WARRFN H. CARRON WARREN H. CARROLL NARODŹMY IUPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ P O Ś W IĘ C O N E pamięci M Ę C Z E N N IK Ó W K O M U N IZ M U zwłaszcz...
18 downloads
69 Views
38MB Size
WARRFN H. CARRON
WARREN H. CARROLL
NARODŹMY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
P O Ś W IĘ C O N E
pamięci M Ę C Z E N N IK Ó W K O M U N IZ M U
zwłaszcza tych, których nazwiska są znane tylko Bogu
P O D Z IĘ K O W A N IA
Większa część tej pracy obejmuje materiał napisany wcześniej i wydany pod tytułem Siedemdziesiąt lat komunistycznej rewolucji, dlatego też chciałbym ponow nie wyrazić wdzięczność dr. Marlo Lewisowi Jr. za krytyczną lekturę i komentarz do manuskryptu tej książki oraz dr. Charłesowi A. Moserowi oraz Freedom League za pomoc finansową przy jej publikacji. Jestem także szczególnie wdzięczny za pomoc w napisaniu tej obszernej pracy mojemu staremu przyjacielowi, litewsko-amerykańskiemu bojownikowi o wolność Andrewowi Elvie za wywiad, którego mi udzielił, oraz recenzję fragmentów dotyczących skutecznego oporu stawianego ZSRR przez Litwę w 1991 r., w którym odegrał on bohaterską rolę. Jak zawsze, dziękuję moim studentom w Christendom College, których żywe i wnikliwe zainteresowanie wydarzeniami z historii najnowszej - które ja doskonale pamiętam, ale które miały miejsce nim przyszli na świat - nigdy nie przestaje mnie inspirować i pobudzać do działania. Dziękuje też mojej żonie Annę, zawsze wiernemu i kochanemu towarzy szowi mojego umysłu i serca, która na bieżąco czytała każdy fragment tej książki. - Warren H. Carroll
Nota redakcyjna Wszystkie cytaty przytaczane są za wydaniami podawanymi przez autora, oprócz prac oryginalnie napisanych po polsku. Informacje o polskich przekładach przywoływanych książek znajdują się w bibliografii. Cytaty z Marksa i Lenina, ze względu na duże roz bieżności między polskimi przekładami a fragmentami cytowanymi przez autora, również oparto na przekładach angielskich, w miarę możliwości uzgadniając z wersjami polski mi. Pisownia nazw i nazwisk chińskich została zmieniona ze stosowanej przez autora transkrypcji Wade-Gillesa na powszechnie przyjętą dziś transkrypcję pinyin.
SPIS TREŚCI W stęp................................................................................................................................... 9 Rozdział I
Ostateczna rewolucja (1789-1917)........................................................13 1. Czas Apokalipsy.................................................................................15 2. Karol Marks: rewolucja jako bożek..................................................19 3. Komuna Paryska 1871....................................... 25 4. Rosyjski terror (1861-1911)............................................................. 36 5. W tyglu wojny (1914 - 1917).......................................................... 63 6. Rewolucja Lenina (1917).................................................................. 77
Rozdział II
Rządy Lenina (1917-1924).....................................................................99 1. Państwo jednopartyjne (1917-1918)............................................. 101 2. Światowy rewolucjonista( 1919-1920).......................................... 121 3. Dwa kroki naprzód, jeden krok wstecz(1921-1922).................. 147 4. Pojedynek na śmierć i życie( 1922-1924)...................................... 159
Rozdział III
Stalin przejmuje władzę (1924-1929).................................................173 1. Nowe oblicze Stalina(Związek Radziecki, 1924-1926).............. 175 2. Chiny: rewolucja upada, Mao uchodzi z życiem ....................... 184 3. Generalissimus Stalin(Związek Radziecki, 1927-1929)............ 203
Rozdział IV
Czas głodu za Stalina (1929-1934)..................................................... 213 1. Zagłada chłopów(Związek Radziecki, 1929-1932).................... 215 2. Ludobójstwo na Ukrainie( 1932-1933)......................................... 228 3. Gułag nabiera kształtów(Związek Radziecki)............................. 234
Rozdział V
Czas czystek stalinowskich (1934-1939)........................................... 241 1. Czystki za Jagody (Związek Radziecki 1934-1936)..................... 243 2. Chiny: Długi Marsz (1934-1936).................................................. 250 3. Hiszpania: ratunek (1936-1939).................................................... 265 4. Czystka za Jeżowa(Związek Radziecki, 1937-1939)................... 278
Rozdział VI
Komunizm w czasie drugiej wojny światowej (1939-1945)............ 287 1. Pakt Stalina z Hitlerem (1939-1941)............................................. 289 2. Pojedynek potworów (1941-1943)................................................ 301 3. Przygotowania do podboju (1943-1945)...................................... 308
Rozdział VII
Wielkie podboje komunistów (1945-1949)..................................... 329 1. Zdradzone tajemnice bomby atomowej....................................... 331 2. Podbój Europy Wschodniej (1945-1949).................................... 337 3. Gułag w szczytowym okresie......................................................... 354 4. Podbój Chin( 1945-1949).................. 360 5. Obrona Korei(1950)........................................................................ 374
Rozdział VIII Czas śmierci Stalina (1950-1956)......................................... ........... 383 1. Wilki wokół tygrysa (Związek Radziecki 1950-1953)............... 385 2. Wyzwolenie i pułapka (Korea, W ietnam, Malaje i Gwatemala) 391 3. Despota zdemaskowany (Związek Radziecki, 1953-1956)....... 412 4. Pogłoski o wolności (Europa W schodnia 1953-1956).............. 422 Rozdział IX
Mao, Chruszczów i Castro (1956-1962)............................................ 437 1. Komunizm w Chinach staje się faktem ....................................... 439 2. Hazardzista na Kremlu (Związek Radziecki, W schodnia Europa i Niem cy)....................................................... 450 3. Parweniusz (Kuba).......................................................................... 463
Rodział X
Czas Ho Chi M inha( 1963-1969)....................................................... 477 1. Koniec Ngo Dinh Diema (Wietnam, 1963)................................ 479 2. Upadek Chruszczowa(Związek Radziecki,1963-1967)................493 3. Ostatnia rewolucja Mao (Chiny, 1966-1969).............................. 497 4. Amerykańska klęska w Wietnamie (Wietnam, Indonezja i Czechosłowacja, 1963-1969)....................................................... 512
Rozdział XI
Ostatnia fala komunizmu (1969-1979)............................................. 549 1. Zakończenie podboju Indochin.................................................... 551 2. Zwycięstwo i upadek Allende w Chile (1970-1973)................... 579 3. Komunistyczne zdobycze w Portugalii i Afryce (1974-1976) .. 586 4. Iluzja détente (Związek Radziecki i Afganistan, 1975-1979)..... 604
Rozdział XII
Ofiary kontratakują (1979-1987)....................................................... 613 1. Wojna do ostatniego żołnierza w Afganistanie.......................... 615 2. Walka o wolność w Nikaragui....................................................... 622 3. Solidarność w Polsce i polski papież (1980-1983)..................... 631 4. Od Breżniewa do Gorbaczowa(Związek Radziecki 1982-1987).... 644
Rozdział XIII Upadek Związku Radzieckiego ( 1987-1991 ) .................................... 657 1. Gorbaczow zrywa kajdany (Związek Radziecki, 1987-1989).... 659 2. Krew na placu Tiananmen (Chiny,1987-1989)...........................670 3. Katolicka Polska pokazuje drogę (Europa W schodnia, 1989).. 676 4. Czerwona flaga idzie w dół (Związek Radziecki, 1990-1991)... 689 Epilog
Pozostałości i odpowiedź, dlaczego tak się stało.............................. 721
Bibliografia
................................................................................................................. 729
Indeks osób
................................................................................................................. 737
WSTĘP Widmo komunizmu - totalitarnego, wojowniczego, imperialnego, największego widzialnego i namacalnego wroga wolności, z jakim zmierzyła się ludzkość - wisiało nad światem przez większą część XX stulecia, przez całe 74 lata pomiędzy rokiem 1917 a 1991. Jego wpływ na historię naszego wieku był tak decydujący, że nie możemy nawet sobie wyobrazić, jak wyglądałby świat bez komunizmu. Kiedy leninowscy komuniści przejęli władzę w Rosji 7 listopada 1917 r.*1, nikt nie wierzył, że utrzymają ją dłużej niż kilka dni lub tygodni. Gdy Europa W schodnia skutecznie powstała przeciw ko munistycznym władcom w 1989 r. i kiedy władzę komunistyczną obalono, a Związek Radziecki przestał istnieć w roku 1991, nikt na Zachodzie nie przewidywał nawet możliwości całkowitego rozpadu komunistycznego imperium, a tym bardziej tego, że może się to dokonać w tak krótkim czasie i bez rozlewu krwi. W szczytowym okresie komunizm rządził trzecią częścią ludności świata, włączając zarówno największy kraj na Ziemi, jak i najludniejszy. Niczym zabójczy huragan, komunizm przemknął po niebie, nie szczędząc ani kawałka ziemi. Tam, gdzie był najsilniejszy i rządził najdłużej, jego dymiące i gnijące szczątki wciąż zaśmiecają pole widzenia aż po najdalsze horyzonty przestrzeni i czasu.
1
Należy tu poczynić ważną uwagę na temat zapisu dat. Otóż kiedy doszło do komunistycznej rewolu cji w 1917 r., Rosja nadal posługiwała się starożytnym kalendarzem juliańskim, opracowanym przez Juliusza Cezara w 46 r. p.Ch. W ciągu dwóch tysiącleci mały błąd, polegający na założeniu, że rok trwa dokładnie 365 dni i 6 godzin, podczas gdy prawidłowa liczba wynosi 365 dni 5 godzin 48 minut i 46 sekund, rozrósł się do 13 dni. Na zachodzie korekty dokonał Papież Grzegorz XIII, w 1582 r. opracowując kalendarz gregoriański. Jednakże w Anglii protestanci nie zgodzili się na „kalendarz papistów” przez 170 lat, a carska Rosja nie przyjęła go nigdy. Wobec tego rosyjskie daty przed 1 lu tego 1918 r., kiedy Lenin narzucił Rosji kalendarz gregoriański, są o 13 dni wcześniejsze niż daty za chodnie w XX w. i o 12 dni wcześniejsze w XIX w. Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, gdyż w trakcie rosyjskiej wojny domowej Biali odmówili zmiany kalendarza ze względu na to, że wprowa dzono ją na rozkaz Lenina. Większość prac historycznych na temat wojny domowej w Rosji sprawia niezwykłe trudności czytelnikom przywiązującym wagę do chronologii, ponieważ używa się w nich dat w zależności od przywoływanych źródeł - jeżeli są one rosyjskie do roku 1918 bądź pochodzą od Białych, oznacza to kalendarz juliański. W niniejszej pracy wszystkie daty przywoływane są według kalendarza gregoriańskiego, a jedyne zamieszanie, jakie może to powodować, wynika z przyzwycza jenia do bolszewickiej „rewolucji październikowej”, która - co może dziwić - faktycznie, zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, odbyła się w listopadzie.
w
N A R O D Z I N Y I U P A D E K R E W O L U C J I K O M U N IS T Y C Z N E J
Komunizm został wywołany z otchłani przez dwudziestowieczną apostazję od chrześcijaństwa. Był zdeklarowanym wrogiem Boga i każdego człowieka odrzucającego stalowy uścisk jego rządów. Wraz ze słabnięciem chrześcijaństwa, dokonywał się postęp komunizmu: tam, gdzie wiara była najsilniejsza, napotykał opór. Islam, podobnie jak chrześcijaństwo, miał do odegrania żywotną rolę w tym oporze. Radziecki komunizm został obalony przez sojusz sięgający poza granice Ziemi i obejmujący prawosławną Rosję, która mimo kontroli działalności Kościoła i zakazu obrządków nigdy nie ustała w - choćby jedynie duchowym - oporze wobec ateistycznych ciemiężców, katolicką Polskę i Litwę, których mieszkańcy przeciwstawiali się wrogim rządom nie tylko go łymi rękami, ale także nieśmiertelną odwagą zakorzenioną w niezachwianej wierze, polskiego papieża Jana Pawła II, prowadzącego i inspirującego Kościół, do którego katolicy Polski i Litwy byli głęboko przywiązani, oraz muzułmański Afgańczyków, którzy wołając A lla h akbar! przeciwstawili stuletnie strzelby broni automatycznej i granaty uzbrojonym helikopterom. Ich wkładu w zwycięstwo nad komunizmem nie jest w stanie ocenić żaden człowiek. Może to zrobić jedynie Bóg. Intelektualiści i środowiska opiniotwórcze XX w. nigdy nie miały pewności, w ja kim stopniu i czy w ogóle są przeciw komunizmowi. Przez blisko pół wieku znaczna ich część nie chciała uznać jego prawdziwej natury mimo przytłaczającej ilości wciąż przytaczanych dowodów. Aleksander Sołżenicyn (który sam był niemal typowym przykładem intelektualisty, dopóki nie spędził dziesięciu lat w stalinowskich obozach śmierci) opublikował swoje przejmujące i niemożliwe do przemilczenia dzieło A rchi pelag G u lag w latach 70. Po tym wydarzeniu prawie wszyscy musieli zadeklarować swój sprzeciw wobec komunizmu. Jednak wówczas - przy wsparciu tych, którzy autentycznie byli przerażeni perspektywą wojny, jak też tych, których trapiła antykomunistyczna fobia - uznano, że nie należy zdecydowanie przeciwstawiać się marszowi komunizmu, by nie doprowadzić do wojny nuklearnej. Jednakże komunizm w ZSRR upadł i nie doszło do żadnej wojny nuklearnej, a na wet poważnego zagrożenia nią, z wyjątkiem m omentu największej słabości Zachodu podczas kryzysu kubańskiego w 1962 r., wywołanego sowiecką próbą zainstalowania pocisków rakietowych na wyspie. Straszak atomowy działał, mim o że intelektualiści nie zawsze chcieli to uznać. Nigdy nie było żadnego możliwego do przyjęcia moralnego wytłumaczenia, które nie kazałoby przeciwstawiać się komunizmowi z całkowitym, bezkompromisowym i nieustannym oporem. Wraz z jego upadkiem i dalszym po twierdzeniem jego nikczemnej natury, celów i upiornej rzeczywistości (dostarczanym przez niedawno ujawnione dokumenty), nie pozostaje nic innego, jak wstyd za tych wszystkich, którzy wzbraniali się przed jego całkowitym odrzuceniem. Być może dlate go, choć minęły dopiero cztery lata od upadku komunizmu, tak mało o tym słyszymy nawet w książkach historyków*. Jest wszakże jeden, szczególnie znaczący wyjątek: The Soviet Tragedy , zawierająca najnowsze badania książka autorstwa M artina Malii, byłego profesora Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, instytucji mającej w świecie opinię centrum radykalnej i rewolucyjnej inteligencji. Przesłanie profesora Malii, prezentowane na wiele różnych Książka powstała w 1995 r. (wszystkie przypisy oznaczone gwiazdką pochodzą od redakcji).
W STĘP
11
sposobów, zasadniczo sprowadza się do tezy, że specyfika komunistycznych rządów nie była wynikiem zewnętrznych okoliczności czy konsekwencją sprawowania ich przez wyjątkowo złych ludzi (przede wszystkim Józefa Stalina). Był to raczej nie unikniony rezultat ortodoksyjnie wcielanych w życie ideologicznych przesłanek. Innymi słowy (chociaż profesor Malia najwyraźniej nie pisze z pozycji chrześci jańskiej i mógłby wzbraniać się przed tym określeniem), komunizm był wcielonym i nienaprawialnym złem. Nie wolno nam jednak zapomnieć o komunizmie. Nasza pamięć o nim powinna być dużo trwalsza niż o nazistowskim holokauście, albowiem rządy narodowych so cjalistów trwały jedynie dwanaście lat i doprowadziły do śmierci około 12 milionów ludzi, podczas gdy rządy komunistyczne trwały 74 lata i pochłonęły co najmniej 20 milionów istnień w samym tylko Związku Radzieckim, nie mówiąc o Europie Wschodniej i Chinach. Rządy nazistowskie nigdy nie zostały zaakceptowane przez więcej niż nieznaczną garstkę ludzi poza Niemcami, natomiast rządy komunistycz ne były aprobowane przez niemal cały okres ich trwania przez spory odsetek ludzi w wielu częściach świata. Ukazanie dziejów komunizmu miało decydujące znaczenie dla naszego przetrwania w czasach, gdy Związek Radziecki był jeszcze supermocar stwem. Ukazanie ich teraz, gdy system ten upadł na Zachodzie, jest równie ważne, choć z innego powodu: chodzi o to, aby zminimalizować prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek jeszcze staniemy przed tak wielkim niebezpieczeństwem, pokazując zarazem konsekwencje intelektualnych przesłanek, na których komunizm bazował, a które wciąż dziś są żywe, podobnie zresztą jak i on sam. Mam zarówno osobiste, jak i zawodowe powody, aby napisać historię kom uni zmu. Wyrosłem w jego cieniu. Miałem 14 lat, gdy mój kraj, dźwigając się po wojnie wy magającej gigantycznego, choć zwycięskiego wysiłku w walce z wrogiem zewnętrznym, nagle zdał sobie sprawę, że natrafił na nowego wroga w postaci międzynarodowego komunizmu, równie - bądź nawet bardziej - silnego i bezwzględnego, co pokonane nazistowskie Niemcy. Pamiętam upadek każdego kraju podbitego przez komunizm z wyjątkiem Rosji i Mongolii. Na tyle, na ile mogłem, starałem się odgrywać moją małą rolę w globalnej walce - pracując w Centralnej Agencji Wywiadowczej w latach 1959-1960, jako cywilny historyk przy Dowództwie Strategicznych Sił Powietrznych Drugiej Armii Powietrznej w latach 1960-1961; jako asystent jednego z niewielu członków Kongresu, który wypowiadał się przeciw wizycie Prezydenta Nixona w czerwonych Chinach w 1972 r., jako redaktor biuletynu „The Freedom Fighter” w latach 1985-1990, pisząc reportaże o zbrojnym oporze przeciw komunizmowi w Afganistanie, Etiopii, południowej Afryce i Nikaragui oraz pokojowym oporze w Europie Wschodniej i wewnątrz Związku Radzieckiego, i wreszcie jako organizator nieformalnego stowarzyszenia w Waszyngtonie o nazwie Nike, promującego w czasie ostatnich dwóch lat rządów administracji Reagana (1987-1988) politykę całkowitego zwycięstwa nad komunizmem. Jednym z głównych owoców pięciu lat, w trakcie których mogłem poświę cić poważną część mojego czasu walce z komunizmem (1985-1990), była książka Siedemdziesiąt lat rewolucji komunistycznej - historia komunistycznej agresji, podbo jów i rządów na świecie od przewrotu komunistycznego w listopadzie 1917 r. do jego
12
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
siedemdziesiątej rocznicy w 1987 r. Książkę tę opublikowano w marcu 1989 r., zaledwie trzy miesiące przed tym, jak katolicka Polska rozpoczęła demontaż komunistycznego imperium. Chociaż znaczna część pracy nie wymagała zasadniczych zmian, niemniej jednak upadek komunizmu na Zachodzie i rozpad ZSRR dostarczył zupełnie nowej perspektywy dla historii komunistycznej rewolucji. Mimo że komunizm nadal ociąga się z odejściem w czterech krajach (jednym z nich, o dużym znaczeniu, są Chiny), perspektywa rozszerzenia przez nie skompromitowanej obecnie rewolucji na inne kraje w praktyce jest równa zeru. Historyk może dziś mówić zasadnie o upadku komunis tycznej rewolucji jako o fakcie historycznym, nie zaś jako o przyszłej nadziei. Stądtytuł tego tomu - Narodziny i upadek rewolucji komunistycznej. Na początku książki dodany został rozdział na temat źródeł rewolucji, obejmujący samą kom uni styczną rewolucję w Rosji oraz wydarzenia ją poprzedzające, na końcu zaś rozdział dotyczący jej upadku, opisujący nadzwyczajny splot wydarzeń z lat 1987-1991 r., który obalił komunistycznego kolosa. Jedenaście środkowych rozdziałów pochodzi z tomu Siedemdziesiąt lat rewolucji komunistycznej z pewnymi zmianami podyktowanymi bieżącym rozwojem wypadków. Tak jak w poprzednim tomie, zamieszczam przypisy jedynie w przypadku bezpo średnich cytatów i statystyk, niekiedy także tam, gdzie zachodzi konieczność wyjaśnień lub gdy materiał jest kontrowersyjny. Inne fakty, zaczerpnięte są z książek wymienio nych jako źródła cytatów i statystyk lub z innych pozycji podanych w bibliografii. Nieco odm ienna prezentacja najważniejszych z tych wydarzeń, z pełniejszą dokumentacją, pojawi się w ostatnim tomie mojej powszechnej historii chrześcijaństwa: Rewolucja przeciw chrześcijaństwu, który, o ile Bóg pozwoli, ukaże się w przyszłym stuleciu*. Warren H. Carroll czerwiec 1995
Tom ukazał się w 2006 r.
ROZDZIAŁ I
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
Rewolucjafrancuska jest jedynie prekursorem innej rewolucji, znacznie większej i bardziej mrocznej, która będzie ostatnia. - Sylvain Maréchal, Manifesto o f Equals1 (1796) Nadejdzie rok, rok czarny krwi, pożarów, Gdy padnie w proch korona z głowy carów, Zapomni tłum o dawnej czci dla pana I karmą wielu będzie krew przelana; Gdy czystych żon przed nożem i niesławą Zwalone w gruz ju ż nie osłoni prawo, Ni dzieci ich niewinnych - gdy wśród sioła Zarazy duch powstanie i wywoła Z zapartych chat ukryty trwożnie lud... I będzie żarł wnętrzności twardy głód, I ogniem łun zapłonie każda rzeka... Zabłyśnie wtedy władcza twarz człowieka I poznasz go, i pojmiesz, patrząc z bliska, Dlaczego nóż w prawicy jego błyska... I biada ci! twój lęk, twej widok trwogi Zbudzi w nim, wiedz! li tylko śmiech złowrogi; I wszystko w nim okrutne i ponure, Jak jego płaszcz i skroń wzniesiona w górę... - Michał Lermontow, Przepowiednia, 18302 Jesteśmy... prawdziwymi rewolucjonistami - tak, zamierzamy zburzyć stary porzą dek! Zniszczymy i zburzymy wszystko, ha-ha-ha. W rezultacie wszystko zostanie rozbite w pył, a kurz wzbije się na wszystkie strony i nic się nie ostanie! Tak! Zamierzamy zniszczyć wszystko, a na ruinach zbudujemy naszą świątynię! Będzie to świątynia powszechnej szczęśliwości! Ale zniszczymy całą burżuazję i zmielimy ich na miazgę - ha-ha-ha, na miazgę! Zapamiętajcie to!... Ipamiętajcie, że Lenin, który mówił do was dziesięć lat temu, ju ż nie istnieje. Umarł dawno temu. W jego miejsce przemawia teraz nowy Lenin, który odkrył, że ostateczna prawda tkwi w komunizmie, który należy teraz wcielić w życie. - Lenin do Georgija Solomona, grudzień 19173
1
James H. Billington, F ire In th e M in d s o f M e n , New York 1980, s. 77.
2
Bertram D.Wolfe, Three W h o M a d e a R e v o lu tio n , New York 1948, 1984, s. 27. Fragment w przekła dzie T. Stępniewskiego.
3
Robert Payne, The L ife a n d H e a th o f L e n in y New York 1964, s. 419-420. Ze względu na duże rozbież ności między polskimi przekładami prac Lenina i Marksa, a fragmentami cytowanymi przez Autora, wszystkie cytaty oparto na przytoczonych przezeń przekładach angielskich (przyp. red.)
1. C z a s A p o k a lip s y Rewolucja francuska, rozpoczęta w 1789 r., wprowadziła zupełnie nową jakość do historii ludzkości. Przyniosła stworzoną przez człowieka apokalipsę, której niszczące skutki rozlały się po świecie. Jakieś 1500 lat przed rewolucją francuską, kiedy chrześcijaństwo święciło triumfy w cesarstwie rzymskim, jego linearna wizja dziejów świata zastąpiła starożytne, kla syczne cykle. Chrześcijański wszechświat miał wyraźnie zarysowany początek, punkt centralny i koniec: stworzenie, inkarnację - a więc moment, w którym Bóg stał się człowiekiem jako Jezus Chrystus - i apokalipsę, w trakcie której świat miał się skończyć powtórnym przyjściem Chrystusa jako sędziego. Przez całe następne 1500 lat nikt przy zdrowych zmysłach w świecie chrześcijańskim nie kwestionował zasadniczych elemen tów tego światopoglądu. Nawet kiedy chrześcijaństwo podzieliło się na katolicyzm, prawosławie i protestantyzm, praktycznie wszyscy wyznawcy trzech jego odłamów wierzyli w stworzenie, inkarnację i chrześcijańską apokalipsę. Tak było do momentu wybuchu francuskiej rewolucji, będącej pierwszym intelektualnym i zbrojnym bun tem przeciw samemu chrześcijaństwu od czasów wielkich prześladowań chrześcijan rozpoczętych przez rzymskiego cesarza Dioklecjana. Wielu rewolucjonistów było ateistami bądź agnostykami, tych niewielu zaś spo śród nich, którzy w dalszym ciągu trwali w chrześcijańskiej wierze, prawie w większości głosiło mniej lub bardziej heretyckie poglądy. Niewielu wierzyło w stworzenie, jeszcze mniejsza grupa w inkarnację, a niemalże nikt w chrześcijańską apokalipsę. Realizowali własną apokalipsę. Tym właśnie była dla nich rewolucja. Dawni rewolucjoniści byli ograniczeni przez wiarę w coś jeszcze oprócz rewolucji. Wcześni protestanci, zwłaszcza kalwiniści, byli pod wieloma względami rewolucjo nistami, zwłaszcza w odniesieniu do Kościoła katolickiego i katolickich monarchii, ale w dalszym ciągu uznawali Chrystusa za pana historii i tego, który dokona sądu ostatecznego świata. Nawet w społeczeństwach niechrześcijańskich rewolucjoniści rzadko kiedy dążyli do całkowitego zniszczenia istniejącego porządku i tradycji. Tymczasem jakobini, faktyczni przywódcy rewolucji francuskiej, w swoich rządach terroru dążyli właśnie do tego. Nie wystarczało im obalenie starej francuskiej m o narchii i arystokracji. Dążyli do zniszczenia chrześcijaństwa jako takiego. Zostało to ogłoszone w Paryżu jesienią 1793 r., gdy usunięto nawet chrześcijański początek ery i kalendarz. Rewolucjoniści pragnęli zastąpić Chrystusa w momencie końca świata, a następnie osądzić ów świat, potępić go i stworzyć nowego człowieka, nowe niebo i nową ziemię. Jeden z ich przywódców, Antoine de Saint-Just w roku 1789 - roku rozpoczęcia rewolucji - napisał utwór zatytułowany Organt, w którym Piekło dokonuje inwazji i podboju Nieba4. 4
Najlepszą współczesną historią rewolucji francuskiej, wprowadzającą wiele niezbędnych korekt do zbyt różowego i w dużej mierze mitycznego obrazu jej dziejów, jaki obowiązywał do niedawna na Zachodzie, jest praca Simona Schama Citizens. A C h ro n ic ie o f th e F rench R e v o lu tio n , New York 1989. Jeśli chodzi o opis rządów terroru, zob. moją książkę G u illo tin e a n d th e C ro ss , Manassas 1986 (wyd. poi. G ilo ty n a i k rzy ży tłum. J. Morka, Wrocław 2006).
16
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Kiedy rządy terroru sprawowane przez M aximiliena Robespierrea zostały obalone latem 1794 r. w rewolucyjnym miesiącu term idor - kiedy nawet najbardziej bezwzględni rewolucyjni zabójcy byli przerażeni uwolnionymi przez nią demonami niektórzy nadal nie tracili rewolucyjnej wiary. Bardziej umiarkowany, chociaż do cna skorumpowany rząd dyrektoriatu, który nastał po przewrocie termidorian, na czele ze wschodzącą gwiazdą generała Napoleona Bonaparte, był przekleństwem dla skrajnych rewolucjonistów, ponieważ nie był oddany ich wizji człowieka jako twórcy apokalipsy. W listopadzie 1795 r. „Gracchus” Babeuf, twierdząc, że natchnęli go Mojżesz, Jozue, Chrystus, Rousseau, Robespierre i Saint-Just, opublikował Manifest Plebejski nawołu jący do rewolucji z naciskiem na natychmiastową apokalipsę: „Niech wszystko obróci się w chaos, a z chaosu niech wyłoni się nowy odrodzony świat 5. Chcąc wesprzeć apo kalipsę Babeufa, jego entuzjastyczny zwolennik Sylvain Maréchal, który podzielał jego nieokiełznany ateizm, napisał słowa cytowane na początku tego rozdziału. Jednakże konspiracja Babeufa została wykryta i zlikwidowana w maju 1796 r., a on sam zginął pod ostrzem gilotyny postawionej w Paryżu przez jego poprzedników. Nie wszyscy jego towarzysze zginęli wraz z nim. Maréchal żył do roku 1803, wystarczająco długo, by opublikować swoje fantastyczne sześciotomowe Podróże Pita gorasa, w których napisał, że prawdziwym celem rewolucji jest powszechne zniesienie prawa do prywatnej własności. Co ciekawe, cel ów nigdy nie został sformułowany przez rewolucję francuską, nawet podczas rządów terroru, choć bronił go później na wpół obłąkany drukarz Nicholas Restif de la Bretonne, który pierwszy ukuł słowo „komu nizm”. Znacznie młodszym i bardziej niebezpiecznym człowiekiem był aresztowany wraz z Baubefem i skazany na 9 lat Filippo Buonarroti, bezpośredni potomek Michała Anioła. Napoleon, u szczytu swojej władzy, najwyraźniej czując, że może zaryzykować amnestię nawet dla takiego człowieka, wypuścił go w czerwcu 1806 r., pozwalając mu osiedlić się w Genewie, gdzie mieszkał on przez następne siedemnaście lat, czyniąc z niej ośrodek swoich podziemnych działań rewolucyjnych. Filippo Buonarroti jako pierwszy rozwinął, przyjętą później także przez Marksa i Lenina, koncepcję zawodowego rewolucjonisty, który poświęca całe życie na oba lanie społeczeństw, rządów i religii - faktycznie wywołując apokalipsę. Przygotował on drobiazgowe plany dla organizacji i towarzystw skupiających takich ludzi, mające więcej wspólnego z sennymi rojeniami niż z rzeczywistością. Mimo to jednak ta wizja zawodowych intelektualistów-rewolucjonistów, którzy po zwycięstwie rewolucji mie liby stanowić rządząca elitę, poruszyła wiele umysłów i serc. Louis Auguste Blanqui, wiodący francuski rewolucjonista w okresie między Napoleonem a Komuną Paryską, pierwszy, który od czasów terroru rozwinął w Paryżu czerwoną flagę (1832), był żarliwym uczniem Buonarrotiego i towarzyszem w ciągu ostatnich siedmiu lat jego życia (1830-37). Utworzony w 1818 r. rosyjski Związek Opieki Społecznej za swój statutowy cel uznał ustanowienie „własności społecznej” w formie proponowanej przez konspiratorów Babeufa. Wszystkie sześć tomów Podróży Pitagorasa Maréchala zostało przetłumaczonych na rosyjski przed 1810 r. Studenci, którzy 23 marca 1819 r. na Uniwersytecie w Jenie zamordowali z zimną krwią profesora Augusta von Kotzebue za jego nauki na temat natury zła tkwiącego w rewolucji, działali pod przemożnym wpły 5
Billington, Fire In th e M in d s o f M e n , s. 75.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
17
wem Buonarrotiego. Sześć lat później zaś, w dziwnym, nieudanym powstaniu w Rosji, bezpośrednio po niespodziewanej i tajemniczej śmierci cara Aleksandra I w grudniu 1825 r., pułkownik Pawieł Iwanowicz Pestel, faktyczny przywódca powstania, próbował zjednoczyć jego zwolenników zgodnie z instrukcjami Buonarrotiego, zakładającymi utworzenie dyktatury, która dokonałaby masakry wszystkich członków rodziny car skiej łącznie z kobietami i dziećmi, ustanawiając następnie „radykalnie odmienny typ społeczeństwa”. U Pestela, zauważa Adam Ułam, „znajdujemy już dostatecznie dużo gorączkowego upodobania do gwałtu i przemocy, które utoruje ścieżkę rosyjskiemu ruchowi rewolucyjnemu 6. Następnego roku czternastoletni Aleksander Herzen, który miał zostać czołowym rosyjskim rewolucjonistą pierwszej połowy XIX stulecia, złożył wraz ze swoim przyjacielem Ogariowem „hannibaliczną przysięgę”, poświęcając „całe życie” na dokończenie dzieła rewolucji rozpoczętej przez dekabrystów7. W chwili, gdy to diabelskie nasienie zaczęło kiełkować, choć wciąż bez wyraź nych oznak powodzenia w krajach, w których je zasiano (rewolta dekabrystów została zdławiona przez nowego cara Mikołaja w ciągu kilku dni), najbardziej rozwinięte państwa Europy, poczynając od Wielkiej Brytanii, przeżywały olbrzymi wstrząs eko nomiczny w postaci rewolucji przemysłowej. Z przyczyn, których nie potrafi wyjaśnić żaden ekonomiczny determinista, Brytyjczycy zawsze przeciwstawiali się rewolucji, przynajmniej w jej najbardziej gwałtownych i zideologizowanych formach. Jednakże niewątpliwie mieli swój wkład w jej rozpowszechnianie za sprawą Johna Goodwina Barmby ego, założyciela Towarzystwa Propagandy Komunistycznej w Anglii w latach 40. XIX w., określającego się mianem „kapłana komunistycznego kościoła”, w którym, jak oświadczył, „diabeł zostanie przemieniony w Boga 8. Prawie nikt w Anglii nie traktował Barmby ego poważnie, inaczej jednak było w Paryżu, gdzie faktycznie doszło wcześniej do wielkiej rewolucji, a wspomnienie jej koszmarów zaczęło już pokrywać się mgiełką idealizmu. W 1840 r. dwóch egzaltowanych młodych intelektualistów, Theodore Dezarny i Albert Laponneraye, wydało bankiet komunistyczny, wzywając, aby „autorytarne środki” doprowadziły do osiągnięcia „egalitarnych celów” i zupełnie nowej, masowej edukacji, wspólnej, egalitarnej i harmonijnie rozwijającej się pod silnym rządem centralnym9. Obaj autorzy odezwy określali się mianem komunistów. W sierpniu 1842 r. Dezarny jako pierwszy użył term inu „partia komunistyczna”, opi sując w ten sposób grupę zgromadzoną wokół Buonarrotiego, którego ostatni bliski współpracownik właśnie zmarł. Dezarny domagał się ideologicznej dyscypliny wśród komunistów i ogłosił, że celem komunizmu jest rządzenie światem za pomocą jednego światowego rządu sprawującego kontrolę nad wszelką własnością oraz pieniędzmi i wprowadzającego jeden wspólny język. Komunizm, powiedział Dezarny, jest „rady kalnym środkiem do zniszczenia, do zgilotynowania jednym cięciem nie ludzi, nie twojego brata, ale - wprost przeciwnie - całego z ła 10. 6
Adam B. Ulam, The B o lsh e v ic k s, New York 1965, s. 24-25.
7
Billington, Fire In th e M in d s o f M e n , s. 144.
8
I b id .,
s. 257.
9
I b id .,
s. 249.
10
Ib id ., s.
257.
18
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W październiku 1843 r. dwudziestosześcioletni Niemiec o nazwisku Karol Marks przybył do Paryża. Marks studiował filozofię na założonym w 1809 r. za panowania Napoleona, Uniwersytecie w Berlinie, będącym pierwszym liczącym się uniwersy tetem w Europie, niemającym żadnych powiązań z religią. Marks był intelektualnie ukształtowany przez filozofię Georga Wilhelma Friedricha Hegla, apologety francuskiej rewolucji, za pomocą pojęcia „dialektyka” przedstawiającego wszechświat, którego istotą nie jest harmonia, lecz konflikt. Młody Marks szybko stał się w Paryżu wiel bicielem Dezamyego, zwłaszcza w czasie jego głośnego procesu w 1844 r., i określił siebie, wzorem swojego mentora, mianem komunisty. W artykule napisanym wkrótce po przybyciu do Paryża, Marks napisał, że robotnicy w nowo uprzemysłowionych miastach zajmują pozycje francuskiej burżuazji11 z roku 1789, mając potencjał do przeprowadzenia nowej rewolucji. To właśnie w tym artykule Marks podał swoją słynną definicję religii jako „opium dla ludu”12. Ojciec Marksa przeszedł z judaizmu na protestantyzm, najwyraźniej po to, by móc kontynuować karierę w pruskiej biurokracji, która rządziła w jego rodzinnym Trewirze. Marks, z tego, co wiadomo, nigdy nie miał jakichkolwiek religijnych prze konań; miał jednak potężny umysł i wiedział, jak prowadzić polemiki, choć rzadko to robił. W pierwszym szkicu swojego słynnego Kapitału napisanym w 1844 r., Marks rozważał absolutnie fundamentalną kwestię przygodności - zależności człowieka od źródła istnienia tkwiącego poza nim samym. Jako ateista Marks odrzucił stworzenie przez Boga, ale nie potrafił inaczej wyjaśnić istnienia człowieka jako bytu przygodnego. W tym momencie, przerywając swoje rozważania, Marks zaproponował charakte rystyczne dla siebie rozwiązanie: „Skoro dla człowieka socjalistycznego to, co zwie się historią świata, nie jest niczym innym, jak tworem człowieka wykonanym przez ludzką pracę i przekształcaniem natury dla człowieka, ma tu naińacalny i niepodwa żalny dowód na swoją autokreację i proces swojego powstania”13. Filozofia wykazała, że Bóg musi istnieć, ale socjalistyczny człowiek ma temu zaprzeczyć i twierdzić, że stworzył się sam. Już na samym początku Karol Marks określił pierwszy warunek, jaki musi speł niać każdy doskonały rewolucjonista: musi odrzucić Boga, ponieważ wszelki ustalony porządek, w tym również ten, który od Niego pochodzi, musi zostać odrzucony. Bóg jest wrogiem. Rewolucja ostateczna - apokalipsa, mająca zniszczyć cały istniejący porządek - musi zająć miejsce Boga.
11
To marksistowskie „słowo wytrych”, razem z przeciwstawianym mu „proletariatem”, raczej zaciemnia i wypacza zarówno historyczną rzeczywistość, jak i racjonalny sens, niż cokolwiek wyjaśnia. Z tego też względu terminów tych będę w tej pracy używał możliwie najrzadziej. Klasy są twórcą historii w niewiększym stopniu niż narody. Faktycznie, historię tworzą ludzie, choć ich działania mogą być w znaczącym stopniu zdeterminowane przez stopień, w jakim myślą o sobie jako o obywatelach na rodu lub członkach danej klasy. Jednak ich indywidualny charakter i dokonania są o wiele ważniejsze niż kolektywne koncepcje, jakie mogą przyjąć
12
David McLellan, K a r l M a rx : H is L ife a n d T h o u g h t , New York 1973, s. 89.
13
Karl Marks, The E a rly T ex ts , D. McLellan (ed.), Oxford 1971, s. 156-157.
2. K a r o l M a rk s: re w o lu c ja ja k o b o że k Ateizm był czymś tak fundamentalnym dla osobowości Marksa, jego celów, filozofii i ideologii, że wykraczał nawet poza racje czysto rozumowe, czego dowodem jest twierdzenie, że „socjalistycznemu człowiekowi” należy zabronić rozważania filozoficznej kwestii istnienia Boga. Jest jednak istotny powód, by uważać, że wpływ religii na Marksa nie był wyłącznie negatywny, że była dla niego czymś więcej niż po prostu jedną z idei do odrzucenia, albowiem uczynił on rewolucję swoim idolem, czymś w rodzaju bożka. Poświęcił życie rewolucyjnemu bożkowi z całym oddaniem i skrupulatnością katolika lub starozakonnego żyda poświęcającego się religijnemu powołaniu. Dla Marksa nie istniało inne życie niż rewolucja. Nie miało to nic wspólnego z obowiązkami, jakie przypadły mu w udziale w czasie dojrzewania rewolucyjnego projektu. W 1848 r. wybuchło w Europie wiele rewolucji, ale Marks nie odgrywał bezpośredniej roli w żadnej z nich, zresztą w ciągu dwóch lat wszystkie one upadły. Komuna Paryska rządziła przez dwa krwawe miesiące w 1871 r., dostarczając praw dziwego społecznego i politycznego laboratorium dla przetestowania idei Marksa, on sam jednak przez cały okres jej śmiertelnej walki przebywał bezpiecznie w Londynie, gdzie mógł jedynie pisać do niej odezwy, a później jej historię. Życie Marksa jako rewolucjonisty od początku do końca było pseudo-mistyczną kontemplacją rewolucji przez jej wyznawcę traktującego ją niczym bożka. Tak wiele uwagi zwraca się - zupełnie słusznie - na okrutne prześladowania, jakich doznali Żydzi od antysemitów, zarówno pogańskich jak i chrześcijańskich (co po części tłumaczy ich wrogość wobec wyznawców innych religii), że często zapomina się o tym, że to właśnie w obrębie judaizmu znajdujemy długą i straszną historię zdrady przez Żydów ich własnej wiary - historię Żyda-odstępcy jako bałwochwalcy. Kapłani boga Baala w starożytnym Izraelu, wrzucający żydowskie niemowlęta do paleniska w brzuchu swojego bożka, byli Żydami. Bałwochwalstwo jest skrajnym wynaturzeniem judaizmu, skrajnym pogwałceniem wiary. Żyd-ateista, który czci bożka rewolucji, jest równie niebezpieczny dla swoich pobratymców, jak dla chrześcijan i muzułmanów, wnosząc do swojej zdrady cały ogień proroków oraz cudowne umiejętności przetrwania wynalezione przez najbardziej bezlitośnie prześladowany naród na świecie. Na tym właśnie polega znaczenie tych Żydów z urodzenia, którzy uczestniczyli w tworzeniu komunizmu, z których najwybitniejszym, po Marksie, był Trocki14. Wszyscy oni byli ateistami, bałwochwalcami i zdrajcami zarówno judaizmu, jak i zachodniej cywilizacji. Marks nigdy nie był praktykującym Żydem, ale wniósł ze sobą do sprawy rewolucji wiele cech swojego dziedzictwa. Lenin, wychowany w pobożnej rodzinie katolickiej, uczynił podobnie ze swoim dziedzictwem, nawet po tym, jak w wieku lat szesnastu stracił wiarę. Współpracując ze swoim dozgonnym przyjacielem, Fryderykiem Engelsem, nad krytyką Feuerbacha i innych heglistów z punktu widzenia absolutnego i bezkompro14
Warto szczególnie podkreślić, że uczeń Trockiego, Izaak Deutscher nazywał swojego mistrza „proro kiem” we wszystkich trzech tomach swojej znakomitej biografii Trockiego: The P r o p h e t A rm ed> The P r o p h e d U n a r m e d i The P r o p h e t O u tc a st.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
20
misowego materializmu, Marks dał wyraźnie do zrozumienia, że postrzega komu nizm sam w sobie jako boską siłę zmieniającą całą naturę człowieka i wszechświata. Komunizm, twierdził Marks: obala podstawę wcześniejszych stosunków produkcji i zależności, po raz pierwszy świadomie traktując wszystkie naturalne przesłanki jako twory istniejących do tej pory ludzi, pozbawia ich naturalnego charakteru i podporządkowuje potędze zjednoczonych jednostek. Ich organizacja jest zatem zasadniczo ekonomiczna, jest materialną produkcją warunków tej jedności; zmienia ona istniejące warun ki w warunki jedności15. W grudniu 1847 r. Marks uczestniczył w II kongresie Ligi Komunistycznej w Londynie, gdzie odgrywał pierwszoplanową rolę. Zgodnie z jego wytycznymi Liga ogłosiła jako swój cel „obalenie burżuazji, dominację proletariatu, obalenie dawnego społeczeństwa burżuazyjnego opartego na antagonizmach klasowych i ustanowienie nowego społeczeństwa bez klas i bez prywatnej własności”16. Marks i Engels zostali poproszeni o napisanie manifestu Ligi. W ten sposób powstał słynny Manifest komu nistyczny, który głosił całkowity intelektualny i moralny relatywizm („idee, poglądy i koncepcje człowieka, jednym słowem świadomość człowieka, zmienia się wraz z każdą zmianą warunków jego materialnej egzystencji, w jego stosunkach społecznych i jego życiu społecznym”17), nawoływał do obalenia „rodziny burżuazyjnej” i kończył się za padającym w pamięć żarliwym wołaniem o apokalipsę, które raz na zawsze połączyło Marksa i jego naśladowców z ideą rewolucji ostatecznej: Komuniści uważają za niegodne ukrywanie swych poglądów i zamiarów. Oświadczają oni otwarcie, że cele ich mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Niechaj drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają w niej nic do stra cenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat. Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!18 W tym samym miesiącu, gdy Manifest komunistyczny szedł do druku - w lu tym 1848 r. - we Francji dokonało się udane powstanie przeciw królowi Ludwikowi Filipowi, powodując rewolucyjną falę, która groziła rozlaniem się po całej Europie, Chociaż Marks ani nie przewidywał, ani nie miał absolutnie nic wspólnego z tym powstaniem, a większość rebeliantów we Francji i Europie Środkowej w 1848 r. nie była skrajnymi rewolucjonistami, to pewna ich garstka będąca pod wpływem pism i działalności uczniów Buonarrotiego, a także ci nieliczni, którzy czytali i chłonęli Manifest komunistyczny, wykorzystała sposobność, jaką dawały powstania roku 1848, aby popularyzować swoje idee i cele. Jednakże żaden z tych skrajnych rewolucjonistów nie zajmował stanowisk przywódczych. Byli oni raczej niezorganizowani, nieliczni, a przy tym przeważnie bardzo młodzi. Sam Marks właściwie nie miał żadnego oso15
David McLellan, K a r l M a rx : H is L ife a n d T h o u g h t, New York 1973, s. 147.
16
I b id .,
17
s. 177.
Ibid., s. 187. I b id .
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
21
bistego wpływu na historię Europy w tych burzliwych latach 1848-1849. Przykładem jego niezdecydowania w postępowaniu jest dziwaczne posunięcie z maja 1848 r., kiedy rozwiązał świeżo założoną Ligę Komunistyczną, stwierdzając, że tajna organizacja nie jest już potrzebna, gdy rewolucyjna propaganda może być prowadzona otwarcie Kiedy upadały rządy, a w Paryżu panował chaos, gdy cesarz austriacki ratował życie ucieczką, a papież był poważnie zagrożony w Rzymie, Marks poświęcał swój czas i energię na przygotowywanie gazety „Neue Rheinishe Zeitung”, aby mieć stałe forum dla swoich artykułów. Gazeta została wkrótce zdelegalizowana na mocy stanu wojennego wpro wadzonego w Kolonii we wrześniu, a Marks udał się statkiem z Francji do Anglii, gdzie spędził spokojnie resztę życia w wiktoriańskim Londynie, prowadząc badania naukowe w Muzeum Brytyjskim, pisując jako europejski korespondent do „New York Herald Tribune” i prowadząc niekończące się dysputy z socjalistycznymi rewolucjonistami na temat właściwych wymiarów rewolucyjnego bożka. Jego idee w dalszym ciągu miały pewien wpływ, jego działania - mały lub żaden. W przeciwieństwie do tego, co głosiła późniejsza legenda, Karol Marks nigdy nie był za życia ważną postacią. Bez triumfu Lenina i jego następców w Rosji blisko siedem dziesiąt lat później, którzy nazywali siebie marksistami, Marksowi nikt nie poświeciłby więcej niż jeden czy dwa akapity w intelektualnej historii nowoczesnego Zachodu, a w historii politycznej prawdopodobnie w ogóle by o nim nie wspomniano. Jedyną znaczącą praktyczną działalnością Marksa w okresie pokojowej restau racji i odnowy, następującej po zakończeniu powstań z lat 1848-1849, było dążenie do zorganizowania swoich zwolenników w siłę zdolną przeprowadzić nowe rewolucje. Wszystkie te starania wkrótce spełzły na niczym z uwagi na skromne zdolności orga nizacyjne Marksa, jednak mimo to podtrzymywały działalność i nadzieje europejskich rewolucjonistów, które bez tego zapewne by wygasły. W kwietniu 1850 r. Marks założył nową organizację szumnie nazwaną Powszechne Towarzystwo Komunistycznych Re wolucjonistów, łączącą jego uczniów ze zwolennikami ucznia Buonarrotiego, Louisa Blanąui, którego Centralne Towarzystwo Republikańskie odegrało znaczącą rolę w re wolucji lutowej w Paryżu i który miał liczne zdolności organizacyjne obce Marksowi. W spółpraca pomiędzy nimi okazała się krótka i nietrwała: Blanąui, niezależna dusza, nigdy nie został marksistą, a Marks nigdy nie docenił należycie talentów Blanąuiego. Obaj jednak byli radykalnymi rewolucjonistami, co widać wyraźnie w oświadczeniu o celach Powszechnego Towarzystwa Komunistycznych Rewolucjonistów: „obalenie wszystkich klas uprzywilejowanych, podporządkowanie tych klas dyktaturze proleta riatu poprzez utrzymywanie rewolucji permanentnej aż do zbudowania komunizmu, który ma być ostateczną formą organizacji ludzkiej społeczności”19. Jesienią 1852 r. Powszechne Towarzystwo Komunistycznych Rewolucjonistów okazało się nieudanym pomysłem, a próby Marksa zmierzające do ożywienia tajnej Ligii Komunistycznej (dla której napisał Manifest) nie powiodły się. Przez dwanaście lat Marks nie należał do żadnej aktywnej politycznie organizacji. W końcu w 1864 r. wziął udział w zakładaniu Pierwszej Międzynarodówki na spotkaniu w St. M artins Hall w pobliżu Covent Garden w Londynie, zorganizowanym w celu pomocy Polsce, która rok wcześniej wznieciła narodowe powstanie przeciw rosyjskim ciemięzcom 19
Billington, Fire In th e M in d s o f M e n , s. 282.
22
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
(zmierzające do odzyskania politycznej niepodległości i nie mające nic wspólnego z powszechną destrukcją, do jakiej nawoływali Buonarroti, Blanąui i Marks). Według profesora Beesleya, przewodniczącego posiedzenia w St. M artins Hall, większość uczestników trudno byłoby określić mianem socjalistów. Jednakże obecny był Marks, którego wybrano do trzydziestoczteroosobowego komitetu centralnego nowej or ganizacji. Komitet centralny mianował go sekretarzem korespondentem do spraw Niemiec i wyznaczył go do dziewięcioosobowego podkom itetu, aby przygotował deklarację zasad. Marks zauważył kwaśno, że: „zostałem zobowiązany w preambule statutu zaakceptować dwa zdania na temat «obowiązku», «słuszności», a także «praw dy, moralności i sprawiedliwości», na szczęście są one tak umieszczone, że nie mogą uczynić szkody20. Większa część deklaracji była jednak jego autorstwa i obejmowała ten j akże znaczący fragment: We wszystkich krajach europejskich stało się prawdą oczywistą dla każdego nieuprzedzonego umysłu i negowaną tylko przez tych, w interesie których leży trzymanie innych w błogiej nieświadomości, że żadne ulepszenie maszyn produk cyjnych, żadne stosowanie zdobyczy nauki w produkcji, żaden wynalazek popra wiający komunikację, żadne kolonie, żadna emigracja, żadne otwarcie rynków, żaden wolny rynek, ani wszystkie te rzeczy razem wzięte nie zlikwidują niedoli mas pracujących, ale że przy obecnych fałszywych założeniach każdy nowy wy nalazek wzmacniający siły produkcyjne musi prowadzić do zaostrzenia kontra stów społecznych i podkreślania społecznych antagonizmów... Zdobycie władzy politycznej stało się zatem wielkim obowiązkiem mas pracujących21. Przez resztę swojego życia Marks zawsze podkreślał - podobnie jak Lenin i inni szczerze zaangażowani komuniści w całej historii rewolucji - że nie ma mowy o znaczącej poprawie doli robotnika bez politycznej rewolucji, której nieprzerwanie wszyscy oni się domagali. Poza ścisłym gronem rewolucyjnych ideologów i bałwochwalców, takie poparcie, jakim faktycznie się cieszyli, było głównie powodowane przez rzeczywiste cierpienia i ucisk robotników w pierwszych latach po wprowadzeniu kapitalistycznej produkcji. Od początku jednak rewolucjoniści przyjmowali jako dogmat (w całkowitej i uderzającej sprzeczności z ich relatywistycznym credo), że warunki życia klasy ro botniczej nie mogą się nigdy poprawić. Jeżeli polityczna i ekonomiczna rzeczywistość mówiła co innego, nieważne jak dobitnie, wówczas stwierdzano: „tym gorzej dla tej rzeczywistości”*. Oto najbardziej fundamentalny ze wszystkich błędów marksizmu, negujący całe ludzkie doświadczenie, przed, w trakcie i po rewolucji przemysłowej: twierdzenie, że człowiek nie może zmienić warunków, które urągają jego godności, że mając do dyspozycji wystarczająco dużo czasu i mogąc poświęcić wystarczająco dużo energii na przezwyciężenie oczywistych problemów, nie jest w stanie dokonać znaczącej poprawy sytuacji. Jednak ludzka wola nie może być spętana przez rzekomy determinizm ekonomiczny, społeczny i polityczny. Błąd, grzech i zło stale towarzyszą 20
McLellan, K a r l M a r x , s. 365.
21
s. 365-366. Twierdzenie to przypisywane jest Heglowi, który na czyjąś uwagę, że jego system filozoficzny nie zgadza się z faktami, miał odrzec: tym gorzej dla faktów (przyp. red.). I b id .,
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
23
zbłąkanym istotom, ale żadna postać błędu, grzechu i zła nie jest z natury niemożliwa do przezwyciężenia. Marks, Lenin i ich komunistyczni zwolennicy tak usilnie pragnęli rewolucji, tak bardzo ją gloryfikowali i idealizowali, że musieli po prostu w nią wierzyć, stale bowiem powtarzali, że żadna pokojowa i konstruktywna zmiana nie mogłaby odsunąć jej rzekomej konieczności. Egzemplarz deklaracji zasad Pierwszej Międzynarodówki, zawierający oświad czenie, że żadne znaczące zmiany społeczne i ekonomiczne nie mogłyby zaistnieć bez rewolucji, został wysłany do prezydenta Stanów Zjednoczonych, Abrahama Lincolna. Niestety, nie ma wzmianki o tym, czy Lincoln kiedykolwiek widział go lub miał jakieś uwagi na jego temat, chociaż porównanie jego drugiego przemówienia inauguracyjnego ze słowami Marksa cytowanymi powyżej sugeruje wyraźnie, że taka reakcja mogłaby mieć miejsce. W 1866 r. Międzynarodówka miała swój I kongres w Genewie. Marks w nim nie uczestniczył, ale jego zwolennicy, konsekwentnie upierając się, że poprawa losu robotników nie jest możliwa bez rewolucji, przeciwstawiali się próbom wpłynięcia na rządy w celu ograniczenia godzin pracy i rezygnacji z zatrudniania dzieci, motywując to tym, że żadne kapitalistyczne społeczeństwo lub rząd nie mógłby wprowadzić ta kich reform. W ciągu następnych dwóch dekad większość rządów państw zachodnich faktycznie przeprowadziła takie reformy, jednak żaden marksistowski rewolucjonista nie chciał wyciągnąć z tego faktu oczywistych wniosków. Przez szereg lat zjazdy Pierwszej Międzynarodówki odbywały się corocznie. W trakcie II zjazdu w Lozannie w Szwajcarii w roku 1867 odrzucono podejmowane przez zwolenników Marksa (którzy w tym czasie jeszcze nie kontrolowali Międzyna rodówki) próby zaangażowania organizacji w projekt likwidacji prywatnej własności ziemi, nawet małych gospodarstw. W tym samym roku wydany został w Niemczech pierwszy tom Kapitału w małej edycji tysiąca egzemplarzy. W książce tej rozwijał Marks tezę o niemożności reformowania społeczeństwa kapitalistycznego, utrzymując, że cała rzeczywista wartość jest wytwarzana wyłącznie przez robotników, całkowicie ignorując konieczność inwestycji finansowych choćby w celu budowania i wyposażania fabryk. Ta wielka i napuszona księga, której nawet wielu komunistów nie było sobie w stanie przyswoić (Fidel Castro kiedyś wyznał, że nie zdołał przez nią przebrnąć), skłoniła angielskiego związkowca Petera Foxa, który otrzymał egzemplarz bezpośrednio od samego Marksa, do stwierdzenia, że „czuje się jak ktoś, kto otrzymał słonia i nie wie, co z nim zrobić 22. Potrzeba było czterech lat, by sprzedać ten tysiąc egzemplarzy. Książka jednakże wyglądała imponująco i dodawała chorym marzeniom re wolucjonistów pseudonaukowej aury. Na III kongresie Międzynarodówki w Brukseli w 1868 r. i na IV kongresie w Bazylei w Szwajcarii w roku 1869, uczestnicy wychwalali Kapitał (którego większość z nich prawdopodobnie nie czytała), domagając się pań stwowej własności wszystkich środków produkcji, łącznie z całą ziemią, wyrzucając z organizacji wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzali. Jednakże pomimo imponującej nazwy Pierwsza Międzynarodówka cieszyła się znikomym poparciem; miała jedynie 22
I b id .,
s. 353.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
24
254 indywidualnych członków w całej Wielkiej Brytanii (do czego należałoby doliczyć z 50 tysięcy członków afiliowanych związków zawodowych, z których większość nie zdawała sobie sprawy, z kim są stowarzyszeni), 385 członków w Niemczech i 36 lo kalnych oddziałów we Francji. Roczny dochód Pierwszej Międzynarodówki wynosił łącznie około 50 funtów, co wynosi niecałe 10 tysięcy dolarów według siły nabywczej z 1995 r.23 Pierwsza Międzynarodówka okazała się niezdolna do przyciągnięcia zna czącej ilości robotników zatrudnionych w przemyśle ciężkim. W chwilach prawdy Marks rozumiał, że głoszenie totalnej rewolucji w czasach pokoju’ nigdy nie odniesie skutku. Wojna - im większa tym lepsza - była niezbędna dla powodzenia komunistycznej rewolucji. W styczniu 1849 r. powiedział: „Następna wojna światowa sprawi, że znikną z powierzchni ziemi nie tylko reakcyjne klasy, ale i całe reakcyjne narody”. I gdy w 1870 r. wybuchła wojna pomiędzy Francją a Niemcami, Marks powiedział do niemieckiego komunisty: „Obecna wojna doprowadzi do nowej wojny pomiędzy Niemcami a Rosją... Ponadto, ta druga wojna spowoduje narodziny nieuniknionej rewolucji socjalistycznej w Rosji24. Wojna ta, która miała nastąpić w 1914 r., miała być jeszcze straszliwsza niż najkrwawsze fantazje Marksa. Stworzyła ona historyczną okazję, bez której żaden naród chrześcijańskiej Europy, pamiętający rewolucję francuską, nie zgodziłby się na pogrążenie w nowych, znacznie bardziej przerażających rządach terroru, do których nawoływali z czeluści piekieł bałwochwalcy ostatecznej rewolucji.
23
Ib id .,
s. 385-387.
24
Ib id .,
s. 214,391.
3.
K o m u n a P a r y s k a 1871
Od 1794 do 1917 r. ostateczna rewolucja była u władzy tylko raz, przez krótkie dwa miesiące i dziewięć dni. Jednak ten krótki okres wydarzył się w jednej z najwięk szych stolic Europy, gdzie rewolucja rządziła przez dwa krwawe lata, a jej przywódcy przyjęli nazwę od tej właśnie organizacji, która wprowadziła i stosowała rządy terroru: Komuny Paryskiej. Pomimo mylącego podobieństwa nazwy, Komuna Paryska nie miała nic wspól nego z komunizmem. Było to rewolucyjne określenie władz miejskich Paryża. Komu niści byli wybierani do tych władz i odgrywali istotną rolę w zażartej walce toczącej się w Paryżu ponurej wiosny 1871 r., jednak nigdy nie uzyskali większości, nigdy też nie przejęli rządów i nie byli na tyle zorganizowani, by działać razem. Ze względu na poważne braki Marksa jako organizatora, Pierwsza Międzynarodówka nie była nigdy zaangażowana w działalność Komuny Paryskiej z wyjątkiem kilku jej członków i rozmaitych apeli adresowanych do niej z zewnątrz. Pisma Marksa na temat Komuny Paryskiej po jej upadku miały duże znaczenie, natomiast jego artykuły i działalność w czasie samej walki nie miały na nią żadnego wpływu. Pod tym względem pomiędzy nim a jego uczniem Leninem z rewolucyjnej Rosji roku 1905 i 1917 istniała zasadnicza różnica. Zgodnie ze znanym powiedzeniem, uczeń znacznie przerósł mistrza. Komuna Paryska ma jednakże wyjątkowe znaczenie w historii rewolucji kom u nistycznej, stanowi bowiem jedyny przykład rewolucyjnych rządów między upadkiem Robespierrea i triumfem Lenina, w które, niezależnie od swojego niezorganizowania, zaangażowani było komuniści. A z pewnością oni sami tak to postrzegali. Lenin od bywał pielgrzymki do miejsc, które mocno związały się z wydarzeniami roku 1871, pierwsza sowiecka rakieta na Księżyc zabrała na pokład kawałek flagi Komuny Pa ryskiej i nawet Gorbaczow u zmierzchu sowieckiego komunizmu składał w Paryżu hołdy Komunie. Zarówno dla jej zwolenników, jak i przeciwników, Komuna Paryska wkrótce stała się mitem przerastającym rzeczywistość. Mity mitami, ale Komuna Paryska 1871 r. dowiodła w całej historycznej rozcią głości słuszności oczekiwań Marksa, że tylko wojna może doprowadzić jego sprawę do zwycięstwa. Wojna bowiem skompromituje rządzący reżim, pozbawi naród legalnej władzy i stworzy pustkę, w którą wejdzie jakaś zdeterminowana grupa. Wówczas nawet garstka rewolucjonistów oddanych powszechnej destrukcji może pospiesznie przejąć władzę, jeśli nie da się ubiec innej równie zdeterminowanej grupie pragnącej przywrócić porządek. W takiej sytuacji jedyną realną szansą na restaurację tradycji i ładu jest szybkie odcięcie rewolucjonistów od władzy. Wojna francusko-pruska lat 1870-71 była dostatecznie wstrząsającym konfliktem, by umożliwić rewolucyjnej Komunie przejęcie władzy. Ale nie była na tyle niszcząca w skali całego kraju, by zapobiec kontruderzeniu i restauracji, która obaliła Komunę („re akcja” lub „kontrrewolucja” w tendencyjnej terminologii rewolucyjnych ideologów25). 25
To, że terminologia ta jest tendencyjna, nie wymaga szczegółowych uzasadnień. Dokładnie to samo wydarzenie historyczne może być określone terminem „restauracja”, „reakcja” albo „kontrrewolucja”. Wyborem pomiędzy tymi terminami prawie zawsze rządzą osobiste przekonania autora.
26
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W Paryżu w latach 1870-71 istniały w gruncie rzeczy trzy rewolucyjne elementy, z których największy i najmniej rozpoznawalny stanowili ci, którzy, spoglądając z po dziwem na początkowe zwycięstwa rewolucji francuskej i wierząc, iż przyniosła ona chwałę Francji, pragnęli wywołać ją jeszcze raz, jednak przed wojną prusko-francuską nie podjęli w tym celu żadnych poważnych starań. Drugą grupę stanowili zwolen nicy Louisa Auguste a Blanqui i Louisa Charlesa Delescluzea, którzy, wykorzystując niezadowolenie robotników, od lat próbowali reaktywować rewolucję francuską, nie przechodząc wszakże na stronę komunizmu. Trzecią zaś grupą byli członkowie i sym patycy Pierwszej Międzynarodówki, którzy przeważnie byli zwolennikami Marksa. Z tych trzech grup jedynie Blanqui i Delescluse stanowili w normalnych warunkach poważniejsze zagrożenie dla rządu francuskiego, ponieważ tylko ich grupa miała względnie sprawną organizację, nigdy jednak nie odegrała dominującej roli, gdyż Blanqui i Delescluze spędzili większość dorosłego życia w więzieniu. W tym czasie, 15 lipca 1870 r. upadający rząd Ludwika Napoleona III, bratanka wielkiego Bonapartego, rozpaczliwie próbował przywrócić blask swojej gasnącej gwieździe, wypowiadając wojnę Prusom, wówczas zaangażowanym w proces zjednoczenia Niemiec pod panowaniem kanclerza Otto von Bismarcka i tworzenie najświetniejszej arm ii w Europie pod dowództwem marszałka Helmuta von Moltke. Historia jest pełna monumentalnych szaleństw, ale niewiele było większych niż to. Napoleon III miał wszystko do stracenia i nic do zyskania. Nie miał żadnej nadziei na podbicie którejkolwiek ważnej części Niemiec, podczas gdy Bismarck otwarcie ostrzył zęby na francuski obszar Alzacji-Lotaryngii, a powstrzymywał go jedynie fakt, że z uwagi na fortyfikacje po francuskiej stronie atak niemiecki okazałby się zbyt kosztowny. Doko nując inwazji terytorium silniejszego militarnie przeciwnika, Napoleon III doprowadził do klęski swojej armii, przypieczętowując własny upadek. Być może zbyt długo żył i rządził w cieniu swojego tytanicznego wuja, co sprawiło, iż zapragnął udowodnić, że bratanek także potrafi wygrywać bitwy. Tylko że nie potrafił - był bez porównania gorszym generałem. Pokonana pod W ürth 6 sierpnia armia francuska rozpadła się na dwie części i rozpoczęła odwrót. Na czele garnizonu paryskiego postawiono generała Luisa Trochu, który został ostrzeżony przed możliwością oblężenia miasta. Von Moltke łatwo przechytrzył niekom petentnego francuskiego marszałka Achille-Franęoisa Bazainea i w bitwie pod Garvelotte 18 sierpnia znalazł ogromną wyrwę w środku szyków Bazainea, otaczając pół francuskiej armii w pobliżu Metz. Pozostawiając Paryż nieosłonięty, Napoleon III i francuski marszałek Patrice-Maurice Mac Mahoń skierowali drugą połowę armii francuskiej na ratunek Bazaine a i weszli z nią w drugą zasadzkę pod Sedan, na granicy belgijskiej. Marszałek Mac Mahoń został ciężko ranny, a Napoleon III miał atak kamicy nerkowej; w rezultacie podniesiono białą flagę i było po wszystkim. Armia Mac Mahona wraz ze złożonym niemocą cesarzem poddała się 2 września; armia Bazainea otoczona i niezdolna do walki poddała się pod Metz niemal bez strzału, kiedy pod koniec października zapanował głód. Francja nie miała ani rządu, ani armii, a jedynie garnizon paryski pod dowództwem generała Trochu i nieznaczne siły na prowincji. Pruska armia pomaszerowała prosto na Paryż i do 20 września zakończyła oblężenie, zajmując Wersal bez jednego strzału.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
27
Francuzi są zarówno patriotami, jak i ludźmi niesłychanie emocjonalnymi. Szok, jakiego doznali, był czymś więcej niż wielu przywódców mogło znieść. Niektórzy z nich przestali działać racjonalnie, zwłaszcza że kanclerz Bismarck różnił się znacznie od Napoleona, Hitlera czy Stalina i nigdy nie miał najmniejszego zamiaru podbijać Francji. Połączenie zwaśnionych Niemiec w jeden naród i ogromna władza, którą posiadał, całkowicie zaspokajały jego ambicje życiowe. W każdym razie to Francja napadła na Niemcy, a nie odwrotnie. Bismarck domagał się od Francji jedynie oddania Alzacji i Lotaryngii, ponieważ większość tamtejszej ludności mówiła po niemiecku. Mógł także wykorzystać ogromne odszkodowanie od Francji w celu wsparcia zjednoczenia Niemiec i napawał go radością triumfalny przemarsz jego wojsk przez Paryż przed powrotem do kraju. Tyle domagał się jako warunków pokoju. Francuzi nie mieli wybo ru - musieli mu dać, co chciał i cieszyć się, że nie zażądał więcej. Warunki pokoju nie uczyniłyby im wielkiej krzywdy i nie spowodowały jej, gdy w końcu na nie przystali, jednakże jesienią 1870 r. Francuzi zawzięcie protestowali. W chwili, gdy tylko dotarła wieść o kapitulacji pod Sedan, w Paryżu demonstro wały tłumy, domagając się republiki, którą Blanąui i Delescluze tworzyli już z zapałem. Aby temu zapobiec, 4 września mniej radykalni politycy założyli pod wpływem chwili Rząd Obrony Narodowej w Paryżu, ogłaszając zdezorientowanego generała Trochu jego prezydentem. Cesarzowa Eugenia przebrana w strój wariatki zbiegła z Paryża w powozie dostarczonym przez jej amerykańskiego dentystę. Tłum splądrował pałac Tuileries, zdzierając godła narodowe i cesarskie orły. Blanąui, który czuł się w tej zawierusze jak ryba w wodzie, ogłosił 22 września: „Od 4 września Rząd tzw. Obrony Narodowej m a tylko jedno pragnienie: pokój. Nie zwycięski pokój, nie honorowy pokój, ale pokój za wszelką cenę... nie wierzy on w opór 26. Bez armii Francja nie bardzo mogła zawrzeć zwycięski pokój, ale ten, który zaofe rował jej Bismarck, był względnie honorowy, jak na tam tą sytuację. Jednakże w owym czasie nikt z przedstawicieli rządu nie myślał o jego akceptacji, a uszczypliwe uwagi Blanąui jeszcze bardziej ich usztywniły. 7 października minister spraw wewnętrznych Leon Gambetta wydostał się z oblężonego miasta, aby zmobilizować odsiecz jedynym możliwym do tego celu środkiem transportu, wykrzykując: „Panowie podróżni - do balonu!” Przygody i niepowodzenia balonów (jeden zawiało aż do Norwegii) są rodza jem komicznej przeciwwagi dla śmiertelnie poważnej historii niemieckiego oblężenia Paryża z lat 1870-71. Jako że balonami nie można sterować w powietrzu, spowodowało to, że choć oblegani względnie łatwo mogli wydostać się nimi z Paryża, powrót przy ich pomocy był praktycznie niemożliwy, a zatem nie było szans na zsynchronizowanie ataku francuskich oddziałów wewnątrz i na zewnątrz niemieckiego pierścienia oblęże nia. Cokolwiek by myśleć, oddziały francuskie były całkowicie nieprzygotowane, aby stawić czoło wielkiej, dobrze dowodzonej i należycie zaopatrzonej armii marszałka von Moltkego. Niemcy utrzymali linię oblężenia, nie ustępując przed jedynym poważnym wypadem wojsk Trochu. Lud Paryża nie krył frustracji. Nie cierpiał dawnego rządu i nie przepadał za nowym, jedynie Trochu, powolny, ale uczciwy i odważny żarliwy katolik, nie tracąc zimnej krwi, stał pomiędzy miastem a anarchią. 26 Alistair Horne, The F all o f P aris; th e Siege a n d th e C o m m u n e , 1 8 7 0 -7 1 , London 1965,1981, s. 122.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
28
31 października wiadomość o ostatecznej kapitulacji Bazinea pod Metz dotarła do Paryża i okazało się, że Adolphe Thiers, były minister króla Ludwika Filipa, posia dający znaczne wpływy w Rządzie Tymczasowym, choć bez teki ministra, nalegał na przyjęcie warunków pokojowych oferowanych przez Prusy. Georges Clemenceau, zna ny z wybuchowego temperamentu burmistrz dzielnicy Paryża M ontmartre, nazwał to zdradą. Rozwścieczone tłumy wspomagane przez Gwardię Narodową tuż po południu opanowały Ratusz. Blanqui i Delescluze pojawili się kilka m inut później, domagając się rezygnacji rządu i nawołując do utworzenia Komuny Paryskiej na wzór rewolucji francuskiej. Przez kilka godzin wydawało się, że odnieśli zwycięstwo, ale generał Trochu przebywający w Ratuszu pod niezbyt szczelną strażą, nie stracił głowy i po północy, gdy sążnista ulewa mocno przerzedziła tłum, sprowadził przez nieznany powstańcom tunel lojalne mu oddziały Gwardii Narodowej i odzyskał panowanie nad większością budynku. Rozpoczęły się wówczas negocjacje z rewolucjonistami, którzy zgodzili się ewakuować z zajmowanej przez siebie części Ratusza i uwolnić jeńców w zamian za niezwłoczne wybory i obietnicę zaniechania wobec nich represji. Obietnicę wkrótce złamano, wielu przywódców ataku na Ratusz zostało aresztowanych, w tym również Blanqui. Szef paryskiej policji Edm und Adam wolał podać się do dymisji niż zaak ceptować złamanie danego słowa. W styczniu 1871 r. Bismarck postanowił wzmóc presję na oblężony Paryż, by zmusić opornych Francuzów do przyjęcia jego niewygórowanych warunków pokojo wych. Wydał rozkaz ostrzału artyleryjskiego miasta w ilości 300-400 pocisków dzien nie wystrzeliwanych przez większą część miesiąca. Ostatni z podjętych wypadów nie powiódł się. Trochu został pozbawiony przywództwa wojskowego, chociaż, co raczej dziwne, pozostał oficjalnie Prezydentem Republiki. Wiceprezydent Jules Favre rozpo czął tajne negocjacje z Bismarckiem i poinformował swoich kolegów, że Francja musi przyjąć niemieckie warunki. Pilot balonowy, minister spraw wewnętrznych Gambetta podał się w przypływie gniewu do dymisji, ale Thiers oraz Faure wytrwali i 4 lutego przez niemieckie linie przepuszczony został pierwszy konwój żywności do Paryża, gdy miasto było bliskie głodu wskutek pięciomiesięcznego oblężenia. Ponieważ nie było racjonalnych powodów, by kwestionować legalność namiastki władzy w postaci Rządu Obrony Narodowej we Francji, porozumienie Favre-Bismarck przewidywało niezwłoczne wybory we Francji w celu wyłonienia nowego rządu, który ostatecznie zaakceptuje lub odrzuci niemieckie warunki pokojowe. Zgodnie z ustaleniami wybory odbyły się 8 lutego, a wyłonione Zgromadzenie Narodowe okazało się w więk szości konserwatywne, katolickie i wiejskie. Napoleon III stracił swoich zwolenników, ale monarchiści odzyskali wpływy, mając ponad dwie trzecie deputowanych Zgromadzenia, choć podzielonych na Legitymistów i Orleanistów. W Zgromadzeniu było około 150 republikanów, wśród których wyraźną mniejszość stanowili rewolucjoniści, głównie z Paryża, któremu przyznano jedynie 43 miejsca na 76827. Na czele nowego rządu utwo rzonego przez Zgromadzenie Narodowe stanął Adolphe Thiers jako premier. 26 lutego rząd Thiersa i zgromadzenie parafowały traktat pokojowy z Niemcami. Lud Paryża, który w większości uważał, że rząd pozostawił go na pastwę wroga i głodu, nie był jednak dostatecznie silny, by narzucić mu swoją wolę. Ludzie byli 27
Ib id .,
s. 310-311.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
29
źli i sfrustrowani z powodu tego, co uważali za bezwstydną kapitulację, a także ze względu na nikłą reprezentację, jaką otrzymało miasto w Zgromadzeniu Narodowym. Rozgoryczenie paryżan wzięło górę nad naturalną lojalnością wobec rządu. W m ie ście były dziesiątki tysięcy uzbrojonych członków Gwardii Narodowej, którzy pełnili służbę w czasie pruskiego oblężenia. 26 lutego grupa gwardzistów przejęła 200 armat i zaciągnęła je na wzgórze Montmartre. 3 marca kom unard Eugène Varlin nakłonił członków grupy określających się jako Federacja Gwardii Narodowej, by przyjęli statut swojej organizacji i wybrali komitet centralny. Wiele batalionów Gwardii Narodowej aresztowało swoich oficerów i kategorycznie odmówiło przedstawicielom rządu zwrotu 200 armat ze wzgórza Montmartre. Narastająca wrogość pomiędzy Paryżem a rządem francuskim jeszcze się pogłę biła, gdy Zgromadzenie Narodowe, obradujące w odległym Bordeaux, uchwaliło, że wszystkie długi (w tym czynsze), na które ogłoszono m oratorium podczas oblężenia Paryża, muszą być teraz spłacone w ciągu 48 godzin, zakazało publikacji sześciu lewi cowych periodyków w Paryżu oraz skazało Blanqui i trzech jego współpracowników na śmierć za udział w zdobyciu paryskiego Ratusza 31 października 1870 r. 15 marca paryska Gwardia Narodowa przeprowadziła wybory do politycznego komitetu cen tralnego w 215 z 254 batalionów28, w odpowiedzi na co Thiers, obserwując w Paryżu rozkład porządku i dyscypliny, postanowił wycofać wszystkie regularne oddziały ze stolicy, by uniemożliwić Gwardii Narodowej przeciągnięcie ich na swoją stronę. Przede wszystkim jednak Thiers był zdecydowany odzyskać 200 armat ze wzgórza M ontmartre i lepiej pilnować sześćdziesięciosześcioletniego Blanqui, który zbiegł pod czas zamieszania, ale został odnaleziony i ponownie aresztowany (Thiers miał później odmówić wymiany Blanqui za arcybiskupa Paryża, oświadczając, że Blanqui jest wart całego korpusu armii). Oddziały rządowe wyznaczone do odzyskania armat, dowodzone przez generała Lecomte, zajęły wzgórze Montmartre przed świtem 18 marca, praktycznie nie napotykając na opór, ale, co najdziwniejsze, zapomniały wziąć ze sobą koni, aby odholować armaty. Louise Michel, znana jako Czerwona Dziewica, nakłoniła paryżan do tego, aby uniemożliwili odholowanie armat, a oddziały Lecomte a do ignorowania jego rozkazów. Stało się zgodnie z jej wolą i gdy Lecomte wydał rozkaz strzelania, nikt go nie wykonał, a generał został ściągnięty z konia, pobity i zaciągnięty poza teren działań. Tego popołudnia członkowie Gwardii Narodowej schwytali swojego byłego dowódcę, generała Clementa Thomasa. Przed zachodem słońca zarówno Lecomte, jak i Thomas zostali zastrzeleni, a ich ciała okaleczono. Thiers i pozostali ministrowie uciekli z Quai d’Orsay tajnymi schodami, pozostałe zaś oddziały wojsk rządowych, z których wiele było już na granicy buntu, wymaszerowały z Paryża. O godzinie 20:30 młody porucznik o nazwisku Brunei opanował Ratusz i zawiesił czerwoną flagę na dzwonnicy. Po 77 latach rewolucja ponownie zdobyła władzę w Paryżu. Był to nieplanowany, spontaniczny wybuch, który zaskoczył wszystkich zaan gażowanych. Jedyną organizacją, jaką mieli rewolucjoniści, była Federacja Gwardii Narodowej z jej komitetem centralnym. Założył ją co prawda marksista Varlin, inny zaś marksista, Adolphe-Alphonse Assi został wybrany na jej przewodniczącego, jed nak nie mieli oni planu działania i nie udało im się go wypracować na niekończących Stewart Edwards, The P a ris C o m m u n e , 1 8 7 1 , London 1971, s. 131.
30
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
się posiedzeniach w ciągu następnych trzech dni. Nie zrobiono żadnego militarnego kroku, by wykorzystać oczywistą demoralizację i zarzewie buntu w armii Thiersa. Na czele armii Komuny postawiono absolutnego dyletanta o nazwisku Lullier, któ rego jedynym pomysłem było wzmocnienie Ratusza, obecnie już będącego na dobre w rękach rewolucjonistów (Lenin miał później krytykować tę bezczynność i zarzekać się, że gdyby kiedykolwiek był w takiej sytuacji, natychmiast podjąłby i prowadził do skutku ofensywę - i rzeczywiście tak zrobił w Piotrogrodzie w listopadzie 1917 r.). Raoul Rigault, badacz rewolucji francuskiej i gorący wielbiciel jej okrutnego przywódcy Marata, został mianowany szefem policji. Alistair Horne opisuje Rigaulta jako „za wodowego członka bohemy i wiecznego studenta... amoralnego, lewicowego ateistę, przeciwnika establishmentu, z lekka farbowanego lisa”, który kiedyś oświadczył: „chcę pełnej swobody seksualnej. Konkubinat jest społecznym dogmatem”29. Thiers - siedemdziesięcioczteroletni, bezkompromisowy, chłodny i logiczny do bólu polityczny manipulator, urodzony w roku zdemaskowania i egzekucji Babeufa, wychowany na historiach opisujących koszmary rewolucji francuskiej, znał wroga, jaki zagrażał jemu i Francji. Największą zbrodnią wobec wolnego narodu jest rewolta przeciw narodowej suwerenności, która dodaje nowych nieszczęść do problemów naszego kraju. Po zbawieni uczuć kryminaliści nazajutrz po wielkiej tragedii, kiedy obcy ledwie opuścił nasze spustoszone ziemie, mieli czelność przynieść Paryżowi chaos, ruinę i dyshonor. Udając, że bronią miasta i jego honoru, splamili je krwią30. 23 marca Pierwsza Międzynarodówka zorganizowała wraz z federacją związ ków zawodowych nadzwyczajne posiedzenie w spokojnym Londynie. Nawoływano do poparcia rewolucji w Paryżu; Marks polecił członkom Międzynarodówki w in nych miastach francuskich „wywołać zajścia, które odciążą walczący Paryż 31. Takie działania zostały już podjęte, nie czekając na słowa zachęty ze strony Marksa, przez lokalnych rewolucjonistów, którzy przejęli władzę w Lyonie poprzedniego dnia i tego samego w Marsylii, ale stracili Lyon 24 marca i zostali wypędzeni pod lufami armat 8 kwietnia. 26 marca odbyły się w Paryżu wybory pod nadzorem komitetu centralnego Fede racji Gwardii Narodowej. Mniej niż połowa uprawnionych wyborców oddała głosy na 91 radnych miejskich; z ponad 220 tysięcy ważnych głosów rewolucjoniści otrzymali około 150 tysięcy32. Nowo wybrana rada miejska nazwała się Komuną Paryską i wybrała formalnie Ratusz na swoją siedzibę w trakcie ceremonii, w której radni stali przed wiel kim stołem pokrytym czerwonym suknem, a każdy z nich przepasany był czerwoną szarfą (stałe używanie czerwieni jako symbolu rewolucji jest bardzo charakterystycz ne, gdyż kolor ten odzwierciedla determinację, a ściślej, pragnienie rewolucjonistów, by nie rezygnować z przelewu krwi). Przejęty wiadomością o utworzeniu jedynego 29
Horne, F ali o f P a r is , s. 401.
30
Deklaracja z 22 marca 1871. I b id . s. 344.
31
Ib id .,
s. 353.
32
I b id .,
s. 348; Edwards, P a ris C o m m u n e , s. 183-185.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
31
rządu rewolucyjnego, jaki miał zobaczyć za życia, Marks zaproponował 28 marca radzie generalnej Pierwszej Międzynarodówki, że przygotuje odezwę do ludu Paryża w jej imieniu, aby dodać mu otuchy i poprowadzić w walce. Marks, który zdawał się wierzyć, że potrafi wywoływać rewolucje samym tylko piórem, pracował przez pełne dwa miesiące nad tym dziełem literackim, triumfalnie prezentując je radzie generalnej Międzynarodówki 30 maja, dzień po upadku Komuny Paryskiej. 3 kwietnia paryska Gwardia Narodowa, obecnie walcząca w szeregach Komuny, zaatakowała pozycje rządowe wokół Wersalu. Thiers udał się do Bismarcka i uzyskał jego zgodę na uwolnienie 20 tysięcy francuskich jeńców wojennych, wśród których był marszałek MacMahon. Zezwolono na czasowe podniesienie liczebności armii francuskiej powyżej limitu ustalonego w traktacie pokojowym, aby pomóc stłumić re wolucję w Paryżu, której Bismarck nie chciał tak samo jak Thiers. W wyniku kontrataku rządowego schwytano generała Duvala, którego niezwłocznie rozstrzelano. Komuna odpowiedziała, biorąc zakładników, którzy mieli być straceni na wypadek, gdyby zabity został jakiś jeniec z obozu komunardów. W śród zakładników byli arcybiskup Paryża Georges Darboy i szereg innych czołowych duchownych katolickich miasta. Do 16 kwietnia, a więc nim minął miesiąc od proklamowania Komuny, 31 z 91 radnych miej skich wybranych za jej panowania albo zrezygnowało, albo poniosło śmierć. Wybory uzupełniające wypełniły wiele z tych wakatów komunistami (wśród nich był Charles Longuet, przyszły zięć Marksa), tak więc „łącznie około 40 członków Komuny było zaangażowanych w ruch robotniczy i w większości przypadków przyłączyło się do Mię dzynarodówki”33. Jednak ludzie ci nigdy nie pracowali razem i nie byli zorganizowani jako grupa - w niczym nie przypominali leninowskich bolszewików czy nawet luźniej zorganizowanych mienszewików z rosyjskiej rewolucji roku 1917. 19 kwietnia Komuna Paryska, nabrawszy rewolucyjnego rozmachu, wydała oświadczenie nawołujące do ostatecznej rewolucji, mającej zniszczyć całkowicie ist niejącą strukturę społeczną i rozpocząć „nową erę”. [Komuna] upowszechni władzę i własność zgodnie z potrzebą chwili, wolą zainteresowanych i zasadami wynikającymi z doświadczenia... Wspólna rewolu cja rozpoczęta 18 marca z inicjatywy powszechnej zaczyna nową polityczną erę, eksperymentalną, pozytywną i naukową. Jest to koniec starego porządku i klerykalnego świata militaryzmu, monopolizmu i przywilejów; któremu proletariat zawdzięcza niewole, a naród nędzę i nieszczęścia34. Następnego dnia komunista Édouard Vaillant został wybrany w Paryżu na dele gata do Komisji Edukacji, gdzie nadzorował przyjęcie planu całkowitej sekularyzacji nauki, usuwając z niej wszelkie elementy religijne. Komisja wydała rozporządzenie, by wszystkie szkoły katolickie w Paryżu zostały zamknięte. Pierwszego maja Rada Komuny utworzyła, znów na wzór rządów terroru podczas rewolucji francuskiej, Komitet Bezpieczeństwa Publicznego jako organ wykonawczy. Jednakże w sytuacji, w której Blanqui pozostawał w areszcie, a Delescluze umierał na nabytą w więzieniu gruźlicę, komitet obsadzono miernotami. Kiedy jego niezborne usiłowania zmierza33
Edwards, P a ris C o m m u n e , s. 310.
34
Horne, F all o f P a ris, s. 398.
32
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
fące do przejęcia całkowitej władzy wojskowej (jak to pierwotnie uczynił Komitet Bezpieczeństwa Publicznego) zagroziły całkowitym demontażem Gwardii Narodowej, do Komitetu dołączono - pomimo choroby - Delescluzea, który przejął nad nim faktyczną władzę. Głównym celem życia Delescluzea było podjęcie na nowo projektu rewolucji francuskiej. Od dnia wybrania go do Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego zaczął on ostentacyjnie używać starego rewolucyjnego kalendarza, określając miesiąc rewolucji jako Floréal roku 79. Dało się słyszeć nawoływania do powszechnej rzezi bogaczy, duchowieństwa i zakonników - echa wrześniowej masakry 1792 r. W połowie maja w klubie dla kobiet w Trinité ogłoszono, że bogaci „powinni zostać zgładzeni wraz z księżmi i zakonnicami”, podczas gdy prelegent w klubie Saint-Séverin oświadczył, że „wszelka własność musi być przejęta, siedziby arystokracji zniszczone, ona sama pozabijana aż w oczyszczonym społeczeństwie pozostanie tylko wyemancypowany proletariat35. Raoul Rigault, pełniący funkcję głównego prokuratora, zaczął nawoływać do seryjnych egzekucji zakładników. W niedzielę 21 maja Komuna odbyła ostatnie posiedzenie, po którym nastąpił wielki koncert w ogrodach Tuileries. W międzyczasie na naradzie wojennej w twier dzy M ont-Valerien tuż za miastem Thiers otrzymał raport, że generał Douay przedarł się wraz z oddziałami rządowymi do Paryża i aresztował Adolphe-Alphonsea Assi, pierwszego przewodniczącego Komuny i członka marksistowskiej Międzynarodówki. Następnego ranka rozpoczęła się rozstrzygająca bitwa o Paryż. Na ulicach powstały barykady, siły rządowe parły do Tuileries, ale zostały odrzucone. Komuna dokonała zawstydzającego odkrycia: 200 armat, których przechwycenie zapoczątkowało po wstanie, nie nadawało się do użytku, ponieważ w ciągu ośmiu tygodni od czasu ich zdobycia nie przygotowano ich do strzelania - działa nie miały ani lawet, ani zamków. Rigault kazał przenieść arcybiskupa Darboy i innych więźniów-zakładników wysokiej rangi do cel śmierci. Pożogi i rzezie, które nastąpiły w Paryżu, pokazują, że nikt nie zasługiwał na uznanie po obu stronach barykady z wyjątkiem bezimiennych członków Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego, którzy zdołali zgromadzić się w centrum wybuchającego chaosu i zakazać Gwardii Narodowej podpalenia Katedry Notre Dame. Paryska klasa średnia powitała oddziały rządowe z niehamowaną radością; natomiast większość klas pracujących powitała je ogniem i pociskami. O godzinie 20 w dniu 24 maja arcybiskup Darboy, opat Deguerry, który był spowiednikiem cesarzowej Eugenii, sędzia Bonjean i trzej księża jezuiccy zostali ustawieni pod murem cmentarza Père Lachaise. Arcy biskup udzielił wszystkim straceńcom błogosławieństwa i zginął po dwóch seriach plutonu egzekucyjnego. Jego ciało porozrywano bagnetami i wrzucono do rowu. W tym czasie Rigault nie żył już od pięciu godzin, a jego zwłoki leżały zapomniane w rynsztoku. Następnego dnia Charles Delescluze, ostatni przywódca Komuny Paryskiej zmieniony przez niedostatek i chorobę w cień człowieka, wszedł jak duch na barykadę na bulwarze Yoltairea, przeszedł przez nią, by zostać natychmiast przeszytym kula 35
Edwards, P a ris C o m m u n e , s. 288.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
33
mi wojsk rządowych. Tuż po tym, jak pozostali przy życiu zakładnicy zbiegli dzięki pomocy strażnika więziennego o nazwisku Pinet - jednego z niewielu ludzi, którzy wykazali się w tych strasznych chwilach ludzkimi odrucham i - komunardzi stoczyli na cmentarzu w pobliżu miejsca swojej największej zbrodni ostatnią bitwę. Komunard Varlin, jeden z głównych architektów Komuny, został pojmany, niemal śmiertelnie pobity i rozstrzelany w ciągu godziny. Zanim ten okropny dzień dobiegł końca 147 schwytanych komunardów zostało, bez bawienia się w sąd, ustawionych i rozstrzela nych pod tym samym murem na Cmentarzu Pere Lachaise, gdzie zginął arcybiskup Darboy. Akt ten nazwano zemstą za morderstwo na arcybiskupie, był on zatem czymś, 0 co on sam nigdy by nie poprosił ani czego by nie tolerował. W ciągu następnego tygodnia za rzekomy udział w rewolucji zostało straconych przynajmniej trzy razy tylu mieszkańców Paryża, ilu zginęło bądź odniosło rany w trakcie jej trwania36. Żądza krwi została zaspokojona w ciągu tygodnia; po pierwszym tygodniu czerwca 1871 r. jeszcze tylko 23 osoby zostały stracone za udział w rewolucji. Skazano około 10 tysięcy z 50 tysięcy aresztowanych, z których blisko połowa zbiegła, a reszta została deportowana głównie na francuskie wyspy na Pacyfiku37. Jednakże masakry z tygodnia po upadku Komuny pozostawiły jadowite dziedzictwo goryczy i wstydu. Żaden uczciwy człowiek nie może ich bronić i niewielu próbowało kiedykolwiek to robić. Mimo wszystko, trzeba równocześnie, zgodnie z zasadą proporcji, nie zaś by całkowicie rozgrzeszać winę zwycięzców, pamiętać o bezgranicznym barbarzyństwie retoryki rewolucyjnej i najbardziej spektakularnych zbrodniach powstańców. Rewo lucja zaczęła się bestialskim mordem dwóch generałów i zakończyła bezdusznym rozstrzelaniem arcybiskupa Paryża. W ciągu dwóch miesięcy dzielących owe zbrodnie rewolucjoniści Komuny ustawicznie domagali się, by postępować podobnie z każdym piastującym wysokie stanowisko i wszystkimi przedstawicielami „klas wyższych”, któ rzy wpadną im w ręce. Tego typu wypowiedzi wraz z ciągłym używaniem czerwonej flagi - flagi symbolizującej rozlew krwi - były nagminne, widoczne na każdym kroku 1na każdym etapie działalności zmierzającej do apokaliptycznej rewolucji i w żadnym wypadku nie mogą być rozgrzeszane jako „czcza” retoryka. Przyszłych ofiar nie można winić za to, iż uważały, że rewolucjoniści wcielą swoje hasła w życie. W gruncie rzeczy wielu z nich to zrobiło, zresztą późniejsze praktyki komunistów pokazują to aż nadto dobitnie. Ponieważ jednak żadna prowokacja nie daje człowiekowi prawa zabijać nie winnych, a w praworządnym państwie każdy człowiek uważany jest za niewinnego, dopóki nie zostanie m u udowodniona wina, wszystkie egzekucje bezpośrednio po upadku Komuny muszą być potępione. 30 maja 1871 r., dzień po krwawym końcu Komuny w Zielone Świątki, Marks wreszcie przedstawił radzie generalnej Pierwszej Międzynarodówki swoją odezwę do ludu Paryża zatytułowaną Wojna domowa we Francji. Ten tekst, który miał ogromny wpływ na Lenina, przedstawiał Komunę jako zwiastun i model państwa komunistycz nego przyszłości. Historia jej walk pokazała, konkluduje Marks, że proletariat „nie może po prostu przejąć gotowej maszynerii państwowej i używać jej do własnych celów”. Przyszli rewolucjoniści będą musieli postępować inaczej i „nie przenosić z jednych rąk s. 340-346; Horne, F ali ofPariSy s. 492,496-497.
36
Ib id .
37
Edward, P a ris C o m m u n e , s. 347-349.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
34
do drugich biurokratyczno-wojskowej machiny, jak to było do tej pory, ale ją zniszczyć”. Jak pisze Richard Pipes: „Słowa te wryły się głęboko w świadomość Lenina, powtarzał on je przy każdej okazji i umieścił w centrum swojego głównego traktatu politycznego Państwo a Rewolucja38. Komuna nakreśliła strategię: Klasa robotnicza Paryża ze swoją Komuną będzie po kres czasów czczona jako wspaniały zwiastun nowego społeczeństwa. Męczennicy mają poczesne miejsce w wielkim sercu klasy robotniczej. Historia ju ż przybiła jej likwidatorów do wiecznego pręgierza, z którego nie uwolnią ich modły wznoszone przez ich księży39. We fragmencie tym znajdujem y wszystko: apokaliptyczną wizję „nowego wspaniałego społeczeństwa” zbudowanego na krwi i żelazie, nowego społeczeństwa, które uzurpuje sobie prawo do bycia Bogiem i Sądem Ostatecznym, orzekającym, komu można, a komu nie można wybaczyć i kto pójdzie do piekła. Wydana w formie książkowej odezwa Marksa sprzedawała się znacznie lepiej niż którekolwiek z jego pozostałych pism, osiągając trzy wydania w ciągu dwóch miesięcy, jedno w ilości ośmiu tysięcy egzemplarzy. Odezwę tłumaczono na większość języków europejskich i to ona przyniosła Marksowi rozgłos. W swoim życiu Marks nie powiedział już nic ważnego na temat rewolucji, którą czcił niczym bożka. Nim minął rok od upadku Komuny, w Pierwszej Międzynarodówce dokonał się rozłam w wyniku zaciekłego pojedynku pomiędzy Marksem i anarchistą Michaiłem Bakuninem. Po niedorzecznej próbie wskrzeszenia jej w Filadelfii przy okazji obchodów stulecia amerykańskiej Deklaracji Niepodległości, Pierwsza Międzynarodów ka rozpłynęła się w niebycie. W 1872 r. Kapitał został przetłumaczony na język rosyjski i dopuszczony do druku przez cesarską cenzurę, która wyszła z założenia, że dzieło jest „tak trudne i niejasne, że niewielu je przeczyta, a jeszcze mniej zrozumie 40. W ostatnich latach Marks uporczywie przeciwstawiał się próbom rozmiękczenia lub usunięcia pojęć zażartej walki klas i dyktatury proletariatu ze swojej rewolucyjnej wizji nieuchronnej przyszłości człowieka. Nie widział większych szans na szybką realizację swych upiornych marzeń na spokojnym i dostatnim Zachodzie końca XIX stulecia (choć, rzecz jasna, nigdy by nie przyznał, że był on spokojny albo dostatni). Jedynie Rosja, kraj, którego niegdyś się obawiał i którym pogardzał, dawała mu nadzieję ze względu na wyjątkową prężność i determinację tamtejszego ruchu rewolucyjnego. Marks zmarł w 1883 r. Karl Schurz, niemiecki liberał, który wyemigrował do Ameryki i został sekretarzem spraw wewnętrznych w rządzie prezydenta Hayesa, znał Marksa dobrze i pozostawił zjadliwą ocenę teoretyka rewolucji, która może służyć jako jego epitafium. Wypowiedzi Marksa były autentycznie pełne znaczeń, jasne i logiczne, ale nigdy nie spotkałem człowieka, którego sposób bycia byłby równie prowokujący i nacechowany nietolerancją. Żadnej opinii, różniącej się od jego własnych poglą dów, nie zaszczycał łaskawą uwagą. Każdego, kto był innego zdania, traktował z bezbrzeżną pogardą, każdy argument, który mu się nie podobał, traktował zja 38
Richard Pipes, The R u ssia n R e v o lu tio n , New York 1990, s. 396; McLellan, K a r l M a r x , s. 400.
39
McLellan, K a r l M a r k s , s. 400.
40
Ib id .,
s. 419-420.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
35
dliwie, szydząc z niezamierzonej ignorancji osoby, która go wysunęła, lub obrzu cał obelżywymi oszczerstwami motywy, którymi się kierowała. Pamiętam bardzo wyraźnie straszliwą pogardę, z jaką wymawiał słowa „burżuazja i „burżuj”, będące w jego ustach obmierzłym przykładem najgłębszej umysłowej i moralnej degeneracji. Skreślał każdego, kto ośmielił się być odmiennego zdania41.
41
Karl Schurz, R e m in isc e n c e s, London 1909, cyt. za: McLellan, K a r l M a r k s , s. 453.
4. R o sy jsk i te rr o r (1 8 6 1 -1 9 1 1 ) Rosja, największy kraj na ziemi, jest kulturowo i historycznie hybrydą W schodu i Zachodu, Azji i Europy. Jej żarliwa wiara od tysięcy lat plasuje Rosję bezdyskusyjnie w świecie chrześcijańskim, ale żelazny absolutyzm jej rządów przez ponad siedemset lat był głęboko nie-zachodni i stanowi spuściznę po Mongolii, która rządziła Rosją przez sto pięćdziesiąt lat okresu kształtowania się jej państwowości, czyli dłużej niż sięga pamięć ludzka, by wiedzieć, co to wolność. Komunistyczna rewolucja przekształciła to rosyjskie dziedzictwo absolutyzmu, wzmacniając je, wytyczając mu ogólnoświatowe horyzonty i przesuwając do granic koszmaru przepowiednię mongolskich zdobywców Rosji: „Kiedy nie będzie już białego cara i zniknie Syn Boży, wówczas pojawią się ponownie obozowe ogniska Czyngis-chana i jego imperium rozciągnie się na całą ziemię”42. Rosja jako niemal całkowicie rolniczy kraj obdarzona jest w większości bardzo żyzną ziemią, ale też surowym kontynentalnym klimatem i krótkim okresem wegetacji roślin. W tym kraju wiosek odciętych od siebie w czasie śnieżnych zim i błotnistych wiosen oraz ludzi pracujących od świtu do zmierzchu w ciągu krótkiego lata, nie rozwinęły się tradycyjne instytucje służących ludziom do wyrażania swojej woli. Par lamenty narodowe, które powstały w każdym innym europejskim kraju, nigdy się tam nie pojawiły. Z tradycyjnych „stanów” składających się na owe parlamenty, w Rosji istniał jako taki jedynie stan szlachecki. W bizantyjskiej tradycji, która kształtowała rosyjski Kościół, kler był całkowicie zdominowany przez politycznego suwerena, który mianował i odwoływał księży według własnego uznania. Nie było tam nigdy żadnych samorządnych miast. Rosja miała dwie stolice - Sankt Petersburg i Moskwę - ale żad nego innego miasta aż do XX stulecia43. Sankt Petersburg był prywatnym tworem cara Piotra Wielkiego, Moskwa zaś prywatną posiadłością pierwszych carów. Szlachta, czyli bojarzy, była silna, dzika i brutalna; historie dokonywanych przez nią grabieży pałaców i rodziny carskiej w XVI i XVII w. czyta się niczym opowieści Edgara Allana Poego czy Drakulę Brama Stokera. Carowie, w szczególności Iwan Groźny i Piotr Wielki - obaj terroryzowani w dzieciństwie przez bojarów - zdobyli powszechne poparcie odkąd stłumili potęgę szlachty i rozciągnęli nad nią swoją kontrolę. Do XX w. nie było nigdy nikogo w Rosji, kto ograniczyłby potęgę i władzę cara. Takiej autokracji, jaką był carat, nie dało się spotkać w żadnej innej monarchii w Europie. Król Francji Ludwik XIV mógł powiedzieć letat cest moi!, ale we Francji była szlachta ze swoimi szerokimi tradycyjnymi przywilejami, niezależnym Kościołem pod zwierzchnictwem włoskich papieży i rozkwitającym Paryżem z pięćsetletnią historią samorządu sprawującego kontrolę. Podobne ograniczenia władzy absolutnej istniały w Cesarstwie Austriackim i w Prusach, choć Kościół katolicki był tam słaby. Po klęsce Napoleona każde inne państwo europejskie z wyjątkiem Rosji miało swój parlament. Całkowicie nieoczekiwana rewolta dekabrystów, wywołana wieścią o śmierci cara 42
Harold Lamb, The E a rth S h a k e rs , New York 1949, s. 356.
43
Chodzi o Rosję właściwą. Językowo odrębna Ukraina miała swoją pradawną stolicę w Kijowie.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
37
Aleksandra I w 1825 r. i w głównej mierze dowodzona przez pułkownika Pestela44, zaszokowała następcę Aleksandra, Mikołaja I. Korzystając z okazji, postanowił pokazać swoją siłę i wzmocnić rządy autokratyczne, w wyniku czego niczym nieograniczona władza stała się prawdą wiary zarówno w rodzinie carskiej, jak i wśród wielu wy kształconych Rosjan, którzy autentycznie wierzyli, że Rosja bez władcy absolutnego popadłaby nieuchronnie w chaos lub stała się ofiarą rewolucji. Niezależnie od sposobu badań, niełatwo jest zgłębić tajemnice życia i myśli rosyjskiej w trakcie XIX w., a większość historyków ma skłonność do kpin z oddania okazywanego carowi w ciągu tego wieku przez prawie wszystkich niewykształconych i wielu dobrze wykształconych Rosjan. Według wszelkich racjonalnych kryteriów, wierność carowi-autokracie była dominującą postawą myślową w Rosji do roku 1905, bez względu na to, jak była niezdrowa - a była mniej niezdrowa niż się często uwa żało. Autokracja jest wielkim złem, ale gdy łagodzona jest chrześcijaństwem (nawet bez niezależnego Kościoła) - a autokracja carów niewątpliwie taka była - w żadnym wypadku nie stanowi tak wielkiego zła, by usprawiedliwiać rewoltę. A z pewnością nie jest złem tak olbrzymim, jak ostateczna rewolucja, najwyższe zło w dziejach. Jednakże autokracja faktycznie osłabiła Rosję zamiast ją wzmocnić. Kiedy jeden człowiek staje się w praktyce państwem, wówczas jego osobiste słabości, nieszczęścia i niepowodzenia mogą zniszczyć państwo. Właśnie to stało się z Rosją za panowania cara Mikołaja II, które zakończyło się w roku 1917. Trzydziestoletnie rządy Mikołaja I zacisnęły pęta autokracji wokół Rosji jeszcze mocniej, a ponieważ Mikołaj nie pozwalał na żadne istotne zmiany w jakiejkolwiek dziedzinie, najgorsze cechy sytemu wyszły na jaw w ciągu tych 30 lat. Jego syn i następca, Aleksander II, znacznie bardziej otwarty na zmiany, które nie ograniczały jego osobistej władzy, uczynił wielki krok do przodu, uwalniając chłopów pańszczyźnianych w 1861 r. Intelektualiści jednak mieli nadzieję, że poczyni krok w kierunku większej wolności politycznej a nawet zagwarantuje konstytucję. Kiedy nie wykazał żadnych starań w tym kierunku, niektórzy z nich, pamiętając dekabrystów i traktując ich jako męczenników, przekształcili się w radykalną i skrajną opozycję. Ta tendencja do niezwykle emocjo nalnych reakcji na problemy polityczne jest ciągłym motywem w rosyjskiej historii od 1861 r. i do dziś nie jest łatwa do wytłumaczenia, choć jest niewątpliwie realna. Bez względu na przyczynę, była ona na rękę zwolennikom ostatecznej rewolucji. W ciągu kilku miesięcy od edyktu cara Aleksandra II znoszącego niewolę chło pów pańszczyźnianych, Piotr Zachniewski, młody arystokrata, studiujący w Moskwie, utworzył studencką grupę, którą nazwał Towarzystwem Komunistów. W maju 1862 r. wydał jego manifest, napisany w więzieniu i zatytułowany Młoda Rosja, będący na wet bardziej jednoznacznym określeniem natury rewolucji ostatecznej niż Manifest komunistyczny Marksa z 1848 r.: Nadejdzie wkrótce dzień, kiedy rozwiniemy ogromny sztandar przyszłości, czerwony sztandar. 1 z potężnym okrzykiem „Niech żyje Społeczna i Demokra tyczna Republika Rosji” ruszymy na Pałac Zimowy zetrzeć w pył wszystkich, którzy tam mieszkają... Zawołamy: „Za topory!” i uderzymy na carskie oddzia 44
Por. pierwsza część tego rozdziału.
