“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Rozdział 1. Mam na imię Tina.
Rawr Raaawr. Cholera, znowu zapomniałam zmienić baterię w dzwonku. Teraz myślę, że zamiast regularnego Ding Dong większości dzwonków brzmi jak kotka w rui. - Dzień dobry paniom – uśmiecham się i patrzę na moje pierwsze klientki tego dnia. – Mam na imię Tina. Jeśli potrzebujecie pomocy z czymkolwiek, po prostu krzyczcie. Kiedy widzę ich uśmiechy i kiwnięcia, idę do mojego stołu ze swetrami, które są małym bałaganem z poprzedniego dnia i zaczynam je ponownie składać. Większość ludzi nie mogłoby robić tego z wielkim uśmiechem na twarzy, ale co mogę powiedzieć? Jestem dumna z mojej pracy. Rawr Raaawr. Zaczynam trajkotać wesoło, zanim zauważam, kto przechodzi przez drzwi – Dzień do… Och, to tylko ty! Jak leci? Widzę, że moja nie tak wesoła pracownica Mimi przechodzi przez sklep i dalej prosto na zaplecze bez żadnego skinienia. Okeeej. To nie jest niczym niezwykłym u Mimi. Ona jest super nieuprzejma w najlepszy sposób. Możesz zapytać ją o cokolwiek, a ona da ci tylko prostą odpowiedź. Każdy potrzebuje przyjaciela takiego jak ona. Opuszcza zaplecze, przechodzi przez sklep i ponownie kieruje prosto do drzwi.
Widzę, że skręca w lewo i uśmiecham się do siebie. Wiem, że nie będzie jej tylko kilka minut, ale wróci z najlepszym Dzień Dobry, jakie każdy może dostać. Ponownie zaczynam składać sweter. Pięć minut później, słyszę straszny dzwonek ponownie, a Mimi podchodzi do mnie niosąc eliksir życia w jej delikatnych dłoniach. Biorę od niej kubek i siorbię. Mmmmmm, karmelowa latte. Kocham cię, Mimi. Mimi zajmuje swoje miejsce za ladą i loguje się do systemu. Patrzy na mnie i pyta – Z czego się śmiejesz, Atom? Gburowata jak zawsze. Nazywa mnie Atom z powodu mojego nazwiska. Śmieję się i kręcę głową. Widzę, że jej wargi drgają. Myślę, że powinnam się przestawić. Nazywam się Tina Tomic 1. Właściwie Valentina Tomic. Ale przedstawiam się jako Valentina jedynie wtedy, gdy jestem w tarapatach. Zarządzam Butikiem Safira. Właściwie, wymazuję to, jestem właścicielką Butiku Safira. Żaden z moich pracowników o tym nie wie. Wszyscy myślą, że jestem kierownikiem sklepu, bo to ja doprowadziłam do tego, że w to wierzą. Butik Safira to moja duma i radość. Kupiłam go dwa lata temu. Budynek był w dobrym stanie, ale wyłożyłam pieniądze na remont. Unowocześniłam go i dodałam z tyłu mały aneks kuchenny, który posiada lodówkę, mikrofalówkę, małą dwupalnikową kuchenkę i zlew do mycia naszych brudnych naczyń. Powiesiłam również nowy szyld i postawiłam nową ladę. Jest bardzo nowoczesna, świecąco czarna z wysokim oparciem, za którym schowane są kasa i komputer. Jest tu również malutka przebieralnia. Sklep był w dobrym stanie, ale przewody wymagały przeróbki. Trochę mnie to kosztowało, ale było warto. 1 Atomic = atom
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Safira jest wąska, ale długa. Z przodu wygląda na małą, ale jest zaskakująco zwodnicza. Przemalowałam ją na głęboki, niebieski kolor, bo Safira oznacza Sapphire w Chorwacji, z której pochodzę. W przednim oknie sklepu stoją dwa manekiny. Zmieniam ich stroje co tydzień. Uwielbiam to robić. Mamy ubrania na każdą okazję. Imprezowe ubrania, suknie koktajlowe, na formalne okazje, seksowną bieliznę nocną (uuulala) i wiele dodatków, które sprzedają się najlepiej. Mamy kopertówki, naszyjniki, bransoletki, pierścionki i akcesoria do włosów. Sprzedają się najlepiej, bo nie kosztują zbyt wiele, więc po godzinach szkolnych mamy mnóstwo licealistek i studentek, które niestety nie mogą sobie pozwolić na nasze ubrania, ale wariują na punkcie bardziej przystępnych rzeczy. Kocham moją pracę. W Safirze pracują trzy osoby: ja, Mimi i Lola. Ja pracuję na pełen etat od 9 do 17. Mimi i Lola dostają trzy lub cztery zmiany tygodniowo w zależności, jak jesteśmy zajęci. Wkrótce dodamy czwartą do naszego trio. Moja BFF2 Natalie przeprowadza się do Nowego Jorku! Podekscytowana, zapytacie? Kto, ja? Nieeeeeee… Jestem zajebiście zachwycona! Mimo że urodziłam się i wychowałam w Kalifornii, przeprowadziłam się do Nowego Jorku dwa lata temu. Natalie była moją najlepszą przyjaciółką przez prawie całe życie. Miałam swoje powody do przeprowadzki. Ona rozumiała, dlaczego opuściłam Cali, ale oświadczyła, że nie może beze mnie żyć. Powiedziała – Cali bez ciebie jest do bani. 2 Best Friend Forever = najlepsza przyjaciółka na zawsze
Więc w tym tygodniu ciężarówka od przeprowadzek przyjedzie do mojego mieszkania. Wypakuję jej kupę rzeczy do drugiej sypialni, a za tydzień moja BFF nie tylko będzie ze mną mieszkać, ale też pracować. Niesamowite, jeśli mnie zapytacie. Szturchanie Mimi przerywa moje rozmyślenia – Oto jest ponownie. Cholera, ten chłopak jest doskonały. I mówiąc to mam na myśli doskonały przez duże D. Patrzę przez szybę sklepową i moje serce się zatrzymuje. To nie jest pierwszy raz, kiedy go widzę. I Mimi ma rację. On jest doskonały. Wyśmienity. Tak doskonały, że powinien być na bilbordzie lub okładce książki. Ale coś w nim mnie denerwuje.
***
Dwa tygodnie wcześniej.
Świetnie. Po prostu świetnie. Utknęłam w korku i mam jakieś sześć minut, żeby otworzyć sklep. Nie ma mowy, żebym zdążyła na czas i to mnie wkurza. Otwieram sklep o 9:00 i dość często klienci już na mnie czekają. Dziesięć minut później parkuję mój samochód na publicznym parkingu, bo nigdy nie mogę trafić na miejsce przed sklepem, a nie mam wyznaczonego parkingu pod lub z tyłu budynku. Kilka razy próbowałam jeździć autobusem, ale okazuje się, że za bardzo cenię swój sen, żeby wstać godzinę wcześniej niż wtedy, gdy jadę samochodem.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Czeka na mnie czterech klientów. Troje z nich uśmiecha się, gdy widzi mnie biegnącą. Jedna osoba krzywi się, co sprawia, że jej ładna twarz jest brzydka. - Bardzo przepraszam. Jest korek na końcu ulicy i zostałam zatrzymana. Mam nadzieję, że nie czekali państwo długo – odblokowuję drzwi i wszyscy wchodzą za mną do środka. Otwieram drzwi do pokoju socjalnego, dosłownie rzucam torebkę na blat kuchenny i biegnę, żeby się zalogować do systemu. Skrzywiona kobieta czeka na mnie. Uśmiecham się i mówię – Dzień dobry. Mam na imię Tina. Jak mogę pani dzisiaj pomóc? Stuka paznokciami o ladę, na której leży strój i odpowiada – Ta sukienka jest okropna. Ma wspaniały akcent z Jersey. Mój uśmiech słabnie i odpowiadam – Przykro mi, że się pani nie podoba – próbuję być sympatyczna, ale to trochę trudne, kiedy ona patrzy na mnie, jakbym zmusiła ją do zakupu. Jej łokieć spoczywa na blacie, patrzy na swoje paznokcie i mówi – Tak, cóż, chcę ją zwrócić. Patrzę uważnie na wspaniałą sukienkę, uśmiecham się i odpowiadam – Dobrze, zobaczę, co mogę zrobić. Metki zostały usunięte i są plamy na dole. Oho. Świetnie. To właśnie się dzieje. Nienawidzę konfrontacji. Powodują u mnie pokrzywkę.
Odchrząkam i mówię – Ta sukienka była noszona, proszę pani. Nie może jej pani wymienić lub zwrócić. Przykro mi, ale nasze zasady są jasne. Są na ścianach i ladzie. Ponownie się krzywi. Mogłaby być taka ładna, gdyby się uśmiechała. Pochyla się do przodu i syczy mi prosto w twarz – To jakaś BZDURA! Ta sukienka kosztowała mnie TRZYSTA DOLARÓW! – Wiem to. Sukienka jest jedną z naszych najdroższych rzeczy i jest ba-je-czna. Naprawdę chcę zapytać ją, czy jej aktualny tatusiek3 ją kupił, ale ona kontynuuje – To wygląda jak cholerny worek po kartoflach! Czuję rumieniec pokrywający moją szyję i tak bardzo chcę go podrapać. Mówię spokojnie – Proszę pani, tak jak mówiłam, nie mogę nic zrobić. Wykrzywia usta i wypluwa – Chcę rozmawiać z kierownikiem. Kiwam głową i odpowiadam – Ja jestem kierownikiem. Uśmiecha się prawie okrutnie i mówi – W takim razie chcę porozmawiać z właścicielem. Patrzę prosto w jej gałki oczne i jestem wdzięczna, że żadnej z moich dziewczyn nie ma w pracy. Mówię stanowczym tonem – Ja jestem właścicielem. Jeszcze brzydszy grymas zmienia jej twarz. Nie wie, jak to opisać, ale jeśli wygląd mógłby zabijać, byłabym sześć stóp pod ziemią. Ona wyrywa sukienkę z moich rąk i wypada jak burza ze sklepu. Rawr Raaawr Niech to szlag. Cholera! Zapomniałam wymienić baterie w dzwonku. Znowu.
3 Tatusiek w sensie sponsor
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Patrzę przez szybę obok manekinów i Diablica idzie przez ulicę do mężczyzny stojącego do mnie tyłem. Wygląda na wielkiego. Nie grubego, ale dobrze zbudowanego. Diablica mówi coś jakąś minutę wskazując na Safirę. Mężczyzna oczywiście jej odpowiada, bo ona przestaje gadać i zaczyna się dąsać. Potem tupie nogą. Tak, właśnie tupnęła nogą i wypycha piersi w przód praktycznie w jego twarz. Mogę sobie wyobrazić jej marudzenie. Ona odchodzi, mężczyzna odwraca się w kierunku Safiry i kręci głową. Co za rozpieszczony bachor. Zajmuje mi chwilę dostrzeżenie mężczyzny. O. Mój. Boże. Anioły musiały upaść, kiedy ten mężczyzna się urodził. On jest taki przystojny. Muszę przyznać, że nie mogę dobrze zobaczyć jego twarzy z drugiej strony ulicy, ale widzę wystarczająco, żeby wiedzieć, że jest gorący. I cała reszta niego jest imponująca. Jest wysoki, prawdopodobnie około 190 centymetrów i ma przepiękną oliwkową karnację. Jest ubrany w spodnie od garnituru i koszulę. Ma szerokie ramiona. Mogę powiedzieć, że widzę mięśnie pod koszulą. Jego włosy są wystylizowane w irokeza, przystrzyżone po bokach i dłuższe na górze. Nie wiedzę koloru jego oczu z tej odległości. To sprawia, że jestem smutna. Chcę do niego podejść, złapać jego twarz w dłonie, żebym mogła dobrze mu się przyjrzeć, ale to byłoby niegrzeczne. I pewnie zostałabym aresztowana po tym, jak on wezwałby policję. Odrzuca mnie, gdy zauważam, że pali papierosa. Wygląda też na złego. Jego wargi są zaciśnięte, gdy zagląda przez okno Safiry. Boję się, że tu przyjdzie i nakrzyczy na mnie próbując odzyskać pieniądze jego dziewczyny za tę wspaniałą sukienkę, którą zniszczyła. Po prostu wiem, że moja szyja jest czerwona, mogę to powiedzieć na podstawie tego swędzenia.
Proszę, proszę, nie wchodź tu i nie krzycz na mnie, panie Duży Mężczyzno. Jakby odpowiadając na moją cichą modlitwę, on rzuca niedopałek na chodnik (kolejne zniesmaczenie – zaśmieca środowisko), oddala się i idzie w stronę budynku, który według moich dziewczyn jest popularnym klubem nocnym. Z zewnątrz ten budynek nie wygląda najlepiej. W klubach widuje się duże, podwójne drzwi. Te wyglądają na wąskie. Nie tak wąskie jak w Safirze, ale wąskie jak na klub. Wpada mi w oko szyld wiszący nad drzwiami. Biały Królik. Szyld jest biały z czarnymi słowami, wygląda na prosty, ale dopracowany. Co za dziwna nazwa klubu. Jestem zdezorientowana. Dlaczego przebywa w nocnym klubie w ciągu dnia? Może jest ochroniarzem? Zdecydowanie jest do tego dobrze zbudowany. Jestem zaintrygowana. Chcę dowiedzieć się o nim więcej. Mija tydzień, a ja obserwuję mężczyznę z daleka. Zanotowałam w pamięci. Ma trzy przerwy na papierosa w ciągu dnia. Zawsze jest ubrany w strój biznesowy. I nigdy nie widziałam, żeby wychodził. Ale coś w nim mi przeszkadza. Nigdy nie widziałam, żeby się uśmiechał.
***
Meems przerywa moje myśli – Cóż? Och, co? Odpowiadam ze zmieszaniem na twarzy – Co cóż? - Miałaś miłą podróż? – Mimi się uśmiecha. – Byłaś mile stąd, kochanie.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Ups. Wzdrygam się i mówię – Wybacz. Co mówiłaś? Wygląda na wściekłą. Jej niebieskie oczy świecą, gdy wyrzuca – Mówiłam, że ta fajna męska dupa jest tam znowu. Chcę pogłaskać jej blond włosy do ramion, ale to nie przejdzie z Mimi. Jestem bardzo uczuciowa i przytuliłam ją tylko raz. Raz wystarczył, żeby uświadomić sobie, że z Mimi to nie przejdzie, bo kiedy się odsunęłyśmy od wspomnianego uścisku, ona spojrzała na mnie, jakbym przejechała jej psa. W miejscu pracy zachowuję wszystkie moje uczucia do Loli, która jestem nieco młodsza ode mnie i pochodzi z bardzo czułej rodziny. Wzdycham zanim odpowiadam – Taaa. Widziałam go, Meems. Dzisiaj wygląda świetnie. Liliowy kolor mu pasuje. Jej oczy rozszerzają się i niemal krzyczy – To wszystko, co masz do powiedzenia? – zwęża na mnie oczy. – Obserwowałaś go od dwóch tygodni, Tina. Pokaż, że masz jaja i zaczep tego kolesia. O nie. Nie wchodzę w związki. Mam dwadzieścia osiem lat i byłam w jednym związku. To było dobre na początku. I całkowicie do dupy na końcu. Nigdy więcej. Randkowałam całkiem sporo odkąd mój związek się rozpadł. Ale żaden z tych mężczyzn nie przebił się przez gruby mur, który zbudowałam wokół siebie. Nazywam go chronieniem siebie. To działa i trzymam się tego. Jestem trochę samotna, ale przynajmniej mam przyjaciół. Spuszczam wzrok, składam kolejny sweter i szepczę – Wiesz, że nie mogę tego zrobić, skarbie. Myślę, że przyszło nowe pudło tych lnianych koszul. Możesz je przynieść i porozkładać, proszę? Jej twarz wyraża frustrację, gdy mruczy – Zmieniasz temat, szefowo. Obserwuję jak idzie do magazynu, ale moja uwaga kieruje się z powrotem do budynku naprzeciwko.
Na ladzie obok kasy leżą dwa opakowania cukierków. Jedne malinowe, które są moimi ulubionymi, a drugie to Czerwone Usta4. Nie muszę z nim rozmawiać, żeby być dla niego miła. Nigdy nie dowie się, od kogo one są. Odkładam na bok Czerwone Usta, biorę kawałek papieru leżącego obok kasy i piszę cztery krótkie słowa. Składam moją notatkę, przedziurawiam ją i przywiązuję do cukierków za pomocą czerwonej wstążki, której używamy do pakowania prezentów. Patrzę na czas wyświetlany na kasie. Jeszcze godzina i wyjdzie na kolejną przerwę na papierosa. Idę do magazynu i mówię Mimi, że potrzebuję przerwy. Ona wraca do lady. A ja wychodzę z Safiry i kieruję się do kawiarni znajdującej się po lewej stronie. Znam każdą osobę, która pracuje w kawiarni Winnie i oni też bardzo dobrze znają mnie i dziewczyny. Jesteśmy tutaj trzy razy w ciągu dnia po kawę i musicie mi uwierzyć, jak mówię, że kawa Winnie jest bombowa. To nie jest duża kawiarnia. Są tu tylko trzy kanapy, bo tylko tyle się mieści. Jest wielkości jednej czwartej Safiry i jestem pewna, że kiedyś oba sklepy były jednym. Wchodzę i znajduję Sammi`ego za ladą. Idealnie. To jego chciałam tu zastać. Podchodzę do niego z uśmiechem. On oddaje zalotny uśmiech. Sammi ma osiemnaście lat, pracuje w niepełnym wymiarze i uczęszcza do college`u. Jest słodki. Przynajmniej tak sądzę, że jest pod tymi wszystkimi ciemnymi włosami. Są długie i zasłaniają jedno oko. Drugie, które widzę ma ciepły, brązowy kolor. 4 Wpiszcie sobie w Google „red wax lips”. Nie mogę z nich wymiatają ;)
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Uśmiecha się i mówi – Tina, kochanie, co ci podać? Odpowiadam, jak zwykle czarująco – Sammi, aktualnie potrzebuję przysługi. Jego twarz pokazuje niespodziewane zaskoczenie. Mały uśmiech formuje się na jego wargach, gdy odpowiada ochrypłym głosem – Jasne! Cokolwiek chcesz… - oblizuje usta w zaproszeniu. Śmieję się, kładę dłoń na klatce piersiowej i mówię – Ojej, nie tego rodzaju przysługę! Sammi, jestem wystarczająco stara, żeby być twoją ma… och, starszą siostrą. Porusza brwiami i odpowiada – Moja siostra nie jest gorąca. Nic nie mogę poradzić na to, że się śmieję. Przekomarzamy się tak cały czas. To nieszkodliwe i Sammi jest kochany. - Możesz mi pomóc czy nie? – mówię z rękoma na biodrach udając surowość. Ten uroczy uśmiech pojawia się ponownie, gdy odpowiada – Dla ciebie wszystko, kochanie. Tłumaczę mu, czego potrzebuję, a on patrzy na mnie, jakbym oszalała. W końcu się zgadza po moim błaganiu i złożeniu mokrego pocałunku na jego policzku. Podskakuję w górę z powodu zwycięstwa, dziękuję mu i wracam do Safiry. Zastępuję Mimi na moim miejscu przy ladzie i czekam, żeby zobaczyć, co się stanie. Mija pół godziny i piękny mężczyzna po drugiej stronie pali papierosa. Dostrzegam Sammi`ego idącego przez ulicę i niepokój zaciska mój żołądek. To był zły pomysł. Co ja sobie myślałam?!? Boże, jestem taką gówniarą! Sammi zbliża się do pięknego mężczyzny i wyciąga w jego stronę małą, brązową, papierową torbę. Mówi kilka słów i odchodzi. Wypatruje mnie przez okno Safiry i mruga.
Obserwuję, jak Pan Piękny otwiera brązową torbę i wyciąga cukierki. Wygląda na zdezorientowanego. Nie jestem zaskoczona. Wyrywa karteczkę z tasiemki, otwiera i czyta. Wygląda na jeszcze bardziej zdezorientowanego i moje serce się kurczy. To co widzę po chwili sprawia, że było warto. Jego oczy się mrużą i mały uśmiech drga na jego wargach. Nie jest wielki, ale to zdecydowany postęp. To pierwszy uśmiech, jaki widzę na jego wspaniałej twarzy i to było miłe. Nic nie mogę na to poradzić, ale też się uśmiecham. Jejejeje! Widzicie?! Jednak to nie był taki zły pomysł. Ucieka mi głębokie westchnienie. Znowu jestem spokojna. Wracam do pracy z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy.
***
Rawr Raaawr Wzdrygam się wewnętrznie i piorunuję wzrokiem te cholerne drzwi. Stoi w nich mężczyzna. Uśmiecha się, ale patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby bycie dziewczyną było chorobą i mógłby ją złapać odwiedzając butik. Jest wysoki, prawdopodobnie 190cm. Ma oliwkową karnację i bursztynowe oczy. Jestem zahipnotyzowana. Jego oczy wyglądają jak miód! Nigdy wcześniej nie widziałam takiego koloru. Ma ciemnobrązowe włosy i ładny, lekki zarost.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Wow, ten mężczyzna jest wspaniały. Wydaje się być w moim wieku. Podchodzi do mnie, opiera oba przedramiona na ladzie, pochyla się i pyta – Możesz mi pomóc, skarbie? - Ja. Ach… - mój język się plącze. Jego głos jest spokojny jak jego miodowe oczy. Oczywiście słysząc męski głos w sklepie, Mimi przychodzi i staje obok mnie. Mierzy Pana wspaniałego z góry na dół i mruży oczy. Mówi stanowczo – Ja mogę ci pomóc. On mierzy ją tak samo, jak ona to robiła kilka sekund temu i uśmiecha się szeroko. Pan Wspaniały ma dołeczek. Moje kolana prawie się uginają i zaczynam się pocić. On odpowiada z uśmiechem – Świetnie. Szukam właściciela. Spuszczam wzrok i czuję rumieniec idący w górę od mojej piersi. A to dlatego, że na ladzie leży moja notatka dla Pana Pięknego. Mimi patrzy w dół i marszy brwi. Czyta karteczkę i wiem, że zostałam przyłapana. Meems zna moje pismo. Czuję, jak się we mnie wgapia i nie chcę na nią patrzeć. - Ty chyba nie… - jej głos jest rozbawiony. Jestem czerwona, splamiona i zawstydzona. Patrzę na mężczyznę, który teraz obserwuje mnie zmrużonymi oczami i przechyloną głową. Jakby starał się czytać w moich myślach, albo mnie rozgryźć. Zanim mogę się powstrzymać, odpowiadam piskliwie – Skąd wiedział, że to moje? Pan Wspaniały bierze notkę z lady i odwraca ją. Patrzymy w dół i to, co widzę sprawia, że robię się jeszcze bardziej czerwona. Słyszę jak Mimi wybucha śmiechem. Pan Wspaniały cicho chichocze.
Butik Safira. Napisałam na notatniku Safiry! Jestem. Upokorzona. Nigdy nie miał się dowiedzieć! Pan Wspaniały mówi – No dalej, kochanie. Idziesz ze mną. Och. Co? Szepczę – Słucham? Wskazuje głową na notatkę i mówi – Szef chce cię widzieć. Och. Co? Moje oczy się rozszerzają i szepczę głośno – Mam kłopoty? Mierzy mnie z góry na dół i jego usta trochę się podnoszą. Odpowiada – Nie jestem pewien, kochanie – mówi „kochanie” w sposób, który brzmi gorąco. Łapie mnie za rękę, która leży na ladzie, przyciąga mnie do siebie i kładzie moją dłoń na jego zgiętym ramieniu. Wiem, że widzi niepewność w moich oczach. Patrzy na Mimi i mówi z uśmiechem – Oddam ją z powrotem w jednym kawałku. Przy okazji, jestem Max. Ona lekko kiwa głową i odpowiada – Mimi – wskazuje na mnie – a to jest Tina. On się uśmiecha i mówi – Świetnie, ona wkrótce wróci – zaczyna mnie ciągnąć, a ja się odwracam, żeby spojrzeć na Mimi. Stoi tam oszołomiona z wielkim uśmiechem i macha dłonią. Menda! Wiedziałam, że to był zły pomysł.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Rozdział 2. Strefa Przyjaźni . 5
Czekam na Maxa, aż wróci z informacją, kto wysłał mi cukierki i notatkę. Zżera mnie ciekawość. Kto do diabła wysyła cukierki facetowi? Nie tylko cukierki, ale te durnowate czerwone usta, które smakują jak tektura. To na pewno ktoś postrzelony. Może nawet jakaś była. Dręczę swój mózg próbując wymyślić, czy jakaś dziewczyna, z którą spałem niedawno była nieco postrzelona. Była jedna, która chciała mnie… Nieee. Uśmiecham się do wspomnień. Była pozytywnie postrzelona. Drzwi do mojego biura otwierają się nagle i Max próbuje wejść, ale wygląda, jakby ktoś próbował go powstrzymać. Maks zaczyna się śmiać i mówi – No chodź kochanie, on nie gryzie. Wstaję i robię krok w stronę drzwi marszcząc brwi. Postanawiam usiąść na brzegu biurka. Co on mi przyniósł? Pitbulla? Max siłuje się z tym kimś, a on jest naprawdę duży. I silny. Patrzy na mnie, jakby chciał wybuchnąć śmiechem. Znika i po chwili się znowu pojawia w drzwiach. Tyłem do mnie wchodzi kobieta. Max trzyma dłonie na jej ramionach i prowadzi ją do mnie. Gdy ona stoi na środku pokoju, on się zatrzymuje. Pochyla 5 Friend zoned to zjawisko, gdy osoby płci przeciwnej się przyjaźnią i jedna z nich chce czegoś więcej, a druga nie. Nie mam pojęcia, czy tutaj będziemy mieli to opisane, bo czytam razem z Wami
do niej twarz i mówi – On chce tylko pogadać, skarbie – lekko i figlarnie trąca jej włosy, odwraca się i wychodzi. Chwilę przed tym do mnie mruga. Kobieta w moim biurze nadal stoi tyłem i patrzy w podłogę. Szybko skanuję ją od tyłu. Średni wzrost, może 165cm bez czarnych szpilek, jest ekstra. Fajne ciało. Świetny tyłek. Ciemne, długie do pasa włosy, błyszczą i ładnie, naturalnie się kręcą. Minęła już minuta, a ta pomylona kobieta jeszcze się nie odwróciła. Zaczynam się irytować. Muszę przełamać lody. Mówię – Wiesz, on ma rację. Ja nie gryzę. Jej ramiona sztywnieją, ale powoli odwraca się twarzą do mnie. Jej głowa jest nadal opuszczona, więc nie widzę, jak wygląda. Patrzę na jej ciało z przodu. Przyzwoite cycki. Ładnie zaokrąglone ciało. Jest ładnie ubrana w białą, lnianą koszulę i szarą zwężaną spódniczkę. No wiecie w tą opinającą tyłek i zwężającą się w stronę kolan? Ładnie. Ma na sobie również czarny, gruby pas, który przechodzi pod jej cyckami. Im dłużej na nią patrzę, tym bardziej wydaje mi się seksowna. To w jakiś sposób jeszcze bardziej mnie irytuje. Pytam trochę zbyt ostro – Może pani na mnie spojrzeć? Chcę zadać tylko kilka pytań. Nic, o co trzeba by się martwić. Kiwa i podnosi głowę. O cholera. Walczę z ochotą przewrócenia oczami. Nie jest moją byłą, to pewne.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Jest słodka. I zaczerwieniona, to znaczy bardzo zaczerwieniona. To sprawia, że jest jeszcze słodsza. Nie tylko słodka, ale urocza. I jest przerażona. Nie mam pojęcia, dlaczego. To znaczy wiem, że jestem wielkim facetem, ale nie sądzę, żebym był tak straszny. Ma jasnozielone oczy, które są nietypowe, bo mają czarne obwódki, słodki nosek, a jej usta… O rany. Jej górna warga jest pełna, ale dolne jest jeszcze pełniejsza. Cholera. Staję, przyciągam krzesło i pokazuję, żeby na nim usiadła. Na szczęście robi to bez wahania. Kim jest ta dziewczyna?
***
Och, ten głos. To taki głos, który słyszysz w swoich fantazjach. Głęboki i seksowny. Podnoszę wzrok na Pana Pięknego i wow. W rzeczywistości z bliska jest jeszcze piękniejszy. Teraz gdy jestem tak blisko niego, widzę, że ma ten sam kolor oczu co Max. Jest bardzo podobny do Maxa. Zgaduję, że są braćmi albo jakoś spokrewnieni. Nieco powyżej brwi ma bliznę, która ją przecina i kończy się na zewnętrznym kąciku oka. Marszczy twarz i wzdycha.
Wstaje, obchodzi biurko, siada za nim i zdejmuje spinki z mankietów. Niewielu facetów może wyglądać męsko w liliowym. On jest tak doskonały. Podwija rękawy do łokci. Myślę, że zrobił to, żebym czuła się przy nim bardziej komfortowo. Jestem zaskoczona, ale to działa. Ten prosty ruch sprawił, że wydaje się mniej przerażający i czuję, że się rozluźniam. Brzmi na znudzonego, gdy się odzywa – Jestem Nik. On myśli, że jesteś dziwakiem, więc nie waż się teraz nagle zaniemówić. Po prostu mów. Odpowiadam trochę za głośno – Jestem Tina. Jego wargi drgają. Pyta – Pracujesz w Butiku Safira? Tylko kiwam głową. Wskazuje na karteczkę, która teraz leży na biurku – Możesz mi powiedzieć, kto dał mi ten liścik? Natychmiast odpowiadam – Ja – To jak zerwanie plastra, im szybciej to zrobisz, tym mniej boli. Jego czoło marszczy się w zmieszaniu, stuka długopisem w biurko i mówi – Och. Więc pewnie wiesz, że jestem trochę ciekawy tego liściku. I tego, co jest w nim napisane. Rumienię się jeszcze bardziej i bardziej wciskam w krzesło. Jestem taka zawstydzona! Szybko odpowiadam – Przepraszam, jeśli uraziłam cię w jakikolwiek sposób. Ja ech sądzę, że powinnam już iść. – Podnoszę się, ale on sięga przez biurko i chwyta moją dłoń w swoją wielką. - Usiądź, proszę – to nie jest prośba. Odkłada moją dłoń na biurko, a ja opuszczam swój tyłek. Sięga do liściku i czyta na głos – Uśmiechnij się czasami, przystojniaku. Taaa. Jestem idiotką.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
***
Ta kobieta Tina zamyka oczy i się kuli, kiedy czytam notatkę na głos. To jest takie słodkie, że muszę przygryzać wargę, żeby powstrzymać się od śmiechu. Prostuje się, patrzy na mnie i mówi rzeczowo – To dlatego, że każdego dnia, gdy wychodzisz na papierosa, nawiasem mówiąc palenie zabija – marszczy nos i mówi spokojnie. – Ale przynajmniej nie zahamowało twojego wzrostu. – Wygląda na zatroskaną, przykłada palce do brody i lekko przechyla głowę. Nagle ją prostuje, jakby sobie przypomniała, że nie skończyła i kontynuuje – I widzę cię każdego dnia, ale nigdy nie jesteś szczęśliwy. I nigdy się nie uśmiechasz. I ja tylko chciałam anonimowo sprawić, żeby twój dzień był trochę lepszy i żebyś się uśmiechnął, bo szczerze mówiąc, patrzenie na ciebie jest nieco przygnębiające. Wiem, że to nie moja sprawa, a ty masz prawo być taki smętny, ale cholernie proszę, bo lubię, kiedy ludzie się uśmiechają i lubię sprawiać, żeby się uśmiechali! – kończy nieco głośniej niż to konieczne. Muszę się powstrzymać przed przebiegnięciem dłońmi po moje twarzy. Tak, zbyt słodka. Czuję, że się krzywię. Nie wybieram słodkich. Ona ma tak świetny tyłek, że na pewno podobałaby mi się w moim łóżku, ale nie wybieram słodkich. Słodkie dziewczyny chcą buziaków. Nie robię tego gówna. Całowanie oznacza specjalne rzeczy jak związki i dziewczyny. A ja nie miewam związków i dziewczyn. Mam koleżanki do pieprzenia. Bo pieprzę. Często. Z całą pewnością się nie kocham. Może nie pieprzę mocno cały czas, ale nawet powolne pieprzenie jest tylko pieprzeniem. Nie mam czasu ani ochoty, żeby podjąć wysiłek, aby utrzymać dziewczynę.
