Sherrilyn Kenyon Tłumaczy: Shonali The Dream Hunter Sherrilyn Kenyon Tłumaczy: Shonali The Dream Hunter PROLOG SANTORINI, GRECJA, 1990 Kompletnie bezr...
13 downloads
31 Views
1MB Size
Sherrilyn Kenyon The Dream Hunter
Tłumaczy: Shonali
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
PROLOG
SANTORINI, GRECJA, 1990 Kompletnie bezruchu, Megeara Saatsakis, stała na skraju urwiska, patrząc na wody tak doskonale niebieskie, że niemal bolesne, było patrzenie na nie. Powietrze pachniało solą morską, oliwą z oliwek z kupieckich wozów i jasnym słońcem, w ten szczególny sposób, unikalny dla tego regionu. Gorące słońce pieściło jej opaloną skórę, podczas gdy wiatr szarpał jej białą sukienkę wokół jej ciała. Łodzie łagodnie ślizgały się po falach, w surrealistyczny sposób, zabierając ją z powrotem do czasów dzieciństwa, gdy przychodziła nad te klify i brzeg, ze swoim ojcem i matką, kiedy robili wszystko, by zaszczepić w niej, co to znaczy być Grekiem. To naprawdę była jedna z najpiękniejszych na świecie scenerii i przez inne dwadzieścia cztery lata swojego życia uwielbiałaby tu być. Życzyć sobie tylko, by być jedną z nich. Zamiast tego, nienawidziła tego miejsca z niezrozumiałym zapałem. Dla niej, Gracja była tylko śmiercią i smutkiem, kompletnym nieszczęściem i prędzej wbiłaby sobie haczyki na ryby w ciało niż ponownie postawiła stopę na tej ziemi. Jej długie blond włosy, związane z tyłu w koński ogon, smagały jej skórę, gdy szukała ukojenia dla jej niespokojnych myśli. Ale nie było tam nikogo. Spotkała ją tylko skrywana wściekłość. Jej wyobcowany ojciec nie żyje. Umarł tak, jak żył... w pogoni za głupimi, lekkomyślnymi snami, które zabrały życie nie tylko jemu, ale także jej matce, bratu, ciotce i wujowi. Atlantyda jest prawdziwa Geary, czuję jak promienieje we mnie gdy mówię. Jest na Morzu Egejskim, pod nami, jak zagubiony, błyszczący klejnot, który czeka aby pokazać posiadane przez nie piękno. - nawet teraz słyszała
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter hipnotyczny głos ojca, gdy trzymał jej rękę na tafli wody, by czuła miękkość fal i szeptał jej do ucha. Wciąż mogła widzieć jego przystoją, rozradowaną twarz, gdy po raz pierwszy powiedział jej, dlaczego spędzają tyle czasu w Grecji. Znajdziemy Atlantydę i pokażemy wszystkim jej cudowność. Zapamiętaj moje słowa skarbie. Jest tam, a nasza rodzina, jako jedyna została wybrana, by odkryć jej magię. To było jego marzenie szaleńca. Spędził całe życie, by jej to przekazać, ale w przeciwieństwie do swojej niereformowalnej rodziny, nie była na tyle głupia, aby to kupić. Atlantyda była fałszywym mitem, wymyślonym przez Platona jako metafora tego, co się dzieje, gdy człowiek zwraca się przeciwko bogom.1 Podobnie jak Necronomicon Lovecrafta2, to tylko fikcyjny wynalazek, w który ludzie chcą wierzyć tak bardzo, że byliby gotowi poświęcić wszystko, żeby go odnaleźć. Teraz jej ojciec leżał w grobie, na wyspie którą tak bardzo kochał. Zmarł załamany i zgorzkniały, szkielet człowiek, który pogrzebał swojego ukochanego barta, syna i żonę... I za co? Wszyscy śmiali się z niego. Był pośmiewiskiem. Stracił pracę wraz z szacunkiem profesora lata temu i jedynym sposobem, by otrzymywać pieniądze na swoje poszukiwania, było publikowanie w brukowcach. Do diabła, nawet wydawcy brukowców śmiali się a niego i niejednokrotnie odmawiali mu zapłaty za opublikowanie jego śmiesznych prac. Jednak on prowadzony przez swoje gorączkowe pragnienie, dawał ludziom jeszcze więcej powodów do śmiechu, z czego ze smakiem korzystali. Ale przynajmniej widziała się z nim przed śmiercią, a on nie umarł samotnie, tak jak się obawiała. Jakoś, pomimo prognoz lekarzy, jej ojciec zdołał się utrzymać, do czasu aż złapała samolot ze Stanów Zjednoczonych i dotarła do jego sali szpitalnej, by się z nim zobaczyć. Chociaż ich spotkanie było krótkie, zdążyli zawrzeć pokój, by nie umarł z poczuciem winy, za porzucanie jej dla 1 Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.... ale się przekonasz :D 2 Fikcyjna mroczna księga wymyślona przez Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadań. Nazywana tez Księgą umarłego prawa. W Necronomiconie miały być zawarte tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedyś rządziły Ziemią, a teraz czekają aby na nią powrócić. Księga ta opisuje różne magiczne rytuały i jest kamieniem węgielnym czarnej magii.... oczywiście księga nie istnieje :D
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter swoich poszukiwań. Gdyby tylko mogła znaleźć nieco spokoju dla siebie. Wciąż nie było w niej takiego wybaczenia, o jakie jej chodziło. Nieważne, jak jej dziadek próbował tłumaczyć przed nią ojca, ona zawsze znała prawdę. Jedyną rzeczą, jaką kiedykolwiek kochał ten człowiek, było jego marzenie i poświęcił dla niego całą swoją rodzinę... całą jej rodzinę. Teraz, przez dwadzieścia cztery lata, nie miała brata, nie miała rodziców. Była na świecie zupełnie sama. A jej obietnica złożona ojcu na łożu śmierci, że zajmie się jego pracą paliła ją żywym ogniem. Była to jedna z niewielu chwil w jej życiu, kiedy była słaba. Ale widok go tak słabego, niespokojnego, leżącego na zimnym szpitalnym łóżku, podczas gdy rozpaczliwie czepiał się życia, rozrywał ją. I nawet jeśli niemal się do niej nie odzywał przez ostatnie osiem lat, nie miała serca go skrzywdzić, gdy wszystko czego pragnął, to umrzeć z przebaczeniem. Zawinęła wargę, gdy patrzyła jak fale rozbijają się o biały brzeg. - Znajdź Atlantydę. Moja dupa. Nie zrujnuję sobie życia, tak jak ty to zrobiłeś, tato. Nie jestem aż tak głupia. - Doktor Kafieri? Odwróciła się na dźwięk głosu z silnym greckim akcentem, znalazła niskiego, pulchnego mężczyznę po pięćdziesiątce, gapiącego się na nią. Kuzyn ojca, Cosmo Tsiaris, był ich adwokatem rodzinnym w Grecji. Pseudo-partner w towarzystwie ratowniczym jej ojca, Cosmo pomagał w zyskiwaniu zezwoleń inwestorów, dla jego przedpotopowych poszukiwań. Mimo że znała Cosma całe swoje życie, skuliła się na jego powitanie. Kafieri było nazwiskiem jej ojca, które porzuciła lata temu, po tym jak jej podanie na studia zostało odrzucone, mimo że jej wyniki przewyższały warunki przyjęcia.3 Żaden szanujący się klasyczny historyk, ani antropolog nigdy nie zaakceptuje Kafieri w swoich szeregach, w obawie przed skazą. Więc zaczęła używać panieńskiego nazwiska swojej matki, by uratować swoją wiarygodność i reputację. Podobnie, jak reszta jej najbliższej rodziny, Geary Kafieri umarła na tych 3 Wiem, co czuje... mnie co prawda nie wywalili za nazwisko...ale wkurza mnie jak się wypytują i jakieś ironiczne podteksty idą w ruch.... Boszzzz to tylko nazwisko....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter brzegach. - Jestem doktor Saatsakis Megeara. Jasny uśmiech wykrzywił jego usta. - Wyszłaś za mąż! - Nie – powiedziała po prostu, co sprawiło, że dosłownie zobaczyło, jak schodzi z niego powietrze. - Prawnie zmieniłam nazwisko z Kafieri osiem lat temu, gdy wróciłam do Stanów i wyzwoliłam się spod wpływu ojca. Z twarzy Cosmo mogła odczytać, że nie zrozumiał jej postępowania, ale było to dla niej obojętne. Z jego patriarchalnym sposobem myślenia, nigdy nie zrozumie. Marszcząc brwi, nie skomentował jej słów, gdy wyciągał w jej stronę małe pudełeczko. - Obiecałem Eneasowi, upewnić się, że po jego śmierci, to pudełko trafi do jego córki. To nadal ty, tak? - Tak. - powiedziała, ignorując jego sarkazm. Kto byłby na tyle głupi, by uganiać się za pośmiewiskiem przodka. Megeara wzdrygnęła się na tę myśl. Szczerze mówiąc kochała swojego ojca. Nawet wtedy, gdy jego smutek i poszukiwania okradły go z poczytalności i zdrowia, ona nadal go kochała. Jak mogłaby go nie kochać. Był typem opiekuńczego ojca, gdy była małą dziewczynką. Tak było do czasu, aż stała się nastolatką i zaczęła podważać słuszność jego badań i z ostrością zaczęła się oddalać. Atlantyda to bzdury, tato. Całe te badania są... nie chcę więcej być na tej łodzi. Jestem młoda i chcę mieć przyjaciół. Chcę iść do szkoły i być normalna. Tracisz swój czas i moje życie! - Uderzył ją tak mocno, w te piętnaste urodziny, że mogłaby przysiąc, że nadal to czuje. Nie waż się pluć na pamięć twojej matki, pamięć mojego brata. Oni oddali swoje życia dla tej sprawy. Sześć miesięcy później, też brata Megeary, kiedy jego lina do nurkowania zaplątała się a w zbiorniku skończył się tlen. To była ostatnia kropla między nią i jej ojcem. Ona nie będzie Justinem. Nie zamierzała oddać swojego życia, za czyjeś
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter marzenia.... nigdy. Cóż z tego, że obiecała ojcu. On teraz nie żył. Nigdy nie dowie się, że się wycofała. Umarł szczęśliwy, a ona wreszcie mogła odpocząć od przeszłości i wrócić do swojego życia w Stanach. Podobnie jak jej dziadek, miała wyjechać i nigdy więcej nie postawić nogi na tej ziemi. Cosmo podał jej zwykłe białe pudełko, a następnie zostawił ją samą, by mogła otworzyć pudełko. Megeara patrzyła na nie przez kilka minut, bojąc się, co może w nim znaleźć. Czy jest to jakaś osobista pamiątka, która mogła spowodować w niej płacz? Ona szczerze nie chciała już płakać dla człowieka, który tyle razy złamał jej serce, że nawet już nie mogła ich zliczyć. Ale w końcu jej ciekawość wzięła górę i otworzyła wieczko. Początkowo pojawiły się tylko pomarszczone fragmenty bibuły. Zaczęła kopać głębiej, by znaleźć to co w nim zawarte. To, co tam znalazła zamurowało ją. Patrzyła na swoje palce w świetle słonecznym, nie mogąc tego pojąć. Były to dwa elementy. Jeden wyglądał jak komboloi4 - ciąg małych paciorków, coś w stylu małego różańca, jakiego niektórzy Grecy używali pod wpływem stresu, tyle że ona nie widziała czegoś takiego wcześniej. Wiek i wzór tego wskazywały się antydatować jakąkolwiek formę komboloi o jakiej kiedykolwiek słyszała. Składało się to z piętnastu opalizujących, zielonych koralików, wykonanych z jakiegoś nieznanego jej kamienia, na których zostały wyrzeźbione drobne, skomplikowane sceny rodzinne osób noszących ubrania, jakich nigdy nie wiedziała podczas swoich badań. Ryty były przeplatane pięcioma złotymi kulkami, w których zostały wyryte trzy pioruny przebijające słońce. W miejscu, gdzie Grek miał trzymać komboloi znajdował się medalik wielkości dziesięciocentówki, z napisem wokół, w języku przypominającym klasyczną Grekę, ale jednak różniącym się znacznie. Jednak, nie do tego stopnia, że nawet ona wychowywana w Grecji mogła je odczytać. 4 Koraliki przypominające różaniec, popularne w Grecji. Stanowią rodzaj tradycyjnej greckiej zabawki dla mężczyzn. Jej popularnym zastosowaniem jest zajęcie rąk w sytuacjach stresowych, np., rzucaniem nałogu, albo zwykłym „zabijaniem czasu”
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Jak większość znalezisk, prosto z wykopalisk, komboloi miał przyczepiony biały skrawek papieru z czerwonym tuszem, w miejscach, gdzie jej ojciec zanotował soje uwagi. 9/1/87 sześćdziesiąt cali w dół od miejsca odniesienia (patrz strona 42) Datowanie absolutne: 9529 przed naszą erą. Zielony kamień nieznany/ niesprawdzony Pismo nieznane/ niesprawdzone Antropolog w niej zmarszczył czoło na to, co to oznaczało historycznie. Gdyby ta data naprawdę była absolutna.... Pokazywało wyrafinowanie i metalurgię wcześniej nieznaną. W tym czasie Grecy nie posiadali takich umiejętności. W rzeczywistości, precyzja grawerowania wskazywała na wykonane przez maszynę, a nie ręcznie. Jedenaście tysięcy lat temu, ludzkość po prostu nie posiadała takiego narzędzia, mogącego stworzyć coś tak skomplikowanego. Jak to możliwe? Zaintrygowana, zwróciła swoją uwagę na małe skórzane etui, leżące w dole pudełka. To też zostało oznaczone. 7/10/85 Datowanie absolutne: 9581 przed nasza erą Metal nieznany/ niesprawdzony Zmarszczyła brwi, otworzyła torebeczkę, by znaleźć pięć monet o różnych rozmiarach. Były stare... bardzo stare i pokryte patyną5. Znowu, monety nie były takie stare. Po prostu nie istniały w tym okresie i szczególnie w Grecji. Podobnie jak na komboloi na monetach stwierdziła to samo osobliwe pismo, ale poniżej było coś, co potrafiła przeczytać. To były słowa w starożytnej Grece. „Atlantean Prowincja z Kirebar” Dobry Boże. Znowu, monety nie wyglądały na ręcznie wybijane, a kompozycja metalu, nigdy takiej nie widziała. Był to organiczny kolor, nie złoty, nie srebrny, nie miedziany, brązowy czy żelaza – może dziwna kombinacja tych metali, ale to też 5 Produkt korozji atmosferycznej miedzi i jej stopów w dostatecznie wilgotnym powietrzu
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter się nie zgadzało. Co to do diabła było? Nawet pomimo warstwy patyny, obrazy i napisy były tak ostre, jasne i precyzyjne, jak na nowoczesnych monetach. Jej serce waliło. Odwróciła największą monetę, był tam ten sam symbol, co na komboloi, słońce przebite trzema piorunami. A zaraz pod nim jakieś nieznane słowa, nad w starożytnej grece „Niech Apollymi nas ochrania” Megeara spojrzała na nią z niedowierzaniem. Apollymi? Kto to był? Nigdy nie słyszała tej nazwy wcześniej. To jest fałszywe- musi być. A jednak, gdy na to patrzyła, znała prawdę. To nie było podrobione. Jej ojciec musiał to wykopać z jednej z wielu dziur w Morzu Egejskim. To właśnie zachował jej ojciec, nawet gdy wszyscy się z niego śmiali. On znał prawdę, oni jej przeczyli. Atlantyda była prawdziwa. A jeśli to była prawda, to jej ojciec został zakwestionowany przez wszystkich... nawet przez nią. Smutek i ból rozdarł ją, przypominając wszystkie argumenty jakie miała przez lata. Nie była lepsza od innych. Boże, toczyli o to spory nad tym. Dlaczego jej nigdy ni powiedział? Dlaczego miałby zostawić to odkrycie dla niej? Niestety znała prawdę. Ponieważ w to nie wierzyłam. Nawet, gdyby pokazał mi to w ziemi, gdzie je znalazł, ja bym się z niego śmiała, a potem wyrzuciłabym mu je w twarz. Bez wątpienia nie chciał zrobić z siebie pośmiewiska przed nią. Zamykając pudełko, trzymając je koło serca, żałując każdego paskudnego słowa krytyki, jakie kiedykolwiek pomyślała pod jego adresem. Jak bardzo te słowa były raniące? Ona, która powinna w niego wierzyć, była tak samo okrutna jak reszta. Teraz już było za późno na zadośćuczynienie.6 - Tak mi przykro tato. - szepnęła przez łzy. Jak wszyscy inni, zakładał, że był szalony, pomylony, głupi. 6 No fakt.... teraz to już trochę poniewczasie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ale on w jakiś sposób znalazł te artefakty. W jakiś sposób one były autentyczne. Atlantyda jest prawdziwa. Słowa smagały jej umysł. Wpatrując się w morze, ścisnęła pudełko w pięści, gdy przypomniała sobie ostatnie wypowiedziane do niego słowa. „Tak tak tato. Obiecuję. Będę szukać Atlantydy. Nie martw się tato. Jest w dobrych rękach.” - te słowa rzucała beznamiętnie, ale i tak go pocieszyły. Ona tam jest Geary, wiem, że ją znajdziesz i zobaczysz. Zobaczysz. Poznasz mnie, kim jestem, nie kim myślisz, że jestem. - potem spał przez jakiś czas i zmarł tylko kilka godzin później, gdy trzymała jego rękę. W tym momencie jego powolnego przemijania, nie była dorosłą kobietą, znowu była małą dziewczynką. Dziewczynką, która chciała tylko z powrotem swojego tatusia. Tą, która chciała, by ktoś ją pocieszył i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ale nie było nikogo w jej życiu, kto mógłby to zrobić. A teraz, śmieszna, pospieszna obietnica, oznaczała coś dla niej, po tym wszystkim. - Słyszę cię tato – powiedziała do zapachu oliwy z oliwek niesionego przez lekką bryzę, która miała nadzieję zaniesie jej głos tam, gdzie odszedł. - i nie pozwolę ci umrzeć na darmo. Mam zamiar udowodnić, że Atlantyda istnieje. Dla ciebie. Dla mamy i dla wujka Therona i cioci Ateny... i Jasona. I nawet jeśli zajmie mi to resztę życia, mam zamiar wypełnić dane ci słowo. Znajdziemy Atlantydę. Przysięgam. Ale nawet gdy wymawiała te słowa, które były przepełnione jej przekonaniem, nie mogła przestać zastanawiać się, czy wytrzymałaby śmieszność jaka jej ojciec znosił w życiu zawodowym. Zaledwie pół roku temu zrobiła doktorat w Yale, a teraz miała rozpocząć naukę w Nowym Yorku w październiku. Była młoda a osiągnęła tak dużo. Spodziewano się po niej wspaniałych rzeczy... przez wzgląd na nią i na profesorów, którzy dali jej doktorat. Podążyć tą ścieżką, byłoby okazaniem głupoty. Mogła stracić wszystko. W-S-Z-Y-S-T-K-O. Był to potężny krok, który chciała zrobić. Krok, którego nie cofnie. Mój ojciec w to wierzył.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter I jej matka i wuj. Poświęcili temu swoje życia, nawet, gdy cały świat się z nich śmiał. A teraz druga generacja głupców miała podążać za pierwszą w drodze do ruiny. Megeara miała tylko nadzieję, że w końcu ją spotka lepszy los niż pierwszą generację. Jaki ojciec, taka córka. Nie miała innego wyjścia, jak tylko skończyć jego poszukiwania, ponieważ gdy tego nie zrobi jej imię będzie tak samo bezwartościowe jak jego. - Niech zacznie się chłosta...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 1
SANTORINI, GRECJA, 1996 - Królestwo za broń. - potrząsając głową na wrogie słowa Geary, Brian spokojnie otworzył dla niej drzwi samochodu, gdy podszedł do ich małej taksówki, która czekała w centrum zatłoczonej greckiej ulicy. - Ty nie masz królestwa. Zatrzymała się na chodniku, by na niego spojrzeć. Biorąc pod uwagę jej wściekłość, nie mogła uwierzyć, że odważył się zwrócić jej uwagę w tak oczywistej sprawie. Była znana jako dosłownie krwista, poważnie słowna, gdy choć w połowie się wściekła. Człowiek dosłownie nie miał poczucia własnego bezpieczeństwa. - A ja nie mam broni, wygląda na to, że mam gówniane szczęście, co? Jednak, nadal zachowywał swój nieustanny spokój, który tak naprawdę nie poprawiał jej nastroju. Ten raz, nie mógł się także nim odznaczać? - Rozumiem, że nie dostałeś pozwolenia.... znowu? Mogła zachować dla siebie to „znowu”. Naprawdę. - Jaka była twoja pierwsza wskazówka? - Oh, no nie wiem. Głośne tupanie, gdy szłaś ulicą zaciskając i rozluźniając pięści, jakbyś kogoś dusiła, a może sposób w jaki na mnie patrzyłaś, jakbyś chciała wydłubać mi oczy, chociaż nie zrobiłem absolutnie nic, co mogłoby cię wkurzyć. - Tak, zrobiłeś. Mogła powiedzieć, że walczył z uśmiechem. Dziękować Bogu, że miał na tyle zdrowego rozsądku, by trzymać to w ukryciu. - I jest to? - Nie masz broni.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Parsknął. - Daj spokój, nie możesz zastrzelić każdego greckiego urzędnika, jaki wejdzie ci w drogę. - Chcesz się założyć? Brian cofnął się, by weszła pierwsza do taksówki. Mając metr dziewięćdziesiąt wzrostu, był przystojnym mężczyzną po czterdziestce. Bardzo dystyngowanym i inteligentnym. Najlepsze ze wszystkiego, było to, że był bogaty i bardziej niż zdolny, by finansować ich najnowsze, śmiałe przedsięwzięcie, bez zbytniego skażenia. Niestety nie był zdolny do przekupywania urzędników państwowych. Czy było to zbyt wiele, poprosić, by znalazła skorumpowanego finansistę? Oczywiście, Brian powinien mieć jakieś wady, ale w tym momencie, nie mogła pomyśleć o bardziej wyrachowanej niż ta. - Więc, co teraz zrobimy? - zapytał, gdy dołączył do niej w taksówce. Geary westchnęła, chcąc znać odpowiedź. Jej zespół czekał na jej łodzi, w doku, ale bez pozwolenia na okopanie wzgórków, ona i Tori wierzyły, ze to ściany miasta, wszystko, co mogły zrobić, to zejść pod wodę, pływać pod samą powierzchnia i nie robić nic poza podziwianiem tego, co znalazły. Wygoda, godna ubolewania. To było najlepsze wskazówki jakie miały. - Chcę kolejnej próbki okopu. - Już testowałaś i sprawdzałaś tą. - Wiem, ale może to przekona ich, by dali nam pozwolenie. - tak, jasne. Zabiegała o to wkoło, a słowa wypowiedziane podczas ostatniej wizyty, nadal dzwoniły jej w uszach. To jest Grecja, dr Kafieri. Wokół nas znajdują się ruiny i nie pozwolę panie przekopać całego Morza Egejskiego, które jest czynnym obszarem morskim, gdy wszystkim, co może mi pani przedstawić, to historię – To-Jest-Atlantyda. Naprawdę. Mamy dość poszukiwaczy skarbów, którzy podkradają naszą krajową historię, wykorzystując ją dla własnych zysków. Nie potrzebujemy kolejnych. My tutaj, w Grecji traktujemy naszą historię jak najbardziej poważnie a pani marnuje mój cenny czas. Dobrego dnia.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter To wystarczyło, żeby nabrała ochoty złapać za głowę tego człowieka i walić nią o biurko tak długo, aż by ustąpił, lub wydał jej pozwolenie. Tu nie chodziło o skarb, ale próby wytłumaczenia mu tego były tak samo daremne jak latanie na woskowych skrzydłach. - Musi być jakiś sposób, żeby to ominąć. Brian zesztywniał. - Nie będę częścią czegokolwiek nielegalnego. I niestety, ona też nie. - Nie martw się Brian. Też nie chcę za to trafić do więzienia. Ale musiało być coś, co mogłaby zrobić.... Gdyby tylko ból głowy zelżał na tyle, by mogła myśleć. Ale pulsujący ból, tak samo jak urzędnik, był zdeterminowany, by popsuć jej dzień. Opadła z powrotem na siedzenie i patrzyła na piękne budynki i krajobraz mijanego miasta, w którym ludzie zajęci swoimi sprawami podążali chodnikami. Jak bardzo chciała być beztroska, by przechadzać się po stoiskach, sklepach i śmiać się jak większość z nich. Niestety, ona ani razu nie była nigdzie jako turystka. Geary cały czas pracowała, nie bawiła się. Żadne z nich nie odezwało się, gdy taksówka przez wąskie uliczki kierowała się w stronę doku, gdzie czekała ich łódź badawcza. Podczas gdy Brian zapłacił za kurs, Geary wyszła i podążyła by stanąć w twarz ze swoją ekipą i zbędnie osławić porażkę. Tory zobaczyła ją jako pierwsza. Piętnastoletnia, raczej średniego wzrostu, kuzynka Geary miała ciemnobrązowe długie włosy i grube okulary. Była niezdarną nastolatką, która bardziej interesowała się swoimi książkami, niż czymkolwiek innym.7 Nawet jeśli Tory nie pamiętała swojego ojca, Therona, była zupełnie jak on. Znalezienie Atlantydy było jej jedyną ambicją. - I co? - zapytała, jej młoda twarz pokazywała oczekiwanie. Geary potrząsnęła głową. Tory wyrzuciła przekleństwo, które sprawiło, że Geary zagapiła się na nią. - Jak mogli nie pozwolić nam na wykopaliska? Co jest z tymi ludźmi nie 7 To trochę jak ja.... dajcie mi książki a będę szczęśliwa :D
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter tak? - Myślą, że to strata czasu. Twarz Tory wykrzywiła się ze zniesmaczenia. - To głupie! Oni są głupi! - Tak. - Geary powiedziała sucho. - Wszyscy jesteśmy głupcami. Tory zaszydziła. - Ja nie jestem głupia. Jestem certyfikowanym geniuszem8. Ale reszta.... głupcy. - Mówiłam ci, nie martw się. Geary spojrzała za ramiona Tory, by znaleźć kolejną kuzynkę, Cynthia dołączyła do nich. Nazwana na cześć greckiej bogini łowów, Artemidy9, Thia10 nienawidziła wszystkiego, co związane jest z Grecją. Jedynym powodem, dla którego się tu znalazła, było otrzymanie przyjęcia do koledżu i podążanie za jej ostatnią fascynacją, Scottem, który myślał, że będzie to wspaniałe letnie zajęcie. Nie wspominając tego drobnego faktu, że Thia miała zostać w domu, w Nowym Jorku, gdzie miała pracować w delikatesach swojej matki, czego nienawidziła nawet bardziej, niż Grecji. Mając niemal sto osiemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, tycjanowowłosa piękność, była jedną z niewielu kobiet wyższych od Geary, co było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę, że Thia miała zaledwie osiemnaście lat. Geary zmarszczyła brwi, gdy zauważyła jej długą niebieską spódnicę i białą bluzkę z długimi rękawami szytymi w greckim stylu. - Myślałam, że się opalasz? - powiedziała Geary. Tory pochyliła się i szepnęła jej na ucho. - Opalała się i zdjęła górę w nadziei, że Scott zobaczy jej piersi i do niej dołączy. Nie zobaczył, ale mężczyźni z przepływających obok łodzi niemal wypadali za burty, nim Justina kazała jej zejść pod pokład. Thia wydęła usta. 8 Uuu jaka skromna... 9 Znanej wszystkim jako bogini suka 10 Jakoś nie widzę powiązania między Imieniem Thia a Artemidą.... no ale może coś źle zrozumiałam.... jeśli tak to przepraszam, ale właśnie jest 3 w nocy....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Ty mały szpiclu. Kiedy już wyznajesz prawdę, powinnaś wspomnieć Geary, jak prawie spaliłaś jej dokumentację, ponieważ jej kot cię wystraszył i przewróciłaś palnik Bunsena. Tory zarumieniła się i podsunęła okulary na nosie. - Geniusz, ale bez gracji. C'est moi.11 Geary uśmiechnęła się do dziewczyny, gdy Tory mówiła straszną prawdę. Wdzięk nigdy nie był jej mocną stroną, w przeciwieństwie do Thii, która miała go więcej niż sprawiedliwy podział zapewniał. Thia westchnęła ciężko i rozejrzała się dookoła doku. - Czyż to nie jest najnudniejsze miejsce na ziemi? Nie mogę nawet namówić Scotta by przyszedł do mnie, na dłużej niż ułamek sekundy. Oczywiście. Jeśli nagość nie jest w stanie zmusić mężczyzny do pojawienia się, nic nie powinno. - Jest na dole z Teddym – Thia kontynuowała poirytowanym tonem. Nanoszą wykopaliska na mapę – jakby kiedykolwiek miały dojść do skutku. Co jest takiego w tym zapomnianym przez Boga kraju, że każdy facet, którego tu przywiozę traci rozum? - Może to przez zbyt długie przebywanie w twoim towarzystwie. powiedziała Tory, wkładając zbłąkany kosmyk włosów za ucho. Pochyliła się, by szepnąć Geary w ich własnym unikalnym języku, starogreckim połączonym z łaciną. - Myślę, że wysysa testosteron prosto z nich, a potem przetrawia go na swój własny. Geary zaśmiała się. Thia zesztywniała. - Co ona o mnie powiedziała? Geary potrząsnęła głową na Tory nim odpowiedziała. - Dlaczego to zawsze musi być coś o tobie Thia? - Bo jest. - oburzyła się na to. Tory wydała zmęczone westchnienie. - Mam nadzieję, że pewnego dnia znajdzie kogoś, kto będzie w stanie 11 C'est moi – to ja, oto ja
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter usadzić ją w jednym miejscu. Mam już dość patrzenia, jak kastruje biednego Scotta. Przysięgam, że ona musi być w części sukkubem. - Nie idź w tym kierunku. Nie życzyłabym jej komukolwiek. - Racja. - Tory przerwała, nim odwróciła się i zapatrzyła na Gearę. - Więc powiedz, co się stało? Jakby znowu chciała przeżywać to cierpienie. - Nie ma nic do opowiadania. Odmówili nam pozwolenia... znowu. Tury przerzuciła ciężar na drugą nogę. - O, ludzie... to jest takie niesprawiedliwe. - Wiem – powiedziała, klepiąc ramię Tory. - Musimy tylko uzbroić się w cierpliwość. - Do cholery z cierpliwością. Przy ich tempie, dojdę do emerytury i będę kopać o lasce. - wydała odgłos największego obrzydzenia. - Jesteśmy bliżej odkrycia Atlantydy, niż kiedykolwiek przedtem. Ja wiem, że ona tam jest. Czuję to. Dreszcz przeszedł po kręgosłupie Geary. Jak na jej gust, Tory była zbyt bliska osobowością do ich ojców. To samo szaleństwo, jakie prowadziło ich, prowadzi i ją. To było jak szaleństwo we krwi, które trzymało ją nad jej pracą do późna w nocy, gdy wszyscy już odchodzili. Był czas, kiedy to naprawdę przerażało Geary. Wszyscy ludzie z jej rodziny, którzy podzielali z Tory ten sam poziom poświęcenia, szybko spotykali się ze śmiercią. Mogło to zniszczyć nie tylko Geary, ale także jej dziadka, który robił wszystko, by uchronić najmłodszego potomka rodziny. Była tą, dla której żył. Ale znowu, Geary nieraz zauważyła, że Tory używa pracy, by odwrócić uwagę od bólu, bycia sierotą. Smutne było to, że nie miała żadnych wspomnień po rodzicach. Ich praca była jedynym sposobem, by Tory poczuła ich obecność. To było wszystko, co pozostawili córce. - Wszystko będzie dobrze, Triantafyllo12 - Geary używała przezwiska, jakie ich dziadek nadał Tory. - Teraz mam zamiar się na chwilę położyć i zobaczyć, czy mogę powstrzymać ten okropny wrzący ból głowy. 12 Nazwa greckich róż
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W porządku. Zejdę do Scotta i Teddyego przeglądać dane, które będą zupełnie bezużyteczne, jeśli nie będziemy mogli kopać. Ale co tam, do cholery. Jestem młoda i mam dużo czasu do stracenia, ty z kolei... Geary prychnęła na nią pogardliwie. - Nie jestem znowu tak dużo starsza od ciebie. Kiedy podeszła, Tory uskoczyła. - Yhym... idź po laskę babciu. Geary potrząsnęła głową na wygłupy Tory, ale skuliła się, gdy ból przeszył jej czoło i pulsował za oczami. Brian zmarszczył brwi, gdy dołączył do niej na pokładzie. - Wszystko z tobą w porządku? - Kolejny ból głowy – jakich ostatnio miała niemało. Oczywiście, z jej szczęściem, jest to nieoperacyjny guz mózgu, a ona skończy na łasce Thii i jej kuzynka będzie ją mogła nareszcie torturować bez końca.... Boże broń! - Nic mi nie będzie. Po prostu muszę się położyć na kilka minut. - Jeśli czegoś będziesz potrzebowała zadzwoń. Potrzebuję zezwolenia. Hello? Gdyby tylko mogła powiedzieć to na głos i nie stracić tak bardzo potrzebnych jej funduszy. - Tak zrobię. Dzięki. - i z tym, Geary podążyła pod pokład, do małego pokoju, który dzieliła z Tory. Nie było wiele prywatności na łodzi badawczej, ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało to Geary. Nie, jak byłoby gdyby była w wieku Tory. Różnica między nimi była uderzająca. Podczas gdy Geary nienawidziłaby braku przestrzeni osobistej, Tory było to obojętne. Wszystko, o co troszczyła się dziewczyna, to ich poszukiwania. Ale nawet z tymi różnicami, Geary uwielbiała kuzynkę. Tory była jej najbliższą osobą, jaką miała, jakby siostrą. I kiedy rodzice Tory zmarli, nim dziewczynka osiągnęła sześć miesięcy13, cała jej rodzina poczuła się do odpowiedzialności i przyjęli ją jak swoją. Geary uśmiechnęła się gdy weszła do pokoju i znalazła koszulę nocną Tory i 13 Przyjmuję, że sześć miesięcy, bo nie jest to określone „before the girl reached six”, ale w tekście było, że nie pamięta w ogóle rodziców.... a gdyby w czasie ich śmierci była sześciolatką powinna coś pamiętać.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jej brązowego, pluszowego misia porozrzucane na jej łóżku. Tory nie była znana ze swej schludności.14 - W porządku panie Cuddles, musisz zostać po swojej stronie. Nie wkradaj się do mojego łóżka, mam tendencje do kopania we śnie. - Geary posadziła misia na niepościelone łóżko Tory i złożywszy różową flanelową koszulę, położyła ją pod pana Cuddlesa. Lekki uśmiech zabawił na jej ustach. Słyszała przytłumione głosy nad głową, gdy łódź delikatnie kołysała się pod nią, wprawiając ją w lekkie otępienie. Naprawdę potrzebowała odrobiny odpoczynku. Jej sen był ostatnio przerywany. Prawdopodobnie z powodu zbyt wielu spraw na głowie. Zrzucając buty, odciągnęła prześcieradło i ułożyła się na wąskim łóżku. Zasnęła niemal natychmiast. Hałasy łodzi umilkły, gdy odpłynęła w senną ciemność poprzetykaną białą mgłą i chłodzącą bryzą. Odkąd była dzieckiem , Geary mogła szybko zapaść w REM snu... zazwyczaj w ciągu pięciu minut, co było praktycznie niespotykane. Było to dziwne zaburzenie snu, którego żaden lekarz nie potrafił wyjaśnić. Jej sen nadpływał. Znalazła się, stojąc na ciemnej plaży, białe szczyty fal uderzały o nieznany brzeg. Dźwięk odbijał się echem w jej uszach, gdy zanurzała palce w czarnym piasku. - Megeara – głęboki, męski głos był ciepły i erotyczny, naznaczony akcentem tak egzotycznym i dziwnym, że szepnął przez Geary jak brandy z gorącą czekoladą. Intensywny. Płynny. Odurzający. Jęczała we śnie, gdy jej tajemniczy kochanek pojawiał się za nią. Jak zawsze, był oszałamiająco przystojny, z długimi czarnymi włosami plątanymi przez wiatr i oczami tak jasnymi i niebieskimi, że zdawały się świecić. Każdy zakątek jego twarzy był doskonale wyrzeźbiony, a te hipnotyzujące oczy były zestawione z parą czarnych brwi, które obniżały się nad nimi. Przykrył swoimi opalonymi ramionami jej ramiona i pociągnął na swoją szelmowsko obnażoną pierś, która zanurzała się w krzywiznach idealnych mięśni.15
14 Oj tam oj tam... zaraz brak schludności.... dziewczyna lubi artystyczny nieład :D 15 Ja poproszę o taki egzemplarz....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Był boski.16 Absolutnie uwodzicielski.17 I w tym momencie, był tylko jej... Zamykając oczy, pozwoliła zapachowi jego surowej męskości przesączyć się na nią, tak długo, aż była kompletnie pijana z przyjemności. Odchyliła swoją głowę na lewo, gdy jego gorące usta ocierały się o jej szyję, tak by mógł delikatnie lizać i pieścić jej skórę, dopóki całe jej ciało nie płonęło. Nie wiedziała, dlaczego nadal trzyma się tych dzikich erotycznych snów. Dlaczego ten niesamowicie seksowny facet nawiedzał ją. Przecież ona, Geary Kafieri nie była znana ze zmysłowości i kobiecości. Geary była twarda jak skała. Spędziła całe swoje życie walcząc o swoje przekonania, walcząc o bycie sobą, a te bitwy nie pozwoliły jej na pielęgnowanie bardziej dziewczęcych rozrywek, jak makijażu, włosów, czy kobiecych sztuczek. Odkąd ruszyła w drogę przywracania reputacji poszukiwań jej ojca, chciała to udowodnić wszystkim, sobie swoim kolegom i inwestorom. Nie tylko mogła konkurować z dominacją mężczyzn, ale także ją przejąć. I udało się jej to znakomicie. Co z tego, że nie była najbardziej zniewieściałą kobietą? Miała swoje wyróżnienia i przejęła firmę ojca i włączyła ją do obiegu w mniej niż trzy lata po jego śmierci. Kafieri Salvage było teraz jedną z najlepszych greckich firm, a kiedy ona przebudowywała firmę ojca, radziła tez sobie z prowadzeniem swoich prywatnych badań. To było dla niej zawsze wystarczające. Przynajmniej tak myślała, aż do tej nocy sprzed dwóch miesięcy, gdy Arikos po raz pierwszy pojawił się w jej snach. Od chwili, gdy skierowała na niego swój nieprzytomny wzrok, była zachwycona. Odwrócił ją w swoich ramionach, twarzą do siebie. Przygryzał jej usta, Geary patrzyła w jego piekące niebieskie oczy. Był ubrany tylko w czarne skórzane spodnie i buty. Jego falowane włosy spływały wokół jego twarzy, gdy lekkie podmuchy wiatru podnosiły je i drażniły jego policzki tworząc na nich 16 Nie wątpię w to 17 W to też nie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter wąsy. - Co cię dziś martwi agamenapee18? - zapytał tym tonem, który niezawodnie wprawiał ją w drżenie. Geary oparła głowę w zagłębieniu jego ramienia, tak by mogła oddychać tylko jego zapachem, który uspokajał ją. Gdyby tylko mógł być prawdziwy....19 - Nie chcą dać nam pozwolenia – szepnęła obrysowując palcem jego sutek i patrząc jak się napina. - I mogłabym ich za to zabić. Wiem, że odnalazłam Atlantydę. Wiem to. Jestem tak blisko, że mogłabym spróbować teraz... teraz nie ma nadziei. Zazgrzytała zębami z frustracji, wdzięczna, że ma kogoś, komu może zaufać bez zabawy w grę twarzy. Jej pracownicy oczekują, że będzie spokojna i opanowana cały czas, podczas gdy, tak naprawdę miała ochotę złapać urzędnika i potrząsać nim tak długo, aż da jej to, czego potrzebuje. Niech ich za to cholera weźmie. - Odnoszę porażkę. - powiedziała, jej głos był uważny – W takim tempie... Tory ma rację. Będziemy za starzy, żeby sobie przypomnieć, czego właściwie szukaliśmy. Arikos ujął jej twarz w swoje duże dłonie i patrzył na nią z dezaprobatą. - Nie rozumiem, dlaczego to jest dla ciebie takie ważne.
20
- Ponieważ mój ojciec zmarł na załamanie alkoholowe. Chcę, aby wszyscy, którzy kiedyś się z niego śmiali, udławili się swoimi słowami. Chcę udowodnić, że mój ojciec nie był głupcem walczącym z wiatrakami. Chcę dotrzymać złożonej mu obietnicy. Jestem mu to winna. Arikos przechylił głowę i patrzył jej w oczy tak, jakby mógł zajrzeć w jej duszę. - Czy odnalezienie jej uszczęśliwi cię? - Bardziej, niż cokolwiek innego. - W takim razie, zrobione. Zabiorę cię do Atlantydy. 18 kochanie 19 Oj będzie prawdziwy... będzie 20 Dżizzz facet... wy nic nie rozumiecie...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zaśmiała się na ten absurd. Ludzie, kiedy jej podświadomość chciała polecieć w kosmos, naprawdę leciała w kosmos. Mimo to, wiele dla niej znaczyło poparcie choć jednej osoby. Nie miało znaczenia, że nie był prawdziwy. Potrzebowała jego hipotetycznego wsparcia i była za nie wdzięczna. Arikos pochylił głowę i zniewolił jej usta swoimi. Geary jęknęła na jego słodki smak. Nie było nikogo na tej ziemi, kto smakowałby tak jak on. Nikogo, kto czułby się lepiej w jej objęciach, choć było to prawdopodobnie dlatego, że była zagłębiona w swoich snach. Ale była taka szczęśliwa, że mogła go mieć tutaj. Że mogła czuć jego skórę ślizgającą się po niej. Boże, mogłaby zjeść tego faceta żywcem. Jego ręce zręcznie zsuwały biały materiał sukni z jej ramion, nim była naga, stojąc przed nim, skubał i drażnił jej dolną wargę, swoimi ustami i językiem. Zadziwiało ją to, że było jej tak łatwo z nim, nawet w snach. W prawdziwym życiu, Geary nie należała do kobiet, które pozwolą tak łatwo zbić się z nóg. Pozwolą kontrolować się namiętności. Była kobietą zimną, twardą i logiczną i z ograniczoną emocjonalnie. To dlatego, tak bardzo kochała swoje sny. Tutaj była wolna, mogła iść własną drogą z Arikosem, bez obawy. Nie było żadnego ryzyka ciąży, czy jakiejś choroby. Żadnej obawy, przed stawieniem mu czoła rano. Nie było ryzyka rozczarowania, czy okrutnego śmiechu. Była pod kontrolą snów i jego. Jej czas z nim był bezpieczny i ciepły i najmilszą częścią dnia. Położył ją delikatnie na piaszczystej ziemi i przykrył swoim ciałem. Oh, odczuwanie go w ten sposób było niesamowite. Skóra jego spodni pieściła jej uda, gdy rozsuwał jej nogi swoim kolanem. Przeniósł usta z jej warg w dół, w kierunku nabrzmiałych piersi, które były obolałe od jego pocałunków. Bez tchu i słaba, przyciągnęła jego głowę do swojej, gdy śmigał językiem tam i z powrotem po naprężonym sutku. Jego oddech był piekący na jej skórze. - Właśnie tak – tchnął, gdy kierował dłoń w dół, aby złagodzić jej ból chęci posiadania go w sobie. Jego ciepłe palce, gładziły ją i dokuczały, aż była na
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter krawędzi orgazmu. - Daj mi całą swoją namiętność, Megearo. Pozwól mi poczuć twoją przyjemność. Pozwól mi jej zasmakować. Całując go dziko, napierała biodrami na jego ręce, szukając większej przyjemności bycia z nim. - Chcę więcej – domagała się, sięgając do zamka jego spodni. Roześmiał się złośliwie. - I będziesz to miała. - Geary! Głośny okrzyk, wytrząsnął ją ze snu21 i zostawił z szybko bijącym sercem, nawet szybciej, niż Arikosa. Geary otworzyła oczy, by znaleźć się leżącą na łóżku, twarzą w dół. Tory wpadła do pokoju. - Lepiej chodź szybko. Thia ma zamiar utopić Teddyego. I wcale nie żartuję. Arikos wyparł się ze snu z przekleństwem, gdy został zawieszone w strobili, że nie otrzymał żadnej formy, ani treści, podczas gdy szpiegował ludzkie królestwo. Ilekroć osoba zbudziła się z ich snu, zostawiano Łowców snów w totalnej nicości. Nie było tam dźwięków ani kolorów, tylko ciemność. Wszystko, co mógł czuć, to jej przelotne emocje, a on był zdesperowany, by je zachować. - Megeara – zawołał Arikos, chcąc by wróciła do tego, co dzielili. Ale wiedział, że było za późno. Jego mała fiksatka była silniejsza niż przeciętny człowiek i nie zawsze do niego wracała, gdy ją wzywał. Nawet wywar z Lotus22 nie mógł zmusić jej do snu, dopóki nie była gotowa i chętna. Wszystko to, doprowadzało ją do bólu głowy, który próbowała zwalczyć.23 Cholera, chciał jej z powrotem. Jego ciało było obolałe od nieustającej potrzeby, ale bardziej niż to, czuł coś dziwnego w piersi. 21 Zabiłabym.... 22 Locus (bobownica) - Roślina z rodziny bobowatych, niestety nie podano drugiego członu nazwy gatunkowej, więc nie mogę określić dokładnego działania wywaru z bobownicy (zapewne działanie ułatwiające zaśnięcie) 23 O widzisz... nie masz guza mózgu i nie będziesz się musiała oddawać pod opiekę Thii :D
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Boleść. Pragnął jej, był zły na jej stratę. Ani razu, w całej historii ludzkości, nie czuł czegoś takiego. Łowcy snów mieli być pozbawieni emocji... przynajmniej wszystkich z wyjątkiem bólu. Ta emocja została pozostawiona im, by inni bogowie mogli ich kontrolować i karać. Tylko, on nie mógł czuć bólu w piersi. Mógł odczuwać emocje Megeary jak swoje, by wiedzieć jak silne były jej stłumione pasje lub gniew. Zaczynała budzić w nim ogromną ciekawość. Jej sny były żywe i kolorowe. Te dwie rzeczy zazwyczaj takie ni były. Przeciętny człowiek śnił w czarno-białych kolorach, z dużą ilością mgły24. Większość Łowców unikała tych, szczególnie erotyczni Skoti25 jak on, który zawsze poszukiwał ludzi śmiałych. Dlaczego tańczyć w snach ludzi pozbawionych wyobraźni, gdy chodziło o doświadczanie uczuć i emocji śpiącego? Tak więc jego rodzaj, przeskakiwał pomiędzy snami, szukając takich, które mogły tworzyć piękno i dać Skoti to, czego potrzebują. Sny Megeary były zalane czystymi wrażeniami. Pierwszy raz odwiedził ją, gdy kąpała się w rzece czekolady. Przewracając się po mglistej ziemi, która stworzona była w jednej z sennych grot, Arik zamknął oczy przywołując wspomnienia. Pozostałości namiętności Megeary nadal w nim były, chociaż ich senne połączenie zostało przerwane i to pozwoliło mu przypomnieć sobie przyjemność znalezienia jej tej pierwszej nocy. Nawet teraz mógł poczuć na języku smak sennej czekolady, kiedy zlizywał ją z jej nagiego ciała. Czuł ciepłe wrażenie przesuwające się po jego skórze, kiedy się w niej kochali. Zastanawiał się teraz, jak dla śmiertelników smakuje czekolada. Dlaczego sprawiała Megearze tyle przyjemności? Przede wszystkim, palił się, by dowiedzieć się, jak naprawdę smakuje, jak pachnie26. Jego penis drżał w słodkim oczekiwaniu. - Arikos? 24 b.z.d.u.r.a.!!!!- ja mam bardzo kolorowe sny.... ale może ja nie jestem normalna? 25 Łowcy snów, którzy są zauroczeni śniącymi, inicjują marzenia senne i zmieniają je w celu spotęgowania emocji, które zapożyczają od śniących. Skoti są odszukiwani za to i karani przez Oneroi.... 26 Megeara, czy czekolada???
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Odwrócił głowę, gdy jasne światło zalało jego cimność. - Odpierdol się M'Ordant27 – warknął rozpoznając głos jego starszego przyrodniego brata. - Czy to jest złość? Arik odepchnął się ku górze, by stanąć przed Łowcą, który był równie wysoki jak on. Podobnie jak on, M'Ordant miał czarne włosy i przezroczyste niebieskie oczy. Wszyscy z jego rasy, zostali stworzeni z tych samych barw i nieziemskiego piękna. Tym razem, gdy Arik przemówił jego ton był płaski, jak przystało na jednego z przeklętego gatunku. - Skąd mogę wiedzieć? Nie mam emocji. M' Ordant zmrużył oczy i gdyby Arik nie znał go lepiej, przysiągłby, że jego brat jest zdziwiony. Nawet jeśli nie mógł naprawdę czuć, nauczył się fałszować wrażenia. To sprawiało, że inni Łowcy byli przy nich mniej zdenerwowani. - Spędziłeś zbyt dużo czasu z jednym człowiekiem. Musisz przejść do kolejnego.28 był na to sposób. Skotos taki jak Arik był tylko tolerowany, by pomóc ludziom pozbyć się nadmiaru emocji. Jeśli Skoti spędził z jedną osobą zbyt dużo czasu, teoretycznie mógł sprawić, że człowiek oszaleje, lub nawet go to zabije. Skoti zazwyczaj dostawali jedno ostrzeżenie i jeśli je zignorowali, Oneroi mogli ich ukarać lub nawet wyeliminować z istnienia. M'Ordant był jednym z niewielu, którzy monitorowali sny ludzi i trzymali Skoti w szeregu. - A jeśli ja nie chcę jej zostawiać? - Czy stajesz się kłótliwy? Arik podniósł na niego brwi. - Jak mógłbym być? - Więc z nią skończyłeś – M'Ordant zniknął.29 najmądrzejszym postępowaniem byłoby przyjęcie ostrzeżenia M'Ordanta. 27 Jeden z Oneroi – M' oznacza -Egzekwujący prawo (policja) łapiący i osądzający Skoti za złamanie zasad. Przywódcy innych Łowców snów. 28 No.... taki wał.... Arik nigdzie nie pójdzie... no chyba, że do moich snów.... 29 Pieprz się dziadu.... Arik zostaje i koniec
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ale Arik był zbyt skupiony na swoim człowieku, by słuchać słów brata. Przecież to wymagałoby strachu... czegoś, o czym Arik nic nie wiedział. Zamykając oczy, Arik jeszcze mógł czuć zapach ciała Megeary. Słoną słodycz jej ciała na swoim wygłodniałym języku. Czuć jej dotyk na skórze. Nie, wcale z nią jeszcze nie skończył. On dopiero zaczął.30
30 no... ja wiedziałam, że on się nie podda
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 2
Opierając się o burtę łodzi, tak że mogła oglądać żaglówki, które w pobliżu ślizgały się na czystej niebieskiej wodzie. Geary nie wiedziała, co się z nią dzieje. Była tak senna, że ledwo mogła utrzymać oczy otwarte i to nie było do niej podobne. - Myślę, że mam narkolepsję31. Tory zatrzymała się obok Geary, patrząc na nią od góry do dołu. - Być może. Czy wiesz, że siedemdziesiąt procent osób na narkolepsją cierpi również na ataki kataleptyczne32? - Zanim Geary mogła otworzyć usta, Tory potwierdzała własną teorię. - To ciebie nie dotyczy, chociaż. Widziałam cię wściekłą wystarczającą ilość razy, żeby wiedzieć, że ten piękny objaw ciebie nie dotyczy. Oczywiście narkoleptycy mają również realistyczne halucynacje, albo podczas snu, albo na jawie. I oczywiście lunatykują. Wiem, że ty nie lunatykujesz. Masz ostatnio jakieś urojenia?33 Tak, ale dyskutować na temat realistycznych fantazji seksualnych z piętnastoletnim molem książkowym, nie było czymś, co Geary zamierzała robić.34 Geary skrzywiła się na nią. - Skąd ty to wszystko wiesz? Jezu, Tory, jesteś dzieckiem. Tak jakby. - nim nawet mogła mrugnąć, Tory wyciągnęła rękę i uderzyła ją w rękę. Mocno. - Ałł – potarła biceps, w miejscu, gdzie Tory ją uderzyła. - Za co to było? - Nieoczekiwany i irracjonalny wybuch emocji.35 Czy to nie jest to, co nastolatki czasem miewają? Oh, i dąsają się. Dużo. Geary podniosła ręce w geście kapitulacji. - W porządku. Rób jak chcesz, Dr Kafieri – z wyrazem twarzy bardziej 31 Aleś wymyśliła.... ty na Arikozę chorujesz a nie na narkolepsję 32 Specyficzne zesztywnienie mięśni, połączone z zastyganiem postawy ciała oraz położenia kończyn i wygięciu szyi, także w nienaturalnych pozycjach 33 Ja ją po prostu UWIELBIAM :D 34 Pewnie się bała, że Tory ją zagnie... hehehe ona wie wszystko... 35 Jako dobre wytłumaczenie na każdy atak...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter zbliżonym do jej wieku, Tory posłała jej radosny uśmiech, zanim poszła pomóc kapitanowi łodzi, z linami zabezpieczającymi. Potrząsając głową, Geary udałą się pod pokład, by znaleźć Tedda i Scotta, narzekających na obecność Thii w ich zespole, gdy pracowali.... coś na co nic nie mogła poradzić, ponieważ obiecała matce Thii uważać na nią tego lata. Widocznie, mała złośnica zaatakowała Teddyego o zajmowanie zbyt wiele czasu Scottowi. Geary miała nadzieję, że szybko porzucą gniew. Miała nadzieję wysłać kuzynkę do miasta, na rundkę po sklepach, podczas gdy oni będą przygotowywać żeglugę do wypłynięcia w miejsce, gdzie Geary wierzyła, że ukryta jest Atlantyda. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebowali, była Thia, ględząca i uskarżająca się na wszystko. Poza tym, Thia żyła zakupami. Błyskotki uwielbiała nade wszystko. Tak bardzo, że w ostatnie Halloween, założyła czerwone rogi na ozdobionej zwisającymi diamencikami opasce. Jak na Thię przystało, przebrała się za demona zakupów. Biarn zgodził się jej towarzyszyć i trzymać ją z dala od kłopotów, a znając Thię, było to konieczne. Z ich szczęściem, skończyłaby uprowadzona jako biała niewolnica, albo porwana przez zielonych kosmitów. Tymczasem Geary była tak zmęczona, że nie mogła tego znieść. To było wszystko, co mogła zrobić, żeby nie zasnąć. Megearo, wróć do mnie.... dreszcz przeszedł przez jej ciało, gdy ponownie usłyszała w głowie głęboko erotyczny głos. Kątem oka zobaczyła jakiś ruch. Odwróciła się i w drzwiach, na schodach prowadzących na górną część pokładu zobaczyła Arikosa. Ubrany całkowicie na czarno, stał bokiem z grzechem w oczach, który obiecywał jej bezkresną noc orgazmu36, i uwodzicielskim uśmiechem, który zmroził ją w miejscu, gdzie stała. Chodź Megearo – jego głos szeptał jak wietrzne widmo, pieszcząc ją. Usypiając ją. Trzymał rękę wyciągniętą w jej stronę... nigdy nie widziała bardziej atrakcyjnej pozy. Wszystko, czego pragnęła to 36 Hmmm.... zapowiada się ciekawie.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter wziąć jego ręce i otoczyć się nimi, tak jak robił to w jej snach. Chciała go rozebrać do naga i smakować jego idealne ciało. Smakować te zachęcające usta. Nie myśląc, wyciągnęła rękę w jego kierunku. Tak blisko, że niemal się dotykali. Tylko o włos... Ale on nie był prawdziwy i ona o tym wiedziała. - Geary czy możesz mi podać linijkę? Drgnęła na głos Teddyego. Opuściła rękę, spojrzała w lewo i zobaczyła linijkę na nieuporządkowanym biurku. Ledwo mrugnęła, nim znowu spojrzała w kierunku schodów. Były puste, bez śladu Arikosa czekającego na jej powrót i to napełniło ją skrajnym rozczarowaniem. Tracę rozum. Tak, ale w jaki sposób...Każdy powinien być nękany, przez takie seksowne halucynacje. Nie chcąc o tym myśleć, podniosła linijkę i podała ją Teddyemu, który przyglądał jej się z dezaprobatą. Mimo tego, że był od niej tylko kilka lat starszy, zachowywał się bardziej jak ojciec, niż przyjaciel, czy współpracownik. Jego krótki, brązowe włosy były zawsze nienagannie uczesane i miał wesołe, brązowe oczy i słodkie dołeczki w policzkach. - Wszystko w porządku? - Tylko zmęczona. Podrapał się po głowie, jakby zaskoczony jej odpowiedzią. - Spałaś czternaście godzin w nocy. - poklepała go po ramieniu. - Wiem, ale nadal jestem zmęczona. - Może potrzebujesz trochę wysiłku? Bardziej prawdopodobne, żeby przebadała sobie głowę. Odepchnęła tę myśl uśmiechając się do niego. - Nic mi nie jest. Naprawdę. Przynajmniej byłoby, gdyby nie miała tych dziwnych urojeń. Nawet teraz czuła się, jakby ktoś ją obserwował.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Arikos chciał kląć z frustracji, gdy patrzył jak Megeara uśmiecha się do innego mężczyzny. Dlaczego nie mogła ulec jego serum? Jego prośbom. Jak zwykła śmiertelna kobieta może być tak silna? - Arikos?37 Światło wniknęło w ciemność jego komory, raz jeszcze wydał zmęczone westchnienie na dźwięk głosu swojego wujka Winka. Arik był już poważnie zmęczony tymi przerywnikami, kiedy wszystko czego chciał, to być ze swoim ludzkim celem. - Co? - Polecono mi odebrać ci moją surowicę. Wygląda na to, że jej nadużywasz i sprawiasz, że twój człowiek czuje się źle. Arik spojrzał na twarz starszego łowcy snów. Długie brązowe włosy Winka były splecione na plecach, a w jego jasnych szarych oczach malowało się zgorszenie. Nawet jeśli Wink był jednym z najstarszych łowców snów, zatrzymał sobie osobowość trzynastoletniego chłopca. Nie było niczego, co kochałby bardziej niż figlowanie i drażnienie – dwie te same cechy dostali Arik i jego przeklęci bracia. Kiedyś byli łatwo zwodzeni i manipulowani przez innych bogów i pozwolili się wykorzystać przez Winka i Hadesa i innych do prywatnych żartów i wojen. Do dnia, gdy Zeus położył temu kres raz na zawsze. Zabawne, że ukarał tylko narzędzia, a nie tych, którzy się nimi posługiwali. Ale znowu, Zeus nie był znany jako bóg sprawiedliwości. - A jeśli zechcę zatrzymać serum? Wink zmarszczył brwi na te słowa. - Chodź teraz Arikos. Znasz zasady.- jego twarz otrzeźwiała – Wiesz też, co się dzieje z tymi, którzy nie współpracują. Oczywiście, że wiedział. Wiedział wszystko o swoim rodzaju. Jego plecy nosiły więcej blizn, niż niebo posiadało gwiazd. Był czas, kiedy podejrzewał, że jego dziadek, Hypnos, który nadzorował ich fizyczne kary, był niczym więcej, niż sadystą, czerpiącym przyjemność tylko kiedy nurzał się w bólu innych. Jakim okrucieństwem było wysyłanie na drenaż ludzkich emocji, lub ich 37No to ma kłopoty.... znowu...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter tłumienie, by ukarać ich za to, że nie chcieli opuścić człowieka, bo w końcu doświadczyli czegoś innego poza bólem. Ale był na to sposób. Po jego „rozmowie” z M'Ordantem, Arik wiedział, że doszłoby do tego. Sprzeczanie się nie miało sensu. Wink został wysłany, by odebrać serum z Locus, używany na ludziach i żadne przekupstwo nawet z Olimpu nie wpłynęłoby na niego. Wink był tylko pionkiem służącym łowcą snów. Arik wyciągnął małą fiolkę i podał Winkowi, który odebrał ją ze stoickim uśmiechem. - Rozchmurz się staruszku. Istnieje tam wielu innych śniących do zabawy dla ciebie. Ludzkość jest w to hojna. Żyją swoimi snami i mają je nieustannie. Tak, ale żaden z ludzi, nie posiadał tak żywych snów jak Megeara. One sprawiły, że Arik chciałby wiedzieć jaka jest poza sferą marzeń. Jaka byłaby jako człowiek. Arik patrzył, jak Wink powoli się wycofuje, zostawiając go w komorze snu, aby sam zmierzył się z ciemnością. Być może to była kara po tym wszystkim. Syn boga Morfeusza, Arik pierwotnie był Oneroi. Jak było w zwyczaju, został przydzielony do pilnowania ludzi i ochrony przed Skoti, którzy czasami na nich żerowali. W tych dniach spędzał swoje życie monitorując swoich podopiecznych, upewniając się, że pod jego opieką mają normalne sny, albo pomagając im i ich inspirując. Do czasu tej jednej fatalnej nocy. Odszedł by pomóc jednej z podopiecznych, która była chora. Z powodu choroby, jej sny stały się niezwykle żywe i emocjonalne, do tego stopnia, że jeden ze Skoti uczepił się jej. Takie zachowanie było powszechna, a nawet tolerowane. Skoti posilali się ludzkimi emocjami, tak długo, jak trzymali się pod kontrolą i nie doprowadzali do przerwania życia, mogli drenować ludzkie sny. Dopiero, kiedy Skoti wracali wielokrotnie i przejmowali kontrolę, wtedy byli karani. Ludzie mają słabą psychikę. Powroty Skotos mogły łatwo poprzewracać ludzki umysł, doprowadzając do szaleństwa a nawet morderstwa. W najgorszym wypadku Skotos mógł nawet zabić człowieka, dlatego Oneroi kontrolowało je. Jeśli Skotos spędzał zbyt dużo czasu z człowiekiem, to był czas, by wkroczył
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Oneroi i wypędził go. Jeśli wszystko inne zawodziło, Oneroi zabijał Skotos. W Pewnym momencie jego życia, Arik był powołany do ochrony jego ludzi. By nie czuć nic i wykonywać polecenia elity Oneroi. W tych czasach karał licznych Skoti, bez zrozumienia i troski, dlaczego wyszukiwali ludzi w taki sposób. Dlaczego czuli palącą potrzebę ryzykowania życia, w pogonie za nimi. A potem jedna noc... nie, jedno spotkanie zmieniło to i przyniosło wytłumaczenie, które nadal w nim rozbrzmiewało. Zrodzony z śmiertelnej matki i boga snu Fobetora38, Solin żył na ziemi, ale w nocy uciekał w amok, w ludzkie sny. Całkowicie amoralny, nie obchodziło go, co robił innym, dopóki sam był zadowolony. Przez wieki Oneroi próbowali schwytać Solin w pułapkę. Był jednym z niewielu Skoti, którzy mieli uzasadniony wyrok śmierci. Jego nienasycony apetyt i umiejętności walki, były legendarne wśród Oneroi, którzy mieli to nieszczęście go poznać. A Arik był jednym z nich. Był wtedy jeszcze młody i zamierzał zawładnąć Solin. Większość Skoti uciekała, gdy pojawiali się Oneroi. Mieli oni pełne poparcie bogów, by robić cokolwiek, by kontrolować Skoti. Ponieważ Skoti potrafili rozładować emocje z każdego człowieka, zazwyczaj odpuszczali bez problemu i nie tracili czasu na walkę, kiedy spokojnie mogli przenieść się na kogoś innego. Ale Solin był silniejszy niż inni. Bardziej śmiały. Zamiast uciekać, jak spodziewał się tego Arik, więził ludzi. Według ich prawa, Arik nie mógł skrzywdzić człowieka, a Solin o tym wiedział. Arik próbował odesłać ją bez szkód, ale w chwili kiedy jej usta zetknęły się z jego, posmakował jej pożądania i coś w nim zmieniło się z gruzy. Poczuł podniecenie i przyjemność, pierwszy raz w życiu. A kiedy opadła na kolana i wzięła go w usta, że przegrał tą wojnę i jego przekonania prysły. W jednym uderzeniu serca zmienił się w Skoti. I pozostał Skoti do tej pory. Dryfując między snami, przez te wszystkie wieki poszukiwał kogoś, kto 38 Bóg snów, syn Hypnosa i brat Morfeusza, personifikacja nocnych koszmarów.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter mógłby podnieść swoje emocje, do poziomu tych z pierwszej nocy. Ale nikt się nawet nie zbliżył. Dopiero Megeara. Tylko ona była w stanie przedrzeć się przez jego pustkę i sprawić, by znowu zobaczył żywe kolory. By poczuł jej emocje. Po tych wszystkich latach, w końcu zrozumiał dlaczego niektórzy Skoti odmawiali opuszczenia swoich partnerów. Dlaczego byli zdolni ryzykować swoją śmierć. Przez Megearę, chciał wiedzieć jak wygląda świat jej oczami. Jak smakował. Jaki był. A jej zdolność do opierania się mu, poważnie zaczynała go wkurzać. Ale co mógł zrobić? Nawet jeśli schodził na ziemię, by być blisko niej, nie mógł tak naprawdę doświadczać jej, czy otoczenia. Chciał jej pasji. Jej siły życiowej. Musi istnieć sposób, by mógł jej dotknąć. Arik powstrzymał myśli. Prawdą było, że zarówno Oneroi, jak i Skoti mogli przybierać ludzką postać39 w świecie śmiertelnych, ale ze względu na ich przekleństwo, wciąż byli pozbawiani emocji.40 Więc jaki był sens? Byli zimni i sterylni i niezdolni do odczuwania w ludzkiej postaci, tak jak w postaci łowcy.41 To nie było to, czego chciał. Nie, chciał być człowiekiem. Chciał emocji i uczuć, by jak najlepiej mógł jej doświadczyć. To niemożliwe. A może było? Byli bogami42, z boską władzą. Dlaczego takie rzeczy miałyby być nieosiągalne. Twoje uprawnienia nie są w stanie tego zrobić. Zeus upewnił się o tym, kiedy ukarał ich za ingerowanie w jego sny. Znowu, Arik tego nie mógł. Ale byli inni, wobec mocy których, jego moce 39 40 41 42
To co ty tu jeszcze robisz???? We śnie ci to jakoś kurde nie przeszkadza.... Bez sensu... jako łowcy czują a jako „ludzie” nie? Tak, ci łowcy snów to synowie bogów... w książce jest użyte określenie god, a nie hunter, ale przyjęte zostało oficjalnie że są to łowcy...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter były kpiną. Bogowie, którzy mogli uczynić go człowiekiem, gdyby tego chcieli. Zeus nigdy na to nie przystanie – za bardzo nienawidzi łowców snów. Jego dzieci, zbyt bardzo boją się, by spróbować. Ale jego bracia.... To była zupełnie inna sprawa. A Arik wiedział, z którym się układać. Hades. Bóg podziemi, nie boi się nikogo i niczego. Jego moce były tak potężne, że nie równały się z żadnymi innymi. A co najważniejsze, nienawidził innych bogów, tak bardzo jak i oni nienawidzili jego. W związku z tym, Hades zawsze był otwarty na dobry interes, zwłaszcza jeśli mógł tym rozdrażnić Zeusa. To było co najmniej warte spróbowania. Odwracając emocje Megeary od siebie, Arik opuścił Znikającą Wyspę, gdzie mieszkała większość łowców snów i zstąpił w dół, w samo serce domostwa Hadesa. Było tu ciemno jak w nocy. Posępnie. Nie było komnat ze złota i kości słoniowej, jak na Olimpie. W końcu, nie dopóki nie odwiedzi Pól Elizejskich, gzie zesłane dobre dusze żyją w swoim własnym raju. Są szczęśliwcami, którzy mogą mieć wszystko czego zapragną ich serca. Mogą być nawet reinkarnowani, jeśli to wybiorą. Ale Pola Elizejskie, były tylko fragmentem rozległego królestwa. Inni otrzymywali tylko nędzę, ci którzy zasługiwali na potępienie. Szczególnie o tej porze roku. Trzy miesiące temu,ukochana żona boga, Persefona została wysłana na górę, by żyć z matką. Do jej powrotu, Hades dosłownie będzie piekielny. Od chwili, w której go opuściła, do jej powrotu dosłownie torturował wszystkich na około. Rozsądniejszy łowca, poczekałby do powrotu Persefony, by się z nim spotkać, kiedy był bardziej odpowiedzialny, ale Arik był zdesperowany. Ostatniej rzeczy jakiej chciał, to by jakiś Stokos miał szansę znaleźć Megearę. Nie, teraz albo nigdy. Poza tym, Arik nigdy nie był tchórzem. On nigdy nie wycofywał się bez walki. To było to, co czyniło go jednym z najlepszych Oneroi i co czyniło go najgroźniejszym Skoti. Zawsze brał to, czego chciał. Konsekwencją było potępienie. Miał wieczność
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter do odpokutowania. To co się liczyło, to teraźniejszość i na niej się skupiał. Zawsze. Gdy przelatywał obok Cerbera, trójgłowy pies powstał i zawarczał na niego. Ignorując to, zagłębił się w katakumby z czaszek i kości wrogów Hadesa. Wielu z nich to Tytani i starożytni, którzy mieli pecha drażniąc posępnego boga – Hades torturował ich przez wieczność, degradując ich do funkcji ozdoby. To powinna być przestroga dla Arika. Ale odwaga i desperacja nie zważała na to. Arik zwolnił lot, gdy wszedł do głównej komnaty domostwa Hadesa. To był jedyny pokój w przepysznym pałacu Hadesa, otwarty dla osób z zewnątrz.... ale było znacznie więcej pokoi w jego domu. Arik wiedział to, ponieważ nikt nie był uodporniony na moce Łowców snów. Nikt. Wszyscy bogowie byli podatni, gdy udawali się na spoczynek, to dlatego tak obawiali się łowców, i był czas kiedy Arik zaryzykował, by sprawdzić jakie tajemnice ukrywa Hades. Arik przyblakł do niewidzialności i uniósł się ku czarnemu sufitowi, który błyszczał w niesamowicie mrocznym świetle. Hades siedział poniżej, na swoim tronie. Wykonany z kości Tytanów, jego czarny tron był wypolerowany, błyszcząc jak stal. Twardy i przerażający, bo to właśnie miał na celu pokazać bóg ustawiając je na podwyższeniu. Obok stało znacznie mniejsze krzesło. Zrobione ze złota i dla amortyzacji wyłożone krwistoczerwonymi poduszkami. To tam właśnie przesiadywała Persefona ilekroć była w domu z mężem. Hades wpatrywał się w jej tron, z wyglądem takiego pragnienia, że Arik mógł poczuć żal. Ale nie do czasu aż Hades się poruszył i Arik zdał sobie sprawę, że bóg trzyma w dłoniach mały, delikatny wachlarzyk. Z koronki i kości słoniowej. Zamykając oczy, Hades trzymał go przy twarzy i delikatnie wciągał zapach. Potem zaklął i odrzucił wachlarzyk z powrotem na tron obok. Uderzenie serca później wstał, by podnieść go i umieścić w małym uchwycie po prawej stronie. To oczywiście było miejsce, gdzie Persefona go trzymała. Hades zatrzymał się i przekrzywił głowę, jakby czegoś nasłuchiwał.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Kto odważył się wejść do mojej sali bez wezwania? Arik, obniżył się do podłogi i zmaterializował się. - Ja. Bóg odwrócił się i zmrużył bursztynowe oczy na Arika. - Co cię tu sprowadza, synu Morfeusza? Nie było sensu niczego ukrywać. - Chciałbym się z tobą układać. - O co? - Chcę być człowiekiem. Zły śmiech Hadesa rozbrzmiał w sali wokół nich. - Wiesz jak być człowiekiem, Skotos. Przestań jeść ambrozję i pić nektar. - To tylko sprawi, ze będę śmiertelny, a ja nie chcę umrzeć. Chcę czuć, a do tego muszę być człowiekiem, a nie bogiem. Hades podszedł do Arika wolno, aż stanął przed nim. - Czuć? Dlaczego ktokolwiek o zdrowych zmysłach chciałby tego? Uczucia są dla głupców. Arik spojrzał na wachlarzyk. - Nawet dla ciebie? Hades ryknął ze wściekłością, wyrzucił do przodu ręce i przyszpilił Arika do ściany. Kości nieco haczyły plecy Arika, rozrywając materiał jego ubrania. Arik walczył z uściskiem, ale w tym momencie nie mógł zrobić nic, poza krwawieniem43. - Jak na boga, który nie chce umrzeć, mówisz to pod złym adresem. Siłą z jaką był trzymany ustąpiła tak nagle, że ledwo starczyło mu czasu na odzyskanie sił nim upadł. Wisiał w powietrzu nad podłogą na kilka uderzeń serca nim jego nogi dotknęły podłogi. Hades podniósł brwi ze zdziwienia. - Jesteś szybszy niż większość z nich. - A w moim królestwie potrafię znacznie więcej. - O czym ty mówisz? Arik wzruszył ramionami. 43 Trzeba było go nie wkurzać.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Tylko o tym, że bóg z taką mocą powinien być ostrożny. Nawet Hades kiedyś musi spać. - Grozisz mi?44 - Ja tylko stwierdzam fakt. - Arik spojrzał ostentacyjnie na tron Persefony - I przypominam ci, mój panie, że nie ma nic gorszego niż pozwolenie, by Skotos znał twoje słabości. Hades zmrużył oczy, zanim znowu wybuchnął śmiechem. - Minęło wiele czasu od kiedy ktoś odważył się na taką śmiałość w mojej obecności. Rozejrzyj się Skotos. Czy nie widzisz szczątek ludzi, którzy mnie wkurzyli? - Nazywam się Arik i jestem w stanie dostrzec wszystko, włączając piękno i komfort pałacu ukrytego za fasadą śmierci. Ale z kolei, chciałem zapytać, co dobrego przyniesie grożenie komuś, kto nie czuje strachu? Hades pochylił głowę. - Dobrze ujęte. Powiedz mi więc... Ariku jaki interes chcesz mi zaproponować? - Chcę żyć w świecie ludzi, jak jeden z nich. Hades odpowiedział na jego słowa. - To nie jest takie łatwe do osiągnięcia. Bogowie nie urodzeni na Olimpie mogą żyć na ziemi bardzo długo. - Możemy tam mieszkać przez jakiś czas. Zstąpiłbym tam teraz, ale nie miałoby to sensu, bo byłbym świadkiem tego wszystkiego co się wokół mnie dzieje, ale nie mógłbym doświadczać. A doświadczanie, to jedyne czego chcę. - Co dobrego jest w doświadczaniu, gdy zapomnisz o tym, gdy wrócisz? To czego bóg nie wiedział, to że Arik nie zapomni. Chciał pamiętać i chciał tych wspomnień. W przeciwieństwie do M'Ordanta i wielu innych, Arik nie miał wiedzy na temat prawdziwych emocji, ani odczuć. Został ich wyzbyty tak dawno temu, że niemal zupełnie zapomniał, co to znaczy czuć. Chciał wiedzieć o ile bardziej intensywne są odczucia, gdy nie były blokowane przez klątwę. - Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Hades zatrzymał się, założył ręce na piersi i zmarszczył brwi na Arika. 44 Nieeee, on tylko ostrzega... a gówno.. jasne że grozi
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - To czego chcesz, będzie miało sporą cenę. - Nie spodziewałem się mniejszej. Powiedz mi jaka jest twoja cena? - Dusza. Ludzka dusza.45 To było dość łatwe. Nie przeszkadzało mu odbieranie ludzkiego życia. Żyli nieskończenie długo i bardzo niewielu z nich kłopotało się doceniać piękno, jakim była ludzka egzystencja. On jednak chciał delektować się przez krótki czas jako jeden z nich. - Zrobione. Hades kleknął na niego językiem. - Dziecko, ale jesteś naiwny. Zgodziłeś się zbyt szybko. Nie jakiejkolwiek duszy chcę. - Kogo więc? - Chcę duszy kobiety, która sprawiła, że przyszedłeś układać się z diabłem46 Z pewnością musi mieć wspaniałą duszę, byś przyszedł to i układał się ze mną, z najbardziej pogardzanym ze wszystkich bogów47. Arik zawahał się48. Nie z uczucia do Megeary49, ale raczej dlatego, że nie był pewien, czy będzie z nią wystarczająco długo, nim zostanie zmuszony do powrotu. - A jeśli nie uda mi się dotrzymać warunków umowy? - Ty będziesz tym, który będzie cierpiał w jej imieniu. Jeśli nie uda ci się jej do mnie dostarczyć, zabiję cię jako człowieka i wtrącę twoją duszę do Tartaru. Ból, który odczuwał cały czas jest niczym w porównaniu z tym jak potem będziesz cierpiał. I nim coś dodasz, pamiętaj, że już się zgodziłeś. Nie ma odwrotu. Nasz interes jest ustawiony. - Ile dasz mi czasu? - Dwa tygodnie i ani dnia więcej. Arik nie miał nawet czasu skurczyć się nim dziwna gruba ciemność okryła go. W jednej chwili stał w sali tronowej Hadesa, a w następnej, został otoczony przez wilgoć. 45 O rzeszzzzz ty.... 46 O ja pierdolę.... wiedziałam... wiedziałam, że Hades coś takiego wymyśli...a Arik co? Głupi? Nie wiedział, ze trzeba poznać wszystkie warunki zanim się zgodzi? Teraz masz babo placek... 47 Jeszcze się tym chełpi, ze jest pogardzany... 48 Za późno na wahanie.... już się zgodziłeś idioto... 49 Ale z niego totalny egoista... on ma w dupie czy Hades odbierze jej duszę czy nie.... no kurwa...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter To była woda... I w przeciwieństwie do snów, jego ciało było ciężkie. Ołowiane. Woda wlewała się przez usta i nos, zmuszając go do dławienia się, gdy zaatakowała płuca, które nigdy nie były wykorzystane do oddychania. Starał się płynąć, ale woda była zbyt głęboka. Zdawało się, że zasysa go w głąb morza. Pochłonęła go panika. Nie było niczego, co mógłby zrobić. Zaczynał tonąć.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 3
- Geary, szybko! Ciało za burtą! Dobry Boże, kogo tym razem zaatakowała Thia? Rozzłoszczona, Geary spojrzała w górę znad notatek Tory, na wołanie Justiny. Zastępca dowódcy Geary wskazywał ponad burtą łodzi. Geary, rzuciła pospieszne spojrzenie w bok i oddała Tory notatnik. Rzeczywiście, był ktoś, walczący na falach. I wyglądało na to, że przegrywał tą walkę. - Christof! - Geary krzyknęła na kapitana jachtu. - Musimy... - przerwała, gdy ciało opadło poniżej głodnych fal. Nie było czasu. Jej serce waliło od nadmiaru adrenaliny, Geary skopała swoje buty i zanurkowała przez burtę. Zimna woda oszołomiła ją gdy zanurzyła się całkowicie. Kopała nogami , płynąc w górę, aż znalazła się na powierzchni łapiąc oddech i rozglądając się za nim. Mimo że woda była jasna, miała trudności z odnalezieniem pod nią mężczyzny. Nurkowała w dół, a potem wypływała po świeże powietrze, nim znowu dawał nura w poszukiwaniu. Dzięki Bogu, że była świetnym pływakiem, została przeszkolona jako ratownik i posiadała certyfikat instruktora nurkowania. Ale znowu, oczekiwano tego od niej, jako eksperta od podwodnych poszukiwań. Musiała być zwinna jak ryba w wodzie. Po prostu chciała mieć czas zabrać swój sprzęt zanim po niego ruszyła. Jeśli szybko nie znajdzie faceta, będzie martwy, zwłaszcza, że nie wypływał. Jej płuca paliły od wstrzymywania oddechu, gdy nurkowała pod wodą. W uszach jej trzeszczało i szumiało od ciśnienia, gdy wizja jego tonącego, wykańczała ją. Geary miała dwanaście lat, kiedy ojciec Tory utonął kilka kilometrów od tego miejsca. Obrazy ojca, próbującego ratować Theronowi życie, przedzierały się przez nią, przypominała sobie ojca, nurkującego, jak ona. Jej ojca wyciągającego
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter go z wody i robiącego wszystko, co mógł, by go reanimować. To było straszne i ostatnią rzeczą jakiej by chciała, to przeżyć coś takiego. No dalej. Nie waż się mi umierać. Gdzie jesteś? Zwolniła szybkość i zawróciła, płynąc zwiewnie w morzu. Światło załamywało się i tańczyło w wodzie na niebiesko i zielono, podkreślając ryby i liście, ale nie było ani śladu człowieka, którego szukała. Spójrz w dół. Zmarszczyła brwi na zagraniczny głos w jej głowie, nie znała jego źródła, ale nie mogła nie skorzystać z jego przestrzeżenia. Spojrzała w dół, dostrzegła go tuż pod sobą. Chociaż starał się płynąć, tonął szybko. Jego długie, czarne włosy tańczyły w wodzie, podczas gdy pęcherzyki powietrza otaczały go gdy machał rękoma i nogami50. Uspokoiła się, znalazła go, ale bojąc się, że może być za późno, płynęła do niego tasz szybko, jak tylko mogła. Podpłynęła do niego od tyłu, następnie wciągnęła jego obszerne ciało na siebie i wypchnęła mocno ku powierzchni. Boże litościwy, był ogromny i składał się z litych mięśni. Z brakiem tłuszczu na sobie był jak kotwica w wodzie. Trzeba było wiele wysiłku, by wypchnąć go na powierzchnię. Po czasie wypłynęli, oboje zaczęli kaszleć i wypluwać wodę. - Trzymaj się – powiedziała do niego – Mam cię. - mimo tego częściowo spodziewała się, że będzie z nią walczył. Większość tonących walczyła. Ale nie on. Osłabł w jej ramionach, jakby całkowicie jej zaufał. Justina i Teddy byli już w wodzie ze sprzętem ratowniczym. Razem umieścili go w uprzęży, potem wciągnęli go na pokład i podążyli za nim. Gdy Geary dostałą się na pokład Simi, zobaczyła nieznanego mężczyznę leżącego na pokładzie, przykrytego kocem, podczas gdy Thia serwowała mu metodę usta-usta. Przez Thię, Geary nie widziała twarzy mężczyzny. - Czy on nie żyje? - Geary pędziła do nich, zmartwienie rozdzierało ją. Kiedy dotarła do jego boku, wykaszliwał galon morskiej wody. Sapiąc odwrócił się i łapał świszczące oddechy, podczas gdy Thia waliła go po plecach, 50 Iście fascynujący widok, ale może byś go już wyciągnęła, co?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter pomagając oczyścić płuca. Jego jedwabiście brązowa skóra była idealna z wyjątkiem głębokich pręg na zmaltretowanych plecach. Blizny były stare, ale i tak były wystarczająco widoczne, by domyśliła się jak bardzo bolało ich zadawanie. Przypominały jej sposób w jaki w dawnych czasach karano marynarzy. Dlaczego współcześnie, człowiek miał takie blizny? Kto go pobił w taki sposób i dlaczego? Nie miał na sobie nic, poza wąską parą białych spodni, które opinały się na jego idealnym ciele... i pokazywały absolutnie wszystko, aż do miejsca, które wskazywało, że był obdarzony umiejętnościami w pewnej dziedzinie. Mógł równie dobrze być zupełnie nagi. - Znalazł się facet, który nie wierzy w bieliznę, co? - Justina mówiła cicho, tak że tylko Geary słyszała gdy zakręcała sobie włosy. - Nie żebym nie była wdzięczna, ma najpiękniejszy tyłek na całej planecie. Nic dziwnego, że Thia z taką determinacją rzuciła się do reanimacji. Nie miałabym nic przeciwko małemu ustausta z tym ciałkiem. Podczas gdy Geary zgadzała się z tymi wywodami, nie powiedziała nic, kiedy Tory okrywała jej ramiona kocem. - Jaką do diabła rybkę tam znalazłaś? - powiedział Christof, niosąc więcej koców dla Justiny i Teddyego. Ignorując go, Geary uklęknęła przy swojej zdobyczy. Mężczyzna opierał się muskularnym ramieniem, podczas wciągania urywanych, krótkich oddechów. Jego czarne, splątanie włosy opadały na twarz, całkowicie zasłaniając widok jej i innym. Ścięgna jego ręki były widocznej pięknie ukształtowane, wzmagając jej ciekawość, jak będzie wyglądała jego twarz. Czy będzie pokryta bliznami, jak jego plecy, czy gładka i piękna jak cała reszta? - Wszystko w porządku? - zapytała po grecku, zakładając, że skoro znajdowali się na Morzu Egejskim, lepiej zrozumie ją w języku greckim niż jakimkolwiek innym. Skinął głową, kontynuując walkę o pozbycie się wody z organizmu. To było,
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jakby niemal nie używał własnych płuc. Jego oddech był szarpiący, podniósł głowę, by spojrzeć na nią przez zasłonę czarnych mokrych włosów. A gdy ich oczy się spotkały, Geary zadyszała i zwalczyła ochotę by przeżegnać się i splunąć, kiedy znalazła się twarzą w twarz z intensywnie niebieskimi oczami z jej snów. Nie może być. To było niemożliwe, a jednak był teraz przed nią, w całej swej okazałości, niemal nagi. Znała te perfekcyjne, sardoniczne usta. Kształt ciemnych brwi nad oczami tak jasno niebieskimi, że niemal promieniowały. Znała silną szczękę obsypaną delikatnym zarostem, którą drażniła zębami i językiem przez wiele godzin. Wbrew wszystkiemu, to był on. Coś gorącego i przepełnionego potrzebą przeszyło ją jak ostre igły, kiedy walczyła z pragnieniem wyciągnięcia ręki i dotknięcia go, by upewnić się, że naprawdę tu jest. Arik nie mógł zrobić nic więcej, poza wpatrywaniem się w Megearę. W rzeczywistości była jeszcze piękniejsza, niż w jej snach. Jej głębokie niebieskie oczy zachwyciły go, gdy kosmyki mokrych włosów zwisały nad nimi. Jej blada skóra błagała o jedo dotyk, a lekko rozchylone usta potrzebowały jego pocałunków. Zaczął podążać do tych ust, ale zaczął kaszleć, gdy próbował oddychać, pierś go piekła. Jego ciało zadrżało, gdy zaatakowały go niekontrolowane emocje. Nawet krzyki ptaków nad nim przebijały jego uszy – buczenie oceanu. I ciepło słońca na jego skórze... paliło. Nigdy nie był tak pozbawiony kontroli. Dlaczego jego ciało, nie było mu posłuszne? Dlaczego, do diabła, nie mógł przestać kaszleć i dygotać. Po części spodziewał się, że Megeara będzie walić go po plecach, jak jej towarzyszka. W przeciwieństwie do niej, dotyk Megeary był lekki, kiedy lekko uderzała go, pomagając mu pozbyć się wody z jego ludzkiego ciała. Potem zaczęła delikatnie masować wkoło jego plecy. Dreszcze zasypały go, gdy poczuł niewyobrażalne ciepło. Zapomnij o cieple słońca, to było jeszcze bardziej gorące.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Nikt nigdy nie dotknął go tak delikatnie, i tak naprawdę nigdy nie czuł takiego kontaktu na ciele. Wszystko, czego chciał, to wciągnąć ją w swoje ramiona i smakować napięte sutki, które były widoczne przez jej mokrą koszulkę. Gdyby tylko jego ciało było mu posłuszne. - Myślę, że jest w szoku – powiedziała Megeara do innych. - Dajcie więcej koców. Inna kobieta odsunęła Megearę. - Pozwól mi spojrzeć... - Nie! - warknął sięgając po rękę Megeary, by zatrzymać ją obok siebie. Nie zaszedł tak daleko, by teraz ją stracić. Megeara przykryła jego dłonie swoimi w przyjemnej pieszczocie. - Wszystko w porządku. Spokojnie. - wzięła koc, od młodej kobiety w okularach i owinęła go nim. Arik, przymknął oczy delektując się dotykiem jej rąk na swoich ramionach. Czuć jej skórę na swojej...to było piorunujące. Gorące. Gdyby tylko mógł przestać się trząść. Geary nie była pewna, co rozbić. Wymieniła zmarszczenie brwi z Altheą, która była lekarzem pokładowym. - Muszę go przebadać i upewnić się, że wszystko z nim w porządku. - Althea powiedziała po angielsku. - Wiem – zgodziła się Geary. - Za kilka minut będzie dobrze. - powiedział nieznajomy mężczyzna z doskonałym angielskim akcentem. Jego głos był tak głęboki i dźwięczny, że dosłownie odbił się od nich echem. Te intensywne, drapieżne oczy wbijały się w nią. - Tylko mnie nie zostawiaj. Geary zdała sobie sprawę, że przytakuje, chociaż zaborcze polecenia tego typu, sprawiały, że uciekała. Nie leżało w jej naturze, pozwalanie komukolwiek, by mówił jej co ma robić, ale w jego przypadku było coś nienaturalnie nieodpartego. Wabiącego. Szczerze mówiąc, nie chciała go opuścić. I to naprawdę ją wystraszyło. Jej serce kuło, użyła suchego rogu koca, by osuszyć jego włosy, następnie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter zaczesała je do tyłu, odsłaniając jego twarz, która była naprawdę bez zarzutu. - Wolisz angielski, czy grecki? - zapytała. - To nie ma znaczenia. Wow. Był totalnie dwujęzyczny. Był także totalnie wyeksponowany, a widok jego w tych spodniach, przylegających do każdego wybrzuszenia, przynosił do jej umysłu najbardziej niecne wizje. W jej snach, okręcała się wokół niego jak precel i lizała każdy jego cal. W porządku, więc to nie było dokładnie to ciało. W jej snach nie było żadnych blizn. Ale jego ciało było wystarczająco podobne do tego , które wykorzystywała, by rozpalić w sobie ogień. Geary starła kocem kroplę wody z jego policzka. - Co się stało? Popatrzył w dal. - Nie wiem. Thia posłała jej złośliwy uśmieszek. - Cóż, nie codziennie wyławia się z morza niemal nagiego boga, nie jest tak? Cieszę się, że wróciłam z moich zakupów wcześniej. Było zdecydowanie warto. Mężczyzna odwrócił głowę w jej kierunku i posłał jej groźny grymas. Widać było, że jej słowa uderzyły w jego czułe miejsce. - Thia – powiedziała Geary jednym ciągiem. - Mogłabyś? Christof postąpił krok do przodu. - Trzeba powiadomić o tym władze. Jeszcze większa furia zalała błękitne oczy. - Nie. - jego ton był stanowczy i władczy – żadnych władz. Teddy wymienił z nią spojrzenia. - Dlaczego? Uciekasz przed nimi? - Nie. Po prostu nie chcę być przesłuchiwany, kiedy nic nie pamiętam. Christof zmrużył na niego oczy. - Czy wiesz jak się nazywasz? Zawahał się. - Arik.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Arik jak? Spojrzał na Geary, z takim zmieszaniem, że serce jej się krajało. - Nie pamiętam. Geary przechyliła głowę, nie wiedząc co o tym myśleć. Coś głęboko w środku mówiło jej, że kłamie, ale nie była pewna co. - Uderzyłeś się w głowę? Pokiwał głową. - Może mieć amnezję. - powiedziała Tory. - Jeśli spadł z łodzi, mógł zostać przez nia przejechany. A może został pobity i wyrzucony za burtę. Może przez piratów51. - Nie jest pobity. - zauważył Christof – a piratów nie było tutaj od kilkuset lat. - Tak, ale ja powiedziałam „może”. Dziwne i niezwykłe rzeczy zdarzają się cały czas. Czy wiesz, że było siedemdziesiąt pięć ataków piratów na cywilne statki tylko w ostatnim roku?52 O sześć więcej niż na Straż Przybrzeżną Stanów Zjednoczonych. Jedna grupa nawet próbowała przejąć statek wycieczkowy. Ignorując statystyki Tory, Geary opuściła koc na ramiona Arika. - Co jest ostatnią rzeczą jaką pamiętasz? - Ja... nie wiem. Dziwne, ciepłe uczucie spływało na nią, gdy na niego patrzyła. To wszystko było surrealistyczne. Nie mogła uwierzyć, że patrzy na... Arikosa. To był sen, a jednak człowiek przed nią był dokładną kopią. Kopią o imieniu Arik. Mogliby... Nie bądź głupia. To był dziwny zbieg okoliczności, może przeczucie. Jej twarz poczerwieniała od myśli. Cóż, nie tego rodzaju przeczucie. Nie miała wskoczyć nago do basenu czekolady z tym facetem. - Dobrze. - powiedziała cicho. - Teddy, zabierz Arika pod pokład i znajdź dla niego jakieś ubranie. 51 Ale masz wyobraźnie dziewczyno... 52 Dżizzzz skąd ona to wszystko wie??? i jak to zapamiętuje???
