Out of Control Strona 1 Out of Control Tłumaczenie nieoficjalne: BloOondinaaa Strona 2 Tłumaczenie nieoficjalne: BloOondinaaa Sarah Alderson Out of Co...
11 downloads
38 Views
2MB Size
Out of Control
Strona 1
Out of Control
Tłumaczenie nieoficjalne:
BloOondinaaa
Sarah Alderson
Out of Control Tłumaczenie nieoficjalne: BloOondinaaa Korekta od rozdziału 13: xxaniia16xx Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym,łamie prawo.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 2
BloOondinaaa
Out of Control
Dla Lauren
1 Policjant patrzy na mnie z przechyloną głową , głęboka linia pojawiła się między jego brwiami. Stuka piórem w powolnym rytmie o krawędź swojego biurka. Co robiłaś na dachu ? – pyta. Biorę głęboki oddech i próbuję złagodzić skurcze, które ogarnęły moje palce wsadzone do kieszeni swetra, który noszę. Byłam zaczerpnąć świeżego powietrza. – mówię. Brzmię jak automat, mój głos jest bezbarwny i zagubiony. –Nie mogłam spać. Brwi policjanta unoszą się jeszcze wyżej. Pisze coś na swojej podkładce i rzuca okiem w górę spostrzegając kogoś lub coś za mną. Wstaje szybko, rzucając piórem na swoje biurko zawalone papierami.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 3
BloOondinaaa
Out of Control
Idę na kawę. – mówi zabierając kubek spośród tego bałaganu. Mogę zrobić coś dla ciebie ? Kręcę głową i patrzę jak odchodzi drapiąc się po karku. Zatrzymuje się po drugiej stronie pokoju aby porozmawiać z innym detektywem ubranym w koszulkę z napisem „FORENSICS ” * . Spoglądają na mnie gdy rozmawiają. Odwracam się i patrzę na ściany. Wiem o czym rozmawiają. Myślą, że jestem szczęściarą. Fakt , że żyję jest „cudem”. Jeśli jednak to jest cud , myślę , że nie chcę wiedzieć w jakiego rodzaju boga ci ludzie wierzą. Cień pada na mnie. Podskakuję. Inny detektyw, ten w koszulce z „FORENSICS” stoi przede mną. Moje oczy lądują na broni przymocowanej w kaburze do jego biodra. Rozpoznaję ją. To Glock 19 . Cześć Olivia , jestem detektyw Owens. Nie masz nic przeciwko ? – wskazuje głową puste krzesło stojące obok mnie. Potrząsam głową, a on przyciąga krzesło i siada na nim ciężko , jakby ciężar tysiąca trupów piętrzył się w jego ramionach. Jego koszulka jest tak mocno pognieciona jak jego twarz. Pociera ręką oczy. Ma pod nimi szare worki , ale teraz gdy siedzi bliżej widzę, że nie jest taki stary za jakiego go brałam. Ma może trzydzieści pięć lat, z ciemnymi brązowymi włosami i kilkudniowym zarostem. Mogłabyś coś dla mnie zrobić ? – mówi z ciężkim Brooklyn’skim akcentem. Musisz powiedzieć mi co się wydarzyło dzisiaj wieczorem. Zaciskam zęby. Mówiłam już to trzy razy. Pierwszy raz z policjantem, który odpowiedział na wezwanie, następnie dwa razy tutaj na komisariacie. Ostatni raz. – detektyw Owens mówi przepraszająco, siląc się na uśmiech. – Wiem , że jesteś zmęczona, wiem, że przeszłaś dużo , ale naprawdę potrzebujemy twojej pomocy Olivia. Jesteś jedynym świadkiem. Jeśli jest coś co pamiętasz, nawet jeśli wydaje się to błahe, musisz to powiedzieć . To może być wskazówką do odnalezienia ludzi , którzy to zrobili. – przerywa. – Ponieważ, jeśli mam być z tobą szczery na razie nie możemy pójść na przód. -
Ok. – przytakuję.
-
Więc, wstajesz z łóżka, która jest godzina ?
-
Myślę, że coś koło pierwszej.
Możesz być bardziej dokładna? Zaciskam moje powieki, próbując wyobrazić sobie pokój. Tam był zegar na stoliku nocnym. Spojrzałam na niego , gdy wyłączałam światło. Było tuż po północy. Przewracałam się i rzucałam przez co najmniej godzinę zanim zdecydowałam, że nie zasnę. Wstając nie sprawdziłam godziny. Potrząsam głową do detektywa. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 4
BloOondinaaa
Out of Control
-
Po co wstałaś? Słyszałaś coś ? Hałas w domu ? Coś cię wystraszyło ?
-
Nie – mówię wciąż kręcąc głową . – Nie spałam dobrze. Miałam jet lag *.
Na szczęście dla ciebie, huh ? – Nie odpowiadam, wpatruję się w niego twardo. Przetrzymuje moje spojrzenie przez chwilę, po czym spuszcza je na swoją podkładkę , ułożoną w jego dłoniach. -
Wstajesz i co wtedy ?
Zamykam oczy i staram się sobie przypomnieć….
*
Podchodzę do okna. Gorące nocne powietrze grożące burzą . Mam na sobie tylko szorty od piżamy i cienki top. To samo co mam w tej chwili na sobie, tylko na posterunku dali mi jeszcze za duży sweter. Dom wydaje się oddychać. Tykający zegar na dolnym piętrze obok frontowych drzwi, brzęczący klimatyzator, tykanie instalacji wodno-kanalizacyjnej, sporadyczny dźwięk przejeżdżającego samochodu. Daleko w dali słychać alarm samochodowy. Moja sypialnia jest trzecia na tym piętrze i wychodzi na ogród, ściana zieleni i wysokie mury rozciągające się po jego obu stronach, drzewa blokujące widok na sąsiednie kamienice. Pod moim oknem jest wystający gzyms, wystarczająco szeroki by się na nim oprzeć. Zanim pomyślę dwa razy przykucam w ramie okna, chwytając się parapetu, moje bose nogi znajdują oparcie na kruszącej się fasadzie budynku. Biorę głęboki oddech i przyciskam dłonie płasko do ściany, czuję znajome ściskanie w żołądku , pośpiech, który czuję jak gwiazdy krążące w moich żyłach . Nie spuszczam wzroku na ziemię cztery piętra poniżej. Patrzę w górę na księżyc, w połowie zasłonięty brudnymi chmurami. Czuję każdą komórkę w moim ciele budzącą się do życia. Mów dalej. – głos detektywa Owens’a dociera do mnie. – Co się wydarzyło dalej? Idę powoli wzdłuż parapetu, ostrożnie w kierunku rynny przytwierdzonej do ściany budynku. Gdy dochodzę do niej chwytam ją oburącz , a następnie wspinam się po niej za pomocą uchwytów tam przymocowanych. To nie jest za wysoko jak się wspinam , może z dziesięć stóp * gdy dosięgam dachu. Jestem zdyszana, moje nogi nieznacznie drżą. Stoję ścierając brud i kurz z moich rąk i szortów. A następnie balansuję na krawędzi dachu. Moje palce u nóg znikają za krawędzią, czuję pierwsze krople deszczu Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 5
BloOondinaaa
Out of Control
na moim ciele. Wpatruję się w atramentowe czubki drzew widoczne na niebie i w burzowe chmury. Szepty i myśli przemykają przez mój umysł, że jestem szalona , upadek z tej wysokości zakończyłby się śmiercią. Ale myśli są zepchnięte przez adrenalinę płynącą w moich żyłach. Czuję się lekka jak powietrze , doskonale przygotowana. Nie ma mowy żebym kiedykolwiek spadła. A potem słyszę brzęk tłuczonego szkła gdzieś w dole. Moje ramiona wirują szaleńczo , kiedy walczę by utrzymać równowagę. Spadam do tyłu na dach i przykucam nisko, moje ręce są białe , ponieważ mocno zaciskam je na krawędzi dachu. Zaciskam oczy i mówię sobie gniewnie , że to tylko dźwięk tłuczonego szkła , że jestem głupia i po prostu przesadzam. Zmuszam moje nogi do tego by się ruszyły, bo wiem, że dźwięk dochodzi gdzieś z domu. Mój żołądek się zaciska, wszystkie moje instynkty, wszystko co kiedykolwiek nauczyłam się od ojca i Felix’a grając z nim w gry przypomina mi się. Ustabilizować oddech. Nie wpadać w panikę. Rozważyć swoje możliwości. Być może , myślę sobie pani Goldman wstała w nocy i zbiła szklankę z wodą. Może któryś z nich spadł z łóżka. Są starzy. To jest możliwe. Wyciągam pochopne wnioski, że to jest coś złego. Jestem w Nowym Jorku , na litość boską. Tutaj jest bezpiecznie. Bezpieczniej w każdym razie. Przerzucam nogę przez krawędzi i sięgam rynny odpływowej przygotowując się do zejścia na dół i sprawdzenia sytuacji. I wtedy słyszę dwa stłumione głosy. Zamieram. Znam te głosy. Słyszę je codziennie w moich snach. Opieram moją nogę z powrotem na ścianie i kulę się za parapetem. Rękami zasłaniam swoje uszy i blokuję dźwięki docierające z zewnątrz, do czasu , gdy czuję jakby minęły godziny i słyszę dźwięk syren policyjnych rozbijających nocne powietrze. FORENSICS – to znaczy oratorstwo (umiejętność sprawnego, jasnego wyrażania swoich myśli, sztuka pięknego mówienia; retoryka, krasomówstwo ) , jak również kryminalistyczny , zabójczy. Jet lag – zespół nagłej zmiany czasowej. Na przykład jak lecisz samolotem z Europy do Ameryki i ta nagła zmiana czasowa, trzeba się przyzwyczaić do innego czasu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 6
BloOondinaaa
Out of Control
2 Detektyw Owens pisze to wszystko w swoim notatniku. Więc, nie widziałaś kto wszedł na posesję ? – pyta. Wzdycham. On chyba nie myśli, że gdybym zobaczyła kto to był, już dawno bym im powiedziała ? Nie.- mówię przez zaciśnięte zęby. – Jak mówiłam, byłam na dachu. On tylko pochyla się na krześle i gryzie swoją wargę. Dlaczego ktoś miałby to zrobić ? – w końcu pytam przełykając gulę w gardle. – To był napad ? fachowca.
Nic nie zostało skradzione, tyle możemy powiedzieć. To była robota
Mrugam w szoku, próbując odpędzić napływające obrazy. Czarne worki zapinane na zamek wynoszone z domu na noszach.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 7
BloOondinaaa
Out of Control
Dlaczego ktoś chciałby ich zabić ? – pytam. – To jest właśnie to co próbuję się dowiedzieć Olivia. Pan Goldman był prawnikiem, wsadził do więzienia dużo przestępców. Może ktoś żywił do niego urazę. Wręcza mi chusteczkę , a ja gapię się na niego myśląc dlaczego mi ją oferuje. A potem staję się świadoma łez spływających po moich policzkach. Wycieram twarz. Jak mogą być martwi ? Zaledwie parę godzin wcześniej wszyscy razem jedliśmy kolację przy ich mahoniowym stole w jadalni. Pani Goldman przyrządziła parmezowanego kurczaka. Pan Goldman wypił kilka kieliszków wina, zanim wrócił do swojego gabinetu aby dokończyć pracę. Wypytywali mnie o mój ostatni rok nauki i o dalsze plany studiowania tańca. A teraz nie żyli. Jak to możliwe ? Mój umysł analizuje to co się stało. Gdybym nie była na dachu, gdybym nie miała problemu ze zmianą stref czasowych , gdybym nie cierpiała na bezsenność. Byłabym teraz martwa. Tego było już za dużo. Owensa.
Dlaczego mieszkasz z państwem Goldman ? – patrzę na detektywa
Są przyjaciółmi mojego ojca. To znaczy byli przyjaciółmi mojego ojca . – gula w moim gardle rozszerza się , grożąc uduszeniem mnie. Przykro mi z powodu twojej straty. – mamrocze. – Tak naprawdę nie znałam ich za dobrze. –mówię. – Miałam zostać z nimi tylko kilka dni , do powrotu mojego ojca. Próbuję pozbyć się z głowy obrazu poplamionego krwią wezgłowia i szkarłatu plamiącego prześcieradła. Twój ojciec to Daniel Harvey ? – pyta detektyw Owens – To prawda ? Kiwam głową. On ocenia mnie , jakby widział mnie w zupełnie nowym świetle. -
On jest obecnie w kraju ?
W podróży służbowej. Mówiłam już pańskiemu koledze. Myślę, że próbują się już z nim skontaktować. – Rozglądam się po pomieszczeniu. Jest tu kilku innych detektywów i policjantów, wszyscy zajęci swoimi sprawami. Telefony nie przestają dzwonić przez całą noc. Tablica na ścianie jest cała zapisana markerami. Na samym jej szczycie napisane jest „ Zabójstwa”. Jest tam wymienione z tuzin przypadków i obok trzech jest nabazgrane „ Sprawa zamknięta” . Przyglądam się jak ktoś napisał Goldman w ostatnim rzędzie. -
Gdzie twój ojciec jest służbowo ?- próbuję skupić się na pytaniach.
Nigeria. Pracuje dla rządu. Jest szefem grupy zadaniowej GRATS. – detektyw Owens uśmiecha się uspokajająco do mnie. A twoja matka ? Próbowałaś do niej dzwonić ?- potrząsam głową. – Nie pamiętam jej numeru. Mam go zapisanego w komórce, która została w domu. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 8
BloOondinaaa
Out of Control
odebrała.
Gdzie ona mieszka ? Możemy wysłać do niej patrol , by przyjechała i cię
-
Nie sądzę, żeby to było możliwe. Mieszka w Oman.
-
Oman ? – pyta. Brwi unosi aż do linii włosów.
-
To na Bliskich Wschodzie.
Tak, tak . Wiedziałem. – mówi szybko. – Tak więc oboje twoi rodzice są poza krajem i w odosobnieniu. Masz jakiś krewnych, z którym moglibyśmy się skontaktować ? Jesteś nie pełnoletnia. Będziemy musieli powiadomić odpowiednią instytucję zajmująca się opieką na dziećmi. Nie.- mówię nagle czujna. Dom dziecka ? – Jestem prawie pełnoletnia. Nic mi nie będzie. Mogę iść do mieszkania mojego taty. To na Upper East Side. Znam portiera on mnie wpuści. – Detektyw Owens kręci głową, patrząc na mnie ponuro. Przykro mi. Zasady to zasady. – On wstaje. – czy myślisz, że możesz zadzwonić do kogoś kto przyjdzie i cię odbierze ? Pójdę sprawdzić czy jacyś policjanci mogliby jechać i przywieść trochę twoich rzeczy na komisariat. – Ok. – przytakuję w milczeniu. Siadam z powrotem na krześle, kiedy on odchodzi. I staram się wymyśleć do kogo
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 9
BloOondinaaa
Out of Control
mogłabym zadzwonić aby przyszedł mnie odebrać, ale nie mogę nic wymyśleć. Byłam w Nowym Jorku tylko przez tydzień. Jedynymi ludźmi jakich tu znam byli Goldmanowie. Nagle mam ochotę położyć moją głowę na biurku i płakać . Chcę do taty. Chcę aby ten koszmar wreszcie się skończył.
3 -
Przepraszam.
Tęgi policjant próbuje przecisnąć się obok krawędzi biurka przy którym siedzę. Jego ręka owinięta jest wokół ramienia chłopaka w czarnej bluzie z kapturem i dżinsach, który wygląda na niewiele starszego ode mnie. Przesuwam krzesło, tak aby mogli przejść i patrzę jak policjant pcha go na siedzenie kilka metrów ode mnie. Szczęka chłopaka zaciska się ze złości, jego oczy skanują pomieszczenie i dostrzega mnie. Funkcjonariusz mówi coś do niego z powrotem przyciągając jego uwagę. Właśnie wtedy zauważam kajdanki. Siedzi przygarbiony, jakby starał się ukryć je przede mną. Przyglądam mu się , zastanawiając się za co tu trafił. Potem przypominam sobie, że siedzimy w wydziale zabójstw. -
Imię i nazwisko. – żąda policjant.
Jaime Moreno. – odpowiada spokojnie, literując to. Mówi z lekkim hiszpańskim akcentem, przez co brzmi to jak Hay-may . Gdy policjant zapisuje to
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 10
BloOondinaaa
Out of Control
chłopak spogląda na mnie, w jego oczach błyska – duma lub gniew, nie mogę rozróżnić. Może oba. Już czytałem twoje prawa. – glina mówi. – Masz jeden telefon , Moreno. Gdybym był tobą zadzwonił bym do twojej matki i powiedział jej, że nie będzie cię w domu przez jakiś czas. – przeciąga się i sięga po ołówek.- Wiesz, to może pójść o wiele szybciej , jeśli zaczniesz mówić. Patrzę na chłopaka uważnie. Siedzi zwrócony do mnie profilem. Jego broda jest spuszczona i patrzy wilkiem spod rzęs na policjanta, ale nie mówi ani słowa. Glina odchyla się na swoim miejscu - Dla mnie dobrze, że nie mówisz. – mówi i odpina górny guzik swojej koszuli. – Dla mnie nie ma problemu. To nie ja będę tym , który spędzi dwadzieścia pięć lat w więzieniu w stanie Nowy Jork. Możliwe , że gdybym był na twoim miejscu też bym nie mówił. Cholera, prawdopodobnie zesrał bym się w gacie na twoim miejscu *. – odpycha się od biurka uwalniając swój brzuch, wstaje i przeciąga się. – Idę tylko zobaczyć czy są wolne jakieś cele. Gdy wychodzi chłopak pozostaje na swoim miejscu, jego ramiona są zgarbione, a szczęka zaciśnięta. Jego usta ułożone są w wąską linię i dłonie ma złożone na kolanach, jakby się modlił. Prawie mi go żal. Następnie widzę tablicę, na której zapisane są morderstwa i moje współczucie magicznie znika. Mam nadzieję, że jeśli ten chłopak jest winny to zamkną go i wyrzucą klucz. Siadam tyłem do chłopaka i opieram stopy, czekając na powrót detektywa Owensa. Zegar na ścianie pokazuje prawie piątą nad ranem. Byłam tutaj już od trzech godzin. Mam nadzieję , że detektyw nadal ma swoją zmianę, a ja nadal nie wiem do kogo zadzwonić. Próbuję wysilić swój mózg do myślenia , gdy słyszę : „ Psssst” . Nie odwracaj się. Psssst. Hej. Robię szybkie skanowanie pomieszczenia, ale wygląda na to , że wszyscy policjanci nadal są zajęci swoimi sprawami. „ Proszę”. Odwracam się do chłopaka za mną , który stara się zwrócić moją uwagę. Co ? – pytam. Jego oczy przemykają przez pokój , zanim lądują na mnie. Siedzi cicho pochylony do przodu. Potrzebuję twojej pomocy. – mówi. Unoszę brwi z niedowierzaniem. Co sprawia, że myśli iż mu pomogę ? Jest nieznajomym. I nosi kajdanki. Jakby wiedział o czym myślę, co nie jest pewnie trudne zważywszy na mój wygląd unosi swoje własne brwi w moją stronę.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 11
BloOondinaaa
Out of Control
Co się stało w niewinnością, do czasu aż udowodnią stawiane zarzuty ? Krzywię się na niego. Tu mnie ma. Ale on nadal jest nieznajomym i mam wrażenie, że o cokolwiek by mnie nie poprosił będzie to coś nie legalnego. Możesz stąd wyjść. Ja nie. Nawet za kaucją. – chłopak mówi. Rozważam to w oka mgnieniu. Skąd możesz to wiedzieć, – pytam- że nie zostałam oskarżona o potrójne morderstwo? Jego oczy w kolorze oszałamiającej ciemnej zieleni błyskają w rozbawieniu. Podnosi swoje skute kajdankami nadgarstki i wskazuje na moje wolne. – Ponadto nie wyglądasz na zabójcę. Nosisz modny sweter. Oni nie dają go podejrzanym . Poza tym zazwyczaj nie tak wyglądają podejrzani. Utrzymuje mój wzrok przez chwilę, jego spojrzenie zmienia się na błagalne. -
Słuchaj wszystko o co chciałbym cię prosić, to to abyś zadzwoniła do
-
Dlaczego do cholery miałabym to zrobić ? – pytam z niedowierzaniem.
kogoś.
Ponieważ wyglądasz , jakbyś miała serce. – wpatruję się w niego obojętnie. Serce ? Co to ma znaczyć? Masz jeden telefon, pamiętasz ? – mówię. – Potrzebuję go by zadzwonić do kogoś innego.- mamrocze. Szkoda. – odpowiadam ze wzruszeniem ramion. Proszę. – błaga, jego głos drży i zdaję sobie sprawę jak trudne jest dla niego proszenie o to. Ten błysk w oczach – to duma, nie złość. -
Nie chcę aby moja mama się martwiła. – To przyciąga moją uwagę.
Twoja mama ? Chcesz żebym zadzwoniła do twojej matki ? – pytam nieco sceptycznie. Patrzy na mnie speszony, rumieniec zalewa jego policzki. – Po prostu … chcę aby wiedziała, że ze mną wszystko OK. I , że jest mi przykro. Wzdrygam się. Przykro ? To jak przyznanie się do winy. Krzywi się widząc moją reakcję. Skąd mam wiedzieć , że nie chcesz abym zadzwoniła do jednego z twoich przyjaciół i przekazała jakiegoś rodzaju wiadomość ? – pytam. Nie jestem idiotą. – grymas niezadowolenia znika, zastępuje go śmiertelna powaga. – Daję ci słowo. Chcę byś zadzwoniła do mojej mamy. – studiuję jego twarz. Wygląda prawdziwie, autentycznie. Mogę wręcz powiedzieć, że tragicznie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 12
BloOondinaaa
Out of Control
Ale on jest nieznajomym. A ja z reguły nie łamię zasad. Oprócz wspinaczki na dach. Nawet dla znajomych. Mam nauczkę. Rzucam wzrokiem przez ramię na drzwi , którymi przeszedł detektyw Owens i pragnę by wrócił i pozwolił mi już stąd iść. Jeśli to zrobisz – chłopak mówi pochylony do przodu z rękami splecionymi razem- zapłacę ci. Kiedy ? – pytam . – Za dwadzieścia pięć lat ? – krzywi się i siada prosto w fotelu, od razu żałuję sarkazmu. Biorę głęboki oddech. Czy naprawdę mogę to zrobić ? Ale zanim mogę podjąć decyzję chłopak wstaje ze swojego miejsca. Szybki rzut na pomieszczenie i stoi przede mną , wciskając mi coś do ręki. – Proszę. – jego głos jest błagalny. Ok. – mówię, kopię się mentalnie tak szybko jak tylko to słowo opuściło moje usta. Zabiera rękę i kłania mi się, ulga zalewa całe jego ciało. Moreno ! – chłopak jest z powrotem na swoim miejscu. Na jego twarzy pojawia się niewinny wyraz , zanim policjant przywlecze się do nas. On ci przeszkadza ? – pyta mnie. Potrząsam swoją głową, palce zaciskając na karteczce, którą dał mi ten chłopak. Zostaw ładną panią w spokoju. – warczy do chłopaka. Podchodzi i rozpina kajdanki chłopaka z jednej ręki, w zamian czego przypina ją do nogi biurka przymocowanej do podłogi. – I nie ruszaj się. – mówi mu szorstko.
4 Policjant przechodzi obok mnie, a kawałek papieru wypala dziurę w mojej dłoni. Obok mojej stopy stoi kosz, łatwo mogłabym się pozbyć tej kartki i odwrócić się plecami do chłopaka. Wiem, że powinnam to zrobić. Ale z jakiegoś powodu, może jest to fakt iż na jego twarzy pojawiła się ogromna ulga , nie robię tego. Zamiast tego wsuwam kawałek papieru do kieszeni swetra i wstaję. Mówię sobie, że to dlatego iż chcę znaleźć detektywa Owensa, zanim ten chłopak spróbuje namówić mnie do zrobienia dla niego czegoś jeszcze. Ale tak Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 13
BloOondinaaa
Out of Control
naprawdę, to dlatego , że czuję jak jego wzrok wypala dziurę w mojej głowie. A to powoduje napięcie ogarniające moje ciało, jakbym siedziała na mrowisku. Robię dwa kroki, zanim ogromny wstrząs budynku powoduje odrzucenie mnie z powrotem na moje miejsce. Przez ułamek sekundy wszyscy w pomieszczeniu nieruchomieją, a następnie ich głowy odwracają się w kierunku drzwi. A następnie trzy, cztery, pięć wystrzałów brzmi z rzędu i słychać odgłosy wybuchów pochodzące zza ścian. Krzyki mrożące krew w żyłach, krzyki, które rozbrzmiewają przez chwilę i są przerwane przez kolejne wystrzały, tym razem rozbrzmiewające bliżej. Trzech policjantów przebiega szybko obok mnie, rozmyci w jedną plamę, ustawiają się przy drzwiach. Dwóch pierwszych wybiega na korytarz z bronią w ręku, krzycząc do siebie komendy. Trzeci , ten, który przykuł chłopaka do biurka zatrzymuje się w drzwiach i parzy przez ramię. Zostańcie tu i nie ruszajcie się ! – krzyczy do nas, wyraźnie zapominając, o tym że chłopak jest przykuty do biurka, a następnie robi niepewny krok na korytarz i dołącza do swoich kolegów. On natychmiast jest wepchnięty z powrotem przez siłę odrzutu i ląduje kilka metrów w głębi pokoju. Pociski latają dookoła. Ale ja tego nie zauważam. Patrzę na ciało policjanta leżące kilka metrów dalej, jego twarz nie jest już do rozpoznania , cała w czerwieni z białymi odłamkami w niej. Wszystko zlewa się w tym momencie, zostaje tylko szum w mojej głowie i obraz martwego policjanta u moich stóp. A potem , jakbym była w samym środku bomby, rzeczywistość gwałtownie powraca. Wszystko na raz, hałas, ciepło, z powrotem wypełniają próżnię. I uświadamiam sobie, że ktoś krzyczy na mnie. Zdobądź kluczyk! – odwracam się powoli. Powietrze staje się gęste jak smoła, a ja w nim brodzę. Chłopak krzyczał na mnie. Stoi wyprostowany, napina ręce skute w kajdanki i przymocowane do biurka, mięśnie w jego szyi są napięte i wyglądają jakby miały za chwilę eksplodować. Przez chwilę tylko na tym mogę się skupić. Klucze. Zdobądź klucze. - krzyczy i wskazuje swoją wolną ręką na martwego policjanta. Przez kilka sekund siedzę nieruchomo. Nie mogę się ruszyć. W końcu jego krzyki przebijają się przez moje oszołomienie. One są w jego kieszeni. – wypadam ze swojego krzesła na kolana i zaczynam czołgać się w stronę policjanta, robiąc uniki przed kulami latającymi nad moją głową. Szklane drzwi eksplodują, odłamki latają jak sztylety. Po drugiej stronie pokoju policyjne radio trzeszczy i wraca do życia. Bezcielesny głos woła o pomoc, zanim urywa się. Docieram do policjanta, moja ręka unosi się w powietrzu jak patrzę Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 14
BloOondinaaa
Out of Control
w miejsce gdzie powinna być głowa, ale jest tylko szaro-czerwona breja. O Boże , moje ciało zaczyna drżeć, mdłości rosną w moim gardle , histeria napływa do mózgu. Oddycham przez usta i próbuję się skupić. W której kieszeni ? Pośpiesz się !- jego głos przenika przez moją panikę i mój mózg ponownie się włącza. Jakoś przestaję widzieć krew . Nie czuję lepkiego, ciepłego płynu pod moimi nagimi kolanami. Przestaję zauważać kule. Wszystko co mogę usłyszeć to galop mojego pulsu, i głos Felixa rozkazujący mi zachować spokój. Niewiele myśląc, wkładam moją rękę do kieszeni spodni policjanta i odnajduję klucze. Szarpię je na zewnątrz i pełznę z powrotem do chłopaka przez dywan zrobiony ze szkła. Chłopak zabiera klucz z mojej wyciągniętej dłoni i wciska go w maleńką dziurkę. Kajdanki otwierają się i uwalniają jego dłoń. Natychmiast rzuca się na mnie. Padnij ! – kula przebija szafkę za nami. Jego klatka piersiowa dociska się do mojej, moja twarz schowana jest w jego ramieniu. Szybko schodzi ze mnie i popycha w kierunku biurka. Wciskam się pod nie i walę głową w ostry, metalowy róg szafki. Krzyk wyrywa się ze mnie. -
Ciiii. – jego ręka zasłania mi usta, odpycham jego ramię z daleka ode
mnie. Co jest grane ? Co się dzieje ? – szepczę. Zanim może mi odpowiedzieć, wystrzały się kończą i zapada cisza, która jest bardziej przerażająca niż strzały. Chłopak i ja zamieramy, patrząc na siebie nieruchomo, jesteśmy zaledwie kilka milimetrów od siebie. Razem, w ciasnej przestrzeni pod biurkiem , słuchamy szeptów dochodzących z radia i szumu klimatyzatora. Słabe krzyki słychać gdzieś w oddali i nienaturalne lamentowanie rannego zwierzęcia. Chłopak przesuwa swoje ciało. Jego przód jest dociśnięty do szafki a nogi oparte o stojak. Ostrożnie wygląda na zewnątrz i po chwili wraca z powrotem. Kropla potu spływa po jego twarzy. Cholera. – mruczy i opiera głowę o szafkę , zamykając oczy. – Co..zaczynam , ale zatrzymuję się gdy słyszę skrzypienie otwieranych drzwi. Ktoś idzie po szkle. Chłopak otwiera szeroko oczy i przykłada rękę z powrotem do moich ust, uciszając rosnący krzyk. Moje nogi zaczynają się trząść , choć trzymam je złączone razem w niewygodnej pozycji. Prawa ręka chłopaka ściska moje kolano- to ostrzeżenie, przyciska palec do usta i bezgłośnie mówi : Nie ruszaj się. Coś przewraca biurko na drugim końcu pokoju, nad ramieniem chłopaka , przez szczelinę między dwoma szafkami widzę nogi jakiegoś mężczyzny. Czyje ? Czy to policjant ? Gdzie się wszyscy podziali ? Co się stało z policjantami, którzy wybiegli na korytarz ? Nie. Nie
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 15
BloOondinaaa
Out of Control
mogę teraz o tym myśleć. Człowiek w pokoju stoi bez ruchu tyłem do nas. Co on robi ? Nic nie widzę. Stoi przodem do ściany – tablicy , z wypisanymi na niej ofiarami. Sekundy wydają się przemieniać w godziny, doby, wieki, wstrzymuję oddech , a ręka chłopaka nadal spoczywa na moim kolanie. Serce zaraz mi wybuchnie, jakby pompowało za dużo krwi. Moje mięśnie nóg stają w ogniu, a stopa niekontrolowanie się przesuwa. Tylko kawałek. Ale to wystarczy. Mężczyzna natychmiast odwraca się w naszym kierunku. Powietrze uchodzi z moich płuc i chłopak przysuwa się obok mnie, jedno słowo cały czas wypada z jego ust, jak modlitwa umierającego człowieka. Mężczyzna zwraca głowę w naszym kierunku i już jest prawie przy nas, gdy ktoś krzyczy coś w głębi budynku co znika w gradzie wystrzałów i mężczyzna wypada z pomieszczenia. Chłopak podnosi głowę i wychodzi pod biurka , patrząc na mnie. Rusz się ! – gdy mówi ciągnie mnie na nogi. Rozglądam się dookoła, trzymając się biurka dla równowagi. Pokój wydaje się kręcić i wirować jak w wesołym miasteczku. – Musimy iść, teraz ! – mówi ciągnąc mnie do drzwi. Wbijam moje nogi w ziemię, próbując go zatrzymać. Chłopak szarpie moje ramię. -
Dalej !. – kręcę na niego głową.
Tamtędy ! – wskazuję drzwi na drugim końcu pokoju, te którymi wyszedł detektyw Owens. Chłopak spogląda przez ramię na korytarz, a potem zgadza się ze mną. Stoję między biurkami, adrenalina rozchodzi się po moim ciele, usuwając wszystkie myśli poza jedną : UCIEKAJ !
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 16
BloOondinaaa
Out of Control
5 Drzwi prowadzą do innego pomieszczenia podobnego do wydziału zabójstw, są tu rzędu pustych biurek i krzeseł, komputery migają a telefony dzwonią. Ale nie ma nikogo w zasięgu wzroku. Drzwi do innego korytarza są złowieszczo otwarte. Budynek wydaje się cichy. Rozglądam się dookoła. Co mamy zrobić ? Ukryć się ? Znaleźć wyjście ? Ale to jest posterunek policji. Jest zaprojektowany w taki sposób aby zatrzymać ludzi w środku. Nie ma okien. Sięgam do nieoznakowanych drzwi. Zamknięte. Słyszę ruch po drugiej stronie. Czy ludzie ukrywają się tam ? Kurwa. Chłopak już stoi w drzwiach prowadzących na korytarz. Czysto . – szepcze przez ramię. Biegnę do niego. Korytarz jest pusty. Ma rację. Z wyjątkiem ciał. Jedno . Drugie. Trzecie ciało. Policjanci w mundurach. Wszyscy nie żyją. Najbliższy leży dwa kroki od miejsca gdzie stoimy, leząc twarzą w kałuży krwi. Patrzę jak plama się rozprzestrzenia. I wtedy nagle ruszam się. Nie wiem jak. Aż zdaję sobie sprawę, że to chłopak mnie popycha do drzwi na końcu korytarza. -
Trzymaj się.
Zawracam. Patrzę jak kuca obok jednego z ciał. Waham się zerkając przez ramię na drzwi, a następnie z powrotem w dół korytarza. Nie ma na to czasu. Biegnę z powrotem do niego. -
Co ? – syczy.
Chodź, idziemy. – moje stopy stąpają po lepkim linoleum. Jego ręce pracują szybko i obszukuje policjanta. Schylam się i ciągnę chłopaka za kaptur, próbując postawić go na nogi. Dopóki nie widzę co robi. Próbuje wyciągnąć z dłoni policjanta pistolet. Pomóż mi. – mówi przez zaciśnięte zęby. Patrzę na ręce martwego w jego własnej krwi, cofając się o krok. Chłopakowi udaje się bez mojej pomocy wyciągnąć broń. Podchodzi do jego stóp, oddycha z trudem, jego twarz jest blada i
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 17
BloOondinaaa
Out of Control
razem wychodzimy na schody przeciwpożarowe. Chłopak łapie drzwi zanim mogą się zatrzasnąć i zamyka je delikatnie. Jesteśmy na klatce schodowej. W górę czy w dół ? Patrzę na chłopaka i bez słowa obydwoje kierujemy się na prawo, na dół. Jesteśmy na parterze , ale wydaje mi się ,że piwnica będzie ofiarowała więcej wyjść niż piętro. Przeskakuję trzy stopnie na raz , uderzając w ścianę. Chłopak jest tuż za mną, zachęcając mnie do pójścia dalej, ręce trzyma na moich łopatkach. Kiedy jesteśmy na dole odpycha mnie na bok i pierwszy sięga do klamki. Stań za mną. – mówi trzymając pistolet przy piersi. Rzucam okiem na pistolet i przechodzi mi chęć spierania się. Ale on już rzuca się do drzwi, więc chowam się za niego. Moje ręce zaciskają się na jego bluzie, a twarz przyciskam do jego placów. Drzwi uderzają o betonową ścianę po drugiej stronie. Jest to podziemny parking pełny policyjnych samochodów i nieoznakowanych pojazdów. Chłopak kroczy do przodu, ze mną stąpającą mu po piętach. Skanujemy miejsce jednocześnie. Po prawej stronie drzwi stoi mała budka. Słyszę jak chłopak wciąga powietrze, nagłe ostre westchnienie, zanim rejestruję ciało na podłodze – inny policjant, siedzi oparty o ścianę z czerwoną z rozstawionymi nogami, tam gdzie kiedyś znajdowało się jego lewe oko, widnieje czarno-czerwona dziura. Ale nie mamy czasu na dokładne oględziny, ponieważ słyszymy dźwięk kroków na schodach. Chłopak skacze nad nogami zabitego policjanta i kieruje się w stronę budki. A ja po prostu tam stoję patrząc na ciało, kroki są coraz głośniejsze i bliższe. Mój umysł krzyczy do mnie, że mam się ruszyć, biec , ale dźwięk tych kroków i widok krwi trzyma mnie w miejscu jak jakiś hipnotyzer. I wtedy chłopak pojawia się przede mną z kluczykami przed moją twarzą. Chwyta moje ramię i zaczyna ciągnąć mnie przez parking. A moje nogi są zbyt ciężkie i powolne, ale to nie ma znaczenia , ponieważ to on wykonuje całą pracę ciągnąc mnie do przodu. Słyszę dźwięk i światła samochodu migają po drugiej stronie parkingu. Skręcamy gwałtownie w stronę samochodu. Jesteśmy trzy samochody od tego, do którego pasują kluczyki , gdy nagle ktoś przedziera się przez drzwi . Oboje schylamy się biegnąc między samochodami. W milczeniu zatrzymujemy się stając za tyłem furgonetki. Widziano nas ? Nikt jednak do nas nie strzela. Przez chwilę myślę, że to policjant nas goni, że ktoś nadchodzi, aby nam powiedzieć, że już jest bezpiecznie i nie musimy uciekać, ale moje instynkty mówią inaczej. Moje instynkty mówią, że jeśli w ciągu trzydziestu sekund się stąd nie wydostaniemy to będziemy martwi. Chłopak idzie wzdłuż furgonetki, tak aż jest na jej skraju i wygląda zza niej. Chodź, mówi bezgłośnie do mnie. Schylam się i idziemy, a serce wali mi w piersi. Widzimy już nasz samochód. On wskazuje mi miejsce pasażera, a ja patrzę na niego w zrozumieniu. Idzie w kierunku miejsca kierowcy a ja chwytam klamkę od drzwi. Staram się je otworzyć jak najciszej,
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 18
BloOondinaaa
Out of Control
ale już po chwili kula śmiga tuż obok mojej głowy i rozbija się w filarze obok mnie. Wysoki pisk wypełnia moją głowę i słyszę jak chłopak krzyczy do mnie. Rzucam się w stronę samochodu, kiedy kolejna kula wbija się w przedni zderzak pojazdu. Koła już się kręcą , gdy wskakuję do środka, a chłopak jedzie do przodu nie czekając na to aż zamknę drzwi. Od razu rzuca mnie na inną stronę samochodu i widzę człowieka , jak podnosi broń i celuje wprost do mnie. Słyszę wystrzał i widzę jak przednia szyba się rozbija. Zamykam drzwi i słyszę jak chłopak krzyczy. Na dół ! Padnij ! – robię to co mi karze. Kładę ręce na głowie i schylam się niżej. Silnik ryczy jak latamy nad ziemią. Zdaję sobie sprawę z ręki chłopaka na rączce do zmiany biegów , blisko mojej twarzy poruszającej się w górę i dół. Puszcza w jednej chwili i chwyta za hamulec ręczny, szarpiąc gwałtownie kierownicą, tak, że skręcamy o dwieście siedemdziesiąt stopni. Pisk kół. Zanim wciska gaz i lecę do tyłu, a następnie do przodu rozbijając się na desce rozdzielczej. Chwilę później przeskakujemy na czymś, gwałtownie skręcamy i tuż za rogiem spowalniamy do normalnej szybkości. -
Zapnij pasy. –mówi, spoglądająca na mnie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 19
BloOondinaaa
Out of Control
6 Prostuję się rzucając okiem na ulicę i zapinam pas. Chłopak skręca kilka razy między blokami, co prowadzi do ostrych zakrętów. Jego oczy pozostają przyklejone do wstecznego lusterka. Obracam się by zobaczyć czy ktoś nas nie śledzi, ale ulice są dziwnie puste. Widocznych jest tylko kilka śmieciarek i ludzi spieszących się wcześnie rano do pracy i to wszystko. Niebo ma kolor fioletowo szary. Światła sklepów, które mijamy są jaskrawe i błyszczące. Zdaję sobie sprawę, że padało, ale burza już dawno stąd odeszła. Ulice lśnią jak nowe. Chłopak skręca w lewo na następnym zakręcie i staje obok restauracji. Trzyma silnik włączony i oboje przez kilka sekund siedzimy w ciszy. Moje serce wciąż szaleńczo bije. W głowie mi szumi, gdy na nowo próbuję przetworzyć to czego byliśmy świadkami. Co się właśnie do cholery wydarzyło ? – mówi, przerywając ciszę. Jego głos to tylko ochrypły szept. Jego ręce nadal mocno ściskają kierownicę, jakby wciąż prowadził. Kręcę głową, niezdolna do sformułowania choćby myśli, a co to dopiero mówić o słowach. Czuję jakby moja głowa była w chmurach – wszystkie moje myśli są mgliste, widzę tylko twarz martwego policjanta całą we krwi. Widziałaś ? – pyta, zwracając się do mnie. – Widziałaś go ? Przytakuję i patrzymy na siebie w pogrążonym w mroku samochodzie. Wygląda na tak samo poruszonego jak ja. -
Co robimy ? – w końcu pytam.
Ja zostaję tutaj. – mówi przystępując nagle do działania. Grzebie w kieszeni w poszukiwaniu klucza, który tam włożył. Patrzę jak go wyjmuje i rozpina kajdanki, które nadal zwisają z jego lewego nadgarstka. Rzuca je na tył samochodu i po raz pierwszy rozważam to , że siedzę w nieoznakowanym kradzionym radiowozie z mordercą, któremu pomogłam uciec z aresztu. Myślę, że to robi z niego kryminalistę. To co to robi ze mną ? O Boże. Nie mogę nawet o tym myśleć teraz. To się nawet nie liczy, zastanawiam co się właśnie wydarzyło. Czy to ma znaczenie ? Mój żołądek skręca się gdy przypominam sobie trzech martwych gliniarzy na korytarzu i oficera śledczego, który został postrzelony i zmarł tuż przede mną. Czy cokolwiek jest ważne po zobaczeniu czegoś takiego ? Cierpki zapach krwi i dymu wciąż wypełnia mój nos, wspomnienie wszystkich tych ciał powoduje u mnie odruch wymiotny. Chłopak wciąż wpatruje się we mnie wielkimi oczami, ale jego ręka już jest na drzwiach. Moje oczy Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 20
BloOondinaaa
Out of Control
śledzą w tym czasie broń , którą zabrał policjantowi , teraz leżącą między nami. Przełykam, ale nadal patrzę na broń. Powinniśmy zadzwonić na 911. – mówię równomiernie. – Byliśmy świadkami. Pewnie już nas szukają. Myślę, że są bardziej zajęci liczeniem ciał, niż szukaniem nas. - Jego głos jest na krawędzi.- Poza tym oni nie zamierzają się szukać. – moja głowa odwraca się na to. Posłuchaj.- jego głos jest teraz cichszy. – Jeśli chcesz mojej porady, to trzymaj się z dala od policji. Biorę głęboki wdech, choć to jak oddychanie pod wodą , a nie na powierzchni. Za każdym razem gdy mrugam , pod moimi powiekami pojawia się obraz strzelca. Widok jest wyraźny, stoi tam celując w nas bronią, jego twarz jest pusta oprócz oczu, które błyszczą zimne jak lód. To jednak nie jego oczy wysyłają chłód do mojego ciała. To mundur, który nosił, granatowe spodnie, niebieska koszula, wypolerowane buty i metal odbijający się na jego piersi, który wskazywał kim był. To policjant. Wszystko w porządku ? – moje oczy się otwierają na dźwięk głosu. Zdaję sobie sprawę , że moje ciało drży, ramiona latają w górę i dół, jak próbuję zassać powietrze do skurczonych płuc. Jestem mgliście świadoma dłoni chłopaka spoczywającej na moim ramieniu. Jego głos brzmi jakby siedział na szczycie góra, a ja znajdowała się na dnie oceanu. koniec.
Po prostu spróbuj oddychać. – mówi. – Wszystko jest w porządku. To
Jego ręka zatacza delikatnie koła na moich plecach, a ja próbuję zrobić to co mi kazał. Oddychać i odepchnąć ciemność, która powoli się do mnie zbliża. Skupiam się na jego głosie, tylko głos, kojący i niski, aż czuję, że ciemność odchodzi. Hej, spójrz na mnie. – mówi. – Spójrz na mnie. Podnoszę powoli oczy i odsuwam włosy, które wysunęły się z kucyka. – Czy masz dokąd pójść ? Do kogoś zadzwonić ? Mrugam na niego. -
Mój ojciec. – mówię, próbując się pozbierać.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 21
BloOondinaaa
Out of Control
Masz telefon przy sobie ? – kręcę przecząco głową. Wszystko co mam, to to co mam na sobie. Nawet nie ma pieniędzy na budkę telefoniczną. Chłopak zaciąga hamulec ręczny i otwiera schowek pod deską rozdzielczą. Jest tam guma do żucia, jakieś papierki i latarka. Zamyka go ponownie i otwiera popielniczkę, wyciągając ze środka drobne. Wsuwa je do mojej dłoni i wskazuję głową drugi kraniec ulicy po przeciwnej stronie. Tam jest budka. Dlaczego nie pójdziesz zadzwonić do swojego ojca? – waham się, nie chcę opuszczać bezpiecznego samochodu. Postawienie nogi na chodniku wydaje się zbyt ryzykowne. Przejście przez ulicę jest szaleństwem. Będę tu na ciebie czekać , jeśli chcesz. – mówi, jakby wyczuwając moje zdenerwowanie, jest spięty, jego szczęka pulsuje w tym samym miejscu jak na komisariacie, gdy podawał swoje dane. Patrzy w bok skanując ulicę. Zanim mogę mu powiedzieć, żeby się nie martwił, że wszystko będzie w porządku on wysiada z auta. Jestem zmuszona zrobić to samo. Spogląda na ulicę w obydwa kierunki i przejeżdża dłonią po swoich krótko przystrzyżonych włosach i naciąga na głowę kaptur. Pomimo wczesnej godziny jest wilgotno, powietrze jest parne i odklejam swój sweter od ciała. Czuję się rozpalona , drżąc i pocąc się jednocześnie. Moje nogi są nagie, spodenki od piżamy są krótkie i ledwo zakrywają mój tyłek. Gęsia skórka pojawia się na moich nogach. Biegnę przez ulicę zanim docieram do budki i chwytam słuchawkę. Zajmuje mi trzydzieści sekund , aby przypomnieć sobie numer taty. Moje palce trzęsą się gdy próbuję wykręcić numer, zajmuje mi trzy próby aby wybrać właściwy. Gdy pojawia się sygnał, odwracam się i patrzę na ulicę. Jest pusta. Chłopak zniknął. Mój żołądek się przewraca. Poczucie paniki, które siedziało we mnie jak przycupnięte zwierzę, rośnie nagle drapiąc mnie w gardle. Ulica jest pusta. On skłamał. Odszedł. A powiedział, że będzie czekał. Samochód nadal stoi w tym samym miejscu, ale po nim nie ma śladu. Robię krok do przodu, słuchawka wypada mi z ręki, ale jest kliknięcie i głos pojawia się na linii. -
Halo ? – przykładam ją szybko do ucha.
Tato… . – chce mi się płakać , czuję tak ogromną ulgę, gdy słyszę jego głos, że muszę się oprzeć o ścianę budki by pozostać w pionowej pozycji. Livia ? – mój tata mówi, jego głos jest zrozpaczony. On musi wiedzieć. Skądś to usłyszał.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 22
BloOondinaaa
Out of Control
Gdzie jesteś ? Co się dzieje ? – żąda- Policja dzwoniła do mnie. Ktoś powiedział, że jesteś na posterunku policji, bo coś się stało Goldmanom. Co się dzieje? Na posterunku policji…. – nie mogę opisać masakry, której byłam świadkiem. Przyciskam czoło do budki. – Wszyscy nie żyją. – to wszystko co mogę powiedzieć. Co ? Co ty mówisz? – mój ojciec pyta. Mogę go sobie wyobrazić na drugim końcu linii, w jakimś hotelu w Nigerii, ręce chwytające mocniej telefon komórkowy gdy mówię. Jego głos zmienił się , stał się bardziej rzeczowy. To jest głos, którego używa w pracy. -
Powiedz mi gdzie jesteś.
Nie wiem. – patrzę w oszołomieniu na ulicę. – Byliśmy na komisariacie, a potem zdarzyła się ta strzelanina. Obrazy krwi znów do mnie napływają. Co masz na myśli, strzelanina ? – mój ojciec wypytuje nadal. – Gdzie teraz jesteś ? -
Uciekliśmy.- szepczę do słuchawki.
-
Kto uciekł ? Olivia, to nie ma sensu.
-
Ja i ten … chłopak. – mówię skanując pustą ulicę.
Słuchaj…
Ok. - władza w jego głosie sprawia, że moja uwaga powraca do niego. –
Goldmanowie nie żyją. – przerywam nagle przypominając sobie dlaczego byłam na komisariacie. Wiem, Livia, wiem. – mówi cicho. – Policjanci zadzwonili do mnie, ale przerwało nas w połowie rozmowy. Staram się wrócić. Mam zamiar przylecieć następnym lotem z Lagos , ale musicie trzymać się razem. Słuchasz ? Mmmm. – mamroczę patrząc na kabel telefoniczny, który trzymam w swojej dłoni. Wyobrażam sobie pływanie. Livia. – głos mojego ojca ucina mój trans. – Czy możesz mi powiedzieć co się stało ? Widziałaś strzelca ? Widziałaś jak wygląda ? Borę głęboki oddech.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 23
BloOondinaaa
Out of Control
To był policjant. – mówię. Mój tata nie odzywa się przez kilka sekund i zastanawiam się , czy usłyszał to co powiedziałam. A potem mówi. -
Wyślę kogoś do ciebie zaraz. Daj mi adres.
Um..- odchylam się do tyłu, ciągnąc kabel aż do umiaru i spoglądam na ulicę szukając nazwy. Mrużę oczy by ją przeczytać, ponieważ poranne słońce już świeci. A następnie mu ją podaję. Ok. Posłuchaj mnie. Nie ruszaj się . Zostań tam gdzie jesteś. Mam zamiar zadzwonić do kogoś z zespołu by po ciebie podjechał. – pauzuje.- Wszystko będzie w porządku, kochanie. Mówi delikatnie, ale słyszę niepokój w jego głosie. Głos w mojej głowie pyta kogo on próbuje bardziej przekonać ? Moja krew zaczyna wrzeć i drżę mocniej. Livia. – mój tata mówi z trochę większym przekonaniem. – Obiecuję. Wszystko będzie ok. Właśnie mam wyjechać na lotnisko, ale lot potrwa kilka godzin. Będę tam razem z tobą przed porankiem. Zasysam oddech. Rano ? Za dwadzieścia cztery godziny ? Odłożę teraz słuchawkę i wykonam telefon.- mówi – Ktoś z mojego zespołu będzie u was za dziesięć minut. To wszystko się skończy, obiecuję. Następnie rozłącza się , a ja upuszczam resztę monet na ziemię, opierając się o ścianę budki. Kładę głowę na ramieniu i zaczynam się kołysać. Co on powiedział ? Myślę sobie. To już koniec, prawda ?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 24
BloOondinaaa
Out of Control
7 Ktoś klepie mnie po ramieniu i podskakuję uderzając głową w budkę telefoniczną. Gorący płyn tryska na moje gołe nogi. Ow !- krzyczę. Chłopak odskakuje kilka kroków ode mnie, w ręce trzyma dwa kubki kawy , rozlewając płyn na swoje dłonie i chodnik. Tutaj, mam dla ciebie kawę. – krzywi się strącając krople płynu i podaje mi jeden z kubków. Birę go , mrugając w szoku. On nadal tu jest. Nie zostawił mnie. Po prostu poszedł po kawę. Ulga ogarnia mnie jak zabieram kubek. Wpatruję się w niego, jakby był zjawą. -
Pij. – mówi kiwając głową na kubek, który trzymam w ręce.
-
Nie piję kawy. – mówię.
Potrzebujesz trochę cukru. – krzywi się na mnie, nie wiem czy mam mu powiedzieć , że nie jem cukru. – Jesteś w szoku. – mówi, ponieważ jestem uparta. – Wyglądasz jakbyś miała zaraz zemdleć. Powinnaś to wypić. Niechętnie muszę przyznać, że ma rację. Czuję jakbym płynęła przez największą falę adrenaliny i moje nogi są słabe. Biorę łyk. To takie słodkie , że prawie wypluwam z powrotem. Musiał wsypać siedem lub osiem saszetek cukru do kawy. Dzięki. – mówię, i natychmiast czuję jak cukier uderza do mojego krwiobiegu. Mój umysł się oczyszcza i po raz pierwszy naprawdę na niego patrzę. Zauważam , że zdjął bluzę i przewiesił ją sobie przez ramię. Moje oczy automatycznie go skanują, przesuwając się po jego ciele. Jakbym była w studiu baletu i on był moim partnerem. Ma metr osiemdziesiąt, umięśnione , ale szczupłe ciało, z szerokimi ramionami i wąskimi biodrami. Ma ciało sportowca lub gimnastyka , to na pewno. Chociaż nie widzę go w trykocie. * Gdybym mogła zgadywać powiedziałbym, że pracuje, albo gra w grę z udziałem ramion, może w koszykówkę. Mój wzrok unosi się do jego twarzy. On pije kawę, rozglądając się równocześnie po ulicy. Kilkudniowy zarost pokrywa jego szczękę i uzmysławiam sobie, że słowo „ chłopak” jest w pewnym sensie niedopowiedzeniem. Studiuję resztę niego ukradkiem, gdy popijam bardzo słodką kawę. Jego dżinsy są luźne, a trampki zdarte z postrzępionymi sznurowadłami. Ma gładką skórę koloru kawy z mlekiem, którą dodatkowo podkreśla biała koszulka. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 25
BloOondinaaa
Out of Control
Zgaduję , że jest w części Meksykaninem lub Kostarykaninem , z pewnością coś z Ameryki Łacińskiej. Jego oczy mówią o nim najwięcej. Są niezwykle zielono-szare , z brązowymi plamkami obramowane czarnymi, długimi rzęsami. Blizna przebiega przez jego prawą brew, dzieląc ją prawie na pół, co bardziej podkreśla jego oczy. Gdyby nie krótko ostrzyżone włosy i stale ostrożne spojrzenie, mogłabym z łatwością wyobrazić go sobie na jakimś bilbordzie, reklamując jakąś markę odzieżową. Zamiast tego on pozuje do zdjęć policyjnych. To wtedy zauważam chustkę wystająca z tylnej kieszeni jego dżinsów. Szybko odwracam wzrok i zaczynam przypatrywać się dziurom w chodniku. Wiem co ten kawałek materiału oznacza. Jest członkiem gangu. Potrząsam głową do siebie. Dlaczego jestem zaskoczona , biorąc pod uwagę to gdzie go spotkałam ? Co powiedział ? – rzucam okiem w górę i próbuję nie patrzeć bezpośrednio na niego , ale to niemożliwe, ponieważ on wpatruje się we mnie. Trzyma kawę oburącz balansując na swoich stopach. Nie wygląda jakby potrzebował kofeiny, wygląda jakby nadal buzowała w nim adrenalina z wcześniej. Jego stopa nie przestaje stukać w ziemię, odkąd tutaj stoimy. -
Wyśle kogoś by mnie odebrał. – mówię, wygląda jakby mu ulżyło.
-
Kogo ?
-
Kogoś z jego zespołu . – jego głowa podnosi się nagle.
-
Jego zespół ?
Tak. – mówię, nagle coś sobie przypominam.- Lepiej żebyś zostawił mnie tu samą zanim przyjadą. -
Dlaczego ? – jego stopa wciąż stuka.
Mój tata jest szefem grupy zadaniowej GRATS. Pewnie wyśle kogoś z nich po mnie. -
GRATS ? – chłopak pyta, marszcząc na mnie brwi.
Aktywnie tłumi sprawy związane z gangami handlarzy. * - marszczy brwi, a po chwili zaczyna do niego docierać znaczenie skrótu. Po jego oczach mogę poznać , że już załapał. Policja ? – pyta . Kiwam głową , dając mu w połowie przepraszające wzruszenie ramion, ale go nie zauważa. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 26
BloOondinaaa
Out of Control
On wrzuca w połowie pełny kubek z kawą do kosza obok budki i biegnie w kierunku samochodu. Nie patrzy wstecz i nie żegna się, jest w zbyt wielkim pośpiechu. Oglądam jak wskakuje za kierownicę, moje ramiona opadają ze zrezygnowaniem. Zapala silnik i rusza z miejsca parkingowego, tym razem nie fatyguje się aby sprawdzić lusterka. Nie wiem dlaczego , ale czuję jakbym została uderzona pięścią w brzuch. * Zrobiłam to na policji ze względu na niego i nie jestem jeszcze gotowa aby go opuścić. Czuję , że musimy o tym porozmawiać, aby dowiedzieć się co się stało i dlaczego. Muszę to zrozumieć – a on jest jedynym, który może mi pomóc bo był tam ze mną. Ale słyszę syreny policyjne , coraz bliżej i uświadamiam sobie, że jestem zbyt zmęczona aby coś zrobić. Ale ten chłopak najwyraźniej nie. On nie musi, to oczywiste, że nie zamierza oddać się w ręce policji. Obracam się na pięcie i wyrzucam mój kubek do tego samego kosza co on i idę na róg ulicy, gdzie powiedziałam tacie, że będę czekać. Skok cukru opada, moje ciało jest niemrawe, mięśnie są posiniaczone i obolałe. Tak jakbym właśnie skończyła próbę tańca bez zrobienia najpierw rozgrzewki. Hałas silnika sprawia , że się odwracam. To chłopak. Jedzie obok mnie przy krawężniku. Nigdy nie powiedziałaś mi swojego imienia. – mówi przez otwarte okno. Przypatruję mu się przez kilka sekund, to nieznajomy, ale wzajemnie uratowaliśmy sobie dzisiaj życie, więc czemu nie . Olivia. – mówię. Jego poważny wyraz twarzy nie zmienia się. Kiwa tylko głową jakby zadowolony, przetrzymując mój wzrok mówi. Dziękuję Olivia. Za tamto. Jestem wdzięczny. – przytakuję w zamian, bez uśmiechu. Nie ma powodu do uśmiechu po tym wszystkim. A on odjeżdża.
* trykot- to obcisły strój gimnastyczny, jak ten na obrazku ;)) * GRATS – to skrót od Gang-relatedactivetraffickersuppression . Nie mam pojęcia jak to przetłumaczyć. Jak macie jakieś propozycję to śmiało piszcie. * No cóż zakochujesz się w nim . ;)))))
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 27
BloOondinaaa
Out of Control
8 Stoję na rogu, próbując skurczyć się do rozmiaru cienia rzucanego przez pobliskie budynki. Owijam ramiona wokół mojej klatki piersiowej, zasłaniając logo NYPD widniejące na swetrze jak wielka tarcza. Ten obszar nie wygląda jakby reklamowano tu swoją przynależność do policji. Ile czasu minęło odkąd odłożyłam słuchawkę ? Ile czasu minie zanim oni się tu dostaną ? Mój tata powiedział, że to będzie dziesięć minut. Na pewno minęło już ponad dziesięć minut. Czuję jakby minęło dziesięć godzin. Syrena policyjna, którą słyszałam zniknęła. Moje mięśnie są tak napięte, nie mogę sobie wyobrazić jak rozluźniają się ponownie , a mój oddech brzmi jak osoby pod respiratorem. Moja głowa kręci się tam i z powrotem , wyszukuję wzrokiem każdego kto może mieć na sobie mundur policjanta. Myślę, że widzę w oddali znajomą niebieską kurtkę i moje serce skacze do gardła pulsując szybko. Ale wtedy osoba się zbliża i zauważam kobietę w niebieskiej koszulce , serce opada w mojej klatce piersiowej pozwalając sobie na relaks. To jest w porządku. Jestem teraz bezpieczna. Rzucam okiem na graffiti namalowane na ścianach i na okna sklepów. Plakaty reklamujące koncerty i sprzedaż stoczni poprzyklejane są na każdym wolnym skrawku powierzchni. Ta część Brooklynu ( jeśli nadal jesteśmy w Brooklynie ) jest dużo bardziej zaniedbana , niż gdzie mieszkają Goldmanowie – mieszkali przypominam sobie, ściskając łokcie. Uczucie bólu promieniuje do moich ramion. Mieszkanie Goldmanów było duże i przestronne , przy zielonej alei na Brooklyn Heights. To inny świat. Daleko stąd. Nagle widzę, jak jestem sama i panika obejmuje moje ciało . Ledwo znam Nowy Jork, byłam tu raz pięć lat temu. Mój ojciec zabrał mnie w swoją podróż służbową. Wziął mnie na balet , a przy kolacji rozmawialiśmy o szkołach tańca, które mogę wybrać gdy dorosnę. Byliśmy na Jeziorze Łabędzi. To było Boże Narodzenie. Śnieg padał na ziemię , która wyglądała jak przykryta cukrem pudrem. Pokój w hotelu miał grube, aksamitne zasłony . Owijałam się w nie i udawałam, że jestem czarnym łabędziem i rozwijam swoje skrzydła. Próbuję skupić się na wspomnieniach, w głowie odtwarzam kroki do the danse des petitscygnes . Wszystko aby uniknąć myślenia o tym co się wydarzyło. Ale to nie jest przydatne. Mój umysł nie może się skoncentrować, a wszystko co słyszę to głoś, który mówi : Dlaczego ? Dlaczego ci wszyscy ludzie musieli zginąć ? Rozglądam się automatycznie , szukając chłopaka, który może mi to wszystko wyjaśnić. Potem przypomina mi się , że odszedł. Odszedł, nie mówiąc mi swojego imienia, ale pamiętam je . Słyszałam jak literuje je policjantowi. Jamie. Jamie Moreno. Kiwam się tam i z powrotem na swoich stopach. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 28
BloOondinaaa
Out of Control
Tak jest Ok , mówię sobie prawie nucąc to. Wszystko będzie ok. Mój tata jest w drodze powrotnej. I prawdopodobnie złapali już tego faceta. Albo może zabił się. Czy to nie jest to , co oni zawsze robią ? Skierować pistolet na siebie , aż szaleństwo zabijania się skończy ? Właśnie wtedy samochód jedzie w moim kierunku i zatrzymuje się przy krawężniku. Okno się otwiera i wychyla się głowa kobiety. Ma około trzydzieści pięć lat, brązowe, ciemne włosy związane w koński ogon. Olivia ? – ona pyta. Wzdycham z ulgą. Kiwam głową. Uśmiecha się do mnie i wyskakuje z samochodu. Ma na sobie ciemno szary garnitur, z białą koszulą pod spodem. Macha przede mną odznaką, ale zamyka ją gwałtownie zanim mogę się przyjrzeć . Zauważam przetartą, skórzaną kaburę do broni pod jej ramieniem , gdy wsuwa odznakę do kieszeni. Przez otwarte drzwi widzę kierowcę, , czarnoskóry facet w późnej trzydziestce, patrzy prosto przed siebie, jego głowa ukryta jest w cieniu , ale mogę zauważyć okulary przeciwsłoneczne. Jestem agentka Kassel. – kobieta mówi. – To jest agent Parker. – wskazuje kierowcę, który wciąż patrzy na drogę. – Twój ojciec dzwonił do nas i prosił, abyśmy cię odebrali. Dowiedzieliśmy się co zdarzyło się na posterunku policji. Chodź, wsiadaj do samochodu. Tam będziesz bezpieczna. W jej głosie słychać niecierpliwość. Chwyta mnie za łokieć i kieruje w stronę samochodu. Kierowca przechyla się na swoim siedzeniu i otwiera tylne drzwi. Teraz ręka kobiety jest na moich plecach, popychając mnie. Spoglądam do samochodu, widząc brak klamek i ostrzeżenie pojawia się w moim ciele, które instynktownie próbuję zdusić. Ona jest kobietą, mówię sobie. Mój ojciec ich wysłał. Teraz jestem bezpieczna, tak jak powiedziała. Ale jeśli tak jest, to dlaczego włosy stają mi dęba na karku ? Dlaczego każdy nerw w moim ciele jest zaalarmowany ? Waham się. Słyszę głos Felixa w mojej głowie, mówi aby zawsze słuchać swoich instynktów. Zawsze masz do nich zaufanie, ponieważ instynkty nigdy nie kłamią, w odróżnieniu od ludzi. Kobieta wyczuwa moje niezdecydowanie i jej ręka mocniej napiera na moje plecy. Próbuje zmusić mnie, abym weszła do auta. Olivia. – mówi, jej głos jest teraz bardziej napięty.- Wsiadaj do samochodu. Proszę. Przekręcam się, tak, że stoję naprzeciwko niej i już wiem co mnie zaniepokoiło . Nazwała siebie agentem. Pomimo tego, że mój ojciec prowadzi grupę składającą się z policjantów i kilku cywilnych specjalistów. FBI ani żadna inna jednostka nie jest do niej włączona.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 29
BloOondinaaa
Out of Control
Dokąd mnie zabierasz? – pytam się jej. Zatrzymuję się a jej oczy przeskakują ponad moim ramieniem. Coś tu nie gra. Po tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło, nie ufam nikomu, a tym bardziej komuś, kto twierdzi, że pracuje w organach ochrony porządku publicznego . To jakieś szaleństwo. Robię mały krok w tył , a ręka agentki Kassel sięga po broń. Zanim mogę się ruszyć, jest przyciśnięta do mojego brzucha. Przez sweter czuję, jak lufa broni przyciska się do mnie, jak pysk zwierzęcia, który chce dostać się pod moją skórę. Wsiadaj ! – Kassel syczy wskazując głową otwarte drzwi. Patrzę w dół na pistolet. Mój puls bije nierówno i zaczyna się szalony wyścig. Nie mam innej opcji niż wejście do samochodu. Ale w tym momencie dźwięk opon dociera do moich uszu i widzę auto pędzące prosto na nas. Samochód przyśpiesza na wąskiej ulicy i widzę błysk niebieskiego, przez co mój żołądek się skręca. Agentka Kassel krzyczy coś i widzę agenta Parkera, otwiera swoje drzwi i dobywa jego broń. Oboje zaczynają strzelać w kierunku pędzącego samochodu. Kule odbijają się od karoserii, są wszędzie, na chodniku, wbite w beton. Samochód gwałtownie skręca i słychać pisk hamulców … a wtedy ja zaczynam. Odpycham się agentki Kassel i biegnę , ignorując jej krzyki. Docieram do rogu ulicy i gwałtownie skręcam. Ledwo unikam zderzenia z żółtą taksówką, która musi gwałtownie hamować aby we mnie nie wjechać. Wiązanka wyzwisk przedziera się przez okno i unoszę moje dłonie w górę w geście przeprosin. Następnie odwracam się i kontynuuję bieg sprintem , dźwięk latających pocisków i trąbienie samochodów przedziera się do mnie. Mijam blok i spostrzegam boczną alejkę, moje tempo nie zwalnia, ramiona wymachują szaleńczo. Jestem kilka metrów od końca alejki gdy samochód pojawia się przede mną blokując mi wyjście. Wysuwam swoje ręce przed siebie i moje kolana uderzają o beton. Moja głowa podrywa się w górę i patrzę na kierowcę, oddychając ciężko. To on. Mrugam. To facet w mundurze. Czas wydaje się zwolnić, jakby ktoś włączył tryb stop klatka. Przez zbitą szybę widzę jego rękę sięgającą do klamki. A ja słabo zdaję sobie sprawę, że jest ktoś obok niego na miejscu pasażera. I on też sięga do klamki. Głos w mojej głowie mówi mi , abym się podniosła i biegła dalej. Ale moje nogi są jak sparaliżowane – jakby były pokryte betonem. Wszystko co mogę zrobić to wpatrywać się w mężczyznę, na jego mundurze są plamy z krwi , na automatyczną broń w jego dłoni z drewnianym uchwytem. To jest niesamowite ile szczegółów mogę dostrzec. Ale nie mogę sprawić aby moje nogi się ruszyły. Drzwi gwałtownie się otwierają
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 30
BloOondinaaa
Out of Control
i ucisk chwyta moją klatkę piersiową. Gdzieś daleko ktoś krzyczy, a następną rzeczą jaką rejestruję jest to , że jestem w powietrzu. Samochód zgniata się pod wpływem mojej wagi, podnoszę rękę i spadam z auta. Zgrzyt zgniatanego metalu rozrywa powietrze wokół mnie. Nagle jestem na ziemi, odłamki szkła latają wokół mnie, ponieważ samochód przodem uderza w słup latarni. Zgniatając się tak jak siatka od ogrodzenia. Inny samochód wbija się w tył auta gliny, zdaję sobie sprawę, że to auto agent Kassel. Ale nie jestem pewna ponieważ biegnę dalej. Mój mózg w końcu przejął kontrolę i adrenalina zaczyna krążyć mi w żyłach. Przepycham się przez tłum ludzi, którzy zaczęli się zbierać na chodniku, by wpatrywać się w masakrę . Zaczynam biec sprintem , moje nogi początkowo chwieją się niepewne , ale po chwili wracają do normalności gdy przyśpieszam. Przed sobą widzę wejście do metra i moje serce przyśpiesza. Jeśli zdążę do metra, to mogę zniknąć. Mogę przez to przejść. Mogę znaleźć tunel , mogę jak nie wiem co. Ale metro natychmiast niszczy moją próbę szybkiej ucieczki. Wpadam w poślizg i próbuję się wtopić w tłum ludzi. Pot spływa mi po plecach, ciężko dyszę. Wciągam powietrze, tak jakbym tonęła. Zwiększam tempo, ludzie usuwają mi się z drogi, posyłając mi dziwne spojrzenia. Znak metra jest coraz lepiej widoczny. Przyśpieszam, przepychając się obok kobiety z wózkiem i odskakuję przed mężczyzną , który prowadzi dwa olbrzymie pudle na smyczy. Rejestruję fakt, że jest spocony i słucha swojego iPada, jakby nie martwił się o świat. A potem za mną pojawią się krzyk i kolejne strzały, które wydają się pękać w powietrzu jakby były zrobione ze szkła. Oglądam się przez ramię i widzę gliniarza w niebieskiej koszuli. Kroczy samym środkiem chodnika i ludzie uskakują przed nim. Ma w ręce pistolet i z kolejnym krokiem unosi go w powietrzu i celuje wprost do mnie. Moje nogi ślizgają się i prawię się potykam, ale udaje mi się złapać równowagę. Metro wydaje się być coraz dalej, nie bliżej. Ktoś zaczyna histerycznie krzyczeć za mną , a ja ponownie robię unik aby ominąć kobietę, która stoi jak zamrożona na chodniku z szeroko otwartymi oczami wpatruje się w policjanta, jakby szedł do niej. On nie przyjdzie po nią. To , że wiem to z pewnością powoduje, że moja krew zamienia się w lód. Idzie po mnie. I nagle moje nogi się plączą. Kobieta z wózkiem staranowała mnie od tyłu , moje kolana lądują na chodniku i toczę się po ziemi. Lądując na moim ramieniu. Mrugam próbując odpędzić pojawiające się łzy, widzę strzelca idącego wprost na mnie. Jego oczy są zimne i nieczytelne. Ale jego usta rozciągają się w uśmiechu. Przesuwam się do tyłu po omacku, moje nogi i ręce odmawiają współpracy. Teraz jest tak blisko, że widzę litery wytłoczone na odznace przypiętej do jego koszuli, lodowatej jak jego oczy. Otwieram, usta, ale nic z nich nie wychodzi. To nie może być prawda, mówię sobie w oszołomieniu. A następnie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 31
BloOondinaaa
Out of Control
-
Olivia! – Jaime krzyczy, patrzę na niego przez ramię.
