K onn a C aFe
luty 2013
arz
www.konnacafe.pl
darmowy e-miesięcznik dla miłośników koni numer 11
Parę słów opowiadanie #2: Jazda oŻycie rasiewśród Koni
konna ZIMĄ
SP
rodzaje siodeł jak konie się
bawią?
jedziemy na
oklep! srokacze 16 zasad pracy z koniem koń na Co na głowę? emeryturze
zasady zdrowego odżywiania konie i praca
0
zl darmowy „Pampek do boju, Iza do gnoju, a Lady nam wszystkim doda humoru!” kowal Zimowa kondycja *** Sceptyczni rodzice *** Zaufanie raz jeszcze miesiecznik ,
. tekst
EDYTORIAL Hej kochani, jak się trzymacie? Zima was nie wymroziła, roztopy nie zalały, a chandra nie zjadła? Sesje pozaliczane, ferie w toku? Wieczorami siedzicie w ciepłych sweterkach (jak te słynne kuce szetlandzkie…) i popijacie herbatę z imbirem… Czasem leniwie wyściubicie nosy poza domy i ruszycie na spotkanie swoim czterem kopytom… Ok., a co z tymi, co koni nie mają? Albo jeździć nie mogą? Albo jeżdżą, ale rzadziej? Bo wiadomo, komu by się chciało dzień w dzień w te ziąby, mrozy, pluchy i zawieje szlifować trawersy i styl skoku… Dla tych, którzy trochę sobie odpuścili sportowo, przygotowaliśmy parę propozycji spędzania czasu, sportów lub zajęć uzupełniających, a choćby codziennych czynności, które pozwolą zachować nam dobrą formę. Czas zacząć przezwyciężać zimowe lenistwo! Poza tym, w obecnym numerze każdy powinien znaleźć coś dla siebie: jest coś i dla klasyków, i dla naturalnych, i dla tych niezaszufladkowanych. Nadrabiamy też zaległości z poprzedniego miesiąca, kiedy to po prostu nie udało mi się czasowo wyrobić z publikacją niektórych artykułów. Takie działy jak „Własny koń” czy „Polskie rasy koni” przeskoczyły wobec tego do numeru lutowego.
Serdecznie zapraszam do czytania 11 już numeru KonnejCafe. Miłej lektury!
Gabriela Jóźwiak, redaktor naczelna
2
www.KonnaCafe.pl KonnaCafe.pl
a
K onn a C aFe arz
2 6 12 16 24 32 36 40 42 46 50 52 56 58 62 70 72 74 82 88 90
Edytorial Nowości Wasze pytania, nasze odpowiedzi Poradnik zimowy Łap kondychę! Jak pomagać koniom? cz.2 5 rzeczy, które możesz zmienić 16 zasad pracy z końmi Cel: kontakt Własny koń: sceptyczni rodzice Horse Agility: korytarze Jak bawią się konie? cz.2 O zaufaniu raz jeszcze Zostań wege! Siodlarnia: nakrycia głowy Konie i praca: objeżdżacz Opowiadanie, cz.3 Wywiad z Izą Niezgodą Kolorowe konie: gniadosze Felieton: kotom trudno dogodzić! Rasy koni: SP
36
Serdecznie zapraszamy Was do uczestniczenia w comiesięcznym Konkursie Okładkowym. Jak to działa? Ot, po prostu – spośród nadesłanych zdjęć będziemy wybierać to, które pójdzie na okładkę. Wymagania, poza dobrą jakością zdjęcia i „tym czymś” co łapie za oko – przede wszystkim zdjęcie spionizowane oraz wysokiej rozdzielczości. Zachęcamy do udziału w konkursie! Zdjęcia nadsyłajcie tradycyjnie na:
[email protected]
www.KonnaCafe.pl KonnaCafe.pl
E-mail
[email protected]
WWW KonnaCafe.pl
24
NA OKŁADCE. Autorką grudniowego zdjęcia okładkowego jest Zuzanna Bosa.
4
!
FaceBook /KonnaCafe
90 Nie zapomnij nas odwiedzić na Facebooku!
KC r
STOPKA REDAKTORSKA Numer lutowy 11 (2/2013) redagował zespół: Gabriela Jóźwiak (redaktor
naczelna), Katarzyna Szereda, Dominika Ruth, Magdalena Bandurek, Aleksandra Piotrowska, Agata Pyzowska, Agnieszka Litwa, Damian Kostrzycki, Katarzyna Nowak, Elżbieta Bazgier a także: Martyna Chmiel (FaceBook), KJ Optibur, Beata Gan (FaceBook), Zuzanna Bosa, Klaudia Mironowicz, Agnieszka Plucińska (Polestokrotek, FaceBook)i inni. Strona internetowa: Wojciech Jóźwiak (www.taraka.pl). Reklama:
[email protected] Z chwilą otrzymania artykułu przez redakcję następuje przeniesienie praw autorskich na Wydawcę, który ma odtąd prawo do korzystania z utworu, rozporządzania nim i zwielokrotniania go dowolną techniką. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do publikacji. Redakcja nie odpowiada za treść materiałów reklamowych i promocyjnych.
tekst
.
nowośc
i
Chcesz podnieść swoje kwalifikacje? W obrębie projektu „Przemysł konny – szkolnictwo zawodowe” możesz w ciągu trzech semestrów otrzymać tytuł technika hodowcy koni. Weźmiesz udział w zajęciach teoretycznych (zjazdy zaoczne), warsztatów oraz praktyk na terenie województwa mazowieckiego. Aby dostać się do projektu, należy jeździć na poziomie brązowej odznaki, mieć wykształcenie średnia i mieszkać w województwie mazowieckim. Aby zgłosić się do projektu należy przesłać kartę zgłoszenia uczestnika oraz świadectwo ukończenia szkoły średniej do biura projektu, które mieści się w siedzibie PZJ (Warszawa, Lektykarska 29). Zgłoszenia należy nadsyłać jak najszybciej, najprawdopodobniej do 8 lutego, gdyż 9 lutego odbywa się rozmowa kwalifikacyjna i egzamin praktyczny dla osób nieposiadających brązowej oznaki. Pierwsze zajęcia są planowane na 16 lutego.
Leksykon sław Wystaw swoje prace na Służewcu! Chcesz, aby twoje zdjęcie pojawiło się na wystawie prac fotograficznych podczas otwarcia sezonu na Służewcu? Temat tegorocznej wystawy to „Końskie profesje”. Prześlij wybrane zdjęcia do końca lutego na adres:
[email protected]. Zdjęcie musi być wykonane w poziomie, wysokiej rozdzielczości (300 dpi). Przesyłamy maksymalnie 3 fotografie, z krótkim opisem, imieniem i nazwiskiem autora, danymi kontaktowymi. Autorzy prac, które trafią na wystawę otrzymają roczną prenumeratą kwartalnika Hodowca i Jeździec. Prace będą wisieć przez cały sezon wyścigowy.
Od grudnia 2012 w sprzedaży znalazło się niezwykle cenne dzieło – „Konna po sławę. Leksykon jeździectwa polskiego”. Trudno przecenić jego wartość – jest to zbiór 460 biografii jeźdźców, koniarzy, hodowców, kawalerzystów – wszystkich tych, którzy tworzyli od ponad stu lat polskie jeździectwo. Książka jest wydana w dwóch tomach, łącznie 1850 stron i 1260 zdjęć. Całość kosztuje 250zł. Leksykon można zamawiać jedynie bezpośrednio w PZJ (zarówno mailowo:
[email protected] jak i osobiście: Warszawa, ul. Lektykarska 29). „Próbkę” ogromu wiedzy znajdziecie tutaj: www.konnoposlawewitolddunski.cba.pl
Co z towarzyskimi? W ciągu najbliższych paru dni powinniśmy otrzymać informację od PZJ w sprawie autoryzowania zawodów towarzyskich. W poprzednim numerze KC pisaliśmy o ogromnej zmianie, którą wprowadziło FEI, zakazując udziału sportowcom, koniom czy sędziom w zawodach towarzyskich. PZJ pracował nad polskim, lokalnym rozwiązaniem tego problemu. Rozwiązaniem będzie najprawdopodobniej dopuszczanie zawodów towarzystkich do kalendarza zawodów PZJ po spełnieniu warunków minimalnych (zasady rozgrywania, ubezpieczenie). Pozostałe zawody będą musiały zmienić nazwę (z zawodów, na treningi zbiorowe, itp). Na razie jednak musimy czekac na oficjalne orzeczenie PZJ.
6
www.KonnaCafe.pl
nowości
Końska dawka
Szkolenia UE: Technik Hodowca Koni
Hak
Skrót od „hackamore”, rodzaju ogłowia bezwędzidłowego. „Nie ma wędzidła? – Nie, chodzi na haku”. Czasem „hak” to synonim do „rzeźnia”. „Jaki zdolny koń! Prawda? A miał iść na hak...”
Hubertus
Niefachowe określenie na Dzień Świętego Huberta, coroczną listopadową imprezę kończącą sezon jeździecki i myśliwski.
Ziemniaki, zimne
Pieszczotliwie o koniach zimnokrwistych.
Łydka na popręgu
Określenie, które bywa dla początkujących jeźdźców nieco mylące. Pozycja łydki „na popręgu” to naturalne ułożenie łydki, w rzeczywistości zwykle parę-paręnaście centymetrów za popręgiem. Pozycja „za popręgiem” to po prostu cofnięcie łydki w stosunku do naturalnej pozycji.
Jeździć konia
Potoczny, mało elegancki i trochę pozbawiony szacunku do zwierzęcia synonim do „jeździć na koniu”. Przy czym celem „jeżdżenia konia” nie jest nasza frajda, a zapewnienie zwierzęciu ruchu.
8
www.KonnaCafe.pl
nowości
Co to ZNACZY..?
Jeździectwo, sport 3 kategorii 29 stycznia Ministerstwo Sportu przedstawiło plan reformy sportu, a przede wszystkim systemu dofinansowywania. W tym celu podzielono sporty olimpijskie na cztery kategorie. Kategorie miały pokazać znaczenie danego sportu w promocji kraju, skuteczność rywalizacji na arenie międzynarodowej, jakość organizacji, potencjał zawodniczy. W kategorii złotej (1) znalazły się kajakarstwo, kolarstwo, lekkoatletyka, narciarstwo, pływanie, podnoszenie ciężarów, wioślarstw, zapasy i żeglarstwo. Kategoria srebrna (2) to kategoria dawnych dużych osiągnięć sportowych, wąskiej kadry trenerskiej, ale mimo to znacząca dla sportu krajowego. Do srebra należą: biathlon, judo, łyżwiarstwo, strzelectwo, szermierka, tenis. Do kategorii 3, brązowej, wpadły sporty nieliczące się w rywalizacji międzynarodowej, bez bogatych tradycji, ze słabą kadrą zarządzającą i szkoleniową, wąskim gronem uzdolnionej młodzieży. Do trzeciej kategorii zakwalifikowały się: badminton, boks, gimnastyka, łucznictwo, tenis stołowy. I jeździectwo. Oznacza to odpływ dofinansowania dotychczas dotowanego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. „Niżej” są już tylko sporty czwartej kategorii, czyli bez znaczenia międzynarodowego, a do tego ich związki nie raz mające poważne problemy finansowe.
Cavalliada Torwar 2013 Pisaliśmy o tym już miesiąc temu, ale przypomnimy. W dniach 6-10 marca w Warszawie odbęcie się Cavalliada. Ceny biletów to 0zł za czwartek, 25zł za piątek po 50żł za sobotę i niedzielę. Karnet kosztuje 100zł i uprawnia do swobodnego wychodzenia i wchodzenia na teren imprezy. Informacje o wykładach znajdziesz na stronie www.uniwersystetjezdziecki. pl. Znamy też dokładny program zawodów - poza tymi skokowymi, odbędą się także zawody zaprzęgowe.
Wybrały się na spacer... W pierwszych dniach lutego Internet obiegł hit – filmik przedstawiający grupkę koni spacerujących po podwarszawskiej trasie, a za nimi ciągnący się sznur samochodów. Konie uciekły z padoków pobliskiej stajni. Na szczęśnie, nic się im nie stało. Sytuacja dla właścicielki zwierząt musiała być szokiem. Dla kierowców, zdarzenie było pewnie fascynujące – nie dość, że kłusujące konie po drodze, to jeszcze „w ubrankach”. Zdaje się, że w całej tej sytuacji bardzo dobrze bawiła się przede wszystkim owa czwóka czterokopytnych…
Skaryszew 17-18.2
Zachęcamy do przyjazdu na największy targ koni w Skaryszewie i pełnienie funkcji kontroli społecznej. Możesz uczestniczyć w akcji protestacyjnej, bądź po prostu przebywać tej nocy wśród koni i ludzi i patrzeć, czy na pewno nikt nie łamie praw zwierząt.
Warto obejrzeć:Buck Jest to świetny film dokumentalny, biografia z życia Bucka Brannamana, trenera koni, który wyznaje zasadę: zero przemocy. Jeśli nie kojarzysz tej postaci jako wybitnego trenera koni, to na pewno oglądałeś film „Zaklinacz koni” – Buck był konsultantem i trenerem koni na planie filmowym, o czym zresztą opowiada w filmie. Kamera towarzyszy mu przez parę klinik, które prowadzi przez prawie cały rok. Poznamy charakter Bucka, jego podejście do koni, metody treningowe, spojrzenie na świat. Naprawdę warto obejrzeć. Film w angielskiej wersji językowej.
Wystawa Gosi Mąkosy Kojarzycie przepiękne fotografie Gosi Mąkosy? To pytanie czysto retoryczne, bo chyba nie ma w Polsce koniarza, który nie znałby prac tej genialnej fotografki… 1 lutego została otwarta wystawa prac, jednak tym razem nie fotograficznych, a rysunku i grafiki. Zapraszamy do galerii i kawiarni St.Praga (u. Ząbkowska 13, Warszawa). Strona kawiarni: www.facebook.com/St.Praga.
Zmarł Zygmunt Waliszewski 28 stycznia 2013 roku w Starogardzie Gdańskim zmarł Zygmunt Waliszewski (ur. 30.12.1931 r). Był postacią znaną każdemu, kto interesuje się zaprzęgami konnymi. Osiągnięcia? Niezwykłe. Na 31 Międzynarodowych Zawodach w Aachen zajął pierwsze miejsce w konkursie użytkowości par. W 1977 zajmuje pierwsze miejsce w konkursie głównym w Aachen. Rok później znajmuje 2 miejsce, a ponownie 1 miejsce w 1985. W Aachen startował 22 razy. Pierwszy tytuł Mistrza Polski zdobywa w Sierakowie w 1979 roku i… nie zmienia się to przez następne 10 lat. Zdobywa indywidualnie brązowy medal Mistrzostw Europy w 1079 roku, a drużynowo srebrny w 1975, 1977 i 1981. Cztery lata później obejmuje 1 miejsce w rankingu najlepszych światowych zaprzęgowców. Tym samym stał się polską legendą zaprzęgów konnych.
10 www.KonnaCafe.pl
miejsce na Twoją
reklamę
pytania
Wasze Pytania, Nasze Odpowiedzi PYTANIE CZYTELNICZKI: Dlaczego, mimo zachowania alfa, mój koń mnie tak nie traktuje? NASZA ODPOWIEDŹ: Bardzo często spotykamy się z proble-
mem, który wygląda następująco. Przeczytaliśmy o zachowaniach dominujących wśród koni, które przejawia koń alfa. Stosujemy je w praktyce, starając się sprawić, by koń nas zaakceptował jako przywódcę. Rzecz w tym, że przywódca może być przez konia obrany, albo zmuszony do akceptacji. Tak jak wśród ludzi: możemy mieć wybranego lidera (To kto będzie kapitanem drużyny? – No Anka, a kto inny?!), albo tyrana, który sobie sam objął taką pozycję. W drugim przypadku zawsze będzie dochodzić do konfliktu, bo drużyna-stado nie chcą tego osobnika w roli lidera. Kiedy uczymy się pracy z końmi i rzeźbimy własną osobowość i zachowanie w relacji z końmi, nie ma opcji byśmy byli kompetentnymi liderami. Bardzo dużo koni będzie ciągle podważać nasze decyzje („a niby dlaczego mam skoczyć tę przeszkodę? Sam sobie skacz!”), a jeśli z natury są uległe, to po prostu będą częściej podejmować własne decyzje („Myślisz, że zejście z tego urwiska jest dobrym pomysłem? Wiesz, niby to ty dowodzisz, ale mi się wydaje, że ten zjazd to prosta droga do śmierci”. „Baaaażaaaant! Ratuj się kto możeeeee! Człowieku, teraz nie czas na dywagacje kto dowodzi! Pomyliłeś się! On chce nas zabić! Uciekaaaaj!”). Nie ma szans, byśmy wyćwiczyli kompetencje przywódcze w inny sposób niż ćwicząc z końmi i popełniając błędy. Po prostu, przez dobre parę lat, konie będą nas traktować jako trochę niepoważną kandydaturę na lidera. Z czasem nabierzemy doświadczenia i kompetencji przywódczych. Konie nagle zaczną same z siebie chętniej wykonywać nasze polecenia i będą pozytywnie nastawione do naszych poleceń. Pamiętaj więc, że postawa dominująca nie oznacza bycia liderem. Lider to pozycja zaakceptowana przez stado (albo konia). Aby stać się liderem trzeba sobie na to – dosłownie - zasłużyć. Polecamy artykuły w poprzednich numerach KC, szczególnie te poświęcone zaufaniu i sympatii.
12 www.KonnaCafe.pl
Na zdjęciu Kinga i Herubin
Jeśli chcesz, by Twoje pytanie trafiło do kolejnego numeru, zadaj je pisząc na adres:
[email protected]. W tytule maila napisz: „Wasze pytania, nasze odpowiedzi”. Zaznacz, jak chcesz być podpisany (podaj swój nick/imię/imię i nazwisko/’anonim’ itd). Jeśli pytanie dotyczy zdjęcia, dołącz zdjęcie jak najlepszej jakości. Pamiętaj, że musi być ono twojego autorstwa, a jeśli nie jest, potrzebujesz zgody autora.
UWAGA! Zadajecie wiele pytań w różnych miejscach: na czacie, pod zdjęciami na fotoblogu, na gg, w różnych portalach społecznościowych i forach. Jeśli chcecie na pewno dostać odpowiedź, pytania przesyłajcie prosto na adres:
[email protected].
