Breathe Into Me
Osiemnastoletnia Kelsey Rien jest bardziej niż gotowa by zostawić swoją przeszłość za sobą. Nie chce ni...
12 downloads
21 Views
3MB Size
Breathe Into Me
Osiemnastoletnia Kelsey Rien jest bardziej niż gotowa by zostawić swoją przeszłość za sobą. Nie chce niczego więcej jak tylko wejść do pokoju tak, by nikt nie wiedział o szczegółach tamtego strasznego wydarzenia, które sześć lat temu zmieniło jej życie, skoncentrować się na szkole i zrobić coś dla siebie. Ale potem spotyka Kane'a Rileya - lokalnego bad boya. Reputacja Kane’a jest daleka od perfekcji, ale czy ma on w sobie coś czego nie widzą wszyscy inni? Kelsey nauczy się wkrótce, że nie można uciec od przeszłości, nie ważne jak bardzo się próbuje. Kiedy koszmary nawiedzają ją znowu, Kelsey musi znaleźć odwagę aby zmierzyć się z demonami, które ją prześladują i ocalić ludzi, których kocha najbardziej.
1
Rozdział pierwszy Nie mogłam w to uwierzyć. W końcu tu byłam. Stałam na zewnątrz pokoju w akademiku, w którym będę mieszkała z moją najlepszą przyjaciółką Jessi. Wzięłam głęboki oddech gdy spojrzałam na klamkę w drewnianych drzwiach zamykających pokój, który będę nazywała domem przez następne dziesięć miesięcy. Patrząc sześć lat wstecz, nigdy nie myślałam, że przebrnę przez ten punkt, ale byłam gotowa zacząć mój nowy rozdział. Balansowałam pudełkiem z moimi ostatnimi rzeczami na biodrze. Powoli przekręciłam gałkę od drzwi w kolorze mosiądzu i weszłam do pokoju. Umieszczając pudełko na łóżku, poświęciłam minutę na rozejrzenie się po nowym otoczeniu. Pokój był większy niż bym się spodziewała po pokojach w akademiku. Każda z nas ma podwójne łóżko. Są też dwa biurka, które stoją na przeciwko siebie. Szafa była dość przyzwoitych rozmiarów i mogłam wyczuć zapach świeżej farby, jakby dopiero co skończyli malować ściany na jasny żółty kolor. Po mojej lewej były zamknięte drzwi, które wiem, że prowadzą do łazienki. Nie byłam szczególnie szczęśliwa z faktu brania prysznica w łazience pełnej obcych. Dlatego fakt, że ten akademik miał prywatne łazienki w pokojach, było wielkim plusem na mojej liście. Pierwszym było to, że Jessi i ja miałyśmy dzielić jeden pokój. Myślę, że również nie mogłabym mieszkać z zupełnie nieznaną mi osobą przez prawie cały rok… W ostatnim czasie nie potrafiłam spędzać czasu z innymi ludźmi. Podchodząc do mojego łóżka, usiadłam na nim i uśmiechnęłam się, kiedy słońce wpadające przez okno, odbiło światło na srebrnej bransoletce na moim smukłym nadgarstku. Z przyzwyczajenia, przerzuciłam moje malutkie charmsy. Każdy z nich ma swoje specjalne znaczenie. Nie ściągnęłam tej bransoletki przez ostatnie sześć lat. To jest jedyna rzecz, która mi po niej pozostała. Nie mogłam nic na to poradzić, że uśmiechnęłam się na myśl o tym jak byłaby dumna teraz ze mnie. Chodząc do college – robiąc coś czego ona nie była w stanie zrobić dla siebie. W ciągu tych ostatnich sześciu lat, zmieniłam się z beztroskiej, lubiącej wychodzić dziewczyny do bycia zamkniętą w sobie. Kiedy tęsknię za tą częścią mnie, żałuję, że nie mogę jej odzyskać. Nic nie mogę na to poradzić, myślę, że odeszła na zawsze. Ta dziewczyna została mi odebrana. Jessi nigdy nie porzuciła nadziei na to, że w końcu znajdę możliwość powrotu do osoby, którą byłam. Wiecznie mnie ciągnie do chodzenia z nią na imprezy w gronie znajomych, których kiedyś nazywałam swoimi przyjaciółmi. Ale zawsze czułam, że atmosfera się zmieniała, z chwilą, w której wchodziłam do pokoju. Nikt nie wiedział jak zachowywać się w mojej obecności. Jess zawsze próbowała mi powiedzieć, że to się dzieje tylko w mojej głowie, ale ja znałam prawdę. Wszystkim było przykro tego co mi się przydarzyło. 2
Z zadumy wyrwały mnie drzwi od pokoju, które trzasnęły o ścianę z głośnym hukiem, powodując wibracje przechodzące przez pokój. Odwróciłam się i zobaczyłam Jessi stojącą w drzwiach, która starała się przeciągnąć przez drzwi jedną z tych oczo-dajnych różowych walizek, które spakowała pełną Bóg wie czego. -Pomogłabyś mi? – burknęła, ciągnąc za sobą walizki, które musiały być przyklejone do podłogi, bo z tą całą siłą, którą posiadała, jej ciężkie walizki nie chciały drgnąć. -Mówiłam Ci, żebyś nie przynosiła tego całego gówna. – Zirytowałam się, kiedy wstałam z łóżka. – Gdzie Ty to masz zamiar wszystko pochować? Zdmuchnęła część swoich truskawkowych blond włosów z swojego czoła i spojrzała na mnie. – W Twojej szafie… Widziałam ile rzeczy spakowałaś i uwierz mi dziewczyno, będziesz mi dziękować za wzięcie tych wszystkich rzeczy. – skończyła mrugając porozumiewawczo. Zawinęłam dłoń na uchwycie obok jej palców i pociągnęłam. Kiedy obie ciągnęłyśmy, walizka w końcu przesunęła się o kawałek, który oddzielał wykafelkowaną podłogę w korytarzu od naszej drewnianej w pokoju, pozwalając Jessi aby kontynuowała wtaczanie jej do pokoju. Przewróciłam oczami i poszłam rozpakowywać swoje rzeczy. Miała trochę racji. Nie wzięłam dużo, ale naprawdę, co będę takiego potrzebowała? Byłam tu dzięki kilku szkolnym stypendiom, co oznacza, że muszę przyłożyć się do nauki i mieć pewność, że uczę się ciężko. Strój uczelni nie składał się z niczego więcej jak starej wygodnej bluzy i spodni, gdyby ktoś pytał. - Hej, jak już skończymy rozpakowywać te wszystkie rzeczy, chcesz iść coś przegryźć? Jestem wygłodniała. – Jessi chrząknęła co najmniej jakby była zmuszana do dźwigania czegoś wypełnionego po brzegi jej butami pod łóżkiem. Wiedząc, że mogą minąć miesiące zanim będziemy mogły zjeść naszą ulubioną pizzę w rodzinnym mieście, zajechałyśmy ostatni raz rozkoszować się nią, zanim wyjedziemy z miasta. I pomijając tą krótką przerwę, nie zatrzymałyśmy się ponownie na naszej pięciogodzinnej drodze. Z Jessi wspominającą o jedzeniu oraz tym, że minęły już godziny odkąd ostatni raz jadłam, mój żołądek stwierdził, że musi dać o sobie znać tak głośno, że nie byłabym zdziwiona jeśli cały akademik by to usłyszał. -Wezmę to za potwierdzenie. – Podniosła swoją brew na mnie i zaśmiała się. Przytaknęłam. Jeśli zaraz nie dostanę czegoś do jedzenia to prawdopodobnie będę zmuszona do zjedzenia dużej ilości smakowego błyszczyku, który wiem, że Jessi spakowała gdzieś w tym strasznym bałaganie… Mam na myśli bałagan, który ONA zrobiła. Przeszłam przez pokój i wzięłam jedną z jej toreb, wysyłając cichą modlitwę, aby tym razem nie było tam błyszczyka, o którym właśnie myślałam. Nawet jeśli błyszczyk o smaku 3
pina colady był niesamowicie smaczny. Byłam nawet przekonana, że to nie będzie to takie odrażające. - Pozwól sobie pomóc albo umrę z głodu zanim rozpakujesz wszystkie swoje rzeczy.
₪ Nie wiedząc gdzie leży lokalne centrum, zdecydowałyśmy się spróbować kawiarni, którą mijałyśmy przyjeżdżając tutaj. Była zaraz na rogu kampusu, a pogoda była idealna do krótkiego spaceru. -Mmm, mmm. O Boże. Czy Twoja kanapka jest taka dobra jak moja? Czy jestem tylko taka głodna? Patrząc dookoła, zauważyłam, że dźwięki, wydawane przez Jessi podczas jedzenia kanapki, zwróciły na nas uwagę kilku zadowolonych spojrzeń ze strony chłopaków siedzących naprzeciwko nas. Pochylając się przez całą długość stołu, wyszeptałam – Mogłabyś zatrzymać dla siebie swój kanapkowy orgazm? Dajesz darmowy pokaz temu stolikowi naprzeciw nas. – Delikatnie pokiwałam głową w kierunku małej widowni, która ciągle się na nas patrzyła. Nie mając żadnego wstydu, Jessi obróciła się dookoła swojego krzesła i popatrzyła prosto na stolik przyzwoicie wyglądających facetów siedzących naprzeciwko nas i mrugnęła do nich porozumiewawczo. -Gah, Jess? Naprawdę? -Co? Ten w niebieskim jest ekstra słodki. – Wzruszyła ramionami i obróciła się z powrotem do mnie, wkładając ziemniaczanego chipsa do ust. Popatrzyłam się z powrotem na stolik i mogłam zobaczyć, że ten w niebieskim był naprawdę dosyć atrakcyjny z jego cimno blond włosami, stylizowanymi na to jakby co dopiero wyszedł z łóżka. Jego niebieska koszulka była perfekcyjnie dopasowana do jego oczu, oczu, które były wpatrzone prosto w tył głowy Jessi. Delikatnie podniosłam podbródek w jego kierunku i ściszyłam głos. – Cóż, myślę, że zrobiłaś tam furorę. Nie przestał jeszcze patrzeć w Twoim kierunku. Jessi popatrzyła się przez swoje ramię. Ona i Pan Niebieska Koszulka wymienili uśmiechy zanim nagle wstała i poszła w jego kierunku. To mnie w ogóle nie zaskoczyło. Jessi nigdy nie miała ani jednej nieśmiałej części w sobie. Kiedyś byłyśmy takie same, jeśli o to chodzi, ale moja przeszłość bardzo mnie zmieniła. Ciężko przebywać dookoła ludzi po wypadku, z ich całymi spojrzeniami i szeptami. Zaczęłam się izolować i nikt nie miał z tym problemu. Nikt nie zszedł ze swojej drogi, aby ze mną porozmawiać i dlatego zachowałam to 4
dla siebie, z wyjątkiem Jessi. Ale w końcu będąc tutaj, w collegu, setki kilometrów z dala od tego miejsca, od tej historii, może była nadzieja, na to że byłam zdolnaby znaleźć drogę z powrotem do osoby, którą byłam kiedyś. Kiedy Jessi flirtowała, pociągnęłam łyka wody z butelki zanim nie usłyszałam dzwonka sygnalizującego czyjeś wejście. Z przyzwyczajenia, podniosłam wzrok na szerokie barki i obcisłą czarną koszulkę. Moje oczy powoli przesunęły się w dół ciała na jego muskularne ramiona – ramiona, które były pokryte od nadgarstków w górę tatuażami, znikającymi pod koszulką. Nigdy wcześniej nie myślałam tak naprawdę o tatuażach wcześniej, ale teraz w tym momencie… Nie mogę myśleć o niczym bardziej gorącym. Patrzyłam jak podchodzi do stolika nowego kolegi Jessi i jego kumpli. Pan Niebieska Koszulka zobaczył że nadchodzi i wstał aby dać mu jeden z tych dziwnych męskich uścisków jednocześnie potrząsając jego rękę. Kiedy skończył się witać z resztą chłopaków, wziął krzesło ze stolika obok i usiadł. Koleś z tatuażami ściągnął czapkę z daszkiem, którą nosił tyłem do przodu, zsunął okulary przeciwsłoneczne z nosa i nasze spojrzenia złączyły się na moment, zanim powrócił do rozmowy z resztą stołu. Nie przeoczyłam faktu, że miał najbardziej olśniewające szare oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. To nie był tylko szary, to był prawie srebrny. To było prawie tak jakby świeciły. Nigdy w całym swoim życiu nie widziałam takich oczu jak jego. Byłam tak przez nie roztargniona, że nie zauważyłam Jessi, która wróciła do naszego stolika, póki nie zaczęła machać ręką przed moją twarzą. -Ziemia do Kelsey. Jesteś gotowa do wyjścia? -Uh – tak, tak. Ja tylko na Ciebie czekałam. – Skłamałam. Wciąż byłam roztargniona przez te tatuaże i te oczy. -Więc chodź. Spadajmy stąd. – Powiedziała, zepchnęła mnie z krzesła i poszła do wyjścia. Kiedy wychodziłam przez drzwi przypadkiem spojrzałam przez ramię i zobaczyłam te oczy wpatrujące się we mnie.
₪ Badałyśmy kampus przez resztę popołudnia i upewniłyśmy się czy wiemy gdzie mamy nasze zajęcia i jak najszybciej zajść do stoiska z kawą między zajęciami, zanim pójdziemy z powrotem do pokoju. Wracając, oglądałam nowe otoczenie. Kampus był naprawdę ładny. Ścieżki były wyznaczone przez kolorowe kwiatki i były tu również pojedyncze drzewa na dziedzińcu. Dowiedziałam się, że większość klas była w starych budynkach, kiedy akademiki były w tych nowszych. Można powiedzieć, że budowali nowsze budynki aby pasowały do tych starych, które miały kolumny i jasną czerwoną fasadę.
5
To była niespodzianka, że kasmpus nie był jeszcze zatłoczony. Chciałyśmy przyjechać jak najwcześniej dzisiejszego ranka, aby się rozpakować, a popołudnie przeznaczyć na zwiedzanie kampusu i przywyczaić się do niego, zanim zajęcia zaczną się w poniedziałek. Ponieważ wczoraj był pierwszy dzień, w którym studenci mieli możliwość się wprowadzić, zgadywałam, że zaczną się pokazywać tego popołudnia albo jutro wczesnym. Rocznica ślubu rodziców Jessi przypadła na ten weekend, w którym miałyśmy się przeprowadzić, ale od czasu kiedy wiedziałyśmy, że będziemy razem, stwierdziłyśmy, że same damy sobie radę. Mama Jessi, Carol, była przerażona tym, że przegapi dekorowanie naszego pokoju. Ale nie mogłyśmy pozwolić, aby nie wypaliła zaplanowana miesiące wcześniej przez tatę Jessi, Jay’a, niespodzianka na ich dwudziestą piątą rocznicę ślubu, tylko po to aby pomóc nam w przeprowadzce. Byłam szczęśliwa, że podjęłyśmy decyzję, żeby przyjechać trochę wcześniej, więc miałyśmy jeden dzień więcej na zdobycie wszystkich książek i pomocy, których potrzebujemy. Moje studia były dość ciężkie, ale nie było to nic z czym nie mogłabym sobie poradzić. Wiedziałam, że będzie to trudne i będę musiała się dużo poświęcić, ale to jest to po co tu jestem. Kiedy zwiedziłyśmy w pełni cały kampus, wróciłyśmy z powrotem do pokoju. Podróż samochodem była najbardziej niekomfortowymi pięcioma godzinami w moim życiu, zważając na to, że miałam mało miejsca, bo całe tylne siedzenie było zapełnione bzdurami Jessi. Więc powiedzenie, że byłam zmęczona i potrzebuję krótkiej drzemki, było nieporozumieniem. Nie mogłam przestać ziewać, kiedy czekałyśmy na windę. – Myślę, że pójdę się trochę przespać, kiedy przyjdziemy do pokoju. – Zakryłam moje usta, kiedy kolejny raz ziewnęłam. -Lepiej, żeby to była dająca dużo energii drzemka, bo wychodzimy dzisiaj wieczorem. – Odpowiedziała z tajemniczym uśmieszkiem. -Serio, Jess? To jest nasza pierwsza noc tutaj. Nie możemy po rostu leżeć i poleniuchować dzisiejszej nocy? – Nie byłam w nastroju do wyjścia dzisiaj. Tak naprawdę, to jedynie co chciałam to zjeść trochę słodyczy i spać do rana. -Ale widzisz, jest sprawa. Pamiętasz tego gorącego kolesia z kawiarni? Więc, zapytał mnie czy spotkam się z nim w jakimś barze, który nazywa się „Schot’s”. Przewróciłam oczami. –A jak to ma niby coś wspólnego ze mną? Poza tym czekałaś tak długo z powiedzeniem mi tego? Miałaś całe popołudnie na uświadomienie mnie, że masz plany na wyjście do baru i wciąż czekałaś aż do teraz? -Nie chciałam się kłócić o to całe popołudnie. – Wzruszyła ramionami. – Wiedziałam, że powiesz „Nie, myślę, że zostanę po prostu w pokoju” i nie patrz tak na mnie! Wiesz, że to prawda! 6
Ma punkt. Byłaby o to kłótnia przez całe popołudnie – ona próbowałaby mnie przekonać do pójścia, ja byłabym uparta i ciągle mówiła nie. -Proszę, Kels, proszę? Zrobisz to dla mnie? – Błagała. Jak mogłabym powiedzieć jej nie? Była moją najlepszą przyjaciółką i była na każde moje zawołanie przez najgorszy okres w moim życiu. Porzucała wszystko co robiła w danym momencie, aby być pewną, że gdybym jej potrzebowała to byłaby przy mnie. Zaszła nawet tak daleko, że odwoływała swoje randki, tylko po to, abym nie musiała siedzieć sama w domu i jedyne o co prosiła to o wyciągnięcie kija z mojej dupy i cieszenia się wieczorem razem z nią. -Okej, dobra. Ale ciągle chcę moją drzemkę! Ty i Twoje bzdury ściskałyście mnie przez całe pięć godzin, więc jesteś mi tyle winna. Nie byłam pewna czy słyszała resztę mojej wypowiedzi, ponieważ tak szybko jak powiedziałam dobrze, zaczęła piszczeć i zrobiła mały podskok właśnie tutaj, w hollu akademika. Zatrzymałam mój śmiech dla siebie i patrzałam na jej ekscytację. Było aż tak ciężko uwierzyć w to, że się zgodzę? Stałam się aż tak wielką cipą? Weszłyśmy do środka, kiedy drzwi windy wreszcie się otworzyły i Jess wcisnęła guzik naszego piętra. Może dzisiaj to będzie to czego tak naprawdę potrzebuję. Bogowie wiedzą, że mogę czasem się pobawić w moim życiu. Kiedy wróciłyśmy do naszego pokoju, rozebrałam się z jeansów i ubrałam dresy. Byłam bardzo zmęczona, ale sen nie przychodził tak łatwo jak myślałam, że przyjdzie. Moje łóżko było miłe, chłodna pościel przywróciła mi tylko wspomnienia o chłodnych szarych oczach. Czy będę kiedyś zdolna do zapomnienia o nich? To wszystko było dla mnie szalone. Byłam tutaj, leżąc w łóżku i fantazjując o obcym. Mogłabym być większym prześladowcą? Ale taka jest prawda, te oczy będą na zawsze wypalone w moim umyśle. Odpłynęłam w sen, wciąż o nich myśląc.
7
Rozdział drugi -Kelsey! Obudź się! – Nie mogłam zrozumieć, dlaczego moje łóżko tak mocno się trzęsie. I przez minutę myślałam, że nastąpiło trzęsienie ziemi. Ale nie, to była tylko Jessi, która unosiła się nade mną i potrząsała materacem jej smukłymi ramionami. Była jedną z mniejszych, a mimo to była silna. -Już wstałam! A teraz przestań mną potrząsać, zanim się pochoruję i zwrócę wszystko na Twoją ładny, krótki strój. Oczywiście Jessi była już gotowa. Miała na sobie krótkie, czarne spodenki, w których uważa, że wygląda perfekcyjnie i jej krwisto czerwony wycięty top, który ukazuje jej kobiece wdzięki. Makijaż miała zrobiony idealnie, jak zawsze zresztą. Jessi potrafi zrobić takie smokey eyes jak nikt inny, a to sprawia, że jej zielone oczy stają się wyraziste. Spoglądając na zegarek, zobaczyłam, że jest już 21:30, a planowałyśmy wyjść około 22. A to oznaczało, że zostało mi zaledwie pół godziny na przygotowanie się. Mam zamiar ją zabić, za to, że pozwoliła mi spać tak długo. -Jess! Jest już 21:30! Jak mogłaś pozwolić mi spać tak długo! Wzruszając ramionami, odwróciła się do lustra, aby nałożyć kolejną warstwę błyszczyka na jej perfekcyjnie, pełne usta. – Chciałam pozwolić Ci odpocząć, a potem zamyśliłam się nad tym co powinnam założyć. Super. Po prostu super. Nie cierpię przygotowywać się w pośpiechu. -Jessi, jakim cudem mam zdążyć przygotować się w pół godziny? Może powinnyśmy zostać tej nocy tutaj. – Powiedziałam to, kiedy przeciągnęłam moją obolałą szyję dookoła i przekręciłam w kierunku ściany. -No chodź Kels. Powiedziałam temu gościowi, że się tam z nim spotkam. On jest niesamowity. Przecież widziałaś go! Nie mogę go po prostu wystawić. – Żachnęła się. Byłam naprawdę rozdarta. Chciałam iść się zabawić, ale byłam przyzwyczajona do zostawania w domu i pozwalania Jessi robić co chce. Tym razem nie mogłam jej jednak samej puścić do baru. To jest nowe miasto. Nie znamy tu nikogo innego. Więc, zrzędliwie wstałam z łóżka i westchnęłam. – Dobrze, w takim razie muszę wybrać coś naprawdę szybko. Odkąd oczywiście nie mam tyle czasu, aby się wyszykować jak Ty. -TAK! To jest moja dziewczynka! Chodź, pozwól, że Ci pomogę coś wybrać. – Powiedziała to i poszła poszperać w swojej szafie. – Nie ważne co ubierzesz, będziesz wyglądać gorąco
8
dziewczyno! Możesz mieć te stare dresy i tą bluzkę, które masz na sobie, a chłopacy i tak będą padać do Twoich stóp. Przewróciłam oczami. Nie uważałam się za brzydką, ale nie byłam też aż tak atrakcyjna. Mam ciało po mojej mamie i jej długie, jasno brązowe włosy, które są zawsze ładnie skręcone na końcach, więc nigdy tak naprawdę nie musze się martwić o ich uczesanie. Patrząc w dół na moje dresy, rozważałam możliwość pozostawienia ich na resztę nocy. Może i są poplamione, ale są najbardziej wygodną parą jaką mam i nigdy ich nie wyrzucę. Plamy były były z czasów, kiedy Jessi i ja malowałyśmy pokój gościnny w jej domu, w którym mieszkałam przez ostatnie sześć lat. Przez pierwsze kilka lat mieszkałam w tym pokoju i odmawiałam zmieniania czegokolwiek. Ani koloru ścian, ani jasnej, zdobionej kwiatami narzuty, która krzyczała pokojem gościnnym… zupełnie nic. To nie był mój dom. W żadnym calu. Nie był, aż do moich szesnastych urodzin, kiedy Jessi i jej mama zaskoczyły mnie wycieczką do Praktikera i Jyska po całe zaopatrzenie, które zrobiłyby ten pokój moim własnym. Powiedziałam im, że to nie jest potrzebne. Że chcę, aby ten pokój był dalej możliwy do udostępnienia dla ich rodziny, która by przyjechała z poza miasta. Ale powiedzieli, że ten pokój jest mój i tylko mój. I to był moment, od którego zaczęłam żyć jako ich członek rodziny, a nie jako gość. Narzuta, którą kupiłam tego dnia, to ta sama, którą wzięłam ze sobą do college. Miała tylko parę lat i w końcu się trochę wytarła, ale odmówiłam, kiedy zaoferowali, że pojadą i kupią mi nową, tylko do pokoju w akademiku. Jessi cały czas się jeszcze poprawiała, kiedy przeniosłam oczy z dresu i tych niesamowitych wspomnień, i w końcu spojrzałam na nią. -Będziesz się świetnie bawić. Tylko poczekaj aż wszyscy przystojniacy zobaczą jak wchodzisz. Będziesz mi dziękować za to, zanim jeszcze stamtąd wyjdziemy i poznasz miłego, słodkiego chłopaka, z którym się zabawisz. -Po pierwsze. – Wyciągnęłam pierwszy palec do góry. – Nie szukam żadnego przystojniaka. Po drugie, robię tylko za przyzwoitkę dla mojej najlepszej przyjaciółki i bez określonego celu będę towarzyszyć mojej koleżance w barze. Wszystko po to abym mogła być pewna, że nie umówiła się z narkotyzującym się gwałcicielem i nie została wywieziona do pracy jako seksualna niewolnica. -Seksualna niewolnica? Naprawdę, Kels? – Powiedziała Jessi i przewróciła na mnie oczami. Wzruszyłam ramionami. – Nazywam ich tak, jakimi ich widzę. – W końcu wstałam i poszłam w kierunku jej szafy, aby pomóc znaleźć jej coś dla mnie do ubrania. Chcę wyglądać dobrze, ale nie tak, żebym wyglądała na taką co chce, żeby wszyscy widzieli moje wdzięki.
9
Jessi i ja zazwyczaj jesteśmy podobne w wielu rzeczach, ale nie jeśli chodzi o modę. Gdzie mój gust jest często w stylu „pozwól im zgadywać” to jej jest zdecydowanie przeciwny. -Mój Boże, Kelsey! Czy to Cię zabije, jeśli faktycznie będziesz się dobrze bawić? – Obruszyła się i zeszła z mojej drogi, aby związać jej długie, czerwone loki w wysoki kucyk. Ma je jak zawsze perfekcyjnie skręcone, więc kiedy je zwiąże to ładnie opadają wokół jej twarzy i będą na swoim miejscu przez całą noc, robiąc z niej gorącą laskę. -Przepraszam Jess. Wiesz, że zajęcia zaczynają się jutro, a teraz muszę mieć wyjątkowo wysokie oceny, żeby utrzymać stypendium. Jestem po prostu zestresowana. A do tego, wiesz przecież ile czasu minęło, od kiedy tak właściwie wyszłam. Prawdopodobnie nawet nie pamiętam jak to jest dobrze się bawić. Nienawidzę być tą co ma kij w tyłku, ale taka jest prawda. Jestem tak przyzwyczajona do kontrolowania siebie, że prawdopodobnie straciłam całą umiejętność przebywania w towarzystwie, którą kiedyś miałam. A stypendium jest jedyną możliwością, abym mogła tu pozostać, więc nie mogę zachowywać się jak szalona i spędzać dużo czasu na bawieniu się, jak inni studenci. Jess nie musi się martwić zbytnio o takie rzeczy. Jej rodzice oszczędzali dla niej i jej brata na college odkąd się urodzili. Moi… nie za bardzo. Nie po to się narobiłam przez całe liceum i chodziłam na zajęcia AP, aby dostać się tutaj i nie zdać. -Kels, jeśli ktokolwiek umie to zrobić, to jesteś to Ty. Zawsze byłaś najbardziej zdolną osobą jaką znam. – Powiedziała to, przeszła przez mały pokój i przyciągnęła mnie do mocnego uścisku. – Wszystko się uda. Obiecuję. – Wzięła swoją dłoń z różowymi paznokciami i objęła nią moją. Odkąd pamiętam zawsze to robiłyśmy. To był zawsze nasz sposób na pokazanie sobie, że wszystko dobrze się ułoży. -Okej! Koniec z tymi czułościami i stresującą rozmową. Chodźmy na chłopaków i na wódę! – I z tym, moja Jessi wróciła, a to wywołało uśmiech na mojej twarzy. Nigdy za poważnie, przez zbyt długi czas. Byłam pewna, że w barze będzie pełno drażniących, spitych gości z bractw… ale co mi tam. Mogę wypić drinka.
₪ Kiedy skończyłam się przygotowywać, Jessi zadzwoniła po taksówkę. Przyjechała w momencie, kiedy wyszłyśmy na zewnątrz. Wskoczyłyśmy do niej i zaczęła mówić kierowcy adres baru, do którego szłyśmy. Bawiłam się moimi charmsami, jak zawsze podczas krótkiej drogi. Stanęłyśmy naprzeciw czarnego budynku z niebieskim i fioletowym neonem ogłaszającym nazwę „Schot’s” z przechylonym kieliszkiem od początku do końca neonu. -Klasycznie – Mruknęłam pod nosem, kiedy wychodziłyśmy z taksówki i poszłyśmy w kierunku drzwi. 10
Dzięki CI Boże, że nie ma długiej kolejki i przebrnęłyśmy drogę do ochroniarza w ciągu kilku minut. Nie jestem pewna w 100% czy nie rozpoznał, że nasze dowody są fałszywe czy po prostu go to nie obchodzi. W każdym razie, potwierdził skinieniem, że możemy wejść. Weszłyśmy do słabo oświetlonego korytarza, który prowadzi do faktycznego baru. Z każdym krokiem, muzyka była coraz głośniejsza. W końcu doszłyśmy do końca ciemnego korytarza i ukazało się nam morze różnokolorowych świateł. Bary w naszym mieście nie były takie w żadnym calu. Były bardziej w stylu zwyczajnych barów… Na środku był stary, drewniany bar, gdzie wszyscy siedzieli dookoła, paląc tanie cygara i pijąc tanie piwo. „Shot’s” był dla mnie bardziej jak klub nocny niż jak zwykły bar, ze swoim ogromnym parkietem i wielką przestrzenią. -Jest tu mnóstwo ludzi. – Krzyknęłam do ucha Jessi, tak aby mogła mnie usłyszeć ponad muzyką. -Tak. „Shot’s” to najbliższy bar od college. Wszyscy tu kończą. Przynajmniej tak mi powiedziano. Chcesz jakiegoś drinka zanim pójdziemy potańczyć? – Uśmiechnęła się. Potwierdziłam skinięciem głowy. – Najpierw drinki potem taniec. Chodźmy. – Byłam skazana na tych ludzi przez następne kilka godzin, im wcześniej napiję się czegoś z procentami tym lepiej. Zawsze kochałam tańczyć. Zatracać się w muzyce. To czego nie kochałam byli zaczepiający perwersi, którzy myśleli, że każdą dziewczynę, która tańczy sama, można napaść seksualnie. Było tutaj tyle ludzi, że byłam pewna, że skończę kopiąc kogoś w jaja, zanim ta noc się skończy. Okrążyłyśmy parkiet, żeby dostać się do długiego, czarnego baru. Jessi zawołała jednego z barmanów, aby zamówić truskawkowe mojito. Po zabraniu drinka od barmana, obróciłam się w kierunku parkietu. Była naprawdę ciężko stwierdzić kto z kim tańczy, to po prostu wygląda jak jedna, wielka kupa ciał, w której każdy tańczy z każdym. Kątem mojego oka zobaczyłam, że ktoś podchodzi do Jessi. Krótkie spojrzenie potwierdziło, że to był chłopak z kawiarni, którego wcześniej poznała. Nie zapytałam jej jak ma na imię. Zastanawiam się czy ona w ogóle wie? Pochylił się, aby coś jej powiedzieć na ucho i położył rękę na jej talii. Patrzałam jak uśmiechnęła się do niego zanim mu coś odpowiedziała. Muzyka była za głośna, więc nie mogłam usłyszeć o czym rozmawiają, ale również odpowiedział uśmiechem. Kiedy zaczęła zataczać palcem po jego klatce piersiowej, zdecydowałam, że zobaczyłam wystarczająco. Znam wszystkie jej ruchy i wiem dokładnie, w którym to kierunku idzie. Ale kiedy zaczęłam się odwracać, walnęłam nos em w czyjąś pierś.. Powoli podniosłam oczy na czarną koszulkę z dekoltem w kształcie V i małe, srebrne kółko w wardze. Pamiętam te oczy. Nie byłam w stanie wyrzucić ich z mojej głowy przez cały, dzisiejszy dzień. Wcześniej byłam tak przez nie rozproszona, że nawet nie zauważyłam, że jego warga ma kolczyk. Kolejna rzecz, którą nie pomyślałabym, że będę uważała za atrakcyjną, ale zaczęłam wierzyć, że ten mężczyzna cały w błocie mógłby wyglądać dobrze. 11
Teraz, kiedy nie miał na sobie swojej czapki z daszkiem, mogę zobaczyć, że ma krótkie, czarne włosy. To był prawdopodobnie czarny, bo nie mogę być tego pewna w tym kiepskim oświetleniu. Wszystko co wiedziałam to to, że jego ciemne włosy ładnie pasowały do tych szarych oczu. -Spokojnie. – Powiedział, kiedy owinął swoje duże dłonie wokół moich ramion, aby mnie podtrzymać. -Bardzo… bardzo przepraszam. – Jąkałam się. Jąkałam? Nigdy się nie jąkałam. Jak ktoś, kto powiedział do mnie zaledwie dwa słowa, spowodował, że zachowuję się jak totalny debil? -Nie ma problemu. – Odpowiedział z dzikim uśmieszkiem, który ukazał dwa, głębokie dołeczki w obu jego policzkach. Oh, dołeczki. Dołeczki zawsze mnie zmiękczały. -Nazywam się Kane. Kane Riley. -Kelsey Rien – Powiedziałam to i starałam się nie gapić, ale było to nie do wykonania. Był prawdopodobnie najlepiej wyglądającym facetem, jakiego ostatnio widziałam. Kogo ja oszukiwałam? Był prawdopodobnie najlepiej wyglądającym facetem, jakiego widziałam w całym moim życiu. Jego koszulka pasowała idealnie na masywnych ramionach. Gdy stał tak blisko mnie, mogłam lepiej się przyjrzeć tatuażom, które pokrywały jego ręce. Tak naprawdę nie mogłam określić co one przedstawiają, ale mogłam zobaczyć, że nie były zrobione jednym kolorem. Nie jestem ekspertem od tatuażów, ale jestem całkiem pewna, że są czarne i szare. W końcu puścił moje ramiona – o których zapomniałam, że trzymał – i opuścił swoje ręce, więc złapałam błysk światła z parkietu… Mogłabym przysiądź, że ktoś wpatruje się w jego ramiona, które trzymały moje, zanim je puścił. Wciąż sprawdzałam jego tatuaże, kiedy usłyszałam dziwkarski głos. -Tu jesteś, Kane. Długi czas się nie widzieliśmy. – Zagruchała. Podniosłam oczy z jego tatuaży i zobaczyłam ładne, bardzo wściekłe spojrzenie, ciemnowłosej dziewczyny wpatrującej się we mnie. -Katie – przywitał. -Gdzie się ostatnio podziewałeś? Nie widziałam Cię jakiś czas. – Próbowała wejść w rozmowę jakbym w ogóle tu nie stała. Kane nawet nie podniósł swoich oczu ze mnie, kiedy odpowiadał. – W okolicy. Tylko dzisiaj wyszedłem z Landonem. Przytaknął na coś za mną, więc odwróciłam się w samą porę, aby zobaczyć język Jessi, w drodze do ust gościa z kawiarni. Przynajmniej wiem jak się nazywa ten chłopak. Byłam trochę zmartwiona, że musiałabym go nazywać Pan Niebieska Koszulka przez resztę mojego życia. 12
Kiedy odwróciłam się tyłem do mojej koleżanki, znalazłam Kane’a ciągle wpatrującego się we mnie. Czułam, że rumieniec wkrada się na moje policzki i dałam mu łagodny uśmiech. Coś nie poszło za dobrze z tą całą Katie. Jej oczy zmrużyły się na mnie, kiedy sięgała do ucha Kane’a. -Skoro minęło trochę czasu, dlaczego nie wyjdziemy stąd i… - Przewróciłam oczami i stłumiłam mdłości, kiedy zaczęłam mówić mu do ucha ten świetny plan. Kane westchnął, ale potem odpowiedział z zadowolonym z siebie uśmieszkiem. – Brzmi jak plan. Znajdę Cię za jakąś chwilę. W porządku? Ta dziewczyna Katie sugestywnie się do niego uśmiechnęła, a potem spojrzała na mnie zanim odeszła od baru. Odwrócił się tak aby położyć łokieć na barze i westchnął. – Na pewno tam znowu nie pójdę. – Wymamrotał zanim wziął łyka wody z butelki. Dałam mu pytające spojrzenie. Czy on właśnie nie powiedział, że znajdzie ją później? -Przepraszam za nią. – Popatrzył nade mną i powiedział. – Może być trochę uciążliwa. -Nie musisz przepraszać. – Powiedziałam mu. – Pozwolę Ci wrócić do Twojej dziewczyny. W każdym razie chciałam wziąć tylko kolejnego drinka. – Odwróciłam się do baru, gotowa zawołać barmana, kiedy poczułam gorące ciało przylegające do mojego. -Pozwól mi go Tobie wziąć. Czasem ciężko jest zwrócić uwagę barmanów. – Powiedział to pochylając się nad moim uchem. Moje ciało mimowolnie zadrżało. Modliłam się do Boga, żeby tego nie zauważył. Kiedy się w końcu opanowałam, popatrzyłam na drugi koniec baru. Byłam dosyć pewna, że widzę barmana, który bawi się z pasmem blond włosów. Należą do dziewczyny pochylającej się na barem, dającej mu pełny widok na swój rowek między piersiami. -Naprawdę, jest w porządku. Lepiej jeśli pójdziesz. Wydaje się, że ma wielkie plany względem ciebie. – Pokiwałam głową w kierunku, w którym odeszła ta mała pinda. Pinda? Kim ja jestem, żeby ją tak nazywać? Nie znam jej od Eve. Ale nie mogę zignorować tego okropnego uczucia, tworzącego się w moich wnętrznościach, które mogę zakwalifikować jedynie jako zazdrość. Tylko o co ja mam być zazdrosna? Ledwie co poznałam tego gościa. Nawet go nie znam. Jedyną rzeczą, którą o nim wiem to, że ma na imię Kane, i że całkowicie mnie do niego przyciąga… ale nie mogę przez resztę mojego życia zastanawiać się dlaczego. Zupełnie nie jest w typie chłopaków, w których zazwyczaj gustuję. -Naprawdę. Nalegam.
13
Mogę się tylko w niego wpatrywać i zastanawiać dlaczego chce, żeby dziewczyna, która jest oczywiście gotowa i chętna do walcowania się w jego pościeli – prawdopodobnie brudnej pościeli jeśli o tym mowa – czekała na niego, aby mógł mi załatwić tylko drinka? Ale nie zastanawiałam się nad tym za długo, ponieważ, szczerze, nie chcę, żeby już poszedł. Chcę, żeby został tutaj, ze mną i był z daleka od niej. -Dzięki. – Przytaknęłam i wsunął dwa palce do swoich ust i zagwizdał głośno. -DAVE! – krzyknął i pokiwał swoim ramieniem w górze, w stylu chodź tutaj. Barman podniósł swoją głowę w naszą stronę i posłał Kane’owi uśmiech, zanim odwrócił się z powrotem do swojej dziewczyny, aby powiedzieć jej, jak myślę, do widzenia i przyjść do nas. -Więc jesteś nowa? Nie sądzę, żebym Cię tu wcześniej widział. – Kane zapytał, starając się mnie na chwilę zagadać, kiedy czekamy na barmana. -Tak. Właściwie to dzisiaj tu przyjechałam. Zaczynam zajęcia w poniedziałek na uniwerku z moją koleżanką Jessi – zatrzymałam się na chwilę – możliwe, że to jest ta, która teraz ambitnie ssie twarz Twojemu koledze, gdzieś w tamtym kierunku. Oboje popatrzyliśmy tam, aby zobaczyć, że ciągle to robią. Jezu, Jess, czy Ty nawet nie potrzebujesz powietrza? -Wygląda na… miłą? – zaśmiał się i nie mogłam się powstrzymać przed zachichotaniem. Jessi była miłą dziewczyną, ale była również złośliwa i lojalna względem ludzi, których kocha najbardziej. Była parę centymetrów niższa ode mnie. Miała niecałe metr sześćdziesiąt, ale ten wzrost może zmylić. Jessi może pobić dziewczynę dwa razy od niej większą. Uwierzcie, widziałam to. Większość jej bójek wynikała z bronienia mnie przed czymś – nawet jeśli nie musiała tego robić. To nie tak, że nie mogłam wygrywać moich własnych bitew. Tylko Jessi tak myślała. Nie chcesz zadrzeć z ludźmi, o których ona się troszczy. -Widać, że całkiem dobrze idzie im poznawanie siebie. Jeśli dalej będzie to szło w takim kierunku, to możliwe, że będziemy się widywać częściej. – Powiedział to, kiedy dotknął moje ramię swoim. Nie mogłam nic poradzić na mały uśmieszek, który pojawił się na mojej buzi, na myśl o częstszym widywaniu go. -Um, nie sądzę, żeby Twojej dziewczynie się to spodobało. – Powiedziałam to pamiętając o diablim spojrzeniu, które dostałam wcześniej, tylko za to, że z nim rozmawiałam. Zmarszczył swoją brew i dał mi naprawdę pytające spojrzenie – Jaka dziewczyna? Pomachałam ręką w kierunku, w którym poszła. – Ta, która na Ciebie czeka, abyś ją znalazł i aby mogła Cię wziąć i być całkiem naga dla Ciebie. Tylko myśl o tej dziewczynie całej, wygodnie przytulającej się do niego, sprawia, że czuję się rozdrażniona. Nie wiem co w nim jest takiego, ale nie mogę przestać myśleć, jakby
14
to było poczuć wokół siebie te ramiona z tatuażami. Ciasno mnie trzymające. I jakby to było ciągnąć ten kolczyk w jego wardze pomiędzy moimi zębami i trochę go poskubać. -Kto, Katie? – zapytał mnie, znowu wyciągając mnie z moich pędzących myśli, które zmierzały w bardzo poważnym i gorącym kierunku. Zarumieniłam się tylko na myśl o tym, że wiedziałby o czym myślałam i chciałabym mu zrobić. -Co? O tak. To było chyba jej imię. – Ja nie myślę, ja to wiem, ale nie chcę, żeby wiedział, że przykuwam taką uwagę do wszystkiego co jego dotyczy. Odrzucił swoją głowę do tyłu i zaczął się głośno śmiać, biorąc mnie z zaskoczenia na jakąś minutę. Osz kurna, czy mógł widzieć mój rumieniec? Czy on wie, o czym myślałam, że mu robię? -Katie to nie jest moja dziewczyna. – stanowczo zaprzeczył. Zmrużyłam oczy – Oh, nie wmawiaj mi tych bzdur. A tak poza tym, to miała wbite w Ciebie swoje paznokcie, pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat. – Zaargumentowałam. Nawet jeśli nie jest jego dziewczyną teraz, musiała nią być kiedyś w jakimś stopniu. Nie byłabym taka zawzięta i chroniła kogoś, jeśli bym nie musiała albo jeśli nigdy bym do niego nic nie czuła. Nawet jeśli on coś do niej ma czy też nie, nie w tym rzecz. Wyraźnie czyni sobie do niego jakieś prawa i nie odda go bez walki. -Nie, naprawdę. Nie jest. Jest… bliską koleżanką albo raczej kiedyś nią była. – Zakończył z chichotem, a ja przewróciłam oczami na jego próbę wyjścia z tego bez szwanku, zamiast powiedzieć, że jest lub była jego koleżanką do pieprzenia. -Co nie zmienia faktu, że nie angażuję się w znajomość z chłopakami, którzy zaliczają wszystko naokoło. Co jest prawdą. Nigdy nie podobali mi się Ci co sobie pogrywali. Wierzę w związki z zaangażowaniem. Wierzę w miłość. I nigdy tak naprawdę nie rozumiałam, jak ludzie mogą dawać całe ich ciało komuś innemu, bez bycia pewnym, że osoba ta nie jest całkowicie zaangażowana. Wziął jeden krok w tył i założył ręce na piersi. – Jestem zszokowany, że masz już o mnie takie zdanie. Ledwie żeśmy się poznali. – Mrugnął. O Boże, czy on musiał mrugnąć? Ten facet jest wystarczająco seksowny, bez wyciągania tego na wierzch, przez seksowne, jak cholera, mrugnięcie. -Więc masz zamiar mi powiedzieć, że nie jesteś? – Dalej trzymałam się swojego. Mam zamiar go rozgryźć tak mocno, jak tylko będę mogła. Ta szalona atrakcyjność wstrząsnęła mną i nie chcę, żeby mnie poprowadziła do drogi kończącej się śmiercią. -Właśnie, że nie, nie „zaliczam wszystkiego naokoło” jak to ładnie nazwałaś. – Dotknął mojego ramienia żartobliwie. Zgaduję, że w ten sposób daje mi znać, że się przez to 15
śmiertelnie nie obraził. – Po prostu cieszę się towarzystwem ładnych kobiet od czasu do czasu, a one cieszą się z mojego… mogę dodać. – Zakończył z wielkim uśmiechem. -Ugh. Jesteś niemożliwy. -Oh, przestań. Musisz mnie poznać. Możesz odkryć, że jestem dość dobrym towarzystwem. – Podniósł swoje brwi i poczułam, że muszę go uderzyć. Kim on sobie wyobrażał, że jest? -Na pewno NIE będę uprawiała z Tobą seksu, perwersie! - Krzyknęłam, a potem obróciłam się, żeby mieć pewność, że nikt nie zwraca na nas uwagi. Nie mogę uwierzyć, że właśnie coś takiego krzyknęłam. Był naprawdę irytujący. Wydaje się, że uważał mój wybuch za śmieszny , więc zaśmiał się. – Nigdy nie powiedziałem nic na temat seksu. Chyba, ze o czymś nie wiem? Właściwie to myślałem, że moglibyśmy być przyjaciółmi. Wniosłaś to na całkiem nowy poziom. – Przerwał i przechylił głowę na jedną stronę. – I kto tu jest teraz perwersem? – Skończył i wziął kolejny, długi łyk wody ze swojej butelki. Czuję, że moja twarz robi się gorąca. Cholera, ma mnie. Nigdy nie wspomniał tak właściwie o spaniu z nim. Zrozumiałam to wszystko po swojemu. Może moje życzenie myślowe się spełni? Byłam z nim zaledwie pięć minut i już zapomniałam używać mojego mózgu. Kim ja się staję będąc przy nim? -Okej, w takim razie może zaczniemy od początku? – Powiedziałam to, odrzucając moje brązowe loki na ramiona i wyciągnęłam rękę. – Kelsey Rien. Miło mi Cię poznać. Popatrzał ma moją rękę przez sekundę, a następnie wrócił do mojej twarzy. Odrzucił moją rękę i zagarnął do niedźwiedziego uścisku – Przyjaciele nie podają sobie ręki. Przyjaciele się przytulają! Roześmiałam się i oddałam uścisk. Kiedy się od niego odkleiłam, uśmiechałam się, a on patrzył na mnie w dół również z uśmiechem na twarzy. Cholera, znowu te dołeczki. W co ja się pakuję? Zanim to się skończyło, zaczęły się za mną krzyki i popychanki. Głowa Kane szybko się podniosła i zanim się zorientowałam, stałam za nim. Zaglądając przez jego ramię, mogłam dostrzec dwóch popychających się facetów, zanim jeden się zamachnął. Kane automatycznie wziął moją rękę i poprowadził przez tłum, na korytarz, w kierunku wyjścia. -Musisz wyjść na zewnątrz. Zaraz się tam będzie działo, a Ty nie musisz przy tym być. – Pochylił się trochę w dół, tak aby zajrzeć mi prosto w oczy. -Ale moja przyjaciółka tam jest! Nie mogę wyjść bez niej! – Pospiesznie przeglądałam tłum, w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku Jessi albo Landona, z którym wymieniała wcześniej płyny ustrojowe.
16
Głowa Kane’a powędrowała do góry, żeby również szukać naszych zaginionych przyjaciół. Nie znajdując ich, zgarnął krzesło i wspiął się na nie, aby mieć lepszy widok na tłum. Po paru sekundach, wziął dwa palce do ust i znowu głośno zagwizdał. -Yo! Landon! Tutaj! – Krzyknął. Moja głowa odwróciła się w kierunku, w którym krzyknął, ponieważ ja ciągle nie mogłam znaleźć Jessi. Nagle, poczułam uderzenie ciała, które się obiło o moje i przewróciło mnie na ziemię. Od razu poczułam ostry ból przeszywający moją kość ogonową w górę kręgosłupa i nie mogłam powstrzymać krzyku, który wydobył się z moich ust. Kane zszedł z krzesła w sekundę, podnosząc mnie z podłogi. Trzymając mnie ściśle przy sobie, poniósł mnie poniósł mnie i posadził na krześle, na którym przed chwilą stał. Przyklęknął przede mną i położył swoje ręce na moich kolanach. – O mój Boże, Kelsey, jesteś cała? Nie powinienem Cię zostawiać tam samą. Jesteś ranna? Bardzo Cię boli? Zaczął mnie bombardować pytaniami, nie dając mi nawet czasu na odpowiedź, zanim zaczął zadawać kolejne. W końcu, zdecydowałam, że przytaknięcie będzie najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Musiał nie mieć z tym problemu, bo wstał i podszedł do tego bardzo nietrzeźwego gościa, który mnie potrącił i złapał go za kołnierz. -Patrz gdzie chodzisz następnym razem, dupku. Musiałbym Ci dać tutaj i teraz małą lekcję życia. Kiedy przez przypadek skrzywdzisz kobietę, powinieneś przeprosić. – Wrzało w nim. -Kane, stop! Jest w porządku. Naprawdę, nie ma problemu. – Krzyknęłam do niego. Odwrócił do mnie głowę i zobaczyłam ogień w jego spojrzeniu. Wyraźnie z niego jeszcze kipiało. Na szczęście ten drugi facet, został wyprowadzony przez bramkarza zanim Kane mógł zrobić coś więcej niż tylko na niego nawrzeszczeć. -Kane, chłopie. Nie możesz robić takiego gówna. – Jeden z bramkarzy powiedział do niego. – Chcesz zostać zwolniony? Żadnych bójek. Wystarczy ich wywalić za drzwi. Znasz zasady. – Dodał. Zwolniony? Zwolniony skąd? -Zatraciłem się, Eddie. Już jest w porządku. – Powiedział do niego, zanim odwrócił się do mnie. Cały ten ogień, który był w jego oczach powoli gasł. Prawie jakby wcisnął wyłącznik… i już go nie ma. Zobaczyłam jak wziął kilka głębszych wdechów, zanim do mnie podszedł. -Przepraszam za to. – Popatrzył wokół baru, który wydaje się teraz pustoszeć. – Już wszystko jest pod kontrolą. Powinnaś nie mieć problemu się stąd wydostać, a teraz muszę wracać do pracy. Może Cię tu czasem zobaczę. – Powiedział to, zanim poszedł do czarnych drzwi, które były oznaczone „Tylko dla personelu”.
17
To jest dziwne. On tu pracuje? Nie mogłam się nad tym pytaniem długo pozastanawiać, ponieważ kolejne ciało zaatakowało mnie, ale tym razem zdecydowanie mniejsze i pachnące o niebo lepiej. -O. Mój. Boże. Kels! Tutaj jesteś! Strasznie się martwiłam. Straciłam Cię w całym tym zamieszaniu. Wszystko w porządku? – Jessi pospiesznie poddawała moje ciało obserwacji jeszcze raz. -Nic mi nie jest, Jess, zostałam tylko potrącona przez jakiegoś pijanego gościa. Nie tak, żebym nie widziała niczego gorszego albo nie była w gorszej sytuacji. – Patrzałam jak staje się cała blada i szybko zorientowałam się co takiego powiedziałam. Ludzie, nie powinnam tego mówić. Teraz zaczęła się martwić tak na poważnie, więc do końca nocy nie będę miała spokoju. -Naprawdę, Jess. Nic mi nie jest. Starałam się ją przekonać. Mając nadzieję, ze odpuści. – Gdzie Twój facet poszedł? – Spróbowałam zmienić temat. To wydaje się zawsze pomagać. Wynieść gościa na pierwszy plan i Jessi będzie się wtedy nad tym zastanawiać. Przez sekundę, nie wydawało się żeby to kupiła, ale w końcu. – Oh, Kelsey! Czy on nie jest niesamowity? Mówiłam Ci, że jest totalnie niesamowity! – Zapiszczała. -Tak, Jess, jest słodki. Ale gdzie poszedł? -Oh, tak! Poszedł. – Powiedziała to i się odsunęła, od miejsca, w którym siedziałam, więc w końcu mogłam wstać. – Powiedział, że musi sprawdzić co się dzieje u przyjaciela. Przeszedł przez tamte drzwi, które mówią „Tylko dla personelu”, ale jestem całkiem pewna, że tutaj nie pracuje. – Wzruszyła ramionami i zaczęłyśmy iść przez hol, w kierunku wyjścia. -Kane? – Zapytałam. -Co? -Jego przyjaciel. Ma na imię Kane? – Zapytałam ponownie, nawet jeśli byłam całkiem pewna, że znam, już odpowiedź. -Nie wiem. Nie pytałam. Powiedział tylko, że zadzwoni później i przeszedł przez bar – spauzowała – dlaczego pytasz? O nie, teraz już za późno na zostawienie tego. -Nie ma powodu. Naprawdę. Tylko gadałam z tym gościem, zanim powstała bójka. Powiedział, że ma przyjaciela, który jest facetem, z którym wymieniałaś ślinę. Wydawał się jakby zdenerwowany, zanim wyszedł. - Koniec. Tyle może wystarczy do zaspokojenia jej ciekawości, więc może nie zada mi więcej pytań.
18
-I przed chwilą go poznałaś, tak? Krótka pogawędka, mówisz? Nie kupuję tego. GADAJ! Nawet byś nie wywlekała go w rozmowie, jeśli nie byłoby tam czegoś interesującego. – Wyszczerzyła zęby, wiedząc, ze mnie ma. Cholera z nią i z tym, że zna mnie tak dobrze. Co z tego że nie mogłam przestać myśleć o oczach tego chłopaka przez cały dzień i nagle wpadliśmy na siebie w barze kończąc na zarywaniu do siebie. Oczywiście on nie był tak bardzo zainteresowany, skoro tak sobie po prostu poszedł. -Naprawdę, Jess, to nie było nic takiego. Zostałam potrącona. Podniósł mnie. Prawie się pobił z tym facetem, co mnie potrącił. Potem poszedł. Koniec historii. Kiedy to wszystko z siebie wyrzuciłam, w ogóle nie brzmiało to jak coś wielkiego. Dlaczego mam taką obsesję na jego punkcie? Prawdopodobnie zmienił zdanie po tym jak zobaczył, jaką jestem niezdarą i pobiegł, błagać Katie o spędzenie z nim czasu. -Tylko mówię, Kels. Ty nigdy tak naprawdę nie gadasz z chłopakami. Rozmawiałaś z jednym z nich i to sama. Zastanowimy się nad tym później. Ale wreszcie weszłaś do świata wychodzenia na randki, wyrywania facetów i ogólnie niesamowitych MĘŻCZYZN. – Powiedziała to, kładąc swoje ręce wokół moich ramion i wychodząc na świeże nocne powietrze, w kierunku szkoły. Przewróciłam na nią oczami, ale poczułam jak niewielki uśmieszek tworzy się na moich ustach. Nie, nigdy tak naprawdę nie byłam jedną z tych co wyrywa facetów albo chociaż chodzi na randki. Jeśli kiedyś zdecyduję, żeby zmienić na ten temat zdanie, to Kane będzie idealnym kandydatem, aby spróbować. -Chodź, amatorska dziwko. Wracajmy do pokoju, abym mogła rozebrać się z tych ciuchów, a Ty będziesz mogła powiedzieć mi o tym jak Twój nowy kolega smakuje. Ponieważ bogowie wiedzą, że usłyszę o tym zanim zasnę. I tak też zrobiłam.
19
Rozdział trzeci Kiedy rano włączył się alarm, już nie spałam. Z jakiegoś powodu spałam bardzo dobrze poprzedniej nocy. Pewnie przez to całe zamieszanie w barze. Wykończyło mnie to. Obudziłam się przed Jessi, dzięki czemu mogłam pierwsza wziąć prysznic i stać pod strumieniem wody, pozwalając aby zmył cały ten ból z wczorajszego upadku. Dzisiaj jest ostatni dzień wolności zanim zaczną się jutro zajęcia. Musiałabym pobiec do księgarni. A potem musimy iść do sklepu po parę rzeczy do naszej pokojowej lodówki. Nasze plany na dziś nie składają się z niczego więcej jak z zjedzenia pizzy, oglądania filmów i lenistwa– póki jeszcze możemy sobie na to pozwolić. Kiedy w końcu wyszłam spod mojego cudownego prysznica, oplotłam wokół ciała i weszłam do pokoju. Znalazłam Jessi siedzącą na jej łóżku, plecami opartą na zagłówku, z wielkim uśmiechem na twarzy. Patrzyła w dół na swój telefon, pisząc SMSy. Kiedy skończyła, westchnęła i przesunęła się na krawędź łóżka. -Jest taki słodki, Kels. Patrz na tę wiadomość, którą dostałam nim się obudziłam. – Zaczęła machać swoim telefonem w powietrzu, nigdy tak naprawdę nie trzymając go na tyle długo w jednym miejscu, abym mogła coś przeczytać na tym małym ekranie. -Tak, jest naprawdę kochany. – Powiedziałam, kiedy podchodziłam do mojej szafy i wyciągnęłam mój ulubiony T-shirt z Rolling Stones. Był mojej mamy i nosiłam go bardzo często, więc stał się już oklepany, ale nigdy nie mogłam się zmusić, żeby się z nim rozstać. Do tego założyłam ciemną parę jeansowych spodenek i czarne Conversy Zawsze byłam conversową dziewczyną. Choć czasami robiłam to co typowe dziewczyny. Malowałam się, stroiłam… Ale normalnie to wolałam Conversy. A na wszystkie inne okazje korzystałam z szafy Jessi. Mówiąc o Jessi, która wciąż siedziała na swoim łóżku, szczerząc się do swojego telefonu. – Lepiej wstawaj i zacznij się przygotowywać. Wiem, że zajmie Ci to wieczność, a ja wolałabym być w księgarni zanim zlecą się tam tłumy. Ponownie westchnęła, zanim w końcu zebrała się do łazienki. Po jakiejś minucie, usłyszałam włączony prysznic, a ja skończyłam się przygotowywać. Wycieczka do kampusowego sklepu była sama w sobie przygodą. Kiedy martwiłam się o zdobycie wszystkich książek, które były wymagane i kupienia wszystkich innych pomocy naukowych, które mogą się przydać, Jessi była zbyt zajęta oglądaniem uroczych bluzeczek i spodni od piżamy. Nie tak, żeby potrzebowała teraz jakichś ciuchów. Używała przecież połowy mojej szafy i szuflad.
20
Po zdobyciu wszystkich podstawowych rzeczy, zrobiłyśmy szybki przystanek w lokalnym sklepie, aby trochę wody i parę przekąsek, zanim wrócimy do pokoju i zamówimy pizzę. Planujemy się byczyć i oglądać telewizję dopóki nie padniemy. Oglądałyśmy parę naszych ulubionych filmów z Channing Tatum zanim zdecydowałyśmy się iść spać. Chcę być pewna, że się wyśpię, aby nie ziewać już w pierwszym dniu moich zajęć. Jak się położyłam do łóżka, usłyszałam dzwonek obwieszczający przybycie wiadomości na telefon Jessi, który przykuł moją uwagę. Przez jakąś minutę zastanawiałam się z kim esemesuje, ale czuję, że z Landonem. Kazałam jej odłożyć telefon, kiedy oglądałyśmy na filmy, ale za każdym razem jak zawibrował, jej wzrok wędrował w jego kierunku i wiedziałam, że ręka ją swędziała, aby odebrać SMSa i zobaczyć co napisał. To był kolejny powód, dla którego zdecydowałam się iść wcześniej spać. Kim byłam, żeby powstrzymać ją przed wysyłaniem seks SMSów do gościa, którego ledwie zna? Ostatecznie szybko zasnę i nie będę musiała słuchać jej chichotów za każdym razem, kiedy przyjdzie nowy SMS. Tyle, że za każdym razem, kiedy jej telefon dzwonił, nie mogłam się powstrzymać przed zastanawianiem się nad tym, że jeżeli ona rozmawiała z Landonem… to gdzie był Kane. Gdzie był Kane? Czemu u diabła w ogóle o tym pomyślałam? Prawdopodobnie bawił się w doktora z dziewczyną z baru lub jakąś inną panną na przykład. Był wystarczająco atrakcyjny, aby móc wyrwać każdego w tym mieście. Byłam zdziwiona, że marnował swój czas na rozmowie ze mną. Kane nie ma niczego w sobie, co myślałam że mi się podoba u chłopaków. Jednak cały czas w głębi umysłu miałam wrażenie, że tak naprawdę nie mogę być pewna czego chcę. Nie należałam do tych co miały przeszłość zasłaną chłopakami, żebym wiedziała jaki jest mój typ. Tym byłam - osiemnastolatką, która nigdy wcześniej nie miała stałego chłopaka. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłam świętoszkiem. To nie tak, że się nigdy nie całowałam. Ale jest ciężko być w związku, kiedy wszyscy w mieście Ci współczuli. Kolejny powód aby wycofać się z życia wszystkich, których znałam. Nie potrzebowałam ich współczucia. To czego potrzebowałam to moja mama. A jej już nie miałam. Nienawidzę myśleć o mojej mamie kiedy zasypiam, bo wtedy prawie za każdym razem, miałam koszmary o tym co się stało tamtej nocy. Zjadające mnie poczucie winy i smutek, którego nie pozwalam sobie czuć, były wystarczające aby mnie sparaliżować. Nie potrzebuję, aby wyczerpanie było na samej górze mojej listy zmartwień. Tylko dlatego że widziałam strach i to miejsce, za każdym razem, kiedy zamykałam oczy i przeżywałam to wszystko od nowa. Nie mogę tego znieść. Nie teraz. Jutro zaczynam nowe życie. Potrzebuję tego. Zacznę od nowa – dla niej.
21
₪ Udało mi się przejść przez noc bez żadnych koszmarów i znowu obudziłam się przed Jessi. Cicho przeszłam przez pokój, starając się jej nie obudzić. Jak wczoraj chce wziąć prysznic pierwsza, ale dzisiaj nie siedziałam pod prysznicem długo. Byłam zbyt pełna ekscytacji, zdenerwowania i oczekiwania na moje pierwsze zajęcia. Chcę po prostu się przygotować i zacząć już ten dzień. Moje nerwy spowodowały, że nie mogłam zrobić nic więcej ponad to, że wybrałam zajęcia, na które będę uczęszczać. Otuchy przed tym co mnie czeka, dał mi kurs AP, który zrobiłam w liceum. Dał mi na to małe przygotowanie. Ale wiem, że nic tak naprawdę nie równa się z prawdziwymi zajęciami. To były w końcu studia. Nie będzie tu żadnej dodatkowej szansy. Byłam gotowa do zrobienia czegoś tym razem dla siebie. Zajęcia z pierwszej części dnia minęły tak spokojnie, jak miałam nadzieję, że miną. Profesorowie wydawali się być bardzo mili, ale dalej nie mogłam wyczuć jacy będą później. My studenci oczywiście oczekiwaliśmy wykładu na temat tego, że nie byliśmy już dłużej w liceum i jak to nie będą się nad nami rozczulać i tak dalej, i tak dalej. Przed południem byłam już mega głodna. Nigdy nie jadłam śniadań. Kawałek tosta to było całe moje śniadanie i prawie zawsze mogłam na tym wyżyć przez cały ranek, nie będąc głodną. Ale zajęcia są teraz trochę dłuższe niż w liceum. Przerwa była dopiero po 13, a o tej godzinie byłam już wygłodniała. Obrałam za cel kawiarnię, wiedząc, że Jessi będzie już tam na mnie czekać. Nasza wczorajsza wycieczka pokazała nam, że jej zajęcia odbywały się bliżej kafejki, więc będzie tam wcześniej niż ja. Zgodziłyśmy się z tym, że się tam po prostu spotkamy od razu po skończeniu moich zajęć i razem zjemy. Spieszyłam się, patrząc w dół na program nauczania z ostatnich zajęć, kiedy zderzyłam się z czymś twardym. Super! Pierwszą rzeczą, która przeszła przez mój mózg, było to, że weszłam w drzwi – jak idiotka. Powoli podniosłam moją głowę oczekując, że wszyscy dookoła będą się zataczać ze śmiechu. Gdy podniosłam już głowę, zobaczyłam, że nie uderzyłam w drzwi. Nie, zamiast drzwi zobaczyłam szerokie plecy w białej koszulce. Automatycznie spuściłam moją głowę z powrotem i zaczęłam przepraszać tą biedną osobę, z którą właśnie się zderzyłam. – Strasznie przepraszam. Nie patrzyłam gdzie idę.