Wskakuj !- Samochód się zatrzymał i widzę jak się wychyla na swoim siedzeniu i otwiera drzwi. Łapię za klamkę i podciągam się na kolanach, nurkując na siedzenie. Trzaskam drzwiami, chwilę przed tym jak glina chce mnie chwycić. Jego pięść wali w okno, grożąc wybiciem szyby. Ale Jaime wciska nogę w gaz i gwałtownie skręcamy unikając nadjeżdżających pojazdów. Przejeżdżamy na czerwonym świetle , wyprzedzając szkolny autobus. Prawie potrącamy faceta od pudli, który nadal słucha swojego iPada, nieświadomy chaosu. Jamie nadal przyciska nogę do gazu . A ja kulę się na fotelu ściskając swoje ramię. Słowa krążą w mojej głowie, czaszka mi pulsuje. On idzie po mnie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 32
BloOondinaaa
Out of Control
9 Stopniowo staję się świadoma innych rzeczy oprócz mojego szaleńczego bicia serca i tego , że wciąż żyję. Mój policzek piecze i podnoszę rękę przykładając ją do niego. Grymas bólu pojawia się na mojej twarzy gdy czuję igły wbijające się za moim okiem. Moje ramię pulsuje jak wielki bęben. W tym czasie zauważam, że moje nogi są zdrapane i krwawią , krew kontrastuje z moją jasną skórą i to wygląda , tak jakbym patrzyła na to przez okulary 3D. Moja wizja zaciera się i jestem zmuszona do odwrócenia wzroku. Skupiam się na Jamie ‘m , na jego rękach chwytających kierownicę, jak manewruje samochodem i szybko przesuwamy się między innymi pojazdami, jak w grze video. Chcę by to była gra video, albo koszmar. Coś co by zniknęło, gdybym się obudziła. Jamie spogląda na mnie szybko. Jest blady nawet przy swojej karnacji. Mogę zobaczyć jak jego tętno pędzi na szyi. -
Dlaczego tam byłeś ? – pytam się go.
Po prostu miałem przeczucie. – mówi, a jego oczy z powrotem lądują na drodze. – Zawróciłem i zaparkowałem. Chciałem mieć pewność, że wszystko będzie w porządku. – ten ostatni kawałek mamrocze. Przetwarzam to powoli z elementem zdumienia, byłabym teraz martwa gdyby nie on. Dziękuję.- mówię, choć nigdy nie czułam aby to słowo było aż tak istotne jak teraz. Chcę powiedzieć jego imię, ale nie może przejść mi przez usta. Zastanawiam się dokąd jedzie, ale nie pytam. Nie obchodzi mnie to tak długo jak będziemy jechać. Czuję się tak, jakbyśmy uciekali lawinie i spoglądam przez ramię by zobaczyć czy jesteśmy śledzeni. Jestem ci to winien. – mówi pod nosem. Siadam wygodnie w fotelu i obserwuję go kontem oka, czując wdzięczność przepływającą przeze mnie. Jak wplątaliśmy się w to razem ? Zastanawiam się. On jest cichy obserwując ulice. Łapię mignięcie brązu- to mulisty brzeg East River i zachwycającej panoramy wznoszącej się pomiędzy szarymi wieżowcami i betonową autostradą. Bez ostrzeżenia wykonujemy nagły skręt w prawo. Jamie skręca kierownicą szybko i mocno.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 33
BloOondinaaa
Out of Control
Podskakujemy na nierównym terenie w opuszczonym odcinku pod drogą ekspresową. Nie ma innych pojazdów w zasięgu wzroku. Nie ma ludzi. Choć kartony i plandeki rozciągnięte między betonowymi filarami sugerują, że to miejsce nie jest całkowicie opuszczone. Ryk samochodów pędzących przez drogę ekspresową słychać nawet przez zamknięte okna. Jamie ustawia samochód w cieniu i zaciąga hamulec ręczny. Kładzie ręce na kierownicy i bierze głęboki oddech. Zauważam mięśnie na jego przedramionach i fakt , że drżą nieznacznie. Ale wtedy zauważam, że ja również drżę. Muszę powstrzymać swoje zęby przed dzwonieniem. Gdzie nauczyłeś się tak jeździć ? – pytam. To jest głupie pytanie, ale pytam , choć nie chcę znać odpowiedzi. Pytam, ponieważ nie chcę rozmawiać o tym co się przed chwilą wydarzyło. Próbuję przekonać siebie, że jeśli nie powiem na głos tego co dzieje się w mojej głowie, to nie będzie rzeczywiste. Słaby ślad uśmiechu przemyka przez jego wargi , zanim znika całkowicie. To jest to za co zostałem zatrzymany. – mówi, rzucając okiem na mnie. – Kradzież samochodów. -
Oh. – to jest to co mogę w tej chwili powiedzieć, patrząc na niego w
szoku. Jest złodziejem samochodów ? Dobrze wiedzieć. Choć patrzę na niego w zdumieniu. Chodzi mi o to, że jakie są szanse , że chłopak, z którym ucieka się z komisariatu jest złodziejem samochodów i jeździ jakby wyszedł właśnie z filmu „ Szybcy i wściekli” ? Ponownie oceniam go w świetle nowo zdobytych informacji. Złodziej samochodów. Tak, a więc nie morderca. Myślę, że to jest pozytywne. Fala nieufności przemyka przez oczy Jamie’go gdy patrzy na moją reakcję. Palą się na zielono, wyzywając mnie. On podnosi swoje brwi , w geście jak sądzę oporu. Co ? Myślałaś, że kogoś zabiłem ? – pyta z uśmieszkiem w kącikach ust. Wzruszam ramionami. -
Byłeś w wydziale zabójstw. Co niby miałam myśleć ?
Byłem w jednostce kryminalnej. To w tym samym pomieszczeniu, co wydział zabójstw. Ah, poważne przestępstwa, tak jest dużo lepiej. – mówię trąc moje oczy. Wygląda jakby miał zamiar powiedzieć coś jeszcze, ale jest rozproszony przez krew na moich nogach. Jego oczy rozszerzają się gdy patrzy na moje uda. Dopiero teraz czuję jak moje ciało pali się. W rzeczywistości czuję się jakbym była poparzona przez pokrzywę i spadła ze schodów. Jamie odpina swój pas i pochyla się w moją stronę,
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 34
BloOondinaaa
Out of Control
przez chwilę zastanawiam się co on do cholery robi i mam zamiar odepchnąć go z powrotem na jego fotel, ale on tylko wyciąga pudełko chusteczek higienicznych z bocznych drzwi. Przeciera moją nogę kilka razy zanim patrzy w górę na mnie. Policzki rumienią mu się na chwilę , zanim mówi do mnie. Lepiej ty to zrób.- podaje mi chusteczki. Borę je i próbuję wytrzeć krew. Na szczycie moich ud powbijanych jest trochę kawałków szkła z rozbitej szyby, a kolana nadal są podrapane od czołgania się po szkle na komisariacie. Nawet nie zauważyłam tego aż do teraz, ciemne plamy biegną wzdłuż moich nóg. Tyle krwi. Skąd to wszystko się wzięło ? A potem, z uczuciem obrzydzenia przypominam sobie. Spluwam na chusteczkę i próbuję natarczywie zetrzeć krew z moich nóg, ignorując uczucie bólu , spowodowane wbijającymi się głębiej w moje ciało odłamkami szkła. Co ty robisz ? – Jaime mówi chwytając mój nadgarstek i odciągając rękę z dala od nóg. To nie moje. – mówię próbując wyrwać na darmo moją rękę. – Krew. To nie moja. Chcę ją z siebie zetrzeć. Jaime otwiera usta , a następnie je zamyka. Puszcza mój nadgarstek i patrzy jak ponownie szoruję moje nogi. Podając mi chusteczkę w ciszy. To nie jest moja krew. To krew gliniarza. Obrazy wybuchają pod moimi powiekami jak błysk aparatu. Pomyślałam, że mój mózg wyłączył się i z powrotem znalazłam się na posterunku policji, gdy czołgałam się aby znaleźć klucz w kieszeni martwego gliniarza, ale oczywiście nic takiego nie zrobił. To tylko przechowywanie obrazów, ich archiwizacja, a teraz postanowił odtworzyć je dla mnie. Zaciskam zęby i mocniej pocieram moje uda. Szkło wciska się głębiej. Tak głęboko , że aż do kości. Gryzę wargę powstrzymując się od płaczu, gdy on bierze moją rękę i wyciąga z moich palców chusteczkę i zmusza mnie bym spojrzała na niego. -
Stop. – mówi. I ponownie tym razem mocniej, ale ciszej. – Stop.
Moja ręka opada bardzo powoli, jego oczy cały czas wpatrują się we mnie, gdy zaczyna czystą chusteczką przecierać pod moim okiem. Drugą ręka cały czas trzyma moją. A może to ja ? Chwytam go ? Nie mogę tego zrozumieć. Wpatruję się w niego, świadoma ciszy zalegającej w samochodzie. Jego usta są rozchylone. Kiedy wyciera chusteczką mój policzek , linia pojawia się na jego czole. Ktoś właśnie próbował mnie zabić. Niejednokrotnie. A my starannie unikamy rozmowy o tym, choć słoń depcze moje nogi domagając się potwierdzenia. Chwytam chusteczkę z ręki Jamiego i cofam się do swojego miejsca. Wpatrując się w jasne krople krwi barwiące ją, jak w bajce.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 35
BloOondinaaa
Out of Control
Fala wyczerpania wreszcie mnie dopada i myślę tylko o tym, by zjechać w dół siedzenia i spać przez kolejne sto lat. Co się stało ? – pyta mnie. Zamykam oczy i biorę głęboki oddech. Kiedy ponownie je otwieram , znajduję go gapiącego się na mnie. – Myślałem, że ktoś z zespołu twojego ojca ma po ciebie przyjechać ? Boczę się na niego pamiętając, że obserwował mnie wtedy z daleka. Tak. – mówię, wyobrażając sobie agent Kassel z zagarniętymi do tyłu włosami, śnieżnobiałą koszulą i błyszczącą odznaką. Dlaczego nie wsiadłaś z nią do samochodu ? – Jamie prosi.- Dlaczego się wahasz ? -
Wyciągnęła na mnie pistolet. Oczy Jamie’go się rozszerzają .
-
Ona co ? Wzruszam ramionami.
Nie czułam się dobrze. Powiedziała, że jest agentką, ale w zespole moje taty nie ma agentów federalnych. Nie chciałam wsiąść do samochodu. -
Więc wyciągnęła na ciebie pistolet ?
-
Tak.
Ok. – mówi powoli. Wydaje się spokojny, ale widzę jak zaciska palce na kierownicy. – Tak, ta kobieta pokazuje się twierdząc, że pracuje dla twojego ojca a później wyciąga broń i zmusza cię do wejścia do samochodu, a następnie nadarza się okazja i szczęśliwie uciekasz . Poza niebieskim. Właśnie w ten sposób. Poza niebiskim. Jakie to ma znaczenie ? – wpatruje się we mnie czy nadążam za jego tokiem myślenia. Ale nie jestem z nim. Jestem daleko w przodzie. On dopiero co łączy kropki, a ja wiedziałam to już gdy facet szedł w moim kierunku na chodniku uśmiechając się do mnie szaleńczo. Jestem związkiem. Wpatrujemy się w siebie. Ruch uliczny nadal pędzi nad naszymi głowami. Jestem wdzięczna za hałas, ponieważ wypełnia ciszę panującą w samochodzie. Dlaczego wcześniej byłaś na posterunku policji ? – Jamie nagle domaga się. – Dlaczego ? Byłaś świadkiem ? Czego ? Tak . – mówię. – Nie. … mam na myśli, nie widziałam niczego. Ludzie , z którymi się zatrzymałam. Byli…. . – Nie mogę dokończyć zdania, ponieważ właśnie połączył kolejny punkt. Może w rzeczywistości Jamie wyprzedza mnie. kiwnięcie.
Zabici ?- Jamie prosi. Kiwam głową . – Zostali zastrzeleni ? – kolejne
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 36
BloOondinaaa
Out of Control
– A potem posterunek policji zostaje zaatakowany. – podnosi brwi na mnie podkreślając to co powiedział. – A następnie sam morderca przychodzi po ciebie na zatłoczonej ulicy. Zachowuję spokój patrząc na niego. -
Nie mów mi, że to zbieg okoliczności.
To nie jest zbieg okoliczności. – chłód nasiąka mnie, przenika moje mięśnie, moje kości. Jakby moja skóra została nasmarowana alkoholem. Szanse, ze jedna osoba bierze udział w strzelaninie trzy razy w ciągu jednej nocy są całkiem … Małe.- kończę. – Wiem. -
Chciałem powiedzieć nieistniejące. Ta strona Basra* jest całkiem mała.
Nie ma nic, ale krzyk wypełnia moją głowę. To ja. To ja. To moja wina, że ci wszyscy ludzie nie żyją. Jestem tego powodem. Jest większa niż ja – wiedza, jest jak ogromna presja ściskająca mnie ze wszystkich stron. Nagle czuję, że jeśli nie wysiądę z samochodu, jeśli nie uciekną to umrę. Proste. Moje płuca się pokruszą, moja czaszka ulegnie eksplozji. Sięgam do klamki i upadam na ziemię, moje krwawe kolana sięgają betonu, moje czoło dociśnięte do brudu. Staram się zassać powietrze do płuc, wciągnąć je, ale świat jest zamknięty ,ciemniejące niebo, szum ruchu wibrujący w kościach. Ręce są wokół mnie, unoszą mnie z ziemi i stawiają w pozycji pionowej. Olivia. – Jamie trzyma mnie za ramiona. Głowę odchylam do tyłu. – Dlaczego ? Dlaczego ktoś chce cię zabić ? Śmieję się wtedy. Przerażający dźwięk, ale nie mogę go zatrzymać. Czuje się tak, jakbym otworzyła pęknięcie. Jego ręce potrząsają mnie. Olivia ! – Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Mogłabym złączyć kropki, ale do cholery nie wiem jaki powstanie wtedy obraz. Nie wiem. – wypluwam to. Patrzymy na siebie, oboje ciężko oddychając, oboje zbyt wściekli i przerażeni. On rzuca okiem ponad swoim ramieniem na drogę, jakby szukając ucieczki, a łzy zaczynają pędzić po moich policzkach. Patrzy na mnie, a potem ciągnie do swojej klatki piersiowej.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 37
BloOondinaaa
Out of Control
Basra- jest drugim co do wielkości miastem Iraku, ludność około 2.600.000. Położona nad szlaku wodnym Shatt al-Arab w pobliżu Zatoki Perskiej, jest głównym portem kraju i stolicą prowincji Basra. Miasto leży nad rzeką Szatt al-Arab. To pewnie jakieś powiedzenie ;) . Nie mam pojęcia.
10 Powinnam czuć się dziwnie w takim położeniu, wręcz obco. Powinnam czuć się źle przyciskając moje usta do jego szyi z jego ramionami owiniętymi wokół mnie i podbródkiem spoczywającym na mojej głowie. Ale tak nie jest. Czuję jakby nie było innego miejsca, w którym powinnam być gdy fale paniki i przerażenia obmywają mnie. Więc po prostu trzymam się mocno , czując, że gdybym puściła upadłabym. Po kilku sekundach wciskam moją twarz w jego ramiona i biorę kilka głębokich oddechów próbując przestać płakać. Łzy nie zabiorą mnie nigdzie. Są bezcelowymi opadami energii. Muszę zamknąć wszystko na klucz, nawinąć z powrotem na szypułkę każde zbłąkane uczucie i zachować jasność umysłu. Ja nigdy nie płaczę. Ostatnio gdy Felix umarł. Mój tata nie ma czasu na łzy albo napady złości , dowiedziałam się tego jako dziecko , jeśli czegoś chcę to płacz ani złość nic nie zdziałają. Płacz nie przywróci Felixa. Wyswobadzam się z ramion Jamie’go i odchodzę kilka kroków od niego. Od razu moje ciało próbuje wrócić do niego jakby działając na autopilocie. Chcę być z powrotem w jego ramionach. Nie mam na to wpływu. To jest po prostu pragnienie. Pozbywam się tego uczucia, ostre ukłucie idzie razem z tym i zawijam moje własne ramiona wokół ciała. Ale to wywołuje mniejszy komfort. Stukam palcami w ziemię. Ktoś mnie goni, ktoś chce mnie zabić, ktoś inny kto może jest albo nie jest agentem rządowym próbuje mnie porwać. Muszę pozostać twarda, jeśli chcę z tego wyjść żywa i w całości. I Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 38
BloOondinaaa
Out of Control
kolejna prawda staje się oczywista. Nie mogę wciągnąć do tego kolejnej niewinnej osoby. Po tym jak myślę, że wzięłam się w garść odwracam się do Jamie’go. On odszedł kilka kroków , ręce ma wsadzone głęboko w kieszeni. Patrzy na mnie z mieszanką ostrożności i zmartwienia, jakbym była bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć. Nie powinieneś zostawać ze mną. – mówię – Jestem jedyną, którą oni szukają, ty nie jesteś bezpieczny. – Kończę posępnie wpatrzona w ziemię, zła, że mój głos się załamał. Jamie nie mówi nic, więc spoglądam w górę. Wpatruje się we mnie gwałtownie, zaciska i rozluźnia szczękę, jakby próbował pozbyć się zęba. Nie zamierzam zostawiać cię na ulicy. – mówi pokazując pustą przestrzeń dookoła. Ktoś próbował mnie zabić.-przypominam mu. – I ktoś kto może , ale nie musi pracować dla mojego ojca próbował mnie porwać. – jego głowa jest pochylona, a on patrzy na mnie zza zasłony rzęs. -
Na to wygląda.- mówi.
A ty zamierzasz się tu kręcić i czekać, aż będą strzelać ponownie ? – cień uśmiechu pojawia się ponownie. Nazwij mnie staromodnym. – Nie chce mnie opuścić, choć to oferuje. Ulga zalewa mnie niosąc aż do stratosfery, walczę aby to zatrzymać. Nagle Jamie staje się czujny. Mówiłaś, że nic nie widziałaś. Ostatnia noc. Powiedziałaś, że nie widziałaś mordercy, ale co jeśli on tego nie wie. Co jeśli morderca myśli inaczej ? – mrugam na niego. Odsunęłam od siebie tą myśl, ponieważ nie byłam świadkiem. Ale on może mieć rację, prawda ? Myślę o tym przez chwilę i potrząsam moją głową. Więc co ? Aby zatrzeć ślady zabija więcej ludzi na posterunku policji, a następnie idzie wzdłuż zatłoczonej ulicy strzelając ? – Jamie mówi to, jego brwi marszczą się w grymasie niezadowolenia . Ale jeśli on jest policjantem, wiedziałby z raportu, że nie jesteś świadkiem.- dodaje. -
Myślisz, że kiedykolwiek był gliną ? – pytam. Jamie wzrusza ramionami.
-
Kto wie ? Może po prostu pożyczył mundur.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 39
BloOondinaaa
Out of Control
Oboje stajemy w miejscu gdy nad nami przejeżdża ciężarówka. Ziemia dudni pod podeszwami moich butów, i przez chwilę czuję się tak, jakby miała się otworzyć i połknąć mnie w całości. Przez moment żałuję, że tak się nie stanie. Gdyby chciał cię zabić dlaczego nie strzelił ? – Jamie krzyczy przez hałas. – Miał czysty strzał na ciebie. Widziałem go. Nie postrzelił cię w piwnicy, celował w samochód. We mnie. I później na ulicy też nie strzelał. Strzelał do wszystkich innych, żadnych pytań. Wyjaśnij to. Zatrzymał się krok przede mną, energia rozrywa go jak promienie laserowe. Nie wiem czego chcą. – obrazy migają w mojej głowie. Jego głowa się zatrzymuje a oczy rozszerzają. -
Oni ? – tracę myśli, próbując sobie przypomnieć wątek tej rozmowy.
W samochodzie był ktoś jeszcze. Widziałam go. Jamie przechyla głowę i przetwarza nowe informacje. Przeciąga ręką po samochodzie, a potem kładzie je na dachu samochodu i opiera się o niego. Jamie. – mówię po chwili. Ale on nie podnosi głowy ani nie mówi nic. Stąpam z nogi na nogę, zaglądając przez ramię. Musimy ponownie ruszać. Nie możemy tu zostać. Ale gdzie pójdziemy ? Powinnam pozwolić iść mu ze mną ? Czy to będzie w porządku ? Mógł się udać do domu, ukryć się i udawać, że to nigdy się nie wydarzyło. Ja mogłam. Ale nie teraz. Mogłabym co ? Jeśli on ma samochód , gdzie dokładnie miałabym się udać ? I jak ja mam się tam dostać ? Nie mam pieniędzy, mam na sobie tylko sweter NYPD i krótkie szorty. I wyglądam, jakbym została właśnie napadnięta. Kątem oka dostrzegam stos kartonów, a moje myśli podążają do tego, że mogłabym się pod nie wpełznąć i ukryć się pod nimi. Ale wyobrażam sobie co powie bezdomny człowiek mieszkający tam , gdy zobaczy mnie na jego posłaniu. Jamie. – powtarzam i biorę oddech, podchodząc do niego. Patrzy na mnie przez ramię i marszczy brwi . Ale jego usta unoszą się w górę, w jego zwyczajowym uśmieszku. -
Skąd znasz moje imię ? – pyta.
Słyszałam, jak glina je mówi. – wzruszam ramionami. Uśmiech poszerza się, krótki błysk dołeczków. To Jay. – mówi w końcu podchodząc krok w moją stronę i wyciąga rękę. – Jay do znajomych. Jamie do policji i do matki.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 40
BloOondinaaa
Out of Control
Teraz moja kolej aby posłać mu pytające spojrzenie. Czy on kwalifikuje nas jako znajomych ? Czy po prostu nie kwalifikuję się do przydziału policjant/matka ? Patrzę na jego rękę przez chwilę, zanim ściskam ją. Jego nadgarstek jest posiniaczony, zakrwawiona pręga wokół niego, pewnie od kajdanek, ale on nie wydaje się tego świadomy. Jego palce ściskają moje, stanowczo i pewnie. W sposób jaki jeździ, myślę zanim mogę się powstrzymać. -
Livia. – mówię potrząsając jego ręką. – Olivia dla policji i matki.
-
Miło cię poznać Livia. – mówi, uśmiech sięga teraz oczu.
11 Chodź.- Jay mówi. Zaczyna kroczyć po opustoszałym terytorium. Podbiegam do niego. Zatrzymaj się. Dokąd idziemy ? – pytam. W cieniu już jest gorąco co najmniej trzydzieści dwa stopnie Celsjusza . Pocę się w swoim swetrze NYPD *, ale mam pod nim tylko cienki top i biustonosz. Więc zachowuję sweter. – Dlaczego nie jedziemy samochodem ? Musimy go porzucić. Policja wprowadzi niedługo list gończy, gdy zauważą, że go brakuje. Może być nawet oznakowany. Musimy iść. – zwalnia kroku sprawdzając czy się trzymam. Dopasowuję mój krok. Idziemy z daleka od drogi ekspresowej. Nadal masz broń ? – pytam cicho. Jay klepie swoje plecy. Widzę wybrzuszenie pod jego koszulką i marszczę brwi. Mam nadzieję, że dla jego dobra wie jak zabezpieczyć broń, inaczej nabije dziurę w swoich spodniach. – Gdzie idziemy ?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 41
BloOondinaaa
Out of Control
Myślę, że to dobry pomysł aby znać nasz cel, inaczej idąc stracimy tylko energię. najdalej.
Z dala od tego miejsca. – Jay mówi jednak – Musimy odejść stąd jak
Zaczyna ponownie iść. Niechętnie podążam w jego ślady. To nie tak ,że mam jakieś inne pomysły. Idziemy przez kilka minut w milczenie, aż znika hałas samochodów pędzących po autostradzie. A otoczenie zmienia się ze strefy wojennej w strefę zieloną. Domy zaczynają się pojawiać. Spieszymy się za kobietą, która pcha swoje dziecko na hulajnodze. Ona patrzy z niedowierzaniem, gdy Jay przechodzi obok, jej rzęsy trzepocą, ale mój zakrwawiony policzek, spodenki od piżamy i obdarte nogi w ogóle nie zostają zauważone. Może nie muszę się martwić o zwrócenie na siebie uwagi, w ogóle. Dlaczego twój tata po ciebie nie przyjechał ? – Jay pyta, gdy idziemy. – Dlaczego on powiedział, że w zamian kogoś wyśle ? -
On jest w Nigerii .
Nigerii ? – kręci głowa, jakby to był dodatek do już złego dnia. Cholera, to nie tak , że mój dzień jest lepszy od jego. -
On nie będzie z powrotem wcześniej niż jutro rano.
Jego oczy zamykają się, a szczęka zaciska, gdy mówię mu kolejne nowości. Byłby beznadziejny w pokera. Więc mamy dwadzieścia cztery godziny, aby unikać kłopotów. – mówi do mnie. Przesuwam spojrzenie do niego. Teraz krzywi się na chodniku i fakt, że spotkałam go na posterunku policji za kradzież samochodów , zgaduję, że trzymanie się z dala od kłopotów nie jest jego mocną stroną. Idziemy jeszcze kilka kroków, oboje w zamyśleniu. Jestem przeciwieństwem Jay’a. Byłam w tarapatach dwa razy w życiu. Pierwszy raz kiedy Felix zginął, pięć lat temu. A drugi kiedy zostałam wyrzucona ze szkoły , co było nieco ponad miesiąc temu. Oba razy wynikały z nieprzestrzegania zasad. Po śmierci Felix’a myślałam, że się nauczyłam. Miałam obsesję, aby nigdy nie przekraczać palcem wyznaczonej linii, zawsze będąc posłuszną władzy, nawet jeśli po cichu nie popierałam tego. Wydalenie było aberracją *, błędem. Do tego czasu byłam bezproblemowa przez pięć lat. Bez skazy, zez problemów, nie mniej niż A*. Spowalniam moje tempo, próbując poukładać to sobie wszystko w głowie. Czy to wszystko dzieje się, bo Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 42
BloOondinaaa
Out of Control
złamałam jakieś zasady, zrobiłam coś złego ? To nie może być. Ale z drugiej strony, jeśli oni ponownie chcą po mnie przyjść, muszę coś zrobić. A może myślą, że jestem kimś innym ? Być może to jest to. Może mają niewłaściwą osobę. Przechodzę do zatrzymania się na środku chodnika. -
Jak oni mnie znaleźli ? – Jay odwraca się.
-
Co ?
Skąd oni wiedzieli, że tam byłam ? W tamtym miejscu ? – On myśli nad tym tylko przez chwilę, przez co zastanawiam się czy nie zadawał sobie tego samego pytania. Muszą śledzić połączenia twojego ojca. – mówi.- A może mają dostęp do telefonów jego zespołu. Kto wie ? Gryzę wnętrze mojego policzka, aż czuję posmak krwi. On ma rację. To nie jest przypadek związany z błędną tożsamością. Nie, jeśli oni śledzą połączenia. Chcą mnie. A ja muszę się dowiedzieć dlaczego, jeśli chcę zrozumieć związek- ostatnia kropkamoże będę w stanie się dowiedzieć dlaczego. Ale nie ma więcej telefonów. – Jay mówi. – Nie możesz ponownie skontaktować się z twoim tatą. Brak komunikacji z kimkolwiek. Stoi ? Stoi. – mówię i oboje zaczynamy iść ponownie. Nie dodaję, że nie ma nikogo innego do kogo mogłabym zadzwonić. Tak, jest jeszcze moja matka , ale po co miałbym do niej dzwonić ? Co może zrobić z drugiej strony świata ? Już się na pewno martwi, ale po tym jak do niej zadzwonię będzie jeszcze gorzej, bo nie będzie wiedziała co się dzieje. Mam nadzieję, że już za bardzo tego nie robi. Tylko zaczęłaby histeryzować, a następnie znalazłaby sposób by obwinić za wszystko mojego ojca. Jedyną osobą do której chcę zadzwonić jest Felix, ale to wymagałoby połączenia do tamtego świata. Jego głos jednak wciąż czysto rozbrzmiewa w mojej głowie. Myślałam, że straciłam go, że znikł tak jak wspomnienie jego twarzy, gdy jednak potrzebowałam go na komisariacie próbując powstrzymać panikę, był tam silny i głośny wrzeszcząc instrukcję do mnie. Tęsknię za nim. Mój żołądek zaciska się gdy idę. Czy gdyby tu był , powiedziałby mi co mam robić ? Próbuję słuchać, zobaczyć czy on wciąż tam jest. Nawet ofiaruję ciche, niepewne cześć. A następnie pozbywam się pomysłu, że mogę posiadać mojego własnego Obi-Wan* udzielającego mi rad zza Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 43
BloOondinaaa
Out of Control
grobu. Nawet Felix śmiałby się z tego. Zmierzamy w kierunku skrzyżowania, jest więcej ludzi i ruchu. Zwalniam moje tempo. Myśl przejścia obok ludzi, napawa mnie strachem. Oto opcje. – Jay mówi, zauważając, że zwalniam i jestem blisko zatrzymania się. – Moglibyśmy pójść do motelu. Ale nie mamy pieniędzy. -
Jaka jest wtedy opcja ? – pytam. On patrzy na mnie spode łba.
Jeszcze nie skończyłem. Możemy pójść do Queens. – Teraz to ja patrzę na niego spode łba. -
Queens ?
To moje miejsce. Ale dostanie się tam będzie wymagało przejście przez część miasta, z której właśnie przyszliśmy. – kiwa głową w kierunku ulicy. Kręcę głową i krzyżuję ramiona na piersi. załapuję.
Nie ma mowy. – on tylko wzrusza ramionami. Nie musimy iść. – zwężam na niego oczy. Co on sugeruje ? I wtedy
NIE MA MOWY ! – krzyczę. – Myślałam, że nie chcesz robić niczego co by nas zdradziło. Kradzież samochodu zdecydowanie to zrobi. On podnosi swoje ręce w obronnym geście. irytację.
Wow, spokojnie. Nie mówiłem o kradzieży samochodu. A niby o czym ? – pytam. Jego wargi zaciskają się w wąską linię ukazując
Rozmowa z przyjacielem. Nie mam w zwyczaju kraść samochodów. Ale to już wiesz. To była jednorazowa sprawa. -
Oczywiście. – mówię, czubkiem buta wydłubuję pęknięcie w chodniku.
Cokolwiek. – mówi, potrząsając głową jak odchodzi. Panika, którą myślałam, że stłumiłam zaczyna wybuchać ponownie , trzymając moje wnętrzności jak w imadle. Nie sądzę, że telefon do przyjaciela to dobra sprawa. – wyjękuję. – Brak komunikacji. Mówiłeś to sam. Nie możemy wciągać w to nikogo jeszcze. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 44
BloOondinaaa
Out of Control
Jay odwraca się do mnie, jego spojrzenie spotyka moje. Moje mięśnie relaksują się na moment. Możemy przejść przez most i zatracić się w mieście. – mówi, ale potem krzywi się patrząc na moje nogi. – Ale w tych ubraniach będziesz zbyt zauważalna. A w tym mieście, to coś mówi. Czuję się obrażona, mimo tego, że ma rację. To był środek nocy, kiedy zostałam wyciągnięta przez armię policjantów. Gdybym widziała co się stanie , ubrałabym się na tą okazję. Ubrałabym kamizelkę kuloodporną ! On stara się stłumić uśmiech. Musimy być gdzieś w środku. Musimy się wyspać. I coś zjeść. I załatwić sobie ubrania na zmianę. – pociera ręką oczy. Nie musisz tego robić. – mówię. To oczywiste, że ma wątpliwości czy trzymać się ze mną. Jego oczy mrugają na mnie. Wiem. – niemal warczy. – Nie musisz mi o tym przypominać. Powiedzmy, że spłacam dług. Nie tylko dla ciebie. Karma. – On wierzy w karmę ? Teraz moja kolej na podniesienie brwi. Po tym co zobaczyłam dziś nie wierzę w Boga czy karmę. Nie to, że wcześniej wierzyłam. Po tym co się stało Felixowi , kiedy miałam dwanaście lat przestałam wierzyć w Boga. I sprawiedliwość i zaczęłam wierzyć, że człowiek jest zdolny tylko do zła i niesprawiedliwości. Co dobra karma zrobiła ludziom, którzy umarli na komisariacie ? Zostanę z tobą, aż dostaniesz się do swojego ojca. Dopóki wiem, że jesteś bezpieczna. Wtedy odejdę. – kiwam głową w ziemię. Chcę mu podziękować, ale nie wiem jak to przyjmie. – Musimy po prostu znaleźć jakieś miejsce , aby się zaszyć. Zawsze jest jeszcze mieszkanie mojego ojca. – mówię. – Moglibyśmy zabrać jakieś ubrania. Pieniądze. Mogłabym zostawić mu wiadomość. – jestem świadoma, że mówię szybko i chaotycznie. -
Jest gotówka w sejfie. Do nagłych przypadków…
Mieszkanie twojego ojca ? – Jay przerywa mi. Gryzie swoją dolną wargę a lewa brew – ta z blizną , jest uniesiona.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 45
BloOondinaaa
Out of Control
Tak. – mówię podekscytowana. Dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej ? To patrzyło mi w twarz. To jest na Manhattanie. – mówię. – Jesteśmy w pobliżu mostu. Możemy iść. To tylko kilka kilometrów. Spoglądam wokoło. Właściwie nie mam pojęcia, ile kilometrów to jest , ponieważ nie wiem gdzie jesteśmy , ale czuję się wystarczająco pobudzona przez plan i nie obchodzi mnie czy to dziesięć czy dwadzieścia kilometrów. Chodź , idziemy. – mówię i zaczynam maszerować szybko w stronę rzeki. Musimy znaleźć most. Livia. – patrzę przez ramię, Jay nie ruszyła się z miejsca. Cienie na jego twarzy dodają mu tylko wyglądu zmęczonego. -
Tak ? – mówię. Dlaczego on się nie rusza ? Trzeba przejść przez ulicę.
Znaleźli cię w domu wieczorem. Znaleźli cię na posterunku policji. Nawet znaleźli cię na ulicy. Nie sądzisz, że tam tez cię znajdą ? W mieszkaniu twojego taty ? – powietrze uchodzi ze mnie, jakbym została przebita. Niech to szlag. Opadam na krawężnik. On ma rację. Dlaczego musi mieć rację ? Kładę głowę na moje ramiona. Czuję nagle jakby ważyła tyle co worek cegieł. Jestem taka zmęczona. Potrzebuję prysznica. Potrzebuję wody. Potrzebuję to wszystko zatrzymać i wrócić do tego co było. Dlaczego tak się dzieje ? Jest poniedziałek rano. Powinnam brać teraz lekcje tańca, jadąc metrem po raz pierwszy sama. Nie powinnam siedzieć na ulicy z jakimś członkiem gangu, który kradnie samochody, próbując dowiedzieć się jak przeżyć kolejne dwadzieścia cztery godziny. Może powinniśmy po prostu iść na policję. – bełkoczę do moich stóp. Bo zostało udowodnione, że komisariaty są naprawdę bezpieczne, i że policja nie uweźmie się na ciebie. W ogóle. zaufać ?
Więc gdzie ? – krzyczę zaskakując nas oboje. – Gdzie mam iść ? Komu
Jay nie odpowiada. Patrzę na niego tak długo jak mogę, a następnie kładę głowę na kolanach i zamykam oczy. Ok. – Jay mówi wreszcie. – Idziemy do mieszkania twojego ojca. Nie mamy innego wyboru. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 46
BloOondinaaa
Out of Control
Moja głowa unosi się. Nie możemy tak tam po prostu wejść. Musimy się wkraść. Robimy tak jak mówisz, zabieramy ubrania, pieniądze, zostawiamy widomość twojemu ojcu i wynosimy się stamtąd. Ignoruję fakt, że użył słowa „wkraść się” od niechcenia , jak ja słowa „Ok” jakby robił to regularnie. To mieszkanie na Upper East Side. Nie można się tam tak po prostu wkraść. – przypominam , idąc w kierunku rzeki. -
Zobaczymy. – Jay mówi biegnąc aby mnie złapać.
NYPD- sweter policyjny. Aberracja – zbłądzić, zgubić się. A – to najwyższa ocena u nich, jak u nas 6. Obi-Wan- jak ktoś oglądał Gwiezdne Wojny to wie o co chodzi. Obi-WanKenobi postać fikcyjna, jeden z głównych bohaterów Gwiezdnych wojen. Rycerz, a następnie mistrz Jedi, z reguły posługiwał się niebieskim mieczem .. Coś w stylu mentora , chyba . Nie wiem, nie oglądałam Gwiezdnych Wojen
12 Tu nie chodzi o mnie będącą świadkiem. Ostatnia kropka pojawiła się w moim umyśle jakiś czas temu, ale kontynuowałam ignorowanie jej, spychając ją na bok, nie chcąc stawić czoła nadchodzącym obrazom, które wolno przybierały kształty. Kiedy Jay spytał, dlaczego nie strzelali do mnie, powiedziałam mu, że nie wiem. Ale wiem. Albo przynajmniej mam co do tego jakiś pomysł. . Ja po prostu nie chcę tego do siebie przyjąć, zmierzyć się z tym w pojedynkę. Ale jak wspinamy się po schodach na most obraz pojawia się tak rzeczywisty jak panorama Nowego Jorku przed nami.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 47
BloOondinaaa
Out of Control
Miałam dwanaście lat. Mieszkaliśmy w Nigerii. Zespół mojego ojca prowadził interesy z wieloma firmami naftowymi w regionie. Żyliśmy jak inni obcokrajowcy , którzy nie mieli życzenia śmierci lub porwania, ja chodziłam do międzynarodowej szkoły, która miała więcej zabezpieczeń niż Pentagon. Mieliśmy pokojówki i kierowców, a ja miałam własnego ochroniarza – Felix’a. Niemożliwe ? Nie dla mojego ojca – jego zespół jest prywatną firmą ochroniarską. Felix był jednym z jego ludzi. I w wieku dwunastu lat nie znałam niczego innego niż to. Przed Nigerią żyliśmy w Pakistanie – niezupełnie Disneyland. Całe moje dzieciństwo spędziłam obok elektronicznych bramek, wokół osób dorosłych, którzy pakowali broń palną i mówili w wojskowym stylu o takich rzeczach jak zabezpieczenia, cele i znaki. Mój ojciec jest paranoikiem – mówi, że musi być. Paranoja trzyma jego klientów- a są to jedni z najbogatszych ludzi na świecie – żywych i w dobrym zdrowiu. Jego firma zapewnia nadzór i ścisłą ochronę baronów naftowych, rodzin królewskich, urzędników państwowych, pracowników bankowych w krajach rozwijających się – rodzaj ludzi często atakowanych przez gangi. On również dostarcza prywatnych kontrahentów do miejsc takich jak Irak i Afganistan – wolą być nazywani najemnikami- ludzi, którzy zarabiają grając w Call of Duty tylko na żywo i którzy pracują dla królów, kraju czy wolą nazywać to patriotycznym obowiązkiem. Specjalna praca, którą zajmuje się mój ojciec, polega nabraniu zakładników i porwaniami, zwłaszcza w krajach gdzie korupcja jest bardzo duża, a policja do niczego. Przez większość czasu za przestępstwami stoi właśnie policja. Może dlatego teraz jestem tak sceptycznie nastawiona do ufania im. Felix był ze mną od siedmiu lat. Stał u mojego boku z Glock’iem 19 w kaburze pod marynarką i moim tornistrem na ramieniu. Zawoził mnie do szkoły i pod koniec dnia odbierał. Zabierał mnie na zajęcia baletu i patrzył na plié i curtsey* i mnie próbującą robić piruet. On nawet wpinał mi we włosy spinki , aby poprawić koka – jego okaleczone, szorstkie ręce bardziej używane do pracy z bronią , delikatne gdy upinał mi włosy. Chodził ze mną na przyjęcia. Uczył mnie pływać. Nauczył mnie grać w rzutki. Nauczył mnie grać w pokera ( kiedy mojego ojca nie było w pobliżu ). Nauczył mnie kiepskich dowcipów i podstawowych ruchów samoobrony, jak wbić kciuki w gałki oczne i gry w piłkę. Nauczył mnie jak odczytywać mowę ciała i rozpoznać kiedy ktoś kłamie – narastający ton głosu, brak wahania odpowiadając na pytania – rzeczy w tym rodzaju. Nauczył mnie jak zrobić bekonowo karmelowy popcorn i to on nauczył mnie nie bać się ciemności. Umarł na ulicy w biały dzień, jego krew opuszczająca jego ciało przed moimi oczami. Umarł przeze mnie. Wówczas nie próbowali mnie postrzelić, trzech mężczyzn, Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 48
BloOondinaaa
Out of Control
którzy zajechali nam drogę rdzawiejącą furgonetką w drodze ze szkoły, wyskoczyli wymachując bronią- próbowali mnie porwać. To jest to co powiedział mi później ojciec, tydzień po pogrzebie Felixa , gdy byłam w momencie wychodzenia ze stanu wstrząsu, ale jednak odmawiałam mówienia. Oni myśleli, że byłam dzieckiem jakiegoś dyplomaty. W każdym razie dzieckiem z rodzicami mającymi kupę kasy, wystarczająco aby wysłać je do międzynarodowej szkoły w centrum Lagos w zaciemnionym Mercedesie. Porywacze aktualnie nie mogli nam powiedzieć, dlaczego wybrali mnie i co myślą, ponieważ byli martwi. Felix zastrzelił dwóch z nich w czasie strzelaniny, która wybuchła, a trzeci – dobrze, zmarł później. Mój ojciec twierdzi, że złapała go policja i został zabity podczas próby ucieczki. Ale mam teorię, że to nie była policja. To nie tak, że mój ojciec polega we wszystkim na policji. Ma od tego swój zespół. On nigdy nie dopuszcza nikogo obcego. Zgaduję, że porywacze powinni lepiej zaplanować, to że wzięli mnie jako cel. Idę obok Jay’a myśląc o tym wszystkim. Myślę o Felixie i o podobieństwach między dniem dzisiejszym a tamtym. Nie strzelali wtedy do mnie, strzelali do Felixa i mojego kierowcy. Potrzebowali mnie żywą, aby uzyskać okup. Ale jeśli oni próbują mnie porwać, kim jest agentka Kassel i co ma z tym wspólnego ? Jay spogląda na mnie. -
Co jest ? – pyta mnie. – Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
-
Nic. – bełkoczę. – Po prostu jestem zmęczona.
On mruczy coś pod nosem. -
Co to jest ?- pytam.- Hiszpański ?
-
Tak.
Jesteśmy w połowie drogi przez most. Widok stąd jest niesamowity. Cały Manhattan leży dumny i lśniący. Jeśli jakiekolwiek miasto może takie być, to jest to właśnie Manhattan. Cypel leżący na wodzie i budynki strzelające aż do nieba. Nawet World Trade Center stojący w pobliżu TwinTowers jest wysoki, dumny i wyzywający. Brooklyn Bridge jest przerzucony przez rzekę w dół od nas, poruszająca się chmura ludzi roi się nad nim jak szarańcza, która zejdzie do miasta i je ogołoci. Cieszę się, że wybraliśmy Manhattan Bridge . Jest tutaj zdecydowanie mniej ludzi, choć pociągi jeżdżą regularnie na całej długości nad nami . I wydaje się bardziej popularny wśród biegaczy.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 49
BloOondinaaa
Out of Control
Szliśmy już godzinę i próbuję otrzeć ręką pot. Moje włosy lepią się do szyi, moje wargi są suche i popękane. Moje kolana bolą z każdym metrem, a moje ramię jest bardzo wrażliwe na kolejne kroki. -
Skąd jesteś ? – pytam patrząc spod przymrużonych powiek na
-
Nowy Jork. –odpowiada ofiarowując mi ironiczne spojrzenie.
Jay’a.
Nie , to znaczy mam na myśli twoje dziedzictwo. – mówię nie ustając w wysiłkach. -
Skąd pochodzi twoja rodzina, pierwotnie ?
-
Jestem pół Kubańczykiem. Tą lepiej wyglądającą połową.
-
I skromną połową ? – pytam. On śmieje się pod nosem.
Mój ojciec był po połowie Irlandczykiem i Amerykaninem. Odszedł od nas gdy miałem trzy lata. Więc mam nadzieję , że nie dziedziczę od niego tego gówna. W porządku, myślę studiując go na nowo. Pół Kubańczyk , tak to ma sens. Oczy, opalona skóra, sposób w jaki się porusza, bardzo cienka linia pomiędzy sexy i „nie zadzieraj ze mną”. Cholera – czy ja naprawdę pomyślałam słowo „sexy” ? Najwyraźniej jestem odwodniana, wstrząśnięta i mam przeciążenie endorfin. On jest złodziejem samochodów. I członkiem gangu. Naprawdę nie sexy. Muszę wziąć się w garść. -
Nie jesteś gorąca ?*
Słucham ? – pytam, zastanawiając się czy mój gorący i przeciążony mózg dobrze usłyszał. Wyglądasz gorąco. – mówi przewracając oczami na moją minę. – Miałem na myśli, że się pocisz. Dlaczego nie zdejmiesz swetra ? To bardziej przyciąga uwagę, Panno Mała NYPD. To co mam pod spodem bardziej przyciągnie uwagę, myślę sobie. Potrząsam do niego głową i wydłużam kroki, choć to sprawia, że się więcej pocę. -
Jak chcesz. – słyszę jak mówi , a po kilku sekundach dogania mnie.
-
Czekaj jesteś naga pod tym ?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 50
BloOondinaaa
Out of Control
NIE ! – krzyczę patrząc na niego. Boże, co to jest przesłuchanie ? – Co cię to interesuje ? Nic. Zamierzałem zaoferować ci moją koszulkę do noszenia, wiesz do ochrony twojej skromności. -
Naprawdę ? – pytam, nie jestem pewna czy żartuje.
Nie. Nie bardzo. – odpowiada uśmiechając się do mnie. On rzuca okiem w dół na swoją koszulkę. – Jest trochę brudna. Potrząsam na niego głową i borę głęboki wdech , zdmuchując włosy z mojej spoconej twarzy. Jestem taka gorąca. Jeśli zachowam na sobie ten sweter, prawdopodobnie dostanę udaru i się odwodnię. powrotem.
Nie przypatruj się. – ostrzegam go. – Jeśli spojrzysz włożę go z
Hey. – mówi robiąc rękami gest pod tytułem poddaję się. – To twoja decyzja. Ja tylko mówię. Wyglądasz gorąco… - przyciska wargi razem, hamując śmiech. – Spocona, miałem na myśli. Idę kilka kroków przed nim i odrywam sweter od spoconej skóry, czuję ulgę gdy powietrze omiata gołe, spocone ciało. Spoglądam w dół. Przynajmniej nie mam na sobie białego topu. Jest różowy. Jego również odciągam z dala od mojej skóry. Biustonosz również jest różowy. Odklejam go od spoconego ciała i słyszę jak Jay wciąga powietrze przez zęby. Moja głowa odwraca się do niego. Rzeczywiście, patrzy w inną stronę. Ale mogę przysiąść, że był uśmiechnięty. Puszczam sweter i przyciskam go do piersi, czuję gorąco zalewające moje policzki. Gdybym nie potrzebowała go jako zabezpieczenia , rzuciłabym go nim w głowę. Robisz wiele osób uprawiających jogging bardzo, bardzo szczęśliwymi. – Jay mówi . Podkradł się do mnie od tyłu, idzie w moim cieniu, jego oddech owiewa mój kark, sprawiając, że drżę. Ale może jest to tylko wiatr od East River. Albo wstrząs dobiegający z mojego systemu. Zaciskam zęby i maszeruję przed nim, nie pozwalając by zobaczył jaka jestem wściekła. Dogania mnie. Więc, jak daleko to jest stąd ? – pyta, skupiając uwagę na pejzażu przed nami. Wygląda jak wyjęty z obrazka. Nie wiem. – mówię, przypatrując się drapaczom chmur rozciągającym się na tle niebieskiego, malowanego nieba. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 51
BloOondinaaa
Out of Control
-
Jak możesz nie wiedzieć ? To twoje mieszkanie, prawda ?
Nie to mieszkanie mojego taty. Ja tylko przeniosłam się tutaj, aby z nim zamieszkać. Jay schodzi z drogi biegaczowi. -
Gdzie mieszkałaś wcześniej ?- pyta.
-
Oman. – jego brwi podjeżdżają w górę.
Na Bliskim Wschodzie ? – spoglądam na niego zaskoczona, że wie gdzie jest Oman. Normalnie , kiedy mówię to ludziom oni pytają : czy to san w Środkowym Zachodzie , albo czy to tam znaleźli Osama Bin Ladena . -
Tak. – mówię.
-
Założę się, że żałujesz wyjazdu stamtąd.
Zaciskam moje wargi, przypominając sobie ostatnie kilka dni tam spędzonych. Nie były zabawne. Moja mama krzycząca na mnie z powodu wydalenia, mój ojciec próbujący przekonać ją aby pozwoliła przyjechać mi do Stanów z nim, przyjaciele traktujący mnie jakbym była chora na coś zakaźnego lub po prostu psychiczna. -
Jesteś Amerykanką, prawda ? – Jay pyta.
-
W połowie. – mówię mu. – Jak ty.
Gorącą czy skromną połówką ? – Trąca mnie , starając się wywołać u mnie jakąś reakcję lub uśmiech. Ale czuję się pusta. Nie mam żadnego uśmiech do ofiarowania. Mój tata jest Amerykaninem. – mówię zmęczonym głosem. – Mama w połowie Angielką i w połowię Rosjanką. Czuję jego oczy na sobie, oceniające mnie w świetle nowych informacji. Patrzę przed siebie, koncentrując się na dachach coraz bliżej nas, chciałabym dać wielkiego susa z mostu jak Spider Man i przylgnąć do ściany EmpireStateBulding. Spojrzenia Jay’a spala. Mam bladą angielską skórę mamy i cechy słowiańskie- nadmiernie pełne usta, niebiesko-szare oczy, trochę skośne i pokerowo proste brązowe włosy ojca. To dziwne połączenie. Zajęło mi to bardzo dużo czasu , aby przyzwyczaić się do moich cech i nie chcę ponownie wracać do tych dni. Nie cierpię jak ludzie mi się przypatrują. Moje ramiona opadają i mój podbródek unosi się, jakbym stała przed egzaminatorem Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 52
BloOondinaaa
Out of Control
w studiu baletowym. I kurczę się kilka centymetrów, gdy przyciskam mocniej sweter po klatki piersiowej. Moja skóra boli wraz ze wzrostem temperatury. Jay nie robi tego odgłosy zasysania powietrza przez zęby. On nie robi kolejnego komentarza o moim wyglądzie czy o mojej rodzinie. Wszystko co mówi to: To przestępstwo, którego byłaś świadkiem, nie wydarzyło się w tym mieszkaniu, prawda ? Nie idziemy właśnie do mieszkania zaklejonego żółtą taśma ? Nie.- mówię. – Zatrzymałam się z przyjaciółmi mojego ojca w Brooklyn’ie na kilka dni , podczas gdy on wyjechał z kraju. -
Staruszek nie ufa ci, myśli, że urządzisz imprezę gdy go nie będzie ?
Nie. On po prostu lubi wiedzieć gdzie jestem. – teoretycznie, dodaję cicho. Po próbie porwania w Nigerii przenieśliśmy się do Omanu , gdzie było bezpieczniej, ale mój tata nigdy nie zgodził się na brak ochrony. Byłam jedynym dzieckiem w mojej nowej szkole, nie z jednym, ale z dwoma ochroniarzami. To był jeden z powodów, dla których matka go zostawiła i związała się ze Sven’em. Lekarzem z taką osobowością jak słoik marynowanych śledzi. Mój ojciec obsesyjnie śledzi każdy nasz ruch, a dla niej to zbyt wiele. Mój ojciec zgodził się złagodzić ochronę w ciągu ostatniego roku, zdając sobie sprawę, że paranoja kosztowała go żonę i może kosztować go jedyną córkę. Mam na myśli, spróbuj iść na spotkanie towarzyskie z dwoma izraelskimi, wielkimi ochroniarzami, którzy lubią wyciągać błyszczące pistolety gdy ktoś pochyli się zbyt blisko. Tak, ochroniarze czynili cuda z moim życiem społecznym, ale ponieważ Jay i ja schodzimy właśnie z mostu i zagłębiamy się w ulice Manhattanu , dumam nad tym, że ojciec miał rację z tymi ochroniarzami.
- plie
- curstey – to dygnięcie
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 53
BloOondinaaa
Out of Control
Youare hot. – chodzi tutaj o grę słów. Może oznaczać, że wygląda sexy lub, że jest jej gorąco.
13 Podałam Jay’owi adres, a on kieruje nas w odpowiednim kierunku. Przynajmniej myślę, że w odpowiednim kierunku, zanim przechodzimy przez jezdnię i zmierzamy w stronę metra.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 54
BloOondinaaa
Out of Control
Woah. – Mówię łapiąc jego ramię.- Myślałam, że nie mamy wystarczająco pieniędzy na jazdę metrem. -
Nie. Ale ja nie przejdę przez tysiące bloków.
-
To nie jest, aż tak daleko.
Ale też nie tak blisko. Gdybym wiedział, że twój tata mieszka w Trump Tower, nigdy nie zgodziłbym się na spacer. Myślałem, że wiesz gdzie idziemy, i że to była odległość na spacer. Jeśli umknęło to twojej uwadze, Manhattan jest duży. -
On nie mieszka w Trump Tower.
-
Wystarczająco blisko.
-
Jak dostaniemy się do metra? Nie mamy żadnej kasy.
-
Zaufaj mi. – Mówi z nutką zniecierpliwienia.
-
Przestań mnie o to prosić. – Mówię równie niecierpliwie.
Patrzymy na siebie przez chwilę, uśmiech wykrzywia jego dolną wargę, ale nie sięga oczu. -
Więc, przynajmniej przestań wątpić we mnie.
Nawet cię nie znam, chcę krzyczeć. Zamiast tego, idę za nim po schodach, ciągnąc swoje nogi. Na dole w metrze jest gorąco jak w piekielnej saunie. Jay zatrzymał się na dole, aby zawiązać sznurowadło. Tyle, że jakoś nie specjalnie je wiąże, tylko skanuje salę z biletami. Staję przy nim i osuwam się na ścianę, fala ludzi przepycha się koło mnie. Moje ciało decyduje się głośno zbuntować. Ma już dość chodzenia i bycia przygniatanym przez stu-stopniowy upał. Dość biegania i adrenaliny, która pozostawia moje ciało porzucone, jak worek po śmieciach. Chcę wanny i maści, na moje ramiona oraz lodu na inne części ciała. Jay spogląda na mnie i wyciąga pieniądze z kieszeni. Ok, mamy wystarczająco dużo pieniędzy na jeden bilet – mówi. Kroczy do maszyny i kupuje bilet. Zmuszam się do zignorowania bólu i zmęczenia, które chce przeciągnąć mnie na kolana, kopać głęboko, aby znaleźć resztki pozostałej energii. Odsuwam się od ściany i podchodzę do niego. Wręcza mi bilet, wyjęty z maszyny. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 55
BloOondinaaa
Out of Control
Dla ciebie. – Mówi wskazując kołowrót. Zwężam oczy na niego. Jeśli to skończy się nami biegnącymi i uciekającymi przed goniącymi nas ludźmi, nie jestem pewna czy mogę to zrobić. Wystarczy przejść. Będę za tobą. – Nalega kładąc ręce na moje ramiona. Drżę. Ostatnim razem, gdy miał ręce na moich ramionach w ten sposób, mężczyzna strzelał do nas z broni, a on starał się mnie popędzić. Prześlizguję się przez bramkę i kiedy stoję na peronie oglądam się za siebie. On rzuca okiem za siebie i pełnym gracji ruchem przeskakuje przez kołowrót jak pantera. Chwyta mnie za rękę , kiedy przechodzi obok mnie, gwiżdże ciągnąc mnie po schodach na dół, przez dwa poziomy na naszą platformę. Nikt nie krzyczy. Brak gwizdków lub alarmów. Szarpię uwalniając moją rękę tak, że mogę skrzyżować je na piersi i biorę głęboki oddech. Czekamy na końcu peronu, obok grupy czternastoletnich Rosjanek. Ubrane są w ciuchy zainspirowane Victoria Secret* jak na jakieś show, ale Jay wydaje się tego nieświadomy. On jest zbyt zajęty skanowaniem peronu, oczy rozbiegane, jego ciało ustawione pod kątem i przechylone w moją stronę, gdy próbuje zasłonić mi widok i zdaję sobie sprawę, że również pochylam się do niego. Gdy dochodzi do mnie, co robię, odsuwam się w stronę dziewczyn. Mogę usłyszeć kilka słów, ale daleko mi do perfekcyjnego rosyjskiego. Moja mama rozmawiała w ten sposób przez telefon z dziadkiem i próbowała mnie nauczyć, kiedy miałam dziewięć lat , ale on zmarł. Jay nie mógł zrozumieć dziewczyn, ale one go zauważyły i mówią o nim w taki sposób, że gdyby to usłyszał jego ego wzniosłoby się aż do stratosfery- coś o tym, co jest pod jego koszulką i wewnątrz jego. Dziwię się marszcząc nos. O Boże. Od kiedy czternastolatki stały się tak wcześnie rozwinięte ? na niego.
Chodź. – Jay mówi, szarpiąc swoją głowę w moim kierunku. Patrzę
Chodź tutaj. – Mówi ponownie, sięgając po mnie i ciągnąc w swoją stronę. Opieram się, ale on jest silniejszy ode mnie. Jedno ramię ma owinięte wokół mojej talii, a drugie trzyma za moją głową. Przez jeden szalony, surrealistyczny moment myślę, że on zamierza mnie pocałować i moje serce zaczyna bić tak, jakby próbowało przedrzeć się przez moje żebra. Ale wszystko, co on robi, to szarpnięcie mojej gumki do włosów i ściągnięcie mi jej. Włosy opadają mi na ramiona.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 56
BloOondinaaa
Out of Control
-
Dlaczego to zrobiłeś? – Pytam rozdrażniona. Wciąż trzyma mnie w
pasie i czuję ciepło zalewające moje policzki. Puszcza mnie, ale drugą ręką głaszcze delikatnie moje włosy przesuwając je na policzki. widoczne.
Dlatego.- Mówi, przykrywając zadrapanie. Sprawiaja, że jest mniej
Jego wzrok pada na moje nogi, których żadna ilość śliny i szorowania nie mogła wyczyścić i robi minę. -
Wystarczy.
Pociąg wjeżdża na stację i przepychamy się do wejścia. Ten jest zajęty – godziny szczytu napychają ludzi, w każdy możliwy centymetr. Rosyjskie dziewczyny przepychają się za nami. Jay dochodzi do poręczy, a ja rozciągam się tak, że prawie robię en pointe*, ale też ją chwytam. Przynajmniej klimatyzacja jest włączona do pewnego stopnia, niedaleko nas, tak że mogę rozkoszować się dotykiem świeżego powietrza. Przy tak wielu osobach, przyciskających się do nas czuję się bezpieczna i ukryta. Spoglądam w górę na Jay’a, który kołysze się w rytmie pociągu, cienie pod jego oczami, wyglądają jak stłuczenia w słabym oświetleniu. I po raz pierwszy zaczynam wierzyć, że uda nam się przetrwać te dwadzieścia cztery godziny. Mogłabym powiedzieć to samo, gdybym była sama ? Gdybym wiedział, że to Dzień Bielizny w metrze, ubrałbym mój najlepszy Calvin.* - Jay mruczy do mojego ucha. – Między tobą a nimi. Wskazuje rozchichotane Rosjanki i celowo kołysze się mocniej. – Czuję się zbytnio wystrojony. Czuję, jak jego oczy lądują na moich piersiach. Tak, nienawidzisz każdej sekundy tego. Mogę powiedzieć. Oczy w górę, Moreno. Uśmiecha się ponad czubkiem mojej głowy. -
Oh, to teraz Moreno, tak? – Potrząsam moją głową.
Jak możesz się teraz uśmiechać? – Szepczę jak pociąg wjeżdża do tunelu i lecę wprost na niego. – Z tym wszystkim co się teraz dzieje?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 57
BloOondinaaa
Out of Control
Wzrusza ramionami, znajdując ponownie równowagę, ale jego uśmiech znika, jakby ktoś starł go gumką do mazania. Moje ciało reaguje tak jakby odłączono wtyczkę od zasilania do moich mięśni i mój nastrój spada natychmiast. Nie zdawałam sobie sprawy, że nastrój Jay’a, tak na mnie wpływa. Kiedy docieramy do Lexington, pozwalam Jay’owi przeciskać się, kiedy ostatnie chichoczące Rosjanki, noszące tylko bieliznę wychodzą i idę za nim do innego pociągu z uczuciem zaciskania się mojego brzucha. Przechodzimy do 6 jadącej na 77th Street. Pojawiając się z powrotem na świetle, czuję się niepewnie, jak piesek preriowy wystający z dziury*. To tak jakbyśmy weszli do zupełnie nowego miasta. Wypolerowanego i wypastowanego do połysku - zupełnie jak w "Plotkarze", czekając jak ktoś krzyknie AKCJA! Chodniki są szersze i czystsze, ruch uliczny porusza się płynniej. Nawet pachnie lepiej. Można odetchnąć bez bycia trafionym przez zapach palącego się precla, oparów diesla czy tłuszczu z hot dogów. Jay wydaje ten gwiżdżący dźwięk przez swoje zęby, jednocześnie sprawdzając eleganckie markizy porozrzucane wzdłuż chodnika, każda obsługiwana przez odźwiernego w uniformie. Kobieta w obcasach stukających o chodnik, nosząca ogromne okulary przeciwsłoneczne i prowadząca swojego niewymiarowego jamnika, omija nas szerokim łukiem, jednocześnie przyciskając do ciała swoją markową torebkę. Jay posyła jej uśmiech, który ukazuje jego dołeczek w prawym policzku, choć w jego oczach można zobaczyć błysk złości. Dziwię się, że kobieta nie nasyła na niego swojego jamnika. Z małego naciągnięcia mięśni przy oku Jay'a i napięcia widocznego na jego ramionach, mogę powiedzieć, że jest na krawędzi jak ja - choć nie chodzi tu o jego wygląd. Co jeśli on ma rację i oni czekają tu na nas ? Ok, to jest tu. - Mówię gdy zbliżamy się do narożnika 80-ej i w powietrzu unosi się zapach arbuza. -
Jest ktoś jeszcze w mieszkaniu ? – Pyta Jay.
-
Na przykład?
-
Nie wiem. Twoja mama? Gosposia? Lokaj?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 58
BloOondinaaa
Out of Control
Moja mama i tata są rozwiedzeni. Ona nadal jest w Omanie. Mówię, ze Svenem ginekologiem.- I nie. Nie ma pracowników. Sprzątaczka przychodzi w poniedziałki i czwartki. Jay mruczy pod nosem, kręcąc głową, co zgaduję jest niesmakiem. Ciekawe, co by powiedział, gdyby się dowiedział, ilu pracowników mieliśmy w Omanie. Moja mama ma dwie nianie tylko dla mojego przyrodniego brata Oskara, a następny jest kucharz, sprzątaczka, kierowca i również ogrodnik. -
Więc jak dokładnie mamy wejść do środka?- Pytam szybko.
No cóż, ty zamierzasz zostać na zewnątrz, kiedy ja będę w środku, może na zewnątrz jest plan budynku. -
Brzmi niezawodnie. - Mówię sucho.
Czy możesz po prostu mi zaufać? - Warczy, piorunując mnie wzrokiem. Zwężam moje oczy. Zaufanie jest towarem tak rzadkim, jak rogi jednorożca. Felix zwykł mawiać. Jeżeli ktoś cię prosi, aby mu zaufać, ogólnie mówiąc, nie rób tego. Podobnie jak wszystkie porady Felixa, ta jest wyryta w moim mózgu jak tatuaż. Był czas, kiedy to zignorowałam, z moim byłym chłopakiem Sebastianem. Powiedział mi, bym mu zaufała, - że dokładnie wiedział co robi. Kiedy stało się jasne, że on nie miał pojęcia co robi, postanowiłam nigdy więcej nie popełniać tego samego błędu. Ale jak mam się uczyć, kiedy Jay nadal piorunuje mnie wzrokiem, a jego nozdrza drgają, pamiętam fakt, że on jest złodziejem samochodów. I członkiem gangu. Sprawdzanie rzeczy, obudowa rzeczy, to najprawdopodobniej jego dzień pracy. -
Daj mi to. - Jay mówi, wskazując na moją klatkę piersiową.
Co?- Łapie sweter z moich rąk, zanim mogę zacząć się sprzeczać i potrząsa nim. Patrzę na niego z oburzeniem, krzyżując ręce na piersi. - Co ty ... ? - Zatrzymuję się gdy widzę, że on wciąga go na swój T-Shirt. Podciąga rękawy do łokci i następnie ofiaruje mi jego reprezentacyjny uśmiech. -
Jak wyglądam?
-
Jak ktoś, w naprawdę głupim przebraniu policjanta.
On uśmiecha się szerzej i widzę jak z rozmachem wyciąga coś z tylnej kieszeni dżinsów. Myślę, że to broń i rzucam się na niego łapiąc go za nadgarstki, popycham
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 59
BloOondinaaa
Out of Control
moje ciało na niego, starając się ukryć ją z pola widzenia. Jesteśmy na ulicy. Czy on jest kompletnym idiotą? On tylko przechyla głowę na mnie z rozbawieniem, rzuca okiem w dół na moją klatkę piersiową dociśniętą do jego. I uśmiecha się. Potem kiwa głową na ręce, które są dociśnięte do mojego brzucha i pokazuje mi, nie broń, ale odznakę policyjną i identyfikator. Skąd ty to ...? - Przerywam po raz kolejny i biorę głęboki oddech. Wziął ją od tego samego policjanta, od którego ma broń. Martwego policjanta. Patrzę na to, jakby było zanieczyszczone. Chłopak ma jaja. I on o tym wie. Teraz wygląda, na tak zadowolonego, jakby wygrał Grand Slam*. Pewnie ma ten sam wyraz twarzy, gdy uda mu się odpowiednio założyć jego bieliznę. Widząc identyfikator w jego ręku ponownie przenoszę się z powrotem na komisariat. Przez ostatnią godzinę dałam sobie radę z upchnięciem wspomnień do dalekiej części mojego mózgu, ale teraz strumień obrazów z wczoraj ponownie pojawia się w pełni wojskowym stylu - zwłoki, strumienie krwi, rat-tat-tat dźwięk z broni palnej. Przełykam szybko, próbując wyrzucić z głowy obrazy naszpikowanych kulami ciał i lodowato niebieskich oczu. Po próbie porwania w Nigerii, przestałam mówić, byłam dowożona do terapeuty, który dał mi kilka technik zarządzania atakami paniki i wspomnieniami, które miałam. Nauczyłam się koncentrowania, na oddychaniu, aby skupić się na zupełnie nieszkodliwym obiekcie i zacząć go opisywać w głowie, aż przestanę wariować. Często powtarzam kroki baletowe. Tym razem wybieram iglicę na szczycie Empire State Building, która jest widoczna gdy odchylę głowę do tyłu. Wyobrażam sobie wspinaczkę po nim. Staram się wyobrazić sobie, jakby to było, stać tam na szczycie i czuć wiatr uderzający z każdej strony, patrząc ze szczytu na dół - ludzie mali jak mrówki, całkowity brak hałasu. Mój puls zaczyna wyścig. Ale w dobry sposób. W sposób, który nie jest podłączony do strachu. Kiedy obrazy z nocy znikają, cofam się od Jay'a. -
Co planujesz zrobić w twoim fałszywym przebraniu gliny ?
