Twisted Rose tłum. evedallas beta Martaliaa
Zapraszamy.
Rozdział 1
Ian pogrążony we śnie usłyszał dźwięk swojego tel...
6 downloads
18 Views
933KB Size
Twisted Rose tłum. evedallas beta Martaliaa
Zapraszamy.
Rozdział 1
Ian pogrążony we śnie usłyszał dźwięk swojego telefonu, który próbował go ze obudzić. Nieustannie słyszał dźwięk dzwonka. Sięgając na oślep, przesuwał ręką po blacie nocnego stolika. Jego palce dotknęły plastiku chwilę przed tym, jak usłyszał, że telefon uderzył o podłogę. Wychylił się nad brzegiem łóżka, wyciągając się w kierunku małej, czarnej obudowy sięgając… sięgając. „Ahhh!” Z głośnym łoskotem uderzył o drewnianą podłogę. „Może powinienem zainwestować w jakiś dywan.” Mruknął do swojego kota, który obserwował go ciekawie spod łóżka. Henry mruczał, szczotkując swoje długie futro naprzeciwko twarzy Iana. Mężczyzna parsknął by pozbyć się kosmyków futra z nosa i chwycił swój telefon komórkowy, który zaczął dzwonić ponownie. „Hallo.” „Ian.” Znajomy głos w telefonie szlochał. „Gary mnie opuścił.” „Dobrze.” Ian rozłączył się i położył policzek na chłodnym drewnie, patrząc bezczynnie pod łóżko. Cholera, była tam istna rewolucja kłębków kurzu. Zrobił sobie mentalną notkę, żeby zatrudnić przychodzącą regularnie gosposie. To był luksus, ale i tak nie miał wystarczająco dużo czasu czy energii, żeby wydać całą swoją pensję. Mógł więc przynajmniej upewnić sie, że kurz nie zje jego kota. Telefon zadzwonił kolejny raz. Szybkie zerknięcie na wyświetlacz powiedziało mu, że to ponownie jego przyjaciel Keith. Czego do diabła on chciał? Ian nie był znany ze swojej empatii, a poza tym zawsze nienawidził Garego. Dla jego logicznego umysłu, było to świetne rozwiązanie złego związku. Westchnął i otworzył ponownie telefon. Leżąc, czuł
paprochy zaśmiecające podłogę i wbijające mu się w skórę. Zdecydowanie potrzebował gospodyni. „Tak?” „Rozłączyłeś mnie!” Powiedział Keith. Bełkotanie w jego głosie powiedziało Ianowi, że jego przyjaciel był już po kilku drinkach. Detektyw w nim podniósł alarm. „Gdzie jesteś?” „W klubie.” Nawet z detektywistycznymi umiejętnościami Iana, nie było to wystarczająco dużo informacji. „W którym klubie?” „Twisted Rose.” Przeklął w myślach. Twisted Rose był największym klubem BDSM na północnym wschodzie. Keith nie podejmował dobrych decyzji będąc trzeźwy, tylko bóg wiedział, co mógł zrobić pijany w klubie niewoli podczas użalania się nad sobą. „Uważaj, by nie dostać w głowę od jakiegoś dużego tatuśka w skórze.” Ostrzegł. Nienawidził tego, że pyta. „Potrzebujesz, żebym przyszedł po ciebie?” Keith szlochał do telefonu. „Proszę.” Ian westchnął. To dlatego trzymał się sam i nie miał wielu przyjaciół. Znajomi oznaczali za dużo pieprzonej roboty. „Będę tam niedługo. Jak się dostanę?” Keith powiedział mu kiedyś, że klub był prywatny i nie wpuszczali nikogo bez karty członkowskiej albo ekskluzywnego zaproszenia. O ile wiedział, Keith był jego członkiem od chwili otwarcia, trzy lata temu. „Zostawiłem twoje nazwisko w drzwiach jako mojego gościa.” „Wspaniale.” Ian rozłączył rozmowę, nie kłopocząc się pożegnaniem. Spanie nago ułatwiało szybkie ubieranie. Myśląc, że będzie z powrotem za godzinę lub dwie, nie męczył się zakładaniem bielizny. Założył tylko swoje ulubione spodnie dżinsowe z dziurą poniżej tyłka i kilkoma rozdarciami na udach. Drżąc w
porannym
powietrzu,
uzupełnił
swój
strój
ciasną
czerwoną
podkoszulką
podkreślającą jego umięśnioną klatkę piersiową. Jako policjant, Ian utrzymywał swoje ciało w szczytowej formie. Widok starszych detektywów z ich wystającymi brzuchami od siedzenia przy biurku, był migającym znakiem ostrzegawczym, że musi utrzymać swoją sylwetkę. Na szczęście, odkąd regularnie pracował by utrzymać swój stan fizyczny na wysokim poziomie, było to łatwe do osiągnięcia. Spoglądając w lustro przegarnął palcami grube, kasztanowe włosy, które urosły proste i długie podczas jego ostatniego zadania pod przykrywką. Ściągnął je z tyłu gumką, odsłaniając grube pierścienie przebijające jego uszy. Westchnął widząc swoje odbicie. Ciemne kręgi podkreślały przekrwione, niebieskie oczy, a dwudniowy niechlujny wygląd był świadectwem jego wyczerpania. Pierdolić to, potrzebował więcej snu. Jęcząc z obrzydzeniem, Ian chwycił klucze i ruszył do drzwi. *** Klub był taki, jakim go zapamiętał. Ian dopadał dilerów narkotykowych w tej części miasta więcej niż raz. Dla klubu z taką ekskluzywną reputacją, była to lokalizacja w wątpliwym sąsiedztwie. Ale prawdopodobnie nie mogli założyć klubu BDSM w lepszej części miasta. Chwilę zajęło Ianowi znalezienie miejsca do zaparkowania na ulicy. Parkując, spojrzał na przechodzących ludzi, mając nadzieję, że gdy wróci, jego samochód nadal tam będzie. Jego ciężarówka była stara, ale niezawodna i wkurzyłoby go, gdyby musiał ją zastąpić. Ian podszedł do wejścia mając oko na jakiekolwiek problemy. Gustownie namalowany znak nad metalowymi drzwiami rozbudzał jego ciekawość więcej niż raz, tylko z powodu artyzmu, z jakim został stworzony. Słowa Twisted Rose przeplatały się z parą kajdanek, liną i biczem. To było tak sprytnie zrobione, że tylko uważny obserwator był w stanie odróżnić poszczególne elementy. Z daleka wyglądały jak dekoracyjne zawijasy.
Ian sprawdził zamek, ale był zablokowany. Zmęczony i zrzędliwy uderzył pięścią w drzwi. Wielki człowiek, którzy odpowiedział na walenie w drzwi, miał tak dużo mięśni, że prawdopodobnie posiadały własny kod pocztowy. Był zbyt muskularny jak dla Iana, ale i tak podziwiał nagą pierś błyszczącą w świetle księżyca. Bramkarz spojrzał na Iana. Gniewne spojrzenie trwało tylko chwilę i zmieniło się na cieplejsze, kiedy ze wzrokiem pełnym uznania, obejrzał go z góry na dół. „W czym mogę ci pomóc, przystojniaku?” Ian przez moment był zaskoczony. Głos mięśniaka był miłym, niskim barytonem. „Jestem tu po mojego przyjaciela. Nazywam się Ian Stiller.” „Proszę, wejdź.” Barman powiedział, cofając się z elegancją wytrenowanego lokaja. Kiwając głową do mężczyzny, Ian wszedł przez drzwi. Przechodząc przez bramkę był zaskoczony pięknym otoczeniem. Korytarz, urządzony w stylu art deco miał w sobie elegancki wdzięk, dodatkowo wzmocniony przez wypolerowane drewniane podłogi, kolorowe oprawy oświetlenia i staromodną szatnię po drugiej stronie pomieszczenia. „Będziesz musiał zameldować się przy ladzie.” Powiedział muskularny odźwierny, uśmiechając się szeroko. Instynkty Iana były w pełnej gotowości, gdy szedł do stacji kontrolnej. Wiedział, że nie podoba mu się błysk w oczach bramkarza. Chłopak i dziewczyna stali za długą, drewnianą ladą, mając na sobie bardzo mało ubrań. Młody mężczyzna pomalowany był niebieską farbą do ciała zamiast koszulki i miał najciaśniejszą parę białych, skórzanych spodenek, jaką Ian kiedykolwiek widział. Musiałby dać chłopakowi mandat za nieprzyzwoite obnażanie się, gdyby spotkał go gdzieś na zewnątrz. Dziewczyna była ubrana w skąpy, różowy strój wykonany z pewnego rodzaju bezkształtnego plecionego materiału, zakończonego niewygodnie poniżej jej krocza. Wysłał szybką, cichą modlitwę, żeby się nie schylała, kiedy on tam podejdzie.
Niektóre rzeczy powinny zostać tajemnicą. Para, obserwowała go mocno pomalowanymi oczami i z niepokojąco identycznymi wyrazami pożądania na twarzach. „W czym możemy pomóc?” Dziewczyna zapytała, oblizując usta. „Jestem tutaj by zobaczyć się z przyjacielem. Bramkarz przysłał mnie w to miejsce.” „To dlatego, że nie możesz wejść do klubu w koszuli.” Młody człowiek uśmiechnął się. „Co?” Z pewnością czegoś nie zrozumiał. „Twoja koszula.” Chłopak powtórzył. „Polityka klubu. Mężczyźni nie mogą nosić koszulek.” Przez dłuższą chwilę Ian zastanawiał się, czy nie wyjść i nie zostawić Keitha samego swojemu losowi. Nie mógł niestety tego zrobić. Nie mógł zostawić kolegi w kłopotach. Ale Keith na pewno mu za to zapłaci. „Dobra.” Zrywając koszulę przekazał ją chłopcu, ale on nie zrobił żadnego ruchu by ją przyjąć. „Myślałem, że chciałeś moją koszulkę?” „Oh, racja.” Dzieciak zamrugał kilka razy, zanim sięgnął trzęsąca się ręką po tshirt. Ian zmarszczył brwi. Miał nadzieję, że chłopiec nie był naćpany. Szybki rzut okiem wykazał, że miał czyste oczy, nawet jeśli były trochę za bardzo zapatrzone na nagą klatkę Iana. „Jesteś dom czy sub?” Spytał dziewczyna w nagłej ciszy. „Co?” „Na górze czy na dole? Wolisz dziewczyny czy facetów?” Wyjaśnił mężczyzna. „Lubię mężczyzn i lubię robić to na oba sposoby.” Co to ich do kurwy nędzy obchodziło?
„Noś zieloną opaskę.” Dziewczyna wyciągnęła zielony pasek z zatrzaskowym zamknięciem. „To pokaże ludziom twoje preferencje. Zielony oznacza, że lubisz być zarówno na górze, jak i na dole, i że preferujesz mężczyzn.” Ian pozwolił chłopakowi założyć pasek na swoje ramię. To nie miało znaczenia. Nie zamierzał być tu na tyle długo, by było to problemem. „Jestem już gotowy?” Przytaknęli z dziwną synchronizacją. Obracając się, zobaczył że mięśniak od drzwi czekał tuż za nim. „Mały ruch dzisiaj?” „Można tak powiedzieć.” Odpowiedział mężczyzna. „Poza tym, warto się było przespacerować, żeby zobaczyć cię bez koszulki.” Ian parsknął, podążając za mężczyzną przez parę poplamionych, szklanych drzwi. Nie miał pojęcia dlaczego przyciągał tak wiele uwagi. Na pewno widzieli znacznie atrakcyjniejsze okazy każdego dnia. Mimo wszystko to był sex klub. Może nie mieli tak dużo klientów dziś wieczorem. Wchodząc do głównego pomieszczenia, poczuł jakby przeniósł się do innej epoki. Ta część klubu zaprojektowana była w stylu staroświeckiego teatru. Czerwone aksamitne zasłony okrywały długie okna. Dopiero, kiedy Ian spojrzał poprzez szkło i zobaczył mężczyzn, i kobiety uprawiających seks, zdał sobie sprawę z tego, że to nie staromodny salon, ale pokój poświęcony erotycznej sztuce. Jedno okno pokazywało kobietę przywiązaną do urządzenia podobnego do krzyża i mężczyznę w czarnej masce biczującego ją, doprowadzając do szału przyjemności (jeśli jej ekspresja była jakąś wskazówką). Inne okno pokazywało dwóch, nagich mężczyzn całujących się na aksamitnej kanapie. Jeden z mężczyzn był związany liną od nadgarstków do łokci, opierając się wyłącznie na trzymającym go kochanku. Ian mógłby tu zostać i oglądać dłużej, ale Keith czekał. Nie dając się więc rozproszyć, zmusił się by przejść przez pokój bez patrzenia. Drzwi na przeciwległej ścianie, prowadziły do prywatnych pokoi. Miał nadzieję, że
bramkarz nie prowadził go do jednego z nich. Keith nie był nieatrakcyjnym mężczyzną, ale ich związek nie był takiego rodzaju, by czuł się komfortowo oglądając go w krępującej sytuacji. Podążył za bramkarzem do większego pokoju. Miał on więcej klasy niż spodziewał się po klubie BDSM. Sala wypełniona była grubo wyściełanymi kabinami i prawdziwym płótnem na stołach. Miał krótką myśl, że jego babcia zaaprobowałaby ustawienie stołów. Szybko wyrzucił to z umysłu, zanim myśl o jego babci w sex klubie odebrała mu chęć na jakikolwiek seks.
Nie zajęło mu dużo czasu odnalezienie Keitha. Blond włosy mężczyzna był rozciągnięty w rogu kabiny, ale jego jasne włosy świeciły jak latarnia, nawet w przyciemnionym świetle. Wysoki mężczyzna z długimi, czarnymi włosami siedział naprzeciwko i wydawał się słuchać pijanej gadki Keitha wzmocnionej przez wściekłe machanie ręką. Ian rzucił mężczyźnie pobieżne spojrzenie, zanim spojrzał uważnie na swojego przyjaciela. Keith wyglądał jak piekło. Chorobliwa bladość zastąpiła jego normalny, zdrowy blask, a jego zwykle jasne, zielone oczy były zaczerwienione i opuchnięte. Po raz pierwszy Ian poczuł trochę współczucia dla swojego przyjaciela. Chłopak Keitha mógł być palantem, ale było oczywiste, że porzucenie przez tego dupka było dla niego trudne. Oczy przyjaciela rozszerzyły się. „Wow, wyglądasz gorąco.” Ian zaśmiał się. „Nie pozwolili mi wejść w mojej koszuli.” „Oops. Zapomniałem o tej zasadzie.” Keith powiedział, przyglądając mu się z góry w dół. „Może powinienem stworzyć taką regułę także w moim mieszkaniu.” Gorzki uśmiech wypłynął na jego twarz. „To nie tak, że będzie tam Gary żeby się sprzeciwić.” „Jesteś gotowy iść?”
Keith nadąsał się i wziął kolejny łyk swojego drinka. „Pozwól mi przynajmniej skończyć moje piwo.” Cofnął się robiąc miejsce dla Iana. „Usiądź.” Wsunął się do kabiny obok Keitha. „Powiedz mi co się stało.” Znalazł trochę zainteresowania jego problemem w głębi duszy. To był wysiłek. Kiedy zajął miejsce, wyczerpanie osiadło w jego kościach, przypominając mu o braku snu, a pod drgającymi powiekami czuł swoje zmęczone oczy, które były, jak papier ścierny. „Zacząłem myśleć, że Keith wezwał niewłaściwą osobę.” Ian odwrócił się, żeby spojrzeć na bruneta w rogu i skończył połykając przypływ pożądania, który próbował go udusić. Czarne, skórzane paski owijały muskularne ramiona mężczyzny. Sexy. Ian zawsze myślał, że skórzane paski były dla skórzanych tatusiów, ale miał wrażenie, że ten człowiek może zmienić jego zdanie na wiele rzeczy. Patrząc na pasy, zastanawiał się czy mógłby je zdjąć tylko swoimi ustami. Mężczyzna wyglądał na kilkanaście cali większego od sześciu stóp Iana i miał ładny zestaw mięśni. Tatuaż z batem przeplatanym winoroślą cierni i róż, tworzył pierścień powyżej serca wspaniałego mężczyzny. Zmęczony umysł Iana, zabawiał się żywą myślą śledzenia tatuażu obcego językiem. Mniam. Zmusił swoją uwagę, by skupiła się na jego przyjacielu. „Spałem, kiedy dzwoniłeś.” Powiedział Ian. „Przepraszam, jeśli byłem niegrzeczny.” „Nie, to ja przepraszam.” Powiedział Keith, opierając głowę na ramieniu Iana. Ten podniósł rękę i przytulił przyjaciela. „W porządku. Wiem jak się czułeś w związku z Garym, ale na pewno ci będzie lepiej bez niego.” „Co było nie tak z Garym?” Zapytał brunet. „Nie podobał mi się sposób, w jaki traktował Keitha.”
„On jest draniem.” Powiedział jego przyjaciel, wybuchając płaczem. Cholera. Ian wciągnął go w swoje ramiona. „Ciii.” Uspakajał, głaszcząc jego jedwabistą głowę. Czuł się niezręcznie kiedy klepał go po plecach, ale nigdy nie był dobry w takich drażliwych, uczuciowych sprawach. „Jest w porządku, skarbie. Znajdziemy ci nowego kochanka. Kogoś, kto wie jak cię dobrze traktować.” Keith spojrzał w górę i pociągnął nosem. „Masz rację, Gary był osłem, a ja znajdę kogoś lepszego.” Połknął łzy, zanim spojrzał na swego towarzysza po drugiej stronie stołu. „Przepraszam. Zapomniałem was przedstawić. Daniel, to jest mój najlepszy przyjaciel Ian. Ian, to Daniel Rose.” „Niech zgadnę, jesteś właścicielem tego miejsca.” Powiedział policjant. „Cała przyjemność po mojej stronie.” Daniel powiedział z seksownym uśmiechem. Z gorącej ekspresji w jego oczach widać było, że podobało mu się to co widział patrząc na Iana. Wszystko na to wskazuje, że pierwszą osobą, którą uważał za atrakcyjną w ostatnich miesiącach, jest właściciel sex klubu.
Daniel spojrzał na ramię Iana wokół Keitha i miał ochotę oderwać głowę mężczyzny od jego ramion. Znał go od dwóch lat i zazwyczaj lubił mężczyznę, ale jeśli dotknie wspaniałego rudzielca jeszcze raz, miał zamiar wyrzucić go z klubu na wieczność. Po tym, jak kopnie go w dupę. Nieskazitelna skóra Iana przyciągała Daniela, jak płomień ćmę, sprawiając, że zaczynało go swędzieć, by złapać za bat i oznaczyć wspaniałego mężczyznę jako jego. W kremowej, irlandzkiej cerze Iana, była zapowiedź złota mówiąc mu, że gdzieś, w jego czystym, irlandzkim pochodzeniu znalazł się jeden ładny, rudowłosy przodek, mający ochotę na ciemniejszy smak. „Tak. Twisted Rose jest moje. Byłbym szczęśliwy mogąc ci pokazać moje liny w dowolnym momencie.”
Keith roześmiał się. „Nie pozwól by ten seksowny wygląd cię oszukał. Ian jest taki praworządny, jak tylko można.” Podchmielony mężczyzna pochylił się, mówiąc głośnym szeptem. „On jest policjantem.” Keith pokiwał głową, jakby przekazał kawałek mądrości mędrca. „Chodź, Keith. Zabiorę cię do domu.” Ian zarzucił rękę przyjaciela na swoje ramiona i pomógł mu podnieść się na nogi. Cholera. Daniel tracił swoją szansę. Wykorzystując ostatnią okazję wyciągnął wizytówkę i wetknął ją do przedniej kieszeni rudzielca. Wsunął swoje długie palce tak głęboko, jak możliwe, głaszcząc przy tym erekcję Iana. Uczucie długiego, twardego fiuta wysłało fale potrzeby przez Daniela. Nigdy nie czuł takiego przyciągania do nikogo. Ten człowiek był wyzwaniem. Wyzwaniem, które potrzebował w swoim nudnym życiu. Stojąc obok sześciu stóp doskonałości, Daniel był pewien, że Ian będzie wyglądać jeszcze lepiej na kolanach. „Zadzwoń do mnie jeśli będziesz czegoś potrzebował, piękny.” Powiedział, umieszczając pocałunek na jego policzku. „Cokolwiek.” Zmusił się, by odejść bez oglądania się wstecz. Nigdy wcześniej nie rzucił się na mężczyznę i było niepokojące, jak bardzo miał ochotę zrobić to, w stosunku do boskiego rudzielca.
Rozdział 2
Ian zatrzymał się i założył swoją koszulkę, ignorując rozczarowane westchnienia pracowników, gdy zakryła jego klatę. Keith zachichotał, kiedy szli w stronę samochodu. „Daniel cię pragnie. Nie sądzę, bym wcześniej widział go śliniącego się na jakiegoś faceta. Jest taki gorący. Każdy uległy żebrze o jego uwagę. A mam tu na myśli, błaganie.” „Czy kiedykolwiek grałeś z nim?” Myśl o Keithcie robiącym sceny, o których wspominał w przeszłości z Danielem, sprawiła, że żołądek Iana zacisnął się. Keith pokręcił głową. „Nie jestem w jego typie. W przeciwieństwie do ciebie. Najwidoczniej jesteś dokładnie tym, czego on szuka.” Głowa Iana szarpnęła się na gorzki ton w głosie Keitha. „Odpuść. On nie jest w moim typie.” Wsiadł do swojej ciężarówki zirytowany na tyle, żeby pozwolić swojemu pijanemu przyjacielowi wsiadać samemu, bez jego pomocy. „Racja, ponieważ seksowny mężczyzna w skórze, nie jest idealnym typem dla każdego geja.” Keith kontynuował, rozsiadając się w fotelu pasażera i posyłając Ianowi triumfalny uśmiech. Ian zaśmiał się. „No dobra, jest w moim typie, ale nie wchodzę w całe to gówno.” Keith był spokojny. „Nie powinieneś krytykować, jeśli nie próbowałeś.” Powiedział cicho. Ian sięgnął i uścisnął rękę przyjaciela. „Ja nie krytykuję, ale tego rodzaju sprawy nie są dla mnie. Ale mogę się zgodzić, że Daniel Rose jest gorący.” Błysnął uśmiechem do niego, odpalając samochód. Keith roześmiał się. Kilka minut później wjechali na podjazd kamienicy Keitha. Ian zmarszczył brwi, widząc włączone światła w oknach. „Gary nie ma wciąż klucza, prawda?”