22
Kiedy nie doczekałam się odpowiedzi, spojrzałam w górę. Osoba, na którą wpadłam właśnie się odwraca i powoli ściąga swoje okulary słoneczne na czubek nosa. Kurczę, to wyglądało znajomo. -Więc, znowu się spotykamy, piękna. Wiesz, to że wczoraj też mnie skosiłaś, nie usprawiedliwia Twojego zachowania dzisiaj. – Kane się zaśmiał. Powinnam wiedzieć, że to jest to moje wspaniałe szczęście. Znowu w niego wpadłam udowadniając tym samym moje tendencje do bycia niezdarą. Stop. Czy on właśnie mnie nazwał piękną? -Oh proszę Cię, gdybym faktycznie mogła Cię skosić, kiedy jesteś cztery razy taki jak ja, to stwierdziłabym, że to zasłużone. – Muszę być przy nim pewna siebie. Jeśli bym nie była i skończyłabym jąkając się jak szalona kobieta, to zrobiłabym z siebie większego głupka, niż już przy nim byłam. Teraz, stojąc tak blisko niego, kiedy jest jasno, mogę zobaczyć jego cudowne rysy. Nie miał na sobie czapki z daszkiem, jego włosy są dość krótko przycięte, ale mogę potwierdzić, że mają kolor czarny. W całym blasku słońca jego oczy błyszczały, jakby ktoś nalał mu srebra do tęczówek. Były całkowicie hipnotyzujące. -Czy Ty nazwałaś mnie grubym? – Zapytał, odciągając moją uwagę od jego oczu. O czym myśmy znowu rozmawiali? – Nie sądzę, żeby to było zbyt uprzejme. Ta szkoła nie przyjmuje żadnej tolerancji jeśli chodzi o znęcanie się – mam to zgłosić? – Podniósł na mnie brew i przypomniała mi się nasza wcześniejsza rozmowa. Pochyliłam się trochę, patrząc na niego spod rzęs. – Skarżypyta – Wyszeptałam. Fajnie było się z nim przekomarzać. Minęło sporo czasu, od kiedy mogłam to robić z kimś innym niż tylko z Jessi lub jej rodziną. Tak jak powiedziałam, ludzie w moim mieście uważali, żeby mnie nie zranić. Chciałam sprawić, żeby ludzie zachowywali się bardziej komfortowo wokół mnie, ale nie ważne co robiłam, nic się nie zmieniało, więc w końcu się poddałam. Widząc go ponownie, przypomniałam sobie jak odszedł wczorajszej nocy, więc wypaliłam – A tak poza tym, to jak się masz? Byłeś dość wściekły wczoraj, a potem nagle poszedłeś – tak jakby się trochę martwiłam o Ciebie. – Chciałam się spoliczkować, za ujawnienie tych ostatnich informacji. Jasne, to jest prawda, ale teraz pewnie ucieknie krzycząc, że jestem jakimś świrniętym prześladowcą. -Martwiłaś się o mnie, tak? – Jeden kącik jego ust, uniósł się w szelmowskim uśmiechu i znowu zobaczyłam, tym razem jeden, dołeczek w policzku. Zazwyczaj kiedy myślisz o dołeczkach w policzku, sądzisz, że są słodkie, ale u takiego faceta jak Kane, są zdecydowanie dalekie od słodkich – były uosobieniem seksu. 23
Przewróciłam oczami na jego pytanie i przeszłam obok niego, kontynuując dalszą podróż do kawiarni. Byłam wciąż głodna, a teraz nie mam za dużo czasu na jedzenie, zanim moje następne zajęcia się zaczną. Kane idzie krok w krok ze mną, ale kiedy doszliśmy do drzwi kafejki, zatrzymał się. Obróciłam się aby zobaczyć co się stało i zauważyłam, że jego uśmiech powoli znika z twarzy. -Przepraszam, że tak uciekłem. To było chamskie zagranie. – Podrapał się po karku i jego szare oczy przytrzymały moje. – Czasem tracę kontrolę. Naprawdę nie lubię tego robić, a wokół kobiet, cóż, to jest niewybaczalne. Mój dziadek będzie mi suszył głowę za to. To było najlepsze. Usunąć się z drogi. Boże, nawet się nie upewniłem czy dotarłaś bezpiecznie do domu. Mogę zobaczyć poczucie winy wypisane na jego twarzy, a to mnie zaskoczyło. Dlaczego miałby się martwić czy dziewczyna, którą ledwie poznał, dotarła bezpiecznie do domu? – Nie ma problemu, naprawdę. Jess i ja poszłyśmy od razu do akademika. Nie było żadnych gości wyskakujących z cienia, porywających nas czy coś w tym stylu. – Zażartowałam, aby przywrócić jego humor z wcześniej. Skinął, ale coś mi podpowiadało, że to tylko na pokaz – widać że chce porzucić ten temat, a mnie to nie przeszkadzało. Po jakiejś minucie, odwróciłam się z powrotem do drzwi, ale zanim mogłam je otworzyć, jego głos mnie zatrzymał. -Hej, pozwól mi chociaż postawić Ci lunch, aby wynagrodzić wczorajszą noc, dobrze? – Zapytał i otworzył jedne z drzwi tak, byśmy mogli wejść do środka. Tak szybko jak moje oczy przyzwyczaiły się do światła wewnątrz, zauważyłam Jessi. Ona również ma małe towarzystwo przy stoliku – Landona. -Cóż, widać, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że będziemy siedzieć przy tym samym stoliku. – Wskazałam stolik, przy którym siedzi nasza para. – Zgaduję, że wezmę Cię ze sobą. – Uśmiechnęłam się do niego, przerzucając moje długie włosy przez jedno ramię. Zauważyłam jak jego oczy popatrzyły się na moją odsłoniętą szyję, ale szybko je stamtąd zabrał i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Dziwne uczucie uformowało się w dole mojego brzucha odkąd spojrzał na moją szyję, ale przypisałam je temu, że jestem już naprawdę głodna. Zrobiliśmy rundkę dookoła tego różnorodnego jedzenia, które było dzisiaj oferowane. Przez to, że byłam tak wygłodniała, wszystko wyglądało i pachniało wspaniale. W końcu zdecydowałam się na miłego, soczystego i tłustego hamburgera z frytkami i zawołałam kelnerkę, aby złożyć zamówienie. Zrobiłam krok w tył, dając Kane’owi miejsce do złożenia jego zamówienia. Kiedy nie zaczął mówić, co chce, popatrzałam na niego i zobaczyłam, że się we mnie wpatruje – usta lekko otwarte, po prostu się gapi.
24
Zaczęłam się czuć lekko niekomfortowo i w końcu się na niego wydarłam. – Co?! Mam coś na twarzy – w moich zębach? Co to jest? Czemu patrzysz na mnie w ten sposób? Potrząsnął lekko swoją głową, jakby próbował otrząsnąć się z oszołomienia, złapał się za brzuch i zaczął się śmiać. Ten śmiech nie pomógł w żaden sposób z moim strachem, więc zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem gdzieś brudna. Natychmiast, jedna z moich rąk powędrowała do moich włosów i zaczęłam przebiegać przez nie palcami, upewniając się, że są delikatne i mieć nadzieję, że nie ma tam żadnego brudu, a druga ręka przebiegła przez moją twarz, starając się wytrzeć cokolwiek, wywołało w nim taki wybuch śmiechu. Kiedy w końcu przestał się śmiać, powoli uniósł swoją rękę i złapał moją dłoń. – Po pierwsze, nie ma niczego w Twoich jedwabnych włosach, na Twojej pięknej twarzy albo w Twoich perfekcyjnie prostych zębach. – Biorąc moją rękę z dala od mojej twarzy, puścił nasze ręce, ale nie pozwolił jej zabrać. – Byłem po prostu w ciężkim szoku z powodu Twojego zamówienia. I zanim sobie pójdziesz i będziesz się nad sobą zastanawiać, albo że jestem walnięty, posłuchaj mnie. Zazwyczaj kiedy oferuję dziewczynie, że kupię jej lunch, zaczynają się denerwować co będą jeść. Więc zamawiają sałatkę, tylko dlatego, że myślą, że będą wyglądać na chudsze albo coś w tym stylu, kiedy tak naprawdę chcą cheeseburgera, – mrugnął – a Ty masz to w dupie, co jest bardzo orzeźwiające. - Puścił moją rękę i zimne powietrze sprawiło, że zatęskniłam za ciepłem jego ręki. -Spytałeś mnie czy możesz mi kupić lunch, tak? Więc to jest dokładnie to, co robisz. Moim zdaniem, trawa tak naprawdę nie należy do posiłków. Jeśli mam jeść, to cholera z tym, chcę w tym jakiegoś mięsa. – Mój brzuch zaburczał potwierdzając dokładnie to o czym mówiłam. -W takim razie, piękna, weźmy to jedzenie i zajmijmy jakieś miejsca, zanim Twój żołądek pożre mnie zamiast tego burgera. – Zaśmiał się. Właśnie zrozumiałam, że kocham jego śmiech. Ma jeden z tych zaraźliwych uśmiechów, który powoduje, że nie umiesz się powstrzymać i robisz to samo. Jest taki prawdziwy i szczery, tak jakby zawsze miał na myśli to, kiedy się z czegoś śmieje. Mieć to na myśli, kiedy się śmieje? Naprawdę Kelsey? Co to w ogóle znaczy? Bycie blisko Kane’a postawia pod znak zapytania moje zdrowie psychiczne. Mam najbardziej idiotyczne myśli, za każdym razem, kiedy jest w pobliżu. Wzięliśmy nasze jedzenie i poszliśmy do stolika, który zajmowali już Jessi i Landon. Przy tym stoliku siedziało teraz więcej ludzi, niż wtedy gdy weszliśmy do środka, ale wciąż są dwa puste krzesła, które stoją idealnie naprzeciwko Landona i Jess. Podeszliśmy do siedzeń i zanim mogłam chociaż spróbować je odsunąć, Kane już to dla mnie zrobił. Nie widuje się już mężczyzn, którzy odsuwają krzesła dla kobiet, a już na pewno nie oczekujesz czegoś takiego od kogoś, kto wygląda jak Kane. Z jego kolczykiem na twarzy i tatuażami na rękach, wygląda bardziej jak osoba, która raczej odsunęła by to krzesło tak, byś upadła na podłogę, kiedy próbowałaś usiąść.
25
Delikatnie usiadłam na moim krześle i posłałam szybkie spojrzenie w jego kierunku, kiedy trochę mnie przysunął na tym krześle do stołu. Obserwowałam jak bierze swoje krzesło i odwraca je tak by mógł usiąść tyłem na przód i teraz zabiera się do zjedzenia tej ogromnej ilość jedzenia, którą sobie wybrał. Kiedy w końcu zabrałam moje oczy od Kane’a, zobaczyłam Jessi, która się we mnie wpatrywała z pytającym uśmieszkiem na jej twarzy i przekrzywioną głowę w kierunku Kane’a, więc ostrzegłam ją lekkim kopnięciem pod stołem. -Ow! Kuźwa! Co do cholery? – London głośno jęknął i sięgnął po swoją nogę. Upss. To tyle jeśli chodzi o kopnięcie Jessi. Byłam śmiertelnie zawstydzona i totalnie przerażona tym jak to wyjaśnić. Na szczęście dla mnie, mam świetną najlepszą przyjaciółkę, która szybko się zorientowała co się stało i zaczęła mnie kryć. -Bardzo przepraszam! To byłam ja! Miałam mały skurcz nogi, więc chciałam ją rozciągnąć i przez przypadek Cię kopnęłam. – Zatrzepotała rzęsami, a wyraz jego twarzy dokładnie ukazywał, że jej uwierzył, a także nie miał problemu z tym co się stało. – A tak w ogóle to jest moja koleżanka Kelsey. Dopiero wtedy przeniósł swoje oczy z jej i popatrzał na mnie. Pomachałam mu delikatnie i uśmiechnęłam się, a potem zobaczyłam jak jego oczy przeskakują między mną, a Kane’em przez jakąś chwilę, a następnie zostały już na mnie. Ciało Kane’a było naprężone, więc spojrzałam na niego. Patrzył na Londona, ale kiedy zobaczył, że się w niego wpatruję, zaczął się zachowywać jakby nic się nie stało, kontynuując jedzenie. -Więc, jak Ci minęły zajęcia, Kels? Czy college jest tym wszystkim o czym zawsze marzyłaś, żeby był? – Jess sarkastycznie złączyła swoje dłonie razem i włożyła pod podbródek, trzepocząc swoimi rzęsami, jak to ona. Znając tą zabawną stronę natury Jess, postanowiłam z nią zagrać, przykładając moje złączone ręce do serca, zanim westchnęłam. - Oh! Nie uwierzysz Jessica! Jest tu tyle nowych rzeczy, których się mogę nauczyć! Mój Boże, nie sądziłam, że takie miejsce może istnieć! – Powiedziałam to z moim najlepszym akcentem a la Scarlett O’Hara. Obydwie zaczęłyśmy się śmiać i wzruszyłam ramionami. – A teraz tak na poważnie, to zajęcia są w porządku. Profesorowie starali się grać twardych dupków, ale myślę, że dam sobie z tym radę. – Zamoczyłam frytkę w ketchupie i włożyłam do ust. -Moje były takie nudne. – Oparła się z powrotem plecami o krzesło i westchnęła. – Jeśli pozostaną takie przez cały rok, to nie wiem jak ja to zrobię. Naprawdę, jak pierwszy nauczyciel zaczął mówić, wszystko co przyswoiłam to bla bla bla – wiesz – jak nauczyciel z bajki o Charlie Brown! Nie żartuję, nie zniosę całego roku takiego czegoś, a to dopiero pierwszy dzień! Jessi nigdy nie była tą co się lubiła uczyć między nami dwoma. Nie to, żeby Jessi nie była mądra, była genialna i zawsze miała świetne oceny. Po prostu nigdy nie miała potrzeby, 26
żeby się spinać jeśli chodziło o szkołę. W tym właśnie momencie chciałabym przekazać jej moje nastawienie na pierwszy dzień, bo wiem, że esemesowała do późna z Landonem. Wiem, że nie spała wystarczająco długo, ale szczerze, to mogłaby przespać pół dnia, a dla niej to i tak nie byłoby wystarczająco dużo snu. -Jestem po prostu zadowolona, że mamy chociaż następne zajęcia razem. Może mogłabyś chociaż na tych powstrzymać mnie od zaśnięcia. – Mrugnęła. Byłam naprawdę podekscytowana, że będę miała z nią następne zajęcia. W liceum, brałam udział w kursach AP, kiedy Jessi brała udział jedynie w zajęciach, które musiała zaliczyć, żeby zakończyć szkołę. -Oh, a tak w ogóle, kim jest Twój kolega, Kels? – Tak myślałam o zajęciach, że zapomniałam przedstawić Kane’a. -Um – odchrząknęłam – To jest Kane. Kane, to jest moja najlepsza przyjaciółka, Jessi. – Pomachałam rękę, w kierunku każdego, o kim właśnie mówiłam. -Miło Cię poznać. – Kane wyciągnął swoją rękę w kierunku Jessi i zobaczyłam jak sprawdza jago tatuaże wystające spod rękawa, kiedy potrząsnęła jego ręką. -Ładne tatuaże. Kels i ja miałyśmy sobie po jednym zrobić, ale jeszcze do tego nie doszłyśmy. – Wyrzuciła z siebie Jessi. Nigdy tak naprawdę co do tego się nie zgadałyśmy. Prawda, mówiłyśmy o nich, ale żadna z nas nie powiedziała tych słów „taa, chodźmy to zrobić”. -Jego brat zrobił wszystkie moje. – Kane pokiwał w kierunku Landona. -Mogę Was umówić, na konsultację jeśli chcecie. – London wzruszył ramionami. Zanim chociaż mogłam otworzyć usta, żeby powiedzieć „nie, dzięki” – nawet się do końca nie zgodziłyśmy, że będziemy je robić – Jessi zapiszczała i zarzuciła mu ręce na szyję. Tak szybko jak zaczęła mu dziękować, wiedziałam, że cokolwiek bym jej teraz powiedziała, nie dotarło by do niej. Ktoś potrząsnął moim ramieniem i zobaczyłam Kane’a, który na mnie patrzał. – Co jest z Tobą nie tak? Wyglądasz, jakby Ci ktoś przejechał właśnie psa. – Nawet nie jestem pewna czy zauważył, jak jego ciało oddziałuje na moje. Ale teraz, jestem tak na nim skupiona i na cieple jego ciała, które jest do mojego przyciśnięte, że ledwie mogę myśleć o czymś innym. -Po prostu tak naprawdę nie zgodziłyśmy się do końca na temat tego, że będziemy je robić. – Jessi i ja zawsze myślałyśmy, że to będzie jedna z tych fajnych rzeczy do zrobienia z przyjaciółka i wspólnie będziemy robić swoje pierwsze tatuaże. Chciałam jeden, ale taki, którego nigdy nie będę żałować. Zastanawiałam się często nad formą mojego tatuażu, ale zawsze wracałam do tej samej koncepcji. -Czy ten weekend będzie okej dla Was wszystkich? – Pytanie Landona wzięło mnie z zaskoczenia, więc wytrzeszczyłam oczy. 27
-Ten… ten weekend? – Wypowiedziałam to piszcząc. -Świetny! – Wykrzyczała Jessi, kładąc swoje dłonie na stole, sprawiając, że podskoczyłam. – Zaklepmy to już dzisiaj, żebyśmy później nie mogły zmienić zdania. – Popatrzała na mnie i mrugnęła. Tak, wie, ze mam ją zamiar później zabić. -Okej, w takim razie napiszę do niego po moich następnych zajęciach, aby wszystko ustalić. – Landon szturchnął Jessi. Ten facet był totalnie nią oczarowany i mam nadzieję, że ona czuje to samo. Jeśli nie, to łatwo stwierdzić, że skończy ze złamanym sercem. W końcu popatrzyłam na mój zegarek i zobaczyłam, że zostało dziesięć minut, aż zaczną się moje następne zajęcia. Nie było to daleko od kawiarni, ale to pierwszy dzień, więc chcę tam dojść wcześniej i zająć dobre miejsca. Wytarłam ręce w serwetkę, odsunęłam krzesło i chciałam złapać za tacę, ale w ostatniej sekundzie wziął ją Kane, który stał przy mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. -Wezmę to za Ciebie. – Oświadczył i zaczął iść w kierunku śmieci, nie czekając nawet na moją odpowiedź. Wzięłam swoją torbę i zobaczyłam, że Jessi stara się powstrzymać swój śmiech. – Zobaczymy się za chwilę. Zarezerwuj mi miejsce! – Zawołała za mną. Kręcąc głową, zaczęłam iść obok innych stolików i ludzi, podążając za świetnym, wytatuowanym mężczyznom, który nalegał na niesienie mojej tacy za mnie. Przez ostatnią godzinę, Kane pokazał się z takiej strony, o którą bym go nie posądziła. Kto by pomyślał, że ktoś z jego wyglądem, ma takie dobre maniery? Przywołałam to stwierdzenie „Nie oceniaj książki po okładce”, które jest w 100% prawdziwe. Kane jest idealnym tego przykładem. Po wyczyszczeniu naszych tac, odwrócił się do mnie. – Więc gdzie są Twoje następne zajęcia? -Wickham Hall. – Powiedziałam i poprawiłam pasek torby na moim ramieniu. Zauważając to, Kane ściągnął torbę z mojego ramienia i założył ją na swoje. -Mogę nosić swoje rzeczy, wiesz? – Gapiłam się na niego i położyłam jedną rękę na moim biodrze. To całe branie rzeczy za mnie, zanim się o to w ogóle zapyta dzieje się zdecydowanie zbyt szybko. -Wiem to. Po prostu chcę to dla Ciebie zrobić, okej? – Wzruszył ramionami i otworzył drzwi, dając znać, żebym wyszła pierwsza. W ciszy obraliśmy kierunek na moje zajęcia, ale to nie była ta krępująca cisza, która zazwyczaj się wytwarza, kiedy idziesz z osobą, którą ledwie znasz. Kane ma taki sposób bycia, że sprawia, że czuję się przy nim dobrze. Jessi jest moją najlepszą przyjaciółką odkąd pamiętam, a nie czuję się przy niej tak komfortowo jak z Kane’em. To sprawia, że ta sytuacja
28
jest jeszcze dziwniejsza. Znam go całe pięć minut. Nie powinno się najpierw kogoś poznać, zanim poczujesz się przy nim chociaż trochę komfortowo? Decydując się w końcu przerwać tą ciszę, zapytałam – Na jaki kierunek uczęszczasz? – Dobrzee Kelsey… naprawdę dobrze. Wybrać najbardziej oczywisty i nudny temat na całej planecie! Wyciągając okulary słoneczne zza kołnierzyka, założył je zanim mi odpowiedział. – Biznes. Chciałbym w przyszłości otworzyć swój własny bar. Wow. Na początku mnie trochę wcięło. – Naprawdę? W życiu bym nie pomyślała, że taki wybrałeś kierunek… ale teraz jak o tym sobie pomyślę – nie wiem jaki kierunek bym Ci przypisała. – Skończyłam śmiejąc się i modląc o to, żebym go czasem nie obraziła w jakiś sposób. To znaczy, z powodu jego wyglądu, nawet bym nie pomyślała, że chodzi do college. Teraz już wiem na jaki kierunek chodzi i jakie ma plany z nim związane. Wiem, że tak naprawdę to jest mój pierwszy dzień zajęć, ale fakt, że nie jestem pewna z czym wiążę moją przyszłość doprowadza mnie do szału. W całym moim życiu, moim celem było po prostu iść od college. Nie było za bardzo nic ponad to. Po prostu wiedziałam, że muszę się tu dostać, a teraz, kiedy tu byłam, nie byłam pewna co potem. Chociaż, opieka nad dziećmi była zawsze gdzieś z tyłu mojej głowy. Mieszkanie w nie najlepszym środowisku, kiedy dorastałam, mogło mieć w tym znaczny udział. Chciałabym, aby dzieci, które dorastały w środowisku podobnym do mojego, dostały wcześniejszą pomoc. Wspomnienia mojej przeszłości powróciły do mnie i zamarzłam aż do kości. Nikt nie powinien przechodzić przez takie coś, co ja. Jeśli mogłabym pomóc chociaż jednemu dziecku przed życiem takim jak moje, byłabym usatysfakcjonowana. Tragedia mojej przeszłości nie jest jednak tym o czym chciałabym teraz myśleć. Nie ważne czego bym sobie życzyła, to co się stało, się nie odstanie. -Kto jest Twoim nauczycielem? – Kane zapytał, odciągając mnie od wycieczki przez moje bolesne wspomnienia. -Um, Hanson. Słyszałam, że jest naprawdę ostra. Jeśli mam być szczera, to się trochę denerwuję. – W końcu doszliśmy do drzwi i szybko weszłam do środka, żeby zobaczyć, czy ta przerażająca nauczycielka już jest. Nie widzę jej, ale dostrzegłam, że pare osób już zajęło swoje miejsca. -Ah, ona nie jest aż taka ostra. Powierzę Ci jeden, malutki sekret, ale musisz przysiąc, że zachowasz go dla siebie. – Nachylił się do mojego ucha, a jego ciepły oddech poruszył moimi włosami przy szyi. – To tylko gra. Odsunął się, więc otworzyłam moje oczy – zabawne, że nawet nie zauważyłam, że je zamknęłam. Skrzyżował swoje ramiona i oparł się o drzwi twarzą do klasy. – Lubi dawać
29
ciężkie wykłady na pierwszych zajęciach, aby ludzie myśleli, że są w piekielnie trudnej klasie. Wtedy odpuszcza, bo ludzie którzy się przestraszą opuszczają te zajęcia. Okej, w takim razie to uspokoiło trochę moje nerwy. Słyszałam już jakieś straszne historie na temat tej kobiety i na temat tego ile zadań zadaje do domu. A teraz, jak wiem, że to jedynie przedstawienie. Wszystko o czym mogę myśleć, to że dobrze to rozegrała… bardzo dobrze. Czując się lepiej, bo wiem jak te zajęcia będą wyglądały, wyciągnęłam moja rękę po torbę, którą Kane wciąż trzymał na ramieniu. - Dzięki, że odprowadziłeś mnie do klasy, i że trzymałeś moją torbę. – Tak myślę, naprawdę, co innego mogłabym powiedzieć? To idzie w kierunku naszej pierwszej randki – pocałować czy nie pocałować na schodach. Zanim sprawy mogą potoczyć się jeszcze dziwniej, Kane oddał mi moją torbę i odwróciłam się wchodząc w głąb klasy. Zrobiłam dwa kroki do przodu, zanim poczułam, że delikatnie dotknął prawej strony mojego tyłka. Złapałam Kane jak odchylał się do tyłu, trzymając obie ręce w górze z uśmiechem na twarzy i dwoma ogromnymi dołeczkami w policzkach, które były świetnie widoczne. -Bierz ich tygrysie. Przetrwaj to piekło! – Mrugnął zanim się odwrócił i zniknął za drzwiami. Pokręciłam głowa z ogromnym uśmiechem na twarzy. Może i nie znam go długo, ale sprawia wrażenie, że znam go od zawsze. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak śmiałam. Coś jest w nim takiego, co wciąga Cię i sprawia, ze czujesz się z nim komfortowo. Jest to odświeżające, w końcu znaleźć nowych ludzi i dać im poznać Kelsey… nie „tą dziewczynę z popieprzoną przeszłością”.
30
Rozdział czwarty Po tym jak wybrałam miejsce, wślizgnęłam się na nie i kiedy zaczęłam wyciągać laptopa z torby, moje pióro wypadło i przetoczyło się po podłodze. Wyciągnęłam się, aby je złapać, zanim się potoczy zbyt daleko. Kiedy już prawie je miałam w ręce, zaczęłam się zsuwać z siedzenia. O nie. To będzie żenujące. Już część mojego ciała zsunęła się z krzesła, za nią podążała reszta. Przygotowałam się do kolizji z podłogą, - ale ona nigdy nie nadeszła. Wszystko co poczułam to dwie wielkie dłonie, wślizgujące się pode mnie parę centymetrów nad podłogą. Jestem tak zawstydzona, że nawet nie chcę spojrzeć na osobę, która teraz trzymała mnie jak małe dziecko. Dopiero po tym jak usłyszałam jego głos, podniosłam moją głowę. -To mogło być zdecydowanie gorsze. – Głęboki głos delikatnie zachichotał. Ze mną wciąż będącą w jego ramionach, mogłam poczuć wibracje dochodzące z jego piersi, kiedy się zaśmiał. A to przypomniało mi, że wciąż byłam trzymana przez nieznajomego… Cała sytuacja była cholernie pokręcona. W końcu skierowałam twarz ku niemu i spotkałam jego niesamowite oczy. Były takie niebieskie i czyste. Prawie zapytałam czy to jego naturalny kolor, czy nosi soczewki koloryzujące. Ludzie zawsze mówili mi, że moje oczy są piękne i unikatowe. Kiedy ich złotomiodowy kolor był zwyczajnego pochodzenia i nienawidziłam ich. Przypominają mi o tym, co mi zrobił, nam zrobił. Czasami się zastanawiam na kupnem szkieł koloryzujących, ale soczewki nie zmienią tego, że mam oczy po nim. Zdając sobie sprawę, że wciąż jestem w ramionach tego faceta, wyrwałam się z jego uścisku i pospiesznie stanęłam na nogach. Kto normalny pozwala, żeby jakiś obcy trzymał ich przez tak długi czas? O tak, oczywiście, ja! Ponieważ oczywistym jest, że jestem na wszystkie możliwe sposoby zwariowana. Kiedy już oboje byliśmy w pionie, wyciągnął do mnie rękę. – Jestem Nate, tak w ogóle. Niepewnie wyciągnęłam rękę, aby potrząsnąć jego i teraz dopiero mu się przyjrzałam. Jest nieprzyzwoicie przystojny – jak większość chłopaków, których tu już spotkałam. Jak mogłam się zapisać tutaj do szkoły i tego nie wiedzieć? Rany. Jak to jest możliwe, że każdy facet wygląda jakby dopiero miał sesję zdjęciową w magazynie GQ? Perfekcyjne włosy, perfekcyjne zęby i perfekcyjne ubrania. To zaczyna być lekko śmieszne. 31
-Kelsey. – Przytaknęłam. Kompletnie wstrząśnięta, zaczęłam zbierać moje rzeczy i wrzucać je z powrotem do mojej torby. Kiedy w końcu zajęłam swoje miejsce, włożyłam twarz w ręce, żeby ukryć moje zażenowanie i wysłać cichą modlitwę, aby te zajęcia szybko minęły. Kiedy poczułam dotyk na ramieniu, powoli położyłam ręce na biurku. Zobaczyłam Nate’a z tamponem w jego ręce. Na początku byłam trochę zaskoczona, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego miałby trzymać tampon w ręce… A potem żołądek podniósł mi się do gardła, kiedy zdałam sobie sprawę, że to ten sam, którego ja używam. Pieprzyć moje życie. Kiedy chrząknęłam, zniżył się, aby wyszeptać do mojego ucha. – Wierzę, że to należy do Ciebie. Naprawdę? Czy to się naprawdę dzieje? Co ja takiego zrobiłam? Czy bogowie stwierdzili, że trzeba mnie przekląć „to jest dziewczyna, która na wieczność będzie się upokarzać i robić z siebie głupka przy przystojnych mężczyznach” na resztę mojego życia? Już i tak gorzej być nie może. Równie dobrze mogę to olać i mieć to za sobą. No, bo co innego mam do stracenia. Ten facet, w końcu stoi tu trzymając mojego tampona. -Dzięki. – Powiedziałam, kiedy wzięłam tampona z jego ręki, wrzucając go do mojej torby. Nigdy mi tego nie zapomni. Wiem to. – I dzięki za, um, złapanie mnie. – Dodałam. -Nie ma problemu. – Uśmiechnął się. Ma ładny uśmiech. Mogę na to postawić, że to zasługa lat u ortodonty. -Nie jesteś stąd, prawda? – Zapytał. Oczywiście, chciał zmienić temat, z tej porażki, którą jest moje życie. -Nie, nie jestem. Właściwie to jestem z miasta, które leży pięć godzin stąd. Moja przyjaciółka Jessi i ja mieszkamy w akademiku Hager. -Miło, to jeden z najfajniejszych akademików tutaj. – Mrugnął. -Więc, to jest Twój pierwszy rok? – Oczywiste jest że nie, skoro wie, który akademik jest najlepszy z nich wszystkich… ale równie dobrze mogłam zapytać, żeby podtrzymać rozmowę, prawda? -Nie, to mój trzeci rok. Ale nie mieszkam w akademiku. Jestem członkiem braterstwa KZB, więc mieszkam w jednym z tych członkowskich domów. Członek bractwa, tak? Dla mnie to zawsze oznacza pijaństwo, chamstwo i neandertalstwo. Nate, jakkolwiek, nie wygląda w żadnym wypadku w ten sposób. Wygląda bardziej jak wzór dziecka mającego fundusz powierniczy, który jeździ Lexusem bądź BMW. 32
Zdecydowanie nie, jakby miał wypijać beczkę piwa na imprezie każdej nocy, co jest całkiem możliwe, i mieć dom otoczony pijanymi neandertalczykami, wznoszących toasty i pięści na każdym możliwym kroku. -Przepraszam, ale nie wyglądasz mi jak typowy członek bractwa. – Przyznałam. -Naprawdę nie? Dlaczego? – Skrzyżował ręce na klatce i uśmiechnął się. Uśmiechnął się to dobrze. – taka reakcja jest dobra. To znaczy, że go nie obraziłam. Naprawdę powinnam chodzić z ostrzeżeniem, które by mówiło „Cześć, mam na imię Kelsey. Pozwól, że najpierw się udławię, zanim nasza rozmowa w ogóle się zacznie. -Tak naprawdę to nie wiem. Kiedy myślę członek bractwa, przychodzi mi na myśl National Lampoon's Animal House. – Wzruszyłam ramionami. Zaskoczył mnie tym, że zaczął się śmiać, trzymając się za brzuch. –Jezu, to było dobre. Mógłbym się obrazić, ale tak naprawdę to bardziej cieszę się tym, że zobaczyłaś ten film, niż tym, że nas do tego przyrównałaś. Ale tak naprawdę, moje bractwo nie jest takie w żadnym calu. Jesteśmy bardziej jak „dołącz do bractwa, bo Twój ojciec do niego należał”. To również pomaga w osiągnięciu dobrego celu w przyszłości i na drodze do Twojej kariery. Tak jak w moim przypadku, jeden z braci mojego taty dostał się na medycynę, na którą ja też planuję uczęszczać. Każde powiązanie pomaga, prawda? -To ma sens. Widziałam również film The Skulls, więc chyba mogę zrozumieć, że całe to bractwo może nie być tym o czym na początku pomyślałam. -Więc powiedziałaś, że nie pochodzisz stąd, tak? Widziałam, jak wchodziłaś z Kane’em Riley. Znałaś go wcześniej czy coś? Nie za bardzo wiedziałam co ma wspólnego znajomość Kane z nim. Uznałam, że to pytanie nie ma sensu. -Nie, nie znałam go zanim się tu przeprowadziłam. Tak właściwie to poznaliśmy się wczoraj. -To dobrze. Kane i ja jesteśmy przyjaciółmi. Też do nas należał, ale porzucił bractwo rok temu. Ale czasem wciąż przychodzi na jakieś imprezy. Jeśli wyobrażenie sobie Nate’a w bractwie było trudne, to wyobrażenie sobie Kane – zwłaszcza, w tym, o którym mówił Nate, było wręcz niemożliwe. Kane i Nate są totalnymi przeciwieństwami. Kane z jego tatuażami, kolczykiem i butami motocyklowymi i z tego co zauważyłam – monotonnej garderobie, nie pasuje w ogóle do takiego bractwa. Nate, z drugiej strony, w jego niebieskiej koszulce polo, jasnobrązowych spodniach i prawie eleganckich butach, mogłam zobaczyć. I w tym właśnie momencie Jessi wtargnęła do klasy. Mogłam powiedzieć po rumieńcu na jej twarzy i spuchniętych „pracowałam ciężko” ustach, że odłożyła przyjście do klasy, na 33
ostatnią chwilę, aby mogła spędzić możliwie jak najwięcej czasu z Landonem. Przyszła do mnie w podskokach i wielkim uśmiechem na twarzy. -Więc, gdzie jest moje miejsce laska? Przegapiłam coś? – Wyciągnęła małe lusterko i błyszczyk z jej torebki i zaczęła poprawiać makijaż. Taa, naprawdę tego potrzebuje. Z powodu jej ekstra zajęć, błyszczyk był zupełnie rozmazany dookoła ust. Kiedy w końcu skończyła, spojrzała najpierw na mnie, potem na Nate’a. „No dobrze, witam. – Wymruczała do niego. Tak, Nate był przystojny, każda zdrowa na rozsądku dziewczyna przyznała by to… więc flirtowania Jessi można się było spodziewać. -Nate. – Pokiwał i wyciągnął rękę, aby się przywitać, tak jak zrobił to ze mną. -To jest moja przyjaciółka Jessi, o której Ci właśnie opowiadałam. – Przedstawiłam ją. -Właśnie z nim rozmawiałaś, tak? I Mówiliście o mnie? – Jessi uderzyła moje biodro swoim. -Tak, Jessi. Zna Twoją datę urodzin, numer ubezpieczenia i imię Twojego zwierzaka. – Przerwałam. – Właśnie mu mówiłam, że przyjechałam do szkoły z moją przyjaciółką. -Ach tak. Już to widzę. W każdym razie, mam nadzieję, że powiedziałaś mu również, że Twoja przyjaciółka jest super seksowna i ma niesamowitą osobowość. – Uśmiechnęła się. Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, kiedy nauczycielka w końcu przyszła i przywołała naszą uwagę. Mniej niż minutę później, czułam jak Jessi nachyla się do mnie. -Jesteśmy tu kilka dni Kels… zaledwie kilka dni, a już chłopaki padają Ci do stóp. Cholera z Tobą, czy ja Ci czasem tego nie mówiłam? Przewróciłam oczami. Była pokręcona. Poznałam paru nowych znajomych, którzy okazali się być facetami. To przecież nie znaczy, że padają mi do stóp. -Cicho. Wracaj na swoje miejsce, zanim sprawisz, że będziemy miały kłopoty już pierwszego dnia zajęć. – syknęłam na nią, podczas gdy nie oderwałam wzroku z nauczycielki. Zabrała obie dłonie i wróciła na swoje siedzenie. – Tylko mówię, Kels. Ci faceci, chcą trochę Kelsey. Zła. Znowu przewróciłam oczami. Pewnie, że chcą. Nawet, jeśli to byłoby prawdą i któryś chciałby poznać całą prawdę o mnie i mojej przeszłości, pewne rzeczy się zmienią. Nie można mieć bagażu takiego jak ja i nie mieć żadnych konsekwencji z tym związanych. Nie byłam jak zwykła osiemnastolatka. Widziałam rzeczy, które mnie zmieniły, złamały mnie. Mężczyzna, który będzie mnie kochał, musi być tak samo uszkodzony jak ja. Ale nawet jeśli znajdę takiego chłopaka, nie jestem pewna czy moje uszkodzone serce, może go również pokochać.
34
₪ Kiedy zajęcia się skończyły, zamknęłam laptopa i schowałam go do mojej torby. Ogólnie to zajęcia były dokładnie takie jak je opisał Kane. Jej wymagania i plan zajęć były dość wysokie, więc modliłam się o to, żeby miał rację odnośnie tego, że zajęcia będę łatwiejsze po kilku lekcjach. Naprawdę chciałabym na nich pozostać, Ale już czuję się przytłoczona. Jak tylko z Jessi skierowałyśmy się w stronę drzwi, poczułam kogoś idącego krok w krok za mną i zobaczyłam, że to Nate. -Więc co myślisz o tych zajęciach? Wydaje się, że będzie dość wymagająca, co? - Figlarnie dotknął mojego ramienia i uśmiechnął się. -Słyszałam o niej coś pozytywnego, ale wierzę, że damy sobie radę ze wszystkim, co nam da. - Powiedziałam do niego. -Skoro słyszałaś o niej pozytywnego, wygląda na to, że będziemy spędzać dużo czasu razem. Możemy zostać partnerami na kilku projektach. - Zażartował. Jak tylko wyszłyśmy z klasy, zobaczyłyśmy Landona, który szybko uniósł Jessi nad ziemię. Zachichotała do mnie na pożegnanie i wspomniała też coś o złapaniu mnie później. Potrząsnęłam głową i zaśmiałam na ich dwoje. Nigdy byś nie pomyślał, że oni ledwo się poznali, patrząc na to jak mają się ku sobie. Kiedy odwróciłam swój wzrok z oddalających się Jessi i Landona, zobaczyłam Kane’a. Opierał się o ścianę z rękami skrzyżowanymi na szerokiej piersi. Jego ramiona mnie bardzo fascynowały, a to przez te skomplikowane wzory zdobiące jego ręce. Nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie zwracałam uwagi na tatuaże. Każdy z nich był unikalną miniaturą sztuki. Jak ludzie podążający na wystawy sztuki, patrząc i obserwując przez długi okres czasu jeden spektakularny obraz. To samo mogłabym robić z tatuażami Kane'a. Chciałbym wiedzieć wszystko na ich temat. Chce wiedzieć, jaki każdy z nich ma sekret albo czy reprezentuje coś specjalnego w jego życiu. Jeśli mam być kompletnie szczera wobec siebie, to chciałabym po prostu poznać Kane'a. Wszystko, każdy szczegół. Kiedy w końcu nasze oczy się spotkały, Kane odepchnął się od ściany i zaczął iść w kierunku moim i Nate'a. Jego wzrok przeskakiwał pomiędzy naszą dwójką, zanim w końcu stanął przy mnie. -Hej – Podrapał się po szyi – Pomyślałem sobie, że może chciałabyś skoczyć na filiżankę kawy czy coś. W końcu to były Twoje ostatnie zajęcia. – Przerzucił wzrok na Nate’a, który oczywiście się w niego wpatrywał. Ludzie, faceci mogą być czasem strasznie dziwni.
35
Chrząkając, a by przywrócić uwagę Kane’a na mnie, powiedziałam – Um, pewnie. Brzmi świetnie. Muszę tylko wrócić do akademika, aby zostawić moje rzeczy. Powinnam też powiedzieć Jessi gdzie będę. Będziesz na mnie czekał na głównych schodach za jakieś piętnaście minut? Mały uśmiech pojawił się w rogu jego ust, czym sprawił, że ja również się uśmiechnęłam. – Pewnie. Widzimy się za piętnaście minut. Znowu, będąc przy Kane, zapomniałam o wszystkim innym, a w tym o Nate’cie, który stoi zaraz koło mnie. Ludzie, muszę przestać to robić. Nie bardzo wiedząc co innego zrobić, wypaliłam. – Oh! To jest tak w ogóle Nate. – Przerwałam, przypominając sobie moją wcześniejszą rozmowę z Nate’em. – Ale czekajcie, Wy się już chyba znacie, nieprawdaż? – Popatrzyłam się na nich. -Taa, znamy się. – Kane potwierdził stanowczo, kiedy na niego patrzył. Dziwne. Właśnie odkryłam, że byli przyjaciółmi. Patrząc na to jak Kane gapi się na Nate’a, szybko wysunęłam ten wniosek. -Dawno się nie widzieliśmy, chłopie. Jak leci? – Nate spytał Kane. Powiedział to do niego, jakby tamten nie patrzył na niego spode łba. Wzrok Kane przejechał przez Neta z góry do dołu, jakby oceniał jego rozmiar. Kane miał dobre 5 do 10 centymetrów więcej i był zdecydowanie lepiej zbudowany. Jeśli kiedyś mieli by się bić, na pewno postawiłabym na Kane’a. -Dobrze. – Wyrzucił z siebie, zanim odwrócił się do mnie. – Idź odłożyć swoje rzeczy. Będę na Ciebie czekał. Odwrócił się i poszedł w dół holu, prosto do drzwi wyjściowych, nawet nie zaszczycając Nate’a do widzenia czy kiwnięciem głową. -Dobrze. To poszło dobrze, tak myślę. – Nate powiedział patrząc na odchodzącą sylwetkę Kane’a. -Taa, co to było? – Zapytałam. Kane widocznie nie dbał o Nate, a on udawał jakby właśnie nie był odrzucony przez przyjaciela. ( czy też byłego przyjaciela. Kombinuję aby nie było aż tyle powtórzeń imion ) -Tak naprawdę to nie wiem. Kiedyś byliśmy jak bracia – jak to w bractwie. Parę lat temu byliśmy naprawdę blisko, dlatego się trzymaliśmy razem. A potem Kane zaczął się zmieniać i odepchnął nas od siebie. Daliśmy mu przestrzeni, której potrzebował, ale po pewnym czasie przyszedł do nas i powiedział, że odchodzi z bractwa. To był pewnego rodzaju szok dla nas wszystkich, jeśli mam być szczery. Gdyby został, mógłby być przewodniczącym. Po tym jak opuścił bractwo, załatwił sobie swoje własne mieszkanie i zaczął zamykać się w sobie. – Zatrzymał się. – Ale myślę, że zamknięcie się w sobie nie jest dobrym wyjściem. – Znowu się 36
zatrzymał i rozejrzał się dookoła pustoszejącego korytarza. - Jak to powiedzieć? Ciągle ma dużo towarzystwa, ale tylko kobiecego. To już nie jest zaskoczeniem, wiedzieć jak, każdej nocy wychodzi z jego apartamentu inna dziewczyna. Widziałam, że Kane faktycznie jest typem kobieciarza. Z takim wyglądem, jestem pewna, że kobiety zawsze się na niego rzucały, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania. To było trochę dziwne, nigdy nie dawał mi takiego odczucia. Nigdy też tak naprawdę do mnie nie uderzał. Flirtował trochę tu, trochę tam, ale nigdy nie przyszedł do mnie w takim celu. Może nie uważał, że jestem aż tak atrakcyjna, jak jego zwyczajne towarzystwo. Prawdę powiedziawszy jestem trochę zawiedzona, nawet jeśli nie powinnam być. Ledwie go przecież znam, a nigdy wcześniej też nie umawiałam się z facetami. Jedno spojrzenie na parę szarych oczu i byłam kompletnie w nich zatracona. To nie byłam ja. Muszę położyć kres temu wszystkiemu co się teraz dzieje. Ta randka z kawą będzie zupełnie innego rodzaju, od tego co najprawdopodobniej Kane miał zaplanowane w swojej głowie – duże czy też te małe plany. Nie, Kelsey Rien nie była typem, który chodzi, do czyjegoś apartamentu, aby się zawstydzić. To jest coś co jak cholera muszę na pewno wyjaśnić.
37
Rozdział piąty Po szybkim pożegnaniu się z Nate’m, ruszyłam w kierunku pokoju. Im szybciej pozbędę się torby, tym lepiej. W końcu w liceum były szafki. Przez to, że taszczę te rzeczy ze sobą, w końcu się do tego przyzwyczaję. Nie chce mi się czekać na windę – na którą zawsze trzeba czekać wieczność – zdecydowałam się iść schodami. Nasz pokój znajduje się kilka drzwi od schodów, a od windy było zdecydowanie dalej, ale iść trzy piętra w górę z moimi wszystkimi książkami i laptopem nie było moim najlepszym pomysłem. Z każdym kolejnym stopniem, czekanie na windę wydawało się brzmieć zdecydowanie lepiej. W końcu dotarłam na nasze piętro, przeszłam krótki dystans do naszego pokoju i przekręciłam gałkę w drzwiach. Jess powinna być już z powrotem, pewnie bierze teraz popołudniową drzemkę. Wstała wcześnie, a to jej nie przychodziło za dobrze. Powoli otwierałam drzwi, oczekując, że Jessi będzie leżeć na łóżku, delikatnie pochrapując po pierwszym dniu zajęć. To czego jednak nie przewidziałam był blady, goły tyłek, który pompował w moją najlepszą przyjaciółkę. Zaskomlałam i przysłoniłam ręką moje oczy, kiedy po omacku szukałam gałki do drzwi. – Przepraszam! Przepraszam! Wychodzę! Nie przerywajcie… sobie. – Pomachałam dziko ręką w powietrzu, która w tym momencie nie osłaniała moich oczu od tego strasznego widoku, zanim w końcu udało mi się wyślizgnąć na zewnątrz. -Dobry Boże! – Wymamrotałam na bezdechu, kiedy osuwałam się po ścianie obok naszych drzwi. Wciąż mogłam słyszeć chichot Jessi. Kręcąc głową, wyciągnęłam słuchawki z mojej torby, włożyłam je do telefonu i czekałam. Pewnie będzie się spieszyć, aby skończyć odkąd wie, że czekam… W każdym razie taką mam nadzieję. Po przesłuchaniu dwóch piosenek, poczułam delikatny dotyk na moim ramieniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jessi stojącą koło mnie, z całkiem zadowolonym wyrazem twarzy. W końcu powinna taki mieć, po tym co zobaczyłam, kiedy weszłam do pokoju. Landon wyszedł z naszego pokoju na korytarz, kiedy zaczynałam się podnosić, wyglądając na trochę zawstydzonego. Najlepiej pozostawić facetom, ten cały dyskomfort. Jessi była jedną z tych, co nie przejmowali się tym że robili to co robili. Zachowywałam się tak jakbym weszła, kiedy graliby w łowienie ryb. Przysięgam, czasem myślę, że jest po części mężczyzną. Biedny Landon po prostu stał przy Jessi, z oczami wbitymi w podłogę, tak jakby unikał kontaktu z moimi oczami. 38
Przynajmniej nie jest takim dupkiem, który bierze to po co przyszedł i wychodzi w pośpiechu. Ale to nie oznacza, że nie mogę użyć jego dyskomfortu, aby się trochę pośmiać, prawda? -Nie musisz być teraz taki nieśmiały. – Powiedziałam mu. – W końcu widziałam tylko Twój goły tyłek. Podrapał się po szyi i wymamrotał nerwowo – Taa, przepraszam za to. -Nie ma problemu. Przyszłam tylko odłożyć moje rzeczy zanim pójdę z powrotem. – Powiedziałam im. -Wychodzisz? Gdzie? – Jess zapytała. Wiem, że była prawdopodobnie trochę zaskoczona przez to, że mam plany, które nie dotyczą jej. Zazwyczaj jedyne plany jakie miałam to te, w których to ona mnie wyciągała. Więc to jest zupełna nowość dla niej. -Kane spytał czy nie wybiorę się z nim na filiżankę kawy. Powiedziałam mu, że tak. Prawdopodobnie czeka na mnie teraz pod budynkiem. Nie sądziłam, że pokój będzie... zajęty. - Mrugnęłam do Landona, bo wiedziałam, że dalej czuje się niekomfortowo, i nie mogąc skłamać, lubię mu trochę podokuczać i widzieć ja się skręca. - Więc, mogę tam wejść? Chciałabym w końcu odłożyć te ciężkie książki, jeśli nie macie nic przeciwko. - Przeszłam obok Jessi do pokoju i położyłam torbę na moim biurku. Ahhh, tak. Ulga. Wspaniale jest czuć brak tego ciężaru - na chwilę chociaż. Poszłam szybko do łazienki, aby się trochę odświeżyć i musiałam się powstrzymać, żeby nie przesadzić z makijażem. Nie martwię się tym, żeby mu zaimponować - albo martwię? Wyrzucając tą myśl z mojej głowy, skończyłam myć zęby i aplikować nową warstwę dezodorantu. Może nie mam zamiaru mu zbytnio zaimponować, ale pachnieć dobrze można, prawda? Wyszłam z łazienki i znalazłam Jessi siedzącą na krześle przy biurku, które przesunęła tak, że siedziała dokładnie naprzeciwko drzwi od łazienki. Ma jeden z tych psotnych uśmieszków przyklejony do twarzy. -Przestań się tak uśmiechać. To powoduje u mnie gęsią skórkę. -Uśmiechać się jak? - Uśmiechnęła się jeszcze bardziej, kręcąc się na krześle w tą i z powrotem. -Wiesz jak. Jak kot, który właśnie zjadł kanarka czy cokolwiek innego, jak to mówił Twój dziadek. - Obróciłam się i przejrzałam ostatni raz w lustrze. -Wyglądasz dobrze. - Słyszałam Jessi teraz znad mojego ramienia. -Co? - Oh, nie sprawdzam jak wyglądam. Po prostu się upewniam, że nie mam nic na twarzy? - Taa, nawet ja usłyszałam to pytanie w mojej wypowiedzi. Zgaduję, że wpadłam.
39
-Wiec o co chodzi z Waszą dwójką? - Zapytała i kopnęła w krzesło, dając mu pełno wymiarowy obrót, jak pięć lat temu w zabawie z rodzicami na starym krześle. -Nic Jess. Po prostu poznałam faceta. Pomyślałam, że to będzie dobry pomysł, mieć więcej niż jednego przyjaciela, wiesz? To oczywiste, że Ty i Landon to coś poważnego. Co będę robić, kiedy Ty będziesz z nim, jeśli w końcu się nie ogarnę i nie zdobędę paru nowych przyjaciół? Przestała się obracać i patrzyła się na mnie kilka sekund zanim wstała z krzesła i przytuliła mnie. -Kels, zawsze będzie mnie miała. Żaden chłopak tego nie zmieni. Jesteś moim numerem jeden, kochanie. Przyjaciółki przed chłopakami i tak dalej. I co takiego dało Ci wrażenie, że Ja i Landon to coś poważnego? - Puściła mnie i odsunęła się krok do tyłu, -Oh, no nie wiem, Jess. Może to, że przed chwilą weszłam do pokoju, gdzie uprawialiście króliczy seks, po tym ja znacie się zaledwie parę dni? Zachichotała. - Oh, Kelsey, kochanie, ten chłopak może i wie co robi jeśli chodzi o seks, ale to nie oznacza, że jestem gotowa się ustatkować i na coś poważnego z nim. - Popatrzyła w dół na swoje ręce i zaczęła sprawdzać paznokcie. Taa, dalej utrzymuj swoje, Jess. Ale i tak w to nie wierzę. Ten chłopak sprawia, że Jessi kręci się na krześle, a ona jest zbyt cholerne przerażona, żeby to przyznać. Moja przyjaciółka miała w zwyczaju to, że chłopcy się w niej zakochiwali. Jest zmieszana, jeśli chodzi o zbyt szybie zakochiwanie się, ale to jej na dobre wyjdzie. Potrzebuje czegoś więcej niż tylko szybkie bzykanko. Jessi zasługuje na chłopaka, który będzie ją traktował jak małą księżniczkę, którą zresztą jest. Może w końcu to, że jesteśmy w collegu, będzie również i dla niej nowym początekiem. Więc jeśli zakocha się w pierwszym chłopaku, którego spotkała, niech tak będzie. -Jesteś niemożliwa Jess. Po prostu przyznaj, że go lubisz, lubisz. -Dobrze, Panno, która zawsze chce wygrać, i wiesz, że mogę zdobyć dziesiątkę przez odbicie pałeczki na Ciebie i Kane’a. - Położyła obie ręce na biodrach. - Przyznaj, że go lubisz, lubisz. Rzuciła mi moim stwierdzeniem w twarz. -Nawet go nie znam, Jess! Z paru rozmów, które przeprowadziliśmy, wydaje się być dość fajny. Muszę przyznać, że czuję się przy nim bardziej komfortowo niż powinnam. Po prostu dopiero go poznałam. Ale dzisiaj, po zajęciach, usłyszałam parę rzeczy, które uruchomiły czerwony alarm. -Oh, Kelsey, nie pozwól, żeby plotki sprawiły, że stracisz dobre mniemane o nim. Mam na myśli, spójrz na to gówno, z którego się właśnie wyrwałyśmy.
40
-Wiem, Jess. To dlatego mam zamiar to wyprostować, kiedy będziemy na kawie. -Dobrze, nie bądź dla niego zbyt ostra. Daj mu szansę do oczyszczenia powietrza. Uśmiechnęła się i wzięła mnie za ramiona, ciągnąc w kierunku drzwi. - A teraz wio! Nie powiedziałaś czasem, że czeka? -Dzięki Jess. Kocham Cię! Wrócę późnej! - Zawołałam znad ramienia, kiedy pochwyciłam torebkę i wyszłam.
₪ Kiedy stanęłam w lobby naszego akademiku, mogłam zobaczyć Kane’a przez szklane drzwi, który opiera się o latarnię uliczną. Rozmawiał przez telefon. Poświęciłam minutę na przyjrzeniu mu się. Wydaję się, że podoba mu się rozmowa, którą przeprowadza. Uśmiech na jego twarzy jest oczywiście jej źródłem. Odrzucił swoją głowę do tyłu, tak jakby się śmiał z czegoś co powiedziała osoba po drugiej stronie linii. Więc nie mogłam nic poradzić na to, tylko się zastanawiać z kim on rozmawia. To może być jedna z tych dziewczyn, które były widywane, jak wychodziły z jego apartamentu w nocy. Co do cholery, Kelsey? Dlaczego to ma w ogóle dla Ciebie znaczenie? Tylko idziesz z nim na kawę! Wyrzucając dziwne, wywołane zazdrością, myśli z mojej głowy, otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Kiedy Kane spojrzał w górę i zobaczył, że idę, odwrócił głowę, tak aby mówić w innym kierunku. Jeśli to była jego próba, abym nie mogła słyszeć co mówi, zawiodła, bo mogłam doskonale usłyszeć, że mówi tej drugiej osobie, że przyjdzie później tej nocy. Jest mnóstwo opcji, do kogo on mówi. Koleś nawet nie wziął mnie jeszcze na tą kawę, a już umawia się na później z kimś innym. -Hej, jesteś gotowa? – Odepchnął się od latarni i poszedł w moim kierunku. Uśmiech miał wciąż przyklejony do twarzy. Musi mieć naprawdę dobre plany na później. -Taa, Jessi, uh… korzystała z pokoju, więc musiałam poczekań, aż, um… skończy, zanim mogłam wejść. – Wyjąkałam. Zachichotał cicho. – Taa, tak jakby słyszałem o tym. Popatrzyłam na niego i przekrzywiłam głowę na jedną stronę. Słyszał? Pytający wzrok na mojej twarzy, sprawił, że kontynuował swoje wyjaśnienia. – Kiedy czekałem na Ciebie, Landon wyszedł. Powiedział mi, że był odwiedzić Jessi, i że będziesz gotowa za minutę.
41
Ah tak, Landon. Zapomniałam o nim. -Więc, spadamy stąd? Kawiarnia jest zaraz za rogiem, a jest ładna pogoda, więc pomyślałem, że to dobre popołudnie na spacer. -Brzmi cudownie. Przeszliśmy przez kampus do bardzo małej, ale oryginalnej kawiarni. Złożyliśmy nasze zamówienia, a potem znaleźliśmy cichy stolik w kącie. To jest dobre, bo mam zamiar go wypytać o te rzeczy, które mi powiedział Nate i nie jestem do końca pewna jak to pójdzie. Może się poczuć bardzo obrażony i odejść z tego co wiem. Cholera, teraz jak sobie o tym pomyślę, to ja bym się poczuła obrażona, jeśli zacząłby mnie wypytywać o prywatne rzeczy… W końcu to nie jego sprawa. Ale muszę to zrobić. Muszę wiedzieć w jakiej osobie zaczęłam się zadużać. Nikt nie zwracał na mnie takiej uwagi jak on. Nigdy nie wychodziłam z kimś takim jak on. To jest wszystko dla mnie takie nowe, więc muszę być pewna czy mogę mieć Kane’a za przyjaciela. Że nie chce tylko wyrwać nowej, cichej dziewczyny z college. Zanim mogłam chociaż dotknąć mojego krzesła, Kane wyręczył mnie i odsunął je dla mnie, tak jak wcześniej tego dnia na lunchu. Odsunął się trochę tak, abym mogła usiąść na siedzeniu, zanim mnie przysunął i okrążył stół, aby zająć miejsce naprzeciw mnie. Delikatnie dmuchnęłam do mojej filiżanki z kawą, aby ją trochę schłodzić, ale szczerze to tylko się ociągałam. Naprawdę nie jestem pewna jak mam zacząć tą rozmowę. Po prostu jak komuś powiedzieć, że nie jestem tylko ciałem? Że nie jestem zainteresowana w byciu tylko kimś do łóżka, a potem, żeby nie zwracał na mnie uwagi na kampusie, nie mówiąc nawet cześć? Jestem do dupy z chłopakami. Może powinnam poradzić się Jessi i uzyskać parę wskazówek, zanim ucieknę i stwierdzę, że rozmowa poszła okropnie. Wyczuwając moją niezręczność, Kane odchrząknął i zaczął mówić. – Więc, jak się czujesz po Twoim pierwszym dniu zajęć, jako studentka? -Było w porządku. – Wzruszyłam ramionami i położyłam kawę na stoliku. – Mam nadzieję, że nie kłamałeś na temat profesor Hanson. Wygląda jakby żyła biznesem. Tak naprawdę, to tylko tymi zajęciami jestem zmartwiona. Jej program nauczania jest szalenie trudny i nie mam zamiaru kłamać, przeraża mnie trochę. Zaśmiał się i wziął łyka swojej kawy. – Uwierz mi, nie okłamałbym Cię. Ta kobieta jest lekka i naprawdę chce Ci pomóc w edukacji. Przeciwnie do innych nie-nonsensownych profesorów, daje takie coś co pomaga Ci w życiu, na coś na co nie masz wpływu i popracuje z Tobą nad uzyskaniem rozszerzenia i trochę więcej czasu, jeśli sobie nie radzisz. ( nie mam pojęcia o co chodzi ). Ta kobieta jest naszym wybawieniem. Pomogła mi wiele razy, kiedy z nią miałem zajęcia. To nie był mój najlepszy rok, kiedy uczęszczałem na jej zajęcia. I jeśli mam być szczery, to powinna mnie oblać, a tak naprawdę nigdy nie pozwoliła mi się poddać.
42
Odłożył swój kubek na stół i wpatrywał się w jego napisy. Mogłam powiedzieć, że zatracił się w sowich własnych myślach. Może to przez co musiał przejść, były powodem, przez które był w tyle na zajęciach – ale nie miałam zamiaru drążyć tego tematu. Mam swoje własne sekrety, których nie mam zamiaru mu jeszcze mówić, więc nie mam żadnego motywu, aby go wypytywać. -W każdym razie. – Zaczęłam. Mogę to w końcu z siebie wyrzucić. Podobnie jak z odrywaniem plastra. – Wiesz, masz dość ciekawą reputację. – Próbowałam, aby mój głos był wyluzowany, abym nie sprawiała wrażenia oceniającej suki. -Tak jest? – Oparł się o krzesło i swobodnie dał jedną rękę za plecy. Odchrząknęłam, zanim znowu zaczęłam - Wydaje się być. Słyszałam, że jesteś dość popularny wśród dziewczyn. Przewrócił oczami i teraz oparł się łokciami o stół, kiedy spojrzał prosto w moje oczy. -Mogę tylko zgadywać, od kogo usłyszałaś coś takiego, ale tak, nie mogę skłamać. Zrobiłem parę okropnych rzeczy w mojej przeszłości. Wykorzystywałem mnóstwo niewinnych dziewczyn i traktowałem je o wiele gorzej niż na to zasługiwały. Ale mogę Cię zapewnić, że dorosłem od tego czasu. Nie jest już tą samą osobą co kiedyś. Ale żaden z tych dupków nie chce w to uwierzyć. Jego wzrok był intensywny. Jakby chciał bardziej niż cokolwiek innego, abym mu uwierzyła. Popatrzyłam z powrotem na moja filiżankę i wzruszyłam ramionami. – Tak naprawdę to nie moja sprawa, Kane. -Więc po cholerę pytasz? Jego wypowiedź sprawiła, że spojrzałam na niego. Chciałabym być z nim szczera, bo on był ze mną szczery. Pozwolił, żebym się dowiedziała, że w przeszłości nie był zbyt ułożonym facetem i mógł wykorzystać parę dziewczyn w tym czasie, nie mogło być proste. Ale nie mogę być z nim w 100% szczera. Nie mogę mu powiedzieć, że nie mam kompletnie żadnych doświadczeń z chłopakami i o tym przyciąganiu, które czuję do niego, bo wtedy się przerazi i ucieknie. To, że miał mnóstwo doświadczeń z kobietami sprawia, że chcę uciec daleko stąd. Więc powiedziałam mu wersję najbliższą prawdy i modliłam się, żeby to wystarczyło. -Po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego. Jeśli możesz mieć tyle dziewczyn, dlaczego marnujesz swój czas na mnie? Po co się wysilasz, żeby wziąć mnie na kawę? Ponieważ mogę Ci powiedzieć już w tej chwili, że jestem zdecydowanie inna niż przeciętne dziewczyny w moim wieku. Nie jestem gotowa powiedzieć Ci żadnych szczegółów na ten temat, ale nie
43
jestem typem, którym możesz wyrwać. – Tyle. Powiedziałam to. Teraz zobaczmy jak zareaguje na fakt, że nie dostanie żadnych ekstra rzeczy ode mnie. Poczekał minutę zanim odpowiedział, która jak dla mnie trwała wieczność. – Kelsey, mogę Ci teraz obiecać, że nie mam żadnych złych zamiarów względem Ciebie. Jest coś takiego w Tobie, że nie mogę się tego pozbyć z umysłu i jeśli mam być szczery to czuję, że muszę być blisko Ciebie. Wiem, że brzmi bardzo dziwacznie, ale to jedyna możliwość aby Ci to wytłumaczyć. – Wzruszył ramionami. Doskonale wiem co próbuje mi przekazać i wytłumaczyć. To jest to samo przyciąganie, które czuję względem niego, odkąd zobaczyłam go w kawiarni. -Dobrze, ja szukam nowych przyjaciół. – Popatrzyłam w dół na swoją kawę, bo sposób w jaki na mnie patrzy jest zbyt intensywny. – Możesz to zrobić, Kane? Możesz być moim przyjacielem? Jestem strasznie zawstydzona, że powiedziałam to w ten sposób. Mogłam brzmieć bardziej dziecinnie? Możesz być moim przyjacielem? Czuję, że muszę walnąć głową o stolik, ale powstrzymałam się. Kane zaskoczył mnie, kiedy wciągnął rękę na stołem i delikatnie położył swoją dłoń na moim nadgarstku. Popatrzyłam na jego twarz i jestem zmieszana, bo wygląda na smutnego. -Kelsey, nigdy bym Cię nie zmusił do spania ze mną. To nigdy nie było w moim stylu. I dlaczego miałbym nie chcieć spędzać z Tobą czasu? Nie będę kłamał na ten temat, Twoje piękno to pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę. Ale podczas tego krótkiego czasu, który poświęciliśmy na gadanie, cieszyłem się możliwością rozmowy z Tobą i nie mogę nic na to poradzić, ale chcę Cię poznać lepiej. Nigdy nie wywierałbym na Ciebie nacisku w niczym. I kiedy mówię w niczym, to mam to na myśli. Nawet o Twoją przeszłość. Kiedy poczujesz się komfortowo, aby o tym rozmawiać ze mną, będę tu, aby Cię wysłuchać. Przyjaźń to jest coś, co też teraz potrzebuję. Więc powinienem Ci zadać to samo pytanie. Możesz być moją przyjaciółką, Kelsey? Jego usta wykręciły się w małym uśmiechu, więc też się uśmiechnęłam. Cieszę się, że nie myśli, ze jestem kompletnym palantem, za pytanie o przyjaźń. Takie typu sprawy przychodziły mi łatwo wcześniej. Nigdy nie musiałam pytać się czy ktoś zostanie moim przyjacielem. Jeśli to nie było przez ten incydent, który zmienił może życie na zawsze, ciągle miałabym tą samą grupę przyjaciół. Ale rzeczy się zmieniły… Ludzie się zmienili, a życie nie zawsze jest takie, jakie chcielibyśmy, żeby było. Wzięłam moją wolną rękę i położyłam na górze jego. – Przyjaciele to jest to. Byłam tak szczęśliwa, że w końcu mam nowego przyjaciela, - że w moim podbrzuszu, uformowało się coś, co nie mogło uwierzyć, że ktoś kto wygląda jak Kane, będzie tylko
44
przyjacielem. To może skończyć się katastrofalnie, ale w tym momencie albo będziemy przyjaciółmi albo w ogóle nie będziemy się spotykać.
45
Rozdział szósty Pierwszy tydzień zajęć minął tak spokojnie, że nikt się tego nie spodziewał po college. Było mi dobrze z moimi zajęciami i każdym profesorem, który go uczył… A Kane miał rację z tym, co mówił o pani Hanson. Po pierwszych zajęciach, więcej jak połowa ludzi rzuciła jej zajęcia i przez to była dużo bardziej przyjemna, a mniej surowa niż wtedy, kiedy się prezentowała, żeby wypaść oryginalnie. Jessi i Landon ciągle spędzali, każdy wolny czas razem, co spowodowało, że spędzałam zdecydowanie więcej czasu z Kane’m. Każdego dnia jedliśmy razem lunch przy tym samym stoliku i każdego dnia po lunchu Jessi i Landon uciekali, żeby pobyć razem przez kilka minut, zanim następne zajęcia się zaczną. Zostawiając Kane’a i mnie samych. A Kane, był dalej dobrym facetem, więc odmawiał, żebym szła sama na zajęcia. Zaczęłam również przyjaźnić się z Nate’m. Zazwyczaj rozmawialiśmy tylko trochę w klasie, zanim profesor Hanson przychodziła, ponieważ wydawał się unikać odprowadzania mnie z klasy, jak to zrobił pierwszego dnia. Myślę, że to przez Kane’a, który czekał na mnie zawsze na zewnątrz, a Nate chce uniknąć następnej konfrontacji. Ale dowiedziałam się, że Nate cieszy się z bycia obok. Myślę, że jego rodzina ma więcej pieniędzy niż sam Bóg, ale Nate nigdy się z tym super nie afiszował. Jego przyszłość zakładała plan, który wybrał dla niego ojciec. Ma skończyć studia medyczne i zostać lekarzem asystującym swojemu tacie na praktyce. Sposób w jaki o tym mówił, utwierdził mnie w przekonaniu, że nie miał nic w tej sprawie do powiedzenia, ale wydaje się nie mieć z tym planem generalnego problemu, że jego życie zostało już zaplanowane za niego. Nie byłabym w stanie podążyć za ideą, że ktoś by moje życie zaplanował, tak jak jego. Jeśli jest szczęśliwy, podążając za planem swojego taty, to niech tak będzie. W końcu jest piątek, pakowałam swoje rzeczy i zauważyłam cień nade mną. Spojrzałam w górę i znalazłam Nate’a, który stał przy mnie. Jego uśmiech za milion dolarów promieniał do mnie. -Więc, powiedziała, że mamy się podzielić na grupy na następny projekt. I pomyślałem, że mógłbym zobaczyć, czy mogę pracować z Tobą i Twoją koleżanką. Wszyscy wydają się być już podzieleni. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i byłam całkiem pewna, że utworzyły się już małe grupki, które wymieniają informacje kontaktowe. Popatrzałam na Jessi, która wzruszyła ramionami, dając mi znać, że nie ma z nim problemu.
46
-Pewnie, brzmi nieźle. Czemu mi nie dasz numeru swojego telefonu. Tak abyśmy się mogli skontaktować, żeby umówić się na dzień i godzinę, która będzie nam pasować najlepiej, aby spotkać się i zaplanować nasz projekt. -Super. – Wyrwał kawałek papieru ze swojego zeszytu, który ze sobą nosił i napisał na nim swój numer telefonu, zanim mi go przekazał. -Po prostu napisz, kiedy będziesz się chciała spotkać. – Uśmiechnął się i odwrócił, aby wyjść. -Widzę to tak: im więcej osób w grupie, tym mniej muszę robić, prawda? – Zapytała Jessi, podnosząc się ze swojego miejsca. Wyszłyśmy przez drzwi i jak zawsze, Landon i Kane już czekali. Zobaczyłam Kane, który obserwował głowę Nate’a oddalającego się w dół korytarza. Kiedy w końcu zwrócił uwagę na mnie, uśmiechnęłam się do niego i ostrość z jego twarzy od razu zniknęła i zmieniła się w uśmiech pokazujący te dwa dołeczki. Ale sposób w jaki Kane patrzał na Nate’a nie opuścił moich myśli. -Hej, co tam? – Położyłam dłoń na ramieniu Kane’a. Naprawdę chciałabym wiedzieć skąd tyle złości w stosunku do Nate’a, ale nie będę się wtrącać. Popatrzał na mnie i zaczął iść w dół holu, zanim zaczął mówić. – Więc Ty i Nate dużo ze sobą gadacie? – Pokiwał głową w kierunku, w którym zniknął Nate. -Czasami. – Wzruszyłam ramionami. – Myślę, że z Jessi będziemy robić z nim projekt. -Oh. Nawet jeśli znam go przez krótki okres czasu, mogę powiedzieć, że coś jest nie tak z Kane’m. Spędziliśmy ze sobą dużo czasu w tym tygodniu, a ten Kane, to nie ten sam Kane, który tryska humorem i swobodą, do którego zdążyłam się przyzwyczaić. Jest teraz spięty, i możesz powiedzieć, że jego ciało jest w pełni skoncentrowane, co widać poprzez sposób w jaki zaciska i rozluźnia pięści. Obserwowałam go przez sekundę, starając się dowiedzieć co jest tak naprawdę źle, ale nagle zostałam odciągnięta przez Jessi, zanim mogła się zorientować o co chodzi. -Chodź laska! Mamy umówione spotkanie, na które musimy iść. – Powiedziała entuzjastycznie. Zajęło mi minutę zanim się zorientowałam o czym ona mówi, ale kiedy w końcu to zrobiłam, zahaczyłam moimi różowymi conversami o podłogę i wyswobodziłam swoje ramię z jej uścisku. Jessi odwróciła się do mnie twarzą, a jej czerwone włosy latały dookoła jak płomienie. -Zmieniłam zdanie! – Stanęłam i założyłam ramiona na piersi.