NASZA ODPOWIEDŹ: Najbardziej prawdopodobną przy-
czyną jest po prostu niedostateczne wyszkolenie konia pod tym kątem. Jeśli do tej pory był koniem sportowym, tj. w treningu, zawodnik mógł sobie dobrze radzić z jego ruchem. Jednak nie jest to koń szkółkowy, to znaczy, nie jest przyuczony do chodzenia pod wieloma jeźdźcami, więc i prawidłowego zachowania niezależnie od drobnych różnic w stosowaniu pomocy. Być może do tej pory silniejszy jeździec radził sobie z tym problemem po prostu ostrzej używając dociążają-
14 www.KonnaCafe.pl
cego dosiadu czy wodzy, albo był bardzo dobrze zgrany z koniem, albo nie uważał tego problemu za na tyle poważny by go korygować. W istocie, nastaw się na długą pracę, ponieważ w systemie klasycznym praca zajmie bardzo dużo czasu (liczonego w miesiącach). Systemem naturalnym najprawdopodobniej osiągnęłabyś efekt szybciej, ale wymagałoby to przejścia na jazdę bez kontaktu, a potem stopniowe wprowadzanie jazdy na kontakcie – więc tak czy owak, cały proces byłby równie praco i czasochłonny. Tak więc przede wszystkim uzbrój się w cierpliwość. Są bardzo różne sposoby radzenia sobie z problemem. Jednym z najbezpieczniejszych jest stopniowe wprowadzanie kłusa po galopie, stosowanie kłusa po galopie jedynie pod koniec zajęć na rozkłusowanie, liczne ćwiczenie przejść (przy czym przejścia są kluczem do sukcesu) oraz sprawdzanie działania „hamulca” i „gazu”. Bo to, że koń nie reaguje na pomoce wstrzymujące, a zamiast to pędzi, oznacza również, że koń w danym momencie nie szanuje wszystkich pomocy kontrolujących tempo. Przejścia są kluczem. Najważniejsze to te między galopem a stępem, które w pierwszym okresie ćwiczenia trzeba szczególnie podkreślać. Po rozgrzewce stępo kłusem po prostych i dużych kołach (15-20 minut), ćwiczymy przejścia, pomijając na razie (podczas pierwszych paru, parunastu jazd) przejścia między galopem a kłusem. Nie jest to standardowy sposób, ale jest bezpieczny, jeśli jeździsz samodzielnie, bez trenera. Ćwicz nie
tylko przejścia z chodów wyższych do niższych, ale także z niższych do wyższych, ponieważ przy koniach pędzących niezwykle ważna jest właśnie kontrola „gazu” (w końcu to z nim mamy problemy…). Koła i łuki pozostaw na jazdę w jednolitym stopniu zebrania, natomiast na prostych ćwicz spokojną jazdę w chodach roboczych bądź przejścia w obrębie jednego chodu. Jedno z cennych ćwiczeń to przejścia kłus roboczy-kłus pośredni-kłus roboczy. Jeśli już kłusujesz po galopie, kłusuj krótko – parę kroków – i przechodź do stępa. Trochę dłuższe nawroty kłusa po galopie możesz stosować pod koniec jazd. Schemat wtedy wygląda tak: galop-kłus-stęp końcowy. Ostatni kłus powinien być niezbyt długi (1-3 minuty), a także, co ważne, nie powinnaś w nim walczyć z koniem. Skieruj go na duże koło, kontroluj łydkami by nie wypadał łopatką i pozwól mu na odrobinę szybsze tempo, które mu odpowiada. Podczas ostatniego kłusa postaraj się sama odrobinę rozluźnić, głównie psychicznie. Nie walcz z koniem, odrobinę go tylko temperuj, by „nie pogubił nóg”. Z czasem skojarzy, że kłus jest chodem końcowym, na rozluźnienie. I ponownie – nie oczekuj, że zauważysz przemianę w swoim koniu z treningu na trening. Możesz pytać się sama siebie pod koniec treningu czy było lepiej, ale nie w stosunku do jazdy z dnia poprzedniego, a z poprzedniego tygodnia. Wyciszanie koni pędzących po galopie nie jest łatwe i zajmuje zawsze odrobinę czasu.
Fot. G.Jóźwiak
pytania
PYTANIE MAGDY: Witam, mam mały problem z moim koniem i prosiłabym o opinię i co może być tego przyczyną. Mam 16 lat, konno jeżdżę już prawie 8 lat, jeździłam na wielu typach koni, jednak z moim nie wiem co zrobić. Od niedawna mam 9 letniego wałacha trakeńskiego, który chodził w wysokich konkursach skokowych. Jest dobrze ujeżdżony, jednak ma pewien mankament. Przez pół treningu, do galopu chodzi bardzo dobrze, wszystkie elementy wykonuje bezbłędnie, bez zbędnego pędzenia itd, jednak po galopie, jak przychodzi czas na rozkłusowanie po treningu pędzi bez kontroli, nie galopuje, jednak wyciąga kłus do granic możliwości i nie reaguje na żadne pomoce zwalniające. Przy rozkłusowaniu na kole się „ogarnia”, ale w chwili wyjechania na ślad znów jest to samo. Co może być tego przyczyną? Jak mogę się tego u niego pozbyć?
poradnik
Zima jednak nie planuje się skończyć... Katarzyna Szereda/uzupełnienie: Gabrysia Jóźwiak
Wychodzi na to, że za każdym razem gdy zaczynamy narzekać na zimę (w kontekście jeździectwa) chodzi nam głównie o to, że nie możemy lub nie chcemy jeździć. Bo brak hali, bo ciemno, bo brak oświetlenia, bo zimno, bo podłożeni nie takie – i tak dalej. Natychmiast pojawia się pytanie o to, co robić zimą ze swoimi końmi, jeśli nie mamy hali. W poprzednim numerze, w pytaniach i odpowiedziach poruszyliśmy ten temat. Teraz jednak chciałabym go rozwinąć. Fot.A.Plucińska
Czemu warto?
W poprzednim numerze zachęcaliśmy do ciągłej pracy, choć przyznaliśmy, że będzie ona inna I czasem ograniczona. Wielu ludzi po prostu rezygnuje z jazdy w sezonie grudzień-marzec lub jeździ raz w tygodniu lub rzadziej. Potem nadchodzi wiosna, zaczynamy wdrażać konia do pracy, czy to w związku z chęcią rozwoju jeździeckiego czy „psychologicznego”. Tylko koniecznie zauważ, że na początku kwietnia koń ma za sobą 4 miesiące przerwy – to aż 1/3 roku! Uzyskanie pełnej formy, czy to fizycznej czy komunikacyjnej będzie nie tylko trudne, ale być może nawet niemożliwe. Przerwa może odbić się nie tylko na kondycji, ale i na zdrowiu konia. Przerwy oczywiście są czymś dobrym. Pozwalają na odpoczynek psychiczny i fizyczny. Bardzo wielu jeźdźców doświadcza wtedy przełomu w pracy z końmi. Przychodzą do stajni po tygodniu przerwy, wsiadają na konia, a po jeździe pytają się obsługi stajni: czy ktoś na mojego konia wsiadał? Kto go trenował? Bo nagle, po przerwie, trudne elementy stają się łatwe. Jest to jeden z fajniejszych efektów przerw, ale powinny one być ściśle kontrolowane. Nie powinno się nagle odstawiać konia od pracy, po paru miesiącach nagle wdrażać i wymagać od niego, że po miesiącu pracy nadrobi czteromiesięczne nieróbstwo. Zimą wszyscy narzekamy na nasze niepohamowane
16 www.KonnaCafe.pl
obżarstwo i przybieranie na wadze. Narzekamy na brak ruchu i niedosyt koni. Naprawdę nie ma powodu, dla którego nie możemy wybrać się do swojego konia (czy też na umówioną jazdę). Jedynym wytłumaczeniem mogą być zasypane drogi lub nieodpalający silnik auta. Ale drogi nie są zasypane przez cztery miesiące non stop, prawda…?
mogą wykonać jeden telefon, poprosić o przeczyszczenie i wstawienie konia do karuzeli lub dłuższe dostawienie na padoku. To sensowne rozwiązania, jeśli traktujemy swojego konia dość użytkowo, lub gdy naprawdę nie mamy czasu. Spotkałam się raz z dziewczyną, która tak uzasadniała swoje zaniedbywanie konia. Mówiła, że jej klacz jest agresywna w boksie i złośliwa. Gdy się ją osiodła i DokształCAć się wsiądzie jest normalnym koniem, natomiast maniery przy Po pierwsze, wykorzystaj wolne, zimowe wieczory na czyszczeniu i prowadzeniu to porażka. Nie komentowadokształcanie się: czytanie książek i artykułów, oglądanie łam tego, ale w duchu zadałam retoryczne pytanie: czy DVD, dyskusje, uczestnictwo w warsztatach. Może nie gdyby przez 4 miesiące dzień w dzień pokazywała klajest to akurat najlepszy przykład na formę spędzania czaczy, że przychodzi do niej tylko po to by ją pomasować i su z koniem, ale pozwala nadrabiać braki merytoryczne – podrapać, klacz nie zaczęłaby jej widzieć jako swojego to zaprocentuje wiosną i latem, kiedy pochłonięci możliprzyjaciela w boksie? wością swobodnej pracy z koniem często nie znajdujemy To co dla nas jest nieistotną formą spędzania czasu, czasu na naukę teorii. Szczególnie warto oglądać filmy, dla koni ma niezwykłe znaczenie. Wiecie przecież dorelacje z klinik, instruktarze – koniecznie rób notatki w brze, że w naturalnym stadzie konie spędzają masę czasu specjalnie założonym końskim zeszycie. Dobrze jest spowłaśnie na takich „nieistotnych” zachowaniach. Czasem tykać się ze znajomymi koniarzami na seanse jeździecsię bawią lub w bardziej poważny sposób ustalają hiekie, np. w swojej stajni. Bardzo rozwijające! rarchię, czasem uciekają lub walczą, ale zazwyczaj po prostu obok siebie przebywają. Pasą się, przemieszczają, PIELĘGNOWAĆ wzajemnie czyszczą, sympatycznie zaczepiają. Jeśli już Jeśli nie trzymamy konia obok domu, wyjazd do stajni chcesz zrezygnować z pracy zimą, to nie zaniedbuj swoto zawsze spory wysiłek i trochę „straconego” czasu na ich relacji z koniem. Masz całe cztery miesiące, by bez dojazd. Wiele osób rezygnuje z odwiedzin konia, skoro żadnych nakładów pracy stać się członkiem stada.
poradnik
Fot.A.Piotrowska
Fot.Ada Wojciechowska
Fot.A.Plucińska
BRAK MOŻLIWOŚCI RUCHU JAKO ZALETA
Ok., więc pogoda jest tak paskudna, że jazda, lonża czy intensywne ćwiczenia naziemne nie wchodzą w grę. Co teraz? Po pierwsze, ćwiczenia z koniem, mające na celu jego wychowanie czy poprawienie stanu zdrowia czy komfortu życia nie muszą być wykonywane w pełnym galopie i na wielkiej przestrzeni. Idealnym momentem by zacząć ćwiczenie metodą pozytywnego wzmocnienia (kliker) jest właśnie zima. Możesz ćwiczyć zarówno w boksie, jak i na korytarzu stajennym, a nawet na padoku o dość równym, ale twardym i grudowatym podłożu. Będziemy ćwiczyć umysł, nie ciało, więc podłoże musi być na tyle bezpieczne, by można było na nim stać i powolnie przemieszczać się stępem. Czemu zima jest idealna dla klikera? Właśnie dlatego, że wymaga czasu, cierpliwości i jest pracą statyczną (a na pewno na początku nauki). Jest to bardzo dobry wypełniacz czasu. Latem będziecie mogli wykorzystać zdobyte umiejętności na mocniejsze nagradzanie konia podczas standardowych treningów; po zimowych ćwiczeniach koń będzie już rozumiał nowy język.
18 www.KonnaCafe.pl
ZABAWA
Są ważne ćwiczenia układające, które możemy wykonywać także najchłodniejszą zimą. Koronnym przykładem jest nauka wchodzenia do przyczepy (brak śniegu i temperatura rzędu 20 stopni są tu nam w ogóle nie potrzebne!). Mamy 4 miesiące – nawet bez zdolności trenerskich w tym czasie nauczymy konia wchodzić do trailera. Wystarczy, że będziemy codziennie przebywać w jego pobliżu i zapraszać konia do zbliżenia się. Popatrzmy na to z trochę przymrużonym okiem. Gdybyśmy zaczęli od odległości 24 metrów, to wystarczałoby, że koń zbliżałby się do trailera o 20cm, by na początku wiosny do niego wejść. Zachęcenie konia o zrobienie tyci małego kroku dziennie to nie sztuka; jak widzisz, dużo wolnego czasu gra bardzo na korzyść niedoświadczonych koniarzy! Takie rzeczy powinno się planować jeszcze na jesieni. Robimy listę czynności czy zadań, które sprawiały nam dotychczas problem. To może być wspomniany załadunek do przyczepy, ale także akceptacja siodła (złoszczenie się przy siodłaniu), ogłowia (uciekanie głową przy kiełznaniu), kłopoty z chodami bocznymi, czy różnorodną reakcją na łydkę. Może nasz koń naprawdę nie lubi kowali i stresuje się przy werkowaniu. Może jest niespokojny przy wsiadaniu. Te wszystkie czynności wymagają sporo wolnego czasu.
Zima w ogóle zmusza nas do zwolnienia i skupienia się na drobiazgach. Nie możemy już ćwiczyć lotnych zmian, skakać szeregów i lecieć w dwugodzinny galopowy teren. Nie będziemy też ćwiczyć intensywnie przejść na najlżejszych pomocach. Musimy skupić się na drobiazgach, rzeczach, które mogą się nie wydawać tak istotne. I TO JEST BARDZO DOBRA RZECZ. Gdy zacznie się wiosna, będziemy podnosić kondycję konia (zwiększać dynamikę jazdy i długotrwały wysiłek), będziemy przywracać „letnie” umiejętności (te, które wymagają świetnego podłoża, ciepłego powietrza i nie zarośniętego futrem konia). Znajdziesz wtedy dużo wolnego czasu na przekonywanie konia, że siodłanie nie jest nieprzyjemne?
POCZĄTEK PRACY NATURALNEJ
Zima to również dobry czas by w ogóle zacząć pracować metodami naturalnymi. Przez warunki pogodowe będziemy zmuszeni do spokojnych ćwiczeń. 7 gier znanych z PNH w wersji podstawowej, niskoenergetycznej, nie wymaga od konia dużego wysiłku czy chodu wyższego niż stęp. Za to, jak już powiedziałam, zima zmusza nas do zwolnienia, mamy też więcej czasu na dokształcanie się. Początkujący naturalisto, to jest właśnie ten moment by zacząć ćwiczenia!
podobnych do tych z grzbietu (jeśli chodzi o użycie wodzy), natomiast mamy możliwość przekazywania informaPraca w ręku to nie to samo co praca z ziemi. Praca z ziemi to bardzo ogólne określenie, które zawiera w sobie cji poprzez mowę ciała, wskazówki batem szkoleniowym. Pomaga to na naukę trudnych figur. Nie raz i nie dwa lonżowanie, pracę w ręku, pracę na linie, pracę na wolbywało, że dany koń miał trudność ze zrozumieniem poności i inne. lecenia z siodła. Był więc uczony naziemnie, a po takim Pracę w ręku przeprowadzamy w dużej bliskości konia: obok niego przy łopatce, tuż przed koniem, wyco- opanowaniu manewru przechodzono do ćwiczeń w siodle. Jeśli lubisz pracę naziemną, dobrze znasz ten efekt! faniu, za zadem. Klasyczna praca w ręku odbywa się na Dzięki pracy w ręce, zarówno na ujeżdżalni na niewieldłuższych wodzach (możesz kupić specjalne, użyć czarnej wodzy, spiąć ze sobą 2-3 zestawy wodzy, wykorzystać kim obszarze jak i w terenie będziecie mogli ćwiczyć lonżę – ale jeśli planujesz częstą pracę, kup sobie czarną, takie elementy ujeżdżeniowe jak: zwroty na przodzie i na zadzie, chody boczne (wszystkie), ruch w zebraniu, długie wodze lub lekką i dość cienką, ale bardzo długą przejścia, małe koła, lotne zmiany. Pamiętaj jednak, że linę). Są przypięte do wędzidła lub kawecanu – w wersji te trudniejsze elementy wymagają już pewnej wprawy, klasycznej. My możemy, rzecz jasna, ćwiczyć na kantamożemy więc ćwiczyć wstępne elementy. Na lotne zmiarze, side-pullu, a jeśli nasze umiejętności są bardzo wyny nadejdzie czas – następnej zimy. sokie, to także na kordeo. Spacerować z koniem możemy też i bez elementu Odradzam ćwiczenie na kantarze sznurkowym, pracy – z pewnością będzie to dla Was obojga ciekawe ponieważ charakter pracy w ręku wymaga dopięcia wodzy po boku głowy konia – kantar sznurkowy to już trochę doświadczenie. wyższa szkoła. Podczas takiej pracy uczymy konia elementów ZORGANIZUJ TRENINGI ujeżdżeniowych. W ręku możemy używać pomocy bardzo Być może w Twojej okolicy znajduje się stajnia z halą.
20 www.KonnaCafe.pl
Fot.A.Piotrowska
poradnik
PRACA W RĘKU
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że właściciel ośrodka pozwoli ci z niej korzystać, jeśli dasz mu coś w zamian. Tym „w zamian” jest większy ruch w ośrodku. W moich okolicach w swoim czasie jedna dziewczyna (ta sama od nieprzyjemnej klaczy) postanowiła tak zrobić. Poszła do właściciela stajni pensjonatowej i szkółki i przedstawiła swój pomysł. Właściciel się zgodził i znaleźli się chętni na treningi szczególnie wśród szkółkowiczów. Dwa razy w tygodniu przez półtora miesiąca przyjeżdżała do stajni bardzo rzetelna instruktorka sportu, parę razy odwiedził ich też trener. Cena za treningi znacznie spadła, dziewczyna zrobiła sobie wstęp do hali, a że była bardzo towarzyska i charyzmatyczna to i potem bez trenera miała na nią wstęp. Właściciel otrzymywał natomiast co miesiąc paręset więcej złoty za udostępnianie koni do treningów. Amazonka mieszkała zaledwie dwa kilometry od stajni, więc dojazd zajmował jej zaledwie 20 minut – akurat tyle, ile powinna trwać rozgrzewka zimą. To nie łatwe rozwiązanie, ale naprawdę warto je wziąć pod uwagę!
Fot.A.Plucińska
Jeśli nie masz swojego konia, a jeździsz w stajni bez-halowej, nie rezygnuj z jazdy zimą. Już o tym parę razy było mówione na łamach KC, ale zima to perfekcyjny czas na szlifowanie dosiadu, równowagi. Nawet, jeśli jeździsz już nie pierwszy rok, zdecyduj się na zajęcia na lonży – na przykład co drugą jazdę, albo poproś o wplecenie lonży w godzinne zajęcia indywidualne. Jazda na lonży zimą ma pewną zaletę. Koń porusza się po ściśle określonym torze, a ścieżka nie jest duża. To oznacza, że jeśli się przyłożymy, będziemy w stanie przygotować tak niewielką powierzchnię podłoża do jazdy. Oczywiście, nie należy to do naszych obowiązków jako klientów stajni, ale możemy wykorzystać ten pomysł na własnym podwórku.
JAK JEŹDZIĆ?
Nie wspomnieliśmy jeszcze o jednej formie spędzania czasu z koniem zimą… czyli o jeździe. Jazda jest jak najbardziej możliwa. Jeśli mamy podkutego wierzchowca, możemy wkręcać mu hacele. Ale kto z nas tak naprawdę ma podkutego konia i ochotę marznąć z kluczem w ręku? Zimą cisza w lasach jest niesamowita. O ile nie ma lodu, ścieżki będą przejezdne – szczególnie te żwirowe, które są i latem w dobrej formie (bez dziur, korzeni). Musimy
22 www.KonnaCafe.pl
oczywiście dowiedzieć się, czy możemy tymi ścieżkami jeździec – tutaj trzeba zgłosić się do nadleśnictwa lub pośrednio do leśnictwa. Bardzo dobrze jeździ się po polach zasianych roślinami ozimymi, które są uprawiane na równej powierzchni, czyli np. na zbożach. Większość rolników zgadza się na jazdę w okresie zimowym, bo konie nie powodują wtedy strat. Jednak pamiętaj, że grzeczność wymaga zapytania się, szczególnie, gdy spotka się właściciela w terenie. A jeśli odmówi zezwolenia, zjedź ze swojej trasy z powrotem na drogę i, niestety, wyłącz dane pole z jeździeckiego użytku. Jeśli pogoda i podłoże pozwalają na jazdę szybszą niż stęp lub nawet wykonywanie ćwiczeń i pracę, pamiętaj o tym, by konia uczciwie rozgrzać. Możesz zacząć już w stajni (masaż i ćwiczenia rozciągające), potem aktywnie stępuj i ostrożnie podnoś poziom wymagań. Zadbaj też o opiekę po jeździe – derka może być konieczna.
poradnik
DOSIAD, POMOCE, PRACA U PODSTAW
Przed nami jeszcze dobre dwa miesiące mrozów, zimna I przykrej pogody. Nie dajmy się zimie i początkom wiosny – cieszmy się z braku komarów i much oraz doceniajmy to, że pogoda zmusza nas do… pracy. Tylko w trochę innej formie.