„Taa… on odszedł dopiero wczoraj. Nie miałem jeszcze szansy poprosić go o zwrot. ” „Idę z tobą.” Powiedział Ian, wyłączając zapłon. I tak to planował, ponieważ Keith zdecydowanie nie był trzeźwy. Obejmując go w talii, pomógł pijanemu koledze wspiąć się na niskie schodki. Spróbował otworzyć drzwi, ale były zamknięte. „Masz swoje klucze?” „Tak.” Keith stanął chwiejnie, wyciągając zestaw kluczy z kieszeni. Po trzeciej próbie trafienia do zamka, Ian zrobił to sam, życząc sobie w duchu, by mógł mieć przy sobie swój pistolet. Nie było takiej rzeczy, którą chciałby bardziej zrobić niż zastrzelić drania, który złamał jego przyjacielowi serce. „Hej, kochanie.” Powiedział Gary, spacerując po pokoju. Ciemnowłosy mężczyzna był wysoki i chudy oraz posiadał uśmiech, który nigdy nie budził zaufania Iana. Było coś takiego w Garym, co działało na jego policyjny instynkt. „Co ty tu robisz?” Zapytał Keith, prostując się. „Mieszkam tutaj.” Odpowiedział Gary. Ian mógł powiedzieć, że mężczyzna starał się emanować zaufaniem, ale nerwowy tik w prawym oku zdradzał go. „Już nie. Albo może zapomniałeś, że rzuciłeś mnie dla faceta ze sklepu, którego pieprzysz.” „To już skończone, kochanie. To wszystko było błędem. Nie kocham go tak, jak kocham ciebie.” Gary sięgnął, by wziąć Keitha w ramiona. Ian obserwował w szoku jak jego delikatny przyjaciel, który przez wszystkie lata odkąd się znają, nie podniósł nawet głosu, uderza swojego kochanka w twarz. „Kurwa!” Krzyczał Gary, trzymając się za nos. 1 Krew przelewała się przez jego palce purpurowym strumieniem. „Mógłbym ci przebaczyć za zakochanie się w innym mężczyźnie.” Powiedział Keith spokojnym zimnym głosem. „Ale mówienie, że złamałeś moje serce z powodu jakiegoś pieprzenia, które nie miało dla ciebie żadnego znaczenia, pokazuje jak mało 1
I w tym momencie mam ochotę bić brawo. Tak trzymaj, Keith!
tak naprawdę o mnie dbałeś. Teraz zabieraj swoje gówno z mojego domu i wynoś się.” „Dzisiaj?” Niedowierzanie w oczach Garego było nawet komiczne. „Jest druga w nocy.” „Więc to dobrze dla ciebie, odkąd musisz iść do pracy za kilka godzin.” Dziwny grymas pojawił się na twarzy Garego. „Nie masz już pracy, racja?” Spytał Ian. Mężczyzna zwrócił się do niego, jego twarz była wykrzywiona wściekłością. „Pieprz się, Ian! Nie zabrało ci dużo czasu, aby wykonać ruch w stronę mojego mężczyzny. Odszedłem zaledwie dzień temu.” „Straciłeś pracę.” Keith zaśmiał się gorzko. „Nic dziwnego, że twój nowy kochanek nie spełniał twoich oczekiwań. Prawdopodobnie nie stać go na ciebie.” Keith był partnerem w firmie prawniczej i dostawał sześciocyfrowe wynagrodzenie, które pozwalało mu żyć na wysokim poziomie, a Gary pracował ledwie jako dostawca w sklepie meblarskim. Nie trzeba było geniusza, żeby zorientować się dlaczego mężczyzna wycofał się, kiedy uświadomił sobie, że jego zazwyczaj spokojny kochanek, nie bierze już jego głodnych kawałków na poważnie. „To nie chodzi o pieniądze, kochanie.” Powiedział Gary, robiąc krok naprzód. Ian stanął przed przyjacielem, powstrzymując Keitha ramieniem. „Masz trzydzieści minut, żeby spakować torbę i wypierdalać.” „Gdzie ja mam pójść?” Keith ominął Iana i stanął na wprost swojego kochanka. „Może powinieneś pofatygować się do dzieciaka, z którym postanowiłeś poeksperymentować? Teraz spakuj torbę i idź, zanim mój przyjazny oficer, aresztuje cię za najście.” „Mieszkam tu.” Gary krzyknął. „Już nie.” Powiedział Keith. Wysunął swój elegancki telefon z dotykowym ekranem z kieszeni i wybrał numer. Ktoś z drugiej strony dał podpitą odpowiedź.
„Steven, mógłbyś zrobić dla mnie awaryjną wymianę? Potrzebuję zmienić swoje zamki w ciągu godziny.” Ian nie mógł usłyszeć jaka była reakcja, ale Keith miał zadowolony wyraz twarzy, kiedy się rozłączał. „Ty dziwko!” Wzrok Keitha skierowany na kochanka, musiał być taki sam, jakim przyszpilał przestępców na sali sądowej. Ian był zadowolony, że nie był on skierowany na niego. Mógł niemal poczuć arktyczny chłód w miejscu, gdzie stał. „Byłem twoją dziwką, póki tego nie spieprzyłeś. A teraz wypierdalaj.” Zdając sobie sprawę z przewagi liczebnej, Gary rzucił Ianowi gniewne spojrzenie przed odwróceniem się na pięcie i pomaszerowaniem w stronę sypialni. „Chodźmy go pilnować. Nie chcesz, żeby cię okradł.” Powiedział Ian. Para podążyła za Garym do pokoju w samą porę, by zobaczyć jak wsuwa do kieszeni parę diamentowych spinek do mankietów Keitha. „Jeśli nie chcesz być aresztowany za kradzież, radzę ci zostawić rzeczy, które nie należą do ciebie.” Warknął. Zawsze wiedział, że Gary był dupkiem, ale nigdy nie myślał, że ten bękart, mógłby okradać Keitha. Poza zaciśnięciem ust, Gary nie odpowiedział w żaden sposób. Spokojnie umieścił biżuterię z powrotem do pojemnika, wyciągnął inną parę z kieszeni i również ją odłożył. Jebaniec. Mężczyźni patrzyli jak umieszcza ubrania w małej walizce. Ian wiedział z doświadczenia, że jeśli nie byłoby go tam by wspierać Keitha, Gary miałby prawnika w łóżku tak szybko, jak policjant doszedłby do drzwi. Było jasne, że duma Keitha dawała mu mocny kręgosłup, tylko kiedy miał świadka. „To nie jest koniec.” Powiedział Gary, trzymając rękę na gałce drzwi. „Wrócę gdy będziesz miał czas, żeby się uspokoić.” Ian zobaczył Keitha powstrzymującego łzy. „Zaczynaliśmy od nowa zbyt wiele razy. Skończyłem z tobą, Gary. Zasługuję na kogoś lepszego.”
„A on jest lepszy?” Powiedział mężczyzna, wskazując palcem na Iana. „Sądzę, że będziesz miał teraz to, czego naprawdę chciałeś.” „On jest moim przyjacielem.” Mówił Keith ze spokojną dumą. „Więc tak, jest lepszy.” Ian rzucił Garemu uśmieszek. Może jeśli pomyśli, że są zakochani, zastanowi się dwa razy, zanim będzie nachodził jego przyjaciela. „Wrócę później po resztę moich rzeczy.” Gary warknął. „Najpierw zadzwoń.” Powiedział Keith. „Twój klucz nie będzie już pasował.” Mężczyzna zatrzasnął za sobą głośno drzwi. Keith upadł na kanapę, zakrył rękoma twarz i zaszlochał. Jego smukłe ciało trzęsło się tak bardzo, że Ian przestraszył się tym, iż przyjaciel może zachorować. Usiadł obok niego i objął bezradnie jego plecy. „Jest w porządku. Wiesz, że postąpiłeś słuszne.” Siedział, gładząc jego plecy, zanim zapytał, „Czy to jest to, czego naprawdę chcesz?” Prawie bał się tego pytania. Nigdy nie mieli romantycznego związku, a nie chciałby zrujnować ich przyjaźni, rozpoczynając go teraz. Ocierając twarz kostkami rąk, Keith spojrzał załzawioną twarzą na Iana. „Gary jest przekonany, że chcę Daniela Rose.” „Chcesz?” Ian zorientował się, że Daniel Rose był marzeniem każdego geja, zwłaszcza takiego, który lubił te klimaty. Keith wzruszył ramionami. „Kiedyś, gdy byłem pijany powiedziałem mu, że uważam, iż Daniel Rose jest gorący. Nigdy tego nie zapomniał. Powinienem zerwać z nim dawno temu. To nawet nie jest pierwszy raz, kiedy oszukiwał.” Ian nie wiedział co odpowiedzieć. Każdy facet, który go zdradzał, był już historią. Skończoną historią. Nie rozumiał ludzi, którzy przyjmowali kochanków z powrotem po czymś takim. Widział wystarczająco dużo takich sytuacji, aby wierzyć w powiedzenie: kto zdradzi raz, będzie zdradzał zawsze. „Dobrze.” Keith rozłożył ręce. „Myślę, że Rose jest gorący, a ja padnę na kolana, jeśli tylko kiwnie małym palcem. Ale tego nie zrobił i ja nigdy nie
zdradzałem mojego kochanka. Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o Garym.” „Nie zamierzasz przyjąć go z powrotem, prawda? Zasługujesz na kogoś lepszego.” Keith uśmiechnął się, ocierając łzy. „To prawda, zasługuję. Dzięki, tak przy okazji. Pomogło, że tu byłeś.” „W każdej chwili.” Prawie miał to na myśli.
Ian opuścił dom Keitha, kiedy pojawił się Steven. Po gorącym spojrzeniu ślusarza w stronę jego przyjaciela, miał wrażenie, że prawnik nie będzie samotny zbyt długo. Dlaczego on nie mógł kogoś znaleźć? Myśli na temat Daniela Rose sprawiły, że zaczął wiercić się za kierownicą. Dominant był zdecydowanie seksowny, ale szanse na stały związek z mężczyzną, który prowadził klub BDSM, były raczej marne. Nie wspominając, że Rose prawdopodobnie chciał się tylko zabawić z policjantem, nie szukając niczego poważniejszego. Ian skończył z jednonocnymi przygodami. Zbliżał się już do trzydziestki, to był czas, kiedy należało zwolnić. On po prostu potrzebował znaleźć właściwego faceta.
Rozdział 3
Trzy tygodnie później Ian podniósł słuchawkę i przerwał irytujący dźwięk telefonu. Rzut oka na wyświetlacz pokazał wewnętrzny numer kapitana. „Słucham, kapitanie.” „Stiller, potrzebuję cię w moim biurze. Teraz.” „Jasne.” Odłożył słuchawkę i spojrzał przez biurko w brązowe oczy swojego partnera, Toma Eversona. „Kapitan wzywa mnie do siebie.” Tom podniósł się, marszcząc brwi na swej przystojnej twarzy. „Sądzisz, że ma to coś wspólnego z wpadką z dilerem narkotykowym? Pójdę z tobą i wesprę cię.” Ian pomyślał nad tym. „Nie pytał o ciebie.” Tom szturchnął go w klatę. „Idę w każdym razie. Zawsze może mnie wyrzucić, jeśli mnie tam nie chce.” Ian kiwnął głową. To nie było tak, że kapitan zawaha się, by wyrazić swoje zdanie, a poza tym, nic co powie nie zmieni postanowienia jego partnera. Tom był bardzo lojalny. Kiedy weszli razem do gabinetu, kapitan Adams spojrzał znad biurka i zmarszczył brwi, widząc Toma. Adams był dużym, ciemnowłosym mężczyzną z siwymi włosami, który był znany z dwóch rzeczy, nie przyjmował żadnych bzdur od nikogo i był jednym z najbardziej uczciwych ludzi na ziemi.
„Nie ty, Emerson.” Powiedział, obserwując wchodzącego do pokoju mężczyznę. Ian zmarszczył brwi. „Tom jest moim partnerem. Jeśli jest coś, o czym chciałeś ze mną porozmawiać w związku z…”
„Nie tym razem. Przydzieliłem go do pracy z Jackiem Carsonem w czasie kiedy Jane jest na urlopie macierzyńskim. Potrzebujemy cię do specjalnego zadania.” „Zobaczymy się później Tom.” Powiedział Ian, wymieniając sugestywne spojrzenie mówiące, że porozmawiają o tym później. Tom skinął ze zrozumieniem i opuścił biuro. Stojąc na baczność, czekał aż kapitan Adams zacznie mówić. „Ci dwaj panowie to detektyw Ben Harris i detektyw Lou Gomez. Potrzebują cię jako tajniaka.” Detektyw Harris był dobrze wyglądającym blondynem z dziobatą twarzą i cienkimi wąsami, podczas gdy Gomez był jego przeciwieństwem. Był szczupłym Hiszpanem z błyszczącymi, czarnymi włosami, które sprawiały, że Ian miał ochotę przeczesać jedwabiste pasma palcami. Jakoś wątpił, by drugi detektyw docenił jego dotyk. Cały jego wygląd krzyczał, macho. Ian, rozpoznał blondyna jako znajomego detektywa z wydziału zabójstw z innego okręgu. Wzruszył ramionami. Nie było niczym niezwykłym dla niego pracować jako tajniak, ale było dziwne, że nie chcieli do tego Toma. „Narkotyki, czy prostytucja?” Ben Harris wyglądał wyraźnie nieswojo. Jego niebieskie oczy unikały Iana. „Czy słyszałeś o morderstwach w sex klubie?” Zapytał Gomez. Ian poczuł, że cała krew odpłynęła mu z twarzy, kiedy wizja rannego Daniela przemknęła mu przez głowę. „Nie. Byłem zaangażowany w sprawę narkotyków. O co chodzi?” „Były trzy ciała, dostarczone do właściciela sex klubu w południowej stronie miasta, jedno na tydzień. Morderca biczuje ofiary, a następnie wycina na nich imię kiedy jeszcze żyją. Potem rozcina ich, zawiązuje kokardę wokół szyi i zostawia na zewnątrz klubu. Sądzimy, że zamierza przyjść potem po właściciela klubu.” Powiedział Gomez. Harris wtrącił. „Do tej pory nie było żadnych świadków. Nasz twórca profilów uważa, że to mężczyzna, który tęskni za perwersjami seksualnymi, ale
nienawidzi sam siebie za swoje potrzeby. Widzi właściciela klubu jako wszystko co kocha i nienawidzi zarazem. Sądzimy, że końcu zmęczy się tą grą i zabije właściciela.” Detektyw Gomez wyciągnął zdjęcie. „To jest przykład pracy zabójcy. Zakładamy, że mordercą jest mężczyzna, ponieważ zaciągnięcie ciał wymaga dużo siły.” Ian wziął zdjęcie. Szczupły człowiek unieruchomiony kajdankami i z kneblem w ustach leżał na ziemi. Ślady bata przecinały jego ciało w czystych, doskonałych liniach. Erotyczny obraz zniszczony był przez krew, pokrywającą tors. Nie Daniel. Wypuścił powietrze, wdychając i wydychając je kilka razy, zanim zwilżył usta i przemówił. „Więc, dlaczego potrzebujecie mnie?” Detektyw Gomez rzucił mu uśmieszek. „Słyszeliśmy, że znajomy jest ci klub zwany Twisted Rose.” Ian poczuł chłód, pełznący mu w dół kręgosłupa. Bał się co powiedzą dalej. Proszę, niech to nie będzie Daniel. Szepnął do siebie. Do funkcjonariuszy, utrzymując swój służbowy ton, powiedział. „Byłem tam raz, żeby uratować przyjaciela.” Podał z powrotem zdjęcie detektywowi Gomezowi, który umieścił je w folderze, wymieniając spojrzenie ze swoim partnerem. Ben wyprostował się w fotelu. „Mówisz, że byłeś w tym klubie tylko raz?” „Tak. Kilka tygodni temu.” „Cholera.” Lou wstał, furia była wyryta na jego twarzy. „To nie ma żadnego sensu. Daniel Rose powiedział, że zgodzi się na ochronę policyjną tylko, jeśli oficerem będziesz ty. Jak to wyjaśnisz?” Wspomnienia o Rose migotały w umyśle Iana jak sexy wideo. Nawet, mając detektywów przed oczami, wyzwaniem było dla niego nie pozwolić, żeby żądza przejęła ciało. Ian oczyścił gardło. „Spotkałem go w nocy, kiedy poszedłem po mojego przyjaciela Keitha, który wypił trochę za dużo. Nie rozmawiałem z nim od tej pory.”
„Jesteś chociaż gejem?” Ben zapytał, skacząc na nogi. „Ponieważ jeśli ta część jest błędna, to nie ma nadziei dla nas, żeby się w to włączyć.” Kapitan Adams podszedł do boku Iana w pokazie solidarności. „Nawet nie myśl o nękaniu mojego oficera.” Ian, starał się ukryć swoje zdziwienie z powodu wsparcia kapitana. Adams wiedział, że jest gejem, ale nie znał uczuć kapitana z tym związanych. Nie było to coś, o co można spytać przełożonego. „Tak. Jestem gejem.” Powiedział Ian. Nie popierał bzdur typu: nie pytaj, nic nie mów. Ben wypuścił oddech. „Przynajmniej w tym się nie pomyliliśmy. Jest wystarczająco trudne mieć kogoś w społeczności BDSM, jeśli nie byłbyś nawet gejem, byłoby niemożliwe aby wprowadzić przekonywującego tajniaka, jako nowego Suba Daniela Rose. Ludzie umierają, a my jesteśmy zdesperowani i musimy mieć kogoś w środku. Warunek jaki pan Rose postawił jest taki, że musi być to tylko jedna osoba i był dosyć precyzyjny, mówiąc, że weźmie tylko ciebie.” Detektyw obejrzał go z góry na dół, przesuwając się nerwowo pod spojrzeniem Iana. „Nie możemy zmusić cię do tego, Ian.” Kapitan powiedział, klepiąc go po plecach. „To zależy wyłącznie od ciebie. Możemy znaleźć inny sposób, jeżeli nie czujesz się komfortowo w tej sytuacji.” Kapitan nie musiał mu mówić, że zagrożone są życia wielu osób. Wszyscy w pokoju wiedzieli o tym. To była najlepsza okazja, żeby mieć kogoś w klubie. „Cholera. Czego mam szukać?” Cicho powiedział Ian.
Przez następną godzinę pokazano mu zdjęcia ofiar, zapoznano z profilem psychologa i powiedziano na co ma zwracać uwagę. „To ktoś, kto lubi biczować mężczyzn. Będziesz musiał przyjrzeć się każdemu dominantowi. Sprawdziliśmy już Daniela Rose. Był na urlopie poza miastem w czasie dwóch morderstw i jego alibi zostało potwierdzone. Żadna broń nie została znaleziona na miejscu zbrodni, więc sądzimy, że morderca zabiera ją ze sobą, aby
wykorzystać przy następnej ofierze. Jest przywiązany do noża, więc jeśli znajdziemy narzędzie zbrodni, znajdziemy też mordercę. Żadna z ofiar nie miała ran świadczących o obronie, więc sądzimy, że go znali i bardziej niż prawdopodobne, że pozwolili mu się związać, myśląc że to część gry.” Powiedział Ben. Lou kontynuował. „Jest powszechnie wiadome, że Daniel Rose rozgląda się za nowym uległym, dzięki czemu twoje nagłe pojawienie się, nie wywoła żadnego ostrzeżenia. Nikt nie powinien być wystarczająco zainteresowany tobą, żeby spytać z czego żyjesz, ale jeśli zapyta, bądź uczciwy. Fakt, że jesteś policjantem może być atrakcyjny dla zabójcy. On lubi publiczność. Jeśli ktoś spróbuje cię odciągnąć od boku pana Rose, udawaj że rozważasz to. Daj nam znać, jeśli pojawi się ktoś za bardzo natarczywy. Na czas akcji zamieszkasz w domu Rose’a, by uwiarygodnić fakt, że jesteście w poważnym związku. Wszystkie ofiary mordercy były albo poważnie zaangażowani albo po ślubie. Gdy będziemy mieć lepszy pomysł, w jaki sposób zabójca wybiera ofiary, będziemy wiedzieć jak najlepiej ustawić cię jako przynętę.” Ian kiwnął ze zrozumieniem. Miał po prostu nadzieję, że Daniel nie był uczulony na koty. „Nie musisz uprawiać z nim seksu.” Powiedział Ben, jakby starając się uspokoić Iana, że nie proszą go o wykonywanie niedozwolonych rzeczy. Mężczyzna nie wiedział, że była to jedyna część pracy, na którą Ian naprawdę czekał.
Rozdział 4
„Ja prowadzę.” Oświadczył Tom. Kiedy Ian wrócił z biura kapitana, Tom ogłosił, że nadszedł czas na lunch. „Dlaczego? Karen nie pozwala ci już prowadzić samochodu?” Potrząsnął głową z udawanym smutkiem. „To smutne, kiedy nie można nosić spodni nawet we własnym domu.” Żona Toma była księgową, która trzymała swojego męża na naprawdę krótkiej smyczy, ale bardzo go kochała. Połączenie wyluzowanego detektywa i jego sztywnej żony, nigdy nie przestawało bawić Iana. Jego ulubioną zabawą było drażnienie Toma w sprawie Karen, nawet jeśli uwielbiał ją jak siostrę. Tom zaśmiał się, otwierając drzwi po stronie kierowcy. „A jak to działa z dwoma facetami? Kto nosi spodnie?” Wsuwając się do samochodu posłał mu niegodziwy uśmiech.
„Najpierw
każdy z nas nosi spodnie, a potem możemy robić naprawdę złe rzeczy.” Tom jęknął, wyjeżdżając z parkingu. „To jest takie złe. Nic dziwnego, że nie chodzisz na żadne randki.” „Kto powiedział, że nie chodzę na randki?” Zapytał, marszcząc brwi. „Jestem po prostu wybredny.” Obraz gorącego mężczyzny w skórze z seksownym tatuażem, wypełnił jego umysł. „Może jesteś zbyt wybredny.” Ian wzruszył ramionami. „Być może.” A może miał upodobania, o których nie wiedział do tej pory. Przekomarzali się przez całą drogę do restauracji, chociaż Ian wiedział, że kiedy tam dotrą, będzie musiał wszystko wyjaśnić. Nie mógł pracować jako tajniak i nie powiedzieć swojemu partnerowi o co chodzi. Do tej pory ufał tylko jemu. Jeśli wpadnie w prawdziwe kłopoty, liczył na Toma, że wyciągnie jego tyłek. Przez lata, mógł polegać na radach drugiego mężczyzny kiedykolwiek potrzebował jakiejś, a był to właśnie ten czas.
Zatrzymali się przy miejscowym barze Lila’s, znanego z dużych porcji i wspaniałego ciasta. Podczas posiłku składającego się z hamburgerów i frytek, wyjaśnił Tomowi co się dzieje i o co został poproszony. „Wow. Zaczynając od niechodzenia na randki do bycia uległym jakiegoś faceta, to duży skok. Nawet jak na ciebie.” Tom powiedział cicho, rozglądając się czy żaden z pozostałych klientów nie może ich usłyszeć. Ian wzruszył ramionami. „To dla dobra sprawy.” „Czy ty w ogóle lubisz tego faceta?” „Nie wiem. Wymieniliśmy może pięć słów. Jest gorący jak cholera i to naprawdę nie jest duży wysiłek udawać jego Suba przez chwilę.” Tom wzruszył ramionami „Nie rozumiem tego całego biczowania i łańcuchów, ale jeśli wpadniesz w kłopoty, możesz na mnie liczyć. I lepiej wracaj szybko partnerze. Wiesz, że nie mogę znieść Jacka. To homofobiczny dupek. Jeśli powie jeszcze jedno słowo na twój temat, to będzie nadal leżał w szpitalu, kiedy jego partnerka wróci z urlopu macierzyńskiego.” Ian zaśmiał się. Tom nie miał żadnej tolerancji dla homofobów. Jego młodszy brat był gejem i czuł się bardzo opiekuńczy w stosunku do dzieciaka, który miał teraz dwadzieścia lat i wyjechał na studia. Niech Bóg ma w opiece każdego przeciwnika gejów, który dotknie jego małego braciszka.