47
-O nie! Wcale, że nie! Zrobisz TO Kelsey! Gadałyśmy o tym już bardzo dawno temu, więc nie ma możliwości wycofania się. – Położyła swoje drobne ręce na biodrach i gapiła się. -To się dzieje za szybko, Jess. Dopiero co przyjechałyśmy tu. W końcu się zadomowiłyśmy i znajdujemy nowych przyjaciół. A teraz idziemy robić tatuaże?! Nie możemy wolniej dochodzić do fazy z tym wszystkim „Jessi I Kelsey są wolne jak ptaki, Thelma i Louise” co zaplanowałaś? -Thelma i Louise, Kels? Naprawdę? One zginęły na końcu filmu! A my idziemy sobie zrobić tylko tatuaże! Nie ogarnia tego. Mam na razie dosyć zmian, naprawdę. To był cały plan, aby iść do college w innym stanie. Byłam gotowa odejść z miejsca, które było pełne złych wspomnień, tak, że przez ostatnie sześć miesięcy odliczałam do dnia, aż się tutaj wprowadzimy. Chciałam zacząć nowy rozdział… cholera, ja tego potrzebuję. Ale żyłam w zamknięciu przez długi czas, tak, że nie znam tego strachu i niepewności, które przyjdą ze zmianami, jakie staram się wprowadzić do mojego życia. I szczerze, teraz żyjąc w miejscu, na które nie mogłam się doczekać, jestem nim trochę przytłoczona. Ten wzrok, który posyła mi Jessi był wystarczający, aby sprawić, że dorosły mężczyzna by zapłakał. Może być trochę przerażająca, kiedy była zdeterminowana, a teraz była cholernie zdeterminowana, aby w końcu zrobić sobie te tatuaże. Prychnęłam i przeszłam obok Jessi, kierując się na parking. – Okej! Zróbmy to! Chodźmy zobaczyć faceta, który je robi. Nie odwróciłam się, aby się jej przyjrzeć, ale mogłam usłyszeć jej pisk, a następnie jej obcasy, które stukały po ziemi, kiedy biegła by mnie złapać. Zawiesiła swoje ramię na moim i zapytała. – Więc, widzisz w wyobraźni to, co chcesz sobie zrobić? Wzruszyłam ramionami. Mam jako takie pojęcie o tym co chcę. Mogę to zobaczyć dość wyraźnie, ale kiedy przychodzi do opisania tego komuś, aby to narysował, nie jestem taka pewna, czy to ma dalej to samo znaczenie, a potrzebuję, żeby to było idealne. -Myślę, że jestem całkiem pewna czego chcę, ale zobaczymy kiedy się już tak dostaniemy. Landon powiedział, że jego brat to wspaniały artysta. Że umie narysować i namalować to coś, co ktoś chce, zanim on w ogóle zasugerował, że chce tatuaż. Kiedy skończył swój pierwszy tatuaż, dowiedział się o pasji, której nie myślał, że posiada wcześniej. To jest całkiem dobra historia. Mam naprawdę nadzieję, że ten facet naprawdę zasłużył na taką reputację. Od kiedy jesteśmy z Kane’m przyjaciółmi, potajemnie studiowałam jego tatuaże z bliska, a ich szczegóły zachwyciły mnie. Tatuaże powinny być bardziej jak sztuka, a nie być stereotypem ludzi, którzy je posiadają. Jeśli ludzie poświęciliby 48
czas na przyjrzeniu się z bliska, tatuażom innych osób, to może zobaczą, że nie wszyscy, którzy je mają są mordercami albo mają motylka, bo od kiedy mają osiemnaście lat, chcą się sprzeciwić rodzicom. Niektórzy ludzie zamieszczają swoje uczucia w ich tatuażach. Sprawiając, że są obrazem myśli z tej części ich życia. Albo wydarzenie, które jest dla nich ważne i pragną je zapamiętać na zawsze. Dość szybko mogłam zobaczyć w tatuażach Kane’a bardzo realistyczne portrety atrakcyjnego mężczyzny i kobiety na wnętrzu jego przedramion. I niesamowicie wyraźną rybę, która towarzyszy mężczyźnie i trochę róż oraz napis na przedramieniu z kobietą. Nie byłam jednak wstanie przeczytać jeszcze tych słów. Wciąż myślałam o tatuażach Kane’a, kiedy dotarłyśmy do samochodu Jessi, i wtedy dopiero do mnie dotarło, że mamy zamiar to zrobić. Wspięłam się do środka i zaczęłam zapinać pas, kiedy Jessi położyła swoją dłoń na moim ramieniu. -Kelsey? -Tak? – W końcu zapięłam pas tak, żeby mi było wygodnie. -Wszystko będzie w porządku. Wiesz o tym, prawda? To jest dopiero nasz pierwszy tatuaż. Wierz w to lub nie, ale kiedy rozmawiałam z Landonem innej nocy… -Czekaj. – Przerwałam jej. – Ty i Landon robicie więcej niż tylko wymieniacie ślinę? Masz zamiar wplątać to do tej rozmowy? – Zażartowałam. Uśmiechnęła się, zanim figlarnie mnie uderzyła w ramię. – W KAŻDYM RAZIE, tak jak mówiłam… Kiedy rozmawiałam z Landonem innej nocy, po zobaczeniu jednego z tych programów o tatuażach, które lecą zawsze późno w TV, zaczęłam panikować, że nie będę w stanie znieść bólu. Znasz mnie, nigdy nie byłam dobra w znoszeniu bólu, a w tym programie, który oglądaliśmy, ludzie wymiękali, byli chorzy i… - Udałam, że się dławię, więc pospieszyła mnie uspokajać. – Nie, nie, nie! To nie będzie dla nas takie same. Ci ludzie robili sobie takie, wielkie, szczegółowe, tatuaże, że artyści mieli tylko kilka godzin na dokończenie ich. Landon powiedział, że im dłuższa sesja, tym skóra bardziej staje się wrażliwa i boli. A to sprawiło, że zaczęłam panikować jeszcze bardziej, że wymięknę jak niektórzy z tych ludzi. Wiesz, że nie będę w stanie znieść bólu i będę chodzić z niedokończonym tatuażem przez resztę mojego życia. -Jess, wiesz, że mi nie pomagasz. -Naprawdę, Kelsey, jeśli ktokolwiek to zniesie to tylko Ty. Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. Może gram jakąś twardą, ale szczerze, jeśli przyjdzie co do czego, to Ty się będziesz musiała mną opiekować i pomóc mi przez to przejść. – Zaśmiała się.
49
Przytuliłam moją najlepszą przyjaciółkę, zanim wróciłam z powrotem na siedzenie i głośno westchnęłam. – Miejmy to już za sobą. – Kto wie, może obie się zaskoczymy i pomyślimy, że ta maszyna łaskocze, kiedy przebije naszą skórę. TAA! NA PEWNO! Jessi zagapiła się na przednią szybę przez sekundę lub dwie, zanim włączyła samochód. To było dobre, że pomyślała o tym jeszcze raz. Wiem, że ja chcę tego… i ona też tego chce… więc u licha, zróbmy to wreszcie!
50
Rozdział siódmy Jessi zaparkowała samochód przed starym budynkiem z czerwonej cegły, na którym wisi czarny baner z napisem “Inner City Ink” z wielkich białych liter. Nawet po tej krótkiej rozmowie, którą właśnie odbyłyśmy, nie mogłam pozbyć się nerwowego uczucia, które zaczęło się tworzyć wewnątrz mnie. To znaczy, gdzieś tutaj jest facet, który posiada szumiącą maszynę z igłą dołączoną do jej końca, która ma się zanurzać w mojej skórze. Teraz wiadomo czemu mam dylemat, prawda? Serio, jaki typ człowieka może wymyślić coś takiego? Jakiś szalony indywidualista, który poszedł do lekarza, kiedy był chory i nagle go olśniło i zdecydował „Hej, to uczucie jest zajebiste! Co powiecie na to, żeby to zrobić jeszcze raz i jeszcze raz, coś około dziesięciu tysięcy razy na minutę, dodać jakiś tatuaż, a także coś artystycznego.” Taa, założę się, że wszystko stało się mniej więcej w taki sposób. Pukanie w szybkę wyrwało mnie z moich myśli, więc obróciłam się znajdując Jessi stojącą po drugiej stronie. – Nawet nie usłyszałam jak wysiadła z auta. -Chodź, chojraku. Jesteśmy tutaj, więc zróbmy to. Rozważałam zamknięcie się od środka i dąsanie się do momentu aż wejdzie do środka i zabierze mnie z powrotem do pokoju, ale ma brelok przy kluczach z auta, więc wiem, że ta walka będzie daremna. W końcu tu jesteśmy, a Jessi już się nastawiła na zrobienie tych tatuaży. Rozmawiałyśmy o zrobieniu ich od lat; więc upewni się, że na pewno je wykonamy. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi od samochodu. Gorący podmuch owiał mnie, kiedy postawiłam jedną stopę na ziemi. Zamknęłam oczy, kiedy moje myśli powędrowały do jednego z tych gorących letnich dni, kiedy leżałam na kocu z mamą, rozdmuchując dmuchawiec za dmuchawcem i oglądając jak jego płatki wirują wokół nas.
-Jak myślisz, gdzie one fruną? – Zapytałam ją: mówiłam o płatkach, ale wiedziała o tym. Ona zawsze o wszystkim wie. Kiedy byłam chora, zawsze wiedziała co sprawi, że poczuję się lepiej. Kiedy mnie coś bolało, znała odpowiednią piosenkę, którą potrzebowałam usłyszeć, żeby zapomnieć o bólu. Położyła swoją ciepłą dłoń na mojej, więc odwróciłam się twarzą do niej. -Nigdzie i wszędzie moja słodka Kelsey. Są teraz wolne, więc mogą frunąć po swoje własne przygody – a wiesz kto dał im taką możliwość? Potrząsnęłam głową. 51
-Ty to zrobiłaś, słoneczko. Były tutaj trzymane na ziemi z nami, a Twój jeden mały oddech pozwolił im odlecieć wysoko i być wolnymi jak ptaki. – Uśmiechnęła się. -Chciałabym latać tak jak one. – Westchnęłam i odwróciłam się, aby oglądać te małe płatki, które odfruwają od nas. -Ja też, kochanie, ja też. Odwróciłam głowę, aby znów na nią spojrzeć. Przez sekundę, mogłabym przysiąc, że widziałam smutek czający się w jej oczach; ale odeszło z chwilą, kiedy to zauważyłam. Jej olśniewający uśmiech wrócił, więc nie myślałam o niczym innym prócz niej, dmuchawcach i mnie.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam obskurny, zrobiony z czerwonej cegły budynek. Czego bym nie dała, aby wrócić do tych czasów, kiedy wszystkim o czym musiałam myśleć było rozdmuchiwanie tych małych płatków. Z tym świeżym wspomnieniem, byłam bardziej niż pewna z projektem, który wybrałam aby był wytatuowany na moim ciele już na zawsze. Byłam dalej zdenerwowana, ale to był strach przed bólem, nie przed robieniem błędu. Mam zamiar to zrobić… Mam zamiar to zrobić dla niej. Salon był czystszy niż myślałam, że będzie – idealnie czysty. Było czuć w powietrzu zapach płynu dezynfekującego. Całe miejsce było wysterylizowane, tak że szło to wyczuć, co sprawiło, że poczułam się bardziej zrelaksowana. Szum maszyn tatuujących można było usłyszeć z końca holu, który był zaraz obok poczekalni, a ciemno włosa dziewczyna z purpurowymi pasemkami siedziała za biurkiem. Spojrzała na nas i się uśmiechnęła. – Witam w „Inner City Ink”. Jestem Melody. Mogę Wam w czymś pomóc? – Jej głos był wyjątkowo delikatny i słodki, znowu nic czego bym się spodziewała. Muszę przestać wiecznie coś oceniać. Mam namyśli, czy czasem nie takie było moje życie zanim tu przyjechałam? Ludzie cały czas oceniali i zakładali, że mnie znali, tylko dlatego, że wiedzieli co mi się przydarzyło. Tak, Landon przysłał nas. Mamy umówione spotkanie z Lucas’em. Jessi – Wskazała na siebie idealnie wymalowanym paznokciem – i Kelsey. – Jessi przybliżyła się do Melody. – Kelsey to ta, która się chowa z tyłu. – Wskazała kciukiem w kierunku, w którym stałam, kilka metrów za nią. Melody spojrzała w dół na książkę leżącą na biurku przed nią. – Taa, widzę to teraz. Jeśli zechciałybyście usiąść na kilka minut, to pójdę mu powiedzieć, że przyszłyście. Zaraz powinien do Was dołączyć. – Uśmiechnęła się znowu, zanim wyszła z pokoju.
52
Przeszłam przez pokój i usiadłam na czarnej kanapie, którą mają w poczekalni. Zaczęłam się bawić swoim telefonem, aby zająć czymś myśli. Jessi opadła obok mnie i trąciła mnie swoim ramieniem. -Jesteś gotowa na to, dziewczyno? Jeśli naprawdę nie jesteś pewna, Kels, nie musimy tego robić. Wiesz, że żartowałam, prawda? Nigdy bym Cię nie zmusiła do czegoś, z czym nie czujesz się dobrze. Wiesz o tym, prawda? – Uśmiech, który miała cały dzień zaczął trochę blednąć. Wzięłam jej rękę w swoją i spróbowałam ją zapewnić. – Wiem, Jessi. I tak, jestem co do tego pewna. Na początku nie byłam, ale jestem zadowolona z tatuażu, który sobie wybrałam. Wiem, że nie pożałuję tego w przyszłości. Pokiwała głową, objęła mnie ramionami wokół szyi i zapiszczała. – Kocham Cię Kels. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Bardzo bym chciała zmienić parę rzeczy w Twojej przeszłości, ale nie mogę. Jedną rzecz jaką wiem to, że mogę Ci dać mnie i moją przyjaźń. – Przerwała, odsunęła się i spojrzała mi w oczy. – Zawsze będę przy Tobie, Kels. Wiem, że myślisz, że jesteś sama na tym wielkim świecie, ale nie jesteś. Nigdy nie byłaś. Pójdę za Tobą na koniec świata kochanie. Popatrzałam na twarz mojej najlepszej przyjaciółki –ale tak naprawdę spojrzałam. Miała na myśli każde słowo, które wypowiedziała prosto z serca… Wiem, że miała. Kochałam ją i jej rodzinę naprawdę mocno, ale oni nie byli moją prawdziwą rodziną. Będę na zawsze im wdzięczna za to, że mnie wzięli do siebie mimo, że nie musieli, ale ja nie mam rodziny. Tylko rozmazane wspomnienia i żale. -Musicie być Jessi i Kelsey. – Głęboki głos przykuł naszą uwagę, więc odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy mężczyznę, stojącego w drzwiach. Gdyby nie to, że był pokryty tatuażami oraz miał kolczyk w brwi, przysięgłabym, ze to Landon tam stoi i patrzy na nas. O matko, trzeba by być w jego głowie, kiedy wszedł do pokoju i zobaczył dwie dziewczyny, które siedzą na kanapie w jego poczekalni, przytulające się i patrzące głęboko w swoje oczy. Taa, pewnie pomyślał, że jesteśmy pojebane. Wstałyśmy i podeszłyśmy do niego, kiedy ten wyciągnął rękę, aby przywitać każdą z nas. -Jestem Lucas. Co mogę dla Was zrobić piękne panie? -Chcemy tatuaże. – Jessi stwierdziła oczywiste. – Myślałam o zrobieniu nut, które przechodziłyby przez zewnętrzną część stopy. Nic szalonego. Pokiwał do Jessi, że zrozumiał, a potem spojrzał na mnie. – A Tobie co chodzi po głowie?
53
Odchrząknęłam – Chciałabym dmuchawca na moim prawym ramieniu oraz płatki, które są z niego rozdmuchiwane i lecą w lewo w kierunku mojej szyi. Ale chcę również, aby płatki przekształciły się w ptaki, kiedy dotrą do podstawy mojej szyi. Patrzał się na mnie przez minutę, kiedy przyswajał to co do niego powiedziałam. – Miło. Myślę, że mogę to dla Ciebie zrobić. – Zrobił krok do tyłu i popatrzał na nas obie. – Jeśli zachciałybyście usiąść na jeszcze kilka minut. Narysuję to szybko, a potem możemy zacząć. Wróciłyśmy z powrotem na kanapę i czekałyśmy na Lucasa, aż po nas przyjdzie. Minęło jakieś trzydzieści minut, kiedy przeszedł przez drzwi. -No dobrze dziewczyny, spójrzmy co dla Was mam. – Wyciągnął to co namalował na naszą prośbę. Tatuaż Jessi był piękny i pasował do niej idealnie. Kiedy przyszedł czas, aby zobaczyć mój, byłam cała w nerwach i ekscytacji. Nie byłam pewna jak zinterpretuje to co mu powiedziałam, ale moja ręka powędrowała prosto do serca, kiedy położył kartkę przede mną. Było perfekcyjne. Dokładnie takie jak sobie wyobrażałam. -Kocham go. – Mój głos się trząsł na ostatnim słowie. Byłam taka szczęśliwa, że Jessi wzięła mnie, aby to zrobić dzisiaj. Nie mogłam się doczekać, aby mieć ten piękny wzór na moim ciele, który jest przypomnieniem o mojej mamie. -Dobrze, w takim razie podążajcie za mną. Narysujemy najpierw szablony, a potem zabierzemy się do pracy. Poszłyśmy za Lucasem w dół korytarza, do pokoju z ciemno niebieskimi ścianami, pokrytymi niesamowitymi rysunkami. Każdy z nich jest włożony w masywną, czarną ramę. Podeszłam do najbliższego rysunku i obejrzałam go dokładnie. Był piękny. Dziewczyna na nim kucała na ziemi, tuląc kolana do swojej klatki piersiowej. Była otoczona pokojem rozmytych ludzi bez twarzy. I nawet jeśli ją otaczali, widać było po emocjach na twarzy i w jej oczach, że jest sama. Jak ja. To było piękne, a w mojej piersi poczułam ucisk, kiedy znowu spojrzałam do jej smutnych oczu. Patrzyła na mnie tak, jakby wiedziała co mnie uwiera na sercu – i z jakiegoś śmiesznego powodu – wiem, że czuje ten sam ból co ja… tak jakby mnie rozumiała. -Podoba Ci się? – Głos Lucasa odwrócił moją uwagę od obrazu. -Tak, bardzo. Kto to namalował? Jest piękny. Zaśmiał się delikatnie. – Ja jestem. 54
Oh, no tak. Landon wspominał Jessi, że jego brat zaczynał od rysowania i malowania. Powinnam się domyślić, że może mieć swoje prace w salonie. -Są naprawdę piękne. – Powiedziałam mu znowu, kiedy odwróciłam się, aby ostatni raz spojrzeć na obraz. Podziękował mi i zaczął przygotowywać wszystko do pierwszego tatuażu. Zdecydowałam, że Jessi pójdzie pierwsza skoro to był jej pomysł; ale po tym jak Lucas wszystko przygotował, a igła była na jej skórze, zaczęła nerwowo stukać stopą na stole. Szybko pochwyciła moją rękę i zapiszczała. -Jess, kocham Cię, ale tak jakby mnie ranisz. – Popatrzyłam na nasze złączone ręce – moja zaczynała czerwienieć z powodu jej zabójczego uścisku. Natychmiast mnie puściła. – Przepraszam! Jestem trochę zdenerwowana. -Widać. – Uśmiechnęłam się do niej. – Wszystko będzie dobrze Jess. Pamiętasz? Pokiwała mocno głową, wzięła głęboki wdech i popatrzyła na Lucasa. -Gotowa? – Zapytał, kiedy przenosił swoje krzesło do miejsca gdzie siedziała Jessi. -Zróbmy to! – Wykrzyknęła i jedną rękę zarzuciła sobie na oczy, a drugą znowu mnie pochwyciła. W momencie, kiedy igła ją dotknęła, poczułam jak się napina. Przyjęła to dobrze jeśli spojrzeć na to, że nie krzyczała ani nie jęczała. Czasami jednak mocniej mnie chwytała, co powodowało ból. Byliśmy mniej więcej w połowie tatuażu Jessi, kiedy usłyszeliśmy donośne głosy dochodzące z przodu salonu. Kilka minut później, Landon i Kane pojawili się w drzwiach pokoju, w którym byliśmy my. -Jak sobie radzi? – Landon spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Posłałam Kane’owi mały uśmiech, kiedy podążył cicho za Landonem do pokoju, zanim odwróciłam się do Landona. – Gotowy, aby się zamienić? Nie wiem ile moja ręka jest w stanie więcej znieść. – Zażartowałam i wyciągnęłam moją rękę z Jessi, która rzuciła mi spojrzenie, kiedy Landon obchodził stół, aby zająć moje miejsce. -Cholera, nie żartowałaś. Ma potężny uścisk. – Landon skrzywił się przez uścisk Jessi, co wywołało u wszystkich wybuch śmiechu. Podeszłam do Kane i oparłam się o ścianę tak jak on. Popatrzył na mnie i jak zwykle przygryzł wargę z kolczykiem. Kocham i nienawidzę kiedy tak robi. Kocham, bo to jest gorące, a nienawidzę, bo to jest tak cholernie gorące. Kiedy bawi się tym kolczykiem sprawia, że moje ciało przechodzą dreszcze w miejscach, o których nie wiedziałam, ze istnieją. 55
-Więc… dalej chcesz mieć jeden? – Spytał i podniósł brew, kiedy czekał na moją odpowiedzi. -Tak. – Włożyłam ręce do kieszeni. -Serio. Więc co sobie dasz zrobić? -Nie mogę Ci powiedzieć/ To tajemnica. Będziesz musiał poczekać i zobaczyć. – Figlarnie przygryzłam wargę. Zauważyłam, że jego spojrzenie powędrowało do moich ust, a to jakimś cudem spowodowało, że znowu mam dreszcze. Ooo. -Wytatuujesz sobie moje imię na tyłu, prawda? – Powiedział to i posłał mi dziki uśmiech. -Ha! Możesz pomarzyć. – Zaśmiałam się. Przynajmniej wydaje się być w lepszym humorze niż jak go wcześniej widziałam. To jest ten Kane, którego muszę poznać. -Gotowe. – Głos Lucasa poniósł się po pokoju. Otarł namiar tuszu z tatuażu i wszyscy pochyliliśmy się na stołem, aby spojrzeć. -Jest piękny, Jess. Cała Ty. -Taa, było warte bólu. – Powiedziała i podciągnęła nogę, aby mieć lepszy na niego widok. -Pozwól, że jeszcze dam jej instrukcje jak o niego dbać, a potem przejdziemy do robienia Twojego Kelsey. Pokiwałam i związałam moje długie włosy na czubku głowy. To był dobry pomysł, bo to gorący dzień, więc dobrze, że miałam na sobie top. Więc nie musiałam ściągać mojej koszulki. Po tym jak Lucas poszedł dać instrukcje Jessi, położył igłę na moim ramieniu i szyi oraz podał mi małe lusterko do ręki. Zgodziliśmy się co do umiejscowienia tatuażu, położyłam się na stole i przygotowałam na ból. Słyszałam jak Lucas zbliża się do stołu na krześle i wyciągnął moją rękę, aby Jessi mogła ją przytrzymać, ale uścisk był mocniejszy i bardziej szorstki niż bym się spodziewała. Spojrzałam w górę i znalazłam Kane, który się do mnie uśmiechał. -Mam Cię Kelsey. Wszystko będzie dobrze. Jego słowa uspokoiły mnie nie tylko z powodu nerwów o tatuaż. Kiedy wypowiedział te słowa, przeszyły mnie aż do duszy. Tak jakby już wiedział wszystko o mojej przeszłości i mówił mi, że wszystko będzie dobrze na koniec. Uśmiechnęłam się do niego zanim położyłam się z powrotem na stół, a Lucas zaczął robić mi tatuaż. 56
Ukłucie, kiedy pierwszy raz igła dotknęła mojej skóry, nie było tak straszne, jak myślałam, ze będzie. Nie myślcie jednak, że to nie bolało, bo bolało cholernie… Nie mam zamiaru udawać, że nie. Ale za każdym razem, kiedy myślałam, że więcej już nie dam rady wytrzymać, Kane szeptał mi słowa zachęty do ucha. Dawał mi znać, że to już prawie koniec, i że to będzie warte na sam koniec. Po czasie, który wydawał się wiecznością, maszyna tatuująca w końcu umilkła i poczułam jak Lucas nalał chłodny roztwór czyszczący na moją obolałą skórę, zanim nałożył maść na tatuaż. Nie mogłam się doczekać aż go zobaczę. Kiedy skończył, Kane pomógł mi powoli wstać ze stołu do pozycji siedzącej i kazał posiedzieć tak kilka minut, aby upewnić się czy nie będę miała zawrotów głowy i nie upadnę na podłogę. Po kilku minutach upierania się, że nic mi nie jest, Kane w końcu pozwolił mi wstać i podejść do wielkiego lustra w pokoju. Wtedy zauważyłam, że Jessi i Landon zniknęli. Kane musiał zobaczyć to pytanie w moich oczach, ponieważ na nie odpowiedział. – Zobaczyła, że trochę krwawisz i tak jakby ześwirowała, więc Landon wziął ją, aby coś zjadła. Czekają teraz na nas w restauracji. To ma sens. Jessi nigdy za dobrze nie znosiła krwi i miała także położoną rękę na swoich oczach przez cały czas, gdy był robiony tatuaż. Lucas podążył za mną do lustra i znowu umiejscowił mniejsze w mojej ręce. Biorąc głęboki wdech, spojrzałam w lustro, żeby obejrzeć moje plecy. Kiedy moje oczy zobaczyły mój nowy tatuaż, poczułam łzy spływające z oczu. Był piękny – idealny. Popatrzałam na Kane’a, a potem na Lucasa; oboje się do mnie uśmiechali, kiedy próbowałam znaleźć słowa, które powiedziałyby im jak kocham ten tatuaż… ale wszystkie słowa wydają się być nieodpowiednie w tym momencie. Ostatni raz spojrzałam na niego, zanim oddałam Lucasowi lusterko. -Lucas… Kocham go. Naprawdę. To tak jakbyś go zobaczył w moich myślach, a potem go zwizualizował na moim ciele. Jesteś naprawdę niesamowity w tym co robisz. Bardzo Ci dziękuję!. -Naprawdę, Kelsey, to nic takiego. Również podobało mi się tworzenie go. Nigdy nie robiłem czegoś podobnego, więc to jest zawsze zabawa zrobić coś innego, a Ty ułatwiłaś mi to niesamowicie. Siedziałaś jak skała przez cały czas. Jak na to, że to Twój pierwszy tatuaż, to naprawdę coś.
Po tym jak Lucas powiedział mi jak o niego dbać, podziękowałam mu i z Kanem wyszliśmy w zimną noc. Temperatura spadła od czasu jak weszłyśmy do studia, więc mój top już nie wydaje się być taki świetny. Zadrżałam z powodu zimnego wiatru, który mnie owinął, jak szliśmy do restauracji, gdzie Jessi i Landon czekali na nas. 57
-Zimno? – Zapytał Kane, a ja potwierdziłam. -Trochę, ale nie jest źle. Będziemy na miejscu za kilka minut. Kane stanął i zaczął ściągać z siebie swoją czarną koszulkę z długimi rękawami przez głowę. Kiedy ją zdejmował, jego szara podkoszulka podeszła trochę do góry – pokazując płaski, umięśniony brzuch i górę szarych bokserek. Jeśli się nie myliłam, myślę, że zobaczyłam kawałek tatuażu, który kończył się nad bokserkami. Ściągnął koszulką i zanim mi ją podał, pociągnął podkoszulkę w dół. -Kane, naprawdę, nie musisz tego robić. Będziemy na miejscu za klika chwil przecież. -Kelsey, nalegam. –Potrząsnął trochę swoją koszulką, dając mi znać, że czeka. Podeszłam do niego bliżej, ale zamiast podać mi koszulkę, sam zaczął mi ją zakładać przez głowę , zanim powiedział mi, że mam włożyć ramiona do rękawów. Każdy, kto nas minął na ulicy mógł pomyśleć, że to dziwne, że mnie ubiera na chodniku. Tak naprawdę mnie to nie obchodziło, co inni sobie teraz pomyślą, mój brzuch był pełen motyli Teraz, kiedy byłam ubrana w jego koszulkę, kontynuowaliśmy spacer do restauracji. Nie mogłam się powstrzymać przed sekretnym przybliżeniem nosa do mojego ramienia, aby poczuć słodki zapach Kane’a. Ten zapach będzie na już na zawsze istniał w mojej pamięci. Tak jak jego oczy.
58
Rozdział ósmy Tej nocy po kolacji, Kane i Landon odprowadzili nas do samochodu Jessi, zanim poszli do ciężarówki Landona. Kiedy chciałam oddać koszulkę Kane’owi, odmówił i uśmiechnął się, a ja potajemnie kochałam to, że mogłam ją mieć jeszcze przez kilka godzin. W między czasie, kiedy wracałyśmy z Jessi do pokoju, była zdecydowanie gotowa, żeby iść spać. Tak szybko jak weszłyśmy do środka, zmęczenie przytłoczyło mnie, więc opadłam na moje łóżko. Nie kłopotałam się ze ściągnięciem koszulki Kane’a i szczerze, cieszyłam się tym, że będę mogła zasypiać z otaczającym mnie tym słodkim zapachem. Obudziłam się przez mrożący w żyłach krzyk i zajęło mi chwilę zorientowanie się, że te krzyki dochodziły ode mnie. W między czasie otworzyłam oczy, a Jessi już pochylała się nade mną… z przerażeniem wymalowanym na twarzy. -Kelsey, dzięki Boże! W końcu się obudziłaś! -W końcu się obudziłam? Jak długo krzyczałam? – Bolące gardło i ochrypnięty głos podpowiedział mi, że musiałam krzyczeć przez dość długi czas. -Coś około pięciu minut. Obudziłaś mnie swoim krzykiem. Starałam się ciebie obudzić, ale nie ważne co robiłam, nie chciałaś otworzyć oczu. To było przerażające, nie wiedziałam co robić. Zazwyczaj łatwo Cię obudzić, kiedy masz koszmary, ale tym razem to było coś innego. Nie mogłam Cię z niego wyrwać. Czułam się źle z tym, że musiała być przy moich lękach nocnych przez tyle lat. Ostatni raz miałam je parę miesięcy temu i nie byłam pewna co je przywróciło z powrotem. Ten był tak jak pozostałe – byłam w moim starym domu, przechodząc przez to wszystko od nowa. Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam, zanim się obudziłam były te oczy patrzące na mnie. To były te same oczy, które widzę codziennie. Ciepły, miodowy kolor mógłby sprawić, żebyś uwierzyła, że osoba, do której należą jest pełna ciepła i miłości… kiedy naprawdę był zimny i przerażający, tak złe jak długi jest dzień. Moje oczy są jedyną rzeczą, które pozostawił po sobie mój ojciec; ale zabrał mi wszystko. Zabrał mi moją mamę tej nocy, kiedy ją zamordował. Tej nocy, kiedy nie zrobiłam nic prócz siedzenia i patrzenia na to. Jessi usiadła na piętach, dając mi miejsce, żebym usiadła na brzegu łóżka. Pomasowałam głowę mając nadzieję, że promieniujący, który wziął się z przeżywania od 59
nowa moich koszmarów, trochę osłabnie. Ale szczerze, nic nie złagodzi tego bólu, zawsze pozostanie. Przez lata, poczucie winy zmniejszyło się trochę, ale wiem, że nigdy w pełni nie odejdzie. Czasami łatwiej jest się z tym pogodzić, ale czasem poczucie winy i ból był paraliżujący tak mocno, że nie miałam siły wstać z łóżka. Dlatego zawsze będę wdzięczna Jessi i jej rodzicom. Nie dałabym rady przejść przez to bez nich. -Wiem, że to głupie pytanie, ale już wszystko w porządku? – Wyszeptała Jessi. Pokiwałam. – Taa, Jess, jest okej. Ale wyświadczysz mi przysługę? Będziesz ze mną spać dzisiaj? To nie była dziwna prośba dla niej. Przez długi czas, po tym jak się do niej wprowadziłam, obrazy z tej nocy wracały mocno i były tak prawdziwe, więc większość nocy spała ze mną. Nie mogła znieść tego, że byłam sama. Za każdym razem jak byłam sama, zostawałam z moimi myślami, a wtedy moja każda myśl dotyczyła tamtej nocy. Bycie samej było przypomnieniem, że byłam – w każdym tego słowa znaczeniu – sama. -Pewnie, głuptasku. Teraz się posuń. Te łóżka są zdecydowanie mniejsze niż te co mamy w domu. Więc wiesz, jeśli mój tyłek znajdzie się jakimś cudem na podłodze, mam zamiar skopać Twój, kiedy to wrócę z powrotem do łóżka. – Zażartowała, starając się poprawić nastrój. -Okej. – Powiedziałam i posunęłam się tak daleko jak pozwalała na to ściana. -Dziękuję, Jess. Za wszystko. – Wyszeptałam w ciemny pokój, a jej mała dłoń pochwyciła moją. -Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Kelsey. Zawsze będę przy Tobie. Zmęczenie spowodowane koszmarem w końcu zwyciężyło i odpłynęłam znowu w sen, mocno ściskając dłoń mojej najlepszej przyjaciółki. Reszta nocy minęła mi spokojnie, bez snów.
₪ Założę się, że właśnie uderzyło ciało Jessi o podłogę, co było naszą pobudką dzisiejszego ranka. Po upadku, usłyszałam stłumione przekleństwa z okolicy czerwonych włosów Jessi, które były rozrzucone po moim łóżku. -Dzień dobry. – Słodko się do niej uśmiechnęłam. Burknęła na mnie, zanim również mnie szybko pozdrowiła. – Dobry. – Zanim doczołgała się do swojego łóżka, wspięła się na niego i poszła z powrotem spać.
60
Cicho się zaśmiałam, zanim poszłam do łazienki, wziąć szybki prysznic. Lucas powiedział, że nie ma problemu z prysznicem rano, tak długo jak będę trzymała mydło dalko jak to tylko możliwe, od tatuażu. Wskoczyłam pod prysznic i zaczęłam myć włosy, utrzymując je z dala od tatuażu. Jak skończyłam, zazwyczaj spinałam włosy na czubku głowy, zanim zaczynałam myć ciało. Myślę, że zrobiłam kawał dobrej roboty utrzymując tatuaż z dala od mydła, ale nadal muszę obudzić Śpiącą Królewnę, aby pomogła mi go umyć i nałożyć maść, którą dał nam Lucas. Po tym jak w końcu udało mi się obudzić Jessi, pchając ją do łazienki, aby również wzięła prysznic, posmarowałyśmy nasze tatuaże i zaczęłyśmy dzień. Na początek wypiłyśmy po filiżance kawy i zjadłyśmy małe śniadanie w kawiarni, w której z Kane’m mieliśmy pogadankę pierwszego dnia po zajęciach. Potem zdecydowałyśmy mieć kobiecy dzień, aby uczcić przejście przez pierwszy tydzień zajęć, który był trudny. Później znalazłyśmy salon fryzjerski, który przyjął by nas obie w tym samym czasie i dałyśmy umyć nasze włosy, przystrzyc je i wystylizować. Nie ma nic lepszego, niż jak ktoś myje Twoje włosy. Nawet jeśli były myte tego ranka, jest coś w salonowych szamponach, które sprawiają, że Twoje włosy świecą i są sprężyste, jak żaden inny. Obie mamy perfekcyjnie zrobione loki, kiedy w końcu wyszłyśmy z salonu. Moje zostały odgarnięte na lewą stronę we francuskim warkoczu, w taki sposób, aby mógł opadać w dół na ramię, ale odsłaniał tatuaż. Jessi chciała wyjść dzisiaj wieczór, więc musiała kupić sobie nowy strój na tą okazję. Stanęłyśmy w kilku lokalnych sklepach, zanim udałyśmy się z powrotem do pokoju. Miałam mniej pieniędzy niż Jessi, więc tylko się rozglądałam, ale nic nie kupowałam. W każdym razie taki był plan, dopóki nie znalazłam najsłodszej, różowej sukienki bez ramiączek. Materiał był taki mięciutki i przylegał do Ciebie idealnie, ukazując wszystkie łuki. Delikatnie dotykałam materiału, kiedy Jessi stanęła za mną i zapiszczała. -O mój Boże, Kelsey! Musisz mieć tą sukienkę na wieczór! Z Twoją opalenizną i brązowymi włosami, ta różowa pasuje idealnie! – Wykrzyknęła. Ma rację. Zawsze miałam naturalną opaleniznę i jaskrawe kolory zawsze najlepiej do mnie pasowały. Ale takie barwy również przykuwały uwagę, być w centrum zainteresowania to nie jest coś z czym dobrze się czuje. -No nie wiem, Jessi. Mam coś w czym mogłabym pójść. Nie ma potrzemy marnować na to pieniędzy. -Przynajmniej spróbuj, Kels. Proszę… ładnie proszę! Chciałabym zobaczyć jak gorąco w tym wyglądasz. Gapiłam się na tą sukienkę przez kolejną sekundę lub dwie, zanim stwierdziłam, że próbowanie nie boli. – Dobrze. Pozwól mi sprawdzić czy jest jakaś wolna przebieralnia. 61
Weszłam do pierwszej otwartej przebieralni i zawiesiłam sukienkę na jednym z haków. Stałam tu i patrzyłam na sukienkę przez kolejną minutę. Minęło już trochę czasu odkąd kupiłam coś tak fajnego jak ta sukienka. Po tym jak włożyłam sukienkę, popatrzyłam na siebie w lustrze. Założenie jej mogło być błędem, bo teraz kiedy się zobaczyłam, naprawdę ją chcę. Jest do połowy uda, trochę krótsza niż zazwyczaj noszę, ale ta sukienka jest tak piękna, że nie mam nic przeciwko. Jedno ramiączko przechodziło przez moje lewe ramię, było wysadzone drobnymi, srebrnymi klejnocikami, które świeciły, kiedy światło na nie padło. Byłam w niej zakochana i pasuje mi idealnie. -Kelsey! – Błagała Jessi za drzwiami przebieralni. – Nawet nie myśl o tym, żeby ściągnąć tą sukienkę, zanim Cię w niej zobaczę! Zna mnie za dobrze. Jeśli przymierzam jakieś ubrania i nie podobam się sobie w nich, nie ma wtedy mowy o tym, żebym wyszła w niej z przebieralni, aby zobaczył mnie w nich cały sklep. Ale tym razem tak nie było z tą sukienką. Kocham ją i mam przeczucie, że jak Jessi mnie w niej zobaczy to będzie nieugięta w tym, żebym ją kupiła. Powoli otworzyłam zamek i przekręciłam gałkę, a potem wyszłam z kabiny. Szybkie pochwycenie powietrza przez Jessi było wszystkim co potrzebowałam usłyszeć, aby wiedzieć, że ona również myśli, że ta sukienka jest dla mnie idealna. – Kelsey… MUSISZ kupić tą sukienkę na dzisiejszy wieczór. A ja mam srebrne szpilki, które będą perfekcyjnie pasować do niej! Popatrzyłam na siebie w wielkim, trzyskrzydłowym lustrze, które było umieszczone na zewnątrz kabiny. Ma rację. Muszę kupić tą sukienkę. Otula moje ciało w odpowiednich miejscach bez stwarzania wyglądu dziwki. -Myślę, że tak. Mam zamiar ją kupić. – Uśmiechnęłam się. -Super! Możesz ją założyć dzisiaj, kiedy pójdziemy się spotkać z Landonem i Kane’m w „Shot’s” – spauzowała – O mój Boże! Nie mogę się doczekać reakcji Kane’a, kiedy wejdziesz w tej sukience! Taaak! Umrze! Albo naprawdę oniemieje. – Mrugnęła. Z Kane’m byliśmy tylko przyjaciółmi. Wątpię, żeby się interesował tym co mam na sobie – nie mówiąc już o tym, że mam inny problem. Ten facet prawdopodobnie widział dziewczyny w obcisłych skórach i czerwonej bieliźnie. Nie ma mowy, żeby się zainteresował mną w takiej sukience. To było oficjalne. Mój przyjaciel stracił tą możliwość. Ale teraz czułam się trochę dziwnie w tej sukience niż pięć minut temu, kiedy byłam w niej zakochana. Ale małe drżenie z powodu ekscytacji przeszło moje ciało, kiedy pomyślałam o reakcji Kane’a na widok mnie w tej sukience dzisiejszego wieczoru. Nigdy wcześniej nie widział mnie umalowanej, więc to będzie dla niego wielka niespodzianka. Spodoba mu się? 62
Czekaj no chwilę! Spodoba mu się? Naprawdę właśnie zadałam sobie to pytanie? Od kiedy martwię się o to, co założę na spotkanie z Kane’m? Jestem zmieszana z powodu zobaczenia Kane’a i nie jestem pewna jak się z tym czuję. Jeśli uczucie do niego wzrośnie, mogłabym wtedy zniszczyć najbliższą mi przyjaźń nie licząc Jessi. Muszę to zablokować, teraz. Jessi nalegała, aby zrobić mi makijaż, kiedy byłyśmy z powrotem w pokoju i przygotowałyśmy się. Chciała mi zrobić smokey eye, aby uwidocznić ten miodowy kolor oczu; i kiedy skończyła i popatrzyłam na siebie w lustrze, znalazłam dziewczynę, której na początku nie umiałam rozpoznać, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Jessi naprawdę zrobiła coś z moimi oczami. Były dramatyczne i miały uwodzące spojrzenie i kochałam to. Jeśli nie zabrałoby to tyle czasu, aby to wszystko tak wyglądało, rozważałabym nawet możliwość robienia tego regularnie. Muszę zrezygnować biorąc pod uwagę przez jak długi czas Jessi magicznie pracowała i jak boli mnie tyłek od siedzenia na biurkowym krześle. Kiedy byłam z powrotem ubrana w moją różową sukienkę, Jessi podała mi srebrne szpilki, a ja natychmiast zaczęłam potrząsać głową. -Nie ma mowy Jessi! Wiesz jaką wielka niezdarą jestem! Zabiję się w nich, zanim ta noc nawet się zacznie. -Musisz je założyć Kelsey. Idealnie pasują do Twojej sukienki, a tak w ogóle, szpilki sprawiają, że Twoje nogi wyglądają na długie, sexy i takie inne. Mogą uwierać jak cholera, kiedy ta noc się będzie kończyć, ale w końcu będziesz wyglądać kurewsko niesamowicie, kiedy je będziesz miała na sobie. – Potrząsnęła nimi przede mną znowu. – Teraz. Załóż. Je. Wzięłam buty z jej ręki i założyłam je na nogi. Już czuję ból w moich palcach, a kiedy stanęłam, moje kostki zaczęły się chwiać. Taa, to się nie skończy dobrze. Wiem to.’
63
Rozdział dziewiąty Znowu wzięłyśmy taksówkę do „Shot’s”, i kiedy kierowca wysadził nas, nie było żaden pomyłki, że wysoki, wytatuowany facet stał na zewnątrz i śmiał się z ochroniarzem. Kane miał na sobie ciemno niebieskie jeansy i ciemno niebieską koszulkę zapinaną na guziki, w której rękawy były podwinięte do połowy przedramion. Koszulka pasowała świetnie, uwidaczniając jego klatkę piersiową i ramiona we wszystkich właściwych miejscach. Kolczyk w jego wardze świecił w świetle i sprawił, że zrobiło mi się gorąco. Kto by pomyślał, że tak bardzo będzie mi się podobał kolczyk w wardze? Nie ja, to na pewno. Jessi otworzyła drzwi taksówki i wyszła, a ja musiałam prześlizgnąć się po siedzeniach, aby wydostać się z auta, nie świecąc wszystkim moim tyłkiem. To znaczy, mam na sobie majtki, ale mimo wszystko, to jest tandetne. Moja sukienka podjechała do góry o dobre trzy centymetry czy coś koło tego i w między czasie jak wyszłam z samochodu, szybko poprawiłam ją, aby była na swoim miejscu, zanim się rozejrzałam by mieć pewność, że nikt nie zauważył. Kane wpatrywał się we mnie ze wzrokiem, którego jeszcze nigdy u niego nie widziałam. Widziałam kiedyś takie spojrzenia, ale one nigdy nie było skierowane do mnie. To było spojrzenie głodu. Patrzył na mnie jakbym była ostatnim kawałkiem ciasta czekoladowego, a on odmawiał sobie słodyczy od roku. Poczułam gorąco przeszywające moje ciało, tylko od jego intensywnego patrzenia. Przeznaczyłam mój czas na podejście do niego w stylu zwolnionego tempa, tak jak widuje się na filmach… oraz z tego powodu, że jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tych śmiercionośnych pułapek na moich stopach; a zjedzenie ich w tym momencie zrujnowałoby te wibracje przeszywające moje ciało. Jessi i Landon stali już koło Kane’a, w czasie kiedy do niego podchodziłam, a wszyscy inni stali tam i gapili się na mnie przez sekundę. Zaczęłam czuć niepewność z powodu tego jak wszyscy na mnie patrzyli, dopóki Landon nie zagwizdał długo, przeszywając mnie wzrokiem z góry do dołu. -Cholerna dziewczyno. Wyglądasz dobrze! – zawołał – zbierając przez to słabe walnięcie w brzuch od Jessi. -A co ze mną, dupku? – Popatrzyła się na niego. -Kochanie, Ty jesteś taka piękna przez cały czas, że to mnie nokautuj. Jessi przewróciła oczami i wymamrotała – Lizus. – Sprawiając, że wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale kiedy spojrzałam na Kane’a, on się nie śmiał. Wciąż się we mnie wpatrywał.
64
-No dobrze, dzieci. Gotowi do wejścia? – Zapytała Jessi i otoczyła swoim ramieniem talię Landona. Wszyscy przytaknęliśmy i skierowaliśmy się do budynku. Chłopaki zaoferowali, że przyniosą nam drinki, po tym jak znaleźliśmy stolik, i prócz tego, że spytał się czego chcę się napić, Kane nie wypowiedział do mnie ani słowa. Nic na temat mojego wyglądu, nawet szybkiego cześć, kiedy do niego podeszłam. Może nie spodobała mu się zmiana w moim wyglądzie, tak jak myślałam, że mu się spodoba. Jessi położyła rękę na mojej i przybliżyła się do mnie, kiedy zauważyła, że jestem cicho. – Co jest laska? -Nic. – Wzruszyłam ramionami. Posłała mi spojrzenie w stylu „wyrzuć to z siebie”, więc westchnęłam zanim się przybliżyłam do jej ucha, tak aby mogła mnie usłyszeć ponad muzyką. -To jest takie głupie, naprawdę, ale no nie wiem – tak jakby miałam nadzieję, że może Kane’owi spodoba się inna wersja mnie czy coś. Jessi patrzała na mnie przez chwilę zanim zaczęła pękać ze śmiechu. -Co jest Jess?! Wiem, że to głupie, że chcę, aby mnie zauważył, ale naprawdę musisz się śmiać ze mnie w tej chwili i to z tego powodu? -Kelsey, kochanie, nie śmieję się z tego, że on Cię nie chce. Śmieję się z powodu tego, że nie zdajesz sobie sprawy, że chce. O czym ona do cholery mówi? Kane nie patrzy na mnie inaczej niż jak na kumpla, a my zgodziliśmy się właśnie tym być jakiś tydzień temu. Tydzień. Wydaje się, że znam Kane’a zdecydowanie dłużej niż tylko tydzień. Chłopaki wrócili do stołu, zanim mogłam spytać się Jessi o co jej chodziło. Kane wślizgnął się na siedzenie obok mnie, ale nie zaszczycił mnie nawet słowem. Położył mojego drinka naprzeciw mnie i wziął łyka ze swojej butelki z piwem. Ta noc kształtuje się do bycia najbardziej żałosną w moim życiu. Byłam w połowie mojego drinka, kiedy Nate podszedł do naszego stolika. Uśmiechnął się do wszystkich zanim spojrzał na mnie. – Wow, Kelsey. Wyglądasz wspaniale. Czułam jak rumieniec rozgrzewa moją twarz. Przynajmniej ktoś zauważył i skomentował mój nowy wygląd. Po prostu chciałam, żeby to przyszło od innej osoby. -Dzięki. – Powiedziałam, wymuszając mały uśmiech dla niego.
65
-Więc, mogę Cię porwać do tańca? Wszyscy przy stole byli śmiertelnie cicho, kiedy czekali na moją odpowiedź. Wszyscy się na mnie gapili, łącznie z Kane’m, który patrzył na mnie tak intensywnie, że można by pomyśleć, że chce spojrzeć przeze mnie. Potrząsnęłam głową. – Może później? Dopiero co przyszliśmy. Jeszcze nie skończyłam mojego drinka. -Trzymam Cię za słowo. – Przytaknął i mrugnął zanim odszedł. Nie mogę stwierdzić czy to przez tą muzykę, ale mogę przysiąc, że usłyszałam jak Kane warknął na Nate’a, zanim wyszedł. Siedzieliśmy w niekomfortowej ciszy przez kilka minut, zanim Jessi porwała Landona na parkiet. Zachowanie Kane’a sprawia, że jestem nerwowa i zaczynam się kręcić – poprawiając włosy i sukienkę… wszystko aby odwrócić uwagę od tego dziwnego napięcia pomiędzy nami. Po kilku minutach, Kane odchrząknął, więc popatrzyłam na niego spod rzęs. -Naprawdę wyglądasz wspaniale, Kelsey. -Dziękuję. – Wyrzuciłam z siebie. Wiem, że zabrzmiałam sukowato, ale jestem trochę zraniona. Nie mogę stwierdzić czy Kane powiedział to tylko dlatego, że Nate to powiedział. Ponieważ jeśli miałby to na myśli, dlaczego do cholery, czekał tak długa, aby mi to powiedzieć? Westchnął głośno i zaczął przecierać swoją twarz rękami. Obserwowałam go przez sekundę, zanim odwrócił się na siedzeniu, aby widział moją całą twarz. – Posłuchaj, wiem, że powinienem Ci to powiedzieć wcześniej, ale byłem oszołomiony, kiedy wyszłaś z taksówki. Nigdy wcześniej nie widziałem Cię w niczym innym niż jeansy i szczerze, te Twoje seksowne nogi mnie powaliły. Kocham to co zobaczyłem, ale sprawiło to również, że stałem się zazdrosny, bo inni faceci też to zobaczą i będą się tym zadawalać tak samo jak ja. A przez to stałem się kompletnym dupkiem. Zajęło mi chwilę, aby ogarnąć całkowicie to co mi powiedział. Podoba mu się to jak wyglądam, a powodem, dla którego nic nie mówił, było to, że nie lubi myśli o innych facetach, którzy się na mnie patrzyli? A to oznacza… Nie, on nie może. Może? Popatrzyłam się na Kane intensywnie. Jego oczy nigdy nie przestały wpatrywać się w moje. Czy to uczucie, które do niego mam, właśnie ewoluowało? Kiedy otworzyłam usta, aby się go o to zapytać, zaskoczył mnie i przemówił pierwszy. -Możemy zacząć tę noc od nowa? Zatańczysz ze mną? 66
Wydawało się, że nie mogłam sprawić, żeby mój mózg funkcjonował na tyle, aby sformułować słowa, więc tylko przytaknęłam. Kane wyślizgnął się z siedzenia i wziął moją rękę, aby pomóc mi wstać i obraliśmy kierunek na parkiet. Powolna, relaksująca muzyka została puszczona, więc jestem szczęśliwa za zmianę gatunków muzyki. Nie byłam pewna czy byłabym wstanie znieść w tej chwili jakieś skakanie czy ocieranie. Nie z tym przekonaniem, że mogę się podobać Kane’owi tak jak on podoba się mnie. Kane mocno trzymał moją rękę, kiedy prowadził mnie przez tłum ciał na środek parkietu. Staliśmy otoczeni przez ludzi, ale byłam tak skupiona na Kane’ie, że zaczęłam się zatracać w mojej wizji tak, że teraz się miało wrażenie, że ich tu wcale nie było. Kiedy wziął mnie w swoje ramiona i zaczął kołysać w rytm muzyki. Wyczyściłam swoje myśli i zatraciłam w muzyce. Powoli przesunęłam rękami w górę jego ramion, czując każdą krzywiznę jego mięśni oraz jak się spinają pod moim dotykiem. Kiedy w końcu dotarłam na szczyt jego ramion, owinęłam ręce wokół jego szyi, wpatrując się w te szare oczy. Nie miałam tego dość. Muzyka, która leciał to stara piosenka Lenny’ego Kravitz i kiedy Kane zaczął szeptać słowa przy moim uchu, wiedziałam, że nie będę w stanie słuchać tej piosenki, nie przypominając sobie o Kane’ie w tym właśnie momencie. Rozluźnił swój uścisk na tyle długo, aby dotrzeć i wetknąć moje włosy za ucho, zanim przejechał powoli swoimi palcami między nimi przerzucając je przez moje ramię odsłaniając moją szyję. Pochylając się, umieścił swoje usta w zgięciu między szyją, a ramieniem. Czułam jak moje oczy zamykają się, a kolana zaczynają mięknąć. Nie byłam nawet pewna czy ciągle tańczyliśmy. Byłam tak zatracona w Kane’ie i w tym co jego usta i pieszczoty robiły z moim ciałem. Obrał kierunek do mojego ucha i wziął płatek do swoich ust, łapiąc mój diamentowy kolczyk między zęby, zanim go puścił i przeszedł to tego delikatnego miejsca za uchem. Nie mogłam powstrzymać jęknięcia, które uciekło z moich ust, kiedy poczułam jego ciepły język dotykający mojej skóry. Moje całe ciało było jak w ogniu. Jeśli jego usta było czuć tak dobrze na mojej szyi, mogłam sobie wyobrazić jak będzie je czuć naciskając na moje własne. Powoli odsunęłam się na tyle, aby spojrzeć na niego i dać mu do zrozumienia moimi oczami czego chcę… czego potrzebuję w tym momencie. Jego oczy miały taki wyraz, że uwierzyłam że czuje to samo pożądanie co ja. W momencie, kiedy spotkałam Kane, wywołał we mnie coś niezaprzeczalnego. Ta atrakcyjność, którą do niego czuję, już nie była tylko atrakcyjnością. Nie mogłam zaprzeczyć tego uczucia, które zostało umieszczone, w miejscu, w którym chcę aby było, przez niego. -Kelsey. – Wyszeptał. – Przepraszam, że to zrobiłem. – A ja nie. – Chcę Cię pocałować tak pieprzenie mocno teraz. Już od bardzo dawna chciałem to zrobić i nie jestem pewny, czy 67
będę w stanie sobie tego odmówić. Ale jeśli powiesz nie, wtedy znajdę jakąś siłę w sobie, żeby nie przylgnąć moimi ustami do Twoich. Abyś zapomniała o każdym problemie jaki kiedykolwiek miałaś – żebyś zapomniała nawet o tym jak masz na imię. Tylko powiedz słowo i się odsunę. Ale nie mogę wytrzymać ani chwili dłużej, bez uświadomienia Cię o tym i wszystko o czym jestem teraz w stanie myśleć jest to, jak dobrze Twoja skóra smakuje, a to doprowadza mnie do szału. Muszę się dowiedzieć jak te usta smakują, jak są miękkie, jak będzie je czuć, kiedy się będą poruszać przy moich. Proszę, Kelsey… Nie mogłam złapać oddechu, nie mówiąc już o tym, aby złapać na tyle powietrza do płuc, aby powiedzieć mu, że nie pragnę niczego więcej jak jego usta na moich. I wszystko na co mogłam mieć nadzieję, że to spojrzenie, które mu posyłam, jest wystarczające, aby go przekonać, żeby nie przestawał. Wpatrywał się we mnie minutę, a kiedy to było oczywiste, że nie jestem w stanie nic powiedzieć, wyszedł mi naprzeciw i pochylił się lekko do przodu, dotykając swoimi ustami moich. Mogłam poczuć ten zimny metal z jego kolczyka w wardze na moich ustach, a to sprawiło, że ogień we mnie ożył. To był najlżejszy pocałunek jaki kiedykolwiek miałam, ale sprawił, że moje ciało obróciło się w żywy ogień. Jakby prąd elektryczny mnie owinął. Poczułam jak mnie odpycha i napełniło mnie rozczarowanie z powodu utraty kontaktu z jego ustami. Ale to uczucie trwało krótko - powrócił mocno i szybko, przywierając swoje usta do moich jeszcze raz. Jego chętny język przejechał po moich ustach, błagając o wejście do moich ust, na co ja z chęcią przystałam. Jego ciepły język wślizgnął się do moich ust, masując mój. Mogłam wyczuć piwo z jego pocałunku, ale to jedynie sprawiło, że chciałam go pochłonąć jeszcze bardziej. Mój oddech był płytki i nierówny, kiedy się odsunął i położył swoje czoło na moim. W tym momencie nie byłam pewna, czy będę mogła jeszcze kiedyś normalnie oddychać. W końcu całkiem odsunął swoja głowę i delikatnie przesunął swoim kciukiem po mojej kości policzkowej. Automatycznie przywarłam do jego dotyku, zdając sobie sprawę, że nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie żyć bez jego dotyku. Kane był uzależniający, jasny i prosty. Był jak ciężki narkotyk, którego nie mam dosyć. -To było lepsze niż, kiedy za każdym razem jak o tym śniłem. – W końcu wyszeptał. Zdecydowałam, że muszę spróbować coś powiedzieć, zanim sobie pomyśli, że jestem szalona. Dałam z siebie wszystko, zbierając siły do mówienia. – Śniłeś o całowaniu mnie wcześniej? -Śniłem o wiele więcej niż tylko o całowaniu Cię, Kelsey. – Wpatrywał się w moje oczy, kiedy mi to mówił i mogłam poczuć jak moja pierś roście z powodu myśli na temat tego, że on o mnie marzył. -Też o Tobie śniłam. – Nie mogłam uwierzyć, że byłam tak odważna i mu to powiedziałam. 68
Moje sny też były daleko od tylko całowania go. W moich snach, znaliśmy się już na poziomie intymnym. Ta rzecz z przyjaźnią nie istniała, kiedy spałam. Kane powoli zamknął swoje oczy. – Kelsey, nie powinnaś mi mówić rzeczy takie jak te, w takiej chwili. Nie, kiedy wszystko co chcę zrobić to wyciągnąć Cię przez te drzwi i pójść do góry do mojego mieszkania, abym mógł… Zanim Kane mógł dokończyć, to co miał zamiar powiedzieć, krzyk przerwał mu i wywołała się kolejna bójka. Ludzie zaczęli się popychać i przepychać, a ja mogłam usłyszeć jak kilka dziewczyn wrzeszczało. To zupełnie nie jest jak bójka, która miała miejsce, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Ta walka jest zdecydowanie większa. Kiedy przeszukiwałam sale, wyglądało to tak, jakby każdy wydawał ciosy na prawo i lewo. Więcej dziewczyn zaczęło wrzeszczeć i płakać w tym samym momencie, a ja byłam przerażona, że niektóre z nich otrzymywały ciosy w tym chaosie. -Chodź. – Powiedział i zaczął ciągnąć mnie z dala od tego szaleństwa, ale w całym tym zamieszaniu, straciliśmy nasze trzymające się ręce i siebie. -Kane! – Krzyknęłam. Nie chcę pozostać sama pośrodku tego. Czułam jak panika we mnie wzrasta. – Kane! – Znowu krzyknęłam, ale nie mogłam go dłużej dostrzec. Poczułam jak ramię otacza mnie od tyłu w pasie i pomyślałam, że Kane w końcu mnie znalazł. Dopóki nie zobaczyłam twarzy osoby, która się do mnie nachyliła i nie wyczułam zarostu na moim policzku. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tą osoba nie był Kane. -Teraz kochanie, wszystko będzie w porządku. Pozwól Rick’owi wyprowadzić się stąd. – Odetchnął przy moim uchu. Jego oddech był wystarczający do tego, aby wszystko podeszło mi do gardła, ale myśl o tym, że mnie będzie niósł, sprawiła, że mi się pogorszyło. Chwyciłam jego przedramię i chciałam się wyrwać, ale nie dało rady. Był zbyt silny. -Musisz się teraz zachowywać naprawdę cicho, tak abyśmy mogli się wyślizgnąć przez tylne drzwi, gdzie jest mniej tłoczno. Starałam sobie przypomnieć parę ruchów samoobrony, których się nauczyłam na zajęciach, na które uczęszczałam z Jessi, podczas drugiego roku liceum. Ale z paniką i adrenaliną krążącą w moich żyłach, jest trudniej oczyścić głowę i pomyśleć. Kiedy zaczął mnie pchać w kierunku drzwi, dym w mojej głowie w końcu się rozpłynął. Szybko myśląc, dźwignęłam kolano do góry i nadepnęłam tak mocno jak tylko mogłam na jego stopę. To spowodowało, że poluźnił swój uchwyt wystarczająco, abym się wydostała i uciekła. Przepychałam się przez tłum, po prostu szłam. Byłam przerażona, że był zaraz za mną… szedł po mnie. Usłyszałam jak moje imię zostało wykrzyczane wtedy, kiedy zostałam znowu pochwycona w czyjeś ramiona. Panika znowu przeszła przeze mnie, zanim zapach 69
perfum Kane’a dosięgnął mojego nosa i wzięłam głęboki wdech. Z twarzą zatopioną w jego klatce, starałam się wyrównać swój oddech. -Zgubiłem Cię Kelsey. Strasznie Cię przepraszam! Starałem się wrócić po Ciebie, ale nie było Cię tam. Wołałem tez Twoje imię, starając się Ciebie znaleźć. Wszystko w porządku? Potrząsnęłam głową na nie – nie będąc w stanie sformułować żadnych słów. Położył swoje ręce na moich ramionach i odepchnął mnie trochę, tak aby miał dobry widok na moją twarz. -Co się stało Kels? O co chodzi? Ktoś Cię skrzywdził? – Jego głos był spokojny i stanowczy, ale mogłam usłyszeć w nim wściekłość. -Jakiś… jakiś facet chwycił mnie. Powiedział, że wyciągnie mnie przez tylne drzwi. Od razu zaczął ode mnie odchodzić, ale pospieszyłam się, aby pochwycić jego rękę i powstrzymać go, zanim zaszło by to za daleko. -Gdzie idziesz? – Zapytałam go? Nie chciałam żeby zostawił mnie samą chociażby przez sekundę w tym szaleństwie. Ludzie ciągle krzyczeli i nie byłam nawet pewna czy ochroniarze powstrzymali już walkę. -Idę go znaleźć Kels. A kiedy to zrobię, mam zamiar pobić każdy jego centymetr. – Znowu się odwrócił, a ja znowu go szarpnęłam. -Proszę, nie zostawiaj mnie znowu Kane. Nawet nie wiesz jak wygląda. Po prostu mnie stąd wyciągnij… proszę. – Błagałam go. Jego twarz złagodniała i zatrzymał się zanim pokiwał. Wiem, że to co naprawdę chce zrobić to iść i znaleźć tego faceta, aby wybić z niego to co chciał mi zrobić. Ale ta noc stała się mieszaniną emocji, więc naprawdę wszystko czego chcę to stąd wyjść. Kane delikatnie wziął moją rękę i zaczął mnie ciągnąć w kierunku drzwi. Wyciągnął telefon z kieszeni, ponaciskał coś na ekranie kilka razy, zanim przyłożył go do ucha. -Hej, mam Kelsey. Idę z nią do mojego mieszkania na chwilę. Jakiś gość chciał ją wyciągnąć w całym tym zamieszaniu i teraz jest trochę roztrzęsiona. – Powiedział to do osoby po drugiej stronie linii. – Okej. Widzimy się za kilka chwil. Włożył telefon z powrotem do kieszeni, a potem spojrzał na mnie. – Landon. On i Jessi spotkają się z nami na schodach do mojego mieszkania. Mieszkam zaraz za barem. Cóż. To jest śmieszny fakt, o którym nie wiedziałam. Nie myślałam nigdy o tym, żeby go zapytać gdzie mieszka. Nawet jeśli powinno mi to przelecieć przez myśl, po tym co powiedział mi Nate o Kane’ie mieszkającym w budynku bractwa i w ogóle.