Pewnego dnia, kiedy nie będę tkwił po kolana w klubowym gównie, znajdę miłą dziewczynę i się ustatkuję. Muszę mieć pewność, że ta dziewczyna będzie tego warta. Ale to nie jest ten czas. Tina patrzy mi w oczy i pyta – Jaki kolor mają twoje oczy? Ech, ona robi do mnie słodkie oczka. Cholera, przerwę to i pozwolę jej iść swoją drogą.
***
Nik przesuwa się w swoim krześle niemal nerwowo. – Ech, tak naprawdę nie wiem. Złotobrązowe czy coś. Zostaję przy sprawie koloru oczu i mówię – Nigdy nie widziałam oczu tego koloru. Są jak ciepły miód. Odwraca wzrok, przełyka ciężko zanim odpowiada – No tak, tak myślę. Ojej, jest zdenerwowany. Patrzy w stronę regału z książkami stojącego w rogu, a ja zauważam tatuaż biegnący z jego karku na tył ucha. Jest czarny, gruby i wygląda jak znak plemienny. Pychotka. On nie patrzy mi w oczy i zastanawiam się, co powiedziałam, że tak reaguje. Jestem zdezorientowana. Marszcząc brwi rozglądam się po jego biurze i staram się go rozgryźć. Jest przytulne. Ściany mają kolor jasnego piasku. Biurko jest drewniane i wygląda na ciężkie, nie zostało kupione w Ikei. To rodzaj biurka, które kupuje się w sklepie z antykami i odnawia. Sprawia wrażenie mahoniowego (wielkie panisko!). Zauważam, że cały pokój jest schludny, żadnych porozwalanych
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
papierów w zasięgu wzroku. Mojego biurka w Safirze nie mogę nawet dojrzeć! Tonie w dokumentach, papierach i śmieciach. Mentalna notatka: znaleźć swoje biurko. Na mahoniowym regale w rogu biura stoją dwa zdjęcia oprawione w ramki. Na jednym jest tak piękna mała dziewczynka, że moje serce boli. Jej uśmiech jest słoneczny i brakuje jej jednego zęba z przodu. Ma oczy Nika. Ramka wokół niej jest jasnoróżowa z fioletowymi motylkami. Oooo, słodko. Druga ramka jest przepiękna. Srebrna z beżowymi fragmentami zmieszanymi z masą perłową. Zdjęcie jest stare, wygląda jak portret rodzinny. Wysoki, ciemnowłosy mężczyzna stoi obejmując ramieniem niską, ale piękną, ciemnowłosą kobietę, która jest w bardzo zaawansowanej ciąży. Mężczyzna wygląda jak Nik, ale ma bledszą skórę od niego. Najważniejsze są oczy mężczyzny. To są oczy Nika. Powiedziałabym, ze to są jego rodzice. Po bokach pary obejmując ich za nogi stoją dwie małe dziewczynki. Dziewczynki są obejmowane przez dwóch młodych mężczyzn. Przypatrując się bliżej temu zdjęciu widzę bezczelny, dołeczkowy uśmiech Maxa i to potwierdza moje wcześniejsze przypuszczenie, że Nik i Max są braćmi. Obie dziewczynki mają oczy matki, a obaj chłopcy ojca. Wszystkie dzieci mają piękną karnację matki. Śmieją się i uśmiechają. Wow, uwielbiam to zdjęcie. Każdy na nim jest szczęśliwy. Błogo szczęśliwy. Wracam myślami do Nika i zastanawiam się, co się stało z jego radością. Rozglądam się wkoło, ale nie ma nic wartego uwagi poza szafką na dokumenty w przeciwnym rogu pokoju, blisko drzwi. Żadnych więcej zdjęć, nic osobistego, nic co by wskazywało, że ma dziewczynę albo żonę. Potem to pojmuję.
Jego reakcja na moje głupie pytanie. I prawie wybucham śmiechem, ale udaje mi się to powstrzymać i zamiast tego wydaję zduszony dźwięk. On myśli, że na niego lecę! To znaczy nie mogę go winić za to, bo jest piękny. A teraz gdy spędziłam z nim trochę czasu, zdaję sobie sprawę, że nie miałam czym się denerwować. Wydaje się być miłym, dobrze wychowanym facetem, ale nadal zbyt smętnym jak na mój gust. Pomysł opanowuje mój mózg i zanim o tym pomyślę słowna biegunka wypływa.
***
Tina przez kilka minut rozgląda się po moim biurze. Jej spojrzenie ląduje na zdjęciu rodzinnym, które zostało zrobione kilka miesięcy przed śmiercią taty. Zdaję sobie sprawę, że ona szuka zdjęć żony lub dziewczyny. Zaczynamy. Zaraz wykona ruch. Powinienem był zostawić ten cholerny liścik w spokoju. Tina wydaje zdławiony odgłos, podnoszę wzrok i widzę, że próbuje powstrzymać uśmiech. Spławię ją i nikt nie ucierpi. Ona jest zbyt słodka. Ona jest zbyt słodka. Zbyt słodka, żeby ją wypieprzyć i odejść, to nie ten typ. Wiem to. Spędziłem dużo czasu z takimi dziewczynami i one zazwyczaj mają takie same oczekiwania jak ja. Seks bez zobowiązań. Moje ciało się napina. Jak ją sprowadzić do poziomu bez brzmienia jak dupek?
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Dziewczyny takie jak Tina łatwo zranić. Dlatego nie jestem nimi zainteresowany. Uśmiecha się lekko i czeka, aż coś powiem. Nie wiem, co jej powiedzieć. Jest zdenerwowana i nie potrzebuje dupkowatości. Zaczynam stukać długopisem w biurko. Zastanawiam się tak mocno, że jestem pewien, iż ona widzi, jak mój mózg porusza się w mojej czaszce! Nie zauważyłem, że zaczęła mówić. - Więc możemy być przyjaciółmi, prawda? Czekaj. Co? Gapię się na nią z rozdziawionymi ustami. Czy ja…? Czy ja mógłbym pozostać w strefie przyjaźni? Patrzę na Tinę znowu i widzę, że energicznie kiwa głową uśmiechając się szeroko. Wow, to nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej. Dziewczyny zazwyczaj przychodzą do klubu wiedząc, że mam pieniądze. Zapraszają mnie gdzieś, a później pytają, czy nie wejdę „na drinka”, co w stu procentach kończy się seksem. Tina odbiera moje milczenie jako znak, żeby mówić dalej – Chodzi mi o to, że pracujemy naprzeciwko siebie. Możemy wyskoczyć czasami na lunch i och – jej oczy niemal komicznie się rozszerzają – możemy iść na kawę do Winnie! Wygląda na tak podekscytowaną myślą o nas jako przyjaciołach, że praktycznie podskakuje na krześle. Nie potrzebujesz kolejnego przyjaciela. Zdecydowanie nie przyjaciela, którym jest dziewczyną. To zbyt skomplikowane. Spław ją, człowieku. Nie potrzebujesz tego gówna. - Eeee… Po prostu to zrób! Spław ją. To jest błąd.
Patrzę w jej słodką twarz i zanim zdaję sobie z tego sprawę, słowa uciekają z moich ust. - Tak, pewnie. Możemy być przyjaciółmi. Co. Jest. Kurwa? Do diabła, skąd to się wzięło? Zanim mogę pomyśleć o tym, co się właśnie stało, Tina patrzy na mnie z ogromnym uśmiechem. Jej usta są jasnoróżowe, bez szminki czy błyszczyka, ale naturalne. Jej zęby są białe i idealne. Mówię sobie, żeby przestać się gapić na jej cholerne usta. Więc skupiam się na jej oczach. Ma lekkie zmarszczki w kącikach. Cholera, nawet jej oczy się śmieją. Świetnie. Po prostu świetnie, kretynie. Tina nagle wstaje, odpycha mocno krzesło, które prawie upada na podłogę, uśmiecha się do mnie i mówi – Świetnie! Więc będę w pobliżu, przyjacielu! – entuzjastycznie macha w powietrzu moją wizytówką, jakby to było zdjęcie Polaroida. Kończy słowami – Będę w kontakcie. A potem jest już za drzwiami. Siadam w moim fotelu, marszczę czoło i drapię brodę. Poważnie. Co tu się kurwa stało?
***
Na szczęście zapamiętałam drogę, którą Max mi pokazał, więc schodzę po schodach z budynku Nika. Zmierzam na drugą stronę do Safiry, uśmiecham się od ucha do ucha trzymając wizytówkę Nika. Mimi patrzy na mnie, a jej twarz skręca się z ciekawości. Rozgląda się po sklepie, a potem wraca spojrzeniem do mnie. Zwęża oczy i powoli do mnie podchodzi – Nikolai Leokov. Właściciel. Biały Królik – wybucha głośnym śmiechem i kręci głową z niedowierzaniem.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Klaszcze w dłonie i krzyczy – Nie mogę w to uwierzyć! Naprawdę z nim gdzieś wychodzisz! – Wciąż się uśmiechając klepie moją rękę. Ten mały gest jest ogromny dla Mimi. W świecie Mimi to jest uścisk. Meems wie wszystko o moim związku. Tak naprawdę wszystkie moje dziewczyny wiedzą o Jace Weathersie. Nie trzymam tego w tajemnicy. Podczas jednej babskiej nocy, po zbyt wielu Wiśniowych Bombach, zwierzyłam się z mojej przeszłości Mimi i Loli. Słuchały uważnie, jak dobre przyjaciółki i zaoferowały bezwarunkowe wsparcie. Kocham moje dziewczyny. Są niesamowite. Mentalna notatka: zrobić dziewczynom babeczki. Czuję przypływ ciepła, moja twarz trochę mięknie, ale szybko przybieram pokerową minę i prostuję plecy. Przygotowuję się na gniew Mimi. Uśmiecham się trochę przesadnie i mówię – Właściwie postanowiliśmy zostać przyjaciółmi! Mimi nie odzywa się przez prawie trzydzieści sekund. Ryzykuję i patrzę na nią. Pochyla wdzięcznie swoje wysokie, zwinne ciało nad ladą. Jej oczy są zmrużone (przestań, kochana dostaniesz zmarszczek), a jej wyraz twarzy wyraźnie mówi – Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz? – I to nie w ten dobry sposób. Krzyczy – Czy ty sobie kurwa ze mnie ŻARTUJESZ??! Zaraz wybuchnie! Oblizuję i przygryzam moją wargę zanim się odzywam – Ten sposób jest lepszy dla każdego. - Hmm nie. Jest lepszy dla ciebie. – Lekko kręci głową i wygląda na rozczarowaną. To jest do bani. Nie chcę zwieść Mimi.
Ona i Lola były na misji odkąd powiedziałam im o Jace`u Kretynie (którego Natalie tak nazwała lub w skrócie Kretynie). Obie umawiały mnie na randki w ciemno z nadzieją, że poznam miłego mężczyznę i się zakocham. Poszłam na cztery randki w ciągu ostatnich czterech miesięcy i wszyscy ci faceci byli mili. Ale po pierwsze nie chcę się zakochać ponownie, a po drugie jestem w tej chwili zadowolona z mojego życia. Nie potrzebuję mężczyzny. Zaczynam – Meems, doceniam zainteresowanie moim życiem… - Masz na myśli brakiem życia! – odgryza się. Kontynuuję - … i jesteś świetną przyjaciółką, ale jestem zajęta w sklepie i nie mam teraz czasu na chłopaka. Powiem ci prawdę, nie chcę chłopaka. Kocham moje życie. Wróciłam na tor i kocham to. Podskakuje i siada na ladzie przede mną. Pochyla się i szepcze – Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Moje gardło się zaciska, a spojrzenie zamazuje. Szepczę – Skarbie… Ona ciągnie dalej – Dałaś mi szansę, gdy nikt inny tego nie zrobił. Zawsze będę twoją dłużniczką – wygląda nieswojo i wiem, że mówienie tego wiele ją kosztuje. – Wiem, że nie jestem najweselszą osobą i nie okazuję za dobrze emocji – szepcze bardzo cicho, ale słyszę wyraźnie. – Ten mężczyzna cię zniszczył. Po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa. Mimi się nie myli. Jace mnie zniszczył. Nie fizycznie, ale psychicznie. Nie umiem zaufać tak, jak dawniej. Ponad rok zajęło mi zaufanie Mimi i Loli na tyle, żeby powiedzieć im o sobie. Znają większość brudnych szczegółów na temat tego, co przeszłam z Jace`m. Wiedzą, jak mocno ta strata we mnie uderzyła i tak, zniszczyła mnie. Kto w dzisiejszych czasach nie jest uszkodzony w taki czy inny sposób? Jestem dziewczyną typu „szklanka do połowy pełna6”. 6 Powiedzenie oznaczające osobę pół na pół optymistyczną i pesymistyczną. Kika mówi, że w tej wersji jest bardziej optymistką
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Moje dłonie zaczynają się pocić, gdy myślę o tym, co zostawiłam w Cali. Tęsknię za tym. Bardzo. To jest do bani, ale cieszę się, że wkrótce będę miała najlepszą część Cali tutaj… Natalie! Jeszcze tylko tydzień. Moja BFF jest prześmieszna. Tak wiele sarkazmu w małym opakowaniu. Kocham ją za to. Ona sprawia, że śmieję się cały czas. Humor jest moim sposobem na radzenie sobie z nadmiarem problemów. Kocham się śmiać. To mnie uspokaja. Ona mnie rozśmieszała wiele razy w ciągu ostatniego roku, kiedy naprawdę tego potrzebowałam. Nie widziałam jej od roku, ale rozmawiałyśmy przez telefon co kilka dni i pisałyśmy do siebie codziennie. Ona wie więcej o Jace`u niż Mimi i Lola. Ech, Jace Weathers. Co mogę powiedzieć o Jace`u? Poznałam go zanim skończyłam dwadzieścia lat. On miał dwadzieścia trzy lata. Byliśmy razem na studiach, gdy zaprosił mnie na randkę. Zgodziłam się i spędziliśmy razem dwa cudowne lata. Był moim pierwszym w wielu sprawach. Pierwszym chłopakiem, pierwszą miłością i pierwszym… no wiecie. Randkowałam wtedy, ale zachowałam dziewictwo dla tego jedynego. Myślałam, że Jace był tym jedynym. Oddałam mu swoje dziewictwo po zaledwie trzech miesiącach bycia razem. Po tym pierwszym razie, robiliśmy to często. Jak dobry jest seks?
Bardzo dobry, jeśli mnie zapytacie! To jedyna rzecz, której mi brakuje w posiadaniu mężczyzny. Jace był zachwycony, że reagowałam tak entuzjastycznie. To ja zazwyczaj inicjowałam grę wstępną i utrzymywałam go w pełnym zadowoleniu. Po dwóch świetnych latach razem, oboje zdecydowaliśmy, że byliśmy zbyt młodzi na zaręczenie się, a nawet zamieszkanie razem. Byliśmy zadowoleni z naszego związku. Większość czasu spędzaliśmy razem śmiejąc się i wygłupiając. Byliśmy szczęśliwi. Cóż, wiem, że ja byłam szczęśliwa. Jace jest dobrze wyglądającym facetem. Około 180cm, szczupły i umięśniony. Na studiach grał w kosza. Ma ciemnobrązowe włosy, zielone oczy i miły uśmiech. Ukradł moje serce. Chcę je z powrotem, ty cholerny złodzieju! Wszystko było świetnie dopóki to się nie stało. Teraz nienawidzę Jace`a. Naprawdę go nie znoszę. Jest tchórzem i zakutą pałą. Co jeszcze mogę powiedzieć o Jace`u? Złamał moje serce. Roztrzaskał je na milion kawałków. To znaczy, naprawdę, jaki człowiek nie pojawia się na pogrzebie własnej córki7?
Rozdział 3. To gówno się dzieje.
7 Tak, tak wiem to zakończenie ;) Niestety ten wątek od razu nie zostanie wyjaśniony
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Max patrzy z niedowierzaniem i powoli pyta – Więc mówisz, że zgodziłeś się być jej przyjacielem? Siedzę na stole w naszym pokoju „do wyluzowania”. W ciągu dnia mam na głowie dużo spraw biznesowych. Klub ma dwa piętra. Jestem właścicielem budynku. Na drugim piętrze były dwa wolne pokoje, z czego jednym jest moje biuro. Są tu też dwie sale konferencyjne. Wreszcie pokój „do wyluzowania” z dużym telewizorem LCD, kablówką, odtwarzaczem DVD, komputerem, stereo, grami, najwygodniejszą sofą, na jakiej kiedykolwiek umieściłeś swoją dupę, stołem i krzesłami, lodówką, szafą pełną przekąsek oraz kolorowankami i mazakami (dla mojej siostrzenicy). Spuszczam wzrok i rozrywam chusteczkę na tyle małych kawałków, ile mogę. Odpowiadam – Wiem, prawda? Co do diabła jest ze mną nie tak? Mój brat patrzy na mnie z uśmieszkiem i mówi – Ona zalazła ci za skórę – śmieje się. – Jest cholernie słodka. I ta dupcia, mmm cacy. Mam potrzebę klepnięcia go w tył łba. Mój brat Max jest moim najlepszym przyjacielem. Cóż, jest tak jak i Asher, którego nazywamy Ghost 8. Dorastaliśmy razem, chodziliśmy razem do szkoły i pod koniec liceum Ghost przeprowadził się z nami. To sprawiło, że mama była ekstremalnie szczęśliwa, bo mówiła o jego rodzicach „źli ludzie” czy „zła kobieta”. Całe miasto o tym wiedziało. Mama kocha Ghosta jak własnego syna. Odmawia nazywania go Ghostem, ale on nie ma nic przeciwko. On mówi na nią: mama i kocha ją tak mocno, jak ja a może nawet bardziej. Ghost wymykał się z sali gimnastycznej, żeby nikt nie widział siniaków na całym jego ciele. Wiedziałem, że tam były, ale to był zakazany temat. Poruszyłem ich temat raz, a on potem zniknął na tydzień. Następnym razem, 8 Ghost będzie bohaterem drugiego tomu wraz z Natalie przyjaciółką Tiny ;) A w ogóle nie tłumaczę ksywek, bo lepiej brzmią w oryginale.
gdy go widziałem nie wspomniałem o nich, ale dałem mu do zrozumienia, że był moim bratem i zatrzymam to dla siebie. Zawsze. Asher i ja mamy trzydzieści cztery lata. Max jest rok młodszy od nas. Ech, pupilek. Ghost wchodzi do pokoju, a za nim mój kuzyn Diego, którego nazywamy Trick i obaj siadają. Max zaczyna – Hej Casper, zgadnij co Nik właśnie zdobył? – aż się trzęsie. Idiota. Ghost przebiega dłonią po blond włosach i odwraca na mnie swoje brązowe oczy. Strzela – Nowy samochód? - Nieee – Max przeciąga e. Odwraca się do Diego i mówi – Ty zgadnij. Diego przypomina nas w każdy sposób, taka sama budowa twarzy i odcień skóry. Jest trochę niższy od nas, ale nadal wysoki. Jest w moim wieku, ale chodziliśmy do różnych szkół. Nasze mamy są siostrami. Jedyna różnica między nami to jego piwne oczy. Diego pyta – Psa? Max zaczyna się śmiać – Załatwił to – Zamknij się głupku. Piorunuję go wzrokiem zza stołu. – Ma nowego przyjaciela. I to jest dziewczyna. Obaj szarpią swoimi głowami w górę z pytającym wyrazem twarzy. Potwierdzam kiwnięciem. Milczą przez chwilę zanim Diego parska i pyta – Czekaj, jest przyjaciółkąprzyjaciółką? – podnosi brwi. Śmieję się i odpowiadam – Nie człowieku, tylko przyjaciółką. Pracuje naprzeciwko w tym eleganckim sklepie Safira. Max chichocze – Wysłała mu cukierki i liścik! Ghost gapi się na mnie, jakbym stracił pieprzony rozum, a potem wybucha śmiechem – Co my jesteśmy w czwartej klasie?
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Piorunuję go wzrokiem i mówię – Jest miła – wymawiam miła, jakby to było coś złego. Diego przechyla głowę na bok i zagapia się za moje ramię jakby myślał. Dopytuje się – Nie sądzę, żebyś kiedykolwiek miał przyjaciółkę. Chodzi mi o przyjaciółkę, z którą się nie bzykasz, prawda? Marszczę brwi i kiwam. - Straciłeś swój pieprzony rozum – Ghost mruczy. – Lepiej sprawdź jej akta. Tak na wszelki wypadek. On ma rację. Cholerną rację. Muszę zadzwonić do kolesia i ją sprawdzić. To jedna z tych rzeczy, która przychodzi razem z pieniędzmi. To nie jest tak, że nie ufam ludziom, ale lepiej dmuchać na zimne. Pracuję z rodziną i muszę być pewny ich bezpieczeństwa. Zawsze. Wszystko, co o niej wiem to jej imię – Tina. Wzięła moją wizytówkę, więc muszę czekać na kontakt.
***
Rawr Raaawr
Patrzę w stronę wejścia, uśmiecham się i mówię – Hej skarbie, co się dzieje? Lola biegnie prosto do pokoju socjalnego. Jest spóźniona pięć minut i wie, że ja się tym nie przejmuję, ale zawsze bardzo się stara. Wychodzi z zaplecza i odpowiada – Nie za dobrze. Żadnych babeczek dzisiaj? – patrzy na mnie z nadzieją.
Krzywię się z powodu mojej odpowiedzi – Nie, przykro mi skarbie. Zrobię na jutro. Jej twarz nieco opada. Kocham to, że nie stara się ukrywać rozczarowania. Mówi żałośnie – W porządku – brzmi tak beznadziejnie, ale nie mogę nic poradzić na to, ze chichoczę. - Zły dzień? – pytam. Ona loguje się do rejestru i mówi – Najgorszy. Krzywię się i pytam – Jak zły, misiu? Ona jęczy – Babeczkowo zły. Śmieję się w głębi duszy. O ja nieszczęsna! Lola jest słodka, ale też strasznie naiwna. Ma dwadzieścia pięć lat i co nieco z królowej dramatu. Jest niska około 150cm. Jej czekoladowo-brązowe włosy spływają w dół ramion i ma słodkie, głębokie, brązowe spojrzenie szczeniaczka. Więc kiedy prosi o moje przepyszne babeczki, dostaje je. Lola zaczyna – Więc słuchaj. Wyciągam swój tyłek z łóżka, aby zrobić jakieś zakupy. Czekam przy kasie. Jest jeszcze wcześnie, więc nie widzę wyraźnie. Podnoszę wzroki i ta suka Nicki jest moją kasjerką. Uśmiecha się i mówi: Chcę, żebyś wiedziała, że cały ten czas, gdy byłaś z Alexem, ja go bzykałam. O. Nie. Nie. Zrobiła. Tego. Wyraz mojej twarzy musi to wszystko mówić, bo Lola ciągnie – O, tak. Więc ja do niej mówię: mam nadzieję, że zawsze używałaś gumek tak jak ja, bo okazało się, że coś roznosi! Wybucham śmiechem i pytam – Czy to prawda? Odpowiada ze śmiechem – Nie mam pojęcia. Jej twarz była taka blada, że wyglądała jakby miała się porzygać! Potem powiedziała: Mówił, że byłam
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
najlepsza z jaką był, a ty w łóżku byłaś jak trup. Więc sięgnęłam po moje zakupy, otworzyłam puszkę posiekanych pomidorów i wylałam jej na głowę! Śmieję się tak mocno, że trzymam się za brzuch i ledwo mogę oddychać. Lola patrzy na mnie i też zaczyna się śmiać. Potem przestaje, krzywi twarz i mówi cicho – Taa, prawdopodobnie będę miała tam zakaz wstępu. Muszę znaleźć nowe miejsce na zakupy. Uśmiecham się – To najmniejsze zmartwienie! Powiedz mi, że było tego warte. Uśmiecha się szeroko – Całkowicie warte. Lola kiedyś była zbyt słodka. To było zanim poznała Mimi. Mimi zakochała się w Loli na drugim spotkaniu. Wzięła naszą małą przyjaciółkę pod swoje skrzydła i przekazała jej nowe motto. Nie daj się! W ciągu ostatniego roku zobaczyłam, jak Lola rozkwitła z delikatnego kwiatka w solidnego chwasta! To brzmi źle, ale wierzcie mi, nie jest takie. - Więc – Lola mówi podczas przeliczania kasy. – Meems powiedziała mi, że masz nowego przyjaciela – akcentuje słowo przyjaciel. Boże, Mimi, jesteś do bani. Używając mojego surowego maminego głosu mówię – Ani. Słowa. Brzmi na zirytowaną, kiedy odpowiada – No dawaj, Mała! Nie powiesz mi, że kiedy na niego patrzysz, nie widzisz tego co ja. Wzdycham głęboko i przyznaję – Widzę! Wiem, że on jest Panem Pięknym i powinnaś zobaczyć jego brata, który jest Panem Wspaniałym. Ten koleś się do mnie odezwał, a ja prawie padłam. Byłam taka zdenerwowana, że moja szyja zrobiła się pełna tych głupich, swędzących rzeczy, a on był uprzejmy z tym swoim głębokim, łóżkowym głosem… Ach!
Odwracam się do niej plecami i idę do pokoju socjalnego. Jestem tam prawie, gdy słyszę Lolę. - Dlaczego nie zaprosisz go na lunch? Hmm, może po prostu to zrobię.
***
Dwa dni później
Siedzę na ladzie i gapię się na wizytówkę, która odwzajemnia spojrzenie. Przedrzeźnia mnie. Jest na niej email Nika. Mogłabym po prostu wysłać mu emaila z zapytaniem o lunch czy kawę. Więc dlaczego to jest takie trudne? Przestań tchórzyć i po prostu to zrób. Wiesz, że chcesz go zobaczyć. Loguję się na moją pocztę, zaczynam pisać, ale tchórzę w ostatniej chwili. Zapisuję wiadomość do kopii roboczych na wypadek, gdybym zmieniła zdanie. Rawr Raaawr Mój dzwonek już nie brzmi jak kot w rui, teraz jest bardziej jak mucząca krowa. Dzisiaj jest środa i tego jednego dnia w tygodniu jestem w sklepie sama. Uśmiecham się i patrzę w stronę drzwi. To co widzę sprawia, że mój uśmiech znika i tracę cały zapał. Panna Diablica (ta od niepowodzenia ze zwrotem sukienki) kieruje się w stronę lady. Och, Panie. Proszę daj mi siłę.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Uśmiecham się mocniej i pytam – Dzień dobry, proszę pani. Jak się pani dzisiaj ma? Ona odwzajemnia uśmiech – Och, świetnie skarbie. A jak ty się masz? Hmm, co? Natychmiast robię się podejrzliwa, bo uśmiecha się, jak kot który wypił śmietankę. Odpowiadam – Cóż, nie jesteśmy dzisiaj zbyt zajęci, więc chyba mogłoby być lepiej. W czym mogę pomóc? - Chciałam tylko przeprosić za moje niegrzeczne zachowanie sprzed kilku dni. To było totalnie nie do przyjęcia i naprawdę mi przykro – próbuje wyglądać na skruszoną, ale wychodzi to opornie. Jestem w szoku i jąkam się – O, Wow. Ja, eee, dziękuję. To naprawdę miło z pani strony. A potem to nadchodzi. Ona stawia na smutny uśmiech i wzdychanie – Wiem, że zrozumiesz mnie jak kobieta. My lubimy wkładać ładne ubrania dla naszych mężczyzn, ale trzysta dolarów za sukienkę, którą kupiłam było prawdopodobnie przesadą – śmieje się trochę zbyt radośnie i kładzie rękę na swoim policzku. – Tak naprawdę nie wiem, co sobie myślałam. Mój mąż jest właścicielem klubu po drugiej stronie ulicy, a ta sukienka jest zbyt formalna, żeby ją tam nosić. On nawet nie spojrzał na nią drugi raz. Co. Do. Diabła. Czy ona właśnie powiedziała, że jest żoną Nika?! Przyglądam jej się dokładniej. Ona bardzo dobrze może udawać słodką. Gdyby była na jakimś castingu, byłabym pod wrażeniem. Jest szczupła, trochę wyższa ode mnie i może rok czy dwa starsza. Jej długie blond włosy są tak rozjaśnione, że prawie srebrne. Jej niebieskie oczy wyglądają na zimne jak lód.