Fot.A.Piotrowska
Fot.A.Piotrowska
Łap kondychę! Propozycja 1: Spacery
Przeciętny, mało aktywny człowiek wykonuje dziennie mniej niż 7500 kroków dziennie. Są tacy, którym zdarza się bić rekordy – ich dzienny „przebieg” to mniej niż 2000. Ci bardziej aktywni z nas wykonują ich ponad siedem i pół tysiąca dziennie, a powyżej dziesięciu tysięcy kroków dziennie pokonują już osoby bardzo aktywne (lub zabiegane :). Spacer jest jednym z najbardziej naturalnych form spędzania czasu i zwiększania aktywności. Jeśli jest aktywny, wzmacnia cały organizm. By się dowiedzieć, ile kroków dziennie pokonujesz, potrzebujesz krokomierza, który nosimy przez cały dzień, także chodząc po domu. Możesz go kupić, ale zobacz też, cz twoja komórka nie posiada takiej opcji. Aby zwiększyć „przebieg” dzienny do minimum siedmiu tysięcy kroków, możesz: iść na spacer, wyprowadzać psa dalej niż zwykle, rezygnować z autobusu, wysiadać przystanek wcześniej, nie czekać na autobus, tylko maszerować na następny przystanek, nie jedź autem na zakupy, idź pieszo do szkoły. Wady nie można wykonywać go w pomieszczeniu
24 www.KonnaCafe.pl
Zalety tani łatwy w organizacji
Koszt zerowy lub rzędu 15-60zł jednorazowo
sport
Ok.! Więc Kasia i Gabrysia ustaliły w poprzednim artykule, że krótkie noce i niska temperatura to niewystarczająca wymówka by zrezygnować z jazdy konnej. No tak, ale z drugiej strony bywa, że do rezygnacji jesteśmy zmuszeni. Na przykład dlatego, że jeździmy w szkółce i rzadna stajnia w okolicy nie dysponuje oświetlonym placem – więc niby kiedy i jak mamy jeździć? Gdy wracamy ze szkoły – zajęć – pracy, jest już ciemno. Poza tym, nawet, jeśli jeździmy wciąż ten raz w tygodniu (klubowicze), lub odwiedzamy konia codziennie i nawet trochę jeździmy (właściciele), to nic nie zmieni faktu, że nasza kondycja szybciutko spada. Kto z nas zimą chodzi codziennie na spacery, pływa, biega, jeździ w długie tereny, na rowerze, na rolkach i do tego odżywia się wciąż świeżymi warzywami i owocami? A teraz przyznajemy się: kto z nas zimą chętniej siada za kierownicą samochodu (lub wymusza podwózkę na rodzicach), rezygnuje ze spaceru na rzecz autobusu (by podjechać do sklepu, który jest 300 metrów od mieszkania…), wcina czipsy na zmianę z czekoladą (jako deser po frytkach), umawia się z przyjaciółmi do kina (zamiast pograć w piłkę), a jeśli już na czymś jeździ, to tylko na sankach? Dbamy o nasze konie i o ich kondycję, ale nie zapominajmy o sobie. Zimą wręcz szczególnie powinniśmy zwracać uwagę na wysiłek: musi być przemyślany, bezpieczny dla zdrowia (jogging w krótkich spodenkach i tiszercie odpada…), nie zniechęcający. Walcz o swoją formę. Wysiłek odsunie od ciebie widmo zimowej chandry. Pozwoli wskoczyć latem w strój kąpielowy bez poczucia porażki. Wykonując pierwsze dłuższe galopy, nie dostaniesz tetryczej zadyszki, a wdrożenie się w aktywną jazdę konną będzie łatwizną. I, być może, rozciągnięte i wzmocnione ciało będzie po prostu lepiej odnajdywać się w siodle. No więc – co, poza jazdą konną, można robić zimą, by na wiosnę bryczesy nie rozeszły się w szwach? Tekst: Dominika Ruth
Każdy właściciel siłowni wie (a także każdy regularny użytkownik…), że w styczniu siłownie przechodzą nieprawdopodobne oblężenie. Potem, im dalej od stycznia, noworoczne postanowienia zaczynają być łamane, a użytkownicy siłowni się wykruszają. Teraz więc powinno być na siłowni komfortowo... Siłownia umożliwia korzystanie ze sprzętu, na który zwykle nas nie stać – a na pewno nie w takiej ilości! To nie tylko przyrządy budujące siłę, ale także kondycję. Szczególną uwagę warto poświęcić tym przyrządom, które wzmacniają mięśnie brzucha, pleców i nóg. Wady wymaga dużej dyscypliny i motywacji Zalety karnet terminowy to motywacja do ćwiczeń, obecność trenera Koszt rzędu 75-300/miesiąc (karnet open, średnio ok. 200zł)
Propozycja 3: Na co dzień aktywniej
Zimą rezygnujemy z wielu czynności lub je ograniczamy. Latem też ich nie wykonujemy, ale to nie szkodzi – mamy inne formy wysiłku. Teraz warto sobie uzmysłowić, w jaki sposób można zwiększyć naszą aktywność, jednocześnie nie ćwicząc, nie trenując, nie uczęszczając na zajęcia sportowe. Po pierwsze, winda – trzeba z niej zrezygnować. Wchodzenie po schodach niezwykle kształtuje kondycję, a dodatkowo możesz się rozciągać (wchodzenie co dwa, trzy stopnie – jeździecko przydatne rozciągnięcie) i poćwiczyć „obciąganie pięty” (na każdym półpiętrze stań na skraju stopnia i staraj się jak najbardziej obniżyć piętę). Jeśli mieszkasz na wysokim piętrze, to nie musisz od razu przechodzić wszystkich 10 pięter. Po prostu, wysiądź na wcześniejszym i dokończ drogę pieszo. Po drugie, porządki. Intensywne sprzątanie wymaga zaangażowania wszystkich partii mięśni, szczególnie, gdy zechcemy sprzątać na czas. Jeden z lepszych pomysłów jak połączyć pożyteczne… z pożytecznym. I do tego, pracy nigdy nie brak! Po trzecie, jest zima, czyli sypie śnieg. Za odgarnianie podjazdów i chodników zwykle odpowiada mężczyzna. Zabierz bratu (ojcu, mężowi, chłopaki…) łopatę i trochę się pomęcz. Po czwarte, skoro jest śnieg, to też są sanki. Jeśli masz w rodzinie dziecko, będzie wniebowzięte, jeśli zechcesz mu porobić „za konika”. Bieg po śniegu z obciążeniem to zdecydowanie skuteczne ćwiczenie polepszające kondycję. Wady Zalety Koszt nie mamy kontroli nad rozwojem nie dezorganizuje dnia, brak 0zł poszczególnych części ciała ćwiczeń, zwiększa aktywność
Propozycja 4: Fitball, Piłka
Duża gumowa piłka zyskuje ogromną popularność wśród jeźdźców. Ćwiczymy w domu i bez trudu łączymy to z oglądaniem filmu, telewizji, czy nawet nauką do szkoły. Ćwiczenia angażują praktycznie wszystkie grupy mięśni! Poprawiasię nasza równowaga, koordynacja, wzmacniają plecy, brzuch, rozciągamy się. Istnieje cały zestaw ćwiczeń, które są kierowane specjalnie dla jeźdźców! Fitball jest jedyną formą aktywności inną niż jazda konna, gdzie możemy zachować prawie identyczną pozycję ciała jak w siodle. Tym Wady samym, możemy polepszać dosiad ... oglądając TV i czytając książkę. Zalety połączyć z innymi czynnościami, dobra zabawa, różnorodność Koszt jednorazowo 50zł
26 www.KonnaCafe.pl
Propozycja 5: Joga
Joga jest oryginalnie systemem filozoficznym, jednak w Europie przyjęła się jako zbiór ćwiczeń fizycznych i medytacja (więc tylko elementy oryginalnej jogi). Ćwicząc jogę będziesz uczyć się wyciszać i wpływać na swoje ciało, wykonywać ćwiczenia wzmacniające, rozciągające, relaksacyjne, koncentrujące, oddechowe. Joga jest uważana za jedno z najlepszych zajęć uzupełniających miłośników jazdy konnej. Joga wymaga uczęszczania na zajęcia (szczególnie na początku naszej praktyki), jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by między zajęciami ćwiczyć też w domu. Wady wymaga uczęszczania na zajęcia Zalety poprawa świadomości ciała, można ćwiczyć także samodzielnie w domu Koszt od 15zł/zajęcia (w karnecie miesięcznym 2 razy w tygodniu)
sport
Propozycja 2: Siłownia
JMini stepper to niewielki przyrząd, który pozwala nam na wykonywanie podobnych ruchów jak podczas joggingu. Poza ćwiczeniem mięśni nóg i pośladków, wzmacnia też mięśnie dolnych partii ciała i kształtuje całą sylwetkę. Ponieważ stepper stawia opór (który można regulować) ćwiczenie na nim może wymagać naprawdę sporego wysiłku. Wady Koszt ćwiczymy tylko określone jednorazowo partie mięśni od 200zł Zalety ćwiczymy w domu, możemy łączyć z oglądaniem filmu, ewentualnie z czytaniem; wzmocnienie nóg
Propozycja 8: Imprezy
Taniec i imprezy… Z jednej strony możesz zapisać się na zajęcia z tańca (a wybór, szczególnie w aglomeracjach miejskich, masz przeogromny!), z drugiej strony – po prostu częściej wbijać na imprezy. Jeśli tylko nie są to takie, na których oglądamy film zajadając się orzeszkami. Zabijamy chandrę – ubieramy fajne ciuchy i idziemy na domówkę albo do klubu. Taniec „imprezowy” został oceniony na równie męczący jak aerobik czy piłka nożna!!! Wady jeśli nie chodzimy na lekcje tańca, wysiłek nie jest regularny
Zalety przyjemne z pożytecznym!
Koszt 0; 15zł/zajęcia (karnet miesięczny 4xtydzień) do 30-70zł/ zajęcia
Propozycja 7: Ćwiczenia i pilates
Większość ćwiczeń można wykonywać samodzielnie. Dawniej nazywano to „gimnastyką”, obecnie zastąpiono wieloma angielskimi nazwami, które mają nas zachęcić do spędzania czasu w dany sposób. Ćwiczenia, wykonywane w pozycji leżącej, siedzącej czy stojącej, dają nam olbrzymie panowanie nad rozwojem swojego ciała. Możesz rozciągać dowolnie ścięgna (w granicach swoich możliwości), wzmacniać określone partie mięśni. Brzuszki, pompki, skręty, rozciąganie się – to wszystko możesz wykonywać bez jakiegokolwiek sprzętu. Aby uatrakcyjnić ćwiczenia, połącz to ze słuchaniem muzyki lub oglądaniem filmu – po co w trakcie wieczornego seansu masz zajadać popcorn leniuchując, jeśli możesz zrobić coś dla swojego ciała? Jeśli nie podoba ci się określenie „gimnastyka”, zastąp je słowem „pilates”. Pilates, jako połączenie jogi, baletu i innych ćwiczeń, został okrzyknięty „dresażem dla jeźdźców” i przeżywa obecnie boom wśród miłośników hippiki. Wycisza, rozciąga i zwiększa samoświadomość swojego ciała. Wady ... Zalety ogromna różnorodność, ogólne wzmocnienie ciała Koszt 0zł
Propozycja 9: Pływanie
Pływanie pozwala na wysiłek przy odciążonych stawach (dobry pomysł, gdy odczuwasz bóle w kolanach podczas jazdy konnej), zaangażowanie wszystkich partii mięśni. Świetnie wzmacnia nasze plecy, co ma niebagatelne znaczenie dla jeźdźców. Pływanie jest uważane za „koronną” dyscyplinę uzupełniającą dla większości sportów, czyli wplecenie jej między treningi właściwej dyscypliny (np. jeździectwa) przyniesie same korzyści i to bardzo wymierne. Koszt Wady Zalety wymaga regularnego stawia- idealna funkcja prozdrowotna 6-16zł za godzinny wstęp nia się na basenie. W więk+ dobra zabawa szości basenów jest stosowany chlor
Wykorzystane zdjęcia są użytane na podstawie domeny publicznej
28 www.KonnaCafe.pl
sport
Propozycja 6: Stepper
Bardzo modne się zrobiło nie lubienie WFu i nie chodzenie na SKS. Jasne, jeśli jesteś osobą kochającą siatkówkę, a na sali wciąż tylko kosz i piłka nożna – ćwiczenia nie będą cię fascynować. Jednak zwróć uwagę, że WF jest obowiązkowy i możesz naprawdę dobrze wykorzystać ten czas. Przykładaj się do ćwiczeń, podejmuj wyzwania wyznaczone przez trenera (choćby na złość by mu udowodnić, że nie jesteś ciapą), a jeśli na zajęciach często siedzisz i nic nie robisz – zakręć się i przeszukaj schowek. Wyjmijcie stół do ping-ponga, albo skakanki. Albo, jeśli jest taka opcja, zorganizujcie sobie zajęcia z tańca. Wiele szkół dysponuje odpowiednią salą, wystarczy jeszcze puścić muzykę, wymyślić układ… W każdej klasie jest dziewczyna, która interesuje się choreografią. Oddajcie się w jej ręce! Wady powodzenie ćwiczeń zależy w dużej mierze od wuefisty i tego, czy grupa jest zgrana
Zalety ogromna różnorodność ćwiczeń, gier i zabaw, także zespołowych
Propozycja 11: Sporty zimowe
Od tego jest zima, by z niej korzystać… prawda? Do koronnych sportów zimowych należą narty i snowboard. Ich największą wadą jest ograniczony dostęp do stoków – możemy z nich korzystać tylko w górach oraz w paru miejscach w środkowej i północnej Polsce. Za to wymagają równowagi i zaangażowania wszystkich partii mięśni, w szczególności nóg, brzucha, ramion. Znacznie bardziej dostępną opcją są biegówki, które możemy wyłożyć lub kupić (nawet od 300zł!). Przemieszczać się na nich możemy praktycznie wszędzie, jeśli tylko jest śnieg. W przypadku łyżew musimy je kupić lub wypożyczyć, a dodatkowo, w większości przypadków, opłacać wstęp na lodowisko.
Koszt 0zł
Inne
Możliwości uprawiania sportów zimą są nieograniczone. Co jeszcze możesz zrobić, by nie stracić formy? Jeśli nie chcesz zamrażać się na dworze, proponujemy ściankę wspinaczkową (bardzo duży wysiłek fizyczny, przyrost masy mięśniowej), sztuki walki (równomierny rozwój ciała), aerobik (ładnie modeluje ciało i wyciska pot; można ćwiczyć też w domu).
30 www.KonnaCafe.pl
sport
Propozycja 10: WF/SKS
pomoc
Jak pomagać koniom?
cz. 2
Mało który koniarz ma świadomość, że każdy koń w Polsce ma status zwierzęcia gospodarskiego, rzeźnego. Każdy koń, niezależnie czy wybitny sportowiec czy ceniony reproduktor, może trafić do rzeźni. Jest to bardzo ważna uwaga, bo kiedy myślimy o „pomocy koniom jadącym na rzeź” zapominamy, że tym koniem może być nasz ukochany tuptuś ze stajni, koń sąsiada czy wręcz nasz własny koń, kiedy po sprzedaży trafi w nieodpowiednie ręce. W numerze grudniowym przedstawiliśmy 8 sposobów na pomoc polskim koniom. W tym numerze prezentujemy kolejne 8. Z pewnością każdy z Was znajdzie tutaj coś dla siebie!
j Zwiększaj swoje kompetencje jeździeckie i zootechniczne
Dzięki wiedzy na temat koni (odnośnie zdrowia, pokroju, użytkowania; nie ras czy najnowszych kolekcji sprzętu) będziesz potrafić rozpoznać kiedy koniom dzieje się krzywda, a kiedy nie – to stanowi dobrą podstawę do kontroli społecznej (możesz zgłaszać łamanie praw zwierząt z pewnością, że te prawa naprawdę są łamane). Ponadto wiedza nt. zdrowia koni i ich fizyczności ułatwia profesjonalną opiekę nad własnym zwierzęciem. Jam już ustaliliśmy, każdy koń w Polsce jest zwierzęciem rzeźnym, więc musimy maksymalnie dbać o swoje konie, by w razie sprzedaży trafiły w jak najlepsze miejsce. Umiejętności jeździeckie tak samo umożliwiają zwiększanie możliwości konia, więc chronią go przed ‘hakiem’. Najmniejsze „szanse” mają konie, które wskutek małej wiedzy jeździeckiej i zootechnicznej nie zostały dobrze wyszkolone, nie mają rozbudowanych mięśni i nie są ogólnie zadbane – w sytuacji sprzedaży trudno będzie nam znaleźć dobrego nabywcę.
Szkolac ko nie zwiekszasz ich s zanse na unikniecie "haka" 32 www.KonnaCafe.pl
W kazdej s tajni jest duzo nieuz ywanych r zeczy, ktore moga sie przydac w schronisku j Zrób zbiórkę w stajni
„drobiazgów” jest edukacyjny. Pamiętaj jednak, że koń schroniskowy niczym się nie różni od tego w sportowej stajni – wymaga tak samo czystych, nie zgniłych, bez piasku czy pleśni pasz.
zbierajac podpisy po d petycja us wiadamias z i edukujes z ludzi, or az pomagasz przedstaw ic skale niez adowoleni a spoleczneg o j Zbieraj podpisy pod petycjami
Niektórzy nie chcą wpłacać pieniędzy na fundację, bo nie mają pewności na co te pieniądze zostaną wykorzystane. Za to chętnie oddają używane rzeczy lub wręcz specjalnie je kupują na zbiórkę. Niektóre fundacje mają swoje schroniska daleko od naszego miejsca zamieszkania; jednak warto napisać do nich maila. Wiedząc, że w danym miejscu czeka na ich konie wiele potrzebnych rzeczy, pewnie prędzej czy później zorganizują transport. To świetny gest i dobra okazja do poruszania proMoment, a czy w ogóle jest koniarz, który podpisów blemu polskich koni! nie zbierał? Petycje nie przyniosą raczej bezpośredniego skutku, ale ich rola jest dwojaka i bardzo ważna. Po pierwsze, docierają do polityków, głównie do posłów, pokazując skalę niezadowolenia społecznego. A co ważniejsze, podczas ich zbierania wciąż przypominasz ludziom, Zbieraj jedzenie i oddawaj także nie koniarzom, że Polska jest numerem jeden – ale Zbieraj jedzenie: jabłka, gruszki, warzywa, chleb i prze- nie w kulturze czy nowych technologiach, ale bestialskim transporcie żywych koni za granicę. Pamiętaj, że możesz kazuj schronisku zbierać podpisy także od osób poniżej 18 roku życia, najlepiej na osobnym arkuszu petycyjnym. Gdy młodzież Jest to symboliczny sposób pomocy, jednak jeddorośnie osiągając wiek 18 lat, petycje zostaną przekazanocześnie można w jego realizację zaangażować nawet ne. małe dzieci. Tak więc podstawowy cel takiego zbierania
j
j Rozmawiaj kompetentnie
Większość szkół pozytywnie podchodzi do pomysłu organizacji imprez edukacyjnych. Jeśli jesteś młodszym uczniem (podstawówka-gimnazjum) będziesz potrzebować szczególnie dużo pomocy ze strony rodziców i nauczycieli, jednak nie jest to niemożliwe (znam przykład dwunastoletniej dziewczynki, która sama zorganizowała taką imprezę – napisała do organizacji ratującej koni, otrzymała ulotki, informacje, przyjechała osoba, która walczy o praca zwierząt i opowiadała o swojej misji). Dzięki takiej akcji w dobro polskich koni zaangażuje się cała chmara osób, a co najlepsze, przekona twoich rówieśników do potrzeby walki o prawa zwierząt.