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Arik zaczął protestować przeciw opuszczeniu jej, ale powstrzymał się. Obawiała się go. Mógł to wyczuć. Jeśli naciskałby zbyt mocno na nią, mogłaby się zamknąć i odepchnąć go. To byłą ostatnia rzecz jakiej chciał. Nie, musi postępować ostrożnie, by zdobyć jej zaufanie. Był tu, w jej królestwie. I będzie miał sporo czasu, by ją wkrótce uwieść. Teraz musiał ją ułagodzić. Wstał powoli, jego oczy nie zawahały się pod jej spojrzeniem. Gdy fala uderzyła w łódź, zachwiał się i niemal stracił równowagę. Megeara wyciągnęła ręce, by utrzymał równowagę. Arik zamknął oczy, gdy ciepło jej dotyku podrażniło jego nerwy. Nie było niczego, z czym mógłby porównać dotyk człowieka – tych delikatnych rąk dotykających jego ciało – i nie mógł się doczekać, by poczuć je, głaskające tą jego część, która była dla niej twarda. Pochylił głowę nisko, by mógł wdychać jej słodki, kobiecy zapach w powietrzu. Kobiecy, lekko przysłonięty delikatną mgiełką perfum. To było jeszcze bardziej upajające, niż w jej snach i chciał pławić się w nim. Co więcej, chciał czuć go na swoim okryciu i na swoim ciele. By spijać go przez godziny, aż całkowicie się nim nasyci. Geary napięła się, czując gorący oddech Arika na swojej wilgotnej skórze. Co było w tym nieznajomym, że wpychał jej ciało w ogień. Zmusiła się, by odejść od niego na krok, choć to, co naprawdę chciała zrobić, to jeszcze bardziej zbliżyć się do tego wspaniale umięśnionego ciała. Jego oczy pokazywały tęsknotę, kiedy ponownie spotkał jej wzrok i zauważył jej działanie. - Nie bój się mnie, Megearo – zamruczał jej wprost do ucha. - Nigdy cię nie skrzywdzę. dopiero gdy odszedł, zdała sobie sprawę, że nazwał ją imieniem, którego nikt nie używał.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 4
Arik skulił się od szorstkiego uczucia dżinsu ocierającego się o jego nagie nogi. Jego chropowatość była trudna do przyjęcia. Jak ludzie to znosili? Mężczyzna, Teddy, pożyczył mu białą koszulę i dżinsy. Ale materiał obu był swędzący i ciężki. Odzież, której Arik używał, nie miała tekstury ani ciężaru. Przynajmniej ich nie czuł, a w snach... cóż, odkąd uznawany był za Erotikos Skotos, ubrania rzadko były przez niego noszone, zwłaszcza od czasy, gdy znalazł drogę do bardziej przyjemnych odczuć. Po zapięciu dżinsów, sięgnął do sztywnej białej koszuli, w tym samym czasie drzwi otworzyły się z hukiem. Przerwał na widok Megeary stojącej w niskim wąskim przejściu, patrzącej jak szczeniak złapany w potopie. Jej wilgotne szorty khaki opadały na jej kolana. Nosiła białą luźną koszulę, wysuniętą tak, że tworzyła plamę materiału. Albo mogłaby, gdyby nie była mokra. Jak już, pozostawiała, niewiele do wyobraźni nad jej bujnymi kształtami. W tej sferze, ukrywała każdy z pełnych kształtów, o których wiedział, że je posiada. Nawet jej grube blond włosy zebrane były z jej twarzy w ciasny kok. Ale jej twarz była taka sama. Te inteligentne, ostre, migdałowe oczy, w których odbijał się świat otaczający ją. Lekko przyprószony piegami grzbiet nosa. I jej usta... spędzał całe noce całując te soczyste usta. Oglądał ich taniec na swojej skórze, gdy gryzła go i drażniła, aż oboje byli ślepi z ekstazy. Wspomnienie tego i widok jej ściągniętych sutków pod jej koszulą, sprawiło że całe jego ciało paliło z głodu. - Skąd znasz moje imię? - zażądała gniewnie, z tonem lekko podszytym lękiem. Zawahał się, kiedy wyczuł jej strach. Musiał grać bardzo ostrożnie, jeśli zamierzał uzyskać od niej, to czego chciał. Nie wiedział zbyt dużo o ludzkim
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter świecie, ale wiedział ze snów, że jeśli jego gospodarz się boi, nie pozwoli się dotknąć. Więc tylko to było powodem, dla którego w swojej sferze też byli płochliwi. Jeśli chciał ją w swoim łóżku, będzie musiał zdobyć jej zaufanie. - Powiedziałaś mi. - to nie było kłamstwo. W noc, kiedy się poznali, podczas kąpieli w czekoladzie, powiedziała mu to. - Nie. Nie powiedziałam. Nikt mnie nie nazywa Megearą. Nikt. - Jak więc cię nazywają? - Geary. - Więc jesteś Geary. - Tak, ale to nie wyjaśnia, skąd znasz moje imię skoro go nie wypowiedziałam. - Może jestem medium? - zażartował, ale patrząc w jej twarz mógł powiedzieć, że nie znalazła w tym nic zabawnego. - Nie wierzę w media. - Więc jak to wyjaśnisz? Geary zwęziła na niego oczy. Pogrywał z nią, a ona tego nie cierpiała. - Znam cię? Spotkaliśmy się? Zawahał się nim odpowiedział. - Nie ma potrzeby się mnie bać, Megearo. Spotkaliśmy się wcześniej. Lata temu, kiedy miałaś odczyt na Vanderbilt53. Geary zmarszczyła brwi, gdy przypominała sobie to zdarzenie. To był jej pierwszy odczyt w miejscu publicznym... w ogóle. Była niesamowicie zdenerwowana. Tak bardzo, że potknęła się w drodze do podium i upuściła notatki na oczach wszystkich, a kolejne dziesięć minut spędziła czerwona na twarzy, składając je razem. Była w połowie odczytu, kiedy zadała sobie sprawę, że jedna kartka spadła pod ciężki drewniany stojak i musiała ponownie wszystko przerwać, żeby ją odzyskać. Wydarzenie to zostawiło ją tak upokorzoną, gdy ludzie się z niej śmiali. Po tym fiasku byłą szczęśliwa, kiedy ktokolwiek zaprosił ją na odczyt, gdziekolwiek. - Nie pamiętam cię. - Byłem na widowni w tym czasie. Dr Chandler przedstawiła nas później 53 Uniwersytet w Nashville
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter sobie, ale tak naprawdę nie rozmawialiśmy. Wydawałaś się gdzieś spieszyć, nim dr Chandler odciągnęła cię, byś poznała jej starych profesorów z uczelni. Niejasno pamiętała tę część. Fakt, nadał wiarygodności swojemu twierdzeniu. To była prawda, zajęła się wtedy ratowaniem swojej godności przy barze.... ale znowu, tak gorący mężczyzna na pewno odznaczyłby się w jej pamięci. Kokieteryjny uśmiech podniósł róg jego ust ku górze. - Wywarłaś na mnie dobre wrażenie. Odgryzła się śmiechem. Tak, jasne. I facet taki jak on, rzeczywiście pamiętał niepotrafiącej się ubrać dziewczyny z nadwagą, która zawstydzała samą siebie. - Uważam, że ciężko w to uwierzyć. Ale nie było widać rozbawienia w jego intensywnym spojrzeniu. Tylko szczerość. - Nie powinnaś. To prawda. Geary zmarszczyła brwi, gdy próbowała przywołać go z przeszłości, ale szczerze mówiąc, była tego dnia tak zamglona, że możliwym było, że go poznała i zapomniała o nim. - Dlaczego tam byłeś? - Byłem studentem antropologii, zapytałem cię o Atlantydę, ale raczej niegrzecznie stwierdziłaś, że nie chcesz o tym mówić. - uśmiech rozprzestrzenił się po jego twarzy, kiedy kusił ją oczami. Nadal miała wątpliwości, ale to miało sens. Mogła zmyć mu głowę za Atlantydę wtedy. To mogło także wyjaśnić blokadę pamiętania go. Może dlatego śniła o nim ostatnio. Może jej podświadomość zapamiętała go i jego pragnienie odnalezienia Atlantydy54. - Tak, czy inaczej, dlatego właśnie tu jestem. Tak jak ty, chcę odnaleźć Atlantydę. Zesztywniała na te słowa. - Kto powiedział, że jestem tu po Atlantydę? 54 A może ktoś ci tu wciska kit... to też by co nieco wyjaśniało...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Jesteś Amerykanką na Morzu Egejskim, z zespołem naukowców na łodzi wyposażonej w sondę i zestaw wykopaliskowy. Po co jeszcze mogłabyś tu być? - Dla jakiegokolwiek starożytnego artefaktu. - Dlaczego więc nosisz na szyi atlantydzkie monety? Jej ręka sięgnęła prosto do naszyjnika. Monety umieściła tam zaraz po śmierci ojca, by przypominały jej o złożonej mu obietnicy. Ale to, co zmieszało ją najbardziej, to fakt, że część z napisami była odwrócona (do jej ciała). Część, którą widział Arik, była obrazem słońca z trzema piorunami. - Skąd wiesz? - Ta moneta nosi symbol Apollymi Magosa Fonia Kataastreifa. - Apollymi kogo? - Atlantydzka bogini mądrości, śmierci i zniszczenia. Ale przez Atlantów byłą głównie nazywana Apollymi Akrakataastreifa. Apollymi Great Destroyer. - Nie było mowy, żeby to wiedział. Nie, chyba że widział symbol gdzieś indziej. - Gdzie widziałeś ten symbol? Skąd wiesz, co on oznacza? - Pochodzę ze starej greckiej rodziny. Nie ma niczego w tej dziedzinie, czego bym nie wiedział. Niczego. Wiem także, że nawet jeśli znajdziesz Atlantydę, nigdy nie dostaniesz pozwolenia na wykopaliska. To była prawda. Od lat starała się uzyskać pozwolenie. Ale tutaj była Persona non grata. Arik zmrużył na nią oczy. Pozwolisz mi zostać na statku, jako członek zespołu, a załatwię ci pozwolenie na cokolwiek będziesz potrzebowała55. - Kłamiesz. Pokręcił głową. - Mam tutaj więcej powiązań, niż możesz to sobie wyśnić. Słowo. - Jak mogę ci zaufać? - A jak nie? Jestem twoją jedyną nadzieją na to, że dostaniesz tego, czego chcesz najbardziej. Czuła dziwne rozdwojenie wewnątrz. - Nie ufam ci. Jak możesz uzyskać pozwolenie, kiedy nawet nie pamiętasz 55 W to nie wątpimy sprytna bestyjko...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jak się nazywasz. - Mówiłem już jak się nazywam. - Arik i nic więcej. Arik uśmiechnął się do niej, zanim podjął poważne ryzyko. - Arik Catranides. - powiedział wykorzystując ludzkie nazwisko Solin. To było śmiałym posunięciem, biorąc pod uwagę nieprzewidywalność Solin, ale jego brat był mu winien tą przysługę, a jeśli zawiódłby we współpracy, Arik mógłby go zabić. Geary spojrzała na Arika podejrzliwie. Przez ponad pięć lat grzęzła w biurokracji, jaką gwarantował jej Grecki rząd tak bardzo, że czułą się jak mały samochodzik z tworzyw sztucznych uwięziony na torze wyścigowym, w nieskończonej pętli frustracji. Zmierzała donikąd, była pewna, ze wypadła kilka razy z toru i wylądowała na drzewie... najpewniej na twarz. Czy to dla niego możliwe, żeby zdobyć dla niej pozwolenie, którego potrzebuje? Nie. Niech to diabli na to. Nic nigdy nie jest w stanie ruszyć tego z miejsca i dobrze o tym wiesz. Wszystko, co musiała zrobić, to pokazanie mu, że blafuje, a na pewno się wycofa. - Dobrze, jedynym sposobem, żebyś udowodnił mi to, jest zdobycie zezwolenia. Ale jedynym sposobem, byś dostał się do tej ekspedycji, jest moje spotkanie z człowiekiem, który podpisuje zezwolenia i oglądanie jak przykłada długopis do kartki. Nie chcę fałszowania, by wylądować w więzieniu. - Żadnego fałszowania. Możesz mi zaufać, Geary. Przysięgam. Nadal nie wiedząc czy mogła, lub raczej czy powinna, skinęła głową ponuro, po czym odwróciła się do wyjścia. Niem mogła wyjść, pociągnął ją lekko, by się zatrzymała. Oczekiwała, że ma zamiar jej coś powiedzieć. Zamiast tego, tylko patrzył na nią z zapierającą dech w piersiach ekspresją, która wyrażała po części niedowierzanie i częściowo chęć pożarcia. Żaden mężczyzna nigdy tak na nią nie patrzył. Spójrzmy prawdzie w oczy, z ponad metrem osiemdziesiąt wzrostu, większość mężczyzn była przy niej skarłowaciała i chociaż nie była paskudna, nie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter była chuda i piękna. Była po prostu średnia, a mężczyźnie tacy jak Arik nie byli zainteresowani kobietami, które wyglądały jak ona. Z wyjątkiem ich snów. Czy cały ten dzień może okazać się złudzeniem? Czy śni nawet teraz? Arik chciał jej powiedzieć, że był tu dla niej i jej samotności. Chciał, żeby wiedziała, co przeszedł, żeby ją dostać56, ale z tego co znał ludzi, nie zareagowałaby dobrze na taką wiedzę57. Zwłaszcza na tą część z przetargowaniem jej duszy dla niego. Ale od chwili, gdy jej dotknął, słowa uciekły mu. Chciał ją smakować, obejmować. Podniosła brew w oczekiwaniu. Chcę, żebyś była ze mną Megearo.- miał te słowa na końcu języka. Paliły go, chcąc by zostały wypowiedziane. Ale wypowiedzenie ich mogło go kosztować utratę tego, co chciał zdobyć. - Muszę skontaktować się z moim bratem. - Dobrze – powiedziała cicho – możesz zobaczyć się z nim, gdy będziemy w doku. - Ale ja nie wiem, gdzie on jest i jak go znaleźć. Potrzebuję twojej pomocy. Jej oczy znowu spojrzały podejrzliwie. - Proszę Megearo. - Geary. - powiedziała przez zaciśnięte zęby. - Proszę Geary, muszę go znaleźć. Założyła ramiona na piersi. - Jak on się nazywa? - Solin Catranides. Cała jej postawa wyrażała wątpliwość. - Lepiej, żeby to nie była sztuczka, rozumiesz? - To nie jest sztuczka58. Jej oczy nadal go oskarżały. 56 Tak powiedz jej i będzie koniec pieśni... 57 No nie pieprz... ja bym skakała z radości, że ktoś obiecał moją duszę Hadesowi na za dwa tygodnie... 58 Nieee... to wcale nie jest podstęp mający ją zaciągnąć do twojego łóżka.... albo raczej mający wprowadzić cię do jej łóżka
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W porządku. Zostań tutaj, dam ci znać, gdy dopłyniemy do przystani. - Będę czekał z niepokojem. Zakładała, że będzie. Posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie, Geary wycofała się za drzwi i zamknęła je mocno. Dopiero wtedy mogła złapać oddech. Tylko co ona ma teraz zrobić? Czy to, co twierdził miało jakąś wartość? Czy było tylko kupą gówna? Niepewna w co wierzyć, podążyła na górny pokład, gdzie Teddy i Brian rozmawiali. - Wszystko w porządku? - zapytał Brian, gdy do nich dołączyła. - Myślę, że... do diabła nie wiem. Nasz najnowszy pasażer twierdzi, że może nam załatwić pozwolenie. Teddy roześmiał się z niedowierzaniem. - Co? Czy on jest Zeusem? Czy zna bogów osobiście? Bo myślę, że nie popełniając przestępstwa, nie zdobędzie dla nas żadnego pozwolenia. Brian skinął głową. - Trzymam stronę Teddyego. To zaczyna wyglądać beznadziejnie. Obawiam się, że będę musiał odciąć moje dofinansowanie. Geary rozbolał brzuch na tą wiadomość. Mimo że była współwłaścicielem firmy ratunkowej jej ojca, jej pieniądze były ograniczone, że nie mogła ruszyć pewnego rodzaju środków, musiała finansować te wyjazdy letnie. - Daj spokój Brian. - Przykro mi Geary. To jest zbyt kosztowne, a my nadal nie mamy pozwolenia. Nigdy nie mieli pozwolenia. Przynajmniej takiego legalnego. - Możesz dać nam dzień? Arik przysięga, że jego brat jest w tym dobry. Teddy prychnął z pogardą. - Kim jest jego brat? Królem Constantinem?59 - Jakimś facetem nazywającym się Solin Catranides. Szczęki Briana rozluźniły się. Ukłucie nadziei przeszło przez nią. - Znasz go? - Multi- miliarder playboy? Uh, taaa, znam go. Ale nigdy nie byłem w stanie 59 Grecka rodzina królewska.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter zbliżyć się wystarczająco by się z nim spotkać. Zawsze jest otoczony haremem kobiet próbujących stać się jego kolejną rozpieszczaną panienką. Geary zmarszczyła brwi. Nie brzmiało to jak facet, którego brat pływałby po Morzu Egejskim. Ale znowu... - Czy wiesz, gdzie możemy go znaleźć? - Mogę wykonać kilka telefonów i sprawdzić, czy moi ludzie mogą odnaleźć jego ludzi. To pracowało na jej korzyść. - Proszę, zrób coś. Chcę wiedzieć jeśli Arik kłamie. Teddy podrapał się po policzku. - Wiesz, to może być inny Solin Catranides. Potrząsnęła głową na Teddyego. Jak wiele osób może nazywać się właśnie tak? - Hej, nigdy nie wiadomo. - powiedział defensywnie. - Tak, ale jakie są szanse?60 Teddy zaśmiał się. - Takie same, jak wyłowienie z morza półnagiego faceta. - spojrzał na Briana. - Musisz się zastanowić, nad facetem. Nie był pijany. Co? Zdecydował się popływać dwadzieścia mil od brzegu? Bez łodzi? - Och, przymknij się Teddy. - Geary powiedziała figlarnie. Brian oddalił by wykonać telefon z Teddym podążającym za nim, zdała sobie sprawę, że pierwszy raz nie był psotny. Po raz pierwszy zachowywał się sensownie. Dlaczego Arik był tam sam? Jak dostał się na morze, kiedy było oczywiste, że nie umiał pływać? - Wszystko w porządku? Odwróciła się znajdując za sobą Tory. - Nie wiem. Zastanawiam się, czy nie powinniśmy byli zostawić naszego tajemniczego pływaka w wodzie. Tory zmarszczyła brwi. - Jak nie ty. Dlaczego tak mówisz? 60 I tutaj brakuje mi Tory z jej statystykami... :)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Jest w nim coś dziwnego, nie uważasz? - To znaczy pomijając fakt, że był prawie nagi w wodzie? - Cóż, to jest to. Tory wzruszyła ramionami. - Nie wiem. Nie jestem tą, która z nim rozmawiała. Co w nim tak bardzo cię martwi? Geary uśmiechnęła się do niej. - Nie wiem. Może po prostu jestem zmęczona. - Ludzie mówią tak, kiedy naprawdę nie są gotowi do rozwiązania problemu, które jest na wyciągnięcie ręki. To tak, jakby zapytać faceta o czym myśli, a on ci odpowiada, że nic, ale w rzeczywistości wiesz, że myśli o innej kobiecie, ale nie chce się do tego przyznać, żeby nie było ci smutno. Geary zagapiła się na nią, na tą nieoczekiwaną analogię. - To teoria Thii. Geary potrząsnęła głową. - Myślę, że powinnaś się trzymać od niej z dala, zanim ona cię popsuje. - Nie, to dużo bardziej zabawne. Ma najbardziej błędne poglądy na wszystko.61 Ale myślę, że to, co właśnie powiedziałam, jest jedyną przystępną myślą, jaką kiedykolwiek miała. Geary także musiała się z tym zgodzić. - Dobrze Doogie Howser62, wracaj do książek. - Wiesz co, zawsze mi to mówisz, kiedy jestem za blisko z trafieniem z moimi obserwacjami. Miała rację, ale Geary nie pozwoli jej by się tego dowiedziała. - Weź stąd swoje małe, wychudłe ja i wkurzaj kogoś innego, zanim zrobię z ciebie ludzką ofiarę, Tor. Staram się myśleć, dobrze? - Brze.. Będę pod pokładem irytując Scotta, gdybyś mnie potrzebowała. Śmiejąc się, Geary patrzyła jak jej kuzynka odchodzi. Boże, jak ona kochała tą małą dziewczynkę.63 Było w niej coś bardzo zaraźliwego. 61 Skoro nasza mądrala tak twierdzi to musi tak być :P nie ma innej opcji :D 62 Nastoletni lekarz medycyny w serialu Doogie Howser, M.D. 63 Małą dziewczynkę???? Boże Geary... ona ma 15 lat.... i ma więcej informacji niż przeciętny komputer z dostępem do internetu
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Torry minęła Briana w drzwiach. Patrząc na jego twarz, mogła powiedzieć, że ma złe wieści. Spotkała go w połowie drogi, gdy szedł przez pokład. - Co jest? - Najwidoczniej Solin jest jedynakiem. Nie ma braci i sióstr. Do diabła, nie ma nawet świnki morskiej. Złość i zwycięstwo przepełniało ją. - Wiedziałam! Wiedziałam, że kłamie64. - Geary pociągnęła Briana za rękę w kierunku, z którego przyszedł. - Co robisz? - Idę skonfrontować naszego gościa z tą informacją i ty jesteś moim świadkiem.
64 Oszzzz Arik spierdzielaj póki możesz.... masz przesrane....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 5
Arik był zafascynowany włosiem materiału koca na łóżku Teddyego. Było szorstkie i irytujące. Dlaczego ktoś chciałby mieć to na skórze? Nawet poszewka nie była taka, jak się spodziewał. W snach, rzeczy te były miękkie jak powietrze i prześlizgiwały się po jego skórze jak ciepła woda. Ale tutaj... zadrżał. Dziwny to świat, w którym żyją ludzie. Nic dziwnego, że uciekają w sny. I był zmęczony, przebywaniem tu bez Megeary. I okazało się, że była jeszcze bardziej nieuchwytna, niż w jej snach. Nie wiedział, gdzie była, ale nadszedł czas, by ją znalazł. Właśnie podchodził do drzwi, kiedy otworzyły się z taką szybkością, że poczuł podmuch powietrza wokół siebie.65 Ciepłe, słodkie uczucie rozeszło się po nim, gdy zobaczył Megearę. Przynajmniej zaczynało tak być, dopóki nie zauważył na jej twarzy spojrzenia pełnego złości. - Co? - zapytał, zastanawiając się dlaczego teraz była taka zła. - Solin Catranides jest jedynakiem. Ark zaśmiał się z tej niedorzeczności. Jako Łowca Snów, Solin miał tysiące rodzeństwa. Dosłownie. - Zapewniam was, że nie jest. Wskazała na mężczyznę stojącego za nią. - Powiedz mu Brian. - Zadzwoniłem do przyjaciela, który go zna. Zapewniał mnie, że Solin nie wspomniał nigdy o rodzinie, żadnego rodzaju. Arik posłał im cyniczny uśmieszek. - Jestem pewny, że nie wspomniał o naszej rodzinie, żadnej kobiecie, kiedy to nie jej sprawa. Daj mi go do telefonu. - Geary spojrzała na niego, na komendę 65 Niech się cieszy, że nie poczuł twardej i szorstkiej faktury drewna na swojej pięknej buźce..
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter w jego głosie. Jedno wiedziała o Brianie. Nie znosił takiego tonu lepiej od niej. Oczy Briana błysnęły pogardą. - Już zadałem swoje pytania. - A oni byli w błędzie. Brian rzucił mu telefon. - Zadzwoń do swoich, kolego. - Ale ja nie znam numeru. - W takim razie jesteś oszustem. - Brian – Geary powiedziała łagodnym tonem, próbując złagodzić ich ostrość. Wzięła telefon od Arika i zwróciła się do Briana. - Czy mógłbyś zdobyć dla mnie numer Solin? Sama chcę z nim porozmawiać. Wykrzywił usta na Arika. - To jego brat. Czy nie powinien znać jego numeru? - Brian, proszę. Mógłby zadzwonić pod jakikolwiek numer, i ktokolwiek by odebrał, mógłby udawać Solin. Chcę mieć pewność, że rozmawiam z właściwą osobą. Rysy Briana złagodniały, gdy dostrzegł sens jej prośby. - W porządku. - wziął telefon i nawiązał połączenie. Po kilku minutach wyciągnął kartkę i długopis z kieszeni, by zanotować numer. Rozłączył się i podał jej wszystko. Geary skrzywiła się patrząc na numer. - Jesteś pewien, że jest właściwy? - To jedyny Solin Catranides, z tego co wiem. Pozostaje nam sprawdzić, czy jest, czy nie jest jego bratem. - Dobra. - wybrała numer i czekała, podczas gdy Arik zadowolony z siebie spojrzał na nich. Po szóstym sygnale, mężczyzna o głębokim brytyjskim akcencie odpowiedział po grecku. Geary zatrzymała wzrok na Ariku, który nadal na nia patrzył, z pustym wyrazem na jego przystojnej twarzy. - Czy tu Solin Catranides?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie. Kyrios66 Catranides nie jest dostępny w tej chwili. Jeśli chciałaby pani zostawić nazwisko i numer, dodam pani wiadomość do innych. Mógłby chociaż powiedzieć to mniej aroganckim tonem. Naprawdę, ten człowiek mógłby wykładać wyniosłość majordomusa na wyższych uczelniach. - To jest nieco nagła sprawa... - Wszyscy mówią, że to nagłe sprawy, thespeneice67. Bez obrazy, ale pan nie chce, by ktokolwiek przeszkadzał mu tego popołudnia. Zmrużyła oczy na Arika, czekając aż potknie się i pokaże jej, że kłamał. - Nawet jego brat? - Słucham? - arogancja zniknęła, zastąpiona przez niedowierzanie. - Mam tu przed sobą mężczyznę, który twierdzi, że jest jego bratem. Teraz jego ton był absolutnie płaski. - Pan nie na brata thespeneice. Nim mogła odpowiedzieć, Arik zabrał jej telefon i mówił coś w języku, którego nie znała. Brzmiało jakby był oparty na Grece, ale to było zupełnie coś innego. Arik przystanął, kolejne zadowolone spojrzenie powędrowało w stronę Briana, a potem Megeary. Zaczynał być zmęczony jej nieufnością, nie żeby na to nie zasługiwał, ale to powodowało tylko u niego nasilenie ciekawości i emocji. Nie lubił tego. To było zbyt.... uciążliwe. - Właśnie podchodzi do telefonu. Dwie sekundy później, Solin odpowiedział zniecierpliwionym głosem. - Czy to żart? - zapytał w języku, który znali tylko bogowie. Arik odpowiedział w tym samym (języku). - Nie, Solin, nie jest. Potrzebuję twojej pomocy. - Jeśli jesteś tym, kim twierdzisz, a od kiedy używasz mojego ojczystego języka, nie mam wątpliwości, że jesteśmy spokrewnieni, to nie potrzebujesz mojej pomocy. - Tak, potrzebuję. Jestem uwięziony w ludzkim wymiarze, przez dwa 66 Opiekun kobiety w Starożytnej Grecji. Najczęściej ojciec albo mąż. ; Pan – stosowanym w tekstach Nowego Testamentu do wyrażania prawdy o Boskiej godności Jezusa. 67 Ni chuja nie wiem co to znaczy.... tłumaczyłam chyba w każdym dostępnym translatorze i słowniku... w kilkunastu językach i nic....pewnie to jakieś atlantydzkie określenie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter tygodnie bez moich uprawnień i potrzebuję twojej pomocy, bym mógł wrócić do domu. I nawet nie próbuj mi odmawiać - powiedział zaciskając zęby – to przez ciebie stałem się Skoti. Odmówisz mi pomocy teraz, a przysięgam, że już nigdy nie będziesz spać spokojnie. Resztę wieczności, zsynchronizuję z tobą. Za każdym razem, gdy zamkniesz oczy, ja tam będę... piorąc cię na kwaśne jabłko. - Ojej, czyli teraz zamierzasz mi grozić? - Nie grożę, ja obiecuję. Solin zrobił przerwę, nim znowu odpowiedział. - Dla przypomnienia, nie traktuję tego typu obietnic lekko. - A ja nie obiecuję w taki sposób. Jeśli wątpisz we mnie, lub w moje umiejętności zapytaj M'Ordanta kim jestem i do czego jestem zdolny. Przeszedłem długą drogę od drętwego Oneroi, którego zmieniłeś wieki temu. Chcę, żebyś mi pomógł Solin. Wiem, ze pomaganie komuś jest wbrew twojej naturze, ale przełam się i pomóż mi. Przez kilka sekund było cicho, gdy Solin myślał. - Skoro jesteś tu jako człowiek, jak twierdzisz, musiałeś układać się z bogiem. Którym? Nie było potrzeby, żeby to przed nim ukrywać. Jeśli chciał wiedzieć, wkrótce znalazłby odpowiedź. - Z Hadesem. Solin parsknął. - Targowałeś się z Hadesem? Oszalałeś? - Byłem zdecydowanie bardziej zdrowy i kontrolowałem się, kiedy byłem Oneroi. Ale ktoś to zmienił. Kim jestem teraz, nikt tego nie wie, nawet ja sam. Więcej milczenia. - Dobrze – powiedział w końcu Solin – nie mam tego w zwyczaju, ale ty mnie zaciekawiłeś. Czego ode mnie potrzebujesz? - Muszę dostać pozwolenie dla amerykańskiej archeolog, na wykopaliska Atlantydy. Solin wybuchnął śmiechem. - Teraz wiem, że jesteś szalony. Czy ona naprawdę ją znalazła?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Czy to ważne? - W tej płaszczyźnie istnienia, tak. Zaczniesz w tym grzebać i wkurzysz ludzi, których powinieneś zostawić w spokoju. - Od kiedy dni ludzi są policzone, nie sądzę, żeby to był problem. Pozwólmy jej na trochę emocji, nim umrze68. Co w tym złego? Solin zassał gwałtownie powietrze przez zęby. - Nie, nie zrobiłeś tego. - Czego? - zapytał Arik. - Nie obiecałeś Hadesowi duszy na wymianę. Masz jaja, muszę to przyznać. Nie był pewien czy imponowanie bratu jest dobre, czy nie, ale przynajmniej Soli brzmiał przyjaźniej. - Co jeszcze oprócz pozwoleń? - To wszystko. Ona chce spotkać się z urzędnikiem, który je wystawia, by mieć pewność, że nie są fałszywe. - Jak szybko ich potrzebujesz? Arik spojrzał na ich dwójkę, gdy go obserwowali. - Jak szybko możesz to zrobić? Kolejna krótka przerwa. - Daj mi godzinę na załatwienie tego. Mam kilku przyjaciół w rządzie, którzy są mi coś winni. Muszę podjąć decyzję kogo chcę zastraszyć albo szantażować69. Arik spojrzał na Megearę i powiedział po angielsku. - Potrzebuje godziny, żeby ustawić pozwolenia. Możesz się z nim później spotkać? Jej szczęka opadła, zanim przytaknęła. - Może tam być. - powiedział Arik – Dobrze, podwiozę was. - Dlaczego? - Bo muszę spotkać takiego głupiego i aroganckiego boga twarzą w twarz. Arik nie był pewien czy powinien być zaszczycony, czy obrażony. Być może i to, i to. 68 Sukinkot...on naprawdę chce oddać jej duszę... 69 Faktycznie... trudna decyzja....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W takim razie, pozwól, że pani doktor poda ci wskazówki. - podał telefon Megearze, która nadal się na niego gapiła. Geary nie mogła uwierzyć w to, co słyszała. Czy to naprawdę takie proste? Czy nic innego, poza jednym telefonem dało jej nieuchwytne pozwolenie? -Halo? Kyrios Catranides? - Tak, a pani jest? - Dr. Geary Kafieri - Miło panią poznać, pani doktor. Jak powiedział mój brat, będę potrzebował paru wskazówek jak do was trafić, żeby zdobyć pani pozwolenia. Geary nadal miała zastrzeżenia. Nie leżało w jej naturze ufanie ludziom, którzy w ciągu godziny mogli dostać to, czego ona nie mogła osiągnąć przez lata. - Myślałam, że jest pan jedynakiem. Solin nie wahał się z odpowiedzią. - I tak i nie. Mam mnóstwo przyrodniego rodzeństwa. Arik jest jednym z nich. A teraz jeśli była by pani tak uprzejma, proszę podać mi adres. Zrobiła to, nawet jeśli spodziewała się, że to tylko żart. - Bardzo dobrze. - powiedział Solin, kiedy podała mu adres i wskazówki, jak dojechać do przystani. - Zobaczę się z waszą dwójką za około godzinę. - Dziękuję. Rozłączył się. Geary zakończyła połączenie i oddała telefon Brianowi. - Zdobędzie dla nas pozwolenie. Myślisz, że to naprawdę możliwe? Brian wzruszył ramionami. - Jeśli ktoś może, to on. Solin obraca się w najwyższych kręgach. Nie znam nawet nikogo..... kto powie ci ile pieniędzy ma. Spojrzała na Arika, którego twarz pozostawała w stoickim spokoju. - I to jest twój brat? - Tak. Brian odchrząknął. - Cóż, jeśli uzyskacie pozwolenia, wznowię moje poparcie. To wiele dla niej znaczyło. Bez jego wsparcia, jedyne co by im pozostało, to
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter spakować się i wrócić do domu. - Dziękuję Brian. Pochylił głowę, zanim ich zostawił. Arik posłał jej uwodzicielski uśmiech. - Czy teraz jesteś szczęśliwa? - Nie wiem, czy szczęśliwa, to odpowiednie słowo. Nadal jestem podejrzliwa w stosunku do ciebie i twoich motywów. Cmoknął na nią. - Po tym wszystkim, jak możesz dalej mi nie ufać? Czy on mówi poważnie? - Możesz mnie za to winić? Nadal cię nie znam, a ty tu jesteś i robisz takie rzeczy bez powodu. Dlaczego chcesz mi pomagać? - Bo widzę twoją fascynację. Miałaś taką pasję po ukończeniu szkoły, a teraz prowadzisz niemożliwe poszukiwania, tak jak i ja. To jedno muszę przyznać. Nie wspominając o tym, że uratowałaś mi życie. Pomóc w zdobyciu pozwolenia to jedyne co mogę zrobić. - Było coś w jego oczach kiedy to mówił, błyszczało jak światło świec. Czuła się jak wąż zaczarowany przez swojego pana, by wywabić go z koszyka na autostradę, by przejechała po nim ciężarówka. - Czego ode mnie chcesz? Naprawdę? - Po prostu uśmiechu, nic więcej, - Trudno mi uwierzyć, że coś tak małego cię zadowoli. Jego uśmieszek zamienił się w niegodziwie ciepły. - To w ostateczności zadowoli mnie na chwilę. Geary nie była co do niego pewna. Z jednej strony, pomagał jej tak, jak nikt nie mógł pomóc. Nie był jej nic winien, a jednak... Czy to nie mogło być takie proste, jak wdzięczność za uratowanie życia? Jest Grekiem i to miałoby sens w tym kontekście. Grecy mieli ścisły kodeks etyczny, co jest dobre, a co złe. Spłata była czymś, co robili bez wahania. Być może była dla niego zbyt surowa. - W porządku Arik. Przepraszam, że byłam taka drażliwa względem ciebie. Po prostu, z zasady nie mam zaufania do ludzi, w szczególnie do tych, których nie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter znam. - Rozumiem, a my spotkaliśmy się w dość dziwnych okolicznościach. Niewielki uśmiech rozciągnął się na jej twarzy, gdy przypomniała sobie, jak ciągnęła go na pokład. - Prawda. Jego rysy zmiękczyły się do najbardziej uwodzicielskich, jakie kiedykolwiek widziała u mężczyzny. - Możemy zacząć od początku? - wyciągnął rękę w jej kierunku – Jestem Arik Catranides. Uścisnęła jego dłoń. - Geary Kafieri, i nadal chcę wiedzieć dlaczego skończyłeś w morzu. Podniósł jej rękę do ust, tak aby mógł wycisnąć delikatny pocałunek na jej kostkach. - A ja obiecuję, że pewnego dnia poznasz ten sekret. Nie była pewna dlaczego, ale włosy na jej karku podniosły się, a wzdłuż kręgosłupa przeszedł niesamowity chłód. To było przez pamięć o jej snach, w których kąpała się z Arikiem w rzece czekolady, a on zlizywał z niej bitą śmietanę powoli i spokojnie. Ale to nie był ten mężczyzna, który ją uwiódł. Czy jest? Czy to możliwe, że w jakiś sposób podświadomość zachowała go w pamięci przez te wszystkie lata i dopiero teraz, gdy go potrzebowała, przypomniała go sobie? Nie wydawało się to możliwe. Ale jak inaczej mogła wyjaśnić jego obecność na pokładzie i fakt, że śniła o nim przez ostatnie tygodnie? Musiała go sobie przypomnieć. I teraz, gdy była bardziej rozluźniona, było w nim coś bardzo spokojnego i cichego70. Coś, co łagodziło ją. Poza oczami. One ją przerażały. Wydawały się jakoś wszechwiedzące i potężne. Dogłębne i zabójcze. - Więc, gdzie dokładnie mieszkasz? Nie odpowiedział. Zamiast tego przeniósł się za nią i otoczył ją ramionami. To było to, co jej senny kochanek robił tysiące razy. Zesztywniała w jego 70 Taa spokojna gra i ciche nadzieje, że zaciągnie cię do łóżka już dziś....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter objęciach. - Kim jesteś Arik? Z jakiego powodu naprawdę tu jesteś? Potarł swoim policzkiem o jej tak, że jego zarost71 wysłały przez nią dreszcze. - Chcesz Atlantydy, tak? - wyszeptał jej wprost do ucha, tak że pragnienie paliło ją od środka. - Tak. - Więc, czy coś innego ma znaczenie? Po pierwsze, gorąco w jej ciele. Było takie, jakiego nie doświadczyła nigdy wcześniej. Całe swoje życie, zmuszona była udowadniać swoją wartość innym. A ponieważ reputacje jej ojca była poddana w wątpliwość, jej także, poszła swoją drogą, nie przyznając się do tego, bo jako że była kobietą w najbardziej elitarnej uczelni lekceważono ją. Skupiła całe swoje życie na tym, by być poważnym naukowcem, wyłączając wszystko inne. Ale z Arikiem było inaczej. Traktował ją jak kobietę i nie odpychały go jej ochronne kolce. Widział ją jako pociągającą. Sama ta nowość była ekscytująca. Chciała zamknąć o czy i oprzeć się o niego. Podnieść rękę i położyć na jego zaroście, by poczuć jak pracują mięśnie jego szczęki. To było to, co robiła w swoich snach. Ale to była rzeczywistość i Dr Geary Kafieri nie miała czasu na takie zabawy. Mimo wszystko, chciała tak stać, jak teraz, oderwała się od niego. - Muszę pracować. Arik zazgrzytał zębami z frustracji. Ale to była siła, która zwabiła go do niej, po raz pierwszy. Chcę, żebyś została... Ledwo ta myśl przemknęła przez jego głowę, odwróciła się twarzą do niego z gniewnym spojrzeniem. - I mówiłam ci, że mam sprawy do załatwienia. Skrzywił się na gniew w jej głosie. 71 Tak właściwie, to whiskers czyli wąsy, albo bokobrody... ale wyobrażacie sobie Arika z baczkami jak u Elvisa albo wąsami jak u Freddyego Mercurego??? dla mnie to taki 3 dniowy zarost... o taki mniej więcej http://data.whicdn.com/images/7695490/tumblr_lgxpcpJj1c1qzleu4o1_500_large.jpg?1299429587
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Słucham? - Powiedziałeś, że chcesz, żebym została, a ja nie mogę tego zrobić. Przekrzywił głowę. - Nie, nie mówiłem. - on tylko o tym pomyślał. - Słyszałam cię, głośno i wyraźnie. - Ale ja nic nie mówiłem. - jak mogła go słyszeć, kiedy nie miał swoich mocy? Geary nie wiedziała, co o tym myśleć. Coś tu było nie tak. Mogła to wyczuć. Musiała od niego odejść, dopóki jeszcze mogła. Nie powiedziawszy więcej niż dowidzenia, poszła na pokład, by zaczerpnąć świeżego powietrza i oczyścić myśli. Thia spotkała ja na pokładzie. - Gdzie jest pan Słodki? - Na dole. Złośliwy uśmieszek wykrzywił jej usta. - To właśnie tam, gdzie chciałabym go mieć... na dole.72 Geary przewróciła oczami na złośliwe docinki, kiedy chłodna bryza uderzyła w nią i spowodowała dreszcz. Była nadal w mokrej odzieży i jeśli chciała się spotkać z Greckim urzędnikiem i go nie obrazić, powinna się przebrać. - Weź go sobie, Thee. Jestem pewna, że byłby zadowolony73. Kat zaśmiała się, przechodząc obok nich. - Szczerze w to wątpię. - Geary skrzywiła się na dziwną nutę w głosie Kat. mając niemal sześć stóp i pięć cali, Kat, tak jak Thia, górowała nad resztą załogi, kobietami i mężczyznami. Kat była ekstremalnie grecka, z blond włosami i zielonymi oczami74. Dołączyła do ich zespołu kilka tygodni temu, kiedy odkryli ścianę, którą tak bardzo chcieli wydobyć. 72 Zostaw Arika w spokoju niezaspokojony pustostanie, Scott już ci nie wystarczy???.... zresztą nieważne... nawet gdybyś się do niego klejem przyczepiła on tak by cię nie dotknął... 73 Taaa... już widzę jaki byłby zachwycony uciekając prze nią niczym struś pędziwiatr, wprost w najgłębsze czeluście Tartaru... 74 Trochę nie tak pani autorko... greczynki to zazwyczaj ciemnookie brunetki... no ale niech będzie...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Czy ty wiesz coś na temat naszego gościa? Wzruszyła obojętnie ramionami. - Nie, dlaczego miałabym coś wiedzieć? - Hmmm... - Geary nie była pewna, czy wierzyć jej, czy nie. Było coś w wypowiedzi Kat, co mówiło jej, że mogłaby być źródłem informacji. - Kat, jesteś z Grecji, prawda? Znowu się zaśmiała. - Urodziłam się i wychowałam w Grecji, wątpię żeby był ktoś bardziej grecki ode mnie, dlaczego pytasz? - Czy myślisz, że ten facet, naprawdę może zdobyć dla nas to pozwolenie? Kat otrzeźwiała. - Myślę, że dowiemy się wkrótce. Ale nie dość szybko, jak dla Geary. - Dobrze. Muszę się przebrać, nim dotrzemy do doku. Widzimy się niedługo. Kat czekała, aż Geary zniknęła pod pokładem, nim spojrzała na na Thię, która w zastraszający sposób przypominała boginię Artemidę75. - Przy okazji, słyszałam, że Scott cię szukał. Jej twarz się rozpromieniła. - Naprawdę? - Tak, lepiej zmykaj, zanim zmieni zdanie. Thia nie biegłaby szybciej, nawet gdyby miała na sobie magiczne buty Hermesa. Co było zdecydowanie dobrą rzeczą. To powinno zająć rudą na kilka minut, tak, że nikt nie będzie jej przeszkadzał odwiedzić ich najnowszy nabytek, lub co ważniejsze nikt jej nie podsłucha76. Gdy Kat była pewna, że Thia zniknęła z jej drogi, poszła do kabiny Tedda, gdzie Arik był umieszczony. Zastukała raz w drzwi i otworzyła je. Arik stał przy oknie z rękami skrzyżowanymi na piersi i posłał jej chłodne spojrzenie. - Nie jesteś Megearą. 75 Czytaj rudą sukę... nawet pasują do siebie... Artie i Thia... może Thia powinna być heroine Artie???? co o tym sądzicie? 76 Tak się zastanawiam.... to chyba jest ta sama Kat od Cassandry.... miejsce się zgadza ... czas mniej więcej też (czas spotkania Cassandry, bo jak by się dodało 5 lat to 2001 rok by był)..... wygląd... jak najbardziej, no i zna boginię sukę...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie, nie jestem, ale chciałabym wiedzieć, jak osoba taka jak ty, dostała się na ten statek? - Osoba taka jak ja? Skinęła głową i podeszła bliżej. - Wysoki, z ciemnymi włosami. Niewiarygodnie seksowny, z oczami tak jasnoniebieskimi, że niemal świecą. Myślę, że pytanie dnia, to kim jest twój tatuś? - Słucham? - Kim jest twój tatuś – powtórzyła, zanim rozwinęła pytanie. - Morfeusz, czy Fobetor77? Posłał jej podejrzliwe spojrzenie. - Kim jesteś? - Katra Agrotera. Ale większość ludzi w tej sferze mówi na mnie Kat. widziała uznanie w jego oczach. - Agrotera? - Tak. - odpowiedziała na jego pytanie. Agrotera była jedną z często stosowanych nazw dla greckiej bogini Artemidy – nazwiskiem często stosowanym przez jej służbę. Tej samej bogini, która wysłała Kat tutaj, by podglądać postęp tej drużyny. - Jestem jedną z jej herkoris78. - Co tu robisz? - Kiedyś pracowałam z ojcem Geary od czasu do czasu, odeszłam, kiedy przestali ze sobą rozmawiać. Od kiedy znalazła się blisko rozwiązania, Artemida twierdzi, że powinnam podrzucić jej kilka przeszkód. - A to dlaczego? - To proste. Atlantyda nie może być znaleziona. Szydził z niej. - Jesteś drugą osobą, która mi to mówi w ciągu godziny. Dlaczego to jest takie ważne dla Artemidy, żeby pozostała nieodkryta? - Dlaczego nie ma być ważne? Po prostu uwierz mi, że nie chcesz tam się znaleźć... z wielu powodów. Nie pokazał ani nie ukrywał żadnych emocji, co sprawiło, że jego istnienie 77 Bóg snów, brat Morfeusza 78 Też nie znalazłam... ale myślę, że to określenie kobiet służących bogini....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter miało sens. Jednak nadszedł czas, kiedy nauczył się strachu. Kiedy się odezwał, jego ton był na zabójczym poziomie. - Megeara chce ją znaleźć. - A ludzie w piekle chcą wody z lodem. Cała historia ludzkości jest stworzona przez ludzi, którzy czegoś chcieli i nie mogli tego mieć. Ona da sobie radę z rozczarowaniem, zaufaj mi. - podeszła do niego i ściszyła głos, by mieć pewność, że nikt nie usłyszy jej słów. - Ale to nadal nie wyjaśnia dlaczego Łowca Snów jest tutaj, w ludzkim ciele, na tej łodzi. Jestem pewna, że nie przyszedłeś do tego wymiaru, tylko po to, by pomóc dobrej pani doktor w jej poszukiwaniach. Był bardziej pilnowany, niż skarby księżniczki. - Chciałem dowiedzieć się, jak to jest być człowiekiem. Czy to zbrodnia? - Na Olimpie, może być. - Grozisz mi? - Ostrzegam cię, żebyś zapomniał nawet o nazwie Atlantyda. - A jeśli nie zważę na twoje ostrzeżenie? - Och, będzie niemiło... bardzo niemiło. Posłał jej zarozumiały uśmieszek. - Moje ciało jest przyzwyczajone do obdzierania go do kości, mała dziewczynko. A twoje? - nie dał jej czasu na odpowiedź, kontynuował. - nie możesz zagrozić komuś, kto nie będzie czuł żadnych emocji za kilka tygodni. Ból mnie nie przeraża, bo jest to jedyne co jest mi znane. - Jesteś masochistycznym draniem, czyż nie? - Czy to właśnie nie jest charakter Skotos? Przecież, to za to wasz rodzaj nas potępia. Kat zatrzymała się na jego słowa. To była prawda. To co stało się z tym Oneroi było godne opłakiwania i niefortunne. Ale to nadal nie zmieniało faktu, że nie mogła dopuścić, by Atlantyda została odkryta. Artemida nie była jedyną wśród bogów, którą rozwścieczyłoby jej odkrycie. Ten mały Skotos igrał z ogniem, którego nawet nie rozumiał. - Więc jesteś tutaj, by być człowiekiem i doświadczyć świata? Nic więcej? - Nic więcej.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Kat mogła to niemal przyjąć. Oprócz jednej rzeczy. - Co wspólnego ma to z Megearą? - A kto powiedział, że ma? Kat zaśmiała się na domysł w jego kryształowych oczach, on coś ukrywał. - Nie myśl, że jestem idiotką. Nie masz uprawnień boskich, czuję to. Jeśli któryś z waszego rodzaju zstępuje w ten wymiar, od czasu do czasu, by otoczyć swoją ofiarę, nie tracicie uprawnień. Targowałeś się, żeby być na ziemi i stać się człowiekiem, i pomagasz Geary? Dlaczego? - Najpierw powiesz mi, dlaczego Artemida się tym interesuje, a może ci odpowiem. Był szybki i sprytny. Da mu to. - W takim razie w porządku. Myślę, że doszliśmy do porozumienia. Ja się będę trzymała z dala od twoich spraw, a ty się trzymaj z dala od moich. - Wystarczająco fair. Kat spojrzała nad jego ramieniem, w iluminator79, by zobaczyć że wpływają do doku. Nie potrwa długo, nim zdobędzie dla niej pozwolenie. Kat stłumiła dreszcze powstałe na tą myśl. - Pamiętaj o jednym, Łowco snów. Wejdziesz mi w drogę, a poświęcę cię dla swojej misji. Zaśmiał się gardłowo. - Wszystko, co mogę ci na to odpowiedzieć, to zdecydowane „tak samo”. Nie pozwolę ci zakłócić tego, po co tu przybyłem. Zmarszczyła na niego czoło. - Masz czelność mi grozić? Czy masz pojęcie co stało się z ostatnią osobą, która zaszkodziła akori? Wzruszył obojętnie ramionami. - Nie boję się Artemidy, nawet teraz kiedy jestem człowiekiem, nie będę nim długo. Moje moce zostaną mi zwrócone w całości. Przydałoby się, żebyś ty i twoja pani pamiętały o tym. Odpowiedziała na jego słowa. - Och, Arik, Artemida jest twoim najmniejszym problemem, jeśli uda ci się 79 Takie okienko w burcie statku.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter odnaleźć Atlantydę. Są moce tak potężne i ciemne ukryte wewnątrz niej, że nawet Zeus, jest przy nich kpiną. Ja jestem tylko sługą w tym wielkim układzie spraw. Masz większe powody do strachu niż ja i moja pani bogini. I do tej przyjemnej kwestii dorzucę jeszcze jedną radę. - Jaką? - Rzeczy są bardzo rzadko takie, na jakie wyglądają. Atlantyda i to co się na niej stało, było zniszczone przez wielu bogów i wiele panteonów. Jak wiesz, bogowie rzadko zgadzają się we wszystkim, ale wszyscy się zjednoczyli jeśli chodzi o to. Dobrze zrobisz wyjeżdżając stąd jak tylko dotrzemy do doku i znajdując sobie nowego przyjaciela do snów. - A więc kłamiesz Megearze, na temat twojej obecności tutaj. Udajesz pomoc, kiedy tak naprawdę wszystko utrudniasz. Ależ jesteś imponująca. - Jesteś tu po co? Żeby ją uwieść i co zrobić? Zabić ją? Czy to jest twój plan? Odwrócił się , ale ona zdążyła wyłapać ulotne uczucie żalu w jego oczach nim zdążył to ukryć. - Czy moje intencje są ważne, skoro i tak postanowiłaś ja zabić? Złość przebijała przez nią na jego słowa. - Nigdy nie zabiłam żadnego człowieka. Nie jestem z lodu. Do diabła, próbowałam nawet uratować jej ojca i to dla niego doglądam teraz Geary, zamiast pozwalać innym kori być tutaj. Nie chcę patrzeć jak ona umiera. Jest zbyt porządną kobietą na to. Więc znowu, mówię ci, idź dalej. - A jeśli nie mogę? - Więc ty i ja jesteśmy w stanie wojny. - Niestety, nie mogę tego zaakceptować. Podszedł by stanąć przed nią i nienawidziła faktu, że musiała patrzeć do góry na niego. To było to, co miał w intencji, ale trzeba było czegoś więcej, żeby ją przestraszyć. - Nie wchodź mi w drogę Katra, dla własnego dobra. W takim razie dobrze. Przynajmniej znała stawkę. Teraz tylko musiała odwiedzić swoją przyjaciółkę, i zrobić wszystko, co możliwe, by Geary jak najszybciej
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter wyrzuciła Arika za burtę. Był teraz człowiekiem i nie mógł bawić się jej myślami i emocjami. To było błogosławieństwo. - O, nie martw się. Zamierzam być cierniem w twoim boku, dopóki nie doprowadzę cię do furii. Możesz kusić i uwodzić Geary, ale nie pozwolę ci jej skrzywdzić. Nie pod moim okiem. Arik otworzył usta by jej odpowiedzieć, gdy usłyszał za sobą, że drzwi się otwierają. Odwrócił głowę, by zobaczyć Thię, stojącą tam i gapiąca się na nich. - Przeszkadzam w czymś? - Thia zapytała obłudnym tonem. Kat pokiwała głową. - Właśnie wychodziłam. - posłała mu kamienny wyraz twarzy. - Pamiętaj co powiedziałam. - Ty też. Furia błyszczała w jej oczach, kiedy przechodziła obok Thii, zostawiając ich samych. Arik nie poruszył się kiedy rozważał ostatnią myśl. Więc Megeara miała jedną z kori Artemidy do ochrony... To nieco komplikowało pewne rzeczy, ale nie wcale go to nie zniechęcało. Chciał w pełni doświadczyć Megeary jako człowiek. I nikt, nawet sam Zeus, go nie powstrzyma. Teraz, musiał tylko uzyskać współpracę Megeary.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 6
Geary nie podeszła w pobliże Arika, od czasu gdy opuściła go. Nie wiedziała, czy powinna mu zaufać, i dopóki nie zdobędzie więcej informacji na jego temat, chciała trzymać taki dystans, jaki był tylko możliwy, przy jego zainteresowaniu. Właśnie zadokowali i przygotowywała rzeczy do wyjazdu do miasta. Spojrzała znad stołu, kiedy Tory wbiegła do pokoju. - Jasna Shinola80, Gaer, musisz przyjść to zobaczyć! Marszcząc brwi, odłożyła swój notatnik na bok i poszła za Tory na pokład. Geary rozejrzała się dookoła, ale nie znalazła niczego, co mogłoby wzbudzić ekscytację Tory. Nic tu na miejscu. Christofer i Althea przeglądali inwentarz, podczas gdy kilku innych żeglarzy sprawdzało liny. Thia była na pokładzie w bikini, opalając się. - Co jest? Tory wskazała na brzeg. Geary spojrzała za palcem Tory. I jak tylko zobaczyła, to co wskazywała jej Tory, szczęka jej opadła. Jasna Shinola. Niech to licho, albo i jeszcze coś. Na końcu doku stał biały Rolls-Royce , którego kierowca był w pełnym stroju szofera, stojącego przy samochodzie z rękami w rękawiczkach, założonymi przed sobą. Ale to nie była imponująca część. Nie przy dłuższym spojrzeniu. To, co sprawiło, że się zagapiła, był gorący kąsek, który był w doku i szedł prosto na nich. Z czarnymi włosami sięgającymi ramion, mężczyzna szedł krokiem, który był po prostu seksowny. To był jeden z tych surowych, zdeterminowanych i ekstremalnie pewnych siebie ludzi. Miał na sobie biały garnitur z jasnoniebieską koszulą, która pokazywała obietnicę idealnie uformowanego ciała. Na każdym innym mężczyźnie taki garnitur mógłby rodzić pytanie, co do jego preferencji 80 Holy Shinola... i nie wiem jak to przetłumaczyć... Shinola, to marka polskiej pasty do butów z początku XX w. W czasie II Wojny Światowej rozpowszechniło się powiedzenie: You don't know shit from Shinola....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter seksualnych, ale na nim, nie budził takich wątpliwości. Był całkowicie męski i całkowicie zabójczy. Ciemne, przeciwsłoneczne okulary od Versace zakrywały jego oczy, które jak podejrzewała przeszywały ją teraz. Tory odchrząknęła. - Mam zamiar iść na brzeg i powiedzieć, że jest bratem Arika. Co o tym myślisz? Tak, to były jej przypuszczenia. Oboje mieli ten sam arogancki i dumy krok – jakby świat był ogromną sceną, a oni byli jedynymi aktorami w mieście, którzy mogli na niej grać. Nie powiedziawszy nic do Tory, Geary wyszła na spotkanie człowiekowi na trap. Zatrzymał się przed nią z lekkim uśmiechem, na chwilę przed tym jak wdzięcznym ruchem ściągnął okulary. Jej oddech zatrzymał się, gdy zobaczyła identycznie zabójcze oczy, jak u Arika. Za uśmiechem podążyły dołeczki, które nie dały jej faktycznie wyboru i jej serce zaczęło bić szybciej. - Kyrios Catranides? Wyciągnął do niej rękę. - Musisz być Megeara. Miło cię poznać. Uścisnęła mu dłoń, ale nim ją puścił, podniósł ją do ust i wycisnął na jej kostkach bardzo romantyczny pocałunek. Jej ręka zadrżała od uczucia jego ust na jej skórze. - Dla mnie również przyjemnością jest cię poznać81. Uwolnił jej rękę i w tym samym momencie uśmiech zniknął z jego ust. Jego wzrok prześlizgnął się za nią. Odwróciła głowę, by zobaczyć Arika, stojącego za nią. Był spokojny i patrzył zimno na brata. Tak zimno, że mogłaby dostać odmrożeń. Zdecydowanie nie było żadnych ciepłych uczuć między nimi. Wyglądali jak dwoje żołnierzy, mierzących się wzrokiem, tuż przed bitwą. - Arik – Solin wycedził aksamitnym barytonem – dawno się nie widzieliśmy. Arik skinął na niego głową. - Tak, rzeczywiście. Mam nadzieję, że miewasz się dobrze. Solin zaśmiał się. 81 Takie lizusostwo to chyba u nich rodzinne :P
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - To zależy o kogo pytasz. Dobrze ma wiele znaczeń. Ale jestem sprawny na tyle, żeby powodować kłopoty. To z pewnością wszystko, czego spodziewają się w życiu, nie? - To wszystko, czego mogę się spodziewać po twoim życiu. Solin spojrzał na niego. - A jednak tu jesteś, prosząc o pomoc. Nazwij mnie szaleńcem, ale spodziewali się to tobie trochę mniej ducha bojowego. - Naprawdę? Wydawało się, że Solin podejmie wyzwanie brata, kiedy zwrócił się do Geary. - Więc powiedz mi, kochana pani, gdzie na ziemi zdarzyło ci się spotkać mojego brata? Spojrzała na Arika, by zobaczyć jak ich obserwuje, nim odpowiedziała. - Tonął w morzu, ale nie chce mi powiedzieć, jak tam trafił. - Znając Arika, jestem pewien, że rozgniewał kogoś, kto wrzucił go tam z nadzieją, że się utopi. - Właściwie wyrzucili mnie z nadzieją, że wyląduję na kimś innym i jgo utopię. Niestety pływasz zdecydowanie zbyt szybko. Geary musiała stłumić śmiech na nieoczekiwany powrót Arika. Miał bardzo suche poczucie humoru. - Cóż, punkt dla ciebie. - Solin na powrót założył okulary na twarz. - Mam dla was, czekające pozwolenie, ale jako że to przysługa Stefana, nie powinniśmy dać mu czekać w biurze. Może jeszcze zmienić zdanie. Geary praktycznie wyskoczyła do przodu. - Zdecydowanie nie powinniśmy. Gdy podążali do doku, Thia podbiegła do nich... nadal w bikini. Góra, ledwo utrzymywała jej kobiece atrybuty wewnątrz. - Mogę się dołączyć82? Solin przyglądał jej się ciągle badawczo, i Geary wiedziała, ze jej kuzynka wywoływała wrażenie naiwnej i uwodzicielskiej zarazem. - Myślę, że powinnaś zostać tutaj Thia. 82 Ta to się wszędzie wpierdziela, jak tylko jakiegoś przystojniaka widzi...dziewczyno opanuj się...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zakładając ręce pod biustem, co tylko bardziej go wyeksponowało, Thia obraziła się. Ale nie było niczego, co mogła zrobić, żeby Geary zmieniła zdanie. Jeśli już, tylko utwierdziło to Geary w słuszności swojej decyzji. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, to Thii podrywającej miliardera playboya. Nim Geary zdołała zagonić mężczyzn do samochodu, Solin podszedł do Thii tym zabójczym krokiem. Niemalże się jej pokłonił i pocałował jej dłoń. - Nie martw się kochanie. Wrócimy. Thia puszyła się jego uwagą. W końcu Arik odchrząknął. - Nie jest dla ciebie trochę za młoda? Solin odpowiedział, złośliwym śmiechem. Jego wzrok powędrował do Geary, na chwilę przed uwolnieniem Thii i podejściem do samochodu. - Co to było? - Geary zapytała Arika, kiedy podążyli za nim. - Jego idea żartu. Obawiam się, że mój brat główkuje całe dnie. Musisz mu wybaczyć. Powiedziałbym, że ma intelekt dziesięciolatka. Solin parsknął. - A ty wciąż dążysz do mojego poziomu. Wow, Arik czy to oznacza, że masz umysł dziecka? Zamiast wpaść w złość, Arik patrzył się na swojego brata. - Być może. Po tym wszystkim, dzieci i ja mamy w końcu jedną wspólną cechę. - I co to jest? Wzrok Arika spadł na jej piersi83. - Myślę, że możesz to rozszyfrować. A może jednak nie. Przede wszystkim masz mózg dziesięciolatka. Geary nigdy do tej pory nie była pobudzona, rozbawiona i obrażona w tym samym czasie. To było dziwne zestawienie. - Czy możemy zmienić temat? Solin zatrzymał się przed samochodem i kierowca otworzył dla niego drzwi. - Tak. Przepuścili ją jako pierwszą. Potem wszedł Arik, a następnie Solin. Usiadł naprzeciwko nich i nawet jeśli nie mogła widzieć jego oczu, mogła powiedzieć, że 83 A to świntuch.... :)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jego wzrok zaczepił się na niej. Kiedy się odezwał nie można było nie zauważyć nutki rozbawienia w jego głosie. - A więc szukasz Atlantydy. Cóż za osobliwe poszukiwania jak na tak piękną kobietę84. W przeciwieństwie do Thii, Geary nie kupowała jego zachowania. - Czaruje mnie pan. Niezupełnie jestem piękna. - Nieprawda. Wszystkie kobiety są piękne, a kobiety takie jak ty... Jestem zdolny założyć się, że są mężczyźni, którzy chętnie oddaliby duszę, by tylko być blisko ciebie. Roześmiała się głośno. - Powinieneś sprzedawać panaceum. To bardzo korzystne. - Tak, ale ja już zrobiłem swoją fortunę na innych rzeczach. - Na przykład? - Viagra. - Arik rzekł sucho. - Mój brat nauczył się jak czerpać korzyści z rozwiązywania własnych problemów. - To prawda – Solin zgodził się z ciężkim westchnieniem – Boli mnie, kiedy widzę mężczyzn w wieku Arika zagrożonych impotencją.85 Dlatego musiałem zrobić coś, by pomóc biednej duszyczce. Ale niestety, dla niego nie można nic zrobić. Jest tak samo miękki jak rozgotowany makaron. Geary musiała zakryć usta dłonią, żeby nie roześmiać się na cały głos. Arik nie ominął okazji, by się odbić. - Jakiż twórczy jesteś, by rozwiązywać swoje problemy dla mnie. A mówią, że celibat wystarcza, by mężczyzna stracił wszystkie powody. Zgaduję, że ty jesteś żywym dowodem, huh? - Macie zamiar się tak pojedynkować przez resztę podróży? - zapytała Geary – Może powinnam usiąść z przodu, koło kierowcy, dając wam wystarczająco dużo miejsca, byście wyjaśnili sobie te bzdury jak dorastający nastolatkowie. Solin posłał jej na wpół rozbawiony uśmiech. 84 A co... ty pewnie myślałeś, że wszystkie kobiety powinny poszukiwać drogi do twojego rozporka co??? niedoczekanie... 85 Dżizzz... ale oni uwielbiają sobie dopiekać....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie ma takiej potrzeby. Myślę, że uda nam się chwilowo zawrzeć rozejm... dla twojego pozwolenia, przynajmniej. - Hmmm.... Zastanawia mnie to, dlaczego jesteś taki miły dla Arika i dla mnie, kiedy wyraźnie widać, że nie jesteście przyjaciółmi. Solin wzruszył ramionami. - Jesteśmy Grekami. Rodzina, jest rodziną, nieważne co, my zawsze dbamy o to, co nasze. Prawda Arik? - Tak... na więcej niż jeden sposób. W tym momencie Geary zrezygnowała. Było coś dziwnego w obu tych mężczyznach. Może była szalona, skoro była tutaj z nimi? Dreszcz strachu przebiegł przez nią na samą myśl o tym. Czy była szalona? Wskoczyła do samochodu tak szybko... O, Boże Naprawdę nie znała tych facetów. Była tak podekscytowana, że nie potrafiła nawet wysunąć swojej zwyczajowej podejrzliwości. - Wszystko w porządku? - zapytał Solin. - W porządku. - powiedziała, próbując się uspokoić. Ale to było trudne, kiedy widziała wizje, jak ją gwałcą i mordują. Solin zdjął okulary. - Wyglądasz nieco blado. Nie myślisz chyba, że cię porwaliśmy, tak że możemy z tobą zrobić co chcemy, prawda pani doktor? - Nie. - powiedziała, nienawidząc drżenia swojego głosu. Jedyną jej pociechą było, że Brian znał Solina, a załoga widziała samochód. I wszyscy wiedzieli, że jedzie do biura zezwoleń. - Dlaczego miałabym kiedykolwiek pomyśleć coś takiego? Mam na myśli, znamy się ile? Piętnaście minut? Może Arik ma w zwyczaju nurkować w morzu, i dać się wyłowić kobiecie, którą później wabi do limuzyny. Solin skierował rozbawione spojrzenie na Arika. - Czy tak właśnie pracujesz, bracie? - Nie. W przeciwieństwie do niektórych ludzi, których znam, nie lubię straszyć kobiet. Uważam, że to męczące. - Arik odwrócił się w siedzeniu, by
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter posłać jej szczere spojrzenie. - Nie jestem tu, by cię zgwałcić, Megearo. Mówiłem, że byłaś bezpieczna. I nadal jesteś. Nie wiedziała dlaczego, ale wierzyła mu. - Przepraszam. To był dla mnie naprawdę zły tydzień. Wszystko dosłownie zwracało się przeciw mnie, a ja miałam o jedno rozczarowanie za dużo. Solin uniósł brew. Arik spojrzał na swojego brata, gdy usłyszał jego głos w swojej głowie. Rozczarowany nią, prawda? I ty nazywasz siebie Eroticos Skotos. Zmrużył oczy. Nie ja, Solin. Ona była gnębiona przez twoich urzędników, którzy nie chcieli jej pozwolić na wydobycie. Um- hmmmm.... zabawne, kiedy ja zajmuję się ludzką kobietą, to jest ona zbyt zajęta próbami powrotu do mnie w swoich snach, by przejmować się takimi niewinnymi sprawami. Megeara jest inna. Po twarzy Solina, Arik zauważył, że ciężko mu w to uwierzyć. Więc powiedz mi jak znalazłeś się w ludzkim świecie? Byłeś tu wcześniej? Nie. Solin zmarszczył brwi. Jesteś nim przytłoczony? Raczej nie. Ale uważam, że niektóre jego części są mylące86. Bardzo różnią się od tych w snach. Solin uśmiechnął się. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo. Megeara zwróciła się do Arika. - Dlaczego Atlantyda jest dla ciebie taka ważna? To znaczy, jeśli mogłeś uzyskać pozwolenie tak łatwo, dlaczego tego nie zrobiłeś? Arik nienawidził jej okłamywać87, ale jeśli nie da jej wiarygodnego powodu, biorąc pod uwagę jej płochliwość, ona ucieknie i nigdy nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć. - Nie wiedziałem, gdzie zacząć wykopaliska. Wszystkie moje poszukiwania obracały się w totalne nic. Dopiero kiedy rozmawiałem ze Spiro, wspomniał o tym 86 Tak jak tekstura drzwi które Geary otworzyła z takim impetem, że gdybyś stał bliżej, miałyby spotkanie trzeciego stopnia z twoim nosem? 87 Okłamywać nie, ale nie mówić jej całej prawdy... żaden problem...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter i miałem wskazówkę. - Spiro? - Gavrilopoulos. Odesłał cię dwa tygodnie temu. - na szczęście powiedziała mu o tym zdarzeniu i wymieniła nazwisko w jej śnie. - Szukałem cię od tego czasu, by zapytać cię o twoje odkrycia. Powiedział, że byłaś najbardziej stanowcza, w stosunku do miejsca, które chciałaś wykopać. Usiadła z powrotem w fotelu ze zniecierpliwieniem. - Więc znasz tą małą łasicę. - Łasicę? - Solin zapytał z zaciekawieniem. - Hmmm.... śmiał się tak bardzo z mojej prośby, że myślałam, że się udusi i umrze od tego. Arik próbował ją uspokoić. - On może jest nieco gruboskórny. - Gruboskórny, nie. On był wręcz niegrzeczny. - Cóż – powiedział Solin – twoje szczęście się zmienia. Geary chciała w to wierzyć. Przydałoby jej się trochę szczęścia w życiu. A nawet jeśli nie dużo, to przynajmniej średnio. Z potrzeby oderwania się od tych myśli, spojrzała na Arika. Nie wyglądał na faceta, który interesowałby się antropologią. Zarówno on, jak i Solin, wydawali się zbyt zaabsorbowani sobą, by myśleć o przeszłości i przyszłości. Wydawali się bardziej z rodzaju ja-ja-ja-teraz-teraz-teraz. - Więc, co tak bardzo interesuje cię w Atlantydzie? - spytała Arika – Skąd wiedziałeś czym jest mój naszyjnik? Jego oczy błyszczały z rozbawienia. - Czy kiedykolwiek zadałaś pojedyncze pytanie? - Przepraszam. Jest we mnie profesor. Zadanie jednego pytania, niezmiennie prowadzi do zadania kolejnego, i nie marnując czasu, generalnie zadaję oba, a dopiero potem szukam odpowiedzi. A jeśli już o tym mówimy, nie odpowiedziałeś na żadne z nich. - Tak, Arik -powiedział Solin z odrobiną rozbawienia w głosie – Co tak cię fascynuje w Atlantydzie?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Arik posłał bratu tak obrzydliwe spojrzenie, że nie mogła nawet tego pojąć. Dlaczego to pytanie tak go rozeźliło. - Zawsze interesowałem się nieznanym. - powiedział Arik, spoglądając z powrotem na nią. - Mówią, że Atlantyda jest mitem, ale ja wiem lepiej. Wierzę w nią. - spotkał spojrzenie Solina. - W rzeczywistości, myślę, że bogowie nadal chodzą wśród nas. Nawet tu i teraz. Solin zrobił niegrzeczną uwagę na rozmyślania Arika. Geary skrzywiła się na niego. Po tym, w jaki sposób traktowany był jej ojciec, kiedy miał rację, nie śmiała się z cudzych przekonań. Bolało ją to, że Solin był tak okrutny. - Nadal nie wyjaśniłeś, skąd wiedziałeś, czym jest mój naszyjnik. - Znałem człowieka, który kiedyś nosił taki sam medalion. To właśnie on, jako pierwszy opowiedział mi kiedyś o Atlantydzie. Jej szczęka rozluźniła się na rewelacje Arika. Ktoś inny ją odnalazł? - Naprawdę? Pokiwał głową. Była zaintrygowana taką możliwością. - On jest Grekiem? Jak się poznaliście? Mógłbyś mnie z nim poznać? Chciałabym wiedzieć, gdzie znalazł medalion. Arik potrząsnął głową. - Znowu masa pytań. - Czas ucieka, a ja potrzebuję odpowiedzi. Zlitował się nad nią. - Tak, jest Grekiem, i spotkałem go, kiedy byłem bardzo młody. Niestety nie wspomina już Atlantydy. Myślę, że jest w tym coś, co go smuci. - Nawet nie masz pojęcia. - Solin powiedział ze śmiechem. - Acheron zabiłby cię, gdyby słyszał, że mówisz o nim w taki sposób. Arik kopnął stopę brata, nim ponownie skierował swoja uwagę na Geary. - Ale dosyć o mnie. Co zmieniło twoje zdanie o znalezieniu jej? - Mój ojciec. Kiedy umierał, obiecałam mu, że znajdę ją dla niego. - Miło z twojej strony. Geary spojrzała w bok, kiedy emocje zaczęły ją dławić. Chciała, żeby była
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter milsza dla niego, kiedy był żywy. Solin wziął głęboki wdech, jakby jej emocje go zdenerwowały. - Wszyscy stajemy się sentymentalni, pozwolisz? - sięgnął do przycisku i nacisnął go, intercom zabzyczał u kierowcy. - Tak, proszę pana? - Gregor, zatrzymaj się po drodze i zdobądź dla nasz rozgrzane do czerwoności pogrzebacze, żebyśmy mogli wyłupić sobie oczy. Aha i skoro już o tym mówimy, to przydałoby się jeszcze trochę soli, by posypać nią nasze rany88. - Dobrze, proszę pana – kierowca mówił suchym tonem. Bez wahania kontynuował. - Czy jest jakieś szczególne miejsce, przy którym mam się zatrzymać? Słyszałem, że na rynku są całkiem niezłe pogrzebacze. To znaczy, jeśli zgodzi się pan na krótki objazd89. Solin wydawał się nad tym zastanawiać. - Co wy dwoje o tym myślicie90? Jechać do wytwórni pogrzebaczy, czy po coś lepszego? O, do diabła, dlaczego nie wykorzystamy zardzewiałych łyżeczek? Będzie boleć bardziej91. Geary potrząsnęła głową. - Jesteś chorym człowiekiem. Solin zmarszczył na nią czoło. - Więc, mówisz, że odrzucasz moją ofertę? - Nazwij mnie wariatka, ale tak. Odrzucam ofertę. - W porządku. Dziękuję, Gregor. Wydaje się, że obędziemy się bez pogrzebaczy. - Bardzo dobrze proszę pana. Powinienem zatrzymać się po sól? Znowu Solin wydawał się nad tym zastanawiać, nim odpowiedział. - Nie, myślę, że już w porządku. - Dobrze, proszę pana. Geary zachichotała nerwowo, kiedy spoglądała pomiędzy Arikiem i Solinem. 88 89 90 91
Ten to ma kurwa poczucie humoru.... A ten kurde następny... ładnie to się tak naśmiewać z uczuć innych??? jebane Skoti Jeśli mogę się wtrącić, to ja myślę, że jesteś popierdolonym idiotą, z zaburzeniami psychiczno-emocjonalnymi... A może podgrzejemy do czerwoności buzdygan i wepchniemy ci go w dupę... wtedy powiesz czy boli dostatecznie mocno... co ty na to?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Oboje byli specyficzni. I mieli najbardziej niecodzienne poczucie humoru. - Musieliście mieć niezłą zabawę, kiedy dorastaliście. Założę się, że wasi biedni rodzice, do tej pory mają koszmary. Solin wybuchnął śmiechem. - Oh, nawet sobie nie wyobrażasz. - Czuję się, jakbym była poza żartami, które tylko wy dwaj możecie zrozumieć. - Ignoruj Solina. - powiedział cicho Arik. - Mówiłem ci, że jest szaleńcem. - Tak, ale nauczyłem też tego Arika, całkiem nieźle, prawda bracie? Geary nie mogła przeoczyć, błysku wściekłości w oczach Arika. Był subtelny, ale wyraźny. Samochód zwolnił i skręcił w ulicę, którą Geary znała lepiej, niż tą przy której mieszkała. Chodziła tędy przez ostatnie pięć lat, tyle razy, że mogłaby to zrobić z zamkniętymi oczami. Byli prawie na miejscu. Sfrustrowała się złym przesądem rosnącym w jej piersi jak guzek, kiedy kierowca zaparkował dokładnie w tym samym miejscu, gdzie jej taksówka, kiedy była dziś tu wcześniej. Jest po prostu, coraz lepiej. Kierowca otworzył drzwi i cofnął się by mogła wyjść na chodnik. Arik wyszedł za nią, a następnie Solin, który opuścił samochód rozciągając mięśnie. Kilka kobiet na ulicy niemal zemdlało. - Witam, moje śliczne. - powiedział do nich Solin, posyłając im uwodzicielski uśmiech. Szeptały między sobą nadal, kiedy szły już swoja drogą, co raz odwracając się, by na niego spojrzeć. Arik posłał rozbawione spojrzenie do Geary. - Dziwne, jak kobiety nie mogą oderwać wzroku od wraku pociągu, eh. Solin przewrócił oczami, na uwagę Arika. - Żebyś chciał wiedzieć. - Prawda, nigdy nie byłem pociągowym wrakiem. Mogę tylko podziwiać, jak zjeżdżasz z torów i płoniesz.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Kiedy zbliżyli się do budynku urzędu, strażnik otworzył im drzwi i wpuścił do środka. Geary zaczęła iść w kierunku schodów, kiedy Solin zatrzymał ją. - Nie idziemy tędy, jak zwyczajni ludzie. Nasi, tędy. Zmarszczyła brwi na Arika, zanim poszła za Solinem do eleganckiego biura pełnego greckich antyków. Antropolog w niej był zafascynowany czarnym wazonem w szklanej gablocie. Nigdy nie widziała lepiej zachowanego kawałka. To było absolutnie wykwintne. Przyłożyła rękę do szkła i wpatrywała się z podziwem. - Jest z pierwszego wieku. Poczuła, że Arik staje za nią. - Bitwa o Troję. Możesz zobaczyć Achillesa ciągnącego Hektora wokół murów. Geary skinęła głową, kiedy zobaczyła. - Nie ma chipa. - To dlatego, że jest w gablocie. Odwróciła się na wzburzony głos, by zobaczyć postawnego mężczyznę po sześćdziesiątce. Widziała go raz, lub dwa, kiedy bywała tu wcześniej, ale nie znała jego nazwiska, czy zajmowanego urzędu. Kołysał się na piętach, do przodu i do tyłu, kiedy mierzył ją wzrokiem. - Dr Kafieri, jak sądzę? - Tak. Zmrużył na nią oczy, co świadczyło, że nie słyszał o niej wcześniej, wydał cierpiące westchnienie. - Mam nadzieję, że nie zapomnisz o tej przysłudze. - Wierz mi, nie zapomnę. Postawny mężczyzna skinął lakonicznie głową, zanim podprowadził ich do małego, czarnego biurka, które było zasypane dokumentami. Geary serce zamarło, kiedy zobaczyła tak wiele rzeczy których pragnęła. Pozwoleń. Chciała do nich podbiec, złapać je i przycisnąć do piersi. Ale bez pieczątki i
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter podpisu, były bezwartościowe. Mimo tego, była bliska porwać jedno. Jej oddech zatrzymał się niecierpliwie w gardle. Bez powiedzenia choćby słowa, wziął pozwolenie, jakby wcale nie było dla niej całym światem i usiadł za biurkiem, zanim je podpisał i postawił pieczęć. Sięgnęła po pozwolenie bez namysłu, gdy tylko podsunął je jej. Znowu zmierzył ją tymi przenikliwymi oczami. - Rozumiesz, że każdy artefakt, jaki odkryjesz jest własnością Grecji? Spodziewam się pełnej dokumentacji dostarczanej do mnie raz w tygodniu, wraz z każdym znaleziskiem, jakie odkryjesz. - Rozumiem. Przytrzymał dokument jeszcze przez chwilę, nim podał go jej. Jej ręka dosłownie trzęsła się, kiedy w końcu dotknęła pozwolenia. Szczerze mówiąc miała ochotę się rozpłakać. Była najbliżej dotrzymania obietnicy, od momentu, kiedy Cosmo dał jej rzeczy jej ojca. - Dziękuję. - jej głos się łamał od nadmiaru emocji. - Proszę mi nie dziękować dr Kafieri. Wystarczy, że uszanuje pani słowo, które mi dała i przysługę jaką dziś zrobiłem. Jeśli pożałuje tej chwili, zapewniam panią, że to co ja poczuję, będzie niczym w porównaniu z tym, co poczuje pani. - Rozumiem, proszę pana. Proszę mi wierzyć, nie pożałuje pan. - Zobaczmy wtedy, czy tak będzie. Skinąwszy głową, odwróciła się, przyciskając pozwolenie do piersi, by posłać Arikowi niepewny uśmiech. Arik nie mógł oddychać, kiedy nieznane emocje zalały go. Jej oczy były pełne łez, ale to wdzięczność w nich dotknęła go najbardziej. Nigdy nie czuł czegoś takiego. Jej radość była tak wielka, że sam ją czuł. - Dziękuję. - wydusiła. Wszystko, co mógł zrobić, to skinąć głową, kiedy walczył by zrozumieć emocje, które nie miały sensu. Jego gardło było ściśnięte. Jego serce waliło. Chciał się śmiać i płakać i nie wiedział dlaczego. Nigdy nie doświadczył takiego zmieszania. Nic dziwnego, że Hades bezcześcił emocje.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Były zaskakujące. Solin wskazał w stronę drzwi. - Może chcecie zejść do samochodu? Ja zaraz do was dołączę. Arik otworzył drzwi dla Megeary. Ledwo zdążył zamknąć drzwi, kiedy odwróciła się do niego i wybuchnęła podekscytowanym śmiechem. Rzuciła mu ręce na szyję i pocałowała w policzek i skakała przed nim w górę i w dół. Gorąco paliło jego pierś, kiedy dociskała do niego swoje piersi i delikatnie musnęła jego policzek ustami, nim się odsunęła. - Nie mogę ci wystarczająco dobrze za to podziękować. - wydała dziwny odgłos nim obróciła się wkoło. - O mój Boże, nie mogę uwierzyć. Nie mogę uwierzyć, że w końcu trzymam pozwolenie. Legalne i nie muszę nikogo zabijać, żeby je dostać. Wyrzuciła z siebie dziwne „jiiii”, nim ponownie go przytuliła. Nie mogąc po prostu stać przy takim natarcie na jego ciało, przyciągnął ją do siebie i pocałował. Geary roztapiała się, kiedy poczuła smak ust Arika. Była tak podekscytowana i szczęśliwa, że zrobiłaby dla niego wszystko w tej chwili. Wszystko! Przynajmniej tak myślała. W momencie, kiedy zaczął podnosić rąbek jej sukni do góry, szarpnęła się i wydała oburzony pisk. Jej radość zmieniła się w gniew. - Co ty sobie myślisz? Wyglądał na zupełnie zaskoczonego, jej gniewem. - Myślałem, że.... - Że co? Że możesz podnieść moją sukienkę i wypieprzyć mnie na środku holu? Zwariowałeś92? Solin zamarł w drzwiach, kiedy usłyszał jej słowa. - Coś mnie ominęło? Odwróciła się do niego. - Twój brat to kompletny palant. Podniósł mi spódnicę. Tutaj. W miejscu publicznym. - Arik nadal stał wyglądając na zmieszanego jej gniewem. Zniesmaczona nimi, Geary odwróciła się i poszła w stronę samochodu. 92 Nie mogłeś zaciągnąć jej do składzika na miotły??? wiesz co? Tak na korytarzu???