38
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ ły nie szczędząc ciosów; tak jak oni nie szczędzą nam swoich... Rosja wkracza w rewolucyjną fazę swojego istnienia... Jesteśmy absolutnie przekonani, że partia rewolucyjna, która przekształci się w rząd, jeżeli zamach się powiedzie, powinna zachować swoje obecny scentralizowany charakter... aby zbudować nowe funda menty życia gospodarczego i społecznego w możliwie najkrótszym czasie. Partia powinna przejąć dyktatorską władzę i nie cofać się przed żadnymi niezbędnymi posunięciami... Wszystko jest sztuczne, wszystko jest głupie, począwszy od religii... do rodziny... rewolucja, krwawa i bezlitosna rewolucja... musi zmienić wszystko, aż po same korzenie... wiemy, że popłyną rzeki krwi i że być może będą także niewinne ofiary*5.
Prócz tego plastycznego obrazu prawdziwej natury ostatecznej rewolucji, m ani fest ów jest szczególnie ważny jako pierwsza tak otwarta wykładnia tego, jak rewolucja ma rządzić Rosją: poprzez scentralizowaną autokrację nawet bardziej totalitarną niż carat, w której „rewolucyjna partia... stanie się rządem”. To była metoda, którą z po wodzeniem zastosował Lenin. Wraz z Zachniewskim w 1862 r. aresztowany został starszy radykał Nikołaj Czernyszewski. Przetrzymywany przez dwa lat w Twierdzy Pietropawłowskiej, leżącej po przeciwnej stronie Newy niż Pałac Zimowy, zanim został zesłany dożywotnio na Sybe rię, napisał niezwykłą powieść zatytułowaną Co robić. Opowieści nowych ludzi. Chociaż jej postaci i fabuła są nierealistyczne, jej motywem jest całkowite oddanie rewolucji jako zawodowi, a nawet więcej niż zawodowi - świętej sprawie, której bohaterowie i bohaterki powieści poświęcają cały swój czas i energię, będąc w każdej chwili gotowi oddać za nią życie. Osobiste uczucia i życie rodzinne należy zdecydowanie odrzucić. Całe życie „nowego człowieka” musi zostać złożone na ołtarzu rewolucyjnego bóstwa. Lenin przeczytał powieść Czernyszewskiego pięć razy latem 1887 r., kiedy postanowił poświęcić swoje życie rewolucji, nadał również taki sam tytuł wydanemu w 1902 r. własnemu planowi rewolucji pod tytułem Co robić?, z historycznego punktu widzenia prawdopodobnie jego najważniejszej książce. W roku 1868, sześć lat po ogłoszeniu przez Zachniewskiego jego manifestu, dwudziestosiedmioletni Siergiej Nieczajew poświęcił się bożkowi rewolucji razem ze swoim przyjacielem Piotrem Tkaczowem. Tkaczow został aresztowany następnego roku, a Nieczajew zbiegł z Rosji do Genewy, gdzie w ciągu reszty tego roku praco wał z anarchistą Michaiłem Bakuninem nad piekielną broszurą, którą zatytułował Katechizm rewolucjonisty. W całej historii rewolucji nie ma drugiej takiej rzeczy, jak to dziełko, które stanowi przesiąkniętą sataniczną wonią najbardziej przerażającą inwokację ducha skrajnego rewolucjonisty, jaką kiedykolwiek napisano. Nieczajew stał się modelem centralnej postaci słynnej powieści Dostojewskiego Biesy. Wielu tradycyjnych historyków sugeruje, że poglądy Nieczajewa były nietypowe nawet dla skrajnych rewolucjonistów lub, że był on umysłowo chory. Jednakże to, co pisze, nie wygląda na chorobę, lecz brzmi śmiertelnie serio: Rewolucjonista jest wyklętym człowiekiem. Nie ma osobistych zainteresowań, nie robi żadnych interesów, nie ma uczuć, żadnych powiązań, żadnej własnoś-* 45
Billington, Fire In th e M in d s o j M e n , s. 394-395.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
39
ci i nazwiska. Wszystko w nim jest całkowicie pochłonięte jedną myślą i jedną namiętnością dla rewolucji. Rewolucjonista wie, że w samej głębi swojego jeste stwa, nie tylko w słowach, ale i w czynachy zerwał on wszystkie więzi łączące go z porządkiem społecznym i cywilizowanym światem z jego wszystkimi prawami, moralnością, obyczajami, z jego powszechnie przyjętymi konwenansami. Jest on ich nieprzejednanym wrogiem, a jeżeli w dalszym ciągu żyje wśród nich, to tylko po to, aby je tym rychlej zniszczyć... dla niego moralne jest tylko to, co pomaga w triumfie rewolucji. Niemoralne i kryminalne jest wszystko, co jej przeszkadza... Wszystkie subtelne i bezproduktywne sentymenty, jak pokrewieństwo, miłość przyjaźń, wdzięczność, a nawet honor muszą zostać przezeń odrzucone, robiąc miejsce dla zimnej i pełnej determinacji namiętności dla rewolucji. Dla niego ist nieje tylko jedna przyjemność, jedno pocieszenie, jedna nagroda, jedna satysfak cja - sukces rewolucji. Dzień i noc musi zgłębiać jedną myśl, jeden cel - bezlito sną destrukcję. Działając niestrudzenie z zimną krwią, by go osiągnąć, musi być gotów zniszczyć własnymi rękami wszystko, co stanie na drodze rewolucji... nie jest rewolucjonistą, jeżeli ma jakąkolwiek sympatię dla tego świata. Nie powinien się wahać zniszczyć dowolne stanowisko, miejsce lub człowieka na tym świecie. Musi nienawidzić wszystkich i wszystko jednakową nienawiścią. Biada mu, je żeli nie zerwał wszelkich stosunków z rodzicami, przyjaciółmi lub ukochaną; nie jest rewolucjonistą jeżeli mają nań wpływ takie relacje... Jedyną form ą rewolucji korzystnej dla ludzi jest ta, która zniszczy całe państwo do korzeni i doprowadzi do zagłady wszystkie państwowe tradycje, instytucje i klasy w Rosji... Naszym zadaniem jest straszliwa, totalna, powszechna i bezlitosna destrukcja46. Lenin wkrótce wziął Niecząjewa za słowo. Gdy doszedł do władzy, powiedział o nim: „Jest to tak proste, że aż genialne. Całość pism Nieczajewa powinna być opubli kowana. Trzeba dowiedzieć się, co napisał i gdzie to napisał, odszukać to, dowiedzieć się, jakich używał pseudonimów, zebrać wszystko i wydać 47. W listopadzie 1869 r. Nieczajew, wróciwszy do Rosji, zabił rewolucjonistę z włas nego kręgu, Iwana Iwanowa, który prawdopodobnie został wytypowany do zamordo wania cara, a następnie próbował się wycofać. Nieczajew następnie ponownie zbiegł do Szwajcarii, jednakże jego rola w zabójstwie Iwanowa została odkryta i Szwajcaria dokonała jego ekstradycji do Rosji pod zarzutem morderstwa, czego Szwajcarzy by nie zrobili, gdyby był jedynie uchodźcą politycznym. Nieczajew został osądzony, uznany winnym i skazany na dożywocie. Zmarł w więzieniu. Wiele lat później, 4 lutego 1878 r. 193 ludzi (głównie mężczyzn, studentów), któ rzy przemaszerowali przez ulice Sankt Petersburga z czerwonym sztandarem z napisem Niech Żyje Rewolucja Socjalistyczna zostało uznanych za winnych i w wyniku procesu wielu z nich zesłano na Syberię. Następnego dnia młoda kobieta o nazwisku Wiera Zasulicz, która była przyjaciółką Nieczajewa i należała do rewolucyjnej organizacji o nazwie Ziemia i Wolność, poruszona brutalnym pobiciem jednego ze studentów aresztowanych podczas rewolucyjnej demonstracji, weszła do biura szefa policji, 46
Serge Nechaev, C a te c h is m o f a R e v o lu tio n a r y , cyt. za: The L ife a n d D e a th o f L e n in , New York 1964, s. 24-28 (kursywa w oryg.).
47
Ib id .,
s.34.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
40
generała Triepowa, wyciągnęła z mufki wielkokalibrowy rewolwer z krótką lufą i strzeli ła mu w bok. Następnie odłożyła broń z pięcioma nie wystrzelonymi nabojami. Ciężko ranny Triepow przeżył, a ona sama została aresztowana i wkrótce osądzona. Jedną z najbardziej szokujących reform cara Aleksandra II było uwolnienie sądów od nacisków władzy politycznej i pozwolenie im na rozstrzyganie spraw niezależnie. Nie po raz pierwszy jednak tolerancyjność cara zwróciła się przeciw niemu w wypaczonej, irracjonalnej atmosferze zmierzchu carskiej Rosji. Zeznając na sali sądowej wypełnionej swoimi zwolennikami, Wiera Zasulicz wśród łez i łkań wyjaśniła: „Nie potrafiłam znaleźć żadnego innego sposobu, aby skierować publiczną uwagę na tę sytuację... wiem, że to straszne podnosić rękę na drugiego człowieka, ale doszłam do wniosku, że trzeba to zro bić 48. Prowadzony w atmosferze narastającej histerii proces zakończył się uniewinnieniem Zasulicz z popełnienia czynu, do którego się przyznała w sądzie i jej zwolnieniem. Nawet wielu obywateli należących do „wyżyn społecznych” na fali bezrefleksyjnych emocji cieszyło się z wyroku. Jedynie wielki Lew Tołstoj uderzył w ostrzegawczą nutę: „Proces [Wiery] Zasulicz to nie żart” - oświadczył. „Jest on niczym przepowiednia rewolucji49. Wiera Zasulicz wkrótce wyjechała za granicę i została marksistką, napisawszy list do samego Marksa i otrzymawszy od niego odpowiedź tuż przed jego śmiercią. Wraz z Georgijem Plechanowem i Pawłem Akselrodem była założycielką marksistowskiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji na uchodźstwie. W Rosji jej wielbiciele z organizacji Ziemia i Wolność zabili szefa policji w Kijowie w maju 1878 r. i wyso kiego rangą przedstawiciela policji w Sankt Petersburgu w sierpniu tego samego roku. W kwietniu roku następnego inny terrorysta oddał pięć strzałów do cara Aleksandra II, lecz chybił. W czerwcu 1879 r. doszło do rozłamu w organizacji Ziemia i Wolność na tle kwestii, czyjej podstawową formą działalności powinny pozostać zabójstwa polityczne. Zwolennicy zabójstw stanowili większość i przemianowali organizację na Wolę Ludu, skazali cara Aleksandra II na karę śmierci i założyli trzy „centra dynamitu” w Sankt Petersburgu do produkcji bomb, które miały go zgładzić. 17 lutego 1880 r. czwarty zamach Woli Ludu na życie cara Aleksandra II prawie się powiódł. Doszło do potężnej eksplozji w Pałacu Zimowym, która zniszczyła wartownię, zabijając jedenastu i raniąc pięćdziesięciu sześciu strażników, ale nie było wystarczająco dużo dynamitu, by zniszczyć także znajdującą się bezpośrednio nad wartownią carską jadalnię, do której Aleksander II właśnie wchodził. Szok był olbrzymi, większość ludzi była porażona wiadomością, jednak Dostojewski w odpowiedzi na pytanie swojego przyjaciela, redaktora i wydawcy A. S. Suworina, czy on - konserwatysta i monarchista - ujawniłby swoją wiedzę na temat kolejnego planowanego zamachu na cara, gdyby takową miał, odparł: To jest sprawa policji. To jest ich zadanie i za to im się płaci. Liberałowie nigdy by mi nie wybaczyli. Zadręczaliby mnie i doprowadzili do rozpaczy... Czy to jest normalne? Wszystko jest nienormalne w naszym społeczeństwie, dlatego takie rzeczy się zdarzają, a kiedy tak się dzieje, to nikt nie wie, ja k ma postępować50. 48
W. Bruce Lincoln, In W a r s D a r k S h a d o w ; th e R u ssia n s befo re th e G r e a t W a r , New York 1983, s. 159.
49
I b id .,
50
Edward Crankshaw, T he S h a d o w o f th e W in te r P alace; R ussia's D r if t to R e v o lu tio n , 1 8 2 5 - 1 9 1 7 , New York 1976, s. 255-256.
s. 160.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
41
Ta dziwna odpowiedź tak przenikliwego um ysłu jak Dostojewski - który postrzegał Nieczajewa jako „biesa” - wraz z tym nagłym uświadomieniem sobie, jak nienorm alna i moralnie nie do obrony była jego własna reakcja, jest niezwykle symptomatyczna i wiele mówi. Jeszcze dwie próby zgładzenia cara przez Wolę Ludu w 1880 r. spełzły na niczym, co sprawiło, że nawet przywódca organizacji Andriej Żelabow zaczynał wątpić, czy wybrano właściwy sposób postępowania. Organizacja liczyła w tym momencie tylko dwudziestu siedmiu aktywnych członków, z których siedmiu stanowiły kobiety, jednak to owe kobiety były najbardziej wojownicze i szyderstwami wymusiły na Żelabowie utrzymanie obecnego kursu na zabijanie. W międzyczasie ormiański generał LorisMelikow, mianowany przez cara Aleksandra II szefem specjalnego komitetu do spraw opracowania m etod zarówno wyeliminowania terroryzmu, jak i zadośćuczynienia au tentycznym skargom ludu, przygotowywał plan utworzenia pierwszego w historii Rosji zgromadzenia narodowego, choć na razie mającego pełnić jedynie funkcje doradcze, mającego zaproponować projekt ustawy dla Ministerstwa Wewnętrznego, które LorisMelikow miał objąć. Zgromadzenie to byłoby pierwszym realnym, choć stosunkowo niewielkim krokiem zmierzającym do ograniczenia totalnej autokracji cara. W styczniu 1881 r. policja, zaczynająca wówczas deptać po piętach Woli Ludu, aresztowała czterech z jej członków, piąty zaś załamał się nerwowo. 2 marca LorisMelikow przedstawił swój plan doradczego narodowego zgromadzenia ustawodaw czego carowi Aleksandrowi II. Był pewien, że car go zaakceptuje. 11 marca policja aresztowała Żelabowa, tuż po tym, jak zakończył on przygotowania do następnego zamachu na życie cara, który miał być dokonany nazajutrz. Generał Loris-Melikow wiedział, kim był Żelabow i chociaż nie znał szczegółów jego najnowszego spisku, zakładał, że to aresztowanie sparaliżuje dalszą działalność Woli Ludu. W niedzielę 12 marca 1881 r. doszło do epokowego wydarzenia w Sankt Peters burgu. Ważyły się losy Rosji i świata na jedno stulecie, a nawet dłużej. Rano w Pałacu Zimowym po powrocie z mszy car podpisał historyczny doku ment przygotowany przez generała Loris-Melikowa, ustanawiający pierwsze rosyjskie zgromadzenie narodowe. Następnie miał w planach przejazd ulicami miasta, jak to zwykł czynić w niedzielę w swojej odpornej na bomby karecie. Jednakże w obliczu krążących po mieście pogłosek o kolejnym zamachu, car zmienił trasę przejazdu z ulicy Małej Sadowej na Nabrzeże Kanału Katarzyny Wielkiej. Terroryści wykopali tunel pod Małą Sadową, aby zdetonować bombę pod karetą cara, ale w obecnej sytuacji było to bezcelowe. Nie było też Żelabowa, by nimi dowodzić. Młoda, dwudziestoośmioletnia letnia Zofia Perowska zajęła jego miejsce. Wy glądająca niczym lalka, z ciemnoblond włosami, dziecięco zaróżowionymi policzkami i nieruchomymi niebieskimi oczyma jak odległe płomyki na śniegu, Zofia była córką apodyktycznego oficera armii, którego nienawidziła, i pięknej matki, którą pogardzała. Była kochanką Żelabowa i rewolucjonistką w stylu Nieczajewa. Tego ranka wzięła losy historii w swoje małe, białe dłonie. Kareta carska zbliżała się Nabrzeżem Kanału Katarzyny. Zofia dowodziła cztere ma zabójcami. Ustawiła ich w jednej linii. Pierwszym, który napotkać miał nadjeżdża jącą karetę, był Michałow, który nie wytrzymał nerwowo i zbiegł. Zofia miała nerwy ze
42
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
stali. Dała znak zaledwie osiemnastoletniemu Nikołajowi Rysakowi, by zajął miejsce Michałowa. Rysaków rzucił bombę, jednak z celnością nie było u niego najlepiej, a sama bomba okazała się jeszcze gorsza. Trafiła w opancerzony tył karety i wybuchła, uszkadzając oś, zabijając pomocnika piekarza w tłumie i raniąc kozackiego strażnika. Jednak pasażerowie karety pozostali nietknięci. Rysaków ranny odłamkami bomby został natychmiast schwytany. Car wysiadł z karety, patrząc litościwie na krwawiącego chłopca, który tak niefachowo próbował go zabić. Jakiś oficer podbiegł wołając: „Gdzie jest Imperator?” „Dzięki Bogu jestem bezpieczny” - odpowiedział Aleksander II. „Jeszcze nie dziękuj Bogu!” - wykrztusił z ziemi Rysaków51, dostrzegł bowiem na brzegu kanału trzeciego zamachowca Ignacego Hryniewieckiego, Polaka pałającego żądzą zemsty za pacyfikację swojej ojczyzny przez wojska carskie w 1863 roku. H ry niewiecki rzucił bombę prosto pod nogi cara. Nastąpił grzmiący wybuch. Car stracił obie nogi, a Hryniewiecki został śmiertelnie ranny. „Zabierzcie mnie do pałacu, bym mógł umrzeć” - wyszeptał Aleksander52. Hryniewiecki nie wypowiedział ani jednego słowa do momentu samej egzekucji. Zofia Perowska zdołała tymczasowo zbiec. Terror zatriumfował. Aleksander III, potężny i stanowczy mężczyzna, syn Alek sandra II usadowił się natychmiast na tronie. Jednym ruchem swojego muskularnego ramienia skreślił historyczny dekret, który jego ojciec podpisał tamtego ranka, usta nawiając pierwsze zgromadzenie narodowe w historii Rosji, i dwa miesiące później ogłosił bezkompromisowo: Głos Boga każć nam wypełniać niezłomnie obowiązek rządzenia, ufając boskiemu przeznaczeniu z wiarą w moc i prawdę władzy absolutnej, do której potwierdzenia i ochrony zostaliśmy powołani dla dobra ludu przeciw wszelkim nadużyciom53. Generał Loris-Melikow, ledwie pięćdziesięciosześcioletni, natychmiast podał się do dymisji, odszedł z armii i rządu, wyjechał do Francji, gdzie spędził resztę życia. Kości zostały rzucone. Car Aleksander III rządził żelazną ręką przez 13 lat. Jego policja ścigała, poj mała i straciła wszystkich zabójców z Woli Ludu za wyjątkiem jednej z kobiet, Wiery Figner, którą przetrzymywano 20 lat w Twierdzy Pietropawłowskiej i zwolniono pod warunkiem, że wyjedzie na stałe z kraju. Nic poważniejszego nie zagroziło caratowi za panowania Aleksandra III. Nic jednakże nie zmieniło się w kwestiach politycznych poza całkowitym wyeliminowaniem rewolucjonistów, chociaż rozpoczął się znaczący wzrost gospodarczy, gdy kapitalizm w końcu zawędrował do Rosji. Jedyne rzeczywiście ważne historyczne wydarzenie w Rosji w ciągu tych trzyna stu lat (1881-1894) miało w swoim publicznym aspekcie charakter zgoła groteskowy i pozostało ukryte przed wszystkimi z wyjątkiem garstki praktycznie nieznanych lu dzi. W małym prowincjonalnym miasteczku Symbirsk nad Wołgą mieszkała rodzina
51
Harrison E. Salisbury, B lack N ig h t, W h ite S n ow : Russia's R e v o lu tio n s, 1 9 0 5 -1 9 1 7 , New York 1978, s. 11.
52
Lincoln, In W a r s D a r k S h a d o w , s. 169.
53
Crankshaw, S h a d o w o f th e W in te r P a la c e , s. 275.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
43
Ili Uljanowa. Jego żoną była Maria Blank, z pochodzenia Niemka54, której ojciec był kałmukiem z Astrachania, potomkiem Mongołów. Ilia był oddanym urzędnikiem państwowym zatrudnionym w szkolnictwie. Ilia i Maria mieli trzech synów i trzy córki. Najstarszym synem był Aleksander, średnim Włodzimierz, nazwany na cześć kanonizowanego króla Ukrainy, który wprowadził w Rosji chrześcijaństwo jako religię państwową. Nic nie różniło tej rodziny od innych z wyższej klasy średniej, co najwyżej ich silna wiara i bliskie więzi pomiędzy jej członkami. Według wszystkich kryteriów żaden chłopiec w Rosji w tym czasie nie miał lepszego domu i bardziej sielskiego dzieciństwa niż Włodzimierz Iljicz Uljanow. Mimo to Włodzimierz Iljicz Uljanow już jako Lenin uczynił z siebie największego wroga sielskości, dobroci i rodziny w swoich czasach, a także ich niszczyciela zarów no we własnym kraju, jak też, dzięki swoim wpływom, na terenie jednej trzeciej kuli ziemskiej. Dokonał takiego wyboru z całą mocą swojej woli, która mogłaby poruszać góry, a wybór ten pozostał niezmieniony do końca jego destrukcyjnego życia. W styczniu 1886 r. Ilia Uljanow zupełnie niespodziewanie zmarł w swoim domu na udar w wieku zaledwie 55 lat. Maria robiła wszystko, co w jej mocy, by rodzinie nic nie brakowało, jednak najpierw coś pękło, a następnie zmieniło się na gorsze w jej dwóch starszych synach. Skutki były natychmiastowe. Jak wyznał później Lenin, tam tego lata stracił swoją wiarę. Owej jesieni również jego brat Aleksander, który do tamtej pory nie wykazywał najmniejszego zainteresowania polityką lub radykalną ideologią, spędzając większość czasu w laboratoriach i badając pierścienice, przyłączył się do grupy radykalnych studentów na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu. 29 listopada, duże zgromadzenie studentów dążące do konfrontacji przepędziło niewielki patrol kozacki i wydało górnolotną odezwę, rozprowadzając ją nie tylko w Sankt Petersburgu, ale i w innych miastach. Odezwa głosiła: „Wobec brutalnej siły, na której bazuje obecny rząd my także odpowiemy siłą!”. Na studenckim wiecu, wkrótce po tym zajściu, dwóch przywódców studenckich wezwało do działalności terrorystycznej, Aleksander Ulja now zaś wyraził pełne poparcie dla tej propozycji. „Nie wierzę [wyłącznie] w terror”, powiedział, „wierzę w systematyczny terror”55. Zadziwiająco szybko ten dotąd nieszkodliwy, pilny student zoologii został skraj nym rewolucjonistą. Czytał Marksa „z wypiekami i żarliwym... zachwytem”56. Przed lutym 1887 r. był już głęboko zaangażowany w spisek na życia cara Aleksandra III w szóstą rocznicę zamordowania jego ojca, która przypadała 12 marca. Wydaje się, że nigdy nie przyszło do głowy tym żądnym krwi dzieciom we mgle, iż Aleksander III również nie zapomniał, że zamordowano mu ojca. Jego policja była w stałym pogotowiu, czytano korespondencję wszystkich podejrzanych. Obserwo wano niejakiego Andriuszkina, jednego ze spiskowców na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu. Kiedy w liście do przyjaciela w Charkowie opisał on terroryzm jako swoje „hobby”, policja niebawem miała nazwiska wszystkich pięciu niedoszłych zamachow54
Caryca Katarzyna Wielka, która była Niemką z urodzenia, sprowadziła wielu Niemców do Rosji w czasie swojego panowania w drugiej połowie XVIII w. Większość z nich zasymilowała się całkowi cie w Rosji sto lat później.
55
Lincoln, In W a r s D a r k s h a d o w , s. 170-171.
56
I b id .,
s. 171.
44
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ców, którzy natychmiast zostali aresztowani. Okazało się, że pistolety, które mieli przy sobie i bomby, które produkował w swoim laboratorium w oparciu o lekturę książek chemicznych Aleksander Uljanow, nie nadawały się do użytku - w żaden sposób nie można by zgładzić nimi cara. Niemniej jednak zamiar był aż nadto oczywisty. Cała piątka została osądzona za zamkniętymi drzwiami w kwietniu, wszyscy zostali uznani winnymi zarzucanych im czynów, skazani na śmierć i straceni w maju. W czerwcu W łodzimierz Uljanow ukończył z wyróżnieniem gimnazjum w Sybirsku, którego dyrektorem był - niesamowitym historycznie zbiegiem okoliczności - Fiodor Kiereński, którego syn Aleksander dobrze znał W łodzimierza i został później szefem Rządu Tymczasowego obalonego przez Lenina w czasie rewolucji bolszewickiej roku 1917. Zachowała się gorąca rekomendacja wystawiona Włodzimierzowi Uljanowowi, gdy ten starał się o przyjęcie na uniwersytet. Kładzie się w niej szczególny nacisk na fakt, że „jego wychowaniem umysłowym i moralnym zajmowali się, zawsze nad wyraz starannie, oboje rodzice, a po śmierci jego ojca w 1866 r. czyniła to matka, która poświęcała całą swoją uwagę wychowaniu dzieci. Podstawą tego wychowania były religia i dyscyplina, czego owoce są widoczne w zachowaniu Uljanowa”57. Najwy raźniej Fiodor Kireński nie miał pojęcia o utracie wiary przez W łodzimierz Uljanowa latem 1886 r. Owo lato po ukończeniu gimnazjum było czasem, kiedy Lenin przeczytał książkę Czernyszewskiego: Co robić? Opowieści nowych ludzi pięć razy. „Za każdym razem powiedział później - znajduję w niej nowe i bardzo inspirujące idee”58. Znalazł tam nową wiarę w miejsce tej, którą utracił - wiarę w rewolucję, która wcześniej przyszła tak nagle i z tak tragicznymi konsekwencjami do jego brata. Lenin zawsze bardzo po dziwiał brata i był najwyraźniej głęboko poruszony jego egzekucją, ale trudno orzec jak wielki to miało nań wpływ. Nic z jego osobistej historii nie sugeruje emocjonalnego poszukiwania zemsty, ale, co oczywiste, niebawem sam zaczął postrzegać rewolucyjne zaangażowanie brata jako coś, co chciałby z nim dzielić. We wrześniu 1887 r. Lenin wstąpił na pobliski uniwersytet w Kazaniu. W grudniu został aresztowany wraz z 39 innymi studentami uczestniczącymi w zgromadzeniu w celu przygotowania postulatów skierowanych do administracji uczelni. Chociaż nie przemawiał on na zebraniu, musiał coś powiedzieć lub zrobić, by zwrócić na siebie uwagę na komisariacie, czym sprawił, że jeden z policjantów rzekł do niego: „Nie ma sensu się buntować, młody człowieku. Nie widzisz, że to walenie głową w mur?” Lenin miał na to odpowiedzieć, z charakterystyczną dla siebie zgryźliwością, która towa rzyszyła mu odtąd przez całe życie: „Tak, stoimy przed murem, ale jest on całkowicie zmurszały i wystarczy go mocniej popchnąć, by się zaw alił59. Kiedy policja sprawdziła papiery Włodzimierz Uljanowa, zorientowano się, że był on bratem niedawno straconego niedoszłego zabójcy cara. Uniwersytet Kazański relegował go niezwłocznie i przez wiele lat nie wolno mu było studiować na jakimkol wiek uniwersytecie w Rosji. W następnym roku - 1888 - Lenin przeczytał rosyjskie 57
Wolfe, Three W h o M a d e R e v o lu tio n , s. 69-70.
58
Payne, L e n in , s. 77.
59
Ib id .,
s. 78.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
45
tłumaczenie Kapitału Marksa, który przepuścili cenzorzy Aleksandra II, uważając, że raczej nikt w Rosji go nie zrozumie. Lenin zrozumiał Marksa i miał następnie rozwinąć go w ramach nowej doktryny, którą zaczęto nazywać marksizmem-leninizmem. Cztery lata później, studiując prawo w domu, uzyskał w końcu (dzięki nieustającym wysiłkom jego matki) oficjalne pozwolenie na zdawanie egzaminów prawniczych i rozpoczęcie praktyki adwokackiej. Następnie wyjechał do pobliskiego prowincjonalnego miasta Samara. W tym czasie mieszkało tam kilku członków Woli Ludu, którzy nie należeli do ścisłego grona zabójców, wobec czego nie zostali skazani na karę śmierci, tylko na Syberię i w momencie powrotu z niej osiedlili się w Samarze, ponieważ nie wolno im było mieszkać w stolicy. Od nich Lenin nauczył się podziemnej taktyki posługiwania się niewidzialnym atramentem, szyframi, sygnałami, fałszywymi paszportami i uciekania z więzienia. Co ważniejsze, dowiedział się, jak zarządzana była Wola Ludu poprzez wszechpotężny Komitet Wykonawczy, który wymagał absolutnego podporządkowania ze strony wszystkich członków. „Każdy członek - głosił statut - musi bezwarunkowo oddać wszystkie swoje talenty, zasoby, koneksje, sympatie i antypatie a nawet swoje życie do dyspozycji organizacji”60.Tego później domagał się Lenin od komunistów. Następnego roku pozwolono Leninowi na przeniesienie do Sankt Petersburga, gdzie prowadził praktykę adwokacką jako przykrywkę dla niemal pełnoetatowej dzia łalności marksistowskiej. Od samego początku zawsze dążył do podporządkowania sobie tych, z którymi współpracował. Niski, ale dobrze zbudowany, z dużą łysą głową, i małymi migotliwymi oczkami, nie był przystojny czy uroczy, ale dominował nad innymi siłą woli i niespożytą energią. Piotr B. Struwe, wówczas młody rewolucjonista, którego poglądy z upływem lat stawały się stopniowo coraz bardziej umiarkowane, podaje swoje wrażenia przy pierwszym poznaniu Lenina: Szczerze mówiąc, stosunek Lenina do swych współtowarzyszy był nacechowa ny chłodem, pogardę i okrucieństwem. Dla mnie było jasne nawet wówczas, że w tych nieprzyjemnych, a nawet odpychających cechach tkwiły jego zalety jako polityka. Nie interesowało go nic poza własnym celem, do którego zmierzał sta nowczo i bez wahania. Lub raczej przed oczyma jego wyobraźni był nie jeden cel, dość odległy, ale cały system, cały łańcuch celów. Pierwszym ogniwem w tym łańcuchu była władza w małym gronie politycznych przyjaciół61. W 1895 r. Lenin pojechał do Szwajcarii, gdzie poznał rosyjskich przywódców marksistowskich na uchodźstwie: Grigorija Plechanowa, Pawła Akselroda i Wierę Zasulicz. Plechanow i Akselrod byli pod jego wrażeniem. Akselrod powiedział, że od razu poczuł, „iż mam do czynienia z przyszłym przywódcą rosyjskiej rewolu cji 62. Wiera Zasulicz, z kobiecą intuicją dostrzegła więcej. „Grigorij [Plechanow] jest chartem” - zauważyła. Potrząsa swoim przeciwnikiem, a potem go puszcza. Ale ty jesteś buldogiem, masz śmiertelny uścisk szczęk. Śmiertelny uścisk szczęk? - [Lenin] powtórzył z nieukrywaną przyjemnością”63. Po wyjeździe do Paryża, by spotkać się 60
Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 359.
61
Ronald. W. Clark, L en in ; a B io g ra p h y, New York 1988, s. 34-35.
62
Ib id .,
63
Wolfe, T hree M e n W h o M a d e a R e v o lu tio n , s. 107.
s.38.
46
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
z zięciem Karola Marksa, Paulem Lafargueem, komunardem, który wyszedł cało z Ko muny Paryskiej, odwiedzić m ur na cmentarzu Pere Lachaise, pod którym odbywały się egzekucje i prowadzić badania dotyczące Komuny Paryskiej, Lenin wrócił jesienią do Sankt Petersburga, gdzie próbował wspierać strajkujących robotników, planował publikację periodyku, który miał nosić tytuł „Sprawa Robotnicza” i poznał młodego żydowskiego rewolucjonistę, który zmienił rodowe nazwisko Cederbaum na Martow. Zostali bliskimi przyjaciółmi zanim aresztowano Lenina, Martowa i Nadieżdę Krupską, która została towarzyszką życia Lenina. W styczniu 1897 r. Lenin został skazany na trzy lata „swobodnego wygnania” na Syberii, co było zastanawiająco łagodnym wyrokiem dla kogoś uznanego winnym działalności rewolucyjnej i co dawało mu możliwość wyboru miejsca zamieszkania, pod warunkiem, że spędzi w określonym rejonie Syberii wyznaczone trzy lata. W spo magany finansowo przez matkę, w towarzystwie Krupskiej, która w tym czasie wyszła już za niego za mąż (choć oboje odnosili się z pogardą do religijnej koncepcji małżeń stwa), Lenin rozkwitał podczas swojego wygnania, czytając łapczywie i zapisując całe tomy. Napisał Zadania rosyjskich socjaldemokratów, podkreślając znaczenie dobrze zorganizowanej partii rewolucyjnej, nakreślił program partii „zmierzający do przeję cia władzy politycznej przez proletariat i budowy społeczeństwa socjalistycznego 64, napisał Rozwój kapitalizmu w Rosji, wielką i skomplikowaną pracę, oraz gwałtownie krytykował świeżo wydaną książkę umiarkowanego socjalisty Edwarda Bernsteina, który twierdził, że los robotnika europejskiego mógłby ulec znaczącej poprawie bez gwałtownej rewolucji. Gdy kończył się wiek XIX a zaczynał XX, Lenin był gotów do działania jako wygnaniec, publikując nową broszurę rewolucyjną w zachodniej Euro pie, którą w Rosji rozpowszechniać mieli członkowie jego partii mający nieustannie pracować na rzecz ostatecznej rewolucji. W międzyczasie w Rosji nastąpiła wielka zmiana, na którą autokracja zawsze jest podatna. Car Aleksander III zmarł w listopadzie 1894 r., tak szybko i niespodziewa nie, jak ojciec Lenina, a nawet jeszcze młodziej, bo w wieku 49 lat. Jego miejsce zajął nieprzygotowany i oszołomiony syn Mikołaj, dwudziestosześcioletni, ale dziecinny jak na swój wiek - „absolutny dzieciak”, według słów swojego ojca65. Mikołaj II miał ten typ osobowości - niefortunny u zwykłego śmiertelnika, a katastrofalny u monarchy - który wymaga dominacji ze strony drugiej osoby. Jego ojciec spełniał tę psycholo giczną potrzebę tak długo, jak żył. Zdarzyło się jednak, w wyniku tragicznego zbiegu okoliczności, że w tej samej chwili, w której śmierć gwałtownie i boleśnie odebrała mu ojca, Mikołaj II poślubił kobietę skłonną sprawować nad nim ten właśnie rodzaj dominacji. Była nią Aleksandra Hessen-Darmstadt, wnuczka królowej Wiktorii, która od pierwszej chwili rządów męża demonstrowała, że może zmusić go do zrobienia wszystkiego, czego tylko zapragnie. Przez pięć lat skuteczna struktura władzy pozostawiona przez Aleksandra III i nawyk posłuszeństwa wpojony podwładnym, dawała Rosji spokój pomimo słabości jego następcy. Jednak w lutym 1899 r. seria gwałtownych konfrontacji pomiędzy 64
Clark, L e n in , s. 57.
65
Lincoln, In W a r s D a r k S h a d o w , s. 33.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
47
studentami a policją na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu doprowadziła do strajku generalnego na uczelni, w którym przywództwo objęli socjaliści, a wśród nich przyszły rewolucyjny terrorysta Borys Sawinkow oraz Grigorij Nosar, który sześć lat później pod rewolucyjnym nazwiskiem Chrustalew będzie przewodniczyć Radzie Piotrogrodu w październiku 1905 r. Socjalistyczni studenci deklarowali w marcowym manifeście, że ich strajk jest początkiem walki, która zakończy się dopiero „wraz z obaleniem autokracji” Rząd zamknął wszystkie główne instytucje szkolnictwa wyższego w całym imperium rosyjskim i zagroził wcieleniem strajkujących studentów do armii. Z dala od stolicy, w górach Kaukazu, w starożytnym królestwie Gruzji, które Rosja zagarnęła pod koniec XVIII w., seminarium Kościoła ortodoksyjnego w stolicy Gruzji Tbilisi było nadal otwarte. Na połowę maja wyznaczono końcowe egzaminy, po których następowały święcenia studentów kończących naukę na początku czerwca. Jednym z uczniów kończących seminarium tej wiosny był niezdarny, gniewny, m ło dy człowiek z czupryną gęstych czarnych włosów o nazwisku Józef Wissarionowicz Dżugaszwili. Gdy zaczęły się egzaminy, nigdzie nie można było go znaleźć. Zniknął i nigdy więcej już go w seminarium nie widziano. Zbiegł, by pomagać w przygotowaniach do ostatecznej rewolucji. Jego partyjne imię brzmiało Koba, tak jak jednego z legendarnych gruzińskich bohaterów, nazwisko zaś - Stalin - zostało wzięte z rosyjskiego słowa „stal”. Wróciwszy z Syberii w 1900 r. Lenin jakimś sposobem zdobył paszport na sześć miesięcy - prawdopodobnie w grę wchodziło przekupstwo ze strony jednego z bogatych sojuszników rewolucji (których rewolucjoniści zawsze mieli zadziwiająco wielu, zważywszy na to, co zamierzali zrobić ze wszystkimi bogatymi po objęciu wła dzy), urzędników znających zapewne kartotekę policyjną Lenina. Nie wolno mu było jednakże jechać do Sankt Petersburga, więc kiedy zjawił się tam z Martowem, obaj zostali aresztowani. Matka Lenina raz jeszcze pospieszyła mu na ratunek i uzyskała jego zwolnienie z aresztu, po dwóch tygodniach, które tam spędził. Zwrócono mu także paszport (kontrast pomiędzy sposobem, w jaki późniejsze rządy Lenina i Stalina obchodziły się ze swymi oponentami chyba nie mógłby być większy). Lenin dotarł do Genewy w sierpniu. Natychmiast rozpoczęto przygotowania do druku nowego rewolucyjnego biuletynu „Iskra”, którego tytuł zaczerpnięto z tekstu przysięgi pióra poety dekabrysty: „Z tej iskry buchnie wielki pożar”66. Pierwszy num er „Iskry” ukazał się w grudniu, z Leninem jako redaktorem naczelnym i sześcioosobowym zespołem redakcyjnym, w skład którego wchodzili: Plechanow, Akselrod, Wiera Zasulicz, Lenin, Martow i przyjaciel Martowa, Potresow. Lenin po raz pierwszy zaczął używać swojego słynnego pseudonim u jako podpisu pod artykułami w „Iskrze”. Celem gazety było zapewnienie centrum dowodzenia^ewolucją w Rosji usytuowanego poza krajem i bę dącego poza bezpośrednią kontrolą rządu i policji. Z tego zewnętrznego ośrodka Lenin zamierzał szkolić i kierować grupą pełnoetatowych profesjonalnych rewolucjonistów, mających działać w imieniu robotników Rosji. W przeciwieństwie do większości wcześniejszych rewolucjonistów, Lenin był znakomitym organizatorem o dużym zmyśle praktycznym. Jego sprawie dobrze służyły narastające niepokoje w Rosji, w której wreszcie pojawiła się z pełną mocą rewolucja 66
Ułam, B o ls h e v ic k s , s. 159.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
48
przemysłowa. W ciągu ostatniej dekady XIX w. zbudowano ponad 39 tysięcy km dróg kolejowych, produkcja surówki wzrosła z 927 tysięcy ton do blisko trzech milionów, a ropy naftowej z 1884 000 ton do ponad 10 milionów67. Ponad 10 procent ludności Rosji miesz kało obecnie w miastach i liczba ta gwałtownie rosła68. Kolej transsyberyjską ukończono w 1901 r. i choć w dalszym ciągu trzeba było korzystać z promu przy przeprawie przez głębokie na ponad półtora kilometra jezioro Bajkał, a przez ostatnie kilkaset kilometrów podróżować przez terytorium chińskiej Mandżurii, to jednak było to największe osiągnięcie kolejnictwa w historii świata. Następujące po sobie zmiany i towarzyszące im wstrząsy nie były właściwie przyjmowane przez skostniały, autokratyczny reżim, zwłaszcza pod chwiejnym przywództwem Mikołaja II, który nie bardzo zdawał sobie sprawę z tego co się naprawdę działo, i w 1903 r. zdymisjonował w trybie natychmiastowym jedynego ministra, który dobrze rozumiał sytuację, zdolnego polityka Siergieja Witte. W marcu 1902 r. Lenin opublikował swoją najważniejszą pracę Co robić?Jej tytuł zaczerpnięty był od Czernyszewskiego, ale nie była to ani fikcja, ani teoria, ani myślenie życzeniowe, lecz pragmatyczny program działania. Inspiracji szukał nie u Marksa, ale u Nieczajewa i morderców z Woli Ludu: Historia postawiła przed nami zadanie do wykonania, które jest znacznie bardziej rewolucyjne niż wszystkie bezpośrednie zadania proletariatu w każ dym innym kraju. Wykonanie tego zadania, zniszczenie najpotężniejszego ba stionu europejskiej i (można powiedzieć) azjatyckiej reakcji, z pewnością uczyni z rosyjskiego proletariatu awangardę międzynarodowej rewolucji proletariackiej. I słusznie liczymy na zdobycie tego zaszczytnego tytułu, ju ż uzyskanego przez naszych poprzedników, rewolucjonistów z lat siedemdziesiątych, jeżeli uda nam się zainspirować nasz ruch - ruch, który jest tysiąc razy szerszy i głębszy - z tą samą bezgraniczną niezłomnością i energią69. Jądrem i esencją jego programu była rewolucyjna partia zawodowych rewolu cjonistów pod ścisłą scentralizowaną kontrolą: Twierdzę: (1) że żaden ruch rewolucyjny nie może być trwały bez mocnej i za chowującej ciągłość organizacji kierowników; (2) że im szersza jest masa żywio łowo wciągana do walki, stanowiąca podstawę ruchu i biorąca w nim udział, tym bardziej nieodzowna jest potrzeba takiej organizacji i tym mocniejsza powinna być ta organizacja (...) (3) że taka organizacja powinna składać się głównie z lu dzi zajmujących się zawodowo działalnością rewolucyjną70. Lenin był rzeczywiście wzorem i prototypem zawodowego rewolucjonisty. We dług słów Pawła Akselroda: „Nie ma drugiego człowieka, którego rewolucja pochłania 24 godziny na dobę, który nie ma innych myśli, tylko myśl o rewolucji i który nawet, gdy śpi, to śni o rewolucji”71. 67
Pipies, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 79.
68
Crankshaw, S h a d o w o f th e W in te r P a la c e , s. 300.
69
Cyt. za: Payne, L e n in , s. 149.
70
Cyt. za: Wolfe, T hree W h o M a d e a R e v o lu tio n , s. 163.
71
Ib id ., 5 .
229.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
49
30 czerwca 1903 r. w rojącej się od pcheł hurtowni w Brukseli zebrał się II kongres Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji72 by debatować nad tym, czy program zawarty w Co robić? „ma zostać podstawą programu partii i jej działalności”73. 57 osób uczestniczyło w kongresie, ale tylko 43 było oficjalnymi delegatami z prawem głosu, wielu umożliwiono więcej niż jedno głosowanie, co dało w sumie 51 głosów, z których 33 były kontrolowane przez redakcję „Iskry”74. Tylko cztery osoby spośród wszystkich obecnych były kiedykolwiek robotnikami, całą resztę stanowili intelektualiści. Od samego początku komunistyczna rewolucja była rewolucją intelektualistów, nie zaś robotników. Na przewodniczącego wybrano Plechanowa, który wygłosił przemówienie inau guracyjne, ale nie zdołał zapewnić spokoju w czasie obrad i przestrzegać porządku dnia oraz procedur. Pięciu delegatów wywodziło się z żydowskiego BUND-u (Powszechny Żydowski Związek Robotniczy) i nie chcieli poddać się żadnej centralnej władzy. Dwóch kwestionowało potrzebę dyktatury proletariatu, Plechanow powiedział im, że „należy zrzec się wszystkich konstytucyjnych i demokratycznych praw dla dobra rewolucji75 i że wybrany parlament z nie-socjalistyczną większością powinien zostać rozwiązany w ciągu dwóch tygodni. W tym momencie interweniowała policja belgijska, wydalając część delegatów kongresu z kraju i wywierając presję na pozostałych, by wyjechali sami. Kongres został przeniesiony do Londynu, gdzie zwołano kolejne posiedzenie na połowę sierpnia, by odbyć kluczową sesję w sprawie ustanowienia scentralizowanego kierownictwa partii. Kluczową kwestią była definicja członka partii. Definicja Lenina brzmiała tak: „ktoś, kto uznaje program partii, popiera go przy pom ocy środków materialnych i osobistego uczestnictwa w jednej z organizacji partyjnych”, podczas gdy Martow, który nie akceptował leninowskiego postulatu ścisłej scentralizowanej władzy, chciał dokonać poprawki ostatniej frazy, by uzyskała ona brzmienie: „przez regularne osobiste wspieranie [partii] pod przewodnictwem jednej z organizacji partyjnych76. Pozornie rozczepiająca włos na czworo różnica pomiędzy językiem Lenina i poprawką Martowa jest faktycznie niezmiernie ważna, albowiem dla Lenina każdy członek partii musiał być aktywnym uczestnikiem działalności partii, a zatem musiał być w pełni podporząd kowany partyjnej dyscyplinie, podczas gdy Martow zaakceptowałby członków partii jako niepodlegających dyscyplinie. Zachował się brudnopis Lenina z tego sławnego spotkania, pokazujący esy floresy wymieszane z wiele mówiącymi zapiskami: Nr 1 (nieelastycznie - zawężanie ośrodka i szerokości - nieustępliwość i czy stość - ideologiczne zgrupowanie - nasza organizacja partyjna musi być orga nizacją zawodowych rewolucjonistów - albo zorganizowana utopia Lenina lub 99/100 poza partią)77. 72
Pierwszy, który był małym zgromadzeniem w Mińsku na Białorusi w 1898 roku, nie osiągnął wiele. Większość jego uczestników została aresztowana przez policję miesiąc później.
73
Ułam, B olsh evick sy s. 187.
74
Wolfe, T hree W h o M a d e a R e v o lu tio n , s. 231.
75
Ułam, B o ls h e v ic k s , s. 187.
76
Wolfe, T hree W h o M a d e a R e v o lu tio n s. 240.
77
Payne, L e n in s. 172.
50
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Kiedy doszło do głosowania, Lenin doznał szoku: Martow wygrał 28 głosami do 23, ale siedem głosów Martowa pochodziło od pięciu „Bundystów” i dwóch kryty ków dyktatury proletariatu. Wkrótce po głosowaniu nad poprawką Martowa opuścili oni zjazd, pozostawiając Lenina z większością dwóch głosów. Lenin szybko nazwał swoją frakcję bolszewikami, „większa część” (od rosyjskiego słowa „fco/sze” - więcej), a nieznacznie mniejszą grupę Martowa - mienszewikami (mniejsza część). Geniusz propagandowy Lenina sprawił, że nazwy się przyjęły, mim o ciągłych dowodów, że mienszewicy byli faktycznie w większości. Lenin działał szybko, by wykorzystać sytuację, jaka wytworzyła się po odejściu wspomnianej siódemki. Przepchnął wniosek, dający kolegium redakcyjnemu władzę nad komitetem centralnym partii w Rosji. Następnym krokiem było zmniejszenie kolegium z 6 do 3 osób poprzez usunięcie Akseroda, W iery Zasulicz i Potresowa i pozostawienie jedynie Plechanowa, Martowa oraz siebie (Lenina uważał, błędnie, jak miał niebawem się przekonać, że może mieć wpływ na głos Plechanowa). Mienszewicy protestowali gwałtownie przeciw wyrzuceniu założycieli partii - Akselroda i Zasulicz - ale nie zdołali wybrać ponownie dawnego kolegium przy stosunku głosów 24 do 2078. (Lenin pozyskał jeden głos od mienszewików). Martow oświadczył, że w takich warunkach nie zajmie swojego miejsca w kolegium. Dwudziestu delegatów mienszewickich odmówiło dalszego udziału w głosowaniach na kongresie, który odroczył obrady 23 sierpnia, gdy delegaci w stanie skrajnego wyczerpania dokonali w swoich szeregach rozłamu, który już nigdy nie został przezwyciężony. Gdy taka rzecz przydarzyła się Pierwszej Międzynarodówce, z powodu walki między Marksem a Bakuninem, ciało to szybko się rozpadło. Jednak rosyjscy rewolu cjoniści mieli teraz znaczącą ilość zwolenników i byli wśród nich ludzie o niezwykłej determinacji, którzy nigdy się nie poddawali - przede wszystkim Lenin. Martow na kłonił Plechanowa do zmiany stron, domagając się odtworzenia dawnego kolegium redakcyjnego w liczbie 6 osób. Lenin zrezygnował i w ciągu roku rozpoczął wydawanie nowego periodyku, którego już sam tytuł „Wpieriod” („Naprzód!”) był wyrazem nie złomnej woli i pewności siebie. Zamierzał kontrolować cały lub przynajmniej większą część ruchu rewolucyjnego w Rosji i nie spoczął dopóki tego nie osiągnął. Jednakże trzeba podkreślić, że rosyjscy socjaldemokraci (by posłużyć się niewinną raczej nazwą, jaką odziedziczyli po Drugiej Międzynarodówce utworzonej w 1889 r., niż skrajnie rewolucyjnym określeniem „komuniści”, którego najpierw użył Marks i które Lenin miał później wskrzesić) nie byli jeszcze głównymi aktorami na rosyjskiej i świa towej scenie. Mieli małe poparcie w samej Rosji i brak szybkich perspektyw na zdobycie większego. Rosja była targana wstrząsami, niespokojna, ale nadal daleka od rewolucji. Kiedy jednak rozpoczął się rok 1904 - rok po burzliwym kongresie Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji, na którym doszło do rozłamu na Bolszewików i Mienszewi ków - nagle wybuchła wojna pomiędzy Rosją a Japonią o rosyjskie naruszanie granicy Mandżurii, którego Japonia - sama obecnie będąca światową potęgą imperialistyczną po podbiciu graniczącej z Mandżurią Korei - nie chciała tolerować. W 1904 r. Europejczycy w dalszym ciągu uważali, że dowolna zachodnia potęga zwyciężyłaby bez trudu w wojnie przeciw niezachodniemu przeciwnikowi; na skutek 7*
Na temat wyników głosowań zob. Ułam, B o lsh e v ic k s , s. 191.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
51
takiego myślenia rząd rosyjski nie czynił poważnych starań, aby uniknąć lub zapobiec wojnie na drodze negocjacji. Japończycy unowocześnili armię, flotę i gospodarkę w o wiele większym stopniu, niż ktokolwiek w Europie mógł się spodziewać, podczas gdy siły rosyjskie na dalekim wschodzie, gdy szło o zapasy, stały na końcu niezmiernie długiej kolejki ze względu na jednotorową linię kolejową z przerwą w połowie trasy na przeprawę promową przez Bajkał. Zasadnicze rosyjskie posiłki nie mogły dotrzeć do teatru wojny przez wiele miesięcy, zarówno drogą lądową jak i morską. Japończycy zaatakowali z rozmachem, rosyjscy dowódcy zaś okazali się na polu bitwy zadziwiająco nieporadni. W grudniu 1904 r. generał Stoessel tchórzliwie poddał Port Arthur, główną rosyjską bazę w Mandżurii, choć miała ona w dalszym ciągu 20 tysięcy ludzi zdolnych do walki, 600 arm at oraz mnóstwo jedzenia i amunicji79. A w osobie Heihachiro Togo, naczelnego dowódcy marynarki, Japonia miała jednego z największych admirałów w historii, nauczyciela Isoroku Yamamoto, który niemal w pojedynkę planował i nad zorował miażdżący atak na flotę Stanów Zjednoczonych w Pearl Harbour w 1941 r. Togo wygrał wszystkie bitwy, jakie toczył przeciw rosyjskiej flocie, niszcząc niemal całą rosyjską Flotę Dalekowschodnią, a następnie, w maju 1905 r., praktycznie dokonując zagłady Floty Bałtyckiej w klasycznej bitwie koło wysp Cuszima. Historia Komuny Paryskiej pokazała wyraźnie, jak bardzo nawet mały i słabo zorganizowany element rewolucyjny we wzburzonym społeczeństwie może zyskać na znaczeniu, gdy kraj przegrywa wojnę, a rząd zdaje się być bezradny i godny pogardy. Historia Rosji w 1905 r., gdy stało się jasne, że wojna z Japonią została przegrana, dostarcza jeszcze jednego uderzającego potwierdzenia tej prawdy. Jednak w Rosji w 1904 r. nawet, gdy złe wiadomości z wojny na Dalekim W scho dzie docierały do kraju, były znacznie większe pokłady dawnej miłości i lojalności dla cara, niż we Francji w 1870 r. dla Napoleona III. Nawet ogromna większość coraz bardziej radykalnych robotników rosyjskich nie myślała o podnoszeniu ręki bezpośrednio na cara. Jeszcze w latach 80. XIX w. młody rewolucjonista Siergiej Zubatow odkrył na nowo chrześcijańską wiarę i zdał sobie sprawę z przepaści, do której prowadzi rewolucyjna droga. Przeistoczony w żarliwego monarchistę, wiedząc, że większość robotników to w dalszym ciągu wierni chrześcijanie i monarchiści, Zubatow zaoferował swoje usługi rządzącym, wpływając na robotników, by pozostali lojalni wobec cara w zamian za bar dziej przychylne zajmowanie się ich bolączkami. W 1896 r. Zubatow w wieku 32 łat został szefem moskiewskiego Biura Ochrany, carskiej tajnej policji. W 1902 r. przeniesiono go do Sankt Petersburga z misją utworzenia tam prorządowych związków zawodowych, pierwszych związków w dziejach Rosji. Wkrótce spotkał on młodego księdza Georgija Gapona. Jeden z jego asystentów opisał o. Gapona Zubatowowi: Nerwowy; wylewny; ambitny z płonącymi oczyma ascety Gapon był niespo kojną, wybuchową postacią. Cechowała go bezgraniczna miłość do cara i czuł, że z jego pomocą można osiągnąć wszystko, czego potrzebuje naród. Romantyczny z natury, troszczył się niezmiernie o los biednych i nieszczęśliwych, zawsze mając w zanadrzu mnóstwo projektów pomocy dla potrzebujących80. 79
Lincoln, In W a r s D a r k S h a d o w , s. 252-253.
80
Walter Sabliński, The R o a d to B lo o d y S u n d a y; F a th e r G a p o n a n d th e St. P e te rs b u rg M a s sa c re o f 1 9 0 5 , Princeton 1976, s. 65.
52
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W m arcu 1903 r. Siergiej Witte, prezes rady ministrów, zaaprobował statut Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Robotników w przemyśle maszynowym zapro ponowany przez o. Gapona. Gapon w towarzystwie innych osób spotykał się na ze braniach z robotnikami, by udzielać informacji na temat nowej organizacji. Projekt kontynuowano, nawet po niespodziewanej dymisji Lubatowa z Ochrany w sierpniu 1903 r. W końcu miesiąca uroczyście oddano do użytku budynek klubu Towarzystwa Wzajemnej Pomocy, a ceremonia obejmowała poświęcenie ikon i podobizn cara wi szących na ścianach. Reakcja zarówno robotników, jak i władz była tak pozytywna, że o. Gapon i jego współpracownicy przygotowali statut rozszerzonej organizacji, która miała nosić nazwę Stowarzyszenia81 Rosyjskich Robotników Fabrycznych Miasta Pe tersburga. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaaprobowało statut i zalegalizowało Stowarzyszenie w lutym 1904 r. Gwałtowne zastrzeżenia wielu historyków przeciw uznawaniu tych działań jako ustanowienia „związku zawodowego w miejscu pracy” zdradza fundamentalnie błędne interpretowanie sytuacji Rosji i jej robotników w 1904 r. Robotnicy musieli zadawalać się nie dbającym o nich lub wrogim zarządem oraz dalece bardziej wrogimi i autokratycznymi urzędnikami państwowymi. Walka z jednymi i drugimi mogłaby prowadzić do rewolucji. Uzyskanie poparcia rządowego dla organizacji rzeczywiście reprezentującej interesy robotnicze było znaczącym krokiem naprzód, dającym praw dziwą alternatywę dla rozlewu krwi i represji. Stowarzyszeniu o. Gapona przybywało błyskawicznie członków w ciągu całego 1904 r. Do lata 1904 rozwój i prężność stowarzyszenia, wyraźne oznaki zainteresowania reformami politycznymi oraz polepszenie sytuacji ekonomicznej robotników sprawiły, że zaczął odwracać się od niego minister Spraw Wewnętrznych Wiaczesław Plewe. Ale Plewe został zamordowany pod koniec lipca przez siatkę terrorystyczną nowej Partii Socjalistów-Rewolucjonistów (w skrócie: „eserowcy”), założonej na początku 1902 r. Zabójstwem kierował Jewno Azew, podwójny agent donoszący Ochranie; informował on Plewę o groźbie poprzednich zamachów na niego, ale nie doniósł o tym, który się powiódł. Prawdziwe motywy i zależności służbowe Azewa, jeżeli takowe były, nie zostały do końca wyjaśnione. W szarym świecie podwójnych szpiegów i podwójnych zależności możliwe jest, że nie rozumiał ich także on sam. * Plewe był szczerze znienawidzony, natom iast jego następca na stanowisku ministra spraw zagranicznych, książę Świętopełk-Mirski był co prawda łubiany, ale często zdezorientowany i nieudolny. Nie robił nic, by ograniczać o. Gapona, którego Stowarzyszenie, w wyniku niepomyślnych wiadomości z frontu i rosnącego poparcia społecznego dla reform, nadal rozkwitało, mając 19 tysięcy aktywnych członków i po nad 100 tysięcy zwolenników do listopada 1904 r. Na początku stycznia 1905 r. czterech robotników z największej w Rosji fabryki lokomotyw Putiłowa zostało zwolnionych z powodu działalności w Stowarzyszeniu. Ponad 12 tysięcy robotników Putiłowa zastrajkowało na znak protestu. Ojciec Gapon zwrócił się do nich w płomiennym prze mówieniu, domagając się ośmiogodzinnego dnia pracy, wzrostu minimalnej dniówki i bezpłatnej opieki zdrowotnej dla robotników. Strajk rozprzestrzenił się na inne fabryki 81
Ojciec Gapon i jego współpracownicy wybrali nazwę „Stowarzyszenie” (s o b r a n ie ) po starannym na myśle, odrzucając Związek Robotniczy (R a b o c z ij S o ju z ) jako brzmiący zbyt radykalnie.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
53
w Sankt Petersburgu. W czasie epifanii, o. Gapon zdecydował się poprowadzić procesję robotników do Pałacu Zimowego, aby domagać się, oprócz koncesji w fabryce Putilowa, zwołania konstytuanty w celu powołania do życia ogólnonarodowego zgromadzenia ustawodawczego w Rosji, ochrony praw obywatelskich, uznania prawa robotników do tworzenia związków zawodowych i zakończenia wojny z Japonią. Marsz miał być absolutnie pokojowy, bez żadnej broni, z kobietami, dziećmi i starcami w szeregach. Miał być chrześcijański i szanujący konstytucyjną władzę. Maszerujący nieśli ikony i podobizny cara. Petycja, która miała być zaniesiona do Pałacu Zimowego, utrzymana w uroczystej, quasi-liturgicznej tonacji pióra o. Gapona, zaczynała się następująco: My, robotnicy i mieszkańcy Sankt Petersburga różnych stanów oraz nasze żony; dzieci i nasi dotknięci wiekiem rodzice przyszliśmy do ciebie Panie, by szu kać sprawiedliwości i ochrony. Jesteśmy biedni i prześladowani, eksploatowani w ciężkiej pracy i traktowani pogardliwie. Nie jesteśmy nawet uznawani za istoty ludzkiey ale traktowani jak niewolnicy; którzy muszą znosić swój ciężki los w ciszy i bez szemrania. Cierpieliśmy; ale mimo to jesteśmy coraz bardziej i bardziej wpy chani w bezmiar nędzy, samowoli i ignorancji. Dusimy się w despotyzmie i bez prawiu. Panie, nie mamy więcej sił i nasza wytrzymałość zbliża się do kresu82. Od swojego pierwszego posiedzenia Stowarzyszenie o. Gapona odmawiało przyję cia rewolucyjnej retoryki i odrzucenia caratu, tak charakterystycznych dla socjaldemokra tów i eserowców, którzy byli kompletnie zaskoczeni skalą reakcji na całe to zgromadzenie i entuzjazmem okazywanym mu przez robotników Sankt Petersburga. Oto pojawiła się ewidentna i autentyczna alternatywa dla apokaliptycznej konfrontacji, której zawsze pragnęli rewolucjoniści, została nagle zaoferowana przez ludzi, którzy, chociaż stanowili poważne wyzwanie dla ustalonego porządku, to jednak zachowali wiarę i nadzieję. Ich rzecznikiem był o. Gapon. Nie należy go oceniać na podstawie jego całkowitego załamania wskutek tragedii, która dotknęła demonstrantów, ani po jego poważnie ograniczonym wykształceniu i wiedzy. Tamtego mroźnego niedzielnego poranka w Sankt Petersburgu 22 stycznia 1905 r., kiedy maszerował w objęcia historii pod sztandarem Króla Królów, Georgij Apollonowicz Gapon był człowiekiem Boga wykonującym Boże dzieło, wysłan nikiem pokoju, który nade wszystko pragnął sprawiedliwości w imię Boże. Batogi i kule, które przywitały jego i jego ludzi, zniszczyły carską Rosję, terror rządzących zrównał się z terrorem rewolucjonistów, miłość i oddanie spotkały się ze śmiercią. Dlaczego do tego doszło? Maszerowało blisko 200 tysięcy ludzi. Najwyraźniej tak wielka liczba była przerażająca dla rządzących. Mikołaj II dał niechlubny przykład, ucie kając do swojej rezydencji zwanej Carskie Sioło, zapewne w ogóle nie biorąc pod uwagę wyjścia naprzeciw o. Gaponowi czy jakiejkolwiek delegacji demonstrantów lub choćby wysłania na spotkanie któregoś ze swoich ministrów. Minister Spraw Wewnętrznych Świętopełk-Mirski odmówił spotkania z o. Gaponem. Rozwieszono napisy zabraniające demonstracji ulicznych, ale maszerujący zakładali, że to ich nie dotyczy, ponieważ wła dze do tej pory wyrażały zgodę na działalność Stowarzyszenia. Niektórzy nawet sądzili, „że oddziały wojskowe będą chronić demonstrantów przed rewolucjonistami i tymi, którzy nie chcieli dopuścić do spotkania ludzi z carem”83. Demonstranci szli wolno 82
Cyt. za: Sablinski, R o a d to B lo o d y S u n d a y , s. 344.
83
I b id .,
s. 218.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
54
śpiewając modlitwy i hymn państwowy, niosąc ikony i podobizny cara. Żołnierzom rozkazano zablokować mosty na trasie demonstracji, a zwłaszcza bramy wejściowe na wielki dziedziniec wokół Pałacu Zimowego. Ich pozbawieni wyobraźni dowódcy zakładali, że maszerujący zatrzymają się i rozproszą natychmiast, gdy zostanie wydana odpowiednia komenda. Kiedy demonstranci nie zatrzymali się (w wielu wypadkach nie mogli, ze względu na napierający na nich z tyłu tłum, który nie wiedział, co się dzieje z przodu), oddano do nich dziewiętnaście salw z najbliższej odległości - osiem przy Arkadach Narwa, trzy na Placu Trojańskim, dwie na Placu Pałacowym, sześć na Prospekcie Newskim przy rzece Mojce84. Ojciec Gapon powiedział swoim wiernym, żeby przyszli przygotowani na śmierć i tak było. Żaden z nich nie próbował walczyć lub grozić jakąkolwiek bronią do czasu gdy nie zaczęły ich przeszywać serie kul - ale nawet wtedy opór był znikomy. To była masakra porównywalna z najstraszliwszymi w dziejach: Krwawa niedziela. Ilu ludzi zginęło? Nikt nigdy się nie dowie. Kiedy krwawo-czerwone słoń ce zaszło tego wieczora, w końcu dotarło do przedstawicieli rządu, że oto stali się współsprawcami jednej z największych zbrodni wszystkich czasów i - jak w takich przypadkach postępowali im podobni - zabrali się gorączkowo do tuszowania jej skutków. Oficjalna liczba 130 zabitych jest po prostu niewiarygodna. Przynajmniej sześć kompanii (ponad tysiąc ludzi) wystrzeliwujących dziewiętnaście serii amunicji do ludzi stojących w odległości metra na pewno zabije więcej ludzi. O czwartej rano następnego dnia amerykańska tancerka Izydora Duncan, świeżo przybyła pociągiem z Berlina do Petersburga, widziała długą procesję trum ien przesuwającą się wzdłuż Newskiego Prospektu, widok, który pozostał żywy w jej pamięci przez całe jej życie. Kiedy dowiadujemy się, że przez następne dwie noce wszystkie ciała ofiar Krwawej Niedzieli zostały zabrane pociągiem pod silną eskortą policyjną i pochowane we wspólnych mogiłach, by zapobiec identyfikacji i liczeniu, podejrzenie staje się bliskie pewności. Późniejsze szacunki mówią o tysiącu zabitych oraz pięciu tysiącach rannych i choć obecnie kwestionowane są przez historyków, wydają się bliskie prawdy. Tego straszliwego dnia o. Gapon stracił wiarę, a także - co zupełnie prawdo podobne - rozum. Odtąd poświęcił się ciałem i duszą sprawie ostatecznej rewolucji, wołając o apokalipsę, będącą bluźnierstwem wobec Pana, którego czcił i który sam będzie sądził świat. Napisał do cara: „niewinna krew robotników, ich żon i dzieci na wieczność odgradzać będzie ciebie, o zabójco dusz, i naród rosyjski. Nie będzie więcej moralnej łączności pomiędzy tobą a n im i... Niech cała krew, która musi być przelana, spadnie na ciebie, kacie, i twoją rodzinę!”8485. Do swoich wiernych zaś napisał: „Drodzy towarzysze - robotnicy! Przelana została krew niewinnych ludzi. Zachowajmy nasze uczucie gniewu i chęć odwetu wobec carskiej bestii i jego ministrów - szakali. Miejcie nadzieję, że nadejdzie dzień, gdy zastępy robotników bardziej wzburzonych i bardziej świadomych powstaną jako jedność”86. Biskup petersburski Siergiej, patrząc z przera żeniem na wydarzenia Krwawej Niedzieli, zacytował Hioba:
84
I b id
85
Wolfe, Three W h o M a d e a R e v o lu tio n , s. 286.
s. 242-245^265.
86
Sabliński R o a d to B lo o d y S u n d a y , s. 270.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
55
Niech dzień ten zamieni się w ciemność, Niech nie dba o niego Bóg na wysokościach. Niech nie świeci mu światło. Niechaj pochłonę go mrok i ciemności. Niechaj się chmurę zasępi, Niech targa nim nawałnica. Niech tę noc praciemność ogarnie. I niech zostanie usunięty z dni roku Oraz liczby miesięcy87. I dodał przejmująco: „Och, gdyby tylko tego dnia nie było w naszej historii!88. Borys Pasternak, ofiara komunizmu późniejszej generacji, napisał: Osiem serii od Newy I dziewięta, Zmęczona jak chwała. To je s t(Od lewa i prawa Już biegnęca kłusem) To je s t(W oddali wołaję: Jeszcze pomścimy masakrę) Jest to rozrywanie Kończyn Przysięg Dynastii zaprzysiężonej89. To Krwawa Niedziela, w znacznie większym stopniu niż klęska w wojnie rosyj sko-japońskiej, niemal doprowadziła do upadku rosyjskiej monarchii w roku 1905. Reżim carski został uratowany - tymczasowo - przez zakończenie wojny, lojalność w większości wiejskiej armii i znaczne ustępstwa polityczne poczynione przez cara Mikołaja II w październiku. Jednak nic już nigdy nie miało być takie samo. Przed końcem stycznia prawie pół miliona robotników strajkowało, a uniwersytety były za mknięte90. W lutym wielki książę Siergiej Aleksandrowicz został zamordowany przez jednego z eserowców, który powiedział, że książę był numerem szóstym na bieżącej liście planowanych zabójstw. Dwa dni później wielki książę Konstanty Konstantynowicz napisał w swoim pamiętniku: „Te straszliwe wydarzenia wydają się jak jakiś koszmar ny sen. W Rosji wszystko zmierza ku gorszemu”91. Związki były zakładane wszędzie, nie tylko przez robotników fabrycznych i rzemieślników, ale ludzi innych zawodów, przez kobiety i Żydów. W połowie maja rozpoczął się duży strajk w fabryce tekstyl 87
Hiob 3:4-6.
88
Sabliński, The R o a d to B lo o d y S u n d a y s. 275.
89
Ib id .,
90
Abraham Ascher, T he R e v o lu tio n o f 1905: R u ssia In D is a r r a y , Stanford 1988, s. 94,138.
91
Salisbury, B la c k N ig h t, W h ite S n o w , s. 136.
cytat z wiersza Borysa Pasternaka, 19 0 5 .
56
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nej w Iwanowie-Wozniesieńsku w centralnej Rosji, z początku dotyczył tylko żądań płacowych, ale później w coraz większym stopniu także stawiał sobie cele polityczne, w szczególności zwołanie konstytuanty. Robotnicy w Iwanowie-Wozniesieńsku wybrali komitet strajkowy złożony ze 150 osób, który wkrótce zaczęli nazywać radą (sowiet). Wydaje się, że to była pierwsza z rad robotniczych, które miały stać się zasadniczym, aczkolwiek unikalnym elementem rosyjskiej rewolucji. Utworzona w lutym Komisja Reform, której przewodniczył minister finansów V. N. Kokowcew, zaproponowała znaczące reformy obejmujące legalizację niektórych związków pracowniczych, pomoc medyczną i ubezpieczenie państwowe dla robotników oraz krótszy dzień pracy, jednak przedstawiciele pracowników w Komisji wyszli na znak protestu i żadne propozycje nie zostały przyjęte. W maju strajkowało nadal ponad ćwierć miliona robotników92. W czerwcu nastąpił słynny bunt na pancerniku Potiomkin z Floty Czarno morskiej uwieczniony przez Sergiusza Eisensteina w pionierskim filmie. Kiedy jego załodze podano na obiad mięso, w którym roiło się od muszych larw, a marynarze odmówili zjedzenia go, kapitan rozkazał strażnikom do nich strzelać. W odpowiedzi załoga przejęła okręt, zastrzeliła lub wyrzuciła za burtę najbardziej znienawidzonych oficerów, a pozostałych zamknęła i popłynęła do Odessy, w której właśnie wybuchła rewolta. Tysięczne oddziały nadal wierne carowi wkroczyły do Odessy, aby zapobiec szabrownictwu, bijąc i zabijając buntowników. Rebelianci z Potiomkina próbowali odeprzeć carskie oddziały, ale bez oficerów nie wiedzieli, jak ustawić prawidłowo działa okrętu i siły rządowe opanowały sytuację w Odessie. Potiomkin odpłynął z po wrotem do swojego macierzystego portu w Sewastopolu, próbując wzniecić bunt na innych jednostkach, ale przyłączył się tylko jeden statek, więc buntownicy popłynęli do portu rumuńskiego i zbiegli w głąb lądu. 13 sierpnia odbył się w Moskwie kongres założycielski Wszechrosyjskiego Związku Chłopskiego, na którym obecnych było 125 delegatów. Wezwali oni do zniesienia prywatnej własności gruntów - był to postulat, który później z entuzjazmem przyjął Lenin. We wrześniu zdumiewający błąd generała D. F. Triepowa, który stanął na czele służby bezpieczeństwa w Petersburgu po Krwawej Niedzieli i był zastępcą ministra spraw wewnętrznych, nieomal doprowadził do całkowitej katastrofy. Nadeszła pora rozpoczęcia nowego roku akademickiego i Triepowa spytano, czy uważa, że uczelnie powinny zostać otwarte bez bezpośredniego nadzoru policyjnego. Uznał że powinny, widocznie uważając, że studenci zatracą się w bezproduktywnych przemówieniach, a robotnicy nie zwrócą na nich uwagi. Jednak mienszewik Fiodor Dan w „Iskrze” latem 1904 r. wezwał już do „przekształcenia uniwersytetów i akademii we własność rewolucjonistów93, czego dokonano zarówno w Moskwie, jak i Petersburgu. W pierw szych dniach października rozpoczął się strajk drukarzy w Moskwie, w czasie którego strajkujący spotykali się regularnie na Uniwersytecie Moskiewskim. Sojusznicze strajki zaczęły wybuchać jeden po drugim i przed połową miesiąca zastrajkowali pracownicy kolei, paraliżując dużą część kraju. Przyłączyli się do nich pracownicy komunikacji i służb publicznych w stolicy; strajkujący zaczęli plądrować sklepy z bronią i napadać na policję i wojsko. Przed 25 października w Petersburgu zapanował strajk generalny, 92
Ascher, R e v o lu tio n o j 1 9 0 5 , s. 138.
93
Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s.36.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
57
który obejmował wszystkie służby miejskie, a także dostawy prądu. Nocą w mieście panowały całkowite ciemności z wyjątkiem pojedynczego reflektora na szczycie gmachu m arynarki wojennej. Cztery dni później Moskwa znalazła się w identycznym położeniu. Następnego dnia zawiązał się w Petersburgu komitet strajku generalnego, noszący oficjalną nazwę Rada Delegatów Robotniczych, z Grigorijem Nosarem, który przyjął nazwisko Chrustałow, jako przewodniczącym, jako wiceprzewodniczącym zaś przebojowym i elokwentnym młodym żydowskim marksistą Lwem Dawidowiczem Bronsteinem, który z typową dla siebie brawurą uciekł z Syberii, posługując się nazwi skiem człowieka, który był jego dozorcą więziennym w Odessie: Trocki. •Zdesperowany car Mikołaj II zwrócił się ku Siergiejowi Witte - człowiekowi, którego absolutnie nie darzył sympatią i którego kiedyś zdymisjonował, a którego teraz prosił, by ratował zagrożony reżim. Witte, nie owijając w bawełnę, powiedział carowi, że musi zagwarantować w Rosji wolność osobistą, wolność sumienia i słowa oraz wolność zgromadzeń i powołać ogólnonarodowe zgromadzenie ustawodawcze, Dumę, która zalegalizuje wszystkie te wolności. Car wyraził zgodę, ale zupełnie bez klasy, mówiąc: „Czuję, że podpisując ten akt, tracę koronę. Teraz już wszystko skończone94. W rzeczywistości ustępstwa te wystarczały, by uratować koronę. Strajku gene ralnego nie można było dłużej prowadzić i konserwatywni zwolennicy cara mobili zowali siły, by walczyć z rewolucjonistami na ulicach. Rada Petersburska próbowała reaktywować strajk, a następnie go odwołała. 21 listopada po wielu perypetiach Lenin pojawił się w końcu w Petersburgu, podróżując przez Szwecję i Finlandię. Zastawszy atmosferę bliską wrzenia, ale nie do końca określoną, uznał, dzięki wrodzonemu po czuciu realizmu, że jego bolszewicy nie są jeszcze gotowi do odegrania decydującej roli w tym, co się działo w stolicy i nie czas jeszcze na zbrojne powstanie („Carat nie ma już siły by stłumić rewolucję” - powiedział - ale „rewolucja nadal nie ma dosta tecznej siły, by obalić carat”95). Na początku grudnia utworzono w Moskwie radę reprezentującą 80 tysięcy robotników, w której dominującą rolę odgrywali bolszewicy. Podjęli oni decyzję o otwartej rewolcie i 20 grudnia sparaliżowali miasto strajkiem generalnym (zmuszając do przerwania pracy te przedsiębiorstwa,, które nie zrobiły tego dobrowolnie), stając na jego czele. Jednakże ich trium f okazał się krótkotrwały, co zresztą pokrywało się z przewidy waniami Lenina. Rewolucjoniści byli niemal zupełnie nieprzygotowani do faktycznej wojny. Wszystko co byli w stanie zrobić, to wybudować uliczne barykady. Ostatnie dni Komuny Paryskiej powtórzyły się w Moskwie w skróconej wersji, z siłami rządowymi wspieranymi obecnie przez broń* maszynową, której nie było w 1871 r. W sytuacji, gdy Petersburg był bezpieczny, a większość sowietu łącznie z Nosarem-Chrustałowem i Trockim w więzieniu, można było wysłać doborowe oddziały straży złożonej z Koza ków semeńskich z Petersburga do Moskwy wraz z działami i karabinami maszynowymi. Ostrzelali oni tę dzielnicę Moskwy, która najbardziej wspierała rewolucjonistów i do 30 grudnia przywrócili pełną kontrolę nad miastem, pozostawiając ponad 1100 zabi tych, nie licząc egzekucji bez sądu, które nastąpiły później (choć było ich prawie tyle samo, co w Paryżu po upadku Komuny). Łatwo było teraz pacyfikować inne miasta 94
Salisbury, B la c k N ig h t, W h ite S n o w , s.159.
95
Ascher, R e v o lu tio n o f 1 9 0 5 , s. 289.
58
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
na terenie imperium, gdzie rewolucjoniści przejęli całą lub częściową władzę. Zadanie to zostało wykonane przez armię na początku nowego roku 1906. Lenin dokonał przeglądu krajobrazu po bitwie i wyciągnął chłodne i rzeczowe wnioski. Rewolucja ostateczna przegrała tę bitwę. Mogła wygrać następną, o ile jej zwolennicy wyciągnęliby właściwe wnioski z przegranej i stali się jeszcze bardziej bezlitośni. Lenin pisał: Grudzień [1905 r.] potwierdził jeszcze jedno głębokie spostrzeżenie Marksa, o którym zapomnieli oportuniści, mianowicie, że powstanie jest sztuką i że podsta wową zasadą tej sztuki jest przeprowadzenie śmiałej i pełnej determinacji ofensy wy. Niewystarczająco przyswoiliśmy tę prawdę. Niewystarczająco opanowaliśmy tę sztukę i nie przekazaliśmy jej masom: chodzi o zasadę ataku bez względu na kon sekwencje. Musimy to koniecznie naprawić. Nie wystarczy opowiadać się po stronie właściwych haseł politycznych, musimy także wypowiadać się po stronie zbrojnego powstania. Ci, którzy się temu przeciwstawiają, ci, którzy się do tego nie przygoto wują, muszą zostać bezwzględnie usunięci z szeregów zwolenników rewolucji, prze gonieni na stronę jej wrogów, zdrajców lub tchórzy, bo nadchodzi dzień, kiedy bieg zdarzeń i warunki naszej walki zmuszą nas do oddzielenia wrogów od przyjaciół według tej właśnie zasady. Nie wolno nam propagować bierności ani opowiadać się za „czekaniem ’ aż oddziały wojska „nadciągną”. Nie! My musimy ogłosić całemu światu potrzebę śmiałej ofensywy i zbrojnego ataku, konieczność eksterminacji do wódców wroga i zdecydowanej walki o wahające się oddziały przeciwnika96. i
Aby zewrzeć szeregi organizacji i przygotować się lepiej do następnej okazji do rewolucji, bolszewicy potrzebowali więcej pieniędzy. W lutym 1906 r. Nikołaj Schmidt, dwudziestodwuletni student, właściciel fabryki Schmidta i wnuk niezwykle bogatego Wikuły Morozowa, został znaleziony martwy w celi więziennej, gdzie przebywał, skaza ny za dostarczanie broni moskiewskim bolszewikom w czasie grudniowego powstania. Majątek Schmidta był wart 500 tysięcy rubli, a on sam powiedział, że chce, aby prze szedł w ręce rosyjskich socjaldemokratów, ale skoro nie zostawił testamentu, majątek przeszedł na ręce jego brata i dwóch sióstr, z których wszyscy troje byli w podobnym wieku, co zmarły. Bolszewicy naciskali na młodszego brata, by oddał swoją część spadku i nakłaniali siostry, aby poślubiły młodych bolszewików, aby mogli ostatecznie przejąć dwie trzecie majątku Schmidta. W marcu 1906 r. dwudziestu bolszewików napadło na Kupiecki Bank Kredytów Wzajemnych w Moskwie, rabując 875 tysięcy rubli na rzecz partii. W październiku napadli na Bank Kredytów Wzajemnych w Petersburgu oraz pełen pieniędzy pojazd ministerstwa finansów, jadący ulicami stolicy. Następnego roku Stalin kierował zamachem bombowym i uprowadzeniem zbrojnego konwoju na ulicach Tbilisi (Gruzja), co dało dodatkowe ćwierć miliona rubli97. Mienszewicy protestowali gwałtownie i udało im się ostatecznie sprawić, że nie wszystkie fundusze trafiły do Lenina, ale i tak dostał ich większość. Pełen optymizmu z powodu wydarzeń roku 1905, Lenin, jedyny raz po rozłamie w 1903 r. wyrażał gotowość zawarcia pokoju z mienszewikami na IV kongresie So 96
Sidney Harcave, The R u ssia n R e v o lu tio n o f 1 9 0 5 , London 1964, s. 261.
97
Wolfe, Three W h o M a d e a R e v o lu tio n , s. 379-381, 389, 393.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
59
cjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji w Sztokholmie w kwietniu 1906 r., tym bardziej, że miał teraz większość delegatów: 62 głosy przeciw 42989. Po pewnym wahaniu wyraził swoje poparcie dla rad jako agend przyszłej rewolucji i dla uczestnictwa so cjaldemokratów w Dumie, do której właśnie trwały wybory (obie strategie były silnie popierane przez mienszewików). To właśnie na tym kongresie Lenin przeforsował zobowiązanie do całkowitej nacjonalizacji ziemi w chwili zwycięstwa rewolucji zobowiązanie, o którym nigdy nie zapomniał i które wprowadził w życie w ciągu 24 godzin od momentu, w którym komuniści przejęli władzę w Rosji w listopadzie 1917 r. Pierwsza Duma została zwołana w maju 1906 r. Nowy minister spraw wewnętrznych, Piotr Stołypin, podał w swoim sprawozdaniu, że w ciągu ubiegłych 8 miesięcy było 827 zamachów na życie urzędników państwowych i policjantów, które spowodowały 288 przypadków śmierci i 383 zranienia". Konstytucyjni Demokraci w Dumie domagali się reformy rolnej, car, który nie chciał o tym słyszeć, rozwiązał Dumę w lipcu. Wielu jej członków wyjechało do Finlandii, gdzie, pamiętając o przysiędze na kortach tenisowych podczas rewolucji francuskiej, zaapelowali do narodu rosyjskiego, by odmawiał służby wojskowej i płacenia podatków. W zasadzie nie było na to odzewu. Tego samego dnia, w którym rozwiązał Dumę, car mianował Piotra Stołypina premierem rządu. Aleksander Sołżenicyn, wraz z innymi historykami nie dającymi się zwieść domnie manym blaskiem rewolucji, widział w Piotrze Arkadiewiczu Stołypinie ostatnią nadzieję Rosji przed jej zawłaszczeniem przez komunistów. Jest wiele racjonalnych powodów, by tak go postrzegać, chociaż cały ciąg zdarzeń od zamachu na cara Aleksandra II przemawia zdecydowanie przeciwko niemu. Brytyjski attache i późniejszy historyk Bernard Pares, który znał dobrze Stołypina, opisuje go w sposób zapadający w pamięć: Zasadniczo był postawnym mężczyzną, wielkiej acz prostej szlachetności, od danym swemu suwerenowi, szczodrym wobec kolegów, szczerym i nie znającym strachu przed przeciwnikami. Był elokwentnym i bezpośrednim mówcą o mocnym i przyjemnym głosie. Ten solidnie zbudowany, brodaty mężczyzna miał w sobie coś z uroku wielkiego naiwnego niedźwiedzia, a jego zdrowy rozsądek i odwaga robiły duże wrażenie na współpracownikach100. Obejmując urząd premiera, Stołypin powiedział Paresowi, że „walczył na dwóch frontach - był przeciw rewolucji i był za reformami, przez co zadanie stawało się w isto cie nadludzkie101. Stołypin wiedział, że jego pozycja i program czynią zeń cel num er jeden dla zamachowców, których w Rosji było coraz więcej, jednak był patriotą i głębo ko wierzącym chrześcijaninem, gotowym oddać życie za sprawę i za kraj. „[Każdego] wieczoru” - powiedział - „kiedy wracam do sypialni, mówię sobie, że powinienem podziękować Bogu za ten dodatkowy dzień życia, jakim mnie obdarował. To jest jedyna konsekwencja mojej ciągłej świadomości, że śmierć jako cena za moje przekonania jest blisko”102. Trzydzieści pięć dni po objęciu przezeń urzędu, jego dom był obiektem 98
Clark, L e n in , s.l 11.
99
Pipes, R u ssia n R e v o lu to n , s. 165.
100 Bernard Pares, T he F all o f th e R u ssia n M o n a r c h y , New York 1939, s. 111. 101 I b id ., s. 97,103. 102 Ulam, B o ls h e v ik s, s. 257.
60
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ataku terrorystycznego przy użyciu środków wybuchowych wyprodukowanych przez bolszewików. 27 łudzi zginęło i 32 zostało rannych, w tym obydwoje jego dzieci - jego córka Natalia doznała złamania obu nóg i została kaleką na całe życie. Stołypin przeżył zamach bez szwanku i dalej wprowadzał swoją nadzwyczajną reformę rolną, będącą krokiem o fundamentalnym znaczeniu. Jej celem bowiem było doprowadzenie do powstania, po raz pierwszy w rosyjskiej historii, olbrzymiej ilości znajdujących się w indywidualnym posiadaniu gospodarstw rodzinnych, które stanowiłyby stabilną bazę dla rządu i społeczeństwa przeciw rewolucjonistom (beneficjentami tej reformy byli tzw. kułacy, których Stalin później „zlikwidował”, wysyłając miliony z nich na śmierć). W całej swojej błyskotliwej karierze rewolucjonisty, aż do jej kresu, Lenin nie bał się nikogo - żadnego cara, ministra, generała, mienszewika, czy zamachowca - prócz Piotra Arkadiewicza Stołypina. W kwietniu 1908 r. napisał: ...a g ra rn a polityka Stołypina oznacza nową fa z ę rozpadu starego, p ó ł-p atriarchalnego systemu caratu i nowy kierunek aż do transform acji w monarchię klas średnich... Jeżeli będzie to trw ało przez dłuższy czas... może zmusić nas do wyrzeczenia się jakiegokolw iek program u agrarnego. Byłoby pustym i głupim de m okratycznym kupczeniem frazesam i twierdzenie, że sukces takiej polityki jest w Rosji niemożliwy. O n jest m ożliw y! Jeżeli polityka Stołypina będzie kontynu ow ana... wówczas struktura agrarna w Rosji stanie się całkowicie burżuazyjna, silniejsi chłopi przejm ą p raw ie wszystkie d z ia łk i ziem i, rolnictwo stanie się k ap i talistyczne i żadne rozw iązanie problem u rolnego - radykalne czy wprost u m ia r kowane - nie będzie m ożliw e'03.
Druga Duma została zwołana w marcu 1907 r. i Stołypin przedstawił jej program reform rozszerzających zakres swobód obywatelskich (w tym wolność wyznania), zapewniających państwowe ubezpieczenie dla robotników przemysłowych, rozszerza jących kompetencje lokalnych samorządów i wprowadzających progresywny podatek dochodowy. Wyjaśnił swój program rolny, porównując go z postulatami nacjonalizacji ziemi, wskazując, że jakakolwiek redystrybucja ziemi, która nie zapewni własności indy widualnym gospodarstwom, skazana jest na niepowodzenie, ponieważ „nikt nie będzie wykonywać na niej pracy po to, by ktoś inny czerpał z tego korzyści”*104. Cała historia produkcji żywności w komunistycznej Rosji miała potwierdzić słuszność jego słów. Na V kongresie rosyjskich socjaldemokratów, który odbył się w Londynie w tym samym miesiącu (maju) bolszewicy mieli przewagę nad mienszewikami, choć mniejsze frakcje reprezentowane na zjeździe bardziej sprzyjały mienszewikom. Lenin zabierał głos co najmniej 120 razy i został wybrany przewodniczącym Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji. Jednak Stołypin obserwował socjaldemokratycznych rewolucjonistów. W czerwcu ponownie wystąpił przed dumą, by - prezentując niepodważalne dowody oskarżyć jej socjaldemokratycznych członków (w liczbie 55 osób) o spiskowanie w celu obalenia rządu przemocą i wzniecanie buntu w armii i marynarce. Zażądał, by Duma uchyliła immunitet tym 55 osobom, aby mógł ich oskarżyć. Duma odmówiła i została rozwiązana. Wybrano zatem trzecią Dumę przy bardziej restrykcyjnym prawie wybor czym. Jej pierwsze posiedzenie zwołano na listopad 1907 r. i przetrwała ona pełne pięć i°3 Wolfe, T hree W h o M a d ę a R e v o lu tio n , s. 361. 104 Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n y s. 173.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
61
lat planowanej kadencji, choć nie dokonała wiele. Jednak Stołypin dał jasno do zrozu mienia, że żadna rewolucja nic nie wskóra wobec jego rządów. Nie miał nic wspólnego z Krwawą Niedzielą, a jego reforma rolna dawała duże korzyści najbardziej pracowitym chłopom. Szeregi aktywnie zaangażowanych w agitację rewolucyjną ludzi zaczęły rady kalnie topnieć, poczynając od 1907 r.105 a pozostali wskrzeszali partyjne spory z wielką zajadłością. Lenin stracił kontrolę nad Partią Socjaldemokratyczną i musiał: przekształcić bolszewików w całkowicie nową partię w roku 1911. W międzyczasie Stołypin stopniowo tracił łaski cara, który tak naprawdę nigdy nie rozumiał ani jego, ani motywów nim kierujących i był coraz bardziej naciskany przez doradców przeciwnych wszystkim reformom. Po upadku rewolucji 1905 r. M i kołaj II był pod presją z jeszcze innego niż polityczny powodu. Ostatnie z jego dzieci przyszło na świat w 1904 r. - był to długo oczekiwany i jedyny syn, Aleksy. Jednak Aleksy chorował na hemofilię, ów wciąż nieuleczalny defekt czynnika odpowiedzial nego za krzepnięcie krwi, przekazywany z pokolenia na pokolenie poprzez recesywny gen łączący się z męskim chromosomem, tak że występuje on tylko u chłopców i mężczyzn, choć gen jest przenoszony przez ich matki. Największym niebezpieczeń stwem dla chorego na hemofilię jest wewnętrzne krwawienie spowodowane dowol nym stłuczeniem. Krwawienie, które powoduje siniaka, może trwać przez szereg dni zamiast normalnych kilku minut, powodując przejmujący ból wywołany ciśnieniem nagromadzonej krwi. Nadmierny ucisk na stawy może powodować w nich przeciągłe krwawienie. Każde zranienie, nawet niezbyt poważne oznaczało, że bez transfuzji człowieka czekała w tamtych czasach pewna śmierć. Natura schorzenia Aleksego trzymana była w tajemnicy przed niemal wszystkimi Rosjanami, w obawie, że ujawnienie tego faktu wystawiłoby sam tron na zbyt ciężką próbę. Caryca Aleksandra, przeżywając katusze ze względu na stałe zagrożenie życia jej ukochanego syna i będąc przez godziny bądź dnie bezradnym świadkiem jego cierpień z powodu wewnętrznych krwawień, modliła się z żarliwością swojej z natury religijnej duszy o jakieś cudowne lekarstwo. Żadne jednak nie nadchodziło, a zamiast niego przybył Rasputin. Rasputin dorastał na Syberii w wiosce Pokrowskoje w prowincji Tobolsk, około 400 km za Uralem, wśród bezkresnych połaci lasów, gdzie zimą temperatura spada poniżej 40 stopni. Jego ojciec Efim był koniokradem, on sam miał na imię Grigorij i szybko w dorosłym życiu, ze względu na swoje rozwiązłe życie seksualne, zdobył pseudonim „Rasputin” (Rozpustnik), którego używał w późniejszym życiu. Krążyły plotki o jego związkach z członkami sekty Khlysti, których rytuały łączyły sadyzm, masochizm i rozwiązłe akty płciowe wraz z żarliwym oddaniem się siłom nadprzy rodzonym. Potępiony przez biskupa Tobolska, Rasputin zniknął w lasach Syberii, następnie pojawił się znowu, głosząc swoje nawrócenie na święte, mistyczne życie chrześcijańskie, nazywając siebie wędrownym mnichem, „starcem”, który to sposób życia był uświęcony przez wieki rosyjskiej ortodoksyjnej tradycji. Rasputin udał się do Jerozolimy - lub tylko twierdził, że się udał - oraz do słynnego ortodoksyjnego klasztoru na górze Athos w Grecji. W 1903 r. pojawił się w Petersburgu i w listopadzie dwa lata później został przedstawiony carskiej rodzinie. Zyskał ogromną reputację jako 105
Według szacunków Trockiego, członkostwo w Rosyjskiej Partii Socjaldemokratycznej spadło z 85 tysięcy do mniej niż 10 tysięcy pomiędzy rokiem 1907 a 1910 (Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 364).
62
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
uzdrowiciel, a następca tronu wszystkich Rosjan potrzebował uzdrowienia, którego żadna ludzka siła czy wiedza nie mogły mu dać. Rasputin był człowiekiem o niezapomnianym wyglądzie. Nawet na biało-czarnej fotografii jego widok może wywołać dreszcz i niepokój, gdyż szokująca podobizna wydaje się wychodzić ze zdjęcia. Jego długie włosy i broda były kruczoczarne, często zmierzwione i pokręcone, a także pokryte brudem. Rzadko się mył lub zmieniał ubranie. Nos miał szeroki i mięsisty, a usta pełne. Ale najbardziej uderzające były jego ręce i oczy. Ręce były duże i długie z grubymi palcami i niemal w ciągłym ruchu - nie w szybkiej gestykulacji, ale jakby wykonywały rytmiczne pieszczoty. Jego oczy były niemal bezbarwne, niebieskoszare, duże i nieruchome, niekiedy błyszczące, czasami zwężające się niemal jak główki od szpilek. Używając dłoni i oczu jednocześnie, potrafił w krótkim czasie zahipnotyzować każdego, kto był gotów mu się poddać, a czasem również ludzi nie mających takiego zamiaru. Raz próbował zahipnotyzować Stołypina, który w sumie nie uległ hipnozie, ale nawet on, pomimo przemożnej odrazy, poczuł siłę tych dłoni i oczu. Wkrótce stało się jasne, nie tylko dla zrozpaczonej i zdesperowanej Aleksandry, ale dla wszystkich w jej rodzinie, że Rasputin potrafi tamować krwotoki Aleksego i ulżyć jego cierpieniu. Wiele z tych sytuacji da się wyjaśnić poprzez naturalną lub hipnotyczną sugestię. Niektórych jednak nie da się w ten sposób wyjaśnić, ponieważ dokonywane były na odległość - szczególnie ważny jest tu wypadek zagojenia się rany przy pomocy wiadomości telegraficznej, kiedy Aleksy był o krok od śmierci wskutek rozległego wylewu wewnętrznego spowodowanego upadkiem na dulkę łodzi w trakcie pobytu carskiej rodziny w domku myśliwskim w polskiej Spalę w 1912 r. Widząc w Rasputinie pewną obronę przed cierpieniem i śmiercią syna, Aleksan dra wprowadziła go na łono rodziny carskiej, nie szczędząc mu wylewnej wdzięczności i żarliwej miłości, mającej źródło w jej wysoce emocjonalnym usposobieniu, tak rzadko okazywanym publicznie. Nie chciała ani słyszeć, ani widzieć w nim nic złego. W obliczu jej gorącej aprobaty dla znachora, bezwolny Mikołaj II nie miał nic do powiedzenia. Rasputin dostawał to, czego chciał. Rasputin przepowiedział śmierć Stołypina, wykrzykując, gdy jechał on powozem przez ulice Petersburga za Mikołajem i Aleksandrą 13 września 1911 r.: „Śmierć mu towarzyszy! Śmierć jedzie za nim!”106. Następnego dnia Dymitr Bogrow, dwudziestocz teroletni anarchista, który współpracował z eserowskimi terrorystami, ale sprzedawał również informacje Ochranie, wszedł do Teatru Miejskiego w Petersburgu z biletem wydanym mu przez Ochranę i zastrzelił Stołypina z najbliższej odległości. „Powolnymi i pewnymi ruchami” Stołypin zdjął kapelusz, rękawiczki i płaszcz, a na widok niedającego się zatamować strumienia krwi powiedział: „Jestem szczęśliwy, że umieram za cara”. Mikołaj II właśnie zmierzał do loży, a Stołypin pobłogosławił go znakiem krzyża107. Teraz go zabrakło i Mikołaj II został na łasce Rasputina.
106 Pares, F all o f th e R u ssia n M o n a r c h y , s. 143. 107 Anna Geifman, T hou S h a lt K ill; R e v o lu tio n a r y T e rro rism in R u s sia , 18 9 4 - 1 9 1 7, Princeton 1993, s. 239. Wyjaśnienia Anny Geifman, dotyczące wzbudzających wiele kontrowersji okoliczności i tło zabój stwa Stołypina są najbardziej klarowne, najlepiej wyważone i najbardziej szczegółowe z dostępnych.
5.
W ty g lu w o jn y
(1914-1917) Nadeszła pierwsza wojna światowa, obracając Europę w ruinę. 28 czerwca 1914 r. następca tronu Cesarstwa Austriackiego, arcyksiążę Franciszek Ferdynand, został zastrzelony w Sarajewie. Jego wuj, wiekowy cesarz Franciszek Józef, stracił już brata, syna i żonę z rąk rewolucjonistów i wskutek ich wpływów, w różnych miejscach i okolicznościach. Kiedy więc usłyszał wiadomość o zamordowaniu arcyksięcia zawołał: „Czy nic nie zostanie mi oszczędzone?”. Wiedział, że rząd sąsiedniej Serbii zachęcał, zaopatrywał i wspierał zabójców jego bratanka. Kierowany własnym gniewem, jak również pragnieniem sprawiedliwości, postawił ultimatum, żądając od Serbii otwarcia granic dla jego armii i policji w celu znalezienia zabójców. Serbia odmówiła, apelując do swojego sojusznika - Rosji. Rosja była sprzymierzona z wielką Brytanią i Francją, Austria zaś z Niemcami i Turcją. Każda strona miała dokładne plany ewentualnej wojny. Plan niemiecki, nakreślony przez szefa sztabu Alfreda von Schlieffena, zmierzał do uniknięcia wojny na dwa fronty poprzez natychmiastowy zmasowany atak przez Belgię na Francję, aby wyeliminować ją, zanim Rosja zmobili zuje poważne siły, a następnie atak i pokonanie Rosji. Plan von Schlieffena oparty był na założeniu, że Rosja z powodu znacznego terytorium i słabej bazy transportowej nie będzie w stanie zmobilizować się nawet w przybliżeniu tak szybko, jak mogły to zrobić inne potęgi kontynentalne. Rosyjska mobilizacja była zatem języczkiem u wagi ofensywy Schlieffena. Rosja byłaby w stanie zmobilizować jedynie część armii, by pomóc Serbii i prze ciwstawić się Austrii, ponadto częściowa mobilizacja mogłaby odwieść Niemców od udziału w konflikcie, ale wszystkie rosyjskie plany wojny w Europie Środkowej bazowały na powszechnej mobilizacji. Rosyjski minister wojny Władymir Suchomlinow, emery towany generał, który ostatni raz widział działania wojenne, prowadząc szarżę kawalerii przeciw Turkom 37 lat wcześniej, nie był w stanie wyobrazić sobie zmian w procedu rach mobilizacyjnych. Kryzys zaskoczył cara Mikołaja niczym fala przypływu. Zawsze zależny w decyzjach od woli innych, teraz nie miał nikogo wokół siebie, komu mógłby naprawdę zaufać, żadnego zdolnego doradcy. Książę Włodzimierz Kokowcew, który został premierem po śmierci Stołypina, został usunięty w lutym 1914 roku, ponieważ nie chciał mieć nic wspólnego z Rasputinem. Z milionami istnień ludzkich w swoich rękach i przyszłością całego XX stulecia zależącą od jego niepewnych decyzji, Mikołaj miotał się niezdecydowany, wydając rozkaz częściowej mobilizacji w jedynie czterech z trzyna stu rosyjskich okręgów wojskowych w dniu 25 lipca, następnie ogłaszając powszechną mobilizację o godzinie dziewiątej wieczór 27, by odwołać ten rozkaz i powrócić do czę ściowej mobilizacji przed północą, a następnie skłonić się ku powszechnej mobilizacji pod wpływem wielkiej presji ze strony Suchomlinowa i jego generałów o godzinie 18 w dniu 28 lipca. W Rosji, podobnie jak u innych członków obu sojuszy, wojna została przywitana ze ślepym patriotycznym entuzjazmem, jak gdyby miał to być ratunek, a nie coś na podobieństwo zagłady zachodniej cywilizacji.
64
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Zatem Armagedon nadszedł. Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji 1 sierpnia i plan von SchliefFena wszedł w życie. Ponad milion Niemców ruszyło 4 sierpnia przez belgijską granicę i w ciągu trzech tygodni zajęło większość Francji i odbiło na południe w kierunku Paryża. Rosyjski atak na Prusy Wschodnie siłami, które były pod ręką - były to armie generałów Rennenkampfa i Samsonowa - spowodował wyłącznie nieszczęścia; armia Samsonowa został rozbita, a on sam opuszczony popełnił samobójstwo w lesie, podczas gdy Reńnenkampf zbiegł na Litwę. Codziennie przybywało telegramów donoszących o kolejnych zwycięstwach Niemców. Francuski marszałek Joseph Joffre - pozbawiony wyobraźni, wyprowadzony w pole i walczący z przeważającymi siłami wroga - był właściwie bezradny. Jednak jego poprzednik na stanowisku głównodowodzącego ar mii francuskiej, znacznie zdolniejszy Joseph-Simon Galliéni, przywrócony do armii ze stanu spoczynku w celu dowodzenia garnizonem paryskim, zobaczył, że nadmiernie pewni siebie Niemcy odkryli swoje skrzydło pod Marną kilka kilometrów od miasta. Natychmiast przystąpił do kontrataku, uderzając w odsłoniętą flankę wszystkimi siłami, jakie miał do dyspozycji, wzywając wszystkie paryskie taksówki, by pomogły przewozić żołnierzy na pobliski front. Niemiecki marsz został powstrzymany. Wówczas nadszedł kolejny koszmar. Wojna, przekleństwo człowieka upadłego, nigdy nie trwa długo, gdy nie ma realnej nadziei na zwycięstwo. Niemal w całej militarnej historii droga do zwycięstwa wiedzie przez atak. Jednak w 1914 r. siła broni defensywnej znacznie przewyższała ofensywną. Pojawił się karabin maszynowy, podczas gdy czołg był jeszcze bronią mało sprawną. Karabin maszynowy rządził na każdym stałym polu bitwy. Nie było na niego odpowiedzi ani przed nim obrony. Nawet kilkudniowa stabilizacja na linii frontu, wystarczająca, by umieścić karabiny maszynowe w systemie okopów, czyniła front w praktyce nie do zdobycia. Zatem, gdy Niemcy dotarli nad Marnę, nie mogli ruszyć dalej. Do końca 1914 r. linie okopów na froncie zachodnim najeżone były karabinami maszynowymi od Szwajcarii po Kanał La Manche. Na froncie wschodnim odległości były zbyt wielkie, by powstały tam ciągłe linie okopów, ale karabinów maszynowych używano tam, siejąc podobne spustoszenie. Każda ofensywa pociągała za sobą znacznie większy procent ofiar niż w jakiejkolwiek innej bitwie w historii, wcześniej czy później. Trwał impas nie do przezwyciężenia, ale do końca 1916 r. żaden rząd po obu stronach konfliktu nie miał moralnej odwagi, by się z nim zmierzyć. Ponad cztery m i liony ludzi zostało rannych lub zmarło na polach bitew Europy w 1915 r., a mimo to nie było praktycznie żadnej zmiany na froncie zachodnim; na wschodzie Rosjanie zostali wyparci w Polsce na odległość około 320 km, ale niemiecka ofensywa sama wykazywała oznaki wycieńczenia, na długo zanim osiągnęła granice właściwej Rosji. Rok następny był jeszcze gorszy. Milion ludzi zostało rannych lub zabitych w ciągu dziesięciu miesięcy poprzedzających Verdun we Francji - od lutego do października - a gdy zakończył się śmiertelny uścisk na zachodzie, zarówno Francja jak i Niemcy zajmowały dokładnie te same pozycje, co na początku. Nad Sommą latem 1916 r., zginęło lub zostało rannych ponad 600 tysięcy brytyjskich i francuskich żołnierzy, a była to cena za zdobycie niecałych 13 kilometrów terenu. W tym samym czasie 650 tysięcy Niemców zginęło lub zostało rannych, starając się uniemożliwić zdobycie tego obszaru. Te kilkanaście kilometrów mil kosztowało życie niemal stu ludzi na każdy m etr terenu i jednego na centymetr. Na froncie wschodnim przez całe lato i jesień 1916 r. rosyjski generał Aleksiej Brusiłow
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
65
kosztem pół miliona ofiar odzyskiwał pas terytorium liczący od 40 do 80 km szerokości, utracony wcześniej na rzecz Niemców i Austriaków. Ze wszystkich przywódców europejskich w ciągu tych koszmarnych lat od sierp nia 1914 r. do grudnia 1916, jedynie dwóch konsekwentnie potępiało wojnę - dwaj ludzie, niemający poza tym absolutnie nic wspólnego ze sobą: Wikariusz Chrystusowy i jego Wróg - papież Benedykt XV i Lenin. W swoim pierwszym wystąpieniu jako papież, 8 września 1914 r., Benedykt XV opłakiwał rozlew krwi. Apelował o szybkie zakończenie dopiero co rozpoczętej wojny - delikatnie, z miłością, ale też z żelazną stanowczością. „Rządzący narodami - powiedział Benedykt XV - powinni być usatysfakcjonowani ruiną, której już do konali”108. W swojej pierwszej encyklice A d Beatissimi ogłoszonej 1 listopada 1914 r. zapytał smutno, oceniając narody chrześcijańskie: „Kto podejrzewałby, że są oni braćmi i dziećmi tego samego Ojca w Niebiosach?”109. Stale naciskany, by potępić to jedną, to drugą stronę, Benedykt potępiał jedynie samą wojnę - ten „niebywały bicz boży”, „bez przykładną masakrę”, „monstrualny spektakl”, „straszliwą plagę” (by wybrać jedynie kilka jego określeń)110. Przez Wielki Tydzień 1915 r. nawoływał o modlitwy za pokój w całej Europie, wysyłając wszystkim wojującym narodom ten płomienny apel: W tej godzinie tak strasznej, bo przepełnionej gorejącą nienawiścią, pełnej rozlewu krwi i masakry, niech raz jeszcze Twe święte serce przepełni się współ czuciem. Zm iłuj się nad niezliczonymi matkami pochylonymi z bólem nad losem swych synów, zmiłuj się nad niezliczonymi rodzinami pozbawionymi ojców, zm i łuj się nad Europą, nad którą unosi się zamęt i zniszczenie. Ty, który inspirujesz władców i narody radząc im łagodność, który godzisz waśnie, który przelałeś swoją Szlachetną Krew, byśmy mogli żyć ja k bracia, zjednocz ludzi raz jeszcze w miłosnej harmonii. I jak raz ju ż wcześniej na wołanie apostoła Piotra „Ratuj nas, Panie, my giniemy” odpowiedziałeś słowami miłosierdzia i uciszyłeś wzbu rzone fale, tak też teraz racz wysłuchać naszych wiernych modłów, zwróć światu pokój i pogodę. I Ty, najświętsza Dziewico, tak jak dawniej w czasach niepokoju i rozpaczy, bądź nam teraz podporą, opieką i pomocą111. Jeśli chodzi o Lenina, to potępiał on wojnę, ponieważ toczyły ją najsilniejsze narody, które planował przejąć w wyniku ostatecznej rewolucji. Narody były wycieńczone, traciły wiarę, a on zamierzał posłużyć się tym olbrzymim nieszczęściem, w które wpędziły je ich rządy, by zdyskredytować je i obalić, tak jak uczyniła to Komuna we Francji w 1871 r. Ponadto Lenin potępiał wojnę, gdyż ukazała ona, że wielu z ludzi deklarujących całkowite oddanie sprawie rewolucji, było podskórnie patriotami. Lenin nie potrzebował nikogo, kto nie był w przede wszystkim zwolennikiem radykalnej rewolucji. Jak stwierdził, klęska rządu carskiego w wojnie będzie mniejszym złem niż jego zwycięstwo, a jedyna wojna, jaką powinni kiedykolwiek toczyć socjaliści, to rewolucja. Fakt, że prawie wszys cy socjaliści, z wyjątkiem bolszewików, stanęli po stronie własnych narodów, był dla 108 Walter H. Peters, The L ife o f B e n e d ic t XV, Milwaukee 1959, s. 89. 109 I b i d .,s . 103. 110 Ib id ., s. 117. 111 Ib id ., s. 123.