Dopiero niedawno, kiedy chodziłam po mieście z ulotkami, dowiedziałam się, że większość ludzi po prostu nie ma pojęcia o sytuacji polskich koni. Część owszem, kojarzyła problem („słyszałem, że miłośnicy koni nie chcą, aby konie były zabijane”), jednak większość otwierała oczy ze zdziwienia. Polskie konie nie służą do jazdy? Polskie konie są eksportowane na mięso? Polska jest liderem w produkcji koni rzeźnych? Przepraszam, może pani powtórzyć ile tych koni wywozimy rocznie? ILE!? Rzecz jasna nie chodzi tutaj o bycie monotematycznym i ciągłe mówienie o sytuacji polskich koni. Ale jeśli kiedykolwiek pojawia się temat wegetarianizmu, koni, ochrony przyrody itd. warto być merytorycznie przygotowanym do rozmowy. Pokazać, że nasze konie nie muszą być wywożone, że może się to ekonomicznie opłacać, że nie jest to rzecz, której nie da się zmienić.
marsze, pa rady, prot esty, impre zy organiz owane w sz kolach, ro zmowa ze z najomymi to wszystko ma funkcj e przede ws zystkim informuja ca
Wiekszosc ludzi nie z daje sobie z problemu polskich koni lub ze ska li problemu
j Uczestnicz w marszach
j Kontroluj społecznie
Protesty i marsze w przypadku dobra zwierząt nie dają wielkich rezultatów – między innymi dlatego, że poruszane przez nas problemy są bardzo trudne do pokonania (łatwiej walczyć o prawa ludzi, niż zwierząt…). Jednocześnie głównym powodem, dla którego marsze mają niską skuteczność, jest fakt, że przychodzi na nie mało ludzi, a przychodzi mało ludzi… bo uważają marsze za mało skuteczne. Błędne koło! Sam marsz nie spowoduje zmian w myśleniu posłów czy ministrów, ale robi szum medialny i zwraca uwagę społeczeństwa – edukuje. Dlatego tak ważne jest by uczestniczyć w protestach i marszach.
W tym roku gorąco zachęcamy do udziału w targu w Skaryszewie. W rzeczywistości, jeśli mamy możliwość, powinniśmy uczestniczyć w możliwie każdym takim targu i nadzorować stosunek ludzi do koni. A także zwracać uwagę na stan zwierząt gospodarskich w naszym sąsiedztwie, zwierząt pracujących (np. w górach, koniach zaprzęgowych). Przypadki złego traktowania koni rejestrować, fotografować, filmować, zgłaszać policji czy mediom. To niezwykle skuteczny sposób walki o lepsze życie zwierząt. Nie tylko koni!
34 www.KonnaCafe.pl
Tekst: GJ. Fotografie: Klaudia Mironowicz
pomoc
j Zorganizuj imprezę w szkole
w swoim wierzchowcu
1
5 rzeczy
5 rzeczy które możesz! zmienić ~ Dominika Ruth
Fot.Ada Wojciechowska
Z chama w anioła: Maniery
Prawie wszystkie konie można nauczyć szacunku do człowieka. Wyjątek stanowi część zwierząt uczone zachowań dominacyjnych w wieku źrebięcym (np. stawania dęba na człowieka), a lbo w ogóle nie uczone niczego w tym wieku (także przez inne konie – przypadki źrebiąt-sierot wychowywanych bez stada) oraz konie w podeszłym wieku, traktowane przez całe życie w sposób okrutny, niekonsekwentny czy niewychowawczy. Cała reszta z pewnością przyswoi sobie podstawy savoir-vivru, choć będzie to wymagało czasem wielu miesięcy profesjonalnej pracy. Nie lubienie kowala, rzucanie się na weterynarza, wchodzenie na człowieka, gryzienie przy siodłaniu i ponoszenie – brak manier nie jest wrodzony!
2
Z drewna w kanapę: Wygoda
Są konie -„drewna”, o bardzo niewygodnym ruchu. Na drugim biegunie znajdziemy konie -„kanapy”, na których kłus ćwiczebny jest wygodniejszy niż anglezowanie, a jazda nie sprawia trudności nawet początkującym jeźdźcom. Czym różnią się dwa takie konie? Wygoda ruchu wynika z temperamentu i budowy zwierzęcia. Niektóre jej elementy, takie jak kościec czy stawy nie ulegają modyfikacjom. Natomiast mięśnie, ścięgna, kopyta oraz pamięć ruchowa –to wszystko jest do wyćwiczenia i może sprawić, że nasz koń-drewno zamieni się w kanapę! Oczywiście z pewnymi ograniczeniami, które są stawiane przez niemodyfikowalne elementy budowy. Dzięki pracy ujeżdżeniowej i behawioralnej możemy naszego wierzchowca rozluźnić, rozciągnąć, uspokoić, zrelaksować. „Przebudować” jego ciało, tj. wzmocnić niektóre partie mięśni. Nauczyć nowych wzorców ruchowych, czyli nowego, wygodniejszego i dla nas i dla niego sposobu poruszania się. Na koniec, czasem niewygodny ruch konia wynika z problemów zdrowotnych – wtedy potrzebna będzie ingerencja weterynaryjna i kowalska.
36 www.KonnaCafe.pl
Kinga i Herubin
5 rzeczy
3
Z ciapy w ninja: Niezniszczalność
Konie mają talent do ranienia się, to niepodważalna prawda! Nigdy nie sprawimy, że zwierzęta staną się rozsądne i będą panować nad sytuacją, dzięki czemu kontuzje nie będą się zdarzać. Możemy jednak na dwa sposoby minimalizować ryzyko kontuzji (nie wynikających z treningu). Pierwszy to stanąć na głowie i uczynić środowisko życia konia jak najbezpieczniejszym. A drugim są ćwiczenia z koniem. Praca nad zmniejszaniem klaustrofobii i siły odruchu oporu (na wypadek zaplątania się konia w sznurek, ogrodzenie czy przymusu odsadzenia), zwiększanie dzielności (przez odczulanie na „straszaki”), ćwiczenie na różnorodnym podłożu i terenie, a także na drążkach, przeszkodach i torze agility. Zapewnianie koniowi wielu rozrywek, ruchu i zabawy. Wszystko to pomoże nam zmniejszyć ciapowatość naszego konia!
4 Fot.Beata Gan
Z chipochondryka w medyka: Zdrowie
Konie mogą chorować z wielu przyczyn. Jednak zawsze możemy spróbować zrobić wszystko, by zapobiegać i do chorób nie dopuszczać. Co więcej, w niektórych przypadkach możemy wzmacniać końską odporność, hartować jego organizm i w ten sposób polepszyć jego zdrowotność. Musi być to jednak działanie przemyślane i konsultowane z doświadczonymi koniarzami i lekarzem weterynarii. Bardzo pomaga polepszenie warunków życiowych konia. Częstsze przebywanie na nie-pylącym padoku (przystosowanym do goszczenia koni, więc z wiatą, poidłem i w sytuacji braku trawy – z paśnikami), nawet całodobowe i całoroczne pozwala wyeliminować niektóre problemy na tle alergicznym. Zadbanie o bezwzględną czystość w stajni, moczenie siana, przeanalizowanie diety konia – to kolejne kroki. Zastanowienie się, czy niektóre zabiegi, wykonywane w trosce o konia, nie obniżają jego odporności (nieuzasadnione derkowanie, suplementacja prowadząca do nadmiaru niektórych składników pokarmowych, zbyt częste odrobaczanie).
5
Z brzydkiego kaczątka w łabędzia: Wygląd
Wygląd naszego wierzchowca jest w bardzo dużej mierze modyfikowalny. Co może my zmienić? Na przykład, możemy wyrzeźbić zwierzęciu sylwetkę i pracować nad muskulaturą – niesamowite są metamorfozy koni po paru miesiącach czy latach treningu! Po drugie, bardzo wiele zmienia pielęgnacja grzywy i ogona. Odpowiednio dobrana fryzura potrafi wyszczuplić czy dodać potężności szyi. Nie zapomnę, gdy swojego konia obcięłam wedle mody westernowej – wyglądał zupełnie jak koń trailowy! Bardzo wiele koni zyskuje pod siodłem. Nasz brzydal ustawiony i zebrany może wyglądać jak gwiazda czworoboków. Pamiętajmy, że wygląd w pewnym granicach możemy modyfikować! Ma to duże znaczenie podczas zakupu konia. Niektóre zwierzęta niesamowicie wypięknieją, jeśli tylko poświęcimy im trochę czasu; nie należy więc każdego brzydala przekreślać…
Fot.A.Piotrowska
38 www.KonnaCafe.pl
pracy z końmi
zasady
16 zasad
1. Zawsze miej czas. Pamiętaj, że koń postrzega czas inaczej niż ty. Bądź cierpliwy. 2. Ćwicz timing, czyli wyczucie czasu, wyczucie chwili. To zdolność reagowania w tym właściwym momencie, nie reagowania kiedy jeszcze nie nadeszła pora, umiejętność zostawiania koniowi przestrzeni czasowej. 3. Spraw, by droga do twojego celu była dla konia prosta, a zachowania niepożądane –trudne. 4. Pamiętaj o cechach pozytywnego przywódcy. Przed ćwiczeniami, w trakcie i po nich sprawdzaj, czy wywiązałeś się z tej roli. 5. Łącz stanowczość z delikatnością: bądź delikatny na tyle, na ile wymaga tego sytuacja, nigdy mniej! 6. Szanuj swojego konia. Większość zasad dobrego wychowania (wśród ludzi) dobrze jest też stosować wśród koni. 7. Miej pewność, że koń rozumie twoje polecenia. 8. Zawsze bądź podejrzliwy wobec własnych kompetencji. 9. Podstawową cechą sprzętu jest dopasowanie i wygoda (dla konia). NIE skuteczność. Skuteczność osiągamy swoimi umiejętnościami, nie sprzętem. 10. Myśl poza schematami. 11. Pamiętaj, że każdy koń, człowiek, otoczenie i sytuacja są inne. 12. Nie zamykaj się wokół jednej szkoły i metody. Od każdego można się wiele nauczyć! 13. Bierz odpowiedzialność za rozwój wydarzeń i zachowanie konia. 14. „Mniej” jest cenniejsze od „więcej”. 15. Pamiętaj, by dbać o końskie ciało tak samo jak o końską psychikę – i na odwrót. 16. Naucz się kończyć.
40 www.KonnaCafe.pl
Fot.Ada Wojciechowska
W tym artykule zajmiemy się zrozumieniem roli kontaktu na wodzy oraz jego działaniu. Na początku należałoby omówić samą istotę rzeczy, jaką jest wodza. Jest to POMOC jeździecka. Zauważ, że bez ogłowia można jeździć, natomiast bez dosiadu jest to niemożliwe. Mówimy oczywiście o jeździe klasycznej, pomijając woltyżerkę, dżygitówke czy inne odmiany sportów konnych, które rządzą się trochę innymi prawami. Na podobne sprzeczności możemy się natknąć również w jeździe westernowej i klasycznej. Otóż w tej drugiej przekładanie wodzy przez szyję konia jest absolutnie zabronione i niepoprawne. Natomiast w jeździe na koordeo, na linkach na halterku, bosalu, munsztuku westernowym jest to osobny element szkolenia, by koń reagował na zmianę położenia liny na szyi. Teraz nasuwa się nam pytanie. Jak ten biedny koń ma rozumieć tak odmienne sygnały? Czemu w jednym stylu używamy jednego sygnału, a w drugim uważamy to już za karygodny błąd? W rzeczywistości sama istota działania naszej pomocy jest taka sama. W przypadku kontaktu i użycia wodzy to odmienne, a jednak takie same działanie nazywamy modelem korytarza, w którym prowadzimy konia. Ale za nim do niego dotrzemy, musimy omówić jeszcze jeden bardzo istotny element. Czysta kwintesencja kontaktu. Dlaczego wodze powinny być napięte i jednocześnie elastyczne? Często jest widywany obrazek jeźdźca, który jeździ na dość luźnych wodzach, a z każdym ruchem swojego ciała raptownie za nie ciągnie. Nie ma tutaj usprawiedliwiania się, że jeżdżę w ten sposób, bo nie chcę koniowi robić krzywdy wędzidłem. Wbrew pozorom, lepiej mieć wodze na mocniejszym kontakcie, niż na ledwo co wyczuwalnym. Utrzymywanie mocniejszego kontaktu znacznie niweluje ból odczuwany w pysku, ponieważ przestajemy konia szarpać (czy też „mikroszarpać”). Uczymy konie klasyczne, że stały, mocny kontakt jest uspokajający (jak ręka przewodnika w ciemnym lesie). Koń potrzebuje właśnie takiego spokojnego, ale pewnego siebie przewodnika. Pozostawiając konia na zbyt delikatnym kontakcie pozostawiamy go samego sobie. Pracując z koniem na kontakcie mówisz mu: „jestem tutaj, wiem, co robię, mam ciebie i wszystko wokół pod kontrolą. Nie musisz się bać, bo masz we mnie oparcie”. Konie nie mają dłoni. Chwyćmy je zatem za wodze i pewnie prowadźmy przez świat. Zauważ, że bez kontaktu koń nie będzie chodził dobrze (pomijając już ustawienie na wędzidle, dla którego kontakt jest podstawą), tak proste zadania jak zakłusowanie, zagalopowanie, zrobienie wolty staną się rzeczami trudnymi do wykonania. Nie mówiąc już o najeździe na przeszkodę, gdzie utrzymanie elastycznego kontaktu z pyskiem konia warunkuje jakość skoku. Luźna wodza jest nagrodą. Do pracy używamy kontaktu.
42 www.KonnaCafe.pl
poradnik
cel: kontakt
Czym właściwie jest kontakt i czemu dokładnie ma służyć? W jeździectwie tym terminem praktycznie zawsze określa się połączenie pyska konia z dłonią jeźdźca za pomocą wodzy. Jednak o kontakcie możemy mówić także w aspekcie przylegania łydek do boków konia, czy naszego siedzenia w siodle oraz wzajemnych relacji pomiędzy człowiekiem a czterokopytnym. ~Magdalena Bandurek, instruktor jazdy konnej
Innym ważnym aspektem jest samo poruszanie się po śladzie, na ścianie ujeżdżalni czy na kołach. Wodza zewnętrzna służy do prowadzenia konia, wewnętrzna jedynie do wskazywania kierunku i wygięcia. Dlatego zewnętrzna wodza w trakcie jazdy musi być napięta – utrzymana na kontakcie, gdyż odpowiada za powodzenie koniem. Często widzi się podczas jazdy konie z napiętą wodzą wewnętrzną, a luźną zewnętrzną, bo jeździec chce skręcić. Prawda jest taka, że od skręcania jest wodza zewnętrzna, zawsze, niezależnie od kierunku jazdy. Samo ciągnięcie wewnętrznej wodzy w bok nie spowoduje skrętu, ewentualnie samo skręcenie głowy wierzchowca. Do skrętu czy jazdy po prostej potrzebna jest wodza zewnętrzna, która daje oparcie i spycha w przypadku skrętu na odpuszczoną, wskazującą wodzę wewnętrzną. Bez oparcia na wodzy zewnętrznej koń będzie wypadał na kole, szedł skrzywiony, wyłamywał przeszkody lub omijał je w najeździe, a także zmniejszy się nasza kontrola nad jazdą. Albo wręcz… pójdzie w drugą stronę niż nam na tym zależało! I czy faktycznie jeździectwo klasyczne tak różni się od innych dyscyplin np. wspomnianego wcześniej westernu, czy jazdy bez ogłowia? Jako przykład przytoczmy jazdę na halterze i linie. Jedziemy prosto, linki równo zwisają po obu stronach szyi konia. Skręcamy, przekładamy je na stronę, w którą chcemy jechać. Jedna linka napiera na szyję, druga luzuje się wskazując kierunek ruchu. Brak jest tylko kontaktu z pyskiem. Koń zamiast w pysku reaguje przede wszystkim na bodźce na szyi. Czemu nie możemy tak zrobić na wędzidle (tj. puścić wodze luźno i jeździć na „półkontakcie” tylko trochę napinając wodze w trakcie skrętu)? Wystarczy proste doświadczenie. Zawieś ogłowie wędzidłowe na haczyku i złap za wodze. Spróbuj przekładać lewą rękę na prawą stronę. Zauważ jak nienaturalnie składa się wędzidło. W pysku konia jest przekrzywione, jedna strona ciągnie bezsensownie w górę. Ze strony konia najrozsądniej byłoby wykonać skłon głowy i szyi w lewo, bo taki sygnał dostaje, ale przecież nie o to nam chodzi. Jest to naprawdę duży błąd. Skoro już udomowiliśmy i ujeździliśmy konie, przestrzegajmy pewnych zasad i nie sprawiajmy im dyskomfortu. Przekładając rękę z wodzą w kierunku skrętu nigdy nie wykonamy prawidłowego skrętu, wygięcia, ustąpienia czy korekcji. Od tego jest dosiad. Wodza jest tylko pomocą.
44 www.KonnaCafe.pl
poradnik
Powróćmy do wspomnianego wcześniej korytarza. Korytarz tworzą dwie wodze ograniczające szyję konia po obu stronach (a także łydki – ale teraz mówimy o kontakcie na wodzy). W prawidłowym ułożeniu rąk i utrzymanym kontakcie, wodze są równej długości, a szyja konia jest prosta. Logiczne jest, więc, że koń porusza się na wprost, gdyż nie ma innej możliwości. Teraz wyobraźmy sobie, że chcemy skręcić w lewo. Zewnętrzna (prawa) wodza jest ograniczająca, wewnętrzna (lewa) wskazująca. Czyli, prawa przesuwa się w niewielkim stopniu w kierunku skrętu („na szyję”), a rozsuwa nam się światło korytarza z lewej strony przez „wskazanie” lewą wodzą kierunku. Co zrobi koń w takiej sytuacji? To, co sami byście zrobili idąc w labiryncie. Jest opcja w lewo, odbijamy w lewo. Usuwa się blokada ruchu z jednej strony, koń wykorzystuje to odpuszczenie i porusza się w otwartą stronę. Zewnętrzna wodza opiera się na zewnętrznym boku szyi konia i spycha go na lewo, tam gdzie pojawiło się miejsce. Analogicznie działa to na obie strony.
czemu rodzice bywają sceptyczni? Dopóki sami nie zarabiamy, często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak drogie jest życie. Wszystko kosztuje, i to nie mało. A co dopiero koń! Miesięcznie jest to koszt od 350 (przy bardzo korzystnych ofertach…) do nawet 2000zł! Średnio to 600-900zł. To taki „standard”, ale co stanie się, jeśli koń zachoruje? To może być nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, czyli koszt nowego auta. Dodatkowo koń potrzebuje sprzętu, to też nie jest jednorazowy wydatek. Koń zmienia swoją budowę, wymaga zmiany siodła. Co wtedy? Poprosić rodziców? Jeśli ich stać, pewnie się zgodzą, ale oni też maja prawo do realizacji własnych marzeń, nie zawsze tanich. Pewnie tak samo jak Ty, kiedyś mieli swoje plany i cele i nie zawsze mogli je osiągnąć – dorosłość to między innymi czas większych możliwości realizowania tych co „droższych” planów. Mają do tego pełne prawo! Tak jak Ty będziesz mieć to pełne prawo, kiedy będziesz się już samodzielnie utrzymywać… Poza kosztami jest jeszcze czas. W gimnazjum i liceum widziałam konia codziennie. Teraz, gdy poszłam na studia, zostały mi weekendy. Nie sądzę, aby koń był szczególnie nieszczęśliwy z tego powodu, ale o szybkich postępach można zapomnieć. No i płacimy na jego utrzymanie konia, którego nie użytkujemy w pełni. Zdecydowanie można znaleźć tańszą kosiarkę do trawy... zwłaszcza gdy chodzi (jak w moim wypadku) o trawnik sąsiada. Ok., jasne, teraz jesteś w szkole podstawowej, gimnazjum czy liceum, ale serio – znajdziesz czas na uczelni czy w pracy? Co wtedy zrobisz z koniem? Rozejrzyj się po ofertach i zobacz ilu studentów oferuje dzierżawę swoich koni! Nawet gdy my sami zdecydujemy, że tak, chcemy poświęcić wszystkie oszczędności, każdą wolną chwilę, rezygnujemy z wyjazdów, nie możemy wymagać tego samego od rodziców. To nie ich bajka, nie ich „zabawka”. Chcemy aby, średnio, comiesięcznie oddawali 600zł tylko na jedną z naszych potrzeb (bądźmy szczerzy, taką, która jest naszym kaprysem, hobby, a nie rzeczą niezbędną). Do tego muszą nas ubrać, nakarmić, kupić nam książki, zapłacić za wypad do kina, zieloną szkołę, najnowszego iPada, bez którego niektórzy życia sobie nie wyobrażają. Koń wymaga od rodziców całkowitego przeorganizowania życia, pojawiają się problemy z wyjazdami (szczególnie gdy konia trzymamy przy domu albo u znajomego i dzielimy się obowiązkami), a przede wszystkim ponoszenie ogromnych kosztów (ludzie chorują, konie też!). Nawet utrzymując konia u siebie to ogromne wyzwanie. Myślę, że jeszcze większe niż pensjonat. Może wydaje się mniej pieniędzy, ale gdy ty zachorujesz - to twój tata lub twoja mama musi iść i nakarmić zwierzaka, wymienić mu ściółkę (czy to aby na pewno ich marzenie?). Gdy ty wyjedziesz, zostawiasz konia na ich głowie. Możesz poprosić o pomoc kogoś innego, tu zaczyna się kombinowanie, no bo niby kogo? Tak aby mieć pewność, że odpowiednia ilość siana znajdzie się w boksie a ewentualna kolka zostanie w porę zauważona?