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Solin zagapił się na Arika. - Co zrobiłeś? Arik podniósł do góry ręce z frustracją. - Pocałowała mnie. Nakręcało mnie to więc... - Nie, nie... - Solin rzucił przerywając mu. - Arik, czy ty jesteś idiotą93? Mogłeś narazić nas wszystkich. Gniew zapłonął w nim na tę zniewagę. - To właśnie robiliśmy kiedy dostawała pozwolenie w jej snach94. Lubiła sposób w jaki ją dotykałem. - Tak. W snach. To nie jest sen. jesteś w ludzkim świecie. A ludzie nie zachowują się w ten sposób tutaj. Teraz, bracie, rozumiesz, dlaczego ryzykuję w sferze snów. Istnieją pewne normy i zachowania stosowane w tym świecie. Tutaj nie patrzysz po prostu na kobietę, a potem nie rzucasz się na nią. Cholera. Masz szczęście że cię nie spoliczkowała, albo że nie zostałeś aresztowany. Arik przeczesał włosy dłonią, kiedy zrozumiał jej gniew, ale nie sprawiło to, że ogień w jego pachwinach zmalał. - Przybyłem tu, by być z nią. - I rób tak dalej, a resztę swego czasu tutaj, spędzisz za kratkami. Cholera, Arik, cholera. - Mówiłem, że potrzebuję twojej pomocy. Solin zazgrzytał zębami na te słowa. Nie było to w jego naturze, by pomagać każdemu. W przeciwieństwie do Arika, nie był w pełni bogiem. Został strącony na ziemię jako człowiek i zostawiony tutaj, by cierpiał, podczas gdy inni z jego rodzaju mieszkali na Olimpie lub na Znikającej Wyspie, z dala od uprzedzeń i strachu przed ludźmi. Ale to nie wystarczało, sami bogowie przybywali do niego, by ukarać go za wrodzone wady, których nie chciał. Ledwo przetrzymywał te nieustanne ataki. Teraz jeden z nich, oczekuje, że zaoferuje mu pomoc, jakiej jemu nikt nie zaoferował. To niemal wystarczyło, żeby zaczął się śmiać. Nie był nawet pewien, dlaczego dziś tu jest. Groźba Arika dotycząca inwazji 93 Hmmm zastanówmy się nad tym retorycznym pytaniem.... 94 Chłopie weź się ogarnij.....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter w sen i zabicie go, nie znaczyła nic dla człowieka, który miał armię zabójców wyszkolonych w tym świecie. Zdobył reputacje bezwzględnego, i był z tego dumny. Przez te wszystkie wieki, nigdy nie słyszał, żeby jakikolwiek bóg targował się by zostać człowiekiem. Jedynie bogowie przeklęci i usunięci mieszkali na tej planecie. Nikt nie mieszkał w tej rzeczywistości dobrowolnie. Nikt. Poza Arikiem. - Dlaczego tu jesteś? Tak naprawdę. Arik odwrócił wzrok, bez komentarza. - Odpowiedz na moje pytanie, albo odejdę. - widział cierpienie w oczach Arika, nim ten odpowiedział cicho. - Ty zawsze byłeś człowiekiem. Zawsze miałeś uczucia. Nie wiesz co to znaczy, mieć je a potem czuć jak je tracisz. Odrętwienie jest znośne przez większość czasu. Ale z Megearą... - Kochasz ją? Arik obdarzył go rozeźlonym spojrzeniem. - Jak mógłbym kiedykolwiek kogoś kochać? Miał rację. Ofiarność i inne obce mu koncepcje Łowców Snów. Arik westchnął głęboko. - Chcę zrozumieć skąd bierze się jej pasja. Dlaczego coś tak prostego, jak picie lemoniady, sprawia jej przyjemność. Dlaczego jej oczy błyszczą kiedy tańczy w falach. I dlaczego myśli o ojcu, sprawiają, że zaczyna płakać, nawet w snach. Solin potrząsnął głową. W przeciwieństwie do swojego brata, Solin rozumiał. Emocje nie są darem. Ostatecznie były klątwą bogów. Arik nie zdawał sobie sprawy, że Zeus wyświadczył im przysługę, pozbawiając ich wszelkich uczuć. To dlatego Solin przyprowadził człowieka Arikowi, całe wieki temu. On zazdrościł Oneroi pustki w jakiej żyją, i chciał, by cierpieli tak, jak on cierpiał. Chciał pokazać im rzeczy, których nie mogli mieć. Aby wiedzieli, co tracą. To, co zrobił było okrutne i wiedział o tym. Ale smutne było to, że nie żałował tego. Jak mógłby żałować. Nawet teraz Oneroi szukali go we śnie. Nigdy
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter nie zaznał odpoczynku. Bez wytchnienia. Byli złymi draniami, wszyscy. A jednak, stojąc tu z bratem, nie chciał mieć pretensji, coś łaskotało go w piersi. To była litość. Współczucie. Dwie rzeczy, których przysięgał, że nie poczuje nigdy więcej do nikogo. Nienawidził Arika za to. - Pomożesz mi? - poprosił Arik. Skinął głową. Pomoże Arikowi, w porządku, ale nie z powodów o których myślał. Solin zamierzał zrobić wszystko, co w jego mocy by Arik był człowiekiem. Aby poznał Megearę, pod każdym względem, tak że kiedy umrze przez niego, Arik w pełni zrozumie, jak to jest być człowiekiem. Będzie cierpiał tak, jak jeszcze żaden bóg nigdy nie cierpiał.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 7
Geary siedziała w wozie, wpatrywała się w pozwolenie, jakby było mistycznym Świętym Graalem, który cudem spadł na jej kolana, podczas gdy Gregore grzecznie ja ignorował. Nie wiedziała, co zatrzymało mężczyzn. Może Arik znalazł sobie inną dziewczynę do molestowania... Te dziwne myśli wywołały u niej osobliwe ukłucie zazdrości, które tak naprawdę nie miało sensu. W tym momencie, chętnie zapłaciłaby komuś, aby przekazać Arika w inne ręce. - Gregore? Spotkał jej wzrok we wstecznym lusterku. - Tak panienko? - Jak długo pracujesz u Solina? - Wystarczająco długo, panienko. Wystarczająco długo. Rany, czy on nie był źródłem wszystkich informacji? Zanim mogła kontynuować przesłuchanie chłopcy wyszli z budynku. Byli o wiele bardziej stosowni, gdy do niej dołączyli w samochodzie. Solin posłał jej milczący uśmiech. - Czy jest teraz pani szczęśliwa, dr Kafieri? - Niemożliwie podekscytowana. - Dobrze. - oczyścił gardło. - Przy okazji, chciałbym bardzo przeprosić za krzywdzące zachowanie mojego brata. - Nie potrzebnie za mnie przepraszasz, Solin. Sam potrafię to zrobić. Gdyby nie to, że Gregore właśnie włączył się do ulicznego ruchu, otworzyła by drzwi i wysiadła. - A tak z ciekawości, co sprawiło, że myślałeś, że takie zachowanie jest stosowne? Arik westchnął.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W ogóle nie myślałem95. Prawdą jest, że mnie zaskoczyłaś i zareagowałem słabością. Za co bardzo przepraszam. Nigdy nie chciałem cię w jakikolwiek sposób obrazić. Okej, więc może jednak był uroczym facetem, kiedy się nieco wysilił. Ale nadal nie była gotowa zaciągnąć go. - Czy zawsze to robisz? Weszło ci w nawyk obmacywanie kobiet w miejscach publicznych? Arik zmrużył oczy i odpowiedział na jej pytania, własnym. - Czy weszło ci w nawyk rzucanie się na facetów i całowanie ich w miejscach publicznych? Jej twarz poczerwieniała, uczucie strach zalało go. Obraził ją. Znowu. Cholera, bycie człowiekiem jest trudne96. - Nie. - westchnęła, jej oczy płonęły. - Mogę cię zapewnić, że nigdy więcej tego nie zrobię. Szczególnie nie z tobą ani w miejscu publicznym, ani prywatnym, ani nigdzie indziej97. Dobra robota Arik – powiedział obłudnie Soli w jego głowie. - Jeszcze jedne genialne przeprosiny i będziesz mógł sprzedawać sople na równiku. Spojrzał na Solina. - Znasz jakieś lepsze? Powiedz jej, że nie mogłeś się powstrzymać, że zostałeś zdominowany przez jej piękno. Że jest najbardziej pociągająca kobietą, jaką kiedykolwiek całowałeś i dlatego dałeś się ponieść emocjom. Nie sądzę, żeby to miało zadziałać. Uwierz mi, zawsze działa98. Arik nie był pewny, ale znowu, Solin miał więcej doświadczenia na tej płaszczyźnie, zdecydował się go posłuchać. - Nie mogłem się powstrzymać, Geary. Byłem obezwładniony twoim pożądaniem i nigdy nie całowałem kobiety, piękniejszej niż ty. Zamiast dać się udobruchać, rozgniewała się bardziej. To nie to, co powiedziałem, Arik... Jeeezzu.. 95 96 97 98
Brawa dla tego pana... to pierwszy, który się przyznał, że nie myśli :) A żebyś kurna wiedział.... I znowu masz pod górkę... Taaa.... ale Geary może się na to nie złapać... nie jest głupia...nie to co Thia...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Byłeś obezwładniony, przez moje pożądanie? - powiedziała, wymawiając każde słowo powoli, tak że przekazywała cały ciężar swojego gniewu. - Z jakiej ty planety jesteś? - Z Głupoty. - powiedział Solin głośno. - Przy każdej pełni księżyca, Głupcy są teleportowani na ziemię i tu zostają. Możesz to uznać, za swój pierwszy kontakt. - Zamknij się Solin. - Arik powiedział zza zaciśniętych zębów. Mówiłem ci, że to nie podziała – przesłał projekcję Arik. Zadziałałoby, gdybyś powiedział to tak, jak ja ci mówiłem. Zanim odezwał się do Megeary, Solin spojrzał na niego. - Mam nadzieję, że możesz wybaczyć mojemu bratu, pani doktor. Wychowywał się w górach, gdzie nie było praktycznie żadnej cywilizacji. Był właściwie hodowcą kóz i rzadko spotykał ludzi. Brakuje mu nieco ogłady w społeczeństwie99. Oh, dzięki... może powiesz jej, że w nocy moczę łóżko, jeśli już działasz? Jeśli to zadziała, to to zrobię. Megeara wwiercała się w niego wzrokiem. - Czy to prawda? - Tak. - powiedział Arik. - Nie miałem do czynienia z ludzkimi osobami. Zaśmiała się lekko. - Ludzkimi osobami, co? A są jakieś inne? W rzeczywistości, były, ale to nie był ani czas, ani miejsce, żeby ją edukować. Wdzięczny, że jej nastrój stał się trochę lżejszy, zaoferował jej niewielki uśmiech. - Czy możesz, wybaczyć moje zachowanie? Proszę. Spojrzała w dół, na pozwolenie na jej kolanach, a potem się uśmiechnęła. - Myślę, że mogę, jeśli obiecasz, że nigdy nie zrobisz czegoś takiego. - Przysięgam, na życie Solina100. Solin syknął. 99 Solin.... Arik cię zamorduje... hodowca kóz... hahahaha 100Hahahah... bo padnę... jakby jego życie coś dla niego znaczyło.... taka obietnicę, to o kant dupy rozbić...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Um, przepraszam? - Chciałbym, ale dla ciebie nie ma żadnego wytłumaczenia. Założył ręce na piersi. - Ha ha ha... Geary przewróciła na nich oczami, ale w głębi duszy czuła ból, patrząc na ich braterską grę. Ona i Jason też tak się do siebie zwracali. Doprowadzało to ich ojca do szału, a najdziwniejsze było to, że ani ona, ani Jason, nie wiedzieli dlaczego to robili. To musiało być wrodzone zachowanie rodzeństwa, które nakazuje cały czas się przedrzeźniać. Jason był inteligentnym, przystojnym nastolatkiem, który poszedłby za ojcem na koniec świata. Boże, jak ona tęskniła za Jasonem. - Wszystko w porządku, Megearo? Spotkała zainteresowane spojrzenie Arika. - Przepraszam, ja tylko myślałam o czymś. - O czymś? - O czymś osobistym. - skończyła. Pokiwał głową, była mu wdzięczna, że nie dopytywał się. Zawsze, kiedy myślała o Jasonie, chciało jej się płakać. - Więc, co teraz zrobimy, w ramach przygotowań do wykopów? - zapytał Arik, zmieniając temat. Gdy nie odpowiedziała wystarczająco szybko, Arik wskazał na jej pozwolenie. - Pamiętasz naszą umowę? - Pamiętam. Solin usiadł prosto na siedzeniu. - Co to za umowa? - Taka, że pozwolę Arikowi wstąpić do mojego zespołu, jeśli załatwi mi pozwolenie. Solin podniósł brwi. - Naprawdę? W takim razie, ja tez chcę się przyłączyć101. 101Nie wiem czy to dobrze, czy źle... w sumie mógłby nieco Kat zająć... jeśli akurat nie będzie uciekał przed Thią...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary przeraziła się na jego stwierdzenie. Łódź i tak była już zatłoczona ich zespołem, tak naprawdę nie potrzebowała już nikogo. A w szczególności nikogo, kto wchodziłby im w drogę. - Nie sądzę, żeby był to dobry pomysł. Nie wyglądasz na typ naukowca. Uwodzicielski uśmiech wpełzł na jego usta. - O, zapewniam cię, że mam ogromna wiedzę na ten temat. Tak dużą, że czasami mógłbym przyrzec, że mieszkałem w Starożytnej Grecji. Taa, jasne. Pan Rolls i Armani w bibliotece, dlaczego ten obraz jej nie pasował? Oh, czekaj, może dlatego, że jego Ferragamosy102 mogłyby się zakurzyć? - Yhym. Studiowałeś Starożytna historię? - Cały czas to robię. Zmrużyła na niego oczy. - W porządku, podaj mi datę wojny peloponeskiej. - Której? Geary była zdumiona, że wiedział nawet tyle. - Pierwszej. - Zaczęła się w 431 roku103 przed naszą erą, pomiędzy peloponeską ligą prowadzona przez Spartę i delijską lige prowadzona przez Ateny. Archidamos II, który prowadził spartan, wierzył że może utrzymać wojnę na lądzie, gdzie Spartanie byli niezwyciężeni i osłabi to Ateny. Ich dowódca, Perykles wierzył, że morze wykorzystać ateńską flotę, która tworzyła trzon ateńskiej mocy, aby osłabić spartan. Oczywiście wojna trwała dłużej, niż spodziewały się tego obie strony. I podczas gdy w pismach Thucydidesa jest to nieco suche, muszę podziwiać drogę Arystofanesa, który potrafił wyśmiewać się z przywódców i wydarzeń czasu. zrobił efektowną pauzę. - Oczywiście to całkowicie pobieżne spojrzenie, banalizujący sprawę do poziomu absurdalności z Cliffs Notes104. Geary nie mogła się powstrzymać, by nie patrzeć na jego nieoczekiwany wywód i komentarz. albo nie będzie nią zbyt zajęty... 102http://s4.thisnext.com/media/largest_dimension/11DC6B0A.jpg 103I tu sjest pomyłka.... bo to data II a nie I wojny.... I datuję się na 459-446 p.n.e 104Seria przewodników dla studentów, dostępne przede wszystkim w US, a także na stronie http://www.cliffsnotes.com/
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Dobrze, więc nie udajesz. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Nie często zdarza się ktokolwiek, kto rozumie o czym mówię. - Nie musisz być. Znajdziesz w obu nas, zarówno we mnie jak i w Ariku wiele przydatności jeśli chodzi o antyczność. Spojrzała na Arika. - Co jest twoim ulubionym wydarzeniem tej wojny? - Wolę Pokój Nikiasza105. Czas jest zbyt cenny, aby marnować go na wojny i konflikty. Jego słowa wywołały u niej uśmiech. - Ale pokój był obarczony potyczkami i ostatecznie został złamany. - Tak, a czy nie wkurza cię to, że zawsze znajdzie się jakiś dupek, który po prostu nie może dać innym ludziom żyć w spokoju? Naprawdę, niektórzy ludzie powinni żyć106. W tym miał rację. W więcej niż jeden sposób. Gregore zatrzymał się przy stacji jachtowej. Geary spojrzała na łódź, gdzie zobaczyła Tory i Teddyego siedzących razem, podczas gdy porównywali notatki. - Cóż, wygląda na to, że jestem w domu. Arik delikatnie złapał ja za rękę. - Co z naszą umową? Ona naprawdę nienawidziła tej umowy. Kiedy się umawiali, myślała że żartuje, ale znowu zawdzięczała mu tak dużo, po tym co dziś jej dał. W porządku, chłopcy, wchodzicie. Nie zamierzamy dziś robić nic, poza przygotowaniami do jutrzejszych wykopalisk. Bądźcie tu jutro o świcie. Nie będę na was czekać. - Będziemy. Solin jęknął. - Co jest z wami i świtem ludzie? Geary spojrzała na niego. - Nie musisz do nas dołączać, wiesz. Arik posłał jej pozbawiony uśmiechu wzrok. 105Pokój Nikiasza podpisany w 421 roku p.n.e. kończący pierwszy okres II wojny peloponeskiej 106Mówisz o sobie tak???
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Będziemy tu. - Więc, zobaczymy się jutro. Gregore otworzył drzwi i zostawiła chłopaków za sobą. Arik nie odezwał się, dopóki Gregore nie zamknął drzwi. Potem odwrócił się do Solina. Co ty sobie myślisz, że co niby robisz? - przesłał myśli, aby kierowca nie mógł ich podsłuchać. - Nic. - powiedział Solin na głos. Arika to nie uspokoiło. Wiedział, że Solin coś kombinuje. Dlaczego miałby dołączać do ekspedycji Megeary, gdyby nie miał powodów? - Megeara należy do mnie. Solin wyśmiał gniew Arika. - Nie mam do niej żadnego zainteresowania, uwierz mi, należy cała do ciebie. - Więc, dlaczego w to wchodzisz? Jego twarz stwardniała. - Żeby się upewnić, że tego nie spieprzysz. Masz pojęcie jak źle byłoby, gdyby dowiedzieli się kim jesteś? Uspokojony, że to był jedyny powód Solina107, Arik opadł z powrotem na miejsce. - Nie dowiedzą się. - Nie, nie dowiedzą się, i to dzięki temu, ze będę tam z tobą. Będę tam, aby pomóc ci ukryć wszystkie wpadki. Czy teraz możesz chociaż powiedzieć „Dziękuję Solin”? Powiedział to przez zaciśnięte zęby i bez prawdziwej szczerości. - Dziękuję Solin. - Nie ma za co. - nacisnął przycisk interkomu – Gregore wydaje mi się, ze mój brat rozpaczliwie potrzebuje odzieży. - Bardzo dobrze, proszę pana. Już jedziemy do sklepu.
107Boszzz ale on naiwny... jak dziecko...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Tory spotkała Geary na przejściu do doku. Jej twarz była tak pełna nadziei, że widok ten przyniósł łzy do oczu Geary. - Więc? Geary zmusiła się by się nie uśmiechnąć, kiedy pokręciła głowa. Tory przeklęła, zanim podała jej pozwolenie. Minęło dziesięć sekund, nim Tory zorientowała się, co trzyma. Dosłownie wyskoczyła w górę. - O mój Boże! - Tak. - O mój Boże! - Tak Tory. Krzycząc pobiegła w górę przejścia, następnie zatrzymała się na górze i podbiegła go Geary. - Nie są sfałszowane, prawda? - Nie. Krzyknęła ponownie i pobiegła powiedzieć o tym Teddyemu. Geary śmiała się z entuzjazmu Tory. Po raz pierwszy zachowywała się stosownie do swojego wieku. Zanim zdążyła wejść na pokład, była tam cała załoga. - Naprawdę ich zabierasz? - zapytał Teddy. - Zabieram ich. Zaczynamy o świcie. Myśleli, że przyniosła do domu, wygrany los na loterii – ale znowu może przyniosła. Wszyscy cierpieli przez to przez lata, a teraz ich cierpliwość się opłaciła. Mieli zacząć wykopaliska. Geary zatrzymała się, kiedy zobaczyła zastrzeżenia na twarzy Kat. - Cos nie tak kat? - O, nie. Jestem zaskoczona. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się tego. - Tak, wiem. To niewiarygodne. - Tak – powiedziała Kat – jest.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie jesteś podekscytowana? - zapytała Tory. - Zachwycona. - ale ton Kat zdradzał kłamstwo. Geary zmarszczyła brwi, zastanawiając się, co tak zdenerwowało Kat. ale reszta zespołu cieszyła się i ona sama zapomniała o wszystkim, planując co mają zrobić, kiedy odkryją Atlantydę. Kat została z tyłu, kiedy reszta grupy poszła za nią pod pokład, dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa. Geary znalazła miejsce, a Arik właśnie dał jej klucz. Nie możesz pozwolić im myszkować, wokół tego Katra...- słowa Artemidy dźwięczały jej w uszach – Jeśli pozwolisz, znajdą pieczęć i złamią ją, uwolnią Destroyer z powrotem na świat. Apollymi nigdy nie powinna być nie powinna być uwolniona, chyba nie muszę ci mówić co się z nami stanie, ze mną108. Nie możesz pozwolić, jej się uwolnić, nigdy. To było łatwiej powiedzieć, niż zrobić, zwłaszcza, że Kat słyszała jak Apollymi woła do niej z jej więzienia w Kalosis. Apollymi chciała wolności tak samo mocno, jak inni bogowie chcieli utrzymać ją w pułapce. A Kat znalazła się pomiędzy. Ale na koniec dnia znała już prawdziwy powód, dla którego musiała zachować Atlantydę w ukryciu. Jeśli kiedykolwiek ktoś poznałby prawdę o tym, co się tam wydarzyło, jedyna osoba, którą by zniszczono, to osoba, którą kochała bardziej, niż kogokolwiek innego. Acheron Parthenopaeus. Jedenaście tysięcy lat temu, został niewolnikiem Artemidy i zostanie mistrzem ludzkości na wieki. Był liderem armi bogini Mrocznych Łowców, którzy bronili ludzkość przed demonami, którzy żerowali na ludziach. A gdy on chronił Łowców i ludzi, nikt nigdy nie chronił jego. Poza Kat. dla niego samego, zrobi wszystko, by zachować to miejsce święte i pogrzebane. A jeśli to oznacza poświęcenie wszystkich ludzi na tej łodzi, nawet Geary, niech tak będzie. Nikt nigdy nie skrzywdzi Acherona. Nie jeśli ona będzie w stanie coś zrobić. 108Ta sucz , jak zwykle myśli tylko o sobie...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 8
Geary śmiała się wraz z Teddym i Scottem, kiedy kątem oka zauważyła cień kątem oka. Myśląc, że to Kat przyszła do nich dołączyć, Geary odwróciła głowę, by ją powitać. Dopóki nie zobaczyła Arika w drzwiach – tak, jak wyobrażała go sobie wcześniej tego dnia. Uczucie déjà vu przepłynęło przez nią, a jej dobry humor odszedł. Niezaprzeczalny głód widniał w jego jasnych oczach, kiedy na nią patrzył. Drapieżny blask. Wszystko, co musiał zrobić, to wyciągnąć do niej rękę i będzie tak jakby widziała swoje marzenie od nowa. Czy to wszystko, to przeczucie? Tory wyłapała rozproszenie Geary i odwróciła się, by spojrzeć. Podobnie jak Geary, ucichła, a gdy reszta załogi zauważyła ich zachowanie, zrobiła to samo. Nagle ich śmiechy i dobre rozweselenie zmieniło się w sztywną i pytającą ciszę. Geary odchrząknęła, kiedy podchodziła do Arika, który nie wydawał się w najmniejszym stopniu dotknięty, czy poruszony ich milczeniem. - Co ty tu robisz? - spytała pozbawionym emocji tonem. Nieświadomy napięcia jakie odczuwali inni, wzruszył ramionami. - Wiem ile to dla was wszystkich znaczy, więc chciałem się przyłączyć do świętowania.... to znaczy, jeśli nie macie nic przeciwko. To zdawało się uspokoić wszystkich w pomieszczeniu, ale ona... - Chodź – powiedział Teddy, podając Arikowi plastikowy kubek z Cristal109 taa, to był tani sposób by serwować najlepsze110, ale zachowali oszczędności na szampana na tę szczególną okoliczność. Geary miała ukryte jeszcze dwie butelki, na czas kiedy odkryją niepodważalny dowód na trafność lokalizacji Atlantydy. Wtedy zacznie się prawdziwe świętowanie. Taka nadzieję miała Geary, to miała być tylko rozgrzewka, pili wszyscy za wyjątkiem kierowców i Tory. Zespół wrócił do zabawy. 109http://www.sanfranciscogiftedbasket.com/images/Louis-Roederer-Cristal-Champagne-2000-Gift-Box.jpg 110Ja tam się nie dziwię, że im na porządne kieliszki nie starczyło.... taka butelka kosztuje tylko 365$ ...co to jest....w Polsce koło 800 zł....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Podchodząc bliżej, Tory delikatnie dotknęła jej ramienia. - Wszystko w porządku? - W porządku. - powiedziała, posyłając jej sztuczny uśmiech, nim skierowała spojrzenie na Arika. Scott stuknął się kubkiem z Arikiem. - Człowieku, nawet nie wiemy jak mamy ci dziękować za zdobycie tego zezwolenia. Naprawdę nie masz pojęcia ile to dla nasz wszystkich znaczy. Arik tylko skiną głową, nim łyknął szampana. Tak szybko, jak tylko płyn dotknął jego języka, zaczął dyszeć i dławić się i natychmiast zaczął się dusić. Scott walił Arika po plecach, gdy Geary wzięła kubek z jego ręki. - Wszystko w porządku? - zapytał Teddy. Kaszląc, Arik kiwnął głową. - Nie spodziewałem się, że to będzie takie...- wykrzywił usta - ... dziwne w smaku. - Dziwne? - zapytał Teddy, przełykając łyk – To najlepsze gówno, jakie można zdobyć. Geary przypomniała sobie, co Solin powiedział o wychowaniu Arika. - Czy kiedykolwiek wcześniej piłeś szampana? Pokręcił głową. Scott zagapił się. - Nie gadaj. Gdzie ty się wychowałeś? W jaskini111? Arik odchrząknął. - Nie do końca, ale blisko. Geary odstawiła kubek na bok. - Arik dorastał na greckiej wsi, z dala od cywilizacji. Scott drgnął. - Człowieku, do bani. Pojechałem tam raz, kilka lat temu i to wystarczyło, żebym polubił Amerykańska hydraulikę, jeśli wiesz co mam na myśli. A skoro jesteś stamtąd, domyślam się, że wiesz. Teddy i Scott wymienili między sobą przerażone spojrzenia, nim Geary wyprowadziła Arika z pomieszczenia, żeby mogła porozmawiać z nim na 111Bardzo kurwa odpowiednie pytanie... faceci....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter osobności. Nie, żeby mieli dużo prywatności na korytarzu, ale przynajmniej nie byli bezpośrednio na linii wzroku i słuchu innych. Założyła ramiona na piersi i zwęziła oczy, ze wzburzeniem patrząc na niego. - Myślałam, że pojechałeś z Solinem. Arik wyglądał bardziej, niż przepraszająco112. Faktycznie, był właściwie uroczy, kiedy posłał jej krzywy uśmiech. - Nie chcę być z Solinem. Chcę być z tobą, szczególnie, kiedy jesteś szczęśliwa. Z jednej strony, schlebiało jej to, z drugiej, sprawiało, że czuła się podenerwowana. Nie lubiła uczucia, że ją podchodzi... przyznała, że większa część jej dyskomfortu pochodziła z faktu, że widziała go w swoich snach przez ostatnie kilka miesięcy. To nie była jego wina, ale... - Dziękuję, doceniam to, ale nie lubię nieodstępujących mnie facetów. Potrzebuję, osobistej przestrzeni, dobrze? To znaczy, serio, ledwo cię znam. Arik skinął głową, okrutny ból, osadził się w jego piersi na jej słowa. To utrudniło mu oddychanie i dosłownie bolało. Co to za uczucie? Nigdy nie czuł czegoś takiego. Dziwne emocje, wydawały się utknąć w jego gardle, by go dusić. To był fizyczny ból, chociaż nie było fizycznej przyczyny. Nie rozumiał tego. - Proszę, Megearo. Nie gniewaj się na mnie. Nie mam dużo czasu do stracenia i nie chcę...- Geary przekrzywiła głowę na jego słowa. - Co masz na myśli, mówiąc że nie masz dużo czasu do stracenia? Spiął się, jakby powiedział coś, czego nie zamierzał. - Miałem na myśli...to nic. Zapomnij, że cokolwiek mówiłem. - zaczął ją mijać. Geary delikatnie pociągnęła go za ramię, by zatrzymać jego odwrót. - Sekundkę. Wróć do słów „dużo czasu do stracenia”. Co przez to rozumiesz? Wyjeżdżasz z powrotem w góry? Była teraz zakłopotana. Nie był człowiekiem, na własnym gruncie. Coś w jego postawie, przypominało jej małego chłopca. - Nie. - Wracasz do Solina, albo swojego domu? 112Geary... jak tak możesz.... aż mi się go żal robi... chłopak się stara, a ty go na każdym kroku zjebujesz....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Pokręcił głową. - To co dokładnie miałeś na myśli? Spotkała jego wzrok i ból w nim, naprawdę sprawił, że jej serce bolało nad nim. - Nie mam dużo czasu, do stracenia tutaj, na tym świecie. Opuszczę go szybko... bardzo szybko. W głębi świadomości spodziewała się co ma na myśli, ale zmuszenie go do powiedzenia tego głośno, raniło ją dużo bardziej niż powinno. Straciła tyle bliskich jej osób, że myśl o śmierci tak młodego człowieka, rozdzierała ją. - Mówisz mi, że umierasz? Arik zawahał się. Nie chciał jej okłamywać, ale w pewnym stopniu to nie było kłamstwo. Przestanie istnieć jako człowiek, w przeciągu dwóch tygodni i nigdy nie będzie mógł więcej tu być. Ostatecznie, postanowił być całkowicie szczery. - Moje ciało zostało wydane z terminem ważności113. Geary zakryła usta dłonią, gdy fala współczucia przeszła przez nią. Wyglądał tak zdrowo i pierwszorzędnie. Jak taki człowiek mógł być umierający? To nie miało sensu. - Jesteś pewien? Zaśmiał się nerwowo. - Tak. Nie mogę być bardziej pewny. - Oh, Arik. Tak mi przykro. - Niepotrzebnie. Cieszę się, że mam czas być tutaj, w każdym razie. Te słowa dotknęły ją głęboko. To, że mógł widzieć pozytywnie w takiej chwili i nie być złym albo zgorzkniałym na niesprawiedliwość, wiele mówiło o jego charakterze. Nie mogła sobie wyobrazić, siebie mówiącej, że ma ograniczony czas życia114. Jak okropne by to było. - Nie rozumiem, dlaczego chciałeś pomóc mi z tym pozwoleniem, kiedy jestem pewna, że masz dużo lepsze rzeczy do zrobienia w swoim życiu. Jego przystojne rysy zmiękły. 113Solin byłby zachwycony tym chwytem.... 114No to lepiej zacznij ćwiczyć przed lustrem...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Chciałem, żeby spełniło się twoje marzenie zanim odejdę. Nie mogła zrozumieć jego altruizmu. Ludzie po prostu tacy nie byli. - Dlaczego? Wyciągnął ręce i objął jej twarz ciepłymi dłońmi. - Żyjesz swoim życiem, jakby było rzadkim skarbem, którym się delektujesz. Czerpiesz przyjemność z najprostszych rzeczy, nigdy nie biorąc ich za pewnik. Widziałem radość na twojej twarzy i życie w twoich oczach, kiedy tuliłaś pozwolenie do piersi. Nigdy nie widziałem niczego piękniejszego. I naprawdę myślałem, że zaczniesz płakać tylko z radości dotykania go. Byłem odrętwiały, całe moje życie, Megearo, ale....czujesz na taki poziomie, że nawet nie mogę sobie tego wyobrazić i przez chwilę, też chciałbym czuć tak jak ty115. I miała ochotę teraz się rozpłakać, na myśl, że ten delikatni i taktowny człowiek umiera. - Ile czasu masz? Smutek, skaził jego spojrzenie. - Dwa tygodnie. - Dwa tygodnie? - powtórzyła, jej piersi zakuły mocniej. - Żartujesz? - Nie. Nie było wątpliwości, co do szczerości w jego oczach. Ten człowiek naprawdę umierał, a przynajmniej w to wierzył. - Cóż, może twój lekarz się myli. Masz drugą opinię? - Nie potrzebuję jej – powiedział z gorzkim śmiechem – Możesz mi zaufać, co do tego. Za dwa tygodnie, nie będzie mnie tu. Przynajmniej nie w ludzkim ciele. A on przyszedł, żeby pomóc jej w swoich ostatnich dniach... - Oh, Arik – szepnęła, przyciągając go do siebie i przytulając116 – Tak mi przykro. Arik nie mógł oddychać, kiedy jej piersi rozpłaszczyły się na jego piersi. Gorąco rozlało się po nim, tak że całe jego ciało paliło. Jego pachwiny skręcały się i puchły, kiedy myślał ile razy brał ja w ten sposób w ramiona i nigdy tak 115Ojej... ładnie mu to wyszło... nie jest taki całkiem beznadziejny....chyba jednak nie będzie sprzedawał sopli.... 116Wziął ja na litość...nie no on jest niemożliwy....ale to nic nie da... ona nie będzie chciała niczego z litości zrobić...tak mi się przynajmniej wydaje....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter naprawdę jej nie czuł. - Czy jest coś, co mogę dla ciebie zrobić? - Po prostu bądź ze mną przez chwilę. Dlaczego to było dla niego takie ważne? - Nie masz dziewczyny, albo jakiejś rodziny, z którą wolałbyś być? - Tylko Solina i szczerze, on nie jest wyrozumiały. Nawet gdyby był, on jest grubiański. Tłumiąc śmiech, zacisnęła swój uścisk na nim. Arik oparł policzek o jej głowę i wdychał zapach morza i kobiety. Na jej skórze czuł delikatny zapach brzoskwiń, kiedy jej włosy delikatnie łaskotały jego usta. Zamknął oczy i delektował się uczuciem jej przy sobie. To było cudowne, wspaniałe i ogarnął go chłód na myśl, że będzie musiał ja zostawić i ponownie wrócić do swojego sterylnego świata. A ona będzie przez niego martwa... Skrzywił się na tą myśl. Żal był czymś, czego nigdy nie doświadczył jako Skotos, ale czuł go teraz i kuł go głęboko. Co ja zrobiłem? Jedynym pocieszeniem jakie miał, to że gdy wróci na Znikająca wyspę, nie będzie miał ludzkich emocji, które by go prześladowały. Żadnego żalu, czy smutku. Nie będzie też miał snów Megeary... Ból rozsadzał go od środka. Był surowy i otwarty i sprawiał, że chciał krzyczeć od jego ciężaru. Jak ludzie mogą żyć z takimi uczuciami przez cały czas? Szczerze mówiąc, miał już ich dość. Sprawiały, że bał się poruszyć, by nie wzmocnić ich do pełni. Zasadniczo, emocje były do bani. Hades miał rację. Bogowie wyświadczyli bogom snów przysługę, czyniąc ich odrętwiałymi. I nawet wiedząc to, nadal delektował się swoimi uczuciami. Megeara odsunęła się i wzięła go za rękę. Miękkość jej skóry, promieniowała przez jego ciało. - Chodź, wróćmy na imprezę, by świętować to, co nam podarowałeś.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Kiedy stała na dziobie, Kat poczuła zajmujący chłód, który nie miał nic wspólnego z pogodą. Szmerał po jej ciele, jak lekki pocałunek i było to ostatnie uczucie, jakiego chciała dziś doświadczyć. Niestety, wiedziała, że to nadchodziło. - Co tu się do cholery dzieje? Odwróciła się powoli w kierunku głębokiego barytonu, by znaleźć wyjątkowo wysokiego i przystojnego mężczyznę, którego fiołkowe oczy cięły nawet w ciemności. Jego włosy w kolorze ciemnego blondu z jaśniejszymi pasemkami, smagane przez wiatr, tylko podkreślały męskość jego pięknej twarzy. Zebulon, lub ZT, jak wolał być nazywany, był potężną i złośliwą kreaturą. Tak, jak o innych z jego rodzaju, nikt nie wiedział, gdzie i kiedy się narodził. Wszyscy wiedzieli, że posiadał wystarczająco dużo siły, by zabić boga, w jednym akcie. Zabójcy bogów, lub Chthonians, jak też woleli siebie nazywać, byli rzadką rasą i ZT był jednym z wielu z niecną postawą. Stał teraz przed nią, ubrany w dżinsy i bordową koszulkę z długim rękawem, na której grecki napis Σας πρoσέχω, είμαι φoβισμένoς „Mam was na oku, strzeżcie się” odbijał się od niej szarym kolorem. To było apropos tego co robił. Przed wiekami, on i jego bracia połączyli się jako policja dla bogów. Tworzyli system kontroli i równowagi we wszechświecie. Do czasu, gdy zwrócili się przeciw sobie, z tylko im znanych powodów. Teraz, garstka ocalałych, pilnowała ludzi przenikliwymi oczami i bez prawdziwego lidera. Teraz raczej byli w stanie zimnej wojny, gdzie nawzajem się powstrzymywali i rzadko sobie radzili – dopóki nie chodziło o boga, który przekroczył wyznaczoną przez nich granicę. Ze względu na ich wrogość wobec siebie, Ziemia została podzielona między nich i każdy z nich zachował wielki terytorializm. Grecja i jej okolice należały do ZT, a on tolerował bardzo niewiele wkroczeń na jego ziemie, co znaczyło, że za każdym razem kiedy Kat zawędrowała tutaj, miała miłą wizytę od tego maniaka.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Za pierwszym razem gdy go spotkała, była tylko ciekawskim dzieckiem, które chciało zobaczyć wyścigi rydwanów. Jej matka wysłała ja z opiekunkami. Słońce świeciło jasno, kiedy nagle znikąd pojawił się ZT i natychmiast wystraszył ją, oznajmiając, że jeśli kiedykolwiek złamie prawa ustanowione przez Chthonian, on zabije ją z radością117. „Pokochała” go od tamtej chwili. - Długo się nie widzieliśmy ZT. - Totalny sarkazm, od kiedy on cały czas miał ją cały czas na oku, kiedy była na Ziemi. Spotkali się dwa tygodnie temu, kiedy była na rynku i kichnęła, a jej moce spowodowały, że stłukła pobliskie okno. Zt był wkurzony, że niemal się zdradziła i jego prawdziwe oblicze pieprzonego gnojka, dało jej o tym znać. - Nie ukrywaj niczego przede mną Katra. Wiem o zezwoleniu. Jak to się stało? Wzruszyła ramionami. - To się zdarzyło nieoczekiwanie, ale mam to pod kontrolą. Nie ma potrzeby, żebyś się tym kłopotał. Jego oczy błysnęły ciemnością, kiedy zmniejszył dystans między nimi. Ostra ezoteryczna moc emanowała z niego, podnosząc włoski na ciele. Przechylił głowę, jakby wyczuwał eter wokół nich. - Uczłowieczony bóg? - wyszeptał. - Jego czas tutaj jest krótki i nie ma swoich mocy. Znowu, nie ma się czym martwić. ZT wykrzywił na nią wargi. - Ja decyduję o tym, czym się martwię. Nie ty. - posłał jej złowieszczy syk. - Miesza się w ludzkie sprawy. Mimo że wiedziała, że to głupie, szydziła z niego. - Ja też. - I to dlatego jesteś na moim radarze. Nie lubię gierek, które odtwarza Artemida, a twój udział w nich lubię jeszcze mniej. - Więc dlaczego jej nie powstrzymasz? Zaśmiał się gorzko, nim posłał Kat ostre spojrzenie. 117Następny z wyczuciem......
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Jesteś taka naiwna. Może i była, ale to nie zmieniało faktu, że przesadzał. - Nie musisz się tym przejmować, ZT, naprawdę. Mięśnie jego napiętej szczęki pracowały, kiedy patrzył na ciemna wodę. Kiedy mówił, jego głos był płaski i pozbawiony emocji. - Mam ciebie – mieszankę boskiego dziedzictwa – ekspedycję, która może wyzwolić z tej dziury Destroyer. Arikosa, kolejnego boga w tym zespole, który podszywa się za człowieka. Półboga Solina, o którego jazdach słyszę cały czas, i który dał im pozwolenie; Megearę, która jest wrażliwa i subiektywna na głosy bogów i wkurza bogów; Apollymi, która zrobi wszystko żeby się uwolnić i nie zawaha się zabić nas wszystkich – odwrócił się i posłał Kat zabójcze spojrzenie. - Nie mogę sobie wyobrazić, dlaczego mnie to martwi, a ty możesz? - Przyznaję, że to wygląda nieco źle, patrząc w ten sposób, ale mogę cię zapewnić, że nie dopuszczę by zbliżyli się do uwolnienia Apollymi. Jego wątpliwy wygląd zaczynał naprawdę ją wkurzać. - A czy imię Pandora coś dla ciebie znaczy? Zawsze, gdy znajdują się w pobliżu pudełka, którego nie powinni otwierać, co robią? - Tym razem będzie inaczej. Wydał dziwny hałas w tyle jego gardła. - Nie bądź arogancka, Katro. Jestem zmęczony sprzątaniem bałaganu, jaki zostawiają po sobie bogowie, którzy twierdzą, że wszystko zrobia lepiej. - zwrócił się ku niej i w świetle księżyca zobaczyła coś, czego nigdy wcześniej nie widziała. Złowieszcza blizna, która biegła od linii jego włosów aż do karku. Wyglądało to tak, jakby ktoś jednym cięciem, chciał odkroić mu twarz. Ale gdy tylko ją dostrzegła, wyblakła, pozostawiając jego twarz przystojna i pozbawioną śladów. - Utrzymuj pieczęć w ukryciu Katra. Apollymi nie może wyjść na wolność. Nim Kat mogła zareagować, Tory pojawiła się na pokładzie. Zarówno Kat jaki i ZT zamarli, kiedy dziewczyna niewinnie zbliżała się do nich. Posłała w stronę Kat zmarszczone brwi, nim podsunęła okulary na nosie. - Wszystko w porządku, Kat?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W porządku, Tory. To tylko odwiedziny starego przyjaciela, ale właśnie miał zamiar iść. - Oh, dobrze. Geary wysłała mnie, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze. Mówiła, że nie czujesz się najlepiej. - i zanim Kat mogła cokolwiek powiedzieć, Tory wyciągnęła rękę w kierunku ZT. - Cześć, przyjacielu Kat. Jestem Tory Kafieri.118 Kat spodziewała się, że zabójca bogów oderwie rękę Tory, albo powie kilka niemiłych uwag. Zamiast tego ujął rękę Tory i delikatnie nią potrząsnął. - ZT. - ZT, jakie fajne imię. - uśmiechnęła się do niego. - Cóż, nie będę wam już przeszkadzać. To oczywiste, że chcecie zostać sami. Powiem Geary, że z tobą w porządku, Kat. Miło cię było poznać ZT.119 - Ciebie też, Tory120. Kat praktycznie gapiła się, kiedy Tory zostawiła ich, a ZT nie zaczął jej przeklinać. Poczekała aż Tory nie było już widać nim odezwała się znowu. - Więc jednak potrafisz być miły. Kto by przypuszczał? Moja uprzejmość ma bardzo niski próg i ta mała dziewczynka właśnie wyssała go do sucha, więc mi nie wciskaj Olimpijko. Nie chcę, żeby choćby jeden Atlantydzki kamień został przewrócony. Strzeż swojego życia, ponieważ następnym razem, kiedy przyjdę tutaj, to będzie cana jakiej będę wymagał za twoją niekompetencję. I nim mogła się chociażby cofnąć, zniknął. - Miło się z tobą rozmawiało ZT - zawołała za nim – Będę czekała na twoją kolejną wizytę. Następnym razem upieczemy ciasteczka, dobrze? Z westchnieniem, Kat pocierała swoje skronie. To się zamieniało dla niej w piękny dzień. Nie mogła się doczekać, by zobaczyć, co się stanie za chwilę.
118Tory jest niemożliwa.... 119Ona naprawdę jest niemożliwa... uwielbiam ją... :):):) 120No to Kat pewnie teraz zbiera zęby z pokładu... o ile nie wypadły za burtę...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 9
M'Ordant szedł wolno przez korytarz prowadzący do Onethalamos.... tylko na wypadek, gdyby ktoś obserwował. To w Onethalamos, trzej przywódcy Łowców Snów, M'Ordant, D'Alerian i M'Adoc zbierali się by ustalać taktykę zachowującą spokój i... wydawali pisemne polecenia wyroku śmierci. Chroniony przed innymi bogami i gorliwie strzeżony, pokój ten zawierał wszystkie tajemnice, które ta trójka chciała ukryć, i co ważniejsze, które ukrywała. Jedną za nich, był fakt, że troje z nich nie było już związanych klątwą Zeusa. Ich uczucia wróciły i z każdym rokiem rosły w siłę, i tak jak to robili ci Łowcy Snów, potrzebowały ochrony. I poza drzwiami Onethalamos nikt nie mógł wiedzieć. Wewnątrz pokoju, jakkolwiek , cokolwiek się stało. W chwili, gdy M'Ordant wszedł do pokoju przez ogromne złote drzwi, zatrzasnął je za pomocą myśli. M'Adoc spojrzał znad książki, podnosząc brwi. - Uważaj, adelphos121. Ostatnią rzeczą, której chcemy, to żeby ktoś dowiedział się, że masz temperament. - Tak, a za trzy sekundy, ty tez będziesz go mieć. Odkładając papiery na bok, M'Adoc poprawił się w miękkim fotelu i spojrzał na niego podejrzliwie. - To znaczy? - Mamy renegata. M'Adoc zaśmiał się. - A od kiedy to nowość? - Oh, daj mi chwilkę, na tego jednego. - M'Ordant powiedział, podchodząc do krzesła M'Adoca. - Nie mówimy o tym, że jeden z naszych stał się Skoti. To 121Adelphos - brat
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter byłoby zbyt proste. Jeden z naszych Skoti, po prostu stał się człowiekiem. Minęło kilka sekund nim szok przeszedł przez umysł M'Adoca. - Słucham? M'Ordant wziął urywany oddech. - Arik zawarł umowę z Hadesem. Chciał być człowiekiem na kilka tygodnie. Cena. Ludzka dusza. Kolor zniknął z twarzy M'Adoca, na chwilę nim przyciemniła ją złość. - Co zrobił? - Spieprzył sprawy, całej reszcie. - M'Ordant uderzył pięścią w stół. Przysięgam, Zeus mi świadkiem, że rozerwę go na strzępy. M'Adock potrząsnął głową. - Dość z wulgarnością. Wiem, że uwielbiasz te słowa, ale zachowaj je. warknął nisko przez gardło, dając znać M'Ordantowi, że był tak samo skłony do urwania jaj, głowy i kończyn, jak M'Ordant był. - Zeus i inni będą się zastanawiać, w jaki sposób Arik mógł pogłębić pożądanie tak bardzo, by układać się z Hadesem. - Tak, i rozpęta się piekło, jeśli zapukają do naszych drzwi. Jeśli kiedykolwiek dowiedzą się, że klątwa jest osłabiona122... - nie dokończył zdania. Nie musiał. W przeciwieństwie do Arikosa, on, M'Adoc i D'Alerian byli pierwszymi, którzy zostali wezwani na górę do Zeusa i ukarani za wykorzystanie zdolności Oneroi do manipulowania snami do własnych celów. Do dziś,troje z nich, którzy byli niewinni tej zbrodni, ale utrzymywani jako przykład dla innych, nadal mogli czuć ból i upokorzenie tej tortury. Jeśli chodziło o bezwzględne kary, nikt nie mógł dorównać Greckim bogom w wymierzaniu zemsty. To było to, dlaczego ta trójka trzymała się nocą i poszukiwała Skoti, by upewniać się, że nie łamią prawa, jakie Zeus dla nich określił. Ta trójka robiła wszystko, by nie przeżywać na nowo bezlitosnego piekła, przez które przeszli – i to oni byli tą trójką, którą bogowie ukaraliby, gdyby bogowie kiedykolwiek poznali tajemnicę M'Ordanta, M'Adoca i D'Aleriana. Nikt nie okazałby im miłosierdzie, i oni o tym wiedzieli. 122Ojej... czyżby bogowie nie wiedzieli???? może ktoś powinien ich poinformować... nie sądzicie??? tad dla sprawiedliwości???
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Czy ktoś jeszcze wie? - zapytał M' Adoc. - Tylko Hades i my. - Jak się dowiedziałeś? Prostując się, M'Ordant skrzyżował ręce na piersi. - W moim interesie jest mieć oko na Hadesa i Hypnosa. - byli dwojgiem najbardziej złośliwych bogów, którzy utrzymywali na reszcie z nich klątwę. - Kiedy śpią, jestem tam w każdej sekundzie. Po prostu nie pozwalam im domyślić się, że ich szpieguję. - Człowieku. Musimy to opanować. Zwołaj do Dolophoni123. Ten drań musi być martwy, jeśli Zeus się dowie, możemy mu powiedzieć, że to była wyjątkowa sytuacja z Arikosem, z którą sobie poradziliśmy. - Myślisz, że to kupi? - Jeśli nie, to będziemy musieli znaleźć sposób, żeby mu to sprzedać. Fosforyzujące niebieskie oczy M'Adoca migotały ze złością. - Nie wiem jak wy, ale ja nie mam zamiaru nadstawiać się za następnego z tych dupków. M'Ordant zmarszczył czoło na dobór słów M'Adoca. Generalnie nie używał wulgaryzmów – co mówiło, jak bardzo zdeterminowany jest jego brat. M'Ordant wyciągnął rękę do M'Adoca. - Słyszę cię , adelphos, i właśnie zawarliśmy porozumienie. - M'Adoc owinął dłoń wokół ręki M'Ordanta i potrząsnął nią. - Arikos umiera124.