66
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
niego „w prostej linii zdradą socjalizmu”112. Oznaczało to, że Druga Międzynarodówka z 1889 r. była martwa, a z nią eufemistyczny termin „socjaldemokraci” odnoszący się do rewolucjonistów. Nastał czas dla prawdziwych rewolucjonistów, którzy mieli odrodzić się jako komuniści. W grudniu 1914 r. Lenin napisał do Aleksandry Kołłątaj: Europejska wojna wyświadczyła międzynarodowemu socjalizmowi wielką przysługę pod tym względem, że w pełni ujawniła cały bezmiar zgnilizny pod łości i świńskiego oportunizmu, będąc tym samym doskonałym bodźcem do oczyszczenia ruch robotniczego i pozbycia się całego brudu, który nagromadził się w ciągu wielu lat pokoju113. W trakcie wojny, w sierpniu 1915 r., car Mikołaj II, sprzeciwiając się radom całego gabinetu, objął (lub udawał, że objął) osobiste dowództwo nad działaniami wojennymi w kwaterze armii w Mohylewie na Białorusi, ponad 900 kilometrów na południe od stolicy (której nazwa została zmieniona w minionym roku z Sankt Petersburga na Piotrogród, ponieważ ta ostatnia brzmiała bardziej po rosyjsku). Mikołaj II nie miał wojskowego wyszkolenia, doświadczenia lub zdolności i w Mohylewie zawsze zdawał się na prawdziwych generałów. Jego dowództwo wojskowe okazało się fikcją. Jednak skutkiem wyjazdu cara ze stolicy było pozostawienie odpowiedzialności za sprawy pań stwowe w rękach żony i Rasputina. Od tamtej pory każdy minister w rządzie piastował urząd tylko z łaski Rasputina, a jeżeli tracił stanowisko, to następca był przeważnie bezpośrednio lub pośrednio wybierany przez niego. Cała Rosja wiedziała o tym, po dobnie jak cała Rosja znała historię, która wydarzyła się w restauracji Jar w Moskwie 8 kwietnia 1915 r., gdzie w jednej z cieszących się najgorszą sławą miejsc pełnym ludzi z półświatka, Rasputin obnażył się i powiedział do wszystkich obecnych, że ma zwyczaj robić to samo w obecności carskiej rodziny. Policja przedstawiła drobiazgowy raport Mikołajowi II z incydentu w Jarze, ale ten nie zrobił nic. W grudniu Rasputin wyraźnie polecił Aleksandrze nakazać carowi, by robił to, co on, Rasputin zdecyduje. Pod koniec stycznia 1916 r. Rasputin mianował premierem Stiirmera, wylansowanego przez siebie człowieka, który był niekompetentny i nie miał żadnych zasad (Rasputin spotykał się z nim od czasu do czasu w twierdzy Pietropawłowskiej pod osłoną nocy). Mianowanie Sturmera spotkało się z gwałtownymi protestami, zwłaszcza w Dumie, nie dlatego, że nosił on niemieckie nazwisko - choć to z pewnością mu nie pomagało - lecz dlatego, że nie miał absolutnie kwalifikacji na tak wysokie stanowi sko. Wasilij Szulkin, inteligentny i lojalny monarchista, nazwał Sturmera „całkowitym zerem ll4. Francuski ambasador, Marice Paleologue, opisał go zjadliwie jako „gorzej niż miernotę, o ograniczonej inteligencji, małostkowej naturze, podłym charakterze, wątpliwej uczciwości, zerowym doświadczeniu, bez pojęcia o rządzeniu krajem 115. W marcu Rasputin doprowadził do odwołania ministra wojny Poliwanowa (został zastąpiony przez generała Szuwajewa, pamiętanego ze względu na jego oświadczenie: 112 Wolfe, Three W h o M a d e a R e v o lu tio n , s.636. 113 Clark, L e n in , s.164. 114 Pares, F all o f th e R u ssia n M o n a r c h y , s. 317. 115 W. Bruce Lincoln, P a ssa g e T hrou gh A rm a g e d o n ; th e R u sssia n s W a r a n d R e v o lu tio n , 1 9 1 4 -1 9 1 8 , New York 1986, s. 211.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
67
„może i jestem głupcem, ale nie jestem zdrajcą!”116). W lipcu kompetentny minister spraw zagranicznych Sazonow padł ofiarą hum orów Rasputina. W sierpniu zmusił do rezygnacji uczciwego i sumiennego ministra spraw wewnętrznych Aleksandra Chwostowa, którego dochodzenia zagrażały kompromitacją Rasputina i jego powierników. Kluczowe ministerstwo spraw wewnętrznych zostało powierzone groteskowej postaci, pół-obłąkanemu Aleksandrowi Protopopowi, gorąco rekomendowanemu przez Ra sputina. Aleksandra obecnie pisała listę decyzji (wiele prawdopodobnie dyktowanych przez Rasputina), aby car zatwierdził je telegraficznie z Mohylewa. Jak mówi Bernard Pares, naoczny świadek: „w tym momencie, bardziej niż w jakimkolwiek innym, rząd Rosji spoczywał w rękach Rasputina117. Cała Rosja tonęła obecnie pod przygniatającym ciężarem wojny. Chodziło nie tylko o ofiary na froncie, ale też galopującą inflację118, w wyniku której 'od początku wojny ceny wzrosły o 300%, podczas gdy pensje tylko o 100%, oraz powiększające się niedobory podstawowych towarów, gdyż rosyjski system kolejowy, na którym bazował cały transport, zaczynał się załamywać na skutek bezprecedensowego przeciążenia i braku części zamiennych. Car pozostał w świetle prawa wszechmocny i cały rząd był zależny od niego. Szczególnie podczas wielkiego kryzysu, jaki spowodowała wojna, powinien on rządzić lub przynajmniej być postrzegany jako głowa państwa. Tymczasem car Mikołaj II nie rządził Rosją w roku 1916 i większość ludzi o tym wiedziała. Prawdziwa parada ostrzeżeń, pisemnych i ustnych, chłodnych i rozpaczliwych, błagalnych i pełnych nadziei, docierała do cara Aleksandra II w ciągu koszmarnego roku 1916 zarówno od jego Najbliższych krewnych i najbardziej oddanych przyjaciół, jak również od rosyjskich patriotów wszystkich stanów i pozycji społecznych. Część z tych apeli odrzucał w przypływie nietypowych dla siebie humorów, większość jednak łagodnie odpierał, a najbardziej dosadnie sformułowane i przekonujące czasami zda wał się brać pod uwagę, wycofując się jednak, gdy w powietrzu wisiała konfrontacja z Aleksandrą i cieniem Rasputina za jej plecami. W Dumie Bazyli Makłakow grzmiał na próżno: „Biada tem u krajowi gdzie tylko niewolnik i kłamca są blisko tronu!”119. W listopadzie 1916 r. Mikołaj zdobył się nareszcie na jakąś decyzję. Rasputin obecnie przeniósł swoje poparcie ze Stiirmera, którego talent do stwarzania proble mów stawał się już nie do zniesienia, na Protopopowa. Sturmer został zdymisjono wany. Mikołaj poprosił ministra transportu Aleksandra Triepowa, najstarszego rangą z pozostałych ministrów, by utworzył gabinet tymczasowy. Triepow, jeden z ostatnich pozostałych w rządzie przeciwników Rasputina odmówił, o ile Protopopow nie zosta nie usunięty ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych. Mikołaj postanowił usunąć Protopopowa, otwarcie doińagając się tego w liście do Aleksandry: „Błagam, nie m ie szaj Naszego Przyjaciela [jej określenie dla Rasputina] w tę sprawę. Odpowiedzialność .spoczywa na mnie, dlatego też chcę mieć wolny wybór”.120
116 Pipes, R u s sia n R e v o lu tio n , s. 242. 117 Pares, F a ll o f th e R u s sia n M o n a rch y, s . 386. 118 Pipes, R u s sia n R e v o lu tio n , s.237,243. 119 Pares, F all o f th e R u s sia n M o n a r c h y , s. 392. 120 I b id ., s. 394.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
68
Otrzymawszy ten list, Aleksandra sięgnęła po całą broń ze swojego arsenału, by złamać wolę męża, o której słabości doskonale wiedziała. Jej listy do niego sięgają pozio mu histerii, a za nimi widać zimne szare oczy i wielkie, mięsiste dłonie Rasputina. Pokładam całe moje zaufanie w Naszym Przyjacielu, który myśli wyłącznie o tobie, Dziecku [księciu Aleksym] i Rosji. Prowadzeni przez niego przebrnie my przez te ciężkie czasy. Będzie to ciężka walka, ale Boży Człowiek jest blisko, by prowadzić cię bezpiecznie przez rafy, a małe Słoneczko [ona sama] stoi na skale za tobą, mocne i nie wahające się z podjęciem decyzji... Nie działaj pochopnie i nie zmieniaj teraz Protopopowa... nie zmieniaj nikogo, dopóki się nie spotkamy, bła gam cię... Jesteś sam z nami [Aleksandrą i Rasputinem] przeciw wszystkim121. Napisawszy listy, Aleksandra sama udała się do Mohylewa, wiedząc, że Mikołaj nigdy nie będzie potrafił oprzeć się lub odmówić jej osobiście. Car zmienił zdanie i zgodził się zatrzymać Protopopowa. Po powrocie do Piotrogrodu Aleksandra zasy pywała Mikołaja listami, domagając się dymisji Triepowa. Ludzie najbardziej lojalni wobec cara i monarchii najgłębiej odczuwali grozę i tragedię tej zdumiewającej sytuacji. Kiedy Duma wznowiła obrady 2 grudnia, skraj nie konserwatywny deputowany Puryszkiewicz zaatakował Rasputina publicznie jako tego, który niszczy monarchię. Następnego dnia rozpoczął on wraz z młodym wielkim księciem Dmitrijem Pawłowiczem, księciem Filipem Jusupowem, doktorem o nazwisku Lazawert i kapitanem wojska Suchotinem opracowywać plan zabójstwa Rasputina. Data zamachu została wyznaczona na noc z 29 na 30 grudnia122. Wiele dni wcześ niej Rasputin przepowiedział swoją nieuchronną śmierć z rąk arystokracji i krewnych cara. Jednak niełatwo było go zabić. Puryszkiewicz i Jusupow zostawili świadectwa tamtej długiej, ciemnej arktycznej nocy w spowitym mrozem Piotrogrodzie. O pierwszej w nocy 30 grudnia Rasputin został przyprowadzony do dom u Jusupowa, zwabiony perspektywą ujrzenia żony Jusupowa Iriny, jednej z największych piękności Rosji (w rzeczywistości była ona daleko na Krymie). Ubrany był w białą jedwabną bluzę i czarne aksamitne spodnie. Jusupow zaprowadził go do wymyślnie udekorowanego pokoju w piwnicy i poczę stował dwoma ciastkami z nadzieniem różanym, do których doktor Lazawert dodał cyjanku, jednej z najsilniejszych i najszybciej działających trucizn znanych człowie kowi. Rasputin zjadł oba ciastka, lecz bez efektu. Następnie Jusupow zaoferował mu kieliszek jego ulubionego wina madera, również z dodanym cyjankiem. Rasputin wypił wino i poprosił o więcej. Jusupow wydobył rewolwer i kazał Rasputinowi podejść do krucyfiksu. Kazał mu patrzeć nań uważnie. W pewnym momencie Jusupow poczuł, że ogarniające go przerażenie, powstałe wskutek niewytłumaczalnego braku reakcji na truciznę i nieludzkiego wyglądu Rasputina, nagle go opuściło. Stojąc niemal na wyciągnięcie ręki od Rasputina wystrzelił. Rasputin upadł na dywanik ze skóry białego niedźwiedzia. Pozostali zamachowcy zeszli na dół i ściągnęli zeń ciało. Nie było na dywaniku śladu krwi, a jedynie jedna mała czerwona plamka na białej, jedwabnej bluzie Rasputina. Spiskowcy zdjęli bluzę 121 Ib id ., s. 394-395. 122 Z 16 na 17 grudnia według kalendarza juliańskiego.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
69
i zbadali ranę w okolicy serca. Następnie udali się na górę, żeby zapalić i ukoić skoła tane nerwy. Kiedy wrócili do piwnicy jakiś czas później zauważyli, że z rany wypłynęło trochę krwi i nie było pulsu. Jednak ciało było nadal ciepłe. Wiedziony impulsem, którego nigdy nie umiał wyjaśnić Jusupow nagle gwałtow nie potrząsnął ciałem Rasputina. Otworzyło się lewe oko, potem prawe - to hipnotyczne szaro-zielone oko - i Rasputin wlepił w Jusupowa „diabolicznie nienawistny” wzrok. Następnie „nieboszczyk” wstał tocząc pianę z ust i rycząc jak dzika bestia chwycił Jusupowa za ramię sięgając do jego gardła i szepcząc wielokrotnie jego imię. Jusupow rzucił się po schodach, jak gdyby uciekał przed diabłem, którego Ra sputin istotnie przypominał. Następnie pojawiła się sylwetka Rasputina gramolącego się po schodach, zataczającego się przez hall i przez drzwi na zaśnieżone podwórze wołającego: „Powiem wszystko carycy!” Jusupow i dr Lazawert byli wyraźnie załamani, natomiast Puryszkiewicz zachował zimną krew. Wyciągnął własny rewolwer i zaczął strzelać. Jego pierwsze dwa strzały były niecelne, ale trzeci i czwarty trafiły uciekającego i powaliły go w zaspę śniegu. Jusupow wstał, chwiejnym krokiem podszedł do ciała, zobaczył, że oko otwiera się ponownie i z impetem uderzył Rasputina w głowę, ważącą blisko kilogram laską. Pu ryszkiewicz, wielki książę Dymitr i kapitan Suchotin zabrali ciągle ciepłe ciało, związali je ciasno sznurami i zrzucili je z mostu Piotrowskiego do silnie zamarzniętej Newy, trafiając do dziury w lodzie. Zanim ciało wpadło do rzeki, uderzyło albo o podporę mostu, albo o lód, lub w jedno i drugie, w wyniku czego czaszka Rasputina została rozłupana. Do tego momentu ów człowiek powinien był umrzeć przynajmniej sześć razy. Jednakże według raportu sekcji zwłok, jego płuca były pełne wody, co wskazuje, że Rasputin nadal żył i próbował oddychać pod wodą, podczas gdy jego ręce usiłowały rozwiązać liny123. Scena ginie nam z oczu. Nie wiemy nic więcej. Nie dla naszych oczu była ostania walka, jaka rozegrała się w tej ciemnej toni pod lodem, nie możemy też być pewni, z jakich odległych królestw przybyli jej uczestnicy. Następnego dnia, około siedem dziesiąt metrów od mostu wydobyto ciało całkowicie pokryte lodem. Nareszcie martwe. Tak jak martwa była imperialna Rosja. Car Mikołaj wrócił do Piotrogrodu 3 stycznia, by pochować Rasputina w małej kaplicy w Parku Imperialnym, z ikoną na trum nie podpisaną przez wszystkich człon ków rodziny carskiej. Następnego dnia, podaje lakoniczny dziennik cara, udał się on na „spacer w ciemność”. 123 Istnieje wiele opisów tej niesamowitej nocy, bazujących na spisanych wspomnieniach Puryszkiewicza i Jusupowa. Wspomnienia tego ostatniego były przetłumaczone na angielski jako R a s p u tin : H is M a lig n a n t In flu e n c e a n d h is A s s a s s in a tio n f London 1924,1934. Do najlepszych opisów należą: Pares, F ali o f th e R u s sia n M o n a r c h y , s. 405-409, Salisbury, B la c k N ig h t, W h ite S n ó w , s. 297-307, Lincoln, P a ssa g e T hrou gh A r m a g e d o n , s. 306-309 i Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 263-266. Z wymienionych, jedynie Pipes dąży do racjonalnego (tzn. nie nadprzyrodzonego) wyjaśnienia. Mówi, że skoro nie znaleziono w ciele żadnej trucizny, mogło jej nie być w ciastkach i winie, którymi poczęstowano Rasputina i siła sprawcza, która chroniła Rasputina przed otruciem cyjankiem, mogła sprawić, że cyjanek zniknął. Pipes także twierdzi, że nie było wody w płucach Rasputina, ale nie można tego udo wodnić na postawie raportu z sekcji zwłok, ponieważ, jak przyznaje, raport zniknął w tajemniczych okolicznościach, Lincoln (o p .c it. , s. 309) opiera się na zeznaniach tych, którzy widzieli oryginalny raport, zanim zniknął, i twierdzili, że wskazywał on na wodę w płucach.
70
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Przez całe następne dwa miesiące Mikołaj i Aleksandra zdawali się spacerować w ciemności. Byli unieruchomieni, niemal odcięci od rzeczywistości. Aleksandra płakała prawie bez przerwy. Powtarzali dawne formuły, deklarując determinację w utrzymaniu autokracji. Jednak ich serca były gdzie indziej, brakowało też zaanga żowania we wszystko, co robili. Śmiertelny bezruch zapanował u źródeł wielkiego państwa rosyjskiego. Strumień ostrzeżeń, który płynął tak wartko zeszłej jesieni, przerodził się w po wódź. Ostrzeżenia nadchodziły od przyjaciół cara lub tych, którzy chcieliby nimi być, od wiernych poddanych, od zagranicznych ambasadorów. Powtarzano Mikołajowi raz ^>o raz: reformy są konieczne, absolutnie konieczne, aby przywrócić zaufanie i urato wać państwo rosyjskie. Car musi pokazać się ludziom, przejąć ster jako reformator, powołać rząd, który będzie miał zaufanie i poparcie Dumy. Mikołaj nie robił nic. Kiedy w pierwszym dniu lutego odwiedził go książę W łodzimierz Kokowcew, premier do 1914 r., car ledwie go rozpoznał. Jego twarz była wychudła, policzki zapadłe, oczy niemal bez koloru, białka żółte, a źrenice szare i bez życia. Wędrowały one z przedmiotu na przedmiot... Car sprawiał wrażenie jakby nie rozumiał ani słowa, które wypowiadał Kokow cew. Rozkojarzony uśmiech błądził po jego twarzy, „dziwny uśmiech”, jak zapa miętał Kokowcew. „Powiedziałbym, że prawie nieprzytomny, bez wyrazu, jakby niezdrowy uśmiech”... podał Kokowcewowi rękę i odprowadził go do drzwi124. Kiedy Michaił Rodzianko, prostolinijny i w dalszym ciągu lojalny przewodni czący Dumy odwiedził Mikołaja II kilka dni przed Kokowcewem w celu nakłonienia cara do tego, by „nie zmuszał ludzi do wybierania pomiędzy nim a dobrem kraju”, Mikołaj ukrył twarz w dłoniach, przycisnął je mocno i zapytał niewyraźnie: „Czy to możliwe, że przez dwadzieścia dwa lata próbowałem postępować jak najlepiej i całe te dwadzieścia dwa lata to była pomyłka? ”125. Rząd praktycznie przestał działać. Triepow został usunięty ze stanowiska pełniącego obowiązki prem iera na początku stycznia. Protopopow jako m inister spraw wewnętrznych pozostał wiodącą postacią w gabinecie, ale obecnie całkowicie pozbawiony został dyrektyw z góry i niezdolny do wydawania ich sobie samemu. Po 15 stycznia przestał uczestniczyć w posiedzeniach gabinetu, wiedząc, że Mikołaj i Aleksandra uchylą każdą decyzję gabinetu i będą głosować" niezgodnie z jego wolą. Premierem został teraz leciwy, niedoświadczony i niekompetentny książę Golicyn. Błagał cara ze łzami w oczach, żeby go nie powoływał. Mikołaj jednak pozostał tak niewzruszony błaganiem Golicyna i jego łzami, jak był niewzruszony kategorycznymi ostrzeżeniami tych, którzy zaklinali go, by podjął zdecydowane kroki w celu ratowania monarchii i Rosji. W międzyczasie ciężkie położenie ludności Piotrogrodu uległe dalszemu pogor szeniu wskutek surowej zimy. Co tydzień ceny chleba rosły o 2 do 3%, mleka o 5%, jajek i czekolady o ponad 10%. Drewno na opał stało się tak drogie, że „robotnicy często musieli wybierać pomiędzy tym, czy być ogrzanym, czy na granicy głodu, czy być 124
Salisbury, B la ck N ig h t, W h ite S n ow , s. 310.
125
Pares, F all o f th e R u ssia n M o n a r c h y , s. 425.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
71
tylko trochę głodnym, ale dotkliwie przemarzniętym 126127.Dochodziło do desperackich strajków i zamykania zakładów przez przedsiębiorców. Braki żywności się zaostrzały, pogłębiane przez biurokratów dążących nieudolnie do wprowadzenia systemu kart kowego. Kolejki po chleb zaczęły się tworzyć w piekarniach przed wschodem słońca przy temperaturze 40 stopni poniżej zera. W środę 7 marca 1917 r. do siedziby w dalszym ciągu niezwykle skutecznej Ochrany dotarł raport policyjny, który brzmiał: Córka pułkownika, E. W Krzycka, lat 33 [popełniła samobójstwo] wypijając wodę amoniakalną. O ósmej rano Stanisław Jakowicz (szlachcic, lat 55) strzelił sobie w głowę z rewolweru. O dziewiątej rano, kapitan sztabowy R Nehring, lat 28, strzelił sobie z rewolweru w prawą skroń. W południe w kolegium dla kobiet znaleziono powieszoną studentkę Gebeksmann, lat 27m . 8 marca w całym Piotrogrodzie ustawiły się przed każdą piekarnią olbrzymie kolejki kobiet wołających o chleb. Rząd przejął większość z pozostałych niewielkich zapasów mąki, aby rozprowadzać chleb według nowego systemu kartkowego. W śród zarekwirowanych zapasów była cała mąka składowana przez Piotrogrodzkie Towa rzystwo Konsumenckie na wypiek chleba dla wszystkich jadłodajni miasta, w których robotnicy i spółdzielnie robotnicze, w sumie ponad 125 tysięcy ludzi, włączając w to wiele rodzin robotniczych, jadło codziennie. Brak chleba w domu, brak chleba w pracy. Zakłady Pudłowskie, największe przemysłowe przedsiębiorstwo w Rosji, zatrud niające ponad 26 tysięcy robotników, były zamknięte z powodu strajku od 2 marca i nawet gdyby strajkujący wrócili do pracy, nie można ich było ponownie uruchomić z powodu braku paliwa. Strajkujący z Putiłowa, do których przyłączyli się inni, po maszerowali do Dumy, a następnie do Katedry Naszej Pani Kazańskiej. Zachowywali się spokojnie, ale dwie duże piekarnie zostały ograbione tego dnia przez kobiety, które stały przed nimi przez wiele godzin w kolejce. W Piotrogrodzie dowodził generał Siergiej Chabałow. Spędził on całą służbę w administracji wojskowej, nigdy nie widział walki w jakiejkolwiek formie i miał opinię „niezdolnego do dowodzenia swoimi podwładnymi”. Zakładano, że faktyczną władzę nad oddziałami w Piotrogrodzie będzie sprawować generał A. N. Czebykin, ale gdy ten zachorował, jego miejsce zajął pułkownik W. E. Pawlenkow z pułku Przeobrażeńskiego, który powrócił z frontu niecały miesiąc wcześniej i „nie był zaznajomiony nawet z topografią stolicy i nie znał nastrojów panujących w oddziałach wojska128. Gdy ulice zaczęły wypełniać się zmarzniętymi, głodnymi i gniewnymi ludźmi, generał Chabałow wezwał Kozaków z Pierwszego Pułku Dońskiego. Te światowej sławy centaury były dum ą rosyjskiej kawalerii. Ich przodkowie od wielu pokoleń byli żołnierzami. Mieszkali na południowo-wschodnich regionach 126 Tsuyoshi Hasegawa, The F e b ru a ry R e v o lu tio n : P e tr o g r a d , 1 9 1 7 , Seattle WA 1981, s. 200-201. Z po wodu różnicy pomiędzy kalendarzem gregoriańskim, używanym przez wszystkie narody zachodnie, a kalendarzem juliańskim, którego Rosja nadal używała w 1917 r., „rewolucja lutowa” faktycznie odbyła się w marcu. 127 Ib id ., s. 183-184. 128 Ib id .,
5. 1 6 1 .
72
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
przygranicznych Rosji - pierwotnie na dzikich stepach między Morzem Czarnym a Kaspijskim, tam gdzie płynie rzeka Don - kultywując unikalne tradycję i styl życia, rodząc się, by walczyć. Każda kozacka wioska musiała dostarczać liczne kontyngenty kawalerzystów. Mając niewiele wspólnego z harującymi chłopami lub mieszkańcami miast, Kozacy byli niezwykle przydatni jako obrońcy cara i państwa rosyjskiego, byli bowiem zupełnie niepodatni na pochlebstwa agitatorów. Dońscy Kozacy byli jednak ludźmi. Oni także cierpieli, tak jak cierpieli wszy scy w Piotrogrodzie w czasie tej straszliwej zimy, nie tylko fizycznie, ale i duchowo, w miazmatach bezcelowości i braku nadziei. Już nie służyli człowiekowi, lecz cieniowi człowieka, nie służyli państwu, lecz pustej skorupie, jaka po nim została, gotowej pokruszyć się przy ledwie dotknięciu. Oni to wiedzieli i czuli. Tłumy strajkujących i demonstrujących pozdrawiały okrzykami Kozaków, wo łając równocześnie o chleb. „Popchnijcie mocniej” - mówili Kozacy w kordonie - „to was przepuścimy”129. Tej nocy zamieć zatrzymała większość pociągów zmierzających do Piotrogrodu, część z nich wiozła mąkę i inne zapasy. 10 marca mieszkańcy Piotrogrodu sparaliżowali życie miasta. Wszystkie fabryki były zamknięte. Nie działał transport miejski. Plądrowano sklepy. Pojawiły się napisy: „Precz z Niemką [carycą]! Precz z Protopopowem! Precz z Wojną!” Odbywały się m a sówki. O trzeciej po południu oficer policji o nazwisku Kryłow poprowadził oddział konnej policji przeciw masówce, która trwała cały dzień na placu Znamieńskich przy Newskim Prospekcie, głównej ulicy Piotrogrodu. Jeden z Kozaków wyciągnął pistolet i zastrzelił Kryłowa na miejscu. Tej nocy, w telegramie wysłanym z Mohylewa, car rozkazał Chabałowowi „za kończyć zamieszki w stolicy” w ciągu jednego dnia, w razie konieczności strzelając do tłumu. Rada ministrów odbyła spotkanie z Chabałowem trwające od północy do czwar tej rano 11 marca - było to pierwsze pełne posiedzenie w trakcie blisko dwóch miesięcy. Przewodniczący Dumy Rodzianko powiedział, że premier Golicyn powinien podać się do dymisji. Golicyn oświadczył na to, że do dymisji powinien podać się Protopopow, ten zaś stwierdził, że Duma powinna zostać rozwiązana. W końcu nikt nie podał się do dymisji i nie zrobiono nic sensownego. _ Następnym dniem była niedziela. Po południu oddział pułku Pawłowskiego otworzył ogień do ludzi przed Katedrą Naszej Pani Kazańskiej, inny oddział tego samego pułku zbuntował się i zaczął strzelać do policji, gdzie indziej tłumy zabiły dowódcę pułkowego. Na placu Znamieńskich, w miejscu, w którym poprzedniego dnia zastrzelono Kryłowa, wołyński pułk otworzył ogień z karabinów maszynowych do demonstrującego tłumu. Tego wieczora, przewodniczący Dumy Rodianko wysłał telegram do cara w Mohylewie: Sytuacja poważna. Anarchia w stolicy. Rząd sparaliżowany. Transporty żyw ności i paliwa w nieładzie. Jedne oddziały wojskowe strzelają do drugich. Trzeba zlecić osobom mającym zaufanie w kraju sformowanie nowego rządu. Zwłoka 129
Salisbury, B la ck N ig h t , W h ite S n o w , s. 339.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)'
73
niem ożliw a. K ażd a zw łoka to śmierć. M odlę się do Boga, by w tej godzinie w ina nie spadła na koronę130.
Po otrzymaniu tego telegramu, który okazał się ostatnim ostrzeżeniem o całko witej katastrofie, Mikołaj II odpowiedział: „Po raz kolejny ten grubas Rodianko napisał do mnie jakieś bzdury, na które nawet nie mam zamiaru odpowiadać 131. Zamiast wezwać Dumę do utworzenia ściśle współpracującego z nim rządu, car wydał dekret zawieszający jej działalność. W pałacu królewskim w Carskim Siole Aleksandra napisała do Mikołaja o wpół do czwartej po południu w niedzielę: „Wydaje mi się, że wszystko będzie w porządku. Słońce świeciło tak jasno i czułam taką ciszę i spokój przy Jego [Rasputina] drogiej mi mogile"132. O godzinie 21 tego samego dnia na rozkaz rządu w całym Piotrogrodzie wyłączono prąd. „Wojskowe patrole stały na rogach ulic i nie pozwalały nikomu zbliżyć się do Prospektu Newskiego. W ciemności dochodziły sporadyczne odgłosy wystrzałów, którym towarzyszyło wycie psów. Nikt nie słyszał nigdy wcześniej wycia psów na Newskim Prospekcie, to zdarzyło się tylko tamtej nocy”133. Wieczorem, gdy przy Newskim Prospekcie wyły psy, żołnierze z Wołyńskiego pułku, z których część minionego popołudnia strzelała z karabinów maszynowych, dziurawiąc tłum na placu Znamieńskich, zebrało się by rozmawiać o tym, co zrobili i do zrobienia czego mogą być znów wezwani nazajutrz. Byli po służbie i w ich towarzystwie nie było oficerów. Zaczęto wygłaszać regularne przemówienia. Za obowiązkiem, czy za rewolucją? Za generałem Chabałowem, czy za powstańczą ludnością Piotrogrodu? Za carem, czy za tymi, którzy go odrzucali? Serce i kręgosłup każdej armii to jej podoficerowie. Oficer zazwyczaj przychodzi do wojska z wyższych sfer społeczeństwa, często nie rozumie prostych żołnierzy i od wrotnie. Tak było zwłaszcza w carskiej Rosji. Sierżant natomiast wywodzi się z szere gowych żołnierzy i sam prowadzi swoich ludzi do walki, dzieląc z nimi wszystko. Kiedy nastała „anarchia w stolicy” i „paraliż rządu”, wołyński pułk słuchał swoich sierżantów. Przed świtem 12 marca, po całonocnej debacie jeden z nich wyłonił się jako przywódca. Nazywał się Timofiejew Kirpicznikow. Odcisnął swoje piętno w dziejach świata w tym właśnie kluczowym, wybuchowym momencie. Wraz z sierżantem Kirpcznikowem, Wołyński pułk postanowił nie strzelać do ludności Piotrogrodu. Oficerowie pułku weszli do koszar o szóstej rano. Zamiast salutowania powitał ich okrzyk „Hurra!” Dowódca Łaszkiewicz, który poprzedniego dnia wydał rozkaz strzelania do tłumów, zapytał, co to ma znaczyć. W odpowiedzi usłyszał: „To sygnał, by nie słuchać pańskich rozkazów!” Dwaj oficerowie próbowali uciec. Rozległ)7się strzały i Łaszkiewicz padł martwy. Generał Chabałow, poinformowany o morderstwie przez zdyszanego posłańca w kilka m inut po zajściu, ruszył do koszar, gdzie zastał uzbrojonych żołnierzy usta wionych w szyku - nie tylko Wołyński pułk, ale i dwa inne. Całkowicie pozbawiony 130 I b id ., s. 351. 131 I b id . 132 I b id ., s. 352. 133 Hasegawa, F e b ru a ry R e v o lu tio n , s. 277.
74
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
surowej odwagi i przywódczej charyzmy, która czasem w takich sytuacjach okazywała się skuteczna mimo niesprzyjających okoliczności, Chabałow uciekł tak szybko, jak przybył. Napisał obwieszczenie stanu wojennego, ale nie mógł znaleźć kleju, aby je wywiesić. Jeden z pułkowych oddziałów rebeliantów zaczął grać marsza. Buntownicy ruszyli z koszar na ulice, niosąc czerwone flagi. O 10 rano włamali się do arsenału Litejny, z którego rozdano 70 tysięcy sztuk broni kłębiącym się tłumom. Rewolucja zawitała do Rosji - ale jeszcze nie rewolucja ostateczna. Do południa na ulicach Piotrogrodu było przynajmniej 25 tysięcy żołnierzy buntowników w pełnym uzbrojeniu, razem z licznymi uzbrojonymi cywilami, podczas gdy Chabałow zdołał zgromadzić jedynie 1500 ludzi, którzy zgodzili się go wspierać. W pewnej jednostce żołnierze zabili generała brygady. Palono i plądrowano budynki sądów, więzienia i siedziby policji. Wokół żołnierzy roiły się nieprzebrane tłumy zwy kłych ludzi - robotników, kobiet, wyrostków, cały przekrój społeczny poza arystokracją. 12 marca fala ludzka w sile 80 tysięcy, zwieńczona rewolucyjnymi, czerwonymi flaga mi, śpiewająca francuski rewolucyjny hymn Marsyliankę, dotarła o godzinie 13.30 do pałacu Tauride, gdzie Duma, choć zawieszona przez cara, nadal odbywała sesje. Ludzka fala wypełniła sale i korytarze obszernego pałacu po brzegi. Aleksander Kiereński, płomienny trzydziestopięcioletni prawnik, który był jednym z najbardziej radykalnych członków Dumy i pochodził z rodzinnego miasta Lenina, Symbirska nad Wołgą, zwracał się do swych kolegów, przekrzykując zgiełk: „Muszę wiedzieć, co mogę im powiedzieć. Czy mogę im powiedzieć, że imperialna Duma jest z nimi, że bierze odpowiedzialność na siebie, że stoi na czele rządu?”134. Rodianko, tragicznie rozdarty, niesiony z prądem historii, jakiemu niewielu ludzi musiało się kiedykolwiek przeciwstawić, powiedział: „Nie chcę być buntownikiem”. Na co jego przyjaciel Szulgin, który był równie lojalny wobec monarchii, sam powiedział m u prosto z mostu: „Bierz władzę. Jeśli ty nie zechcesz - inni ją wezmą”135. Wobec czego Rodianko powiedział tłumom, że Duma utworzy rząd. Ale natychmiast przestał być przywódcą. Człowiekiem chwili został Kiereński. Jego zdolności oratorskie oraz wrażenie zdecydowanego, błyskotliwego dowódcy, jakie po sobie pozostawił tego szaleńczego dnia, sprawiły, że stał się dominującą figurą w nowym rządzie. Nowym, ponieważ stary był martwy - bez szans na jego zmartwychwstanie lub odwołanie. Nigdy w historii monarchia nie upadła tak szybko i tak całkowicie, jak carski kolos w marcu 1917 r. 15 marca, 3 dni po rewolucji w Piotrogrodzie, po jednej niezdarnej, nieudanej i groteskowej próbie odzyskania stolicy z udziałem jedynie 800 ludzi ściągniętych z frontu, Mikołaj abdykował na rzecz swojego brata, wielkiego księcia Michała. Michał zaś abdykował następnego dnia. Dla Mikołaja, Aleksandry i ich dzieci pozostała jedynie ponura droga do syberyjskiej niewoli, droga do Jekaterynburga i pokoju w suterenie w „domu specjalnego przeznaczenia”, gdzie w lipcu 1918 roku wszyscy zostali zamordowani z zimną krwią strzałami rewolwerowymi z najbliższej odległości136. 134 Pares, F all o f th e R u ssia n M o n a r c h y , s. 449. 135 Robert K. Massie, N ic h o la s a n d A le x a n d r a , New York 1967, s. 405. 136 Zob. rozdz. II, przypis 26.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
75
Co do ich nemezis, jego ponure wspomnienie przetrwało w umysłach ludzi, którzy 23 marca przeprowadzili swoje własne, bezceremonialne egzorcyzmy. Raz jesz cze odbyło się to tuż nad ranem. Grupa żołnierzy odkopała trum nę Rasputina spod kapliczki w Parku Imperialnym i zabrała ją na polanę w lesie, gdzie zgromadzono duży stos pali sosnowych. Ciało z trum ny wydobyto drągami - nikt nie chciał go dotykać. Położono je na stosie, polano benzyną i podpalono. Płonęło przez sześć godzin, a po pioły zostały rozwiane na cichych polanach przez lodowaty wiatr. Kiedy 12 marca tłum wdarł się do Pałacu Tauride i Kiereński przemawiał do niego, a Rodianko walczył z własnym sumieniem i poczuciem obowiązku wobec Rosji, grupa najbardziej zdeterminowanych rewolucjonistów obradowała w sali nr 13 tego samego pałacu, by utworzyć radę (tak jak w 1905 r.) mającą stanąć na czele tej nagłej i niezaplanowanej rewolucji. W minionych dniach niektórzy robotnicy Piotrogrodu w czasie strajków i demonstracji wybrali już delegatów do rady miasta. Teraz, w samym środku rewolucyjnego wrzenia, w Sali Katarzyny w Pałacu Tauride zostało zwołane na godzinę 19 posiedzenie Tymczasowej Rady Piotrogrodu. Co dziwniejsze, zważywszy na okoliczności, informacja o posiedzeniu była szeroko rozpowszechnia na, a samo zebranie odbyło się przy udziale około 250 delegatów, wśród których był czołowy moskiewski bolszewik, Aleksander Szliapnikow, nominowany do komitetu wykonawczego Rady, oraz młody bolszewik Wiaczesław Skriabin, który wybrał sobie pseudonim Mołotow - „Młot” - i przedłożył niezwykle istotny wniosek, aby żołnierze i robotnicy fabryczni wysyłali delegatów do Rady. 14 marca Rada Piotrogrodu wydała Rozkaz Wojskowy Numer Jeden, który wraz z faktycznym zniszczeniem dyscypliny wojskowej i autorytetu oficerów, zapewniał wybór delegatów żołnierskich do Rady po jednym na kompanię. Liczba delegatów do Rady rozrosła się do tysiąca, następnie do dwóch, a potem trzech tysięcy. Zdecydowana większość z nich nie miała najmniejszego pojęcia o obradach i żadnego doświadczenia w działalności w ciałach ustawodawczych. Komitet Wykonawczy Rady mówił im, co trzeba robić i sprawował władzę w ich imieniu. Przed 15 marca w rezultacie były dwa rządy w Rosji, działające w tym samym gmachu w krępującym i niepewnym sojuszu. Jednym był Rząd Tymczasowy, powołany przez starą Dumę, z księciem Grigorijem Lwowem, jednym z niewielu arystokratów cieszących się popularnością jako nominalnym premierem, Pawłem Miliukowem, przywódcą Konstytucyjnych Demokratów, wielkim przyjacielem Wielkiej Brytanii i Francji i zdecydowanym zwolennikiem kontynuowania wojny aż do upadłego jako ministrem spraw zagranicznych i Kiereńskim jako ministrem sprawiedliwości. Nosił on nazwę „tymczasowy”, ponieważ jego celem - poza pełnieniem codziennych funkcji rządu - było zwołanie i nadzorowanie wyborów do parlamentu narodowego, konstytu anty, która ustanowiłaby stały porządek prawny w nowym państwie rosyjskim. Ponadto rząd tymczasowy pełnił funkcję rady (sowietu), w przeważającej mierze socjalistycznej, utrzymującej, że jest jedynym autentycznym głosem ludu i oddanej nie tylko rewolucji, która się właśnie dokonała, ale również poszerzaniu i pogłębianiu jej zdobyczy. Wkrótce wieść, która wyszła z Piotrogrodu, obiegła świat. Równoczesne powsta nie, zakończone po tygodniu ciężkich walk sukcesem, odbyło się w Moskwie. Od Leny do Jeniseju i Obu, odległych zamarzniętych arktycznych rzek Syberii, zaczęli napływać
76
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
szerokim strumieniem więźniowie polityczni - wśród nich nie rzucający się w oczy, wąsaty mężczyzna o surowych rysach, pożółkłych oczach i cichym, chropawym głosie z wyraźnym akcentem gruzińskim, Józef Dżugaszwili zwany Stalinem. W obskurnym pokoiku za 18 dolarów miesięcznie na 164 ulicy w nowojorskiej dzielnicy Bronx, Lew Bronstein, niezwykle elokwentny mówca o twarzy jastrzębia, znany pod nazwiskiem Trocki, który wyjechał z Rosji w przypływie frustracji i odrazy do wojny popieranej przez wielu marksistowskich „towarzyszy”, usłyszał wiadomość o rewolucji i w ciągu dwóch tygodni był już na statku płynącym do Rosji. A w statecznym Zurychu, wcześnie rano 16 marca, młody polski marksista wpadł do mieszkania Lenina, krzycząc: „Mamy rewolucję w Rosji!” Lenin pobiegł na brzeg jeziora, gdzie sprzedawano gazety i kupił wszystkie, które pisały o wielkich wydarzeniach w Piotrogrodzie. Najgroźniejszy rewolucjonista w dziejach miał teraz przed sobą okazję, na którą czekał i pracował przez 30 lat. Musiał tylko powrócić do umęczonej ziemi ojczystej przez opasujący ją pierścień walczących armii.
6. R e w o lu c ja L e n in a (1 9 1 7 ) Rosyjska rewolucja trwała niespełna trzy tygodnie, kiedy Niemcy rozwiązali problem Lenina. Wysłali go do Rosji, aby dokonał tam swojej ostatecznej rewolucji, mając na uwadze jedynie fakt, że był on zdecydowany wycofać Rosję z wojny, podczas gdy Rząd Tymczasowy i nawet pierwotna Rada Piotrogrodu nie miały takiego zamiaru. Pierwszy plan polegał na przewiezieniu go możliwie bezpośrednią trasą ze Szwajcarii przez terytorium Austrii. Jednak nowy cesarz austriacki Karol, sukcesor Franciszka Józefa po jego śmierci w 1916 r. i jedyny spośród władców wojujących państw, który szczerze, aczkolwiek bez powodzenia próbował zawrzeć pokój w ciągu zimy i wiosny 1917 r., był zbyt prawym katolikiem, by wierzyć, że niegodziwe środki doprowadzą do dobrych skutków. Jego żona zapamiętała, jak mówił: „Gdy tylko komunizm zapanuje w Rosji, nie zatrzyma się tam, lecz zacznie się rozprzestrzeniać i zarówno Niemcy, jak i Austria mogą zostać otoczone. Zło... może zrodzić jedynie zło”137. Nie zgodził się na przejazd Lenina przez swoje terytorium. Niemiecki rząd, prawdopodobnie uwa żając Karola za beznadziejnie naiwnego, niezwłocznie skierował Lenina na północ ze Szwajcarii przez Niemcy i Szwecję. W inston Churchill, który także wiedział, jak się robi historię, dwa lata później w Izbie Gm in podsumował niezwykle obrazowo to, co zrobili Niemcy, posyłając Lenina do Rosji: Lenin został wysłany do Rosji w taki sam sposób, jak wysyła się fiolkę zawiera jącą bakterie tyfusu lub cholery, aby wlać ją do ujęć wody pitnej wielkiego miasta; i zadziałało to zdumiewająco skutecznie. Ledwie Lenin wrócił, ju ż zaczął kiwać zapraszająco palcem to tu, to tam do różnych podejrzanych figur pochowanych w kryjówkach Nowego Jorku, Glasgow, Berna i w innych krajach, dzięki czemu zdołał zgromadzić przewodnie duchy potężnej sekty, najpotężniejszej sekty na świecie, której sam był najwyższym kapłanem i zwierzchnikiem. Otoczony tymi duchami zabrał się do pracy z. diaboliczną zręcznością, rozrywając na kawałki każdą instytucję, na której bazowało państwo i naród rosyjski. Rosja została ob rócona w pył138. Po pożegnalnym lunchu w Zahriger Hof w Zurychu, Lenin wyruszył ze swoją gru pą trzydziestu dwóch dorosłych i czworga dzieci z przypominającego stodołę dworca w Zurychu na pierwszy etap swojej podróży - prawdopodobnie najważniejszej podróży pociągiem w dziejach świata. Na peronie podbiegł do Lenina szwajcarski marksista, by uścisnąć m u dłoń na pożegnanie, mówiąc: „Mam nadzieję zobaczyć cię wkrótce z powrotem wśród nas, towarzyszu”. Na co Lenin odparł: „Jeżeli wrócimy niebawem, nie będzie to dobry znak dla Rewolucji”139. Usadowił się w przedziale, wyciągnął swój wszechobecny notes i zaczął pisać. Nigdy już nie miał zobaczyć Szwajcarii.
137 Gordon Brook-Shepherd, The L a s t H a b sb u r g , London 1968, s. 103. 138 Martin Gilbert, W in s to n S. C h u rch ill, t. IV: 1 9 1 6 -1 9 2 2 , th e S tric k e n W o rld , Boston 1975, s. 355-356. 139
Payne, L e n in , s. 296.
78
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Pociąg, jak to w Szwajcarii, odjechał punktualnie, 9 kwietnia dokładnie o godzinie 15:10 w wielkanocny poniedziałek. Na terenie Niemiec został zaplombowany, nie było żadnej wymiany zdań pomiędzy grupą Rosjan a Niemcami z wyjątkiem wojskowych strażników140. Po trzech dniach pasażerowie przesiedli się na prom do Szwecji. M o rze było wzburzone. Lenin wraz z kapitanem podszedł do mostku. Robert Payne tak upamiętnił tę scenę: Jeden po drugim zeszli po trapie szarzy ze zmęczenia i zieleni od choroby morskiej, niosąc swoje koszyki i obwiązane sznurkiem pakunki; dzieci płakały a matki starały się je ukoić. Nikt, widząc w szarym świetle bałtyckiego wieczora tę rozproszoną grupę na nabrzeżu nie pomyślałby, że to zdobywcy, którzy wkrótce zdobędą Rosję szturmem141. Nie mogąc spać, niestrudzony Lenin, który czuwał prawie całą drogę z Malmó do Sztokholmu, spędził sobotę 14 kwietnia na cyklu konferencji i zakupach (książki i ubrania) w Sztokholmie i wyjechał wieczornym pociągiem do Finlandii, nie nocując w szwedzkiej stolicy. W niedzielę 15 kwietnia, w rosyjską Wielkanoc, dotarł do granicy z Finlandią, będącą nadal pod rosyjską dominacją, skąd nastąpiło jego oficjalna przerzucenie do kraju urodzenia - Lenin udał się ciągnionymi przez konie saniami przez zamarzniętą rzekę Tornio. O l i w nocy w niedzielę przybył do Białoostrowa na fińsko-rosyjskiej granicy, gdzie został entuzjastycznie przywitany przez około setkę bolszewików z Piotrogrodu. Wygnany ponad piętnaście lat temu, poza krótkim powrotem w ostatnich miesiącach rewolucji 1905 r., Lenin stał się legendą - „górskim orłem rewolucji”, człowiekiem o żelaznej woli, człowiekiem nieugiętym, który się nigdy nie poddaje, nigdy nie zwalnia kroku i zawsze wie, dokąd zmierza. W ostatnim ze swych „listów z daleka” wysłanym z Zurychu 25 marca, Lenin całkowicie jasno określił swój cel. Władza w Rosji, powiedział, musi należeć do rządu robotników i najbiedniejszych chłopów... zorganizowanych na wzór rad złożonych z delegatów robotniczych i chłopskich. Rząd ten musi zmiażdżyć - całkowicie wyeliminować - dawną maszynerię państwową, armię, siły policyj ne i biurokrację (urzędników), która jest wspólna wszystkim państwom burżuazyjnym i zastąpić ją nie tylko masową organizacją, ale powszechną organizacją wszystkich uzbrojonych ludzi142. W kwietniu, po powrocie do Rosji, opisywał rady jako siłę bezpośrednio bazującą na rewolucyjnym uścisku, na bezpośredniej inicjaty wie oddolnej, a nie na prawie uchwalanym przez scentralizowaną potęgę pań stwa... To siła tego samego rodzaju, co Komuna Paryska roku 1871143. Dokonywała się ostateczna rewolucja. 140 Nieprawdopodobne zamieszanie powstało z powodu tego, czy można mówić o „zaplombowanym pociągu” Jego rosyjskim pasażerom przyznano status eksterytorialny, nie proszono o paszporty lub inne dokumenty i trzymano w odosobnieniu w ciągu całej podróży. Ich wagon był faktycznie ozna czony jako „zaplombowany”. Fakt, że jedne drzwi otwarto i pozwolono pewnemu szwajcarskiemu marksiście towarzyszącemu odjeżdżającym wysiąść, by kupić gazety i piwo, nie bardzo kwalifikuje się jako „odplombowanie”. Zob.: Lincoln, P a ssa g e T hrough A r m a g e d o n , s. 363 i Clark, L e n in , s. 203-204. 141 Payne, L e n in , s. 303. 142 Clark, L en in , s. 201. 143 Ib id ., s. 185.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
79
O l i w nocy 16 kwietnia, w rosyjski wielkanocny poniedziałek, który był świę tem narodowym, Lenin pojawił się na Dworcu Fińskim w Piotrogrodzie. Bolszewicy zgotowali mu niesamowite powitanie. Dworzec płonął od czerwonych sztandarów. Ustanwiono łuki triumfalne zdobione czerwonymi wstążkami i hasłami rewolucyjny mi. Reflektory z Twierdzy Pietropawłowskiej skierowane były na plac przed dworcem, wypełniony przez robotników ze sztandarami i pochodniami. Na peronie, na który przybył pociąg z Leninem, stały tłumy żołnierzy, marynarzy i czerwonogwardyjskiej milicji, a orkiestra grała Marsyliankę. Lenin dokonał przeglądu marynarzy, jak gdyby był już ich dowódcą, następnie został zabrany do dawnej poczekalni imperialnej, niosąc bukiet czerwonych róż wręczonych mu przez czołową kobietę bolszewicką, Aleksandrę Kołłątaj. Bukiet kontrastował mocno z jego zimnym, dominującym sposobem bycia. Zwrócił się do tłum u z przesadną pewnością siebie: Witam was jako awangardę armii światowego proletariatu. Drapieżna impe rialistyczna wojna jest początkiem wojny domowej w całej Europie... W każdej chwili możemy się spodziewać upadku europejskiego imperializmu. Rosyjska re wolucja, której dokonaliście, utorowała drogę i otworzyła nową epokę144. Żołnierze i marynarze zanieśli Lenina na ramionach na plac dworcowy wśród wi watów zgromadzonych mas i podnieśli go aż na wieżyczkę pojazdu opancerzonego, tak aby mógł przemawiać do nich jak z ambony. Stał na tej wieżyczce w strumieniach światła reflektorów z twierdzy, tupiąc nogami, zaciskając pięści i wykrzykując hasła, którym wtóro wały tłumy. Wyczuwali żywiołową siłę tego człowieka, wiedzieli, że są w towarzystwie osoby, która może zmienić historię. Na wznoszącej się fali rewolucji, trwającej dopiero miesiąc, wznieconej w desperacji bez żadnego czytelnego planu i celu, w chwili, gdy niemal wszystko, co było znajome i trwałe w mieście i kraju już zniknęło, żadna doktryna nie wydawała się zbyt przesadna, żadne wezwanie do czynu zbyt wojownicze, żadne potępienie zbyt ostre. Lenin wiedział o tym. Żaden człowiek na przestrzeni dziejów nie wiedział lepiej, jak w pełni wykorzystać tę fundamentalną polityczną okazję. Nie marnował ani godziny, ani minuty. Jego samochód pancerny prowadził kawalkadę samochodów z Dworca Fińskiego do pałacu Krzesińskich, który został zarekwirowany przez bolszewików. W pałacu we wtorek od godziny 1 do 3 w nocy Lenin przemawiał do przywódców bolszewickich. Marksistowski dziennikarz Nikołaj Suchanów, który był tam obecny, czuł niemal fizyczną obecność ostatecznej rewolucji, do której odwoływał się Lenin: Wydawało się, jak gdyby wszystkie żywioły podniosły się ze swych matecz ników i duch powszechnej destrukcji, która nie zna przeszkód, wątpliwości ani ludzkich ograniczeń czy kalkulacji krążył w sali pałacu Krzesińskich nad głowami oczarowanych wyznawców145. Po skończonym spotkaniu Suchałow powiedział: „Czułem się, jakby mnie pobito cepami po głowie”. Cała władza w ręce Rad! Precz z rządem tymczasowym! Żadnych ustępstw na rzecz tych, którzy chcą kontynuować wojnę. „Nie chcemy republiki parlamentarnej! Nie potrzebujemy demokracji burżuazyjnej!” Konfiskata wszelkiej 144 Payne, Lenin, s. 312. 145 Pipes, R u s sia n R e v o lu tio n , s. 393.
80
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
własności gruntu! Nacjonalizacja wszystkich banków! Likwidacja armii, biurokracji i policji! I w końcu, ponieważ większość socjaldemokratów na świecie zdradziła socjalizm i przeszła na stronę rządu... w moim własnym imieniu proponuję, aby nazwa partii została zmienio na na partię komunistyczną ... Miejcie wolę, by budować nową partię!1*6. Te nadzwyczajne, zniewalające Tezy Kwietniowe Lenina były opracowane i za prezentowane następnego ranka delegatom bolszewickim na Wszechrosyjski Zjazd Konferencję Rad, obradującą wówczas w pałacu Tauride, a następnie opublikowane 20 kwietnia w bolszewickiej gazecie „Prawdzie”. Początkowo były one nie do przyjęcia nawet dla bolszewików. Jeden z czołowych przywódców, który towarzyszył Leninowi w pociągu przez Niemcy, potępił tezy te nazajutrz po ich publikacji jako przedwczesne, niepraktyczne i niebezpieczne, a bolszewicki komitet centralny odrzucił je później tego samego dnia stosunkiem głosów 13 do 2. Lenin odniósł się z pogardą do tej opozycji. Samą siłą woli zmusił przeciwników do zmiany stanowiska w rozmowach twarzą w twarz. Odszukał Stalina i zyskał jego poparcie wyrażone w pierwszomajowym artykule w „Prawdzie”. Zanim Wszechrosyjski Zjazd Bolszewików zebrał się w Piotrogrodzie w dniach 7-12 maja, Lenin miał pełną kontrolę: otworzył posiedzenie (gdzie przewodniczącym był jego oddany sojusznik Jaków Swierdłow) i został wybrany do komitetu centralnego partii, uzyskując większą liczbę głosów niż ktokolwiek inny. Lenin stale powtarzał swój postulat całej władzy w ręce rad, co - jak mówił - ustanowiłoby „państwo typu Komuny Paryskiej”,146147nisz cząc całkowicie strukturę dawnego państwa, zgodnie z programem Tez Kwietniowych. Opozycja wewnątrz partii topniała. Ponadto przybył Trocki i po raz pierwszy od 1903 roku przyłączył się do Lenina, uznając jego zwierzchnictwo. A wojna trwała w najlepsze i żadna siła na świecie nie mogła jej zakończyć. Papież Benedykt XV próbował bez powodzenia. Cesarz Karol próbował bez powodzenia. Nikt inny nawet nie próbował. Stany Zjednoczone Ameryki przystąpiły do wojny. Prezydent Woodrow Wilson, zapominając swoje poprzednie apele o pokój, był teraz zdecydowany zniszczyć rządy i społeczną strukturę Niemiec i Austrii. Zabijanie trwało bez przeszkód. Nawet w Rosji, która potrzebowała pokoju ponad wszystko, Kiereński i nowy rząd tymczasowy, który był koalicją Dumy i Sowietu, popełnił niesłychane szaleństwo nie tylko pozostając w wyniszczającym i bezużytecznym konflikcie, ale także rozpoczynając nową ofensywę w lecie. Za sprawą cierpkiego szyderstwa, które wystawia dwudziestowiecznego człowieka na diabelską drwinę, jednym z głównych powodów, dla których komuniści triumfowali w Rosji, było to, że partia opowiadająca się za rewolucją ostateczną była jedyną orędowniczką pokoju. Prawdziwy pokój mógł teraz przyjść jedynie spoza tego świata. 5 maja Papież Benedykt XV napisał w liście do swojego sekretarza stanu, kardynała Gasparriego: Nasz szczery, błagalny głos, proszący o zakończenie ogromnego konfliktu, samo bójstwa cywilizowanej Europy, był wówczas [na początku wojny] i pozostał do dziś bez echa. Zaiste, wydawało się, że posępny przypływ nienawiści pogłębiał się i szerzył 146 P n y n e , L en in , 5.319-320, 325-326. 147 Clark, L e n in , s. 227.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
81
wśród wojujących narodów, wciągając inne narody w swój przerażający wir, mnożąc ruinę i masakrę. Mimo wszystko nasza wiara nie osłabła... Ponieważ wszystkie łaski, jakimi Twórca dobra wszelkiego raczy obdarzać biedne dzieci Adama zgodnie z wolą szerzenia miłości, Jego Boska Opatrzność rozdaje rękami najświętszej Dziewicy, wy rażamy życzenie, żeby petycja jej najciężej dotkniętych dzieci, bardziej niż kiedykol wiek w tej straszliwej godzinie, mogła być skierowana do dostojnej Matki Boskiej... Do Maryi zatem, która jest Matką Miłosierdzia i łaski wszechmocnej, niech popłyną żarliwe i pełne miłości apele z każdego zakątka ziemi - z podniosłych świątyń i maleńkich kapliczek, Z królewskich pałaców, dworów możnych i z naj biedniejszych chat - z każdego miejsca, w którym znajduje schronienie wierna dusza - z przesiąkniętych krwią równin i mórz. Niech popłynie do niej bolesny płacz matek i żon, kwilenie niewinnych małych istot, westchnienie każdego szla chetnego serca: żeby otrzymać jej najczulszą i najłagodniejszą z trosk i żeby uzy skać pokój dla tego pełnego wstrząsów świata, o który tak prosimy148. Osiem dni później, w niedzielę 13 maja 1917 r., Matka Boska objawiła się o oso biście trzem dzieciom o imionach Lucia, Jacinta i Francisco, w trawiastej dolinie w gó rach środkowej Portugalii o nazwie Cova da Iria w pobliżu małego miasteczka Fatima. Widoczna tylko dla nich, pojawiła się cała w bieli wewnątrz kuli krystalicznego światła, trzymając różaniec w prawej ręce. Powiedziała im, że przybywa z Nieba i poprosiła je, by przychodziły tam na spotkanie z nią każdego 13 dnia w każdy z kolejnych sześciu miesięcy. Ostatnie jej słowa do dzieci brzmiały: „Odmawiajcie różaniec codziennie, bu uzyskać pokój dla świata i zakończyć wojnę”.149 16 czerwca zebrał się w Piotrogrodzie I Ogólnorosyjski Zjazd Rad ze 105 dele gatami bolszewickimi obok 285 eserowców i 248 mieńszewików150. Oto jak reporter M. Philips Price opisał wystąpienie Lenina przed zgromadzonymi: Teraz podniósł się z zasłoniętego narożnika sali grubo ciosany mały człowiek z okrągłą łysą głową i małymi tatarskimi oczyma... [który] udał się zdecydowa nymi krokami z jeszcze większą pewnością siebie przejściem między rzędami tam, gdzie siedziały zwarte szeregi „rewolucyjnych demokratów”. Wśród zgromadzo nych zapanowała cisza... Z ust jego padły słowa kategoryczne. Przeszedł prosto do rzeczy od pierwszych słów swojego wystąpienia i zaatakował swych przeciw ników z bezlitosną logiką... Zdecydujmy się na jedną z dwóch rzeczy: albo rząd burżuazyjny z jego planami tzw. reform społecznych na papierze, takich jakie istnieją obecnie w każdym innym kraju, lub niech będzie to rząd, za którym wy (wskazując na przywódcę mieńszewików Cecerelliego) wydajecie się tęsknić, ale najwyraźniej nie macie odwagi, by go powołać do życia, rząd proletariacki, który ma swoją historyczną paralelę w 1792 r. we Francji151. Kiedy napadnięty Cecerelli oświadczył z mównicy, że nie ma w Rosji politycz nej partii przygotowanej na taką przełomową i niebezpieczną historyczną chwilę, by 148 Henry E. G. Rope, B e n e d ic t, th e P o p e o f P ea ce, London 1941, s. 122-123. William Thomas Walsh, O u r L a d y o f F a tim a , New York 1947,1954, s. 49. 149 Walsh, O u r L a d y F a tim a , s. 52. 150 William H. Chamberlain, The R u ssia n R e v o lu tio n , New York 1935,1, s. 159. 151 Clark, L e n in , s. 225-226.
82
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
przejąć i sprawować pełną władzę, Lenin skoczył na równe nogi: „A ja mówię, że jest! Jesteśmy gotowi w każdej chwili przejąć całą władzę! 152.1 rzeczywiście był gotowy: niecałe pięć miesięcy później to zrobił. 13 lipca Najświętsza Maria Panna objawiła się dzieciom w Fatimie w Portugalii po raz trzeci i mówiła im o Rosji, o której dzieci prawdopodobnie nigdy nie słyszały. We wszystkich odnotowanych objawieniach Najświętszej Marii Panny, które Kościół katolicki uważa za wiarygodne, były to jej jedyne słowa o wyraźnie politycznym, a także profetycznym znaczeniu: Przychodzę, by prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ko munię zadośćuczynienia w pierwsze soboty Jeżeli posłuchają moich próśb, Rosja zostanie nawrócona i zapanuje pokój. Jeżeli nie, będzie rozprzestrzeniać swoje błędy po świecie, prowokując wojny i prześladowania Kościoła. Dobro umrze śmiercią męczeńską, Ojciec Święty zostanie wystawiony na liczne cierpienia, wiele narodów zostanie unicestwionych. W końcu jednak moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Oj ciec Święty powierzy Rosję mej opiece, a Rosja wreszcie się nawróci153. Cała ta przepowiednia, jak dotąd, sprawdziła się z wyjątkiem pełnego nawró cenia Rosji. Trzy dni po tym epokowym objawieniu w Fatimie, Pierwszy Pułk Karabinów Maszynowych w Piotrogrodzie - oddziały, które dopiero co miały być skierowane na front, by wspierać niedorzeczny pomysł nowej ofensywy - oraz marynarze z wielkiej bazy morskiej w Kronsztadzie demonstrowali na ulicach stolicy w pełnym uzbrojeniu, skandując bolszewickie hasło „Cała władza w ręce rad!” Lenin nie uważał jednak, że nadszedł już czas ostatecznej rewolucji. Odmówił poparcia nieplanowanego powstania i bez niego straciło ono impet. Rząd Tymczasowy starał się wykorzystać to, co uważał za słabość Lenina, publikując dokumenty utrzymujące, że Lenin to niemiecki agent, chociaż faktycznie wskazywa ły one jedynie, że Niemcy pomogli mu przy powrocie do kraju i dali mu pieniądze. Z pewnością nigdy nie otrzymywał od Niemców żadnych wskazówek ani nie był na ich usługach; pomagali mu oni z sobie tylko znanych względów, a on przyjął ich po moc i pieniądze, gdyż mu to odpowiadało. W końcu on i jego sprawa zyskali znacznie więcej na tej wymianie niż Niemcy. Gdy wydano rozkaz jego aresztowania, ukrył się w słomianej chacie w pobliżu granicy z Finlandią, gdzie pozostał nie wykryty przez miesiąc. Następnie przeniósł się do Helsinek, gdzie spędził bezpiecznie następny miesiąc, utrzymując jednak ścisły kontakt przez pocztę i prasę ze swoją partią i jej działalnością w Piotrogrodzie. We wrześniu 1917 r. minęło sześć miesięcy od czasu rewolucji, która obaliła carat. W ciągu tego półrocza rozpoczął się powolny, nieubłagany proces społecznej dezintegracji, który popłynął przez bezkresy rosyjskiego imperium. Jak wznosząca się wydma piaskowa podmywana przez fale u swojej podstawy, cały porządek publiczny i społeczny Rosji stopniowo miękł, kruszył się i zapadał w głębinę. Nie była to głównie zasługa komunistów lub innej politycznej kombinacji lub frakcji, ale tylko komuniści 152 Payne, L e n in , s. 333. 153 Walsh, O u r L a d y F a tim a ,s . 81-82.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
83
powitali dezintegrację bez zastrzeżeń, wspomagając podmywającą falę gdzie i kiedy tylko mogli, ciesząc się z każdego przejawu upadku, ponieważ przybliżał on dzień rewolucji ostatecznej. Nie było już nic stabilnego, co mogłoby utrzymać ten ogromny kraj w ryzach. Kiedyś taką podporą był car. Kiedy został usunięty, a nie pojawił się następca, żaden rząd nie miał ani legitymacji, ani jakiegokolwiek zakotwiczenia w prawie lub tradycji. Być może dałoby się tu zastosować jakąś wersję Lockewskiego „stanu natury” i rządu wyłonionego za zgodą rządzonych, by dać legitymację Zgromadzeniu Konstytuanty, ogólnorosyjskiemu organowi przedstawicielskiemu, który miałby powstać w celu wyłonienia nowego, stałego rządu. Jednak do września wybory do konstytuanty nie zostały przeprowadzone. Rząd Tymczasowy i Komitet Wykonawczy Rady, zajęte bie żącymi i palącymi problemami, nawet nie wyznaczyły term inu takich wyborów ani przed końcem sierpnia, ani potem, przed 12 listopada. W międzyczasie wojna trwała nadal, o czym brutalnie przypomniała wszystkim szalona ofensywa podjęta przez Kiereńskiego i dowódcę armii generała Brusiłowa w ciągu lipca. Coraz więcej żołnierzy, pom im o zamieszania i chaosu w publicznym transporcie, wracało do domu. Do końca sierpnia doszło już, od czasu rewolucji lutowej (od marca), do dwóch milionów dezercji z armii, której maksymalny nabór wynosił siedem milionów. Tysiące żołnierzy dezerterowało codziennie i nie było sposobu ich zatrzymać. Oficerowie, którzy zrażali do siebie zbuntowanych żołnierzy, zwłaszcza usiłując energicznie przywracać porządek i dyscyplinę, byli zabijani z broni palnej, praktycznie bez obawy, że sprawca morderstwa zostanie ukarany. Oddziały pozostające na linii frontu czyniły to wyłącznie po to, by Niemcy nie przedostali się na terytorium Rosji, ponieważ nadal obecny był silny antyniemiecki sentyment. Ojczyzny jednak zamierzali bronić na swój własny sposób. Oficerowie mogli funkcjonować jedynie przechodząc przez zdumiewający labirynt komitetów wybieranych przez różne jed nostki, które różniły się swoim charakterem i polityką, tak jak ich członkowie różnili się indywidualnie między sobą. Wiele zależało od tego, czy był w komitecie bolszewik - i coraz częściej był - czy został wybrany lub wyłoniony jako przywódca. Takie samo rozprężenie dokonywało się w kwestiach ziemi. Reformy Stołypina przyszły za późno na bezkresne połacie ziemi uprawnej w Rosji. Nie więcej niż 10% chłopów miało wystarczającą ilość ziemi, aby utrzymać siebie i swoją rodzinę powyżej poziomu ubóstwa. Przeważająca część gruntów podzie lona była między wielkich właścicieli ziemskich, a tereny leśne stanowiły komunalną własność wsi. Od pokoleń chłopi rosyjscy pragnęli i marzyli o ziemi na własność. Ich głód ziemi był powściągany strachem przed oddziałami wojska i lojalnością wobec cara. Obecnie nie było oddziałów rządowych i nie było cara. Chłopi uderzyli, kiero wani wszystkimi nagromadzonymi wielowiekowymi krzywdami od Czyngis-chana i jego Mongołów, którzy siedemset lat wcześniej niczym jeźdźcy diabła przemierzali i podbijali Rosję, wypaczając normalny rozwój rosyjskiego państwa i społeczeństwa w kierunku tyranii. Nikt nigdy w pełni nie opisze dziejów koszmaru, który miał nastąpić. Składało się nań dziesięć tysięcy lokalnych tragedii podpaleń, plądrowania, niszczenia i zabijania, wyrównywania dawnych porachunków, dawania upustu zawiści i rozliczania wyima
84
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ginowanych krzywd. A wszystko to skłębione razem i utopione we krwi i popiołach, każda tragedia wpisana w mozaikę, której nie da się w pełni złożyć, gdyż większość niezbędnych elementów albo nigdy nie istniała, albo zniknęła w kataklizmie. Jeden kawałek mozaiki - opisany przez Harrisona Salisbury w jego historii rosyjskiej rewo lucji na podstawie wywiadów i niepublikowanych manuskryptów - musi wystarczyć, by dać wyobrażenie o całości. W prowincji Tambor w środkowo-europejskiej części Rosji znajdowało się wzorcowe gospodarstwo rolne Lotarewo, ośrodek uprawy roślin i hodowli zwierząt zarodowych o międzynarodowej sławie, którego właścicielami była rodzina Wiaziemskich. W 1917 r. Lotarewem zarządzał Borys Wiaziemski, błyskotliwy, popularny młody człowiek w wieku 33 lat, bardzo łubiany zarówno przez sąsiadów, jak również w Piotrogrodzie i Moskwie, polityczny liberał, członek partii Konstytucyjnych Demokratów. Współpracował blisko i zgodnie z regionalnym komitetem, w tym z jego chłopskimi reprezentantami. Komitet ów, podobnie jak w wielu innych regionach, został założony w ślad za rewolucją lutową jako próba wypełnienia próżni powstałej po upadku rządu imperialnego. Jednak z końcem lata 1917 r. nastroje ludzi zaczęły się zmieniać. Dawne pretensje wobec członków rodziny Wiaziemskich nagle ożyły, choć żadne nie dotyczyły Borysa. W okolicy pojawił się bolszewicki agitator, namawiając chłopów do ataku na Lotarewo. Pewnego sierpniowego ranka tłum chłopów przybył do Lotarewa. Borys Wiaziemski nie chciał jednak uciekać. Rozmawiał z chłopami, próbował ich przekonywać. Jednak oni byli nieprzejednani, chcieli jego ziemi. Agitator bolszewicki dodawał im odwagi. Jeden z rolników powiedział do Borysa: „Rób Pan jak chcesz, Wasza Ekscelencjo, ale my jesteśmy tu dla Lenina i nie odstąpimy go na jeden krok 154. Postanowili wysłać Borysa na front, żeby walczył jak zwykły szeregowiec. Następnego dnia pociąg pełen dezerterów z frontu zajechał na stację niedaleko Lotarewa, gdzie przetrzymywano Borysa. Dezerterzy wyłamali drzwi do jego celi i rozszarpali go na strzępy. W Lotarewie cały inwentarz żywy wybito, a stodoły zde molowano. Wielki dom splądrowano od góry do dołu, pozostawiając nagą skorupę. W Piotrogrodzie zebrał się narodowy Zjazd Delegatów Chłopskich do rad, na którym przyjęto wzorcową rezolucję wywłaszczania ziemi w oparciu o przedstawione 242 rezolucje, którymi w tym celu posługiwały się lokalne komitety chłopskie. Rezo lucja zaczynała się następująco: Prawo do prywatnej własności ziemi zostało zniesione na zawsze; ziemia nie może być ani sprzedawana, ani kupowana, ani dzierżawiona, ani oddawana pod zastaw, ani nie może być w żaden sposób przenoszone prawo własności ziemi. Wszelka ziemia... jest przejmowana bez jakiejkolwiek rekompensaty jako włas n o ść całego narodu155. W listopadzie Lenin miał przyjąć tę część rezolucji wywłaszczania ziemi słowo po słowie i posługiwać się nią jako podstawą prawną do przejęcia przez komunistów i administrowania każdym metrem kwadratowym ziemi w Rosji. Było to największe przejęcie ziemi w historii, odpowiedzialne za nieopisaną biedę ludzką przez 74 lata, nadal obowiązujące w momencie pisania tych słów i stanowiące ostatnią prawną pod 154 Salisbury, B la c k N ig h t , W h ite S n o w , s. 425, 155 Chamberlain, R u sssia n R e v o lu tio n I, s. 248.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
85
stawę systemu komunistycznego, którą pozostawiono nietkniętą w Rosji. Cała ziemia w Rosji nadal pozostaje własnością rządu i tylko rządu. 1 sierpnia Kiereński mianował nowego głównodowodzącego armią, by zastąpił skompromitowanego Brusiłowa. Nazywał się Ławr Gieorgiewicz Korniłow. Urodził się na Syberii jako syn kozackiego oficera o bardzo skromnym pochodzeniu. Korniłow doszedł do swojego stanowiska dzięki własnym talentom, odwadze i determinacji. Był żarliwym patriotą, który widział, jak rozpada się jego armia i jego ojczyzna. Korniłow zażądał od Kiereńskiego, jako nieodzownego warunku przyjęcia naj wyższego dowództwa, przywrócenia dyscypliny wojskowej i w szczególności prawa oficerów do karania nieposłusznych, buntowniczych żołnierzy przez natychmiastowy sąd połowy a - gdy zachodzi konieczność - przez egzekucje. Kiereński obiecał spełnie nie tych żądań, wraz z pogarszaniem się sytuacji miał bowiem coraz więcej swobody w dawaniu obietnic, jednak nie był w stanie ich spełniać. Korniłow był wściekły, pro testując wniebogłosy na Moskiewskim Zjeździe Państwowym 27 sierpnia. 2 września bolszewicy zwiększyli swoją liczbę głosów w piotrogrodzkiej Radzie Miejskiej z 20 do 33%, co stanowiło przyrost 120 tysięcy głosów w ciągu zaledwie trzech miesięcy. Najwyraźniej ich niepowodzenia w łipcu miały charakter tymczasowy. Następnego dnia, pełniący obowiązki ministra wojny Borys Sawinkow, były socjalistyczno-rewolucyjny terrorysta, pojawił się w kwaterze armii w Mohylewie. Przywiózł jeszcze jedną obietnicę Korniłowowi, że rząd tymczasowy podejmie niezwłoczne działania w celu przywrócenia dyscypliny, zarówno na froncie, jak i na tyłach, oraz rozkazy dla Korniłowa, by ten przysłał korpus kawalerii „w celu wprowadzenia w Piotrogrodzie stanu wojennego i obrony rządu tymczasowego przed wszelkimi atakami, a w szczególności przed atakami ze strony bolszewików 156. Korniłow, w którego prostolinijnym kozac kim umyśle nie było miejsca na rewolucyjną ideologię, uważał bolszewików po prostu za niemieckich agentów - sądził, że Lenin to zdrajca, który zasługuje na szubienicę. Uszczęśliwiony tymi rozkazami, Korniłow natychmiast zaproponował Trzeci Korpus Kawalerii generała Aleksandra Krymowa do wykonania tego zadania. W tym momencie na scenie pojawił się drobny intrygant, W ładimir N. Lwów157, by zmienić bieg historii w takim stopniu, w jakim niewielu ludzi o jego małym umyśle było w stanie kiedykolwiek to zrobić. W ładim ir Lwów był tym nieprzyjemnym typem człowieka, który czerpie osobistą satysfakcję z łowienia ryb w mętnej wodzie, nawet bez żadnego określonego celu. Wiedział on, że pomiędzy Korniłowem i Kiereńskim panuje wyraźna podejrzliwość i wrogość. Po przybyciu do Mohylewa 6 sierpnia, w chwili wyjazdu stamtąd Sawinkowa, Lwów powiedział, że Kiereński przysłał go, by poznać pomysły Korniłowana zażegnanie kryzysu, przed którym stoi Rosja. Kiereński nigdy czegoś takiego nie zrobił, ale naiwny Korniłow nie podejrzewał Lwowa o kłam stwo. Rząd tymczasowy rozpatruje trzy opcje, oświadczył z powagą Lwów: dyktaturę Kiereńskiego, nowe usprawnione ministerstwo o nazwie „dyrektoriat” z Kiereńskim jako członkiem lub dyktaturę Korniłowa z Kiereńskim i Sawinkowem w jego gabine cie. Za którym opowiada się Korniłow? Za jego własną dyktaturą - odparł niewinnie 156 Pipes, R u ssia n R e w o lu tio n y s. 448. 157 Nie należy mylić z księciem Georgijem E. Lwowem, który był pierwszym, chociaż bardzo nieudol nym, premierem rządu tymczasowego.
86
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Korniłow. Wychodząc z założenia, że propozycje te były podyktowane spodziewanym powstaniem bolszewickim, dodał, że Kiereński i Sawinkow powinni przyjechać na tychmiast do Mogiliewa, aby mógł on lepiej ich chronić. Nadęty do granic wytrzymałości z powodu własnego znaczenia i fantastycznego sukcesu swojego wrednego podstępu, Lwów pospieszył z powrotem do Piotrogrodu, by powiedzieć Kiereńskiemu, że Korniłow domaga się jego natychmiastowej rezygna cji, chce zostać dyktatorem i proklamować stan wojenny w Piotrogrodzie. Kiereński, człowiek zbyt emocjonalny, nawet gdy się bardzo starał, niesłychanie się wzburzył. Przygotowywany był zamach! Korniłow chciał, żeby on, Kiereński przyjechał do Mo hylewa, by móc go aresztować! Odesłał Lwowa i uruchom ił prymitywny dalekopis do Mohylewa, zwany „aparatem Hughesa”. Zachowały się taśmy z zapisem tej doniosłej rozmowy telegraficznej. Kiereński: Premier na linii. Czekamy na generała Korniłowa. Korniłow: Generał Korniłow na linii. Kiereński: Jak się pan ma., generale? W. N. Lwów i Kiereński na linii [faktycznie na linii nie był Lwów, tylko Kiereński]: Prosimy; aby pan potwierdził, że Kiereń ski może działać w zgodzie z informacjami przekazanymi mu przez Władimira Nikołajewicza [Lwowa]. Korniłow: Jak się pan ma Aleksandrze Fiodorowiczu [Kiereński]. Jak się pan ma Władimirze Nikołajewiczu. By potwierdzić raz jeszcze zarys sytuacji, w.której, jak mniemam, znajduje się kraj i armia, zarys który przedstawiłem Władimirowi Nikołajewiczowi z prośbą, żeby przedstawił go panu, proszę mi pozwolić oświad czyć raz jeszcze, że wydarzenia ostatnich kilku dni i te ju ż nadciągające, każą podejmować całkowicie konkretne decyzje w możliwie najkrótszym czasie. Kiereński [udając Lwowa]: Ja, Władimir Nikołajewicz, pytam o tę definitywną decyzję, która ma być podjęta i o którą pan prosił, abym przekazał ją Aleksandro wi Fiodorowiczowi poufnie. Bez takiego potwierdzenia od pana osobiście Alek sander Fiodorowicz waha się, czy może ufać mi całkowicie. Korniłow: Tak, potwierdzam, że poprosiłem aby pan przekazał moją pilną proś bę, by Aleksander Fiodorowicz przybył do Mohylewa. Kiereński: Ja, Aleksander Fiodorowicz, przyjmuję pańską odpowiedź za potwier dzenie pańskich słów przekazanych mi przez Władimira Nikołajewicza158. Panowie ci mówili o dwóch całkowicie odmiennych rzeczach, jak postaci z kome dii. Kiereński upierał się do końca swojego długiego życia, że Korniłow potwierdził w tej rozmowie swoje żądanie zostania dyktatorem. Taśma jednak pokazuje, że wszystko, co kiedykolwiek potwierdził, to jego zalecenie, by Kiereński przyjechał do Mohylewa dla lepszej ochrony przed komunistycznym powstaniem w Piotrogrodzie. Jednak Kiereński, doszedłszy do swojego melodramatycznego wniosku, nie chciał już nikogo słuchać. Kiedy Lwów wrócił, Kiereński kazał go aresztować. Kiedy Sawin kow nalegał, by wezwać Korniłowa do Piotrogrodu, by sprawdzić, czy nie zaszło jakieś nieporozumienie, Kiereński go zignorował i zwołał o północy posiedzenie gabinetu w trybie pilnym. Powiedział zgromadzonym, że Korniłow planuje zamach stanu i że on, Kiereński potrzebuje dyktatorskich uprawnień, aby temu zapobiec. Obradujący 158
Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 455.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
87
zgodzili się, aby Kiereński został dyktatorem, a sami podali się do dymisji. W ten sposób rząd tymczasowy przestał nagle istnieć, jego gabinet nigdy się już nie spotkał aż do wigilii komunistycznej rewolucji. W ciągu tego posiedzenia o północy Korniłow, w dalszym ciągu znajdujący się pod rozkazami Kireńskiego przekazywanymi mu przez Sawinkowa, zatelegrafował do Sawinkowa, że korpus kawalerii Krymowa przybędzie do Piotrogrodu 10 września gotów do wprowadzenia stanu wojennego następnego dnia. Jeżeli Korniłow faktycznie planowałby zamach stanu, nie telegrafowałby do rządu z taką informacją. Przed wschodem słońca Kiereński wysłał depeszę do Korniłowa odwołującą go z dowództwa armii i nakazującą m u natychmiastowe stawiennictwo w Piotrogrodzie. Opisywany przez wielu, którzy go widzieli jako znajdującego się „w stanie całkowitej histerii”159, Kiereński następnie wydał oświadczenie dla prasy, podając własną wersję dalekopisowej wymiany zdań z Korniłowem i oskarżając ge nerała o zdradę. Korniłow przyjął telegram Kiereńskiego pozbawiający go dowództwa o siódmej rano w zupełnym osłupieniu, nie chcąc wierzyć, że jest prawdziwy. Miał rzeczywiste powody, by kwestionować jego autentyczność. W swoim zapamiętaniu Kiereński zapomniał podać zwyczajowy num er seryjny na telegramie lub dodać swój tytuł do podpisu. W każdym razie, zgodnie z prawem, gabinet także musiał się podać do dy misji w przypadku odwołania dowódcy armii i Korniłow w żaden sposób nie mógł wiedzieć, że gabinet zagłosował sam przeciwko sobie, dając Kireńskiemu funkcję dyk tatora. Korniłow doszedł do wniosku, że bolszewicy już opanowali Piotrogród i więżą Kiereńskiego, rozkazał więc wyruszyć korpusowi kawalerii Krymowa. Później tego samego dnia usłyszał zarzut zdrady. To było absolutnie nie do zniesienia dla człowieka o patriotycznym nastawieniu, niezwłocznie więc wydał własny manifest: Telegram premiera... w swojej pierwszej części jest wierutnym kłamstwem. Nie wysyłałem delegata Dumy Władimira Lwowa do rządu tymczasowego - on przybył do mnie jako wysłannik premiera... Ludu rosyjski: nasza wielka ojczyzna umiera! M oment śmierci jest bliski. Zmuszony przemówić publicznie, ja, generał Korniłow, oświadczam, że Rząd Tymczasowy, pod presją bolszewickiej większości w Radzie działa w pełnej zgo dzie z planami niemieckiego Sztabu Generalnego... Przysięgam poprowadzić na ród do zwycięstwa nad wrogiem i do ustanowienia Zgromadzenia Konstytuanty, w którym zadecyduje on o swoim własnym losie160. Zatem Korniłow w końcu objawił się jako prawdziwy buntownik, chociaż nigdy nie był w stanie zrobić więcej, niż tylko to ogłosić. Tego dnia, 9 września w niedzielę ,wszystkie socjalistyczne i rewolucyjne partie zjednoczyły się z hałasem przeciwko niemu. Komitet Wykonawczy Rady utworzył Komitet do Walki z Kontrrewolucją, zrzeszający członków wszystkich rewolucyjnych partii i Rady Piotrogrodu, związków zawodowych i chłopskich. Ten nowy komitet z kolei zatwierdził milicję robotniczą, która przyłączyła się do Czerwonej Gwardii i otrzymała w ciągu kilku dni 25 tysięcy 159 I b id ., s. 458. 160 Ib id ., s. 459-460.
88
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
karabinów ręcznych i pewną ilość karabinów maszynowych. Robotnicy kolejowi po zrywali szyny na południu Piotrogrodu, by uniemożliwić dotarcie do miasta Dywizji Kaukaskiej Krymowa, która podróżowała pociągiem, zresztą i tak całkowicie zdezo rientowany Krymów podporządkował się rozkazowi Kierńskiego, by się zatrzymać. Z oddali, w Helsinkach niemal słychać sardoniczny chichot Lenina. Wydarzenia galopuję z prędkością, która niekiedy przyprawia o zawrót gło wy... Rewolta Korniłowa jest całkowicie nieoczekiwanym... i niemal niewiary godnie ostrym zwrotem biegu wydarzeń... Walczymy przeciwko Korniłowowi taky jak robię to oddziały Kiereńskiego, ale nie popieramy Kiereńskiego. Wprost przeciwnie - obnażamy jego słabości161. Aresztowany przez własnych żołnierzy cztery dni później generał Krymów popełnił samobójstwo. Następnego dnia generał Michaił Aleksiejew, nowy najwyższy dowódca rosyjskiej armii, aresztował na rozkaz Kiereńskiego Korniłowa (z którym potajemnie sympatyzował). Pod koniec września rząd Kiereńskiego wyznaczył komisję do zbadania całej sprawy. Niewiele osób interesowały prace komisji, zarówno rząd jak i rewolucjoniści byli bowiem przekonani, że wiedzą, co zrobił Korniłow. Jednak większość komisji okazała się składać z uczciwych i pracujących bez uprzedzeń ludzi. Był to klasyczny przykład wypełniania obowiązków w chwili, gdy niebo wali się na głowę. Komisja działała w zapomnieniu i ogłosiła swój raport, którego prawie nikt nie czytał, w czerwcu 1918 r., kiedy już od ośmiu miesięcy trwała dyktatura komunistycz na. Raport ów odnalazł współczesny historyk Richard Pipes. Komisja stwierdziła, że „oskarżenia wymierzone przeciwko Korniłowowi były bezpodstawne”, że jego wojskowe manewry nie miały na celu obalenia rządu, ale miały chronić go przed bolszewikami. Raport oskarżał Kiereńskiego o „celowe przeinaczanie prawdy w sprawie Korniłowa wynikające z braku odwagi, by przyznać się do ogromnego błędu”162. Historyczną konsekwencją tego ogromnego błędu były olbrzymie zyski bolsze wików. Mimo całkowitego upadku caratu, wielu rewolucjonistów lutowych w dalszym ciągu obawiało się podzielenia losu Komuny Paryskiej, tak spektakularnie zmiażdżonej przez wojsko. Strach przed rzekomo starannie przygotowywanym zamachem stanu zradykalizował ich dodatkowo i zwiększył rosnące i tak poparcie dla bolszewików, podczas gdy chaos się wzmagał w armii, w miastach i na wsi. 13 września, cztery dni po tym, jak Kiereński publicznie oskarżył Korniłowa, bolszewicy zapewnili sobie po raz pierwszy stabilną większość w Radzie Piotrogrodzkiej. Trzy dni później został wypusz czony z więzienia Trocki, który rzucił się natychmiast w wir działania. 22 września był inicjatorem wniosku o wotum nieufności dla Kiereńskiego w Radzie Piotrogrodzkiej: głosowanie dało wynik 519 do 414 przy 67 wstrzymujących się163. W następnym tygo dniu bolszewicy uzyskali większość bezwzględną w wyborach w Moskwie i w wyborach do Rady Moskiewskiej, głównie z powodu kwestii pokoju. Obserwując to wszystko z Finlandii, Lenin doszedł do wniosku, że godzina rewo lucji ostatecznej wybiła. 25 września napisał do bolszewickiego komitetu centralnego: 161 Robert V; Daniels, R e d O c to b e r: th e B o ls h e v ik R e v o lu tio n o f 1 9 1 7, Boston 1967, s.48. 162 Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 463. 163 Daniels, R e d O c to b e r , s. 50.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
89
Uzyskawszy większość delegatów w Radach Delegatów Robotniczych i Ż o ł nierskich obu stolic [Piotrogrodu i Moskwy], bolszewicy mogą i muszą w ziąć w ładzę w swoje ręce... N ajw ażniejszą rzeczą [jest] umiesżczenie w porządku dnia zbrojnego pow stania w Piotrogrodzie i M oskw ie... Zwyciężym y absolutnie i bezdyskusyjnie164.
11 października w płomiennym artykule Kryzys dojrzał, Lenin oświadczył, że „jesteśmy na progu światowej rewolucji proletariackiej 165 i przystąpił do wyliczania przytłaczających dowodów rozpadu porządku publicznego w Rosji: niemal całkowity upadek dyscypliny w wojsku, maksymalnie rozbudzone nastroje rewolucyjne wśród marynarzy z Floty Bałtyckiej, zakotwiczonej kilka kilometrów od Piotrogrodu, niezli czone powstania i przejęcia majątków na wsi. Wszystko to utorowało drogę do kom u nistycznego przewrotu. Cytował raporty o buntach w wojsku i strajkach w Niemczech, Francji, Włoszech i Anglii (bezpodstawne lub drobne, z wyjątkiem Francji, a przy okazji nieaktualne informacje, jednak Lenin wierzył, że te bunty i strajki miały znacznie szerszy zasięg niż było to w rzeczywistości, ponieważ się ich spodziewał i ponieważ w monstrualnej rzeźni, jaką była Pierwsza Wojna Światowa, było to zupełnie logiczne). Zwlekać teraz, powiedział Lenin, „byłoby skrajnym idiotyzmem lub czystą zdradą. Skazałoby to rewolucję na niepowodzenie”166. Jeśli komitet centralny jego partii nie podejmie działania, on wystąpi z niego i poprowadzi kampanię na rzecz rewolucji wśród szeregowych członków na nadchodzącym zjeździe partii. Dwa dni później, 13 października, Najświętsza Maria Panna pojawiła się po raz ostatni w Codova da Iria w Portugalii i dokonała cudu, który obiecała. Dzień wstał ciemny i ponury na podobieństwo chrześcijańskiej Europy z tego miesiąca i tego roku. Siedemdziesiąt tysięcy ludzi przybyło ze wszystkich stron Por tugalii, by zobaczyć cud, choć nikt nie wiedział, co to będzie. Matki trojga dzieci bały się o ich bezpieczeństwo w ogromnym tłumie. Bały się jeszcze bardziej tego, co m o głoby się stać, gdyby Matka Boska nie pojawiła się i cudu nie było. Ale ojciec Jacinty i Francisca był tam, by chronić dzieci i trzymał Lucię za rękę. W południe zobaczyła znajomy błysk jasnego światła na wschodzie, a w nim Matkę Boską. „Niech wybudują tutaj kaplicę na moją cześć”, powiedziała Maria. „Jestem Matką Boską Różańcową. Niech odmawiają codziennie różaniec. Wojna na pewno się skończy”167. Chm ury się rozstąpiły i pojawiło się niebieskie okno na firmamencie i dzieci zobaczyły obraz z życia Świętej Rodziny, ze Świętym Józefem trzymającym na ramieniu Dzieciątko Jezus. Podniósł on drugie ramię trzy razy, by błogosławić tłum znakiem krzyża. Następnie pojawiła się Maria jako Matka Pocieszycielka, z cierpiącym Chrys tusem na drodze krzyżowćj, a następnie jako Nasza Pani z Góry Karmel, trzymająca Dzieciątko. Wszystko to widziały jedynie dzieci. Jednakie mniej więcej połowa zgroma dzonych i - niektórzy oddaleni o około 40 kilometrów od Cova da Iria - zobaczyli 164 I b id ., s. 5 2 -5 3 . 165 Chamberlin, R u s sia n R e v o lu tio n , 1,288. *“
Salisbury, B la c k N ig h t, W h ite S n o w , s. 460.
167 Walsh, O u r L a d y o f F a tim a , s. 144.
90
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jak słońce, pokazujące się w przerwie powstałej między chmurami, zaczęło tańczyć na niebie, wirować gwałtownie, wyrzucając strumienie kolorowego światła, niczym na pokazie fajerwerków. Następnie zdawało Się zanurkować zygzakiem ku ziemi. Tysiące ludzi krzyknęły w przerażeniu, klękając na ziemi i prosząc Jezusa i Marię, aby ich ratowali. Wkrótce słońce powróciło do swojej normalnej pozycji. Jego taniec, wyrzucanie strumieni kolorowego światła, upadek i następnie powrót zajęły łącznie około dziecięciu minut. Był to najbardziej spektakularny, najszerzej udokumentowany cud w historii od czasu, gdy Jezus chodził po ziemi. Powstało wiele książek wypełnionych relacjami świadków cudu w Fatimie168. Szczupłość miejsca nie pozwala na cytowanie więcej niż jednego źródła, ale prawdopodobnie jest ono najbardziej sugestywne: Adelino da Almeida, redaktor naczelny „O Seculo”, największej gazety w Lizbonie, wolnomularz wrogi Kościołowi, nie dalej jak tego samego ranka napisał pełen wyższości artykuł o zgromadzeniach w Fatimie, będący protekcjonalną analizą stanu umysłu przybywających tam wiernych i zawierający słabo zawoalowane aluzje do tego, jak kler i przedstawiciele biznesu planują zarabiać na tym zjawisku. Później pisał on tak: Spektakl unikalny i niewiarygodny; jeżeli nie było się jego świadkiem... Wi dać jak olbrzymi tłum zwraca się ku słońcu, które pokazuje się wolne od chmur w samo południe. Wielka gwiazda dnia sprawia wrażenie srebrnej tarczy - moż na na nią patrzeć wprost bez jakiegokolwiek dyskomfortu. Słońce ani nie parzy, ani nie oślepia. Można to porównać do zaćmienia. Ale teraz wybucha z ogrom nym hałasem i słyszymy, jak najbliżej stojący wykrzykują, „Cud, cud! Niepraw dopodobne!”. Przed zdumionymi oczyma ludzi, których postawa przenosi nas do czasów biblijnych i którzy pełni strachu, z odkrytymi głowami patrzą na lazur nieba, słońce zadrżało i wykonało jakieś gwałtowne, nie mające precedensu ruchy nie mieszczące się w prawach fizyki - „słońce zatańczyło”169. Kosmiczny kryzys 1917 r.- roku ostatecznej rewolucji- odbijał się echem nie tylko na Ziemi, ale i w Niebie. 20 października w końcu ukazał się w bolszewickiej gazecie „Robotnicza Ścieżka” artykuł Lenina Kryzys dojrzał. Stało się to po tygodniowej zwłoce i z jedną częścią zgu bioną lub usuniętą (wielu bolszewików w dalszym ciągu nie było gotowych na zbrojną rebelię). Tego samego dnia Lenin ostatecznie powrócił do Piotrogrodu z Finlandii w towarzystwie ochroniarza Eino Rahja i ukrył się w mieszkaniu Margarity Fofanowej, przyjaciółki jego żony i delegatki bolszewickiej do Rady Piotrogrodzkiej z dzielnicy Wyborg za Newą w centrum Piotrogrodu. Wiadomość o przyjeździe Lenina rozeszła się błyskawicznie wśród bolszewików. Późnym wieczorem 23 października dwunastu z dwu dziestu trzech członków bolszewickiego komitetu centralnego spotkało się potajemnie w mieszkaniu Michała Suchanowa przy ulicy Karnowki 32. Zostali oni zaproszeni przez jego żonę Galinę, która była bolszewiczką, podczas gdy Suchanów był mieńszewikiem. Galina pozbyła się męża z domu i powiedziała mu o spotkaniu dopiero po fakcie. 168 Np. John M. HafFert, M e e t th e W itn e sse s , Washington 1961. 169 Walsh, O u r L a d y F a tim a , s. 147.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
91
Nazwiska wszystkich uczestników tego nocnego zgromadzenia tytanów za znaczyły się ponuro w historii XX stulecia niczym gigantyczne cienie rzucane przez migocący ogień: Lenin, Trocki, Stalin, Kamieniew i Zinowiew, towarzysze Lenina na wygnaniu; Swierdłow, który podpisał rozkaz zamordowania cara i jego rodziny oraz użyczył swojego nazwiska miastu na Uralu, w którym zmarł; Feliks Dzierżyński i Mojżesz Uricki, założyciele radzieckiej tajnej policji, która zaczęła jako Czeka i skoń czyła jako KGB; Grigorij Sokolników, późniejszy minister finansów w komunistycznej Rosji; Andrzej Bubnow, późniejszy minister edukacji. Obecny także był G. I. Łomów, „członek kandydat” komitetu centralnego i trzy kobiety: Aleksandra Kołłątaj, jedyna kobieta-członek komitetu centralnego, która powitała Lenina na Dworcu Fińskim, wręczając m u pokaźny bukiet czerwonych róż, W arwara Jakowlewa, kandydatka do członkowstwa w komitecie centralnym, która pełniła rolę sekretarza oraz Galina Suchanowa, gospodyni, serwująca wszystkim herbatę i ciastka. Spotkanie rozpoczęło się o 10 wieczorem, kiedy w lodowatej mżawce pojawił się Lenin, w peruce i okularach, ze zgoloną firmową brodą. Jedyne okno w mieszkaniu zasłonięte było kocem. Spotkanie trwało ponad pięć godzin. Lenin bezpardonowo atakował wszystkich, którzy mieli jakiekolwiek pytania, wątpliwości czy wykazywali brak zdecydowania. Rewolucja natychmiast! Należy przejąć władzę bezzwłocznie! Nie czekajmy na nic i na nikogo! Ustalmy datę! „Zwłoka to śmierć!” Kamieniew i Zi nowiew, którzy byli jego najbliższymi przyjaciółmi, nie dawali się przekonać. Znali Lenina na tyle, by brać poprawkę na jego gwałtowną dominującą naturę i pozostali przy swoim zdaniu, że w tamtej chwili wśród mas rosyjskich było więcej apatii niż rewolucyjnego ferworu. W końcu około trzeciej w nocy doszło do głosowania. Wy nik głosowania brzmiał: 10 głosów za rewolucją, przeciwko - 2. Jedynie Kamieniew i Zinowiew głosowali na nie. Pisząc nienaostrzonym ołówkiem na kwadratowej kartce papieru wyrwanej z dziecięcego zeszytu, Lenin wyskrobał rezolucję, którą zaaprobowała większość: „Uznając zatem, że powstanie zbrojne jest nieuniknione i że nadeszła odpowiednia chwila, komitet centralny proponuje wszystkim organizacjom partyjnym, aby dzia łały zgodnie z wytycznymi”170. Ale pom im o ponagleń Lenina, żadna data nie została ustalona, a Kamieniew i Zinowiew byli tak pewni, że Lenin nie ma racji, iż postanowili przenieść walkę przeciw tej decyzji na szersze gremia partyjne. Sześć dni później, na kolejnym posiedzeniu komitetu centralnego, które odbyło się w Leśnej, podmiejskiej dzielnicy Piotrogrodu, tym razem w obecności delegatów z komitetu partii piotrogrodzkiej i komunistycznych komitetów z rozmaitych fabryk i związków zawodowych, decyzje z 23 października zostały potwierdzone wynikiem głosowania 19 do 2, po kolejnym praniu mózgów w wykonaniu Lenina, który w trakcie przemówienia chodził po sali z kciukami wepchniętymi do kamizelki jak profesor, krzycząc tak, że jego szorstki głos docierał do wszystkich, mimo kropli deszczu, bęb niących ciężko o dach. Przemawiał przez blisko dwie godziny. „Masy wyraziły zaufanie do bolszewików - wołał - domagają się od nas nie słów, lecz czynów, zdecydowanej polityki w walce przeciw wojnie i ekonomicznej ruinie”. Uczestnicy relacjonują, że 170
Payne, L e n in , s. 369.
92
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
słuchacze chłonęli każde jego słowo „w nabożnym skupieniu, wstrzymując oddech”171. Kamieniew i Zinowiew, w dalszym ciągu będąc w opozycji, nie uzyskali nawet jednego głosu. Lenin wyszedł triumfując, odbywając drogę powrotną do mieszkania M. Fofanowej jedynie w towarzystwie fińskiego ochroniarza, w ulewnym deszczu i wietrze tak silnym, że zerwał mu czapkę z głowy, gdy przechodzili przez długi most na Newie. Trocki nie uczestniczył w posiedzeniu z 29 października w Leśnej - był zbyt zajęty i prawdopodobnie uważał jego wynik za przesądzony. Od początku miesiąca był prze wodniczącym Rady Piotrogrodzkiej. Od posiedzenia komitetu centralnego 23 paździer nika jeździł on od jednych koszar i fabryk do drugich, przywołując całe swoje niemałe zdolności oratorskie, stale rozmawiając - z bardzo dobrym skutkiem - z żołnierzami i robotnikami. Większość z nich obecnie czuła, że znają go osobiście, wielu gotowych było pójść za nim wszędzie. Wpychał siebie i swoją partię wszędzie, by zapełnić próżnię stworzoną przez widmo anarchii - idealnego pomocnika Lenina w przeprowadzaniu ostatecznej rewolucji. Dzień przed posiedzeniem w Leśnej przedstawiciele większości pułków garnizonu piotrogrodzkiego, obradujący w Instytucie Smolnym (trzy budynki utrzymane w stylu klasycznym pod błękitno-złotą kopułą na ostrym zakręcie Newy, najpierw służące jako klasztor żeński, następnie zaś jako szkoła prywatna dla szlachetnie urodzonych dziewcząt, przejęte przez Radę Piotrogrodzką w sierpniu, z siedzibą partii bolszewickiej w narożnym pokoju na trzecim piętrze) głosowali, że nie będą już speł niać jakichkolwiek rozkazów wojskowych wydanych przez rząd Kiereńskiego. W dniu posiedzenia w Leśnej Trocki, przemawiając w imieniu Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego, który niedawno założył pod egidą Rady Piotrogrodzkiej, wydał na próbę rozkaz sestroreckiej fabryce broni, aby wydała pięć tysięcy karabinów bolszewickiej Czerwonej Gwardii. Rozkaz został wypełniony bez szemrania. Wieczorem 30 października, w dzień po posiedzeniu w Leśnej, Komitet Miejski piotrogrodzkich bolszewików spotkał się z Komitetem Wojskowo-Rewolucyjnym, aby omówić rychłe powstanie zbrojne. Wielu bolszewików nadal opowiadało się za zwłoką, ale Swierdłow nie pozostawił im złudzeń: Decyzja komitetu centralnego odnośnie powstania ju ż zapadła. Przemawiam tutaj w imieniu komitetu centralnego i nie pozwolę nikomu na ponowne roztrzą sanie raz podjętej decyzji. Nie zebraliśmy się tutaj, aby odrzucać decyzję komite tu, ale rozważać, jak wprowadzić ją w życie. Proszę towarzyszy o wypowiedzi na temat istoty praktycznych przygotowań do powstania172. Gdy tylko posiedzenie się zakończyło, Swierdłow poszedł wraz z trzema czo łowymi członkami Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego po Zinowiewa, który po wiedział im, że poprze powstanie, jeżeli: „pokażecie mi, że utrzymacie się u władzy przez tylko kilka tygodni”. Przyniosło to gwałtowną odpowiedź ze strony W ładimira Antonowa-Owsiejenki z Komitetu Wojskowego: „Nie m a sensu dyskutować. Nie ma wyjścia. Bitwa już się rozpoczęła. Musimy zwyciężyć lub zginąć”173. Następnie udali się zdać sprawozdanie Leninowi. W ładimir Newski z Komitetu powiedział Leninowi, 171 Robert Payne, The R ise a n d F ali o f S ta lin , New York 1965, s. 224. 172 Daniels, R e d O c to b e r , s. 100. 173 I b i d .,s . 100-101.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
93
że m arynarze z Kronsztadu, opowiadający się za rewolucją, nie potrafią kierować wystarczająco dobrze okrętami bez swoich oficerów, by wyprowadzić je przez wą ski kanał Newy - musieliby przyjechać pociągami. Podworski powiedział mu, że potrzebne jest m inim um dziesięć dni, by otrzymać większe wsparcie dla powstania w garnizonie piotrogrodzkim. Lenin odrzucił samą myśl o zwłoce. W łaśnie m iał się zebrać Wszechrosyjski Zjazd Rad, który musi zetknąć się ze zwycięską rewolucją jako faktem dokonanym i zaaprobować go. Teraz był czas, by dopracować szczegóły planu operacyjnego, wyznaczyć oddziały do przechwycenia mostów i komunikacji. Słuchając swojego przywódcy, Newski powiedział, że jest pod przemożnym wraże niem „żelaznej logiki jego marksistowskiej metody, jego niezłomnej stanowczości” i czuje „wielki przypływ wiary w naszą spraw ę... Po m oich wątpliwościach nie pozostał nawet ślad”174. Tyle mówiło się o powstaniu, że niemożliwe było ukrycie tego faktu przed Kiereńskim i cieniem jego rządu, ale Kiereński przesadnie ufał swoim możliwościom w razie jego wybuchu. Wydał rozkaz aresztowania Lenina i poszukiwania go przez wojsko, okazało się jednak, że nie było wystarczającej ilości wiarygodnych żołnierzy, by prowadzić takie poszukiwania - a jeżeli nie było wystarczającej ilości żołnierzy do szukania Lenina, to jak mogło ich wystarczyć do stłumienia powstania, które poprowa dzi? Sporządzona została lista prawdopodobnych celów, które zaatakują rewolucjoniści, faktycznie obejmująca praktycznie wszystkie cele, jakie planowali przechwycić - ale również i Instytut Smolny, będący już pod ich kontrolą (najwyraźniej Kiereński i jego informatorzy o tym nie wiedzieli). Mówiło się o ściągnięciu lojalnych jednostek z frontu (jeżeli takowe można by tam znaleźć), ale żadnych nie sprowadzono, nawet nie wydano tym razem stosownych rozkazów. Na posiedzeniu gabinetu, wieczorem 4 listopada Kiereński mówił o „zlikwidowaniu Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego”175, ale słysząc, że dowódca garnizonu w Piotrogrodzie, pułkownik Grigorij Pułkowników, „wznowił negocjacje” z Komitetem, nie podjął żadnej akcji przeciw niemu w tym czasie. Pułkownik Pułkowników był równie złym negocjatorem, co dowódcą. Niedo świadczony, lecz arogancki młody oficer „z raczej staro wyglądającą podłużną i pożółkłą twarzą, bezmyślnym sztucznym uśmiechem i pełnym pogardy spokojem w najbardziej krytycznych chwilach”176, sprawował swój niezmiernie ważny urząd - ten sam, który piastował nieszczęsny generał Chabałow podczas rewolucji lutowej - mniej niż trzy tygodnie, w ciągu których nie zrobił nic, by umocnić linie obronne Piotrogrodu tak z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Pułkownikowi zajęło trzy dni, by dowiedzieć się o wy daniu Czerwonej Gwardii 5 tysięcy karabinów z sestroreckiej fabryki broni, a kiedy już o tym usłyszał, zajęło mu jeszcze 24 godziny, by postawić strażnika w fabryce - do tego czasu cała dostępna broń zniknęła z zakładu. W poniedziałek po południu 5 listopada Trocki udał się do olbrzymiej Twier dzy Pietropawłowskiej zwróconej od strony Pałacu Zimowego na Newę, gdzie odbył gorącą debatę z dowodzącym twierdzą pułkownikiem, by zorientować się, czy jego żołnierze będą go słuchać. Stary pułkownik nie mógł się równać z Trockim jako 174 Ib id ., s. 101-102. 175 I b id ., s. 125. 176 I b id ., s. 8 8 .