Ian zmienił temat, kiedy kelner przyniósł mu wielki kawałek ciasta wiśniowego z kremem. Zawsze lubił dokuczać Tomowi na temat ograniczeń dietetycznych, jakie narzuciła mu Karen. „Chodź kumplu, spróbuj kawałek.” Powiedział podnosząc widelec z ciastem i machając nim kusząco przed Tomem. „Przecież chcesz trochę.” Po rzuceniu mu groźnego spojrzenia, Tom zanurkował do przodu i zjadł ciasto z widelca jednym, szybkim ruchem. Ian wiedział, że jego partner nie mógł oprzeć się słodyczom.
Brał kolejny kęs, kiedy cień padł na stół. Patrząc w górę, Ian prawie zadławił się wiśnią. Daniel Rose stał obok ich stolika i patrzył na niego z furią. 2 „Kto to kurwa jest?” Zapytał, wskazując palcem na Toma. Ian gapił się na niego przez chwilę, nie będąc pewien, co do diabła miał powiedzieć.
Daniel przez całe swoje życie nie był taki zły, jak w tej chwili. Każdej nocy śnił o tym mężczyźnie. Marzył o Ianie owiniętym w skóry, na kolanach, z ustami na jego fiucie. Marzył, o jego wspaniałych, niebieskich oczach patrzących na niego z ufnością i uległością. Marzył o przeczesaniu palcami po jego grubych, kasztanowych włosach, by przekonać się czy były tak delikatne na jakie wyglądały. Kiedy wszedł do jadalni i zobaczył Iana uśmiechającego się czule do drugiego mężczyzny, przeżył nieprzyjemny szok. Nie wspominając, że drugi człowiek był wspaniały i wyglądał jak z okładki czasopisma. Zamierzał zabić przystojnego drania. Kiedy jasne oczy Iana spojrzały na niego, poczuł przypływ pożądania tak silny, że chciał wyciągnąć go zza stołu i zaciągnąć do swojego domu. „Myślę, że masz błędne założenie, panie.” Powiedział towarzysz Iana. Daniel, oparł się pokusie uderzenia pana idealnego w twarz. Jak jego wymarzony
mężczyzna
mógł
chcieć
człowieka,
który
najwyraźniej
miał
wyprasowany każdy włosek na swojej głowie? „A jakie to założenie?” „To już musi ci odpowiedzieć mój partner.” „On jest twoim partnerem?!” Krzyknął Daniel. Ostry ból wyszarpał dziurę w jego sercu.
2
Ups..
Był wystarczająco zły, kiedy myślał, że są przypadkowymi kochankami, ale pomysł o Ianie będącym z kimś w stałym związku, prawie go zabił. Ledwie słyszał Iana poprzez ryk tworzący się w jego głowie. „Keith powiedział ci, że jestem policjantem. Tom jest moim partnerem. Tom Everson, to jest Daniel Rose.” Powiedział Ian. Ulga opadła na Daniela z siłą wichury, prawie odbierając mu oddech. „Nie strasz mnie tak.” Chwycił Iana za koszulę i postawił go na nogi. Ignorując gapiów, pocałował go prosto w usta. Był zadowolony, kiedy zobaczył zamglony wzrok policjanta gdy w końcu go uwolnił. „Widzę, że moje obawy były niepotrzebne.” Tom powiedział tajemniczo, gdy Daniel puścił Iana. „Tak przy okazji, jesteś uczulony na koty?” „Nie, dlaczego?” „Ponieważ nie odejdę, zostawiając Henrego samego w mieszkaniu.” Ian odpowiedział, przykuwając uwagę Daniela swoimi błyszczącymi, niebieskimi oczami. „Jako mój nowy życiowy kochanek, powinieneś wiedzieć, że mam kota.” „W porządku. Zadzwoń do mnie a znajdziemy czas, kiedy możesz przyjść i przynieść swoje rzeczy.” Wtedy, zanim mógł zawstydzić się jeszcze bardziej, Daniel opuścił restauracje. Przegryzie coś później. Teraz musiał wrócić do domu i walić konia. Ian naprawdę wprowadzał się do niego.
W restauracji, Ian odwrócił się i zobaczył swojego partnera obserwującego go badawczo. „Nie sądzę, żebyś miał jakiekolwiek problemy z udawaniem jego kochanka.” Powiedział Tom. „Więc, romansowa część będzie łatwa.” Powiedział Ian. Trudno było mówić, kiedy jego usta drżały, a jego kutas był twardy jak skała. Skoncentrował się na nieseksownych rzeczach. Kelnerka przeszła obok w opadających podkolanówkach i owłosionym pieprzykiem.3 Problem rozwiązany. 3
Fuj… widzę, że moje komentarze w tym rozdziale są naprawdę elokwentne :P
„Wyglądało to dla mnie, jakby ten mężczyzna sądził, że należysz do niego. Cholera, nie lubię nawet facetów, a i tak uważam, że jest gorący.” Ian nie mógł powstrzymać uśmiechu wypływającego na jego usta. „Jest, prawda?” „Więc mów.” „Myślę, że mnie lubi.” Ian pochylił głowę, żeby ukryć uśmiech. „To był nasz pierwszy pocałunek.” „To był wasz pierwszy pocałunek?! Chciałbym, żeby Karen całowała mnie chociaż z połową tej pasji, jaką miał ten facet. Myślałem, że będzie cię pieprzył na stole.” Ian spojrzał na swojego partnera, rumieniąc się. „Myślę, że tak by się działo u ciebie, gdybyś nie ożenił się z zimną rybą.” „Karen nie jest zimna.” Tom zaprotestował. „Jest dobrze wychowana.” „Po prostu sobie tak powtarzaj.” Ian dokuczał, rzucając pieniądze na stół. „Podczas, gdy ja będę się pieprzył.” Był dumny ze swojego strzału, opuszczając restaurację z partnerem depczącym mu po piętach.
Po
godzinach
papierkowej
roboty
i
kilku
zmianach
przydzieleń,
harmonogram Iana został wyczyszczony wystarczająco, by mógł skoncentrować się na nowej sprawie. Patrząc na zegarek, zdecydował, że jest odpowiednio późno, żeby zadzwonić do Daniela. Wystukał numer z wizytówki, ale nie był przygotowany, że znajomy głęboki głos odpowie. Miał zamiar zostawić wiadomość. „Rose, mów.” Szorstki głos wysłał iskry pożądania w dół kręgosłupa Iana. „Cześć, tu Ian.” „Cześć kochanie, gdzie jesteś?” Kochanie? „Nadal w pracy. Zastanawiałem się czy mogę przynieść Henrego dziś w nocy.”
„Jasne,
zatrzymaj
się
najpierw
przed
moim
mieszkaniem.
Powiem
odźwiernemu, że się pojawisz. Tak będzie najlepiej, jeśli mamy ustalić zasady, zanim pojawimy się gdzieś publicznie.” Podał adres w zamożnej części miasta, powtarzając go dwukrotnie, aż upewnił się, że Ian dobrze go zapisał. „Spotkamy się za około godzinę.” Powiedział Ian przed rozłączeniem się. Cholera, wyglądało na to, że Henry i on przeprowadzali się na przedmieścia. *** Ian wpatrywał się w fantazyjny apartamentowiec. Domyślał się, że powiedzenie „seks się sprzedaje” było prawdziwe. Drogi budynek był jednym z nowszych, określanych przez agentów nieruchomości jako luksusowe mieszkania z widokiem na wodę. Z jego wynagrodzenia gliniarza, Ian nigdy w życiu nie będzie mógł sobie pozwolić na jeden z nich. Trzymając klatkę z kotem w jednej ręce i ciągnąc walizkę na kółkach w drugiej, Ian zapłacił taksówkarzowi i ruszył w stronę budynku. Zanim zdążył podejść do drzwi, mężczyzna rzucił się naprzód i otworzył je dla niego. „Pozwól mi pomóc, sir.” Powiedział mężczyzna. Był człowiekiem w średnim wieku, ze smukłą budową ciała i szerokimi ramionami. Ian prześwietlił go swoimi policyjnymi oczami i pomyślał, że prawdopodobnie pełni też drugą funkcję, bramkarza dla niepożądanych gości. Jego uniform był czerwony, ze złotą nazwą The Golden Rose na kurtce. O cholera. Miał złe przeczucie, że cały ten pieprzony budynek należał do Daniela. Zdecydowanie przewyższał go klasowo. „Czy pan Ian Stiller?” „Tak.” „Idealnie. Pan Rose czeka. Czy mogę zabrać bagaż?” „Dziękuję, nie trzeba.”
Mężczyzna wyglądał, jakby miał ochotę zaprotestować, ale zamiast tego posłał mu kolejny profesjonalny uśmiech i ruszył w kierunku wind. „Proszę za mną.” Wewnątrz, było jeszcze dwóch strażników siedzących przy biurku i obserwujących go zaciekawionymi spojrzeniami, kiedy podążał za odźwiernym do windy. Ochrona wyglądała tak poważnie, iż musiał to być cud, że morderca wybrał jako cel Daniela. Może po prostu nie wiedział, gdzie Daniel mieszka. „Jestem Riley.” Oświadczył strażnik. „Będziesz musiał wybaczyć spojrzenia innych. Pan Rose rzadko miewa gości przychodzących do jego mieszkania.” „Naprawdę?” Ian myślał, że gracz taki jak Daniel przyprowadzał kochanków do swojego szykownego apartamentu, żeby się popisać. Riley pokręcił głową. „Prawie zawsze przyjmuje w klubie. I nigdy wcześniej nie sprowadził tu nikogo.” „Huh.” Osobiście uważał, że Riley, jak na rozmowę z obcym jest za bardzo rozmowny na temat życia miłosnego Daniela, ale nie miał zamiaru nic mówić. Doceniał informacje. Riley włożył klucz do panelu sterowania i zanim go przekręcił, nacisnął guzik TF. 4 Ian zakładał, że było to przycisk na najwyższe piętro, ponieważ guzik P prawdopodobnie kierował do garażu. Riley wyciągnął z kieszeni inny metalowy klucz razem z magnetyczną kartą „Te są dla ciebie, dzięki uprzejmości pana Rose.” Ian podziękował mu, mając nadzieję, że w ciemnej windzie nie było widać jego rumieńca. Henry wydał żałosne miauknięcie. Strażnik zaśmiał się, kiedy winda się zatrzymała. „Pan Rose z całą pewnością musi być gotów wiele zrobić dla ciebie.” „Dlaczego?” 4
Top floor
„On nienawidzi kotów.” Ze śmiechem portiera wciąż dźwięczącym w uszach, Ian wysiadł z windy, a drzwi zamknęły się za nim.
Daniel usłyszał dźwięk windy i wziął głęboki oddech. Czuł się trochę winny za zaszantażowanie policji, kiedy starali się po prostu złapać zabójcę, ale by dostać Iana w swoje ręce, był gotów posunąć się o wiele dalej. Poza tym czy jest lepszy sposób na pułapkę dla mordercy niż podać mu doskonałą przynętę w postaci jego nowego uległego? Daniel zatarł ręce. To była najbardziej ekscytująca rzecz jaką robił od długiego czasu. Grymas przemknął przez jego twarz. Musiał mieć tylko pewność, że Ian nie zostawi go, gdy ich wspólny czas się skończy.5 Nie wspominając o upewnieniu się, że jego wspaniały rudzielec, nie podejdzie zbyt blisko psychopatycznego mordercy. Daniel miał dość pieniędzy, by sprzedać i kupić większość ludzi, ale miał przeczucie, że jego policjant nie był na żadnej liście zakupów. „Dobry wieczór.” Głowa Daniela szarpnęła się. Ian stał w drzwiach z klatką na zwierzaka i walizką na kółkach. Musieli zrobić coś w sprawie przeniesienia reszty jego rzeczy. Nie chciał przestraszyć mężczyzny, ale więcej rzeczy Iana w jego apartamencie sprawi, że trudniej będzie mu później je opuścić. Przewidując, poszedł wcześniej na zakupy i zapytał pracowników sklepu zoologicznego, co było potrzebne dla jego nowego pupila. Daniel nie miał o tym pojęcia, dotąd nie lubił tych głupich stworzeń. Jeśli jednak Ian miał słabość do tego kota, będzie musiał się dostosować. Poza tym, jak długo taka głupia rzecz mogła żyć?6 „Mam tutaj rzeczy dla twojego kota.”
„Dzięki, jesteś taki słodki.” 5 6
I na kogo tu jest ta pułapka? To nie było zbyt miłe… dobrze, że Ian nie wie o czym jego nowy kochanek myśli.
Daniel niemal wypluł swoją kawę. Był nazywany na różne sposoby, większość z nich nie nadawała się do powtórzenia, ale nigdy nikt nie powiedział, że jest słodki. „Chcesz kawy? Kolację? Mam kilka przekąsek. Nic ciężkiego, ponieważ jest już późno.” „Tak, dziękuję.” Ian położył klatkę i otworzył siatkowe drzwiczki. Piękny, srebrzysty kocur wyskoczył z klatki i posłał Danielowi pełne wyrzutu spojrzenie złotymi oczami, zanim po królewsku pospacerował w stronę miski. „Mam nadzieję, że kupiłem odpowiedni rodzaj karmy dla kotów.” Powiedział Daniel. Nie chciał myśleć o tym, jak duża będzie zemsta kocura, jeśli nie spodoba mu się jedzenie. Ian wzruszył ramionami. „Mam trochę jedzenia w swojej torbie, jeśli nie będzie chciał jeść.” Policjant podszedł do niego w wolnym tempie, które sprawiło, że Daniel zadrżał z pragnienia. Po powolnym, seksownym uśmiechu Iana był pewien, że nie udało mu się ukryć swojej reakcji. Jego Sub miał w sobie dużo z drapieżnika. To byłoby coś, jeśli Daniel byłby w stanie nauczyć go kontroli. Nie mógł się doczekać. „My…” Tylko tyle powiedział, nim jego usta zostały wzięte w cudownym pocałunku, który wysłał drażniące uczucie aż do jego palców. Pozwolił Ianowi na to przez chwilę, zanim się oderwał. „Nie mogę uwierzyć, że powiedziałeś gliniarzom z wydziału zabójstw, że chcesz mnie na swojego nowego Suba.” Powiedział Ian. Daniel wzruszył ramionami. „Musiałem coś zrobić. Nie zadzwoniłeś, a ja nie miałem twojego numeru. Mogłem zdobyć go od Keitha, ale wydawało mi się to zbyt prześladowcze.” Ian zaczął się śmiać. „W przeciwieństwie do żądania mnie bezpośrednio od departamentu policji.” Nieoczekiwanie owinął ramię wokół Daniela, dając mu uścisk. Daniel wygrzewał się w cieple drugiego mężczyzny. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz był tak spontanicznie przytulany. Ulegli, z którymi grał w przeszłości nie
przytulali go i z jakiegoś powodu nie chciał zniszczyć w Ianie tego nawyku. Jeśli mężczyzna chciał go przytulić, na pewno znaczyło to, że darzył go jakimiś uczuciami. Kurwa, chwytał się tego jak tonący brzytwy. Ian, prawdopodobnie był tylko wrażliwą osobą. Ian cofnął się i posłał Danielowi spojrzenie, które pewnie zmroziło niejednego dilera narkotyków do szpiku kości. „Znałeś którąś z ofiar?” Daniel pokręcił głową. „Niezbyt dobrze. Widziałem ich wszystkich w różnych klubach. Ostatni, o którym słyszałem, Steve, przychodził do Twisted Rose dość często, ale nigdy nie graliśmy razem.” I nie było to dobre uczucie, mówić to. Czuł się jakby był przesłuchiwany przez przyszłego kochanka, ze swojej zróżnicowanej i barwnej przeszłości. Ale wiedział, że dopóki Ian będzie jego, nie mógłby mieć innego towarzysza zabaw. „Czy był ktoś inny z kim grał?” „Niezupełnie, po prostu wypróbowywał. Nie było nikogo na poważnie. Lubił od czasu do czasu bicie, ale nie był przystosowany do podporządkowania się przez cały czas. Publicznie się ukrywał. Słyszałem pogłoskę, że gdzieś miał schowane dzieciaki i żonę.” „Drań.” Powiedział Ian z groźnym spojrzeniem. Daniel wzruszył ramionami. „Czasami ludzie przychodzą do klubu, ponieważ czują,
że
nie
mogą
podzielić
się
ich
ciemniejszymi
pragnieniami
ze
współmałżonkiem. Nie akceptuję tego, ale nie każdy może być wolny w byciu uległym. Niektórzy przychodzą tylko żeby być przeszkolonym i nawet nie uprawiają seksu z dominantami.” „Nie rozumiem tego całego podporządkowania.” Ian powiedział ze zmieszaniem w oczach. Daniel uśmiechnął się. „Nie martw się. Mogę cię nauczyć wszystkiego, co potrzebujesz wiedzieć. Ale na razie usiądź, a ja dam ci coś do jedzenia.”
Ian posłał mu czarujący uśmiech i usiadł na barowym stołku z drugiej strony wyspy kuchennej. Daniel czuł policjanta obserwującego go kątem oka, kiedy wyciągał pojemniki z lodówki. Była to próba jego samokontroli, podczas gdy tak naprawdę myślał tylko o tym, żeby przeciągnąć seksownego rudzielca przez wyspę i rozerwać jego ubranie. Chciał tego człowieka tak bardzo, że czuł jak zawiązuje mu się węzeł w brzuchu. „Kurwa, chcę cię.” Ian wyszeptał. Jego słowa były tak doskonałym odbiciem myśli Daniela, że przez chwilę myślał, iż powiedział to na głos. „Mmmm. Ja też.” Odpowiedział. Potrzeba rzucenia się na niego, zżerała go od środka jak kwas. Bez szacunku dla jedzenia, wepchnął wszystkie talerze z powrotem do lodówki. „Będziemy jeść później.” Daniel obszedł ladę i wyszarpnął Iana ze stołka, przyciskając szczupłe, umięśnione ciało między nim a ladą. Pełny kontakt z ciałem policjanta był dla niego wstrząsem. „Mmmm.” Ian przesunął biodra, zacieśniając jeszcze ich połączenie aż ich erekcje ocierały się nawzajem przez wiele warstw odzieży. Oszalały z potrzeby zobaczenia, dotykania i smakowania, rozerwał koszulę Iana, ignorując miękki stuk upadających na drewnianą podłogę guzików. „Lubiłem tą koszulę.” Ian zaprotestował łagodnie, zanim przywarł ustami do szyi Daniela. „Kupię ci inną.” Do diabła, kupi mężczyźnie całą szafę, jeśli tylko połowę jej zawartości będzie stanowić skóra, którą pragnie ozdobić tyłek Iana. Ian zaśmiał się cicho. „Mój słodki tatusiek.” Kurwa, jeśli nie stał się jeszcze twardszy. Myśl, że jest jedynym opiekunem gorącego rudzielca uczyniła go twardym jak skała. Pragnienie, które czuł do mężczyzny było szalone. Mężczyzny, który nie tylko, nie potrzebował Daniela
wspierającego go, a jeszcze potrafiącego prawdopodobnie połamać każdą kość w jego ciele, za samą tylko taką sugestię. Patrząc na wspaniałą obnażoną pierś, Daniel odsunął się i wykorzystał całą swoją siłę, by posadzić Iana na ladzie, żeby mógł zaatakować te kuszące sutki. Wszystkie te godziny spędzone na ćwiczeniach, były warte widoku zdziwienia na twarzy Iana. „Kurwa.” Powiedział mężczyzna, jęcząc. „Jesteś silny.” „Czy to cię podnieca?” Daniel zapytał, jego głos był szorstki z potrzeby. „Do diabła, tak.” „Wspaniale.” Daniel ugryzł sutek Iana, wyrywając z niego krzyk. Czuł, jak ciało jego policjanta wykręca się i uśmiechnął się przy ciepłej skórze. Zrobił sobie mentalną notkę, żeby wypróbować później zaciski. „Założę się, że mogę doprowadzić do tego, że dojdziesz, zabawiając się tylko twoimi sutkami.” Zamruczał. „Kurwa.” Daniel założył nogi Iana na swoje ramiona, rozkładając go na ladzie jak pogańską ofiarę. Pocierał sutek Iana na przemian z gryzieniem i lizaniem, zanim przeniósł się na drugi. Przez cały czas przytrzymywał go mocno, nie chcąc by spadł i się zranił. Po raz trzeci Ian bryknął i omal nie stracił przyczepności, kiedy Daniel postawił go na nogi. Mężczyzna spojrzał na niego wzrokiem pełnym żądzy. „Co się stało?” „Potrzebuję cię w mojej sypialni. Teraz.” Szeroki uśmiech wypłynął na usta seksownego policjanta, wykolejając wszystkie jego myśli. „Prowadź.”
„Hmmm.” Mruknął Daniel. Nie mogąc oprzeć się temu uśmiechowi, pochylił się i wziął w posiadanie jego usta. Gryzący smak gumy miętowej szarpnął nim w zaskoczeniu. „Miętówka?” Ian błysnął mu seksownym uśmiechem. „Żułem gumę, kiedy wyciągałeś rzeczy z lodówki.” Jak on to przegapił? Był pewien, że obserwował mężczyznę z bliska. „Podstępny facet.” „Pamiętaj o tym.” Ian powiedział z nikczemnym uśmiechem. „Tak zrobię. Co się stało z gumą?”7 Zaśmiał się. „Połknąłem ją, gdy ugryzłeś mój sutek.” Daniel chwycił go za ramię i pociągnął przez salon w dół korytarza, śmiejąc się przez całą drogę. Ciemniejsza część Daniela zastanawiała się, jak daleko może naciskać na uległego, którego miał w swoich rękach. Bogowie uśmiechnęli się do niego w dniu, kiedy Ian wszedł do jego klubu. Teraz, kiedy już miał wspaniałego policjanta, nigdy nie zamierzał go wypuścić. Ian nie powiedział ani słowa, kiedy weszli do sypialni Daniela. Stworzyli zaciszne miejsce, gdzie szeptem i delikatnymi dotknięciami zachęcali się nawzajem. Po raz pierwszy, Daniel nie czuł potrzeby dominacji nad swoim kochankiem. Wiedział, że może być tylko jeden raz z tym delikatnym wojownikiem i nie chciał przestraszyć Iana, żądając zbyt wiele za pierwszym razem. Jeśli przestraszy go teraz, może nie mieć kolejnej szansy. A chciał całego życia na sprawdzanie możliwości. Odwrócił się twarzą do Iana, który obserwował go z ostrożnym wyrazem twarzy. „Shhh. Nic z tych rzeczy. Bardzo dobrze się tobą zaopiekuję.”
7
Dlaczego, ja się pytam, oni rozmawiają teraz o gumie do żucia?? Why??
Od niepewnej ekspresji na jego twarzy wiedział, że drugi mężczyzna czułby się wygodniej gdyby byli nadzy. „Zdejmij ubrania, a ja zdejmę swoje.” Powiedział swoim twardym głosem dominanta. Chciał być delikatny dla Iana, ale to było tak dawno temu, kiedy robił coś innego niż dominował w swoich seksualnych relacjach, że ledwo to pamiętał. Instynkt zmuszał go, do powracania do swoich nawyków. Ucieszył się kiedy Ian rozebrał się szybko, odsłaniając parę długich nóg pokrytych jasnymi, rudymi włoskami i grubego fiuta, który błagał o jego uwagę. Ciało Iana było umięśnione jak grecka rzeźba, z wyjątkiem tego, że jego kochanek miał żywsze kolory. Ciepłe, seksowne, żywe kolory. Przypatrując się jego wspaniałemu ciału, Daniel szybko się rozebrał. Wskazał na jego nogi, pokazując Ianowi żeby klęknął. Mimo, że chciał, by wszystko działo się powoli, to jeśli nie poczuje ust mężczyzny owiniętych wokół jego fiuta, to wkrótce umrze. „Ssij mnie.” Z pewnością, jeśli dojdzie tylko raz, będzie miał jeszcze wystarczająco dużo silnej woli aby wytrwać trochę dłużej i znaleźć się wewnątrz ciasnego, seksownego tyłka Iana. Ciało Daniela drżało z pragnienia, kiedy rudzielec upadł na kolana. Mężczyzna mógłby stać się niesamowitym uległym. Jego pierwszym odruchem było słuchać. „Jesteś taki seksowny.” Ian powiedział głosem tak cichym, że ledwie słyszalnym. „Ssij mnie.” Daniel warknął, zanurzając ręce w gęstych włosach kochanka. Dokuczając, mężczyzna zassał tylko czubek, przebiegając swoim językiem wzdłuż niego.