Hej, to prawdziwe policyjne rekwizyty. - Mówi, skubiąc naszywkę NYPD na swetrze. Ból przeszywa moją twarz. - Ale odpowiadając na twoje
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 60
BloOondinaaa
Out of Control
pytanie, zamierzam wejść do twojego świetnego budynku i powiedzieć portierowi, że jestem policjantem po służbie. Moje brwi unoszą się o kolejny cal. Ponieważ, policjant po służbie chodzi po mieście w bluzie, którą każdy rozpozna, mniejsza o to, że na dworze jest ze sto stopni. I mniejsza o to, że wyglądasz jak najmłodszy glina w historii policji. On taksuje mnie wzrokiem. -
Nigdy nie oglądałaś „21 Jump Street” ?
Zamykam oczy i biorę głęboki oddech. On kontynuuje, z powrotem wtykając odznakę do kieszeni. Powiem im, że prowadzę śledztwo w sprawie podejrzanych działań, o których zaalarmował mnie ktoś ze społeczeństwa. -
Podejrzane działania?
-
Yeah, może próba włamania. Jest tylne wejście?
-
Przepraszam?
-
Do budynku?
Tak - mówię. - Są schody przeciwpożarowe, prowadzące do małego placu z tyłu, ale są zablokowane. - Czuję potrzebę przejęcia kontroli nad sytuacją. I to szybko. - Idę je otworzyć - mówi mi.- Będziesz czekała na zewnątrz. I wkradniesz się kiedy, będę go rozpraszał. Rozumiesz? Właściwie to nie jest zły plan. Biorąc pod uwagę, że jedyny jaki mamy. -
Ok- mówię niechętnie.
-
Jaki numer mieszkania? - Pyta opryskliwie.
-
Dwadzieścia pięć. Dwudzieste piętro.
Zobaczymy się tam. Czekaj na mnie na schodach przeciwpożarowych. -
Jak masz zamiar się tam dostać? - Pytam.
-
Dowiem się tego. Nie martw się.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 61
BloOondinaaa
Out of Control
Nie martw się. Zaufaj mi. Nie- mówię. Nie chcę zostawiać wszystkiego w jego rękach. Poczekam na zewnątrz. ________________________________________________________________ * Victoria's Secret - amerykańskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i sprzedażą luksusowej damskiej bielizny, odzieży i kosmetyków. * en pointe -
* bielizna Calvin Klein * piesek preriowy
* Grand Slam - w tenisie odniesienie zwycięstw przez zawodniczkę lub zawodnika we wszystkich czterech turniejach wielkoszlemowych. Należą do nich następujące turnieje: międzynarodowe mistrzostwa Australii, Francji, Anglii i Stanów Zjednoczonych.
14 Pięć minut. Dziesięć minut. Moja stopa stuka o ziemię, a pot cieknie w dół po moim kręgosłupie, mocząc w talii moje szorty. Gdzie jest Jay? Dlaczego mnie jeszcze nie wpuścił?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 62
BloOondinaaa
Out of Control
Kucam za śmietnikiem i pojemnikami do recyklingu, znajdującymi się na terenie podwórka. Smród gnijącego jedzenia wypełnia moje nozdrza i mój żołądek, który piętnaście minut temu skręcał się z głodu, teraz zwija się z mdłości. Jay okrążył wcześniej blok, miał oczy otwarte na wszystkich podejrzanych - lub kogokolwiek w mundurze policjanta. Pomyśleliśmy, że ktokolwiek, kto mnie szuka, mógł zobaczyć Jay'a, gdy otwierał dla mnie drzwi samochodu, ale nie patrzył na niego na tyle długo, aby go zapamiętać. Po tym jak, przeskanował rysunek budynku i był przekonany, że jest czysto, poszliśmy boczną uliczką, a Jay pomógł mi przejść nad bramą prowadzącą na podwórko, zanim sam poszedł do frontowego wejścia w swetrze NYPD, napuszony jak w filmie „Miami Vice” . To był zły pomysł. Patrzę na tylne drzwi i pragnę je otworzyć. Kucając za śmietnikiem, czekając, staram się ogarnąć wszystko w mojej głowie. Co się dzieje? Czy to kolejna próba porwania? Przyciskam nadgarstki do oczu, próbując jasno myśleć, pomimo gąbczastego bałaganu, jakim jest mój mózg. Nie czuję się dobrze. Większość porywaczy nie próbowałaby ponownie, po tym jak, pierwsza próba się nie powiodła. To nie tylko jest nieugięte. To jest zdeterminowane jak Terminator. Cholera. Myśl. Zastanów się. Dlaczego ktoś próbuje mnie porwać? Mój ojciec jest bogaty, ale nie jest Bill'em Gates'em, więc pieniądze nie są motywem. Pozostaje miłość, pożądanie lub odraza - tylko te motywy stoją za przestępstwem, zgodnie z moim tatą, choć myślę, że on ukradł to powiedzenie od Herkulesa Poriot'a *. Myślę, że bezpiecznie można odrzucić miłość i pożądanie, jako motywy, co pozostawia tylko odrazę. Więc, albo ktoś mnie nienawidzi ...koło się obraca... albo nienawidzą mojego ojca. Istnieje kilku ludzi, którzy mogą unieść swoje ręce i przyznać się do nienawidzenia mnie - ale Oskar ma tylko trzy lata i nie lubi każdego, kto ośmieli się powiedzieć mu " Nie". A mój były chłopak Sebastian, może dodawać błędne oszczerstwa na Facebook'u, ale wątpię żeby posunął się tak daleko.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 63
BloOondinaaa
Out of Control
Jednakże, wielu ludzi nienawidzi mojego ojca, w tym nie ograniczając mojej matki, choć automatycznie ją pomijam. Czy to może być związane z nową pracą mojego ojca? Z tą grupą zadaniową zajmującą się gangami? To jednak też nie ma sensu. Gdyby było jakiekolwiek ryzyko związane z moim bezpieczeństwem, mój ojciec oceniłby to i nigdy nie zostawiłby mnie samej, nawet w czasie pójścia do łazienki, nie mówiąc już o zostawieniu na tydzień w Nowym Jorku. Przez ułamek sekundy słyszę Felix'a, jego szept za mną. Odwracam się, spodziewając zobaczyć go tam, kucającego za koszem na śmieci obok mnie. Oczywiście nie ma tam niczego, oprócz worków, z których wylewają się śmieci. Próbuję wyobrazić sobie, co Felix zrobiłby w tej sytuacji, ale pozostaje faktem, że nie jestem ex-SAS żołnierzem, przeszkolonym w militarnej taktyce i przetrwaniu. Pracuj z tym co masz, mówił Felix. Spoglądam w dół na moje szorty od piżamy i podrapane ręce oraz nogi. To nie jest pomocna rada. Ale wtedy zdaję sobie sprawę, że coś jednak mam. Mam swój mózg. I wszystko co kiedykolwiek dowiedziałam się od ojca i Felix'a, może nie jestem Nikitą, ale też nie jestem całkowicie bezsilna. I nie jestem sama- mam Jay'a, to musi coś znaczyć. Po raz pierwszy, od kiedy to wszystko się zaczęło, zdaję sobie sprawę, że pozwalałam innym dyktować warunki i właśnie teraz się przeciwstawiłam - szok i panika wstrząsają mną. Muszę to zablokować, odepchnąć strach. Muszę być silna. Byłam zaniepokojona, grając według zasad, ale teraz nie ma już żadnych zasad. Przez moment czuję uderzenie, podobne do tego, które czułam stojąc na krawędzi dachu z otulającym mnie wiatrem. Uczucie pustego powietrza, martwej przestrzeni dookoła gwiazd krążących w moim krwiobiegu. Moja głowa odchyla się do tyłu, obejmując wzrokiem większą część budynku. Tam, w mieszkaniu mojego taty mogę bardziej nad tym popracować. Muszę tylko dostać się do środka. Więc gdzie jest Jay? Co on tam robi? Zaprasza portiera na randkę?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 64
BloOondinaaa
Out of Control
Wstaję, zamierzam podejść bliżej i zobaczyć czy mogę zajrzeć przez małą szybę wysoko na drzwiach, gdy te, nagle zostają otwarte i pojawia się Jay. Moje serce podskakuje do gardła i opadam na tyłek, robiąc unik z powrotem za pojemnik. Tak proszę pana, ma pan rację.- Jay mówi do kogoś przez ramię. - Nie ma tutaj nikogo. Choć warto mieć pewność. Odwraca się, jego pięta podpiera otwarte drzwi od zatrzaśnięcia się. W czasie, gdy ja kucam na podwórku, on znika, ale drzwi są nadal otwarte, poprzez złożony kawałek papieru, który powstrzymuje je przed zamknięciem się. Staram się otworzyć je ostrożnie i najciszej jak potrafię. Mogę usłyszeć głosy kierujące się z powrotem w kierunku holu - Jay i portier rozmawiają z ożywieniem o grze, coś o mających dobrą passę Jankesach* - i korzystam z okazji, by prześlizgnąć się do środka, kierując się w stronę schodów. Wbiegam na pierwsze piętro, a kiedy trafiam na drugie, wychodzę i kieruję się prosto do windy. Czuję jakby minęła godzina odkąd czekam na przyjazd windy i wreszcie wchodzę do środka z ulgą, że jest pusta. Wkładam pustą puszkę po coli, wziętą z pojemnika na śmieci z zewnątrz, do rowka między drzwiami, aby się nie zamknęły i wciskam przycisk awaryjny. Winda piszczy i próbuje zamknąć drzwi pomimo puszki coli. Idę prosto do klatki schodowej i jestem już na czwartym piętrze, gdy słyszę portiera idącego w górę, jego oddech jest ciężki i przeklina ten cholerny alarm windy. Cieszę się, że zrobiłam to z windą na drugim, a nie na piętnastym piętrze. Inaczej dostałby ataku serca, a my mielibyśmy na rękach również jego krew. Portier wchodzi w końcu na drugie piętro i słyszę za sobą, teraz lżejsze kroki. Przechylam się przez poręcz i widzę Jay'a biorącego po trzy stopnie na raz. Jest przy mnie w okamgnieniu. Myślałem, że zamierzasz czekać na mnie na dwudziestym piętrze. – Mówi, nadal biegnąc. Zaciskam zęby i podążam za nim, muszę przytrzymywać się poręczy, idąc w górę, spychając z dala moje palące nogi i mięśnie, które chcą zaprotestować. Wyprzedzam go na dwunastym piętrze i zwiększam między nami odległość, aż jestem na dwudziestym. Czekam na Jay'a, biorąc duże oddechy i odklejam mój top od przepoconej skóry. Jay wreszcie przychodzi i stoi tam dysząc przez kilka sekund, zanim wyciąga pistolet zza paska i podchodzi do drzwi. Kładę rękę na jego ramieniu, a drugą na górze pistoletu i ostrożnie wyjmuję mu go z rąk. -
Co?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 65
BloOondinaaa
Out of Control
Nie odbezpieczyłeś go. - Mówię pokazując mu jak zwolnić zaczep. Sprawdzam komorę, a następnie zwalniam zacisk, aby sprawdzić ile mamy kul. Potem patrzę w górę. Jay patrzy na mnie z otwartymi ustami. Umieszczam zacisk z powrotem na miejscu. Mój ojciec jest właścicielem firmy ochroniarskiej. Wychowałam się wokół pistoletów. Marszczy na mnie brwi. Cholera, gdybym wiedział, że biegam po mieście z Rambo, dałbym Ci dowodzić od początku. Przeciskam się obok niego. -
Zejdź mi z oczu.
-
Z przyjemnością. - Mówi i przesuwa się na bok. Sięgam do klamki.
Czekaj! - Łapie mnie za rękę. - Portier nie zgłosił żadnych niespodziewanych gości, ale to nie znaczy, że ktoś się nie przekradł. Mam na myśli, ten facet jest ledwie Panem Świadomym. Mógłbym błysnąć mu zabawkową pałką i parą puszystych kajdanek, a on rozłożyłby nogi. A co jeśli, przedrzemy się tutaj, a oni czekają po drugiej stronie drzwi lub w mieszkaniu? Biorę głęboki oddech i ustawiam swoje ramiona, wpatrując się w drzwi i próbując wyobrazić sobie policjanta-zabójcę po drugiej stronie. Jestem dobrym strzelcem. - Mówię, ale mój głos trzęsie się. gdy to wypowiadam. Co zrobić jeśli jest ich dwóch? Głos w mojej głowie zaznacza. Ignoruję go. Nie ma miejsca na zgadywanie. Jay mruga na mnie. Racja. - Mówi, a jego ręka opada z mojego nadgarstka, pozostawiając płonący skrawek skóry. Jestem dobrym strzelcem- mój ojciec o to zadbał. Brałam lekcje co tydzień, odkąd skończyłam trzynaście lat. Ale każdy, kto pracuje w ścisłej ochronie lub w wojsku powie ci, że strzelanie do papierowej osoby i strzelanie do rzeczywistej osoby, jest dwoma różnymi rzeczami. Nie jest rzadkością, słyszałam, że ludzie zamierają w obliczu celu z ciała z krwi i kości. Moja ręka trzęsie się i zginam łokieć, by ją uspokoić. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 66
BloOondinaaa
Out of Control
Jay czeka na mój znak głową, a następnie otwiera drzwi tylko na małą szczelinę. Szturcham je lufą pistoletu. To ułatwia otwarcie ich i oboje wypuszczamy oddechy. Korytarz jest pusty. Wychodzimy z klatki schodowej, nasze kroki są tłumione przez gruby dywan. To jak chodzenie przez zaspy, ale ja nie narzekam. Cisza jest atutem. Poruszamy się powoli po korytarzu, nasze uszy nasłuchują jakichkolwiek dźwięków, aż nie stajemy przed drzwiami mieszkania mojego ojca. Są zamknięte i obok nich klawiatura miga na czerwono. Nikt nie próbował manipulować przy zamku. Opuszczam pistolet do mojego boku. Wow. - Jay szepcze blisko mojego ucha. - Co jest z tą wysoką technologią? Co jest nie tak z dobrym, staromodnym kluczem? Nie odpowiadam, bo koncentruję się na wystukaniu ośmiu cyfr kodu. Panel wydaje dźwięk i zaprasza mnie do dotknięcia go kciukiem. Cholera. - Mruczy Jay, gdy światełko zmienia się na zielone i drzwi klikają. - To ten czas, gdy mówisz mi, że twój ojciec faktycznie jest Jason'em Bourne'm* ? Wchodzimy do mieszkania, które jest ciche i nadal upiorne, jakby wstrzymywało oddech i czekało na zasadzkę na nas. Czekam na jakiś ruch powietrza, powstrzymując ręką jakikolwiek ruch Jay'a. Wreszcie, gdy jestem pewna, że nikogo nie wyczuwam, odwracam się i zakładam trzy zasuwki na drzwi. Kiedy się odwracam Jay rozgościł się już, jak u siebie w domu, widzę otwarte drzwi i słyszę hałas, gdy dowiaduje się, że to kuchnia. Kieruje się prosto do kranu i wkłada pod niego głowę, włącza wodę i moczy całą twarz, a przy okazji połowę podłogi w kuchni. Kiedy wyjmuje głowę, macha nią jak mokry pies, a ja tańczę próbując uniknąć kropelek wody. Sięgam obok niego i wyciągam z szafki dwie butelki, podaję mu jedną. Oboje pijemy, aż do utraty tchu i bolących żołądków. Wiesz, myślę, że to może być najbezpieczniejsze miejsce do odpoczynku po tym wszystkim. - Jay mówi otwierając szafki. - To nie jest tak, że oni przejdą przez te drzwi. I mamy jedzenie. To jak pięciogwiazdkowy pokój paniki. Odkładam butelkę na bok i idę w stronę korytarza. Jay się myli. Musimy być szybcy. Muszę dostać moje rzeczy i zostawić tacie notatkę, a następnie musimy się stąd wydostać. Próbowali trzy razy i im się nie udało. Nie zatrzymają się teraz.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 67
BloOondinaaa
Out of Control
-Nie zostajemy. – Mówię, wychodząc z pomieszczenia.
______________________________________________________________________ __ * Herkules Poirot, fr. Hercule Poirot] (ur. 18 lipca 1868, zm. 7 sierpnia 1975– fikcyjna postać detektywa stworzona przez Agatę Christie. Pojawia się w ponad 30 jej książkach. *Jankesi - zespół baseball'istów z Nowego Jorku. * Jason Bourne - postać fikcyjna stworzona przez Roberta Ludluma, tajny agent wyszkolony przez CIA.
15 Musimy się stąd wydostać, ale na początek, muszę wziąć prysznic. Połowa mojego mózgu twierdzi, że głupotą jest brać prysznic w tym konkretnym momencie, a druga połowa ma to gdzieś. Jestem ranna i brudna, ale jeśli
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 68
BloOondinaaa
Out of Control
nie dostanę poparzenia pod gorącym strumieniem wody w ciągu następnych sześćdziesięciu sekund, zamierzam stać tam tak długo aż się stopię. Chcę wyszorować krew z moich nóg, wraz ze wspomnieniami z dzisiejszego ranka. Chcę wziąć prysznic, nawet bardziej niż chcę coś zjeść. Nawet bardziej niż chcę spać. Nawet bardziej niż chcesz żyć ? Słyszę Felixa krzyczącego na mnie. Zatrzymuję się pośrodku korytarza, jakby jego duch stał naprzeciwko mnie. Słowa dzwonią w moich uszach. Powodem, przez który Felix zginął, było to, że go nie posłuchałam. Od tamtego czasu, staram się wykonywać każdy rozkaz, jaki się do mnie kieruje. Do czasu towarzyszenia mi izraelskiego ochroniarza na randkach. Ale teraz nie ma nikogo, aby mi powiedzieć, co mam robić - muszę polegać na sobie. A teraz robię plan, że bezpiecznie jest w czasie dziesięciu minut się ogarnąć i zabrać prowiant. Będę żyła z konsekwencjami. Ale biorę broń do łazienki i ustawiam ją na brzegu wanny. Zamykam na klucz drzwi do łazienki i robię krok w stronę lustra, cofając się jak w horrorze kiedy widzę swoje odbicie. Jezus. To nie jest ładne. Odwracam się szybko i ściągam moje ubrania, a następnie wchodzę pod prysznic, pozwalając sobie na jęk, który szybko przechodzi w syk, kiedy woda uderza w moje uda. Ignoruję ból, jakbym była obdzierana ze skóry, namydlam siebie i moje włosy, szybko się spłukując i wyskakując spod prysznica. Łapię ręcznik i ścieram parę z lustra. Moje spojrzenie ląduje z powrotem na twarzy, zachmurzona i zniekształcona, blada z szeroko otwartymi oczami, ciemne cienie pod nimi i wgłębienia pod moimi kośćmi policzkowymi. Wciąż nie ładna, ale już jest lepiej. Cięcie blisko oka to tylko zadrapanie, blaknąca czerwona linia pod okiem.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 69
BloOondinaaa
Out of Control
Gdy wychodzę na korytarz, słyszę Jay'a tłukącego się w kuchni, ale idę prosto do mojej sypialni i staję w drzwiach. Nic nie wydaje się inne, od tego jak to zostawiłam. Nie to, że się tego nie spodziewałam. Łóżko jest pościelone. Moje książki są schludnie ułożone na półce. Fotografia przedstawiająca mnie i Maddie - moją najlepszą przyjaciółkę w Omanie, którą nie jestem pewna czy nadal jest, biorąc pod uwagę fakt, że się do mnie nie odzywa- nadal stoi pod tym samym kątem, na rogu biurka obok stosu informacji o dwutygodniowym intensywnym tańcu, który miałam zacząć dziś. Mój budzik pokazuje czas: 10:07. Robię krok w głąb pokoju. Moje baletowe certyfikaty i nagrody są w ramce, zawieszone na ścianie - jeden z wysiłków ojca, abym czuła się tu jak w domu. Był tak szczęśliwy, gdy przyjechałam do Nowego Jorku, aby żyć z nim, że pobiegł od razu po nowe pokrowce na łóżko i próbował naprawić moją sypialnię, aby uczynić ją tak przyjemną, jak to tylko możliwe. Choć jego pomysł czym siedemnastoletnia dziewczyna może się interesować, odbiegał nieco od normy, poczułam ulgę, że nie był zły odnośnie wydalenia ze szkoły, dlatego właśnie uśmiechnęłam się uprzejmie na widok różowej kołdry i misia mającego na sobie baletki opartego o poduszkę. Nawet zabrał mnie na zakupy po nowe ubrania, wręczając mi swoją kartę kredytową i zachęcając do kupna czegokolwiek co tylko chciałam. Otwieram powoli szafę i patrzę na te kilka rzeczy, które kupiłam, większość z nich wciąż ma metki. Przez chwilę stoję tam jak królik w świetle reflektorów. Następnie, z elastycznym trzaskiem, mój mózg rozpoczyna ponownie bieg. Potrzebuję czegoś spójnego, z kieszeniami, czegoś z paskiem. Wyciągam parę szortów, tank top1, czystą bieliznę i biustonosz. Muszę być szybka. Musimy się stąd ruszyć. Ale najpierw muszę wyleczyć moje nogi. Czuję jakby były z galarety, jakbym weszła na Everest i slalomem zjechała w dół na nartach. A są jeszcze odłamki szkła, które muszę wyjąć. Obok mnie na łóżku są pęsety i płyn dezynfekujący, które przyniosłam z łazienki. Mocniej owijam ręcznik wokół mnie i zginam udo z pęsetą w ręku. Pierwsze kilka odłamków wychodzi łatwo, ale przy trzecim wciągam powietrze i przeklinam jak izraelski żołnierz. Potrzebujesz pomocy? - Moja głowa podrywa się w górę i widzę Jay'a stojącego w drzwiach. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 70
BloOondinaaa
Out of Control
Mój pierwszy instynkt - powiedzieć mu zwięźle, że mam się dobrze - znika, gdy spoglądam na jego twarz. Uśmiech i szydercze rozbawienie migoczące zawsze w jego oczach zniknęło, wygląda na zmarnowanego i w szoku, jak ktoś kto właśnie wyszedł bez szwanku z wypadku samochodowego, który zabił wszystkich innych. Myślę, że kop adrenaliny wreszcie opadł i on upadł tak mocno jak ja. Kiwam głową i on idzie w moim kierunku, szurając nogami. Zauważam perełki wody nadal trzymające się jego włosów i fakt, że jego koszulka otula go jak druga skóra, odsłaniając każdą linię mięśni. Rozgląda się po pokoju i uśmiech rozciąga się na jego wargach, gdy zauważa różową kołdrę i misia. Być może jest to przez spojrzenie, które mu posłałam, albo widok pistoletu na stoliku nocnym, ale tak czy inaczej uśmiech znika. Tutaj - mówi, coś mi podsuwając. To ręcznik z zawiniętymi mrożonymi ziarnami soi. - Na ramię. Kiwa głową w jego kierunku. Biorę zamrożone zawiniątko, mrucząc podziękowanie i zastanawiając się kiedy zauważył, że nawet moje ramię sprawia mi ból. On opada na kolana przede mną, biorąc pęsetę z mojej ręki bez słowa. Ściskam kolana razem i przyciskam ręcznik, ale on nie wydaje się zauważać, że na dobrą sprawę jestem całkowicie naga poza małym skrawkiem egipskiej bawełny. Wkłada swoją rękę pod moje kolano i przyciąga mnie bliżej. Ostro wciągam powietrze, choć nie dlatego, że boli. -
Nawet cię jeszcze nie dotknąłem. - Jay mówi pod nosem.
Obserwuję jego ciemną głowę, gdy pochyla się nad moimi udami, a moje tętno przyśpiesza tak szybko, jak wtedy gdy zobaczyłam jazdę Jay'a. Gniewnie, staram się je powstrzymać, próbując zdefiniować to jako toksyczne działanie adrenaliny i wstrząsów przechodzących przez moje ciało. Przyciskam paczkę lodu do mojego ramienia, mając nadzieję, że zimno przeciwdziała efektom wywołanym przez jego palce, ale nie radości. Jego kciuk delikatnie muska szczyt mojej nogi, szukając odłamków, a ja prawię podskakuję na łóżku. Więc, twój ojciec - te rzeczy z GRATS - co to jest dokładnie? Mówiłaś, że to jest coś związanego z policją. - Jay pyta, pozornie nieświadomy, że moja noga drga jak w skurczu, gdy jego kciuk przesuwa się po niej. Krzywię się, kiedy pęseta zanurza się w moim ciele.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 71
BloOondinaaa
Out of Control
Trochę - mówię przez zaciśnięte zęby, kiedy on ciągnie odłamek. - To grupa zadaniowa i współpracuje z policją. Ale to rząd ją prowadzi. Oni szukają sposobów, aby zatrzymać handlujące gangi. Jay łapie butelkę z płynem odkażającym i nalewa trochę na wacik. Zaczyna wycierać moje kolana i uda, a ja syczę głośno i ściskam krawędź łóżka. Handlującymi, czym? Bronią? Narkotykami? - Pyta. Waham się przez chwilę, zanim mówię. -
Ludźmi - w końcu odpowiadam. Mruga na mnie, zdezorientowany.
-
Co?
wszystkim.
Ludźmi - powtarzam, obserwując go uważnie. - Dziewczynami, przede
Czekam, aż zrozumie i oglądam jego twarz, kiedy to robi. Cofa się z dala ode mnie, krzywiąc się. -
Cholera.
Tak. Jest to najszybciej rozwijająca się działalność przestępcza na świecie. Ponad dwa i pół miliona osób rocznie, głównie dziewczęta i kobiety. Brzmię jakbym spacerowała, rozmawiając o raporcie ONZ. Ale być może dlatego, że cytuję bezpośrednio z jednego z dokumentów znalezionych na biurku ojca tydzień temu. Grupa zadaniowa próbuje znaleźć sposób, aby zatrzymać gangi przed handlowaniem. Pytali mojego ojca czy ją poprowadzi, ze względu na jego przeszłość. Mieszkaliśmy w Nigerii i tam jest duży handel do USA. I jak mówiłam, on ma prywatną firmę ochroniarską. Doprowadził do odbicia wielu zakładników i prowadził specjalne misje, w krajach gdzie ONZ i Zachód nie mogą postawić stopy. Wiem, że brzmię jak kobieta na misji PR2 i przez to czuję się zażenowana. Potrzeba, by rozprzestrzeniać tą dobrą pracę taty, jest głęboko zakorzeniona, od czasu gdy miałam trzynaście lat i dowiedziałam się, że zarabia swoje pieniądze od najbrudniejszych ludzi na świecie - banki, firmy naftowe, nieprzyzwoicie bogate osoby chroniące swoje nieprzyzwoite pieniądze. Nawet gubernatorzy wojskowi, którzy potrzebują wynajętych morderców.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 72
BloOondinaaa
Out of Control
On nie siedzi wygodnie. W rzeczywistości, to w ogóle nie siedzi. Pytam go codziennie, uwierz mi. To dlatego nie podoba mi się, że muszę brać od niego pieniądze. Spędziłam ostatnie dwa lata nauczając tańca małych dzieci, oszczędzając każdy grosz, do dnia w którym skończę osiemnastkę i wyjadę do college'u. Przeniosłam się do Nowego Jorku, by z nim żyć, tylko dlatego, że musiałam. Żadna szkoła w Omanie nie chciała mnie przyjąć. A potem mój ojciec wziął tę pracę dla rządu i poczułam, że to go lekko odkupiło. To uczyniło poruszanie się tutaj, znacznie łatwiejszym. Jay z powrotem kuca. Oddycha płytko i szybko, ale jego spojrzenie pozostaje pionowe i pewne, gdy spotyka moje. I wtedy ostatnia kropka pojawia się w zawrotnym tempie i informacje pojawiają się przede mną, jak obraz Bridget Riley, co sprawia że, przesuwam się do tyłu i powoduje nudności w żołądku. Nie pomyślałaś, aby powiedzieć mi o tym wcześniej? - Jay mówi, jego głos przepełniony jest niedowierzaniem. Wstaję i muszę pochylić głowę w tył, by go widzieć. - Nie przeszło przez twój umysł, że może, tylko może, być związek między tym, że twój ojciec dowodzi grupą, która ma powstrzymać handel ludźmi, a tym, że ktoś chce cię zdobyć jak cholerną nagrodę. Czuję, że mój oddech rozprasza się w każdym miejscu. Moje narządy wewnętrzne, bolą, jakby dzida przepiła moje żebra. Tak - szepczę. Jay spogląda w dół na mnie, jego wargi są rozchylone i oczy przymknięte. - Wtedy kiedy miałeś wątpliwości, dlaczego ten gliniarz nie strzelał, gdy miał taką możliwość, tak. - Mówię szybko, zbyt przerażona, aby spojrzeć mu w twarz. - Wtedy zaczęłam myśleć, że może to była próba porwania. Ale... Kręcę głową bardziej gwałtownie, próbując znaleźć jakiś uchwyt. Moje myśli, krążą wokół, jak po lodzie. Ale to wciąż się nie zgadza. Nie zgadza się. To znaczy mój tata ma szaloną obsesję na punkcie bezpieczeństwa. Widziałeś drzwi! Całe życie byłam chroniona przez wielkiego człowieka z bronią. Dorastając miałam większą ochronę niż pieprzony prezydent. Nie tylko wiedziałam jak strzelać z Glock'a 19 - mówię, wskazując na broń leżącą na biurku. - Mogę załadować, sprawdzić magazynek i strzelać również z pistoletu maszynowego M43. Znasz inne siedemnastoletnie dziewczyny, które umieją to zrobić?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 73
BloOondinaaa
Out of Control
Jay patrzy na mnie, tak jakbym właśnie wyszła z filmu "Lot nad kukułczym gniazdem". Gdyby było jakiekolwiek zagrożenie ze strony ludzi z którymi pracował wcześniej, - mówię, moje mokre włosy latają. - Jeśli byłby jakikolwiek powiew niebezpieczeństwa, mój tata nie zostawiłby mnie w Nowym Jorku bez ochrony. Nie ma mowy. Jay studiuje mnie nieufnie, cofając się. Może to przez komentarz o M4. -
Słuchaj - mówię, mój głos upada.- To kwestia, dlaczego przychodzą po
-
Naprawdę? Co to zmieni?
mnie?
Wstaję i przeciskam się obok niego. -Nic - pluję gniewnie. - To nic nie zmienia. Jay nie mówi ani słowa. Odwracam się twarzą do niego. Wpatruje się we mnie z wyrazem, którego nie mogę rozszyfrować - połowa rażąca, połowa zbolała. -
Nie musisz zostawać w pobliżu. Mogę sama się sobą zająć - mówię mu.
Cień przechodzi przez jego twarz, ale znika niemal natychmiast. Co to było? Ból? Irytacja? Jestem w tym, tak samo, jak ty teraz - mówi cicho - Myślisz, że mogę po prostu przejść przez te drzwi - macha ręką w stronę wyjścia - i zapomnieć co się stało? Iść do domu i zachowywać się, jakby nic z tego nie nastąpiło? Wciąż następuje? Jest cisza, która wydaje ważyć się na nici pajęczyny i jestem świadoma tego, jak ważne są następne słowa, które wyjdą z moich ust, jeśli nie chcę tego schrzanić . . . Jeśli chcę by został. Muszę się ubrać - wymawiam słowa łagodnie i trzymam jego wzrok. Potem powinniśmy pójść.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 74
BloOondinaaa
Out of Control
Przez sekundę przetwarza to, a następnie kiwa głową raz i wychodzi z pokoju bez słowa, a ja wypuszczam wstrzymywany oddech. Nie jestem pewna, co teraz bardziej mnie przeraża, oni wpadający przez drzwi, czy odchodzący Jay. ________________________________________________________________ 1
Tank top
2
PR - Public relations (PR) (z ang. relacje publiczne, kontakty z otoczeniem) – kształtowanie stosunków publicznie działającego podmiotu z jego otoczeniem. Celem działań public relations jest dbałość o dobry wizerunek, akceptację i życzliwość wobec działań danej osoby lub firmy. 3 M4 -
16 Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 75
BloOondinaaa
Out of Control
Trzydzieści sekund później stoję w kuchni, która wygląda, jakby wybuchła w niej domowej roboty bomba. Jay stoi do mnie tyłem, coś tam sprzątając, ewentualnie grzebiąc w stercie gruzu, szukając jeszcze czegoś do uszkodzenia. Wow - mówię, patrząc na podarte opakowania i otwarte drzwi szafek rozlewające swoją zawartość na podłogę. - Czuj się jak w domu. Tutaj- mówi, odwracając się i wręczając mi miskę zawaloną makaronem. - Zrobiłem ci to. -
Ty to zrobiłeś? - patrzę na górę spaghetti.
-
Tak - mówi szorstko, chwytając swój talerz.
Otwieram usta, aby powiedzieć mu, że nie mamy czasu, by zatrzymać się na posiłek i że powinniśmy spakować plecak i wynosić się z tego miejsca, ale mój żołądek zastępuje moje komórki mózgowe. Zapach sosu Carbonara uderza w moje nozdrza i prawię duszę się, wtykając twarz prosto do miski i wdychając zawartość. Jay kieruje się do salonu na końcu korytarza. Siadamy na skórzanej kanapie naprzeciwko okna, ciągnącego się od podłogi do sufitu, z którego rozciąga się widok, aż do Central Parku. Kto potrzebuje płaskiego ekranu, kiedy ma taki widok? – Pyta Jay, wskazując zza swojego talerza. Nie mogę odpowiedzieć, bo jestem zajęta nabieraniem na widelec spaghetti i braniem go do ust. Czy to piętro penthouse? - pyta. Kiwam głową, przełykam, a następnie spoglądam podejrzanie w dół na zawartość miski. -
Czy w tym jest śmietana?
Jay wstrzymuje swój widelec w połowie drogi do ust. Jesteś poważna? - pyta. - Martwisz się o cholesterol? Mniejsza o fakt, że na karku masz psychicznego zabójcę, ty martwisz się o atak serca. Kręci na mnie głową rozczarowany. -
Priorytety, człowieku.
Czuję jak moje policzki się palą. Jay napycha w swoje usta spaghetti. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 76
BloOondinaaa
Out of Control
Nie pijesz kawy, nie przyjmujesz cukru, nie jesz śmietany. Czy ty jesteś mówi pomiędzy przełykaniem - anorektyczką? Moje zęby zgrzytają, gdy je zaciskam. Nie. Ja po prostu... Muszę uważać na to co jem. - Mówię, mordując spaghetti widelcem. Dlaczego? Nie masz - przerywa i chrząka- nie masz, tam żadnych problemów. Powinnaś zobaczyć moją kuzynkę Marię. Ona jest o jedną Krispy Kreme 1 od posiadania własnego kodu pocztowego. Wkładam kolejny kęs do ust. Nie jestem pewna, czy to dlatego, że jestem głodna, a moje ciało dosłownie krzyczało na mnie jak sierżant, by wypełnić je kaloriami, ale ten makaron jest prawdopodobnie najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek w moim życiu jadłam. Słuchaj, to nie ma znaczenia - mówię, biorąc kolejny kęs. - Patrz. Jem. To jest naprawdę dobre. Taak - mówi patrząc na mnie podejrzliwie, gdy przełykam. - Moja mama nauczyła mnie gotować. Jego mama. Moja ręka unosi się do ust, jak przypominam sobie kawałek papieru, który dał mi Jay na komisariacie z jej numerem telefonu. Nigdy do niej nie zadzwoniłeś! - mówię. Następnie przypominam sobie chwilę kiedy jego palce dotknęły moich - to natychmiastowe połączenie, które sprawiło, że wszystkie moje myśli się mieszały, które sprawiło, iż zgodziłam się mu pomóc. -
Nie- mamrocze. - Jeszcze nie.
-
Może powinieneś.
wydostać.
Tak - odpowiada, dźgając swój makaron. - Ale najpierw musimy się stąd
Jemy, jakby to był nasz ostatni posiłek, nie zatrzymując by się delektować, ale by uzupełnić paliwo.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 77
BloOondinaaa
Out of Control
Następnie oboje jesteśmy na nogach. Moja głowa i kończyny są nienaturalnie ciężkie, jakby moja krew została zastąpiona ciekłym ołowiem, dlatego zwykle unikam spożywania węglowodanów i śmietany. To sprawia, że czuję się słaba. Jak również fakt, że gdy stoisz codziennie przed lustrem w trykocie, jesteś bardzo świadomy tłuszczu, którego nie powinno tam być. Cholernie nienawidzę katowania ciała, które idzie w parze z karierą tancerki. Zbiorę potrzebne rzeczy, podczas gdy ty będziesz brał prysznic - mówię, próbując otrząsnąć się z mgły zmęczenia. -
Mamy czas? – Pyta Jay, gdy jego twarz rozjaśnia się na tą myśl.
Wydaje się to sprawiedliwe, wiedząc, że ja brałam prysznic, więc tylko wzruszam ramionami. -
Mogę ci przynieść jakąś koszulkę, jeśli chcesz się pozbyć tego.
-
Ok.- Jay podąża za mną.- Choć nie sądzę, że mamy ten sam rozmiar.
Czuję jak jego oczy skanują moje ciało od góry do dołu. Idę do sypialni mojego taty. -
Możesz pożyczyć coś od mojego taty - mówię.
Otwieram szeroko drzwi do łazienki w pokoju ojca i Jay idzie tam od razu, podczas gdy ja kieruję się do garderoby. Mój tata nosi markowe ubrania tylko dyskretnie, wszystko to sprawia, że wygląda profesjonalnie i poważnie, dokładnie typ faceta, który chciałbyś by nadzorował twoje odbicie z rąk Somalijskich piratów 2 w Zatoce Adeńskiej. Jego koszulki są ułożone w zgrabny stos w szufladzie. Biorę jedną z nich. Mój tata jest wielkim facetem. On jest ex-wojskowym i nadal pozostaje w formie, trzeba mu to przyznać. Jay również niezupełnie jest "mały". Z koszulką w ręku skanuję szafę. Są tu dwa tuziny garniturów wiszących w schludnym rzędzie, buty wypolerowane na wysoki połysk stoją pod nimi, a na półce nad garniturami znajduje się to czego szukam. To tylko mały czarny plecak, ale kiedy chwytam go i czuję jego ciężar na ramieniu, od razu czuję się lepiej. Udaję się do łazienki, aby dać Jay'owi koszulkę.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 78
BloOondinaaa
Out of Control
Do czasu, gdy staję w drzwiach i orientuję się, że prysznic jest włączony, jest już za późno, aby się odwrócić, zanim złapię widok Jay'a nagiego w kabinie prysznicowej. On odwraca się, a ja walczę by zatrzymać oczy przed lataniem po jego klatce piersiowej i dobrze... niżej. Naprawdę, walczę. Zamykam oczy, rzucam koszulkę w jego kierunku i na ślepo wychodzę potykając się z pokoju i mamrocząc przeprosiny. Obraz jego tyłka wyrył się w moich siatkówkach, jak za pomocą lasera. Uśmiecham się do siebie, po raz pierwszy od początku tego wszystkiego. Klawiatura zabezpieczająca sejf, patrzy na mnie obojętnie, jakby mówiła mi, że mam nie tracić czasu. Gapię się na nią. Jestem na kolanach przy biurku mojego ojca, gdzie sejf jest ukryty za panelem w ścianie. Kody mojego taty mogą być nie do złamania dla nieznajomego, ale ja go znam. On nie wybiera oczywistego - urodzin, numerów telefonów, daty rocznic używa pozornie losowych sekwencji. Chyba, że nie są przypadkowe. Pewnego razu otwierał sejf i zacytował, znienacka cytat z "Henryka VI, część 2" Pierwsze co zrobimy, to zabijemy prawników. (To było tuż po rozwodzie moich rodziców.) Zajęło mi wieki, aby to zrozumieć - liczby, które używał to numery scen, aktu i wersu. Ale raz wpadłam na tą teorię, którą sprawdziłam przy pierwszej możliwej okazji, i hej to działało. Dzieła zebrane Shakespeare 'a leżały otwarte przede mną, przyniesione z salonu. Ale Shakespeare napisał wiele słów. Niedorzeczną ilość słów. Jak jeden człowiek mógł napisać tak wiele słów? Rozważam, gdy moje ręce szybko wertują książkę w poszukiwaniu odpowiedniego fragmentu. Cienki papier się rozrywa. Przy czwartym dziale zaczynam panikować.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 79
BloOondinaaa
Out of Control
Jeśli nie dostanę się do sejfu, będziemy mieli kłopoty. Potrzebujemy tego co tam jest. Właśnie, kiedy mam zamiar rzucić książkę i zacząć przeszukiwać garnitury ojca w poszukiwaniu jakiejś karteczki czy czegoś, coś przyciąga mój wzrok. Wyrównuję stronę i widzę mały znak długopisem, obok cytatu z "Żywot i śmierć króla Jana". „How oft the sight of means to do ill deeds makes deeds ill done!”3 Scena 2, akt 4, wers 114. Kręcę pokrętłem. 2-4-11-4. "Klik" to piękny dźwięk. Prawie tak piękny, jak widok tego co jest w środku. Stos gotówki - prawdopodobnie na tyle dużo, aby zabrać mnie i Jay'a do najdalszego zakątka na Pacyfiku, gdybyśmy tylko mieli fałszywe paszporty- platynowa karta kredytowa mojego ojca i broń Smith&Wesson z dwoma dodatkowymi magazynkami, leżącymi obok. Biorę to wszystko i wrzucam do plecaka, który wzięłam z szafy ojca - jego "wyjściowy" plecak. Kartę kredytową wsuwam do tylnej kieszeni szortów. Sprawdzam broń, a następnie ją też wkładam do plecaka wraz z dodatkowymi magazynkami i Glock'iem 19 wziętym od policjanta. Przez krótką chwilę widzę siebie - dziewczynę na kolanach, wpychająca gotówkę i broń do plecaka - i chcę śmiać się z absurdalności tego wszystkiego. Kim się stałam? Ale wtedy słyszę zakręcanie prysznica i skaczę od razu na nogi. Sięgam do drugiej szuflady w biurku ojca i bazgrzę notatkę na kartce.
Tato, wszystko u mnie w porządku. Spotkajmy się we wtorek o 9, w tym samym miejscu, w którym kupiliśmy Statuę Wolności. Bądź ostrożny. Kocham Cię, Livia. Wkładam kawałek papieru do sejfu, przekręcam pokrętło, aby go zablokować. Mogę mieć tylko nadzieję, że mój tata go znajdzie i że wie o czym napisałam.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 80
BloOondinaaa
Out of Control
To było jedyne miejsce, które wymyśliłam w pośpiechu, ale to dobre miejsce spotkań - dużo otwartej przestrzeni, wiele osób, wiele dróg ewakuacyjnych w razie potrzeby. Biegnę z powrotem na korytarz, otwierając usta by krzyknąć, aby Jay się pośpieszył, ale zamieram. Mój brzuch się zaciska. Obracam głowę w kierunku drzwi. Kolejny, delikatny dźwięk skrobania, ktoś ingeruje w klawiaturze. Z sercem szalejącym w mojej klatce piersiowej, idę na paluszkach do tyłu, tak cicho jak mogę, moje oczy pozostają cały czas na drzwiach. Szarpię drzwi do pokoju ojca i wślizgam się do środka, zamykając delikatnie drzwi i przekręcając blokadę. Potem biegnę do łazienki. Jay ma ręcznik owinięty wokół bioder i zgina się właśnie, aby podnieść dżinsy z podłogi. Patrzy z zaskoczeniem, kiedy wbiegam i prostuje się powoli, posyłając mi chytry uśmiech, jakby myślał, że weszłam tu tylko dlatego, aby znów zobaczyć go nago. Wyraz jego twarzy zmienia się na czujność, gdy zauważa panikę na mojej i plecak w ręku. - Ktoś majstruje przy drzwiach - szepczę. Jay natychmiast rzuca ręcznik na bok i zaczyna ubierać dżinsy. Przekręcam automatycznie głowę, ale natrafiam na lustro i udaje mi się złapać kolejny widok jego nagiego ciała. Siada na brzegu wanny, wkładając skarpetki i buty, a ja nasłuchuję. Panel dotykowy sprawia, że trudniej dostać się do drzwi - do właściwego zamka. Blokada opóźni włamanie, ale na koniec dnia, to tylko drzwi. I nic ich do tej pory nie zatrzymało. - Czy istnieje stąd jakieś inne wyjście? - Jay pyta, wiążąc buty. Nasze oczy spotykają się w lustrze. Woda kapie z jego włosów i spływa strużkami w dół po klatce piersiowej. Kiwam głową. - Tak. Ale ci się nie spodoba, myślę po cichu do siebie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 81
BloOondinaaa
Out of Control
________________________________________________________________ 1
Krispy Kreme ( mmm zjadłabym sobie :) )
2
Piraci somalijscy – zbrojne grupy rozbójnicze działające na wodach okalających tzw. "Róg Afryki" od momentu rozpoczęcia wojny domowej w Somalii na początku lat 90. 3 Nie mam pojęcia jak przetłumaczyć ten cytat, a nie mogę go nigdzie znaleźć. ;\\ Jak macie jakieś pomysły to piszcie. - „Jakże często widok środków, którymi można zło popełnić, każe popełnić zło!” Żywot i śmierć króla Jana W. Shakespeare, przekład: Maciej Słomczyński – Ania
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 82
BloOondinaaa
Out of Control
17 Jay skacze na nogi, chwytając swój T-shirt, a ja zauważam leżącą przy koszu na pranie bluzę NYPD i łapię ją wpychając do plecaka. Już kiedyś się przydała. Chodźmy- mówię, wskazując Jay'owi, że ma być cicho, kiedy przechodzimy do sypialni mojego taty. Jest dźwięk, który sprawia, że oboje zamieramy - to odgłos kogoś, kto całym swoim ciałem napiera na drzwi, aby ustąpiły. Kiedy to zrobią, będziemy mieli jakieś dziesięć sekund, zanim nas znajdą. Zakładam plecak, obracam się na pięcie i dopadam do okna, otwierając je. Jesteśmy na dwudziestym piętrze. Wiatr wlatuje do pomieszczenia z siłą huraganu. Co do... - Jay zaczyna, ale jego słowa giną w odgłosie trzepoczących zasłon i hałasu napierającego z zewnątrz, który chce wypełnić jak najszybciej cały pokój. -
To jedyne wyjście - mówię mu, przekrzykując wiatr.
Posyła mi to spojrzenie, które mówi, że jestem całkowicie szalona. Dwa wybory- mówię, wskazując głową drzwi do mieszkania, dźwięk się wzmacnia, co wskazuje, że nie wytrzymają już zbyt długo. Wystrzał, a następnie dźwięk zgrzytania, kiedy pocisk przechodzi przez metal, sprawia, że Jay podskakuje. Pomału podchodzi do okna z szeroko rozłożonymi rękami. -
Masz spadochron, czy co?
Nie idziemy w dół - mówię, szturchając go by przesunął się w bok. Idziemy w górę. On opiera się ostrożnie obok mnie, trzymając się ściany jak kotwicy, a ja wskazuję na dach, stopę nad nami.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 83
BloOondinaaa
Out of Control
Istnieje kilka innych zalet mieszkania w penthouse'ie niż widok, jedną z nich odkryłam, gdy ojciec po raz pierwszy zostawiał mnie samą. Jay wycofuje się do środka, strach pojawia się w jego oczach. Gwałtownie potrząsa głową i mruczy ciąg słów w języku hiszpańskim. Rzuca okiem jeszcze raz w kierunku drzwi, jakby konfrontacja z kulą wydawała mu się atrakcyjniejsza. Ignoruję go i przerzucam nogę przez ramę okna, chwytając rękami framugę. Jezu Chryste. Nie mówisz poważnie, prawda? - Jay prosi, jego palce zaciskają się na moim nadgarstku. Patrzę na niego i potakuję głową, a jego ręka opada, kiedy zdaje sobie sprawę, że jestem śmiertelnie poważna. Biorę kilka głębokich oddechów, próbując uspokoić moje ciało. To jest to samo uczucie, gdy znajduję się na scenie, a świat upada i jestem tylko ja i mój oddech, a każda komórka w moim ciele ożywa, dostosowując się do każdej wibracji, działając w pełni ze sobą zsynchronizowanie. Ruszam na wydechu, przygotowując się na siłę wiatru. Moje włosy wirują, uderzając mnie w twarz, ubrania przylegają do ciała, ale jestem w "tej" strefie i nic mnie nie powstrzyma. Przesuwam ręką po zewnętrznej ścianie budynku, dopóki nie znajduję cienkiego rowku, wyznaczającego początek rynien, a potem robię krok. Jay klnie pod nosem, ale ja nie przestaję pełznąć po gzymsie. Nie patrzę w dół, po prostu skupiam się na utrzymaniu równowagi, co jest nieco trudne, ze względu na ciężki plecak. Już przy rynnie, chwytam swoją ręką metalowy wspornik i przerzucam nogę, tak, że stoję okrakiem na rynnie, trzymając się metalowych podpórek. Drugą ręką chwytam inny metalowy uchwyt, a moje nogi ustawiają się w jedną z pozycji baletowych. Obracam swoją głowę. Chodź - mówię Jay'owi, który nadal wychylony jest z okna i patrzy na mnie oczami tak szerokimi, że niemal zajmują one połowę jego twarzy. Przez chwilę faktycznie myślę, że on powie nie i zniknie z powrotem w pokoju, ale wtedy następuje dźwięk roztrzaskiwanych drzwi i spadającego gruzu, co powoduje, że Jay momentalnie przerzuca nogę przez futrynę.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 84
BloOondinaaa
Out of Control
Nie patrz w dół. Idź powoli - instruuję go. Jego oczy spoglądają w moje i muszę powstrzymać chęć wyciągnięcia do niego ręki. Moje serce galopuje, kiedy widzę jak bierze głęboki oddech i staje na gzymsie. Oddycham dla niego, pragnąc by jego ciało się zrelaksowało. On nie patrzy w dół, on patrzy na mnie cały czas, a ja utrzymuję jego wzrok, jakby to była linia, która zaprowadzi go do mnie. Przesuwa się po kawałku po krawędzi, aż wreszcie jesteśmy na tyle blisko, że nasze palce się stykają. Okej - mówię Jay'owi ponad rykiem wiatru. - Widzisz gdzie jest moja ręka. Skopiujesz mój ruch. Dokładnie. Okej? Widzę, że chce się ze mną kłócić, ale potem zmienia zdanie, kiwa głową, przełykając swój strach, najlepiej jak potrafi. Zamyka oczy, przyciska głowę do muru i mamrocze coś, co brzmi trochę jak modlitwa. Obracam się, świadoma, że moje ręce zaczynają się pocić - że mój uchwyt zaczyna się ślizgać. Nie mam dużo czasu. Zaciskam zęby, a następnie zaczynam się wspinać. To nie jest trudne. Orynnowanie jest dobrze skręcone i moje stopy są elastyczne. Mam wystarczająco dużo siły w górnej części ciała, aby podciągnąć się do góry bez żadnych trudności. Tu chodzi, aby zapomnieć o tym, co znajduje się poniżej. Jeśli stracisz koncentrację choćby na sekundę i zaczniesz myśleć o upadku na chodnik, to właśnie tak skończysz. Ostatnia część wspinaczki jest najtrudniejsza. Muszę puścić rynnę z jednej strony, wyciągnąć ramiona do góry i przerzucić nogę przez krawędź dachu. Udaje mi się to i rzucam się do przodu, by spojrzeć w dół. Spodziewam się zobaczyć Jay'a nadal stojącego na gzymsie, ale on już się wspina, idąc w moje ślady, teraz widać pewność w jego ruchach. Wyciąga rękę w stronę krawędzi dachu, a ja ją łapię i zaczynam go wciągać. Pada, dysząc, trzymając się za bok i ciężko oddychając.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 85
BloOondinaaa
Out of Control
Pochylam się nad nim, szturchając go w ramię. -
Dalej, wstawaj.
Jego oczy się otwierają. Patrzy na mnie tak, jakby widział nieznajomego i to mną wstrząsa - ale wtedy wstaje, zataczając się lekko. Biorę go za rękę i kieruję się w stronę schodów przeciwpożarowych, przymocowanych do boku budynku. Mam wątpliwości czy oni podążą za nami na dach, a może prześledzą nasze kroki i będą czekali na nas na dole. Mają nawet przewagę. W połowie drogi, zatrzymuję się i niemal wyrywam Jay'owi ramię, ponieważ on nadal idzie. -
Co? - pyta.
Będą na nas czekać - mówię i zaczynam ciągnąć go w innym kierunku, z dala od schodów. On nie zatrzymuje się nawet na chwilę, odwracając się do mnie ze zrozumieniem. Po drugiej stronie apartamentowca, biegnie inny budynek, równo z naszym. Jest nieco niższy. Piętnaście metrów lub więcej. Jay skacze pierwszy, lądując w kuckach. Wstaje i łapie mnie w pasie, kiedy to ja skaczę. Wydaje się, że już się otrząsnął ze skutków wspinaczki i teraz biegnie sprintem w stronę schodów przeciwpożarowych. Muszę przyśpieszyć by dotrzymać mu tempa. On, jakby wyczuwając lukę między nami, zwalnia i wyciąga do mnie rękę. Chwytam ją, podczas gdy cały czas biegniemy i razem skaczemy na schody przeciwpożarowe, które przyczepione są do boku tego budynku. Wstrząsy przepływają przez moje ciało. Biegnę za nim, przytrzymując się poręczy. Obydwoje wydajemy się przepełnieni adrenaliną płynąca w nas. Jay skacze kolejne kilka stóp w dół, które dzielą koniec schodów od ziemi. Kilku ludzi się na nas gapi. Jay ignoruje ich, odwracając się do mnie i wyciąga ramiona w górę, by ponownie złapać mnie w pasie. To prawie wygląda tak, jakbyśmy ćwiczyli choreografię. Kładzie mnie lekko na ziemi i skręcamy za róg. Jay idzie prosto w stronę ulicy, ignorując ruch uliczny i samochody wokół niego trąbią. Zatrzymuje żółtą taksówkę, która parkuje prosto przed nami, otwiera szeroko drzwi i nurkujemy do środka, dysząc i równocześnie krzycząc na kierowcę, by ruszył.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 86
BloOondinaaa
Out of Control
Kierowca kręci na nas głową, ale stawia nogę na podłodze i uruchamia auto. Zjeżdżamy nisko po naszych siedzeniach i nerwowo wyglądamy przez oka. Oprócz kilku osób z stojących z otwartymi ustami, patrzących na nas, na pierwszy rzut oka, nie widać nikogo na schodach przeciwpożarowych. Nie wygląda na to, aby ktoś nas obserwował. Nie ma śladu faceta w mundurze policjanta. Możemy ich pokonać. Opadamy z powrotem na fotel, obydwoje oddychamy ciężko i to właśnie wtedy zdaję sobie sprawę, że nadal mocno trzymamy się za ręce. Jay zdaje sobie z tego sprawę, w tym samym czasie co ja. Jego oczy spotykają moje i po uderzeniu serca, czuję jak ściska moją rękę, ani myślę jej zabierać, dlatego również ściskam jego dłoń. Jay opiera głowę o siedzenie i zaczyna się śmiać, z trudem łapie oddech, wolną ręką trzymając się za brzuch. Wpatruje się w niego, zastanawiając się czy stracił rozum, ale śmiech zaczyna budzić się również we mnie. Po chwili oboje śmiejemy się tak mocno, że łzy lecą z naszych oczu. Tak nagle jak śmiech się zaczął, tak nagle się kończy. Siedzimy, patrząc każde w swoje okno, nasze ręce złączone nadal leżą na siedzeniu. Kierowca, znajdując swój moment i w końcu pyta: - To dokąd?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 87
BloOondinaaa
Out of Control
18 Jay na mnie patrzy. -
Masz pieniądze?
Kiwam głową, klepiąc torbę. -
Więc gdzie jedziemy? Hotel?
Kręcę głową. To zbyt oczywiste. I ktokolwiek nas goni, jest bardzo zorganizowany i może mieć dostęp do danych online i systemów komunikowania się niby skąd wiedzieli, gdzie mam czekać na ludzi mojego taty ? Hotele sprawdzają tożsamość. Hotele prowadzą dokumentację. A jeśli dwie osoby w naszym wieku pojawią się bez bagaży i nie podadzą swojej tożsamości, to oni zdecydowanie zrobią coś więcej, niż podniesienie brwi. To zbyt niebezpieczne - mówię, spoglądając przez okno i starając się coś wymyślić. Pomysł zaczyna nabierać kształtu, cienki i chaotyczny w rogu mojego umysłu, skacze w pełni uformowany w następnej sekundzie. Odwracam się do Jay'a. Musimy zrobić przeciwieństwo tego, czego oni od nas oczekują. Musimy ich zmylić. Jay patrzy na mnie, z tym dziwnym wyrazem twarzy, jakby starał się mnie przejrzeć. Czy może nas pan zabrać do sklepu elektronicznego? - pytam kierowcę, który pomrukuje w odpowiedzi. -
Elektronika? – Pyta Jay, wyglądając na zmartwionego.
-
Potrzebujemy telefonu.
On wyraźnie się relaksuje i zastanawiam się, co myślał, że chciałam kupić składniki do produkcji bomby? Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 88
BloOondinaaa
Out of Control
-
Co jeszcze jest w torbie?
Wysuwam swoją rękę z ręki Jay'a i rozpinam torbę, zauważając, że moje palce drżą nieznacznie. Szczerze mówiąc, poza rzeczami, które tam wrzuciłam z sejfu, nie jestem do końca pewna, co może się tam jeszcze znajdować. To „wyjściowa” torba mojego taty. Każdy w jego zawodzie trzyma taką torbę w gotowości, w razie nagłych wypadków. Cieszę się, że pomyślałam, by szukać jej w jego szafie. Spoglądając na kierowcę, który oddzielony jest od nas plastikową szybą, wyciągam sweter NYPD i szybko przesuwam gotówkę i broń na jedną stronę plecaka. Następnie zaczynam sprawdzać resztę jego zawartości i wyciągać ją na siedzenie między nami. Jest tu mała latarka, którą od razu włączam. Działa. Oczywiście, że działa. Mój tata sprawdza tą torbę chyba co miesiąc, aby sprawdzić czy wszystko jest sprawne. Wyciągam dwa bandaże i opaski uciskowe na siedzenie, Jay przerywa bawienie się latarką by oglądać resztę. Dalej jest pełna butelka wody, tymczasowe sznury - małe odcinki rozciągliwej liny- notes, niezmywalny marker, mała lornetka, ostry nóż z robionym laserowo ostrym brzegiem, dzięki któremu Jay z powrotem cofa się na swoje siedzenie, gdy ja klikam by je otworzyć. Otwieram przednią kieszeń i wyciągam jakieś plastikowe „sznureczki”1 . Kajdanki - Jay mówi z podziwem. Rzucam parę małych paczuszek miodu na siedzenie obok niego. Nawet miód - mówi, jego oczy tańczą po mnie. - Jak byś połączyła te dwie rzeczy. To dla wzrostu cukru. Chwilowa energia - mówię schylając głowę, tak, że nie widać jak moje policzki czerwienieją. Chcę go zapytać, jak miód i kajdanki równa się perwersyjność, ale mój umysł już wędruje, pokazując mi obraz jego nagiego i odpowiedź przychodzi bardzo graficznie. To sprawia, że krew krąży w moich żyłach coraz szybciej i różne obrazy
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 89
BloOondinaaa
Out of Control
napływają do mojej głowy. Nawet nie wiem, jak daję radę je powstrzymać. Nie potrzebuję teraz, by coś zakłócało moje myślenie, tym bardziej uczucie pojawiające się w moim brzuchu, kiedy Jay na mnie patrzy. Nie chcę, nazwać rzeczy po imieniu. Skupiam się na pozostałej zawartości torby - batony energetyczne i gumę do zatrzymywania drzwi2, dokładam do rosnącej sterty. -
Co do cholery? Masz tam również zmywarkę? - Pyta Jay.
-
To nie ja go pakowałam. To „wyjściowy” plecak mojego taty.
-
„Wyjściowy”?
Tak, trzymasz ją w pełni gotową, na wypadek, jeśli kiedykolwiek miałbyś trzydzieści sekund, aby uciekać. Ryzykuję spojrzeniem na niego. Bawi się kajdankami, a moja skóra zaczyna palić, kiedy przypominam sobie jego ręce wokół mojego pasa, gdy mnie złapał. Jak bardzo musiał mi zaufać, by wyjść za mną na gzyms i wspiąć się na dach. Po co jest ta guma? - Jay pyta, badając ją, jakby miała ukrytą skrytkę, lub była jakąś plastyczną wybuchową substancją. To jest tylko kawałek gumy, który ma spowolnić otwieranie drzwi, niestety. To ma spowolnić kogoś, kto stara się wkraść do pokoju lub wejść siłą. To może kupić kilka sekund - mówię mu, przypominając sobie czas, kiedy tata wyjaśniał mi dokładnie zawartość plecaka. Przygotowywał się do podróży do Afganistanu, a ja przyglądałam się, jak się pakował, podczas gdy moja matka piętro niżej, jeden po drugim piła gin z tonikiem. Mój tata nie wiedział, że po tym jak pokazał mi zawartość plecaka, miałam przez kilka miesięcy koszmary. Martwiłam się o niego, będącego w sytuacji, kiedy potrzebowałby zawartości tego plecaka. Moja wyobraźnia zabierała mnie do ciemnych miejsc, napędzanych częściowo przez „Gwiezdne Wojny”, które oglądałam tydzień wcześniej, oraz kilku raportów CNN na temat Al-Kaidy. Dopiero, gdy Felix zapewnił mnie, że Ludzie Pustyni3 nie byli prawdziwi i że nie było żadnego Darth Vader'a4, zaczęłam się relaksować. Powiedział mi również, że mój tata był najlepszym żołnierzem, jakiego kiedykolwiek marines mogły mieć, oraz że powinnam się raczej martwić o ludzi, którzy byli na tyle głupi, aby wybrać go jako cel. Myśląc o tym teraz, czuję się nieco lepiej. Mój tata niedługo wróci. A następnie Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 90
BloOondinaaa
Out of Control
ludzie, którzy nas gonili będą żałować, każdej wystrzelonej kuli. Na samym dnie plecaka natrafiam na coś małego i miękkiego. wyciągam to, a moje serce obija się o żebra. Patrzę ze zdumieniem na malutką lalkę, wykonaną z wełny i koralików, lekko poobijaną i wyblakłą, która znajduje się w mojej dłoni. -
Co to? - Jay pyta. - Sprytnie ukryty granat?
Nie. To... - przerywam, wpatrując się w lalkę. Nie widziałam jej prawie dziesięć lat, od dnia kiedy wsunęłam ją do plecaka ojca. Tego samego dnia, kiedy pokazał mi jego zawartość i objaśnił co do czego służy. Chciałam by miał coś co przypomni mu o mnie - o domu- gdyby kiedykolwiek znalazł się w złej sytuacji. To, że on trzymał ją przez te wszystkie lata, sprawiło, że łzy pojawiły się w moich oczach, a gardło ścisnęło. To po prostu talizman - udaje mi się powiedzieć, upuszczając lalkę z powrotem do plecaka. Kiedy zaczynam pakować inne rzeczy, moja ręka natrafia na coś przyczepionego do spodu torby. Z szarpnięciem odrywam to od dna, słysząc dźwięk odczepianego rzepu. Pod podwójnym dnem torby jest koperta. Walczę by wyciągnąć ją ze środka. Jay patrzy jak ją otwieram, łapiąc na chwilę mój wzrok, nerwowo, otwieram kopertę. Wewnątrz jest kserokopia paszportu ojca, jego akt urodzenia, a następnie skrawek papieru z numerami na nim. Może numery telefonów? Głowa Jay'a dociska się do mojej, gdy studiujemy jej zawartość. Myślisz, że co to jest? - pyta. Mam zamiar wzruszyć ramionami, gdy taksówkarz nam przerywa. centów.
Okej. Sklep elektroniczny. To będzie dziesięć dolarów i pięćdziesiąt
Moja głowa podskakuje. Jesteśmy przy sklepie Best Buy. Wkładam resztę rzeczy do torby i wyciągam dwadzieścia dolarów z plecaka, podając je kierowcy i mówię mu, że reszty nie trzeba.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 91
BloOondinaaa
Out of Control
________________________________________________________________ 1
2
3
Ludzie Pustyni (także Jeźdźcy Tusken, Tuskeni) – fikcyjna rasa humanoidalna z uniwersum Gwiezdnych wojen. Pierwotni mieszkańcy planety Tatooine, zorganizowani w koczownicze plemiona i korzystający z prymitywnej techniki. 4
Darth Vader (z hebr. Darth – „mroczny”, Vader – „ojciec”) – postać z Gwiezdnych wojen. W młodości, zanim przeszedł na ciemną stronę Mocy, nosił nazwisko Anakin Skywalker. Jego to chyba nie trzeba przedstawiać :)
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 92
BloOondinaaa
Out of Control
19 Wychodzimy z Best Buy1 piętnaście minut później, z dwoma smartfonami bez umowy i sześcioma kartami SIM. jednej.
Gdzie teraz? - Jay pyta, niosąc nasze zakupy. Budka telefoniczna - mówię, przeglądając ulicę w poszukiwaniu
Właśnie kupiliśmy dwa telefony. - Jay mówi, unosząc torbę i machając nią przy mojej twarzy. -
Tak, wiem.
Jay udziela mi swojego kredytu zaufania i nie pyta o nic więcej, ale jak idziemy posyłam mu kilka ukradkowych spojrzeń i zwracam uwagę, że mięśnie w jego szczęce są napięte, choć jest zmęczony - cienie pod jego oczami, mają własne cienie- wciąż ma dużo energii, jego głowa kręci się w prawo i w lewo, a oczy są szybkie, gotowe zarejestrować jakikolwiek ruch lub osobę, które są nie na miejscu. Zastanawiam się, czy powinnam trzymać jeden z pistoletów przy sobie, na przykład za paskiem szortów, ale to głupie miejsce na broń. A poza tym, ostatnią rzeczą jakiej potrzebujemy jest aresztowanie i znalezienie się na innym komisariacie. Ta myśl jest orzeźwiającym przypomnieniem, że Jay technicznie jest uciekinierem. Jak to się skończy, ile będzie miał przez to kłopotów? Moje palce swędzą, ponieważ chcę je wyciągnąć i chwycić go za rękę jeszcze raz. Nie jestem do końca pewna dlaczego. Może, żeby wiedział, że jestem wdzięczna iż został w pobliżu mnie? Że przepraszam, za wciągnięcie go do tego?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 93
BloOondinaaa
Out of Control
Albo, może dlatego, że chcę się upewnić, że nigdzie się nie wybiera? Ale przyciskam palce do moich boków. W taksówce, to było jak najnaturalniejsza rzecz na świecie, trzymanie się za ręce, czując, że jego puls żywi mój krwiobieg. To było jakbyśmy byli niezwyciężeni, dopóki byliśmy nierozłączni. Ale teraz, na ulicy to byłoby po prostu dziwne. Nie na miejscu. To znaczy, że nadal jesteśmy sobie obcy, mniej lub bardziej. Staram się zamknąć wszystkie moje myśli o tym - o nim. W mniej niż dzień, on zniknie - albo będzie musiał oddać się w ręce policji, albo będzie uciekinierem do końca życia. To nie jest tak, że kiedykolwiek się jeszcze zobaczymy. Idziemy w milczeniu obok dwóch bloków, zanim znajdujemy automat telefoniczny, który działa. Minusem w świecie rozwiniętej technologii, gdzie każdy posiada telefon komórkowy, jest stopniowe zanikanie budek telefonicznych na świecie. Jak konie - ciągnące wozy są ikoną dawnych czasów. Przynajmniej znaleźliśmy taki, który rzeczywiście działa, nawet jeśli jest on pokryty czymś, co wydaje się być wydzielanie przez jakieś prehistoryczne morskie stworzenie. Mówię Jay'owi, aby złapał taksówkę i zatrzymał ją przy krawężniku, a potem zaczynam rozmowę telefoniczną. To zajmuje Jay'owi coś około dziesięciu sekund, aby złapać jedną, a potem siada w środku z otwartymi drzwiami, obserwując mnie, z nogami na chodniku. Muszę odwrócić się tyłem, ale to nie pomaga zwalczyć uczucia, jakbym siedziała na mrowisku. Kiedy kończę rozmowę, zabieram torbę i ruszam do taksówki. Jay przesuwa się i wskakuję obok niego. High Line proszę - mówię do kierowcy, naciskając na swoje skronie, w daremnej próbie zatrzymania bólu głowy, który pulsuje za oczami. Tłumaczenie nieoficjalne:
Co to było? - Jay pyta - Dokąd dzwoniłaś? Strona 94
BloOondinaaa
Out of Control
Podnoszę kartę kredytową ojca. -
Po prostu rezerwowałam lot z La Guardia do San Francisko.
W oczach Jay'a błyska ciemność. Odskakuje do tyłu, z dala ode mnie. I bilet z Grand Central do Filadelfii - teraz na jego twarzy pojawia się grymas. - I dwuosobowy pokój w Greenwich. Wszystko na karcie kredytowej ojca. Grymas powoli znika i uśmiech pojawia się na jego ustach. -
Myślisz, że monitorują jego kartę?