94
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
oratorem, wskutek czego jego oddziały przyłączyły się do rewolucji z grzmiącymi okrzykami „Hurra!”. Arsenał twierdzy został otwarty i Czerwonej Gwardii rozdano 20 tysięcy sztuk broni. Tego wieczora Antonow-Owsiejenko relacjonował Piotrogrodżkiej Radzie: „Wyznaczono komisarzy do każdej jednostki wojskowej. Wszędzie są oni chętnie przyjmowani. Żaden rozkaz czy dyrektywa nie będzie wykonywana bez zatwierdzenia przez komisarzy”177. Niemal dokładnie w tym samym momencie Kiereński uroczyście zapewniał Radę Republiki, że Komitet Wojskowo-Rewolucyjny nie podejmuje żadnych działań, by wcielić w czyn swoje żądanie władzy. Jego źródła informacji musiały przestać istnieć. W pewnym momencie, między północą a trzecią nad ranem 6 listopada Kiereń ski i jego gabinet w końcu zdecydowali się na niezwłoczne aresztowanie przywódców Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Następnie członkowie gabinetu rozeszli się do domów, zostawiając Kiereńskiego, pułkownika Pułkownikowa i generała Jakowa Bagratuni, szefa sztabu piotrogrodzkiego okręgu wojskowego, samych na dyżurze. Po raz pierwszy wysłano rozkazy na front, by przysłać oddziały wojska do Piotrogrodu (w żaden sposób nie mogły one dotrzeć na czas). Bagratuni zorganizował obronę Pałacu Zimowego, w dalszym ciągu symbolu władzy państwowej, tak jak miało to miejsce za cara. Nigdy w przełomowym momencie historii nie wystawiono równie groteskowo niewystarczających sił wojskowych: kilkuset młodych kadetów, w większości jeszcze nastoletnich, jednostkę rowerzystów, pojedyncze członkinie Kobiecego Batalionu Śmierci (pierwsze kobiety wysłane do boju przez liczące się europejskie mocarstwo w czasach nowożytnych), kilku niezadowolonych Kozaków, kilka dział, ale żadnego karabinu maszynowego, oraz czterdziestu inwalidów wojennych dowodzonych przez oficera z obiema sztucznymi nogami. Z tymi „oddziałami” i parą dowódców dyletan tów, chciał Kiereński odeprzeć atak ostatecznej rewolucji i najgroźniejszego spiskowca w XX wieku. Następnie Kiereński wysłał oddziały, by zniszczyły sprzęt poligraficzny dwóch bolszewickich gazet codziennych w Piotrogrodzie, kazał podnieść mosty zwodzone na Newie, przerwać połączenia telefoniczne z Instytutem Smolnym (musiał w końcu dowiedzieć się, że byli tam bolszewicy) i rozkazał, by krążownik Aurora, zakotwiczony tuż za Newą, mający Pałac Zimowy w zasięgu dział, wypłynął w morze. Wtorek 6 listopada - ostatni dzień wolności w Rosji, która miała zostać utracona na długie i okrutne 74 lata - wstał szary, w strugach deszczu ze śniegiem. Bolszewicki komitet centralny zebrał się o ósmej rano w swoim narożnym pokoju na trzecim piętrze Instytutu Smolnego. Jego członkowie już zdążyli zaznajomić się z tym, co rząd zrobił lub co chciał zrobić w ciągu nocy. Trocki zwięźle wyznaczał zadania: Dzierżyński poczty i stacje telegraficzne, Bubnow - koleje, Miljutin - zapasy żywności, Swierdłow - obserwacja posunięć Kiereńskiego i Rządu Tymczasowego, Kamieniew (gotowy do pomocy mimo wątpliwości) - pozyskanie lewicowych eserowców. Akcja militarna w Piotrogrodzie jeszcze się nie rozpoczęła, ale wszyscy byli w pełnej gotowości pod dowództwem Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Na dachach Smolnego rozmiesz czono dwadzieścia cztery karabiny maszynowe i armatę na podwórzu, sprowadzono kompanię wojska do jej pilnowania i zbudowano barykadę z drewna opałowego. 177 Ib id ., s. 129.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
95
0 dziewiątej Trocki wydał w imieniu Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego Rozkaz Numer Jeden do dowódców pułków rewolucyjnej milicji: Niebezpieczeństwo zagraża Radzie Piotrogrodzkiej. W ciągu nocy kontrrewo lucyjni spiskowcy usiłowali ściągnąć junkersów (kadetów) i bataliony szturmowe z przedmieść. Gazety „Żołnierz” i „Robotnicza Droga” zostały zamknięte. Roz kazujemy wam postawić wasz pułk w stan gotowości bojowej i czekać na nowe rozkazy. Każda zwłoka, lub niewykonanie tego rozkazu>będzie traktowana jako zdrada Rewolucji178. Przed godziną jedenastą pozyskany został sprzęt poligraficzny i przystąpiono do druku bieżących numerów bolszewickich gazet pod ochroną Czerwonej Gwardii. Podłączono ponownie linie telefoniczne do Smolnego, a krążownik Aurora, z jednym z marynarzy jako komisarzem Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego wydającym roz kazy kapitanowi, pozostał tam, gdzie był, z działami wycelowanymi w Pałac Zimowy. W południe Kiereński poinformował Radę, że rewolucja się zaczęła. Aż do południa nie podjęto prób wykonania rozkazów z poprzedniej nocy, by podnieść mosty na Newie i odciąć północną część miasta od południowej. Lojalni kadeci podnieśli most Mikołajewski, ale Czerwona Gwardia wspierana przez uliczny tłum zapo biegła podniesieniu pozostałych. O piątej po południu został przejęty przez bolszewicki pułk Kexholm urząd telegraficzny, ale żaden z pozostałych wyznaczonych celów nie został zdobyty przez Komitet Wojskowo-Rewolucyjny - najwyraźniej nie zostały jeszcze wydane ostateczne rozkazy do ataku. Wczesnym wieczorem Rada Republiki, do tej pory lojalna wobec Kiereńskiego, wyraziła wobec jego rządu wotum nieufności stosunkiem głosów 113 do 102 przy 26 głosach wstrzymujących się i wezwała do utworzenia Komitetu Bezpieczeń stwa Publicznego, tak jak za rządów terroru w czasie rewolucji francuskiej. Z jakiegoś powodu Lenin nie został jeszcze wezwany przez przywódców swojej partii, aby przyłączył się do nich w Instytucie Smolnym. Wiedział, że godzina, w któ rej dokona się przewrót w całym kraju - a, jak sądził, również na całym świecie i na zawsze - wybiła. O szóstej po południu przesłał im wiadomość: „Wszystko teraz wisi na włosku. Sprawa musi się rozstrzygnąć niezawodnie dziś wieczorem lub tej właśnie nocy 179. Nie otrzymawszy odpowiedzi, wysłał Fofanową do Smolnego. Nie mając od niej wiadomości, postanowił udać się tam osobiście, nie zaproszony, niespodziewany, w towarzystwie swojego wiernego fińskiego ochroniarza Eino Rahja. Nałożył perukę, na nią bezkształtną, sfatygowaną damską czapkę i zawiązał dużą chustkę do nosa wokół twarzy. Dwaj mężczyźni przeszli przez most Litejny na Newie, którego podniesieniu przez oddziały rządowe zapobiegła tego popołudnia Czerwona Gwardia, korzystając z nieuwa gi strażnika. Gdy szli w kierunku Smolnego, zostali zatrzymani przez dwóch konnych strażników, którzy zażądali przepustek (nie mieli żadnych), ale Raia udawał pijanego 1 strażnicy odjechali. Samotni w wietrzną noc, ze swoim ponurym przeznaczeniem, dwaj mężczyźni poszli dalej. Gdyby choć jeden strażnik aresztował tej nocy zupełnie bezbronnego Lenina - podobnie jak zaaresztowano Blanąuiego w wigilię powstania Komuny Paryskiej - prawdopodobnie mógłby całkowicie zmienić bieg historii. 178
Camberlin, R u ssia n R e v o lu tio n , I, 309.
179
Lincoln, P a ssa g e T hrou gh A r m a g e d o n y s. 441.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
96
Nic takiego nie miało się jednak wydarzyć. Lenin i Rahja dotarli do Smolnego nietknięci. Przez dziesięć m inut nie mogli się dostać do środka z powodu braku prze pustek. W końcu zostali tam dosłownie wepchnięci przez protestujący za ich plecami tłum. Niewiarygodne, ale prawdziwe: Lenin nigdy nie był w Instytucie Smolnym i nie wiedział, gdzie mieściła się siedziba jego własnej partii. Musiał czekać, podczas gdy Rahja poszedł szukać Trockiego i Stalina, aby go zabrali do środka. Wkrótce ich znalazł. Lenin, Trocki i Stalin weszli razem do pokoju biurowego i usiedli przy stole. Było około północy. Dokładnie w tym momencie do pokoju wkroczył z naręczem kiełbasy i kanapek z serem Fiodor Dan, przywódca mienszewików, uczestniczący w posiedzeniu Wszechrosyjskiego Komitetu Wykonawczego, do którego w dalszym ciągu należał. Dan zaoferował kanapkę Leninowi, który był nadal w peruce, jednak nagle rozpoznał go, złapał swoją porcję kanapek i „wyskoczył z pokoju”18018. Nie łatwo będzie jednak Teodorowi Danowi i mienszewikom uciec przed zemstą Lenina. To była rewolucja Lenina i do niego należało poprowadzenie jej ostatniego szturmu po zwycięstwo. Pomimo powszechnego wśród historyków przekonania, że to Trocki dowodził wszystkimi operacjami tamtej brzemiennej w skutki nocy, dowody wskazują, że dał on po prostu Leninowi do ręki zwycięską broń i że ta wykonała osta teczny cios na rozkaz Lenina. Przywołajmy słowa Roberta V. Daniela, autora najbardziej szczegółowej i dokładnej historii „rewolucji październikowej”: O ile operacje KW R (Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego) w ciągu nocy [z 6 na 7 listopada] są starannie wykonywane, to widać, że następuje wyyaźna zm ia na tonu i kierunku po północy. Pojawia się nowy duch śmiałego i systematyczne go ataku, którego przykładem są rozkazy do oddziałów wojskowych, aby przejąć natychmiast te publiczne instytucje, które nie znajdowały się jeszcze pod kontrolą KWR. Do tego momentu wszystkie poczynania KW R miały charakter pokojowy lub obronny... Lenin, najwyraźniej zadziałał jak katalizator, zamieniając ostroż nych obrońców rad w walecznych bohaterów powstania. Jeden z kronikarzy, G.I. Łomow wydaje się najbliższy prawdy. Łomow jeszcze nie wyjechał z misją do Mo skwy i wykonywał swoje obowiązki w Smolnym. Przed pojawieniem się Lenina napisał, „Ani my, ani Kiereński nie ryzykujemy drogi ostatecznych rozstrzygnięć. Czekamy, obawiając się, że nasze siły nie są jeszcze dostatecznie zmotywowane i zorganizowane. Kiereński boi się wziąć inicjatywę w swoje ręce”. „Tak się rzeczy mają do ósmej lub dziewiątej wieczór” - Łomow wyszedł na 3-4 godziny tamtego wieczora. „Nagle pojawia się towarzysz Lenin. Jest w dal szym ciągu w swojej peruce, zupełnie nie do poznania. Wszystko zmienia się ra dykalnie. Przeważa jego punkt widzenia i od tego momentu przystępujemy do zdecydowanej ofensywy”. „Do roboty!”mówi do siebie Antonow [Owsiejenko] na widok Lenina. „Nasz wódz jest z nami! Cała naprzód!”1*1. O pierwszej w nocy Komitet Wojskowo-Rewolucyjny zdobył centralę telefonicz ną i Bałtycki Dworzec Kolejowy. O pierwszej trzydzieści Pułk Kexholm i putiłowska 180 Daniels, R e d O c to b er, s. 161. 181 I b id ., s. 161-162.
OSTATECZNA REWOLUCJA (1789-1917)
97
Czerwona Gwardia zajęły Centralny Urząd Pocztowy, podczas gdy inne oddziały zajęły Dworzec Mikołajewski, stację końcową z Moskwy i elektrownie. O drugiej Czerwo na Gwardia zajęła pozostałe dworce. O trzeciej trzydzieści marynarze z krążownika Aurora zabezpieczyli most Mikołajewski. O szóstej siły bolszewickie zdobyły Bank Państwowy i skarbiec. Nigdzie nie napotkano na opór. Apele Kiereńskiego do Koza ków dońskich pozostały bez odpowiedzi. Nie byli oni zainteresowani na tym etapie wydarzeń opowiadaniem się po którejkolwiek ze stron, nie byli przyjaźnie nastawieni do bolszewików, ale nie mieli absolutnie zaufania do Kiereńskiego. Wszystko, co mu mówili, sprowadzało się do tego, że przygotowują się do osiodłania koni. Przed dziewiątą rano 7 listopada Lenin już wiedział, że odniósł zwycięstwo. Re wolucja ostateczna triumfowała. Napisał on piórem, swoim spiczastym, pospiesznym pismem, które pewien uczony porównał do „drutu kolczastego”182*,odezwę obwiesz czającą zwycięstwo: Do Obywateli Rosji Rząd Tymczasowy został obalony Władza rządu została przekazana w ręce organu Rady Piotrogrodzkiej, Komitetu Rewolucyjno-Wojskowego, który stoi na czele piotrogrodzkiego proletariatu i garnizonu. Sprawą, o którą ludzie walczą, jest natychmiastowe ogłoszenie demokratycz nego pokoju, likwidacja wielkiej własności ziemskiej, ustanowienie robotniczego nadzoru w przemyśle, utworzenie Rządu Rad. Rzeczy te są zagwarantowane. Niech żyje rewolucja robotników, żołnierzy i chłopów!m Odezwa została opublikowana o dziesiątej godzinie, odczytano ją w zdobycznej stacji radiowej, rozesłano telegraficznie do każdej prowincji w kraju i szybko w ydru kowano w formie ulotek rozdawanych w każdym mieście. O tej samej godzinie, Kiereński, rozpaczliwie błagając o pomoc w Piotrogrodzie, opuścił Pałac Zimowy, próbując znaleźć oddziały na froncie, by ratować kraj. Jechał wraz ze swymi ludźmi w dwóch samochodach, jednym pożyczonym z ambasady USA, w dalszym ciągu z amerykańską flagą. Przed wyjazdem wielokrotnie objechali wkoło skwer pałacowy, podczas gdy kierowca amerykańskiego samochodu próbował wymyślić najbezpieczniejszą trasę przejazdu. O drugiej po południu Lenin i Trocki weszli na mównicę w auli Instytutu Smolne go, by zwrócić się do obecnie już w większości komunistycznych, pozostałych członków Piotrogrodzkiej Rady. Głos Trockiego był czysty jak dzwon, natomiast Lenina zimny i zachrypnięty. Jednak szorstkie słowa miały straszną siłę, zwiastującą ów cytowany na początku tego rozdziału pean na cześć niszczenia, jaki miał Lenin napisać do swojego byłego przyjaciela, Georgija Solomona, w następnym miesiącu: Towarzysze; Rewolucja robotników i chłopów, o której bolszewicy mówili przez cały czas, że jest nie do uniknięcia, właśnie się dokonała. Jakie jest znaczenie tej robotniczo-chłopskiej rewolucji? Przede wszystkim zna czenie tego przewrotu polega na tym, że będziemy mieli rząd rad, nasze własne organy władzy, bez jakiegokolwiek udziału burżuazji... Stary aparat państwowy 182
Payne, L e n in y s. 399.
183
Daniels, R e d O cto b e r, s. 168-169.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
98
zostanie zniszczony do fundamentów i zbudowany zostanie nowy aparat admi nistracji, reprezentowany przez organizacje sowieckie. Od tej pory zaczyna się nowa era w historii Rosji... W Rosji musimy teraz rozpocząć budowę socjalistycz nego państwa proletariackiego184. Reszta to rozczarowanie. Nie ma potrzeby śledzić w szczegółach historii upadku Pałacu Zimowego, z którego niedobitki rządu Kiereńskiego (niegdyś Rządu Tymcza sowego) zrobiły swój „ostatni bastion”. Był to rodzaj absurdalnej ludzkiej komedii, która niekiedy odciska piętno na największych i najbardziej uroczystych wydarzeniach i które przez to byłyby zabawne, gdyby nie rozgrywały się na tle straszliwej tragedii. Dwudziestominutowe ultimatum komunistów, które kończyło się, gdy generał Bagratuni w dalszym ciągu próbował zdecydować, co z nim zrobić, i na mocy którego został natychmiast aresztowany, armaty zajęte przez komunistów w Twierdzy Pietropawłowskiej, które nie chciały strzelać, ponieważ nikt ich nie czyścił od lutego, kara biny maszynowe, które nie działały, gdyż nie miały zamków, trzystu Kozaków, którzy w końcu osiodłali konie i odjechali... w nieznane, telefoniczne wezwanie „wszystkich, wszystkich, wszystkich” do obrony Pałacu, a potem odzew trzystu członków nieko munistycznej Dumy, którzy wymaszerowali, by „umrzeć razem z rządem” i przeszli dwie przecznice, aby rozpierzchnąć się na widok garstki komunistycznych marynarzy, ostateczny „szturm” na olbrzymi budynek z 1500 pokojami, w trakcie którego większość „szturmujących” pogubiła się w labiryncie korytarzy, a głównodowodzący resztkami obrony pałacu, porucznik Aleksander Sineguba, tak się zmęczył biegając schodami w górę i w dół, że w końcu opadł na krzesło, mówiąc: „Umrę tutaj, a nie zdołam zro bić następnego kroku”. Co do ostrzału Pałacu Zimowego przez krążownik „Aurora”, opiewanego w komunistycznych legendach w Rosji do czasu upadku komunizmu, jego działa rzeczywiście wypaliły - ale ślepymi nabojami; „Aurora” nie miała ostrej amunicji na pokładzie185. Pałac Zimowy padł o godzinie 1.50 w nocy 8 listopada. Leninowska rewolucja trwała w przybliżeniu dwadzieścia sześć godzin. Zabito garstkę rewolucjonistów. Według wszelkich dostępnych badań historycznych, nie zginął nawet jeden człowiek w obronie Świętej Matki Rosji przed przejęciem jej przez największe polityczne zło naszego wieku, zaprzysiężonego wroga chrześcijaństwa, odczłowieczającego wszyst kich i wszędzie186. Było to bezpośrednie dziedzictwo Rasputina.
184 Ib id ., s. 176. 185 Najbardziej barwna relacja z tragikomedii, jaką był upadek Pałacu Zimowego, pojawia się w B la ck N ig h ty W h ite S n ó w , Salisbury’ego, s. 505-515. Kiedy odwiedziłem Leningrad (jak się wtedy nazywał) w 1988 r., krążownik Aurora, „który ostrzelał Pałac Zimowy”, był w dalszym ciągu wielką atrakcją turystyczną, nawet bardziej dla Rosjan niż cudzoziemców. 186 Daniels, R e d O c to b e r , s. 195.
ROZDZIAŁ II
RZĄDY LENINA (1917-1924)
Naukowe pojęcie dyktatury oznacza dokładnie: władza bez granic, bazująca bezpośred nio na sile, nie ograniczona żadnymi prawami, absolutnie nie ograniczona żadnymi zasadami. - Lenin, październik 19201 Musimy wiedzieć i pamiętać, że cała konstytucja Republiki Rad, zarówno pod względem prawa, jak i w sprawach praktycznych, opiera się na założeniu, że partia robi wszystko, planuje, buduje i naprawia błędy. - Lenin, 19222 Nikt z nas nie chce i nie może mieć racji wbrew partii. W ostatecznym rozrachunku partia ma zawsze rację. - Lew Trocki na XIII zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, maj 19243
1 2
Cyt. za: George Legetti, The C h ek a : L e n in s P o litic a l P o lic e , Oxford 1981, s. 186. Cyt. za: Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia In P o w e r; th e H is to r y o f th e S o v ie t U n ion f r o m New York 1986, s. 165.
1 9 1 7 to th e P re s e n t ,
3
Cyt. za: Isaac Deutscher, The P r o p h e t U n a rm ed : Trocki, 1 9 2 1 - 1 9 2 9 , New York 1959, s. 139.
1. P a ń s tw o je d n o p a r ty jn e (1 9 1 7 -1 9 1 8 ) Przekleństwem Rosji leżącej w sercu świata jest jej geografia. Rosja jest gigan tycznym naturalnym więzieniem. Aby zobaczyć, dlaczego tak jest, przyjrzyjmy się jej granicom. Rosja ma bardzo długą morska linię brzegową, jednak w większości stanowią ją brzegi Syberii. Z wyjątkiem partii wysuniętych najdalej na wschód, naprzeciw Alaski, pozbawionych dróg czy linii kolejowych, łączących je z resztą Syberii lub jakimkol wiek innym miejscem na świecie, jest to wybrzeże północne graniczące ze skutym wiecznym lodem Morzem Arktycznym, przez które czasem, w najcieplejsze dni lata, przedostają się najpotężniejsze na świecie lodołamacze. Na północnym wybrzeżu europejskiej części Rosji długie ramię Morza Białego sięga do portu Archangielsk, ale nawet ono jest skute lodem przynajmniej przez sześć miesięcy w roku. Tylko na najdalszym północno-zachodnim krańcu Rosji, w Murmańsku, na przesmyku przy półwyspie Kola, ostatnie tchnienia zamierającego Golfstromu sprawiają, że port jest otwarty przez cały rok. Granica z Finlandią biegnie przez rozległe, niemal niemożliwe do przebycia lasy. Niedaleko miasta najpierw zwanego Sankt Petersburg, następnie Piotrogród, potem Leningrad, a następnie, po upadku komunizmu, znów Sankt Petersburg, znajduje się okno na świat, prowadzące przez Zatokę Fińską. Dlatego car Piotr Wielki zbudował tam swoją stolicę. Jednak okno to zimą jest również zamknięte i prowadzi jedynie do Morza Bałtyckiego, z którego wyjście jest łatwe do zablokowania przez Danię w cieśninach lub Niemcy w miejscu, gdzie koło wyspy Rugii droga zawęża się do około osiemdziesięciu kilometrów od wybrzeża Szwecji. Na południe od Sankt Petersburga rozciąga się pasmo jezior i mokradeł wzdłuż nieregularnych granic z Estonią, Łotwą, Litwą, Polską i Białoru sią. Nie ma naturalnej granicy z Ukrainą, a południowa Ukraina - zasiedlona Rosjanami dawna ojczyzna Kozaków - sięga Morza Czarnego, do którego wpływa szereg największych rosyjskich rzek Jednak wyjście z Morza Czarnego, podobnie jak z Bałtyku, może być od cięte przy najwęższej ważnej cieśninie na świecie - Bosfor w Istambule, mającej niecały kilometr szerokości i kontrolowanej przez antyrosyjskich Turków. Na wschód od Morza Czarnego wznoszą się dzikie i potężne szczyty Kaukazu na czele z Araratem (5122 m), za nimi zaś leży Morze Kaspijskie, największy na świecie bezodpływowy zbiornik wodny na Ziemi, do którego wpływa Wołga, największa ze wszystkich rosyjskich rzek Na wschód od Morza Kaspijskiego rozciągają się pustkowia Kazachstanu, a na stępnie olbrzymie szczyty łańcucha Tien-Szan, wznoszące się na wysokość niemal siedmiu i pół kilometra, później zaś ponura pustynia Gobi w Mongolii. Trzeba prze mierzyć co najmniej siedem tysięcy kilometrów leśnych i bagnistych równin Syberii i złowrogiej tajgi, zanim wreszcie dotrzemy do jedynego oprócz Murmańska wolnego od lodu portu na otwartym morzu - Władywostoku na Pacyfiku. To nie bez powodu W łodzimierz Iljicz Uljanow, radykalny rewolucjonista, wybrał sobie nazwisko „Lenin” od potężnej rzeki Leny, która płynie na północ przez
102
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Syberię do skutego lodem Morza Arktycznego przez najzimniejszą zamieszkałą krainę na Ziemi, gdzie średnia temperatura w zimie wynosi minus 50 stopni C., a notowane są też temperatury poniżej 70 stopni. Lenin był człowiekiem z oddali, który przybył, by zwyciężyć i rządzić, by walczyć o władzę nad światem. Ten wielki obszar-więzienie odcięty od reszty świata, ujmując rzecz geopolitycznie, był najlepszą z możliwych baz dla jego wysiłków rozpętania ogólnoświatowej rewolucji. Teraz miał władzę, był niekwestionowanym przywódcą komunistycznej rewolu cji. W ciągu dwudziestu czterech godzin, niemal bez strat, jego komuniści opanowali Piotrogród. W Moskwie toczyły się ostrzejsze walki, ale nie dłużej niż tydzień, a później również ona znalazła się w rękach jedynej zdyscyplinowanej organizacji, która pozo stała na rozległych terytoriach zrujnowanej Rosji - partii komunistycznej. Ta partia rządzona przez Lenina, miała teraz rządzić Rosją absolutnie i, zgodnie z niezłomną wolą Lenina, po kres dziejów. Wieczorem tego dnia, kiedy upadł Pałac Zimowy, 8 listopada, zjazd sowietów za aprobował entuzjastycznie dekret Lenina o nacjonalizacji wszystkich gruntów w Rosji, zaczerpnięty z rezolucji o konfiskacie ziemi, którą Rada Delegatów Chłopskich omawiała w czerwcu. Później tego samego wieczora został formalnie utworzony rząd komunistycz ny pod nazwą Rada Komisarzy Ludowych (Sownarkom), Lenin został przewodniczącym, Trocki komisarzem spraw zagranicznych, a Stalin komisarzem ludowym do spraw narodowościowych. Według autorytatywnej wypowiedzi Richarda Pipesa: Taki był początek form uły rządu, która miała zrodzić liczne potomstwo w po staci lewicowych i prawicowych jednopartyjnych dyktatur w Europie i reszcie świata, wyłaniając się jako główny wróg i alternatywa dla demokracji parlamen tarnej. Jej wyróżniającą cechą była koncentracja władzy wykonawczej i ustawo dawczej, jak również zostawianie wszystkich stanowisk związanych z władzą wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą w rękach pry watnego stowarzyszenia, „ rządzącej p a r t i i .. Ten typ rządu miał tylko jeden precedens, niedoskonały i tylko częściowo wprowadzony w życie, na którym w pewnym stopniu się wzorował, mianowicie reżim jakobinów w rewolucyjnej Francji... Od upadku w roku 1793 do przewrotu termidorian rok później, kluby jakobińskie, bez formalnego wchodzenia w kom petencje administracji, chwyciły ster władzy, monopolizując wszystkie stanowiska wykonawcze i przyznając sobie samym prawo veta wobec polityki rządu. Gdyby jakobini utrzymali się przy władzy dłużej, mogliby stworzyć autentyczne państwo jednopartyjne. W rzeczywistości dostarczyli tylko prototypu, który bolszewicy, bazując na rosyjskich autokratycznych tradycjach, doprowadzili do perfekcji4. Niezdarne wysiłki Kiereńskiego, by powrócić do Piotrogrodu na czele około 1200 Kozaków zostały zniweczone 12 listopada. 20 listopada Lenin rozkazał nominalnemu dowódcy Rosyjskiej Armii, generałowi N.N. Duchoninowi rozpocząć negocjacje w celu zawarcia rozejmu. Duchonin odmówił wykonania rozkazu, ponieważ nie pochodził on od „rządu popieranego przez armię i k ra j5. Lenin zdymisjonował go natychmiast 4
Richard Pipes, The R u ssia n R e v o lu tio n , New York 1990, s. 507.
5
Richard Luckett, The W h ite G e n e r a ls , New York 1971, s. 94.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
103
i zastąpił go N.V. Krylenką. Krylenko brał udział w powstaniu 1905 r. jako student i od tamtego czasu został nauczycielem szkolnym i uzyskał szlify oficerskie w czasie wojny jako chorąży marynarki, co było najniższym stopniem oficerskim. Chorąży Krylenko zebrał mały oddział, składający się głównie z marynarzy, wsiadł do pociągu w Piotrogrodzie i wyruszył w straszliwie wolną podróż na południe do kwatery naczelnego dowództwa armii w Mohylewie pod polską granicą. Z Piotrogrodu do Mohylewa było nieco ponad 600 kilometrów, a Krylence zajęło niemal dziewięć dni pokonanie tego dystansu, a kiedy wreszcie przybył, obecne i poprzednie najwyższe dowództwa armii debatowały, co zrobić. Oto słychać motyw przewodni, który pobrzmiewa jak odległy grzmot przez całą ponurą historię rosyjskiej wojny domowej, uwarunkowany owym „uwięzieniem” geograficznym wielkich przestrzeni: pociągi. Nie istniał transport wodny w zimie, gdy wszystko było zamarznięte, jednak nawet latem większość rosyjskich dróg wodnych nie prowadziła tam, gdzie ktokolwiek chciałby się dostać. Nie istniała sieć dróg lądowych, większość miast i miasteczek była ze swoimi okolicznymi drogami niczym wyspy na rozległym oceanie ziemi, zupełnie nie połączone ze sobą. Samoloty w Rosji jeszcze nie weszły do użytku. Poza Kozakami na południu nieliczni ludzie mieli konie. Odle głości były zbyt wielkie, aby poruszać się pieszo. Możliwe było jedynie podróżowanie pociągiem. Wszystko było zależne od pociągów. Ale prymitywne rosyjskie fabryki i warsztaty mechaniczne w większości nie wytrzymały napięcia, jakie spowodowała wojna, a import nie wchodził w grę z powodu działań wojennych i geografii. Można było zatem jedynie utrzymywać istniejące lokomotywy, naprawiając i łatając, co tylko się da. Pociągi były nieodzowne, ale ciągle się psuły. Badając historię Rosji lat 1918-1920, można odnieść wrażenie, że prawie każdy - wielki i mały, wysoko i nisko urodzony, rewolucjonista i arystokrata, chłop i burżuj, oficer i żołnierz, Czerwony i Biały - spę dzali mnóstwo czasu w oczekiwaniu na pociąg. I nigdy nie było wiadomo, kto mógł znajdować się w pociągu, gdy ten wreszcie przyjeżdżał. W końcu, 2 grudnia, sfatygowana lokomotywa chorążego Krylenki była już nie cały dzień drogi od Mohylewa. Duchonin wydał rozkazy, by wysadzono most, którym będzie musiała przejechać lokomotywa. Jego ludzie odmówili wykonania rozkazu. Był sam w swoim biurze, bijąc się z myślami, gdy przyniesiono mu rozkaz pozwalający licznym wysokiej rangi generałom, którzy byli przetrzymywani w klasztorze w Bychowie, udać się na południe w kierunku Donu, na ziemie wciąż lojalnych - jak się spodziewano - Kozaków. Wszyscy oni zostali aresztowani we wrześniu w związku z zamieszaniem spowodowanym kryzysem wokół rzekomego puczu generała Korniłowa. Duchonin podpisał rozkaz, mówiąc, że podpisał na siebie wyrok śmierci. Ale nie wykonał ani kroku, by samemu uciec. Wszyscy generałowie z wyjątkiem jednego byli w przebraniu. Generał Łukomski zgolił brodę oraz wąsy i przebrał się za niemieckiego osadnika, generał Romanowski, być może myśląc o Krylence, przebrał się za chorążego marynarki. Generał Marków ubrał się jak zwykły żołnierz. Generał Denikin przebrany był za polskiego szlachcica. Wszyscy oni wsiedli do pociągu wraz z tysiącami innych wysiedlonych osób i żołnie rzy, udających się zdezelowanymi pociągami na południe przez odrętwiający chłód rosyjskiej zimy. Jedynie Korniłow - mały, ciemny, skośnooki, o ostrych rysach, kozaczy
104
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
syn o ograniczonej inteligencji, ale lwim sercu, który ledwie trzy miesiące temu był wodzem naczelnym rosyjskiej armii - z początku odmówił wyjazdu jako wyjątkowo upokarzającego i wymaszerował ze swoim lojalnym pułkiem. Jednak Krylenko, kiedy przybył, wysłał za nim pociąg pancerny (rodzaj czołgu na szynach); ludzie Korniłowa rozpierzchli się, a on sam obrał ten sam kurs, co jego bracia oficerowie. Przebrał się za rumuńskiego wieśniaka, załatwił sobie fałszywy paszport na nazwisko Łarion Iwanow i wsiadł do pociągu w kierunku Donu. Kiedy chorąży Krylenko przybył na stację w Mohylewie, generał Duchonin zo stał już aresztowany przez lokalną radę żołnierską. Przyprowadzono go na stację, by spotkał się z Krylenką. Tłum zbuntowanych żołnierzy zgromadził się na dworcowym peronie. Duchonina eskortowano do wagonu Krylenki. Żołnierze bębnili kolbami karabinów w boki wagonu. W momencie, gdy Duchonin wszedł na stopień wagonu, otrzymał strzał w serce, a po chwili srebrna fala bagnetów zatopiła się jego ciele, które podrzucano, niczym widłami, na zalewanym krwią peronie. Ostatni wódz naczelny Imperialnej Armii Rosyjskiej leżał martwy - pozostały po nim zmasakrowane zwłoki na torach. Tłum już to wiwatując, już to wydając groźne pom ruki ruszył dalej, szu kając innych generałów. Ledwie odeszli, gdy rozległ się żałosny gwizd z przeciwnego kierunku niż nadjechał pociąg Krylenki. Jeszcze jedna zdezelowana lokomotywa wjeżdżała na stację w Mohylewie, kierując się na północ. Z pasażerskiego wagonu tuż za nią wysiadł wysoki wąsaty mężczyzna w futrzanej czapce i płaszczu z pełnym kołnierzem, o krzepkiej posturze wojskowego, z zimnymi nieruchomymi oczami, okrągłym podbródkiem i z fajką w ustach, w pełnym umundurowaniu, z insygnia mi i epoletami generała broni: był to baron Carl Gustaf Mannerheim, wracający do rodzinnej Finlandii. Zobaczył kałużę krwi na peronie, ale nie wiemy, czy widział zmasakrowane zwłoki na torach. Zapytał, co się stało i został poinformowany. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, gdy wsiadał ponownie do wagonu. Pociąg, cały czas gotowy do jazdy, wkrótce opuścił stację. W przyszłości Karl Gustaf Mannerheim miał okazać się jedynym człowiekiem, który sam, na polu bitwy, uchronił dwukrotnie swój kraj przed komunistycznym podbojem. W Piotrogrodzie zima otuliła północną stolicę jak nieziemski koc. Śnieg był głęboki, a większość ulic ciemna, ponieważ nie było wystarczająco dużo energii do oświetlenia miasta. Od czasu do czasu słychać było w ciągu nocy strzały karabinowe. W Instytucie Smolnym, w narożnym pokoju na trzecim piętrze, Lenin pracował dzień i noc. W pokoju było żelazne łóżko, mały stół dla sekretarki, kilka krzeseł, kozetka oraz dwa telefony. Światła migotały w odpowiedzi na kaprysy zasilania i nie było zbyt ciepło - przez większość czasu Lenin musiał siedzieć w płaszczu. Rzadko, jeśli w ogóle, sprawował człowiek tak wielką władzę, mając tak mało jej atrybutów. Lenina zupełnie nie interesowały zewnętrzne oznaki; gardził pom pą i paradą. W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy jako władca Rosji miał tylko jednego ochroniarza, kierowcę. Był niezwykle dostępny, zwłaszcza dla obcokrajowców. Wydawał się w najwyższym stopniu pewny siebie i pomimo ogromu spraw, którymi się zajmował, robił wrażenie kogoś, kto dokładnie wie, co robi. Nie był ani wielkim mówcą, ani człowiekiem pióra, prawdę mówiąc, większość jego pism, często przeładowana żargonem, była drewniana i bez
RZĄDY LENINA (1917-1924)
105
życia. Natomiast jako człowiek Lenin był pełnym zaprzeczeniem tych cech. D om ino wał samą siłą swojego umysłu oraz siłą osobowości i woli. Nie było prawdopodobnie żadnego zachodniego przywódcy od czasu Napoleona (którego Lenin przypominał pod wieloma względami), mogącego równać się z nim pod którymkolwiek z tych wzglę dów. Napoleon jednak miał włoską słabość do widowiska i wielkich gestów, Leninowi zaś jedne i drugie były w najwyższym stopniu obojętne. Będąc unikalną kombinacją zuchwałości i realizmu, stoi on na równi z największymi przywódcami w historii nie tylko z Napoleonem, ale także Juliuszem Cezarem, a nawet z największym z nich wszystkich - Aleksandrem Macedońskim. Co do rewolucji - jego niezachwianym, niezmiennym celem było zniszczenie wszystkiego, co było czczone i kultywowane w dawnej Rosji, każdej moralnej i religij nej zasady, każdej tradycyjnej więzi. Ta powszechna destrukcja wymagana była przez nowy porządek, który miał być wolny od jakiegokolwiek skażenia starym. W ciągu ostatnich dni listopada i w grudniu Lenin realizował ową destrukcję, wymuszając na Centralnym Komitecie Wykonawczym Rad przyznanie mu prawa do rządzenia przy pomocy dekretów. W rezultacie popłynął ciągły strum ień dekretów, szybko ustanawiając państwo totalitarne. Kiedy Bank Państwowy okazał się niechętny do współpracy, Lenin wysłał tam 24 listopada komisarza z rozkazem wypłacenia 10 milionów rubli i oddziałem Gwardii Czerwonej. „Nie wracajcie bez pieniędzy” - powiedział6. Pieniądze zostały zabrane i upchane w worki, dokładnie jak podczas napadu na bank, a następnie prze wiezione do jego biura. 27 listopada jego rząd formalnie przejął cały przemysł w Rosji. 5 grudnia dekret Sownarkomu zlikwidował podstawy systemu sądowego i zawód prawnika w całości, pozostałe zaś sądy lokalne i nowe „sądy ludowe”, założone trzy miesiące później, miały, bez zważania na jakiekolwiek przeszłe i obecne prawo pisane, kierować się „rewolucyjnym sumieniem i rewolucyjnym poczuciem praworządności7. 6 grudnia wszystkie duże budynki w Rosji zostały ogłoszone własnością rządową. 18 grudnia powołana została Rada Najwyższa Gospodarki Narodowej jako centralna agencja planowania i kontroli. Tego samego dnia wprowadzono rozwód na żądanie jako prawo obowiązujące na terenie całego kraju. 28 grudnia wszystkich właścicieli skrytek bankowych poproszono o otwarcie ich w ciągu trzech dni celem dokonania inspekcji rządowej i wydano zakaz prywatnego posiadania złota. Podniosły się głosy krytyki i znaczny opór werbalny, zwłaszcza wobec narzucenia rządów jednopartyjnych. W serii artykułów w periodyku „Nowe Życie”, powszechnie poważany stary socjalista Maksym Gorki nie tylko w pełnym szyderstwa tonie od rzucił Lenina i wszystkie jego prace, ale również obnażył najciemniejsze strony jego charakteru i jego zamiary: Nie martwi Lenina w najmniejszym stopniu to, że Rosja musi przechodzić przez tę tragedię: jest on niewolnikiem dogmatu, a jego zwolennicy są jego niewol nikami, Nie ma on pojęcia o życiu w całej jego skomplikowanej różnorodności; 6
H. Salisbury, B la c k N ig h t, W h ite S n o w : R ussia's R e v o lu tio n s , 1 9 0 5 - 1 9 1 7 , New York 1978, s. 544.
7
Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s.797. Rok później Sądy Ludowe nie mogły już powoływać się na żadne prawo przedrewolucyjne i były upoważnione do ignorowania wszelkich przepisów prawnych odno śnie materiału dowodowego.
106
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ nie zna mas, nie żył wśród nich. Nauczył się natomiast z książek, jak można je nakłonić do rewolty i - co jest znacznie łatwiejsze - ja k można rozbudzić ich niskie instynkty. Dla leninisty klasa robotnicza jest jak minerał w rękach metalurga... Spędza on czas niczym chemik w laboratorium, ale z tą różnicą, że chemik pracuje z materią nieożywioną i jego działalność daje wymierne korzyści w na szym życiu, podczas gdy Lenin pracuje na żywym ciele8.
To było aż nadto prawdziwe. W ciągu niecałych dwóch lat, Aleksiej Gastiew, szef Centralnego Instytutu Pracy w rządzie Lenina, nawoływał do całkowitej eliminacji indywidualnej osobowości: Psychologia proletariatu jest uderzająco zuniformizowana przez mechani zację nie tylko ruchów, ale także codziennego myślenia... Ta właściwość nadaje proletariackiej psychologii jej uderzającą anonimowość, co umożliwia określe nie oddzielnej proletariackiej jednostki jako A, B, C, lub jako 325, 075, 0 itp... Oznacza to, że w proletariackiej psychologii na całym świecie istnieją potężne prądy, dla których niejako nie istnieje ju ż milion głów tylko jedna globalna gło wa. W przyszłości ta tendencja niepostrzeżenie sprawi, że niemożliwe stanie się indywidualne myślenie9. Odpowiedź, jaką Lenin dał generałom przygotowującym się do rzucenia mu wy zwania na południu, innym partiom, takim jak Konstytucyjni Demokraci, których już zdelegalizował, socjalistom, takim jak Gorki, była jednakowa dla wszystkich: terror. 20 grudnia w tym właśnie celu Lenin powołał do życia jedną z najbardziej budzących grozę organizacji, jaką kiedykolwiek poznał świat, tak przerażającą i znienawidzoną, że jej nazwę, w celach propagandowych i dla odwrócenia uwagi, zmieniano aż pięć razy. Zaczęło się od Ogólnorosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem - CZE-KA. Później była OGPU, NKWD, MWD, następnie KGB. Bez względu na nazwę, rzeczywistość pozostawała ta sama. „Gdzie znajdziemy naszego Fouquier-Tinvillea?” - zapytał Lenin10. Fouquier-Tinville był oskarżycielem publicznym rewolucji francuskiej w czasie rządów terroru, który przed ich końcem wysyłał przynajmniej sto kobiet i mężczyzn dziennie na gilotynę. Komuniści otwarcie wyrażali gotowość pójścia w jego ślady. 15 grudnia Trocki oświadczył: Nie ma nic niemoralnego w tym, aby proletariat ostatecznie rozprawił się z wymierającą klasą. Jesteście wzburzeni... tym drobnym terrorem, który kieruje my przeciw naszym wrogom klasowym. Ale bądźcie pewni, że najdalej za miesiąc terror ów przybierze bardziej przerażające formy, na wzór wielkich rewolucjoni stów Francji. Nasi wrogowie nie pójdą do więzienia, ale pod nóż gilotyny11. Na szefa Czeki Lenin wybrał Feliksa Dzierżyńskiego, wychudzonego Polaka z błyszczącymi oczami, którego oddanie i pracę na rzecz rewolucji - choć nie do końca zdolności - da się porównać z zaangażowaniem Lenina, a który był obecny na owym 8
Robert Payne, T he L ife a n d D e a th o f L en in , New York 1964, s. 409.
9
Richard Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , New York 1993, s. 290-291.
10
Salisbury, B la ck N ig h t, W h ite S n o w , s. 545.
11
Pipes, R u ssia n R e v lu tio n , s. 791-792.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
107
epokowym posiedzeniu w mieszkaniu Suchanowa 23 października, kiedy podjęto decyzję o zorganizowaniu komunistycznej rewolucji. Jego pomocnikiem został inny uczestnik tamtego posiedzenia, Mojżesz Uricki. 25 listopada przeprowadzono wybory do konstytuanty. Od pokoleń reformatorzy i niedoszli reformatorzy Rosji marzyli o prawdziwie reprezentatywnym zgromadzeniu w miejsce przestarzałej autokracji carów, wybieranym w całym kraju zgodnie z po wszechnym prawem wyborczym, bez cenzusu majątkowego przy głosowaniu, które miałoby pełną władzę ustawodawczą. W warunkach chaosu, jaki panował w roku 1917 w czasie panowania Rządu Tymczasowego Kiereńskiego, spełnienie tego marzenia było odkładane w czasie dłużej niż się spodziewano, ale wreszcie nadeszło. Wszystkie przygotowania do wyborów do Zgromadzenia Ustawodawczego dokonały się przed „komunistyczną” rewolucją i mimo że komuniści działali w ogromnym pośpiechu po przejęciu władzy, nie mogli poruszać się wystarczająco szybko, by wybory te zastopo wać. Około 18 milionów głosów oddano na kandydatów socjalistów-rewolucjonistów (eserowców), których główny punkt programu gospodarczego przewidywał przejęcie całej ziemi uprawnej bez rekompensaty dla jej właścicieli i rozdanie jej chłopom. Poniżej 11 milionów głosów oddano na komunistów, 2 miliony na konstytucyjnych demokra tów (kadetów) oraz mienszewików i innych umiarkowanych socjalistów. W rezultacie wyborów eserowcy mieli kontrolować Zgromadzenie z wyraźną większością12. Lenin ani się nie wahał, ani nie przepraszał. 4 grudnia, przemawiając do Wszechrosyjskiego Komitetu Wykonawczego Rad, rzucił rękawicę: Mówi się nam, żeby zostać przy nazwie Zgromadzenie Ustawodawcze, tak jak została ona pierwotnie pomyślana. Nie, dziękuję. Została ona pomyślana przeciw ludziom, my zaś wywołaliśmy powstanie, by zagwarantować, że nie zostanie ono użyte przeciw ludziom... kiedy klasa rewolucyjna walczy przeciw stawiającym opór klasom uprzywilejowanym, opór ten musi być stłumiony i my go stłumimy13. 26 grudnia Lenin opublikował w „Prawdzie”, oficjalnym organie komunistów, swoje tezy na temat Zgromadzenia Ustawodawczego, w których oświadczył: Republika sowiecka jest wyższą form ą demokracji niż zwyczajna republika burżuazyjna ze zgromadzeniem ustawodawczym... Jedyną szansą na bezbolesne rozwiązanie kryzysu, jaki powstał w wyniku braku związku pomiędzy wyborami do konstytuanty a wolą ludzi i interesami klas wyzyskiwanych... jest bezwarun kowe oświadczenie Zgromadzenia Ustawodawczego, w którym zawarte będzie uznanie sowieckiego reżimu i sowieckiej rewolucji14. 18 stycznia 1918 r. Zgromadzenie Ustawodawcze miało się spotkać w pałacu Tauride. Gęste, szare chmury gnane były gwałtownym wiatrem w półmroku zimy na sześćdziesiątym stopniu szerokości geograficznej północnej. Śnieg padał gęsto, gdy pojawiły się tłumy z transparentami o treści: „Cała Władza dla Zgromadzenia Ustawodawczego”. Łotewscy żołnierze, posłuszni rozkazom komunistów, otworzyli 12
Najbardziej wiarygodne wyniki wyborów podaje Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 542.
13
Edward H. Carr, The B o lsh e v ik R e v o lu tio n , 1 9 1 7 - 1 9 2 3 , 1.1, New York 1950,1966, s. 123.
14
Wiliam H. Chamberlin, The R u ssia n R e v o lu tio n , New York 1935,1, s. 368.
108
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
do nich ogień, zabijając dziewięciu i raniąc dwudziestu, paląc odebrane transparenty. Scena ta powtórzyła się godzinę później. Jeszcze więcej Łotyszy i uzbrojonych po zęby marynarzy, których chorąży Krylenko przywiózł do Mohylewa, zaczęło oblegać pałac Tauride, sprawdzając tożsamość deputowanych, mierząc do nich z karabinów i zastanawiając się na głos, jak najlepiej dałoby się ich zabić. Deputowani przybyli ze świecami i kanapkami, na wypadek, gdyby energia i dostęp do żywności zostały odcięte. Wszyscy delegaci kadeccy zostali już aresztowani lub pozostawali w ukryciu, ale eserowcy byli obecni w pełnym składzie. O trzeciej po południu pojawił się Lenin z pistoletem w kieszeni płaszcza. Podczas gdy inni członkowie partii debatowali o tym, co należało zrobić ze zgromadzeniem, Lenin siedział spokojnie, pijąc herbatę. Sesja zgromadzenia została otwarta o czwartej, cztery godziny później, tuż po tym, jak Lenin dał komunistycznym delegatom sygnał, aby weszli do sali. Obradom przewod niczył Siergiej Szewców, wysoki i siwy eserowiec. Gdy tylko dał sygnał dzwonkiem do rozpoczęcia sesji Zgromadzenia Ustawodawczego, czołowy komunista Jaków Swierdłow wspierany waleniem pięściami o pulpity i tupaniem nogami z tylnych rzędów, ruszył na mównicę, wyrwał dzwonek z rąk Szewcowa i rozpoczął rozwlekłe przemówienie (w więk szości napisane przez Lenina) domagając się, aby Zgromadzenie natychmiast uznało, że rady mają władzę nadrzędną i że jego jedyną funkcją jest ratyfikowanie dekretów rad. W końcu odbyło się głosowanie na Przewodniczącego Zgromadzenia, w którym przy wódca eserowców Wiktor Czernow przy wyniku głosowania 244 do 151 pokonał Marię Spirydonową, reprezentującą lewicowych eserowców, a popieraną przez komunistów. Czernow wygłosił przemówienie pełne marzeń o Rosji opartej na demokratycznej kon stytucji i wkraczającej na drogę do socjalizmu. Lenin ziewnął, przeciągnął się, położył na obitych czerwonym chodnikiem schodach i usnął. O pierwszej w nocy, po krótkiej przerwie, w trakcie trwania przemówień, znów na znak Lenina, komuniści opuścili salę. Wychodząc, Lenin wetknął notatkę do rąk młodego marynarza o nazwisku Żeleznikow, który stał na czele straży. Notatka brzmiała: Zgromadzenie Ustawodawcze nie powinno być rozpędzane aż do końca sesji. Jutro od wczesnego ranka nikt nie powinien być wpuszczony do pałacu Tauride15. O 4.30 deputowani w dalszym ciągu wygłaszali przemówienia. Zamarznięta mgła spowiła miasto i przyćmiła nieliczne światła, które wyglądały teraz jak blade iskierki. Po demonstrantach, którzy w południe nieśli transparenty, domagając się całej władzy dla Zgromadzenia Ustawodawczego i zostali za to zastrzeleni, nie pozostał ślad. Nie było znikąd pomocy. W Instytucie Smolnym Lenin leżał w swoim pokoju na żelaznym łóżku. Zakończył swoją pracę. Demokracja przedstawicielska była w Rosji martwa na najbliższe siedemdziesiąt lat. Marynarz Żeleznikow podszedł do mównicy. Klepnął zdziwionego Czernowa w ramię i nakazał mu przerwać obrady. Czernow zapytał, co go upoważnia do wyda wania takich poleceń. „Nie możecie zostać tu dłużej” - odburknął Żeleznikow. „Światła będą wyłączone za minutę. Poza tym straż jest zmęczona”16. 15
Payne, L e n in , s. 438.
16
I b id .
RZĄDY LENINA (1917-1924)
109
O 4:42 rano 19 stycznia zgasły światła w pałacu Tauride. Deputowani podreptali w mrok, bojąc się, że marynarze i Łotysze zechcą teraz spełnić swoje groźby. Ci jednak, być może, rzeczywiście byli zmęczeni. Nie słychać było nawet jednego wystrzału. W Piotrogrodzie zapadła cisza. Zgromadzenie Ustawodawcze już nigdy nie miało się zebrać. Następne poważne posunięcie wykonał Lenin przeciwko religii chrześcijańskiej. To bardzo znamienne, że był to pierwszy główny cel, który wybrał po dojściu do władzy, z wyjątkiem, rzecz jasna, Zgromadzenia Ustawodawczego, które wymagało priorytetu, gdyż zostało już wybrane i jego posiedzenia nie dało się odkładać w nieskończoność. 5 lutego jeden ogólny dekret zakończył pomoc dla Rosyjskiego Kościoła Pra wosławnego i odebrał wszystkim innym kościołom w Rosji prawo do jakiejkolwiek własności. Ponadto zabronił wszelkiego religijnego nauczania w każdej szkole, w któ rej nauczano niereligijnych przedmiotów, nawet jeżeli szkoła była sponsorowana i prowadzona przez Kościół. Przypominało to do złudzenia antychrześcijańskie usta wodawstwo wprowadzone podczas rewolucji francuskiej i postulaty współczesnych antyklerykałów we Francji i Meksyku. Bardzo krótkowzrocznie, wielu katolików wzięło to za dobrą monetę z powodu oddzielenia Kościoła od państwa, najwyraźniej wierząc, że zakaz posiadania przez Kościół własności oraz zakaz religijnej edukacji w szkole nie będą faktycznie egzekwowane. Ale Tichon, prawosławny arcybiskup Moskwy, mianowany patriarchą Rosyjskiego Kościoła ledwie kilka miesięcy wcześniej (na urząd, który był nieobsadzony przez ponad dwieście lat) wiedział dokładnie, co to znaczy. Ten wysoki mężczyzna z czerwoną twarzą, będący przez większość swojego życia mnichem i niemający starannego wykształcenia, przegrał z kretesem pojedynek na słowa z komunistami, do czego zresztą przyczyniła się trwająca przez wieki uległość Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wobec państwa. Mimo to wiedział, w czyim imieniu przemawia i co obowiązek każe mu oświadczyć: Odzyskajcie rozum, szaleńcy i zaprzestańcie rozlewu krwi. Albowiem to, co robicie, jest nie tylko czynem okrutnym: w istocie jest to dzieło Szatana, za które zaznacie ognia piekielnego w waszym przyszłym życiu pozagrobowym i straszli wych przekleństw od przyszłych pokoleń w doczesnym życiu ziemskim. Będąc upoważnionymi przez Boga, zabraniamy wam przystępować do święte go Sakramentu Chrystusowego i rzucamy na was klątwę, jeżeli w dalszym ciągu jesteście chrześcijanami17. Ale komuniści raczej nie byli chrześcijanami. Nic nie mogło ich mniej obchodzić niż anatema patriarchy Tichona lub jego wspaniałe wystąpienie w pierwszą rocznicę komunistycznej rewolucji, wzywające rząd Lenina, aby: przerwał rozlew krwi, przemoc, ruinę, ograniczenia narzucane wierzącym. Dajcie ludziom wytchnienie od bratobójczej walki, za którym tęsknią i na które zasługują. W przeciwnym razie cała niewinna krew, jaką przelewacie, podniesie larum prze ciwko wam i od miecza zginiecie - wy, którzy podnieśliście na nich miecz18. 17
Chamberlin, R u ssia n R e v o lu tio n , II, s. 353-354.
18
Pipes, R u s sia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 345.
110
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Rozpaczliwe położenie, w jakim znalazła się Rosja w 1918 r. nie bardzo sprzyjało rozprzestrzenianiu się wieści o tym, co patriarcha Tichon mówił zwyczajnym ludziom, którzy nie utracili wiary. Dopiero z czasem naród rosyjski w ciągu tego i następnego roku dowiedział się, przede wszystkim przy okazji bezczeszczenia kościołów i świątyń przez Armię Czerwoną, jak bezwzględna i fundamentalna była wrogość nowych władców do Chrystusa. A Tichon nie wezwał do krucjaty ani nie powoływał się na prawo, jakie daje mu religia, by osądzać i potępiać rząd. Rosja, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, nie ma tradycji krucjat ani nawet martyrologii, z wyjątkiem samych początków historii Kościoła, tysiąc lat wcześniej. Potrzeba było czasu, by rozwinęły się one pod komunistycznymi rzą dami. Dopiero wówczas ujawniła się prawdziwie trwała siła rosyjskiego chrześcijaństwa. Trzecim przedsięwzięciem Lenina było spełnienie jego dawno wyrażonego pragnienia wycofania Rosji z wojny światowej. To jedyne ważne posunięcie Lenina w trakcie jego rządów, w pełni zgodne z ważnymi i trwałymi zasadami moralnymi, ale w sposób oczywisty nie podjęte z tego powodu. Nic nie ujawnia klarowniej śmiertelnego uścisku, w jakim znalazły się walczące strony i trudności w uwolnieniu się z niego, niż ogromne problemy, na jakie nawet Lenin natrafił próbując osiągnąć swój cel, mimo że było to przedsięwzięcie w sposób oczywisty pożądane i konieczne. Warto zauważyć, że nawet w niektórych dziełach historycznych napisanych niedawno, pobrzmiewa dziwne echo tego wojennego szaleństwa - być może nieświadomie zaczerpnięte przez autorów ze źródeł - które każe twierdzić, że każdy oddzielnie zawarty pokój z Niemcami to akt bezwstydny. Prawdziwym powodem do wstydu jest jednak to, że mężowie stanu w Rosji sprzed komunistycznej rewolucji pozostawili to zadanie Leninowi. Niemieccy negocjatorzy, spotykając się z sowieckim ministrem spraw zagranicz nych Trockim w polskim mieście granicznym Brześciu Litewskim w końcu grudnia 1917 r., domagali się nie tylko natychmiastowego pokoju, ale również terytorium wzdłuż granicy rosyjskiej, które w tamtym czasie kontrolowali. Trocki poprosił o kilkudniową przerwę, by rozważyć ich żądania i pospiesznie udał się do Piotrogrodu na konsultacje z Leninem i innymi przywódcami komunistycznymi. Trocki był autorem formuły „ani pokój, ani wojna”, która oznaczała, że Rosjanie nie zaatakują Niemiec, ale także nie zawrą z nimi pokoju. Lenin zadał mu oczywiste pytanie, co by zaproponował, gdyby to Niemcy zaatakowali Rosję. Trocki uważał, że Niemcy się nie ośmielą ze strachu przed sprowokowaniem wybuchu rewolucji w swoim własnym kraju. Inni mówili gorączkowo o „rewolucyjnej wojnie” przeciw Niemcom, w razie ich ataku, najwyraźniej nie pamiętając że Rosja mając niemal całkowicie zdemoralizowaną armię była w tamtym momencie absolutnie niezdolna do prowadzenia wojny przeciw wielkiemu mocarstwu. Pomimo tego, komitet centralny partii komunistycznej głosował 24 stycznia w stosunku 9 do 7 za formułą Trockiego „ani wojna, ani pokój”. Lenin musiał zapewne pomyśleć, że członkowie komitetu postradali rozum. Wyjaśniał cierpliwie: Zawierając oddzielny pokój, uwalniamy się na tyle, na ile pozwalają nam obecne okoliczności od obu imperialistycznych grup, które walczą ze sobą. Może my wykorzystać ich działania wojenne i ich walkę - która utrudnia im osiągnię cie porozumienie naszym kosztem - i możemy wykorzystać ten okres, gdy mamy wolne ręce, by rozwijać i umacniać rewolucję socjalistyczną19. 19
Payne, L e n in , s. 447.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
Ill
Ale nacjonalistyczne pasje zainfekowały chwilowo nawet komunistów. To była jedyna poważna polityczna decyzja w czasie rządów Lenina, wobec której partia kom u nistyczna przeciwstawiła się jej autorowi. Trocki wrócił do Brześcia, aby wprowadzać w życie swoją formułę. Potępił wojnę i ogłosił, że Rosja wycofuje się z niej, ale nie podpisze traktatu pokojowego, sankcjonującego ucisk tych, którzy dostaliby się pod panowanie niemieckie. Następnie ogłosił, że oddziały rosyjskie „otrzymały rozkaz demobilizacji na całym froncie20. Rosyjskie oddziały nie potrzebowały wszelako takiego rozkazu. Dawno temu już zdemobilizowały się same. Kiedy Niemcy upewnili się, że to, co robi Trocki, jest tak nierozsądne, jak się wydaje, niezwłocznie wydali swoim wojskom rozkaz, by posuwać się do przodu. Przemarsz wojsk nie napotykał oporu. Lenin, kalkulując na zimno, zwołał z powrotem sesję komitetu centralnego, oskarżył jego członków o „igranie z wojną” mówiąc im, że nie mają wyboru i muszą podjąć na nowo negocjacje z Niem cami. Niewiarygodne, ale potrzebne były dwa głosy, zanim Lenin (wspomagany przez pragmatycznego Stalina) zdołał osiągnąć przewagę w głosowaniu nad romantycznymi komunistami w stosunku 7 do 5. Negocjacje zostały wznowione. Trocki i wielu innych wydawało się osłupiałych ze zdumienia, że teraz Niemcy stawiali twardsze warunki: całkowita rosyjska ewakuacja z Litwy, Łotwy i Estonii, zrzeczenie się wszelkich rosyj skich pretensji względem tych trzech nadbałtyckich krajów i uznanie niepodległości Ukrainy. Lenin powiedział kategorycznie, że warunki te mają być przyjęte i wysunął pierwszą i ostatnią groźbę w czasie swojej kadencji, że poda się do dymisji i będzie prowadzić walkę jako szeregowy członek partii, jeżeli nie zostanie posłuchany. Jego żelazna wola przyniosła mu zwycięstwo. Trocki, Dzierżyński i dwóch innych członków komitetu centralnego wolało wstrzymać się od głosu niż głosować przeciwko niemu i niemieckie warunki zostały przyjęte stosunkiem głosów siedem do czterech. Traktat podpisano 3 marca. Obejmował on klauzulę, na mocy której, sygna tariusze zobowiązywali się nie prowadzić wśród innych narodów któregokolwiek z rządów sygnatariuszy propagandy przeciwko tym rządom. Gdy kilka dni później na VII zjeździe partii komunistycznej kwestionowana była słuszność tego punktu, Lenin dał jego delegatom lekcję na tetnat moralności komunistycznej odnośnie traktatów. „Oczywiście my pogwałciliśmy warunki traktatu”, powiedział. „My już pogwałciliśmy je trzydzieści lub czterdzieści razy!”21. 16 stycznia prezydent Finlandii, który ogłosił niepodległość swojego kraju w grudniu, mianował Carla Gustafa M annerheima głównodowodzącym wojsk nowej republiki. Zgodnie z jedną z najsłynniejszych maksym Napoleona, nie marnował ani godziny. Finlandia, która była częścią Rosji przez ponad wiek, miała dużą i aktywną partię komunistyczną pragnącą, by Finlandia dostała się pod rządy nowej sowieckiej Rosji. Już następnego dnia M annerheim skontaktował się z Axelem Ehrnroothem, bankierem i starym przyjacielem. Powiedział mu wprost, co się stanie, gdy zwyciężą komuniści (trudno przypuszczać, by zapomniał wspomnieć o peronie kolejowym w Mohylewie). Ehrnrooth i komitet jego kolegów bankierów wyasygnował na po 20
Chamberlin, R u ssia n R e v o lu tio n , 1,401.
21
Edward H. Carr, T he B o ls h e v ik R e v o lu tio n t. Ill, New York 1953, s. 72.
112
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
czekaniu pożyczkę w wysokości 15 milionów marek na powstającą armię fińską. Ci konkretni kapitaliści przynajmniej nie zamierzali sprzedać komunistom sznura, żeby ich na nim powiesili. Jednak Helsinki, stolica Finlandii, pełne były czerwonogwardzistów, czerwonych marynarzy, komunistów oraz ich sympatyków. W każdej chwili Mannerheim, a nawet cały rząd, mogli zostać aresztowani. 18 stycznia M annerheim wyruszył wraz z czte rema oficerami pociągiem na północ do odległej o około 300 km Vaasy. Komuniści kontrolowali pociągi, ale nie było innego sposobu, by tam się dostać. Mannerheim, jadąc z fałszywym paszportem, niemal został zdekonspirowany. Jednak dzięki inter wencji tajemniczego „młodego człowieka w wojskowej czapce”22 puszczono go wolno i mógł podróżować dalej. Założył kwaterę w Haasa i zaczął od zera tworzyć armię. Nie wystarczało mu, że kandydat legitymował się nominacją oficerską w carskiej ar mii (prawdopodobnie kupioną lub uzyskaną poprzez rodzinne koneksje). Nikt, kto nie ukończył kursu w szkole przygotowawczej założonej przez samego Mannerheima w miejscowości o nazwie Vimpali, nie mógł służyć pod jego rozkazami. Wszystko odbyło się w samą porę. 28 stycznia odbył się przewrót komunistyczny w Helsinkach. M annerheim zdołał utrzymać Vaasę i wojna trwała nadal. M annerheim był arystokratą, ale wiedział, jak sprawić, by prości ludzie go pokochali i poszli za nim na koniec świata. Chłopi z Vaasy lgnęli do niego tłumnie. Własną osobą i charyzmą zacierał te różnice klasowe, których podkreślanie i wyko rzystywanie Lenin uczynił swoim programem życiowym. W ciągu następnych kilku dni cała północno-zachodnia Finlandia została wyzwolona w imieniu niepodległego rządu Finlandii, a do końca lutego wyzwolono całą północną połowę kraju. Ochotnicy wciąż napływali, w tym wielu uchodźców spod czerwonego terroru na południu, aż w końcu M annerheim dowodził 40 tysiącami ludzi przeciw 90 tysięcom Rosjan. Dla kontrastu, na dalekim południu Rosji, dokąd udali się Korniłow i Denikin oraz inni generałowie, którzy uciekli z Duchoninen, królowały chaos i rozpacz. Kozacy, długo uważani za wojskową opokę rosyjskiego imperialnego reżimu, niezachwianie i bezdyskusyjnie lojalni, doznali rozczarowania już w czasach Rasputina. Nawet gdy Korniłow, jeden z nich, pojawił się w ich obozie, nie było odzewu. Nawet gdy ich włas ny ataman, A. M. Kaledin, Kozak doński, wezwał ich, by za nim podążyli, spotkał się z odmową. Z dziesiątek tysięcy Kozaków jedynie 147 zareagowało na apel Kaledina. 11 lutego zrezygnował on ze swojego urzędu, poszedł do swojego biura i strzelił sobie w serce. Korniłow i jego otoczenie z jedynie około 4 tysiącami ludzi nie było w lepszym położeniu. Oddali naddońskie miasta Rostów i Nowoczerkask komunistom, wycofali się na południe w kierunku regionu kubańskiego, przez zamarznięte moczary, w stałej obawie przed pancernymi pociągami komunistów. Traktat Brzeski podpisany 3 marca dał Niemcom wolną rękę w sprawie inter wencji w Finlandii, ale M annerheim nie miał najmniejszej ochoty być przez nich wyzwalanym. 5 marca nakreślił plany ataku na Tampere, drugie miasto Finlandii i komunistyczny bastion. Podobnie jak Robert E. Lee i „Stonewall” Jackson w Chancellorsville, zaatakował wroga dwukrotnie liczniejszego i zwyciężył. Po błyskotliwej kampanii manewrów w połowie marca nastąpił wspaniały atak, w trakcie którego 22
Luckett, W h ite G e n e r a le , s. 136.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
113
żołnierze z trzytygodniowym przygotowaniem bojowym spisali się jak weterani na oczach Mannerheima. 3 kwietnia zajął miasto, biorąc 11 tysięcy jeńców, raniąc lub zabijając 4 tysiące kosztem mniej niż połowy tej liczby po swojej stronie. Tydzień póź niej Niemcy, wylądowawszy na południowo zachodnim czubku Finlandii, dotarli do Helsinek i zajęli je dwa dni później. M annerheim ruszył do Viipuri, fińskiego miasta najbliżej Piotrogrodu, gdzie niegdyś schronił się Lenin. Czerwoni dowódcy miasta zaproponowali zawieszenie broni. M annerheim natomiast zażądał bezwarunkowej kapitulacji. Czerwoni uciekli morzem do Piotrogrodu. 1 maja (na ten dzień przypadało komunistyczne święto i M annerheim z pew nością nieprzypadkowo wybrał tę datę) zwycięzca dokonał triumfalnego wjazdu do odzyskanego miasta. Średniowieczna katedra Michała Agrykoli, której sowieci używali jako spichlerza zboża, była wyczyszczona i przygotowana do nabożeństwa dziękczy nienia. M annerheim oświadczył: Przybywając do Viipuri pradawnej stolicy Karelii i widząc dumny zamek Torkel, przez setki lat będący niezawodną tarczę Finlandii chroniącą ją przed atakami cudzoziemców aż do momentu, kiedy dwieście lat temu został zdobyty przez Rosjan, byłem przepełniony radością i wdzięcznością. Teraz flaga Finlandii powiewa nad tą twierdzą i raz jeszcze Viipuri będzie naszą niezawodną tarczą przeciw Wschodowi23. Carl Gustaf M annerheim uratował swój kraj przed komunizmem pierwszy raz za panowania Lenina. Dwadzieścia jeden lat później miał go uratować ponownie w zimowej wojnie prowadzonej przeciw Armii Czerwonej Józefa Stalina. Smutne dla Rosji i dla świata jest to, że w trakcie rosyjskiej wojny domowej był tylko jeden Mannerheim. I gdy kroczył on od zwycięstwa do zwycięstwa w Finlandii, generał Korniłow szedł od porażki do porażki w kozackim regionie Kubań na dalekim południu Rosji, aż został zabity przez pocisk artyleryjski podczas desperackiego ataku na kubańską stolicę Jekaterynodar 13 kwietnia. Jego szef sztabu, Anton Denikin przejął dowództwo wraz z Michaiłem Aleksiejewem, innym byłym głównodowodzącym rosyj skiej armii. Jednak ich skromna armia od dawna była przeładowana oficerami i nawet gdy rozrosła się do poważniejszych rozmiarów, większość ludzi wśród zwykłych żołnie rzy stanowili Kozacy, których lojalność była niepewna. Z upływem tego roku oddziały niemieckie zajęły większość Ukrainy i przesunęły się w kierunku Donu, choć nigdy nie dotarły do Kubania. To było wszystko, co ochotnicza armia Denikina i Aleksiejewa mogła zrobić, by przeżyć rok 1918, w żadnym jednak momencie tego roku nie była ona poważniejszym zagrożeniem dla komunistycznego reżimu. Zgoła inaczej miały się sprawy na Uralu i na Syberii. Tereny te były świadkiem wydarzenia unikalnego w historii wojen. Traktat Brzeski w sposób naturalny zakła dał repatriację jeńców wojennych. Niemniej jednak jakieś 50 tysięcy jeńców z armii imperium austro-węgierskiego przetrzymywanych w Rosji było Czechami, bardziej lojalnymi wobec rodzącej się Czechosłowacji i gwarantujących to zachodnich sojusz ników, aniżeli wobec państw centralnych. Przekonani, że niepodległość ich ojczyzny może zostać wywalczona jedynie poprzez klęskę Niemiec i Austrii, czescy jeńcy do 23
C. Jay Smith Jr., F in la n d a n d th e R u ssia n R e v o lu tio n , Athens 1958, s. 82.
114
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
magali się, by wywieziono ich poza teren Rosji, aby mogli z nimi walczyć. Z powodu omawianych uwarunkowań geograficznych Rosji, łatwiej było to powiedzieć, niż zrobić. Państwa centralne, o ile tylko by mogły, z pewnością nie wypuściłyby Czechów, by z nimi walczyli. Niemcy zablokowały swoje przejście przez Morze Bałtyckie, a Turcja swoje przez Morze Czarne. Część jeńców została wywieziona przez Archangielsk na północy, ale w świetle braku transportu i niebezpieczeństwa ataków łodzi podwodnych postanowiono wysłać większość z nich niemal dookoła świata, ze środkowej Rosji do Francji przez Władywostok, co oznaczało podróż liczącą około 8 tysięcy kilometrów koleją transsyberyjską. Jeszcze raz wróciła sprawa pociągów... A na Syberii były one jeszcze wolniejsze i jeszcze bardziej sfatygowane niż w europejskiej części Rosji. 14 maja rano dwa pociągi stały obok siebie na torach w Czelabińsku, zapadłym miasteczku na syberyjskim stoku Uralu. Jeden wiózł Czechów jadących wstecz dookoła świata, aby walczyć z państwami centralnymi na froncie zachodnim, drugi Węgrów, liczących na repatriację do ojczyzny. Relacje pomiędzy dwoma narodami nigdy nie były przyjazne, ale teraz uległy dalsze mu pogorszeniu, gdy znaleźli się twarzą w twarz na krańcach ziemi. Pociąg, wiozący Węgrów odjechał, podczas gdy pociąg wiozący Czechów wciąż stał. Jeden z Węgrów z odjeżdżającego pociągu dolał oliwy do ognia (Czesi uważali, nie bez racji, że zwłoka to przejaw nękania ich przez rząd komunistyczny, dla którego ich obecność w samym środku sowieckiego kraju była bardzo nie na rękę), rzucając kawałkiem połamanego piecyka, który powalił na ziemię jednego z Czechów. Grupka rozwścieczonych Czechów pobiegła za odjeżdżającą lokomotywą, która poruszała się tak wolno, że zdołali ją dogo nić. Zmusili maszynistę do zatrzymania się i powiesili Węgra, który rzucił piecykiem, na najbliższym drzewie. Miejscowa Czerwona Gwardia wtrąciła autorów samosądu do aresztu, a ich koledzy z kolei zamknęli w areszcie czerwonogwardzistów (w areszcie w Czelabińsku nigdy nie było takiego zamieszania). Czescy oficerowie, znajdujący się na trasie kolei transsyberyjskiej, odbyli konferencję w Czelabińsku, by ustalić, co należy w tej .sytuacji zrobić. Usłyszawszy, że sowiecki rząd ma zamiar wydać rozkaz ich rozbrojenia (co było faktem) i rozgrzani retoryką ambitnego kapitana o nazwisku Rudolf Gajda, postanowili zachować broń i stawiać czynny opór. W tydzień po podpisaniu traktatu brzeskiego, Lenin wraz ze wszystkimi członkami swojego gabinetu, potajemnie i w nocy przeniósł się z Piotrogrodu do Moskwy. W następ stwie traktatu z niemieckimi siłami, mającymi swobodę działania zarówno w Finlandii, jak i Estonii, leżący w odległości ledwie 160 kilometrów Piotrogród był w niebezpieczeń stwie. W mieście było coraz niespokojniej i coraz trudniej było zaprowadzić porządek. Moskwa, pradawna stolica, położona była głęboko w centrum Rosji. Jej średniowieczna twierdza Kreml została i pozostała siedzibą sowieckiego rządu. Jednym z pierwszych posunięć przeniesionego rządu było (niemal na pewno na sugestię Lenina) mianowanie Trockiego, który okazał się nie mieć kwalifikacji na ministra spraw zagranicznych, szefem Najwyższej Rady Wojskowej. W następnym miesiącu został on specjalnie desygnowany na stanowisko Ludowego Komisarza do spraw wojennych. Lenin i Trocki byli zaciekłymi wrogami przez większość okresu między rozpadem na frakcj ę bolszewicką oraz mieńszewicką i upadkiem caratu w 1917 r. - Trocki w wielu sprawach zajmował stanowisko zgodne z linią mieńszewików. Dopiero w ostatniej
RZĄDY LENINA (1917-1924)
115
chwili, w momencie rewolucji, Trocki zdecydował się działać pod rozkazami Lenina. Ale kiedy to zrobił, zrobił to całym sercem, bez oglądania się za siebie. Lenin na ogół dobrze znał się na ludziach, chociaż zdarzały m u się pomyłki. Ze wszystkich swoich popleczników rozumiał Trockiego najlepiej, jak pokazuje to wiele jego późniejszych komentarzy. Widział, że Trocki łączy w sobie w sposób zdumiewający dwie umiejętno ści rzadko występujące razem - zdolność do inspirowania ludzi do walki i wygrywania przy pomocy żarliwych słów (był zdecydowanie największym oratorem komunistycznej rewolucji) oraz zdolność przygotowywania zwycięstw poprzez strukturę, wyznaczanie indywidualnych zadań, a także realistyczną strategię i taktykę. Trocki miał charakte rystyczną słabość wielkich mówców - wiarę w to, że potrafi przekonać każdego przy pomocy słów. To było przyczyną jego niepowodzenia w Brześciu Litewskim. Ale to nie będzie problemem dla niego jako ministra wojny, kiedy zadaniem jego będzie prze konywanie własnej strony, a nie wroga. Wszystkie jego pozostałe cechy kwalifikowały go na to stanowisko bez zastrzeżeń, choć według wszelkich przyjętych standardów zupełnie brakowało mu doświadczenia. Jednak Lenin jako rewolucjonista nigdy nie zwracał uwagi na przyjęte standardy i w tym przypadku on oraz komunistyczna re wolucja skorzystały na tym ogromnie. 25 maja komisarz do spraw wojny Trocki rozkazał radom i Czerwonej Gwardii na całej trasie kolei transsyberyjskiej rozbrajać Czechów, strzelać do każdego uzbro jonego Czecha, który nie zda broni i zatrzymywać wszystkie wiozące ich pociągi. Było jednak za późno, albowiem tego właśnie dnia kapitan Gajda opanował stację kolejową w Nowonikołajewsku, na wschód od Omska, gdzie zbiega się łącznica z Uralu z linią transsyberyjską, dalej zaś prowadzi jedna dwutorowa linia przez opustoszałą tajgę pomiędzy Irtyszem a Obem. Linia była teraz przecięta w najbardziej newralgicznym punkcie; w ciągu tygodnia Czesi rozjechali się w górę i w dół linii w oddziałach i choć zdani byli na kaprysy niezdarnych lokomotyw, mieli pełną kontrolę nad liniami od Czelabińska do jeziora Bajkał na dystansie ponad 3 tysięcy kilometrów. Mocarstwa zachodnie, w których wielu wciąż wierzyło, że komuniści to niemieccy agenci (ten mit, karmiony niemieckim udziałem w przetransportowaniu Lenina ze Szwajcarii do Rosji, umierał bardzo powoli), powitały akcję Czechów z zadowoleniem i obiecały pomoc, choć było niemal tak trudno dostarczyć Czechom pomoc na Syberię, jak im samym z niej się wydostać. Do końca czerwca Czesi rozszerzyli swoją kontrolę nad liniami transsyberyjskimi do ich pełnej długości 8 tysięcy kilometrów, a 14 tysię cy z nich dotarło do Władywostoku, zawróciło i jechało z powrotem na zachód. Na początku sierpnia zostali oni zastąpieni we Władywostoku przez międzynarodowe siły brytyjskie, francuskie i japońskie i dwa pułki oszołomionych Amerykanów z Filipin. 2 sierpnia brytyjsko-amerykańskie siły zajęły Archangielsk. W rękach Brytyj czyków był już Murmańsk, gdzie ich marynarze wylądowali po raz pierwszy w marcu. Jednak ani rządy, ani dowódcy nie mieli jasno sprecyzowanych koncepcji, co zrobić z oddziałami w Archangielsku, podobnie jak było to w przypadku oddziałów na Sy berii. Ponad 600 kilometrów arcytrudnych do sforsowania, niemal nie zamieszkałych lasów dzieliło Archangielsk od najbliższego ważnego miasta, Piotrogrodu. Liczące 13 tysięcy żołnierzy oddziały, które lądowały w Archangielsku, nie miały ani środków, ani ochoty na pokonywanie tej przeszkody.
116
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Bezpośrednie zagrożenie dla komunistów znajdowało się na europejskim zboczu Uralu i wzdłuż rzeki Wołgi - gęsto zaludnionych obszarach, ważnych dla gospodarki i stabilności Rosji. Delegaci z tego regionu (głównie eserowcy), którzy zostali wybrani do rozwiązanego Zgromadzenia Ustawodawczego, zebrali pewne siły, gotowe stawiać zbrojny opór rządom komunistycznym, zwłaszcza teraz, gdy mieli silną pomoc ze stro ny czeskich żołnierzy. 8 czerwca Czesi zajęli Samarę nad Wołgą (obecnie Kujbyszew), a 4 lipca Ufę na wschód od Samary, na zboczu Uralu. Zachęcona tymi sukcesami partia eserowców przeszła do pełnej opozycji wobec komunistów. 24 czerwca komitet cen tralny eserowców opowiedział się w głosowaniu za podjęciem akcji terrorystycznych przeciw rządowi Lenina, domagając się jego rozwiązania i (co zupełnie niewiarygodne) wznowienia wojny z Niemcami. 6 lipca eserowcy zamordowali niemieckiego ambasadora, księcia Wilhelma Mirbacha, a nawet zdołali aresztować budzącego grozę szefa tajnej policji Dzierżyńskiego. Jednak Lenin na zimno wymierzył kontruderzenie za pomocą łotewskiego pułku zło żonego z 2750 żołnierzy, dowodzonych przez pułkownika Joachima Vatsetisa, którzy w Rosji byli cudzoziemcami i uznawali jedynie władzę Lenina. Do południa 7 lipca powstanie eserowców zostało całkowicie stłumione. Natomiast w Jarosławiu nad górną Wołgą, podobne powstanie, które wybuchło tego samego dnia, co moskiewskie, powiodło się. 11 lipca pułkownik Murawiew, eserowiec, który pomagał komunistom w zdobyciu Piotrogrodu podczas rewolucji w listopadzie i został właśnie mianowany głównodo wodzącym w rejonie Wołgi, postanowił przyłączyć się do rebeliantów, jednak popełnił samobójstwo lub został zabity, kiedy jego ludzie nie chcieli pójść jego śladem. Następnego dnia rząd Lenina zamknął wszystkie gazety w Moskwie z wyjątkiem wydawanych przez komunistów. Miał być to środek nadzwyczajny, jednak pozostał on w mocy przez siedemdziesiąt lat i do końca sierpnia został rozszerzony na cały kraj, obejmując także inne periodyki. W następnym roku wprowadzono państwowy monopol na papier, a w 1920 r. rząd komunistyczny ustanowił monopol na publikację i sprzedaż książek oraz innych drukowanych materiałów. Jednakże Lenin przynajmniej zezwolił na stały dostęp do bibliotek, a tym samym do historii i literatury z przeszłości, co, jak słusznie zauważa Richard Pipes, oznaczało, że „nawet w czasie najsurowszych restrykcji nakładanych na twórczość przez Stalina, obywatele Związku Radzieckiego mieli dostęp do kulturalnego dziedzictwa ludzkości. Pomagało to im zachować zdrowie psychiczne w najcięższych warunkach”24. Powstanie eserowców w 1918 r. było także bezpośrednią przyczyną decyzji, za proponowanej przez regionalną radę na Uralu, osobiście zaaprobowanej przez Lenina i uzasadnianej tym, że „nie powinniśmy zostawiać Białym żywego sztandaru, wokół którego mogliby się jednoczyć, zwłaszcza w obecnej trudnej sytuacji”25, której rezulta tem było zabicie cara i jego rodziny w Jakaterynburgu na syberyjskim zboczu Uralu, gdzie byli przetrzymywani w niewoli od szeregu miesięcy i skąd mogli teraz zostać uwolnieni przez siły antykomunistyczne, współpracujące ze zwycięskimi Czechami. Morderstwa dokonano 16 lipca26. 24
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 292.
25
Leggett, C h e k a , s. 66.
26
Ciała, o których sądzono, że zostały dawno zniszczone lub porzucone bez śladu, zostały odnale zione i większość z nich pozytywnie zidentyfikowano w 1991 r., łącznie z ciałem Anastazji, o której
RZĄDY LENINA (1917-1924)
117
21 lipca oddziały Białych pod dowództwem bezkompromisowego pułkownika Kapela, działającego z własnej inicjatywy, bez bezpośredniego udziału Czechów zajęły rodzinne miasto Lenina Symbirsk nad Wołgą. 6 sierpnia Czesi wraz z Białymi zajęli duże miasto Kazań nad Wołgą, gdzie przejęli niemal połowę rosyjskich imperialnych rezerw złota wartości 650 milionów rubli - ponad 325 milionów dolarów po cenach z 1918 r. (wiele miliardów dolarów obecnie). Zostało ono przewiezione do Omska, wypełniając cały pociąg. Gigantyczna zdobycz zapewniła finansowe podstawy dla antykomunistycznego rządu na Syberii. Nad komunistycznym reżimem zawisło wielkie i bezpośrednie niebezpieczeń stwo. Kazań leżał niecałe 800 kilometrów od Moskwy, łatwych do przebycia, gdyż dwie trzecie drogi można było pokonać Wołgą, żeglowną w środku lata. Trocki kazał wyposażyć specjalny pociąg i ruszył na tereny wojenne. Pociąg ten miał stać się jego kwaterą przez najbliższe dwa i pół roku. Jeden wagon służył jako biuro i pomieszczenia mieszkalne, drugi był przeznaczony dla jego sekretarzy, jeszcze inny, zawierający pełne wyposażenie poligraficzne, służył do drukowania literatury propagandowej, następny był jadalnią, kolejny magazynem żywności i zapasów odzieży; był tam także szpital połowy oraz garaż dla dwóch automobili używanych tam, gdzie jakość dróg na to pozwalała. Na obu końcach pociągu znajdowały się dwie uzbrojone wieżyczki naje żone karabinami maszynowymi. Pociąg Trockiego stał się legendą. Za każdym razem zjawiał się tam, gdzie działo się najwięcej, często niespodziewanie. Komisarz do spraw wojny wyskakiwał z niego, nawet gdy w powietrzu gwizdały kule, by zagrzewać do walki mieszkańców miast, podnosić morale i prowadzić ich osobiście do boju. Zawsze szukał utalentowanych żołnierzy i był bezlitosny dla niekompetencji i tchórzostwa. Przybywszy do Świażska przez Wołgę ze zdobytego Kazania ledwie dwa dni po jego upadku, Trocki ogłosił, że od tej pory dowódca i komisarz do spraw politycznych każdego pułku, który zdezerteruje, zostanie rozstrzelany. Wkrótce potem, gdy pułk robotników Piotrogrodu uciekł z pola bitwy przed znacznie mniejszymi siłami wroga, Trocki nie tylko spełnił groźbę, ale zarządził apel oddziału i wybrawszy co dziesiątego żołnierza, kazał ich także rozstrzelać. Starożytni Rzymianie nazywali to dziesiątkowaniem. Na Zachodzie nie obser wowano tych praktyk od czasu, gdy cesarz Konstantyn przyjął wiarę chrześcijańską. 10 września komuniści odbili Kazań, a Czesi i Biali wycofali się na Ural, jednak nadal kontrolowali całą linię transsyberyjską. W listopadzie powiększający się chaos w politycznych strukturach Białych na Syberii doprowadził do wybrania naczelnego dowódcy. Człowiek wybrany na to zaszczytne stanowisko był najbardziej nieprawdo podobną figurą, jaka wyłoniła się pośrodku ogromnej, jałowej równiny, gdzie wznosiły się wiktoriańskie budynki z szarego kamienia syberyjskiej stolicy Omska: Aleksander Kołczak, ostatni adm irał rosyjskiej floty czarnomorskiej, nieduży, nachm urzony człowiek z władczymi, ciemnymi oczyma, który wrzucił swoją szablę do morza, gdy wezwano go, by oddał władzę buntownikom w swojej flocie, a następnie udał się do Brytyjczyków, żeby przyjęli go na dowolne stanowisko, gdzie mógłby pomóc wygrać powszechnie sądzono, że jakimś sposobem zdołała przeżyć. Testy DNA przeprowadzone w 1994 r. ustaliły bez cienia wątpliwości, że najbardziej znana osoba podająca się za Anastazję, która zmarła w Charlottesville w Wirginii w 1984 r., nie mogła należeć do rodziny Romanowów.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
118
tę wojnę nie do wygrania. Po długim namyśle, co począć z bezrobotnym rosyjskim oficerem marynarki, władze brytyjskie postanowiły wysłać go do Władywostoku, skąd odbył on drogę liczącą blisko 5 tysięcy kilometrów koleją do Omska, miejsca niemal tak dalekiego od otwartego morza, jak tylko to możliwe na tej planecie. Chociaż admirał Kołczak był inteligentnym człowiekiem stawiającym sobie wysoko poprzeczkę, jego wiedza na temat działań wojennych na lądzie była bliska zeru. W międzyczasie Mojżesz Uricki, ulubiony człowiek Lenina od brudnej roboty, został zastrzelony rankiem 30 sierpnia na ulicach Piotrogrodu przez młodego oficera o nazwisku Kannegisser, utalentowanego żydowskiego poetę, którego bliski przyjaciel, porucznik Perlzweig, został właśnie stracony przez Czekę. Niezwłocznie poinform o wano o tym Lenina, ostrzegając go, by nie podejmował zbędnego ryzyka. On jednak, jak miał to w zwyczaju, lekceważąco podchodził do kwestii środków ostrożności, wypełniając swoje obowiązki zgodnie z grafikiem, który obejmował dwa wystąpienia, jedno na Giełdzie Zbożowej, na północny zachód od Kremla o godzinie 17, drugie zaś nieco po 18 w fabryce Michelsona w południowej Moskwie. Jak zwykle towarzyszył mu tylko jego szofer, wielki i silny mężczyzna o nazwisku Gil, który mógł w razie potrze by pełnić rolę ochroniarza. Przemówienie Lenina obejmowało niezwykle ostry atak na Stany Zjednoczone nazywane „najbardziej wolnym i najbardziej cywilizowanym krajem na świecie”, ale zdominowanym przez „miliarderów, którzy cały naród sprowa dzili do roli służalców i niewolników... i absolutnie nieuleczalnej nędzy”. Zakończył przemówienie okrzykiem: „Wszystko dla robotników, wszystko dla ludzi ciężkiej pracy!... Jest tylko jedna kwestia - zwycięstwo lub śmierć! 27. Robotnicy odpowiedzieli grzmiącym chórem Międzynarodówki. Wielu z nich podchodziło, by porozmawiać z Leninem, była godzina 19:30 zanim skierował się on do samochodu wraz ze znaczną grupą wiecujących wokół niego. W śród nich było szereg kobiet, tłoczących się wokół. Jedną z nich była mała, niczym nie wyróżniająca się kobieta o nieatrakcyjnych rysach z ciemnymi workami pod oczyma, w wyblakłej czarnej sukience z torebką w ręku. Ktoś otworzył Leninowi drzwi do samochodu. Oczy Gila skierowane były na przywódcę. Wówczas zobaczył, jak mała kobieta wyciąga z torebki pistolet marki Browning. Stała na wyciągnie ręki od Lenina. Zanim ktokolwiek zdążył się ruszyć, oddała trzy strzały. Wódz komunistycznej rewolucji upadł ciężko na ziemię. „Czy go złapali?” - zapytał Lenin28. Gil powiedział mu, żeby się nie męczył, próbując mówić. Z pomocą trzech członków komitetu fabrycznego, którzy przybyli, słysząc zamieszanie, Gil umieścił Lenina w samochodzie i pospiesznie odjechał. Przejechał na pełnej szybkości przez Bramę Trójcy na Kremlu z okrzykiem „Lenin!” Lenin był blady jak trup, ale zakazał, by niesiono go do jego apartamentu. Gil i członkowie komitetu fabrycznego pomogli mu w drodze na górę, gdzie w jego apartamencie zebrała się cała grupa lekarzy. Ich wprawne palce zbadały jego zakrwawioną klatkę piersiową i ramię. Jeden pocisk chy bił nieznacznie przeszywając płaszcz. Drugi utkwił względnie bezpiecznie w lewym 27
Payne, L e n in , s. 487-488.
28
Ib id .,
s. 489.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
119
ramieniu. Trzeci trafił w lewą stronę szyi, odbił się do jamy klatki piersiowej, minął aortę o ułamek centymetra, przebił płuco i zatrzymał się powyżej prawego obojczyka. Rzadko w historii świata, tak wiele zależało od nieprzewidywalnego toru jednej zbłąkanej kuli. W sierpniu 1918 r. nie było i nie mogło być realnego zastępstwa dla Lenina. Los setek milionów ludzi i ich przyszłość na trzy czwarte wieku zależał od trzeciego strzału Fani Kapłan. Wojownicza eserowska rewolucjonistka spędziła jede naście lat w carskim więzieniu w Malcewie za usiłowanie zamachu na życie urzędnika państwowego w Kijowie. Większość wyroku spędziła w izolatce w ciemnościach. To sprawiło, że była prawie niewidoma, nie miało to jednak większego znaczenia, gdy trzymała pistolet niemal przytknięty do ciała Lenina. Czeka pięć dni później zastrzeliła ją, a także setki innych w Piotrogrodzie i Mo skwie nim skończył się tamten tydzień. Rozpoczął się „czerwony terror” z maksymalną brutalnością. Zinowiew domagał się wymordowania dziesięciu milionów ludzi. „Gazeta Czerwonej Armii” z 1 września żądała żarłocznie: Bez litości, nie darując nikomu, będziemy zabijać naszych wrogów na setkiy niech będą to tysiące, niech potopią się w swojej własnej krwi. Za krew Lenina i Urickiego... niech popłyną rzeki burżujskiej krwi - więcej krwi, tak wiele, jak tylko możliwe29. Niegdysiejszy chorąży i dowódca armii N.V. Krylenko, obecnie komisarz spra wiedliwości, miał ostatnie słowo: „Musimy dokonywać egzekucji nie tylko winnych. Egzekucja niewinnych zaimponuje masom w jeszcze większym stopniu”30. Żelazny organizm Lenina szybko otrząsnął się ze skutków postrzału. W ciągu sześciu tygodni Lenin był z powrotem w pracy, jak gdyby nigdy nic się nie stało. W listopadzie zakończyła się wojna. „Zwycięskie” państwa (z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych) były niemal tak samo zniszczone, jak pokonane. Podyktowany pokój w Wersalu, który odebrał znaczną część terytorium Niemcom i zniszczył Cesarstwo Austro-Węgierskie, doprowadził bezpośrednio do Drugiej Wojny Światowej dwadzie ścia lat później. Lenin chciał i bardzo liczył, że obalenie w Niemczech rządu cesarza, które bezpośrednio poprżedziło zawieszenie broni, będzie początkiem rewolucji, która dałaby władzę radom niemieckich komunistów, tak jak stało się to w jego kraju. Gdyby Komunistyczna Partia Niemiec miała przywódcę takiego jak on, to mogłoby się zdarzyć. Komunistyczna Rosja i komunistyczne Niemcy wyłaniające się z popiołów straszliwej pożogi pierwszej wojny światowej, mogłyby stanowić niezwyciężoną bazę dla komunistycznego podboju świata. Ale niemieccy komuniści nie mieli silnego przywództwa i klarownej strategii, podczas gdy umiarkowani socjaliści w Niemczech mieli i jedno i drugie. Z niezwykłą przenikliwością polityczną przyjęli term in wyborów do Zgromadzenia Narodowego - ich Zgromadzenia Ustawodawczego - bardzo szybko, 19 stycznia nowego roku, znacznie ograniczając czas przygotowań do radykalnej agitacji (długa, niemal roczna zwłoka przy zwoływaniu wyborów do takiego zgromadzenia w Rosji, miała fatalne konsekwencje). Niemiecka rewolucja z listopada 1917 r. o wiele bardziej przypominała 29
Leggett, C h e k a , s. 108.
30
Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 822.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
120
rewolucję lutową w Rosji, która wyniosła do władzy Kiereńskiego, niż październikową, która dała władzę Leninowi. Rozpoczął ją desperacki rozkaz cesarskiego rządu dla niemieckiej floty dalekomorskiej, polecający wypłynąć w najwyraźniej samobójczej próbie rzucenia wyzwania dominującej flocie brytyjskiej. Marynarze odmówili wy płynięcia, bunt się rozszerzał i w jego wyniku rząd został obalony. Jednak niemieccy komuniści nie byli gotowi do przejęcia władzy w takim stopniu, jak był Lenin w Rosji od momentu swojego przybycia w kwietniu. 12 listopada rada Hamburga, której prze wodził dr Heinrich Laufenburg, wywiesiła nad miastem czerwoną flagę. 14 listopada główne rady w Saksonii proklamowały republikę rewolucyjną, w której odebrana miała być własność prywatna, a sądy zostać zniszczone. W grudniu Niemiecki Zjazd Rad wezwał do wyboru oficerów armii przez ich oddziały z dowództwem dzielonym pomiędzy oficerów i zwykłych żołnierzy, a 30 grudnia komuniści z Bremy głosowali w stosunku 62 do 23, aby nie uczestniczyć w wyborach do zgromadzenia narodowego i w miarę możliwości rozbijać jego posiedzenia przy użyciu siły, tak jak zrobił to Le nin ze zgromadzeniem ustawodawczym. Jednak niemieccy komuniści, przynajmniej w owym okresie, nie osiągnęli jeszcze koniecznej narodowej jedności organizacji i przywództwa. Niemniej jednak był w Niemczech człowiek, który bardzo pilnie studiował m e tody Lenina stosowane w Rosji, by zaadaptować je później do własnych celów: czło wiekiem tym był Adolf Hitler. Później miał powiedzieć do Hermanna Rauschninga: Nauczyłem się wiele z marksizmu, czego nie waham się przyznać... Nauczy łem się ich metod... Całość narodowego socjalizmu na nich bazuje. Spójrz na robotnicze kluby sportowe, komórki przemysłowe, masowe demonstracje, ulotki propagandowe napisane specjalnie tak, aby mogły je zrozumieć masy - wszyst kie te nowe metody walki politycznej zasadniczo wywodzę się z marksizmu. Wszystko, co musiałem zrobić, to przejąć te metody i zaadaptować do naszych potrzeb31. W przemówieniu z lutego 1941 r., Hitler oświadczył, że „zasadniczo narodowy socjalizm i marksizm to jedno i to samo 32. Nazistowska flaga była pierwotnie czerwona, członkowie partii nazistowskiej mieli zwracać się do siebie per „towarzyszu”. Hitler, przejmując władzę w Niemczech, proklamował 1 maja świętem narodowym, a w lipcu 1933 r. ogłosił, że partia nazistowska będzie jedyną legalną partią w Niemczech, tak jak komunistyczna partia była jedyną legalną partią w Rosji. Naziści nauczali, że wszelka moralność jest subiektywna i zdeterminowana względami natury politycznej, podobnie jak głosił to Lenin, z tą różnicą, że on był pierwszy. Wprowadził on te od rażające poglądy do polityki światowej na najwyższych piętrach władzy, ustanawiając swoje jednopartyjne państwo.
31
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 259.
32
Ib id .,
s. 259 (przypis).
2. Ś w ia to w y r e w o lu c jo n ista (1 9 1 9 -1 9 2 0 ) Jednym z najistotniejszych elementów wielkości Lenina była jego nieustępliwość. Chociaż był czasem portretowany przez późniejszych historyków jako człowiek cierpią cy na depresję z powodu niepowodzeń w realizacji zamierzeń i błędnych przewidywań, faktycznie jednak wydaje się, że jego dominującym nastrojem prawie zawsze było pełne optymizmu pragnienia zwycięstwa i zdecydowana pewność, że potrafi zwyciężyć. Jego bezgraniczny realizm, niezwykły u tak mocno zaangażowanego ideologa, pozwalał mu widzieć rzeczy takimi, jakimi były i zmieniać strategię tak, by się do nich dostosować. Z pewnością nie zawsze jego analizy i przepowiednie były trafne i w wielu sytuacjach całkowicie błądził, jednak nie przywiązywał się do swoich błędów, gdy tylko upewnił się, że były błędami. Nie pozwalał sobie na to, by emocje dyktowały mu politykę, którą jego wybitny intelekt odrzucał. Ta cecha nigdzie nie jest lepiej widoczna niż w jego polityce wobec światowej rewolucji. Nigdy nie było intencją Lenina, ani też intencją żadnego z czołowych komunistów sprzed roku 1917, zadowalać się „socjalizmem w jednym kraju”, zgodnie z wyrażeniem, które później rozsławił Stalin (chociaż faktycznie Stalin też nigdy nie zadawalał się socja lizmem w jednym kraju, co zobaczymy niebawem). Nie widzieli oni powodu, dla którego te same przyczyny prowadzące ich do zwycięstwa w Rosji nie miałyby zadziałać w innych krajach, zwłaszcza w tych, które ucierpiały w bezsensownym holokauście pierwszej wojny światowej. W rzeczywistości jednak były zasadnicze różnice pomiędzy doświad czeniem rosyjskim a innych krajów, co czyniło komunistyczną rewolucję łatwiejszą do przeprowadzenia w Rosji niż praktycznie gdziekolwiek indziej. Rosyjska autokracja była w znacznie większym stopniu scentralizowana niż w jakimkolwiek innym kraju uczest niczącym w pierwszej wojnie. Pomimo mitów, sugerujących coś przeciwnego, cesarz nie rządził Niemcami w sposób absolutny; nie czynił tego nawet cesarz w Austrii czy sułtan w Turcji. Niemcy od dawna miały sprawnie działający parlament narodowy, choć o ograniczonych kompetencjach; zarówno Niemcy, jak i Austria miały też silne tradycje aktywnych, wybieralnych, lokalnych samorządów. W Turcji sułtani byli marionetkami przez dwieście lat przed częściowym przywróceniem ich władzy przez Abdula Hamida II obalonego wkrótce potem przez młodoturków. Nic takiego nie zdarzyło się w Rosji przed rokiem 1905. Potem była narodowa Duma, wyłaniana przy bardzo ograniczonym prawie wyborczym, a i tak było to tylko dwunastoletnie doświadczenie przed wybuchem rewolu cji. Zwyczajni Rosjanie nie potrafili sobie wyobrazić innego rodzaju rządu niż autokracja. Kiedy stracili zaufanie do istniejącej władzy z powodu wojny, Rasputina i słabości Mikołaja II, rewolucyjna autokracja wydawała się logiczną i prawie nieuniknioną alternatywą. Inne europejskie narody, pomimo cierpień wojennych oraz powojennego rozczarowania, wi działy przed sobą bogatszy wybór możliwości. Trudniej byłoby je stłoczyć w masę i Lenin, którego mentalność i temperament w zasadzie nie uznawały kompromisu (chyba, że między rewolucjonistami swojego pokroju), początkowo nie mógł tego zrozumieć.
122
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Jednakże, jak historia następnych siedemdziesięciu lat miała pokazać aż nadto wyraźnie, nadzieja Lenina, że komunizm da się wprowadzić w innych krajach przy pomocy innych m etod niż bezpośredni podbój militarny, była więcej niż iluzoryczna (a strach tych, którzy wiedzieli, na czym polega jego rewolucja, był bardzo realny). To nie było ani tak łatwe, ani tak możliwe do szybkiego wykonania, jak sobie początkowo Lenin wyobrażał. Jednak nigdy nie tracił on z oczu tego celu, podobnie jak żaden z jego następców, przynajmniej do czasów Gorbaczowa. W ciągu pierwszych trzech lat rządów Lenin traktował Niemcy jako oczywiste miejsce dla drugiej wielkiej komunistycznej rewolucji, Austrię zaś i Węgry jako na stępne w kolejce. Niemcy ucierpiały w wojnie straszliwie i były zmuszone zaakcep tować skrajnie poniżający pokój. Podstawy szacunku i posłuszeństwa wobec starego porządku powinny zostać podkopane przez to, co się stało z Niemcami, w takim samym stopniu, jak zostały one podkopane w Rosji Mikołaja II na początku 1917 r. Komunistyczna partia w Niemczech (zwana do końca 1918 r. Związkiem Spartakusa) była znaczącą siłą, ale jej odpowiednik w Austrii był znacznie słabszy, na Węgrzech zaś nie było go zupełnie. Dlatego w ciągu niezwykle pracowitych miesięcy pełnej wstrząsów zimy 1918 r., będąc wciąż w Piotrogrodzie oraz podejmując decydujące kroki prowadzące do znisz czenia starego porządku i zbudowania państwa jednopartyjnego, Lenin znalazł czas, by zaznajomić się dokładnie z trzydziestojednoletnim węgierskim jeńcem wojennym, który pracował w międzynarodowym departamencie propagandy w Komisariacie Spraw Zagranicznych, redagując biuletyny w języku niemieckim i węgierskim. Nazywał się Bela Kun. Był to przysadzisty mężczyzna o nalanej twarzy, grubych wargach i ogolonej głowie. Wygląd zewnętrzny jednak nigdy nie liczył się dla Lenina. Dostrzegł on rewolucyjny ogień i zdolności przywódcze za nieatrakcyjną aparycją młodego człowieka i wybrał go na przywódcę komunistycznej rewolucji na Węgrzech. Kun siedział u jego stóp, a Lenin modelował go jak glinę. Przez pozostałą część swojego życia, jego myśli i czyny były możliwie wiernym echem jego mentora. Następnego roku miał napisać do Lenina: „Napełnia mnie dumą, że jestem jednym z waszych najlepszych studentów”33. 4 listopada 1918 r. powstała Komunistyczna Partia Węgier z Kunem jako przewodniczącym. W ciągu tygodnia od zawarcia zawieszenia broni Kun znalazł się w Budapeszcie przebrany za repatriowanego chirurga wojskowego i wiozący ze sobą poważną sumę pieniędzy, gotów rozpalić rewolucję na Węgrzech przy najbliższej nadarzającej się okazji. Komunistyczna Partia Niemiec nie miała jednego przywódcy, ale dwóch, i to ta kich, którzy stanowili nienajlepiej dobraną parę. Karl Liebknecht był w pełni oddanym i cieszącym się popularnością wśród robotników człowiekiem, ale miernym intelektu alistą i organizatorem oraz fatalnym strategiem - byłby dobry jako porucznik, ale został źle obsadzony jako generał. Róża Luksemburg wyróżniała się niezwykłym umysłem i klarowną wizją, ale była bardzo porywcza i nigdy nie zaakceptowała zwierzchnictwa Lenina, wyczuwając w nim głęboki brak ludzkich uczuć. Obojgu brakowało żelaznej woli Lenina i jego wybitnego zmysłu taktycznego. Wybuch rewolucji w Berlinie 5 stycznia 1919 r. zupełnie zaskoczył Liebknechta i Luksemburg, chociaż Liebknecht w tym dniu wygłosił szereg przemówień w całym 33
Bennett Kovrig, C o m m u n is m in H u n g a r y f r o m K u n to K a d a r , Stanford 1979, s. 60.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
123
mieście podczas demonstracji przeciw odwołaniu pokom unistycznego szefa policji. Zbrojne oddziały przejęły czołowe antykomunistyczne gazety w Berlinie. Ledwie na dążając za wydarzeniami, zamiast im przewodzić, Liebknecht i Luksemburg zgodzili się z oporami, aby wezwać tej nocy do natychmiastowego obalenia rządu. Ale chociaż do tego ostatecznie wezwali, nie mieli żadnych planów, jak to zrobić, nie wiedzieli też, jak powołać nowy rząd. Rankiem 6 stycznia, próbując desperacko naprawić to poważne zaniedbanie, zebrali 300 uzbrojonych ludzi, by opanować M ini sterstwo Wojny. Pospiesznie wybrany przywódca tego oddziału wręczył porucznikowi pełniącemu dyżur w ministerstwie maszynopis obwieszczający obalenie rządu przez „niżej podpisany Komitet Rewolucyjny” - trzech ludzi, łącznie z Liebknechtem, któ rych nazwiska były wydrukowane u dołu strony. Odpowiedź porucznika była zgodna z najwyższymi standardami drobiazgowej biurokracji niemieckiej. Zauważył on, że „niżej podpisany Komitet Rewolucyjny” w rzeczywistości nie podpisał oświadczenia. Ich nazwiska były jedynie wydrukowane. Jak mógłby on podjąć działania w oparciu o dokument, który rzekomo miał być niżej podpisany, a nie był? Liczyły się tylko odręczne podpisy. Quasi-dowodca oddziału zamiast zagrozić, że urwie poruczniko wi głowę, potulnie wrócił do siedziby szalonych rewolucjonistów, próbując uzyskać wymagane podpisy. Liebknecht posłusznie podpisał, jednak jeden z ludzi, których nazwisko widniało na dokumencie, zapadł się pod ziemię. W rezultacie Ministerstwo Wojny nie zostało zdobyte. W międzyczasie w innej wojskowej placówce inny drobiazgowy oficer krytycz nie studiował wręczony mu dokument, który obwieszczał obalenie rządu. Ten był podpisany, ale brakowało na nim pieczątki. W jaki sposób, grzmiał oficer do swoich niespokojnych ludzi, miałby honorować nie ostemplowany dokument? Każdy wie, że żaden dokument nie jest ważny bez pieczęci. Rewolucjoniści, powiedział, muszą zabrać go z powrotem do swojej kwatery i dać do podstemplowania. I tak zrobili. Niemcy zdecydowanie nie były gotowe do rewolucji. Kilka dni później dywizja kawalerii Schützen wjechała do Berlina i było po rewolucji. Rozpoczął się pościg za Liebknechtem i Luksemburg, których wkrótce pojmano, osadzono w kwaterze dywizji (której oficerowie rekrutowali się głównie spośród antykomunistycznej arystokra cji) i zastrzelono „podczas próby ucieczki”. Równoczesne lub późniejsze powstania w Hamburgu, Bremie i Monachium miały podobny przebieg. Komuniści zbojkotowali wybory do Zgromadzenia Narodowego, a dwie socjalistyczne partie zdobyły łącznie mniej niż połowę oddanych głosów. Dwa dni po wyborach do Zgromadzenia Narodowego w Niemczech, Lenin spotkał się na Kremlu z małą grupą rosyjskich i zagranicznych komunistów, propo nując utworzenie oficjalnej międzynarodowej organizacji do promowania światowej rewolucji. 24 stycznia sowiecka prasa wydrukowała, a sowieckie radio odczytało zaproszenie dla trzydziestu dziewięciu „partii, grup i trendów” - trzydziestu trzech w Europie, czterech w stanach Zjednoczonych, jednej w Australii i jednej w Japonii aby wzięły udział w międzynarodowym zjeździe w celu utworzenia takiej organizacji. Jej celem byłoby: utworzenie wspólnego walczącego organu dla celów utrzymywania stałej koordy nacji i regularnego przywództwa ruchu, ośrodka Komunistycznej Międzynaro-
124
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ dówkiy podporządkowującego interesy ruchu w każdym kraju wspólnym intere som światowej rewolucji34.