Daniel spojrzał w jego roześmiane oczy i niemal wytrysnął. Żadne z jego wyobrażeń, nawet się nie zbliżyło do obrazu przed nim. Obrazu, który będzie podążał za nim w snach przez wiele lat. „Nie zmuszaj mnie, żebym cię ukarał.” Powiedział. Jeśli nie dostanie wkrótce tego czego pragnął, stanie się dominantem o bardzo złym humorze. Daniel jęknął, kiedy bez ostrzeżenia, Ian połknął go głęboko z umiejętnością, która sprawiła, że zaczął się zastanawiać nad doświadczeniem kochanka. Oczywiście nie był naiwny, spodziewał się jakiegoś doświadczenia. Był rozdarty pomiędzy kompletną ekstazą, a zazdrosną wściekłością na wszystkich mężczyzn, z którymi jego irlandzki kochanek praktykował, aby osiągnąć ten poziom umiejętności. „Wystarczy.” Wzmocnił uścisk na włosach Iana i pociągnął go, nie zważając na miękki dźwięk bólu.8 „Będę nad tobą panował.” Podświadomie masował skórę jego głowy, patrząc mu w oczy. „Ostatecznie zwiążę cię i będę biczował, dopóki nie będziesz krzyczeć z rozkoszy, ale nie jesteś na to gotowy. Więc dzisiaj zamierzam pieprzyć cię nieprzytomnie. Połóż się na łóżku twarzą w dół.” Seksowny tyłek Iana wypiął się, kiedy wspinał się na łóżko. Spojrzenie przez ramię powiedziało Danielowi, że mężczyzna wiedział jak dobrze wygląda i nie wstydził się używać swojej atrakcyjności wobec niego. Uciekło mu skomlenie, fakt któremu nie mógłby kiedykolwiek zaprzeczyć. Starając się zachować spokojne tempo, Daniel podszedł do stolika i wysunął szufladę. Ignorując dildo i zatyczki analne, chwycił prezerwatywy i na w pół zużyty lubrykant. „Kurwa, jesteś piękny.” Wyszeptał. Nie zaszkodzi poinformować kochanka, że wyglądał dobrze. Mimo wszystko seks był zawsze lepszy, kiedy obie strony wiedziały o swojej atrakcyjności. „Sam nie jesteś taki zły.” Ian odpowiedział. „Sprytny chłopiec.” Leniwie uderzył Iana w tyłek. 8
A co się stało z delikatnością?
Niski jęk podążył za ruchem Iana przybliżającego się do niego. Interesujące. Będzie musiał kontynuować później. Teraz, nie mógł się powstrzymać żeby nie wejść w kochanka. Starannie go przygotował, upewniając się, że odczuwał samą przyjemność. Mogli popracować nad bólem później. Gdy był pewien, że Ian jest dość otwarty, włożył prezerwatywę i wcisnął się do środka. Miękkie westchnienie wyszło od rudzielca. „Tak dobrze.” Mężczyzna powiedział zdławionym głosem. „Zrobię to jeszcze lepiej, kochanie.” Obiecał Daniel. Wysuwał się i wsuwał, zwalniając swoje ruchy. Czuł potrzebę delektowania się każdym dotykiem, kiedy podziwiał mięśnie wyginające się pod nim. Był też inny powód dla którego chciał, by Ian był twarzą w dół kiedy się kochali. Nie sądził, by był w stanie wytrwać, patrząc w te wspaniałe, niebieskie oczy. Ręka Iana zakradła się i Daniel złapał go za nadgarstek, zanim udało mu się dotknąć samego siebie. „Mój.” Warknął.9 Pieprzyć to, czuł się zaborczy. „Dojdź kochanie. Poddaj mi się.” Szepnął do jego ucha. Z wrzaskiem, Ian wykrzyczał swoje uwolnienie. Napinając swoje mięśnie, wciągnął Daniela do wzajemnego wyzwolenia. Leżał otoczony przez Iana, aż ramiona kochanka opadły i sturlał się z niego na łóżko. Nigdy żaden kochanek nie sprawił, że stracił kontrolę tak kompletnie. Chwytając chusteczkę z nocnego stolika, usunął prezerwatywę i wyrzucił ją do stojącego przy łóżku kosza. „Wow.” Ian powiedział zdyszany. Daniel poczuł przypływ dumy, słysząc w jego głosie zadowolenie. Wyczerpany, owinął się wokół niego tylko po to, by znaleźć spermę na jego klatce piersiowej. Podniósł rękę do ust, ale jego kochanek zatrzymał go. 9
To jest chyba główna myśl wszystkich książek pani Kell
„Nie wiem czy czymś nie zarażam.” Niebieskie oczy Iana były poważne. „Nie pamiętam, żebyś protestował kiedy ssałeś mojego fiuta. Poza tym, jesteś policjantem. Nie macie regularnych badań?” Ian kiwnął głową. „Wciąż trzeba być ostrożnym i masz rację, powinienem użyć prezerwatywy, tak jak ty.” „Wezmę to za uzasadnione ryzyko, ponieważ umrę jeśli cię nie posmakuję.” Daniel polizał palce, wydając pyszne dźwięki, kiedy czyścił je swoim językiem. „Idiota.” Ian powiedział czule. „Chodź. Pójdziemy pod prysznic.” Czuł pot pokrywający jego ciało i wiedział, że pokrytego spermą Iana będzie swędzieć, kiedy zaschnie. „Poza tym, musimy zmienić prześcieradła.”
Ian pozwolił Danielowi zaciągnąć się pod prysznic. W końcu trudno było myśleć, kiedy twój mózg cały się rozpływał, a twój umysł jeszcze się nie włączył po bajecznym seksie. Ostatni raz, kiedy czuł się tak dobrze był… nigdy. Cholera, wpadł mocno z człowiekiem, który był właścicielem sex klubu. Tom będzie się śmiał, aż się rozchoruje, a Keith nigdy nie pozwoli mu żyć, przez to całe gówno, że to on wprowadził go do Twisted Rose. Pozwolił gorącemu prysznicowi i delikatnemu dotykowi Daniela, ukoić go. „Za dużo myślisz.” Daniel powiedział swoim głębokim, kojącym głosem. Czy tak mówił do swoich uległych by zmniejszyć ich poziom endorfin? Szybko wyrzucił zazdrosny obraz z głowy. Nie miał prawa być zazdrosny. Oni tylko podrapali się, kiedy ich zaswędziało. „Głodny?” Głęboki głos wdarł się w jego myśli. Zaburczało mu w brzuchu, jakby na zawołanie. „Najwyraźniej tak.” Powiedział ze śmiechem. Odepchnął nieproszone myśli na bok. Teraz, po seksie, jego podstawowe pragnienia dały o sobie znać. Daniel zaśmiał się, odsłaniając swoje perfekcyjne, białe zęby. „Chodźmy coś zjeść.”
Ubrali się szybko i ruszyli do kuchni, gdzie Daniel przyniósł talerz z przystawkami. Sery, wędzone mięso, krewetki owinięte w boczek i tuziny miniaturowych tart. „Była impreza w klubie i zostały nam resztki. Nienawidzę gotować.” Ian zmarszczył brwi. „Powinieneś jeść więcej pożywnych posiłków. Gotowanie nie jest trudne, wystarczy przyłożyć się do tego.” Daniel rzucił mu gorące spojrzenie, wyciągając małe talerzyki z kredensu. „Dziecinko, możesz dla mnie gotować w każdej chwili.” „Nie jestem dziecinką.” Rzucił Ian. Nie było niczego, co nienawidził bardziej niż nadawanie pieszczotliwych przezwisk. „Będziesz moją dziecinką.” Daniel powiedział z gniewnym spojrzeniem. „I będziesz to uwielbiał.” „Pieprz się.” „Myślę, że jesteś w błędzie.” Daniel podszedł do Iana i przyciągnął go blisko za materiał koszuli. „Będę pieprzył ciebie.” Dał mu mocny pocałunek. „Raz po raz, dopóki nie zapomnisz dotyku każdego innego mężczyzny. I każdy kto będzie na ciebie patrzył, będzie wiedział, że należysz do mnie.”10 Ian stał się twardy, kiedy muskularne ciało Daniela przygniotło go do lady. Nigdy wcześniej nie przepadał za nachalnymi typami i nie wiedział dlaczego pozwala na to Danielowi, ale było coś w tym mężczyźnie co sprawiało, że zezwalał mu na wszystko i oddawał pełną władzę. Nie zamierzał mu tego mówić. Ian wiedział, że jeśli da Danielowi choćby cal, będzie to jak wywieszenie białej flagi. Po kilku gorących pocałunkach Daniel uwolnił go, więc mogli w końcu coś zjeść. Jedli kolację, rozmawiając o błahostkach, aż Ian skupił się na interesującym go temacie. „Idziemy dzisiaj do klubu?” Daniel pokręcił głową, składając delikatny pocałunek na ustach policjanta. „Jesteś zmęczony i doda to tajemnicy, jeśli zatrzymam cię dla siebie jeszcze dzisiaj. 10
Strasznie mi się podoba ten tekst.
Jestem pewien, że portier już zaczął rozpowiadać pogłoski o moim życiowym kochanku.” „Tak. Miałem zapytać cię o to. Ten mężczyzna nie ma żadnej dyskrecji, dlaczego trzymasz go w pobliżu?” Daniel uśmiechnął się. „Ponieważ on rozpowszechnia plotki tylko wtedy, kiedy mówię, że to w porządku. To nie był przypadek, że dzielił się nimi z tobą w drodze do windy.” „Wow, jesteś podstępny.” Musiał podziwiać człowieka, który przygotowywał swoje plotki z wyprzedzeniem. Miękkie pocałunki przesuwały się po każdym z policzków Iana. „Nie podstępny, ja tylko uratowałem cię od konieczności zadawania niewygodnych pytań.”11 Szybki, mocny pocałunek rozpuścił jego mózg. „Teraz chodźmy na dobry, nocny sen, a nauczę cię wszystkiego rano. Mam zamiar umieścić na tobie jakieś znaki jutro, ponieważ nikt nie uwierzy, że miałem cię w swoich szponach więcej niż kilka minut bez bicia ciebie. Idź umyj zęby, a ja przygotuję łóżko.”
Daniel szybko położył czyste prześcieradła, a brudne włożył do pralki i włączył ją. Prześcieradła zostaną wyprane w czasie, kiedy będą spali. Zamienił się miejscami z kochankiem i umył zęby. Gdy wrócił do sypialni, znalazł jedną ze swoich fantazji leżącą na łóżku w żywych kolorach i na jawie. Bez jego silnych, niebieskich oczu badających go, wyglądał jak anioł. Może jak jeden z osmalonymi skrzydłami od ognia piekielnego, ale pomimo tego, jak anioł. Uśmiechając się do swojej wyobraźni, Daniel wsunął się pod przykrycie. Wiedział, że niektórzy mężczyźni żądali, by ich Subowie spali w oddzielnym pokoju albo w nogach łóżka. Ale pomimo tego, że nie miał jeszcze żadnego uległego na stałe, zamierzał cieszyć się każdą chwilą posiadania tego mężczyzny w swoim łóżku.
11
Terefere… Pituś bajduś – jak to mówi mój chrześniak
Przysuwając się bliżej kochanka, został zatrzymany przez puszyste, wiercące się ciało. Pojawił się dźwięk miauknięcia i futrzasty pyszczek wyjrzał spod pościeli. Daniel zaśmiał się na wyraz twarzy kota. „Przykro mi duży chłopie, ale musisz się od teraz nim dzielić.” Ostrożnie podniósł Henrego, zaskoczony jego miękkim futrem. Delikatnie umieścił stworzenie w dole łóżka12 i przysunął się bliżej swojego towarzysza. Daniel wydał zaskoczony okrzyk, kiedy Ian chwycił go w pasie i owinął swoimi rękami i nogami jak przytulająca się ośmiornica. „Idź spać.” Ian wyszeptał do jego ucha. Rudzielec wtulił twarz w szyję Daniela, wysyłając dreszcz zachwytu w dół jego kręgosłupa. „Dobranoc, skarbie.” Powiedział, całując czubek głowy Iana. Teraz, wszystko co musiał zrobić, to przekonać drugiego mężczyznę żeby został z nim na dłuższą metę. Był rozdarty między nadzieją, że seryjny morderca zostanie złapany od razu i egoistyczną wiarą, że człowiek powstrzyma się z morderstwami na pewien czas, ponieważ nie chciał stracić swojej szansy na przekonanie rudowłosego policjanta, że mają przed sobą wspólną przyszłość.
12
I on nie lubi kotów?!
Rozdział 5
Ian obudził się bardziej wypoczęty, niż kiedykolwiek wcześniej. Długie noce i jego tendencja do przytulania się, miały zbawienny wpływ na sen. Nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, ta sprawa może okazać się kluczem do nadrobienia jego zaległości w spaniu. Zamrugał, kiedy napotkał bursztynowe oczy wpatrzone prosto w niego. Henry mruczał, ze swojego miejsca na piersi Iana. „Kurwa, Henry. Nie musiałeś podchodzić tak blisko.” „Zrobił tak, bo zająłem resztę łóżka.” Duże ręce podniosły kota i zrzuciły go delikatnie na podłogę, zanim wciągnęły Iana w gorący uścisk. Rozległo się miękkie miauknięcie irytacji, kiedy Henry wylądował na dywanie. Ian ostrożnie wysunął się z objęć Daniela. „Muszę skorzystać z toalety.” Mruknął, wstając z łóżka i idąc od niechcenia do łazienki, zamiast biegnąć, jak miał na to ochotę. Ian starał się, żeby jego oczy nie trafiły na pokusę, czekającą na niego w prześcieradłach. Nie mógł pozwolić sobie, przyzwyczaić się do uczucia budzenia w ramionach kochanka. To było tylko tymczasowe. W roztargnieniu potarł pierś. „Wszystko w porządku, kochanie?” Głęboki głos Daniela podążył za nim. „Tak. Wrócę za chwilę.” Burczenie w brzuchu podrzuciło mu pomysł. Wyszczotkował zęby i opróżnił pęcherz przed powrotem do sypialni i założeniem dżinsów. „Nie wracasz do łóżka?” „Nie. Jestem głodny. Zrobię nam jakieś śniadanie.” Cisza. Ian odważył się spojrzeć na łóżko. Przełknął ślinę. „Wróć tutaj i obsłuż mnie w łóżku.” Zamruczał Daniel. Odrzucił głowę i spojrzał na twarz dominanta. Daniel uśmiechał się pytająco. Prawdopodobnie zastanawiał się, co z nim jest do cholery nie tak.
„Jasne, mogę to zrobić.” Ian opuścił pokój tak szybko, jak tylko mógł. Henry podążył za nim i plątał się pod nogami, doprowadzając do tego, że mężczyzna upadł. „Cholera, Henry.” Ian podniósł go i postawił przed zestawem srebrnych misek kupionych przez Daniela. „Powinniśmy pomyśleć o przyniesieniu tu twoich rzeczy. Nie przyzwyczajaj się do życia na wysokim poziomie. Powrócisz do walki z kurzem w krótkim czasie.” Henry mruczał, kiedy Ian napełniał miski jedzeniem i wodą, następnie zajął się przesądzaniem śniadania. Otwierając lodówkę, odkrył górę pojemników. „Czy nikt się tobą nie opiekuje?” Zastanawiał się. Nie był kucharzem pięciogwiazdkowym, ale jego matka zadbała żeby umiał przygotować posiłek. Odkrył w lodówce karton jajek, paczkę sera feta i brązową torbę z kilkoma grzybami, które nie wyglądały znowu tak źle. Bochenek chleba, który znalazł w szafce był wystarczająco dobry, żeby zrobić z niego tosty. Gwiżdżąc, Ian zrobił dwa omlety, tosty z lekko czerstwego chleba i zaparzył kawę w fantazyjnym ekspresie do kawy. Zakończył posiłek, nalewając trochę soku pomarańczowego do szklanek, które prawdopodobnie były kryształowe. Chwytając talerz z poprzedniej nocy, wyczyścił go i zakrył nim jedzenie dla ochrony. Wszedł do pokoju i uśmiechnął się, widząc siedzącego Daniela czekającego na niego. „Musisz zrobić zakupy, kochanie.”
Daniel był pewien, że się ślini, ale cholera. Ian stał półnagi w drzwiach, trzymając tacę z jedzeniem. Nigdy nie wierzył w powiedzenie, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek, ale był gotów w to uwierzyć, jeśli jedzenie było przynoszone przez seksownych, półnagich uległych.
„M-możemy iść na zakupy później.” Wypalił. Czuł się jak idiota, ale chciał żeby Ian wiedział, jak bardzo docenia jego wysiłek. Ian posłał mu wspaniały uśmiech. To było śmieszne, na co gotowy był się zdobyć, tylko dla tego uśmiechu. „Nie będę prawdziwym Subem, jeśli nie mogę zrobić posiłku dla mojego Mistrza.” Ian powiedział, mrugając bezwstydnie rzęsami. „Zabawne.” Daniel roześmiał się. Nie mógł oprzeć się wspaniałemu mężczyźnie, gdy był on w żartobliwym nastroju. Jego zadowolenie jeszcze się powiększyło, kiedy Ian wsunął się do łóżka obok niego. Uśmiech Iana znikł i posłał Danielowi poważne spojrzenie. „Więc, jak prawdziwy uległy powinien karmić swojego mistrza?” „Na szczęście, zależy to całkowicie od mistrza i uległego. Pozostali, widzą mnie tylko okazjonalnie z moim Subem. Nie przyprowadzam ludzi do domu i ograniczam publiczne sceny.” Daniel pogładził włosy Iana przed wyznaniem. „Dla właściciela sex klubu, seks jest prawdopodobnie mniej ważny, niż dla przeciętnego człowieka. To wszystko nudzi po pewnym czasie.” Uśmiechnął się, kiedy Ian zadławił się sokiem pomarańczowym. Daniel poklepał go po plecach. „Mam nadzieję, że nie zanudziłem cię ostatniej nocy.” „Nie, kochanie. Nie jesteś w żadnym razie nudny.” Daniel otworzył usta i pozwolił Ianowi karmić się omletem. Smak eksplodował na jego języku. Zamruczał i otworzył usta do następnego kęsa. „Proszę bardzo.” „Przepyszne.” Powiedział Daniel. „Nie wiem jak to zrobiłeś w mojej kuchni, ale definitywnie musimy zrobić zakupy.” Para skończyła jedzenie w ciszy, przerywanej tylko dźwiękami uznania, wydawanymi przez Daniela. Cholera, on naprawdę musiał znaleźć sposób, na zatrzymanie tego mężczyzny. Był wspaniały, miły, niesamowity w łóżku i gotował jak marzenie. Był mężczyzną, którego jego matka mogłaby wybrać dla niego.
Myśl o jego matce przypomniała mu, że jutro ma urodziny. „Przypomnij mi, żeby kupić kartkę jak będziemy na zakupach.” Powiedział. Ian przechylił głowę. „Po co?” „Moja matka ma jutro urodziny.” „Powinieneś wysłać jej kwiaty.” Daniel zaśmiał się. „Ona jest zaskoczona, kiedy pamiętam o jej urodzinach. Umrze z powodu szoku, jeśli wyślę jej kwiaty.” Ian wzruszył ramionami. „To zależy od ciebie.” Kończąc śniadanie, Daniel odłożył talerz na bok. „Chodź.” Z uśmiechem poprowadził kochanka do drugiej sypialni, której Ian nie miał okazji zobaczyć wcześniej. W tym pokoju stał komputer i rzeźbione biurko ze skórzanymi siedzeniami. „Fajna miejscówka.” Powiedział Ian z podziwem. „Co robimy?” „Przeciągnij to krzesło tutaj.” Rozkazał, wskazując na mały fotel dla gości. Będzie musiał zainwestować w lepsze krzesła, jeśli uda mu się zatrzymać Iana. „W-w porządku.” Ian ustawił krzesło. Dotknął Daniela jednym szybkim ruchem, sprawiając, że Dom musiał ukryć uśmiech. Jego kochanek musi przyzwyczaić się do swojej nagości, jeśli chce stać się przekonywującym Subem. „Co robimy?” „Wysyłamy mojej matce kwiaty.” „Myślałem, że szok nie byłby dla niej dobry.” Ian dokuczał. Pochylił się do przodu i złożył pocałunek na ramieniu Daniela. „Przeżyje.” Odpowiedział, opierając się pokusie żeby chwycić Iana i pieprzyć go na biurku. Kilkoma ruchami palców wszedł online na stronę kwiaciarni i po porywającej debacie ze swoim kochankiem, zdecydowali się na piękną aranżacje z róż i sezonowych kwiatów. Mimo protestów Iana, Daniel dodał jego imię na kartce. „Ale ona nawet mnie nie zna.” Argumentował policjant.