Geary przerwała swoją pogawędkę z Thią, by przyglądać się jak Arik wgryza się w jedno z ciasteczek, które Tory przygotowała na świętowanie. Jego oczy naprawdę zabłysły z przyjemności, gdy poczuł ich smak. Jego uśmiech był szeroki i uroczy. - To jest niesamowite. Tory zaśmiała się na niego. 123Dzieci Mojr i zabójcy bogów. Zarówno kobiety i mężczyźnie, to oni zebrali wszystkich Oneroi by Zeus ich ukarał. Ich broń wykonana jest przez Hefajstosa. Kiedy już raz wydano im nakaz czyjejś śmierci, n ie można było go cofnąć. 124Taaa... a mi kaktus na ręce rośnie :P
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie mogę uwierzyć, że nigdy żadnych nie jadłeś. Człowieku, to musiało być do kitu, dorastać bez ciasteczek. To był podstawowy produkt w moim szkolnym pudełku na lunch. On praktycznie pochłaniał je. - Masz więcej?125 - Poczekaj. - wybiegła z pokoju. Przepraszając Thię, poszła w stronę do Arika, który złuszczał czarne ciasto oklejające jego palce. Geary wzięła serwetkę i podeszła do niego.126 - To musiało być odkryte w górach. Oblizał cukier ze swoich ust, zanim odpowiedział. - Wiem, co to za rzeczy, ale nigdy wcześniej nie miałem okazji ich wypróbować. Tak jak to ciasto. Jest przepyszne. - O czym świadczy obwód moich bioder.127 Ale na jego twarzy mogła łatwo odczytać, że nie rozumie, dlaczego nazwała siebie grubą. Z jakiegoś powodu, znalazła coś ujmującego w jego zdziwieniu, że nie może pozbyć się ciasta z palców. Uśmiechając się wzięła jego rękę, by mu pomóc. Zatrzymała się na uczucie jego ciała przy jej, kiedy pocierała przez serwetkę jego palce swoimi. Miał najpiękniejsze dłonie. Duże i męskie, które sprawiały, że chciała je wylizać do czysta128. W jej snach, zrobiłaby to w mgnieniu oka. Podniósł jej dłoń, żeby wycisnąć na jej kostkach słodki pocałunek. - Dziękuję. Geary przełknęła, gdy rozgrzana do białości żądza poraziła ją. Co było w tym człowieku, że sprawiał, że dosłownie się rozpływała? - Nie ma za co. Tory przybiegła z powrotem, z całym jej zapasem śmieciowego jedzenia, które trzymała w dużym pudle po butach, zwykle znajdującym się zwykle pod jej łóżkiem... pilnowanym oczywiście przez pana Cuddlesa. 125Kurka no... opanuj się... jak tak je będziesz wcinał to półkę na dwa piwa wyhodujesz... 126Ja się pytam, po co serwetka... ja znam lepsze sposoby na pozbycie się ciasta z jego palców.... 127Moich też... ale to już 3 tyg jak się bez słodkości obywam... trzymajcie dalej za mnie kciuki.... 128Tak jak napisałam w 6... ja bym się nie powstrzymała... no cóż... chyba mam wściek macicy...zdarza się... wybaczcie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Dobra, Moon Pies129 Geary zaśmiała się z niedowierzania. - Zamierzasz podzielić się Moon Pies? Teraz? Wiesz, że nie dostaniesz ich dopóki nie wrócisz do Stanów, prawda130? - To w dobrej sprawie. Potrzebujemy więcej uzależnionych. Poza tym, dziadek zawsze przyśle mi paczkę awaryjną, jeśli będę już bardzo zdesperowana. Tory podała Arikowi oblane czekoladą Moon Pie. Geary potrząsnęła głową. - Jeśli nie chcesz być na niego wściekła, zaatakuj je pierwsza. Twarz Tory wyrażała sprzeczność. - Tak, ale biorąc pod uwagę jego reakcję na babeczki, te mogą przeciążyć jego kubki smakowe przyjemnością i zabić go. To była prawda. Potęga Moon Pie mogła wywołać śmiertelny orgazm131, kiedy się je pochłaniało.... można je było oceniać na równie ze słynnymi australijskimi Tim Tam132 i Twinkies133 smażone na głębokim tłuszczu. - Dobrze powiedziane. Żeby być po bezpiecznej stronie, zawsze pierwszego powinno się smakować w temperaturze pokojowej. Arik zmarszczył brwi, kiedy Tory rozpakowywała małe ciasteczkopodobne obiekty. A w chwili, gdy ich spróbował, był w absolutnej ekstazie. - O mój Boże, to jest dobre. Wymieniły z Tory figlarny uśmiech. - Reese's134 – powiedziały jednym głosem135. - Reese's? - zapytał Arik zdziwiony. - O tak. - Geary roześmiała się. - Umrzesz, kiedy się w nie wgryziesz. zaczęła przekopywać pudełko Tory, dopóki nie znalazła jednego. Narobiła złowieszczego hałasu, triumfalnie je wyciągając. - Wiesz, Tor, nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że jesteś taka chuda jedząc 129http://3.bp.blogspot.com/_VF5rT56-dEU/TMMjbWDfpAI/AAAAAAAAAY4/2zLE9vMa0vQ/s1600/moonpie.gif 130Tory jest wielka... dzieli się swoimi przysmakami.... 131W pi z du z dietą... dawać mi te ciastka.... nie, no dobra.... żartowałam... 132http://nyceats.files.wordpress.com/2008/11/tim-tams-0261.jpg 133http://cdn.healthhabits.ca/wp-content/uploads/2010/09/twinkies.jpg 134http://irenezavarsky.net/wp-content/uploads/2009/10/reeses-bigcup-lg.jpg 135Jak ktoś jeszcze powie coś o kolejnym ciastku, nie daj Boże z czekoladą, to ja umrę... i nigdy nie skończę tłumaczyć tego rozdziału..... litości...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter całe to gówno. Przysięgam, że przybrałabym z dziesięć kilo, tylko się przez to przekopując. - Ja ciągle rosnę. Geary parsknęła. - Ja też, tyle, że wszerz, zamiast w górę. Przypomnij mi jutro, żebym znowu zaczęła dietę. Arik skrzywił się na nią. - Myślę, że jesteś piękna, taka jaka jesteś136. Dlaczego chcesz się zmieniać? Coś ciepłego połaskotało ją na jego słowa. - Po prostu starasz mi się przypodobać. - Nie – powiedział, poważnie. - Ja tylko mówię prawdę. - Ooooł....- Tory powiedziała z rozmarzeniem - On jest taki słodki. Czy możemy go zatrzymać? Geary wydała nerwowy chichot. - On nie jest szczeniakiem, Tory. - Tak, ale wyłowiliśmy go z kłopotów. W niektórych kulturach, to czyni nas odpowiedzialnymi za niego na zawsze. Arik posłał jej uśmiech pełen nadziei. - A ja nie miałbym nic przeciwko byciem zatrzymanym na trochę.137 Geary potrząsnęła na nich głową. - Jesteście straszną kombinacją. Coś jak, benzyna i pożar. - Spojrzała nad ramieniem Arika, aby zobaczyć Kat wchodzącą w końcu do pomieszczenia. - Hej – Geary zawołała do Kat, przyciągając jej uwagę. - Wszystko w porządku? Z niezwykle sztucznym uśmiecham, Kat podeszła do nich. - Tak, w porządku. Tory odstawiła pudełko po butach na bok. - Więc, gzie jest boski ZT? Geary zmarszczyła brwi, na imię, którego nie rozpoznała. 136Ja się pytam, gdzie takich facetów produkują????? ja bym takiego kupiła... 137Jassssne, że nie... ty byś się nawet zgodził spać w kojcu, pod jej łóżkiem, jeść z psich miseczek i ,merdać ogonkiem na jej widok... zaraz zaraz.... przecież ty już merdasz ogonkiem....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Kto? Tory kleknęła, jak kobieta przywołująca konia. - Kat była z takim naprawdę uroczym facetem na pokładzie, kiedy wysłałaś mnie, bym sprawdziła co z nią. - spojrzała na Kat – Nie został? - Nie. Musiał już iść. - ZT? - zapytał Arik z błyskiem domysłu w oczach. - Jak Zebulon? Kat nieznacznie skinęła głową. Tory spojrzała ciekawie między nimi. - Arik, ty też go znasz? - Zna go. - Kat powiedziała dziwnym dźwiękiem. Jej spojrzenie było ostre, kiedy spotkała wzrok Arika. - Przesyła pozdrowienia. - wszystkie emocje uciekły z twarzy Arika. - Mogę się o to założyć. Co u starego ZT? - Czarujący jak zwykle. Sarkazm między nimi był tak gęsty, że mógłby ryć w lodowej rzeźbie. Arik umieścił zamknięte Reese's z powrotem w pudle, jak gdyby stracił apetyt. - Dobrze wiedzieć, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Geary skrzywiła się jeszcze bardziej. - Jak to jest, że macie wspólnego znajomego i wcześniej się nie znaliście? - To mały kraj. - powiedziała wymijająco Kat. - Stare rodziny trzymają się razem i prawdopodobnie Arik zna ZT od bardzo dawna. - Tak. - powiedział Arik z grymasem na twarzy. - On jest jak wysypka, na którą nie ma lekarstwa. Znika tylko na chwilę, żeby pojawić się nieoczekiwanie z powrotem i zrujnować każde przyjemne doświadczenie. Powinien nazywać się Herpes138, a nie ZT. Albo po prostu Herpes Z, od kiedy jest bardzo drażniący. Kat roześmiała się. - Bardzo trafnie to ująłeś, do diabła, nawet jeśli jest Grekiem, jest straszny przyznaję ci to. Ale zastanawiam się, czy wie, co czujesz. - Jestem pewien, że wie. On jest raczej bystry, a ja niezbyt subtelny. W porząsiu. To się robiło nieco niezręczne i chciała uniknąć dyskusji na temat opryszczki, wygłoszonej przez chodzący podręcznik do medycyny, który ma 138Herpes- opryszczka
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter zaledwie piętnaście lat139. Tak więc, starając się zażegnać ich niechęć i zejść na bezpieczne terytorium, Geary postąpiła krok do przodu. - I na tej wspaniałej uwadze, dzieci, myślę, że wszyscy powinniśmy udać się na odpoczynek. To był długi dzień, a jutro czeka nas wielki dzień. - Słuchajcie, słuchajcie. - Teddy zgodził się po drugiej stronie pokoju. - Tak długo czekaliśmy na ten wykop, chcę mieć pewność, że nikt z nas nie popełnił żadnego błędu. Nie możemy sobie pozwolić na choćby jedną pomyłkę, ludzie. Było kilka pomruków, ale ogólnie wszyscy się zgodzili. Jeśli mieli się rozbijać o świcie, potrzebowali odpoczynku. - Więc, gdzie jest prycza Arika? Geary zawahała się. Czy naprawdę nie było żadnego miejsca, by go umieścić, nie przeszkadzając chłopakom? Ich pokoje w najlepszym wypadku były ciasne, a ona była pewna, że żaden z nich nie chciałby dzielić piętrowej pryczy z nieznajomym140. Arik spojrzał na nią z nadzieją, a na jej ustach pojawił się nieoczekiwany uśmiech. - Ja już mam współlokatora. Nie ominęła jego rozczarowania. - Kogo? Tory zakołysała się do przodu i do tyłu. - Mnie. I pana Cuddlesa. - Tak – powiedziała Geary, kiwając głową. - A pan Cuddels jest z tych zazdrosnych. Nie znosi dobrze dzielenia się nami. Arik nie przegapił odbicia. - Czy to oznacza, że będę musiał z nim walczyć? - Nigdy nie wygrasz – powiedziała słodko Tory – Pan Cuddles oszukuje. Myślisz, że jest zwykłym pluszowym misiem, ale jest złośliwy, mówię ci. Złośliwy. Kat posłała rozmyślne spojrzenie na Arika. - Mogłabyś umieścić go na hamaku na pokładzie. Geary rozważała to. To nie była zła myśl. 139Tak... to o Tory..... 140Ja mam wolną część łóżka....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie będziemy spać już o świcie, więc nie obudzimy go tak naprawdę, uderzając na pokład... Tory pochyliła się w stronę Arika. - Założę się, że pewnie wolałbyś pójść do domu, co? - Nie – powiedział szczerym tonem. - Świetnie się dziś bawiłem. - spojrzał na Tory i uśmiechnął się. - I masz rację. Potęga Moon Pies jest najlepsza. Dziękuję, że podzieliłaś się swoim skarbem ze mną. - Zawsze. - wspięła się na palce i pocałowała go w policzek – Dobranoc, Arik. Zobaczymy się rano. Słodkich snów. - Tobie też, Tory. Kat posłała mu dziwne spojrzenie, zanim życzyła im dobrej nocy i poszła do holu za Tory. Thia podeszła z kalkulacją w oczach. - Cóż, jeśli nikt go nie chce.... Ja mogłabym podzielić się z nim pryczą.141 - Idź do łóżka Cynthia – powiedziała ostro Geary – Zanim Justina zabije cię za stręczycielstwo waszej wspólnej kabiny. Thia wydała zmęczone westchnienie. - Ja tylko starałam się być miła. Oni mówią, że nie powinno się spać samemu w obcym łóżku. - Tak, i nie mają ze sobą kuzynki na pokładzie, która ma mieć na nich oko. Takich, które mogą zgłosić im matkom, ich podejrzane zachowanie. Dobranoc Thia. Odrzucając włosy do tyłu, poirytowana odeszła, zostawiając ich samych. Geary spojrzała na niego i zdała sobie sprawę, że będzie musiał spać w pożyczonej koszuli i dżinsach. - Co zamierzasz zrobić, by zdobyć ubrania? - Solin powiedział, że przywiezie mi coś do ubrania jutro rano. - Oh, w porządku. W takim razie myślę, że wezmę hamak i spotkamy się na górze. Arik zaczął oferować jej, że pójdzie z nią, ale już i tak czuła się stłumiona jego obecnością. Wycofał się na chwilę, mimo że była to ostatnia rzecz, której chciał. 141Spierdzielaj zołzo... tylko jedno ci w głowie wstrętna małolato.... weź się ogarnij...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Dobrze. Do zobaczenia na pokładzie. Ruszył schodami na górny pokład, podczas gdy ona odeszła w drugą stronę, w głąb statku. Zatrzymał się przy poręczy, zdziwiony jej gładkością. Nic tu nie było takie, jak oczekiwał. Szczególnie żywność. Nie wiedział, dlaczego bogowie robią tyle hałasu nad ambrozją i nektarem, biorąc pod uwagę, jak wspaniale smakowało ludzkie jedzenie. Może bogowie temu zaprzeczali, bo uważali, że oni powinni mieć to co najlepsze i martwiła ich myśl, że ludzie udoskonalili część ich świata, mimo że walczyli między sobą. A może Bogowie, wcale lepiej nie wiedzieli. Jak oni to robili? Jak oni istnieli wiedząc, że widmo śmierci nieustannie na nich poluje? To było wystarczające, by popaść w depresję, ale w większości byli szczęśliwi ze swoim losem. Ignorowali tą zbliżającą się nieustannie karę śmierci, z godnością i wdziękiem, poszukując okruchów życia, złożonych na szczęście. To było naprawdę niesamowite. Ale znowu, nie wiedzieli jak długo będzie trwało ich życie. Dziesięciolecia, czy tygodnie. Więc byli przygotowani na najgorsze i oczekiwali najlepszego. To było właściwie dość szlachetne. I jakie to musi być dziwne dla Solina i ZT, żyć tak blisko chodzących zwłok142. Nic dziwnego, że zamykali się na innych. Kto chciałby zbliżyć się i zaprzyjaźnić z kimś, kto w każdej chwili może być od ciebie oderwany? Kidy nie było szans na trwały związek. Wszystko tu było tracone w ostateczności. To musi być przerażające dla nich wszystkich. Arik spojrzał za siebie i zaczął zastanawiać się, co Megeara by pomyślała, gdyby wiedziała, że jej życie dobiegało końca. Przez niego. Ochłodził swoje myśli. Teraz było coś, z czym mógłby żyć. Był naiwny, kiedy układał się z Hadesem143. Teraz nie było od tego odwrotu. Kiedy M'Ordand i Wink zorientują się co zrobił, sprowadzą go z powrotem do sennego królestwa, a Megeara odejdzie. 142Od dziś chyba będę się podpisywała Chodzące zwłoki zamiast Shonali.... 143Wow... w końcu zauważył....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter A przecież on wie lepiej. Ona była wyjątkowa, w tym przytłaczającym emocjami miejscu. Przez wszystkie wieki, nie spotkał kogoś takiego jak ona. Tam gdzie żył, świat ludzi wydawał się niejasny i nierealny. Ale tutaj wszystko było żywe i ekstremalne. Zbyt ekstremalne może... - Proszę bardzo. Odwrócił się, by zobaczyć Megearę zmierzającą w kierunku dziobu. Jej twarz odznaczała się w blasku księżyca. - Masz szczęście, że je mamy. Inaczej musiałbyś spać na sienniku na pokładzie. Arik patrzył, jak rozciąga hamak. - Lubisz spać na hamaku w chłodne noce, prawda? Spojrzała na niego z paniką w oczach. - Skąd to wiesz? Wiedział to z jej snów, ale nie powiedział jej tego, skoro jego celem było uspokoić ją i uwodzić, a nie straszyć ją bardziej. - Z wyglądu twojej twarzy i umiejętności z jaką go rozkładasz. Zarumieniła się, zanim wróciła do swoich działań. - Tak, lubię patrzeć w nocy na gwiazdy. Ukląkł, żeby pomóc jej w rozplątywaniu kilku linek. - I co tam znajdujesz, gdy na nie patrzysz? Jej ręce pracowały zręcznie rozprostowując płótno i przedziewając sznurki przez przepusty. - Kiedy byłam małą dziewczynką, mój ojciec leżał ze mną i moim bratem na pokładzie i pokazywał nam konstelacje. Opowiadał nam historie o greckich bogach, którzy rzekomo je formowali. Słyszał gorzki ból w jej pamięci. Ona zarówno kochała i nienawidziła ojca. To była dychotomia, którą Arik ledwo rozumiał. Utrzymywał brak uczuć do swoich rodziców. Ale znowu, nie znał tak naprawdę żadnego z nich. Morfeusz miał zbyt wiele dzieci, by zwracać uwagę na każdego, a jego matka, Myst, nie kłopotała się tym. Była beztroską boginią, która nie zwracała szczególnej uwagi na nic, ani
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter na nikogo. Przynajmniej na nic, o czym słyszał. Nie było tak, że był zły z tego powodu. Był naprawdę niezdecydowany. Tak rzeczy się miały w jego świecie, także w ogóle nie było uczuć do jego rodziców, nawet tutaj, gdy był człowiekiem. Ale zastanawiał się, jakby to było kochać w sposób, w jaki Megeara kocha. Poczuć ten ból zdrady, gdy tej osoby już nie ma. By mieć ten przepływ radości, gdy ta osoba jest... Pomógł jej zakotwiczyć róg. - Więc, która z tych historii jest twoją ulubioną? Szarpnęła linę, by mieć pewność, żeby mieć pewność, że jest napięta. - O Orionie. Zawsze uważałam, że to było okrutne i tragiczne, że Artemida go kochała, i że jej własny brat, zmusił ją by go zabiła, dlatego, że Apollo był zazdrosny i nienawidził faktu, że pokochała śmiertelnika. - To tylko jedna wersja tej historii. Inna, mówi, że Artemida zabiła go, dlatego że zgwałcił jedną z jej służebnic. - Tą też słyszałam, ale wierzę w tą pierwszą. - A to dlaczego? - Nie wiem, wydaje się prawdziwa. Była bystra, i bardzo chciał jej przytaknąć, ale nie śmiał. Spędziła całe życie studiując starożytnych bogach i cywilizacjach, szukając potwierdzenia, że oni wszyscy istnieją, a żywy dowód, stał obok niej. Zastanawiał się, co by zrobiła wiedząc, że był jednym z nich, razem z jej przyjaciółką, Kat. To mogłoby być za dużo dla Megeary. Geary była nieco nerwowa, gdy kończyła zabezpieczać hamak na hakach. Był zawieszony na stopę nad pokładem. Nie za wysoko, ale nie na tyle nisko, żeby był niewygodny. Jej jedyną troską było to, czy nie przemarznie, nawet pod kocami. Czy to mogło pogorszyć jego stan? Nie, żeby wiedziała co mu dolega, ale ostatnią rzeczą jakiej chciała, to odebrać mu choćby minutę życia, czy pogłębić chorobę. Błagała o wiedzę, co mu jest. Chciała wiedzieć, ale nie chciała wiedzieć,
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter przypominając sobie, jak krótkie będzie jego życie. Wydawało się to w jakiś sposób niewłaściwe. Zamiast tego, wskazała na hamak. - Cały twój. - Naprawdę chciałbym, żebyś mówiła o sobie, a nie o hamaku. - Tak, założę się, że tak. Kiedy zaczęła go mijać, pociągnął ją do siebie i nim się zorientowała, co zamierzał, pocałował ją. Jęknęła na jego słodki smak, na głód w jego objęciach. Po raz pierwszy raz w życiu, chciałaby być bardziej jak Thia. Nie chciała mieć problemów, zabierając go do swojego łóżka. Ale Geary nie była taka. Nigdy nie byłą kobietą na jedną noc144. Wolała być w związku z kimś, przed kim się rozbierała, to dlatego nawet rzadko się umawiała. Jej poszukiwania, nawet nie dawały jej zbyt dużo czasu wolnego. Ale Arik zaczął poddawać w wątpliwość jej etykę. Odsuwając się, wzięła koc z hamaka i przycisnęła do jego piersi. - Dobranoc Arik. Wypuścił podenerwowany oddech i wziął od niej koc z grymasem na twarzy. - Dobranoc Megearo. Niech bogowie snów będą dla ciebie dobrzy. mrowienie przeszło przez nia, gdy wymruczał te słowa. Zupełnie jakby wiedział, że będzie o nim śniła. Odsunęła te myśli od siebie i zostawiła go zmierzając przed siebie, ale gdy dotarła do schodów, nie mogła się powstrzymać, by na niego nie spojrzeć. Leżał już w hamaku i patrzył na nią. W ciemności, jego oczy zdawały się błyszczeć. Mogła przysiąc, że słyszała jego niewypowiedzianą prośbę o powrót do niego. To przypominało jej głos, który nawoływał, by kopała dalej – tyle, ze tamten był zdecydowanie kobiecy. I wołał do niej, by znalazła Atlantydę i uwolniła ją145. Tracę rozum. - Może powinna znaleźć kogoś od schizofrenii. Ale wiedziała lepiej. To nie była schizofrenia. To było tylko wołanie do wypełnienia złożonej obietnicy. Rozumiała to. To, czego nie rozumiała, to tego 144A kto tu mówi o jednej noc???? Może być ich więcej :) 145Nie chcę, cię martwić, ale ja bym tego głosu nie słuchała, bo to Apollymi.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter dziwnego połączenia z Arikiem. Dlaczego ona go słyszała i widziała, nawet jeśli nie było go w pobliżu? Idź do łóżka Geary i zapomnij o tym. Pomachała mu na dobranoc i poszła do swojej kajuty, by znaleźć Tory już w swojej koszuli, leżącą w łóżku z panem Cuddlesem pod pachą. Kiedy jej okulary leżały na nocnym stoliku, zamiast na jej nosie, mrużyła oczy patrząc na Geary. - Nie spodziewałam się, że wrócisz. - Co masz na myśli? - Daj spokój, Geary, mogę być na wpół ślepa, ale ten facet jest najlepszą rzeczą jaką widziałam... rozmytą czy nie. Gdybym była tobą, nie wróciłabym tu dzisiaj. Geary szydziła z niej. - Nasz tylko piętnaście lat, Tory. To nie jest tak, że masz duże doświadczenie w ocenianiu przystojnych mężczyzn. - Prawda, ale to nie zmienia faktu, że jest wspaniały i lubi cię. Bardzo. Więc, dlaczego tu wróciłaś? - Ponieważ mamy jutro pobudkę o czwartej rano. Tory westchnęła i pokręciła głową. - Jesteś jedyną osobą, którą znam, która jest bardziej żałosna niż ja. Jestem sierotą, Geary. Nie musisz być sama cały czas. - Och, cicho bądź, zanim porwę Cuddlesa. A mówiąc o wkurzających sprawach, gdzie jest Kichka? - Nie wiem, nie widziałam jej. Może znowu utknęła we włazie? Jak na zawołanie, kot Geary wbiegł przez otwarte drzwi i otarł się o jej nogi. Bengalski kot, Kichka, był świątecznym prezentem Tory, który dostała rok temu, ale kot, tak sobie upodobał Geary, że wszyscy w końcu zrezygnowali i pozwolili Kichkce należeć do niej. - Tutaj jesteś. - Geary podniosła Kichkę z podłogi i postawiła na łóżku, kiedy się rozbierała. Nim Kichka ułożyła się na poduszce, by oczyścić łapę, głośno miałknęła na Geary. Tory odwróciła się do Geary plecami.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Myśląc o Ariku, Geary wyłączyła światło, wsunęła się do łóżka i zamknęła oczy, podczas gdy Kichka przeniosła się za jej plecy Geary. W ciągu kilku sekund, kot mruczał, Tory chrapnęła, a łagodne kołysanie łodzi, usypiało Geary, zabierając wszystkie jej problemy. I nim Geary się zorientowała, odpływała w sen.
Arik nigdy wcześniej nie spał, jako człowiek. Ciężar jego ciała był dziwny, szczególnie w połączeniu z kołysaniem łodzi i hamaka. Ale nie potrzebował dużo czasu, żeby zatracić się w sferze snów. To było dziwne uczucie, być z powrotem tam, gdzie żył. Jego sny były mgliste i zimne. Przynajmniej na początku, ale po pewnym czasie, zaczęło się przejaśniać i coś sobie uświadomił. Jego moce wracały. Arik zatrzymał się, żeby mieć pewność, że to co czuł, było prawdziwe. Sunąc nad ziemią, wysunął ręce do przodu i wywołał wirująca kulę ognia. Była gorąca, ale nie boleśnie, kiedy wznosił kulę swoją siłą woli, na niebezpieczną wysokość. Żywo rzucił ją w ciemność, gdzie rozbłysnęła jaśniej, niż słońce. Nieszkodliwe kawałki żaru opadały wokół niego, gdy odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się. O tak, dobrze było być śpiącym bogiem snów. Miał swoje senne uprawnienia. Które kierowały go do jednego celu. Megeara. Nadszedł czas, żeby ją odnaleźć. Ale okazało się łatwiej powiedzieć, niż to zrobić. Prawda, miał swoje uprawnienie, ale nie był w strobilos i znalezienie jej bez niego okazało się raczej trudne. Brakowało też serum Winka, by utrzymać Megearę we śnie. Jeśli ją odnajdzie, może się obudzić i zostawić go znowu. Zabiję ją. Ale nawet jeżeli tak myślał, wiedział, że nigdy nie skrzywdził kobiety, której pragnął. Przez kilka minut pływał w podświadomości, dryfując przez sny pełne nagich muzyków tarzających się w stosach pieniędzy i jedzących galaretkę,
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter pluszowych pudli atakujących dobermany, kobiety, która rodziła coś na kształt lizaka i śpiewała z krowami i jeden ciekawy przypadek, hemoroidy goniące kobietę wokół bloku sera, który w końcu eksplodował146... Tak, ludzie to dziwne istoty. Bez wątpienia, zostawi te sny innym Skoti. Zdecydowanie wolał erotycznie kreatywna kobiety. Arik zatrzymał się pomiędzy snami, by zaczerpnąć oddech. To było marnowanie czasu, a odkąd Megeara planowała wczesną pobudkę, on musiał znaleźć ją szybko. Zamknął oczy, poczuł eter wokół siebie... słuchał tego, jak oddycha i szeptał, przez siebie. Była tam. A potem to usłyszał. Słaby dźwięk jej śmiechu. Wyostrzał się, wtargnął do jej snu. Znowu była na plaży, tańcząc w rytm muzyki, którą słyszała tylko ona. Arik zamarł na jej widok, z włosami wirującymi wokół jej twarzy. Jej biała sukienka przylegała do jej ciała, pokazując mu każdą bujna krzywiznę. Każdy centymetr jej ciała, które chciał smakować. Nie mogąc się zatrzymać, szedł do niej plażą, z drapieżnymi zamiarami. Jego oddech był szarpiący, gdy podszedł do niej z tyłu i dotknął jej ramienia. Odwróciła się do niego, a to co stało się potem, całkowicie zmiażdżyło mu umysł.
146A ja myślałam, że to ja mam dziwne sny.... te hemoroidy... to lekka przesada... autorka ma chyba lekką schizofrenie...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 10
Geary śmiała się triumfalnie na nadchodzący dzień, kiedy woda rozpryskiwała się wokół jej ciała. Miała ochotę zanurkować w morzu bez sprzętu, by znaleźć Atlantydę, gdy poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. Odwróciła się, by znaleźć za sobą Arika. Radość przebiegła przez nią i podążając za emocjami, zrobiła to, na co czekała cały dzień – przyciągnęła go do siebie i pocałowała go, za wszystko czego była warta. Fale rozpryskiwały się nad nimi, ale zamiast zimna, było ciepło i kojąco. Warknęła na smak jego ust na swoich, na uczucie jego twardych ramion otaczających ją, kiedy ich języki tańczyły razem. Jego ręce zafalowały pod jej rękami, gdy przyciągał ją tek blisko siebie, że byli niemal jedną osobą. Och, to było takie dobre uczucie, bycie trzymaną przez niego. Te wszystkie mięśnie napierające na jej ciało. Zanurzyła rękę w jego włosach, ciągnąc lekko, tak by mogła go poczuć jeszcze bliżej siebie. - Jesteś absolutnie najlepszy. - szepnęła w jego usta, nim przygryzła je swoimi zębami. - Dziękuję za pozwolenie. Pocierał nosem o jej szyję, wysyłając przez nią falę dreszczy, - Zawsze. Odsunęła się od niego i dosłownie zerwała z niego białą koszulę, zanim rzuciła go na ziemię i usiadła na niego okrakiem. Plaża wydłużyła się tak, że fale nie mogły ich dłużej otaczać. Zamiast tego morze cofnęło się, zostawiając ich na wilgotnej plaży, która nie była już piaszczysta. Przeciwnie, było tak, jakby leżeli na łożu z płatków róż. Arik był całkowicie zaskoczony jej zachowaniem, kiedy po omacku pieściła go tak, jakby zdecydowanie była pożerana przez głód jego ciała. To była Megeara, którą oczekiwał spotkać w ludzkim świecie. Ale była taka powściągliwa przez cały dzień, że porzucił nadzieję, że przyjmie go w taki sposób kiedykolwiek.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Teraz była okrutna w swoim pożądaniu. Jego głowa odpływała, kiedy przywarła ustami do jego szyi i lizała go, aż myślał, że zaraz umrze z przyjemności. Roześmiał się gardłowo. - Z pewnością jesteś dziś rozwydrzona. Zsunęła się niżej po jego ciele, nadal liżąc i pieszcząc każdy kawałek jego ciała. - Nawet nie masz pojęcia. To mnie zabijało, cały dzień być tak blisko ciebie i nie dotykać twojego ciała. Boże, jesteś wspaniały i seksowny. Zadrżała, kiedy pracowała nad drogą z jego szyi do sutka, a następnie w dół brzucha, dopóki nie dostała się do paska jego dżinsów. Normalnie, Arik sprawiłby, że rozpłynęłyby się, ale był ciekaw, co zrobi będąc w takim nastroju. Praktycznie rozerwała na strzępy jego spodnie, by do niego dotrzeć. Odrywała kawałki dżinsu i odrzucała je przez ramię, aż był zupełnie nagi147. Leżał na plecach, patrząc jak jej ręce badają go na całej długości. Zaatakowała go z zapałem i kochał każdą sekundę tego. Tak, jak dobrze czuł się wcześniej czerpiąc z jej emocji,tak teraz było jeszcze lepiej, kiedy mógł korzystać ze swoich. Syknął, gdy odnalazła ustami jedo kość biodrową i pracowała na niej ustami, kiedy otoczyła go dłońmi i masowała go, dopóki nie stał się dla niej twardy. Dosłownie trząsł się z ekstazy. Prześledził linię jej pleców palcami, przeciągając delikatnie paznokciami po jej ciele, aż dreszcze wybuchły wewnątrz niej. Potrzebując więcej jej, zanurzył rękę do delikatnego gąszczu jej loków u styku jej ud. Oblizał wargi znając już jej smak, zanim zanurzył palce w jej wnętrzu. Była taka wilgotna i gotowa. Bawił się z nią, czekając na moment, aż będzie mógł ją wypełnić całkowicie. Geary nie mogła doczekać się, aż go posmakuje. Jej oczy zamknęły się do połowy, patrzyła na przyjemność na jego twarzy, kiedy bawiła się jego fallusem, a on pocierał ją tam, gdzie cierpiała najbardziej. Uwielbiała uczucie jego twardego ciała przy swoich krągłościach. Sposób w jaki jego króciutkie włoski łaskotały jej skórę. Ale dość już było grania. Wciągając oddech w słodkim oczekiwaniu,poruszyła się, by wciągnąć jego penisa 147Dżizzzz.... dobrze, że to tylko sen, bo by siły straciła..... ciężko się taki dżins rwie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter do ust, gdzie delikatnie go łaskotała językiem. Słodko- słony smak wypełnił ją, kiedy przesunęła się niżej. Czuła jak drży pod nią. Oszołomiona tym uczuciem, wciągnęła go jeszcze głębiej, chcąc pieścić go i smakować przez resztę nocy. Arik objął jej twarz,kiedy na nia patrzył. Uwielbiał to, kiedykolwiek to robiła. Nie wiedział o co chodziło w tym akcie, ale nie było dla niego nic milszego. Z rękoma na jej policzkach, czuł jak pracuje jej szczęka pod jego palcami, kiedy go pochłaniała. Jego ciało było w ogniu i zastanawiał się, o ile lepiej by było, gdyby nie spał. Jak naprawdę odczuwałby jej usta na sobie? Dziwnie było o tym myśleć, ale technicznie był prawiczkiem148. Nigdy nie miał kobiety, poza kraina snów. Do czasu Megeary, nie dbał o to. Ale teraz tak. Chciał wiedzieć, jak to naprawdę jest dzielić się z nią swoim ciałem. Czuć jej dotyk, tak jak teraz, kiedy był świadomy. Geary spojrzała na niego, by zobaczyć, jak się jej przypatruje. To było spojrzenie pełne ogromnej przyjemności i z błyskiem zdziwienia w oczach. Jak bardzo chciałaby zobaczyć takie spojrzenie od mężczyzny w jej prawdziwym życiu. Nigdy tak naprawdę nie miała chłopaka przez dłuższy czas. To dlatego trzymała ludzi na dystans. Nie lubiła być raniona. Nie lubiła rozczarowań. To było dużo bardziej bezpieczne, bycie samej, ale kiedy jednak leżała z Arikiem, chciała wiedzieć, jakby to było mieć kogoś ze sobą. Kogoś, kto będzie jej częścią. Kogoś zaufanego. W mniej niż jeden dzień, mężczyzna, Arik, dał jej więcej, niż ktokolwiek i kiedykolwiek. Dał jej, jej marzenie. A teraz był tutaj, w jej śnie, kochając ją. Chcąc czuć siebie jeszcze bliżej niego, odsunęła się, by położyć swoje ciało na nim. Arik zamknął oczy na to, jak dobrze było czuć Megearę przy sobie. Jej ciało było ciepłe i miękkie przy jego ciele. Trzymał ją blisko, rozkoszując się uczuciem trzymania ja blisko jego ciała. Pochyliła się, by go pocałować, nim wślizgnęła się na niego. Zassał gwałtownie powietrze, gdy przyjemność przebiła każdą część jego bytu. Kochała go zaciekle, jak morska piana rozpryskująca się dookoła nich. Nie 148Właśnie kurna pobiłeś rekord.... najstarszy prawiczek na świecie.... w nagrodę dostaniesz dożywotni pas cnoty wykuty przez Hefajstosa :P
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter mógł się skupić na niczym innym, jak tylko na jej jedwabistym ciele, kiedy brała go w siebie. Trzymał jej biodra, ponaglając ją do szybkości. Geary kołysała nad nim biodrami, szukając spokoju i bliskości. Był tak głęboko, że mógł poczuć jej pragnienie. Uwielbiała uprawiać seks z tym mężczyzną i nie mogła przestać się zastanawiać, czy prawdziwy Arik byłby tak samo dobry i czuły, jak jej senny kochanek149. Możesz się tego dowiedzieć. Tak, ale to pozostawi ją odsłonięta, a to ostatnia rzecz jakiej by chciała. Geary Kafieri nie chciała być zraniona przez nikogo. Nie było warto. Zwłaszcza, że wiedziała, że Arik niedługo będzie umierający. Pozwolić mu, to jakby przyjąć kolejną porcję bólu na siebie, a ona i tak już miała wiele bólu. Każdy kogo kochała umarł. Każdy. Oprócz Tory. To dlatego Geary była taka opiekuńcza w stosunku do niej. Boże dopomóż, jeśli coś stałoby się jej kuzynce. Nie byłaby z stanie żyć i wiedziała o tym. Ale teraz, kiedy miała Arika w sobie, chciała przyszłości, o której wiedziała, że nie może mieć i to łamało jej serce. To była jej droga życia, być samej. Nie było potrzeba z tym walczyć150. Przynajmniej miała go w snach. Uśmiechając się do niego, przyspieszyła jej uderzenia, aż w końcu poczuła ten moment, całkowitej przyjemności, tuż przed tym jak jej ciało wyzwoliło się i oślepiło ja ekstazą. Arik odchylił do tyło głowę, gdy jej ciało zaciskało się na nim. Podnosząc biodra do góry, wniknął w nią głęboko, zanim jego orgazm wspiął się po nim, a ona opadła górą swojego ciała na niego. Teraz to.... to było to, czego chciał. Naprawdę, nie było nic bardziej spektakularnego w tym świecie, ani w żadnym innych, niż Megeara. Trzymał ja mocno przy sobie, jak jego serce nadal biło szybko. Nigdy nie był bardziej zadowolony. Oparła się na łokciu, by patrzeć na niego, kiedy zakładała za ucho kosmyk 149Nie pozostaje ci nic innego, jak tylko sprawdzić... 150Głupia i tyle.... chyba nikt jej nie uświadomił, że życie to walka i tylko od nas zależy jej wynik....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter włosów. Nigdy nie widział piękniejszej kobiety. Arik przyłożył swoją dłoń do jej policzka, patrząc na nią, gdy śmiał się ze swojego wyczerpania. Oczy Megeary błyszczały w świetle księżyca, kiedy całowała linię jego szczęki. - Teraz, gdybym tylko mógłbym dostać cię do tego kiedy się obudzimy... Roześmiała się, co sprawiło, że jej piersi otarły się o niego. - Nigdy. Nie mogę sobie na to pozwolić, by było tak na jawie. Nikt nie szanuje kobiet lekkich obyczajów. - Och zapewniam cię, że to nie jest prawda. Ja zawsze cię będę szanował. - Tak, jasne. - odepchnęła się, by usiąść. Arik nie mógł oddychać na widok jej siadającej na jego biodrach, gdy cienie rzucane przez światło księżyca, omiotły jej nagie ciało. Sięgnął do niej, by śledzić zarys jej sutka, kiedy spojrzała na ocean. Patrzył w jej twarz kiedy zaczęła się krzywić. - Co się stało? - Morze... Odwrócił głowę, by spojrzeć i zrobiło mu się zimno. Morska piana nadal zwijała się przy brzegach, ale uwagę zwracał dziwny ruch. Białe zakończenia fal zaczęły tworzyć twarze, te twarze zaczęły wyłaniać się w płynnej formie i stawały się stałe. Dolophoni. Dzieci Mojr, Dolophoni byli zasadniczo zabójcami bogów. I byli tymi, którzy zebrali Oneroi, by Zeus mógł ich ukarać. Teraz, ktoś wysłał Dolophoni przeciwko niemu. Wiedział o tym. Nie było żadnego innego powodu, by tu byli. Nie byli czymś, co Megeara mogła wyśnić i mógł wyczuć, że nie pochodzili z jej snów. Byli to, by go zabić. - Musisz już iść, Megearo. - wysunął się spod niej. Geary została na miejscu zmrożona, gdy dziesięciu ludzi wyłoniło się z fal zupełnie suchych. Dwie kobiety i ośmiu mężczyzn. Wysocy, jak Arik, a może i wyżsi, wyszli z morza, jak stado wściekłych psów gotowych do ataku.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ich głowy były nisko opuszczone, kiedy szli w stronę Arika ze śmiertelną dumą. Nie było słychać żadnych słów, czy dźwięków. Nawet fal. Powietrze się już nie poruszało. Było stałe i oczekujące na nadchodzący konflikt. Arik w stał w czarnej, skórzanej zbroi oplatającej jego ciało i włosami w magiczny sposób z powrotem ściągniętymi w koński ogon. Kolce wyrosły na jego ramionach i na jego lewym kolanie. Jeden z mężczyzn, który był co najmniej o sześć cali wyższy od Arika, był łysy, z tatuażem feniksa na jednej części twarzy i ogonem spadającym w dół szyi. Nosił czarny t-shirt bez rękawów, który uwidaczniał wybrzuszenia mięśni jego ramion, czarne skórzane spodnie i nabijaną ćwiekami obrożę na szyi. Metalowe naramienniki zakrywały jego przedramiona i opierał siekierę na jednym ramieniu. Inny mężczyzna był o dwa cale niższy i znacznie szczuplejszy, miał krótkie zielone włosy, utworzone w kolce od podstawy głowy aż nad oczy. Miał na sobie parę czarnych przeciwsłonecznych okularów i trzymał czarną pałkę ze srebrnymi kolcami wystającymi z każdej strony. Jego nagie ramiona były pokryte kolorowymi tatuażami, a rząd dziewięciu kolczyków zwisał z jego lewego ucha. Miał dwie kolejne obręcze w dolnej wardze. Kolejny miał krótko obcięte, ciemnokasztanowe włosy okalające jego doskonałą męską twarz. Jego brązowe oczy zabłysły czerwienią, kiedy wyciągnął AK – 47151 z fałdy długiego skórzanego płaszcza. Mężczyzna obok niego miał nagą niemal całą prawą stronę tułowia. Jego długie czarne włosy, były związane z tyłu, a jego lewa ręka i ramię były osłonięte czarnymi płytkami zbroi. Miał blizny na policzkach, a jego czarne oczy były głęboko osadzone w twarzy. Dwoje kolejnych, okazało się bliźniakami. Byli tego samego wzrostu co Arik, mieli krótkie brązowe włosy i nosili po trzy obręcze w uszach, jeden w prawym, drugi w lewym. W przeciwieństwie do pozostałych, ubrani byli w luźne spodnie, koszule na guziki i czarne skórzane długie płaszcze, które opływały ich nieruchome stopy. Poruszali się powoli i z łatwością, z pełnym wdziękiem, jak gdyby zsynchronizowani ze sobą. Ich twarze były idealnie wyrzeźbione. Dwa kroki za nimi szedł mężczyzna, który musiał mieć przynajmniej siedem 151http://4.bp.blogspot.com/_YGKnhZe51s/TMsKEFFjOfI/AAAAAAAAAyY/Kpvyajjkkfg/s1600/200908061641401463.gif
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter stóp wysokości. Jego blond włosy były krótkie, a zbudowany był jak Terminator, z postawą, która mogła uczynić słabego nawet cyborga. Twarz tego człowieka była twarda i wytrzymała i oczywiście żył, by kąpać się w krwi innych. Ostatni mężczyzna był szczupły i żylasty. Stalowe kolce oplecione były wokół jego rąk i ramion. Miał na sobie wysokie motocyklowe buty z płomieniami zaczynającymi się w palcach i sięgającymi do czaszki na górze. Bez koszuli, miał ciało jak gimnastyk. Każdy z nich stwarzał wrażenie, że przybyli tu na wojnę. Jedna z dwóch kobiet była nawet wyższa od Geary, z czarnymi włosami poprzetykanymi jaskrawozielonymi. Jej włosy ściągnięte były w koński ogon, a zielone wydawały się być wężami. Prześlizgiwały się dookoła jej ramion, zawijały wkoło szyi, jakby syczały i rzucały się. Druga kobieta była niższa, ale niemniej zabójcza. Zadbana i chuda, była przewodem mięśni, z czerwonymi włosami i ostrymi rysami. Geary wgramoliła się w swoje ubranie, nie żeby tamci w ogóle ją zauważali. Ich uwaga była całkowicie skupiona na Ariku. - Kto was przysłał? - spytał w końcu Arik. Mężczyzna z pistoletem odpowiedział, przez wystrzelenie prosto w Arika. Cofnął się nim wyrzucił lewą rękę do przodu. Funkcjonowała jak broń i zawracała kule w ich kierunku. „Wysłał” więcej pocisków drugą ręką. Grupa uchyliła się przed nimi, nim kobieta o czerwonych włosach wyrzuciła okrąg, który eksplodował na Ariku. To powaliło go na plecy i wysłało strzelające iskry w powietrze wokół nich. Arik uderzył w piasek z taką siłą, że poczuł ją aż w kościach. Niech ich szlag. Jego zmysły dzwoniły, ale on wielokrotnie walczył w snach, wiedząc, że są jego domeną. Może być śmiertelnikiem na jawie, ale tutaj jeszcze był bogiem. A oni wkurwili nie tego Skotos. Nikt nie weźmie go w jego królestwie. Warcząc, stanął z powrotem na nogach i ukazał się z batem. Zamachnął się nim na kobietę, która go oszołomiła i owinął go wokół jej pasa. Lina owinęła się wokół niej i chciał przeciąć ja na pół, była nikim innym, jak tylko Dolophoni.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Przeciął ją głęboko i posłał na ziemię. Zielonowłosy mężczyzna przerwał na chwilę, by spojrzeć na nią, jak się wije. - Jesteś silny. - powiedział, pokazując złowrogo kły. - Niewiele osób wytrzymuje strzał Alery. Arik zamachnął się ponownie, zmuszając ich do uniku. - Pierwsza pomyłka. Nie jestem osobą, jestem bogiem. Chcesz walczyć w tym świecie, potrzebujesz umocnień. Łysy skoczył na niego tak szybko, że Arik zobaczył tylko szlak z pary. Złapał Arika w pasie i upadli mocno. Arik przetoczył się z nim, ściskając go, zanim go kopnął. Nim Arik zdążył podnieść się na nogi, druga kobieta była na jedo plecach. Obrócił ją nad głową i uderzył w klatkę piersiową. Bez wahania, zamachnęła się na niego sztyletem i niewiele chybiła. Jedną złą rzeczą w ich broni, było to, że została ona wykonana przez Hefajstosa, a to był jedyny bóg, który wiedział jak tworzyć broń, która rani. Co ważniejsze, wykuwał broń, która mogła zabić innych bogów. Arik chwycił ją za szyję batem, ale nie mógł jej skrzywdzić, jeden z mężczyzn kopnął go z tyłu. Puszczając bat, Arik odwrócił się, by się z nim skonfrontować, ale najpierw musiał uchylić się przed siekierą łysego. Arik złapał ją w obie ręce i kopnął olbrzyma. Nie poruszył się. Wszystko, co robił, to się śmiał. - Śmiej się z tego dupku. - Arik warknął i uderzył z główki olbrzyma. Ten zachwiał się do tyłu zwalniając siekierę Arikowi. Natychmiast kolejny zamachnął się na stopy Arika pałką, potem na głowę. Arik zrobił uniki, a potem naparł siekierą, której człowiek zręcznie unikał. Podniósł pałkę i uderzył nią w żebra Arika. Arik poczuł szczypanie, ale nie zareagował inaczej niż machaniem siekierą. Mężczyzna znowu ledwie uniknął siekiery, ale jeden z bliźniaków jakimś niewidzialnym blokiem rozbił siekierę na kawałki. Przeklinając, Arik ledwo stoczył się z drogi rozkołysanej pałce. Mężczyzna zatoczył nią w stopy Arika. Arik podskoczył, a następnie złapał ją oburącz. Pociągnął ją w prawo, co
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter wyprowadziło mężczyznę z równowagi, zanim podciął jego nogi. Wyrywając mu pałkę z rąk, zatopił jej koniec w jego klatce piersiowej. Krzycząc, rozpadał się w piasku. Jeden uziemiony, zostało dziewięciu. Arik zakręcił pałką dookoła i przytrzymał ją pod ramieniem, odwracając się do pozostałych, którzy traktowali go z większym szacunkiem. Nie byli tak zarozumiali, jak na początku, w czasie pojawienia się. Ich twarze oszpecało niedowierzanie, kiedy zdawało się, że mówią do siebie mentalnie. Niech mówią. Arik nie musiał czytać w ich myślach, by wiedzieć, że planowali go przemaglować. Arki cofnął się, gdy zaczęli go okrążać. Byli od niego wyżsi, wiedział to. Cofał się tylko by ich zmylić, by sprawdzali jego refleks i ocenili jego słabości. Bawił się z nimi. Dając im fałszywe wrażenia. Fałszywe reakcje. Był przeklęty, ale nie tak głupi. Nie trwało długo w snach, by pozwalać innym być lepszym od niego. Jeden z bliźniaków zaszedł Arika od tyłu. Arik zakręcił pałką, ukucnął, by móc zaatakować spod nóg. Arik podniósł się, by skończyć atak, ale zanim mógł, drugi z bliźniaków uderzył go ciosem tak mocnym, że podciągnął go w powietrze i wysłał płasko na piasek. Arik przekręcił pałką w tym samym czasie, kiedy przekręcił się na nogi. Pochylił się przed kolanem łysego, które wysłał w jego stronę, i odwrócił się unikając miecza kobiety, która chciała wbić go na ostrze. Geary ledwo mogła oddychać, kiedy patrzyła na śmiertelny taniec Arika z innymi. Nigdy nie widziała czegoś takiego. Arik użył pałki, żeby się podnieść z ziemi i wbił ją w nogi mężczyzny o kasztanowych włosach. Potem odwrócił się, żeby zaatakować łysego i bliźniaków w tym samym czasie. Dalej, Arik. Ale nie mogła zostawić go tak, by działał na własną rękę. Nawet jeśli to był sen, stawał się krwawy, szczerze, to nie chciała mieć tego w swojej podświadomości.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ponownie chcąc przejąć kontrolę, Geary podeszła do nich. - Przepraszam? Arik zatrzymał się na jej wezwanie, co pozwoliło łysemu wymierzyć mu oszołamiający cois w twarz. Skręcił się, nim na nią warknął. - Uciekaj Megearo. - Uciekać przed czym? To jakieś cyrkowe świrusy, a do tego są mało zabawni, chciałabym wrócić do tego, co robiliśmy zanim nam przerwali. machnęła na nich ręką. - A więc goście, znikajcie152. Bliźniacy podeszli do niej powoli. - To nie jest zabawa człowieku. Posłuchaj Skotos i odejdź. Nie jesteśmy związani prawem Oneroi. Zabicie człowieka jest dla nas niczym. Czy to miało ją przestraszyć? Taa. Co ona zjadła na kolację, że miała takie dziwne objawienia? A tak. Ciasto krabowe. Nigdy nie przyjmowała tego dobrze. Zjadła aż dwa. Może dlatego śnią jej się bliźniaki. Albo była potwornie zmęczona, co było lepszym wytłumaczeniem. W każdym razie, była zmęczona tą częścią snu. - Cóż, czy nie jesteście wszyscy przerażający w czerni? Ooooo. Pod kogo wy dwaj się podszywacie? Evil Mana i jego pomocnika Bad Boya? - wydała zmęczone westchnienie. - Posłuchaj, to mnie naprawdę denerwuje. Chcę wrócić do moich snów, co oznacza, że wy wszyscy musicie już iść. Jeden z bliźniaków, wyciągnął rękę, by ja złapać, ale zanim to zrobił, Arik tam był. Pociągnął ją za ramię, z dala od innych. Zatrzymał się, by wysłać ognisty podmuch za nimi kiedy biegli przed siebie. - Musisz iść Megearo. - Nie, nie bez ciebie. Arik chciał przekląć, na to że nie odróżniała rzeczywistości od snu. Jeśli zmarłaby na tej płaszczyźnie, zmarłaby także w swoim świecie. Tak samo jak on. Zatrzymała się i skrzywiła. - Dlaczego z nimi grasz? Po prostu zasyp ich śniegiem. Nie rozumiał, o co jej chodzi, dopóki nie zobaczył, jak pstryka palcami i bloki lodu zasypują Dolophoni. Jego szczęka opadła, kiedy zatrzymała ich w 152Kurna.... kobieto.... masz jaja jak nie wiesz co ci grozi.... cyrkowe świrusy... to prawie komplement
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter śmiertelnej pułapce. Człowiek nie powinien mieć takich zdolności. - Jak to zrobiłaś? - To sen, głuptasie. Zawsze miałam kontrolę nad moimi snami. Jako dziecko udawała, że oglądam telewizję i jeśli sen mi się nie podobał, zmieniałam kanał. Właśnie tak. Nagle plaży nie było. Byli na letniej łące, bez śladu Dolophoni. Szczęki Arika opadły jeszcze bardziej, kiedy poczuł gorąco słońca i zapach wrzosu i pszenicy. Jak to możliwe? Ludzie nie kontrolowali snów w taki sposób. Gdyby nie wiedział lepiej, przysiągłby, że ona musi mieć w sobie krew Oneroi. Ale nie miała. Był zapach i aura, którą mieli wszyscy bogowie, nawet ci, którzy posiadali tylko nieco boskiej krwi. Megeara nie miała nic takiego. Była w pełni człowiekiem. Zanim zdążył zapytać, jak przejęła kontrolę nad Dolophoni, przykryła jego usta swoimi. W mgnieniu oka, wszystko co mógł czuć to ona. W każdej jego cząstce. Niestety musiał się skupić na czymś więcej, niż tylko na smakowaniu jej. - Proszę Megearo. Chciałbym z tobą zostać, ale nie mogę. Skrzywiła się na niego. - O czym ty mówisz? Pocałował ją w czoło i odsunął się. Zabrała ich od Dolophoni, ale oni nadal tam byli, szukając go i nie zatrzymają się dopóki nie będzie martwy. Nie obchodziło ich, kto stanie na ich drodze. Wszystko, co dla nich ważne, to ukończenie misji. Ostatnią rzeczą, jaką chciał zobaczyć, to że Megeara cierpi. - Wkrótce będę z tobą. I z tym, wycofał się z jej snu. Arik obudził się w hamaku, ze smakiem krwi w ustach. Jego całe ciało bolało go tak bardzo, że ledwie mógł oddychać. Co się dzieje? Nic z tego nie powinno się zdarzyć. Nie wiedział dlaczego Dolophoni zostali za nim wysłani, ale to dlaczego, nie miało znaczenia. Wszystko, co się liczyło to to, że nie zatrzymają się dopóki nie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter będzie martwy. Znaleźli go w sennym królestwie. Nie zajmie im długo, odnalezienie do również w ludzkim świecie. Wstrzymując oddech, stoczył się z hamaka i upadł na pokład. Jęknął, gdy ból zaatakował go. Próbował wstać, ale jego ciało nie chciało z nim współpracować. Nie mając wyboru, leżał na pokładzie, patrzył w gwiazdy, które spokojnie migotały na niebie. A gdy na nie patrzył, wypełnił go gorzki śmiech. Jak absolutnie w temacie. Jego marzenie zamieniło się w koszmar.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 11
Geary obudziła się o świcie czując się rześko. Miała kojący, wolny od marzeń sen153, a teraz chciała tylko zacząć wykopaliska. Nadszedł czas, żeby rozkopać i podpalić świat. Tory, już ubrana siedziała w kącie z latarką i przeglądała zdjęcia z ich strony. Wyglądała jak niesamowite widmo w ciemności. - Co robisz? - zapytała Geary. Tory podsunęła okulary na nosie i czujnie przyglądała się Geary. - Mam nadzieję, że będę mogła nurkować z tobą. Byłoby tak świetnie być tam na dole, pierwszą na miejscu i dotykać tego wszystkiego. Geary pokiwała głową, dwieście stóp w dół, to zbyt głęboko dla Tory, która nurkowała tylko rekreacyjnie. Nie mówiąc już, że jest to zwyczajnie zbyt niebezpieczne, żeby dać jej spróbować. Zarówno Jason, jak i jej ojciec zginęli podczas wypadków przy nurkowaniu. To była jedyna rodzina, jaką Geary dostała w spadku. - Następnym razem. Tory westchnęła. - Tak, po prostu zróbcie przekaz na żywo, żebym mogła patrzeć i udawać, że też tam jestem. - Tak, moja królowo. Czegoś jeszcze sobie życzysz? Tory uśmiechnęła się. - Miliona dolarów i Brada Pitta154. Gdy Geary odrzuciła okrycie i wyszła z łóżka zaśmiała się na jej wyliczankę. - Zapomniałaś o pokoju na świecie. - Czuję się dziś nieco samolubna. Nastoletnie przedawkowanie hormonów, tak myślę. Albo po prostu ogólne podniecenie. Geary przewróciła oczami, kiedy szła umyć zęby. Ubranie się nie zajęło jej 153Taaa.... w poprzednim rozdziale dokładnie było opisane to, co jej się nie śniło.... 154Po cholerę ci Brad Pitt, jak Asha będziesz miała... na niego warto czekać...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter dużo czasu. Chętna zaczynać równie mocno jak Tory, pobiegła na pokład. Niebo dopiero co zaczynało się rozjaśniać. Róż był haftowany niebieskimi i pomarańczowymi przebiciami, co obiecywało jej dobrą pogodę na nurkowanie i wykopaliska. Zamknęła oczy, wdychała rybi zapach morza i uśmiechała się. To był dobry dzień, by żyć. I wdzięczna człowiekowi, który podarował jej to marzenie, poszła do hamaka, by go obudzić. Tylko, że Arika tam nie było. Leżał na pokładzie, plecami do niej. Bojąc się, że jest chory, rzuciła się do niego i uklękła przy nim. - Arik? Jęknął, gdy lekko nim potrząsnęła. Przewrócił się na plecy, otworzył oczy i zobaczyła na jego czole niedużego siniaka. - Co ty robisz na pokładzie? Arik wskazał na hamak nad nim. - Spadłem z hamaka, kiedy spałem. - Na głowę? - Najwyraźniej. Dobrze, że jest twarda, co? Skrzywiła się na jego nieuzasadniony humor. Oddech Arika stał się urywany, kiedy odgarnęła mu włosy z twarzy, by zbadać jego policzki i czoło. Wyraz obawy na jej twarzy wystarczył, by chciał znowu nabić sobie siniaka, by zobaczyć czy ona powtórzy gest. Na szczęście nie był masochistą. Jeszcze. - Musisz być bardziej ostrożny. - Mam taki zamiar. - powiedział szczerze. Nie miał zamiaru pozwolić Dolophoni by znowu go dopadli. Dopóki był na statku, był częściowo bezpieczny, dopóki nie zdecydują się zrobić zamieszania przed grupką ludzi. W ostateczności, to co sobie wmówił było kłamstwem. Problem z Dolophoni był taki, że nie mieli jasno określonych norm postępowania, jeśli chodzi o ujawnianie się. Lepiej miej nadzieję, że przestrzegają tego jednego, które obowiązuje wszystkie. W końcu, tak jak Chthonians mieli jakieś prawa między sobą. Z tą tylko różnicą, że Chthonians nikt nie trzymał na smyczy. Ale w końcu z Chthonians
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter było tak, że Erynie mogły ich wzywać. Nie, żeby znowu tak często. Furie miały tendencje do popadania w konflikty i nie było niczego, co kochałyby bardziej od dobrej masakry. Megeara przysiadła na piętach i patrzyła na niego. Światło brzasku rozjaśniało jej włosy i sprawiało, że błyszczały. Jej policzki były zaróżowione, i jedyne o czym mógł myśleć, to o godzinach, jakie spędził całując jej usta. I jeszcze większej liczbie godzin, kochając się z nią. Już był dla niej twardy, czekając by spróbować jej ponownie. Czy weźmie go w tej rzeczywistości, tak jak w innych? - Jesteś taka piękna. Posłała mu powątpiewające spojrzenie. - Facet, mocno się uderzyłeś w głowę, nie? - skrzywił się. - Dlaczego nie potrafisz przyjąć komplementu? - Bo nie jestem do nich przyzwyczajona. Pochodzę z rodziny, która nie wierzy w losowe głaskanie ludzi po plecach. Założeniem jest, że jeśli nikt na ciebie nie krzyczy, robisz dobrą robotę. I nikt nigdy nie komplementował wyglądu. To było banalne. To co ma się we wnętrzu, to się liczy. Jego uśmiech był łagodny i szczery. - A ty jesteś tam jeszcze piękniejsza. - Geary tylko gapiła się na niego. Co kobiety mówią na coś takiego? - Dziękuję. - Hej, Gear? Odwróciła się na wołanie Tedda. - Tak? - Mamy załamanie w pogłębiarce. Justina już nad tym pracuje. Chciałem tylko żebyś wiedziała. - Dzięki. Geary odsunęła się i uśmiechnęła do Arika. - Mamy mnóstwo do zrobienia. Czujesz, że podołasz? - Absolutnie. Jestem tu, żeby pomagać. W ciągu następnych godzin, gdy przygotowywali łódź i sprzęt, okazało się, że
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter dotrzymał słowa. Nie ważne jak bardzo ciężkie, czy brudne zadanie dostał, wykonywał je bez zarzutu. Mieli już podnieść kotwicę, gdy Solin pojawił się w doku wyglądając doskonale, zadbany i urażony. Jego spojrzenie ogrzało się, wsiadł do łodzi i ruszył w kierunku Geary. - Nie chciałaś mnie tu zostawić, prawda,pani doktor? Geary nie wiedziała co powiedzieć. Szczerze mówiąc, zapomniała o nim. Na szczęście, Arik pojawił się w tej samej chwili i rozproszył Solina przed chłostaniem jej. Ostra mina zmarszczyła czoło Solina, kiedy zauważył niewielkiego siniaka na czole Arika. - Co ci się stało? - Spadł z hamaka ostatniej nocy. - wyjaśniła Geary – I jeśli wy dwaj mi teraz wybaczycie, to chciałabym wyruszyć natychmiast. Arik nie odezwał się, dopóki nie został z Solinem sam. - Hamak? - powiedział Solin z drwiącym śmiechem. - To wygląda bardziej, jakbyś się zderzył z czymś twardym. - Tak było. Dolophoni pojawili się wczoraj w moich snach. Solin podszedł do tego zupełnie spokojnie. Złość promieniowała z niego z taką siłą, że dosłownie parzyła Arika. Można by pomyśleć, że zaatakuje go zamiast tego. - Ilu? - Dziesięciu. Solin wygiął brew w zdziwieniu. - I ty żyjesz? Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony. - Nie łatwo jest zejść. - Najwidoczniej. Więc, jak im uciekłeś? - Wycofali się, kiedy zabiłem jednego z nich, wtedy... Solin zagapił się. - Ty, co? - zapytał z niedowierzaniem. - Zabiłem jednego z nich. Solin spojrzał na niego z największym szacunkiem.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Jak ci się to udało? - Jestem naprawdę dobry w tym co robię. - nie powiedział tego arogancko, po prostu stwierdził fakt. - Ta, a zdajesz sobie sprawę, jaka burzę wokół siebie rozpętałeś? Dolophoni nie lubią ludzi, którzy są od nich lepsi. - Wiem i jestem pewien, że będziemy jeszcze walczyć. Soilin pokręcił głową patrząc na wodę. Z jednym kącikiem ust uniesionym w złym uśmiechy zapytał. - Więc którego z tych drani przygwoździłeś? Arik nie znał ich imion, ale miał przeczucie, że Solin miał więcej doświadczenia z uciekaniem przed nimi, by być zainteresowanym. - Tego z pałką. Solin roześmiał się. - Erebos. Dobry człowiek. Chciałbym móc to zobaczyć. Zeus wie, że przez lata czekałem żeby wsadzić mu tą pałkę w dupę. - wskazał na twarz Arika – Ty też jesteś poobijany? - Tak. - Zdumiewające. I było. Nic z tego nie miało sensu. Nie powinno być na nim żadnych śladów po walce. Z wyjątkiem śmierci, nic z tego co dzieje się we śnie nie powinno być przenoszone do płaszczyzny ludzkiej. To się po prostu nie zdarzało. - Wszystko, co mogę wymyślić, to to, że byłem Skoti i nie należę do tej rzeczywistości ma z tym coś wspólnego. Może dlatego czuję senny ból w tym świecie. - Może. Nagle, dźwięk metalowego gwizdka rozbrzmiał w powietrzu, kiedy silniki łodzi zaczęły pracować. Arik nadstawił głowę, gdy ktoś zaczął grać irlandzką melodię. Kilka sekund później usłyszał piękny głos śpiewający ludową pieśń „I'm a Man You Don't Meet Every Day”. Reszta załogi przyłączyła się do śpiewu, kiedy odpychali się od doku i wypływali z portu. Wszyscy oni współpracowali ze sobą, a ich widok rozgrzewał go. Arik
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter uśmiechnął się na widok koleżeństwa. - Są niesamowici, prawda? - Co? Ludzie? Pokiwał głową. - Mogą być, tak sądzę. Arik patrzył, jak Solin trzyma się od wszystkich z daleka i nie mógł się powstrzymać przed zastanawianiem się, jakby to było, gdyby miał to co najlepsze z obu światów. Móc czuć i chodzić z ludźmi zarówno w tym świecie, jak i w snach. Jak Solin może być taki mdły mając to wszystko. Na pewno docenił piękno tego świata. - Więc, jak to jest? Solin zmarszczył brwi. - Co jak jest? - Być człowiekiem. Zaszydził złośliwie. - W zasadzie to do bani. Polecam powrót do boskości, tak szybko, jak to możliwe. Arik tego nie rozumiał. Było tu tyle uroku. Tyle wszystkiego. - Posłuchaj tej piosenki.... spójrz na krajobraz. Jak możesz tego nie kochać? Solin wykrzywił usta. - Choroby, brud, odpady, przestępczość, brutalność. Co ci się tu podoba? - Na Olimpie też jest brutalność. - To prawda, ale nienawidzę ludzi, tak samo jak bogów. Obie grupy są samolubnymi draniami, nastawionymi na niszczenie wszystkiego wokół. Dostawali idealny świat, a oni zamiast się tym cieszyć niszczyli go i samych siebie wzajemnie. Wybacz mi, jeśli nie patrzę na nich z miłością w oczach, ale raczej z pogardą w sercu. Arik przekrzywił głowę na gorący żal krwawiący z każdej cząstki Solina. - Ale pomagasz mi. Dlaczego? Z pustym wyrazem twarzy, Solin wzruszył ramionami. - Nie mam nic lepszego do roboty. Wieczność jest nudna. Naprawdę nudna.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Mam nadzieję, że kiedy złamiesz pieczęć Atlantydy, będzie potężna eksplozja, która doda poczucia humoru i zainteresowania do mojego życia. Jeśli będziemy mieli szczęście Apollymi wydostanie się i zabawi nas pokazem ogromnych sztucznych ogni. Do diabła, jeśli zrobi chociaż połowę z tego, co ostatnim razem, będzie dużo wałeczków dla tych z nas, którzy nie lubią bogów i ludzi. Arik nie rozumiał, jak ktokolwiek mógłby się znudzić odczuwaniem ludzkiej egzystencji. Nie myślał nienawidzić do tego stopnia. Ale Solin był tu przez stulecia. Może biorąc pod uwagę czas, był zbyt tym zmęczony. Kiedy melodia się skończyła, załoga podniosła „Revolution 1” Beatlesów. - Hej, Arik? Odwrócił się, gdy Tory podbiegła do niego z małym, foliowym opakowaniem i podała mu je. - Mrożone Pop-Tartsy. Unikatowe. Zaufaj mi. - potem odeszła rozwiązując następne. Śmiejąc się, uświadomił sobie, że musi mieć więcej jedzenia. Zdawało się, że ona chce go przekupić. Solin odszedł powoli, kiedy Arik zdarł pakiecik i uświadomił sobie, że Tory miała świetny smak. Te rzeczy były pyszne. Kiedy Beatlesi wtopili się z Bee Gees, łódź zwiększyła prędkość, śmigając do miejsca, gdzie jedenaście tysięcy lat temu bardzo wkurzona bogini zniszczyła swoją rodzinę i posłała cały kontynent na dno morza. Popularna legenda mówiła, że to Apollo zniszczył Atlantydę, ponieważ ich królowa wydała rozkaz zabicia jego dziecka i kochanki. To była dobra propaganda dla greckiego panteonu, który chciał być uważany za najgroźniejszy. Ale prawda była zupełnie inna. W porównaniu z Atlantydami, byli neofitami. Ich moce były niczym. Apollymi Niszczycielka, mogłaby ogarniałaby cała ziemię, dopóki nie zostałoby nic stałego, gdyby nie została uwięziona w środku jej krwiożerczej tyrady. Teraz siedzi uwięziona w otchłani, Kalosis, obserwując, czekając na kogoś, kto ją uwolni. Nawet Arik pozbawiony swoich boskich mocy, mógł słyszeć Atlantydzką boginię wzywająca do uwolnienia jej. To chyba dlatego tak wielu poszukiwało
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Atlantydę. Inni bogowie byli przyczyną, przez którą poszukiwania ostatecznie kończyły się niepowodzeniem. Nikt poza Apollymi nie chciał jej uwolnienia. Spojrzał w górę, by spotkać spojrzenie Kat, stojącej na dziobie. Była niezgoda między nimi, ale tak długo, jak Megeara nie naruszy pieczęci, co było złego w jej grzebaniu w ruinach? Znajdzie nieco starej ceramiki i być może trochę biżuterii. Nic z tego nie będzie kolidować z więzieniem Apollymi. Byli bezpieczni. W ostateczności, było to kłamstwo, w które chciał wierzyć.
Solin zamarł podczas spaceru po pokładzie, gdy zobaczył wyjątkowo wysoką kobietę stojąca przy poręczy. Smukła i zgrabna, była całkowicie powalająca. Ale największym jej pięknem była emanująca z niej moc. To była aura, którą bardzo dobrze znał. Była Olimpijką. A nienawidził niczego bardziej od Olimpijczyków. Podszedł do niej ostrożnie, oceniając jak dużą mocą dysponuje. - Masz prezencję bogów, ale cię nie znam. Jej zielone oczy zwężyły się podejrzliwie na niego, a on wiedział, że ona też czuła jego moc, oceniając ją, tak jak on oceniał jej. - Jestem sługą Artemidy. Roześmiał się na to. - Ty służącą? Masz dużo więcej mocy na to i oboje to wiemy. - A ty masz dużo energii, jak na półboga. Ciekawi mnie czy z kimś się targowałeś o siebie. Solin posłał jej pewny siebie uśmieszek, kiedy rozglądał się, czy nikt ich nie słyszy. - Lubię kiedy ludzie się nade mną zastanawiają. - Założę się, że tak. Więc, co cię tu sprowadza? Czy to nie jest niezwykłe, że dwóch Łowców Snów współpracuje ze sobą? - Nie bardzo. Istnieje tam wiele zespołów Skoti, którzy mają w zwyczaju
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter pracować razem. Przyjrzał jej się od góry do dołu, oglądając jej przyjemne ciało. Była pierwszorzędnym materiałem do jego zabaw we śnie155. - Jestem zaskoczony, że nie zostałaś odwiedzona przez - Oh, nie. Artemida nakarmiła dziki ostatnią osobą, która przystawiała się do mnie. Jeśli chodzi o sny, jest nawet gorsza. Tylko największy samobójca może spróbować. - Och... - zassał oddech gwałtownie na jej ostrzeżenie, które sprawiło, że się uśmiechnął na jej przewidywalność. To także sprawiło, że stał się twardy. - Sprawiasz, że staje się to coraz bardziej kuszące. Odwzajemniła uśmiech, tyle, że jej był pobłażliwy z odrobiną wyzwania i złośliwości. - A ty nadal nie odpowiedziałeś na pytanie dnia. Dlaczego tutaj jesteś Skotos? Wzruszył obojętnie ramionami. - Początkowo byłem tu, żeby wkręcić Arika. Ale teraz to przemyślę. Mam na myśli, szczerze, cała ta sytuacja nie powinna być ciekawa, ale z tobą tutaj, co znaczy, że Artemida jest całkowicie zainteresowana. A czymkolwiek ona jest zainteresowana, ja też jestem tym zainteresowany, co oznacza, że sprawy dookoła stana się naprawdę interesujące156. Nic nie powiesz? - Nie bardzo. Może zaoszczędzisz sobie bólu głowy i się odpieprzysz? - Oh, teraz widzę, nie ma sposobu, żeby mnie zostawić. Odpychasz mnie. Dlaczego? - Jesteś irytujący. Roześmiał się na to. - Nawet jeszcze nie zacząłem się drażnić. Wyobraź sobie co mogę zrobić, jeśli zastosuję siebie? Jej oczy zwęziły się niebezpiecznie. - Mogę sobie wyobrazić. Mogę też sobie wyobrazić, jak rozrywam ci gardło i wiążę sobie buty twoją krtanią. 155Ona już by się zabawiła... ale cało byś z tego nie wyszedł... 156Zobaczył fajna laskę i już mu się mózg lasuje... dawno tak maślanego masła nie słyszałam.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Naprawdę, Kori, musisz przestać. Poważnie mnie nakręcasz. Skrzywiła się na niego. - Jesteś chorym draniem, czyż nie? - Czyż to nie sama definicja Skotos? Cofnęła się, rozglądając po łodzi, sprawdzając, czy nie ma nikogo w zasięgu słuchu. Jej wzrok zatrzymał się na Ariku. - Jak widzisz, jednego już mamy na pokładzie. Nie potrzebujemy kolejnego. - Tak myślą wszyscy, ale są biegli specjaliści. Dwóch Skotos zamiast jednego, więc oto jestem, w całej mojej chwale, by znaleźć się pod twoją skórą, albo spódnicą. Naprawdę nie jestem wymagający. - Tak, ale jest też prawo, które mówi, że można odesłać wadliwy towar. A nie mogę pomyśleć o niczym bardziej wadliwym, niż ty. - Ja mogę. Nieśmiertelną, posiadającą moc bogów, która sama pcha się na służącą i uważa, że reszta tego nie zauważy. Zdecydowanie uszkodzona, nie sądzisz? - Sądzę, że to nie twoja sprawa. - Hmmm.....- naprawdę stawał się nią zaintrygowany, co było dla niego bardzo nietypowe. Przekrzywiła głowę i przyglądała się mu. - Dlaczego nienawidzisz Arika, tak w ogóle? Pytanie było logicznym błędem i zaskoczyła go tym. - Słucham? - Mam uprawnienia boga, pamiętasz? Mogę wyczuć twoje emocje, są przejrzałe złością. Dlaczego go nienawidzisz? Posłał jej protekcjonalny uśmiech. - Jeśli wiesz tak dużo, powinnaś znać odpowiedź. - Mogę tylko wyczuć emocje, a nie odnajdować ich korzenie. A ty jesteś zżerany przez to żywcem, co również nasuwa pytanie, w jaki sposób emocje Skotos są tak silne. Solin wzruszył ramionami. - Jestem tylko połowiczny, pamiętasz? Jesteśmy odporni na klątwę.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Ach -powiedziała, kiedy nareszcie zrozumiała. Był zaintrygowany jej tonem. - Co? - Myliłam się. To nie złość, to zazdrość. Roześmiał się na ten pomysł. On zazdrosny o Skotos? Pr-oszę. - Nie wiesz o czym mówisz. Mógł powiedzieć po tonie jej głosu, że jest rozbawiona jego zaprzeczenia. - Tak, wiem. Zapach jest na całym tobie. Cuchniesz tym. Zazdrość zżera cię od środka, jak robak soczyste jabłko. - powiedziała do niego – Nie ma wystarczająco dużo perfum, żeby zamaskować ten smród. Zaczynała robić się śmieszna i był coraz bardziej zmęczony targowaniem się z nią. - Ta dyskusja dobiega końca. - zaczął odchodzić. - Czekaj. Zatrzymał się, by spojrzeć za siebie. - Tak? - Mówiłam to już Arikowi, a teraz powiem tobie. Nie pozwolę, by Geary, ani ktokolwiek inny odkrył Atlantydę. Nigdy. Uśmiechnął się szyderczo na jej obawy. - Tak jakby wali mnie Atlantyda. Mam wiele innych egoistycznych interesów na sercu. - A są to? - Jak to wymownie powiedziałaś, to nie twój interes. Miłego dnia, bogini. I powodzenia.