46 www.KonnaCafe.pl
fot. Martyna Chmiel
własny koń
własny koń
Własny koń, marzenie każdego jeżdżącego dziecka i nastolatka (no i nie tylko…). Piękna sprawa, wspólna przygoda, budowanie więzi i zaufania, dożywotnia przyjaźń. Tak widzimy kwestię posiadania konia kiedy mamy naście lat. I zwykle zapominamy, że koń to czasem problem. Nie, nie dla nas. Dla naszych rodziców. ~ Agnieszka Litwa
Efekt? Jako studentka, mocno zapracowana w tym semestrze, co weekend zjeżdżam aby doglądać konia. Czasem nie mam czasu i chęci wsiadać, ale muszę sprawdzić czy niczego mu nie brakuje, posprzątać, zrobić kopyta, czasem zrobić masaż... Na jazdę zostaje mało czasu. Biorąc pod uwagę koszty (podkreślam, naprawdę okazyjnego utrzymania) mogłabym spokojnie jeździć więcej na cudzych koniach, może pod okiem trenera, przynajmniej od czasu do czasu? Mogłabym bez problemu wyjechać na 2 tyg wakacji bez martwienia się i wyrzutów sumienia. Moi rodzice dobrze o tym wiedzieli! Z drugiej strony, gdy jestem zła, smutna albo zapracowana i przyjdę do stajni humor zawsze mi się poprawi. Jest to warte wszystkich wyrzeczeń. Czasem jednak jest ciężko. Dlatego pamiętajmy, że jest też druga strona medalu. Rodzice boją się takiego wydatku i obowiązku, uważam, że słusznie. Świat nie kończy się na własnym koniu, nie traćmy czasu na mrzonki, lepiej tu i teraz dokształcać się, wykorzystać możliwość jazdy na różnych koniach. To przyda się, gdy będziemy już posiadaczami tego „naszego”.
Parę słów od rodziców:
„Moja trzynastoletnia córka dopiero od roku jeździ konno. Wcześniej była zafascynowana fotografią. Kupiliśmy lustrzankę, wysłaliśmy na dwa obozy fotograficzne, kurs dla dzieci. Po dwóch latach zapomniała o pasji, bo pojawiły się konie. Może kiedyś kupimy jej konia, ale musimy mieć gwarancję, że po paru miesiącach nie trzeba będzie sprzedawać zwierzaka” „Po prostu nie widzę najmniejszego powodu, dla którego mamy kupować całego konia. Wydajemy z pół tysiąca miesięcznie na treningi, wozimy do stajni, kupujemy potrzebny sprzęt, opłacamy zawody. W zamian słyszymy, że... to za mało, bo dziecko chce jeszcze całego konia! Naprawdę chcemy, by się rozwijała jeździecko, ale zakup konia to po prostu przesada. Gdy chcemy poopalać się w Turcji, to jedziemy do Turcji, a nie ją kupujemy...”
Rodzice niepokoją się, bo podejrzewają, że po zakupie konia…
1. Spadną Twoje wyniki w nauce (doświadczenie konnych koleżanek mówi, że to obawa czasem słuszna!) 2. Koń ci się znudzi (nie raz, i nie dwa, prawda! W tej chwili nie widzisz świata poza końmi; ale byli tacy co nie widzieli, a po roku posiadania zwierzęcia dochodzili do wniosku, że ich przeznaczeniem jest balet i gra na gitarze) 3. Ulegniesz wypadkowi (własny koń to większa swoboda; obawa więc również słuszna) 4. Koń zmieni standard życia (600zł miesięcznie „w plecy” to ponad 7000zł rocznie; oj, możnaby za tę sumę na Karaiby w wakacje polecieć…) 5. Uniemożliwi spełnianie codziennych małych przyjemności (nowa książka, płyta, wypad do kina, ładne spodnie, fryzjer, modna czapa, kolczyki – to może być to 600zł, którego już nie będziemy mieli) 6. Wciąż nie poczują sympatii do tych zwierząt (wyobraź sobie hobby za którym nie przepadasz – na przykład szachy – a następnie wyobraź sobie, że na szachy musisz wydawać 7 kafli rocznie; do tego szachy są niebezpieczne, nie ładnie pachną, lubią chorować i mogą zabić ci dziecko)
48 www.KonnaCafe.pl
własny tekst koń
Nie zapominajmy, że konie są długowieczne. W ciągu paru lat naprawdę wiele może się zmienić i twoi rodzice dobrze o tym wiedzą! Szkola, która dziś nie wymaga zbyt dużych nakładów czasu, za parę lat może się okazać głównym elementem życia, praca może być w odległym mieście, lub nawet w innym kraju, a pasje... się zmieniają. Sprzedasz swojego ukochanego konia z dzieciństwa?
ćwiczenia na drągach
Inne korytarze poza podstawowym to: L, Z, S, U, C, H, M oraz inne. Literki wyrażają kształt korytarza. Korytarz podstawowy to „I”. „M” stanowi jeden z najtrudniejszych patternów (schematów) i został tu wymieniony jako ciekawostka. ~Gabrysia Jóźwiak
Ćwicząc postępuj wedle zasad: 1. Dopasowuj szerokości do możliwości swojego konia 2. Podczas jednej sesji nie ćwicz zbyt dużo; je Ćwiczenia na drągach nie należą do tych najbardziej den pattern (wzór, literka) wystarczy! spektakularnych, ale są świetnym sprawdzianem precyzji 3. Jeśli podczas cofania chcesz, aby koń skręcił porozumienia. Nasz koń może chcieć z nami współpracować w lewo, ustaw się bardziej z prawej i na odwrót. i to sprawdza wiele innych ćwiczeń, ale powinien też rozu4. Wykorzystuj umiejętności, których nabraliście mieć nasze sygnały, a my musimy je czytelnie wysyłać. podczas „gry w sugestię” Korytarze z drągów są ćwiczeniem układającym i przydają 5. Nie śpiesz się! To ćwiczenie jest na precyzję. się w codziennym stajennym życiu. Polepszają sprawność 6. Pamiętaj, by bardzo ostrożnie kierować kokonia (liczne cofania), a przede wszystkim pozwalają na niem. Każde puknięcie kopytem o drąg koń będzie swobodne kierowanie koniem w jego bliskości. Ta ostatnia funkcja jest bardzo podobna do „gry w jeża” i „gry w suge- interpretował jako twój błąd i będzie odrobinę stię”, przy czym ćwiczymy w ściśle określonych warunkach. tracił zaufanie. Dla wielu ludzi i koni takie myślenie zadaniowe jest znacz7. Po wycofaniu konia zawsze nagradzaj go panie łatwiejsze. Ćwiczymy nie tylko reakcję konia na naszą roma sekundami przerwy i natychmiastowym mowę ciała, ale też wspólne analizowanie przeszkód. ruchem do przodu 8. Jeśli koń jest oporny w ćwiczeniu cofania w Najprostszym korytarzem jest… korytarz. Są to dwa korytarzu, to znak, że nie jest jeszcze gotowy do drągi ułożone równolegle, w odległości różnej (na początku takich ćwiczeń. Wróćcie do nauki ustępowania od zaczynaj od drągów nie dłuższych niż 3 metry i odległonacisku. ści nie węższych niż 2 m, dla przeciętnego dużego konia). 9. Jeśli koń nie zwraca uwagi na drągi podBędziemy próbować konia prowadzić w przód i w tył. Proczas ruchu do przodu, wskaż mu je. Widzisz, że wadzenie w przód jest proste i nie powinno nam sprawiać trudności, jeśli ćwiczyliśmy prowadzenie. Cofanie natomiast koń zamierza zdeptać drąg? Wbij w niego wzrok, wymaga solidniejszego przećwiczenia. Będzie ono wymagało nachyl się w jego stronę i wskaż w niego palcem. Koń zauważy! dotykania konia. W celu nauki cofania z ziemi, odsyłam do 10. Rób częste przerwy i zmieniaj zadania. Nie instrukcji „gry w jeża” i „gry w sugestię” - tam znajdziesz ćwicz przechodzenia przez korytarz więcej niż techniki potrzebne do nauczenia tego. dwa razy pod rząd. Ćwicząc ze swoim koniem pamiętaj, że możesz kom11. Nie zanudzaj konia! plikować cztery elementy. 1. Kształt korytarza , 2. Szero12. Pamiętaj – napinamy linę w ostateczności! kość rozstawu drągów, 3. Przemieszczanie się po korytarzu 13. Możesz także ćwiczyć prowadzenie między (różne kombinacje zatrzymać, ruchu do przodu, cofania), pachołkami, beczkami, czy wprowadzać do przy4. Chód. Najważniejsze, byśmy zaczynali od najprostszych czepy. Pamiętaj jednak, że korytarz z drągów jest elementów i dopiero je mając opanowanymi przechodzić do dla koni bardzo zrozumiały i to na nim właśnie trudniejszych. zwierzęta najszybciej uczą się odczytywać naszą mowę ciała!
Agility
horse agility
Ćwiczenia polegające na przechodzeniu między drągami są typowymi ćwiczeniami na precyzyjną komunikację z koniem.
50 www.KonnaCafe.pl
Fot.Klaudia Mironowicz, stajnia KJ Optibur
psyche
W końskiej
głowie JAK KONIE SIĘ
BAWIĄ? część 2
Zabawa a stereotypie i narowy
Zabawa ma na celu między innymi dostarczyć bodźców, gdy jest ich niewiele z otoczenia, czyli… zapobiega nudzie. Nic więc dziwnego, że niektóre zabawy mogą przeradzać się w stereotypie (nałogi stajenne). Jedną z najczęściej spotykanych stereotypii, które są automatycznym przedłużeniem zabawy, jest hałasowanie („zabawa w wywoływanie człowieka”) oraz, mówiąc delikatnie, demolowanie boksu („o, jak ten element się fajnie rusza”). Do innych należą: otwieranie boksów, zaczepianie sąsiadów, przechodzących koni i ludzi, zdejmowanie z siebie sprzętu (derek, owijek). Oczywiście, zabawa jest jednym z ostatnich przyczyn powstawania stereotypii, bo do głównych należy dyskomfort fizyczny (mało ruchu), nie zaspokajanie instynktów (np. stałego pobierania pokarmu), także tych społecznych (niemoc zabawy z innymi końmi).
W co bawią się z nami konie
Zabawa sprawdza stale sytuację w stadnej hierarchii. Nasze konie lubią się z nami bawić i są w tym szczególnie natarczywe, gdy hierarchia nie jest jeszcze ustalona. Mistrzami w takich zabawach są kuce, które po wejściu do boksu zaraz zaczną się wiercić, łazić, nie dawać się złapać, czyścić, siodłać i to wcale nie dlatego, że czyszczenia nie lubią, ale właśnie po to, by upewnić się, że dany człowiek jest „niżej”. Takie gry to nie dobry pomysł – zwykle wygrywa koń. Konie lubią się także bawić w „nie złapiesz mnie” na padoku, którą to zabawę zna każdy koniarz. Jasne, są konie, które są w stosunku nas naprawdę nieufne, nie uważają nas za część stada, wtedy ta zabawa nie jest zabawą, a sygnałem, że koń nas nie lubi. Jednak nie raz i nie dwa jeździec próbuje złapać swojego szczęśliwego konia przez godzinę, a ten biega, bryka i wyraźnie cieszy się z całej sytuacji. I wtedy tak, z pewnością jest to za Narowy (zachowania negatywne kierowane ku czło- bawa, i to całkiem niezła! Nie dla nas, rzecz jasna. wiekowi lub innym koniom i ugruntowane) natomiast są Niektóre narowy, szczególnie u koni starszych i w zazwyczaj powodowane niedostatecznymi umiejętnoprymitywnym typie, są jednocześnie zabawami. Narościami człowieka w obchodzeniu się z koniem. Zwykle wy biorą się w większości z bólu, dyskomfortu, strachu i przyczyna leży w tym, że ustawiamy się w hierarchii w innych nieprzyjemnych doznań. Jednak z czasem mogą pozycji niższej od konia (np. pozwalając mu wchodzić na być wywoływane przez bodźce, które niekoniecznie są siebie, dając się „wozić” się po ujeżdżalni) lub w ogóle nieprzyjemne. Przykład? Mamy dwudziestoletniego konika będąc poza hierarchią stada (czyli stawianie się w pozycji polskiego, prawdziwego weterana szkółkowego. Ma dobre zagrożenia, elementu wrogiego, z którym trzeba walczyć życie i jest naprawdę dobrze traktowany, ale jego pralub uciekać przed nim). Czasem jednak zabawa z końmi ca, mimo wysiłków właściciela, nie należy do idealnych także może prowadzić do narowów. O tym w następnym – ma uczyć początkujących jeźdźców. Więc już w stępie akapicie. wjeżdża do środka, staje, gdy ma iść, idzie, gdy ma stać,
52 www.KonnaCafe.pl
skręca w prawo, choć miał w lewo i tak dalej. Jest całkiem mądrym koniem i dobrze wie, że nie jest na straconej pozycji. Wie, że ten mały obiekt na grzbiecie nie radzi sobie dobrze, a jego praca nie jest męcząca. I naprawdę dobrze się bawi, co widać – po ruchliwych uszach czy nawet postawionym jak u araba ogonie! (Tylko pamiętaj – większość koni jednak nie bawi się aż tak dobrze w takich sytuacjach – to był raczej wyjątkowy przypadek!) Czasem jest tak, że nie fajne zachowanie konia interpretujemy jako wrogie wobec nas zachowanie. Typowy przykład: bierzemy konia na przejażdżkę, a ten, z radości, poproszony o galop, puszcza się „w cwał”. Z barankami. Mędrcy naturalni zaraz powiedzą, że to znak, że nasz koń nas nie szanuje i nie uważa za bezwzględnego przywódcę. Ach, pewnie tak jest, ale nie należy tego traktować jako wielkiego podważenia naszych kompetencji. W naturze konie często puszczają się galopem czy brykają, jeśli czują się naprawdę dobrze i są skłonne do zabawy. Jeśli tylko takie zachowanie nie jest nagminne, to nie jest to narów, a radość, zabawa. Trzeba zachować czujność i choć ponoszenie oczywiście jest niebezpiecznym nieporozumieniem, nie zawsze trzeba za nie karać koni.
psyche Zabawa a 7 gier
Pat Parelli nazwał serię 7dmiu typów ćwiczeń „grami” albo „zabawami” (Seven Games), które budują alfabet porozumienia naziemnego z końmi. Większość tych zabaw staje się zabawami dopiero, gdy konie je dobrze poznają. Na początku pracy, zabawami nie są – są za to ostrym ustalaniem hierarchii czy nauką szanowania strefy osobistej człowieka. Konie przy tym się nie bawią, ani gdy nawiązują się takie sytuacje z człowiekiem, ani gdy sytuacja pojawia się w stadzie. Wyganianie ze stada z kwikiem, wyszczerzonymi zębami, które mają sprawić ból wszczepione w szyję to NIE zabawa. Jasne, że wyznawcy PNH będą utrzymywać, że jest inaczej. W podstawówce miałam „kolegę”, który uderzył mnie w nos aż do krwi. Według PNH byłaby to zabawa ustalająca hierarchię. Według mnie, to nie była zabawa, choć ustalanie hierarchii i granic z pewnością. I być może druga strona się dobrze bawiła. Ja NIE!* (*W przypadku koni, ostre ustalenie hierarchii bywa czasem wymogiem bezpieczeństwa czy czasu, ale nie nazywajmy wtedy tego zabawą…). Określenie „zabawa” czy „gra” w stosunku do ćwiczeń naziemnych ma na celu przede wszystkim wywo-
54 www.KonnaCafe.pl
łanie pewnych skojarzeń. Ćwiczenia kojarzą się z powtarzalnością, nudą, schematami, przymusem. Zabawa kojarzy się z dobrym nastrojem, uśmiechem, dobrymi intencjami. Nazywając więc pewne ćwiczenia zabawami, nawet jeśli nimi nie są, sami wprawiamy się w nastrój, który jest niezbędny do ich poprawnego wykonania.
Czemu zabawa jest ważna?
Wymieniałam już wiele konkretnych powodów, dla których zabawa ma sens. Musimy jeszcze spojrzeć na zabawę z ewolucyjnego punktu widzenia. Weźmy na przykład stado koni, które przebywając w naturalnych warunkach trafiła na magiczne miejsce pozbawione zagrożeń. Przez cztery miesiące naszym koniom nie zagrażały drobnoustroje, drapieżniki, nierówność terenu. Nie miały możliwości ulec kontuzji, chorobie czy zranieniu. Część z koni, z jakiegoś powodu, zaniechała zabawy (być może urodziły się już znudzone i zbyt poważne…). Po czterech miesiącach nagle nasze konie zaczynają żyć w realnym świecie. Pojawiają się wilki, epidemia grypy, a bród rzeczny wysłany jest śliskimi kamieniami. Co się dzieje? Te z koni, które wciąż się bawiły, więc biegały, brykały i reagowały ucieczką na wyimaginowaną panterę, są w dobrej formie fizycznej. Ich mięśnie są rozbudowane, stawy zdrowe, ścięgna rozciągnięte i
sprężyste, płuca o dużej objętości, serce silne, zmysły wyostrzone. Te konie będą miały ogromną przewagę nad tymi ze zwierząt, które przez cztery miesiące leniuchowały, objadały się, tyły, traciły mięśnie i kondycję. W razie choroby, to one pierwsze zachorują, padną ofiarą drapieżników, ulegną kontuzji w trakcie pokonywania trudnego terenu. Jednak największe niebezpieczeństwo będzie zagrażać źrebiętom, których ciała dopiero się kształtują. Te cztery miesiące leżenia i picia mleka matki praktycznie stały się wyrokiem śmierci. Nie dożyją wieku rozrodczego, nie przekażą swoich genów „braku zabawy”. Kolejne źrebięta, które się urodzą, będą przodkami tych, które lubiły się bawić. Powyżej podwyższona sytuacja jest nierealna, ale w przesadny sposób pokazuje, dlaczego ewolucja wymogła na koniach potrzebę zabawy. Tym samym, kończymy temat zabawy wśród koni. Mam nadzieję, że temat został w pewnych aspektach wyczerpany. Może jeszcze kiedyś do niego wrócimy - omawiając różne formy zabawy z końmi, które będą bawić, rzecz jasna, nie tylko nas, ale i nasze rumaki. ~Gabriela Jóźwiak ~Fot. Agnieszka Trepto
C
hciałabym odnieść się do poruszonego w grudniowym numerze tematu zaufania. Choć we wszelkie prasie zapisano już chyba milion stron pomysłami jak spowodować by koń jeźdźcowi zaufał, mnie ciągle czegoś wśród tych stron brakuje. Chcę zwrócić uwagę na dwie, niezwykle istotne rzeczy, o których mówi się rzadko, albo w ogóle – były zaznaczone w artykule, ale nie dość wyraźnie, a do tego na co dzień nikt tego nie podkreśla i nie usłyszycie tego od większości instruktorów. Po pierwsze, zaufanie to nie stan, tylko proces. Budowanie zaufania wymaga zaangażowania, uwagi i czasu, a efekty tej, często naprawdę długiej i ciężkiej pracy, można zniweczyć właściwie w sekundę. Proces ten oparty jest na znajomości i szacunku dla wartości i potrzeb konia, ale – i to jest ta część, o której się raczej nie wspomina – również jeźdźca. Krytycznym bowiem czynnikiem w tej całej zabawie jest samozaufanie. Jeśli człowiek nie ufa sobie to po pierwsze nie zaufa koniowi, a po drugie nie ma co oczekiwać, że koń zaufa jemu. Jedną z podstawowych zasad procesu budowania zaufania jest obowiązek pierwszeństwa. Mówiąc prostym językiem: nie oczekuj, że koń udowodni ci, że zasługuje na twoje zaufanie. Możesz się nie doczekać nigdy. Musisz ty zaufać mu pierwszy niejako na kredyt. Ale żeby to zrobić trzeba ufać sobie. Swojej wiedzy, intuicji i umiejętnościom. Jeśli człowiek sam jest pewien swojego postępowania, ma określoną i stałą postawę wobec świata, to będzie w stanie wzbudzić zaufanie w drugiej istocie. W tym przypadku w koniu. Wiem, mnie też uczyli żeby nie ufać koniowi, bo to TYLKO zwierzę, i to duże i niebezpieczne. I wychodziłam na tym jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Dopóki nie poszłam po rozum do głowy i nie postanowiłam zaryzykować przestawiając sobie świat stajennych wartości do góry nogami. Dopiero potem doczytałam się w lekturze profesjonalnej, że trzeba tak było zrobić od razu. Teraz tłumaczę to prosto: człowiek to też zwierzę. Do tego drapieżne. I zdecydowanie bardziej nieprzewidywalne niż koń. Trzeba więc uznać
56 www.KonnaCafe.pl
O zaufaniu raz jeszcze jak wielkiej odwagi wymaga od konia zaufanie istocie w gruncie rzeczy pochodzącej z wrogiego plemienia. Chciałam również zwrócić uwagę, że niebagatelne jest dla całego tego procesu unikanie stawiania sobie zaufania jako celu samego w sobie. Od razu można dać sobie spokój, bo w takim układzie nic z tego nie będzie. Zaufanie jest tylko nawierzchnią na drodze do porozumienia. Jej istotnym czynnikiem. Ale nie może być celem. Z prostej przyczyny: ten proces właściwie nigdy się nie kończy. Nie da się zasiąść któregoś dnia na fotelu przed kominkiem i ogłosić wszem i wobec, że „mój koń mi ufa absolutnie”. Bo coś takiego po prostu nie istnieje.