„Za późno, właśnie wysłałem.” Daniel dał Ianowi mocny pocałunek. „Poza tym, nic nie mówi bardziej o zaangażowaniu niż kwiaty dla mojej matki. Dopilnuję, by ta informacja dotarła do klubu i umocni to nas jako parę w oczach wszystkich.” Ian porzucił swoje argumenty. Daniel odwrócił się żeby zobaczyć te olśniewające, niebieskie oczy skupione na jego rosnącej erekcji. Jak mógłby pozostać spokojny w obecności takiego gorącego mężczyzny. Akry nagiej skóry przyciągały jego palce i ręce Daniela rzeczywiście drgnęły, żeby dotknąć tego wspaniałego człowieka. Bez ostrzeżenia pochylił się i ugryzł prawy sutek Iana. „Ow!” Ian krzyknął. Zadowolony z siebie, Daniel wycałował drogę w górę jego klatki piersiowej, przygryzając jego ucho i ciągnąc za jeden z kilku pierścieni przebijających ucho policjanta. „Nadszedł czas, żeby rozpocząć twój trening, mój bardzo delikatny uległy. Musisz znać podstawy, zanim pójdziemy dziś wieczorem do klubu. Będzie w porządku, jeśli ludzie pomyślą, że jesteś nowy w tym. Ale jeśli nie będziesz znał nawet podstaw, to będzie to podejrzane. Przy okazji, jak wysoki jest twój próg bólu?” Ian patrzył na niego przez chwilę, zanim odpowiedział. „Jeśli potrafię wytrzymać ranę po kuli, to jestem w stanie znieść wszystko co możesz zrobić.” „Kiedy cię postrzelono?” „Kilka lat temu. Starsza kobieta dopadła mnie z ukrytej broni. Zabiła swojego męża w ten sam sposób.” Ian wskazał na znak dwa cale nad jego sercem, zbyt blisko jak dla komfortu Daniela. „Nigdy byś nie wpadł na to, że staruszka mająca osiemdziesiąt dwa lata, może być liderem gangu dilującego kokainą. Przypuszczam, że dlatego była taka skuteczna.” „Cholera.” Daniel powiedział cicho, umieszczając delikatny pocałunek na bliźnie. „Obiecuję nie zrobić nic, co boli tak bardzo, jak rana postrzałowa. Niektórzy mężczyźni zadają duży ból. Ja wolę używać lżejszej ręki. Pocałunek batem wymaga
więcej umiejętności niż maczugą. Wróćmy do sypialni. Chcę żeby twoja pierwsza sesja była na leżąco.” Ian skinął głową, ale nie odezwał się więcej kiedy Daniel wziął go za rękę i poprowadził z powrotem do sypialni. „Zdejmij spodnie.” Daniel rozkazał, przestawiając się na dominacje. Zamierzał potraktować Iana delikatnie na jego pierwszej sesji, ale nie chciał żeby były jakieś nieporozumienia, kto tu rządzi. Z nerwowym spojrzeniem, mężczyzna zsunął spodnie i stanął nagi przed Danielem. „Kiedy czekasz na rozkazy, stój na baczność z rękoma za plecami.” Ian dostosował swoją pozycję. Daniel widział drżenie ciała kochanka. Nerwy były w to wliczone. „Bardzo dobrze.” Daniel pochwalił Iana, głaszcząc delikatnie jego rękę, ramiona i uda. Chciał by zapoznał się z jego dotykiem tak, że nawet z zawiązanymi oczami wiedziałby kto go dotyka. Nie to, żeby Daniel pozwolił komukolwiek dotknąć jego nowego uległego, ale chciał, by Ian poznał go do głębi kości. „Zamknij oczy.” Czekał aż się podporządkuje, zanim poszedł do swojego gabinetu. Otworzył drewnianą szafę, odsłaniając drogie baty i kolekcję erotycznych zabawek. Wszystkie były dziewicze i nigdy nie używane. Przez lata rozszerzał kolekcję, czekając na odpowiedniego mężczyznę, na którym je wypróbuje. W głębi duszy wiedział, że Ian jest właśnie tym mężczyzną, ale nie chciał go przestraszyć, pokazując jak wiele miał zabawek. Przeglądając kolekcje, ściągnął z drzwi skórzany bicz do chłosty. Wielokrotnie wiązane nici, mogły dać wiele erotycznych odczuć w przypadku prawidłowego stosowania. Użyte z lekką ręką wystarczą, by naznaczyć Iana, ale nie na stałe, tylko na tyle, żeby upewnić każdego patrzącego na niego, że jest kochankiem Daniela. Straciłby wszelką wiarygodność, gdyby przyszedł do klubu nieoznaczony. Nikt nie uwierzyłby, że Daniel mógłby przyprowadzić swojego nowego kochanka, bez przywiązania go do siebie w jakiś sposób. Jeśli dbał o niego
wystarczająco żeby wprowadzić go do swojego mieszkania, to inni będą oczekiwać dowodów ich spędzonego wspólnie czasu. Bycie właścicielem sex klubu wiązało się z jakimiś oczekiwaniami. Zamknął gabinet i wrócił do swojego kochanka. „Możesz otworzyć oczy.” Daniel powiedział, zadowolony, że Ian trzymał je zamknięte cały czas. Oczy Iana spojrzały na bat, błyszczała w nich trwoga. „To wygląda boleśnie.” „Dotknij go.” Jego ostrożny kochanek wyciągnął rękę i dotknął materiału. „Jest miękki.” Powiedział zaskoczonym głosem. „Mam zamiar użyć go do oznaczenia twoich pleców i górnej części pośladków, ponieważ to jest to, co wszyscy zobaczą.” „Dlaczego oni będą oglądać mój tyłek?” Ian zapytał. Daniel nie wiedział czy to, fakt, że ma być biczowany czy to że obcy będą oglądać jego tyłek, był powodem jego rozpaczy. Jego piękny policjant był dziwnie nieśmiały. „Ponieważ spodnie, które założysz są ładne i niskie. Teraz idź do łóżka, pochyl się i chwyć podnóżek.” Daniel wybrał podnóżek, ponieważ był wykonany z solidnego drewna i mógł wiele wytrzymać. Początkowo myślał, żeby biczować Iana kiedy będzie leżeć, ale jeśli będzie częściowo stał da mu to lepszy kąt. Po rzuceniu Danielowi długiego spojrzenia przenikliwymi, niebieskimi oczami, Ian odwrócił się posłusznie. Widok wspaniałego tyłka nachylonego ku niemu sprawił, że musiał zagryźć wargi by powstrzymać jęk. Cholera, jego ukochany był cudowny. Przesunął skórzane nici od ramienia do pośladków, przyzwyczajając Iana do dotyku skóry. Mężczyzna wydał miękki dźwięk zaskoczenia.
„Poddaj się kochanie temu wrażeniu. Wkrótce naznaczę twój tyłek i nie będziesz w stanie usiąść, nie myśląc, że jesteś mój. Jakie jest twoje bezpieczne słowo?” „Bezpieczne słowo?” Ian obrócił głowę, patrząc na Daniela. „Nie mam bezpiecznego słowa. Czy nie wiesz, kiedy przestać? Myślałem, że masz doświadczenie w tego typu rzeczach.” Daniel pochylił się i dał Ianowi mocny pocałunek. „Nie bądź mądralą. Potrzebuję bezpiecznego słowa, ponieważ tylko ty jesteś w stanie ocenić czy nie ma za dużo bólu. Każdy jest inny. Nigdy z tobą tego nie robiłem, więc nie jestem w stanie ocenić twojego progu bólu. Nie mogę za każdym razem pytać się, ile jesteś jeszcze w stanie znieść. Jeśli nie uzgodnimy żadnej drogi by się komunikować, mogę cię niechcący skrzywdzić.” Przechylił podbródek Iana i ich oczy spotkały się. „Wolałbym raczej odciąć sobie rękę, niż zadać ci nieodpowiedni rodzaj bólu.” Niedowierzanie błysło w oczach Iana, ale Daniel postanowił to zignorować. Czas pokaże upartemu policjantowi, że miał dokładnie na myśli to, co powiedział. Nie chciał cierpienia Iana. Pokaże mu, że ta mała gra jest daleka od rzeczywistej szkody. Ian nie wiedział jeszcze, że to będzie na dłuższą metę i Daniel chciał by zaufał mu całą duszą i ciałem. Nie przestraszy swojego wielkiego, złego policjanta, już na początku ich związku. Ian oblizał wargi patrząc na Daniela nerwowo. „Jakie powinno być bezpieczne słowo?” „Słowo, które będziesz pamiętał nawet pod presją.” „Rose.” Daniel uśmiechnął się. „Chcesz wykorzystać moje nazwisko?” Potem potrząsnął głową. „Zły wybór. Co zrobisz jeśli po prostu je zawołasz, a ja pomyślę, że trzeba przestać?” Ian uśmiechnął się. „Nie zawołam twojego nazwiska, kiedy będziesz mnie pieprzył. Zaufaj mi.”
Daniel pomyślał przez chwilę. „W porządku. Ale jeśli zdecydujesz się go zmienić, to daj mi znać. Nie obrażę się.” Trochę jednak tak, ale nie zamierzał mówić tego Ianowi. Chciał, żeby Ian czuł się na tyle komfortowo, by mówić mu o wszystkim. Chciał powoli zdobyć jego zaufanie, aż z czasem udowodni, że serce i ciało kochanka jest z nim bezpieczne. „Twarz prosto. Nie chciałbym przypadkowo uderzyć cię w oczy. W przyszłości pamiętaj, że kiedy gramy, utrzymuj swój wzrok na ziemi, chyba, że powiem ci byś na mnie spojrzał. Niepatrzenie swojemu Dominantowi w oczy, jest oznaką szacunku.” „Przepraszam, panie.” Powiedział Ian, odwracając się twarzą do łóżka. Jego ton miał tak doskonały poziom uległości, że Daniel nie był pewny czy był udawany, czy szczery. Zdolność Iana do wcielania się w kogoś innego, prawdopodobnie czyniła go tak dobrym tajniakiem. Pogłaskał ręką dół pleców Iana, by go uspokoić. Daniel cofnął się i strzelając z bata uderzył doskonałą skórę kochanka na jednym z pośladów. Bat stworzył ładny, czerwony ślad, wystarczająco wysoko by był widoczny. Zrobił pasujący do niego taki sam znak na drugim pośladku. Ian wydał miękki syk. Daniel oparł się pokusie zapytania, czy wszystko w porządku. Dał Ianowi jeszcze kilka klapsów w każdy pośladek, stopniowo zwiększając swoją siłę. Dodał kilka znaków na jego plecach, uważając by nie uderzyć w kręgosłup kochanka. Chodziło o to, by podniecać a nie zranić. Daniel zatrzymał się i prześlizgnął batem przez prawe ramię Iana, pozwalając mu poczuć powiew świeżo naoliwionego bata. Ian zakwilił. „To jest to, dziecinko. Poczuj pocałunek mojego bata. Wdychaj zapach skóry.” Zapach skóry oddziaływał na niektórych facetów i wyglądało na to, że Ian należał do mężczyzn, którzy uważali go za podniecający. Daniel potarł palcem jego plecy, przesuwając po pocie spływającym z jego skóry. „Jeszcze tylko trochę i skończymy.”
Cofnął się i dał serię szybkich uderzeń w górę i w dół jego pleców, zachowując stały rytm, który stopniowo zwalniał, aż zmienił się w delikatne śledzenie znaków na plecach i górnej części pośladków. Ian wydał niski jęk i Daniel odrzucił bat. Cholera, był twardy. Przysunął się do Iana, uważając żeby nie dotknąć jego bolących pleców. „Byłeś wspaniały, mój słodki.” Owinął prawą rękę wokół erekcji kochanka, a lewą położył na jego biodrze. „Jesteś bezpieczny.” Wyszeptał do jego ucha. „Mam cię. Możesz teraz dojść.” Jesteś mój. Szepnął w myślach. Z miękkim krzykiem, Ian wytrysnął. Musiał posprzątać, zanim pójdą do łóżka, ale po raz pierwszy Daniel o to nie dbał. Obracając Iana, nie był zaskoczony, widząc wyraz tych pięknych, błękitnych oczu, ale był zaskoczony tym, jak to wpływa na niego. Wielu uległych przewinęło się przez jego życie i płakało, ale to był pierwszy raz, kiedy chciał schować mężczyznę w swoim łóżku i zatrzymać go tam na wieczność. „Pozwól mi trochę spryskać twoje plecy.” Ian wsunął się w objęcia Daniel, kładąc głowę na jego ramieniu. „Po prostu potrzymaj mnie tak przez moment.” Wyszeptał, pocierając twarzą poprzez błyszczące rude włosy. Młodszy mężczyzna był tylko kilka centymetrów niższy od niego, co sprawiało, że taka pozycja była doskonała. Jego ręka przesunęła się po plecach Iana i usłyszał jak drugi człowiek zasysa oddech. „Pozwól mi kochanie przynieść spray. Zaraz będę z powrotem.” Daniel umieścił miękki pocałunek na jego głowie i udał się do łazienki, by przynieść antyseptyczny preparat.
Ian był całkowicie rozdarty. Nigdy nie doświadczył tak silnego orgazmu w swoim życiu i zastanawiał się, co zrobi, kiedy sprawa się skończy. Seksowny Dom mówił o wspólnej przyszłości, ale Ian był realistą a szanse, że policjant i właściciel sex klubu, mają przed sobą jakąś solidną przyszłość, były praktycznie żadne.
To nie przeszkadzało jego sercu wyrywać się z piersi, kiedy Daniel wrócił do pokoju. Jego plecy i tyłek płonęły, ale był bardziej usatysfakcjonowany, niż kiedykolwiek w swoim życiu. Wszystkie części jego ciała były luźne i zrelaksowane, cały się rozpływał, kiedy Daniel rozpylał delikatnie chłodzący żel na jego plecach. Erekcja Daniela przesunęła się po jego biodrze. „Chcesz, żebym cię possał?” Jego wargi zwilgotniały na myśl o wzięciu jego fiuta w usta. „Nie.” Daniel powiedział, rozczarowując Iana. „Jesteś zbyt obolały, żeby być na kolanach właśnie teraz.” Pogładził wierzchem dłoni jego policzek, słodki gest, który sprawiał że czuł się zbyt dobrze. „Chcę zostać na krawędzi wiedząc, że to ty mnie tam zaprowadziłeś.” Ian nie miał odpowiedzi na to. „Zawsze myślałem, że dominanci koncentrują się tylko na swojej przyjemności.” „Nie ci dobrzy.” Daniel odpowiedział z uśmiechem, gładząc twarz policjanta czułym dotykiem, który zaczął mu wchodzić w nawyk. Zmysły Iana zapłonęły i musiał powstrzymać jęk. Instynkt mówił mu, że danie temu mężczyźnie jakiejkolwiek odpowiedzi, zostanie wykorzystane przeciwko niemu. Ian westchnął. Bez względu na temperaturę, było mu zawsze zimno. Nie było nic, co lubił bardziej, niż dotyk jego ognisto krwistego kochanka. „Jesteś taki ciepły.” Powiedział, przysuwając się bliżej i wchłaniając ciepło ciała drugiego mężczyzny. „Taki ciepły.” Nieświadomie zaczął trącać szyję Daniela, przysuwając się jeszcze bliżej. „Mam kilka spodni, które chcę żebyś nosił i obrożę.” Daniel powiedział poważnym tonem, jakby przewidując, że Ian będzie miał jakieś zastrzeżenia. „Obroża?” Miał nosić obrożę jak zaginiony szczeniak?
„To będzie znak dla wszystkich, że jesteś mój i, że nie skończy się to dobrze, jeżeli ktokolwiek cię dotknie.” Ian miał zamiar powiedzieć mu, co sądzi o tym pomyśle, kiedy Daniel pocałował go i zniszczył jego zdolność do tworzenia jakichkolwiek słów. Czuł zmianę ciała Daniela, ale nie był w stanie myśleć aż poczuł chłód zimnego metalu na swojej skórze i nie usłyszał miękkiego kliknięcia, kiedy coś otoczyło jego szyję.13 Jego palce znalazły rząd drobnych kamyków osadzonych w metalowym naszyjniku. „Co to jest?” „Twoja obroża.” Daniel poprowadził go do lustra. Elegancka, solidna srebrna obręcz, była owinięta wokół jego szyi, z małymi srebrnymi różami osadzonymi co kilka centymetrów. Powinna wyglądać tandetnie i dziewczęco, ale zamiast tego wyglądała na męską i gorącą. „To wygląda naprawdę dobrze na twojej skórze.” Daniel zamruczał mu do ucha. Seksowny mężczyzna stanął bezpośrednio za Ianem. Jego dłonie na ramionach, jego twarz obok twarzy Iana w lustrze. Wspaniale razem wyglądali. Podobni w budowie, ale bardzo różni w wyglądzie. Ciemne włosy Daniela były jak hebanowy cień, przeciwko bogatym, rudym włosom Iana. Wydawał się sobie obcy w biżuterii znaczącej jego skórę. Jeszcze bardziej niepokojący był seksowny sposób, w jaki długie palce Daniela głaskały ją. Skup się, Ian. „Czy to naprawdę konieczne?” Wypalił. Wiedział, że musi tak być, ale było w tym coś z formalności, coś co czyniło go zaniepokojonym. To wyglądało jakby był zaręczony, czy coś. „Tak. Jeśli chcesz, żeby wierzyli, że jesteś w to zaangażowany, to tak. Większość z nich zna mnie na tyle dobrze aby wiedzieć, że nie wprowadzę kogoś, jeśli to nie jest poważne.” Daniel przesunął pocałunkiem przez policzek Iana. „I mówi pozostałym dominantom, by trzymali swoje ręce z daleka od tego co moje.”
13
Jakie podstępne
Ian westchnął. „Chyba masz rację. Chodźmy do sklepu i kupmy trochę jedzenia. Potem możemy tu wrócić i ubiorę się w cokolwiek, co noszą Subowie z tego co mi naszykowałeś.” Daniel posłał mu uśmiech, który go wcale nie uspokoił. To było jak spojrzenie wilka skierowane do jagnięcia, które chce zjeść na obiad. „Wrzućmy kołdrę do torby i prześlijmy ją do pralni. Nie chcę jej zniszczyć.” Ian poczerwieniał, kiedy przypomniał sobie dlaczego kołdra jest brudna. „Przepraszam.” Daniel dał mu szybki, mocny pocałunek, aż poczuł mrowienie w palcach. „Dlaczego? Nie gniewam się. Jeśli taka ma być przyczyna tego, że jest brudna, będę szczęśliwy jeśli będziemy musieli czyścić ją codziennie.” Ian zaśmiał się. „Albo możemy ją ściągnąć, kiedy uprawiamy seks.” Daniel wzruszył ramionami. „Niektóre rzeczy są ważniejsze niż kołdra.” Ian nie miał na to odpowiedzi, więc założył czystą parę spodni, sycząc kiedy musnęły ślady po bacie. Zassał oddech, wciągając czystą koszulkę, starał się zablokować ból. Odwrócił się, by zobaczyć mężczyznę z jego snów kompletnie nagiego, opierającego się o drzwi. „Nie ubierasz się?” „Tak. Ale nie chcę przegapić pokazu.” Daniel uchylił się od poduszki, którą Iana rzucił w jego głowę. „Ubieraj się. Nie będę mógł dla ciebie gotować, jeśli nie mamy nic do jedzenia. A nie zaliczam tego, co masz w tych wszystkich pudełkach jako pokarm.” „Tak jest, sir.” Ian zagryzł wnętrze policzka żeby nie wypowiedzieć komentarza, który cisnął mu się na usta. Jeśli zamierzał odgrywać prawdziwego Suba, nie mógł być przyłapany na pyskowaniu swojemu panu.
Rozdział 6
Dla Daniela kupowanie produktów spożywczych było jak wyrywanie zęba. Nienawidził tłumów, głupich kart, które nigdy nie były odczytywane prawidłowo i hałaśliwych reklam na temat badziewia, którego nigdy by nie kupił. To był jeden z powodów, dlaczego jadł po prostu resztki ze swojego klubu. Ale pójście do sklepu z Ianem było wspaniałym kulinarnym doznaniem. Jak na człowieka, który twierdził, że potrafi ugotować tylko kilka potraw, Ian doskonale wiedział jak sprawdzać jedzenie. Daniel oparł się o koszyk, obserwując jak jego kochanek bada melona, przegląda banany, podnosi świeże zioła do tajemniczych potraw, które miał zamiar przygotować. Jego uwaga została odwrócona, kiedy muskularny blondyn wykonał ruch w stronę jego mężczyzny. Widział, jak facet się zbliża i miał ochotę interweniować, ale był ciekawy czy Ian czuje się z nim tak związany, jak on ze swoim boskim policjantem. Obserwował jak blondyn wykonuje kilka ruchów rękami i rzuca Ianowi przymilny uśmieszek. Ian wzruszył ramionami i machnął ręką w stronę Daniela, wskazując że są razem. Kiedy intruz zwrócił się ku niemu, posłał mu spojrzenie, którego używał niejeden raz będąc dominantem… zadziałał równie skutecznie na blond mięśniaka, który szybko ukłonił się Danielowi i udał w inną stronę… szybko. Domyślał się, że jest sprytniejszy niż na to wygląda. Ian chwycił kantalupa i wrócił do Daniela. „Możesz w to uwierzyć? Kto wyrywa facetów z sklepie spożywczym? Jaki banał.” Daniel roześmiał się. Nie potrafił się powstrzymać. Drugi mężczyzna był wspaniały, a kompletny brak zainteresowania Iana był dla niego bardziej niż pochlebny. „Myślę, że niektórzy faceci nie mają klasy.” Powiedział Daniel.
„Na szczęście mój facet ma jej mnóstwo.” Powiedział Ian rzucając mu długie spojrzenie, którym przesuwał w górę i w dół jego ciała. „Chociaż nie sądzę, że wielu mężczyzn chodzi na zakupy w butach od Prady.” Zanim Daniel mógł to jakkolwiek skomentować, Ian pocałował go w przejściu między półkami sklepowymi. Pocałunek był miły ale był w szoku, że Ian objął go w miejscu publicznym. „Ian? Daniel?” Ian odsunął swoje usta od niego. Daniel był zadowolony, widząc oczy kochanka zamglone pożądaniem kiedy odwrócił się by przywitać Keitha, który patrzył na nich tak, jakby wyrosła im druga głowa. „Hej, Keith.” Powiedział Ian. Chrypka w jego głosie osiadła głęboko w jądrach Daniela i nie pragnął niczego więcej oprócz zaciągnięcia go do swojej sypialni i zatrzymania go tam na zawsze. „Kiedy to się stało?” Keith zażądał odpowiedzi z czerwonymi wypiekami na policzkach. Daniel nie widział go nigdy takiego wściekłego. Ian odwrócił się do przyjaciela, więc nie widział wyrazu jego twarzy. „Jesteśmy razem od niedawna.” „Od niedawna? To dlaczego masz obroże i całujesz Daniela na środku sklepu spożywczego? Nigdy nie okazywałeś publicznie uczuć!” Głos Keitha zaczął gromadzić wokół nich tłum gapiów. Daniel objął ramieniem Iana. „Czy masz problem z nami będącymi razem?” Keith przełknął ślinę. „Nie. Oczywiście, że nie.” Jego oczy rozejrzały się po sklepie, jakby dostrzegając po raz pierwszy, że ludzie patrzą. „Byłem po prostu zaskoczony, to wszystko. Wy dwaj dobrze razem wyglądacie.” Daniel nie uwierzył mu, gdyż nadal widział złość czającą się w oczach drugiego człowieka. Keith wyglądał na wściekłego. Coś w ekspresji mniejszego mężczyzny kazało mu stanąć pomiędzy Keithem a swoim kochankiem. „Wybierzmy się wkrótce razem na kolacje.” Daniel powiedział, odsuwając powoli Iana od Keitha.
„Musimy iść teraz zakończyć nasze zakupy, ale zadzwonię do ciebie.” Daniel przeszedł na drugą stronę sklepu, pchając wózek i ciągnąc Iana za sobą. „To było takie dziwne.” Powiedział Ian, kiedy wybierali resztę produktów. „Teraz już wiesz dlaczego nie chodzę na zakupy. Jeśli ktoś spróbuje ukraść mojego mężczyznę, nie wiem do czego będę zdolny.” Powiedział. „Co was łączy z Keithem?” „Do dzisiaj powiedziałbym, że jest jednym z moich najbliższych przyjaciół. Nie jestem pewien, co się tam stało. Wiem, że jest zestresowany, ponieważ złapał Garego na zdradzie. Trochę minęło ale nie sądzę, by znalazł już kogoś innego. Prawdopodobnie ty widzisz go częściej niż ja.” Daniel zmarszczył brwi. „On zachowywał się bardziej jak wzgardzony kochanek niż przyjaciel. Zawsze zastanawiałem się nad nim.” „Jak to?” „Czy nie jest Switchem.14” Daniel odpowiedział płacąc za zakupy. „Co to jest Switch?” Ian zapytał głośnym szeptem. „Ktoś, kto lubi zarówno na dole jak i na górze.” Ian wzruszył ramionami. „Lubię oba sposoby. Czy to czyni mnie Switchem?" Kasjer obejrzał Iana z góry na dół. „Możesz ze mną zrobić wszystko, co chcesz w każdej chwili, wspaniały.” Daniel warknął na niego i chwycił zakupy. „Zamierzam cię kurwa zamknąć w wieży i wypuszczać tylko do zadań, w których będziesz udawał bezdomnego pijaka, który nie kąpał się przez tydzień.” Ian odrzucił głowę i roześmiał się. Wszystkie oczy, zarówno męskie jak i żeńskie zwróciły się w jego stronę. Potrząsając głową Daniel wziął torby w jedną rękę, a drugą chwycił swojego kochanka za ramię, zaciągając go do samochodu. „To cud, że jeszcze nikt cię nie zdobył.” Powiedział Daniel. Dwaj mężczyźni usiedli w Astonie Martinie Daniela, a Ian położył zakupy pod swoimi nogami. 14
To się tłumaczy jako „przełącznik” ale zdaje mi się, że niektóre określenia lepiej brzmią po angielsku.