Arik zatrzymał się, kiedy zbliżali się do wyznaczonego miejsca. Głos Apollymi stawał się głośniejszy, kiedy łódź zwolniła. Byli zaledwie kilka metrów od miejsca, gdzie kiedyś znajdował się główny port Atlantydy. Kiedy Arik zamknął oczu, mógł go jeszcze zobaczyć w swojej wyobraźni. To był port pełen życia, pełen kupców, piratów i rybaków. Prostytutki,
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter marynarze i urzędnicy mieszali się bez problemów w dokach, które zawszy były wypełnione po brzegi. Zapach ryb, przypraw i perfum wisiał w ciężkim powietrzu, kiedy stolica błyszczała na górach zza kamiennych murów. Dalece zaawansowani, Atlantydzi byli pokojowym ludem, który tylko chciał pomagać innym. Ale Zeus i Apollo odmówili im pozwolenia na życie w taki sposób. Greccy bogowie chcieli wywołać wojnę z panteonem Atlantów, przez manipulowanie ich ludem. W końcu, to ci ludzie najbardziej ucierpieli. Odpychając myśli na bok, Arik rozejrzał się po jachcie wypełnionym ludźmi, którzy chcą poznać prawdę, którą on już znał. Ludzkości będzie lepiej z Atlantydą na dnie morza. Załoga rzuciła się do przygotowań na z góry przesądzone wykopaliska. Arik przeszedł przez pokład, gdzie Solin stał przy pompie. - Potrzebuję przysługi. - Czy nie wystarczająco dużo już zrobiłem? Arik zaśmiał się. - Biorąc pod uwagę to, co mi zrobiłeś, nie. Albo, co bardziej na miejscu, do diabła nie. - Chciałbym odmówić, ale ciekawość ściska mnie za gardło. Co to jest, to czego teraz chcesz? - Wiedza – powiedział po prostu Arik. - Na jaki temat? - Jak nurkować. Solin zmrużył oczy spekulacyjnie. - Po co? Arik posłał mu komiczne spojrzenie. - Jak myślisz, dlaczego? Chcę się upewnić, że nie zapuszczą się w nieodpowiednie miejsce i nie będą przeszkadzać pewnej bogini. Nie mogę tego robić dwieście stóp nad nią, czyż nie? Solin nadal wyglądał na mniej niż przekonanego. - Megeara nie pozwoli ci iść. - Jeśli będę wiedział co robię, w jaki sposób będzie mogła mnie zatrzymać?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Solin roześmiał się. - Musisz się jeszcze dużo nauczyć o kobietach. - zmrużył oczy, nim położył ręce na głowie Arika. Arik poczuł ostry, piekący ból, po którym natychmiast miał całą wiedzę potrzebną do nurkowania jak profesjonalista. Niestety miał również krwawienie z nosa. - Co do cholery? Solin spojrzał na niego drwiąco. - Jesteś człowiekiem, a ja naruszyłem twój mózg. To nie jest tak. Jako bogowie, możemy przyjmować te rzeczy. Jako ludzie...- wyciągnął chusteczkę i podał ja Arikowi. Świetnie. Po prostu świetnie. Arik wytarł krew, nim podszedł go Megeary, która sprawdzała przewody powietrzne. - Gzie jest mój kombinezon? Geary zagapiła się na niespodziewane pytanie. - Słucham? Wskazał na suchy skafander za nią. - Planowałem iść z tobą. Jej usta poruszały się przez kilka sekund, zanim naprawdę wydobył się z nich głos. - Uh.. nie. Arik, to nie jest zabawa. - A ja się nie bawię. Mam zamiar iść z tobą i pomóc. Wiem co robię. Geary była sceptyczna. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebowała byli amatorzy na pokładzie. - On nie kłamie. - Solin powiedział, kiedy do nich dołączył. - Zapewniam cię, że jest częściowo rybą. Jacques Cousteau157 jest przy nim niczym. Zupełny człowiek wody. Jednak, nie była pewna, kiedy zmarszczyła się na Solina. - Wiesz jakie to jest niebezpieczne? - Nigdy bym go tam nie wysłał, gdybym nie wiedział, że wróci, żeby mnie wkurzać. Solin przemawiał tak oschle, że mógłby zostać osuszaczem. Geary zawahała 157francuski oficer marynarki, badacz mórz i podróżnik.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter się. Nie chciała, żeby ktoś z jej załogi został ranny. Albo Arik. - Jeśli pływasz jak ryba w wodzie, to jak to jest możliwe, że tonąłeś kiedy się spotkaliśmy? Arik spiął się. Zapomniał o spotkaniu. Na szczęście szybko odpowiedział. Pływałem przez jakiś czas, kiedy mnie znalazłaś i byłem zmęczony. Normalnie, nie mam żadnych problemów. Miałem po prostu szczęście tamtego dnia... na więcej niż jeden sposób. Nie szło pominąć jej sceptycyzmu. Kat podeszła do nie. - Co się dzieje? - Arik chce nurkować z nami. Nie wiem. Kat i Arik wymienili spojrzenia, które zarówno były wrogie jak i pełne szacunku. - Wiesz co masz robić? - zapytała Kat. - Tak. - Więc niech idzie z nami. Co gorszego może nas spotkać? Geary wyśmiała nonszalancję Kat. - Śmierć. Kat wzruszyła ramionami. - Można też zginąć przechodząc przez ulicę, a sto stóp pod ziemią nie ma ich za dużo. Dziwnie pokazywała swoje racje. Kat zmarszczyła nos na Geary. - Pozwól mu. Będę miała na niego oko. Wierz mi. Kat była jedyną osobą, która pływała lepiej niż ona. Jeśli Kat powiedziała, ze to w porządku, to tak powinno być. Geary spojrzała na Arika. - W porządku, możesz się przebrać. Geary dokładnie się przyglądała, gdy przygotowywał się do nurkowania, by upewnić się, że nie kłamie. Miała mu dać kredyt zaufania. Nosił sprzęt, jakby był do tego stworzony i wiedział jak się w niego ubrać. Nie było żadnych wątpliwości w jego ruchach.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ale to ją kołowało. - Powiedz, jak to możliwe, że ktoś, kto wychował się w górach potrafi nurkować. Arik zamarł na to pytanie, starając się wymyślić wiarygodną odpowiedź. - Mówiłem ci, że starałem się znaleźć Atlantydę. Na powierzchni trudno to zrobić. Spędziłem dużo czasu na łodzi, tutaj, na Morzu Egejskim. - Hmmm... wiesz, jest coś w tobie, co nie mam sensu. Ale nie mogę tego rozszyfrować. Zaoferował jej kojący uśmiech. - Wszystko co musisz wiedzieć to, że jestem tu aby wam pomóc. Zamiast na te słowa zbliżyć się, cofnęła się o krok a w jej oczach zabłyszczało podejrzenie. - Tak. Arik chciał kląć z frustracji, ale nie było na to czasu. Byli gotowi, by zejść na dół. Czworo z nich nurkowało. Geary, Kat, on i Scott. Geary poprowadziła ich do platformy, mającej opuścić ich i koparkę do wody. Żadne z nich nie mówiło, zanim się nie opuścili. Arik mógł usłyszeć własny oddech, kiedy podążał za nimi, głębiej, z dala od światła na powierzchni. Było mrocznie i ciemno. Ale to ciśnienie napierające na jego ciało było najdziwniejszą tego częścią. I im głębiej schodził, tym było gorsze. Było niemalże uciążliwe i chciał panikować, ale to było śmieszne. To była tylko woda, a on był z ludźmi, którzy wiedzieli co robią. Zresztą on wiedział, co robi. Geary zatrzymała się przy pierwszej stacji nurków, by jej ciało dostosowało się do głębokości i ciśnienia. - Jak tam u wszystkich? Scott uśmiechnął się. - Świetnie, pani szefowo. Kat skinęła głową. Spojrzała na Arika. Pochylił głowę w jej kierunku. - W porządku.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ale coś było kłamstwem. To był instynkt, ale nie wiedziała dlaczego. - Na pewno? - Tak. Miałem tylko wizję, co stałoby się, gdyby komuś z nas zerwało hełm z głowy dwieście stóp pod powierzchnią. Geary zmarszczyła się w niesmaku. - Yew – Kat wzdrygnęła się. Geary przytaknęła. To było coś, o czym nikt nie chciał myśleć. Scott odchrząknął. - Jest już dla mnie za późno żeby wrócić? Nie jestem pewien czy chcę być tam na dole z Freddym Kruegarem, który roztacza takie wizje. Co go trzyma przy takich doświadczeniach? Geary potrząsnęła głową. - Arik tylko żartował, prawda? - Absolutnie. Ale... - Nie ma „ale” - troje z nich powiedziało zgodnie. Geary poklepała go po ramieniu. - Pozwólmy sobie na dobre myśli, możemy? - Wiesz – głos Tory rozbrzmiał w ich głowach przez łącza. - Teraz, skoro Arik o tym wspomniał. Dwieście stóp pod powierzchnią, ze względu na ciśnienie wywierające wpływ na ludzkie ciało... - Tory – pękła Geary – Proszę, nie dawaj nam tu żadnych kursów, ani statystyk, dobra? - Jesteś taką psują. Ignorując dąsy w jej głosie, Geary zaczęła schodzić niżej, do kolejnej stacji. Biorąc ich czworo pod uwagę, zatrzymywała się, by dać im się przystosować. Ale szczerze mówiąc, chciałaby być w stanie nurkować prosto do celu. Jeśli tylko. Zajęło im trochę czasu, dostanie się do obszaru i obserwowanie go. Musieli uważać, na zakotwiczenie, by nie uszkodzić czegoś, co mogło znajdować się pod piaskiem i mułem. Ojciec Geary wwiercił jej do głowy, ze wiele z historycznej Troi zostało
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter utracone, bo Heinrich Schliemann palił się, by znaleźć dowody. Uszkodził tyle, co uratował. Ona nie chciała popełnić tego samego błędu. Po znalezieniu, wszystko było obfotografowane. - Jak się wszyscy mają? - zapytała. Każdy z nich pokazał jej uniesionego kciuka. - U każdego przepływ powietrza jest stały? - sprawdzała podwójnie. Scott przytaknął. - Świetny, szefie. - Jest dobrze – powiedziała Kat. Arik uśmiechnął się do Geary. - Kopmy. Coś gorącego, ugodziło ją w jego zapale. On naprawdę wydawał się być odbiciem lustrzanym jej entuzjazmu. Geary udała się do pierwszej sekcji, którą chciała zbadać. Starannie odsysała obszar, dopóki nie znalazła czegoś, co wyglądało na zabrudzoną ścianę. Jej ręce trzęsły się, kiedy ją dotknęła. Chciałaby być bez rękawic, by mogła poczuć poczuć dotyk. - To nie jest naturalny obiekt. - powiedziała, patrząc jak Scott to weryfikuje. - Nie. To jest zbyt precyzyjne. Geary robiła zdjęcia, podczas gdy Scott ocierał próbkę z osadu. Widzę cię... Zamarła na niski zmysłowy żeński głos w głowie. Jesteś tak blisko, trochę wyżej. Dotykaj ściany. Ale to nie to, czego chcesz, prawda? Geary spojrzała na pozostałych, ale nie pokazywali, ze słyszą głosy. Kim jesteś? Zapytała w głowie. Jestem tym, czego szukasz, Megearo. Jestem Atlantydą. Zbliż się do mnie, dziecko. Trzy stopy bliżej. Kop pod mułem. Czeka tam na ciebie pudełko... To było szaleństwo, rozważać propozycję głosu. Co to mogło wiedzieć? Ale nawet jeśli to ignorowała, zobaczyła, że robi dokładnie to, co mówiła jej kobieta.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Geary? Ignorowała głos Kat, nadal kopiąc w mule. Wirował wokół niej rozmywając wszystko dookoła. Gdy kopała głębiej, nic nie znajdowała. Jestem szalona. - Geary – głos Tory był ostry przez interkom. - Nie ruszaj się. Znieruchomiała. - Przesuń aparat pół cala w prawo. Geary zrobiła, co rozkazała. - Dlaczego? Nim Tory mogła odpowiedzieć, Geary zobaczyła, co jej kuzynka spostrzegła. To był róg czegoś, co wydawało się być pudełkiem. Nie.... Geary wstrzymała oddech, kiedy wyciągnęła pudełko. To było inkrustowane, brudnym osadem morza. Ale nie to ją fascynowało. Pudełko było stare, z wyraźnym wzorem dwóch lwów ciągnących wóz, na którym stał wysoki bóg trzymający laskę, kierujący nimi. To, podobnie jak jej naszyjnik, posiadało napis w tym dziwnym, nieczytelnym piśmie. Jej ręce trzęsły się, kiedy próbowała podważyć wieczko, by zobaczyć co kryje się w pudełku. - Co to jest? - zapytała Tory, głosem pełnym oczekiwania. - Nie mogę zobaczyć, Geary. Co jest w środku? Geary wzięła oddech pełen frustracji, kiedy zobaczyła, że pudełko było puste. - Nic Tory. Ale pudełko jest stare. Podała je Scottowi, by mógł zabrać je do badań na powierzchni. Z nadzieją, że znajdzie coś jeszcze lepszego, Geary pochyliła się, by dalej szukać, kiedy usłyszała, że Tory coś upuszcza. Było słychać jakieś przytłumione głosy w tle, jakby ktoś się kłócił, ale Geary nie mogła powiedzieć, co się dzieje. - Wszystko w porządku, ludzie? Nie było odpowiedzi. - Tory? Christof?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Dwie sekundy później, coś głośno zatrzeszczało jej w uszach. Podążyło za tym, nic poza głuchą ciszą.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 12
Nie było gorszego uczucia dla Geary, niż myśl, że ktoś kogo kocha jest w niebezpieczeństwie, a ona nie może do nich dotrzeć. Geary zaczęła histeryzować i zapomniawszy o swoich poszukiwaniach i jak najszybciej płynęła przez ciemną wodę. - Geary! Zignorowała wołanie Kat. jedyną rzeczą,która się liczyła, było wydostanie się na powierzchnię, by sprawdzić, co się dzieje. Nagle był tam Arik, ciągnąc ją w dół. - Musisz się uspokoić. Oddychasz zbyt szybko. Potrząsnęła głową. - To brzmiało jak wybuch. Muszę się tam dostać. - Wszystko co usłyszeliśmy, to trzask. - jego ton był równy i spokojny, kiedy jego niebieskie oczy nękały ją. - To mogło być cokolwiek. Wszyscy wiemy, że interkom nie działa prawidłowo. Nie chcesz umrzeć z tego powodu, prawda? Miał rację i nienawidziła go za to. Skinąwszy głową, przycisnęła dłonie do jej hełmu i słuchała uważniej. - Tory? Jesteś tam? Co się dzieje? Nadal nie było odpowiedzi. - Tory? Christof? Justina? Thia? Cholera! Niech ktoś odpowie... proszę. Arik wstrzymał oddech, pragnąc, by mógł ukoić jej myśli. Ale gdy cisza się przeciągała, wiedział co zrobi. Coś się musiało... jego myśli zatrzymały się, kiedy kawałek skręconego metalu świsnął po jego prawej stronie. Było więcej kawałków przecinających wodę wokół nich. I było oczywiste czym ten metal był. - O, ludzie – powiedział Scott trzęsącym się głosem – Myślę, że nasza łódź próbuje nas zabić.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Taaa. Arik miał złe przeczucie, że dzieciak ma rację. Gówno. Arik spojrzał na Kat i mógł powiedzieć, że nie wiedziała więcej od niego. Zamknął oczy i próbował wezwać swojego brata siłą umysłu. Solin.. Nie było odpowiedzi, co wróżyło jeszcze gorzej niż eksplodująca łódź. Arik puścił Megearę. - Dobra, w górę. Ale bezpiecznie. - W porządku.- w głosie Megeary było jednak słychać strach i panikę. Zawahał się, gdy Megeara i Scott ruszyli pierwsi, tak żeby mógł płynąć obok Kat. - Jakiś trop? Potrząsnęła ponuro głową. - Wiesz, że jeśli nie ma już łodzi, nie ma też powietrza. Sam o tym pomyślał. Dotychczas ich powietrze utrzymywało się. Co było kolejnym powodem, by natychmiast się wydostali. Nie mieli dużo rezerwy, a ponieważ był człowiekiem, mógł umrzeć, co było ostatnią rzeczą jakiej chciał. Kat była jedyną z ich czwórki, która nie musiała się tym martwić. Szczęściara. Kiedy płynęli do pierwszej stacji dekompresyjnej, Arik starał się nawiązać kontakt z Solinem, podczas gdy Megeara nadal próbowała połączyć się przez interkom. I za każdym razem, nie było nic z góry, prócz kilku kolejnych kawałków metalu, które opadały na dno. Tak, nic tylko patrzeć, jak twoje życie mija, wiedząc, że utoniesz, jeśli nie dostaniesz więcej powietrza. Dotarli do pierwszego zbiornika, który miał dwa przewody oddechowe, kobiety poszły pierwsze, a po nich on i Scott. Zwinęli liny z powrotem i czekali, aż ich ciała dostosują się do nowej głębokości, nim popłyną w górę. Ale każdy z nich zastanawiał się, co stało się z łodzią i z innymi. Arikos... Zawahał się, gdy wreszcie usłyszał głos Solina w głowie. Co się dzieje? Łódź została wysadzona w powietrze.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Nie pierdol. Raczej to zauważyliśmy, kiedy jej części omal nie zgniotły nas w wodzie. Co się stało? I dlaczego tego nie zatrzymałeś? Taaa, racja. Zatrzymać to, swoim tyłkiem. Nie zamierzam mieć problemów przez to158. Arik zwymyślał egoizm Solina. Cholera Solin. W przewodach jest za mało powietrza. Możemy nie wypłynąć. Czy to coś dla mnie znaczy? I tak wszyscy umrzecie, racja? Jaka jest puenta? Ja nadal będę miał tu życie, kiedy was już nie będzie159. Gdyby tylko Arik mógł dostać Solina w swoje ręce, zabiłby go. To nie jest gra, Solin. Nie, nie jest. A ty musisz sobie radzić sam. Powodzenia. Arik zacisnął zęby, kiedy brał od Megeary przewód, by zaczerpnąć kolejny oddech. Lepiej się módl, żebym do ciebie nie dotarł. Modlitwa jest dla amatorów, a ty masz dużo większe problemy niż ja160. Arik czuł, jak Solin oddala się od jego myśli. Megeara wzięła przewód i zrobiła głęboki wdech, zanim ponownie popłynęła w górę. Arik i inni za nią. Byli w połowie drogi do drugiej stacji, kiedy jeszcze więcej szczątków zaczęło wpadać do wody. Co do cholery? Czyżby kolejna łódź została wysadzona w powietrze? Arik dopłynął do Megeary, kiedy ta zaczęła poruszać się jeszcze szybciej. - Megeara, zatrzymaj się. Musimy oddychać wolniej. Wiesz o tym. Uspokój się i skup. Geary chciała go odepchnąć, ale wiedziała, że miał rację. Nie mogła sobie pozwolić, by walczyć z nim w wodzie. Teraz mieli rezerwy w stacjach. Mogli zostać tam tak długo, aż ich ciała się przystosują. Potem mogli nabrać powietrza i płynąć do następnej. Ale to trwało za długo jak na jej gust. 158Pierdzielony egoista..... 159Jaka puenta? Jak ci pokaże puentę, to cię przez rok składać do kupy będą idioto.... 160Mam nadzieję, że mu Arik nogi z dupy powyrywa...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Musiała wiedzieć, co się tam dzieje. Co się stało z pozostałymi. Jej serce ciążyło, spojrzała na Scotta, który miał łzy w oczach. - Będzie dobrze Scott. Wątpliwości jakie miał paliły jej wnętrze. - Tak, jasne. - Żadnego więcej gadania. - powiedziała Kat – Musimy oszczędzać powietrze, jakie nam zostało. Arik złapał rękę Geary i ścisnął ją, nim wypchnął ją ku górze. Geary posłuchała, ale kiedy płynęła tysiące myśli przetaczało się przez jej głowę. Jej brat zginął przez niesprawny zbiornik. Zawsze się zastanawiała, co się działo w umyśle Jasona kiedy zdał sobie sprawę, że jego życie dobiega końca. Musiała przyznać, że to do dupy. Wspomnienia i niespełnione marzenia przelewały się przez nią z płonącą intensywnością. Nie chciała umrzeć. Wciąż była młoda i choć nie umawiała się często, nadal marzyła, że pewnego dnia pozna wspaniałego faceta i będzie miała dzieci161. Że zestarzeje się z kimś, kto będzie traktował ją jak skarb, tak jak i ona jego. Czy prosi o zbyt wiele? Było tyle rzeczy, które chciałaby zrobić. A teraz, może nigdy więcej nie zobaczyć światła słonecznego. To nie było fair – być tak blisko swojego celu i umrzeć nim go zrealizowała. Ale najgorsze było to, że Tory i Thia mogły być martwe. Christof, Teddy, Justina i pozostali również. I to była jej wina. Tylko jej. Boże, jak jej ojciec dał radę żyć z poczuciem winy? Nic dziwnego, że został alkoholikiem. W tym momencie rozumiała go tak dobrze, jak nigdy wcześniej. Spędziła tyle czasu obwiniając go, że nawet nie zauważyła jak wielkie jest jego poczucie winy. Gryzł go ból tego, że naraził rodzinę i pamiętał ich umierających z powodu jego działalności. Tak bardzo przepraszam tato. Jeśli się z tego wydostanie i pozostali będą w porządku, to będzie koniec. Nigdy już nie narazi innych na niebezpieczeństwo. To było tylko głupie marzenie, 161No faceta już spotkałaś... ale jak faceta nie dopuścisz, to z dzieci nici...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter które nie jest warte nawet kropli krwi. Kolejnych istnień. Atlantyda nie chciała zostać znaleziona. Przepadła. Nagle Geary zdała sobie sprawę, że woda stawała się coraz jaśniejsza. Patrząc w górę widziała, jak światło słoneczne załamuje się na falach nad nią. Niedaleko... jej radość była zagłuszana przez strach przed tym co może czekać na nią na górze. Przed tym, co mogło się stać z jej załogą. Przerażające obrazy, prześladowały ją. Myśli, że Tory i Thia leżą w wodzie twarzami w dół. Albo okaleczone... wołają ją na pomoc. Proszę, proszę, proszę, nich będą w porządku. Jej gardło zaciskało się coraz mocniej, kiedy zbliżała się do powierzchni. Ból braku powietrza w płucach był uciążliwy i nieprzyjemny. Jej płuca paliły ogniem, kiedy panika przelewała się przez nią. Jak okrutnie byłoby zginąć kilka metrów przed celem. Zaledwie kilka metrów dzieliło ja od powierzchni. Zaczęła odpinać hełm, kiedy biła nogami. Jej kończyny były ciężkie. Jej serce waliło w napięciu. Tak bardzo chciała zaczerpnąć oddech, ale wiedziała, że nie może. Proszę.... W momencie, kiedy Geary dotarła do powierzchni, ściągnęła kask. Odrzuciła go na bok i łyknęła powietrza. Zatrzęsła się, kiedy zimna woda wlała się do jej skafandra. Ale tak dobrze było znowu oddychać, że nie obchodziło jej to. Obróciła się dookoła, próbując ustalić jej położenie. Pierwszą rzeczą jaka ujrzała było dymienie z jej łodzi – nie zostało z niej wiele. Histerycznie zaczęła płynąć, ale ktoś ja ciągnął. Odwróciła się, żeby zobaczyć Arika. - Oni nie żyją – szlochała odpychając się od niego. - Muszę ich znaleźć. - Nie są martwi. Złość przedzierała się przez nią, kiedy otwierała usta, żeby powiedzieć mu, żeby nie traktował jej protekcjonalnie. Wskazał w kierunku przeciwnym do łodzi. Spojrzała, by zobaczyć małe tratwy, utrzymujące Tory, Justinę, Solina, Altheaę, Thię, Christofa i Briana. Ulga zalała ją tak bardzo, że opadła pod fale.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Arik złapał ją i wyciągnął z powrotem na powierzchnię. Śmiała się i płakała, kiedy objęła jego szyję i pocałowała go. Nigdy nie widział czegoś takiego. To było, jakby jej emocje były poza całkowitą kontrolą. Uśmiechnęła się do niego, nim go puściła i popłynęła do pozostałych. Zaskoczył go odgłos Kat i Scotta, kiedy się wynurzali obok niego. - Dzięki bogom. - powiedziała Kat, gdy rzuciła swój kask na bok. - Co do cholery stało się z łodzią? - zapytał Scott. Kat odpowiedziała mu „haaa” westchnieniem. - Wygląda na to, że została wysadzona w powietrze. - Tak, ale dlaczego? Arik rzucił surowe spojrzenie. - To ciekawe pytanie, prawda? - W rzeczy samej. Scott natychmiast popłynął do Megeary, a Kat i Arik zawrócili. - Czy myślisz, że Zebulon maczał w tym palce? - zapytał. Kat pokręciła głową. - To nie w jego stylu. On po prostu by nas zmiażdżył, nie zostawiając żadnego śladu. Nie, to było nieprzemyślane działanie. - Więc człowiek162? - Nie wiem, ale się dowiem. Arik zmarszczył brwi. W jej głosie była dziwna nuta, jakby miała podejrzenia, jakby dokładnie wiedziała, kto stał za atakiem i nie chciała zdradzić jego, albo siebie. Arik oskarżyłby Dolophoni, ale to także nie było w ich stylu. Walczyli z nim, co oznaczało, że przyszliby walczyć z nim w wodzie i nie przejmowaliby się zagrożeniem na powierzchni. Nie wspominając, że Dolophoni nie byli tak niechlujni. Nie, gdyby tutaj byli, wiedziałby o tym. Głónie dlatego, że pewnie by krwawił. Więc kto? Cholera, wrogowie spadali jak z nieba. Szczęściarze. 162A może dolophoni????
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Śmiejąc się histerycznie, Geary wciągnęła się na tratwę, i chwyciła obie, Tory i Thię w gigantyczny uścisk. - Hej! Zmoczysz mnie163! - rzuciła Thia, odpychając ją od siebie. Geary zignorowała ją, trzymając je blisko siebie. - Dzięki Bogu, że jesteście całe dziewczyny. Tory pocałowała ją w policzek. - I Kichka też. - zdjęła z kolan materiał i odsłoniła bardzo zdenerwowanego kota, który na nich syczał. - Wyłowiłam go po drodze. Geary pocałowała czubek futrzanej głowy i wzięła Kichkę od Tory i rozejrzała się na innych. Wszyscy byli tam w zasięgu wzroku. - Co się stało? Tory wskazała na Solina kciukiem. - Solin powiedział, że czuje wyciekający gaz. Gdyby nie on wszyscy byśmy już nie żyli. Geary skrzywiła się na to wyjaśnienie. - Wyciek gazu? Jak? Christof i ja zawsze wszystko drobiazgowo sprawdzamy. Tory wzruszyła ramionami. - Nie wiem. Obie spojrzały na Solina, który wydawał się dziwnie władczy, mimo że jego włosy były potargane, a nieskazitelne ubranie miało czarne ślady. - Ja tylko poczułem go i miałem złe przeczucie, że nas coś..., przepraszam za grę słów, rozsadzi. - Aha... - powiedziała głaszcząc kota w swoich rękach. - Często masz te psycho momenty? Podniósł kącik ust w drwiącym uśmiechu. - Nie masz pojęcia. Było coś dziwnego w jego głosie, co faktycznie wysyłało zimne dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa. 163Straszne.... rozpuścisz się....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Teddy podał jej małą piersiówkę. - Proszę Kapitanie. Cieszymy się, że wszyscy jesteśmy tu w jednym kawałku. Geary podziękowała mu, kiedy Scott, Arik i Kat dołączyli do nich na tratwie. Nie przegapiła wrogiego wyglądu Arika, kiedy mijał go, nim usiadł koło niej. - Lepiej? - zapytał Skinęła głową. -Dobrze. - powiedział wyciągając rękę, by pogłaskać Kichke po głowie. Kichka syknęła na niego i klapnęła zębami, zanim wyciągnęła łapę by pacnąć jego rękę. Arik wyszarpnął rękę z kocich szponów. Geary była oszołomiona. Przez cały czas jaki posiadała tego kota, Kichka nigdy się tak nie zachowywała. Arik odsunął się spoza jej zasięgu. - Kichka! - upomniała ja Tory – Co się z tobą dzieje, mała? Solin był tym, który odpowiedział. - Pewnie się zdenerwowała tym, co się stało. To był wściekle szalony dzień. Być może, ale Geary czuła, że coś tu było nie tak, i chciała się dowiedzieć co. Geary odwróciła głowę patrząc na pozostałości łodzi. Było blisko. Zbyt blisko. Dziś wszyscy mieli szczęście. Ale jutro... Nie chciała o tym myśleć. Boże, co jeśli Solin nie wyczułby wycieku? Co gdyby inni go nie posłuchali? Zamiast fruwających kawałków łodzi, mogliby to być jej przyjaciele i rodzina. Myśli otrzeźwiły ją. - Mamy kopie zapasowe wszystkiego. - powiedziała Tory, biorąc Kichkę z rąk Geary. - Możemy wszystko przerobić. - Nie – powiedziała Geary, jej ton był twardy. - Kończymy z tym. Wszyscy na trawie, poza Kat i Solinem spojrzeli na nią. - O czym ty mówisz? - Jak możemy zrezygnować? - Zwariowałaś?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Właśnie dostaliśmy pozwolenie. Jak możesz tak mówić? Pytania padały na nią w krótkim czasie. Geary trzymała ręce, tłumiąc wściekłość. - Posłuchajcie ludzie, nie jestem swoim ojcem. Nie mogę żyć, wiedząc, że mogłabym spowodować czyjąś śmierć. Tym bardziej osób, które siedzą na tej tratwie. Nie potrzebujemy tego. Byłam już na zbyt dużej ilości pogrzebów w moim życiu i jestem już tym zmęczona. Tory spojrzała na nią. - Tak! - powiedziała radośnie – Czy to oznacza, że będę mogła częściej chodzić na zakupy. - Zamknij się Thia – parsknął Scott. - Geary, zastanów się co mówisz... Tory przytuliła Kichkę do policzka. - Geary miała ciężkie przeżycie. Daj jej czas ochłonąć, a zmieni zdanie. Zobaczysz. Geary chciała ją poprawić, ale nie chciała się kłócić. Jej umysł doszedł do siebie i nie było mowy, że kiedykolwiek dojdzie tak daleko z jakąkolwiek grupą. Dziś dostała cenną lekcję i zamierza z niej skorzystać, nim będzie za późno. Geary postanowiła zostać na tratwie, kiedy reszta wsiadała do łodzi ratunkowej. Arik zawisnął za nią. - Jesteś tego pewna? - Całkowicie. Spodziewała się, że będzie po niej jeździł, ale zamiast tego zadał jej stonowane pytanie. - Więc co zrobisz zresztą swojego życia? Roześmiała się. - Nie wiem. Minęły lata od kiedy myślałam nad czymś innym, niż te niekończące się poszukiwania. Co ty byś zrobił? Diabelskie ogniki zabłysły w jego oczach. - Cóż, ja osobiście, dotarłbym na brzeg, wziął prysznic, przebrał się w cos ładnego, a potem poszedł na kolację z facetem, który chce spędzić ze mną trochę czasu. A potem wziąłbym go do siebie i potrząsnął jego światem164. 164Nie wierzę... on właśnie zaproponował jej randkę....czyżby żelazna dziewica w końcu wzięła się za siebie?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Jego słowa ogrzały ją , ale nie mogła oprzeć się pokusie, żeby się z nim podrażnić. - Marzysz o kilku facetach, prawda? Roześmiał się. - Nie, to jest to, co bym zrobił, gdybym był tobą. Śmiejąc się, potrząsnęła głową. - Jesteś nieugięty. Westchną zmęczony. - Nigdy nie złamię twojego oporu, prawda165? Geary musiała przyznać, że był wspaniały, siedząc tam z mokrymi włosami dookoła jego ostrych rysów, lekko posiniały. I te oczy... były jak z legend. Czy jedna kolacja z nim, naprawdę będzie boleć? W końcu uspokajał ją dziś, i troszczył się o nią. Gdyby nie on, mogła dziś wpaść w panikę i umrzeć. - Dobrze. Wezmę cię na dziś. Faktycznie się na nią zagapił. Potem jego śmiech zaczął być grzeszny. - Czy możemy teraz przejść do nagości? Zdecydowanie chciałbym zobaczyć jak trzęsiesz moim światem166. - Na kolację, wariacie. I tylko na kolację. Arik żachnął się figlarnie. - W porządku. Jeśli to twoja ostateczna propozycja. - Tak. Wstał i pomógł stanąć jej na nogi, a potem asystował gdy wchodziła za Teddym. Geary starała się nie zauważyć siły Arika, kiedy podsadził ją do łodzi ratowniczej, a potem sam się na nią wspiął. Był zwinny i szybki. I sprawiał, że jej ciało topniało. Obraz z jej marzeń, przerażał ją. - Dr. Kafiri? Odwróciła się od Arika, kiedy funkcjonariusz podszedł do niej. - Tak? - Muszę zadać kilka pytań na temat pani łodzi. 165Ojej... teraz to mi się go żal zrobiło.... 166Ale się rozpędził...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Przytaknęła, oczekując, że Arik przyłączy się do innych. Zamiast tego, został przy niej, dając jej swoje niewymowne wsparcie podczas przesłuchania. Kat przeszła na tył łodzi i milczała kiedy płynęli do portu. Solin dołączył do niej z intensywnym wyrazem niezadowolenia wypisanym na twarzy. Jak na człowieka zupełnie pozbawionego moralności, jego postępowanie zadziwiło ją. - Dlaczego uratowałeś ich przed eksplozją? Wzruszył obojętnie ramionami. - To było chwilowe potknięcie w osądzie, zapewniam cię. Nie kupowała tego argumentu. - Jest w tobie więcej człowieczeństwa, niż byś chciał, czy nie? - Nie mam pojęcie, o co ci chodzi. Jakakolwiek ludzkość, która we mnie istniała, dawno umarła. Y-hym... - Udało ci się zobaczyć, kto za tym stoi? - Nic nie widziałem, ale czułem... - Co czułeś? - Obecność kogoś bliskiego twojemu sercu. Wydaje się, że Artemida również ma interes by zakończyć tą wyprawę. Być może powinnaś z nią o tym porozmawiać. Kat zamarła na miejscu, kiedy odszedł. Tak, jak myślała. Jej gniew wrzał w niej, zatrzymała się kiedy mijała marynarza. - Gdzie jest łazienka? Dał jej wskazówki i dziękując mu, natychmiast udała się do niej i zamknęła drzwi. Potem zamknęła oczy i błysnęła na Olimp porozmawiać ze wspomniana boginią. Ciepły wiatr owiewał jej ciało, kiedy otworzyła drzwi do złotej świątyni Artemidy. Ubrana w białą, lejącą się togę, która swoją jasnością kontrastowała z żywymi rudymi włosami w perfekcji, bogini wylegiwała się na swoim tronie, podczas gdy Satara, inna z jej służebnic, grała na harfie dla jej rozrywki. Kat zatrzymała się przed boginią i skrzyżowała ręce na piersi. Spojrzała na
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter pozostałe Koris zanim warknęła rozkaz. - Zostawcie nas. Artemida westchnęła ze znużeniem. - Nie musisz tak szeptać, Katra. - To krzyk, matisera167. Jeśli ty dziś nie krzyczysz, ja to robię. Inne Koris podniosły brwi w zdziwieniu, czekając aż Artemida wybuchnie na Kat. ale wiedziała, że jest bezpieczna przed śmiercią168. A z karą mogła sobie poradzić. Artemida podciągnęła się wyżej. - W porządku. Koris, wyjść. Natychmiast błysnęły z komnaty. Artemida zwęziła oczy kiedy wstała podchodząc do Kat, która była dobre dwa cale169 wyższa od bogini. - Jaką masz awarię? - Problem, matisera. Mówi się „jaki masz problem”, a ja chcę wiedzieć, dlaczego wysadziłaś w powietrze tą łódź. Artemida przewróciła oczami i wydała oburzony dźwięk z głębi gardła, jakby nie mogła uwierzyć, że Kat zadała jej tak trywialne pytanie. - Bo miałam na to ochotę170. - Bo miałaś n ato ochotę. A niech to, matisera, czy zdajesz sobie sprawę jak rozpraszające jest być pod wodą, kiedy wysadzona w powietrze łódź przepływa obok ciebie? Zaśmiała się. - Dlaczego jesteś taka zła? Nie mogłaś przecież umrzeć. Weź się w pięść. - W garść. - Nieważne. - Artemida odwróciła się od niej z zielonym błyskiem w oku. Nie obchodzi mnie to, kto zginie. Chroń pieczęć Katra. Słyszałam jak Apollymi woła do ciebie i tej drugiej suki. Wiem, że kierowała ją w stronę pieczęci. Rozpycha mnie łokciami. Apollymi wiedziała co robi. Nie spocznie dopóki się nie uwolni i mnie nie zabije.
167Matisera - matka 168Jakby się Ash dowiedział, że Artemida mu córkę zabiła to by biedna była... oj biedna... 1695,08 cm 170A to ruda sucz...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Musisz wyluzować171. Nie zamierzam pozwolić by Apollymi się uwolniła. - Nie? W taki sposób? Pamiętaj, która z nas cię chroniła. Osłaniała cię. Pielęgnowała cię. Jesteś niczym, poza narzędziem dla niej. - A jak jest z tobą, matisera? Dla ciebie nie jestem narzędziem? Artemida poczerwieniała z gniewu. - Wiesz czym dla mnie jesteś. A teraz idź i rób to co mówię. Trzymaj ludzi z dala od Atlantydy. Kat zazgrzytała zębami. - Kiedy nauczysz się mi ufać? - Ufać? - Zapytała Srtemida zdumionym tonem. - Poszłaś za moimi plecami do Kalosis, związując się z moim śmiertelnym wrogiem. Dlaczego miałabym znowu ci zaufać? To zapaliło ostry temperament Kat. Dlaczego Artemida zawsze wraca do czegoś, co miało miejsce tysiące lat temu? - Wiesz dlaczego musiałam spotkać się z Apollymi. - to wcale nie uspokoiło Artemidy. - Po wszystkim co dla ciebie robiłam, co dla ciebie poświęcałam, spoliczkowałaś mnie. Gdyby to był ktoś inny niż ty, to zabiłabym za to. - Więc mnie zabij. Artemida syknęła na nią. - Nie kuś mnie, Katra. Nigdy. - Nie wciskaj mi, matisera. Znam źródło twoich mocy, a ty znasz głębię moich. Jeśli kiedykolwiek miałybyśmy walczyć, jak myślisz, która z nas by wygrała? Artemida wykrzywiła na nią wargi. - Jesteś dzieckiem swojego ojca. Bezczelna. Opryskliwa. Kłótliwa i złośliwa. Kat zaśmiała się z tego. - Dziwne, mogłabym, przysiąc, że opisujesz moją matkę. Włosy Artemidy zafalowały wokół, kiedy jej twarz z gniewu pokryły cętki. Jej kły wydłużyły się kiedy splunęła na Kat. Powietrze wokół Artemidy skwierczało od 171No właśnie suko... http://www.youtube.com/watch?v=VJiAOvdWaTc Relax, take it eeeeeaaaaaassssyyyyyyy....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter mocy, zanim podniosła ręce by rzucić w Katrę piorunem. Ale nie uderzyła. Kat błysnęła z powrotem na łódź. Uważaj Katra. - Artemida warknęła w myślach Kat – Nie jestem tą, którą możesz lekceważyć. Katra przewróciła oczami na jej złość. - Moja lojalność wobec ciebie jest bez zarzutu, matisera. Mam nadzieję, że pewnego dnia to zobaczysz. Zobaczę to tylko wtedy, kiedy pomożesz mi zabić Apollymi. Do tego dnia, zawsze będę miała wątpliwości. - Nigdy jej nie skrzywdzę. W takim razie nigdy w pełni ci nie zaufam. Tak długo, jak twoja lojalność podzielona jest między nami, tak długo jesteś dla ,mnie zagrożeniem, tak samo jak ona. - Naprawdę w to wierzysz? Wierzę? Ja to wiem. I dlatego twoja łódź leży na dnie morza. Następnym razem, kiedy zbliżysz się do pieczęci, zapłacisz za to kośćmi i krwią. A ludzie zapłacą za to życiem. Piękna myśl. - Ja też cię kocham, matisera. Dzięki. - Kat? Podskoczyła, gdy usłyszała głos Tory. - Umm, tak? - Wszystko w porządku? Wydawało mi się, że z kimś rozmawiasz. Kate spłukała wodę, zanim otworzyła drzwi. - Po prostu głośno myślę. Twarz dziewczyny, mówiła Kat, że Tory jej nie uwierzyła. - Mówiłaś w starożytnej Grece. - Zwyczajnie ćwiczyłam. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda. - Racja. Możemy spotkać klona Arystofanesa i będziemy potrzebowali tłumacza. - Tak. - powiedziała mijając Tory i poszła na górę. Kiedy weszła na
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter drabinkę, szedł przeszedł po jej ciele. Będę wolna, Katro. Ani ty, ani Artemida, nie możecie wiecznie mnie więzić. - Kat mogła poczuć oddech Apollymi na szyi. Poczuć dotyk dłoni. Obie wiemy dlaczego nie możesz opuścić Kalosis. I Obie wiemy, dlaczego muszę... Kat przyspieszyła wchodząc na pokład, ale spotkała tam Solina, który posłał jej rozbawione spojrzenie. - Naprawdę nienawidzę głosów mojej głowie, a ty nie Kat? Zmusiła się, by jej twarz pozostała pusta. - Nie mam pojęcia o czym mówisz. - Oczywiście. Kiedy zaczął odchodzić, zatrzymała go. - I żeby było jasne, nie jestem po ich stronie. Zmarszczył na nią czoło. - Po czyjej? - Niczyjej. Jestem lojalna tylko wobec siebie. - Dlaczego mi to mówisz? Uśmiechnęła się. - Ponieważ jesteśmy podobni. Mam własny cel tutaj i wiem, że ty również. - I jaki jest twój cel? - Przeżyć tę wyprawę. Roześmiał się gardłowo. - To coś, co łatwiej powiedzieć, niż wykonać, prawda? - Zaczyna tak być. - Kat spojrzała w miejsce, gdzie Geary i Arik siedzieli nachyleni ku sobie. I nawet jeśli się nie dotykali, nie można było przegapić energii pomiędzy nimi. Jak Kat chciała czuć coś do jakiegoś mężczyzny, ale nie była tego typu istotą. Każda kobieta, którą Kat znała, była zrujnowana przez mężczyzn172. Ona nigdy nie będzie tak głupia. - A ty Solin? Czego ty chcesz? Posłał jej ostre spojrzenie. 172I tu się mylisz... nie każda... ruda sucz sama zmarnowała sobie życie...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Mój powód jest prosty. Chcę zemsty. - Na kim? - Na każdym. Zanim mogła zapytać go o sprecyzowanie albo zmniejszenie wyboru o kilka milionów ludzi, odszedł z jej zasięgu. - Z tobą też się miło rozmawiało – powiedziała pod nosem. Była co raz bardziej zmęczona bogami odchodzącymi od niej. Ale to nie miało znaczenia. Była wystarczająco spięta chodząc po cienkiej linii pomiędzy Artemidą i Apollymi. Geary roześmiała się z czegoś, co powiedział Arik. Uśmiechnął się, kiedy spojrzał w górę i napotkał wzrok Kat. przechyliła głowę, na sposób w jaki ta dwójka oddziaływała na siebie. Rozumiała fizyczność, ale zdumiało ją to, co czuła od Arika. Myślał, że pożąda Geary, i tak było. Ale było w nim więcej uczuć. Jako Skotos, czerpał emocje z innych. To z czego nie zdawał sobie sprawy, to że nowe emocje pochodziły z jego uczucia do Geary. To nie były uczucia Geary. Były jego własne. Zawroty głowy i radość jakiej doznawał, byłyby z nim nadal, nawet gdyby Geary była gdzieś indziej. I w tym momencie, Kat zrozumiała dlaczego Solin mu pomaga. Solin chciał, by Arik dowiedział się, jak to będzie, gdy Geary odejdzie, by Arik musiał ją opłakiwać To było tak okrutne, że trudno w to uwierzyć. Uważaj o czym marzysz, bo możesz to dostać. Arik chciał poczuć emocje i teraz może kosztować cała ich paletę. Niech bogowie się nad nim zlitują. Ból życzliwości przeciął ją, ale złagodziła go faktem, że to nie jej sprawa. Arik wybrał taką drogę i będzie na nią skazany.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 13
Geary stała przed pełnowymiarowym lustrem, zmęczona dniem i z dziwnymi dreszczami na myśl o byciu z Arikiem. Nie była na randce od lat, a jej ostatnia była szczególnie nieudana. Popełniła błąd i przyjęła zaproszenie na kolację od faceta spotkanego na miejscowym rynku. Od kiedy spędzała tyle czasu w Europie, widziała różnice kulturowe. Ale ten facet... Rozkazywał, kontrolował wszystko i co najgorsze, cała rozmowa podczas kolacji krążyła wokół tego, jaki wspaniały jest i jak to świat byłby lepszy, gdyby On został imperatorem173. Według niej, oczywiście, już po piętnastu minutach po objęciu tego urzędu, zostałby wywleczony na ulicę i obrzucony kamieniami. Powinna być zadowolona – to taka szkoda, że ten facet nie został koronowany przed ich kolacją. To był jedyny raz w całym jej życiu, kiedy faktycznie rozważała wyczołganie się przez okienko w łazience, uciekając przed okropną randką. Gdyby tylko nie była w tak wyciętej sukience i na wysokich obcasach. Dzisiaj myślała tylko o jednym – spodnie i buty na niskich obcasach Clarksa174. - Geary, pan Arik jest tutaj czekając na spotkanie. Uśmiechnęła się na głos Tory, po którym nastąpiło piskliwe miiiaaał Kichki i znowu zalała ją ulga, że nikt dziś nie został ranny. Geary naprawdę nie wiedziała, jak by przetrwała wiedząc, że przyczyniła się do czyjejś śmierci na tej wyprawie. Nic nie jest warte poświęcenia ludzkiego życia175. Odpychając od siebie myśli, które sprawiały, że stawała się płaczliwa, Geary sprawdziła jeszcze raz makijaż, którego nie nosiła na co dzień, mając nadzieję, że nie jest zbyt ciemny. Albo co ważniejsze, czy nie wygląda jak aktor Kabuki176. - Możesz to zrobić. - powiedziała do swojego odbicia, próbując podbudować 173Ups... my bad.... Świat byłby lepszy bez takich idiotów... 174Marka butów. 175Lepiej żeby nie dowiedziała się prawdy o Ariku... ona go zamorduje... 176Aktor tradycyjnego teatru japońskiego.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter swoje zaufanie. To tylko kolacja. Mogła to przetrwać. To tylko dwoje ludzi jedzących posiłek i dobra rozmowa. Która, miała nadzieję, że nie skończy się na tym, że Arik to najbardziej wszechmocny Bóg w całej galaktyce177. Wyciągnęła swój jasny, szydełkowany sweter spod Kichki, która miałknęła w proteście i pacnęła jej rękę z zamiarem drapnięcia, a potem poszła do salonu, gdzie Tory siedziała z kopią Republiki Platona w starożytnej Grece na kolanach. Geary zaśmiała się. - Czy ty nigdy nie znudzisz się czytaniem tego? - Nie bardzo. Zawsze jest tam coś, co pominęłam. Ten facet jest naprawdę, naprawdę głęboki. Geary potrząsnęła głową. - Jesteś chora dziewczyno. Chora, chora, chora. - Wiem. To dziedziczne. - posłała jej znaczące spojrzenie znad okularów. - To prawda – zgodziła się Geary – Pochodzimy z długiej linii ludzi, którzy żyli czytając nudne teksty – myślę, że to dlatego umieramy młodo. Całkowicie zanudzeni. Tory pokazała jej język. Geary zatrzymała się widząc Arika czekającego przy drzwiach. Był absolutnie powalający w czarnym garniturze i białej jedwabnej koszuli, której dwa górne guziki były odpięte, ukazując rozkosznie opaloną skórę szyi. Jego czarne włosy zawijały się wokół jego twarzy i ramion, podczas gdy krystalicznie niebieskie oczy promieniowały intensywnym ciepłem. Pierwszy raz, odkąd się poznali był ogolony, co sprawiało, że wydawał się trochę bardziej oswojony i kulturalny. Ale tylko troszeczkę. Nadal posiadał ta aurę surowej mocy, która z niego emanowała. Kiedy podeszła do niego, Arik wręczył jej bukiet białych róż. Geary uśmiechnęła się na ten gest, wzięła kwiaty i przysunęła je do nosa, tak by mogła wdychać ich słodki zapach. - Dziękuję. - Cała przyjemność po mojej stronie. - potem przeszedł przez pokój i podarował mniejszy bukiet Tory, która odłożyła książkę na bok, promieniując 177Ciepło, ciepło....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter radością. - Dla mnie też? Pokiwał głową. - Tylko tyle mogłem zrobić dla kobiety, która wprowadziła mnie w królestwo Pop-Tarts. Tory pisnęła gdy je brała i zanurzyła twarz w ich miękkich płatkach. - Kocham róże. Dziękuję. - Nie ma sprawy. Geary pocałowała go w policzek, nim podała Tory kwiaty, by się nimi zajęła. - Jesteś pewna, że będziesz w porządku? Tory zaśmiała się. - To ty idziesz dziś szaleć, nie ja. Wszystko w porządku. Wy dwoje idźcie i bawcie się dobrze. Mam mnóstwo rzeczy, które mnie będą zabawiać. Platon wymiata. Geary spojrzała na całą górę książek w antycznej Grece, leżących na stoliku i wiedziała, że Tory spędzi całą noc czytając. Ta dziewczyna naprawdę jest szalona. - W porządku. Ale gdybyś czegoś potrzebowała zadzwoń do Teddyego. Powiedział, że dziś zostaje w domu178. - Tak jest, Kapitanie. Arik otworzył drzwi i przepuścił ją by przeszła. Zatrzymała się, kiedy zobaczyła Solina czekającego na nich w limuzynie179. - Powinnam się bać? Zaoferował jej swoje ramię. - Wcale nie. Solin przygotowywał mnie, jak powinienem zachować się dziś wieczorem. Żadnych publicznych macanek, choćbyś nie wiem jak mnie nakręcała. Nawet pokazał mi, jak używać sztućców tak, żebym nie przyniósł ci wstydu. Geary zmarszczyła brwi, zastanawiając się, czy żartował. Nie wydawał się, ale... Jej myśli odpłynęły, kiedy wchodziła do samochodu, z Arikeim za sobą. 178Jeja... wyluzuj Geary.... ona ma 15 lat, nie 5.... 179No bez jej.... to randka, czy wstępniak do trójkąta?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Dziwne uczucie déjà vu przeszło przez nią, wraz z zapachem jego wody po goleniu i siłą jego ciała. Był wyborem, który kazał każdej jej cząstce usiąść i błagać o uwagę. Chciałaby być bardziej jak Thia. Jeśli by była, ona i Arik byliby nieprzyzwoici i nadzy na tylnym siedzeniu, a biedny George oślepłby od ich głośnej zabawy. Ale nie była tego typu kobietą. Wszystko co mogła, to śnić180... Arik zassał powietrze, kiedy Geary siadała przy oknie po drugiej stronie. W sposób jaki się poruszała, wolno i z łatwością, przypominało mu o jej ciele ślizgającym się pod nim. Jeśli byliby we śnie, przyciągnąłby ją do siebie i całował tak długo, aż byliby nadzy i ślepi z przyjemności. Jego nabrzmiały penis palił z potrzeby. Ale niestety, to nie był sen, a ona najprawdopodobniej urwałaby mu głowę, jeśli by spróbował... i nie miał na myśli tej głowy na barkach. - Wyglądasz niesamowicie – powiedział, kiedy Gregore zatrzasnął drzwi. Jej policzki poróżowiały. - Dziękuję. Ty też całkiem dobrze wyglądasz. Uśmiechnął się. - Dobra. Solin, może żyć jeszcze jeden dzień181. - Co masz na myśli? - To on powiedział mi, co założyć dziś wieczorem. I nie wiem, czy powinienem mu ufać, czy też nie. Nie jest człowiekiem najbardziej godnym zaufania. Jej oczy złagodniały, jakby rozumiała. - Wy dwaj jesteście w dziwnych stosunkach, prawda? - Można tak powiedzieć. To mi często przypomina blowfish182 i barracudę183. - Ciekawe porównanie. Czym jesteś ty, a czym Solin? Mrugnął do niej. 180A dupa tam.... dla chcącego nic trudnego... 181Cóż za wspaniałomyślność.... 182http://pl.wikipedia.org/wiki/Blowfish 183http://www.seagate.com/www/pl-pl/products/desktops/barracuda_hard_drives/
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Decyzję zostawię tobie. Niepewna, co mogłoby go obrazić, Geary nic nie mówiła, gdy jechali do małej kawiarenki nad morzem. Jej serce zamarło, kiedy opuścili samochód i zdała sobie sprawę gdzie są. Arik zatrzymał się, kiedy zauważył jej wahanie. - W porządku? Musiała zmusić się by nie reagować na grudę smutku w jej gardle. - Tak. Przepraszam, myślałam o czymś. - O czym? Wskazała na stary mur, po drugiej stronie ulicy, przy kamiennych schodkach dla pieszego ruchu. - Mój brat i ja, zwykliśmy wspinać się na ten mur, kiedy byliśmy dziećmi. Udawaliśmy, że to mury Troi. - spojrzała na niego z zakłopotaniem – Tak, wiem. Byliśmy dziwnymi dziećmi. Jason udawał Hektora, ja zawsze byłam Achillesem. Rzucaliśmy grudkami ziemi i kamieni w siebie, dopóki jedno z nas nie krwawiło, albo nasz ojciec krzyczał na nas byśmy przestali184. A potem skarżyliśmy na siebie nawzajem by się zemścić. Wzięła głęboki oddech, by uwolnić się od bólu. - Boże, jam się bawiliśmy. Potem, gdy byliśmy starsi, Jason przychodził tu, by siedzieć w tej kawiarni i szkicować, jak myślał, że cały ten obszar wyglądał wieki temu. - stolik w rogu, o który zawsze się starał, bo miał najlepszy widok, nadal tam był. Stolik wyglądał tak, jakby czekał na młodego mężczyznę, który już nigdy nie przejdzie już tą drogą. Jej oczy zaszły mgłą, spojrzała na Arika, kiedy te wszystkie wspomnienia przedzierały się przez nią. Jason mógł spędzać godziny, opowiadając jej o koncepcjach swoich szkiców. Był taki dokładny i szczegółowy w opisach, że czasami mogłaby przysiąc, że żył w tamtych czasach. Zastanawiała się, jaki by teraz był. Co by o niej myślał... Potrząsnęła głową, próbując rozwiać jej gorzkie wspomnienia i rany jakie w niej wywołały. - Możesz sobie wyobrazić, jak ta wyspa wyglądała tysiąc lat temu? Dwa 184Fajna zabawa... aż mi się dzieciństwo przypomina.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter tysiące? - spytała Arika. Arik chciałby mieć swoje moce w tej chwili. Gdyby je miał, spełniłby jej życzenie. Z jednym uderzeniem serca, mógłby jej pokazać, jak to miejsce wyglądało, z pierwszej ręki. Potem znowu, miał władzę w innej sferze. - Założę się, że dzisiaj zobaczysz to we śnie. Widział zwątpienie w jej oczach, nim odpowiedziała. - Jasne. Czemu nie? Śniłam już o innych dziwnych rzeczach. - Jak na przykład? Zamrugała, zanim poszła dalej. - Nic. Możemy już jeść? Nienawidził, kiedy Geary zamykała się przed nim. Szczególnie wtedy, gdy wiedział, jak bardzo chce się ukryć. Ale poznawał ją przez tą chwilę. W jej umyśle, dopiero co się poznali i byli nieznajomymi. Ubolewając nad tym, Arik poprowadził ją do kawiarni. Solin przygotował go, jak zachować się na powitanie hostessy i jak poprosić o stolik, ale to nadal było bardzo dziwne. To było dziwaczne, że ludzie zostawiali takie trywialne sprawy poza snami. Oni po prostu ruszali w pościg i nie tracili cennego czasu na zbędności. Gdy ktoś był głodny, po prostu jadł. Nie było żadnego zamawiania, rezerwacji ani czekania. Sny były naprawdę lepsze od rzeczywistości. Po chwili czekania, Arik i Geary siedzieli przy stoliku z widokiem na morze185. Chociaż było już ciemno, nadal mogli słyszeć jego szum i widzieć białe grzywy fal rozbijające się o brzeg. Światła z budynków i łodzi migotały w oddali, jak gwiazdy spadające na ziemię, podczas gdy zapach przygotowywanych potraw, sprawiał, że jego żołądek zaciskał się i skręcał. Arik był zaskoczony tymi odczuciami186. Nigdy wcześniej nie był naprawdę głodny. I widoki i dźwięki przygważdżały i niosły ze sobą ból do jego piersi. Nie rozumiał źródła tego. Czuł radość i smutek bez żadnego powodu, a kiedy patrzył na Megearę, wszystko co chciał zrobić, to wyciągnąć rękę i dotknąć jej. Zapytać, 185Jeja... jak romantycznie... 186On non stop jest wszystkim zaskoczony.... mam nadzieję, że nie robi co chwilę zdziwionej miny, bo będzie wyglądał jak Nancy... http://images.okazje.info.pl/p/inne/5776/th120/dmuchana-lalka-nancy-fantasy-doll.jpg
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter czy widoki i dźwięki działają na nią w ten sam sposób. - Nigdy wcześniej tu nie jadłam. - powiedziała Megeara przeglądając swoje menu. - Co polecasz? Skrzywił się, kiedy spojrzał na menu i zastanawiał się, co powinien zasugerować. - Nie wiem. Nie pomyślałem żeby zapytać Solina. Czy to powinno się wiedzieć na randkach? Podniosła na niego brwi. - Tylko jeśli jadło się w tej restauracji wcześniej. - potem go skarciła. - Nie mów, że nigdy nie byłeś na randce. Arik zdał sobie sprawę, że popełnił kolejny błąd187. Ona nigdy nie uwierzy, pomijając fakt wieku i wyglądu, że nigdy nie umówił się z żadną kobietą – to byłoby kompletnie nielogiczne dla ludzkich mężczyzn, by tak utrzymywać. - Nie, byłem.... ale nie na takiej. Nadal tego nie kupowała. - Nie na takiej, to znaczy jakiej? Myśl, Arik, myśl. - Z kobietą. Jej brwi podniosły się i posłała mu rozbawiony uśmiech. - Więc byłeś na randkach z facetami188? Niezłe posunięcie. Solin miał rację. Jest kretynem. - Nie, nie. Chodzi mi o to, że nigdy nie zaprosiłem żadnej na formalną randkę. Zwykle spędzaliśmy wieczór, albo dwa i je zostawiałem. - to brzmiało lepiej i było prawdziwe189. - Potem ty co? - zapytała, jej głos zabarwiony był gniewem. - zostawiałeś je, czekające na telefon, który nigdy nie zadzwonił? Ależ z ciebie przyjemniaczek. Dlaczego tak sarkastycznie. Co on takiego powiedział, że ją to tak zdenerwowało. - Nie. Nie to miałem na myśli. - jak człowiek mógł wpaść w takie tarapaty 187Norma.... co mu lepiej pójdzie, to zaraz jakiś błąd.... ale to pewnie dopiero początek porażki.... 188Hahahaha... poplułam monitor....ciekawe jak jeszcze głęboko się wkopie... 189Może lepiej dla ciebie.... idiota.,...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter tylko wypowiadając słowa? Ale mógł powiedzieć z mowy jej ciała i furii w jej oczach, że sobie tym nie pomógł. - Dlaczego jesteś tak wrogo do mnie nastawiona, Megearo? - Nie jestem wrogo nastawiona. Ja tylko staram się zrozumieć, to co chcesz mi powiedzieć. Mam na myśli, jak udało ci się poradzić sobie w Nashville z takim ograniczonym zrozumieniem ludzi i ich pracy? Nashville? Co ona ma teraz na myśli? Nigdy nie słyszał o tej rzeczy wcześniej. Stale był przez nia zaskakiwany. - Co to jest Nashville? Posłała mu zmęczone spojrzenie. - To tam, gdzie twierdzisz, że się poznaliśmy. Pamiętasz? Pokręcił głową. - Nie, spotkaliśmy się w Vanderbilt. - Tak, Vanderbilt znajduje się w Nashville w Tennessee. Arik zamarł, kiedy zorientował się, co właśnie zrobił. Ona nigdy nie wspominała w snach w jakim mieście znajduje się ta szkoła i nie było sposobu, by mógł to wiedzieć. Odchrząknął, kiedy po raz kolejny próbował zatuszować swój błąd. - Oh, to było tak dawno. Zamiast być pocieszona, spojrzała z jeszcze większym podejrzeniem. - Sześć lat, to nie tak dawno. Szczególnie dla człowieka, który pamiętał mnie tak dobrze. I nie rozumiem też, jak człowiek wychowany na Greckiej wsi, mógłby zapomnieć tak łatwo o podróży do tętniącego życiem Amerykańskiego miasta. Co się dzieje, Arik? - zmrużyła na niego oczy – Nie spotkałeś mnie tam, prawda? - Oczywiście, że tak. - powiedział defensywnie. Nie miał innego wyboru, niż bezczelnie temu zaprzeczyć. - Dlaczego miałbym cię okłamać? Geary nie wiedziała, co o tym myśleć. Ale coś w tym wszystkim było nie tak. Mogła poczuć to w swoim wnętrzu i wyczytać to z jego twarzy. Ukrywał coś niezwykle istotnego, dotyczącego ich spotkania. - Skąd mam wiedzieć, dlaczego miałbyś kłamać? Ale nie jesteś tym, za kogo
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter się podajesz, prawda? - Jestem. Tiaa, jasne. - Bądź ze mną szczery. Kim ty do diabła jesteś? - Mówiłem ci. Jestem Arik Cantranides. - Tak, wciąż to powtarzasz, ale dlaczego ci nie wierzę? - Nie wiem, bo to prawda. W dalszym ciągu jej wnętrzności mówiły jej, żeby zachowała dystans. Gdyby byli sami, tak by zrobiła. Ale wokół nich było mnóstwo ludzi, a ona chciała kilku odpowiedzi. - Powiedz mi prawdę Arik. Dlaczego jesteś tu ze mną? - Chciałem po prostu spędzić z tobą trochę czasu. Zła odpowiedź. - Już to mówiłeś. - Bo to prawda. Zacisnęła zęby, kiedy fala gniewu przetoczyła się przez nią. Dlaczego nie mógł powiedzieć jej, co się naprawdę dzieje? Szczerze mówiąc była zmęczona jego tajemniczością i rzeczami, które się w tym wszystkim nie zgadzały. - Nie wierzę ci. - Więc w co wierzysz? Nie wiedziała, ale najbardziej w to, że nic z tego nie miało sensu. Coś było nie tak w tym wszystkim. Z nim. Wiedziała to. A jego nieustanne zaprzeczenia, sprawiały, że czuła się, jakby traciła rozum. Spoglądając w dal, zobaczyła niezwykle wielkiego człowieka, patrzącego prosto na nich. Miał co najmniej sześć stóp i sześć cali wzrostu190 i „nie patrz na mię, bo skopię ci dupę” aurę, ubrany był w czarny skórzany płaszcz i ciemne przeciwsłoneczne okulary, mimo że była noc. Miał małą kozią bródkę i krótkie czarne włosy. Było w nim coś złowieszczego. Tak, jakby szukał kogoś do walki i zabicia. Skierowała swoje spojrzenie z powrotem na Arika. - Znasz go? 190To około 198 cm...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Podążył po jej linii wzroku, by zobaczyć mężczyznę, który szedł w ich kierunku. Na sardonicznych ustach mężczyzny był znajomy uśmiech, kiedy mijał sąsiedni stolik. „Killer” z rozmachem odrzucił płaszcz, kiedy się poruszał, tatuaż podwójnego łuku ze strzałą na bicepsie wystawał zza rękawa. - Bry wieczór, ludzie. - powiedział do nich po grecku, kiedy zajął miejsce. - Dobry wieczór. - odpowiedziała. Arik pochylił tylko głowę. Ale nie można było nie zauważyć jego napięcia. Nie lubił nowo przybyłego, to było oczywiste. - Czy on jest twoim przyjacielem? - zapytała ściszonym tonem. Arik przeklął na obecność Mrocznego Łowcy. Nieśmiertelni wojownicy w służbie Artemidy, chronią ludzkość przed rzeczami, które ich dręczą. Bez wątpienia Mroczny Łowca mógł wyczuć esencję duszy Arika. Nawet jeśli technicznie był w tym czasie człowiekiem, nadal miał nieśmiertelną duszę, a od kiedy Mroczni Łowcy chronili ludzkie dusze, Mroczny Łowca mógł wiedzieć, że Arik nie jest człowiekiem. Czy Mroczny Łowca nie mógł wybrać jeszcze gorszego momentu? Megeara była już wystarczająco podejrzliwa. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował były jej pytania na temat nieśmiertelnych zabójców wampirów. A potem to poczuł. To był podszept w jego duszy. Dotyk. Zagrożenie. Dolophoni go odnaleźli191. Ich obecność w tej rzeczywistości była nie do przeoczenia. Byli tutaj i szukali walki. Rozejrzał się po restauracji i ulicy, ale nic nie widział. Wszyscy wokół niego byli ludźmi, poza Mrocznym Łowcą. - Coś nie tak? - zapytała Megeara, kiedy zauważyła, że Arik się kręci. Wiedziała, że uśmiech jaki jej zaoferował był maksymalnie fałszywy. - Nie. Nic. - Nie wyglądasz na nic. Nagle zacząłeś wyglądać na bardzo zdenerwowanego. Co? Jesteś winien pieniądze temu facetowi obok pieniądze, czy coś? Jak by chciał, żeby to było takie łatwe. Nie, on był winny jednemu z Greckich bogów ludzką duszę i o wiele więcej niż jego życie. Tak, cóż... nadszedł 191No to masz przejebane....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter czas, aby zakończyć chociaż jedną stronę tej umowy. - Potrzebuję tylko chwili. Poczekaj tutaj, a ja za chwilę wrócę. Geary zmarszczyła brwi, gdy Arik wstał i zostawił ją samą. Nie wiedziała, co martwiło ją bardziej, dziwny facet przy stoliku obok, który wpatrywał się w nią, jakby znał tajemnicę, której ona nie zna, czy dziwne zachowanie Arika. - Masz ciekawego przyjaciela. - powiedział mężczyzna. Geary przekrzywiła głowę, słysząc lekki akcent w jego Greckim. - Jesteś Szkotem? Zaśmiał się, nim odpowiedział jej po angielsku. - Byłem, czymś w tym stylu. Geary skrzywiła się na niego. Co? Coś w stylu Szkota? Czy on był Pictem192? Miał pozostałości akcentu starożytnej rasy. Tak, racja. To by tylko świadczyło, że ma kilka tysięcy lat. Ukryła sarkazm, zanim ponownie się odezwała. - Znasz Arika? Mężczyzna skinął głową, zanim spojrzał w kierunku, w którym zniknął Arik. - Spotkałem go kilka lat temu. Pomógł mi w trudnej sytuacji. Pomagał wielu ludziom na przestrzeni lat. Była dziwna nuta w jego głosie. Wątpliwa. I to sprawiło, że zaczęła się zastanawiać, czy Arik nie jest dilerem narkotyków lub innego rodzaju przestępcą. - Jak im pomógł? - W tym i w tamtym. Ogólnikowość naprawdę zaczynała ją męczyć i powodowała, że jej podejrzenia były większe. Dlaczego nie powiedział jej nic, dopóki nie miała racji i było to coś bardzo nielegalnego? Może był handlarzem bronią – Solin nigdy nie odpowiedział na pytanie czym się zajmuje w życiu. Oh, Jezu, to by było jej szczęście. Umawiać się z poszukiwanym uciekinierem. Świetnie. Uniosła szklankę wody w kpiącym toaście. - Dzięki za bycie takim pomocnym. Odwzajemnił jej toast. - Całą przyjemność po mojej stronie. Dobrej nocy. 192Pict – człowiek, który żył w północnej Brytanii, przekształconej w Szkocję.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Dobrej nocy. Dlaczego nie wydawało się być to możliwe? Bo jestem na kolacji z handlarzem bronią? Albo jakiegoś innego rodzaju przestępcą. Odrzuciła myśl o udzielaniu kolejnej przysługi. Gdzie był Arik? Powinien już wrócić. Kiedy zadała sobie to pytanie, mężczyzna przy stoliku obok, przekrzywił głowę, jakby wsłuchując się w powietrze wokół nich. Jego twarz skamieniała, nim wstał i przeskoczył przez niski łańcuszek, odgradzający kawiarnię od ulicy. Szybko podążył w kierunku budynku, nawet nie oglądając się na swój płaszcz. Co to była za nieostrożna akcja. Geary wiedziała dokąd zmierza i to co zamierzał nie było jej sprawą, ale jednak odczuwała przymus pójścia za nim. Nie bądź głupia. Mógł być jakiegoś rodzaju tajnym policjantem. Do diabła, mógł być nawet z CIA. Interpolu. Scotland Yardu. Nawet zabójcą, albo obcym z kosmosu. Jej wyobraźnia szalała od możliwości. Ale zanim mogła się powstrzymać, jej ciekawość zwyciężyła, wstała i udała się w tym samym kierunku, w którym zniknął. Nawet kiedy szła, przeklinała się każdym możliwym wyzwiskiem. Jak głupie to było? Jakiego rodzaju idiotka goniła człowieka, który wyglądał jak morderca i podążał tam nie wiadomo po co? Będę trzymała się w cieniu i w razie jeśli zrobi się źle, albo będzie strasznie, ucieknę. Jesteś imbecylem Gear, totalnie porażającym imbecylem. Ale zatrzymała się oniemiała, kiedy znalazła Arika w samym środku walki, z tymi samymi bliźniakami, z którymi widziała jak walczył w jej śnie. W jednej chwili, całą walka na plaży wróciła do niej. Geary zamarła, kiedy zapatrzyła się na niemożliwość tego, co zobaczyła. To nie mogło się dziać. Człowiek, za którym poszła, podszedł powoli do bliźniaków i wycelował. Arik krwawił, kiedy kopnął jednego z bliźniaków, a drugi ruszył ku nowo przybyłemu. - Trzymaj się od tego z dala Mroczny Łowco. - bliźniak ostrzegł mężczyznę, za którym podążyła. - To ciebie nie dotyczy. Potrząsnął głową. - Arikos i ja odejdziemy. Chcecie walczyć z nim...to dotyczy także mnie.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Bliźniak zaczął iść w jego kierunku, ale Arik ruszył na jednego i przygwoździł go do ściany. Wzrok Arika skrzyżował się z jej i ujrzała w nim troskę o nią. - Weź Megearę. - warknął do tego, którego nazwano Mrocznym Łowcą – zapewnij jej bezpieczeństwo. Drugi z bliźniaków, dosłownie zerwał Arika z brata, nim otworzył nóż motylkowy193 i wbił go w bok Arika. Krew przesączyła przez koszulę i pokryła ręce mężczyzny. Geary zdławiła krzyk, kiedy zobaczyła ból na twarzy Arika. Dyszał przez chwilę, nim jego oczy zwęziły się w gniewie. - Nie jesteśmy już w strefie snów – warknął bliźniak do jego ucha. - i nie jesteś tu taki mocny, co Skotos? Arik syknął zanim uderzył z główki powalając bliźniaka. Potem Arik wyszarpnął nóż ze swojego boku i trzymał w zakrwawionej dłoni. - Nie lekceważ mnie dupku. Tu, czy tam, nadal mogę skopać ci dupę. Ruszył, by zadać cios, tylko po to, by rzucił się na niego drugi z bliźniaków. Mroczny Łowca złapał atakującego i odepchnął go od Arika. Geary odwróciła się, by pójść na policję, ale zamiast tego wpadła na człowieka, który miał tak śmiertelną postawę i ciało tak solidne, że mógłby się wynająć jako kula wyburzeniowa. Jego twarz była pełna piekielnego gniewu, kiedy odepchnął ją i wyrzucił do przodu ręce. Wszyscy czterej mężczyźni uderzyli mocno o ziemię, jak gdyby zostali uderzeni przez niewidzialną siłę. Również Arik, który leżał na plecach. Ale bliźniaki natychmiast wystrzelili w górę. I kiedy mówiła „wystrzelili”, miała na myśli wystrzelili. Dosłownie wznieśli się na pięć stóp, łukowato opadając tuż przed nowym. Stanęli przed nim zjednoczeni w moc i siłę. Wyglądało to, jakby żyli w idealnej symetrii. - Trzymaj się od tego z daleka, Zebulon. - jeden z prawej ostrzegł z jadem w głosie. Jego ton był tak surowy i pierwotny, że wysłał dreszcz strach przez plecy Geary. 193Nóż motylkowy, czyli składany poprzez ruchomą rękojeść składającą się z dwóch części, przez co ostrze chowa się w rękojeści. http://photos04.istore.pl/14676/photos/big/2328059.jpg
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zebulon pokręcił głową, jakby nie mógł w to uwierzyć. - Wy chłopcy, przychodzicie do mojego miasta. Nie zadzwoniliście. Nie napisaliście. I oczekujecie ode mnie, że pozwolę wam wpaść w szał przed człowiekiem? Naprawdę Deimos194, nie podchodź tutaj, jeśli nie chcesz krwawić. Drugi z bliźniaków, wyszczerzył kły. - On należy do nas. - odwrócił się w kierunku Arika i zamarł. - Nie jestem twoja suką, Phobos. Nie zaciągniesz mnie do schroniska, żeby założyć mi obrożę. Nie oczekuj ode mnie, że będę bydlakiem, bo ty tak mówisz. Jesteś teraz na moim terenie. Zastanów się nad tym. Deimos wykrzywił usta. - Zostaliśmy tu wysłani po niego. Jak śmiesz przeszkadzać bogom? Bogom? Geary zrobiła krok do tyłu, kiedy znowu usłyszała w głowie kobiecy głos, który mówił jej, żeby uważała. Uważać na co? Na jej uciekającą inteligencję? Fakt, że miała masowe halucynacje? Traciła rozum.... wiedziała. Ale nawet wtedy musiała zbadać Arika. Krwawił obficie i leżał na ziemi, jakby dostał szoku. Zebulon wyśmiał bliźniaków. - Pominęliście moje referencje, czy zwyczajnie nie uważaliście, kiedy strącałem głowy na Olimpie? Rozpierdalam was ludzie, to robię. To dlaczego żyję i jestem naprawdę zmęczony wami teraz. Bliźniacy zniknęli natychmiast. Ignorując ją, Zebulon skinął głową w kierunku Mrocznego Łowcy. - Wszystko w porządku Trieg? - Nie ja jestem tym, który krwawi, ZT, to pytanie najlepiej zadać Arikosowi. Geary była już u jego boku. Arik leżał na ziemi z ręką przyciśniętą do rany, która krwawiła obficie. Krew powlekała jego palce a jej żołądek skręcał się na ten widok. Rana była tak głęboka, że właściwie mogła zobaczyć odsłonięte kości. Pot oblewał jego twarz, kiedy trzymał swoje szczęki zaciśnięte, by radzić sobie z bólem. 194Deimos – jeden z Dolophoni, ciemnowłosy syn Alecta i bliźniak Phobosa (był wysłany by zabić Sina)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zaczesała włosy z jego czoła. - Musimy zadzwonić po pogotowie. - Nie bardzo – rzucił Zebulon zza jej pleców. - Musisz ruszyć tylko swój tyłek i pozwolić mi na niego spojrzeć. Zanim zdążyła odpowiedzieć, czy się ruszyć, Zebulon pchnął ja na bok i rozerwał koszulę Arika. Geary zapłakała na widok poszarpanej rany pozostawionej po nożu. - Nie zrób mu krzywdy. Zebulon skrzywił na nia usta. - Myślisz, że przebyłem całą tą drogę, żeby go skrzywdzić? Gdybym chciał go skrzywdzić, zostawiłbym go bliźniaczym Głupiemu i Głupszemu. - odwracając się do Arika, Zebulon ułożył rękę nad jego raną i przeciągnął tam i z powrotem zamykając rany. Geary patrzyła oniemiała, gdy szok przelewał się przez nią. Oczywiście uleczyły się. Pewnie. To miało idealny sens, prawda? Arik zostawił ja samą w kawiarni, a dziwny Szkotopodobny facet doprowadził ją przed walkę z dwoma mężczyznami, którzy byli w jej snach i skakali wyżej, niż kangury na sterydach, i kolejnym strasznym gościem, który leczył rany otwartą dłonią. To wszystko miało sens. Jeśli tylko byłeś na dużej ilości nielegalnych dragów. - Dobrze, ja śnię. Mam halucynacje. Przez stres. Miałam dziś ciężki dzień i mój umysł próbuje się chronic przed... przed rzeczami. Wieloma rzeczami. Trzej mężczyźni zmarszczyli na nią brwi, co tylko złagodziło jej nastrój. - Oh, jakbym była mniej zdrowa niż wy, bo gadam sama do siebie. Trieg odchrząknął. - Myślę, że należy zredukować jej pamięć, ZT. Zrób tą Zwierzo-Łowcową rzecz, tak żeby wróciła do normy i zapomniała o nas wszystkich. Zebulon wyśmiał go. - Jestem Chthonianinem Trieg. My tego nie robimy. Krzywiąc się na odpowiedź, Trieg potarł kark. - Myślę, że powinieneś zacząć.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary cofnęła się o kolejny krok, wskazując na siebie palcami wskazującymi. - A ja myślę, że powinnam się zabrać do domu. - wskazała na nich palcem, zasysając powietrze przez zęby. - Wam chłopcy, dobrej nocy.... cokolwiek zamierzacie robić. Do zobaczenia później. - odwróciła się i odeszła kolejny krok, następnie odwróciła się znowu twarzą do nich. - Z drugiej strony, odwołuję. Nigdy więcej nie chcę widzieć żadnego z was. Dobranoc. Z szybkimi słowami podziękowania dla ZT, Arik pchną się z ziemi i pobiegł za Megearą. Gdy tylko wyszła z alejki, złapał jej rękę i pociągnął, by się zatrzymała. - Megearo... - Geary – krzyknęła. - Geary – powiedział, chcąc ją uspokoić, potarł jej ramiona, by w razie czego złapał ją za ramiona, by ją zatrzymać. - Proszę. Nie chciałem, żebyś cokolwiek z tego zobaczyła. - Zobaczyła co? - spytała z lekką histerią w głosie. - Nic nie widziałam. Nie było żadnych przerażających ludzi. Niczego dziwnego. - poklepała jego biceps, po czym uśmiechnęła się jakby nic złego się nie stało. - Ja teraz jadę do domu, a jutro do lekarzy, żeby sprawdzić czy nie mam nowotworu mózgu. Pełen zestaw testów. Wszystkie jakie są możliwe. Cokolwiek się ze mną dzieję, znajdziemy to i poradzę sobie z tym. W tym momencie stawiam na nowotwór mózgu, albo badania kosmitów. Coś z tego na mnie działa. - Nie masz guza mózgu, ani zadni kosmici nie biegają dookoła. Nie jesteś szalona. - Nie? - jej twarz była przerażona – Więc czym jestem? - podniosła ręce do góry, zanim mógł odpowiedzieć. - Nie, czekaj. Lepszym pytaniem jest to, czym ty jesteś? Arik nie wiedział, co odpowiedzieć. Ale znowu, nie było dobrze trzymać jej w tym stanie wiedzy, jeśli widziała tyle. Nadszedł czas na pełną szczerość195. - Czy wiesz czym są Oneroi? Sarkazm w jej głosie był tak głęboki, że mógłby utopić mistrza wśród pływaków. - Greckimi bogami snu. Uczyłam się tych rzeczy, zanim dali mi doktorat, 195Nareszcie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter wiesz? - Wiem. - powiedział spokojnie. - Oneroi są bogami snów. - mówił powoli, wymawiając ostrożnie każde słowo. - Znasz mnie Geary. Znasz mnie przez długi czas.... Zaśmiała się nerwowo, a on mógł zobaczyć jasność w jej oczach, kiedy spojrzała na niego. - Więc co ty mówisz? Jesteś Oneroi. Powoli pokiwał głową. Geary roześmiała się. Mocno. Dopóki nie zdała sobie sprawy, że on nie dołączył do niej w śmiechu. Zamarła, kiedy dreszczyk przeszedł przez nią. - Jesteś bogiem, co? Powiedz mi coś, co tylko bóg wie. Nawet nie zwlekał z odpowiedzią. - Pierwszej nocy, kiedy spotkałem cię w twoich snach, kąpałaś się w rzece czekolady. Całe twoje ciało było nią pokryte, a ty trzymałaś łódkę z dłoni pod wodospadem, a potem wypiłaś ta czekoladę. Pojawiłem się za tobą i pocałowałem twoją szyję, a ty podałaś puchar, z którego oboje piliśmy. Wypełniłaś kielich, a potem wylałaś na mnie i zlizałaś ją... Położyła mu rękę na ustach, by nie mówił dalej. - Byłeś tam - Byłem. Niedowierzanie przeszło przez nią. Nie może być. To przeczyło logice. - A co z Vanderbilt? - Śniłaś o tym czasem. Przeżywałaś horror tego. Myszkowałem trochę. Geary opuściła ręce, gdy wspomnienie, jak kochała się z Arikiem w jej snach, bawiła w jej umyśle. Teraz dowiedziała się, że to było prawdziwe.... To ją wkurzyło. - Myszkowałeś trochę? Nie, koleś, myszkowałeś dużo. - Geary zawstydziła się na wspomnienia, które przeszły przez jej głowę. - Nie wiedziałam, że jesteś prawdziwy. Nie. Nie możesz być prawdziwy. To jest bzdura. To wszystko bzdura. Okłamujesz mnie. - To jest prawda, Geary. Wziął jej rękę w swoje i przyłożył do swojej piersi,