Wzruszam ramionami. Być może. Prawdopodobnie. A jeśli tak, to powinno zająć ich na jakiś czas. Nawet jeśli się na to nie nabiorą, to chociaż sprawdzanie zajmie im trochę czasu. -
Dlaczego nie skorzystałaś z jednego z telefonów, które kupiliśmy?
Bo jeśli sprawdzą numer z jakiego dzwoniono, będą mogli prześledzić kartę SIM i dowiedzą się, że była kupiona w Best Buy, a potem dowiedzą się również, że kupiliśmy inne karty SIM i będą znali numery. A automat telefoniczny, to tylko automat telefoniczny. Będziemy już daleko stąd, zanim się zorientują, że użyliśmy właśnie tego. Jay kręci na mnie głową, wciąż się uśmiechając. Jesteś przebiegła. Człowieku, nie jesteś taka jak myślałem, że jesteś, kiedy zobaczyłem cię na komisariacie. Przygryzam wargę i pozwalam by moje włosy opadły mi na twarz. On myślał, że niby jaka jestem? Chcę wiedzieć. Ale do diabła, na pewno nie zamierzam pytać. On i tak mi mówi. Masz jaja - mówi. Kieruję oczy w jego kierunku. - Okej - brnie - nie rzeczywiste, dosłownie jaja, jaja ze stali. Kończę pakować torbę i zamykam ją trochę za mocno. Nie jestem pewna, czy chcę jego myślącego, że mam jaja - dosłowne, rzeczywiste lub ze stali. Nie chcesz ryzykować pokoju w Greenwich? - Jay pyta, opadając z powrotem na winylowe siedzenie taksówki. - Jezu, to brzmi teraz dobrze.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 95
BloOondinaaa
Out of Control
Ryzykuję kolejne spojrzenie na niego z ukosa. Uśmiecha się do mnie, ale jest ten błysk w jego oczach, jak cienie fruwające w poprzek burzowego nieba. Moglibyśmy przetestować niektóre rzeczy z „wyjściowego” plecaka dodaje. Odrobina psoty zawarta jest w jego głosie. Wyginam brwi w łuk na niego, chociaż moje wnętrzności fiknęły właśnie koziołka w brzuchu. Guma do drzwi. Mówiłem o gumie do drzwi - mówi z niewinna miną Myślałaś, że o czym mówię ? Jest na końcu mojego języka, żeby powiedzieć mu, że jedyną rzeczą jaką będziemy testować jest ostrożność obchodzenia się z nożem sprężynowym, ale on nagle zwraca uwagę na coś innego. Jego uwaga przeniosła się do ekranu telewizyjnego przede mną. Inny minus marszu postępu - media non-stop, gdziekolwiek jesteś. W Nowym Jorku taksówki posiadają TV nadające bez przerwy do ciebie - mieszankę ponurych, całkowicie stronniczych wiadomości, czytanych przez supermodelki i za mocno opalonych, pomarszczonych, starszych i dziwnych facetów. Z przerwami na reklamy. Jay pochyla się nade mną, by podgłosić telewizor. To jest kanał informacyjny - ta sama konfiguracja co zwykle - prezenterka wygląda, jakby właśnie wyszła z Nowojorskiego tygodnia Mody. Ona "cieszy oczy", podczas gdy prezenter obok niej to siwowłosy, poważny mężczyzna. Jest to jeden z powodów, aby nie oglądać wiadomości w USA. Mam zamiar powiedzieć Jay'owi, aby wyłączył telewizor, gdy mężczyzna przybiera swoją grobową twarz i zaczyna mówić ponurym barytonem o szokujących wydarzeniach tego ranka. Moja krew zaczyna gęstnieć i zamarza, gdy na ekranie zaczynają pojawiać się obrazy komisariatu, z którego razem z Jay'em uciekliśmy zaledwie kilka godzin temu. Kamera jest skierowana na front budynku, który roi się od policjantów w niebieskich koszulach NYPD. Taśmy policyjne uniemożliwiają wejście prasie i wjazd kilu furgonetkom, które częściowo zasłaniają widok na schody.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 96
BloOondinaaa
Out of Control
Prezenter opowiada o nieznanych napastnikach atakujących 84 Posterunek Policji na Brooklynie, w tle oglądamy wózek po wózku z ciałami w czarnych workach, jadące do czekającego już samochodu. Pasek u dołu ekranu informuje, że trzynastu policjantów i cywilów zostało zabitych, a kolejnych sześciu rannych. Nieświadomie ściskam Jay'owi rękę, miażdżąc ją, a jego druga ręka na moim prawym kolanie robi to samo. Następnie na ekranie miga obraz strzelca. To ziarnisty obraz, pochodzący z kamer na komisariacie. Dreszcze przebiegają wzdłuż mojego kręgosłupa, po całym ciele. - Wyłącz to - szepczę ochryple. Jay lekko kręci głowa. - Nie - mówi - możemy dowiedzieć się czegoś pożytecznego. Kamera powraca do jasno oświetlonego studia, gdzie supermodelka i dziadek siedzą z szokowanymi twarzami. „Komendant Policji odmówił komentarza na temat prawdopodobnej tożsamości zabójcy lub motywu tej strasznej zbrodni. "Mówi mężczyzna. " Choć twierdzą, że zabójca nie jest, powtarzam nie jest policjantem. Osoby postronne nie powinny zbliżać się do niego w żadnym wypadku, jako uważane jest, że jest uzbrojony i wyjątkowo niebezpieczny.” Następnie wyłapuję kilka słów o panice, zakłócaniu porządku publicznego, zapotrzebowania na odpowiedzi i burmistrza Nowego Jorku składającego kondolencje. Jay wypuszcza moje kolano z uścisku i wyłącza telewizor. Oboje opadamy z powrotem na siedzenie, ledwo oddychając. Żadne z nas nie mówi nic przez długi czas i przenoszę moje spojrzenie z ekranu na ulice za oknem. Do kamienic i turystów w trampkach z przewodnikami, do par trzymających się za ręce, do witryn sklepowych i billboardów krzyczących do mnie, abym kupiła drogie dżinsy i perfumy, przez moment trudno powiedzieć, co jest rzeczywiste, a co nie. To jak oglądanie programu telewizyjnego. Ale nie mogę już powiedzieć, po której stronie ekranu jestem. __________________________________________________________________ 1 Best Buy - sklep elektroniczny.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 97
BloOondinaaa
Out of Control
20 High Line1 to stary kolejowy transport, który biegnie prawie dwie mile2 od Meatpacking District w górę do Manhattan West Side. Niektórzy mili ludzie, w tym mój ojciec, sponsorowali jego transformację, kilka lat temu przekształcając opuszczoną linę kolejową biegnącą do parku, która jest teraz odwiedzana przez "super" nianie, które ubierają się w markowe ubrania i pchają warte tysiące dolarów wózki dziecięce, onieśmielonych turystów z ich przetartymi Lonely Planet 3, ludzi urządzających szkolne pikniki i nowojorczyków, próbujących złapać trochę słońca i spokoju pośród chaosu. To oaza. I powód dla, którego tak bardzo ją lubię jest to, że jest podwyższana.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 98
BloOondinaaa
Out of Control
Znajduje się nad ulicami, oferując panoramiczny widok we wszystkich kierunkach. Tu na górze świat wygląda inaczej. Płonące ciepło wciąż tu grzeje, ale dzięki bryzie znad rzeki Hudson, jest znośnie. Stale obecne trąbienie, piski i syreny, na tle krzyczącego Nowego Jorku są tu odległe i nawet pocieszające na tej wysokości. Miasto wygląda stąd pięknie. Obserwuję, jak Jay ogląda to wszystko podejrzliwie. Nawet nie wiedziałem, że to tutaj jest - mówi, patrząc ze zmieszaniem na posąg żyrafy, stojący w trawie przed parkietem, z okazji parady dzieci noszących fluorescencyjne śliniaczki, idących w kierunku nauczycieli siedzących na zacienionej trawie. Mój tata przyprowadził mnie tu, kiedy ostatni raz byłam w Nowym Jorku - mówię. Bez słowa oboje udajemy się w stronę rzędu drewnianych leżaków, umieszczonych w cieniu niektórych drzew i upadamy na nie ciężko. Więc lubisz wysokość. - Jay mówi leżąc wygodnie i umieszczając ręce za głową. Wydaje się teraz bardziej zrelaksowany, mniej zdenerwowany, choć mogę powiedzieć, przez brzmienie jego głosu i napiętą skórę na jego czole, że niepokój nigdzie nie poszedł. Wzruszam ramionami i szukam odpowiedniej pozycji, w której nie ucierpią moje nogi. Cała ta ucieczka, wspinaczka, skoki adrenaliny i wypadki, spowodują okropny ból później, chyba, że zastosuję masaż lub rozciąganie. Znam to od dekady z zajęć baletowych i już boję się tego, jak będę się czuła, gdy wstanę po tym krótkim odpoczynku. -
Robiłaś taką wspinaczkę już wcześniej, prawda? - Jay pyta.
Kiwam głową, pochylając się do przodu by się rozciągnąć.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 99
BloOondinaaa
Out of Control
-
Taa.
-
Jasna cholera.
Kręci na mnie głową zdumiony. -
Dlaczego to robiłaś?
Ponownie wzruszam ramionami. -
Nie. Powiedz. Byłaś tam jak jakiś szalony Spider-Man.
Tak jak ty - mówię, rozciągając nogi, czując jak całe moje ciało kości, tkanki i komórki- krzyczą, jakby żywcem były wsadzone do niszczarki dokumentów. A tak w ogóle, to nie było wcale takie trudne. To nie był Most Brooklyn'ski czy coś takiego - uśmiecham się mimo bólu - Tam to by była wspinaczka. Jay tylko patrzy na mnie niepewnie, jakby nie mógł zrozumieć, czy mówię poważnie czy żartuję. Nie żartuję. -
Wspięłabyś się na Most Brooklyn'ski - pyta - tylko dla zabawy?
Wzruszam ramionami. Most Brooklyński jest na moim celowniku od dnia, gdy po raz pierwszy go zobaczyłam. Ta wirująca masa wody poniżej, ogromna moc i piękno konstrukcji. Mogę sobie tylko wyobrazić radosne podniecenie i wolność, które przychodzą ze wspinaczką na coś takiego. Kiwam głową w stronę jego nóg. On leży tak leniwie, że można by pomyśleć, iż spędził dzień w spa. -
Powinieneś się rozciągnąć - mówię mu.
-
Dlaczego?
-
Ponieważ, w przeciwnym wypadku będziesz sztywny.
Od razu żałuję mojego doboru słów, ale zanim mogę się poprawić, siada i mówi.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 100
BloOondinaaa
Out of Control
Nie. Dlaczego pewnego dnia zdecydowałaś, że chcesz wydostać się przez okno na dwudziestym piętrze i wspiąć się na dach? Dlaczego chcesz wspiąć się na Most Brooklyński? Muszę zrozumieć, ponieważ dla mnie to jest szalone lub samobójcze, ewentualnie jedno i drugie, a ty nie wydajesz się taka. Przestaję się rozciągać i siadam twarzą do niego, świadoma tego jak jego oczy przeszukują moją twarz oraz ciepła rozprzestrzeniającego się po mojej szyi w górę, jak rtęć w termometrze. Dlaczego lubisz jeździć tak szybko? - pytam go. Na jego twarzy od razu rozciąga się uśmiech. -
To dobre uczucie. To jest pośpiech.
Uśmiech się powiększa, ukazując jego dołeczek. -
To, oprócz jednej innej rzeczy, dzięki której czuję się lepiej.
Właśnie - mówię, bez tchu. Dostaje to! I właśnie wtedy zdaję sobie sprawę, co on właśnie powiedział i moje policzki płoną, bo to jasne, że ta inna rzecz, o której on mówi to seks. Dodaje szybko, bełkocząc. - To znaczy, tak, może. Oczy Jay'a zwężają się, jak u wilka wyczuwającego krew, jego uśmiech staje się ciekawski, a ja czuję, że gdyby było możliwe umrzeć ze wstydu, ja już leżałabym na ziemi sina. Uprawiałam seks tylko raz i mogę powiedzieć, że wymieniłabym całe to doświadczenie na miskę Ben&Jerry, a nawet za noc czytania (nudne książki również, jak jeden z tomów mojego taty o bizantyjskich kampaniach wojennych). To nawet nie było w pobliżu uczucia, które pojawia się, gdy wspinam się po wysokim budynku. Czuję oczy Jay'a skanujące moje ciało i patrzę w dół na moje kolana, próbując podtrzymać rozmowę, mając nadzieję, że ogrom moich słów rozproszy go, a także pomoże usunąć obrazy, które powstały w moim umyśle i dotyczą Jay'a nago, uprawiającego seks. Ze mną. Dziękuję ci, mózgu. Pierwszy raz, gdy wspinałam się na dach, to dlatego, że próbowałam uciec od kogoś - rzucam.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 101
BloOondinaaa
Out of Control
-
Kogo? - Jay natychmiast pyta.
-
Mojego ochroniarza.
-
Masz ochroniarza?
Miałam. Wrócił do Omanu - wyjaśniam. - W każdym razie facet był kiedyś w Izraelskich Siłach Specjalnych. Nazywał się Liron. -
Lion?
Nie, Liron. To po hebrajsku "szczęśliwy", co jest całkowicie ironiczne, bo ten facet nigdy się nie uśmiechał. Ani razu. Opowiadałam mu żarty, aby zobaczyć czy mogę wywołać jego uśmiech - ale nic. Mógłby być cyborgiem. Takim z wadliwym odłamkiem osobowości. -
Więc co zrobił, że chciałaś uciec?
Nic, naprawdę. Miałam serdecznie dość, że wszędzie za mną chodził. Chciałam pójść na randkę, bez niego siedzącego przy sąsiednim stoliku, pijącego kawę i wkurzającego innych ludzi jedzących kolację swoim zabójczym spojrzeniem. -
Wow.
Wiem. Nie mogłam nawet iść do łazienki, bez niego czekającego za drzwiami. Mam na myśli wow, chłopacy rzeczywiście musieli mieć jaja, żeby cię zaprosić? -
Niewielu. Cóż, tylko jeden.
Nie żebym skarżyła się na to. W zasadzie to była jedyna korzyść z posiadania ochroniarza, który miał więcej pistoletów niż postać z gry "Halo". Chłopcy raczej omijali mnie szerokim łukiem. Czy to właśnie dlatego to robiłaś? Wymykałaś się, by spotkać się z twoim chłopakiem? Zadaje za dużo pytań o chłopaków. Nie - mówię powoli. - Chciałam tylko uciec. To było jak życie w areszcie domowym przez cały czas – przerywam. - To była tylko ucieczka przez Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 102
BloOondinaaa
Out of Control
okno. Więc wspinałam się na dach i spędzałam tam noc. Nie spałam. Byłam tak wysoko. Uśmiecham się na wspomnienie, tego jak to było wspiąć się na dach i patrzeć na śpiące poniżej miasto, uświadamiając sobie, że po raz pierwszy byłam całkowicie sama, że nikt nie wiedział gdzie jestem. To było jak ponowne narodziny. Tak długo po śmierci Felix'a zamykałam wszystkie swoje uczucia, chodziłam owinięta w koc odrętwienia. Ale tam, na tym dachu, czułam jak strząsam ten koc i stoję tam "nago". Żyję. Tak się właśnie czułam. Jakby wszystko było możliwe. Jakbym mogła zrywać gwiazdy prosto z nieba. Spoglądam na Jay'a, który nadal siedzi, jego ramiona oparte są na kolanach, patrzy na mnie uważnie, a ja biorę głęboki oddech. Chcę mu to wyjaśnić. Chcę mieć jego zrozumienie. Jest coś w jego twarzy, światło w jego oczach, sprawia, że myślę, iż on już rozumie. Kiedy się wspinam, kiedy balansuję na krawędzi - mówię - pojawia się to uczucie - przyciskam rękę do pępka - w moim brzuchu. To niesamowite, jakby moja krew była zrobiona z lekkich cząsteczek. Jakbym ważyła mniej niż nic. Wypuszczam oddech, który wstrzymywałam. -
Tej nocy po raz pierwszy w moim życie, poczułam się... całkowicie
wolna. Jay zaczyna kręcić głową. -
To jest ten sam powód, dla którego się ścigam.
-
Ścigasz się? - pytam zaskoczona.
Tak. Zacząłem, gdy miałem czternaście lat. W chwili, gdy usiadłem za kierownicą, a moja noga dotknęła podłogi, czułem, że nie chcę być nigdzie indziej. Że nic nie może mnie powstrzymać. Tak jak ty, zgaduję, że to była ucieczka.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 103
BloOondinaaa
Out of Control
Chcę zapytać go, od czego uciekał, ale zanim mogę to zrobić on potrząsa głową i mówi. To zabawne, z powrotem na komisariacie, myślałem, że jesteś spiętą, bogatą laską... Urywa, widząc moją minę, a potem przepraszająco wzrusza ramionami. -
Nawet się nie odwracałaś, gdy próbowałem zwrócić twoją uwagę.
Czego się spodziewałeś? - mówię. - Byliśmy w wydziale zabójstw. A ty miałeś kajdanki. A tak w ogóle, co to znaczy, spięta? Uśmiecha się do mnie, podnosząc ręce do góry. Hej, myślałaś, że jestem mordercą, więc daj mi trochę luzu. Mówię tylko, że siedziałaś tam cały czas wyprostowana, brzmiąc jak ktoś z filmu Bonda. Bonda. -
Słucham? To ta Brytyjska rzecz. Mówisz jak ta kobieta, sekretarka w filmie
Moneypenny? - mój głos brzmi piskliwie.
Tak, albo Królowa. - Jay kontynuuje, nie zważając na głębokość tej zniewagi. On po prostu porównał mnie do nieatrakcyjnej sekretarki i do osiemdziesięciolatki i to w tym samym zdaniu. -
Ale ty nawet nie dałeś mi czasu.
Moje usta otwierają się i zamykają jak u ryby. Chciałeś namówić mnie do złamania prawa. I nie wiedziałam, że jesteś od Adama. Tylko poprosiłem cię o małą przysługę. To nie było złamanie prawa. To tylko ewentualnie nagięcie. Unosi palce w górę, pokazując jak małe. do biurka. Tłumaczenie nieoficjalne:
Przez chwilę myślałem nawet, że zostawisz mnie tam, przykutego
Strona 104
BloOondinaaa
Out of Control
Patrzy na mnie, jakby chciał powiedzieć Wiem, szalone, prawda? Mój błąd, potrząsam swoją głową na niego, próbując wyglądać na przerażoną tym, że mogłabym go tam zostawić. Jednocześnie mój brzuch się zaciska, ponieważ on ma rację. Przez moment rozważałam, czy powinnam go uwolnić. To dowodzi, że nie można oceniać książki po okładce, albo poprzez sweter NYPD, który ktoś nosi - mówi, mrugając do mnie. -
Albo chłopaka, poprzez kajdanki, które ma na sobie.
Hej, to był jedyny raz, kiedy byłem aresztowany - mówi, a jego uśmiech przygasa, natychmiast zastąpiony gniewną miną. Odwracam wzrok i nie mówię nic. Nagłe przypomnienie, kim on jest - członek gangu i przestępca - jest jak policzek, przenoszący mnie z powrotem do rzeczywistości. Wpatruję się w mulisto-brązową wodę przed nami. Co? - słyszę jak mówi. - Wcześniej niż dzisiaj, nigdy nie złamałaś prawa? Nigdy nie zrobiłaś nic głupiego? W ogóle? Coś innego niż wspinanie się na dach? -
Nie - mówię, odwracając się do niego. Patrzy na mnie sceptycznie.
-
Nigdy nie piłaś piwa? Albo paliłaś trawki?
Kręcę głową na niego. Piłam kilka kieliszków wina na swoich urodzinach z rodzicami, ale nigdy nie piłam piwa. Nawet jeśli piwo nie ma kalorii, bycie pijanym do mnie nie przemawia, albo na haju, nie kiedy przez większość z siedmiu poranków muszę być rano w studiu baletowym. I nawet jeśli nigdy nie czułam chęci upicia się, to spróbuj przemycić alkohol obok byłego żołnierza Izraelskich Sił Specjalnych. To niemożliwe. Jay kręci głową z podziwem. Jersey. -
Taa, różne światy, tak myślę - mówi i odwraca się w kierunku New
Co to ma niby znaczyć? - pytam go.
Lekko wzrusza ramionami. Po prostu, byliśmy inaczej wychowani. Ty dorastałaś w Nigerii. Ja wychowałem się w Queens. Ty podróżujesz po całym świecie. Ja nawet nigdy Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 105
BloOondinaaa
Out of Control
nie widziałem zachodniego wybrzeża Ameryki. Cholera, ja nawet wcześniej nigdy nie widziałem tej części Manhattan'u. Ja w przedszkolu musiałem nauczyć się bić, a ty wyrosłaś otoczona ochroniarzami - śmieje się pod nosem i potrząsa głową - Zabójczy, izraelski, robot ochroniarz, kiedy go potrzebujesz od razu się zjawia, huh? Odwraca się znów, by popatrzeć na wodę. -
Jesteśmy po prostu inni, ty i ja, to wszystko.
Gniew zaczyna we mnie wrzeć, ale go kontroluję. A tak w ogóle - Jay mówi, spoglądając na mnie i uśmiechając się smutno. - Myślę, że będzie ciężko zrobić cokolwiek z Lion'em - lub Liron'em, czy jak tam on się nazywa - śledzącym każdy twój ruch. To czyni kradzieże samochodów trudnymi. Śmieję się pod nosem, ale w środku rozmyślam o tym co on właśnie powiedział i zaczynam wrzeć. Nie jesteśmy tak różni - mówię w końcu, myśląc o tym jak oboje chcieliśmy uciec od naszego życia. On wydał te wszystkie opinie o mnie i moim życiu, choć mało o mnie wie i myślę, że ja zrobiłam to samo w stosunku do niego. To nie jest zaskakujące. To co robią ludzie. Osądzamy ludzi, kalibrując i ponownie przeliczamy nasze uczucia i myśli o nich, przez to co mówią i robią. Ale to mnie irytuje. Wiem, że oprócz dzisiejszego dnia nigdy więcej nie zobaczę Jay'a, ale z jakiegoś powodu, może ze względu na fakt, że nigdy więcej go nie zobaczę, chcę żeby on zobaczył więcej mnie. Prawdziwej mnie. Choć, czy to w ogóle możliwe? Można poprosić inną osobę by cię zobaczyła, jeśli tak naprawdę, ty nie widzisz prawdziwej siebie? Przerywam i biorę głęboki oddech. -
To nie ze względu na ochroniarza.
Jay patrzy zdziwiony. -
Co?
-
Nie łamię zasad, ponieważ kiedy ostatnio to zrobiłam ktoś umarł.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 106
BloOondinaaa
Out of Control
Głowa Jay'a unosi się zaskoczona. -
Kto?
Nazywał się Felix. Był moim ochroniarzem. Przed Liron'em. Mieszkaliśmy w Nigerii. Dlaczego mu to mówię? Nie wiem. Nikomu wcześniej tego nie powiedziałam. Nawet moi terapeuci nie dostali wszystkich szczegółów. Ale z jakiegoś powodu mam nagłą ochotę powiedzieć Jay'owi o Felix'ie i co się wtedy wydarzyło. Może dlatego, że myślę, iż Felix polubiłby Jay'a, jego poczucie humoru oraz poczucie lojalności. On zawsze cenił humor i lojalność ponad wszystko. Czy to on jest tym, który nauczył cię wszystko, co wiesz? – Pyta Jay, jego wyraz twarzy mięknie. Jak co? - mówię, wiążąc włosy. - Jak na przykład, do czego służy odbój do drzwi? - uśmiecha się do mnie z wyższością. -
Nie. Jak strzelać do złych gości.
Przed tym do nikogo nie strzelałam - mówię, następnie dodaję szybko, zanim zacznie o tym myśleć - Mój tata udzielał mi lekcji strzelania. Ale Felix nauczył mnie innych rzeczy. -
Na przykład?
Z powrotem kładę się na leżaku. Nauczył mnie grać w pokera - mówię, uśmiechając się na wspomnienia Albo jak wiązać naprawdę skomplikowane węzły. Wszystkie podstawowe umiejętności - Jay mówi z uśmiechem. Potem uśmiech znika. - Mój ojciec gówno mnie nauczył. Mój żołądek się zaciska. Zaczynam mu mówić, że Felix nie był moim ojcem, ale zdaję sobie sprawę, że on to przecież wie i to uderza mnie nagle, jak nóż tnący nerwy, że to jest dokładnie to, dlaczego to nadal tak bardzo boli. Felix był dla mnie jak ojciec. Dlatego brakuje mi go tak bardzo. Dlaczego nigdy nie zdałam sobie z tego sprawy?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 107
BloOondinaaa
Out of Control
Milknę, przypominając sobie jego lepiące garnki wokół jego małej kuchni w mieszkaniu nad garażem, jego próbującego nauczyć mnie węzłów żeglarskich, a jednocześnie gotującego obiad nad malutką kuchenką gazową. Zatrzymywał się od czasu do czasu by pochylić się i sprawdzić, co robiłam. Miał ten zwyczaj pocierania ręką mojej głowy, gdy wychodziło mi dobrze. Był bardzo złym kucharzem - mówię Jay'owi, gdy wspomnienia mnie zalewają. - Ale robił najlepszy i najdziwniejszy popcorn na Ziemi. Smaki, które nie powinno się łączyć ze względów naukowych. Jay uśmiecha się. -
Na przykład jakie?
Jak karmelowy boczek. I wegetariański hamburger z dynią i pleśniowym serem. Jay myśli nad tym. -
To może działać - mówi, następnie dodaje - Brzmi jakby był fajny.
Gapię się na niebieski pas rzeki Hudson widoczny w oddali. -
Tak - mówię - Był.
-
Jak umarł?
Ból wdziera się, jak zawsze, jak podmuch wiatru grożący zepchnięciem mnie z krawędzi. Biorę głęboki oddech, skupiając się na Jay'u, by utrzymać kontrolę. -
Jacyś ludzie próbowali mnie porwać.
Kilka emocji przepływa przez jego twarz od razu: ból, konsternacja, zmęczenie, cierpienie. Mogę prawie zagwarantować, że on żałuje swojego ostatniego pytania. Ale pcha dalej. -
Co się stało?
-
Naprawdę chcesz wiedzieć? - pytam. Jay kiwa głową.
-
Tak.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 108
BloOondinaaa
Out of Control
Wyciągam butelkę wody z plecaka i biorę łyk. Byłam w samochodzie z nim i kierowcą, kiedy nas zaatakowali. Ci trzej faceci - zatrzymali się w poprzek ulicy, blokując nam drogę. Nie pamiętam co się dokładnie wydarzyło. To wszystko działo się tak szybko. Zastrzelili kierowcę i przebili nam opony, Felix nagle wyciągnął mnie z samochodu. Próbował ich powstrzymać. Jay patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Widzę, że jest tam ze mną, z powrotem na tej ulicy w Lagos, słysząc kule odbijające się od samochodu zabrudzające drogę. Że potrafi usłyszeć moje serce walące w klatce piersiowej, że może spróbować strachu rosnącego w moich ustach. Potrafi zobaczyć Felix'a, jego twarz przyciśniętą do mojej, jego rękę mocno ściskającą moją, na tyle mocno, że przez miesiąc miałam siniaki. Powiedział mi, że na trzy mam uciekać. Biec, tak szybko jak potrafię, z powrotem do szkoły. Była tylko kawałek od nas. Mogłam zobaczyć bramę. Powiedział, że będzie zaraz za mną. -
I? - Jay pyta cicho. Przełykam.
-
Nie pobiegłam. Zatrzymałam się. Nie chciałam go zostawić.
Mogę wyobrazić sobie twarz Felix'a. Zawsze był taki spokojny. Zawsze. Ale w tamtym momencie zobaczyłam w jego oczach całkowite przerażenie. To z tego powodu zamarłam w bezruchu. Nie mogłam go zostawić, ponieważ bałam się o niego. W tamtym momencie nie zdawałam sobie sprawy, ale on bał się o mnie. Umarł - mówię, niedowierzanie znajduje się w moim głosie. Został postrzelony w klatkę piersiową tuż przede mną. Próbując mnie osłonić. Po chwili mogę podnieść oczy, spodziewając się zobaczyć, to co widziałam w twarzach terapeutów, choć próbowali to ukryć. Ten błysk w ich oczach oznaczający winę. Ale nie ma tego w twarzy Jay'a. Przeciwnie, jego wyraz jest mieszanką wściekłości i współczucia. Wyciąga rękę i chwyta moją, jego spojrzenie zatrzymuje się na mojej twarzy. To nie była twoja wina - mówi, jakby mógł sprawić, ze to będzie prawda, przez samo powiedzenie tego. Jego palce ściskają moje. Tym razem nie oddaję uścisku. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 109
BloOondinaaa
Out of Control
-
Nie było cię tam - mówię słabo. Jego szczeka się napina.
Byłaś dzieckiem - mówi - Nie byłaś jedynym dzieckiem, do którego celowano z broni. Felix zmarł chroniąc cię. To była jego praca. Ściska moją rękę, a po kilku sekundach kiedy nie reaguję, zabiera ją. Gdybym go posłuchała, nadal by żył - mówię cicho. Jay kręci głowa raz, mocno. -
Nie wiesz tego.
Cisza osiada między nami, miękko jak kołdra. W jakimś stopniu wiem, że Jay ma rację. Po prostu nie mogę się zmusić, aby to zaakceptować. To trwa już tak długo, że nie sądzę, iż kiedykolwiek to zrobię. - To, to samo co zdarzyło się dzisiaj - mówię - Oni nie żyją przeze mnie. Wszystkie te osoby. Mój głos słabnie. Moje gardło pali, ale łzy nie przychodzą. To nie jest w porządku, że nie ma żadnych. Chcę płakać. Ale już nie mam żadnych, wyschły. Nagle ręka Jay'a jest pod moją brodą, przechylając moją twarz w jego kierunku. Jego oczy świecą, płonącą zielenią. -
Nie jesteś odpowiedzialna za cały syf na świecie, Livia.
Patrzę dalej, na wszystkie małe dzieci, siedzące w szeregu, jedzące kanapki, śmiejące się i rozmawiające. - Uratowałaś mi życie. - Jay mówi wciąż mnie trzymając i zmuszając mnie do odwrócenia się. Mrugam na niego. Oboje oddychamy, mocno, jakby nasze żebra były związane. A potem nagle wciąga mnie w swoje ramiona, jego ręce są wokół mnie. Moja twarz jest schowana w cieple jego szyi i oddycham czystym zapachem mydła oraz piżmowym zapachem jego skóry. I przez moment odpuszczam, spadając z krawędzi tego budynku, upadając w zapomnienie. -
Uratowałaś nasze życia - szepcze mi do ucha.
________________________________________________________________ 1
High Line -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 110
BloOondinaaa
Out of Control
2
Dwie mile to 2,8 km.
3
Lonely Planet to przewodnik turystyczny.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 111
BloOondinaaa
Out of Control
21 Odsuwam się pierwsza, moje serce bije niepewnie i zaczynam grzebać w torbie, wyciągając nasze nowe telefony i sweter NYPD. Jay wyciąga nogi na leżaku, jego twarz jest zwrócona w stronę słońca i odchyla się do tyłu z rękami za głową. Mała część mnie, chce zwinąć się obok niego i schować głowę w jego ramionach. Czułam się bezpieczna z jego rękami owiniętymi wokół mnie. Przez chwilę byłam w stanie zapomnieć o wszystkim, włącznie z tym, że zawiodłam mojego ochroniarza. Byłam w stanie uwierzyć, że może miał rację - że być może to co stało się z Felix'em nie było moją winą. Ale teraz ponownie jestem roztrzęsiona, moje tętno wpada w poślizg, potem zwalnia, nie wiem co powoduje tą "prędkość". Czuję, że Jay mnie obserwuje, gdy otwieram telefon i wkładam kartę SIM, czuję jakby po mojej skórze wolno przepływało piórko, łaskocząc, tam gdzie Jay na mnie patrzy. Moje ręce się trzęsą. Boże. Co się ze mną dzieje? Nie jestem nawet pewna, czy nie wyobrażam sobie intensywności jego spojrzenia. Może on w ogóle na mnie nie patrzy. Może on po prostu podziwia widoki. Albo sprawdza, czy nie byliśmy śledzeni. Pocieram moje oczy. Jestem tak zmęczona. Nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek byłam, aż tak zmęczona. Spoglądam na szczęśliwych turystów i urządzające sobie pikniki dzieci i czuję jakby szklana ściana nas od nich oddzielała. Czy jesteśmy tu bezpieczni? Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 112
BloOondinaaa
Out of Control
Nie wiem. Ale gdzie jest bezpiecznie? Jak dotąd - nigdzie. To jest najlepsze, co mogłam wymyślić. Moja ręka odruchowo przesuwa się w torbie, szukając ciężkiego pistoletu. Może powinnam wyciągnąć jeden ukradkiem i włożyć pod sweter. Ale potem dźwięk śmiechu dzieci dociera do mnie i zdaję sobie sprawę, że to głupi pomysł. To zbyt niebezpieczne. Po skończeniu programowania telefonów, jeden z nich podaję Jay'owi. mówię.
Powinieneś zadzwonić do mamy. Ona będzie się martwić -
Bierze telefon i wsuwa go do tylnej kieszeni. -
Tak - mamrocze.
Marszczę brwi na niego. Dla kogoś, kto tak chętnie skłonił mnie - zupełnie obcą osobę - by przekazać wiadomość o jego aresztowaniu jego matce, działa trochę dziwnie. Nadal chcesz, abym ja to zrobiła? - pytam. Jego oczy przeskakują na mnie i mój puls przyśpiesza. Nie - mówi i ciemne spojrzenie przecina jego twarz. Kładę się na leżaku, przyciągając kolana do piersi i wpycham sweter pod głowę, jako prowizoryczną poduszkę. Czy myślisz, że policja będzie próbowała cię znaleźć? Może poszli do twojego domu, by tam cię poszukać? - pytam. Jay wpatruje się w horyzont, patrząc spod przymrużonych powiek na Statuę Wolności widoczną w oddali. Jego wyraz twarzy jest tak mroczny, że myślę iż zaraz przywoła deszczowe chmury gotowe połknąć całe miasto. Nie wiem - mówi neutralnym głosem, ale mogę powiedzieć, że on zastanawia się nad tym samym. - To możliwe. Moje mięśnie brzucha są napięte i odczekuję kilka sekund, aby zadać pytanie, które znajduje się na końcu mojego języka już od kilku godzin. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Dlaczego ukradłeś samochód?
Strona 113
BloOondinaaa
Out of Control
Jay bierze głęboki oddech, zanim odwraca głowę w moim kierunku. -
Musiałem.
Staram się kontrolować wyraz mojej twarzy - zachować pokerową twarz - ale cynika wnika we mnie i moje brwi z własnej woli podjeżdżają w górę. -
Musiałeś? Co? Miałeś broń przyłożoną do głowy?
Jego spojrzenie ciemnieje jeszcze bardziej i mój żołądek wzdryga się w odpowiedzi. Nie - mówi zanim odwraca wzrok i potrząsa głową. - To skomplikowane - mruczy, następnie dodaje. - Ale go nie ukradłem. Nic na to nie poradzę, ale uśmiecham się z wyższością. Więc nie prowadzisz samochodów, które nie należą do ciebie, bez zgody właściciela? Jay powoli przechyla głowę do tyłu, obserwując mnie spod przymrużonych powiek i myślę, że jest zły, ale wtedy zauważam jak drga mu kącik ust. -
Nie - przyznaje.
Czyżby zmieniono definicję kradzieży, a ja nic o tym nie wiem? mówię, niezdolna do oderwania wzroku od jego ust i pojawiającego się na nich uśmiechu. - Myślę, że to klasyfikuje się jako kradzież. Może jestem w błędzie, ale wydaje mi się, że Jay nie może oderwać wzroku od moich ust i mój puls irytująco przyśpiesza. Chciałem oddać go pod koniec nocy - mówi. - Technicznie to liczy się jako pożyczka, nie kradzież. Technicznie - mówię, moje serce podskakuje do gardła. - Nie sądzę, że prawo stanu Nowy Jork liczy pożyczki jako obronę. -
Wow - mówi - znasz swoje prawa.
-
Moja matka jest prawnikiem. Była prawnikiem - poprawiam się.
-
Co ona teraz robi?
Wzruszam ramionami.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 114
BloOondinaaa
Out of Control
Organizuje uroczyste kolacje, dotrzymuje kroku "Jones'om"1 . Właściwie obaliła Jones'ów. Podeptała w zapomnienie Jones'ów. Jay uśmiecha się. Jones'ami.
Cóż, jeśli ona jest taka jak ty, to miała nieuczciwą przewagę nad
Zatrzymaj się - mówię - Mamy znowu mówić o mnie? To jest o tobie. Dlaczego ukradłeś ten samochód? Pożyczyłem samochód, bo musiałem. Myślałem, że to jest to co trzeba zrobić, ponieważ nie było żadnych innych opcji. Zaciskam usta, ale nie zamierzam wyciągać z niego żadnych szczegółów. Czy to dlatego mi teraz pomagasz? - pytam - To jest to co miałeś na myśli, gdy mówiłeś o spłaceniu "karmicznego" długu? To jest twój sposób, aby zrobić wszystko dobrze. Tak, coś w tym stylu - mamrocze, odwracając się i ponownie wpatrując w horyzont, przywołując te chmury. Zastanawiam się czy zostawić to tak jak jest, ale jest jeszcze coś, co naprawdę chcę wiedzieć. -
Dlaczego nie chcesz zadzwonić do swojej mamy? - pytam.
On przechyla swoją głowę na bok i uważnie mnie obserwuje, po raz kolejny mój puls przyśpiesza. "mama"2.
Podoba mi się twój akcent - mówi - To jak wymawiasz słowo
Uchyla się ponownie od odpowiedzi. Wzdycham. Jestem po części Angielką - mówię mu - Moja mama nienawidzi mnie mówiącej "mama". I chodziłam do Międzynarodowej Szkoły Angielskiej w Omanie. I w każdym razie nie możesz mówić, Jaime. Staram się naśladować jego hiszpański akcent, ale brzmi jakbym miała zapchane płuca. Jay zaczyna się śmiać, autentycznie ściskając swoje boki. Sięgam i chcę go uderzyć w nogę, ale przechylam się i prawie uderzam go w krocze. On łapię moją rękę w swoją pięść.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 115
BloOondinaaa
Out of Control
-
Whoa, uważaj Rambo. Chciałbym użyć tego ponownie.
Co? Boże. Bez ostrzeżenia, obraz Jay'a wciągającego swoje dżinsy - pełny widok, który już widziałam - skacze mi do głowy w chwale najwyższej technologii. żartuje. -
Zachowaj śmiertelne ciosy dla ludzi, którzy chcą nas zabić, ok? Sorry - mamroczę, moje policzki czerwienieją.
On puszcza moją rękę i zamyka oczy. Myślę, że to czas na drzemkę - mówi i ziewa. Zwijam moją poduszkę ze swetra po raz kolejny i przytulam torbę do piersi, znajduję mały komfort w uczuciu pistoletu przyciskającego się do moich żeber. Choć staram się z tym walczyć, po kilku minutach moje oczy z powrotem lądują na Jay'u, leżącym nie dalej niż stopę ode mnie, jego klatka unosi się i opada w powolnym, stałym rytmie. Czy on już śpi? Czy to bezpieczne, bym też poszła spać? Zastanawiam się. Czy jedno z nas nie powinno czuwać? Siadam i się rozglądam, niepewna co powinnam zrobić, a potem podciągam się w górę i siadam, spoglądając na twarz Jay'a. On wygląda tak bezbronnie, a ja czuję nagły przypływ opiekuńczości wobec niego, a także poczucie winy, że go do tego wciągnęłam. Gdy leży wygląda tak młodo, jak na ironię, tak niewinnie. Ale potem zauważam początkowy zarost przyciemniający mu szczękę i sposób w jaki jego ramiona wypełniają koszulkę mojego taty, ponowny obraz jego nagiego wnika do mojego umysłu i biorę głęboki, powolny wdech. Przypominając sobie, że on jest tylko chłopcem. Zastanawiam się, ile on właściwie ma lat?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 116
BloOondinaaa
Out of Control
Dziewiętnaście? Dwadzieścia? Moje oczy przemykają przez jego twarz, zatrzymując się na ustach. Uśmiech, który nieświadomie szukam, wskazujący na jego nastrój, zniknął. Jego usta są rozchylone i nagle nic nie mogę na to poradzić, ale myślę co by było gdybym go pocałowała. Wyobrażam sobie jego przyciągającego mnie do swojego ciała, trzymającego mnie w swoich ramionach tak jak przedtem... -
Czuję, że się na mnie gapisz.
Zamieram. Oczy Jay'a nadal są zamknięte. - Nieprawda - jąkam się, ponieważ każda komórka w moim ciele rozszerza się, przelewając całą krew z mojego ciała do twarzy. Z oczami nadal zamkniętymi, Jay wyciąga rękę w moją stronę i chwyta mój nadgarstek. Zastanawiam się co on robi, ale potem delikatnie ciągnie mnie i nagle przechylam się do przodu, a moja głowa ląduje na jego ramieniu. Jego twarz pozostaje gładka i bez wyrazu, jakby spał, ale jego ręka ciągnie mnie mocniej na jego stronę tak naturalnie, jakby robił to już tysiące razy. Jestem sparaliżowana. Moje mięśnie się napinają i biorę szybkie oddechy, do tego stopnia, że Jay na pewno czuje jak moje żebra się poruszają. Wpatruję się w gładką, opaloną skórę biegnącą do zarostu na jego szczęce i biorę głęboki oddech, relaksując się przy jego boku, mój brzuch automatycznie przyciska się bliżej do jego boku. Mam nagłą ochotę przerzucić nogę przez jego talię, aby być jeszcze bliżej. Ok. Przyznam to. Coś mnie do niego przyciąga. Nawet jeśli nie chcę tego, moje ciało temu zaprzecza. Ale nie upadnę dla niego. To jest jakiś zespół poczucia winy, że ocaleliśmy.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 117
BloOondinaaa
Out of Control
Widziałam to na filmach. To tylko ciśnienie sytuacji, w której się znajdujemy. Całkowicie nad tym panuję. ______________________________________________________________________ __ 1
Livia ma tu na myśli film pt. "Niedościgli Jonesowie" ( "The Joneses", jest swego rodzaju komentarzem o społeczeństwie konsumpcyjnym. Idealna para Steve (David Duchovny) i Kate (Demi Moore) Jones oraz ich wspaniałe nastoletnie dzieci: Jenn (Amber Heard) i Mick (Ben Hollingsworth) są przedmiotem zazdrości klasy wyższych sfer, drobnomieszczańskiego sąsiedztwa, w tym rodziny McMansions. Kate jest dyktatorem mody piękna, seksowna, i ubrana z góry do dołu w markowe ciuchy. Steve jest podziwianym biznesmenem, który posiada wszystko: piękną żonę, wielki dom i niekończące się zapasy zaawansowanych technicznie zabawek. Jenn i Mick rządzą swoją nową szkołą będąc jednocześnie ucieleśnieniem wszystkiego co jest popularne i trendy super ubrania, szybkie samochody i inne gadżety. Wszyscy sąsiedzi dotrzymują im kroku, ale żaden z nich nie jest gotowy na prawdę o tej idealnej rodzinie.. ) 2
Livia używa słowa "mum" ( tak mówią a Anglii ), a jej matka nie lubi, gdy używa słowa "mom" ( tak mówią w USA). Gra słów.
22 Budzę się nagle, gwałtownie otwieram oczy i moje serce eksploduje w mojej klatce piersiowej. To trwa tylko kilka sekund, dla mnie, aby uświadomić sobie, że dźwięk, który mnie obudził, to po prostu dziecko krzyczące o lody, a nie ktoś krzyczący z przerażenia. Wtedy zdaję sobie sprawę, gdzie leżę. Albo raczej jak leżę. Nadal przyciskam się do boku Jay'a. Jego ramię wciąż owinięte jest wokół mojej talii, jego ręka luźno spoczywa na moim biodrze, a we śnie przesunęłam się tak, że mój policzek dociska się do jego klatki piersiowej i moja noga jest zgięta, kolano samowolnie spoczywa na jego udzie. Pół sekundy po tym jak to przetwarzam, próbuję się rozplątać. - Dzień dobry - Jay mówi z uśmiechem. On już nie śpi. Boże.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 118
BloOondinaaa
Out of Control
Jak długo jest w stanie czuwania? Mrużę oczy, spoglądając w niebo. To nie jest poranek. To popołudnie, sądząc po położeniu słońca i cieniach padających od leżaków. Odgarniam włosy z twarzy i pocieram dłonią oczy. Jestem półprzytomna i o mój Boże, czuję jakby moje ciało zostało wyżute i wyplute. Staram się wstać i prawię upadam, siadam z powrotem czekając, aż moje mięśnie w nogach przyzwyczają się do ciężaru ciała. Moje kolana zaczynają piec, z powodu otarć, a moje ramię silnie pulsuje. Czuję jak zaczyna boleć mnie głowa. Jay skacze obok mnie, rześki jak kozioł górski, niech go diabli. -
Wszystko w porządku? - pyta mnie, patrząc zaniepokojony.
Kiwam głową ze łzami w oczach, spoglądając wokół, starając się kontrolować moje zachowanie. High Line jest bardziej zatłoczone, pełne ludzi i jest bardzo gorąco. Na szczęście spaliśmy w cieniu, ale stojąc w słońcu, czuję jak moja skóra parzy. Jay wygląda dobrze. Cienie pod jego oczami nieco wyblakły, ale zarost daje mu wygląd włóczęgi i jego koszulka jest w nieładzie. -
Spałeś? - pytam, zawstydzona.
-
Tak, ale obudziłem się przez usta pełne włosów.
Skręcam się w duchu, ale w śród robaków zażenowania, czuję również stado motyli w moim brzuchu, podrywających się do lotu. Nie ma na to czasu, myślę, przewracając oczami w frustracji. Jesteś głodna? - Jay pyta. Krótko rozważam to pytanie. Mój żołądek odpowiada pierwszy, warcząc głośno. Jay kiwa głową w kierunku wózków z jedzeniem, ustawionych w równym rzędzie. Zapachy unoszą się w powietrzu, wanilia, cukier, chleb i cebula, łącząc się w sposób, który wyostrza mój apetyt. -
Zostań tu - Jay mówi. - Przyniosę nam coś.
Daję mu część pieniędzy z torby i obserwuję jak idzie. Po raz pierwszy notuję z jaką kocią gracją się porusza, ze sposobem, który można zobaczyć tylko w więzieniu. Rzeczą, która ratuje go przed wyglądaniem jak posąg, jest to, iż wygląda na całkowicie nieprzytomnego. On nie przybiera żadnej pozy. To tylko sposób w jaki się porusza. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 119
BloOondinaaa
Out of Control
Czując, że go obserwuję, Jay nagle się odwraca. Łapie mnie na gapieniu się i nawet z tej odległości widzę błysk triumfu w jego oczach i dołek w policzku, kiedy się uśmiecha. Cholera. Odwracam się i grzebię w torbie w poszukiwaniu telefonu, mrucząc pod nosem ciąg przekleństw. Naprawdę, Livia? Postanawiasz teraz, z wszystkich dostępnych czasów zakochać się w facecie? Nigdy nie zakochuję się w facetach. Nigdy. Nawet nie byłam zakochana w Sebastianie, jedynym na tyle odważnym facecie, który odważył się do mnie podejść. Chodziłam z nim, ponieważ byłam zaskoczona, kiedy odważył się zapytać, oraz dlatego, że czułam dumę jakby zasłużył na nagrodę. I dobrze, z Sebastianem łatwo również było rządzić sytuacją. Nie były zaangażowane uczucia. To znaczy, lubiłam go. Był dość przystojny i mnie rozśmieszał, od czasu do czasu. Chodziliśmy do tej samej szkoły. Nasi rodzice to aprobowali. Łatwo było się z nim spotykać, zachować pozory, bez martwienia się o to, że zrobię coś głupiego jak zakochanie się. Nie upadnę dla faceta. Nie zakocham się. Koniec. I dlatego muszę zignorować mało pomocne i rozpraszające myśli, które mam o Jay'u i skupić się na sytuacji, zanim oboje skończymy martwi. Sprawdzam czas na telefonie. Jest 15.46. Spaliśmy prawie pięć godzin. To imponujące, biorąc pod uwagę, że naszym łóżkiem były niewygodne kawałki drewna, choć co prawda miałam ramię Jay'a jako poduszkę. Nic dziwnego, że moje ciało czuje się sztywne jak deski, na których leżeliśmy. Jestem zaskoczona tym, że wolontariusze pracujący wzdłuż High Line nie kazali nam się stąd wynosić. Zaczynam myśleć, o tym gdzie następnie powinniśmy się udać. Nie możemy zostać tu całą noc. Z jednej strony, High Line zamykają o jedenastej. Nadal próbuję wymyślić, gdzie możemy spędzić noc, co nie jest ławką w parku, kiedy Jay wraca kilka minut później. W jednej ręce trzyma dwa lody, a w drugiej tłustą, brązową torbę.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 120
BloOondinaaa
Out of Control
Podaje mi jednego loda. Nie było żadnych o smaku bekonowego karmelu, ale mam dla ciebie truskawkowo-rabarbarowy deszcz. Biorę go, patrząc na niego z rozbawieniem. -
Zjedzmy najpierw deser, zanim się stopi - Jay wyjaśnia.
Siada obok mnie i zaczyna entuzjastycznie lizać swojego loda, a ja bardzo staram się nie patrzeć na jego usta. Chcesz spróbować mojego? - pyta, oferując swojego. - To brazylijska limonka. Myślę, że Felix wolałby tego. Uśmiecham się do niego. Nie uśmiechaj się - ostrzega - Wydałem na nie połowę naszych pieniędzy. Nie uwierzyłabyś jak drogie są, coś co w zasadzie jest mrożoną wodą na patyku. Pochylam się ku niemu, odgarniając włosy z twarzy, a on ciągnie swoją rękę w ostatniej chwili, tak, ze prawie ląduję na jego kolanach. śmieje się, ponieważ patrzę na niego gniewnie i wyciąga rękę z lodem i trzyma ją blisko moich ust, patrząc na mnie przez cały czas, z pół-drwiną i pół-ciekawym wyrazem twarzy. Przetrzymuję jego spojrzenie, kiedy odgryzam kawałek loda. Oferuję mu mój smak w zamian, a on pochyla się blisko, jego palce okrążają mój nadgarstek by trzymać go nieruchomo. na moich. -
Mogłem wziąć sobie też takiego - mówi, jego oczy zablokowane
Ten jest mój. Łapy precz. - mówię mu, mój puls podskakuje.
Musiał to czuć - jego kciuk dociśnięty jest do mojego nadgarstka - bo jego oczy się zwężają i dziwny wyraz przeskakuje przez jego twarz, zanim patrzy gdzie indziej. Kiedy kończymy, unoszę w górę moje lepkie palce. Jay jest zajęty oblizywaniem swoich do czysta. Patrzy na mnie. -
Co? - pyta niewinnie, wywracając oczami.
-
Masz chusteczkę?
Kręci głową bardziej z obrzydzeniem niż zaprzeczeniem. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 121
BloOondinaaa
Out of Control
-
Człowieku - mówi. - Tutaj.
Wyciąga swoją bandanę z tylnej kieszeni i podaję mi ją. Biorę, starając się ukryć swój niesmak, ale on jest jak jastrząb obserwujący mysz z odległości mili. -
Co? - pyta.
Czyszczę moją twarz, przeklinając cicho. -
Nic.
Wzrusza ramionami i otwiera papierową torbę. Zapach meksykańskiego jedzenia dociera do mojego nosa. To wygląda dobrze - Jay mówi, wyciągając dwa nadziewane, dobrze owinięte folią burritos, z których wypływa czarna fasola i śmietana. Jay wgryza się w swojego, a ja spuszczam wzrok, licząc kalorie. -
Czy to balet? - Jay nagle pyta.
-
Co? - unoszę moją głowę.
-
Czy w tym całym "Nie mogę jeść nic z kaloriami" chodzi o to?
Skąd wiesz, że trenuję balet? - pytam zaskoczona, próbując otrząsnąć się po tym komentarzu o kaloriach, ale skąd on do cholery wiedział, że właśnie o tym myślałam? Widziałem dyplomy w twojej sypialni. I wyglądasz jak tancerka. To znaczy, sposób w jaki się poruszasz. Masz to, co moja mama nazywa dobrą postawą. I twoje nogi. Masz nogi tancerki. Czerwienieję mimowolnie. Mogę poczuć jego spojrzenie na moich udach i przeciwstawiam się im, by nieświadomie je skrzyżować. Nikt - nawet moja matka - nie przyłapał mnie przedtem na liczeniu kalorii. Nie jestem anorektyczką, na pewno nie, ale muszę kontrolować swoją wagę - nie mam naturalnie zbudowanego ciała tancerki. Mam piersi i biodra na początek, długie nogi, ale mam także długi tułów. Kiedy spotykam spojrzenie Jaya, ten posyła mi rozbrajające spojrzenie. Nigdy nie znałam nikogo, na tyle bystrego, żeby przeczytał wszystko ze mnie. Skręcam się pod jego uwagą.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 122
BloOondinaaa
Out of Control
Lubisz to? - pyta mnie, biorąc kolejny gryz. Patrzę na burrito, zdezorientowana. Widzi, że go nie dotknęłam. -
Balet - mówi, dostrzegając moje zdziwienie.
Wzruszam ramionami. -
Robię to przez całe moje życie.
-
Nie o to pytałem.
Wstrzymuję się, bawiąc się folią na moim burrito. -
Lubię tańczyć- mówię mu.
-
Dlaczego?
Podobnie jak wcześniej, mam tą nagłą chęć podzielenia się tym z nim, próbować sprawić, by zrozumiał. Lubię doskonałość - mówię szybko. - Wiesz? - Patrzę na niego i widzę, że skinął głową. Jest ze mną. - Kroki są tam określone - kontynuuję choreografia wymyślana przez ekspertów, a jeśli podąża się za nimi, można zrobić coś pięknego, nawet wspaniałego. Kiwa głową trochę mocniej. -
Twój problem leży właśnie tam
-
Co? - pytam, zdezorientowana.
-
Myślisz, że podążając za zasadami zawsze będziesz doskonała?
Kręci głową, uśmiechając się smutno do mnie. Życie nie działa w ten sposób. Jeśli postępujesz zgodnie z zasadami, to nie oznacza, że złe gówno nie dopadnie ciebie, ani ludzi wokół. Myślę, że to zostało udowodnione. Otwieram usta, aby zaprotestować, a następnie je zamykam. Czy on ma rację?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 123
BloOondinaaa
Out of Control
-
Co z tańcem współczesnym? Improwizacją? To może być piękne -
mówi. Patrzę na niego, starając się przetworzyć jego wcześniejsze komentarze i jestem zdezorientowana, ponieważ on mówi teraz o tańcu? Co? błyszczą. -
Co wiesz o tańcu? - pytam. On uśmiecha się do mnie, jego oczy
Hej, jestem w połowie Kubańczykiem. Wiemy wszystko o tańcu.
Przygryzam wargę, próbując wyobrazić sobie Jay'a tańczącego. Muszę przyznać, że to jest coś, co chciałabym zobaczyć. Na pewno dobrze tańczy, w rytmie, ale myśl o nim w rajstopach i trykotach wywołuje uśmiech na moich ustach. On cały czas trzyma na mnie wzrok, kiedy kończy swoje burrito, zwija folię i rzuca ją do pobliskiego kosza, przed podniesieniem bandany leżącej obok mnie i wytarciem rąk. mojej ręce.
Nie będziesz tego jeść? - pyta, wskazując na nietknięte burrito w
Odrywam folię i skubię kawałek. On zaciska usta z dezaprobatą. Czy to kolory gangu? - pytam go, wskazując na bandanę, próbując odciągnąć go od myślenia o moich kaloriach, które szczerze mówiąc, nie są jego cholernym interesem. Jay patrzy na bandanę i posyła mi długie, lodowate spojrzenie. -
Nic w tym kierunku, poza tym kto ci to powiedział?
Daję mu słabe wzruszenie ramion. -
Czy to dlatego posłałaś mi dziwne spojrzenie, kiedy ci ją dałem?
Znów wzruszam wymijająco. -
Czy ty w ogóle wiesz coś na temat gangów w tym mieście?
-
Tylko to co słyszałam od mojego ojca. Czyli niedużo - przyznaję.
-
To tylko bandana. To nic nie znaczy.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 124
BloOondinaaa
Out of Control
On odwraca się i patrzy na horyzont, wciąż kręcąc głową. Przykro mi - mówię cicho, żałując, że w ogóle poruszyłam ten temat. Odwraca się gwałtownie. Nie jestem w gangu - mówi, ledwo powstrzymując gniew. - Nigdy nie byłem. Nigdy nie będę. Jego szczęka jest zaciśnięta, a ręce zwinięte w pięści. Jego zmiana nastroju, wytrąca mnie z równowagi. Ale myślę, że tylko siebie powinnam obarczyć winą za to. Przykro mi - powtarzam, przełykając ostrze noża znajdujące się w moim gardle. - Zrobiłam założenie. Głupie. Już postanowiłam nigdy więcej tego nie robić. -
Tak - mruczy.
-Po prostu nie będę robiła żadnych więcej założeń, ok? Śmieje się, niespodziewanie. -
Jasne, Moneypenny.
Robię minę na niego, ale jestem uśmiechnięta. Słuchaj, - mówi, jego ton mięknie - mój starszy brat - Luis - jest w gangu. Łacińskie Ostrze. On ma brata. Pochylam się do przodu, chcę to usłyszeć. Naprawdę chcę to usłyszeć, aby dowiedzieć się więcej o nim. Do tej pory, to ja mówiłam tylko o sobie. Jay obserwuje mnie, jak egzaminator zdecydowany by znaleźć usterkę, więc upewniam się, ze moja twarz jest pokerowa. On jest w więzieniu - kontynuuje - Był tam przez ostatnie dwa lata. Dostał kolejne sześć do odsiedzenia. Utrzymuję swoje spojrzenie na Jay'u. Widzę, że on czyta mój wygląd, przygotowując się do skoku, jeśli coś go zaniepokoi. Chcę zapytać, dlaczego jest w więzieniu, ale się powstrzymuję. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Mój środkowy brat też - Teo - wplątuje się do tego samego gangu.
Strona 125
BloOondinaaa
Out of Control
Zaciska swoje wargi tak mocno, że aż bieleją. Moja mama może polegać tylko na mnie. Jestem tym, z którego jest dumna, tym, którym może się pochwalić. Wypuszcza głośny oddech i opiera głowę na dłoniach. -
Teraz zawaliłem to wszystko.
Nie ruszam się przez chwilę. Po prostu patrzę na niego, czując jak mur między nami się burzy. Nie wiem nic o jego świecie. Ale znów, on nie wiedział nic o moim świecie, ale starał się to zrozumieć. Jego ramiona są napięte i wygląda jak pies gotowy do ataku, jeśli ktoś zbliży się za blisko, ale przesuwam się, tak że siedzę obok niego, moje udo ociera się o jego. Kładę rękę niepewnie wokół jego ramienia. -
Po tym jak przez to przejdziemy, pomogę ci to naprawić - mówię.
Sztywnieje pod moim dotykiem, a następnie przechyla głowę lekko w moim kierunku. -
Nie można tego naprawić - mówi.
Ale policji możemy powiedzieć, że uratowałeś mi życie. Będą musieli wziąć to pod uwagę - słyszę jak mój głos staje się coraz głośniejszy - Mój tata ma wpływy. On zna ludzi. On może coś zrobić. Przekonam go. Jay kręci głową i uśmiecha się delikatnie do mnie. -
To nie policji się boję.
On się boi? -
O nich nie muszę się martwić - koryguje.
To o kogo? O kogo się martwisz? - pytam, moja ręka opada. Krzywi się, pocierając ręką głowę. Robię przysługę dla mojego brata Teo. Jest na zwolnieniu warunkowym. Krzywię się.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 126
BloOondinaaa
Out of Control
-
On siedzi za posiadanie. Mota. Marihuana.
Krzywi się kiedy mówi, patrząc na mnie podejrzliwie. On jest idiotą. Ale nadal jest moim bratem. A jeśli zostałby wtedy złapany, dostałby kolejnych kilka lat. Dziesięć, czy nawet dwadzieścia. -
Stój - mówię, kawałki opadają na miejsce.
Czy to właśnie się stało? Czy to on miał ukraść samochód, a ty zrobiłeś to za niego? Kiwa głową i widzę, jak gniew miga w jego oczach i coś jeszcze, coś bliskiego rozpaczy. -
Potrzebowali go do jazdy - mówi, przyciskając nadgarstki do czoła.
Ostrze. To zawdzięcza im. Wezwali go do spłaty długu. Tak to działa. A kiedy oni żądają spłaty długu, nie ma innego wyjścia. To była jakaś duża akcja. Potrzebowali kierowcy. A on pojawił się u mnie, błagając mnie, bym zrobił to dla niego. Wzrusza ramionami, jakby zawstydzony. Nigdy przedtem nie ukradłem samochodu - mówi, spoglądając na mnie. - Mówiłem prawdę. Ktoś inny wyważył drzwi łomem. Byłem w trakcie prowadzenia. Ale wybrali samochód z nadajnikiem. Przejechałem tylko sześć bloków. Więc teraz uważasz, że Łacińskie Ostrze będzie wkurzone na ciebie? - pytam. Nie - Jay odpowiada ponuro. - Wiem, że będą na mnie wkurzeni. Nawet bardziej niż wkurzeni. Ci ludzie nie robią się wkurzeni. To dla bogatych ludzi. Oni wpadną w furię. Taką z udziałem kul. -
Czy twoja mama będzie bezpieczna? - pytam, czując jak moja
krew płynie szybciej, mój mózg biegnie, gdy staram się zrozumieć, co to wszystko oznacza do Jay'a - dla nas. - Mam na myśli, w zemście zrobiliby coś jej? Jay potrząsa głową i odwraca wzrok, speszony. Tłumaczenie nieoficjalne:
Nie. Słuchaj - mówi z westchnieniem. - Już do niej zadzwoniłem. Strona 127
BloOondinaaa
Out of Control
Siadam wyprostowana. -
Co? Kiedy?
Kiedy byłaś pod prysznicem. Nie chciałem ci powiedzieć, bo myślałem, że będziesz wściekła. Użyłem telefonu w gabinecie twojego ojca. Patrzę na niego, przetwarzając co właśnie powiedział. -
Użyłeś telefonu?
Kiwa głową. Potem jego twarz blednie, jak widzi moje spojrzenie. -
Co? - pyta.
Jay, oni na pewno to namierzyli. Ludzie, którzy mnie gonią. To znaczy, myślę o tym, że oni podłączyli się do komórki mojego ojca. Ci faceci są dobrzy. Jeśli nie wiedzieli kim byłeś, teraz już na pewno to wiedzą.
23 Wskakujemy do pierwszej taksówki jaką znajdujemy. Kierowca narzeka, kiedy Jay podaje mu adres. -
Jak długo to jeszcze potrwa? - Jay pyta, pochylając się do przodu.
Kierowca mruczy coś o ruchu w godzinach szczytu i o tunelu Queens oraz, że to potrwa tak długo jak trzeba. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 128
BloOondinaaa
Out of Control
Chcesz zamiast tego pojechać metrem? - pytam Jay'a, który praktycznie odbija się od boków samochodu. -
Nie - mówi, kręcąc głową. - Zbyt wiele policji.
Powinieneś ponownie spróbować do niej zadzwonić - mówię Tylko pamiętaj, żeby utrzymać rozmowę poniżej trzydziestu sekund, w przypadku jeśli ją też śledzą. Jay kiwa głową, wyciągając telefon, jego palce latają nad klawiaturą. Podnosi ją do ucha i patrzę, wstrzymując oddech. Po chwili urywa połączenie. -
Brak odpowiedzi - mówi, jego noga drga w górę i w dół obok
-
Co jej wcześniej powiedziałeś, gdy z nią rozmawiałeś?
mnie.
Patrzy na mnie pustym wzrokiem przez kilka sekund, po czym kręci głową. Nie. Nie rozmawiałem z nią. Zostawiłem wiadomość na sekretarce. Nie było jej. - Pochyla się do przodu i opiera głowę na dłoniach. Co powiedziałeś w wiadomości? - pytam, kładąc moją dłoń na jego plecach, pomiędzy łopatkami. -
Tylko, że nic mi nie jest. Że nie powinna się martwić.
Połykam własne zmartwienie. -
Wszystko będzie w porządku - mamroczę.
Siada w pozycji pionowej. ich zabiję.
Przysięgam na Boga, że jeśli zrobili coś mojej mamie - warczy- to
Biorę go za rękę i ściskam. -
Wszystko będzie w porządku. Jestem pewna, że nic jej nie jest.
Zastanawiam się, czy Jay słyszy jak głucho brzmią moje słowa. Ona powinna być w pracy. - Jay nagle mówi, rozjaśniając. - Może nie odbiera, ponieważ jej telefon jest w torebce czy coś.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 129
BloOondinaaa
Out of Control
Patrzy na mnie, zrozpaczony bym przytaknęła. Kiwam głową, dając mu zbyt entuzjastyczny uśmiech. -
Gdzie pracuje? - pytam.
-
Jest recepcjonistką w centrum medycznym.
-
Czy znasz numer na pamięć?
Kręci głową. Chwytam telefon i włączam internet. Wyszukuję w Google i Jay dzwoni. Tym razem mocno ściska moją rękę. Moje kości trzeszczą, ale nie mówię ani słowa. Ktoś odbiera, ale po wyrazie jego twarzy mogę powiedzieć, że to nie jego mama. Hej, szukam Luci Moreno - mówi komuś po drugiej stronie.- Czy ona tam jest? Milczenie. Jay przełyka, jego uścisk poluźnia się. Ok, i tak dziękuję - odkłada. - Nie ma jej tam. Nie pojawiła się dzisiaj w pracy. Czy mogła gdzieś pójść? Wzięła dzień wolny? - pytam, chwytając się brzytwy. - Może jest chora. -
Nie. On bierze wolne tylko na święta i urodziny. I nigdy nie jest
chora. Puszcza moją rękę i pochyla się do przodu, by stuknąć w plastikową szybę. -
Hej, jest jakakolwiek szansa byś przyśpieszył? - pyta kierowcę.
Kierowca nie odpowiada. On nie wydaje się być znany ze słuchania. Pochylam się do przodu. Podwoję opłatę za przejazd, jeśli zdążysz tam w dwadzieścia minut - mówię mu. Kierowca przyciska gaz. Ludzie mają rację. W tym mieście przemawiają pieniądze. Sprawiam, że taksówkarz wysadza nas kilka bloków od mieszkania Jay'a na Jackson Heights.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 130
BloOondinaaa
Out of Control
Myślisz, że to rozsądne? - pytam, kiedy przechodzimy przez sklep spożywczy. Jay tylko gapi się na mnie. -
Muszę wiedzieć, że nic jej nie jest.
Kiwam głową. Został ze mną przez cały ten czas. Nie mam zamiaru zostawić go teraz. -
Ok - mówię, kołysząc plecakiem na plecach.
-
Potem wychodzimy.