„Powinniśmy wziąć mój samochód. Zabijesz mnie, jeśli coś wycieknie.” Daniel wzruszył ramionami. „To tylko samochód.” Ian oblizał wargi. „Daniel, nienawidzę brzmieć jak glina, ale muszę wiedzieć jak możesz pozwolić sobie na to wszystko: samochód, penthouse, buty od Prady. Wiem, że seks się sprzedaje, ale chyba nie sprzedaje się aż tak dobrze.” Daniel śmiał się, wycofując swój samochód. „Moi rodzice pochodzili z bardzo bogatych rodzin. Kiedy mój tata zmarł, odziedziczyłem bardzo ładny kawałek pieniędzy. Mogłem wygodnie żyć na moim dziedzictwie przez resztę życia. Kupiłem Twisted Rose, żeby zajmował mój czas. Nie chciałem zamienić się w rozpieszczonego dzieciaka, jak niektórzy z moich przyjaciół z klubu jachtowego. Jest to wystarczająco dużo informacji, mój ciekawy policjancie?” Ian kiwnął głową z czerwonymi wypiekami na policzkach. „Tak. Po prostu poczułem potrzebę spytania.” „Całkowicie zrozumiałe.” Daniel skręcił, ignorując sposób w jaki Ian chwycił krawędź siedzenia. „Więc, ta sprawa ze Switchem.” Ian wydyszał. Daniel spojrzał i zobaczył, że jego kochanek jest bardzo blady. „Nie jesteś Switchem. Jesteś moim oszałamiającym uległym.” „Lubię być u góry.” Ian zaprotestował. „Nie mówię, że nie możesz. Prawdopodobnie zrobisz bardzo dobrą robotę, ale mówię, że nie tęsknisz za tym. Nie odlecisz tak, jak będąc moim. Prawda?” Ian milczał przez chwilę, sprawiając że Daniel zaczął się martwić, że być może źle odczytał swojego kochanka. „Nie. Sprawiłeś, że odleciałem jak nigdy wcześniej. Wczoraj w nocy i dziś rano… to było niesamowite.” Daniel rozluźnił mięśnie, nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak były napięte. Wjechali na podziemny parking i wsunął w czytnik swoją kartę bezpieczeństwa. „Dam ci też jedną. Ma to na celu utrzymanie złodziei z dala, ale to głównie na pokaz. Jeśli złodziej naprawdę chce coś ukraść, zawsze znajdzie sposób.
Na szczęście nie mieliśmy żadnych problemów, odkąd kupiłem budynek dwa lata temu.”
Ian spojrzał na wszystkie błyszczące, sportowe i luksusowe samochody. „Nie sądzę, żeby mój samochód pasował tutaj. Sheila jest trochę nieśmiała.” Daniel roześmiał się. „Czy Sheila to imię twojego samochodu?” Kiwając głową, Ian rzucił Danielowi nieśmiały uśmiech. „Mam Sheile od ośmiu lat. Nie jest tak ładna jak kiedyś, ale nigdy jeszcze mnie nie zawiodła.” „Wpasuje się tutaj.” Powiedział Daniel „Tak jak i ty.” Ian uśmiechnął się, czując ciepło tworzące się w jego piersi. Daniel miał w sobie wszystko, co zawsze szukał u swojego kochanka. „Chodźmy odłożyć zakupy. Musimy się ubrać, jeśli wychodzimy dziś wieczorem. Masz zabójcę do złapania.”
Rozdział 7
Minęło kilka minut, zanim Ian wcisnął się w skórzane spodnie przygotowane dla niego przez Daniela. Udało mu się to dopiero przy użyciu siły i trochę zasypki dla niemowląt. Nie miało znaczenia to, jaką koszulę założy, odkąd regułą było nie noszenie jej. Daniel wszedł do pokoju ubrany w ten sam strój, który miał podczas zakupów. Kto zakładał spodnie za dwa tysiące dolarów, wychodząc na zakupy? Oglądając kochanka z góry na dół, Ian musiał przyznać, że mężczyzna wyglądał wspaniale. „Jesteś gotowy? Lepiej żebyś mi się wcześniej pokazał. Muszę ocenić czy jesteś dobrą przynętą dla tego mordercy. Nie chcę, żeby wpadła mu w ręce kolejna ofiara. Zwłaszcza ty.” Dziwny błysk pojawił się w oczach Daniela. „Nie sądzę, żebyś kiedykolwiek myślał o byciu księgowym?” Ian zaśmiał się. „Nie mogę powiedzieć, że o tym myślałem.” „Więc rozważ to.” Powiedział Daniel, głaskając go po głowie. Ian wiedział, że muszą rozwiązać ten problem już na samym początku. „Jeżeli nie możesz poradzić sobie z tym, że jestem policjantem, daj mi znać. Lepiej wiedzieć, że do siebie nie pasujemy, zanim za bardzo się zaangażujemy. Wiem, że to tylko sprawa, ale już przywiązałem się do ciebie bardziej niż powinienem. Jeśli mamy dalej się umawiać, musisz być w stanie zaakceptować moją pracę.”
Daniel spojrzał w te czyste, niebieskie oczy i skłamał przez zęby. „Poradzę sobie z tym.” Nie było mowy, aby przyznał się, jak bardzo już się zaangażował. Obroża wyglądała bajecznie na jego kochanku. Daniel złożył miękki pocałunek na czole Iana. „Każdy wie, że jesteś moim nowym uległym. Ostrzegłem także pracowników, więc wątpię czy znajdzie się ktoś, kto nie jeszcze nie wie, że znalazłem nowego kochanka. Będziesz musiał iść kilka kroków za mną, nie rozmawiać z nikim, chyba, że wyrażę zgodę żebyś odpowiedział. Staraj się mieć oczy
skierowane na mnie albo na ziemię. Nie spotykaj się wzrokiem z nikim innym, ponieważ będzie to odebrane jako walka o dominacje. Kiedy dotrzemy do stolika, klęknij na poduszce przy moim fotelu.” „Mówisz kurwa poważnie?” Zapytał Ian z szeroko otwartymi oczami. „Tak. Jeśli jest się naprawdę moim Subem, żyje się po to, by mi służyć. Trochę mniej, a ludzie zaczną się zastanawiać, kim naprawdę jesteś. Będę tłumaczyć ludziom, że jesteś nowy, więc wybaczą ci drobne błędy. Jestem znaczącą postacią w świecie BDSM i każdy będzie patrzył na osobę, którą wybrałem w końcu na swojego partnera.” Niebieskie oczy Iana rozszerzyły się. „Nie widzieli cię z kimś wcześniej?” Daniel zastanowił się nad odpowiedzią. Nie chciał zabrzmieć jakby rzucał się na wszystko co się rusza, ale było kilka epizodów w jego historii. „Widzieli mnie tylko z tymczasowymi kochankami. Mężczyznami, których wybierałem, żeby zabawić się przez kilka godzin lub nawet na wieczór, ale nigdy nie miałem na dłużej jednego kochanka. Nigdy wcześniej nie miałem nikogo, kto żyłby ze mną.” Poruszył się niespokojnie pod zdumionym spojrzeniem Iana. „Nigdy nie byłeś w poważnym związku?” Daniel wzruszył ramionami. Jak miał wyjaśnić temu miłemu, lojalnemu człowiekowi, że lubił się bawić, ale nigdy nie chciał zatrzymać nikogo na dłużej? „W ciągu ostatnich kilku lat, byłem zajęty budowaniem mojej firmy i choć zabawiałem się z wieloma Subami, nie chciałem zatrzymywać ich dla siebie.” „Pomóż mi rozwiązać tą sprawę, a potem zobaczymy dokąd to wszystko nas zaprowadzi.” Powiedział Ian łagodnie. „Najpierw musimy zatrzymać zabójcę, który poluje na ciebie.” „Wystarczająco uczciwe.” Odpowiedział Daniel. Chciał powiedzieć coś więcej. Ukazać siebie lepszym mężczyzną niż w rzeczywistości, ale był bardziej człowiekiem czynu niż słowa. Musiał udowodnić Ianowi, że należeli do siebie, nawet, jeśli będzie musiał związać pięknego kochanka w swoim łóżku. Naprawdę podobał mu się ten
pomysł. Różne scenariusze przemykały mu przez głowę, kiedy wyciągał parę skórzanych spodni ze szafy. „Pozwól mi się ubrać i możemy iść.” *** Ian wszedł do pokoju z uczuciem, że bardzo rzuca się w oczy ze swoją nagą piersią i czerwoną opaską. Na rozkaz Daniela, przerażające bliźniaki w recepcji podali mu czerwoną opaskę, ale sądząc po ich szeroko otwartych oczach, było to coś dużej wagi. Kiedy zdjął swoją koszulę, jego znaki stały się widoczne. Ian nie mógł powstrzymać rumieńców na policzkach. Prawdopodobnie był czerwony jak jego włosy. Był tajniakiem w takich zadaniach, jak na przykład przechwytywanie narkotyków, które były mniej kłopotliwe. Szepty podążały w ślad za nimi, gdy szli przez klub. Ochroniarz posłał mu uśmiech gdy przechodził, ale nic nie powiedział. Daniel przeszedł z nim przez salę, zatrzymując się przy dużym, okrągłym stole, gdzie siedziały cztery inne męsko-męskie pary. Ian pilnował, aby utrzymać swoje oczy na piętach Daniela i aby jego postawa była wyprostowana w sposób, w jaki mu kazał. Każdy Domin miał innego mężczyznę na swoich kolanach lub stojących w różnych pozach bondage. Jeden chłopak miał nawet knebel w ustach. Ian wzdrygnął się z obrzydzeniem i odwrócił się, aby spojrzeć na Daniela, który podsuwał sobie fotel. Daniel pstryknął palcami i wskazał w dół. Miękka poduszka leżała obok krzesła. Musiał żartować. Typowe. Daj facetowi palec, a weźmie całą rękę. Opadając na kolana, co było niezłym wyczynem w jego obcisłych, skórzanych spodniach, Ian usiadł na piętach i spojrzał w górę przez rzęsy na Daniela,
zastanawiając się, co robić dalej. Ręka jego kochanka powędrowała w dół i pogładził go po głowie. Długie palce masowały skórę jego głowy w powolny, hipnotyczny sposób, który sprawił, że przechylił głowę na bok, aby uzyskać więcej kojącego dotyku. Nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz ktoś robił mu masaż głowy. „Daniel, kim jest twój zwierzak?” Zimny głos spytał z drugiego końca stołu. Ian zidentyfikował go jak blondyna z czerwoną uprzężą, owiniętą wokół dzieciaka siedzącego na jego kolanach. Dzieciaka, który ledwo wyglądał na dorosłego. Jednak wiedział, że musiał posiadać dokumenty, skoro Daniel wpuścił go do klubu. Bez względu na jego styl życia lub preferencje, Ian miał wrażenie, że właściciel klubu trzymał klub tak bardzo wolny od błędów, zgodny z prawem, jak to możliwe. Ian zamknął oczy, więc nie musiał patrzeć na drugiego człowieka. Miał ochotę skoczyć przez stół i wydusić życie z jednego z patronów, czego nie mógł zrobić jeśli chciał, żeby Daniel pomógł mu złapać mordercę. Ręka kochanka kontynuowała błogie pieszczoty. „To nie jest zwierzak.15 To jest mój nowy Sub, Ian. Ian, przywitaj mistrza Georga.” Powstrzymując parsknięcie pogardy, Ian mruknął ciche, witam. „Niewiele mówi.” Zaobserwował Mistrz George. „Nie trzymam go za jego zdolności do konwersacji.” Daniel powiedział, wywołując rundę śmiechu wśród innych mężczyzn przy stole. Delikatna dłoń w jego włosach chwyciła go mocniej w ostrzeżeniu. Ian zdecydował się grać trochę na własną rękę. Pochylił się i położył głowę na kolanach Daniela, upewniając się, że tył głowy otarł się o erekcję Doma. „Na pewno jest przywiązany do ciebie.” Powiedział ten sam głos. Ian nie spojrzał w górę. Czytał gdzieś, że to nie był dobry pomysł, aby kwestionować słowa mistrza. Oczywiście jeśli facet popełnił przestępstwo byłby szczęśliwy, posyłając go na podłogę. Pozwolił sobie na mały uśmiech na twarzy, gdy nadal ocierał się o Daniela. Był tak blisko, że mógł poczuć jego pragnienie.
15
Daniel właśnie zyskał u mnie kilka punktów.
Z twardej długości opierającej się o tył jego głowy mógł powiedzieć, że Daniel był tak samo pobudzony jak on. Może nie był za całą tą niewolą i innym gównem, ale pokusa, aby rozpiąć spodnie Daniela i ssać go w pokoju pełnym innych ludzi była ogromna. Przecież miał wczuć się w rolę. „Zachowuj się, kochanie.” Daniel ostrzegł. „Nie chcę cię ukarać.” Kurwa. Ian wsunął głowę na uda drugiego człowieka i usadowił się na piętach. Nie wiedział, o jakim rodzaju kary mężczyzna myślał, ale nie chciał być związanym i bitym w pokoju pełnym obcych ludzi. Sam w sypialni Daniela to jedno, ale nie sądził, aby nawet pół-publiczne pokazy, to było coś dla niego. Pochylił głowę, żeby mógł ukryć jej wyraz, wiedząc, że jego niechęć prawdopodobnie pokazała się na twarzy. Zastanawiał się, jak długo będzie musiał znosić to gówno, zanim znów będzie mógł porozmawiać z Danielem prywatnie.
Daniel przyglądał się, jak Ian się odsuwa. Czuł niemal jak rośnie odległość między nimi. Cholera. Musiał powstrzymać Iana przed pocieraniem o niego, bo nie chciał spuścić się przed innymi. To nie byłoby niezwykłe zdarzenie, był to seks klub przede wszystkim, ale chciał czegoś więcej z Ianem. Stopniowe powiększanie ich intymności to było coś, co chciał zrobić w zaciszu jego sypialni. Szansa, by pokazać Iana innym, to był tylko bonus. Oblizał wargi i spojrzał na pochyloną głowę. Cała ta piękna skóra była wyeksponowana na tyle, by pozwolić przyjść mu w spodniach. Tylko fakt, że Ian był w klubie z innych względów niż pieprzenie, powstrzymał Daniela od pociągnięcia policjanta za włosy i rozłożenie go na stole. To i jego reputacja. Daniel znany był ze swojej samokontroli. Po latach budowania jego reputacji, nienawidził myśli, że mógłby ją stracić jak jakiś debiutant w BDSM, nieważne jak
piękny był jego mężczyzna. To byłby wstyd stracić głowę dla cynicznego mężczyzny, który prawdopodobnie nawet nie pozwoliłby mu być przy nim, gdyby nie potrzebował jego pomocy. Kto wiedział, że jego klątwa rodzinna wreszcie zostawi swój ślad. Mężczyźni w rodzinie Rose zawsze zakochiwali się od pierwszego wejrzenia. Były opowieści już o jego pra-pra-pradziadkach, które mówiły o mężczyznach Rose zakochujących się od jednego spojrzenia. Niestety, nie było to gwarancją szczęśliwego zakończenia. Więcej niż jeden z jego przodków spędził resztę swojego życia samotnie, myśląc o tej jednej osobie, która odeszła, ale nigdy nie została zapomniana. Daniel był w stu procentach przekonany, że Ian Stiller będzie jego upadkiem. „Więc, Daniel, kiedy spotkałeś twojego pięknego małego Suba?” Czuł, jak Ian zastyga pod jego ręką. „Kilka tygodni temu wszedł tutaj, żeby odebrać swojego przyjaciela. Jedno spojrzenie i wiedziałem, że musi być mój.” Nie wiedział, jak Ian czuł się w związku z powiedzeniem prawdy o ich pierwszym spotkaniu, ale nie miał zamiaru okłamywać swoich przyjaciół. Znał większość z nich, odkąd po raz pierwszy przyjechał na miejsce, gdy był młodym dzieciakiem w swoich wczesnych latach dwudziestych i jeśli nawet nie zawsze popierał ich wybory, to zawsze doceniał ich wkład. Spojrzenia jakie wszyscy posłali Ianowi, pozwoliły mu zobaczyć, że doceniają jego smak, nawet, jeśli miał ochotę powiedzieć im, żeby zachowali swoje zdanie dla siebie. „Pożyczysz mi go?” Zapytał George. Daniel poczuł, że pokazał genialny dowód powściągliwości, kiedy nie ściągnął drugiego mężczyzny z krzesła i nie wbił go w ścianę za jego plecami. „Nie.” Utrzymał spokojny ton głosu, ale z ekspresji na twarzy Georga wiedział, że nie odniósł całkowitego sukcesu w ukrywaniu wściekłości, na myśl o Ianie w rękach innego Doma. „Po prostu pytam.” George uniósł ręce w pokojowym geście.
„Przepraszam.” Powiedział, chociaż nie było mu w ogóle przykro. „Jestem trochę opiekuńczy w stosunku do mojego chłopca.” Gładził głowę Iana zadowolony, że drugi mężczyzna nie warczy na miano chłopca. Ian mógł być zahartowanym policjantem, ale był prawie pewien, że było co najmniej dziesięć lat różnicy między nimi. Wiek nie był czymś, co przeszkadzało Danielowi, ale miał nadzieję, że Ian nie użyje tego jako wymówki, aby udowodnić, że ich związek jest niemożliwy. Rozmowa między Domami poszła swoją zwykłą ścieżką; omawianie chłopców i technik, i kto związał się z kim. Daniel wyszukiwał wszelkich informacji, jak również Ian, co wiedział po napięciu jego ciała. Pomimo znajomości tych ludzi od lat, patrzył na nich nowymi oczami. George był zimnym draniem, ale on dbał o swoich uległych. Ned był trochę starszy i choć mógł nadal korzystać z bata, nie miał siły, by pokonać kogoś i dźgnąć tak, jak Ian to opisał. Ben i Vincent byli kochankami, którzy nigdy nie grali samotnie. Piątka z nich znała się od lat, a Daniel mógł powierzyć im swoje tajemnice, ale właściwe pytanie brzmiało, czy mógł zaufać im w sprawie Iana. Nie był dość pewien. Ale był przekonany, że żaden z nich nie zabiłby swoich uległych i pozostawił ich na ulicy przed klubem Daniela. „Twoje jedzenie, Sir.” Postawiono przed nim talerz steków fajitas. Lubił używać palców do jedzenia, kiedy karmił swojego Suba. To było bardziej seksowne karmić kogoś z twojej ręki niż używać widelca. „Chodź tu, dziecino.” Ian przechylił głowę i posłał mu zdziwione spojrzenie. „Na moich kolanach.” Dobrze zrobił, zabraniając Ianowi mówić, ponieważ spojrzenie w te przenikliwe, niebieskie oczy powiedziało mu, że nie byłyby to miłe rzeczy. Mimo to, zostając ciągle w swojej roli, Ian wstał i wsunął się na kolana Daniela. Zajęło mu chwilę aby usiąść wygodnie, ale w końcu znalazł pozycję z głową na ramieniu Daniela i uspokoił się.
„Przygotuj mi Fajita.” Daniel rozkazał, nawet jeśli nienawidził myśli o zerwaniu intymności, jaką miał z Ianem przytulającym się do niego. Miał wrażenie, że jego zgryźliwy kochanek nie będzie go tulić często, ale musiał zostać w swojej mentalności Doma lub jego przyjaciele zaczną się zastanawiać, dlaczego traktuje go inaczej. Patrzył z uśmiechem, jak Ian starannie zebrał Fajita. Ian spędził kilka minut, przygotowując idealne połączenie papryki i wołowiny, owijając całą rzecz w tortille i przytrzymując go do Daniela. „Nakarm mnie.” Daniel rozkazał. Rzucił mu lekki uśmiech tak, żeby Ian wiedział, że robi to dla grupy. Ian zbliżył jedzenie do ust Daniela, pocierając nim jego wargi w powolnym, zmysłowym ruchu. Daniel wgryzł się w Fajita i jęknął, gdy ciepło papryki i dobrze przyprawionego mięsa wołowego, nasyciło jego kubki smakowe.16 Skończył Fajita w szybkich, chciwych gryzach i kiedy przełknął ostatni, złapał Iana za tył głowy i pocałował go. Wsunął język do ust Iana, dzieląc się z nim pikanterią jedzenia i ciepłem, stworzonym przez papryczki. „Nigdy nie myślałem, że to zobaczę.” Powiedział Ned. Światła wydobywały srebrne refleksy z jego grubych, czarnych włosów. „Co?” „Zakochany Daniel.” Ned rzucił mu żartobliwy uśmiech. „Widziałem jak grasz od lat i nigdy nie byłeś tak spokojny. Następnie przyszedłeś ze ślicznym rudzielcem, który owinął cię wokół palca.” Wzrok Neda była przyjazny, ale spekulujący. Daniel wzruszył ramionami. „To jest tak, jak to działa w mojej rodzinie. Poznasz tego jedynego i jesteś skończony.” Ned miał rację. Był zakochany i z każdą sekundą pogrążał się coraz bardziej.
16
Co to ma być…? :P Żeby jedzenie takie seksowne było
„Czy słyszałeś coś więcej na temat morderstw?” Ben zapytał, jego skóra lśniła w światłach klubu. Pochylił się, chętny podzielić się swoimi wiadomościami. „Media były dość cicho ostatnio.” „Do tej pory nie było żadnych tropów, a przynajmniej nic mi o tym nie powiedzieli.” Odpowiedział Daniel, gładząc dłonią dół pleców Iana. Wszyscy czterej mężczyźni pokręcili głowami. „Nie jestem zaskoczony.” Vincent powiedział. „Ale połowa z nich, nie znalazłaby własnej dupy, jeśli nie byłoby migającego znaku wskazującego drogę. Powinieneś dostać ochroniarza. Patrząc na to, jak śliczny jest twój nowy mężczyzna, stawia to was obu w niebezpieczeństwie.” Ian zesztywniał pod ręką Daniela. „Ciii, kochanie.” Szepnął, używając długich pociągnięć dłonią na jego plecach, starając się uspokoić gniew, który czuł jak rośnie. Vincent miał swoje własne powody do nienawidzenia gliniarzy, ze względu na jego ciemną skórę i dorastanie w biednej dzielnicy gangów, która pozostawiła zły posmak, nawet dziesięć lat później. Wiedział, że Vince nadal odwiedzał swoją matkę, która odmówiła opuszczenia domu rodzinnego. „Co z nim nie tak?” Vincent zapytał, kiwając do Iana. „Jest dużo gliniarzy w jego rodzinie.” Daniel czuł się źle kłamiąc, ale czułby się jeszcze gorzej, jeśli zdradziłby, że Ian jest policjantem i zabójca poszedłby za nim dla zabawy. „Przykro mi stary.” Vince powiedział. „Jestem pewien, że twoja rodzina to dobre gliny. Ja po prostu nie widziałem ich wielu, kiedy dorastałem. W mojej dzielnicy było kilku skorumpowanych, którzy brali od mojego rodzinnego sklepu pieniądze za ochronę.” Ostatnie słowo podkreślił w powietrzu cudzysłowem. Ian skinął, że rozumie, utrzymując wzrok nisko. „Czy on może mówić?” Vince spytał Daniela, jego ciemne oczy drażniły. „Tak, może mówić. Kazałem mu milczeć dzisiaj. Testuję jego kontrolę. Fakt, że nie rozerwał cię za tamto stwierdzenie, udowadnia, że idzie mu dobrze.” Daniel
gładził nagie plecy Iana, naciskając lekko na swoje znaki, by sprowadzić swojego kochanka na ziemię i przypomnieć mu, dlaczego tutaj byli. Daniel zjadł kolejną fajite i dał jedną kochankowi, zlizując sos z jego bujnych ust. Musiał mieć te usta owinięte wokół swojego fiuta na koniec wieczoru. „Myślę, że opuszczę już nasze wieczorne spotkanie, panowie.” Daniel powiedział, nie patrząc na spuszczoną głowę Iana. „Wczesna noc.” George dokuczał. „Tylko tu, George. Tylko tutaj.” Ian zsunął się z kolan Daniela i para opuściła klub. Daniel trzymał rękę na jego plecach z powrotem całą drogę przez tłum, upewniając się, żeby inni wiedzieli, że cudowny mężczyzna obok niego jest związany. Było wystarczająco dużo oczu wpatrujących się w jego wspaniałego kochanka, w tym kilka, które wcale nie patrzyły przyjaźnie. Udało im się dotrzeć do samochodu Daniela, a później do mieszkania bez rzucenia się przez niego na Iana, co pokazało jego fantastyczną samokontrolę.