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter tak by mogła poczuć bicie jego serca. - Jestem prawdziwy. Spojrzała w dół, gdzie miał wbity nóż. Nie było krwi. Nie było łez, które kapały na jego koszulę, kiedy zobaczyła jego ranę. Ale na jej rękach nadal była krew. Jego krew. Wyglądał dokładnie tak, jak wtedy, kiedy przyjechał po nią do jej mieszkania. Tak, jak wtedy, gdy odszedł od jej stolika zostawiając ją samą. Jej spojrzenie podryfowało przez jego ramię do Triega, który obserwował ich z cienia. Wyciągnęła rękę przed siebie i wskazała na Triega. - I on jest po prostu dziwny. - odwróciła się od Arika i ponownie podeszła do Zebulona. W porządku, martwiło ją to, że mógł pojawić się niespodziewanie, bez ostrzeżenia, ale miała dość. - A jaki jest twój problem, że ty też stajesz na mojej drodze? Odpowiedział sadystycznym śmiechem. - Jest przebojowa, Skotos. Widzę wyzwanie. Arik prychnął. - Nawet nie masz pojęcia. Kiedy próbowała przejść koło niego, Zebulon zatrzymał ją. - Nie chcę być niegrzeczny, ale co do cholery? Tak żyję. Nie możesz puścić pary z ust o tym, co dziś tutaj widziałaś. Oh, to było bezcenne. - Więc masz niezłe zagrożenie, wielki ZT. Wiadomości z ostatniej chwili, nie chciałam widzieć niczego. To wy, ludzie mnie w to wciągnęliście wbrew mojej woli i przeciągnęliście, bo widziałam... coś, czego żaden rozsądny człowiek nigdy nie widział. Zebulon posłał jej pewny siebie uśmieszek, zarówno zadowolony, jak i zirytowany. - Nie sądzę, żebyś rozumiała, co się tutaj dzieje, prawda? - Nie ma śladów, nie ma zbrodni, podoba mi się taki sposób myślenia. Tępe zasady. Nadal bestia nie pozwalała jej przejść. Zebulon skinął głową w kierunku
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Arika. - Skotos, ryzykował życie, by tu przyjść i być z tobą, Geary. Tych dwóch, którzy tu byli, to zabójcy i jestem pewien, że jeszcze wrócą. Ze wsparciem. A teraz, skoro ich widziałaś,przyjdą także po ciebie, co jest jedynym powodem, dla którego jeszcze z toba rozmawiam. Czuję się moralnie zobowiązany, by ostrzec cię, że będą na ciebie polować. Teoretycznie mogę ich zabić i cię ochronić, ale wtedy otworzę puszkę Pandory i zrobię bałagan, którego nie chcę. Dla mnie lepiej pozwolić ci umrzeć, niż wypuścić ich. Teraz widzisz mój dylemat? Zaśmiała się gorzko. - Nie bardzo. Jedyny dylemat jaki widzę, to moja zbliżająca się śmierć, na którą nie jesteś zdecydowany. Heloooł? Czy słyszałeś coś z tego, co mi powiedziałeś? Jak to może się dziać? - Słyszałem, ale kiedy będziesz w moim wieku, może zrozumiesz, że pewne rzeczy najlepiej zostawić w spokoju. Śmierć jest czymś naturalnym. - O, tak. - powiedziała, omiatając go obraźliwym spojrzeniem. - Jesteś starym facetem. Ile masz? Dwadzieścia pięć lat? Był zdecydowanie rozbawiony, kiedy odpowiedział. - Bardziej, dwadzieścia pięć tysięcy, plus minus kilkaset lat. W moim wieku, nie liczymy tak dokładnie. Geary przełknęła głośno. - Żartujesz,m prawda? Pokręcił głową. Spojrzała na Arika, który skopiował gest. Nerwowo i nagle niepewnie, spojrzała na Zebulona. - Masz dwadzieścia pięć tysięcy lat? - Cóż, jeśli mam być precyzyjny to dwadzieścia siedem tysięcy pięćset czterdzieści dwa, ale czy to ma znaczenie? Geary poczuła, jak jej szczęka opada. Nie było możliwości, żeby był tak stary. - To cię stawia na urodzonego w okresie oryniackim. - Nie dokładnie, wyprzedza mnie o kilkaset lat, ale byłaś blisko.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ledwo mogła zrozumieć, o czym mówi, ale przebiegła myślami po starożytnej historii. - A to cię czyni..... - Cro – Magiem196 - powiedział z uśmieszkiem. - Więc, tak. Jeśli nazwiesz mnie barbarzyńskim jaskiniowcem, to nim jestem. Dosłownie. Do diabła, znam nawet kilku neandertalczyków, którzy kiedyś skopali mi tyłki, tam gdzie teraz jest Hiszpańskie Toledo. Ale jest zabawna część. Twój chłopak jest starszy nawet ode mnie i jest jakby dzieciakiem w jego rodzinie. A biorąc pod uwagę całą śmieszność tych oświadczeń, najbardziej wkurzająca myśl, przeszła jej przez głowę. - Oboje żyliście w czasach Atlantydy. To wyjaśniało, skąd Arik wiedział o jej naszyjniku. Skąd wiedział o drugiej stronie. O Boże, to była prawda. Byli... Nie mogła nawet skończyć myśli.... Nie mogła. Trieg przysunął się, dotykając życzliwie jej ramienia. - To trochę oszołamiające, kiedy po raz pierwszy o tym się słyszy. Trzeba było widzieć moją twarz w noc, kiedy poznałem Artemidę. Małą rada, kochana. Idź z tym... A po tej notce, powinienem iść na patrol. Dobranoc wszystkim. Tia, pewnie, pozwólmy facetowi błyskającemu kłami wrócić do swojego życia. Dlaczego nie? Nie miała nic lepszego do roboty, niż bycie nękaną przez śmiercionośny duet, który chciał ją zabić. I pana Świrozoida neandertalskiego Cro- Maga. Mówiąc o diable, Zebulon obserwował ja z rozbawionym uśmiechem, który bardzo chciałaby zetrzeć z jego twarzy. Arik był jedynym, który doceniał powagę sytuacji. Zebulon zwrócił się do Arika. - Więc, koleś, jak długo muszę uważać na Dolophoni? Arik wydał zmęczone westchnienie, zanim odpowiedział. - Odejdę z tego świata w ciągu dwóch tygodni... jęli oni nie zabiją mnie 196Człowiek z Cro- Magnon, człowiek rozumny z górnego paleolitu, występujący w Europie między 43 tys. lat p.n.e – 10 tys. lat p.n.e
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter najpierw. Zebulon skinął. - Ty naprawdę uważasz, że oni pozwolą ci wrócić do domu? Jej gniew odzwierciedlił się w oczach Arika. - Nie bardzo. Uważam, że jestem martwy, w ten czy inny sposób. - Dobrze – powiedział sucho Zebulon – Nie jesteś tak głupi, jak myślałem, że jesteś. Mam dla ciebie tylko jedną radę, trzymaj ich zdala od moich ulic i publiczności. Nie podoba mi się sprzątanie tego rodzaju bałaganu. Arik wyglądał na nie mniej rozbawionego, niż ona się czuła. - Nie jestem w ogóle robiącym głupie żarty facetem. - W takim razie, doszliśmy do porozumienia. Trzymaj hołotę z dala ode mnie, albo wytrę podłogę wami wszystkimi. - Zrobię, co w mojej mocy. Zebulon skiną głową, zanim dosłownie rozpłynął się w nicość. Geary była rozdarta pomiędzy oburzeniem, bólem i strachem. Część niej, chciała spoliczkować Arika, za to, że ją w to wciągnął, podczas gdy druga kazała jej uciekać, jak daleko nogi poniosą. To czym wygrała, to był jej sarkazm. - Dzięki bardzo za randkę. Był ubaw. Naprawdę, musimy to kiedyś powtórzyć. Bardzo mi się podobało to doświadczenie bliskości śmierci, kiedy jesteśmy razem. Są bardzo orzeźwiające. Sięgnął, by znowu jej dotknąć. - Geary.... - Nie dotykaj mnie – rzuciła odsuwając się od niego – Nie waż się. Arik niechętnie wycofał swoje ręce. Rozumiał jej gniew i miała do niego pełne prawo. Zabawne, że nie zdawał sobie sprawy, jak to wszystko na nią wpłynie, zanim tutaj nie przybył. Szczerze mówiąc, ni obchodziło go to. Ale teraz było inaczej. Zależało mu w sposób, którego wcześniej nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. A on był z nią dopiero przez krótki czas. Co będzie jeśli spędzi z nią więcej czasu? Co on sobie myślał, kiedy targował się z Hadesem197? Jak mógł zaoferować ją tak 197Przypuszczam, że w ogóle nie myślałeś.... no ewentualnie myślałeś mniejszą głową...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter łatwo? To co zrobił było takie egoistyczne, a teraz mógł poczuć, zrozumieć dokładnie, jak bardzo egoistyczne to było. I żałował tego, każdą cząstką siebie. Ona zasługuje na dużo lepsze rzeczy, niż to co jej zafundował. Zasługiwała na coś dużo lepszego, niż on. To co zrobił było złe198. Wiedział to teraz, ale nie mógł tego zmienić. Geary potrząsnęła głową. - Po prostu tego nie rozumiem. Kłamałeś, na temat tego, kim jesteś. Dlaczego? Arik przełknął, kiedy usłyszał ból w jej głosie. Był tak intensywny, że sam mógł go czuć. - Dlaczego? Co byś powiedziała, gdybym przyszedł do ciebie i powiedział, że jestem bogiem z twoich snów, który chce cię poznać w prawdziwym ciele? Czy powitałabyś mnie w tym świecie, albo czy miałabyś nade mną władzę? - To niedorzeczne – przyznała. - Tak – powiedział, starając się zrozumieć potrzebę bycia blisko niej. - Nie możesz sobie wyobrazić świata, w którym się urodziłem, Geary. Nie ma śmiechu, nie ma radości, ani szczęścia, a potem jednej nocy znalazłem ciebie. Ciebie, śmiejącą się, z ciepłem słońca na twojej skórze. Ciebie, która ma ... jak to nazwałaś, czekorgazm199, jedząc Hershey's Kiss200 - cokolwiek to jest. Odczuwasz rzeczy na poziomie, którego ludzie nie potrafią sobie nawet wyobrazić. Przez wszystkie wieki, przez jakie żyłem, nigdy nie spotkałem nikogo takiego, jak ty. A przez dwa tygodnie, chciałem tylko z toba być. Czuć cię, jak człowiek człowieka, i zrozumieć ten świat, który jest taki żywy w twoich oczach. Geary nie wiedziała co myśleć. Nikt nigdy nie mówił do niej z taką pasją, nikt nie był tak namiętny dla niej. Co powinna na to powiedzieć? - Chciałem tylko wiedzieć, jak to jest być człowiekiem, Megearo. Tylko na chwilę. Chciałem tylko cię dotknąć, jako człowiek i usłyszeć jak wypowiadasz moje imię, głosem nie zniekształconym przez twój sen. - sięgnął niezdecydowany i wziął jej dłoń w swoje ręce. - Nie wiesz nawet, jakie dobre jest to uczucie, kiedy 198Nie, no co ty.... 199Czekoladowy orgazm :) 200http://en.wikipedia.org/wiki/Hershey%27s_Kisses
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter nigdy wcześniej nie czuło się delikatnego dotyku na swoim ciele. Coś w niej topniało, na szczerość w jego tonie. Szczerość w tych błękitnych oczach. Miał na mysli każde słowo, które wypowiedział. - Więc nie umierasz? Pokręcił głową. - W tym sensie, w jakim używasz tego słowa, nie. Ale będę musiał wrócić do swojego świata i najprawdopodobniej tam umrę. Najwyraźniej wkurzyłem bardzo poważne osoby, które nie pozwolą mi żyć po tym wszystkim. - To dlaczego przybyłeś tutaj, wiedząc, że zabiją cię za to? - Szczerze mówiąc, wtedy o tym nie wiedziałem, ale nawet gdybym wiedział, wątpię, żebym zmienił decyzję. Nadal chciałbym przybyć do ciebie. Jak on mógł to powiedzieć, i mieć to na myśli? Jak mógł widzieć ją, watrą jego życia. - Jesteś szalony, prawda? - Tylko jeśli chodzi o ciebie. Geary zamknęła oczy, kiedy wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku minut zalało ją. To było okropne. Czuła się, jakby ktoś przewrócił ją na drugą stronę. Nie wiedziała już, w co wierzyć. Nie wiedziała już, co było prawdziwe, a co nie. Instynktownie sięgnęła do naszyjnika, potrzebując czegoś stałego, co sprowadzi ją na ziemię. Ale natychmiast kiedy go dotknęła, jej serce zatrzymało się na głos w jej głowie. - Wiesz, gdzie jest Atlantyda. - to było oświadczenie. Przytaknął. Niedowierzanie przeszyło ją, kiedy każda część jego obecności w jej świecie uderzyła w nią. - Więc mój ojciec miał rację. Ona istnieje. Właśnie tutaj. Właśnie tam, gdzie mówił. Ponownie Arik skinął głową, potwierdzając jej słowa. - Pływałaś po jej przystani, kiedy znalazłaś pudełko. Byłaś tam, Geary. Naprawdę jej dotykałaś.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Łzy naprawdę wypełniły jej oczy, na myśl o tym, że ukończyła zadanie. O niej, trzymającej klucz, do spełnienia obietnicy. - Naprawdę? - Tak, Megearo, masz rację. Twój ojciec tez ja miał. Zakryła dłonią usta i zrobiła krok w tył. Jedną rzeczą było podejrzewać, inna wiedzieć na pewno. - Więc, byliśmy tam. - powiedziała kręcąc głową ze śmiechem. - Znaleźliśmy ją. Ale Arik nie odzwierciedlał jej radości. Był napięty i poważny, z ostrzeżeniem w oczach. - To jest dobra wiadomość dla ciebie. Pytanie, czy chcesz znać tą złą? Nie bardzo. Wolała delektować się dobrymi rzeczami. Przynajmniej przez sekundę, czy dwie. Ale ni było pożyteczne, odwlekać nieuniknionego. Zgodnie z bajkowym powiedzeniem, nigdy nie wyprzedzisz kłopotów. Nie było miejsca oddalonego wystarczająco, by ich uniknąć. - Oh, jasne, co może być gorszego, od tego, co wydarzyło się dziś tutaj? Wzruszył ramionami. - Nie wiem. Może, fakt, że bogini Artemida wysadziła dziś twoją łódź w powietrze, a może nie? Geary zamrugała gdy słowa do niej dotarły. Szczerze mówiąc, w całej swojej dzikiej wyobraźni, to jedno jej umknęło. Zdecydowanie bardziej podobała jej się myśl, że Arik jest handlarzem bronią, albo zabójcą. - Słucham? - powiedziała, mając nadzieję, że z nią pogrywa. - Dobrze słyszałaś. Artemida, jest jedną z wielu, które chcą cię trzymać z dala od Atlantydy. - A co ja zrobiłam, że zasłużyłam na ten przywilej? - W zasadzie to samo, co zrobiłaś dziś. - głęboki, męski głos powiedział zza niej. - Wtrącałaś się w coś, co cię nie dotyczy. Geary odwróciła się, słysząc obcy głos, zesztywniała na widok pozostałych ludzi, którzy zaatakowali Arika w jej śnie. O. Kurwa.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 14
Okropny strach smagał Geary, kiedy zobaczyła śmierć w ich oczach podczas konfrontacji z nimi. - Ci kolesie, naprawdę zaczynają mnie męczyć. Arik wydał niegrzeczny odgłos z wnętrza gardła. - Uwierz mi, całkowicie podzielam twoje uczucia. To naprawdę ją pocieszyło. - Więc, co proponujesz, żebyśmy zrobili? Arik wzruszył ramionami z nonszalancją, której nie mogła zgłębić. - Ich jest dziewięcioro z dziesięciu, a nas dwoje. Oni mają moce bogów, my jesteśmy ludźmi. - posłał jej bardzo tajemniczy w stylu Seana Conneryego / Jamesa Bonda uśmiech – Dlatego proponuję uciekać. Szybko. Zanim mogła choćby pomyśleć nad reakcją, Arik popchnął ją w kierunku przeciwnym do złośliwej armi ciemności, która chciała skrócić ich życia. Serce Geary waliło, kiedy złapał ją za rękę i poprowadził alejką, ku brukowanej ulicy, w takim tempie, że nawet sprinter byłby dumny. Była chwila, kiedy myślała, że to działa, ale nadzieja szybko odeszła, kiedy jedna z kobiet pojawiła się znikąd przed nimi, blokując drogę. Bogini zadrwiła z Arika. - Co się stało, Skotos? Kąpaliśmy się i w ogóle. Na pewno nie chciałeś odejść, nawet nie mówiąc „cześć”. - Cześć – wtedy bez wahania, Arik puścił Geary i wykopał boginie z drogi. Okręciwszy się, bogini zareagowała oszałamiającym ciosem w jego splot słoneczny. Arik skrzywił się, po czym oddał cios tak mocno, że znowu się potknęła. Geary złapała coś przy pasie kobiety, co wyglądało jak policyjna pałka, przypięta do jej paska. Szarpnęła za nią, zanim uderzyła nią boginię przez plecy. Oślepiające światło zostało wywołane przez kontakt i nastąpił wybuch mocy, która zwaliła ich z nóg.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Wszystko w porządku? - spytał Arik. Wszystko, co mogła zrobić, to przytaknąć. Pocałował ją w policzek, zanim wziął pałkę i odwrócił się w kierunku pozostałych. Szarpnięta nagle, przez przypływ gorąca przez jej ciało, Geary zatoczyła się do tyłu, kiedy ruszył, by zająć się bliźniakami. Megearo... To głęboki, hipnotyczny, kobiecy głos, szeptał w jej umyśle. Ten sam, który wzywał ją od tygodni. Ale nie miała na to czasu. Geary potrząsnęła głową, żeby się go pozbyć. Posłuchaj mnie, Megearo. Użyj medalionu, który nosisz. Włóż go pod swój język i wpuść mnie w siebie. - Co? - szepnęła. Po prostu, zrób to dziecko, a zajmę się nimi za ciebie201. Zaufaj mi. Mogę cię ochronić. Taaa... zniknęła. Naprawdę zniknęła, a jednak zastanawiała się, jakie szkody mogłoby to przynieść. Ona i Arik i tak mają już skopane tyłki. Jakie szkody może to sprawić? I tak walczyli z grupa bogów, którzy chcieli ich zabić, a biorąc pod uwagę, to co widziała w ciągu ostatnich kilku minut, co to dla niej kilka kolejnych prób wiary? - Nie mogę uwierzyć, że to robię. - ściągnęła małą monetę i włożyła ją do ust, pod język. Skrzywiła się na słony, metaliczny smak. Ale trwał tylko nanosekundę, nim coś gorącego wypełniło jej usta. Cokolwiek to było, nie skończyło się. Rozchodziło się przez nią, jak lawa, ogrzewając jej ciało i popędzając serce. A kiedy już przeszła przez nią, obrazy wypełniły jej umysł. Obrazy starożytnego świata. Salę wypełnioną złotem. Zobaczyła twarz pięknej kobiety, której oczy w kolorze rtęci, wirowały, jak srebrna mgła. Słowa szeptane przez Geary, w języku, którego nigdy nie słyszała. Nagle, coś się zmieniło. Geary poczuła się, jakby wypchnięta ze swojego ciała, tak że była zaledwie duchem, patrzącym na innych, ale nadal była w swoim 201Taaa... jasne... a potem przeniesiesz ją na dno Morza Egejskiego i każesz jej się wypuścić...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter ciele. Tyle, że zupełnie ktoś inny je kontrolował. To było najdziwniejsze uczucie. Być świadomą i nie reagować. Nie ważne, jak próbowała, jej ciało nie słuchało jej. Jeden z bogów ruszył, by ja zaatakować. Śmiała się ciepło, kiedy moc spłynęła na nią kaskadą, zanim ruszyła do przodu, by skonfrontować się z mężczyzną. Zamachną się na nią. Schyliła się i jak wprawny profesjonalista i uderzyła w jego kolano. Sycząc z bólu upadł, kiedy kolano ustąpiło. Podniosła się szybko i przekręciła rękę tak, że jej pięść zacisnęła się przy jego szyi. Ten cios posłał go prosto na ziemię. Deimos zbliżył się do niej, jako kolejny. Nie byłą pewna, skąd wiedziała, że to on, ale wiedziała. Cofnął się. - Aekyra Apollymi? To ty Apollymi? Mimo że pytanie zostało wypowiedziane w Atlantydzkim , znała znaczenie, nawet lepiej, odpowiedziała, wbrew swojej woli. - Naiea202. Po raz kolejny cofnął się przed nią. Kiedy to zrobił, jej ręce ogrzały się jeszcze bardziej. Wyrzuciła je do przodu, a wybuch z jej palców, zalał alejkę światłem. Dwie sekundy później, bogowie przelecieli w powietrzu, jakby zostali rażeni piorunem. Arik podniósł ręce, aby uchronić się przed gorącem pocisku atlantydzkich bogów. Ale to, co zaskoczyło go najbardziej, to to, że wyczuł coś nie istniejącego od jedenastu tysięcy lat wydobywającego się z Megeary. - Apollymi! - warknął Deimos po atlantydzku. - To nie twoja walka. Wracaj na dół. - Naiea, Olygaia eta. - Tak, jest, Olimpijczyku. - Głos był Megeary, ale wypowiadała Atlantydzkie słowa, jak tubylec. - Anekico ler aracnia. Zwycięstwo dla pająka. To było stare, atlantydzkie powiedzenie, które oznaczało „cierpliwość wygrywa dniem”. - Ki mi ypomonitikosi teloson semerie. 202Naiea - tak
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter A dziś moja cierpliwość się kończy. - Nawet przez zaciśnięte zęby, jej głos był głośny, czysty i zły, kiedy warczała słowa tonem, który mógłby dotrzeć do sal Olimpu. Co więcej, to wystarczyło, żeby przekonać Dolophoni, że nie chcą nawet ociupinki Destroyer, kiedy była w takim nastroju. Deimos popatrzył na pozostałych, nim zarządził odwrót. Zniknęli natychmiast. Arik otarł krew z ust, kiedy powoli i ostrożnie podszedł do Megeary. Nawet nie posiadając swoich mocy, czuł, że Apollymi zasiedla ciało Megeary. Jej oczy wirowały kolorami przetykanymi srebrem. Wściekłość i zemsta, wypływały z jej ciała. Zaczęła, tak jak z innymi, ale sprawił, że się zatrzymała, nim zrealizuje zamiar i przy okazji skrzywdzi Megearę. - Ochia, Apollymi. Anekico ler aracnia epitrepedio. Efto ler kariti u topyra. Nie, Apollymi. Pozwól zwycięstwu należeć do pająka. To nie czas ani miejsce. Syknęła na niego i zaatakowałaby, gdyby nie wyciągnął naszyjnika z ust Megeary. Gwałtowność spowodowała, że upadna na niego. Podniósł ją do swoich ramion i trzymał, kiedy bogini zmuszona była opuścić jej ciało. Trzymał ją blisko, kiedy drżała. Geary ledwo oddychała, kiedy słabość wlewała się w nią. Była wtedy taka silna, teraz byłą słaba jak noworodek. Opierając głowę o karak Arika, była wdzięczna za wsparcie, bo teraz nie była nawet w stanie podnieść własnych ramion. - Co to było? - spytała słabo. - Atlantydzka bogini, Apollymi. Choć jest uwięziona w Kalosis, potrafi dotrzeć do ludzi przez żywioły. Jej moce są marne na tej płaszczyźnie, w porównaniu do tego, jaki byłyby gdyby wydostała się na zewnątrz, ale nadal imponujące. - Dlaczego to zrobiła? Dlaczego mnie posiadła? - Bo ona potrzebuje cię, byś ją uwolniła. A jeśli cię zabiją, nie będzie miała
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter na to szans. - Nie rozumiem. - Musisz mieć czystej krwi Atlantę wśród swoich przodków. Myślę, że to dlatego ją słyszysz, kiedy większość nie może. To jedyna rzecz, która ma sens. Zanim została zniszczona, tylko dwie rasy zamieszkiwały Atlantydę. Tubylcy, którzy zrodzili się z Atlantydzkiego panteonu i Apollici, którzy schronili się tam, po wyrzuceniu z Grecji. Apollymi potrzebuje krwi Atlanty, która złamie pieczęć i uwolni ją. Dlatego, będzie cię chronić całą sobą. Geary musiała podnieść ręce, żeby dotknąć naszyjnika i zobaczyć co jest na nim napisane. - Myślałam, że to zwykłe monety. - Nie. To były medaliony, noszone przez jej kapłanki. Kiedy były w niebezpieczeństwie, jak ty byłaś, umieszczały je w ustach, żeby mogła je chronić. Łał, piekielna polisa ubezpieczeniowa. Nie było wiele ludzi, którzy mogą mieć bogini na skinienie. To skłoniło Geary, by zastanawiała się, co zrobiłaby bogini, gdyby okazało się, że to fałszywy alarm203. Ale znowu, biorąc pod uwagę, jak łatwo Apollymi uporała się z Dolophoni, Geary nawet nie chciała o tym myśleć. Przy takiej mocy, Apollymi mogłaby łatwo skręcić osobę, która bezpodstawnie ją wezwała. - Dlaczego nasi wrogowie po prostu nie wyciągnęli tego z moich ust? - Są w Greckiego panteonu. Wątpię, żeby wiedzieli o tym triku, gdyby tak było, na pewno by to zrobili. - opuścił powoli jej ciało, aż stanęła na nogach. Zajęło Geary sekundę, nim znowu mogła stać. I nawet wtedy, jej nogi były tak rozchwiane, że opierała się w ramionach Arika, dla wsparcia. Jego ciepły zapach i siła opanowały ją jeszcze bardziej, a ona była mu wdzięczna za jego obecność. - Jak to jest, że ty wiesz o tej sztuczce? Posłał jej diabelski uśmiech. - Korzyść z bycia byłym Oneroi. Od kiedy możemy podróżować przez sny każdego, znamy wiele sztuczek, o których inni bogowie nie wiedzą. - Ale nie, jak walczyć z tymi facetami w ludzkiej postaci. - przypomniała 203Nie chcesz wiedzieć.... ja zresztą też nie, więc nawet nie próbuj...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter mu. Spojrzał nieco zakłopotany, co uznała za irytujące i ujmujące. - Cóż, nie i wygrać. Ale w moim własnym ciele, w mojej rzeczywistości.... jestem śmiertelny. Geary mogła wyczuć pracę jego bicepsów, kiedy wpatrywała się w jego niebieskie oczy. W jej snach, całowała te usta tysiące razy. Przebiegała językiem po zaroście na jego brodzie i lizała każdy jego cal. Gdyby była nim, byłaby zaskoczona, że został tak przez nią urzeczony. I co ważniejsze, okazało się to dla niej prawie nie do uwierzenia. - Czy naprawdę przybyłeś tu dla mnie? Pokiwał głową, jego wzrok rozpalił w niej ciepło. - Tak. - I jesteś rozczarowany? Jeden kącik ust podniósł w uwodzicielskim uśmiechu. - Tylko tym, że jeszcze nie zdarłaś ze mnie ubrań i nie zajęłaś się mną.... w czekoladzie. Geary pokręciła na niego głową, kiedy przebiegła wszystko, co odkryła w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Powinna być przerażona i na jednej płaszczyźnie była. Ale w innej była zadowolona, że był bogiem w ludzkim świecie. Przynajmniej teraz po części rozumiała, co się z nią działo. Choć nie sprawiło to, że czułą się lepiej, wyjaśnienie przeszły długą drogę w ratowaniu jej poczytalności. Cofnęła się o krok od niego, starając się to wszystko zrozumieć. - Naprawdę nie ogarniam tego wszystkiego. Jak po raz pierwszy znalazłeś mnie w snach. Ujął jej dłoń i trzymał, kiedy wyjaśniał. - Mamy pokoje, są to jakby izby, w których mieszkamy. Nie musimy z nich korzystać, ale czynią połączenie z ludźmi nieco łatwiejsze – mogą wzmocnić nasze siły i ułatwiają nam odpoczynek, kiedy już to robimy. Jedyną wadą jest to, że pozwalają władcom łatwiej nas kontrolować, gdy w nic jesteśmy. Kiedy jesteśmy w Strobilos, unosimy się i dryfujemy w snach. Kiedy znajdziemy kogoś, kto ma żywe
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter sny zatapiamy się w nich. - A ty zatopiłeś się w moich. Przytaknął. Niewiarygodne. Nie mogła sobie wyobrazić robienia tego. Szpiegowania ludzi i uczestniczenia w ich snach. - Więc, jak to jest być w czyichś snach? - To jest jak kąpiel w galaretce. Czujesz, że jest gruba i czasem cię przytłacza. Nigdy nie wiesz, co możesz znaleźć. Większość Skoti woli koszmary, bo dostarczają adrenaliny204. To nie brzmiało jak to, co czytała o Oneroi. - Z moich poszukiwań wynikało, że wy chłopcy kanalizujecie i reżyserujecie sny, że jesteście przyczyną ich powstawania. - W pewnym czasie tak było. Oneroi byli bardzo aktywni w tworzeniu snów i byli wykorzystywani do manipulowania ludźmi, jak i bogami. Pewnego dnia, jeden z moich braci popełnił błąd sprawiając, że Zeus pragnął kozy.... seksualnie205. Zrobił to jako żart, myśląc że to śmieszne, i że głowa boga musi być zaatakowana przynajmniej dwa razy, zanim go obrazi. Zeus, był tak oburzony, że zebrał naszych przyjaciół, Dolophoni i kazał im nas do niego sprowadzić. Niewielka grupa, w tym ten, który był za to odpowiedzialny, zostali zabici. Inna grupa została surowo ukarana, a reszta z nas, została przeklęta, pozbawiona emocji. - Dlaczego? - Bez ambicji, gniewu, poczucia humoru i reszty gamy uczuć, Zeus myślał, że powstrzyma nas przed bawieniem się nim i resztą bogów. Geary mogła go zrozumieć, ale wydawało jej się nieco okrutne, karanie wszystkich przez głupie działanie jednego. - I podziałało? - Nie do końca. Bez nas kreujących i kanalizujących sny, wiele ludzi zaczęło tracić rozum. Zeus dowiedział się, że jesteśmy potrzebni, żeby pomóc skanalizować i stłumić uczucia ludziom, pomóc im ustalić, co chą zawrzeć w snach. Sny zapewniają niezbędne ujście dla każdego. Więc Oneroi zostali 204Zapraszam do moich.... są naprawdę świetne... fajnie tak się chować na parkingu dla budek telefonicznych... 205Ups... mała wtopa...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter powołani do pomagania innym w snach. To działało przez pewien czas, dopóki nie zdaliśmy sobie sprawy, że w snach znowu czujemy emocje. Strach, miłość, pasja... one wszystkie tam były. I okazało się, że jest specjalna klasa, która się nimi wzmacnia. Ale kiedy opuszczamy sny, emocje wyparowują i zostawiają nas jałowych i zimnych. Wiedziała do czego zmierza. - Tak więc, niektórzy z was, uzależnili się od emocji. Jak od narkotyków. Przytaknął. - Ci, którzy tego pragną, nazywani są Skoti. Geary pamiętała, że Zebulon nazwał Arika Skotos. - Mówisz tak, jakby to było złe. - W moi świecie, jest. Skoti uważani są za niekontrolowanych, a jeśli nie posłuchają ostrzeżeń Oneroi, są ścigani i surowo karani, albo zabijani. Zmarszczyła brwi. - Dlaczego? - Bogowie boją się nas i chcą kontrolować, jak tylko mogą. - Ale jeśli nie czujecie emocji, jaki sens ma kara? - Bo to jest jedyne emocja, jaka w nas została. - Nie. - poprawiła go. - Ból fizyczny nie jest emocją. To biologiczna reakcja na negatywne bodźce. Nic dziwnego, że jeszcze ją masz. - Wiesz, racjonalne wyjaśnienie, wcale nie pomaga. W każdym razie, do bani jest być jednym z nas. - Przepraszam. - Geary odgarnęła kosmyk włosów z jego czoła. To było nie do pomyślenia, że jest tu z nią i jest prawdziwy. Że jest z krwi i kości, dla wszystkich celów i powodów człowieczeństwa. Dziwne. Nie wiedziała, czy powinna być wściekła, czy powinno jej to schlebiać, czy czuć obie emocje naraz, że przybył się z nia spotkać. Zacieśniła uchwyt na jego ręce. - A co z Solinem? Czy on naprawdę jest z tobą spokrewniony? - Tak. To mój kuzyn. Ale wszyscy bogowie snów uważają się za braci i siostry, czy dzielimy ze sobą rodziców, czy nie. Ojcem Solina jest Fobetor, a jego
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter matka była człowiekiem. Nie wiedział, że jest półbogiem, aż do czasu dojrzewania, kiedy jego moce uwidoczniły się. Wtedy jego matka, wyrzuciła go, a Oneroi zaczęli na niego polować. Od tego czasu, nienawidzi nas wszystkich. Teraz zaczynała rozumieć. - To dlatego utrzymywał, że nie ma brata. - Dokładnie. Geary zamilkła, trawiąc ostatnią informację. Boże, to wszystko było takie skomplikowane. Niewiarygodne. Jak kobieta, która tylko chciała oczyścić rodowe nazwisko, mogła się w tym wszystkim odnaleźć? - Więc dokąd nas to zaprowadzi? - Skołowana? Roześmiała się. - Nawet nie masz pojęcia. - To prawda, nie rozumiem zmieszania, ale znalazłem się, pływającego na głębokiej wodzie. Zaśmiała się lekko, kiedy przypomniała sobie, jak go znalazła. - Skoro jesteś już taki szczery, to jak się tam dostałeś? - Hades. Po tym, jak zrobił ze mnie człowieka, zrzucił mnie na twoją drogę. Sądzę, że powinienem być wdzięczny, że nie zrzucił mnie gdzieś na ruchliwą ulicę, prosto pod ciężarowy samochód. Geary pokręciła głową, na jego poczucie humoru. - Hades – gorycz wypełniła jej wnętrze. - I pomyśleć, że kiedyś wyśmiewałam ojca za to, że uważał, że starożytni bogowie są prawdziwi. Myślałam, że był szalony i mówiłam mu to przy każdej okazji. Ale zawsze podkreślał, że oni żyli. - westchnęła, przypominając sobie jak ich opisywał i rozprawiał o ich panteonie. - Więc, tak przy okazji, jaki jest stary Hades? - To zepsuty drań, który nienawidzi wszystkich poza Persefoną. - cóż, to miało sens. Mimo wszystko, była jego żoną. - A jak ona jest? Rysy Arika zmiękły.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Jest miła i delikatna. Drobna i nieśmiała. Bardzo skromna. Tak naprawdę, to bardzo przypomina mi twoją kuzynkę, Tory. - Naprawdę? - Tak. A Thia jest sobowtórem Artemidy206, od rudych włosów, przez wzrost, egoizm i postawę suki. Z jakiegoś powodu, nie zdziwiło to Geary. - Nie żartujesz, prawda? A co ze mną? Czy jestem jak, któraś z bogiń? Zmrużył oczy, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią. - Atena, tyle, że ona ma czarne włosy i zazwyczaj ma swoją sowę na ramieniu. Ale twoje maniery są bardzo podobne i tak jak ty, ona żyje w celibacie. - O rany, dzięki, ze akurat ona. Podniósł rękę, by pocałować jej kostki. Pomimo jej złości, ten gest rozgrzał ją. - To prawda, ale w porządku. Lubie to w tobie. - Jestem pewna, że nie. Złapał jej twarz w dłonie i patrzył na nią. - Megearo, nie ma w tobie absolutnie niczego, czego bym nie lubił. - Czy możesz szczerze tak powiedzieć? Głaskał kciukami jej policzki. - Dobrze, nie lubię, kiedy ode mnie odchodzisz, ale reszta... Roześmiała się. - Tak, myślę, że to ma sens. Wyszedłeś poza wymiar, by tu być, a ja cię ignoruję. Mogę zrozumieć, jakie to denerwujące. Arik uśmiechnął się, na jej rozbawiony ton. W rzeczywistości, przyjęła to dużo lepiej, niż mógł to sobie wyobrazić. - Nadal chcesz znaleźć Atlantydę? Jej twarz otrzeźwiała. - Nie, jeśli to oznacza poświęcenie czyjegoś życia. Nie skorzystam z okazji. Uwierz mi, nie jest to warte mojego życia, ani życia kogokolwiek innego. Ukłucie winy przyszpiliło go, kiedy uświadomił sobie, że on skorzystał z takiej decyzji bez wahania. - Coś nie tak? - spytała z groźną miną. 206I nagle wyjaśnia się zagadka, dlaczego od razu nie cierpiałam tej rudej małpy :P
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie. - skłamał. - byłem tylko zadziwiony kobietą przede mną. Twoim współczuciem i troską. Posłała mu powątpiewające spojrzenie, ale nie kłóciła się. Zamiast tego, zmieniła temat. - Powiedz mi coś, Arik. Czy Atlantyda jest piękna? - Jak marzenie. Zamknęła oczy, jakby próbowała sobie wyobrazić. Pochylił się do przodu, by szeptać jej do ucha. Kiedy mówił, jego usta muskały gładką skórę jej policzka, co tylko zaostrzało jego apetyt na nią. - Dziś podczas snu, zabiorę cię tam, żebyś mogła zobaczyć. Zadowolenie błysnęło w jej oczach. - Przysięgam. Geary poczuła ukłucie łez w kącikach oczu, na myśl o zobaczeniu jej. Ale poza tym, był jeszcze strach, co może czekać ich w snach. - Czy ci mordercy też będą w naszym śnie? Popatrzył w dal, zanim odpowiedział. - Prawdopodobnie. Ale nie martw się. Dam sobie z nimi radę w tamtej rzeczywistości. A jeśli nie, zawsze możesz zmienić kanał. Muszę powiedzieć, że to była najwspanialsza sztuczka, jaką widziałem. - mrugnął do niej. Zarumieniła się, na to wspomnienie. Potrząsając głową, podniosła rękę i położyła na jego zarośniętym policzku. To było dziwne, być z nim, wiedząc o tych wszystkich rzeczach, którymi się z nia podzielił. - Więc, jak wiele kobiet odwiedziłeś w snach? Zawahał się. - Czy to jest jedno z tych pytań, przy których gdybym odpowiedział szczerze gniewałabyś się na mnie? Roześmiała się. - Prawdopodobnie. Marszcząc czoło, zawahał się, zanim odpowiedział. - Jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, byłaś jedyna, dla której chciałem zostać człowiekiem.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Jak na ironię, właśnie to chciała usłyszeć. - Jesteś głupcem, Arikos. - Tylko wtedy, kiedy jesteś zmartwiona. Wciąż nie mogła uwierzyć, że przybył tu dla niej. Kto by dokonał takiego interesu? - Więc, co teraz zrobimy? - Cóż, jeśli nie mogę mieć cię nagiej w swoich ramionach, głosuję za zostaniem przy życiu. To brzmiało dla niej dobrze...obie części, tak naprawdę. - Dobrze, ale chcę mieć pewność, że nie zagrozimy nikomu innemu. Czy myślisz, że Solin nam pomoże? - Trudno powiedzieć. Solin jest nieco zaabsorbowany sobą i wysoce nieprzewidywalny. Choć zaskoczył mnie tym, że uratował wszystkich, więc jest szansa, że pomoże i nam. - Dobrze więc. Spróbujmy z nim i zobaczmy co myśli. Ale godzinę później, kiedy dotarli do willi Solina i wytłumaczyli mu wszystko, Geary dowiedziała się, że Arik miał rację. Ten egoistyczny drań, nie zamierzał im pomóc. Ubrany w spodnie od garnituru i rozpiętą, niebieską koszulę, przez którą popisywał się opalonym sześciopakiem, nie zwrócił się do nich, nim nie nalał sobie brandy. - Przyjdą po mnie, jeśli wam pomogę i bez obrazy, nikt nigdy nie krwawił dla mnie, więc ja tez nie zamierzam dla nikogo krwawić. Wszyscy możecie iść do diabła i nie obchodzi mnie to. - potem odrzucił pusty kieliszek i spojrzał na Arika. - Zrobiłem wystarczająco dużo pomagając. Ściągnąłeś mi już na dupę Zebulona, a teraz Dolophoni. Zajęło mi wieki, żeby osiągnąć impas w związku z nimi i za bardzo lubie naszą zimną wojnę, żeby zagrozić jej dla ciebie. - Rozumiem. - Dobrze. A teraz jeśli pozwolisz, mam kilka rzeczy, o które muszę się zatroszczyć. - zostawił ich samych w swoim gabinecie. Geary westchnęła, kiedy odwróciła się do Arika.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - On jest zapijaczonym, małym plejasem207, prawda? Ku jej zaskoczeniu, Arik zaczął go bronić208. - Nie oceniaj go zbyt surowo. Musisz pamiętać, że przez wieki był prześladowany przez ludzi, a przez nas ścigany. Jego oburzenie i gniew, są jak najbardziej zrozumiałe. - Czy to współczucie, to co czujesz? Arik przerwał, kiedy rozważał czułość w jego wnętrzu. - Tak, myślę, że tak. - Co czujesz? - Coś dziwnego i pocieszającego, ale przede wszystkim niepokojącego. - i tak było. Nie był pewien, czy podoba mu się posiadanie emocji, czy nie. Były tego i ekstremalne wady i zalety. Megeara sięgnęła po niego, by ścisnąć jego dłoń. - Więc, jak to jest żyć bez nich? Bawił się delikatnymi palcami, rozkoszując się uczuciem jej dłoni. - Trudno. Wyobraź sobie świat bez smaku. Świat, w którym możesz zobaczyć kolory i wszystko, ale nie możesz poczuć. Piękny, słoneczny dzień, nigdy nie może wprawić cię w zachwyt. Śmiech dziecka nie sprawi, że się uśmiechniesz. Nie popatrzysz na króliczka i nie powiesz „jaki słodki”. Nie czujesz absolutnie nic. To jak bycie zawiniętym przez cały czas w grubą bawełnę. - A kiedy ktoś cię dotyka? - Czuję nacisk, ale nie odczuwam. Nie ma pędu krwi w moich żyłach, sprawiających, że serce szybciej bije. Żadnych emocji, ani dreszczy. Ale dziwne jest to, że kiedy jestem z tobą, nie muszę cię dotykać, żeby to poczuć. Robie się dla ciebie twardy, po prostu myśląc o tobie. Geary przełknęła, czując wzrost dreszczy. Nikt nigdy nie powiedział jej milszej rzeczy. I gdy to rozważała, zdała sobie sprawę z czegoś innego.... - Nigdy nie spałeś z nikim, mając ciało, prawda? - Nie. Niesłychane, pamiętała wiedzę jaką posiadał. W łóżku, był bardzo twórczy. 207Bunny guy... takim Hugh Hefnerem 208Bez jaj panie Arik... bez jaj...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Jego niebieskie oczy stały się natarczywe z potrzeby i szczere, kiedy musnął ustami jej policzek, a potem szeptał do ucha. - Nie ma nic, czego pragnąłbym bardziej, niż dotknięcia cię, Megearo. Chcę smakować twoją skórę swoim językiem. Wiedzieć, jak to jest poruszać się w tobie, kiedy trzymasz mnie blisko. Jej piersi napięły się, kiedy ciepła gorączka napiętnowała ją. Powinna być obrażona jego szczerością. Nie była. To dziwnie ją nakręcało. Nikt nigdy nie był z nią taki szczery i otwarty. A on przeszedł świat, żeby z nią być. Jego oddech palił jej szyję, kiedy pocierał swoim policzkiem jej policzek. On zniknie w ciągu dwóch tygodni. Nie było nadziei na nic, poza fizycznym związkiem. To była ostatnia rzecz, której chciała. - Arik? Jakie są szanse na to, że to przeżyjesz? Jego twarz pociemniała, kiedy odsunął się, by na nią spojrzeć. - Trudno powiedzieć. Jako człowieka, moje szanse są bardzo bliskie zera, ale jeśli Hade zwróci mi moją boskość, moje szanse wzrosną wykładniczo. - Więc, tak po prostu, przyszedłeś żeby mnie wydymać i zostawić? Arik przerwał. Tak, taki był pierwotny plan, ale zmieniło się to, kiedy Hades zażądał za to jej życia. Jestem pierwszorzędnym bękartem. I w tym momencie, miał złe przeczucia. - Masz rację. Taki miałem zamiar. Nie jestem lepszy od Solina. Byłem tak nakręcony chęcią bycia z toba jako człowiek, że nigdy nie pomyślałem, że zaślepia mnie obsesja. Oddawałaś się tak swobodnie w swoich snach, że przyjąłem, że żyjesz to w podobny sposób. Ale nie. Myślę, że to dlatego jesteś tak swobodna w snach. Trzymasz wszystko zakorkowane w sobie. - Tak. - powiedziała cichym głosem. - Jestem tak pełna zahamowań tutaj, że jest to jedyne miejsce, w którym czuję, że mogę swobodnie się poruszać, bez możliwości, że ktoś mnie oceni. Pokiwał głową i po raz pierwszy czuł się winny. Realny, prawdziwy i gorzki. Co więcej, dbał o nią. Nie chciał jej skrzywdzić w jakikolwiek sposób, a nie wiedział, jak zatrzymać klątwę, którą już wprawił w ruch.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Kiedy widział ją tam, w środku walki, jego serce bolało. Naprawdę się o nią bał. Oh, to stawało się już zbyt skomplikowane. - Popełniłem wielki błąd, przybywając tutaj, Megearo. Przepraszam. Powinienem być w treści twoich snów. - gdyby tylko był do tego zdolny. Gdyby tam pozostał, nie rozjeżdżałby teraz jej świata. Teraz chciał po prostu zostać z nią na wieki. Jeśli tylko by mógł... Geary wciągnęła go w swoje ramiona i trzymała blisko. Nie wiedziała co sądzić o czymkolwiek z tego, ale może w ogóle nie powinna myśleć209. Ceniła te sny z nim. Był jednocześnie naiwny i doświadczony. Ufający i podejrzliwy. Ona nigdy nie znała nikogo, takiego jak on. Bez żartów. Był bogiem zmienionym w człowieka, którego istnienia nadal nie mogła pojąć. Ale chciała. Dzisiaj on podaruje jej marzenie, zabierze ją do Atlantydy i pozwoli jej trzymać jej kawałek w dłoni. A jeśli mieli umrzeć, chciała się upewnić, że on odstanie jedną rzecz, której chciał najbardziej. Wstając z kanapy, złapała jego ręce i pociągnęła go na nogi. Skrzywił się na nią. - A teraz gdzie idziemy? - Gdzieś, gdzie możemy być sami, żebym mogła rozebrać cię do naga i zjeździć cię na śmierć.
209Racja... Don't think, just play....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 15
Oddech Arika uwiązł w gardle, kiedy wypowiedziała słowa, za które gotów był umrzeć od chwili, kiedy zawarł umowę z Hadesem. Powolny uśmiech rozprzestrzeniał się na twarzy Arika, zanim wyciągnął rękę, żeby zablokować drzwi. Nic się nie stało. Przeklął, kiedy przypomniał sobie o jego ludzkich ograniczeniach. Jeśli naprawdę chciał zamknąć drzwi, musiał to zrobić ręcznie. To było do dupy. Strata czasu. Arik sięgnął do drzwi i zamknął je mocno. Megeara zmarszczyła na niego brwi, kiedy do niej wrócił. - Co robisz? - Nie zamierzam dopuścić do tego, że zmienisz zdanie. W momencie, gdy znajdziemy się gdzieś indziej, może wydarzyć się coś, co zmieni twój nastrój, a ja nie mam czekolady, którą mógłbym cię nęcić. Zaśmiała się. - Więc będziemy się pieścić tutaj, jak napalone nastolatki? - Mi to odpowiada210. Raczej nieśmiało rozejrzała się po pokoju. Bojąc się, że zamierza stchórzyć, przyciągnął ją do siebie i wolno z nia tańczył. - No dalej Megearo. Przejdź ze mną na dzikszą stronę. Rozbierzmy się i zniszczmy Solinowi tapicerkę211. To służy dwóm celom. My będziemy zadowoleni, a on wkurzony. Geary przygryzła wargi, niezdecydowana. Arik stawał się uroczy, kiedy taki był. Zabawny i uroczy. Jak mogłaby mu się oprzeć? Ponownie rzuciła okiem na pomieszczenie. - Nie ma tu komfortowego miejsca. - Ja będę na dole. Obiecuję, że zrobię dla ciebie niezłą poduszkę. - był niepoprawny. 210Tobie wszystko jedno gdzie.... pokazałeś to na samym początku.... po otrzymaniu zezwolenia na wykopaliska... 211Ja bym tak zrobiła, choćby z czystej złośliwości....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie mogę powiedzieć nic, co by cię odciągnęło od tego, prawda? - Nie. - ujął jej dłoń i przyłożył do rozporka, tak by mogła poczuć jego nabrzmiałego kutasa w swojej dłoni. - Jestem zbyt zdesperowany. Musisz się nade mna zlitować. Serce jej waliło, kiedy podniosła brodę, by otrzymać pocałunek. Och, smakował jak bóstwo. Owinęła jedną rękę wokół jego szyi, kiedy ich języki tańczyły, a ona głaskała go przez spodnie. Arik zaczerpnął głęboki, szarpiący oddech, gdy Megeara podgryzała drogę wzdłuż jego szczęki, do szyi, podczas gdy jej ręka masowała, nieznośnie wolnym rytmem, co tylko zwiększało jego pragnienie jej. Przeciągnięcia jej języka po jego nagiej skórze, były jak liźnięcia elektrycznego prądu, znowu i znowu. Każda część niego, podskakiwała na to uczucie. Jego nerwy ożyły i pulsowały. Warcząc, szarpnął koszule nad głową, żeby nie było już żadnych barier pomiędzy ustami i rękoma i skórą. Chciał tylko poczuć jej dotyk. Zadyszała na widok jego torsu i rozpłaszczyła soje ręce na jego piersi. Geary nie mogła uwierzyć, jakie blizny Arik nosi. Były wszędzie. Przeważnie słabe i wyblakłe, od upływu czasu, nie widziała wszystkich, kiedy go wyłowiła. Ale z bliska były bardzo wyraźne. - Co oni ci zrobili? Delikatnie przebiegł ręką po jej włosach. - Próbowali mnie kontrolować. Po wysokości uszkodzeń, mogła stwierdzić, że było to wielokrotne. Arik był naprawdę upartym człowiekiem. Pochylił głowę, żeby ją pocałować, ale odsunęła się. - Co oni ci zrobią, po tym ostatnim wyskoku? - Nie wiem, i teraz mnie to nie obchodzi. - Mnie obchodzi, Arik. Skrzywił się, jakby nie mógł zrozumieć jej słów. - Dlaczego? - Ponieważ nikt nie powinien być torturowany. To złe. - Taka jest kolej rzeczy. Łamiesz zasady, i oto konsekwencje. Jestem
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter skłonny zapłacić taka cenę. Zadrżała, kiedy wrócił do pocierania nosem jej szyi. Jak mógł być na to tak obojętny? Ale sądząc po tym, jak wyglądało jego ciało, było to dla niego tak powszechne zjawisko, że najprawdopodobniej nawet na to nie mrugnie. Jak powiedział, było to dla niego normalne. Ale dla niej miało to znaczenie. Nie chciała, by ktoś go ranił, zwłaszcza nie za to, że był z nią. Był porządnym człowiekiem, który zasługiwał na więcej niż to. Nie mogła znieść myśli, że byłby ukarany – to bolało, jak fizyczny ból. Arik był zachwycony, prawdziwą miękkością jej skóry, kiedy igrał z jej szyją. Przy okazji, jej ciało pachniało tak świeżo i słodko. Przyrzuciła ręce nad jego plecami, kiedy ściągał z niej koszulę. Spodziewał się, że będzie naga pod spodem. Zamiast tego miała na sobie.... Uprząż niewolnicy212. Odsuwając się, skrzywił się na białą rzecz, która owijała się wokół jej piersi, jak ponadwymiarowy bandaż. - Co to jest? Geary zaśmiała się, kiedy zdała sobie sprawę, że w snach nigdy nie nosiła stanika. I wnioskując po jego reakcji, że nikt inny też nigdy nie nosił213. - To biustonosz. Nigdy żadnego nie widziałeś? Przejechał jednym palcem pod ramiączkiem i skrzywił się, jakby dotykał najbardziej odrażającej rzeczy, jaką kiedykolwiek widział. - Nie. A po co to? - To utrzymuje je w miejscu. - Tak, ale ja nie chcę ich w miejscu. Chcę je mieć w dłoniach. Dla każdego innego faceta, który przekroczyłby tą linię, skończyłoby się zgnieceniem pewnych części jego anatomii i jej odejściem. Ale wypowiedział to z taka szczerością, że spowodowało to u niej tylko śmiech. Sięgnęła za siebie i odpięła zapięcie. Wyraz twarzy Arika, kiedy biustonosz spadał na ziemie, był bezcenny. Żaden człowiek na ziemi, nigdy nie spojrzał na nią z takim głodem. Podniósł jedna rękę i zawahał się, jakby bał się dotknąć jej piersi. Wzięła 212Płaczę... jak ja bym chciała zobaczyć jego minę.... 213Jakby się głębiej nad tym zastanowić, to chyba jestem w drużynie Geary...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jego dłoń i poprowadziła ją na nią. W chwili, gdy jej dotknął, jęknęła i coś ścisnęło ja w środku. I wszystko, o czym mogła myśleć, to o trzymaniu go głęboko w sobie. Oddech Arika uwiązł mu w gardle, kiedy pochwycił jej nabrzmiałe piersi w dłonie. Były takie miękkie. Nigdy nie czuł czegoś podobnego. Gładził kciukiem napięty sutek i był zachwycony, a ona dosłownie się wiła. Uśmiechając się szeroko, pochylił głowę, chwytając różowy pączek w usta, by móc ją smakować. O tak, tego chciał. Cieszył się jej smakiem, sposobem w jaki jej sutek przesuwał się po jego języku. Ale wszystko to, sprawiało, że płonął jeszcze bardziej. Chciał zobaczyć ją zupełnie nagą. Z tą myślą, szybko rozpiął jej spodnie. Skopała buty, kiedy zsuwał spodnie wzdłuż jej ciała, a potem odrzucił je przez ramię. - Więcej niespodzianek, co? - zapytał, kiedy przyglądał się małej parze majteczek. Geary nie mogła mówić, kiedy sięgnął do niej i przeciągnął palce pomiędzy jej udami. Czuła jak płonie pod jego dotykiem. A wszystko o czym mogła myśleć, to jej snach, w których lizał ją dopóki nie krzyczała z przyjemności. Masował ją kciukiem przez jedwabny materiał, aż była mokra i błagała o niego. Zanurzyła rękę w jego włosach, kiedy kontynuował nieustępliwe tortury. Arik odsunął materiał na bok, tak aby mógł jej dotknąć bardziej intymnie. Była już tak mokra, że mógłby umrzeć za jej smak na swoim języku. Zacisnął palce na dole jej majtek i ściągnął je. Był jeszcze w spodniach, kiedy stała przed nim naga. Bogowie, była najpiękniejszą kobietą, jaką widział. Nie była chuda, ani płaska, raczej zmysłowa i jędrna. Widział zarys jej bikini, gdzie opalona skóra przechodziła w płowy, jaśniejszy kolor. Ale to nie to trzymało go w niewoli.... Kiedy oblizywała usta, ich spojrzenia się spotkały i zatrzymały. Arik wziął jej ręce i poprowadził do centrum jej ciała, które pragnęło jego dotyku. Używając jej kciuków, rozłożył jej fałdki na tyle szeroko, że mógł zobaczyć najbardziej intymne części jej ciała. Poprowadził jeden długi palec wzdłuż jej szczeliny, wysyłając dreszcz wzdłuż
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jej kręgosłupa. - Jesteś dużo bardziej miękka, niż myślałem – szepnął – Wilgotniejsza. A gdy wsunął głęboko w nią palec, prawie doszła w czystej przyjemności. Jęczała nisko, gardłowo, kiedy badał ją całą długością. Jego palce wirowały i dokuczały, dopóki nie była od tego słaba. Kiedy była już przy końcu, podniósł się i zastąpił swoje palce ustami. Szok przyjemności był tak ogromny, że wzniosła się na palce u stóp. Dyszała jego imię, kiedy lizał ją z niezrównaną umiejętnością. Rozszerzając nogi, opuściła się na jego usta, kiedy jego język wirował w niej na okrągło. Nie mogąc wytrzymać, doszła z małym szlochem. Ale on nadal nie przestawał. Nadal drażnił i dręczył ją językiem i ustami, aż była na szczycie kolejnego orgazmu. Chcąc go w sobie bardziej, niż czegokolwiek innego, zanurzyła rękę w jego włosach i odciągnęła go od siebie. Arik był oszołomiony jej smakiem i gorącem swojej krwi, kiedy opadła na podłogę i zawładnęła jego ustami. Jej ręce przesuwały się po jego ciele z niezrównanym zapałem. Teraz to była Megeara, dla której tu przybył. Byłą nieustająca w swoich poszukiwaniach. Nieustępliwa w swych pocałunkach. Popychając go z powrotem na podłogę, szybko zdjęła z niego ubranie, tak by mogła przeciągnąć ręce po całym jego ciele. Rozłożył nogi, kiedy przeciągnęła dłońmi po jego woreczku. On faktycznie zapiszczał214, na przyjemność tego doznania. Nie mając dla niego litości, pochyliła głowę, i wzięła go na całej długości do ust. Arik wygiął plecy w łuk, kiedy niewyobrażalna przyjemność przedzierała się przez niego. Wszystko wirowało. Nigdy nie czuł czegoś takiego, kiedy uprawiał seks215. Nigdy nie czuł przyjemności porównywalnej do tej. Przechylił głowę, żeby na nią patrzeć i spotkał jej głodny wzrok. Wygląd jej twarzy przedzierał się przez niego. Sięgnął, by pogładzić jej policzek, kiedy znowu wzięła go na całą długość. Jej gardło łaskotało jego czubeczek, zanim go wycofała 214Dlaczego to musi być zapiszczał.... co on kastrat, czy zlękniona dziewica???? Nie mógł zawyć, albo zawarczeć... no ewentualnie zajęczeć.... ale piszczeć... no kurna.... 215Taaa.... bo w śnie ma masz uczuć i emocji... pamiętasz?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter i drażniła samą końcówkę. Ostatecznie był w niebie. Megeara ssała go mocno, , zanim oderwała się i całowała całe jego ciało, aż usiadła na nim okrakiem. Był ślepy z ekstazy, kiedy podniósł biodra, a ona nabiła się na niego. Arik krzyknął, na ciepło jej ciała wokół niego. Wszystko co mógł zrobić, to nie dojść natychmiast, ale nie chciał, żeby skończyło się to zbyt szybko. Chciał pozostać w niej na zawsze. Geary uśmiechnęła się, niezmieszana przyjemnością na twarzy Arika, kiedy trzymał jej biodra dłońmi i posuwał ją. A ona robiła tak, jak obiecała. Ujeżdżała go wszystkim co miała. Szybko i mocno, wciągając go w siebie tak głęboko, jak się da i unosząc się tak wysoko, że niemal się wysuwał. Nie było lepszego uczucia, niż czucie go, twardniejącego w jej wnętrzu. A gdy na niego naciskała, wiedziała, że nie ma dla nich wspólnej przyszłości. Ale mimo to, czuła się bliżej niego, niż jakiegokolwiek innego człowieka. Było tak, jakby był jej ważną częścią i tym razem nie czuła podświadomości przy nim. Było jej całkowicie łatwo, z nagością i swoją seksualnością. Całkowicie łatwo, z ty, że wiedział, jak bardzo go pragnie. Teraz, nie było między nimi żadnych barier. Żadnych tajemnic216. A kiedy doszła ponownie, krzyczała głośno. Arik zajęczał na widok jej rozkoszy. Była tak intensywna, że sam po nią wyruszył. Wszedł w nią głęboko, kiedy jego ciało zadrżało niekontrolowanie. Tysiące emocji i wrażeń przedzierało się przez niego, pozbawiając go myśli i rozumu. Wszystko do czego był zdolny, to odczuwanie. Czuć, moment jej czystego, nieustającego szczęścia, kiedy jego ciało pulsowało wewnątrz niej. Pochyliła się nad nim, żeby go pocałować. Arik trzymał ją, pozwalając swoim emocjom wirować. - W porządku? - zapytała. Jej brwi uniosły się w zmartwieniu. - Nie wiem – odpowiedział szczerze. - Myślę, że po prostu moje ciało wywróciło się na drugą stronę. I nie mogę zrozumieć, dlaczego Solin udaje się w świat snów, jeśli tak to jest w ludzkim ciele. On musi być niespełna rozumu. 216Prawie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zaśmiała się z oburzenia Arika. - To nie to, co spodziewałam się usłyszeć, ale cieszę się, że jesteś zadowolony. Pochwycił jej twarz w dłonie, nim znowu ja pocałował. - Mogę cię spijać cały dzień, Megearo. Co to za uczucie, które w sobie noszę? To, które rani mnie na samą myśl, o nie byciu z tobą? To, które chce, żebym znowu był w tobie, mimo tego, że właśnie przed chwilą cię miałem? zawahał się przed wypowiedzeniem ostatniego pytania – Czy to miłość217? - Nie. - odpowiedziała cicho. Nie wierzyła w miłość od pierwszego spojrzenia. - Prawdziwa miłość wymaga czasu. To co czujesz, to tylko zauroczenie218. - Ale nie czuję tego tylko chwilowo. - Na początku zawsze tak jest. Tylko po fakcie zdajemy sobie sprawę, z różnicy między miłością, a zauroczeniem. Wydawało się, że nie kupował jej argumentów. - A co jeśli nie? - Co ty mówisz, Arik? Że mnie kochasz? Arik zamilkł, kiedy to rozważał. To nie było zaprzeczeniem tego, co czuł. Ale znowu, jego uczucia były nowe i nie wygasną w ciągu kilku dni. Teraz to mogła być miłość. Ale jak ktoś pozbawiony emocji, mógłby kontynuować to uczucie? Być może miała rację. Może to tylko zauroczenie. Ale nawet gdy o tym myślał, wiedział lepiej. Sama idea powrotu do swojego dawnego życia, paliła go z taką siłą bólu, że ledwie mógł wytrzymać. Nie zaznał nigdy takiej kpiny, takiej kary, jaką kiedykolwiek znał. Chciał z nią zostać całą wieczność. Bojąc się, że ją straci, tulił ją mocno, nagie ciało, przy nagim ciele i starał się jak najszybciej zapomnieć, o tym, jakie będzie jego odejście. Geary leżała cicho, słuchając bicia jego serca przy swoim policzku. Jakie to dziwne, że są tu teraz razem, wiedząc jak skończy się ich wspólny czas. Nie było optymizmu, w sprawach, o których wiedziałaś, że nie było nadziei, żeby trwały wiecznie. W pewnym sensie była z tego zadowolona. Wiedziała co do sekundy, kiedy ich czas się skończy. 217Ojej.... kolejna rzecz mu się udała.... ładnie to powiedział :) jak nie kłamie, to mu lepiej wszystko wychodzi... 218Dupa nie zauroczenie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ale to było również przekleństwo, wiedzieć kiedy go straci, bo podejrzewała, że już się w nim zakochała. Jak mogłaby nie? Był jedynym człowiekiem, który widział ją prawdziwą. W jej snach, opowiedziała mu wszystko. Swoje nadzieje i rozczarowania. Nigdy nie miała żadnych ograniczeń, kiedy z nim była. Nigdy się nie zatrzymywała. Znał ją w sposób, w jaki nikt inny jej nie znał. I dlatego nie mogła pozwolić mu odejść. - Musi być jakiś sposób, żeby cię tu zatrzymać219. Nie zdawała sobie sprawy, że mówi głośno, dopóki jej nie odpowiedział. - Mogę zostać, ale nie będę tym człowiekiem, którym jestem teraz. - Co masz na mysli? - Mogę zrezygnować z boskości, ale to nie zmieni nic, poza tym, że stanę się śmiertelny. Kiedy skończy się mój czas, powrócę do tego, kim byłem. Nie będę miał żadnych emocji i nie będę mógł odwiedzać cię w snach. Nie byłoby powodu, żebym był blisko ciebie. - Nie wierzę, w to. Masz emocje. Czujesz zbyt głęboko, żebyś nie miał. - W snach, czerpałem z ciebie. Czułem wszystko, co pochodziło od ciebie. Przyrzekam, że jeśli stanę się śmiertelny, nie będę mógł. I nawet nie będę w stanie cię czuć. Fizycznie, czy emocjonalnie. - Skąd wiesz? - To klątwa Megearo. Nie ma na to lekarstwa. Żaden bóg, nie może złamać klątwy drugiego boga. Jestem potępiony. Nadal nie mogła tego zaakceptować. Nie było w jej naturze, akceptowanie rzeczy, tylko dlatego, że ktoś tak powiedział. Była naukowcem i potrzebowała dowodów do teorii. - Czy jakiś Oneroi się uwolnił? - Nie – powiedział z naciskiem – Nigdy nie było żadnego przypadku wolności wśród nas. Na nielicznych, którzy próbowali, polowano i zabito ich. - To nie w porządku. Powinieneś mieć możliwość wolności, jeśli chcesz. Wypuścił głęboki oddech i odsunął kosmyk włosów z jej czoła. - Nikt nigdy nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe. 219Ja proponuję uderzyć do Persefony.... może uda jej się przekonać Hadesa, żeby odpuścił.... a z Dolophoni poradzi sobie Apollymi....w końcu upodobała sobie Geary, no nie?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Może, ale mam zamiar zapytać o to Tory. - Tory to tylko dziecko220. - Tak i ma obsesję na punkcie Greckiej mitologii. Jeśli kiedykolwiek była jakaś ucieczka dla ciebie, ona będzie wiedziała. Arik był zadowolony, że Megeara chciała spróbować, ale on wiedział, że nie było szans. Żaden człowiek nie wiedział więcej na temat Greckiej mitologii niż on. Megeara jest człowiekiem, a on jest przeklęty przez boga. Wszystko, co może zrobić, to znaleźć jakiś sposób, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo, gdy go już nie będzie. Tak długo, jak byli u Solina, mieli schronienie. Solin powiedział im, że zawarł rozejm z innymi bogami. Nie mogli wejść do jego domu bez zaproszenia, a on nie mógł ich za to zabić. Ale Arik i Megeara nie mogli tu przebywać. A ona nigdy nie byłaby zadowolona, zostawiając swoje życie i mieszkając za tymi murami. Ona nigdy nie lubiła, jakichkolwiek klatek. Ona i tak będzie martwa, więc po prostu zostań tu z nia i cisz się nią do czasu powrotu. Powrotu do czego? Pustki? Chłodu? To była bzdura. Nie chciał wracać na Znikającą wyspę. Więc umrzesz w jej imieniu. Arik oparł policzek o czubek jej głowy, kiedy na nim leżała. Czuła się tak dobrze w jego ramionach. Tak dobrze z jej nagą skórą na jego skórze. Wolałby raczej umrzeć, niż żyć bez niej. To była prawda i jak na razie jedyne rozwiązanie, które miałoby sens. Spędzi z nią czas, a potem odda się Hadesowi. Hades będzie go torturował, a potem go zabije i wszyscy będą szczęśliwi. Ty nie będziesz szczęśliwy, idioto. To właściwie była prawda, ale jeśli oddałby ją i wrócił do siebie, nadal byłby torturowany, nie wspominając o tym, że Dolophoni i tak by go zabili. Dlaczego więc nie oddać siebie i zakończyć tego? 220Ale jakie..... czy ktoś zna jakąś 15-latkę, która ma pamięć lepszą niż komputer, ma zasób słów i informacji, którego nie powstydziłyby się najlepsze naukowe biblioteki i przetwarza informacje z prędkością karabinu maszynowego????
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Żyj dla swojego celu. Arik zamrugał, kiedy te słowa wypowiedziane w przeszłości dopadły go. To było w dniach, kiedy był Oneroi, kiedy, jak na ironię, pomógł Triegowi. Acheron, lider Mrocznych Łowców, wezwał go, żeby mogli podyskutować o śmierci rodziny Triega i o tym, jak najlepiej mu pomóc sobie z nimi poradzić. Wysoki, czarnowłosy Atlantyda, był mądrzejszy nawet od samej Ateny. Próbował pomóc Arikowi zrozumieć ludzką psychikę i jej esencję. - Pamiętaj Arikos, klucz do ludzkości jest prosty. Żyj swoim celem. Wszystkie cele Triega zostały mu odebrane, przez jego wrogów, więc trzeba je zastąpić nowymi, które są dla niego. Bez celów, ludzkość jest stracona, bo żaden człowiek nie jest w stanie bez nich żyć. Acheron mylił się tylko w jednym. Bez celów, wszyscy tracili. Nawet bogowie. Do tej pory, cele Arika były egoistyczne z natury. Jako Skotos, jego celem było znalezienie jak największej przyjemności. Jako Oneroi robił wszystko, żeby nie dostać ostrzeżenia i nie być ukaranym. Nigdy nie rozważał ludzkich uczuć i życia. Ale teraz, rozumiał, co to znaczy żyć dla celów. Rozumiał poświęcenie. Były rzeczy, za które warto było umrzeć. Jego były proste. Megeara. Jedyne czego żałował, to że nie spędził z nią więcej czasu w przeszłości. Powinien się delektować każdą ich wspólną sekundą. Mimo to, nadal miał kilka dni. One będą się liczyć. A gdy nadejdzie czas, włoży głowę w pętlę bez żalu. Ta, jasne. W porządku, będzie jeden żal, że nigdy więcej nie zobaczy, ani nie dotknie Megary. Mógł z tym umrzeć. Z tyłu jego głowy, rozbrzmiał sarkastyczny głos. Zaufaj mi chłopcze, tak będzie.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 16
Houston mamy problem. M'Adoc odwrócił się od okna, z którego przyglądał się wodospadowi, za ich pałacem, by zobaczyć Deimos wchodzącego do jego prywatnego apartamentu, bez zaproszenia. - Deimos, ale z ciebie typowy Amerykanin. - zmarszczył czoło na półboga tak, że tylko M'Ordant i D'Alerian domyśliliby się, że nie zostało to zmyślone, a jego głos nie był już stały i nijaki. - Przez swoją niezakrwawioną obecność tutaj, mogę przyjąć, że nie zabiłeś go.... znowu. Deimos zmrużył oczy. - Mogę to zrobić bez protekcjonalnego tonu. Zakładając ręce za plecy, M'Adoc ruszył przez pomieszczenie, by spotkać Deimona w połowie drogi. - Oboje wiemy, że nie czuję czegoś takiego221. Ale będąc szczerym, mogę sobie poradzić z niekompetencją. Jak trudno jest zabrać boga z ograniczonymi mocami, ze świata śmiertelników. - Cholernie niemożliwe, kiedy Chthonian i Atlantydzkie bóstwo stoja za nim. M'Adock musiał zmagać się, aby ukryć zmieszanie. - Dlaczego Acheron się tym przejmuje? - Nie on. Jego matka. Pamiętasz ją? Wysoka, wkurzona blond suka, która wybiła całą swoją rodzinę, za zwyczajną zadrę w skórce222. Usta M'Adoca powędrowały w górę, do uśmiechu, ale łapał się na tym tak często, że łatwo było mu to ukryć. - To było więcej niż skórka, a ona jest zamknięta w Kalosis, więc jak może stanowić problem? - Nie do końca. Nie jest. Ktoś wykopał jeden ze specjalnych medalionów jej kapłanek i jest teraz w rękach kobiety, która żywo interesuje się tym, żeby jej 221Taaaa... a mi kaktus na dłoni rośnie.... 222Kutasie... tylko nie suka.... pomyliłeś boginie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter chłoptasiowi nie stała się krzywda. Wydaje się, że ma problem z przedwczesną śmiercią. I bądź tu mądry. M'Adoc był mniej niż rozbawiony podsumowaniem Deimosa. - Cóż, to dla ciebie do bani, prawda? - Jest do bani dla was wszystkich Oneroi. Jeśli chcesz sobie z tym poradzić, proponuję żebyś zrobił to sam223. M'Adoc naprawdę musiał się wysilić, żeby utrzymać w ukryciu swój sarkastyczny ton. - Nigdy nie myślałem, że dożyję chwili, kiedy zwykły śmiertelnik wystraszy Dolophoni. Wasze moce musiały złagodnieć na przestrzeni wieków, prawda? Deimos wykrzywił usta. - Nazywanie mnie tchórzem, nie przekona mnie do samobójstwa. Jak już powiedziałem, są szczególne okoliczności. Ty jesteś tym, który mówił mi, jak łatwo jest go zabić. Więc dlaczego sam nie spróbujesz choć raz umazać sobie rąk krwią? Niewiele o tym wiedział, ręce M'Adoca były pokryte większą ilością krwi niż ręce chirurga z siedemdziesięciopięcioletnim stażem. Nie miałby problemu z realizacją tego przykrego problemu, po prostu musiał uważać, żeby inni bogowie się o tym nie dowiedzieli. Pomysł Oneroi odbierającego życie bez ich wiedzy, wkurzyłby ich. - Moim zadaniem jest chronić. - Taa, własnej dupy. A moim zadaniem, jest opiera nad moją grupą, z której jedna osoba jest już martwa. - zrobił krok na przód, żeby upewnić się, że M'Adoc zrozumie jego wściekłość. - Wiesz, że nigdy nie wykręcam się przed zabiciem nikogo, ani niczego. Ale to.... to jest inna sprawa. Nie mam zamiaru tracić kolejnego brata bez potrzeby. To się wymyka spod kontroli. - zawahał się, nim dodał ostatni komentarz. - Są teraz w domu Solina, pod jego protekcją. Jestem pewien, że jego także pamiętasz. Oczywiście, że pamiętał. On i Soli walczyli ze sobą, więcej niż raz. Obaj byli zranieni przez te walki. Ale to nie miało znaczenia. M'Adoc zaciskał za plecami ręce, zdolny do posłania pioruna wprost w głowę Deimosa, ale nie mógł sobie pozwolić na to, żeby Deimos domyślił się, że to 223Idziesz w dobrym kierunku.... odpuszczamy....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter nie było rutynowe uderzenie, a nie przejaw jakiegokolwiek zdenerwowania. Musi pozostać spokojny przez cały ten czas. Deimos z miłą chęcią skorzystałby z wymówki, żeby zwrócić bogów przeciwko niemu, i on o tym wiedział. To co robił było niebezpieczne. Pochylił głowę. - Dziękuje za twoje usługi, Deimosie. Upewnię się, że następnym razem gdy skontaktuję się z Furiami, wezwę jedną z kobiet, są dużo bardziej bezwzględne i kompetentne. Cięta uwaga nie uszła Deimosowi, który zadrwił z niego. - Pewnego dnia, M'Adoc, dowiesz się, dlaczego mówią na mnie Demon. A pewnego dnia Demon dowie się dlaczego M'Ordant, D'Alerian mówili o nim zabójca Fonias. W międzyczasie jednak, M'Adoc miał bałagan do posprzątania i tym razem, chciał upewnić się, że zadanie zostanie wykonane poprawnie. Niech Arikos ma parę dni spokoju, niech się zrelaksuje. Potem, kiedy jego czujność się obniży, M'Adoc w pełni to wykorzysta.