Diablica wzdycha ciężko i zdobywa się na najsłodszy głosik, jaki może – To byłaby taka ogromna pomoc, jeśli przyjęłabyś tę sukienkę. Popełniłam błąd i obiecuję, że już nigdy tego nie zrobię – brzmi jak pięciolatka. – Mój mąż jest naprawdę na mnie wściekły. Naprawdę muszę odzyskać te pieniądze. To nie ma dla mnie sensu. Po pierwsze, dlaczego Nika obchodziłoby marne trzysta dolarów, gdy jego jedwabne koszule prawdopodobnie kosztowały dużo więcej? Po drugie, on jest właścicielem klubu! Klub jest bardzo popularny (według Mimi), więc nie mogą być spłukani. Konfliktowy rumieniec atakuje moją pierś i wspina się na moją szyję. Chrząkam i odpowiadam – Rozumiem, że ma pani kłopot i bardzo mi przykro. Nawet jeśli przyjęłabym sukienkę, nie mogłabym jej odsprzedać. A jeśli nie mogę jej odsprzedać, nie mogę przyjąć zwrotu. Więc niestety moja odpowiedź to nadal nie – gdzieś w głębi mnie rośnie odwaga. – I to jest moja ostateczna odpowiedź. Na twarzy Diablicy pojawia się morderczy grymas. O hej! Tutaj jesteś! Tęskniłam za tobą. Syczy do mnie – To jakaś BZDURA! Myślisz, że jesteś taka potężna w swoim cholernym sklepie odzieżowym. Wiesz co? Twoje ubrania wyglądają jak gówno. Lepsze widziałam w Target! Myślisz, że widziałaś mnie ostatni raz! Będę wracać tu każdego cholernego dnia, aż tego nie przyjmiesz. A to zrobisz, skarbie – patrzy ma mnie i mówi z uśmieszkiem. – Sugeruję, żebyś zgubiła dziesięć kilo, jeśli chcesz wyglądać dobrze w ciuchach, które sprzedajesz. A potem wychodzi. Och, do diabła nie! To gówno właśnie się stało. Idę do pokoju socjalnego, chwytam klucze i wychodzę za drzwi.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
****
- Nie możesz tego zrobić! Max robi to od dzieciństwa. Ustala swoje własne zasady do gry, które zna nawet jeśli nie pomogą mu wygrać. Odpowiadam – Jestem pewien, że mogę, koleś – umieszczam karty na stole, a on jęczy. Trick nie kontroluje swojego śmiechu, gdy pyta – Dlaczego się w ogóle przejmujesz, Nik? Wiesz, że wygrasz. On to też wie. Oglądanie waszej dwójki jest jak tortura. Zabawna tortura! Ghost obserwuje wszystko z uśmieszkiem z sofy. Stuk stuk stuk stuk Wysokie obcasy. Jedna z moich sióstr musi tu być. Nie wstaję, bo wiedzą, gdzie mnie znaleźć. Stuk stuk stuk stuk Kroki są szybsze i mocniejsze. Odwracam się w stronę drzwi i widzę Tinę mijającą jak burza pokoj „do wyluzowania” oczywiście pędzi do mojego biura. - Tina – krzyczę. Słyszę, że się zatrzymuje i pojawia się w drzwiach. Cholera jasna, wygląda na wkurzoną! Wygląda też pięknie. Jej włosy są spięte w niechlujny kok na szczycie głowy i ma mało makijażu. Jej skóra jest bez skazy. Ubrana jest w białe buty i czarno-białą wzorzystą sukienkę do kolana, która ma trzy guziki od klatki piersiowej w dół i one są teraz trochę rozpięte. Boże, ona jest gorąca. Widzę jej dekolt, ale się nie gapię.
Zauważa inne osoby w pokoju i jej twarz łagodnieje. Mówi – Przepraszam. Pójdę już. Nie chcę przerywać… czy to Uno 9? – jej twarz się rozjaśnia. Odpowiadam – Tak. Zrobiliśmy sobie przerwę. Wszystko w porządku? Wchodzi do pokoju, siada na stole obok mnie, bierze karty z moich dłoni i zaczyna tasować. Wzdycha i mówi do mnie – Rozdaję w tej rundzie. Chłopaki gapią się na nią, jakby oszalała. Ghost wstaje i przyłącza się do stołu. Max patrzy na nią, jakby była szalenie zabawna. Tina kończy tasowanie i rozgląda się po stole. Przedstawia się – Cześć. Jestem Tina. Pracuję po drugiej stronie ulicy. Trick uśmiecha się do niej szeroko – Jestem Trick. Ghost nawet na nią nie patrzy, gdy odpowiada – Jestem Ghost. Ona marszczy nos, gdy pyta – Jak przyjazny duch Kacper? On kiwa, ale nadal na nią nie patrzy. Jej twarz wyraża respekt, gdy szepcze – To jest super. Totalna wariatka. Chrząkam, patrzę na moje karty i pytam – Więc kiedy tu przyszłaś, wyglądałaś jakbyś chciała kogoś zabić. Mam nadzieję, że tym kimś nie byłem ja? Odkłada niebieską dwójkę i wraca do swoich kart. Odpowiada znudzonym tonem – Nie. Ale myślę, że następnym razem, gdy zobaczę twoją żonę, rzucę butem w jej głowę. Eee, jaką żonę? Prawie dławię się pytając – Eee, co? 9 Gra karciana
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Wzdycha i mówi – Przepraszam. To było niegrzeczne. Następnym razem, gdy zobaczę twoją żonę rzucę czymś miękkim w jej głowę. Chłopaki patrzą na mnie, potem na Tinę i znowu na mnie. Max się odzywa – Kochanie, on nie ma żony do rzucania czymkolwiek. Tina odkłada swoje karty i pochyla się do mnie – Powiedziała, że jest żoną właściciela Białego Królika. To ty, prawda? Kiwam głową. Max patrzy na Ghosta, potem na Tricka. Wszyscy się uśmiechają. I wiem dlaczego to robią. Sissy. Mam zamiar ją zabić! Tina przyciska swoje palce do skroni i szepcze – Boże, jestem taka zdezorientowana. Trick opuszcza jej ręce w dół i pyta – Czy to była wysoka blondyna podlejsza niż pies na złomowisku? Tina podnosi wzrok na niego i szybko kiwa. Wściekłość pali moje wnętrzności. Sissy jest królewskim wrzodem na mojej dupie. Jedynym powodem, dla którego trzymam ją w pobliżu są usta jak odkurzacz10. Sissy i ja nie jesteśmy razem, ale przez ostatnie kilka miesięcy była moim regularnym bzykankiem. Nigdy nie pocałowałem jej w usta, ona zna moje zasady. Sissy dokucza mi nazywając mnie Pretty Woman, ale wiem, że to ją boli. Naprawdę mnie to nie obchodzi, bo wiedziała o tym odkąd pierwszy raz uprawialiśmy seks. Nigdy z nią nie pogrywałem, powiedziałem jej wprost, że jesteśmy tylko kumplami do pieprzenia. Zgodziła się. Koniec historii. Niestety dla niej po tym wyczynie muszę ją spławić.
10 Haha uwielbiam jego perspektywę :D
To mnie nie obchodzi. Wyślę jej smsa, jak Tina wyjdzie. Było zabawnie, ale jest jak jest. Patrzę na Tinę i mówię – Przepraszam, Tina. Gdybym wiedział, że sprawia ci kłopoty, spławiłbym ją wcześniej. Tina patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami – Nie chcę, żebyś przeze mnie zerwał ze swoją dziewczyną! Przewracam oczami i mruczę – Ona nie była moją dziewczyną tylko przelotną znajomością. I tak stała się ogromnym wrzodem na moim tyłku. Czas na nią. - Więc – Tina marszczy brwi i zaciska usta – co mam zrobić, jeśli znowu pokaże się w sklepie? Nie chcę kolejnej sceny. To odstrasza klientów – wygląda niepewnie. Wstaję, podchodzę do lodówki, wyciągam dwie cole. Siadam z powrotem i stawiam jedną przed nią. Bez żadnego dziękuję otwiera ją i popija, jakby grała z nami w Uno od lat. Odpowiadam – Zostaw to mnie. Gdy wróci do sklepu, zadzwoń do mnie. Od razu. Kiwając odwraca się, żeby sprawdzić czas na zegarku wiszącym na ścianie. Podskakuje i krzyczy – Cholibka! Byłam tu godzinę, muszę wracać – rozgląda się wokół stołu, uśmiecha i mówi - Miło było was wszystkich poznać. Mam nadzieję, że się wkrótce zobaczymy. Cholibka? Odwraca się do mnie, kładzie swoją małą dłoń na moim ramieniu i mówi – Dzięki Nik. Doceniam to. Chłopaki obserwują ją, jak wychodzi. Cóż, obserwują jej kołyszący się tyłek. Barany.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Trick uśmiecha się szeroko patrząc na drzwi. Deklaruje – Lubię ją! Taa… ja też.
Rozdział 4. Po prostu byłam w okolicy.
Nagle się budzę.
Pot oblewa moją twarz, mój żołądek jest ściśnięty a moja pierś rozszerza się z każdym ciężkim oddechem. Siadając opieram plecy o wezgłowie mojego niesamowitego łóżka. Nie budziłam się tak od trzech miesięcy. Kiedyś tak było każdej nocy, czasami nawet po kilka razy. Nadal jest ciemno. Mrużę oczy na budzik cyfrowy na moim stoliku. 4:57. Fan-kurwa-stycznie. Nie będę się szykować do pracy półtorej godziny wcześniej, ale wstaję. Po stracie córeczki i mamy, miałam przez długi czas problemy ze snem. Ciągle słyszałam płacz Mii w ciągu nocy i budziłam się szlochając w bardzo pustej sypialni. Naprawdę cię teraz potrzebuję, mamo. To czego najbardziej brakuje mi w mamie to jej uścisk. Pochodzę z Chorwacji i byłam wychowana w kochającym domu. Nigdy nie wyszłam z domu bez dania rodzicom buziaka w policzek. I mogłam mieć najgorszy dzień, ale ciepły, kojący uścisk mamy sprawiał, że wszystko wydawało się w porządku. Zawsze gdy byłam w złym nastroju pytała – Co się stało, duszyczko? – i zawsze upewniała się, że zwierzę się jej ze wszystkiego, co mnie niepokoi. I to robiłam. Pieczenie jest moim odreagowaniem. Kocham piec, moją specjalnością są babeczki. Wiem, że moje babeczki są dobre. Właściwie dobre nie jest wystarczającym słowem. Moje babeczki są bombowe. Wstawaj natychmiast. Podnoś swój tyłek z łóżka. Upiecz coś. Odrzucam moją kołdrę. Bach miauu Ups. Przepraszam moje kochanie – Przepraszam Niedźwiedziu. Chodź tu, skarbie – rozciąga się i podchodzi do mnie. Podnoszę go i drapię całego. Kiedy
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
docieram pod brodę, on mruczy głośno i się ślini. Klepię go delikatnie – Bleee Niedźwiedź, kontroluj się. Kiedy Mia miała roczek wymówiła swoje pierwsze słowo: kot. Jako nagrodę dla mojej super mądrej córeczki, dałam jej Niedźwiedzia. Wzięłam go ze schroniska, był bardzo gruby, ale po miesiącu kociej diety wrócił do formy. Niedźwiedź jest super słodki i bardzo czuły (kot w moim typie). Ma białe ciało z trzema wielkimi, czarnymi plamami na plecach i całkowicie czarnym ogonem, przez co wygląda jakby był ubrany w czarną maskę Zorro. Patrzę w dół na mojego kociego przyjaciela i mówię – Chodź, skarbie. Damy ci jakieś śniadanie. Niedźwiedź podąża za mną, gdy idę do łazienki umyć zęby i twarz. Wchodzę do kuchni, zakrywam usta i ziewam. Niedźwiedź już siedzi na blacie i robi coś, co może być nazwane jak taniec Daj Mi Jeść. Cofa się i wraca, mruczy głośno i wpada głową w przypadkowe rzeczy. Patrzy na mnie w taki sposób, jakby chciał powiedzieć – taniec działa, prawda? Sięgam po jedną z jego wielu misek pod blatem, umieszczam w niej mokre jedzenie i kładę je na blacie. Mruczy w czasie jedzenia. Drapię go po głowie i mówię pieszczotliwym głosem – Fantazyjna uczta dla mojej fantazyjnej bestii. – Kocham Niedźwiedzia, jest idealnym kotem. – Masz pięć minut na jedzenie, koleżko. Muszę mieć miejsce na pieczenie. Niedźwiedź kończy i zeskakuje z blatu, który przecieram sprey`em dezynfekującym i układam moje składniki. Umieszczam wszystko na blacie, robię szybko czekoladowe błotko i dzielę równo pomiędzy foremki. Wkładam je do pieca i idę do łazienki na prysznic.
Pod prysznicem głośno śpiewam „Praca od 9 do 17”. Kiedy kończę, wchodzę do korytarza i pyszny zapach czekoladowego ciasta atakuje moje nozdrza. Oblizuję usta i wiem, że jedną z tych dziecinek zjem na śniadanie. Kiedy wchodzę do kuchni, alarm na piekarniku właśnie dzwoni. Doskonałe wyczucie czasu. Wyciągam je z piekarnika, przykrywam ściereczką i stawiam na blacie, żeby wystygły. Podgrzewam śmietankę na kuchence, nie za mocno, ciepłą wlewam do półsłodkiej czekolady i powoli mieszam. Odsuwam na bok do ostygnięcia. Mniam! Burczy mi w brzuchu, więc go poklepuję. Wkrótce, mój piękny. Wracam do pokoju, żeby się ubrać. Decyduję się na lniane spodnie i bluzkę. Dodaję jakieś sandałki na obcasie i voila! Przeszukuję mój blat w łazience, żeby znaleźć coś do makijażu. Nie używam szminki, jedynie bezbarwny lub lekko zabarwiony błyszczyk. Lubię naturalny kolor moich ust. Patrząc na mój ograniczony wybór, decyduję się na tusz do rzęs i bladoróżowy błyszczyk. Rzut oka na zegarek mówi mi, że mogę zacząć lukrować babeczki, więc wracam do kuchni. W lukrowaniu ciasta jest coś takiego, że ma niemal terapeutyczny wpływ. Korzystając z rękawa do wyciskanie, starannie przyzdabiam dwanaście babeczek zakręconym, ślimakowym wzorem. Jestem strasznie głodna, więc w tym momencie biorę jedną babeczkę i wpakowuję całą do moich ust. Przeżuwając głośno słyszę dzwonek do drzwi. Co u licha? Wciąż żuję, kiedy otwieram. Stoją tam dwaj mężczyźni w niebieskich kombinezonach.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
O cholibka! Zapomniałam o ciężarówce przeprowadzkowej! Jeden z mężczyzn mówi – Dzień dobry. Myślę, że oczekuje pani ciężarówki z meblami. Kiwam głową i nadal żuję. Podnoszę dłoń z wystawionym w górę palcem wskazującym. Uniwersalny sygnał – za minutkę, proszę. Kiedy w końcu jestem w stanie mówić, uśmiecham się do nich szeroko – Tak! Bardzo przepraszam – sprawdzając zegarek mówię. – Zapomniałam i muszę być wkrótce w pracy. Drugi mężczyzna patrzy na moje usta, chrząka i mówi – Przykro mi proszę pani, ale ktoś musi być tu z nami na czas rozładunku. A niech to! Mój mózg robi bip! Mam pomysł. Wymijam panów od przeprowadzki, idę do mieszkania obok i cicho pukam. Drzwi się otwierają i jestem powitana z wielkim uśmiechem. – Mój, o mój, to ty Tina? Odwzajemniam uśmiech i mówię – Cześć Molly! Potrzebuję wielkiej przysługi. Molly patrzy na moje usta. Jej wargi drżą, gdy mi mówi – Dziewczyno, masz czekoladę na zębach. Moje oczy się rozszerzają, czuję ciepły rumieniec na policzkach. Molly jest naprawdę spoko sąsiadką. Jest około pięćdziesięcioletnią Afroamerykanką, małą, ale pełną ognia. Za każdym razem, gdy ją widzę jestem zahipnotyzowana jest strojami. Zawsze są tradycyjne, afrykańskie z fantastycznymi wzorami i koralikami. Jej mąż zmarł dziesięć lat temu, a oni nigdy nie mieli dzieci, więc zdecydowała się sprzedać dom i kupić zamiast niego mieszkanie. Kiedy poznałam Molly poczułam się, jakbym wygrała w sąsiedzkiej loterii.
Molly początkowo była w stosunku do mnie ostrożna. Dopóki nie zaprosiłam jej na zjedzenie ze mną kolacji i nie spróbowała moich babeczek. Mogę śmiało powiedzieć, że Molly i ja jesteśmy teraz dobrymi przyjaciółkami. Zakłopotanie sączy się moimi porami. Piszczę – Czy mogę użyć twojego lustra? Kładzie rękę na biodrze i tupie stopą. – Czy ty masz przede mną jakąś tajemnicę, dziewczynko? Eee, co? Szepczę – Eee, co? – moja twarz musi pokazywać zdezorientowanie, bo ona ciągle mówi. Stanowczo pyta – Jesz babeczki za moimi plecami? Och! Czuję bańkę śmiechu rosnącą w moim gardle. Chichoczę i mówię – Jeśli wyświadczysz mi tę przysługę, zostawię ci kilka. Odpowiada z uśmiechem – Stoi. Wiesz, gdzie jest lustro, cukiereczku. Szybko się ogarniam i wyjaśniam Molly sprawę przeprowadzki. Na szczęście nie miała planów na dzisiejszy poranek. Molly ma mój zapasowy klucz. Zazwyczaj opiekuje się Niedźwiedziem, gdy wyjeżdżam z miasta polując na nowych dostawców do Safiry. Pakuję sześć babeczek do pudełka, daję Molly wielki uścisk i idę do samochodu. Kocham mój samochód. To kabriolet. To żółty VW garbus z 1975 roku. Dziewczyny nazywają go żuk gnojowy. Jest nieco zardzewiały i przecieka, więc kiedy pada muszę przykrywać go brezentem. Ma charakter. To moje dziecko. Podchodzę do drzwi od strony kierowcy i łapię za klamkę. Naciskam.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Nic się nie dzieje. Naciskam mocniej. Próbuję ponownie. Nadal nic. Naciskam mocniej i przytrzymuję drzwi kolanem. Słyszę to. Klik. Bingo! Otwieram drzwi, siadam i umieszczam moje babeczki na podłodze obok siedzenia pasażera. Czuję nadchodzący ból głowy. Mentalna notatka: wziąć aspirynę. Wkładam kluczyk w stacyjkę i przekręcam. Nic się nie dzieje. Moje czoło opada z hukiem na kierownicę między moimi rękoma. Wzdycham.
***
Tak wiele emaili. Muszę zatrudnić sekretarkę lub asystenta do pomocy. Biały Królik jest taki popularny, że wiele osób chce zarezerwować urodziny czy inne specjalne okazje. I jestem za. Moja siostra Maria przychodzi mi pomóc przy okazji. Pracuje jako recepcjonistka, więc jest bardzo pomocna, kiedy jej potrzebujemy i wie, co robi. Umie pracować na wszystkich tych gadżetach i zna się na technologiach. Myślę o zaproponowaniu jej pełnego etatu jako sekretarki. Ding! Okienko pojawia się na moim komputerze. To komunikator, którego nigdy nie używam. Zarejestrowałem to, kiedy kupiłem komputer i
automatycznie się loguje przy uruchamianiu systemu, ale nigdy nie dodałem żadnego znajomego.
[email protected] przesyła zaproszenie do znajomych Ma na imię Valentina? Ładnie. Przyjmuję zaproszenie i od razu przychodzi wiadomość. TheTomicBomb: Hej Przyjacielu!
Nie mogę nic na to poradzić, ale chichoczę z jej nicku.
Nik123: Cześć. Jak się masz? TheTomicBomb: Świetnie dzięki. A ty? Nik123: Zajęty. Ale dobrze. TheTomicBomb: To dobrze. Cokolwiek powiedziałeś „żonie” zadziałało. Nie widziałam jej.
Cholerna racja. Spławiłem Sissy. Była zdruzgotana, ale nic mnie to nie obchodzi. Jest rozpieszczona i przyzwyczajona do dostawania tego, czego chce. Musi wiedzieć, że nie może odwalać takich numerów.
Nik123: Cieszę się. Jeśli przyjdzie do ciebie znowu, daj mi znać, a ja to rozwiążę. TheTomicBomb: To brzmi trochę przerażająco! Nie chciałabym z tobą zadrzeć. Nik123: To dlatego, że jesteś słodka. To nie leży w twojej naturze.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
TheTomicBomb: Słodka?! Jestem gnojkiem!!! Raz poszłam do muzeum i nie wrzuciłam kasy na dobrowolny datek! Wybucham śmiechem. Ta dziewczyna jest totalnym głupolem. Lubię to.
Nik123: Do diabła. Rzeczywiście gnojek. TheTomicBomb: Jesteś jutro wolny w czasie lunchu?!
Szybko rzucam okiem do mojego terminarza.
Nik123: Sorry Tina, jutro mi nie pasuje. Spotykam się z potencjalnym sponsorem. Co powiesz na pojutrze? TheTomicBomb: Świetnie. Rezerwuję. Jaki sponsor? Nik123: Spotykam się z firmami, które chcą wykorzystać nazwę Białego Królika. Dają pieniądze na klub. A ja umieszczam ich nazwy na plakatach i dodaję linki do ich stron internetowych. TheTomicBomb: Wow! Ale ja myślałam, że idzie wam bardzo dobrze, czy ty potrzebujesz ich pieniędzy??! Nik123: Lubię wydawać pieniądze innych ludzi, a nie moje własne. W ten sposób mam większy zysk. TheTomicBomb:
to prawda. Jak duży jest ten sponsor? Nik123: Cholernie duży. To oznacza więcej pieniędzy dla nas. TheTomicBomb: Super! Mam nadzieję, że to załatwisz. Muszę iść, do zobaczenia pojutrze na lunchu Nik123: Świetnie. Ostrzegam cię tylko, jestem wielkim fanem sushi TheTomicBomb: Ja też! Brzmi jak plan :p
TheTomicBomb wylogowuje się.
Nie wiem, co się właśnie stało, ale uśmiecham się jak idiota. Powinienem ją spławić.
***
Ostatnią noc spędziłam na rozpakowywaniu większości rzeczy Nat w drugiej sypialni. Jestem bardzooo podekscytowana! W przyszłym tygodniu ona tutaj będzie. Będę mieszkać i pracować z moją najlepszą przyjaciółką na całym, szerokim świecie! Piszę do niej, żeby wiedziała, że praca posuwa się naprzód.
Ja: Hej skarbie, twój pokój jest prawie ogarnięty. Prawie tutaj jesteś! Jupi! Nat: Supertastycznie11! Całkowicie niesamowicie! Poszłam do twojego taty i wzięłam jego zapasowy klucz. Ja: Super. Co u niego? Nat: Znasz swojego staruszka, zawsze ma coś do roboty. Zrobił nowy stolik w zeszłym tygodniu!
11 Hehe co za słowo Supercalifragilisticexpialidocious – zaczerpnięte z Marry Poppins tej niani z parasolem ;)
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
To świetna wiadomość. Mój ojciec jest stolarzem i fascynuje się wszystkim, co drewniane. Większość moich wspomnień z dzieciństwa o nim to jak robi coś z drewna. Kiedy mama zmarła, przestał majsterkować i stał się odludkiem. Niestety nie pomagałam mu wtedy, bo sama byłam w żałobie po stracie mojej słodkiej Mii. Pocieszaliśmy się najlepiej jak umieliśmy, ale mieszkanie w Cali było dla mnie zbyt trudne, więc przeprowadziłam się do Nowego Jorku. Myślę, że moje przeniesienie wyrwało go z tego transu. Dzwonimy do siebie kilka razy w tygodniu i Nat przy każdej okazji sprawdza, co u niego.
Ja: Niesamowite. Jak wygląda? Nat: Ty mi powiedz. Był w ciężarówce!
O Wow.
Ja: Myślałam, że jest twój! Wstawiłam go do twojego pokoju! Nat: Nie, jest twój kochanie. Masz nowy stolik do kawy! Muszę spadać, do zobaczenia. Kocham cię x Ja: Ja kocham cię bardziej x
To jest niesamowite, bo nigdy nawet nie miałam stolika do kawy. Idę do sypialni Nat i przyglądam się mojemu prezentowi. Jest piękny. Sięga do moich kolan. Po bokach ma wyrzeźbione róże, łodygi i liście. Łodygi bardzo realistycznie wiją się w koło, nawet są na nich kolce. Kocham go. Moje oczy przysłania mgła, a moje gardło zaciska się z emocji, bo wiem, że ten stolik jest czymś więcej niż prezentem. Jest wiadomością od mojego taty. Wiadomością, żebym nie martwiła się o niego, bo wszystko jest w porządku. Ogarnia mnie ulga, a miłość rozgrzewa.
Wycieram oczy, chrząkam i wyciągam komórkę, żeby zadzwonić do mojego ojca.
***
- Puk puk! Podnoszę głowę znad mojego terminarza, żeby zobaczyć uśmiechniętą Tinę stojącą w drzwiach mojego biura. Trzyma duży, biały pojemnik. Uśmiecham się i pytam – Hej, co ty tu robisz? – sprawdzam godzinę, jest 11:00. Jeszcze trochę czasu do mojego spotkania. - Po prostu byłam w okolicy – wygląda na trochę zakłopotaną, gdy kontynuuje. – Cóż, wiem, że mówiłeś o ważnym spotkaniu, więc przyniosłam coś do dosłodzenia oferty. Moje oczy się rozszerzają. Pytam – Tak? Co tam masz? Podchodzi do mojego biurka i otwiera pojemnik. Jest w nim dwanaście najsmaczniej wyglądających babeczek, jakie kiedykolwiek widziałem. Połowa ma polewę czekoladową, połowa jasnobrązowy lukier. Uderza mnie ich zapach. Bach! Prosto między oczy! Czuję zapach masła orzechowego. Cieknie mi ślinka. Mówię do niej – Wyglądają świetnie. Wiele kroków zbliża się do biura. Pojawiają się Max i Ghost. To taj jakby mogli wyczuć jedzenie z ulicy. Max się uśmiecha – Hej Tina, jak leci kochanie? – Ech Max co za baran. Ghost kiwa do Tiny. Jej skóra rumieni się, gdy wyjaśnia – Cóż, zrobiłam trochę babeczek na spotkanie ze sponsorem. Wiem, że to ważne i te dziecinki mogą być naprawdę
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
przekonujące – odwraca się do Ghosta i mówi. – Nie chcę się przechwalać, ale te babeczki – jej oczy się zwężają, rozgląda się w prawo i w lewo – są bombowe. Jej telefon brzęczy i zaczyna grać „Thrift shop” Macklemore. Prostuje się i skomle – O cholera muszę lecieć! – odwraca się do mnie i mówi. – Słuchaj wiem, że mówiłeś, iż nie masz dzisiaj czasu na lunch, ale wciąż musisz jeść, więc wybiorę coś i przyniosę do ciebie. Czy ta dziewczyna jest prawdziwa? - Eee… - jestem oszołomiony, oniemiały. Podnosi brwi i pyta – Więc o której kończy się twoje spotkanie? Odpowiadam – Około 13:00 – wciąż oszołomiony, wciąż oniemiały. Uśmiecha się szeroko – Świetnie. Przyniosę ci kanapkę z indykiem. Chciałem zjeść dzisiaj na lunch indyka. To jest zbyt dziwne. Tina odwraca się do Maxa i Ghosta pytając – A wy chłopaki chcecie jakieś kanapki na lunch? Wstrząśnięta twarz Maxa łagodnieje. Mówi cicho – Nie, skarbie, jest spoko. – Ghost kręci głową. Max ciągnie z uśmiechem – Ale chcę taką babeczkę. Tina odwzajemnia uśmiech i mówi – Proszę! Ale zostaw jakieś dla sponsora – odwraca się do mnie i mówi - Poważnie, przekonaj sponsorów do spróbowania ich. Nadal jestem w szoku, więc po prostu kiwam. Jak tylko idzie w stronę drzwi, Ghost podnosi babeczkę z lukrem. Tina odwraca się, zasysa oddech i biegnie w naszą stronę. Jak tenisista bierze zamach i uderza otwartą dłonią w rękę Ghosta. Mocno12. Plac!
12 Hehe nie mogę ze śmiechu, jak to sobie wyobrażam :D
Ląduje na ścianie i zaskakująco nie spada. Pozostaje w miejscu, jakby była ścienną dekoracją. Jej klatka piersiowa faluje z wysiłku, gdy krzyczy – Cholera jasna! – patrzy na Ghosta i mówi – Zapomniałam was ostrzec, żeby tych nie jeść, jeśli macie uczulenie na orzechy! Ghost chwyta kolejną czekoladowo-orzechową babeczkę, rozrywa opakowanie i wrzuca całą do ust. Jego oczy zamykają się w błogości. Spowalnia swoje żucie, a jego głowa opada. Potrząsając lekko głową patrzy na Tinę i mruczy – Niezłe. Lubię masło orzechowe. Ech, Ghost. Wieczny dupek. Max rozpakowuje czekoladową babeczkę, gryzie i jęczy. W trzech krokach podchodzi do Tiny, obejmuje ją ramionami i podnosi, trzyma ją kilka sekund zanim ją opuszcza. Potem mówi z pełnymi ustami, więc jego słowa są zniekształcone – O mój Boże, Tina, to jest najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek jadłem. Tina patrzy na Max`a z jej ogromnym uśmiechem. Rumieni się i mówi cicho – Cóż, dzięki chłopaki. Nie zapomnijcie ostrzec sponsora – patrzy na mnie i mówi – Przyniosę ci lunch o 13:00. Wychodzi i zamyka za sobą drzwi, jak się zatrzaskują, babeczka z podłogi ląduje na ziemi z plaśnięciem. Max zaczyna chichotać. Ghost do niego dołącza. Nie mogę nic poradzić, ale też wybucham śmiechem. Ta dziewczyna jest huraganem.
***
12:40 Powinnam się pośpieszyć, jeśli chcę być o czasie na lunchu.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Sklep jest na końcu ulicy, mają tam najsmaczniejsze i najświeższe kanapki. Kroją mięso zawsze na twoich oczach i ich indyk jest zawsze soczysty. Nik nie odmówił indyka, więc zgaduję, że go lubi. Wyglądał na trochę zszokowanego, kiedy wręczyłam moje babeczki. A gdy zaoferowałam mu lunch wyglądał na jeszcze bardziej zszokowanego, ale pomyślałam, że jeśli mamy być przyjaciółmi muszę zrobić pierwszy krok. Teraz jesteśmy już na komfortowym etapie i jestem pewna, że on otworzy się bardziej, bo mnie fascynuje. Nie mogę trzymać się z daleka. Chcę dowiedzieć się więcej na jego temat. Max i Trick mnie lubią. Wiem to, bo nie ukrywają tego. A ja odwzajemniam tę sympatię. Z kolei Ghost nienawidzi mojej szalonej strony. Nie jestem pewna dlaczego, ale mogę powiedzieć, że mi nie ufa. Jak zawsze za ladą w sklepie z kanapkami pracuje Silvio. Jest ożywionym, bardzo głośnym Włochem. Lekko łysieje i robi to, co każdy prawdziwy mężczyzna czyli goli się na krótko zamiast zaczesywania. Silvio mnie lubi, bo ja jem. Zawsze mi proponuje ciastko do kanapki i ku jego uciesze prawie zawsze się zgadzam. Silvio uśmiecha się - Buongiorno Principessa! Co moje ci dać dziś? – angielski Silvio nie jest doskonały. - Cześć Silvio, świetnie dzisiaj wyglądasz. Potrzebuję dwa razy to co zwykle. Unosi brwi, uśmiecha się szeroko i klaszcze głośno – O, bardzo dobrze. Kocham twoje jeść! Weźmiesz też ciastko – to nie była prośba. Chichoczę i mówię – Lepiej daj dwa ciasteczka. Jem dzisiaj lunch z przyjacielem. Zrozumienie rozjaśnia jego twarz i podnosi ręce w dramatycznym ruchu – Aaa, to dobrze. Przyjaciele śmiać się, kiedy jeść razem!