*** Ian wszedł do mieszkania Daniela, a jego sutki stwardniały z chłodu. Równie szybko, inne części jego ciała były tak samo twarde. Mężczyzna dostał się do niego prędzej niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkał. Ale obowiązek był na pierwszym miejscu. „Muszę wykonać kilka telefonów.” Poszedł do sypialni i chwycił swoją komórkę, wychodząc na balkon Daniela. Balkon miał najbardziej niesamowity widok jaki widział. Włożył słuchawki, mając nadzieję rozproszyć dźwięk wiatru kiedy rozmawiał. Zadzwonił najpierw do detektywa Gomeza. „Dobry wieczór Ian. Jakieś wieści?” „Nie. Dominanci w klubie nie wydają się wiedzieć więcej niż my.”
„Cholera. Jest mały przełom w sprawie. Wygląda na to, że wszyscy ulegli zostali zabrani do tego samego salonu tatuażu, żeby założyć kolczyki. To miejsce nazywa się Oddech Smoka, to na rogu Głównej i Custer.” Nastąpiła długa przerwa na linii. „Kurwa.” Gomez roześmiał się. „Widzę, że wiesz, do czego to zmierza. Przynajmniej masz już jakieś kolczyki, więc nie będziesz wyglądał dziwnie, idąc tam i chcąc zrobić więcej. Weź pana Rose ze sobą, a my zobaczymy czy uda nam się wykurzyć tego faceta. On może tam pracować lub obserwować to miejsce. Czuję, że jest jakiś związek.” Ian westchnął. „W porządku. To rzeczy, które muszę robić na służbie. Gomez nadal się śmiał, kiedy Ian się rozłączał. Następnie zadzwonił do Toma. Obiecał swojemu partnerowi, że będzie odzywał się co wieczór, żeby Tom wiedział, że Ian był bezpieczny. „Więc jesteś całkowicie uwiązany? Czy Rose trzyma telefon dla ciebie tak, żebyś mógł mówić?” „Dupek.” „Jakieś wieści?” Głos Toma stracił drażliwą nutę, kiedy powrócił do zawodowych spraw. „Myślą, że ma to związek z lokalnym salonem tatuaż ‘Oddech smoka’. Muszę tam jutro jechać i zrobić sobie kolczyk.” „Co masz zamiar sobie przebić?” Słyszał śmiech w głosie partnera. To było dobre pytanie. Było wiele miejsc, które mogą zostać przebite, a niektóre, o których pomyślał sprawiły, że jego jaja się zacisnęły. Jedna myśl wysłała fale pragnienia przez całe jego ciało. „Mój sutek.” „Człowieku. To będzie boleć.” „Tak, ale nie sądzę, by zabici ulegli mieli przebite uszy i nie pozwolę, by ktoś obcy w pobliżu mojego mężczyzny ryzykował tak, jak ja jestem w stanie to zrobić.”
Nie wspominając już o myśli, że Daniel będzie pociągał jego kolczyk w sutku, która prawie sprawiła, że miał mokre spodnie. „Brzmi jak plan.” Głos Toma stał się poważny. „Bądź ostrożny partnerze, nie chcę usłyszeć o twojej śmierci w wieczornych wiadomościach. „Będę.” Ian obiecał. Pożegnali się i rozłączył rozmowę. Stał przez chwilę na balkonie, podziwiając światła miasta. Usłyszał, że otwierają się rozsuwane drzwi za nim, ale się nie odwrócił. „Wszystko w porządku?” Zapytał Daniel. Ciepła ręka przesunęła się na jego ramieniu, przypominając Ianowi, że stał półnagi w chłodnym powiewie wieczoru. „Tak. Muszę iść do miejsca zwanego ‘Oddech Smoka’. To salon piercingu i tatuażu, który odwiedzili wszyscy ulegli krótko przed zaginięciem.” „Mmm. To dobre miejsce. Livvie stamtąd zrobił mój tatuaż bata. Znam tam wielu ludzi. Chcesz, żebym zadzwonił i umówił cię na spotkanie?” „Tak. Byłoby super.” „Robią dużo pracy dla społeczności BDSM, więc nie jestem pewien czy to dobra wskazówka.” Powiedział. „Ale najważniejsze pytanie jest takie, co masz zamiar sobie przebić albo wytatuować?” Czy to jego wyobraźnia albo też głos Daniela spadł o oktawę? „Sądzę, że przebiję sobie sutek.” „Dobry wybór.” Daniel zamruczał. Ian nie był przygotowany, że Dom sięgnie i uszczypnie jego sutek. Jego całe ciało zatrzęsło się w sensacji. „Bardzo dobry wybór. Może powinniśmy przebić je oba, a wtedy moglibyśmy umieścić łańcuch na nich i mógłbym bawić się nimi dla swojej rozrywki.” „Nie. Tylko jeden. Myślę, że dwa byłyby za dużym rozproszeniem.” „Czasem rozproszenie jest dobre.” Daniel powiedział, gryząc szyję Iana. „I czasem może sprawić, że zarobię kulkę.” Ian odpowiedział. „Ahh. Wygrałeś.” Daniel owinął ramiona wokół kochanka, dzieląc się swoją temperaturą ciała. „Jesteś zmarznięty, powinniśmy wrócić do środka.”
„Tak.” Dzień odcisnął na nim swoje piętno. Miał więcej seksu w ciągu ostatnich kilku dni niż miał od dłuższego czasu. „Chodźmy do łóżka.” „Nawet lepiej.” Daniel roześmiał się. „Aby spać.” Ian cmoknął z dezaprobatą. „Racja, spać.” Jego tyłek dostał klapsa, ale był to ostatni ruch, jaki Daniel wykonał. Rozebrali się i weszli do łóżka. Ostatnią rzeczą jaką Ian zrobił, było wtulenie się w silne ramiona kochanka i odpłynięcie w sen.
Rozdział 8
Daniel obudził się rano z ramionami i sercem wypełnionymi Ianiem. Minęło trochę czasu, od kiedy obudził się z innym mężczyzną i nigdy wcześniej tak tego nie doceniał. Zapach jego kochanka wypełniał mu zmysły. Przyciągnął Iana bliżej, tuląc włosy młodszego mężczyzny do swojej twarzy i upewniając się, że jego policjant jeszcze spał. Głaszcząc kasztanowe włosy szepnął: „Kocham cię.” Nie był na razie gotowy, aby powiedzieć to Ianowi na jawie. Umieszczając jeszcze jeden pocałunek na jedwabistej głowie, zsunął się cicho z łóżka. Telefon Iana zadzwonił w drugim pokoju. Wiedząc, że jego policjant był na służbie, zerknął na ekran. Jaki dupek dzwoni do jego mężczyzny tak wcześnie rano? Daniel chwycił telefon i otworzył go gwałtownie. „Telefon Iana, mówi Daniel.” „Panie Rose, tu detektyw Gomez, czy Ian jest w pobliżu?” Daniel przełknął, próbując zwilżyć swoje suche gardło. Ian go zabije. „Minutkę,” mruknął. Trzymając telefon przy piersi, wrócił do sypialni. Ian ciągle był wtulony w pościel, a jego włosy były strasznie potargane. „Kochanie, obudź się.” Daniel syknął. Niebieskie oczy Iana zamrugały na niego. Ujrzał Daniela i jego oczy rozszerzyły się, widząc nagie ciało kochanka. „Masz telefon.” Daniel powiedział głośniej. „Telefon?” Ian zamrugał na komórkę, którą Daniel wyciągnął. Jego oczy skupiły się i wyrwał telefon z uścisku Daniela. Oooh, jego ukochany był wkurzony. „Słucham.”
Daniel był w stanie słyszeć tylko połowę rozmowy, ale ta część, którą usłyszał brzmiała źle. Słowa śmierć i zadźgany, wysłały dreszcze w dół jego kręgosłupa i to nie dlatego, że był nagi. Ian zamknął telefon. „Nigdy więcej nie odbieraj mojego telefonu.” Ian powiedział, jego oczy były ostrzejsze niż diamenty. Normalnie Daniel już wyrzuciłby Suba za odezwanie się do niego w tym tonie, ale to nie był jeden z uległych, których przyprowadził na noc. To był jego kochanek i miał nadzieję, że stały partner. Poza tym wiedział, że zrobił źle. „Przepraszam, Ian.” Ian gapił się na Daniela przez chwilę. Nie był pewien, co z tym zrobić. Był przygotowany na to, że Dom powie mu, że zrobi to, co będzie chciał. Szczere przeprosiny nie były tym, czego się spodziewał. „Nigdy nie powinienem odbierać tego telefonu. Ja po prostu nie wiedziałem, kto do ciebie dzwoni tak wcześnie rano.” Daniel odwrócił wzrok, odmawiając spotkania się ich oczu. „Byłeś zazdrosny!” Ian zawołał. „Myślałeś, że jakiś facet dzwoni do mnie z samego rana.” Daniel odchrząknął i patrzył wszędzie, tylko nie na Iana. „Może trochę. Właśnie cię znalazłem i czuję się bardzo zaborczy. Nie chcę nikogo, kto mógłby odebrać mi to, co jest moje.” Ian uśmiechnął się. „Tylko pamiętaj, w przyszłości nie masz odbierać telefonu. To jest mój numer służbowy, kiedy jestem tutaj.” Daniel skinął głową. „Zrozumiałem.” „Dobrze.” Ian nie chciał się kłócić ze swoim przystojnym kochankiem, ale Daniel musiał wiedzieć, że było kilka rzeczy, na które mu nie pozwoli. To była prawdopodobnie jedna z wielu spraw, na temat których będą się spierać, jednak fakt, że Daniel rozumiał, że zrobił coś nie tak, było dobrym krokiem. „Musisz iść?”
Ian potrząsnął głową „Ale muszę dostać mój laptop. Wysłali mi zdjęcia, które muszę przejrzeć. Są tam wszędzie reporterzy i nie chcą mnie na miejscu zbrodni.” Daniel skinął głową. „Weź się do pracy, a ja zrobię ci coś do jedzenia.” Ian zatrzymał się podciągając spodnie i rzucił okiem na kochanka. „Masz zamiar zrobić śniadanie?” „Kawa i tosty z masłem orzechowym. Zabiorę cię później na lunch.” „Zgoda.” To było słodkie, że Daniel chciał zrobić mu cokolwiek. Było oczywiste, że mężczyzna był zaborczym typem i Ian nigdy nie widział czegoś tak uroczego, jak jego apodyktyczny kochanek, będący opiekuńczym. Ian poszedł do szafki, gdzie miał schowany swój komputer i ustawił go na stole w kuchni, więc mógł obserwować pracę Daniela, podczas gdy przeglądał email. Wystarczyło kilka minut, zanim usunął śmieci obiecujące mu pięćdziesiąt dwa miliony dolarów, pigułki zwiększające orgazm i kurs powiększania penisa. „Myślisz, że muszę być większy?” Spytał Daniela, podziwiając tyłek kochanka. Inaczej niż on, Daniel wybrał nie zakładanie ubrania. Daniel spojrzał na Iana przez ramię. „Co ty mówisz?” „Zastanawiałem się, czy nie jestem czasem zarejestrowany w jakimś departamencie rozmiaru. Dostałem już kilkanaście e-maili w ciągu ostatnich tygodni o powiększenie mojego penisa. Myślałem, że może po prostu byłeś grzeczny, wyrażając podziw.” Ian przygryzł wnętrze policzka, aby powstrzymać śmiech. Daniel posłał Ianowi pożądliwe spojrzenie. „Nie ma nic niewystarczającego w tobie, a ponieważ sprawdzałem już kilka męskich penisów, mogę ci powiedzieć, że twój jest zdecydowanie najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek widziałem.” „Cieszę się, że spełniam twoje wysokie standardy.” Ian powiedział. Wreszcie przebrnął przez resztę swojej poczty, oddzielając rzeczy związane z pracą i osobiste, które musiał później przejrzeć. Otworzył wiadomość od swojej siostry i wydał głośny okrzyk. Daniel podbiegł. „Co to jest?” „Moja siostra, Helen, spodziewa się dziecka. Będę wujkiem.”
Nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu rozprzestrzeniającego się po jego twarzy. Uwielbiał swoją siostrę i z niecierpliwością czekał na zostanie wujkiem po raz pierwszy. „Masz siostrę?” Daniel zapytał. „Tak, mam też brata. Obydwoje starszych. Jestem najmłodszy. Helen starała się zajść w ciążę od dłuższego czasu. Zadzwonię do niej później. Mam nadzieję, że uwiniemy się szybko, więc będę mógł się z nią zobaczyć.” „Gdzie mieszka?” Daniel zapytał, kładąc talerz z grzankami przed Ianem. „W dół ulicy od mojego mieszkania, ale nie widziałem jej dłuższą chwilę, ponieważ mieliśmy sprzeczne harmonogramy.” Spojrzał w górę, aby zobaczyć wyraz tęsknoty na twarzy Daniela. „Nie masz żadnej rodziny oprócz swojej matki?” Daniel pokręcił głową. „Jestem jedynym dzieckiem. Mój ojciec zmarł, kiedy byłem mały. Moja matka jest wszystkim, co mam.” Ian objął Daniela i uścisnął. „Podzielę się swoją.”
Daniel ledwie pamiętał o oddaniu uścisku. Myśl o dzieleniu z Ianem rodziny sprawiała, że był zarówno zadowolony i przerażony. Odkąd chciał być częścią życia Iana, nigdy nie myślał o powikłaniach związanych z innymi członkami rodziny. Dźwięk przychodzącej wiadomości uratował go od pełnego ataku paniki. Ian obdarzył go czułym pocałunkiem, zanim spojrzał na swojego e-maila. „Chrystusie w niebiosach.” Szepnął, zwracając uwagę Daniela na ekran laptopa. To nie była nagość mężczyzny lub znaki bata, które sprawiły, że serce Daniela zaczęło walić sto razy szybciej. To było podobieństwo do mężczyzny stojącego obok niego. Jeśli Ian miałby czarne włosy, mężczyzna mógł być jego bliźniakiem. „Widział cię.” Daniel powiedział. Ian rzucił mu wspaniały uśmiech, który choć raz nie podziałał na niego. Lód pokrywający jego duszę zablokował wszystkie inne uczucia. Wszystko, o czym Daniel mógłby myśleć, to to, że martwy człowiek na ekranie prawdopodobnie kiedyś
miał taki sam śliczny uśmiech, który oświetlał pokój. Usłyszał niewyraźnie, jak Ian podnosi telefon. „Tak, on wygląda jak ja. Myślę, że mamy zabójcę na linii. Pójdę do salonu piercingu wieczorem i zobaczę, czy nie przyciągnę czyjejś uwagi. Czy ten facet był w tym samym salonie? Tak? Wspaniale.” Po słowach pożegnania, Ian zamknął telefon i zwrócił się do Daniela. Musiał wyglądać na tak chorego, jak się czuł. „Wszystko w porządku?” Odwrócił głowę i spojrzał w oczy Iana. „Nie pozwól, aby ten psychol cię zabił.” Ian posłał mu kolejny uśmiech. Tym razem stopniała część lodu pokrywającego jego duszę. „Zrobię wszystko, żeby nie zginąć. Zamierzam być wujkiem po tym wszystkim, przecież.” „I ja też.” Daniel owinął się wokół Iana, trzymając centrum jego świata przyciśnięte do swojego ciała, jakby mógł go ochronić przed wszystkim co może go zranić. „Musisz uniknąć zabicia także dla mnie.” „Tak, proszę pana.” Ian szepnął mu do ucha. Daniel wsunął palce we włosy Iana, chwytając je mocno w pięść i zmuszając te genialne, błękitne głębie, by spojrzały mu w oczy. „Pewnego dnia, będziesz miał to na myśli, mówiąc do mnie, panie.” Ian pochylił się niezależnie od uścisku Daniela i złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Lekki dotyk dotarł aż do czubków jego palców. „Kto powiedział, że nie mam tego na myśli teraz?” Wzdychając od pocałunku, Daniel użył chwytu, by przyciągnąć Iana bliżej i pocałował go mocno, chcąc odcisnąć swój dotyk na tym wspaniałym człowieku. Czy było coś, czego nie mógłby zrobić, aby zatrzymać tego mężczyznę bezpiecznego w jego ramionach? Kiedy pocałunek przedłużał się i ich erekcje pocierały się nawzajem, doszedł do wniosku, że odpowiedzią na to pytanie było – nic. Nie było niczego, czego nie mógłby zrobić, aby zatrzymać Iana Stillera w swoim życiu.
„Mamy trochę czasu, zanim pójdziemy.” Ian powiedział, umieszczając delikatne pocałunki wzdłuż szyi Daniela i wysyłając dreszcze w dół jego kręgosłupa. Szyja była jednym z jego wrażliwych miejsc. Wypuścił miękkie westchnienie, kiedy Ian nadal całował i skubał. Nie miał czasu na gry dominacji. On po prostu potrzebował swego mężczyzny. Na szczęście wciąż był nagi i zajęło tylko trochę starań, aby jego kochanek również nie miał nic na sobie. Ian westchnął w jego usta, gdy dżinsy opadły na podłogę. Daniel zrobił sobie mentalną notkę, aby ukryć wszystkie workowate spodnie Iana i zastąpić je tymi, które mocno pokazywały wszystkie krzywizny jego tyłka. Tak proste, jak to było aby je usunąć, chciał być w stanie zobaczyć ciało Iana, kiedy tylko tego chciał. Gdy byli w domu, zamierzał popracować nad tym, żeby jego mężczyzna chodził nago. Odwrócił się i przycisnął Iana do lady. „Cholera, jesteś wspaniałym mężczyzną.” Daniel powiedział, wycałowując drogę w dół pleców Iana. „Ty sam nie jesteś taki zły.” Ian odpowiedział. Daniel uderzył go w tyłek. „Zachowuj się.” Wiedział, jaki był. Ludzie nie dzielili z nim łóżka ze względu na jego wygląd, oni lądowali w jego łóżku dla władzy jaką mógł wywierać na nich i jak czuli się dzięki niemu. Jego ciało było w świetnej formie i był daleki od bycia brzydkim, ale nie był w lidze Iana. Nie dało się zaprzeczyć, że Ian był obrazem męskiego piękna i fakt, że nie miał o tym pojęcia, sprawiał, że było po prostu jeszcze bardziej atrakcyjny. Podziwiając silne, muskularne plecy, Daniel wycałował drogę aż do tyłka Iana i ugryzł jeden pośladek. „Ow.” Ian powiedział, ale jego głos był bardziej rozbawiony niż zły. „Powinieneś zjeść jakieś tosty.” „Dlaczego mam jeść tosty, kiedy mogę zjeść ciebie.”
Rozłożył tyłek Iana, spoglądając na różowy otwór i ciężkie wiszące kule między jego nogami. „Pochyl się mój kochanku i chwycić baru.” Był zachwycony, gdy Ian nie zadawał pytań, ale zrobił jak mu kazał. Usta Daniela zwilgotniały i zanurkował do dziurki. Ian krzyknął, kiedy język Daniela robił te wszystkie złe rzeczy. Słyszał o tym, ale nigdy nie doświadczył tego wcześniej. Miał nadzieję, że Daniel cieszył się tym co robił, ponieważ uznał, że to było niesamowite. Wiedział, że wydaje miauczące dźwięki, ale nie mógł powstrzymać odgłosów wychodzących z jego gardła. Zawył, gdy język Daniela się zatrzymał i usłyszał dźwięk otwieranego opakowania prezerwatywy. Daniel wsunął się w niego i zamarł. Ian jęknął, kiedy ramiona jego kochanka owinęły się wokół niego. „Ruszaj się.” „Po prostu czekam na Ciebie.” Głęboki głos szepnął mu do ucha. Z wielkimi rękami Daniela na jego biodrach i jego ogromnym fiutem uderzającym w niego tylko pod kątem prostym, nie trwało długo, zanim ciało Iana wybuchło i poczuł orgazm Daniela w swoim wnętrzu. Ian upadł na ladę, pociągając kochanka ze sobą. Cieszył się tym ciężarem, aż nie mógł już wytrzymać więcej granitu wbijającego się w jego nagie ciało. „Podnieś mnie.” Daniel zachichotał. Ian prawie krzyknął, kiedy zsunął się z jego ciała i pogłaskał po plecach. „Chodźmy wziąć prysznic i zrobić ci kolczyk. Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo kocham pomysł szarpania twojego przebitego sutka.” Ian zadrżał na tę myśl. Też lubił ten pomysł. Może za bardzo. Po krótkiej rozmowie telefonicznej do salonu tatuażu, mężczyźni ubrali się i opuścili mieszkanie. „Dzień dobry panie Rose, panie Stiller.” Portier Riley rzucił się naprzód, aby otworzyć drzwi.
„Dobry, Riley.” Daniel przywitał się. Rzucił im obu wesoły uśmiech, ale Ian czuł oczy portiera skierowane na niego długo po tym, jak przeszedł przez drzwi. „Smoczy oddech jest tylko kilka przecznic dalej, chodźmy.” Powiedział Ian. Limuzyna zatrzymała się obok nich i elegancka blondwłosa kobieta o ostrych rysach i przenikliwych zielonych oczach wyszła, by otworzyć tylne drzwi. Daniel posłał mu złośliwy uśmiech. „Ja nie chodzę kochanie pieszo i kiedy jesteś ze mną, ty też nie musisz.” Jego uśmiech stał się bardziej profesjonalny, kiedy kobieta zbliżyła się do nich. „Leena, chciałbym przedstawić ci Iana Stillera. Upewnij się, że samochód jest zawsze dostępny dla niego w każdej chwili, rozumiesz?” „Tak, panie Rose. Jak długo będzie tu mieszkać?” „Zostanie ze mną, aż umrze ze starości.” Daniel powiedział. Ian odwrócił się i zobaczył Daniela, posyłającego mu spojrzenie z repertuaru Doma. Przekonany, że była to gra dla młodej kobiety, Ian odwrócił się do niej z uśmiechem. „Wprowadziłem się do Daniela.” „Gratulacje.” Wyciągnęła kartkę z kieszeni i podała ją Ianowi. „Tutaj jest mój numer, powinieneś go zaprogramować w telefonie tak, żebym zawsze mogła być osiągalna. Jeśli nie będę mogła jechać, upewnię się, że jest ktoś, kto może.” Ian zabrał niechętnie jej kartkę. „Wolę jeździć sam, więc wątpię, czy będę cię bardzo trapił. „Zapraszam do przeszkadzania mi, kiedy tylko zechcesz.” Powiedziała z uśmiechem, jej oczy oglądały Iana w górę i w dół, jakby był przepysznym deserem. Daniel położył zaborczo ramię na Ianie. „Jak powiedział, nie będzie to często.” Schylając się do pojazdu, Ian ukrył uśmiech. Choć zwykle nie lubił zazdrości u kochanków, pochlebiało mu, że Daniel czuł potrzebę ochrony tego, co było jego.