Na koniec jedno spostrzeżenie. Pomijając różnego rodzaju opisane już wszędzie gdzie można sposoby na przekonanie konia do jeźdźca o jednym trzeba bezwzględnie pamiętać. Najprostszym sposobem zbudowania zaufania jest wyeliminowanie niepewności. Zbudowanie bazy bezpieczeństwa opartej na człowieku. Pokazanie koniowi, że zawsze, w każdej sytuacji jego jeździec będzie po jego stronie. To absolutna podstawa, która tylko z pozoru wygląda banalnie. Każdy, kto tego spróbował wie, ile to czasem kosztuje kiedy trzeba schować do kieszeni swoje ambicje, wizje i miary świata. Ale wygrywają ci, co nie ustają w wysiłkach, więc do roboty! I powodzenia. ~Katarzyna Nowak, fot. A.Plucińska
wege
Zostań Wege!
ZASADY
ZDROWEGO ODŻYWIANIA
Statystycznie, wegetarianie i weganie są zdrowsi i żyją dłużej. Mają niższy cholesterol (więc i mniejsze ryzyko chorób naczyń krwionośnych), rzadziej cierpią na nadwagę i otyłość, niektórzy doszukują się przeciwnowotworowych aspektów diety bezmięsnej. Nie oszukujmy się jednak, to nie dotyk magicznej różyczki, ani odstawienie „toksycznego” mięsa wpływa tak dobrze na poprawę zdrowia. Po prostu wegetarianie częściej myślę o tym co, jak i dlaczego jedzą. Nasze wybory żywieniowe są więc bardziej przemyślane. Zacznijmy od podstaw zdrowego odżywiania się (nie tylko wegetariańskiego). W posiłku dostarczamy głównie białek, węglowodanów i tłuszczy. Oczywiście gdzieś tam są wszystkie makro i mikroelementy, oraz witaminy, ale to osobny temat-rzeka. Przez lata narosły legendy o rzekomym braku wystarczającej ilości białka w diecie wegetariańskiej (dodam, że mówię głównie o diecie laktoowowegetariańskiej, więc takiej, w której można jeść i przetwory mleczne, i jajka), jak to bywa z legendami jest w nich ziarenko prawdy. Tylko ziarenko. Rośliny zawierają dużo białka, dodatkowo spożywamy przecież nabiał. Więc nie ma podstaw martwić się o niedobory białka. Ale białko zbudowane jest z aminokwasów, kilka z nich to tak zwane aminokwasy egzogenne (walina, fenyloalanina, izoleucyna, leucyna, lizyna, metionina, treonina, tryptofan), których nasz organizm nie umie sam wytworzyć. Pech chce, że nie wszystkie produkty roślinne zawierają ich odpowiednią ilość, ale
58 www.KonnaCafe.pl
bez paniki, wystarczy łączyć produkty zbożowe (z pełnego ziarna, ubogie w lizynę i tryptofan) z roślinami strączkowymi (soja, fasola, dobre źródło lizyny) i innymi warzywami. Mało tego, jajka i przetwory mleczne to bogate źródło pełnowartościowego białka, a nasz organizm potrafi zmagazynować sobie to co ma w danym momencie w nadmiarze, i wykorzystać wtedy, kiedy nastąpi niedobór. Jak widać, trzeba bardzo się postarać, aby spotkał nas niedobór białka (ilościowy lub jakościowy). Weganie po prostu muszą uważać bardziej i staranniej komponować posiłki. I zazwyczaj to oni, nie „mięsożercy” w ogóle zdają sobie sprawę z istnienia aminokwasów egzogennych, czy potrzeby komponowania posiłków pod względem potrzebnych aminokwasów. Węglowodany każdy zna. Dostarczamy ich w zdrowy sposób jedząc warzywa, owoce oraz produkty pełnoziarniste, a w niezdrowy, jedząc produkty z cukru białego (słodycze…) i z białej mąki. Dlaczego? Bo biała mąka, ogołocona z okryw nasion (a tam są właśnie wszystkie witaminy), to w większości skrobia, szybko rozkładana, podnosząca poziom cukru we krwi szybko i znacznie (to problem, duże wahania cukru nie są korzystne, organizm „wariuje” doprowadzając do cukrzycy, insulinooporności itp). Produkty pełnoziarniste zawierają mniej skrobi, więcej błonnika (i innych węglowodanów strukturalnych), który sam w sobie nie ma żadnej wartości odżywczej, ale jest niezbędny dla wysokiej motoryki jelit, no i to pożywienie dla niektórych bakterii w naszym jelicie. Nie bójcie się, to dobre bakterie, wytwarzają min wi-
taminę B12 oraz K. Komponując swoje posiłki, zwracaj więc pilną uwagę, że produkty są wykonane z ciemnej mąki. Nie powinno być w nich też dużego dodatku białego cukru, odpadają więc prawie wszystkie słodycze i napoje. Tłuszcze... Nasz wróg. Nie dosłownie (witaminy A, D, E i K są rozpuszczalne w tłuszczach i oleje poprawiają ich przyswajalność), ale należy ograniczyć spożywanie tłuszczy, oraz wybierać oleje i oliwy roślinne. Polecam zwłaszcza olej lniany (głównie do sałatek), ponieważ zawiera kwasy tłuszczowe omega 3. Tych kwasów nasz organizm niestety nie wytworzy sam, musimy podać mu je, dosłownie, na talerzu. Siemię lniane też jest cennym źródłem tych kwasów. Czy to jednak znaczy, że można jeść tylko olej lniany? Oczywiście, że nie, ale w naszej tradycyjnej diecie występuje straszny niedobór kwasów omega 3 przy nadmiarze kwasów tłuszczowych omega 6. Sprzyja to niestety wielu schorzeniom min. nowotworom piersi i prostaty. Tak krótki artykuł nie wyczerpuje tematu. Potraktuj go raczej jako wstęp do wspaniałej przygody z jedzeniem i gotowaniem w roli głównej, i zdrowiem jako zakończeniem. Następnym razem poruszę temat witamin, oraz (jeśli starczy czasu) mikroelementów. Pewnie w Internecie i książkach spotkasz wiele różnych poglądów na żywienie człowieka. Podchodź do wszystkiego z głową, a na pewno znajdziesz złoty środek. ~Agnieszka Litwa
wege
Złote zasady
przygotowywania i spożywania posiłków 1. Jedzmy 4-5 posiłków dziennie, w miarę możliwości regularnie, o stałych porach. 2. Jedzmy min. 5 porcji warzyw i owoców dziennie (im więcej surowych tym lepiej!). 3. Niech nasze jedzenie będzie kolorowe. (Nie tylko ze względów estetycznych, pośrednio kolor mówi nam o tym jakich mikro i makroelementów spodziewać się w danym warzywie). 4. Wybierajmy produkty pełnoziarniste. 5. Unikajmy smażenia. 6. Warzywa starajmy się gotować krótko, wrzucając je do wrzącej wody (unikniesz strat witamin) 7. Zamiast słodzonych napojów - pijmy dużo wody 8. Unikajmy tłuszczy zwierzęcych jak ognia, roślinne spożywajmy ostrożnie i świadomie. 9. Zamiast dużej ilości soli, chemicznych przypraw i fixów, pokochajmy zioła i naturalne przyprawy. 10. Najważniejsze - delektuj się posiłkiem. Włóż serce w jego przygotowanie i jedz tak, aby nie przeszkadzał Ci telewizor, bez pośpiechu.
60 www.KonnaCafe.pl
tekst Fot.Gabriela Jóźwiak, KJ Optibur
62 www.KonnaCafe.pl
Dodali do tego daszek chroniący przed słońcem i zapięcie, by toczek nie spadał. Było to fatalne połączenie. Może i twardość toczka czasem uchroniła jakąś głowę (może…), ale nie chroniła, a wręcz przyczyniała się do poważnego wstrząśnienia mózgu. No i czaszka, mimo twardości kasku, i tak była narażona na pęknięcia. Za to bardziej spektakularne działanie miał daszek toczka, który uwielbiał łamać ludziom nosy przy zetknięciu z ziemią. Zapięcie nie chroniło potylicy, było dość niewy Toczek miał być bezpiecznym nakryciem głowy. Jego projektanci wyszli z założenia, że jeśli coś ma chro- godne, więc wielu ludzi jeździło bez zapiętego toczka. A najlepsze były te, które pod brodą miały gumkę – takie nić czaszkę przed pęknięciem, to musi być twarde. Jeszcze nie tak dawno, bo zaledwie piętnaście lat temu, kaski były używane w jeździe rekreacyjnej sporadycznie, a w szkółkach „panowały” toczki. Oczywiście, jeźdźcy sportowi już dawno przesiedli się na bezpieczne nakrycie głowy, jednak potrzeba było sporo czasu, by i to samo spotkało amatorów. Obecnie toczki są spotykane bardzo sporadycznie i bardzo dobrze!
toczki spadały z głów nawet i przy mocniejszym baranku… Potem na rynek weszły kaski, stały się też prawnie wymagane na zawodach i przez ubezpieczycieli. Toczek ma obecnie taki sam status jak melonik, czapka czy kapelusz – nie stanowi bezpiecznego nakrycia głowy i nie można w nim jeździć na zawodach PZJ. Jest jedynie tradycyjnym, dawnym nakryciem głowy, coraz częściej pojawiającym się na pokazach mody i coraz rzadziej w stajniach.
KASK: budowa, funkcja
Ideą kasku jest przyjmowanie na siebie siły uderzenia. W chwili, gdy nasza głowa ląduje na ziemi, zadaniem kasku jest zaabsorbować uderzenie i… rozpaść się. To dlatego kaski są twarde, ale jednocześnie kruche. Najważniejszym elementem kasku jest skorupa styropianowa. Zbity styropian bardzo dobrze spełnia swoją rolę przyjmowania wstrząsu. Wiele osób oburza się, że zapłaciły za drogi kask, a potem się okazało, że to tylko styropian, który dodatkowo może się rozpaść od najmniejszego uderzenia… no więc właśnie taki jest tego cel. Kaski z wyższej półki są wykonywane z doskonalszych materiałów, takich jak np. włókno węglowe. Wewnątrz kasku znajduje się podściółka. Ma na celu miękko okalać głowę, chłonąć część potu, spełnia funkcję amortyzującą. Bardzo dobrze, jeśli podściółka jest wyjmowana – wtedy możesz ją swobodnie prać. Zewnętrzną częścią kasku jest okrywa. Zastosowane materiały są bardzo różnorodne. Jeśli materiał łatwo ulega zadrapaniom lub trudno go czyścić, dopłać odrobinę i kup nakładkę/pokrowiec na kask.
Fot.Klaudia Mironowicz
64 www.KonnaCafe.pl
Zapięcie kasków jest tak skonstruowane, by jak najlepiej stabilizować je na głowie. Dobry kask ściśle okala potylicę (nie może ześlizgnąć się do tyłu), a boczne paski wypadają przed i za uchem. Kaski mogą posiadać regulację przede wszystkim w dwóch miejscach: za szyją i pod brodą.
siodlarnia
Kask a toczek
Wszechstronny
Standardowy kask, którego najważniejszą funkcją jest wygoda, bezpieczeństwo oraz elegancki wygląd, a także przystępna cena. Tu: kask no name
Sportowy
Kierowany szczególnie do jeźdźców skokowych i WKKW (kros) spełnia najwyższe kryteria bezpieczeństwa, jest wykonany z bardzo wytrzymałych materiałów, posiada rozbudowany system wentylacji, dzięki czemu dobrze odprowadza ciepło z przegrzanej głowy. Najlepszy ze wszystkich kasków. Tu: kask marki GPA
kask western Sportowy wygląd i funkcjonalność, ale w stylizacji nawiązującej do westernu. Praktycznie wszystkie takie kaski są obowiązkowo brązowe lub w innych ziemistych kolorach. Pokrycie stara się imitować skórę. Czasem posiada ornamentację i zdobienia. Tu: kask marki Troxel
Dziecięcy
66 www.KonnaCafe.pl
Kask o mniejszym rozmiarze i trochę innych proporcjach, bardzo często występujący w wersji kolorowej, co ma zachęcić dzieci do ich noszenia. Kaski dziecięce występują także w wersjach profilowanych (dziecięcy kaskotoczek, skokowy, krosowy). Kaski dziecięce są łatwe do utrzymania w czystości i zwykle posiadają regulację za głową (by dopasowywać się przy niewielkim zmianach obwodu głowy). Tu: kask marki Troxel
Jest to kask stylizowany na toczek. Bardzo elegancki, świetnie pasuje do, Hubertusów i gonitw, niższych konkursów ujeżdżenia, english pleasure, niższych skoków. Odpowiedni w połączeniu z angielskim stylem ubioru, rzędem i pielęgnacją konia (jodpury beżowe, granatowa lub czarna marynarka, siatka na włosy, koreczki na grzywie i grzywce, zapleciony ogon, prawie niewidoczny czaprak, brak kolorowych elementów rzędu). Tu: kask marki Troxel
Kaskokapelusz
Połączenie tradycji z bezpieczeństwem. Od spodu wypełniony styropianem, posiada stabilizujące zapięcia. Wciąż mało popularny i trudno dostępny w Polsce. Nie chroni tak dobrze jak typowe kaski. Tu: Kapelusz marki no name
Kask dżokejski
Podstawową różnicą między zwykłym kaskiem a kaskiem dżokejskim jest brak daszka. Za to zawsze występuje wymienialne nakrycie (już z daszkiem), dzięki czemu kolor kasku łatwo dopasować do całej kolorystyki dżokeja i konia (ułatwia obserwację podczas gonitw). Tu: kask marki Charles Owen
Melonik
Tradycyjne eleganckie nakrycie głowy jeźdźca ujeżdżeniowego, obecnie jednak bardzo mało popularne i praktycznie niespotykane na zawodach – ot, wypadł z mody. Tu: melonik marki Penta
siodlarnia
Kask
KASKOTOCZEK
Jego historia sięga roku 1780 i brytyjskiego króla Jerzego III. Przed długi czas uważany za nie tyle eleganckie, co przede wszystkim bezpieczne nakrycie głowy. Pogląd przestarzały – doświadczenia jeździeckie oraz ogólna wiedza na temat fizyki i anatomii dowiodły, że toczek jest jedynie tradycyjnym nakryciem głowy i nie spełnia funkcji ochrony zdrowia. Tu: toczek no name
C y l i n der Dotychczas najpopularniejsze ujeżdżeniowe nakrycie głowy, bardzo eleganckie i proste. Do niedawna preferowany element stroju. Obecnie, odkąd FEI nakazała noszenia kasków podczas zawodów, raczej nie będzie już często spotykany lub zostanie zastąpiony przez kaskocylinder. Tu: cylinder marki Penta
K a p e l u s z
Tradycyjne nakrycie głowy w stylu western nie chroni przed skutkami upadku, a jedynie przed słońcem, gorącem, deszczem czy wiatrem. Kolor kapelusza na zawodach powinien pasować do koloru czapsów. Kapelusz powinien stabilnie trzymać się na głowie i mieć sznureczek, który trzymamy pod brodą lub z tyłu głowy, dla stabilizacji. Tu: kapelusz no name
Czapka z daszkiem
68 www.KonnaCafe.pl
Fot.Agnieszka Trepto
Niezwykle popularna w środowisku sportowym na okres letnich treningów. Bardzo dobrze chroni przed słońcem i, o dziwo, sprawia wrażenie całkiem profesjonalnego nakrycia... taka moda! Zdecydowanie odradzamy. Czapkę z daszkiem noś, ale na czas czyszczenia konia i innych prac stajennych. Tu: czapka marki Musto
siodlarnia tekst
toczek
zawody
konie i praca
objeżdżacz Tekst: Damian Kostrzycki, Fot. Patrycja Parzyszek
Są osoby, które zawodowo zajmują się jazdą konną. Należą do nich zawodnicy, trenerzy, ujeżdżacze i objeżdżacze. Ich funkcje bardzo często łączą się ze sobą, tj. nic nie stoi na przeszkodzie, by ujeżdżacz czasem wystartował w zawodach, czy też miał uprawnienia trenerskie. Zajmijmy się jednak jedną tylko profesją – objeżdżaczem.
ZAKRES OBOWIĄZKÓW
Dzień pracy objeżdżacza składa się zazwyczaj z jazdy na paru koniach oraz ewentualnych czynności dodatkowych. Objeżdżacz zazwyczaj jeździ na koniach młodych po wstępnym zajeżdżeniu, a także na koniach sportowych, które wymagają codziennego ruchu, ale niekoniecznie treningu. W związku z tym, do zadań objeżdżacza może także należeć przygotowywanie koni do jazd, opieka po treningu (derkowanie, zawijanie, zabiegi pielęgnacyjne, kosmetyczne, weterynaryjne), drobne prace wokół koni (drobne czyszczenie boksów, wypuszczanie na padok, wstawianie koni do karuzeli, pastowanie rzędu).
WYMOGI PRACY
Aby rozpocząć pracę jako objeżdżacz koni, trzeba przede wszystkim dobrze jeździć (minimum na poziomie srebrnej odznaki) w danym stylu oraz mieć ogólną wiedzę o koniach. Istnieje duże zapotrzebowanie na jeźdźców w krajach typowo jeździeckich (Niemcy, Holandia, Irlandia, Anglia), dlatego osoba, która chce pracować zagranicą powinna komunikatywnie władać angielskim lub niemieckim językiem. Bardzo pomaga posiadanie kariery zawodniczej (choćby na szczeblu regionalnym), doświadczenie w konkretnej dyscyplinie (np. rajdy, trail, ujeżdżenie, skoki) lub potwierdzenie kompetencji w postaci np. uprawnień instruktorskich lub trenerskich. Możliwe jest też uzyskanie tytułu objeżdżacza po ukończeniu odpowiednich kursów lub studiów.