Przygryzam wargę, żeby powstrzymać śmiech. Po dwóch latach od poznania Silvio jego angielski chyba jest gorszy. Trzymam dwie kanapki i ciasteczka, żegnam się z Silvio i idę do Białego Królika. Drzwi do biura Nika są zamknięte, sprawdzam godzinę, 13:05. Żongluję jedzeniem, ale na szczęście klamka jest do naciskania a nie przekręcania. Kładę jedzenie na mojej podniesionej nodze i biodrem naciskam klamkę, słyszę kliknięcie otwierania i wchodzę tyłem w drzwi. - Oho! To nie było takie łatwe, na jakie wyglądało. Tu jest pana kanapka, Monsieur – odwracam się i widzę Nika siedzącego przy biurku z szeroko otwartymi oczami. Naprzeciwko niego siedzi piękna kobieta. Aaaaa! Na szczęście Piękna Kobieta się uśmiecha. Wstaje i oferuje uprzejmie – Proszę pozwolić, że pomogę – bierze kanapki oraz ciasteczka z moich rąk i kładzie je na krawędzi biurka. Bełkoczę – Och, dziękuję bardzo. Przepraszam, że przeszkadzam. Myślałam, że spotkanie już się skończyło – strzelam w Nika przepraszającym uśmiechem. - W porządku – ona mówi. – Skończyliśmy i pytałam Nika, skąd ma te przepyszne babeczki. Nik chrząka i podchodzi do mnie. Podchodzi tak blisko, że moje ramię jest w zgięciu jego ramienia. Wyjaśnia – Cóż, Tina je zrobiła. Przypatruję się Pięknej Kobiecie i zdaję sobie sprawę, że już ją widziałam. Mówię powoli – Chwila moment. Myślę, że widziałam cię w moim sklepie. Prosiłaś o pomoc i poleciłam ci ten żółty sweter, bo wyglądał zabójczo z twoimi czarnymi szpilkami.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Kobieta uśmiecha się i rozszerza oczy. Odpowiada zszokowanym i rozbawionym głosem – O mój Boże. To było jakiś czas temu. Nie sądziłam, że mnie rozpoznasz. Uwielbiam ten sweter! – chichocze. – Jestem Vanessa. Jestem naprawdę szczęśliwa, że widzę ją ponownie. Ściskam jej dłoń i mówię – Miło mi cię poznać, Vanessa. Jestem Tina. Jeśli będziesz kiedykolwiek potrzebowała pomocy w co się ubrać, wpadnij do mnie znowu. I przy okazji, jeśli lubisz babeczki, mam przepis w moim komputerze w pracy. Jeśli dasz mi swoją wizytówkę, prześlę ci go emailem. Vanessa mówi z uśmiechem – Naprawdę? Chciałabym bardzo – przekopuje torebkę w poszukiwaniu wizytówki i wręcza mi ją. – Mój mąż kocha czekoladę i nigdy wcześniej nie próbowałam czegoś takiego. Patrzę na Nika, który objął moje ramiona swoim, czego nawet nie zauważyłam. On też na mnie patrzy. Ach, spójrz na te piękne oczy! Strzelam w niego zadowolonym w siebie spojrzeniem mówiącym „Patrz! Mówiłam!” – a potem biorę wielkiego gryza mojej babeczki. Prawie zapomniałam o Vanessie, aż znowu się nie odezwała – Jeśli nie macie nic przeciwko powiem, że tworzycie świetną parę. Ramię Nika zaciska się wokół mnie – Oczywiście też tak myślimy. Co. Do. Diabła? - Prawda, skarbie? – potem pochyla się i całuje mnie w skroń. Mam pełne usta, ale udaje mi się wykrztusić – Mmpff – i lekko kiwam głową. Vanessa się żegna z nami dwojgiem i zbiera się do wyjścia. Odwracam się do Nika. Patrzy na mnie i mówi – Nie mogę uwierzyć, że babeczki zadziałały! - Za każdym razem, są jak czar – wyznaję. Wtedy moje oczy zwężają się na niego. – O co chodzi z tą parą, proszę pana?
Zakłopotany spuszcza wzrok i wyjaśnia – Przepraszam za to, ale zrobię wszystko, żeby zdobyć tego klienta. I wydawało się, że naprawdę cię polubiła. Nie chciałem jej rozczarować. Przewracam oczami, wzdycham i odpowiadam – Cóż, lepiej wrócę do pracy, bo może skłamałam o tym przepisie w komputerze. Na szczęście dla ciebie, znam go na pamięć – moja twarz jest poważna. – Naprawdę mam nadzieję, że ci się uda, Nik. Jego twarz łagodnieje i mówi cicho – Dzięki za babeczki, T. I kanapkę. Jutro ja stawiam sushi. Kiwam głową i idę do drzwi. Mam przepis do wysłania.
Rozdział 5. Tylko w Nowym Jorku.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Dzień inwentaryzacji jest najgorszy w miesiącu. Mam do pomocy Lolę i Mimi, bo jak stworzenie cierpiące na światłowstręt, nie ujrzę dzisiaj światła dziennego. Nazywajcie mnie Gollum. Podłoga jest zawalona, Mimi zajmuje się rozkładaniem ubrań, a Lola odbiera telefony i odpowiada na moje emaile. Dzielą się obsługą klientów. Słyszę, jak drzwi do magazynu się otwierają i zamykają. Nie myślę o tym, po prostu kontynuuję monotonne zadanie. Jakieś ręce zasłaniają moje oczy i czuję oddech obok mojego ucha – Zgadnij kto, suko? Znam ten głos. Podskakuję i piszczę tak głośno, na ile pozwalają mi moje płuca. Przerywam na chwilę pisk, żeby się odwrócić. Oto jest moja BFF Natalie, 5 dni wcześniej! Wpadam w jej ramiona i obie piszczymy głośno co najmniej minutę. Krzyczę z całych sił – O mój Boże! Drzwi otwierają się z hukiem i wpada Max z bronią w ręku13! Nat i ja zaczynamy piszczeć z innego powodu, obie padamy na podłogę obejmując głowy. - Co tu się kurwa dzieje? – Max huczy, wygląda na złego. Skrzeczę ochryple – Dlaczego masz broń, Max? Rozgląda się po pokoju i ogarnia scenę przed nim. Jego pierś faluje i przykłada do niej dłoń z bronią. Mówi z napięciem – Cholera jasna, kochanie, zajebiście mnie przestraszyłaś. 13 Haha!
Odpowiadam piskliwie – Ja cię przestraszyłam? Nie trzymam broni! Wkłada pistolet za pasek i wyciąga ręce do mnie oraz Nat. Chwytamy jego dłonie i podciąga nas obie w górę. Kładzie ramiona na naszych barkach i wyjaśnia – Byłem w kawiarni i usłyszałem, że krzyczysz jak pieprzony nur14. Myślałem, że ktoś cię skrzywdził. Rzuciłem moją cholerną kawę na podłogę u Winni i przybiegłem kurwa tutaj. Dlatego miałem pistolet. Moja twarz łagodnieje – To nie wyjaśnia broni, ale cieszę się, że byłeś gotowy mi pomóc, skarbie. Max się uśmiecha dołeczkowo i odpowiada – Kto robiłby mi babeczki? Nat mówi z uśmiechem – Ech, kupiła cię swoimi babeczkami. Max patrzy na nią i krzyczy – Wow. Jesteś naprawdę ładna! Jestem Max. Nat go poprawia – Właściwie nie jestem „naprawdę ładna”. Jestem Natalie. Przeprowadziłam się z Cali, żeby być bliżej mojej najlepszej przyjaciółki i tak zostaję powitana – ona się śmieje. – Tylko w Nowym Jorku. Max wygląda na przywołanego do porządku i przeprasza – Przepraszam, proszę pani. To się nie powtórzy. Nat robi okropną minę i parska na niego – Masz cholerną rację, że się nie powtórzy! Jeśli znowu nazwiesz mnie panią, uderzę cię w twarz. Max zabiera swoje ramiona – Dobra! Dobra! Jasne! Cóż skoro już wiem, że panie są całe i zdrowe, pójdę sobie. Wycofuje się z magazynu. Patrzę na Nat, uśmiecham się i wzruszam ramionami. Tylko w Nowym Jorku.
14 Wg Wiki nur rdzawoszyi „w czasie godów szybkie, powtarzające się dźwięki kończą się żałosnym
kwileniem”.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
***
Śmieję się tak mocno, że ściskam brzuch i pozwalam Maxowi skończyć. - I obie padły na pieprzoną podłogę jakbym był psycholem czy coś – on też śmieje się tak mocno jak ja. – Potem popełniłem błąd i nazwałem jej przyjaciółkę panią i zagroziła mi, że uderzy mnie w twarz! Ghost czyta gazetę, ale też chichocze. Twarz Thicka jest jasnoczerwona, a oddech świszczący, tak jak ja myśli, że to jest takie zabawne. Ghost podnosi twarz i marszy brwi, gdy pyta – Co jest z tymi babkami i piszczeniem? Thick odpowiada – To jest ich wersja tego, jak pies posikuje, gdy jest podekscytowany. Twarz Maxa poważnieje, gdy mówi – Powinniście zobaczyć tę przyjaciółkę. Mmmm, ładna. Tina jest urocza ze świetnym tyłkiem. Mimi seksowna, ale przerażająca jak diabli. Natalie po prostu seksowana. Była tam jeszcze inna dziewczyna trochę za młoda, ale w porządku – odwraca się do mnie i uśmiecha. – Naprawdę się cieszę, że zdecydowałeś się zaprzyjaźnić z Tiną.
***
Dzięki Nat kończymy inwentaryzację w 2 godziny. Praca idzie szybko, kiedy zagadasz się ze starą przyjaciółką. Po roku rozłąki ona wygląda wciąż tak samo za wyjątkiem jej włosów, które są dłuższe i zafarbowane na głęboką purpurę, niektórzy mówią fiolet. Ludzie zawsze pytają, czy jesteśmy siostrami, bo mamy prawie takie same zielone oczy, moje mają ciemną obwódkę i są jaśniejsze, a jej mają kolor jasnozielonej trawy.
Powiedziałam jej o Białym Króliku i chłopakach. Jestem zaskoczona, że nie pyta mnie o Maxa i jego broń, ale cieszę się, bo szczerze mówiąc nie wiem, jak jej odpowiedzieć. Wydaje się naprawdę podekscytowana nową pracą. Po pokazaniu jej, jak używać profesjonalnego żelazka i ostrzeżeniu przed oparzeniami parą (których sama mam wiele), zostawiam ją z nim. Czerwona skrzynka poczty elektronicznej miga na komputerze. Znajduję jedną nieprzeczytaną wiadomość. To od Vanessy.
Do: [email protected] Od: [email protected] Temat: Re: Przepis na babeczki :) Dziękuję ci bardzo, nie mogę się doczekać, żeby zrobić je dla mojego męża! Kto słyszał o majonezie w cieście? Ale wszystko działa, prawda? Z wyrazami szacunku Vanessa Graves P.S. Powiedz swojemu chłopakowi, że ma nowego sponsora. Pracujemy nad dokumentami. Powinny tam być w poniedziałek.
Cholibka. Jupiii! Po wczorajszym przypadkowym spotkaniu z Vanessą, wróciłam do sklepu i wysłałam jej przepis. Przeczytałam z wizytówki nazwę firmy. NT3 Advertising jest ogromną firmą reklamową z Nowego Jorku. Teraz rozumiem, dlaczego to było tak ważne dla Nika. Jeśli udałoby mu się pozyskać tego sponsora, otworzyłoby to drzwi do wielu innych. Samo NT3 ma dziesięć spółek zależnych. Jestem tak szczęśliwa z jego powodu, że chcę w tej chwili tańczyć!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Zamiast tego przekazuję emaila do niego i czekam na odpowiedź. Moje podniecenie opada, kiedy nie dostaję jej w ciągu dziesięciu minut. Wracam do pracy. Rawr Raaawr Gdy tylko chcę odwrócić się i spojrzeć na ten przeklęty dzwonek, wpadam tyłem w coś twardego. Podnoszę wzrok i widzę Nika. Przytula mnie od tyłu. Jest taki wysoki i przystojny. Czuję się bezpiecznie w jego umięśnionych ramionach. To mnie krępuje. Staram się śmiać, gdy mówię – Hej wielki człowieku! Widzę, że należą ci się gratulacje! Łapie mnie za rękę i odwraca mnie przodem do siebie. Bierze moją twarz w swoje duże dłonie i wyjaśnia – Chcieli mi odmówić. Ty – strzela we mnie wdzięcznym uśmiechem i szepcze – ty jesteś powodem, dzięki któremu to zdobyłem. Wszystko dzięki tobie – jego twarz poważnieje. – Dziękuję, kochanie, nie masz pojęcia, jak bardzo tego potrzebowałem. Obejmując moje ramiona swoim, podnosi mnie i buja się z boku na bok. Moje nogi huśtają się z prawej do lewej i nie mogę ruszać ramionami. Jestem pewna, że każdy kto to widzi myśli, że jestem jego laleczką. Kiedy kończy, stawia mnie na nogi i kładzie swoje dłonie na moje ramiona. Rozkazuje – Zamknij na godzinę. Ty i twoje dziewczyny idziecie do Białego Królika na lunch – to nie była prośba. Zaczynam odmawiać – Naprawdę nie powinnam. Jego twarz znów jest poważna, gdy mówi stanowczo – Nie przyjmuję odmowy. Dobraaaaaa. Stara się mnie przekonać – No dawaj. To tylko godzina. Musimy to uczcić – zaczyna kiwać głową.
To jego pierwszy raz w moim sklepie i do tej pory było miło. Rozglądam się i widzę uśmiechniętą Mimi, Natalie puszczającą oczko i Lolę z wytrzeszczonymi oczami. Strzelam w nie wszystkie pytającym spojrzeniem. Mimi i Nat kiwają energicznie, a Lola tylko wgapia się w Nika. Och, Lola. Wiem, jak się czujesz. Wzruszając ramionami mówię moim najbardziej znudzonym głosem – Godzinka chyba nie zaszkodzi. Nik uśmiecha się szeroko Wow, nigdy wcześniej nie widziałam go takiego. Widziałam tylko małe uśmieszki. Ale to… to jest uśmiech. To arcydzieło. Dzieło sztuki. Jest trochę jak ten Maxa. On ma jeden dołeczek, który jest mniam. Jego zęby są tak proste i białe, że chcę je polizać. Ale jego uśmiech całkowicie zmienia jego twarz. Odeszła twardość, którą widziałam w jego twarzy, od teraz gdy będę go widziała przypomnę sobie ten piękny uśmiech. Współczuję każdemu, kto go nie widział. Odwraca się do Mimi i pyta – Możesz zamknąć? Ona kiwa i idzie na zaplecze. Z kluczem w dłoni wypycha nas za drzwi i je zamyka. Nik łapie mnie za rękę, wsuwa ją w zgięcie swojego łokcia i prowadzi nas na drugą stronę ulicy, z dziewczynami na doczepkę. Docieramy do, jak to Nik określa, pokoju „do wyluzowania” i jest w nim co najmniej dziesięć innych osób. Max dopada nas pierwszy. Podbiega, podnosi mnie i ściska mocno. Co jest do cholery z tymi facetami i podnoszeniem mnie? Max woła – Och, laleczko, co za widok dla moich zmęczonych oczu! – patrzy na moje dziewczyny i pyta. – Próbowałyście jej babeczek? - Wszystkie kiwają głowami, a on ciągnie – Powinny wygrywać nagrody czy inne gówno!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Z drugiej strony pokoju starsza pani krzyczy na Maxa – Pilnuj języka, młody człowieku. Nie jesteś dla mnie za stary na klapsa, łobuziaku! – ma nieznaczny akcent. Jest też piękna. Ma ponad pięćdziesiątkę, przyprószone siwizną włosy, oliwkową skórę i ciemnobrązowe oczy. Nik prowadzi mnie do niej i przedstawia – Mamo15, to jest Tina – wygląda na dumnego. Troszkę się wzruszam. Ona patrzy na mnie z zaciekawieniem i pyta – A więc to jest twoja nowa przyjaciółka? – mówi przyjaźnie, ale lekko się drocząc. Nie wiem, jak to rozumieć. Chrząkam i odpowiadam – Miło mi panią poznać… Bierze mnie za rękę i przedstawia się miłym głosem – Cecilia. Ale wy dziewczyny możecie mówić do mnie mama – mruga do mnie, a potem idzie poznać imiona moich przyjaciółek. Trick podchodzi z trzema innymi dziewczynami. Wszystkie są szeroko uśmiechnięte. – Tina, to są siostry Maxa i Nika. Leticia, Maria i Isabel. Leticia wygląda na najstarszą. Nie tak starą jak Max lub Nik, ale jest najstarszą z sióstr. Nie wygląda jak jej mama. Podobnie jak Maria. Leticia mówi – Proszę nazywaj mnie Leti. Łapię jej dłoń i nią potrząsam. Mówię wypełnionym podziwem głosem – Wow, wszystkie jesteście takie piękne. Musicie mieć wspaniałe geny. Maria chwyta moją dłoń i odpowiada – Często nam to mówią, ale ciężko to w sobie zauważyć – jest skromna i słodka. Wygląda na moją rówieśniczkę. Isabel jest najmłodsza. I mam na myśli, naprawdę młoda. Ma może osiemnastkę. Nik musi być co najmniej dwanaście lat starszy od niej. Wygląda trochę jak jej siostry, ale ma oczy tego samego koloru co Nik i Max. Delikatnie bierze mnie za rękę i nieśmiało się uśmiecha – Mów mi Isa.
15 Hoho już mamusi ją przedstawia. Wpadł po uszy :)
Leti pyta mnie o Safirę. Mówię im, że jestem managerem i jakie marki są obecnie dostępne. Zapraszam je, żeby kiedyś zobaczyły sklep. Wszystkie słuchają uważnie i wydają się szczerze zainteresowane. Lubię je. Ghost pojawia się w drzwiach z półmiskami sushi. Drogi Panie, jestem w niebie pełnym sushi! Szaleńczo kocham sushi! Nie kocham surowych kawałków ryb, a kurczaka teriyaki. Och i pikantne roladki z tuńczyka. I może jeszcze sajgonki. Dobra, więc kocham wiele japońskich produktów spożywczych. Nik pojawia się za mną i patrzy na jedzenie szeroko otwartymi oczami. Uśmiecha się, znowu widzę dołeczek i droczy się – Obiecałem ci sushi, prawda? Kiwam głową, a on mówi – Idź jeść, kochanie - popycha mnie lekko. Rozglądam się po pokoju i widzę, że każdy rozmawia i się śmieje. Cecilia i Thick w jednym rogu. Nat, Lola i Max na środku, Ghost siada na oparciu sofy przysłuchując się im. Mimi gawędzi z siostrami. Każdy wydaje się dobrze bawić i cieszę się, że przyszłam. To wydawało się ważne dla Nika. Robię krok w stronę stołu z jedzeniem, gdy zaskakuje mnie głosik. - Tatusiu? Tak słodki mały głosik, że moje serce się zaciska. Podnoszę wzrok i widzę młodą dziewczynę na wózku blokującą drzwi. Poznaję ją ze zdjęcia w biurze Nika. Ma około dziewięciu czy dziesięciu lat, bladą skórę (jak ja) i kasztanowe włosy do ramion. Jej oczy mają ten sam kolor, co Nik. Ząb, którego brakuje na zdjęciu prawie całkiem odrósł. Ten mały aniołek musi być córką Nika.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Jestem trochę zszokowana, kiedy Max16 podchodzi do dziewczynki, klęka obok wózka i pyta – Co jest, kochanie? Ona trzyma przenośną konsolę do gier i marszczy brwi. Szepcze głośno – Nie mogę uruchomić mojej gry. On bierze od niej konsolę, całuje ją w rękę i mówi – Hmm, zobaczmy, co mogę zrobić. Dziewczynka wjeżdża do pokoju wprost do Nika i do mnie. Podnosi wzrok i patrzy na niego pytająco – Hej wujku Nik, to jest twoja dziewczyna? On dusi śmiech i wyjaśnia – Nie, Świerszczyku. To moja przyjaciółka Tina. Tina to moja bratanica Ceecee. Imię pochodzi od mamy, ale to jest dla nas łatwiejsze. Uśmiecham się, biorę jej małą dłoń w moją i mówię – Miło cię poznać, Ceecee. Ceecee oddaje uśmiech. Nagle marszczy brwi i mówi – Jestem głodna. Klękam obok niej i pytam – Chciałabyś, żebym podała ci półmisek, skarbie? Kiwa głową i podąża za mną do stołu. Pytam – Co lubisz? Jej twarzyczka marszczy się z obrzydzenia, kiedy widzi Sashimi i mówi z pewnością – Nie chcę ryb. Śmiech rośnie w moim gardle, gdy jej mówię – W porządku. Ja też nie lubię surowych ryb – rozglądam się wokół. – Tam są kurczak, jajko i ogórek. Co wybierasz? Jej twarz się rozjaśnia, gdy odpowiada – Po jednym z każdego, proszę. Nakładam trochę sushi na talerz i kładę go na jej kolanach. Zauważam, że jej nogi nie są wcale umięśnione, w rzeczywistości wyglądają na dość małe w stosunku do jej ciała. Przypuszczam, że jest sparaliżowana. 16 Och już czuję, że Max będzie moim ulubieńcem. 3 tom będzie o nim, ale jeszcze nawet nie został napisany.
Max wraca do pokoju i podchodzi do nas. Widzi talerz na jej kolanach i jego oczy się rozszerzają. Pyta ją – Wzięłaś to sama, kochanie? Z ustami pełnymi sushi, odpowiada – Eee nie. Tina mi dała. – Patrzy na ojca i mówi – Tatusiu, nie sądzisz, że Tina jest ładna? Max i ja patrzymy na siebie i wybuchamy śmiechem. On kiwa głową i odpowiada – Tak, kochanie, myślę, że jest bardzo ładna. Ceecee sugeruje – Myślę, że ona wygląda jak księżniczka. Max uśmiecha się i stwierdza – Może ona jest księżniczką. Jej pełne podziwu spojrzenie spotyka Maxa i pyta – Myślisz, że jest prawdziwą księżniczką tak jak w mojej książce? On odpowiada z małym wzruszeniem ramion – Nie wiem, kochanie. Dlaczego jej nie zapytasz? Odwraca do mnie twarz i zupełnie poważnym głosem pyta – Tina, jesteś księżniczką z mojej książki? O mój… Jesteś zbyt słodka. Potrząsając głową nieznacznie wkładam jej włosy za ucho i mówię – Nie, skarbie. – Jej ramiona opadają, więc kontynuuję – Ale czasami kiedy ubiorę się naprawdę ładnie czuję się jak ona. Jej oczy się rozszerzają i szepcze – Ja też. Możemy być któregoś dnia księżniczkami? Bez wahania odpowiadam – Absolutnie. – Z jakiegoś powodu to jest dla niej ważne. Patrzy w podłogę z wciąż otwartymi oczami i szepcze powoli – Cool. – Jest tak mała i słodka. Chcę ją uściskać. Więc to robię. Owijam jej małe ciałko ramionami i ściskam ją. Pochylam się do jej ucha i szepczę – Nie musisz być prawdziwą księżniczką, żeby czuć się jak ona. Pokażę ci pewnego dnia.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Wyswobadza się z mojego uścisku, bierze konsolę od Maxa i wyjeżdża sama z pokoju. Odwracam się do Maxa, łapię jego dłoń i stwierdzam – Uwielbiam ją. Max klepie mnie po ręce i z uśmiechem się przechwala – Ona ma taki wpływ na ludzi. - Musisz być bardzo dumny – mówię. Jego twarz poważnieje i odpowiada miękkim głosem – Jestem, laleczko. Naprawdę jestem.
***
Tina trzyma dłoń Maxa i czuję emocje rosnące w mojej piersi. Max przeszedł przez wiele w ciągu ostatnich dziewięciu lat. Kochał dobrą kobietę. Nie widzieliśmy więcej Maddy. Właściwie nie widzieliśmy jej odkąd Ceecee skończyła półtora roku. Ceecee urodziła się jako niezwykle zdrowa dziewczynka. Nie była planowana, ale Max kochał Maddy bardzo mocno, więc zrobił wszystko, żeby ją uszczęśliwić. W końcu oboje zakochali się w idei posiadania dziecka. Max miał dwadzieścia cztery lata i był dumny jak paw, kiedy Maddy zaszła w ciążę. Podobał mu się pomysł bycia tatą. Wkrótce po przyniesieniu Ceecee do domu ze szpitala u Maddy zdiagnozowano depresję poporodową. Nie czuła więzi z Ceecee i czasami zostawiała ją przez godziny w łóżeczku bez jedzenia i zmiany pieluchy. Wkroczyła mama i przeprowadzili się do domu rodzinnego. Mama postawiła Maddy ultimatum. Albo pójdzie do psychologa, albo mama zadzwoni do opieki. Taa, mama wyciągnęła ciężkie działo. Mijały miesiące i z Maddy było coraz lepiej. Wkładała w to więcej wysiłku, bawiła się z Ceecee, kąpała ją i usypiała. Mama była w siódmym niebie.
Ceecee miała czternaście miesięcy, kiedy zdarzył się wypadek. Mama czuła się już na tyle pewnie, że zostawiła Maddy z Ceecee w domu i wyszła do sklepu spożywczego na godzinę. Potem mama wróciła do tego, co zmieniło nas na zawsze. Ceecee płakała na kuchennej podłodze tak mocno, że jej buzia była niebieska. Maddy ukrywała się w rogu ciągnąc się za włosy. Mama wezwała pogotowie i operator z pogotowia powiedział, żeby nie dotykać Ceecee. Mama histerycznie płakała, kiedy podeszła bliżej, żeby przyjrzeć się Ceecee. Nie było krwi, ale jej małe ciałko było wykręcone pod złym kątem. Okazuje się, że Maddy szykowała dla Ceecee lunch, umieściła ją na blacie i na sekundę odwróciła się do lodówki. Ceecee spadła z blatu i złamała kręgosłup, kiedy uderzyła po drodze w stołek. Czy można sobie wyobrazić ból tej małej dziewczynki? Nie rozmawiamy o Maddy. Ceecee pytała o nią dużo. Zna imię mamy i wie, że jej tata nie lubi o niej rozmawiać. Tak jest. Max nie chce o niej mówić, ale około roku temu przyszedł do mnie po namiar na prywatnego detektywa. Chciał się dowiedzieć, gdzie Maddy była. Okazało się, że uniknęła kary przez umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym. Nigdy nie została oskarżona o zaniedbanie, bo sąd odkrył, że była chora psychicznie. Maddy mieszka w Arizonie z mężem i dwójką dzieci, dwoma chłopcami. Kiedy Max usłyszał tę informację, ześwirował. Długi czas po odejściu Maddy był wrakiem. Nigdy nie obwiniałem Maddy o to, co się stało Ceecee. Wszyscy wiedzieliśmy, że to był straszliwy wypadek. I ona będzie z tym żyła do końca życia. Jestem pewien, że zostawiła Maxa z powodu poczucia winy. Jacy ludzie nie czują winy? Po tym wszystkim ona prawie zabiła swoją córkę.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Kocham Ceecee jakby była moją własną córką. Zrobiłbym wszystko, żeby mój Krykiet był szczęśliwy. Coś pociąga za moją klapę. Tina stoi przede mną i patrzy z niepokojem na twarzy. Jest tak blisko, że jest twarz jest tuż przy mojej klacie. Jeden mały ruch i pocałowalibyśmy się. Co do cholery? Zaczynam – Eeee…. Uśmiecha się smutno i duma – Kiedy ktoś ma taką minę jak twoja zazwyczaj potrzebuje uścisku. Obejmuje mnie ramieniem w talii, głowę opiera na mojej piersi, a drugą ręką głaszcze włosy na moim karku. Stoimy tak przez prawie minutę i czuję, że moje ciało się relaksuje. Ona ściska mnie w pasie, podnosi głowę i pyta – Lepiej? Marszczę czoło i patrzę nad jej ramieniem zastanawiając się. Czuję się lepiej. Kiwam lekko. Uśmiecha się, puszcza mnie i wraca do Maxa. Prawdopodobnie najlepsze czterdziestosekundowe przytulanie, jakie kiedykolwiek miałem.
Rozdział 6. Biały królik.
- Więc co się dzieje między waszą dwójką? Odwracając się do Nat i odpowiadam – Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Wygląda sceptycznie i chytrze wypala – Jasne, ten uścisk który dałaś mu po południu nie wyglądał na przyjacielski. Szydzę – Och, daj spokój. Powiedź mi, że nie wyglądał jakby potrzebował przytulenia! Ona odmrukuje – Nie mam pojęcie, bo nie gapiłam się na Nika cały dzień. W przeciwieństwie do kogoś, kogo znam. Staram się zmienić temat – Daj koc, skarbie. – Ściąga koc ze swoich stóp i ciągnie go na nas obie. Jesteśmy na mojej wspaniałej, miękkiej, kremowej kanapie i oglądamy jakiś konkurs śpiewania w TV. Po uściskaniu Nika, którego tak strasznie potrzebował, zaczęłam czuć się niezręcznie. To dlatego, że każde oko w pokoju obserwowało nas, jakby byli sokołami. Max, Trick, Mimi i Cecilia nie mogli ukryć swojej radości. Lola, Nat i twarze wszystkich sióstr były nieco zszokowane. A Ghost jawnie krzywił się na mnie. Niedługo po tym, znalazłam dla nas dziewczyn wymówkę i wyszłyśmy w pośpiechu. Przez resztę popołudnia praca zleciała szybko i w drodze do domu zapytałam Nat, czy możemy zamówić chińszczyznę na kolację. Była za. I oto jesteśmy na mojej sofie, oglądając beznadziejne reality i jedząc chińszczyznę z kartoników. Ach to jest życie.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Nie mogłam prosić o lepsze spędzenie nocy w tygodniu. Uwielbiam to, że Nat zostaje. Czuję się bezpiecznie wiedząc, że jest w pobliży. Nat mówi – Chodzi mi o to, że jedynym facetem, którego widziałam, żebyś tak ściskała był Kretyn. - Oczywiście odnosi się do Jace`a. Niedźwiedź decyduje, że nadszedł czas na znalezienie najbardziej niewygodnego miejsca do spania, wskakuję na sofę i kładzie się na moich stopach. Poklepuję jego malutką główkę, a on mruczy głośno. Odpowiadam – Nie wiem, co ci powiedzieć kochanie. Miałam tylko kilku facetów za przyjaciół i to było krótko przed przeprowadzką do Nowego Jorku. Więc sądzę, że jestem trochę niedoświadczona w tym, co jest właściwe lub nie z przyjacielem. Po prostu traktuję go jak ciebie, Meems, Lolę – kończę wzruszając ramionami. Grzebiąc pałeczkami w kartoniku rzuca mi długie spojrzenie i szepcze – Po prostu nie chcę, żeby cię zranił – klepie moją przykrytą stopę. – Jesteś wrażliwą duszą, moja sikoreczko. Kocham cię bardziej niż kogokolwiek. Po prostu na ciebie uważam. Szturcham pod kocem jej stopę moją i mruczę – Wiem, głupku. – Marszczę czoło i patrzę na nią – Jest w nim coś, prawda? Ona przewraca oczami i woła – O tak! To się nazywa zwierzęcym magnetyzmem, a on ma tego pełne wiadra. Jest seksowny i ten tatuaż… mrrr! I jeszcze ta blizna na brwi… i brat. Wybucham śmiechem i mówię – Chwilunia, myślałam, że cię złapałam na wpatrywaniu się w Ghosta, a teraz interesujesz się Maxem? Odpowiada z zamyśloną miną – Nie wiem nic o Kacprze. On mnie przeraża. Zbyt intensywny, wiesz? Myślę, że gdybym szukała trochę zabawy, pójdę z Maxem. Jest niekłopotliwy. Podnoszę brew i krzyczę – Max wpadł na naszą inwentaryzację z bronią! Jeśli to nie jest intensywne, nie wiem, co jest. Jej ciało trzęsie się ze śmiechu – To było zajebiście niesamowite.
