7 Christie potrząsnęła głową. Nie, to niemoŜliwe. Śniła. Musiała śnić. Wkrótce wyłączy budzik i obudzi się w swoim hotelowym pokoju. I będzie się z si...
3 downloads
29 Views
38KB Size
Christie potrząsnęła głową. Nie, to niemoŜliwe. Śniła. Musiała śnić. Wkrótce wyłączy budzik i obudzi się w swoim hotelowym pokoju. I będzie się z siebie śmiać.
Spojrzała w jego ciemne oczy i zaczęła się zastanawiać, czy osoba stojąca przed nią kiedykolwiek się śmiała. „A jak brzmi twoje imię?” zapytał męŜczyzna. „Christie” powiedziała słabym głosem i … zemdlała.
Upiór przyglądał się jeszcze zanim usiadła na wygodnym krześle na sali.
Podniósł ją.
Pomyślał, Ŝe jest lekka jak piórko w jego ramionach. Jej kasztanowe włosy były miękkie w dotyku. Co ona robi tu w operze sama, podczas gdy wszyscy inni juŜ wyszli?
Uśmiechnął się lekko. Niósł ją kierując się w dół korytarza, skręcił lewo i zniknął wraz z nią za sekretnymi drzwiami.
A
potem
szedł
ciągle
w
dół,
aŜ
dotarł
do
łodzi
zacumowanej przy podziemnym jeziorze.
7
PołoŜył kobietę delikatnie na rufie, a następnie ulokował się po drugiej stronie łodzi.
„Christie” wymówił cicho jej imię – z namaszczeniem – szczególnie
Ŝe
była
to
skrócona
forma
imienia
Christine.
Zastanowił się czy tym razem jego historia zakończy się happy endem.
***
Christie ocknęła się słysząc muzykę. Usiadła i zaczęła rozglądać się wokoło. Nie musiała długo zastanawiać się nad tym, gdzie się znajduje. Wiedziała gdzie jest. Widziała zamaskowanego
to
wszystko
męŜczyznę
juŜ
siedzącego
przedtem: z
organy,
pochyloną
nad
klawiszami głową, łódź delikatnie kołyszącą się na wodzie, migotające światło świec.
Była w siedzibie Upiora.
Upiór
kontynuował
grę,
pozornie
nieświadomy
jej
obecności.
Muzyka przywołująca
w
jaką jej
tworzył wyobraźni
była
mroczna,
zmysłowa,
obrazy
objętych
kochanków
zaplątanych w jedwabnej pościeli. Przyprawiała ją o mrowienie skóry.
8
Studiowała jego profil, widziała jednak zbyt mało. Jego twarz ukrywała upiorna maska. Czy był tak ohydny jak przedstawiano go na scenie i w filmach? Gdyby była Christine, podniosłaby się z łóŜka i ruszyła na palcach w jego kierunku. Czekałaby na moment, kiedy on będzie tak pochłonięty komponowaniem muzyki, Ŝe zobojętnieje na wszystko inne, a wtedy ona zdjęłaby maskę z jego twarzy.
Ale ona nie była Christine i to co się działo nie było prawdziwe. Musiała śnić. To była jedyna odpowiedź.
Muzyka skończyła się nagle i Christie napotkała uwaŜne spojrzenie dwojga oczu.
MęŜczyzna pochylił głowę w jej kierunku. „Witaj w moich skromnych progach, lady.” Jego głos był jak ciepła whisky, łagodny i odurzający. Czy zaśpiewa dla niej, jeśli ona zapyta?
Poczuła zaŜenowanie przebywając w jego łóŜku, odrzuciła zatem przykrywający ją płaszcz na bok i wstała. „Przepraszam” powiedziała z trudem. „Musiałam zemdleć.” „Chcesz śniadanie?” „Co? Och, nie, dziękuję.” Zmusiła się do lekkiego uśmiechu. „Naprawdę muszę juŜ iść.”
Upiór zwinnie wstał, po czym przesunął się w jej kierunku. „Tak szybko?”
9
Christie
skinęła
głową,
uderzona
pięknem
jego
niezamaskowanej części twarzy. I oczu, takich ciemnych… MęŜczyzna gestem wskazał mały stolik. „Równie dobrze moŜesz zjeść.” Podniósł kawałek białego płótna leŜącego na srebrnej tacy odsłaniając
plastry
szynki,
smaŜone
ziemniaki
oraz
jajka
gotowane na miękko. Zapach kawy unosił się z dzbanka. W kryształowej karafce znajdował się sok pomarańczowy, a biały koszyczek na pieczywo wypełniony był po
brzegi przez róŜne
rodzaje babeczek i rogalików.
Na ten widok zaburczało jej w brzuchu. Przez to wszystko nie jadła nic od wczorajszego wieczora. „Dobrze, przypuszczam Ŝe byłoby mi wstyd, gdyby to jedzenie się zmarnowało.” „Rzeczywiście.” Przytrzymał jej krzesło, gdy siadała. „Proszę.” powiedział. „Jedz.” „Nie zamierzasz dotrzymać mi towarzystwa?”
Lekki ustał zaigrał na jego ustach. „Ja juŜ jadłem. Proszę, kosztuj jedzenie.” Powiedziawszy to, wrócił do organów.
To najdziwniejszy posiłek, jaki kiedykolwiek jadłam – pomyślała Christie. Siedziała przy stole, gdy on siedział pochylony się nad organami; powietrze przesycone było muzyką kojącą duszę i pobudzającą jednocześnie.
10
Dziewczyna patrzyła na niego ukradkiem, zauwaŜając z jaką gracją przesuwał palcami po klawiszach, jak nawet z daleka widać intensywny błysk jego oczu.
Jego
biała
koszula
podkreślała
szerokie
ramiona.
Falbanki z przodu koszuli powinny wyglądać kobieco, jednak nie było nic kobiecego w tym męŜczyźnie. Jego czarne spodnie ściśle przylegały do umięśnionych ud. A maska… Wpatrywała się w nią, wyobraŜając sobie co teŜ ona kryje.
Spojrzawszy na zegarek, wypiła ostatni łyk kawy i odsunęła się od stołu.
Jakby pociągnięty przez niewidzialny sznurek, Upiór zwrócił się w jej stronę, choć jego palce wciąŜ pozostawały na klawiszach. „Dziękuję za śniadanie.” powiedziała rozglądając się za torebką. „I za przenocowanie mnie.” „Cała przyjemność po mojej stronie.” Płynnie poruszając się, wstał i ruszył ku niej. „Ty tak naprawdę nie Ŝyjesz tutaj na dole?” Zapytała. „To znaczy, nie mieszkasz tu?” „To był mój dom przez wiele lat.” „Pracujesz dla opery?” Zaśmiał się cicho, a dźwięk ten działał na nią jak ciepły jedwab. „Nie.”
11
Strach ścisnął jej Ŝołądek. Nikt nie wie, gdzie ona jest. Jeśli zniknie, nikt jej nie będzie szukał. „Chcesz pozwiedzać?” „Innym razem.” powiedziała cofając się od niego. „Ja naprawdę muszę juŜ iść.”
ZbliŜył się zmniejszając dystans między nimi. „Christine…” Jego bliskość silnie oddziaływała na jej zmysły. „Tak naprawdę to Christiana, jeśli chodzi o ścisłość.” „Będę ci towarzyszył, jeśli chcesz iść.” powiedział.
12