70
Wyszliśmy przez główne drzwi do baru i obraliśmy kierunek wzdłuż chodnika. Kiedy zaczął mnie pchać w kierunku ciemnego zaułka, zatrzymałam się i zaczęłam wyciągać swoja rękę z jego. Nie było tu żadnego światła nie licząc małej, żółtej żarówki na górze schodów, przymocowanej do ściany, za którą położony był bar. To nie tak, ze bałam się ciemności, ale miejsca takie jak to przerażały mnie konkretnie, a to przerażałoby każdego, zdrowego na umyśle człowieka. Wszyscy widzieliśmy te filmy, gdzie głupia dziewczyna szła na ciemny korytarz, w którym seryjny morderca czai się gdzieś w cieniu, zanim wyskoczył z niego i pochwycił ją. To był ten typ ciemności. Dreszcze przeszły w dół mojego kręgosłupa, na myśl o mężczyźnie z baru, czającym się gdzieś w cieniu. Kane zatrzymał się, kiedy wyrwałam rękę z jego i odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć. – Co jest? – Spytał się. Pokiwałam w kierunki zaułka. – Tam jest naprawdę ciemno. Znowu pochwycił moja rękę w swoją. – Jestem do tego tak przyzwyczajony, że zapominam o tym, że dla innych może to być trochę straszne. Jest okej, Kelsey. Jestem tu teraz Tobą. Nigdy nie pozwolę, aby coś Ci się stało. Gdybym nie był takim debilem, to co się stało w barze, nigdy nie miałoby miejsca. Ale mogę Ci obiecać, czego jestem cholernie pewny, że nigdy się to już nie powtórzy. Przejechał kciukiem po moich kostkach tak energicznie, że zaczęłam się czuć nieco cierpko. Walcząc z instynktem, wyciągnęłam moją drugą rękę i położyłam ją na jego policzku. Jego twarz złagodniała i przykrył moją rękę swoją. -Jest dobrze, Kane, naprawdę. Czuję się bezpiecznie z Tobą. To może być szalone, ale czułam się tak od momentu, kiedy się spotkaliśmy. Uśmiechnął się, kiedy pociągnął moją rękę ze swojego policzka na klatkę piersiową w miejsce serca. Nawet przez jego koszulkę, mogłam wyczuć jego stałe bicie. -Jestem taki szczęśliwy, że Cię poznałem, Kelsey. Od momentu, kiedy Cię zobaczyłem w kawiarni tamtego dnia, Twoja twarz utkwiła w mojej głowie. Nawet jeśli zamykam oczy, aby spać… wszystko co widzę to Twoja piękna buzia. Myślałem, że to szalone, bo nawet Cię przecież nie znałem. Oh, dokładnie wiem o czym on mówi. Odkąd położyłam oczy na Kane’ie, pochłonął moją każdą myśl. Przypisywałam to temu, że jest zupełnie inny niż faceci, których do tej pory spotykałam. W domu, tatuaże, piercing, nie były normą, a on nosił to tak pewnie. Ten tydzień z Kane’m naprawdę pokazał jego stronę, którą w życiu bym nie pomyślała, że istnieje., gdybym nie spędzała z nim czasu, aby go poznać. To te małe rzeczy, które zrobił; jak otwieranie drzwi nie tylko mi, ale każdemu kto był za nami również. A jednego dnia poszliśmy do marketu, który był przy kampusie, abym mogła napełnić mini 71
lodówkę w pokoju Jessi i moim, więc przeglądałam każdy jeden smak pop tart znany człowiekowi i wtedy Kane odszedł ode mnie. Na początku myślałam, że był znudzony staniem tu i czekaniem na mnie, aż w końcu podejmę decyzję, ale byłam zaskoczona, kiedy znalazłam go kilka metrów dalej na przód sklepu, aby pomóc starszej kobiecie, która próbowała ściągnąć pudełko, znajdujące się na najwyższej półce. Facet, który pożytkuje swój czas na pomaganie innym tak jak on, nie może być typem kobieciarza, jak to inni ludzie go oceniali, prawda? Odgłos chichotania i odchrząkania odciągnął mnie od wspomnień z zeszłego tygodnia. Kiedy spojrzałam w miejsce, skąd dochodziły głosy, zobaczyłam Jessi i Landona stojących przy wejściu do alejki, gapiących się na Kane’a i mnie. I wtedy zorientowałam się, dlaczego mają takie mile zaskoczone twarze – Kane i ja ciągle staliśmy tak blisko siebie, z jedna moja ręką w jego, a drugą w miejscu serca. Nerwowo odsunęłam się od Kane. Przez kolejne kilka sekund kontynuował trzymanie mojej ręki, dopóki delikatnie jej nie pociągnęłam z jego uścisku. Nie przegapiłam tego, jak jego wyraz twarzy zmienił się na podirytowany, zanim kącik jego ust opadł w dół na jawną dezaprobatę. -Chcieliśmy tylko sprawdzić czy Kelsey nie chciałaby podwózki do domu. – Landon zachwiał się nieco, tak jakby był zdenerwowany. Usłyszałam jak Kane nerwowo zaczerpnął powietrza, zanim Landon kontynuował. -Mam zamiar wziąć Jessi z powrotem do pokoju i pomyśleliśmy, że moglibyśmy wziąć też Kelsey. Oszczędzić Ci problemu i w ogóle. Kane stał tak cicho przez kilka sekund – sekund, które bardziej trwały jak wieczność – zanim odpowiedział. – Nie mam nic przeciwko zawiezienia jej… ale może zrobić co tylko zechce. – W końcu odwrócił się, aby na mnie spojrzeć. Coś było w mimice jego twarzy, coś jakby mnie testował. Ale głupio, kiedy otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, moja niepewność wyszła na jaw. -Więc skoro i tak tam jadą, myślę, że mogłabym się z nimi zabrać. Nie ma sensu Cię tam ciągnąć. Wyraz rozczarowania na jego twarzy pokazał mi, że nie zdałam jego testu i cokolwiek prychnął, zanim odwrócił się i poszedł w górę schodów, było jasne, że mam na czole wypisane wielkie 1 czerwonym markerem. Oglądałam jak wspinał się po schodach, ale zanim wszedł do swojego mieszkania, posłał mi ostatnie spojrzenie. Nie było żadnych wątpliwości, że miał w oczach cień smutku, i właśnie tutaj, w tym zaułku… chciałam umrzeć. 72
Rozdział dziesiąty Następnego ranka, kiedy się obudziłam, leżałam w łóżku i wpatrywałam się w sufit. Sny o tym co mogło się wydarzyć, gdybym weszła do mieszkania Kane’a, sprawiły, że stałam się niespokojna. Jestem w ogóle gotowa na coś takiego? Nie chcę być typem takiej dziewczyny, która się zakochała szybko i mocno w chłopku, którego ledwo poznała, ale tu byłam zakochując się w Kane’ie. Jego doświadczenie mnie przeraża. Nie byłam gotowa aby pójść i wskoczyć do jego łóżka. Oczekuje tego ode mnie? Oczekiwał tego, jeśli faktycznie poszłabym z nim do jego mieszkania zeszłej nocy? Wolałabym myśleć, że nie. Kiedy byłam z Kane’m, czułam się w stu procentach komfortowo. Ale kiedy byłam z daleka od niego, trochę zwątpienia wkradało się do mojego umysłu i trudno było się ich pozbyć. Wątpliwości na temat jego prawdziwych intencji do mnie i czy jestem dla niego wystarczająca. Leżałam tak przez kilka minut, przeciągając linę od siebie do Kane’a, zanim zdecydowałam się na miły, gorący prysznic, który może mi pomóc się uspokoić i tą walkę, która dzieje się wewnątrz mnie. Po tym jak wyszłam spod prysznica, zawinęłam się w ręcznik i podeszłam do lustra. Otarłam ręką parę z niego i popatrzyłam na dziewczynę, która się w nim odbiła. Wciąż wyglądam jak przerażona dwunastoletnia dziewczynka z przed sześciu lat. Jeśli moja mama wciąż by tu był, wiedziałaby dokładnie co musiałabym zrobić z sytuacją Kane’a. Moja mama zawsze wiedziała co powiedzieć w danej sytuacji… ale nie było jej, a to była częściowo moja wina. Nie będąc w stanie patrzeć na siebie ani chwili dłużej, zabrałam szczotkę do włosów z blatu i wróciłam do pokoju, aby skończyć się przygotowywać. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozczesywać kołtuny w moich włosach, kiedy mój telefon zawibrował, powiadamiając mnie, że dostałam sms’a. Popatrzyłam na ekran i zobaczyłam wyświetlone imię Kane’a. Nie wydaje się, żebym umiała wystarczająco szybko przebiec palcem po małym ekranie. Rozważałam napisanie do niego wczoraj, zanim poszłam spać, aby upewnić się czy wszystko z nim okej. Mogłam po prostu pozwolić mu zabrać mnie do akademiku. W końcu się całowaliśmy – gorąco – ale moja niepewność mnie od tego odwiodła. Kane: Spotkamy się wieczorem? Wzięłam głęboki wdech, zanim mu odpisałam. Napisz tylko o której i gdzie.
73
Wstrzymałam oddech czekając na jego odpowiedź. Zwlekał trochę z odpisaniem mi. Co jeśli ta wiadomość miała być przeznaczona dla jakiejś innej dziewczyny i teraz zorientował się, że nawalił? Kane: Przyjadę po Ciebie o 19. O 19? To jest więcej niż dwanaście godzin od teraz. Zwariuję, czekając na niego cały dzień, aż do 19, ale odpisałam mu okay i zaczęłam rozczesywać ponownie moje włosy. Kiedy prawie skończyłam suszyć moje włosy, trochę później, mój telefon ponownie zakomunikował przybycie wiadomości, biorąc mnie z zaskoczenia i sprawiając, że podskoczyłam. Biorąc telefon, zobaczyłam, ze tym razem to jest wiadomość od Nate’a. Nate: Więc partnerze, jesteście gotowe, aby zacząć pracować nad projektem? Cholera. Totalnie zapomniałam, że mieliśmy się spotkać i omówić nasze zadanie. Ale teraz jak sobie o tym pomyślę, muszę zrobić coś co zajmie mi czas, kiedy będę czekała na 19. Odpisałam mu, dając znać, że obudzę Jessi, i że się spotkamy w bibliotece za parę godzin. Musiałam napisać godziny, bo Jessi ciągle spała, więc nie było opcji, aby była gotowa w mniej niż dwie godziny – nie licząc tego, jak długo zajmie mi wyciągnięcie jej z łóżka. Tak jak myślałam – zajęło mi to około czterdziestu minut i mnóstwo potrząśnięć łóżkiem, aby w końcu zmusić ją do wstania i zaprowadzenia jej tyłka pod prysznic. Skończyłyśmy pokazując się w bibliotece coś przed pierwszą po południu. Nate już tu był, czekając na nas przy pierwszym z brzegu stole, zerkając na swój telefon. -Przykro mi. – Przeprosiłam go. – Długo czekałeś? Uśmiechnął się, wsunął swój telefon do kieszeni i wzruszył ramionami. – Niee, właściwie to dopiero przyszedłem, nie spodziewałem się Was wcześniej niż teraz. Dziewczyny lubią być modnie spóźnione czy jakkolwiek to nazywają. – Mrugnął. -Amen! – Jessi wykrzyczała zza mnie, a ja spiorunowałam ją spojrzeniem. Wie, że nienawidzę być spóźniona. Dorastała przyzwyczajając się, że to ja zawsze odpowiadałam za dostawanie się gdzieś na czas. -Dobrze, w każdym razie, gotowe, żeby zacząć? – Spytałam ich oboje i znaleźliśmy cichy stolik, zaczynając dyskutować na temat tego co zamierzamy zrobić. Zanim się spostrzegłam, godziny minęły i tak właściwie to była już 18:45. Zrobiliśmy burzę mózgów i ustaliliśmy, kto będzie odpowiadał za jaką część projektu. Nawet Jessi rzuciła jakimś pomysłem. Myślę, że dobrze, że pozwoliłyśmy być Nate’owi w naszej grupie. Sam się ustawił co będzie robić, więc nie będzie siedzieć i pozwalać dziewczynom odwalać całej roboty. Co jest zdecydowanie inne niż to do czego się przyzwyczaiłam. W liceum, większość chłopaków – i okej, powiedzmy to… Jessi – po prostu wpisało by swoje nazwisko przy końcowym projekcie i tyle. 74
Przez to, że jest tak późno, nie było opcji, żebym wróciła do pokoju i się odświeżyła zanim przyjdzie Kane; więc napisałam mu, żeby mnie odebrał spod biblioteki. Jessi wyszła trochę wcześniej niż ja z Nate’m, aby spotkać Landona. Idą na jakąś imprezę, którą organizuje bractwo Nate’a. Zaprosił mnie w między czasie naszej nauki, ale odmówiłam, mówiąc, że mam plany na wieczór. Kiedy w końcu wszystko mieliśmy już poukładane, Nate zaoferował, że może to wszystko wziąć ze sobą do czasu, aż się nie spotkamy następnym razem, aby popracować nad nim. Dla mnie brzmiało to świetnie, biorąc pod uwagę, że spotykam się z Kane’m jak tylko stąd wyjdę. Wyszliśmy za drzwi biblioteki i znalazłam Kane’a, wspinającego się po schodach w kierunku wejścia. Moje serce podskoczyło, kiedy go zobaczyłam, a wspomnienie o pocałunku z zeszłej nocy, zatopiło je z powrotem. Patrzył pod nogi, kiedy się wspinał po kolejnych stopniach, ale tak jakby poczuł mnie, wpatrującą się w niego i podniósł swój wzrok – zamykając moje oczy swoim spojrzeniem. Na początku martwiłam się, że rzeczy mogą być trochę dziwne przez jakąś chwilę, odnosząc się do tego jak zakończyło się wczorajsze spotkanie. Ale kiedy na mnie spojrzał, posłał mi jeden z tych swoich uśmiechów, które ukazywało głębokie dziurki w policzkach. Jego uśmiech trochę przybladł, kiedy spojrzał nad moim ramieniem i zobaczył Nate’a. Któregoś dnia muszę się ich o to zapytać. Wydaje się, że Nate nie ma problemów z Kane’m. To Kane wydaje się trzymać jakąś urazę do Nate’a. -Co tak Kane? – Nate uśmiechnął się do niego, a Kane znowu nie odwzajemnił uśmiechu. -Jesteś gotowa czy potrzebujesz wrócić do pokoju po coś? – Kane zapytał mnie, totalnie ignorując Nate’a. -Um, nie, jest okej. – Wyjęczałam. Ta cała sytuacja staje się niekomfortowa. -Ah, to Ty jesteś tym planem Kelsey, który sprawił, że olała moja imprezę. Kane szybko odwrócił głowę, aby spojrzeć na Nate’a, ale nic mu nie odpowiedział. Delikatnie wziął moją dłoń i poprowadził mnie w dół schodów. Rzuciłam szybkie cześć w kierunku Nate’a nad moim ramieniem. Nienawidzę tego jak Kane jest nieuprzejmy w stosunku do Nate’a, ale kiedy połączył swoją dłoń z moją, a motyle w żołądku zaczęły wariować, sprawiło to, że mogłam przejść nad tym chamstwem i po prostu z nim iść. -Gdzie idziemy? – Zapytałam, kiedy wyszliśmy za róg biblioteki, prosto na czarny motocykl z zielonymi płomieniami.
75
-To niespodzianka. – Powiedział to, kiedy przerzucił nogę przez motor, a potem spojrzał na mnie, oczywiście czekając aż na niego wsiądę. -Co? – Zapytał z pytającym spojrzeniem na twarzy. -Nigdy wcześniej nie jechałam na żadnym. – Pokiwałam w kierunku motocyklu. -To tylko motor, Kelsey. -Taa, to tylko motor, a motor nie ma żadnych poduszek powietrznych czy pasów. – Dodałam. -Nie pozwolę, żeby coś Ci się kiedykolwiek stało. Przysięgam. – Uniósł dwa palce jak skaut. -Powątpiewam w tym, ze byłeś kiedykolwiek skautem. – Żachnęłam się i umieściłam jedną rękę na jego ramieniu i przerzuciłam nogę nad motorem. Matko, co za mądre posunięcie z założeniem dzisiaj jeansów. Kiedy w końcu umiejscowiłam się na siedzeniu i położyłam stopy w miejscu do tego przystosowanym, pochwyciłam rękami rąbki jego koszulki, ale on wziął moje ręce i owinął je wokół swojej klatki piersiowej. -To nie było wystarczająco blisko. – Zaśmiał się, kiedy uruchomił silnik i ruszyliśmy. Wieczorne powietrze, kiedy jechałam na motorze, było zdecydowanie zimniejsze niż myślałam, że będzie. Zadrżałam i schowałam twarz w plecy Kane’a, aby ogrzać noc i policzki. Musiał wyczuć, że zadrżałam, ponieważ wziął jedną rękę z kierownicy i położył ją na moich rękach, które obejmowały jego pierś. Świetnie było czuć jego ciepło. Wytrzeszczyłam oczy, kiedy zdałam sobie sprawy, że jeśli trzyma moje ręce swoją ręką, to znaczy, że prowadzi motor tylko jedną ręką! -KANE! – Zapiszczałam. – Zabijesz nas! Połóż z powrotem rękę na kierownicy! Mogłam poczuć unoszenie się jego klatki piersiowej z powodu śmiechu ze mnie. -Mówię serio! – Chciałam wyrwać moją dłoń spod jego. -Kels, uwierz mi. Daję radę. – Odwrócił swoją twarz aby spojrzeć na mnie znad siebie. To nie pomogło niepokojowi, który czułam. Jeśli nalega na jazdę z jedną ręką na kierownicy, to Boże niech przynajmniej trzyma oboje oczu na drodze. -Kane, poważnie, ja tu wariuję z tyłu. To jest mój pierwszy raz na motorze i w ogóle, więc jeśli mógłbyś chociaż, proszę, trzymać OBOJE oczu na drodze? Znowu mogłam poczuć wibrację z jego klatki piersiowej. -Przestań się śmiać! Czeszę się, że śmieszą Cię moje chwile przerażenia. 76
-Wyluzuj. I tak będziemy na miejscu za minutę. -A gdzie dokładniej jest to miejsce? -Niespodzianka, mówiłem Ci. -Nie bardzo lubię niespodzianki. – Odparowałam. -Miałem przeczucie, że jesteś osobą, która nie lubi. – Odpowiedział. – Ale ja jestem osobą, która uwielbia dawać niespodzianki, więc nauczysz się je kochać… albo pogodzić się z nimi. Obojętnie które. Super. Jechaliśmy przez sąsiedztwo, które chciałam zauważyć jest najbogatszym w mieście, ze względu na rozmiary domów umieszczone przy tej ulicy. Motor Kane’a jechał w dół cichej ulicy, zanim zatrzymaliśmy się na małym parkingu przy parku. Ustawił motocykl na miejscu i wyłączył go. Dudnienie pode mną automatycznie ustało i siedziałam tak przez minutę, chcąc aby wibracje ustały w moim ciele, zanim podjęłabym jakąkolwiek próbę wstania. I wtedy zauważyłam, że wciąż byłam przyklejona do piersi Kane’a. Odchrząkując, rozluźniłam pięści z jego koszulki i starłam się ogarnąć ten chaos z moich włosów, który wiem, że powstał. Powinnam je związać, zanim zgodziłam się na tą jazdę. Nie mam zielonego pojęcia, jak ja teraz wyglądam, ale to co przychodzi mi na myśl i widzę w małym świetle latarni na parkingu jest to, ze moje włosy wyglądają jak węże Meduzy z bajki Disneya. Kiedy w końcu je okiełznałam, zeszłam z motoru i czekałam aż Kane zrobi to samo. Ale nie zrobił tego od razu po mnie. Siedział tak jeszcze z minutę, tylko wpatrując się w linie drzew. -Nikogo wcześniej tu nie przyprowadzałem. – Wyszeptał i stałam tak w ciszy, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. W końcu odwrócił głowę w moim kierunku. – Zazwyczaj przychodziłem tu z moim tatą, od kiedy miałem sześć lat. Zawsze mówiliśmy mojej mamie, że idziemy robić „męskie sprawy”. I zawsze kończyliśmy tu, rozmawiając na takie tematy jak łowienie czy auta. To zawsze sprawiało, że czułem się bardziej dorosły, bardziej jak mężczyzna, który tu przychodzi by porozmawiać z moim ojcem. – Delikatnie się zaśmiał, zanim kontynuował. – Z czasem nasze rozmowy stawały się bardziej poważne. Rozmawialiśmy o moich planach na przyszłość, a później o dziewczynach, kiedy się już nimi interesowałem. Powinienem je respektować i traktować je z szacunkiem. Zaczął się wpatrywać w swoje stopy i kopnął mały kamyczek, który był w pobliżu. – Zawiodłem go jeśli o to chodzi. Traktowałem kobiety źle przez bardzo długi okres czasu, a nie tak jak powinienem; ale byłem tak bardzo pochłonięty użalaniem się na sobą, że nie
77
obchodził mnie nikt inny niż ja. Te dziewczyny… - Przestał mówić i spojrzał na mnie. – Jestem pewny, że słyszałeś historie o tym. Tak właściwie to nie zadał mi pytania, ale i tak odpowiedziałam. Nienawidzę tego, że wie iż słuchałam plotek krążących o Kane’ie Riley; ale jeśli chce oczyścić trochę swoją przeszłość, to chcę być z nim szczera. W stu procentach szczera. -Tak myślałem. Zasługuję na to. Naprawdę. Ale obiecałem Ci Kelsey, że nie jestem już taki. Kilka lat temu, kiedy jeszcze należałem do bractwa, osiągnąłem dno. Byłem pijany, nawet jeśli nie piłem. Trenowałem głowę nawet w narkotykach, spałem z wszystkimi łatwymi dziewczynami, nie przejmując się nawet tym, by dowiedzieć się jak mają na imię, przed czy po fakcie. Nienawidziłem się i wiedziałem, że jeśli nie jestem w stanie kochać siebie, to tym bardziej nie było możliwości, żebym pokochał kogoś innego. Więc odciąłem się od wszystkich. -Kiedy miałem czternaście lat, moi rodzice zdecydowali się na wyjazd na weekend na ich rocznicę. Brałem też udział w meczu piłki nożnej w ten weekend i miałem zakodowane w głowie, że mój tata musi na nim być tak jak inni ojcowie. Więc nagadałem im tak, kiedy byli na wyjeździe, że mieli ogromne poczucie winy, że ich nie będzie, bo są na tym weekendzie, więc zdecydowali się wrócić wcześniej do domu. Zostałem wtedy u dziadków i w połowie meczu, kiedy byłem cholernie wkurzony, że ich jeszcze nie ma, zobaczyłem policjanta podchodzącego do mojego dziadka. Wtedy zobaczyłem jak kolana mojej babci się osuwają, a mój dziadek złapał ją zanim uderzyła o ziemię. Po prostu przestałem grać, stałem tak na boisku i patrzyłem na to co się działo. I w tym momencie, wiedziałem, że moi rodzice odeszli… I wiedziałem, że to kompletnie moja wina. Chciałam wyciągnąć rękę i dotknąć go. Ból w jego głosie, kiedy całkowicie oczyścił się, opowiadając to, ubodło mnie do żywego. Wiem, jak to jest czuć, kiedy się traci rodzica i wiedzieć, że to jest praktycznie Twoja wina, że nie ma ich tu już z nami. Wiem również, że nie ważne co kto powie, wina zawsze pozostanie z Tobą. Więc nawet nie próbowałam go pocieszać słowami. Zebrałam się i podeszłam do niego i delikatnie ujęłam jego twarz w dłonie. Umieściłam najlżejszy pocałunek na jego ustach i kiedy się odsunęłam, głęboko popatrzyłam w jego oczy. -Dziękuję. Za bycie szczerym ze mną. – I wzięłam głęboki i niepewny oddech. – A przez to, że Ty byłeś szczery ze mną, zgaduję, że teraz moja kolej.
78
Rozdział jedenasty Minęło sporo czasu, odkąd mówiłam o tej nocy. Mocno się starałam, aby zatrzymać te wspomnienia głęboko we mnie. Zazwyczaj wychodziły tylko w trakcie snu. Ale wiem, że muszę to zrobić. Potrzebuję, aby Kane wiedział, co mi się przydarzyło i co takiego zrobiłam. On się otworzył przede mną, więc ja też to zrobię. -Zanim zaczniesz, jest coś co chciałbym Ci pokazać. – W końcu wstał z motoru i pochwycił moją rękę. Zaczął nas kierować w kierunku linii drzew, ale tym razem nie wyrwę się, kiedy ciemność nas otoczy. Wierzę, że jeśli jestem z Kane’m, wszystko będzie w porządku. Kiedy przebrnęliśmy przez najgrubszą warstwę drzew, mała ścieżka stała się widoczna w świetle księżyca. Wciąż trzymając moją rękę, powoli pociągnął mnie w kierunku ścieżki. Dookoła nas wszędzie są drzewa. -Teraz będzie trochę trudna droga. Ścieżka jest zablokowana przez głaz, więc musimy go ominąć, ale będę Cię trzymać przez cały czas, więc nie musisz się martwić. Nerwowo przełknęłam i pokiwałam. Brzmi podejrzanie, ale nawet w ciemności, Kane przyszedł tu celowo. Jego kroki były mocne, tak jakby był pewny każdego, więc zaufałam mu, że będzie nas umiał poprowadzić nawet w ciemności. Po przejściu krótkiego dystansu, ścieżka została zablokowana przez ogromny kamień, tak jak powiedział, że będzie. Nie widzę możliwości, jak mamy go zamiar ominąć. Ten głaz jest naprawdę ogromny. Jest tak szeroki jak SUV i wyższy niż Kane. Kane skręcił w prawo i zaczął wspinać się wzdłuż krawędzi skały. Stałam tak przez minutę, zdenerwowana, że nawet jeśli Kane będzie mnie trzymał, to upadnę i pociągnę go ze sobą. -Okej, Kelsey, Twoja kolej. Po prostu daj mi swoją rękę i trzymaj się tak blisko skały jak tylko umiesz i wszystko będzie dobrze. -Um, okej. – Powiedziałam, kiedy niepewnie zrobiłam krok w przód i położyłam swoją rękę w jego czekającej dłoni. -To jest to. Teraz po prostu wdrap swoje ciało po skale i wciąż trzymaj moją rękę. Robisz to dobrze. Przylepiłam się ciałem do skały. Mogło być z 1,5 metra w górę, z tego co wiem, ale nie mogłam mieć pewności w tej ciemności. Nie ryzykując - cholera z tą koszulką - zaczęłam przesuwać się wzdłuż skały. 79
-To jest to. Już prawie jesteś. – Kane mnie zachęcał. Dotarłam do krawędzi skały stopami, kiedy zostałam pociągnięta jeszcze kilka kroków wzdłuż. Kane przyciągnął mnie w swoje ramiona. Jego ciepły uścisk, sprawił, że moje serce zatrzepotało i zrobiłam jedną rzecz, o której mogłam myśleć w tym momencie. Spojrzałam w jego oczy i powiedziałam… -Cześć. Spojrzał na mnie i zachichotał. – Cześć. Gdybym mogła teraz zasłonić twarz dłońmi, bez zrobienia z siebie kompletnej idiotki, to bym to zrobiła. Zanim mogłabym umrzeć z jeszcze większego zawstydzenia, Kane odwrócił się, zabrał swoje ramiona ze mnie i wziął moja rękę, zanim poprowadził mnie w dół ścieżki. Nie zabrało nam dużo czasu, zanim dotarliśmy do miejsca, które Kane chciał mi pokazać. Widok zapierał dech w piersi. Wychodził na uczelnię i miasto. Błysk świateł z samochodów, które jechały poniżej i latarni ulicznych, sprawił, że miasto wydawało się niemal spokojne. Jakby wyjęte z jakiegoś filmu. -Wow, Kane, to jest piękne. – Powiedziałam, kiedy powoli skierowałam się w kierunku końca skały, aby rzucić okiem w dół. Tak, tak jak myślałam. Wysoko, byliśmy bardzo wysoko. Mój żołądek powędrował w górę i powoli odsunęłam się od krawędzi, jęcząc, kiedy moje ciało dotknęło czegoś. -To jest sposób w jaki spędzimy resztę naszego życia? Będziesz zawsze na mnie wpadać? – Oboje się uśmiechnęliśmy, a Kane pokiwał w kierunku małego kamienia. – Chcesz usiąść na chwilę? Popodziwiać widok? -Pewnie. Oboje usiedliśmy, a Kane złączył nasze palce razem. Uśmiechnęłam się w dół na nasze ręce. To tak jakby było stworzone dla siebie. Pasują do siebie jak kawałki puzzli. -Nie byłem tu od miesięcy. – Powiedział i spojrzał na widok. – Nie wiem dlaczego, ale aż do tego ranka, nawet nie myślałem o nim. Ale wtedy, byłaś pierwszą rzeczą, która przyszła mi na myśl dzisiaj rano, kiedy się obudziłem i poczułem, że to jest właściwe miejsce, w które powinienem Cię zabrać. -Dziękuję, że dzielisz się ze mną Twoim specjalnym miejscem i za Twoją szczerość wcześniej. – Wzięłam głęboki wdech zanim kontynuowałam. – Ale odkąd byłeś taki otwarty wobec mnie, będzie fair jeśli ja zrobię to samo.
80
-Kelsey, powiedziałem Ci to, bo chciałem, żebyś mnie poznała. Tego prawdziwego mnie. Nie te rzeczy, który o mnie słyszałaś, krążące po szkole. Nie musisz mi niczego mówić, na co nie jesteś gotowa. To nie to o co mi chodziło. Podniosłam rękę, aby go powstrzymać. – Chcę Ci powiedzieć Kane, ponieważ szczerze, to może nastąpić czas, kiedy będę próbowała się odsunąć od Ciebie; a to co Ci powiem, może wytłumaczyć dlaczego. Wszystko czego chciałam przez ostatnie sześć lat to zostawić moją przeszłość za sobą i zacząć od nowa, gdzie nikt nic nie wie o mnie. Ale nie mogę ciągnąć tego z Tobą, tak jak to robimy i nie być z Tobą szczera. To nie będzie fair w stosunku ani do Ciebie ani do mnie. Cały czas, kiedy dorastałam, widziałam jak mój tata bije moja mamę. Ona zawsze próbowała ukryć to przede mną, kiedy byłam młodsza. Chciała grać, tak jak mamusia i tatuś powinni grać, ale kiedy stawałam się starsza, zaczęłam rozumieć co się dzieje. Żadna mama moich przyjaciół nie miała takich siniaków z gry z ich tatusiami, a jak stawałam się starsza, bicie było gorsze. Na początku, bił ją lub chwytał w miejscach, które mogła zasłaniać, ale z czasem, zaczynał być wściekły co raz częściej i zaczął ją uderzać wszędzie, gdzie tylko mógł dosięgnąć. Była taka odważna. Nie chcę żebyś myślała, że była słaba, bo nigdy nie odeszła. Moja mama była najbardziej odważną osobą jaką znam. Została z nim przeze mnie. Nigdy tego nie powiedziała. Ale wiem, że to prawda. Nie chciała ryzykować tego, że będzie musiała dzielić się opieką nade mną. Więc tak długo jak znosiła bicie mogła zostać. Mój głos zaczynał się załamywać, ale kontynuowałam. – Pewnej nocy, kiedy miałam dwanaście lat, chciałam wyjść z Jessi i jej rodziną na kolację urodzinową jego brata. Już mnie wcześniej zaprosili, więc mama pozwoliła mi iść, ale kiedy tata wrócił do domu, był bardzo wkurzony i zaczął przeklinać mamę o to, jak nasz nieskazitelny dom jest wiecznie nieposprzątany wystarczająco i jaka ona to jest leniwa. Nie mogłam tego więcej znieść i w końcu warknęłam i zaczęłam się z nim kłócić. Zaczęłam mu mówić, że lepiej, żeby zostawił moją mamę samą, i że zadzwonię po policję i powiem im to wszystko, co jej robił przez te wszystkie lata. Moja mama mówiła mi, żebym była cicho, i żebym już szła do Jessi; ale jak tylko zaczęłam, tak nie mogłam przestać. -Cała moja nienawiść wylewała się ze mnie i po prostu mówiłam mu to, co o nim myślałam, i jak to może skończyć w więzieniu, że w końcu będziemy wolne od niego. Podszedł do mnie z wyciągniętą ręką, aby mnie uderzyć i kiedy chowałam się przed nim, moja mama stanęła między nami i uderzyła go prosto w twarz. To było najgłośniejsze trzaśnięcie, jakie kiedykolwiek słyszałam i w tej chwili wiedziała, że sprawy obrały naprawdę niebezpieczną stronę. Odwróciła się do mnie i krzyknęła, żebym uciekała. Żebym wyszła z tego domu, wezwała pomoc i nie odwracała się. Nie chciałam jej zostawiać, ale nie wiedziałam co innego zrobić. Więc pobiegłam. Kiedy dobiegłam do drzwi, spojrzałam za siebie i zobaczyłam jak mój tata chwyta moją mamę za włosy i szarpnął nią. – Łzy spływały z moich oczu i nie próbowałam ich powtrzymać. Nie było nawet takiej możliwości. – Pochwycił ją za szyję i zaczął ją ściskać. Krzyczał, ale nie mogłam nic z tego usłyszeć. Wszystko co mogła usłyszeć 81
było moje walące serce i ciężki oddech mojej mamy, kiedy starała się wciągnąć powietrza do płuc. Po prostu tam stałam i patrzyłam jak ściska jej szyję tak mocno i tak ciasno, że jej twarz stawała się niebieska. Po prostu stałam i patrzyłam jak jej ciało stało się wiotkie w jego ramionach, a jej oczy straciły skupienie. Po prostu stałam i patrzyłam jak moja mama była mordowana. Mój oddech był teraz niekontrolowany i starałam się dokończyć resztę historii. – Mój ojciec opadł na kolana z ciałem mojej mamy i zaczął nią potrząsać. Jej wiotkie ramiona spadły, a jej głowa opadła na stronę. Kiedy jej puste oczy spojrzały w moją stronę, wtedy wiedziałam, że moja mama odeszła. Nie mogłam przestać krzyczeć, który wybuchł z mojego gardła, a to przykuło uwagę mojego taty z dala od mojej mamy, a do mnie. Położył ciało mojej mamy na podłodze, wstał i zaczął iść w moją stronę. Zaczęłam otwierać drzwi zanim do mnie podszedł. I prawie szarpnęłam, żeby je już otworzyć, kiedy poczułam jak łapie moją koszulkę, ale pospieszyłam się i wyleciałam z domu, krzycząc po pomoc do czasu, aż moje gardło było zdarte. Kilku z moich sąsiadów było na zewnątrz i podbiegło do mnie. Powiedziałam im co się właśnie stało i runęłam na środku ulicy. Kiedy spojrzałam w kierunku mojego domu, mój ojciec stał w drzwiach. -Było tyle zamieszania i głosów wokół mnie. Ludzie pytali mnie czy byłam okej, czy moja mama była okej i czy dzwonić pod 911… ale nie mogłam odpowiedzieć na żadne z nich. Mój ojciec był wszystkim na czym mogłam się skoncentrować. Nie spojrzałam nigdzie indziej dopóki jeden z moich sąsiadów nie podniósł mnie i nie zaczął nieść w kierunku swojego domu. Kiedy spojrzałam przez jego ramię w kierunku mojego domu, mojego ojca nie było. – Spojrzałam na Kane’a. – Więc teraz już wiesz czego się wstydzę. Stałam tam i patrzyłam jak mój tata mordował moją mamę. To była moja wina, że była taki wściekły. Poświęciła się, aby mnie ochronić, a ja tylko patrzyłam jak wydusił z niej życie. Ręka Kane trzymała moją, nie za mocno, żeby bolało, ale bardziej jak ściskanie, żeby dać mi znać, że tu jest. -Kelsey… Wiem, że pewnie słyszałaś to już z milion razy, ale nie było nic co mogłaś zrobić. Sapnęłam i przewróciłam oczami. Ma rację. Słyszałam to już z milion razy, a za każdym razem to sprawia, że czuję się chora. To była moja wina, że była taki wkurzony i powinnam coś zrobić. Cokolwiek, ale nie zrobiłam. Byłam tchórzem i będę musiała z tym żyć do końca mojego życia. Tak jak powinnam. -Kelsey. – Pochwycił mnie za ramiona, sprawiając, żebym na niego spojrzała. – Miałaś dwanaście lat. Miałaś szczęście, że uszłaś z tego z życiem. Jest mi przykro, z powodu tego. co stało się Twojej mamie, ale nie było nic. Co. Mogłaś. Zrobić. Schowałam twarz w dłoniach i zaszlochałam. Nienawidzę mówić o tej nocy. Nienawidzę sprowadzać tych wspomnień. Minęły lata, odkąd mówiłam o tej nocy. I nigdy nie jest mi łatwiej o niej mówić. 82
Kane nie próbował ze mną o tym już więcej rozmawiać. Zamiast tego tylko siedział tu i trzymał mnie, dopóki moje oczy nie były w stanie więcej płakać.
83
Rozdział dwunasty Po spłynięciu ostatniej łzy z oczu i wytarciu wilgoci z policzków, spojrzałam na Kane’a. Te małe kółka, które kreślił na moich plecach, kiedy miałam załamanie były kojące. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie wyrzuciłam to z siebie, ale czuję się niewiarygodnie lepiej z całą tą sytuacją. Nie mogłam już więcej zaprzeczać uczuć, których do niego żywiłam, więc nie czułabym się komfortowo, ukrywając tą część mojej przeszłości przed nim. -Dziękuję. – Jego głos zaskoczył mnie, więc posłałam mu pytające spojrzenie. – Za ufanie mi wystarczająco, aby powiedzieć mi coś takiego. Nie wyobrażam sobie dorastania z takim tchórzem jak Twój ojciec. Jeśli nie masz nic przeciwko, ze zapytam… Co się z nim stało? Wzruszyłam ramionami. – Poszedł do więzienia i od tego czasu nie rozmawiałam z nim ani go nie widziałam. Mógł tam nawet umrzeć. Co było prawdą. Ostatni raz, kiedy widziałam mojego ojca było, kiedy urzędnicy sadowi eskortowali go z sali sądowej w dniu, kiedy była rozprawa za morderstwo mojej mamy. Pamiętam uczucie jego zimnych oczu na mnie. I zrobił to przez siatkę, bo ja nie marnowałam moich oczu, aby spojrzeć na niego, ale to był błąd podnosić je, tuż przed tym jak w pełni wyszedł z sali. On, oczywiście, patrzył na mnie. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, za to jego oczy wszystkie. Nienawidził mnie, prawdopodobnie od zawsze. Nie pamiętam, żebym słyszała chociaż raz, żeby powiedział mojej mamie lub mnie, że nas kocha. Jakby mógł po tym jak traktował moja mamę. Ale sposób w jaki jego oczy wyglądały w tym momencie, nie było możliwości, żeby się pomylić. Nienawidził mnie. Nienawidził mnie za to co się mu przydarzyło. Nie czuł żadnego smutku czy winy z powodu tego co zrobił. Tylko wściekłość i gniew, ponieważ już więcej nie kontrolował sytuacji i w tym momencie, cicho modliłam się o to, żeby nigdy nie wyszedł z więzienia żywy. Więźniowie, z którymi teraz żył, oddadzą mu to, w jaki sposób traktował moja mamę przez te wszystkie lata. Mój ojciec skończył, oskarżony o popełnienie morderstwa trzeciego stopnia. Ten skurwiel szybko myślał, bo pobiegł z powrotem do kuchni, wziął nóż, przeciął swoją rękę i położył na mojej mamie, twierdząc, że wyszła po niego z intencją zabicia go, więc on się tylko bronił. Ja, oczywiście, powiedziałam moją wersję historii, co się stało tamtej nocy, więc sędzia w końcu uznał go winnym. Po wyjściu z sali sądowej tego dnia, przysięgłam, ze nigdy więcej nie będę o nim myśleć i poszłam prosto do urzędu, zmienić legalnie moje nazwisko na Rien – nazwisko
84
rodowe mojej matki. Przywykłam więc do tego, że jego nazwisko było tylko odległym wspomnieniem. Jedyni ludzie, którzy wiedzą, że moje prawdziwe nazwisko to nie Rien, to Jessi, jej rodzina i ludzie z mojego miasta… i to był sposób na zatrzymanie tego. I to jest ten sekret, którego nie chcę powiedzieć Kane’owi. Już nigdy więcej nie będę dotknięta przez tego człowieka. Nie chcę, żeby jakakolwiek część mojego ojca miała z nim do czynienia i nigdy na to nie pozwolę. Więc nie przyznam się do tego nazwiska nigdy więcej. Kane siedział przy mnie cicho przez kolejną sekundę albo dwie, zanim wstał. Wyciągnął obie ręce przed siebie, więc położyłam na nich swoje, aby mnie podźwignął. Delikatnie przejechał po moich kostkach swoimi kciukami. – Jestem taki szczęśliwy, że Cię poznałem Kelsey i jestem taki szczęśliwy, że Cię tu wziąłem. To miejsce zawsze było dla mnie specjalne, a teraz jesteś tu jeszcze ze mną, jest idealnie. Uśmiechnęłam się, a on powoli opuścił swoją głowę do mojej i pocałował mnie tak słodko i głęboko, że reszta świata i wspomnienia zniknęły w ciemną noc. Kane odwiózł mnie z powrotem do akademiku krótko po tym. Czekał na swoim motorze dopóki nie dostałam się bezpiecznie do środka. Kiedy byłam już bezpieczna w środku budynku, odwróciłam się i pomachałam mu delikatnie przez okno. Pokiwał mi, zanim odjechał w noc. Kiedy czekałam na windę, nie mogłam przestać dotykać moich ust. Wciąż były lekko spuchnięte, z chwili mocnego obściskiwania się na jego motorze przed chwilą, zanim w końcu zeszłam i poszłam do środka. Kiedy weszłam do windy, moja komórka zawibrowała, dając mi znać, że dostałam wiadomość od Jessi, że zostaje z Landonem. A to oznacza, że nie wejdę tej nocy na żadną nagość. Dzięki Bogu. Wciąż jestem rozbita z powodu tego, ze powiedziałam Kane’owi o mojej przeszłości. Płacz zawsze sprawia, że jestem senna i wszystko o czym teraz mogłam myśleć to o wzięciu prysznica, zasnąć, a potem obudzić się jutro rano i udawać, że to nie miało miejsca. Po umyciu się i wysuszeniu włosów – ponieważ moja mama zawsze mówiła, żebym nie spała z mokrymi włosami, bo będę chora – weszłam do łóżka. Nie zdążyłam nałożyć na siebie kołdry, kiedy moja komórka zawibrowała z szafki nocnej. Kane: Nie mogę przestać myśleć o dzisiejszym… Kane. Moje usta od razu poniosły się do uśmiechu. Ja również. <3 Nerwowo przygryzłam moją wargę, czekając na jego odpowiedź. Może nie powinnam dodawać tego serduszka?
85
Kane: Wciąż mogę poczuć Twój smak na moich ustach, a to sprawia, że ciężko mi się jest powstrzymać przed ubraniem butów i przyjściem do Ciebie. Co Ty mi zrobiłaś Kelsey? Westchnęłam. Pewnie to samo co Ty mi zrobiłeś. Zawsze nienawidziłam oglądać filmów, gdzie jakaś para zakochała się w sobie szybko i mocno. Zawsze myślałam, że to zbyt dobre, żeby było prawdziwe. Takie rzeczy nie dzieją się w rzeczywistości. Ale tu właśnie jestem ja, byłam totalnie pochłonięta przez gościa, którego znam nie więcej niż ponad tydzień. Kane: Prześpij się trochę piękna. Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że będę dzisiaj zasypiał myśląc o Tobie. Dobranoc. Dobranoc. Odłożyłam mój telefon na szafkę nocną przy moim łóżku. Charmsy na moim nadgarstku zadzwoniły, kiedy o siebie uderzyły. Żałuję, że moja mama nie może spotkać Kane’a. Od początku byłaby w stanie przejrzeć te bzdury opowiadane na jego temat. Zawsze była dobra w czytaniu ludzi. Nie wiem, gdzie poszło źle, jeśli chodzi o mojego tatę. Moja mama miała siedemnaście lat, kiedy poznała mojego tatę. Od razy się w nim zakochała i powiedziała mi, że robił dla niej mnóstwo słodkich rzeczy, kiedy zaczęła się ich przygoda razem. Zaraz po jej osiemnastych urodzinach, dowiedziała się, że jest w ciąży. Była wciąż na ostatnim roku w liceum i musiała je rzucić, bo miałam się urodzić w połowie roku szkolnego. Ona i mój tata pobrali się krótko po tym i to wtedy zaczął się zmieniać. Nie sądzę, że kiedykolwiek się dowiemy, co się takiego w nim zmieniło, że stał się taką złą osobą. Kobiety są poniewierane przez ich mężów każdego dnia z żadnego powodu. Szczerze, to wierzę, że niektórzy ludzie urodzili się źli, ale byli dobrzy w ukrywaniu tego. Mój tata był mistrzem manipulacji, więc moja mama nie miała szans go przejrzeć. Wciągnął ją w pułapkę przez zaciążenie jej ze mną. Prawdopodobnie lepiej by skończyła gdybym się nigdy nie narodziła. Może to ja byłam powodem, który wyzwalał gniew w moim tacie. To jest coś czego się nigdy nie dowiemy. Ten mężczyzna jest teraz dla mnie martwy. Tak długo jak jestem skoncentrowana na tym, że nie mam ojca, którego miałabym nienawidzić. Nie chcę o nim więcej myśleć, więc wróciłam do szczęśliwszych wspomnień z moją mamą. Jak wtedy, kiedy dała mi wybrać sobie nowego charmsa do mojej bransoletki. To były moje dziesiąte urodziny, a ona zrobiła z tego coś ogromnego, że w końcu mam dwie cyfry w moim wieku. Wzięła mnie do jubilera i powiedziała mi, że mogę sobie wybrać jakiegokolwiek charmsa chcę. Przeglądałam wszystkie półki za szkłem, z nadzieją, że kiedy to zobaczę to
86
będę wiedziała, że to jest to co chcę. Zaczynałam już myśleć, że nigdy nie trafię na tego specjalnego, kiedy na ostatniej półce leżał charms z dwóch połączonych serc. I wtedy wiedziałam, że to jest ten charms, którego chciałam. To zawsze byłam ja i moja mama przeciwko światu. Była moją najlepszą przyjaciółką. Moją skałą. Dwa połączone serca były mną i nią. Zawsze razem. Przynajmniej tak myślałam. Zapadałam w sen studiując moje maleńkie charmsy, ale sen nie chciał długo przychodzić, zanim obudziłam się na jawie. Moje ciało i ubrania była zroszone potem i kiedy otarłam twarz, znalazłam na niej wilgoć. Musiałam płakać w trakcie snu. Wróciłam do snu, który miałam. Byłam z powrotem w moim starym domu. To była znowu ta noc. Ale tym razem mój ojciec stał przy ścianie z rękami założonymi na piersi, tylko, że tym razem to moje ręce były owinięte wokół szyi mojej mamy, a jej oczy znowu stawały się zimne i puste. Odwróciłam spojrzenie od tej sceny i spojrzałam na mojego ojca, który z grzecznym uśmiechem na jego twarzy, patrzył prosto na mnie. Nie na mnie tą ze snu, a tą która oglądała to wtedy. -Widzisz, słodka groszku. Jesteś tak samo winna jak ja jestem. – Zaśmiał się. Próbowałam krzyczeć nie, że to wszystko jego wina, że to on to zrobił, a nie ja. Ale żadne słowa nie chciały wyjść tylko powietrze. Może nie mogłam nic powiedzieć, bo jest jakaś prawda za tymi słowami. Byłam tak samo winna jak on. Może to on dokonał samej zbrodni, ale to przeze mnie to wszystko się zaczęło. Jeśli tylko zamknęłabym się tej nocy. Jeśli tylko posłuchałabym mojej mamy, kiedy kazała mi wyjść, a nie tak jak stałam i kłóciłam się z nim. Nie musiałaby mnie wtedy ochraniać przed nim, a on nie zatracił by się w tym tak jak to zrobił, a ja wtedy wciąż miałabym moją mamę. Wyskoczyłam z mojego łózka i pobiegłam do łazienki, aby zwymiotować tą niewielką ilość jedzenia, którą miałam w żołądku. Koszmary nie były takie straszne od pewnego czasu. Minęły już miesiące od ostatniego, ale teraz mam je częściej niż wcześniej. Jedyną rzeczą, o której mogłam pomyśleć, że to wyzwoliło, to fakt, ze powiedziałam Kane’owi o tej nocy kilka godzin temu. Kiedy wymioty w końcu ustąpiły, pochyliłam się nad umywalką i opłukałam usta, upewniając się, żeby nie spojrzeć w lustro, w obawie przed oczami, które na mnie patrzą. Wróciłam do łóżka, ale nie mogłam z powrotem zasnąć. Byłam zbyt przerażona, aby zamknąć oczy i zaryzykować wrócenie do tej nocy. Więc chwyciłam telefon i słuchawki z szafki nocnej i słuchałam muzyki, aby zabić czas, do czasu aż słońce nie wzejdzie.
87
Rozdział trzynasty Kiedy słońce oświetliło mój malutki pokój, wyciągnęłam słuchawki z uszu i położyłam telefon z powrotem na szafce, aby przygotować się do dzisiejszego dnia. Zdecydowałam się wziąć znowu prysznic, mimo że brałam go zanim poszłam spać. Chciałam zmyć z siebie to zimne uczucie spowodowane potem z koszmaru, więc stwierdziłam, że kolejny, krótki prysznic nie zaszkodzi. Podczas mycia włosów, usłyszałam pukanie do drzwi łazienki, zanim zostały otwarte i z powrotem zamknięte. -Um, kto tak? – Zawołam i przestałam wmasowywać szampon w głowę. -To ja, głupia. Kto inny by to mógł być? – Głos Jessi poniósł się ponad lecącą wodą w prysznicu. -Wiesz, nigdy nie wiesz kiedy to się stanie! Skończyłam ich mycie, spłukałam i wyłączyłam wodę. Na ślepo szukałam mojego ręcznika przy ścianie, zanim Jessi położyła go na mojej ręce. Jak już się nim owinęłam, odsunęłam zasłonę prysznicową, aby znaleźć Jessi siedzącą na blacie przy umywalce, z nogami skrzyżowanymi w kostkach z uśmiechem na twarzy. -Gadaj, dziewczyno. Nie kazałam Ci wczoraj mówić o szczegółach, ponieważ byłam sama trochę zajęta, ale teraz dasz mi wszystkie soczyste detale. Gdzie byłaś? Jak daleko zaszłaś? – Uniosła swoje brwi na mnie, a ja przewróciłam swoje oczy na nią. -Znasz mnie przecież, Jess. Nie zaszłam daleko w ogóle. – Przerwałam i przygryzłam wargę. – Ale mogę powiedzieć Ci to… ŚWIETNIE całuje. Jessi zeskoczyła z blatu z piskiem. – WIEDZIAŁAM! Gah, jak to jest całować kogoś z kolczykiem w wardze? Zawsze się nad tym zastanawiałam. Założę się, że jest super gorące. – Nakręcała się, a ja się uśmiechnęłam. -O taak, jest zdecydowanie gorące. – Przewróciło mi się w brzuchu na wspomnienie pocałunków Kane’a, którymi się wczoraj podzielił. -Więc, lubisz go? Przerwałam na sekundę, zanim nieśmiało pokiwałam. – Lubię go, Jess. Nie wiem co jest w nim takiego, ale tak jakby mnie zniewala. -Landon powiedział, że nigdy nie widział Kane’a zachowującego się tak, jak to robi przy Tobie. Że nigdy nie widział tak naprawdę Kane’a, dającego swojej uwagi na więcej niż jeden dzień 88
dla jakiejkolwiek dziewczyny, i że Kane nie jest typem mającego związki. I nie mogę skłamać, Kels, to mnie trochę przeraża, skoro jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a Ty nigdy nie ukazałaś tyle uwagi jakiemuś chłopakowi. Jestem przerażona, że mocno i szybko się w nim zakochasz, a jego tu nie będzie, żeby to uczucie odwzajemnić. Nie sądzisz, że może jest zbyt dobry, aby był prawdziwy? Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Nie wiem co takiego zrobiłam, żeby zasłużyć na taką przyjaźń, ale zawsze była tu dla mnie. Była tu nawet, zanim mój cały świat się zwalił i była tu później i zawsze tu będzie, dopóki nie pójdziemy leżeć w ziemi, obok siebie z nagrobkiem, na którym na jednym będzie napisane najlepsze, a na drugim przyjaciółki – tak to było chore, że miałyśmy to wszystko zaplanowane, ale takie już jesteśmy. -Wiem, jaki kiedyś był, Jess, ale on się zmienił. Wiem, że to brzmi szalenie, że mówię, że się zmienił, kiedy go nawet wcześniej nie znałam, ale powiedział mi o tych wszystkich rzeczach, które zrobił i o ludziach, których skrzywdził przy okazji i szczerzę to mu wierzę. To nie mogło być dla niego łatwe, przyznać mu się przede mną, że miał dziewczyny do seksu i tylko do niego. – Przerwałam. – Naprawdę mu wierzę, Jess. I dlatego, wczoraj, też mu powiedziałam o mojej przeszłości. Jessi wytrzeszczyła oczy. – Powiedziałaś mu o swojej mamie? Pokiwałam. -Kelsey, to jest ogromna sprawa. Nie mogę uwierzyć, że tak szybko mu o tym powiedziałaś. Nigdy nie mówisz o swojej mamie, ani co się stało. -Wiem, uwierz mi, nie planowałam tego robić, ale on się otworzył przede mną. Powiedział mi o swojej przeszłości. Nie tylko o tej części z dziewczynami, ale także parę rzeczy o jego rodzicach i nie czułam się dobrze, nie otwierając się przed nim i nie będąc szczerą z nim, tak jak on był ze mną. Powiedziałam Ci, Jessi, nie wiem co w nim takiego jest, ale czuję się z nim bardzo związana. -Kelsey, strasznie się cieszę, że znalazłaś kogoś z kim masz takie połączenie. Uwierz mi, naprawdę się cieszę, ale proszę, proszę być ostrożna. Nie chcę widzieć, że cierpisz. Kane jest wielkim facetem i w ogółem, ale jeśli kiedykolwiek skrzywdzi moją dziewczynę, nie powątpiewaj, że będę na niego jak pająk dla małpy. Zaśmiałam się i przytuliłam ją. To była moja Jessi. Może jest strasznie malutka jak Chihuahua, ale ma postawę jak Pit Bull. Po tym jak się wyszykowałyśmy, wyszłyśmy coś zjeść przed zajęciami. Śmiałyśmy się z jakiś szalonych historii, które Jessi mi właśnie opowiadała, kiedy spojrzałam w górę i znalazłam Kane’a na dole schodów do naszego akademika. Opierał się o swój motor z kawą w jednej ręce i małą torebką w drugiej.
89
-Przyszedł z prezentem. Już go lubię. – Powiedziała Jessi, kiedy zabawnie uderzyła swoim biodrem o moje. Kane uśmiechnął się, kiedy zbliżyłyśmy się i trzymał tacę dla Jessi. -Domyśliłem się, że Wy dziewczyny, chciałybyście trochę kawy i parę muffinek o poranku. – Powiedział, ale ani razu nie przestał patrzeć na mnie. Moje policzki zaczęły boleć z olbrzymiego uśmiechu na mojej buzi, który mi nie schodzi od kilku dni. Biorąc mnie z zaskoczenia, Kane pochylił się i pocałował mnie w policzek. Moje oczy przeszły do Jessi, która powiedziała do mnie bezgłośnie „ale słodko”. -Więc, skoro czuję się trochę tutaj jak piąte koło u wozu, pójdę i zobaczę czy mogę spotkać się z Landonem przed zajęciami. Zobaczymy się później. Kocham Cię, Kels. – Powiedziała Jessi i pochwyciła jedną kawę z tacy, a później obrała kierunek w drugą stronę. -Dzięki za kawę. Właśnie miałyśmy iść na poranną przed zajęciami. -Więc czemu nie pójdę Cię odprowadzić na zajęcia, kiedy będziesz piła swoją kawę? Pokiwałam i zaczęliśmy iść, w kierunku miejsca moich pierwszych zajęć. W połowie drogi, poczułam jak ręka Kane’a prześlizgnęła się w dół mojej ręki, zanim złączył swoje palce z moimi. Motyle w moim brzuchu wybuchnęły jak wulkan i stłumiłam ogromny uśmiech na mojej twarzy poprzez szybkie wypicie parę łyków mojej gorącej kawy. Spacer na zajęcia wydawał się zdecydowanie krótszy niż normalnie, ale spora część tego była związana z tym, że nie byłam gotowa, żeby puścić rękę Kane’a. Nadchodząc do klasy, Kane lekko uścisnął moją rękę, przybliżając mnie do siebie, kiedy od razu pokrył moje usta swoimi. Mogłam poczuć kawę na jego języku. Najlepszy sposób na posmakowanie porannej kawy… zawsze! Kiedy pocałunek się skończył, Kane położył swoje czoło na moim i westchnął. -Musiałem to zrobić, nie mogłem już dłużej wytrzymać. Po śnie, który miałem zeszłej nocy, wszystko o czym mogłem myśleć, to dotrzeć do Ciebie tego ranka i Cię pocałować. -Noo, to musiał być w takim razie niezły sen. – Zażartowałam. -Nawet nie masz pojęcia. – W końcu odsunął się i spojrzał na mnie. Kiedy wpatrywałam się w jego piękne szare oczy, nie mogłam się powstrzymać przed zastanawianiem się, jakim cudem się znalazłam w takim miejscu? Jakim cudem ktoś taki atrakcyjny i przystojny jak Kane chce mieć do czynienia z kimś takim cichym i złamanym jak ja? Nie chcę się zatrzymywać nad tymi myślami, ponieważ chcę go. Chcę, żeby on mnie chciał, ale jest to trochę surrealistycznie, że się w ogóle dzieje.
90
Po końcowym pocałunku od Kane’a, obrałam kierunek do klasy. Czekał przy drzwiach, dopóki nie zajęłam mojego miejsca i nie posłał mi chytrego uśmiechu. Potem powoli odwrócił się od drzwi i zniknął z mojego zasięgu. Potrząsnęłam moją głową, starając się wyczyścić moje myśli z miękkich ust i kolczyku w wardze, ale to nie ma sensu. To będą długie zajęcia.
₪ Po zajęciach, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam za drzwi. Zostałam pochwycona od tyłu, wydając skowyt, ale kiedy znajoma zimność metalu dotknęła mnie w szyję, wiedziałam dokładnie, kto mnie ma. -Jak to jest, że zawsze mnie odprowadzasz na zajęcia, a potem zawsze czekasz po nich? – Zapytałam i odwróciłam się, aby być do niego twarzą. Wzruszył ramionami. – Co mogę powiedzieć, moi profesorowie mnie kochają. Przewróciłam oczami na niego. – Za bardzo pewny siebie? Prześlizgując swoje ramiona wokół moich ramion, znowu wzruszył ramionami. – Niee. Tylko przekonujący. Chodziliśmy ze sobą od klasy do klasy. Kane zawsze mnie do nich odprowadzał, a potem na mnie po nich czekał. Zawsze dotykaliśmy się w jakiś sposób, kiedy szliśmy. Czy to trzymanie za rękę albo jego ręka wokół moich ramion, a moja wokół jego talii. Złapałam kilka zazdrosnych spojrzeń od niektórych dziewczyn, a także paru facetów się nam przyglądało. Wiem, co sobie wszyscy myślą. Co Kane ze mną robił? Lunch był dość spokojny. Kane powiedział, żebym poszła i zajęła stolik, kiedy on weźmie dla nas jedzenie. I ku zaskoczeniu, wybrał to na co miałam ochotę. -Skąd wiedziałeś co chcę? – Podniosłam na niego brew. Wzruszając ramionami, powiedział. – Wziąłem to co brzmiało dobrze i szczerze, to Ty nie jesz jak normalna dziewczyna, pamiętasz? Jesz tak jakby jak facet, więc wziąłem to na co ja miałem ochotę. Zaśmiałam się na wspomnienie pierwszego lunchu. Zgaduję, że ma rację, tak jakby jem jak facet. Po lunchu, Jessi i Landon, wpadli na nas w drodze na następne zajęcia. Jessi posyłała mi sekretne spojrzenia i krzyczała: „O mój Boże! Takie urocze.”. Przez co sobie zarobiła śmiercionośne spojrzenie. Kane i Landon rozmawiali na temat jakiejś wielkiej gry, która ma miejsce tego weekendu, ale sport był tą jedną rzeczą, w której byłam kompletną dziewczyną. Nie rozumiem ich i nawet nie próbuje. Za każdym razem jak próbuje patrzeć na piłkę nożną, 91
kończę tracąc piłkę w całym tym zamieszaniu i dopingowałam wtedy, kiedy robili to Ci przy mnie. Kiedy doszliśmy do drzwi z mojej klasy, Kane zatrzymał się i spojrzał do środka, zanim pochwycił mnie w swoje ramiona i głęboko pocałował. Kiedy skończył, byłam trochę nim upita i nie mogłam nawet znaleźć słów, żeby powiedzieć mu do widzenia. Po prostu tam stałam i czułam jak moja głowa jest otoczona przez malutkie gwiazdki i dymy, jak w tych starych bajkach, kiedy bohaterowie zostali walnięci w głowę. Kiedy w końcu się uspokoiłam, weszłam do klasy i poszłam prosto na moje miejsce. -No, no, no. Wy dwoje wyglądacie dość przytulnie razem. – Głos Jessi zawołał mnie, więc odwróciłam się do niej na moim siedzeniu, aby na nią spojrzeć. Położyła swój podbródek na swojej ręce i machała na mnie swoimi rzęsami. -Cicho. – wymamrotałam. -Co? Po prostu wypowiedziałam to co oczywiste. Nie widziałam Cię jak się z kimś całowałaś, odkąd, czekaj, na pierwszym roku, kiedy pocałowałaś Walkera Philipsa na przyjęciu basenowym u Katy Allen. Zszokowana pochyliłam się do niej. – Powiedziałaś, że nigdy więcej nie wyciągniesz tego na światło dzienne! Dobrze wiesz, że mnie tak jakby zaatakował. Praktycznie obśliniając mi całą twarz w tym procesie!. Skuliłam się na to wspomnienie. Jessi mnie ubłagała, żebym poszła na tą imprezę. Zanim wszystko co się wydarzyło z moją mamą, Jessi, Katy i ja miałyśmy w zwyczaju spać u siebie każdego weekendu. Kilka nocy przed tą imprezą, kiedy jej rodzice myśleli, że spałam, usłyszałam ich, jak rozmawiali w pokoju naprzeciwko, w którym byłam. Mówili o tym, jak się o mnie martwią. Odkąd śmierci mojej mamy, izolowałam się od ludzi i trzymałam w sobie cały smutek, nie rozmawiając z nikim o tej nocy. Nie z nimi, nie z Jessi i nie z tą głupia terapeutką, o której wszyscy mówili, ze powinnam ją zobaczyć. Chciałam zapomnieć o tej nocy, a za każdym razem, kiedy o niej mówiłam… Przypominałam sobie o niej. Za każdym razem jak zamykałam oczy, widziałam pusty wzrok mojej mamy i jej fioletowe usta, pragnące powietrza. Nie, przeżycie jej raz było wystarczające. Rozmawiałam o tej nocy, tak mało, jak tylko mogłam. Ale następnego dnia, kiedy Jessi zapytała czy pójdę z nią na imprezę, zgodziłam się, żeby oni przestali się martwić. Siedziałam tam, rozważając wcześniejsze wyjście, kiedy Walker do mnie podszedł i zaczął rozmawiać. Byłam lekko zaskoczona, bo robił to, kiedy ludzie wokół mnie zaczęli mnie odpychać. Siedziałam na jednym z leżaków z tyłu basenu, zdzierając różowy lakier z paznokci, kiedy poczułam jak ciało upada obok mnie. Myślałam, ze to Jessi na początku, ale znalazłam delikatny zapach alkoholu i koślawy uśmiech Walkera.
92
-Jak tam Kelsey? Nie widziałem Cię nigdzie ostatnio. -Jestem w szkole każdy dzień. Tak jak Ty. Chciałam zagrać miłą i pogadać z nim, ale tak naprawdę byłam zirytowana. Minęły miesiące, od kiedy ostatni raz do mnie coś powiedział, a teraz był po kilku piwach, więc stwierdził, że to dobry czas na zaczepienie mnie? -Taa, ale nie jesteś już taka sama, jak byłaś wcześniej. Spojrzałam na niego. Nie miał zielonego pojęcia, jak bardzo nie byłam taka sama, jak przedtem. Położył swoją lepką rękę na gołej skórze mojego uda, tuż przed spodenkami. Próbowałam zepchnąć jego rękę, ale jego lepka łapa nie chciał się ruszyć. -Pamiętasz, jak to kiedyś było, Kels? Pamiętasz, kiedy umierałaś, żeby… o cholera. Może nie powinienem użyć tego słowa. Usłyszałam dość. Kochałam Jessi i jej rodziców, ale nie mogłam znieść tego czy innych ludzi przez kolejna sekundę. Szybko wstałam, ale kiedy próbowałam przejść nad nogą Walkera, pochwycił mój nadgarstek i pociągnął na swoje kolana. -Oh, nie bądź taka, Kels, wiesz, że nie miałem tego na myśli. Wszystko co próbuję powiedzieć, to to, że zanim się to stało, to chciałem Cię zapytać, żebyś była moją dziewczyną. -Walker, uwierz w to co Ci teraz powiem. Może planowałeś mnie zapytać, abym była Twoją dziewczyną, ale musiałeś zapomnieć o tym… że niekoniecznie powiedziałabym tak. Wykonałam ruch, aby znowu wstać, ale utrzymywał uścisk wokół mojej talii i pokrył dolną część mojej twarzy swoimi otwartymi ustami. Zabrało mu jakąś minutę, zanim zorientował się, że obściskiwał mój podbródek i w między czasie, szkody zostały wyrządzone. Ktoś nas zobaczył i krzyknął: „Kelsey i Walker będą to robić!” Nie sądziłam, ze przeżyję ten dzień. Na szczęście, krótko po tym, jak wszyscy zdecydowali, żeby mnie unikać, jakbym była chora i nie gadać ze mną. Cóż, inne niż, kiedy Jessi miałaby mieć, takie przerażające doświadczenie w obściskiwaniu się i nazywała go jako „Walker Myjnia” -Wiem, wiem. Nie mogłam się oprzeć. – Roześmiała się i wyrzuciła obie ręce w górę. Obruszyłam się i obróciłam na swoim siedzeniu, przysięgając, że nie będę się do niej odzywać przez resztę zajęć. Ciągle czekaliśmy na profesor Hanson, żeby wyszła z swojego biura, kiedy Nate usiadł po drugiej stronie mojego siedzenia.
93
-Hej. – Powiedział ze skinieniem. – Kiedy mamy następne spotkanie naukowe? Mam zajęty tydzień i po prostu chce się upewnić, żeby to nie wypadło wtedy, kiedy mam coś zaplanowane. -Oh, um, myślę, że Jessi jest też dość zajęta w tym tygodniu. Ja jestem wolna zawsze. Więc dlaczego po prostu do mnie nie napiszesz i wtedy coś wykombinujemy? -Brzmi dobrze. Napiszę Ci kiedyś wieczorem, kiedy będę wolny. –Przerwał na minutę i spojrzał w dół na podłogę. – Więc Ty i Kane, co? Patrzyłam na niego przez minutę, co to w ogóle za pytanie? – Um, nie jestem pewna co masz na myśli? – Byłam naprawdę skołowana, dlaczego w ogóle miałby o to pytać. Pewnie, chciał mnie „ostrzec” przed niedyskretną przeszłością Kane’a, ale byłam dużą dziewczynką i mogłam sobie sama poradzić. -Nic. Po prostu myślałem… wiesz co? Nieważne. Pogadamy później, Kelsey. – Potem wstał i poszedł na swoje miejsce. Kidy spojrzałam na Jessi, patrzyła na mnie. Wzruszyłam ramionami, dając jej znać, że nie mam zielonego pojęcia, o co w tym wszystkim chodziło i starać się nie myśleć o tym do końca zajęć.