Patrzymy na siebie u wybuchamy śmiechem. Taaa, to było dość niesamowite.
***
Nat i ja docieramy do pracy kilka minut przed czasem. Natychmiast wysyłam ją do Winnie, żeby przedstawiła się każdemu, kto tam pracuje dzisiejszego poranka i zdobyła nasze poranne paliwo. Jest sobota, więc to będzie dla nas pracowity dzień. Dzięki niebiosom za to. Mam trochę pieniędzy. Ale jak powiedział Nik, „ wolałabym wydawać pieniądze kogoś innego i w ten sposób zwiększać zyski”. Na moje nieszczęście nie mam tak dużo pieniędzy, żeby wydawać je na sklep. Kiedy urodziła się Mia, moi rodzice namówili ją do dopisania jej do mojego ubezpieczenia na życie i tak zrobiłam. Kiedy zmarła, dostałam znaczną ilość pieniędzy i wrzuciłam wszystko w Safirę. A kiedy zmarła mama, otrzymałam bardzo przyzwoity spadek. Umieściłam te pieniądze na oprocentowanym koncie i nie mogę ich ruszyć przez kolejne pięć lat. Więc tak, mam trochę pieniędzy. Ale nie mogę ich dotknąć. Po zapłaceniu wynagrodzeń dziewczyn, nie zostaje mi wielka suma, więc kiedy mamy pracowity dzień, cieszę się jak głupia. Dwa razy w roku podróżuję w poszukiwaniu potencjalnych dostawców. To nie znaczy, że nie lubię moich obecnych, ale lubię poszerzać naszą ofertę odzieży i akcesoriów. Dziewczyny wszystkie ubrania kupują w cenie hurtowej. Więc w zasadzie nie dostaję ani grosza za ubrania im sprzedane. Robię to, bo je kocham i one są dla mnie takie dobre. Nat wchodzi do sklepu trzymając dwie karmelowe latte, jedną stawia dla mnie na ladzie i idzie składać wczorajsze porozwalane ubrania.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Rawr Raaawr - Tak kochanie, musisz znaleźć kogoś, kto naprawi to cholerstwo – Max stoi przed ladą trzymając białą paczkę. Wzdycham głośno – Boże, wiem! To jest po prostu straszne. Jestem tak zajęta, że wciąż zapominam – zwracam uwagę na torbę i pytam podejrzliwie. – Co tam masz? Uśmiecha się – Cóż, myślę, że możesz to nazwać prezentem. Powiedziano mi, że nie możesz tego otworzyć dopóki nie odejdę. Co do licha? Jestem oszołomiona – Eeee dobra? Max śmieje się i zapewnia – To nic złego, laleczko. Po prostu to przyjmij i podziękuj. Wciąż oszołomiona biorę od niego przesyłkę i mówię – Dziękuję, Max. On unosi brwi, wzrusza ramionami i przyznaje – Cóż technicznie to jest od Nika Dicka17 – mruga i dodaje – ale przyjmę każde podziękowanie, jakie chcesz mi dać. Rumienię się i klepię go w ramię – Koleś! Muszę pracować, więc sio. Klęka przede mną, bierze moją dłoń i całuje dramatycznie. Odpowiada poważnie – To zawsze przyjemność, moja pani. Chichoczę, gdy wychodzi. Gapię się na paczkę na ladzie. Co to może być? Nigdy nie byłam dobra w przyjmowaniu prezentów. A dziewczyny zazwyczaj na tygodnie przed moimi urodzinami nękały mnie, aż pękałam i mówiłam im, co chcę. Gapię się tak intensywnie, że nie usłyszałam Nat podchodzącej z tyłu. Podskakuję, gdy mówi – Co jest w pudełku? 17 Dick – kutas, fiut, ale też baran, głupek. Po naszemu się nie rymuje
Mam szeroko otwarte oczy i powoli szepczę – Nie mam pojęcia i to mnie przeraża. Nat chwyta pudełko z lady. Obie pochylamy się, gdy je otwiera. W pudełku jest duża, żółta koperta z moim imieniem. Nat ją otwiera i wrzuca jej zawartość do teraz pustego pudełka. Jestem trochę zdezorientowana zalaminowane karty i karteczka.
na
początku.
Tam
są
cztery
Najpierw sięgam po karteczkę.
Weźcie je i skorzystajcie z nich. Nie przyjmę odmowy. Nik.
Nat ogląda zalaminowane karty i szepcze – Bez jaj! Patrzę na jej szeroko otwarte oczy i pytam – Co to jest? Jest zszokowana, ale zachwycona – Wejściówki dla Vipów do Białego Królika – uśmiecha się złośliwie i mówi. – Wychodzimy dzisiaj wieczorem! Jestem ciekawa tych Vip wejściówek, więc włączam komputer i wchodzę na stronę Białego Królika. Bez jaj?! Głośno szepczę – Bez jaj! – jestem oszołomiona. Nat patrzy na moją zszokowaną twarz i znowu rozszerza oczy – Co bez jaj?! Podnoszę kartę Vip i krzyczę – Te dziecinki chodzą po sto dolców za sztukę! I można z nich korzystać tylko jednej nocy. Dają dostęp do sali Vip, prywatnej loży i nieograniczonych napoi. Nat jest postrzelona. Uśmiecha się i podskakuje krzycząc – BEZ JAJ!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Teraz wiem, dlaczego Nik powiedział Maxowi, żebym nie otwierała tego zanim nie wyjdzie. Wiedział, że odmówię przyjęcia tego prezentu. Po przeczytaniu jego wiadomości, nie chcę odmawiać. Myślę, że on czuje, iż jest mi coś winny, ale przy następnym spotkaniu mam zamiar mu powiedzieć, że absolutnie nie jest. Przyjaciele pomagają przyjaciołom. Wołam Mimi, a ona piszczy tak głośno, że bolą mnie uszy. Potem dzwonię do Loli, a ona oszołomiona milczy. Wszystkie zgadzamy się, że wieczorem idziemy do Białego Królika.
***
Wszystkie dziewczyny spotykają się w moim mieszkaniu, żeby się przygotować. Ono jest największe ze wszystkich. Spędzamy dwie godziny dobierając nasze stroje, układając włosy i robiąc makijaż. Nat jest odpowiedzialna za mój makijaż. Nakłada czarny cień i kredkę na moje oczy, jasny błyszczyk na usta oraz kończy sztucznymi rzęsami i tuszem. Patrzę na siebie w lustrze i nie ciężko mi rozpoznać osobę stojącą przede mną. Wyglądam dobrze. Nie, wyglądam seksownie. Nie mogę w to uwierzyć. Rozglądam się po moich dziewczynach. Włosy Loli są rozprostowane i ma na sobie czerwoną sukienkę do ud i czarno-czerwone szpilki. Włosy Mimi też są wyprostowane i ma czarne spodnie z szerokimi nogawkami, turkusową bluzkę na ramiączkach oraz czarne szpilki. Włosy Nat lekko się kręcą i ma na sobie czarną, ołówkową spódnicę z grafitowym topem, grafitowe buty za kostkę oraz gruby, biały pas wokół talii. Moje włosy są zaczesane na bok i naturalnie się
kręcą. Mam na sobie czarną, długą obcisłą sukienkę z długim rękawem nad kolano i jasnofioletowe, zamszowe szpilki. Cholera, wyglądamy dobrze! Całuję Niedźwiedzia na pożegnanie. Czas na zabawę.
***
Jest 23:00 i nadal ani śladu Tiny i dziewczyn. Cholera. Naprawdę miałem nadzieję, że wykorzysta wejściówki VIP, które jej dałem. Zawdzięczam jej sponsorowanie nas przez NT3 Advertising i miałem nadzieję podzielić się z nią i dziewczynami fortuną, którą pomogła mi zdobyć. Jestem w pokoju bezpieczeństwa i skanuję monitory w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku ich obecności. Mam zamiar wrócić do klubu, kiedy zauważam Nat na monitorach. One stoją w kolejce z normalnymi bywalcami klubu. Nie spodziewałem się, że mogłyby wchodzić w ten sposób. Jestem taką dupą wołową. Jeśli nie wyślę tam kogoś, będą czekać całą noc. Dzwonię do Maxa i mówię, żeby zabrał dziewczyny, żeby mogły się cieszyć ich nocą zamiast spędzić czas w kolejce przed klubem. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Tinę poza jej strefą komfortu. Nie wygląda na dziewczynę, która chodzi regularnie do klubów. Mam nadzieję, że rozluźni się i pobawi dzisiejszej nocy. Tak naprawdę zrobię wszystko i upewnię się, że ma się dobrze tej nocy.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
***
Dziewczyny i ja czekamy w kolejce stojącej przed Białym Królikiem. Kolejka jest długa. I naprawdę mam na myśli długa! Dochodzi prawie do dwóch bloków dalej. Nie sądzę, żebyśmy weszły przed 1:00. Cóż, tak się dzieje, jeśli próbujecie być „modnie spóźnione”. Zamknij się, mózgu. Jestem odwrócona plecami do ulicy i pocieram moje ramiona, żeby je ogrzać. - Coś takiego. Co my tu mamy – Odwracam się do Maxa uśmiechającego się do nas. On pyta - Dziewczyny, co wy myślicie, że robicie czekając tutaj ze wszystkimi? Jesteście VIPami! – Oferuje swoje łokcie mnie i Nat, przyjmujemy je, a dziewczyny podążają za nami, gdy prowadzi nas na początek kolejki. Niektórzy z czekających jęczą, a uśmiechnięta Natalie puszy się jak paw i przechwala – Tak, jesteśmy ViPami, suki! Gdy zbliżamy się do przodu zostajemy powitani przez wielkiego Afroamerykanina. Jest łysy i wygląda na twardziela. Max nas przedstawia – BRock te panie są prywatnymi gośćmi Nika – daję mu moją wejściówkę VIP, a on się uśmiecha – Zatrzymaj to, mami. Będziesz jej potrzebować w barze. Niesamowite! B-Rock (spoko przezwisko) odpina czerwoną, aksamitną linę i wchodzimy za Maxem do środka. Docieramy do innych podwójnych drzwi, Max odchrząka i uśmiecha się do nas – Panie, witamy w Białym Króliku. Pcha podwójne drzwi i prawię popuszczam. Moje uszy są atakowane głośną muzyką RnB, która przechodzi w głośny pop. Moje usta są otwarte, gdy idę za Maxem przez pierwsze piętro klubu.
To miejsce jest niewiarygodne! Zawsze myślałam, że Biały Królik był dziwną nazwą klubu aż do teraz. To wszystko ma sens. Max łapie mnie za rękę, ja chwytam Nat, ona Mimi, a Mimi Lolę. Tworzymy mini węża. On prowadzi nas do ogromnego pokoju, w którym po bokach są budki. Trzeba zejść kilka schodków w dół, żeby dostać się na pełen parkiet, którego podłoga jest w biało-czarne kafelki. Max prowadzi nas do baru i jestem naprawdę oniemiała tym, jak niesamowite jest to miejsce. Kelnerki chodzą w tę i z powrotem od budek do baru, a na sobie mają kostiumy. Ubrane są w krótkie, jasnoniebieskie i białe sukienki z bufiastymi rękawami, sięgające do uda białe, koronkowe pończochy z podwiązkami i dziesięciocentymetrowe szpilki. Noszą też długie blond peruki, sztuczne rzęsy, blady makijaż i jasnoczerwone usta. Łapiecie to?!? Biały Królik jest klubem tematycznym Alicji w Krainie Czarów!!! Cholernie niesamowite! Uwielbiam to miejsce! - Uwielbiam to miejsce! – krzyczę do Maxa, który wybucha śmiechem. - Kochanie, nawet jeszcze nie widziałaś strefy VIP! Jestem pod wrażeniem. Jest tego więcej?! Kreci mi się w głowie. Rozglądam się. Wszystkie ściany są purpurowe. Przy barze stoi pomnik Kota z Cheshire z brązu, ludzie zbierają się wokół niego i pstrykają zdjęcia. Fantastyczne obrazy i zdjęcia z Alicji w Krainie Czarów zdobią ściany. Zajebiaszczo!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Max prowadzi nas na klatkę schodową i wspinamy się. Jak tylko docieramy na górę Azjatycka Alicja wita nas z uśmiechem – Dobry wieczór, panie, mają panie zarezerwowaną lożę VIP? Moje serce opada – Eee… Max mi przerywa – Tak. Na Safirę. To goście Nika. Oczy Azjatyckiej Alicji lekko się rozszerzają – Oczywiście, proszę wchodzić. Idziemy za nią do jednej z większych loży, która może pomieścić co najmniej dziesięć osób i jestem zdezorientowana, dlaczego daje nam tą skoro jesteśmy tylko we cztery. Dziewczyny, Max i ja siadamy. Zamawiamy Wiśniową Bombę i gdy na nie czekamy, rozglądam się. Max miał rację, strefa VIP jest lepsza niż ta na dole. Budki są z czarnej, miękkiej skóry z brązowymi bokami. Każda ma swoją kelnerkę, a muzyka nie jest tak głośna, więc można rozmawiać bez krzyków. Jest tu więcej zdjęć i obrazków. Nik podchodzi do nas i mówi – Panie, cieszę się, że dałyście radę. Uśmiecha się do nas (dołeczek… mniam!) i wiem, ze jest naprawdę zadowolony, że przyszłyśmy. Wygląda zachwycająco w szarych spodniach, włoskich butach i szarym swetrze, którego rękawy podwinął do łokci. Krzyczę – To miejsce jest niesamowite! – Nik się śmieje i siada obok mnie. - Nie mogę uwierzyć, że nigdy tu nie byłaś – wydaje się smutny. – To mnie trochę rani. Śmieję się z jego wygłupów i odpowiadam – Cóż, zwabiłeś nas tutaj i mogę powiedzieć, że jestem tu dwadzieścia minut i już chcę wrócić! Pochyla się bliżej do mojego ucha u mówi – Cieszę się, że ci się podoba – odsuwa się i mruga. – Teraz upewnię się, że spędzasz miło czas. Omdlenie.
***
Ja. Pierdolę. Wiedziałem, że te dziewczyny dobrze wyglądają, ale cholera one są gorące. Wszystkie wyglądają oszałamiająco, ale aktualnie jestem trochę rozczarowany, że Tina ma za mocny makijaż. Normalnie jest cudowna, ale dzisiaj wygląda seksownie. Kiedy się pochyliłem ku niej złowiłem jej zapach. Niech to szlag, ona pachnie jak ciasto! Jak mieszanka wanilii, cynamonu i cukru. Ma na sobie sukienkę, która podkreśla jej ciało. Otula każdą słodką krzywiznę. Wygląda gorąco. Czuję się trochę opiekuńczy w stosunku do niej. Nie chcę, żeby żaden koleś się do niej zbliżył. Chcę, żeby się dzisiaj zrelaksowała. Taa, tak sobie tłumacz. Cisza, mózgu. Ktoś za mną odchrząka. Stoją tam Ghost i Trick. Dałem chłopakom wolną noc, bo chcę, żeby dziewczyny bawiły się z nimi i kiedy świętowaliśmy na lunchu wydawało się, że wszyscy dobrze się dogadują. Trick siada obok Loli, ale Ghost stoi krzywiąc się na Natalie, która patrzy na niego. O cholera. Mam właśnie powiedzieć Ghostowi, żeby siadał do diabła, kiedy Nat prostuje się, pochyla głowę do przodu i teatralnie na niego krzywi. Nie wierzę własnym uszom, kiedy słyszę jego chichot za mną. Nie powiedziałbym, że Ghost jest towarzyską osobą. Ale ma swoje powody. On przewraca oczami i klapie na siedzenie obok niej. Każdy ma drinka i zaczynamy rozmawiać, a ja słucham odpowiedzi Tiny na pytania, które zadaję.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Dowiaduję się, że mieszka w Nowym Jorku od dwóch lat, wcześniej była dziewczyną z Kalifornii. Ma dwadzieścia osiem lat. Mieszka z Nat. Ma kota o imieniu Niedźwiedź. Jej tato mieszka w Cali, ale jej mama odeszła. Niedobrze. Ona i Nat są przyjaciółkami odkąd pamięta i obie mają chorwackie pochodzenie. Również przypomina, że ma słabą głowę i nie mogę jej pozwolić wypić więcej niż trzy drinki. Mijają dwie godziny, a my nadal jesteśmy pogrążeni w rozmowie. Tina pije trzeciego drinka i nie pozwolę jej dzisiaj na kolejnego. Ghost nie mówi zbyt dużo, ale wydaje się słuchać wszystkiego, co Nat mówi do Mimi. Wszystko idzie świetnie i cieszę się, że lepiej się poznajemy, bo one są świetne. I nie mogę przestać patrzeć na Tinę. Jest piękna i wygląda na zrelaksowaną, śmieje się tak mocno, ze prawie krztusi się drinkiem. Pocieram w górę i w dół nagą skórę jej pleców. Jej skóra jest tak miękka. Jezuuu. Lubię te dziewczyny. Bardzo. Takie dziewczyny to prawdziwa okazja. Ładne dziewczyny, z którymi dobrze się rozmawia. Bez dramatów. Mój typ dziewczyn. A wtedy… - Ty pieprzony dupku!
***
- Ty pieprzony dupku! – do całej loży dociera piskliwy głos. Dobry Boże! Przed nami stoi Diablica. Panna Chcę–Zwrócić–Moją–Zniszczoną–Sukienkę–Za–Trzysta–Dolarów.
Nik odwraca do niej twarz i warczy – Sissy co ty tu kurwa robisz? Mówiłem ci, to koniec. Jej wykrzywiona twarz odwraca się do mnie, gdy pyta – Więc teraz to ją pieprzysz? Odpowiedź Nika sprawia, że mój żołądek się zaciska – Nie twój cholerny interes. Cholera. Dlaczego nie powiedział NIE? Diablica Sissy uśmiecha się i pochyla nieco do Nika, a potem stwierdza zgryźliwie – Zamienie twoje życie w piekło. Do diabła nie. To gówno nie będzie latać. Wstaję i wychodzę z loży. Natychmiast zostaję otoczona przez moje dziewczyny. Nat mówi pierwsza – Do diabła nie, zdziro. Nie przyszłaś do klubu tego mężczyzny – kciukiem wskazuje na Nika – i nie zaczęłaś tego gówna na jego prywatnej imprezie. Masz z nim do pogadania, więc czekaj na odpowiednią okazję lub umów się i z nim spotkaj. Nie chcesz przywlec swoich srebrnych włosów made-in-china za dwa dolce do naszej loży i robić zamieszania jak pięciolatka. Potem odzywa się Mimi – I nie ma możliwości, żebyś zrobiła cokolwiek, żeby zamienić jego życie w piekło. Wiem, że myślisz, iż on jest twoim mężczyzną czy coś, ale miej trochę godności i wycofaj się, suko. Lola podkręca jeszcze trochę – A jeśli dowiemy się, że coś zrobiłaś, żeby utrudnić życie któremuś z tych facetów – szepcze głośno – przyjdziemy po ciebie. Ukrywając fakt, że się zarumieniłam i swędzi jak diabli, kończę – Wiem, że nie masz problemu z zaczęciem czegoś, co wyolbrzymiasz, ale obiecuję – robię krok w jej stronę – nie chcesz nas sprowokować. Ponieważ nie masz powrotu do tego – wskazuję kciukiem na Nika – faceta, który nie tknie cię
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
palcem. A tutaj masz cztery wkurzone kobiety, które swędzi, żeby złapać za te skołtunione włosy i zerwać je z twojej pięknej główki. Twarz diablicy jest zaczerwieniona i wykrzywiona ze złości. Otwiera usta, żeby rzucić jakimś gównem, kiedy ręka zaciska się na jej ramieniu. Bramkarz B-Rock łapie ją mocno. Nik wstaje, odpycha jego rękę i warczy – Wejściówka VIP, Sissy. Ona obczaja go z góry na dół, ale oddaje mu wejściówkę. On wkłada ją do kieszeni, siada i ostrzega – Już nie jesteś tu mile widziana. Zobaczę cię tu ponownie, każę cię aresztować. B, proszę eskortuj Sissy do wyjścia. – B-Rock ciągnie ją, a Nik nawet na nią nie patrzy, co jestem pewna, rani ją głęboko. Wszyscy zajmujemy nasze miejsca. Chłopaki są w szoku i z rozdziawionymi ustami. Nat się przedrzeźnia – Chłopaki, zamknijcie usta, bo powpada wam mucha. – Potem przewraca oczami. Mimi i Lola chichoczą. Ghost kręci głową z uśmieszkiem, uśmiechnięty Trick popija drinka, a Max się śmieje i klepie po udzie. Czuję rękę na moich ramionach. Odwracam się do Nika, który patrzy na mnie i mówi – Nie musiałaś tego robić, wiesz? Opuszczam oczy i się uśmiecham – Nawet dla przyjaciół? Patrzy na mnie chwilę przed obniżeniem ust do mojej skroni. Całuje mnie tak delikatnie. Zamykam oczy i opieram się na nim. Pachnie tak ładnie i męsko jak drzewo sandałowe. Wołam – Och! – prostuję się, daję mu moją wejściówkę VIP i wyjaśniam. – Tak na wszelki wypadek, gdybym później zapomniała. Nik rozgląda się po dziewczynach, które wyławiają swoje wejściówki i mu oddają. On chrząka i zaznacza – Zdaję sobie sprawę, że nie udzieliłem wam żadnych informacji, kiedy wam to dałem, więc teraz wytłumaczę kilka rzeczy.
Kiedy przychodzicie, idziecie prosto do wejścia. Ta loża jest wasza. I wejściówki – otwiera moją dłoń, kładzie na niej wejściówkę i zaciska – są nieograniczone. Wy dziewczyny jesteście stałymi VIPami i zapraszam, kiedy tylko chcecie. Ciężko oddycham i kładę palce na ustach – Niemożliwe. Trąca moje ramię swoim i mówi z uśmieszkiem – Możliwe. Rozglądam się po stole i zszokowanych dziewczynach. Każda wejściówka jest warta sto dolarów. I mamy je na stałe, bez ograniczeń! Wszystkie piszczymy. Przytulam Nika podskakując w górę i w dół. Nat, Lola i Mimi pochylają się nad stołem i też go przytulają. Chłopaki zatykają uszy i się śmieją. Cóż, Ghost się krzywi. Inne VIPy nas obserwują, a kelnerki klaszczą ze śmiechem. Kiedy w końcu puszczamy Nika, jest zaczerwieniony i zawstydzony. Wygląda tak słodko! Nie mogę na to nic poradzić, ale się z niego śmieję – Ale teraz żałujesz tej stałej wejściówki? Rozglądając się po loży, chrząka odwraca się do mnie i uspokaja – Nie. Ani trochę. Uśmiecha się jak głupek. Uwielbiam tych facetów!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Rozdział 7. Lunch o 15:00.
Jest poniedziałkowe popołudnie. Sprawdzam zegar ścienny - 14:27. Wiem, że powinienem zająć się pracą, ale ciągle myślę o Tinie. Boże, ona jest piękna. Dziewczyny opuściły Białego Królika około 2:00. Jak tylko wyszły, my faceci zaczęliśmy gadać o nich przez kolejną godzinę, zanim wróciliśmy do naszej pracy. Po tym jak dziewczyny zostały moimi osobistymi żołnierzami w ostatecznej rozgrywce z Sissy, atmosfera się zmieniła. Mógłbym powiedzieć, że chłopaki byli pod wrażeniem ich ochrony i lojalności w stosunku do mnie. Byłem zszokowany, kiedy Ghost zaczął przyłączać się do rozmowy, a nawet kilka razy się śmiał. Wszyscy czuliśmy się ze sobą znacznie bardziej komfortowo. Spędziliśmy resztę nocy na żartowaniu i dokuczaniu sobie nawzajem. Dziewczyny kupiły nas wszystkich szacunkiem i choć naprawdę nie musiały tego robić byłem im za to wdzięczny. Powstrzymały jeszcze większą scenę. Wystarczy wysłać jej wiadomość. Taa, myślę, że to zrobię. Nie widziałem Tiny od soboty i nie mogę się doczekać, aż zobaczę ją ponownie. Siedzę przy komputerze i otwieram komunikator. Nik123: Hej maleńka Tina18, jak się dzisiaj masz?
18 Nik napisał „teeny Tina”, co jest nawiązaniem do określenia „teeny-tiny” oznaczające malusieńki.
Mija kilka minut, aż nadchodzi odpowiedź.
TheTomicBomb: Hej Nik Dick, dobrze dzięki. A tobie?
Śmieję się. Rozmawiała z Maxem.
Nik123: Rozmawiałaś z Maxem? Skąd wiesz o Niku Dicku?
TheTomicBomb: Haha, może o tym wspomniał, kiedy przyniósł do Safiry wejściówki.
Nik123: Cokolwiek ci powie, ja wszystkiemu zaprzeczam. Jak bawiłaś się w klubie?
TheTomicBomb:O.Mój.Boże!!! postanowiły, że wrócimy tam w sobotę.
Jest
niesamowity!
Dziewczyny
Jestem naprawdę szczęśliwy z tego powodu. Uśmiecham się jak idiota.
Nik123: To świetnie. Cieszę się, że wy dziewczyny bawiłyście się dobrze. Tak jak mówiłem loża jest wasza. Zarezerwuję ją ponownie dla Safiry.
TheTomicBomb: Niesamowite! Dzięki :) wy chłopaki dołączycie do nas ponownie?
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Nik123: Zdecydowanie, ale musimy po kolei, bo wszyscy pracujemy nocami w klubie.
TheTomicBomb: Naprawdę?! Wiem, że jesteś właścicielem, ale co robią inni?
Nik123: Ghost zajmuje się ochroną i kamerami przemysłowymi, Trick wszystkim po trochu, a Max jest gospodarzem VIP.
TheTomicBomb: Wspaniale. Jak cool jest pracować z najlepszymi przyjaciółmi?! Uwielbiam to.
Niek123: Taa, to naprawdę świetne. Jak w pracy?
TheTomicBomb: Cóż, byłam bardzo zajęta, że zapomniałam o lunchu, więc jestem troszkę głodna :(
Nie podoba mi się to. Powinna wysłać jedną z dziewczyn, żeby coś dla niej przyniosła.
Nik123: To nie dobrze. Musisz lepiej o siebie dbać.
TheTomicBomb: Wiem… ale Nat też nie jadła, więc będziemy miały wczesną kolację. Sorry Nik, muszę spadać. Pogadamy później x
TheTomicBomb wylogował się. Podoba mi się mały pocałunek, który napisała. Patrzę na mały x przez kilka sekund19 zanim łapię mój portfel i wychodzę.
***
- Czy ten dzień nigdy się nie skończy? – Nat narzeka z hukiem uderzając czołem o ladę. Tylko we dwie jesteśmy dzisiaj w sklepie i byłyśmy bardzo zajęte. To był dzień wolny w kilku szkołach w tym obszarze, więc zahaczało o nas wiele młodych dziewczyn. Sprzedałyśmy masę biżuterii, torebek i akcesoriów. Więc chociaż jesteśmy wyczerpane i nie jadłyśmy, cieszymy się. Nat właśnie obsłużyła małą grupkę licealistek i dopadło nas wyczerpanie.
Rawr Raaawr Obie podnosimy wzrok i oto jest Nik przystojny jak zawsze, trzyma brązową papierową torbę. Patrzy na nas obie, zamyka drzwi i je blokuje. - Jeść… teraz – mówi takim głosem, że nie odważyłabym się kwestionować. Nat podchodzi do niego, kładzie dłonie na jego klatce piersiowej i całuje go w policzek. Ona promienieje. – Jesteś. Bogiem! 19 Ktoś tu się zrobił nieco cipkowaty, prawda? Wcześniej były teksty o ustach jak odkurzacz, a teraz rozczula się nad buziaczkami ;)
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Bierze brązową torbę, przyciska do piersi, jakby to był lek ratujący życie i idzie prosto na zaplecze. Podchodzę do niego z małym uśmiechem. Bez słowa całuję go w policzek, opieram głowę na jego piersi i ściskam go mocno w talii. Obejmuje mnie jednym ramieniem, drugą ręką głaszcze moje włosy i przyznaje – Nie lubię myśleć o tym, że chodzisz głodna. Boże, jego ramiona są miłe. Podnoszę na niego wzrok i chichoczę. – To było tylko kilka godzin, ale przyznaję to, jestem taka głodna. – Nadal ciasno obejmując go ramionami pytam. – Więc co mi przyniosłeś? Nik patrzy na drzwi pokoju socjalnego i mówi – Cóż właściwie przyniosłem coś dla ciebie, Nat i dla mnie. Też przegapiłem lunch. Moduluję głos najlepiej jak umiem – I martwisz się o mnie, nie dbając o siebie? Pff – patrzę na pokój socjalny i wzdycham – Lepiej się tam dostańmy albo ona to wszystko zje. Natalie je jak koń i nigdy nie przybiera nawet kilograma. Nienawidzę jej za to. I kocham. Wyswobadzam się od Nika, biorę jego dłoń i prowadzę go do pokoju socjalnego. Jest tu mały stolik, przy którym zmieszczą się cztery osoby. Nat już zorganizowała jedzenie i umieściła przy trzech miejscach trzy zapakowane paczuszki i trzy sałatki. Nik i Nat zajmują miejsca, a ja idę do lodówki i biorę dla nas jakieś napoje. Siadam i wszyscy rozpakowujemy nasze ogromne kanapki Reuben20. Jezusku, ten facet jest idealny. Z ustami pełnymi kanapki jęczę – Jesteś Bogiem, panie Leokov. 20 Z kapustą, serem szwajcarskim, wołowiną konserwową i sosem rosyjskim Kub na chlebie żytnim. Żródło: wikipedia.