Arik uśmiechnął się, kiedy Megeara zapinała jego koszulę. Nawet jeśli spali ze sobą, to wydawało się jakoś, dużo bardziej intymne. Jej ręce wdzięcznie poruszały się, kiedy przeciągała guziki przez dziurki. Jej przelotny dotyk sprawiał, że jego sutki twardniały, a ciało się rozgrzewało. Jej zapach ciężko unosił się w powietrzu, a wszystko czego chciał, to zabrać ją gdzieś daleko, gdzie mógłby być z nia przez wieczność. Spojrzała na niego. - Wszystko w porządku? - Tak, dlaczego? - Masz dziwne spojrzenie. - Po prostu myślałem o tym, jak rozkosznie całuśne224 są twoje usta. - i 224Agrrrr.... dlaczego po polsku brzmi tak beznadziejnie.... jak wyznanie napalonej 13-latki... jesteś całuśny....blee.... miałam ochotę zostawić w oryginale kissable...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter zanim zorientował się co robi, ponownie ją całował. Geary westchnęła rozpływając się w ramionach Arika. Uczucie jego stalowego ciała było piorunujące i sprawiało, że miała ochotę zedrzeć z niego ubrania i przejść do kolejnej rundy z nim. Gdyby tylko mogła. Ale teraz, mieli mnóstwo spraw do przemyślenia. Odsunęła się od niego, kiedy zimna myśl przesunęła się przez jej umysł. - Nie uważasz, żeby poszli po Tory, żeby dostać się do mnie, prawda? Arik cofnął się z groźnym spojrzenie. - Słucham? - Dolophoni. Nie zabiorą jej, żebym ja, albo ty, żebyśmy po nią przyszli, prawda? Ku jej uldze, potrząsnął głową. - To nie w ich stylu. Oni tylko zabijają tych, po których zostali wysłani. Nie zwracają uwagi na przypadkowe osoby, chyba że ci postronni ich zaatakują. Oni raczej kierują się etyką, która wśród bogów i zabójców jest niesamowitym wyczynem. - Więc dlaczego przyszli do mnie, po ciebie? - Ktoś chce, żebyś umarła. Jego pozbawiony emocji ton, wysłał wzdłuż jej ciała dreszcz. - Przypomnij mi później, że musimy popracować nad twoim taktem. - Geary potrząsnęła głową, próbując zrozumieć. - Kto mógłby chcieć mnie zabić? Nic nie zrobiłam. - Kopiesz wokół Atlantydy. To dlatego łódź została wysadzona w powietrze. Bogowie nie chcą, żeby ktoś naruszał to miejsce. Oni wszyscy zdolni są do zabicia cię, byle tylko utrzymać tajemnicę. - Jaka to tajemnica? - Zakładam, że to, dlaczego została zniszczona. Nawet my nie wiemy co się stało w dniu, kiedy zniknęła. Cokolwiek tam się stało, stało się szybko, a ci, którzy znają prawdę, zachowali ją w tajemnicy do dziś. Geary przekrzywiła głowę, kiedy rozmyślała o swoich badaniach. - Platon napisał, że to ludzka pycha sprowokowała bogów, do zniszczenia
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jej, to była kara. Arik wyśmiał to. - Platon pisał przypowieści o narodzie, który został zniszczony na długo przed tym, nim jego przodkowie przyszli na świat. Nie wiedział nic z prawdy. Każdy, kto kiedykolwiek zbliżył się do wiedzy o Atlantydzie, nie żył wystarczająco długo, żeby podzielić się z kimś tą wiedzą. Cofnęła się o krok, kiedy zalał ją ból. - To dlatego moja rodzina nie żyje, prawda? Byliśmy zbyt blisko. Kiwnął lekko głową. - Przykro mi Megearo. Ale tak, twój ojciec miał rację. - łza uciekła z jej oka i popłynęła policzkiem, ale szybko ją wytarła. Chodź do mnie Megearo, a obdarzę cię zemstą na tych, którzy cię skrzywdzili – tych, którzy zabrali osoby, które kochałaś najbardziej. Chodź tu dziecko, a obie damy im to na co zasługują. Z własnej próżności zabrali nam osoby, które kochałyśmy najbardziej. Pomóż, a ja pomogę tobie. - to był ten sam zły kobiecy głos, który Megeara tu słyszała. - Apollymi? - wyszeptała jej imię. To ja. I będę cię chronić, dziecko, jeśli posłuchasz. Chciałam uratować twojego ojca, ale on odrzucił moją pomoc, a oni go zabili. Chciałabym oszczędzić ci przedwczesnej śmierci. - Czy ona do ciebie mówi? - zapytał Arik szeptem. Gdyby ktoś inny spytał o to Megearę, stanowczo by zaprzeczyła. - Mówi, że bogowie odebrali jej kogoś, kogo kochała. - Jej syna. Przynajmniej tak twierdzi Zeus. Jej mąż, Achron, zabił Apostolosa, a ona w zamian zabiła całą rodzinę. Ale to nie miało sensu. - Dlaczego on chce zemsty na Greckich bogach, a nie na własnych? - Bo Apollo, od bardzo dawna twierdzi, że to on zabił Apostolosa. Wtedy Grecja i Atlantyda były w czasie bardzo napiętego rozejmu. Walczyli ze sobą od lat. Atlantydzi próbowali zabić syna Apolla, ale usunął dziecko z macicy królowej min urodziła i zastąpił je innym225, które zabili w zamian. Potem wziął swojego 225Czy to wam nie przypomina pewnej historii, o matce, której chciano zabrać i zabić jej nienarodzone dziecko?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter syna, Strykeriusa do Delf, gdzie był wychowywany przez kapłanki Apolla. To nie miało sensu. - Jeśli Apollo uratował własne dziecko, to dlaczego zabił dziecko Apollymi? - Ponieważ dwadzieścia jeden lat później, miał kolejne dziecko, na greckiej wyspie Didymos. Atlantydzcy zabójcy, nocą włamali się do pałacu i zabili jego syna i matke dziecka, która była ofiarowana mu w jego świątyni. Aby zemścić się na Atlantydach za tą zbrodnię, twierdził, że zabił Apostolosa, a potem przeklął wszystkich z ich rodu, żeby umierali w mękach w dniu swoich dwudziestych siódmych urodzin – w wieku w jakim była jego kochanka. Ten zestaw wkurzył Apollymi. Podobnie jak Apollo, chciała zemsty za śmierć syna, ale Apollo był wyższym bogiem226 i zamknął ją w Kalosis, gdzie szykuje zemstę dla niego i całego greckiego panteonu. Megeara przechyliła głowę, gdy wyłapała dziwny ton w jego głosie. - Ale w to nie wierzysz. Odwrócił wzrok. - Widziałem Apollymi i znam Apolla... nie jest największym z bogów. Nigdy nie widziałem jeszcze boga, który dałby radę Destroyer. Nawet jej własna rodzina się jej bała, słusznie. Mówią, że zajęło jej mniej niż dziesięć minut odsunięcie ich w niebyt, kiedy zebrali się w jednej sali. Znając tych bogów, jak znam ich ja, każdy wie, że rzuciliby się do walki. Weszli w największe piekło walki, był tam cały panteon, została tylko jedna. - Apollymi. Przytaknął. Błędne myśli przebiegły przez nią. - Więc, ona może dotrzymać swojej obietnicy? Mogłaby cię uratować i przywrócić dobre imię mojego ojca, tak by nikomu nie stałą się krzywda. Położył jej dłonie na twarzy i patrzył na nią uważnie. - Posłuchaj Megearo, bogowie nie działają bezinteresownie. Żaden z nich nie pomoże drugiemu, bez otrzymania czegoś przy okazji. Zadaj więc sobie pytanie, czego Apollymi chce od ciebie. - Wolności. 226Yhym... taa jasne większym bogiem....chyba większym kutasem....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Pokręcił głową. - To nie jest takie proste, moja miłości. Apollymi chce zemsty i nie dba o to, kto ucierpi. Jeśli kiedykolwiek zostanie uwolniona, zniszczy cały świat. Wszystko. Nikt nie będzie w stanie jej powstrzymać. Dlatego jest uwięziona i dlatego wszyscy chcą ją tam zatrzymać. - jego spojrzenie stało się intensywniejsze – Ona nigdy nie może wyjść na wolność. Geary to rozumiała. To miało sens. Ale znowu, była tak blisko swoich celów. Jej ojciec miał racę, a ona mogła teraz to udowodnić. Mogła wymazać jego.... Ale jakim kosztem? Czy było warto? I jeszcze Apollymi wypełniała jej głowę, obietnicą zemsty. Zemsta niszczy tylko tych, którzy jej szukają. - Geary zatrzymała się, kiedy przypomniała sobie, jak dziadek mówił jej te słowa, kiedy przyjechała do Stanów, by tam żyć. Podczas drugiej wojny światowej, jego cała rodzina została wymordowana przez hitlerowskich najeźdźców, podczas świętowania jego urodzin. Mając tylko dziewięć lat, jej dziadek został ranny i oślepiony, pozostawiony na pewna śmierć. Chociaż był nieprzytomny, ukryty wśród martwych ciał swojej rodziny, tajemniczy człowiek przyszedł i uratował go. Mężczyzna opatrzył jej dziadka i zawiózł do Stanów, by mógł rozpocząć nowe życie. Jako rozzłoszczona nastolatka, Geary zapytała dziadka, czy kiedykolwiek myślał o tych, którzy zabrali mu wszystko. Jej dziadek poklepał ja czule po ręce. - Oczywiście, ze tak, Megearo. Od tamtej pory, nigdy nie było urodzin, żebym nie słyszał wystrzału w broni. Żebym nie widział, jak wyłamują kopniakiem drzwi naszego domu, żeby zabić nas wszystkich. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyłem, nim mnie oślepili, była moja matka, umierająca, bo próbowała ratować mi życie. Jak moja czternastoletnia siostra jest odciągana na bok, by ja zgwałcili i zabili. Czy naprawdę myślisz, malutka, że nie pamiętam tego dnia, i że stale nie zastanawiam się dlaczego właśnie ja przeżyłem? Czy nie byłoby lepiej, gdybym ja tez umarł? Ale jestem tutaj, i jestem za to wdzięczny. Gdybym umarł, nie byłoby ciebie. Jego gniew palił ja w środku.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Chciałabym dokonać na nich zemsty. Nie żyłabym szczęśliwie, dopóki oni nie zapłaciliby za swoje zbrodnie. Skinął na nią ze zrozumieniem. - Też o tym myślałem, a nawet zarezerwowałem bilet na powrót do Europy,po wojnie i znaleźć ich. - Ale nie pojechałeś. - Nie. Mój Anioł Wybawca – tak nazywał mężczyznę, który przywiózł go do Ameryki -przyszedł do mnie ponownie, jakby wiedział co zamierzam zrobić i powiedział, że to nasze działania niszczą lub ocalają. Wybór jest nasz. Powiedział mi, że nie uratował mnie tamtego dnia, żebym głupio umarł teraz. I powiedział, że zemsta niszczy tylko tych, którzy jej szukają. Jeśli bym tak zadecydował, nie zatrzymywałby mnie. Ale zapytał mnie, czy życia które bym odebrał, warte byłyby mojej nienawiści i smutku po powrocie. Więc zdecydowałem się, zostawić to w przeszłości. Tak, to mnie prześladuje, ale nie rządzi mną. A dlatego, ze tu zostałem, poznałem twoją babcię i wszystkich was, którzy rozgrzaliście moje serce i złagodziliście smutek. Żałuję tylko, że nigdy nie widziałem piękna twojego uśmiechu, na własne oczy. Uśmiechnął się przez łzy, wypływające z jego oczu i położył rękę na swoim sercu. - Ale czuję piękno tutaj. I wiem, że nie ma na świecie piękniejszych, bardziej szlachetnych dzieci, niż ty i twoje kuzynostwo. Cieszę się, że jeśli ktoś opiętnowałby mnie znowu złem, ostatnim znakiem mojej obecności nie będzie walka i cierpieniem, a miłością i przyjaźnią. Zawsze będziemy postrzegani przez nasze czyny. Pozwólmy, żeby zawsze były dobre. Geary musiała oczyścić gardło, kiedy to wspomnienie wcisnęło jej do oczu łzy. Kochała dziadka Theo tak bardzo. Był dobrym człowiekiem i nie pozwoli by stała mu się krzywda, jeśli będzie mogła cos na to poradzić. Stracił wystarczająco dużo osób w swoim życiu. Nie pozwoli, żeby kolejna osoba, którą kocha została pochowana. - Poszukiwania zostają zakończone. Arik zmarszczył czoło w niedowierzaniu?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Na pewno? Skinęła głową. - Myślę, że wybuch statku był złym znakiem, co? Myślę, ze powinniśmy to zostawić, nim komuś stanie się krzywda. - Myślisz, że Tory pozwoli ci to zrobić? Miał rację, ale to nie miało znaczenia. - Odeślę ją statkiem do domu, jeśli cokolwiek powie. - Popłynie? - Kopiąc i krzycząc. - Geary skuliła się na myśl, jak wkurzona będzie. Ale lepsza jest żywa i wkurzona, niż szczęśliwa i martwa. - Czasami nie chcemy tego, co jest dla nas najlepsze – kolejna rzecz, jaką mawiał dziadek – ale i tak tego potrzebujemy. Arik nigdy nie przestanie być przez nią zaskakiwany. Był tak przyzwyczajony do ludzi, którzy myślą tylko o sobie, że jej altruizm zaskoczył go. Że mogła poświęcić swoje cele, żeby ktoś inny mógł być bezpieczny... To było cudowne. A ponieważ wiedział, ile to dla niej znaczy, chciał, żeby je miała. Nikt nie powinien być tak blisko swoich celów, bez osiągnięcia ich. To wydawało mu się okrutne. To będzie jego ostatni podarek dla niej. Przed swoją śmiercią, chciałby zobaczyć radość na jej twarzy, oczyszczając imię jej ojca. - A co powiesz na kompromis? Posłała mu zabawne spojrzenie. - Jak to możliwe? Sam mówiłeś, że wszyscy bogowie są przeciw temu. - Możemy spróbować. Zabiorę cię tam z powrotem i ocalimy kilka przypadkowych artefaktów, które nie wyrządzą krzywdy, wydostając się na powierzchnię, ale będą wystarczające, żeby udowodnić, ze twój ojciec nie był szalony, a potem powiemy Tory, że teren wykopów jest niestabilny, że zwalił się na nas i ledwo uszliśmy z życiem. Możemy zmontować relację na żywo tak, by wyglądała na prawdziwą. Możemy potem powiedzieć, że Atlantyda powinna pozostać na dnie może, gdzie bogowie chcą by spoczywała.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary była oszołomiona pięknem jego argumentów. Do czasu, aż rzeczywistość runęła na nią. - Musiałabym podać lokalizację w raporcie. - Skłam. Kto będzie wiedział? Możesz im podać inne miejsce. Powiesz, że to było przy wybrzeżach Mykonos227. - A jeśli ktoś inny będzie kopał? - Nic nie znajdą i nie umrą. Ludzie szukali Atlantydy przez jedenaście tysięcy lat i nie znaleźli jej. To tylko kolejny rozdział w tej kronice. Nadal będziesz mieć niepodważalny dowód, że Atlantyda istnieje. Nikt nie będzie w stanie, wysunąć kontrargumentu. Czy to zadziała? To naprawdę było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. - Czy na pewno bogowie będą ułagodzeni? - Myślę, że tak. Potrzebuję tylko numeru Kat od ciebie. - Dlaczego? Zawahał się, nim odpowiedział. Nie chciał wydać Kat i jej powiązań z bogami. Jeśli chciałby, żeby Geary wiedziała, to Kat powinna je to powiedzieć, nie on. - Będziemy potrzebowali jeszcze jednego nurka do naszych planów. Na wszelki wypadek. A ona jest dużo lepsza niż Teddy i zrozumie nasze powody, by utrzymać to w tajemnicy. - Racja. Chcesz, żebym do niej zadzwoniła? Sprzecznością było wciąganie jej w to. Musiał wyjaśnić wszystko Kat, nim się od nich odwróci. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował, to żeby zabiła ich oboje. - Wolałbym sam to zrobić. Cofając się, Geary spojrzała na niego z podejrzeniem. - Czy jest coś, czego nie powiedziałeś mi o Kat? - podejrzenie w jej oczach powiększyło się. - Czy ona jest jedną z was? - Nie. - powiedział. I była to prawda. Kat była w klasie sama. - Więc ja do niej zadzwonię. Jak on utrzyma ten cały bałagan. Kat może wkurzyć się, bez wyjaśnień. - To może poczekamy z rozmową do jutra? Pozwólmy jej dziś odpocząć. 227http://pl.wikipedia.org/wiki/Mykonos
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W porządku. Był wdzięczny Geary, że nie naciskała. Jutro może będzie miał lepszy pomysł. Nagle ktoś zaczął walić w drzwi. - Przepraszam – Solin rzucił ze złością z drugiej strony – Ostatnim razem, kiedy sprawdzałem, to był mój dom. Dlaczego jestem odcięty od swojego gabinetu? Arik przesunął się, by otworzyć drzwi. - Wszystko dlatego, żeby cię wkurzyć braciszku. Co innego? Solin zaśmiał się, kiedy wszedł od pokoju. - Oh, to jest bardzo łatwe, wystarczy, że oddychasz. Arik zamknął drzwi i odwrócił się do niego. - Też cię kocham. - Oczywiście, ze tak. Jak zaraza nosiciela. Cóż, przynajmniej Solin rozumiał nature ich związku. - Więc, co cię sprowadza z powrotem? - Którą z części mojego domu ominąłeś? Arik przedstawił swój argument. - Może tą, w której możemy się zatrzymać w razie potrzeby. Solin otworzył usta, żeby odpowiedzieć, ale po chwili je zamknął. Milczał przez chwilę, zanim znowu odpowiedział. - Powiedziałem to, prawda? - Ta. - W porządku – powiedział – zostańcie228. Ale cokolwiek będziecie robić następnym razem, połóżcie koc albo coś. Nie chcę waszych odcisków na mojej podłodze. To po prostu.... obrzydliwe. Geary prychnęła oburzona. - Skąd.... - On jest półbogiem. - powiedział Arik ucinając jej pytanie. - Nigdy nie zbliżaj się zbytnio, jeśli chcesz zachować sekrety. Jej policzki poróżowiały. Dobrze, niech wie, że ją bardzo zawstydził. - Cóż, to nie fair. 228Nie wierzę.... musiałam spaść z łóżka i coś źle widzę....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Solin spojrzał na nią. - Wydaje się, że masz problem z brakiem uczciwości, nie? - Nie lubię spraw, które są niejasne, jeśli o to chodzi. Powinien być jakiś stopień uczciwości na świecie. Solin parsknął, spoglądając na Arika. - Ona jest bezcenna. - zwrócił swoje zimne spojrzenie na nią. - Kochanie, w naszym świecie sprawiedliwość nie ma znaczenia. Kto ma więcej siły, wygrywa. To dlatego jesteśmy skłonni zabijać się wzajemnie, bez mrugnięcia okiem. Rzuciła rozmyślne spojrzenie na Arika, zanim odpowiedziała. - Ale ty mi pomogłeś. I Arik. Jak zrobiłbyś coś takiego, myśląc w taki sposób? Solin wzruszył ramionami. - Cóż mogę powiedzieć. Najbardziej przyjemne jest wyrwanie zwycięstwa z rąk łatwowiernych. Wy, wydajecie najpiękniejszy dźwięk agonii, kiedy jesteście zdradzeni. Była część niej, która myślała, że żartuje, ale druga jej część nie była tego taka pewna. Brzmiał cholernie szczerze. Spojrzała na Arika, który był tak samo sceptyczny, jak ona. - Jesteś więc z nimi, czy przeciw nim? - zapytał Arik. Solin posłał mu denerwujący uśmiech. - Gdybym był, to myślisz, że pozwoliłbym ci tu zostać? Arik wzruszył ramionami. - Nie wiem. Ja nie mogę cię skrzywdzić. To nie tak, że pozwalając nam tu zostać, będą nienawidzić cię bardziej, niż teraz. Jeśli już, to nasza obecność przyniesie ci korzyść. Jak powiedziałeś, dobrą zabawą jest wyrwanie zwycięstwa z rąk łatwowiernych. Solin pozostał stoicki. Jego twarz, jego postawa, nawet głos. - Nie będę się bronił, ani wyjaśniał, tobie, ani nikomu innemu. To są moje własne motywy. Dobre, czy zła, wszystko jedno. Geary przekrzywiła głowę, kiedy zauważyła w nim coś, niewielkie napięcie
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter na twarzy, kiedy mówił. - Czego się boisz? Solin wykrzywił na nią wargi. - Niczego się nie boję. - Boisz się intymności, prawda? - zapytała – Z kimkolwiek. Dlatego nie mówisz nic o sobie. To dlatego wolisz włóczyć się przez sny, niż sypiać z kobietami w prawdziwym ciele. - Dziękuję dr Ruth229. - Potrzebny byłby łańcuch, żeby powstrzymać jad w jego sarkastycznym głosie. - Ale szczerze, myślę, że nie wiesz o mnie nawet podstawowych rzeczy. Więc dopóki ich nie znasz, zatrzymaj swoje opinie dla siebie. - Masz rację, ja nie znam, ale pytaniem jest, czy ktokolwiek cię zna. Czy możesz mi podać choć jedno imię twojego przyjaciela, którego masz, lub miałeś? - Nie potrzebuję przyjaciół. Wszystko co robią, to zjadają twoje żarcie, wypijają twoje piwo, a potem zdradzają twoją tajemnicę, kiedy pierwszy raz zrobiłeś coś co ich zniesmaczy. Bez obrazy, ale kiedy ma się tak wielu wrogów jak ja, swoje tajemnice trzyma się zamknięte pod kluczem. Prawda Arikos? Wzrok Arika spotkał się z jej, co przyspieszyło bicie jej serca. - Czasami warto zaufać właściwym ludziom. Solin wykrzywił na nich wargi. - Taki zgniły sentymentalizm i niekończąca się naiwność, ostatecznie cię zabiją. To jest wszystko, co chciałem wam powiedzieć. - przerwał dla lepszego efektu, zanim spojrzał na Geary. - Powinnaś go zobaczyć Megearo. Był taki pewny, że potrafi mnie pokonać. Był już na to gotowy, kiedy zrobiłem coś nieoczekiwanego. - A co to było? - zapytała. Napuściłem na niego moją ludzką kochankę. Była we śnie i nie miała tak naprawdę pojęcia co robi. Arik, jako dobry Oneroi, którym był, nie zamierzał z nią walczyć. Chronić ludzi, bez względu na koszty – to ich kredo. Dopóki nie jest się mieszańcem. - wypluł te słowa, jakby pozostawiały gorzki smak na jego języku. Wtedy zasługują na śmierć, za żadne inne przestępstwo, poza tym, że ma się ojca, 229Ruth Westheimer- Amerykańska sex terapeutka
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter który poszedł do slumsów i wystukał jakąś sukę, która nie potrafiła trzymać nóg razem. Solin wszedł w jej przestrzeń osobista, zmuszając by się cofnęła, kiedy jego niebieskie oczy rzucały w nią ogniem. - Więc nie mów mi o sprawiedliwości. Nie mam cierpliwości, ani do ciebie, ani reszty malutkich ludzi, to wszystko, co musisz o mnie wiedzieć. Cofając się, Solin posłał im złośliwe spojrzenie. - Zostańcie, lub idźcie. Wali mnie to. Ale jeśli zostaniecie, to swoje zabawy kontynuujcie na górze w łóżku, jak cywilizowani ludzie. - potem odwrócił się i wyszedł. Geary zajęło kilka minut, zanim odzyskała spokój po jego nieuzasadnionej urazie. - Cóż, czyż nie jest on Panem szczęśliwe słoneczko? Arik nie odpowiedział, wpatrując się w podłogę. Geary zajęło tylko moment rozważenie wszystkiego, co powiedział jej Solin, w tym, ten kawałek wyjaśniający zagadkę ich związku. - On jest tym, który cię zmienił. Jestem zaskoczona, że w ogóle z nim rozmawiasz. Wziął głęboki oddech, zanim odpowiedziała. - Szczerze mówiąc, to wolałbym sobie mózg przez nos wyciągnąć, ale chciałem zostać z tobą, a bez pozwolenia, nigdy nie pozwoliłabyś mi na to. Nie miałem żadnego wyboru, poza telefonem do niego. Poza tym, nie możesz go winić. Ma pełne prawo nas nienawidzić. Jej klatka piersiowa ścisnęła się na myśl, że Arik zwrócił się do swojego wroga, tylko po to, żeby być z nią. To było dość romantyczne, pomijając, ze głupie. - Miłosierdzie dobrze na tobie wygląda, Arik. Powinieneś nosić je częściej. Wziął jej dłoń w swoją i bawił się jej palcami. - Staram się, ale szczerze mówiąc, wolałbym nosić na sobie ciebie. - posłał jej uśmiech, który rozgrzał jej serce. - Oooo...to było dobre. Podniósł jej rękę do ust i skubał jej palce.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - To prawda. Boże, była zakochana w tym człowieku... bogu... czymkolwiek był. Znają się tak krótko, a wydawać by się mogło, że od wieków. Powierzyła mu wszystko, a on był tu i starał się jej pomóc. Jak mogłaby pozwolić mu odejść? Znała już odpowiedź. Nie mogła. Zaczął znaczyć dla niej zbyt wiele. A kiedy ta myśl przeszła przez nią, przyszła kolejna. Był ktoś, kto wiedział więcej na ten temat, nawet od Tory. - Apollymi? - wysłała jej wiadomość w umyśle, mając nadzieję, że bogini jej nie opuściła. - Tak, moje dziecko? - Czy jest jakiś sposób, żeby zwolnić Arika z jego przysięgi, nie zabijając go? Czy może stać się śmiertelny? - Bogowie mogą zrobić wszystko. Uwolnij mnie, a spełnię twoje życzenie230. - Przyrzekasz? - Na życie jednego z moich Charonte. Uwolnij mnie, a niczego nie będziesz musiała pragnąć, dopóki żyjesz. Geary przyciągnęła Arika do siebie i trzymała go przy sobie. Była wdzięczna, że nie słyszał jej myśli, ani rozmowy w Apollymi. Czuła się tak dobrze w jego ramionach.... już nigdy nie będzie chciała go wypuścić. Nie paktuj z bogami. Ostrzegał jej umysł. Ze wszystkich przeczytanych opowieści, w żadnej nie znalazła wzmianki o tym, że taka okazja wychodziła z korzyścią dla człowieka. Ani razu. Ale to była fikcja, a oni byli prawdziwi. Apollymi tez była prawdziwa, tak jak Arik i Solin. Geary pozwoli zabrać się Arikowi z powrotem do Atlantydy, a wtedy uwolni Apollymi z więzienia. Po tych wszystkich wiekach, bogini znowu będzie wolna. Jedyna nadzieję, jaką miała Geary, to że Apollymi nie złamie danego jej słowa231. Ale nawet wtedy, Geary wątpiła w to. Jaki mam wybór? 230A co to? Great Destroyer czy złota rybka? 231Pewni, że nie złamie... ona tylko zniszczy świat zanim zdążysz pomyśleć życzenie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Nie może pozwolić mu umrzeć, jeśli może to zatrzymać. A ona była w stanie zawrzeć umowę z diabłem, byle tylko go zatrzymać.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 17
Kolejne cztery dni, wypełnione były odpowiedziami na oficjalne pytania, dotyczące wybuchu łodzi, które wysuwało Towarzystwo Ubezpieczeniowe, oraz uspokajaniu Tory, która chciała wrócić na miejsce i wykopać ile się do, chociaż in dane spłonęły. Jedynymi, którzy byli zadowoleni z opóźnień byli Thia, która mogła więcej czasu spędzać ze Scottem, Brian i Kichka, która była zadowolona z nieustającego polowania na myszy, po ich mieszkaniu. I głęboko w środku, Geary było bardziej, niż dobrze z opóźnieniami, ponieważ oznaczało to więcej czasu dla Arika. I okazał się on jej bardzo pomocny. Trzymał ją całkowicie przy ziemi, nawet kiedy jej temperament był naciągany, a on miał nienaturalne zdolności do naginania woli Greckich urzędników. I gdyby nie wiedziała lepiej, mogłaby przysiąc, że ma on z powrotem swoje boskie moce. Ale była całkowicie pewna, że nadal był człowiekiem. Wiedział po prostu jak wpływać na ludzi, by dostać to, czego chce. Westchnęła leżąc naga w łóżku razem z nim, późnym popołudniem. To był szczególnie wyczerpujący dzień. Między zwyczajnymi spotkaniami z jej wspólnikami biznesowymi i kilkoma klientami, którzy nie chcieli zapłacić, za odholowanie ich łodzi, musiała udowodnić ubezpieczycielowi, że nie wysadziła swojego jachtu specjalnie, żeby uzyskać pieniądze z ubezpieczenia, była całkowicie wyczerpana. Jedyną dobrą rzeczą był mieszający w głowie seks, a teraz Arik głaszczący jej plecy, kiedy leżała przy nim. - O czym myślisz? - zapytała. Był nienaturalnie cichy tego dnia. - O niczym. Odwróciła się, by na niego spojrzeć. Był zupełnie nagi, oprócz prześcieradła skłębionego na jego kolanach. Jego włosy były w nieładzie, usta nabrzmiałe, a na twarzy miał jednodniowy zarost. Był nieco zaczerwieniony od ich zabawy, co
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter sprawiło, że jego oczy wyglądały na jeszcze jaśniejsze. - Nie wierzę. Wydajesz się być zaniepokojony. Co si chodzi po głowie? Ścisnął jej ramiona tak wprawnym ruchem, że wycisnął z jej westchnienie, zanim odpowiedział. - Masz już wystarczająco dużo stresu. Nie chcę ci jeszcze dokładać. - Ach, co do licha? - powiedziała z uśmiechem. - Dawaj. W tym momencie kolejny problem, będzie dla mnie niczym. Śmiejąc się, pocałował jej ramię, które masował, zanim przeniósł się niżej. - Myślałem właśnie, jakie to dziwne, że nikt nas nie zaatakował w ciągu ostatnich kilku dni. Wciąż czekam na powrót Dolophoni. Oparła się na ramieniu, żeby na niego spojrzeć. - Może Apollymi ich wystraszyła? Wziął jej wolną rękę w swoją i zaczął masować jej palce. Małe kółeczka zaczęły wznosić się do ramion i sprawiały, że totalnie się rozpuszczała. - Nie wiem. Nie są z tych, których łatwo wystraszyć. Miał rację, ale szczerze mówiąc, wolał myśl, że Apollymi ich wystraszyła. Co oznaczałoby, że nie wrócą. - Więc co dokładniej sądzisz o ich nieobecności. - To, że czekają, abym poczuł się tu komfortowo i zaatakują, kiedy nie będę uważał. Ta myśl podobała jej się jeszcze mniej. - Może jesteś tylko paranoikiem? - Naprawdę tak myślisz? Nie, ale nie mogła znieść nawet myśli, że wypowie to na głos. Zbyt ciężko było o tym myśleć. A poza tym, nie chciała myśleć o zniszczeniu ich nawet w myślach – czas Arika tutaj upływał z każdą sekundą. To spowodowało, że spojrzała na zegar. Jak tylko zdała sobie sprawę, która godzina, zerwała się, trzymając prześcieradło przy piersi. - Hej, musimy się zbierać, jeśli chcemy się spotkać z Kat na czas. Arik skiną głową, pomimo tego, że zaczynał się bać tego spotkania i nie wiedział dlaczego. To on zasugerował powrót do Atlantydy, miał złe przeczucia,
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter których nie mógł umiejscowić. Coś pójdzie źle. Wiedział to. Być może był człowiekiem na tyle długo, żeby rozwinąć w sobie intuicję. A może był atakowany tyle razy, że wiedział, że najbardziej prawdopodobny atak Dolophoni będzie pod wodą, gdzie on i Megeara nie będą mogli uciec, ani naprawdę walczyć.... To ochłodziło jego mysli. Ze względu na to, trzymał je dla siebie, kiedy się ubierał i udawali się na spotkanie z Kat. nie chciał skazić szczęścia Megeary, które odczuwała przez kilka ostatnich dni. Wszyscy odkruszali po kawałeczku jej szczęście, a on wolał ją uśmiechniętą. To było to, o czym śniła i choćby nie wiadomo co, on jej to podaruje. Megeara była piękna, w letnim jasnym topie i jeansach, kiedy prowadziła ich do doków, które wyglądały jakby miały wielką dziurę w miejscu, gdzie kiedyś cumowała jej stara łódź. W dziwny sposób, tęsknił za tą łodzią i smutne było, że zniknęła. Mógł sobie tylko wyobrazić, jak trudne to musiało być dla Megeary, bo była to ta sama łódź, której jej ojciec używał na wyprawy. Nie powiedziała tego, ale Arik mógł to wyczytać z tęsknoty na jej ściągniętej twarzy, kiedy patrzyła na puste miejsce do cumowania, dla łodzi, za którą także tęskniła. Do tej wyprawy, mieli zamiar wykorzystać jedna z mniejszych firmowych łodzi, żeby upewnić się, że nikt nie będzie wiedział co zamierzali. Była ona tak mała, że mogła pomieścić tylko trzy osoby. - Czy Tory będzie tutaj? - zapytał. Megeara zaparkowała samochód na piaszczystej części przystani. - Nie. Powiedziałam jej, że potrzebuję jej do rekonstrukcji map wykopaliskowych, które zostały zniszczone. Nie ma nawet pojęcia, że się tu dziś wybieramy. Myśli, że nie ruszymy, dopóki nie skończy swojego projektu. - To było złe z twojej strony. Posłała mu nieśmiały uśmiech. - Myślę, że wszyscy jesteśmy zdolni do zła, gdy chodzi o nasze rodziny. - Jesteśmy? Geary odwróciła się na siedzeniu, żeby na niego spojrzeć.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie masz pojęcia o czym mówię, prawda? - Nie, nie bardzo. To znaczy, tak, znam definicję rodziny, ale nasza rodzina na Olimpie różniła się od waszej, nie mamy takich samych więzi między sobą. - A co z twoją matką? - zapytała Geary – Na pewno się tobą zajmowała. Przytaknął. - To prawda, urodziła mnie. - A potem? - Byłem przekazywany pomiędzy tymi, którzy zaspakajali moje potrzeby, aż byłem wystarczająco dorosły, by przejść szkolenie. - Tak, ale czy któryś z nich cię kochał? Skrzywił się na nią. - To była służba Megearo, nie rodzina. Nie było tam miłości, a nawet jak była to byłem zbyt mały, żeby zapamiętać. - Jak mały? Arik siedział spokojnie myśląc, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Nie miał zbyt wielu wspomnień z dzieciństwa i nie pamiętał by walczyli o opiekę nad nim. - Nie pamiętam. To tak zawsze było i nie sądzę, żebym był wyjątkiem. Szczerze nie pamiętam nic z bycia dzieckiem, oprócz treningu. Geary robiła co mogła, by zrozumieć jego świat, ale nie miało to dla niej sensu. - I co to było za szkolenie? Westchnął na znak, że go to irytowało. - Chociaż jesteśmy przeklęci, nadal mamy pozostałości emocji kiedy się rodzimy. Muszą one być z nas usunięte i musi nam być pokazane, jak wprowadzić marzenia, jak również to, co jest nam dozwolone, a co zabronione. Następnie musieliśmy się dowiedzieć, jak walczyć ze Skoti, którzy walczą z nami o kontrolę nad organizmem żywiciela. To trwa lata, by w pełni doskonalić nasze moce i jest to bardzo skomplikowane. I tak brzmiało. Ale jedna część, utkwiła w jej umyśle. - A jak wyciągają z was emocje?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Zazwyczaj przez pokonywanie. - powiedział pustym tonem. - To tak jak u Pawłowa. Pokazujesz emocje i zostajesz ukarany tak, że wolisz nie czuć nic, niż cierpieć konsekwencje ich posiadania. - Czy trening kiedykolwiek zawodzi? - Czasami. - I co wtedy robią? - Skazują nas. Nie byłaby bardziej zaskoczona, gdyby ja uderzył. - Musisz sobie ze mnie żartować. - Nie. - powiedział z pełna powagą – Przynajmniej nie sądzę, żebym żartował. Mimo to, Geary nie mogła uwierzyć, nawet przez jego zblazowany ton, że Oneroi po prostu zabijają ich bez większego powodu, niż dalsze posiadanie emocji. Jak okrutne to było? - I wy wszyscy to akceptujecie? Wydawał się być równie zaskoczony jej punktem widzenie, jak ona jego. - A mamy wybór? Jeśli nie tworzymy rewolucji przeciw Zeusowi, to to właśnie mamy. - Może nadszedł już czas buntu? Zaszydził z jej oburzenia. - To nie jest takie proste. Panteon ma siłę i trzeba być bardzo ostrożnym nastając na nich. Jeden zły ruch i możesz zniszczyć cały świat. Co dobrego byłoby z obalenia ich, gdybyśmy wszyscy umarli? Tak bardzo jak tego nienawidziła, straciła wszystkie argumenty. - Dobry argument. - Taa. Geary otworzyła drzwi i wyszła z jedo słowami podążającymi za nią. Jej biedny Arik. Musiała go uratować z tego koszmaru, w który został złapany. Nie mogła myśleć o jego powrocie do tamtego życia, gdzie nie było nikogo, kto by się o niego troszczył. Kto by go trzymał albo kochał. To po prostu nie w porządku. - Dlaczego bogowie są tak nieczuli na nasze cierpienie? - spytała, gdy
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter dołączył do niej przed samochodem. Wziął ją za rękę, zanim odpowiedział. - Świat jest pełen cierpienia. Jeśli się na niego otworzysz, wchłonie nawet bogów. Jednak nie wszyscy z nich są bezduszni. ZT jest tym, któremu zależy. - Myślałam, że mówiłeś, że ni był dobry. - Prawda. Technicznie rzecz biorąc, jest człowiekiem, ale ma boskie moce i jest nieśmiertelny i troszczy się o ludzi, pomimo tego, co mówi. I pomimo tego, co mu zrobili, nigdy nie stracił współczucia dla innych. Istnieje więcej takich jak on, którzy czują się tak samo. Którzy ochraniają ludzkość. - Tak, ale czy jest jakiś bóg, który też tak robi? Myślał o tym przez kilka sekund, zanim odpowiedział232. - Apostolos. Geary była zaskoczona jego wyborem. - Syn Apollymi? - Tak. - Myślałam, że nie żyje. - Tak mówi plotka. - Ale ty w to nie wierzysz. Arik wzruszył ramionami. - Trzymaj się snów, a usłyszysz o wszystkich fascynujących rzeczach. Apostolos żyje i słyszałem jego matkę, rozmawiającą z nim. Wiem, że często próbuje ją uspokajać, kiedy jest wzburzona i grozi, że zniszczy świat. Geary zajęło sekundę, by to zaabsorbować. - Cóż za ironia, że syn Wielkiej Niszczycielki jest tym, który dba o ludzi, których ona chce zniszczyć. - Tak jest. Ale to robi. On rozumie, patrząc na sprawy widzi konsekwencje lepiej niż inni i w odróżnieniu od innych bogów, nie karze ludzi za ich błędy. - Dlaczego nie? - Powiedzmy, że gdybym miał wybierać pomiędzy swoim życiem a jego, wolałbym swoje233. 232Jakby się musiał zastanawiać... proszę.... 233No z Ashem to chyba nikt nie chciałby się zamienić.... :(
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary zmarszczyła brwi. Jezu... jak straszne musiało być życie Apostolosa, że Arik złożył taką deklarację234? To była przerażająca myśl. - Łał. Wydaje się, że sporo o nim wiesz, nawet biorąc pod uwagę fakt, że jesteś zawieszony w snach. - Taaa.... byłem w jego raz czy dwa. Mam tylko nadzieję, że tego nie pamięta, albo mam poważnie przejebane235. - Cześć ludzie. Spojrzała, kiedy usłyszała głos Kat. wysoka blondynka stała w doku, ubrana w szorty i luźnym T-shirtcie. - Hej, kochanie. Cieszę się, że ci się udało. Kat wzruszyła ramionami. - Cóż, jeśli naprawdę macie zamiar znowu grzebać w Atlantydzie, muszę tam być. - Założę się, że tak. - powiedział Arik pod nosem. Geary skrzywiła się na dziwny ton Arika, ale zdecydowała się go zignorować, kiedy zbliżali się do Kat w doku. - Masz gotowy sprzęt? - Tak. Geary była wdzięczna. - Powiedziałaś komuś, co zamierzamy? - Arik zapytał Kat, kiedy dołączył do niej przed łodzią. - Nikomu. Wiem jak dochować sekretu. - Dobrze. - Geary potarła rękę Arika, zanim udała się do łodzi. - No dzieciaki, miejmy to za sobą. Mamy randkę z przeznaczeniem. Arik zatrzymał się, kiedy Kat spojrzała na niego, mrużąc oczy z taką intensywnością, że mógł poczuć pieczenie skóry. - Ile razy trzeba cię ostrzegać? Nie mogę uwierzyć, że jesteś tak głupi. - Nie jestem. Ona i ja mamy umowę. Damy jej kilka nieszkodliwych przedmiotów, by mogła udowodnić, że Atlantyda jest realna i oczyścić imię ojca, a ona ujawni wyniki wysyłając innych z motyką na słońce. Pomoże nam ukryć 234Chcesz wiedzieć... zapraszam do lektury tłumaczenia mojej wspaniałej Sas czyli sasha1981 235Dosłownie....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter lokalizację Atlantydy. Kat spojrzała zaskoczona jego deklaracją. - Mówisz poważnie? - spytała na tyle cicho, by tylko słyszał. - Tak. Ona rozumie dlaczego nie może być odnaleziona i w pełni się zgadza. - Nie wierzę ci. - Zapytaj jej. Kat, zaprowadziła go na pokład małej łodzi, gdzie Geary już przygotowywała się do wypłynięcia. - Więc, Gear... gdzie jest reszta załogi? Megeara spojrzała nieco zakłopotana. - Myślę, że potrzebujemy tylko naszej trójki. - Dlaczego? Spojrzała na Arika, nim odpowiedziała. - Słuchaj Kat, wiem ile odnalezienie Atlantydy dla nich wszystkich znaczy, a zwłaszcza dla ciebie, ale dużo myślałam i nie chcę jej tak naprawdę znaleźć. Wie, że nie ma to dla ciebie teraz sensu, ale tak jest najlepiej i chcę, żebyś mi zaufała. Kat wciąż nie była przekonana rozumowaniem Geary. - Dlaczego więc wracamy? - Z kilku powodów. Po pierwsze, chcę bezspornego dowodu na to, że ona tam jest, by uciszyć każdego, kto śmiał się z mojego ojca, po drugie, musimy zniszczyć układ odniesienia tak, by nikt go nie zobaczył i nie zainteresował się nim. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebujemy, to by ktoś tam kopał i wyciągnął ją na powierzchnię. Kat założyła ręce na piersi, pokazując Geary swoje wątpliwości. - Jesteś tego pewna? - Absolutnie. - Geary wyciągnęła rękę, żeby pogłaskać Kat pocieszająco. - Przykro mi Kat. wiem, że chciałabyś tam być, kiedy pokazujemy nasze odkrycie, ale nikomu nie możemy powiedzieć, gdzie naprawdę jest Atlantyda. Kat wzruszyła ramionami. - Nie przepraszaj mnie doktorko. To twoje wykopaliska. Geary nie mogła uwierzyć, że Kat nie była zła, ani zraniona. Ale była
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter wdzięczna za rozsądek przyjaciółki. Oczywiście był jeszcze trzeci powód dla którego Geary chciała iść. Apollymi. Jeśli Geary uwolniłaby Apollymi, mogłaby ona uratować Arika236. Ale ponieważ Kat nie wiedziała, że Arik zabiłby Geary, gdyby to powiedziała, zachowała to dla siebie. Bez względu na wszystko, musiała go uratować. Nie mogla stać i pozwolić mu umrzeć, bo chciał być z nią. To było złe, a ona za bardzo go kochała. W mniej niż godzinę, mieli łódź gotową i płynącą. Kat była przy sterze, podczas gdy Geary pozostała na pokładzie, patrząc na przepływające obok łodzie. Wyspa zapierała dech w piersiach, wznosząc się nad wodę z niezrównanym majestatem. Jej ojciec miał rację. Grecja jest jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie. To był pierwszy raz, kiedy kierowała się w stronę wyspy bez uczucia pragnienia i podniecenia. Zdecydowanie nie było niczego poza strachem w jej żołądku. Spojrzała na Arika stojącego i sprawdzającego ich sprzęt od nurkowania. Po raz pierwszy nie było domysłów o Atlantydzie. Nie było wątpliwości. Była tam. Czekała. Tak jak mówił jej ojciec. Chciała pokazać ją światu.... I uwolnić boginię. Geary ogarnęło uczucie, że znowu słyszy w swoim umyśle głos Apollymi wołający do niej, że może uratować Arika. Trzymać go na zawsze bezpiecznie. Obietnice brzmiały dla niej tak dobrze, szczególnie, kiedy patrzyła, jak układa ich sprzęt. Nie ma innego sposobu. Przeprowadziła swoje badania i konsultowała je z Tory. Żadna z nich nie znalazła niczego o tym, że bóg może stać się człowiekiem. Przynajmniej nie, jeśli nie został przeklęty, albo nie było innych łagodzących sytuacji, które wpływałyby na tą sprawę. Nie było nadziei. By zatrzymać Arika, Geary będzie potrzebowała Apollymi. - Co ja robię? - wyszeptała Geary. - Nie mieszaj się w sprawy bogów, chyba że chcesz zostać pożarta. - to była lekcja przekazywana w starożytnej literaturze. Kim była, by igrać z losem? Ale kiedy patrzyła na Arika, nie mogła znieść myśli, że go straci. Myśli, że zostanie odesłany na śmierć. 236Taaa... a minute później zniszczyć świat...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - To ciekawy dylemat moralny, nieprawdaż? Geary napięła się, kiedy usłyszała głos z jej prawej strony. Odwróciła głowę, by znaleźć przystojnego mężczyznę stojącego w cieniu, zaledwie sylwetkę. Jego czarne włosy były krótkie, a niebieskie, świecące oczy, wskazywały, że był on kolejnym bratem Arika. - Kim jesteś? - M'Adoc – powiedział cichym głosem. - Jestem jednym z trzech przywódców Oneroi. Fala strachu przeszła przez nią. - Jesteś tu przez Arika? Spojrzał w stronę, gdzie pracował Arik, niezdolny by dostrzec go w blasku południowego słońca. - W ostateczności tak. Ale wiem z kontaktów z ludźmi, że masz zamiar ze mną walczyć, gdy spróbuję ci go zabrać, a tego nie chcę. - Masz rację. Nie oddam go. Nie teraz. Nigdy. - Wiem. Kochasz go. To dlatego usłyszałem Apollymi śmiejącą się kilka minut temu. - spojrzał znowu na Arika, który sprawdzał ich małe koparki. Oddaję mu swoje uznanie.... zdobyć miłość ludzi, to nie lada wyczyn. Zdolność ludzkiego serca do poświęcenia się dla ukochanych... nawet na Olimpie nie ma niczego, co mogłoby z tym konkurować. Dziwny chłód przeszedł przez jej ciało, na jego słowa i sposób w jaki je wypowiedział. Dało jej to wgląd w nieznajomego. - Musiałeś poznać miłość. - było to oświadczenie. Jego szczęka zacisnęła się, a ból w ciemnych oczach był potwierdzeniem. - Oneroi nie wiedzą nic o miłości, a Skoti wiedzą jeszcze mniej. Nadal mu nie wierzyła. Znał to i po wyglądzie widać, że stracił. - To dlaczego tu jesteś? - By ostrzec cię, żebyś nie była aż tak głupia. Cóż, to było miłe z jego strony. Ale ona nie potrzebowała jego ostrzeżeń. Nigdy nie była głupią kobietą. - A jak głupia jestem?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Oddałaś serce komuś, kto sprzedał cię całkowicie237. - wymownie spojrzał na Arika. Geary zaszydziła z niego. - Mylisz się. Arik mnie kocha. Pokręcił głową. - Arik nie ma przekonań. Gdyby miał, nigdy nie zostałby zmieniony przez Solina. - Tego nie wiesz. - O tak. Wiem. Arik jest słaby. Zawsze był. - Ty.... - Szzzz.. - powiedział, przerywając jej. - Zanim zaczniesz go bronić zapytaj siebie. Jak Skotos mógł zamienić się w człowieka? - Powiedział mi to. Zawarł pakt z Hadesem. - Tak, a ty jesteś kobietą, która całe życie przekopała w starożytnej Grecji. Czy niczego się nie nauczyłaś o naszych zasadach? Czy jakikolwiek bóg dał taki cenny dar nie otrzymując czegoś niezwykle cennego w zamian? - była jakaś złowieszczość w jego głosie. - O czym ty mówisz? - Znaczysz dla Arika tak dużo, że wymienił twoje życie, żeby tu być. To nie on umrze, kiedy jego czas tutaj się skończy, słodka dziecinko. - jego niebieskie oczy były przesiąknięte ciepłem. - To ty. Geary potrząsnęła w zaprzeczeniu głową. To była całkowita bzdura i wiedziała to. - Kłamiesz. - Nie mogę kłamać. Jestem Oneroi. - Co ty tutaj robisz? - Arik pojawił się znikąd, pędząc do M'Adoca. Spodziewała się walki. Zamiast tego, M'Adoc pozwolił Arikowi złapać go i przycisnąć do ściany. Jak prawdziwy Oneroi, M'Adoc nie pokazał żadnych emocji, kiedy patrzył na niego bez mrugnięcia. - Powiedziałem jej prawdę. 237O rzesz kużwa... powie jej.... nie ma bata.... cholerny drań...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Ty, co? - Arik zapytał zza zaciśniętych zębów. - Powiedziałem jej o twojej transakcji z Hadesem. To, że zamieniłeś jej życie na swoją śmiertelność. Twarz Arika zbladła, gdy jego oczy wypełniły się absolutnym strachem. Nie zaprzeczył. Raczej wyglądał na winnego. Geary wiedziała, że M'Adoc nie kłamał. - Czy to prawda, Arik? Przeklął, zanim ponownie popchnął M'Adoca. - Nie mam zamiary tego zrealizować. M'Adoc spojrzał na nią. - Jak powiedziałem, nie ma przekonań. Nie mamy emocji i nic na to ie możemy poradzić. Kiedy wróci do swojego prawdziwego stanu, boskości, wróci tu, by cię zabić, zgodnie z obietnicą. - Pierdolisz! - ryknął Arik. Geary chciała wierzyć we wściekłość Arika. Musiała. Ale część niej skłaniała się ku M'Adockowi. Miał przekonujące argumenty. Spojrzał na swojego brata tymi zimnymi, nieczułymi oczami,a to sprawiło, że zaczęła się zastanawiać, czy Arik też będzie tak wyglądał, gdy jego czas dobiegnie końca. - Wiesz, że to prawda Arik. Kiedy nie będziesz już pod wpływem emocji, a Hades powie żebyś ją zabił, zrobisz to. Nie będziesz miał innego wyjścia, ani żadnych uczuć do niej. - Nigdy. - Nawet jeśli będziesz przykuty do Tartaru, pod stałą władzą Hadesa? Arik wzdrygnął się. Nie mógł nic na to poradzić. Zbyt wiele wieków tortur uderzyło go naraz, a te były zadawane przez Hypnosa. Nikt nie był lepszy w zadawaniu cierpienia bogom niż Hades. Wszyscy o tym wiedzieli. Arik spotkał zmartwione spojrzenie Megeary. - On mówi prawdę, tak Arik? Arik patrzył, jak cofnęła się od nich. Uwolnił M'Adoca i odwrócił się twarzą do niej.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Megearo, proszę... Potrząsnęła głową do góry i na dół, patrząc na niego, jakby był szumowiną. To spojrzenie przeszło go do szpiku kości. - Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - Bo byłem głupi, dobrze? Nie chcę cię skrzywdzić. - sięgnął do niej, ale odsunęła się. - Miałeś zamiar mnie zabić? Starał się to wyjaśnić, ale jego język stężał w ustach, kiedy pochwycił go strach. Jak miał zacząć, żeby zrozumiała? - To nie było tak. - Więc mi to wyjaśnij. - Zawarłem już umowę, nim Hades wymienił warunki. Nie miałem wyboru. Wysłał mnie tutaj, zanim w ogóle zdołałem zacząć renegocjować. - Więc miałeś zamiar mnie zabić. - powtórzyła. - Na początku tak, ale....238 - Ale co? - spytała, jej głos obdarty był bólem i wściekłością.- Nie ma tu żadnego ale, Arik. Zamierzałeś mnie zabić. Jak mogłeś? - On jest Skoti. - Zamknij się! - warknął na M'Adocka. Arik ponownie zwrócił się do Megeary. - Kochanie, proszę. - sięgnął do niej ponownie. Odsunęła się. - Nie dotykaj mnie. Arik nie mógł oddychać, kiedy zobaczył łzy w jej oczach. Zdrada. Cierpiała, wiedział o tym. Mógł to czuć jak swój własny ból. Przewiercał się przez niego, raniąc jego serce. - Nigdy bym cię nie skrzywdził. Musisz w to uwierzyć. - Wielkie słowa, jak na człowieka, który od samego początku planował moją śmierć, co? Miała rację. Jak mógł ją kiedykolwiek przekonać, że się zmienił. Był Skoti, a Skoti byli niczym. Odwrócił się do brata, nienawidząc go za to, że jej powiedział. 238Po cholerę on się przyznaje... a może i lepiej...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Niech cię cholera, M'Adoc. - Nie ma we mnie nic cholernego Arik239. I nie ja jestem tym złym tutaj. Ty jesteś. Nigdy nie powinieneś mieć do tego okazji. Chciał zabić za to M'Adoca. Ale miał rację. To był błąd Arika, przychodząc tutaj. Powinien zostać z nią tylko we śnie. M'Adoc mówił spokojnie. - Skoti są zawsze egoistyczni, Megearo. To dlatego musimy ich pilnować. Szaleją z pragnienia do tego stopnia, że nie obchodzi ich kogo skrzywdzą, ani jak skrzywdzą, do czasu kiedy mają to czego chcą. Arik chciał ciebie i był gotowy cię za to zabić. - spotkał wzrok Arika. - jeśli naprawdę myślałeś tak jak mówiłeś, zrób coś przyzwoitego i poddaj się mi240. Każdy instynkt wewnątrz Arika buntował się na samą myśl o tym. Każdy. Mogli go zabić i on o tym wiedział. Ale znowu, i tak umrze. Hades nigdy nie pozwoli mu wycofać się z ich układu. Nikt nie wycofa się z układu z diabłem. A może to będzie najlepszy koniec. Megeara nienawidzi go teraz. Miała go za najgorszego. Jeśli odejdzie z M'Adockiem, nie będzie go żałowała, ani zastanawiała się, czy było coś, co mogła zrobić, by go uratować. Byłaby spokojna. To był najlepszy prezent, jaki mógł jej dać. - On ma rację Megearo. - powiedział Arik, zmuszając się by wyrzucić wszystkie emocje ze swojego tonu. - Chciałbym cię zabić, jeśli wróciłbym do swojego naturalnego stanu. Przykro mi. Geary nie mogła oddychać, kiedy mówił te słowa. Część niej wierzyła bardziej w niego niż w M'Adoca. Nie chciała myśleć, że Arik może jej zaszkodzić. Ale jeśli to co powiedział było prawdą... To zabolała ją tak głęboko w sercu, że czuła się, jakby miała umrzeć z bulu. Arik odwrócił się do M'Adoca i szepnął coś do niego. Nie słyszała co, ale M'Adoc pochylił głowę przed Arikiem i westchnął. - W takim razie jestem gotowy. 239oj... a ja myślę, że coś by się znalazło... cholerny kłamca... cholerny intrygant.... cholerny zdrajca... 240Kłamliwy sukinkot...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Jego kryształowy wzrok spotkał jej, a miłość którą w nim zobaczyła naznaczyła ją. - Żegnaj Megearo. Zauważyła zadowolenie w oczach M'Adoca. Zadowolenie. „- Nawet w ludzkiej postaci nic nie czujemy.” - M'Adoc nie powinien mieć żadnych emocji. Żadnych. Ale był zadowolony. Zdając sobie sprawę z tego, że jeśli M'Adoc czuł, mógł kłamać, otworzyła usta by ich zatrzymać. Ale nim mogła wydać choć jeden dźwięk, M'Adoc położył dłoń na ramieniu Arika i obaj zniknęli z łodzi. - Nie! - Geary krzyknęła, gdy jej serce waliło od rzeczywistości roztrzaskującej się o nie. Arik odszedł. Miał zamiar cię zabić. - jej umysł starał się racjonalizować. Ale najbardziej przerażające było to, że jakiejś jej części to nie obchodziło. Chciała go, choćby nie wiem co. Czuła, że łódź zwalnia. Kat wyszła na pokład i podeszła do niej. - Gdzie jest Arik? Nie mogąc nawet wyjaśnić zniknięcia Arika, Geary wybuchnęła histerycznym śmiechem, aż zaczęła płakać, gestykulując w kierunku dziobu. Naprawdę czuła się jakby miała załamanie nerwowe. Jak mogła to wszystko powiedzieć Kat? Kobieta pomyśli, że jest szalona i kto mógłby ją za to obwiniać. Bogowie w rzeczywistym świecie? Nikt w to nie uwierzy. Nigdy. Kat skrzywiła się. - Kochanie, wszystko w porządku? - Nie. - powiedziała, starając się, wziąć się w garść. - Nie jest. Kat przechyliła głowę w geście, który przypomniał Geary Solina, kiedy wydawał się „słuchać” czegoś paranormalnego. - Co robisz? - zapytała Geary. Kat wypuściła z siebie niecodzienne przekleństwo.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - M'Adoc był tutaj? Jak mogłaś pozwolić mu zabrać Arika? To zrzuciło Geary w histerię. Na pewno nie... - Jeśli powiesz mi, że jesteś jedną z nich, to mam zamiar absolutnie zwariować. Twarz Kat była śmiertelnie poważna. - W takim razie, lepiej wariuj. - Dobry Boże, czy nikt nie jest tym kim się wydaje? Czy Kichka to egipska bogini Bast241 w przebraniu? - Nie. Kichka to kot. - Yhym...- miała w to uwierzyć, zaraz po tym jak bomba Kat spadła na nią? - I daj mi zgadnąć. Też jesteś boginią prawda? Którą? Ateną? Herą? A co do licha, Afrodytą? Kat posłała jej rozbawione spojrzenie. - Nie, ja nie jestem boginią. Jestem sługą Artemidy. - Artemidy? - tak, to po prostu brzmi o wiele lepiej.... nie. - Bogini polowania, co? Geary spojrzała na drewniany pokład. - Muszą tu być jakieś opary pochodzące w drewna, z morza – jak w wyroczni w Delfach. Dlatego widzę i słyszę te wszystkie szaleństwa. - skinęła głową, lubiąc ten argument. - Mam halucynacje, prawda? - Och, weź się w garść. - powiedziała Kat z irytacją. - jeśli mogłaś zaakceptować Solina, Arika i M'Adoca, z pewnością możesz zaakceptować i mnie. - Można tak pomyśleć, prawda? Ale znam cię zbyt długo, by myśleć, że przez cały ten czas ukrywasz przede mną ten sekret. - I teraz wiesz, dlaczego nie byłam zachwycona kiedy znalazłaś Atlantydę i chciałaś kopać wokół miasta. Cóż, skoro szła tą drogą, to miało sens. - Byłaś w planie mojej śmierci z Arikiem? Czy to ty zabiłaś mojego ojca? Oczy Kat zapłonęły gniewem. - Przepraszam? Nie musisz rozrzucać dookoła takich śmiesznych oskarżeń. 241Bast (Bastet) – w mitologii egipskiej bogini miłości i płodności, przedstawiana jako kot lub kobieta z głową kota.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Nie mam nic wspólnego ze śmiercią twojego ojca. Kochałam tego człowieka. Był dziwny i obcy, ale zrobiłam wszystko, żeby był bezpieczny. Kiedy ty byłaś w Ameryce, byłam tu z nim, robiąc co mogłam, pomagając mu i trzymając go przy życiu, nawet gdy sam dążył do swojej śmierci. Łzy wypełniły oczy Geary, na tą prawdę. - Przykro mi Kat. jestem zdenerwowana i nie zamierzałam wygadywać takich rzeczy o tobie. Kat skinęła głową. - Bez obrazy, ale powinno ci być przykro. Jak mogłaś pozwolić M'Adocowi zabrać Arika? - Arik zamierzał mnie zabić. - Wątpię. - To prawda. - powiedziała Geary, przełykając gulę w gardle. - Arik to potwierdził. Mimo to, Kat nadal ją wyśmiewała. - Arik cię kocha Geary. To jest takie oczywiste, że aż boli. Żaden człowiek, bóg, czy cokolwiek innego, nie czuwa nad kobietą jak on nad tobą, po to by później pozwolić jej umrzeć, nie mówiąc o zabiciu jej. To po prostu głupie. - Tak, teraz mnie kocha, ale kiedy utraci swoje emocje w przyszłym tygodniu, co wtedy? M'Adoc powiedział, że zabiłby mnie bez wahania. Powiedział, że Arik nie miałby emocji, ani wyboru, tylko zrobić to co mu mówią. - proszę, to brzmiało racjonalnie. Tak jakby. - Arik? - Kat spytała z niedowierzaniem. - Zrobi co mu kazano? Proszę. On nie zastosował się do wskazówek jakiegokolwiek boga od tysięcy lat. To dlatego jest Skoti. Wszystkie obawy, że M'Adoc kłamał, powróciły. - Co ty mówisz Kat? - Bez obrazy dla ciebie, dziecinko, ale to co mówię, to to, że właśnie człowieka, którego kochasz wysłałaś na śmierć.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 18
Z rękami zakutymi za plecami, Arik nie walczył, ani nie drgnął, kiedy M'Adoc wciągnął go do świętej sali triumwiratu242. Nigdy wcześniej nie był w tym miejscu, nawet w snach. To było święte królestwo triumwiratu, który zaciekle strzegł go przed całą resztą swoich pobratymców. Nikt nie wiedział dlaczego, ale Arik musiał dać chłopakom swoje uznanie. Zbudowany tu pałac był bogaty, ze szkła i złota. Pasował do bogów snu, a nawet Zeus czułby się jak w domu... pokój narad, w którym byli, był dekadencki i komfortowy, z wyściełanymi krzesłami i nawet z laptopem, który był tak nie na miejscu, że roześmiałby się.... gdyby nie miał umrzeć. M'Ordant siedział przed nim, a kiedy wszedł, spojrzał z niestrzeżoną ekspresją, która wyrażała zarówno wstrząs, jak i zmieszanie – dwie emocje, których nie powinien mieć. - Cholera, M'Adock, jak ci się to udało? M'Adoc pchnął Arika na solidny szklany stół, jego róg wbił się w jego kość biodrową siniacząc go. Zacisnął zęby, żeby ostro nie skrytykować M'Adoca. Ale Arik dał słowo i tak długo, jak bóg snów dotrzyma swojego i nie skrzywdzi Megeary, Arik poddałby się nawet wtedy, gdyby było to sprzeczne z każdą jego komórką. M'Adoc przesunął się, by stanąć obok Arika. - Poddał się dobrowolnie, w zamian za zapewnienie jego człowiekowi bezpieczeństwa. Nie można było przegapić wyrazu zaskoczenia na twarzy M'Ordanta. - Nie było walki? Arik lekko odwrócił głowę, gdy usłyszał głęboki głos D'Aleriana za swoimi plecami. Nie widział go, ale czuł obecność D'Aleriana. Troje z nich miało 242Triumwirat – w starożytnym Rzymie określenie kolegium złożonego z 3 urzędników wybieranych do pewnych zadań. W tym wypadku są to M'Adoc, D'Alerian i M'ordant. Którzy niby to kontrolują Skoti, a tak naprawdę odzyskawszy swoje emocje zabezpieczają swoje fałszywe tyłki...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter niepowtarzalną aurę. Nie był on najsilniejszy, ale jego obecność przenikała aż do szpiku kości. - Wiedział dobrze, żeby ze mną nie walczyć. - powiedział M'Adoc złowieszczym tonem. - Wyluzuj M'Adoc. - warknął Arik – to nie miało z tobą nic wspólnego. Nie było potrzeby, żebym zostawał dłużej w świecie ludzi, skoro skrzywdziłeś Megearę, mówiąc jej o moim targu z Hadesem. - ona nigdy mu nie wybaczy, a to bolało go bardziej niż tysiące batów. Dziwne, jak na początku myśl jej śmierci nic dla niego nie znaczyła. Teraz żałował każdej jej łzy, podwójnie tych, które to on spowodował. - Po prostu weź mnie do Hadesu i zakończ to. M'Adoc wziął go za ramię. Jego usta wykręcały się kiedy gładził Arika z przekąsem. - Oh, nie Arikos. Nie wydaje mi się. Widzisz, jeśli oddam cię w ręce Hadesa, on zacznie dopytywać, skąd masz tyle emocji, że chcesz oddać się w zamian za duszę prostego człowieka. - Ponieważ Hades uczynił go człowiekiem. - odpowiedział D'Alerian suchym tonem, ze stoickim spokojem. - Nie będzie o to żadnych pytań. Nie ma ku temu żadnych powodów. M'Adoc odwrócił się do niego z sykiem. - Czy jesteś gotowy zaryzykować? Szczęki D'Aleriana napięły się. - Nie ma na to szans, Adarian. On jest człowiekiem z polecenia Hadesa i zachowuje się, jak człowiek. Bóg nie spodziewa się mniej. Arik zmarszczył brwi, D'Alerian używał prawdziwego imienia M'Adoca, Adarian. Jako część ich kary i by odsunąć ich od idei, że są jakąkolwiek wartością, wielu z Orenoi pozbawieni zostali imion i dostali nowe, które wyznaczały ich role. D oznaczało, że D'Alerian normalnie przypisywany był do czuwania nad nieśmiertelnymi, takimi jak Mroczni Łowcy. V przeznaczeni do pomocy ludziom – jak w Orenoi Arik,nosił imię V'Arik lub V'Arikos, którego teraz nienawidził, bo brzmiało jak stan żył. A M było zarezerwowane dla tych, którzy
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter pilnowali ich wszystkich. Było wielu, którzy nosili imię D'Alerian M'Alerian. Ale z powodów, których nikt nie rozumiał, D'Alerian nadal używał imienia, które zostało mu nadane przed tym, zanim został włączony do rangi rządzącej. M'Ordant zamknął laptopa i stanął przed nimi. - On ma rację. Powinniśmy go strącić do Hadesu. Nie chcemy się natknąć na boga zmarłych. To jest paskudny facet. M'Adoc zaszydził z nich. - A gdy Hades zabije Arika i jego nieśmiertelna dusza zostanie odsłonięta podczas tortur Hadesa w Tarterze, nie sądzisz, że Król Pieprzony Gnojek, odkryje fakt, że maluczki Arikos może czuć trochę więcej niż tylko fizyczny ból bez swojego ludzkiego gospodarza, jako sponsora emocji? Strumyczek szoku przeszedł przez niego. O czym M'Adoc mówi243? Arik zamarł, kiedy zaczął podejrzewać, że emocje, które uważał za pozostałości po Megearze mogły być jego własnymi. - Co się dzieje? - Zamknij się Arik. - warknął gniewnie M'Ordant. M'Adoc spojrzał na swoich barci. - Nie możemy zaryzykować, że poznają prawdę. Nigdy. - spojrzał znudzony na D'Aleriana. - Spośród wszystkich w tym pokoju, Neko244, ty masz najwięcej do stracenia. Nie pozwól, alby współczucie względem niego, zatrzymało cię przed tym, co należy zrobić. Ból zamigotał w twarzy D'Aleriana, kiedy subtelnie skinął głową. Nie było dla Arika żadnej litości, nie żaby się jakiejś spodziewał. Szczerze mówiąc jego szczęście nie miało znaczenia. - Nie obchodzi mnie, co się ze mną stanie – powiedział M'Adocowi Arik – Po prostu pamiętaj, że obiecałeś zaopiekować się Megearą. Jeden kącik ust M'Adoca skrzywił się w szyderczym uśmiechu. - Och, nie martw się, zamierzam w pełni o nia zadbać. W trybie natychmiastowym. 243O tym, że odzyskujecie emocje... jeszcze się nie zorientowałeś... cholera jednak wolno trybisz... 244Prawdziwe imię D'Aleriana
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter D'Alerian skrzywił się. - Nie podoba mi się ten ton, adelphos245. M'Adoc posłał mu poniżające spojrzenie. - Nikogo to nie obchodzi bardziej niż ciebie, Neko. Ona podlega naszej odpowiedzialności. Ona zna lokalizację Atlantydy i wie, że istniejemy. Chcesz mnie zmusić, żebym zostawił tam takie zagrożenie? Miał zamiar wrócić i ją zabić. Arik wiedział to, każdą częścią swojego istnienia. - Obiecałeś mi, ty kłamliwy draniu. - Arik odwrócił się do M'Adoca, zamierzając walczyć, ale gdy tylko się do niego zbliżył, poczuł coś gorącego, przebijającego jego żołądek. Ból przedzierał się przez niego. Arik cofnął się i spojrzał w dół, żeby zobaczyć zakrwawiony sztylet w ręku M'Adoca. Nie mógł w to uwierzyć, kiedy jego kolana osłabły od zadanego ciosu. M'Adoc podszedł do niego z bezlitosnym błyskiem w oczach. Złapał włosy Arika w garść, kiedy jego zimy, pusty wzrok wypalał się w Arika. - Słodkich snów, Arik. - powiedział M'Adoc chwilę przed tym, nim pchnął go ponownie i wszystko pociemniało.
Geary była zdrętwiała, kiedy wracali do doków. W kółko przechodziła przez to wszystko z Arikiem. Ale w głębi serca wiedziała, że Kat ma rację. Arik ją kochał. Przez to wszystko, a właściwie dzięki temu wszystkiemu, zakochali się w sobie, a ona rzuciła go wilkom na pożarcie. Powinna mieć do niego zaufanie. Arik by jej nie skrzywdził, wiedziała to. Mógł mieć złe intencje na początku, ale nie teraz. Dlaczego nie zaufała mu gdy zwątpiła. - Co ja mam zrobić, Kat246? - zapytała, kiedy cumowały liny. Kat westchnęła. - Nie ma nic do zrobienia. On odszedł. Geary wyprostowała się, wpatrując w wysoką kobietę. 245Adelphos – brat. 246Najlepiej weź się powieś ...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie mogę tego zaakceptować. Nie mogę.247 Ale Kat była odporna na jej błagalne spojrzenie. - Będziesz musiała. - Dlaczego? - zapytała Geary. - Bo czasami życie jest po prostu do bani, a to jest właśnie taki czas. - A jeśli ja takiego nie chcę? Kat potrząsnęła głową. - Czy kiedyś cię posłuchał? Ona miała rację. Ale to nie zatrzymało bólu raniącego wnętrze Geary. Jak mogła pozwolić M'Adocowi zabrać Arika? Powinna walczyć. Powinna powiedzieć mu, ze go kocha. Zamiast tego, stała tam, kiedy został zabrani i nie zrobiła absolutnie nic. Niech mnie cholera. Jestem taką idiotką248. Czekała całe życie na miłość, a teraz kiedy ją znalazła, odrzuciła ja w chwili raniącego gniewu. Jak ona mogła być tak głupia? - To nie może się tak skończyć. Rysy Kat zmiękły, kiedy zbliżyła się do niej. - Geary zrozum. Arik poświęcił się, żeby zapewnić ci bezpieczeństwo. Nie zepsuj tego narażając się na niebezpieczeństwo i umierając. Pozwól mu odejść. Wpatrywała się w Kat. - Jeśli ktoś, kogo kochasz cierpiałby przez ciebie, pozwoliłabyś mu odejść? Kat spięła twarz, jakby coś ją bolało. - To nie o mnie chodzi. - powiedziała udręczonym tonem, który dał Geary odpowiedź. - Oh, no dobra, więc nie będę stała i nie pozwolę mężczyźnie, którego kocham cierpieć, kiedy byłam tą, która to spowodowała... cholera. - Tak. Cholera. Musimy znaleźć jakiś sposób, żeby mu pomóc. Kat, przejechała ręka po włosach, poirytowana swoją tolerancyjnością. - Nawet nie wiem, jak zacząć to naprawiać. Ja wiem. 247Teraz nie mogę.... a trzeba było pomyśleć o tym wcześniej... 248Tu się zgadzam w 100%
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary położyła dłoń na skroni, kiedy usłyszała w głowie głos Apollymi. Nie teraz proszę. - Nie odwołuj jej. - powiedziała głośno Kat. - Apollymi to teraz nasza najlepsza nadzieja. - Wiesz o... - oczywiście, że wiedziała – Ty też ją słyszysz? - Cały czas. Ona ma zły zwyczaj wtrącania nosa praktycznie we wszystko co robię. Jest strasznie wścibska, ale zawsze jest dla mnie przyjazna. - uśmiechnęła się, zanim skierowała się do Apollymi. - Mibreiara249, czy masz jakieś sugestie, które nie wiążą jednej z nas z uwolnieniem cię? To są sugestie, które preferuje. Tak, ale ani Geary, ani ja tego nie zrobimy. Masz coś jeszcze? Tak, ale jest to trudne. Słuchajcie mnie moje dziewczyny250. Dostaniecie poważną lekcję na temat mężczyzn i boskiej polityki.
Solin? Solin przeklął słysząc w głowie głos Arika. Nie mam nic do powiedzenia. W porządku. I tak nie chcę tego usłyszeć. Tego, czego potrzebuję, to żebyś mnie wysłuchał. Słuchaj, moja dupa. Potrzebuję twoich uszu – powiedział ironicznie Arik – nie dupy. Idź do diabła. Już u niego jestem. Soli zatrzymał się, ponieważ poczuł, że coś dziwnego ociera mu się o kołnierz. To było dotknięcie śmierci, a on poznał je mimo że nie czuł go od wieków. - Co? Cień Arika pojawił się przed Solinem. Jego rysy były upiornie białe, a oczy 249Pani, mistrzyni, nauczycielka 250Ja wiedziałam, że Apollymi pomoże :)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter ciemne i wypełnione bólem. Miał na sobie tylko parę podartych spodni. - M'Adoc mnie zabił. Solin nie mógł być bardziej zaskoczony, gdyby to on umarł. - Jak? - Oddałem się w jego ręce, by chronić Megearę. Teraz on wycofał się z naszej umowy i zmierza po nią. Potrzebuję cię, byś ją przed nim obronił. Oczywiście, że chciał, a Solin zamierzał być w tej sprawie dupkiem. Dlaczego miał stawiać swoje życie w jednej linii z innymi? Do kogo miał się udać po pomoc, skoro teraz był cieniem? Do nikogo. - Myślisz, że w ogóle mnie to obchodzi? - Wiem, że tak, Solin. Pomimo twoich protestów, wiedzę wewnątrz ciebie prawdziwego człowieka, którego tak desperacko ignorujesz i ukrywasz. - przerwał, zanim odezwał się ponownie. - Proszę bracie. Ona nie jest wojownikiem, a on nie przestanie, dopóki jej nie zabije. Nie pozwól niewinnym umrzeć za nic. Jednak nadal Solin nie chciał się w to angażować. Popełnił wcześniej podobny błąd i słono za to zapłacił. - Czy ja wyglądam dla ciebie jak Orenoi? Nie jestem tutaj po to, by chronić ludzi. Dlaczego sam nie pójdziesz jej ostrzec? - Nie odzywa się do mnie i nie słucha. M'Adoc powiedział jej o moim układzie z Hadesem. Ona m nie teraz nienawidzi. Solin nie przegapił drżenia bólu w głosie Arika. Ani wyglądu absolutnej nędzy na jego twarzy. Faktu, że zraniła Arika. - Kochasz ją? - Oczywiście, bardziej niż własne życie. - powiedział głosem drżącym z emocji. Solin zmrużył na Arika oczy. - To boli, prawda? Że osoba, którą kochasz dowiedziała się prawdy o tym kim jesteś i znienawidziła cię za to. - Nawet nie masz pojęcia. - Tak, mam. - i zamiast czuć satysfakcję z przewidzenia, że Arik zasmakuje własnej nędzy, Solin nie czuł nic, poza bólem. Nie było radości w krzywdzie kogoś
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter innego. Przynajmniej nie dla niego. - Gdzie jesteś? - Jestem na brzegu Styksu. M'Adoc nie pozwolił przewieść mnie Charonowi, bojąc się, że Hades mnie znajdzie i pozna prawdę. Jestem pewien, że gdy Hades dowie się, że jestem martwy, pójdzie po Megearę, by wypełnić naszą umowę, a na to nie mogę pozwolić. Nie mam nic, co mógłbym ci dać, Solin, ale proszę cię, jeśli została w tobie choć odrobina przyzwoitości, nie pozwól jej umrzeć z mojego powodu, błagam cię. Solin znał ten rodzaj miłości. Spróbował jej raz i płonęła ona na jego języku, niczym gorzka pigułka przez wieki. - Jak wiesz, nigdy nie miałem kropli przyzwoitości w sobie. - Arik dosłownie opadł na oczach Solina. - Ale nie pozwolę jej skrzywdzić. Odpoczywaj w spokoju. Nawet gdy to mówił, wiedział, że nigdy się to nie zdarzy. Hades nie da spokoju Arikowi, tam gdzie trafił, a z jego spojrzenia, M'Adoc także nie. I po raz pierwszy od wieków, Solin żałował kogoś bardziej niż siebie. - Możesz mi zaufać Arik. - Dziękuję. - pochylił głowę, zanim zniknął. Biorąc głęboki wdech, Solin odchylił się do tyłu na krześle. Jego dewizą było, by nikomu nie pomagać, bo jemy tez nikt nie pomógł. Nienawidził ludzi. Ale przede wszystkim nienawidził bogów. I nie miał żadnego interesu, by się w to pakować. Ale jak mógł stać z boku i nic nie zrobić? Megeara potrzebowała ochrony i w przeciwieństwie do niego, nie miała mocy, by się przed nimi ochronić. Przedarliby się przez nią w niedługim czasie. Gdyby był mądry, skontaktowałby się z ZT i niech Chthonian sobie z tym radzi. - Nie. - powiedział z gorzkim uśmiechem. - Wolę być mściwy niż inteligentny. I z tą myślą błysną się ze swojego bezpiecznego domu na poszukiwanie człowieka. Nie potrzeba było dużo czasu, by znaleźć Megearę. Jej aura wyróżniała się
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter nawet dla obudzonego Łowcy Snów, zwłaszcza, że była w takim emocjonalnym stanie. Ale to, co go chwilę zatrzymało, to beznadziejny smutek w powietrzu otaczającym ją. Minęło sporo czasu,od kiedy widział ją w podobnym nastroju. - Wszystko w porządku? Szarpnęła się na dźwięk jego głosu, by na niego spojrzeć. - Co ty tu robisz? - Nie mam pojęcia, ale myślę, że mam zamiar pomóc. Zaszydziła z niego, zbierając książki z półki. - Łódź już odpłynęła. Powiedziałeś nam, że sami mamy dać sobie radę. - Taaa. Ale zaskakujące w łodziach jest to, że czasami zmieniają kurs i wracają. - Albo zostają wysadzone w powietrze wraz z właścicielem. - dodała znacząco Kat. odwrócił się, żeby zobaczyć ją wchodzącą do pomieszczenia z jego lewej strony. - To prawda, ale nie ta. Arik poprosił mnie, żebym strzegł Megeary przed pozostałymi. Geary spojrzała na niego podejrzliwie. - Dlaczego miałby to robić? - Ponieważ on sam nie jest w stanie. Podejrzenie nadal ciążyło w jej oczach. Nie ufała Solinowi, a on nie mógł jej za to winić. - A po co miałbyś to robić, skoro masz swoją sytuację jasną? Wzruszył ramionami. - Robię to, żeby wkurzyć siły w to włączone. - I? - dopytywała się Kat. - I co? - Nie wiem, ale w sposobie w jaki to powiedziałeś, wydaje się to dodane. I z jakiegoś powodu nie chciał o tym myśleć, że zaczyna szanować Arika. Ale nigdy się do tego nie przyzna.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie ma żadnego i. - W porządku. - powiedziała Kat, klaszcząc w dłonie. - Staramy się uratować Arika. Mówiłeś, że do ciebie przyszedł. Gdzie on jest? Solin zawahał się. Przyjął, że już wiedziały, ale widocznie kobiety nie miały pojęcia co się stało Arikowi. - Przyszedł do mnie jako cień, Kat. M'Adoc go zabił. Geary wypuściła książki z ręki na nieoczekiwaną wiadomość. Gdyby Kat nie sięgnęła do niej, prawdopodobnie upadłaby. Arik nie żył. Nie mogło być, ale przez wygląd twarzy Solina mogła stwierdzić, że nie żartuje. - Nie mogę oddychać. - wyszeptała, łzy zbierały się w jej gardle, dusząc ją. - On nie mógł odejść. - Ciii..- powiedziała Kat, przyciągając ją do siebie. - Wszystko w porządku Geary. Ale nie było w porządku. Arik nie żył i to była jej wina. Ona nawet o niego nie walczyła. M'Adok przyszedł a ona tylko wepchnęła Arika w ręce człowieka, który go zabił. Szlochała, gdy jej serce legło w gruzach. Jak mogła zrobić coś takiego, nawet w gniewie? - Och, panie. Nienawidzę tego mówić, ale nie jestem tu jako zwiastun. Arik przyszedł do mnie, ponieważ M'Adoc jest piekielnie skupiony na oczyszczeniu tej sytuacji. Kat odsunęła się od niej. - Na oczyszczeniu w jaki sposób? Spojrzał wymownie ta Geary. - Ludzie nie powinni wiedzieć, że istniejemy. Ten wstrząs odgonił łzy Geary, kiedy dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa. - Przyjdzie, by mnie zabić. - Tak.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zżerał ją gniew, gdy otarła zły ręką. - Co z Tory i Thią? - One nic nie wiedzą, więc są bezpieczne. Ale ty, moja droga, to zupełnie inna sprawa. Cóż, z tym mogła sobie poradzić. Jej życie to jedno, ich to co innego. Tak długo, jak były bezpieczne, mogła poradzić sobie z czymkolwiek co stanie jej na drodze. Nachyliła się, by pozbierać jej książki z mitologii. - Nie mogę w to uwierzyć. Solin skinął głową. - To naprawdę żałosne, prawda? Arik poddaje się, bo M'Adoc przyrzeka mu, że cię nie skrzywdzi, a potem łżący drań decyduje, że musisz umrzeć. Geary zamarła, kiedy zajął ją strach. - Arik co zrobił? Solin wyglądał źle. - Oh, nie mów, że też tego nie wiedziała. - Nie. - powiedziała Kat, podkreślając słowa. - nie wiedziała. Solin potarł dłonią twarz. - W porządku, będę tu tylko stał i będę cicho. - Za późno Solin. - powiedziała Kat przez zaciśnięte zęby. - Już wyrządziłeś szkody. - Poczekajcie. - powiedziała Geary, kiedy jej umysł aż wirował od myślenia. Spojrzała w dół, na oprawioną w skórę książkę, którą miała w ręku. - Możemy ocalić Arika. Wymienili spojrzenia, nim Kat potrząsnęła głową. - Nie widzę w jaki sposób. - Oh, dajcie spokój, oboje jesteście w panteonie. Cienie zostały przywrócone już wcześniej. -trzymała książkę przed nimi. - Spójrzcie. Orfeusz i Eurydyka. Hades pozwolił jej odejść. Solin prychnął. - To jeden przykład spośród tysięcy, którym Hades zaprzeczył i śmiał się
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter gdy to robił. Geary spojrzała na niego. - Myślałam, że miałeś być cicho. - Przepraszam. - Tak bardzo jak nienawidzę tego mówić, on ma rację. - powiedziała Kat z westchnieniem. - Nie wspominając o tym, że Eurydyka nigdy tego nie dokonała. Orfeusz spojrzał nim dotarli na powierzchnię, a ona została porwana z powrotem do podziemi. Hades jest samolubnym draniem w tym wszystkim. Nigdy chętnie nie puszcza duszy. Apollymi odchrząknęła w głowie Geary. Czy ty mnie wcześniej nie słuchałaś? Dlaczego ja się przejmuję? Nazwijcie mnie Kirke albo Cassandra dla uwagi jaka poświęcam. Dlaczego muszę korzystać z nich? Ferandia251 byłaby lepszym przykładem, ale nikt nie zna jej historii, nie? Więc muszę się uciekać do tych mdłych greckich opowieści, których połowa jest nam skradziona. Ale to inna sprawa. Chodzi o to, że nikt nie słucha uwięzionej bogini... śmiejąc się mimo wszystko, Geary zdała sobie sprawę, że Apollymi miała rację i miała zamiar skorzystać z wcześniejszej rady bogini. Spojrzała na Solina. - Och, panie Władco snów, gdzie jest Persefona? Solin zmrużył oczy. - Nie myślisz o tym, o czym myślę, że myślisz, prawda? Kat uśmiechnęła się. - Chcąc przenieść góry, musisz mieć coś czemu nie mogą się oprzeć. Geary i Apollymi mają rację. Hades nawet na nas nie spojrzy. Ale posłucha żony. Potrzebujemy jej. Solin nadal kiwał głową. - A co jeśli ona nie pomoże252? - Nie zamierzam o tym myśleć. - powiedziała surowo Geary. - Nie mogę sobie na to pozwolić. Solin spojrzał niechętnie, ale w końcu się z nimi zgodził. 251Starożytna Atlantydka, jej historia jest podobna do tej o Orfeuszu i Eurydyce 252Weź się zastanów skąd się wzięło powiedzenie solidarność jajników....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - W porządku więc, chodźmy. - Nikt z was nigdzie nie pójdzie. Geary zastygła, gdy M'Adoc253 pojawił się w drzwiach przed nimi. I nie był sam.