Kongres założycielski Komunistycznej lub Trzeciej Międzynarodówki (Kominternu) odbył się w sali Trybunału Rewolucyjnego w dawnym Pałacu Sprawiedliwości z udziałem 34 delegatów. Wszyscy oni z wyjątkiem czterech rezydowali już w Rosji i zosta li wybrani przez Lenina, by reprezentowali kraje swojego pochodzenia. Dwie osoby z tej czwórki były Skandynawami (Szwed i Norweg). Szwedzka Partia Socjaldemokratyczna oficjalnie przyjęła zaproszenie Lenina, ale Norweska Partia Socjaldemokratyczna nie, więc norweski delegat przyjechał na własną rękę. Pozostali dwaj delegaci reprezentowali jedyne wówczas tak nazywane partie komunistyczne ze znacznym procentem członków mieszkających w ich rodzimych krajach, poza granicami rosyjskiego imperium: Niemcy i Austrię. Delegat niemiecki, Hugo Eberlein przyjechał z instrukcjami od Komunistycz nej Partii Niemiec i jej nowego lidera Leo Jogichesa, żeby sprzeciwiać się utworzeniu Międzynarodówki Komunistycznej, uważanemu za krok przedwczesny. I rzeczywiście na taki mógł wyglądać, biorąc pod uwagę to skromne uczestnictwo oraz fakt, że większość biorących udział w spotkaniu nie reprezentowało nikogo poza Leninem i samymi sobą. Jednakże Lenin, przewodniczący każdej sesji, osiągnął to, co zamierzał. Międzynarodówka Komunistyczna została proklamowana, przy udziale Eberleina, nie czyniącego nic poza możliwie najłagodniejszym protestem na koniec zjazdu, i Lenina, przechodzącego samego siebie w propagowaniu kongresu. W prze mówieniu końcowym oświadczył on, że założenie Kominternu zapewni zwycięstwo światowej rewolucji i „utworzenie międzynarodowej republiki rad”. Pisząc na ten temat w „Prawdzie”, poszedł jeszcze dalej: Lód został skruszony. Rady zawojowały cały świat. Zwyciężyły przede wszystkim w tym sensie, że zdobyły sympatię mas proleta riackich. To najważniejsza rzecz. Ani bestialstwo imperialistycznej burżuazji, ani prześladowania i mordowanie bolszewików nie mogą odebrać tego zwycięstwa masom. Im bardziej „demokratycznan burżuazja wpada w szały tym bardziej niezachwiane staje się zwycięstwo w sercach mas proletariackich, w ich nastroju, świadomości i heroicznych przygotowaniach do boju. Lód został skruszony35. Utworzony został komitet wykonawczy, by prowadzić prace Kominternu po między zjazdami; później tego samego miesiąca w Rosji, na VIII zjeździe Rosyjskiej Partii Komunistycznej, sformowano w tym samym celu biuro polityczne, w skład którego wchodziło pięciu członków. Marcowy Komintern z roku 1919 faktycznie nie istniał, był jak gabinet luster. Jednak Lenin siłą woli utrzymywał go przy życiu. W ciągu dwóch lat stał się on najpotężniejszą i najbardziej złowrogą organizacją na świecie, w ciągu niecałych trzech lat sterował tworzeniem komunistycznej partii w Chinach, co w końcu zaowocowało wprowadzeniem systemu leninowskiego w najludniejszym kraju na świecie. 34
Branko Lazitch, Milorad Drachkovitch, L en in a n d th e K o m in te r n , Stanford 1972,1, 57.
35
Payne, L en in , 5. 513.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
125
Pierwsze komunistyczne zwycięstwo poza terytorium Rosji zostało odniesione na Węgrzech przez nieprawdopodobnego wybrańca Lenina na przywódcę rewolucyjnego, Belę Kuna. Na początku stycznia, nieomal w momencie groteskowego niepowodzenia rewolucji w Berlinie, Kun napisał do Lenina: „Będę kierować działalnością stanowczo, po marksistowsku 36. Aresztowany w lutym przez rząd księcia Mihaly Karolyi, który przejął władzę z rąk imperialnego rządu habsburskiego po zakończeniu wojny. Kun był godzinami przesłuchiwany i bity. Nie złamany, wydał z więzienia oświadczenie, że rewolucja jest bliska i nieunikniona oraz że przejmie całą ziemię i przedsiębiorstwa na Węgrzech, dokładnie tak, jak to się stało w Rosji. Jego oświadczenie zostało potępione nie tylko przez Karolyiego, ale także przez silną partię socjalistyczną na Węgrzech, ważnego partnera koalicyjnego w rządzie Karolyiego. Wskazali oni, że komuniści Kuna są nieliczną garstką nie posiadającą mandatu, by przemawiać w imieniu kogokolwiek. „Bolszewizm nigdy nie był tutaj silny”, oświadczył w samozadowoleniu Karolyi37. Węgry były jednak zdruzgotane. Tamtejsi ludzie kipieli zawiścią i nienawiścią nagromadzoną przez cztery lata bezsensownej i wyniszczającej wojny. Cesarz odszedł, ich świat stracił sens. Rząd nie cieszył się ani prestiżem, ani autorytetem. Robotnicy strajkowali i zakładali rady. Chłopi przejmowali ziemię. Kun wiedział, jak to wszystko wykorzystać - Lenin już to zrobił i powiedział mu jak. W związku narastającą presją na jego uwolnienie, rząd pozwalał na nieograniczone wizyty w więzieniu. Z odwie dzającymi Kun planował rewolucję ostateczną. Na 23 marca zaplanowano gigantyczną demonstrację przed gmachem parlamentu w Budapeszcie. W tym krytycznym momencie zachodnia misja wojskowa na Węgrzech wrę czyła Karolyiemu ultimatum z żądaniem, by znaczna część kraju została oddana pod okupację Rumunii, tradycyjnemu wrogowi Węgier. Vilmós Bóhm, węgierski minister wojny, zauważył, że to mogłoby jedynie pomóc komunistom. „Nie robi mi to różnicy”, padła odpowiedź oficera wręczającego ultimatum 38. Tego popołudnia spotkali się przywódcy Węgierskiej Partii Socjaldemokratycz nej. Pojawił się Karolyi, wybuchnął płaczem i ogłosił swoją rezygnację. Przywódcy socjalistyczni byli w niewiele lepszym stanie. Nie chcieli rządzić, przynajmniej nie samodzielnie, gdyż sytuacja była nazbyt przerażająca. Wysłali delegację do więzienia, gdzie przebywał Kun i zaproponowali mu wejście do rządu koalicyjnego. Kun zgo dził się, jednak pod warunkiem, że dojdzie do niezwłocznej koalicji pomiędzy partią socjalistyczną a komunistyczną. Po długiej dyskusji dotyczącej tego, jak miałaby nazywać się nowa partia, Kun wspaniałomyślnie zgodził się, by nosiła nazwę Partii Socjalistycznej do czasu, aż skonsultuje się tę kwestię z powstającym Kominternem. 21 marca świeżo połączona partia wydała manifest ogłaszający, że oto dokonała się komunistyczna rewolucja na Węgrzech: Dyktatura proletariatu jest sprawowana przez rady robotników, żołnierzy i chłopów. Dlatego plany wyborów parlamentarnych zostały w sposób natural ny zarzucone. Bezzwłocznie musi powstać klasowa armia proletariacka poprzez 36
Korvig, C o m m u n is m in H u n g a ry , s. 33.
37
Ib id .,
s. 36.
38
Ib id .,
s. 37.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
126
odebranie sił zbrojnych z rąk burżuazji. Aby zapewnić rządy proletariatu i stawić opór imperializmowi Ententy należy ustanowić najściślejszy militarny i duchowy sojusz z rządem Sowieckiej Rosji3940. Sam Lenin nie mógłby zrobić tego lepiej lub szybciej. Podobnie jak listopado wy trium f w Piotrogrodzie, była to rewolucja jednego dnia. Kun sam nie mógł w to uwierzyć. Następnego dnia powiedział, że leżał nie mogąc zasnąć przez całą noc, zastanawiając się jak mogło to pójść tak łatwo. Błyskawiczna rewolucja stała się znakiem firmowym rządu Kuna. Trzy dni po przewrocie zastępca komisarza ludowego Matyas Rakosi (który miał wskrzesić kom u nistyczne państwo Kuna po drugiej wojnie światowej) nakazał zamknięcie wszystkich sklepów na Węgrzech z wyjątkiem spożywczych i aptek. Sprzedaż innych towarów m ia ło prowadzić wyłącznie państwo, łamiący zaś te rozporządzenia podlegali karze śmierci. Banki zostały zajęte, depozyty zamrożone, inspektorzy rządowi sporządzili inwentarz dobytku ludzi w domach. Powszechna była praktyka dokwaterowania przymusowych lokatorów. Zamykano kościoły, palono krucyfiksy, więzionó i zamykano. 3 kwietnia wszystkie duże i średniej wielkości majątki ziemskie - połowa ziemi w kraju - zostały znacjonalizowane, ale nie rozdano ziemi chłopom, lecz zamiast tego ogłoszono, że cała znacjonalizowana ziemia będzie przeznaczona dla państwowych gospodarstw rolnych. Założono tajną policję pod dowództwem Tibora Szamuelyego, który był w Rosji razem z Kunem. Jej agenci terroryzujący ludzi znani byli jako „chłopcy Lenina”. 27 maja Szamuely pojechał do Moskwy złożyć sprawozdanie Leninowi. Na tychmiast po otrzymaniu raportu, Lenin napisał długi list z gratulacjami i radami dla swoich uczniów, węgierskich komunistów: Wiadomości, które otrzymujemy od przywódców rad węgierskich, napawają nas radością i entuzjazmem. Węgry mają rząd złożony z rad nieco dłużej niż dwa miesiące, a mimo to wydaje się, że wyprzedziły nas w organizowaniu węgierskie go proletariatu... Daliście światu nawet jaśniejszy przykład niż sowiecka Rosja dzięki waszej zdolności jednoczenia za jednym zamachem wszystkich socjalistów na platformie autentycznej dyktatury proletariatu... Pozostańcie niezłomni. Jeże li zauważycie chwiejność dotyczącą dyktatury proletariatu wśród socjalistów, któ rzy przyszli do was wczoraj, lub wśród drobnej burżuazji, zgniećcie tę chwiejność bezlitośnie. Zastrzelenie jest właściwym losem dla tchórza w czasie wojny*0. Na zjeździe zjednoczonej socjalistyczno-komunistycznej partii 12 czerwca Kun rządził żelazną ręką, odrzucając wszelkie zarzuty dotyczące brutalności reżimu, w prawdziwie leninowskim stylu oświadczając, że „wszelka chwiejność i delikatne sprawowanie dyktatury proletariatu obniża jej prestiż 41. Później tego samego miesiąca zgromadzenie narodowe posłusznie potwierdziło powszechną nacjonalizację i system rządów wzorowany bezpośrednio na leninowskim. Ale Kun, choć był dobrym uczniem Lenina, nie miał należytego doświadczenia i jego zdumiewające pierwsze sukcesy sprawiły, że poczuł się zbyt pewny siebie. Zapo 39
Ib id ., 5.
38-39.
40
Lazich i Drachkovitch, K o m in te r n , 1 ,112; Chamberlin, R u ssia n R e v o lu tio n , II, s. 387.
41
Kovrig, C o m m u n is m in H u n g a r y , s. 58.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
127
mniał on, że nie rządzi, jak Lenin, ogromnym terenem, którego żaden zdobywca od czasów Czyngis-chana nie był w stanie podbić i że jego dominium jest tylko małym krajem w sercu Europy, otoczonym wrogami łasymi na jego żyzne ziemie. W szcze gólności Rumunia, której zakusy na węgierskie terytorium przyspieszyły upadek rządu Karolyiego, miała jeszcze mniejszą ochotę widzieć ziemie, do których zgłasza pretensje, w rękach komunistów, ponieważ w owym czasie rząd rumuński, świadom zagrożeń na wschodniej granicy, był silnie antykomunistyczny. Kun nie miał czasu na zbudowanie silnej armii i nie miał Trockiego. Rumuni rozgromili jego zebrane naprędce siły nad Cisą i pomaszerowali na Budapeszt. Kun próbował zmobilizować robotników, ale większość z nich odniosła się wrogo do jego inicjatyw. Tempo rewolucji okazało się za szybkie, nie było czasu, by propagandowo przygotować robotników do ogromu zmian, jakie wprowadził. Kun zbiegł do Austrii, gdzie został internowany wraz z większością innych węgierskich przywódców komunistycznych łącznie z Rakosim. Oświadczył katego rycznie, że on i jego towarzysze wrócą pewnego dnia na Węgry. Rzeczywiście tak się stało i rządzili tam przez czterdzieści lat. W Rosji koniec pierwszej wojny światowej stworzył idealną okazję do interwencji zachodnich mocarstw, by pomóc Białym przeciw komunistom. O ile Niemcy nadal kontrolowały wejście do Morza Bałtyckiego, Turcja zaś do Morza Czarnego, o tyle niewiele dałoby się tą drogą uzyskać. Chociaż więc zarówno Niemcy, jak i Turcy wysłali armie na terytorium Rosji w ciągu 1918 r., ich interes ograniczał się raczej do rozsze rzenia swoich imperiów niż chęci obalania rządów Lenina. Obecnie jednak brytyjskie siły morskie operowały na obu morzach, a 18 grudnia 1918 r., 12 tysięcy żołnierzy francuskich wylądowało w Odessie. Na dalekiej północy Brytyjczycy zajmowali już M urmańsk i Archangielsk. Na początku w rządzie brytyjskim i francuskim istniał sprzyjający klimat dla podjęcia lub przynajmniej zdecydowanego poparcia akcji zbrojnej w celu obalenia komunistycznego reżimu. Świeżo upieczony brytyjski minister wojny W inston Chur chill widział sprawy z równą jasnością, co sam Lenin. Powiedział premierowi Lloyd Georgeowi, że „bolszewicy są wrogami rodzaju ludzkiego i muszą zostać unicestwieni za wszelką cenę... równie dobrze można by zalegalizować sodomię, jak uznać bolsze wików”42. Jednak zachodnia wojskowa interwencja w Rosji miała także zagorzałych przeciwników w rządach Anglii i Francji, jak i poza nimi. Mieszkańcy obu krajów również, a może jeszcze bardziej, byli niesłychanie zmęczeni wojną w każdej postaci i nie widzieli powodu, by angażować się w rosyjskie problemy. W ciągu kilku tygodni stało się jasne, że z wyjątkiem kilku najtwardszych zawodowców, żaden brytyjski czy francuski żołnierz nie mógłby zostać skutecznie wykorzystany w Rosji. Pomoc materialna dla Białych z Wielkiej Brytanii i Francji była nadal możliwa, zwłaszcza, gdyby ich sprawa przybrała korzystny obrót; były kwestie, w których m oż na byłoby wykorzystać wiedzę brytyjskich i francuskich profesjonalistów. Jednakże biali generałowie musieliby pójść za ich przykładem. Natomiast admirał Kołczak nie dość, że pozostawał daleko, to na dodatek był izolowany, jego żołnierze zaś mocno 42
Martin Gilbert, W in s to n S.C hurchilU t. IV: The S tric k e n W o rld , 1 9 1 6 -1 9 2 2 , Boston 1975, s. 235, 246.
128
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ucierpieli pod koniec 1918 r. z rąk unowocześnionej Armii Czerwonej dowodzonej przez Trockiego z jego wszędobylskiego pociągu. Generał Denikin na południu jeszcze nie wygrał żadnej poważniejszej bitwy. Jednakże na północy, na wyciągnięcie ręki od Piotrogrodu, Carl Gustaf Mannerheim, zwycięzca spod Tampere i Viipuri, był obecnie regentem Finlandii i przywódcą narodu. Człowiek ów był kluczem do pomyślnej interwencji. M annerheim był świadom - jak mało kto - zagrożeń. Nie zapomniał kałuży krwi na peronie stacji w Mohylewie. W Wielką Sobotę 1919 r. mówił o „bolszewickiej dyktaturze, która zagraża zniszczeniem kultury całego świata43. Był on, jak widać, przede wszystkim fińskim patriotą, zdeterminowanym do tego, by zapewnić swojemu krajowi, którym Rosja rządziła przez ponad stulecie, pełną niepodległość. Nie po święciłby jej nawet dla pokonania komunistów. Jedyny warunek, jaki postawił przed przeprowadzeniem ataku na Piotrogród, było uznanie niepodległości Finlandii przez beneficjentów jego pomocy w Rosji. Ci jednak odmówili. Kołczak i Denikin pozostali wierni swojej wizji „Rosji wielkiej, zjednoczonej i niepodzielnej”44. Nawet w tej skrajnej sytuacji nie chcieli uznać legalności utworzenia nowych krajów przez jakąkolwiek z mniejszości etnicznych wchodzących skład dawnego imperium - również przez Finów, którzy byli w najmniej szym stopniu zasymilowani z Rosją. Byli oni z pewnością wojskowymi, a nie politykami i żadne doświadczenia życiowe nie przygotowały ich do dokonywania wyborów, jakie obecnie przed nimi stały. Nie jest to jednak wystarczające usprawiedliwienie, M an nerheim był także wojskowym, a nie politykiem, ale grał rolę Washingtona, podczas gdy Kołczak i Denikin sprowadzili na siebie katastrofę. Na północy dowódcą Białych był Nikołaj Judenicz, szef sztabu armii carskiej z 1913 r., który jednak spędził wojnę na względnie spokojnym froncie na Kaukazie. Mimo, że jego siedziba była w Estonii, nie dostał on jednak od naczelnego dowódcy Kołczaka pozwolenia na uznanie niepodległość Estonii i Finlandii. Jedynie wszechobec ne niebezpieczeństwo ze strony rosyjskiej potęgi wojskowej tłumaczy zgodę maleńkiej Estonii na poparcie dla Judenicza w 1919 r., choć Estończycy zawsze udzielali jej nie chętnie. Bez zgody Mannerheima, majowa ofensywa Judenicza przeprowadzona była siłami 36 tysięcy ludzi (ponad połowę z nich stanowili Estończycy) wobec 50 tysięcy żołnierzy Czerwonej Armii i posunęła się jedynie kilka kilometrów poza granicę Es tonii. Piotrogród był niespokojny, w czerwcu wybuchł bunt w jednej z jego głównych twierdz, ale Józef Stalin stłumił go bezlitośnie, a Judenicz nie czuł się dostatecznie mocny, aby podejść do miasta bez pomocy Mannerheima. 17 czerwca Judenicz udał się do Helsinek i dwa dni później podpisał porozumienie z Mannerheimem, bezwa runkowo uznając niepodległość Finlandii i prawo ludzi Karelii, sowieckiej prowincji przylegającej do Finlandii, do decydowania o swojej przynależności do Finlandii bądź Rosji w plebiscycie. W zamian Mannerheim zobowiązał się nie tylko wesprzeć atak na Piotrogród, ale również poprowadzić go. Historyk C. J. Smith nie przesadza, gdy pisze, że „porozumienie Judenicz-Mannerheim z 19 czerwca mogło wstrząsnąć światem, gdyby zostało wprowadzone 43
Smith, F in la n d a n d th e R u ssia n R e v o lu tio n , s. 141.
44
Peter Kenez, C iv il W a r in S o u th R u ssia , 1918, Berkeley 1971, s. 219.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
129
w życie niezwłocznie 45. Ale nie zostało wprowadzone. 23 czerwca Kołczak napisał do Mannerheima, błagając go o pomoc w wyzwoleniu Piotrogrodu. Korespondencja pomiędzy dwoma przywódcami przemierzyła nieomal cały świat. Jednak telegraf wzdłuż linii transsyberyjskiej działał i 5 czerwca Kołczak dowiedział się o treści paktu Judenicz-Mannerheim, a przed 11 czerwca miał jego tekst. Odrzucił go jako „fantazję”. Mógł zgodzić się najwyżej na obiecanie czasowego uznania fińskiego rządu. Decyzja, co do trwałej niepodległości Finlandii, powiedział, będzie musiała poczekać do zwołania nowego zgromadzenia ustawodawczego. 20 czerwca oficjalnie odrzucił on porozumienie i Mannerheim pozostał w Finlandii. Czy Carl Gustaf Mannerheim, „rycerz Europy”, jedyny prawdziwy bohater, który wyłonił się z tumultu nocy komunistycznej rewolucji w Rosji, kiedykolwiek zastanawiał się - gdy on i jego kraj żyli w cieniu i w stałym zagrożeniu ze strony zbudowanego przez Lenina i rządzonego przez Stalina kolosa - czy tamtego krytycznego lata 1919 r. mimo wszystko powinien był poprowadzić atak na Piotrogród? Jak miał później udowodnić w zimowej wojnie roku 1940, Armia Czerwona nie miała generała, który mógłby się z nim równać. Podczas gdy Judenicz negocjował z M annerheimem, biała armia Denikina na południu posuwała się w kierunku szerokiego frontu. Francuzi porzucili Odessę i je dynie obiecywali pomoc, natomiast Brytyjczycy, zachęcani przez Churchilla, udzielali jej. Dziarska kawaleria kozacka była wspomagana przez wolno pełzające, ale nie do zdobycia czołgi brytyjskie, skonstruowane zbyt późno, by mogły być skutecznie użyte w pierwszej wojnie światowej, a które młodzi oficerowie brytyjscy służący jako wojsko wi łącznicy z Białymi na gwałt pragnęli przetestować. Główne siły Armii Czerwonej w dalszym ciągu skoncentrowane były na północnym wschodzie na Uralu. Trocki przemieszczał się tam i z powrotem pomiędzy dwoma frontami w swoim pociągu, kwaterze dowodzenia; śmiały brytyjski lotnik na bombowcu deHavilland zniszczył przy pomocy pięćdziesięciokilogramowej bomby budynek w zagrożonym Carycynie nad Wołgą, gdzie Trocki miał spotkać się z osiemdziesięcioma komisarzami, by planować obronę, ale na nieszczęście dla Białych nie było go tam. Wojsko Denikina parło naprzód, chociaż walki były zażarte. Kołczak, admirał groteskowo ulokowany pośrodku największej na świecie masy ziemi w Omsku, nie miał ani środków, ani kompetencji, by kierować lądowymi operacjami militarnymi na wielką skalę; Judenicz nie był w stanie wiele zrobić bez Mannerheima, zatem jedyna realistyczna nadzieja na militarne obalenie reżimu komunistycznego w Rosji wiązana była obecnie z Denikinem i jego armią. Anton Denikin był wnukiem chłopa pańszczyźnianego. Jego ojciec nigdy nie uczył się czytać ani pisać do czasu wstąpienia do armii w wieku 27 lat. Służył przez 35 lat i awansował od szeregowca do majora. Gdy miał 64 lata, dwa lata po tym, jak jego służba z powodu wieku dobiegła końca w miejscu stacjonowania w Polsce i został relegowany do życia za m arną emeryturę majora do końca swojego życia, ożenił się po raz drugi. Jego nowa żona była polską katoliczką o imieniu Elizawieta, córką chłopa 45
Smith, F in la n d a n d th e R u ssia n R e v o lu tio n , s. 152.
130
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
małorolnego, która zarabiała na życie szyciem. Jej szycie i jego emerytura ledwie star czały na przetrwanie. Jednak gdy Iwan Efimowicz Denikin otrzymywał emeryturę, nigdy nie zapominał oddać część z niej ludziom, którzy byli w większej potrzebie niż on sam. W rok po ich ślubie urodził się im syn, Anton. Z takim pochodzeniem Denikin nie bardzo mógł pozować Leninowi do portretu burżuazyjnego kontrrewolucjonisty. Tak jak w wypadku jego ojca, armia była dlań całym życiem i tak jak ojciec był człowiekiem niezwykłej łagodności i miłości do bliź nich. Wyznawał ojcowską religię, służąc do mszy jako m inistrant i śpiewając w chórze kościelnym, ale miał także wielki szacunek dla swojej matki. W czasie ostatniej cho roby jego ojciec modlił się, żeby mógł umrzeć w dniu, kiedy zmarł jego Pan - i um arł w Wielki Piątek 1885 r. Przez całe swoje życie jego syn pozostał niezłomnie wierny najwyższym standardom moralności. Nigdy nie ciążył na nim nawet cień skandalu prywatnego, finansowego czy jakiegokolwiek innego. Kiedy odrzucony przez cały świat przyjechał do Ameryki w 1945 r., miał w kieszeni dziewięć dolarów. Denikin był dobrze zbudowanym, prostym jak struna mężczyzną średniego wzrostu, z czarnymi wąsami i krótką siwą brodą, a jego mocne rysy zazwyczaj miały wyraz poważny, wyniosły, acz pełen troski. Był szefem sztabu u Korniłowa i było to stanowisko, do którego był najbardziej predestynowany ze względu na swoje zdolności i charakter. Nie był raczej dziarskim przywódcą na polu bitwy. Nieustępliwy (i często bez wyobraźni) w obronie tego, co uważał za rosyjskie interesy, był przy tym niezwy kle skromny jako człowiek, rozpoznając i podziwiając u innych te zalety, których sam nie posiadał. Ale jego cnoty nie były wolne od defektów - cechowała go niezdolność do stałego egzekwowania posłuszeństwa i nieumiejętność podejmowania decyzji. Ponurym przykładem tego były pogromy Żydów na terenach znajdujących się pod jego kontrolą. Nikt, kto znał lub studiował życiorys Denikina, nie wątpi, że brzydził się on antysemityzmem. Ale nie chciał lub nie potrafił zahamować koszmaru pogromów przeprowadzanych przez jego własnych ludzi, co kalało sprawę, o którą walczyli. Czerwcowe natarcie Denikina odbywało się na dwóch frontach. Na wschodzie, w okolicach Wołgi, jego najlepszy dowódca w boju, strzelisty jak wieża baron Piotr Wrangel o jastrzębiej twarzy, tubalnym głosie i naturalnych zdolnościach przywód czych, których brakowało Denikinowi, zajął strategicznie położone miasto Carycyn (później Stalingrad, obecnie Wolgograd), błyskotliwie łącząc siły kawalerii z czołgami. Na zachodzie, w uprzemysłowionym Zagłębiu Donieckim (Donbas), jego drugi pod względem wartości bojowej dowódca, korpulentny, bluźnierczy i hałaśliwy Maj-Ma jewski zajął Charków, drugie co do wielkości miasto na Ukrainie. Do obu zwycięstw doszło w ciągu pięciu dni pod koniec miesiąca. Triumf Wrangla w Carycynie odciął Sowietów od Morza Kaspijskiego i Kaukazu; Maj-Majewski w Charkowie odciął ich od głównego ośrodka przemysłowego w Rosji poza Moskwą i Piotrogrodem. Wszędzie w nowo wyzwolonych strefach, Biali słyszeli o profanacji kościołów i prześladowaniu biskupów i księży przez komunistów rządzących Ukrainą. Według obliczeń patriar chy Tichona, 322 księży, w tym wielu biskupów, zostało zabitych w Rosji przez Czekę w ciągu pierwszych trzech lat sprawowania władzy przez komunistyczną rewolucję46. Prześladowania religijne były główną przyczyną ogromnego przypływu poparcia 46
Leggett, C h e k a , s. 309.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
131
Kozaków dla Białych tej wiosny, wyraźnie kontrastującego z ich apatią z roku ubie głego. W Carycynie pierwszą rzeczą, jaką zrobił Wrangel, było oczyszczenie katedry, której bolszewicy używali jako magazynu, a następnie wspólne odśpiewanie Te Deum. W Stawropolu pomiędzy Donem a Kubaniem zgromadzenie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego zebrało się na sugestię Denikina, żeby odtworzyć hierarchię kościelną w południowej Rosji, pod zwierzchnictwem dońskiego arcybiskupa Mitrofana. Ze wszystkimi swoimi brakami jako dowódca, Anton Denikin był lepszym stra tegiem niż uważali ówcześni i obecni krytycy. Potrafił dostrzec szansę na sukces, gdy tylko się nadarzała. Teraz nadszedł m oment uderzenia, gdy świeże było wrażenie po triumfach w Carycynie i Charkowie, zagrzewani przez Churchilla Brytyjczycy nadal chętni do pomocy i pojawiała się znów nadzieja na zwycięstwo. 3 lipca, w najbardziej śmiałym posunięciu swojego życia i w trakcie całej wojny domowej w Rosji, Denikin rozkazał, by każdy zdolny do tego żołnierz ruszył na Moskwę. Pozostawiono jedynie niezbędne m inim um na służbie w garnizonie. Przez jakiś czas na Kremlu odbywały się burzliwe dyskusje, czy lepiej skoncen trować większą część nadal ograniczonych sił Czerwonej Armii przeciw kulejącym oddziałom Kołczaka na Uralu, czy przeciw Denikinowi na południu. Trocki, wściekły na Stalina, ciągle wtrącającego się do spraw wojskowych, ogłosił swoją rezygnację. Lenin powiedział mu, że przywódcom komunistycznym nie wolno rezygnować w środku bitwy. Jako dowód zaufania do Trockiego, wydał mu formularze rozkazów podpisane in blanco, by Trocki używał ich tak, jak uzna za stosowne. Pełen nowych sił Trocki wyruszył swoim pociągiem na południe, by dowiedzieć się, że naczelny dowódca jego armii, generał Siergiej Kamieniew, był raczej zdecydowany przeprowadzić atak w dół Wołgi, niż iść na frontalną konfrontację z napierającym Denikinem. Kiedy Trocki wyraził sprzeciw, Kamieniew (wspierany przez Stalina) zwrócił się, z pominięciem drogi służbowej, do biura politycznego, które opowiedziało się po jego stronie. Znów wściekły, ale nadal zdeterminowany, mający świadomość, że Lenin nie pozwoli mu odejść, Trocki pojechał na Ukrainę, którą ludzie Denikina zajmowali w bły skawicznym tempie. W wojsku na Ukrainie panował chaos. Połowa Armii Czerwonej nie miała karabinów, amunicji i butów. Żołnierze byli niedożywieni, a część dosłownie głodowała. Na prowincji byli oni jedną z wielu walczących frakcji. W dodatku oprócz Białych i ich sympatyków byli tam ukraińscy nacjonaliści prowadzeni przez Semena Petlurę, który walczył zarówno z Białymi, jak i Czerwonymi, oraz liczne bandy wojenne złożone z ludzi, którzy niegdyś byli z Białymi, Czerwonymi czy nacjonalistami, ale teraz porzucili ich szeregi oraz przywódców niezdolnych zapewnić środki do życia i pro wadzenia wojny, stając się wolnymi strzelcami. Część z tych włóczęgów nadal chciała walczyć o jakąś sprawę. Tu i tam, gdzie strum ień zmieniał się w rzekę i dezintegracja Ukrainy wydawała się kompletna, ludzie wywieszali czarną flagę anarchii. Wkrótce anarchiści mieli swojego lidera, człowieka, który szczerze wierzył w obalenie wszystkich rządów. Był nim czwarty syn chłopa tak biednego, że nie stać go nawet na trzymanie kur - Nestor Machno, dwudziestodziewięcioletni, szczupły i porywczy, z opadającymi powiekami i błyszczącymi oczyma. Jego ludzie nazywali go „batka” - „tatuś”. W 1918 r. spotkał Lenina w Moskwie i wskutek chwilowej fascynacji jego osobą w jakiś czas po spotkaniu zaoferował swoje usługi Armii Czerwonej. Jednakże do wiosny 1919 r. nie
132
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
potrafił już dłużej znieść wojskowej dyscypliny, a wojsko nie mogło dłużej znieść jego niesubordynacji. 6 czerwca Trocki zażądał jego aresztowania. Jednak w przypadku Nestora Mechno łatwiej było mówić o aresztowaniu niż go faktycznie dokonać. Był trudny do schwytania niczym węgorz i z całego serca nienawi dził więzienia. Kiedy w 1917 r. wybuchła rewolucja, miał za sobą siedem lat z wyroku dożywocia spędzonych w więzieniu, gdzie zaraził się gruźlicą, która miała go później zabić. Nikt go już później nigdy nie złapał. Kiedy wojna domowa w Rosji się skończyła w końcu sierpnia 1921 r., wyjechał bez szwanku do Rumunii wraz z 250 swoimi ludźmi, jako ostatnia jednostka bojowa na sowieckiej ziemi poza Armią Czerwoną. Obecnie, w połowie sierpnia 1919 r., Machno wydał żarliwą deklarację: „Komuniści porzucają naszą wolną Ukrainę! Powinniśmy bronić Ukrainę przed Denikinem, przed Białymi, przed komunistami, przed wszystkim,i którzy jej szkodzą!”47. Denikin nie zwrócił na to uwagi. Jego świat nie przewidywał Nestorów Machno. I to zignorowanie Machno zgubiło go. Początkowo wszystko szło dobrze. Skrzyknięte ad hoc siły Kozaków dońskich w liczbie 7500 ludzi wykonały z rozmachem rajd na północ, pokonując około 800 km w ciągu czterdziestu dni i zadając ciężkie straty Czerwonym; Armia Czerwona nie miała nikogo, kto mógłby ich powstrzymać, a jeden z kozackich wypadów omal nie zakończył się pojmaniem Trockiego. W końcu sierpnia zarówno Odessa, jak i Kijów zostały zdobyte przez Białych. Ofensywa w dół Wołgi, na którą nalegał Kamieniew i w końcu przekonał politbiuro do jiej autoryzacji, została powstrzymana w Carycynie dzięki wspaniałemu dowództwu generała Wrangla. 20 września główne siły Denikina maszerujące na Moskwę zajęły Kursk, około 200 km na północ od Charkowa, zosta wiając za sobą Ukrainę i wkraczając na tereny Rosji właściwej. W Londynie W inston Churchill, ze swoim nadzwyczajnym wyczuciem chwili charakteryzującym całe jego życie publiczne, uznał, że nadeszła godzina podjęcia decyzji. Bombardował memorandami i innymi pismami premiera Lloyda Georgea i gabinet brytyjski, domagając się większej pomocy dla antykomunistów w Rosji oraz wskazując na ogromne znaczenie tego, co już osiągnął Denikin i do czego zmierzał. Złudzeniem jest uważać, że przez cały ten rok prowadziliśmy bitwy dla antybolszewickich Rosjan. Przeciwnie, to oni walczyli dla nas i prawda ta stanie się boleśnie oczywista od momentu, w którym będziemy świadkami ich ekstermi nacji, a armie bolszewickie przejmą kontrolę nad całym rozległym terytorium Imperium Rosyjskiego48. Lloyd George był poirytowany. Powiedział, że Churchill ma obsesję na punkcie Rosji. Dlaczego nie może pomyśleć dla odmiany o czymś innym? Churchill ripostował: Było jednakże celem mojego listu... sprawić, aby uświadomił sobie Pan toy co ja wiem, a mianowicie, jak napięta i zła jest sytuacja w Rosji i jak ogromny wpływ ma to na nasze sprawy. Mogę pozbyć się mojej „obsesji” lub Pan może pozbyć się mnie, ale nie pozbędzie się Pan Rosji ani konsekwencji polityki, której 47
Michael Malet, N e s to r M a k h n o in th e R u ssia n C iv il W a r , London 1982, s. 44.
48
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 69-70.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
133
od blisko roku nie można określić. Muszę przyznać, że nie mogę zdobyć się na uczucie obojętności w obliczu tej tragicznej sytuacji49. Lloyd George był jeszcze bardziej poirytowany. Powiedział swojemu przyjacie lowi, późniejszemu historykowi H. A. L. Fisherowi, że „Winston jest źródłem słabości, nie zaś siły tego rządu”. Na jednym wszak polu - w polityce parlamentarnej - wizja Lloyda Georgea była bardzo klarowna. Nie wyrzucił Churchilla z rządu, ponieważ „byłby on niebezpieczny po drugiej stronie50. Jednak Lloyd George na pewno nie zamierzał dawać antykomunistom w Rosji dodatkowej pomocy. W rezultacie Denikin nie otrzymał nic więcej od Wielkiej Brytanii niż to, co już dostawał i co było ważne, ale niewystarczające, by mogło okazać się decydujące. Od Francji zaś otrzymał niewiele więcej poza obietnicami. W momencie marszu Denikina na Moskwę wszystkie brytyjskie oddziały były w trakcie ewakuacji z północnej Rosji, Archangielska i Murmańska. 22 września odrzucone zostały sugestie Churchilla. Nestor Machno zaatakował 26 września. Wyparty w kierunku zachodnim od Dniepru w czasie, gdy główne siły Białych były w dalszym ciągu na Ukrainie, teraz, gdy wyruszyły one na północ w kie runku Moskwy, był w stanie przeprowadzić kontratak. Miał 15 tysięcy ludzi, których inspirował swoją fanatyczną odwagą. Był zarówno przeciw Białym, jak i Czerwonym, ale Biali byli teraz u władzy na Ukrainie i dlatego oni stali się obiektem jego gniewu. Pod Pieregonowką Machno rozbił siły Białych pod dowództwem zdobywającego tamte tereny generała Schillinga, zdobywając 20 armat, 120 karabinów maszynowych i biorąc wielu jeńców. Wszyscy pojmani oficerowie zostali natychmiast straceni. Żołnierze dostali wybór: śmierć albo służba w armii Machno. Z Peregonowki Machno pomaszerował w kierunku Dniepru, gdzie na początku października zniszczył kluczowy most kolejowy na wielkim zakręcie rzeki i odciął linię telegrafu. W ciągu dziesięciu dni zaatakował na południu, uderzając ogniem na tyły Denikina. W międzyczasie Lenin i generał Kamieniew w końcu zrozumieli, że Trocki miał rację. Zagrożenie leżało pośrodku i skierowane było prosto na Moskwę. Natarcie Denikina należało powstrzymać za wszelką cenę. Wojska zostały ponownie rozmieszczone i wzmoc niono krytyczne odcinki. Pomimo poważnych braków w całym kraju, Armia Czerwona otrzymywała niezbędne dostawy. Przy pomocy dość osobliwego hasła: „proletariusze na koń!51 w niespełna miesiąc stworzono prawie od zera wartościową konnicę, dowodzoną przez dawnego sierżanta z olbrzymimi jak kierownica roweru wąsami o nazwisku Siemion Budionny, który wychował się w rejonie Donu, ale nie był Kozakiem. Trocki wznosił się na wyżyny sztuki oratorskiej. Wszędzie, gdzie przyjeżdżał, dodawał nowego żaru duchowi oporu. Grzmiał, że cała ludzka historia zmierzała do tej chwili, kiedy pierwsza udana re wolucja proletariacka, dążąca do zbudowania całkowicie nowego społeczeństwa, znalazła się w skrajnym niebezpieczeństwie ze strony swoich wrogów, Rosja była w „olbrzymim piecu historii”, ale palące płomienie „zahartują nasz narodowy charakter”52. 49
Gilbert, C h u rc h ill , IV, 334.
50
Ib id .,
51
Luckett, W h ite G e n e r a ls , s. 323.
52
Isaac Deutscher, The P r o p h e t A r m e d ; T ro tsk y , 1 8 7 9 - 1 9 2 1 , New York 1954, s. 442.
s. 335.
134
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Denikin mimo wszystko parł do przodu. Machno uderzał na jego tyły, Trocki mobilizował Armię Czerwoną do uderzenia frontalnego, ale Denikin wciąż szedł na przód. Wiedział, tak jak Churchill, że jego szeroko zakrojony atak stanowił ostatnią realną nadzieję na obalenie komunistycznej rewolucji, zanim skonsoliduje ona swoją władzę. Jednak tego tragicznego roku 1919, leczący rany i wykrwawiony w wojnie Zachód, pustoszony przez białą zarazę, śmiertelną epidemię grypy, chciał tylko wy tchnienia i pokoju, uznając prawdę o komunistycznej rewolucji za zbyt koszmarną, by mogła być prawdziwa; nie chciał reagować na kryzys w Rosji i nie chciał uznać, że walka Antona Denikina była dużo bardziej konieczna i lepiej uzasadniona, niż cała pierwsza wojna światowa53. W końcu Denikin otrzymał pomoc. Generał Judenicz, nieomal zapomniany w Estonii, w końcu uznał estońską niepodległość (tym razem nikt nie czekał na pozwolenie generała Kołczaka), zebrał swoje siły i przypuścił szturm na Piotrogród. Chociaż najbardziej usilne starania Churchilla nie zdołały przynieść mu pom ocy i Mannerheim, który nie był już fińską głową państwa, nie mógł interweniować, przez kilka dni wydawało się, że Judenicz poradzi sobie sam. Piotrogród nie był silnie bro niony, wszystkie najlepsze oddziały zostały wysłane na wchód i południe. Judenicz rozpoczął ofensywę 7 października i do 16 dotarł do Gaczyny, leżącej niecałe 50 km od Piotrogrodu. W międzyczasie, 13 października Denikin zajął Orzeł, w połowie drogi pomiędzy Kurskiem a I^oskwą, nieco ponad 300 km od swojego celu. Nawet Lenin wahaj: się przez moment. Na nadzwyczajnym posiedzeniu politbiura 15 października zaproponował pozostawienie Piotrogrodu własnemu losowi. Trocki gwałtownie protestował. Piotrogród był kolebką rewolucji, musi być utrzymany. On sam się tam uda, by inspirować obronę miasta. Politbiuro wyraziło zgodę na bitwę w samym mieście, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zarządzono powszechną mobilizację. Tego wieczora pociąg Trockiego wyruszył do Piotrogrodu. Jeszcze przed końcem na stępnego dnia, wydawał się być wszędzie w mieście, rozkazując, awansując, degradując, dyscyplinując. Kiedy brytyjskie czołgi pojawiły się na rogatkach miasta, powodując falę paniki, Trocki na koniu zbierał oddziały ogłaszając, że fabryki Piotrogrodu zaczną produkować własne czołgi. Nie wiedzieli jak - montowane przez nich wehikuły nie działały, ale brawura, z jaką podjęli wyzwanie robiła wrażenie. Mannerheim podołałby takiemu zadaniu, ale nie Judenicz. 20 października zajął on Carskie Sioło, z którego wyraźnie widział złotą kopułę katedry św. Izaaka, ale bliżej nie dał rady podejść. Na stępnego dnia Trocki - podniesiony na duchu wiadomością z południa, że Denikin, niezdolny do wzmocnienia swojego najdalej wysuniętego klina, z Machno szalejącym na tyłach, został wyparty z Orła - rozpoczął kontrofensywę z Piorogrodu z armią obecnie przewyższającą liczebnie wojsko Judenicza. Kontratak miał druzgocący skutek. Judenicz, przywódca ślamazarny i bez polo tu, robił niewiele poza obserwowaniem, jak rozpada się jego armia. W ciągu sześciu tygodni już jej nie było. On sam zrzekł się dowództwa i wyjechał do Anglii, zmienił 53
Niezdolność do właściwej oceny znaczenia wojny domowej w Rosji pokutuje wśród historyków do dziś. Najnowsza praca, R e d V icto ry; a H is to r y o f th e R u ssia n C iv il W a r , pomimo uczciwej i jasnej prezentacji komunistycznych potworności i terroru, wyróżnia się brakiem jakichkolwiek oznak, że autor rozumie, jak wiele stracił cały świat wskutek klęski Białych.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
135
pisownię swojego nazwiska i przeżył resztę swojego życia jako osiadły na wsi angielski gentleman o nazwisku Youdenitch. Denikin był wykonany z twardszego materiału, ale jego położenie raptownie się pogorszyło wraz ze zmianą sytuacji na froncie. Czerwona kawaleria Budionnego pokonała jego Kozaków 24 października, czerwone oddziały przedostały się przez jego linie i poczyniły znaczne spustoszenie w szeregach Denikina, podobnie jak ludzie Machno na tyłach. Przez trzy tygodnie moskiewska siła uderzeniowa toczyła zażarte walki pomiędzy Orłem a Kurskiem. Wówczas jednak generał Maj-Majewski, zwycięzca spod Charkowa, stracił wiarę w sens dalszej walki, pogrążając się w otchłani alkoholu i seksu. Następny zdolny podwładny Denikina, Wrangel był niezbędny w Carycynie. W tej sytuacji wszystko spadło na barki Denikina. Robił co mógł, ale presja na tyłach była zbyt silna. 17 listopada upadł Kursk, a biała armia została zmuszona do pospiesz nego odwrotu, który wkrótce przerodził się w pogrom. 12 grudnia komuniści odbili Charków, a cztery dni później Kijów. Ukraina została utracona. Denikin musiał wy cofać się nad Don. Demoralizacja jego armii była już tak znaczna, że nie mógł się on utrzymać nawet tam. 19 grudnia powiedział swojej radzie, że Rostów u ujścia Donu, którego przedwojenna ludność wynosiła 200 tysięcy, a który rozrósł się do liczby pół tora miliona ludzi ze względu na chmarę uchodźców, musi zostać poddany. 8 stycznia 1920 r. Armia Czerwona wkroczyła do Rostowa i Denikin wycofał się na swoje ostatnie reduty w rejonie Kubania i Krymu nad Morzem Czarnym. Napędzana entuzjazmem wynikającym z korzystnego zwrotu wydarzeń Armia Czerwona na Uralu rozpoczęła w tym samym czasie błyskawiczne natarcie. Do 30 października dotarła do Pietropawłowska, ledwie 240 kilometry od Omska. Oddziały czeskie straciły już niemal zupełnie ochotę na walkę z komunistami, w związku z czym admirał Kołczak zdecydował, że nie da się utrzymać stolicy Syberii. Wydał rozkazy do odwrotu blisko dwa tysiące kilometrów w dół koleją transsyberyjską do Irkucka i wyruszył z Omska 14 listopada. Nie była to dobra pora do rozpoczęcia odwrotu na Syberię. Śnieg pokrywał wszystko i rozpoczęła się niezwykle m roźna zima. Linia kolejowa składała się z dwóch torów, obok których biegła podrzędna droga. Nie było innej możliwości, by pokonać dwa tysiące kilometrów przez Syberię w zimie, poza jednym z dwóch torów lub znaj dującą się obok nich drogą. Żadna pomoc ze wschodu, nominalnie nadal w rękach Kołczaka, nie mogła dotrzeć do uchodźców, z wyjątkiem tych znajdujących się na przedzie konwoju, ponieważ zajmował on oba tory linii kolejowej, a Czesi dbali o to, by być cały czas na przedzie wraz z pociągami wyładowanymi łupami. Zbiorniki z wodą były zamarznięte i trzeba było palić ogniska, by je rozmrażać przed wpompowaniem wody do lokomotyw. Zapasy węgla były bardzo małe, a wzdłuż 450-kilometrowego odcinka drogi z Tajgi do Krasnojarska nie ich w ogóle. Gdy zdarzało się, że lokomoty wy stygły, wówczas pękały w nich rury, nie mogły jechać dalej i musiały być usuwane z torów - co było niełatwym zadaniem dla ludzi wyposażonych jedynie w dźwignie, które musiały pracować w temperaturze 20, 30 i 40 stopni poniżej zera. Jednak nieusunięte lokomotywy blokowały tory. Droga obok torów to była istna via doloroso, droga cierpienia, zatkana zdezelowanymi chłopskimi furmankami, słaniającymi się końmi, mułami i kucykami, które nie miały prawie nic do jedzenia oraz tysiącami ludzi
136
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
idących pieszo z nadzieją, że dostaną się do któregoś pociągu, ponieważ większość z nich nie bardzo mogła iść blisko dwa tysiące kilometrów. Znowu, po raz ostatni, pociągi... Admirał Kołczak nie ułatwiał sprawy, podróżując z co najmniej siedmioma po ciągami, z których jeden wiózł w dwudziestu ośmiu wagonach towarowych rezerwę złota Rosji zdobytą w Kazaniu. Słusznie uważał on, że złoto ma kapitalne znaczenie dla całego ruchu oporu Białych i musi być wywiezione z terenu zagrożonego, jeżeli tylko jest to w ludzkiej mocy, ale w panujących na trasie warunkach obecność tych dwudziestu ośmiu wagonów towarowych załadowanych złotem nie bardzo mogła wpływać na dobrą atmosferę wśród zdesperowanych uchodźców. Zapewne nieraz marzyli, aby zamiast złota wiozły one coś, co dało by się zjeść, wypić, spalić lub dosypać do pieców lokomotyw, by pomóc im jechać. Również względny komfort, w jakim podróżował liczny sztab generała Kołczaka w pozostałych sześciu pociągach, nie został niezauważony. Czesi obecnie okazywali otwartą wrogość. 13 grudnia zażądali, by pociągi Kołczaka zjechały z torów używanych dla ruchu normalnie kursującego w kierunku zachodnim, które były nieco mniej zatłoczone niż linia w kierunku wschodnim, rezer wując pas szybkiego ruchu dla siebie. Kołczak nie mógł nic zrobić poza bezowocnymi protestami. 27 grudnia Czesi zatrzymali jego pociąg na dobre w Niżnym Udinsku, on zaś stał się ich więźniem. Do tego m om entu opuściło go wielu jego ludzi, ale jeden lojalny generał V.O. Kappel - który jeszcze jako bezkompromisowy pułkownik z pierwszej kam panii Białych na Uralu zdobył rodzinne miasto Lenina Symbirsk nad Wołgą w lecie 1918 r. - zachował znaczny kontyngent do osłaniania odwrotu, maszerujący drogą wzdłuż fjnii transsyberyjskiej. Utrzymywał ścigających ich Czerwonych na dystans, ale nic nie mógł zdziałać wobec nielojalności i zdrady na czele konwoju. Dopiero 20 stycznia Kappel i jego ludzie dotarli do Niżnego Udinska, ale do tego czasu Kołczak został już zabrany ze swojego pociągu, wsadzony wraz z kilkoma swoimi oficerami do pojedynczego wagonu i wysłany do Irkucka pod czeską eskortą. Irkuck został po nownie przejęty przez komunistów i Czesi w zamian za bezpieczny przejazd oddali Czerwonym Kołczaka. Enigmatyczna wiadomość od Lenina do przewodniczącego Komunistycznej Syberyjskiej Wojskowo Rewolucyjnej Rady wydaje się wskazywać, że nakazał on egzekucję Kołczaka54. Kiedy Kappel, przybywając do Niżnego Udinska, usłyszał o aresztowaniu Kołcza ka, próbował przyspieszyć marsz na śliskiej, porytej koleinami drodze wzdłuż torów, by dostać się do Irkucka w porę i ratować swojego dowódcę. Miał jednak poważnie odmrożone stopy i mógł poruszać się jedynie na saniach. Kiedy leżał bez ruchu na saniach w przenikliwym zimnie, odmrożenia i wiążąca się z nimi gangrena stopniowo postępowały od stóp aż do brzucha. Nie chciał jednak wstrzymać marszu w sytuacji, w której jego dowódca był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nie chciał też oddać dowództwa, wiedząc, że nikt inny w tym skrajnie niekorzystnym położeniu nie po prowadziłby wojska tak jak on. 27 stycznia Kappel zmarł na swych saniach, będąc prawdopodobnie jedynym generałem w historii, który dosłownie zamarzł na śmierć na czele swoich ludzi. 54
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 188.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
137
Koniec nadszedł 7 lutego 1920 r. Była najciemniejsza godzina przed świtem. Syberyjska zima ścisnęła ziemię uściskiem polarnego niedźwiedzia. Reflektory cięża rówki z około tuzinem uzbrojonych ludzi wokół niej, świeciły matowo-żółto na okrąg wydeptany w śniegu i poza nim, czarną dziurę na białej powierzchni. Z dziury dobywał się, wywołując zdumienie w zmrożonej ciszy, dźwięk rwącej wody. Dwa lub trzy kilo metry stąd leżało jezioro Bajkał o białej i nieruchomej powierzchni, które wszakże ma półtora kilometra głębokości i ponad 450 km długości, stanowiąc jedną piątą zasobów wód słodkich na ziemi, rzeka Angara zaś, której wody oświetlały reflektory ciężarówki, jest jego jedynym odpływem. Przy takim naporze wody, Angara nigdy nie zamarza i nie może zamarzać. Co prawda w pełni zimy na jej powierzchni tworzy się lód, ale zawsze można wyrąbać w nim przerębel; służba z pobliskiego więzienia tak robiła i pilnowała, by przerębel nie zamarzał. Był to szybki i łatwy sposób pozbywania się zwłok w czasie i miejscu, w którym z oczywistych względów nie mogły być one pochowane. Admirał Aleksander Kołczak, ostatni „wielkorządca państwa rosyjskiego” został przyprowadzony w kajdankach w snop światła. Zaofiarowano mu bandaż na oczy, ale odmówił. Jego głos i zachowanie nie zdradzały emocji. Czudnowski, przewod niczący Nadzwyczajnej Komunistycznej Komisji Śledczej zapytał go, czy m a coś do powiedzenia. „Czy byłby pan tak dobry - zapytał Kołczak - aby przesłać widomość do mojej żony w Paryżu, że błogosławię mojego syna?” „Zobaczę, co da się zrobić - burknął Czudnowski - jeżeli o tym nie zapomnę”55. Zapomniał. Obecny był ksiądz - jeden z tych, którego jeszcze nie zabiła Czeka. Modlił się z Kołczakiem i jego tchórzliwym premierem Pepeliajewem, który miał zginąć wraz z nim. Ksiądz cofnął się. Żołnierze podnieśli broń. Huknęła salwa. Obaj mężczyźni padli martwi. Ich ciała zepchnięto butami do przerębla. Po chwili czarny prąd porwał ich ze sobą, tocząc śmiertelnie zimne wody do odległego połączenia z Jenisejem, Podkamiennej Tunguzki i na końcu do wiecznie zamarzniętego oceanu. Na początku wiosny na południu Rosji, świat - który nie wiedział nic o losie Kołczaka przez dłuższy czas po egzekucji - był świadkiem pierwszego aktu tragedii, która miała się powtarzać wciąż przez całą historię komunistycznej rewolucji: desperackiej ucieczki ofiar, które usiłowały umknąć tak długo, jak długo miały szansę, a nawet wów czas, gdy jej nie miały. Komunizm bowiem, bardziej niż jakikolwiek inny ruch w historii świata, tworzy uchodźców - dziesiątki, setki tysięcy, a z upływem lat miliony uchodźców usiłujących uciec kiedykolwiek, gdziekolwiek i jakkolwiek to tylko możliwe, strumień uciekinierów co najwyżej redukowany, ale nigdy w pełni nie zatamowany przez sztukę i technologię barier granicznych, jaką tajna policja jest w stanie wymyślić. Strumień, który rozlewa się za każdym razem, kiedy komunizm odnosi zwycięstwo. Wspomnienia tych koszmarnych scen są tak traumatyczne, że wielokrotnie - z cichą zachętą tych, którzy nie chcieli mieć ani z nimi, ani z tym, co ujawniały na temat prawdziwej natury komunizmu, do czynienia - zostają stłumione. Pierwsza scena miała miejsce w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym 26 i 27 marca 1920 r. 55
Peter Fleming, The F a te o f A d m ir a l K o lc h a k , London 1963, s. 215.
138
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Nie było nawet w przybliżeniu wystarczającej ilości statków, by pomieścić dzie siątki tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci błagających, by zabrano ich przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Część z nich stanowiły rodziny oficerów oraz ludzi odgrywających wystarczająco rzucającą się w oczy rolę w pomocy Białym, aby stać się oczywistym celem czerwonej zemsty. Jednak w większości byli to zwyczajni Kozacy. Stanowili oni kręgosłup oporu Białych w południowej Rosji i wiedzieli doskonale, że obecna polityka rządu Lenina zmierzała do całkowitego zniszczenia ich jako narodu, wyeliminowania ich z powierzchni ziemi56. Nie oznaczało to, że wszyscy zostaną zabici, ale oznaczało, że przestaną być Kozakami. Ci tutaj nie mogli znieść utraty tożsamości i uciekli. Jak dryfujące drewno, które wiruje na powierzchni, dopłynęli do Noworosyjska ogar nięci tak wielkim przerażeniem, że ani Denikin, ani żaden inny dowódca nie mógł ich przekonać do pozostania i podjęcia walki oraz ochrony ewakuujących się. Prawie wszyscy, którzy byli zdolni do oporu, uważali, że jeżeli będą czuwać nad ewakuacją innych, sami nie zdążą uciec. Statki Białych prawie nie nadawały się do użytku bądź nie miały węgla. Brytyjczy cy sprowadzili wszystkie łodzie, które mieli w okolicy, ale w żaden sposób nie mogły one wystarczyć dla wszystkich uciekających przed komunistycznym natarciem. Artyleria Armii Czerwonej rozmieszczona w górach otaczających port otworzyła ogień, a statki zostały zaatakowane przez tych, którzy nie mogli być zabrani na pokład. W końcu brytyjska piechota morska musiała stanąć na trapach, spychając zdesperowanych uchodźców kolbami karabinów. Rodziny zostały porozdzielane. Gdy ostatnie statki odpłynęły, niektórzy z pozostałych w dokach popełniali samobójstwo, inni wskaki wali do wody płynąc rozpaczliwie za znikającymi statkami. Dwadzieścia dwa tysiące pozostałych na brzegu żołnierzy Białych zostało schwytanych w Nowosybirsku, wielu innych zostało zabitych przez Czerwonych w dokach portowych lub na obrzeżach miasta, kiedy chcieli uciec w góry. Ta scena została powtórzona niemal dokładnie, z wyjątkiem tego, że ewakuacja przebiegała nie drogą morską, lecz samolotami i helikopterami, 55 lat później w Da Nang i Sajgonie w Południowym Wietnamie, kiedy Stany Zjednoczone opuszczały ten kraj w kwietniu 1975 r. W ciągu tego czasu w komunizmie nie zaszła żadna zmiana. Duch walki Antona Denikina został złamany tym, co zobaczył w Noworosyjsku. 4 kwietnia zrezygnował z dowództwa, a na jego następcę wybrano Wrangla, dowo dzącego na Krymie, jedynym rosyjskim terytorium, które pozostało w rękach Białych. Następnego dnia, kilka godzin po tym, gdy Denikin i jego najbliższy przyjaciel generał Romanowski - szef sztabu w ciągu całej batalii - pojawili się w Istambule, Romanowski został zamordowany przez monarchistycznego fanatyka, który uważał, że nie zrobił on dość dużo, by ratować Rosję. Wrangel nigdy nie miał okazji, by odwrócić dotychczasowy bieg wydarzeń. Było mu dane utrzymać się na Krymie do listopada, ze względu na sowieckie zaangażowanie w wojnę z Polską, która zaczęła się w kwietniu i trwała do października. Później on 56
Jasno wyrażone potwierdzenie tej polityki zostało znalezione wraz z otwarciem wielu sowieckich akt przez Gorbaczowa. Tajna instrukcja rządu komunistycznego w Moskwie z 1919 roku zarządzała „całkowitą, niezwłoczną i ostateczną zagładę Kozactwa jako oddzielnej grupy ekonomicznej, znisz czenie ich podstaw gospodarczych, fizyczną eksterminację ich urzędników i oficerów oraz łącznie całej kozackiej elity” (Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 80).
RZĄDY LENINA (1917-1924)
139
także musiał się ewakuować, choć tym razem, dzięki wcześniejszym ostrzeżeniom, ewakuacja była lepiej zaplanowana i przeprowadzona, a większość z tych, którzy chcieli opuścić Krym, dokonała tego. Łącznie ewakuowało się ponad 145 tysięcy ludzi57, ponad dwa razy tyle, ilu Stany Zjednoczone zdołały ewakuować z Sajgonu w 1975 r., podczas klęski kończącej wojnę w Wietnamie. Wielu wszakże, którzy po winni opuścić te tereny, nie zrobiło tego. W trakcie rozpętanego wkrótce czerwonego terroru, przynajmniej 50 tysięcy, a być może aż 150 tysięcy osób zostało straconych58. Wiele ofiar wybierano wyłącznie lub przede wszystkim na podstawie ich społecznego pochodzenia. Bela Kun, powróciwszy z Węgier, był jednym z ludzi odpowiedzialnych za tę kampanię eksterminacyjną. Łącznie w latach 1918-1920 Czeka zabiła przynajmniej 140 tysięcy mężczyzn i kobiet, siedem razy tyle, ile wynosiła liczba zabitych przez rządy caratu w ciągu całego wieku przed rewolucją! Ta liczba obejmuje jedynie egzekucje, pomijając te niezliczone ofiary, które zmarły w więzieniach. Prawdziwa liczba ofiar jest prawdopodobnie znacz nie wyższa i wynosić może ponad milion istnień. Większość ofiar została zastrzelona, ale znaczna ich część przechodziła najbardziej bestialskie tortury59. W kwietniu 1919 r., zgodnie z rekomendacją Dzierżyńskiego i przy aprobacie Lenina, rząd sowiecki wy dał rozkaz założenia sieci obozów koncentracyjnych, przynajmniej jednego na każdą prowincję, pierwszej tego rodzaju instytucji, która posłużyła jako model i inspiracja dla Hitlera i jego nazistów, zyskując z czasem złą sławę jako GUŁAG. Do roku 1923 liczba tych obozów osiągnęła 31560. Na wygnaniu Wrangel robił, co mógł, aby podtrzymywać kontakt między żołnie rzami Białych na wypadek, gdyby nadarzyła się nowa sposobność uwolnienia ojczyzny. Zmarł niespodziewanie w Brukseli w 1928 r. Pracował bardzo ciężko i nie czuł się zbyt dobrze, ale miał dopiero czterdzieści dziewięć lat, a późniejsza historia każe nam pa miętać to, co mówi Whittaker Chambers na temat dewizy sowieckiego podziemnego aparatu szpiegowskiego w Waszyngtonie w latach 30.: „Każdy głupi potrafi popełnić morderstwo, ale potrzeba artysty by popełnić dobrą, naturalną śmierć”61. Następcą W rangla na stanowisku dowódcy Białych na uchodźstwie został generał Kutiapow, weteran wojny na południu Rosji, będący jednym z najbardziej godnych zaufania podwładnych Denikina i Wrangla. 26 stycznia 1930 r., tuż przed godziną jedenastą rano, Kutiapow szedł właśnie do kościoła na mszę, na którą re gularnie uczęszczał. Na rogu ulic Rousselet i Oudinot, którędy musiał przechodzić, 57
Lincoln, R e d V ic to r y , s. 449.
58
Leggett, C h e k a , s. 200.
59
Lincoln, R e d V ic to r y t s. 384-385, cytat na s. 384. Dane szacunkowe mówiące o 140 tysiącach pocho dzą z: Leggett, C h e k a , s. 359.
60
Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , s. 834-837 i R u ssia u n d e r B o ls h e v ik R e g im e , s. 400-401. Są to książki za wierające wiele faktów i cytatów nigdy wcześniej nie prezentowanych w zachodniej historiografii ko munistycznej rewolucji. Pipes słusznie krytykuje ów niezwykły wręcz brak zainteresowania zachod nich naukowców tym jakże ważnym tematem, wskazując, że „okazjonalne świadectwa przemycane przez współwięźniów lub dostarczane przez tych, którzy przeżyli [te najwcześniejsze sowieckie obozy śmierci] kreślą obraz, który w najdrobniejszym szczególe przypomina opisy obozów nazistowskich”. R u ssia n R e v o lu tio n , s. 836.
61
Whittaker Chambers, W itn e ss , New York 1952, s. 35.
14U
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
stały zaparkowane szarozielona alfa Romeo i czerwona taksówka marki renault. Obok samochodów stało trzech mężczyzn, w tym jeden z m undurze policjanta - którzy nagle pochwycili przechodzącego Kutiapowa. Przechodnie pomyśleli, że policjant dokonał rutynowego zatrzymania. O czwartej po popołudniu para zakochanych ukryta w krza kach na szczycie skał pomiędzy Cabourg i Trouville na plażach Normandii, zobaczyła szarozielony samochód i czerwoną taksówkę zatrzymujące się na plaży w pobliżu zacumowanej przy brzegu motorówki. Mężczyzna w policyjnym mundurze, dwóch innych mężczyzn i kobieta w beżowym płaszczu wysiedli z samochodu i zanieśli duży prostokątny przedmiot owinięty tkaniną workową do motorówki. Położyli go w niej i motorówka z dwoma mężczyznami po cywilnemu odpłynęła, obserwowana przez parę ukrytą na skale, docierając do parowca widocznego w oddali. Była to sowiecka jednostka „Spartak”. Generała Kutiapowa nie widziano już nigdy więcej. Jego następcą został generał Jewgienij Miller, który dowodził siłami Białych w Archangielsku i został tam nawet jakiś czas po tym, jak wycofali się stamtąd Bry tyjczycy. Kiedy dłużej nie mógł utrzymać portu, uciekł na lodołamaczu. 22 września 1937 r. w południe generał Miller opuścił swoje biuro i udał się na spotkanie na rogu ulic Jasmin i Raffet. Spotkał tam weterana Białych, kapitana Nikołaja Skoblina. Z jeszcze jednym mężczyzną Skoblin zaprowadził Millera do pobliskiej szkoły, nadal zamkniętej z powodu letnich wakacji. Szara ciężarówka marki ford zatrzymała się przed szkołą. Trzy godziny później dotarła do portu w Le Havre. Drewniana skrzynia długości niema dwóch metrów i szeroka na siedemdziesiąt pięć centymetrów została wyładowana z ciężarówki na pokład radzieckiego frachtowca, który nosił imię siostry Lenina - „Maria Uljanowa”. Generała Millera nikt już więcej nie widział. Kiedy w 1945 r. zakończyła się druga wojna światowa, oprócz Denikina, obecnie uchodźcy w Stanach Zjednoczonych bez centa przy duszy, pozostało jedynie dwóch wysokiej rangi przywódców Białych z wojny domowej na południu Rosji: R N. Krasnow, niegdyś ataman Kozaków dońskich i Andriej Szkuro, czołowy dowódca kawalerii. 29 maja brytyjscy oficerowie w Austrii, którzy trzymali obu mężczyzn wraz z wieloma innymi uchodźcami kozackimi w areszcie, przekazali ich Sowietom w Judenburgu. Zostali oni od razu zabrani na Łubiankę, więzienia w Moskwie, gdzie spotkał się z nimi Wsiewołod Mierkułow, pierwszy zastępca Ławrientija Berii, wówczas szef tajnej policji. Mierkułow przywitał ich tymi słowy: Jeszcze macie czas, by iść do trumny. Minie sporo czasu zanim zostaniecie przerobieni na nawóz. Ale najpierw zrobicie coś dla dobra waszej ojczyzny. Popra cujecie trochę przy wyrębie drewna, potem w kopalni po pas w wodzie. Spędzicie trochę czasu na 70. równoleżniku. Wiecie, to takie interesujące. To będzie życie, jak mówimy. Nie umiecie mówić w naszym języku. Nie macie zielonego pojęcia o żargonie w obozie pracy; który wykiełkował tu, w rejonie koła podbiegunowego. Będziecie chodzić, jakbyście mieli nogi z ciasta. Ale będziecie pracować. Głód się o to postara... Czekaliśmy dwadzieścia pięć lat na to szczęśliwe spotkanie z wami. Dostatecznie długo mydliliście oczy młodym ludziom na emigracji za granicą62. Atamana Krasnowa i generała Szkuro nikt już więcej nie widział. Relacja roz mowy z Mierkułowem pochodzi od syna Krasnowa, Nikołaja, który był tam, przeżył **
Nikołaj Krasnow, The H id d e n R u s sia , New York 1960, s. 222.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
141
cudem, został w końcu zwolniony i żył tylko tak długo, by zdążyć napisać swoją historię przed śmiercią wskutek cierpień doznanych w obozach śmierci. Kiedy Czyngis-chan, mongolski zdobywca, który pierwszy wprowadził pełny absolutyzm w Rosji, pokonał wroga, ale nie zdołał go schwytać, zwykł wysyłać za nim w pogoń grupę wybranych jeźdźców, którzy ścigali pobitego wroga gdziekolwiek się udał, jakkolwiek długo to trwało, aż w końcu dopadali go, zadając śmiertelne ciosy. Generał Józef Piłsudski był przez całe swoje życie żarliwym polskim patriotą - szczupły, władczy, wyjątkowo przystojny mężczyzna o przeszywających szarych oczach i bujnych wąsach, desygnowany na szefa odrodzonego państwa polskiego po przyjęciu nowej konstytucji, ustanowionego na mocy traktatu wersalskiego. Choć był umiarkowanym socjalistą, nie bardzo cenił Marksa, a już na pewno nie Lenina. Rosja była tradycyjnym wrogiem Polski. Sowieckie zwycięstwo w wojnie domowej i stworzenie w rezultacie potężnej i sprawnej Armii Czerwonej stanowiło dla Polski śmiertelne niebezpieczeństwo. 19 marca 1920 r., sześć tygodni po zamordowaniu admirała Kołczaka i jedynie tydzień przed tragiczną ewakuacją Nowosybirska, Józef Piłsudski nadał sobie tytuł pierwszego marszałka Polski i rozpoczął przygotowania do wyprzedzającego uderzenia na Rosję Sowiecką. Celem miała być Ukraina, gdzie Piłsudski zawarł sojusz z Semenem Petłurą i jego pobitymi nacjonalistami. Zachodnia Ukraina przechodziła od wieków z rąk do rąk, między Polską a Rosją, aż Polska została wymazana z map w wyniku rozbiorów pod koniec XVIII w. Odzyskanie jej w celu utworzenia małego ukraińskiego państwa narodowego zależnego od Polski pomogłoby chronić aż nadto narażoną na niebez pieczeństwo odrodzoną państwowość. 25 kwietnia Piłsudski przekroczył ze swoimi wojskami źle oznaczoną nową granicę. Na Ukrainie sytuacja nie wyglądała ani trochę lepiej niż miało to miejsce rok wcześniej. Od lat walczyło tam ze sobą tak wiele rywalizujących frakcji, że nieliczni, którzy ocaleli, nie myśleli o dalszej walce z kimkolwiek. Główne siły Czerwonej Armii były daleko na Kubaniu, zmiatając resztki oporu w pościgu za Denikinem lub osaczając Wrangla na Krymie. Piłsudski gnał ze swymi ludźmi na złamanie karku. Czasami piechota pokonywała nawet 60 km dziennie. 8 maja wkroczyli do Kijowa bez oporu i ukraiński nacjonalistyczny reżim Petlury został proklamowany na polskich bagnetach. Piłsudski nie ruszył wcześniej z tych samych względów, co M annerheim, ponie waż nie chciał współpracować z Białymi, którzy nie byli skłonni zaakceptować żadnego skrócenia dawnych rosyjskich imperialnych granic. Jednak, opóźniając interwencję do m omentu, w którym Biali byli niemal bezradni, i atakując dopiero wtedy, stracił istotne wsparcie. Większość sił, które pokonały Denikina, mogła być teraz użyta przeciw Polakom. Najpierw błyskawicznie nadciągnęła kawaleria Budionnego. Pod koniec maja amerykański pilot w samolocie zwiadowczym zobaczył ich pędzących przez olbrzymie ukraińskie równiny w długich zbitych kolumnach, pokonujących 120 kilometrów dziennie. 5 czerwca uderzyli jak trąba powietrzna, wymiatając łudzi Piłsudskiego z Kijowa i z powrotem do Polski tak szybko, jak tu przybyli. Wrangel robił, co mógł i niepoproszony (on i Piłsudski nigdy bezpośrednio nie współpracowali) wyruszył z Krymu na północ 6 czerwca. Ale miał zbyt mało ludzi, zbyt mało sprzętu
142
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
i był zbyt okaleczony przez tragedię w Noworosyjsku, by móc zajechać daleko, Armia Czerwona mogła pozwolić sobie na nękanie jego skrzydeł, zupełnie go ignorując. W międzyczasie młody, niezwykle ambitny generał Armii Czerwonej Michaił Tuchaczewski, ledwie dwudziestodziewięcioletni syn rosyjskiego arystokraty i włoskiej wiejskiej dziewczyny, pełen entuzjazmu komunistyczny neofita dowodzący pościgiem za Kołczakiem w dół linii transsyberyjskiej, przygotowywał Polsce niszczący cios przy udziale 160 tysięcy ludzi. 4 lipca wydał niespotykane oświadczenie: „Los światowej rewolucji decyduje się na zachodzie: droga wiedzie przez trupa Polski ku powszechnej pożodze... Na Wilno, Mińsk i Warszawę - marsz!”63. W ciągu trzech dni przebił się przez polskie linie i ruszył naprzód z taką szybkością i pewnością siebie, że idący mu naprzeciw, czujny zazwyczaj generał Szeptycki stracił orientację. Chociaż nie został pobity w walce, Szeptycki zaczął się zachowywać tak, jakby to był już koniec, na co jego ludzie zareagowali podobnie. Z zawrotną prędkością Tuchaczewski omijał każdą przeszkodę, pędząc niepowstrzymany na Warszawę. W Moskwie zbierał się II zjazd Kominternu. Pojawiło się ponad 200 delegatów z 39 krajów na pięciu kontynentach, co stanowiło bardzo niezwykły wzrost w stosunku do nielicznej garstki uczestniczącej w I zjeździe w m arcu 1919 r. Pierwsza oficjalna sesja zaczęła się w sali tronowej kremlowskiego pałacu carów 21 lipca, dwa dni po tym, jak Tuchaczewski przerwał linię na Niemnie, będącą rosyjską granicą w czasach Napoleona i zajął polskie miasto Grodno. Lenin obecnie zaangażował się w sprawę podboju Polski. W swojej szeroko zakrojonej wizji geopolitycznej widział kom uni stycznych robotników Polski organizujących powstanie, by powitać Armię Czerwoną i zbudować pomost łączący już skomunizowaną Rosję z Niemcami, gdzie, jak się wydawało, nadal panowały warunki sprzyjające rewolucji. 23 lipca Lenin utworzył w Moskwie tymczasowy rząd komunistyczny dla Polski, składający się z Polaków, którzy już piastowali wysokie stanowiska w jego rządzie. Wiodącą postacią był w nim nie kto inny, jak Feliks Dzierżyński, szef Czeki. Było jednak mało prawdopodobne, by Dzierżyński zaapelował do Polaków i ostatecznie nie zrobił tego, zabrakło bowiem znaczących robotniczych wystąpień poparcia dla nadciągających Rosjan. Jednakże delegaci Kominternu śledzili postępy wojsk Tuchaczewskiego z naj wyższą uwagą. Jak wspominał Zinowiew, bliski współpracownik Lenina, który prze wodniczył obradom Drugiego Kominternu: W hallu kongresu wisiała olbrzymia mapa, na której oznaczano codziennie ruchy naszych wojsk... Był to pewnego rodzaju symbol. Najwybitniejsi przed stawiciele międzynarodowego proletariatu śledzili ze wstrzymanym oddechem i bijącym sercem każdy ruch naszych armii i wszyscy zdawali sobie doskonale sprawę, że jeżeli cel wojskowy postawiony przez naszą armię zostanie osiągnięty, będzie to oznaczać olbrzymie przyspieszenie międzynarodowej rewolucji proleta riackiej64. Choć ich uwaga skupiona była przede wszystkim na Polsce, Lenin i delegaci Kominternu w pełni zdawali sobie sprawę ze znaczenia, jakie miał świat poza Europą 63
Richard M. Watt, B itte r G lo ry ; P o la n d a n d its F ate, 1 9 1 8 to 1 9 3 9 , New York 1979, s. 126.
64
Carr, B o ls h e v ik R e v o lu tio n , III, 188.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
143
i Zachód, gdzie rozgorzały „ruchy narodowo-wyzwoleńcze”. Indiański delegat M.N. Roy, który był także jednym z założycieli Komunistycznej Partii Meksyku, blisko współpracował z Leninem przy wypracowywaniu sposobu, w jaki ruchy narodowo wyzwoleńcze mogłyby zostać użyte do propagowania sprawy komunizmu. W skali światowej podstawowe zasady były takie same. Organizacja i działalność rewolucyjna musi być powiązana z ogólniejszym, już istniejącym kryzysem narodowym, tak jak miało to miejsce w Rosji. To jest klucz do sukcesu. Lenin wyraził to jasno, w uszczypliwych uwagach zawartych w jednej z najważniejszych jego prac: Dziecięca choroba „lewicowości” w komunizmie, wydanej właśnie tej wiosny, pisząc, że czystość ideologiczna nie powinna nigdy wystarczać komuniście. Musi on zawsze być gotów korzystać z politycznych okazji poprzez sojusze z nie-komunistami, wykorzystując ich i pozbywając się, gdy władzę przejmie rewolucja. Komuniści muszą wyczekiwać na moment największej słabości w istniejącej strukturze, a następnie uderzyć, by ją zniszczyć: Fundamentalne prawo rewolucji, które zostało potwierdzone przez wszystkie rewolucje, zwłaszcza przez wszystkie trzy rosyjskie rewolucje w X X w. brzmi na stępująco: aby mogło dość do rewolucji, nie wystarczy, że masy wyzyskiwane i uci skane zdadzą sobie sprawę, że nie można ju ż dalej żyć w dawny sposób. Rewolu cja może odnieść trium f jedynie wtedy, gdy „niższe klasy” nie chcą żyć w dawny sposób, a „klasy wyższe” nie mogą kontynuować dawnego stylu życia. Prawdę tę można wyrazić innymi słowami: rewolucja jest niemożliwa bez ogólnonarodowe go kryzysu, dotykającego zarówno wyzyskiwanych, jak i wyzyskujących65. 1 sierpnia posuwająca się błyskawicznie armia Tuchaczewskiego zajęła Brześć Litewski i przekroczyła rzekę Bug, ostatnią znaczącą przeszkodę na drodze do Wisły, która płynie przez centrum Warszawy. 6 sierpnia w Moskwie, II zjazd Kominternu przerwał obrady, przyjmując 21 warunków członkostwa, przygotowanych przez Lenina. Każda partia, która chce być członkiem Kominternu, musi publicznie zobowiązać się do przeprowadzenia zbrojnej rewolucji i ustanowienia dyktatury proletariatu, musi dążyć do pełnej, nie dzielonej z nikim władzy, musi zaangażować się w nielegalne, jak również legalne działania przygotowujące obalenie istniejącego rządu w swoim kraju jeżeli nie jest on jeszcze komunistyczny - musi ustanowić i utrzymać pełną centralną kontrolę oraz dyscyplinę, uznając za wiążące wszystkie decyzje Kominternu, musi przyjąć nazwę „komunistyczna” oraz - ostatni, ale najbardziej drastyczny ze wszyst kich punktów - musi pozbyć się każdego członka, który głosuje przeciwko któremuś z tych warunków66. Warunki zostały przyjęte przy jedynie dwóch głosach sprzeciwu. Dokładnie w tym samym dniu, gdy II zjazd Kom internu przerwał obrady, marszałek Piłsudski wydał rozkaz potajemnego rozlokowania części najlepszych dywizji, aby mogły uderzyć pomiędzy siłami Tuchaczewskiego na północny, a siłami Armii Czerwonej Jegorowa i Budionnego (któremu towarzyszył Stalin) na południu. W trakcie pospiesznego marszu obu tych sił powstała pomiędzy nimi duża przerwa. Tuchaczewski dostrzegł niebezpieczeństwo i rozkazał zlikwidować je Jegorowowi, który jednak tego nie zrobił, gdyż, jak później twierdzono, towarzyszący armii Stalin 65
Robert C. Tucker (red.), T he L e n in A n th o lo g y , New York 1975, s. 602.
66
Carr, B o ls h e v ik R e v o lu tio n , III, 193-194.
144
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
chciał ze względów prestiżowych wkroczyć do ważnego polskiego miasta Lwowa przed lub równo z wejściem Tuchaczewskiego do Warszawy. 12 sierpnia Piłsudski opuścił zagrożoną stolicę, aby objąć osobiste dowództwo. 16 sierpnia uderzył na wroga, osiągając efekt całkowitego zaskoczenia, 17 przebił się przez siły nieprzyjaciela, a 18 sierpnia Armia Czerwona wycofywała się w nieładzie. Polska była uratowana - na dziewiętnaście lat. W tym czasie zwycięstwo to nazywano „cudem nad Wisłą”. Część historyków wojskowości umieszcza je wśród bitew decydujących o losach świata. Z dłuższej, smutniejszej perspektywy czasowej, wiemy na jak krótko opóźniła ona podbój Polski i towarzyszący m u koszmar. Niełatwo jest obalić komunizm, ale Polska miała w końcu nad nim zatriumfować za pomocą zupełnie innych środków. 1 września odbył się w Baku niezwykle licznylZjazd Narodów Wschodu. Baku, muzułmańskie miasto na europejskim wybrzeżu Morza Kaspijskiego będące sowiecką bramą na wschód, odkąd zostało skomunizowane w 1918 r. przez Stiepana Szaumiana, niezwykle zdolnego armeńskiego bolszewika, znanego jako „Lenin Kaukazu”. We wrześniowym zjeździe w Baku wzięło udział co najmniej 1891 delegatów 37 naro dowości, większość z nich stanowili Turcy (zarówno z Turcji, jak i z kontrolowanej przez Rosję Azji Środkowej), Irańczycy i Ormianie. Panował nieopisany entuzjazm, buńczuczne przemówienia przedstawicieli Kominternu witano potrząsaniem szabla mi i strzałami z rewolwerów. Ale za tym teatrem krył się śmiertelnie poważny cel: poszerzenie komunistycznej rewolucji tak szybko, jak to tylko możliwe, na całą Azję, zasypując pradawną przepaść pomiędzy W schodem a Zachodem. Karol Radek, Polak pochodzenia niemieckiego, którego ojczysty kraj podbił siedemset lat temu Czyngis-chan, przywołał ducha Mongołów: Odwołujemy się, towarzysze, do atmosfery walki, która zwykła inspirować ludy Wschodu w czasach, kiedy prowadzone przez swych wielkich przywódców wyruszały przeciw Europie. Wiemy towarzysze, że nasi przeciwnicy powiedzą, że odwołujemy się do pamięci o Czyngis-chanie i do pamięci o tych, którzy pokonali islamskich kalifów, ale jesteśmy pewni, że wczoraj pokazaliście wasze sztylety i re wolwery nie po to, by podbijać, nie po to by uczynić z Europy cmentarz; sięgnęli ście po nie, by stworzyć wraz z robotnikami z całego świata nową kulturę67. Wcześniej utw orzono oddzielną organizację, Radę do spraw Działalności i Propagandy koordynującą prace pierwszego Zjazdu Narodów Wschodu. W ciągu następnego roku połączyła się ona z aparatem Kominternu, którego główny cel był taki sam na Wschodzie, jak i Zachodzie: założenie narodowych partii komunistycznych opartych na solidnych fundamentach leninowskich, posłusznych i podporządkowanych Kominternowi oraz Leninowi jako przywódcy światowej rewolucji. Tytularnym przewodniczącym Kominternu - zawsze podległym decyzjom Le nina - był Grigorij Zinowiew, urodzony jako Hirsh Apfelbaum w południowej Rosji, jeden z pierwszych bolszewików Lenina w momencie, w którym doszło do rozłamu wśród Socjaldemokratów na konferencji rozpoczętej w Brukseli i przeniesionej do Londynu w 1903 r. Na kongresie w Baku wygłosił on pamiętne, najbardziej porusza 67
Lazitch i Drachkovitch, L e n in a n d th e K o m in te r n , 1,403.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
145
jące przemówienie. Było teraz jego zadaniem wprowadzenie w życie 21 warunków członkostwa w Kominternie, zaaprobowanych podczas drugiego zjazdu Kominternu w lipcu i sierpniu, a wymagających, by partie polityczne, ubiegające się o przyjęcie opowiedziały się za rewolucją totalną i totalnym posłuszeństwem wobec Kominternu, wyrzucając tych, którzy nie zgadzają się ze wszystkimi warunkami. Wielu uważało, że jest to zadanie niemożliwe i nawet najbardziej lewicowe z europejskich partii socjali stycznych były przeciwne niektórym warunkom, zwłaszcza dwudziestemu pierwszemu, zakładającemu usuwanie członków dysydentów. Jednakże komunistyczna rewolucja w Rosji zyskała ogromnie na prestiżu, przy najmniej wśród lewicowych socjalistów. Wydawało się, że rewolucja się powiodła, pomimo ogromnych problemów ekonomicznych i nadzwyczaj niesprzyjających wa runków, które uważano za wywołane przez obcą interwencję i pomoc Białym. Terror można było minimalizować lub nawet przymknąć nań oczy, a dyktaturę wybaczyć. Ten charakterystyczny stosunek lewicy - a nawet wielu ludzi szczerze wierzących w demokrację polityczną - do komunistów trwał w niektórych kręgach aż do upadku Związku Radzieckiego i utrzymuje się do dziś, dotycząc tych państw komunistycznych, które jeszcze przetrwały. Tutaj pojawił się on wyraźnie jesienią 1920 r. Od 12 do 17 października w Halle odbywał się zjazd niemieckiej partii socjalde mokratycznej. Głównym tematem dyskusji było wstąpienie do Kominternu. Zinowiew wygłosił wspaniałe wystąpienie po niemiecku (nie był to jego język ojczysty) trwające ponad cztery godziny, opozycja ze strony większości komitetu centralnego partii została pokonana i przystąpienie do Kominternu zostało zaaprobowane stosunkiem głosów 237 do 156. W rezultacie powstała partia, która zdobyła 1440 000 głosów w wyborach w Niemczech w lutym 1921 r. Nie-rewolucyjna socjaldemokracja otrzymała ponad pięć milionów głosów, co nie zmieniało faktu, że została właśnie utworzona pierwsza partia komunistyczna poza Rosją z masowym poparciem. Pod sam koniec roku Francuska Partia Socjalistyczna odbywała w Tours podobny zjazd, w którym uczestniczyło 285 delegatów. Zinowiew w nim nie uczestniczył, ale przysłany przezeń telegram odegrał kluczową rolę w rozbiciu koalicji pomiędzy lewicą a centrum, dzięki której utrzymano by w partii Jeana Longueta, wnuka Karola Marksa, pomimo tego, że odrzucił on szereg z 21 warunków. Telegram mówił jednoznacznie, że Longuet jest nie do zaakceptowania. Kongres podporządkował się temu trzaśnięciu bata z relatywnie małymi oporami. Kiedy 30 grudnia sprawa przystąpienia do Kominternu i pełnej akceptacji 21 warunków została poddana pod głosowanie, kongres w Tours zaaprobował je stosunkiem 3208 „mandatów” (delegatom dano prawo wielokrotnego głosowania) do 1022. Powstała zatem druga partia komunistyczna poza Związkiem Radzieckim z masowym elektoratem. Uczestnicy kongresu w Tours wysłuchali także płomiennego apelu o niepod ległość dla rządzonych przez Francuzów Indochin w południowo-wschodniej Azji. Apel wygłosił młody indochiński delegat mieszkający w Paryżu, Nguyen That Thanh, który miał później zmienić imię na Ho Chi M inh i stać się kolejnym komunistą, który zmienił bieg historii. Do końca 1920 r. większość Włoskiej Partii Socjalistycznej przyjęła nazwę ko munistyczna i przystąpiła do Kominternu.
JL*łO
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Oprócz Niemiec, Austrii, Węgier, Francji, W łoch i krajów będących częścią dawnego imperium rosyjskiego, a obecnie niepodległych (Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa i Polska), komunistyczne partie powstały w 17 innych krajach: Holandii, Gre cji (1918), Jugosławii, Korei, Bułgarii, Szwecji, Meksyku (1919), Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, Indonezji, Iranie, Belgii, Wielkiej Brytanii, Australii, Danii, Turcji i Argentynie (1920)68. Taki rozwój wydarzeń był tym bardziej ważny dla Lenina, że w obliczu zwycię stwa Piłsudskiego zaczynał zdawać sobie sprawę, że trium f rewolucji nie nastąpi nawet w przybliżeniu tak szybko, jak się tego początkowo spodziewał. Nie tracił jednak po porażkach ducha ani pewności siebie i nie zniechęcał go ogrom zadań. Komunistyczna rewolucja zaszła daleko, wywalczyła stabilną bazę, z której mogła prowadzić „przecią gająca się walkę”. Przemawiając 21 listopada 1920 r.,. Lenin wyjaśnił aż nadto szczerze, w jakim miejscu była obecnie światowa rewolucja komunistyczna: Żadna ze stron jeszcze faktycznie nie wygrała ani nie przegrała: ani Rosyj ska Republika Radziecka, ani kapitalistyczna reszta świata. Zobaczyliśmy też, że mimo iż nie wszystkie nasze przepowiednie zostały dokładnie i szybko spełnione, to jednak sprawdziło się wystarczająco wiele, by dać nam ważną rzecz - szansę i możliwość utrzymania proletariatu u władzy oraz republiki rad przy życiu, na wet jeżeli światowa rewolucja socjalistyczna została odłożona w czasie... Chociaż nie odnieśliśmy jeszcze zwycięstwa w skali globu (jedyny rodzaj zwycięstwa, który może być dla nas pewny i trwały), doszliśmy ju ż do miejsca, w którym możemy współistnieć z kapitalistycznymi mocarstwami, obecnie zmuszonymi utrzymywać z nami stosunki handlowe69.
Na temat tworzenia tych i innych narodowych partii komunistycznych, zob. Witold S. Sworakowski, Stanford 1973, p a s s im .
W o rld C o m m u n is m , a H a n d b o o k 1 9 1 8 -1 9 6 5 , 69
Lazitch i Drachkovitch, L e n in a n d th e C o m in te r n , I, 540.
147
RZĄDY LENINA (1917-1924)
3. D w a k ro k i n a p r z ó d , je d e n k ro k w s te c z (1 9 2 1 -1 9 2 2 ) Zanim nastał rok 1921, Rosja przeżyła sześć i pół roku najgłębszego i najbardziej niszczącego wstrząsu, jakiego zaznał którykolwiek z większych narodów europejskich w nowożytnej historii. Przez pełne trzy lata produkcja większości dość prymitywnych fabryk i życie milionów rosyjskich młodych ludzi zostało wessane w bezdenną czeluść wojny okopowej lat 1914-18. Po tym, jak klęskę poniosła ostatnia rosyjska ofensywa w lecie 1917 r., nastąpił całkowity zanik dyscypliny w wojsku i miliony dezerterów wlewały się na powrót do zrujnowanego, rozpaczającego kraju, a gospodarka nie miała dla nich miejsca. Komuniści przejęli władzę w listopadzie, wierni swojemu ideologicznemu programowi szybkiej eliminacji niemal całej prywatnej działalności gospodarczej i, przynajmniej na początku uważając, że mogą i powinni zlikwidować gospodarkę opartą na pieniądzu. W ciągu sześciu miesięcy rozpoczęła się wojna domowa wraz z niemiecką okupacją większości Ukrainy i południowej Rosji. Wojna domowa osiągnęła apogeum skali i okrucieństwa w 1919 r. i trwała przez cały niemal rok 1920, poszerzona o zajęcie Ukrainy przez marszałka Piłsudskiego. Skumulowany efekt tych potężnych ciosów - militarnych, politycznych, społecz nych, ekonomicznych i psychologicznych - miał spowodować całkowite załamanie normalnego handlu wewnętrznego, niezbędnego do utrzym ania cywilizowanego narodu. Rząd zniszczył całkowicie wartość waluty70, uzyskanie możliwości transportu towarów graniczyło z cudem, chyba że były one przeznaczone na potrzeby wojskowe, a większość chłopów nie miało nic do zyskania, wiele zaś do stracenia, poprzez anga żowanie siebie i swojej produkcji rolnej w interesy z miastami. Całkowitego upadku armii i rządu oraz masowej śmierci głodowej w miastach uniknięto w latach 1918,1919 i 1920 tylko ze względu na politykę zwaną „komunizmem wojennym”, która w praktyce oznaczała przejmowanie przez rząd wszelkich produktów rolnych, na jakie natrafiano, aby zaspakajać najbardziej palące potrzeby chwili. Do tego zalegalizowanego rabunku doszło niewolnictwo robotników, którego wykładnię dał z brutalną szczerością Trocki na III Wszechrosyjskim Kongresie Związków Zawodowych w kwietniu 1920 r.: Znamy nie od dziś pracę najemną za płacę tygodniową, którą burżuazja na zywa „wolną”. Zmierzamy teraz w kierunku nowego typu pracy regulowanej spo łecznie na podstawie planu gospodarczego, który obowiązuje na terenie całego kraju, tzn. jest „przymusowy” dla każdego robotnika. Jest to fundam ent socja lizmu... I gdy tylko to uznamy; tym samym uznamy fundamentalnie - niefor malnie,, ale fundamentalnie - prawo państwa robotników do wysyłania każdego pracującego mężczyzny lub kobiety w miejsce, gdzie są oni potrzebni do wypełnie nia danego zadania ekonomicznego. Uznajemy zatem prawo państwa, państwa robotników, do karania każdego mężczyzny lub kobiety, którzy odmówią wyko nania rozkazu państwa, którzy swojej woli nie podporządkują woli klasy pracu70
Przed nastaniem 1921 r. banknot o nominale 50 tysięcy rubli miał siłę nabywczą 1 kopiejki (jednej setnej rubla) w walucie przedwojennej (Pipes, R u s sia n R e v o lu tio n , s. 686).
148
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ jącej i jej ekonomicznym zadaniom... Militaryzacja pracy w tym zasadniczym sensie, o którym mówiłem, jest niezbędną i fundamentalną metodą organizacji naszych sił wytwórczych71.
Trudno uwierzyć w ogrom gospodarczego spustoszenia, które dokonało się w Rosji w ciągu tych lat, ale statystyki świadczą jednoznacznie. Od roku 1917 do 1920 ludność czterdziestu stolic rosyjskich prowincji spadła z 6 400 000 do 4 300 000 mieszkańców. W największych miastach spadek ludności był znacznie większy, np. liczba mieszkańców Piotrogrodu, który był wcześniej stolicą, spadła w tym czasie z 2 500 000 do mniej niż 750 000, podczas gdy Moskwa, wyznaczona w 1918 r. przez Lenina na stolicę straciła połowę mieszkańców. Przemysł ciężki w zasadzie przestał produkować i do 1920 r. jego wartość spadła do zdumiewających 18% łącznej produkcji z ostatniego przedwojennego roku 1913. Ilość wytwarzanej surówki spadła do 2,4% łącznej produkcji przedwojennej, produkcja lokomotyw do 14% poziomu przedwojennego, produkcja węgla do 27%, wydo bycie ropy do 41 %, a produkcja towarów do 12,9%. Produkcja rolna na cele przemysłowe spadła o co najmniej 90% i w całej Rosji przechodzono na produkcję dla własnych potrzeb. Nawet produkcja żywności wykazywała znaczący spadek: 30% wydajności z hektara. Większość wyprodukowanej żywności zatrzymywano w kraju. W końcu 1920 r. tym, którzy wykonywali najcięższą pracę fizyczną w fabrykach Piotrogrodu, przysługiwała dzienna racja 800 gramów ciemnego chleba, podczas gdy pozostali otrzymywali jedynie 200; transportowcy próbowali utrzymywać się na tysiącu a nawet mniejszej ilości kalorii dziennie. 22 stycznia 1921 r. w Piotrogrodzie i Moskwie ten rozpaczliwie mały przydział został zmniejszony o jedną trzecią, gdyż nawet przy konfiskatach żywności na mocy „komunizmu wojennego” nie można było zgromadzić i przechowywać wystarczającej ilości żywności, aby zapewnić zubożałym miastom przetrwanie zimy na przydziałach, które były już racjami głodowymi. Nie dało się już prawie nic kupić, nie było też pienię dzy, za które można by coś kupić. Ludzie żyli dzięki handlowi wymiennemu na czarnym rynku lub umierali bez niego72. To olbrzymie nieszczęście nie było wyłącznie wynikiem międzynarodowej i domowej wojny oraz towarzyszącej im ruiny. Było ono dozowane, powiększane i maksymalizowane, był to wynik całkowicie świadomej działalności rządzącej partii komunistycznej, która zakładała całkowite zniszczenie społecznego, ekonomicznego i politycznego porządku zastanego w momencie objęcia władzy, zgodnie zresztą z tym, co Lenin i jego polityczni antenaci od zawsze zapowiadali. To ich komunistyczna ide ologia, a nie żadna kontynuacja carskiej przeszłości, doprowadziła Rosję do przepaści. Dobitnie podsumowuje to M artin Malia: Totalitarnej natury komunizmu nie da się wytłumaczyć jako kontynuacji tradycyjnego rosyjskiego autorytaryzmu lub wschodniego despotyzmu; również kolektywistyczna natura społeczeństwa sowieckiego nie powinna być interpreto wana jako przedłużenie tradycyjnych rosyjskich wspólnotowych i niewolniczych stosunków społecznych. Trudno jest znaleźć jakiekolwiek instytucje pośredniczące 71
Edward H. Carr, The B o ls h e v ik R e v o lu tio n , tom II, New York 1952, s. 217.
72
Ib id ., II, 107-108, 197-198; Chamberlin, R u ssia n R e v o lu tio n , II, 432; Pipes, R u ssia n R e v o lu tio n , II, 696-698; Paul Avrich, K r o n s ta d t 1 9 2 1 , Princeton, 1970, s. 22-29.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
149
w przejściu z dawnej do nowej Rosji w rzeczywistej polityce realizowanej przez bolszewików po roku 1917, natomiast bardzo łatwo jest wskazać źródło owej po lityki w socjalistycznych celach leninowskiej partii Jedyne, co tradycyjna Rosja wniosła do projektu leninowskiego, to brak dostatecznie silnych społecznych i kul turowych przeciwciał, by mu się przeciwstawić...73 Zatem przed końcem wielkiej rewolucyjnej smuty lat 1917-1921 wszystkie kluczowe instytucje sowietyzmu zostały stworzone bądź przynajmniej naszkico wane w państwie-partii, z monopolem władzy (lub przewodnią rolą), podwójną administracją sowietów i aparatu, uniwersalnym monitorem Czeki i wreszcie, choć z pewną rezerwą, centralnym planowaniem w gospodarce i państwowymi gospodarstwami rolnymi. Trudno uwierzyć, by system o takiej wewnętrznej spój ności i funkcjonalnej logice był przejściowym produktem ubocznym przy realizo waniu pilnych zadań dla wojska74. Umysł Lenina łączył w stopniu niespotykanym sztywną, bezlitosną totalitarną ideologię z giętkim pragmatyzmem. Nigdy nie przyszło mu do głowy nawet rozważanie zmiany swojej ideologii w świetle koszmarów, do których doprowadziła. Jednak był skłonny opóźniać, a nawet wycofywać się z dalszego wdrażania socjalizmu w obliczu kryzysu ekonomicznego, który groził komunistom utratą władzy, poprzez przywra canie niektórych znienawidzonych praktyk kapitalizmu. Nazwał to „Nową Polityką Ekonomiczną” (NEP). Wprowadzając Nową Politykę Ekonomiczną, zainaugurował schemat powta rzany następnie przez wszystkie większe reżimy komunistyczne, tak długo, jak długo trwały. Ponieważ ekonomiczna teoria kom unizmu nigdy nie działa w praktyce, ko munistyczny ustrój może przetrwać jedynie przez okresowe „rozluźnianie” i powrót do gospodarki rynkowej. Rezultat jest zawsze ten sam: przedsiębiorcy rzucają się na wyścigi na każdą dozwoloną działalność gospodarczą; gdy najgorsze skutki gospodarki nakazowej zostają przezwyciężone i zaczyna się ożywienie gospodarcze, wówczas rząd, wspomagany korzyściami, jakie zawsze daje mu takie uzdrowienie, stopniowo lub od razu likwiduje pobudzające gospodarkę przywileje i próbuje ponownie wprawić w ruch idealną, zdaniem komunistów, gospodarkę nakazową. Przedsiębiorcy w cieniu komunistycznego mocarstwa nigdy nie wiedzą, jaki los ich czeka; komunistyczny rząd nigdy nie pozwala, by owe przywileje trwały długo. Większość prywatnych beneficjen tów Nowej Polityki Ekonomicznej Lenina zostało dziesięć lat później zlikwidowanych jako kułacy za Józefa Stalina. Lenin podsumował to zjawisko swoją słynną frazą: „dwa kroki naprzód, jeden krok wstecz”. 8 lutego 1921 r. Lenin po raz pierwszy, w celu zastąpienia konfiskaty, zapropo nował biuru politycznemu podatek zbożowy płacony w naturze (ze względu na bezwartościowość oficjalnych papierowych pieniędzy), ustalony na tak niskim poziomie, żeby chłop mógł zostawić sobie znaczną ilość zboża po uiszczeniu podatku, sprzedać je legalnie na rynku i zatrzymać pieniądze. Było to sedno Nowej Polityki Ekonomicznej. 73
Martin Malia, The S o v ie t Tragedy; a H isto r y o f S o c ia lism in R u ssia, 1 9 1 7 -1 9 9 1 , New York 1994, s. 134.
74
Ib id .,
s. 138.
150
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Lenin przedstawił ją ze szczegółami na X zjeździe Rosyjskiej Partii Komunistycznej w Moskwie trwającym od 6 do 8 marca, dodając klauzulę, że podatek zbożowy może być zmniejszony tym chłopom, którzy będą inwestować znaczące sumy we własną zie mię i przeznaczać jej więcej pod uprawę. Zakładano też, że niektóre gałęzie przemysłu państwowego będą mogły być, w wybranych przypadkach, dzierżawione prywatnym przedsiębiorcom, aby próbowali przywrócić ich wydajność. Delegaci byli całkowicie zaskoczeni tymi propozycjami, ale zaakceptowali NEP jednogłośnie. NEP była ściśle ekonomicznym rozwiązaniem i nie oznaczała jakiegokolwiek rozluźnienia żelaznego uścisku, w jakim partia komunistyczna trzymała polityczną maszynerię państwa. Symboliczna tolerancja dla mienszewików i lewicowych eserowców miała właśnie się skończyć - były już w przygotowaniu plany ich całkowitego usunięcia z życia publicznego, aresztowania i zgładzenia liderów, co zrobiono rok później. Do marca 1921 r. członkostwo w partii komunistycznej w Rosji wyniosło łącznie 732 tysiące osób75, ustalono też partyjną hierarchię z organizacjami na szczeblu republiki, regionu, okręgu i miasta, na każdym z nich skutecznie kontrolując rząd na odpowiednim szczeblu. Wszystkie sowiety były teraz jedynie workiem treningowym dla partii. Partia rządziła, partia była wszechmocna i nieśmiertelna - ale na pewno nie demokratyczna. Komitet centralny rządził w jej imieniu w sposób niekontrolowany, Komitet centralny powołał Biuro Polityczne i został następnie przez nie zdominowany. Oto, co na ten temat ma do powiedzenia Paul Johnson: [Lenin] systematycznie konstruował, ze wszystkimi szczegółami, najbardziej starannie zaplanowany aparat państwowej tyraniu, jaki widział świat W daw nym świecie autokracje, w których władza spoczywała w rękach jednego czło wieka, z wyjątkiem być może krótkich okresów; były ograniczoney lub przynaj mniej zależne od innych sił w społeczeństwie: Kościoła, arystokracji, miejskiej burżuazji, kart praw, sądów i zgromadzeń. Było także pojęcie zewnętrznej, ogra niczającej siły w idei Boga, Prawa Naturalnego lub jakiegoś absolutnego systemu norm moralnych. Nowa despotyczna utopia Lenina nie miała ani jednej takiej przeciwwagi lub hamulców. Kościół, arystokracja, burżuazja zostały unicestwio ne. Wszystko, co pozostało, było w posiadaniu państwa lub było przez nie kon trolowane. Wszystkie istniejące prawa były przynależne państwu. Wewnątrz zaś tego państwa, olbrzymiego i stale rozrastającego się, można dostrzec, jak każde pojedyncze włókno władzy prowadzi do maleńkiej grupy ludzi - a w konsekwen cji do jednego człowieka76. ) Komuniści wcale nie zamierzali poprzestać na tej totalitarnej władzy politycz nej - pragnęli zniszczyć rodzinę jako ostatni możliwy bastion przeciw ich władzy nad umysłem. Przed rokiem 1921 szczególnie nastawiali się na odbieranie rodzinom dzieci w wieku czterech lat i umieszczanie ich w komunistycznych szkołach z internatem, gdzie byłyby one prawidłowo „socjalizowane”. Tylko brak funduszów i personelu przeszkodził w realizacji tego pomysłu. Zlata Zinowiew, żona przewodniczącego Kominternu, oświadczyła w tamtym roku: 75
Lincoln, R e d V ic to r y , s. 478.