Żując uśmiecha się do mnie. Ściągam przykrywkę z sałatki i polewam ją sosem. Zaczynam przesuwać oliwki w mojej sałatce na jedną stronę i zauważam, że Nik przesuwa swoje pomidory koktajlowe na bok opakowania. - Nie lubisz pomidorów? – pytam. Patrzy zdegustowany i mówi – Nie, nie lubię. Lubię je ugotowanie, ale nie surowe. Mama próbowała wmuszać je we mnie, kiedy byłem mały, ale przestała, kiedy zarzygałem cały stół21. – Śmieje się sam do siebie i mówi ze smutkiem – Dobre czasy. Nat i ja chichoczemy z nim. On patrzy na mój pojemnik i pyta – Nie lubisz oliwek? Krzywię się – Fuj. Nie. Nik pochyla się nade mną do mojego pojemniczka z sałatką, podnosi go nad swój i zrzuca wszystkie oliwki do swojej sałatki. Potem podnosi swoje opakowanie i układa swoje pomidorki koktajlowe do mojej sałatki. Nat i ja obserwujemy to zafascynowane. On odkłada oba pojemniczki, klaszcze w dłonie i uśmiecha się tryumfalnie. – Problem rozwiązany. Myślę, że cię kocham. Co do cholery? Skąd to się wzięło? Nat i Nik paplają o angielskiej Premier League, a ja słucham w ciszy. Dowiaduję się, że on kibicuje Tottenham i ogląda mecze na kablówce, nawet jeśli to oznacza wstawanie o trzeciej nad ranem. Mówi nam, że Max i Ceecee mieszkają z nim, odkąd Ceecee została sparaliżowana. Nie mówi nam, co się stało, ale jestem pewna, że sądzi, iż to jest historia do opowiedzenia przez Maxa. Nik ma trzydzieści cztery lata. Ghost(którego prawdziwe imię to Asher) był częścią jego rodziny odkąd 21 Oj Nik łączę się z Tobą w bólu. U mnie to była zupa szczawiowa, na którą nawet patrzeć nie mogę, a minęło ponad 20lat. Mam traumę i zup nie jadam, co przyznam nie służy mojej rosnącej dupie, ale cóż :D
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
przeprowadził się z nimi na ostatnim roku w liceum. Chcę wiedzieć więcej na ten temat, ale nie chcę mu przerywać. Mówi nam, że jest właścicielem klubu od siedmiu lat i ma dwóch cichych partnerów. Trick jest kuzynem Nika, ich matki są siostrami. Pytam, gdzie chodzi Ceecee, kiedy Max pracuje w klubie. Nik mówi nam, że jego mama i siostry na zmianę pilnują jej oraz że Ghost jest chrzestnym Ceecee. Opowiada nam trochę o klubie. Nat i ja słuchamy uważnie, obie jesteśmy ciekawe naszych nowych przyjaciół. Wyprostowuję się przypominając sobie, że miałam go o coś zapytać. – Nie wiedziałam, żebyś brał swoje przerwy na papierosa. Ukrywasz się przed nami? – droczę się. Wygląda na nieco zakłopotanego, gdy pociera ręką kark i mówi – Cóż, widzisz, poznałam tę małą kobietę, która powiedziała mi, że palenie zabija. – Wykrzywia twarz i patrzy na mnie. – Więc rzuciłem. Niewiarygodne. Właściwie nie wiem, co powiedzieć. Jestem pewna, że wspomniałam, że „palenie zabija”, kiedy pierwszy raz z nim rozmawiałam. To wszystko sprawiło, że rzucił? Potem zdaję sobie z czegoś sprawę, marszczę brwi i narzekam – Ale teraz nie będę cię widywać trzy razy dziennie. – Jak tylko to mówię, zdaję sobie sprawę, jak żałośnie to brzmi, więc szybko dodaję. – Ale tak dobrze, że rzuciłeś! – Z wielkim uśmiechem szybko zadaję mu więcej pytań o klub. Ufff, szybki unik! Na przypadkowej rozmowie mija godzina, Nik wstaje i przeprasza. – Wybaczcie, że zostawię was panie, ale naprawdę mam pracę do skończenia. – Patrzy na mnie i informuje – Przy okazji oficjalnie jesteśmy sponsorowani przez NT3 Advertising. Mam już umowę na mailu. To. Jest. Niesamowite! Wstaję, ściskam go i się uśmiecham. – Gratulacje. Wiem, że to była wielka sprawa.
Oddaje mi szybki uścisk, a następnie patrzy na Nat i pyta – Wiesz, że ona jest powodem, dla którego dostałem sponsoring wart siedemset tysięcy dolarów? CO DO CHOLERY? Nat wzdycha i obie stoimy z otwartymi ustami. On chichocze na nasz oczywisty wyraz twarzy. – Taaak, zbyt słodkie. Podnosi palce na dowidzenia, otwiera drzwi i wychodzi. Wiem, że mówił, iż sponsor jest duży, ale nie miałam pojęcia, że to prawie milionowy kontrakt. Nagle nie czuję się już źle z wzięciem wejściówek VIP. On może sobie na to pozwolić. Nikt nie może oprzeć się babeczkom. Nat trąca mnie w ramię, aby przyciągnąć moją uwagę i mówi – Zmieniłam zdanie o nim. Naprawdę, naprawdę, naprawdę go lubię. Uśmiecham się do niej. – Taa, ja też. Bardzo. Może za bardzo.
***
Następnego poranka postanawiam wstać wcześniej i zrobić lukrowane donaty. Karmię Niedźwiedzia i biorę się za gotowanie. Podwajam dawkę, żebym mogła wziąć trochę do Białego Królika dla Nika (i chłopaków) jako podziękowanie za późny lunch, który nam wczoraj przyniósł. Te donaty są pieczone, a nie smażone, więc nie ma problemów ze zjedzeniem dwóch z tych dziecinek za każdym razem, gdy je robię. Są miękkie, puszyste i tradycyjne. Nigdy nie można się mylić z donatami. To znaczy, kto nie lubi dobrych donatów?
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Wciąż jestem w moim szlafroku i właśnie je kończę lukrować, kiedy Nat wyłania się ze swojej sypialni. Potyka się wchodząc do kuchni. Jej włosy są bałaganem, nie otworzyła oczu, ale wygląda uroczo. Śmieję się z tego, w jakim jest stanie. – Hej, nie musiałaś wstawać przez kolejne pół godziny. Ona wreszcie otwiera oczy, siada na stołku przy ladzie i wyznaje – Przysięgam, że nie wiem, jak się tutaj znalazłam, podążałam tylko za moim nosem. – Patrzy na blat i jęczy. – Nie! Nie cynamonowa polewa! – skomle. – Wiesz, że nie mogę się oprzeć cynamonowej polewie. Nat chwyta jednego z chłodniejszych donatów w dłoń i bierze małego gryza. – O mój Boże, moje usta mają pieprzony orgazm. Chichocze i przypominam jej – Cóż, to już ponad rok odkąd miałaś moje donaty, więc był powód. - Nic dziwnego, że straciłam na wadze, bo twoim wyjeździe – mówi z uśmiechem. – Nikt nie robił tak pysznych wypieków, żeby utrzymać mój tyłeczek. Uśmiechając się mówię jej, aby przygotowała się do pracy. Czterdzieści pięć minut później jesteśmy gotowe do wyjścia. Bierzemy donaty i udajemy się do mojego auta. Po walce z moim samochodem, żeby mnie wpuścił, otwieram drzwi pasażera, a Nat wsiada odkładając donaty na podłogę. Wkładam kluczyk i przekręcam. Oczywiście, nic się nie dzieje. Bo jaki rodzaj samochodu aktualnie włącza się dobrowolnie? Moje dziecko ma charakterek. Pompując gaz jedną stopą, unoszę moją drugą stopę na kolana Nat i kopię drzwi pasażera podczas przekręcania stacyjki22. Nat śmieje się ze mnie.
22 O kur… oplułam monitor :D
Marszczę na nią brwi kontynuując moją poranną, samochodową rutynę. Krzyczę kopiąc dalej – Nie wiem, dlaczego to działa, ale tak jest! Po kilku sekundach rozpieprzania mojego samochodu silnik się zapala i obie drzemy się z zachwytu. Kiedy hamuję przy wyjeździe z parkingu, silnik mojego temperamentnego kochania gaśnie. Nat wybucha śmiechem. Przyciągam dłonie do twarzy i udaję szlochanie. Zerkam na nią przez moje ręce i obie wybuchamy histerycznym śmiechem. - Myślę, że czas na nowy samochód – ona sapie przez śmiech. Wiem, że ma rację. Cholibka. I wtedy rozpieprzam moje auto. Znowu.
***
Nat i Lola otwierają Safirę, kiedy ja przecinam ulicę, żeby dać chłopakom moje śniadaniowe przysmaki. Idę do pokoju „do wyluzowania” i nikogo tam nie ma. Próbuję z biurem Nika, ale też jest puste. Są trzy pary drzwi na drugim końcu korytarza i nie jestem pewna dlaczego, ale trzymając mój pojemnik pełen donatów, idę na palcach jakbym była szpiegiem. Sygnał do rozpoczęcia mission impossible. Wymijam dwie pierwsze pary drzwi i znajduję trzecie, które są od windy. Tak Ceecee musi się tutaj dostawać. Myślę na głos – To jest cool. - Co robisz? Sapię, odwracam się szybko i staję nosem przy klacie Ghosta.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Krzyczę z całych sił dobre pięć sekund prosto w jego twarz. Kiedy kończę chwytam się za moją falującą klatkę piersiową i piszczę – Co jest z wami facetami i straszeniem mnie?! Ghost, nadal patrząc w dół na mnie marszy brwi. – Jesteś płochliwą, małą istotką? – Podnosi głowę na drzwi za nim. – Tam. Podążam za nim do, jak mi się wydaje sali konferencyjnej. Ma długi, wielki stół z sześcioma miejscami po obu stronach. Jest tam biała tablica na ścianie i projektor zawieszony pod sufitem. Max, Nik i Trick siedzą przy stole, patrzą na mnie uśmiechając się mocno. Jestem zakłopotana moim piskiem jak duch Banshee. Czuję, że moja twarz płonie. Max się odzywa – Tak myślałem, że rozpoznałem ten pisk. Zagryzam wargę, marszczę brwi i patrzę na nich zmrożonymi oczami. Cicho przepraszam – Przepraszam. Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkodziłam. Ghost siada i mówi – Przeszkodziłaś. Nik rzuca w Ghosta długopisem, strzela w niego złym spojrzeniem i mówi – Nie przeszkodziła, głupku. Podchodzę do Ghosta, kładę przed nim pojemnik, otwieram pokrywkę tylko trochę tak, żeby dotarł do niego zapach cukru i cynamonu. Mówię znudzonym tonem – Och, w porządku. Mogę wziąć moje donaty z polewą cynamonową z powrotem do Safiry, jeśli ich nie chcesz. Jego oczy rozszerzają się zanim na mnie patrzy i mruczy – Nie grasz fair. Uśmiecham się do niego szeroko – Nigdy nie powiedziałam, że będę, skarbie. Trick się podnosi, migiem znajduje się przy moim boku i pyta – Ja-ja-jaki rodzaj donatów?
Śmiejąc się otwieram pojemnik i pokazuję mu dwanaście donatów z polewą cynamonową. On jęczy dramatycznie, garbi się i opiera dłonie na kolanach, jakby chciał się uspokoić. Prostuje się i prosi szeptem – Potrzebuję jednego z tych donatów. – Brzmi jak ćpun. Wyciągam ku niemu pojemnik i on bierze od razu dwa. Pasibrzuch. Wiem, że Ghost umarłby za jednego, wciąż przełyka ślinę. Podchodzę do końca stołu, gdzie są czyste talerze, podnoszę je i umieszczam jeden przed każdym facetem. Układam po dwa donaty na każdym talerzu oprócz Tricka. Potem nadchodzi moja ulubiona część, obserwowanie, jak się cieszą. Każdy z nich bierze gryza i pokój wypełniają jęki i stękania. Zaczynam chichotać z ich entuzjazmu. Trick mówi wokół donata – One są jak małe chmurki cynamonowego nieba. Ghost jęczy na zgodę. Max podnosi na mnie wzrok i mówi – One są zajebiście dobre. Dlaczego do cholery nie otworzysz piekarni? Nik kończy pierwszy donat. Polewa jest na całych jego ustach i on tego nawet nie wie. Patrzy rozkosznie i dodaje – Taa, Tina masz prawdziwy talent do pieczenia. Wiem, że próbowałem jedynie babeczek i donatów, ale nigdy w życiu nie jadłem nic tak dobrego. – Nik patrzy na Maxa i grozi – Jeśli powiesz mamie, że to powiedziałem, skopię twoją dupę. Czując się trochę nieswojo z tymi wszystkimi pochwałami wyjaśniam – Uwielbiam pracować w Safirze. To całe moje życie. Każda dziewczyna marzy o pracy z sklepie z ubraniami. Nie zrozumcie mnie źle, był czas w moim życiu, kiedy rozważałam otwarcie piekarni. Ale to – wskazuję na donaty – to jestem cała ja. I kiedy piekę dla kogoś, daję mu małą cząstkę siebie. To tak, jakby dać
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
komuś za każdym razem kawałek serca. – Podnoszę wzrok w zamyśleniu i wzruszam ramionami. – Nie wiem, czy podoba mi się pomysł, żeby ludzie kupowali cząstkę mnie. Oddaję siebie, kiedy mam na to ochotę. I to czyni je wyjątkowymi. Wszystkie chłopaki przestają jeść i gapią się na mnie. - To rzeczywiście ma sens – Nik mówi, jego twarz mięknie. Jestem zażenowana i postanawiam skrócić moją wizytę. Odchrząkam i mówię – Muszę wracać, więc do zobaczenia później chłopaki. – Odwracam się i wychodzę bez czekania na ich pożegnanie. W połowie korytarza zostaję zatrzymana przez dłoń na moim ramieniu. Odwracam się i staję twarzą w twarz z Nikiem. - Tina, tak naprawdę chciałem zobaczyć się z tobą przez minutę. – Jego twarz jest poważna i jestem tym trochę zaniepokojona. Wygląda dzisiaj tak przystojnie. Ma zarąbisty zarost na policzkach i chcę dotknąć go palcami. Musisz być tak piękny, Nik? Kiwam głową – Hmm, jasne. Jestem w tarapatach? - Jestem w tarapatach? – pytam. Muszę brzmieć na zaniepokojoną, bo obejmuje ręką moje ramiona i chichocze. – Nie, kochanie. Wciąż trzymając mnie w uścisku prowadzi mnie w dół korytarza do jego biura. Jestem jeszcze bardziej zdenerwowana, kiedy zamyka za nami drzwi. Wysuwa dla mnie krzesło, jak zawsze dżentelmen, potem siada za dużym, mahoniowym biurkiem. Wyglądając na nieco niespokojnego zaczyna – Więc znamy się od kilku tygodni, prawda?
Gdzie to zmierza? Kiwam głową – Eee, tak. Komentuje – To nigdy nie jest łatwe do powiedzenia komuś. Bierz swoje gówno i uciekaj! Cicho, mózgu. Pytam cichym głosem – Co jest Nik? On wypala – Sprawdzałem cię. Eee, co? - Eee, sorry. Co? – Jestem zdezorientowana. Wygląda na zawstydzonego i wyjaśnia – Kiedy się poznaliśmy i z powodu okoliczności w jakich to się stało, byłem bardzo niepewny ciebie. Było wiele kobiet, które próbowało zbliżyć się do mnie dla moich pieniędzy i naprawdę musiałem wiedzieć, czy jest możliwość, żebyś była jedną z tych osób. Nie mam nic do ukrycia przed Nikiem. I właściwie mi przykro, że miał takie doświadczenia z przeszłości i to sprawiło, że jest niepewny intencji ludzi w stosunku do niego. Jestem smutna z jego powodu. Jestem naprawdę zmartwiona tym, że może wiedzieć o Mii. Kiedy ludzie dowiadują się o niej, zaczynają traktować mnie inaczej i patrzeć na mnie z politowaniem. Zazwyczaj wtedy zaczynam ich unikać, a naprawdę nie chcę unikać Nika. Lubię Nika. Miałam po prostu nadzieję, że w swoim czasie będę w stanie powiedzieć mu o Mii. Staram się uspokoić mój głos – Och, Nik. Mogę to zrozumieć. I nie mam przed tobą nic do ukrycia. – Wymuszam śmiech. – Nie jestem twoją przyjaciółką z powodu pieniędzy. Wygląda na zszokowanego, gdy wierci się lekko w fotelu i przyznaje – Och, wiem. Po prostu nie chcę żadnych tajemnic między nami. I chcę, żebyś zobaczyła swoją teczkę.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Przesuwa do mnie teczkę i uśmiecha się lekko. – Dawaj śmiało. Rzucam mu nieufne spojrzenie przed otwarciem teczki. O mój Boże! Jest tam co najmniej dziesięć stron. Jestem w szoku, jak wiele osobistych informacji udało mu się uzyskać. Jest tak mój akt urodzenia, mój adres, mój numer telefonu, większość wyciągów bankowych(jejku), akt własności budynku Safiry(tajemnica się wydała), certyfikat nazwy firmy, które pokazuje moje nazwisko jako właściciela Butiku Safira i kilka stron osobistych zainteresowań. Jasna ciasna! Ten facet naprawdę mnie obserwował. To trochę przerażające. Nie ma nic o Mii. Nic o Jace`u Weathersie. Czy mojej mamie. Nie wie nic o pieniądzach odziedziczonych po mamie. Relaksuję się nieznacznie. Nik nerwowo czeka, żeby coś mi powiedzieć. Podnoszę teczkę i pytam – Czy mogę to zatrzymać? Uśmiecha się znowu. – Oczywiście. Odpowiadam uśmiechem. – Dzięki, Nik. Patrzy na stół ze zmarszczonymi brwiami i mówi cicho – Mam nadzieję, że nie przekroczyłem granicy. Nie chciałbym, żeby sprawy między nami stały się niezręczne – chrząka. – Lubię mieć cię w pobliżu. Uśmiecham się promiennie i zapewniam – Nie, wcale. Prawdopodobnie byłoby dziwnie, gdybym dowiedziała się o tym w inny sposób, ale postąpiłeś słusznie, że mi powiedziałeś. I rozumiem, dlaczego to zrobiłeś. – Chichoczę. – Kto wysyła facetowi cukierki? – Obejmuję swoją twarz dłońmi i śmieję się zażenowana. Jego ramiona się relaksują i wyraz ulgi wypisany jest na jego twarzy. Śmieje się z mojej reakcji. – Muszę przyznać, że myślałem, iż to było nieco dziwne, ale teraz znam cię i myślę, że to było bardzo słodkie.
Opuszczam ręce, odwracam do niego zaczerwienioną twarz i się uśmiecham. – Więc nadal jesteśmy przyjaciółmi, prawda? On się uśmiecha – O tak. Niesamowite.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Rozdział 8. Obiekt moich uczuć . 23
- Co zrobił? – Lola wygląda jakby płonęła. Odpowiadam – Sprawdzał mnie. – Idę do mojej pracy próbując ignorować spojrzenia Loli i Nat. - Ale dlaczego? – To Nat. Jest cicha i brzmi na zdezorientowaną. Lola przekonuje. – O do diabła nie, ta rozmowa nie pójdzie dalej dopóki nie mamy Mimi dodającej swoich mądrości. – Podchodzi do lady, wciska przycisk głośnika i wybiera jak zakładam numer Mimi. Telefon zaczyna dzwonić, a potem słyszę zwyczajowe pozdrowienie Mimi – Joł. Lola odchrząka i zaczyna – Meems, wszystkie tu jesteśmy i potrzebujemy cię, abyś była częścią tej rozmowy. Tematem dyskusji jest to, dlaczego Nik sprawdzał Tinę. Mimi przez głośnik brzmi na rozbawioną – Cóż, Wow to jest niesamowite! Wszystkie trzy obecne w sklepie mówimy – Co? – nieco za głośno. Mimi brzmi na zirytowaną – Dajcie spokój, nie wiecie, co to oznacza? Cisza wystarcza Mimi, żeby wiedzieć, że nie mamy pieprzonego pojęcia. Wzdycha i nas oświeca – To dlatego, że chce ją zatrzymać blisko! I zgaduję, że skoro wiecie, on powiedział to Tinie, co oznacza, że jej ufa. Przepraszam za to, że jestem z tego powodu szczęśliwa, bo tak, to jest naruszenie prywatności, ale Tina nie ma nic do ukrycia. Więc maleńka Tina, masz to! 23 Affection uczucie zarówno miłości jak i przyjaźni.
Szepczę – Co mam? Rozglądam się wkoło na Lolę i Nat, których wyrazy twarzy zmieniły się nagle ze zmarszczonych do uśmiechów. Mimi śmieje się przez głośnik – Masz to, kochanie. Słuchaj, muszę lecieć. Narka – rozłącza się. Nat trąca mnie w ramię i przyznaje – Myślę, że byłam trochę za bardzo wstrząśnięta, żeby zobaczyć to, na co Mimi wskazała. – Patrzy mi w oczy znacząco. – Ile on może wiedzieć? Wiem, o co ona pyta. Nat i mój tata są jedynymi, którzy widzą, że jestem właścicielem Safiry. Rawr Raaawr Wchodzą klienci i Lola się prostuje – Zajmę się tym. – Podchodzi do nich z wielkim uśmiechem. Nat i ja jesteśmy same, więc bezpiecznie mogę jej powiedzieć – Wie, że jestem właścicielką Safiry. Nie wie o Mii, mamie czy Jace`u. Nie wie o pieniądzach odziedziczonych po mamie. Nat wygląda na zadumaną i wyjaśnia – Więc on myśli, że masz bardzo mało pieniędzy i nadal chce mieć cię blisko nawet, jeśli martwił się, że byłaś obok dla pieniędzy. To jest niesamowite. Cieszę się, że dziewczyny odpuszczają. To nie była nawet dla mnie wielka sprawa. Rozumiem ludzi mających problem z zaufaniem. To dlatego byłam tylko w jednym związku w ciągu dwudziestu ośmiu lat. Chcę, żeby Nik mi zaufał. Rozumiem, że to wymaga czasu i będę cierpliwa. To wszystko jest dla mnie w porządku. On jest typem faceta wartego tego. Chcę mieć go w pobliżu. Więc, będę cierpliwa. Minęło zaledwie kilka tygodni, a on już się zmienił tak bardzo w stosunku do mnie. Wiem, że był zdziwiony moją potrzebą bycia czułą i delikatną. Kiedy przyniósł lunch dla Nat i dla mnie, a ja go uściskałam, on rzeczywiście oddał uścisk. To nie był tylko uścisk, on gładził moje włosy. I czułam
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
się miło. Tak miło, że chcę go przytulać za każdym razem, kiedy go widzę i czuć jego wielkie, umięśnione ramiona wokół mnie, trzymające mnie bezpiecznie. Trzymające cię bezpiecznie? Chyba czuję się przez niego chroniona, co jest dziwne, ale również miłe. Właśnie wyszłam z jego biura i chcę go znowu zobaczyć. Teraz. Jesteś zbyt przywiązana. Nie, nie jestem. Po prostu lubię mojego nowego przyjaciela.
***
Jest środowy poranek i czuję się dobrze. Cała moja papierkowa robota jest zrobiona. Rozmawiałem z moimi dwoma cichymi wspólnikami(Max i Ghost), na co powinny zostać przeznaczone pieniądze od sponsora i byłem zaskoczony, kiedy się ze mną zgodzili. Spróbujemy kupić budynek obok i poszerzyć Białego Królika. Jesteśmy gotowi do złożenia oferty na budynek. Nie mogę uwierzyć, że tak dużo zaplanowaliśmy od poniedziałku, kiedy sponsoring stał się oficjalny. Nawet nie miałbyś NT3, gdyby nie Tina. Nie okłamałem Tiny, kiedy powiedziałem jej, że NT3 chciało nam odmówić. Nawet nie spełniałem kryteriów. Potem huragan Tina wpadł przez drzwi i dosłownie Vanessa została oczarowana. Dokładnie tak jak ja. Tylko trochę. Taa jasne. Oni dali dużą szansę Białemu Królikowi i muszę się upewnić, że ich nie rozczaruję. Mamy naprawdę dobry zysk dzięki klubowym nocom, nie licząc wynajęcia pierwszego piętra w tygodniu. Upewnię się, że nie pożałują.
Sprawdziłem Tinę. Kiedy dostałem teczkę, wiedziałem, że muszę jej powiedzieć. Ona jest miłą dziewczyną i chciałem, żeby mi zaufała. Jedyny sposób, żeby być tego pewnym to bycie w stu procentach szczerym z nią. Dopiero po tym, jak dostałem informacje, wstydziłem się siebie. Jak mogłem pomyśleć, że Tina była przy mnie z powodu pieniędzy? Ona daje i nie prosi o nic. Wiem, że ma problem z wzięciem wejściówek VIP, której jej dałem, dlatego dałem Maxowi szczegółowe instrukcje, że ona ma je otworzyć po jego wyjściu. Potem w klubie wszystkie dziewczyny próbowały je oddać. Prawda jest taka, że te wejściówki były tylko na jedną noc. Ale po spędzeniu z nimi czasu i po tym, jak stanęły za mną przed Sissy, podjąłem decyzję, że przerobię je na stałe. Muszę przyznać, że czułem się dobrze, kiedy krzyczały i przytulały mnie na śmierć. Tina musi być wróżką czy innym gównem. Nigdy nie byłem czuły. W rzeczywistości myślenie o byciu czułym było powodem do drwin. Ale z nią jest inaczej. Większość kobiet, które mnie przytula publicznie chce być ze mną widziana lub chce czegoś ode mnie. Gdy Tina cię ściska, możesz zobaczyć w jej twarzy, że to jest prawdziwe. To jej emocje są ukazywane i nie obchodzi jej, kto to widzi. Przestań się uśmiechać, półgłówku. Nie mogę przestać. Próbowałem. Ona przytula mnie dużo i to mi się podoba. Chcę jej uścisków. Tylko dla siebie. Chcę z nią porozmawiać. Loguję się do komunikatora.
Nik123: Hej T, co słychać? TheTomicBomb: Niewiele Niki. A u ciebie? Nik123: Dobrze. Byłoby jeszcze lepiej, gdybyś zjadła ze mną lunch… TheTomicBomb: Cóż chcę żebyś czuł się jeszcze lepiej więc myślę, że możemy zjeść wspólny lunch. Ale ja stawiam. Zawdzięczam ci uratowanie mnie i Nat od śmierci głodowej.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Nie podoba mi się to. Kiedy kogoś zapraszam, płacę. Zawsze. To nie podlega negocjacjom. Ale mam plan.
Nik123: Dobra. TheTomicBomb: Świetnie! Około 12:30? Nik123: Przyjdę do sklepu i zabiorę cię. TheTomicBomb: Do zobaczenia wkrótce! X TheTomicBomb wylogował się. Tym razem mam wielkiego buziaka. Miło.
***
Przez sklepowe okno widzę Nika wychodzącego z Białego Królika. Biegnę na zaplecze, sprawdzam siebie w lustrze i chwytam moją torebkę.
Rawr Raaawr - Cholera, co za okropny dźwięk – słyszę go, jak mówi, gdy wychodzę z zaplecza i patrzę na ladę. Nik stoi tam wyglądając tak mniam. Odwraca się twarzą do mnie i posyła mi dołeczkowy uśmiech. – Gotowa do wyjścia, kochanie? Zatrzymuję tę chwilę i pochłaniam go. Dzisiaj jest ubrany w coś, w czym go nigdy nie wiedziałam. Ma na sobie kolorowy sweter opinający jego szeroką
pierś, rękawy podciągnął do łokci, czarne jeansy, które sprawiają, że jego umięśnione nogi wyglądają niesamowicie i białe, sznurowane Adidasy. Wygląda tak dobrze. Nazywałam go przecież Panem Pięknym z jakiegoś powodu. Mógłby nosić worek po ziemniakach i nadal wyglądałby świetnie. Idę prosto do niego, obejmuję jego talię ramieniem i podnoszę na niego wzrok. – Tak! Zróbmy to. On żegna się z Nat i Mimi, kładzie rękę na moim ramieniu i wyprowadza mnie przez drzwi. Idziemy trzy budynki dalej obejmując się nawzajem w komfortowym milczeniu. Dostrzegam miejsce, gdzie chcę iść na lunch, więc podnoszę na niego wzrok i pytam – Czujesz stek? On przewraca na mnie oczami i się uśmiecha. – Kto nie lubi dobrego steku? – Ściska moje ramię i wchodzimy do restauracji. Restauracja nie jest pełna, ale oni nadal są bardzo zajęci serwowaniem lunchów. Podchodzimy do stanowiska hostessy i pani uśmiecha się, gdy nas widzi. Jestem pewna, że ona myśli, iż jesteśmy parą i jestem zszokowana, że nie obchodzi mnie to.. Nik mówi – Stolik dla dwojga, proszę. Hostessa natychmiast odpowiada – Oczywiście. Proszę za mną. Nadal jesteśmy objęci ramionami, a ona przez otwarte pokazuje nam stolik na patio. Czuję lekki wietrzyk przez drzwi i myślę, że ona dała nam najlepsze miejsca w budynku. Jak tylko mamy zamiar siadać, słyszę kilka sapnięć i patrzę dwa stoliki dalej, żeby zobaczyć trzy piękne kobiety siedzące i gapiące się na nas z otwartymi ustami. Nik sztywnieje i jestem zdezorientowana. Co się dzieje?
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Wszystkie kobiety patrzą za nas na wejście do restauracji. Czuję, że moje oczy podążają za ich spojrzeniami i widzę to, co one przez co sztywnieję tak jak Nik. Przy stanowisku hostessy stoi Diablica Sissy. Na jej twarzy miga ból, ale szybko zastępuje go wyniosłym spojrzeniem. Podchodzi do miejsca, gdzie siedzą jej przyjaciółki i mijając nas pozdrawia – Nik i przyjaciółka Nika. Nik brzmi na znudzonego, gdy odpowiada. – Sissy. Udanego lunchu. Gdy Sissy siada z przyjaciółkami, słyszę, jak one bombardują ją pytaniami i oświadczeniami. „O mój Boże Sis, czy to nie twój chłopak?” ”Myślałam, że mieliście brać ślub” ”Zapomnij o jego zdradliwym tyłku, skarbie”. Nik wysuwa dla mnie krzesło i siadam, a potem on to robi i strzela we mnie uśmiechem. – Po prostu je ignoruj. Czuję, że moja szyja robi się gorąca i swędzi, jestem pewna, że jest czerwona. Przybieram mój najlepszy fałszywy uśmiech – Taa, jasne. Nik widzi mój oczywisty dyskomfort i sięga swoją dłonią po moje. Szepcze – Możemy wyjść. Mam właśnie odpowiedzieć, kiedy kelnerka podchodzi do naszego stolika. Zamiast odpowiedzieć Nikowi, składam moje zamówienie. On się uśmiecha i potrząsa głową na mnie, a potem składa swoje zamówienie. Gdy czekamy na nasze jedzenie, gadamy. Zwracam uwagę – Więc jak niezręczne jest, gdy twoja była dziewczyna obserwuje nas przy jedzeniu. Ona teraz zdecydowanie myśli, że mnie bzykasz. Nik śmieje się z mojej głupoty i mówi – Ona nigdy nie była moją dziewczyną, kochanie. Nawet nigdy nie była w moim domu. Zawsze spotykaliśmy się w klubie lub szedłem do niej. Nie słuchaj jej przyjaciółek. Ona wie, jaka była nasza relacja. Nigdy nie grałem z nią w gierki, zawsze byłem szczery. Jeśli mam być z tobą całkowicie szczery, to był tylko seks.