94
Rozdział czternasty Nate napisał do mnie później tego popołudnia, dając mi znać, że nie będzie wstanie się spotkać przez cały ten tydzień. Coś mu wypadło i jedynym wolnym dniem będzie niedziela rano. To jest jeden z tych dni, w których Jessi nie będzie dostępna, a zważając na to, że wciąż mamy dużo do zrobienia i spójrzmy prawdzie w oczy, Jessi i tak za dużo nie wkładała do tego projektu, więc zgodziłam się spotkać w niedzielę i popracować z Nate’m. Po prostu wszystko wyjaśnię Jessi przed następnym spotkaniem. Kane ma parę rzeczy do zrobienia tego popołudnia, więc spędzam czas na czytaniu. Zawsze kochałam czytać. To jest pasja, którą odziedziczyłam po mamie. Tak daleko jak sięgam pamięcią, zawsze mi czytała. Czytałam już pełno wymiarowe powieści, w czasie, kiedy byłam w gimnazjum. Nie książki mamy, ale te przeznaczone dla mojego wieku. Mama zawsze czytała wszystkie książki, które ja czytałam, nie ważne jak głupie były, w porównaniu z tym co ona czytała. Tak abyśmy mogły rozmawiać i dyskutować o najlepszych partiach i bohaterach, których najbardziej nie lubiłyśmy w książkach. Po tym jak umarła, nie sądziłam, że będę wstanie znowu kiedykolwiek sięgnąć po jakąś książkę. Po tym jak skończyłam pierwszą książkę po jej śmierci, leżałam w łóżku i płakałam przez godziny, ponieważ nie miałam jej, abym mogła o niej z nią porozmawiać. Chciałam wiedzieć co ona sądziła o tym, kiedy główna bohaterka książki znalazła się w sytuacji, o której nigdy nie pomyślała, że się znajdzie. I chciałam wiedzieć, czy ona też miała motyle w brzuchu, kiedy para z książki po raz pierwszy się całowała. Czytanie było czymś, nad czym powoli pracowałam, aby do niego wrócić. Wiedziałam, że muszę kontynuować czytanie, nie ważne, że to zawsze boli, za każdym razem, kiedy kończę książkę. To była pasja, którą dzieliłyśmy razem, jedyna rzecz, która trzyma mnie blisko niej w jakiś sposób. Spędziłam to popołudnie w fikcyjnym świecie, gdzie nie ważne jak źle sprawy przybiorą obrót, zawsze się rozwiążą na samym końcu. Nie tak jak w prawdziwym życiu, ale to jest zawsze miłe, oderwać się od niego na chwilę. Nie zauważyłam, że zasnęłam, dopóki nie otworzyłam oczu i znalazłam pokój w kompletnej ciemności. Po omacku szukałam mojego telefonu i przeciągnęłam palcem po ekranie, aby go odblokować. Miałam kilka wiadomości tekstowych i nieodebranych połączeń od nieznanego numeru z wiadomościami głosowymi. Zdecydowałam się najpierw przeczytań wiadomości. Pierwsza była od Jessi, dająca mi znać, że nie będzie jej aż do później nocy. Następna była od Kane’a, mówiąca mi, jak praca 95
jest do dupy i wszystko o czym może myśleć to o mnie. Musiał iść do pracy w barze i wszystko przygotować i zaopatrzyć na wielką grę w ten weekend. Ponieważ pracował przez cały tydzień, pomagając przyrządzić wszystko dla dużej ilości ludzi na ten weekend, ma możliwość wzięcia wolnej soboty. Wystukałam szybka odpowiedź do obu, a następnie odsłuchałam wiadomość głosową. To było dziwne, ponieważ nigdy wcześniej do mnie nie dzwonił nieznany numer. Może to jakiś telemarket, a wiadomość będzie z zapytaniem czy chcę przetestować ich alarmy domowe. Po wpisaniu hasła, odsłuchałam mechanicznego, kobiecego głosu, mówiącego, że mam jedną, nową wiadomość. Wcisnęłam jeden do odsłuchania nowej wiadomości, ale tam nic nie było. Tylko lekko przytłumiony odgłos oddechu, trwający jakąś minutę czy coś koło tego, zanim usłyszałam chrapliwy śmiech i kliknięcie. Nie rozpoznałam głosu, ale sprawił, że dreszcze mnie przeszły w dół kręgosłupa, więc od razu usunęłam wiadomość i poszłam pod prysznic. Po prysznicu, siedziałam przy moim biurku w mojej różowej koszuli nocnej, zastanawiając się czy zamówić pizzę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Powoli przeszłam przez pokój, wciąż wystraszona przez tą dziwną wiadomość. Powoli odchyliłam drzwi, wystarczająco aby tylko zerknąć kto jest po drugiej stronie. Wzdychając z ulgi, otworzyłam drzwi na całą szerokość, widząc Kane’a, stojącego w czarnej podkoszulce, która pozwala zobaczyć jego tatuaże w całej okazałości. Miał na sobie parę jasnych jeansów, który zwisały na jego biodrach oraz jego czarną czapkę z daszkiem, zakrywającą czarną chustę oraz na niej okulary słoneczne. W jego rękach były dwa pudełka. Uśmiechnęłam się i oparłam o drzwi. – Myślałam, że będziesz pracować do późna? Wzruszył ramionami i odwzajemnił uśmiech. – Uwijałem się, żeby wcześniej skończyć. Pomyślałem, że możesz być głodna. O matko, a zapach dochodzący z tych malutkich pudełek w jego rękach był wystarczający, że zaczęłam pocierać brodę i ślinić się. Odsunęłam się trochę i pomachałam rękę, dając znać, żeby wszedł. Kane wszedł i usiadł na moim łóżku. Po tym jak zamknęłam drzwi, zorientowałam się, że mam chłopaka… w moim pokoju… i jesteśmy sami. A co najważniejsze, stałam tu z przed chwilą wspomnianym chłopakiem, mając na sobie nic więcej niż tylko puszystą, różową koszulę nocną. Automatycznie przycisnęłam do siebie jeszcze bardziej, już i tak przylegającą koszulę. Odchrząkując powiedziałam. – Um, pójdę wrzucić jakiś ciuch na siebie. Pospieszyłam do mojej szafy po jakieś leginsy i zorientowałam się, że będę musiała otworzyć szufladę z majtkami i oczywiście wybrać jakieś tuż przy Kane’ie. To nie może być 96
bardziej dziwne, jeśli spróbuję. Ale właśnie jak o tym pomyślałam, para czarnych matek, które dyskretnie próbowałam wyciągnąć z szuflady, zahaczyły się o coś, powodując, że wyskoczyły w powietrze, lądując dokładnie na stopie Kane’a. Stałam tak przez minutę, nie chcąc nawet spojrzeć w stronę Kane’a, przed strachem, że umrę z zażenowania właśnie tutaj, przy jego stopach, przy mojej bieliźnie. Usłyszałam skrzypnięcie łóżka i odgłos ciężkich kroków. Mocno zacisnęłam oczy; nie potrzebuję widzieć tego, żeby wiedzieć, że stoi teraz za mną. Poczułam jak jego głowa się obniża, a jego szorstki policzek przy mojej głowie. – Wierzę, że to jest Twoje. Powoli odwróciłam głowę, ciągle mając zamknięte oczy. Kiedy w końcu znalazłam odwagę do otwarcia oczu, spotkałam się z moimi czarnymi majtkami, zwisającymi z jednego z palców Kane’a. Powoli podniosłam rękę i wzięłam je z jego palca… Bo jaki jest cel w tym, żeby spróbować szybko je pochwycić? To co się stało, już i tak się nie odstanie. Przycisnęłam majtki do mojej piersi i w końcu nawiązała kontakt wzrokowy z Kane’m. Mogłam zobaczyć rozbawienie w jego oczach, ale było tam też coś jeszcze. Coś co mogło być pożądaniem? Nie byłam w stu procentach pewna, ale wiem, że tylko to jego spojrzenie sprawiło, że ja czuję wszystkie rodzaje pożądania – nieskończoną moc. -Dzięki. – Zapiszczałam i szybko odwróciłam się w kierunku mojej szafy, aby wybrać jakieś ubranie, ponieważ fakt, że miałam na sobie tylko cienki skrawek ubrania na moim całym ciele i sposób w jaki moje ciało się teraz czuło, nie było dobrą kombinacją. Muszę być w pełni ubrana i jakieś pięć metrów od Kane’a, tak abym mogła oczyścić głowę. Bez kolejnego słowa do Kane’a, wzięłam pierwszy lepszy ciuch, który mi wpadł do ręki, nie przejmując się tym czy nawet pasuje. Pospieszyłam do łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi ze zdenerwowania. Kiedy byłam bezpieczna w łazience, oparłam się plecami o drzwi i w końcu mogłam złapać oddech. To było intensywne. Nigdy nie znałam kogoś, kto sprawiałby, że moje ciało się tak czuło, a tak naprawdę mnie jeszcze nie dotknął, ale miało się wrażenie, że tak właśnie było. Czułam jak każda powierzchnia mojego ciała była w ogniu oraz zanurzona w lodzie w tym samym czasie. A nawet nie chcę mieć dreszczy, co się dzieje… wszędzie. Nigdy nie byłam tak bardzo pobudzona w całym moim życiu i tak naprawdę nawet nie wiem co sprawiło, że jestem tak pobudzona. Nie musi mnie czasem dotknąć, żeby takie coś sprawić? Boże, brzmię jak totalna kretynka. Może to być jeszcze bardziej widocznie, że kompletnie nic nie wiem na temat seksu? Podeszłam do umywalki, podtrzymując się jej. Muszę się ogarnąć, aby nie zawstydzić się jeszcze bardziej. Spryskałam twarz zimną wodą i nałożyłam trochę makijażu; muszę spróbować zakryć chociaż trochę ten rumieniec na buzi. 97
Po tym jak w końcu nałożyłam na siebie faktyczne ubranie, powoli przekręciłam gałkę w drzwiach i weszłam z powrotem do pokoju. Kane wciąż siedział na moim łóżku, ale tym razem patrzył w dół na swój telefon z uśmiechem na twarzy. Znowu ta pieprzona komórka. Robiłam co tylko mogłam, aby mnie to obeszło, ale cholera, byłam ciekawa z kim on na niej wiecznie rozmawia i sprawia, że jest taki uśmiechnięty. Wyczuwając moją obecność, spojrzał na mnie. Nieśmiało usiadłam obok niego na łóżku, a on zaskoczył mnie, pokazując mi swój telefon, tak abym mogła spojrzeć co jest na ekranie. Był na nim wyświetlony SMS. Moją pierwszą myślą było to, że dostał wiadomość od jego kolegów, aby uświadomić go, jakim jestem niedorozwojem, ale nazwą kontaktu na górze ekranu było „Babcia”. -Ostatnio dostała telefon i teraz próbuje się nauczyć smsować. Jest to śmieszne jak cholera. – Zaśmiał się. Przeczytałam trochę wiadomości… a tak właściwie, to nie jestem pewna czy można je nazwać wiadomościami, ponieważ większość z nich była przypadkowymi literami albo połowami słów. W końcu na samym dole, udało jej się napisać pełne zdanie: „Słyszysz mnie?” Wybuchnęłam śmiechem. Czułam się źle z powodu, że się śmiałam z jego babci, ale miał racje. To jest dość śmieszne. -Nie rozumiem czemu do mnie po prostu nie zadzwoni. Powiedziała, że chce się utrzymać na czasie i umieć pisać wiadomości, ale jeśli to się tak utrzyma, sądzę, że będę musiał wkroczyć do akcji i powstrzymać to szaleństwo. Uwielbiam patrzeć na niego, kiedy mówi o swoich dziadkach. Możesz wtedy zauważyć, że ich kocha i szanuje. A to sprawia, że żałuję, że nie znam swoich dziadków lepiej. Nigdy nie poznałam rodziców mojego ojca. Nigdy tak naprawdę o nich nie mówił za bardzo, ale moja mama powiedziała mi, że mój dziadek umarł, kiedy mój tata był mały, a moja babcia zmarła krótko po tym jak się pobrali. Spotkałam kiedyś dziadków od strony mojej mamy. Nie pamiętam tego, bo byłam wtedy mała, ale powstało zdjęcie jak mnie trzymali. Mieszkali po przeciwnej stronie kraju i również zmarli, zanim byłam w stanie ich zapamiętać. To dlatego po śmierci mojej mamy zostałam wysłana do mieszkania z Jessi, odkąd nie mam żadnej bliskiej rodziny. -Jest dość podekscytowana tym, że Cię spotka w ten weekend. – Kane szturchnął moje ramię, przypominając mi, że faktycznie jadę do domu jego dziadków w ten weekend, aby patrzeć na mecz. Zgaduję, że to stara tradycja dla wszystkich w ich sąsiedztwie, aby spotkać się na grillu i oglądać tam mecz. Przynajmniej będę miała Jessi przy sobie. Ona idzie z Landonem, który najwyraźniej nigdy nie przegapił tego wydarzenia oraz tego, aby zjeść deser babci Kane’a. -Czy spotkali dużo z twoich, um, koleżanek? – Nie wiem jak tak naprawdę nas nazwać. Pewnie, trzymamy się za ręce, całujemy i spędzamy razem czas częściej niż wcześniej, ale nie 98
powiedział oficjalnie czym jesteśmy, a ja jestem w tym tak nowa, że szczerze nie jestem pewna. Rozważałam wcześniej to czy jest moim chłopakiem, ale wiem, że chłopaki nie lubią określać takiego czegoś tak wcześnie, więc to jest prawdopodobnie najlepsze, jeśli po prostu będę siedzieć cicho, aż nie będzie gotowy podjąć tej decyzji. Wziął moją rękę w swoją. – Nie, nie spotkali. Tak naprawdę to nie sprowadziłem tak nikogo innego, no dobra, prócz Landona, a on był moim przyjacielem, odkąd byliśmy jeszcze w pieluchach i tak jakby z nim utknąłem, odkąd nasi rodzice byli najlepszymi przyjaciółmi od studiów. – Roześmiał się i wiedziałam, że żartuje na temat tego, że utknął z Landonem. Byli cholernie blisko, jeśli nie bliżej niż ja z Jessi. -Ale nie, odpowiadając na Twoje pytanie, nie zabieram ludzi, aby spotkali moich dziadków, no chyba, że są wyjątkowi… a Ty, Ty jesteś bardziej wyjątkowa niż wszyscy, których kiedykolwiek spotkałem. Nigdy nie spotkałem osoby bardziej uroczo niezdarnej, porażająco pięknej w całym moim życiu. Jesteś mądra, zabawna i śmiesznie seksowna, a nawet o tym nie wiesz. – Delikatnie położył swoją dłoń na moim policzku, a ja od razu przylgnęłam do jego dotyku, z myślą, że znam go całe swoje życie. -Ty, Kelsey, jesteś wyjątkowa. Jesteś taka silna i taka odważna. Nigdy już nie będzie innej osoby w całym świecie, który by dorównał Tobie i tak naprawdę nie mogę uwierzyć, że wybierasz marnować swój czas z takim luzerem jak ja. Nie będę się z tego powodu kłócił, ponieważ teraz, jak mam Ciebie w moim życiu, nie mogę sobie wyobrazić życia bez Ciebie w każdym dniu. Jestem samolubnym sukinsynem, Kelsey. Tam gdzieś pewnie jest osoba, która byłaby dla Ciebie lepsza, dawała Ci to wszystko na co zasługujesz, ale nie mogę na to pozwolić. Ja chcę Ciebie. Chcę żebyś była moja. Myśl o Tobie z kimś innym to coś, czego szczerze nie mogę nawet ścierpieć. Wiem, że znamy się bardzo krótki czas, a ludzie mogą pomyśleć, że jesteśmy szaleni, spiesząc się tak, ale to jest właściwe. Czuję, że nieświadomie szukałem czegoś i tego dnia w kawiarni, kiedy Cię zobaczyłem, to wszystko zaskoczyło. Nie znałem Cię, cholera, nawet nie znałem Twojego imienia, ale wiedziałem, że to jesteś Ty, i że chcę wiedzieć wszystko na temat tej pięknej nieznajomej z tymi jedwabistymi, brązowymi włosami i ciepłymi oczami. Przykryłam jego dłonie swoimi i głęboko spojrzałam mu w oczy. – Szczerze to czuję to samo. Nigdy nie znałam kogoś takiego, kto by mnie pochłonął w taki sposób jak Ty. Moje życie było tak spieprzone. Nigdy nie chciałam dopuścić nikogo do siebie. Nigdy nie myślałam, że będę to w stanie zrobić, ale od momentu, kiedy spotkałam Ciebie, było jakieś przyciąganie, którego nie mogłam zaprzeczyć. Myślałam, że to tylko ja, że tylko ja miałam jakiś poważny i druzgocący problem, ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy, mogłeś wybrać każdego na kampusie do spędzenia z nim czasu, a wybrałeś mnie do spędzania z sobą czasu. To jest dla mnie takie szalone, ale tak jak powiedziałeś, nie chcę się na tym zastanawiać. Wiem, że chcę Cię w moim życiu.
99
Kane pochylił się powoli, przestając na minutę, zaraz przed tym zanim nasze usta się spotkały. Wystarczająco blisko, żebym mogła poczuć jego gorący oddech na mojej twarzy. Zwlekał na chwilę, sprawiając prawie, że myślałam, że zmienił swoje zdanie czy mnie pocałować, ale wtedy delikatnie umieścił swoje usta na moich. Pocałunek był miękki i słodki, ale wciąż był mocny i namiętny. Spędził czas na upewnianiu się, że byłam całkowicie pocałowana na zewnątrz, zanim poczułam ciepły język, pieszczący moją dolną wargę, pytającą o pozwolenie na wejście, na co z chęcią przystałam. Kane wziął swoją drugą rękę i włożył ją w moje włosy z tyłu szyi. Między czuciem jego delikatnego szarpania za moje włosy, a jego całowaniem mnie, zanim się zorientowałam, moje ciało przesunęło się, wspinając się na kolana Kane’a. Kiedy usiadłam okrakiem na jego kolanach, przejęłam kontrolę nad pocałunkiem. Badałam jego usta w ten sam sposób, w jaki on zawsze badał moje. Wiedziałam, że mnie się to podoba, ale nie byłam naprawdę pewna czy robię to dobrze, dopóki nie usłyszałam jak warknął pomiędzy pocałunkami i nie przesunął swoich rąk w dół, mocno chwytając za moje biodra. Moja koszulka uniosła się odrobinę, wystarczająco, aby część jego rąk dotykała mojej gołej skóry, a gorąco z jego rąk na mojej skórze, sprawiło, że nie umiałam się opamiętać. Pochwyciłam jego ramiona tak mocno i mogłam poczuć, że mój oddech stał się nierówny i niemal dyszący. Nawet nie zauważyłam, że moje biodra zaczęły się ruszać na jego kolanach. Nigdy w całym moim życiu nie zaszłam tak daleko z kimkolwiek. Cholera, ledwo co całowałam chłopaków, ale tak się zatraciłam w pocałunkach Kane’a, że moje ciało wzięło nad tym kontrolę i zaczęło iść w kierunku, w którym poczułoby się dobrze. Nie ważne na jak szaloną bym wyszła w tym procesie. Kane mocniej zacisnął swój uchwyt na moich biodrach i zauważyłam, że teraz pomagał mi się ruszać. Mogłam poczuć jak gorąco w moim brzuchu rośnie coraz bardziej i zanim się zorientowałam, nastąpił wybuch. Albo coś co zaklasyfikowałam jako wybuch w każdym razie. Czułam jak każdy włosek na moim ciele stał prosto, a palce u stóp były podwinięte tak, że byłam trochę przestraszona. I wtedy zdałam sobie sprawę, jak moja pierś falowała przy twarzy Kane’a. Byłam tak zażenowana, na początku z powodu tego, ze wskoczyłam na jego kolana. Teraz, jak mam mu spojrzeć w twarz po tym jak praktycznie zgwałciłam go na sucho, kiedy na początku to był tylko pocałunek? Zeskoczyłam z jego kolan i przeszłam przez pokój, wprowadzając trochę odległości między nami. Otoczyłam się ramionami, upokorzona tym co się przed chwilą stało. -Kelsey.
100
-Tak mi przykro. Nie wiem co to w ogóle było. Nigdy nie zrobiłam niczego takiego. – Pozwoliłam sobie na niego zerknąć i zobaczyłam, że wstaje z mojego łóżka. Super. Dobra robota Kelsey. Teraz go na dobre odstraszyłaś. Ale Kane nie poszedł do drzwi, tak jak myślałam, że zrobi. Zamiast tego, przeszedł kilka długich kroków i otoczył mnie ramionami. -Kelsey, tak naprawdę to była jedna z najbardziej gorących rzeczy jaka mi się przytrafiła. Kompletnie wzięłaś nad tym kontrolę i uwierz mi, jestem bardziej niż chętny, abyś wykorzystała mnie w sposób w jaki Ci pasuje. Obrócił mnie w swoich ramionach, aby spojrzeć w twarz, a jak chcę zakopać moją twarz w moich dłoniach. – Byłam tam kompletnym dziwolągiem. Jest mi tak przykro. Cholera, prawie Cię zaatakowałam. Wybuchnął śmiechem i przyciągnął mnie bliżej do swojej piersi. – Nie. Kelsey, nie zaatakowałaś. Jestem facetem w końcu. Nigdy bym Cię nie popchnął do niczego na co nie jesteś gotowa, ale uwierz mi jeśli kiedyś poczujesz się gotowa, żeby może zbadać granice, jestem bardziej niż chętny, żeby Ci w tym pomóc. – Mrugnął, aby rozładować napięcie. Uśmiechnęłam się do niego, ale nadal czułam się jak totalny niedorozwój. Nie mogłam uwierzyć, że dostałam orgazmu w taki sposób i to przed nim. Kane odchrząknął i tak jakby przeniósł ciężar z nogi na nogę. -Tak bardzo jak chciałbym zostać i spędzić z Tobą trochę więcej czasu, myślę, że muszę zakończyć tą noc trochę wcześniej i, uh, zająć się czymś. – Spojrzał w dół. Podążyłam wzrokiem w miejsce, gdzie jego oczy i przykryłam dłonią moje usta, kiedy zauważyłam ogromną wypukłość w jego spodniach. To jest oczywiste, co napiera na jego jeansy i prawdopodobnie jest trochę bolesne. Biedny facet. Jestem nawet gorsza niż myślałam. -Um, może mogłabym Ci z tym pomóc? – Zapytałam, ale mój głos był zauważalnie drżący. Potrząsnął głową. – Nie, jest w porządku. Nic z czym wcześniej sobie nie radziłem, ale powiem, że to był najlepszy sposób w jaki kiedykolwiek został ożywiony. – Posłał mi chytry uśmiech. – Napiszę do Ciebie później, okej? Pokiwałam. Szczerze to mi trochę ulżyło, że nie przyjął mojej oferty, ponieważ nie miałam zielonego pojęcia co z tym zrobić, jeśli by się zgodził. Kane pocałował mnie na do widzenia i wyszedł przez drzwi. Po tym jak poszedł, zauważyłam wciąż nieruszone jedzenie, które leżało na moim łóżku. Jeśli nie byłabym głodna, prawdopodobnie czułabym się źle, pożerając połowę z tego w pięć minut, po tym jak wyszedł ze swoim problemem. Ale to pachniało tak dobrze i tak jak powiedziałam, byłam głodna, 101
więc zjadłam mój przydział i zostawiłam resztę w naszej mini lodówce z notatką dla Jessi, dając jej znać, że zostało jeszcze dla niej, jeśli by chciała. Potem wspięłam się na moje łóżko i poczytałam trochę, kiedy czekałam na wiadomość od Kane’a, w której dałby mi znać, że dojechał do domu bezpiecznie.
102
Rozdział piętnasty Przez kilka kolejnych dni, Kane i ja wpadliśmy w dość stabilną rutynę. Spędzamy jak najwięcej czasu razem, ile tylko możemy, kiedy nie pracuje. Obmacujemy się… dużo, ale już nie było takiej wpadki jak wcześniej – nie żeby pragnienie nie rosło, kiedy się całujemy, ale stałam się przy nim bardziej opanowana. W dzień grilla, stresowałam się cały dzień co na siebie włożyć. Bo w końcu spotykam jego dziadków, a oni byli ważni dla niego, więc chciałam, żeby mnie naprawdę polubili. To będzie pierwszy raz, kiedy spotkam rodzinę chłopaka, którym jestem zainteresowana, więc tak jakby trochę świruję. Zazwyczaj ludzie mieli czas na to w liceum, aby przyzwyczaić się do tej dziwnej sytuacji, kiedy pierwszy raz spotykają swoje rodziny, ale od kiedy spędzałam bardziej czas na ukrywaniu się, nie miałam takiej możliwości. Więc teraz jestem, mam osiemnaście lat i jestem przerażona na śmierć, że spotkam kogoś babcię -Kelsey, wybrałaś coś w końcu? Landon tu będzie za chwilę. – Jessi obruszyła się z miejsca, w którym siedziała na swoim łóżku. -Muszę znaleźć idealną rzecz do ubrania, Jess. Muszę zrobić na nich dobre wrażenie. Kane ceni sobie zdanie dziadków, więc jeśli mnie nie polubią, no to może to być coś co spowoduje, że ze mną zerwie. – Powiedziałam to, kiedy przerzuciłam kolejną koszulkę przez moje ramię, która wylądowała na stosie innych koszulek, które uznałam za nie odpowiednie. Zgaduję, że Jessi ma już dość mojego przebierania w ubraniach, ponieważ zeskoczyła ze swojego łóżka, podeszła do mnie, chwyciła moje ramię i potrząsnęła głową w dezaprobacie. -Otrząśnij się z tego! Pokochają Cię! Wszyscy Cię kochają. Musisz dać sobie czasem trochę kredytu zaufania. Westchnęłam i spojrzałam w dół na moje stopy. – Po prostu czuję, że muszę się pokazać z jak najlepszej strony, Jess, bo kiedy odkryją moją mroczną stronę, może to nie ma znaczenia dla wielu ludzi, ponieważ inni się już do tego przyzwyczaili, a oni będą musieli poznać tą straszną stronę i nie użyć jej przeciwko mnie. Jessi stanowczo chwyciła moją brodę i sprawiła, żebym spojrzała w jej jasno niebieskie oczy. – Nie, masz mnie posłuchać Kelsey Makinzee Rien. – O nie, użyła mojego pełnego imienia. Teraz mam kłopoty. -To co się stało sześć lat temu. Nie. Było. Twoją. Winą! Osoba za to odpowiedzialna, siedzi teraz w więziennej celi gdzieś tam – prawdopodobnie dziennie gwałcony przez kolegów z celi. – Uniosłam na nią brew, a ona wzruszyła ramionami. – Możemy mieć nadzieję, prawda? 103
Po tym co ta osoba – nie nazwę go człowiekiem i nie nazwę go Twoim tatą… stracił tą możliwość – ale po tym co on zrobił Twojej mamie, po tym co Ty musiałaś przejść dzień w dzień, zasługuje na to całe piekło, w które został rzucony na tej ziemi, zanim zgnije przez resztę wieczności w innym rodzaju piekła. – Puściła moją brodę i wzięła moje ręce w swoje. -Nienawidzę, że robisz to sobie, Kelsey. Jesteś jedyną osobą, która nie widzi jaka jesteś wyjątkowa. Bogowie wiedzą przez co przeszłaś, a ja nie umiem sobie tego wyobrazić. Ale jako Twoja najlepsza przyjaciółka, boli mnie to, że niszczysz się w sposób jaki to robisz. Ty z wszystkich ludzi zasługujesz teraz na szczęście. Więc proszę Cię. Błagam Cię. Dopuść to do siebie. Dopuść Kane do siebie. Dopuść mnie do siebie. Pochwyciłam moją najlepszą przyjaciółkę w mocny uścisk. Czułam ciepło łez, powoli spływających w dół moich policzków. Wiem o czym Jessi mówi, ale łatwiej było powiedzieć niż zrobić. Nie wiedziała jak moja mama spojrzała na mnie szukając pomocy, a ja tam stałam i patrzyłam jak wypływa z niej życie. To jest coś, co nie sądzę, że kiedykolwiek uda mi się sobie wybaczyć. On może i gnije gdzieś w więzieniu, ale to nie pomaga z tym, że mała część mnie wierzyła, że może ja też prawdopodobnie powinnam dzielić tą celę zaraz koło niego. -Przepraszam, Jessi. Wiem jak to jest ciężko mieć mnie za przyjaciółkę. Nie masz zielonego pojęcia ile nasza przyjaźń dla mnie znaczy. Postaram się na tym popracować, okej? Zasługujesz chociaż na tyle ode mnie. Jessi potrząsnęła swoją głową, a jej dzikie, czerwone loki powędrowały wszędzie. – Nie, Kelsey, nie chcę żebyś zrobiła to dla mnie. Chcę żebyś to zrobiła dla siebie. Będę tu dla Ciebie nie ważne co się stanie. Nigdy się mnie nie pozbędziesz, ale musisz przebaczyć sobie. Twoja mama nie chciałaby, żebyś szła przez życie nienawidząc siebie, za coś, nad czym nie miałaś kontroli. Zostałaś postawiona w strasznej sytuacji i nie mogłaś nic zrobić. Nie obchodzi mnie to, ile razy świat mi to powie, nie pozwolę sobie w to uwierzyć. Postąpiłam tchórzliwie i będę musiała z tym żyć przez resztę mojego życia, ale przynajmniej zrobię tyle, ile obiecałam Jessi. Będę nad sobą pracować. -Cholera. Teraz będę musiała poprawić Twój makijaż i znaleźć Ci coś do ubrania. – Powiedziała Jessi, kiedy przejechała swoimi kciukami pod moimi oczami, starając się je trochę wyczyść z czarnych plam tuszu, które wiedziałam, że powstały przez mój płacz. -Przepraszam, że to wywlekłam w taki sposób w dzień, który wiem, że i tak Cię stresuje. To nie było mądre zagranie z mojej strony. – Westchnęła Jessi. -Nie Jessi, jest okej. Potrzebuję, żebyś mi dawała kopa w dupę za każdym razem, aby pamiętała, że muszę ruszyć z moim życiem. Nie ważne jak bardzo to boli, wciąż tu jestem i mam ludzi, którzy są wokół mnie i kochają mnie, kiedy tak naprawdę nie muszą, więc muszę być za to wdzięczna.
104
Co było prawdą. Z całym moim poczuciem winy i wstydem z powodu mojej mamy, rzadko poświęcam czas na dziękowanie za Jessi i jej rodzinę oraz ich dom i miłość do mnie, kiedy tak naprawdę nie muszą tego robić. Mogli pozwolić mnie zabrać przez organizację adopcyjną, ale mnie wzięli do siebie i zaopiekowali się mną, tak jakbym była ich własną córką, a sposób w jaki im się odpłaciłam to przez bycie osowiałą oraz to, że wiecznie się nad sobą użalałam przez ostatnie sześć lat, kiedy z nimi żyłam. Codziennie żałuję, że nie mam mojej mamy, ale muszę znaleźć sposób na bycie wdzięczą za to, co wciąż posiadam i nauczyć się żyć z tym co zrobiłam. Chciałam być znowu szczęśliwa, naprawdę chciałam. Po prostu jeszcze nie rozgryzłam jak to zrobić.
₪ Po tym jak zmieniłam kolejny raz ubranie, Jessi pomogła mi się zdecydować na miłą, letnią sukienkę i cienki sweterek. Powodem, dla którego ją wybrała to: „Jego dziadkowie są starzy, starzy ludzie dorastali w czasach, gdzie dziewczyny nosiły dużo sukienek”. Myślę, że ten powód jest trochę szalony. Ubrałam to i pozwoliła, jej poprawić mi makijaż. Prawie skończyła, kiedy usłyszałyśmy pukanie do drzwi. -To prawdopodobnie Landon. Otworzę. – Powiedziała Jessi i skoczyła z kupki ubrań, które wciąż leżały na środku podłogi. Będę musiała posprzątać ten bałagan jak wrócę. Kiedy poszła w stronę drzwi, żeby wyjść, Jessi weszła z powrotem do pokoju, zamykając za sobą drzwi. W rękach miała dużą wiązankę kwiatów. -Był to Landon? Są one od niego? – Zapytałam. Potrząsnęła swoją głową. – Nie, nikt nie był przy drzwiach. Po prostu leżały na podłodze. Popatrzałam w dół korytarza, ale nikogo nie widziałam, ale kartka ma wypisane Twoje imię. Może są od Kane’a? Podała mi kwiaty, więc wzięłam kartkę z plastikowej łodyżki. Na wierzchu kartki przeczytałam swoje imię, ale wiadomość była bardzo niejasna. Nie było żadnego podpisu z informacją od kogo są, a jedynie wiadomość mówiąca: „Zobaczymy się wkrótce”. -Zobaczymy się wkrótce? – Jessi przeczytała głośno nad moim ramieniem. – Od kogo myślisz, że są? Pismo na kartce było widocznie kobiece, więc przypuszczam, że kobieta z kwiaciarni to napisała, ale szczerze nie mam zielonego pojęcia od kogo mogą być. To nie tak, że znam mnóstwo ludzi, ale nie mogłam zrozumieć czy jeśli są od kogoś kogo znam, dlaczego miałby się nie podpisać. -Nie wiem. Może są dla innej Kelsey z akademiku czy coś, więc pomieszały im się pokoje. – Powiedziałam i położyłam kwiaty na moim biurku. Nienawidzę myśli o tym, że ktoś mógł wydać pieniądze, a ta druga Kelsey nigdy się nie dowie, że miała dostać te piękne kwiaty. 105
-Albo może masz sekretnego wielbiciela. – Jessi dokuczyła, kiedy dźgnęła mnie w żebro, więc przewróciłam na nią oczami. -Co? Jesteś gorąca, dziewczyno. Nie byłabym zdziwiona jeśli połowa facetów z kampusu, chciałaby chociaż część z Ciebie, ale mają dość rozumu w głowie, żeby się do Ciebie nie zbliżać, bo Kane byłby bardziej niż chętny, aby wybić z nich to gówno. -Wybić z nich to gówno, Jessi, naprawdę? Po pierwsze, nie ma żadnych kolesi, którzy by się do mnie zbliżali od samego początku nie licząc Kane’a… i no Nate’a. Więc wysoce wątpię we wszystko co właśnie powiedziałaś. – Ona jest szalona. To nie tak, że miałam kolejkę chłopaków do moich drzwi, nigdy nie miałam. -Oh, uwierz mi, kochanie, oni wszyscy patrzą, ale skoro nie zdajesz sobie z tego sprawy znaczy się, że Kane jest Twoim cieniem. On tego nie wie, ale patrzę na niego czasem, kiedy jest z Tobą. Jest zawsze skupiony na Tobie, a Ty nie masz zielonego pojęcia o niczym. Nie wiesz, że jak zauważa, że ludzie na Ciebie patrzą, on daje im to spojrzenie, które może być czasem bardzo przerażające i w tym samym czasie bardzie gorące. W każdym razie gorące dla mnie, przerażające dla tych biednych głupków, którzy zawieszają na Ciebie spojrzenie za długo. To się naprawdę dzieje? Czy Kane naprawdę odstrasza każdego kto spojrzy w moim kierunku? To mogłoby być trochę wkurzające, ale przyprawia mnie też o zawroty głowy. To jest trochę podniecające. To, że oznacza mnie jako swoją przez ‘nie dotykaj I nie patrz’ sposób, a ja się śmieję na tą myśl. Teraz słyszymy kolejne pukanie do drzwi, więc Jessi i ja patrzymy na siebie. -O nie. Teraz Ty idź otwórz. Jeśli jest tam więcej prezentów dla Ciebie, wtedy mogę popaść w depresję. Zaśmiałam się z niej i podeszłam do drzwi. Tym razem, po drugiej stronie drzwi stał Landon. Otworzyłam drzwi szerzej, tak aby mogła zobaczyć kto tam jest. – Widzisz, tym razem to do Ciebie. Poszła prosto w jego ramiona, dając mu szybkiego buziaka. – Tym razem, co? Co przegapiłem? – Landon zapytał, kiedy otoczył swoim ramieniem Jessi. -Nic, tylko Kelsey dostała wielką wiązankę kwiatów z nieznanego źródła. Nic nie wiesz na ten temat, prawda? Landon spojrzał za mnie, zobaczył kwiaty na biurku i pokręcił głową. – Nie. Są od Kane’a? -Nie sądzę. Kartka nie mówi o tym od kogo są, ale nie sądzisz, że jeśli byłyby od Kane to podpisałby się, prawda?
106
Landon wzruszył ramionami. – Podejrzewam, że to ma sens. Nic nie wiem na ten temat, że planuje zaskoczyć Cię kwiatami, ale wiem jedno, jeśli nie są od niego, to to będzie dość interesujące, kiedy dowie się od kogo są. – Zaśmiał się do siebie. No i znowu. Więcej ludzi zauważa zaborczość Kane’a nade mną. Jakim cudem tylko ja tego nie zauważyłam. -Więc jeśli jesteście dziewczyny gotowe, mamy grilla, na którego musimy iść. Nie jadłem nic cały dzień tylko przygotowując się na to. Więc jeśli nie macie nic przeciwko, wolałbym już tam zabrać nasze tyłki. Po ostatnim spojrzeniu na kwiaty, podążyłam za nimi do drzwi. Nie wiem od kogo są, ale jeśli wiadomość na kartce mówi prawdę, podejrzewam, że będę widziała go niedługo.
107
Rozdział szesnasty
Landon zawiózł nas do sąsiedztwa, które wydaje się być znajome. Nie wiedziałam na początku gdzie to jest, ale potem zorientowałam się, że byłam tu wcześniej. Tylko, że ostatnim razem jak tu byłam, to było ciemno i siedziałam z tyłu motocyklu. To jest to same sąsiedztwo, do którego Kane nas zawiózł w nocy do jego miejsca i wyznałam mu wszystkie moje grzechy. Zatrzymaliśmy się przed wielkim domem, przed którym mogłam zobaczyć motor Kane’a na podjeździe. Jeśli bym spojrzała dokładnie na koniec ulicy, mogłabym zobaczyć park. Nigdy mi nie powiedział, że jego dziadkowie mieszkają na tej ulicy, ale z drugiej strony, dlaczego miałby to robić? Ale wciąż, Kane był praktycznie wychowywany przez sowich dziadków, a to oznacza, że dorastał w tym olbrzymim domu, który stoi przede mną. Mogłam sobie wyobrazić, że ktoś taki jak Nate tutaj dorastał. On krzyczał bogactwem i odpowiednim stylem życia. A nie Kane. Z jego tatuażami i kolczykami, nigdy byś się nie spodziewał, widzieć go, wychodzącego z domu takiego jak ten, ale tu właśnie był, schodząc z werandy i idąc w kierunku samochodu Kane’a, przez idealnie przystrzyżony trawnik. Wciąż byłam trochę zdziwiona, kiedy Kane otworzył drzwi samochodu i pomógł mi wyjść. Nie mogłam oderwać oczu od tego domu. Teraz to już byłam naprawdę zdenerwowana, że poznam jego dziadków. Co jeśli są w stylu tych ludzi z dawnych czasów w telewizji, którzy już wiedzą z kim ich dzieci i wnukowie skończą i będą na mnie patrzeć, jak na nic innego, tylko przeszkodę do ich planów. -Cieszę się, że przyszłaś. Wyglądasz ślicznie. – Słowa Kane w końcu odwróciły moją uwagę z tego domu, więc spojrzałam na niego i zobaczyłam, że powoli przesuwa swoim wzrokiem od góry w dół mojego ciała. -Powinna! Miała na sobie każdy cholerny ciuch, który ona i ja mamy w szafie, żeby sprawić, że tak wygląda. – Powiedziała Jessi, kiedy prześlizgnęła się przez siedzenia w samochodzie i z niego za mną wyskoczyła. Kiedy Landon okrążył samochód w jej kierunku, ona walnęła go w brzuch. -Ał! Za co to cholera było?! – Landon burknął i chwycił się za brzuch. -Widzisz co właśnie Kane zrobił? Otworzył drzwi dla Kelsey i pomógł jej wysiąść. Musisz robić notatki, gamoniu. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale mój śmiech był nerwowy. Wciąż nie mogłam przestać myśleć o tym, że jest szansa, że jego dziadkowie mnie znienawidzą. 108
-Dziękuję Ci bardzo, chłopie. – Landon warknął i poszedł sobie od nas, ciągnąc Jessi w kierunku drzwi. – Idziemy do środka, wziąć sobie jakieś jedzenie. Nie będę przy Tobie więcej stał, bo jest szansa, że znowu sprawisz, że będę wyglądać źle przy mojej dziewczynie. -Bracie, nie musisz mnie do tego mieszać. – Kane krzyknął za nim, przez co zarobił środkowy palce od Landona, kiedy zniknął do domu z Jessi. -Więc jesteś gotowa do wejścia? – Kane zapytał i pociągnął mnie za rękę, ale to tak jakby moje nogi zakorzeniły się przed domem i teraz nie drgną. Odwrócił się do mnie, a uśmiech na jego twarzy się teraz zmniejszał. – Co jest? – Zapytał, a ja mogłam usłyszeć troskę w jego głosie. Wzięłam głęboki wdech. – Co jeśli mnie nie polubią. Wiem jak ważni są dla Ciebie i szczerze to nigdy nie poznałam chłopaka… nigdy nie poznałam kogoś rodziców, nie licząc Jessi. – Nie mogłam uwierzyć, że prawie nazwałam Kane moim chłopakiem. Nie byłam pewna czym jesteśmy. Pewnie, że to co Jessi powiedziała na temat tego, że nie lubi jak inni faceci patrzą w moim kierunku, może być prawdą, ale to nie sprawia, że jest moim chłopakiem. Kane westchnął, biorąc moje policzki w dłonie i sprawiając, żebym spojrzała w jego hipnotyzujące szare oczy. Na zewnątrz w słońcu, święcą się bardzo mocno. – Kelsey, oni Cię pokochają. Nie mogłem się powstrzymać przed mówieniem im o Tobie, odkąd Cię spotkałem, więc to jest prawie tak jakby Cię już praktycznie znali. Sprawiasz, że jestem szczęśliwy, a oni kochają widzieć mnie szczęśliwym. Obiecuję, że wszystko będzie w porządku. Wzięłam głęboki wdech i pokiwałam. I tak już tu byłam, więc już nie mogłam zawrócić. Delikatnie pocałował moje usta i znowu wziął swoje ręce w moje, kierując nas do domu. Kiedy już byliśmy w środku, usłyszałam kilka rozmów i głośny śmiech jakiegoś mężczyzny. Ale ten zapach… to tak jakbym umarła i poszła do nieba. Mogłam poczuć ten znajomy zapach jedzenia z grilla, no i jeszcze w powietrzu był taki słodki zapach. Nie mogłam dokładnie powiedzieć co to jest za zapach. Może to masło? Nie wiem, wszystko co wiem to to, że jeśli to tak bosko pachnie, to jedynie mogę sobie wyobrazić jak to będzie smakować. Teraz już wiem, czemu Landon był taki napalony, żeby jeść. Mój żołądek zaburczał w tym momencie, a ja się modliłam, żeby ten odgłos nie brzmiał na tyle głośno, aby Kane go usłyszał. -W tym kierunku. – Kane zaczął mnie ciągnąć przez hol do pokoju dziennego. Odległa ściana była zrobiona z zestawu trzech francuskich drzwi. Każde z nich było otwarte, pozwalając, żeby zapach grillowanego mięsa przechodził przez dom. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, przeskanowałam podwórko, które było pełne ludzi stojących dookoła rozmawiając i małych dzieci biegających dookoła i grających. Nie żartował, kiedy powiedział, że sąsiedztwo się tu gromadzi. Było tutaj tak dużo ludzi, że nie zdziwiłabym się, gdyby tu byli wszyscy sąsiedzi. 109
Kierował nas w kierunku wielkiej podwórkowej kuchni. Grillem opiekował się starszy mężczyzna, jego włosy były szare i miał ogromny uśmiech na twarzy, kiedy rozmawiał z kilkoma innymi mężczyznami. Mogłam zobaczyć podobieństwo jego uśmiechu i Kane’a. To musi być jego dziadek. -Hej, dziadku. – Powiedział Kane, kiedy zbliżyliśmy się do starszego mężczyzny, który odwrócił się w naszym kierunku, na powitanie Kane’a. Jego uśmiech nigdy nie zawahał się. -Kogo my tu mamy? – Powiedział, kiedy spojrzał między Kane’m, a mną. Kane przyciągnął mnie do siebie i otoczył mnie ramieniem w pasie. – To jest Kelsey. Ta dziewczyna, o której Ci opowiadałem. Starszy mężczyzna spoglądał na mnie przez kolejną sekundę albo dwie zanim wybuchną śmiechem i wyciągnął mnie z ramion Kane’a w mocny uścisk. – Cholerny na to czas, chłopcze. Ja i Twoja babcia zaczęliśmy myśleć, że straciłeś rozum i to wszystko wymyśliłeś. – Wyciągnął mnie na długość ręki, a potem spojrzał na Kane’a znad mojego ramienia. – Powiem Ci to, jest na pewno ładna. – Zarumieniłam się na jego wypowiedź i mogłam usłyszeć śmiech Kane’a za mną. – A teraz mi powiedz, kochanie, co jest w nim takiego, że go lubisz i spędzasz czas z tym brzydalem co stoi za Tobą? – Starszy mężczyzna pokiwał w kierunku Kane’a. – Próbowałem mu powiedzieć, kiedy poszedł włożyć tą cholerną rzecz do wargi , że teraz nie ma żadnej możliwości, żeby miał jakąś dziewczynę. -I Ci odpowiedziałem, dziadku, że dziewczyny to kochają. Sprawia, że wyglądam na męskiego. – Powiedział Kane, kiedy wyciągnął mnie z ramion swojego dziadka. – A teraz weź zwoje ręce z mojej kobiety. Ty masz swoją… i jeszcze trochę. – Kane zabawnie szturchnął ramię swojego dziadka. -Co mogę powiedzieć, dziewczyny mnie kochają. – Wzruszył ramionami. – Ale to tamta kobieta, która gotuje, ukradła moje serce, kiedy byłem w Twoim wieku i ten mały złodziej mi go nigdy nie oddał. Kocham sposób w jaki jego dziadek się rozjaśnia, kiedy mówi o jego babci. Nie dorastałam, widząc miłość jak ta. Pewnie, moja mama mnie kochała, ale nigdy nie było żadnej miłości, którą mogłam obserwować między moimi rodzicami. Tylko kontrola i strach. Widząc sposób w jaki dziadek Kane’a jest wciąż głęboko zakochany w jego babci po tych wszystkich latach, daje mi nadzieję, że może też będę miała takie szczęście i ktoś będzie mnie kochał tak samo. -Nazywam się Ralph. Ralph Riley. – Uśmiechnął się i wyciągnął swoją rękę. -Kelsey Rien. – Odwzajemniłam uśmiech i włożyłam swoją dłoń w jego, a on mocno potrząsnął moją ręką.
110
-Chłopcze, nie stój tu jak słup soli. Weź ją do Twojej babci i daj jej coś słodkiego do jedzenia. A ja dokończę szybko robić te steki. – Ralph rozkazał Kane’owi. Pokiwałam mu delikatnie na pożegnanie, a potem Kane zaprowadził mnie z powrotem do domu. Okej, nie było tak źle. Z dziadkiem się udało, teraz czeka mnie jeszcze jedna przeprawa. Jeśli jego babcia będzie taka jak Ralph, to myślę, że będzie dobrze. Kiedy byliśmy z powrotem w domu, Kane zaczął mnie prowadzić w dół krótkiego korytarza. Z każdym krokiem, który zrobiłam, zapach z piekarnika był coraz bardziej odczuwalny. Zastanawiałam się czy ich dom zawsze tak pachnie. Nie potrzeba świeczek zapachowych jeśli umiesz tak piec, zgaduję. Na końcu korytarza znajdowała się duża kuchnia. Zgaduję, że musi być duża, jeśli ma pasować do tego ogromnego domu. Było tu kilka kobiet z każdej strony kuchni, ale była tu tylko jedna niska i pulchna kobieta z krótkimi, ciemnymi włosami i mąką na jej fartuchu, biegającą dookoła dużego pomieszczenia. -Babciu. – Powiedział Kane, ale kobieta nie przestała robić tego co robiła. Stała do nas tyłem i teraz biegła z powrotem, od piekarnika do tego co wyglądało jak ciasto na stole. – Babciu! – Krzyknął Kane, więc drobna, starsza kobieta nagle odwróciła się i założyła ręce na piersi. -Kane Matthew! Starasz się przyprawić swoją babcię o atak serca?! Nie podkradaj się do mnie w ten sposób. Kane zaśmiał się, puścił moją dłoń i objął babcię ramionami. Ledwo dosięgała Kane’owi do ramion, więc mogłam stwierdzić, że była bardzo niska. -Jak się masz kochanie? Włożyłam dwa ciasta jabłkowe na tył lodówki dla Ciebie, abyś mógł je wziąć ze sobą do domu później. -Dzięki babciu. Przyprowadziłem kogoś, kogo chciałbym żebyś poznała. – Jego wzrok powędrował do mnie, a jej wzrok poszedł za nim. – To jest Kelsey. – Uśmiechnął się, a jego babcia również. Nerwowo podeszłam do nich. – Miło mi Ciebie poznać. Masz piękny dom. Dziękuję za zaproszenie. – O Boże, Kelsey. Przestań gadać. Jego babcia ciągle się uśmiechała, nawet z całą to moją dziwnością. – Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przyszłaś, kochanie. Mogłabym wygarbować skórę Kane’a za nie przyprowadzenie Cię do nas wcześniej. – Wyciągnęła rękę i mocno pochwyciła brodę Kane’a. – Kocham Cię, ale czasem nie jesteś za bystry. – Pociągnęła jego głowę w dół za jego brodę i umieściła pocałunek na jego policzku. -Ha! Dzięki, babciu. Widzisz co zrobiła? – Kane spojrzał na mnie. – Obraziła mnie, ale ponieważ mnie kocha i pocałowała mnie, to sprawia to, że wybaczam jej. Wy kobiety. – Pokręcił swoją głową, a ja zachichotałam. 111
-Chłopcze, tylko dlatego, że jesteś teraz mężczyzną, to nie myśl sobie, że nie wezmę warzechy i nie przegarbuję Ci skóry. Nie bierz mnie na czułe słówka. Wiem o czym sobie myślałeś. Myślałeś, że jeśli ją tu przyprowadzisz, kiedy grillujemy, to zgubi się w tym całym tłoku, ale babcia wie jak Ty rozumujesz. To dlatego Kelsey pomoże mi skończyć te ciasta, a Ty sobie pójdziesz na zewnątrz i pomożesz dziadkowi z grillem. Idź już, wiej. Mamy dziewczyńskie rzeczy do zrobienia. Posłałam Kane’owi spanikowane spojrzenie, ale on się tylko uśmiechnął i pocałował swoją babcię w policzek. A potem podszedł do mnie i wyszeptał do mojego ucha. – Wszystko będzie w porządku. – I wyszedł. Teraz jesteśmy tylko ja i jego babcia. Po co do jasnej cholery chciałaby być ze mną sama? Po prostu tu stałam, splatając swoje ręce razem. Nie bardzo wiedząc co teraz zrobić. -Dobrze, chodź tu dziewczyno. Ja nie gryzę. – Słodko się do mnie uśmiechnęła, ale to nie uspokoiło mojego uczucia niepokoju. Powoli podeszłam do niej, a ona podała mi wałek do ciasta. -Czy kiedykolwiek wcześniej wałkowałaś ciasto? Pokręciłam głową. – Nie prze pani. -Oh, kochanie, będziesz musiała przestać do mnie mówić „prze pani” w tej chwili. Moje imię to Emma. Twoim najlepszym wyjściem będzie przyzwyczaić się do jego używania. – Zauważyłam, że wszystko to powiedziała z uśmiechem na ustach. Ta kobieta mogłaby Cię obrażać, ale jej uśmiech był tak słodki, że nigdy w życiu się nie zorientujesz, że Cię obraża. -Sztuczką jest to, że musisz się upewnić czy masz wystarczającą ilość mąki, tak aby ciasto nie przyklejało się do wałka. W ten sposób. – Powiedziała to, kiedy posypała mąką kulki z ciasta przed nami i zaczęła je rozwałkowywać. – Widzisz? Teraz spróbuj. Mam kilka ciast, które muszę wyjąć z piekarnika. Podała mi z powrotem wałek, więc zaczęłam wałkować ciasto w taki sposób jak ona to robiła. Moja mama nigdy nie robiła takiego ciasta. Zawsze kupowałyśmy mrożone albo takie, które już było wcześniej upieczone. Moja mama była wspaniałą kucharką, ale nie piekła, aby zachować życie. Ciasteczka były zawsze spalone, pewnego razu jak spróbowała mi upiec ciasto na urodziny, jego środek był wciąż mokry. Śmiałyśmy się z tego przez godziny i przysięgła, że już nigdy nie będzie się starała czegoś upiec. Zagubiona we wspomnieniach, nie zauważyłam, że Emma wróciła do swojej pozycji przy mnie. -Robię to dobrze? – Zapytałam. Łatwo się go rozwałkowywało, ale nie mam bladego pojęcia czy nie jest zbyt cienkie albo zbyt grube. -Jest idealne. Wezmę blachę i położysz go na niej. 112
Położyła jedną z tych aluminiowych blach przy cieście, które właśnie płasko rozwałkowałam. – A teraz to co musisz zrobić to zdjąć ciasto z wałka i rozłożyć je na blaszce. Taa, to jest prostsze do powiedzenia niż do zrobienia, ponieważ, kiedy próbowałam je pochwycić z blatu, zaczęło się rozrywać. Od razu przestałam robić to co zaczęłam. – Spapram to. Może Ty to powinnaś zrobić. Tylko potrząsnęła swoją głową. – Jest okej. Po prostu szybko je przenieś, a potem możemy się martwić, jeśli się rozerwie. Wzięłam głęboki wdech i zrobiłam jak powiedziała. Kiedy w końcu ułożyłam ciasto na blaszce, tylko w jednym miejscu się rozerwało. -A teraz Ci pokażę jak można to naprawić. Po prostu weź swoje palce i zaklej dziurę ciastem koło niego. A potem delikatnie wywrzyj w tym miejscu nacisk, dopóki nie jest połączone z resztą ciasta. Zrobiłam jak powiedziała i skleiłam dziurę w mgnieniu oka. Potem pochwyciła miskę z pociętymi jabłkami i wyrzuciła je na blachę z ciastem, posypała trochę cukrem i cynamonem na górze, a potem położyła ciasto na jabłkach, które już wcześniej miała rozwałkowane, aby powstało już w pełni przyszykowane ciasto. Następnie odcięła nadmiar ciasta, uszczelniając brzegi i złączyła dwa ciasta razem zanim włożyła je do piekarnika. -Teraz kiedy jest to już gotowe, chodź usiąść i porozmawiaj ze mną. Podążyła w kierunku małego rogowego stolika, na którym znajdował się dzban z lemoniadą. Obie usiadłyśmy i pochwyciła dwie szklanki, które były koło dzbana. -Mój wnuk nie przestał o Tobie mówić. Myślę, że może być zakochany. Zadławiłam się moją lemoniadą. Kane… kocha mnie? To jest po prostu szalone. Ja posiadam jakieś szalone, mocne uczucia do Kane’a. Nie jestem nawet pewna czy te uczucia ewoluowały. Zawsze mogłam mieć nadzieję, że tak, ale dopóki mi nie powiedział tych słów do mnie, nie dowiedziałabym się. -Kane nigdy nie przyprowadzał tu dziewczyny, wcześniej ani o żadnej nam nie opowiadał. Musisz być specjalna. Mogłam poczuć rumieniec wspinający się po mojej szyi. Nie byłam specjalna. To sprawia, że jestem szczęśliwa, że ona w to wierzy, ale kiedy dowie się o mojej przeszłości to może być straszne uczucie. Powinnam ją teraz uświadomić o tym, ale nie chcę. Po prostu przez chociaż chwilę chcę być kimś innym. Chcę być specjalna. -Kane jest kimś innym. Nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak on. – Powiedziałam to pomiędzy łykami mojej lemoniady.
113
-Oczywiście, że jest. Ten chłopak nie miał łatwego życia. Strata rodziców tak szybko zmieniła go. Przechodził przez fazę, kiedy nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć. Był poza kontrolą. Wściekłość, którą miał w sobie z powodu rzeczy, których nie był w stanie zmienić i fakt, że nie umiał pozbyć się żalu z powodu straty rodziców, spowodowało, że bałam się, że będzie zrujnowany. Jego pierwszym instynktem, była reakcja pięściami. Nie pamiętam ile razy musiałam iść do szkoły, aby porozmawiać z dyrektorem o jego bójkach z innymi dzieciakami. Tak właściwie to raz nawet złamał nos jakiemuś biedakowi, drzwiczkami z szafki. Staraliśmy się z nim rozmawiać, ale nie pozwalał do siebie dotrzeć. Tak szybko jak skończył szkołę, wyprowadził się i rzadko przychodził przez pewien czas. Nie mogłam uwierzyć w te rzeczy, o których ona mi mówi. To nie sprawia wrażenia jak Kane, którego znam. W ogóle. -Oh, kochanie, nie miałam zamiaru Cię wystraszyć. Mogę powiedzieć po Twoim wyrazie twarzy, że nigdy nie spodziewałaś się usłyszeć takiego czegoś. Nie jest już takim chłopakiem jak kiedyś. Od czasu do czasu słyszymy odgłos jego motocykla koło nas i widzimy jak parkuje w parku na końcu ulicy. Jego tata miał w zwyczaju chodzić tam, kiedy był nastolatkiem i rozmawiał tam z Kane’m prawie odkąd się urodził. I pewnego razu, zamiast przejechać koło naszego domu, zaskoczył nas i wstąpił do nas. Z Ralphem siedzieliśmy na ganku, kiedy przyszedł prosto do nas i przytulił nas, przepraszając za wszystko. Powiedział, że wie, iż jego rodzice byliby zawiedzeni, przez w sposób w jaki się odwrócił od nas i to sprawia, że czuje się chory na myśl o tym w jaki sposób by na niego patrzeli w tej chwili… i od tego dnia był zupełnie inną osobą. Chodził do szkoły, pracował, wciąż poświęca swój czas i przychodzi z odwiedzinami do swoich starych dziadka i babci. Teraz było zdecydowanie bardziej o Kane’ie, którego znałam. Uprzejmy i miły. Wiedziałam, że Kane miał przeszłość, każdy ma. Bogowie wiedzą, że moja przeszłość jest daleka od bajkowej perfekcji, ale to mnie boli, że przeszedł przez tak wiele cierpienia i furii z powodu jego rodziców, w taki sposób. A to sprawia, że mam nadzieję. Patrząc na to gdzie był, do tego, gdzie teraz jest sprawia, że wybuchają iskry wiary w to, że pewnego dnia i ja się uleczę. Że będę w stanie przejść na porządku dziennym nad tym co się stało. -On też się zmienił od czasu, kiedy Cię poznał. – Jej słowa wyrwały mnie z moich myśli i położyła również swoją rękę na mojej. – Wydaje się szczęśliwszy przez tych kilka ostatnich tygodni. Kiedy o Tobie mówi promienieje. Nie widziałam go, żeby tak promieniał od czasu, kiedy był chłopcem. Jasne, że musiał przejść nad śmiercią jego rodziców i musiał nauczyć się żyć od nowa, ale Ty moja droga, ale Ty sprawiłaś, że jest znowu szczęśliwy. I dziękuję Ci za to. Po prostu się do niej uśmiechnęłam. Tak naprawdę to nie wiem co powiedzieć. Kane również mnie uszczęśliwia. Nigdy nie sądziłam, że to się tak skończy, ale cieszę się, że tak jest. Cieszę się, że Kane jest w moim życiu. Byłam zaskoczona, kiedy poczułam muśnięcie ciepłych ust na moim policzku i kiedy się odwróciłam, znalazłam szare oczy Kane’a i jego wielki uśmiech. 114
-Mogę już ją z powrotem, babciu? Dziadek zdejmuje już steki z grilla i wszyscy już siedzą przy stole na dworze. Przyszedłem tutaj, aby porwać dwie najpiękniejsze kobiety jakie znam. Emma wstała z jej krzesła i poklepała Kane po policzku. – Straszny lizus, ale i tak Cię kocham. Zakryłam moje usta ręką, aby powstrzymać śmiech. Nigdy nie sądziłam, że usłyszę słowo dupa1 wychodzące z ust tej małej, starszej kobiety, ale ludzie to było śmieszne. Emma udała się na zewnątrz, gdzie wszyscy siedzą, zostawiając Kane’a i mnie samych w kuchni. -Więc jak tutaj poszło? – Zapytał i wskoczył na blat, zgarniając jakieś słodycze, które były umieszczone w koszyku na blacie, do swoich ust. Wstałam z mojego krzesła i stanęłam między jego nogami. Po prostu chciałam być blisko niego, przytulić go przez minutę, z powodu całego tego bólu, który musiał przejść w przeszłości. Byłam taka szczęśliwa, że po jakimś czasie, był w stanie znaleźć pokój z tym wszystkim. Kiedy byłam między jego nogami, objęłam go w pasie moimi ramionami i zagrzebałam swoją twarz w jego klatce piersiowej. Nie miałam domu już od jakiegoś czasu, ale kiedykolwiek jak byłam w ramionach Kane’a, czułam się jak w domu. Czułam komfort i spokój. -Nie żebym narzekał czy coś, ale coś się stało? Czy moja babcia Ci coś powiedziała? Tylko potrząsnęłam głową. Nie chciałam mu powiedzieć, że ujawniła trochę z jego przeszłości. Kiedy będzie gotowy, aby mi o niej opowiedzieć, wtedy to zrobi. – Nie. Po prostu się za Tobą stęskniłam i jestem szczęśliwa, że mnie tutaj dzisiaj wziąłeś. Twoja rodzina jest świetna i widzę, dlaczego tak bardzo się o nich troszczysz i to jest też oczywiste, że oni Cię uwielbiają. Uśmiechnął się i pocałował czubek mojego nosa. Kiedy się odsunął, popatrzał mi w oczy. – No ale serio, kto mnie nie uwielbia? Roześmiałam się i walnęłam go mocno w klatkę piersiową, łapiąc go z zaskoczenia i prawie zrzucając z blatu. -No co? Byłem poważny. – Mrugnął. -Chodź, zobaczymy czy możemy zjeść wystarczająco, aby napełnić nasze brzuchy, by były tak duże jak Twoja głowa.
1
No i pewnie nie wiecie o co chodzi, bo nie macie skąd wiedzieć. Więc tłumaczę. W wersji ang było „kiss ass” co oznacza całować w dupę, czyli taki lizus, ale nie umiałam tego sformułować w żaden logiczny sposób, więc dałam właśnie lizus, zamiast całowacz dupy czy coś… :PA potem jest, że słowo dupa wychodzi z ust babci i dlatego musiałam wytłumaczyć skąd się to bierze… ;)
115
Kane zeskoczył z blatu i pochwycił mnie swoimi ramionami w pasie, zanim podniósł mnie w powietrze. – Nawet nie wiem jak kiedyś przeszedłem przez życie bez Ciebie, Kelsey Rien i jestem pewny jak cholera, że nie chcę być bez Ciebie od teraz, skoro już Cię mam. Delikatnie pocałowałam jego usta, kiedy on trzymał mnie dalej w powietrzu. Dokładnie wiem co ma na myśli i przyrzekłam sobie, właśnie tutaj, w kuchni jego babci, że nauczę się znowu żyć. Za dużo się dobrego dzieje w moim życiu, aby ciągnąć ludzi w dół razem za mną. Tak jak te małe nasiona dmuchawców, o których marzyłam, żeby były uwolnione. Wolne od wspomnień, wolne od bólu… i wstydu. Może Kane był tym małym podmuchem wiatru, na który czekałam, aby przyszedł i mnie uwolnił.
116
Rozdział siedemnasty
Usiedliśmy na naszych miejscach przy stole na zewnątrz ze wszystkimi. Rozglądałam się dookoła i w końcu spostrzegłam Jessi siedzącą kilka miejsc dalej niż ja obok Landona. Prawie zapomniałam, że też tu byli. Usłyszałam brzdęk i dziadek Kane’a wstał z jego szklanką w ręce. -Chciałem Wam przerwać na minutę, aby wszystkich przywitać i powiedzieć jak bardzo kochamy mieć Was tutaj, na tym każdego roku. – Ciepło się uśmiechnął na wszystkich dookoła stołu. – Grillowaliśmy przy tej grze tak długo jak pamiętam. Prawdopodobnie odkąd Paul – świętej pamięci – był dzieckiem i przez te wszystkie lata, twarze, które mieliśmy w zwyczaju widzieć odeszły, a inne nowe przyszły. – Nie mogłam przegapić jego wzroku na mnie i Kane’ie. -Ale razem z Emmą chcieliśmy podziękować wszystkim i każdemu z osobna z głębi naszych serc, za znalezienie czasu, aby spędzić go ze starszymi ludźmi i sprawiając, że lata stają się bardziej przyjemnym. A teraz przestanę już ględzić i pozwolę Wam ludzie jeść. Jestem całkiem pewny, że tamtemu – Landonowi – trudno jest wytrzymać bez ślinienia się po brodzie, nie wycierając jej. Cały stół wybuchł śmiechem, tak że mogłeś słyszeć Landona wyrzucającego z siebie „Har har har” na cały ten zgiełk, kiedy Ralph z powrotem usiadł. Utrzymywałam swoje oczy na nim i mogłabym przysiąc, że mógł do mnie mrugnąć, ale Kane zaczął nakładać na mój talerz pełno jedzenia, więc straciłam kontakt wzrokowy z Ralphem. Po grze – którą wygraliśmy – wszyscy zaczęli mówić do widzenia i wychodzić do swoich domów. Kiedy większość ludzi zniknęła, zostaliśmy tylko dziadkowie Kane’a, Jessi, Landon, Kane i ja. Mężczyźni byli na zewnątrz odstawiając na miejsce wszystkie stoły i krzesła, a ja z Jessi byłyśmy w kuchni pomagając Emmie posprzątać i wyrzucić resztki. Kiedy kończyłyśmy, faceci przyszli z dworu śmiejąc się i krzycząc na siebie o to jaka była najlepsza część meczu. -Nie, chłopie, jesteś w błędzie. Tak walnął tego gościa mocno, że mógłbym przysiąc, iż słyszałem pęknięcie kości przez telewizor. – Landon krzyczał na Kane’a i Ralpha. -Taa, Landon, słyszeliśmy Cię. – Kane przewrócił swoimi oczami, a wtedy jego wzrok padł na mnie i posłał mi jeden z tych jego uśmiechów ukazujących dziurki w policzkach. -Ty się śmiejesz, a ja mówię poważnie! Nie chciałbym, żeby ten gościu się mną zajął. On jest kur… - Przestał mówić to co zaczął i spojrzał na Emmę, która miała warzechę wymierzoną w jego kierunku. 117
-Chciałbyś może powtórzyć to przed chwilą powiedziałeś? – Uniosła na niego brwi? -Przepraszam, Pani Emmo, po prostu się trochę wciągnąłem w chwilę. – Słodko się uśmiechnął i podszedł do niej i ją przytulił. -To dobrze. Ponieważ mam ciasto, które jest gotowe i czeka aż je weźmiesz do domu. Nienawidziłabym musieć wziąć go od Ciebie jako karę przez użycie tego brzydkiego słowa. – Klepnęła go w policzek. -Oh, babciu, nie wiem o co Ci chodzi. Nie czasem Ty mnie nazwałaś lizusem nie całe pięć godzin temu? – Kane podniósł na nią brew, a w odwecie dostał warzechę wymierzoną w jego kierunku. -Chłopcze, nie łap swojej babci za słówka. Może i jestem stara, ale wciąż mogę Cię wygarbować tą łyżką, słyszysz mnie? Słowo na K jest brzydkim słowem, a sposób w jaki Wy je dzieci wymawiacie cały czas – przerwała i zaczęła kręcić swoją głową – Mydło! Wszystko czego potrzebujecie to mydło w ustach i wtedy pomyślicie dwa razy zanim użyjecie tak strasznie brzydkiego słowa. -Wiem babciu, wiem. – Kane zagruchał i podszedł do niej z szeroko otworzonymi ramionami do uścisku; ale zamiast tego otrzymał szybkie uderzenie łyżką w czoło, którą wszystkim groziła. -Ał! Babciu! To bolało! – Powiedział to, kiedy pomasował się po czole. -To było tylko jako dobre ostrzeżenie. Pozwól mi usłyszeć te słowo wyskakujące z Twoich ust, a dam Ci więcej niż tylko to małe trzepnięcie. Wszyscy nie mogliśmy się powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechu, kiedy Kane masował swoje czoło, a jego babcia wciąż wymierzała w niego tą łyżką. -No dobrze, Em, myślę, że dałaś już młodym ludziom wystarczająco lekcji jak na dziś. – Ralph uciął jej sentencje. -Taa, nie używaj słowa na K albo będziesz miał starszą panią na karku, ścigającą Cię z mydłem i warzechą. – Landon skończył i wyszedł, kiedy Emma odwróciła się w jego kierunku, wykrzykując „dziękuję za jedzenie” za sobą. Podziękowałyśmy z Jessi dziadkom Kane’a za zaproszenie nas i powiedziałyśmy im do widzenia, ale jak tylko Jessi wyszła za drzwi, poczułam rękę na moim ramieniu, więc zatrzymałam się. -Nie wiem przez jaki ból przeszłaś przez swoje życie, ale widzę go wypisany na Twojej twarzy. – To Ralph, mnie zatrzymał. Kane był wciąż z Emmą w kuchni. – Kane kiedyś miał wypisany na twarzy taki sam ból. Nie ma niczego co ktoś mógłby Ci powiedzieć, aby ten ból odszedł. Tylko Ty możesz się z nim pogodzić i ruszyć do przodu albo pozwolisz, żeby Cię zjadł i nie 118
pozwolił w pełni żyć. Nie sądzę, żeby to był tylko przypadek, że Ty i mój wnuk się znaleźliście. Może on jest tym, co potrzebowałaś przez cały ten czas, aby w końcu pozwolić rzeczom, które Cię prześladują odejść. Spojrzałam mu w oczy i zauważyłam, że były tak samo szare jak Kane’a; te tylko nie świecą się tak jasno. Jego są ciemniejsza ze starości i smutku. Wszystkie myśli o Kane’ie, o tym, że stracił swoich rodziców, sprawiły, że totalnie nie pomyślałam o tym, że to są ludzie, którzy stracili swojego syna. Zorientowałam się, że potrząsam charmsy z mojej bransoletki, więc Ralph delikatnie wziął moją rękę, abym przestała z moim nerwowym przyzwyczajeniem. -To co mam na myśli to to, że jeśli w końcu nadejdzie ten czas, abyś odpuściła… pozwól sobie to zrobić. Pozwól Kane’owi być wtedy przy Tobie. My też wtedy będziemy z Tobą, Kelsey. Nie trzeba być geniuszem, żeby widzieć, że jesteś specjalną młodą kobietą. Nawet mój wnuk, który potrafi być totalnym głupkiem, był wystarczająco inteligentny, aby to zauważyć i coś z tym zrobić. – Uśmiechnął się, co spowodowało, że ja też się uśmiechnęłam. -Dziękuję. Za… wszystko. – Mam na myśli więcej niż tylko gościnność i miło spędzony czas w ich domu, ale myślę, że on wie za co dokładnie mu dziękowałam, bez obowiązku używania konkretnych słów. Pokiwał, a Kane wyszedł z kuchni z dużą torba z jedzeniem, którą Emma mu daje do domu. -Gotowa, piękna? – Zapytał mnie, a ja pokiwałam i uściskał swojego dziadka szybko. – Będę z powrotem za jakiś dzień lub dwa, aby wymienić olej w aucie babci. Ralph pokiwał. – Powiedziałem Ci, że dam sobie radę, ale skoro nalegasz, to proszę bardzo. Możesz być tym co sobie pobrudzi tym ręce, a ja będę tylko stał z boku i rządził. -Co? Tak jakbyś tego już nie robił? – Kane zażartował i oboje się roześmiali. Pokiwałam Ralphowi na pożegnanie, a potem z Kane’m poszliśmy na podjazd. Szliśmy w kierunku auta Landona, które wciąż czekało na krawężniku. Domyśliłam się, że skoro przyjechałam z nimi, mogłam się załapać na jazdę powrotną też z nimi, skoro on i tak zawozi Jessi z powrotem do pokoju w akademiku, ale kiedy doszliśmy do auta, Kane podał swoją torbę z jedzeniem Jessi przez okno. -Możesz to podrzucić do mojego mieszkania, po tym jak zawieziesz Jessi do akademiku? – Powiedział do Landona. – Jest miejsce, w które chciałbym zabrać najpierw Kelsey, zanim pogoda zacznie się psuć. -No pewnie. Zobaczymy się później, chłopie. -Dzięki, stary. Patrzałam jak tylnie światła z samochodu Landona znikają po chwili. -Um, Kane? – Obróciłam się do niego. 119
-Tak? -Wiesz, że mam na sobie sukienkę. Jakim cudem mam jechać w niej na motorze? Jego uśmiech się powiększył, kiedy poszedł do drzwi od garażu przy domu jego dziadków. Po tym jak wbił kod, drzwi powoli zaczęły się otwierać. W środku znajdował się stary model niebieskiej ciężarówki. -Był mojego taty. – Powiedział. – Był w czasie procesu renowacji, kiedy zmarł. Kiedy byłem już wystarczająco duży i przestałem się opierniczać, skończyłem go. To tym właśnie jeżdżę, kiedy robi się za zimno na mój motor. Podszedł do strony pasażera i otworzył dla mnie drzwi, potem wziął moją rękę w swoją i pomógł mi do niej wskoczyć. Kiedy już znalazłam się w środku, obserwowałam go jak obchodził ją przodem, nie mogąc się powstrzymać przed byciem zafascynowaną tym, że się tu znajduję. To, że byłam z kimś tak atrakcyjnym jak Kane i to, że w końcu zaczynam uczyć się żyć od nowa. -Więc gdzie mnie teraz zabierasz? – Zapytałam. Kane obrócił kluczyk i ciężarówka ożyła. – Zobaczysz. – Uśmiechnął się i powoli wyjeżdżał z garażu na ulicę. Wiedziałam, że nie ma sensu go dalej wypytywać. Nie ma zamiaru mi niczego powiedzieć, więc mogę przynajmniej cieszyć się jazdą.