Jay wie, jak dostać się do jego mieszkania tylną drogą, poprzez szereg uliczek, następnie wchodzimy wejściem przez piwnicę. Unosi swój sweter z kapturem, by chronić twarz. W jednym bloku chodzimy po obszarze, który wygląda jak Bombaj - z kobietami na ulicy noszącymi sari i sklepami sprzedającymi złotą biżuterię, oraz naturalną wielkością posągami Ganesha - i przechodzimy do tego, co wydaje się być przedmieściami Meksyku. Kontrastujące zapachy, jasne kolory, wszystkie inne dźwięki i języki powodują zawroty w mojej głowie. Przechodzimy obok straganu z jedzeniem. Niska, przysadzista kobieta jest zajęta gotowaniem tamales, mężczyzna stojący obok niej ma jedno oko na policję lub kogokolwiek, kto może zagrozić sprzedającym bez zezwolenia. Dwóch facetów z ogolonymi głowami noszących czarno-czerwone bandany, wychodzą ze sklepu spożywczego kilka stóp od nas i Jay odwraca twarz od nich, pod pretekstem spojrzenia na mnie. -
Czy jesteśmy na terytorium Łacińskiego Ostrza? - pytam, jak tylko
ich mijamy. - Nie teraz. Ale jeden blok na wschód, tak. Nerwowy jak piekło Jay, trzyma brodę blisko klatki piersiowej i jego ramiona są zgarbione. Porusza się szybko, unikając ludzi na chodniku, zanim znika w wąskiej uliczce między dwoma sklepami. Podążam za nim, moje palce chwytają Smith&Wesson taty, który wyjęłam z plecaka i wetknęłam za pasek szortów, przykrywając go jeszcze swetrem, owiniętym wokół talii. To wciąż rażące lekceważenie wszystkich lekcji Felix'a na temat bezpieczeństwa z bronią. Ale nie mam kabury lub czegokolwiek innego, by go ukryć i w przypadku, gdy napotkamy kłopoty, nie będę mogła unieść dłoni i prosić o czas, bym mogła wyjąć pistolet z torby. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 131
BloOondinaaa
Out of Control
Cała ta rozmowa o gangach, sprawiła, że stałam się nerwowa. Tak zdenerwowana, że w ciągu dwudziestu minut lub mniej, zapomniałam o tym policjancie, który nas goni i o Agentce Kassel i jej partnerze. Na końcu alei Jay zatrzymuje się i szybko ogląda. Gdy ma pewność, że nikt nas nie śledzi, przywołuje mnie skinieniem i złącza swoje ręce razem, wyciągając je w moją stronę. Patrzę na ścianę przed nami i wzdycham przed włożeniem jednej nogi w jego złączone ręce i pozwalam mu podsadzić mnie. Z nikim kto może podsadzić jego, Jay musi biec i skoczyć, by dotrzeć do góry. Siedzę okrakiem na ścianie, szukając jakichkolwiek świadków, gdy on po omacku podciąga się i cicho opada po drugiej stronie muru. Łapie mnie po raz trzeci, ciągnąc w stronę zniszczonego budynku. Rzucam okiem w górę. Sześć pięter, jedne rdzewiejące schody przeciwpożarowe, stropodach z rynnami, które wyglądają na starożytne i chwiejne. Mam nadzieję na Boga, że nie będziemy musieli ponownie uciekać przez dach. Jest zablokowana, rdzewiejąca brama z boku budynku, która zgaduję, że prowadzi na ulicę, z której właśnie przyszliśmy, oraz schody prowadzące w górę do drzwi zablokowanych deskami. Jay zabiera nas w dół do metalowych drzwi, które pokryte są pomarańczową rdzą. Biegnie ręką po górnej części framugi, znajdując to czego szuka - klucza - i wkłada go do zamka, a potem ciągnie mnie do środka do ponurej piwnicy. Przechodzimy na palcach obok kilku metalowych boksów wypełnionych pudłami, rdzewiejących rowerów i połamanego sprzętu sportowego. Budynek mieszkalny mojego taty ma takie samo miejsce do przechowywania, z wyjątkiem tego, że w tam są narty z najwyższej półki i deski snowboardowe, a nawet kajak - wciąż posiadający świąteczną kokardę. Gdy docieramy do schodów prowadzących na górę, Jay nagle zatrzymuje się i odwraca do mnie. Myślę, że powinnaś tu zostać - mówi, martwi się na co wskazuje linia pomiędzy jego oczami. -
Nie ma mowy - odpowiadam.
Tam gdzie on idzie, idę i ja. Trzymamy się razem. Nie ma więcej dyskusji na ten temat. On żuje swoją dolną wargę, ale decyduje się nie naciskać, chyba pojął, że nie ma mowy, abym tu została. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 132
BloOondinaaa
Out of Control
-
Jest tylko jedna droga w górę - mówi - Mieszkamy na czwartym piętrze.
Przeciskam się obok niego i wyciągam broń zza paska. Idź za mną. Będziemy poruszać się szybko. Jakakolwiek oznaka kłopotów to obracamy się i wynosimy stąd. Zgoda? Jay zastępuję mi drogę swoim ramieniem. Daj mi tą drugą broń -żąda. Patrzę na niego zaskoczona, że wie o drugim pistolecie. Ja trzymałam ten wzięty od mojego taty. To nie jest ten, który wziąłem od policjanta - mówi, wskazując na ten w mojej dłoni. Patrzę na niego gniewnie, ale on nie ustępuje. Dobrze. - mówię zirytowana, wyciągam drugi pistolet z plecaka. Potrafisz w ogóle strzelać z tego? Jay zabiera go ode mnie. Jestem pewien, że to rozgryzę - mówi, odbezpieczając broń i uśmiechając się do mnie z wyższością. - Szybko się uczę - dodaje, gdy widzi moje zdziwienie. -
Idziesz pierwszy - mówię mu - Nie chcę by moja głowa wybuchła.
-
Boisz się, że cię ostrzelam?
Trzymaj go w obu rękach, nisko, celując w klatkę piersiową - mówię mu, poprawiając broń w jego dłoniach. - Glock nie ma dużego odrzutu, to jest łatwe, jeśli cel nie jest zbyt wysoki, szczególnie przy drugim strzale. Jay kiwa głową, słuchając moich porad. -
Czy istnieją jakieś inne wyjścia? - pytam go, odwracając się do drzwi.
Tylko przednie i tylne wyjście - mówi - I wyjście przeciwpożarowe. Ale proszę, żadnych więcej dachów. Uśmiecham się do niego szybko, a potem się poruszam. Mimo, że kazałam mu iść pierwszemu, teraz nie mogę mu na to pozwolić. Adrenalina przepływa przez moje ciało, popychając bym szła szybciej. Pozwalam jej kierować mną, aż do drugiego
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 133
BloOondinaaa
Out of Control
piętra, a potem odczuwam strach, jakby żyletka nagle odcięła dopływ adrenaliny i potykam się. Co do cholery my robimy? Ale obecność Jay'a za mną, próbującego wyprzedzić mnie, więc przyśpieszam, walcząc z głosem Felix'a w mojej głowie, który mówi mi, że możemy wpakować się prosto w pułapkę. A potem lądujemy na czwartym piętrze i nagle Jay pojawia się przede mną, blokując mi drogę. Przechodzę obok niego i wtedy zdaję sobie sprawę, dlaczego Jay tak nagle się zatrzymał. Drzwi do jego mieszkania są szeroko otwarte. Jay robi krok do przodu, każdy instynkt w mojej głowie krzyczy na mnie, aby się obrócić i uciekać. Chwytam Jay'a za rękę i zaczynam ciągnąć go w stronę schodów. To nie jest bezpieczne. Nie powinniśmy tu przychodzić. Ale Jay wyrywa się mi i wchodzi do środka. Kręcę się przy drzwiach, rzucając okiem ponad swoim ramieniem na klatkę schodową, zanim powstrzymuję swój instynkt i wchodzę za nim do środka, unosząc broń na wysokości ramienia. Mieszkanie jest niesamowicie ciche. Mogę usłyszeć tylko dźwięki telewizora dochodzące z sąsiedniego mieszkania, wybuchową Hiszpańską telenowelę, a gdzieś w oddali, na ulicy, słychać dźwięki muzyki rap. Kuchnia jest czysta, ale na stole stoi szklanka z wodą oraz talerz z na wpół zjedzonym tostem. Poruszamy się brzegiem korytarza do małego salonu. Widzę religijne obrazy na ścianie i zdjęcia w pozłacanych ramkach, trójka ciemnowłosych dzieci w różnym wieku, oddycham z ulgą, że nie ma żadnych śladów walki. I nie ma ciała. Kiedy odwracam się Jay'a nie ma. Wracam na korytarz, włoski stają mi na karku. Nie mogę otrząsnąć się z wrażenia, że jestem obserwowana, ale może to tylko oczy Jezusa wiszącego na ścianie. Jay wychodzi z jednego z pokoi na korytarzu. - Nie ma jej tutaj - mówi. - Dlaczego drzwi frontowe były otwarte? - pytam szeptem. Właśnie wtedy słyszymy skrzypienie i oboje milkniemy. Mój brzuch zaciska się i łapię Jay'a za rękę. Z palcem na ustach Jay gestykuluje w kierunku drzwi do salonu i
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 134
BloOondinaaa
Out of Control
tak cicho, jak to tylko możliwe, przesuwamy się w tamtym kierunku. On ustawia się przede mną, więc mój policzek jest dociśnięty do jego łopatki. Odgłos kroków, ciężkie i powolne, kierujące się w naszym kierunku. Zamykam oczy i podnoszę broń , moje dłonie pocą się, moje serce wali pod moimi żebrami. Staram się wyobrazić sobie Felix'a obok mnie, udzielającego mi rad, każącego mi ustawić broń, sprawdzić bezpieczeństwo i wycelować. Ktoś przystaje za drzwiami. Czuję, że Jay przede mną jest cały napięty, wręcz się trzęsie. On trzyma broń przy swoim ramieniu, ja trzymam swoją. Żadne z nas nie śmie wziąć oddechu. Ktoś kto znajduje się po drugiej stronie drzwi nie porusza się. Czy oni wiedzą, że tu jesteśmy? Cholera. Spoglądam na Jay'a, a on patrzy na mnie. Zrozumienie pojawia się w naszych oczach. Nie możemy tu stać. Kiwam głową. On kiwa swoją i obydwoje skaczemy do drzwi, unosząc bronie. To czyste szczęście, że nie władowujemy dziesięciu kul w kobietę stojącą tam. Trzaskam Jay'a w ramię, by opuścił pistolet, gdy on trzaska moje, krzycząc. -
Nie strzelaj!
Wysoka, solidna kobieta około siedemdziesiątki, siwiejąca, ubrana w letnią sukienkę i kwiatowe, duże, wełniane kapcie, które na pierwszy rzut oka wyglądają na przemoczone koty - pozwala sobie na krzyk. Jej ręka leci do klatki piersiowej. -
Szanowny Panie! Maryjo, Matko Jezusa! Nie waż się do mnie strzelać.
Pani Francis? - Jay podbiega do niej i kładzie rękę na jej ramieniu, kierując ją w stronę jednej z kanap. Ona upada na nią, wachlując się, wciąż trzymając dłoń na sercu. Jestem prawie pewna, że jak mocno jej serce by nie biło, moje bije pięćdziesiąt razy mocniej. Prawie mnie zabiliście - skrzeczy - Co wy próbujecie zrobić? Dać staruszce atak serca? Co wy robicie z bronią?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 135
BloOondinaaa
Out of Control
Przykro mi, pani Francis. Przepraszam. - Jay mówi, klęcząc przy niej. Szukam mojej mamy - patrzy na mnie - Ona jest sąsiadką - wyjaśnia, zanim odwraca się do kobiety. -
Widziała ją pani?
Pani Francis prostuje się, ciągnąc swoją sukienkę mocniej przy gardle. Jasne, że ją widziałam - mówi - Ona wyszła dziś rano z dwoma policjantami. Policjantami? - Jay przerywa, słychać przerażenie w jego głosie. - Pani Francis, ma pani na myśli, policję? Oczywiście - mówi, ignorując go. - Myślałam, że to chodzi o Teo. Z tymi ludźmi, z którymi trzyma ostatnimi dniami. Ścięgna w szyi Jay'a są tak napięte, że wyglądają jakby miały pęknąć, ale pani Francis jest na to obojętna. Ale teraz rozumiem, że to również o ciebie się tak martwiła, jak o niego. Jesteś jedynym chłopcem, z którego twoja mama była dumna. Ona kręci głową na pistolet, zaciskając usta z obrzydzeniem. -
Powinieneś się wstydzić.
Pani Francis, co z policją?- przerywam jej, zanim Jay całkowicie straci cierpliwość. To nie moja sprawa, oczywiście. - Pani Francis mówi, jej oczy lądują na mnie, zwęża je. - Byłam w trakcie zaczynania mojego dnia, ale byli tak hałaśliwi, bang, bang, walili w jej drzwi, aż Lucia nie otworzyła. pamięta?
Jak oni wyglądali? To ważne. - Jay pyta przez zaciśnięte zęby. - Czy pani
To było dwóch policjantów - mówi, słowo policjanci wymawia poleecjanci, jednocześnie jej nos się marszczy. Ona najwyraźniej nie jest fanką mężczyzn w niebieskim. -
Zabrali ją dziś rano.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 136
BloOondinaaa
Out of Control
Jak oni wyglądali? -powtarzam, prawie rozpoczynam grożenie jej bronią, jeśli się nie pośpieszy i nie powie nam. Pani Francis posyła mi spojrzenie, które zabiłoby mężczyznę z odległości pięćdziesięciu kroków. Ale po całym tym dniu, jestem zahartowana. Tylko uśmiecham się słodko, próbując nie pokazywać zębów. -
Była z dwójką z nich, jak już powiedziałam - mówi. - Mężczyzna i kobieta.
Mój brzuch się zaciska. -
Kobieta?
Mmm-hmm - pani Francis mówi. - Nie to żebym podsłuchiwała, ale mówili tak głośno, że wszyscy w Jersey mogli usłyszeć. Powiedziała, że jest agentem. Wyglądała jak Jennifer Lopez. Ładna. Około trzydziestki. A drugi był czarnym mężczyzną. Przystojny jak Sydney Poitier. Jay patrzy na mnie. To ona - mówię - To brzmi jak Agent Kassel. Kobieta, która próbowała wciągnąć mnie do samochodu. I Agent Parker. Facet, który prowadził. Brwi Jay'a podjeżdżają do góry. -
Moja mama poszła z nimi? - pyta, odwracając się do pani Francis.
-
Mmmmm-hmmmm, tak zrobiła - kiwa głową.
-
Ale oni jej nie zmuszali?
-
Nie, poszła łagodna jak baranek.
-
Na rzeź? - myśl pojawia się w mojej głowie, zanim mogę ją powstrzymać.
A godzinę później przyszli inni policjanci - pani Francis dodaje, odwracając swój stalowy wzrok na Jay'a. -
Jacy inni policjanci? - Jay i ja mówimy jednocześnie.
Dwóch mężczyzn w prawdziwych mundurach - nie w cywilu, jak tamci. Widziałam ich przez mój wizjer. Tych dwoje, weszli, rozejrzeli się i wyszli. Właśnie wyszłam, bo zauważyłam, że drzwi są otwarte. I chciałam sprawdzić, czy to twój dobry-do-niczego brat jest w domu. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 137
BloOondinaaa
Out of Control
Czy jeden z nich miał blond włosy i niebieskie oczy? - pytam, chwytając Jay'a za ramię. Pani Francis ssie głośno swoje zęby. Tak to prawda. Odwrócił się w korytarzu, spojrzał prosto w moje drzwi. Przysięgam, że to było jak patrzenie diabłu w oczy. Zapamiętam tą twarz, aż do śmierci.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 138
BloOondinaaa
Out of Control
24 Wychodzimy niepewnym krokiem z mieszkania, prowadząc panią Francis przed nami. Mój umysł szumi, gorączkowo próbując przetworzyć wszystko. Nic nie ma sensu i mogę wywnioskować z ponurego milczenia Jay'a, że on też tak sądzi, albo zakłada najgorsze. Chcę wziąć go za rękę i powiedzieć mu, że wszystko będzie okej i rozgryziemy to, ale oboje trzymamy broń i pani Francis patrzy na nas jakby obojgu nam na głowie wystawały rogi. - Musimy się stąd wydostać - mówię Jay'owi - Nigdy nie wiadomo, może wrócą. Albo obserwują to miejsce. Jay ledwo reaguje. Wygląda na zupełnie pokonanego, więc łapię go za ramię i zaczynam ciągnąć w dół po schodach. Pani Francis stoi na górze, trzymając się poręczy, robi ten odgłos ssania przez zęby i mruczy coś o dzisiejszej młodzieży. W połowie schodów pytam Jay'a czy chce coś stąd zabrać - ubrania lub pieniądze - ale on tylko w milczeniu kręci głową. Prowadzę go z powrotem do piwnicy i znajduję ciemny, zakurzony kąt, który śmierdzi pleśnią. Podnoszę dwa stare pudła i Jay osuwa się na jedno z nich. Jak myślisz, kim oni są? - pyta głosem, który sprawia, że chcę pochylić się w ciemności i wziąć go za rękę. Nie wiem - odpowiadam. - Ale nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Przynajmniej nie było innych. Jeśli oni byli tam pierwsi, dobrze... przerywam. Nie muszę mu tego mówić, on już wie co mogłoby się wydarzyć. Co jeśli ci agenci - Agent Kassel i ten drugi - zostali wysłania przez twojego tatę? Myślałaś kiedyś o tym? - Jay pyta - Co jeśli się myliłaś i twój instynkt był wyłączony? Chodzi mi o to, kto inny mógłby to być? Wiedzieli jak się nazywasz. Pojawili się na rogu ulicy, na której twój tata kazał ci czekać. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Wyciągnęli na mnie broń.
Strona 139
BloOondinaaa
Out of Control
-
Tak, tak jest to. - Jay przyznaje, marszcząc brwi.
Spójrz, ja też wciąż się nad nimi zastanawiam - przyznaję. Mam na myśli, że ona próbowała zmusić mnie, przykładając mi broń, bym weszła do samochodu, ale również przyszli mnie ratować i staranowali wóz tego gliniarza. Jay pyta.
Powiedziała, że jest agentem. Co to znaczy? Myślisz, że są z FBI? -
-
Nie wiem.
-
Ale dlaczego mieliby przyjść tutaj? Tu gdzie mieszkam?
Musieli zorientować się, że jesteśmy razem - być może przez ten telefon, który wykonałeś od mojego taty, a może mają materiał z kamer z komisariatu? Kto wie. -
Ale co oni chcą od mojej mamy?
Kręcę głową. Nic nie ma sensu i siedzenie tutaj w ciemności sprawia tylko, że czuję się bardziej zagubiona i zdezorientowana. Mam nagłą potrzebę bycia na zewnątrz, na High Line w słońcu, lizać wodne lody, leżeć obok Jay'a, nie myśląc o tym wszystkim i nie robić nic. Mama Jay'a jest w kłopotach przeze mnie. Nie wiem co powiedzieć, więc odwracam się i wyginam palce. Mam ochotę zniszczyć drucianą klatkę przede mną. -
A co z Teo?
-
Co z nim? - pytam, obracając się, ale nie patrzę Jay'owi w oczy.
Gdzie on jest? - Jay kontynuuje. - On zazwyczaj przez większość dnia jest w domu. On nigdy nie wstaje przed południem. -
Dlaczego nie spróbujesz do niego zadzwonić? - proponuję.
Jay wyciąga swój telefon i stuka w klawiaturę. Światło z wyświetlacza świeci mu w twarz, rzucając na nią widmowy cień. Wstaje i zaczyna się przechadzać. Oglądam go i myślę, co mogę zrobić, chcę tylko kręcić moją głową w przód i w tył. Moje wnętrzności się zaciskają i moje emocje pływają w całym tym miejscu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 140
BloOondinaaa
Out of Control
Jestem osobą, przez którą Jay zawiódł, a teraz jego mama zniknęła, a brat jest Bóg wie gdzie. Patrzę na pistolet w mojej ręce. Jak, do diabła się tutaj znalazłam? I więcej na temat tego tematu, jak to naprawić? Nie wiem co więcej mam zrobić. Chcę, by Felix był tutaj, aby mi powiedzieć. Jay rozłącza się i zatrzaskuje telefon w dłoni. -
Brak odpowiedzi - mówi.
Właśnie wtedy wpadam na pomysł. Jest głupi, ale warto spróbować. -
Daj mi to - mówię, wyciągając rękę. Jay podaje mi telefon.
Otwieram przeglądarkę i wpisuję "Biura FBI w Nowym Jorku", a następnie wybieram numer. Po kilku sekundach telefon łączy i zaczyna dzwonić. -
Do kogo dzwonisz? - Jay pyta.
-
FBI - mówię.
-
Co? - pyta, skacząc na swoje pudło.
Właśnie wtedy słyszę jak operator podnosi słuchawkę. Muszę porozmawiać z Agent Kassel - słyszę jak mówię. Cisza po drugiej stronie, zanim słyszę. -
Łączę - moje serce nurkuje w klatce piersiowej i zostaje tam.
Faktycznie nie takiej oczekiwałam odpowiedzi. Myślałam, że to będzie raczej coś w rodzaju "Przykro mi, nikt o taki nazwisku tutaj nie pracuje". To nie musi być ta sama osoba, mówię sobie, czekając na połączenie. To nie znaczy, że ktoś inny o nazwisku Kassel nie pracuje w FBI. To jest możliwe. Mężczyzna podnosi słuchawkę - gburowaty, brzmi na zmęczonego. -
COU - mówi.
-
Um, szukam Agent Kassel - mówię.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 141
BloOondinaaa
Out of Control
Nie ma jej w biurze. Czy mogę pomóc? - mężczyzna pyta, a może to ja sobie wyobrażam, że nagle brzmi na mniej zmęczonego i bardziej czujnego. -
Um... - myśląc, co zrobić. - A Agent Parker?
-
Jego też tutaj nie ma.
Moje serce wali teraz sto razy na minutę. Jay przykucnął przy mnie, jedną ręką ściskając moje kolano, jego głowa jest dociśnięta do mojej, kiedy próbuje podsłuchać rozmowę. pustynia.
Od czego jest skrót COU1? - pytam, moje usta są nagle suche jak
Jednostka Organizacji Przestępczej - mężczyzna mówi - A tak w ogóle mogę w czymś pomóc? rozłączam.
Nie, nie, wszystko jest w porządku - jąkam się, a potem
Drżącą ręką otwieram telefon i wyciągam kartę SIM , a następnie niszczę ją butem. Jay patrzy na mnie w mroku. Myślałem, że twój tata pracuje dla grupy zadaniowej zajmującej się gangami. -
Tak, pracuje.
Jest długa cisza, następnie mówi. -
Teraz nic już nie rozumiem.
Ja też - mówię mu. - Powiedział, że to Jednostka Organizacji Przestępczej. -
Co to znaczy?
-
Nie wiem.
Myślisz, że mają moją mamę? - pyta, promyk nadziei pojawia się w jego głosie. Tłumaczenie nieoficjalne:
Myślę, że tak. - Ale dlaczego? Strona 142
BloOondinaaa
Out of Control
Nie wiem - powtarzam jeszcze raz, czując się jeszcze bardziej bezradna i zagubiona, niż te kilka minut temu. Wiedząc, że oni naprawdę są z FBI czuję się lepiej - ale czy to znaczy, że można im zaufać? Być może dla jej własnego bezpieczeństwa - mówię Jay'owi, nie chcąc go martwić. - Być może wiedzieli, że ci ludzie obserwują ciebie i mnie, więc zabrali ją do aresztu ochronnego? To co mówię, na pewno ma jakiś sens, bo Jay wydaje się rozjaśniać na tą myśl. Ale jeśli oni są agentami FBI to dlaczego wyciągnęli na mnie broń? I co robili tam jako pierwsi? Powinniśmy tam pójść - mówię, mój brzuch zaciska się jak mówię, bo to ostatnia rzecz jaką chcę zrobić. - Jeśli chcesz. Moglibyśmy dokładnie się tego dowiedzieć. Jay kręci głową, ponury. Nie mogę iść. Najpierw muszę znaleźć Teo. I obiecałem, że zostanę z tobą, dopóki twój tata nie wróci. Oczywiście, przecież Jay nadal jest poszukiwany. Pocieram oczy. Co robimy? Nie chcę go zostawiać. I oczywiście nie ufam policji, albo FBI. Felix i mój tata zawsze mówili, że w policji i rządowych instytucjach było więcej korupcji i przestępców, niż na zewnątrz - jest to jeden z powodów, dla których grupa taty składa się z ekspertów-cywilów i organizacji pozarządowych. A nawet jeśli im zaufamy, to nie tak, że oni ochronią nas przed ludźmi, którzy nas szukają. Cały komisariat policjantów nie mógł mnie ochronić. Patrzę w górę na Jay'a. Jego oczy migoczą w ciemnościach, jak czeka na moją odpowiedź. Zaufanie jest tak rzadkie, jak rogi jednorożca, ale znalazłam je. Nie ufałam nikomu przez bardzo długi czas, ale teraz ufam Jay'owi. Do tej pory sami dobrze sobie radziliśmy. Możemy dotrwać do rana, aż spotkam się z tatą. I wtedy on może udzielić
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 143
BloOondinaaa
Out of Control
nam wszystkich odpowiedzi na pytania, których potrzebujemy. I, bardziej poza tematem, on może ochronić Jay'a. - Ok - mówię. - Trzymamy się razem. Staramy się znaleźć Teo. A jutro spotkamy się z moim tatą i on zajmie się resztą. ________________________________________________________________ 1
COU - Criminal Organisation Unit
25 Ciągnę w dół czapkę Jankesów, którą właśnie kupiłam od faceta sprzedającego fałszywe torebki Chanel i akcesoria baseballowe na straganie i spoglądam ponad swoim ramieniem. Nie podoba mi się to. Nerwy zżerają mnie i zaczynam dzwonić zębami. Zdaję sobie sprawę, że to dlatego iż po raz pierwszy jestem sama. Jay'a nie ma przy mnie, strzelającego mi tym swoim uśmieszkiem, lub relaksującego mnie sarkastycznymi uwagami. Biorę głęboki, uspokajający oddech i idę dalej. Widzę miejsce przede mną, neon - migające nożyczki - jest oczywiste, że to tam mam iść. Rzucając kolejne spojrzenie przez ramię, mam nadzieję, że u Jay'a wszystko w porządku i zostanie tam dobrze ukryty. Pomyśleliśmy, że to zbyt niebezpieczne aby Jay pokazał się na ulicy. Więc ukrywa się za śmietnikiem w alejce, kilka przecznic dalej. Pcham drzwi do salonu fryzjerskiego i hałas krzyczących kobiet, klikające nożyczki i głos Jessie J otaczają mnie. Kobiety natychmiast przestają mówić. Trzy kobiety dbają o swoje włosy i paznokcie w rzędzie krzeseł stojących wzdłuż jednej ze ścian. Wszystkie podnoszą oczy i patrzą na mnie ponad czasopismami, Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 144
BloOondinaaa
Out of Control
oglądają mnie od stóp do głowy, patrząc na moje pokryte strupami kolana, czółenka i rozczochrane włosy. -
W czym mogę pomóc?
Kobieta z bardzo złą trwałą i czerwonymi szponami, stoi przypatrując mi się ze środka salonu. Ona trzyma w jednej ręce suszarkę, a szczotkę w drugiej. Ludzie pozwalają tej kobiecie zająć się swoimi włosami? Przez chwilę zapominam, dlaczego tu jestem, bo dostrzegam opaloną na maksa kobietę pracującą z mopem trochę dalej. Um - mówię, życząc sobie bym mogła mówić po Hiszpańsku, albo chociaż wyglądać jakbym należała do tej części miasta. - Zastanawiam się czy Marisa jest dostępna? Co? Chcesz manicure?- kobieta mówi, marszcząc nos podejrzliwie na mnie. Jej ręka unosi się do biodra, kiedy ona skanuje mój wygląd. Wprawdzie nie wyglądam jak ktoś kto chodzi do barów regularnie, moje włosy są schowane pod czapką i od doby nie widziały szczotki. Nie żebym kiedykolwiek pozwoliła jej coś przy mnie robić. Dziewczyna trochę starsza ode mnie, siedząca przy stole do manicure z przerażającą panią, wstaje. Ja jestem Marisa - mówi, przyglądając mi się nieufnie. Ma jakieś sto pięćdziesiąt dwa centymetry wzrostu, jest zmysłowa, co momentalnie odbiera mi mowę. Czy możemy porozmawiać? - pytam, czując jak wszystkie oczy wciąż są do mnie przyklejone. Rozmowy ucichły całkowicie i słychać tylko głos Jesse J. Marisa patrzy na kobietę, jej szefową jak zakładam, za zgodą. Kobieta posyła mi spojrzenie, które mogłoby zniszczyć trwałą i mówi. -
Tak, możesz wziąć pięć minut. Ale tylko pięć.
Marisa włącza wentylator i wkłada paznokcie swojej klientki pod nim, a następnie wskazuje, skinieniem głowy, drzwi ukryte za kurtyną z koralików. Wchodzimy na malutki dziedziniec pełen niedopałków i papierków po czekoladkach. Łuszczące się drewniane krzesło opiera się o drzwi, przez co słychać Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 145
BloOondinaaa
Out of Control
odgłosy z salonu, wszystkie kobiety zaczynają rozmawiać po hiszpańsku pędząc dziewięćdziesiąt mil na godzinę. Marisa odwraca się do mnie, zakładając ręce na piersi i patrzy na mnie, przez chwilę jestem zaskoczona pomiędzy podobieństwem między Jay'em a nią. Są kuzynostwem, ale mogliby być rodzeństwem. Ok, jest o stopę niższa i bardziej okrągła, ale mają tą samą piękną skórę, mimo, że ona ma brązowe oczy, to jej również obramowane są takimi samymi grubymi, ciemnymi rzęsami jak u Jay'a. Ma również takie same łukowate brwi. Więc, chciałaś ze mną porozmawiać?- pyta, najwyraźniej wzbudziłam jej ciekawość, choć jej postawa jest zmęczona, wręcz obronna. Zauważyłam paznokcie pomalowane w jakiś skomplikowany tropikalny motyw kwiatowy, które muszą być robione godzinami. Chodzi o Jay'a - mówię jej, patrząc w górę. Natychmiast wyraz jej twarzy się zmienia, ramiona opadają i podchodzi kilka kroków bliżej. -
Gdzie on jest? - mówi, bez tchu. - Czy wszystko z nim w porządku?
Przytakuję ponownie i ulga na całej jej twarzy sprawia, że mój brzuch się zaciska. Ona nie ma pojęcia w jakim niebezpieczeństwie jest. -
On jest w pobliżu - mówię - Ale jest w tarapatach. My jesteśmy.
-
Zatrzymaj się - mówi, podejrzenie napływa do jej głosu. - Kim jesteś?
-
Nazywam się Livia. Jestem jego przyjaciółką.
Jej brwi podjeżdżają do góry, a ja staram się stłumić cichy pomruk. Dlaczego to jest tak trudne do pomyślenia, że ja i Jay moglibyśmy być przyjaciółmi? -
Co się stało? Gdzie on jest? - żąda.
-
Potrzebujemy twojej pomocy.
Zdaję sobie sprawę, że brzmię na zdesperowaną i próbuję to powstrzymać. Jay wydawał się przekonany, że nam pomoże, ale teraz stoję tu przed nią, opierając się jej podejrzliwemu spojrzeniu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 146
BloOondinaaa
Out of Control
-
Cóż, dlaczego on sam mnie nie spytał?
Próbował dzwonić do salonu, ale kiedy zapytał czy może z tobą porozmawiać, twoja szefowa się rozłączyła. To był on? - Marisa pyta - Gloria myślała, że to mój chłopak. Ona nie pozwala nam odbierać prywatnych telefonów. rozpoznał.
Sam nie może przyjść, ponieważ byli byśmy martwi, jeśli ktoś by go
Jej szczęka się zaciska i biorę to za znak, że wie coś o ostatniej nocy, że on ma kłopoty przez ten gang. wyjaśniać. -
Mam zamiar zabić Teo, jak wpadnie w moje ręce. Więc wiesz co się wtedy stało? - mówię z ulgą, że nie muszę wszystkiego
Nie. Tylko słyszałam, że Teo w czymś zawiódł i zaangażował w to Jay'a,
idiota. Nie jestem pewna, którego z nich nazywa idiota, ale dalej mówi. Wtedy usłyszałam, że Jay został aresztowany - czy to prawda, że ukradł samochód? Kiwam głową. Ona przewraca oczami i mówi coś w języku hiszpańskim, łatwo jest odgadnąć co to jest. zabitym.
A czy to prawda, że uciekł przed policją? Cóż, tak zrobiliśmy. Ale tylko, dlatego że do wyboru było to albo zostanie
Mio Dio! - szepcze. - To prawda, że był w nocy na tym posterunku na Brooklyn'ie, który został zaatakowany? Przytakuję. Ona przełyka szybko i rozgląda się po dziedzińcu. Próbowałam dodzwonić się do Tia Lucia rano po tym, jak nie mogłam złapać Teo, ale ona nie odbiera telefonu. Miałam zamiar iść tam po pracy. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 147
BloOondinaaa
Out of Control
Nie, nie rób tego. Trzymaj się z daleka - mówię jej, dziękując Bogu, że nie była tam rano. Patrzy na mnie z zaciśniętymi ustami. -
Co się dzieje?
Oboje byliśmy na tym posterunku policji, kiedy został zaatakowany. Wydostaliśmy się stamtąd, tylko dzięki Jay'owi. Zamykam oczy, fala nudności mnie uderza. -
Ale teraz jesteśmy w tarapatach. Dużych.
Jej twarz ciemnieje. Jakich kłopotach? O co w tym wszystkim chodzi? Czy gang Teo jest w to zaangażowany? Kręcę głową. Nie. Słuchaj, nie mogę teraz wyjaśnić. Nie jesteśmy do końca pewni co się dzieje, ale nie mamy dokąd pójść. Czego chcesz? - pyta natychmiast i widzę ogień w jej oczach. Dzika duma, taka sama jak u Jay'a, kiedy go poznałam. -
Miejsca na pobyt. Tylko do jutra rana - mówię jej szybko.
Marisa! - jej szefowa z Edwardem Nożycorękim na głowie pokazuje się w drzwiach. - Pięć minut minęło. Marisa kiwa na nią i przesuwa się w kierunku drzwi. Kiedy przechodzi obok mnie, wciska mi coś do ręki. Tutaj, daj je Jay'owi - patrzy na zegarek - Jest prawie szósta. Będę w domu, jak tylko skończę pracę, około siódmej. Ale powiedz mu, że chcę z nim porozmawiać. Spoglądam w dół na klucze, które mi dała. -
Dziękuję - mówię.
Zatrzymuje się w drzwiach, by spojrzeć na mnie ze zmarszczonym czołem. -
Bądź ostrożna.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 148
BloOondinaaa
Out of Control
26 Idę do alejki, gdzie Jay się ukrywa i wpadam prosto na kogoś. Właśnie mam zamiar zacząć krzyczeć, kiedy znajome ręce ściskają mnie za ramiona. -
Wow, Moneypenny, to tylko ja.
-
Jezu, przestraszyłeś mnie - mówię, patrząc na Jay'a. - Co robisz?
tam wieki. -
Właśnie miałem iść cię szukać - mówi, uwalniając mnie. - Byłaś
Rozmawiałyśmy. Tutaj - pokazuję mu klucze. - Dała mi je.
Jay bierze ode mnie klucze, jego twarz się rozjaśnia. -
Chodź - mówi. - Idziemy.
-
Czy to daleko? - pytam.
-
Jakieś cztery bloki.
Czekaj - mówię i ściągam czapkę z głowy i zakładam na jego, ciągnąc ją nisko, tak że jego oczy są w cieniu. Dzięki - mówi i przez chwilę wydaje mi się, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale się rozmyśla. Idziemy prosto na ulicę i Jay nagle bierze mnie za rękę. Natychmiast czuję połączenie, moje ciało się odpręża. Czuję się silniejsza z nim po mojej stronie. W drugiej ręce trzyma "wyjściowy" plecak, ukradkiem spoglądam na kształt Glocka z tyłu
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 149
BloOondinaaa
Out of Control
za jego paskiem. Ma szczęście, koszulka jest na tyle luźna, że pistolet nie rzuca się tak w oczy, jedynie jeśli ktoś by go szukał. Mam sweter NYPD wokół mojej talii, by przykrył mój pistolet, bo mój podkoszulek jest za ciasny, aby go ukryć. Jay zabiera nas z powrotem na drogę do mieszkania Marisy, które jest małe z jedną sypialnią i znajduje się nad pizzerią. Zapach peperoni i czosnku, kiedy idziemy po schodach i do mieszkania, sprawia, że mój żołądek warczy. Jay zamyka za nami drzwi na łańcuch. Biorę od niego torbę i sięgam do niej, aż wyciągam gumę do drzwi, a następnie wsuwam ją w szczelinę pod drzwiami. Oboje się cofamy i obserwujemy nasze środki bezpieczeństwa. Drzwi nie wyglądają na wytrzymałe, a guma po namyśle wygląda komicznie. Przecież nic nie zatrzyma pocisków. Widzieliśmy, że tych ludzi nic nie powstrzyma. Ale znajdą nas tutaj pierwsi. Czy to prawdopodobne? Wydaje się, że się ich pozbyliśmy - sztuczka z kartą kredytową chyba zadziałała i oni nie spodziewali się, że przyjdziemy do dzielnicy, w której mieszka Jay. Myślę, że na razie jesteśmy bezpieczni. Mam nadzieję, że nie wciągniemy do tego Marisy. Jay wydaje się znać jej mieszkanie, ponieważ z szafki nad zlewem wyciąga szklanki i napełnia je wodą. Otwiera kolejną szafkę nad lodówką i znajduje stare pudełko po lodach, w którym jest coś co musi być tajnym zapasem czekolady. Łamie tabliczkę i podaje mi połowę. Biorę i urywam kawałek, zdając sobie sprawę, że jestem głodna. Jay opada na sofę obok mnie. Pochyla się do przodu i opiera głowę na dłoniach. Wszystko w porządku? - pytam. To głupie pytanie, i tak szybko jak wychodzi z moich ust żałuję go. Tak, po prostu martwię się o mamę - mówi. Jego stopa uderza w podłogę, wystukując agresywny rytm. - I Teo. Jestem pewna, że twojej mamie nic nie jest - mówię. - Moglibyśmy ponownie zadzwonić do Agent Kassel, jeśli myślisz, że to pomoże. Chcę znaleźć Teo. On może coś wiedzieć. Może moja mama do niego dzwoniła. I muszę się dowiedzieć, co stało się z Ostrzem. Nie mogę zapanować nad gniewem do Teo, chociaż nawet go nie znam. To on wciągnął brata do tego gówna, a teraz zamierza zostawić go z tym samego. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 150
BloOondinaaa
Out of Control
Więc jesteś najmłodszy, huh? - pytam, próbując zmusić go do myślenia o czymś innym. Tak. - Jay mówi, rozciągając się na sofie. - Luis ma dwadzieścia trzy lata. Teo dwadzieścia jeden. -
Ile masz lat?
-
Właśnie skończyłem dwadzieścia.
-
Wow, twoja biedna mama miała bardzo dużo roboty, gdy byłeś mały.
Nie więcej niż ma teraz. - Jay odpowiada ponuro. - Wiesz, po tym jak mój tata odszedł, mama nigdy nie narzekała. Ona po prostu wyszła, dostała pracę i sprawiła, że to działało. Wstawała codziennie, by nigdy nam nic nie brakowało, a potem to całe gówno z Ostrzem. Kładę rękę na jego przedramieniu, czując twarde mięśnie, napięte z gniewu. Ale jesteś tym dobrym, huh? - pytam, pamiętając co powiedziała pani Francis, oraz chcąc odciągnąć go od gniewu. Jay śmieje się pod nosem. Tak, bardzo dobrym. Jestem tym, który właśnie został złapany za kradzież samochodu. -
Mówiłam ci, że to naprawimy. Obiecuję ci, istnieją sposoby.
Wiem to od matki, która kiedyś broniła korporacji naftowej, która została oskarżona o takie rzeczy jak nielegalne wiercenia. Zawsze istnieją sposoby. Źli ludzie chodzą wolno, przez cały ten czas. Nie, że Jay jest zły, ale nadal obowiązuje zasada. warczy. -
Tak, istnieją sposoby, jeśli masz pieniądze i dobrego adwokata. - Jay
Znajdziemy ci jednego. Przestań się o to martwić.
Jego oczy płoną, kiedy spogląda na mnie i wiem, że uderzyłam w jego piętę achillesową - jego dumę. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 151
BloOondinaaa
Out of Control
napięcie.
Więc, co sprawia, że jesteś tym dobrym? - pytam, próbując przełamać
Spogląda na mnie z boku, a potem kładzie głowę na sofie. wzdycha.
To ja jestem tym, który skończył liceum i chce pójść do college'u -
Idziesz do college'u? - znów chcę się walnąć, za to, że w moim głosie słychać zaskoczenie. Łapię spojrzenie, które mi posyła i chcę się skurczyć. Tak - mówi. - Mam stypendium na studia projektowania motoryzacyjnego na University of Michigan. -
Wow - mówię pod wrażeniem - Projektowanie samochodów?
Jego twarz się rozjaśnia. Tak. Całe życie mam obsesję na punkcie samochodów. A następnie Ojciec Gomez wprowadził mnie do wyścigów. Zacząłem od brudnych rowerów i... -
Ojciec Gomez? - pytam.
Miejscowy ksiądz. Robi projekty z niektórymi chłopakami z okolicy, z którymi myśli, że mają potencjał, aby zrobić coś więcej z ich życiem, wiesz? Jest wzorem dla innych. - Jego twarz się zmienia, jak mówi, palący ogień w jego oczach, pasja wypełnia jego głos i coś łapie mnie za gardło, kiedy go oglądam. To rodzaj projektu anty-gang. Nie żeby on go tak nazywał. Ale to działa. Był chłopak z klasy Teo - był kiedyś w chórze wraz z nim - teraz jest architektem. Inny jest trenerem NFL. Ja miałem jechać tej jesieni do college'u... - nagle przerywa i jasność znika. - Miałem -mówi - Teraz mogę pocałować na pożegnanie marzenia. Nie wiem co na to odpowiedzieć. Chcę go zapytać, co ma na myśli. Czy odnosi się do faktu, że mógłby pójść za kratki za pomaganie mi? Chcę mu powiedzieć, że wszystko będzie w porządku, że mój ojciec pomoże, coś wymyślimy, ale wtedy przypominam sobie jego wygląd, gdy ostatnio mu o tym powiedziałam. I ma rację. Nawet nie wiemy, gdzie jutro o tej porze będziemy, a co dopiero za kilka miesięcy. Ale jak tu siedzę, obok tego chłopaka, którego ledwo znam, zdaję sobie sprawę, że myśl, iż nie zobaczę go już nigdy więcej sprawia, że panika zalewa moje żyły. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 152
BloOondinaaa
Out of Control
Jay przeczesuje ręką włosy, a następnie wstaje i potrząsa ramionami. - Wrócę za minutę - mówi, odchodząc do czegoś co musi być łazienką. Słyszę włączaną wodę i korzystam z okazji, aby pozwiedzać mieszkanie. Domyślam się, że Marisa mieszka tu sama, ponieważ czuję się bardzo jak w mieszkaniu dziewczyny - stos magazynów plotkarskich leży na stoliku, wazon pełen kwiatów stoi na telewizorze, lista zakupów wisi na lodówce. Na ścianie jest zdjęcie Marisy obejmującej ogromnego chłopaka. Oboje mają na sobie togi z zakończenia szkoły średniej i z radością uśmiechają się do aparatu. Na następnym zdjęciu jest Marisa ze starszą kobietą - zgaduję, że to jej matka- i inną dziewczyną, trochę starszą i dużo większą - może to inna kuzynka Jay'a, Maria - ta, która powiedział, że lubi pączki. Przez okno patrzę na ruchliwą ulicę poniżej, ale kiedy zauważam, że skanuję ją w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku policji, zasłaniam zasłony. Czy zawsze będę to robić? Uciekać? Bać się wszystkich w mundurze? Kończę tą myśl. Wraz z każdą inną myślą. Jestem w pełni świadoma, że zmuszałam się cały dzień, aby nie myśleć o tym co stało się z Goldmanami czy na komisariacie. Za każdym razem, gdy mój umysł tam wędruje, staram się go zamknąć. Ciągle chodzę po mieszkaniu, starając się nie myśleć, starając się znaleźć coś, co odwróci moją uwagę. Zaglądam do sypialni Marisy. Jest tam podwójne łóżko z górą poduszek, które jak syreny wołają do mnie. Ale odwracam się do niego. Zmęczenie, które czułam wcześniej, jest z powrotem, tak jak tępy ból pulsujący za oczami, tworzący pulsujący rytm, ale Marisa będzie wkrótce w domu i nie będzie zadowolona, gdy znajdzie mnie w swoim łóżku. I nie jestem pewna, czy mogłabym zasnąć. Zauważam toaletkę uginającą się pod ciężarem około pięćdziesięciu buteleczek lakierów do paznokci i pudełkiem do makijażu, tak wielkim, że mogłoby być wykorzystywane do transportu głowic jądrowych. Prawie daję się skusić i podchodzę do lustra, by pożyczyć szczotkę, ale boję się tego co mogę zobaczyć w lustrze, więc za to wchodzę do małej kuchni i bezczynnie zaczynam otwierać szafki. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 153
BloOondinaaa
Out of Control
Są pełne składników, które ledwie rozpoznaję - gotowanie nie jest moją mocną stroną, dlatego, że wychowałam się w domu z kucharzem. Lodówka jest pełna warzyw i owoców, na wpół zjedzonej lasagne, puszki dietetycznej coli i więcej czekolady. Mam usta pełne wody. Człowieku, jestem chora z konieczności uważania na to co jem. Co to było, co Jay powiedział mi o niemartwieniu się o liczenie kalorii? Uśmiecham się do siebie, kiedy przypominam sobie jego wzrok błądzący po moim ciele. Właśnie wtedy ktoś zaczyna łomotać w drzwi i prawie wychodzę ze skóry. - Hej, wpuść mnie! - rozpoznaję głos Marisy. Przypływ adrenaliny wyparowuje, pozostawiając mnie chwiejną, jak biegnę do drzwi, wyjmuję gumę i otwieram zamki oraz rozsuwam łańcuch. Ona wchodzi, patrząc na mnie nieufnie zanim skanuje mieszkanie. -
Gdzie jest Jay? - pyta, upuszczając torebkę na podłogę.
Drzwi do łazienki otwierają się z hukiem i jak na zawołanie wychodzi Jay. Zdjął koszulkę i stoi tam w samych dżinsach z ręcznikiem przerzuconym przez ramię. Jest ogolony, w wyniku czego wygląda młodziej, ale moja uwaga nie pozostaje za długo na jego twarzy, ponieważ szybko kieruje się do klatki piersiowej. Tym razem patrzę odpowiednio - nie mogę się powstrzymać. Biorę oddech, który mam nadzieję nie jest słyszalny. Miałam rację, że górną część ciała ma tancerza lub przynajmniej sportowca. Jego ramiona i mięśnie brzucha są dobrze zarysowane. Nie żebym je szukała. Wtedy mój widok zostaje zablokowany. Marisa rzuca się w jego ramiona i muszę psychicznie przypomnieć sobie, że ona jest tylko jego kuzynką. Jay trzyma ją mocno, kiedy ona uczepia się jego ramion, a ja jestem uderzenie serca od uduszenia jej. Ona ledwie sięga do jego obojczyka. Zauważam, że jej dolna warga drży, a jej pierś faluje w górę i w dół. Nagle bez ostrzeżenia uderza Jay'a w ramię, a on puszcza ją. -
Au! Za co to było?
Łzy płyną po jej twarzy.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 154
BloOondinaaa
Out of Control
Za bycie idiotą. Co ty sobie myślałeś? Wiesz, co to robi z twoją matką? Z nami wszystkimi? zostałeś
Nie musisz mi przypominać, ok? - odpowiada krótko. Cała okolica o tym mówi. Mówią, że wziąłeś robotę za Teo i
aresztowany. Oszalałeś? Masz Ostrze i policję na karku? Trzeba jej przyznać, że nie kończy tego zdania zwrotem "i przyszliście tutaj". Nie wiedziałem co robić. - Jay mówi, przez moment po prostu stoją, oczy zamknięte. Marisa stoi z rękami na biodrach i Jay z opuszczonymi ramionami. Gdzie jest Teo? - Marisa wreszcie żąda. - Gdzie jest twoja mama? Nie mogę złapać żadnego z nich. Jay patrzy ponad jej głową na mnie. -
Ona jest, um... uważamy, że może FBI ją ma.
Marisa mruga na niego i nic nie mówi przez około dziesięć sekund. Potem jej nogi się poddają, a ona upada na sofę, odbijając się od poduszek. -
FBI? - pyta, zaczyna kołysać się tam i z powrotem.
Jay kiwa głową, siadając obok niej. Odwraca się do niego i ściska jego kolano. Co masz na myśli, FBI? Czy to jest coś związanego z Teo? A może z Ostrzem? Co się dzieje? Jay gestykuluje, by ją uspokoić. -
Nie wiemy na pewno - mówi - Myślimy, że to coś związanego z
Livią. Marisa odwraca się do mnie i posyła mi wzrok, tak śmiertelny, że czuję jakby przyszpiliła mnie do ściany. Z nią? - ona pluje, wpatrując się w niego, jakby postradał zmysły. To dlaczego jesteś w to zamieszany? Albo twoja mama? Co ma z tym wspólnego FBI? Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 155
BloOondinaaa
Out of Control
Piorunuję wzrokiem Jay'a - mógł znaleźć lepszy sposób, niż robienie ze mnie kozła ofiarnego. -
Sądzimy, że zabrali ją do aresztu dla jej własnej ochrony.
-
Ochrony przed czym? - Marisa skrzeczy.
Widziałaś wiadomości, prawda? Widziałaś ten posterunek policji, który został ostrzelany? Marisa kiwa głową, a jej wargi znowu zaczynają drżeć. -
To był tylko jakiś ex-policjant, prawda? Tylko tyle słyszałam.
Nie. Myślimy, że przyszli po Livię - mówi - Ona była świadkiem morderstwa w nocy. Była na komisariacie złożyć zeznania. A potem, później jak uciekliśmy, ci goście z posterunku znowu nas znaleźli. Marisa patrzy na mnie teraz tak, jakby kostucha stała w jej salonie i macha kosą. Horror nie jest nawet zamaskowany. -
Dlaczego? - pyta Jay'a - Czego od niej chcą?
Zmuszam się, by tam stać, chociaż słyszę jak krew pulsuje mi w skroniach i chcę tylko uciec z pokoju. Nie powinno mnie tu być. Nie powinniśmy wciągać do tego nikogo innego. Mieliśmy umowę o braku komunikacji. Byliśmy głupi, że ją złamaliśmy. Posyłam ukradkowe spojrzenie na drzwi. Nie jesteśmy pewni - Jay mówi cicho. - Ale to może być związane z jej ojcem i jego pracą. -
Kim jest twój ojciec? - Marisa pyta, jej uwaga kieruje się na mnie.
Pracuje dla rządu w grupie zadaniowej zajmującej się handlem ludźmi - mówię jej, chcąc by Jay trzymał gębę na kłódkę. Handel ludźmi? - pyta, marszcząc brwi. A potem to do niej dociera. - Ludźmi? Jej głos podnosi się i oczy rosną do rozmiarów małego spodka. Tak - mówi Jay i mogę powiedzieć, że w końcu zaczyna się zastanawiać nad przyjściem tutaj i opowiedzeniem jej tego wszystkiego. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 156
BloOondinaaa
Out of Control
Marisa opada na poduszki i kręci powoli głową. ponownie.
Mierda - mówi. Tak - Jay uśmiecha się ironicznie. - Możesz powiedzieć to
Ona nagle skacze na nogi. -
Skąd wiecie, że nie śledzili was tutaj?
Jej wzrok pada na drzwi, jakby spodziewała się, że ktoś właśnie przez nie przejdzie. Jay wstaje i kładzie dłoń na jej ramieniu. Jest ok, Marisa, zgubiliśmy ich dziś rano. Nie wiedzą, gdzie jesteśmy. Nie byliśmy śledzeni. Zadbaliśmy o to. Marisa obserwuje go, jej ramiona unoszą się opadają szybko, zanim bierze głęboki oddech. Zamyka oczy, a kiedy otwiera je ponownie, kiwa głową. Ok. Oczywiście możecie tutaj zostać. Tak długo, jak trzeba. - Ale jej wzrok znów ląduje na drzwiach i mogę powiedzieć, że przełknęła nerwy, choć jej instynkty walczą z uczuciami do Jay'a. Jeśli prawdziwa policja znalazła by Jay'a tutaj, ona zostałaby oskarżona o ukrywanie przestępcy. A jeśli inny, by nas znaleźli, prawdopodobnie byłoby dużo gorzej. Strzelam spojrzeniem w Jay'a, mając nadzieję, że uświadomi sobie, iż przychodzenie tutaj było głupim pomysłem i powinniśmy stąd iść, ale on nie patrzy na mnie. On uśmiecha się do Marisy. -
Dzięki, Risa - mówi. - To tylko do rana. Obiecuję.
Marisa kręci głową za smutkiem na Jay'a, a następnie prostuje ramiona i idzie do kuchni. -
Kto jest głodny? - pyta.
-
Tak, moglibyśmy coś zjeść. - Jay odpowiada za nas obu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 157
BloOondinaaa
Out of Control
Słyszymy dźwięk otwieranych szafek, a następnie potok hiszpańskich słów uderza w nas. -
Co? - pytam Jay'a, zaniepokojona. On się krzywi.
-
Odkryła, że zjedliśmy jej tajny zapas czekolady.
-
Och.
Garnki brzęczą. -
Czy jesteś pewien, że możemy tu zostać? - pytam szeptem.
Jay podchodzi krok bliżej. Tak, nie martw się. Ona jest super. Ona nigdy długo się nie wścieka. I nie jest zła na ciebie, po prostu się martwi. Więc zauważył. -
Myślisz, że to dobry pomysł, że tu przyszliśmy?
-
Gdzie indziej mielibyśmy pójść? Chcesz spać w Prospect Park?
Choć ten pomysł nie przemawia do mnie za bardzo, to myślę, że tak. Przynajmniej nie narazilibyśmy nikogo innego na niebezpieczeństwo. I poruszalibyśmy się. Pozostawanie w jednym miejscu sprawia, że się niecierpliwię. To daje mi czas do myślenia, a ja nie chcę myśleć. Właśnie wtedy Marisa wychyla głowę zza drzwi. -
Lubisz ostre? - pyta mnie.
Um, tak - mówię. Ona uśmiecha się chytrze i zaczynam się zastanawiać ile chili tam doda. Nie martw się. - Jay mówi za mną, blisko mojego ucha. - Zawsze jest taka, kiedy przyprowadzam dziewczynę do domu. Ostre niepokojące ukłucie zazdrości pojawia się w moim brzuchu. Ile dziewczyn przyprowadzał do domu?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 158
BloOondinaaa
Out of Control
Ale jednocześnie czuję ciepło, ponieważ jego oddech owiewa mój kark, wywołując gęsią skórkę pełznącą po kręgosłupie. Nie to, żebym przyprowadzał dużo dziewczyn do domu - dodaje szybko. - Wiesz, było tylko kilka. On się jąka. Nigdy nie słyszałam, aby Jay się jąkał. Odwracam się powoli w jego stronę, zauważając, że jego policzki są czerwone. On jest zakłopotany? Livia, chcesz się odświeżyć? Bądź moim gościem. - Marisa mówi, znów wtykając głowę przez drzwi, w ręku ma woreczek cebuli i chili. Tak, jasne - mówię, spoglądając, raz na nią raz na Jay'a. Dostaję bardzo silną wskazówkę, że ona chce porozmawiać z Jay'em na osobności, więc wycofujemy się i idziemy do łazienki, zastanawiam się, czy ona zrobi mu wykład o jego poczytalności. Kiedy myślisz, że my po prostu to na nią zrzuciliśmy - to, że Jay został aresztowany, że uciekamy przed policją, oraz FBI, wiadomości o gangach handlującymi ludźmi, oraz o Ostrzu - zrozumiem, jeśli ona będzie chciała nas po prostu wyrzucić. Albo myśli, że Jay potrzebuje oczyścić głowę. Zapasowe ręczniki są tam w szafce, weź cokolwiek tylko potrzebujesz. - Marisa mówi z wymuszonym uśmiechem. Zamykam drzwi do łazienki, spoglądam jeszcze raz na Jay'a zanim to robię. On posyła mi uspokajający uśmiech. Rodzaj kata, zanim włącza przełącznik i się zmienia.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 159
BloOondinaaa
Out of Control
27 Jak tylko przekręcam blokadę, słyszę pierwszy wściekły syk szybkiego hiszpańskiego ognia. Odkręcam kran tak, że woda leci na maska i na paluszkach podchodzę z powrotem do drzwi, mając nadzieję, iż dźwięk zagłuszy mnie. Kiedy tak tam stoję, z jednym uchem przyciśniętym do drzwi, zdaję sobie sprawę, że mój hiszpański przez trzy lata w liceum kwalifikuje mnie tylko, by odpowiedzieć na pytania o pogodę albo spytać o drogę na plażę, a nie by podsłuchać rozmowy tak szybkiej i tak wściekłej. Głos Jay'a to niski i stały pomruk, przeciwko karabinu maszynowego Marisy. Nie mam pojęcia, o czym oni rozmawiają. Ale słyszę parę razy moje imię w środku kolorowych przymiotników i po jakimś czasie zaczynam odczuwać wdzięczność, że nie rozumiem co mówią. Wracam do zlewu, zmuszając się do ignorowania argumentów i ogarnięcia siebie, jeśli nie emocjonalnie, to przynajmniej fizycznie. Ochlapuję zimną wodą twarz, by spróbować choć trochę się obudzić i dopiero wtedy zbieram się na odwagę, aby spojrzeć na swoje odbicie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 160
BloOondinaaa
Out of Control
Moje włosy są związane z tyłu w koński ogon, ale luźne kosmyki wyślizgnęły się z upięcia i otaczają moją twarz, która wygląda na bladą i wypraną. Moje oczy są szare, a nie niebieskie i nawiedzona jest słowem, które pojawia się w moim umyśle, gdy zauważam ciemne worki pod nimi. Marisa ma apteczkę zapchaną środkami do demakijażu, mleczkami nawilżającymi, inne płyny stoją wokół zlewu i w szafce. Mam nadzieję, że jeśli pomogę sobie, że jeśli zrobię się na bardziej reprezentacyjną to może Marisa będzie dla mnie milsza. Ale kiedy nakładam jakieś mleczko nawilżające, które ma uspokoić, ulepszyć i uwydatnić mnie do maksimum, wiem, że okłamuję siebie. To nie dla Marisy chcę dobrze wyglądać. To dla Jay'a. Pięć minut później, moje włosy i zęby są wyszczotkowane, trochę koloru wróciło na moje policzki, brud został usunięty i wyglądam bardziej ludzko. Choć z pewnością, nie czuję się w ten sposób od wewnątrz. Teraz, kiedy uspokoiłam oddech i mam miejsce do myślenia, moje emocje zaczęły szaleć. Węzeł w żołądku zaciska się, czuję, że mi niedobrze, kiedy zapachy z kuchni przenikają przez drzwi. W skrócie, mój umysł wędruje do mojego taty. Czy on już wrócił? Czy znalazł notatkę, którą mu zostawiłam w sejfie? Czy on będzie tu jutro? Czy moja mama ma pojęcie co tu się dzieje? Czy ona się martwi? Wyobrażam ją sobie, jak chodzi po marmurowych korytarzach naszego domu w Omanie ze Svenem próbującym bezskutecznie ją uspokoić. Powinnam zadzwonić? Przyciskam ręce do głowy, próbując zetrzeć zmęczenie, bym mogła jasno myśleć, ale mój umysł wędruje do tych co zagrażali nam cały dzień, do krewnych wszystkich zabitych na posterunku policji.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 161
BloOondinaaa
Out of Control
Co oni teraz przeżywają - wiedząc co się stało z ich mężami, żonami, z ich... dziećmi. Myślę o kobiecie popychającej wózek na ulicy, o czystym przerażeniu na jej twarzy, myślę o matce Jay'a i gdzie ona może być i co teraz sobie myśli. I myślę o Goldmanach wynoszonych z domu w czarnych workach na zwłoki. Myślę o każdym, kto wpadł w drogę ludziom, którzy próbują mnie znaleźć. Mnie. I myślę o tym, jak to możliwe, że tak wielu ludzi zapłaciło swoim życiem, a ja wciąż tu stoję, oddychając. To nie fair. Staram się pamiętać, co Jay powiedział o tym, że to nie jest moja wina, że nie jestem odpowiedzialna za całe gówno dziejące się na świecie, ale nie jestem pewna jak to pogodzę. Patrzę na siebie w lustrze, mrugając przez łzy. Co by zrobił Felix? Jak mogę żyć z tyloma ludźmi na sumieniu? Podstępna myśl wślizguje się pomiędzy inne, grożąc całkowitym przejęciem mojego umysłu. Może powinnam pozwolić im zabrać mnie. W ten sposób przynajmniej nikomu więcej nie stała by się krzywda. Ale ta myśl sprawia, że zimna bryła pojawia się w moim brzuchu. Mogłabym to zrobić? Poddać się? Bryła wznosi się do mojego gardła. Mogłabym zadzwonić, tak by mogli mnie namierzyć. Mogłabym poczekać na nich, aż by mnie znaleźli. Czy to jest to co powinnam zrobić od początku? Mogłabym zatrzymać to wszystko, co się wydarzyło? Gdybym nie weszła na dach Goldmanów, czy wszyscy inni by żyli?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 162
BloOondinaaa
Out of Control
Uświadamiam sobie, że ściskam krawędź zlewu i drżę. Moje nogi są jak z gumy i to ramiona robią wszystko by mnie utrzymać. Moje wargi mrowią i zauważam, że to dlatego iż hiperwentyluję powietrze, powietrze idące nie dalej niż tył mojego gardła. Zamykam oczy i pokój wiruje dziko. Smak czekolady, którą zjadłam wcześniej wypełnia moje usta, kwaśny i mdły i myślę, że będę chora. Pochylając się nad zlewem, ćwiczę oddychanie i techniki wizualizacji, których Felix mnie nauczył, aby pomóc mi pokonać mój strach przed ciemnością. Siedział ze mną w wilgotnej piwnicy naszego domu w Nigerii, gdzie szczury wielkości kotów używały jej do spędzania czasu i zabawy, a on mówił do mnie przez strach, który mnie sparaliżował i przez mój szloch. Pokazał mi, że strach nie był niczym innym jak produktem mojej wyobraźni, i że mogę odejść, zmieniając swoje myśli, przejąć nad nimi kontrolę i pokazać strachowi, kto tu jest szefem. Strach był jak zwierze na smyczy, przechowywane w klatce. Muszę użyć teraz tej samej techniki, złapać strach do klatki i trzymać go w zamknięciu. Muszę być w stanie jasno myśleć, nie mam teraz na to czasu. Muszę pomóc Jay'owi. Po kilku sekundach jestem w stanie złapać oddech i przejąć nad nim kontrolę, następne nudności odpływają. Mój umysł nadal lata w milion różnych kierunków, walczy z paniką i próbuje gorączkowo pozbyć się strachu, ale mówię sobie, żeby ruszyć się w kierunku drzwi. Byłam tu zbyt długo. Jay przyjdzie mnie szukać. A także część mnie rozpoznaje, że będąc w jego pobliżu to pomaga mi utrzymać strach w ryzach. Sięgam do zamka i wtedy słyszę Jay i Marisa, rozmawiających po cichu, tylko, że teraz mówią po angielsku. -
Muszę go znaleźć - słyszę jak Jay mówi - Jak myślisz, gdzie on jest?
Nie wiem. - Marisa odpowiada. - Prawdopodobnie gdzieś z dziewczyną, marnując czas. A w ogóle, dlaczego tak bardzo chcesz go znaleźć? - pyta i słyszę syk gorącej patelni, jak uderza w nią woda. Muszą mówić o Teo.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 163
BloOondinaaa
Out of Control
Muszę wiedzieć, gdzie się podział po tej akcji z Ostrzem, kiedy ja zostałem złapany i dowiedzieć się jaki jest wynik... Nie słyszę kolejnej części, bo coś zaczyna głośno syczeć. Zapach pieczonego mięsa uderza mnie przez drzwi. -
Co zamierzasz zrobić? - słyszę pytanie Marisy.
Zamierzam wziąć na siebie winę. - Jay odpowiada - Trzymaj język za zębami. Jeśli oni są w stanie zagwarantować, że nikt nie przyjdzie po Teo i mamę. Słychać westchnienie Marisy. -
Jay...
Jay nic - powstrzymuje ją. - Mam inny wybór? Jeśli będę uciekał, oni i tak czy tak mnie złapią i wtedy będzie gorzej. Muszę znaleźć Teo, chociaż to. Porozmawiać z nim. Musi oczyścić swój tyłek i w końcu być odpowiedzialny. Mama będzie go potrzebowała, kiedy mnie tam nie będzie. Ktoś będzie musiał mieć na nią oko. Słyszę jak Marisa szlocha. Głos Jay'a mięknie. Musisz mi obiecać, że też będziesz o nią dbała, Risa. Ona będzie cię potrzebować. Obiecuję. - Marisa mówi przez łzy. - Nie musisz mnie o to pytać. Wiesz, że to zrobię. Ktoś otwiera i zamyka szufladę. Następuje dźwięk rzucanych sztućców. -
Co to była za praca? Dlaczego to zrobiłeś?
Bo jestem idiotą, jak powiedziałaś. Potrzebowali kierowcy. Dali mi adres. Powiedzieli mi, żebym nie zadawał pytań i po prostu pojechał, tam gdzie mi kazali. A ty to zrobiłeś? - Marisa pyta z niedowierzaniem. W łazience opieram swoje czoło o chłodne drewno drzwi. Czy miałem jakiś wybór? - Jay wypluwa. - Teo nie mógł wszędzie jeździć. I swoją drogą był na zwolnieniu warunkowym. -
A teraz masz zamiar iść do więzienia na jego miejsce. Co ze studiami?
-
To był tylko sen. - Jay mówi z goryczą. - To nigdy nie miało się zdarzyć.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 164
BloOondinaaa
Out of Control
Nie waż się tak mówić. - Marisa syczy - To nie był tylko sen. Chciałeś pójść. Zasługujesz, aby pójść. -
Nie. Nie zasługuję. - Jay mówi stanowczo.
Jest przerwa. Dźwięk nakrywania stołu. Wtedy: -
Kiedy zamierzasz się oddać?
Wstrzymuję oddech. -
Kiedy Livia będzie bezpieczna. Jutro rano, tak myślę.
-
Co? - Marisa podnosi głos niemal do krzyku.
Obiecałem. To wystarczy, ok? - Jay wzdycha, jego ton wskazuje by odpuściła. Ale ona tego nie robi. Dlaczego tak bardzo ci zależy, co się stanie z tą dziewczyną? - żąda. Nawet jej nie znasz. Wstrzymuję oddech, moje ręce opadają do boków. Jay wstrzymuje się z odpowiedzią. Zrobiła mi przysługę. Byłbym martwy, gdyby nie pomogła mi wyjść z tego komisariatu. Proste. Nie zamierzam jej teraz porzucić. Wydycham przez nos. -
Ale ci ludzie... - Marisa zaczyna.
-
Jest ok, obiecuję. - Jay przerywa jej. - To tylko kilka godzin, a następnie...
Zatrzymuje się i zdaje sobie sprawę, że powie, iż to będzie koniec. To wisi tam w ciszy, złowieszczo oznajmiając, ze to będzie koniec dla Jay'a. To wcale nie będzie za tak długo. Rozumiem więc, że byłam zbyt długo w łazience i jeśli zostanę tu dłużej będzie oczywiste, że podsłuchiwałam, przybieram uśmiech na ustach, otwieram drzwi i wychodzę. Ładnie pachnie - mówię, kiedy mój żołądek przewraca się na widok jedzenia. Marisa zaostrza uśmiech na jej twarzy. Szybko się odwraca i zaczyna mieszać coś na patelni. Jay bez słowa układa talerze na stole, a następnie wyciąga dla mnie Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 165
BloOondinaaa
Out of Control
krzesło. Opadam na nie, moje nogi nie czują się jeszcze wystarczająco silnie, aby mnie utrzymać. -
Chcesz coś do picia? - pyta mnie.
Tylko wodę - mówię i patrzę jak napełnia szklankę i podaje ją mi. On nadal ma za paskiem schowaną broń i zdaję sobie sprawę, że ja również. Myślę, że wyjęcie jej przed Marisą nie jest dobrym pomysłem, więc zostawiam ją tam, gdzie jest, sprawdzając szybko, że plecak nadal leży przy drzwiach. Marisa siada i podnosi swoje sztućce. Jay siedzi na przeciwko mnie i wydaje się czekać, aż ja zacznę jeść, więc unoszę swój widelec i nóż drżącą ręką i zaczynam kroić kurczaka na talerzu. Zdaje się, że ona zrobiła jakiegoś kurczaka z warzywami. Gryzę. Tak ona nie żałowała chili. Żuję i połykam, a w moich ustach zapala się ogień. -
Za ostre? - Marisa pyta.
Nie, jest świetne - mówię, uśmiechając się słabo i połykam. Mogę sobie poradzić z chili. Spędziłam kilka lat w Pakistanie, kiedy byłam dzieckiem, a jedzenie tam w ogóle nie jest mdłe. Jay powiedział, że uratowałaś mu życie. - Marisa mówi, przerywając krępująca ciszę. Spoglądam w górę. Ona patrzy na mnie uważnie znad swojej szklanki. -
On moje również - mówię.
Jesteśmy dobrą drużyną. - Jay dodaje, łapiąc moje spojrzenie. Próbuje poprawić nastrój, sprawić bym się uśmiechnęła, ale ja nie potrafię się uśmiechnąć. Opuszczam spojrzenie na talerz. Nawet jedzenie jest trudne. Skupiam się na uczuciu pieczenia w ustach, aby spróbować odciągnąć umysł od myśli szumiących przy mojej głowie. Popadamy w ciszę, każdy pochłonięty własnymi myślami. Dostrzegam Marisę ocierającą łzę i Jay'a odkładającego widelec, by ścisnąć jej rękę pod stołem. Oglądam go, zastanawiając się, czy tak jak ja, sądzi, ze to będzie ostatni obiad z kuzynką w czasie najbliższego czasu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 166
BloOondinaaa
Out of Control
28 Jem tyle, ile mogę, ale sądząc po innych, nikt nie jest w nastroju do jedzenia. Zaczynam czyścić stół i przenoszę wszystko do kuchni. Gdy odwracam się, by wrócić po więcej, Jay stoi tam blokując mi drzwi. - Jak się czujesz? - pyta. Wzruszam ramionami, trzymając swój wzrok na jego klatce piersiowej. - A ty? - pytam, ryzykując szybkie spojrzenie na jego twarz. Posyła mi smutny uśmiech, który mówi wszystko. Potem podnosi rękę i niemal machinalnie zakłada mi kosmyk włosów za ucho, jego palce delikatnie dotykają moją skórę obok płatka ucha, a ciepło trafia, aż do moich palców od stóp. -
Już niedługo - szepcze.
