367 Duch
397 dyktowanie
20-II-1987 (piątek)
Klara POELZ-HITLER
1860 – 1907
Matka Adolfa Hitlera, podaje, że była Austriaczką.
Trzecia żona ojca Hitler...
6 downloads
7 Views
367 Duch
397 dyktowanie
20-II-1987 (piątek)
Klara POELZ-HITLER
1860 – 1907
Matka Adolfa Hitlera, podaje, że była Austriaczką.
Trzecia żona ojca Hitlera.
Urodziła sześcioro dzieci. Przeżyła tylko dwójka, córka Paula i syn Adolf.
Podaje również, że nie była ładna, a brzydka. Dlatego wzięła sobie starego męża.
godz. 21.56
Przysięgam nigdy nie przypuszczałam, że przyjdzie taki moment, że będę mogła podyktować komuś jako Duch. Nawet nigdy nie słyszałam za życia, że w ogóle taka rzecz jest możliwa. Ja tu do was przyszłam niedawno, wtedy gdyście zaczęli rozmawiać, że dobrze byłoby odebrać dyktowanie od matki Hitlera. Ja natychmiast się tutaj zjawiłam. Byłam więc świadkiem dyktowania przez innych.
Przyznaję, byłam ZDUMIONA. Wtedy dopiero zrozumiałam, coście mieli na myśli, gdyście o mnie mówili, mnie przez to zawezwali. Przyznaję, jestem zdumiona, zachwycona, oczarowana, zafascynowana. Już sama nie wiem, jak określić, żeby oddać to, co czuję. Bo te dyktowania wprowadziły mnie w zachwyt i to taki, że nie mam słów.
Teraz się przyznam, że spenetrowałam inne dyktowania i to jakich ludzi w Duchu. Coś nadzwyczajnego. To, że poprosiliście, chcieliście otrzymać dyktowanie ode mnie dlatego, że ja jestem matką Adolfa wcale mi, niestety, nie schlebia…
Gdybym wiedziała, kogo urodzę, na pewno usunęłabym płód. Ja teraz wiem znacznie więcej, teraz jako Duch, kim był ten, którego urodziłam. Teraz również wiem, dlaczego zasłużyłam, żeby dziś cierpieć wiedząc, ile, ile milionów mój syn skrzywdził przez swoje wygórowane ambicje, chęć zaimponowania światu, przejście do historii jako jeden z największych ludzi kiedykolwiek urodzonych na tej planecie. Oto on – takie były jego zamiary, plany – dlatego jego upadek. (x) 20 minut przerwy. Patrz przypisy po dyktowaniu.
Moi drodzy, to coście otrzymali, zadając mi pytania jest w 100 procentach prawdą. Mój syn NIE popełnił samobójstwa. Tacy ludzie nie pozbywają się życia. Mój syn uciekł z bunkra, a przedtem miał operację kosmetyczną. Oczy zupełnie zmienione na skośne, nos również, wąsy zgolone, włosy ufarbowane – wyglądał kompletnie inaczej. Nawet uszy, które miał dość kształtne, zrobili zupełnie inne. Wyrwali mu z zębów, co trzeba było, ażeby nawet szczęka była zmieniona. Inni również porobili sobie takie operacje.
Co do Ewy, ona również była zmieniona nie do poznania. Zrobili jej orli nos, oczywiście ufarbowane miała włosy, oczy też zmienione. Ubrana za wieśniaczkę z brudną twarzą i rękami w chuście, to nie była ta sama elegancka Ewa. W tej zawierusze, gdy gromady ludzi przewijały się z jednej strony w drugą. Tysiące bez domów, uciekających z tobołkami, małymi dziećmi – to nie było trudno dołączyć do takich.
Jeżeli ludzie uwierzyli, że mój syn i Ewa zrezygnowali tak łatwo z życia, to są naiwni. Oni mieli już wszystko gotowe, czekające na nich wygodne mieszkanie. To byli bardzo bogaci ludzie. W majątku zamieszkali swoim, ale mój syn jako pracownik – niby administrator. Wszyscy byli zadowoleni. Wszystkim taka sytuacja odpowiadała. Bo ten, który kupił w 1943 roku ten majątek, kupił go nie za swoje pieniądze. Ale on uwielbiał mego syna. Dlatego mój syn wiedział, że może mu ufać. Mój syn miał trudności z językiem w nowym kraju. Ale to było zrozumiałe, dlatego oboje zabrali się zawzięcie do nauki.
A teraz – skąd ta wiadomość o spopielonych czytaj: spalonych zwłokach. Stalin ucieczkę wszystkich z bunkra, i tych, którzy byli w taki czy inny sposób związani z bunkrem i moim synem – potraktował jako porażkę, do której nie wolno się przyznać. Zdobycie spopielonych zwłok to była najłatwiejsza rzecz w owych czasach.