253Ten to ma kurna wyczucie czasu...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 19
Geary cofnęła się o krok widząc M'Adocka i Dolophoni... przynajmniej zakładała, że nimi byli. Było ich trzech, ale nigdy wcześniej ich nie widziała. W przeciwieństwie do pierwszej grupy, wszystkie były kobietami. Ubrane w czarne skóry, z czarnymi paznokciami i czarną szminką, wyglądały niegodziwie i groźnie. Miały także kły, i oczy tak ciemne, że nie mogła nawet zobaczyć, gdzie kończą się źrenice, a zaczynają tęczówki. Wszystko, czego jeszcze potrzebowały, to węże we włosach, żeby wyglądały na jeszcze bardziej... Och, chwileczkę, jedna z nich miała. Czarne węże ześlizgiwały się z jej końskiego ogona i zawijały się wokół jej szyi, sycząc. Urocze. Naprawdę urocze. Solin przesunął się, żeby stanąć przed Geary i Kat. - To koniec M'Adoc. - Nie, nie jest. Nie dopóki ona – wskazał na Geary podbródkiem – nie będzie martwa. Teraz ty i Katra możecie albo przekazać ją mnie, albo oboje będziecie krwawić. Solin wypuścił przesadnie powietrze. - W takim razie, wygląda na to, że krwawię. W przeciwieństwie do niektórych ludzi – powtórzył gest M'Adoca, wskazując na niego podbródkiem. - ja dotrzymuję danego słowa. M'Adoc zmrużył oczy, zanim odwrócił głowę przez ramie w kierunku kobiet. - Zabić ich. Geary napięła się na nadchodzącą walkę. Zanim zdążyła choćby mrugnąć, Kat odwróciła się do niej i złapała ją. Kat szepnęła coś po Atlantydzku i szybko pocałowała Geary w usta254. Oszołomiona niedowierzaniem, Geary zamknęła oczy, gdy czuła jak coś gorącego i potężnego rozprzestrzenia się w jej ciele, a Kat odwróciła się do konfrontacji z przybyłymi. Na pełne dziesięć sekund, Geary nie mogła się ruszyć, 254Wiecie chodzi o takiego szybkiego całusa, a nie jakieś ślimaczenie się doskonale wiemy, że Kat nie ma homoseksualnych zapędów
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter kiedy napełniała ją moc nie do opisania. To było porównywalne do tego, kiedy trzymała w ustach medalion Apollymi, tyle, że to było silniejsze, bardziej śmiertelne. I tym razem była czymś wypełniona i to nie sobą. Moc była niesamowita. To było tak, jakby jej mózg ożył i zaczął rosnąć. A kiedy otworzyła oczy, nie widziała już w tych samych kolorach. Wszystko było bardziej intensywne. Bardziej żywe. Wężowłosa kobieta zamierzyła się na nią. Bez myślenia, Geary uniknęła uderzenia i oddała cios z taką zawziętością, że zwaliła kobietę z nóg, wysyłając ją w powietrze. Dosłownie przeleciała jakieś półtora metra, zanim uderzyła w ścianę i osunęła się po niej na ziemię. Węże syknęły i napięły się w gniewie. Kat rozpłaszczyła napastnika z taką samą łatwością. Solin nie był chętny do uderzenia jej. Jednakże kiedy kobieta uderzyła go z backhandu255 w policzek, zmienił zdanie. Uderzył ją z główki, posyłając ją na ziemię i odwrócił się do M'Adocka. Trzy kobiety podniosły się, by wznowić walkę i jednocześnie zrobiły krok do przodu. - Wystarczy! Geary spodziewała się, że to Zebulon, ale to nie był on. Zamiast niego, był to kolejny Łowca Snów, szczuplejszy od M'Adoca i Solina. Pojawił się między nimi i trzymał uniesioną rękę w stronę kobiet, które były mu dziwnie posłuszne. Jego długie hebanowe włosy były splecione na plecach. Był ubrany na czarno i jego wygląd zdawał się mówić „jestem w nastroju, że zabiję każdego, kto mnie wkurzy”. A co więcej, jego potężna aura, była tak silne, że aż stawiała włoski na karku. - Po której stronie jesteś D'Alerian? - zapytał Solin warcząc, wierzchem dłoni wytarł krew z twarzy. - Po naszej. - kolejny mężczyzna powiedział, pojawiając się obok D'Aleriana. Dorównywał mu wzrostem, czarne włosy nosił krótko przycięte i miał na sobie 255W tenisie zimnym i stołowym uderzenie z lewej strony zewnętrzną stroną rakiety.... czyli tłumacząc na język bijatyki uderzenie wierzchnią częścią lewej dłoni w lewy policzek przeciwnika, co daje zamachnięcie się lewą ręką od prawej strony i jeśli chcemy uderzyć mocno, staje się to dość niewygodne...w przeciwności do łatwego w wykonaniu forehandu (u osób leworęcznych uderzenie jest wyprowadzane prawą ręką, co wcale nie jest wygodniejsze...)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jeansy i koszulę. Jego oczy były tak bladoniebieskie, że wydawały się bezbarwne. Te oczy były niesamowite i zabójcze, ponieważ z rozmysłem zatrzymały się na Geary. M'Adoc uśmiechnął się z aprobatą. - Więc w końcu zobaczyliście mój sposób myślenia. D'Alerian był tym, który odpowiedział. - Nie. Nie możemy pozwolić ci zabić człowieka. To jest złe i nie jest to co robimy i kim jesteśmy. My chronimy, nie zabijamy. Kat i Solin wymienili zaskoczone spojrzenia. - Co tu się dzieje, M'Ordant? - Solin zapytał przybysza. - Zabieramy M'Adoca do aresztu. M'Adoc zaklął. - Oszaleliście? Nie możecie tego zrobić256. D'Alerian odwrócił się do niego. - Tak, możemy i tak, jesteśmy. Kobiety wyglądały na zdezorientowane, ale nie mieszały się, kiedy D'Alerian narzucił na M'Adoca jakiś rodzaj lśniącej sieci. M'Adoc próbował walczyć, ale zaciskała się jeszcze bardziej z każdym jego ruchem. Wreszcie był nią tak opięty, że jedyne co mógł, to ich praeklinać. - To adiktyon – Kat odpowiedziała na niewypowiedziane pytanie Geary – To coś, co wykorzystuje Artemida do chwytania zwierząt bez ranienia ich257. Jednakże jak oni – wskazała na Łowców Snów – skończą z nim, tego nie wiem. D'Alerian spojrzał na kobiety. - Wasze usługi nie będą już potrzebne. Furie, wracajcie. Zniknęły natychmiast, podczas gdy M'Adoc nadal przeklinał. - Czy rozumiecie co robicie? Czy wiecie, co bogowie nam zrobią? Oczy D'Aleriana były ciemne i smutne. - Czasami naszymi najgorszymi wrogami, jesteśmy my sami, M'Adoc. Stałeś się tym, czym boimy się być i na co nie możemy pozwolić. - spotkał spojrzenie Geary. 256A chcesz się założyć? 257To ona jest zdolna do niekrzywdzenia???? A to nowość....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Rozumiesz, że nie możesz powiedzieć nikomu o nas nawet słowa? Jakby to było coś, co ją nawiedzało. Tak jasne. - Kto by mi w to uwierzył? - zapytała poważnie. D'Alerian skinął głową z aprobatą. Zdjął pierścień z małego palca swojej ręki i umieścił go w dłoni Geary. - Wiem, co zamierzasz i życzę powodzenia. Daj to Persefonie i powiedz, że Neco cię przysyła, że prosisz o przysługę, którą jest mu winna. Geary była zaskoczona jego czynami i słowami - Co? Zamknął jej dłoń na pierścieniu. - Nie poddawaj tego w wątpliwość, Megearo. Po prostu zrób to. Wdzięczna i rozbawiona jego władczym tonem, nie mogła się powstrzymać od przedrzeźniania go. - Jesteś kupą apodyktyczności, co? Jeden kącik ust M'Ordanta zakręcił się. - Nawet nie wiesz, jak bardzo. - Chwilę później zniknął, zabierając ze sobą M'Adoca. D'Alerian zaoferował jej dobrotliwy uśmiech, nim ją wypuścił. - Co się naprawdę dzieje? - Solin zapytał D'Aleriana, kiedy odwracał się by odejść. Humor uciekł z jego twarzy i znowu stał się stoicko spokojny, kiedy zwrócił się do Solina zza swojego ramienia. - Nic, co dotyczy ciebie, Skotos. Tylko tyle, że będziemy trzymać M'Adoca z dala od ciebie. Widziała podejrzenie na twarzy Solina. - Biorąc pod uwagę naszą znajomość, czemu mielibyście to zrobić? W twarzy i w oczach D'Aleriana był prawdziwy żal, kiedy zwrócił się do Solina. Szczerość z twarzy D'Aleriana łamała serce. - Myliłem się w tym, co ci zrobiłem, Solin. Przepraszam. Solin wyśmiał go. - Wyuczone przez Orenoi słowa.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie, są szczere, zapewniam cię. - zawahał się, jakby rozważał tego konsekwencje, zanim ponownie się odezwał. - Rzeczy się zmieniają, Solin, tak samo jak i ludzie. Nawet bogowie. Solin zamarł, gdy w końcu zrozumiał, co mówił mu D'Alerian. - Po całym tym czasie, ufasz mi? D'Alerian skinął głową. - Arik ci zaufał i okazało się, że broniłbyś Megeary nawet kosztem twojego życia. Nie miałeś nic do zyskania i wszystko do stracenia. Myślę, że to sprawia, że jesteś godzien zaufania. - potem zrobił coś najbardziej niespodziewanego. Podał Solinowi rękę. - Bracie. - Bracie. - powiedział Solin, biorąc dłoń D'Aleriana i potrząsając nią. Dziękuję. Skinął im po tym głową i zniknął. Kat przechyliła głowę i zmarszczyła brwi na ich wymianę. - Co mnie właśnie ominęło? - Nic – powiedział szybko Solin – To tylko dziwactwa Orenoi. - wypuścił głęboki oddech i stanął do nich twarzą. Uśmiechnął się do Geary. - Słyszałem, że ostatnio Persefona przebywa z matką na Olimpie. Ja tam nie mogę iść, ale Kat może i weźmie cię ze sobą. Geary tego nie zrozumiała. Był bogiem i powinien być przyjmowany na Olimpie jak każdy inny bóg. - Dlaczego nie możesz tam iść? - Solin ma wyrok śmierci. - wyjaśniła Kat. - Istnieje zbyt wielu bogów, którzy zabiliby go, gdyby pojawił się na ich podwórku. - Oh. - powiedziała w zrozumieniu Geary. Jakie to straszne dla niego. Nic dziwnego, że był na nich tak wściekły w przeszłości. To brzmiało tak, jakby miał do tego pełne prawo. Geary podeszła do Solina i pocałowała go w policzek. - Dziękuję za pomoc Solin. Naprawdę to doceniam i jestem pewna, że Arik także. Solin skinął głową.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Po prostu coś mi obiecaj. - I jest to? Jego wzrok wypalał się w jej. - Jeśli odzyskasz Arika z powrotem, nie bądź głupia ponownie. Miłość jest rzadką rzeczą, Megearo. Trzymaj się jej obiema rękami. Łzy w jej oczach wezbrały, kiedy zdała sobie sprawę, że mówi to z głębi serca i ze swojej przeszłości, którą nie miał zamiaru się z nią dzielić. Jego słowa były zbyt prawdziwe, żeby powiedział je od tak. - W pełni tak zamierzam. - W takim razie to jest tego warte. To ją zmyliło - Co jest? Solin cmoknął ją delikatnie w brodę. - Cokolwiek na mnie zrzucą. Pochylił głowę w kierunku Kat. - Miejcie dobrą zabawę dzieciaki i powodzenia. - po tym także zniknął. Geary zmarszczyła brwi na Kat. - Czy tylko mi się wydaje, czy to była najdziwniejsza wymiana? - Nie. - szepnęła – Nie była. Po prostu pominęłaś jedną część historii. Pamiętaj, że kiedyś Orenoi mieli uczucia. Niektórzy z nich byli zakochani, a nawet mieli rodziny, kiedy zostali zabrani na górę i ukarani. Złe przeczucie przeszło przez Geary na złowieszczy ton głosu Kat. - Co się stało ich rodzinom? - Powiedzmy, że Zeus był naprawdę zły. Nie trzeba być geniuszem, żeby stwierdzić, do czego to doprowadziło. - On ich zabił258. Skinęła głową ponuro. Geary nawet nie przypuszczała, nadal była przerażona, że był tak bezduszny względem własnej rodziny. - Wszystkich? Kat ponownie skinęła. 258Kolejny psychopatyczny dupek w olimpijskiej rodzince...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Łzy w oczach Geary ponownie wezbrały, kiedy dotknęła ją wielkość ich kary. Nie mogła sobie wyobrazić horroru, jakiemu zostali poddani. Nic dziwnego, że M'Adok był psycholem. - Czy Solin... - Nie. - Kat powiedziała szybo, przerywając jej. - Miał rodzinę, która próbowała go zniszczyć i przeżył, bo nic dla nich nie znaczył. - Arik też mi to mówił. Boże, czuję się od tego źle. - Każdy z nas, kto ma jakąś przyzwoitość też, ale nie możemy dla niego nic zrobić, nawet jako grupa. Nie dopóki nie staniemy przed Zeusem, a na to potrzeba więcej mocy, niż mamy. - ofiarowała Geary uśmiech. - Ale teraz mamy jednego boga, któremu praktycznie możemy pomóc. Miała rację. Przed planowaniem wojny, musiały wygrać bitwę, a Geary była gotowa na wszystko na Olimpie, dla Arika. - Chodźmy. Geary nie wiedziała czego się spodziewać po Olimpie i bogach259. To prawda, spędziła całe dzieciństwo na słuchaniu jej ojca i dziadka, opowiadających o nich, ale to to były tylko spekulacje na ich temat. Teraz rzeczywiście tu była. A to było przerażające i orzeźwiające, wiedzieć, że te legendy były prawdziwe. Te rzeczy, które uważała za fikcję, nie były nią. Wow. Podobnie jak w opowieściach, Olimp zapierał dech w piersiach. Pogoda była idealna. Nie za gorąco, nie za zimno. Było jak w dni w środku wiosny. Niebo było tak niebieskie, że zdawało się nierealne w niebieskości barwy, a góry wokół były zielone i bujne. Powietrze było świeże i splecione ze słodkim zapachem. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. Baśniowe, było jedynym słowem dla tego. Ale to co fascynowało ją najbardziej, to że mogła spojrzeć w dół i zobaczyć świat w całej jego chwale, przez mgliste chmury, które zachowywały bogów odizolowanych od świata. - To jest niesamowite. 259Na pewno nie miłego przyjęcia.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Kat uśmiechnęła się. - Tak, wiem. - rozejrzała się z dumą. - Wychowałam się tutaj. Geary nie wyobrażała sobie dzieciństwa w tym stylu. - Naprawdę? - Tak. - Kat wskazała na duży okrągły budynek na końcu brukowanej złotem ulicy. - To świątynia Artemidy. Kiedy byłam małą dziewczynką, zwykłam wymykać się z niej i uciekać – wskazała na kolejną świątynię na przeciwnym końcu – do świątyni Ateny, żeby bawić się z jej sową260. - zaśmiała się na samo wspomnienie. - Doprowadzałam Artemidę do szału261. - Dlaczego? - Od dawna spierały się o jakiś nonsens, który wydarzył się wieki temu. I Artemida chciała, żebym trzymała się od Ateny tak daleko, jak tylko mogłam. - Ale nie mogłaś się oprzeć, co? Jej uśmiech się poszerzył. - Nie bardzo. Według Artemidy, za życiowy cel obrałam sobie nauczyć się ją irytować. Geary zaśmiała się, rozejrzała i zobaczyła małego jelonka biegnącego przez drogę naprzeciw nich. Jelonek zniknął w lesie, gdzie mogłaby przysiąc, że biegały centaury. - Nie mogę uwierzyć, że to jest prawdziwe. - Oh, uwierz w to. Przerażające jak to tylko możliwe. - Kat wskazała na ogromną halę wykonaną ze złota i kości słoniowej, stojącą na wzgórzu nad nimi. A tu rezydują Zeus i Hera. To wielka sala, gdzie zbierają się wszyscy, głównie, żeby się kłócić i narzekać. To było wspaniała, jak reszta okolicy. Naprawdę, to było jak chodzenie we śnie. - Czy to tam idziemy? - Nie. Persefona ni bawi się w politykę. Nawet mimo tego, że Zeus jest jej ojcem, idzie tam tylko kiedy jest wzywana, zwłaszcza, że Hera jej nie znosi, bo jest 260Jak bym miała taką matkę jak Kat to też bym wolała spędzać czas z sową....nawet zdechła dżdżownica byłaby lepszą towarzyszką niż Artemida.... 261Zdecydowanie ma to po tatusiu :)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jednym z bękartów Zeusa. Ona stara się trzymać jak najdalej od ich spraw. Kat wskazała na inny budynek w dole ulicy. - Najprawdopodobniej będzie w świątyni swojej matki. Geary podążyła za Kat, która podczas przechodzenia, niemal została rozjechana przez niewyraźną plamę. - Hermes! - krzyknęła Kat -Uważaj gdzie chodzisz. - Nie mam czasu – słaby głos popłynął do nich z powrotem, kiedy zniknął z pola widzenia. To dziwnie przypominało jej Strusia Pędziwiatra z kreskówki, po którym zostawał tylko kurz. - Często się to zdarza? - spytała Kat. - Tak, zawsze jest w pośpiechu. Musisz być bardzo ostrożna, albo cię rozdepcze. To tak jakby potrącenie przez Mack trucka. Krwawy drań. W porządku... bez wrogości. Na szczęście nikt nie próbował ich skosić, kiedy szły przez krótki odcinek do mniejszego budynku z kopułą. Geary zatrzymała się przed nim, by spojrzeć. Był tylko w połowie tak wysoki jak wszystko wkoło i nie taki duży. Ale nadal był większy i piękniejszy niż jakikolwiek dom, który należał do rodziny Geary, nie budził też takiego respektu, jak reszta budynków tutaj. - Dlaczego jest taki mały w stosunku do innych? Kat wzruszyła ramionami, kiedy na niego spojrzała. - Demeter nie jest pretensjonalna. Jest bardzo prostolinijna w stosunku do innych. Idąc dalej, Kat otworzyła drzwi do ogromnego foyer, który został wykonany z marmuru tak białego, że aż bolały od niego oczy. Cały pokój otoczony był kolumnami, które wyrzeźbione były tak, że przypominały ludzi. Kiedy Kat i Geary weszły, jeden z męskich posągów otworzył oczy i spojrzał na nie. - Co cię tu sprowadza, Katro? - posąg zapytał w starożytnej grece. Kat była zupełnie niewzruszona, że żywa statua zwróciła się do niej, podczas gdy Geary się gapiła. - Chcę zamienić słówko z Persefoną. - Jest w ogrodzie. - powiedziała kobieta – pomnik wskazując na drzwi po
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter przeciwległej stronie. - Ale nie jest w radosnym nastroju, więc uważaj. - Dzięki Chloe. Zamroczona, Geary przesunęła się przez drzwi, które z własnej woli otworzyły się na ogromne atrium ogrodu. Wiatr był łagodny, mieszając zapach hiacyntów i lilii. - Ooo, ładnie. Przynajmniej tak myślała, dopóki nie usłyszała jak ktoś przeklina. Wielokrotnie i z upodobaniem. - Ogrodnictwo jest do bani mamo. - lekki, rytmiczny głos jęknął z krzaków przed nimi. - Nienawidzę tego. Popatrz na to. Mój manicure będzie całkowicie zniszczony i przez co? Przekopywać ziemię, rozsiewać jakieś pierdoły, zrobić to, zrobić tamto.. ble. - Seph? Krzaki zaszeleściły, nim wyszła z nich drobna kobieta. Geary ukryła uśmiech, kiedy bardzo drobna i bardzo piękna kobieta wstała. Ubrana w zielony kombinezon i biały T-shirt, miała rozmazany brud na policzkach i nosie. Jej ręce były schowane w duże ogrodnicze rękawice, a zielone i brązowe liście utknęły w jej rozwianych włosach, które nadal zapierały dech w piersiach. Wyciągnęła ręce z rękawic i posłała je na ziemię. - Cześć Kat. - powiedziała jakby zupełnie nie przejmowała się tym, że podsłuchały jej skargi. - Co słychać? - Chciałam... - gos Kat zamarł, kiedy mała grządka kwiatów zaczęła się poruszać wśród drzew. Persefona strzeliła w nie jakimś rodzajem energii. Roześmiała się, a następnie posłała rękawice, by rozgniotły jeszcze więcej kwiatów262. - Co robisz? - zapytała Kat marszcząc brwi. - Mszczę się. - powiedziała Persefona z dumą. - To mała zemsta, przyznaję, ale to właśnie takie małe rzeczy w życiu mają znaczenie. Kat uniosła brew i spojrzała na Geary, zanim ta poprosiła o wyjaśnienie. - Zemsta na kim i za co? - Na mojej matce, a na kim? - Persefona wskazała bujny ogród. - Wbija 262Czy mi się wydaje, czy ona jest lekko postrzelona?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter mnie w tą zapadłą dziurę na dziewięć miesięcy i myśli, że powinnam być jej za to wdzięczna. Podczas gdy ja pragnę być z mężem. - dała im znaczące spojrzenie. - Czy masz pojęcie jak trudno jest znieść dziewięć miesięcy bez seksu, gdy jesteś w związku małżeńskim z takim wspaniałym kawałkiem męskiej anatomii263, który powinien być bogiem płodności, a nie bogiem śmierci? Zaprzestała swojej tyrady, gdy w końcu zobaczyła Geary zza ramienia Kat. - A ty jesteś? - To przyjaciółka, Megearo poznaj Persefonę. Persefona surowo zmarszczyła brwi, kiedy przyglądała się ciału Geary. - Nie jesteś Furią, Megearo, prawda? - Nie, ale otrzymałam jej imię. - Ah – Persefona wyciągnęła rękę, a rysy jej twarzy zmiękły. - W takim razie, miło się poznać. - Ciebie również. - Więc - powiedziała Persefona – Co was tu sprowadza? - My – wskazała na nie ręką – Potrzebujemy poważnej pomocy. Persefona zaśmiała się. - Ja potrzebuję poważnej pomocy. - posłał Geary beznadziejny uśmiech. Wiem, że się dopiero poznałyśmy Megearo, ale wybacz. Jestem tak napalona, że mogłabym umrzeć, a moja matka odpowiada na moje skargi.... chwasty w jej cennym ogrodzie. Chwasty! Co ona oszalała264? To było zdecydowanie więcej, niż Geary chciała wiedzieć o bogini. - Tak, a co do tej szczęśliwej notki – powiedziała Kat z odrobiną śmiechu w głosie. - To twój mąż nas tu sprowadza. - Oh, co on teraz robi? - Zawarł pakt z Łowcą Snów, który chciał być człowiekiem. A teraz Łowca Snów został zabity i chciałybyśmy go wydostać z Hadesu. Kat wymyśliła ciekawe podsumowanie. Geary nigdy nie byłaby tak zwięzła. Persefona skrzywiła się. - To jest pokręcone. Wiesz, że Hades nikomu nie pozwoli odejść. Nigdy. Jest 263A ja myślałam, że ona jest z Hadesem a nie tym co ma między nogami... 264Chyba polubię Persefonę.... wali prosto z mostu :)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter typem zbieracza tych dusz. - Kocham Arika – powiedziała Geary łamiącym się głosem. - Zrobię wszystko by go wydostać. Obie kobiety skuliły się na słowa Geary. Persefona skinęła na nią by zniżyła głos. - Nie mów tutaj tego zbyt głośno. Istnieje wiele osób, które będą was chciały nabrać, a negocjacje z bogiem to jest to, co wywołuje bałagan. - Przepraszam – powiedziała szybko Geary – Ale ja go kocham z całego serca. Kat westchnęła. - Bogowie naprawdę jej wszystko spieprzyli. Zabrali jej niemal całą rodzinę i teraz to, miałam nadzieję, że może chociaż w tym będziemy mogli pomóc. Persefona potrząsnęła głową. - Znasz zasady Kat. Geary zmarszczyła brwi. - Jakie zasady? - Quid pro quo. - powiedziała Kat z irytacją. - Musisz dać coś w zamian za uzyskanie łaski od boga. Oh, było po prostu wspaniale. Jednak to nadal nie powstrzymywało Geary. Musiała uwolnić Arika. - Powiedz mi co muszę zrobić. - Persefona spojrzała zaskoczona odpowiedzią Geary265. - Ona jest wkurzonym małym króliczkiem, prawda? - Jest zdesperowana, Seph. Ze wszystkich, myślę, że właśnie ty wiesz, jak to jest być zabraną od kogoś kogo kochasz. Persefona skinęła głową. - Tak. I wybrałyście naprawdę świetny moment, żeby podejść mnie w tej sprawie. Naprawdę tęsknię za moim Hadesem. Nagle Geary przypomniała sobie o pierścieniu, który dał jej D'Alerian. - Czekaj. - wyciągnęła go z kieszeni. - Jeden z Orenoi dał mi to. Powiedział, żebym ci to dała i powiedziała, że Neko chciał skorzystać z jego przysługi. 265Geary weź sobie Vita buerlecithin kup... pierścień masz... wykorzystaj tą przysługę....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Widziała ból w oczach Persefony, gdy brała pierścień z ręki Geary. Oczy Persefony mieniły się do łez, gdy rolowała pierścień palcami. - Jak on się miewa? Kat posłała jej smutny uśmiech, nim odpowiedziała. - Dobrze. Persefona umieściła pierścień na kciuku i skinęła głową. - Cóż, masz to. Neko przetargował swoją przysługę, więc jemu jesteś dłużna. „Kto to jest Neko?” - Geary wyszeptała bezgłośnie do Kat, chcąc zrozumieć co się dzieje. I komu jest winna przysługę. - Neko to D'Alerian. Geary została powalona przez tą wiadomość. - Dlaczego miałby przehandlować dla mnie swoją przysługę? Persefona otarła łzy. - Ponieważ mój brat jest delikatnym człowiekiem. On nie lubi patrzeć kiedy ktoś cierpi i nienawidzi niesprawiedliwości. Wyobrażam sobie, że jet to jego sposób na zadośćuczynienie za coś, co zabrał od ciebie. Mimo to Geary nie rozumiała. - Czy to nie trudne dla kogoś, kto nie posiada uczuć? Persefona nie odpowiedziała Kat, skrzywiła się na dużo niższą bogini. - Przekleństwo na nich słabnie, prawda? Persefona subtelnie skinęła. - Ale nie możesz nikomu powiedzieć, Kat. nikomu. Nie chcę, żeby Neko znowu był karany. Ojciec był dla niego dużo bardziej surowy niż dla reszty, ponieważ był jego synem. Jeśli kiedykolwiek się o tym dowie... - Nie martw się. - zapewniła ją Kat. - Nikomu nie powiem. Jestem najlepsza w utrzymywaniu tajemnic. - Dobrze – Persefona odetchnęła – Oni wszyscy wystarczająco wycierpieli. Geary potrząsnęła głową. - Nie rozumiem. Myślałam, że Orenoi są synami Hypnosa i Morfeusza. - Niektórzy z Oranoi są. - Persefona powiedziałq cicho. - Neko jest moim bratem. Zrodził się z Zeusa i D'Arii, jednej z pierwszych Orenoi266. Tak długo, jak 266Zeus to musi być dupcyngiel.... żadna mu nie odmówiła czy co?
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter jeden z ich rodziców jest Orenoi, dziedziczą ich moce i są poddawani obowiązkom. Geary potarła czoło starając się zrozumieć i dopasować to w swoim umyśle. - Macie najbardziej zawiłe drzewa genealogiczne. Kat zaśmiała się. - Wierz mi, wiemy o tym. - Tak. I nawet nie chcesz spróbować rozszyfrować Kat. Jest straszne. Persefona pociągnęła ich rozglądając się po podwórzu. - Dajcie spokój dziewczyny, musimy się pospieszyć. Gdy moja matka wróci i zobaczy, że mnie nie ma, uruchomi jakieś tornado, albo coś. W jednej sekundzie były w pełnym słońca ogrodzie, a w następnej w ciemnej, cuchnącej jaskini. Geary trzymała rękę przy nosie, starając się opanować okropny zapach. - Co to za smród? Skrzywiając swoje rysy w niesmaku, Persefona machała ręka przed twarzą. - Obiad Cerbera. Wybrałyśmy zły czas na przyjście. Poprowadziła ich wąskim korytarzem i przez drzwi, które otwierały się na ogromną salę tronową. Geary zatrzymała się, widząc błyszczące hebanowe ściany. Ale to, co zatrzymało ją w zachwycie, był wspaniały człowiek siedzący na czarnym tronie, który wydawał się być z kości. Z czarnymi falistymi włosami do ramion był absolutnie oszałamiający. I rozdzierający. Ubrany w czarny skórzany pancerz, Hades miał prezencję, która naprawdę nadawała się na boga śmierci. Wyczuła w sobie tętnienie strachu, ale mimo to, rozumiała dlaczego był tak atrakcyjny dla Persefony. Był nie do odparcia. A gdy Persefona zbliżyła się do niego, i dostrzegł ją, widok radości na jego twarzy, sprawił ból w sercu Geary. Powoli wstał na nogi. - Seph. - tchnął jakby we śnie. Persefona pobiegła do niego. Śmiejąc się, zagarnął ją w ramiona i okręcił się z nią.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Ah, moja droga Seph. - roześmiał się ponownie, zanim mocno ją pocałował. Kat odchrząknęła głośno. - Przepraszam, że przeszkadzam, ale zanim odzież zacznie latać i spadać, chciałam wam przypomnieć, że nie jesteście sami. Persefona zarumieniła się, kiedy Hades warknął na nie w tym samym czasie. Zrobił krok w kierunku Kat, ale jego żona zatrzymała go. - Ona ma rację, Hades. Musimy się pospieszyć, nim moja matka zauważy, że mnie nie ma i pomyśli, że mnie porwałeś. Ostatniej rzeczy jakiej potrzebujemy, to żeby wezwała mojego ojca. Hades zaklął pod nosem. - Jakbym się bał tego drania. - Hades. - zbeształa go Persefona. Ustąpił, ale po jego twarzy, Geary mogła powiedzieć, że uczynił to niechętnie. - Więc, dlaczego one tutaj są? - Przychodzą w poszukiwaniu duszy. Skrzywił się na żonę. - Czyjej? - Arikosa. - powiedziała Kat. Hades wyglądał na jeszcze bardziej niezadowolonego. - Skotosa? Geary skinęła głową. - Nie ma go tutaj. - Co? - Geary zapytała z niedowierzaniem, jej serce tonęło. - Arikos tutaj nie dotarł. - powtórzył Hades. Gdyby dotarł, wiedziałbym o tym. Mam kości do porachowania temu darniowi. Kat zignorowała rozgrzany ton głosu Hadesa. - Powiedziano nam, że jest po drugiej stronie rzeki Styx i nie jest w stanie jej przekroczyć. M'Adoc zabił go i nie pogrzebał. Arik nie ma pieniędzy, żeby zapłacić Charonowi za przejście.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Dlaczego M'Adoc miałby to zrobić? - ale zanim zdążyły odpowiedzieć, Hades potrząsnął głową. - A to mały gnojek. Próbował go ode mnie wyciągnąć. On nie chce, żebym wiedział, że Arikos tu jest. Krwawy, świrnięty drań. A ty – spojrzał na Megearę. - Jesteś człowiekiem, za którego się targowałem. Miałaś być tu zamiast niego. Więc prosić o dokonani wymiany. Geary nie mogła mówić, kiedy strach się w niej zakorzenił. Ale zanim mogła pomyśleć, czy coś powiedzieć, Persefona uderzyła Hadesa w ramię. - Nawet tego nie zaczynaj. Rozcierając miejsce, w które go uderzyła, skrzywił się na nią. - Zaczynać co? Arikos i ja mieliśmy umowę. - I co? - zapytała Persefona poirytowanym tonem – Chcesz mi powiedzieć, że będziesz tu stał i sprawisz żeby umarła, by go uratować? Jak możesz? - To była umowa – powiedział defensywnie. - Tak. A moi rodzice też się targowali i zobacz co z tego wyszło. Nie mogę uwierzyć, ze zrobiłbyś to komuś innemu. Myślałam, że jesteś inny267. Jego rysy złagodniały. - Jestem kochanie. - Nie, nie jesteś. Jesteś taki jak oni. Zamierzasz rozdzielić dwoje kochanków i za co? Za głupią umowę. Ty, który wiesz jak bardzo boli bycie z dala od kogoś, kogo kochasz, a zrobiłbyś coś tak zimnego i nędznego. Oh, dosyć tego. Idę do domu, do mojej matki i nie wracam z powrotem. Jego ciemne oczy miotały płomienie. - Musisz wrócić, nie masz wyboru. Zmrużyła na niego oczy. - Masz rację, nie mam wyboru w tym czy tu wrócę, ale mam wybór miejsca w tym domu, gdzie będę spała268. Jego twarz pobladła, gdy zorientował się, że traci grunt pod nogami. - Nie odważysz się. Persefona położyła dłonie na biodrach i wpatrywała się w człowieka, który 267Hades nie ma z nią szans.... Arik pakuj się... wracasz do domu... 268Tia.... wystarczy powiedzieć „oj bo będziesz spał na kanapie” :P
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter był praktycznie dwa razy większy od niej. To byłoby komiczne, gdyby nie zależało od tego bycie jej i Arika. - Rozdzielisz tą dwójkę, a prędzej zamarznie kuźnia Hefajstosa, nim ty wejdziesz do mojej sypialni. Myślę, że mogłabym poprosić Erosa, żeby zrobił cię impotentem. Tiaaa. Na zawsze. To cię nauczy. Jego twarz spopielała, Hades spojrzał na Geary. - Zabierz go. Zabierz stąd jego dupę i nie patrzcie wstecz. - Mówisz poważnie? - Tak. Persefona mrugnęła do Geary, nim wciągnęła męża w ciasny uścisk. - No, czy to było takie trudne? Odpowiedział na jej pytanie jednym ze swoich. - Jak dużo czasu minie, nim twoja matka wróci? Persefona odwróciła się do nich. - Lepiej szybko do niego idźcie i wyciągnijcie go. Arik będzie cieniem aż do wyjścia na światło słoneczne w królestwie ludzi. Kat znasz drogę. Kiedy wróci do świata, będzie człowiekiem i będzie miał ciało. Ale pamiętaj, Megearo, musisz wyprowadzić go stąd i nie możesz spojrzeć za siebie. Jeśli to zrobisz, stracisz go na zawsze. Zanim choćby Geary mogła powiedzieć „dziękuję” - oboje zniknęli. Kat odwróciła się do niej ze śmiechem. - Dobre, co? - Tak. - powiedziała Geary lekko. - Myślę, że jestem nieco zszokowana. Nie wierzę, ze nie ma żadnego testu ani warunków do spełnienia. - Jeszcze go stąd nie wydostałyśmy. Pamiętaj, jeśli mówią nie patrz wstecz, nie rób tego. Geary skinęła do niej, pamiętając o tym jeszcze ze studiów. Jeszcze nie wyszły z lasu. I jeśli szybko go nie odnajdą, będzie za późno.
Arik wpatrywał się jak Charon przepływa obok niego rzeką. Starzec, był
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter nadąsanym brodaczem ubranym w ciemny brąz. Jego bezlitosny wzrok skanował tych, którzy zgromadzili się nad brzegiem rzeki. Charon zabierał jedynie tych, którzy mieli anobulos, Greckie monety, albo Perskie danace, opłacające przewoźnika. Tylko ci z monetami mogli przejść na drugą stronę, gdzie byli rozdzielani – tych którzy robili dobre uczynki w życiu zabierano na Pola Elizejskie na duchowy odpoczynek, tych, którzy popełniali złe czyny zabierano do Tartaru na tortury. Ale tylko głupiec dałby Charonowi monety przed przewiezieniem na drugi brzeg. W zwyczaju było pokazywać monety i oddawać je dopiero, kiedy droga dobiegła końca. Jeśli nie możesz pokazać mu monet, wtedy jesteś skazany czekać na brzegu przez sto lat, zanim będziesz mógł przepłynąć. A jeśli zapłacisz Charonowi zanim dopłyniesz do celu, zrzuci twoją duszę do rzeki, gdzie będziesz cierpiał w wiecznych męczarniach. Osobiście, Arik wiedział gdzie zostanie skierowany kiedy przekroczy rzekę i z chęcią poczeka te sto lat zanim zaczną się jego tortury. Ale znowu, nie musiał. Już cierpiał z powodu utraty Megeary. Czuł jej brak każdą cząstką siebie. Rozpacz była ciężka jak setki kowadeł na jego duszy. Chciał tylko po raz ostatni zobaczyć jej twarz. Dotknąć jej policzka, albo poczuć jej włosy na swoim ciele. Wspomnienia wypalały na nim piętno, kiedy modlił się o jej bezpieczeństwo. - Nienawidzę tego nieszczęsnego starego bydlaka. Arik spojrzał w lewo, gdy cień mężczyzny w średnim wieku dołączył do niego. Człowiek gapił się na Charona, przepływającego przez czarną wodę. - Chciałbym, żeby łódź się przewróciła i zatopiła go w rzece Acheron. Należałoby mu się, gdyby ak się stało. Być może. Acheron była rzeką nieszczęścia i właśnie tutaj były zebrane wszystkie problemy świata. Mówiono, że jeśli jakaś część ciała by jej dotknęła, nieszczęścia te wsiąknęłyby w ciebie i rozdzierały cierpieniem ciało i duszę na kawałki.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Wszyscy zmarli muszą dotrzeć do swojego przeznaczenia. To miała być symboliczna podróż, w której śmierć zostawia za tobą wszystkie obawy. Mężczyzna spojrzał na Arika. - Też nie masz monet, co? - Nie. Splunął na ziemię, pod nogi Arika. - Więc to na obie nasze rodziny. Zostawiać na s tak odciętych. Oby dostali ospy. Wszyscy oni mogą wpaść do rzeki Acheron i utopić się w ich śmierdzącej nędzy. Arik uniósł brew na urażonego człowieka. Brzmiał, jakby wykąpał się w rzece Styx, gdzie swobodnie pływała nienawiść. Mężczyzna spojrzał na niego uważnie. - Więc co ciebie tu sprowadziło? Arik odpowiedział bez zastanowienia. - Miłość. - Zabiłeś się, prawda? - Nie. Ja oddałem swoje życie, żeby ocalić życie tej, którą kochałem. Mężczyzna był przerażony. - Dlaczego miałbyś zrobić coś tak głupiego? - To nie jest głupie. - Jasne, że jest. Myślisz, że zrobiłaby to samo dla ciebie? Ponownie Arik nie zastanawiając się powiedział. - Tak. - Jesteś kompletnym kretynem, jeśli tak myślisz. - wydał z siebie ten prymitywny dźwięk zanim odszedł. - On ma rację, wiesz? Arik zamarł słysząc głos, którego nie spodziewał się tu usłyszeć. To był Wink, bez wątpienia przyszedł tu triumfować. - Co tu robisz? Wink wzruszył ramionami. - Czasem czekam z martwymi. Potrafią być bardzo zabawni, szczególnie ci
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter marudni. - przerwał i zaczął niuchać powietrze wokół Arika. Zachowanie Winka przypominało mu psa gończego wyczuwającego skunksa. W końcu Wink cofnął się i spojrzał na Arika świdrując go wzrokiem. - Gdzie są twoje moce? - Nie martw się tym. - Arik próbował odejść, ale Wink szedł za nim wzdłuż rzeki, nawet kiedy przechodził między innymi cieniami. - Co się dzieje Arikos? Arik nie miał pojęcia dlaczego nie zdradził innych i nie powiedział Winkowi, że wszyscy zaczynali odzyskiwać emocje. Powinien. To było to, na co wszyscy zasłużyli. Ale niektórzy utracili zmysł lojalności ukrywając to. Wink mógł pobiec prosto do Zeusa z tym co Arik by mu powiedział i być początkiem problemów. Arit miał teraz zbyt dużo człowieczeństwa, by zrobić coś takiego i w tyłu umysłu wiedział, że Megeara byłaby nim rozczarowana, gdyby to zrobił. Mimo że go nienawidziła, Arik nie chciał jej zawieść. Bóg jednak przyczepił się do niego. - Arikos? - Odejdź Wink. - warknął. - Jestem martwy i po prostu chcę zostać sam. Wink złapał ramię Arika, potem syknął i cofnął się. - Ty i twój człowiek? - powiedział oskarżycielskim tonem. Nie ulegało wątpliwości, że to jedno dotknięcie powiedziało bogu wszystko o tym, jak Arik tu skończył – wszystko o tym, co miało związek z Megearą. - Postradałeś rozum? Dlaczego miałbyś rezygnować dla niej ze swojej boskości? - Arik nie potrafił tego wyjaśnić. To było głupie i wiedział o tym. Ale to nadal wydawało się właściwe. Jego życie, za jej szczęście. To dziwnie dla niego działało, choć nie powinno. Zdecydowanie był psychicznym przypadkiem. Nadal jednak Wink nie zrezygnował i nie zostawił go w spokoju. - Oddałeś za nia swoją nieśmiertelność. - powtórzył Wink. - Czy nie nauczyłeś się jeszcze, że ludzie nie są tego warci? Byłą jedną z milionów, którzy tam są.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie Wink, mylisz się. Ona jest jedna na milion. Jest wyjątkowa. Prychnął w odpowiedzi. - Tak wyjątkowa, że umarłeś za nią? Uwierz mi, są miliony kobiet, które są samolubne. - Tak, ale jest tylko jedna, która gotowa jest przejść przez piekło, by mieć go z powrotem. Arik zatrzymał się natychmiast, gdy zobaczył Kat w ciemności. Ale nie to ogłuszyło go najbardziej. To widok Megeary stającej obok niej. Chciał podbiec do Megeary i zagarnąć ją w ramiona, ale nie mógł. Po pierwsze nie miał ciała. Po drugie, nie był pewny, czy ona mu na to pozwoli. Ale była tutaj... Geary zakryła usta dłonią, żeby zdusić krzyk na widok tego, co zostało z Arika. Jego przezroczysta skóra była popielato – szara. Jego oczy nie były już niebieskie, raczej ciemne i zapadnięte. I miał dziurę na środku, jakby ktoś go dźgnął. - Arik? - spytała z wahaniem. Wydawało się, że mówi, ale nie mogła go usłyszeć. Przerażona spojrzała na Kat. - On jest teraz Cieniem, Geary. Tylko bogowie mogą go usłyszeć. - Co on mówi? - Chce, żebyś odeszła, póki nie jest jeszcze dla ciebie za późno. To sprawiło, że łzy spłynęły po jej policzku. - Czy on mnie słyszy? - Tak. Odwróciła się do niego. - Jestem tu, żeby cię zabrać, Arik. Nie odejdę stąd, chyba, że z tobą. Niedowierzanie na jego twarzy przedzierało się przez nią. Mimo to, trzymała rękę wyciągniętą. Próbowała ją złapać, ale jej ręka przeszła przez niego. Orenoi obok niego warknął na nią. - Nie należysz tutaj człowieku. Odejdź. Kat stanęła między nią a mężczyzną, który wyglądał, jakby chciał ją zabić.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Zostaw ją Wink. Odwrócił się do Arika z wrogim blaskiem. - Nie bądź głupi Arikos. Ona nie będzie w stanie cię z tą wyciągnąć. Żaden człowiek nie był w stanie przejść testu Hadesa. A on sprawi że zapłacisz podwójnie, za próbę testu. Arik zawahał się. Wink miał rację. Dopóki Kat i Megeara nie poinformowały go, Hades nawet nie wiedział, że tutaj jest. Teraz wiedział. Jeśli Megeara nie wyprowadzi go stąd bezpiecznie, Hades będzie miał przyjemność torturowania go przez wieki. Nie, on już był przeklęty i torturowany tutaj, bez niej. Nie było nic, co mógłby mu zrobić Hades, niż sama myśl o niej z kimś innym. Arik potrzebował jej bardziej, niż cokolwiek innego. Nie miał wyboru, prócz podążania za nią. Kocham cię, Megearo. Geary szlochała, kiedy odczytała to z jego warg. - Ja też cię kocham, Arik. I zabiorę cię stąd. Obiecuję. Dał jej słaby uśmiech, zanim skinął głową. Wink wykrzywił na nich wargi. - To nie takie proste mały człowieku. Po prostu... Kat przerwała jego słowa, zaciskając rękę na jego gardle. - Odczep się Wink. Nie jesteśmy w dobrym nastroju. - Nie możesz jej pomóc. - wydusił z wnętrza tchawicy – Ona też umrze. - Więc powinieneś być szczęśliwy. A teraz idź swoją drogą, albo świat będzie potrzebował nowego bałwana. Puściła go tak szybko, że przeleciał przez Arika. - Idę, ale mam zamiar cieszyć się widokiem jej porażki. Kat sięgnęła ponownie po Winka, ale zanim go złapała, rozpłynął się. Geary otarła łzy. - O czym on mówił Kat? Wzięła głęboki oddech, zanim odpowiedziała. - Wejść tutaj było łatwo. Wyjść stąd nie będzie łatwo. Znasz tą starą
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter piosenkę Eagles „Hotel California”? - Tak. - Ta. To nasza sytuacja. I kiedy zaczniemy stąd wychodzić, jeśli spojrzysz za siebie, albo będziesz próbowała pomóc Arikowi w jakikolwiek sposób, jest skończony, a ponieważ nie jesteś zrodzona z boskiej krwi, ty także. Uczucie zimnego strachu utworzyło węzeł w dole jej brzucha. - Miło. Mogłaś powiedzieć mi o tym, zanim tu przyszliśmy. - Czy to zmienia twoje zdanie? Geary spojrzała na Arika i poczuła, że miłość w niej puchnie niepokojąco szybko. - Nie. - Dobrze, więc nie zmarnowałam oddechu. Geary potrząsnęła głową na Kat, zanim odwróciła się do Arika. Chciała go dotknąć tak bardzo, że to aż bolało. Ale to było niemożliwe, dopóki go stąd nie uwolni. - Prowadź Makdufie269. - Prowadzę, ale ja również nie mogę spojrzeć wstecz. Także pamiętaj, trzymaj się mocno i nie schodź ze szlaku. Nie martw się o ni, co do nas podejdzie. Wystarczy udawać, że jesteś w nawiedzonym domu i nie dać się rozproszyć. - Ooooo, przerażające. - ale nawet jeśli żartowała z tego, wiedziała jakie to poważne. Jeden fałszywy krok i cała trója poważnie za to zapłaci. Kat poprowadziła ją w głąb gorzkiej ciemności, która była tak uciążliwa, że aż bolały od tego oczy. Jedynym sposobem, dzięki któremu mogła powiedzieć, że Kat jet przed nią, to przez słyszenie jej oddechu. Przynajmniej miała nadzieję, że to była Kat. W ciemności, wyobraźnia Geary siała spustoszenie. Wszystko co wiedziała, to że jakaś straszna bestia jest nastawiona na zjedzenie jej. - Kat? - Jestem tutaj, trzymaj oczy prostu. - Jestem. Coś prześlizgnęło się obok niej. Geary pisnęła w przerażeniu i nie było siły, żeby nie zaczęła odskakiwać. Dalej dziewczyno, pływałaś z rekinami i węgorzami. 269Cytat z Makbeta Wiliama Szekspira w oryginale „Lay on, MacDuff”
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Możesz sobie z tym poradzić. To jest nic. Nie zbaczaj z trasy. Ale w wodzie nie byłą ślepa. - Nie patrz wstecz. - Ostrzegła ponownie Kat. - Próbują sprawić, żebyś spojrzała za siebie i zobaczyła Arika. Jeśli to zrobisz, to będzie koniec. Łatwiej było powiedzieć, niż zrobić, zwłaszcza, że coś zdawało się świecić po jej prawej, zanim odpłynęło od niej. Była zdesperowana, by wiedzieć, czy Arik wciąż tam jest. Nie było od niego żadnego dźwięku, ani znaku. Niczego. Wszystko co wiedziała, to że go złapali i zabrali od niej. I pomyśleć, że ona zawsze uważała Orfeusza za idiotę, że odwrócił się i sprawdził, czy Eurydyka jest za nim. Teraz to wszystko miało sens. Nic dziwnego, że półbóg miał paranoję. Bez wątpienia jego także dręczyli na każdym kroku. Co jeśli Arik został rozproszony? Jeśli upadł i potrzebuje pomocy? Nagle przed nimi błysnęło światło. Za nim podążał krzyk i zielona twarz, tak przerażająca, że Geary rzeczywiście głośno krzyknęła. Instynktownie zaczęła się odwracać w stronę Arika, ale złapała się na tym, gdy krzyk nadal rozbrzmiewał. - Co to było? - Gorgony270.- Krzyknęła Kat. - Zostań na szlaku i ignoruj je. Strzegą bariery między podziemiem i światem zewnętrznym. Ich zadaniem jest zatrzymanie nas tutaj. Nie daj się. - Próbuję. - Nie próbuj Geary, zrób to. Miała taki zamiar. A gdy szli, pojawiało się coraz więcej gorgon. Pojawiały się obok ich trójki, krzyczały i błyskały pazurami. Zwodziły ich. Ale nigdy żadna gorgona ich nie dotknęła. Robiły to tylko po to, żeby ich zmylić. Gorgony były tak ohydne, jak głosiły opowieści271. Ich skóra była zielona i pokryta łuskami, jak u węża i miały czerwone oczy, które świeciły w ciemności. 270 Gorgony – w mitologi greckiej groźne siostry o przerażającym wyglądzie. Boginie gwałtu. Przedstawiane jako postacie skrzydlate, ze szponami, ostrymi kłami i włosami w postaci jadowitych węży. Początkowo była tylko jedna gorgona, później pojawiły się trzy – Steno, Euriale i Meduza. Ich rodzicami byli Forkos i Keto. Najgroźniejszą była Meduza, której spojrzenie zamieniało w kamień. 271Opowieści mówią też, że Meduza była tak piękna, że Posejdon uwiódł ją w świątyni Ateny o ile się nie mylę...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Wydawały szurający, ślizgowy dźwięk, kiedy podążały przez jaskinię. Ale najgorszy był ich oddech, który toksyczne odpady uczyniłby dumnymi. - Nie ma go tu, człowieku. - Gorgona po prawej, powiedziała złowrogo. Straciłaś go już. - Zamknij się, Euriale – pękła Kat. - Zostaw ją. Syknęła na Kat. Geary robiła co mogła, żeby się nie odwrócić. - Myślałam, że ludzie zamieniają się w kamień, jeśli spojrzą na gorgonę. - Tylko mężczyźni. Nowy strach przepłynął przez nią na słowa Kat. - Arik? - Powiedziałam mężczyźni. Nie bogowie, czy cienie. On jest bezpieczny. Po prostu idź do przodu i nie odwracaj się do niego. Było łatwiej powiedzieć, niż zrobić, zwłaszcza, ze jej umysł szalał od a-cojeśli? - Jesteś pewna? - Cóż, jesteś kamieniem? Jeszcze nie, nie była, ale jeśli Kat nie spuści z tonu, ona ją ukamienuje. - Nie miałam na myśli mnie, tylko Arika. - Jeśli odwrócisz się, by sprawdzić, Geary, stracisz go. - Wiem. Ale przymus był tak silny. To było wręcz nienaturalne. - Ona kłamie, człowieku. Straciłaś go w jaskiniach. On płacze za tobą, woła byś mu pomogła. Geary potrząsnęła głową, by rozwiać rodzący się tam obraz Arika, robiącego dokładnie to, co powiedziała gorgona. - To ty mnie okłamujesz. Gorgona wyszczerzyła kły, zanim ruszyła dokładnie przy Geary. - Megearo, pomóż mi. - głos Arika pochodził zza niej. To sztuczka. To sztuczka. - Proszę Megearo. Potrzebuję cię. Nie pozwól mi tutaj cierpieć.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Przestań. - powiedziała Geary zza zaciśniętych zębów. - On jest cieniem i wiem, że nie mogę go usłyszeć i Arik nigdy by tak nie błagał. Po prostu starasz się mnie wkurzyć. Jedna z gorgon za Geary cmoknęła. - Biedny Arik. Widzisz, ona w ogóle cię nie kocha. Ona pozwala ci cierpieć, bo sama jest zagrożona. Wtedy usłyszała stłumiony męski krzyk, który mógł należeć do Arika. Zacisnęła pięści, walcząc, by nie odwrócić się i nie sprawdzić czy go. Musiała wiedzieć, że z nim w porządku... - Kat – zapiszczała – pomóż mi. - Nie słuchaj Geary. Śpiewaj i zagłusz je. - Zaśpiewać co? - Jaka jest twoja ulubiona piosenka? Geary zatkała uszy palcami i zaczęła śpiewać „I will survive” Glorii Gaynor. Teraz to gorgony zaczęły krzyczeć z bólu, uciekając przed Geary272. Zdając sobie sprawę, że nie mogą znieść jej fałszu, zaczęła śpiewać jeszcze głośniej. - Przestań! Przestań! - błagały. Ale Geary odmówiła. To był czas, żeby ktoś im się zrewanżował i pozwolił im pozostać w mękach przez chwilę. Po skończeniu piosenki Glorii, przeszła na Wild Cherry's "Play That Funky Music" i "Funky Town”273. Ku jej nieustannej radości, gorgony nadal wiły się i jęczały z bólu, który spowodował, że Kat pomogła jej przy serenadach z jeszcze większą ilością disco. Geary właśnie kończyła „Staying alive” Bee Gees, kiedy w końcu ujrzała przed sobą światło. Jej serce waliło, kiedy surowe emocje napełniły ją. Byli prawie przy końcu. Jeszcze kilka kroków... Jej śpiew łamał się, kiedy starała się usłyszeć jakiś znak Arika za nią. Nie było nic. Nic. - Na dół. - krzyknęła Kat, tuż przed tym, jak podmuch ognia wystrzelił nad 272No widzę, że jest lepsza nawet ode mnie :P 273Biedne gorgony.... prawie im współczuję...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter ich głowami. Geary zacisnęła oczy i modliła się całą sobą. Desperacko pragnęła dotknąć Arika. On tam jest. Musiał być. Wierząc w Kat i w Arika, otworzyła oczy i zobaczyła, że Kat ruszyła już do przodu. Potrzeba było trochę umiejętności, by podążać przez ostre kamienie, które zaniosły ich do małego otworu nad nimi. - Nie mogę ci pomóc Geary. - powiedziała Kat przed nią. - Tak samo ty nie możesz odwrócić się i pomóc Arikowi, rozumiesz? - Tak. - W porządku. Pamiętaj, że musimy wyjść i musisz poczekać za mną twarzą w stronę wschodu. - Łapiesz? - Łapię. Kiedy zbliżała się do wyjścia, stopa Geary poślizgnęła się. Zsunęła się do tyłu i przeklęła, kiedy skały pokaleczyły jej ręce i kolana. Zanim mogła się powstrzymać odwróciła głowę, ale zamknęła oczy. Bogowie, czy to się liczy? Pewnie nie. Ale jeśli otworzy oczy, żeby się upewnić, to będzie koniec. Licząc do dziesięciu, odwróciła głowę przed siebie i otworzyła oczy. - Nie pozwól mi spaść Arik. Słyszysz mnie? Lepiej żebyś nadal tam był. Z głębokim oddechem, ponownie zaczęła się wspinać, chociaż jej cięcia kąsały jej ciało do upadku. Wydawało się, że zajęło wydostanie się z jaskini zajęło jej wieczność. Kat była na zewnątrz, czekając nad małą rozpadliną z widokiem na morze. Geary dołączyła do niej. - Co teraz? Kat odwróciła lekko głowę, zerkając na nią i marszcząc brwi. - Co ci się do cholery stało? - Upadłam. Kat skrzywiła twarz z niechęcią i żalem.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Przykro mi. Tak samo jak i Geary, zwłaszcza pod uwagę dzikie walenie bólu. Ale Geary stała tam, czekając w ciszy. Po kilku minutach, wezbrała panika. - Gdzie Arik? - Nie patrz na niego. - Niedobrze mi od tych ostrzeżeń, Kat. nie ma go tu... - Bądź cierpliwa Geary. - jej ton był równy i spokojny i coraz bardziej wkurzał Geary. - Jesteśmy w świetle dziennym. Jesteśmy na powierzchni. Dlaczego nie ma go tu z nami? - Co jeśli teraz jest tuż za tobą, a ty odwrócisz się, żeby go szukać? Odeślesz go z powrotem do piekła. Geary przycisnęła ręce do oczu, chcąc płakać z frustracji. To było okrutne i podłe i sprawiała, że nienawidziła bogów za to. - Nie umieraj, Arik. Proszę. A potem to poczuła. To był chłodny dotyk na jej policzku. Lekki i delikatny. Poznałaby ten dotyk wszędzie. Opuszczając ręce zobaczyła Arika, stojącego przy niej, ale był jeszcze blady i wychudzony. Mimo tego, był najlepiej wyglądającą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziała. Nim mogła się powstrzymać, przyciągnęła go do siebie i pocałowała do nieprzytomności. Arik warknął na ponowne uczucie smaku Geary. A im dłużej go całowała, tym stawał się cieplejszy. Trzymał ją mocno przy sobie, rozkoszując się czuciem jej ciała przy nim. W całym swoim życiu, nigdy czegoś takiego nie czuł. Mógł przysiąc, że potrafiłby teraz latać, nawet bez skrzydeł. Nigdy nie śnił, że ona do niego wróci, i że go uratuje.... Niewiarygodne. Megeara cofnęła się, by na niego popatrzeć i roześmiała się. - Wróciłeś! - obsypała jego twarz deszczem pocałunków. Jego własne radość wypełniała go, kiedy delektował się każdym dotykiem jej ust na swoim ciele.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Nie mogę uwierzyć, że po mnie przyszłaś. - Żartujesz? Zawsze bym po ciebie przychodziła. I dlatego właśnie ją kochał. - Um, ludzie – powiedziała Kat, oczyszczając gardło. - Bez urazy, ale to się robi dla mnie trochę niewygodne. Wy dwoje, trzymajcie się i do zobaczenia. Zanim mogli coś powiedzieć, zniknęła. Arik zaśmiał się, kiedy podniósł Geary do góry i okręcił się z nią. - Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jesteś i to nie jest sen. - Ja? Spójrz na siebie... - Geary zmarszczyła brwi na dziwne myśli, które przepłynęły przez nią. To było pytanie, które wcześniej nie przyszło jej do głowy. Czym teraz jesteś? - Jest człowiekiem. Arik zatrzymał się na głos D'Aleriana. Postawił Megearę na dół, spodziewając się walki. - Czego chcesz? D'Alerian trzymał ręce w geście kapitulacji. - Chciałem się upewnić, że Megeara nadal żyje. Teraz kiedy jesteście razem, może zabiorę was z powrotem do domu by świętować? - A dlaczego mielibyśmy ci zaufać? Geary położyła rękę na jego ramieniu, by go uspokoić. - Nie, Arik. Wszystko zawdzięczamy jemu. On jest tym, który zażądał łaski od Persefony, abym mogła cię uwolnić. Posłał jej zagubione spojrzenie, a potem przekręcił się w kierunku D'Aleriana, którego twarz pozostawała zupełnie stoicka. - Dlaczego to zrobiłeś? - Bo straciłem to, co kochałem, Arik. I nie chcę, żeby ktoś dowiedział się, jaki to ból. Wy dwoje zasługujecie na życie w spokoju. Arik zaszydził z jego życzenia. - M'Adoc nigdy nam na to nie pozwoli. - Pozwoli. Dopilnujemy tego.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary nie pominęła złowieszczego tonu w jego głosie. - Co zamierzacie z nim zrobić? - Nie martw się. Nie skrzywdzimy go. Zabierzemy go w jakieś miejsce, gdzie będzie mógł się nauczyć współczucia. To prosta emocja, ale tak umyka tak wielu. Musi się nauczyć go na nowo. - następnie D'Alerian wyciągnął rękę i objął ich jasny błysk światła. W jednej chwili byli nad podziemiem, a w drugiej znajdowali się w jej mieszkaniu. Geary rozejrzała się z niedowierzaniem. Wydawało się, że minęło całe żeycie, od czasu kiedy ostatni raz tu była. D'Alerian posłał im delikatny uśmiech. - Dbajcie o siebie. Geary skinęła głową. - Nie martw się, będziemy. Skinął im głową, a potem się rozpłynął się. Gdy tylko zostali sami, Arik pochylił głowę i muskał jej szyję ciepłymi ustami. - Kocham cię, Geary. Uśmiechnęła się gdy użył jej skróconego imienia, bez zmuszania go do tego. - Ja tez cię kocham, dziecinko. - wyciągnęła rękę by złapać jego dłoń i wciągnęła go do swojego pokoju. - Co robisz? Spojrzała na niego groźnie. - Mam zamiar sprawić, że będziesz cierpiał, jak żaden człowiek nie cierpiał, za to, że mnie okłamałeś i za przeciągnięcie mnie przez to wszystko. Jego usta otwierały się i zamykały, wyglądał na nieco zszokowanego. W końcu zacisnął zęby, przymknął oczy na nią, nim na jego twarzy zagościła zwyczajna rezygnacja. - A co planujesz ze mną zrobić? Powolny uśmiech rozciągnął się na jej twarzy. - Po pierwsze mam zamiar rozebrać cię do naga. A potem, zamierzam zwinąć cię jak precla i lizać twoje ciało, aż będziesz mnie błagał, żebym przestała.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Zmuszę cię, żebyś błagał mnie o łaskę w krótkim czasie. - Hmmm. - tchnął – To brzmi okropnie pozytywnie. - Nawet nie masz pojęcia.... Mój język jest znany jako krwawy na czterech kontynentach. Zaśmiał się głęboko z gardła, kiedy wciągnęła go do sypialni. - Cóż, w takim razie, niech się rozpoczną tortury.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Rozdział 20
D'Alerian zatrzymał się w holu, gdzie czekał na niego M'Ordant. M'Adoc także tam był, nadal związany diktyonem. - Czy są bezpieczni? - Zapytał M'Ordant. D'Alerian skiną głową, zanim przemieścił się przed M'Adoca, który spojrzał na niego z nienawiścią. - Nie mogę uwierzyć, że mnie zdradziliście. Wrogość zasmuciła go. - Nie zdradziliśmy cię Aadrianie. Zamierzamy ci pomóc. - Co dokładnie planujesz? - zapytał M'Ordant. - Zabieram go do Acherona. Istnieje jeden Mroczny Łowca, który potrzebuje kogoś silnego, by pomógł mu z jego koszmarami. - Spojrzał na M'Adoca – Kilka miesięcy z Zarekiem na Alasce i myślę, że będziesz wiedział dlaczego tak ważne jest, aby odpuścić sobie nienawiść. - Gówno prawda. Nie możesz mnie odesłać. M'Ordant zmarszczył brwi. - Dlaczego wysyłasz go na Alaskę? Może obsługiwać Mrocznego Łowcę stąd. - Nie, nie może. Tutaj jest dla nas zagrożeniem. Jego emocje są poza kontrolą. Jeżeli któryś z pozostałych bogów zobaczy jak on się zachowuje, mamy przesrane. Możemy sobie poradzić z wiedzą Winka i Hadesa. Ale wiedza Zeusa... Na Alasce, nikt nie będzie wiedział. D'Alerian spojrzał na M'Adoca. - Możesz tam zostać na krótko, kiedy zaczniesz lepiej kontrolować emocje, przyjdę po ciebie. - Nie zostanę tam. - Chcesz więc zostać Skoti? - Nigdy.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Więc to jest twoje zadanie. Weź je, lub odejdź od nas. Szczęki M'Adoca drgały z wściekłości, ale ostatecznie się zgodził. - Dobra. Pójdę. Ale tylko na krótko. D'Alerian skinął głową zanim zdjął diktyon. Potem ich dwójka błysnęła z ich apartamentu do ludzkiej rzeczywistości. Zmaterializowali się w salonie, w domu Mrocznego Łowcy w Nowym Orleanie. Kyrian Hunter. Były starożytny, Grecki generał, był teraz jednym z Mrocznych Łowców, którzy pomagali strzec ludzkość przed Daimonami, albo wampirami, które były znane z żerowania na ludzkości. D'Alerian został przydzielony generałowi od chwili, kiedy Kyrian sprzedał swoją duszę Artemidzie w zamian za zemstę na człowieku, który go zabił. Koszmary nawiedzały go do dziś. Ale D'Alerian mógł je chociaż łagodzić przez większość czasu. Zajęło chwilę D'Alerianowi uzyskanie swojej lokalizacji w domu Kyriana, kiedy Acheron wszedł do pokoju i zatrzymał się. Mając sześć stóp i osiem cali, zielone włosy i ubierając się w czarne skórzane spodnie i postrzępiony T-shirt Sex Pistols, Acheron był trudny do pominięcia. - Pozdrawiam panów. - powiedział, jego głos przepełniony był jego Atlantydzkim akcentem. Zanim D'Alerian mógł coś powiedzieć, młody człowiek na deskorolce wtoczył się do pokoju i prawie się z nimi zderzył. Ślizgiem zatrzymał się koło Acherona, przeklinając na długi czarny ślad, który zostawił na podłodze. - Jestem kurna martwy. - Nick Gautier szepnął głośno, zanim kopnął deskorolkę i chwycił ją w zaciśniętą pięść. Acheron prychnął. - Spokojnie Nicki. Nie jesteś tak martwy jak jestem ja. - To ty tak myślisz. Kyrian mnie potnie, kiedy to zobaczy. - próbował zeskrobać ślad czubkami swoich tenisówek, spotkał wzrok D'Aleriana. - Co cię tu sprowadza? Kyrian nie jest ranny, prawda? - Nie. Acheron posłał osiemnastolatkowi miły uśmiech.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - Są tutaj dla mnie. Może zobaczysz co piecze Rosa i dasz nam minutkę? Nick skrzywił się na niego. - Jesteś ranny? - Nie. - To dlaczego... - Nick, przestrzeń. Teraz. Nick skrzywił się na Acherona. - Idź, Nick, przynieś. Tutaj, chłopcze, tutaj. - skarżył się. - Powinieneś pożyczyć mi jedną z tych skórzanych obroży, które nosisz i dać mi znaczek z numerem Kyriana. „W przypadku zguby dzwoń do właściciela”. Acheron prychnął. - Zaufaj mi Nicky, nie mamy wystarczającego szczęścia, żebyś się zgubił. - Taa, taa. D'Alerian zmarszczył brwi, kiedy Nick zostawił ich w spokoju. - Ten chłopiec ma problemy274. - Nawet nie masz pojęcia. - Acheron zmniejszył dystans między nim a M'Adockiem. - Czy naprawdę chcesz iść na Alaskę, pomóc Zarekowi? M'Adoc spojrzał z ukosa na D'Aleriana. - Powiedziałbym, że nie mam wyboru. Acheron pokiwał głową, jakby rozumiał. - Cóż i tak to doceniam. Bogowie wiedzą, że mógłby to wykorzystać. Zabiorę cię do niego dziś wieczorem. - Dziękuję, Acheron. - powiedział D'Alerian, zanim przeniósł się do domu. - Ach, jezzzuu Nick! Ash odwróciła się na zirytowany krzyk Kyriana, by znaleźć generała stojącego w drzwiach, w pobliżu czarnego śladu, który zostawił Nick. Kilka cali niższy od Asha, Kyrian miał krótkie blond włosy i ubrany był na czarno. - Mam zamiar skopać ci tyłek chłopcze! Ile razy mówiłem, żadnej deskorolki w domu? Nick pojawił się za Kyrianem, z twarzą białą jak kreda. Ash widział jego 274Problemy to on dopiero będzie miał.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter panikującą minę skazańca. - To nie jest wina Nicka. - powiedział szybko Ash, kiedy Nick zatrzymał się za plecami Kyriana z szeroko otwartymi oczami. - To te nowe motocyklowe buty. Przepraszam, byłem tak oszołomiony, kiedy pokazał się M'Adoc, że wpadłem w poślizg275. Kyrian posłał mu podejrzliwe spojrzenie, ale ponieważ nie mógł udowodnić, że Ash kłamie, odpuścił. - Cóż, więc czy mógłbyś to naprawić? Ślad zniknął natychmiast. - Dzięki. Jesteś kurna najlepszy. - powiedział bezgłośnie Nick do Asha, za plecami Kyriana. Trzymał ręce w cichym geście, który mówił, że Ash wymiata. Kocham cię facet. Kyrian odwrócił się ostro do Nick, który od razu wyglądał tak, jakby drapał się po głowie. - Nazwałeś mnie szefem? - Nie. Nazywałem cię wieloma rzeczami, ale nigdy nie był to szef. I nigdy nie będzie. Nick przeczesał ręką włosy. - Rany, jest dziś w złym nastroju. Musisz się położyć szefie. - Zamknij się, Nick. Decydując się na to, że milczenie będzie lepszą częścią niedostania kopa, Nick oczyścił gardło. - Cóż, jeśli nie potrzebujecie niczego od Fido276, to on musi odprowadzić pieszo swoją mamę do domu. Nie chcę, żeby coś jej się stało, wiecie? Kyrian zaśmiał się. - Nie wiem czemu się kłopoczesz, Nicky. To ty jesteś tym, który pewnego dnia wpędzi ją do grobu. Tym razem była kolej Asha, żeby z tego zadrwić. - Cholernie nieprawdopodobne. To ja wpędzę ją do grobu szybciej niż Nick. 275Tiaa.... a ja jestem baletnicą... 276Skrót od freaks irregulars defects oddities czyli świra z nieregularnymi wadami osobowości czy jakoś tak...
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Ten dzieciak żyje, oddycha i umarłby dla tej kobiety. - uśmiechnął się do Nicka. - Pozdrów ode mnie Cherise. - Pozdrowię. Branoc wszystkim. Kyrian wydał ciężkie westchnienie, nim złapał z kanapy swój płaszcz i strzepnął go. - Ja także wychodzę, na patrol. Słyszałem, że ostatnio wzrosła aktywność Daimonów na Burbon Street, więc Talon i ja zamierzamy zrobić kilka dodatkowych rundek. Do zobaczenia później. Ash zwrócił się do M'Adocka, który dziwnie na niego patrzył. - Dlaczego nie powiesz swoim Mrocznym Łowcom o Spathi? Szczególnie o tym, o którym powinni wiedzieć? Ash zawahał się. Może M'Adoc miał rację? Przez wieki Ash milczał o grupie Daimonów, które istniały o wiele dłużej, niż którykolwiek z Mrocznych Łowców podejrzewał. Daimony, które służyły jego matce, Apollymi, i którzy wyszli by polować na wrogów Apollymi. Ale Spathi byli uśpieni od wieków i miał nadzieję, że tak pozostanie. - Wszyscy mamy tajemnice, których nie chcemy ujawnić, prawda Adarian? Oczy M'Adoca zwęziły się, kiedy pojął sens słów Asha. - Wiesz co się z nami dzieje, prawda? - Wiem, ale nie martw się. Greccy bogowie nie bardzo są moimi kumplami od picia. Mam w dupie ich przekleństwa. Zawdzięczam Orenoi zbyt wiele w pomocy z Mrocznymi Łowcami, żeby kiedykolwiek się zastanawiać. M'Adoc przekrzywił głowę, jakby nie mógł pojąć rozumowania Asha. - Z takimi informacjami, bylibyśmy ci winni. Ash wzdrygnął się, kiedy gorzkie, bolesne wspomnienia przeszły przez niego, ale odgonił je. - Wbrew opinii Nicka, nie zawsze chcę długu wdzięczności od innych. Błędem byłoby odebrać komuś niezależność. - i tym właśnie starał się zmienić temat. - D'Alerian mówił, że ty i Zarek możecie pomóc sobie wzajemnie. Mam nadzieję, że tak. Z to zbyt przyzwoity człowiek, by pozwolić mu cierpieć. Jeśli jesteś w stanie zabrać od niego choćby jedno, wtedy ja będę tobie coś winien.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter M'Adoc skrzywił się na niego. - Nie mówiłbym tego, gdybym był tobą. Zawdzięczać coś bogu, to nie jest droga do utrzymania niezależności. - Taa, uwierz mi, wiem to. Ale w porządku, M'adoc, ja widzę przyszłość. Będzie z tobą dobrze. M'Adoc spojrzał na drzwi, za którymi zniknęli Nick i Kyrian. - Możesz zobaczyć moją przyszłość tak wyraźnie. Szkoda, że nie możesz zobaczyć swojej. - Co to ma znaczyć? M'Adoc odchrząknął. - Nie mogę ci tego powiedzieć. Jestem bogiem snu. Nie żadną z Mojr. Zabierz mnie do Zareka i pokaż mi, co mogę dla niego zrobić. Ash zgodził się, ale nawet jeśli to zrobił, nie mógł pozbyć się uczucia, że tej nocy zaszło coś, co powinien podchwycić. Jako bóg losu, wiedział, że wprawił coś w ruch i znając jego szczęście, to najprawdopodobniej coś, czego nie powinien.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Epilog
MIESIĄC PÓŹNIEJ Geary stanęła na pokładzie swojej nowej łodzi, kiedy woda delikatnie pluskała przed nią. Podczas gdy patrzyła na krystalicznie błękitne morze, które było tak ponadczasowe jak jej poszukiwania, słyszała Cynthię, która pod pokładem odtwarzała stary album Andy Gibb. Byli dokładnie nad miejscem, gdzie spoczywała Atlantyda. Gdzie Geary trzymała stare pudełko i dotknęła kawałek mistycznego miasta. Dwa tygodnie temu, ona, Arik i Kat musieli znaleźć wszystko, co miało ślad tego miejsca i zniszczyć każdy dowód, jaki ona i jej ojciec znaleźli. Nikt nigdy nie mógł dowiedzieć się, co znaleźli. Arik pojawił się za nią, owinął ramiona wokół jej pasa i pocałował nagie ramię wystające spod wiązanego topu. - Masz wątpliwości? - zapytał ciepło w jej ucho. Pokręciła głową, czuła miłość do niego rozprzestrzeniającą się w jej ciele. - Jakbym mogła? - uśmiechnęła się. Oparł policzek o czubek jej głowy, kołysząc ją lekko w ramionach. - Wszystko czego chciałaś, to ocalić reputację ojca. - I tak to osiągnęłam. Nie obchodzi mnie co myśli reszta świata. Ja znam prawdę. To wystarczy. - Jesteś pewna? Skinęła głową. Nawet Tory przyjęła to lepiej, niż Geary się tego spodziewała. To prawda, że dziewczyna nie była zadowolona, ale też nie przekonywała jej. Siedząc na kanapie w domu Teddyego, Tory popatrzyła na Geary z niedowierzaniem. - Co masz na myśli mówiąc, że skończyliśmy? Geary drgnęła na zirytowany głos Tory.
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter - To koniec, Tor. Teraz już wiemy, że nasi ojcowie nie byli szaleni i nie umarli na próżno. To wystarczy. Atlantyda nie ma być przez nas odkryta. Ona musi na zawsze pozostać na dnie morza. Geary spodziewała się, że Tory zacznie krzyczeć. Zamiast tego, wstała spokojnie i zabrała swoje książki. - Rozumiem. Więc odsyłasz mnie do domu, do Nowego Jorku? - Nie od razu. Myślałam, że będziemy razem cieszyć się resztą lata... na pewno wszystko w porządku? Tory wzruszyła ramionami. - Ze mną w porządku. Łodzi już nie ma. Badań też nie ma, ty się poddajesz. Jak mogę sama coś zmienić?277 Mimo tego, Geary spodziewała się, że jej kuzynka bardziej będzie walczyć. - Przyjmujesz to o niebo lepiej, niż myślałam, że przyjmiesz. Przyciągając książki do piersi, Tory tylko westchnęła. - Jestem zdrową, racjonalnie myślącą osobą, Geary. I wiem, kiedy nie mogę nic zmienić. Gdybym widziała, ze wpadając w szał wpłynę na ciebie, zrobiłabym to. Ale sama wiesz lepiej. Jeśli mówisz, że to koniec, to tak jest. Wszystko, co mogę zrobić, to mieć nadzieję, że któregoś dnia zmienisz zdanie. Następnie Tory odłożyła książki Platona i skierowała się do drzwi. - Idę poprawić Thii dzień, przekazując jej wieści. Wy dwoje, bawcie się dobrze. I tak, ich gorliwe poszukiwania zakończyły się, niczym więcej, niż szeptem. To, co wydawało się tak ważne w swoim czasie, okazało się być niczym więcej, niż grzeszną głupotą, jeśli spojrzeć na to z innej perspektywy. Tak, znalezienie wyspy było ważne, ale nie aż tak, jak ważne było cieszenie się życiem z osobami, które naprawdę się liczyli. Atlantyda zawsze tam była i będzie. A Tory, Thia, Scott i inni nie. W końcu Geary poznała sekret Atlantydy. Nie była to siła, ani historia. To była wartość tych wokół ciebie – skarb rodziny. Aby kochać bezwarunkowo, mimo wad i podejrzeń. A tak, jak Tory podejrzewała, Thia była zachwycona porzuceniem 277Pozorny spokój... a wróci do domu i się rzuci w wir nauki, żeby sama mogła później prowadzić poszukiwania....
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter poszukiwań. Ale dla Tory i Geary miało to gorzko-słodki smak. Arik odsunął się od niej, sprowadzając jej myśli do teraźniejszości. - Zamknij oczy. Krzywiąc się na niego, Geary posłuchała. Poczuła jego ręce na szyi, zanim coś zimnego wsunęło się między jej piersi. Otworzyła oczy i stwierdziła, że to naszyjnik. To było złote słońce, przeszyte przez promienie z diamentów. - Jest piękny. Uśmiechnął się. - Kat ci go przesłała. Napisała w notce, że to prezent od Apollymi, by dać ci znać, że nie ma do ciebie złych uczuć za nieuwolnienie jej278. - Naprawdę? Kiwnął głową. - Apollymi mawia „Zwycięstwo dla pająka”. Czekała tak długo, by być wolną, czym jest jeszcze kilka wieków. Geary potrząsnęła głową, wdzięczna, że bogini nie miała do nich pretensji. - Brakuje mi Kat. Zostawiła ich tydzień temu, aby udać się z nowym zadaniem od Artemidy279. Widocznie była jakaś kobieta w Grecji, którą nękały Daimony, a Kat miała jej pilnować. - Taa. Świetnie się bawiła. Ale mam przeczucie, że jeszcze ją zobaczymy280. - Mam nadzieję. - powiedziała Geary i odwróciła się, biorąc ręce Arika w swoje. To było takie dziwne, mieć go tu ze sobą. By wiedzieć tyle o nim i o innym świecie i nie móc się tym podzielić z nikim. Nawet z Tory i Thią. Ale to było w porządku dla Geary. Zdecydowanie mogła żyć z tą tajemnicą. Arik podniósł jej rękę i pocałował. - Więc kiedy zamierzasz powiedzieć mi swoje wieści? - A jakie to wieści? Podniósł brwi i wymownie spojrzał na jej brzuch. 278I jak tu nie kochać Apollymi? No jak? 279By chronić Cassandrę :) 280Oj zobaczycie i to na ślubie :)
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter Geary zagapiła się, kiedy załapała jego znaczenie. - Skąd o tym wiedziałeś281? Posłał jej złośliwy uśmieszek. - Nadal mam wile moich mocy, kochanie. Wiesz o tym. Westchnęła ciężko. - Chciałam, żeby to była niespodzianka. - żachnęła się żartobliwie, zanim zalała ją pewna myśl. - Czy uważasz, że dziecko odziedziczy twoje moce? - Nie wiem. Być może. - Och, to mogłoby być zabawne. - Nagle wyobraziła sobie Tabithę282 z Bewitched. Taa... tego właśnie potrzebuje. Dziecka, które miałoby boskie moce. Ale to tak naprawdę nie miało znaczenia. Ona będzie kochała swoje dziecko, choćby nie wiem co. - Lucy, będziemy mieli wiele do wyjaśniania. - Tak, będziemy, ale najpierw Ricky będzie musiał zrobić uczciwą kobietę z Lucy283. Ciepło przeszło przez nią na jego słowa. - Zastanawiałam się, kiedy poruszysz ten temat. - Czy to znaczy tak? Posłał mu zabawne spojrzenie. - Nie. Myślałam, ze idę do piekła, by odzyskać ciebie i żebyś się zajął dzieckiem do cholery. Komu potrzebne jest małżeństwo. - Mnie. Uśmiechnęła się. - Dobrze. Więc pozwolę ci żyć jeszcze jeden dzień. Śmiejąc się, zagarną ją do siebie i trzymał mocno w swoich ramionach. - Dziękuję Geary. - Za co? - Za danie mi życie, które jest najpiękniejszym snem w moim życiu. 281Wow.... tego się nie spodziewałam :) 282 Nie.... nie tą Tabby.... to postać z Amerykańskiej komedii 283Lucy i Ricky to postacie z filmu I Love Lucy.... w każdym razie tak mi się wydaje
Sherrilyn Kenyon
Tłumaczy: Shonali
The Dream Hunter
Słowo od tłumaczki :P Historia Arika i Geary (moja pierwsza przygoda z Kenyon) dobiegła końca. Muszę przyznać, że przetłumaczenie tej właśnie książki wcale nie było takie łatwe jak mi się na początku wydawało... myślałam, że skoro inne tłumaczenia Kenyon czyta się tak płynnie, to na pewno tłumaczyć też się będzie z łatwością... niestety nie zawsze było tak różowo, szczególnie na początku. Ale na moje szczęście znalazły się dwie dobre dusze, na które zawsze mogłam liczyć, nie tylko przy trudnościach z przełożeniem zdań i idiomów, które nie zawsze miały dla mnie sens, ale też w chwilach braku ochoty i motywacji by kontynuować tłumaczenie... Mad, Sas... strasznie wam dziękuję :) Gdyby nie Wy i Wasze zamiłowanie do DH, pewnie nawet nie zaczęłabym tłumaczyć tej serii. Kolejne podziękowania chciałam skierować do tych osób, które starały się regularnie komentować dodawane przeze mnie rozdziały, a niestety osób tych było bardzo mało. Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu pokazałam, że przygody Łowców Snów mogą być równie ciekawe i emocjonujące, co te z udziałem grupy najbardziej lubianej, czyli Mrocznych Łowców. Już niedługo, jako że kocham zwierzaki, szczególnie te nie do końca oswojone zajmę się Zwierzo-Łowcami :) Vanem i Wrenem. Vane pojawi się już wkrótce :) A Wren tuż za nim :) Już teraz wszystkich zainteresowanych zapraszam do wpisywania się pod obrazek, oraz czytania :)