Rumienię się na jego szczerość i skrzeczę – Och, okej. On mruży oczy, kładzie złączone dłonie pod brodą i mówi – Ale jestem ciekaw ciebie, mała T. Jak kobieta, która posiada własną firmę, piecze jak ty i jest tak ładna jak ty, nie ma chłopaka? On myśli, że jestem ładna? Odpowiadam – Ech, myślę, że mogłabym zapytać cię o to samo. Musisz wiedzieć, jak przystojny jesteś. I jesteś właścicielem niezwykle popularnego klubu nocnego. Dlaczego nie masz dziewczyny? Uśmiecha się. – Ach, próbujesz mnie zmylić. Odpowiem na twoje pytanie, ale ty odpowiesz też na moje, okej? – Uśmiecham się i kiwam. On mówi – Dobrze. Okej. Cóż, nie mam tragicznej opowieści o straconej miłości. Miałem dziewczynę w liceum i ona była świetna. Myślałem, że z nią skończę. – Ból przecina jego twarz. – Mój tata zmarł, kiedy moja siostra Isabel właśnie się urodziła. Miałem szesnaście lat. Max miał piętnaście. Byłem najstarszym synem w rodzinie, co oznaczało, że na mnie spadło najwięcej obowiązków, bo mama sama wychowywała piątkę dzieci. Po pogrzebie ojca, moja ciocia i Trick zamieszkali z nami na kilka miesięcy, żeby pomóc. Pokochali Nowy Jork i nigdy nie wyjechali. Trick24 pomagał mi wtedy dużo, bo jego tata zmarł rok wcześniej i wiedział, przez co przechodziłem. Krótko mówiąc nie miałem czasu na randkowanie jak inne nastolatki. Zawsze miałem coś do zrobienia wokół domu, pilnowanie dzieciaków czy pracowanie, żeby zdobyć jakieś ekstra pieniądze dla mamy. Kiedy miałem dwadzieścia cztery lata zrobiłem kilka nocnych kursów biznesowych i dostałem dyplom. Pięć lat później postanowiłem, że muszę rozejrzeć się za biznesem, który będzie otwarty w nocy, żebym mógł nadal pomagać mamie w ciągu dnia. Z dwiema innymi osobami otworzyłem Białego Królika. Między tym nie było czasu na coś innego. Teraz klub zajmuje większość mojego czasu i nie sądzę, żeby to było w porządku w stosunku do dziewczyny, wiesz? Nadejdzie czas, kiedy będę chciał się ustatkować. Po prostu Ti jeszcze nie teraz. 24 Świeże info, wiemy już co nieco o 4 tomie, który zaczyna się pisać. Bliżej poznamy Tricka i Lolę w książce o wiele mówiącym tytule: „How to Marry an Idiot” czyli „Jak poślubić Idiotę” :D
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
W połowie jego przemowy moja twarz opadła. Stracił swojego ojca w wieku szesnastu lat. Jego siostra właśnie się urodziła i prawdopodobnie nawet go nie pamięta. Cofam się w myślach i zdaję sobie sprawę, że zdjęcie rodzinne w jego biurze musiało zostać wykonane tylko miesiące przed śmiercią jego ojca, bo jego matka była w zaawansowanej ciąży. Przejął rolę ojca w wieku szesnastu lat i zrobił wszystko, żeby się upewnić, że będzie dobrze z jego rodziną, tracąc większość swojego dzieciństwa i nastoletnich lat. Podczas gdy większość nastolatków wychodziło, wygłupiało się wkoło, Nik pilnował brata i sióstr. Kto tam był dla niego? Moje gardło zaciska się z emocji, a moje oczy zasuwa mgła. Sięgam nad stołem i kładę moją dłoń na jego, gdy szepczę – Tak mi przykro, skarbie. Z miękką twarzą podnosi moją dłoń i całuje. – Twoja kolej. Odchrząkam i uspokajam mój głos. – Randkowałam z facetami. Kiedy ci faceci mnie całowali – wzruszam ramionami – nic się nie działo. Nie było iskry. Moje serce nie zatrzymywało bicia, nie było motylków w brzuchu. To było tylko miłe. On mówi – Oni nie byli dla ciebie wystarczająco dobrzy. Czuję panikę. Nie chcę, żeby Nik myślał, iż jestem napuszona. Natychmiast parskam – Co? Nie! To nie tak! On się śmieje – Przepraszam. Nie chciałem, żeby to zabrzmiało jakbyś była wybredna. Chodzi mi o to, że wydajesz się być typem osoby, która wie, kiedy trafi na coś dobrego. Więc jeśli któryś z tych facetów byłby wystarczająco dobry dla ciebie, byłabyś z jednym z nich. Wow, to jest miłe. Spuszczam oczy, schowaną dłonią szarpię obrus i mówię mu – Raz miałam coś dobrego. Byłam młoda i myślałam, że był tym jedynym. Kochała go.
Naprawdę go kochałam. A on odszedł. Więc myślę, że mógłbyś powiedzieć, iż nie ufam już za bardzo moim instynktom. Nik brzmi na lekko zirytowanego – To niedobrze. Jaki dupek mógłby zostawić to wszystko? – macha swoją dłonią z góry na dół wskazując na mnie. – Musiał być ślepy, kochanie. Lepiej ci bez niego. Podnoszę głowę i uśmiecham się do niego. Kelnerka przynosi nam jedzenie i pcha oba talerze na środek stołu. Nik przekłada pomidory z sałatki na mój talerz, a ja większość frytek na jego. Ciągniemy nasze talerze do siebie i uśmiechamy się. Jesteś z góry skazana na przegraną. Taa, jestem pewna, że tak.
***
- To nie fair, Nik. Mówiłam, że stawiam tym razem. – Tina faktycznie wygląda na wkurzoną. Kiedy zobaczyłem ją w Safirze, zostałem oślepiony. Wygląda dzisiaj jak anioł. Włożyła długą, białą, cygańską spódnicę, białą bluzkę z krótkimi bufiastymi rękawkami i białe sandały. Rzeczywiście wygląda anielsko. Jej ciemne włosy spływają miękkimi falami w dół jej pleców, a przód jest upięty. Ma słaby makijaż i jedynie błyszczyk. To naprawdę mnie kręci. Jest naturalnie piękna. Nic nie mogę na to poradzić, ale zacieszam do niej. Ona jest tak cholernie słodka. Ona rzeczywiście myślała, że kupuje dzisiejszy lunch. Achh, mała Tino. Musisz się do tego przyzwyczaić. Kiedy była w łazience, tanecznym krokiem podszedłem do kasy i zapłaciłem za lunch.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Większość lunchu spędziliśmy na gadaniu. I bardzo niespodziewanie Sissy nie udało się nas rozproszyć. Przechodziła obok nas kilka razy próbując przyciągnąć uwagę, ale ją ignorowaliśmy. Znam Sissy, a ona nie lubi być ignorowana. Oświadczam – Tina, zaprosiłem cię. To była właściwa rzecz do zrobienia. – Kiedy ona nadal wygląda na wkurzoną, postanawiam walczyć nieczysto. – Wspomniałem już, że jestem siedemset tysięcy dolarów bogatszy dzięki tobie? To działa. Ona przechyla głowę, unosi brew i mówi – To prawda. – Chichoczę na nią. Dziewczyna nosi serce na wyciągniętej dłoni. Możesz wiedzieć co myśli, dzięki wyrazowi jej twarzy. Chcę wyjść, żeby móc trzymać ją, kiedy idziemy. To jest odprężające. I ona jest tak mała, że czuję się jak olbrzym. Jestem jej osobistym misiem. To mi się podoba. Chcę zrobić dobrą robotę i upewnić się, że jest przytulana tak, że nie potrzebuje tego od nikogo innego. Chcę być jedynym, który dostaje jej uczucia. Boże, zamieniam się w cipkę25. Wstaję i pomagam jej z krzesłem. Jak tylko ona wstaje obejmuję swoją ręką jej ramiona. Jakby to przychodziło naturalnie ona kładzie swoje ramię wokół mojej tali. Gdy odwracamy się do wyjścia, łapię spojrzenie Sissy. Obserwuje nas z nieukrywanym bólem na twarzy. Jej czoło jest zmarszczone, a jej usta drżą. Żal mi jej, ale nie na tyle, aby przeprosić. Nigdy nie traktowałem Sissy tak jak to robię z Tiną. Sissy nigdy nie zasłużyła na mój szacunek. Nie jestem pewien, jak miałbym szanować kobietę, która nie znając mojego imienia zrobiła mi jednej nocy loda pod stołem 26. Po tym jednym razie, ona dowiedziała się, kim byłem i okazała się ciężka do 25 Haha Nik wyjąłeś mi to z ust, w ostatnim rozdziale to już zauważyłam ;)
pozbycia. To wymagało tak wiele wysiłku, że się poddałem. Sissy może obciągać jak maszyna. To dlatego trzymałem ją blisko. Teraz cztery miesiące później po odcięciu bzykania raz w tygodniu, nie brakuje mi jej wcale. W rzeczywistości mam tylko jedną gwiazdę w moich fantazjach. I właśnie zjedliśmy razem lunch. Odwracam się od Sissy i wyprowadzam Tinę z restauracji. Gdy idziemy w wygodnej ciszy, Tina sięga swoją wolną ręką i bawi się kołnierzem mojego swetra. To jest ten rodzaj rzeczy, którą chcę, kiedy poznam tę jedyną. Z nią wszystko przychodzi tak łatwo. Nie czuję, żeby to było fałszywe czy na pokaz. Zanim się orientuję, jesteśmy z powrotem przed Safirą. Nadal z ramieniem wokół mojej talii, ona odwraca się twarzą do mnie, kładzie drugą rękę na moim pasie i ściska mnie mocno. - Spędziłam najlepszy czas – szepcze. – To było niesamowite. Dziękuję. Patrzę w dół na jej słodką twarz i się uśmiecham. – Nie ma za co, kochanie. Też spędziłem miło czas. Wkrótce zrobimy to ponownie. Ona wzdycha i kładzie głowę na mojej klatce. – Uwielbiam twoje uściski. Jesteś taki ciepły, a twoje ramiona takie ogromne. Chichoczę – Zapraszam w nie kiedykolwiek zechcesz, maleńka Tina. Jej śmiech jest gorący na mojej piersi, gdy mówi – Dzięki, Nik Dick. Mam zamiar zabić Maxa. Mówię – Cóż, myślę, że lepiej pójdę. Blokujemy drzwi. Puszcza mnie z nadąsaną miną i czuję to w moim fiucie. Chcę pocałować te nadąsane usteczka i ssać jej dolną wargę. Świetnie, teraz jesteś twardy27. Odsuń się. Szybko. 26 No nie wierzę! Fajnie było, ale jej nie szanujesz. Oj faceci…
27 Hehe no przyjacielu :D
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Zakładam luźne włosy za jej ucho i mówię – Do usłyszenia. – I wtedy wracam do Białego Królika. Gdy jestem z powrotem w moim biurze, wpadam na naprawdę głupi pomysł. Otwieram komunikator i piszę szybką wiadomość. ***
Wracam do pracy i staram się unikać głupich uśmieszków Nat i Mimi. Wygląda na to, że szpiegowały Nika i mnie, kiedy mieliśmy nasz mały uścisk. Minęło około dziesięciu minut odkąd widziałam Nika. I już mi go brakuje. Jak tylko podchodzę do lady, słyszę dźwięk nadchodzącej wiadomości. Jak tylko czytam wiadomość, uśmiecham się jak księżyc.
Nik123: Co wy dziewczyny myślicie o pokerze?
Rozdział 9. Poke Her Face . 28
W każdy czwartek z chłopakami mamy pokerową noc. Jak tylko wysyłam Tinie wiadomość z zapytaniem o pokerową noc, wiem, że spieprzyłem. Chłopaki powieszą mnie za jaja. Ale jestem tak zdesperowany, żeby zobaczyć Tinę ponownie, że nie szukam żadnego usprawiedliwienia. Kiedy powiedziałem chłopakom, poszło mniej więcej tak. - Więc wszyscy nadal chętni na pokerową noc? – pytam z niepokojem. Max podnosi i mruży na mnie oczy, gdy mówi – Tak myślę. Ghost nie był pewien, czy da radę. Może będę tylko ja, ty i Trick. Rozjaśniam się trochę za bardzo. – Och, okej. Możemy mieć kilku dodatkowych graczy za niego. Max pyta – I kto miałby być tymi dodatkowymi graczami? Jak najlepiej staram się nie rzucać w oczy. – Tina. Nat, Mimi i Lola. Max patrzy na mnie pełną minutę zanim wybucha śmiechem. Prostuje się i mówi – Robisz sobie ze mnie jaja, prawda? Muszę trochę osłodzić ofertę. Wygaduję się – Tina przyniesie dwa rodzaje babeczek. Mówiła, że robi je tylko na specjalne okazje, więc wiedz, że będą dobre. Max podnosi brwi, gładzi się po brodzie i mówi – Okej, dla mnie w porządku. Wiesz, że dla Tricka też będzie. – Uśmiecha się okrutnie i mnie drażni – Ty powiesz Ghostowi. Wolałbym mieć gówno na dłoniach i klaskać!
28 Poke Her Face - obciąganie
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Ghost nie lubi zmiany jego rutyny. Wzywam go i po drugim powitaniu się z nim wiem, że spieprzyłem będąc z nim zbyt pogodnym. Normalne mówię Hej, ale dzisiaj mówię Hej bracie, jak się dzisiaj masz? On wie, że coś się dzieje, więc po prostu to wyrzucam z siebie. On się śmieje i drażni się ze mną – Jesteś pantoflarzem. Stwierdzam – Nie mogę być pantoflarzem. Nawet nie mam cipki do walenia. A masz, Ghost! Och czekaj… Śmieje się – To jest nawet gorsze, brachu. Kurwa, to całkowicie jest. Jestem w szoku, kiedy Ghost zgadza się bez walki. Udało mi się osłodzić to obietnicą babeczek Tiny. Powiedziałem Tinie, żeby przekazała dziewczynom, aby przyszły około 20:30. Nie jemy wcześniej kolacji, więc możemy zamówić pizzę i zjeść podczas gry. Teraz jest 20:00. Max zamówił pizzę, która ma tu być o 21:00, a ja łącze nasz pokerowy stół w większy. W ciągu następnych dwudziestu minut pokazują się Nat, Lola i Mimi. Kiedy dzwoni dzwonek, wstaję i zmierzam do drzwi zanim ktokolwiek zdąży to zrobić.
***
Zaraz, to nie może być chyba tutaj? Ponownie sprawdzam adres. Rzeczywiście, jestem we właściwym miejscu. I jest wielki. Naprawdę wielki. Tak duży, że ma tą ogromną, fantazyjną, żeliwną bramę. Ktoś był na tyle uprzejmy, żeby pozostawić ją otwartą. Kieruję
się w dół długiego podjazdu i widzę tam samochód Mimi. Przed domem mogłoby się zmieścić co najmniej dziesięć samochodów. I to nie wzdłuż podjazdu. Poprosiłam Meems, żeby zabrała Lolę i Nat, bo miałam babeczki do skończenia i myślałam, że się spóźnię. Lepsza jedna osoba spóźniona niż dwie. Parkuję mojego Żuka, łapię moje pojemniki z pieczonymi przysmakami i udaję się do frontowych drzwi. Są podwójne z klasycznego drewna, ładnie wyrzeźbione na brzegach. Mój ojciec doceniłby te drzwi. Wciskam dzwonek i w tle słyszę ciche dzwonienie. Boże, nawet dzwonek jest ładny. Mentalna notatka: zmienić baterie w czujniku w Safirze. Drzwi się otwierają i Nik promienieje – Hej, zaczynałem myśleć, że nie przyjdziesz. Dobrze wygląda w jeansach, białej koszulce z długimi rękawami i w trampkach. Oddaję mu promienny uśmiech. Idę w jego stronę i daję mu jeden niezręczny uścisk ze względu na cenny łup, który niosę. Mówię mu – Nie mogłabym cię wystawić, Niki. On bierze pojemniki z moich rąk i mówi – Dobrze. Byłoby do bani, jeśli byś to zrobiła. Teraz to on trzyma pojemniki, więc obejmuję jego talię dwoma ramionami i ściskam. Podnoszę wzrok i uśmiecham się – Nigdy. Jego twarz się zmienia. Nigdy nie wiedziałam na niej czegoś takiego. To prawie… pożądanie? Nie jestem pewna. On chrząka, prostuje się i podnosi pojemniki. – Weźmy te dziecinki do środka. Przesuwa się do tyłu i mnie wpuszcza. Znajdujemy się w małym holu. I jest niesamowity.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Obie ściany są pełne zdjęć. Nie starannie, prosto czy w rzędzie. To bardziej jak kolaż. To wygląda jakby było losowo tam rzucone, ale pasuje do siebie idealnie. Zdjęcie jego taty, mamy, brata i sióstr, Ghosta i Tricka, jedzących razem, grających, niepozowane, formalne, stare i nowe. Ceecee ma własną sekcję na ścianie tylko dla siebie. Jedno ze zdęć na jej końcu sprawia, że moje serce się zaciska. Max trzyma niemowlę. Dziecko ma rurki wychodzące na wszystkie strony z jego małego ciałka. Max wygląda jak bałagan, patrzy w dół na to dziecko z wielką miłością. Jakby zrobił wszystko, żeby je ochronić lub umarł próbując. Moje oczy są zamglone, a gardło się zaciska. Nie zauważyłam, że Nik zatrzymał się za mną, dopóki się nie odzywa – Ceecee po jej pierwszym zabiegu. Dawali jej tylko dwadzieścia procent szans. Max trzymał ją, dopóki pielęgniarki nie zmusiły go do oddania jej. Nigdy nie opuścił szpitala, ani razu przez cały miesiąc. Mama przynosiła mu jedzenie. Ja przynosiłem mu ubrania. Przez miesiąc spał na krześle. – Oddycha głęboko i marszy brwi, gdy cicho kontynuuje. – Kiedy Ceecee płakała, Max też płakał 29. Wszyscy lekarze i pielęgniarki znali nas osobiście. Mama piekła dla nich ciasta w każdy piątek. Kiedy Krykiet mogła wyjść do domu, przeprowadziłem ich do mnie, żebym mógł pomóc i mieć oko na Maxa. Nie radził sobie dobrze. Wynająłem pielęgniarkę i zabrałem go z powrotem do pracy. Mama opiekowała się Ceecee do piątego roku życia. – Jego głos jej równy, ale gruby. – Kochamy tego małego aniołka bardziej niż cokolwiek. Ona jest naszym cudem. Moje serce pęka z powodu moich przyjaciół. Odwracam wzrok i wycieram łzy, z których nie zdawałam sobie sprawy. Nik ściska moje ramię, gdy idziemy korytarzem. Słyszę głosy innych chłopaków i dziewczyn, śmiejących się i rozmawiających. Kiedy wchodzimy do głównej strefy, jestem zakłopotana. Jego dom wcale nie jest taki, jak oczekiwałam.
29 Nie wiem, czy to mamuśkowe hormony czy ta książka, ale ryczę jak głupia . To samo w następnym rozdziale. Cały wątek Ceecee powoduje u mnie łzy. Przy okazji dodam, że dopiero się skapnęłam, co za Helena będzie w 3 tomie z Maxem. Chodzi o siostrę Nat
Pozwólcie, że powiem, czego oczekiwałam. Myślałam, że zobaczę ciemne kolory, ponure meble i absolutny brak ciepła. Jak bardzo się myliłam? Bardzo. Ten dom musiał być udekorowany przez kobietę. Albo kilka kobiet. Zgaduję, że jego matka i siostry grały znaczącą rolę w dekorowaniu i wyposażeniu wnętrz tego domu. Jest wspaniały. Pokój, do którego właśnie weszliśmy jest ogromny. Ściany są w kolorze brzoskwiniowym, a wysoki sufit białym. Wszystkie meble są drewniane poza sofami. A one są trzy trzyosobowe jasnobrązowe, z miękkiej skóry umieszczone w półkolu wokół wielkiego telewizora LCD, który został zamontowany na prawej ścianie. Między sofami stoi wielki stolik do kawy, wygląda na mahoniowy. Lewa strona pokoju posiada duży, ręcznie robiony jadalniany stół i ładne krzesła, także mahoniowe. Chłopaki ustawili na środku pokoju stół pokerowy i przygotowali karty oraz żetony. W lewym tylnym rogu jest zamknięty obszar, który jak zakładam jest kuchnią, bo są tam stołki przy śniadaniowym barze. Są tam regały, porcelana i szafka z dvd umieszczona w strategicznym miejscu pokoju. To zapiera dech w piersiach. - Uwielbiam twój dom – mówię z podziwem. Nik się uśmiecha – Dzięki. Nam też się podoba. – I prowadzi mnie do lewego rogu, gdzie potwierdza się, że to kuchnia. Po drodze pozdrawiam wszystkich i całuję Maxa w policzek. Podziwiam go i jego zdolność do bycia tak radosnym niezależnie od nieszczęścia, które go spotkało. Nik wyjmuje talerze i ładuję na nie moje babeczki niespodzianki. Potem biorę talerze na stół jadalny. Nawet jeszcze nic nie zrobiłam, a już się dobrze bawię. Przestań być głupia.
***
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Tina wygląda prześlicznie w obcisłych jeansach, swetrze i sandałach. Jej włosy są jednym z tych uroczych koków splątanych na czubku głowy. Jaj usta są nabłyszczykowane. Chcę zlizać ten błyszczyk i dowiedzieć się, o jakim jest smaku. Nie wiem, co ona mi robi! Ta kobieta musi mieć voodoo. Tina właśnie skończyła umieszczanie babeczek na stole, kiedy Ghost zbliża się i sięga po jedną. Ona wyciąga rękę, żeby go powstrzymać. - Nie, Ghost skarbie, twoje są tutaj – ona mówi wskazując na inny talerz babeczek. Ghost zwęża oczy i pyta – Dlaczego te są moje? Naplułaś w nie czy coś? Tina wygląda na zszokowaną, że mógł tak pomyśleć, ale odpowiada – Eee, nie. Mówiłeś, że preferujesz chrupiące masło orzechowe, więc zrobiłam dla ciebie twoją własną partię. Ghost wygląda na oszołomionego. Jego brwi są podniesione, a usta nieco rozdziawione. Prostuje twarz i pyta cicho – Zrobiłaś je specjalnie? Tina wygląda niekomfortowo i lekko zaczerwieniona. Porządkuje rzeczy na stole, które tego nie wymagają. – Hmm… - Wzrusza ramionami i patrzy w podłogę. – Musisz jeść, prawda? Idzie do kuchni pozostawiając zszokowanego Ghosta gapiącego się na jego osobistą partię ciasteczek. Max podchodzi do niego od tyłu i strofuje – Jesteś takim dupkiem. Założę się, że nawet nie lubisz chrupkiego MO. Ghost odpowiada cichym głosem z nadal zmarszczonymi brwiami. – Nie. Lubię. Bardzo. Max rzuca okiem za zmieszany wyraz twarzy Ghosta i się uśmiecha.
Ghost podnosi babeczkę i stwierdza – Więc, ona jest naprawdę miła, He? Max uśmiecha się mocniej – Tak. – Akcentuje k. Ghost potrząsa głową i mruczy – Kurwa mać.
***
Ukryłam się w kuchni na wystarczająco długo. Prostuję plecy i chcę wyjść z kuchni, kiedy Ceecee do niej wjeżdża. Mój Boże, to dziecko jest piękne. Ona podnosi na mnie wzrok i uśmiecha się mocno z jej krzywymi ząbkami. - Cześć, Tina! Z uśmiechem odpowiadam – Cześć Ceecee. Jak się masz, aniołku? Patrzy w zamyśleniu - Wszystko okej. Okej? Tylko okej? Nie podoba mi się to. Dzieci powinny być szczęśliwe. Powinny mieć się co najmniej dobrze. Podchodzę do niej, głaszczę jej policzek i pytam – Wszystko okej? Ona wzdycha – Taa, tak myślę. Widzę, że naprawdę nie chce o tym rozmawiać. Na jej małej słodkiej twarzyczce jest niepewność. - Cóż, jeśli kiedykolwiek chcesz ze mną o czymś porozmawiać – mówię idąc do mojej torebki, wyciągam papier oraz długopis i zaczynam pisać – tu jest mój numer telefonu. Zdziwiona patrzy na karteczkę, oczy ma rozszerzone, gdy szepcze – Mogę zadzwonić do ciebie o każdej porze?
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Bez wahania odpowiadam – W każdej chwili. Jeśli kiedykolwiek poczujesz, jakby chciała porozmawiać lub potrzebowała jakiejś rady, będę dostępna pod tym numerem, kochanie. Jej twarz z szoku przechodzi w szczęście. – Dzięki, Tina. – Składa karteczkę i wkłada ją do kieszeni. Obie wychodzimy z kuchni i widzimy, że przybyła pizza. Biorę talerz dla Ceecee, daję go jej i całuję ją w czoło. Gdyby Mia żyła, miałaby pięć lat. Nie mogę powstrzymać bólu ściskającego się serca. Myślę o niej każdego dnia i zastanawiam się, jakie miałabym życie, jeśli ona nadal by tu była. To kwestia dyskusyjna. Nie ma jej tutaj. Tęsknię za nią. Max mówi Ceecee, żeby przygotowała się do łóżka i ona jedzie w stronę korytarza w górnym prawym rogu pokoju. Chcę zobaczyć resztę domu i kombinuję, że później wykradnę się na zwiedzanie. Czuję kogoś za mną. Ramie przesuwa się ze szczytu mojej klatki piersiowej i zostaję przyciągnięta do twardego ciała. Podnoszę wzrok i Nik patrzy na mnie z lękiem. Moje oczy otwierają się szeroko, gdy pytam – Co? On potrząsa głową i opiera policzek na mojej skroni. – Nie wiem. Po prostu przez minutę wyglądałaś smutno. Myślałem, że może myślałaś o Ceecee. Wyglądałaś, jakbyś potrzebowała uścisku. Odwracam się twarzą do niego i mocno ściskam jego talię. Odpowiadam – Ja zawsze potrzebuję uścisku. Dzięki. On nic nie mówi przez dłuższy czas, aż w końcu – Brzoskwinie. Brzoskwinie? Nic nie mówię. On pochyla się bliżej mojej szyi, wciska nos za moje ucho i czuję jego wargi na mojej szyi. – Pachniesz jak brzoskwinie. Och.
Czuję motylki w brzuchu i ściskam go mocniej. I czuję coś twardego na moim biodrze. Ciepło rozprzestrzenia się po moim brzuchu. O mój Panie. Czy to…? Czy ona ma…? Myśl o Niku twardniejącym od mojego zapachu sprawia, że moje nogi drżą, a cipka wilgotnieje. Jego usta są nadal na mojej szyi, a on zaciąga się mną. – Cholera, pachniesz tak dobrze, Tina. Wystarczająco dobrze, żeby cię zjeść. Szczypie moją szyję zębami, drżę i prawie jęczę. Poluzowuję mój uścisk i odwracam się do niego z półotwartymi powiekami. Mój głos jest zachrypnięty, gdy odpowiadam – Może zamiast tego powinieneś spróbować babeczki. Jestem pewna, że smakuje lepiej niż ja. Nik zamyka oczy i mówi wyglądając na zasmuconego. – Nie sądzę, że coś mogło smakować tak dobrze jak ty. Odwraca się i odchodzi. Pozostaję zatopiona we własnych myślach. Co się właśnie stało?
***
Max układa Ceecee do łóżka i włącza nianię elektroniczną, którą trzymamy na kominku. Jej sypialnia jest trochę daleko na końcu korytarza, więc jeśli ona zawoła nie możemy jej usłyszeć, chyba że niania jest włączona. To działa bardzo dobrze, bo w ten sposób nie musimy być cicho, kiedy ona śpi. Nadal jestem boleśnie twardy. Chcę Tinę w moim łóżku. Nie tylko dla seksu. Chcę robić wszystkie rzeczy, jakie robisz z ludźmi, na których ci zależy. Chcę ją całować i smakować każdy centymetr jej wspaniałego ciała. Chcę ją trzymać, kiedy śpi. Chcę ją chronić od całego zła tego świata. Chcę, żeby mnie potrzebowała. Ale jesteśmy przyjaciółmi. A przyjaciele nie robią gówna takie jak to.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Musisz sobie z tym poradzić. Taaaa, muszę. Tina poprosiła o moją przyjaźń i to jest to, co mam zamiar jej dać. Jeśli nie mogę mieć jej w swoim łóżku, wezmę ją w jakikolwiek sposób w jaki mogę. Nie wiem, jak to wytłumaczyć nie brzmiąc jak cipka. Nigdy wcześniej nie czułem się w ten sposób, jeśli chodzi o kobietę. Ona rozjaśnia mój dzień. Jestem szczęśliwy, gdy z nią przebywam. Nigdy nie byłem w tym dobry, ale chcę dać jej moje uczucia. Ona jest moim małym głupolkiem. Uwielbiam to, że nosi serce na dłoni. Każdemu, kogo pozna, daje mały kawałek jej wielkiego serca. Czuję, że moje ciało zaczyna się rozluźniać. Dzięki Bogu. Byłoby do bani, gdybym cały wieczór spędził twardy. Wszyscy siedzimy przy stole jedząc i pijąc i nadchodzi czas na grę. Tina rozgląda się po stole i szeroko uśmiecha – Więc, jak gracie? O nie. Tylko Tina mogła przyjść na pokerową noc nie wiedząc, jak grać w pokera.
***
Nik spędza godzinę na próbie nauczenia mnie grania w pokera. To wszystko brzmi trochę jak „ta karta jest blaa, użyj jej do blaa i blaa. Potem blaa i blaa blaa i jest poker!30” Powiem wam, że to nie jest proste.