Mój syn umarł na nerki tak jak podałam przedtem, dokładnie 13 września 1964 roku. Ewa umarła szybko po moim synu na zawał serca, 26 listopada tego samego 1964 roku. Muszę przyznać memu synowi, że on był bardzo dobrym mężem dla Ewy. Bardzo się o nią troszczył. Było u niego jeszcze coś – wdzięczność do niej, że go nie zostawiła, a podzieliła jego los. On to docenił, że pozostała przy nim. On ją za to nawet więcej kochał potem niż przedtem. Jest takie powiedzenie, znacie je: „przyjaciół poznaje się w biedzie”. Oni żyli ze sobą bardzo dobrze.
Trzeba również przyznać, że filmy, jakie mój syn oglądał z Oświęcimia, Belsen, innych, wstrząsnęły nim. Wyrzuty sumienia nawiedzały go stale. Czy mam go bronić, że wtedy dopiero zrozumiał, że posunął się za daleko w swojej nienawiści przede wszystkim do Żydów? On tę nienawiść u siebie wyhodował uważając, że tym zjednoczy naród – i zjednoczył. Bo nienawiść do Żydów, trzeba przyznać, tkwiła w niemieckim narodzie od wieków. Mój syn tę nienawiść zrozumiał, podniecił i, no cóż, udało mu się. Jeżeli on zawinił, co jest faktem, trzeba tu zdać sobie sprawę, że naród niemiecki również w dużym stopniu ponosi winę.
Ja nie mam najmniejszego zamiaru bronić swego syna. Przecież na początku podyktowałam, że gdybym wiedziała, kogo urodzę, to bym ten płód usunęła bez zastanowienia. Ale jaka to matka wie co urodzi, co urodziła?!?
Ale ja wiem również, że na takiego syna zasłużyłam. Nie byłam dobrym człowiekiem w poprzednim i jeszcze wcześniejszych życiach. Dosyć nakrzywdziłam ludzi. W ostatnim byłam kobietą, a w jednym wstecz – mężczyzną. Dobrze się zapisałam jako Francuz w tej koszmarnej rewolucji. Zionęłam nienawiścią do „panów”. Dużo niewinnych ludzi przeze mnie zginęło. Tak jak dużo, chociaż znacznie więcej ludzi zginęło przez mego syna, a w poprzednim swego męża kusiłam do zbrodni, a kto nim był, już zrozumieliście, tak, to mój Adolf. (x)
Halina: Proszę podyktuj o Hitlerze. Ja wiem, że on się już raz urodził i bardzo cierpiał. Nie miałam powiedziane, gdzie i jak cierpiał.
No cóż, urodził się jako kaleka z trzęsącą się głową, pokrzywionymi nogami, a ręce też miał za krótkie. Umarł szybko, a rodzice i jego rodzeństwo nawet się cieszyli, że „on się wyniósł z domu”. Co u niego dobrze pracowało, to umysł. Widział różnice między swoim rodzeństwem, a sobą i to go bardzo, a nawet BARDZO bolało. Gdzie to było? Gdzie, w Niemczech. Tak Halinko, odebrałaś dobrze, on tu też jest. On rzeczywiście bardzo cierpi. Teraz to on rozumie. Ale jak się urodzi, a będzie chciał znowu szybko, bo te cierpienia są dla niego strasznie trudne do zniesienia, no to cóż, czego on się może spodziewać, będzie znowu cierpieć, cierpieć i cierpieć. Bo nie można być tym, kto spowodował TYLE cierpienia i to tylu milionów ludzi i nie cierpieć za ich cierpienia.
godz. 00.02
2 godz. 6 minut - 22 minuty przerwy = 1 godz. 44 min.
Dodatkowe informacje dotyczące Ewy Braun i Adolfa Hitlera otrzymane podczas dwudziestominutowej przerwy.
O Ewie Braun. To Hitler namawiał ją do ucieczki. Uciekła w przebraniu chłopki. Uciekła do Argentyny. Wzięła ze sobą masę brylantów/klejnotów schowanych poza granicą Niemiec wcześniej. Zmarła w Argentynie na przedmieściach Buenos Aires.
O Adolfie Hitlerze. Uciekł z Berlina taszcząc na taczce węgiel. Poza tym oczy zmienione na skośne, wschodnie, orientalne rysy twarzy. Pierwszy przyjechał do Argentyny do majątku przyjaciela. Tylko ten przyjaciel, wysoki rangą wojskowy, wiedział, kim naprawdę jest nowy „administrator” majątku. Mieszkali przez jakiś czas w Buenos Aires. Adolf zmarł w stolicy. Pochowani w Buenos Aires pod innymi nazwiskami. Ich groby są do dzisiaj. (Informacja z 1987 roku).
Copyright © New Reality Books 1985 - 2011