76
Paul Johnson, M o d e r n T im es , New York 1983, s. 84-85.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
151
Czy miłość rodzicielska nie jest w ogromnym stopniu szkodliwa dla dziecka?.. Rodzina jest indywidualistyczna i egoistyczna, w rezultacie wychowywane przez nią dziecko jest w dużej mierze aspołeczne, pełne egoistycznych dążeń... Wychowy wanie dzieci nie jest prywatnym zadanie rodziców; lecz zadaniem społeczeństwa77. W Kronsztadzie, rosyjskiej bazie morskiej, położonej około trzydziestu kilo metrów od Piotrogrodu, na wyspie w Zatoce Fińskiej, marynarze, będący w czasie rewolucji 1917 r. ludźmi od brudnej roboty, w końcu odkryli - długo po tym, jak sami przyczynili się do rozbicia swych potencjalnych sojuszników - że rzekomo rządzące Rosją rady nie mają rzeczywistej władzy, że Rosja jest faktycznie całkowicie kontro lowana przez partię komunistyczną, w której oni nie mają głosu i nie mogą na głos liczyć. Marynarze wzniecili bunt, nie czekając nawet na koniec marca, kiedy w Zatoce Fińskiej topnieje lód, co w znacznym stopniu utrudniłoby lub nawet uniemożliwiło atak na ich twierdzę na wyspie, jako że kontrolowali okręty wojenne. W płomiennej odezwie pod tytułem O co walczymy zbuntowani marynarze oświadczyli: Najbardziej nikczemne i karygodne ze wszystkiego jest moralne niewolnictwo wprowadzone przez komunistów: położyli oni swoje łapy na wewnętrznym świę cie ludzi pracy; zmuszając ich, by myśleli oni tak, jak komuniści... Stało się jeszcze bardziej widoczne, a obecnie jest oczywiste, że Rosyjska Par tia Komunistyczna nie jest obrońcą ludzi pracy, za jakiego się podaje, że obce są jej interesy ludzi pracy i odkąd zdobyła władzę troszczy się jedynie o to, aby jej nie stracić. Dla tego celu wszystkie chwyty są dozwolone: oszczerstwo, przemoc, oszustwo, morderstwo, odwet na rodzinach tych, którzy się zbuntowali78. Marynarze odparli pierwszy atak Armii Czerwonej, który nastąpił 8 marca, ale osiem dni później marszałek Tuchaczewski wysłał przeciw nim znacznie poważ niejsze siły. Żołnierze, ubrani w białe płaszcze, zaatakowali wyspę, dostając się do niej po lodzie w trakcie nocnej burzy śnieżnej. Po zażartej walce, która pochłonęła przynajmniej 15 tysięcy ludzi, powstanie zostało stłumione. Chłopi, którzy powstali w prowincji Tambów w centrum Rosji, dowodzeni przez przebiegłego i oddanego dowódcę partyzanckiego, eserowca Aleksandra Antonowa, zostali pobici w maju i czerwcu 1921 r. przez wojska Tuchaczewskiego w sile 40 tysięcy ludzi, 60 armat, 500 karabinów maszynowych, pojazdów opancerzonych i samolotów79. Lenin musiał także stawić czoło „opozycji robotniczej” wewnątrz partii kom u nistycznej, która nie miała konkretnego program u politycznego, ale sprzeciwiała się dalszej biurokratyzacji rządu i gwałtownej wrogości jego czołowych przedstawicieli wobec jakiejkolwiek krytyki. Lenin rozprawił się z tym bez ogródek: Wszystkie te rozważania na temat wolności słowa i prawa do krytyki... wy stępujące tak licznie w przemówieniach „opozycji robotniczej”stanowią dziewięć dziesiątych sensu wystąpień, które faktycznie sensu nie mają... muszę stwierdzić teraz, że o wiele lepiej jest „dyskutować z karabinami” niż z tezami opozycji. My 77
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o lsh e v ik R e g im e , s. 331.
78
I b id .,
79
Lincoln, R e d V ic to r y , s. 472.
s.384.
152
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ nie potrzebujemy opozycji, towarzysze, to nie jest ten czas! Albo po tej stronie, albo po tamtej - z karabinem, nie z opozycją!80
Idąc posłusznie za głosem swojego mentora, zdecydowana większość zjazdu za aprobowała rezolucję potępiającą „odchylenie syndykalistyczno-anarchistyczne w naszej partii” (było to pierwsze oficjalne użycie kluczowego słowa „odchylenie”, pełniącego odtąd tak ważne miejsce w słowniku komunistycznej anatemy dla potępienia własnych człon ków)81. Popełnienie „odchylenia” wiązało się automatycznie z karą partyjną, a obstawanie przy odchyleniu po tym, jak kara została nałożona, oznaczało wydalenie z partii. Rezolucja zawierała także tajny paragraf, który po raz pierwszy określał, że nawet aktualni członkowie komitetu centralnego partii mogą być oskarżeni o odchylenie i większością dwóch trzecich głosów usunięci zarówno z niego, jak i samej partii. Program NEP odniósł połowiczny sukces. Nie został jednak wprowadzony na tyle szybko, by zapobiec strasznemu głodowi roku 1921, kiedy dotkliwy nieurodzaj zbiegł się ze wszystkimi innymi klęskami ekonomicznymi, spowodowanymi zarówno konfiskatami, jak też suszą, co doprowadziło do śmierci około pięciu milionów ludzi, a dziewięć milionów uratowano wyłącznie dzięki dostawom z Zachodu w ramach nad zwyczajnego programu pomocowego opracowanego przez Herberta Hoovera z USA82. Jednak następne plony były dużo lepsze i wraz z poszerzającą się oficjalną tolerancją dla działalności wolnorynkowej sytuacja rolników, podobnie jak przemysłu lekkiego wydatnie się poprawiła. Przemysł ciężki radził sobie znacznie gorzej, ponieważ Lenin nalegał na utrzymanie pełnej kontroli nad „kołem zamachowym” gospodarki. W 1921 r. produkcja w przemyśle lekkim wzrosła z 26% do 54% poziomu z roku 1912, podczas gdy przemysł ciężki zanotował wzrost z 15 do 20%, a przemysł metalurgiczny pozostał na beznadziejnym poziomie 7% przedwojennej produkcji83. W międzyczasie komuniści dopracowywali granice tego, co miało wkrótce stać się ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. M annerheim i Piłsudski zapobiegli (przynajmniej na tamtą chwilę) odzyskaniu przez Rosję przedwojennej kontroli nad Finlandią, krajami nadbałtyckimi i wschodnią Polską. Ukraina i Białoruś zostały w zasięgu komunistów po nieudanej ofensywie Piłsudskiego (odwrócenie biegu wydarzeń nad Wisłą nic tu nie zmieniło). W Turkiestanie Zachodnim w Azji Środkowej, okupowanym przez carów w połowie poprzedniego stulecia z pewnymi trudnościami ze względu na jego wielowiekowe rozczłonkowanie polityczne, była znacząca kolonia rosyjska w położonym centralnie mieście Taszkent, które od początku dostało się pod panowanie komunistów. Reszta regionu została szybko wchłonięta zanim większość tubylczej ludności zorientowała się, jakiego typu władcami byli komuniści. Znaczący opór stawiał komunistom emir Buchary, a zwłaszcza jego afgańska gwardia, która jednak została pokonana w ciągu kilku miesięcy i w lutym 1921 r. emir zbiegł do Afganistanu. W ciągu następnych siedmiu lat, gdy natura komunizmu została lepiej poznana w Azji Środkowej, powstał szeroko zakrojony opór partyzantki składającej się z nieustępliwych bojowników znanych jako basmacze, którzy jednak nigdy nie 80
Carr, B o ls h e v ik R e v o lu tio n , I, 205-206.
81
Ib id .,
12
Pipes, R u ssia u n d e r B o ls h e v ik R e g im e , s. 419.
1,206.
Carr, B o ls h e v ik R e v o lu tio n , II, 309-310.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
153
mieli dostatecznie silnego przywódcy ani żadnego źródła pomocy zewnętrznej i ich opór został w rezultacie stłumiony. Najbardziej nieprzejednani wśród nich przenieśli się do Afganistanu, gdzie wielu ich potomków odegrało ważną rolę w wielkim oporze Afgańczyków wobec komunistycznego podboju rozpoczętego w 1979 r. I wreszcie był Kaukaz z jego dziwnym, wielojęzykowym konglomeratem narodów podbitych przez carską Rosję w XIX w. sięgający granic Turcji i Iranu. Tutaj głównym ośrodkiem działalności komunistycznej było Baku nad Morzem Kaspijskim, stolica państwa Azerbejdżan. Miasto to zostało opanowane jako pierwsze w kwietniu 1920 r., bez jednego wystrzału. Niewielki opór pojawił się w górach Dagestanu na północy, ale na tym terenie toczyły się walki przeciw caratowi dwa pokolenia wcześniej pod do wództwem legendarnego Szamila. Wielu z jego nieprzejednanych wrogów Rosji, takich jak basmacze, wyemigrowało z kraju. Co do Armenii, jej mieszkańcy byli poddawani straszliwym masakrom przez Turków i aż nadto doświadczyli tureckiego ucisku. W rezultacie woleli nawet komunistyczną Rosję od odwiecznego wroga i w 1920 r. zgodzili się, by Armia Czerwona okupowała tę część Armenii wokół Erewania, która poprzednio należała do Rosji (komunizm był w Armenii bardzo słaby, jedyny znaczący armeński komunista, Stiepan Sztumian, „Lenin Kaukazu”, został stracony w 1918 r. w Baku). Do początku 1921 r. jedynie Gruzja, ze swoją własną, długą i unikalną tradycją pozostała całkowicie niezależna i była zdecydowana taką pozostać. Gruzja była jedynym krajem, gdzie mienszewicy, „partia mniejszości” - ci marksiści rosyjskiego imperium, którzy odmówili pójścia śladem Lenina i jego bolsze wików - faktycznie byli polityczną większością. Przed nastaniem 1921 r. mieli pełną świadomość, co dokładnie oznaczały rządy bolszewików i byli zdecydowani bronić się przed nimi do samego końca. Sądzili, że mogą liczyć na pomoc Brytyjczyków, nawet gdy została ona cofnięta Białym (Denikin, zgodnie ze swoją polityką odrzucania na rodowych aspiracji ludów wchodzących w skład starego imperium carskiego, pozostał konsekwentnie wrogi wobec Gruzji), ale w styczniu 1920 r. brytyjski premier Lloyd George oświadczył, że uznaje on obecnie cały Kaukaz za znajdujący się w sowieckiej strefie wpływów. (Tak miał też powiedzieć w Jałcie w 1945 r. Franklin Roosevelt, a nawet Winston Churchill odnośnie większości Wschodniej Europy; tak też miał powiedzieć amerykański sekretarz stanu USA Dean Acheson o Korei w 1949 r.). Lenin był bardzo niechętny zbrojnej inwazji, do której palili się Stalin, Gruzin z pochodzenia i jego bliski towarzysz, również Gruzin - Siergiej Ordżonikidze. W koń cu nakłoniono go do zgody pod warunkiem, że wojskowi będą mogli zagwarantować sukces (a rzeczywiście mogli), a przykrywką dla całej operacji miało być powstanie wzniecone przez gruzińskich komunistów. Chodziło o to, by Kreml mógł ogłosić, że przychodzi ratować swoich towarzyszy. Przez tydzień (18-24 marca 1921 r.) Gruzini, walcząc heroicznie przeciw trzykrotnej przewadze wroga, bronili swojej stolicy Tbi lisi, ale wskutek braku pomocy z zewnątrz ich los był przesądzony. 24 marca Gruzja skapitulowała i mienszewicki rząd uciekł morzem do Istambułu. Cała ta sprawa była uderzającym przykładem hipokryzji Lenina, który rzekomo był zwolennikiem polityki samostanowienia narodów. W tym samym okresie stłumiono powstanie w Armenii i cały Kaukaz został brutalnie zmuszony do posłuszeństwa wobec komunistów. O d 22 czerwca do 12 lipca 1921 r., w powściągliwym nastroju i bez nadziei na szybką rewolucję światową obradował w Moskwie III zjazd Kominternu. Lenin
154
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
dostrzegł zmianę perspektywy już w listopadzie ubiegłego roku. Od tamtej pory po mimo ustanowienia pierwszego sowieckiego narodu satelickiego w Mongolii, utwo rzenia względnie silnej komunistycznej partii w Czechosłowacji i mniejszych partii w Luksemburgu, Portugalii, Szwajcarii, Nowej Zelandii, Urugwaju, Belgii i Rumunii, nie wydarzyło się nic, co zmieniłoby ocenę Lenina. W tajnym m emorandum napi sanym w marcu 1921 r., Lenin nakreślił strategię, która powinna teraz obowiązywać Komintern: Na podstawie moich własnych obserwacji czynionych podczas wielu lat emi gracji muszę stwierdzić, że tak zwane warstwy oświecone w Zachodniej Europie i Ameryce nie są w stanie zrozumieć obecnej sytuacji międzynarodowej, rzeczywi stej równowagi sil Owi ludzie powinni być uważani za głuchoniemych i traktowani jako tacy... Rewolucja nigdy nie rozwija się w linii prostej, w procesie nieprzerwa nego wzrostu, ale w zygzakach, raz w dół, raz w górę, ruch do przodu i chwile ciszy, w ciągu których sił rewolucji stopniowo przybywa, przygotowując dzień osta tecznego zwycięstwa... Musimy zadeklarować naszą wolę natychmiastowego przy wrócenia stosunków dyplomatycznych z krajami kapitalistycznymi - na zasadzie absolutnej nieingerencji w ich sprawy wewnętrzne. Głuchoniemi połkną to również. W rzeczywistości będą nawet zachwyceni i otworzą nam drzwi na oścież - a wtedy emisariusze Kominternu i agenci wywiadu partii przebrani za przedstawicieli dy plomacji, kultury i handlu wejdą do nich, by infiltrować ich kraje84. I tak właśnie działo się przez siedemdziesiąt lat w relacjach Rosji Sowieckiej i międzynarodowego komunizmu z Zachodem. Aż do samego końca komunistycznych rządów nie brakowało na Zachodzie czołowych polityków i biznesmenów, którzy za wsze byli skłonni traktować poważnie słowa komunistów i zapominać ich historię. Na zjeździe Lenin domagał się i - co naturalne - otrzymał aprobatę Kominternu dla swojej nowej polityki współpracy z niekomunistyczną lewicą, stojącej w jaskrawej sprzeczności z odrzuceniem wszystkich niechętnych do uznania przywództwa Ko minternu, na co nalegał II zjazd. W następnej dekadzie polityka ta okazała się bardzo skuteczna dla komunistów, szczególnie w Hiszpanii w 1936 r. W swoim przemówieniu na III Zjeździe Kom internu 5 lipca 1921 r., Lenin raz jeszcze patrzył proroczo w przyszłość, mówiąc: Jest jasne, że ruch obejmujący większość ziemskiej populacji, którego celem było początkowo wyzwolenie narodowe, może odegrać znacznie większą rolę w nadchodzących decydujących bitwach światowej rewolucji przeciw kapitali zmowi i imperializmowi, niż tego oczekiwaliśmy85. Nie mamy pojęcia, czy Lenin wiedział, że tego samego miesiąca odbędzie się zebranie założycielskie Komunistycznej Partii Chin, które mogło już trwać, gdy on wygłaszał te słowa. Bez względu na to, czy wiedział, czy nie, w świetle późniejszej historii świadczyło to z pewnością o jego nadzwyczajnej przenikliwości. O tym samym świadczyło oczekiwanie wysokiego, młodego człowieka w po targanym i połatanym ubraniu, z długimi czarnymi włosami i brudną szyją, jednego 84
Lazitch i Drachkovitch, L e n in a n d th e K o m in te r n , I, s. 549-550.
85
Ib id .,
1,545.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
155
z dwunastu chińskich delegatów na III zjazd, gdy próbował nakłonić swojego przy jaciela Siao Yu, aby się przyłączył do delegacji: Jeżeli przywódcy nie mają władzy, niemożliwe jest realizowanie planów czy egzekwowanie natychmiastowego działania. Im więcej władzy ma przywódca, tym łatwiej jest egzekwować wykonywanie zadań. Aby reformować kraj, należy być wymagającym wobec siebie, konieczne jest również represjonowanie części ludności... Jeżeli będziemy ciężko pracować, to za około trzydzieści bądź czter dzieści lat komunistyczna partia być może będzie rządzić w Chinach86. W ciągu dwudziestu ośmiu lat - dwóch mniej niż minimalna liczba, jaką podał - Mao Zedong dokładnie tego dokonał. Pierwsza sesja tej małej konspiracyjnej grupy odbyła się w szkole dla dziewcząt Po Wen w Szanghaju. Niektóre późniejsze sesje odbywały się w mieszkaniu Li Hanchiin, ostatnie na łodzi mieszkalnej na Jeziorze Południowym, Zheijang, około godziny drogi od Szanghaju. Program partii nawoływał do „dyktatury proletariatu realizującej cel walki klasowej”87. Jej działalność obejmowała organizację pracy, szkoły robotnicze, propagandę i więzi z Kominternem. Obecny był przedstawiciel Kominternu, zagad kowy Holender, który przedstawiał się jako Maring, ale którego prawdziwe nazwisko brzmiało Hendricus Sneevliet. Był czynnym agentem Kominternu i założycielem Komunistycznej Partii Indonezji. Mao nie miał jeszcze trzydziestu lat. Żaden człowiek, nawet Lenin, nie miał większych podstaw, by twierdzić, że jest jednym z pierwszych komunistów w swoim kraju. Mao był „obecny przy narodzinach”. Ci, którzy mówili później o nim, jak gdyby jego komunistyczne powiązania były drugorzędnym i powierzchownym elementem jego życia i kariery, byli zupełnymi ignorantami - z wyboru, lub innych powodów - w kwestii historii jego życia. Po zakończeniu III zjazdu Kominternu, w czasie długiego lata roku 1921, Lenin w coraz większym stopniu zdawał sobie sprawę, że koniec wojny domowej, zdławie nie rewolty marynarzy i chłopów i Nowa Polityka Ekonomiczna nie rozwiązały jego problemów. Było to lato wielkiego głodu, a on w dalszym ciągu prowadził kampanię przeciw przywódcom „robotniczej opozycji”, ponadto czuł się przytłoczony ciężarem problemów administracyjnych. Jak większość ludzi genialnych, Lenin nie był dobrym administratorem. Na jego biurku panował wieczny chaos. Rozumiał potrzebę dobrej administracji, ale miał skłonność patrzeć na nią z pogardą, jak na urzędnicze zajęcie. Cztery lata wcześniej, podczas światowego zlotu rosyjskich rewolucjonistów wiosną 1917 r., Lenin zwrócił szczególną uwagę na niskiego, muskularnego Gruzina z czarnym wąsem, dziobatą twarzą, poczerniałymi zębami, żółtawymi oczyma i zdeformowanym lewym ramieniem wskutek ciężkiego pobicia przez ojca. Stalin przybył znad rzeki Jenisej na Syberii, gdzie był zesłany za działalność rewolucyjną. Był typem konkretnym, który wiedział jak osiągać to, do czego zmierzał. Ten człowiek, urodzony jako Józef 86
Dick Wilson, The P e o p le s E m p e r o r; M a o , New York 1979, s. 86-87.
87
James P. Harrison, The L o n g M a rc h to P o w er; a H is to r y o f th e C h in ese C o m m u n is t P a rty , 1 9 2 1 -1 9 7 2 , New York 1972, s. 34.
156
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Dżugaszwili, którego partyjne nazwisko brzmiało Stalin, miał 38 lat i był rewolucjonistą od 19 roku życia, kiedy opuścił seminarium teologiczne w Tbilisi. Lenin miał nadzieję i oczekiwał, że Stalin będzie dobrym administratorem. Wydawał się do tego doskonale nadawać. Nie był intelektualistą, ale był pełen energii i ambicji, a także bezwzględny, jak przystało na dobrego komunistę. Partia była jego życiem. Gdzieś za zimną, twardą maską jego twarzy skrzyło się gorzkie, sardoniczne szyderstwo z każdej ludzkiej wartości, z każdej formy więzi, która trzyma ludzi razem. Jedynie z czasem ludzie zaczęli to w nim dostrzegać i orientować się, jak bardzo należy się tego człowieka bać. W ładimir Iljicz Uljanow zwany Leninem, twórca komunistycznej rewolucji, naj wybitniejszy umysł polityczny swoich czasów, obecnie najwyższy władca największego kraju na ziemi, nie bał się nikogo. Jednak powinien był już zacząć bać się Stalina. Ledwie trzy dni po bolszewickiej rewolucji Stalin, jedyny wśród czołowych re wolucjonistów przedstawiciel jednej z nierosyjskich narodowości podległych carowi, które komuniści pragnęli mieć z powrotem pod rosyjską kontrolą, został mianowany komisarzem ludowym do spraw narodowościowych. Przez dwa lata był on jedynym komunistą, będącym zarówno członkiem biura politycznego, jak i biura organizacyj nego, które kontrolowało pracę członków partii. W przeciwieństwie do większości pozostałych w politbiurze w tamtym czasie, Stalin nie bardzo interesował się postępami światowej rewolucji. Koncentrował się na prozaicznych szczegółach dotyczących per sonelu, obowiązków biurowych i schematów organizacyjnych. Miał cichy, chropawy głos z silnym gruzińskim akcentem, trudnym do zrozumienia dla Rosjan i nigdy nie potrafił zdominować zebrania siłą swojej elokwencji lub swoją osobowością. Ktoś go kiedyś nazwał „szarą plamą”. Zinowiew, płomienny bojownik światowej rewolucji, przewodniczący Kominternu, zaproponował, by Stalin został szefem Ludowego Komisariatu Kontroli Państwowej, do którego obowiązków należało nadzorowanie całości działań rosyjskiego rządu oraz eliminacja marnotrawstwa i korupcji. Obowiązki komisariatu umożliwiały do woli monitoring i penetrację biur rządowych razem i osobno. Jednakże Lenin, dokonując przeglądu pracy tego departam entu we wrześniu 1921 r., nie mógł dostrzec żadnej prawidłowości w jego działaniu. Komisariat nie ścigał marnotrawstwa i korupcji, chociaż, co oczywiste, jednego i drugiego było aż nadto. Jego działalność sugerowała wielką ilość wypraw na ryby. Jedynym wspólnym motywem działań komisariatu była częstotliwość, z jaką kończyły się one dymisjami osób piastujących urzędy. Lenin napisał do Stalina niezwykle zjadliwy list, krytykując go za doprowadzenie departamentu do takiego stanu. Departament nie wykonywał tego, co do niego należało, nie podnosił poziomu wydajności i uczciwości w agendach rządowych. Był raczej „zain teresowany łapaniem ludzi na gorącym uczynku oraz udowadnianiem ich w iny88. Nie ma dowodu, czy Lenin miał świadomość, że Ludowy Komisariat Kontroli Państwowej mógł w sumie działać dokładnie tak, jak chciał Stalin, i że miało to niewiele wspólnego z poprawianiem efektywności i uczciwości sowieckiego rządu, ale wiele wspólnego z obsadzaniem kluczowych stanowisk rządowych wakujących po ofiarach Stalina osobami mu lojalnymi. 88
Robert Payne, The Life and Death of Stalin, New York 1965, s. 307.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
157
Stalin zapewnił Lenina, że właśnie podejmuje kroki, by uporać się z problemami w swoim departamencie, na które mu wskazano. Na posiedzeniu XI zjazdu Rosyjskiej Partii Komunistycznej w końcu marca 1922 r., stary bolszewik Jewgienij Prieobrażenski dał pierwszy sygnał ostrzegawczy w związku z umacnianiem władzy przez Stalina. Czy to słuszne, pytał, „żeby jeden człowiek miał być odpowiedzialny za pracę dwóch komisariatów, jak również za pracę w politbiurze, Orgbiurze i tuzinie komisji partyjnych?”89. Tak, odpowiedział Lenin raczej bezceremonialnie. Jest tak wiele pracy do wykonania, a Stalin jest „człowiekiem z takim autorytetem”, który temu podoła. Dwa dni po zakończeniu zjazdu, 4 kwietnia w „Prawdzie” ukazała się wiadomość w formie rutynowego komunikatu partyjnego. Wybrano sekretarza generalnego Rosyjskiej Partii Komunistycznej wraz z dwoma asystentami. Sekretarzem generalnym został Stalin, asystentami zaś Mołotow i Kujbyszew, dwaj z jego najbliższych sojuszników. W przeszłości sekretariat partii stanowiła trzyosobowa komisja, której każdy członek miał jednakowe uprawnienia. Teraz jednak Stalin miał nad nim pełną kontrolę. Debata poprzedzająca nominację była okrojona, ponieważ domagał się tego Lenin, który miał dosyć sporów wewnątrz partii i śledzenia rozmaitych odłamów wśród opozycji. Stalin zdjął z niego ten ciężar. Ostatnimi czasy Leninowi nie dopisywało zdrowie. Od 1917 r. postarzał się znacznie szybciej, niż powoduje to normalnie upływ tylko pięciu lat. Dokuczała mu bezsenność i cierpiał na tak ostre bóle głowy, że w grudniu 1921 r., w końcu zgodził się, za namową lekarzy, zrobić sobie kilkutygodniowy urlop - pierwszy od czasu dojścia do władzy. Ale wkrótce znów był w wirze pracy, nie oszczędzając się zupełnie i poświęcając najwięcej uwagi nowemu sowieckiemu kodeksowi karnemu. 17 maja pisząc do Komisarza Sprawiedliwości Kurskiego, zauważył: Paragraf dotyczący terroryzmu musi być sformułowany tak ogólnie, jak tylko możliwe, jako ze jedynie rewolucyjna świadomość sprawiedliwości i rewolucyjne sumienie mogą określić warunki jego stosowania w praktyce... Sąd nie jest od elimi nowania terroru... alefaktycznie jest po to, by go uzasadniać i legitymizować90. Śmierć czyha w ciele każdego z nas, a dziedziczność często sprawia, że niektóre jej rodzaje mają charakter podwyższonego ryzyka. Ilia Nikołajewicz Uljanow, inspektor szkol ny za cara Aleksandra II, silny, energiczny, pięćdziesięcioczteroletni mężczyzna pewnego styczniowego dnia doznał całkiem niespodziewanego udaru, leżąc na swojej czarnej skó rzanej sofie. Jego szesnastoletni syn Władimir wszedł do pokoju w momencie, gdy ostatni, charczący oddech wydobywał się z płuc ojca. Ów Władimir był teraz Leninem i miał 52 lata, rządził największym krajem na świecie, był przywódcą rewolucji ostatecznej. Był 26 maja roku 1922. Lenin przebywał wraz z siostrą w swojej daczy w Niżnim Nowogrodzie (obecnie Gorki). W nocy, nie mogąc spać, spacerował po ogrodzie. Rano bóle głowy powróciły, po nich nastąpiły ostre bóle brzucha. Pojawiła się delegacja ośmiu lekarzy. Miny mieli poważne. W normalnie wyraźnej i starannej wymowie Lenina 89
Carr, B o ls h e v ik R e v o lu tio n , s.219.
90 * T. H. Rugby, L e n in s G o v e r n m e n t: S o v n a rk o m , 1 9 1 7 - 1 9 2 2 , Cambridge 1979, s. 191-192; Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 401.
158
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
słychać było zlewanie się słów, po prawej stronie ciała lekarze dostrzegli nienaturalną sztywność. Jedno i drugie wskazywało nieomylnie na udar. Odwracając wzrok, lekarze kazali Leninowi odpoczywać. Ze wszystkich lekarzy Lenin najbardziej lubił Michaiła Auerbacha. Trzy tygodnie później, kiedy nadal zabraniali m u wrócić do pracy, ale nie chcieli powiedzieć dlaczego, wziął doktora Auerbacha na stronę. „Mówią, że jest pan odważnym człowiekiem”, powiedział Lenin. „Proszę powie dzieć mi prawdę. Czy to paraliż... i czy on postępuje?” Doktor Auerbach nie odpowiedział. Według jego relacji głos Lenina wówczas „się zmienił”. „Jeśli to paraliż” - wyszeptał władca rewolucji - „na co miałbym się przydać i komu byłbym potrzebny?”91. Doktor Auerbach nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. W tym momencie weszła pielęgniarka. Lenin już nigdy więcej nie poruszył tego tematu z Auerbachem. Stopniowo doszedł do siebie. Do lipca pozwolono mu znowu czytać i przyjmować po kilku wybranych gości.
91
Payne, Lenin, s. 552.
159
RZĄDY LENINA (1917-1924)
4. P o je d y n e k n a ś m ie rć i ż y c ie (1 9 2 2 -1 9 2 4 ) Ostatnim ważnym dokonaniem komunistycznego rządu Rosji przed pierwszym udarem Lenina było zdobycie pełnej kontroli nad Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. 24 lutego 1922 r., sowiecki dekret nakazał usunięcie wszystkich naczyń sa kralnych wykonanych z metali szlachetnych używanych w kościelnej liturgii, w celu przetopienia ich i przekazania uzyskanych za nie środków na pomoc dla głodują cych. Do tego czasu najgorsze skutki głodu z 1921 r. już ustąpiły i tak wiele pomocy napłynęło z całego świata - zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych - że jej dystrybucja sparaliżowała kulejący sowiecki system transportowy. Uzasadnienie konfiskaty było przejrzyste (w tajnym memorandum, które nie wyszło na światło dzienne do 1970 r., Lenin powiedział otwarcie, o co chodzi), potępili ją zarówno patriarcha prawosław ny Tichon jak i Jan Cieplak, arcybiskup Mohylewa, główny prałat katolicki w Rosji. Obydwa kościoły przekazały już duże sumy pieniędzy na pomoc dla głodujących. Patriarcha Tichon zaoferował sumę pieniędzy równą wartości naczyniom sakralnym; Papież Pius XI przedłożył tę samą ofertę rządowi w imieniu Kościoła katolickiego. Tichon równocześnie oświadczył odważnie, że nie wierzy iż rząd faktycznie skieruje fundusze uzyskane od kościołów, czy to z przetopienia naczyń czy z proponowanych za nie pieniędzy, na pomoc głodującym. Sowiecki rząd zignorował ofertę dodatkowych datków pieniężnych zamiast naczyń sakralnych i przystąpił do ogołacania z nich większości kościołów w Rosji, na Ukrainie i Białorusi, pomimo wielu spontanicznych, powszechnych protestów przeciwko tej grabieży. Następnie władze zwróciły się przeciw prawosławnym i kato likom. Aresztowany został prawosławny arcybiskup Moskwy i wielu czołowych księży prawosławnych w stolicy, a wraz z nimi szereg księży katolickich w Piotrogrodzie. 26 kwietnia pięćdziesiąt cztery osoby, w tym księża, diakoni i świeccy - tym razem sami prawosławni - zostały postawione przed sądem za podburzanie do protestów przeciw rządowym konfiskatom naczyń sakralnych. W ciągu dwóch tygodni uznano ich za winnych i jedenastu z nich - ośmiu księży i trzech diakonów - skazano na karę śmier ci. Wyroki śmierci sześciu osób złagodzono. Pozostałych pięciu - księża Zaozierski, Sokołow, Nadejdin i Telegin oraz diakon Tichomirow - zostało straconych. 6 maja, w dniu ogłoszenia wyroków, patriarcha Tichon otrzymał bezwzględny zakaz opuszczania swojego domu. 12 maja odwiedził go późną nocą ortodoksyjny biskup renegat o nazwisku Antonin wraz z kilkoma księżmi, którzy rozpoczęli dzia łalność jako „żywy kościół Rosji” sponsorowany przez ateistyczny rząd komunistyczny (chociaż zjawisko to wystąpiło po raz pierwszy, z całą pewnością nie był to ostatni raz. Dokładnie taka sama sytuacja miała miejsce sześćdziesiąt lat później w Nikaragui). Całą noc delegacja przekonywała łagodnego patriarchę w jego mieszkaniu w klasztorze Troickim w Moskwie, tłumacząc mu> że skoro zakaz obowiązywać będzie patriarchę przez dłuższy czas, powinien on przekazać swoje administracyjne obowiązki innem u biskupowi, przynajmniej na okres obowiązywania zakazu. Biskup Antonin zapropo
160
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nował samego siebie, ze względu na to, że cieszył się dużymi względami u komunistów. Tichon z oburzeniem odrzucił tę sugestię i nie chciał w tej sprawie zmienić zdania. Wówczas delegacja przedłożyła plan B, według którego duchowny powinien wyznaczyć albo arcybiskupa Benjamina z Piotrogrodu albo arcybiskupa Agafangela z Jarosławia, zależnie od tego, na którego zgodzą się władze. Zapewniali go, że władze zaaprobują Agafangela, ale nigdy nie zgodzą się na Benjamina. W końcu, gdy wstawał świt, zrezy gnowany patriarcha wyraził zgodę, podpisując stosowny dokument. Tydzień później został wywieziony do klasztoru Dońskiego, gdzie był przetrzymywany przez następny rok bez prawa do odwiedzin lub do odprawiania mszy. Arcybiskup Agafangel był bardzo starym, dobrodusznym człowiekiem i Sowieci najwyraźniej uważali, że będzie stosować się do ich żądań i zaakceptuje ich kontrolę. 23 maja dwaj prosowieccy księża w towarzystwie komisarza politycznego, który miał pilnować, by misja została wypełniona prawidłowo, pojechali rządową ciężarówką do Jarosławia. Wręczyli arcybiskupowi Agafangelowi list patriarchy Tichona, mówiąc mu, że zanim podejmie działania zgodne z treścią listu, musi podpisać oświadczenie, w którym zobowiąże się - jako pełniący obowiązki głowy Kościoła w Rosji - do dzia łania zgodnie z rozkazami rządu. Jarosławl leży nad Wołgą, na północny wschód od Moskwy, w samym sercu Rosji. Przygarbiony wiekiem, nie mający absolutnie żadnego doświadczenia politycznego arcybiskup Agafangel był zupełnie bezradny wobec potężnego reżimu Lenina, nie mając jakiejkolwiek pomocy i nadziei na tym świecie. Jednak nosił on pancerz Boga. Odmówił podpisu. Następnej nocy, 24 maja, tajna policja (Czeka została teraz przemianowana na GPU, później OGPU) dokonała rewizji w jego rezydencji, szukając obciążających materiałów. Nie znaleziono żadnych. 25 maja przeszukano pomieszczenia w klasztorze Tolgskim, które służyły mu jako biuro. Również i tam nie znaleziono żadnych doku mentów obciążających. 26 maja zabrano arcybiskupowi Agafangelowi list patriarchy Tichona i otrzymał on zakaz opuszczania Jarosławia. 26 maja Lenin miał udar. Nikt, jak się wydaje, ani wtedy, ani później nie dostrzegł żadnego związku pomiędzy obydwoma wydarzeniami. Nasz wiek prawdopodobnie zapomniał, co to znaczy narazić się Bogu. Największy rewolucjonista świata poczuł dotknięcie jedynej władzy, której ani on, ani jego wyznawcy nigdy nie mogli obalić. 6 sierpnia prawosławny arcybiskup Benjamin z Piotrogrodu, oddany i nieugięty, tak jak przypuszczali komuniści, został skazany za swoją wierność. Jakiś czas później potajemnie stracono go. W tym okresie zginęło śmiercią męczeńską 28 biskupów i 1215 księży92. Patriarcha Tichon pozostał na wygnaniu, a Kościół prawosławny był obecnie kierowany przez kolaborantów z „żywej cerkwi”. 10 sierpnia komitet centralny Rosyjskiej Partii Komunistycznej powołał specjal ną komisję do utworzenia zjednoczonego rządu Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Rad i rządów innych grup narodowych w dawnym imperium rosyjskim, które były obecnie kontrolowane przez komunistów. Przewodniczącym komisji został Stalin, 92
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 356.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
161
w jej skład wchodzili także jego bliscy współpracownicy: Mołotow i Ordżonikidze. Podczas gdy Lenin powoli wracał do zdrowia po pierwszym udarze, Stalin bez przerwy konsolidował swoją potęgę. Do września Lenin, choć nadal niezdolny do powrotu za swoje biurko na Krem lu, mógł znowu pracować, wydając decyzje przez telefon, swoje ulubione urządzenie. Zadzwonił do Trockiego i nakłaniał go do przyjęcia teki wicepremiera lub wiceprze wodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, który kierował rządem (w odróżnieniu, choćby tylko na papierze, od partii). Lenin po raz pierwszy proponował to stanowisko Trockiemu w kwietniu, przed udarem. Trocki odmówił z powodów, które pozostają niezbyt jasne, choć niewątpliwie należał do nich fakt, że byłby on tylko jednym z czte rech polityków o tym tytule. Lenin prawdopodobnie nosił się z zamiarem uczynienia Trockiego swoim osobistym zastępcą w prowadzeniu spraw rządowych, mógł też myśleć o nim jako przeciwwadze dla Stalina. Jest pewne, że w tym czasie Trocki nie przeczuwał niebezpieczeństwa, w jakim się znalazł i mało prawdopodobne, by podej rzewał coś sam Lenin. Trocki nie przyjął stanowiska po raz drugi, Stalin zaś głosował chłodno w politbiurze, by zaproponowano je jemu. Lenin był mocno poirytowany tą drugą odmową Trockiego - bardzo możliwe, że dużo bardziej zdenerwowany, niż gdyby był zdrowy. Najwyraźniej już wtedy wie dział, że nawet w najlepszym wypadku jego powrót do zdrowia zajmie sporo czasu, a jego rozmowa z doktorem Auerbachem pokazuje, że podejrzewał, iż może nigdy nie odzyskać dawnej sprawności. Chciał przeto wybrać możliwie najzdolniejszego zastępcę, któremu mógłby w pełni ufać. Chociaż on i Trocki byli kiedyś wrogami, Lenin zawsze sprawiedliwie oceniał przydatność ludzi, którzy dla niego pracowali. Wiedział, że Trocki przewyższa o głowę wszystkich pozostałych o zdolnościach przywódczych. Nie mógł zatem zrozumieć jego odmowy. W chwili złości pozwolił Stalinowi wystąpić z wnioskiem w politbiurze o potępienie Trockiego za odrzucenie teki wicepremiera. Choć nie wiadomo, czy to Stalin zasugerował ten pomysł Leninowi, wydaje się to bardzo prawdopodobne. Jako przewodniczący komisji pracującej nad konstytucją nowego Związku Ra dzieckiego, Stalin zaproponował całkowite przyłączenie małych narodowych republik znajdujących się pod komunistyczną kontrolą (z których jego własna Gruzja była najnowszym nabytkiem) do Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Rad. W rezultacie powstanie z tego Związek Radziecki, obejmujący po prostu większe terytorium . 26 września Lenin ostro skrytykował propozycję Stalina w memorandum dla politbiura. Pragnął federacyjnego rządu rad ponad rządem rosyjskim i zachowania pozorów nie zależności komunistycznych republik. Podejście Lenina, w sposób oczywisty znacznie przewyższające w kategoriach propagandowych stanowisko Stalina, ale praktycznie nie różniące się od niego w treści, pokazuje, w jakim stopniu ten pierwszy miał lepszy ogląd sytuacji i był bardziej przenikliwy niż ten drugi. Jest to niezwykle istotne, gdy śledzimy koszmarną historię Lenina jako żywego trupa, są bowiem solidne podstawy by przypuszczać, że jego umysł funkcjonował bez zarzutu do samego końca. Jednak Lenin wyraźnie słabł, a umysłu i ciała człowieka nie da się faktycznie oddzielić. Oba są integralną częścią jego istnienia. Stalin to wyczuwał. Przychodził odwiedzać Lenina regularnie w czasie jego choroby, niemal od momentu, kiedy zaczęto
162
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
pozwalać na to innym gościom poza jego rodziną. Niczym wilk ludojad w syberyjskiej dziczy zwanej tajgą, Stalin skradał się do niego. Kiedy zobaczył mem orandum Lenina z 25 września, odpowiedział natychmiast, tego samego dnia, we własnym m emorandum do politbiura. Po raz pierwszy w swoim życiu krytykował Lenina otwarcie, nawet bezczelnie, w samym tylko zamyśle pisania do członków rządu. Rekomendacja Lenina, by pozostawić oddzielne rządy ZSRR i Rosji nie powinna być przyjęta - powiedział Stalin. Inne jego rekomendacje były „pospieszne” i „powierzchowne”, o „znaczeniu jedynie edytorskim”93. Lenin nie zareagował na tę bezczelność, jednak właśnie miał powrócić do boju. Nadal mówił dość niewyraźnie i cierpiał na lekki paraliż po prawej stronie, ale 2 paź dziernika lekarze pozwolili mu powrócić do pracy na Kremlu. Prawie natychmiast zaczął dokuczać mu silny ból zęba, ale jego chwilowy powrót do dawnego stanu zdro wia da się łatwo wywnioskować z płomiennego posłania adresowanego do komitetu centralnego Rosyjskiej Partii Komunistycznej na posiedzenie 6 października: Wypowiadam wojnę wielkiemu rosyjskiemu szowinizmowi; wojnę nie na ży cie, lecz na śmierć. Gdy tylko pozbędę się tego przeklętego bólu zęba, pożrę go wszystkimi zdrowymi zębami94. Następnie powiedział im, bez owijania w bawełnę, że oczekuje, iż zasady zawarte w jego mem orandum z 26 września w kwestii Związku Radzieckiego zostaną przyjęte. I oczywiście zostały. 31 października Lenin przemawiał publicznie po raz pierwszy od czasu udaru, zwracając się do Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad, m a rionetkowej grupy około 300 osób. Został powitany gromkimi wiwatami. Wyglądał na jeszcze mniejszego niż w rzeczywistości, był jakby skurczony, ubrany w bezkształtne szare spodnie, flanelową koszulę rozpiętą pod szyją i przekrzywiony, gryzący się z koszulą jasnoniebieski krawat. Lenin nigdy nie był dobrze ubranym mężczyzną, ale zazwyczaj ludzie ledwo to dostrzegali. Tym razem jednak stało się to widoczne. Jego głos był gruby, gardłowy i nie brzmiał jak własny. Mówił jedynie przez piętnaście m i nut. Wspominając o niedawnym zajęciu Władywostoku, powiedział z przebłyskiem dawnego ognia: „Nigdy nie oddamy żadnej zdobyczy, którą wywalczyliśmy!”95. Dwa tygodnie później przemawiał ponownie, na IV zjeździe Kominternu - tym razem przez pełną godzinę, w języku niemieckim, będącym wówczas wciąż jeszcze oficjalnym językiem Kominternu na cześć Marksa, dającym także nadzieję na rychłą, niemiecką rewolucję komunistyczną. Był to imponujący wyczyn, jak na człowieka, który nadal był chory. Tekst przemówienia nie potwierdza powierzchownych ocen wielu historyków, twierdzących, iż było to wystąpienie nieistotne. Lenin analizował lekcje płynące z rosyjskiej rewolucji, ilość błędów, którą popełnili jej architekci, a na które trzeba spojrzeć trzeźwo, ale przede wszystkim nadzwyczajny sukces, jaki osią gnęli pomimo nich. Analizował, jak zdołali skorzystać z nadzwyczajnej okazji, która 93
Adam Ulam, S ta lin , The M a n a n d H is E ra , New York 1973, s. 213-214; Payne, S ta lin , s. 318.
94
Richard Pipes, The F o r m a tio n o f th e S o v ie t U nion; C o m m u n is m a n d N a tio n a lis m , 1 9 1 7 -1 9 2 3 , Cam bridge 1964, s. 273.
95
Payne, Lenin, s. 555.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
163
nadarzyła się w 1917 r., kiedy sprawujący władzę rząd „stracił głowę” i, jak uderzając precyzyjnie w momencie jego największej słabości, zdobyli pełną władzę. (Nie wspo mniał, że decyzja, by uderzyć dokładnie w tamtym momencie, była wyłącznie jego własną decyzją, przeforsowana przez niechętny komunistyczny komitet centralny, któremu brakowało zarówno jego odwagi, jak i wizji). Przypominał kluczowe znaczenie dekretu przejmującego całą ziemię w Rosji, ogłoszonego dokładnie w dniu, w którym doszedł do władzy. Przypomniał konieczność wprowadzenia Nowej Polityki Ekono micznej i jej sukces. Powiedział, że ci, którzy chcą odnieść sukces jako rewolucjoniści, wciąż muszą studiować zarówno ogólną ideologię, jak i techniki rewolucyjne, a także lekcje, jakie płyną z autentycznych prób dokonania rewolucji. Było to przemówienie podsumowujące jego życie i osiągnięcia, które przypieczętowywało karierę najniebez pieczniejszego człowieka, który zajmował się polityką w XX stuleciu. Jak wspominał potem Zinowiew, Lenin, ukończywszy przemówienie był wy czerpany, ociekał potem i ledwie trzym ał się na nogach. Ale przemówienie było wspaniałe. Przemawiał publicznie jeszcze tylko raz, tydzień później, 20 listopada na sesji plenarnej rady moskiewskiej. Od początku przemówienia wyglądał równie źle lub na wet gorzej niż podczas przemówienia na IV zjeździe Kominternu. Mówił niewyraźnie i czynił długie przerwy, starając się odzyskać zgubiony wątek myśli. Po raz pierwszy wspomniał publicznie o swojej „ograniczonej zdolności do pracy”. Zakończył swoje ostatnie przemówienie dziwnym, niespodziewanym odniesieniem religijnym: „My w dalszym ciągu trzymamy się dawnej opinii na temat ikon”, powiedział. „Ikony są bardzo złe96. Nic nie wskazuje na to, że ktoś inny na sali myślał akurat o ikonach w tamtym momencie lub sądził, że Lenin o nich myślał. Czy udzielał odpowiedzi na własną myśl - być może nawet odrzucał ostatni dotyk łaski? 5 grudnia sowiecki rząd zamknął wszystkie kościoły katolickie w Piotrogrodzie. Po swoim ostatnim przemówieniu Lenin spędził tydzień w domu, w stanie do słownej zapaści, całkowicie oderwany od swojej pracy. Nie potrzebował teraz lekarzy, by powiedzieli mu, jakich postępów dokonywała choroba. Na początku grudnia poprosił Trockiego, by przyszedł się z nim zobaczyć. Miało to być ich ostatnie spotkanie twarzą w twarz. Lenin znowu nalegał, by Trocki przyjął stanowisko wicepremiera. Wydaje się, że wyraźnie dawał mu do zrozumienia, że chce by został jego następcą i przywołał do porządku pleniącą się sowiecką biurokrację. Trocki tym razem nie odmówił od razu, ale pozostał bardzo sceptyczny. Lenin obiecał mu pomoc, tworząc razem z nim blok przeciw biurokracji. Nieco wcześniej Lenin poprosił do siebie Rykowa, jednego z wicepremierów, aby przeprowadził specjalne dochodzenie w sprawie sytuacji w Gruzji, z naciskiem na raporty mówiące, że tamtejsi komuniści byli prześladowani przez Stalina i Ordżonikidze. 9 grudnia Ryków w daczy w Niżnim Nowogrodzie złożył Leninowi raport ze swojego śledztwa. Nikt nie wie, co mu wtedy powiedział. Jednak trzy dni później, kiedy Dzierżyński, szef tajnej policji, wrócił z Gruzji, Lenin dowlókł się na Kreml - po raz pierwszy od trzech tygodni - by usłyszeć niezwłocznie jego raport. Dzierżyński 96
I b id
s. 559.
164
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
współpracował teraz ściśle ze Stalinem i Ordżonikidze, w pełni popierając ich polity kę. Lenin uczepił się jednego punktu w raporcie, którego Dzierżyński specjalnie nie uwydatnił. Ordżonikidze, człowiek odpowiedzialny za wszystkie przygotowania do podboju Gruzji i obecnie faktycznie pełniący funkcję gubernatora tej prowincji z ra mienia Kremla, schwytał gruzińskiego komunistę Kubakidze własnymi rękami i pobił go dotkliwie. Nic w tym dziwnego, że sprawa ta nie zrobiła wrażenia na Dzierżyńskim, który nadzorował tortury i egzekucje dziesiątek tysięcy ludzi. Jednak Ordżonikidze był człowiekiem partii. Lenin uważał, że komuniści powinni trzymać się od takich rzeczy z daleka. Wydawało się być coś jeszcze - nagła świadomość, że jego ludzie, oprócz rutynowego zastrzelenia „kontrrewolucjonisty” byli teraz zdolni i chętni do używania własnych rąk do bicia bezbronnego „towarzysza”. Lenin rozkazał Dzierżyńskiemu wracać do Gruzji natychmiast i dowiedzieć się więcej na temat tego pobicia. Następnego dnia, 13 grudnia, wezwał Stalina do swo jego biura. Rozmawiali przez dwie godziny. Co sobie powiedzieli, nigdy nie zostało ujawnione, ale Stalin był prawdopodobnie pojednawczy, co zresztą umiał świetnie robić w chwilach zagrożenia, albowiem Lenin po spotkaniu był w dobrym nastroju. Później wieczorem nastąpiły ostre ataki nudności i wymiotów. Nie mógł spać. Bóle głowy powróciły. Przez następne dwa dni dyktował swoim sekretarkom z szaleńczą prędkością: „gdyby choroba zabrała mnie niespodziewanie”97. 16 grudnia drugi wylew przykuł go do łóżka. Prawa strona ciała była częściowo sparaliżowana, ale nadal mógł mówić i w związku z tym dyktować - choć nie na długo. Był niczym więzień, którego przykuto łańcuchami w lochu - był takim samym więź niem, jak patriarcha Tichon i arcybiskup Benjamin oczekujący na egzekucję. Ze wszystkich zalet Lenina najbardziej niesamowitą była jego nieugięta siła woli. Jest to cecha, którą dzielił ze wszystkimi, którzy tworzyli historię, jednak mało kto miał jej więcej niż on. Żadna ludzka siła, żadne nieszczęście, bez względu na to jak wielkie, nie było w stanie złamać jego woli. Nigdy nie poddał się chorobie. Zwalczał ją nieprze rwanie, z determinacją i z zaciśniętymi ustami. W momencie fizycznej bezradności jego umysł zdawał się jeszcze bardziej wyostrzać. Analizował wydarzenia, niespodzianki i zaskakujący rozwój wypadków ostatniego roku, rozmyślał o postawach ludzkich, o stałej wymianie ludzi wokół niego i jemu najbliższych. Nie będąc przez nic rozpraszanym, Le nin mógł skoncentrować niesamowitą siłę swojego umysłu na tamtych wspomnieniach. Z ciemności nocy wyłoniła się prawda i przyj ęła ludzką twarz. Leżąc na brzuchu w swoim łóżku na Kremlu, Lenin zdał sobie sprawę, kto się skradał w jego kierunku. Lenin już zaczął bać się Stalina, a Stalin jeszcze bał się Lenina. 21 grudnia, dyktując swojej żonie Krupskiej, a nie sekretarkom, przesłał Troc kiemu serdeczną notę gratulacyjną w związku z jego wysiłkami, by utrzymać monopol rządowy w handlu zagranicznym. Sekretarki Lenina obecnie regularnie przekazywały Stalinowi wszystko, co Lenin dyktował, tak by na bieżąco go informować. Stalin za dzwonił do Krupskiej, oświadczając, że naruszyła ona zalecenia lekarzy i komitetu centralnego partii, przejmując rolę sekretarki Lenina, oskarżył ją o mieszanie się do polityki, grożąc jej rozprawą przed komitetem centralnym. Obrzucił ją stekiem niewy97 Ibid.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
165
brednych przekleństw, nazywając ją prostytutką i wyszydzając jej bezpłodność. Krupska dostała histerii, ale nie przekazała wówczas Leninowi, co powiedział jej Stalin. 24 grudnia - w Wigilię - politbiuro spotkało się z lekarzami Lenina. Stalin był obecny. Zgodzono się, że Lenin nie może mieć wizyt, dostawać listów, widywać nikogo innego poza lekarzami, swoją żoną, siostrą i sekretarkami na krótko w porze wieczornej. Nie wolno było informować go „o szczegółach życia politycznego, żeby nie dostarczać mu materiału do refleksji i ekscytacji”98. Przez cały ten dzień Lenin cierpiał na koszmar ne bóle głowy. Tego wieczora jak zwykle przyszła jego sekretarka Maria Wołodiczewa. Lenin cierpiał katusze, ale jego potężny umysł nigdy nie był bardziej sprawny. Wiedział, że grozi mu niebezpieczeństwo większe, niż kiedykolwiek uważał za możliwe. Nie tylko jednak nie zamierzał się poddać, lecz był nadal przekonany, że może zwyciężyć. W tym, co podyktował poprzedniego wieczora, znajdował się początek oświadczenia na XII zjazd Rosyjskiej Partii Komunistycznej planowany na marzec przyszłego roku. Oświadczenie rekomendowało znaczne powiększenie komitetu centralnego poprzez przyjęcie pięćdziesięciu do stu „przedstawicieli klasy robotniczej”. Rozbudowa komitetu centralnego miałaby zneutralizować wpływy Stalina do czasu, w którym uda się go skutecznie zdemaskować. Teraz, gdy w Wigilię dyktował tekst Marii Wołodiczewej, każdy atom jego woli ogniskował się na pokonaniu i zniszczeniu człowieka, który go osaczał. Płynące z jego ust słowa brzmiały wyraźnie, zniekształcenia zniknęły. Wiedział dokładnie, co chciał powiedzieć. Było oczywiste, że leżąc bezradnie przez długie, pełne cierpienia godziny, nauczył się swojego oświadczenia na pamięć, od początku do końca. Zapalny temat należy traktować ostrożnie. Nie ma sensu mówić partii zbyt wiele. Ale nadszedł czas, by ujawnić nazwiska. Kluczowym czynnikiem dla problemu stabilności jest istnienie w komitecie centralnym takich członków, jak Stalin i Trocki. Relacje pomiędzy nimi stanowią, moim zdaniem, główne niebezpieczeństwo rozłamu, którego można by uniknąć, a którego uniknięciu, według mnie, przysłużyłoby się, przy okazji, powiększenie składu komitetu centralnego do pięćdziesięciu lub stu osób. Towarzysz Stalin, obejmując funkcję sekretarza generalnego, skoncentrował ogromną władzę w swoich rękach i nie jestem pewien, czy zawsze wie, jak uży wać jej z należytą rozwagą. Natomiast towarzysz Trocki, co zostało udowodnione przez jego walkę z komitetem centralnym w związku z kwestią Ludowego Komi sariatu Kolejnictwa, wyróżnia się nie tylko wyjątkowymi zdolnościami - osobi ście uważam, że niewątpliwie jest bodaj najzdolniejszym człowiekiem w obecnym komitecie centralnym - ale także odznacza się wyjątkową pewnością siebie i nad zwyczajnym entuzjazmem dla czysto administracyjnego aspektu zagadnienia. Te dwie indywidualności, dwaj najwybitniejsi przywódcy obecnego komite tu centralnego, mogą w sposób zupełnie niezamierzony doprowadzić do rozłamu i jeżeli nasza partia nie podejmie kroków, by temu zapobiec, rozłam może nastą pić nieoczekiwanie". 98
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e, s. 470.
99
Payne, S ta lin , s. 330-331.
166
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
„W sposób zupełnie niezamierzony! Rozłam może nastąpić nieoczekiwanie!” Z pewnością skrzywiony, sardoniczny uśmiech zagościł na wychudzonej twarzy Leni na, gdy pisał te słowa, które później zaczęto nazywać jego testamentem. Był mistrzem propagandy do samego końca. Ostrzegł Marię Wołodiczewą, żeby pod żadnym pozorem nie mówiła nikomu, że taki dokument istnieje. Kazał jej napisać go na maszynie z czterema odbitkami, jedną umieścić w tajnych aktach w biurze w zapieczętowanej kopercie z napisem: „Może być otwarte tylko przez Lenina lub, w przypadku jego śmierci, przez Nadieżdę Konstantinową [Krupską]”100. Pozostałe włożył do sejfu, z wyjątkiem tej przeznaczonej dla Stalina (przypuszczalnie oryginału). Stalin spalił swoją, nie wiedząc, że było ich więcej. 30 i 31 grudnia Lenin podyktował obszerne m em orandum w kwestiach narodo wościowych, nalegając na federacyjną strukturę Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, domagając się przykładnego ukarania Ordżonikidze oraz uznania Stalina i Dzierżyńskiego politycznie odpowiedzialnymi za ich nadużycia i błędną ocenę sytuacji w Gruzji. 4 stycznia 1923 r. podyktował innej sekretarce, Lidii Fotiewej post scriptum do swojego testamentu z Wigilii, który nazywano później „jego bombą”. Stalin jest zbyt nieokrzesany [grub] i wada ta, w pełni do zaakceptowania wśród swoich i w naszych relacjach jako komunistów.; staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego. Z tego powodu sugeruję, żeby towarzysze rozważyli, jak przenieść Stalina z tego stanowiska i zastąpić go kimś, kto pod wszystkimi możliwymi względami góruje nad Stalinem pod tym względem, ma większą cierpliwość, jest bardziej lojalny, ma lepsze maniery i wykazuje większą dbałość o towarzyszy101. Cierpliwość, lojalność, dobre m aniery... cechy, których Lenin nigdy nie poka zywał w trakcie negocjacji ze światem, którymi gardził jako burżuazyjną słabością. Było za późno - o wiele za późno - by teraz się do nich odwoływać. Lenin stworzył system rządzenia, w ramach którego nie mogły one przeżyć, nie mówiąc już o ich dominacji. Stalin zaś wiedział natychmiast, co napisał; sekretarka Fotiewa, lekceważąc procedury tajności, przekazała mu post scriptum Lenina. Walcząc dzień i noc ze śmiertelną chorobą, ku zdziwieniu lekarzy, Lenin raz jeszcze wracał do zdrowia. Gdy kończyły się zimowe dni roku 1923 poczuł się silniej szy. Pod koniec stycznia zdołał napisać artykuł opublikowany w „Prawdzie”, w którym piętnował rządy kierowanego przez Stalina Ludowego Komisariatu Kontroli Pań stwowej, przedstawiając plan jego całkowitej reorganizacji. W artykule Stalin nigdzie nie był wymieniony z nazwiska, ale był on, rzecz jasna, wymierzony przeciw niemu. W lutym Lenin napisał jeszcze jeden artykuł. Była to jedna z jego najbardziej prze nikliwych publikacji prasowych, a zarazem ostatnia. Pokazuje ona, że jego umysł nie był już bez reszty zajęty walką ze Stalinem, nadal natomiast interesowała go kwestia światowej rewolucji.
100
Payne, L e n in , s. 566.
101
Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 476.
RZĄDY LENINA (1917-1924)
167
W ostatecznym rozrachunku wynik walki będzie zdeterminowany przez fakt, że mieszkańcy Rosji, Indii i Chin stanowią przytłaczającą większość ludności glo bu. W ciągu ostatnich kilku lat to właśnie ta większość została wciągnięta z nie zwykłą gwałtownością w walkę o emancypację, zatem z tego względu nie może być najmniejszych wątpliwości, jaki będzie jej wynik102. Nie wydaje się, by Lenin rzeczywiście kiedykolwiek powiedział lub napisał często mu przypisywane pamiętne słowa: „Droga do Paryża wiedzie przez Pekin”. Jednakże zacytowany powyżej fragment artykułu mówi w zasadzie właśnie o tym. 2 marca wszyscy katoliccy księża z Piotrogrodu zostali wezwani do stawienia się przed moskiewskim sądem i 5 marca przybyli do stolicy. Do tego dnia Lenin odkrył to, co było ukrywane przed nim od grudnia: wściekły i wulgarny atak Stalina na swoją żonę Nadieżdę Krupską. Napisał do Stalina, domagając się przeprosin i do Trockiego, nalegając, by poruszył sprawę wykroczeń w Gruzji na forum komitetu centralnego i odebrał ją z rąk Stalina i Dzierżyńskiego. 7 marca sekretarka Lenina wzięła jego akta dotyczące sprawy Gruzji do Trockiego i powiedziała: „Władimir Iljicz przygotowuje bombę dla Stalina na Zjeździe”. Trocki zapytał Fotiewą, czy Lenin zgodzi się, by on przedyskutował tę pilną sprawę z Kamieniewem, pełniącym obowiązki przewodniczą cego komitetu centralnego pod nieobecność Lenina. Fotiewa wróciła z powrotem do Lenina i zadała mu to pytanie, a on odpowiedział: „Kamieniew natychmiast pokaże wszystko Stalinowi, a wówczas Stalin zawrze jakiś zgniły kompromis i oszuka wszyst kich”. Jednak Trocki nie chciał działać samodzielnie. W tej sytuacji Lenin niechętnie zgodził się na poinformowanie Kamieniewa, mówiąc: „Zanim będzie za późno... Jestem zobowiązany działać otwarcie, zanim będzie za późno”103. Stalin, poinformowany o wszystkim, zwietrzył swój koniec. Lekarze powiedzieli mu jednak, że Lenin ma nawrót choroby i mówi z coraz większą trudnością. 9 marca Stalin jako sekretarz generalny wydał zwięzły komunikat, że planowany na połowę marca XII zjazd partii komunistycznej zostanie przełożony na 15 kwietnia. Jak się okazało, nie musiał wcale tego robić. 10 marca Lenin doznał trzeciego wylewu, najbardziej rozległego z dotychczasowych. Sparaliżował on cała prawą stronę ciała i częściowo lewą, pozbawiając go całkowicie zdolności mowy. Jednak był nadal przytomny, rozumiał, co się do niego mówi (w tej kwestii mamy opinię lekarza, który odwiedził go 11 marca) i co - niewiarygodne - nadal walczył. Walczył, żeby żyć, dojść do siebie raz jeszcze, zdemaskować Stalina. Być może nawet teraz nie było za późno. 10 marca, w dzień po wylewie, gdy Lenin leżał w ciszy bez ruchu, w Moskwie rozpoczynał się proces księży katolickich. Zakończył się on 25 marca w Niedzielę Palmową. Wszyscy uznani zostali za winnych. Arcybiskup Cieplak i ksiądz Konstanty Budkiewicz zostali skazani na karę śmierci, między innymi za to, że oświadczyli, iż nie chcą i nie mogą przestrzegać sowieckiego prawa z 1922 r. zabraniającego nauczania dzieci wiary Chrystusowej. W Wielki Czwartek wyrok śmierci arcybiskupa Cieplaka został zamieniony na dziesięć lat ścisłego odosobnienia. W Wielki Piątek ogłoszono, że wyrok śmierci na ojca Budkiewicza zostaje utrzymany. O godzinie 23:30, podczas 102
Tucker, L e n in A n th o lo g y , s. 745.
103
Payne, L e n in , s. 578-579.
168
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
czuwania rezurekcyjnego, zabrano go z celi i zastrzelono we wczesnych godzinach wielkanocnego poranka. Był pierwszym katolickim męczennikiem zamordowanym przez komunistów. Wielu innych miało zginąć po nim, przelewając swoją krew za Chrystusa. Kościół Prawosławny miał już swoich męczenników pozbawionych życia przez komunistów, ale patriarcha Tichon nie miał stać się jednym z nich. W lipcu komuniści złamali go. Podpisał oświadczenie, w którym stwierdzał, że traktowanie go przez komu nistów było uzasadnione ze względu na jego antyradzieckie nastawienie i że nie ucier piał, przebywając w odosobnieniu. Dokonał oficjalnego aktu kapitulacji: „Przyjąłem całkowicie program sowiecki i uważam, że Kościół powinien być apolityczny”104. Przeciwko temu krzyczała jednak zanim przelana krew prawosławnego arcybi skupa Benjamina i katolickiego księdza Budkiewicza. Jeszcze przed samym rozpoczęciem XII zjazdu Rosyjskiej Partii Komunistycznej, Trocki nic nie wiedział na temat „bomby” Lenina dotyczącej Stalina. Miał od Lenina pełną dokumentację sprawy gruzińskiej, ale nie ujawnił jej istnienia nikomu poza Kamieniewem, który także zachował dyskrecję. Teraz, 16 kwietnia sekretarka Fotiewa przypomniała Kamieniewowi o memorandum Lenina z 30 i 31 grudnia w kwestii na rodowościowej i przesłała mu egzemplarz. On natychmiast rozprowadził kopie wśród wszystkich członków komitetu centralnego. Stalin otrzymał swoją o godzinie 20:10. Przeglądając memorandum, zorientował się od razu, że jego publikacja uczyni mu wiele szkody. Dzwoniąc do Fotiewej, udało mu się ją zastraszyć i wymusić na niej, by przy gnała, że Lenin nigdy nie przedłożył memorandum w formie ostatecznej jako artykułu do publikacji. Domagał się, by Fotiewa potwierdziła to pisemnie i o 21:00 dostał jej oświadczenie. O 22:00 Stalin przesłał do komitetu centralnego swoje własne oświad czenie ostro krytykujące Trockiego, za trzymanie całej sprawy w tajemnicy, następnie oświadczył beznamiętnie: Uważam, że artykuły towarzysza Lenina powinny być drukowane w prasie. Można jedynie żałować, że - jak wynika z listu towarzyszki Fotiewej - nie mogą być one publikowane, o ile towarzysz Lenin jeszcze ich nie przejrzał105. Każdy mógł stwierdzić, że Lenin nie bardzo mógł przeglądać swoje artykuły, jako że leżał w swoim łóżku na Kremlu sparaliżowany i pozbawiony mowy. Ale Trocki i Kamieniew pozwolili Stalinowi wybronić się w tej trudnej sytuacji. Kongres zaczął się następnego dnia i Stalin został bez problemów ponownie wybrany na sekretarza generalnego. Aż do października czekał Trocki z jakimś działaniem przeciw niemu, wysyłając list do komitetu centralnego krytykujący „biurokratyczną degenerację” wewnątrz partii, którą przypisywał złej selekcji członków do partyjnego aparatu dokonywanej przez sekretarza generalnego. Później, w końcu tego miesiąca, grupa 46 czołowych komunistów, wśród nich wieloletni przeciwnik Stalina, Preobrażeński, wydała oświad czenie potępiające „skrajny reżim wewnątrz partii” i domagające się cofnięcia zakazu 104 Francis McCullagh, The B o lsh e v ik P erse c u tio n o f C h r is tia n ity , New York 1924, s. 73 105 Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 482
RZĄDY LENINA (1917-1924)
169
tworzenia frakcji i „odchyleń”, z którego Lenin uczynił partyjne prawo, wskazując na oczywisty fakt, iż maskuje on dyktaturę jednej frakcji. Politbiuro, obecnie całkowi cie zdominowane przez Stalina, potępiło zarówno list Trockiego, jak i oświadczenia czterdziestu sześciu, chociaż Zinowiew stwierdził, że „Prawda” będzie otwarta dla dysydentów. I była (przez jakiś czas), wielu krytyków wypowiadało się na jej łamach, popierając Trockiego i czterdziestu sześciu. Stalin skrzętnie zanotował ich nazwiska. Lenin zaś po raz kolejny wyrwał się z objęć śmierci. Mógł chodzić, a nawet wspinać się po schodach, paraliż po lewej stronie ustąpił, choć po prawej stronie wciąż się utrzymał. 19 października odwiedził swoje biuro na Kremlu, 2 listopada przyjął delegację robotników w Niżnim Nowogrodzie. Rozumiał wszystko, co się do niego mówiło, i uczył się ponownie mówić, potrafił wszakże wypowiedzieć tylko kilka jednosylabowych wyrazów i nie robił postępów w pisaniu lewą ręką. Trocki zaraził się chorobą przypominającą malarię, polując pod koniec paździer nika na kaczki na bagiennych terenach pod Moskwą. Jego lekarze silnie nalegali, by uciekał przed lodowatą zimą w Moskwie, spędzając styczeń nad Morzem Czarnym. Chory, wyczerpany i przybity Trocki zgodził się, chociaż oznaczało to opuszczenie ważnej konferencji partyjnej w Moskwie w ramach przygotowań do XIII zjazdu Ro syjskiej Partii Komunistycznej planowanego na wiosnę. Był to fatalny błąd. Stalin wykorzystał konferencję do ataku na Trockiego, oskar żając go o arogancję, zapędy dyktatorskie i największy grzech komunisty - „odchylenie drobnomięszczańskie”. Rezolucja o jedności partii uchwalona na żądanie Lenina przez X zjazd, była po raz pierwszy odczytywana w sposób dosłowny, z klauzulą głoszącą, że dysydenci mogą być usuwani z kom itetu centralnego, a nawet z partii. Trocki i czterdziestu sześciu zostali potępieni za odchylenie, przy jedynie trzech głosach na ich korzyść. Józef Stalin doszedł do władzy. Końcowa rozgrywka przeradza się w upiorny nokturn przypominający prozę Edgara Allana Poe. 19 stycznia rano Krupska przeczytała Leninowi zamieszczone w „Prawdzie” pełne sprawozdanie z przebiegu obrad konferencji partyjnej. Krup ska relacjonuje: „był bardzo niespokojny 106. Tego wieczora przeczytała mu ponure opowiadanie Jacka Londona Umiłowanie życia - opowieść o człowieku porzuconym w arktycznym pustkowiu, zbłąkanym, głodującym, ale nie poddającym się swojemu losowi. Za mężczyzną podąża chory wilk, którego ten w końcu zabija gołymi rękami i pije jego krew, by nabrać sił do życia. Krupska wspomina, że Lenin wyglądał na niezwykle uradowanego tą historią. Możemy się domyślać dlaczego. Dwa dni później Lenin obudził się w dobrym zdrowiu. Posadzono go na saniach wspartego na poduszkach i pojechał na przyjęcie myśliwskie. .Zdawał się tam dobrze bawić, ale wrócił bardzo zmęczony. Zjadł obfitą kolację, poszedł spać i miał kolejny udar. Konwulsje wstrząsały jego ciałem tak gwałtownie, że aż podskakiwało ono do góry. O 18:50 lekarze stwierdzili zgon. Obecna była jego żona oraz Nikołaj Bucharin, najmłodszy członek politbiura, na którego Lenin patrzył niezwykle łaskawym okiem. Bucharin później powiedział, że Lenin „umarł mu na rękach”107. 106 Payne, S ta lin , s. 365. 107 Istnieją rozmaite opisy ostatniego dnia Lenina, które szybko obrosły legendą. Powyższa relacja ba zuje na najnowszych opracowaniach: Pipes, R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e s. 569 (przyp. 486);
170
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Trocki był później przekonany, że Stalin otruł Lenina. Dzierżyński powiedział mu, że autopsja nie wykazała śladów trucizny, ale Stalin i Dzierżyński - bliscy sojusznicy przez jakiś czas - mogli uzyskać taki wynik autopsji, jaki im odpowiadał. To, że Stalin miał interes w zabiciu Lenina, było oczywiste. Po tym, co zdarzyło się na konferencji partyjnej, Lenin był jedynym człowiekiem, który mógł zagrozić lub zgoła zatrzymać jego marsz na szczyty władzy. Możliwe, że Stalin rzeczywiście go zabił, ale nie ma na to dowodów. Wczesnym rankiem 23 stycznia całe politbiuro przyjechało do Niżnego Nowogorodu, by eskortować krwistoczerwoną trum nę Lenina do Moskwy. Ciało leżało pod karmazynowym pledem dobranym pod kolor trumny, którą wyprowadzono z domu otwartą, prosto w burzę śniegową. Płatki śniegu padały na twarz Lenina. Stalin, według relacji jednego ze świadków, blady jak trup, podszedł do trumny, pochylił się nad nią i patrzył nieruchomo na zwłoki, aż ktoś inny w końcu zasunął szklane wieko. Przez następne cztery dni ciało Lenina było wystawione na widok publiczny w Sali Kolumnowej siedziby Związków Zawodowych. Przez całe pięć dni śnieg padał nieprzerwanie. Temperatura sięgała 20 stopni poniżej zera. Po czterech dniach tru m na, niesiona przez ośmiu ludzi, została złożona w podziemiach pod murem Kremla. Jednym z niosących trum nę był Stalin. Trockiego nie było. Stalin przekonał go, że nie musi przychodzić. Jego nieobecność została zauważona, wzbudziła ciekawość i liczne nieprzychylne komentarze. Przez cztery i pół miesiąca po tym, jak ciało Lenina zostało złożone w krypcie, sztab lekarzy pracował nad zabalsamowaniem zwłok tak, aby było zakonserwowane „na tysiąc lat”. Jednak wysiłek lekarzy zakończył się niepowodzeniem. Kiedy otwarto kryptę tego lata, skurczona twarz była szara i pomarszczona, jak twarz człowieka, który zmarł ze starości. Rząd Stalina powołał Komisję Unieśmiertelniającą, aby rozwiązała ten problem. W 1926 r. Komisja ogłosiła opracowanie nowego procesu balsamowania, który najwyraźniej nie tylko konserwował zwłoki, ale i poprawiał ich wygląd. Ciało zostało ponownie wystawione na widok publiczny i faktycznie wyglądało na nieco mniej wyniszczone. W 1930 r. otwarto obecny, nisko położony grobowiec z czerwonego granitu i porfiru, a w nim twarz Lenina podświetlona jaskrawym pomarańczowym światłem wyglądała jeszcze młodziej. Przez sześćdziesiąt jeden lat ten grobowiec z ciałem Lenina - lub z tym co z niego pozostało108 - było jądrem komunistycznego imperium, centralnym punktem jego najwspanialszych i pompatycznych ceremonii. Trzeba przyznać, że było to miejsce wyjątkowo dobrze wybrane. Mrożący krew w żyłach dramat miał jeszcze ostatni akt. Kiedy ciało Lenina zostało złożone w krypcie, w dalszym ciągu nikt poza Krupską, Fotiewą - i Stalinem - nie wiedział o istnieniu testamentu Lenina z „bombą” na temat tego ostatniego. 18 Ronald W. Clark, L en in ; a B io g r a p h y , New York 1988, s. 481-482. Relacja kucharza z Niżnego N o wogrodu, twierdzącego, że Lenin powiedział mu tamtego ranka, iż został otruty, przekazana przez Elizabeth Lermolo, F ace o f th e V ic tim , New York 1955, s. 134-137 i cytowana w poprzednim wydaniu tej książki, w zbyt wielu punktach nie zgadza się ze świadectwem, jakiego dostarczają Pipes i Clark, by można na niej polegać. Odwiedziłem grób Lenina w 1988 r. i uważam - bez względu na to, ile jest warta moja dyletancka opinia w tej sprawie - że ciało nie jest prawdziwe. Wygląda jak wosk lub, jak mówi Richard Pipes, „alkohol, gliceryna i formalina” (R u ssia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g im e , s. 489).
RZĄDY LENINA (1917-1924)
171
maja 1924 r. Krupska przesłała testament Kamieniewowi, oświadczając, że wolą Lenina było, żeby został on przedstawiony pierwszemu zjazdowi partii zwołanemu po jego śmierci. 22 maja testament został odczytany na posiedzeniu komitetu centralnego partii. Przez m oment wydawało się, że Lenin wyciągnął ręce ze swojego grobowca, by wciągnąć doń Stalina. Jednak Zinowiew, obecnie bliski sojusznik Stalina (później przezeń zabity), wykazał dość refleksu, aby tem u zapobiec, mówiąc: Towarzysze! Nikt nie może wątpić, że każde słowo Iljicza jest dla nas święte! Niejeden raz przysięgaliśmy wypełnić toy czego żądał od nas umierający Iljicz. Wszyscy z nas wiedzą, że dotrzymamy przysięgi. Ale jest jeden punkt, co do które go z radością musimy stwierdzić, że obawy Lenina okazały się bezpodstawne. M ó wię tu o kwestii sekretarza generalnego. W ciągu tych ostatnich miesięcy wszyscy byliście świadkami harmonijnej współpracy i wszyscy możemy z zadowoleniem stwierdzić, że to, czego obawiał się Lenin, nie miało miejsca109. Trocki nie powiedział ani słowa. Komitet centralny podjął decyzję, by omówić dokum ent w gronie kilku starannie wybranych członków partii uczestniczących w zjeździe i nigdy go nie publikować. Krupska poszła do Stalina, krzycząc na niego wściekle i grożąc, że opublikuje go sama. Nigdy nie była tego w stanie uczynić, ale faktycznie rozprowadziła kilka egzemplarzy w Moskwie i dwa lub trzy z nich dotarły na Zachód. Jeden został opublikowany w lipcowym numerze czasopisma mienszewików w Berlinie, a drugi w 1926 r. przez Maxa Eastmana w „New York Timesie”. Pytany o te opublikowane dokumenty, które były ścisłe we wszystkich istotnych sprawach, Trocki zaprzeczył, że stanowiły one rzeczywisty zapis ostatniej woli Lenina. Podczas obrad XIII zjazdu Rosyjskiej Partii Komunistycznej w końcu maja 1924 r., Zinowiew wezwał Trockiego, by odwołał na forum zjazdu swoje dysydenckie poglądy - był to pierwszy raz, kiedy lider partyjny został wezwany do publicznego odwołania swych poglądów. Trocki odpowiedział słowami cytowanymi jako motto tego rozdziału. „Nikt z nas nie chce i nie może mieć racji wbrew partii. W ostatecznym rozrachunku partia ma zawsze rację no. To był testament Lenina.
109 Payne, S ta lin , s. 384. 110
Deutscher, P ro p h e t U n a r m e d , s. 139.
Lenin, twórca rewolucji komunistycznej.
Dzierżyński, pierwszy szef sowieckiej tajnej policji
Anton Denikin, Biały do wódca w południowej Rosji.
Carl Gustaf Mannerheim, marszałek Finlandii, który uchronił swój kraj przed sowieckim podbojem w 1918 i 1940 r. Lenin w swoim grobowcu.
Trocki, jeden z wykonaw ców rewolucji.
ROZDZIAŁ III
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
Teraz są ju ż w trumnach - wszystko, co musimy zrobić, to wykopać im grób. - Stalin o Kamieniewie, Zinowiewie i Bucharinie, 19281 Według Lenina, komunistyczna partia opiera się na zasadzie przymusu, który nie uznaje żadnych ograniczeń i hamulców. Centralną ideą tej zasady bezgranicznego przymusu nie jest przymus sam w sobie, ale brak jakichkolwiek ograniczeń - moralnych, politycz nych a nawet fizycznych... Nie ma dla mnie życia poza szeregami partyjnymi i byłbym gotów uwierzyć, że czarne jest białe i białe jest czarne, gdyby partia tego zażądała. Żeby stanowić jedność z tą wielką partią, połączyłbym się z nią, porzucając moją osobowość, tak aby nie było we mnie nawet cząstki, która nie stanowiłaby jedności z partią i do niej nie należała. - Gieorgij L. Piatakow do N.W. Wolskiego, mienszewika na wygnaniu, w 1928 r. w Paryżu2
1
Robert Payne, The L ife , D e a th o f S ta lin , New York 1965, s. 410.
2
Robert Conquest, T he G r e a t T error; a R e a sse ss m e n t , New York 1968, s. 113 (w cytacie zamieniono trzecią osobę na pierwszą).
1.
N o w e o b lic ze S ta lin a
(Z w ią z e k R a d z ie c k i, 1 9 2 4 -1 9 2 6 ) XIII zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, zwołany w maju 1924 r., na którym Stalin, choć ścigany przez ducha Lenina, uratował się, nakłaniając przy wódców zjazdu, by odrzucili ostrzeżenia zawarte w testamencie Lenina, nie dokonał istotnych zmian we władzach ZSRR. Źródłem władzy było politbiuro, komitet wyko nawczy partii, rządzący pomiędzy posiedzeniami komitetu centralnego, który z kolei, teoretycznie, czerpał swoją legitymację, był wybierany i otrzymywał wytyczne podczas dorocznych zjazdów. Jednakże, jak przewidywał Lenin w swoim planie „centralizmu demokratycznego”, prawdziwe przywództwo pochodziło z góry. Gdy on żył - on rzą dził. Teraz, kiedy go zabrakło, kto zajmie jego miejsce? Ponieważ władzę sprawowało politbiuro, musiał być to jego członek. Ale który? Członków politbiura było siedmiu, po śmierci Lenina zostało sześciu. Jednym z nich był Stalin, z racji swojej funkcji sekretarza generalnego sprawujący kontrolę nad organizacją partyjną oraz doborem personelu i zajmujący najbardziej uprzywilejowaną pozycję w biurze. Nie mamy konkretnych dowodów, iż którykolwiek z pozostałych członków politbiura podejrzewał, że Stalin mógł zabić Lenina, ale myśl taka musiała przynajmniej przyjść do głowy Trockiemu i Kamieniewowi, którzy byli blisko związani z dramatem Lenina z zeszłego roku. Trocki był oczywistym sukcesorem wybranym przez Lenina. Stalin już go potępił za odchylenia i działalność rozłamową, uzyskując jego potępienie przez partię na XIII zjeździe, które Trocki musiał przyjąć ponieważ „Partia ma zawsze rację”. Trocki był nadal w politbiurze - jego reputacja w całym Związku Radzieckim i na świecie po została tak wysoka, że Stalin jeszcze nie myślał o usunięciu go z biura. Jednak unikali go wszyscy pozostali członkowie i jego dni jako ministra wojny były najwyraźniej policzone. Było oczywiste, że jeśli nie odzyska przychylności sowieckiej partii, nigdy już nie będzie piastować czołowych stanowisk wykonawczych. Następnym był Zinowiew, urodzony jako Hisch Apfelbaum, przewodniczący Kominternu, szef Leningradzkiej Rady i organizacji partyjnej, błyskotliwy mówca, zże rany przez ambicje, ale o chwiejnej woli; zdolny, ale niezorganizowany, bez wytrwałości i odwagi. Wraz z nim Kamieniew vel Lew Rosenfeld, szef Moskiewskiej Rady i orga nizacji partyjnej, znany jako marksistowski teoretyk, ostrożny, opanowany intelektu alista, ze wstrętem do przepychanek i twardych imperatywów polityki, tak brutalnych i nieuniknionych w rewolucyjnej polityce. Obaj politycy uważali, że ze względu na ich bardzo długą współpracę z Leninem - znacznie dłuższą niż w wypadku pozostałych członków politbiura - było logiczne, że to im należy się sukcesja. Trocki miał lepszą od nich reputację, ale pomogli Stalinowi go zdyskredytować, chcąc wywindować samych siebie na wierzchołek. Stalina uważali za zdecydowanie gorszego od siebie, ponieważ nie mógł się równać z nimi pod względem intelektualnym. Odrzuciwszy już dawno moralność jako burżuazyjny przeżytek, nie mieli pojęcia o bezmiarze zła, jakie ucieleśniał Stalin. Wydawało im się, że już rządzą. Stalin pozwalał im tak myśleć do momentu, w którym gotów był ich zniszczyć.
176
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Następny był trzydziestosześcioletni Nikołaj Bucharin, najm łodszy członek politbiura, błyskotliwy, entuzjastyczny, emocjonalny aż do granic sentymentalizmu, pupilek Lenina, którego instynkt polityczny był tak kiepski, jak Zinowiewa i Kamieniewa, głównie dlatego, że zbyt łatwo i zbyt często miał skłonność do samooszukiwania. Wykrzywiony romantyzm, który jest niezbędnym elementem rewolucyjnego umysłu, ujawniał się ze szczególną jaskrawością właśnie u Bucharina. W świecie, w który teraz wkroczył, nigdy nie mógłby być zagrożeniem, chyba że jako część ruchu, któremu służył i który był tak wielkim zagrożeniem dla wszystkich ludzi; był on stworzony do tego, by być ofiarą. I wreszcie Michaił Tomski, przywódca robotniczy, człowiek który zachował najwięcej cech ludzkich ze wszystkich członków politbiura, energicznie sprzeciwiają cy się reżimowi, jaki Lenin i Trocki narzucili członkom jego związków zawodowych w czasie wojny domowej, za co zesłano go do Turkiestanu. Wrócił stamtąd wraz z nastaniem Nowej Polityki Ekonomicznej i odzyskał wysoką pozycję w partii oraz w kontrolowanych związkach zawodowych. Jednak jego natura filantropa i niedawne doświadczenia nie były dość silne, by stanowić przeciwwagę dla żądzy władzy. Tom ski był człowiekiem o podzielnej lojalności i w przyszłych walkach zawsze dawał się manipulować innym. Później, aby przywrócić statutową liczbę członków politbiura (siedem osób), jeden z dwóch członków kandydatów, Aleksiej Ryków, został podniesiony do pełnego członkostwa z prawem głosu. Z pochodzenia chłop - jedyny członek biura politycznego, 0 którym można było tak powiedzieć - Ryków był typowym dyspozycyjnym aparat czykiem, który przyjmował wysokie oficjalne stanowiska i robił, co mu kazano. Lenin mianował go szefem Najwyższej Rady Gospodarki Narodowej bez cienia złudzeń, że Ryków odegra jakąś ważną rolę w kierowaniu gospodarką narodową. W jeszcze mniej szym stopniu niż Tomski - który przynajmniej raz kontestował ważną rządową decyzję polityczną - Ryków wydawał się nie stanowić zagrożenia, nawet będąc w politbiurze. Ale dla człowieka, który żyje władzą, każdy, kto był kiedyś tytularnie równy w hierarchii stanowi zagrożenie. Dla Stalina i dla jego przyszłości jako następcy Lenina w drugiej połowie 1924 r., wszystkich sześciu kolegów z politbiura stanowiło zagrożenie i barierę. Nikt na świecie nie ma pojęcia, na ile Stalin wiedział w 1924 r. co spotka z jego rąk ludzi, którzy spotkali się z nim, gdy przebiegał ciemnymi oczyma z pożółkłymi białkami po stole, przy którym siedzieli, lustrując ich twarze i sylwetki. Historia jednak mówi nam, co miało się stać. W ciągu następnych szesnastu lat Stalin zdegradował każdego z nich z politbiura do komitetu centralnego, z komitetu cen tralnego do szeregowego członka partii, następnie szeregowego członka partii uczynił kryminalistą z siecią zaciskającą się wokół niego, na kryminalistę zaś lub wygnańca sprowadził okrutną śmierć. Czterech z nich - Zinowiewa, Kamieniewa, Bucharina 1 Rykowa - zmusił, zanim nakazał ich egzekucję, by publicznie przyznali się w sposób najbardziej upokarzający do zbrodni, których nie popełnili (zbrodnie, które popełnili, nie bardzo mogłyby być w ten sposób wyznane, ponieważ Stalin popełnił je również i był z nich tak samo dumny jak oni). Tomski wolał popełnić samobójstwo w celi niż dokonać podobnych wyznań, jako że miał być również do nich zmuszany. Trocki zmarł w Meksyku w 1940 r., uderzony Czekanem w głowę przez zabójcę, którego Stalin wysłał
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
177
przez pół świata w celu jego eliminacji. Do tego czasu był jedynym ocalałym oprócz samego Stalina członkiem biura politycznego z 1924 r. Nawet rządy terroru podczas rewolucji francuskiej nie mogą równać się z tym wynikiem - tam przeżył więcej niż jeden członek Komitetu Bezpieczeństwa Publicz nego. Nawet Czyngis-chan i jego mongolscy zabójcy nie mogą się z tym równać - oni przynajmniej nie mordowali swoich. Żeby znaleźć prawdziwą paralelę, należy sięgnąć po sułtanów tureckich z okresu wczesno-otomańskiego, którzy po wstąpieniu na tron wysyłali głuchoniemych zabójców, by dusili ich licznych braci cięciwami od łuków. Jednak w 1924 r. znaczna część świata, nawet nie przewidując takiego koszmaru, jak ofiary w postaci członków samego biura politycznego, próbowała nauczyć się żyć z rządzącymi komunistami. W lutym Wielka Brytania oficjalnie uznała rząd sowiecki, w październiku zrobiła to Francja, mimo że na jej terenie przebywało wielu uchodźców z czasów wojny domowej. W ślad za uznaniem nowego państwa nastąpiły negocja cje umów handlowych. Sowieckie konfiskaty wcześniejszych inwestycji brytyjskich i francuskich były poważną, ale nie ostateczną przeszkodą; mijała właśnie dekada od kiedy dopuszczono w Rosji brytyjskie i francuskie inwestycje i pamięć o minionych stratach stopniowo zastępowało widmo przyszłych profitów. Co prawda w 1924 r. żadne umowy nie zostały zawarte, ale przełom został dokonany. Chociaż handel krajów zachodnich ze Związkiem Radzieckim rzeczywiście roz począł się w ciągu następnych dwóch lat, był to jednak mały strumyk i sowiecki reżim nie mógł jeszcze liczyć na to, że będzie to ważne źródło gospodarczego wzrostu. Musiał zdać się na własne zasoby, a te były dramatycznie uszczuplone przez wojnę światowa, wojnę dom ową i niezwykle destrukcyjny wpływ porewolucyjnej komunistycznej polityki gospodarczej. Nowa Polityka Ekonomiczna Lenina przywróciła rentowność gospodarki sowieckiej. Jednak przed upływem 1924 r. stało się jasne, że ani ta polityka, ani żadna inna nie da się w żaden sposób pogodzić ze sztywną strukturą rządowych kontroli, która jest absolutnie konieczna w ramach sowieckiej ideologii i nie może uczynić ze Związku Radzieckiego dominującego światowego mocarstwa, którym miał się stać zgodnie z sowiecką ideologią. Lenin nigdy nie musiał zmagać się z tym problemem w takich kategoriach. Niemal do końca swojego aktywnego życia zakładał, podobnie jak większość ko munistów, że rewolucja dokona się w wielu krajach, począwszy od najbardziej roz winiętych ekonomicznie. Gdy realistycznie ocenił, że to się nie uda, a przynajmniej nie w najbliższym czasie, zwrócił swoją uwagę na wschód, na to, co my obecnie określamy jako „trzeci świat”. Było to jednak pod sam koniec jego życia i nie miał już czasu sprawdzić, co ta zmiana strategii będzie oznaczać dla wewnętrznego życia gospodarczego w ZSRR. Teraz tą kwestią musieli się zająć jego następcy. Została ona po raz pierwszy wyraźnie określona przez teoretyka ekonomii socjalizmu Jewgienija Preobrażenskiego w sławnym referacie wygłoszonym na Akademii Komunistycznej w sierpniu 1924 r., zatytułowanym Fundam entalne Prawo Socjalistycznej Akum ulacji. Preobrażenski oświadczył, że bez interwencji kapitalistycznego świata, która jest nie do przyjęcia, oraz bez kapitalistycznych sojuszników, Związek Radziecki pod rządami komunistów nie ma wyboru i musi poszukiwać źródeł ekonomicznej ekspansji i wiel komocarstwowego wzrostu poprzez zabieranie dóbr chłopom.
178
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Nie ulega wątpliwości, że z komunistycznego punktu widzenia miał on rację. Latami trwała pełna zamętu ideologiczna walka pomiędzy komunistami, którzy nie chcieli przyjąć teorii Preobrażenskiego, a tymi, którzy uważali ją za nieuniknioną. Stalin wykorzystywał te zmieniające się frakcje w celu ich wzajemnego osłabiania. Przez długi czas udawał, że sam sprzeciwia się teorii Preobrażenskiego, co wydawało się naturalne, ponieważ Preobrażenski był jednym z pierwszych i najostrzejszych krytyków gromadzenia przez Stalina tak wielkiej władzy. Ale gdy cała jego faktyczna opozycja została wyeliminowana, Stalin przystąpił do realizacji dokładnie tego, czego domagał się Preobrażenski. Jest to aż nadto typowe dla komunistycznego systemu, że przez cały czas jego trwania żaden z jego przywódców nigdy nie powiedział, nie zrobił nawet najmniejszej aluzji ani nawet nie pomyślał prywatnie o tym, czy przetrwanie ich reżimu, ideologii i przeobrażenie Związku Radzieckiego w wielkie mocarstwo może być moralnie uza sadnione i warte ofiar, jakie za sobą pociągnęło (które sam osobiście oceniał na dziesięć milionów, ale faktycznie było ich przynajmniej dwa lub trzy razy tyle). Kwestia podniesiona przez Preobrażenskiego była rzeczywistym problemem o niesłychanej doniosłości, przed którym stało pierwsze na świecie państwo kom u nistyczne w ciągu pierwszych piętnastu lat swojego istnienia. Wszystkie pozostałe zagadnienia dyskutowane przez przywództwo radzieckie w tym okresie były to twory czysto propagandowe na użytek walki o władzę. Miały ten sam charakter, co słynna wyimaginowana antyteza pomiędzy polityką „socjalizmu w jednym kraju”, którą Stalin oparł na wyrwanym z kontekstu i zawłaszczonym cytacie z Lenina (zaczynająca się od sporego artykułu w „Prawdzie” z 20 grudnia 1924 r.) i przeciwstawianą jej przez Trockiego polityką „permanentnej rewolucji”. Trocki, Kamieniew i Zinowiew - inte lektualiści rozmiłowani w finezyjnych teoriach - sądzili, że ta antyteza jest bronią, przy pomocy której będą mogli obnażyć intelektualną miałkość Stalina i w konsekwencji wykazać, że nie nadaje się on na najwyższego przywódcę. Było dla nich oczywiste, że ani klasyczna teoria marksistowska, ani żadna modyfikacja wprowadzona do niej przez Lenina nie może uzasadniać długofalowej polityki budowania komunizmu w jednym tylko kraju. Ruch komunistyczny był zawsze międzynarodowy i jego strategia zawsze zakładała, że komuniści z różnych krajów będą sobie pomagać. Niepodważalnym jednak faktem było to, że w 1924 r. komunistyczna rewolucja zwyciężyła tylko w jednym kraju i w sposób nader widoczny ponosiła klęskę, ilekroć próbowano zaprowadzić ją gdzie indziej. (Lekcji tej nauczono się ponownie w grudniu tego roku, kiedy powstanie komunistyczne w Estonii zakończyło się niechlubnym upadkiem z powodu braku znaczącego poparcia mas i 150 jego przywódców zostało straconych). Nie m a powodu, by wątpić, że Lenin, ze swoją nadzwyczajna zdolnością łączenia pragmatyzmu z ideologią, nie wyciągnąłby w sposób otwarty właściwych wniosków z tego faktu, zamiast udawać, że on nie istnieje. Z pogardliwym jak trzaśnięcie bata śmiechem odrzuciłby niewolnicze trzymanie się starych formułek lub sztuczne sprzeczności pomiędzy „socjalizmem w jednym kraju” a „perm anentną rewolucją”, przechodząc, jak przystało na dialektyków marksistowskich, od antytezy do syntezy. Oczywiście rewolucja jest perm anentna i musi taką pozostać, dopóki cały świat nie zostanie zdobyty dla komunizmu. Ale jeżeli nie jest możliwe w danej chwili
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
179
rozpoczęcie nowych rewolucji komunistycznych, wówczas - czekając aż stanie się to wykonalne - z całą pewnością najwyższym priorytetem powinno być zapewnienie rozwoju już zdobytego ogromnego kraju. Stalin być może w tamtym czasie nie przemyślał tego wszystkiego, jednak nigdy nie dopuszczał on do tego, by zdominowały go ideologiczne złudzenia. Widział, co musi zrobić, by pchnąć naprzód sprawę komunizmu i nierozerwalnie z nią związaną swoją własną karierę - i robił to zupełnie nieskrępowany żadnymi względami moralnymi. Stalin utrzymywał żywe zainteresowanie międzynarodowym ruchem rewolucyjnym, zwłaszcza w Chinach, gdzie przed rokiem 1924 wyglądał on bardziej obiecująco niż gdziekolwiek indziej poza Związkiem Radzieckim. Utrzymywał ścisły kontakt ze swoim błyskotliwym agentem Borodinem w Kantonie w południowych Chinach (patrz: następny podrozdział). Ale jego priorytetem był wewnętrzny rozwój Związku Radzieckiego, który był ojczyzną rewolucji. Ten bastion musiał zostać utrzymany i rozbudowany, jeżeli rewolucja miała robić postępy. W ciągu 1925 r. Stalin wciąż wywierał presję na Trockiego. Jego ludzie twierdzili, że pomysły, propozycje i polityka Trockiego powracająca w całej rozciągłości do roku 1903 stanowiła „izm”, przeciw któremu partia powinna być szczególnie wyczulona. Oczywiście był to czysty mit. Trocki otwarcie podkreślał, że nigdy nie zamierzał mieć odrębnego programu niż partia, która „ma zawsze rację” i że nie istniała żadna dostrze galna, konsekwentna linia polityki, którą on propagował, a którą partia odrzucała. Cała ta linia była po prostu sposobem na przypomnienie członkom partii, że Trockiemu nie wolno ufać. W styczniu został on usunięty ze stanowiska komisarza spraw wojsko wych i przewodniczącego Rady Rewolucyjno-Wojennej. Jego następca jako komisarz do spraw wojskowych Michaił Frunze zmarł pod koniec października rzekomo na zawał bezpośrednio po operacji wygojonego wrzodu (następnego miesiąca zarówno Zinowiew, jak i Kamieniew przygotowali dokumenty utrzymujące, że gdyby zmarli niespodziewanie, to byłoby to sprawką Stalina). Następcą Frunzego został Klimient Woroszyłow, który przez całe życie był posłusznym narzędziem w rękach Stalina. W lipcu Trocki, wskutek ogromnej presji ze strony politbiura, niespodziewanie zgodził się podpisać oświadczenie utrzymujące, że testament Lenina (którego kilka egzemplarzy właśnie dotarło na Zachód) nie istnieje. W ciągu 1925 r. nabrały kształtu zasadnicze zręby rzeczywistej i palącej kwestii polityki wobec chłopów. Produkcja rolna na rynki miast w czasie wojny domowej spadła niemal do zera i została odtworzona jedynie przez Nową Politykę Ekonomiczną Lenina, która pozwalała chłopom płacić podatek lub jego ekwiwalent i zatrzymywać resztę produkcji dla siebie. Ale podatek był dość wysoki i chłopi nie mogli dzierżawić ziemi i najmować ludzi do pracy, a jedynie uprawiać swoje własne działki. Nie były one dostatecznie duże, by dało się na nich produkować nadwyżki powyżej pewnego punktu i punkt ten został osiągnięty w 1925 r. Dalszy wzrost produkcji rolniczej wymagał bardziej wydajnego użytkowania ziemi, albo poprzez wolny rynek albo kolektywistyczne metody komunistów. Metody wolnorynkowe, na wyższym szcze blu niż indywidualne gospodarstwa rodzinne posiadające niewielkie działki ziemi, wymagają dzierżawy, najmu i kapitalistycznych m etod gospodarowania. M etody komunistyczne wymagały kolektywizacji gospodarstw, która do tej pory nie została
180
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
rozpoczęta i której gwałtownie sprzeciwiali się praktycznie wszyscy chłopi. Nadając państwu tytuł własności całej ziemi w Rosji w jednym z pierwszych aktów w chwili przejęcia władzy w 1917 r., Lenin stworzył formalno-prawną podstawę do kolektywi zacji gospodarstw rolnych. Komuniści, świadomi ryzyka, byli jednak nadal niechętni by z niej skorzystać. Ale produkcja rolna musiała wzrosnąć, bez tego bowiem reżim sowiecki nie przetrwałby. Dlatego polityka rolna w ciągu 1925 r. niezwykle sprzyjała rolnikom. Dekret politbiura z 16 kwietnia obniżał podatki, legalizował dzierżawę ziemi i najem robotni ków rolnych (wielu zamożniejszych chłopów robiło już jedno i drugie). Stalin poparł dekret prawdopodobnie głównie dlatego, że Trocki, Zinowiew i Kamieniew tak bardzo mu się sprzeciwiali. Mówili tak, jakby chcieli znacznie większej presji na chłopów i być może nawet natychmiastowej kolektywizacji, chociaż wielka debata na temat polityki rolnej była prowadzona przy pomocy tak abstrakcyjnej terminologii, że nie jest w żadnym wypadku pewne, czy Trocki, Zinowiew i Kamieniew mieli w tamtym czasie jakąś konsekwentną politykę rolną. Stalin był na tyle ostrożny, by nie pchać się na czoło w prezentowaniu partii i krajowi nowej polityki rolnej, pozostawiając to zadanie Bucharinowi i Rykowowi - zwłaszcza Bucharinowi, ponieważ był on w politbiurze jej najbardziej entuzjastycznym zwolennikiem. Przemawiając na partyjnej masówce w Teatrze Wielkim w Moskwie, nazajutrz po tym, jak politbiuro obniżyło podatki nakładane na chłopów i zalegalizowało ich „kapitalistyczne” praktyki, Bucharin wypowiedział słowa, które powrócą, by go prześladować: Nasza polityka w odniesieniu do wsi powinna rozwijać się w kierunku usuwa nia i częściowo likwidowania wielu restrykcji, które hamowały wzrost zamożnych i kułackich gospodarstw. Do chłopów, do wszystkich chłopów musimy powiedzieć: bogaćcie się, rozwijajcie swoje gospodarstwa i nie obawiajcie się, że zostaną na was nałożone ograniczenia. Bez względu na to, jak paradoksalnie może to wy glądać, musimy zbudować bogate gospodarstwa, by pomagać biednemu chłopu i średniemu chłopu3. Prawidłowo indoktrynowani komuniści (co sam Bucharin niewątpliwie wyczu wał) nie chcieli słyszeć zachęt do bogacenia się skierowanych zwłaszcza do tych, którzy już są względnie bogaci. Słowa te były raz po raz wykorzystywane przez zwolenników Trockiego, Zinowiewa i Kamieniewa, by wykazać, że Bucharin odstąpił od kom uni stycznej wizji. Stalin włączył je do swojej dokumentacji do późniejszego użytku, kiedy miała przyjść kolej na potępienie Bucharina, równocześnie zachęcając go do popierania tego, co sam uważał za niezbędną politykę w chwili obecnej, której przyjęcie ustawi zarazem frakcje Trockiego, Zinowiewa i Kamieniewa (na razie nie zjednoczonych) na jeszcze bardziej rozłamowej pozycji. W ciągu 1925 r. dwa poważne konsorcja zachodnich biznesmenów zawarły umowy z komunistycznym rządem Związku Radzieckiego na wydobywanie minerałów na jego terytorium z pewnym zyskiem dla siebie, a ogromnym dla rządu sowieckiego, rozpoczynając ich implementację. To był początek, ale nie koniec. Brytyjskie przedsię3
Edward Hallett Carr, A History of Soviet Russia; Socialism in One Country, 1924-1926, New York 1964,1,280.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
181
biorstwo Lena Goldfields Company, wspierane przez nowojorskich bankierów Kuhna i Loeba, wznowiło wydobycie złota na Syberii na następujących warunkach: 75% uzyskanego złota dla rządu radzieckiego i 25% dla kompanii. W. Averell Harriman, syn sławnego magnata kolejowego E. H. Harrim ana (który od tego m omentu wspierał sowiecki rozwój ekonomiczny, całkowicie lekceważąc amerykańskie interesy narodowe lub niebezpieczeństwo komunistycznej rewolucji na świecie), a także jego rozmaici współpracownicy angażowali się wbudowę i zarządzanie fabryką produkującą mangan przemysłowy w Czaturi z opłatami za prawa do eksploatacji górniczej 3 lub 4 dolary za tonę wyprodukowanego manganu dla rządu sowieckiego. Doroczny zjazd partii został przełożony na koniec 1925 r. i obradował w ciągu ostatnich czternastu dni grudnia. Był to ostatni zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego do czasów Michaiła Gorbaczowa, na którym dozwolona była względnie wolna debata i na którym głosowano jeszcze na „nie”, mimo że Stalin kontrolował zdecydowaną większość delegatów. Dzięki starannemu mianowaniu funkcjonariuszy partyjnych na terenie całego Związku Radzieckiego jeszcze przed rozpoczęciem zjazdu, Stalin miał w swoich rękach sznurki wszystkich organizacji partyjnych z wyjątkiem leningradzkiej, którą w dalszym ciągu kontrolował Zinowiew. Moskiewska organizacja partyjna została odebrana Kamieniewowi w chwili, gdy Stalin przekupił Ułanowa, któremu Kamieniew powierzył pieczę nad większością bieżącej pracy organizacyjnej w stolicy. Zanim rozpoczął się zjazd, Zinowiew i Kamieniew w końcu zorientowali się, że gwałtownie tracą grunt pod nogami. Kamieniew wyraźnie ostrzegł, że Stalin dąży do władzy absolutnej: Jesteśmy przeciwko tworzeniu teorii „przywódcy3) jesteśmy przeciwni tworze niu przywódcy. Jesteśmy przeciwni łączeniu przez sekretariat w praktyce zarówno polityki, jak i organizacji oraz stawianie siebie ponad organem politycznym... Nie możemy uważać tego za normalne i jesteśmy przekonani, że przedłużająca się sytuacja, w której sekretariat łączy politykę i organizacje, faktycznie podejmując decyzje polityczne z wyprzedzeniem, działa na szkodę partii... Towarzysz Stalin nie może łączyć w sobie funkcji bolszewickiego sztabu generalnego4. Prawdopodobnie w odpowiedzi na to oświadczenie, Stalin doprowadził do usu nięcia z politbiura Kamieniewa na posiedzeniu komitetu centralnego partii w Nowy Rok 1926. Równocześnie skład politbiura został rozszerzony z siedmiu do dziewięciu osób. Trzema nowymi członkami byli Mołotow, Kalinin i Woroszyłow, wszyscy lojalni poplecznicy Stalina. Mołotow otrzymał zadanie oczyszczenia leningradzkiej organizacji partyjnej i przejęcie jej z rąk Zinowiewa. Dokonał tego w ciągu sześciu tygodni od czasu noworocznego posiedzenia. (Wiaczesław Skriabin, który przyjął nazwisko „mołotow” - młot, pojawił się na rosyjskiej scenie podczas rewolucji lutowej [w marcu], wzywając armię do rewolucyjnego czynu; dość wcześnie przyłączył się do Stalina, pokazując, że ma niemal nieograniczoną zdolność do samoponiżania. Przetrwał wszystkie sowieckie zawirowania przez następne 69 lat i zmarł w swoim łóżku w wieku 95 lat). W międzyczasie XIV zjazd partii w grudniu 1925 r. zmierzył się z wyzwaniem w postaci referatu Preobrażenskiego, choć wystąpienie napisane było językiem, który 4
Ib id .,
11,153.