₪ Jechaliśmy przez jakieś trzydzieści minut, zanim zjechał z głównej drogi na małą drogę gruntową. Wygląda tak jakby była poprowadzona środkiem lasu, ponieważ mocne drzewa i ciemność osłaniała nas z każdej strony. Powoli wjechaliśmy w małą dróżkę, zanim Kane wjechał na małą polanę. Była piękna. Księżyc był w pełni i oświetlał trochę wody dalej. Okna w samochodzie były spuszczone, więc ciepła, nocna bryza wleciała do kabiny. Było cicho mimo, że byliśmy w środku lasu. Zgaduję, że głośny dźwięk z silnika ciężarówki odstraszył całą dziką zwierzynę. Była czysta noc, więc mogłeś zobaczyć każdą gwiazdę na niebie. Było oczywiste, ze tu nie było żadnych świateł wokoło, ale wszystko było oświetlone przez księżyc w pełni i gwiazdy. Nigdy nie pomyślałam, że miejsca takie jak te, naprawdę istnieją w prawdziwym życiu. Tylko możesz przeczytać o miejscach takie jak to albo zobaczyć je w jakichś filmach. Ale wtedy wiesz, że to było skonstruowane i tak naprawdę było tylko w jakimś studio, z zieloną tapetą z tyłu aktorów, a wszystkie gwiazdy i dźwięki były dorobione później. Ale nie tutaj, to było wszystko prawdziwe. Kane zatrzymał auto, zaparkował go i wyłączył silnik.
120
-Kolejne sekretnie miejsce, co? – Zapytałam i obróciłam się na siedzeniu, aby na niego spojrzeć. -Znalazłem je po tym jak moi rodzice zginęli. Lubię tu przychodzić, kiedy wspomnienia z tego drugiego miejsca są po prostu zbyt przytłaczające. To miejsce jest tylko moje. – Zatrzymał się. – Byłem na zewnątrz jeżdżąc przez godziny, kiedy je znalazłem. Miałem wtedy zły dzień, wtedy zresztą nie trzeba było dużo, aby wyprowadzić mnie z równowagi. Byłem wściekły przez cały czas, tak, ze kiedy ktoś nawet spojrzał na mnie źle, moim pierwszym instynktem było to, aby moja pieść połączyła się z jego twarzą, aby zatrzymać to spojrzenie. – Siedziałam cicho, aby go wysłuchać. – Właśnie byłem wykopany ze szkoły z powodu innej bójki, a potem miałem wielką kłótnię z moją babcią z tego powodu i po prostu wyszedłem. Jechałem w dół tej drogi, kiedy zauważyłem kątem oka ścieżkę, która prowadziła tutaj. Od tego czasu tu przychodziłem. To tak faktycznie jest dobre miejsce to wędkowania i pływania, kiedy jestem tutaj po coś innego niż myślenie. -Pływanie? Nie możesz być poważny. Właśnie powiedziałeś, że tu wędkujesz. A to oznacza, że są ryby w tej wodzie. Wszedłeś tam, naprawdę? Podniósł na mnie swoje brwi. – Taa, wszedłem. Byłaś kiedyś w oceanie Kelsey? -Noo… Tak, byłam, ale… -Wiesz, że w oceanie jest więcej ryb, prawda? Rekiny też. – Powiedziała z nutką humoru w jego tonie. Zaniemówiłam na sekundę. – Ale to jest zdecydowanie coś innego! – Tak dokładnie to nie wiem w czym jest różnica, ale w mojej głowie teraz krzyczało, że była. Zaśmiał się i otworzył swoje drzwi. – Chodź. – Wyciągnął swoją dłoń, a ja tylko siedziałam i na nią patrzałam. – Kelsey. No chodź. – Powtórzył z lisim uśmiechem. Gwałtownie potrząsnęłam swoją głową. – Nie ma mowy, Kane. Nie mam zamiaru wyjść z tego wozu. – Skrzyżowałam ramiona na piersi i uniosłam twarz w powietrze. Nie było mowy, żebym wyszła i dała mu możliwość zrobienia czegoś głupiego jak wrzucenie mnie do wody. Wydał z siebie ciężkie westchnięcie i zanim się zorientowałam, obchodził już dookoła ciężarówki na moją stronę. Otworzył drzwi, wyciągnął mnie z niej i zaczął kroczyć w kierunku wody. -Puść mnie! Przysięgam Kane, że jeżeli mnie tam wrzucisz, wyjdę na Ciebie z pięściami i paznokciami! Nie zmuszaj mnie do tego! Zaśmiał się, ale spuścił mnie na ziemię. – Przysięgam, że nie miałem zamiaru Cię do niej wrzucać. Chciałem tylko, żebyś ją zobaczyła… bliżej.
121
Stałam tutaj i potrząsałam moją głową w zaprzeczeniu. Wiedziałam co oznaczało w języku chłopaków być blisko wody. Zazwyczaj się to kończyło z tym, że dziewczyna była przemoczona jak szczur, kiedy oni wyli ze śmiechu. -No chodź. Tylko włóż do niej swoje stopy. Obiecuję, że nic Cię w niej nie zaatakuje. Zrobisz to dla mnie? – Zapytał i wciągnął swoją dolną wargę, dąsając się. Najbardziej szaloną rzeczą, która właśnie przeszła mi przez myśli to wciągnąć tą wargę między moje zęby i poczułam jak ciepło buduje się w moim brzuchu, tylko myśląc o tym. -Kane, ta woda jest prawdopodobnie lodowata. – Stwierdziłam. Po tym jak o tym pomyślałam, porcja zimnej wody to jest dokładnie to co właściwie teraz mogę potrzebować. -Nie, była za ciepło przez ostatnie kilka tygodni. Zgaduję, że woda będzie coś jak letnia kąpiel. Spojrzałam na staw i zobaczyłam coś co wyglądało jak bardzo mała ilość mgły tłoczyła się zaraz nad powierzchnią wody. Może moczenie naszych nóg nie będzie takie złe. Pokiwałam głową. – Okej, włożę moje stopy. Ale ostrzegam Cię już teraz, jeśli poczuję coś przepływającego obok moich stóp, będę krzyczeć jak mała dziewczynka i zamknę się w aucie. Uśmiechnął się. – Umowa stoi.
122
Rozdział osiemnasty
Powoli szłam w kierunku wody, wciąż trochę nerwowa, że Kane mnie wepchnie. Kiedy zbliżyłam się do krawędzi wody, mogłam zobaczyć, w świetle księżyca, że woda jest bardzo czysta i przejrzysta. Mogłam zobaczyć małe kamyczki przez powierzchnię wody, które znikają w dół z głębokością wody. Rozglądając się dookoła, mogłam zobaczyć na drugim końcu stawu, że znajduje się tam mały strumyczek, który jest z nim połączony i krąży po całym stawie. -Myślę, że to kiedyś był tylko strumyk, ale ktoś tutaj wykopał dziurę, tworząc staw. – Powiedział Kane. Ściągnęłam buty, a Kane skopał swoje i podciągnął swoje jeansy. Po tym jak skończył, wyciągnął do mnie swoją rękę. – Czasami kamienie mogą być trochę śliskie. Nie chcę żebyś upadła, więc trzymaj się mnie. Położyłam swoją rękę na jego. – Taa, a co się stanie jeśli Ty upadniesz, a ja nie? Myślał przez chwilę. – Zgaduję, że wtedy oboje pójdziemy popływać. Zabawnie uderzyłam go w pierś, więc się zaśmiał, kiedy powoli zanurzaliśmy się w wodzie. Kane miał rację, woda była cieplejsza niż myślałam, że będzie. Tak naprawdę to całkiem przyjemnie jest ją czuć na moich gołych stopach i nogach. -Widzisz, nie jest tak źle, prawda? – Zapytał. -Nie, nie jest. Miałeś racje. Temperatura jest idealna. Jaka szkoda, że nie wzięliśmy strojów kąpielowych. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz pływałam w nocy. – Powiedziałam i powoli wchodziłam do wody. Kiedy Kane nic nie opowiedział, spojrzałam na niego i mogłam zobaczyć jak zastanawiał się nad czymś. -Co to jest? – Już dłużej nie mogłam znieść jego milczenia. -Nooo, możemy iść popływać. Jeśli naprawdę tego chcesz. Posłałam mu pytające spojrzenie. – Jak? Musielibyśmy wracać do domu w mokrych ubraniach. -Nie jeśli pozbędziemy się ubrań. Moje oczy rozszerzyły się. Czy on mówi o tym, o czym myślę, że mówi? – Mówisz o kąpieli nago? 123
Uśmiechnął się. – Nooo, nie koniecznie o kąpieli nago. Chciałem tylko zasugerować, że możemy pozostać w bieliźnie, ale jeśli chcesz wejść nago… Jestem za. – Mrugnął do mnie. -Nie możesz być poważny. -Powiedziałaś, że to może być frajda, popływać w nocy. Tylko pomyślałem, że jeśli naprawdę tego chcesz, to możemy to zrobić. Przysięgam, że będę się zachowywał najlepiej jak tylko potrafię. Nie dotknę Cię jeśli to sprawi, że będziesz się czuła bardziej komfortowo. To co sugerował nie było tak naprawdę aż tak szalone. Miałam na sobie stanik, a moje majtki to szorty, więc zakryłyby mnie. Nie było za dużej różnicy między strojem kąpielowym, a bielizną, którą aktualnie miałam na sobie. -Więc jak to będzie? Wejdziesz na dziką stronę mocy razem ze mną? – Poruszył swoją brwią na mnie. Nigdy wcześniej nie pływałam w staniku i majtkach. Jestem całkiem pewna, że pełno ludzi w moim wieku robili to niezliczoną ilość razy. Czasami czuje tak jakbym przegapiała trochę z tego szaleństwa, lekkomyślności z nastoletnich lat, izolując się w sposób jaki to robię. Nie mam żadnych ekscytujących historii albo wspomnień, które mogłabym sobie przypominać. Tylko te straszne, których próbuję się pozbyć. Może potrzebuję tego, abym mogła stworzyć nowe, szalone wspomnienie, aby wywalić trochę tych złych. -Okej. Kane popatrzał na mnie zdziwiony. – Okej? -Tak. Zróbmy to. Stał przez chwilę w ciszy, tylko się na mnie patrząc. – Okej. Ale sekundę temu byłem całkiem pewny, że byłaś totalnie przeciwna temu pomysłowi. Mogę zapytać co zmieniło Twoje zdanie? Albo czekaj, wiem co to było. Po prostu chcesz mnie dostać nagiego, prawda? Zaśmiałam się. Nie pamiętam czasów, kiedy śmiałam się tak mocno, po śmierci mamy, dopóki nie poznałam Kane’a. To jest miła zamiana, zamiast płakania. – Boże, mógłbyś mieć jeszcze bardziej napompowane ego niż już masz? – Odgryzłam się. – To jest tak jak powiedziałeś. Potrzebuję przejścia na dziką stronę mocy. Wiesz, pożyć troszeczkę. Jestem gotowa stworzyć trochę nowych wspomnień, a w jaki inny sposób to zacząć, jak nie rozebrać się i wejść do wody? -Rozebrać się, co? Lubię sposób w jaki teraz mówisz. – Błysnął uśmiechem, a potem pociągnął kolczyk w wardze.
124
O ludzie, kiedy bawi się swoim kolczykiem to jest jak automatyczny włącznik mojego ciała. Jestem zadowolona, że nie słuchał, tego co jego dziadek Ralph powiedział i zatrzymał go. Zastanawiałam się nad piercingiem ciała każdego dnia coraz bardziej. Cofnęliśmy się kilka kroków z wody na brzeg. Wysoka trawa otarła się o moje nogi, kiedy wracaliśmy na brzeg. -Gotowa? – Zapytał Kane, kiedy skrzyżował swoje ramiona na dole swojej koszulki i pochwycił jej rąbek i przeciągnął ją łatwo przez głowę. Oglądałam jak jego mięśnie brzucha się kurczą, kiedy rzucił swoją koszulką na wysoką trawę. Powoli wznosiłam swoje oczy w górę jego umięśnionej klatki i zobaczyłam, ze jego tatuaże na ramionach łączą się ze sobą napisem: „Ku czci mojemu tacie i mojej mamie.” Jego szare oczy zabłyszczały w świetle księżyca, tak jakby świeciły, a ja stałam podziwiając je. Kiedy zorientowałam się, że się na niego gapię, szybko spojrzałam w bok. Zgaduję, że teraz moja kolej na zrzucenie parę ubrań. Nerwowo odpinałam mój sweterek, który nosiłam i zsunęłam go z moich ramion, rzucając ją na koszulkę Kane’a. Potem złapałam jedno ramiączko z sukienki i zsunęłam je z mojego ramienia, robiąc to samo z drugim, krótko po tym. Kiedy spojrzałam z powrotem na Kane’a, on patrzał się na mnie. Jego wzrok był na moich ramiączkach, a potem powoli je podniósł i połączył z moimi. Patrzyliśmy na siebie, kiedy pozwoliłam mojej sukience opaść na trawę u moich stóp. Tak jakby spodziewałam się, że oczy Kane’a od razu powędrują w dół i zaczną sprawdzać moje ciało, ale one nigdy nie złamały tego intymnego połączenia z moimi. Podniosłam jedną nogę, wyszłam z mojej sukienki i z tym jednym małym krokiem znalazłem się prawie twarzą w twarz z Kane’m. Mogłam zobaczyć to szybkie podnoszenie się i opadanie klatki piersiowej z każdym oddechem, który bierze. I wtedy zauważyłam, że mój oddech jest tak samo szybki. Ciągle patrzeliśmy na siebie, dopóki Kane nie ściągnął swoich jeansów. A ja trzymałam swoje oczy na jego, tak jak on to wcześniej robił. To jest jakby nierealne. Tutaj byłam, stojąc na środku pola, tylko w moim staniku i majtkach z chłopakiem, który był też tylko w swojej bieliźnie i nie zrobiliśmy żadnego ruchu, aby się podglądać. Nie żebym nie chciała, ale ten moment jest zbyt intymny, aby iść w tym kierunku. Poczułam rękę Kane’a jak dotknęła mojej i jak złączył nasze palce razem. Moje oczy zamknęły się, a moje ciało rozświetliło się jak płomień z tylko tego małego kontaktu. Jeśli szybko się nie dostanę do wody, to czuję jakbym miała zaraz spłonąć i podpalić cały świat razem ze mną. Kane pociągnął moją rękę, a ja otworzyłam oczy, jak poszedł z powrotem w kierunku brzegu stawu. Powoli wszedł do wody, ciągnąc mnie za sobą, nigdy nie zabierając swoich oczu z moich.
125
Kiedy byliśmy do pasa zanurzeni w wodzie, wziął moja dłoń i złączył razem nasz palce, zanim przycisnął nasze połączone dłonie przy swojej klatce. -Wiem, że powiedziałem, że Cię nie dotknę, Kelsey. Że dam Ci trochę przestrzeni, tak abyś czuła się komfortowo… ale teraz, wszystko o czym mogę myśleć to Twoje usta, Twoje ciało i jak nieprawdopodobnie piękna jesteś. – Puścił jedną z moich rąk, aby założyć pasmo moich włosów za ucho, a potem powoli przejechał swoim palcem w dół mojej szyi. Nie mogłam zapobiec temu, jak moja głowa opadła w tył i tego westchnięcia, które opuściło moje usta. Tak dobrze jak było czuć jego palce przebiegające po mojej szyi, nie można z niczym innym porównać, tego jak wspaniale jest czuć w tym samym miejscu jego usta. Wziął mnie trochę z zaskoczenia, nie spodziewałam się, że zacznie całować moją szyję, ale nie chciałam, żeby przestał. Pozwoliłam swoim rękom opaść z jego klatki do wody. On zaś otoczył mnie jedną wokół mojej talii, przytrzymał drugą tył mojej głowy i odchylił moje ciało trochę do tyłu, aby mieć lepszy dostęp. Kane całował, skubał i ssał każdy kawałek mojej szyi, zanim przesunął swój nos do mojego ucha. Po tym jak się tam znalazł, delikatnie pocałował jego płatek. – Jeśli chcesz przestać, proszę, zatrzymaj mnie teraz. – Odetchnął do mojego ucha. Nie chcę, żeby przestał. Czemu miałabym zaprzeczać temu, o co moje ciało krzyczy? Przesunęłam moimi teraz mokrymi rękami w górę jego piersi, prześlizgując się po jego naprężonej skórze. Nie mogłam się powstrzymać, kiedy dotarłam do jego sutków, przed przesunięciem delikatnie po nich i pobawieniem się nimi. Patrzyłam jak przechodzą po nim dreszcze i poczułam jak zacieśnia na mnie uchwyt na mojej talii, a to sprawiło, że je trochę uszczypnęłam. Kane odpowiedział poprzez pociągnięcie mnie w głąb zimnej wody, tak, że teraz moje stopy nie mogą już dotykać ziemi, więc objęłam go nogami w pasie. Jego pobudzenie było ewidentne, sporo było przyciśnięte do mojego brzucha. Myślałam, że będę przerażona, skoro nigdy wcześniej nie byłam tak daleko, ale nie byłam. Potrzeba i rozkosz posiadły moje ciało i wszystko o czym mogłam myśleć to więcej. Chciałam zdecydowanie więcej. Znalazłam usta Kane’a i zaczęłam całować każdy ich centymetr, dopóki to nie było dla mnie za mało i zmusiłam go do otworzenia swoich ust dla mnie. To było oczywiste, że Kane pozwalał mi przejąć tutaj kontrolę. On tego nie chciał teraz, ze strachu, że mnie popchnie do czegoś, czego nie byłam pewna. Ale to czego nie wiedział to to, że nie byłam niczego bardziej pewna. Jak może to być niewłaściwe, skoro czułam, ze jest takie na miejscu. Po tym jak zbadałam usta Kane’a według mojego upodobania, odsunęłam się aby na niego spojrzeć. Jak ja tu skończyłam? Nigdy tego nie zrozumiem. Związek z Kane’m może nie być na zawsze, ale jeśli mogę go mieć teraz, chcę czerpać z tego najbardziej jak tylko mogę. Powoli sięgnęłam do tyłu, aby odpiąć mój stanik.
126
Oczy Kane’a poszerzały. – Kelsey, obiecuje, nie przyprowadziłem Cię tutaj po to. Po prostu chciałem, abyś była częścią tego miejsca ze mną. Jest dla mnie specjalne, Ty jesteś specjalna dla mnie. To było takie oczywiste. Nie musimy iść z tym dalej. Położyłam jeden z moich placów na jego wargach, a potem go pocałowałam. Z ustami wciąż przyciśniętymi do jego wyszeptałam. – Też tego chcę, Kane. Proszę. – Odsunęłam się, aby spojrzeć mu w oczy. Wciąż mogłam zobaczyć niezdecydowanie wędrujące w nich, ale i tak szybko rozpięłam mój stanik. Ramiączka opadły po moich ramionach, zatrzymując się na zgięciu moich rąk. Spojrzał na nie, a później w moje oczy. Pokiwałam, przekonując go, że to jest w porządku, że chcę tego. Powoli wziął jedną swoją rękę z mojej talii i położył ja na moim policzku. Nic do mnie nie powiedział dopóki nie przybliżył się i nie pocałował moich ust. Kiedy się odsunął, zaczął przebiegać swoją dłonią, która była na moim policzku w dół mojej twarzy, następnie na moją szyję, a później na klatkę piersiową. Mój oddech był drżący. Nie ze strachu, ale z oczekiwania. Zawiesiła swój środkowy palec wokół małej części mojego stanika, która łączy dwie miseczki i powoli zaczął za nią ciągnąc, separując go od mojego ciała. Wzięłam ostatni, głęboki wdech i wstrzymałam go. Nigdy wcześniej nie byłam topless przy chłopaku. Patrzałam z bliska na twarz Kane’a. Nie będąc do końca pewną czego szukałam. Rozczarowania może? Rozczarowania tego, że jestem uboga tam, gdzie jestem pewna, kilka innych dziewczyn, z którymi wcześniej był, były bardziej obdarzone. Nie chcę się czuć w ten sposób, ale w końcu mimo wszystko byłam dziewczyną. Ale kiedy prawdziwie spojrzałam w jego oczy, wszystko co zobaczyłam to pożądanie. To samo pożądanie, które sama czułam. Przejechał swoją dłonią w dół pomiędzy moimi piersiami i prawie tu na miejscu dostałam orgazmu. Nigdy wcześniej nikt mnie nie dotykał w tym miejscu mojego ciała. Nawet nie przez ubrania, więc ta bliskość jego mokrej skóry, dotykającej mojej skóry jest najbardziej intymną rzeczą jaką kiedykolwiek doświadczyłam. Kane trzymał swoje oczy na moich, kiedy opuszczał swoją głowę do mojej klatki piersiowej. Kiedy jego usta zetknęły się z moim sutkiem, moje ciało podskoczyło i zadrżało, a woda zafalowała wokół nas. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś podobnego. Mogłam poczuć wzrastające mrowienie w moim brzuchu. Czy to jest możliwe? Czy takie coś mogło mnie wysłać poza granicę? Moje pytanie zyskało odpowiedz jakieś dwie sekundy później, kiedy Kane przejechał zębami po moim sutku, a moje ciało wystrzeliło na miliony różnych kawałków. Moja głowa opadła w tył, kiedy zawałowałam jego imię w nocne niebo. Kane pocałował mnie głęboko, kiedy opadłam. Może nie wiedział, ale powolne ruchy jego języka przy moim tylko z powrotem budowały we mnie napięcie. Nie byłam pewna czy 127
miałam jeszcze jakąkolwiek kontrolę nad moim ciałem. Chciałam Kane’a. Chciało to, czego nie byłam pewna czy moja głowa była już na to gotowa, ale moje serce krzyczało z potrzeby. Niechętnie oderwałam się od ust Kane’a. Najpierw spojrzał na mnie, jakby nie był pewny czy nie zrobił czegoś źle. Zebrałam w sobie całą odwagę, która mogłam i wyszeptałam. – Chcę, żebyś to był Ty, Kane. Powoli zamknął swoje oczy zanim odpowiedział. – Kelsey, kochanie, proszę nie mów rzeczy takie jak te. Nie jestem tego wart. Uwierz mi. – Otworzył z powrotem swoje oczy i mogłam zobaczyć zmieszanie w nich. Jak nie mógł zobaczyć jak idealny był? Jak może nie zdawać sobie sprawy z tego, że dla mnie, jego przeszłość i reputacja nie mają znaczenia? Wszyscy Ci ludzie mogą myśleć co sobie chcą o Kane’ie. Ja znam prawdę. Wiem, że nie jest już dłużej tą osobą. Że wszystko co potrzebuję wiedzieć to to, że jest mi przeznaczone tu być, w tej wodzie, razem z nim w tej chwili. Nasze życia były tak przesiąknięte smutkiem i brutalnością, że naszym przeznaczeniem było siebie znaleźć. Czuję to w każdej cząstce siebie, że to jest właściwe. -Proszę, Kane, potrzebuję, żebyś to był Ty. Zanim Cię poznałam, byłam skorupą tego czym byłam kiedyś. Jestem zdesperowana, aby znaleźć ja z powrotem, a Ty musisz mi pomóc to zrobić. Wiem, że to nie jest pomyłka, że jesteśmy tutaj, w tym momencie, razem. – Położyłam jego dłoń na moim sercu, więc może poczuć jak silnie ono bije. – Czujesz to? Ty to sprawiłeś. Kiedy moja mama umarła, nigdy nie pomyślałam, że będę wstanie znowu oddychać, zostawiając moje serce, aby biło same, ale wtedy poznałam Ciebie, a Ty ukradłeś ten ostatni łyk powietrza, który miałam i wdmuchałeś we mnie nowe życie. Jesteś teraz częścią mnie. To jest właściwe, proszę, nie kwestionuj tego. Kane wydał z siebie głośne warczenie i znowu zaatakował moje usta. Poczułam jak jego ręce ześlizgnęły się pod moje kolana i zaczęły ciągnąć moje nogi z jego talii. Już miałam zaprotestować, ale on nie puścił moich nóg i nie opuścił mnie w dół, jak myślałam, że zrobi. Połączył moje nogi razem, pociągnął mnie w swoje ramiona i niósł mnie jak mąż niesie swoją żonę przez próg, po tym jak się pobrali, wyciągając nas z wody. Kiedy znaleźliśmy się na polanie, myślałam, że znowu mnie postawi na moich stopach, ale on uklęknął na wysokiej trawie razem ze mną, używając swoich rąk, które były oplecione wokół mojej tali, aby rozprostować swoją koszulkę, zanim delikatnie mnie na niej położył. Jego zapach, który przylgnął do jego koszulki pochłonął mnie i wtedy wiedziałam już, nie zapamiętam ten zapach na resztę swojego życia, a to zawsze przyniesie mnie wspomnieniami na dzisiaj, w tym momencie z nim. Delikatnie pocałował raz moje usta, a potem zawiesił się nade mną, opierając się na jednej ręce, a drugą głaskał mój policzek. – Musze wiedzieć czy jesteś na sto procent pewna co do tego. Nie będę sobie w stanie nigdy wybaczyć jeśli nie jesteś.
128
Złapałam oba jego policzki w moje ręce. – Jestem. Pokiwał i pochylił się, aby mnie pocałować, ale odsunął się w ostatniej sekundzie. – Kelsey, niczego nie mam. Nie spodziewałem się tego. Nie mogę uwierzyć, że zapomniałam pomyśleć o zabezpieczeniu. W chwili namiętności, wszystko o czym mogłam myśleć to o nim. Pomyślałam przez minutę. Byłam na pigułce odkąd miałam szesnaście lat, aby wyregulować mój okres. Więc wiem, że będziemy bezpieczni przed ciążą, ale wiem, że Kane sypiał na około. Jego reputacja tak powiedziała i on sam mi to zresztą powiedział. -Jestem na pigułce, więc w tym wypadku nie ma żadnych problemów, ale musze spytać, badałeś się ostatnio? Wiesz, odkąd, um, robiłeś to wcześniej? – Poczułam się jak suka, wygarniając mu to w taki sposób, ale muszę być pewna. Pokiwał. – Nigdy, przenigdy, nie dotknąłem dziewczyny bez niego, ale kilka tygodni po tym jak przestałem sypiać dookoła, poszedłem się sprawdzić, aby być pewnym i wyszło, że jestem czysty. Jesteś pierwszą osoba, z którą będę od jakiegoś czasu. To sprawiło mi przyjemność wiedząc, że po tym jak zdecydował się nie sypiać na około, jest chętny aby zrobić to ze mną Byłam taka zmartwiona na temat tego co moje ciało i ja chciałyśmy, że tak naprawdę nigdy wcześniej nie pomyślałam o tym, ze mogłabym pchać Kane’a do czegoś na co nie jest gotowy. – Kane, wiem, że ja jestem co do tego pewna, ale Ty jesteś? Jeśli nie chcesz, to to jest całkowicie w porządku. Wybuchnął śmiechem. – Kelsey. – Spojrzał w dół, gdzie z jego bielizny tworzył się namiot. – Czy to jest dla Ciebie wystarczające potwierdzenie? – Posłał mi swój w pewni ukazujący dołeczki uśmiech, a ja przygryzłam wargę i pokiwałam. Ten uśmiech zszedł z jego twarzy, kiedy jego oczy spojrzały na moje usta. -Naprawdę nie powinnaś przygryzać swojej wargi w ten sposób. – Powiedział ochryple. – Nie mogę myśleć czysto, kiedy to robisz, a teraz muszę się opanować i cieszyć się czasem z Tobą. Nie chcę Cię zranić, Kelsey, w żaden sposób ani fizycznie ani psychicznie, ale to będzie boleć. – Spojrzał na mnie ze smutkiem na twarzy. Wiedziałam, że to będzie boleć. Słyszałam historie i czytałam książki na temat dziewczyn tracących to, ale ja będę przechodzić przez to z Kane’m. Mogłam poradzić sobie z bólem tak długo jak go mam przy sobie. Moje serce zatrzepotało na te ostatnie słowa i wiem, że to dlatego, że te słowa mówią o czymś więcej niż tylko na dzisiejszą noc. Otoczyłam Kane’a nogami wokół bioder, gdzie mogłam złapać rąbek jego bokserek między moimi palcami, trochę je szarpiąc. Oczywiście te nie poszły w dół, ale Kane podłapał o co mi chodziło, więc sięgnął między nami i sam zsunął je w dół zanim ustawił się między moimi nogami. Podniosłam moje biodra, dając mu znać, że chcę, aby zrobił to samo z moimi. Usiadł na swoich kolanach i przebiegł swoim środkowym palcem po wewnętrznej części 129
moich majtek. Moje plecy wygięły się w łuk, a oczy zatrzepotały. Moje ciało oczekiwało z zniecierpliwieniem na to co miało się stać. Kane użył tego środkowego palca, którym mi dokuczał, aby ściągnąć moje majtki w dół moich nóg. Tak szybko jak moje stopy były od nich wolne, Kane znowu pokrył moje ciało z jego, chroniąc mnie od nocnego wiatr. Powoli otoczył moje kolano swoja dłonią i założył je na swoim biodrze. Potem, zawsze delikatnie, przebiegł placem po zewnętrznej stronie moich ud, kończąc na moim boku. Jego ręka musnęła bok mojej piersi, kiedy przebiegłam w dół mojego ramienia, aż dotarł do mojej dłoni. Połączył nasze place i wziął tą rękę nad moją głowę. Patrzyliśmy w swoje oczy, żadne z nas nie wypowiadając nawet słowa. Czułam jak się ustawia przy moim wejściu i walczyłam z tym, żeby zamknąć moje oczy. Nie chcę być w ciemności przy tym. Nie chcę tego przegapić, więc utrzymuję je otwarte. Kane powoli i ostrożnie zaczął we mnie wchodzić. Zaraz mogłam poczuć dyskomfort i ukłucie z powodu, że moje ciało jeszcze nigdy takiego czegoś nie doświadczyło. Stopniowo wchodził we mnie głębiej i głębiej, dopóki nie mogłam się powstrzymać przed wzdrygnięciem z bólu, powodując, że od razu przestał się poruszać. -Wszystko w porządku? Chcesz żebym przestał? – Koncentracja wypełniała każde jego słowo. Dziko potrząsnęłam głową. – Nie. Po porostu potrzebuję chwili, żeby do tego przywyknąć. – Starałam się najlepiej jak mogę dać mu uspokajający uśmiech. Po kilku chwilach przytłaczające uczucie odeszło i pokiwałam mu, żeby kontynuował. Wydawał się trochę niepewny na początku, ale podniosłam moje biodra, powodując, że wślizgnął się znowu troszkę dalej, dając mu znać, że jestem pewna. Zamknął swoje oczy i obniżył swoją głowę, zaczynając znowu we mnie wchodzić. Wstrzymałam oddech. Tak naprawdę to nie bolało za bardzo; to jest po prostu takie przytłaczające. Mogłam poczuć moje ciało jak się rozciąga, aby się do niego przystosować i nawet z tym całym dyskomfortem, czułam się spokojna. Kane był podparty na swoich łokciach i mogłam zobaczyć drżenie jego ramion w kącikach moich oczu. Czy to było dla niego niekomfortowe? Nie wiedziałam co innego zrobić, więc odwróciłam moją głowę i pocałowałam jego ramię. Nie chciałam, aby to było dla niego niekomfortowe. Chciałam, żeby czuł się tak spokojny jak ja się czułam. Pocałowałam go znowu w ramię, i kiedy odwróciłam z powrotem głowę, patrzył się na mnie. Jego oddech był urywany i ochrypły, ale nic nie powiedział, kiedy wziął oddech i pchnął ostatni raz. Moje ręce powędrowały do jego pleców i wbiłam się w jego skórę palcami. Pochylił swoją głowę do mojego ramienia i wypuścił oddech. Wszystko wokół nas było nieruchome. Nie mogłam usłyszeć żadnego odgłosu innego niż mój niestabilny oddech i szybko bijącego serca. Wydawało się jakby godziny przeleciały z nami, tylko tutaj leżąc, nie ruszając się, ale wiedziałam, że tak się nie mogło stać. 130
Moje ciało w końcu przystosowało się do niego i umierałam, chcąc żeby się poruszył. Nawet jeśli moje ciało nigdy wcześniej tego nie doświadczyło, to było jak stare wspomnienie i wiedziało dokładnie czego chciało i jak to wziąć. Znowu podniosłam moje biodra, ale Kane położył na nich rękę, aby je zatrzymać w miejscu. -Teraz to ja jestem tym co potrzebuje minuty, żeby się przystosować. – Ochryple się zaśmiał. – Uczucie jest niesamowite, Kelsey, a to zabiera całą moją silną wolę, aby nie zrobić tego co moje ciało chce, żebym zrobił. A to czego moje ciało chce to wyjść i zaraz z powrotem się wbić. Patrzyłam na otwarte niebo. Tak strasznie jak to brzmiało, wbić się, sprawiło również, że poczułam się jakby w ogniu na samą myśl. Co jest ze mną nie tak? Mój mózg i moje ciało miało wewnętrzny spór i dłużej nie wiedziałam, kogo się słuchać. Pocałowałam policzek Kane’a, dając mu znać, że to jest w porządku, że jestem gotowa, kiedy on już będzie. Przycisnął mocniej swój policzek do tego pocałunku, a potem zaczął powoli wychodzić. Znowu poczułam dyskomfort kiedy jego ciało zostawiało moje. Teraz kiedy miałam go już, to dziwnie jest czuć bez niego. Czuję się samotna. Te uczucia nie trwały długo, ponieważ jak szybko wycofał się do momentu, kiedy już dłużej nie mogłam tego znieść, wepchnął się zaraz z powrotem. Teraz było szybciej i mocniej, niż za pierwszym razem, ale to i tak nie było bliskie wbicia, o którym wcześniej mówił. To było tylko takie, tylko wystarczające, aby sprawić, że moje palce u nóg zwinęły się i wydania dźwięku rozrywania z mojego gardła, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Znowu to zrobił, powolne wychodzenie i szybkie wejście. Mój oddech zaczął się robić urywany i byłam pewna, że w każdym momencie, będę hiperwentylować z powodu mojego nieregularnego oddychania. Ale nie mogłam przestać i nie chcę, żeby on przestał. Moje ręce wciąż były na jego plecach i mogłam poczuć jak jego skóra staje się coraz bardziej klejąca, a potem mokra. Pocił się i drżał. Wiem, że się powstrzymuje przed tym co tak naprawdę chce mi zrobić, ale ja chce więcej. Byłam dokładnie w tym miejscu, gdzie wiedziałam co nadchodzi, ale nie wystarczało jeszcze, aby już przekroczyła granicę. Poza instynktem, wzięłam płatek ucha Kane’a do moich ust, delikatnie pieszcząc go moim językiem, zanim go mocno pociągnęłam i ugryzłam, a to było wszystko co potrzebował. Kane jęknął, a jego pchnięcia stały się niekontrolowane, szybsze i mocniejsze… to było właśnie to czego potrzebowałam. Podciągnęłam moje kolana wyżej wokół jego bioder, kiedy mój orgazm gwałtownie posiadł moje ciało. Czułam, że moje wnętrze zbliża się w dół do niego. Chwytając go i ściskając go, ponieważ wiedziało, że nie chce go również puścić, jakby chciało się trzymać Kane’a i zatrzymać go tam na zawsze.
131
Jego imię wyrwało mi się z gardła, na otwarte powietrze i powtórzyło się przez całą polanę. Z ostatnim, finałowym pchnięciem, Kane odrzucił swoja głowę do tyłu i ryknął, spuszczając się wewnątrz mnie zanim jego ciało opadło na moje. Ja już wróciłam z mojego orgazmu na ziemię, więc poświęciłam swój czas na toczenie małych kółek na jego plecach, kiedy on powracał. Kiedy jego oddech w końcu stał się normalny, spojrzał na mnie. Nie mogłam powstrzymać tego ogromnego uśmiechu, który powstał na mojej twarzy, więc kiedy zobaczył mój uśmiech, ten sam wielki z dołeczkami uśmiech, który tak bardzo kocha, powstał na jego twarzy. Zaczęłam chichotać z niewiadomego powodu. Zgaduję, że po prostu byłam tak szczęśliwa w tym momencie, że nie wiedziałam co innego powiedzieć. – Kane, to było… to było… -Niesamowite. – Skończył za mnie. -Tak. Niesamowite. – Uśmiechnęłam się, a on pocałował każdy z moich policzków, moje czoło, a potem moje usta. Jego zimny kolczyk w wardze dotknął gorąca skórę mojej twarzy, za każdym razem kiedy to powtórzył. Kiedy skończył mnie całować, po prostu na niego spojrzałam i uderzyła mnie pewność, że nie jestem gotowa, aby mu to powiedzieć, ale wiem w moim sercu, że zakochuję się w Kane’ie Riley’m. Ale tak szczęśliwa jak byłam z tego powodu… tak bardzo też mnie to przerażało.
132
Rozdział dziewiętnasty
Kane pomógł mi ubrać z powrotem moją sukienkę. Muszę iść bez stanika i bez majtek, odkąd są ciągle mokre od naszego pływania. Byłam szczęśliwa, że wzięliśmy dzisiejszej nocy samochód. Nie mogłam sobie wyobrazić jak strasznie by było jechać do domu z tyłu motoru. Ale po tym co właśnie się stało, zastanawiam się czy naprawdę miałabym coś przeciwko. Wciąż krążyłam w myślach, kiedy Kane wjechał samochodem na główną drogę. Żadne z nas nie mówiło zbyt dużo, ale też żadne z nas nie mogło ukryć uśmieszku na naszych twarzach. Oboje rzucaliśmy sekretne spojrzenia na to drugie w szoferce ciężarówki dopóki Kane nie położył swojej dłoni na moim udzie, ciągnąc mnie po siedzeniu, abym usiadła przy nim. -Tak jest lepiej. – Mrugnął do mnie i złączył nasze palce zanim podniósł je do swoich ust. Tak dużo się zmieniło w tak krótkim czasie. Kilka miesięcy temu, nie mogłam się doczekać aby wyjechać z mojego rodzinnego miasta, wydostać się z miejsca, które nosi moje najmroczniejsze wspomnienie, które myślałam, że będą mnie prześladować, ciągnąć w dół i trzymać mnie w tym mroku na zawsze. W końcu z dala od tego miejsca, uczyłam się oddychać na nowo. Uczyć się być mną na nowo. To sprawiłoby, że moja mama byłaby szczęśliwa. Nie chciałaby, żebym żyłam przez resztę mojego życia w ten sposób, w który żyłam – dobra, żyłam prawdopodobnie nie było najlepszym słowem – sposób, w który egzystowałam przez te sześć ostatnich lat. Spojrzałam na Kane’a spod moich rzęs, moja mama by go pokochała. Pokochałaby te tatuaże i prawdopodobnie nawet ten kolczyk, ponieważ to pokazuje, że nie przejmuje się tym co inni sobie o nim pomyślą. To, że zrobił te rzeczy, ponieważ chciał. Tego, że nie była się tego co ludzie pomyślą. Chciała być taka sama… po prostu znalazła się w sytuacji, z której nie mogła się wydostać, bez następstw, z którymi nie byłaby w stanie żyć. Dzieląc opiekę nade mną z moim tatą, nie będą w stanie mnie ochronić, jeśli chciałby kiedykolwiek mnie uderzać w sposób jaki robił to jej, nie było dla niej żadną opcją. Więc moja mama została w okrutnym związku chroniąc mnie, w dziwny sposób. Kane odchrząknął, odciągając mnie od moich myśli. – Wiem, że powiedziałem, że zawiozę Cię z powrotem do akademiku, ale nie jestem jeszcze się z Tobą pożegnać. Jest w porządku jeśli nie chcesz, ale nie chciałabyś spędzić tej nocy u mnie? Zawiozę Cię z powrotem do akademiku zaraz rano, jeśli tego będziesz chciała, ale po prostu chcę Cię potrzymać dziś w nocy. Chcę Cię w moim łóżku, ze mną. – Spojrzał na mnie, chcąc zobaczyć czy rozważam to, ale, naprawdę, co tu jest do rozważania? Już byłam przerażona 133
pożegnaniem, kiedy mnie miał podrzucić. Myśl o spędzeniu nocy w jego ramionach brzmiało jak idealny sposób na zakończenie idealnego dnia. -Tak. – Entuzjastycznie pokiwałam głowa. – Z przyjemnością spędzę tą noc z Tobą. Uśmiechnęłam się, kiedy usłyszałam, że silnik zwiększył swoje obroty, widocznie jest w pośpiechu, aby dostać nas do domu.
₪ Zatrzymaliśmy się na parkingu z Shot’s i Kane wyłączył auto. Otworzył swoje drzwi i wyciągnął swoją rękę w moim kierunku. Prześlizgnęłam się po siedzeniach, uważając tak aby moja sukienka nie podwinęła się za wysoko. W końcu byłam pod spodem naga. Trzymaliśmy się za ręce, kiedy kierowaliśmy się w stronę schodów prowadzących do jego mieszkania. Kiedy dotarliśmy do drzwi, Kane schylił się i podniósł coś. Wtedy się zorientowałam, że to było jedzenie, które Emma wysłała z nim do domu, ale o które poprosił Landona, żeby je podrzucił, co przypomniało mi, że muszę zadzwonić do Jessi i dać jej znać, że nie wrócę dziś na noc do akademiku. Kane puścił moją dłoń, aby wyciągnąć mały, srebrny kluczyk z kieszeni i włożyć go do zamka. Po przekręceniu, popchnął drzwi, dając znać, żebym podążała za nim. Wszystko było czarne; nie było żadnego światła, nie było nawet żadnej z tych lampek świecących w nocy. Usłyszałam jak drzwi zamknęły się za mną z kliknięciem. Pokój rozjaśniał, więc odwróciłam się w kierunku Kane, widząc go jak wciąż trzyma palec na włączniku światła. -Więc, to jest moje mieszkanie. – Pokiwał w kierunku otwartej przestrzeni. Odwróciłam się i rozejrzałam. Nie było źle. Miało otwartą przestrzeń. Był tutaj długi blat, oddzielający kuchnię od pokoju dziennego i mogłam stwierdzić, że kuchnia była ostatnio odnawiana. Miała ciemne granitowe powierzchnie i eleganckie urządzenia ze stali nierdzewnej. Ściany były pomalowane na zimny, elektryczny niebieski, który był zaakcentowany czarnymi dywanikami i wazonami. Mogę się założyć, że Emma pomagała mu dekorować. Jest zbyt ułożone i dopasowane jak na chłopaka. Pokój dzienny ma wielki telewizor z płaskim ekranem powieszony na środku ściany i komplet wypoczynkowy z ciemnej skóry w kształcie litery U naprzeciwko niego. I znowu były tu akcenty w ciemnej pomarańczy w postaci poduszek i miski z pomarańczami umieszczonej na środku stolika naprzeciwko kanapy. Teraz już byłam pewna, że Emma miała swój udział w dekorowaniu. Jaki chłopak pomyślałaby o tym, aby kupić takie coś? Stałam tam, nie bardzo wiedząc co teraz zrobić. Nigdy wcześniej nie spędzałam nocy z chłopakiem, więc nie znam protokołu na takie typu rzeczy. Powinnam teraz po prostu usiąść na kanapie i spróbować się czuć komfortowo. Czy powinnam poczekać, aż mi zaoferuje, żebym usiadła. Skoro nie wiem, to po prostu tu stoję jak jakiś debil. 134
Kane obszedł mnie i udał się do kuchni. Zaczął wyciągać jedzenie z reklamówki i umieszczać je w lodówce. – Jeśli jesteś głodna, mogę podgrzać coś z tego dla Ciebie. – Wyjrzał na mnie zza drzwi od lodówki. Potrząsnęłam głową i kontynuowałam stanie w miejscu, rozglądając się po reszcie mieszkania. Dokładnie naprzeciwko mnie mogłam zobaczyć bardzo mały korytarz i jakieś trzy zamknięte drzwi. Zgaduję, że to te od łazienki i sypialni. Mówiąc o łazience. Naprawdę muszę siku. Odchrząkując, zapytałam. – Mogę skorzystać z Twojej łazienki? – Echh… Wyszło to trochę bardziej głupio niż myślałam, że będzie. Oczywiście, że mogłam skorzystać z jego łazienki. Jeśli mam spędzić tu całą noc, jestem całkiem pewna, że będę w końcu musiała jej użyć w trakcie najbliższych kilku godzin. Kane nie wydawał się zauważyć głupoty w tym pytaniu. Tylko wyszedł zza blatu i wziął mnie za rękę. – Jest zaraz tutaj. Hey, chcesz wziąć prysznic? Zmyć z siebie ta wodę ze stawu? Możesz ubrać moje ciuchy, a Twoje włożę do pralki. Prysznic tak właściwie brzmi jak niebo w tym momencie, więc pokiwałam. Kane pokazał mi gdzie jest łazienka i spojrzałam w lustro, kiedy koło niego przeszłam. Moje włosy to bałagan! To było jakbym włożyła palce do gniazdka. Jak mogłam tego nie zauważyć, że moje włosy wyglądają tak źle? Próbowałam przeczesać palcami moje niesforne włosy, kiedy Kane wrócił do łazienki z jakimiś ciuchami w jego ręce. -Prawdopodobnie się w nich utopisz, ale przynajmniej są czyste. A Twoje ubrania wypiorę w takcie nocy. Uśmiechnęłam się i wzięłam miękka, bawełnianą koszulkę i spodenki z jego rąk. – Dziękuję. Kane uśmiechnął się i delikatnie przejechał językiem po kolczyku w wardze. Widok tego prostego ruchu, wysłał motyle w moim brzuchu, więc szybko odwróciłam się, aby położyć te ciuchy na umywalce. -W takim razie pozwolę Ci się ogarnąć. Będę zaraz obok w pokoju dziennym, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Wszystkie mydła i szampony są tutaj. Odwróciłam się, aby spojrzeć na niego i zobaczyć chytry uśmieszek na jego twarzy. Wiedział co ten kolczyk zrobił ze mną? Robił to celowo? Nie miałam czasu, żeby zapytać – nie to, że byłam pewna, że to zrobię – zanim wyszedł z powrotem na korytarz, zamykając drzwi za sobą. Usiadłam na zamkniętej toalecie, próbując się pozbierać wewnętrznie. To było dobrą rzeczą, ze wyszedł w chwili, w której wyszedł, ponieważ wciąż się bawił swoim kolczykiem w wardze, kiedy się odwróciłam, a wtedy prawdopodobnie zaciągnęłam bym go pod prysznic razem ze mną. Nie mogłam uwierzyć, że będę spędzać tu noc ani w to, że będę spędzać tą noc w jego ramionach. A mówiąc o spędzaniu nocy, naprawdę muszę zadzwonić do Jessi. Wstałam i podeszłam do blatu, gdzie położyłam mój telefon. Był na wyciszeniu, a ekran już była podświetlony z powodu dwóch wiadomości. Pierwsza od Jessi. 135
Staram się nie zasnąć, czekając na Ciebie! Gdzie Ty do cholery jesteś?! Chcę wiedzieć co się stało. Odpisz mi suko! Drugi jest lekkim zaskoczeniem. Jest od Nate’a. Wciąż jesteśmy umówieni, aby popracować nad projektem jutro rano? Daj mi znać, przyniosę kawę. Kuźwa. Totalnie zapomniałam o spotkaniu z Nate’m jutro. A to oznacza, że Kane będzie musiał mnie zawieźć jutro rano nieco wcześniej niż myślałam. Wystukałam szybką odpowiedź, dając mu znać, że wciąż przychodzę, i że może mi przynieść cokolwiek on będzie miał. Dostałam prawie natychmiastowa odpowiedź od niego, mówiącą, że będzie w bibliotece o dziewiątej. Zdecydowałam się zadzwonić do Jessi, zamiast jej odpisywać. Było tak dużo co chciałabym jej powiedzieć, a nie sądziłam, ze moje place by nadążyły. Po jednym sygnale już odebrała. -Wyrzuć to z siebie, dziwko! Gdzie Ty do cholery jesteś? Nigdy wcześniej nie byłaś gdzieś dłużej niż ja. Wzięłam głęboki oddech. – Jestem u Kane’a. Nie wrócę dzisiaj na noc, więc nie musisz na mnie czekać. Pisk, który wydała zmusił mnie do odsunięcia telefonu od mojego ucha. Był tak głośny, że nie byłam pewna czy Kane go czasem nie usłyszał w pokoju dziennym. -Wiedziałam! Będziesz uprawiać seks, nieprawdaż?! Przygryzałam wargę i przejechałam dłonią po blacie tam i z powrotem. – Co do tego. – Przerwałam i spojrzałam na siebie w lustrze. Nie wyglądałam jakoś inaczej, prawda? Na pewno czuję się inaczej, ale wciąż wyglądam jak ja… ale nie byłam już dłużej dziewicą. Czuje się jakby na moim czole musiał być jakiś neon oznajmujący: „Oddała swoje dziewictwo, ludzie!” Ale nie było żadnego znaku. Tylko Kelsey, ale wiem, że jestem inna. To było ewidentne z powodu tego tępego bólu, który czuję pomiędzy nogami. Bólu, który przypominał mi o tym, że Kane tam był. -Tak jakby już to zrobiliśmy… Przez jakiś czas była cisza po jej stronie przed ponownym piskiem. – O mój Boże! Kelsey! Jak mogłaś mi nie powiedzieć zaraz po tym jak to się stało? Gdzie to się stało? Kiedy?! Jak było?! Założę się, że było dobrze. Kane wygląda jakby robił to dobrze. Powiedz mi, ma kolczyki w jakichś innych miejscach? Moje policzki są jakby w ogniu. – Jessi! Nie, nie ma więcej kolczyków! Nie mogę uwierzyć, że zapytałaś o coś takiego! – Nie sądzę, że to jest to pytanie, które tak faktycznie mnie zawstydziło, to było to, że rozpaliła mnie myśl o tym, że Kane ma więcej kolczyków i czy kiedykolwiek zastanawiał się nad tym. Stop! Muszę przestać myśleć o tym teraz.
136
-Słuchaj, nie mogę omawiać teraz z Tobą szczegółów. Przygotowuję się do tego aby wejść pod prysznic. – Słyszałam jak wdycha powietrze i już wiedziałam jakie pytanie Jessi już planuje mi zadać. – Sama, Jessi. Zanim w ogóle zapytasz. Będę brała prysznic sama. -Wiesz, to jest po prostu nudne. – Powiedziała. – Wiesz, że możesz oszczędzić wodę, kapiąc się razem? – Zachichotała. Wiedziała, że mnie zabija. Przewróciłam oczami, mimo, że mnie nie widziała. – Chciałam Ci tylko dać znać, że nie musisz na mnie czekać. I mam też spotkać się z Nate’m o dziewiątej rano, aby zrobić w końcu ten projekt. Jesteś pewna, że nie możesz przyjść? -Nie, jestem pewna. Wy, szalone dzieci, udanej zabawy z tym. Po prostu się tylko podpiszę. -Jak zawsze? -Nie zaczynaj ze mną, Kelsey Rien. To, że stałaś się teraz kobietą nie oznacza, że jesteś moim szefem. – zachichotała, a ja obruszyłam się. Wiedziałam, że później będzie chciała poznać każdy szczegół z tego co się stało dziś w nocy, a dlatego, ze jest moja najlepszą przyjaciółką, powiem jej. Okej, może nie powiem jej wszystkiego. To było szczególne. Chce zatrzymać coś, aby pozostało tylko między Kane’m i mną, ale dam jej wystarczająco, aby ją udobruchać. -Po prostu wiedz, że było cudownie i to, że sprawił, że czułam się komfortowo. Był czuły i wspaniały i było wszystkim o czym kiedykolwiek miałam nadzieje, że będzie. – Uśmiechnęłam się na wspomnienie dzisiejszej nocy. Jessi głośno westchnęła. – Jestem taka szczęśliwa z Twojego powodu, Kelsey. Założę się, że było romantycznie i jestem zadowolona, że było dla Ciebie cudownie. Zasługujesz na dobre wspomnienia takie jak to. – I to jest powód, dla którego jest moją najlepszą przyjaciółką. Nawet jeśli nigdy nie rozmawiałyśmy o stworzeniu nowych wspomnień, aby zapomnieć te stare, rozumiała dokładnie co robiłam. -Kocham Cię Jess. Zobaczymy się jutro. -Też Cię kocham, Kels. I pomyśl, jeśli było dobre za pierwszym razem, kiedy powinno być dziwnie i nieswojo, tylko sobie wyobraź jak to będzie… następnym razem. – Zaśmiała się. -Cześć, Jessi. – Potrząsnęłam głową na moją koleżankę. -Nara, kochanie. – Odpowiedziała i wcisnęłam czerwona słuchawkę. Może mieć racje? Może być lepsze niż to jakie było? Ten raz był dość dobry, jeśli tylko nie byłby bolesny. Może miała rację, może następny raz będzie jeszcze lepszy. Czułam jak ciepło rośnie w górę mojego ciała i wiedziała, że muszę udać się pod prysznic – zimny tym razem – i przestać myśleć o następnym razie. Kto wie czy w ogóle będzie następny raz?
₪ Kiedy w końcu wyszłam z łazienki, Kane siedział na kanapie, oglądając jego wielki telewizor. Cicho podeszłam do końca kanapy i stanęłam. Tak czy siak musiał mnie usłyszeć, ponieważ podniósł pilot, skierował go w stronę telewizora i wyłączył go. Pochylił się i położył 137
go na stoliku, a potem wstał i skierował się w moją stronę. Przysięgam, że minęło jakieś dwadzieścia minut odkąd go ostatni raz widziałam, ale wydaje się, że minęła cała wieczność, ponieważ wszystko co chciałam zrobić to rzucić się na niego i pocałować go… mocno. -Cześć. – Powiedział i stanął naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego spod moich rzęs i złapałam kawałek wargi pomiędzy zęby nawet nie myśląc o tym co robię. Uśmiechnął się i użył swojego kciuka, aby uwolnić tą wargę z moich zębów. – Naprawdę musisz przestać tak robić. – Uśmiechnął się, a potem pochylił się i mnie pocałował. Pocałunek zaczął się od delikatnie i słodko, ale szybko się zmienił, kiedy oplotłam go ramionami w szyi i przebiegłam palcami po jego krótkich włosach. Przerwałam ten pocałunek, potrzebując trochę powietrza albo przynajmniej tak myślałam. Ale tą lekkość głowy, którą czułam nie miała nic wspólnego z brakiem tlenu, to wszystko było prosto związane z Kane’m i tym co mi robił. Z jego ustami teraz wolnymi od moich, zaczął całować mnie po linii szczęki w kierunku ucha. -Naprawdę powinnaś nosić moje ciuchy przez cały czas. – Uwodzicielsko wyszeptał do mojego ucha, a moje ciało automatycznie odpowiedziało. Zacisnęłam moje ramiona wokół jego szyi, a on ochryple się zaśmiał. – Zadzwoniłaś do Jessi i powiedziałaś jej, że nie wracasz dziś na noc? – Zapytał. Pokiwałam, ponieważ szczerze, nie sądzę, żebym była w stanie powiedzieć jakieś słowo w tym momencie, ale wyciągając moją rozmowę z Jessi również przypomniało mi o tym, że muszę mu powiedzieć o tym iż potrzebuję być w bibliotece o dziewiątej rano. Ale kiedy zaczął całować moją szyję, straciłam tą myśl i mogłam się tylko skupić na jego ustach i co one mi robiły. Kane przesunął swoje dłonie na moją talię, przystając na chwilę, aby pochwycić mój tyłek, zanim przesuwające je w dół pod moje kolana. Podniósł mnie z ziemi, a ja oplotłam go nogami w talii. Nie zdawałam sobie sprawy, że się przesuwamy dopóki nie usłyszałam kliknięcia drzwi, które były otwierane. Na początku pomyślałam, że ktoś wszedł przez jego główne drzwi, ale kiedy otworzyłam oczy, znalazłam się w innym pokoju. Szybko się rozejrzałam po otoczeniu. Nie mogłam zobaczyć dużo, ponieważ światła były zgaszone, ale Kane zostawił drzwi otwarte, więc światło z korytarza przedostało się wystarczająco, aby poczuć to miejsce. Wszystkie meble wyglądają na ciemne. Mogły być zrobione z ciemnego drewna albo były czarne, nie mogłam powiedzieć do końca z tym małym światłem, które posiadałam. Obok łóżka był mały stolik, a na nim oprawione dwa zdjęcia. Na środku ściany było wielkie łóżko i kufer z jego przodu. Zwykły pokój. Zgaduję, że nie pozwolił Emmie wziąć się za tą przestrzeń. Kane podszedł do łóżka i delikatnie mnie na nim położył i wszystkie myśli na temat tego pokoju wyleciały przez okno. Położył mnie na jego poduszce i jego zapach otoczył mnie. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Mieć możliwość zasypiania czując zapach Kane’a. Położył się przy mnie, a jego usta znowu znalazły moje. Figlarnie mnie całował, dając moim ustom, małe, drażniące liźnięcia i skubnięcia, nigdy nie całując mnie do końca, w 138
sposób w jaki bym chciała. W końcu zmęczona jego drażnieniem, złapałam tył jego szyi i trzymałam go w miejscu przyjmując kontrolę. Mogłam poczuć jego śmiech przy moich ustach, ale w końcu się poddał i pocałował mnie tak jak chciałam. Leżeliśmy tak, całując się, co wydawało się trwać godzinami. Jestem zaskoczona tym, że całowanie nie przeszło do czegoś więcej, biorąc pod uwagę to, co zrobiliśmy kilka godzin temu, ale szczerze mówiąc, nie wiedziałam czy byłabym w stanie znieść więcej wkrótce. Wciąż byłam trochę obolała. Kane odsunął się ode mnie i zatrzymał mnie, kiedy posunęłam się po więcej. -Tak bardzo jak nienawidzę teraz przerywać tego co robiliśmy, wciąż musze wziąć prysznic. – Uśmiechnął się. Nie mogłam powstrzymać się przed wydęciem warg. Całowanie Kane było zbyt dla mnie przyjemne, aby nie mieć niczego za złe za przerywanie. Wetknął kosmyk moich, teraz wilgotnych włosów za ucho i pocałował moje czoło. -Będę z powrotem za kilka minut. – Posłałam mu spojrzenie dające mu znać, że wolałabym, żeby raczej został ze mną w łóżku, ale zaczął się już i tak podnosić. – Pospieszę się. Obiecuję. – Uśmiechał się, kiedy wychodził z pokoju. Westchnęłam i przewróciłam się na bok, patrząc w jedyne okno znajdujące się w tym pokoju. Musiało być lekko pęknięte, ponieważ delikatne, białe światło przenikało przez nie. Dotknęłam moich ust i się uśmiechnęłam. Taa, na pewno będę spuchnięte przez resztę nocy, a może i nawet jutro. Kolejne przypomnienie, które będę miała o Kane’ie. Wydałam z siebie długie ziewnięcie, zgaduję, że teraz, kiedy całe to podekscytowanie spadło i wszystkie endorfiny, które mnie trzymały, ustały, a moje ciało w końcu zaczęło odczuwać to jaka byłam zmęczona. Wciąż mogłam słyszeć prysznic, więc pomyślałam, że mogę zamknąć oczy chociaż na chwilę. Dać im odpocząć chociaż na minutę. Usłyszę, kiedy będzie wracał do pokoju, a to i tak mnie obudzi. Ale to się nie stało. Jak tylko zamknęłam oczy, zmęczenie wzięło nade mną górę i czułam jakby pięćdziesiąt kilogramów trzymało je zamknięte. Ledwo pamiętałam przeniesienie, a potem wślizgnięcie się pod kołdrę. Także słabo pamiętam Kane’a wślizgującego się za mnie i obejmującego mnie, ale ostatniej rzeczy, której nie byłam pewna, czy to się naprawdę zdarzyło czy to był tylko sen. Ale jeśli był to sen, to był to taki, o którym miałam nadzieję pamiętam jutro, ponieważ nie chciałam zapomnieć uczucia ust Kane’a z tyłu mojej głowy, kiedy mnie pocałował i sposobu w jaki jego oddech było wspaniale czuć na moim uchu, kiedy wyszeptał dobranoc. Ale ze wszystkiego czego nie chcę zapomnieć to to czego powiedział później. – Nigdy nie myślałem, że będę miał kogoś takiego jak Ty w moim życiu. Może to jest powód dla którego, wstałem i stałem się lepszym człowiekiem. Może to dlatego, że od początku było moim przeznaczeniem znaleźć Cię, a osoba, którą wcześniej byłem, nie była warta posiadania Cię. Ale przysięgam, teraz kiedy Cię mam, nigdy nie mam zamiaru pozwolić Ci odejść. Jego słowa powtarzały się w mojej głowie, zanim ciemność snu ogarnęła mnie i odpłynęłam.