Rozdział 9
Ian wrócił do mieszkania sfrustrowany i obolały. Sutek palił go niemiłosiernie i nie był bliżej rozwiązania sprawy, niż wcześniej. Żaden z ludzi w salonie tatuażu, nie wyglądał, jakby był w stanie schwytać dorosłego człowieka. Dwie kobiety i chudy mężczyzna, byli jedynymi pracownikami i jeśli któryś z nich mógł zadźgać mężczyznę oraz przenieść ciało, zje własną spluwę. „To nie była całkowita strata czasu.” Daniel powiedział uspokajająco. Większy mężczyzna pogładził ramiona Iana w uspokajającym geście, który nie pomógł zmniejszyć jego frustracji. „Zrobiliśmy ci kolczyk.” „Tak, ale tam zdecydowanie nie ma żadnego związku między salonem a morderstwami. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że żaden z nich nie mógłby przenieść ciała?” „Ostrzegałem cię, że prawdopodobnie nie ma połączenia. Nie powiedziałem ci, żebyś się nie kłopotał, ponieważ nie wiedziałem, czy nie zatrudnili kogoś nowego.” Daniel oznajmił, składając miękki pocałunek na jego ustach. Ian odsunął go. Wewnątrz siebie wiedział, że nie powinien wyładowywać swojej złości na kochanku, ale jego frustracja co do tej sytuacji, rosła. „Ludzie umierają, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Zaczynam się zastanawiać, czy zabójca w ogóle po mnie przyjdzie.” Daniel chwycił Iana za kark. „Nie chcę tego już nigdy od ciebie słyszeć. Jestem przerażony, że jakiś psychol przyjdzie po mnie? Jestem. Ale jeśli oznacza to, że będziesz bezpieczny, to zaryzykuję. Nie chcę wiedzieć, że morderca zapoluje na ciebie, żeby dostać się do mnie.” „Może zapomniałeś, dlaczego tutaj jestem.” Ian spojrzał na starszego mężczyznę. Przyjmie na siebie kule, zanim zabójca zbliży się do jego kochanka. „Jestem tutaj, żeby cię chronić, a nie być rozpieszczany i dotrzymywać ci towarzystwa. Moim zadaniem jest zapewnić ci bezpieczeństwo, a nie bycie traktowanym jak dziecko.”
„Nigdy nie traktowałem cię jak dziecko.” Daniel powiedział, złość pojawiła się w jego oczach. „Ale nie zamierzam również pozwolić, żeby coś ci się stało.” „To moje zadanie.” Ian patrzył na swojego przystojnego kochanka, nie zgadzając się. Jak Daniel mógł tego nie rozumieć? „Cały czas ryzykuję swoje życie na służbie. To jest to, co robię. Prawda, zazwyczaj nie pracuję jako ochroniarz, ale to nie znaczy, że nie jestem w stanie wykonywać swojej pracy. Jestem dobry w tym, co robię. Dlaczego nie możesz mi zaufać?” „Zaufać ci?” Daniel chwycił za koszulkę Iana i przyciągnął go do siebie. „Tu nie chodzi o to, czy ci ufam. Tu chodzi o to, że cię kocham.” Pocałunek Daniela był gorący, pełen żądzy i gniewu. Dominant uwolnił go. „Idę do klubu. Nie martw się. Upewnię się, że ktoś jest ze mną przez cały czas.” Daniel posłał mu długie spojrzenie, zanim odwrócił się i wyszedł przez drzwi. Ian wiedział, że powinien go zatrzymać, ale tego nie zrobił. Był cholernie zmęczony. Zmęczony falą emocji, jakie Daniel w nim wywoływał. Zmęczony martwieniem się, że ktoś może zranić jego kochanka. Chwycił telefon i zadzwonił do Keitha. „Hej, Ian.” Głos Keitha był dziwny i brzmiał, jakby mężczyzna płakał. „Wszystko w porządku?” „Tak… nie.” „O co chodzi?” Może jeśli skoncentruje się na problemach kogoś innego, nie będzie musiał zajmować się swoimi. „Chodzi o Gary’ego.” „Znowu ten drań?” W słuchawce dało się słyszeć ciężkie westchnienie. „Naprawdę nie chcę rozmawiać o tym przez telefon. Mogę do ciebie wpaść?” Ian pomyślał, że nic nie stoi na przeszkodzie, póki Daniel nie wróci do domu. „Jasne.” Podał adres Daniela. „Niedługo się zobaczymy.” „Jasne, do zobaczenia.”
Po powiadomieniu ochrony o przyjściu Keitha, chodził bez celu po mieszkaniu, póki nie zdał sobie sprawy z tego, że dawno nie kontaktował się z Tomem.
„Hej, partnerze. Jak leci?” Odpowiedział Tom. W dzisiejszych czasach każdy miał identyfikacje numeru. „Daniel poszedł do klubu. Sam.” „Chronię twoje tyły, brachu. Są tajniacy na zewnątrz klubu, czekający na kolejne podrzucenie ciała.” „Dobrze.” „No więc, lalusiu, co porabiasz?” „Mieliśmy kłótnie i nadal nie jesteśmy bliżej złapania mordercy. Keith ma zamiar do mnie wpaść i muszę go pocieszyć.” „Nadal ma bzika na punkcie Gary’ego?” „Nie. Myślę, że jest po prostu samotny.” Pukanie do drzwi odwróciło jego uwagę. Ciągle trzymając telefon przy uchu, otworzył drzwi. „Będę kończyć Tom, Keith tu jest.” „Czas słuchać jego marudzenia?” Tom nigdy nie lubił Keitha. Z jakiegoś powodu ci dwaj nie przepadali za sobą, a Ian nigdy nie wiedział dlaczego. Niektórzy ludzie po prostu instynktownie się nie znosili. Ian zaśmiał się. „Myślę, że to będzie obustronne.” Powiedział, rozmyślając o swoich problemach. Przestał się śmiać, kiedy Keith wyciągnął pistolet ze swojej kieszeni. Jego zazwyczaj zadbany przyjaciel, był zarośnięty i w nieładzie, a blond włosy jeżyły się, jakby ciągle przegarniał je palcami. Keith trzymał palec na ustach ostrzegając go, aby nic nie powiedział. „Odłóż słuchawkę.” Syknął.
Ian przełknął gulę strachu zagrażającą, że go udusi. „Muszę lecieć. Mogę się trochę spóźnić na tego grilla.” Zamknął telefon, mając nadzieję, że Tom pamiętał ich stary kod. „Daj mi telefon.” Ian oddał mu komórkę, starając się, żeby nie drżała mu ręka. „Dobry chłopiec. Wiedziałem, że staniesz się wspaniałym uległym.” Keith posłał mu olśniewający uśmiech, który zmroził Iana do szpiku kości. Miał poważne wątpliwości, że wyjdzie z tego spotkania żywy. Ogarnęły go wyrzuty sumienia, kiedy zdał sobie sprawę, że jego ostatnie słowa do Daniela, były wypowiedziane w złości. Nigdy nie miał szansy powiedzieć mu, że go kocha. „Próbowałem cię ostrzec.” Keith powiedział, machając pistoletem w kierunku Iana. „Ale nie, zdecydowałeś i tak z nim spróbować. On nie powinien cię mieć, Ian. Ja powinienem!” Keith wrzasnął. „Dlatego ćwiczyłem tak bardzo. Żeby uczynić cię swoim. Gary był zbyt dużym mięczakiem. Chciał to wszystko ukryć, ponieważ nie mógł znieść faktu, że mniejszy od niego mężczyzna może być na górze, to raniło jego męskość. Ale ja wiedziałem, że ty nie będziesz taki. Nie dbasz o to, jak szczupły jest mężczyzna, póki pozwala ci ulecieć. Ćwiczyłem długo, żeby robić to dobrze.” Keith wszedł głębiej do pokoju i spojrzał pożądliwie na Iana, sprawiając, że po jego ciele przeszły ciarki. To nie był jego przyjaciel. To był jakiś psychopata, który wyglądał, jak jego przyjaciel. Nigdy, przez te wszystkie lata kiedy się znali, nie widział tego szalonego błysku w oczach Keitha. Całą tę sytuację, od początku odczytywał niewłaściwie. Ian wrócił do rzeczywistości, kiedy Keith czule pogłaskał go po głowie. „Jestem teraz idealnym Domem, mój słodki. Dobrze się tobą zajmę. Lubisz to mieszkanie?” „Um, tak?” Ian był zmieszany przez zwyczajny ton w głosie mężczyzny. Żałował, że schował pistolet do szafki. Jaki policjant idiota, nie trzymał swojego pistoletu przy sobie podczas służby? Stracił swoje przyzwyczajenia, podczas pobytu u Daniela.
„Kupię ci to mieszkanie. To będzie możliwe, kiedy nie będzie już Rose’a. Do diabła! Kupię ci cały ten budynek, jeśli chcesz.” „Dzięki Keith.” Ian powiedział najbardziej uspokajającym tonem, jakim był w stanie. „Ale co będzie robił wtedy Daniel?” „Będzie martwy oczywiście. Chodź tutaj, Ian.” Keith wskazał na swoje stopy. „Nie próbuj uciekać. Ćwiczyłem i jestem teraz bardzo dobrym strzelcem. Chciałem, żebyś był dumny ze swojego pana.” „Dlaczego zabiłeś tych wszystkich ludzi?” Ian zapytał ostrożnie, idąc do przodu. Keith wzruszył ramionami. „Skończyłem z nimi. Sprawiłem, że wszyscy odlecieli, a nie chciałem, aby mówili innym, że jestem Domem.” „Byłeś z Garym tyle lat.” Keith podszedł bliżej. „Wiem, że Gary nic nigdy nie powie. Nie będzie chciał, żeby inni wiedzieli, że to nie on dominował w naszym związku. Teraz, rozbieraj się. Chcę zobaczyć wszystko, zanim zaczniemy naszą lekcję.” *** Daniel siedział w swoim ulubionym boksie, popijając szklankę wody. Desperacko chciał czegoś mocniejszego, ale wiedział, że będzie potrzebował jasności umysłu, kiedy wróci do swojego kochanka. Przyszedł do klubu, żeby się uspokoić. Obserwując scenę, trochę się rozproszył, ale ciągle tęsknił za Ianem. Nigdy nie miał stałego kochanka i kłótnia z jego ukochanym była jak wystrzał z pistoletu. Zadzwonił jego telefon. Zamarł, kiedy zobaczył numer służbówki w jego budynku. „Hallo.” „Panie Rose, tutaj Riley. Nie chciałbym przeszkadzać, ale sądzę, że powinien pan wiedzieć, że właśnie pojawili się jacyś policjanci i włamali się do pańskiego mieszkania. Powiedzieli, że pan Stiller jest w niebezpieczeństwie. Nie wiem, czy powinienem…”
„Zaraz tam będę.” Daniel przebiegł przez klub, nie kłopocząc się założeniem koszulki. Myśl, że jego ostatnie słowa do Iana były wypowiedziane w kłótni, przebiegała przez jego umysł jak powtarzający się film. Leena czekała przy samochodzie, kiedy wybiegł na zewnątrz.
„Jedź
do
mieszkania
tak
szybko,
jak
możesz.
Ian
jest
w
niebezpieczeństwie.” Nie czekał, aż otworzy mu drzwi, ale sam chwycił za klamkę i wskoczył do środka. Opony zapiszczały, kiedy ruszali. Dotarli do apartamentowca w ciągu kilku minut. Daniel nie czekał, aż samochód całkiem się zatrzyma, zanim wyskoczył i pobiegł do frontowych drzwi. „Weszli pięć minut temu, sir. Nie chciałem ich zatrzymywać, jeśli pan Stiller był w niebezpieczeństwie. On powiedział, że ten mężczyzna był jego przyjacielem.” Riley załamywał ręce. „Nie martw się Riley. Twoja praca jest bezpieczna. Zostań tutaj.” Oznajmił Daniel. Odsunął odźwiernego i ruszył do windy. Dwa razy próbował ruszyć windą z powodu trzęsących się dłoni. To, co po tym nastąpiło, było najdłuższą jazdą w jego życiu. Kiedy winda się zatrzymała, Daniel zobaczył dwóch mężczyzn, których rozpoznał jako detektywów w tej sprawie i partnera Iana, Toma. Jego szalony wzrok, dostrzegł leżącego w kałuży krwi Keitha w przedpokoju. „Ian.” Daniel krzyknął. Trio zwróciło się w jego stronę. „Nie może pan tu wejść, panie Rose.” Powiedział detektyw Gomez. „Pieprzyć to. Gdzie jest Ian?” „Nie ma go.” Detektyw Gomez powiedział, jego oczy były poważne jak śmierć. Przed oczami Daniela zrobiło się ciemno. „Kurwa, on zaraz zemdleje.” Usłyszał, jak mówi to Tom „Nie mogłeś być trochę bardziej delikatny?” „Co, nie wiedziałem, że byli naprawdę zaangażowani.”
Daniel poczuł chwytającą jego ramiona rękę i ciągnącą go na kanapę. „Włóż głowę między kolana i oddychaj głęboko.” Jego piękny Ian odszedł. To była jedyna myśl, jaka krążyła mu po głowie, kiedy brał powolne oddechy. „Jest w szpitalu. Keith postrzelił go w klatkę piersiową.” „On żyje!” Daniel prawie bał się mieć nadzieję. Drugi mężczyzna usiadł obok niego. „Możesz tego nie pamiętać, ale jestem detektyw Harris, a ten idiota jest moim partnerem. Myślę, że dotarliśmy do detektywa Stillera, zaraz po tym, jak został postrzelony, więc ma dużą szansę, żeby z tego wyjść. Nie miał możliwości, aby stracić zbyt dużo krwi. Zabrali go do szpitala św. Antoniego na Madison, więc jeśli tam pójdziesz, to jestem pewien, że dowiesz się w końcu, co z nim.” „Nie jestem oficjalnie jego partnerem.” Powiedział Daniel. „Gówno mi powiedzą.” Wtedy sobie przypomniał. „Zadzwonię w takim razie do jego siostry. Będą musieli jej wszystko powiedzieć.” Daniel rozejrzał się po apartamencie i zauważył telefon Iana na ladzie. Chwycił go i obrócił się, by zobaczyć trójkę mężczyzn, obserwujących go. „Co?” „Ty naprawdę go kochasz, prawda?” Powiedział Tom, jego oczy pociemniały z sympatią. „Wiesz, jak wszyscy zawsze mówią o znalezieniu kogoś specjalnego?” Zapytał. „Tak.” „On jest tym specjalnym.” Daniel wyszedł z mieszkania, bez jednego spojrzenia na detektywów, ani na ciało leżące w jego korytarzu. To nie było ważne. Nic nie było ważne, jeśli Ian nie wyjdzie z tego. Kiedy wyszedł, czekała na niego Leena. „Co z nim?” „Jest w św. Antonim. Zabierz mnie tam, a ja zadzwonię do jego siostry.”
Daniel wsunął się na siedzenie w samochodzie i przeglądał listę kontaktów. Był trochę rozbawiony, widząc numery telefonów różnych mężczyzn, którzy nie byli spokrewnieni z Ianem i przez przypadek mu się skasowały. Wreszcie natknął się na imię Helen. Tylko przez chwilę żałował, że musi niepokoić kobietę w ciąży i wcisnął przycisk połączenia. „Hej, Ian. Właśnie o tobie myślałam.” Odpowiedział kobiecy głos. „To nie Ian, nazywam się Daniel Rose.” „O mój Boże, coś się stało z Ianem.” „Został postrzelony. Jestem w drodze do św. Antoniego, ale bez członka rodziny…” „Gówno ci powiedzą. Już jadę.” Odłożyła słuchawkę, pozostawiając Daniela ściskającego telefon niczym koło ratunkowe. Zsunęła się przegroda w samochodzie. Leena spojrzała na niego z fotela kierowcy. „Jestem pewna, że wszystko z nim w porządku.” „Oczywiście, że tak.” Powiedział Daniel. Ian wyjdzie z tego. Świat będzie mrocznym, nieprzyjaznym miejscem bez jego kochanka.
Rozdział 10
Ciągłe piszczenie działało Ianowi na nerwy. Dlaczego nikt tego nie wyłączy? Ktoś mruczał mu coś do ucha i minęło kilka minut, zanim dźwięki zaczęły brzmieć jak słowa w jego zamglonym umyśle. „Wróć do mnie kochanie. Musisz się obudzić. Chcę zobaczyć twoje piękne, niebieskie oczy. Nie zamierzasz pozwolić, żeby ten dupek Keith zwyciężył, prawda?” Głos Daniela brzmiał dziwnie. Szorstki, seksowny ton, był bardziej zdesperowany i błagalny, niż gorący i miękki. „Daniel, dlaczego nie pójdziesz do domu? Jesteś tu od trzech dni. Jeśli się obudzi, zadzwonię do ciebie.” Dlaczego była tam Helen? I dlaczego łóżko było takie twarde? „Nie! Nie wyjdę stąd, dopóki się nie obudzi.” Głos Daniela nabrał znanego mu ostrego tonu. Ian starał się odezwać i powiedzieć Danielowi, by był milszy dla jego siostry, ale gardło miał zbyt suche i nie mógł wydać żadnego dźwięku. Oblizał wargi. „Widziałaś to?” Daniel zapytał głosem pełnym podniecenia. „Daj mu kostkę lodu.” Powiedziała Helen. Lód dotknął jego ust. Otworzenie warg, aby przyjąć zamrożoną wodę, zabrało mu całą siłę. Zimny kawałek lodu, smakował niesamowicie w jego suchych jak pustynny piasek ustach. „Bądź miły.” Wyszeptał. Daniel roześmiał się. Brzmiał, jakby był na krawędzi histerii. „Obiecuję ci, kochanie, jeśli otworzysz swoje oczy, to będę najlepszym szwagrem na świecie. Wystarczy, że się obudzisz.” Szwagier? Szok sprawił, że Ian otworzył powieki.
Jego zazwyczaj elegancki kochanek, wyglądał na zaniedbanego, a pod oczami miał worki jak mroczne jeziora. „Wszystko z tobą w porządku?” Udało mu się zapytać przez spieczone gardło. Na pewno musiało wydarzyć się coś strasznego jego kochankowi, co sprawiło, że wyglądał tak fatalnie. „Czy ze mną w porządku?” Daniel potarł oczy grzbietem dłoni. „On został postrzelony i był w śpiączce przez trzy dni, a pierwsze pytanie jakie zadaje, to czy ze mną wszystko w porządku.” Helen pochyliła się i złożyła delikatny pocałunek na czole Iana. „Daniel ma za sobą ciężkie chwile. Zostałeś postrzelony i nie wiedzieliśmy, czy z tego wyjdziesz. Nie sądzę, żeby spał od tamtej chwili.” „Keith?” „Skurwiel nie żyje.” Daniel powiedział niskim, jadowitym głosem. „Dobra rzecz, ponieważ gdyby nie był już martwy, to sam bym go zabił.” „Czy ze mną będzie dobrze?” Na pewno taka ilość bólu nie była normalna. „Jest dobrze. Albo będzie.” Powiedziała Helen, odgarniając mu włosy z twarzy. „Policjanci przybyli na czas i Keith nie trafił w żaden ważny organ.” „Boli jak diabli.” „Wiem, kochanie.” Daniel pogłaskał głowę Iana. „Przepraszam, że się kłóciliśmy. Ale kocham cię i chciałbym, żeby nam się udało. Skoncentruj się na tym, żeby wyzdrowieć, a ja postaram się nie być takim kontrolującym dupkiem.” Ian nie mógł powstrzymać uśmiechu wypływającego mu na twarz, nawet jeśli sprawiło to, że popękały mu usta. „Też cię kocham.” Daniel podniósł jego dłoń i pocałował jej wnętrze. „Wiem, że uwielbiasz pracę policjanta, ale nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego.” „Postaram się.” „Dobrze. Kiedy będziesz już w stanie się ruszać, pobierzemy się w którymś ze stanów, które aktualnie sankcjonują małżeństwa homoseksualne i dam ci połowę wszystkiego, co sam posiadam.”
Ian potrząsnął głową. „Tak zrobię, bo jeśli wtedy spróbujesz się ze mną rozwieść, będzie brzydka ciągnąca się sprawa rozwodowa, aż przekonam cię, żebyś nie odchodził. Poza tym, rozwód nie jest dobry dla dzieci i słyszałem, że powoduje wielką traumę.” Helen zachichotała za nim. „Więc myślę, że będziemy musieli być razem ze względu na dzieci.” Ian powiedział z uśmiechem. „Wychodzi na to, że tak.” Daniel spojrzał na siostrę Iana. „Przyniosłaś pudełko?” „Tak. Miałam nadzieję, że będzie ci potrzebne.” Helen wręczyła Danielowi małe, czarne pudełeczko. „Nie zamierzam prosić cię o rękę, ponieważ to da ci możliwość, aby powiedzieć nie.” Otworzył wieczko i pokazał wspaniały męski pierścień, wykonany z szerokiego pasma, które wyglądało jak skręcona lina wzdłuż krawędzi. W prześwitach był odcisk pnącza róż, a pomiędzy każdym kwiatem mały, kwadratowy diament. „Kiedy to zrobiłeś?” Daniel uśmiechnął się do niego słodko, w całkowitej sprzeczności z jego zwyczajnym męskim wyrazem twarzy. „Złożyłem zamówienie w dniu, kiedy przyszedłeś do klubu po Keitha.” „Nawet nie widywaliśmy się wtedy.” Powiedział Ian. „Wiedziałem, że będziemy.” Daniel odpowiedział, wsuwając pierścień na palec Iana i posłał mu zadowolony uśmiech, kiedy idealnie pasował. „Zawsze zdobywam to, czego zapragnę i nigdy nie chciałem niczego bardziej, niż ciebie. Nie miałem cienia wątpliwości, że będziemy razem.” Powiedział Daniel, trąc kciukiem pierścień na dłoni Iana. „Chodziło tylko o to, ile czasu to zajmie. Moja matka przesyła pozdrowienia. Mówi, że chce zaplanować nasze wesele. Powiedziałem jej, że może zrobić cokolwiek zechce, tak długo, jak ty jesteś mój. Podobały jej się kwiaty, powiedziała że masz dobry gust.” „Jesteś aroganckim draniem.” Powiedział Ian.
„Tak, ale jestem twoim, aroganckim draniem.” Odpowiedział Daniel, składając miękki pocałunek na ustach Iana. „I zawsze będę.”
Finito!!! Alleluja!!! Chyba muszę za to wypić :P
tłum. evedallas Beta Martaliaa