182
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
na razie skrywał jego pełny wpływ na życie narodu pod sowieckimi rządami. Jego podstawowa rezolucja głosiła, że celem radzieckiej polityki było: wprowadzenie ekonomicznej struktury z założeniem, że ZSRR zostanie prze kształcony z kraju, który importuje maszyny i sprzęt techniczny w kraj, który produkuje maszyny i sprzęt techniczny po to aby w warunkach kapitalistycznego okrążenia nie można było zmienić go w ekonomiczną przybudówkę światowej gospodarki kapitalistycznej i aby zdołał sam stanowić niezależną jednostkę eko nomiczną produkującą na zasadach socjalistycznych5. W kwietniu 1926 r. Zinowiew i Kamieniew poniewczasie wystąpili wspólnie z Trockim przeciw Stalinowi, któremu wcześniej pomogli zdegradować Trockiego. Zinowiew i Kamieniew byli w dalszym ciągu przekonani, że mogą z pomocą Trockiego pokonać Stalina. Wciąż nie doceniali Stalina, Trocki lepiej oceniał sytuację. Ostrzegł ich, że wbrew ich optymizmowi, nie będzie to łatwe. Jednakże Trocki był jednako wo ślepy w krytycznej kwestii polityki rolnej. W dalszym ciągu postrzegał Stalina jako przyjaciela „kułaków”, względnie zamożnych chłopów - człowieka, który miał nadzorować zaczynającą się cztery lata później zagładę ponad dziesięciu milionów „kułaków” - podczas gdy on i jego zwolennicy zdecydowanie podporządkowaliby kułaków potrzebom Związku Radzieckiego i rewolucji. Nic nie mogłoby wyraźniej wykazać, że Stalin i Trocki nie mieli ze sobą nic wspólnego - poza wielowiekową kwestią, występującą szczególnie wyraźnie i brutalnie w totalitarnej strukturze władzy, a mianowicie: kto powinien rządzić. Na posiedzeniu komitetu centralnego w lipcu 1926 r. nowa zjednoczona opozy cja prowadzona przez Trockiego, Zinowiewa i Kamieniewa przypuściła słowny atak na reżim Stalina. Trocki domagał się podwyżek płac dla robotników, podniesienia podatków dla chłopów, szybszej kolektywizacji gospodarstw rolnych, szybszego uprzemysłowienia kraju i odrzucenia „socjalizmu w jednym kraju”. Nastąpiła burzliwa debata. Dzierżyński, były szef tajnej policji i zdecydowany zwolennik Stalina z czasów Lenina, wygłosił długie i gwałtowne przemówienie, po którym niemal natychmiast dostał zawału i umarł. Niewzruszony jak zawsze Stalin odrzucił wszystkie zarzuty i ar gumenty opozycji, komitet centralny oskarżył opozycję o utworzenie frakcji (tak silnie potępionej przez Lenina w ostatnim roku jego aktywnego życia) i usunął Zinowiewa z politbiura. Kiedy opozycja kontynuowała poszukiwania poparcia wśród szeregowych członków partii, komitet centralny na*posiedzeniu 23 października 1926 r. wysłuchał sprawozdania Stalina, w którym ogłosił on, że potępi nową zjednoczoną opozycję na zbliżającej się XV Konferencji Partyjnej jako „odchylenie socjaldemokratyczne”. Trocki ostrzegł, że doprowadzi to do czystki, która, jak powiedział, zniszczy partię. Wstał, wskazał na Stalina i zawołał: „Pierwszy sekretarz wystawia swoją kandydaturę na grabarza rewolucji!6. Pobladły z wściekłości Stalin wybiegł z sali, trzaskając drzwiami, posiedzenie przerwano w tumulcie i przerażeniu. Następnego dnia komitet centralny wykluczył Trockiego z politbiura a Zino wiewa z Kominternu, którego był przewodniczącym. XV konferencja obradująca na 5
I b id .,
6
Isaac Deutscher, The P r o p h e t U n a rm e d ; T rocki 1 9 2 1 -1 9 2 9 , New York 1959, s. 296.
s. 378.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
183
początku listopada przypieczętowała ich los. Byli wygwizdywani i napastowani przez szeregowych członków ilekroć próbowali zabrać głos. Nie tylko Stalin, ale i Bucharin, nawet w większym stopniu niż ten pierwszy, atakował ich z nienawiścią. Trocki znosił to mężnie, ale Zinowiew błagał o litość. Nie dane mu było jej zaznać. Trocki, Zinowiew i Kamieniew zostali jednogłośnie potępieni za „odchylenie socjaldemokratyczne”. Ich usunięcie z politbiura zostało gromko potwierdzone. Przez następne sześćdziesiąt lat wszystkie publicznie ogłaszane głosowania na zjazdach i konferencjach Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego były jedno głośne.
2.
C h in y: re w o lu c ja u p a d a , M a o u c h o d z i z ż y c ie m
Tak jak są wojny ograniczone i wojny totalne, tak też są ograniczone i totalne rewolucje. Totalna rewolucja przydarzyła się tylko trzy razy w historii świata fak tycznemu lub potencjalnemu mocarstwu. Pierwszy raz we Francji, drugi raz w Rosji i trzeci w Chinach. Kiedy rewolucja wybuchła we Francji w 1789 r., kompletnie zaskoczyła Francu zów i cały Zachód. Przybrała postać koszmarnie wykoślawionego chrześcijaństwa, które postawiło człowieka i jego politykę na miejscu Boga i Jego Słowa. Niewyobrażalne jest pojawienie się takiej rewolucji w takiej formie, jaką przyjęła ona we Francji, w jakimś kraju niechrześcijańskim7. Widzieliśmy, jak wybuchła rewolucja w Rosji - przede wszystkim z powodu spustoszeń poczynionych przez pierwszą wojnę światową, osobistej i moralnej klęski cara Mikołaja II oraz ponurego geniuszu Lenina. W Chinach natomiast rewolucja pojawiła się za sprawą najczarniejszego his torycznego zbiegu okoliczności. Chiny miały najstarsze na świecie, nieprzerwanie trwające społeczeństwo i kulturę. Przez tysiąclecia - nie wieki, lecz dokładnie cztery milenia - Chiny stanowiły centrum świata, źródło kultury, jedyną rzeczywistą cywiliza cję. To przekonanie o wyższości cywilizacyjnej Chin, głębsze i silniejsze niż większość ludzi Zachodu jest w stanie sobie to wyobrazić, wynikało przede wszystkim ze znacznej geograficznej izolacji Chin. Zanim Chiny zostały poważniej spenetrowane przez Za chód pod koniec XVI w., wiara Chińczyków we'własną wyższość cywilizacyjną była tak głęboko zakorzeniona, że w zasadzie czyniła ich ślepymi na rzeczywistość. Potrzeba było ponad trzech wieków, by zanikła. Ale w końcu tak się stało, gdyż Chińczycy to inteligentny naród i nie mogli dłużej być ślepi na przewagę militarną i technologiczną Zachodu. Uświadomienie sobie tego faktu zburzyło wszystkie tradycyjne chińskie poglądy i struktury, zarówno słuszne, jak i niesłuszne, zburzyło je w ciągu jednej gwałtownej i nieokiełznanej dekady od roku 1911, kiedy to liczące cztery tysiące lat imperium pękło jak przekłuty balon, do roku 1921, w którym powstała Komunistyczna Partia Chin. Wskutek budzącego grozę zbiegu okoliczności była to również dekada pierwszej wojny światowej, komunistycznej rewolucji w Rosji i zwycięstwa komunistów w rosyjskiej wojnie domowej. Te dwa epokowe zdarzenia nie były ze sobą wewnętrznie powiązane. Wszystkie odmienne sugestie i argumenty są co najwyżej determinizmem historycznym w wyda niu studenta drugiego roku. Jednakże, o czym wie każdy poważny badacz historii Chin, kraj ten żyje według własnego zegara. Nic, co wydarzyło się na Zachodzie w pierwszych latach XX w., nie stanowiło dla Chińczyków wystarczającego bodźca dla uświadomie n i sobie własnego położenia i zniszczenia swojego pradawnego imperium. Mogło to równie dobrze zdarzyć się pięćdziesiąt lat wcześniej lub pięćdziesiąt lat później, a gdyby do tego doszło, zmieniłaby się cała historia świata, ponieważ przebudzenie się Chin, bez względu na jego datę, miałoby charakter prometejski. Oto najludniejsze państwo 7
Zob. moja książka Gilotyna i krzyż.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
le o
świata, powstające, by pomścić zadane m u przez arogancką cywilizację zachodnią krzywdy, które znosiło tak długo, gdyż po prostu nie wiedziało o ich istnieniu... Napoleon Bonaparte, ostatni zachodni geniusz polityczny porównywalny z Le ninem, powiedział w przebłysku profetycznej wizji: „Pozwólmy Chinom spać. Kiedy się zbudzą, świat tego pożałuje”. Przebudzenie miało w końcu nadejść, tak jak przewidywał to Napoleon. Nie musiało ono pojawić się w jakimś ścisłym historycznym momencie, kiedy nagle kom unizm wskakiwał na światową scenę władzy w największym państwie świata. Ale ponieważ przyszło ono właśnie wtedy, komunizm w pierwszej fazie ekspansji otrzymał nadzwyczajną historyczną szansę. Chiny w latach 20., jak nigdy wcześniej lub później, były otwarte na obce idee. Najtęższe chińskie umysły poszukiwały despe racko czegoś, co zastąpiłoby przestarzałą wizję świata umieszczającą ich staromodny styl życia na piedestale, z którego nic poza obcą dominacją nie mogłoby go usunąć. Pomimo nagłego uświadomienia sobie potrzeby nowych idei, Chińczycy wykazywali głęboką podejrzliwość wobec wszystkiego, co pochodziło od zachodnich narodów i rządów uwikłanych w dominację nad Chinami w XIX stuleciu. Zaangażowani w nią byli Rosjanie łącznie z Anglikami, Francuzami i Niemcami, a także (chociaż w mniej szym stopniu i w nieco inny sposób) Amerykanie. Jednakże w Rosji utworzony został zupełnie nowy, rewolucyjny ustrój, który otwarcie, spektakularnie i perm anentnie odrzucał całą rosyjską i zachodnią przeszłość. Chiny również, z powodu uwarunko wań historycznych, właśnie odrzuciły swoją przeszłość, co umożliwiło im znalezienie wspólnej płaszczyzny z nowym rosyjskim reżimem. Niektórzy Chińczycy na pewno szukali w Rosji odpowiedzi na to, jak mają wyglądać nowe Chiny, które najwyraźniej musiały przejść rewolucję, by przetrwać i się rozwijać. Ponieważ większość ludzi nie żyje głównie ideologią i nie ma zbyt wysokiego poziomu świadomości historycznej, nawet te czynniki nie gwarantowały zwycięstwa komunizmu w Chinach. Jedyne co zapewniały, to możliwość powstania silnego chiń skiego ruchu komunistycznego - potencjalnie znacznie silniejszego niż rzeczywista siła osób mogących wstąpić do Komunistycznej Partii Chin. Bezdyskusyjne zło tkwiące w komunizmie sprawiało, że w Chinach, tak jak wszędzie, pojawiłaby się silna opozycja przeciwko objęciu przez komunistów władzy. Komunistyczny rząd miałby w Chinach szansę na wybór i faktyczne poparcie nie większą, niż gdziekolwiek indziej na świecie. Jednak zbieg okoliczności, który przyniósł upadek starych Chin i komunistyczną rewolucję w tej samej dekadzie, miał jeszcze dłuższe ramię. Obie rewolucje wykreowały przywódcę-geniusza. W Rosji był to Lenin, w Chinach zaś Mao. Możemy stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że Lenin był wybitniejszym przywódcą. Był pierwszy i odniósł pierwsze wielkie komunistyczne zwycięstwo. W przedsięwzięciach na taką skalę pierwsze zwycięstwo jest zawsze zdecydowanie najtrudniejsze. Lenin zbudował polityczną strukturę komunistycznej władzy naślado waną niewolniczo przez chińskich komunistów, strukturę, która sprawdzała się w ich rękach równie dobrze, jak w rękach jego następców, również po klęsce tych ostatnich. Natomiast Mao Zedong wypracował zasadniczo odm ienną rewolucyjną strategię i taktykę od leninowskiej, które doskonale działały przez znacznie dłuższy okres cza su niż ten, jakim dysponował Lenin między swoim powrotem do Rosji a przejęciem
186
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
władzy. Lenin odniósł zwycięstwo w ciągu jednego roku podczas najkrwawszego okresu pierwszej wojny światowej, Mao zaś odniósł je w trakcie dwudziestu ośmiu lat ciągłej walki ciągnącej się przez długą wojnę domową, wojnę narodową i wojnę światową. W dalszym ciągu nie wiemy na pewno, jak tego dokonał. Życie Lenina jest teraz otwartą księgą, badaną nadal z drobiazgową uwagą przez rosyjskich i zachod nich historyków. Natomiast życie Mao w okresie przed jego dojściem do władzy jest zaskakująco słabo znane nawet przez jego własnych rodaków. Jest tam wiele białych plam, które powodują, że pełna prawda o jego życiu staje się ulotna. Oryginalnym wkładem Mao do komunistycznej strategii było wykorzystanie biednych, bezrolnych chłopów jako podstawowego instrum entu rewolucji, przy któ rym proletariat miejski miał dużo mniejsze znaczenie. Lenin miał pełną świadomość znaczenia chłopów, co pokazał, ogłaszając dekret o przejęciu ziemi w Rosji dokład nie w dniu rozpoczęcia rewolucji bolszewickiej, jednak nigdy nie uważał chłopów za podstawowy instrum ent rewolucyjnej siły. Mao natomiast od samego początku, od pierwszego pojawienia się w chińskim życiu publicznym uważał, że mają oni do odegrania pierwszoplanową rolę. I za jego sprawą tak też się stało. Mao niezachwianie wierzył w rewolucję i siłę. Jego najsłynniejsza doktryna rewolucyjnego czynu stała się znana na całym świecie: „Władza polityczna wyrasta z lufy karabinu”. Poza tym Mao był wytrwały niczym ogar ścigający ofiarę. Wytrwałość to cecha, ktgra charakteryzuje przede wszystkim ludzi tworzących historię, a historia nie jest w stanie pokazać nam człowieka dobrego lub złego, który miałby jej więcej niż Mao. Dzięki owej wytrwałości - w połączeniu z jego wnikliwością, realizmem i sprzyjającymi historycznymi okolicznościami - stało się możliwe, by człowiek ten wybił się z pozycji samotnego pomocnika bibliotekarza w 1918 r. na twórcę i władcę nowego komunistycz nego imperium narzuconego najstarszemu i najliczniejszemu narodowi na świecie. Pierwsza fala rewolucji w Chinach nie powiodła się, mimo pomocy Związku Radzieckiego i sprzyjających warunków historycznych. Z jej przywódców z 1921 r. przeżył jedynie Mao - bez obrażeń, nie złapany i nie wyeliminowany z gry. Poruszał się wśród kataklizmów dotykających w owych latach Chiny niczym jakiś zaczarowany latający stwór, którego nie może zniszczyć ogień wrogów z ziemi i powietrza. Kiedy kule świszczą, błyskają noże w dni i noce podczas m asakry i zdrady, napaści i bitwy, obławy i ucieczki, rozpędzanych zebrań i zniszczeń - Mao Zedonga nigdy tam nie ma, zawsze wychodzi w porę. W ciągu dni lub tygodni zjawiał się nagle gdzie indziej i rozpoczynał nową rewolucję. Przywództwo Komunistycznej Partii Chin (do którego w latach 20. należał i które opuszczał) wydawało się trwać na granicy potępienia go - i w kilku przypadkach rzeczywiście potępiło go imiennie. Inni, którym się to przy trafiło znikali, uciekali do Rosji, byli wydawani w ręce antykomunistycznych władz i rozstrzeliwani lub żebrali o przebaczenie i byli przywracani do łask. Mao nigdy takich rzeczy nie robił. On po prostu w dalszym ciągu wywoływał rewolucję, choć często w innym miejscu i był w tym tak dobry, że w końcu zaczął funkcjonować w partii na własnych warunkach, otrzymując na swoje działania upoważnienie ex post facto. Pierwszy akt chińskiej rewolucji rozpoczął się jeszcze, jednym dziwnym chro nologicznym zbiegiem okoliczności, dokładnie w dniu, w którym zmarł Lenin, 20 stycznia 1924 r. Pierwszy narodowy zjazd Chińskiej Partii Narodowej - Guomintangu
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
187
- zebrał się tego dnia w Kantonie, wielkim mieście na południu Chin, w obecności 165 delegatów, z których 12 było komunistami. Zjazd ten przygotował antyimperialistyczny manifest i uchwalił statut partii, wzorowany na statucie Rosyjskiej Partii Komunistycznej. Obradom przewodniczył Sun Zhongshan, uważany za przywódcę rewolucji, która obaliła dawne imperium w 1911 r. (chociaż był wówczas w Denver). Określił on swoje rewolucyjne cele w trzech prawie nieprzetłumaczalnych chińskich zwrotach, które nazywał Trzema Zasadami, a które zostały przetłumaczone jako nacjo nalizmy demokracja, socjalizm. Co oznaczały one w praktyce dla Chin? Sun Zhongshan nigdy faktycznie tego nie zdecydował. Spędził większość życia na Zachodzie i liczył na zachodnią pomoc, ale nie był w stanie utrzymać władzy i ledwie mu się to udało na dalekim południu, podczas gdy większość kraju była w rękach lokalnych gubernatorów wojskowych. Zachód traktował go z pogardą, wobec czego zwrócił się do komunistycz nej Rosji i zgodził się przyjąć komunistów do Guomintangu jako „niezrzeszonych”. Prawie wszyscy chińscy komuniści przyjęli jego zaproszenie, choć niechętnie, i na rozkaz Kominternu zostali zarówno komunistami, jak i nacjonalistami. W komitecie redakcyjnym statutu partii Guomintang na styczniowym kongresie w 1924 r. poja wili się m entor Mao, bibliotekarz Li Dazhao wraz z samym Mao. Innym członkiem komitetu był Michaił Borodin, przedstawiciel Moskwy i Kominternu. Urodzony jako Gruesenberg na Białorusi, spędził wiele lat w Chicago pod nazwiskiem Berg i był w pełni międzynarodowym rewolucjonistą pokroju Trockiego. Na początku listopada działający na własną rękę watażka o nazwisku Feng Yuxiang (znany jako „chrześcijański generał”, choć jego postępowanie i polityka nie były bardziej chrześcijańskie niż któregokolwiek z jego rywali) opanował stolicę Chin, Pekin (na chwilę, jak się okazało), wzywając do zorganizowania tam narodowej konferencji zjednoczenio wej. Zaprosił do udziału Sun Zhongshana i zaproponował, że uczyni go prezydentem Chin (Feng nie mówił nic o kompetencjach). Sun przyjął zaproszenie i opuścił Kanton 13 listopada wraz ze swoją młodą żoną Qingling z wpływowej rodziny Soong i swoim czołowym zwolennikiem Wang Jingwei. Borodin towarzyszył Sunowi aż do Hong Kon gu, później zaś przyłączył się do niego w Pekinie. Wszyscy próbowali manipulować Sun Zhongshanem, którego niezdecydowanie oraz polityczna naiwność czyniły łatwą ofiarą takiej manipulacji. Ale nagle wszystkie plany zawaliły się wobec śmiertelności; Sun był nieuleczalnie chory na raka. Zmarł w Pekinie 12 marca 1925 r., szepcząc enigmatycznie: „Pokój... bitwa... ocali... Chiny”. Borodin rozszerzył to delfickie przesłanie o znacznie bardziej jednoznaczne stwierdzenie: „Jeśli tylko Rosja zechce pomóc”.8Nikt nie pamię tał, by Sun to powiedział. Jednakże na dzień przed śmiercią, Sun podpisał posłanie do Związku Radzieckiego, które wkrótce zaczęto traktować jako jego „testament”: Drodzy Towarzysze! Opuszczając was, chciałbym wyrazić moją płomienną nadzieję - nadzieję, że wkrótce nadejdzie świt. Nadejdzie czas, kiedy Związek Radziecki, jako najlepszy przyjaciel i sojusznik, powita potężne i wolne Chiny; kiedy w wielkiej bitwie o wyzwolenie uciskanych narodów świata obydwa kraje pójdą naprzód ręka w rękę, odnosząc zwycięstwa9. 8
Dan M. Jacobs, B o ro d in ; S ta lin s M a n in C h in a , Cambridge 1981, s. 170.
9
I b id .,
s. 169.
188
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Borodin niewątpliwie miał wpływ na kształt dokum entu i mógł go nawet sam napisać. Komuniści, rzecz jasna, nadali „testamentowi” Suną wszelki możliwy rozgłos, którego odmówili testamentowi Lenina. Prestiż Suną wiązał się zatem w poważnym stopniu z ruchem komunistycznym w Chinach i wdowa po nim miała pozostać bli sko z nim związana (choć nigdy nie była zdeklarowaną komunistką) przez resztę jej długiego życia. Spotykając się nad grobem Suną w maju 1925 r. komitet centralny Guomintangu wydał manifest ogłaszający poparcie dla rekomendowanego przez niego sojuszu ze Związkiem Radzieckim i przyjęcie komunistów do Guomintangu. 30 maja w Szanghaju międzynarodowa policja przesiedleńcza otworzyła ogień do demonstrującego tłumu. Komunistyczna partia w mieście ogłosiła strajk generalny pod przywództwem Li Lisana. Mao zorganizował ogromną demonstrację w Changsha, stolicy swojej rodzinnej prowincji Hunan. Wydano rozkaz jego aresztowania, jednak Mao jak zwykle uciekł zanim do tego doszło i udał się do Kantonu, gdzie również we zwano do strajku na znak poparcia dla strajków w Szanghaju. W Kantonie panowały zamieszki. Wang Jingwei został przyjęty jako następca Sun Zhongshana i wkrótce okazało się, że był on przynajmniej tak samo uległy, jak Sun. Kiedy zamordowany został główny rywal Wanga, Liao Zhongkai, Borodin nakłonił Wanga by w celu przywrócenia i zachowania porządku w Kantonie przekazał pełne kompetencje nad zwyczajnemu komitetowi składającemu się z Wanga, m inistra wojny Xu Jingchenga, Chiang Kai-sheka, komendanta nowo otwartej akademii wojskowej Guomintangu na wyspie Huangpu na Rzece Perłowej w pobliżu Kantonu i samego Borodina chociaż był cudzoziemcem. Mniej więcej w tym czasie Mao zdobył ważne stanowisko sekre tarza w dziale propagandy Guomintangu. W dalszym ciągu było niespełna 6 tysięcy komunistów w Chinach, których ludność liczyła wówczas ponad pół miliarda, mieli oni jednak wpływy nieproporcjonalne do ich liczby. Wszystkie protesty przeciw ich obecności w Guomintangu okazywały się daremne. 19 września 1925 r. Chiang Kai-shek i kadeci z jego akademii wojskowej areszto wali ministra wojny Xu Jingchenga i deportowali go do Hong Kongu. Xu był uważany za prawicowca i przez następne miesiące Chiang przesuwał się (lub tylko sprawiał takie wrażenie) znacznie bardziej na lewo w Guomintangu, w kierunku komunistów, w szczególności Borodina. Armia Guomintangu przyjęła nazwę Narodowej Armii Rewolucyjnej. Profesor Chen Duxiu, przywódca Komunistycznej Partii Chin (nosił on tytuł sekretarza generalnego od czasu, gdy Stalin pokazał, że była to odskocznia do zdobycia dominującej pozycji w komunistycznej strukturze władzy), w dalszym ciągu był przeciwny sojuszowi z Guomintangiem. Jednak Stalin i Borodin nalegali na taki sojusz, wskazując na sytuację w Kantonie jako.sposób, w jaki komuniści mogą wykorzystywać Guomintang jako platformę do przejęcia władzy w sytuacji, w której są zbyt słabi liczebnie, by przejąć ją bezpośrednio. W czasie posiedzenia w Pekinie w październiku komitet centralny Komunistycz nej Partii Chin utworzył oddzielne departamenty pracy, rolnictwa i spraw wojskowych. Mao został desygnowany na szefa departam entu rolnego, Li Lisan został szefem departamentu pracy, a Zhang Guotao szefem departam entu spraw wojskowych. Jego następcą miał zostać Zhou Enlai, przez dekady bliski współpracownik Mao. Pod koniec roku sprzeciw wobec rosnącej roli komunistów w Guomintangu zainicjowany przez
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
189
grupę „prawicowych” przywódców w organizacji, którzy spotkali się w Zachodnich Wzgórzach na przedmieściach Pekinu, został bez trudu odrzucony. Chiang Kai-shek osobiście potępił zgromadzenie na Zachodnich Wzgórzach. W grudniu projapoński gubernator wojskowy Chiang Co-lin został czasowo wypędzony z Pekinu, głownie w wyniku demonstracji ulicznych zorganizowanych przez Guomintang. Podczas spo tkania w Shantou, które okazało się przedwczesnym zwycięskim bankietem, Chiang Kai-shek stwierdził, że Guomintang powinien przyjąć przewodnictwo rosyjskie na drodze do chińskiej rewolucji, podkreślając szczególnie wielkie uznanie, jakie żywił dla Borodina Sun Zhongshan w ostatnich dwóch latach jego życia. Strategia zjedno czonego „frontu komunistycznego” - obecnie w pełni opracowana i po raz pierwszy wypróbowana w praktyce - sprawdzała się. W styczniu 1926 r. odbył się w Kantonie drugi narodowy zjazd Guomintangu. Przewodniczył Wang Jingwei na tle olbrzymich plakatów z Sun Zhongshanem stojącym wśród sztandarów z sierpem i młotem. 90 z 278 delegatów było komunistami, stano wiąc największą pojedynczą grupę, następną w kolejności była lewica Guomintangu, która wraz z komunistami stanowiła większość na zjeździe. Dostępne sprawozdania są zgodne, że obrady były faktycznie prowadzone przez Borodina, Wang konsultował z nim każdy ważniejszy krok, a Chiang Kai-shek zdawał się na niego w ciągu całego zjazdu. „Testament” Suną, zalecający współpracę z Sowiecką Rosją, został przyjęty jako jeden z głównych dokumentów Guomintangu. Związek Radziecki obwołano „awangardą i obrońcą uciskanych narodów”, Guomintang oświadczył, że będzie dążyć do pełnienia „tej samej roli”, którą partia bolszewicka odegrała w Rosji10. Komuniści dominowali w biurze organizacyjnym Guomintangu, Mao zachował stanowisko szefa propagandy, a inny komunista został szefem biura rolnego. W przeciągu dziewięciu miesięcy członkostwo w Komunistycznej Partii Chin zwiększyło się pięciokrotnie, a jej komitet centralny polecił zakładanie miejskich, okręgowych i rejonowych organizacji partyjnych na terenie całego kraju. Kreml obserwował to wszystko z wielkim zainteresowaniem i aprobatą. Do początku 1926 r. dominacja Stalina była ugruntowana, choć jeszcze nie w pełni stabilna. Stalin utrzymywał ścisły kontakt z Borodinem. W styczniu wysłał tajną komisję dochodzeniową, by uzyskała wiedzę z pierwszej ręki na temat sytuacji w Chi nach. Komisja składała się z członków komitetu centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego pod przewodnictwem A.S. Bubnowa (jednego z dwunastu członków komunistycznego komitetu centralnego, którzy uczestniczyli w brzem ien nym w skutki posiedzeniu przy ulicy Karpowki 32 w Piotrogrodzie, 16 października 1917 r. i głosowali za rewolucją stosunkiem głosów 10 do 2, Bubnow głosował tak jak większość). 4 lutego Borodin opuścił Kanton, by spotkać się z sowiecką komisją w Pekinie. Pod koniec miesiąca przedstawił raport i wyjaśnił swoją strategię: chińska rewolucja, obejmująca zarówno Guomintang, jak i Komunistyczną Partię Chin, była silna w prowincji Kwantung, w tym również w Kantonie, ale nadal słaba w pozostałych rejonach. Musi wybuchnąć w Kwantung i rozlać się na resztę kraju, pociągając do walki zarówno chłopów, jak i robotników. Przywództwo Guomintangu prowadziło owocną współpracę z Borodinem i z komunistami. 10
Carr, Socialism in One Country, III, 753.
190
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Komisja Bubnowa odnosiła się entuzjastycznie do raportu, strategii i działal ności Borodina. Postanowiła udać się prosto do Kantonu, by oglądać jego dzieło na miejscu. Tak wiele mówiło się wśród komunistów o tym, jak zamierzają manipulować Guomintangiem jako trampoliną do władzy, że ich intencje były dobrze znane nieko munistycznym przywódcom tej partii. Niektórzy - zwłaszcza Wang Jingwei - dzielili romantyczne złudzenia Sun Zhongshana i nie mieli oporów przed współpracą z ko munistami, bez względu na ich słowa. Mniejszość, która zebrała się w Zachodnich Wzgórzach koło Pekinu, zażądała ich natychmiastowego usunięcia, ale to kosztowa łoby Guomintang utratę sowieckiej materialnej i wojskowej pomocy, od której byli mocno zależni (koszty otwarcia i utrzymywania Wojskowej Akademii Chianga na wyspie Huangpu pokrywała niemal w całości Rosja). Antykomunistyczni przywódcy Guomintangu - a zwłaszcza Chiang Kai-shek - zostali tym samym postawieni przed trudnym i bolesnym dylematem. Chiang Kai-shek urodził się w 1887 r. w nadmorskiej prowincji Zhejiang, leżącej na wschód od Szanghaju. Jego przodkowie byli w większości rolnikami, ale jego ojciec był kupcem solnym, dotkliwie prześladowanym przez korupcję i niekompetencję rządu imperialnego w ostatnich latach jego trwania. Ojciec zmarł, gdy Chiang miał osiem lat, a matka wychowywała go w żelaznej dyscyplinie, wpajając mu niepohamowaną ambicję i głęboką urazę z powodu poniżającego upadku Chin z kraju leżącego w cen trum wszechświata do pozycji zabawki w rękach obcych mocarstw. Jego nauczyciel zapoznał go z moralnymi wskazaniami Konfucjusza i konfucjańskiej szkoły dynastii Sung, jak również z klasycznymi chińskimi traktatami wojskowymi, które zaważyły na jego decyzji, aby zostać wojskowym. Szukając wykształcenia wojskowego w Japonii w 1905 r. (roku, w którym Japonia przystąpiła do wojny z carską Rosją) Chiang ściął swój warkocz, symbol podległości dekadenckim cesarzom Chin i zdyskredytowanym chiń skim tradycjom. Powróciwszy do Chin, w krótkim czasie Chiang ponownie pojechał do Japonii, gdzie spotkał się z Sun Zhongshanem i odbył z nim długą rozmowę. Będąc pod dużym wrażeniem Suną, Chiang zaoferował mu swoje usługi zaraz po rewolucji 1911 r., która obaliła dawne imperium. Stał się w ten sposób, mimo młodego wieku, jednym z pierwszych zwolenników Suną, na dziesięć lat przed powstaniem Komunistycznej Partii Chin. W ciągu kilku następnych burzliwych lat Chiang podró żował po Chinach, próbując zdobywać poparcie i wzniecać rewolty przeciw lokalnym gubernatorom wojskowym, wzmacniając pozycję Suną. Jego starania w Szanghaju doprowadziły do kontaktów z cieszącym się złą sławą Zielonym Gangiem z tego m ia sta, rodzajem chińskiej mafii, na czele której stał bezwzględny handlarz narkotykami, specjalizujący się w wymuszeniach i pobieraniu haraczu znany jako „Tu Wielkouch” Krytycy Chianga oskarżają go, że przez lata był narzędziem Tu Wielkoucha, ale nie ma przekonujących dowodów, że Tu interesował się sprawami państwa chińskiego lub czymkolwiek innym niż własną dominacją w świecie przestępczym Szanghaju. Ponieważ Chiang i Tu mieli wspólnego wroga w postaci rządu Yuan Shikaia, który był przeciwnikiem Suną i jego narodowców w latach 1915 i 1916, więc nic dziwnego, że współpracowali w niektórych sprawach i tyle mówią nam dowody. Tu odgrywał znaczącą rolę w życiu Chianga tylko wtedy, gdy przebywał on w Szanghaju.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
191
W 1923 r. Chiang spędził trzy miesiące w Rosji - wrzesień, październik i listopad. Nie pozwolono m u zobaczyć się z Leninem, wracającym wówczas powoli do zdrowia po niszczącym wylewie w marcu, ze sparaliżowanym ośrodkiem mowy, zdolnym tylko do wymawiania kilku monosylab. Nie zachował się zapis, czy Chiang widział się ze Stalinem, wiadomo natomiast, że spędził sporo czasu z Trockim, Zinowiewem i Ka mienie wem. Obserwował bezwzględny acz skuteczny sposób, w jaki Stalin zmierzał ku władzy totalnej, zajmując miejsce Trockiego jako naturalnego, wydawałoby się, następcy Lenina. Nie widział w Rosji nic, co chciałby wprowadzić w Chinach. Chiang Kai-shek był jednym z pierwszych - mógł nawet być faktycznie pierwszym - nie-Rosjaninem i nie-komunistą, który zobaczył i zrozumiał, że celem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego było stworzenie nowego imperium, bardziej niebezpiecznego i niszczycielskiego niż którekolwiek z dotychczasowych, którego realnym i osiągalnym cele była dominacja nad światem. Przekazał szczegółowy raport Sun Zhongshanowi, który najwidoczniej nigdy nań nie odpowiedział. Dokument nie dotrwał do naszych czasów, ale dysponujemy listem, który Chiang napisał do przywódcy Guomintangu, rozprowadzanym później wśród członków komitetu wykonawczego. Pisał tam: Rosyjska partia komunistyczna ma w swoich stosunkach z Chinami tylko je den cel - uczynić Komunistyczną Partię Chin swoim posłusznym narzędziem. Rosjanie nie wierzą, że nasza partia może rzeczywiście współpracować z nimi przez długi czas, by zapewnić sukcesu obu partiom. Polityka KPZR zakłada prze kształcanie ziem zamieszkiwanych przez Mandżurów; Mongołów; muzułmanów i Tybetańczyków w część sowieckiego imperiumn. Kiedy to ostro sformułowane ostrzeżenie nie wywołało żadnej reakcji, Chiang zdał sobie sprawę, jak dalece przywództwo Guomintangu zaangażowało się we współ pracę z komunistami. W ciągu następnych dwóch lat zrozumiał lepiej, że wynikało to z palących potrzeb pomocy wojskowej w postaci sprzętu, której jedynie Związek Radziecki był skłonny udzielić. Ale nie miał takich złudzeń jak Sun i Wang. Chiang wiedział, z jakiego rodzaju ludźmi i reżimem mieli oni do czynienia. Dowiedział się tego, obserwując sforę wilków zgromadzoną wokół umierającego Lenina. Dla człowieka Zachodu Chiang grał swoimi kartami dziwnie, pod wieloma wzglę dami nagannie. Wiele rzeczy przemilczał i o wielu kłamał. Kiedy komuniści święcili największe sukcesy jesienią 1925 i zimą 1926 r., udawał, jak widzieliśmy, że przyjmuje je z zadowoleniem. Oszukiwał współprzywódców Guomintangu, którzy uważali go za zwolennika polityki współpracy. Oszukiwał Borodina na całej linii, a przez niego Stalina - jak mało kto zresztą. W opinii publicznej Chiang pozostał aktywnym rewo lucjonistą. Kiedy wreszcie uderzył, odbyło się to w tak dziwny sposób, że od tamtej pory ludzie sprzeczali się, co zrobił i dlaczego. W nocy 18 marca 1926 r. dowódca kanonierki „Changshan” należącej do naro dowców i zakotwiczonej w Kantonie otrzymał telefoniczny rozkaz przypłynięcia pod Akademię Wojskową Huangpu, której komendantem był Chiang Kai-shek. Kapitan kanonierki był komunistą. Oświadczył on później, że rozkaz przyszedł od lub w imieniu samego Chianga. Jakieś dwadzieścia cztery godziny później o 3:00 w nocy 20 marca,1 11
Brian Crozier i Eric Chou, The M a n W h o L o s t C h in a ; C h ia n g K a i-s h e k , New York 1976, s. 64.
192
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
„Changshan” dobiła do Huangpu, wyspy na Rzece Perłowej płynącej przez Kanton. Czas przybycia kanonierki mnoży problemy w ustaleniu, co się rzeczywiście stało, ponieważ z portu w Kantonie do Huangpu jest 10 mil. Nawet chińska kanonierka nie potrzebuje doby do przepłynięcia 10 mil. Być może dowódca się wahał i potwierdzał w innych źródłach prawomocność otrzymanych rozkazów. Być może podejrzewał pułapkę. Być może sam ją zakładał. W ciągu tych 24 godzin mogło się wydarzyć wiele rzeczy, o których nigdy się nie dowiemy. Ale w końcu Changshan dopłynęła do Huangpu, po czym kadeci wojskowi Chiang Kai-sheka przejęli ją niezwłocznie, on sam ogłosił stan wojenny i otoczył kordonem wojska, siedzibę komitetu strajkowego z Kantonu i Hong Kongu. Aresztowano wszystkich komunistów z Huangpu i Pierwszej Armii Rewolucyjnej w Kantonie oraz - wieńcząc prowokację - wszystkich sowieckich doradców w okolicy, łącznie z Bubnowem i towarzyszącymi mu członkami komitetu centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego z jego prestiżowej komisji dochodzeniowej przybyłej właśnie z Pekinu. Świt 20 marca powitał antykomunistyczny przewrót przeprowadzony przez Chiang Kai-sheka12. Borodin, który przebywał w Pekinie, otrzymał wiadomość i pospieszył z powrotem do Kantonu. Niefortunne dla niego i komunistów okoliczności zmusiły go, aby „pospie szyć” w ten sam sposób, co dowódca kanonierki Changshan po otrzymaniu tajemniczego rozkazu, by udać się do Huangpu. Nie mogąc podróżować bezpośrednio lądem z Pekinu do Kantonu, z uwagi na zagrożenie ze strony gubernatorów wojskowych na północy Chin, Borodin musiał wybrać drogę przez pustynię Gobi do Urgi w Mongolii Zewnętrznej, przedzierając się przez burze piaskowe w wielokołowych samochodach turystycznych, polując na kuropatwy, by zdobyć jedzenie, potem podróżując koleją transsyberyjską do Władywostoku, a następnie drogą morską do Kantonu. Kiedy w końcu tam dotarł 29 kwietnia konsekwencje przewrotu z 20 marca były już traktowane jako wiążące. Wieczorem 20 marca Chiang wypuścił Bubnowa i innych członków sowieckiej komisji. Przyjął ich serdecznie, wyjaśniając bez emocji że „aresztowanie ich oraz do radców w Kantonie („sowietników”) było wielką pomyłką i przeprowadzone zostało wbrew jego woli; obiecał udać się do doradców sowieckich i prosić ich o przebaczenie13. Zgodnie z czyją wolą zatem dokonano aresztowań? Chiang nie powiedział. Następnego dnia oświadczył pracownikowi radzieckiej ambasady, że to, co zrobił, nie było w ogóle wynikiem niechęci wobec Związku Radzieckiego ani nieobecnego Borodina, tylko wobec niektórych doradców wojskowych, do których nie miał zaufania i których nie darzył sympatią. Jeżeli zostaną oni wycofani, on będzie nadal przyjacielem Związku Radzieckiego (co nie oznacza, że to ktoś inny dokonał tego przewrotu). Bubnow, choć był wytrawnym rewolucjonistą, stanął jednak po stronie Chianga; 24 marca powiedział uwolnionym już sowieckim doradcom, że Chiang i Guomintang nadal powinni być popierani: „Rzecz jasna, będzie to wymagało szczególnie dużej wytrwałości ze strony Komunistycznej Partii Chin, która będzie musiała przyjąć elastyczną, bardzo stonowaną i bardzo kontrolowaną taktykę14. W międzyczasie nader ostentacyjny szef Chianga 12
Najlepsza zwięzła relacja tych niezwykłych wydarzeń, budzących zdumienie wielu badaczy, znajduje się w: Jacobs, B o r o d i n , s. 199-201.
13
Ib id .
s. 201.
14
Ib id .
s. 203.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
193
i następca Sun Zhongshana, Wang Jingwei, ogłosił wszem i wobec, że jest chory (był diabetykiem, ale choroba była pod kontrolą), zniknął z pola widzenia i dwa miesiące później wyjechał do Francji. Zanim to się stało, Chiang dawał do zrozumienia, że znalazł dowody, iż kanonierka „Changshan” została wysłana, by go pojmać, wywieźć niepostrzeżenie z Kantonu do Władywostoku i wysłać go pod przymusem do M o skwy. Nigdy jednak nie pokazał nikomu tych dowodów. 25 marca ukoronował on całe zdumiewające przedstawienie, oświadczając kierownictwu Guomintangu, że zamierza się wycofać. Antykomunistyczny ekspert finansowy T.V. Soong został wezwany w celu nakłonienia Chianga do zmiany decyzji - i wywiązał się ze swojego zadania. Kiedy wreszcie Borodin wrócił do Kantonu, odbył serię spotkań z Chiangiem i jego prywatnym doradcą, zamożnym biznesmenem z Szanghaju o nazwisku Chiang Ching Chiang, rzekomo wspólnikiem Tu Wielkoucha. Bez względu na to, jak było naprawdę, jego obecność na tych ważnych spotkaniach nie była symboliczna, nie był on bowiem ani komunistą, ani nawet sympatykiem tego ruchu. Zdaje się, że Chiang przedstawiał swoje warunki na zimno, jak biznesmen: będzie kontynuować współpracę z Sowietami, pozwoli im zaczepić się w Chinach (pokazawszy, że w każdej chwili może ich zmusić do wyjazdu) i nadal będzie wyrażać zgodę na obecność komunistów w Gu omintangu, jeżeli Sowieci zechcą udzielać pomocy wojskowej „północnej ekspedycji”, by ustanowić narodowościową kontrolę północnych Chin, którą on będzie kierować. Chociaż Chiang zgadzał się na obecność komunistów w Guomintangu, domagał się, by nie mogli być szefami departamentów Guomintangu, żeby żaden z obecnych człon ków Guomintangu, który nie był komunistą, nie mógł nim zostać, by dostarczono mu kompletną, aktualna listę członków partii komunistycznej obecnych w Guomintangu; domagał się też, aby rozkazy wydawane chińskim komunistom były przekazywane przez komisję Guomintangu składającą się z niekomunistycznych członków oraz pragnął zakazu krytyki swojej osoby ze strony komunistów. Borodin czuł, że nie ma innego wyboru, jak tylko zgodzić się na wszystkie te żądania. 17 maja Centralny Komitet Wykonawczy Guomintangu zatwierdził porozum ie nie Chiang-Borodin, eufemistycznie nazwane Dostosowawczym Planem Spraw Par tyjnych i wybrał na jego tymczasowego przewodniczącego biznesmena Ching Chianga (piastować miał je on jedynie przez kilka tygodni, do czasu, gdy porozumienie, które pomógł wynegocjować, wejdzie w pełni w życie; wówczas stanowisko, ze względu na jego rangę, miał przejąć sam Chiang). 4 lipca komitet wykonawczy potwierdził, że ekspedycja północna będzie przeprowadzona pod dowództwem Chiang Kai-sheka. Tego samego dnia Komunistyczna Partia*Chin niechętnie zatwierdziła Dostosowawczy Plan Spraw Partyjnych. Chiang Kai-shek wymanewrował wszystkich. Z wyjątkiem Mao Zedonga. We wszystkich tych przepychankach na górze nikt nie zwrócił uwagi na Mao. Stracił on funkcję szefa biura propagandy na mocy Dostosowawczego Planu Spraw Partyjnych, który nie zezwalał komunistom na pia stowanie stanowisk tej rangi. Pozostał on jednak (być może przez czyste przeoczenie) zwierzchnikiem ośrodka szkoleniowego chłopskich agitatorów Guomintangu (Instytu tu Szkoleniowego Ruchu Chłopskiego). Do czerwca aktywne członkostwo w kółkach rolniczych, z którymi współpracował Guomintang, wzrosło do blisko miliona osób w 5353 organizacjach na terenie całych Chin.
194
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
26 lipca Chiang Kai-shek wydał rozkaz wymarszu północnej ekspedycji. W tym czasie miał on zaledwie 70 tysięcy ludzi wobec niemal pół miliona ludzi będących w dyspozycji północnych gubernatorów wojskowych, ale jego oficerowie byli do brze wyszkoleni w Huangpu. Nastroje rewolucyjne tamtych czasów doprowadziły w miastach stanowiących cel ekspedycji do powstań będących wyrazem poparcia, prawie wszyscy bowiem mieli dość gubernatorów wojskowych. Siły Chianga rosły błyskawicznie, podwajając się liczebnie już w pierwszym miesiącu, podczas gdy armie gubernatorów zaczęły się rozpadać. Widząc skąd wieje wiatr, Feng Yuxiang w końcu przyłączył się do Guomintangu we wrześniu. W październiku część armii Chianga zajęła Wuhan, olbrzymią potrójną metropolię w środkowych Chinach na najdalej wysuniętym na północ zakolu rzeki Jangcy. Guomintang postanowił uczynić je stolicą w miejsce Kantonu. Zwolennicy rewolucji wszystkich maści (łącznie z niektórymi entuzjastycznie nastawionymi dziennikarzami zachodnim i) wkrótce pojawili się w Wuhan, aby uczestniczyć w rewolucji lub być jej świadkami. Borodin został powi tany w momencie przybycia okrzykami „Niech żyje dyktatura proletariatu!” (Wuhan był jednym z niewielu w znacznym stopniu uprzemysłowionych miast w Chinach). Przeniesiony z Kantonu rząd Guomintangu zbudował całkowicie nową strukturę po lityczną, zastępując wszystkie poprzednie regulacje, w tym postanowienia dotyczące agencji rządowych w Dostosowawczym Planie Spraw Partyjnych. Chiang nie miał zamiaru podporządkować się reżimowi z Wuhan, czego miał wkrótce dowieść. Również Mao nie miał takiego zamiaru. W wygłoszonym 20 grudnia 1926 r. przemówieniu do aktywistów chłopskich w Chiangsha, stolicy swojej rodzinnej prowincji Hunan, Mao uznał chłopów za kluczową klasę dla chińskiej rewolucji i opo wiedział się za całkowitą konfiskatą i redystrybucją ziemi, którą zresztą rozpoczęto w Hunan natychmiast. Represje dotknęły nie tylko nieobecnych właścicieli majątków, ale i chrześcijańskich misjonarzy. Część rozstrzelano, a części nakazano opuszczenie swych domów. Prezentując zasady przewodnie swojej strategii zimą 1927 r. w tym, co nazwano jego „pierwszą poważną wykładnią teorii rewolucyjnej”, Mao powiedział: Mówiąc otwarcie, było konieczne wprowadzenie krótkiego okresu rządów ter roru na terenach wiejskich, w przeciwnym bowiem razie nigdy nie dałoby się stłu mić działań kontrrewolucyjnych i obalić władzy ziemiaństwa. Aby naprawić zło, konieczne jest przekroczenie właściwych granic. Nie ma wynagrodzenia krzywd bez przekraczania granic15. W lutym 1927 r. Mao przedstawił politbiuru Komunistycznej Partii Chin swój raport na temat ruchu chłopskiego w Hunan, później uznany za klasyka rewolucyjnej literatury, doktryny i działania. Opisywał rewolucyjny potencjał chińskich chłopów jako praktycznie nieograniczony, pod warunkiem że komuniści skoncentrują na nich większość wysiłku organizacyjnego. Bez względu na to, co mieli do powiedzenia Marks i Lenin - bez względu na to, jak odm ienna była sytuacja w Europie - w Chi nach rewolucja możliwa była tylko wtedy, gdy podstawą jej będą chłopi. Raport Mao przedstawiał dowody, że istniała obecnie niezbędna podstawa, przynajmniej w jego 15
James P. Harrison, The Long March to Power; a History of the Chinese Communist Party, 1921-72, New York 1972, s. 84.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
195
własnej prowincji Hunan. Jak pisał, w Związku Chłopskim w Hunan było już ponad dwa miliony członków. Członkostwo w Komunistycznej Partii Chin nadal rosło w szybkim tempie. Przed nastaniem 1927 r. osiągnęło 50 tysięcy i wpływ komunistów na rząd Guomintangu w W uhan był tak silny, jak przed przewrotem Chianga 20 marca 1926 r. Gdy zwycięska armia Chianga zbliżała się do Szanghaju, miejski Powszechny Związek Zawodowy prowadzony przez rewolucjonistów, wśród których było wielu komunistów, wezwał do strajku generalnego. 19 lutego 100 tysięcy pracowników podporządkowało się wezwaniu. Chiang wstrzymał marsz swojej armii i oświadczył, że nadeszła pora, by pozbyć się wszystkich komunistów z Guomintangu. Komuniści nie ustępowali, najwyraźniej nie wierząc, że Chiang mówił to na serio. 22 lutego strajk w Szanghaju przekształcił się w zbrojne powstanie z atakiem na siedzibę policji i zdobyciem broni. Chiang stał w pogotowiu, podczas gdy oddziały gubernatorów wojskowych wspomagane przez Tu Wielkoucha i jego Zielony Gang stłumiły powstanie, dokonując egzekucji ponad stu jego przywódców. 10 marca Chiang wygłosił przemówienie, z którego wynikało, że nadal próbował stosować zasadę „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”: Nigdy nie miałem zamiaru odrzucać współpracy z komunistami. Jeśli chodzi o ścisłość, to ja wprowadziłem ich do Guomintangu... Komuniści osiągnęli obec nie apogeum swojej siły i arogancji. Jeżeli ich działania nie będą kontrolowane, sprowadzą na Guomintang nieszczęście... Muszę jeszcze raz powiedzieć, że nie jestem przeciwny komunistom. Doceniam ich pomoc i poparcie, ale radzę im nie wykorzystywać swoich wpływów w partii, by gnębić umiarkowany element w Gu omintangu16. Jednak fundamentalny antykomunizm Chianga był już niemożliwy do ukrycia. Obradujący w ciągu tygodnia po tym gołosłownym przemówieniu Centralny Komi tet Wykonawczy Guomintangu w Wuhan, odebrał Chiangowi wszystkie polityczne stanowiska, jakie zdobył od 20 marca, choć pozostawił mu dowództwo armii. Został usunięty ze stanowiska przewodniczącego komitetu centralnego, zastąpiony przez siedmioosobowe prezydium, w skład którego nie wszedł. Komitet Wykonawczy poszedł dalej, nazywając Chianga dyktatorem, który bronił „bezużytecznych i skorumpowanych elementów” i przyciągał do siebie „biurokratów, kupców i innych oportunistów”17. Były to ryzykowne słowa, gdyż kierowane do człowieka, który nadal dzierżył stanowisko naczelnego dowódcy wojskowego. 1 kwietnia ze swych długich wakacji w Europie wrócił Wang Jingwei, by na nowo objąć funkcję przewodniczącego Guomintangu. Chiang odegrał wielkie przedstawienie, podporządkowując się jego władzy. 21 marca miało miejsce nowe, znacznie bardziej masowe powstanie w Szanghaju, które przejęło kontrolę prawie nad całym miastem. W śród najbardziej aktywnych przywódców tego powstania był komunista Zhou Enlai, który miał pod sobą 5 tysięcy ludzi i tylko 150 sztuk broni. Chiang był wtedy w pobliskim mieście Nankin, które poddało się jego armii 24 marca. 26 marca przybył do Szanghaju i rozpoczął narady 16
Crozier i Chou, M a n W h o L o s t C h in a , s. 99.
17
I b id .,
100.
196
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
z lokalnymi przywódcami antykomunistycznymi dotyczące sposobu stłumienia tamtej szych wystąpień rewolucyjnych. Część przywódców komunistycznych musiała do tego czasu już wiedzieć, że Chiang zwrócił się kategorycznie przeciwko nim, ale niektórzy z nich, a także większość szeregowych członków uważali w sumie Chianga za dobrego rewolucjonistę. Przekaz informacji w Chinach nigdy nie należał do najszybszych. 4 kwietnia Wang Jingwei przyjechał do Szanghaju i wraz z komunistycznym sekretarzem generalnym Chen Duxiu wydał wspólne oświadczenie potwierdzające, że akceptują Trzy Zasady Sun Zhongshana. Było to publiczne potwierdzenie sojuszu Guomintangu z komunistami, który Chiang Kai-shekbył obecnie zdecydowany zniszczyć. Chiang niezwłocznie utworzył komitet do przeprowadzenia czystki i nakazał wyjście z Szanghaju wszystkim swoim żołnierzom, których podejrzewał o sympatyzowanie ze stojącym za nieudanym powstaniem związkiem zawodowym. Najwyższy rangą oficer z tych oddziałów Hsu Jueh zgłosił się do członków komitetu centralnego partii komunistycznej oferując, że aresztuje Chianga jako kontrrewolucjonistę. Pamiętając, że polityka Kominternu nadal zakładała współpracę z Chiangiem, jego propozycję odrzucono. 6 kwietnia, odpowiadając w Moskwie Trockiemu na jego krytykę sowieckiej polityki zmuszania rozwijającej się Komunistycznej Partii Chin do utrzymywania sojuszu z Guomintangiem, zamiast zakładania rad i rozpoczęcia, wzorem bolszewików, rewolucji na własną rękę, Stalin oświadczył: Obecnie potrzebujemy [w Chinach] prawicy. Ma ona zdolnych ludzi, którzy nadal dowodzą armią i prowadzą ją przeciw imperialistom. Chiang Kai-shek nie jest, być może, zwolennikiem rewolucji, ale prowadzi on armię i nie ma inne go wyjścia, jak tylko poprowadzić ją przeciw imperialistom. Oprócz tego, ludzie prawicy mają stosunki z generałami... mają także kontakty z bogatymi kupca mi i mogą uzyskać od nich pieniądze. Zatem należy ich wykorzystać do końca, wycisnąć ja k cytrynę, a następnie wyrzucić18. Chociaż raz arogancki cynizm Stalina trafił na godnego przeciwnika. W przy padku Chin to Chiang wyciskał Stalina jak cytrynę, a nie odwrotnie. Do momentu, w którym zdecydował się zdeklarować, Chiang nadal otrzymywał sowiecką pomoc i sowieckie rozkazy, by komuniści pozostali wraz z nim w Guomintangu. 8 kwietnia założył własny rząd tymczasowy w Szanghaju i rozpoczął aresztowania zwolenników rządu z Wuhan, zarówno komunistów, jak i nie-komunistów. Następnego dnia ogłosił stan wojenny. 12 kwietnia pozostałe siły zbrojne strajkujących związkowców zostały zaatakowane i rozbrojone. Zgodnie z obowiązującymi rozkazami Kominternu, żeby nie sprzeciwiać się Chiangowi, większość tak właśnie postąpiła. Jednakże następnego dnia, kiedy zaczął wyłaniać się pełny obraz zdarzeń, przywódcy związkowi wezwali do strajku w Szanghaju, do którego przystąpiło 100 tysięcy ludzi. Był to zdecydowanie strajk przeciw Chiangowi. Większość strajkujących była nieuzbrojona, były wśród nich kobiety i dzieci. Strajk jednak oznaczał niepodporządkowanie się rygorom stanu wojennego. Chiang rozkazał swoim oddziałom strzelać do demonstrujących tłumów. Kryminaliści z Zielonego Gangu Tu Wielkoucha przyłączyli się do krwawej łaźni. ' Harrison, L o n g M a r c h to P o w e r , s. 92.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
197
Szacunkowe dane na temat liczby zabitych różnią się znacznie, ale większość źródeł jest zgodna, że wyniosła ona około tysiąca osób. Dwa dni później popierający Chianga kantoński generał pojmał i dokonał egzekucji wielu lokalnych czołowych chińskich komunistów, w tym syna sekretarza generalnego Chen Duxiu, oraz raz jeszcze uwięził znajdujących się tam wszystkich radzieckich doradców. 17 kwietnia rząd z Wuhan ogłosił usunięcie Chianga z Guomintangu, pozbawie nie go wszystkich oficjalnych stanowisk i wyznaczył nagrodę za jego głowę. Następnego dnia Chiang ogłosił utworzenie nowego narodowościowego rządu chińskiego pod jego zwierzchnictwem, ze stolicą w Nankinie. W ciągu pozostałej części roku przystąpił do konsolidacji władzy w środkowych i południowych Chinach, na ogół z dużym powo dzeniem, pomimo komunistycznych powstań, o których poniżej. 1 grudnia poślubił śliczną, wykształconą w Ameryce Song Meiling z wpływowej rodziny Song i przyjął chrześcijaństwo, tak jak reszta jego rodziny. 27 kwietnia zebrał się piąty narodowy zjazd Komunistycznej Partii Chin w szkole podstawowej w Wuhan. Było jasne, że partia nie może trzymać się rewolucyjnego kursu opartego na wzniecaniu powstań w miastach, jeżeli Chiang nie zostanie pokonany lub ponownie zachęcony do współpracy (obie perspektywy, delikatnie mówiąc, były wysoce nieprawdopodobne). Pozostało więc albo rozpocząć działalność stricte podziemną, albo przyjęcie strategii Mao, czyli przyznanie prymatu rewolucji chłopskiej i natych miastowe jej rozpoczęcie. Mao, który został mianowany przewodniczącym dopiero co utworzonego 1 kwietnia Ogólnochińskiego Stowarzyszenia Chłopskiego, był tam, by wałczyć o swoją strategię, którą popierało wielu liderów partyjnych, ale która została kategorycznie odrzucona przez Chen Duxiu i Borodina. Borodin w dalszym ciągu miał nadzieję, że uda mu się jakoś przywrócić dobre stosunki z Chiangiem i odbudować wspólny front, a Chen był zdeklarowanym zwolennikiem prymatu rewolucji miejskiej. Nie chciał się nawet zgodzić, aby raport Mao na temat ruchu chłopskiego w Hunan został odczytany lub rozprowadzany podczas zjazdu. Mao wrócił do Hunan, by dowiedzieć się, że wydany został tajny nakaz jego aresztowania przez narodowościowego dowódcę w Changsha, który był zwolennikiem Chianga. Mao uciekł natychmiast i następnego miesiąca był z powrotem w Wuhan. Kilka dni później oddziały narodowościowe zaczęły zabijać tamtejszych komunistów. Komuniści zebrali armię chłopską, by zaatakować miasto (ich chłopskie stowarzyszenie w Hunan liczyło obecnie ponad cztery miliony członków), jednak przywódcy partii w W uhan cofnęli rozkaz ataku na miasto, a jego odwołanie dotarło do wojsk, kiedy miasto Changsha było już w zasięgu wzroku. Gdy tylko zawrócili, zostali zaatakowani przez narodowców, którzy zadali im ciężkie straty. Wiele z tych wydarzeń było relacjonowanych w światowej prasie i wkrótce stało się jasne, że radziecka pomoc i kontrola chińskich komunistów albo nie istniała, albo przynosiła efekt odwrotny od zamierzonego. Polityka zjednoczonego frontu, przynaj mniej w tamtym czasie i w tamtej sytuacji była - dzięki Chiang Kai-shekowi - kom pletną klapą. Pierwsza realna okazja dokonania drugiej narodowej komunistycznej rewolucji została zaprzepaszczona. Trocki i Zinowiew chwycili się tej kwestii, by odbudowywać swoją gwałtownie słabnącą pozycję w partii, winiąc Stalina za to, co się stało. Starali się Wywołać wrażenie,
198
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
że katastrofa w Chinach była owocem polityki „socjalizmu w jednym kraju” Jednakże Stalin, podobnie jak oni, liczył na sukces rewolucji - po prostu Chiang Kai-shek go przechytrzył. Aby zabezpieczyć się przed atakami na Kremlu, Stalin wysłał 31 maja instrukcje do Borodina, żeby chińscy komuniści popierali konfiskatę ziemi z wyjątkiem ziemi, będącej w posiadaniu oficerów armii narodowej i ich krewnych (która stanowiła pokaźny wyjątek); uzbroili 20 tysięcy komunistów i stworzyli liczącą 50 tysięcy ludzi armię złożoną z robotników i chłopów z prowincji Hunan i Hupej (Hupej to prowin cja, w której leży Wuhan). Treść tych instrukcji stała się znana lewicowym członkom Guomintangu i praktycznie zniszczyła ich zaufanie do komunistycznych sojuszników, gdyż pokazywała wyraźnie, że Związek Radziecki dążył do totalnej komunistycznej dominacji w Chinach. W tym momencie znów pojawił się na scenie Feng Yuxiang , „chrześcijański generał”, by pomóc Chiangowi w jego walce przeciw komunistom. 22 czerwca wysłał ultimatum do rządu z Wuhan, domagając się usunięcia Borodina i eliminacji nie tylko komunistów, ale i wszystkich członków rządu, którzy nie będą popierać reżimu Chianga z Nankin. Do połowy lipca przywódcy Guomintangu usunęli wszystkich komunistów i dążyli do pojednania z Chiangiem, a Chen Duxiu, zdyskredytowany niepowodzeniem polityki „zjednoczonego frontu” (której faktycznie nigdy nie sam popierał, lecz zaakceptował na żądanie Kominternu), złożył rezygnację z funkcji sekretarza generalnego partii. Do końca miesiąca z Chin usunięty został Borodin, który znów znalazł się na pustynLGobi ze swoimi wielkokołowymi samochodami turystycznymi, przedzierając się przez kolejne burze piaskowe i strzelając do kolejnych kuropatw po drodze do Mongolii i na Syberię. Tym razem już nie wróci. Borodin nigdy więcej nie zobaczył Chin. 7 sierpnia komunistyczni przywódcy chińscy odbyli tajną nadzwyczajną konfe rencję w Wuhan w „dusznym pokoju na poddaszu19. Wraz z nimi obecny był następca Borodina, Besso Łominadze. Zachęceni posłaniem Stalina z 31 maja, a także ze względu na utratę wszelkich innych perspektyw, zaakceptowali oni strategię Mao, zakładającą uczynienie chłopów awangardą rewolucji, chociaż nie poparli wprost jego programu całkowitej i natychmiastowej konfiskaty całej ziemi. Mao został mianowany zastępcą członka politbiura. Około tygodnia później komitet centralny partii zaaprobował plany masowych powstań we wrześniu w prowincjach Hunan i Hubei, gdzie partyjni przywódcy powstań zostali upoważnieni do przeprowadzenia całkowitej konfiskaty ziemi i „zabijania wszystkich wiejskich zbirów, wrogiego ziemiaństwa i reakcjonistów, konfiskaty ich majątków, przekazywania całej władzy na wsi stowarzyszeniom chłop skim, a w miastach wybranym rewolucyjnym rządom”20. W Hunan, przygotowujący powstanie skrajnie realistycznie nastawiony Mao, szybko zorientował się, że niewyszkoleni ochotnicy chłopscy nigdy nie zdołają zwycię żyć regularnych oddziałów, nie mając przez dłuższy czas znacznej przewagi liczebnej (wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy, ponieważ sam nie przeszedł absolutnie żadnego szkolenia wojskowego). Zaproponował, by utworzyć dwa pułki wyszkolonych 19
Hotheinz Jr. The B ro k e n W ave; th e C h in ese C o m m u n is t P e a s a n t M o v e m e n t , 1 9 2 2 -1 9 2 8 , Cambridge 1977, s. 55.
20
Harrison, L o n g M a r c h to P o w e r , s. 119.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
199
żołnierzy-komunistów i zdać się na nie w najbliższym powstaniu. Komitet centralny partii polecił mu bazować wyłącznie na chłopach. Powstania w Hunan rozpoczęły się 8 września i zakończyły kompletnym fiaskiem, czego można było się spodziewać na podstawie informacji zawartej w komunistycznym sprawozdaniu z powstania: „Tysiące chłopów z dzidami i mieczami przybywa, by się do nas przyłączyć21. Dzidy i miecze to było za mało, by zdobyć władzę w Chinach w XX w. Mao został schwytany w Changsha. Gdy przewożono go na miejsce egzekucji (w tych niepewnych i burzliwych czasach przy zabijaniu więźniów nie wymagano wielu formalności), udało mu się przekupić konwojentów. W tym niespokojnym okresie przekaz informacji praktycznie nie istniał, krajowe przywództwo partii, wówczas w trakcie przeprowadzki z W uhan do Szanghaju, nie miało pojęcia, co się dzieje. Mao przejął pełne dowództwo, wycofując ocalałe oddziały z rejonu Changsha dokładnie na taki okres, by ocalić je od całkowitej zagłady i pomaszerować na słabo zaludnione, górzyste tereny Jinggang. Ta kuźnia historii została plastycznie opisana przez Dicka Wilsona: Jinggang jest wielkim, dzikim i zalesionym masywem górskim o obwodzie około 240 kilometrów na granicy między Hunan i Changshy. Jego wulkaniczne szczyty są zamglone przez większą część roku, a sosnowe, świerkowe i bambuso we lasy są pełne wilków; niedźwiedzi, a nawet lampartów i tygrysów. Przez wieki góry Jinggang były najdalszą i nieprzeniknioną kryjówką bandytów; a jedynymi mieszkańcami tych terenów było kilkuset ich potomków podzielonych na pięć wsi. Ale w październiku 1927 r. pojawił się tam Mao Zedong wraz ze zdemoralizowany mi niedobitkami swoich komunistycznych sił, które zapewniły sobie sławę z innego powodu. Powstanie Jesiennych Zbiorów upadło, sam Mao został pojmany przez Guomintang i zmuszony do wydostania się z niewoli za pomocą łapówki, a sprawa, o którą walczyli chińscy komuniści, miała właśnie umrzeć, co dla wielu obserwa torów wydawało się być ju ż śmiercią krótkotrwałej komuny Kantonu. Jednak góry Jinggang miały być punktem zwrotnym w całej tej historii22. W tej dzikiej krainie, w maleńkiej wiosce Sawann, Mao zreorganizował, liczące teraz niecały tysiąc ludzi, resztki swoich sił, mające stanowić jądro Czerwonej Armii, która miała w końcu podbić Chiny. W każdej drużynie miała być komórka partyjna, w każdej kompanii podstawowa organizacja partyjna, a komitet partyjny w każdym batalionie lub pułku. Odtąd armia Mao miała, ponad wszelką wątpliwość, stać się narzędziem w rękach partii komunistycznej. Mao mianował się dowódcą Hunańskiego Komitetu Frontowego i w listopadzie utworzył w Jinggang organ, który nazwał Robotniczo-Chłopskim Rządem Rewolucyjnym. W międzyczasie komitet centralny chińskich komunistów próbował uczynić Mao jednym z kozłów ofiarnych, winnych niepowodzenia powstania Jesiennych Zbiorów, potępiając go za „wojskowy oportunizm” (bez względu na to, co to miało znaczyć) i usuwając z komitetu centralnego i funkcji zastępcy członka politbiura. Mao, będąc w górach przez wiele miesięcy, nie słyszał nawet o potępieniu, a kiedy w końcu usły 21
John E. Rue, M a o C e -tu n g in O p p o s itio n , 1 9 2 7 -1 9 3 5 , Stanford 1966, s. 76.
22
Dick Wilson, The L o n g M a rch , 1935; th e E p ic o f C h in ese C o m m u n is m S u r v iv a l , New York 1971, s. 41.
200
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
szał, to je zignorował. Członkostwo partii spadło w obliczu klęski na łeb na szyję do 10 tysięcy, co stanowiło maleńką kroplę w m orzu olbrzymiej populacji Chin. Próba wywołania powstania w Kantonie w grudniu 1927 r., którego domagał się Komintern i Stalin (pragnąc udowodnić, że jest równie rewolucyjny, jak Trocki) została stłumiona w ciągu trzech dni kosztem tysiąca zabitych, w tym 200 komunistów. W ślad za tą ostateczną klęską, komitet centralny ponownie rozważył swoje po tępienie Mao, biorąc pod uwagę jego nadzwyczajne zdolności wychodzenia cało wraz ze swoimi siłami rewolucyjnymi ze wszystkich nieszczęść. Komunistyczny generał Zhu De, który nadal dysponował oddziałami pod bronią, otrzymał rozkaz udania się w góry Jinggang, odnalezienia Mao i przyłączenia się do niego, choć komitet centralny nie miał pojęcia, gdzie, na tak dużym terenie, Mao przebywał. Zhu De dotarł do Mao około 23 stycznia. Do tej chwili armia Mao posługiwała się flagą Guomintangu Sun Zhongshana z białym słońcem na błękitnym tle. Obecnie po raz ostatni opuszczono z honoram i biało-niebieską flagę, by zastąpić ją czerwoną flagą z sierpem i młotem. Armia została przemianowana na Czwartą Armię Czerwoną. Liczyła ona zaledwie 2 tysiące ludzi. Jednak to ta właśnie Chińska Armia Czerwona przetrwała nieprzerwanie do dzisiej szego dnia i obroniła komunistyczny reżim w Chinach na placu Tiananmen w Pekinie w tym samym 1989 r., w którym upadł komunizm we Wschodniej Europie. W samym środku rosyjskiej zimy w lutym 1928 r. w Moskwie zebrał się Komitet Wykonawczy Kominternu. Przechodząc do porządku dziennego nad swoją poprzednią krytyką chińskich komunistów za ich niedostateczną rewolucyjność, Stalin, z powodu niepowodzenia powstania Jesiennych Zbiorów, potępił ich obecnie za „organizowanie lewackich puczów”. Powinni nadal być rewolucjonistami, oświadczył, ale muszą teraz stawiać na miejską, a nie wiejską rewolucję (wynika z tej wypowiedzi, że albo wia domość o sromotnej klęsce powstania komunistów w mieście Kanton w grudniu nie dotarła do niego, albo ją zignorował). Hinduski delegat M.N. Roy, jedyny przywódca Kominternu, który w ogólnych zarysach popierał nacisk kładziony na rewolucję chłopską w Chinach, zbiegł pod przybranym nazwiskiem do Berlina. W swojej bazie w górach Jinggang Mao umacniał swoją pozycje. Dostrzegając jego rosnącą siłę, chłopscy przywódcy zaczęli zakładać podobne bazy w południowych i środkowych Chinach. Wzmogła się działalność partyjna na obrzeżach łańcucha Jing gang. Przed 20 maja Mao mógł zwołać własny zjazd chińskich komunistów skupionych w organizacjach partyjnych w rejonie jego gór i ich podnóży, zakładając pierwszy Komitet Specjalny Jinggang składający się z 23 członków z Mao jako sekretarzem ge neralnym (jak pamiętamy, było to stanowisko, która dało Stalinowi władzę). To właśnie na tej konferencji, zorganizowanej w małym górskim miasteczku o nazwie Maoping, sformułowane zostały główne zasady polityki, które stanowiły wytyczne dla Mao przez następne dwadzieścia jeden lat walki, uwieńczonej całkowitym zwycięstwem: (1) Największym chińskim źródłem potencjału rewolucyjnego jest uciskane chłopstwo; (2) ubiegłoroczna rewolucja, chociaż zakończyła się niepowodzeniem, pokazała jak wielki potencjał tkwi w chłopstwie i doprowadziła do utworzenia prawdziwej Armii Czerwonej, niezbędnej dla zwycięstwa rewolucji; (3) siły kontrrewolucyjne są bardzo poważne i jeszcze przez długi czas nie będzie można ich pokonać w bezpośredniej zbrojnej konfrontacji; (4) siły rewolucyjne są słabe i dlatego nadal muszą prowadzić
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
201
wojnę partyzancką; (5) skuteczna wojna partyzancka może być prowadzona tylko wtedy, gdy komuniści zdobędą i utrzymają poparcie chłopów, a możliwe to będzie, gdy zaniechają plądrowania chłopskich gospodarstw i zaczną ich czynnie bronić. Co do taktyki wojskowej, Zhu De streścił ją w czterech słynnych, zwięzłych wersach: Wróg kroczy naprzód, my się cofamy. Wróg rozbija obóz, my prowadzimy walkę podjazdową. Wróg próbuje unikać walki, my atakujemy. Wróg się cofa, my go ścigamy2324. W tej sytuacji komunistyczny Komitet Prowincji Hunan przysłał Yang Kaiminga, aby przejął od Mao stanowisko sekretarza generalnego partii w rejonie gór Jinggang, rozkazując Zhu De i IV Armii Czerwonej opuścić górską bazę i wzniecić rewoltę w południowej części prowincji. Mao i jego zwolennicy, w pełni świadomi, że to działanie stało w jaskrawej sprzeczności z zasadami ustalonymi na konferencji w Maoping, mieli wielką ochotę się sprzeciwić, ale w końcu ustąpili. Armia wyruszyła i doznała druzgocącej klęski. Zginęła połowa żołnierzy. Mao ruszył na ratunek i reszta wojska wróciła do bazy. Yang Kai-ming okrył się hańbą, a Mao został przywrócony na stanowisko sekretarza generalnego. 2 listopada został mianowany sekretarzem generalnym Komitetu Frontowego dla całej prowincji Hunan; w grudniu przyłączył się do niego pułk armii narodowców dowodzony przez Penga Dehuaia, który zbiegł do komunistów w lipcu. Mao obecnie sprawował faktyczną władzę na znacznym te rytorium, zorganizował rady i zamierzał rządzić na modłę Lenina. W grudniu 1928 r. zadekretował swoją pierwsza ustawę o ziemi i pracy, którą własnoręcznie podpisał. Cała ziemia zostanie skonfiskowana i stanie się własnością rządu rad. Do po działu ziemi zastosowane będą trzy metody: (a) podział między chłopów, z któ rych każdy będzie uprawiać swoją część niezależnie; (b) podział między chłopów do uprawy zbiorowej; (c) przekazanie rządowi rad w celu zorganizowania mode lowych gospodarstw (uprawianych pod nadzorem rządu rad). Z tych trzech metod najważniejsza ma być pierwsza. W pewnych szczególnych warunkach i wówczas, gdy rząd rad będzie władny to uczynić, druga i trzecia metoda będzie zainicjowana i użyta. Kiedy rząd skonfiskuje i podzieli ziemię, wszelka sprzedaż ziemi będzie zabroniona. Gdy ziemia ju ż zostanie podzielona, wszystkie osoby, z wyjątkiem sta rych, niepełnoletnich i chorych oraz tych, które nie maja siły pracować i tych, które piastują odpowiedzialne funkcje publiczne, będą zmuszone do pracy14. Trudno o bardziej jednoznaczną deklarację. Była ona w istocie tak jednoznaczna i radykalna, że wiele lat później Mao poczuł się zmuszony oświadczyć publicznie, że teraz nie poszedłby tak daleko. Ale jego pierwsze prawo o ziemi faktycznie mówiło to, co miał na myśli, co zamierzał i co zrobił, gdy doszedł do władzy. Mao zrobił to samo, co wcześniej uczynili Lenin i Stalin w ZSRR. Najpierw ziemię skonfiskowano i uczyniono państwową własnością z mocy prawa, następnie oddano ją chłopom, a po tem państwowym gospodarstwom rolnym („gdy rząd rad będzie władny”). Wszyscy rzeczywiście byli zmuszani do pracy, zwłaszcza w czasie Wielkiego Skoku. 23
I b id .,
s. 94.
24
I b id .,
s. 112.
202
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Drogi Rosji i Chin do rewolucji zaczęły się w tak różnych rzeczywistościach, że wydają się nie pochodzić z tej samej planety. Jednak skończyły się w tym samym miejscu: zniewolonym kraju, w którym wszelkie naturalne i legalne prawo narodowe zostało zgniecione w żelaznym uścisku leninowskiego systemu rządzenia. Oczywiście, zawsze istniały pewne różnice pomiędzy Związkiem Radzieckim a komunistycznymi Chinami, ale bledną one i stają się zupełnie nieistotne w świetle tych przytłaczających i okrutnych analogii.
3.
G e n e ra lissim u s S ta lin
(Z w ią z e k R a d z ie c k i, 1 9 2 7 -1 9 2 9 ) Klęska komunistów w Chinach w 1927 r. była wykorzystywana przez doprowa dzonego do ostateczności Trockiego jako dowód, że Stalin, ze swoją polityką „socjali zmu w jednym kraju” i dyskwalifikującymi brakami rewolucyjnego myślenia, nie mógł inspirować, prowadzić i wspomagać efektywnie komunistycznego ruchu rewolucyjnego w innym kraju. W rzeczywistości nie miało to żadnego znaczenia. Trocki i jego zwo lennicy w rządzie mogliby rozgrywać swoją grę trochę inaczej, z mniejszym naciskiem na podporządkowanie chińskich komunistów Guomintangowi, ale zakończyłoby się to tak samo. Komunistyczna Partia Chin była po prostu na tym etapie zbyt mała, by poprowadzić rewolucję i utrzymać władzę w kraju tak wielkim, jak Chiny. Klęska ta dotknęła Stalina, ale najwyraźniej nie zniszczyła i nie zdyskredytowała ani jego, ani chińskich komunistów. Wszyscy oni pozbierali się szybko, by walczyć i zwyciężyć przy pierwszej nadarzającej się okazji. 24 czerwca 1927 r. Trocki i Zinowiew stanęli przed prezydium Centralnej Komisji Kontrolnej Partii Komunistycznej, która złożyła sprawozdanie komitetowi central nemu na temat ortodoksji członków partii i projektów dyscyplinowania tych, którzy zeszli z właściwej drogi, aż do usunięcia ich z partii. Obie strony obsesyjnie trzymały się historycznego precedensu rewolucji francuskiej, każda z nich próbując obsadzić się w roli radykałów Robespierrea, a przeciwników rewolucji jako reakcję termidoriańską, którzy obalając rewolucję utorują drogę dyktaturze w rodzaju napoleońskiej. Jedni i drudzy bali się (a przynajmniej mogli) lekcji, jakiej udzieli im gilotyna, która była ponad podziałami frakcyjnymi i pożerała dzieci rewolucji. Trocki mówił otwar cie o niebezpieczeństwie, w jakim znalazł się teraz on i jego opozycja, natrafiając na dwudziestowieczną wersję gilotyny: rząd Stalina, powiedział, był zdecydowany „tropić opozycję i przygotować jej fizyczną zagładę... Oświadczamy, że będziemy nadal kry tykować stalinowski rząd, tak długo, jak wy nie zamkniecie nam fizycznie ust”25. W tym czasie nie było już jednak absolutnie żadnych szans na to, by jakaś większa organizacja partyjna poparła Trockiego, Zinowiewa i Kamieniewa lub, by możliwe było ich łagodne ukaranie. Jednak Centralna Komisja Kontroli Partyjnej nie była jeszcze gotowa podjąć ostateczną decyzję w ich sprawie. Komisja zalecała jedynie, by komitet centralny partii nadal dążył do rozstrzygnięcia, czy ci trzej politycy nie powinni być usunięci ze swoich stanowisk. Na sierpniowym posiedzeniu komitet centralny także opóźnił decyzję, otrzymawszy od opozycji formalną deklarację lojalności, wyrzeczenie się jakiejkolwiek próby utworzenia oddzielnej partii i wycofanie zarzutu głoszącego, że większość to „pokolenie termidoriańskie” (utrzymując jednak, że są tam termidoriańskie elementy). Na tym posiedzeniu wdowa po Leninie, Krupska stanowczo i ostatecznie odcięła się od opozycji, mówiąc że „nie ma ona korzeni w m asach26 i że nadrzędna jest 25
Deutscher, P r o p h e t U n a rm e d , s. 343.
26
Edward H. Carr, A H is to r y o f S o v ie t R u ssia ; F o u n d a tio n s o f a P la n n e d E c o n o m y, 1 9 2 6 -1 9 2 9 , New York 1971, s. 31.
204
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jedność partii. Tym samym porzuciła ona, raz na zawsze, swoje trzyletnie wysiłki zmie rzające do tego, by doprowadzić do ujawnienia testamentu jej zmarłego męża, uznając zwycięstwo człowieka, którego Lenin odrzucił w swoim ostatnim tchnieniu. XV zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wyznaczono na początek grudnia. Ostatnią nadzieją Trockiego i jego opozycji - o ile pozostała im w ogóle jakaś nadzieja - była próba zyskania poparcia w tym organie, było bowiem jasne, iż jest tylko kwestią czasu wyrzucenie ich przez komitet centralny. Jednakże aby móc zaprezentować swoje poglądy czy opinie choćby szeregowym członkom partii, potrzebowali oni zgody komitetu, a na żądanie Stalina 8 września tego właśnie im odmówiono. Trocki i jego towarzysze podjęli wówczas brzemienną w skutki decyzję przeciwstawienia się decyzji komitetu centralnego, kopiując oraz rozprowadzając swój program bez oficjalnej zgody. Czyniąc to, stali się obiektem bacznej uwagi sowieckiej tajnej policji (obecnie noszącej nazwę OGPU i prowadzonej przez Wiaczesława Mienżynskiego), której działalność tak entuzjastycznie aprobowali w przeszłości, gdy była skierowana przeciw innym. Tajna policja nigdy nie miała łatwiejszego zadania. W ciągu dokładnie czterech dni nie tylko namierzyła amatorsko zakonspirowaną drukarnię opozycji, ale i umieściła wśród ekipy drukarzy jednego ze swoich agentów, wcześniej pracującego u Białych w ćzasie wojny domowej. W nocy 12 września OGPU zrobiła obławę na drukarnię, zatrzymując wszystkich, włącznie z „Białogwardzistą”, którego obecność została roztrąbiona w komunistycznej prasie jako dowód niecnego sojuszu pomiędzy Trockim (a jakże!) i Białymi, których jego armie zniszczyły nie tak dawno temu. Preobrażenski przyznał się do tajnej działalności poligraficznej i został usunięty z partii. 27 października Trocki został usunięty z Kominternu, a następnego dnia moskiew ska komisja kontroli partyjnej wydaliła 14 członków partii zatrzymanych w drukarni. W tym samym czasie, kiedy dokonywało się niszczenie Trockiego, Zinowiewa, Kamieniewa i ich zwolenników, zabiegający o większą popularność Stalin ogłosił, że za miesiąc robotnicy radzieccy będą pracować tylko siedem godzin dziennie pięć dni w tygodniu. Oświadczenie to było wierutnym kłamstwem, albowiem przez następne trzydzieści lat robotnicy w ZSRR pracowali osiem godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu. 23 października Lew Trocki wystąpił po raz ostatni przed komitetem centralnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Przestrzegał przed wieloma przyszłymi koszmarami, przed czystkami dotyczącymi wszystkich, którzy kiedykolwiek sprzeciwili się, będą się sprzeciwiać lub dadzą powód do podejrzewania ich o sprzeciwianie się Stalinowi. Przywołał przy tym testament Lenina. Stalinowcy wyli, szydzili i klęli. Rzucali książkami, kałamarzami i szklankami z wodą w przemawiającego Trockiego. Następnie wstał Stalin, by zabrać głos. Nieokrzesany typ z czarnym wąsem i po żółkłymi oczami nagle zaczął sączyć słowa z obrzydliwą, pokrętną, gadzią uniżonością, mówiąc o sobie w trzeciej osobie. A co ze Stalinem? Stalin jest niewielkim człowiekiem... Słyszeliście, w jak wyszukany i zaciekły sposób opozycjoniści atakują Stalina. To mnie nie dziwi, towarzysze. To można wyjaśnić tym, że Stalin lepiej niż większość zna szwindle opozycji i niełatwo go otumanić27. 27
Adam Ułam, S ta lin , th e M a n , H is E ra , New York 1973, s. 284.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
zvs
Trocki ponownie podniósł sprawę testamentu Lenina. Stalin powiedział na to, że Lenin w swoim testamencie, mówiąc o niedociągnięciach wielu sowieckich przywódców, krytykował Stalina jedynie za jego grubiaństwo (Stalin nie odniósł się do oświadczenia Lenina, że partia powinna znaleźć sposób, aby szybko usunąć go ze stanowiska sekretarza generalnego). „Tak, towarzysze”, powiedział Stalin bez emocji. „Jestem grubiański w odniesieniu do tych, którzy grubiańsko i zdradziecko niszczą i rozbijają Partię”28. Takie działanie Stalina entuzjastycznie popierała tzw. prawicowa frakcja w politbiurze - Bucharin, Ryków i Tomski - którą Trocki, Zinowiew i Kamieniew często atakowali jako zaplecze ideologiczne Stalina. Wydaje się, że faktycznie wierzyli, iż ludzie ci pełnią taką funkcję. Wkrótce po tym, jak Trocki po raz ostatni wystąpił na posiedzeniu komitetu centralnego na początku listopada, stary przyjaciel, komunista napisał do Bucharina, potępiając go jako „strażnika więziennego najlepszych kom u nistów”, który wydał ich w ręce tajnej policji. Autor listu wymienił Jakowa Agranowa, który był jednym z głównych agentów OGPU zaangażowanych w nalot na tajną drukarnię, stwierdzając: Uważajcie Towarzyszu Bucharin. Często prowadziliście spory w tonie naszej partii. Będziecie prawdopodobnie musieli robić to znów. Wasi obecni towarzysze przydzielą wam towarzysza Agranowa jako waszego sędziego. Przykłady są za raźliwe29. Trocki i jego zwolennicy podjęli ostatnią poważną próbę uzyskania poparcia społecznego w dziesiątą rocznicę rewolucji bolszewickiej 7 listopada 1927. Wylegli na ulice Moskwy w trakcie pochodów i demonstracji ze sztandarami i hasłami. Chińscy studenci-komuniści na moskiewskim uniwersytecie Sun Zhongshana, wdzięczni Troc kiemu za jego poparcie dla ich partii i jej niezależności od Guomintangu, rozwinęli dłu giego spiralnego smoka z papier mache i zawołali „Śmierć Stalinowi!”. Trocki przemawiał z balkonu, obok którego wisiał jego portret. Młody człowiek wspiął się i zerwał plakat, a okrzyki kontrdemonstrantów wkrótce zagłuszyły przemówienie Trockiego. Policja aresztowała pewną, ale niezbyt liczną grupę demonstrujących na rzecz Trockiego, który w ten niezwykle zimny dzień jeździł po ulicach godzinami w otwartym samochodzie, próbując pozyskać poparcie, a jego twarz tężała, gdy stawało się oczywiste, na jak nie wiele poparcia może liczyć. Nawet w Leningradzie, uważanym za bardziej przychylny Trockiemu i Zinowiewowi (który przez długi czas nadzorował lokalną organizację par tyjną), okrzyk znanego komunisty Wiktora Serge na ulicach tego samego dnia „Niech żyją Trocki i Zinowiew!” spotkał się z rykiem - „Na śmietnik z nimi!”30. „Śmietnik historii” przez długi czas było ulubionym określeniem komunistów na miejsce, w które z pewnością udadzą się ich przeciwnicy. Kiedy Martow i mienszewicy odeszli z sowietów w 1917 r„ Trocki melodramatycznie wyrzucił ich do tego samego śmietnika, do którego on sam został teraz wysłany. 28
Carr, F o u n d a tio n s o f a P la n n e d E c o n o m y , II, s. 38.
29
Stephen F. Cohen, B u c h a rin , th e B o ls h e v ik R e v o lu tio n ; a P o litic a l B io g ra p h y, 1 8 8 8 - 1 9 3 8 , New York 1974, s. 269.
30
Deutscher, P r o p h e t U n a r m e d , s. 374.
206
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Dwa dni później moskiewski komitet partyjny przyjął rezolucję uznającą, że demonstracje organizowane przez lub w imieniu Trockiego i Zinowiewa w dziesiątą rocznicę rewolucji bolszewickiej były dowodem, że nosili się z zamiarem utworzenia oddzielnej partii i wezwał do wydalenia ich obu razem z Kamieniewem nie tylko z komitetu centralnego, ale i z partii. 11 listopada rezolucja moskiewskiego komitetu partyjnego razem z podobnymi rezolucjami z innych lokalnych komitetów partyjnych została opublikowana w „Prawdzie”, a komitet centralny potępił demonstracje. 14 li stopada Centralna Komisja Kontroli Partyjnej zaleciła usunięcie Kamieniewa i innych z komitetu, a także wyrzucenie Trockiego i Zinowiewa zarówno z komitetu central nego, jak i partii za zorganizowanie „kontrrewolucyjnej demonstracji”31. 16 listopada opozycjoniści, nadal mieszkający na Kremlu, zostali eksmitowani (Trocki wyprowadził się wcześniej); Zinowiew opuszczał Kreml, niosąc okropną maskę pośmiertną Lenina, Karol Radek uginał się pod ogromnym ciężarem książek, podczas gdy poważnie chory sowiecki dyplomata Adolf Joffe, który nie otrzymał od Stalina zezwolenia na publika cję swoich pamiętników, popełnił samobójstwo. Komitet Wykonawczy Kominternu z inicjatywy Bucharina wydał rezolucję potępiającą działalność opozycji, uznając ją za zdradę międzynarodowego ruchu robotniczego. XV zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, obradujący przez niemal cały grudzień, poszedł nawet dalej niż Centralna Komisja Kontroli Partyjnej. Potwierdził usunięcie Trockiego i Zinowiewa z Partii i wydalił również Kamieniewa wraz z 75 innymi przywódcami opozycji, których Stalin wrzucił do wspólnego worka jako „brudy”32. Ponadto byli oni de facto zmuszani do uznania tego oficjalnie za słuszne, na zasadzie supremacji partii nad wszystkimi sprawami politycznymi tak często podkreślanej przez Lenina. Trocki, który zrobił tak w 1925 r., obecnie odmówił, natomiast Zinowiew i Kamieniew nie. Kamieniew stwierdził, że są tylko dwie drogi: albo utworzenie drugiej partii, albo całkowite posłuszeństwo wobec istniejącej. Droga drugiej partii, powiedział, „jest zamknięta przed nami, zakazana, wykluczona przez cały nasz system pojęciowy, przez wszystkie nauki Lenina o dyktaturze proletariatu”. On i wielu jego odrzuconych towarzyszy wybrało drogę uległości wobec partii, uzasadniając to następująco: „jesteśmy głęboko przekonani, że właściwa leninowska polityka może triumfować jedynie wewnątrz naszej partii i dzięki niej, a nie na zewnątrz i przeciw niej”33. Natychmiast po zjeździe około 1500 zwolenników opozycji zostało wykluczonych z partii, a kolejnych 2500 zmuszono do podpisania oświadczeń, w których odcinali się od swoich poglądów. Kujbyszew i Rudzutak, obaj stalinowcy, zostali mianowani człon kami politbiura w miejsce Trockiego i Zinowiewa. Wkrótce potem to zrekonstruowane politbiuro pod wzmocnionym przywództwem ogłosiło wygnanie Trockiego do Ałma Aty w Azji Środkowej. W ostatnim momencie udało m u się zatrzasnąć drzwi. Jednak OGPU wyłamało je i wyniosło go, wierzgającego i krzyczącego. Jeden z wynoszących go agentów należał do jego ochrony w czasie wojny domowej. Początek nowego 1928 r. zaskoczył Stalina bardzo niepomyślnymi wiadomoś ciami gospodarczymi. Chociaż warunki klimatyczne były sprzyjające, produkcja zboża 31
Ib id .,
32
Ułam, S ta lin , s. 286.
33
s.379.
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia in P o w er; th e H is to r y o f th e S o v ie t U n ion f r o m 1 9 1 7 to th e York 1986, s. 190.
P re s e n t , New
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
207
spadła zdecydowanie z 428 do 300 milionów pudów34. Pozostawało to w ścisłym związku z dwudziestoprocentową obniżką ceny zboża wprowadzoną przez rząd w 1927 r. i dra stycznym zwiększeniem podatków nałożonych na rolników tego samego roku, jednak Stalin nie chciał tego przyznać. Uparł się, że za ten stan odpowiedzialne jest potajemne gromadzenie przez rolników nadwyżek zboża. Najwyraźniej uważał, że produkcja zboża jest wyższa niż pokazują oficjalne statystyki. Rzeczywiście, ukrywanie zboża odgrywało również istotną rolę, było ono jednak częściowo spowodowane absurdalną paniką w obliczu wojny gospodarczej z Wielką Brytanią, którą sam Kreml wywołał i być może nawet w tę wojnę wierzył, a częściowo chęcią zmuszenia rządu do podniesienia ceny zboża do poprzedniego poziomu. Jest także możliwe, iż część chłopów zmniejszyła zasiewy i zbiory, by spróbować doprowadzić do wzrostu cen zboża. Zaraz po triumfie nad Trockim, Zinowiewem i Kamieniewem, Stalin nie był w nastroju, by tolerować opozycję i sabotaż gospodarczy (tak rozumiał obecną sytuację) ze strony rolników - zwłaszcza że według wszelkich znaków na niebie i ziemi planował już szybką industrializację Rosji, która (jak zwrócił na to uwagę Preobrażenski jeszcze w 1924 r.) z całą pewnością pochłonie, dla zdobycia niezbędnego kapitału, znaczną część produkcji rolniczej, nie troszcząc się zupełnie o to, jaki to będzie miało wpływ na możliwość przeżycia obecnej populacji Rosjan. Stalin wymógł na niechętnym politbiurze akceptację przymusowych pożyczek i rekwirowania zboża od chłopów przy utrzymywaniu jego cen na aktualnym poziomie. Następnie wyruszył na Syberię, gdzie obelżywym językiem, który był jego specjalnością, groził szukając ukrywanego zboża, dymisjonując lokalnych sędziów i innych urzędników państwowych, zamykając bazary i przejmując niektóre gospodarstwa. Po cichu, budząc grozę, z ust do ust (żadne z wystąpień Stalina z owej podróży nie zostało opublikowane w tamtym czasie, a faktycznie aż do jego śmierci) roznosiła się wieść, a wraz z nią świadomość, przynajmniej wśród tych bardziej myślących, że Nowa Polityka Ekonomiczna opierała się jedynie na odgórnej decyzji wszechpotężnej partii, że, zgodnie z prawem, dzięki pierwszemu dekretowi Lenina oddającemu całą ziemię w Rosji rządowi, Stalin - obecnie absolutny hegemon w rządzie - mógł z nią zrobić, co tylko chciał. W dalszym ciągu nie było jeszcze rządowej presji na kolektywi zację gospodarstw, ale coraz więcej rolników zdawało sobie sprawę, że kolektywizacja jest tuż tuż. Zanotowano ponad 150 buntów chłopskich na Ukrainie tamtej wiosny, niektóre z nich na taką skalę, że do ich stłumienia potrzebne było lotnictwo i czołgi. Chłopi wiedzieli, że nie tylko sposób produkcji rolnej, ale całe ich życie ulegnie zmianie wskutek kolektywizacji, wiedzieli, że pociągnie ona za sobą zniszczenie lub drastyczną reorientację ich życia rodzinnego i praktyk religijnych. Fakt, że ta świadomość najczęś ciej znajdowała wyraz w przekonaniu, że zlikwidowane zostaną małżeństwa, a żony będą trzymane razem w państwowych gospodarstwach rolnych (co nigdy nie miało miejsca), była jedynie zbyt uproszczoną formą jej wyrazu. Stalin miał zazwyczaj więcej niż jeden powód dla podejmowanych przez siebie poważnych zadań. Obecnie przystąpił do likwidacji Nowej Polityki Ekonomicznej (początkowo skierowanej przede wszystkim na rolników) i zastąpić ją kontrolowaną przez państwo konfiskatą i kolektywizacją przynajmniej z trzech powodów: (1) by 34
Pud jest rosyjską miarą wagi równą 16,38 kg.
208
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zapobiec, metodami przymusu, powtórzeniu się poważnych braków zboża w 1927 r.; (2) by przygotować grunt pod całkowite podporządkowanie interesów rolników zbu dowaniu przemysłu ciężkiego - Stalin uznawał za konieczne uczynienie z sowieckiej Rosji światowego supermocarstwa; (3) by przygotować podstawę do zdyskredytowania i obalenia ostatniej grupy w politbiurze i komitecie centralnym jeszcze nie w pełni mu podporządkowanej - zwolenników Bucharina i tzw. „prawicy” (przy całej absurdalności tego określenia w odniesieniu do komunistów), która zdecydowanie opowiadała się za Nową Polityką Ekonomiczną i jej kontynuacją. Ze swojego zesłania w odległej Ałma-Acie, Trocki entuzjastycznie zaaprobował nową politykę rolną Stalina i nakazał swoim zwolennikom nigdy nie łączyć się z Bucharinem, Rykowem i Tomskim w opozycji do niej. Gdy Stalin przygotował i zaczął wdrażać tę fundamentalną zmianę w sowieckiej polityce rolnej, wysłał także sygnał w innym kierunku: w stronę przemysłu i transportu. Tutaj także jego słowo stanie się prawem, nie pozwalając powstać żadnemu odrębne m u ośrodkowi władzy. 10 marca 1928 r. rząd nagle i nieoczekiwanie postawił zarzut sabotażu i zdrady 55 inżynierom i innym specjalistom technicznym oraz kierownikom odcinków w kopalniach Szachty w Donbasie na południowo-wschodniej Ukrainie. Ci całkowicie apolityczni ludzie zostali wrobieni w najpoważniejsze polityczne prze stępstwa, oskarżeni jako kontrrewolucjoniści działający w porozumieniu z wrogimi obcymi mocarstwami, „silna, destrukcyjna organizacja... mająca na celu dezorgani zację i destrukcję przemysłu węglowego”35. Nie ma żadnych dowodów wskazujących na zasadność domniemanego spisku. Sprawa kopalń Szachty doprowadziła do pierwszego wielkiego procesu pokazo wego w Związku Radzieckim. Sowiecka prasa cytowała dwunastoletniego syna jednego z oskarżonych, który prosił, by jego ojciec został rozstrzelany. Dziesięciu aresztowanych w pełni potwierdziło stawiane im zarzuty, sześciu innych potwierdziło je częściowo. Jeden, który się nie przyznał, postradał zmysły, drugi zaś popełnił samobójstwo. Jeden z oskarżonych, Skorutto, stanowczo zaprzeczał zarzutom. Pewnego ranka pojawił się na rozprawie, poszarzały na twarzy i drżący, by przyznać się do winy. Z sali sądowej dał się słyszeć krzyk jego żony: „Kola, kochanie, nie kłam, nie! Wiesz, że jesteś niewinny!36. Skrutto stracił przytomność. Kiedy doszedł do siebie zaczął znowu zaprzeczać zarzutom, mówiąc, że nie pozwolono mu spać przez osiem nocy. Następnego ranka jednak ponow nie potwierdził swoją winę, tym razem ostatecznie zaprzeczając swojej niewinności. W końcu wszyscy oskarżeni w procesie inżynierów z kopalń Szachty zostali uzna ni za winnych, jedenastu zostało skazanych na śmierć, na pięciu wyrok wykonano. Było coś nader symbolicznego w osobach dwóch reprezentantów sowieckiego rządu w procesie pracowników kopalń Szachty. Oskarżycielem był Nikołaj Krylenko dokładnie ten sam Krylenko, który jako chorąży marynarki, został pierwszym dowódcą Armii Czerwonej mianowanym przez Lenina i obserwował, jak generał Duchonin został zaszlachtowany na dworcu kolejowym w Mohylewie w grudniu 1917 r. Sędzią był Andriej Wyszyński, który miał później zostać cieszącym się ponurą sławą, znanym w całym świecie oskarżycielem w wielkich procesach moskiewskich podczas czystek 35
Ułam, Stalirij s. 302.
36
Robert Conquest, The G r e a t Terror; S ta lin s P u rg e o f th e T h irties, New York 1968, s. 550.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
zuy
w połowie lat 30. Debata nad nową polityką rolną Stalina, zakładającą konfiskaty nad wyżek i zmierzającą szybkim krokiem do kolektywizacji osiągnęła apogeum podczas lipcowego plenum komitetu centralnego partii komunistycznej. Pozornie zwycięstwo odnieśli przeciwnicy polityki Stalina. Dwudziestoprocentowa obniżka cen zboża zo stała anulowana i zakazane zostały naloty na gospodarstwa, przymusowe rekwizycje i pożyczki. Jednak walka z Trockim, Zinowiewem i Kamieniewem pokazała, że Stalin zajmował zbyt silną pozycję polityczną, by dało się go obalić. Na posiedzeniu komitetu centralnego ogłosił, że sowieccy rolnicy będą musieli płacić „coś w rodzaju daniny”37, by zapewniać niezbędny kapitał potrzebny do industrializacji. Było jasne, że osobiście opowiada się on za taką polityką i że dysponuje wystarczającą siłą, by dość szybko uporać się z wszelką poważniejszą opozycją. Nikt nie zdawał sobie z tego sprawy wyraźniej niż Bucharin, obecnie jego główny oponent. Wiedział, że Stalin szykował się teraz przeciw niemu, zwłaszcza na naradach redakcyjnych gazety codziennej „Prawdy” i teoretycznego czasopisma „Bolszewik”, którym kierował wraz z przyjaciółmi. Oceniając swoją polityczną pozycję, Bucharin, tak jak sam przyznawał, bardziej teoretyk niż polityczny organizator, nagle zobaczył jej prze raźliwą słabość. 11 lipca udał się do skompromitowanego Kamieniewa, aby nakłaniać go do utworzenia lewicowo-prawicowej koalicji przeciw Stalinowi - dokładnie takiej koalicji, przed którą przestrzegał nierozsądnie Trocki (która była obecnie jedyną polityczną nadzieją na uratowanie każdego z nich). Bucharin, który był niezwykle egzaltowany, dawał upust swoim uczuciom przed wczorajszym politycznym wrogiem. Kameniew relacjonował, że był on blady i drżący, wciąż oglądał się za siebie i mówił szeptem, w obawie czy nie śledzi go tajna policja; sądził, że jego telefon jest na podsłuchu, wypowiadał się niespójnie, pra wie niezrozumiale. Jak królik zahipnotyzowany przez węża, Bucharin powtarzał w kółko: „On nas zabije..., On jest nowym Czyngis-chanem... On nas podusi... Stalin nie cofnie się przed niczym... Jego polityka prowadzi nas do wojny domowej; on będzie zmuszony utopić bunty we krwi... Oskarży nas jako obrońców kułaków”. W pewnym momencie przebłysk normalności zajaśniał mu na tle ciemnych chmur nocy i koszmaru: „Źródłem zła jest to, że partia i państwo są tak ze sobą złączone38. Było to wszakże dzieło Lenina, a nie Stalina. Po spotkaniu z Kamieniewem, Bucharin, gorączkowo poszukujący nowych so juszników, zgodził się, by sprawozdanie ze spotkania zostało wysłane do Zinowiewa, zesłanego wówczas do Woroneża w południowo-środkowej europejskiej części Rosji. Kamieniew wysłał sprawozdanie pocztą. Rzecz jasna Stalin miał ludzi, którzy spraw dzali korespondencję, więc jeżeli Kamieniew przedsięwziął jakieś środki ostrożności, to były one niewystarczające. Notatki wpadły w ręce Stalina. Teraz miał już broń, której potrzebował, by zniszczyć ich wszystkich. To właśnie wtedy powiedział: „Teraz są już w trum nach - wszystko, co musimy zrobić, to wykopać im grób”39. Jesienią Stalin zmusił Ugłanowa, który stał się zdecydowanym zwolennikiem Bucharina, do ustąpienia ze stanowiska szefa moskiewskiej organizacji partyjnej. 37
Cohen, B u k h a r in y s. 290.
38
Deutscher, P r o p h e t U n a r m e d , s. 441-442.
39
Payne, S ta lin , s. 410.
210
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W grudniu zwolennicy Stalina pozbawili Tomskiego stanowiska szefa Centralnej Rady Związków Zawodowych, zmuszając go do ustąpienia. Jego rezygnacja nie zosta ła przyjęta, ale odmówił on dalszego pełnienia tej funkcji. Bucharinowska opozycja wobec brutalnej polityki Stalina mogła zyskać znaczniejsze poparcie w Rosji, gdyby była znana, jednak Bucharin nie rozpowszechniał swojego stanowiska - po raz kolej ny poczuł się związany leninowskim kultem jedności partii. Jednak obecna partia to w zasadzie był Józef Stalin. Na początku stycznia Stalin postanowił, że Trocki musi opuścić Związek Ra dziecki. Nawet wtedy nie ośmielił się go zabić i nie wydawało się, by w pełni zdawał sobie sprawę, jak wiele szkody może wyrządzić mu wygnany za granicę Trocki wśród komunistów poza Związkiem Radzieckim. Bucharin obecnie zrozumiał, w jakim stopniu jego poparcie Stalina przeciw Trockiemu pozwoliło zbudować Stalinowi supre mację. Na posiedzeniu politbiura, które decydowało o wygnaniu Trockiego, Bucharin krzyczał i łkał, kiedy jego protesty okazały się nieskuteczne. To była jedna z najcięższych zim stulecia. Siedmiu ludzi zamarzło na śmierć w kawalkadzie samochodów wiozących Trockiego z Ałma-Aty do Frunze; później jego pociąg trzymano na bocznicy przez dwanaście dni, podczas gdy tem peratura spadła do 53 stopni poniżej zera. W ciągu tych dwunastu dni Stalin obmyślał zagładę Bucharina. Szczegóły spotkania Bucharin-Kamieniew zostały wydane w pamflecie, będącym parodią stylu Trockiego (bardzo prawdopodobne, że za przyzwoleniem, a nawet namową Stalina, którego gorzkie, szydercze poczucie hum oru często wycho dziło na jaw w takich momentach). Nadzwyczajne posiedzenie biura politycznego zostało zwołane na 30 stycznia 1929 r. Bucharin przemawiał z pasją w swojej obronie i przeciw Stalinowi, twierdząc ni mniej ni więcej, że Stalin zamierza przeprowadzić „militarno-feudalną eksploatację chłopstwa”40, mówiąc o nim: „Jesteśmy przeciwko decyzjom przywództwa partii podejmowanym jednoosobowo. Jesteśmy przeciwko zastąpieniu kontroli organu zbiorowego przez kontrolę jednostki, bez względu na to, jakim cieszy się ona autorytetem”41. 9 lutego politbiuro zażądało, by Bucharin wycofał najbardziej obraźliwe sformułowania pod adresem Stalina i swoją groźbę rezygnacji. Bucharin odmówił, potwierdzając swoje stanowisko z 30 stycznia, wspierany przez Rykowa i Tomskiego. Byli oni jednak obecnie całkowicie bezradni jako politycy i nie mogli nic zdziałać, o ile nie wystąpiliby przeciw partii, czego jednak nie chcieli zrobić. Pozostało im zatem czekać aż Stalin będzie gotów się ich pozbyć. Następnego dnia Trocki wyruszył w przymusowy rejs z Odessy, miasta swojego dzieciństwa, na statku Iljicz, nazwanym tak na cześć Lenina. Nawet Morze Czarne było zamarznięte tej strasznej zimy i Iljicz musiał płynąć na południe za lodołamaczem blisko sto kilo metrów zanim lód ustąpił i można było żeglować bez przeszkód do Istambułu, gdzie wysadzono Trockiego. W kwietniu komitet centralny pozbawił Bucharina, Rykowa i Tomskiego ich stanowisk w „Prawdzie”, w Kominternie, a w przypadku Tomskiego - w Centralnej Radzie Związków Zawodowych. XVI konferencja partyjna zatwierdziła te decyzje i potępiła „grupę Bucharina” jako prawicowych rozłamowców. W lipcu Bucharin został 40
Cohen, B u c h a r in , s. 307.
41
Carr, F o u n ia tio n s o f a P la n n e d E c o n o m y , II, s. 88.