139
Rozdział dwudziesty
Chciałam się rozciągnąć, ale zaraz się zorientowałam, że nie byłam sama w łóżku. A co lepsze, nie byłam sama w czyimś łóżku. Wspomnienia z wczorajszego dnia i nocy wróciły do mnie i się uśmiechnęłam. Odwróciłam się na plecy. Mogłam poczuć ciężkie ramię Kane’a przerzucone przeze mnie. Powoli przebiegałam moimi palcami przez tatuaże na jego przedramieniu. Piękne. Wszystkie i każdy z osobna… po prostu piękne. Kiedy prześledziłam i w pełni sobie przypomniałam większość z tatuaży Kane’a, spojrzałam dokładnie na jego twarz. Spał mocno, miał spokojny wyraz twarzy. Jego pełne rzęsy spoczywały na jego policzkach. Słońce świeciło przez małą szparę w oknie, oświetlając kolczyk w jego wardze. -Wiesz, mógłbym powiedzieć, że jest to naprawdę straszne jak na Ciebie, że patrzysz jak śpię. – Jego oczy powoli się otworzyły, aby na mnie spojrzeć. Byłam trochę zawstydzona, że zostałam przyłapana. – Ale jesteś tak cholernie słodka, że nie sądzę, abyś mogła zrobić coś faktycznie strasznego. – Uśmiechnął się i mogłam zobaczyć dołek w jego prawym policzku. -Jak długo tak leżysz, będąc obudzonym? – Zapytałam. -Odkąd zaczęłaś kreślić wzory na moim przedramieniu, a mogę dodać, że jest to wspaniały sposób na bycie obudzonym. Zdecydowanie lepszy niż ten wkurzający budzik. Będę musiał Cię trzymać w pobliżu. – Powiedział to i przybliżył się, aby przejechać nosem po mojej szyi. - Przepraszam, że tak padłam wczorajszej nocy. Zgaduję, że byłam bardziej zmęczona niż myślałam, że jestem. – Westchnęłam, kiedy znowu przejechał swoim nosem w górę mojej szyi. Jeśli myślał, że kreślenie jego tatuaży było świetnym sposobem na zostanie obudzonym, nie ma zielonego pojęcia jak dużo lepszy jest ten sposób. Kiedy w końcu dotarł do mojego ucha, delikatnie ucałował jego płatek. – Dlaczego nie zostaniemy tutaj, tak jak teraz, przez cały dzień? -Mmmm, brzmi jak wspaniały plan. – Oplotłam go rękami wokół szyi, a on zaczął mnie całować wzdłuż linii szczeki, dopóki jego usta nie złączyły się z moimi. To był krótki pocałunek, zanim się zorientowałam, że nie umyłam jeszcze zębów tego ranka, więc się odsunęłam, od razu zakrywając usta dłonią. Kane się zaśmiał. – Co Ty robisz? – Zapytał, kiedy zawiesił się nade mną na swoich łokciach. -Nie umyłam jeszcze zębów. Mam poranny oddech. – Powiedziałam z wciąż zakrytymi ręką ustami, aby nie wyczuł żadnego przykrego zapachu, który mógł albo i nie mógł z nich wychodzić. -Jak dla mnie smakujesz dobrze. – Powiedział, ponownie się przybliżając, a ja automatycznie cofnęłam się jeszcze bardziej w głąb poduszki, aby uniemożliwić mu pocałowanie mnie. -Kane, naprawdę. Masz jakąś dodatkową szczoteczkę, którą mogłabym pożyczyć? – Zapytałam, kiedy wyswobodziłam się z pod niego na brzeg materaca. 140
Obruszył się i przekręcił na swoja stronę, aby dać mi miejsce, którego potrzebuję do wstania. – W łazience. – W najwyższej szufladzie. Powinno tam kilka być. Babcia je tam włożyła w razie przypadku, kiedy miałabym jakiegoś gościa, ale nigdy żadnego nie miałem, który zostałby na całą noc, więc nigdy nie zostały użyte. -Nikt wcześniej nie został przez całą noc? Ale myślałam… - Przerwałam. Nie powinnam otwierać ust. Mogłam zobaczyć jak wyraz twarzy Kane’a ciemnieje, zanim się podniósł i usiadł na brzegu łóżka. Chwycił moje ręce i wciągną mnie między swoje kolana. – Tak, jak wiesz, miałem tutaj wcześniej dziewczyny i jak również wiesz, nie jestem dumny z mojej przeszłości. To co robiłem z tymi dziewczynami to zaspokajanie moich potrzeb, a potem je wywalałem. Pozwalając im zostać na noc, spowodowałoby skomplikowanie sprawy, a ja nie chciałem komplikacji. Chciałem to czego chciałem i niczego więcej. Jesteś jedyną osoba, której kiedykolwiek pozwoliłem zostać na noc. Jesteś jedyną osoba, którą trzymałem całą noc w moich ramionach. Ty, Kelsey… tylko Ty. Kiedy myśl o nim będącym z innymi dziewczynami rozrywała cześć mnie i wiedza, że był taki okrutny, że wykopywał je zaraz po tym jak dostał to czego chciał, przerażała mnie. Ale fakt, że mogłabym być jego pierwszą we wszystkim wysłała fale ekscytacji przeze mnie. On mógłby być moim pierwszym w wielu rzeczach. Chciałabym przynajmniej, żeby miał kilka takich rzeczy ze mną. Pochyliłam się, aby pocałować go w policzek – wciąż świadoma mojego porannego oddechu, nie będę go na razie całowała w usta. -Wiem, że już dłużej taki nie jesteś, Kane. Może i nie pochwalam osoby, którą kiedyś byłeś, ale nie mogę zmienić przeszłości, a Bogowie wiedzą, że zrobiłabym to gdybym tylko mogła. Jedyną rzeczą, którą możemy jednak zrobić to ruszyć do przodu, a jeśli chcesz, to byłabym przeszczęśliwa jeśli zrobiłbyś to ze mną. Posłał mi słaby uśmiech. – Naprawdę nie zasługuję na Ciebie, Kelsey Rien. -Tak zasługujesz. – Uśmiechnęłam się i odwróciłam, żeby wyjść z pokoju i zająć się moim problemem z porannym oddechem. Kiedy wróciłam z łazienki, byłam bardziej niż chętna, aby wrócić do tego, gdzie przerwałam, ale Kane wciąż siedział w tej samej pozycji, w której go zostawiłam. Jego głowa lekko pochylona, patrząc na coś w swojej ręce. Kiedy wyszłam zza rogu, mogłam zobaczyć, że był to mój telefon. Spojrzał na mnie bezbarwnym wzrokiem i poczułam jak serce spada mi do żołądka. Jessi mi napisała? Coś jest z nią nie tak? – Co jest? – Wyrzuciłam z siebie. -Twój telefon się oświetlił, kiedy przyszła nowa widomość. Nate chce wiedzieć czy wciąż przychodzisz dzisiaj rano. – Jego ton był strasznie niski. Nie umiałam zrozumieć, co zmieniło tak szybko jego humor. -Nie mogę uwierzyć, że o tym zapomniałam! Która jest godzina? Założę się, że jestem spóźniona. – Wypaliłam. Mam nadzieję, że nie jest zbyt późno, i że nie czeka na mnie za 141
długo. Nie mogę uwierzyć, że tak o tym zapomniałam. Okej, może i mogę w to uwierzyć. Kiedy jestem w pobliżu Kane’a, sprawia, że ma tendencję do pochłonięcia każdej mojej myśli. Kane wciąż tam siedział, jak posąg, kiedy biegałam wokół pokoju w poszukiwaniu moich ubrań. Wtedy sobie przypomniałam, że Kane wziął je do wyprania. – Myślisz, że moje ubrania są już suche? Jego oczy w końcu spotkały moje i mogłam zobaczyć burze ogarniająca ten piękny szary kolor. To sprawiło, że przystanęłam na chwilę. -Co jest? – Zapytałam. -Jest coś co chciałabyś mi powiedzieć? Pomyślałam przez chwilę. – Nieee? Miałam spotkać się z Nate’m, aby popracować nad projektem na zajęcia o dziewiątej tego ranka, a ja totalnie o tym zapomniałam. Mogłam zobaczyć jak jego ramiona opadają, a potem wstał z łóżka i podszedł do mnie. Podał mi telefon, więc go wzięłam. Zachowywał się co najmniej dziwnie. -Jestem dupkiem. Posłałam mu pytające spojrzenie. – Okeeej? -Po pierwsze, nie powinienem zaglądać Ci do telefonu. Po drugie, nie powinien od razu wpadać na taki wniosek, na jaki wpadłem, kiedy przeczytałem ta wiadomość. -Którym był? -Taki, że mnie opuszczasz, aby spędzić czas z Nate’m. – Zawiesił swoją głowę na chwilę, a potem podniósł swoje piękne, szare oczy na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam dłoń na jego policzku. – Kane, uwierz mi, kiedy to mówię. Od chwili, kiedy Cię spotkałam, byłeś jedynym facetem, o którym myślałam więcej niż jako mój kolega. A po ostatniej nocy, mam nadzieję, że czujesz to samo? – Nie chciałam spuścić na niego tej bomby i powiedzieć, że jestem jego dziewczyną. Chciałam nią być. Chciałam tego przestrasznie, ale nie zmusiłabym go do tego. Delikatnie wziął w dłonie moje policzki i pocałował mnie. Odsunął się, ale wciąż trzymał moją twarz w rękach. – Kelsey, po ostatniej nocy, uważam Cię za nikogo innego jak moją. Spojrzałam na niego. – Masz na myśli… -Mam na myśli, że jesteś teraz moja. Jesteś moją dziewczyną, Kelsey. Nie chce nikogo innego prócz Ciebie i mam nadzieję, że Ty nie chcesz nikogo innego prócz mnie. Dziewczyna. W końcu to powiedział. Byłam dziewczyną Kane’a Riley’a. Uśmiechnęłam się tak mocno, że myślę, iż moja szczeka może już tak pozostać. Złapałam Kane’a wokół szyi moimi ramionami. Podniósł mnie z ziemi i teraz moje nogi wiszą w powietrzu, a całuje mnie tak mocno, że reszta świata odpłynęła.
142
Po chwili namawiania, w końcu przekonałam Kane’a, aby zabrał mnie do biblioteki. Chociaż był bardziej niż chętny, aby odwołać swoją pracę i trzymać mnie tylko zamkniętą w jego mieszkaniu przez cały dzień, ale potrzebowałam skończyć ten projekt, a on nie mógł sobie ot tak opuszczać pracy przeze mnie. Napisałam Nate’owi w chwili, kiedy wsiadłam do samochodu, aby dać mu znać, że przychodzę i przeprosić za takie spóźnienie. Na początku myślałam, ze praca z chłopakiem będzie ciężka, że to on będzie się spóźniał, ale nie. To ja tak robię. Byłam taka zawstydzona. Kane zatrzymał się naprzeciwko biblioteki i mogłam zobaczyć Nate’a opartego o jedną z wysokich ścian na zewnątrz. Spojrzał w górę, kiedy zauważył samochód, więc pomachałam mu przez przednią szybę, a on odwzajemnił to kiwnięciem głową. -Więc – Odwróciłam się do Kane’a. – zgaduję, że pogadamy później? – Nie byłam pewna, o której skończy dzisiaj pracę, a ja potrzebuję się pouczyć na test, który mam następnego dnia. Więc moje plany po pracy z Nate’m włączają mnie, w moim pokoju, w dresach z książką na kolanach, nie mając zamiaru się odrywać od niej, dopóki nie nauczę się z niej wszystkiego. -Napiszę Ci, kiedy skończę. Ale podejrzewam, że będzie to dość późno. Mam zamiar pomóc im ogarnąć i sprzątać po dużym ruchu, który mieli ostatniej nocy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. – Będę na Ciebie czekać. Chcę być w stanie powiedzieć Ci dobranoc. Zaczęłam się prześlizgiwać przez siedzenia, żeby wyjść, ale Kane złapał moją dłoń i pociągnął mnie z powrotem na długi i głęboki pocałunek. Poświęcił trochę czasu na zbadanie moich ust od zewnątrz, zanim przejechał swoim językiem po nich w drażniący sposób, jakby chciał wiedzieć jak zareaguję. Jak zawsze z Kane’a. Moje ciało przejęło kontrolę na umysłem, więc przejęłam kontrolę nad pocałunkiem, drażniąc go w sposób, w jaki on to robił ze mną, ale ja nie mogłam się powstrzymać przed przyciśnięciem mojego ciała do jego jak najbliżej mogę, bez faktycznego wspięcia się na jego kolana, tutaj, w aucie, naprzeciwko biblioteki. Biblioteki! O cholera! Jesteśmy w miejscu publicznym. Szybko odsunęłam się od Kane’a, zanim spawy zaszłyby za daleko. Niskie warknięcie, które wyszło z jego gardła, kiedy wymusiłam trochę dystansu między nami, nie pomogło z moją wewnętrzną walką nad zastaniem w aucie i błaganiem go o zabranie mnie z powrotem do jego mieszkania i już nigdy nie pozwoleniem mi wyjść. A spojrzenie w jego oczach w tym momencie powiedziało mi, że byłby bardziej niż chętny, wcielić ten plan w życie. A wszystko co muszę zrobić to powiedzieć te słowa, ale mam rzeczy do zrobienia, a on potrzebuje iść do pracy, więc użyłam mojej całej samokontroli jaka mi jeszcze pozostała, aby odskoczyć na drugą stronę siedzenia i przycisnąć się do drzwi. -Naprawdę musze iść. – Powiedziałam, ale nawet ja mogłam usłyszeć pytanie w tym zdaniu. On tez to wyłapał, ponieważ przygryzł dolną wargę i myślę, że jęknęłam, kiedy to zrobił. -Mogę Ci obiecać Kelsey, że jeśli teraz ze mną pojedziesz, nie pożałujesz tego. – jego oczy śledziły moje ciało i wiem, że właśnie sobie wyobraził co mógłby zrobić, aby zmienić moje zdanie. 143
Szybko wyszukałam klamkę za plecami i pociągnęłam ja w chwili, kiedy pochylił się po kolejny pocałunek, który byłam pewna, że przechyliłby szalę na jego stronę i porzuciłabym Nate’a, odjeżdżając z Kane’m. Popchnęłam drzwi, aby się zamknęły i zachichotałam na niego przez otwarte okno. -Nie fair. – Zawarczał. -To co nie jest fair to Ty, próbujący mnie kusić. – Mrugnęłam do niego. – A teraz spadaj stąd i idź do pracy. Ja muszę też popracować nad poważnym projektem, jeśli mamy go skończyć na czas. Może jeśli popracuję naprawdę ciężko, wtedy skończymy wcześniej, więc będę miała trochę czasu na… inne rzeczy. – Ściszyłam głos na te ostatnie słowa, mając nadzieję, że wyszło to kusząco, jak chciałam, żeby wyszło. Fakt, że patrzył na mnie przez chwilę, ciągnąc swój kolczyk w wardze, a potem oparł się o swoje siedzenie, dając mi znać, że podziałało, więc zaśmiałam się. -Spójrz, naprawdę, naprawdę muszę teraz iść. Jedź z powrotem bezpiecznie i pamiętaj, że będę czekać na wiadomość od Ciebie. Pokiwał, a potem uśmiechnął się. – Idź się uczyć. Napiszę Do Ciebie później, Piękna. Moje serce odrobinę podskoczyło, kiedy powiedział piękna, ale zmusiłam się do przeniesienia moich oczu z jego i odwrócenia się, aby pójść na schody, gdzie Nate wciąż na mnie czekał. Mogłam usłyszeć jak samochód odjeżdża, ale nie odwróciłam się, aby spojrzeć. Już i tak czułam się wystraczająco smutna z powodu niemożliwości bycia blisko niego. Widzą jak odjeżdża nie pomogło by za wiele. W końcu wspięłam się na schody i stanęłam przed Nate’m. – Dobry! Znowu, przepraszam , że musiałeś na mnie czekać w ten sposób. Zazwyczaj jestem dobra w byciu na czas i innych takich. Po prostu sporo się działo wczoraj, więc wypadło mi to z głowy. Przysięgam, że więcej się to nie powtórzy. – Naprawdę mam nadzieję, że będę mogła dotrzymać obietnicy. Po prostu będę musiała się upewnić, że jeśli będę miała sesje grupowe to będę musiała się trzymać z dala od Kane’a i jego odwracania uwagi. Nate czekał przez chwilę zanim na mnie spojrzał. Skubał coś co myślałam, że jest niewidzialna nitką na jego designerskich spodniach. – Więc, jak? Jesteście z Kane’m oficjalną parą teraz? – Nie mogłam przegapić rozdrażnienia w jego glosie, ale nie byłam pewna skąd się ono brało. -Mhmmm. Właśnie od dzisiejszego poranka. – Uśmiechnęłam się. Nawet jego dziwny humor nie zepsułby mi tego dnia z powodu tego, że z Kane’m byliśmy teraz parą. Obruszył się i odsunął od ściany na której się opierał. Były tam również dwa kubki koło niego. Sięgną po jeden i mi go podał. - Tu jest Twoja kawa. Nie mogę jednak gwarantować, że jest wciąż ciepła. Może i ćwierkałam z powodu mojego nowego statusu związkowego, ale wciąż czułam poczucie winy z powodu tego, że jestem tak dzisiaj spóźniona. Sięgnęłam aby złapać go za ramię, zanim udał się w kierunku drzwi do biblioteki.
144
-Jest mi naprawdę przykro, że się spóźniłam, Nate. Toranie - eee co? rozumiem, dlaczego jesteś taki wkurzony. Powoli się odwrócił i posłał mi spojrzenie, którego nie mogłam odczytać. – Kelsey, nie jestem na Ciebie wkurzony z powodu spóźnienia. Gówna się zdarzają. Rozumiem to. – Przerwał i wziął głęboki oddech. – Spójrz, wiem, że jesteś dużą dziewczynką i robisz to co chcesz, ale nie mogę stać z boku i przynajmniej Cię nie ostrzec przed zadłużeniem się w Kane’ie zbyt mocno. Wiem, że może być dobrym rozmówcą, uwierz mi, widziałem go w akcji niezliczoną ilość razy, kiedy mieszkał z bractwem. Nie wiem co w Tobie takiego jest, Kelsey, ale nie chcę widzieć jak cierpisz na samym końcu. Nigdy wcześniej się tym nie przejmowałem, kiedy Kane wykorzystywał dziewczyny przed Toba. Ale z Tobą nie mogę siedzieć cicho. Po prostu musiałem Dać Ci znać. To było oczywiste, że nikt nie znał Kane’a w sposób, w jaki ja znam. On już nie jest dłużej tą osobą, ale jeśli raz zadbasz sobie o taką reputację, trudno się od niej uwolnić. To nie ma nic wspólnego z tą, którą miałam w domu, ale i tak za mną podążyła, gdziekolwiek bym nie poszła, więc trochę wiem o tym przez co przeszedł Kane. -Będzie dobrze, Nate. Szczerze, Kane, którego znam i tego, którego Ty znasz to zupełnie dwie różne osoby. -To może być prawda, ale który jest tym prawdziwym? – Westchnął i delikatnie wyswobodził swoje ramię z mojego uścisku, zanim poszedł do biblioteki. Stałam tam przez chwilę, zastanawiając się na tym co powiedział. Mój Kane był tym prawdziwym. Byłam tego pewna. Jasne, że nie byłam zbyt doświadczona na polu randkowym, ale mam nadzieję, że przynajmniej będę wiedzieć, kiedy się ze mną pogrywa. Dodatkowo, wszystko we mnie krzyczy, że to jest właściwe, kiedy jestem z Kane’m. Nie miałabym inaczej jakichś małych wątpliwości? Wywaliłam te myśli z głowy. Byłam teraz we właściwym miejscu. Spotykam nowych przyjaciół. Mam gorącego chłopaka, który ma wspaniałą rodzinę, a szkoła idzie mi naprawdę dobrze. Cholera, nawet sprawy układały się dobrze. W końcu zaczęłam znowu żyć i oddychać. A nie tylko chodzić dookoła jak zombie, przechodząc z dnia na dzień. To jest tak jak powinno być, ale nie czasem Isaac Newton sam powiedział: „Co się wznosi, musi opaść.” Mam nadzieję jednak, że to tylko odniesienie do grawitacji, a nie mojego życia w ogóle.
145
Rozdział dwudziesty pierwszy
Pracowaliśmy z Nate’m przez większość poranka nad naszym projektem, przerywając jedynie na pół godziny na przerwę na lunch, a później z powrotem do niego wracając. Więcej już nie wspominał o Kane’ie i byłam przez to zadowolona. Jego cały humor się zmienił z tego jaki był tego ranka. W końcu zanim powiedzieliśmy sobie do widzenia, był z powrotem zabawnym, luzackim Nate’m, którego udało mi się poznać. Wyszłam z biblioteki wczesnego popołudnia i poszłam do pokoju. Wciąż miałam jeszcze test, na który musiałam się pouczyć. Kiedy czekałam na windę, usłyszałam kilka dziewczyn śmiejących się w salonie na dole, zaraz za rogiem od wind. -Jest taki gorący, prawda? Te tatuaże i ten kolczyk w wardze. Ahh, po prostu chce na niego wskoczyć za każdym razem, kiedy widzę go w Shot’s. Ich dyskusja przyciągnęła moją uwagę i nie mogłam się powstrzymać przed zbliżeniem się do rogu, tak abym mogła lepiej usłyszeć ich rozmowę. Shot’s? Tatuaże? Kolczyk w wardze? Wiem, że jest szansa, że mogą mówić o kimś innym, ale ta szansa jest znikoma. Mówią o moim Kane'ie. -Czy on Cię czasem nie spławił, Katie? Mam na myśli, zawsze odkąd szkoła się zaczęła, nie widziałam go za bardzo wokół tak dużo, a kiedy go już widzę, jest albo z Landonem albo z tą chudą dziewczyną z długimi, brązowymi włosami. Myślę, że jest pierwszakiem. Zaczęłam się bawić charmsami z mojej bransoletki. Teraz to mówią o mnie. -Taaa, też widziałam go z nią. Tak właściwie to jest dość ładna. - Kolejny głos powiedział. -Proszę Cię. Ona nie pewno nie jest taka ładna, a Kane tylko sprawdza nowe mięso na kampusie, tak jak zawsze to robi. Wiesz przecież jak nasz związek działa. Związek? - Nie nazwałbym tego co masz z Kane'm związkiem, Katie. - Jedna z dziewczyn zachichotała, a ja znalazłam w sobie potrzebę do walnięcia pięścią. Jedynym związkiem, w którym Kane jest to ten ze mną. -Oh, naprawdę. A do kogo on zawsze wraca, kiedy jest znudzony innymi? Do mnie. Wychodzi i się bawi, ale na końcu i tak zawsze wraca do mnie. Po prostu patrzę na to w ten sposób, to jest oczywiste, że Kane i ja skończymy razem. On jest po prostu typowym facetem i próbuje się wyszumieć dopóki może, zanim się ustatkuje. I kiedy mówię, że kiedy się ustatkuje, oczywiście mam na myśli, zanim się ustatkuje ze mną. 146
Zachichotała jak typowa dziewczyna, a inne jej zawtórowały... Chcę się wyrzygać. Jakim cudem ta laska myśli, że jest w jakimkolwiek typie związku z Kane’m? Albo ma urojenia albo po prostu jest popieprzona. Winda przyjechała i drzwi się otworzyły. Szybko do niej wskoczyłam, chcę być jak najdalej od ich schadzki, zanim zrobię coś głupiego jak wkroczenie tam i ustawienie je prosto jak jakaś szalona osoba. W końcu doszłam do mojego pokoju i rzuciłam moje rzeczy na biurko z większym hukiem, niż miałam to zamiar zrobić. Katie. Dlaczego to imię brzmi tak znajomo? Nie znam jeszcze tylu ludzi na kampusie, ale nie sądzę, żebym poznała jakąś Katie. I nagle mnie oświeciło. Ona była tą dziewczyną, która najprawdopodobniej wypieprzyła Kane'a tej pierwszej nocy w Shot's. Starałam się przypomnieć jak dokładnie ta noc przebiegła. Naprawdę się nią nie interesował? Czy to była tylko przykrywka, ponieważ rozmawiał ze mną? Wybiegł tej nocy w pośpiechu. Może się z nią spotkał później? Muszę skończyć z tym teraz. Co jest ze mną nie tak? Ufam Kane'owi, prawda? Po prostu muszę przestać o tym myśleć w tej chwili. To mnie zje żywcem, jeśli nie przestanę. Znalazłam tą książkę, którą potrzebuję do uczenia i rzuciłam się na łóżko. Nie umiem uwierzyć w to, że mnie prześladuje to co gadały te dziewczyny. Muszę wierzyć w mój instynkt, a w tym momencie mój instynkt mi mówi, że panikuję. To jest oczywiste, że Kane nigdy wcześniej tak naprawdę nie miał normalnej dziewczyny przede mną albo inaczej po co te dziewczyny miałyby o tym mówić. Po co miałby się mnie pytać, czy będę jego dziewczyną, kiedy nigdy wcześniej się nie martwił pytaniem jakiejś innej? Westchnęłam. Okej, teraz jest lepiej. Miałam teraz tylko moment paranoi. Ja byłam dziewczyną Kane'a. To mnie wybrał z pośród tych wszystkich dziewczyn. To było coś, czego musiałam się trzymać, kiedy inne wątpliwości wkradły się do mojej głowy.
₪ Byłam zatracona w mojej książce, właściwie czując, że słowa wpływają do mojej głowy - mam zamiar zaliczyć jutro ten test. Byłam tego pewna - kiedy mój telefon przypomniał mi o wiadomości. Kane: Tęsknię za Tobą. Też za nim tęsknię. Czy to naprawdę był tylko dzisiejszy poranek, odkąd go ostatnio widziałam? Spojrzałam na mój budzik aby zobaczyć która godzina. Była już dwudziesta
147
druga? Wow, uczyłam się nie przerwanie przez ostatnie sześć godzin. Nie dziwię się więc, dlaczego czuję się taka pewna na jutrzejszy test. Przejechałam dłońmi po twarzy, teraz czując pieczenie oczu z całego tego uczenia. Złapałam telefon aby odpisać na wiadomość Kane'a. Też za Tobą tęsknię. Miałeś dobry dzień? Zamknęłam moją książkę i położyłam ją na biurku. Myślę, że zrobiłam już dzisiaj wystarczająco dużo. Związywałam moje włosy, aby umyć twarz, kiedy odpisał mi. Kane: Byłem bez Ciebie, więc nie. Mój dzień nie był dobry. Nauczyłaś się dziś coś nowego? A czy kiedykolwiek nie? Ale jestem pewna, że nie odnosił się do plotek, które przez przypadek usłyszałam. Nauczyłam się wystarczająco. Dobrze, że napisałeś, wtedy, kiedy napisałeś, bo inaczej to bym chyba nie poszła dzisiaj spać. Uczyłam się przez ostatnie sześć godzin i nawet tego nie zauważyłam. Mogłam się domyśleć, że będzie teraz opisywał, więc pośpieszyłam do łazienki aby umyć twarz, zanim skończy. Suszyłam twarz, kiedy usłyszałam jak mój telefon zawibrował dwa razy z drugiego pokoju. Pierwszy był od Jessi dający mi znać, że będzie niedługo w domu i z pytaniem czy chcę, żeby kupiła coś do jedzenia. Rozważając fakt, że nie jadłam od lunchu z Nate'm, powiedziałam jej, żeby zatrzymała się przy jakimś fast food'zie i coś mi wzięła, a potem otworzyłam wiadomość od Kane'a. Kane: Kujonica. ;) Właśnie tutaj kończę, a potem idę na górę. To byłoby miłe, jeśli byś tam była i na mnie czekała. Nie wiem jak będę spać tej nocy, po wczorajszym spaniu z Tobą w moich ramionach. Miał rację. Po spędzeniu nocy w jego ramionach, spanie sama w moim łóżku, nie brzmi w ogóle komfortowo. Nie chcę być jedną z tych dziewczyn, które mają chłopaka i spędzają z nim każdą minutę razem, ale tęsknię za nim i chcę być blisko niego. Zgaduję, że teraz rozumiem jak pary mogą się rozdzielać w ten sposób. Nie przypominaj mi. Moje łóżko nie jest tak wygodne jak Twoje. ;) Kane: Mogę wpaść i Cię ukraść. Jessi jest już w drodze i przynosi mu trochę jedzenia. Mam zamiar je zjeść, a potem spróbować się trochę przespać. Widzimy się rano?
148
Bawiłam się charmsami na mojej bransoletce, kiedy czekałam na jego odpowiedź. Zauważyłam pewnego dnia, małą rysę na jednym z nich, który muszę jak najszybciej dać naprawić. Znienawidziłabym gdyby coś się mu stało i by się złamał. Mój telefon ponownie się zaświecił. Kane: Prawdopodobnie będę na Ciebie czekać, kiedy się obudzisz. Ponieważ tak szybko jak zobaczę światło dnia, to przychodzę pocałować te piękne usta. I znowu, użycie przez niego słowa piękny, spowodowało trzepotanie mojego serca. Obiecujesz? Kane: Obiecuję. Dobranoc, kochanie. Dobranoc. <3 Przyłożyłam telefon do mojej piersi przez następne kilka minut. Nie mogłam przestać się uśmiechać na fakt, że nazwał mnie kochaniem. Nikt wcześniej nie nazwał mnie kochaniem. No dobra, poza moją mamą, ale oczywiście wychodzące to od Kane'a dało temu całkiem nowe znaczenie. Wciąż trzymałam telefon przy piersi i uśmiechałam się jak idiotka, kiedy Jessi przeszła przez drzwi. Od razu poczułam zapach jedzenia, więc usiadłam prosto. Mój brzuch zaczął burczeć i byłam gotowa rozerwać torby, które trzymała. Wyciągnęła jedną z toreb w moim kierunku, a potem ją z powrotem przyciągnęła w ostatniej chwili, zanim zdążyłam ją chwycić. -Hej! Dawaj to, Jessi! Jestem głodna! - Zagruchałam jak dziecko, ale naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że jestem taka głodna, dopóki nie weszła z jedzeniem. -Ah, jesteś, tak? W takim razie się założę, że będziesz w stanie zrobić wszystko dla tego jedzenia, prawda? Jak na przykład powiedzenie mi każdego soczystego szczegółu na temat wczorajszej nocy? - Zakończyła z chytrym uśmieszkiem. Kurde. Powinnam się domyślić. Skrzyżowałam ręce na mojej klatce piersiowej. - Jesteś złym, małym człowieczkiem. Wiesz o tym? Zachichotała i powachlowała zapach z jedzenia w moją stronę. - Wiem. A teraz mów. Westchnęłam. - Jessi, to jest tak jakby prywatne, wiesz? -Um, heeej?! Jestem Twoją najlepszą przyjaciółką. Wiem na Twój temat każdy najdrobniejszy i najbrudniejszy sekret. To nie jest nic innego. Dodatkowo, ja powiedziałam Ci wszystko na temat mojego pierwszego razu! 149
-Ale ja Cię o to nie prosiłam! Tak właściwie to próbowałam Ci powiedzieć żebyś się zamknęła niezliczoną ilość razy. Już więcej nie mogłam spojrzeć na Paula w taki sam sposób, po tym dniu. – Zatrzęsłam się na jej bardzo szczegółowy opis jej pierwszego razu. -No nie bądź taka, Kelsey. Wiem, że umierasz, żeby mi powiedzieć. - Obruszyła się. -Dobra! Powiem Ci parę rzeczy, ale nie będę wchodzić w szczegóły, Jess. Jest po prostu parę rzeczy, które są święte i powinny zostać tylko dla Kane'a i mnie. Rozumiesz? -Rozumiem. A teraz jak było? Było romantycznie? Miał to zaplanowane? Przewróciłam oczami. Kazała mi mówić, a potem zaczęła bombardować pytaniami. Tak, było romantycznie i nie, nie miał tego zaplanowanego. Tak właściwie to się to stało ot tak. - Zawiesiłam głowę i przerzuciłam charmsa pieska na bransoletce. Tak strasznie chciałam psa, ale mój tata nigdy by na to nie pozwolił, więc ten charms był sposobem mamy na danie mi szczeniaka. - To był mój pomysł. Tak jakby zasugerowałam to. Jessi była cicho przez pewien czas, więc w końcu podniosłam moje oczy na nią. Gapiła się na mnie z szeroko otwartą buzią. - Zamknij. Się! Kelsey, Ty?! W życiu bym nie zgadła, że to był Twój pomysł, aby Cię rozdziewiczyć. Mocno popchnęłam ją w ramię. - Oh, cicho! Byliśmy w wodzie, bawiliśmy się... -Zaczekaj! Byliście w wodzie? Cholera, jesteś pewna, że tego nie zaplanował? - Mrugnęła. -Nie, Jess, nie miał. Po prostu miałam wrażenie, że to właściwe. - Wzruszyłam ramionami i wróciłam z powrotem do bawienia się charmsami. -To piękne, Kelsey. Cieszę się, że to była Twoja decyzja, a nie coś w co byłaś popychana, żeby zrobić. -Nigdy by mnie do niczego nie popychał, Jess. -To nie to co miałam na myśli. - Położyła swoją rękę na mojej. - Po prostu mówię, że jestem zadowolona, że wiedziałaś, że chciałaś się z nim tym podzielić. Że to Ty podjęłaś tą decyzję. Tak wiele dziewczyn robi to, ponieważ czuły, że musiały to zrobić, aby albo zatrzymać swoich chłopaków - jak ja - albo, ponieważ chciały już mieć to za sobą. Znam Cię i wiem, że jeżeli zdecydowałaś się to zrobić to to właśnie było to, ponieważ czujesz coś do niego. Prawda? Pokiwałam. Przytuliła mnie. - Naprawdę się cieszę z Twojego powodu, Kelsey. To sprawia, że jestem szczęśliwa, widząc jak część starej Ciebie wraca. Czasami myślałam, że straciłam ją na zawsze. -Ona tu zawsze była, Jessi. Tylko się ukrywała, tak myślę.
150
Odsunęła się i uśmiechnęła do mnie. -Teraz. Dostałaś czego chciałaś. Dawaj moje jedzenie. - Wyrwałam torbę z jej ręki, zanim się zorientowała co zrobię. -Nie fair, Kelsey! To nie było wystarczająco i wiesz o tym! Uśmiechnęłam się, kiedy ładowałam ryż do buzi. - To źle. - Wymamrotałam przy przeżuwaniu. Jessi wstała i pobiegła do łazienki, a mój uśmiech jeszcze bardziej urósł. -Nie obruszaj się, Jess. To nie przystoi damie. - Krzyknęłam za nią, więc wystawiła swoją głowę z łazienki z szczoteczką do zębów w ręce. -A wiesz co jeszcze damie nie przystoi? Gadać z pełnymi ustami! - Odkrzyknęła na mnie, kiedy ładowałam więcej frytek do ust. Właśnie kończyłam jeść moje jedzenie, kiedy wróciła do pokoju. Wspięła się na swoje łóżko i naciągnęła na siebie kołdrę. -Któregoś dnia, Kelsey, powiesz mi wszystko na ten temat. Któregoś dnia. - Powiedziała, ziewnęła i przekręciła się na drugą stronę. -Tylko nie wstrzymuj oddechu, najlepsza przyjaciółko. - Odpowiedziałam, kiedy złapałam śmieci i rzuciłam przez pokój do kosza na śmieci. -Dobranoc. - Powiedziałam jej, kiedy się rozciągnęłam i próbowałam ułożyć wygodnie na łóżku, ale nie było takiej możliwości. Jedyny sposób w jaki mogłoby mi być wygodnie, to jakbym miała miłe, ciepłe, wytatuowane ramiona wokół mnie.
151
Rozdział dwudziesty drugi
Ciche pukanie obudziło mnie następnego ranka. Spojrzałam na Jessi i zobaczyłam, że wciąż śpi, ale pukanie nadal trwało. W końcu zorientowałam się, że dochodzi z drzwi. Podźwignęłam moje ciało z łóżka i lekko uchyliłam drzwi, aby sprawdzić co wydaje takie denerwujące dźwięki. Byłam mile zaskoczona tym, że to denerwowanie pochodziło od mojego chłopaka. Otworzyłam drzwi na resztę szerokości i oparłam o nie głowę. - Mogę Ci w czymś pomóc? - Powiedziałam to ziewając, ale wciąż się do niego uśmiechając. Jak bym nie mogła? On jest tak cholernie słodki. -Mówiłem Ci, że pierwsze co zrobię dzisiejszego ranka to pojawię się tutaj. Nie mogłem bez Ciebie spać. - Posłał mi swój w pełni ukazujący dołeczki w policzkach uśmiech. - Nie mogłem czekać ani chwili dłużej, więc przyszedłem tutaj. Ale jest wciąż dość wcześnie. Chcesz sprawdzić czy możemy złapać jeszcze kilka godzin snu przed zajęciami? Ja też nie najlepiej spałam. Jedynym powodem, dla którego zasnęłam to dlatego, że zmęczenie w końcu wzięło górę. Nie mogłam wymyślić nic lepszego w tym momencie, co bym chciała jak ponowne spanie w ramionach Kane'a, więc pokiwałam mu na zgodę. W momencie porwał mnie w ramiona i zaniósł do łóżka, a ja całą drogę do niego chichotałam. Rzucił nas na łóżko, oplótł ramionami i wtulił twarz w zgięcie mojej szyi. Zdecydowanie bardziej to lubię. - Westchnął, a ja delikatnie przejechałam moimi palcami w górę i w dół jego ramienia. Nie zabrało dużo czasu zanim usłyszałam jak jego oddech zwolnił i zrobił się miarowy i wtedy wiedziałam, że zasnął. Poświęciłam jeszcze moment na ułożenie wszystkiego co się stało przez te ostatnie kilka tygodni. Zaczęłam od nowa. Z daleka od tego strasznego miejsca, tego miasta i wszystkiego w nim. Upamiętniłam moją mamę tatuażem, którego nie sądziłam, że kiedykolwiek sobie zrobię. Powoli zaczynałam znajdować drogę powrotną do szczęścia i życia. Spotkałam nowych, wspaniałych ludzi, którymi zapełniłam życie. I mam chłopaka, w którym się zakochuję. Westchnęłam z zadowolenia i odpłynęłam w sen. Szczęśliwa.
₪ Mój alarm się włączył, więc wyciągnęłam rękę, aby go wyłączyć zanim obudzi Kane’a. Po rozbudzeniu oczu ze snu, spojrzałam w kierunku Jessi i zobaczyłam, że siedzi na swoim łóżku, wcierając balsam w swoje ramiona i patrząc się na Kane’a i mnie. -Co? – Zasyczałam cicho. Wzruszyła ramionami. – Nic. Wy dwoje wyglądacie przytulnie. Kiedy się tu wkradnął? – Pokiwała w kierunku Kane’a. Wzruszyłam lekko ramionami, bo Kane miał położoną swoją głowę na moim ramieniu, a jego ręka i noga były przerzucone przez moje ciało. Każdy ruch był ciężki. – Nie
152
wiem. Kilka godzin temu. Nie mógł spać, więc przyszedł tutaj. – I wtedy tak właściwie zauważyłam, że Jessi była gotowa przede mną. – Wow, ja długo już nie śpisz? Wstała z łóżka i podeszła do swojego biurka, gdzie trzyma swoją całą biżuterię. – Oh, nie tak długo. Kiedy Twój alarm się włączył, a Ty się nie obudziłaś, żeby go wyłączyć, obudził mnie, więc wyłączyłam go za Ciebie. – Uśmiechnęła się. – Dodatkowo wyglądacie razem tak słodko, że nie chciałam Wam przeszkadzać. – Wzruszyła ramionami i włożyła kolczyki. W końcu spojrzałam na czas na moim budziku i zobaczyłam, że jest trzydzieści minut później niż normalnie wstaję, więc zaczęłam panikować. Kane jęknął na mój gwałtowny ruch i sam usiadł. -Co jest? Co się stało? – Zapytał, rozglądając się dziko po pokoju. Zrzuciłam pościel z mojego ciała, które skończyły na głowie Kane’a. Spojrzałam do tyłu i rzuciłam przepraszam w jego kierunku, zanim wzięłam trochę ubrać z szafy i pobiegłam do łazienki, aby je ubrać. Nie mogłam być spóźniona na moje pierwsze zajęcia. Nie uczyłam się w końcu na marne. Kiedy wyszłam z łazienki, Jessi nie było, a Kane wciąż siedział na moim łóżku, ale przynajmniej wyglądał na w pełni obudzonego i gotowego do wyjścia. -Przepraszam, że obudziłam Cię w taki sposób. Jessi wyłączyła mój budzik, a mam ogromny test dziś rano, więc nie mogę się spóźnić. – Powiedziałam to, kiedy ubierałam jakieś buty. – Mam zamiar ją zabić. – Złapałam włosy w kucyk. Na serio mam zamiar na nią najechać, kiedy następnym razem ją zobaczę. Co ona sobie myślała?! -Kelsey, jest w porządku. – Powiedział Kane, kiedy wstał i rozciągnął swoje ramiona nad głową, a jego koszulka podjechała do góry wystarczająco, żebym mogła zobaczyć dolne części jego umięśnionego brzucha, więc musiałam obrócić oczy, abym nie została rozproszona i nie musiała decydować o opuszczeniu zajęć i zamknięciu się tutaj z nim na resztę dnia. Kiedy w końcu ułożyłam włosy, złapałam plecak z biurka i zaczęłam wrzucać do niego rzeczy. Chciałam go wciągnąć na ramię, ale Kane wziął go ode mnie w ostatniej chwili. – Mam go. Chodźmy Cię odprowadzić na ten test zanim nabawisz się tętniaka. – Pocałował moje czoło, a ja walnęłam go w ramię, ale nie kłóciłam się z nim o to, skoro tak jakby miał rację. Kiedy czekaliśmy na windę, Kane wziął nasze splecione ręce do swoich ust i pocałował moje kłykcie. Uśmiechnęłam się do niego, a potem oparłam swoja głowę na jego ramieniu. Mogłam do tego przywyknąć. -No patrzcie, kto to jest. – Jakiś głos za nami zagruchał, a ja nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto to jest. Pamiętam go perfekcyjnie z wczoraj. Katie. Kane westchnął i powoli się odwrócił, żeby na nią spojrzeć. – Dobry, Katie. 0 Powiedział obojętnie.
153
Nie przejmowałam się tym, żeby się obracać z obawy, że mogłabym wyszarpać jej oczy. Co byłoby totalnie jak nie ja, ale nie lubię jak myśli, ze ma jakieś roszczenia co do Kane’a. -Dobry Tobie też. Minęło trochę czasu. Jak to się stało, że Cię ostatnio tu nie było, żeby mnie widzieć, Kane? – Mogłam usłyszeć jak flirtuje, a to wysyłało mnie na granice. Życzyłabym sobie, żeby te głupie windy jeździły szybciej, ale znowu, czy naprawdę chcę być zamknięta w windzie z tą dziewczyną? Sprawy staną się wtedy prawdopodobnie bardzo nie fajne, jeśli byłabym zamknięta na takiej małej powierzchni z nią. Kane kompletnie zignorował jej pytanie i zamiast tego powiedział. – Poznałaś moją dziewczynę, Kelsey? – Zerknęłam na niego, a on się do mnie uśmiechnął. Świetnie, teraz będę musiała się odwrócić i poznać tą dziewczynę, kiedy tak naprawdę nie chcę i być miłą. Spojrzałam nad sowim ramieniem i posłałam jej krzywy uśmiech. – Cześć. – Zaćwierkałam. Katie wyglądała na tak samo uradowaną jak ja jeśli chodzi o rozmowę ze mną. Skrzyżowała swoje ramiona na swojej piersi i posłała mi groźne spojrzenie, zanim przykleiła sztuczny uśmiech do swojej twarzy i wyrzuciła. – Dziewczyna?! Nie wiedziałam, że masz dziewczynę. – Spauzowała i pochyliła się w moim kierunku. – Poszczęściło Ci się z nim, laleczko. Jest dobrym graczem. Ciesz się nim. – Nie musiała kończyć swojej wypowiedzi, żebym wiedziała o co jej naprawdę chodzi. Ciesz się nim… kiedy jeszcze możesz. Przygryzłam środek policzka i uśmiechnęłam się, a potem odwróciłam się z powrotem, ponieważ winda w końcu przyjechała, więc do niej weszliśmy z Kane’m. Kiedy drzwi windy zaczęły się zamykać, a Katie wciąż nie wchodziła, Kane wyciągnął swoją rękę i je zatrzymał. – Wchodzisz? – Zapytał się jej. -Wiesz co? Zapomniałam czegoś w pokoju. Złapię następną. Życzę Wam miłego dnia. – Posłała nam kolejny sztuczny uśmiech. – Oh i Kane, to, że teraz masz dziewczynę nie znaczy, że musisz ignorować swoich przyjaciół. Jestem pewna, że Kelly nie będzie miała nic przeciwko dzieleniu się Tobą od czasu do czasu. – Zadrwiła. -Kelsey. – Powiedziałam, złapałam rękę Kane’a i patrzałam jak drzwi windy zamykają się jej przed twarzą. – Suka. – Wymamrotałam. Kane zaśmiał się, więc na niego spojrzałam. -Co?! Zarywała do Ciebie! Zaraz po tym jak powiedziałeś jej, że jestem Twoją dziewczyną! Co to było?! – Prawie krzyczałam. Czułam się bardzo terytorialna w tym momencie i nie lubię tego, że wydaje mu się to zabawne. -Masz rację. Jest suką. – Powiedział, oplótł mnie wokół talii i pochylił się, żeby mnie pocałować, ale się odsunęłam. -Dlaczego do cholery tak w ogóle wyciągnąłeś rękę, aby przytrzymać dla niej windę? – Zapytałam. Jeśli jej tak bardzo nienawidził, nie pozwolił by wtedy, żeby drzwi się zamknęły, jak planowałam zrobić od samego początku? Posłał mi zdziwione spojrzenie. – Nie wiem, Kelsey. To jest przyzwyczajenie przytrzymać drzwi lub drzwi do windy dla kogoś. Nie myślałem tak naprawdę dla kogo to było. 154
Wiem, że jestem głupia, ale nie mogłam nic na to poradzić. Ta laska mnie tak wkurza, że teraz odgrywam się na Kane’ie. -Masz rację. – Westchnęłam. – Po prostu jej nie lubię. -To sprawia, że jest nas dwóch. – Mrugnął i pochylił się ponownie, żeby mnie pocałować. Tym razem mu pozwoliłam.
₪ Zaczęliśmy z Kane’m spędzać cały czas razem. Albo przychodził i zostawał u mnie w akademiku albo chodziłam do jego mieszkania. Po pierwszej nocy, kiedy odkryliśmy, że ciężko jest spać samemu, zdecydowaliśmy, najlepiej będzie, jeśli będziemy zostawać razem. Wiedzieliśmy, że bylibyśmy bezużyteczni, jeśli spalibyśmy tylko po kilka godzin. Dzisiejsza noc to jedna z tych nocy, kiedy zostajemy w jego mieszkaniu. Byliśmy na kręglach z Jessi i Landonem wcześniej tej nocy, a skoro jego mieszkanie było bliżej, zdecydowaliśmy się przespać w nim. Właśnie wzięłam prysznic, a teraz siedziałam na brzegu łózka Kane’a, bawiąc się dłońmi. Nie uprawialiśmy seksu od tej pierwszej nocy razem. Kane powiedział, że da mi czas, abym wyleczyła się z podrażnień, ale byłam bardziej niż gotowa na drugą rundę. Po prostu nie byłam pewna jak zapoczątkować ten temat. Powinnam po prostu wejść i mu powiedzieć? Powinnam go uwieść? Słyszałam, że woda w łazience się wyłączyła, a motyle w brzuchu, które latały teraz zaczęły wariować jak wściekłe pszczoły. Mój brzuch był tak ściśnięty, ze to aż boli. Nie mogłam uwierzyć w to co miałam zamiar zrobić, ale cholera z tym, dał mi posmak czegoś, a potem to zabrał. Czy on nie wie, że jest super dręczycielem? Jeśli chciałam więcej, będę musiała po to iść. Usłyszałam, że drzwi do łazienki się otwierają, a potem zamykają. Podłoga skrzypi pod jego ciężarem, kiedy zaczął iść w dół holu w kierunki swojego pokoju. Przekręcił klamkę i popchnął drzwi, nosząc nic innego niż niebieski, puszysty ręcznik. Tatuaże wspinały się w górę jego ramion i przez jego klatkę piersiowa, gdzie były cudownie widzialne w swojej pięknej chwale. Nigdy nie będę wstanie się znudzić, patrząc na te tatuaże albo na niego tak w ogóle. Nie obchodzi mnie co inni ludzie mówią, mężczyzna może być piękny, a Kane zdecydowanie jest. Był po prostu zdumiewający. -Na co się tak patrzysz? – Delikatnie się zaśmiał, kiedy poszedł do swojej komody i otworzył górną szufladę. Kiedy koło mnie przechodził mogłam poczuć jego słodki zapach. Był czas, kiedy się zastanawiałam, czy on faktycznie nosi perfumy czy to jest po prostu jego żel pod prysznic, który czuję. Teraz zgaduje, ze mam swoją odpowiedź. -Na nic. – Nieśmiało wzruszyłam ramionami. Jeśli by tylko wiedział, co chodzi mi po głowie w tym momencie. Sama myśl o tym sprawiła, że moje policzki zaczęły płonąć.
155
-Taa, nie wierzę Ci. – Uśmiechnął się, kiedy wyciągnął parę czarnych bokserek z szuflady i wsunął je pod ręcznikiem, a potem rzucił ręcznik na koszyk. Co za strata. Jego uśmiech urósł do jeszcze większych rozmiarów, sprawiając, że te dołeczki, które tak kocham, stały się jeszcze głębsze. Wciągnął swoją dolną wargę między żeby i dał swojemu kolczykowi małe szarpnięcie. O w cholerę, on to robi celowo. On wie co robi ze mną jego bawienie się tym kolczykiem. Dobrze, panie, dwóch może grać w tą grę. Posunęłam się głębiej w łóżko, trzymając moje oczy na jego. Powoli położyłam się na środku łóżka i wyciągnęłam moje ramiona ponad głowę, udając ziewnięcie. Mogłam poczuć jak moja koszulka podjeżdża pod górę, dając dobre 5 centymetrów gołej skóry do zobaczenia. Spodenki z mojej piżamy leżały dość nisko na moich biodrach i wiedziałam, że może zobaczyć moje kości biodrowe jak wystając. Kane ma coś dziwnego do moich kości biodrowych, czego stałam się świadoma. Zaczęłam to dostrzegać za każdym razem, kiedy się kładliśmy razem i moje kości biodrowe były widoczne, stale ich dotykał. To nie była najbardziej normalna rzecz, na której się ma obsesję, ale wiecie, niektórzy ludzie dochodzą przez ssanie palców u nóg innych ludzi. Zdecydowanie więc wolę, żeby miał obsesję na punkcie kości biodrowych niż jakby miał ssać moje palce każdego dnia. -Wow. Jestem dzisiaj tak zmęczona. Ten dzień mijał tak wolno. Nie mogłam się doczekać, żeby się już skończył, abym mogła się położyć i w końcu się trochę przespać. – Wetknęłam moje ręce za głowę i zamknęłam oczy. Nawet z zamkniętymi oczami, wiem, ze wciąż na mnie patrzy. Mogłam to poczuć. Mogłam poczuć tą pasję przetaczającą się przez niego, przetaczającą się przeze mnie. Zaczęłam przejeżdżać moim palcem u lewej stopy po mojej prawej nodze, udając kolejne ziewnięcie. Łóżko się ugięło i poczułam ciepłe ręce, które zaczęły przebiegać po wewnętrznej części mojej łydki, więc uśmiechnęłam się. Mam go. -Możesz zetrzeć swój uśmieszek ze swojej pięknej, małej buzi teraz. Masz czego chciałaś. Masz teraz całą moją uwagę, kochanie. – Jego gorący oddech połaskotał moją szyję i pochylił swoją głowę, aby przejechać po tej wrażliwej skórze między moim ramieniem, a szyją. Westchnęłam, kiedy jego ręce kontynuowały przebieganie w dół i górę mojej nogi, podchodząc coraz wyżej z każdym pociągnięciem w górę. Delikatnie pocałował linię na moim ramieniu i z powrotem, zanim odsunął się, żeby na mnie spojrzeć. -Nie sądzę, że kiedykolwiek będę miał Ciebie dość, Kels. Jestem uzależniony, i nie ma dla mnie żadnego powrotu. Nigdy nie myślałem, że moje serce będę w stanie poczuć to przed Tobą. Świecisz tak jasno i tak ciepło, że rozpuściłaś ten lód, który miałem wokół mojego serca i sprawiłaś, że zacząłem czuć na nowo. – Pochylił się w moim kierunku i położył swoje czoło na moim, biorąc głęboki oddech, który przytrzymał na minutę zanim go wypuścił. – Kocham Cię, Kelsey.
156
Nie wiem, czy jest to możliwe, żeby serce miało motylki, ale w tym momencie, po tym jak powiedział te trzy słowa, moje serce zdecydowanie ma motylki. W końcu odsunął swoją twarz i spojrzał mi w oczy. – Naprawdę, Kelsey. Kocham Cię tak strasznie mocno. Położyłam rękę na jego policzku. Zbliżył się do mojego dotyku, a ja delikatnie przebiegłam moim kciukiem pod jego okiem. – Też Cię kocham. – Cicho do niego wyszeptałam. Moje gardło było tak ściśnięte z przytłaczających mnie emocji, które do niego czułam, że szept jest wszystkim na co mogłam sobie pozwolić. Jego uśmiech rozpromienił się tak jasno, po tym jak wyszeptałam te słowa i jego usta opadły na moje, całując mnie głęboko, tak jakby jego życie zależało od tego pocałunku. Nie marnował więcej czasu, aby rozebrać mnie z bluzki i spodenek, a potem zaczął badać moje ciało swoimi rękami oraz ustami. Składając delikatne pocałunki na moich najbardziej wrażliwych miejscach. Mogłam poczuć jego kolczyk w wardze z każdym pocałunkiem jaki mi dał. Ten zimny metal na mojej gorącej skórze wysyłał mnie prawie poza krawędź. Całował mnie po linii dekoltu, a potem powoli w dół po moich piersiach. Nie mogłam powstrzymać dreszczu, które przeszył moje ciało, kiedy jego język przebiegł przez jeden szczyt, a potem przeszedł na drugi. Musiał poczuć moje dreszcze, ponieważ roześmiał się ochryple i złapał moją druga pierś w swoją rękę, delikatnie ją masując swoją dłonią i palcami. Ten mężczyzna ma magiczne ręce, to mogę powiedzieć. Wygięłam się w łuk, wpychając moja pierś w jego dotyk. Odpowiedział przed umieszczenie się między moimi udami, napierając na mnie, a czuć tylko ten nacisk jego twardości na mnie sprawiało, że nie mogłam wytrzymać. -Ściągnij swoją bieliznę. – Powiedziałam i byłam zszokowana przez te słowa, które właśnie wyleciały mi z ust. Zazwyczaj nie byłam tak rozmowna, ale kiedy przychodzi Kane, wszystko co dobre odchodzi. Sprawia, ze jestem odważna i żywa. Powoli wydobywa ze mnie to stronę mnie, która nie wiedziałam, ze nawet istnieje. Zaśmiał się na moje żądanie. – Zrobię to, ale poczekaj. Będzie na to czas później. Teraz jest kilka części Twojego ciała, przez które umierałem, żeby mnie na nich usta. – Spojrzał na mnie swoimi szarymi oczami pełnymi pożądania i pragnienia. Trzymałam swoje oczy przyklejone do jego, kiedy powoli całował mnie między moimi piersiami, później przez mój brzuch, gdzie zazwyczaj rysował swoim językiem serce wokół mojego pępka, a potem dmuchał w nie powietrzem. Moje biodra zaczęły poruszać się w swoim tempie, więc Kane zahaczył swoim palcem za rąbek moich różowych majtek, zanim leniwie zaczął je zsuwać w dół moich nóg. Jak tylko je ściągnął z moich kostek, prześledził moje ciało swoim wzrokiem. Patrzał się na moje palce, później w górę nóg, zatrzymując się na chwilę na moich najbardziej intymnych miejscach, zanim umiejscowił je z powrotem na moich oczach. Powinnam czuć się trochę niepewnie, będąc cała odkryta dla niego, ale nie czułam się tak w ogóle. Widząc jego pożądanie dla mnie sprawia, że czuję się potężniejsza. Tylko wiedząc, że mogę sprawić, że jego oddech jest urywany, a jego oczy świecą w sposób jaki świecą, sprawia, że moje ciało znowu drży. 157
-Każdy centymetr Ciebie jest idealny, Kelsey. - Pokręcił swoją głową delikatnie, tak jakby próbował się sprowadzić z zamyślenia. Delikatnie wziął moją kostkę w swoją, dużą, mocną rękę i wziął ją do swoich ust, aby umieścić na niej pocałunek, a później na łydce, mamrocząc słodkie słówka między pocałunkami. Kiedy w końcu dotarł do mojego uda, poczułam jak ześlizguje się w dół na łóżko, kładąc się płasko na brzuchu. O Boże. Nie wiem za dużo na temat seksu, ale wiem co to oznacza i moje ciało automatycznie było na krawędzi. -Um, Kane... Nie wiem czy powinieneś... - Przerwałam, nie wiedząc czy byłam w stanie wypowiedzieć dokładnie te słowa. -Kelsey... po prostu się zamknij. - Uśmiechnął się do mnie, zanim umiejscowił delikatny pocałunek wysoko, wewnątrz mojego uda, prawie, ale nie wystarczająco blisko, gdzie drżałam. Położyłam głowę z powrotem na łóżku i zamknęłam oczy. Wciąż nie w stu procentach pewna na ten temat. Pewnie, że miałam bardzo duże intencje, aby dziś coś zadziałać, ale w życiu nie spodziewałam się tego. -Kelsey, zrelaksuj się. - Słyszałam jak powiedział Kane, ale nie otworzyłam moich oczu aby na niego spojrzeć. -Ale... ale przygotowujesz się do tego, aby położyć twarz gdzieś, gdzie twarz nie powinna się znajdować! - Wypaliłam. -Oh, uwierz mi kochanie. One się tam na pewno powinny znaleźć. - Zaśmiał się. -Przestań się ze mnie śmiać, Kane. To w ogóle nie jest śmieszne! - Wciąż mogłam czuć wibracje z jego śmiechu, trzęsące przy tym łóżkiem, kiedy zapytał. - Ufasz mi, Kelsey? Podniosłam się na łokcie, aby na niego spojrzeć. -Tak. Tak, Kane. Ufam. -Dobrze. W takim razie się połóż i pozwól mi to dla Ciebie zrobić. -Ale... -Nie, Kelsey. Nie ma żadnego ale. Powiedziałaś, że mi ufasz, prawda? Pokiwałam. -W takim razie zaufaj. Będziesz Ci się to podobać, kochanie. Prawdziwym jednak pytaniem w tej sytuacji jest, komu będzie się to bardziej podobać. Tobie czy mnie? - Jeden kącik jego ust podszedł do góry w sugestywnym uśmiechu. Wzdychając, w końcu położyłam się z powrotem. Rób to co ten facet mówi, Kelsey. Zrelaksuj się. Ludzie to robią cały czas, prawda. Myślałam sobie. Zanim mogłam przemyśleć 158
jeszcze raz moją decyzję na ten temat, gorące usta Kane'a zakryły mnie, sprawiając, że zapomniałam o wszystkich wątpliwościach, zatrzymujących to co się teraz działo, sprawiając, że zapomniałam o wszystkim o czym myślałam, zostawiając jedynie to, że to co robił i jakie to jest wspaniałe. Tak jakby moje ręce miały swój własny mózg, wyleciały i złapały za głowę Kane'a. Nie będąc pewną czy odciągałam go od siebie, ponieważ to uczucie to za dużo czy popychałam go bliżej, ponieważ nie chciałam, żeby kiedykolwiek przestał to co robił. Czułam jak jego imię ucieka z moich ust w rozkosznym westchnięciu. - Kane. -Wiem, kochanie. I ja dopiero zaczynam. Dopiero zaczynam? Oh, wow. Nie wiem jak dużo z tego mogę wziąć, zanim przekroczę granicę, ale jedno liźnięcie jego języka sprawiło, że widziałam gwiazdy i słyszałam śpiewanie aniołów. I byłam dość pewna, że znam odpowiedź na jego pytanie. Mam zamiar zdecydowanie bardziej się tym cieszyć. O tak, już się cieszę.
159
Rozdział dwudziesty trzeci
Obudziłam się następnego ranka na zapach bekonu. Mój brzuch zaczął automatycznie burczeć, ale naprawdę nie chcę jeszcze wstawać z łóżka. Dobrze, że nie muszę, ponieważ Kane wszedł przez drzwi sypialni, dokładnie w tej samej chwili, mając na sobie nic więcej jak krótkie spodenki. Jego okazała, muskularna klatka piersiowa na widoku. Miał również kubek kawy w jednej ręce i talerz w drugiej. -W końcu wstałaś? - Zapytał z uśmiechem. -Mhmm. - Powiedziałam i oparłam się o zagłówek łóżka. - Czy to dla mnie? - Pokiwałam w kierunku talerza, który teraz mogłam zobaczyć, że jest wypełniony naleśnikami w kształcie serca i bekonem. Jestem całkiem przekonana, że mogę poczuć jak ślina cieknie mi po brodzie. Kane przycupnął na łóżku, ale nie wykazał żadnych chęci, aby dać mi talerz, tylko oderwał kawałek bekonu i wsadził sobie do ust. - Niee, tym razem mój. Weź sobie swój. Wymamrotał z bekonem w ustach. Patrzyłam na niego przez chwilę, a potem rzuciłam. Kiedy chodzi o bekon, nie pogrywam sobie. Zrzuciłam z siebie kołdre na podłogę, a potem miałam już jego biodra między moimi udami i rękę na talerzu, zanim się w ogóle zorientował co nadchodzi. Wyglądał na trochę zszokowanego, ale również na zadowolonego. -Wow. Nie wiedziałem, że aż tak lubisz śniadanie. Będę musiał Cię budzić jedzeniem cały czas, skoro kończy się to nami w takiej pozycji. - Spojrzał w dół, gdzie nasze ciała były ze sobą złączone. Wcześniej mogłoby mnie to zawstydzić, ale teraz wszystko co się dzieje to to, że cała znowu drżę, a to drżenie musiało spowodować moja odwagę, ponieważ moją odpowiedź na niego to przeciśnięcie moich biodra do jego. Wydał z siebie długie, głośne warknięcie. - Kelsey... Nie mogłam powstrzymać dreszczy przebiegających przez moje ciało, kiedy wypowiedział moje imię chrypłym tonem. Musiał to poczuć, ponieważ położył talerz, który trzymał na szafce nocnej koło łóżka, a potem rzucił mnie na plecy, zanim wziął moją dolną wagę między zęby i lekko ją pociągnął. Wzięłam jego wielki biceps w dłoń, ściskając go, kiedy dreszcze w moim brzuchu zaczęły się rozprzestrzeniać w dół. Kane przejechał swoim nosem po linii mojej szczęki, potem w dół mojej szyi, zanim delikatnie zaczął ssać miejsce, gdzie spotykają się moja szyja z ramieniem. -Mmm - westchnął - smakujesz zdecydowanie lepiej niż śniadanie. - Powoli przejechał językiem w kierunku mojego ucha. - Chcę być w Tobie, Kelsey, ale mogę poczekać jeśli wciąż nie jesteś gotowa. - Odetchnął do mojego ucha. Tylko usłyszenie tego, że chce być we mnie, sprawia, że mam wrażenie, że zaraz wybuchnę. 160
Otoczyłam go nogami w pasie, a piętami wbiłam się w jego tyłek, aby przybliżyć go bliżej do mnie. A potem zaczęłam pocierać moim ciałem o jego, aby dać mu znać czego dokładnie chcę. Jęknął do mojego ucha i wtedy zdecydowałam, że to musi być najbardziej seksowny głos na świecie. Opuściłam moje stopy z powrotem na łóżko i popchnęłam go, powodując, że przekręcił się, a ja byłam znowu na górze. Spojrzałam w dół na niego, a on się uśmiechnął, prawdopodobnie lubiąc, że przejęłam kontrolę tym razem. Nie byłam do końca pewna tego co robię, ale podążałam za tym co sprawiało wrażenia przyjemnego. Chwyciłam krawędź koszulki i pociągnęłam ją przez głowę. Moje gołe piersi były teraz w pełnym widoku. Kane usiadł i zaczął znowu całować moją szyję. Przejechał delikatnie w górę palcem po moim brzuchu, dopóki nie miał moich piersi w każdej swojej gorącej dłoni. Moja głowa opadła w tył i docisnęłam mocje ciało bardziej do jego. Naprawdę żałowałam, że nie ściągnęłam najpierw naszych dolnych ubrań, ale miałam nadzieję, że szybko do tego dojdziemy. Kane włożył swój nos w moją szyję i zaczął ją całować dół do mojej klatki piersiowej, zanim wziął jeden z moich skutków do swoich ust. Przejechałam rękami po jego krótkich włosach, przytrzymując go w miejscu. Lizał i ssał powodując, że moje ciało drżało z rozkoszy. Zanim się zorientowałam, leżałam z powrotem z plecach, a Kane ściągał w dół moje szorty. Kiedy byłam całkowicie naga, pokrył moje ciało swoim i delikatnie zaczął całować moje usta. Użył swojego języka, aby się ze mną droczyć, ledwo dotykając mojego, zanim wycofał się z powrotem do swoich ust. Przejechałam rękami pod jego ramionami na jego plecy, przyciskając moje palce do jego ciała, kiedy kierowałam się w dół. Kiedy moje palce w końcu dojechały do pasa jego spodni, zaczęłam je ściągać, ale nie mogłam ich za bardzo ściągnąć, dopóki mi nie pomógł. Kiedy w końcu byliśmy oboje całkowicie nadzy, Kane przestał mnie całować i oparł się na swoich łokciach. Przejechał swoim kciukiem pod moim okiem w dół mojego policzka. -Naprawdę Cię kocham, Kelsey. Moje serce zatrzepotało. Nigdy nie zmęczę się od słuchania tego jak to mówi. -Posiadasz mnie teraz, wiesz o tym? Nigdy w swoim życiu nie chciałem i nie kochałem osoby tak bardzo jak kocham Ciebie. Nie obchodzi mnie to, ze nie znamy się za długo. Wiem co czuję, a to uczucie czuję, że ma mieć miejsce. Że wszystko jest idealne, kiedy jestem z Tobą. Pokiwałam. – Wiem. – Powiedziałam i wzięłam w ręce jego twarz. – Myślę, ze moje serce wiedziało, że chciało Ciebie w momencie, kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłam. Nie mogłam się Ciebie pozbyć z moich myśli, a my… dosłownie zaczęliśmy wpadać na siebie. Nigdy wcześniej nie wierzyłam w znaki albo przeznaczenie, ale teraz muszę, skoro mam w moim życiu Ciebie. Wszystkie te złe rzeczy, które się nam przydarzyły, musiały się nam przydarzyć abyśmy znaleźli siebie. To była prawda. Straciłam mamę, ale przez jej stratę, znalazłam Kane’a. Prawdopodobnie nigdy bym nie opuściła tego miasta i wciąż bym tam mieszkała. Nie 161
byłabym w stanie jej opuścić. I kiedy życzyłabym sobie bardziej niż wszystko, że mam ich obu, wiem, że moja mama byłby szczęśliwa, że znalazłam miłość. -Nigdy nie chcę wiedzieć jak to jest żyć bez Ciebie Kelsey. Nigdy. Więcej. – Zakończył, kiedy powoli się we mnie wślizgnął. Zassałam powietrze. Mogłam poczuć jak moje ciasne ciało się rozciąga, pozwalając mu się dopasować w środku, ale to nie było nigdzie w pobliżu bólu jak za tym pierwszym razem. Tym razem to jest przyjemny ból i już mogłam poczuć jak orgazm się we mnie buduje. Kane zaskoczył mnie przez to, że z powrotem usiadł, sprawiając, że byłam na górze, a nasze twarze prawie się stykały. Wykorzystałam zaletę tej nowej pozycji i zaczęłam go całować. Chciałam się zatracić w tym momencie, w tym pocałunku. Kane złapał moje biodra i zaczął mi pokazywać jak powinnam się kołysać w przód i w tył na jego kolanach. Ta nowa pozycja sprawiała, że ocierał się o mnie w innych miejscach, i wiedziałam, że mój orgazm przychodzi szybciej niż się tego spodziewałam. Kiedy to uczucie stało się zbyt intensywne, zaczęłam się kołysać szybciej i mocniej, ciężko oddychając w jego usta, kiedy się całowaliśmy. Moje paznokcie były przyciśnięte do jego pleców i bałam się, że prawdopodobnie zrobię mu rany, ale nie mogłam się powstrzymać. To uczucie było zbyt intensywne i czułam się jakbym miała zaraz odlecieć jeśli nie będę się go trzymać. Kane wciągnął moją dolną wargę między jego zęby i to było wszystko co wystarczyło, aby rozwalić mnie na milion różnych kawałków. Zassałam powietrze i zgubiłam rytm, którym się poruszałam, ale Kane wziął moje biodra i popchnął mnie dalej aż on również znalazł swoją ulgę. Kiedy skończył, położył swoje czoło na mojej klatce piersiowej, kiedy oboje próbowaliśmy przywrócić naturalny rytm naszym oddechom. Delikatnie głaskałam plecy Kane’a dopóki nie podniósł głowy i nie spojrzał na mnie. Oboje uśmiechnęliśmy się do siebie, zanim Kane nie położył nas z powrotem na łóżku. -Proszę powiedz mi, że w końcu będę miała tego dość, ponieważ, szczerze, myślę, że się uzależniłam. – Zachichotałam. Kane połączył moje palce ze swoimi, zanim przyciągnął nasze złączone ręce do swoich ust i nie pocałował mojej dłoni. – Ja się od Ciebie uzależniłem już jakiś czas temu. Skończyliśmy zostając w łóżku przez resztę poranka. Rozmawialiśmy o jego planach na temat baru, który chce otworzyć i o tym jak nie może się doczekać aż otworzy soje własne miejsce. Jego podekscytowanie na temat jego planów były zaraźliwe i nie mogłam się powstrzymać przed wyobrażeniem Kane’a w jego własnym klubie. Byłby wspaniałym szefem. Był zawsze wstanie się kontrolować i zawsze dowodził… prawie zawsze. Jak tracił władze nad sobą widziałam zaledwie parę razy i oba te razy były wtedy, kiedy w barze wywołała się bójka i szczerze to było wystarczające, aby każdego skierować na krawędź. Później tego popołudnia, Kane musiał pracować, a ja zdecydowałam się zostać u góry w jego mieszkaniu. Musiałam się trochę pouczyć, i nie było możliwości przecież, żebym kazała mu się odwozić do akademiku tak późno.