30 Mój ulubiony fragment tych rozdziałów :D
Poddaję się z dąsem i namawiam dziewczyny do zagrania ze mną w Uno na stole jadalnym. Po trzech partiach, które wygrywam, Nat bierze talię i rzuca ją w powietrze. Karty latają we wszystkich kierunkach. Nat trochę nie umie przegrywać. Lola, Mimi i ja wybuchamy śmiechem na jej dramatyzm, a Nat strzela focha jak małe dziecko. Przesuwamy się z powrotem do stołu pokerowego z chłopakami, którzy są głośni i hałaśliwi. Przedrzeźniają się nawzajem, śmieją głośno i robią juhuuu, kiedy wygrywają. Są tacy zabawni. Trick zjadł sześć moich specjalnych babeczek i właśnie pożera siódmą. Pochyla się do mnie i składa na moim policzku niechlujny, czekoladowy pocałunek. Pyta – Co jest w tych ciastkach, dziewczyno?! One są niebiańskie. Wycieram policzek i się śmieję – Bleee Trick! Cóż, czerwone aksamitne babeczki mają sos czekoladowy w środku, a czekoladowe błotne babeczki mają masło czekoladowe. Jego oczy przewracają się z rozkoszy, pochyla się blisko i przykłada wargi do mojego policzka – Ucieknij ze mną. Śmieję się z jego teatralnej sceny. Nik bierze moją dłoń, przyciąga mnie do siebie i mówi – Sorry, Trick, ona już mi to obiecała. Trick łypie na niego gniewnie. – Zawsze musisz zdobyć dziewczynę. Zostaw coś dla nas, kolego. Nik się uśmiecha – Nigdy. – Wciąga mnie bokiem na swoje kolana i bez myślenia obejmuję ramionami jego szyję i umieszczam czoło z boku jego brody. Uwielbiam przytulać tego mężczyznę. On jest moim misiaczkiem. Czuję, że wszyscy się na nas gapią, ale nie dbam o to. Jest mi tak wygodnie, że nie chcę się ruszyć. Dziewczyny obserwują chłopaków rozgrywających tę rundę i dopingują ich. Nik głaszcze moje plecy. Wszyscy spędzamy niesamowicie czas.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
- Tatusiu? – To jest nieco zniekształcone i pochodzi z niani elektronicznej. Max zaczyna wstawać, ale kładę rękę na jego ramieniu – Pozwól mi. Wygląda na zdziwionego moją ofertą – Eee okej, jeśli jesteś pewna. Jest spragniona, więc weź dla niej szklankę wody. To jest ostatni pokój na końcu korytarza. Uśmiecham się do niego i idę do kuchni po szklankę wody, a potem do pokoju Ceecee. Uśmiecha się lekko, kiedy widzi mnie wchodzącą do pokoju. Nie włączam światła, ale pozostawiam lekko otwarte drzwi i siadam obok niej na łóżku. Pochylam się i przyglądam, jest spragniona. Siedząc pije pół szklanki i odkłada ją na stoliku nocnym. Opuszczam moją głowę do jej i przykładam usta do jej czoła. Pytam – Lepiej, skarbie? Ona mnie przytula i szepcze – Tak, dzięki Tina. Dobranoc. Otulam ją i wracam do pozostałych. Max patrzy na mnie ze zmarszczonym czołem, więc uśmiecham się do niego w sposób mówiący, że wszystko w porządku. Podchodzę do niego, całuję jego głowę i mówię – Jesteś takim szczęściarzem. On odchyla się do tyłu i ściska moje ramię. – Och, wiem. – Chichocze. – Ona mówi mi to każdego dnia. - Czy jest dzień, w który zabierasz Ceecee do Białego Królika? – pytam. On odpowiada – W każdą sobotę, kochanie, ona się tam nudzi jak diabli. Przynoszę jej gry. – I plan zaczyna się formować. Szturcham go lekko. – Od której tam jesteście? Podnosi na mnie wzrok mrużąc oczy – Od dziewiątej. Dlaczego? Staram się być najbardziej znudzona jak mogę. – Tylko zadałam kilka pytań, mój drogi. – I siadam.
Faceci są tak pochłonięci grą, że nie zauważają, kiedy daję znak dziewczynom, żeby poszły za mną. Wszystkie wstają robiąc wymówki o rozprostowaniu nóg czy pójścia po coś do picia. Wszystkie idziemy do korytarza najdyskretniej, jak to możliwe. Czas na zwiedzanie tego zamku. Długi korytarz ma cztery pary drzwi po każdej stronie korytarza i jednej na końcu, gdzie jest sypialnia Ceecee. To jest dziewięć pokoi! To mały pałac. Pierwsze dwie pary drzwi po obu stronach są sypialniami. Nie sprawdzamy ich, bo to byłoby niegrzeczne. Chociaż naprawdę tego chcę. Otwieramy drugie drzwi po lewej stronie korytarza i sapiemy, kiedy do tam wchodzimy. To małe studio! Na środku pomieszczenia stoi mały fortepian. Tylko to. Nic innego. Jej! Staramy się znaleźć włącznik światła, ale nie możemy, więc Mimi podchodzi do zasłon i je rozsuwa. Natychmiast zostajemy skąpane w świetle księżyca. Nat siada przy fortepianie, złącza swoje palce i rozciąga je. Mówi – Jestem trochę przyrdzewiała. – Patrzy na nas i pyta – Co mam zagrać? Lola natychmiast odpowiada – „Amazing grace”. Nat się do niej uśmiecha – Świetny wybór, skarbie. A potem śpiewamy.
***
Dziewczyny zniknęły jakiś czas temu. Wstaję i uciszam chłopaków. W tle jest słaba muzyka fortepianowa.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Wszyscy gapimy się na siebie zdezorientowani. Wychodzę do korytarza i słyszę dziewczyny śpiewające przy fortepianie. Macham na chłopaków i idziemy do drzwi. Stoimy na zewnątrz i zaglądamy do środka. Kończą Amazing grace. Nikt nie grał na fortepianie od śmierci mojego taty. On był jego i jestem szczęśliwy słysząc, że gra. Przywraca niektóre naprawdę dobre wspomnienia o moim ojcu. Nat zauważa – To było niesamowite. Nie grałam już jakiś czas, więc sorry, jeśli to było trochę słabe. Potem słyszymy Mimi – Możesz zagrać „Poker Face”? Zmieszana Tina mówi – Czekaj, myślałam, że to było „Poke Her Face”. Myślałam, że to miało podtekst seksualny. Totalny głupol. Lola chichocze – Jak wtedy, kiedy myślałaś, że słowa „Can`t Fight The Moonlight” brzmiały „Pardon Me The Starlight, Starlight? Mimi śmieje się histerycznie – albo kiedy myślałaś, że „Hookes On A Feeling” to było „Hooked On The Celing”? Tina trzyma się za brzuch śmiejąc cicho, ale mocno. Chichocze – Taa, nienawidzę, kiedy śpiewam piosenkę i artysta dodaje złe słowa. Wszystkie dziewczyny się z niej śmieją. Cieszę się, że umie się z siebie śmiać. Nadal chichocząca Nat pyta – Jakieś życzenia? Dziewczyny milczą prawdopodobnie zastanawiając się nad wyborem. Potem Tina mówi – Impossible. Widzę, ze twarz Nat pochmurnieje. Powoli kręci głową na nie. Tina dotyka jej ramienia i zmiękcza swój głos – Proszę? Nat nie wygląda na szczęśliwą, ale przytakuje. – Którą wersję? Shontelle czy James`a Arthura?
Tina odpowiada – James Arthur. Nat kiwa głową I gra na fortepianie. Delikatna melodia rozbrzmiewa i Tina zaczyna śpiewać.
Pamiętam lata temu31 Ktoś powiedział mi że powinienem być Ostrożny, gdy chodzi o miłość Zrobiłem tak.
Tina ma ładny głos do śpiewania. Dobrze sobie radzi z tą piosenką.
A teraz gdy wszystko jest skończone, Nie ma nic do powiedzenia Odeszłaś tak bez wysiłku Wygrałaś Możesz śmiało im powiedzieć...
Powiedz im wszystko, co teraz wiem Wykrzycz to z dachów Napisz to na tle nieba Wszystko co mieliśmy teraz przepadło Powiedz im że byłem szczęśliwy 31 Tłumaczenie z tekstowo.pl
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
I moje serce jest złamane Wszystkie moje blizny są otwarte Powiedz im że wszystko w co wierzyłem było Niemożliwe…
Ona brzmi jakby cierpiała. Chcę podejść i ją trzymać, ale chcę również usłyszeć, jak opowiada swoją historię. One nie tylko śpiewa słowa. To jest gospel. Ona czuje te słowa.
Odkochiwanie się jest ciężkie Zerwanie poprzez zdradę jest jeszcze gorsze
Moja pierś zaciska się z gniewu. Niech to, Tina została zraniona. Bardzo.
I teraz, kiedy wszystko się skończyło Nie ma nic do powiedzenia I jeżeli skończyłaś zawstydzać mnie, Możesz iść śmiało sama i im powiedzieć...
Powiedz im wszystko, co teraz wiem Wykrzycz to z dachów Napisz to na tle nieba
Wszystko co mieliśmy teraz przepadło Powiedz im że byłem szczęśliwy Moje serce jest złamane Wszystkie moje blizny są otwarte Powiedz im że wszystko w co wierzyłem było Niemożliwe…
Mimi dyskretnie ociera łzę z policzka. Lala obejmuje usta rękoma, a jej ramiona drżą od cichego szlochu. One czują to, co Tina. Myśl o kimś, kto tak bardzo zranił Tinę sprawia, że moje wnętrzności skręcają się z wściekłości. Zrobiłbym wszystko, aby było jej lepiej.
Pamiętam lata temu Ktoś powiedział mi że powinienem być
Gdy Tina śpiewa jej głos jest stabilny. Jej oczy zamknięte. Usta Natalie drżą, gdy gra na fortepianie.
Niemożliwe…
Piosenka się kończy, a Tina opuszcza głowę. Jej ramiona drżą i wiem, że płacze. Łamiącym się głosem mówi – Nienawidzę go tak zajebiście mocno. Chcę zabić sukinsyna, który tak ją skrzywdził. Nigdy nie słyszałem, żeby Tina tak bluzgała. Została zraniona i nie wiem, co zrobić z tą informacją. Chyba będę musiał uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż sama mi powie, kiedy zechce.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Pokazuję chłopakom, żebyśmy wycofali się od drzwi. Wracamy do stołu i kontynuujemy naszą grę w pokera. Max bawi się swoimi kartami z oczami opuszczonymi na stół. Mruczy – Nie podoba mi się to. Mnie również, bracie.
Rozdział 10. Wróżka chrzestna.
Pokerowa noc była świetna! Nie dlatego, że nie grałam w żadnego pokera. Albo robiłam wiele innych rzeczy, a towarzystwo było fenomenalne i poznaliśmy się jeszcze lepiej. Prawdziwe przyjaźnie nabierają kształtów. Nawet Ghost pociągnął mnie za włosy, kiedy się żegnaliśmy. Co chyba jest jednoznaczne z jego uściskiem. Po tym jak zaśpiewałam z dziewczynami miałyśmy maraton płaczu, można by pomyśleć, że nie będę w nastroju, żeby iść do chłopaków i żartować. Ale kiedy się rozpadłam, wszystkie dziewczyny przyszły i mnie pocieszały, a wtedy zdałam sobie sprawę, jaką szczęściarą jestem, że je mam. Moje życie mogło być znacznie gorsze i muszę być za to wdzięczna. Poprawiłyśmy się nawzajem i swoje makijaże, a potem wróciłyśmy do chłopaków. Jak tylko weszłyśmy do pokoju wszyscy odwrócili się, żeby na nas spojrzeć i mogę powiedzieć, że wiedzieli, iż coś jest nie tak. Max przerwał ciszę. – Co myślicie o filmie? To wyrwało nas z naszego żałosnego otępienia. Dziewczyny i ja kochamy oglądać razem filmy! Wszystkie żartujemy i przedrzeźniamy aktorów. To na pewno będzie miło spędzony czas. Wszystkie zgadzamy się szybko. Nik podchodzi do szafki, wyjmuje dwa dvd i podnosi je „Bracia przyrodni” i „Old School”. Muszą być fanami Willa Ferrela. Wszyscy chcieliśmy oglądać Braci przyrodnich. Rozsiadamy się na trzech wielkich trzyosobowych sofach. Nik, Max i ja na jednej, Mimi, Lola i Trick na kolejnej, a Ghost i Nat na trzeciej. Siadam między moimi ulubionymi braćmi. Mimi usiadła na jednym końcu sofy, Lola w środku, a Trick położył się z głową na jej kolanach i nogami
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
zwisającymi z podłokietnika. Ghost usiadł na końcu sofy z Nat siedzącą na przeciwnym. No dalej! Czy my wszyscy nie możemy się dogadać?! Film się zaczął i wszyscy się zrelaksowaliśmy. W jakiś sposób w czasie filmy Nik, Max i ja zaczęliśmy się splątywać razem, wyglądając trochę jak ludzka gąsienica. Nik umieszcza poduszkę na swoich udach, ja kładę głowę na jego kolanach i leżę na boku w pozycji embrionalnej, a głowa Maxa spoczywa na moim udzie. Wszyscy śmiejemy się tak, że nasze głowy podskakują i kilka razy myślałam, iż się posikam. W połowie filmu rozglądam się i widzę, że Lola trzyma rękę Tricka i bawi się nią. To mnie zaskoczyło. Nat zasnęła. Ona jest zabawna, mogłaby zasnąć na koncercie rockowym. Była w niezręcznej pozycji i widzę, jak Ghost patrzy na nią spode łba. Po kilku sekundach gapienia się na nią, kładzie poduszkę na swojej klacie i kładzie na niej jej głowę, a Nat leży na nim. Oczywiście on wzdycha jakby to było najgorsze zadanie, jakie kiedykolwiek zrobił, ale w ciągu kilku minut on tez zasypia. To zaskoczyło mnie nawet bardziej. Tak naprawdę razem wyglądają bardzo słodko. Nie mogę się doczekać dokuczania jej! Nik z roztargnieniem gładzi moje włosy, a Max chrapie i ślini się na moje udo. A ja uśmiecham się jak idiotka. Odkąd poznałam tych chłopaków moje życie jest bardziej spełnione. Kocham moje dziewczyny całą sobą, ale nie mogę nic poradzić na to, że czuję jakby czegoś mi brakowało. Czuję, że znalazłam ten brakujący kawałek puzzli. I my wszyscy wyglądamy teraz tak głupio, że nie mogę powstrzymać chichotu, który formuje się w moim gardle. Nik przerywa głaskanie moich włosów, lekko szczypie mnie w policzek i pyta – Z czego się śmiejesz, kochanie? – Brzmi na rozbawionego.
Odchylam głowę, żeby na niego spojrzeć. Posyłam mu lekki uśmiech i mówię – Rozejrzyj się. Jesteśmy bandą wyrzutków idealnie do siebie pasujących. Marszczy brwi i odwraca się, żeby spojrzeć na wszystkich. Wielki uśmiech pojawia się na jego twarzy i wiem, że mnie rozumie. Odwracam się do oglądania filmu, a on zaczyna głaskać ponownie moje włosy.
***
Jest sobota. Po tym, jak pożegnaliśmy się w czwartkową pokerową noc, Max poinformował dziewczyny, że zostałyśmy zaproszone na przyszłotygodniową pokerową noc też. Chyba im się podobało, że byłyśmy w pobliżu. Nie widzieliśmy się w piątek, ponieważ wszyscy byliśmy zajęci. A dzisiaj zrobię coś, czego nie robiłam przez dwa lata. Biorę dzień wolny. Zostawiłam Nat w sklepie. Kiedy powiedziałam jej, że nie będę pracować spojrzała na mnie, jakbym była poważnie chora, ale jak jej wyjaśniłam, co mam zamiar dzisiaj robić pomyślała, że to niesamowity pomysł. Dzisiaj, jestem bardzo nieodpowiednio ubrana i zdenerwowana, że zobaczę Nika w tym stanie. Wychodzę z Safiry i idę do Białego Królika. Docieram na drugie piętro i idę w stronę pokoju „do wyluzowania”. Tam jest samotna Ceecee. Nie widziała mnie jeszcze, a ja uśmiecham się do tyłu jej głowy. Nie wiem, jak dzisiejszy dzień się uda, mogłam popełnić wielki błąd, ale nie podejmę wyzwanie. Skradam się do niej i zakrywam jej oczy, a jej ciało sztywnieje. Mówię – Zgadnij kto, słodki misiu? Chichocze i krzyczy – Tina!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Też chichoczę i okrążam ją – Masz rację, moja droga! Weź swoje rzeczy, wychodzimy. Ceece wygląda na tak zdezorientowaną, że chichoczę i się droczę – Cóż, dawaj, guzdrało, spóźnimy się! Ona szepcze – Gdzie idziemy? Klękam obok jej wózka inwalidzkiego i głaszczę jej piękne, kasztanowe włosy mówiąc – Mamy wielki dzień luksusowych zabiegów dla księżniczek. – Używam mojego najlepszego znudzonego tonu i prostuję moje plecy. – Wiem, że to będzie trudne do przejścia, ale hej jeśli jesteś księżniczką musisz robić te wszystkie księżniczkowe rzeczy, prawda? Jej twarz wygląda na zszokowaną, ale szepcze – Prawda. Potem promienieje i szybko jak błyskawica dopada drzwi krzycząc – Tatusiu! Podążam za nią. Max w mgnieniu oka wypada z sali konferencyjnej. – Co się stało, kochanie? – Brzmi na zaniepokojonego i klęka przed nią z rękoma na jej ramionach. Kiedy widzi jej uśmiechniętą twarz rozluźnia się nieco. – Co do cholery, Ceecee? Przeraziłaś mnie jak diabli. Ceecee promienieje. – Tina zabiera mnie na luksusowe zabiegi dla księżniczek! Mogę iść? Proszę, tatusiu, proszę, proszę, proooooszę! – Trzyma złączone rączki przed klatką piersiową tuż pod brodą, jakby się modliła. Max wreszcie mnie zauważa i pyta – Hej T, o co w tym wszystkim chodzi? – Uśmiecha się do mnie. Używam rzeczowego tonu – Cóż jako księżniczki musimy robić księżniczkowe rzeczy. Potrzebujemy maseczek na twarz, manicure, pedicure, układania włosów i na koniec masażu. Nie będzie nas większość dnia. Słyszę, jak ktoś chrząka i Nik stoi w drzwiach do sali konferencyjnej. Jego oczy są na mnie. – Tina, wyglądasz pięknie. – Patrzę na w dół na siebie. Moje spodnie dresowe nie są piękne, ale niechlujne, ogromne i wygodne. Podnoszę na niego wzrok. – Musisz zbadać swój wzrok, Nik.
On się śmieje i mówi – Więc, gdzie zabierasz mojego Krykieta na wspomniane zabiegi dla księżniczek? Daję Maxowi wizytówkę salonu z końca ulicy i mówię – Zadzwoniłam i umówiłam nas na ten ranek. Nie będzie nas kilka godzin. Mam nadzieję, że Ceecee nie jest zajęta. – Posyłam Maxowi znaczące spojrzenie. Wiedziałam, że ona nudziłaby się cały dzień i naprawdę chcę, żeby pozwolił jej iść ze mną. Jego oczy się mrużą, wie, co robię. Odpowiada – Nie, Ceecee nie jest zajęta. Jeśli chce z tobą iść może… Ceecee wyrzuca swoje rączki w powietrze i krzyczy – Jupiiii! - … jeśli weźmiesz moją kartę kredytować i zapłacisz nią za was obie. Patrzę na niego wilkiem. Uśmiecha się do mnie szeroko. On wiem, że tego nienawidzę. Wyciąga swój portfel, wyciąga czarną, świecącą kartę kredytową i mówi – Limit jest wystarczający, żeby kupić nowy samochód. Wyrywam ją z jego dłoni. Zaciskam zęby i odpowiadam twardo – Dobra. Nie ma mowy, żebym użyła tej karty. Max odwraca się do swojej pięknej córki i szepcze na tyle głośno, żebyśmy wszyscy usłyszeli – Powiedz mi, jeśli Tina jej nie użyje. Okej, skarbie? Ech Max! Jesteś do bani! Ceecee podnosi wzrok ma Maxa jakby był najlepszym tatą na całym świecie. I prawdę mówiąc, zaczynam wierzyć, że jest. Odpowiada mu cicho – Okej, tatusiu. Patrzę na Nika, potem na Maxa i podkreślam. – Musimy iść. Spóźnimy się. Ceecee i ja machamy do nich obu i udajemy się do windy. Poszło lepiej niż się spodziewałam.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
***
Ceecee i ja jesteśmy na chodniku i ją pytam – Chcesz jechać sama, czy masz coś przeciwko temu, żebym cię popchała? Strzela we mnie nieśmiałym uśmiechem. – Obojętnie. Cokolwiek chcesz. Dla mnie oba są w porządku. Podskakuję w górę i stukam moimi obcasami o siebie, Ceecee się śmieje z mojej głupoty. Hukam – Hurra! Zawsze chciałam pojeździć twoją bryką! Pcham ją chodnikiem w stronę salonu. Zadzwoniłam wcześniej i dałam im znać, że Ceecee jest na wózku inwalidzkim. Na szczęście są przystosowani. Kobieta wychodzi z salonu i trzyma dla nas otwarte drzwi, wchodzimy i jej dziękujemy. Tanya jest właścicielką salony B&W. Od dwóch lat robię manicure u niej oraz jej dziewczyn i lubię ją bardzo. Kiedy zadzwoniłam i powiedziałam, że potrzebuję luksusowych zabiegów dla księżniczek, ona opracowała dla nas harmonogram. Tanya jest po czterdziestce, ale wygląda na dziesięć mniej. Ona jest zawsze pomalowana, a jej długie włosy ma pofarbowane na żywą czerwień. Jak tylko Ceecee się zatrzymuje przed nami, wstrzymuje oddech i pyta nieśmiałym głosem – Czy mogę mieć takie włosy? – Śmieję się głośno na myśl o przyprowadzeniu jej do Maxa z jasnoczerwonymi włosami. - Cóż, hej tam Tina! Czy to Księżniczka Ceecee, która jest z nami dzisiaj umówiona? – Tanya patrzy na Ceecee z wielkim uśmiechem na jej pięknej twarzy. Chichoczę – To jest jedyna i wyjątkowa Księżniczka Ceecee. – Postanawiam trochę pograć. Podnoszę nos. – Żądam dla niej najlepszej obsługi. Jej ojciec jest królem wszystkiego. Ceecee chichocze i zasłania usta jedną dłonią. Tanya rozszerza oczy i gra razem ze mną. – Ależ oczywiście. Tylko najlepsza obsługa dla Księżniczki Ceecee. Proszę za mną.
Pcham Ceecee na pierwsze stanowisko do twarzy. Jak tylko przechodzę obok Tany ona kładzie dłoń na piersi i porusza ustami – Ona jest piękna. Jakbym tego nie wiedziała. Tanya zajmuje krzesło obok Ceecee i wyjaśnia, co będzie jej dzisiaj robiła. – Okej, księżniczko Ceecee, dzisiaj zaczniemy od twarzy. Nałożę trochę zimnej mazi na twoją buzię. Zostawimy to na około dziesięć minut, a potem zetrzemy. Dalej będą paznokcie u rąk i nóg. Możesz wybrać kolor, jaki chcesz. Po tym przytnę i wystylizuję twoje włosy. A skończymy masażem. Jak to brzmi, słodki misiu? Oczy Ceecee są rozszerzone. Szepcze do Tanya – Dobrze. Dziękuję. Tanya uśmiecha się szeroko do Ceecee – Cóż to ty jesteś księżniczką i zasługujesz na wszystko, co najlepsze, kochanie. Ceecee się uśmiecha, spuszcza oczy i szepcze – Okej. Słodkie dzieciątko Jezus, kocham to dziecko. Za każdym razem, kiedy widzę Ceecee moje serce topnieje. Ona jest tak rozkoszna i ciepła. Wydaje się niedowierzać, kiedy ktoś ją komplementuje. To mnie denerwuje. Chcę, żeby poczuła się dobrze pod koniec dzisiejszego dnia. Tak dobrze, jak się nigdy nie czuła. Tanya nakłada nasze maseczki i kiedy czekamy, żeby je zetrzeć słyszę, jak Ceecee śpiewa z radiem „Teraz, teraz bawisz się z Will.I.Am i Britney, dziwko”. Sapię i delikatnie ją upominam – Ceecee, jesteśmy damami i księżniczkami, nie mówimy d z i w k a. – Kończę szeptem i nie mam pojęcia, dlaczego czuję potrzebę przeliterowania słowa, kiedy ona właśnie je powiedziała. Ceecee zaczyna się zastanawiać, potem na mnie patrzy i mówi – Ale Britney powiedziała dziwka, a ona jest damą. Niech to, Britney. Teraz zobacz, co narobiłaś!
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Moje oko drga, gdy staram się wymyśleć dopuszczalną odpowiedzieć – Eee, myślę… Cóż… To jest… Britney ma już dwadzieścia jeden lat. Jest dorosła i może robić to, co lubi. I ona nie jest księżniczką. – Głaszczę jej rękę i czuję, że wygrałam tę rundę. Jej oczy się rozszerzają i mówi powoli – Więc kiedy będę miała dwadzieścia jeden lat będę mogła robić to, co lubię? Bez zastanowienia odpowiadam – Jasne. Ona pochyla się do mnie i rzuca bombę. – Nawet tatuaż? Oh, kupa gówna! Jak to się stało??! Wypluwam – Eee tak, tak przypuszczam… Ceecee staje się tak podekscytowana, że prawie krzyczy – To jest super! Chcę jeden tak jak tatuś i wujek Nik. W ten sposób każdy będzie wiedział, że jesteśmy rodziną. - … za zgodą ojca oczywiście. Ale Ceecee mnie nie słyszy, jest za daleko w jej umyśle szukając wszelkiego rodzaju szalonych pomysłów, jakie ludzie mogą wymyśleć. Po twarzach, manicure i pedicure Tanya przynosi nam kanapki i sałatkę owocową na lunch. Ceecee zjada pół kanapki i niektóre owoce. Kiedy namawiam ją do zjedzenia większej ilości przekazuje mi pewne informacje, o których nie wiedziałam. Mówi mi – Tatuś powiedział, że ludzie na wózkach inwalidzkich nie jedzą dużo. Nie muszą jeść tyle co zwykli ludzie. Bolesny żal uderza w moją klatkę piersiową. Nie podoba mi się to, co właśnie powiedziała. Odpowiadam – Skarbie, ty też jesteś zwykłymi ludźmi. Masz tylko słodką brykę, to wszystko. Uśmiecha się smutno – Jest w porządku, Tina. Wiem, że jestem inna. To dlatego nie mam żadnych przyjaciół i często zmieniam szkołę.
Opuszczam twarz i ostrożnie pytam – Ile razy zdarzyło ci się zmieniać szkołę, aniołku? Ona bawi się kawałkiem melona na talerzy, unikając mojego wzroku odpowiada – Cztery razy w ciągu trzech lat. To. Jest. Wiele. Żadne dziecko nie powinno tak często zmieniać szkoły. - Mogę wiedzieć dlaczego, skarbie? – pytam ostrożnie. Wciąż unikając mojego spojrzenia, wyjaśnia cichutko – Ludzie żartują sobie ze mnie. Nazywają mnie dziwną. Mówią, że jestem dziwakiem. – Moje serce właśnie zostało złamane. Mogę poczuć, jak dzieli się na dwie części. Jej puste oczy skupiają się na moich nogach, kiedy kontynuuje cicho – Nigdy nie miałam żadnych przyjaciół. Nie wiem dlaczego. – Kończy z małym wzruszeniem ramion i jest tak cicho, że ledwie ją słyszę. To jest dla mnie takie smutne. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co ten mały aniołek czuje. Znęcanie jest ogromnym ogólnokrajowym problemem. Niefortunna prawda jest taka, że dzieci mogą być okrutne. Nie zdają sobie sprawy, co robią osobie, którą wyśmiewają. Chrząkam, żeby uspokoić mój głos – Cóż, to się zmieni. Jesteś księżniczką. Księżniczki nie pozwalają ludziom na śmianie się z nich. Powiem ci, jak to zrobić. Gdy ktoś powie do ciebie coś brzydkiego, podnieś rękę, uśmiechnij się i pomachaj do nich. W ten sposób to oni będą wyglądać głupio. Nie ty. Jej twarz jest nadal opuszczona, ale widzę uśmiech grający na jej ustach. Biorę to jako dobry znak i ciągnę – I zdobywanie przyjaciół nie jest trudne, skarbie. Obcy jest przyjacielem, którego jeszcze nie poznałaś. Wystarczy zrobić pierwszy krok. Więc to jest to, co chcę, żebyś zrobiła. Następnym razem, kiedy zobaczysz kogoś, kto wygląda miło, podjedź do niego i powiedz cześć. Reszta pójdzie łatwo. Nie masz nic do stracenia. Zaciskam mentalne kciuki i czekam.
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5
Po długim milczeniu Ceecee podnosi na mnie wzrok i się uśmiecha – Okej, Tina. Naprawdę? To takie proste? Niemożliwe! Robię mentalną notkę, żeby zrobić gwiazdę pod salonem. Uśmiecham się do niej. Jupi! Dzisiaj było świetnym pomysłem.
***
Wszyscy jesteśmy w pokoju „do wyluzowania” podczas burzy mózgów, kiedy dzwoni winda, a po tym słychać znajome dźwięki dwóch dam rozmawiających i śmiejących się. Wróciły. Uśmiecham się do siebie. To co Tina zrobiła dzisiaj rano było takie nieoczekiwane. Wiem, że Max był za to wdzięczny. Ceecee tak się tutaj nudzi w soboty. To jeden dzień w tygodniu, w którym mama i nasze siostry nie mogą się nią zająć. Jak tylko wróciliśmy do sali konferencyjnej, Max patrzy prosto na mnie i mówi – Jeśli ty nie ożenisz się z tą dziewczyną, jeden z nas to zrobi. Byłem zaskoczony, że nawet Ghost pokiwał głową na zgodę. To pewne, że Tina ma moc. Jak sztorm. Zazwyczaj pozostawia cię zdezorientowanego. Tina wchodzi do pokoju „do wyluzowania” i dramatycznie chrząka. Podnosi rękę, macha nią na boki i ogłasza – Czy mogę przedstawić, zawsze piękną, Księżniczkę Ceecee. I wchodzi Krykiet wyglądając nie tylko pięknie, ale szczęśliwie. Każdy z nas gwiżdże podczas, gdy Ceecee chichocze.
Biorę łyk kawy, gdy Ceecee mówi – Tina powiedziała, że mogę mieć tatuaż32! Krztuszę się, parskam i kawa kończy na mojej koszuli. Cisza jest ogłuszająca. To nie brzmi jak coś, co moja Tina mogłaby powiedzieć. Tina śmieje się nerwowo i poprawia ją – Hmm, właściwie powiedziałam, że jak skończysz dwadzieścia jeden lat, będziesz mogła zrobić, co tylko zechcesz. Powiedziałam również, że będziesz musiała najpierw poprosić o pozwolenie swojego taty. – Tina patrzy na Maxa i kiwa energicznie. To brzmi lepiej. Mój mały Krykiet robi się coraz bardziej bezczelny. Max zwęża oczy na Tinę i pyta Ceecee – Kochanie, czy Tina zapłaciła kartą taty? Jak tylko pada pytanie, Tina sztywnieje i chcę wybuchnąć śmiechem. Nie użyła karty. To co Ceecee mówi dowodzi, że Tina w jakiś sposób do niej dotarła – Hmm, nie jestem pewna tatusiu. Nie widziałam. Musiała użyć. Jestem pewna, że użyła. Tak, użyła. Jestem pewna, że tak. – Krykiet chroni tyłek Tiny. Oczy Maxa pozostają zwężone na Tinę, której oczy są szeroko otwarte, a szyja świeci na czerwono. Potem on odpowiada Ceecee – Cóż, jeśli jesteś pewna, aniołku. Tina wreszcie odpuszcza i rumieniec znika. – Księżniczki tatusia nie płacą za księżniczkowe rzeczy, ich bajkowe wróżki chrzestne to robią! Ceecee odwraca się do Tiny i pyta cicho – Jesteś moją bajkową wróżką chrzestną? Tina dotyka policzka Ceecee i pewnie stwierdza – Dzisiaj jestem. Taaa. Tina jest beznadziejna. 32 Hehe świetna jest ta mała
“Friend-Zoned” Belle Aurora
Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5