Zamykam oczy i czuję, ze kołysze się w jego kierunku. Chcę przycisnąć czoło do jego mostka. Chcę tam odpocząć i chcę, żeby mnie trzymał. Mam ten pomysł, że Jay może mi pomóc zamknąć strach z powrotem w klatce, chociaż racjonalnie wiem, że muszę to zrobić sama. Nie ma sensu by w czymś takim polegać na kimś innym. Można polegać tylko na sobie. Wtedy jego ręka powoli owija się wokół mojego karku, wolno, niepewnie, a mój oddech gwałtownie przyśpiesza. Kiedy upewnia się, że nie zamierzam się odsunąć, Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 167
BloOondinaaa
Out of Control
przyciąga mnie do swojej klatki piersiowej, a moje ciało reaguje natychmiast, wszystko wewnątrz rozwiązuje się. Wszystkie te rzeczy, które trzymałam zamknięte po ciemku w klatce uwalniają się, wznoszą się wewnątrz mnie, jak oszalałe szukają po omacku wyjścia i przez jeden okropny moment myślę, że mogę paść na podłogę i szlochać, albo co gorsza krzyczeć. Moje palce zaciskają się na koszulce Jay'a, desperacko się go chwytając - coś stałego, aby to trzymać. -
Wszystko jest w porządku. - Jay szepcze, miękkim głosem, który spływa
po mojej skórze, czyniąc jeszcze trudniejsze trzymanie tego wszystkiego w sobie. Jego usta przyciskają się do mojej głowy i tam pozostają. Jest tam to połączenie między nami, czuję je jeszcze raz - coś magnetycznego, nie tylko elektrycznego ciągnącego mnie do niego. I nagle nie myślę o niczym więcej. Moja głowa opróżnia się z każdej myśli. Jego kciuk śledzi linię mojej szyi i przesuwa się w dół, zdaję sobie sprawę z uczuć opanowujących moje ciało, przeprowadzających nalot na każdą komórkę. Ogień krąży w moich żyłach, pali moje kości, piecze pod moją skórą. Wraz z nim przychodzi pragnienie przesunięcia rąk pod koszulkę Jay'a i przyciśnięcie dłoni do jego brzucha, aby palcami prześledzić linię jego mięśni. Walczę z pragnieniem oplecenia rękami jego szyi i wyciągnięcia głowy, tak bym mogła poczuć jego usta na moich. Ramiona Jay'a zaciskają się wokół mnie i czuję, że nabrał powietrza. Trzyma mnie, jedna z jego rąk zjeżdża w dół do pasa, spoczywając na moim biodrze. Ściskam jego koszulkę mocniej i słyszę westchnienie, wypadające z moich ust. I to jest wszystko, co potrzeba. Ręce Jay'a poruszają się szybko i on nagle trzyma moją głowę, pochylając moją twarz ku swojej, jego kciuki głaszczą moją szczękę. Spoglądam na jego twarz i widzę światło w jego oczach - intensywność jego spojrzenia, tak jak ja jest jedyną rzeczą, która liczy się do niego teraz. Patrzę na niego, mrugając, mój oddech przyśpiesza, szybciej i szybciej. Jego usta się rozchylają i on pochyla się.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 168
BloOondinaaa
Out of Control
Zamykam oczy. Ale wtedy Marisa odchrząkuje za Jay'em i natychmiast otwieram oczy. Tańczę w ramionach Jay'a, a światło w jego oczach znika, zostawiając mnie niepewną na swoich nogach. Moje serce nadal podskakuje i oddycham, tak jakbym właśnie przebiegła maraton. Marisa przechodzi obok nas, niosąc resztę rzeczy ze stołu i dając Jay'owi trochę gniewu, kiedy przechodzi. - Rozłożę sofę w salonie. Zmieni się w łóżko. - Marisa mówi przez ramię. Możesz ją wziąć. Livia może spać na podłodze u mnie w pokoju. Posyła Jay'owi kolejne znaczące spojrzenie i odwracam się, moje policzki palą. Teraz, kiedy Jay już mnie nie dotyka mój mózg ponownie się włączył i przetwarza, to co właśnie się stało. Czy naprawdę właśnie chcieliśmy się pocałować? Mój żołądek przewraca się na tą myśl. Ciągle czuję dotyk jego palców na mojej szczęce, pamiętam wyraz jego oczu, gdy pochylił się żeby mnie pocałować - ogień w jego oczach, jakby potrzebował mnie tak samo, jak ja jego. I Boże, jak bardzo ja też chciałam go pocałować. Nadal chcę go pocałować. Jay zaczyna coś mówić o pomocy Marisie, ale to zostaje przerwane przez kogoś walącego w drzwi mieszkania. Podskakuję i moja ręka przesuwa się natychmiast na broń. Spoglądam na Jay'a, kiedy wchodzę do salonu. Jest obok mnie, w ręku ma broń. Ale wtedy Marisa przeciska się obok nas, krzyczy i blokuje drzwi z rękami na biodrach, patrząc na nas tak, jakby mogła ziać ogniem. ¿Qué coño? Co myślicie, że robicie? - żąda - To tylko Yoyo! Odłóż broń! - krzyczy na Jay'a. Przez drzwi słyszymy krzyk faceta. -
Risa? Otwórz! Co się dzieje?
Marisa szarpie drzwi by je otworzyć. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Co tu się dzieje?
Strona 169
BloOondinaaa
Out of Control
Facet we wczesnej dwudziestce, zbudowany jak lodówka, wypełnia drzwi. Marisa wciąga go do mieszkania i zatrzaskuje za sobą drzwi, zakluczając je. Twarz faceta zapala się w chwili, kiedy widzi Jay'a i przecina pokój w dwóch dużych krokach i ciągnie go do męskiego uścisku. Ramiona Jay'a zaczynają się relaksować. Facet Yoyo jest co najmniej sześć cali wyższy i tyle samo szerszy, ale Marisa patrzy na niego z mieszaniną czułości i irytacji, zgaduję więc, że on jest jej chłopakiem. Yoyo (to jest jego prawdziwe imię?) wycofuje się i poklepuje Jay'a w plecy. -
Człowieku, gdzie byłeś ? Słyszeliśmy różnego rodzaju gówna.
Jay patrzy na mnie szybko ponad ramieniem Yoyo. -
To długa historia.
On jest w tarapatach, Yo. - Marisa mówi, stając obok niego. Jego oczy lądują na Jay'u. -Popo? - pyta. Tak, policja. Ale to nawet nie jest połowa tego. - Marisa odpowiada, chwytając go za ramię. Nie chcesz znać drugiej połowy. - Jay przerywa Marisie, zanim może zacząć. Jestem wdzięczna, bo jestem prawie pewna, że w jej wersji to ja ponosiłabym całą winę, nie omijając faktu, że Jay został aresztowany przez policję za kradzież samochodu, i że jesteśmy ścigani przez zimnokrwistych zabójców. -
To jest Livia. - Jay mówi, wskazując na mnie.
Hej - mówię, kiedy wzrok Yoyo śledzi całe moje ciało. Odwraca się i chytrze uśmiecha do Jay'a. -
Tylko ty, Moreno.
Jay prawie niedostrzegalnie kręci głową, ostrzegając go by nie szedł w tamtym kierunku, choć mogę dostrzec jak jego wargi drżą, chcąc wygiąć się w uśmiechu. Gdzie on cię znalazł? - Yoyo pyta, oferując mi swoją dłoń wielkości małej szynki. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 170
BloOondinaaa
Out of Control
-
Na komisariacie - mówię.
-
Byłaś za coś aresztowana? - Yoyo pyta, oceniając mnie na nowo.
Była świadkiem czegoś. - Jay odpowiada za mnie. Yoyo robi kilka kroków, wciąż mnie oceniając. No cóż, miło cię poznać. Wszyscy przyjaciele Jay'a... - pozwala by zdanie zawisło niedokończone, choć zauważam odmianę na słowo przyjaciele. -
Czy go znalazłeś? - Marisa nagle przerywa. Yoyo odwraca się do
-
Tak. Ktoś widział go na imprezie.
-
Kogo? - pyta Jay, jego głowa odwraca się - Teo?
niej.
Tak - mówi Yoyo, ze zmarszczonym czołem. - Risa, zapytała mnie czy będę miał na niego oko, po tym jak usłyszałem co się stało. Byłem w całym sąsiedztwie, starając się go znaleźć. -
Gdzie on jest? - Jay pyta, niecierpliwy.
Mój przyjaciel Mike widział go w klubie na Roosvelta. On po prostu dzwonił. Na co czekamy? Chodźmy. - Jay mówi i kieruje się w kierunku drzwi. Marisa zagradza mu drogę przed drzwiami z rękami na biodrach. -
Jay, nie możesz tam iść - mówi - Nie ze wszystkimi patrzącymi na
ciebie. To tylko Roosvelt. Nikt z Ostrza nie ośmieli się wejść na terytorium Królów. - Yoyo mówi, kładąc dłoń na jej ramieniu i próbując przesunąć ją w bok. -
Dobrze, co niby Teo miałby tam robić?
Marisa przesuwa się z powrotem, strząsając jego rękę. Nie widzę nawet, żeby Yoyo sobie z nią poradził. Ukrywa się. - Yoyo odpowiada. - Słuchaj - mówi - Pójdę z Jay'em. Wy dziewczyny zostaniecie tutaj.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 171
BloOondinaaa
Out of Control
Moje oczy lecą do Jay'a. Nie zostanę tu bez niego. Poradzimy sobie. - Yoyo prze dalej - W każdym razie, widzę, że on już jest spakowany. Kiwa głową w stronę pistoletu, wystającego zza paska Jay'a. -
Skąd go masz? - pyta.
Ukradłem policjantowi - odpowiada Jay, pomijając informację o tym, że był martwy. Brwi Yoyo podjeżdżają w górę, prawie do linii włosów, a potem kręci głową. Masz rację. Nie chcę znać tej połowy - on krzywi się na Marisę. Masz zamiar się ruszyć? Nie - ona odpowiada, pochylając biodro i wydymając wargi. Dlaczego Yo sam nie może pójść i znaleźć Teo i sprowadzić go tutaj z powrotem? - pyta Jay'a. On nie pójdzie, jeśli to Yoyo będzie mu kazał. - Jay strzela - Znam go. Muszę porozmawiać z nim twarzą w twarz. Jutro, nie będę miał takiej szansy. Twarz Marisy krzywi się na to. Yoyo spogląda między nimi, niezdecydowany. Ok. - Marsia mówi i odsuwa się na bok. Jay porusza się, by otworzyć drzwi. Też idę - słowa wychodzą z moich ust, zanim mogę je zatrzymać. Jay patrzy na mnie. Otwiera usta, a potem je zamyka i kiwa głową. -
Jesteś pewien? - Yoyo pyta go, marszcząc brwi.
-
Tak. - Jay odpowiada, nie odrywając ode mnie oczu. - Ona idzie ze
mną. Brzęczenie słychać w jego głosie - nie ma dyskusji na ten temat. On też to czuje - niepisana umowa miedzy nami, że kiedy jedno idzie, drugie też to robi. A może jest coś więcej w jego głosie, w jego wypowiedzi. Po tym co się stało w kuchni, nie mogę powiedzieć. Nie jestem pewna czy mogę zaufać swoim uczuciom i intuicji. Nie jestem pewna, czy tego chcę.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 172
BloOondinaaa
Out of Control
-
W takim razie - Marisa mówi, patrząc zirytowana - ja też idę.
Ona zwęża swoje oczy na Yoyo. -
I nawet nie myśl o tym, aby mnie zatrzymać.
Yoyo i Jay wymieniają spojrzenia, a następnie ten pierwszy wzrusza ramionami. -
Kobieto, chcesz również moje jaja w swojej torebce?
-
To one już tam nie są? - Jay pyta, unikając jednej z pięści Yoyo.
-
Dajcie mi pięć minut. - Marisa mówi - Muszę się przygotować.
Och, człowieku. - Yoyo mówi, przechylając głowę do sufitu. Mami, mamy zamiar znaleźć Teo, po co ci makijaż i przebieranie się? Pięć minut. - Marisa mówi, ignorując go i zamykając się w swoim pokoju. Yoyo przewraca oczami ku niebu. To jasne, że to będzie więcej niż pięć minut. Jay z niepokojem spogląda na drzwi. Idę po plecak i przeczesuję go, zastanawiając się co należy zabrać. Wtykam do kieszeni kartę kredytową i trochę gotówki, ale zostawiam wszystko inne. Czy bezpiecznie jest wziąć broń? Ale myśl o zostawieniu jej nie wchodzi w grę, więc upewniam się, że jest dobrze ukryta pod swetrem na mojej talii. Chowam plecak pod poduszką na sofie, kiedy sie odwracam zauważam Jay'a obserwującego mnie. Jesteś pewna, że chcesz iść? - pyta. Daje mi wyjście, tak jak ja dałam jemu, słyszę wahanie w jego głosie. Yoyo spogląda między nami i idzie do kuchni, wyraźnie myśląc, że potrzebujemy trochę przestrzeni do rozmowy. Nie zostanę tutaj sama - mówię Jay'owi, kiedy zostajemy sami. Muszę się stąd wydostać. Siedząc tu... - przerywam. To co chcę powiedzieć, to to, że jeśli tu zostanę, zablokowana w tym mieszkaniu, nie będzie nic, co mogłoby odciągnąć mnie od myśli w mojej głowie. A ja nie jestem gotowa, aby sobie z tym poradzić. Nie potrafię. Więc muszę być w ruchu. I myślę po cichu do siebie, że może sprawię Jay'owi ulgę, będąc blisko niego. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Taa. - Jay mówi, kiwając głową. - Rozumiem.
Strona 173
BloOondinaaa
Out of Control
Nagle Marisa pojawia się drzwiach swojej sypialni. Ona ma na sobie niebieską sukienkę, która jest wycięta tak nisko, że widać jej cycki i słyszę Yoyo krztuszącego się resztkami kurczaka z warzywami. Marisa ignoruje go i podnosi na mnie brwi. Chodź tu - każe. Nie ruszam się. - Słuchaj. Nie mam zamiaru pokazać się z tobą wyglądającą tak - mówi, jej nozdrza drgają. Ma wygląd niesmaku na twarzy, który jest zarezerwowany, kiedy widzi się popsute mięso. powodów.
Chcesz by ludzie na ciebie patrzyli, więc niech patrzą z właściwych
-
Marisa. - Jay mówi. - Daj jej spokój. Ona wygląda dobrze.
-
Czy widzisz co ona ma na sobie? - Marisa pyta - Idziemy do klubu.
Na Roosvelta. - Jay zwraca uwagę, przewracając na nią oczami. Nie sądzę, żeby był tam jakiś dress kod. Ona będzie się wyróżniać jak chili w sklepie z lodami, gdy pójdzie tak ubrana. - Marisa napiera. Następnie, opiera dłoń na biodrze w postawie sędziego, który zaczyna trzaskać młotkiem i mówi. Spójrz na to w ten sposób. Wszyscy będą zajęci patrzeniem tam na nas dziewczyny i nikt nie zauważy ciebie. Jay przetwarza to i uśmiecha się do mnie. -
Wiesz, ona ma rację.
Wątpię, że bardzo dużą, biorąc pod uwagę, że Jay mógłby nosić papierową torbę na głowie, a i tak wszyscy by go zauważyli w promieniu sześciu bloków. Ale przyznaję, że Marisa ma rację. Przyciąganie uwagi nie jest dobrym pomysłem.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 174
BloOondinaaa
Out of Control
29 Marisa ma głowę schowaną w swojej garderobie. Stoję w drzwiach, rozglądając się nerwowo wokół i przez ramię na Jay'a, który wzrusza przepraszająco ramionami. Mogę powiedzieć, że on myśli raczej o mnie, a nie o sobie. Marisa prostuje się i rzuca tym we mnie, zanim marszczy się i zatrzaskuje drzwi przed twarzą Jay'a. Potrząsam rzeczą, którą we mnie rzuciła i widzę, że to mała czarna. To powinno pasować - mówi, jak patrzy na mnie oceniając mój rozmiar. Nawet jeśli powinnam nazywać cię sardynką. -
Sardynką? - pytam.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 175
BloOondinaaa
Out of Control
Chuda - ona odpowiada, nawet nie próbując ukryć swojej niechęci do mojego braku komórek tłuszczowych. -
Nie jestem chuda - odpowiadam, zirytowana. Jestem szczupła.
Po prostu to włóż - mówi i przenosi się do swojej toaletki, przeszukując swoje przyrządu do makijażu. Odwracam się plecami, wyciągam pistolet i kładę go na łóżku, a następnie rozpoczynam łagodnie ściągać podkoszulek i szorty. -
Achh. - Marisa syczy - Co zrobiłaś?
Zdaję sobie sprawę, że ona patrzy na siniaka na ramieniu. Upadłam - mówię jej, szybko sięgając po sukienkę, czuję jak jej oczy przeszukują resztę mojego ciała. Szarpię sukienkę w dół na moje biodra i przekręcam się do niej. Łapię ją na krzywieniu się i mam nadzieję, że to nie przez widok mnie w sukience. Przepraszam - mówi, zaskakując mnie. - Jay powiedział mi, przez co przeszliście - ona kręci głową - To straszne - szepcze. - Nawet nie mogę sobie wyobrazić. Tak - mówię, patrząc na swoje stopy. Okropne było przeżycie tego i nie chcę po raz kolejny wyobrażać sobie tego. Jaki rozmiar? - pyta nagle, zmuszając się do uśmiechu, być może wyczuwając, że nie chcę o tym rozmawiać. - Mogę pożyczyć ci jakieś obcasy. -
Nie mogę chodzić na obcasach - mówię. Nie można w nich biegać.
-
A co powiesz na sandały? Mam takie.
Grzebie w dnie szafy i podchodzi z parą brązowych skórzanych sandałów. -
Czy te pasują? - biorę je i przykładam do stopy.
-
Tak - mówię i siadam by je ubrać.
Naprawdę czuję się głupio i więcej, niż trochę winna, że ubieramy się by iść do klubu. To wydaje się złe. Ale to nie tak, że będziemy się bawić. Mamy zamiar odnaleźć brata Jay'a.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 176
BloOondinaaa
Out of Control
Marisa podchodzi i zaczyna szczotkować moje włosy, nawet nie pytając czy mi to przeszkadza. Nie mam energii na kłótnie, więc pozwalam jej na to. Słuchaj - mówi do mnie, jej palce są zgięte i ciągną moje włosy. - Nie chciałam być wcześniej niegrzeczna. To jest po prostu - martwię się o Jay'a. Zawsze pomaga ludziom, nawet jeśli przez to sam wpada w kłopoty. Nie wiem co na to odpowiedzieć, więc nie mówię nic. za Teo.
On jest dobrym facetem, wiesz. On nie zasługuję by wziąć na siebie winę
Zamierzam pomóc mu tak bardzo jak tylko mogę - mówię jej - Obiecuję. Mój ojciec zna ludzi. Możemy mu pomóc. Nie chcę go zobaczyć w więzieniu tak samo jak ty. Ręce Marisy sie zatrzymują, cokolwiek ona robi z moimi włosami. Rzucam okiem w górę i widzę swoje odbicie w lustrze. Marisa kręci na mnie głową. -
Proszę - mówi, uśmiechając się słabo - Zrobione. Pozwól mi tylko...
Ona unosi mój podbródek i przejeżdża jakąś szczoteczką po moich kościach policzkowych, przed tym jak rozsmarowuje coś na moich ustach i przesuwa korektorem po cięciach na policzku. Potem wstaje, oceniając swoje dzieło. -
Tak, dobrze wyglądasz - mówi.
Wstaję i rzucam okiem na lustro. Nie wyglądam jak ja. Ta sukienka nie jest czymś, co bym kiedykolwiek założyła. Jest krótka, kończy się nad moimi podrapanymi kolanami i chociaż pokrywa ramiona, to ukazuje kawałek obojczyka i cień dekoltu. Zrobiła coś, przez co moje włosy okalają moją szyję i są upięte w luźny kok. Makijaż jest prawie nie widoczny, ale plamy koloru pojawiły się na moich policzkach i wargach, czyniąc mnie bardziej czujną i żywą niż po próbie przywrócenia im koloru w łazience. Patrzę na pistolet. Sukienka nie ma kieszeni. Czy masz pożyczyć torebkę? - pytam Marisę. Ona odchodzi do drzwi i podaje mi wiszącą na nich czarną, skórzaną torebkę z złotym łańcuchem zamiast paska. To o wiele więcej, niż ja normalnie noszę, ale mogę przewiesić ją przez ramię. Biorę ją i wkładam do niej kartę kredytową i gotówkę. Marisa robi dźwięk dezaprobaty, kiedy wkładam również pistolet, ale mam ochotę ją zignorować. To nie ona jest osobą, która ucieka przed ludźmi, próbującymi ją zabić.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 177
BloOondinaaa
Out of Control
Yoyo uchyla drzwi. -
Idziecie, czy nie? - pyta. Marisa przewraca oczami, kiedy zakłada własne
buty. Si, idziemy - krzyczy z powrotem, otwierając drzwi. Łapię spojrzenie Jay'a , kiedy wchodzę do salonu i szybki rzut oka potwierdza, że jego brwi są wysoko uniesione ze zdziwienia, a następnie przybiera minę, której nie mogę odczytać rozdrażnienie, gniew, albo może coś innego? Odwracam wzrok i widzę Yoyo mrugającego na Jay'a. To dopiero wtedy zauważam napięcie, cienka warstwa osiedliła się w pokoju. To jest prawie wyraźne i mogę się założyć, że Jay powiedział Yoyo o całej sytuacji i o tym, że zamierza jutro oddać się w ręce policji. Rzucam okiem na Jay'a jeszcze raz i widzę, że jest cały napięty i zdaję sobie sprawę, że to jego ostatni wieczór na wolności, przez może bardzo długi czas. O czym on teraz myśli? A może tak jak ja, on po prostu koncentruje się na chwili obecnej, nie myśląc o tym co nadejdzie? - Jesteśmy gotowi? - Yoyo pyta. Jay jest już przy drzwiach. Podchodzę i dołączam do niego.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 178
BloOondinaaa
Out of Control
30 Bierzemy stary, wytarty Ford Yoyo. Jay wspina się do tyłu ze mną, nikt nas nie zauważa i oddychamy z ulgą. Jego dłoń spoczywa kilka centymetrów od mojej i jestem głęboko świadoma, jego uda rozciągniętego w poprzek siedzenia, jego kolano niemal dotyka mojego. Czy on jest tak bardzo świadomy mnie, jak ja jego? Z każdym ruchem i każdym oddechem? Patrzę na niego z ukosa. Jest zajęty gapieniem się przez okno, patrząc spode łba. Czy on czuje to samo, co ja czuję będąc w jego pobliżu? Na pewno nie. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 179
BloOondinaaa
Out of Control
Ponieważ, teraz wszystko co chcę zrobić to przylgnąć do niego, wpełznąć pod jego skórę i leżeć tam naga, dosłownie i w przenośni. I myśl, że mogę tak zrobić - móc postępować zgodnie z którymkolwiek z tych uczuć - przeraża mnie. Jakbym nie miała teraz wystarczająco dużo do czynienia za strachem. Racjonalna część mojego mózgu, część, która wydaje się maleć z każdą kolejną minutą, zastanawia się, czy po prostu nie próbuję znaleźć sposobu na uniknięcie obrazów w mojej głowie. Czy koncentruję się na Jay'u, by zablokować krzyki umierających ludzi i dźwięk kul przeszywających metal? Czy to właśnie o to chodzi? Psychologowie nazywają to ponownym przenoszeniem. To jest to, co zdarza się, gdy ofiary porwania zakochują się w swoim porywaczu. Zgaduję, że to te same zasady można zastosować do zastrzelonych ofiar i współ-uciekinierów. Odwracam się by również popatrzeć przez okno. Jest tego za dużo, by to przetworzyć. Staram się skupić na tym, co dzieje się wokół mnie, a nie na tym, co dzieje się we mnie. To wydaje się łatwiejsze do zrobienia. Jest ciemno i spoglądam na zegar na desce rozdzielczej. Jest prawie dziesiąta. Ulice wciąż są zatłoczone, pełne straganów z żywnością i furgonetek, osób kupujących fałszywe torebki z "markowych" straganów, bary i restauracje wabiące klientów jasnymi neonami. Stopa Jay'a podskakuje, kiedy Yoyo ostrożnie prowadzi, trzymając się limitu prędkości. On ześlizguje się po swoim siedzeniu, trzymając głowę nisko, a jego kolano dotyka mojego i pozostaje tam - punkt kontaktowy, na którym się skupiam, ponieważ nie mogę się skupić na niczym innym poza samochodem, bo to jest nagle tak, jakby puls Jay'a żył we mnie, wybijając takt z moim własnym niekontrolowanym sercem. -
Więc, Livia. - Yoyo mówi z przodu - Pochodzisz z okolicy?
Marisa uderza go ponad hamulcem ręcznym. -
Czy ona wygląda jakby pochodziła z okolicy?
Nie - mówię, przerywając jej - Nie jestem z okolicy. Wychowałam się za granicą. Właśnie przeprowadziłam się do Nowego Jorku. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Tak? Gdzie mieszkałaś przedtem?
Strona 180
BloOondinaaa
Out of Control
-
Oman - mówię.
-
Gdzie to jest? - Yoyo pyta.
-
To na Bliskim Wschodzie, bracie. - Jay mówi, uśmiechając się.
Bliski Wschód? - Yoyo pyta, marszcząc brwi, gdy spogląda na mnie ponad ramieniem. Myślę, że zastanawia się gdzie jest moja burka 1 czy coś takiego. To jest to, co niektórzy ludzie zakładają lub żartują, gdy mówię im gdzie dorastałam. -
Podobało ci się tam?
Tak - mówię krótko. Staram się sobie wyobrazić mój dom i przyjaciół, ale to wydaje się tak odległe, jak postaci z książki, którą kiedyś czytałam. Zastanawiam się czy jeszcze kiedykolwiek zobaczę to miejsce. -
Więc, dlaczego wyjechałaś?
Zastanawiam się nad odpowiedzią. Kłopoty z chłopakiem? - Yoyo zmierza w oczywistym kierunku, by wybadać mój romantyczny status. Nie ulega wątpliwości, że w imieniu Jay'a. Zdaję sobie sprawę, że nie chcę, by Jay myślał, że mam chłopaka, więc odpowiadam szybko. Zbyt szybko - bez zastanowienia. -
Nie. Zostałam wydalona.
Szczęka Jay'a opada. Przesuwa się w fotelu, aby mógł spojrzeć na moją twarz. -
Zostałaś wydalona?
Tak, dlaczego tak trudno w to uwierzyć? - mówię, niby obrażona. Kręci na mnie głową ze zdumieniem. Jesteś pełna niespodzianek, Moneypenny. - Brzęczenie ponownie uderza mnie w splot słoneczny. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczął używać przezwiska Moneypenny. Marisy.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Co zrobiłaś? Pominęłaś zbyt wiele prób cheerleaderek? - to od
Strona 181
BloOondinaaa
Out of Control
-
Nie jestem cheerleaderką. I nie.
-
Narkotyki? - Yoyo pyta.
-
Nie. Nie biorę narkotyków.
-
Alkohol?
-
Nie.
-
Naprawdę znalazłeś jedną porządną tutaj, Jay. - Yoyo się śmieje.
Och, nie powiedziałbym tego. - Jay odpowiada, uśmiechając się do mnie porozumiewawczo poprzez mrok tylnego siedzenia. Więc, co zrobiłaś? - Marisa pyta, odwracając się do mnie. Nawet jej zainteresowanie zostało zbudzone. Byłam gdzieś, gdzie nie powinno mnie być - mówię, zerkając z ukosa na Jay'a, który wciąż obserwuje mnie jak jastrząb. Gdzie? - Yoyo pyta - Poczekaj! Z kim? Miałaś romans z nauczycielem? -
Nie. Boże! - mówię.
Niech zgadnę - mówi Jay, uśmiechając się do mnie. - Weszłaś na dach swojej szkoły? zegarową.
Nie - mówię, zostawiając pauzę, zanim kontynuuję - Wieżę
Z bronią? - Yoyo pyta - Wiesz, bo nie widzę, dlaczego mieliby cię za to wywalić. -
Nie, nie z bronią.
-
A co ty tam robiłaś?
Chciałam tylko zobaczyć, jak wygląda widok stamtąd - mówię, pomijając część o uczuciu pośpiechu, który czułam wspinając się na górę prawdziwy powód, dlaczego tam byłam. Nie mogę wytłumaczyć uczucia zwycięstwa, kiedy stałam na krawędzi dachu, ramiona i nogi ciężkie z wysiłku, po wspinaczce, patrząc w dół na maleńki plac trawy poniżej. Lub sposób, w jaki Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 182
BloOondinaaa
Out of Control
moja krew krążyła w żyłach, tak szybko, jak robi to teraz, z kolanem Jay'a przyciśniętym do mojego. Spoglądam na Jay'a i zauważam, ze on to rozumie. On dokładnie wie, dlaczego wspięłam się na dach, co to było to co szukałam - może on również rozumie, to co wtedy czułam. -
Jak wysoko to było? - Yoyo pyta.
-
Cztery piętra - mówię.
-
Cholera. Ale, dlaczego cię wyrzucili?
-
Zasady to zasady. I myśleli, że... - zatrzymuję się nagle.
-
Co? - naciska. Biorę głęboki oddech.
Myśleli, że będę skakać - mówię. Ten pomysł wciąż piecze. To jest to, co wszyscy moi przyjaciele w Omanie myśleli, - że byłam samobójcą. Zastanawiam się, czy to dlatego żaden z nich nie pofatygował się, by do mnie napisać, czy chociaż zostawić wiadomość na ścianie na Facebooku, odkąd wyjechałam. Gdybym była samobójcą, pewnie byłabym wkurzona na ich brak odpowiedzi. Chciałaś ze sobą skończyć? - Yoyo pyta. Sztywnieję na jego szczerość, ponieważ jest pierwszą osobą poza rodzicami, którą interesuje szczera odpowiedź. - Nie - mówię. Trzeba, by coś poczuć, by być samobójcą. Dodaję po cichu. Zrobiłam dobrą robotę, by wyłączyć moje uczucia. -
Więc, co zrobiłaś później?
Hej nie, musisz skręcić w prawo - Jay przerywa, pochylając się między przednie siedzenia. Patrzę na jego łopatki, ramiona luźno wiszą na zagłówkach. On celowo przerwał rozmowę, pochylając się do przodu, starając się mnie chronić. Moje serce bije boleśnie na ten gest i mój instynkt chce, bym pochyliła się do przodu i przycisnęła policzek do jego ramienia. Ale, potem racjonalna część mojego mózgu irytująco przejmuje kontrolę. To wyraźnie skończy się kurczeniem się i bronieniem. Nie chcę, aby ktokolwiek mnie chronił. Czy chcę?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 183
BloOondinaaa
Out of Control
Spójrz, co stało się ostatnim razem. I to prawda. Muszę posłuchać tego głosu. Ostatnim razem, gdy ktoś mnie bronił, został żywą tarczą i zmarł. I coś zdarzającego się Jay'owi z mojego powodu, sprawia, że moja krew zamarza. Nie mogę przejść ponownie, przez to co przechodziłam z Felix'em. Po prostu nie mogę. Czuję zbyt wiele i to komplikuje sprawę - zakłóca mój wyrok. Jest tylko jedna opcja, która może ochronić Jay'a - i powinnam zrobić to już dawno temu. Byłam po prostu zbyt wielkim tchórzem. Nie chciałam robić tego sama - ale teraz zdaję sobie sprawę, że muszę. Przez ostanie kilka minut jazdy samochodem, przesuwam się tak, że moje kolano już nie dotyka kolana Jay'a i koncentruję się na odświeżaczu powietrza w kształcie cytryny zwisający z sufitu samochodu, skupiając na nim swoją uwagę, aż moje serce wraca do normy. Potem podejmuję decyzję. Zaczekam, aż Jay znajdzie Teo, a gdy wrócimy do Marisy, zostawię go. Skończę to coś sama. I podejmuję swoją ostatnią decyzję, obiecując sobie, że dotrzymam obietnicy danej Marisie na temat Jay'a. Jestem pewna, że mój ojciec załatwi mu najlepszego prawnika. Opowiem im tą całą historię. Powiem im o Jay'u, o tym na ile sposobów uratował mi życie.
31 Jak tylko jesteśmy kilka stóp wewnątrz klubu i jestem wdzięczna, że Marisa nalegała, abym się przebrała. Gdybym pojawiła się w moich szortach i podkoszulku, wątpię, żeby bramkarz pozwolił mi wejść. Jakby już zauważył. On na pewno nie kłopotał się z obszukaniem nas, czy sprawdzeniem naszych toreb, ponieważ był zahipnotyzowany jak kobra i wpatrywał się w biust Marisy. Yoyo nadal na to narzekał, kiedy szliśmy w kierunku baru przez parkiet. Większość facetów w klubie ma na sobie, coś co ma być imitacją gangsterskiego stylu - czyli wytarte, obszerne dżinsy, nike, czapki z daszkiem oraz koszulki z jakimiś logami - a może to nie jest gangsterski styl.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 184
BloOondinaaa
Out of Control
Co ja tam wiem? Spędziłam moje nastoletnie lata w Omanie, w otoczeniu bogatych dzieciaków w szkole prywatnej, których szafy uginały się pod ciężarem polo ubrań i krokodylich logo. Szybkie spojrzenie na dziewczyny przy barze i tańczące na parkiecie, pokazuje, że przedłużane włosy to tutaj powszechność, tak samo jak niebotycznie wysokie obcasy i sukienki, ukazujące wszystkie krągłości. Jay z niepokojem przygląda się tłumowi, tak samo jak Marisa. Yoyo wisi na swoim telefonie, zatykając drugie ucho palcem, aby porozmawiać z osobą na przeciwległym końcu linii. Muzyka jest cholernie głośna, ale rytm jest dobry. Spoglądam wokół. Nie wiem jak Teo wygląda, co nie jest pomocne. Yoyo się rozłącza. -
Był tu pół godziny temu. Od tego czasu Mike go nie widział.
-
Mierda - mruczy Jay, krzywiąc się.
Jest tutaj kilka dziewczyn, które rozpoznaję, pójdę zapytać je czy go nie widziały. - Marisa mówi, wskazując stolik po drugiej stronie baru, wokół którego znajduje się sześć, czy siedem dziewcząt, które mają włosy zrobione w taki sposób, że wyglądają jakby spędziły połowę dnia u szefowej Marisy Glorii. Zanim Yoyo lub Jay mogą coś powiedzieć, ona dołącza do tłumu i kieruje się do tamtego stolika. Mam zamiar iść popytać. Zobaczę, czy ktoś go nie widział. - Jay mówi, potem odwraca się do mnie, marszcząc brwi. - Zostań tutaj z Yo. Nigdzie nie idź, ok? Po prostu raz kiwam głową, ale nie myślę, czy nie potrzebuję, aby Yoyo mnie chronił. Myślę o pistolecie w mojej torebce. Nie, żebym kiedykolwiek mogła go użyć w zatłoczonym klubie. Ale czuję się bezpieczniej, wiedząc, że tam jest. Jay znika w tłumie, a mój brzuch się zaciska z niepokoju. Nie podoba mi się to, że go nie widzę. -
Więc. - Yoyo mówi, kołysząc się na piętach. - Chcesz drinka czy
coś?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 185
BloOondinaaa
Out of Control
Nie, dziękuję. Wszystko w porządku - mówię mu, stając na palcach i próbując zobaczyć, gdzie poszedł Jay. -
Chcesz zatańczyć? - Yoyo pyta. Moje głowa obraca się do niego.
-
Co, tutaj? Teraz? Do tej muzyki? - pytam go.
Czy on jest szalony? Wzrusza dużymi ramionami na mnie. -
Tak, dlaczego nie? Jay powiedział mi, że jesteś tancerką.
-
Naprawdę? - pytam, zaskoczona. On uśmiecha się do mnie.
-
Tak.
Zastanawiam się z uśmiechem, co jeszcze Jay powiedział Yoyo. Boisz się, że ośmieszę cię na parkiecie - pyta, robiąc sztuczny grymas. Posyłam mu spojrzenie. On poważnie oferuje mi możliwość jak ze Step Up 2: The Streets? Biorę przykład z podręcznika Marisy, na umieszczenie ludzi w miejscu. Kładę rękę na biodrze i sarkastycznie podnoszę brew. To nie działa. Yoyo robi krok wstecz na parkiet, a następnie kręci swoim tyłkiem prowokacyjnie, a ja zaczynam się śmiać. Bo facet jest ogromny. On jest ludzkim odpowiednikiem super-cysterny. Jego bicepsy są wielkości mojego tułowia. Parkiet czyści się wokół niego, jak ławica ryb zauważająca cień nurka na powierzchni. Ale wtedy naprawdę zaczyna się poruszać i moja szczęka upada, aż do podłogi jak u postaci z kreskówki. Cholera. Yoyo rzeczywiście potrafi tańczyć. Przestrzeń wokół niego się otwiera, nie dlatego, że duży facet wszedł na parkiet i nikt nie chce być podeptany, ale dlatego, że ludzie patrzą na niego. On robi każdy hip-hopowy ruch znany człowiekowi, a nawet więcej. Robi jakiś popping'owy ruch ciałem, dopóki ja prawie nie płaczę ze śmiechu. Kiedy kończy, cofa ramiona i robi niski ukłon, a parkiet taneczny eksploduje, ludzie klaszczą radośnie wokół niego. -
Coś mówiłaś? - pyta, jedną ręką ścierając pot z czoła.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 186
BloOondinaaa
Out of Control
Jestem zbyt onieśmielona, by odpowiedzieć. Rzeczy po prostu robią się coraz bardziej surrealistyczne. Tak jakby moje życie zostało wyreżyserowane przed Davida Lyncha. - Twoja kolej. - Yoyo mówi, wskazując na parkiet. Kręcę szybko głową. Nie ma mowy. Ale Yoyo umieszcza swoją rękę wielkości talerza na moich plecach i popycha mnie do przodu. -
Czego się boisz? - szepcze mi do ucha.
- Dobrze - mówię, zrywając moją torebkę z ramienia i wpychając ją mu. Trzymaj. On uśmiecha się do mnie pokazując wszystkie zęby, w tym jeden ze złota. Jest jak gigantyczny chłopak-dziecko, ale wygląda komicznie trzymając moją torebkę, więc nic nie mogę na to poradzić, ale się uśmiecham. Co to było, co Jay powiedział o mnie? Że mam serce? Teraz wiem, co miał na myśli - bo to pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl, gdy patrzę na Yoyo. On ma serce. Odwracam się plecami do Yoyo i zamykam oczy, starając się wsłuchać w muzykę, aby wczuć się w rytm. To jest tak dalekie od muzyki baletowej, jak tylko może być, ale wzięłam kilka lekcji tańca współczesnego i kilka hip-hopu. Kiedy tańczę, to jeden z niewielu razów, kiedy nie jestem świadoma tego co się dzieje wokół mnie i mogę wyłączyć wszystkie myśli w głowie. To jeden z powodów, dlaczego jestem tak szczęśliwa, spędzając trzy, cztery godziny dziennie w studiu baletowym. W stu procentach jestem wtedy w swoim ciele. To coś podobnego do bycia na dachu, patrząc w dół, ten sam rodzaj eksplozji światła i powietrza w mojej krwi, ten sam rodzaj wysokości, tylko bardziej wyciszony. To fizyczna reakcja, nie psychiczna, czy emocjonalna. Kiedy poruszam się do muzyki, jestem tylko trochę świadoma tego, że ludzie się cofnęli. Dostrzegam twarz Yoyo i widzę, że jego oczy są wytrzeszczone z zaskoczenia. Kiedy przestaję, pot leje mi się po plecach i mam zdyszany oddech, a to on klaska najgłośniej. -
Cholera, on nie kłamał. Potrafisz tańczyć.
Przesuwam dłonią po czole, odgarniając włosy, które wypadły z koka.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 187
BloOondinaaa
Out of Control
Boże, to dobre uczucie, jakbym paliła się od nadmiaru emocji. Teraz czuję się trochę spokojniejsza, mniej paniki. Yoyo nagle spogląda ponad moją głową i krzywi się na coś. - Zaraz wracam - warczy i przeciska się przez tłum, wciąż ściskając torebkę. Staram się zobaczyć, co się dzieje i wypatruję tył głowy Marisy. Ona rozmawia z trzema facetami. Chyba Yoyo dopadła zaborcza passa. -
Hej, ładny taniec.
Odwracam się. Facet, ze starannie zaczesanymi do tyłu włosami i małym diamencikiem w uchu stoi przede mną. Ma na sobie luźny, dżinsowy wygląd i całe rękawy tatuaży. - Dzięki - mówię, zakładając ręce na piersi i rozglądając się za wyjściem. Moje skrzyżowane ramiona nie zniechęcają go. On robi krok bliżej i czuję powiew dymu papierosowego i alkoholu. -
Chcesz drinka? - pyta.
Jakaś ręka ląduje na mojej talii i ktoś dociska się do mnie od tyłu. -
Właściwie - słyszę jak Jay mówi - właśnie to wychodzimy.
Biorę oddech, kiedy czuję, jak jego ręka zaborczo leży na mojej talii i niewiele myśląc dociskam się do niego. Facet krzywi się na Jay'a. -
To twój chłopak? - pyta mnie.
-
Er, nie - przyznaję.
-
Więc, - Facet mówi do Jay'a - jaki jest twój problem?
-
Nie ma problemu - mówię głośno, czując jak Jay napina się obok mnie.
Odwracam się i chwytam go za rękę. - Chodźmy - mówię mu. Jay stoi patrząc na faceta, dopóki nie odciągam go w kierunku baru.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 188
BloOondinaaa
Out of Control
- Znalazłeś Teo? - krzyczę ponad muzyką, kiedy idziemy. Jego uwaga zwraca się na mnie. Kręci głową. - Nie - on rzuca spojrzeniem dookoła - Gdzie Yoyo? Prosiłem go, aby o ciebie zadbał. - Sama mogę o siebie zadbać - mówię mu, zirytowana. - Poszedł znaleźć Marisę. Jest tam - mówię, wskazując. Trudno przegapić kogoś rozmiarów Yoyo. Jay wydaje się relaksować. - Ładne ruchy, przy okazji - mówi, uśmiecha się, a moje serce szarpie się i czyni moją decyzję odnośnie opuszczenia go jak wrócimy do Marisy, absurdalną i niemożliwą. - Yo, cabron - obydwoje się odwracamy. Facet z diamentem stoi przed Jay'em i ma towarzystwo. Dwóch innych facetów stoi po obydwóch jego stronach, jak rottweilery. Jay natychmiast blokuje mnie swoim ciałem i widzę jak jego dłonie zaciskają się w pięści po jego bokach. Cholera, myślę, co jest z nami i z kłopotami? Poruszam się i staję obok niego. -
Jaki jest wasz problem? - Jay pyta spokojnie.
-
Słyszeliśmy, że obraziłeś naszego brata - facet z prawej mówi.
Jay śmieje się pod nosem i spoglądam na niego. Śmiech nie wydaje się dobrym pomysłem, ponieważ ich jest trzech, a nas tylko dwóch, a Yoyo zniknął z moją torebką i bronią w niej. - Nikogo nie obraziłem. - Jay mówi prawie ze znużeniem, jego ręka obejmuje mnie i z powrotem wpycha za siebie. Wtedy przypominam sobie, że on ma broń z tyłu za paskiem. Powinnam ją wyciągnąć? Ale jak głupie by to było? Machać pistoletem w zatłoczonym klubie? Jeśli zostanę aresztowana, nie tego potrzebujemy, żeby przeżyć całą noc.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 189
BloOondinaaa
Out of Control
- Te voy a matar! - główny facet mówi, rozciągając swoją szyję i prostując kostki. Nie mówię po hiszpańsku, ale mogę zrozumieć sens jego słów i łapię Jay'a za ramię i ciągnę, ale on mnie ignoruje. On robi krok do przodu, tak, że prawie zderza się z facetem nosem. - Słuchaj, - mówi - ja i moja dziewczyna tutaj - wskazuje głową w moim kierunku - mieliśmy naprawdę gówniany dzień. Naprawdę mierda. Jak nie wierzysz - zaczyna odliczać na swoich palcach - Strzelali do nas, byliśmy ścigani, musieliśmy wspiąć się przez okno z mieszkania na dwudziestym piętrze na cholerny dach. Faceci ubrani jak policjanci próbują nas zabić - uśmiecha się i pochyla bliżej, zniżając głos do konspiracyjnego szeptu - I powiem ci coś jeszcze, wy trzej wyglądacie jak totalne cioty. Ściskam ramię Jay'a mocniej. Co on robi? Czy on zwariował? Nie wyglądają jak cioty. Ale on się nie zatrzymuje. Podchodzi jeszcze krok bliżej. Ciągnie, dodając jeszcze trzy palce do wyliczanki. -
Moja mama jest przetrzymywana przez FBI, a przyczyny nie zna żadne z
nas. Nie mogę znaleźć mojego brata - bierze oddech - i na samym końcu, musiałem zapłacić szaloną ilość pieniędzy za dwie bryły zamarzniętej wody, choć trzeba przyznać, że to nie były moje pieniądze. - on wydycha w pośpiechu - Tak naprawdę nie chcemy ciebie i twoich kolegów amigos, dających nam jeszcze więcej gówna, mi entiendes? Facet z diamentem posyła Jay'owi spojrzenie, jakby był tylko insektem, żyły pulsują na jego szyi. Spoglądam nerwowo na dwóch pozostałych facetów. Jestem pewna, że Jay tym przemówieniem, nie zrobił nam żadnej przysługi. Nie jestem nawet pewna, czy on to rozumie. Myślę, że całkowicie wyłączył się po wodnych lodach. Facet po lewej stronie, który ma ogoloną głowę i brakuje mu części ucha, chrupie swoimi kostkami, a ten po prawej, który ma na sobie gruby, złoty łańcuch i czarną chustę na głowie, sięga do tylnej kieszeni.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 190
BloOondinaaa
Out of Control
Spoglądam wokół, szukając Yoyo albo chociaż Marisy. Gdzie jest facet zbudowany jak lodówka lub robot zabójca izraelski ochroniarz, kiedy go potrzebujesz? Jay i ja mamy dzisiaj szczęśliwy dzień. Słuchajcie - mówię, zanim ktokolwiek może wykonać jakiś ruch, albo zanim Jay znów zacznie gadać. Wszystkie trzy głowy odwracają się w moim kierunku, patrząc z zaskoczeniem. Zgaduję, że prawdopodobnie dziewczyny nigdy tak do nich nie mówią. Ten z ręką sięgającą za plecy, zamiera w połowie drogi do wyciągnięcia, tego cokolwiek to jest, znajdującego się w tylnej kieszeni. Daję wam dwa wyjścia - krzyczę ponad hardkorowym rapem, którego właśnie puścili. - Możecie skończyć to przedstawienie, albo... Albo co? - szydzi ten z ręką sięgającą za plecy, patrząc rozbawiony. Wzruszam ramionami. Albo możecie tego pożałować - mówię z uśmiechem. Jeden ze stada patrzy na mnie tak, jakbym właśnie wyśmiała jego włosy lub twarz. A potem wybucha śmiechem. Nie śmiej się człowieku. - Jay ostrzega go, kręcąc głową z powagą Widziałem ją w akcji. Jest lepsza niż Rambo. Facet przestaje się śmiać i patrzy na mnie, sprawdzając czy Jay żartował. Najwyraźniej uznając, że jednak to robi, jego górna warga wykrzywia się w uśmieszku. On robi jakiś znak do swoich kumpli i ten na prawo, pstryka przed nami nożem. Przesuwam się w mgnieniu oka, odpychając Jay'a łokciem, jednocześnie chwytając faceta w diamentem i wpychając go na tego z nożem. Niemal w tym samym czasie podnoszę kolano i trzaskam go prosto w krocze. Piskliwy krzyk eksploduje z niego, jednak zagłuszony jest przez brzdęk tłuczonego szkła i krzyki ludzi na parkiecie, którzy dostrzegli nóż i już przepychają się do wyjścia. Kiedy facet ćwierka, trzymając się za krocze, jego oczy wytrzeszczają się, patrzę w górę i widzę dwie pary oczu gapiących się na mnie i wtedy rzucają się na nas, warcząc.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 191
BloOondinaaa
Out of Control
32 Uciekamy, Jay wolną ręką czyści drogę i krzyczy na ludzi, aby zeszli nam z drogi. Wybiegamy przez wyjście ewakuacyjne w toalecie, odbijając się rykoszetem od muru z cegieł, a następnie przeskakujemy nad zaskoczonymi ludźmi siedzącymi na ziemi i palącymi papierosy. Za nami słyszę wrzask i drzwi walące o beton. Trafiliśmy na ulicę, hałas z klubu płynie wokół nas. Ochroniarz pilnujący drzwi patrzy na nas ze zmarszczonymi brwiami i marsową miną, kiedy przechodzimy obok niego i czuję znajomy przypływ adrenaliny w moich żyłach, co sprawia, że czuję, jakby moje nogi były z powietrza.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 192
BloOondinaaa
Out of Control
Ręka Jay'a zaciska się na moim nadgarstku, kiedy szarpie mnie mocno za rogiem i w dół do innej alejki. Popycha mnie za ogromny śmietnik, który oferuje nam osłonę od strony ulicy i miażdży mi pierś, kiedy przyciska się do mnie, wpychając nas mocniej w cień. Jego przedramiona pojawiają się po obu stronach mojej głowy, kiedy on podpiera się o mur i pochyla swoją głowę tak mocno, że czuję jego gorący i szybki oddech na policzku. Moje serce mocno wali w klatce piersiowej. Wysilam się by nasłuchiwać. Czy oni nas śledzą? Właśnie wtedy słyszymy kroki na chodniku. Zatrzymują się przy wejściu do alejki i Jay przyciska się bardziej do mnie, jego dżinsy dociskają się do mojej talii, czoło do mojego obojczyka. Żadne z nas nie oddycha. Moja ręka ześlizguje się po Jay'u i chwytam jego pistolet. Nie myślał, aby go wyciągnąć. Wyjmuję ją, a on się napina i odsuwa na tyle, bym mogła zobaczyć jego białka. Lekko kręci głową i kładzie palec na swoich ustach. Patrzę na niego i czekam, nasłuchując, z pistoletem w ręce, mój palec przesuwa się odbezpieczając go, Jay wciąż mocno przyciska mnie do ściany. Głosy zaczynają się kłócić, w którym kierunku pójść. Ktoś robi kilka kroków w głąb alejki, ale zatrzymuje się i jest cale od zobaczenia nas. Słyszę dźwięk zamka błyskawicznego, a później odgłos moczu odbijającego się od metalu. Marszczę nos i przyciskam twarz do koszulki Jay'a. Jeśli zrobi jeszcze jeden krok, to nas zobaczy. Wyobrażam sobie, co będę musiała zrobić. Będę musiała popchnąć Jay'a na bok i wycelować bronią i mam nadzieję, że reszta jest na tyle daleko, iż będziemy mogli uciec. Słuchamy w absolutnej cichy, jak facet zasuwa zamek i wraca na ulicę. Ich trójka rozmawia jeszcze - ale nie mogę zrozumieć, co mówią - wreszcie, czuję, jakby minęła wieczność, odchodzą. Ramiona Jay'a opadają, ale nie odsuwa się. Nie, on trzyma mnie dociśniętą do ściany. I zauważam, że oboje oddychamy ciężko - jakbyśmy nadal biegli sprintem. Przechylam głowę do tyłu, opierając ją o cegły, więc mogę go zobaczyć. On patrzy na mnie, w cieniu mogę jedynie zobaczyć silną linię jego szczęki i lekko zakrzywione usta. Nie mogę odczytać wyrazu jego twarzy. Ale wydaje mi się, że wiem jaki jest.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 193
BloOondinaaa
Out of Control
Przenosi lekko ciężar ciała i jego udo dociska się do mojego biodra. Wstrzymuję oddech. Moja wolna ręka - ta, w której nie trzymam pistoletu - opiera się na górnej części jego klatki piersiowej. Przeciągam ją w górę na jego ramię, moje oczy nadal są na nim i przyciągam go bliżej, tak że jest całkowicie dociśnięty do mnie, czuję twardość jego mięśni poprzez koszulkę i dżinsy. Moje serce eksploduje mi w piersi, kiedy pochylam głowę do tyłu stając na palcach, a jego usta odnajdują moje w ciemności. Jego pocałunek jest twardy, pełen ciepła i niekontrolowany. Ziemia nie tylko się kręci, ona rozpada się na milion kawałków. Piorun jasnego światła wybucha za moimi oczami, ręce Jay'a mnie podtrzymują, a ja muszę zacieśnić uścisk na jego ramieniu, żeby nie zjechać po ścianie. Jego ręka rozciąga się na mojej talii, przyciskając mnie do niego, a drugą trzyma z tyłu mojej głowy. Nie walczę z tym, bo chcę, żeby trzymał mnie mocniej, żeby pocałował mnie głębiej. Chcę wtopić się w niego, trzymam się go jeszcze bardziej gorączkowo, niż on mnie. To tak, jakby cała stłumiona energia i frustracja i emocje z tego dnia, przeskakiwały raz od jednego do drugiego, a desperacja naszych pocałunków staje się bardziej dziksza niż głód na więcej dotyku, na połączenie, na bliskość. Zaczynam rozdzierać koszulkę z Jay'a, bo chcę wreszcie poczuć jego skórę, potrzebuję dotknąć każdą część jego, a potem chcę prześledzić palcami napięte linie jego mięśni brzucha i klatki piersiowej. Mruczy coś na przeciwko mojej szyi, kiedy wargami śledzi krzywą mojego ramienia, a następnie ponownie wraca do moich ust i jego ręce w tym samym czasie opadają do mojej talii. Boże, pragnę go. Nigdy przedtem nikogo nie chciałam w ten sposób. - Jay! Mój oddech jest tak głośny, że na początku nie słyszę Marisy i kiedy Jay przestaje mnie całować, moje zmysły powoli wracają do świata zewnętrznego i słyszę jej krzyk. Moje kolana drżą. Czuję, że moje serce jest kruche w mojej klatce piersiowej. Trzymam się za ramię Jay'a i opuszczam nogę, którą jakoś owinęłam wokół jego bioder. Jay bierze głęboki oddech, obniża brodę do piersi i wzdycha wolno, kiedy jego ręce opadają z mojej talii i robi kilka kroków w tył.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 194
BloOondinaaa
Out of Control
Prawie upadam bez jego rąk podtrzymujących mnie. Jedną ręką przeczesuje włosy i czeka, aż się uspokoję, wyciągając rękę i ciągnąc za rękaw mojej sukienki, w miejscu gdzie opadł. Dotyk jego palców na nagim ramieniu wystarczy, abym podskoczyła, wstążki ognia liżą moją skórę. On to czuje. Wiem, że to czuje, ponieważ jego ręka unosi się zaledwie o centymetr wyżej, karmiąc płomienie. Czuję, że zaraz ulegnę pokusie, by podejść do niego bliżej, by on trzymał mnie w ramionach i po prostu mnie pocałował, ignorując całkowicie Marisę. Będę jego, każdą cząstką mojej istoty. -
Jay! - on zaciska szczękę i robi kolejny krok w tył.
Tutaj! - krzyczy, jego głos jest zachrypnięty, jego wzrok nie opuszcza mojej twarzy. Marisa i Yoyo pojawiają się w następnej sekundzie, zdyszani koło śmietnika. -
Co do cholery wy tutaj robicie? - Marisa pyta.
Co się stało? - Yoyo mówi w tym samym czasie i powstrzymuje się, gdy tylko nas widzi. Jay wciąż stara się blokować na mnie widok. Czy ja wyglądam, jakbym była w nieładzie? Chyba tak, sądząc po wyrazie twarzy Yoyo i Marisy. Marisa przechyla głowę na Jay'a i zaciska usta w wąską kreskę, posyłając mu spojrzenie, które może zatrzymać mężczyznę w odległości pięćdziesięciu kroków i posłać go na kolana, namawiając go do jakiegokolwiek przestępstwa. Yoyo po prostu się uśmiecha i wyciąga Marisę z alejki, mrugam, kiedy Jay zaczyna iść. Zupełnie zobaczyłam, że chcę na niego nakrzyczeć, ale jestem zbyt speszona. Jay przeczyszcza gardło i daje mi znak, bym poszła przed nim. Co robię, jak tylko poprawiam sukienkę i próbuję uporządkować włosy, potykam się na moich roztrzepanych nogach przez stos śmieci przy wyjściu. Moje usta pulsują i czuję, że to musi być oczywiste dla innych ludzi. Myślałam, że on leży wykrwawiając się w wąskiej uliczce, ale nie, on jest w trakcie radzenia sobie. - Marisa grzmi, kiedy wychodzimy na ulicę. - Ile ty masz lat? Piętnaście? - pyta, patrząc na Jay'a. -
Co jest z wami i z kłopotami? - Yoyo pyta nas, potrząsając głową.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 195
BloOondinaaa
Out of Control
Mówiłam wam, że to głupi pomysł. - Marisa dodaje. - Powinniście wysłać mnie. Jak ci się udaje podpaść tylu ludziom, Jay? Jesteś latarnią dla kłopotów. Gdybyśmy stali tu dłużej, prawdopodobnie Al Kaida by nas zbombardowała. Czy dowiedzieliście się, gdzie jest Teo? - Jay przerywa, najwyraźniej nie chcąc się kłócić. -
Nigdzie nie ma po nim śladu. - Yoyo odpowiada.
I mam dość szukania jego. - Marisa mówi ze złością. - Jest już późno grzebie w torebce. - Tutaj - mówi, wciskając coś Jay'owi. - Weź klucze. Możecie zatrzymać się u mnie. Livia może wziąć moje łóżko, a ty możesz spać na sofie. Ja zostanę u Yoyo. Jay bierze klucze, a Yoyo wręcza mi moją torebkę, wciąż uśmiechając się szeroko. On klepie Jay'a po plecach, mrugając porozumiewawczo, na co chcę zacząć krzyczeć, że ja też tu jestem. Odwracam się i udaję, że nie zauważyłam, a mój brzuch zaczyna odprawiać akrobację, na myśl, że będę sam na sam z Jay'em. -
Dzięki, Risa. - Jay mówi.
Tak - ona wzdycha. - Podziękujesz mi rano - patrzy na niego podejrzliwie. - Nie wychodź, dobrze? Nie dopóki się tam nie dostanę. Obiecaj mi. -
Tak, ok. Obiecuję.
Ale sposób w jaki napina szczękę i jak mięsień koło oka mu podskakuje, zastanawia mnie czy Marisa wie, że właśnie ją okłamał.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 196
BloOondinaaa
Out of Control
33 Bierzemy taksówkę z powrotem do Marisy, a Jay siada z przodu obok kierowcy, zostawiając mnie samą z tyłu, gdzie zamieszanie owija się wokół mnie jak macki. Moje zakończenia nerwowe są jak postrzępione przewody elektryczne, moje usta nadal pulsują, i czuję jakbym została obdarta ze skóry. Spoglądam w kierunku Jay'a, zastanawiając się, co myśli, czy żałuje tego, co się właśnie stało. Ale on patrzy prosto przed siebie i nie widzę jego twarzy. Staram się opanować własne uczucia. Co ja właściwie chcę? Zadaję sobie to pytanie. Chcę jego.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 197
BloOondinaaa
Out of Control
Chcę go całkowicie. Chcę jego dotyk i oddech na mojej skórze, chcę jego rąk na moim ciele, jakby był jego właścicielem. Wystarczy, że wyobrażam sobie jak dotyka mnie, a dreszcz przechodzi przez całe moje ciało i pali je, jakbym miała gorączkę. To lepsze niż jakakolwiek wysokość, którą mogłam uzyskać wspinając się na dach. Lepsze, niż cała fabryka lodów Ben&Jerry. Racjonalnie wiem, że to fizyczna reakcja na to, że prawie umarłam, ale litry adrenaliny nadal przepływają przez moje ciało i powstrzymują skutki wstrząsu. Ale nie obchodzi mnie to. Ja nigdy, w całym moim życiu, nie czułam się w ten sposób, więc nie mogę po prostu tego wyłączyć. Nawet, gdybym wiedziała jak, nie jestem pewna czy chcę, ponieważ to sprawia, że czuję również wszystkie inne rzeczy winę, rozpacz i gniew - wszystko inne wtapia się w tło. I ok, to wszystko może być tymczasowe, ale mam przeczucie, że warto o to walczyć, ponieważ dzięki temu w stu procentach czuję się żywa, silna i rozpaczliwie tego potrzebuję. Spałam z Sebastianem w nadziei, że coś poczuję, ale nic nie poczułam - ani przed, ani w czasie, a tym bardziej nie po - może z wyjątkiem lekkiego uczucia rozczarowania i nudy. Nigdy nie chciałam powtórzyć tego doświadczenia. To powód, dla którego mnie rzucił i nazwał oziębłą (na Facebooku oczywiście). Myślałam, że musi mieć rację, ponieważ nie mogłam wyobrazić sobie siebie robiącą to z nim kolejny raz, lub z kimkolwiek innym. Ale to wszystko zmieniło się w jednej chwili. Kiedy tylko pocałowałam Jay'a, poczułam narkotykowy bieg w żyłach. Jay dał mi widok, na to, jak to jest znów wszystko czuć. A teraz jestem nałogowcem, chcącym poczuć to jeszcze raz. Wszystko jest jaśniejsze, jaskrawsze, bardziej rzeczywiste. Moje serce mocniej bije. Moja krew krąży szybciej w moich żyłach, pędząc jak gwałtowna powódź. Moje zmysły się wyostrzyły. Nawet w najśmielszych marzeniach nie mogłabym sobie tego wyobrazić. Po tej nocy, nigdy więcej go nie zobaczysz, przypominam sobie ze złością. Ale nie chcę o tym myśleć. Chciałbym zatrzymać się w tym momencie, w tej nocy, która jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Kiedy docieramy do Marisy, otwieram drzwi, zanim Jay to zrobi, a on bez słowa idzie drogą do mieszkania, podwójnie zamyka za nami drzwi i idzie do kuchni.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 198
BloOondinaaa
Out of Control
Przedzieram się przez atmosferę, która jest tak gruba, jak wyciek ropy naftowej - jakby żadne z nas nie mogło się za szybko poruszać, lub powiedzieć choć jednego słowa, z obawy, że polecą iskry, które doprowadzą do wybuchu. Jay nawet nie spogląda na mnie. Ruszam do łazienki, gdzie mogę w spokoju pomyśleć. Prysznic nie pomaga. Muszę stanąć przed lustrem z ręcznikiem owiniętym wokół siebie i wziąć kilka głębokich oddechów, zanim mogę wrócić do salonu. Jay leży na sofie, jego nogi oparte są o podłokietnik. Jego oczy są zamknięte i wygląda jakby spał, ale jego usta są zaciśnięte, a szczęka napięta. On udaje, że śpi. Odrętwienie zaczyna się wkradać w moje kończyny. Skończyłam w łazience - mówię mu. Otwiera jedno oko, ale nie patrzy w moją stronę. Super - mruczy. Kręcę się przy sofie, nie wiedząc co powiedzieć lub zrobić. Coś oczywistego przesuwa się między nami. Połączenie zostało zerwane. Nawet atmosfera się zmieniła - już nie jest naładowana. Zamiast tego pojawiła się próżnia. Nic w niej nie istnieje. Resztki godności kłócą się z moimi uczuciami, wreszcie wygrywają i zmuszają mnie, by iść do sypialni, z wysoko uniesioną głową, ale on nawet nie patrzy. Znów zamknął oczy. Cholera go. Co się zmieniło? Co on myśli? Stojąc w drzwiach do pokoju Marisy, spoglądam ostatni raz przez ramię. Wciąż leży udając sen. Czy to jest to? Czy to ostatni raz, kiedy go widzę i kiedy z nim rozmawiam? Zdaję sobie sprawę, że tak. Opuszczę to miejsce przed świtem. Planuję później się wykraść. To właśnie wtedy, przypominam sobie o plecaku, który w tej chwili znajduje się dokładnie tuż za głową Jay'a.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 199
BloOondinaaa
Out of Control
Cofam się do sofy, trzymając ręcznik, a także moją godność. Jay otwiera jedno oko i patrzy na mnie stojącą przed nim. Zanim może się powstrzymać, jego wzrok ześlizguje się po moim ciele, a ja czuję się kompletnie naga. Potrzebuję plecaka - mówię mu, krew napływa do moich skroni. Jay patrzy na mnie tępo. - Jest za twoją głową. Siada, machając nogami, zwisającymi z kanapy i wyciąga zza siebie plecak. Kiedy mi go wręcza, jego palce dotykają moich. Mój puls przyśpiesza. Jego ręka nagle okrąża mój nadgarstek. Jego oddech jest płytki, jego wzrok przyklejony jest do mojego pasa, który znajduje się na poziomie jego oczu. Nie wykonuje żadnego ruchu i po prostu zostajemy w tej pozycji. Moja skóra iskrzy na ten mały dotyk. Podnoszę powoli drugą rękę i umieszczam ją delikatnie na policzku Jay'a - czuję miękkość i ciepło jego skóry. Zacieśnia uścisk na moim nadgarstku i wyczuwam w nim napięcie, kiedy walczy sam ze sobą, a ciepło między nami buduje się i buduje. Ale wtedy, on już jest na nogach, przeciskając się obok mnie. Przechodzi na drugą stronę pokoju i staje plecami do mnie przy oknie. -
Lepiej idź do łóżka - mówi. Wstrzymuję się, myśląc o tym.
-
Nie - odwraca się, zły.
-
Livia - mówi - nie rozumiesz?
-
Czego? - pytam, czując gniew tryskający w moich żyłach.
Wszystko czego chcę, to ściągnąć z ciebie ten ręcznik i ... przerywa nagle i patrzy na mnie, jego oczy płoną, szybko oddycha, ale nie musi kończyć tego zdania, ponieważ rozumiem, w ten intymny sposób, co chce zrobić. -
Zrób to - mówię.
Jay mruga na mnie. Potem zbiera się i kręci głową ze złości. Nie - mówi - Nie zamierzam cię wykorzystać. Nie zamierzam potraktować cię jak tanią, jedno nocną przygodę, bo to właśnie to, co by to było. Tylko jedna noc. Patrzy na mnie, jakby właśnie wygrał tą przemowę, dzięki temu jednemu punktowi. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
Czy to jest to co pragniesz? Strona 200
BloOondinaaa
Out of Control
Trzymam mój podbródek wysoko, plecy prosto i robię krok w jego stronę. Nie. Ale jeśli to może być tylko jedna noc, to wezmę ją. A poza tym, kto twierdzi, że jesteś jedynym, który chce kogoś wykorzystać? Jay patrzy na mnie zaskoczony i widzę, że toczy walkę między tym, co jest właściwe, a tym czego chce. Chce mnie. Wiedza o tym uszczęśliwia mnie, daje mi kolejną dawkę niebezpiecznej, narkotykowej wysokości. Robię kolejny krok, zmniejszając dystans między nami. Woda kapie mi po plecach z moich mokrych włosów, a ja wciąż ściskam ręcznik, kiedy patrzę na niego, prowokując go, zapraszając go. Patrzę jak się zmaga z resztkami samokontroli i może to nie jest fair, ale nie obchodzi mnie to - to nie będzie jednonocna przygoda, jeśli wiesz, że będziesz trzymać przez całe życie, serce dla tej osoby - opieram się o niego, unoszę na palcach i całuję go. Opiera się około dwie sekundy, a potem jego usta reagują i jego ramiona owijają się wokół mojej talii, przyciągając mnie do niego i trzymają mnie mocno, a energia w pokoju dosłownie eksploduje. Kiedy stoję na dachu, gwiazdy strzelają w moich żyłach. Ale nie ma porównania do tego. Teraz są to komety i meteory. Jestem na kanapie, zanim nawet rejestruję, że się poruszamy. Jay musi mną kierować. Jego ręce odgarniają moje mokre włosy i trzyma moją twarz, zostawiając pocałunki na moich powiekach i w dół po szczęce na szyję i ramię, gdzie cofa się, marszcząc brwi ze złością na mój siniak. Kręcę na niego głową - nie chcę, aby się rozpraszał - i pociągam go w dół, aby mnie pocałował, zatrzymuję się tylko na jego koszulce, ciągnąc ją przez jego głowę, więc mogę wreszcie położyć ręce na jego nagiej skórze, z którą kontakt wywołuje dreszcz. Nasze pocałunki są szalone, splecione z silnej potrzeby i rzeczy, których nawet nie potrafię nazwać, nie mogę nawet ich złapać, zanim zastępują je inne. To jest tak przytłaczające, ta potrzeba, by posiadać inną osobę całkowicie. I zdaję sobie sprawę, że to, co wywołało tą sytuację, to nie adrenalina, którą oboje jesteśmy zalani, a zaufanie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 201
BloOondinaaa
Out of Control
Ufam Jay'owi. I dlatego mogę opuścić wszystkie moje bariery. Wszystkie. Jesteś pewna? - Jay pyta mnie, kiedy nie czuję już, aby moje ciało zamierzało przestać i mam ochotę wybuchnąć. -
Tak. - Moje oczy przetrzymują jego.