162
Nate, Jessi i ja skończyliśmy nasz projekt kilka dni temu i dostaliśmy za niego szóstkę. Byłam strasznie szczęśliwa, ze w końcu to skończyliśmy. To nie był trudny projekt, ale teraz jak jest już gotowy, mam więcej wolnego czasu, który spędzam z Kane’m. Ale czuję się również z tego powodu źle, ponieważ od czasu, kiedy go skończyliśmy, nie rozmawiałam za bardzo z Nate’m. Oprócz Kane’a i Landona, Nate był jednym z najbliższych mi przyjaciół, których tu poznałam, a teraz jak mam chłopaka, kompletnie go wyeliminowałam. Może powinnam mu napisać i zobaczyć czy chce się spotkać na kawę któregoś dnia? Nie byłam pewna jak Kane będzie się z tym czuł, ale będzie się musiał się z tym pogodzić. Wiem, że nie ma się czego obawiać jeśli chodzi o Nate’a, będzie musiał mi zaufać. Nauczyłam się już na wszystko, na co mogłam sobie pozwolić tej nocy, a wciąż było dość wcześnie. Kane nie wyjdzie z pracy przez następne co najmniej dwie i pół godziny. I po tym jak nie znalazłam nic dobrego do oglądania w telewizji, nuda wzięła nade mną górę i zdecydowałam się zejść na dół do Shot’s, aby zobaczyć co robi Kane. Poszłam i zmieniłam moje ‘dresy do uczenia’ i zarzuciłam na siebie bardziej ubrania do spotykania ludzi. To była piątkowa noc i mimo, że to nie była najbardziej tłoczna noc w Shot’s, nie chciałam iść na dół, wyglądając jak totalny niechluj. Jessi była na randce z Landonem, ale mówili coś o tym, że może wstąpią, więc może będę mogła z nimi spędzić czas, kiedy będę czekać na Kane’a aż skończy pracę. Doszłam do drzwi i pokiwałam bramkarzowi, którego imię nauczyłam się, że jest Jerry. – Hej, Jerry. Ciężka noc? – Zapytałam, kiedy stałam w dość długiej kolejce ludzi, którzy czekali aby wejść do Shot’s. -Niee, nie za bardzo. Jesteś tu, aby zobaczyć Kane’a? – Zapytał? Pokiwałam. – Taa, skończyłam się już uczyć, więc zdecydowałam się przyjść na dół i pobyć tu przez chwilę. Nie ma sensu siedzieć na górze samej, kiedy mój chłopak jest tu na dole, prawda? – Uśmiechnęłam się do niego, kiedy odsunął się, aby wpuścić mnie od baru. -Zgaduję, że masz rację. Powinien gdzieś tam być, kochanie. Dobrej nocy. Pomachałam krótko Jerry’emu i weszłam do klubu. Nie było super tłoczno. Widziałam już bardziej, ale dzisiaj byłam zadowolona z małej ilości ludzi. Było mi łatwiej znaleźć Kane’a. Doszłam do baru, aby zamówić drinka, kiedy go szukałam. Kiedy stałam tu i czekałam aż barman przyjdzie wziąć moje zamówienie, kilku ludzi odeszło od baru i byłam w stanie zobaczyć Kane’a opierającego się o dalszą ścianie po drugiej stronie. Automatycznie uśmiechnęłam się na jego widok, ale ten uśmiech był tylko przebłyskiem, ponieważ zobaczyłam Katie jak toruje sobie drogę w jego kierunku. Stałam tutaj i patrzyłam jak kładzie swoją rękę na jego ramieniu. Zwalczyłam chęć aby podejść i złamać każdy jej palec, ale to był mój przełomowy moment. To był ten punkt, w którym mogłam zobaczyć każdą wątpliwość jaką kiedykolwiek miałam wobec Kane’a. Stałam tu, a reszta baru i wszyscy w nim odpłynęli, aż tylko Kane, Katie i ja zostaliśmy. Wstrzymałam oddech, czekając na to jak zrzuci jej rękę z swojego ramienia… ale to się nie 163
stało. Ale co się stało później to to, ze Katie przylgnęła swoim ciałem do ciała mojego chłopaka, zanim oplotła swoją wolną ręką tył jego szyi i przyciągnęła jego usta do swoich. Mój brzuch opadł do moich stóp, kiedy patrzyłam, jak Kane całuje Katie, i kiedy w końcu nie mogłam tego dłużej znieść, odwróciłam się i wybiegłam z baru. Dobiegłam do ścieżki, kiedy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Nie mogłam rozpoznać z tego głosu z powodu bicia mojego serca w moich uszach, a nie chciałam się odwrócić w razie wypadku, że był to Kane. Nie mogłam na niego patrzeć. Nie chciałam na niego patrzeć i pamiętać jak jego usta były przyciśnięte do ust Katie. Poczułam jak ciepła ręką dotyka mojego ramienia, więc od razu się odsunęłam. To bicie w moich uszach już się trochę uspokoiło, więc mogłam teraz usłyszeć głos Jessi mówiący do mnie. Spojrzałam na nią, ale jej twarz była cała rozmyta. Wtedy się zorientowałam, że próbowałam na nią spojrzeć przez moje łzy. -Kelsey, co jest do cholery nie tak? Przerażasz mnie! - Wzięła stanowczo mój łokieć w swoją rękę. - Gdzie jest Kane? Coś się stało? Tylko usłyszenie jego imienia spowodowało, że się rozsypałam. Chciałam być z daleka stąd, z daleka od niego. - Jessi, mogłabyś mnie zabrać z powrotem do akademiku? Próbowałam spytać przez moje zaciśnięte gardło na te ostatnie kilka słów. Błagałam moje ciało, aby się rozsypało i to wszystko z siebie wyrzuciło, aby się rozsypało właśnie tutaj na tej ścieżce, ale nie mogłam tego zrobić. -Kochanie, musisz mi powiedzieć co się stało. Teraz już naprawdę mnie przerażasz. - Jessi błagała. -Muszę się stąd wydostać, Jessi i przysięgam Ci, wszystko Ci powiem tylko. Ale proszę, weź mnie z powrotem do akademiku. Pokiwała i złapała mnie w swoje ramiona i zaczęła mnie prowadzić w kierunku parkingu. I wtedy zauważyłam Landona stojącego kilka metrów za nią. Przerzucał swoje klucze tam i z powrotem w swojej ręce, widocznie nie wiedząc jak poradzić sobie z tą sytuacją. Ale zanim przeszłyśmy koło niego Jessi zatrzymała się. - Potrzebuję abyś wziął nas z powrotem do akademiku. Landon pokiwał, a potem wskazał w kierunku baru swoim kciukiem. - Okej, chcesz, żebym pobiegł tam naprawdę szybko i dał znać Kane'owi co jest grane? -Nie! - Powiedziałam to trochę za głośno, ale nie chciałam aby powiedział Kane'owi cokolwiek. Stracił jakiekolwiek prawo do posiadania jakichkolwiek informacji na temat moich spraw w minucie, kiedy jego usta dotknęły ust Katie. - Nie. Chcę tylko iść do akademiku... teraz. Jeśli chcecie zostać, pójdę sama. Jessi pokręciła głową. - Nie, jest w porządku. Weźmiemy Cię. - Spojrzała na Landona, który pobiegł, aby otworzyć swój samochód dla nas. Wspięłam się do ciężarówki Landona i zamknęłam drzwi. Jessi połączyła swoje palce z moimi i posłała mi mały uśmiech. Nie spieszyło mi się, aby powiedzieć jej co się dzisiaj stało. Będzie chciała przytknąć go swoim gównem i próbowała zabić Kane'a, po prostu to wiedziałam. Ale nie chciałam tego. Chciałam tylko, żeby spieprzał z mojego życia. 164
Nie mogłam uwierzyć, że byłam taka głupia i dałam mu wszystko, tak jak to zrobiłam. Zgaduję, że Nate miał rację. Nie znałam jednak tego prawdziwego Kane'a.
165
Rozdział dwudziesty czwarty
Tak szybko jak wróciłyśmy do akademiku, zaczęłam opowiadać Jessi wszystko co się stało tej nocy. Jak skończyłam się uczyć i poszłam do Shot's aby zaskoczyć Kane'a i jak znalazłam go z Katie. I jak wiedziałam, że zrobi, była gotowa do pójścia do Shot's i wykastrowania go. Kocham moją najlepszą przyjaciółkę. Była zawsze gotowa zrobić wszystko, aby widzieć mnie szczęśliwą, ale tym razem nie szło tego naprawić. To było złamane serce. Byłam wystarczająco już głupia, że zaufałam Kane'owi z moją najbardziej wrażliwą częścią ciała, a on mnie zawiódł. Moje serce już przeszło tak wiele, kiedy straciłam mamę i teraz nie byłam pewna czy jeszcze kiedykolwiek będzie w porządku, po tym co Kane dzisiaj zrobił. Kiedy mówiłam Jessi o tym co zobaczyłam jak Kane robi, ekran mojego telefonu się oświetlił. Zignorowałyśmy to. Nie musiałam sprawdzać od kogo to, żeby wiedzieć. W końcu po tym jak trzeci raz się oświetlił, Jessi wzięła mój telefon z szafki. - Chcesz, żebym mu odpisała? Powiedziała, żeby poszedł prosto do piekła i wziął tą dziwkę ze sobą? Potrząsnęłam głową. - Nie. Poradzę sobie. - Wzięłam mój telefon z jej ręki. - Ale muszę to zrobić sama. - Powiedziałam i wstałam, a potem poszłam do łazienki, aby mieć odrobinę prywatności. Kiedy byłam już w łazience zamknęłam drzwi, a potem odwróciłam się i oparłam się o nie plecami. Wpatrywałam się w mój telefon i nagle odparłam nieodebrane wiadomości, zanim ześlizgnęłam się po drzwiach, aby usiąść na podłodze w łazience. Pierwsza wiadomość od niego brzmiała. Kelsey, gdzie jesteś? Krótko po tym jak wysłał tą, napisał kolejną. Kochanie, nie wiem co się stało. Landon właśnie się zatrzymał i powiedział, że Jessi i on znaleźli Cię na zewnątrz baru płaczącą? Co się dzieje? A potem w końcu. Porozmawiaj ze mną kochanie. Proszę. Wzięłam głęboki, uspakajający wdech, zanim zaczęłam odpisywać. Moje ręce już się trzęsły z powodu wściekłości, którą czułam w związku z tym co dzisiaj zrobił. Nigdy więcej do mnie nie pisz. Nie dzwoń. Zapomnij, że nawet mnie spotkałeś, Kane. TOTALNIE z Tobą skończyłam. Wzięłam kolejny wdech, aby uspokoić moje zdenerwowanie, ale to nie pomogło. Mój telefon się trząsł w moich telepiących się rękach i mogłam widzieć to jak Kane pisze swoją 166
odpowiedź. Nie żeby to miało znaczenie. Nie było niczego co mógłby powiedzieć i zmieniłoby to co zrobił dzisiaj w nocy. Ekran znowu się oświetlił, więc spojrzałam w dół. Przychodzę. To jest po prostu szalone. Nie wiem co się dzieje. Zostawiłem Cię, poszedłem do pracy i następną rzeczą którą wiem to to, że mój przyjaciel mi mówi o tym, że znalazł Cię na środku ścieżki, wypłakującą sobie oczy. Nie ogarniam tego Kels. CO SIĘ STAŁO? ...... Jestem już w drodze. Będziemy o tym rozmawiać. Mój oddech stał się szybki. On nie może tu przyjść. Nie mogę go w tej chwili zobaczyć! Rozwalił cały mój świat i nie byłam pewna co mu zrobię, kiedy zobaczymy się znowu twarzą w twarz. Szybko mu odpisałam. Nie, Kane. Jesteśmy skończeni. Nie chcę żebyś przychodził. Możesz powiedzieć Katie, że ją pozdrawiam... Mam nadzieję, że była tego warta. Ta mała skrzyneczka, która się pokazywała, kiedy odpisywał mi pokazała się, a potem szybko zniknęła. Czekałam kilka sekund na jego odpowiedź, ale nie zrobił tego. Wiedział, że został złapany i teraz nie miał już co powiedzieć. Podniosłam się z łazienkowej podłogi i poszłam pod prysznic. Chciałam płakać, potrzebowałam płakać. Więc zdecydowałam, że prysznic jest najlepszym miejscem aby to zrobić. To zamaskowałoby mój szloch przed Jessi oraz ukryłoby ilość łez przede mną. Kiedy ciepła woda w prysznicu obmywała moje ciało, opadłam na ziemię i oplotłam swoje kolana ramionami. Jak mogłam być taka głupia? Chciałam dać Kane'owi to, że wierzyłam mu, że zmienił się z człowieka, którym kiedyś był... ale zgaduję, że na końcu był po prostu dobrym kłamcą. Skłamał mi, poprowadził mnie tak, że uwierzyłam, że jest kimś nie jest, a ja byłam idiotką, która myślała, że będzie wystarczająca dla takiego kogoś jak Kane Riley, że będę mogła go trzymać. Nie. Na samym końcu, przyciągnie do innych kobiet wygrało, a ja zostałam wyglądając jak debilka. Nie wiem jak długo siedziałam pod prysznicem, zanim przytłumione głosy zaczęły docierać do mnie pod szumem płynącej wody. Wstałam, wyłączyłam ją i słuchałam przez chwilę. Mogłam usłyszeć podniesiony głos Jessi, kiedy krzyczała, który podążał za głębokim głosem wołającym moje imię. -Wiem, że tu jest Jessi i mam zamiar z nią o tym porozmawiać. - Krzyczał Kane. Nie chciałam go wiedzieć, ale nie mogłam pozwolić, żeby krzyczał w akademiku. Przez to wszystko będziemy miały z Jessi kłopoty na samym końcu. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem wokół ciała. Jak tylko przekręciłam gałkę od drzwi do łazienki, mogłam usłyszeć jak Jessi krzyczy głośno i wyraźnie. -Ty dupku! Jak mogłeś! I jak śmiałeś się tu dzisiaj pokazywać po tym co zrobiłeś! Zatrzymałam się i czekałam na jego odpowiedź. 167
-Jessi, nie rozumiesz. Nie jestem do końca pewny co Kelsey zobaczyła, ale muszę z nią porozmawiać i wyjaśnić... -Nie chcę ani nie potrzebuję od Ciebie żadnych wyjaśnień, Kane. - Powiedziałam, kiedy wyszłam zza drzwi od łazienki. Moje oczy automatycznie się spotkały z jego pięknymi, szarymi oczami. Będę tęskniła za patrzeniem w te oczy. -Kochanie, posłuchaj, musimy o tym porozmawiać. Nie sądzę, żebyś rozumiała... Poniosłam rękę, aby przestał. - Oh, w pełni wszystko rozumiem, Kane. Rozumiem, że powinnam słuchać co ludzie tutaj mówią, ludzie, którzy Cię znali - znali Cię lepiej niż ja - mają o Tobie do powiedzenia. Nigdy się nie zmieniłeś. Po prostu szukałeś nowej dziewczyny w mieście do zabawy. Dobrze, miałeś swoją zabawę i teraz chciałabym żebyś wyszedł. Wziął jeden krok w moim kierunku, z rękami podniesionymi. Odrzuciłam jego rękę i zrobiłam krok do tyłu. - Nie dotykaj mnie Kane. Już nigdy więcej mnie nie dotykaj. Nie kontaktuj się ze mną, nie myśl o mnie, i nigdy więcej tu nie wracaj. Jesteśmy skończeni. Ty to zrobiłeś. Ty to nam zrobiłeś. Nie mogę Ci przebaczyć, nie chcę. Teraz chcę żebyś wyszedł. - Mój głos zaczął drżeć i wiem, że łzy zaraz polecą, a naprawdę nie chcę płakać przed nim. Spojrzałam na Jessi, o której zapomniałam, że stała tu przez cały ten czas i posłała jej spojrzenie wołające o pomoc. Ona od razu zrozumiała i zaczęła wypchać Kane'a przez drzwi. Nie walczył z nią. Prawdopodobnie mógł zobaczyć jak złamana byłam w związku z całą tą sytuacją na mojej twarzy. Nie mogłam jednak powstrzymać tej jednej, samotnej łzy spływającej z mojego oka w dół policzka, zanim Jessi wypchnęła go za drzwi, zatrzaskując je mu przed twarzą, kiedy w końcu był na korytarzu. Kiedy drzwi były zamknięte, zamknęła je jeszcze na zamek, ale to nie powstrzymało jednego, głośnego walnięcia, które przyszło z drugiej strony. Zakładam, że to od Kane'a uderzającego w drzwi. -Kelsey, kocham Cię. Mam zamiar to naprawić. Zobaczysz. Naprawię to. Stałam tak przez minutę, otaczając się ramionami. Kiedy w końcu znowu było cicho i wydawało się, że Kane w końcu poszedł do domu, podeszłam do łóżka i się na nie rzuciłam, zarzucając kołdrę na głowę. Nawet się nie przejmowałam tym, że mam na sobie ręcznik i żeby założyć jakieś ubrania. Byłam psychicznie wyczerpana i po prostu chciałam iść spać i udawać, że nigdy nie spotkałam Kane'a Riley. Udawać, że nie dałam mu części siebie, której już nie mogłam odzyskać. Mojego serca.
168
Rozdział dwudziesty piąty
Kiedy obudziłam się następnego dnia, moje oczy paliły od niemożliwej ilości płakania przez całą noc. Płakałam za stratą mojego pierwszego związku. Płakałam za stratą Kane'a i tym, że więcej nie będę go miała w moim życiu. Stał się stałym elementem mojej codzienności, a teraz będę musiała znaleźć coś czym będę mogła się rozpraszać z myślenia o nim. Ale najbardziej z wszystkiego, płakałam nad faktem, że zaczynam tracić tą mnie, nad którą tak bardzo pracowałam, żeby ją znowu odnaleźć. Kiedy w końcu usiadłam na łóżku, zobaczyłam, że Jessi już wstała. Byłam w jakimś innym świecie? Jessi budząca się przede mną... Jessi mającą prawdziwego chłopaka... oh, jak czas się zmienił odkąd zaczęłyśmy chodzić do college'u. -Dobry. - Posłała mi mały uśmiech i przyszła usiąść ze mną na moim łóżku. Przyciągnęłam nogi do mojej klatki piersiowej, a potem położyłam brodę na kolanach. -Dobry. Jak długo już nie śpisz? Nie umiem uwierzyć, że wstałaś tak wcześnie. – Posłałam jej słaby uśmiech, a ona położyła swoją rękę na moim ramieniu. -Kelsey, nie jest wcześnie. Jest już druga po południu. Spojrzałam na mój budzik na szafce nocnej. Ma rację. Przespałam prawie cały dzień. Westchnęłam i położyłam się z powrotem na łóżku. – Co ostatnio ze mną się dzieje? Przesypiam całe dnie. Źle osądzam ludzi. – Przykryłam głowę kołdrą. – Mam zamiar tutaj zostać przez resztę mojego życia. Widać, że jestem do dupy w życiu, to po co się wysilać w stawianiu mu czoła? Jessi z ciągnęła kołdrę z mojej twarzy, przytrzymując ją nade mną. – Posłuchaj mnie, Kelsey Rien. Przejdziesz przez to. Wiem, że miałaś ciężkie życie, z którym musiałaś sobie radzić przez cały czas, a to co Kane właśnie zrobił, dołożyło Ci tego, ale jesteś silniejsza niż to. Przejdziesz przez to. Miała rację. Jestem silniejsza niż to głupie zerwanie. Nie pozwalam, żeby Kane i ta cała sytuacja zaciągnęła mnie z powrotem do ciemnego miejsca. Walczyłam o to mocno, żeby się stamtąd wydostać. – Masz rację, Jessi. Masz wielką rację. Mam zamiar się tego pozbyć. Kane kto? Uśmiechnęła się. – I to jest poprawne. Kane kto? Musisz poczekać, kochanie. Jeśli myślałaś, że seks w związku był dobry, to poczekaj aż spróbujesz seksu bez zobowiązań. – Mrugnęła do mnie, a ja się skuliłam.
169
Nie było mowy, żebym zaszła tam daleko. Chciałam być po prostu szczęśliwa. A seks z Kane’m nie było tym co czyniło mnie szczęśliwym. To był po prostu on, ale to było kłamstwo, więc muszę ruszyć do przodu. Wyskoczyłam z łóżka i spojrzałam na Jessi. – Mam zamiar się przygotować. A potem wychodzimy i zrobimy coś fajnego. Siedzenie w akademiku nie pomoże i dlaczego mam się ukrywać? Nie ja zpierdoliłam. On to zrobił. Jessi wstała i mnie przytuliła. – Brawo dziewczyno! Przygotuj się. Zrobię dla nas trochę kawy, a potem pójdziemy zrobić sobie manikiur i pedikiur. – Wzięła swoją torebkę i poszła w kierunku drzwi. Z ręką na uchwycie zatrzymała się. Jestem naprawdę szczęśliwa, że Cię to nie przybiło, Kels. Jestem szczęśliwa, że mam starą Ciebie, a nie jestem gotowa, żeby Cię stracić. Uśmiechnęłam się do Jessi, a ona w końcu poszła po nasze kawy, a ja zaczęłam się przygotowywać po – kolejny – świeży start. Z Jessi spędziłyśmy pierwszą część dnia na manikiurze i pedikiurze oraz rozmawianiu. To było takie przyjemne, jak ktoś wyciągał całe to odrętwienie z mojego ciała, które czułam dzień wcześniej. Wychodząc ze spa tego dnia, czułam się jak nowa osoba. Mogłam to zrobić. Mogłam być szczęśliwa bez Kane’a. Teraz, kiedy nasze wszystkie problemy były wyciągnięte i wymasowane z nas, zostałyśmy z limitowaną listą opcji co mogłyśmy robić przez resztę nocy. Miasto, w którym chodziłyśmy do college, nie było w cale takie duże, więc rzeczy, które mogłyśmy zrobić były ograniczone. Jedyną rzeczą, którą wiedziałyśmy co chcemy zrobić to iść tańczyć, a jedynym miejscem gdzie mogłyśmy to zrobić to w Shot’s. Wiedziałam, że Kane miał dzisiaj wolne, ponieważ mieliśmy dzisiaj wyjść. Więc przynajmniej wiedziałam, że nie będzie dzisiaj pracował jako barman, ale to nie znaczyło, że go tam nie będzie. Jessi powiedziała, że zawiezie nas tak daleko jak trzeba, żeby iść potańczyć, ale nie było sensu tego robić. Nie mogłam unikać Kane przez resztę mojego życia. Chodziliśmy do tej samej szkoły. Nasi najlepsi przyjaciele chodzili ze sobą. Było lepiej jeśli zerwę już teraz ten plater ochronny i mieć za sobą bycie w tej samej przestrzeni z Kane’m prędzej niż później. Poszłyśmy prosto ze spa do Shot’s. Landon pomagał swoim rodzicom z czymś dzisiaj w nocy, więc będziemy z Jessi same. Tak jak zresztą zawsze. Kiedy doszłyśmy do drzwi, Jessi posłał mi wszystko wiedzący wzrok. Wiedziałam, że widział jak wybiegałam stąd wczoraj, nawet jeśli nie wyciągnął żadnej inicjatywy, żeby mnie zatrzymać lub ze mną pogadać. Również nie wspomniał o tym, więc przeszłyśmy obok niego prosto do Shot’s. Poszłyśmy do baru, gdzie Jessi zamówiła podwójnego drinka, którego wypiłyśmy tak szybko jak tylko został nam zaserwowany. Przywitałam ten palący smak alkoholu, kiedy spływał mi w dół gardła. 170
-Woo. – Powiedziałam, potrząsając głową tam i z powrotem. – Minęło już trochę od ostatniego. -Prawda? – Odkrzyknęła mi. – Będziesz się dzisiaj znakomicie bawić, Kels. Po prostu to wiem. Teraz – Powiedziała, łącząc ręce razem. – chodźmy na parkiet i znajdźmy Ci jakiś gorący kawałek mężczyzny do zabawy. – Powiedziała, ciągnąc mnie za rękę w kierunku parkietu. Z alkoholem w moim systemie, czułam jak moje ciało się relaksowało bardziej niż zazwyczaj. Ale wszystko co tak naprawdę chciałam robić to tańczyć. Chciałam zatracić się w rytmie dobrej piosenki. Nowa Kelly Clarkson właśnie śpiewała, a światła migały, więc pozwoliłam mojemu ciału podążyć za rytmem. Poczułam za mną kogoś, jak zaczął ze mną tańczyć. Moje ciało automatycznie się spięło, więc odwróciłam się, żeby powiedzieć tej osobie, żeby się odpierdolił, ponieważ naprawdę nie chciałam być dzisiaj obmacywana. Chciałam tańczyć dzisiaj sama i nie mieć dzisiaj żadnych zmartwieć. Kiedy się odwróciłam, aby powiedzieć tej osobie, żeby poszedł, znalazłam znajomą parę niebieskich oczu. -Nate. – Odetchnęłam z ulgą. Byłam taka wdzięczna, że to nie był jakiś przypadkowy nieznajomy. Spojrzałam na Jessi, aby zobaczyć, że daje mi znać, że idzie do łazienki. Pokiwałam dając jej znać, że jestem okej, więc zaczęła się przeciskać przez tłum. -Hey, Kelsey. Dobrze Cię widzieć. Miałem wrażenie, że odkąd skończyliśmy nasz projekt zaczęłaś mnie unikać. – Pochylił się powiedział mi to do ucha. -Taa, wiem. Przepraszam. Właśnie pomyślałam wczoraj w nocy, że powinnam do Ciebie zadzwonić i zobaczyć czy chcesz się spotkać na kawę kiedyś w tym tygodniu. Ale potem parę spraw wypłynęło i nie zebrałam się, żeby to zrobić. Naprawdę czułam się źle, że w taki sposób straciłam kontakt z Nate’m. Był jednym z pierwszych osób, które spotkałam, kiedy zaczęłam tu chodzić do szkoły i to on był tym co próbował mnie ostrzec przed Kane’m. Ale czasami, osoba Nate’a stała się trochę dziwna, jakby zazdrosna o Kane’a, ale na sam koniec miał rację. -Jesteśmy kumplami, Nate. Przepraszam, że byłam ostatnio taka zdystansowana. Nate uśmiechnął się do mnie, zanim pochylił się do mojego ucha i powiedział. – Jest okej, Kelsey. Wiem, że jesteśmy kumplami. Masz chłopaka i życie. Nie możesz się martwić o spędzanie czasu ze mną. Potrząsałam moją głową, zanim mógł chociaż skończyć to co chciał powiedzieć. – Jeden, nie mam chłopaka… już. Dwa, nawet jeśli miałam chłopaka, to nie jest powód, żeby odrzucać wszystko inne w życiu. Nate odsunął mnie od siebie, aby na mnie spojrzeć z zagubionym spojrzeniem na twarzy. – Nie jesteście już z Kane’m razem? 171
Potrząsnęłam głową. To boli bardziej niż myślałam, że będzie przyznać się komuś innemu niż sobie. – Nie. Miałeś rację. Nie znałam tego prawdziwego Kane’a. Posłał mi smutny śmiech, zanim wziął moją rękę w swoją. – Przykro mi Kelsey. Nie chciałem, żeby to była prawda. Nie chciałem widzieć Cię zranioną. Ale prawdopodobnie to wyjdzie Ci na lepsze, że skończyło się to tak wcześnie jak skończyło, zanim zakochałabyś się w nim za mocno. Jak mało wie o tym, że zakochałam się dogłębnie w Kane’ie, i że będzie ciężko wspiąć się znowu na szczyt, ale dostanę się tam. Nate uśmiechnął się zanim znowu coś powiedział. – Wiesz co? Wciąż jesteś mi winna taniec. Wiszę mu taniec? Spojrzałam na niego zdziwiona. -Pamiętasz. Tej nocy co miałaś na sobie tą cudowną różową sukienkę? Obiecałaś mi taniec, a potem wyszłaś zanim mogłem się po niego zgłosić. Wróciłam pamięcią do tej nocy. Miał rację. Byłam tak zatracona w Kane’ie tej nocy, że nawet zapomniałam, ze rozmawiałam z Nate’m tej nocy. Pewnie myślał, że jestem straszną suką. -Widzisz, wiem, że sprawy stały się dziwne z Kane’m, ale może to jest to co potrzebujesz. Fajnej nocy z dobrymi przyjaciółmi. – Posłał mi swój uśmiech za milion dolarów, więc uśmiechnęłam się i ja. -I to jest właśnie ta noc. Więc byłabym zachwycona, żeby z Tobą zatańczyć, Nate. Nate przyciągnął moje ciało bliżej do jego, i kiedy byłam szczęśliwa, że mam takiego przyjaciela jak Nate, z którym mogę zatańczyć, nie byłam do końca pewna, jak zareaguję na to wszystko. Kane był jedyną osobą, z którą byłam tak blisko, ale odkąd Nate był bliskim przyjacielem, mam zamiar iść z prądem i cieszyć się tym. Nowa piosenka się zaczęła i Nate położył delikatnie jedną rękę na moim biodrze, cały czas patrząc na moją twarz, jakby chciał się przekonać czy byłam z tym w porządku. Jego ręce, będąc tam gdzie były, wysłały wstrząs przez moje ciało. Potrząsnęłam głową i wypchnęłam każdą myśl na temat Kane’a. Po prostu muszę tańczyć. Znowu zamknęłam oczy aby poczuć rytm muzyki, tak aby wszystko inne uleciało. To było tak szalone jak muzyka mogła wziąć wszystkie Twoje problemy. Jak czasami byle jaka piosenka może opowiedzieć Twoją całą historię. Kocham zatracać się w muzyce. Byłam tak stracona w rytmie, że nie zauważyłam jak byłam teraz blisko z Nate’m. Miałam między nogami jedno z jego kolan i ręce wokół jego szyi. Starałam się trochę
172
odsunąć, kiedy zorientowałam się jak blisko byliśmy, ale uścisk na moim biodrze się wzmocnił. -Nate… - Zaczęłam, ale mi przerwał. -Kelsey, po prostu za tym idź. – Powiedział z delikatną prośbą w tonie. -Nate, naprawdę, musimy stworzyć trochę dystansu między nami. – Nie czułam żadnego pociągu w stronę Nate’a, ale mogłam teraz zobaczyć w jego oczach, że patrzył na tą całą sytuację trochę inaczej… nie tylko na taniec z kolegą. Spojrzałam w kierunku baru i od razu spotkałam się wzrokiem z Kane’m. Nie myślałam, że będzie pracował dziś w nocy. Stał tam, patrząc na mnie i Nate’a. Nie zmarnował więcej czasu, zanim zaczął przeciskać się przez tłum. – O nie. – Wymamrotałam. -Co? – Spytał Nate. -Kane. – Pokiwałam. Odwrócił głowę i zobaczył Kane’a jak szedł w naszym kierunku. – Nie martw się Kelsey. Nie pozwolę, żeby się do Ciebie zbliżył. Posłałam Nate’owi pytające spojrzenie. Nie bałam się Kane blisko mnie. Szczerze, sposób w jaki Nate się zachowywał był bardziej przerażający. -Co jest do cholery? – Zaryczał Kane, kiedy stanął naprzeciwko nas. – Dwadzieścia cztery godziny, Kelsey. To były dwadzieścia cztery pieprzone godziny od naszej kłótni, a Ty już tańczysz z tym ciotą? – Krzyknął Kane i nic nie mogłam poradzić na to, że skuliłam się ze strachu na ton jego głosu. Nate to zauważył i automatycznie nabrał złych wniosków. – Słuchaj Kane. Musisz wyjść. Kelsey nie chce być blisko Ciebie. Nie widzisz, że ją przerażasz? Wzrok Kane’a powoli przeszedł na Nate’a i mogłam zobaczyć tą nienawiść, która się w nich chowała. -Odpierdol. Się. Od. Mojej dziewczyny. – Zaryczał Kane. Kane zaśmiał się lekceważąco i objął mnie ramieniem, przyciągając mnie do siebie. – Dziewczynę, co? To nie to co mi ona mówiła kilka minut temu. Wzrok Kane’a z powrotem przeszedł do mnie. – Kelsey? – Zapytał? – Pokłóciliśmy się. Nieporozumienie. Nie mieliśmy nawet okazji, żeby o tym porozmawiać, a Ty już robisz jakieś ruchy na kogoś innego? – Mogłam usłyszeć ten żal w jego głosie, ale zawierał również zażalenie, co mnie cholernie wkurzyło. 173
Jak może? Wczoraj przykładał usta do kogoś innego, a teraz chce mi wypominać to, że powiedziałam komuś innemu, że nie jestem już jego dziewczyną? Mając dość tego konkursu obsikiwania drzew, przeszłam między nimi. Oboje zapytali mnie gdzie idę, więc odwróciłam się na moich obcasach i spojrzałam na nich. -Wychodzę. Nie jestem dzisiaj w nastroju na gówna… od obojga z Was! Obróciłam się i poszłam w kierunku wyjścia z Shot’s. Doszłam do parkingu, zanim się zorientowałam, że przyjechałam to z Jessi. Usłyszałam grzmot i błyskawica przecięła niebo, kiedy stałam obok zamkniętego wozu Jessi. Deszcz. Zajebiście! Położyłam obie dłonie na dachu auta Jessi, starając się uspokoić moje emocje. Zobaczenie Kane było cięższe niż myślałam, że będzie. Moje serce wciąż trzepotało, kiedy byłam koło niego. Zabawna rzecz, skoro wiedziałam, że było złamane. -Kelsey… możemy pogadać? Nie kłopotałam się, żeby spojrzeć w górę. Wiedziałam kto za mną stał. – Odejdź Kane. Nie. Chcę. Z tobą gadać, nie teraz. Nie nigdy. -Kelsey! Cholera! Przestaniesz i pogadasz ze mną? – Krzyknął, kiedy chwycił mnie za łokieć, abym spojrzała na niego, jego szare oczy grzmiących z oburzenia. -Gadać z Tobą? O czym, Kane?! Co? Chcesz pogadać o ty jak powinnam wiedzieć, żeby się z Tobą nie umawiać, ponieważ WIEDZIAŁAM, że złamiesz moje serce? Chcesz pogadać jak nie mogę znieść bycia blisko Ciebie, ponieważ to boli zbyt cholernie mocno? Albo chcesz pogadać o tym jak to wziąłeś moje serce, a następnie je oddałeś tylko, że rozerwane na milion kawałków? – Wzięłam głęboki oddech. Jestem teraz kompletnie i doszczętnie złamana dzięki Tobie. Więc nie, nie będę z Tobą gadać! – Mogłam poczuć jak łzy zaczną mi płynąć i zanim mogłam to zatrzymać, jedna spadła na mój policzek. Starałam się wyrwać z uścisku Kane’a, żeby nie mógł zobaczyć, że płaczę, ale kogo chciałam oszukać, to ramię było jego dopóki nie zdecyduje się go puścić. -Kels, jeśli ktokolwiek jest złamany to jestem to ja. – W końcu puścił moją rękę, ale tylko po to, żeby złapać moje policzki w obie swoje dłonie. – To co się stało wczorajszej nocy nie było tym czym myślałaś, że było. Wiedziałabyś to, gdybyś mi dała pięć minut na wyjaśnienia. – Burza w jego oczach wydała się uspokoić na minutę zanim przyszła jeszcze silniejsza. Od razu puścił moją twarz i zrobił krok do tyłu. – Ale zamiast porozmawiać ze mną na ten temat, przyszłaś tutaj i pieprzyłaś się dookoła z Nate’m? Naprawdę Kelsey? -Co Ty tu tak właściwie robisz dzisiaj? – Krzyknęłam na niego. Nie przyszłabym tu, gdybym wiedziała, że będzie tu dziś pracował. -Pracuję tu. Pamiętasz? -Mam na myśli co Ty tu teraz robisz? Myślałam, że masz dzisiaj wolne. 174
-Dzieci Eddie’go są chore. Jego żona nie mogła wydostać się z pracy. Więc powiedziałem, że będą go krył. Przestań unikać mojego pytania. Co się do jasnej cholery skłoniło, żebyś to mi zrobiła? Z wszystkich ludzi, musiałaś tu przyjść z Nate’m? Ścisnęłam moje ręce w pięści. Nie miał żadnych praw, żeby mnie pytać o cokolwiek, więc zignorowałam jego pytanie i zrobiłam ruch, aby go obejść, ale znowu wziął mnie za ramiona, zatrzymując mnie. -Puść moje ramię Kane! – Krzyknęłam i wyrwałam moją rękę z jego uścisku. – To wszystko Twoja wina! – Krzyknęłam. Deszcz zaczął już mocno na nas padać. Jego czarna koszulka już była przemoczona, uwydatniając jego rysy, tak że mogłam zobaczyć jego mięśnie klatki piersiowej i ramion. Skrócił ten dystans między nami i spojrzał mi prosto w oczy. -Moja wina? Naprawdę? To jest bardzo głębokie, Kelsey. – Zaszydził. Moja krew już wrzała. To była jego wina! To on nie umiał trzymać swoich warg dla siebie! Ja byłam tym głupcem, który myślała, że mógł być dla mnie prawdziwy. – Co próbujesz powiedzieć? Że to jest moja wina?! Ufałam Ci, Kane! Ufałam Ci tak bardzo. Pocałowałeś Katie! Zawiodłeś mnie… złamałeś mi serce. – Zaszlochałam. -Skończyłem już grać w tą grę, Kelsey. Powiedziałaś, że mi ufasz, a potem nie dałaś mi szansy na wyjaśnienia czegokolwiek, zanim mnie odcięłaś ze swojego życia i ruszyłaś już do kolejnej osoby. – Jego głos był pusty. Wyprany całkowicie z emocji. – Chcę Cię, Kelsey. Chcę Cię tak cholernie mocno, ale to jest oczywiste, że nie zmienię Twojego zdania. Nie mogę Cię zmusić żebyś mnie chciała… albo kochała. – Odwrócił się i zaczął odchodzić ode mnie, prosto na schody, które prowadzą do jego mieszkania. Nie miałam już nic do powiedzenia. Nie mogłam już dłużej nic czuć. Ani chłodu z deszczu ani mojego złamanego serca. Więc stałam tu tylko w deszczu i patrzałam jak odchodzi.
175
Rozdział dwudziesty szósty
W końcu zdecydowałam, że stanie w deszczu nie pomoże, plus mam dziwne przeczucie, że jestem obserwowana, więc skierowałam się z powrotem do Shot’s aby znaleźć Jessi, żebyśmy mogły iść. Kiedy weszłam do środka, zaczęłam szukać Jessi, ale nie mogłam jej nigdzie znaleźć. Nie było jej przy barze, właśnie przeszukiwałam parkiet, kiedy ktoś stanął mi na drodze. -Nate. Naprawdę nie mam czasu na gadanie. – Powiedziałam do niego, wciąż przeszukując tłum na parkiecie za Jessi. – Staram się znaleźć Jessi, żebym mogła iść do domu. Nie wiedziałeś jej gdzieś? – Zapytałam. Kiedy nie odpowiedział, spojrzałam na niego. Gapił się na mnie z twarzą bez jakichkolwiek emocji. Ta cała jego postawa zaczyna mnie przerażać, więc zrobiłam krok, aby przejść koło niego, kiedy złapał mnie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Automatycznie chciałam się odepchnąć od niego, ale trzymał mnie mocno, więc zaczęłam panikować. Nie podobało mi się to jak mnie trzymał. To nie był Nate, do którego byłam przyzwyczajona. -Puść mnie, Nate. – Powiedziałam pewnym głosem, mając nadzieję, że to zerwie ten trans, w którym się znajduje. -Od pierwszego dnia byłem tu dla Ciebie, Kelsey. Dnia. Pierwszego. Czyż nie? Jak to jest, że nie możesz zobaczyć tego co jest dokładnie przed Tobą? Traktowałbym Cię tak dobrze. Tak cholernie dobrze. Nie chciałabyś niczego innego jeśli byłabyś ze mną. Nie zdajesz sobie z tego sprawy? – Mogłam zobaczyć jak staje się rozemocjonowany, dlatego gorączkowo zaczęłam szukać Jessi. Gdzie ona do cholery jest?! -Nate, proszę, puść mnie, a obiecam Ci, że pogadamy o tym. – Chciałam do niego jakoś przemówić, ale mogłam zobaczyć jak nic do niego nie dociera. Nie mogłam wyczuć alkoholu w jego oddechu, więc nie wiem skąd przyszła ta zmiana. Nigdy wcześniej nie wykazał mną zainteresowania więcej niż jako przyjaciel. -Wiesz o tym jak bardzo mnie to zabijało, kiedy patrzałem jak usychasz z Kane’m? – Wypluł imię Kane’a tak jakby było kupą śmieci. Nie podobało mi się to w jakim kierunku to szło, więc muszę się stąd wyrwać – teraz. -Jesteś dla niego za dobra, Kelsey. Nigdy nie będzie Ci do pięt dorastać. On nawet nie ma rodziców. Byłby ustawiony na całe życie, gdyby nie spieprzył swoich relacji, które miał z dziadkami. I widzisz to, że nie umie zostawić kobiet, nawet jak miał coś tak wspaniałego jak 176
Ty. Jeśli byłabyś moja, przysięgam, nawet nie patrzałbym na inne dziewczyny. Moje całe życie by się wokół Ciebie kręciło. Byłabyś dla mnie skarbem, Kelsey. Najwyraźniej nie wiedział o tym, ze Kane pogodził się ze swoimi dziadkami, co dało mi do zrozumienia, że nie wie kompletnie nic teraz na temat Kane’a i jestem całkiem pewna, że nie powiedziałam mu dlaczego nie jestem już z Kane’m. -Od początku powinniśmy to być Ty i ja. Nie popychałem Cię do tego, ponieważ myślałem, że będziesz wystarczająco inteligentna, aby nie uwierzyć w kłamstwa Kane’a, ale teraz je widzisz, prawda? Teraz widzisz jak Cię oszukał i jak łatwo o Tobie zapomniał, kiedy przychodzi Katie. Teraz jak już nie jesteś przez niego wypalana, możemy dać nam szansę. Pokażę Ci jak to jest być rozpieszczanym i dogadzanym. – Uśmiechnął się, ale teraz widziałam, że to nie jest ten uśmiech za milion dolarów, a taki co sprawia, że mój żołądek niebezpiecznie się obraca. -Szybko zapominasz, Nate, że nie zapytałeś mnie co ja chcę, a ja nie chcę żadnej z tych rzeczy. Ani z Tobą, ani z nikim innym! Nie jestem tym typem dziewczyny, która może być kupiona, żeby być w związku. Wiedziałbyś to gdybyś był naprawdę moim przyjacielem. – Zasyczałam na niego, a potem coś innego co powiedział dotarło do mnie, więc spojrzałam na niego. – Nigdy Ci nie powiedziała, że przyłapałam Kane’a z Katie. Nie powiedziałam nikomu innemu poza Jessi i jestem całkiem pewna, że ona nie powiedziała nikomu innemu. – Spróbowałam się wyrwać ostatni raz, co poskutkowało w końcu puszczeniem mnie z jego uścisku, więc pobiegłam poszukać Jessi. Skierowałam się na tył gdzie znajdują się łazienki, wciąż patrząc przez ramię, aby zobaczyć czy Nate za mną podąża. Nie widzę go, ale wcześniej też go nie wiedziałam jak stał przede mną na parkiecie. Wszystkie włoski na moim ciele stanęły na baczność. Muszę znaleźć Jessi i muszę się wydostać stąd i z dala od niego. Wyciągnęłam mój telefon i zaczęłam pisać SMS’a do Jess. Wiedziałam, że jak nie umiałam jej znaleźć, to przynajmniej dostanie moją wiadomość. Tarapaty. Potrzebuję Cię teraz. Nate jest psychiczny. Spotkajmy się w łazience. Teraz, wszystko co muszę zrobić to czekać na nią przy łazienkach, abyśmy mogły potem wyjść, i żebym mogła zapomnieć o tym całym bałaganie. Co to do cholery było?! Czy dałam Nate’owi kiedyś jakąś złą informację na temat tego, że jestem nim zainteresowana jako kimś więcej niż tylko jako przyjaciel. Patrząc wstecz nie myślę, że zrobiłam coś takiego, więc nie wiem o co z tym wszystkim dzisiaj chodziło. Patrzałam w dół na mój telefon, pragnąc aby zawibrował, dając znać, że przyszła wiadomość od Jessi, kiedy ktoś złapał mnie od tyłu. Osoba, która jedną ręką przykryła mi usta, a drugą wyrzuciła mi telefon z ręki.
177
-Shh, będziemy tylko rozmawiać. – Głos Nate zasyczał mi w uchu. – Nie możesz po prostu ode mnie odejść, Kelsey. Nikt mnie w ten sposób nie traktuje. A teraz będziesz naprawdę cicho. Nie zaczniesz walczyć i pójdziesz ze mną. Zaczęłam potrząsać głową na nie, kiedy poczułam coś kłującego w moim boku. Nie byłam głupia, wiedziałam co to jest. To był nóż. Ten skurwiel przyłożył do mnie nóż. -Proszę, nie sprowokuj mnie, żebym Cię skaleczył, Kelsey. Nie chcę Cię skrzywdzić. Po prostu chcę z Tobą pogadać. Chcę abyś zrozumiała, ale wiedz, ze jeśli stworzysz jakąś scenę, skrzywdzę Cię, a jeśli nie będę mógł tego zrobić… Zranię ludzi, na którym Tobie zależy. Rozumiesz? Zaczęłam panikować. Gdzie była Jessi? Już się do niej dobrał? Nie było nic co bym mogła zrobić. Nie mogłam mu pozwolić, żeby skrzywdził kogoś innego, dlatego muszę mu dać znać, że zrobię wszystko co zechce. -Dobrze. Teraz się wymskniemy przez te drzwi, te o tutaj. Chodź. Zaczął mnie pchać w kierunku tylnego wyjścia z Shot’s. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i poczułam podmuch wiatru. Popatrzałam wokół baru pełnego ludzi i nikt nie wydaje się orientować co się dzieje. W ostatniej minucie zlokalizowałam Kane’a. Stał wysoko ponad resztą, jakby czegoś szukał. Modliłam się, że skieruje wzrok w moją stronę i zobaczy co się dzieje, ale nigdy tego nie zrobił i drzwi do Shot’s zamknęły się za nami razem z moją nadzieją na to, że ktoś mnie uratuje. Zaciągnął mnie za róg, gdzie był jego samochód. Deszcz w końcu ustał, ale teraz mgła unosiła się nad ziemią. Wciąż mogłam wyczuć nóż, dźgający mnie w bok, więc starałam się za bardzo nie wiercić. Widocznie nie znałam Nate’a tak dobrze jak myślałam, więc było trudno do powiedzenia do czego był zdolny, więc nie chciałam popychać go za bardzo, dlatego szłam chętnie. Otworzył drzwi po stronie kierowcy i pochylił się do mojego ucha. – Wejdź z tej strony. Zdejmę teraz rękę z Twoich ust, abyś mogła to zrobić. Proszę nie każ mi robić czegoś, czego oboje będziemy żałować. Pokiwałam, więc zwolnił uścisk, który miał na moich ustach. Przecisnęłam się przez siedzenie kierowcy na miejsce pasażera. Nie było to łatwe, ponieważ jeździł małym, sportowym autem. Przez głowę przeszła mi myśl, aby uciec za ten czas jak wchodzi do samochodu, ale już i tak byłam ściśnięta w tym małym aucie, więc wiedziałam, że zaklinowałabym się przy tej próbie i w końcu i tak by mnie złapał, a potem nie chciałbym się dowiedzieć co by mógł zrobić. Więc pomyślałam sobie, że może jak będę grała wystarczająco uległą, w końcu mnie wypuści. Byliśmy przyjaciółmi – przynajmniej tak myślałam – może jeśli spróbuję mu przypomnieć o naszej przyjaźni, może na samym końcu mnie nie będzie chciał skrzywdzić. 178
Nate wszedł i włączył samochód. – Gdzie mnie zabierasz? – Zapytałam go. Odwrócił głowę i się uśmiechnął. – Gdzieś, gdzie pogadamy, Kelsey. Musimy o tym pogadać. Potrzebuję, żebyś zrozumiała skąd to wszystko pochodzi. – Włączył się do ruchu i wyjechał z Shot’s na główną drogę. Pojechał w przeciwnym kierunku do szkoły, w stronę tej części miasta, w której nigdy nie byłam. Świateł ulicznych było coraz mniej i były coraz bardziej od siebie oddalone, tak samo jak domy i sklepy. Zabierał mnie gdzieś, gdzie nikt nie będzie nam w stanie przeszkodzić… albo znaleźć, więc zaczęłam panikować. -Nate, naprawdę, możemy pogadać o tym w szkole albo przy filiżance kawy jutro rano, kiedy nie będziesz taki pobudzony. – Błagałam go. Nie chciałam dotrzeć do celu naszej podróży, ponieważ nie byłam pewna czy jeszcze stamtąd wrócę. -Nie. Będziemy o tym gadać dzisiaj i muszę Cię wziąć z dala od tego całego hałasu i tych wszystkich ludzi, którzy mogli by wpłynąć na Twoją opinię. – Powiedział, kiedy włączył kierunkowskaz i skręcił w lewo w ciemną ulicę. Przez tą ciemność, mogłam zobaczyć ciemną masę, a kiedy zbliżyliśmy się, mogłam zobaczyć, ze to była stary, porzucony budynek. -Co to za miejsce? – Zapytałam, kiedy zaczął powoli zatrzymywać samochód. -To tylko stary budynek należący do mojego ojca. Był zamknięty od lat i czasami bractwo przychodzi tutaj na imprezy, kiedy nie chcemy wpaść w kłopoty ze szkołą. – Otworzył drzwi i wysiadł. Z pomocą świateł awaryjnych, mogłam zobaczyć jak każe mi wysiąść z auta, kiedy stanął na przodzie samochodu. Zgaduję, że się zorientował, że teraz nie mam szans na ucieczkę i miał rację. Nawet jeśli, to gdzie bym poszła? Ostatni dom, obok którego przejechaliśmy był dobre dziesięć minut temu przy drodze. Będę musiała coś wykombinować i mieć nadzieję na najlepsze. Powoli otworzyłam drzwi i wysiadłam, a potem rozejrzałam się po tym wielkim, ciemnym budynku. Kilka z okien było wybitych i miał, oczywiście, graffiti, z którymi wydają się być zaznajomione wszystkie porzucone budynki. -Nie martw się. Jest lepszy niż na to wygląda. Mamy światła i stare kanapy w środku. Mówiłem Ci, bractwo używa tej przestrzeni czasami na imprezy. – Uśmiechnął się. Oczywiście nie ma zielonego pojęcia, że nie chcę tutaj być, że nie chcę tu być sama z nim. Zaczął iść w kierunku drzwi od budynku, ale odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć, kiedy nie zrobiłam żadnego ruchu w tą samą stronę. Nic nie powiedział, kiedy wyciągnął nóż z kieszeni, którego ostrze zalśniło w światłach z auta. Przełknęłam, kiedy wzięłam krok bliżej. Wyciągnął ramię i zgarnął moją rękę, ostro przyciągając mnie do siebie.
179
-Idziemy tylko pogadać, Kelsey. – Uśmiechnął się, ale nie mogłam wymusić na sobie, żeby się uśmiechnąć w zamian. Nate wepchnął mnie do ciemnego budynku. Puścił moją rękę na moment, wystarczająco, żeby włączyć jakieś światła. Pokój oświetlił się niemiłym światłem, i mogłam zobaczyć jak ściany były poplamione farbą i miały jeszcze więcej graffiti. Było tutaj parę starych, zużytych kanap i krzeseł rozmieszczonych po całym pokoju i ogromne głośniki w każdym rogu. To miejsce krzyczało skwerem dzikich imprez. Objęłam się ramionami, tuląc swoje ciało. – Nate, proszę, weź mnie do domu. – Błagałam go. Nie chciałam tu być. Nie byłam już pewna do czego Nate był zdolny. Nate przeszedł przez pokój, aby stanąć przede mną i złapać moje ramię w swoją rękę. – Kelsey, powiedziałem Ci. Musimy najpierw pogadać. A potem wezmę Cię do domu. Trzasnęły drzwi, więc obie nasze głowy obróciły się, aby zobaczyć kto to był. Najpierw byłam podniecona, ponieważ pomyślałam, że ktoś przyszedł mnie uratować. Ale osobę, którą znalazłam w drzwiach była wszystkim prócz wybawcą. To jest już sześć lat odkąd byłam z nim twarzą w twarz, ale te zimne oczy zapamiętam wszędzie. -Kim Ty do kurwy nędzy jesteś? – Nate puścił moje ramię i obrócił się w kierunku osoby stojącej w drzwiach. -Ja byłbym tej pięknej, małej osóbki, którą tu masz, ojcem. – Głęboki głos mojego ojca przeszedł przez pokój, przeszywając mnie do kości. Jego głos był pusty. Był dużo chudszy niż ostatni raz, kiedy go widziałam w sądzie, ale wciąż posiadał swoją aurę, która krzyczała niebezpiecznym. -Oh, Proszę Pana, myśmy tu są tylko porozmawiać. – Nate zaczął się jąkać. Nic nie wiedział na temat mojej przeszłości ani co mój tata zrobił. Prawdopodobnie myślał, że mój tata tu jest, żeby mnie uratować. Ale teraz, bardziej niż kiedykolwiek, wiedziałam, że nie będę w stanie wyjść żywa z tego starego, brudnego budynku.
180
Rozdział dwudziesty siódmy
Mój ojciec uniósł rękę aby uciszyć Nate, cokolwiek by miał do powiedzenia. Patrzał się prosto na mnie z brzydkim wyrazem twarzy. -Moja, moja, jak Ty wyrosłaś. – Mój tata powiedział, kiedy szedł wzdłuż ściany, okrążając mnie jak dzikie zwierzę, które prześladuje jego zdobycz. -Jak się wydostałeś? – Zapytałam. Mój głoś ledwo wydał szept. -Wiedziałabyś o tym, gdybyś była w zasięgu kilka miesięcy temu, słodki groszku. – Uśmiechnął się jak Cheshire Cat.2 Potrząsnęłam głową. To nie było możliwe. On miał nie być w stanie się już nigdy stamtąd wydostać. Miałam go już nigdy więcej nie zobaczyć. -Co jest? Nie szczęśliwa, że widzisz tatusia? – Zapytał, kiedy wyciągnął czarny pistolet zza pasa. Mój cały świat stanął, kiedy podniósł tą broń i wycelował ją prosto na mnie. Zamknęłam oczy. Słyszałam eksplozję wystrzału i czekałam aż dosięgnie mnie uczucie kuli przerywającej moją skórę. Ale nigdy nie doszło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że mój tata wciąż trzyma broń wycelowaną we mnie, ale Nate już dłużej nie stał koło mnie. Zamiast tego leżał na podłodze, nieprzytomny i krwawiąc z podbrzusza. Od razu upadłam na kolana i przyłożyłam dłoń do jego rany, aby spróbować zatrzymać krwawienie, która wypływa z jego ciała. -Wstawaj! – Krzyknął mój ojciec, potrząsając mną i sprawiając, że upadłam na tyłek. – Powiedziałem, WSTAWAJ! – Broń zagruchotała w jego trzęsącej się ręce, kiedy nią na mnie skierował. Pospieszyłam się, żeby wstać, ale nie mogłam się powstrzymać przed patrzeniem jak krew wypływa z brzucha Nate’a. Jego skóra stawała się bledsza z każdą sekundą. -To była wszystko Twoja wina, wiesz o tym. – Popatrzałam na mojego tatę. – Wszystko. Wszystko co się jej przytrafiło było Twoją winą. Między nami było tak dobrze, zanim się pojawiłaś. Byliśmy szczęśliwi. A potem się dowiedziała, że była z Tobą w ciąży. – Wypluł te słowo Ty jakby to było dla niego najbardziej odrażające słowo na całym świecie.
2
To ten kot z Alicji w Krainie Czarów z tym wieeeelkim, złośliwym uśmiechem. ;)
181
-Próbowałem jej przemówić do rozumu, żeby Cię nie miała. Chciałem, żeby poddała się aborcji. Ona była MOJA! Nie chciałem się z nią dzielić z nikim, ale zagroziła, że mnie zostawi, i że będzie Cię wychowywać sama, ale nie mogłem na to pozwolić. Nie mogłem pozwolić jej odejść. Więc pozwoliłem jej mieć Ciebie, tak długo jak ja mogłem mieć ją. – Przestał na minutę, jakby zagłębiał się w wspomnieniach. – Kochała Cię bardziej niż mnie. To dlatego robiłem jej te rzeczy, które robiłem. Nie miała kochać kogoś innego bardziej niż mnie. Kochałem ją tak bardzo. – Jego głos się załamał na ostatnim zdaniu, a mnie się chciało rzygać. Jak mógł ją bić i traktować ją w ten sposób, jeśli ją kochał? Zawsze wiedziałam, że mój tata to diabeł, ale nie wiedziałam, ze był opętany. -Jak się wydostałeś? – Znowu go zapytałam. Roześmiał się. – To było mądre posunięcie Twojego staruszka, kiedy wróciłem do domu i umieściłem nóż na Twojej matce. Wiedziałem, że w końcu uwierzą w moją historię na temat samo obrony i mają moje słowo o nawróceniu. Po prostu musiałem poczekać i znaleźć prawnika, który nie był totalnym debilem, aby mnie reprezentował. – Uśmiechnął się, widocznie szczęśliwy ze swojego zwycięstwa. – Trudniej było Cię znaleźć, kiedy się wydostałem, niż myślałem, że będzie. Zmiana swojego nazwiska. To było mądre. -Nie zrobiłam tego, aby się przed Tobą ukryć! Nie chciałam żadnego przypomnienia o tym, że w ogóle istniejesz! – Krzyknęłam na niego, powodując, że podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz. -Widzę, że sześć lat to nie jest wystarczająco długo abyś nauczyła się cholernego respektu. – Wrzasnął na mnie, a ja wyplułam krew, która zaczęła zbierać mi się w ustach prosto na jego buty. To go rozwścieczyło, więc przycisnął mnie do ziemi. Walczyłam z nim i w tej walce poczułam pociągnięcie na moim nadgarstku, a potem trzaśnięcie. Moja bransoletka z charmsami. Spojrzałam na mój nadgarstek i zobaczyłam już jej tam nie było. Zaczęłam ślepo ciskać pięściami w powietrze, mając nadzieję na jakiś kontakt z jego twarzą. Był oczywiście ode mnie silniejszy i złapał moje nadgarstki w swoje ręce, zanim przykuł je do podłogi nad moją głową. Trzymał je razem w swojej jednej ręce, kiedy jego druga ręka złapała mnie za gardło. Od razu zaczęłam walczyć, aby wpuścić powietrze do płuc. Mogłam poczuć jak moje oczy zaczęły wychodzić na wierzch w panice, kiedy zaczęłam walczyć, żeby go z siebie zrzucić, ale to nie miało żadnych skutków. Miałam umrzeć. I umrę w ten sam sposób jak moja mama. Nie miałam mu zamiaru dać tej satysfakcji z patrzenia mu w oczy, kiedy będę umierać, więc patrzałam wszędzie po pokoju byle nie na niego. Moje oczy w końcu padły na drzwi do budynku. Nie byłam pewna czy to był ten brak powietrze, który udzielał się mojemu
182
mózgowi, ale mogłam zobaczyć tak Kane’a. Przyłożył palce do ust, abym nie wydała żadnego dźwięku. Spojrzałam na mojego ojca, który koncentrował się tak mocno na mnie, że nie zauważył Kane, który wpadł do pokoju. Kane uderzył mojego ojca swoim ciałem, biorąc go na ziemię jak jakiś zawodowy footbolista. Kiedy moje gardło było już wolne z uścisku ojca i byłam już w stanie oddychać, zaczęłam wstawać. Mój tata i Kane wciąż się tarzali po podłodze walcząc. Nie mogłam zobaczyć kto był lepszy, ale potem zobaczyłam błysk metalu w świetle i wtedy wiedziałam, że mój ojciec wciąż miał broń. -Kane! Uważaj, on ma… Huk z wystrzału zatrzymał resztę słów wychodzących z mojego gardła. Zamieszanie między nimi dwoma ustała i czekałam, przez jak mi się wydawało wieczność, na jakiś ruch. -Nie! – Krzyknęłam, kiedy mój ojciec stanął i złapałam widok Kane’a, który leżał na ziemi krwawiąc. – Ty skurwielu! -Ty jesteś kolejna, słodki groszku. – Podniósł broń i skierował ją ponownie na mnie. Tym razem nie zamknęłam oczu. Chciałam, żeby zobaczył jak bardzo go nienawidziłam zanim mnie zabije. Ale kiedy palec mojego taty spoczął na spuście, ręka Kane’a wystrzeliła, strącając mojego ojca z nóg. Kiedy mój ojciec upadł na podłogę, jego broń wyfrunęła z jego uścisku i spadła pod moimi nogami. Pospieszyłam się i ją podniosłam, celując ją przede mnie, gdzie teraz klęczał. Kane już dłużej nie był przytomny. Leżał za moim ojcem, wciąż krwawiąc z zamkniętymi oczami. Strach, że już mógł być martwy przeszedł przez moje ciało, kiedy położyłam palce na spuście. Mój tata spojrzał na mnie. Bez żadnego strachu w oczach, powiedział. – Nie masz tego w sobie. Byłaś zawsze tchórzem. To dlatego nie zrobiłaś nic tej nocy, aby mnie powstrzymać przed zabiciem Twojej mamy. Wściekłość i nienawiść w kierunku tego człowieka wzięła górę nad moim rozsądkiem. Teraz to zaczęło być dla mnie bardzo oczywiste. To ON zabił moją mamę. Nie ja. To on był tym złym. -Nienawidzę Cię. – Powiedziałam do niego, kiedy pociągnęłam za spust i strzeliłam prosto w jego pierś. Jego ciało upadło na podłogę. Jego puste oczy patrzały na sufit. Porzuciłam broń na podłogę i rzuciłam się do Kane’a.
183
Jego oczy były wciąż zamknięte, a jego koszulka była przemoczona w krwi. Podniosłam jego głowę i umieściłam na moich kolanach. Łzy spływały w dół moich policzków, kiedy go trzymałam. -Tak mi przykro Kane. Strasznie Cię przepraszam, że weszłam do Twojego życia i spowodowałam tyle zniszczenia. Oczy Kane’a zatrzepotały i spojrzał na mnie. Położyłam dłoń na jego policzku, który stawał się zimny z powodu ilości krwi, którą tracił. – Kocham Cię. Nie obchodzi mnie to co stało się z Katie. Kocham Cię tak bardzo. Proszę, trzymaj się. Proszę nie umieraj. Zostań ze mną. Kane powoli podniósł swoją rękę i położył ją na moim policzku. – Nie pocałowałem Katie w taki sposób w jaki myślałaś, że to zrobiłem. Ona mnie pocałowała. Odepchnąłem ją kilka sekund później po dotknięciu naszych ust, ale zgaduję, że już się wtedy odwróciłaś. Przepraszam, Kelsey. Przepraszam, że CI wtedy od razu tego nie powiedziałem. Byłaś zła, więc chciałem Ci dać trochę czasu do uspokojenia się, zanim bym do Ciebie znowu przyszedł. A potem Cię zobaczyłem jak tańczysz dzisiaj z Nate’m i wtedy pomyślałem, że już Cię straciłem. – Zakaszlał i mały strumień krwi spłynął z kącika jego ust w dół jego policzka. -Kane, proszę nie mów więcej. Oszczędzaj swoją siłę. Mam zamiar zobaczyć czy będę umiała znaleźć jakąś pomoc. – Zaczęłam podnosić jego głowę z moich kolan, zanim mnie zatrzymał. -Zadzwoniłem… na policję… zanim przyszedłem. – Walczył. – Znalazłem Jessi… przy barze… powiedziała, że dostała wiadomość o Nate’cie. – Znowu zakaszlał i więcej krwi zaczęło sływać z boku jego twarzy, - Wiedziałem, że Cię przywiezie… tutaj. Zadzwoniłem… na policję. – Zakończył i zamknął oczy. -Nie, Kane! Obudź się! Zostań ze mną! – Zaczęłam go błagać przez mój płacz. Jego oczy otwarły się, aby na mnie spojrzeć. – Kocham Cię, Kelsey Rien. – Powiedział, zanim zamknął oczy ten ostatni raz.
184
Epilog
Przejeżdżałam ciągle palcem po wygrawerowanym nazwisku na nagrobku. Minęło bardzo dużo czasu odkąd tu ostatni raz byłam – na grobie mojej matki. Kane stał kilka metrów za mną, pozwalając mi mieć z nią moment. Nie podoba mi się to, że stoi tak tam. Po tym jak został postrzelony kilka tygodni temu, lekarze powiedzieli, że powinien odpoczywać, ale nalegał, żeby przyjść tu dzisiaj ze mną. Kocham go za to. Prawie stracił swoje życie, próbując mnie uratować przed ojcem. Byłam pewna, że się wykrwawi zanim ambulans przyjedzie wziąć go do szpitala. Wzięli go od razu na stół operacyjny, aby naprawić uraz spowodowany przez pocisk w jego najważniejszych organach. Było kilka ciężkich momentów, ale udało mu się wyzdrowieć. Nate nie był tak szczęśliwy jak Kane. Jego uszkodzenia były dużo poważniejsze niż te Kane’a i wykrwawił się na śmierć, zanim policja nawet tam przyjechała. Będę nosiła ze sobą winę śmierci Nate’a do końca moich dni, tak jak mojej mamy. Nate nie była całkowicie szalony. On był po prostu rozpieszczony i przyzwyczajony do dostawania wszystkiego czego chciał, a to czego chciał to mnie. Przyniosłam diabła, który zabił Nate’a prosto do niego. Mój ojciec był tam po mnie i był w stanie zabić każdego, stojącego mu na drodze. Nate, biorąc mnie tam, przyczynił się do idealnej okazji, aby pomóc mu w tym. -Tęsknię za Tobą, mamo. – Wyszeptałam i przejechałam palcem po dacie, która miała miejsce dokładnie siedem lat temu. Kiedy umarła, czułam jakbym już miała nigdy nie być naprawdę szczęśliwa. Jak mogłabym, po tym jak ją straciłam? Spojrzałam na Kane’a przez ramię. Jego prawa część ust uniosła się w uśmiechu, powodując, że ukazał się ten słodki dołeczek w jego policzku. Powoli się do mnie zbliżył, a potem uklęknął przy mnie na nagrobku mojej mamy. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on wziął mój nadgarstek w jego ręce. Spojrzałam na niego, nie pewna co robił, dopóki nie poczułam zimnego metalu na mojej skórze. Kiedy spojrzałam w dół, znalazłam bransoletkę z charmsami – nie, nie bransoletkę z charmsami. Moją bransoletkę z charmsami. Łzy automatycznie wypełniły moje oczy i walczyłam, żeby przemówić. – Nie rozumiem. Skąd ją masz? – Załkałam. Byłam pewna, ze została zgubiona, kiedy się zniszczyła tej nocy, ale widać nie, skoro była tutaj… każdy charms, i jeszcze jeden.
185
Złapałam ten nowy w palce, a Kane pochylił się do mnie. – Ten jeden jest ode mnie. Wiem, że to jest coś od Twojej mamy i totalnie to zrozumiem jeśli będziesz chciała go zdjąć, ale jubiler, do którego zabrałem tą bransoletkę, aby ją naprawić, miała ten charms i po tym wszystkim… Nie mogłem się powstrzymać, jak tylko zinterpretować to jako znak, że powinnaś mieć ten charms. Delikatnie badałam tą zawieszkę moimi palcami. Była idealna. Dotąd wszystkie zawieszki reprezentowały moją mamę i nasze pragnienie, aby być wolnym od taty, ale teraz również reprezentowały Kane’a. To on mnie wyzwolił, tak jak te uwięzione płatki dmuchawca i wszystko czego potrzebuję to jeden podmuch wiatru. A Kane był moim wiatrem. Spojrzałam na niego i podziękowałam Bogu, że nie poddałam się wtedy, kiedy chciałam to zrobić. Że wybrałam życie dalej mimo, iż to bolało. Teraz byłam tego bardziej pewna, bardziej niż kiedykolwiek, że wszystko przez co w życiu przeszłam; przeszłam przez to nie bez powodu. Ponieważ na samym końcu, to zaprowadziło mnie prosto do niego, do Kane’a. Prosto do tej jednej osoby, która pomogła mi znaleźć siebie samą na nowo. Do osoby, która sprawiała, że znowu zaczęłam oddychać.
KONIEC
186