Ponieważ zawód objeżdżacza nie jest w żaden sposób regulowany czy nawet powszechnie określony, twoje obowiązki mogą zostać jeszcze mocniej rozszerzone: o pomoc na zawodach, przy układaniu źrebiąt i zajeżdżaniu Objeżdżacz musi być w doskonałej kondycji i zdrowiu. młodziaków, czy pomoc w utrzymaniu czystości stajni. Przeciętna ilość koni do objeżdżenia waha się między 5 a… 10. Standard mieści się pomiędzy (6-8 koni na dzień). Trzeba więc nie tylko móc wysiedzieć w siodle nawet do siedmiu godzin dziennie, ale też zachować przy tym cierpliwość i starać się nie popadać w rutynę.
70 www.KonnaCafe.pl
ŚCIEŻKI ROZWOJU
Jeśli Twoim marzeniem jest objeżdżać zawodowo konie, musisz w pierwszej kolejności skupić się na doskonaleniu umiejętności jeździeckich, w tym umiejętności jazdy na bardzo różnych koniach pod względem wieku, temperamentu, bud wody, użytkowania. Jeśli masz taką możliwość, podejmij się regularnych startów w zawodach. Jednak nie jest to niezbędne. Jednak doświadczenie podpowiada, że do pracy objeżdżacza potrzeba głównie umiejętności, a w następnej kolejności otwartości na zmiany: o tę pracę łatwo, ale zwykle w innym mieście, innym województwie lub, jeszcze częściej, w innym kraju. Dlatego przykładaj się do nauki języków obcych i na własną rękę zdobywaj słownictwo jeździeckie – bardzo pomoże to w dalszej pracy.
ROZDZIAŁ 7
roczniaki, które da się trochę odchować i sprzedaję dalej. Faraon – wskazał na pięknego, młodego wałaCUD, O KTÓRYM NAWET NIE ŚNIŁAM cha – stoi u mnie prawie rok. Kupiłem go, gdy miał dwa lata. Teraz już wyrósł na pięknego konia, więc mogę go Od czasu skończenia szkoły, miałam w zwyczaju przesprzedać. glądanie ogłoszeń w internecie o sprzedaży koni. Nie planowałam kupna konia, bo wiedziałam, że jest to ra Ścisnęło mnie w żołądku. Był wspaniały i wiedziaczej nierealne. To duża odpowiedzialność i wkład finanłam już wtedy, że razem będziemy tworzyć wspaniały sowy, dlatego nawet nie pokładałam żadnych nadziei duet. Wpłaciłam więc zaliczkę i choć nie mając pieoglądając te ogłoszenia. niędzy na jego zakup, obiecałam mu, że za miesiąc po niego wrócę. Jednak pewnego dnia, coś mnie popchnęło do przeglądania ogłoszeń. I właśnie wtedy zobaczyłam Tak jak obiecałam, tak się stało. Po miesiącu udało jego! Wspaniałego, młodego wałacha, w którym się mi się uzbierać pieniądze i znaleźć stajnię dla Faraona. zakochałam od pierwszego tylko wejrzenia! Takiego Gdy tylko już do mnie przyjechał, spełniło się moje uczucia jeszcze nigdy nie doświadczyłam! Coś we mnie największe marzenie, o którym nawet nie śniłam! wiedziało, że jest to koń, który byłby „tym jedynym”. I tak oto moje marzenie jest ze mną do dziś! Wsiadłam więc do samochodu i przejechałam 300km, żeby go zobaczyć. Rzeczywistość jednak mnie prze Ta historia pokazuje, że wytrwałość, to droga do rosła! Trafiłam do handlarza. Jak pewnie większość z sukcesu. Przeciwności losu mogą zniechęcić niejednenas, uważałam, że to najgorsze zło, jakie może spotkać go z was. Zmiany w stajni, nieprzyjemna atmosfera czy konia. Jednak przekonałam się wtedy, że nie zawsze złe traktowanie koni, niejednokrotnie sprawiają, że się „handlarz” to od razu „rzeźnia”. poddajemy. Jednak nie możemy się wycofać, jeśli jest to czymś, co kochamy. Czasem wystarczy zmiana staj - Szczerze powiedziawszy, nie sądziłam, że trafię ni, otoczenia, czy po prostu uwierzyć w siebie! w takie miejsce – przyznałam, rozmiawiając z właścicielem. Ja się nie poddałam i teraz dzielę szczęśliwe chwile z moim czterokopytnym przyjacielem. Nie za - Słyszałem to już wiele razy – uśmiechnął się – ale wsze jest kolorowo. Nieraz załamywałam ręce, gdyż przyzwyczaiłem się już. Wiele osób słysząc słowo „hansądziłam, że wzięłam na siebie zbyt dużą odpowiedlarz” myśli o najgorszym. Ale handel końmi nie oznadzialność. Młody koń, który nie potrafił nawet chodzić cza od razu najgorszego. Przeważnie handluję zdrowyw ręku ani podnosić nóg, na dodatek mający „końskie mi końmi, wierzchowymi, ujeżdżonymi, hodowlanymi. ADHD”. Jednak dużo pracy i miłości sprawiło, że potrafimy się dogadać bez słów. Myślę, że jeśli współpraca - Więc nie sprzedaje Pan koni głównie pod nóż? będzie nam się układała dalej tak dobrze, to w przyszłym roku pojedziemy wspólnie na zawody! - Ależ skąd! Przeważnie kupuję dwulatki bądź
72 www.KonnaCafe.pl
tekst
MOJE ŻYCIE WŚRÓD KONI
Oto opowiadanie nadesłane przez naszą czytelniczkę, a będące zapisem jej jeździeckiej historii. Jest to już ostatni rozdział. Tym samym kończymy serię. Jak się Wam podobała? :)
wywiad
Pampek do boju Iza do gnoju,
a Lady nam wszystkim
doda humoru!
Wywiad z Izą Niezgodą, mieszkanką Podkarpacia maturzystką, właścicielką hucuła Pampero i kozy Lady, którzy to we trójkę podbili serca internautów… rozmawia Gabrysia Jóźwiak fot. Daria Niezgoda
KonnaCafe: Cześć Izo. Przeglądam zdjęcia. Na twoim koniu leży koza.
Iza Niezgoda: A tak, to Lady, towarzyszka Pampka. Urodziła się u nas, ma już ponad trzy lata. Początkowo miała zostać sprzedana, dawać mleko. No, ale losy potoczyły się inaczej i została z nami, jako przyjaciel, członek rodziny.
Wygląda na super towarzyskie stworzenie…
Oj tak! Ma to po matce. I jest strasznie inteligentna, jak wszystkie kozy. Jest też znacznie bardziej uparta od konia, na przykład gdy uzna, że jakieś miejsce jest dla niej niebezpieczne, to nigdy tam nie wejdzie, nawet za najlepsze jedzenie. Nie to co Pampero, który w zamian za smakołyka zniesie wszystko, nawet kozę na swoim grzbiecie. Poza tym kozy okazują uczucia lepiej niż niejeden człowiek. Lady uwielbia się do mnie przytulać, leżeć ze mną. Szybko nauczyła się na sygnał stawać dęba.
74 www.KonnaCafe.pl
Jak się razem dogadują? Koń z kozą?
Razem śpią w stajni, pasą się razem. Ale w stajni każdy ma swoje miejsce… o co dba kozucha. Gdy koń wejdzie w jej strefę, spróbuje podjeść z jej żłobu, od razu obrywa… Ale od samego początku dobrze się dogadują, to znaczy: mają ustaloną hierarchię, swoje zasady.
Więc Lady to przede wszystkim towarzysz padokowy i stajenny. A gdy jedziecie w teren, też chce z wami iść?
Rzadko ją zabieramy ze sobą w tereny, szczególnie zimą. Musi się nieźle wysilać, żeby za nami nadążyć. Ale jak już idzie, to cały czas za nami, nieraz potrafi być pierwsza, stara się dotrzymać kroku. Bywa, że i w galopie daje radę nas dogonić!
ją drogą, Pamperowi nie jest samemu smutno? Tzn. samemu z kozą, bez innych koni?
W tamtym roku byłam o krok od kupienia małego kucyka, który miał iść na mięso, ale kupił go ktoś inny. Zawsze marzył mi się szetland, więc na pewno kiedyś powiększymy nasze stadko o jednego. Byłby idealny dla mojej bratanicy, która też bardzo lubi konie, ale ma tyle lat co Pampek, czyli niecałe sześć. Pampero nie narzeka na brak końskiego towarzysza. Parę domów dalej znajoma trzyma swojego hucuła, gniadego Loba. Często przesiadują razem na padoku, nocują u siebie nawzajem w stajni, w czwórkę jeździmy w tereny, byliśmy też razem na zawodach.
Właśnie oglądam zdjęcia z tych zawodów. Są dość… nietypowe. Wśród galowo ubranych jeźdźców Wow! Wiedziałam, że ludzie zabierają w tereny i udekorowanych koni mały łaciaty wyjątek – koza. psy, ale jeźdźca z kozą jeszcze nie widziałam :) Swo- Co tam, do licha, robi Lady?!
wiatr.
wadzam, jeżdżę. Staram się większość kosztów sama pokrywać, pracując, na przykład przy żniwach. Rzad Romantycznie :) Jak to się wszystko zaczęło? ko choruję, ale nawet gdy jestem chora, to i tak idę Konie? zajrzeć, nakarmić. Nie potrafiłabym trzymać go gdzieś Jak to czasem bywa na wsi, sąsiad prowadził poza domem, w pensjonacie. Od razu tęsknię, jak za przez ulicę swojego konia. Przyszły dwie dziewczynki dzieckiem, niepokoję się czy wszystko jest w porząd– ja i moja siostra – i ubłagały go by dał się przejechać. ku. Ale codziennie nie udaje mi się z Pampkiem popraByło to tylko parędziesiąt metrów, ale za to jakie przecować, bo szybko robi się ciemno, no i jestem w klasie
fot. Daria Niezgoda
Pampero był prezentem, przypadkiem, wymarzonym konkretnym koniem? A może trochę taki „pierwszy z brzegu”, którego oglądałaś?
Ogłoszenie znalazłam w Internecie. To był sierpień 2011 roku. Pojechaliśmy w niedzielę. Pamiętał, że padał wtedy deszcz. 4 godziny jazdy w jedną stronę. Gdy przyjechaliśmy, stał uwiązany w stajni. Taki mały, potulny trzy i pół letni konik. Po rozmowie z właścicielką zapadła decyzja – bierzemy! Tak, to był pierwszy i ostatni kandydat na mojego konia. Dostałam go w nagrodę za świadectwo z czerwonym paskiem w trzeciej gimnazjum. Hucuły zawsze mi się podobały, trochę o nich czytałam, parę poznałam osobiście w Bieszczadach, więc od początku raczej nastawiałam się na hucuła. Zaplusował też tym, że był już ujeżdżony.
Co oznacza jego imię?
Ha, zawsze zapominam! Pampero to jakiś rodzaj wiatru. Ale też nazwa hiszpańskiego wina ;) Gdy poprzednia właścicielka go nazywała, chodziło jej o
76 www.KonnaCafe.pl
wywiad
Czeka z nami wszystkimi na dekorację zwycięzców! Przyjechała z nami przyczepą, z jednej strony Pampero, z drugiej strony Lobo, a przed nimi Lady. Konie na zawodach były bardzo zaciekawione, nie bały się. To zgraja hucułów po przebytej właśnie ścieżce. Nawet im do głowy nie wpadło, by się spłoszyć. No ale nie był to typowy obrazek.
życie! Tuz przed stajnią spadłyśmy. Nic się nie stało, a już na pewno się nie zraziłam, co więcej – jeszcze mocniej się zafascynowałam końmi. Najbardziej ciągnęło mnie do tych „zakazanych” koni, których nie można było głaskać, dotykać.
Siostra nie załapała bakcyla?
Czasem jeździ na Pampku, zdarzało się jej go stępować. Zaczęła uczyć się kłusa, ale potem jakoś zabrakło czasu, czy zapału na dalszą naukę. Twierdzi, że od wiosny znowu zacznie się uczyć, ale jak będzie, to zobaczymy. Pozostałe rodzeństwo, siostra i dwóch braci, ograniczają się do tego, że wiedzą jak mój koń się nazywa ;)
To całkiem komfortowa sytuacja. Pampero w 100% jest twój.
Haha, taaak, ale wszystkie obowiązki też są w 100% moje! Sprzątam, karmię, wyprowadzam przed szkołą na padok, potem, gdy jest już ciemno, spro-
maturalnej, sporo czasu zajmuje nauka.
fot. Daria Niezgoda
Co planujesz studiować?
Maturę zdaję z podstaw, plus fizyka i geografia. A potem jakieś studia techniczne, w ślad za tatą… Uczelnia, tak samo jak liceum, nie będzie daleko od domu, ze względu na konia. Z niego na pewno nie zrezygnuję, nie wyobrażam sobie życia bez koni. Poza tym marzy mi się mała stadnina, najlepiej w Bieszczadach, po maturze pewnie zrobię kurs instruktorski…
Obserwując twój profil na FB czy fotoblogu cały czas widzimy, że nosisz kask. W tereny, jak widzę, też dobrze oświetlona wyjeżdżasz, kamizelka odblaskowa jest. Masz naście lat, tak naprawdę od niedawna jeździsz konno i jesteś pozostawiona „samopas”, a jednak bardzo dbasz o bezpieczeństwo. Rzadkość.
Czasem sobie myślę, co by się stało z Pampkiem
Pampero to „bezpieczny” koń?
I tak, i nie. Największą jego wadą jest to, że nie
pokazy. Za mało jeszcze umiemy. Na przykład, Pampero wciąż nie załapał kładzenia się na sygnał, zawsze muszę unieść mu nogę.
Pewnie masz już dosyć tego rodzaju pytań, ale mimo to zaryzykuję… jak uczysz go tych wszystkich sztuczek?
Przy każdej sztuczce stosuję tę samą zasadę. Wszystko bardzo powolutku, małymi kroczkami, dużo nagród, dużo chwalenia. Powoli i pozytywnie. Do kładzenia się ma predyspozycje – w porównaniu do innych koni znacznie chętniej i częściej się kładzie, uwielbia wyle-
giwać się na słońcu. Najpierw nauczyłam go ukłonów. Po jakimś czasie poprosiłam go o głębszy ukłon, a koń sam z siebie się położył i tak już leżał. Niezapomniana chwila. Poza tym, zanim cokolwiek zrobimy pod siodłem, szlifujemy to z ziemi. Tak, aby wszystkie sygnały z siodła były całkowicie czytelne.
patrzy na nogi. Jest tak zapatrzony na nie-wiadomo-co, że zapomina o tym, że idzie… Ostatnio jechaliśmy w terenie. Zleciałam na szyję, bo się potknął do klęku. Od razu wstał i dalej poszedł, jakby nigdy nic. Poza tym to mistrz płoszenia się. Nauczyłam się już to wysiadywać, ale jeszcze do niedawna, gdy robił skok w bok, po prostu zostawałam w powietrzu… Zaliczyliśmy też parę wspólnych upadków. Nigdy nic się nie stało ani koniowi, ani mi, nie licząc obolałych żeber. Ale poza tym nie bryka, nie dło ponosi, jest grzeczny. Tyle, że gapa.
Na zawodach skokowych dawałaś pierwszy w życiu pokaz.
W sumie wyszło spontanicznie. Byliśmy tam na zawodach towarzyskich. Dziewczyny, które jeżdżą w tej stajni wiedziały, że uczę swojego konia sztuczek i namówiły mnie na mały pokaz. Stres był ogromny. Tyleee ludzi patrzyło, a Pampek jak na złość nie chciał robić ukłonów ;) Ale to jeszcze nie ten etap, by dawać zaplanowane
78 www.KonnaCafe.pl
Rozmawiamy o szkoleniu Pampero, ale nie pahasło: metody naturalne. Bo ich nie stosuję.
Rozwiń proszę. Praca „naturalistów” zawsze mnie fascynowała, to oczywiste :) Podziwiam osoby, które tak pracują z końmi, osiągają niesamowite efekty. Mi samej marzy się spotkanie z Lorenzo, to mój idol! Pewnie bym się z nim nie dogadała, bo nie jestem mocna w językach, ale Pampero na pewno porozmawiałby za mnie :) W swoim czasie trochę czytałam o metodach naturalnych, ale koniec końców
wywiad
czy Lady gdyby mnie zabrakło. I dociera do mnie ta myśl, że trzeba dbać o bezpieczeństwo dla nich. Niektórzy dochodzą do takiej refleksji dopiero gdy mają dzieci, męża. Dla mnie dobro konia jest wystarczającym powodem by dbać o siebie. A poza tym… no, nie jestem święta. Zdarza mi się wsiąść na konia bez kasku, zwłaszcza latem. No i w swoim czasie zyskałam „sławę” na Re-volcie trafiając do „kwiatków”. Zrobiłam sobie zdjęcie, jak leżę na szosie pod koniem. Był szum…
zrezygnowałam z tej ścieżki. Wiem, że metody naturalne nie wykluczają kontaktu, wędzidła, treningu, sportu, ale to jednak coś innego. Nie dla mnie. Jesteśmy z Pampero bardzo energicznymi klasykami, trochę poza schematami, bo regularnie jeździmy na kordeo, także w tereny. No i uczę go sztuczek. Czyli nic a nic… No nie do końca. Odczulałam Pampero na straszne przedmioty. To jedna z siedmiu gier w PNH, ale przecież opanowywanie strachu konia to także element każdej pracy z koniem. Więc chyba się nie liczy.
fot. Gabriella Dąbrowska
A poza tym, jak pracujecie? To dość trudne, samej sobie prowadzić jazdy.
Chciałabym jeździć z trenerem, ale niestety nie jest to możliwe. Ale samodzielne jazdy, choć trudne, są możliwe. Mając konia u siebie, jeżdżę regularnie. Nie wyobrażam sobie naszej pracy bez jazd na ujeżdżalni, bez konkretnej pracy ujeżdżeniowej. Często jeździmy w tereny, traktuję to jako psychiczny odpoczynek dla konia. Staram się nie narzucać mu ćwiczeń w terenie. Dostaje luźne wodze, może się wygalopować ile ma pary w zadku, co uwielbia, a i kondycja mu rośnie. Na ujeżdżalni staramy się już pracować. Oboje uwielbiamy skakać, więc staram się podążać w tym kierunku. Pracujemy nad dobrym tempem, rytmem na drągach, niższe szeregi, straszne przeszkody. Takie podstawy.
fot. Daria Niezgoda
fot. Anna Drajewicz
na spacery, paść. Typowy koń do pracy z polu. Naprawdę ciężko pracowała, by na siebie zarobić. Chciałam choć przez chwilę dać jej trochę wytchnienia. Czasem wsiadałam na nią na stępa, ale rzadko, bo nie o jazdę mi chodziło, tylko o to, by była trochę szczęśliwsza. Potem pojawił się Pampero i to właśnie na nim uczyłam się jeździć. Dziś wiem, że strasznie go wtedy zepsułam. Robiłam masę błędów. Gdybym jeździła z instruktorem, też bym popełniała błędy, ale ich korygowanie zajęłoby znacznie mniej czasu. Starałam się jak mogłam, czytałam jak najwięcej, oglądałam filmy, by choć trochę zbliżyć się do prawdziwego jeździectwa. Ale może lepiej nie publikuj tego. To nie jest najszczęśliwsza ścieżka.
Bardzo często spotykam się z ludźmi, którzy uczą się na własną rękę. Zwykle nie wygląda to tak pięknie jak u ciebie, nie chcę zachęcać czytelników do samodzielnych prób. Raczej tego fragmentu nie opublikuję, ale wiedz, że jestem pod ogromnym wrażeniem!