Uwalnia węzeł na moim ręczniku i zsuwa go, wstrzymując oddech. Patrzę na wyraz jego twarzy, który zmienia się na coś ciemniejszego, bardziej głodnego. Jesteś piękna - mówi, kiedy jego ręka śledzi ścieżkę do biodra i w dół po długości mojego uda. Drżę, a on przyciąga mnie bliżej, a potem całuje, pośpiech jest tak intensywny, że zagłusza wszystkie inne uczucia i myśli. Mam właśnie odpiąć guzik przy jego dżinsach, kiedy pukanie do drzwi odrywa nas od siebie. Jay zrywa się na równe nogi i natychmiast otula mnie ręcznikiem. Moje serce bije gwałtownie i chwieję się na kolanach, sięgając po broń pod ubraniem, ale moje palce są niezgrabne, kiedy panika wybucha w mojej klatce piersiowej. Jay? - jakiś facet krzyczy. Jay jak błyskawica porusza się do drzwi i muszę na niego krzyknąć, kiedy zaczyna rozsuwać zamki. Jestem naga, ręcznik przyciskam do siebie. On czeka, aż wciągam na siebie małą czarną, a potem wraca do zamków i otwiera drzwi. Facet, który wygląda jak Jay, tylko wyższy i chudszy, z dłuższymi włosami, przechodzi obok niego do mieszkania. Jedno spojrzenie potwierdza moją teorię. To Teo. Zatrzymuje się, kiedy mnie zauważa i odwraca się do Jay'a z zaskoczeniem na twarzy. -
Teo, gdzie ty do cholery byłeś, stary? Szukaliśmy cię. - Jay mówi.
Gdzie Ty byłeś?! - Teo krzyczy obronnie. Jego oczy, które są przekrwione i z cieniami pod nimi, spoglądają w moim kierunku. - I kim ona jest? To jest Livia. - Jay mówi, kiedy wciąga koszulkę. Posyła mi spojrzenie, którego w ogóle nie mogę rozszyfrować. Przeprosiny, żal, smutek? - Livia to jest Teo. Zdecydowanie nie jest szczęśliwy. -
Hej - mówię, równie nieszczęśliwa.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 202
BloOondinaaa
Out of Control
Musimy porozmawiać. - Teo mówi do Jay'a, odwracając się do mnie plecami. On podskakuje na swoich nogach, wzburzony i zdenerwowany, a ja zaczynam się zastanawiać jak wysoki on jest. Tak, mów mi o tym - mruczy Jay - Właśnie, dlatego szukałem cię całą noc. Dzwoniłem i dzwoniłem. Nie odbierałeś. Cóż, jestem tu teraz. - Teo odpowiada, podnosząc obronnie głos. - Ktoś powiedział mi, że próbowałeś mnie znaleźć. Widzę, że nie kłamał - przerywa, zanim teatralnie zniża głos - Co się stało w nocy? Przechodzę spokojnie w stronę okna. Niepokoi mnie z tymi nerwowymi ruchami i chcę sprawdzić, czy przyszedł sam. Przesuwam zasłonę na bok i widzę kilka zaparkowanych aut, ale poza tym ulica jest pusta. Musi być prawie druga w nocy. Może później. -
Zostałem złapany. - Jay mówi Teo.
-
Słyszałem. Więc, co tu robisz?
-
Byliśmy na komisariacie, który został ostrzelany ostatniej nocy.
Twarz Teo blednie. -
Och, człowieku... - mówi. Jay mu przerywa.
-
Jest ok. Ale policja mnie szuka. Oddam się w ich ręce jutro.
Woah, woah... - Teo zaczyna chodzić po małym mieszkaniu, trzymając się za głowę. - Nie, stary. Coś wymyślimy. -
Teo, stary popełniłem przestępstwo... wiesz jak to jest.
Teo nagle zatrzymuje się przed Jay'em. Nie - mówi, jego oczy powiększają się. - Nie rozumiem tego. Ostrze mówi, że muszę zapłacić za to gówno. -
Co? - Jay mówi, natychmiast zaalarmowany.
Oni obwiniają mnie, wiesz? - Teo wypluwa - Powiedzieli, że ci goście już zapłacili im za robotę, i ponieważ ty zawiodłeś, musimy teraz zapłacić. Ja muszę zapłacić. Teo, Teo. - Jay mówi, kładąc dłonie na ramionach Teo i próbuje go uspokoić. - To nie ma sensu. O jakich gościach ty mówisz? Kto zapłacił im za robotę? Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 203
BloOondinaaa
Out of Control
Oczy Teo zajmują teraz prawie połowę jego twarzy. Faceci. Ci Rosyjscy faceci - gangsterzy. Nie wiem, kim są. Zapłacili Ostrzu - do pracy na Willow Place. Miałeś tam być, aby odebrać paczkę. O pierwszej w nocy. Nie pokazałeś się. Teraz są wkurzeni. Willow Place? - oboje zwracają się w moją stronę. Moje ciało zaczyna drętwieć, lód biegnie przez moje żyły. Jestem zdziwiona tym, że mój głos brzmi tak stabilnie i spokojnie, ponieważ trudno mi oddychać. - Willow Place? - powtarzam - To był ten adres? Wpatruję się prosto w Jay'a. -
To tam miałeś być wczorajszej nocy?
Obydwoje potwierdzają i zauważam linię pojawiającą, jak uskok pomiędzy oczami Jay'a. -
Co było paczką? - pytam, teraz mój głos jest mocniejszy.
Teo zerka na Jay'a, próbując się dowiedzieć, kim jestem i dlaczego pytam. Widzę, że linia między oczami Jay'a się wygładza. Wyraz czystego przerażenia, pojawia się zamiast tego. Willow Place? Czy to było to miejsce, w którym się zatrzymałaś? - pyta, jego głos jest ostry jak brzytwa. Kiwam wolno głową. - To byłaś ty - mówi, zataczając się do tyłu, jakbym go uderzyła. Myślę, że moje kolana zaraz zawiodą. Jay nagle przygważdża Teo ramieniem do ściany. odebrać?
Co do cholery miało być tą paczką? - krzyczy na niego. - Co miałeś
Teo nie stawia oporu. Przesuwa się o parę cali, ale nie może równać się siłą z Jay'em. Nie wiem, bracie - mówi, jego głos jest piskliwy jak u dziewczyny. - Oni nie powiedzieli. Po prostu kazali mi być tam o pierwszej. I miałem jechać tam, gdzie chcieli. -
Czy to był człowiek? Czy powiedzieli, że masz przewieźć człowieka?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 204
BloOondinaaa
Out of Control
Nie wiem! - Teo krzyczy. Mięśnie na szyi Jay'a się naprężają i jego zęby są obnażone. - Ale słyszałem jak coś mówili. - Teo mówi, jego oczy dziko rozbiegają się po pokoju, kiedy walczy o oddech. Jay rozluźnia uchwyt na tyle, aby Teo mógł mówić. -
Co? - warczy.
-
Mówili coś o trzymaniu rąk z dala od paczki, ponieważ jest cenna.
Moje nogi nie wytrzymują i upadam na kolana. Jay patrzy przez kilka sekund na Teo, zanim go puszcza, bierze kilka kroków w tył, wciąż się w niego wpatrując, jakby walcząc z pragnieniem, by wbić go w ścianę ponownie. Podchodzi do mnie i wkłada swoje ramię pod moją pachę, aby pomóc mi wstać, ale odtrącam ją i sama podnoszę się na nogi. -
Zostaw mnie! - krzyczę.
Livia - mówi, szarpiąc się w zdziwieniu. Cofam się, zwiększając dystans między nami, starając się myśleć, próbując dowiedzieć się, co to znaczy. Co się dzieje? - Teo pyta, obejmując ramionami swój chudy tułów. Brzmi to tak, jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem, a ja mam chęć uderzyć go w twarz. Jay zachowuje się tak, jakby Teo nie było w pomieszczeniu. Robi krok w moim kierunku, w pełni tylko na mnie skupiony. -
Livia - mówi ponownie, niskim głosem. - Nie wiedziałem.
Co? - Teo znowu pyta, następnie zatrzymuje się, ramiona opadają mu do boków. - Wow - mówi - Chcesz mi powiedzieć, że to ona jest tą dziewczyną? To ją chcą? Ona jest przesyłką? Ufałam ci - mówię do Jay'a, ignorując Teo. Jego wyraz twarzy to po części strach, a po części rozpacz. Trzymam moje spojrzenie na nim, kiedy sięgam na podłogę i podnoszę sandały Marisy i pistolet, który leży na stoliku przy kanapie. Moje ręce trzęsą się tak mocno, że ledwo mogę go utrzymać. Sięgam do sofy i łapię plecak na niej leżący, zanim obracam się i kieruję w kierunku drzwi. Jay obserwuje mnie przez ten cały czas, z tej odległości, jego twarz wyraża rozpaczliwe błaganie. -
Livia - mówi po raz ostatni, a jego głos jest tylko szeptem.
Kiedy docieram do drzwi, Teo rzuca się blokując je.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 205
BloOondinaaa
Out of Control
-
Zejdź mi z drogi - mówię mu, poprzez łzy.
Nie ma mowy - odpowiada. Jego ciało drga przez adrenalinę i nerwy oraz z powodu ewentualnego wycofania. Spogląda na Jay'a. Możemy wziąć ją teraz. Wziąć ją prosto do nich. Oczyścimy siebie wpatruję się w Teo, zastanawiając się przez chwilę, czy on żartuje, zanim zdaję sobie sprawę, że mówi poważnie. On chce powstrzymać mnie przed wyjściem. I nie tylko, on chce oddać mnie w ręce ludzi, którzy zamordowali kilkanaście osób z zimną krwią. Patrzę przez ramię na Jay'a i przez jedną, niewiarygodnie długą sekundę myślę, że weźmie stronę Teo, ale potem jego twarz się zmienia, rozpacz ustępuje miejsca ślepej furii. -
Zejdź z drogi, Teo - warczy.
Nie ma mowy, człowieku. - Teo mówi, kręcąc głową. Chwyta moje ramię i wpycha mnie z powrotem do pomieszczenia. Potykam się o stolik i wyrywa mi się płacz. Wszystko co się później dzieje, jest tylko plamą. Jay porusza się szybko, waląc pięścią w brzuch Teo, uderzając nim w ścianę. Teo mruczy i zaczyna próbować kopać, ale Jay trzyma go mocno i krzyczy na niego. Nie czekam, aby zobaczyć co się stanie dalej, ani by wysłuchać tego, co mu mówi. Po prostu docieram do drzwi, otwieram je i nurkuję w dół po schodach.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 206
BloOondinaaa
Out of Control
34 Docieram do drzwi na dole i szarpię, by je otworzyć, wypadam na ulicę w zgiełku łez i adrenaliny. Jestem boso, w Queens, sama i to w środku nocy. Wszystko o czym mogę myśleć, to, to by się poruszać. Muszę się stąd wydostać. Ale gdzie? I jak? Nagle ramię zaciska się na mojej talii, a drugie na ramionach, przyszpilając mnie z obydwóch stron. Upuszczam broń, którą trzymam. Ta z brzdękiem ląduje na chodniku. Szarpię się i próbuję kopnąć tego, kto mnie trzyma. Woah, uspokój się. To ja. To tylko ja - ręka wokół mojej klatki piersiowej luzuje się. Szarpię głową mocno w tył i w surowym, zielonym świetle z neonowego znaku pizzeri w oknie na tyłach, widzę, że to Agent Kassel. Ona mnie puszcza i zataczam się do tyłu, spoglądając w obie strony. Czego chcesz? - udaje mi się wykrztusić. Pochylam się do przodu, jak na pasie startowym, moje kolana są zgięte i gotowe do biegu. Rejestruję trzask drzwi samochodowych, gdzieś za mną, a potem kroki. Odwracam się. To Agent Parker. On nie ma na sobie swoich okularów i widzę głębokie zadrapanie na jego czole. Prawdopodobnie od wcześniejszego wypadku samochodowego. Jego twarz jest pusta, kiedy staje za mną i odcina mi możliwość odwrotu. Wkłada ręce do kieszeni i zastanawiam się, co oznacza ten gest, czy to z jednej strony ma na celu sugerować, że
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 207
BloOondinaaa
Out of Control
nie zrobi mi krzywdy, gest ten również daje mi pełny widok na jego skórzaną kaburę pistoletu pod pachą. -
Co wy tu robicie? - pytam ich, moje serce wciąż wali.
Jesteś ciężkim człowiekiem do wyśledzenia, Olivia. - Agent Kassel odpowiada, schylając się po broń z chodnika. Wsiadaj do samochodu. - Agent Parker mówi, otwierając tylne drzwi swojego czarnego sedana. - A my wyjaśnimy. Po raz ostatni spoglądam na ulicę. A następnie z powrotem na drzwi prowadzące do mieszkania Marisy. -
Chodź, Olivia.
Patrzę na ciemne wnętrze samochodu, a następnie na pistolet w ręce Agent Kassel. Jaki mam wybór? Nie mogę uciekać. Jestem boso. I na pewno nie mogę z powrotem wejść do środka. Zaprowadziłabym ich prosto do Jay'a. Więc spełniam rozkaz. Wślizguję się na chłodne, skórzane siedzenie i słyszę trzask drzwi oraz blokadę zamka. Agent Kassel dołącza do mnie z tyłu. Agent Parker zmienia bieg i zaczyna jechać, kiedy ona odwraca się w moją stronę. Gdzie jest Jaime Moreno? - pyta - To jest ten, z którym byłaś? Uciekłaś z nim z komisariatu. Mamy nagranie z kamer. Nic nie odpowiadam. Teraz milczenie jest moją jedyną bronią. I mimo wszystko, nie zamierzam sypnąć Jay'a. Co więcej nie chcę rozmawiać, chcę tylko przetworzyć to wszystko, co właśnie się wydarzyło z Teo i co to może oznaczać. Felix zawsze mówił, że trzeba uzbierać jak najwięcej faktów, zanim wykona się ruch. Więc, to jest to co zrobię. Słuchaj, wiemy, że to mieszkanie kuzynki Jaimiego. - Agent Kassel kontynuuje. - I śledziliśmy jego brata Teodora, aż do tamtego miejsca. Nic nie mówię. Jeśli oni mnie tu znaleźli, czy to znaczy, że Rosjanie też to zrobią? Czy Jay jest bezpieczny? Oni nie chcą jego, przypominam sobie. Chcą mnie. I swoją drogą, co więcej obchodzi mnie Jay?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 208
BloOondinaaa
Out of Control
Livia, nie jesteśmy zainteresowani Jaimim. - Agent Kassel mówi, niemal powtarzając moje myśli. - Zostawimy to policji. Teraz jesteśmy po prostu zainteresowani tobą. I utrzymaniem cię bezpiecznej - dodaje. Zwracam się twarzą w jej kierunku. Część o bezpieczeństwie, wydaje się być bardzo przemyślana. I co ona ma na myśli, że zostawi to policji? Oni po niego przyjdą, nawet jak nie będziemy rozmawiać? Zdaję sobie sprawę, że mam taką nadzieję. Bo lepsza jest policja niż Rosjanie. I mimo wszystko, że mówię sobie, iż nie obchodzi mnie co się z nim dzieje, to nie jest prawda. Jay - mówię, jego imię ma gorzki smak na moich ustach. Ustach, które wciąż pulsują i palą od jego pocałunków. - Muszę wiedzieć, że będzie bezpieczny. Patrzę na Agent Kassel, gotowa by zauważyć jak skłamie. -
Policja jest już w drodze. Pewnie już tam są.
Kiwam głową, przyjmując to. -
Chcę dla niego adwokata.
-
Możemy porozmawiać o tym później. - Agent Kassel odbija bez wahania.
Rozdrażnienie pęcznieje we mnie, ale powstrzymuję je, zaciskając zęby tak mocno jak tylko potrafię. Muszę utrzymać tutaj przewagę. Kim jesteście? - żądam. - Jesteście z FBI, wiem o tym. Ale co to jest COU? Co tam robicie? Agent Kassel uśmiecha się smutno. Pewnie słyszała o wcześniejszym telefonie. Wyjaśnimy to, gdy dotrzemy na miejsce - piorunuję ją wzrokiem, ale ona udziela mi stalowego uśmiechu. -
I matka Jaimigo. Macie ją? - pytam. Ona mruga ze zdziwienia.
Tak - mówi w końcu, ważąc swoją odpowiedź. - Wzięliśmy ją do aresztu dla własnego bezpieczeństwa, kiedy dowiedzieliśmy się, że jesteś z Jaimim. Czy jest bezpieczna? - pytam. Areszt ochronny nie jest znów aż tak bezpieczny, według mnie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 209
BloOondinaaa
Out of Control
Jest bezpieczna. - Agent Kassel mówi. Pauzuje. - Dlaczego uciekłaś wcześniej? - pyta mnie, jej ton mięknie. - Mogliśmy powstrzymać wiele rzeczy, jeślibyś wcześniej z nami poszła. Marszczę na nią brwi. Czy ona na poważnie zadaje mi to pytanie? Mężczyzna w policyjnym mundurze próbuje mnie zabić - mówię tak spokojnie, jak tylko mogę - Mam teraz pewny problem z zaufaniem. Ponadto - dodaję - mój ojciec powiedział mi, że FBI nie pracuje w jego grupie. Poczuł na to ulgę. Powiedział, że wy jesteście wrzodem na tyłku, gdy to zeszło do jurysdykcji i robienia rzeczy poprawnie. To są głównie cywile, on powiedział. Szczęka Agent Kassel się zaciska. Przedstawiłaś mi się jako agent - mówię, wzruszając ramionami Wykonałam obliczenia. Agent Kassel otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale przerywam jej. Po trzecie, wyciągnęła pani na mnie broń. Moja rada, jeśli w przyszłości chce pani, aby ludzie ci zaufali, to nie groź im bronią. Agent Parker chrząka z przodu, tłumiąc śmiech. Przykro mi z tego powodu - mówi Agent Kassel, wzruszając ramionami. Moim priorytetem było umieścić cię w bezpiecznym miejscu. Miałaś się nie stawiać. Siła była zbędna. Posyłam jej spojrzenie, które powstrzymuje ją od dalszego mówienia. -
Jak znaleźliście mnie na rogu tamtej ulicy? - pytam.
Podsłuchujemy telefon twojego ojca. Chcieliśmy dotrzeć do ciebie, zanim wyśle swój zespół, by cię zabrał. Zastanawiam się nad tym. Myślę o Jay'u. Jak czekał, aby zobaczyć, że ze mną wszystko w porządku. Jak wszystko inaczej mogło się rozegrać, gdyby tego nie robił. Staram się wypchnąć go z mojego umysłu. Do diabła z nim. Nie mogę uwierzyć, że opuściłam moje blokady, by mu zaufać, że zaczęłam coś do niego czuć.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 210
BloOondinaaa
Out of Control
Boże. Byłam tak blisko przespania się z nim. Wciąż mogę poczuć gorące ślady jego pocałunków - jego dotyk na moim brzuchu, nacisk jego warg na mnie. Kręcę głową, tak zła, że ledwo mogę widzieć wyraźnie. Felix miał rację na temat zaufania i rogów jednorożca. Nigdy nikomu więcej nie zaufam, póki żyję. -
Nie wiedzieliśmy, że oni również podsłuchują telefon twojego
-
Kto? Facet przebrany za policjanta?
ojca.
Agent Kassel potakuje. -
Kim on jest? Jest ich dwóch. Oni nie są policjantami, czy są?
-
Nie. To nie są policjanci. Wyjaśnimy to wszystko w odpowiednim
czasie. Odpowiednim czasie? - krzyczę, sprawiając, że Agent Kassel się cofa. - Z całym szacunkiem, ale strzelano do mnie, goni i poluje na mnie dwóch facetów przebranych za policjantów i to wszystko w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Przesuń ten swój odpowiedni czas. Chcę wiedzieć. Wskazuję brodą na okno. -
Albo spróbuję moich szans tam, na własną rękę.
Ona mnie obserwuje. Wiem, że zaskoczyłam ją, tym jak dużo wiem. To skomplikowane - wreszcie odpowiada - I zdecydowanie niepotrzebne. Ale potrzebujemy twojej pomocy, Olivia. -
Więc, sprecyzuj to i może pomyślę o pomocy wam.
Ona posyła mi spojrzenie, którego przypuszczam, że nauczyła się w Quantico, albo gdzieś tam, gdzie oni do cholery szkolą agentów FBI, spojrzenie, które jest zaprojektowane by zmusić mnie do zwinięcia się i zgodzenia na wszystko, ale po dniu, który właśnie miałam, a w szczególności po wydarzeniach z ostatniej pół godziny, nie obchodzi mnie, co ona myśli. Nie obchodzi mnie, co ktokolwiek myśli. Agent Parker zerka na nią we wstecznym lusterku. Resztę drogi pokonujemy w ciszy. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 211
BloOondinaaa
Out of Control
35 Mkniemy ulicami Manhattanu i wreszcie wjeżdżamy do podziemnego parkingu, pod nijakim, wytrzymałym wieżowcem w śródmieściu. W czasie drogi przejeżdżamy przez kilka punktów kontroli bezpieczeństwa. Oni wyciągają swoje identyfikatory na zewnątrz, a twarze pojawiają się przy oknach, by sprawdzić zawartość samochodu czyli mnie. Wreszcie mamy pozwolenie, aby wejść do windy towarowej, która wiezie nas do wnętrza budynku. Maszerujemy po korytarzu przypominającym kostnicę i wprowadzają mnie do pokoju z przykręconym do podłogi stolikiem oraz czterema, białymi, plastikowymi krzesłami. Nie ma okien i jest tutaj echo, jak w bunkrze. Powietrze jest nieświeże, a dywan tłumi dźwięki, więc to jest jak przebywanie w podziemnej jaskini ze sztucznym światłem smażącym mi oczy. Nie mogę nic zrobić, więc wpatruję się w ciężkie drzwi, zamykające się za mną. Są wzmacniane stalą i wyciszają hałas z zewnątrz. Wyglądają tak, jakby mogły wytrzymać eksplozję. Ale i tak nie mogę się zrelaksować. Każdy mięsień w moim ciele jest gotowy do lotu. Siadam na skraju jednego z plastikowych krzeseł i przeszukuję sufit i ściany w poszukiwaniu kamer. Jest klimatyzacja - w milczeniu wpuszcza i wypuszcza do
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 212
BloOondinaaa
Out of Control
pomieszczenia powietrze, w górnym prawym rogu został wwiercony w sufit mały otwór, przez który spogląda na mnie obiektyw. Podnoszę plecak, leżący koło moich stóp i wyciągam telefon. Tak głęboko pod ziemią nie ma sygnału, ale sprawdzam godzinę. Jest prawie druga w nocy. Co oznacza, że mam tylko pięć godzin, zanim spotkam się z ojcem. Zaczynam stukać stopą, obmyślając plan. Wrzucam telefon do plecaka i go zapinam, dziękując szczęśliwym gwiazdom, że nie zabrali go ode mnie. Agent Kassel najwyraźniej toczyła debatę, przed podjęciem decyzji, że mogę go zatrzymać. Kazała przepuścić go przez kontrolę bezpieczeństwa, co zaowocowało kilkoma podniesionymi brwiami, gdy znaleźli nóż sprężynowy i go skonfiskowali. Wszystko inne jednak zostawili, w tym zwitek gotówki oraz nie znaleźli koperty pod podwójnym dnem. Myślę, że oni za bardzo nie chcą mnie zdenerwować, dlatego zostawili mi plecak. To sprawia, że sądzę, iż chcą mnie zatrzymać, ponieważ coś ode mnie chcą. Ale co? W tym momencie Agent Kassel i Agent Parker wchodzą do pokoju. Zastanawiam się, czy przez te pięć minut zmieniali się ze złego gliny na dobrego glinę, ponieważ Agent Parker wygląda przyjaźnie - uśmiecha się ciepło i opada na siedzenie naprzeciwko mnie. Nawet zdjął kurtkę i podwinął rękawy. Teraz otwiera paczkę M&M'ów i oferuje mi. Agent Kassel tymczasem zachowuje kamienną twarz. Upuszcza ciężko teczkę na stół przede mną. - Kawy? - trzyma przede mną styropianowy kubek. Przez chwilę wracam z powrotem na komisariat i przypominam sobie jak detektyw Owens zadał mi to samo pytanie, kilka minut przed ostrzałem. Co mu się stało? Zastanawiam się... Chcę zapytać, ale obawiam się odpowiedzi. Kręcę głową na kawę. Mój mózg zbyt szybko się wypala - kawa tylko zachęci go do większego wirowania. Skończę jak Teo - roztrzęsiony i nie mogący jasno myśleć. Przez sekundę mój umysł wraca do Jay'a. Czy policja już go aresztowała? Czy jest bezpieczny? Nie. Zapomnij o nim. On cię zdradził, mówię sobie. Chyba, że nie zrobił tego. Nie bardzo. Nie wiedział, że to ja. I on tylko chronił brata. Może powinnam powiedzieć Agent Kassel o związku pomiędzy Ostrzem, a ludźmi, którzy mnie ścigają. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 213
BloOondinaaa
Out of Control
Ale czy to ważne? To nie sprawi, że Jay będzie miał jeszcze więcej kłopotów? A poza tym, nie dałam im żadnych informacji. Wymienię tą informację, a nie oddam. Więc, teraz mi to wyjaśnicie? - pytam z sarkazmem. Agent Kassel wsypuje saszetkę cukru do swojej kawy. Olivia - wydaje się być jeszcze bardziej zmęczona, niż ja jestem. Myślę, że ona również była na nogach ponad dwadzieścia cztery godziny. Ale moja sympatia się już wyczerpała. - To co ci teraz powiem, będzie trudne do usłyszenia. Otwieram usta, aby odpowiedzieć ciętą ripostą, ale wyraz jej twarzy powstrzymuje mnie. Wygląda na bardzo smutną, ledwo podtrzymuje mój wzrok. Powietrze opuszcza moje płuca. Ona ma wyraz twarzy lekarza, który ma zaraz przekazać śmiertelną diagnozę. Agent Parker i ja zostaliśmy oddelegowani do Jednostki Organizacji Przestępczej tutaj w FBI - mówi, twardo trzymając mój wzrok - Ale w rzeczywistości oboje jesteśmy w wydziale Spraw Wewnętrznych. Mrugam na nią. -
Sprawy Wewnętrzne?
Tak. Czy wiesz, czym zajmują się w wydziale Spraw Wewnętrznych? - pyta. -
Nie badacie rządu i policji o korupcję?
Tak. Dokładnie. Badamy przestępstwa i korupcję popełniane przez urzędników państwowych. -
Nie rozumiem tego.
Ona bierze głęboki oddech, a następnie go wypuszcza. -
Prowadzimy śledztwo w sprawie twojego ojca.
-
Mojego ojca?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 214
BloOondinaaa
Out of Control
-
Tak.
-
Nadal nie rozumiem.
Mój umysł wiruje. Co? Patrzę na Agenta Parkera z myślą, że on mi wyjaśni. Ale on posyła mi to swoje idealnie puste spojrzenie. Zauważam jednak, nieobecny uśmiech w kącikach jego warg. Mamy znaczne dowody i powody, by sądzić, że twój ojciec kieruje jednym z największych pierścieni handlu ludźmi jaki widziała ta dekada. - Agent Kassel mówi. I podczas, gdy tam siedzę pokój zaczyna wirować, a ona recytuje wszystkie liczby i fakty z arkusza papieru. Nie słucham jej. Nie przyswajam żadnego słowa, ponieważ staram się zrozumieć, to co właśnie powiedziała. Mój ojciec? To znaczy MÓJ ojciec? Facet dowodzący grupą zadaniową, aby zatrzymać handel ludźmi, tak naprawdę jest odpowiedzialny za handel ludźmi? Wybucham śmiechem. Potem wstaję i kieruję się do drzwi. - Wypuśćcie mnie - mówię zmęczonym głosem - Chcę iść. W pomieszczeniu nie ma wystarczającej ilości tlenu. Czuję się tak, jakby pompowali trujący gaz przez otwory wentylacyjne. Moje nogi są nagle jak z ołowiu i moja głowa jest zamroczona. -
Olivia, usiądź z powrotem. - Agent Kassel warczy.
-
Otwórz drzwi - mówię, zaczynając w nie walić.
Nawet, gdybym chciała otworzyć drzwi, to nie mogę - odpowiada spokojnie. - Nie jest bezpiecznie dla ciebie na zewnątrz. Ludzie, którzy cię szukają wciąż nie zostali aresztowani. Obracam się wokoło. Obydwoje po prostu siedzą przy stole, beznamiętnie obserwując mnie, jak para naukowców obserwująca eksplozję bomby atomowej z bezpiecznej odległości.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 215
BloOondinaaa
Out of Control
Cóż, może powinniście tam być, żeby spróbować ich złapać krzyczę. - Zamiast opowiadać mi tu stek kłamstw o moim ojcu. Agent Kassel zaciska wargi. Jej ręce splecione są na stole, jakby się modliła. Stek kłamstw? Zobaczmy - ona sięga po teczkę, leżącą po drugiej stronie stołu i ją otwiera. - Transfer sześciu milionów dolarów na konto bankowe z nazwiskiem twojego ojca, na Kajmanach, tylko w zeszłym miesiącu. A tutaj inny. Jego nazwisko na rachunkach firmy przewozowej pojemniki używane do wywożenia dziewcząt w wieku od sześciu lat z kraju do Pakistanu, Omanu, Nigerii. Nie dzwonią ci jakieś dzwonki, Olivia? Brzmi znajomo? Kontakty twojego ojca i jego sieć robią z niego idealnego człowieka do tego zadania. -
Tak, do pracy w grupie zadaniowej - rzucam.
-
Nie, Livia. Do prowadzenia działalności handlującej ludźmi.
Patrzę na nią w dół, moje ramiona są skrzyżowane na piersi. -
Nie.
Są inne rachunki bankowe. Całe morze. Łączące go z kontaktami, które posiadamy w Nigerii i Tajlandii. Pośrednicy, którzy mówią nam o wszystkich umowach. Kto kupuje dziewczyny. I chłopców. To nie są tylko dziewczyny. Chcesz zobaczyć zdjęcia? Ona rzuca kilka fotografii w moim kierunku, ale ja nie chcę patrzeć. Pracujemy z Interpolem i różnymi siłami policyjnymi na całym świecie, by ich aresztować, i powstrzymać falę pieniędzy, bo to o to w tym wszystkim chodzi. Idąc szlakiem pieniędzy, znajdujemy twojego ojca. Twój ojciec ma zagraniczne konta, zawierające setki milionów dolarów, Livia. Jak myślisz, skąd on ma tyle pieniędzy? Kawałek papieru w plecaku - ten z wszystkimi numerami - wskakuje mi do głowy. Jego praca - mówię, wątpliwość kiełkuje w moim żołądku. Nie ma mowy, żeby mój ojciec zarabiał w pracy tyle pieniędzy. Nawet uwzględniając wpłaty z firm naftowych, oraz bogatych Arabów potrzebujących ochroniarzy i wpłaty ubezpieczeniowe od przedsiębiorstw żeglugowych, które przepływają przez Zatokę Adeńską i potrzebują jego pomocy by się z niej wydostać. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 216
BloOondinaaa
Out of Control
Agent Kassel potrząsa na mnie głową. Ludzie, którzy cię ścigają, Olivia. Dlaczego oni tak nieustępliwie cię szukają, jeśli jesteś córką tylko szefa grupy zadaniowej? Grupa zadaniowa, która ma nie więcej władzy niż oddział harcerek. To grupa zadaniowa składająca się z cywilów. Słowo cywile wypowiada z pogardą. Piszą kilka raportów dużymi literami - ona drwi - Ktoś w Białym Domu może je przeczytać pewnego dnia, prawdopodobnie stażysta i jeśli będą mieli szczęście to kiedyś wejdą one do jakiejś ustawy, ale nigdy, przenigdy nie zrobili nic, by rzeczywiście zatrzymać handel dziewczynami, kobietami lub dziećmi w tym kraju. -
Zamknij się!
Nie - mówi, jej głos jest teraz gniewny. - Jesteś bystrą dziewczyną, Livia. Czy to ma dla ciebie sens? - ona pochyla się nad stołem - Albo, czy więcej sensu ma to, że przychodzą po córkę człowieka, który grozi, że zabije ich biznes - biznes wart miliardy dolarów rocznie? Konkurencyjny biznesman? -
Nie! - krzyczę. - Nic z tego nie ma sensu.
Chcę Jay'a. Chcę go tak mocno, jak czuję, że tracę swój umysł. Chcę go trzymać. Chcę, aby pomógł mi zrozumieć. Wtedy przypominam sobie, że jestem sama. Ponownie walę w drzwi, bezużytecznie, słabo. -
Wypuść mnie.
-
Potrzebujemy twojej pomocy, Olivia.
Odwracam się. -
Mojej pomocy? - pytam, oniemiała. - Po co?
-
Aby sprowadzić twojego ojca na dno.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 217
BloOondinaaa
Out of Control
36 Zostawiają mnie samą w pokoju z zimną już teraz kawą i stołem zasypanym papierowymi dokumentami. Stoję w rogu pudełka bez okien, wpatrując się w stół i nie ruszając się. Zamknęli za sobą drzwi. Słyszałam zasuwany zamek. Moje palce wbijają się w ciało moich ramion. Patrzę na kamerę w rogu sufitu, wiedząc, że w tej chwili obserwują każdy mój ruch. Opuszczam ramiona i próbuję to wszystko przeanalizować. Muszę to przemyśleć. Ale to jest trudne tutaj. Nienawidzę tego uczucia bycia w klatce. Z obserwującymi mnie niewidzialnymi oczyma. Chcę być na zewnątrz. Chcę być wysoko. Potrzebuję powietrza. Jaki mieliby cel kłamiąc?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 218
BloOondinaaa
Out of Control
Rozważam to. Nie mogę wymyślić żadnych powodów. Co Agent Kassel powiedziała o nieugiętości moich oprawców w poszukiwaniu mnie. To nie ma sensu. Nie, dopóki nie wyjaśniła tego wszystkiego. Dlaczego mieliby przyjść po córkę szefa grupy zadaniowej, który nie ma żadnej władzy? Papiery na stole kuszą mnie, ale walczę z pragnieniem podejścia o krok bliżej. Pytam, dlaczego tak jest. Odpowiedź jest oczywista. Ponieważ się boję. Dlaczego się boję? Ponieważ myślę, że ona może mówić prawdę. Zamykam oczy. Ściany się kurczą, wyciskając powietrze z pomieszczenia. Kroczę do stołu, czuję jak kamera wypala mi laserowo dziurę w tyle czaszki. Zobaczmy, jakie mają dowody. Agent Kassel zostawiła kartkę z faktami na samym szczycie stosu, wyraźnie celowy ruch z jej strony. Podnoszę ją jednak, trzymając oburącz, próbując się nie trząść. To jest podobne do raportu ONZ, który czytałam u taty. Drugi punkt, opisuje, że cztery miliony ludzi na całym świecie są ofiarami handlu ludźmi w tym czasie. Tylko jedna osoba na sto zostaje uratowana. Czuję jakby ktoś wstrzyknął mi w mięśnie neurotoksyny, zaciskają się ostro i odmawiają odprężenia, sprawiając, że ciężko mi oddychać. Opadam na jedno z krzeseł z plastiku i przeglądam resztę dokumentów. Jest cały folder z notatkami o przebiegu obserwacji - szczególnie te obejmujące ostatnie sześć miesięcy. Skanuję je i uświadamiam sobie, że to szczegółowa lista każdego kroku mojego ojca, począwszy od oddania garnituru do pralni, a skończywszy na wielkości kawy kupionej w Starbucksie. Przeglądam dalej i zauważam datę mojego przyjazdu do Stanów. Jest tam. Moje imię. Mój czas lotu. Jest nawet zdjęcie mnie w hali przylotów. Kolejne, robione jakby przez mgłę, kiedy przytulam tatę. Mój tata prawie podnosi mnie z ziemi i uśmiecha się, połowa jego twarzy schowana jest w moich włosach. Moje gardło zaciska się, moje oczy pieką.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 219
BloOondinaaa
Out of Control
Odrzucam papiery na bok. Kilka kartek ląduje na ziemi. Biorę coś co nazywa się zeznania i zaczynam czytać. Do czasu kiedy kończę, czuję się chora. Z tyłu spinaczem dopięte jest małe zdjęcie - postrzelonej w głowę kobiety. W rzeczywistości dziewczyny. Nie wiele starszej ode mnie. Jest kolorowe. Widać rozciętą wargę, opuchnięte oko i spojrzenie beznadziejnej porażki na jej twarzy. Była jedną na sto. Dziewczyna, która uciekła, i która opowiedziała swoją historię. Raport wskazuje, że ona była z Omanu. Wpatruję się kilka minut w jej zdjęcie, a potem pochłaniam ostatnie zdanie w oświadczeniu. Świadek zidentyfikował Daniela Harvey'a ze zdjęcia. Daniel Harvey. Mój ojciec. Pokój pulsuje, ściany się zbliżają. Muszę zmusić się, aby oddychać, choć to tak bardzo boli, że myślę, iż się uduszę. Zszyte razem w stos jest blisko trzydzieści innych zeznań. Drżącymi palcami podnoszę stertę i czytam inne, a potem upuszczam dokumenty. Nie mogę czytać. Szczegółowe informacje są przerażające. Ale nawet nie muszę patrzeć na zdjęcia, żeby wiedzieć jak te kobiety i dziewczyny - oraz w niektórych przypadkach chłopcy - skończyli. Światła zgasły w ich oczach. Oni patrzą nieświadomie w aparat, jednak niektórzy wydają się spaleni ze wstydu, inni ze złości. I mimo że zostali uratowani i są uważani za szczęśliwców, ich twarze mówią inaczej. Przekartkowuję oświadczenia na inną stronę, moje serce jest tykającą bombą. U dołu, w folderze znajduje się stos zdjęć - głównie biało-czarne, błyszczące, polakierowane, biel przeważa. Niektóre są niewyraźne i z pikselową jakością, jakby zostały zrobione przez zamieć, inne są ostre jak zdjęcia ślubne. Nawet na tych nieostrych mogę rozpoznać mojego ojca. On jest wielkim człowiekiem, trudno go nie zauważyć z wojskową i pionową postawą. Ma głowę pełną grubych, ciemnych włosów, na zdjęciach nie widać siwizny.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 220
BloOondinaaa
Out of Control
Na jednym ujęciu, największym, stoi obok innego mężczyzny, obok czegoś co wygląda na magazyn. Są tam w tle ogromne kontenery. Do czego? Przysuwam się bliżej, a następnie podnoszę zdjęcie do światła, moje serce bije szybciej i szybciej, aż czuję, jakby miało wybuchnąć. To ten gliniarz. Drugim mężczyzną jest policjant, który nas goni. A mój ojciec wykonuje z nim uścisk ręki. *** Siedzę tam przez, zdaje się godziny i nie poruszam się. Przesuwam wszystkie dokumenty na krawędź stołu i wpatruję się w przeciwległą ścianę, próbuję utrzymać twarz bez wyrazu. Ale za tą fasadą składam się z tysiąca poszarpanych kawałków. Nigdy nie będzie sposobu, aby złożyć je w całość. Odrętwienie walczy z gniewem, walczy ze wstrząsem, walczy z rozpaczą, walczy z niedowierzaniem. Wściekłość grozi pokonaniem tego wszystkiego. Nie chcę czuć czegokolwiek z tego. Nie chcę czuć niczego. To jest zbyt wiele. Zamykam oczy i wyobrażam sobie siebie w tej piwnicy z Felix'em. On trzyma mnie za rękę, szepcząc cicho, mówi mi jak pokonać strach i zablokować go. Aby przeżyć to, co trzeba zrobić, przejąć kontrolę nad wszystkimi swoimi emocjami - nie tylko strachem - i zablokować je. Muszę się dobrze zastanowić nad swoją drogą - jedynym sposobem na to, jest zamknięcie na klucz wszystkich emocji. Wyłączyć je i użyć rozumu. Tylko, Felix w mojej głowie zmienia się na Jay'a. On głaszcze wnętrze mojej dłoni w ciemności, wiem, że kręci na mnie głową. Słyszę trzask zamka w drzwiach, a moje oczy się otwierają. Agent Kassel tym razem jest sama. Zauważam plakietkę na jej pasku i pistolet w kaburze. Zauważam białą, obcisłą koszulę schowaną w granatowe spodnie i widzę, że Pani Francis miała rację - ona trochę wygląda jak Jennifer Lopez. Siada na krześle na przeciwko mnie, ale ja wstaję.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 221
BloOondinaaa
Out of Control
- Nie - mówię - Jeśli chcesz mojej pomocy to porozmawiamy na zewnątrz.
37 Mogę powiedzieć, że oni są zdenerwowani, ponieważ oprócz Agent Kassel i Agenta Parkera, jest jeszcze dwóch innych agentów postawionych przy schodach u wejścia do High Line. Plusem bycia agentem FBI jest to, iż pomimo faktu, że High Line jest już zamknięte dla publiczności, aż do siódmej rano, to w jakiś sposób udało im się uzyskać wstęp. Nie ma jeszcze czwartej nad ranem i niebo jest aksamitnie ciemne, bez żadnego śladu zbliżającego się świtu. Powiedziałam im, że będę rozmawiać tylko tu w górze, na otwartej przestrzeni. Spełnili to, ale od stalowych spojrzeń i twarzy bez uśmiechów, mogę powiedzieć, że popchnęłam ich do granic cierpliwości. To dziwne, być tutaj tak wcześnie. Ulice poniżej są prawie ciche. Nawet mogę usłyszeć śpiew ptaków. Pomruk ruchu słychać okazjonalnie i wycie syren w oddali. Mogę wskazać osobę pogwizdującą na chodniku pod nami i brzęk rozładowanych pojemników na nadbrzeżu, kilka przecznic dalej.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 222
BloOondinaaa
Out of Control
Agent Kassel sprawdza swój zegarek. Wygląda, jak wytrawny agent FBI z filmów, ręce na biodrach, patrząca na mnie gniewnie, jakbym to ja była Hannibalem Lecterem. Czuję się skażona w związku z moim ojcem i część mnie uświadamia sobie, że za każdym razem jak będę wypowiadać własne nazwisko, będzie mnie uderzać fala wstydu. Twój ojciec wyszedł z samolotu na lotnisku JFK dwie godziny temu - mówi mi - Właśnie wraca do swojego mieszkania. Gdzie spodziewa się ciebie spotkać? Tutaj? Odmawiam odpowiedzenia jej. Ponieważ, prawdą jest, że nie przyszłam tutaj rozmawiać. Oraz jestem zajęta obliczaniem, kalibrowaniem odległości i punktami oparcia. Mam na sobie sandały Marisy, które też nie pomagają, ale wiem, że jestem bardziej zwinna niż którykolwiek z nich. Muszę tylko zdobyć trochę czasu. A także, polegam na intuicji, która mówi mi, że mnie nie zastrzelą. Mam nadzieję, na Boga, że mam rację. Podchodzę do barierki, przypominając sobie jak byłam tu z Jay'em. Czuję, jakby to było dawno temu. Jakby to wydarzyło się sto lat temu, a nie wczoraj. Agent Kassel podąża za mną. Olivia, wiem, że to dużo do przyswojenia. Rozumiem, ze twoim instynktem jest chronić ojca, - mówi - ale pomyśl o tych wszystkich ludziach, których skrzywdził. Możesz nam pomóc. -
Jak? - pytam, nacierając na nią.
-
Możesz nam pomóc uchwycić jego zeznania.
-
To znaczy założyć podsłuch? Nagrać go jak się przyznaje?
-
To jeden ze sposobów, tak - ona odpowiada.
-
A inni? Rosjanie? Co z nimi?
-
Mamy tą sytuację pod kontrolą.
-
Och, naprawdę? - pytam - Tak jak na komisariacie?
Mrugnięcie. Mięsień blisko jej oka drga. Zbliżamy się do nich. Kiedy oni już zdadzą sobie sprawę, że cię mamy, to spróbują do ciebie dotrzeć.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 223
BloOondinaaa
Out of Control
Ta fotografia – mówię. - Ta, na której mój ojciec ściska sobie dłoń z innym mężczyzną. To ten sam człowiek, który chce mnie porwać. -
Tak.
-
Kto to jest?
-
Nazywa się Vladimir Demitri Bezukov.
dłonie? -
Jeśli on jest wrogiem mojego ojca, to dlaczego ściskają sobie
Mieli umowę. Twój ojciec organizuje dostawę, oni rozprowadzają
towar. Moje zęby zaciskają się, jak walczę by zachować kamienną twarz, kiedy ona opisuje warunki sprzedaży ludźmi. A twój ojciec postanowił teraz wyłączyć się z łańcucha dostaw ona kontynuuje - On chce, całkowicie go kontrolować. Więc, oni pomyśleli, że mając mnie jako zabezpieczenie mogą skłonić go do zmiany zdania? -
A mogą? - ona pyta. Rozważam to tylko przez chwilę.
Tak. Czuję teraz wiele rzeczy do mojego ojca, ale wiem, że zabiłby każdego człowieka, który by mnie skrzywdził. On już to pokazał, z tamtym trzecim porywaczem w Nigerii. Dlaczego po prostu nie próbowali zabić mojego ojca? - pytam. To ma dla mnie więcej sensu. Dlaczego to mnie ścigają? Dlaczego po prostu go nie zabili? Ponieważ twój ojciec kontroluje podaż. Jeśli go usuną, strzelą sobie w stopę. To może zająć im miesiące, albo lata, aby ponownie zbudować taki łańcuch dostaw. Czas, który może być mierzony w dziesiątkach milionów dolarów utraconych przychodów.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 224
BloOondinaaa
Out of Control
kolczuga.
Prawda - mówię. Nagle czuję, jakby niebo przygniatało mnie jak
Muszę uciec. Muszę być sama, aby pomyśleć. Właśnie wtedy Agent Parker coś krzyczy. On trzyma swój telefon. Agent Kassel podchodzi do niego i zaczynają rozmawiać. To moment, na który czekałam. Kładę dłoń na poręczy i wskakuję na nią. Jest wąska, o czterech stopach wysokości i dwóch calach szerokości, ale utrzymuję równowagę. Mogę stać en pointe całymi minutami, więc to jest proste. Słyszę, jak wszyscy agenci krzyczą na mnie i przez krótką chwilę, dostrzegam ich twarze - okrągłe z szoku oczy, otwarte usta, ręce nurkujące pod kurtkami w poszukiwaniu broni - i wiem, że to co robię jest złe. Powinnam zostać. Powinnam im pomóc. Wiem to. Ale po prostu nie mogę. Skaczę. Kiedy wiatr pędzi mi w uszach, słyszę Agent Kassel krzyczącą moje imię. Podnoszę kolana i jestem gotowa do lądowania. Te wstrząsy, wysyłają fale uderzeniowe poprzez moje ciało, wstrząsają moimi kośćmi tak mocno, iż martwię się, że coś sobie złamałam. Wstaję chwiejnie. Moja kostka boli, ale testuję na niej wagę. To tylko odkształcenie. Jakieś dwadzieścia metrów nade mną, widzę agentów wychylających się zza barierki. Oni oczekują zobaczyć mnie, jako plamę na chodniku. Nie liczyli na fakt, że pod tą częścią High Line jest klatka schodowa. Szykuję się do ostatniego lotu, kiedy oni zaczynają biec. Mam dobrą przewagę i biegnę sprintem Chelsea Market, przecznicę dalej. Gdzieś tam stoją taksówki. Modlę się, ponieważ stąd jest tylko cztery przecznice do stacji metra i mam zamiar pozostawić ich w tyle. A następnie, z całym szczęściem na świecie stojącym po mojej stronie, zauważam żółtą taksówkę jadącą po drugiej stronie ulicy na przeciwko mnie, jak gdyby Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 225
BloOondinaaa
Out of Control
tam na mnie czekała, abym zostawiła za sobą przeszłość. Wyciągam moje ramię w powietrze, a ona hamuje z piskiem. Rzucam się by otworzyć drzwi i wpadam do środka, właśnie wtedy, gdy łapię wzrok Agent Kassel biegnącą w moim kierunku. - Most Brooklyński - dyszę.
38 Kierowca zjeżdża na bok i stuka w swój licznik. Podaję mu kilka banknotów i wysiadam z samochodu, kończyny jak z ołowiu, ból na zewnątrz i wewnątrz. Wpatruję się w grube kable Mostu Brooklyńskiego i dwa, masywne, stałe łuki, które oznaczają wejście i zastanawiam się, co tutaj robię. Wybrałam to miejsce, ponieważ było pierwszym o jakim pomyślałam. Miejsce, w którym nikt nie będzie mnie szukał. Gdzieś na dworze, gdzieś, gdzie mogłabym być sama i mogłabym pomyśleć. Nie mogłabym zrobić tego w pudełku bez okien, albo otoczona przez agentów federalnych, spoglądających na zegarki i migających na mnie bronią i odznakami. Twarz tej dziewczyny - jednej z pliku - to wszystko, o czym mogę myśleć. W oświadczeniu udzieliła wszystkich szczegółowych informacji o sześciu miesiącach, w ciągu których była więziona, to w nieskończoność krąży mi po głowie. Pomimo suchego, oficjalnego języka, jakim zostało napisane to oświadczenie, mogę sobie to wszystko wyobrazić - i to wydziera coś z mojego serca, coś co myślę, że nigdy mogę nie odzyskać. Może jakąś resztkę niewinności? Cokolwiek to jest, sprawia, że czuję się ciężka i smutna ponad wszelką miarę. Mój umysł ma ochotę wykruszyć się pod mocą tych wszystkich informacji, które zostały na nim wymuszone.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 226
BloOondinaaa
Out of Control
Muszę znaleźć sposób na ponowne przejęcie kontroli, zepchnąć wszystkie uczucia do pudełek, gdzie ich miejsce. Ponieważ nie ma żadnego sposobu na zajęcie się nimi, który przy okazji mnie nie zniszczy. Czy to instynkt samozachowawczy? Czy to jest samolubne? Chyba tak. Ale czy to nie jest to, czego Felix próbował mnie nauczyć? Jak przejść przez życie nie ulegając strachowi i rozpaczy? Nie było tak, że lekcja w piwnicy miała pokazać jak przeżyć w świecie? I jedyną drogą jaką znam, która pozwoli mi przeżyć to wszystko - strzelaninę, to co wiem o Jay'u, te wszystkie zgony, które ciążą na moim sumieniu i obrzydliwą prawdę o moim ojcu - jest wyłączenie emocji, jak kranu, aby zablokować to wszystko na zewnątrz. Robiłam to, tak dobrze wcześniej. Dopóki nie spotkałam Jay'a. Wcześniej, kiedy zawiodłam mojego ochroniarza. Idę wzdłuż chodnika dla pieszych, który zawieszony jest nad ryczącym pasem ruchu. O tej porze nad ranem, przed świtem, chodnik jest pusty. W oddali widzę kilka idących osób, a w dole na autostradzie, mrugające czerwone i białe policyjne światła. Samochód stoi tam na jałowym biegu, a ja idę szybko w górę, mając nadzieję, że funkcjonariusze wewnątrz nie zauważą samotnej dziewczyny na spacerze o tak wczesnej porze i nie będą się zastanawiali co robię. Ukradkiem przyglądam się wieżom, kiedy je mijam. Są jak twierdze, wysokie, gładkie, bez żadnego miejsca do oparcia. Kontynuuję marsz, przyglądając się kablom, tak grubym jak moje uda, naprężonymi jak facet-lina i rozciągniętymi co najmniej milę nad East River. Zajmuje mi ponad dziesięć minut, aby znaleźć się na środku mostu. Kiedy się tam dostaję, spowalniam tempo, rozglądając się w oba kierunki, aby upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu. Krótkie spojrzenie na dół na nieustanny ruch drogowy ponad mną, przeskakuję barierkę, która oddziela chodnik od kabli. To jest wysokie i zabiera całą siłę z górnej połowy mojego ciała, jednak wprawia mnie w radosny nastrój, kiedy wolność z szarpnięciem się we mnie wślizguje.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 227
BloOondinaaa
Out of Control
Mój umysł wyłącza się niemal natychmiast, skupiając się tylko na tym, co trzyma mnie przy życiu - równowadze. Podchodzę lekko do jednej ze stalowych lin, pochylonej stromo w górę do jednej z wież Mostu Brooklyńskiego. Ta drga nieznacznie pod moją dłonią, mając wrażenie jakby żyła, albo jakby przepływały przez nią ładunki elektryczne. Pod stopami, czuję jednak stabilność jak na skalnej ścianie. -
Tak naprawdę nie chcesz się na to wspiąć, czy chcesz?
Prawie tracę równowagę i muszę przytrzymać się kabla nade mną oburącz. Spoglądam przez ramię, serce podjeżdża mi do gardła. Jay stoi na chodniku poniżej mnie i przez chwilę nie mogę uwierzyć w to, co widzę. Zastanawiam się czy moje wyczerpanie wreszcie mnie dogoniło i podsyła mi halucynacje. Ale on podciąga się na barierce i w górę na kabel, po którym balansuję, i który kołysze się teraz przez jego wagę, a to że jest tu naprawdę dosłownie przeze mnie wibruje. Ma fioletowo niebieskiego siniaka na kości policzkowej - od Teo? Co ty tu robisz? - pytam, mój głos podnosi się, by przebić się przez krzyk wiatru i ryk samochodów. Ograniczyłaś się - Jay mówi, spoglądając nerwowo na samochody jadące w poprzek mostu dwadzieścia stóp pod nami. -
Co masz na myśli?
Było albo High Line, albo tu, ale pomyślałem, że nie wybierzesz High Line, ponieważ przypominałoby ci o mnie. Zgaduję, że miałem rację. -
Ale skąd wiedziałeś, że przyjdę tutaj?
Mówiłaś wcześniej, że niesamowicie byłoby się wspiąć na Most Brooklyński. I pomyślałem, że będąc nie w nastroju, poszłabyś dokądś na dworze, wysoko, z dala od ludzi. Patrzę na niego z niedowierzaniem. Dlaczego on nie jest w areszcie? Agent Kassel powiedziała, że policja była w drodze do mieszkania Marisy.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 228
BloOondinaaa
Out of Control
Dlaczego tu jesteś? - pytam, nadal miotana z szoku, ale staram się tego nie okazywać. Widząc go ponownie, mój puls szaleje, nawet mój żołądek mocno się zaciska. To nie tylko zaskoczenie, wywołane zobaczeniem go ponownie, ale fakt, że chcę być na niego zła, spodziewam się tego, ale odkrywam, że nie jestem. Ulżyło mi. Tak bardzo, że mogłabym płakać. Jestem tu, aby powiedzieć przepraszam. Teo... - Potrząsa głową, patrzy w dal, zanim spogląda na mnie - Nie wiedziałem - mówi cicho - Przysięgam na Boga, Livia. Gdybym wiedział, że to był człowiek, że to byłaś ty... J-Ja nie wiem, co mam ci powiedzieć, ale przepraszam. - Patrzy na mnie, w połowie błagająco i przełyka ślinę - I chciałem też dotrzymać danej ci obietnicy. Mówiłem, że nie zostawię cię, aż będziesz bezpieczna z ojcem. Chcę ją dotrzymać. Moje ręce, którymi trzymam kabel, trzęsą się i łzy spływają po moich policzkach. Jay przechyla głowę na bok i patrzy na mnie z wyrazem błagania, bym mu wybaczyła. Następnie wpatruje się w most, ogarniając jego wysokość, a potem na wodę poniżej. -
Co robisz? - pyta.
Musiałam gdzieś pomyśleć i... - przerywam. Dlaczego mu to wyjaśniam? To on powinien wyjaśniać mi niektóre rzeczy. Nie musisz wspinać się na pieprzony most, by poczuć, że panujesz nad sytuacją, Livia. Spoglądam na niego groźnie, ale on nie zauważa. Jest zbyt zajęty wpatrywaniem się w brązowy bałagan wody pod nami, jakby zdawał sobie sprawę, jak daleki byłby upadek i jak śmiertelny. Ręce ma zaciśnięte w pięści, kostki mu zbielały i kropelki potu pojawiają się na jego skroniach. Przełyka i patrzy na mnie, kilka odcieni bledszy. Ale jeśli to jest to, co potrzebujesz zrobić, - mówi, zaciskając razem wargi - to chodź, zróbmy to. Jay mówi i nie czekając na moją odpowiedź, przechodzi w bok wzdłuż kabla. -
Co robisz? - krzyczę.
Chodź - on krzyczy, robiąc kolejny krok. - Musimy to zrobić, zanim się rozjaśni lub policja nas zobaczy. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 229
BloOondinaaa
Out of Control
Panika przebiega przeze mnie. Jay, co ty robisz? Wracaj! - krzyczę. Kątek oka zauważam ruch. W oddali ktoś uprawia jogging, w naszym kierunku. Dlaczego? - Jay pyta, nie patrząc na mnie, ale kontynuując przesuwanie się wzdłuż kabla. Ponieważ... - krzyczę. Czy naprawdę muszę podawać mu powód? On spadnie i umrze. - Proszę - błagam. Cholera. On spadnie. I to będzie moja wina. -
Dlaczego? - pyta ponownie.
Ponieważ się o ciebie boję - krzyczę tak wściekła, że ledwo widzę. Wtedy się zatrzymuje. Wreszcie. Patrzy prosto na mnie. -
Dlaczego? - żąda.
-
Bo nie chcę, abyś spadł - krzyczę.
Więc, co jeśli to zrobię? - pyta mnie. Nawet z tak daleka widzę to w jego oczach. Wyzwanie. Chce, abym mu odpowiedziała. Nie chcę, abyś to zrobił - krzyczę. Jestem tak wściekła, że połowa mnie chce pójść wzdłuż kabla i popchnąć go. Ale jeśli spadnę, to nie będzie miało nic wspólnego z tobą. - Jay mówi, wzruszając ramionami, jakby nic nie rozumiał. -
Tak, będzie miało.
On patrzy na mnie zdezorientowany. -
Nie, nie będzie. Dlaczego to miałoby mieć coś wspólnego z tobą?
Bo jesteś tu ze względu na mnie - krzyczę. On czeka, aż ryk przejeżdżającego samochodu ciężarowego ucichnie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 230
BloOondinaaa
Out of Control
Nie - mówi - Jestem tu, bo chciałem tu być. Wspiąłem się na ten absurdalnie cienki kabel zawieszony sto stóp nad pewną śmiercią, ponieważ to właśnie wybrałem. Jeśli upadnę, to będzie moja wina. Nie twoja. Gniew liże mnie, ale nie mogę mu tego pokazać. Muszę zachować spokój, więc zwijam go z powrotem. Wiem, co próbujesz zrobić - mówię obniżając mój głos, moje oczy lądują na biegaczu, znajdującym się coraz bliżej. Nie ma mowy, by nas nie zobaczył. I wtedy wezwie policję. -
Co próbuję zrobić? - Jay pyta.
Starasz się udowodnić mi, że nie jestem odpowiedzialna za to, co dzieje się z innymi ludźmi. -
Czy to działa? - pyta.
Nie odpowiadam. Wciąż na mnie patrząc, Jay puszcza kabel, którego się trzymał. -
Patrz, żadnych rąk - mówi, pokazując mi swoje dłonie.
Jay! - krzyczę. On kołysze się tak mocno, że jestem pewna, iż straci równowagę i spadnie. Mój brzuch się zaciska, moje serce skacze, aż do ust, ale udaje mu się w ostatniej chwili chwycić kabla i uchronić się od upadku. Mój wybór, Livia - mówi. - Podobnie jak tego człowieka, który strzelał na posterunku policji. Albo ludzi, którzy zginęli - oni nie umarli z twojego powodu. Felix nie umarł przez ciebie. Zmarł, ponieważ zdarza się gówno. I nic z tego nie jest twoją winą. Drżę ciężko, więc ledwo mogę się utrzymać i łzy napływają mi do oczu, zacierając mój obraz. Mrugam, ale one nadal napływają. -
Boję się - nagle mówię, nie wiem skąd wzięły się te słowa.
W porządku jest się bać. - Jay mówi, jego głos jest teraz łagodny. Kabel zaczyna drżeć w mojej ręce. Nie, nie jest - mówię. On jakoś po chwili jest przy mnie. Jego ręka obejmuje moją.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 231
BloOondinaaa
Out of Control
Livia - mówi - w porządku jest czuć strach. Jest w porządku nie wiedzieć, co się wydarzy. Chwytam się mocniej kabla i czuję rozcięcie na dłoni. Musisz puścić ten pomysł, że jesteś w stanie kontrolować życie. Ponieważ, nie jesteśmy w stanie. Zaciskam powieki. Nie chcę czuć nic z tego. Chcę, aby to wszystko odeszło. Nie mogę w ten sposób myśleć. Nie mogę tak żyć. -
Chodź - mówi, delikatnie ciągnąc moje ramiona. - Zajdźmy na dół.
Obraca mnie ostrożnie i przeprowadza mnie do barierki. Skacze w dół przede mną, machając do biegacza, który właśnie przebiega obok nas. Ten patrzy na nas w szoku, zwalniając kroku, ale uśmiech Jay'a przekonuje go, że nic nam nie jest, więc biegnie dalej obracając się jeszcze parę razy przez ramię. Jay wyciąga do mnie ręce, a ja opuszczam się do nich. Nie pozwala mi odejść, nawet, gdy walczę. Nie chcę, aby mnie trzymał. Gdy trzyma mnie w ramionach, czuję, że mięknę. W porządku jest czuć rzeczy, Livia - mówi. - Mam na myśli czuć wszystko - ból, gniew, wściekłość, żal. Moje oczy palą. Kręcę głową z wściekłością. -
Nie chcę czuć tych rzeczy. Nie mogę. To zbyt wiele.
I nagle szlocham, bez końca, bez ulgi. Jay jedną ręką trzyma mnie w pasie, a drugiej używa do podniesienia mojej brody. Livia, - mówi - jeśli nie pozwolisz sobie czuć tych rzeczy, to nigdy nie będziesz mogła czuć tych dobrych - szczęścia, radości czy miłości. Nie możesz mieć jednego bez drugiego. Takie jest życie. Tak to działa. Próbuję jeszcze raz się uwolnić. Nic z tego nie chcę słyszeć. Ale Jay nie pozwala mi odejść. Jego chwyt się wzmacnia. Życie jest niesprawiedliwe - mówi. - I to naprawdę czasami cholernie boli. To boli bardziej, niż myślisz, że możesz przetrwać. Ale w końcu, warto.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 232
BloOondinaaa
Out of Control
Ale te rzeczy sprawiają, ze moje serce pęka na pół. Skąd wiesz? - pytam ze smutkiem, ponieważ to nie jest tego warte. Nie jest. Jay obserwuje mnie przez chwilę, a następnie uśmiecha się jakby właśnie coś wygrał, pomimo tego, że nie może tego udowodnić. Nie może powiedzieć nic, aby przekonać mnie, ze życie warte jest tyle bólu i krzywdy. Ale potem mnie całuje. Miękko i tak delikatnie, że moje serce wzdycha. I wszystko wyparowuje. Kiedy wreszcie przestaje mnie całować, a ja otwieram oczy, on spogląda na mnie w dół wyraz jego twarzy, to świetna równowaga pomiędzy radością, a bólem, pomiędzy radością, a smutkiem - właśnie o tych emocjach mówił. Warto - mówi ponownie, jego czoło dociska się do mojego. I tym razem mu wierzę.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 233
BloOondinaaa
Out of Control
39 Jay siedzi na trawie z łokciami na kolanach. Gapi się przez park, nad wodą, w kierunku panoramy Manhattanu, która staje się coraz bardziej wyraźna, na tle nieba, o świcie. Dzień temu szliśmy przez most do mieszkania mojego ojca. Miałam na sobie spodnie od piżamy i sweter NYPD. Nie wiedziałam nic na temat chłopaka, który teraz siedzi obok mnie, poza tym, że został aresztowany, a jego imię to Jaime. Wiedziałam tylko tyle, ale go oceniłam. Myślałam, że był mordercą. A teraz siedzę obok niego, ubrana w czarny pożyczony strój i czuję, jakbym znała go sto lat. Czuję się taka stara. Zużyta. Zbyt zmęczona, aby biec. Zbyt zmęczona na tajemnice i niespodzianki. Jay odwraca się w moim kierunku i widzę, ze jego spojrzenie też jest starsze. Jego twarz wyraża zmęczenie, ale mimo, że jego oczy obramowane są ciemnymi obwódkami, jasno płoną i mogę przeczytać wszystkie jego myśli, które przechodzą przez jego twarz: niedowierzanie, niesmak, uczucie zmęczenia, a kiedy patrzy na mnie empatia, ból i smutek. Ale przede wszystkim patrząc na niego widzę odporność, która jest częścią tego, kim jest. Pomimo wszystkiego co przeszliśmy, pomimo wszystkiego co mu powiedziałam i mimo wszystkiego co go czeka, nie ma śladu rezygnacji lub rzucenia tego wszystkiego. Machnięcia ręką na coś, co nie leży w jego naturze, w tym mnie.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 234
BloOondinaaa
Out of Control
Patrzę na niego z podziwem, nadal nie mogę zajść w głowę, jak w mieście wielkości Nowego Jorku, mnie znalazł. Ale nie tylko to, uciekł od aresztowania, żeby mnie znaleźć. Cóż, praktycznie. Policjanci zaczęli walić w drzwi Marisy, więc wziął przykład z podręcznika ucieczek Olivii Harvey, powiedział mi z dumą i wspiął się przez okno na dach. Opowiedział mi tą historię uśmiechając się tak, jakby właśnie wygrał na loterii, pomimo, że ucieczka przed aresztowaniem, może dać mu kilka kolejnych lat za kratkami. W zamian za to, powiedziałam mu wszystko to co Agent Kassel powiedziała mi, że jego matka jest bezpieczna i wszystko o pierścieniu handlu, w który zaangażowany jest mój ojciec. Opisałam zdjęcia i zeznania świadków w szczegółach. Niczego nie pominęłam. A on nie powiedział ani słowa. Ale teraz w końcu to robi. Odwraca się do mnie, jego łokcie wciąż spoczywają na kolanach i wpatruje się we mnie przez dłuższą chwilę. -
Musisz to zrobić - mówi.
Odwracam się od niego i gapię na most. I pomyśleć, że prawie się na niego wspięłam. Może kiedyś wrócę i naprawdę spróbuję. Choć teraz uważam, że ten pomysł stracił swój urok. Jay kładzie rękę na moim ramieniu i delikatnie głaszcze kosmyk włosów za moim uchem. Zamykam oczy na jego dotyk i wzdycham. Chciałabym zostać tu z nim. Szkoda, że nie możemy położyć się w trawie i zasnąć, a świat niech dalej obraca się bez nas. -
Nie uważam, że mogę - mówię.
- Livia. - Jay mówi - Pamiętasz, kiedy po raz pierwszy cię spotkałem? Powiedziałem ci wtedy, że masz serce? Przytakuję. - To była pierwsza rzecz, którą zobaczyłem, gdy na ciebie spojrzałem mówi - W zasadzie to druga. Pierwszą rzeczą były twoje nogi. Zerkam na niego ukradkiem. On posyła mi spojrzenie, jakby chciał powiedzieć Hej, jestem tylko facetem, daj mi spokój. -
Wydaje mi się, że myślałeś, iż byłam bogatą spiętą laską.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 235
BloOondinaaa
Out of Control
- Z sercem - mówi, uśmiechając się, jego dołeczek miga. - Siedziałaś tam, na tym krześle w wydziale zabójstw - kontynuuje - i patrzyłaś na tamtą tablicę ze wszystkimi morderstwami. I to spojrzenie na twojej twarzy... To było tak, jakbyś znała każdą tą osobę osobiście. Krzywię się na niego, nie rozumiejąc. - Dlatego, wiem, że zrobisz to co trzeba - mówi, trzymając mój wzrok tymi święcącymi zielonymi oczami. - Ponieważ, masz serce. Odwracam głowę, z powrotem do horyzontu, ale w myślach widzę tylko tamtą tablicę. I jak policjant starannie napisał Goldmanowie na samym dole. Myślę, że zostawił obok puste miejsce, by później zapisać słowo zamknięte. Wiem, że Jay ma rację. Nie ma innej opcji. Nie od momentu, kiedy Agent Kassel zostawiła mnie samą z tym folderem. Nie odkąd zobaczyłam fotografię ojca ściskającego sobie dłoń z tym człowiekiem, który zabił Goldmanów i wszystkich na komisariacie. Nie od kiedy czytałam zeznania tej dziewczyny. Jay był ze mną od początku, ponieważ wierzył, że robi to co trzeba. A czasami starasz się, myślę, robić dobre rzeczy. Czasami to jest proste. Ale nigdy nie powinieneś myśleć o tym, czy to jest właściwe. Musisz tylko słuchać swojego serca. Trudnością jest działanie przeciw niemu. Wstaję. -
Chodź - mówię Jay'owi. - Bo się spóźnimy.
***
Terminal promowy The Staten Island znajduje się obok Battery Park. O szóstej trzydzieści roi się tu od ludzi dojeżdżających promem do pracy. Jay i ja stoimy dwie przecznice dalej. Wyciągam lornetkę z plecaka. Jay ma Glocka zabranego od martwego policjanta, co jest dobre, ponieważ Agent Kassel nie oddała mi z powrotem Smith&Wesson. Ale on był mojego ojca, przypominam sobie, do czego teraz potrzebuję broń? Lornetka jest po to, aby upewnić się, że on nie jest śledzony. Fakt, że mój ojciec nie miał pojęcia, że był obserwowany przez FBI w ciągu ostatnich sześciu tygodni, powoduje, iż zastanawiam się nad jego umiejętnościami zrzucania ogona. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 236
BloOondinaaa
Out of Control
Obok terminalu znajduje się bank Wells Fargo. Jay i ja ukrywamy się w cieniu jednej z ogromnych kolumn, podnoszę lornetkę i skanuję ludzi obok terminalu. Większość z nich wychodzi na zewnątrz, do miasta do pracy, więc łatwo jest ich obserwować. Jest tylko trochę turystów zmierzających na odjeżdżający prom, który oferuje widok na Manhattan i Statuę Wolności. Sprawdzam czas na telefonie. Jest 6.40 . O 6.55 mój brzuch się zaciska, a ja wstrzymuję oddech. Co zrobię, jeśli mój ojciec nie odnalazł notatki, którą zostawiłam mu w sejfie? Co jeśli, nie pamięta, gdzie kupiliśmy figurkę Statuy Wolności? Skupiam lornetkę na drzwiach do terminalu, a potem zauważam, jak ktoś przesuwa się pod prąd, celowo, kroczy, jakby spóźniał się na pilne spotkanie. Pół stopy wyższy od innych, mój ojciec wyróżnia się w każdym tłumie, ale wśród turystów mających na sobie szorty i jaskrawo-kolorowe koszulki, wyróżnia się jeszcze bardziej. Jest odwrócony do mnie plecami, więc nie mogę zobaczyć jego twarzy, ale po mowie jego ciała mogę powiedzieć, że jest tylko troszeczkę spanikowany. To on - mówię Jayowi, kiedy pcha drzwi i wchodzi do budynku. - Ten wysoki z ciemnymi włosami, ubrany w szary garnitur. Ok - odpowiada Jay. Ściska moją rękę i całuje mnie w policzek. A potem znika, biegnąc w stronę terminalu. Wyciągam telefon i wysyłam ojcu wiadomość, że ma się ze mną spotkać na promie. On może tego nie kupić. Nie rozpozna numeru, a on oczywiście jest podejrzliwy, ale mam nadzieję, że jego potrzeba znalezienia mnie jest większa niż jakakolwiek podejrzliwość. Zmieniam kartę SIM w telefonie, a starą niszczę butem. Jak tylko go włączam, zaczyna wibrować pod moją dłonią. Odbieram po pierwszym dzwonku. -
Kupił to. Udał się na prom. - Jay mówi - Pośpiesz się.
Biegnę szybko po schodach do terminalu. Podmuch zimnego powietrza uderza we mnie, kiedy przechodzę przez drzwi. Dostrzegam Jay'a czekającego na mnie na szczycie ruchomych schodów i biegnę do niego, trzymając telefon jak tarczę, kiedy posuwam się na przód. Operator odbiera i proszę o Agent Kassel. Operator łączy mnie z jej telefonem.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 237
BloOondinaaa
Out of Control
-
Tu Olivia.
-
Gdzie jesteś? - żąda.
Staten Island ferry. Spotkaj się z nami na końcu terminalu o siódmej trzydzieści. Chciałaś mojego ojca? Chodź i weź go sobie - mówię jej. Słyszę jak zasłania słuchawkę i mówi coś do kogoś innego w tle, wydając rozkazy. I Agent Kassel - mówię - Zostań na linii. Chcesz dowodów? Dam ci to, czego potrzebujesz.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 238
BloOondinaaa
Out of Control
40 Jay jest kilka kroków za mną i dołączamy do ostatnich maruderów wchodzących na prom. Wsadzam telefon do bocznej kieszonki plecaka, a tego zarzucam na ramię. Kiedy stąpamy na pokład, silniki zaczynają brzęczeć i zanim zdążymy wejść po schodach na górę, prom odpycha się od pomostu i mknie przez wodę. Jay odłącza się ode mnie na szczycie schodów. Zajmuje miejsce na środku rzędu pustych krzeseł, a ja wychodzę na zewnętrzny pokład dla widzów. Jest pusty z tej strony promu. Większość ludzi znajduje się po drugiej stronie, podziwiając widok na Statuę Wolności i śródmieście. Wybrałam też najdalszy i najniższy pokład, wiedząc, że większość ludzi uda się do wyższych poziomów. Wystarczy upewnić się, że nikt nie będzie nam przeszkadzał, gdy mój ojciec wejdzie na pokład, Jay zamierza pożyczyć skądś zawieszkę Wstęp wzbroniony i umocować ją na drzwiach, aby nikt tu nie wszedł. Czekam, trzymając się poręczy. Moje serce trzepocze mi w gardle. Patrzę w dół na wzburzoną wodę, na białe czubki kołyszących się fal i zastanawiam się, czy będę chora. -
Livia!
Obracam się. Mój ojciec stoi w drzwiach. Jego ramiona opadają, kiedy mnie widzi i ulga pojawia się na jego twarzy. Moją pierwszą myślą jest, że w ciągu tygodnia postarzał się o pięćdziesiąt lat, jego twarz jest szara i workowata, linie na jego czole się pogłębiły. Szary zarost pokrywa jego szczękę i policzki, a to sprawia, że przystaję, ponieważ - Nigdy nie widziałam mojego taty nieogolonego. Livia - mówi ponownie, szlocha moje imię i idzie w moim kierunku z wyciągniętymi ramionami. Bierze głęboki oddech, który wstrząsa całym jego ciałem, a następnie wciąga mnie w swoje ramiona i miażdży przy swojej piersi. Czuję jego znajomy zapach - droga woda kolońska, kawa, czyste ubrania. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 239
BloOondinaaa
Out of Control
O mój Boże, odchodziłem od zmysłów - mruczy, wciąż mocno mnie trzymając, jego wargi są dociśnięte do moich włosów. Jestem zamrożona, moje mięśnie są jak sparaliżowane. Ale nie chcę, aby coś podejrzewał, więc zmuszam się, by owinąć ramiona wokół jego pasa i oddać mu słaby uśmiech, cały czas myśląc, Kim jest ten człowiek? Tato - mówię, to słowo przechodzi jak kolec przez moje gardło. On kładzie mi dłonie na ramionach i odsuwa mnie na wyciągnięcie ręki, aby mógł spojrzeć mi w twarz. -
Wszystko w porządku? - pyta - Czy ktoś cię skrzywdził?
Terror miga przez jego twarz, jakby zakładał najgorsze. Zakładam, że on wie, jak by to wyglądało. Kręcę głową, mając nadzieję, że ukryję dreszcz. Nic mi nie jest - jąkam się. Obserwuję go. Jego szaro-niebieskie oczy są takie same jak moje. Znajomy węzeł niepokoju między jego oczami, ulga i wdzięczność w jego spojrzeniu, że okazało się, iż nic mi nie jest. Jak on nie może być, tym kim myślałam, że był? To tak, jakbym odkryła aktora odgrywającego rolę ojca przez ostatnie siedemnaście lat. On przeszukuje moją twarz i zdaję sobie sprawę, że ulga przemienia się w podejrzliwość. Dlaczego chciałaś spotkać się na promie? - pyta. Zerka przez ramię, a następnie sięga po mnie, jakby chciał wciągnąć mnie do środka. - Musimy zabrać cię w bezpieczne miejsce. Myślałam, że bezpieczniej będzie spotkać się tutaj niż w terminalu odpowiadam, przyciskając się plecami do poręczy. - Spieszyłam się. To było pierwsze miejsce o jakim pomyślałam. Oni włamali się do mieszkania. Myślałem, że cię tam znaleźli... - jego głos łamie się, bierze głęboki oddech. Nie. Uciekliśmy - mówię mu, w głowie mam tylko obraz dziewczyn w kontenerach. Dziewczyny, które również uciekły. -
My? - mój tata pyta, jego głowa się obraca.
-
Tak - mówię - Uciekłam z kimś z komisariatu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 240
BloOondinaaa
Out of Control
-
Gdzie oni teraz są? - mój tata pyta, rozglądając się, nagle nieufny.
Nie ma go tu - mówię szybko. Muszę zdobyć kontrolę nad rozmową, zanim stanie się zbyt podejrzliwy. Dlaczego mnie ścigają? - chlapię. Mój tata uważnie na mnie patrzy, przyjmuje swoją apodyktyczną twarz, którą używa do biznesowych spotkań i do wydawania poleceń pracownikom. Nie wiem. Ale mam zamiar się dowiedzieć. Ale teraz tutaj jestem i nikt już cię nie skrzywdzi. Nikt nawet nie dostanie się w pobliże ciebie. Jest krawędź w jego głosie. Zimny dreszcz przebiega po moim kręgosłupie. Ponieważ pomimo wszystko, słyszę miłość w jego głosie. Ledwo przebrnął przez złość, że ktoś chciał mnie porwać. Kto to jest Vladimir Demitri Bezrukov? - pytam, nie pozwalam sobie poczuć do niego nic innego niż nienawiść, na którą zasługuje. Mój tata się boi. Tylko przez ułamek sekundy. Jego twarz się napina, panika rozbłyska w jego oczach, ale okiennice zamykają się i maska opada na miejsce. Patrzy na mnie pół pytająco, oszołomiony. Ale za jego ostrymi niebieskimi oczami mogę zobaczyć jak trybiki się kręcą, kiedy próbuje dowiedzieć się, co dokładnie wiem i jak się tego dowiedziałam. -
W jaki sposób znalazłaś to nazwisko? - mój tata pyta, jego głos rośnie.
-
Kto to jest? - naciskam.
-
On jest bardzo złym człowiekiem.
Posyłam mu spojrzenie. -
Nie mam sześciu lat. Nie pouczaj mnie.
Mój tata przytakuje, oblizuje usta. Postanawia dać mi więcej. To prawa ręka mężczyzny nazywającego się Andrei Radchanka, który zarządza białoruskim syndykatem zbrodni. Dostaje do zrobienia brudną robotę. Teraz masz zamiar powiedzieć mi, skąd znasz jego nazwisko? Czy jesteś zaangażowany w handel? - pytam. Mój tata mruga, poza tym jego twarz jest całkowicie opanowana. -
Tak. Pracuję w grupie zadaniowej GRATS.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 241
BloOondinaaa
Out of Control
Nie - mówię, ściskając poręcz, aby powstrzymać moje dłonie od trzęsienia się. -
Czy jesteś zaangażowany w handel ludźmi do USA?
Mój tata się prostuje. Przewierca mnie spojrzeniem, oblicza swój następny ruch, swoje następne pytanie, aby jednocześnie nic nie wyjawić. -
Czy policja zmusiła cię do tego?- pyta, po krótkiej kamiennej ciszy. - FBI?
Zachowuję swoją pokerową twarz, tak jak nauczył mnie tego Felix. -
Gdzie byłaś przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny? - pyta.
Nie odpowiedziałeś na pytanie - mówię. Uśmiecha się mocno, prawie się krzywi. Jego mięśnie koło oczu drgają. Jest zdenerwowany. Nie był na to przygotowany. Nie mogę uwierzyć, że napuścili na mnie moją własną córkę - mówi, odsuwając się ode mnie o krok i kręci głową ze smutkiem. Jego oczy skaczą na boki i na drzwi za nami. On już oblicza drogi ewakuacyjne i to bardziej, niż cokolwiek co mógł by powiedzieć lub zrobić, wbija nóż w mój brzuch. Nie zrobili tego - mówię - Jestem tu z własnej woli. Mój wybór. Brak agentów FBI w pobliżu. On skanuje pokład, wodę, dach promu. Czy masz podsłuch? - pyta. Unoszę swoje ramiona poziomo do reszty ciał, tak by mógł mnie przeszukać. Nie mogę w to uwierzyć, kiedy rzeczywiście to robi. Jego dłonie poruszają się szybko, metodycznie i muszę walczyć ze sobą, by go nie odepchnąć. To nie są działania niewinnego człowieka. Nóż w moim brzuchu przekręca się. Zdaję sobie sprawę, że wciąż miałam okruch nadziei, iż to co powiedziała Agent Kassel to nie prawda. Ale jak spojrzenie mojego ojca opada na plecak, oparty o moje nogi, wiem, bez cienia wątpliwości, że jest winny. Mój tata podnosi plecak, przypominam sobie o telefonie w bocznej kieszonce, więc zanim on może to zrobić wyrywam mu plecak i zaczynam rozpakowywać.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 242
BloOondinaaa
Out of Control
Oni mają dowody, tato - mówię, mając nadzieję, że moje słowa będą wystarczające, aby odwrócić jego uwagę. - Pokazali mi je. Fotografie, zeznania świadków, konta bankowe. Livia - mówi i moje imię brzmi, jakby było dla niego milionem rzeczy modlitwą, przekleństwem, napomnieniem, przeprosinami lub nawet pożegnaniem, a ja nie mam pojęcia, którym z tych rzeczy jest. Lub którym chcę, aby było. Co to jest? - pytam, wyciągając z plecaka karteczkę z numerami. Jego twarz robi się śmiertelnie biała. - Dlaczego trzymasz to w plecaku? - żądam - Wszystko inne jest niezbędne. Po co jest to? Rzucam go tym w twarz. -
Dane bankowe w przypadku, gdybyś kiedykolwiek musiał wyjechać z
kraju? Livia - mówi, w połowie błagając. Ale o co on mnie błaga? Abym przestała? O zrozumienie? Abym oddała mu plecak? -
Dlaczego? - pytam go.
-
To nie to co myślisz - mówi.
Więc, dlaczego oni mnie ścigają? Dlaczego ja? Nie jesteś, aż tak ważny. Chyba, że - przechylam głowę na bok i uśmiecham się ze smutkiem - jesteś. Livia - mówi przez zaciśnięte zęby. Teraz nie ma żadnych wątpliwości, by pomylić jego ton. -
Prawda -pluję - Chcę prawdy.
-
Dlaczego?
Ponieważ na nią zasługuję - mówię mu. Nienawiść jest tak nagła jak żal. Nie wpadasz w nienawiść, tak powoli jak to robisz z miłością, to nie daje ci nowego spojrzenia, przez które możesz zobaczyć świat, to całkowicie pokonuje cię, wpadasz w gniew i przemoc, oślepia cię z siłą, która pozostawia blizny na wieki. Czuję nienawiść w kierunku ojca, która sprawia, że chcę się na niego rzucić i zacząć go okładać pięściami. To sprawia, że chcę zniszczyć go na milion kawałków. To jest jak śmierć. Jego i moja. I to nie tylko zniszczyło przeszłość, ale również
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 243
BloOondinaaa
Out of Control
teraźniejszość. To sprawia, że zaczynam się zastanawiać, czy przyszłość może kiedykolwiek nadejść. Każde wspomnienie, które mam z nim, jest teraz splamione. Mój tata wzdryga się, kiedy widzi emocje przechodzące przez moją twarz, ale przez okrutną wściekłość zauważam fakt, że wciąż pozostaję jego jedyną słabością. On próbuje dowiedzieć się jak mnie złapać, jak powstrzymać nienawiść. Nie chce mnie stracić. I jedyny sposób na to, aby powiedział mi prawdę: Jeśli mnie okłamujesz, to przysięgam na Boga, że nigdy więcej się do ciebie nie odezwę, do końca twojego życia - wypluwam. On przeszukuje moją twarz i potwierdza prawdę, że nie blefuję i mała lampka gaśnie w jego oczach, jego mięśnie rozluźniają się. Livia, to tylko sprawa biznesowa - mówi cicho - handel ludźmi zawsze będzie działał. Nie tworzę zapotrzebowania. - patrzę na niego bez mrugania, zbyt oszołomiona, by powiedzieć choć słowo. To jego rozumowanie? To jego usprawiedliwienie? Jestem biznesmanem, który zobaczył szansę - wyjaśnia, jakbyśmy byli w jakiejś klasie przedsiębiorstwa w college'u. Potrząsam na niego głową, zdumiona. Czy ty naprawdę stoisz tutaj i próbujesz wytłumaczyć mi, dlaczego jesteś zaangażowany w handel ludźmi? Sprzedajesz ludzi. LUDZI! - krzyczę. On nie odpowiada. - Jak mogłeś zostawić mnie tutaj samą? - pytam, popychając go. To przez cały czas żerowało w moim umyśle. Gdyby wiedział, że jego partner biznesowy chciał mnie porwać, aż dwa razy, który przy okazji okazał się zimnokrwistym mordercą, dlaczego zostawił mnie tu samą? Nie zostawiłem cię bez ochrony. Dwie osoby czuwały nad domem Goldmanów. -
Co? - pytam.
Zostali zdjęci - mówi tak bezceremonialnie, że zajmuje mi kilka sekund, aby uświadomić sobie, iż zostali zabici. Przez chwilę walczę, by oddychać. Jeszcze więcej osób do listy. Kiedy to się skończy?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 244
BloOondinaaa
Out of Control
Miałem również ludzi, którzy obserwowali Bezrukova - mój tata kontynuuje. - Uwierz mi Livia, nigdy nie naraziłbym cię na niebezpieczeństwo. Musiałem udać się do Nigerii. Nie było sposobu na wydostanie się z tego. Wydaje się, że przeprasza bardziej za to, niż za wszystko inne co zrobił. -
Dlaczego płacisz za wysyłkę dziewcząt?
On mruga na mnie ze zdziwieniem, cofając się do tyłu, a potem kręci na mnie głową, ze smutkiem. -
Proszę, Livia - mówi, wyciągając rękę powoli w moim kierunku.
Patrzę na niego i wiem, że teraz jest moja szansa. Trzymam jego wzrok, pozwalając mu uwierzyć, że biorę pod uwagę, wybaczenie mu, a potem kiwam, przełykając gulę w gardle i wyciągam dłoń w jego kierunku. Natychmiast uśmiecha się z ulgą, chwytając mnie mocno, a chociaż odpycham się, a jego uściska jest ciaśniejszy, patrzę jak jego usta wykrzywiają się i uśmiech zostaje zastąpiony zdziwionym spojrzeniem, kiedy plastikowymi "kajdankami" z plecaka owijam jego nadgarstki. Jest moment czystego zdziwienia, kiedy patrzy na nie, a następnie na mnie, nie rozumiejąc, a potem robi krok do tyłu. Chodź od razu zamarza, jego ręce podnoszą się wolno w górę, dłońmi do zewnątrz. Kiwam głową na Jay'a, który stoi za moim ojcem . Chociaż tego nie widzę, wiem, że przyciska Glock'a do jego kręgosłupa. Mój ojciec może z łatwością rozbroić Jay'a. On przecież jest ex-marines. Prawdopodobnie mógł zrobić sobie drogę, przez batalion żołnierzy jedną ręką, ale myślę, iż jest zbyt zszokowany moją zdradą, by się poruszać. I nie wie kim jest Jay, nie może go nawet zobaczyć. Wszystko co wie, to to, że Jay może być agentem FBI, a on może być otoczony ze wszystkich stron. Zanim ma czas, by ocenić sytuację, wyciągam rękę i przykuwam go do poręczy. Następnie, cały czas mając oczy na jego twarzy, sięgam pod jego marynarkę po pistolet. Wiem, że tam jest. Wyciągam go z kabury na ramię. Jest przekrzywiony i zablokowany, pokazując mi dokładnie, jak zdenerwowany był tym spotkaniem. Zabezpieczam go i wkładam do swojego plecaka. Ponad ramieniem ojca, widzę Jay'a przyciskającego się do drzwi, próbującego ukryć pistolet przed każdym, kto może jakoś tędy przechodzić. Sięgam w dół do plecaka i wyciągam telefon, a następnie podnoszę go do ucha.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 245
BloOondinaaa
Out of Control
- Masz to? – pytam kogoś, nie-Agent Kassel mówi, że tak. Rozłączam się. Wyraz twarzy mojego ojca twardnieje, usta zaciskają się w wąską linię. Wygląda jakby chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymuje. Kiedy umieszczam telefon w torbie, wreszcie reaguje. Kopie plecak, wysyłając go daleko, aż kręci się po pokładzie, poza zasięgiem, następnie jednocześnie przechyla całą swoją wagę do tyłu, na Jay'a, który przewraca się na rzędy pustych krzeseł. Zanim Jay może się podnieść, mój tata okręca się i kopie z półobrotu pistolet w ręce Jay'a. Ten odbija się od poręczy i wpada w poniższe fale. Jay skacze do przodu, a ja krzyczę, kiedy mój tata trafia go łokciem w twarz. On upada, krew tryska z rany nad jego okiem. Wiem, że jest tylko jedna opcja. Nurkuję do tyłu do plecaka, wciągam go na kolana i szarpie nerwowo za zamek. Szybki rzut oka, ujawnia ojca sięgającego do wewnętrznej kieszeni marynarki, a w następnej sekundzie łapię błysk ostrza, kiedy zaczyna piłować plastik wiążący go do poręczy. Moja ręka zamyka się wokół kolby pistoletu w tej samej chwili i wyciągam go. Słysząc zwalnianą blokadę i opadanie kuli do komory, mój ojciec patrzy zaskoczony. Za nim widzę wstającego Jay'a, jak ociera przedramieniem krew lejącą się z jego twarzy. Wstaję powoli, kierując broń prosto w klatkę piersiową ojca. Przez chwilę widzę wątpliwość w jego spojrzeniu, ale po chwili znów patrzy w dół i kontynuuje piłowanie, na bank pewny, że go nie zastrzelę. Rzecz, którą Felix nauczył mnie o pokerze, to to, że twoja gra jest najlepsza, gdy twój przeciwnik cię nie docenia, lub myśli, że może przejrzeć każdy twój blef i dokładnie wie, jakie masz karty. Mój ojciec znał mnie dobę temu. On nie wiem, kim jestem teraz. Biorę wdech i przesuwam pistolet cztery cale w lewo i do góry, pociągam za spust. Pistolet posiada tłumik, który spowalnia pocisk, ale skierowała go na mięsistą część ramienia mojego ojca i teraz leci wskroś robiąc dziurę w garniturze i w mięśniach. Mój tata zostaje odrzucony przez siłę pocisku i nóż wylatuje mu z ręki, ślizgając się pod rzędy krzeseł. Opuszczam broń drżącą ręką, ignorując Jay'a, który gapi się na mnie w szoku, ręce opadły mu do boków, krew spływa po jednej stronie jego twarzy. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 246
BloOondinaaa
Out of Control
Mój ojciec zaciska zęby, przyciskając się do poręczy. Pot pokrywa jego czoło. Swoją wolną rękę przyciska do rany, próbując zatamować krew, barwiącą jego garnitur. - Jay, trzymaj to - mówię, wręczając mu broń ojca. Jay zabiera ją bez słowa i kieruje w jego twarz, celując, ale uważa by nie znaleźć się za blisko, by znów nie oberwać. Wolną ręką próbuje zetrzeć krew spływającą mu po twarzy. Wyciągam sznur z plecaka i zaczynam przywiązywać ojca do barierki, używając najbardziej skomplikowanego węzła, jakiego nauczył mnie Felix. Mój tata pomrukuje z bólu, kiedy zaciskam sznur, ale ignoruję go. Nie chcę na niego patrzeć. Nie mogę. Kiedy kończę, zdaję sobie sprawę, że dyszę. Robię krok do tyłu i dopiero wtedy mogę spojrzeć na niego, wiedząc, że to będzie ostatni raz, kiedy to robię. Patrzę mu w oczy, nieruchoma, do czasu, aż zda sobie sprawę, że nigdy więcej już mnie nie zobaczy. Pochyla swoją głowę i opada na pokład.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 247
BloOondinaaa
Out of Control
41 Głos na promie ogłasza, że zbliżamy się do terminalu Staten Island. Jay wsuwa dłoń w moją i ciągnie mnie delikatnie do tyłu, z dala od ojca, do drzwi. Nie mogę oderwać od niego wzroku, upadł na podłogę, jedno z jego ramion uniesione jest prostopadle do ciała, ponieważ nadal jest przywiązany do poręczy. Ale wtedy drzwi się zamykają i tracę go z oczu. Jay syczy przez zęby i odwracam się do niego i krzywię. Mojemu tacie udało się otworzyć calowe rozcięcie nad jego okiem. Prawie styka się z inną blizną, która przecina jego brew. Przykro mi - mruczę, biorąc jego twarz w dłonie, aby sprawdzić obrażenia. Jay wzrusza ramionami i posyła mi słaby uśmiech. -
Nie byłaś tym, który uderzył mnie w twarz.
On przesuwa nas do cienia schodów, więc nikt nas nie widzi, a ja upadam na kolana, chowam pistolet i wyciągam z plecaka sweter NYPD. Nalewam na niego trochę wody z butelki i ścieram nim krew. Jay syczy przez zęby i przeklina, kiedy tamuję strumień krwi najlepiej jak potrafię. Silnik łodzi przestaje działać. Zwrotnica hydrauliczna sygnalizuje nasze przybycie. Głos z głośników prosi wszystkich pasażerów o opuszczenie pokładu. Jay i ja nadal jesteśmy schowani w cieniu, czuję jak czas ucieka, przesypując się jak piasek przez palce. Biorę głęboki oddech i spoglądam mu w oczy, wciąż trzymam sweter przy jego czole, próbując zatamować krwawienie. Jesteś gotowy? - pytam. Tak szybko jak FBI wejdzie na prom, Jay zostanie aresztowany. Wiedza o tym, nie sprawia, że łatwiej się z tym zmierzyć. Jay patrzy na mnie i kiwa głową. Mój żołądek opada i czuję się nagle tak, jakbym miała płakać. Łapie mnie za rękę, która opadła do mojego boku i ciągnie mnie
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 248
BloOondinaaa
Out of Control
do swojego ciała. Jego ręce oplatają moją szyję i patrzy na mnie ostro, władczo, jego usta są zaciśnięte. To tak jakby chciał powiedzieć mi tysiąc rzeczy, ale nie mógł znaleźć słów. Ale to nie ma znaczenia. On nie musi ich wypowiadać. Rozumiem. Wszystko będzie w porządku - mówi mi. Przyciska czoło do mojego. Wszystko będzie w porządku - mówi ponownie. A następnie mnie całuje - mocno, pocałunek, który wiem, że zapamiętam na zawsze - zanim mnie uwalnia. Mam zamiar ci pomóc - mówię. Kiwa głową, ale mogę powiedzieć, że nie wkłada w to wiele nadziei. A może on ma rację. Dlaczego, ktoś miałby mi pomóc, wiedząc kim jest mój ojciec? Ta droga jest teraz dla mnie stracona. Beznadziejność i rozpacz przygniatają mnie, powodując, iż chcę opaść na kolana. Mam dość. Nie mogę już dłużej iść. Ostatnie wezwanie dla pasażerów zagłusza dźwięk telefonu. Oboje go słyszymy i rozglądamy się w poszukiwaniu źródła. Ostatecznie Jay zdaje sobie sprawę, że to jego telefon dzwoni i wyciąga go palcami z kieszeni, patrząc na niego jakby był obcym przedmiotem. Odbiera go. Halo? - słucha przez chwilę - Tak, jestem z nią teraz. - Jay mówi, spoglądając na mnie. Krzywię się. Z kim on rozmawia? Jay nagle się napina, krew odpływa z jego twarzy. - Co? - mówi - Kiedy? Strach zatapia pazury w moim brzuchu. Jay zamyka oczy i chwieje się lekko. Co? - pytam go. Wciąż ma telefon przy uchu. Patrzy na mnie tak, jakby zobaczył ducha. -
Zabrali Risę - mówi.
-
Kto? - pytam. Ale już wiem, że Jay mógł dać ten numer tylko Yoyo lub
Risie. Teo powiedział Ostrzu o tobie i o mnie. Oni powiedzieli Rosjanom. A oni przyszli po Risę. Dziś rano. Powiedzieli, by Yoyo przekazał mi wiadomość. Powietrze opuszcza moje ciało.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 249
BloOondinaaa
Out of Control
Jaką wiadomość? - pytam. Już wiem, co to jest, ale muszę to usłyszeć. Na drugim końcu linii Yoyo wciąż krzyczy coś do ucha Jay'a. Ten odsuwa telefon na bok i patrzy na mnie tępo. -
Chcą zamienić ją na ciebie.
Tak naprawdę nic już nie czuję. Moje ciało jest zimne. Wyciągam rękę i zabieram telefon z bezwładnej dłoni Jay'a. Yoyo nadal krzyczy histerycznie na drugim końcu. Yoyo, to ja, Livia - mówię. On zaczyna histerycznie płakać, jego słowa płyną strumieniami, tak, że lewo mogę je zrozumieć. Ok, uspokój się. Powiedz to jeszcze raz. Gdzie i kiedy? - pytam, już klęcząc i grzebiąc w plecaku, w poszukiwaniu notatnika i markera. Piszę to, co on do mnie mówi, a potem odkładam telefon i oddaję go Jay'owi. Jestem świadoma każdego ruchu, jaki wykonuję. Hiper-świadoma. Moje ciało działa jak na autopilocie. Czuję się otępiała, ale mój umysł jest zaskakująco jasny. Musimy powiedzieć FBI. - Jay mówi, zerkając przez ramię. - Musimy uzyskać pomoc. -
Nie - mówię, zapinając torbę i zarzucając ją na plecy.
-
Co masz na myśli? - Jay pyta.
Powiedzieli, że mamy przyjść sami. Oni to sprawdzą. Jakikolwiek znak, że jesteśmy śledzeni, to oni ją zabiją. -
Ale...
Kręcę głową i łapię go za rękę. Musimy się ukryć. Dźwięk dziesiątek stóp na schodach ogłusza nas nagle. Cholera. Obracam się na miejscu. Musimy się poruszać, ale Jay zapiera się. -
Jay - warczę na niego - Zaufaj mi.
Otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale tylko kiwa głową i ruszamy, biegnąc za róg, kiedy fala niebieskich agentów FBI zbiega po schodach i wdziera się na pokład. Brzdęk drzwi z metalu, brzmi jak dzwon pogrzebowy, słyszymy kogoś krzyczącego, że go znaleźli, a następnie ktoś inny krzyczy o sanitariusza. Jay i ja biegniemy na koniec promu, a następnie schodami w dół do punktu zejścia z pokładu. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 250
BloOondinaaa
Out of Control
Schodzimy z promu, obejmując się ramionami i zachowując się jak para zakochanych nastolatków, aby przejść koło agentów FBI stojących przy drzwiach. Szturcha mnie palcem w bok i syczy, że mam się śmiać, gdy on przyciska swoją twarz do mojej, by ukryć zakrwawioną twarz. Na ulicy zatrzymuję się. Jak najszybciej dostać się na 125th Street stąd? Nie mam mapy Manhattanu w mojej głowie. Nie mogę myśleć. Jay nagle staje przede mną, blokując mi drogę. -
Livia, nie możesz tego zrobić - mówi.
Tak, mogę - odpowiadam - Jay, to ty jesteś tym, który powiedział mi, że życie jest niesprawiedliwe i nie mogę powstrzymać gówna, jakie dzieje się z innymi ludźmi. Kupuję to. Ale nie kupuję tego. Mogę to powstrzymać. Więc to zrobię. Zaczynam maszerować. Muszę znaleźć taksówkę. Jay podąża za mną. -
Czekaj - mówi - Poczekaj. Musimy coś wymyśleć.
Nie zatrzymuję się. On łapie mnie za ramię, zmuszając do zwolnienia. -
Gdzie chcą się spotkać?
-
125th Street. Platforma metra.
-
Ale oni oczekują, że zabiorę cię tam wbrew twojej woli?
Wzruszam ramionami. -
Myślę, że tak.
Jay krzywi się. Jego ręce zaciskają się w pięści, ciało trzęsie się od nadmiaru energii. On rozgląda się. Kolejka taksówek czeka przy wejściu. Udaję się na sam jej przód. Mamy godzinę aby dostać się na peron. Nigdy w życiu nie zdążymy. A co, jeśli dowiedzą się, że twój ojciec został właśnie aresztowany ? - Jay mówi, widząc gdzie idę i próbując zablokować mi drogę. Omijam go. Wtedy będę dla nich bezużyteczna i Marisa też. Więc miejmy nadzieję, że nie wiedzą i się nie dowiedzą. Przynajmniej do czasu aż odzyskasz Marisę. Jay staje przed drzwiami taksówki, blokując mnie. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 251
BloOondinaaa
Out of Control
Nie pozwolę ci z nimi iść - mówi. On nie może się z tym spierać. Sięgam obok niego do klamki, ale on chwyta mnie za rękę. -
Zostaw! - krzyczę.
Nie - mówi, odciągając mnie na bok. - Mamy godzinę, aby się tam dostać. Potrzebujesz kogoś, kto wie jak prowadzić. Zanim mogę powiedzieć słowo, on idzie w innym kierunku, ciągnąc mnie za sobą. Otwieram usta, aby zapytać, co ma na myśli, bo naprawdę nie podoba mi się brzmienie jego głosu, ale potem zauważam cztery zaciemnione sedany, które zostały porzucone przed wejściem z otwartymi drzwiami. Samochody FBI. I już wiem, co dokładnie ma na myśli Jay. Kopię go w pięty, aby się zatrzymał. Jay patrzy na mnie ze zniecierpliwieniem. -
Zegar tyka - mówi. Spoglądam przez ramię.
Nie możesz ukraść samochodu FBI! - syczę - I dwóch agentów stoi dwadzieścia metrów dalej - dodaję. Modląc się, by nie spojrzeli w tą stronę. Są daleko - Jay mówi, ciągnąc mnie w ich kierunku. Stoję tam z otwartymi ustami. Odwraca się do mnie, wciąż podążając w ich kierunku i skinieniem głowy wskazuje najbliższy samochód. O Boże. Oglądam jak odwraca się do agentów i podbiega do nich. Wskazuje na swoją zakrwawioną twarz i coś mówi. Potem wskazuje na terminal portowy. Dwóch agentów wymienia spojrzenie, a potem przebiegają obok Jay'a i po schodach. Jay obserwuje jak odchodzą, a następnie podbiega do samochodu, obok którego stoję. -
Wsiadaj! - krzyczy na mnie, kiedy nurkuje za kierownicą.
Kiedy Jay powiedział mi, że jazda jest dla niego ucieczką, nie bardzo doceniałam prawdę w jego słowach. Jeździ jak człowiek uciekający przed śmiercią. Jego stopa leży płasko na podłodze i wszystko, co mogę zrobić to trzymać się uchwytu z boku samochodu i modlić się. Nawet wtedy, kiedy uderzamy w linię ruchu, on jedną stroną samochodu wjeżdża na chodnik i wyprzedza z prawej, ignorując falę klaksonów, wybuchającą w naszym kierunku. -
Będziemy musieli zjechać na bok - krzyczę na niego przez hałas.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 252
BloOondinaaa
Out of Control
Tylko wtedy, kiedy nas złapią - odpowiada przez zaciśnięte zęby. Jego twarz to maska doskonałej koncentracji, kiedy jedzie wzdłuż krawężnika i przecina skrzyżowanie. Jak tylko jesteśmy na autostradzie, uważa na ruch, trzymając wzrok na lusterku. Włącza skaner policyjny na desce rozdzielczej, ale to brzmi dla mnie jak bełkot, chodź widać, że Jay rozumie, kierując nas w dół autostrady do jednego zjazdu, wjeżdżamy do jakiegoś zaułka, a potem znów znajdujemy się na autostradzie i wjeżdżamy na Most Brooklyński. Spoglądam w górę na deptak nad nami, wypełniony ludźmi, a następnie na kable sięgające nieba. Potem most znika, a my wjeżdżamy na Manhattan. Jay wymija jeden blok, zanim włączamy się do ruchu. Nikt nie porusza się w żadnym kierunku. Jay próbuje manewrować nami w lewo, a później w prawo, ale nie ma żadnej możliwości, abyśmy wydostali się z Manhattańskiego korku. Jay uderza rękami w kierownicę i klnie głośno. Zerka w lusterko wsteczne i robi szybkie obliczenia, instynktownie przygotowuję się, kiedy on mocno szarpie kierownicą. Lecimy na chodnik, prawie uderzając w okno sklepu z bajglami. Jay ciągnie hamulec ręczny i otwiera drzwi. Chodź - krzyczy, kiwając na mnie. Moje ręce odpinają pas. Rzucam się, by otworzyć drzwi, chwytam plecak i wyskakuję z samochodu. Biegnę, aby do niego dołączyć. Właściciel sklepu, w który prawie wjechaliśmy, stoi w drzwiach i coś krzyczy, ale Jay po prostu rzuca mu kluczyki od samochodu, chwyta mnie za rękę i zaczyna ciągnąć w dół ulicy. piersiowej.
Dokąd idziemy? - pytam zdyszana, ból promieniuje w mojej klatce
Metro - mówi, trzymając oczy prosto. Tym razem oboje przeskakujemy przez kołowrót, nie mówiąc nawet słowa. Jay nie puszcza mojej ręki, kiedy przeskakujemy, a następnie ciągnie mnie w dół na peron. Wskakujemy do następnego pociągu. Okazuje się ekspresowym. Nie ma miejsc. Jay chwyta metalowy uchwyt, biegnący przez centrum pociągu jedną ręką, a drugą przyciska mnie do swojego boku. Wciskam głowę pod jego brodę, wdychając go, próbując moim myślom nie zbłądzić, próbując tylko skupić się na wdechach i wydechach. Liczę stacje w mojej głowie. Na 116th staję na palcach, trzymając się ramienia Jay'a, pochylam się i szeptam mu do ucha. -
Po prostu weź Marisę, ok? Weź ją i idź.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 253
BloOondinaaa
Out of Control
Jay nie odpowiada. On owija swoją rękę wokół mojej talii i ciągnie mnie z powrotem do piersi, trzymając mnie tak mocno, jakby nigdy nie chciał mnie puścić.
*** 125th Street nie jest przepełnioną stacją. Wysiadamy z pociągu. Jay chwyta mnie za ramię. On zaczyna grać. Działając, tak jakby przyprowadził mnie tu wbrew mojej woli. Ma plecak na plecach. Dostrzegamy ich od razu. Stoją dwadzieścia metrów przed nami, z Marisą pomiędzy nimi. Ona ma otwarte szeroko oczy ze strachu, całe jej ciało drży i wygląda, jakby ledwo się trzymała, ale kiedy nas zauważa wypuszcza ledwo słyszalny jęk, który staje się kwileniem, gdy Bezrukov ją popycha. Czuję jak Jay za mną się napina i wzdycha ostro. Ona nie wygląda, jakby była ranna, na szczęście nie widać żadnych zadrapań czy siniaków. Łapię błysk metalu. Bezrukov trzyma pistolet przy jej plecach. Poruszył go na chwilę, tak byśmy mogli go zobaczyć - wyraźne ostrzeżenie. On nie ma na sobie munduru policjanta, ale rozpoznałabym go w dowolnym miejscu. Nawet z tej odległości mogę zobaczyć arktyczny błękit jego oczu. Drugi facet jest niższy, bardziej przysadzisty, z gęstymi brązowymi włosami, nos, który wygląda jakby był wyformowany z ciasta i dziobatej skóry. Stoimy tam, na przeciwko nich i przez moment, czuję jakby to była wieczność, nikt się nie porusza. Przez stację przedziera sie dudnienie metra i ten dźwięk wstrząsa moimi kośćmi, a może to po prostu nerwy, nie mogę powiedzieć. Trzymam wzrok na facecie trzymającym Marsię i słyszę jak drzwi pociągu się otwierają. Ludzie zalewają platformę, kierując się w stronę schodów, nie zważając na nas stojących tam jak posągi. Mężczyzna trzymający Marisę kiwa głową w kierunku pociągu. Jay i ja robimy krok w stronę najbliższych drzwi i wchodzimy na pokład. Pół sekundy przed zamknięciem drzwi oni troje też wchodzą, Marisa nadal umieszczona jest pomiędzy nimi, jej ramiona opadły. Połowa wagonu nas od nich oddziela. Jest tłoczno, wszystkie siedzenia są zajęte, a około pół tuzina ludzi stoi w przejściu między siedzeniami, trzymając się uchwytów zwisających z sufitu i kołysząc się mocno, kiedy ruszamy i wtaczamy się do tunelu. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 254
BloOondinaaa
Out of Control
Na końcu wagonu jakiś mężczyzna wali w domowej roboty bęben. Metaliczny dźwięk rozbrzmiewa w mojej głowie. Mój puls zachowuje czas. Moje ręce pocą się tak bardzo, że musze je wytrzeć o sukienkę. Uchwyt Jay'a wywołuje ból, ale to jedyna rzecz trzymająca mnie przy rzeczywistości. Co mamy teraz zrobić? Czy oni nie powinni puścić Marisy? Walczę z pragnieniem, aby odwrócić się do Jay'a. On dociska się do mnie i czuję płaski i twardy, jak ze stali jego brzuch i to wystarczy, aby mnie uspokoić. Ten, który nie jest Bezrukov'em i trzyma Marsię, podnosi nagle rękę i przywołuje mnie gestem dłoni. Chce abym do nich podeszła. Spoglądam na Jay'a. Jego palce nie zwalniają uchwytu i muszę się wyszarpnąć. Robię to bez patrzenia na niego. Nie mogę na niego spojrzeć. Po prostu przepycham się do przodu, spychając na bok ludzi stojących w przejściu, dopóki nie staję stopę przed Marisą. Ona patrzy na mnie wielkimi oczami, pełnymi łez. Uśmiecham sie do niej słabo, starając się jej przekazać, że wszystko będzie w porządku, ale ona się nie uśmiecha. W zamian pozwala sobie na kolejny jęk i spoglądam w górę. Za nią stoi Bezrukov obserwując mnie, a kiedy ma moją pełną uwagę, pozwala sobie spuścić wzrok i zlustrować całe moje ciało, w taki sposób, że przechodzi mnie dreszcz. Uśmiech pojawia się na jego twarzy i muszę walczyć z pragnieniem, aby nie uciec z powrotem do Jay'a. Pociąg zaczyna hamować, wjeżdżając na inną stację i pochylam się do przodu, chwytając najbliższy metalowy słupek. Drzwi się otwierają, a kilkanaście osób wychodzi, żaden z nich nawet na nas nie spogląda. Patrzę na Bezrukova. Co oni planują zrobić? Czy będziemy jechać tym pociągiem, aż do końca linii? Drugi mężczyzna, ten z brązowymi włosami i papkowatą bryłą za nos, chwyta Marisę i prowadzi ją do drzwi. Wyrzuca ją na peron, a ona potyka się na przystanku, potrząsając gwałtownie głową. Ona stoi do nas plecami, nie ruszając się, z głową pochyloną, jakby w oczekiwaniu na egzekucję. Wtedy drzwi się zamykają i wzdycham z ulgą. Jest bezpieczna. Jest wolna.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 255
BloOondinaaa
Out of Control
Kiedy wyjeżdżamy ze stacji, widzę ją przez okno obracającą się powoli, drżącą, jakby oczekiwała faceta z pistoletem, ale zdaje sobie sprawę, że jest sama i unosi dłoń do piersi, a potem wjeżdżamy do tunelu i ona znika mi z oczu.
42 Odwracam się do człowieka z martwymi niebieskimi oczami. Bezrukov. On uśmiecha się do mnie, ukazując poplamione nikotyną zęby. Strach napełnia każdą komórkę w moim ciele. Drugi facet wraca do nas i mówi coś do Bezrukova. Odwracam się. Jay nadal stoi w tym samym miejscu. Nie poruszył się nawet o cal. Oni oczekiwali, że wysiądzie z pociągu razem z Marisą. Teraz zastanawiają się, co on robi. Tak samo jak ja. Z szarpnięciem podbródka Bezrukov mówi mi, abym się poruszyła. Co robię. Odwracam się, tak że stoję obok niego, nieco z przodu, a on przyciska lufę pistoletu w moje miękkie ciało nad biodrem. Zamykam oczy, kiedy dreszcz przebiega przez mój kręgosłup. Ręka Bezrukova chwyta moje drugie biodro, przyciągając mnie bliżej, lufa jego broni wrzyna się w moją kość. To jest groźba. Nie ściągaj na siebie uwagi. Nie rób niczego, co ściągnie na mnie uwagę, albo wybiję cały pociąg. Moje oczy przesuwają się po całej długości wagonu. Większość ludzi wysiadła na ostatnim przystanku, zostało może z dwadzieścia osób, wszyscy starannie ignorują się nawzajem. Kilku z nich opiera sie o porysowane okna, śpiąc, inni kiwają głową w tak muzyki, której słuchają przez słuchawki. Facet od bębna nie przestaje grać. On wciąż wybija gniewny rytm, który wydaje się wzrastać wraz z biciem mojego serca. Moja uwaga z powrotem przeskakuje na Jay'a. Zrobił pół kroku do przodu, zapatrzony na moje biodro, z twarzą skazańca. On nie może zrobić kolejnego kroku. Nie zrobi tego. Patrzymy na siebie przez niekończący się moment, zanim światła w
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 256
BloOondinaaa
Out of Control
wagonie gasną, pogrążając nas w ciemności, gdy pędzimy w dół przez inny niekończący się tunel. Na następnym przystanku Bezrukov wymienia ze swoim partnerem kilka słów po rosyjsku. Rozumiem. Mówią coś o samochodzie, który na nich czeka. Na nas. Wyciągają mnie z pociągu. Moje ciało sprzeciwia się, wszystkie mięśnie są jakby z kamienia. Odwracam głowę, by spojrzeć na Jay'a, który obserwuje całe zajście. Nie rusza się. On nie ma zamiaru wysiadać. Część mnie chce płakać z ulgi, ale inna część, ta większa, chce krzyczeć jego imię i pragnie by podążył za mną, czuje się zdradzona, że on pozostał na miejscu. Ręka Bezrukova spoczywa na moim ramieniu, pistolet przyciska do mojego boku. Ciągnie mnie wzdłuż peronu. Staram się spojrzeć do tyłu, by złapać ostatni raz spojrzenie na Jay'a, ale pociąg już ruszył, a oni ciągną mnie do schodów. Panika wybucha wewnątrz mnie, jak dzikie zwierzę. Zaczynam walczyć mimo pistoletu, rzucając się dookoła o pomoc, ale nie ma nikogo w zasięgu wzroku. Nie mam zamiaru z nimi iść. Nie mam zamiaru wsiąść do tego samochodu. Pamiętam ostrzeżenie taty, gdy byłam zaledwie nie większa niż maluch, aby nigdy nie wsiadać z porywaczem do auta. Gdy to zrobisz nie ma już szans, ale przed, nadal je masz. Zapieram się na piętach, kiedy Bezrukov skręca warcząc na mnie i próbuje zmusić mnie do poruszenia się, ja ryję paznokciem w dół jego policzka, a następnie zwijam palce i wsadzam mu je do oczodołów. On wyje i pięść znikąd wali mnie w skroń, niemal przewracając mnie na ziemię. Świat eksploduje, wywołując jasne światła na krawędzi mojej wizji. Jestem złapana i stoję prosto, moje uszy rejestrują głośny dźwięk, ale nie słyszę go w pierwszej kolejności. Ale potem przychodzi ponownie. Krzyk. -
Puść ją!
Na policzku Bezrukova pojawiają się perełki krwi, w miejscu gdzie moje paznokcie rozorały mu skórę. Podnoszę głowę i widzę go stojącego na końcu peronu. - Jay - szepczę, jego imię brzmi jak szloch. Stoi obok metalowego filaru, w połowie za nim schowany. On ma w ręku broń, która wycelowana jest w głowę Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 257
BloOondinaaa
Out of Control
Bezrukova. Czuję ogromny skok radości, że mnie nie zostawił, po chwili zastąpiony przez paraliżujący kości strach. - Odłóż broń. - Bezrukov mówi głosem z grubym akcentem. On podnosi swoją broń i przyciska ją do mojej głowy, tuż nad uchem. Wypuszczam jęk i gryzę się w język. - Odłóż broń, albo ją zabiję - mówi - A następnie ciebie. Jay kręci głową, nie odrywając wzroku od Bezrukova. - Potrzebujesz jej. Nie zastrzelisz jej - on odpowiada. Bezrukov wzdycha i mruczy coś pod nosem. - Zdajesz sobie sprawę kim ona jest, prawda? - Jay woła. Bezrukov zerka na tego drugiego faceta, który podśmiewa się, mruczy coś po rosyjsku i tamten podnosi swoją broń, celując w Jay'a, -
Tak, zdajemy sobie sprawę - mówi - To córka Daniela Harvey'a.
-
Nie. - Jay mówi - W rzeczywistości ona jest Rambo.
Jego oczy lądują na mnie. Rozumiem dokładnie, co on ma na myśli. I co ważniejsze, rozumiem co on chce bym ja zrobiła. Kiwam głową, tak lekko, że prawie niewidocznie. A potem rzucam się na bok, kiedy Jay strzela. Słyszę trzask i jednocześnie wyrzucam ramiona w górę, kopiąc z całych sił Bezrukova w krocze. Potykam się, kiedy Bezrukov zaczyna krzyczeć. Drugi facet zaczyna strzelać do Jay'a, który chowa się za filarem. -
Uciekaj! - krzyczy.
Stoję tam przez chwilę, nie mogąc się ruszać. Nie mogę go tak zostawić. Ale widzę, że tylko w ten sposób mogę go uratować, więc robię to co mówi. Zawracam i biegnę. Przebiegam tylko dziesięć metrów, kiedy czuję uderzenie, jakby walnął we mnie pociąg i lecę. Moja ręka i ramię uderzają w filar, a ja upadam na ziemię, tak blisko torów, że słyszę brzęczenie jadącego pociągu. Dłoń zamyka się wokół mojej kostki i ciągnie, kopię, co wywołuje ryk zaskoczenia i bólu, kiedy moja noga na coś trafia. Uścisk na kostce się rozluźnia, a ja kopię jeszcze raz. Bezrukov jest na kolanach, rzucając się w moim kierunku, krew tryska z jego nosa. Szybko się od niego odsuwam. Za nim widzę drugiego faceta, strzelającego do Jay'a, raz za razem. Jay próbuje schronić się za wąskim filarem, kiedy pociski latają wokół niego jak piłeczki Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 258
BloOondinaaa
Out of Control
pingpongowe. On sięga do tyłu i strzela, ale chybi. A następnie facet jest przy nim, jego broń strzela z bliska. Przestrzeń nagle wybucha gromkim hałasem. Pociąg pędzi w naszym kierunku. Zaczynam biec w stronę Jay'a, ale Bezrukov zagradza mi drogę. Staram się go ominąć, ale on rzuca się przede mnie, uśmiechając się. - Jay! - krzyczę. Facet spogląda w moją stronę, rozproszony, przez ułamek sekundy, w tym czasie Jay opuszcza głowę i rzuca się na niego, oboje upadają na ziemię. Ale ten facet okazuje się jednak cięższy. On przewraca się, uwalniając się z uścisku Jay'a, zaczynają walczyć, Jay jest cale od krawędzi peronu. Kule ryczą mocniej niż grzmoty, roztrzaskując się o wykafelkowane ściany. Moje serce zatrzymuje się, kiedy ciało Jay'a nagle staje się bezwładne, a następnie drugi facet upada i turla się z niego. Wypuszczam gardłowy szloch, który znika w hałasie pociągu. Jestem świadoma tego, że Bezrukov odwrócił się do mnie i uśmiecha się, ale nie mogę oderwać wzroku od bezwładnego ciała Jay'a. On nie żyje. On nie żyje. Jay nie żyje. Nie mogę ustać. Moje kolana poddają się i upadam na peron, całym moim ciężarem. Grzmiący ryk pociągu, napełnia moją głowę, każda komórka w moi ciele drga. Bezrukov pojawia się obok mnie, jego ręka sięga po mnie, patrzę na zimny kawałek metalu w jego dłoni i również chcę umrzeć. Chcę tylko, aby ten koszmar wreszcie dobiegł końca. Mam dość. Nie patrzę na Bezrukova, kiedy jego palce mnie chwytają, ciągnąc mnie na nogi i nie walczę, kiedy ciągnie mnie ponownie w kierunku schodów. Patrzę przez ramię, trzymając spojrzenie na Jay'u, kiedy grube i gorące łzy zaczynają szybko płynąć.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 259
BloOondinaaa
Out of Control
Ale wtedy on się porusza. Mrugam. Noga Jay'a drga ponownie. On przewraca się na bok i chwieje na nogach, biorę głęboki oddech, który przenika przez ból w mojej klatce piersiowej. On żyje! Pistolet zwisa mu z ręki, a on patrzy na faceta leżącego na ziemi, który się nie porusza, i teraz zdaję sobie sprawę, że Jay musiał go zastrzelić. Bezrukov odwraca się, dostrzega Jay'a i wypuszcza przekleństwo po rosyjsku. On pochyla mnie i wyciąga broń w kierunku Jay'a. Rzucam się na niego całą moją wagą i kula pudłuje. Jay nurkuje za filar, kiedy Bezrukov łapie mnie za łokieć i strzela po raz drugi. Kula odbija się od ściany metra z głośnym trzaskiem, który zostaje zagłuszony przez wjeżdżający na peron pociąg. Wychodzi z niego garstka pasażerów, w tym kobieta, która zaczyna krzyczeć na widok martwego ciała, leżącego na peronie w kałuży krwi. Więcej osób wysiada i zaczyna tworzyć się tłum. Bezrukov rzuca się na mnie, złość wykrzywia jego twarz. Rzucam ostatnie spojrzenie na peron, zanim odwracam się i biegnę, ale nie do schodów, do których mogę nie dotrzeć, ale w kierunku peronu, w kierunku wejścia do tunelu.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 260
BloOondinaaa
Out of Control
43 Na końcu platformy jest metalowa barierka. Przeskakuję ją, przy okazji uderzając się w kolano, co powoduje pulsowanie tępego bólu. Skaczę na tory i zaczynam biec. Za mną słyszę wystrzały. Jeden. Dwa. Trzy. Liczę je, każdy z nich odczuwam, jakby uderzał w moje ciało. Następne są krzyki. Czy to Jay strzela? Albo to on został postrzelony? Czy oberwał? O Boże. O Boże. Potykam się o cegłę, otrząsam sie i ponownie zaczynam biec, obijając się o deski i metalowe szyny. To jest czarne jak smoła, inne niż kilka migoczących w oddali światełek - obok stacji metra wzdłuż torów. Za mną słyszę zaskakująco szybkie kroki. Tłumię szloch, kiedy ponownie potykam się o wystającą cegłę i prawie upadam do przodu. Mój oddech jest głośny i chrapliwy w moich uszach, wydostający sie z klatki piersiowej. Po mojej lewej jest ślad, a drugi ponad pięćdziesiąt metrów dalej. Łapię mignięcie go przez ceglane sklepienie, metal świecący jak fluorescencja. Powietrze jest gorące, cuchnące, potworne. Nie mogę się wystarczająco nacieszyć. Biegnąc, odwracam się do tyłu. Ciemna sylwetka krótko rozbłyska przez iskry fajerwerek tworzących się na torach. Biegnę szybciej. Po
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 261
BloOondinaaa
Out of Control
mojej prawej stronie otwiera się boczny tunel, wystarczająco szeroki, by mężczyzna mógł przejść. Nurkuję tam. Wewnątrz jest ciemno jak w grobie i cuchnie wilgocią. Moje stopy zanurzają się w brudzie i śmieciach. Opieram rękę na cegłach. Są pokryte czymś śliskim. Coś przebiega koło mnie w ciemności czarnej jak smoła. Przesuwam się w dół wzdłuż ściany i próbuję wziąć się w garść. Mam nadzieję, że Bezrukov pobiegł za mną. Kroki rozbrzmiewają w tunelu, coraz bliżej. Trudno powiedzieć, jak daleko są, ponieważ dźwięk odbija się od ścian tunelu i słychać stałe dudnienie pociągów poniżej i powyżej, co jest dezorientujące. Zaciskam moje powieki i zaczynam się modlić w ciszy. Nie modliłam się od lat, ale robię to teraz. Modlę się do Boga, aby Jay'owi nic się nie stało. Robię ciche przyrzecznie, że zrobię wszystko, będę wszystkim, wezmę każdą ilość cierpienia, aby tylko Jay był bezpieczny. Czy ktoś już wezwał policję? Gdzie oni są? Kroki są powolne, a następnie zatrzymują się. Czekam, wstrzymując oddech. Cokolwiek to jest, co przebiega w tunelu teraz znajduje się na mojej stopie i mój żołądek przewraca się, kiedy czuję malutkie pazurki i wąsy drapiące moją skórę. Pochłaniam krzyk. Jak długo tu jestem? Nagle obok przejeżdża pociąg, ziemi dudni mi pod stopami. Szczur wypuszcza pisk i idzie dalej, do ciemniejszych zakamarków tunelu. Czy też powinnam się tam udać? Nie mam wyboru. Berzukov stoi przy wejściu do tunelu. Krew pokrywa jego twarz jak maska na Halloween. Zauważa mnie kucającą na ziemi i coś migocze w jego oczach, instynktownie wiem, że to przyjemność, widząc mnie kryjącą się tutaj. Wstaję na nogi, w ogóle nie chcę mu dać żadnej przyjemności. On uśmiecha się do mnie, wąskie wargi, niesamowity uśmiech, który zamraża krew w moich żyłach. Idę
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 262
BloOondinaaa
Out of Control
do przodu, a następnie do tyłu, za szczurem w otchłań najczarniejszego tunelu. Ale Berzukov jest szybszy. Jedną ręką obejmuje mnie w talii, drugą chwyta mój koński ogon i ciągnie mnie, kopiąc i krzycząc wyciąga mnie z tunelu. Moje paznokcie skrobią ściany, kiedy z nim walczę. Kopię, krzyczę, skręcam się i faluję, ale nie ma nadziei. Jest o wiele silniejszy ode mnie. W panice, obniżam podbródek i zatapiam zęby w jego miękkiej dłoni. Pozwala sobie na krzyk i uderza mnie pięścią. Gwiazdy eksplodują w mojej głowie, przebijają moje gałki oczne. Zataczam się przed nim, wymiociny wypełniają mi usta. Wtedy uderzam w ścianę i nagle nie mogę oddychać. Jego palce są zaciśnięte na moim gardle. Zaczynam się dławić. Krew odpływa mi z mózgu. Moje ręce bezskutecznie z nim walczą. On po prostu się uśmiecha. Potem podnosi broń i dociska do mojego czoła. Patrzę mu prosto w oczy. Nie zamierzam umrzeć, pokazując mu strach. Nie zamierzam mu tego dać. Świat zaczyna sie kręcić ma krawędzi, tunel kurczy się wokół nas. Słyszę jak moje serce panikuje, z powodu braku tlenu. Ból ogarnia moje ciało. Ale wtedy jego ręka się rozluźnia i nagle mogę zassać powietrze - gorące powietrze, ale nadal powietrze, napełniam nim moje płuca, kiedy tunel powraca do normalnych kształtów i grzmienie pociągów pokonuje ryk w mojej głowie. Nie - mówi do mnie - Po co marnować taką ładną twarz? Jesteś dla mnie więcej warta, kiedy oddychasz. Bierze mnie za rękę i zaczyna ciągnąć. Walczę, moje krzyki giną w hałasie przejeżdżającego pociągu. Iskry z szyn zaczynają latać, tworząc ogniste koło wokół głowy Bezrukova. Czeka aż ostatni wagon przejeżdża, a potem zaczyna mnie ciągnąć, z dala od tunelu, dalej w ciemność. -
Rzuć broń!
Bezrukov zamiera. Wstrzymuję oddech. Powiedziałem, rzuć broń! - Jay powtarza. Stoi za Bezrukovem, zlewając się z ciemnością, ale widzę, że trzyma coś przy szyi Bezrukova. Po kilku sekundach, ten uwalnia mnie. Jay szturcha go mocniej, a ten potyka się i upuszcza broń. Podnoszę ją. Moje dłonie drżą, jakbym straciła kontrolę nad mięśniami. Teraz zacznij iść. - Jay popycha go w stronę, z której właśnie przyszedł. Spoglądam na Jay'a. Jego lewa ręka krwawi, wisząc bezwładnie przy jego boku. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 263
BloOondinaaa
Out of Control
On został postrzelony. Ale wciąż żyje. Chcę się rozpłakać, ale nie robię tego. Jay przez całą drogę trzyma broń wycelowaną w Bezrukova.
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 264
BloOondinaaa
Out of Control
44 Więc powiem to wprost? - Agent Kassel mówi - Zabiłeś pierwszego faceta, a potem zatrzymałeś drugiego, Bezrukov'a, za pomocą odboju do drzwi? Tak. - Jay mówi, krzywiąc się kiedy sanitariusz przyciska bandaż z gazą do jego ramy. - Zabrakło mi kul, więc chwyciłem pierwszą lepszą rzecz z plecaka. Zerka na mnie. Siedzę w dolnym punkcie peronu, oglądając wszystko co się dzieje wokół mnie. Ktoś położył na moich ramionach koc. Jestem cała we krwi. Krwi Jay'a. Sanitariusze sprawdzili mnie i dali mi coś na czystko fizyczne urazy. Jestem pokryta siniakami, w tym świeży na mojej skroni, gdzie uderzył mnie Bezrukov, a moje kolano jest czarne od uderzenia w barierkę, ale nie dbam o to. Sanitariusze kręcą się w pobliżu. Myślę się, że się martwią, iż mam objawy wstrząsu. Ale odmawiam odejścia stąd, aż Jay będzie mógł pójść ze mną. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Oni przecięli mu koszulkę, by opatrzyć rękę. Sanitariusze chcieli nas wziąć na ostry dyżur, ale FBI chciało, abyśmy krok po kroku opowiedzieli im co się stało i teraz trzymają nas tutaj. Wtedy Jay na mnie patrzy i uśmiecha się, choć uśmiech nie sięga oczu. Może oboje za dużo widzieliśmy? A może to dlatego, że żadne z nas nie wie, co się teraz stanie? Tysiąc bardziej ciche słowa przepływają między nami. Nie chcę nic więcej, jak podejść do niego i zwinąć się na jego piersi i powiedzieć mu, że wszystko będzie w porządku, tak jak on zrobił to na promie, chcę właśnie wstać, kiedy Agent Parker siada koło mnie z głośnym westchnieniem. Wszystko w porządku? - pyta. Patrzę na niego z ukosa. - Zrobiłaś dziś coś naprawdę odważnego. Głupiego. Ale odważnego. Pomogłaś wielu osobom, wielu dziewczętom. Nic na to nie mówię. Bezrukov będzie żył. Ma szczęście, ze w Nowym Jorku nie ma kary śmierci, tak to poszedłby prosto na krzesło. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 265
BloOondinaaa
Out of Control
Mocniej otulam się kocem. Oni skarzą twojego ojca, w przypadku, gdyby cię to interesowało. Nie będzie kaucji. A Marisa i mama Jay'a? - pytam, starając się odnaleźć mój głos. - Czy wszystko z nimi w porządku? Tak. Obie mają się dobrze. Są już w domu. Matka Jaimiego została już powiadomiona i ktoś zadzwonił też do twojej. Jest w drodze. Myślę nad tym. Co się teraz ze mną stanie? Czy będę musiała wrócić do Omanu? Spoglądam na Jay'a i uświadamiam sobie, że nie obchodzi mnie co się ze mną stanie, tak długo, aż znajdę sposób, by mu pomóc. Ktoś staje przede mną. Podnoszę wzrok. To Agent Kassel. Nie jej pomoc, ale patrząc na nią, mimo iż technicznie ona nie jest niczemu winna. -
Livia - mówi - będziemy potrzebować zeznania od ciebie i Jaimiego na
stacji. Przytakuję. Ok, w porządku - mówię - Ale co z Jay'em? Macie zamiar ponownie go aresztować? Agent Kassel wzrusza ramionami. Przykro mi, Livia, proces to proces. Tak szybko jak skończymy spisywać zeznania, oddamy go w ręce nowojorskiej policji. Krzywię się na nią. Ona już wie, co myślę o tym jej procesie.
45 Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 266
BloOondinaaa
Out of Control
Z powodu czegoś, co oni nazywają jurysdykcją zabierają nas na najbliższy posterunek policji, by spisać nasze zeznania, mimo, że już to zrobili na stacji metra. Podobno jest jeszcze więcej papierkowej roboto, aby to zakończyć. Komisariat znajduje się gdzieś w Harlemie. Widok z dachu rozciąga się na Central Park. Gdy trzeci raz składałam zeznania, przeprosiłam, by wyjść do łazienki, znalazłam drzwi ewakuacyjne i skierowałam się na dach. Nie chciałam tam być, aby zobaczyć jak zabierali Jay'a. Powiedziałam im wszystko, że to co zrobił, to zrobił to, aby ocalić mnie, aby ocalić Marisę i złapać Bezrukova, ale oni tylko wzruszyli na to ramionami, jakby nic z tego się nie liczyło. Frustracja mnie zjada. Jedyne co mogę zrobić, to czekać, aż moja mama się tu pojawi i przekonać ją, aby mu pomogła. Cichy głos w mojej głowie mówi mi, że ona nic nie zrobi. Ona najprawdopodobniej wpadnie w histerię - nawet nie jest uprawniona do wykonywania zawodu w USA. Będzie twierdzić, że nic nie może zrobić. Wiem to. Zaciskam zęby. Po wszystkim, co zrobiliśmy, co Jay zrobił, jak mogą go teraz wsadzić do wiezienia? Stoję na krawędzi dachu z bosymi stopami, uczucie gorącego asfaltu płonie pod nimi. Ciepłe powietrze z klimatyzatora otacza mnie i unosi się. Czuję, że mogłabym polecieć do przodu, a ono i tak uniosłoby mnie w górę. Kołyszę się i zdaję sobie sprawę, że jestem tak zmęczona, że stanie tutaj i utrzymanie równowagi to szczyt kompletnej głupoty. Ale nie mogę odsunąć się od krawędzi. Mój umysł rozpaczliwie pracuje, próbując poskładać wszystkie wydarzenia z ostatnich trzydziestu sześciu godzin lub więcej, odrywając gdzie przepadł strach. Jestem pusta. Nie mam już strachu. Łagodnie sprawdzam co jeszcze czuję. Czy jestem jeszcze otępiała? Nie, jest ból w mojej klatce piersiowej, jakbym została postrzelona, ale pochodzi z serca. Jest krzywda, wina i żal również wrzucone do tej mieszanki. I nie mogę sobie wyobrazić, że kiedykolwiek znikną. Każdej nocy, kiedy będę kłaść się spać, za każdym razem, kiedy ktoś będzie wspominał moje nazwisko, za każdym razem, kiedy będę musiała wyjaśniać, kim jest mój ojciec, będę musiała przebrnąć przez te wspomnienia. Teraz nawet nie mogę myśleć o moim tacie. Zamykam oczy i słowa Jay'a rozbrzmiewają w mojej głowie. Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 267
BloOondinaaa
Out of Control
Nie mogę żyć, czując się odpowiedzialna za czyny innych ludzi. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Dużo łatwiej byłoby, gdyby Jay tu był i powiedział mi to prosto w oczy. Nie, powtarzam sobie jak mantrę. Nie mogłam niczego z tego kontrolować. Nie mogę kontrolować życia. Jedyne, co mogę zrobić, to otworzyć się i przyjąć wszystko, co ono mi rzuca, z otwartym sercem. Zdecydowanie. Nie mogę zrezygnować, jeśli tak wielu ludzi nawet nie dostaje tego wyboru. Drzwi za mną się otwierają. Wiedziałam, że w końcu mnie znajdą. Obracam się z westchnieniem, spodziewając się zobaczyć Agent Kassel. Ale to nie ona. To Jay. -
Wiedziałem, że cię tu znajdę - mówi.
Patrzę na niego w szoku. Ma na sobie koszulkę z FBI. Bandaż na jego ramieniu jest nasiąknięty krwią, a rana nad jego okiem została oczyszczona i zszyta. -
Co robisz? - pytam, bez tchu.
Patrzę na ciebie - mówi, podchodząc do mnie. Porusza się ostrożnie, jakby wszystko go bolało. Powiedziano mi, że cię skarzą - mówię, patrząc mu przez ramię, spodziewając się policjanta machającego na niego kajdankami. Czy on się żegna? Moje serce boli, jakby było poturbowane, tak jak Jay. Byłoby łatwiej, gdyby po prostu odszedł. Częściowo dlatego byłam na dachu. Aby uniknąć pożegnania. Nie mogę sobie z tym poradzić. -
Oni już zrobili mi proces - mówi, stając przy mnie.
-
Więc, dlaczego tu jesteś? - pytam go.
Proszę, myślę sobie, nie dotykaj mnie. Nie mogę, jeśli wiem, że to będzie ostatni raz. Jay uśmiecha się do mnie, odciągając mnie z dala od krawędzi. Masz na myśli to, że powinienem mieć na sobie pomarańczowy kombinezon i być w drodze do więzienia okręgowego?
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 268
BloOondinaaa
Out of Control
-
Tak.
Jego ramiona owijają się wokół mojej talii. -
Zrobili mi proces i pozwolili mi odejść.
Mrugam na niego. -
Puścili cię?
Daje mi pół-uśmiech. Tak. Wszystkie zarzuty zostały wycofane. Za względu na to, że jestem bohaterem. Moje brwi się unoszą. Lekkość mnie napełnia. -
Bohaterem? - pytam, uśmiechając się do niego.
-
Tak, nie wiesz?
Śmieję się, potrząsając głową. On zwęża oczy w udawanym oburzeniu, przyciągając mnie do siebie. -
Ale, wiem jedno - mówię mu, kiedy jego oczy biegną do moich
-
Tak? Co to jest? - pyta, ale jego umysł jest gdzieś indziej.
ust.
Biorę głęboki oddech, uczucie jakbym wolno spadała z dachu. -
Masz rację - mówię.
Jay patrzy na mnie pytająco. Unoszę się na palcach, przyciskając moje usta do jego. -
Tłumaczenie nieoficjalne:
To jest warte.
Strona 269
BloOondinaaa
Out of Control
Koniec
Tłumaczenie nieoficjalne:
Strona 270
BloOondinaaa