80
Gwoli ścisłości, parę jazd pod okiem instruktora w ciągu tych 2,5 roku miałam, żeby skorygować największe błędy, dowiedzieć się, nad czym szczególnie pracować. Ale nie można nazwać tego regularną nauką, raczej jednostkowymi konsultacjami. www.KonnaCafe.pl
Czyli idziecie w kierunku skoków. Tak sobie myślę, że idealnie wpisujesz się w amerykański scenariusz filmowy. Dziewczyna, która marzy o wielkim sukcesie, zaczyna ćwiczyć „za stodołą”, skacze przez
opony i snopki słomy. A potem jedzie na zawody, wszyscy się z niej śmieją (srokaty hucuł sportowy?!), a ona na tych zawodach wymiata. Zawsze myślałam, że to naiwne marzenia dziewczynek zakoffanych w konisiach, a tu proszę, taki scenariusz okazuje się całkiem realny…
wywiad
To teraz zdradź, gdzie i od kogo się uczyłaś. Nie miałam okazji uczyć się z instruktorem. Takie życie na wsi. Stajnie za daleko, a pracy za dużo. Rok przed Pampkiem pojawiła się u nas we wsi kobyłka zimnokrwista, Baśka. Zaczęłam się nią opiekować, zabierać
Książki?
Lektury, i te o koniach.
Film?
Czasem coś obejrzę.
fot. Michalina Matias
fot. Anna Drajewicz
Sport? Inny niż konie? O, to tak. Uwielbiam ruch. Jestem najszybsza w szkole. Brałam udział w zawodach w biegach przełajowych, ale bardziej kręcą mnie biegi sprinterskie. Jak skończyłam gimnazjum, zadzwonił do mnie trener szkoły sportowej, czy nie chciałabym się u nich uczyć. Musiałabym wyjechać, więc i sprzedać konia, więc od razu No z tym wymiataniem to może być różnie ;) odrzuciłam propozycję. Oprócz biegania uwielbiam grać w koszykówkę, ostatnio doszło pływanie. Pierwsze zawoAle startowaliście w zawodach. dy gminne w pływaniu – i wygrana. No, ale moją główną Na zawodach byliśmy tylko dwa razy, w zeszłym pasją jest jeździectwo. Choć pasją tego już nazwać nie roku. Towarzyskie, ale zawsze okazja do sprawdzenia się! można. To sens życia. Pierwsze były skoki, mini LL, udało nam się zająć trzecie miejsce. Potem jechałam ścieżkę huculską – 1 miejsce! Jest coś, czego nie lubisz w jeździectwie? W Ale raczej nie pójdziemy w stronę ścieżek, głównie dlaśrodowisku, zasadach, sporcie, innych jeźdźcach? W tego, że jest ich bardzo niewiele w naszej okolicy. W skokach łatwiej o zawody, co też zmniejsza koszta, stres, życiowej sprawiedliwości…? ułatwia organizację, no i łatwiej o informacje jak treno- „Życiowej sprawiedliwości?” Hm… Nie lubię mieć wać, łatwiej uzyskać pomoc. rozpuszczonych włosów pod kaskiem! Denerwuje mnie, gdy jeden kosmyk lata po twarzy, a co dopiero gdy lata cała reszta… Niepraktyczne i nieeleganckie. RozpuszczoA jak tam twoje życie poza konne? Jakieś im ne włosy pod kaskiem wyglądają niechlujnie, a jeździecprezy? two to elegancki sport. To powiedziała osoba, która ma Nie kręci mnie to. Wolę posiedzieć ze znajomymi w srokatego hucuła z wygolonymi gwiazdkami na zadzie… domu, zamówić pizzę i oglądać komedie. Zdjęcia niepodpisane zostały wykonane przez Izę Niezgodę
W SKRÓCIE: Znany gniadosz: Typowa rasa: Właściciel srokacza: Koń symbolizuje: Uniwersalny kolor:
GNIADOSZE karusy
82 www.KonnaCafe.pl
tekst
Kolorowe konie
Unikaj: jasnych szarości Pianissima Cleveland Bay Tekst: GJ/ Agata Pyzowska odpowiedzialny Obrazy: George Stubbs zrównoważenie żółcienie
ZASADY UBIERANIA GNIADOSZY
tekst
Grafikę utworzono z wykorzystaniem programu dostępnego TUTAJ.
Masz gniadosza? Szczęściarz! Do tej maści pasuje większość kolorów, ale najlepsze wrażenie robią te super świetliste, rzucające się w oczy i intensywne. Stonowane barwy pozostaw tylko na czas „błotnistych” treningów. Party time!
1
84
Maść gniada stanowi jedną z najpopularniejszych maści. Takie konie są bardzo prostej, naturalnej urody i występują wśród prawie wszystkich ras koni. Gniadosze są uwielbiane przez policję konną, a także kawalerię. W swoim czasie, ze względu na potrzebę dobierania podobnych zwierząt, gniadosze były mocno wspierane przez wojsko, które dodatkowo przyczyniło się do popularyzacji tej maści. Gniadosz, w odróżnieniu od siwka, karego, taranta czy bułanka… nie przywodzi na myśl prawie żadnych skojarzeń. Nawet kasztany mają większe grono głośnych zwolenników, którzy głoszą, że „kto nie miał kasztana, ten nie miał gałgana”. A gniade? A i owszem, wielu ludzi deklaruje, że lubią maść gniadą, mówią to jednak głosem cichym, spokojnym i nieskorym do podejmowania dyskusji o wyższości jednej maści nad drugą. Bo takie trochę są, zarówno konie gniade jak ich właściciele. To osoby twardo www.KonnaCafe.pl
stąpające po ziemi, często tradycjonaliści i sentymentaliści, miłośnicy rycerstwa, kawalerii, Tolkiena, ale i prostych relacji kończłowiek. Konia postrzegają przez pryzmat użyteczności i odwiecznej więzi, których nie trzeba modyfikować nowoczesnymi metodami treningowymi czy naturalnymi. Właściciel gniadosza chce mieć przyjaciela do czyszczenia i wspólnej, ambitnej jazdy. Same gniadosze to konie zrównoważone i lojalne, witalne, sprawne, dzielne i inteligentne. Oglądaliście „War Horse” („Czas wojny”)? Główny bohater jest idealnym wzorcem gniadosza. To konie, które nie wyróżniają się żadną konkretną cechą (ani nie są dumne jak kare, ani charyzmatyczne jak siwki, nie tak urocze jak Izabele i nie przekorne jak taranty). Podobnie jak konie kasztanowate, ten brak wyróżniania się jest tylko pozorny, bowiem gniadosze mają jedną, bardzo charakterystyczną cechę. Są idealnymi kandydatami na wierzchowca.
ŻÓŁCIENIE Nie ubrać gniadosza w żółty lub pomarańczowy kolor to
po prostu grzech. To jest „jego kolor” i niezależnie od odcienia będzie w nim wyglądał bosko. Sprzęt w ciepłych kolorach możesz kupować w ciemno!
3
4
ZIELENIE Zielony na gniadego stosuj tylko i wyłącznie w dwóch wer-
5
ganckiej maści, z drugiej strony – w pozytywnym „ubranku”. Różowe gniadki wyglądają super pozytywnie i w ogóle nie infantylnie, a wręcz profesjonalnie.
sjach: super intensywnej lub jasnej butelkowej. Ciemniejsze zielenie będą zbyt ponure, natomiast te jaśniejsze sprawią, że twój koń będzie wyglądać bardzo naturalnie. Czy mogą być piękniejsze kolory niż kolory wiosny?
86 www.KonnaCafe.pl
BRĄZY Jeśli szukasz kolorów eleganckich i nie rzucających się w oczy,
poszukaj brązów. Najlepiej w podobnym odcieniu co maść konia, lub o ton ciemniejszym, lub piaskowym. Koniecznie patrz na kolor lamówki – musi być czarna, brązowa, żółta, pomarańczowa – broń Boże nie biała czy błękitna!
CZERWIEŃ i fiolete Wielu właścicieli czuje ogromny sentyment do
gniadych w czerwonym, więc warto o tym wspomnieć. Unikaj „idealnie czerwonych” czapraków i baw się odcieniami. Dobrze będą wyglądać czapraki czerwone łączone z granatem, te wpadające w róż indyjski, bordowe, zahaczające o fiolet.
a
tekst
2
RÓŻE i fiolete Gniady w różu wygląda w sam raz. Z jednej strony ele-
Po seminarium z Vicky Halls na temat kotów krytycznie spojrzałam na to, jak zajmuję się naszą starą kocicą Pazuzą. Vicky pokazywała zdjęcia całych pokoi i apartamentów, jakie kochający kociarze oddają w posiadanie swoim podopiecznym. Pokoje urządzone po kociemu mają wszędzie drabinki, wysoko zawieszone półki, ciągi tuneli i pudełek, w których koty mogą biegać, baraszkować, zażywać rekreacji oraz rozmaite kryjówki, miękkie poduszki, domki, w których mogą się schować i odpoczywać. Nie brak wiszących piórek i zabawek interaktywnych: kot, aby zdobyć jedzenie, musi pogłówkować, postarać się, żeby wyciągnąć smaczki z odpowiednich przegródek. Ten koci raj jest oczywiście dla kotów, które nie wychodzą na zewnątrz – to surogat zycia na wolności, namiastka masy wrażeń, wyzwań, emocji i doznań oraz polowań, jakie wychodzący kot może mieć we własnym ogrodzie. Nasza kocica Pazuza jest w szczęśliwej sytuacji. Może wyjść do ogrodu i na pola kiedy chce i kiedy chce wrócić. W domu zawsze czeka na nią miseczka suchej i mokrej karmy oraz woda. I dom pełen zakamarków, w których może się schronić. Nie mówiąc o ulubionym miejscu wszystkich kotów: zabałaganionym, z lekka „zdziczałym” strychu… Nie powinnam wiec mieć żadnych wyrzutów, bo według znawców kociej psychologii kocica ma wszystko, czego potrzebuje do szczęścia. Jednak kociarze dobrze wiedzą, jakie poczucie winy potrafią wzbudzać w człowieku niektóre koty. Jak potrafią manipulować naszymi uczuciami! Jak potrafią dać do zrozumienia „nie dość się starasz, nie rozumiesz mnie, ach, jaki jestem nieszczęśliwy!”. I nasza Pazuza opanowała tę sztukę w wysokim stopniu. Właściwie stale robi wrażenie niezadowolonej i stale daje nam to do zrozumienia. Nie te granulki dostała, nie taką galaretkę chciała, woda za zimna albo za ciepła, na parapecie niewygodnie, chciała wyjść na dwór, a nie jeść, dlaczego tak zrobiłeś, że na dworze jest mokro, dlaczego nie było cię w domu w porze gdy miała chęć na małe co nieco, dlaczego musi znosić towarzystwo tych psów, ach, jakie to wszystko jest beznadziejne i do kitu – w takim mniej więcej tonie nadaje Pazuza całymi dniami. A ostatnio nawet bardziej, bo cóż, nie jest już pierwszej młodości i jej eskapady na zewnątrz stały się rzadsze i krótsze. Ma mniej wrażeń,
88 www.KonnaCafe.pl
bodźców, może ją stawy pobolewają, bo i mniej skoczna się zrobiła i dużo rzadziej przynosi nam triumfy swoich polowań. Po warsztatach z Vicky Halls postanowiłam więc bardziej kocicy dogodzić. Na parapecie, na którym się zwykle wyleguje, położyłam miękki kocyk. Kocica innowację olała, przeniosła się na stołek barowy. Poczekałam trochę i zamieniłam kocyk na tkaninę o innej fakturze – niestety, nie trafiłam w gusta – kocica leży na twardym stołku barowym z miną cierpiętnicy. Przywróciłam stan poprzedni – goły parapet, bez kocyka. Kocica siedzi na stoliku barowym z miną „parapet jest skiepszczony, śmierdzi kocykiem, a do ciebie straciłam zaufanie”. Za oknem coraz zimreklama niej, szyba chłodna, więc dalej kombinuję: przytargałam specjalną zgrabną półeczkę, którą zawiesza się na kaloryfer i kot ma na niej siedzieć i się wygrzewać. Włożyłam ją tam delikatnie. Odpowiedź – wyszła z domu i nie było jej kilka godzin. Wróciła z wrzaskiem, jakby jej cały świat się na głowę zawalił. Półeczka na strych, poczeka, może jakiś kot ją doceni. Wreszcie myślę, „mam”! Po prostu pudełka! Tekturowe pudełka, w których koty uwielbiają robić sobie legowiska”. Więc znowu na strych, wybieram pudełko, żeby za duże nie było i nie za małe, nie za płytkie i nie za głębokie. Kładę na dno miękką szmatkę, stawiam na parapecie. Kot siedzi dzień, drugi na wysokim twar-
dym barowym stołku i patrzy na pudełko z miną straceńca „Dlaczego ten świat jest taki podły? Dlaczego na mojej drodze wciąż wyrastają przeszkody? ”
koci ogon
Kotu trudno dogodzić! ~Elżbieta Bazgier, behawiorysta Coape
Dałam za wygraną, przestałam dogadzać Pazuzie, choć na dnie serca pozostała zadra, że nie stanęłam na wysokości zadania. I o to pewnie bestii chodziło… Ale kilka dni temu zaszły u nas niespodziewane zmiany. Nadeszła przesyłka z herbatą Yerba mate. Rozpakowaliśmy, a puste pudełko leżało na kuchennym blacie. I Pazuza wskoczyła do niego natychmiast, zwinęła się w kłębek i usnęła. Nawet nie protestowała, kiedy przesunęłam je kilka centymetrów na parapet. Od tego czasu większość czasu spędza w tym pudełku. Wygląda na zadowoloną. A ja staram się nie widzieć jej spojrzeń, które mówią „Pudełko po yerba mate. 30 na 20 na 15 cm. To naprawdę było takie trudne? Nie mogłaś się domyślić?”
Polskie rasy koni
szlachetna półkrew
Możemy z całą pewnością stwierdzić iż Polski Koń Szlachetny Półkrwi to najpopularniejsza obecnie rasa koni wykorzystywanych wierzchowo w Polsce. Jeśli oczywiście założymy iż konie te możemy zaliczyć w kategorie rasy. Nie mają one bowiem wspólnych przodków, czy choćby sztywno określonych możliwości ich doboru. Nie możemy także określić jednego obowiązującego całą rasę pokroju. Przyjmując jednak założenie iż jest to rasa, możemy pokusić się o pewną jej charakterystykę. Za Polskie Konie Szlachetne Półkrwi uznaje się potomstwo koni szlachetnych, przede wszystkim ras małopolskiej i wielkopolskiej krzyżowanych z innymi rasami gorącokrwistymi. Źrebięta powstałe z połączenia takich ras, maja prawo wpisu do księgi stadnej rasy sp, nawet jeśli jeden z jego rodziców jest hodowli zagranicznej i nie jest zapisany w księgach polskich. Polski koń szlachetny półkrwi jest rasą, która nie ma dokładnie określonego wzorca wyglądu. O przynależności do Księgi Stadnej decyduje przede wszystkim użytkowość oraz pochodzenie. To właśnie użytkowość określa wygląd konia, stąd dopuszczalne są różnice między końmi skokowymi (wysokimi, o długich, dobrze związanych lędźwiach), ujeżdżeniowymi (z ruchem wybitnej jakości), WKKW (przeciętny wzrost, wybitna wytrzymałość układu ruchu). proporcjonalna głowa silny zad
Nazwa rasy: .... Polski Koń Szlachetny Półkrwi Po angielsku: ... Polish Warmblood Skrót ..................... sp Typ: ....................... Gorącokrwisty Pochodzenie: ... Cała Polska Wzrost: ................ 160-170cmcm 90 www.KonnaCafe.pl
umięśniony kłąb
długie lędźwie
głęboka klatka piersiowa
Maść: .................... Gniada, kasztano wata, kara, siwa, rzadziej srokata Charakter: .......... Różnorodny Zalety: ................. Predyspozycje sportowe Mocna strona: .Skoki, ujeżdżenie
suche, silne nogi
Fot. A.Piotrowska
zdrowe, duże kopyta
rasy
Aleksandra Piotrowska
rasy
Bardzo dziękujemy za wszystkie zdjęcia! Do ilustrowania tekstu o koniach szlachetnych półkrwi otrzymaliśmy ponad 40 zdjęć od 16 autorów. Jesteście niesamowici! Niestety, trudno było zmieścić wszystkie zdjęcia. Jak zwykle, nie zapomnimy o nich. Przydadzą się do ilustrowania innych artykułów :)
Hodowla koni szlachetnych półkrwi sięga wczesnego okresu powojennego, jednak jeszcze przed wojną zaczęto przygotowywać się do stworzenia nowego typu konia, przeznaczonego wyłącznie do sportu wyczynowego. Niestety wojna przerwała te plany i dopiero w okresie powojennym można je było na powrót podjąć . Stadnina koni w Nowielicach wyhodowała własny typ konia, sygnowany paleniem Gryfa Pomorskiego a zbudowany na bazie wlewki krwi koni hanowerskich. Konie te charakteryzowały się przede wszystkim masywną, mocną budową i suchym kośćcem. Następny etap rozwoju rasy sp powiązany jest ze stadniną w Mosznej, gdzie w ramach wymiany między stadninami, trafiło kilka klaczy Gryfa Pomorskiego. Na ich bazie, przy użyciu ogierów pełnej krwi angielskiej, sporadycznie wielkopolskiej i po roku 70 także zagranicznych m.in. hanowerskich, stworzono nową rasę. Księga stadna funkcjonuje od 27 lat, jednak cechy rasy są jeszcze bardzo płynne, czego przyczyną jest ciągła dolewka krwi koni sportowych różnych ras. Fot.Joanna Kacik
Kolejna rasa, którą będziemy opisywać, to kuce felińskie. Zapraszamy do nadsyłania zdjęć na
[email protected]. Szczególnie cenne są zdjęcia w postawie zootechnicznej lub pod jeźdźcem, w pracy. Zdjęcia powinny być Waszego autorstwa. Koniecznie pPiszcie jak Was podpisać (np. imię i nazwisko, adres bloga, etc). Fot.www.katasia95.fbl.pl
Fot.Zuzanna Karnaś, Alicja Ładzińska na Viki 92 www.KonnaCafe.pl
tekst
Oczywiście przy tak specyficznej i płynnej rasie ciężko jest mówić o jakimś jednym sztandarowym pokroju, będącym wyznacznikiem rasy. Musimy pamiętać iż główną myślą przewodnią w doborze ogierów i klaczy mających tworzyć nową rasę były predyspozycje sportowe. Ważne były te cechy, które umożliwiały osiąganie sukcesów i coraz to lepszych osiągnięć w poszczególnych dyscyplinach. Dlatego też możemy podzielić całą rasę na kilka typów, wyszczególnionych właśnie z uwagi na przydatność do skoków, ujeżdżenia lub WKKW. Fot.A.Piotrowska Fot.K.Dudek
Możemy tylko postarać się wymienić najogólniejsze, najczęściej powtarzające się cechy, będące pewnym elementem wspólnym dla każdego z typów. Byłyby to prosty profil głowy, mocna budowa ciała, mocne, suche kończyny, ścięty zad. Cechy poszczególnych typów, zależne są od umiejętności i wymagań stawianych koniom w danej dyscyplinie sportowej. Jeśli mówimy to typie skokowym, będzie go cechować silny, ścięty i dobrze umięśniony zad, silny, elastyczny grzbiet, ramowość, wzrost między 165 a 170 cm. Jeśli będzie to typ ujeżdżeniowy, nacisk przy doborze ogierów i matek do rozwijania tej gałęzi sp, będzie kładziony na efektywność i obszerność wszystkich chodów, harmonijną, proporcjonalną budowę i odpowiedni, spokojny temperament.
Fot.Julia Błażak Fot.Martyna Chmiel
94 www.KonnaCafe.pl
Fot. Patrycja Parzyszek
Spotkamy się ponownie już w marcu.
Trzymajcie się ciepło!
96 www.KonnaCafe.pl
Fot. Beata Gan, >>FB