STALIN PRZEJMUJE WŁADZĘ (1924-1929)
211
usunięty z Kominternu, a w sierpniu Stalin przypuścił na niego niszczący i nieusta jący atak prasowy, na który Bucharin nie zareagował. W listopadzie został usunięty z politbiura i rozpoczął długą, trwająca dziewięć lat drogę w dół aż do ostatecznego upadku i śmierci. Ale jego wiara we Wszechmocną Partię pozostała niezachwiana. 25 listopada 1929 r. Bucharin przyłączył się do Rykowa i Tomskiego w oświadczeniu, będącym ich ostateczną kapitulacją: Uważamy za nasz obowiązek oświadczyć, że okazało się, iż tej dyspucie rację miała partia i komitet centralny: Nasze poglądy... okazały się błędne. Uznając nasze błędyy będziemy... prowadzić zdecydowaną walkę z wszelkimi odchylenia mi od generalnej linii partii, szczególnie z odchyleniem prawicowym42. Stalin był teraz sam, ale znajdował się najwyżej. Niczym mitologiczny kolos będzie dosiadał Związku Radzieckiego jako absolutny i niekwestionowany tyran przez następne dwadzieścia cztery lata.
42
Ibidy s. 335.
Zinowiew, pierwszy przewod niczący Kominternu, w 1927 r. usunięty z partii komunistycz nej, poniósł śmierć 1935 r. w czasie Wielkiej Czystki.
Stalin oklaskuje samego siebie.
Nadieżda Alliłujewa, druga i ostatnia żona Stalina
Głodujące dzieci ukraińskie. Nikołaj Bucharin, lider komu nistycznych teoretyków, usunięty z politbiura w 1929 r., zlikwidowany w trakcie Wiel kiej Czystki w 1935 r.
Gienrich Jagoda, szef sowieckiej tajnej policji, który rozpoczął Wielką Czystkę.
ROZDZIAŁ IV
CZAS GŁODU ZA STALINA ( 1929- 1934)
Błędem jest myśleć, że Nowa Polityka Ekonomiczna położyła kres terrorowi. Będziemy jeszcze musieli uciekać się do terroru i do ekonomicznego terroru. - Lenin do Kamieniewa, 3 marca 19221 Toczy się bezlitosna walka pomiędzy chłopstwem, a naszym ustrojem. Jest to walka na śmierć i życie. Ten rok był testem naszej siły i ich wytrwałości. Potrzeba było głodu, by pokazać im, kto tutaj jest panem. Kosztowało to miliony istnień ludzkich, ale system państwowych gospodarstw rolnych został wprowadzony na trwałe. Wygraliśmy wojnę. - M. M. Chatajewicz, pierwszy sekretarz KPZR w Dniepropietrowsku na Ukrainie, 19332 Spokojny; nieruchomy Stalin siedzi tam z kamienną twarzą przedpotopowego jaszczura, u którego żywe są jedynie oczy. Spotykają się w nim wszystkie myśli, pragnienia i plany. Słucha, czyta, rozważa, myśląc zapamiętale. Pewnie, bez pośpiechu wydaje rozkazy. Plecie swoją pajęczynę intryg. Awansuje swoich własnych ludzi i miażdży pozostałych. Kupuje i sprzedaje ciała i dusze. - S. Dmitriewski, Stalin, Berlin, 19313
1
Robert Conquest, The H a r v e s t o f S o rro w ; S o v ie t C o lle c tiv iz a tio n , th e T e rro r-F a m in e , New York 1986, s. 60.
2
Ib id .
3
Cyt. za: U to p ia in P ow er; the H isto ry o f th e S o v ie t U nion f r o m 1 9 1 7 to th e P resent, New York 1986, s. 250.
s. 261.
1.
Z a g ła d a c h ło p ó w
(Z w ią z e k R a d z ie c k i, 1 9 2 9 -1 9 3 2 ) Akt kapitulacji Bucharina podpisany został 25 listopada 1929 r. Dziesięć dni wcześniej Stalin zakomunikował komitetowi centralnemu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, że masowa „ochotnicza” kolektywizacja rolników jest już w toku i że wkrótce nadarzy się sprzyjająca okazja, by rozstrzygnąć ten problem raz na zawsze. Komitet posłusznie odpowiedział rezolucjami nawołującymi do „dalszego przyspieszenia procesu kolektywizacji, zwracając szczególną uwagę, że Ukraina musi w ciągu bardzo krótkiego okresu czasu dać przykład, jak organizować uspołecznione rolnictwo na wielką skalę 45W tamtym czasie skolektywizowanych było niecałe 8% gospodarstw chłopskich. 5 grudnia specjalna komisja Komisariatu Rolnictwa otrzymała zadanie opra cowania procedur i harmonogramu przeniesienia chłopów z ich własnych domów i ziemi do państwowych gospodarstw rolnych. Podczas gdy komisja nadal pracowała, nadszedł 21 grudnia. Były to pięćdziesiąte urodziny Stalina. W całej Rosji odbywały się parady i procesje, przemówienia i galowe przed stawienia, aby uczcić urodziny człowieka, który był tak dalece ponad innymi ludźmi, że można było się doń zwracać jedynie za pomocą hiperboli. Nie był on ju ż Stalinem tylko Wielkim Stalinem, Przywódcą, Niezrównanym Budowniczym Komunizmu, Ojcem Narodów. Strony „Prawdy33wypełnione były pochlebstwami pod adresem wielkiego geniusza, który zrządzeniem opatrzności zstąpił na zie mię, by pokazać na swoim przykładzie i nakazać ludziom jak mają żyć... „Rola Stalina”, napisał Kaganowicz, „była ju ż przewidziana u zarania rozwoju naszej partii, kiedy kładzione były kamienie węgielne, kiedy organizowano pierwsze zrę by partii335. W dzień po tej bezprecedensowej gloryfikacji swojej osoby, Stalin otrzymał raport od specjalnej komisji Komisariatu Rolnictwa. Odrzucił go z pogardą, domagając się zasadniczych korekt. Stalin stwierdził, że komisja działa za wolno. Wielki Stalin był zdecydowany skolektywizować wszystkie gospodarstwa w głównym ośrodku uprawy zboża w Związku Radzieckim w ciągu jednego, nadchodzącego właśnie roku 1930. I miało to się dokonać „bez żadnych ograniczeń6 (dotąd do tworzenia państwowych gospodarstw rolnych nie stosowano bezpośredniego przymusu; teraz miało się to zmienić). Pięć dni później, na tytułowej stronie „Prawdy” Stalin oświadczył wprost, że jednym z głównych celów kolektywizacji jest wyeliminowanie wroga klasowego w postaci dobrze prosperujących drobnych rolników, których komuniści nazywali „kułakami”.
4
Conquest, H a r v e s t o f S o r r o w y s. 113.
5
Robert Payne, The R ise a n d F all o f S ta lin , New York 1965, s. 417.
6
Stephen E. Cohen, B u k h a rin , th e B o ls h e v ik R e v o lu tio n , New York 1974, s. 336.
216
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ Rozkułaczanie jest obecnie podstawowym elementem w tworzeniu i rozwija niu spółdzielni produkcyjnych... Oczywiście błędem jest przyjmowanie kułaka do spółdzielni produkcyjnej. Jest błędem, ponieważ kułak to przeklęty wróg ruchu spółdzielczego... Przeszliśmy od polityki ograniczania tendencji kułaka do wyzy sku, do polityki likwidowania kułaków jako klasy7.
Kim byli ci „kułacy”? Od czasów komunistycznej rewolucji 1917 r. kułacy należeli do ulubionych stra szaków komunistycznej propagandy w ZSRR. Sam wyraz oznacza „pięść”. Początkowo używany był w odniesieniu do lepiej prosperujących i najbardziej zaradnych drobnych rolników (nigdy w odniesieniu do wielkich posiadaczy ziemskich), którzy mieli wystar czające rezerwy w postaci nadwyżek, by móc okazjonalnie pożyczać pieniądze, narzędzia rolnicze, nasiona lub żywność tym, którzy byli w potrzebie. Nazwano ich „kułakami”, ponieważ niektórzy dłużnicy uważali, że są poddawani przez nich nadmiernej presji, gdy mają problemy ze zwrotem pożyczki. Krótki, szorstki i niedwuznaczny wyraz „kułak” wraz ze skojarzeniami, jakie wywołuje, był marzeniem dla propagandysty (nie zawsze wystarczająco zdajemy sobie sprawę, jak wszechogarniające i długotrwałe skutki mogą w XX w. wynikać z wybrania w odpowiednim czasie właściwego, dobrze brzmiącego słowa lub zdania do opisania własnej sprawy lub grupy i/lub odpowiednio złowrogo brzmiącego terminu bądź frazy do opisania przeciwnika lub jego grupy). W maju 1929 r. Rada Komisarzy Ludowych oficjalnie zdefiniowała kułaka jako dowolnego rolnika, który zarabia jakiekolwiek pieniądze z innego źródła lub działalności niż sprzedaż produkcji rolnej ze swoich własnych pól. Każdy dodatkowy dochód, każde przetwórstwo produktów na terenie gospodarstwa (jak na przykład przez mały ręcznie napędzany młyn) był wystarczający, by zostać kułakiem. Kiedy rozpoczęła się kampania likwidacyjna w 1930 r., od 10 do 15 proc. drobnych rolników było arbitralnie typowanych jako kułacy i likwidowanych. Jeżeli nie było wystarczającej liczby osób pasujących do definicji z maja 1929 r., trzeba było dodawać innych, aby zrealizować wyznaczony kontyn gent. Dobierano ich na podstawie poziomu dochodów, rzeczywistego lub wymyślonego przywództwa w lokalnych wioskach (gdzie rzeczywiście byli przywódcami), powodem mógł być też sprzeciw wobec przymusowej kolektywizacji (szczególnie częsty powód do uznania kogoś za kułaka) lub bycie pobożnym chrześcijaninem. Wielu z tych nieco lepiej prosperujących drobnych rolników otrzymało (lub ich ojcowie otrzymali) swoją ziemię na własność na mocy programu reformy rolnej Piotra Stołypina, ostatniego wielkiego premiera w Rosji przed rewolucją. Widział on wyraźnie ko rzyści płynące dla Rosji z istnienia bardziej niezależnych drobnych rolników, pozwalających utrzymać porządek społeczny zarówno przeciw rewolucjonistom, jak i nadmiernie uprzy wilejowanej szlachcie. Komuniści doskonale zdawali sobie sprawę, co Stołypin zamierzał zrobić, traktowali więc kułaków jako potencjalny trzon opozycji w stosunku do nich. Pod tym względem komuniści mieli prawdopodobnie rację. Jednak w żaden sposób nie usprawiedliwiało to zabijania lub czynienia z chłopów niewolników zanim ogromna większość z nich popełniła jakiekolwiek zbrodnie, nawet w świetle zupełnie wykrzywionego, nowego prawa sowieckiego. 7
Conąuest, H a r v e s t o f S o r r o w , s. 114-115.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
z i/
Albowiem ich „likwidacja” oznaczała w praktyce niewolnictwo i śmierć. Był to pierwszy akt holokaustu na wsi od 1930 do 1934 r., który pochłonął dziesięć milionów istnień ludzkich według oceny samego Stalina podanej prezydentowi F. D. Rooseveltowi w Jałcie (wszystkich ofiar było ok. 14,5 miliona, jeśli weźmie się pod uwagę ludzi zesła nych do obozów pracy i tam zmarłych)8. Był to holokaust, który pod względem liczby zmarłych ludzi przewyższał dwuipółkrotnie ten, którego doznali Żydzi z rąk nazistów. Świat słyszał wiele i bardzo słusznie o horrorze holokaustu Żydów. Powstają setki i tysiące książek, artykułów, wierszy, sztuk teatralnych, filmów i memoriałów po to, aby podtrzymać pamięć o tym tragicznym wydarzeniu. Nie powinniśmy zapo mnieć i nigdy nie zapomnimy. Ale w porównaniu ze zbrodnią hitlerowską, strumień informacji o likwidacji „kułaków” w Związku Radzieckim i umyślnym zagłodzeniu milionów ukraińskich chłopów, jaki .wydostawał się w ślad za tą zbrodnią, był jedynie maleńką strużką. W rzeczywistości do czasu publikacji The Harvest ofSorrow Roberta Conquesta w 1986 r., nie było żadnej pojedynczej, znaczącej pracy po angielsku po święconej tej przerażającej tragedii. Teoretycy komunistyczni zawsze upierali się, że rolnictwo musi być skolektywizowane, ponieważ małe gospodarstwa rodzinne są nieefektywne. O ile prawdą jest, że wielkie przedsiębiorstwa rolnicze są na ogół bardziej wydajne niż małe, odnosi się to jedynie do przedsiębiorstw działających w warunkach wolności gospodarczej. Prze rażający wynik sowieckich państwowych gospodarstw rolnych potwierdza bez cienia wątpliwości, że przymusowa kolektywizacja jest najbardziej nieefektywnym systemem rolniczym we wszystkich, z wyjątkiem najbardziej zacofanych gospodarczo krajów w XX w. Z wielu kategorii produkcji rolniczej w Związku Radzieckim już po kolektywi zacji ponad połowa wytworzonych dóbr pochodziła zawsze z maleńkich prywatnych działek, na które wydawano później pozwolenia skolektywizowanym rolnikom, a znacznie mniejsza część z ogromnych gospodarstw państwowych. Pomimo tego, aż do upadku Związku Radzieckiego nigdy nie podjęto żadnych działań, żeby dekolektywizować rosyjskie rolnictwo i do dzisiejszego dnia, nawet w postkomunistycznej Rosji, prywatna własność ziemi jest zabroniona. Lenin, który starał się unikać kwestii rolniczych i spraw wsi, przyznając, że nie do końca je rozumie, nigdy otwarcie ani nie popierał, ani nie sprzeciwiał się przymusowej kolektywizacji, choć zdecydowanie wolał spółdzielnie produkcyjne i w cytowanym na początku tego rozdziału fragmencie oświadczył, że rząd komunistyczny będzie praw dopodobnie musiał posłużyć się „ekonomicznym terrorem” przeciw swoim własnym obywatelom. Trzeba jednak sporej odwagi, by stwierdzić, że Lenin nie m iał na myśli przymusowej kolektywizacji, kiedy pierwszego dnia po przejęciu władzy w 1917 r. wydał dekret ustalający, że tytuł prawny do wszelkiej ziemi w Rosji i w dawnym ro syjskim imperium będzie przysługiwał rządowi. Przymusowa kolektywizacja pociągała za sobą zrzeczenie się przez ich właścicieli gospodarstw rodzinnych budowanych wysiłkiem całego życia i znajdujących się tam zwierząt domowych. Ich domy były zazwyczaj porzucane, ponieważ przesiedlony rolnik musiał mieszkać w kołchozie. Zwierzęta należało przenieść do kołchozu wraz z ludźmi. 8
Ibid.., s. 299-307 (rozdział zatytułowany „The Death Roli” [Lista pomordowanych] zawierający szcze gółową analizę i wyjaśnienie, jak wyliczono łącznie 14,5 miliona ofiar).
218
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Chociaż ludzie i ich zwierzęta mogli przenieść się do gospodarstw zbiorowych, nie dało się tego uczynić z traktorami, które przede wszystkim uzasadniały istnienie kołcho zów. Traktory były dostępne tylko w rozmieszczonych z rzadka pomiędzy kołchozami wypożyczalniach sprzętu rolniczego, których kierownicy musieli żebrać, przekupywać i intrygować, by uzyskać zgodę na ich używanie. Choć początkowo rolnicy, którzy pragnęli przenieść się do miast i pracować w przemyśle, mieli na to zgodę, a nawet ich do tego zachęcano, to jednak ci określeni mianem „kułaków” nie mogli ani iść do miasta, ani wstąpić do kołchozów (co ogłosił Stalin w artykule w „Prawdzie” z 27 grudnia). W tej sytuacji nie mieli więc żadnych legalnych środków do życia dla siebie i dla swoich rodzin. Mogli tylko wykonywać niewolniczą pracę dla państwa - wszyscy: mężczyźni, kobiety i dzieci. 30 stycznia 1930 r. Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego określiła trzy kategorie „kułaków”, liczące, zgodnie z przewidywaniami politbiura, ponad milion rodzin łącznie - około sześć milionów ludzi. Pierwszą, niemal stutysięczną grupę, stanowiły osoby uważane za aktywnych przeciwników ustroju komunistycznego, które należało rozstrzelać lub skazać na wieloletnie wyroki więzienia (co oznaczało obozy pracy). Drugą grupę, ponad milion, łącznie z członkami rodzin z pierwszej grupy, stanowili ludzie uznawani za politycznie niepewnych, którzy mieli zostać rozlokowani na rubieżach arktycznej Rosji, na Syberii i w Kazachstanie w Azji Środkowej. Trzecia, najliczniejsza grupa, składała się z ludzi nadal uważanych za „lojalnych”, którzy mimo tego mieli utracić swoje domy i ziemię, ale nie mieli zostać przyjęci do kołchozów, lecz przydzieleni do rządowych „hufców pracy i koloni w leśnictwie, przy budowie dróg, robotach ziemnych itp.”9. Członkowie tej trzeciej grupy „kułaków” teoretycz nie mieli pozostać w rejonie, w którym mieszkali poprzednio, jednak w momencie, kiedy rozpoczynał się przydział prac, zastrzeżenie to powszechnie ignorowano. Za przydzielanie „kułaków” do poszczególnych kategorii i organizowanie ich zatrzymań, egzekucji, deportacji lub przeniesienia do obozów pracy odpowiedzialna była tajna policja. Zadanie było tak ogromne, że potrzebowała ona znacznej pomocy ze strony członków partii, w tym wielu bardzo młodych i poddanych gruntownej indoktrynacji na temat „kułaka” jako odrażającego i bestialskiego wroga klasowego. W owej klasyfikacji nie czyniono absolutnie żadnych rozróżnień z uwagi na wiek czy płeć. Jednomiesięczne dziecko i dziewięćdziesięcioletnia kobieta były traktowane dokładnie tak samo, jak dwudziestopięcioletni mężczyzna w pełni sił. Gdy praca nad klasyfikacją i deportacją była w toku, oczywisty brak ludzi, którzy spełnialiby w jakimkolwiek sensownym stopniu kryteria definicji „kułaka”, spowodował nagłe stosowanie terminów „podkułak” i „kułaczy pachołek” pozwalających umieścić biedniejszych ludzi w kontyngencie kułaków. Specyficzne i niekiedy pieszczotliwe brzmienie języka rosyjskiego, jego łatwość w posługiwaniu się zdrobnieniami, uzyskiwała w tym wypadku wymiar koszmaru, ponieważ wyimaginowane zło kułaków pozostawało złem nawet ze zdrobnieniami, zdrobnienia zaś mogły być użyte do rozsiewania ziarna nienawiści i potępienia na coraz szersze obszary, po prostu dzięki sile języka. Ludzie określeni mianem „kułak” nie mieli nadziei na skuteczny opór. Ich przyja ciele i sąsiedzi mogli występować w ich obronie - i wielu tak robiło, dając świadectwo 9
Ib id .,
s. 121.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
219
niesłychanej odwagi - jednak władze nie zwracały na to uwagi, lub najwyżej dodawały protestującego do listy kułaków. Zbrojny opór zawczasu określonych 10% populacjibył samobójstwem (a i tak duża liczba chłopów próbowała go - i po prostu zmarła wcze śniej). Żaden sąd nie zdecydowałby się rozstrzygać pomiędzy nimi a wszechpotężną partią i jej władcą, Wielkim Stalinem. Nawet ci w kierownictwie partii, którzy mieli później okazywać na tyle wyraźną rezerwę wobec przymusowej kolektywizacji, by ją spowolnić, ani przez chwilę nie myśleli o obronie znienawidzonego „kułaka”. Spisując wiele lat później swoje żywe wspomnienia, Miron Dolot, będący w owym czasie nastolatkiem, opisał odjazd ludzi zwanych „kułakami” („kurkułami” po ukra ińsku) ze swojej rodzinnej wioski: Zimny wiatr sypał śniegiem na tych nieszczęśliwców; którzy nie byli dostatecz nie ubrani, ponieważ nie pozwolono im wziąć ze sobą ciepłej odzieży. Chcieliśmy jakoś im pomóc i skoro można było podejrzewać, że zostaną zesłani na Syberię, musieliśmy zdobyć im grubą odzież. Gdy miałem właśnie ruszyć do domu po takie rzeczy, hałas na placu zaczął się wzmagać. Ci, którzy siedzieli, wstali, a protestujący podnieśli głosy. Rozproszone małe grupki połączyły się w spontanicznej reakcji. Tłum przybliżył się do linii funkcjonariuszy rządowych. Gwardziści na prze dzie otworzyli raz lub dwa razy ogień, ale linie zostały przerwane i funkcjona riusze zniknęli w ludzkiej masie. Jeszcze moment i plac by się opróżnił. Wówczas na czyjś rozkaz zaterkotał karabin maszynowy. Pociski gwizdały po placu we wszystkich kierunkach. Funkcjonariusze i żołnierze GPU strzelali z dubeltówek i karabinów; wrzaski, krzyki i protesty mieszały się z odgłosami wystrzałów. Tłum ustąpił i porządek został przywrócony. Na placu pozostało kilka rozpro szonych ciał. Dowiedzieliśmy się później, że poległo tam trzech mieszkańców wioski. Po chwili ujrzeliśmy przyczynę całego zajścia. Pod baczną eskortą wojska wjechało na plac dwadzieścia par sań. Miały one wywieźć aresztowanych chło pów z wioski. Ładowanie od sześciu do ośmiu osób na sanie zaczęło się prawie natychmiast i przebiegało według listy. Pokrewieństwo, wiek, płeć i zdrowie nie były brane pod uwagę. W rezultacie, mężowie byli oddzielani od żon, a dzieci od rodziców. Starzy i chorzy musieli dzielić sanie z obcymi. Gdy jedne z sań ruszyły, by dołączyć do kolumny, młody mężczyzna wyskoczył z nich i pobiegł w kierunku innych, w których jechała wraz z dziećmi jego bez radna i płacząca żona. Ojciec najwyraźniej chciał być ze swoją rodziną, ale nie zdołał do nich dotrzeć. Towarzysz Paszczenko, przewodniczący wiejskiego sowie tu, który nadzorował całe przedsięwzięcie, wymierzył swój rewolwer i wystrzelił. M łody ojciec upadł martwy w śnieg, a sanie wiozące wdowę i sieroty odjechały10. Zostawieni samym sobie i odtrąceni przez wszystkich mających jakąkolwiek władzę wygnani „kułacy” stali się prawnie „nieosobami”, a jedynie liczbami w rejestrach pracowników przymusowych tajnej policji. Skoro Stalin chciał ich śmierci, to żaden urzędnik partyjny lub agent tajnej policji nie troszczył się o ich życie. Nawet w najgor szej sytuacji ich przyjaciele i sąsiedzi uratowaliby wielu z nich - zwłaszcza dzieci. Ale dekret z 30 stycznia 1930 r. nie pozostawiał żadnych wątpliwości i nie było wyjątków: 10
Miron Dolot, Execution by Hunger; the Hidden Holocaust, New York 1985, s. 55-56.
220
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
każdy „kułak”, bez względu na to, do której kategorii został zakwalifikowany, musi być całkowicie odizolowany od przyjaciół oraz sąsiadów i wysłany na tereny mu nieznane. Sami walcząc o przeżycie, ludzie z rejonów, do których wysyłano „kułaków”, mieli jesz cze mniej powodów i możliwości pomocy niż ich dawni sąsiedzi. Ponadto na terenach, gdzie występowało duże zagęszczenie zesłańców, miejscowym często zabraniano, pod groźbą dotkliwych kar, udzielać im pomocy. W takich warunkach „kułacy” umierali - zmarła około jedna trzecia z sześciu milionów, w większości dzieci. Znane są relacje 0 „kułakach” w pociągach do Kazachstanu lub na Syberię zamkniętych w wagonach pełnych robactwa, po pięćdziesiąt osób z bochenkiem chleba i wiadrem herbaty lub lurowatej zupy na dziesięciu ludzi (w dni, kiedy podawano jedzenie). Wagonów zimą nie ogrzewano, a latem były tak piekielnie gorące, że dorośli wyrzucali dzieci przez okna, aby ulżyć ich męczarniom. Pisząc blisko czterdzieści lat później, w nieznanej moskiewskiej publikacji w cza sie krótkiego okresu odwilży w oficjalnej cenzurze, rosyjski pisarz W. Tendriakow wspomina to, czego był świadkiem w miasteczku na arktycznej północy w czasach holokaustu ukraińskich chłopów. W Wochorowie, stolicy okręgu, w małym parku przy dworcu leżeli rozkułaczani chłopi z Ukrainy i umierali Przyzwyczailiśmy się do porannego widoku trupów w tym miejscu; podjeżdżała tu furm anka i szpitalny pomocnik stajenny Abraham ładował na nią trupy. Nie wszyscy umierali; wielu szwendało się po zakurzonych, krętych uliczkach, ciągnąc za sobą bezkrwiste, sine nogi obrzmiałe od puchliny wodnej, badając każdego przechodnia psim wzrokiem, żebrzącymi oczyma... nie dostawali nic, sami mieszkańcy, by dostać chleb na kartki, stali w kolejce całą noc zanim otwarto sklep11. Przez kolejne miesiące zimowe roku 1930 likwidacja kułaków i przymusowa kolek tywizacja postępowały równocześnie. Demonstracja arbitralnej i bezwzględnej siły oraz natychmiastowe kary podczas likwidacji kułaków pomagały rozbroić milczący sprzeciw wobec przymusowej kolektywizacji. Sprzeciw ten był zasadniczo ograniczony do biernego oporu (choć były próby zbrojnego oporu, wszystkie całkowicie nieudane). By promować 1nadzorować przymusową kolektywizację, partia wysłała 25 tysięcy mieszkańców miast - nauczycieli, pracowników biurowych, młodych aktywistów - z których wielu dosłownie nigdy nie było na wsi i nie odróżniłoby źrebaka od jałówki. Z ustami pełnymi partyjnych, powtarzanych bez końca frazesów realizowali oni perfekcyjnie przygotowany plan organi zacyjny w każdym podlegającym im okręgu wiejskim. Okręgi dzielone były na jednostki zwane Setkami, Dziesiątkami i Piątkami, z których każda kierowana była przez starannie wybranych mieszkańców danego terenu skłonnych współpracować z „dwudziestoma pięcioma tysiącami”. Te Setki, Dziesiątki i Piątki były następnie napuszczane na siebie, zwłaszcza w przepychankach o coraz bardziej istotną oficjalną przychylność, czyniąc tym samym zorganizowany sprzeciw wobec kolektywizacji jeszcze trudniejszym. Rolnicy byli zapewniani, że partia i rząd postanowiły ich wszystkich skolektywizować i że od decyzji tej nie ma odwrotu. Podawano zmieniające się terminy zakończenia kolektywizacji. Chwilowo nie zastosowano jeszcze całkowitego przymusu bezpośrednieConquest, H a r v e s t o f S o rr o w , s. 138.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929^1934)
221
go, ale rosnące nękanie, spędzanie rolników do słuchania przemówień propagandowych lub apeli o kolektywizację, zmuszanie ich, by spędzali godziny a nawet dni, wykonując wyznaczone prace na rzecz państwa z dala od miejsca zamieszkania, a wreszcie rosnąca ilość arbitralnych aresztowań, konfiskat i rekwizycji żywności dokonanych do marca, wpędziło ponad połowę wszystkich sowieckich rolników do kołchozów. Szczególne cechy tej szeroko zakrojonej i wielostronnej akcji mającej dopro wadzić do szybkiej kolektywizacji i likwidacji kułaków różniły ją od nazistowskiego holokaustu, od sowieckich obozów pracy i późniejszego umyślnie wywołanego, ludo bójczego głodu na Ukrainie. Cierpienie i śmierć zadawano na wielką skalę, publicznie, na większości obszaru europejskiej części Rosji i Ukrainy. Dokonywali tego bezpo średnio komunistyczni funkcjonariusze. Ofiara głodu umiera sama, z braku jedzenia, bez widocznych śladów interwencji osób trzecich. Ofiara obozu zagłady umiera z dala od większości współmieszkańców. Jednak prawie wszyscy w Związku Radzieckim wiedzieli, co się działo w czasie zimowej przymusowej kolektywizacji i likwidacji kułaków. Protesty ofiar, ich przyjaciół i sąsiadów się nie liczyły. Pojawiały się jednak protesty na najwyższych szczeblach władzy, mógł też pojawić się opór w wojsku, na którego lojalności w postaci szybkich sankcji wobec protestujących komuniści musieli polegać. Pełna prawda o tych nieznanych protestach - które pokazują raz jeszcze, jak trudno jest uciszyć zew praw natury i naturalnych ludzkich uczuć nawet wewnątrz tak monolitycznej i doktrynalnie niemoralnej machiny władzy jak komunistyczna partia - nie jest znana i być może nigdy nie będzie. Jednak wywarły one wystarczającą presję na Stalina, by zmusić go do zrobienia jednego kroku wstecz na drodze do celu. Katastrofalnie dla narodu rosyjskiego, Stalin już wcześniej zrobił dwa kroki w przód i miał wkrótce zrobić dwa nowe. Doskonale nauczył się tej strategii od Lenina. 2 marca 1930 r. ukazał się w „Prawdzie” artykuł Stalina różniący się tonem i za wartością od jego artykułu z 27 grudnia 1929 r., który uruchomił zimowy holokaust. Artykuł zatytułowany Upojeni sukcesem potępiał funkcjonariuszy partyjnych, którzy przekroczyli granice perswazji i stosowali przymus bezpośredni, by nakłonić rolników do wstępowania do kołchozów. Stalin stwierdził, że dokonany został ogromny i godny pochwały postęp w kierunku kolektywizacji, ale ci funkcjonariusze posunęli się za daleko i za szybko. Nikogo nie wolno zmuszać siłą, by wstąpił do państwowego gospodarstwa rolnego. W istocie, każdy rolnik, który chce wystąpić z kołchozu, może to zrobić. Ponieważ Stalin najpierw osobiście dał do zrozumienia, przynajmniej członkom partii, że zmierza do całkowitej kolektywizacji, a następnie zmienił pierwotny plan, gdyż nie pozwalał on na dość szybie osiągnięcie celów, jego artykuł w „Prawdzie” był po prostu potępieniem funkcjonariuszy partyjnych za to, że wykonywali rozkazy, które im wydał. Adam Ułam ocenia to wprost i bez ogródek: Był to tupet tak olbrzymi świadczący o takiej pewności siebie, tak nieskrępo wany i zarazem pełen głębokiego przekonania, że naród i te tysiące aktywistów partyjnych, którzy wypełniali jego rozkazy to „kupią99, że stopień bezczelności do równywał tu stopniowi obłędu pierwotnej wytycznej dla masowej kolektywizacji. Jednakże, tak jak w większości politycznych kalkulacji, Stalin miał rację12. 12
Adam Ułam, Stalin; the Man, His Era, New York 1973, s. 333.
222
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Artykuł Stalina - który był, a jakże, czytany chłopom w większości kolektywnych gospodarstw rolnych przez lokalnych komunistycznych kacyków - dodawał jeszcze, że chłopi w tych gospodarstwach będą mogli trzymać trochę zwierząt domowych pod warun kiem, że nie będą to konie, będą też mogli uprawiać małe prywatne działki ziemi oprócz tego, co jest pod zarządem gospodarstwa. Zezwolenie na zwierzęta i prywatne działki zostało utrzymana przez cały okres trwania Związku Radzieckiego - dyktowała to czysto ekonomiczna konieczność. Ale zezwolenie na opuszczanie kołchozów rolnikom, którzy zostali zmuszeni do wstąpienia od nich, okazało się boleśnie iluzoryczne. Wielu z niego skorzystało - do maja 1930 r. liczba sowieckich rodzin rolniczych w kołchozach skurczyła się z 55% do jedynie 23%. Jednak w ciągu tego samego roku rolnicy odkryli, że zmiany, których dokonała straszliwa zima roku 1930 w ich sposobie życia, były nieodwracalne i trwałe. Ci, którzy wstąpili do kołchozów, obecnie stwierdzili, że nie mogą żyć poza jego obrębem. Musieli oddać swoje zwierzęta i narzędzia gospodarskie kołchozowi i nie mogli otrzymać ich legalnie z powrotem z chwilą odejścia. Niektórzy po prostu sami sobie odbierali zwierzęta i sprzęt (wielu uniknęło kary, gdyż ich na tym nie przyłapano), ale prawie nikt nie odzyskał wszystkiego, a ci, którzy rzeczywiście coś odzyskali, żyli w strachu przed aresztowaniem za złodziejstwo. Nie można było odzyskać uprzednio posiadanej ziemi. Jeżeli była to ziemia wysokiej klasy, przejmowało ją kolektywne gospodarstwo, przekazywano ją na cele publiczne lub otrzymywał ją jakiś partyjny pupilek. Ogłoszona przez Stalina zmiana polityki dała wywłaszczonym chłopom prawo do ekwiwalentu ziemi o takim samym areale, jaki utracili, ale prawie nigdy nie był to ekwiwalent jakościowy, a poza tym mógł on leżeć tak daleko, że chłop i jego rodzina nie mogli się tam dostać (ci, którzy utracili swoje zwierzęta i furmanki, nie mieli innego środka transportu prócz własnych nóg). W tych warunkach nie było zaskakujące, że w wielu rejonach zbiory roku 1930 były małe, a rządowe kwoty trudne lub niemożliwe do uzyskania. W tej sytuacji rolnik albo zmuszany był do oddania lwiej części swych mizernych zbiorów, albo obkładano go dotkliwymi podatkami; często zaś cała jego produkcja rolna była po prostu konfiskowana. Na niektórych ukraińskich wioskach w 1931 r. trzy czwarte zbiorów było konfiskowane przez władze. Widmo głodu zaglądało w oczy coraz większej liczbie indywidualnych rolników: przede wszystkim tym, którzy usiłowali ponownie założyć własne gospodarstwo po odejściu ze spółdzielni, a także tym, którym w jakiś sposób udało się uniknąć kołchozu, gdy kolektywizacja była w szczytowym punkcie. W większości spółdzielni w dalszym ciągu było jeszcze co jeść. Powroty do spółdzielni rozpoczęły się jesienią 1930 r., gdy konsekwencje nowej sytuacji dla ciągle jeszcze niezależnych rolników zaczęły się stawać oczywiste. Tendencja ta utrzymywała się i przybrała na sile zimą, kiedy żywność, którą zdołali zatrzymać dla siebie ze żniw 1930 r. okazała się niewystarczająca, aby umożliwić wielu rodzinom przeżycie. Do czerwca 1931 r. procent skolektywizowanych gospo darstw rodzinnych w Związku Radzieckim wrócił do 52,7, co wynosiło tylko trochę mniej niż w m arcu 1930 r., kiedy pojawił się artykuł Stalina Upojeni sukcesem. Stalin w końcu jednak wygrał. Niejawna opozycja opóźniła osiągnięcie przez niego zakładanych celów o piętnaście miesięcy. Początkowo ograniczona do terenów uprawy zboża (głównie w europejskiej części Rosji) kolektywizacja gospodarstw rolnych pod wpływem ogromnej oficjalnej presji rozszerzyła się na Kazachstan w Azji Środkowej, gdzie nie tylko rolnicy, ale
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934) i koczownicy byli zmuszani do wstępowania do spółdzielni produkcyjnych i wysyłani na pewną śmierć w proporcjach odpowiadających tym w europejskiej części Rosji. XVI zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w czerwcu 1930 r. przebiegał bez jakiegokolwiek odniesienia do ludzkich, społecznych i ekonomicznych kosztów kolektywizacji. Niegdysiejsza „prawicowa opozycja” płaszczyła się przed Sta linem. Tomski oświadczył, że było teraz obowiązkiem każdego komunisty nie robić nic, „co mogłoby choć na minutę spowodować wahanie lub wprowadzić zamieszanie w szeregach budowniczych socjalizmu, co choćby przez moment mogłoby podważyć autorytet i zaufanie do naszej partii wśród milionów ludzi pracy”13. W następnych miesiącach, ilekroć problemy ekonomiczne wynikające z tej bezprecedensowej zmiany sposobu życia większości ludzi w Związku Radzieckim da wały o sobie znać w takim stopniu, że nie dało się ich zamieść pod dywan lub zagłuszyć propagandowo, tylekroć Stalin wszczynał nowe procesy pokazowe przeciw „niszczy cielom” i „sabotażystom”. W sierpniu bakteriolog, profesor Karatygin i wielu innych naukowców stanęło przed sądem za spowodowanie epidemii u koni (konie faktycznie znikały w niewiarygodnym tempie, ale nie z powodu jakiejś epidemii spowodowanej przez Karatygina; komuniści ogłosili, że konie mają być zastąpione przez traktory, wobec czego oficjalnie nie były one już potrzebne; paszy brakowało; w wielu rejonach, konie po prostu wypuszczono ze stajni, by radziły sobie same). We wrześniu rząd ogłosił, że profesor Riazanow i 38 innych znaczących postaci w przemyśle spożywczym zostało rozstrzelanych za „stwarzanie problemów w systemie dystrybucji żywności’14, również we wrześniu 48 członków Ludowego Komisariatu Handlu zostało aresztowanych za „dokonanie sabotażu na zapasach żywności” oraz za to, że byli „organizatorami głodu i agentami imperializmu”15(rzeczywiście występowały trudności w systemie dystrybucji żywności, ale nie były one ani skutkiem machinacji profesora Riazanowa, ani sabotażem ze strony Komisariatu Handlu. Wynikały z likwidacji najbardziej wydajnych w kraju, drobnych rolników - „kułaków”). „Sezon polowań” na profesorów trwał. W listopa dzie Stalin i OGPU wykreowali fantom, któremu nadali nazwę „Partia Przemysłowa”, i stwierdzili, że niszczył on przemysł sowiecki pod przywództwem profesora Razina, który działał na polecenie francuskiego premiera Raymonda Poincarego, holenderskiego magnata naftowego Henriego Deterdinga - i Lawrencea z Arabii! Wraz z przymusową kolektywizacją sowieckich gospodarstw i likwidacją kuła ków nastąpiły nowe komunistyczne naciski na Kościół. Presja ta była nieco mniejsza w czasie Nowej Polityki Ekonomicznej, ale nasiliła się wiosną 1929 r. wraz z nowym prawem wyraźnie zabraniającym jakiejkolwiek działalności religijnej i propagowania religii w inny sposób, niż poprzez kościelne nabożeństwa. Prawo to obejmowało od nowiony zakaz nauczania religii dla dzieci w innej formie niż przez rodziców w ich własnych domach. Zmieniono nawet sowiecką konstytucję w tym punkcie, gwaran cja „wolności religijnej i antyreligijnej propagandy” została zmieniona na „wolność praktyk religijnych i antyreligijnej propagandy”16, aby była zgodna z nowym prawem. 13
I b id .,
14
Heller, Nekrich, U to p ia in P o w e r , s. 228.
s. 335.
15
Conąuest, H a r v e s t o f S o r r o w y s. 185.
16
I b id .,
s. 203.
224
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W lecie wprowadzono ciągły tydzień pracy - czterodniowy tydzień pracy, po którym miał następować dzień odpoczynku (zazwyczaj fikcyjny), którego głównym celem była likwidacja niedzieli (pomysł ten utrzymał się aż do drugiej wojny światowej). Do końca 1929 r. ilość działających kościołów w Moskwie zmniejszyła się o połowę i zamknięto ostatnie klasztory na Ukrainie. Kler został pozbawiony możliwości użyt kowania wszystkich domów mieszkalnych znajdujących się w posiadaniu państwa. W Boże Narodzenie i Wielkanoc organizowano demonstracje, w czasie których wiele krytyki kierowano pod adresem robotników, którzy nie chcieli pracować w dni świąteczne. M iron Dolot opisuje, jak w jego ukraińskiej wiosce doszło do przejęcia i profanacji kościoła przez założycieli spółdzielni produkcyjnej. Pozdejmowano i po zrywano krzyże i dzwony, zniszczono kopuły i dach. Wkrótce potem przed kościołem ustawiono karabin maszynowy, by zapobiec gromadzeniu się ludzi na prowadzących do kościoła ulicach. Na koniec, w maju 1932 r„ rząd sowiecki ogłosił „pięcioletni plan antyreligijny”, zgodnie z którym do maja 1937 r., „nie będzie już potrzebny ani jeden dom m odli twy na terytorium Związku Radzieckiego i samo pojęcie Boga, jako średniowieczny przeżytek i instrum ent utrzymywania posłuchu wśród mas pracujących, zostanie wymazane”17. Już przed nastaniem 1932 r. Stalin zaczął odczuwać nemezis starożytnych ty ranów: strach. Był najpotężniejszym człowiekiem na ziemi (Adolf Hitler miał później mu dorównać, ale w 1932 r. jeszcze nie doszedł do władzy). Mógł wydawać rozkazy pro wadzące do śmierci dwóch milionów zamęczonych mężczyzn, kobiet i dzieci i liczyć na to, że zostaną one wykonane. Był obiektem pełnych uwielbienia pochlebstw ze strony praktycznie wszystkich, którzy zabierali głos publicznie lub pisali w Związku Radzieckim. W budzącym zdumienie stopniu był podziwiany i wychwalany poza gra nicami ZSRR (w grudniu 1931 r. udzielał wywiadu popularnemu biografowi Emilowi Ludwigowi, szeroko czytanemu na Zachodzie, któremu powiedział: „Wszyscy wiedzą, że my, bolszewicy, nie ograniczamy się do posługiwania się bronią terroru, my idziemy dalej - naszym celem jest całkowita likwidacja całej klasy burżuazji”. Po usłyszeniu tego, Ludwig potrafił mimo wszystko napisać kilka lat później, że Stalin był „zdrowym, umiarkowanym człowiekiem, który w ciągu piętnastu lat rządów nigdy nie okazał nawet jednego symptomu manii wielkości”18). A jednak się bał. Dosłownie tysiące ludzi było wyznaczonych do pilnowania go. Coraz rzadziej opuszczał m ury Kremla i swoje rezy dencje, a kiedy w końcu to czynił, prawie nigdy nie odbywał dalekich podróży. Stalin gardził chrześcijaństwem prawdopodobnie od zawsze; nie istnieje żaden zapis jego słów, który sugerowałby, tak jak zdawkowe komentarze Lenina, że prześladowała go jakakolwiek myśl lub obraz z chrześcijańskiego dzieciństwa. Korzenie tego strachu były pogańskie, atawistyczne, nieuchronne. Bliskie były temu, o czym pisał Ajschylos: Sponad skał, z wysokości rozgłośny ich jęk czy to Zeus, czy Apollo posłyszał, czy Pan 17
18
Heller, Nekrich, U to p ia in P o w e r , s. 265. Payne, Stalin, s. 432, 429.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
225
i wyżynnych swych gości litując się krzywdy nierychliwą na sąd krzywdzicielom posyła Erynię...19 Kiedy więc Stalin dowiedział się jesienią 1932 r., że Michaił Riutin, niegdyś se kretarz komitetu centralnego moskiewskiej organizacji partyjnej, z pomocą Ulanowa i kilku młodych działaczy niższego szczebla opozycji bucharinowskiej, potajemnie rozprowadzał wśród członków partii 160 stronicowy dokument domagający się po zbawienia władzy „geniusza zła Partii i Rewolucji”20, głównie z powodu hekatomby przymusowej kolektywizacji, zareagował niemal histerycznie. Ogłosił on, że Riutin planował jego zabójstwo i zażądał natychmiastowej egzekucji spiskowca. Czyż jego wola nie była prawem? Jeszcze nie całkiem. Ku zdziwieniu zbulwersowanego Stalina, służalcze do tej pory politbiuro znalazło się w martwym punkcie, głosując 5 do 5 nad żądaniem Stalina. Na czele opozycji stał Siergiej Kirów. Kirów do tej pory był wiernym poplecznikiem Stalina, postawionym na czele leningradzkiej organizacji partyjnej, kiedy usunięto z tego stanowiska Zinowiewa. Kirów był pozbawionym skrupułów, sprawnym działaczem komunistycznym, ale nie był ani lizusem, ani potworem. W życiu prywatnym był bezpośrednim i serdecznym człowiekiem, którego ulubionym daniem były kluski z kapustą. Nie zawahałby się głoso wać za egzekucją Riutina, gdyby uważał, że planował on zamach lub był autentycznym wrogiem komunistycznego państwa. Riutin był jednak komunistycznym przywódcą, a do tej pory żaden komunistyczny przywódca nie został stracony - ani Trocki, ani Zinowiew, ani Kamieniew, ani Bucharin. Zostali pozbawieni godności, wygnani i wyrzuceni z partii (a następnie w niektórych wypadkach przyjmowani ponownie po złożeniu samokrytyki), ale nie zostali zabici. Kirów nie uważał, żeby Riutin był winny czegokolwiek gorszego niż poprzedni liderzy opozycji i dlatego postanowił nie głosować za większą karą dla niego. Zgodziłby się na usunięcie go z partii i z Moskwy, ale nie głosowałby za jego egzekucją - i połowa politbiura zgodziła się z nim. Są rzetelne podstawy do tego, by uważać, że Stalin nigdy nie zapomniał i nigdy nie wybaczył politbiuru tego głosowania i ukrytej opozycji, jaka się w jego mniemaniu wówczas ujawniła. Był to decydujący impuls, który pchnął go do wielkiej partyjnej czystki, jaka miała się wkrótce dokonać: czystkę rozpoczęło zamordowanie Kirowa w grudniu 1934 r. Tylko jeden z ludzi, którzy głosowali przeciwko niem u w 1932 r. w sprawie proponowanej egzekucji Riutina przeżył czystkę. Po ciosie, który politbiuro zadało Stalinowi w sprawie Riutina, nastąpił większy cios, który w umyśle Stalina mógł być związany z poprzednim. W 1919 r. Stalin poślubił swoją sekretarkę, bardzo młodą (siedemnaście lat) i bardzo piękną Gruzinkę o dużych, ciemnych oczach Nadieżdę Alliłujewą. Była ona jego drugą żoną, ale Stalin znał ją i jej rodzinę przez niemal całe jej życie, spotykając ich po raz pierwszy w 1905 r., kiedy ona miała zaledwie 3 lata. Jej ojciec był starym 19
Ajschylos, A g a m e m n o n (tłum. Stefan Srebrny).
20
Heller, Nekrich, U to p ia in P o w e r , s. 246.
226
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
bolszewikiem, a ona, jej bracia i siostry byli związani z rewolucją od najwcześniejszych ich wspomnień. Podobnie jak zawsze wierna i oddana Leninowi Nadieżda Krupska, inna komunistka od urodzenia, Nadieżda Alliłujewa nie bardzo może być postrzegana jako niewinna. Jak słusznie zauważył Alex de Jonge, „ona także miała krew na rękach, lub przynajmniej na maszynie do pisania”21. Pozostała jednak ludzką istotą zdolną do nor malnych uczuć; znała i, co bardzo prawdopodobne, kochała Stalina, kiedy był on jeszcze normalny (jak można przeczytać we wczesnych relacjach o Stalinie, nie urodził się on potworem, miał w sobie trochę dobra, a nawet trochę radości, gdy był bardzo młodym człowiekiem przed 1917 r. i Nadieżda mogła m u przypominać te dni. Niektórzy z jego biografów twierdzą, że Stalin nigdy jej nie kochał, dowody jednak sugerują co innego). Tak więc im Stalin pewniej dzierżył w swoich rękach władzę absolutną, tym bardziej zaczynał oddalać się od Nadieżdy, a ona od niego. W 1929 r., choć ich mała córeczka Swetłana (która miała przeżyć swoją własną tragedię) miała trzy lata, Nadieżda nie mogła dłużej znieść zamknięcia w ich kremlowskim mieszkaniu i uparła się, by studiować pro dukcję materiałów włókienniczych w Akademii Przemysłowej w Moskwie. Stalin zgodził się niechętnie. Jej zdjęcie zrobione mniej więcej w tamtym czasie pokazuje udręczoną, smutną twarz starzejącej się kobiety bez cienia nadziei i radości. Przed końcem 1931 r., mimo że Nadieżda używała przybranego nazwiska, ro zeszła się wiadomość o jej prawdziwej tożsamości. Studenci, których rodzice, bracia i siostry umierali wskutek głodu wywołanego kolektywizacją, przychodzili do niej i błagali, żeby wstawiła się za nimi, żeby zaapelowała do swojego męża, który - jak rozpaczliwie pragnęli wierzyć - nie wiedział, jak złe stały się warunki życia na wsi. Początkowo Nadieżda próbowała ich unikać, jako że sama już prawie w ogóle nie rozmawiała ze Stalinem na tematy polityczne. Jednak jej rozmówcy nie dawali się w ten sposób zbyć. W końcu dwaj koledzy z roku powiedzieli jej, że rolnicy z Ukrainy zostali zmuszeni do kanibalizmu - że oni sami pomagali w aresztowaniu dwóch braci, którzy sprzedawali ludzkie mięso do jedzenia. Z tą wiadomością Nadieżda poszła do Stalina. Ten kazał aresztować studentów, którzy opowiedzieli jej o kanibalizmie, a tajna policja otrzymała rozkaz usunięcia z wyższych uczelni i uniwersytetów wszystkich, którzy byli świadkami przymusowej kolektywizacji. 8 listopada 1932 r. Stalin był na przyjęciu na daczy Woroszyłowa, pijąc na umór. Nadieżda była z nim. Możliwe, że poruszyła ona sprawę głodu i kanibalizmu i tutaj lub bezwiednie powiedziała bądź zrobiła coś, co przypomniało Stalinowi jej wcześniej szą prośbę. Wybuchł on stekiem najgorszych przekleństw, a Nadieżda uciekła do ich mieszkania na Kremlu. Relacje z tego, co się stało, gdy Stalin wrócił do mieszkania, różnią się wyraźnie i żadna nie pochodzi od świadków naocznych (z wyjątkiem tej podanej przez Swietłanę, wówczas sześcioletnią dziewczynkę). Nigdy nie poznamy pełnej prawdy. Kiedy jednak długa noc dobiegła końca, okazało się, że Nadieżda Alliłujewa nie żyje. Mogła popełnić samobójstwo. Mogła zostać zabita przypadkowo. Mogła zostać zamordowana. W końcu, jej mąż był (być może z wyjątkiem Mao Zedonga) największym masowym mordercą w historii ludzkości. 21
Alex de Jonge, Stalin, the Shaping of the Soviet Union, New York 1986, s. 137.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
227
Nie wiemy wszakże, czyją zabił, a wszystkie dowody za i przeciw, mówią, że nie - lub że przynajmniej nie miał takiego zamiaru. Okryte czarnym całunem, z twarzą udekorowaną kwiatami ciało Nadieżdy Alliłujewnej było wystawione na widok publicz ny przez dwa dni, a następnie zostało zabrane z Kremla na cmentarz przy klasztorze Nowodziewiczym, 6 kilometrów dalej, gdzie pochowanych było wielu sławnych Rosjan i Rosjanek łącznie z siostrą Piotra Wielkiego. Gienrich Jagoda, zastępca szefa tajnej policji, odpowiedzialny za osobiste bezpieczeństwo Stalina był mocno zdziwiony, gdy poinformowano go, że Stalin będzie szedł za trum ną sam, bez ochrony. Jagoda obsadził trasę konduktu żałobnego ochroną. Padał śnieg i hulał wiatr. Idąc ciężkim krokiem, Stalin wyglądał na oszołomionego, w pomiętym płaszczu, ze zmarszczkami wyrytymi na twarzy niczym nowe blizny. Stalin zamówił klasyczną, białą, marmurową stelę nagrobną z twarzą Nadieżdy jako młodej dziewczyny, podpierającej podbródek dłonią. Przez całą resztę życia, staczając się stopniowo coraz niżej w otchłań zbrodni, tyranii i śmierci - otchłań, którą otwierał dla siebie, dla swojego kraju, a także dla reszty świata - przychodził wiele razy każdego roku na grób Nadieżdy. Otoczony strażą, siadywał tu na krześle z oczyma utkwionymi w jej twarz i kamienną rękę. Czasami przychodził o północy, w okolicach godziny, w której zmarła. Nie każda kara oczekuje dnia gniewu Bożego.
2 . L u d o b ó js tw o n a U k ra in ie (1 9 3 2 -1 9 3 3 ) Dawne carskie imperium i nowy Związek Radziecki stały w obliczu tego samego zagrożenia - faktu, że znaczną część ich populacji nie stanowili Rosjanie. Etniczni Rosjanie zamieszkiwali środkową część europejskiej Rosji, od Smoleńska do Uralu z Moskwą, mniej więcej pośrodku terytorium, które należało do nich już w czasach pierwszych zapisków historycznych. Rosjanie rozprzestrzeniali się w kierunku pół nocnym do Morza Arktycznego, znajdując prawie niezamieszkałe tereny na wschód i północny wschód od Archangielska nad Morzem Białym, choć tereny położone na zachód i północny zachód należały do Finów Karelskich. Zajęli Syberię w sposób bar dzo podobny do amerykańskiej okupacji dzikiego zachodu, znacznie przewyższając liczebnie rozproszoną populację tubylców, choć rosyjska populacja na Syberii nie była szczególnie liczna na początku XX w. Azja środkowa była jednak obca, muzułmańska; cały Kaukaz na południe od Kubania był nierosyjski, podobnie jak Białoruś na zachód od Smoleńska. Na południe od Smoleńska, na wschód od ujścia Donu i na zachód od granic Polski i Rumunii leżała Ukraina, ojczyzna najliczniejszej ze wszystkich nierosyjskich narodowości - ponad trzydzieści jeden milionów ludzi według sowieckiego spisu ludności z 1926 r. Język ukraiński wyraźnie różni się od rosyjskiego, choć istnieje pewne podobień stwo; różnica jest zbliżona do tej między hiszpańskim i portugalskim. Historia Ukrainy była zasadniczo różna od historii Rosji, mimo że łączyło je geograficzne sąsiedztwo i wczesna tradycja, albowiem przed najazdem Mongołów w XIII w. stanowiły politycz ną jedność. Od XIII stulecia jednak następowała polityczna, jak również lingwistyczna i kulturowa separacja. Ukraina w znacznie większym stopniu znajdowała się pod wpływem Zachodu, szczególnie Polski, która była w posiadaniu około jednej trzeciej Ukrainy przez ponad dwa stulecia, co spowodowało unię niemal całego Kościoła pra wosławnego z zachodniej Ukrainy z Kościołem katolickim w 1595 r. Ukraina m a swoją własną literaturę i tradycję. Jedną z najważniejszych różnic dotyczącą tradycji i historii była sprawa własności ziemi. Większość rolników ukraińskich nigdy nie była chłopami pańszczyźnianymi, podczas gdy większość rolników rosyjskich była nimi do roku 1861, kiedy to zostali zwolnieni z obowiązku pańszczyzny przez cara Aleksandra II. Na Ukra inie panowało dziedzictwo wolności. Ukraina, jako ziemia, o którą walczono od wieków, miała również silną tradycję wojenną oraz legendy o wielkich przywódcach działających na zmieniających się granicach trzech imperiów: rosyjskiego, tureckiego i polskiego. Spośród wszystkich nierosyjskich narodów, które Rosja podbiła, Ukraińcy zawsze byli potencjalnie najgroźniejsi dla swoich suwerenów z powodu ich liczby i tradycji wojskowej. Jednak Ukraina od dawna była ofiarą własnych wewnętrznych podziałów, których skrajne nasilenie wystąpiło podczas wojny domowej bezpośrednio po rewolucji komunistycznej, co zresztą widzieliśmy. Na początku lat trzydziestych XX w. nie działo się nic, co potwierdzałoby potencjalne niebezpieczeństwo Ukrainy dla sowieckiego mo carstwa. Nacjonalistyczny ruch ukraiński pod wodzą Semena Petlury skompromitował
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
229
się całkowicie w czasie wojny domowej, a sam Petlura został zastrzelony przez OGPU w Paryżu w 1926 r. Nestor Machno zmarł na gruźlicę, której nabawił się w rosyjskim więzieniu 15 lat wcześniej. Nie ma wiarygodnych dowodów, iż jakikolwiek znaczący ruch oporu istniał na Ukrainie w 1930 r. lub w innym momencie przed II wojną światową. Mimo wszystko Stalin bał się Ukrainy. Gdy jego obawy rosły, stawał się szcze gólnie uczulony na te potencjalne niebezpieczeństwa, które się jeszcze nie ujawniły. Kiedy Ukraina nie sprostała oczekiwanej produkcji zboża, Stalin postanowił ukarać ją w sposób, w jaki żaden kraj i naród nawet podczas wojny nie został nigdy ukarany. Ponieważ opór wobec przymusowej kolektywizacji szczególnie nasilił się właśnie na Ukrainie, zatem cierpienia spowodowane sankcjami były tam odpowiednio dotkli we. Gdy w 1931 r. partia ostatecznie złamała bierny opór rolników, było już jasne, że produkcja zboża w tym roku była znacznie niższa od przewidywanej ilości zbiorów z ukraińskiego czarnoziemu, bodaj najbogatszej gleby na świecie. Rząd ściągając swój udział jako pierwszy zabrał 42% - 7 milionów ton z łącznej liczby 18,3 milionów ton zboża. Spowodowało to wielkie niezadowolenie władz lokalnych, których przydział wynosił 7,7 milionów ton i co pozostawiało jedynie 110 kg zboża na osobę, przy ko nieczności wykarmienia 31 milionów mieszkańców Ukrainy aż do następnych zbio rów. W żadnym wypadku jednak nie było to możliwe. Skolektywizowane rolnictwo powodowało mnóstwo strat zboża zarówno przed, jak i po żniwach. Żniwa roku 1932 na Ukrainie przyniosły jedynie 14,7 miliona ton zboża. Mimo to Stalin zażądał te same 7 milionów ton, co w roku 1931, lecz tym razem zażądana kwota wynosiła ponad połowę zbiorów. Nawet komunistyczni funkcjonariusze zaczęli protestować przeciwko temu i po długich sporach udało się nakłonić Stalina, aby zmniejszył swoje żądania do 6,6 miliona ton - jedynie o 400 tysięcy ton mniej niż faktycznie zgromadzono dzięki niezwykle brutalnym zabiegom partii w 1931 r., kiedy to łączne zbiory były o 20% wyższe. Do września nie udało się wypełnić narodowego zapotrzebowania na zboże z Ukrainy nawet mimo stałego nadzoru i budowy wież obserwacyjnych na polach. Zdesperowani rolnicy chowali ile tylko mogli zboża, próbując utrzymać rodziny przy życiu w ciągu zimy; zboże można było kupić jedynie na czarnym rynku. Nieudolne sposoby jego transportu z kolektywnych gospodarstw rolnych powodowały, że znaczna część pszenicy gniła po drodze. Do listopada, kiedy zebrano całe zboże, rządowe kwoty dostawcze zostały zrealizowane w zaledwie 41%, a ludzie już zaczęli umierać z głodu. Wściekły Stalin wysłał dwóch ze swych najbardziej bezwzględnych funkcjonariuszy: A. Akułowa, byłego zastępcę dyrektora OGPU i M.M. Chatajewicza, który kierował przymusową kolektywizacją na terenach wzdłuż Wołgi, aby wydobyli, choćby spod ziemi i za wszelką cenę, pełne 6,6 miliona ton zboża na Ukrainie. Walter Duranty, w relacji dla „New York Timesa”, którego był rosyjskim korespon dentem, w listopadzie tegoż roku napisał optymistycznie: w Związku Radzieckim „nie ma ani klęski głodu, ani jego pojedynczych przypadków, ani też prawdopodobieństwa, że głód się pojawi”22. 20 listopada komunistyczny rząd Ukrainy wydał zarządzenie, aby chłopi w kolek tywnych gospodarstwach rolnych nie dostawali wynagrodzenia za swoją pracę, dopóki 22
Conquest, Harvest of Sorrow, s. 319.
230
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nie zostaną zrealizowane rządowe kwoty dostawcze. Oznaczało to, że nie było żadnej pewności, iż rolnicy otrzymają wystarczającą ilość jedzenia, aby przeżyć, nawet ci za trudnieni w kolektywach (do których większość przystąpiła niechętnie z tego właśnie powodu). W grudniu, wobec poszczególnych wsi a następnie całych regionów obej mujących około jednej czwartej obszaru Ukrainy zastosowano autentyczną blokadę do czasu wypełnienia obowiązkowych kwot zbożowych: żadne dostawy towarów (w tym żywności) do tych wsi i regionów i żaden wywóz z nich nie był możliwy, zabraniano również w ich obrębie handlu jakimikolwiek towarami i żywnością. Poprzez tak drastyczne wymuszenia osiągnięto 72% ukraińskiego kontyngentu zboża dla sowieckiego rządu. Przed nastaniem 1933 r. na Ukrainie zebrano 4,7 miliona ton zboża; było to jednak w dalszym ciągu o 1,9 miliona ton za mało w stosunku do wyznaczonego kontyngentu. Podczas serii surrealistycznych spotkań w Moskwie, Stalin i jego twardogłowy poplecznik Lazar Kaganowicz prowadzili burzliwe rozmowy o „sabotażu” i „dywersji”, 0 „burżuazyjno-białogwardyjskiej, petlurowskiej, kozacko-eserowskiej inteligencji” ingerującej w sprawy zbioru zboża. Kaganowicz nawet obwiniał odchodzących, wymierających „kułaków”. „Na wsi są nadal przedstawiciele «kułactwa»... kułacy, którzy nie zostali deportowani, zamożni chłopi ze skłonnościami do kułactwa i kuła cy, którzy uciekli z wygnania i są ukrywani przez rodziny oraz, sporadycznie, przez członków partii o «miękkim sercu»... którzy w rzeczywistości się zdrajcami interesów ludu pracującego miast i wsi”23. 24 stycznia 1933 r. wszechzwiązkowy komitet cen tralny Związku Radzieckiego oficjalnie potępił Ukraińską Partię Komunistyczną za niewykonanie norm przy zbiorach zboża z powodu „braku czujności klasowej”. Jako główny zastępca Stalina na głodującą Ukrainę wysłany został Paweł Postyszew. Miał on podnieść poziom czujności klasowej i zebrać brakujące do pierwotnych kwot 1,9 miliona ton zboża. Przybywszy na Ukrainę Postyszew utrzymał wszystkie działające tam środki represyjne i dołożył nowe. Absolutnie żadne jedzenie nie mogło być dostarczane na Ukrainę, zamiast tego więcej żywności musi stamtąd wychodzić. Statystyki, poka zujące, że nie zostało tam już żadne zboże, były zbywane jako „kułacka arytmetyka”. Przysłano dodatkowo 10 tysięcy nowych aktywistów na wieś, w tym 3 tysiące nowych przewodniczących gospodarstw kolektywnych. Ich zadaniem nie było nakarmienie głodujących ludzi, ale dopilnowanie, aby umarli, jeżeli kwoty nie zostaną osiągnięte. Ponownie został przywołany mit o ukrywaniu zboża. W rzeczywistości jednak zboża nie było. Nikt zdrowy na umyśle nie mógł są dzić, iż chłop pozwoliłby umrzeć sobie i swojej rodzinie, trzymając zboże w ukryciu. Tłumaczenia, że ktoś dał się oszukać propagandzie, w tym miejscu kończą się. Zimna 1niepodważalna esencja całej sytuacji była następująca: ukraińscy rolnicy mieli umrzeć, a komunistyczny aparat bał się śmierci, czystek lub obozów pracy czekających nań, gdyby na to nie pozwolił. Aktywiści partyjni wiedzieli, że nie ma zboża. Wszyscy o tym wiedzieli. Nikt jednak nie miał odwagi tego powiedzieć. Gdyby to zrobił, mógłby zostać posądzonym o „kułacką arytmetykę”. Mógłby zostać oskarżony o to, że jest burżuazyjnym białogwardzistą, petlurystą lub eserowskim inteligentem. 23
Ib id .,
s. 240.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
231
Postyszew dokonał czystki około 500 przewodniczących i sekretarzy okręgowych komitetów partyjnych na Ukrainie. Oczywiście, studiując pilnie metody Stalina, przystąpił do rozstrzeliwania weterynarzy za zabijanie żywego inwentarza zdychającego z chorób i głodu (ponieważ nie było paszy dla zwierząt, szczególnie zimą), aresztowania meteorologów za fałszowanie prognozy pogody, by zniszczyć zbiory i rozstrzeliwania lub więzienia urzędników państwowych z Komisariatu Rolnictwa za umyślne obsie wanie pól zboża chwastami. W międzyczasie ludzie jedli szczury, myszy, wróble, ślimaki, mrówki i dżdżowni ce, skórę i podeszwy z butów, stare skóry i futra, zmielone kości, korę akacji i pokrzywy. Do marca w wielu regionach nie było już nawet tych rzeczy i nie zostało zupełnie nic do jedzenia. Nad Ukrainą zapadła cmentarna cisza, nie było zwierząt i ich odgłosów, a pozostali przy życiu ludzie rzadko się odzywali. W iktor Krawczenko, wówczas aktywista partyjny wysłany na Ukrainę, który później odrzucił komunizm i wybrał wolność na Zachodzie, wspomina to, co widział: Widziałem tu ludzi umierających w samotnościy powoli, stopniowo, umiera jących odrażającą śmiercią bez usprawiedliwienia, że jest to ofiara za sprawę. Zostali schwytani w pułapkę i pozostawieni, by umrzeć z głoduy każdy w swoim domu; sprawiła to polityczna decyzja podjęta w odległej stolicy przy konferencyj nych i bankietowych stołach. Nie było nawet pocieszenia w postaci nieuchronno ści pozwalającej złagodzić ten koszmar. Najbardziej przerażającym widokiem były dzieci z kończynami szkieletów dyn dającymi z baloniastych brzuchów. Głód wymazał z ich twarzy wszelkie oznaki młodości, zmieniając je w umęczone gargulce; jedynie w ich oczach przetrwały śla dy dzieciństwa. Wszędzie znajdowaliśmy kobiety i mężczyzn leżących na ziemi, z napęczniałymi twarzami i brzuchami, z pozbawionymi wyrazu oczyma24. Ci, którzy nie byli aż tak bliscy śmierci, w takiej sytuacji postępowali zgodnie z najbardziej elementarnymi ludzkimi odruchami, rozpaczliwie próbując uciec, wy dostać się z miejsca, w którym nie było pożywienia i dostać tam, gdzie można było je znaleźć. By ich powstrzymać, użyto całej potęgi sowieckiego państwa. Podróże chłopów, bez specjalnej indywidualnej przepustki, zresztą niezmiernie rzadko wydawanej, były całkowicie zabronione. Poinstruowano kolejarzy, by nie wpuszczać wygłodzonych ucie kinierów do pociągów. Mimo to gromadzili się oni wokół niemal każdej stacji kolejowej, szukając kogoś, kto dałby im skórę z chleba lub pozwolił wsiąść niepostrzeżenie do pociągu. Wielu umierało wzdłuż torów i było grzebanych w pobliskich rowach. Inni wędrowali w kierunku miast, unikając blokad drogowych, czołgając się przez moczary lub przedzierając niepewnym krokiem przez lasy. Tych niewielu, którym udało się do trzeć do miast, stawało w półkilometrowych kolejkach po chleb, nierzadko chwytając się pasa stojącego z przodu, by móc stać prosto. Żebrzące dzieci i starcy czołgali się na rękach i kolanach po ulicach miast; było ich tak wielu, że współczucie u większości ludzi było całkowicie stępione, poza tym w miastach Ukrainy ludzie mieli zaledwie tyle pożywienia, aby samym sobie zapewnić przetrwanie. W Charkowie 27 maja policja aresztowała kilka tysięcy głodujących chłopów, którzy dołączyli do miejskich kolejek 24
Wiktor Krawczenko, I Chose Freedom, New York 1946, s. 118.
232
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
po chleb, wywiozła ich wozami do wielkiego dołu i dosłownie wrzuciła ich tam, gdzie większość, nie mając dość sił, by wstać i się wydostać, zmarła. W Nowoźnieóskim w prowincji Mikołajów głodujący chłopi próbowali dostać się do rządowych składów zboża, gdzie gniło ziarno, strażnicy OGPU otworzyli do nich ogień z karabinów m a szynowych. W Sachajdaku w Okręgu Połtawa w maju głodujący chłopi zdołali włamać się do magazynu zboża, ale wielu z nich było zbyt słabych, żeby zanieść zboże do domu i większość została aresztowana następnego dnia, a następnie rozstrzelana lub wysłana do obozów pracy (gdzie najprawdopodobniej nie pracowali zbyt długo). 11 czerwca 1933 r. „Wieści”, organ prasowy Komunistycznej Partii Ukrainy po tępił odeski komitet okręgowy za to, że próbował ulżyć głodującym, z następujących powodów: Postanowił on, ze pszenica z pierwszego hektara powinna być użyta dla po trzeb żywienia lokalnego lub raczej publicznego. Jest to nieprawidłowe i fałszywe, ponieważ decyzja ta odkłada na drugi plan oddawanie chleba państwu i stawia na pierwszym miejscu problem żywienia publicznego. Oznacza to, że niektóre z naszych komitetów okręgowych reprezentuję interesy skolektywizowanych rolni ków i w ten sposób służą interesom wrogów naszego proletariackiego państwa25. Na próżno będziemy przeszukiwać annały historyczne, chcąc znaleźć bardziej nieludzkie i bezlitosne oświadczenie niż to. Około pięć milionów Ukraińców zmarło podczas tego ludobójczego, celowo wywołanego głodu. W niektórych wsiach ponieśli śmierć wszyscy mężczyźni, kobiety i dzieci. Wieś Matkiwce w okręgu Winnica zamieszkiwało 1293 ludzi. Do czerwca 1933 r. nie pozostał tam nikt. Wieś została otoczona kordonem, wywieszono czarną flagę i podano w oficjalnym raporcie, że była tam epidemia tyfusu. We wsiach Orliwka, Smolanka i Hrabiówka, z których każda liczyła dawniej więcej niż trzy tysiące, do lata 1933 r. pozostało mniej niż stu ludzi. W jaki sposób pięć milionów ludzi mogło umrzeć z głodu w jednym z czoło wych krajów Zachodu i prawie nikt by o tym nie wiedział? Działo się tak, gdyż Stalin nie chciał się do tego przyznać (ani żaden z jego następców do czasów Gorbaczowa), a także dlatego, że w zdecydowanej większości prasa zachodnia po prostu nie chciała o tym pisać. Wobec wielkiego kryzysu ekonomicznego w świecie zachodnim, prestiż Związku Radzieckiego w większości mediów zachodnich i wśród tamtejszej inteligencji osiągnął najwyższy z notowanych poziomów. Korespondenci, którzy pisali prawdę na temat głodu, byli zbywani jako alarmiści bądź antykomunistyczni propagandyści. Wierzono tym, którzy pisali kłamstwa, ponieważ tak chciało grono wpływowych lu dzi. Słynni angielscy socjaliści Sidney i Beatrice Webb, podróżując po Rosji w latach 1932-33, zapewniali swoich czytelników, że nie ma głodu, a nawet powtarzali, niczym papugi, bajki Stalina o chłopach dokonujących sabotażu na zbiorach. Walter Duranty, korespondent „The New York Timesa”, przyznawał swoim najbliższym przyjaciołom, że liczba ofiar głodu wynosi przynajmniej siedem milionów, ale w artykule opubliko wanym 23 sierpnia 1933 r. oświadczył, że „jakiekolwiek relacje na temat głodu w Rosji są dzisiaj przesadą lub chorą propagandą”. Malcolm Muggeridge, którego spostrzeżenia 25
Conquest, Harvest of Sorrow, s. 264.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
235
na temat głodu i uczciwość w opisywaniu go zmieniły jego życie, oświadczył później, że Duranty był „największym kłamcą ze wszystkich dziennikarzy, jakich spotkałem w ciągu 50 lat dziennikarstwa26. Lecz Duranty otrzymał nagrodę Pulitzera za swój „obiektywny, pouczający sposób relacjonowania wiadomości z Rosji27, jego nazwisko zaś nadal widnieje na liście honorowej „The New York Timesa”.
26
Ib id .)
s. 319-320.
27
I b id .,
s. 320.
3. G u ła g n a b ie ra k s z ta łtó w (Z w ią z e k R a d z ie c k i) Głód zadawał śmiertelne ciosy w domu lub tak daleko od domu, jak um iera jący ludzie byli w stanie dojść. Obozy pracy natomiast wymierzały śmierć daleko, niemal poza zasięgiem ludzkiego wzroku. Dorównywały one w swojej okropności głodowi i chociaż nie mogły się z nim równać co do liczby ofiar w tym samym czasie, przewyższyły go pod tym względem w ciągu ćwierćwiecza niemal jednoosobowych rządów Stalina. Wydaje się zarozumialstwem próba pisania o gułagu po Aleksandrze Sołżenicynie. Sołżenicyn był w nim, uczynił jego motyw swoim własnym, zmienił świat i historię poprzez to, co o nim napisał. Zyskał sławę i honory należne mu jako uznanie dla osiągnięć jego geniuszu. Sołżenicyn, jak chyba nikt w dziejach, mówi doskonale i w sposób, którego nie da się zapomnieć w imieniu milczących - ofiar i zmarłych. Możemy tutaj jedynie wybierać fragmenty z jego pism i podawać je w przypisach, aby oddać ducha, zapach i dźwięk wiatru z pieklą, który wiał po tych polach śmierci na bezludziu. Zacząć można od Orotukanu. W połowie drugiego tomu Archipelagu Gułag Sołżenicyn kończy krótki opis Orotukanu (umiejscowionego tylko poprzez odniesie nie do rzeki Kołymy na dalekiej północnej Syberii), którego potworności wyglądają równie przejmująco, acz nie gorzej niż w wielu innych opisanych przezeń obozach pracy, takim oto dosadnym zdaniem: „Wszyscy, którzy przeżyli Orotukan, mówią że woleliby komorę gazową28. Wszyscy, którzy tam byli i przeżyli i mówili o tym, stwierdzili, że woleliby umrzeć niż przeżyć? Woleliby nie przeżyć? Nie mówili tego o żadnym innym obozie pracy. Dlaczego Orotukan? Historia dostarcza wyjaśnienia. W 1926 r., wkrótce po tym, jak niejaki Nikołajew doniósł, że natrafił na platynę w strumieniach w tajdze w pobliżu rzeki Indygirki, z Jakucka nad Leną na północnowschodniej Syberii wysłano ekspedycję. Ekspedycja prowadzona przez młodego geologa o nazwisku Siergiej Obruchow odkryła do tej pory nieznany łańcuch górski wznoszący się na wysokość 3 tysięcy metrów, który nazwano Górami Czerskimi. W najdalej wysu niętym od Jakucka punkcie Gór Czerskich Kołyma wpada do morza Arktycznego. To znaczy wpadała - w lecie. Zimą jest to wstęga lodu, zamarznięta z góry na dół, ponieważ kraina wokół Gór Czerskich jest najzimniejszym miejscem na Ziemi z wyjątkiem centrum Antarktyki. Nad rzeką Jana w kierunku zachodnim leży Wierchojańsk, gdzie dokonano rekordowego pom iaru tem peratury wynoszącej 70 stopni poniżej zera. Na Kołymie średnia temperatura w zimie wynosi 40 stopni poniżej zera, natomiast 55 stopni poniżej zera zdarza się dość często. Tam, gdzie Kołyma wypływa z Gór Czerskich, Siergiej Obruchow i jego towa rzysze wyprawy znaleźli jedne z najbogatszych złóż złota na Ziemi. 28
Alexander Solzhenistyn, The Gulag Archipelago, t. II, New York 1975, s. 358.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
235
Złoża kołymskie były ponad 300 kilometrów na północ od najbliższego zbior nika wodnego, po którym statki mogłyby kursować w ciągu miesięcy letnich - Morza Ochockiego. Tuż obok tego najbliższego punktu na Morzu Ochockim znajdowało się znakomite miejsce do kotwiczenia, port Nagajew. Jednak kamienne brzegi portu Nagajew nigdy nie były zamieszkałe przez ludzi. To nie było miejsce dla ludzi. Za portem wyrastały trzystumetrowe skały. Za skałami ciągnęły się kilometry zamarzniętych moczarów, a za moczarami była tajga, dużo bardziej jałowa i odludna niż w innych częściach Syberii, tuż poniżej Koła Podbiegunowego z niewielką ilością rozproszonych drzew, na wpół zagłodzonymi wilkami i zimowymi wiatrami, które mogą wyssać z niezabezpieczonego właściwie człowieka życie w ciągu paru godzin. Jednakże, aby wydobywać złoto, potrzebne było miasto portowe przy samym porcie Nagajew, droga do kopalni oraz robotnicy. Było to w sam raz przedsięwzięcie dla wywłaszczonych kułaków, skazanych dywersantów i sabotażystów. W styczniu 1932 r. OGPU założyła specjalną organizację o nazwie Dalstroj do wydobywania złota ze złóż na Kołymie. Szefem Dalstroju mianowano Reingolda Edu arda Bierzina. Bierzin był łotewskim weteranem komunistycznym mającym te same korzenie, co owi marynarze łotewscy, bez których Lenin nigdy nie utrzymałby władzy w ciągu najbardziej niebezpiecznego pierwszego roku jako przywódca sowieckiego państwa. Bierzin walczył w czasie rewolucji w 1905 r. Walczył także podczas rewolucji 1917 r. Walczył z Białymi nad Donem, Czechami na Uralu i z Basmaczami w Turkie stanie. Był człowiekiem, który zbudował Orotukan. W lipcu założył miasto Magadan w porcie Nagajew przyjmującym statki z 10 ty siącami ludzi do pracy niewolniczej przy jego budowie. Większość z nich byli to sprawni fizycznie młodzi rolnicy, „kułacy” lub inne ofiary kolektywizacji. Do listopada mięli oni do dyspozycji jedynie szałasy z gałęzi i nie dostali żadnej odzieży poza tym, w czym ich przywieziono. Później otrzymali drewniane baraki ze ścianami wykonanymi z pojedynczych desek bez warstwy izolacyjnej. Były tam piece grzewcze, lecz robotnicy po zakończeniu dnia pracy musieli sami rąbać drzewo przy temperaturze 30,40 i 50 stopni poniżej zera. Ci, którzy pozostali w obozach w Madaganie, należeli do szczęśliwców. Tych, którzy mięli mniej szczęścia, wysłano w środku zimy do budowy drogi do Kołymy. Zamiecie szalały po tajdze. Nie było tam baraków, a jedynie namioty i szałasy z gałęzi. Psy patrolujące zapobiegały ucieczkom. Niektóre obozy na trasie do Koły my zostały przetrzebione do ostatniego człowieka i psa; nie tylko umierali wszyscy pracujący niewolniczo, ale także strażnicy. Większość strażników przeżyła, ale kiedy skończyła się zima, przy życiu zostało tylko dwóch ze stu robotników. Kiedy tylko stopniały lody w Zatoce Ochockiej, przybywało coraz więcej statków przywożących „kułaków”, sabotażystów, dywersantów i inny niepożądany w kraju ele ment. Stopniowo droga do Kołymy była gotowa, a robotników przymusowych dowożono z innych kierunków (z północy) w czasie krótkich okresów w lecie, kiedy Morze Arktyczne było żeglowne aż do ujścia Kołymy. Ostatni statek usiłujący odbyć tę drogę w 1933 r. nie zdołał osiągnąć celu. Statek o nazwie „Dżurma” utknął na krze lodowej w pobliżu wyspy
236
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Wrangel we wrześniu około 300 kilometrów od miejsca przeznaczenia. Przewoził on 12 tysięcy więźniów. Kiedy lód stopniał pod koniec wiosny 1934 r. Dżurma wreszcie dotarła do ujścia Kołymy. Nie przeżył ani jeden z 12 tysięcy więźniów pod pokładem. Ocaleli natomiast prawie wszyscy członkowie załogi, jednak po powrocie do Władywostoku połowa z nich musiała być leczona w związku z zaburzeniami psychicznymi. Cóż widzieli oni przez te miesiące? Orotukan został zbudowany jako obóz karny dla tych więźniów na Kołymie, którzy przeżyli i okazali się szczególnie krnąbrni. W arunki w Orotukanie musiały być zatem gorsze niż w każdym innym obozie w regionie. Sołżenicyn podaje, że każda chata w Orotukanie była otoczona z trzech stron stertami zamarzniętych trupów. Łączna suma zmarłych w obozach na Kołymie wynosiła w przybliżeniu 3 milio ny29. Co roku jedna trzecia więźniów umierała w obozach, prawie nikt nie przeżył więcej niż cztery kolejne lata. Przynajmniej jeden człowiek umierał za każdy kilogram złota wydobytego w kopalniach na Kołymie za sprawą ustroju, który tak często i tak głośno obwieszczał swoje dążenie do zakończenia wyzysku człowieka przez człowieka. Jednym z tych ludzi był Reingold Bierzin. Stalin kazał go rozstrzelać w 1937 r. pod zarzutem współpracy z trockistami, kapitalistami oraz szpiegostwo na rzecz Japonii. Na przeciwległym do Kołymy krańcu sowieckiej Arktyki znajdowały się wyspy Sołowieckie na Morzu Białym. Przez pięćset lat były one miejscem nadzwyczajnego zgromadzenia klasztorów i kościołów, stały tam katedry Wniebowzięcia i Przemienienia Pańskiego, kościół na wzgórzu Sekirnaja, klasztor Trójcy, klasztor Sawaniewski nazwa ny na cześć m nicha Sawata, który ze swoim towarzyszem przybył jako pierwszy na te odległe wyspy na granicy terenów zamieszkałych przez człowieka, gdzie pomimo su rowego klimatu da się uprawiać warzywa przy należytych staraniach i wytrwałości. Następny był klasztor Golgoty i Ukrzyżowania na wyspie Anzer. Legenda mówiła o mnichu o imieniu Hiob, którego podczas całonocnego czuwania u stóp wzgórza na wyspie odwiedziła Najświętsza Maria Panna, nakazując mu nazwać wzgórze Golgo tą, a zbudowany tam kościół i klasztor poświęcić Ukrzyżowaniu. Następnie dodała: „Zbieleją one wskutek cierpienia niezliczonych tłumów”30. Już sam stopień izolacji, który przyciągnął mnichów pustelników na wyspy Soło wieckie, zasugerował reżimowi carskiemu, że można tu wybudować więzienie, z którego nie ma ucieczki. Pierwsze takie nieduże więzienie powstało w XIX w. W 1923 r., gdy Lenin leżał unieruchomiony wylewem, sowiecki rząd wypędził mnichów z wysp Sołowieckich na pewną śmierć i przekształcił wyspy wyłącznie w więzienia o najwyższym rygorze bezpieczeństwa. Przysłano tam dziesiątki tysięcy więźniów, którzy cierpieli, byli torturowani i zamęczani na śmierć, bici prętami, zaprzęgani jak konie do sań i po wozów, zmuszani za karę do siedzenia przez cały dzień na długich tyczkach. Kościół Golgoty został zamieniony na to, co urzędnicy więzienni nazywali szpitalem, gdzie nie było prawie żadnych leków poza strychniną używaną w przypadkach nieuleczalnych, kiedy lekarze orzekli, że chory nie ma szans na powrót do zdrowia. Ciała były układane w stosy w kruchcie kościoła i co jakiś czas zrzucane ze Wzgórza Golgoty. 29
Robert Conquest, K o ly m a ; th e A r c tic H e a th C a m p s , New York 1978, s. 214-231.
30
I b id .
II, s. 52 (cyt. za osiemnastowiecznym rękopisem Ż y w o ty O jc ó w S o ło w ie c k ic h ).
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
237
Znaczny procent pierwszych więźniów na wyspach Sołowieckich stanowili ludzie przysłani tam, ponieważ nie chcieli wyrzec się swojej chrześcijańskiej wiary i byli zdecydowani ją głosić. W śród nich byli ci, którzy pamiętali legendę o tym, co Maria powiedziała księdzu-zakonnikowi Hiobowi na temat przyszłych zdarzeń na W zgórzu Golgoty. Chociaż nie można było uciec z wysp Sołowieckich, dało się uciec z punktu rozparcelowywania więźniów na brzegu Morza Białego naprzeciwko wysp, w pobliżu którego często pracowały brygady robocze z więzień. Punkt ten był znany jako Kem. Był kamienisty i jałowy, nic tam nie rosło - ani drzewa, ani krzewy. Finowie karelscy nazywali to miejsce Wegeraksza - Dom Czarownic. S.A. Małsagow, który pierwszy ujawnił światu zewnętrznemu koszmar wysp Sołowieckich w swojej książce An Island Heli, uciekł z Kemu. Podobnie było z mężczyzną, który potrafił mówić po angielsku, choć jego oprawcy o tym nie wiedzieli, a który znalazł azyl na angielskim statku zakotwiczonym na Morzu Białym. Udało mu się uniknąć poszukujących go strażni ków, gdy zawisł pod wodą na łańcuchu kotwicy z rurką umożliwiającą oddychanie (w arktycznych wodach o temperaturze zaledwie powyżej zera) i wytrwał do czasu, aż poszukujący go opuścili statek w przekonaniu, że utonął. Dzięki takim źródłom wydostało się nieco prawdy na temat pierwszego wielkiego sowieckiego kompleksu więziennego. Za granicą pojawiło się wystarczająco wiele głosów sprzeciwu, by władze sowieckie postanowiły coś zrobić w celu ucieszenia ich. W czerwcu 1929 r. wysłano Maksyma Gorkiego, by dokonał inspekcji obozu. Gorki był najsłynniejszym z żyjących rosyjskich pisarzy. Potępił on Lenina w pierwszych tygo dniach jego władzy, tak wnikliwie analizując serca i dusze, posępnego geniusza XX w., jak nikt inny nigdy o nim nie napisał31. Żaden człowiek, który czytał tamte słowa, nie mógłby kiedykolwiek powiedzieć z przekonaniem, że Gorki nie widział zarysów piekła, które tkwiły u samych podstaw komunistycznej rewolucji. Gorki wyemigrował do Włoch. Jednakże uczciwość Gorkiego nie nadążała za jego przenikliwością. W 1928 r. nakłoniono go obietnicami lukratywnego patronatu koordynowanego przez Jagodę, zastępcę szefa OGPU, aby powrócił do Związku Radzieckiego i został apologetą stali nowskiego reżimu. Przez długi czas mało kto mógł uwierzyć, jak nisko upadł sławny pisarz, a sołowieccy więźniowie mieli rozpaczliwą nadzieję, że jeśli nawet nie może im on przynieść sprawiedliwości i wolności, to przynajmniej sprawi, że będą traktowani jak ludzie, a nie dzikie bestie. Władze więzienne zrobiły wszystko, co w ich mocy, by zmienić wygląd soło wieckich obozów, usunąć dowody świadczące o tym, jakiego rodzaju życie wiedli tu więźniowie i sprawić, żeby wyglądały one na modelowe ośrodki resocjalizacji. Gorkiego oprowadzono po więzieniu dla dorosłych, gdzie nikt nie ośmielił się rozmawiać z nim szczerze. Następnie zabrano go do świeżo otwartego zakładu karnego dla dzieci, gdzie czternastoletni chłopiec przemówił: „Słuchajcie, Gorki! Wszystko, co tu widzicie to fałsz. Czy chcecie znać prawdę? Mam wam opowiedzieć?”32. Gorki skinął głową. Spędził półtorej godziny z chłopcem i wyszedł ze łzami w oczach. Chłopiec powiedział swoim towarzyszom niedoli, że opisał Gorkiemu wszystko, a zwłaszcza tortury. 31
Zob. rozdz. I.
32
Solzhenitsyn, G u la g A rch ip ela g o , II, s. 62.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
238
Gorki wyjechał 23 czerwca. Tego dnia rozstrzelano chłopca, którego nazwisko pozostało nieznane dla historii. Kilka dni później Gorki oświadczył, że sołowieccy więźniowie żyją na wyspach w bardzo dobrych warunkach i że są starannie i bezboleśnie reformowani. Jego oświad czenie przyczyniło się w znacznej mierze do uspokojenia poruszonych sumień na Zachodzie. Komunistyczni rzecznicy za granicą z oburzeniem odrzucili antyradzieckie oszczerstwa o złych warunkach w sołowieckich więzieniach (Sołżenicyn zauważa, że Nadieżda Surowcewa, przedstawicielka ambasady radzieckiej w Austrii, była szczególnie głośna w swych potępieniach takich oszczerstw; pisarz dodaje bez emocji: „Dokładnie w tym samym czasie siostra jej przyszłego męża była uwięziona w Sołowkach, a jej samej sądzone było za dwa lata chodzenie gęsiego w ośrodku odosobnienia w Jarosławiu”).33 W 1930 r. embargo na radzieckie towary nałożone przez amerykański Departament Skar bu z powodu doniesień, że zostały one wyprodukowane w wyniku pracy niewolniczej, zostało zniesione. W roku 1931 Izba Gmin, po interwencji premiera Ramsay MacDonalda z Partii Pracy, odrzuciła propozycję Winstona Churchilla, by nie dopuszczać radzieckich towarów na rynek Wielkiej Brytanii z tego samego powodu. Do tego czasu liczba więźniów na Wyspach Sołowieckich przekroczyła 80 tysięcy, łączna zaś liczba osób przetrzymywanych w niewolniczych obozach pracy zbliżała się do 700 tysięcy34. Archipelag Gułag, jak mówi Sołżenicyn, powstawał z morza. Ośmielone łatwością, z jaką uniknęły nieprzyjemnych konsekwencji w związku z ujawnieniem warunków panujących w więzieniach sołowieckich, władze radziec kie w czasie głodu na Ukrainie uruchomiły gigantyczny projekt konstrukcyjny przy wykorzystaniu robotników z obozów pracy razem z tysiącami innych miejscowych robotników: Kanał Białomorski z Morza Białego do Morza Bałtyckiego, później na zwany imieniem Stalina. Generalnym nadzorcą przedsięwzięcia był Gienrich Jagoda, wiceprzewodniczący O GPU. Człowiekiem, który planował wykorzystanie pracy niewolniczej, był Naftali Aronowicz Frenkiel, turecki Żyd, znany dawniej jako „król drewna z rejonu Morza Czarnego”, który przyłączył się do rosyjskich komunistów w 1917 r. Zapewniał im czarny rynek do skupu kosztowności, łącznie ze złotem, na potrzeby państwa i swoje własne. W końcu został potępiony i zesłany - a jakże - na Wyspy Sołowieckie. Ale tam wkrótce okazał się niezastąpiony dla bezwzględnych, ale pozbawionych wyobraźni nadzorców więziennych, jeśli chodzi o planowanie i wyko rzystywanie niewolniczej siły roboczej. Siła robocza użyta przy budowie Kanału Białomorskiego wynosiła w trakcie jej apogeum około 300 tysięcy, nie licząc prawie takiej samej liczby zmarłych z prze pracowania, brutalnego traktowania, niedożywienia lub chorób, którymi zarazili się w obozie. Śmiertelność wynosiła 700 osób dziennie, ale nowi więźniowie przybywali do obozów w rejonie Kanału Białomorskiego w tempie 1500 osób dziennie. Średni czas, po którym zatrudniony przy budowie kanału umierał, wynosił dwa lata. Tyle czasu przeżył Karol Radek, ofiara wielkiej czystki oraz Grigorij Sokolników, także stary bolszewik. D.P. Witkowski, więzień z Wysp Sołowieckich, który był nadzorcą 33
Ib id ,.
34
David J. Tallin u Boris Nicolaevsky, F orced L a b o u r In S o w ie t R u s sia , New Haven 1947, s. 190.
II, s. 60.
CZAS GŁODU ZA STALINA (1929-1934)
239
przy budowie kanału, opisuje ze spokojną, chirurgiczną precyzją warunki pracy i ich skutki nawet dla tych, którzy nie byli więźniami obozów: Pod koniec dnia pracy pozostawiano na terenie budowy trupy. Śnieg przysypywał ich twarze. Jeden leżał zgarbiony pod przewróconymi taczkami, miał ręce schowane w rękawach i zamarzł na śmierć w tej pozycji. Ktoś inny zamarzł z głowę schyloną pomiędzy kolanami. Dwóch innych zamarzło opierając się o sie bie plecami. Byli chłopskimi synami i najlepszymi pracownikami, jakich można sobie wyobrazić. Przysyłano ich nad kanał dziesiątkami tysięcy na raz, a władze starały się tak opracowywać przydziały robotników; aby żaden nie dostał się do tego samego podobozu, co jego ojciec; starano się rozbijać rodziny. Zesłańcom z miejsca dawano normy wydobycia żwiru i głazów; których nie można by wy pełnić nawet w lecie. Nikt nie był w stanie nauczyć ich czegokolwiek czy ostrzec ich, a oni w swojej wiejskiej prostocie pracowali, nie szczędząc sił i bardzo szybko słabliy zamarzali, umierając objęci, parami. W nocy przyjeżdżały sanie, by ich pozbierać. Woźnice wrzucali trupy na sanie ze stłumionym chrzęstem. W lecie zaś z trupów; które nie zostały w porę usunięte pozostawały kości i razem ze żwirem dostawały się do betoniarki. I w ten sposób wpadały do betonu ostatniej śluzy miasta Białomorsk i zostaną tam na zawsze35. Gorki utworzył trzydziestosześcioosobowy „kolektyw pisarzy” do gloryfikowa nia kolektywnego, patriotycznego ducha budowniczych Kanału Białomorskiego ze specjalnymi pochwałami dla Kaganowicza i Jagody razem z Najwyższym Wodzem Stalinem. Kiedy kolektyw pisarzy wypełnił swoją misję bardzo skrupulatnie z należytą porcją wazeliny, przyszła wiadomość, że Jagoda został „nieosobą” w czasie czystki roku 1937. Trzeba wówczas było odzyskać i zniszczyć prawie wszystkie egzemplarze wielkiej, błyszczącej księgi o kanale, gdyż jego nazwisko zostało objęte klątwą. Zagra niczni goście zdecydowani poznawać tylko ekscytujące i „postępowe” strony tego, co działo się w Związku Radzieckim, byli zabierani nad kanał. Większość z nich (Malcolm Muggeridge był jednym z bardzo nielicznych wyjątków) przyjmowała za dobrą monetę wszystkie oficjalne kłamstwa na jego temat i pisała rozpromieniona o jego szczegól nej roli w robotniczym raju, w którym robotnicy chętnie oddawali swoje serca temu wielkiemu patriotycznemu przedsięwzięciu. Stalin po ukończeniu budowy osobiście odbył wycieczkę kanałem, aby dać mu swoje sardoniczne błogosławieństwo. Kanał, którego śluzy zostały zbudowane częściowo z ludzkich kości, był okazjo nalnie używany w ciągu tych kilku lat pozostałych do wybuchu II wojny światowej. Od tego czasu niemal w ogóle z niego nie korzystano. Był to sowiecki most na rzece Kwai. Większości więźniów obozów pracy, którzy pracowali niewolniczo przy budo wie Kanału Białomorskiego mówiono, że będą mieli poważnie zmniejszone wyroki więzienia lub nawet że zostaną zwolnieni natychmiast, gdy ten wielki projekt zostanie sfinalizowany. Niewielu zostało zwolnionych - a jeśli tak, to na krótko. Większość na tomiast została zabrana do pracy przy kanale Moskwa-Wołga lub przy budowie kolei na wschodniej Syberii. Wielu dokonywało samookaleczeń, by uniknąć dalszej pracy, którą tylko nieliczni byli w stanie wytrzymać przez wiele lat. 35
Solzhenitsyn, Gulag Archipelago, II, s. 99.
240
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Orotukan, Sołowki, Kanał Białomorski - są to jedynie trzy z opowieści o obo zach pracy, w przypadku których historia podniosła kurtynę dostatecznie wysoko, by zobaczyć ich prawdziwe oblicze. Inne opowieści - o pojedynczych osobach, obozach, o konkretnych koszmarach i skrywanej dobroci zawarte są w Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna i niezliczonych relacjach tych, którzy przeżyli, ograniczonych głównie do własnych doświadczeń. Wszędzie historia jest zasadniczo taka sama: osa motnienie, zatłoczone cele, praca ponad ludzkie siły, całkowity brak troski o najbardziej elementarne potrzeby dotyczące pożywienia, wypoczynku i higieny; odrętwiałość umysłów i serc więźniów spowodowana okrucieństwem, strachem i obojętnością oraz umysłów i serc ich dozorców wynikająca z sadyzmu, gruboskórności i nie kończącej się propagandy z wyższych eszelonów. W tych właśnie latach powstała prowadzona ręką Stalina bezlitosna machina śmierci - dosłownie przemysł śmierci. Coraz mniej ludzi, którzy szli do gułagu, opuszczało go. Jeżeli nie zmarli szybko z innych przyczyn, to doprowadzano ich do śmierci z przepracowania. Chociaż ich praca była niezmiernie ważna dla sowieckiej władzy (bo praca niewolnicza, choć mało wydajna, jest zawsze najtańsza), była ona przede wszystkim karą, stałym sygnałem dla każdego, kto roz ważałby możliwość oporu wobec reżimu. Większość ludzi nie wiedziała, jak umierali więźniowie w obozach pracy, choć prawda powoli, acz nieuchronnie rozprzestrzeniała się w obrębie Związku Radzieckiego. Wiedziano jednak, że większość z tych, których zabrano do obozu, nigdy nie wracała. Większość ludzi w pozostałych częściach świata nie była świadoma nawet tego. Nie wiedziano nic, dopóki rewolucja komunistyczna - tak jak kiedyś rewolucja fran cuska - nie zaczęła pożerać swoich dzieci publicznie, w wielkich procesach pokazo wych, w trakcie czystek. Dopiero wówczas w wielu umysłach otumanionej lewej strony politycznego spektrum zaczęła świtać myśl, że, być może, rzeczywiście w Związku Radzieckim dzieje się coś niedobrego.
ROZDZIAŁ V
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
Za pięćdziesiąt lat, kiedy będzie nieco spokojniej i pierwsza połowa stulecia będzie wyglądać jak znakomicie napisana tragedia, ja k proletariacka epika, prawdopodobnie sztuka oraz historia będą mogły oddać sprawiedliwość cudownej kulturalno-oświatowej pracy wykonanej w obozach przez szeregowych czekistów. - sławny pisarz rosyjski Maksym Gorki, styczeń 19361 Wy ufajcie nie jem u [Stalinowi], lecz człowiekowi, któremu ufa Partia, a tak się stało, że jest on jak gdyby symbolem Partii; masy, robotnicy, naród ufają jem u - być może to nasza wina, ale tak się właśnie stało i dlatego my wszyscy wkładamy głowy w jego paszczę, wiedząc, że on nas prawdopodobnie pożre. On wie o tym bardzo dobrze i po prostu czeka na stosowną chwilę. - Nikołaj Bucharin do Fiodora Dana, przywódcy mienszewików, Paryż, marzec 19362 Próżne groźby, że przełęcz to żelazna ściana Pewnym krokiem przemierzamy jej szczyt. Przemierzamy jej szczyt, Mijamy wzgórza koloru morza. Zamierające krwistoczerwone słońce. - Mao Zedong, Przełęcz Loushan3 „Mówią, że mnie zastrzelą, jeżeli Alcázar się nie podda\ „Gdyby to miało być prawdą”, odpowiedział Moscardó, „powierz swoją duszę Bogu, krzyknij Viva España i umrzyj jak bohater. Żegnaj, mój synu, ostatni pocałunek... Alcázar nigdy się nie podda”. - Pułkownik José Alcázar w Toledo do schwytanego przez komunistów syna, którego zabiciem zagrozili w razie niepoddania bronionej twierdzy. 23 czerwca, 19364
1
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia In P o w er; th e H is to r y o d th e S o w ie t U n io n f r o m 1 9 1 7 to th e New York 1986, s. 276.
P r e z e n t,
2
Alex de Jonie, S ta lin , th e S h a p in g o f th e S o v ie t U n io n , New York 1986, s. 321.
3
Eric Chou, Mao Zedong, The M a n , th e M y th , New York 1980, obok strony tytułowej.
4
Hugh Thomas, The S p a n ish C iv il W ar, New York 1977, s. 324.
1.
C z y s tk i z a Ja g o d y
(Z w ią z e k R a d z ie c k i 1 9 3 4 -1 9 3 6 ) W Leningradzie w grudniu dzień trwa jedynie kilka godzin, przed czwartą po południu zapada już noc. Nawet lód skuwający płynącą tam Newę, zatrzymujący w swojej bieli ostatnie promyki światła dziennego, o tej porze odbija tylko sporadyczny blask żarówki elektrycznej, będącej tutaj nadal rzadkością na początku osiemnastego roku komunistycznej rewolucji. Ponad spowitą nocą Newą, w miejscu, w którym wykonuje ona ostry skręt na wschód od pałacu Touride, w którym zebrało się Zgromadzenie Ustawodawcze na jeden krótki dzień swojego istnienia w styczniu 1918 r., wznosił się Instytut Smolny - trzy bloki rygorystycznie klasycznych budynków zbudowanych przez cara Aleksandra I jako szkoła dla dziewcząt z dobrych rodzin. W przeddzień rewolucji Instytut Smolny był kwaterą główną Komunistycznej Partii Rosji zatłoczoną spieszącymi się wszędzie ludźmi i chro nioną za pomocą karabinów maszynowych i artylerii. W narożnym pokoju na trzecim piętrze przywódcy partii obradowali 6 listopada nad rozpoczęciem rewolucji. Tamtej nocy, przez jeden z mostów na Newie w ciemności i wietrznej aurze Lenin odbywał swoją drogę do Smolnego w przebraniu i z tylko jednym towarzyszem, ledwie unikając aresztowania. Kiedy dotarł do Smolnego przed północą, nikt nie mógł go rozpoznać i z trudem dostał się do środka. Tam twardą ręką przejął dowodzenie, wydał rozkaz rozpoczęcia ostatecznej rewolucji i doprowadził ją do pomyślnego końca. To ze Smol nego wydał pierwszy dekret nowej rewolucji, przejęcie całej ziemi w Rosji przez rząd, co było podstawą dla stalinowskiej „likwidacji kułaków”, przymusowej kolektywizacji oraz przyczyną głodu milionów rolników. Każde pomieszczenie i niemal każda deska w Instytucie Smolnym miała swoje miejsce w historii partii komunistycznej5. Wypadało zatem, aby rewolucyjny kanibalizm zaczął się właśnie tu, na trzecim piętrze Instytutu Smolnego. Tutaj miał swoje biuro Siergiej Kirów, członek politbiura i szef komunistycznej partii w Leningradzie. Przez większą część dnia, 1 grudnia w sobotę Kirów pracował w domu nad raportem z listopadowego plenum komitetu centralnego partii w Moskwie, z którego właśnie powrócił. Obecnie wiózł raport na konferencję partyjną odbywającą się w innej sali na trzecim piętrze w Smolnym. Była godzina 16:30. Każdy członek politbiura miał solidną ochronę, a główny ochroniarz Kirowa, Borisow był również jego przyjacielem i niemal cieniem. Ale ani Borisowa, ani żad nego innego członka ochrony nie było z nim w tej chwili, nie było też widać żadnych strażników zazwyczaj pilnujących poszczególnych pięter Instytutu. Po naradzie w sali przyjęć ze swoim zastępcą, drugim sekretarzem partii w Le ningradzie, Michaiłem Chudowem i kilkoma innymi, Kirów poszedł sam korytarzem w kierunku swojego biura. W miejscu, gdzie korytarz skręcał w lewo, była ubikacja. Gdy Kirów doszedł tam, drzwi ubikacji się otworzyły i wyskoczył z nich nieduży, pokraczny mężczyzna z dużą głową, odstającymi uszami, długimi, zwisającymi rękami i znie 5
Zob. rozdz. I.
244
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
kształconą stopą. Nazywał się Leonid Nikołajew, miał trzydzieści lat, choć wyglądał na znacznie starszego. Był rewolucjonistą od szesnastego roku życia, ale ze względu na słabe zdrowie, nieatrakcyjny wygląd i częsty brak dyscypliny nie awansował w partii i z czasem nabrał gorzkiej urazy do jej przywódców. W ręku miał pistolet. Nikołajew strzelił Kirowowi w tył głowy i natychmiast zemdlał. Funkcjonariusze partyjni i pracownicy Smolnego, którzy usłyszeli strzał, po spieszyli na miejsce zdarzenia i ujrzeli, jak im się wydawało, dwóch martwych lub umierających mężczyzn. Naturalnie ich uwaga była skoncentrowana na Kirowie, ich przywódcy. Zanieśli go do jego biura, gdzie zmarł kilka minut później. W międzyczasie Nikołajew doszedł do siebie, wyciągnął brzytwę i poderżnął sobie gardło. Wówczas zemdlał ponownie. Rana nie była zbyt głęboka i zamachowiec przeżył - do czasu. Ktoś zadzwonił na Kreml. Stalin w towarzystwie członków politbiura Woroszyłowa i Mołotowa, szefa Moskiewskiej Organizacji Partyjnej Andrieja Żdanowa i szefa tajnej policji (NKWD) Jagody wraz z dwoma wysokimi funkcjonariuszami NKWD natychmiast wsiadł do pociągu do Leningradu. Podróżowali przez całą noc i przybyli na miejsce o świcie. Na dworcu zostali powitani przez Filipa Miedwiedia, szefa tajnej policji w Leningradzie. Stalin spoliczkował go przy wszystkich i kazał aresztować. Ogło sił, że przejmuje osobisty nadzór nad śledztwem. Wysłano ciężarówkę, by przywieźć Borisowa, szefa ochrony Kirowa. W drodze powrotnej już z Borisowem, ciężarówka gwałtownie skręciła, wgniatając błotnik. W tym samym momencie jeden z konwoju jących Borisowa przystawił mu pręt żelazny do skroni, który wskutek impetu przebił czaszkę. Ogłoszono, że Borisow zginął w wypadku samochodowym. Tego dnia Stalin wydał dekret datowany (i prawdopodobnie napisany) dzień wcześ niej, 1 grudnia - jednostronny dekret, który nie był nawet dyskutowany z politbiurem i który musiało ono później zatwierdzić retroaktywnie. W ten sposób rozpoczęła się Wielka Czystka, rządy terroru dla Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i dla wszystkich jej członków oraz pozostałych ludzi, którzy mieli pecha zetknąć się z tą czy inną ofiarą: 1. Nakazuje się agencjom dochodzeniowym przyspieszyć procesy osób oskarżo nych o przygotowywanie lub dokonywanie aktów terroru. 2. Nakazuje się organom sądowym nie wstrzymywać wykonywania wyroków śmierci wydanych w związku z przestępstwami z tej kategorii w celu rozważania możliwości łaski... 3. Nakazuje się organom NKW D wykonywanie wyroków śmierci na sprawcach przestępstw z wyżej wymienionej kategorii natychmiast po ogłoszeniu wyroku6. Podstawowe fakty dotyczące zabójstwa Kirowa nie zostały ujawnione przez 22 lata, do czasu tajnego referatu Chruszczowa, gdy Stalin nie żył już od trzech lat. Dalsze szcze góły wyszły na jaw po otwarciu sowieckich archiwów po upadku ZSRR, ale i tak pozostaje wiele pytań. Mimo rozmaitych wątpliwości istnieje bardzo wysokie prawdopodobień stwo, że Stalin zlecił to morderstwo7. Nikołajew był dobrze znany NKWD jako osobnik niezrównoważony, o morderczych skłonnościach i pełen nienawiści do partyjnych 6
Robert Conquest, S ta lin , th e K ir o v M u r d e r , New York 1989, s. 37.
7
Wszystkie źródła, z których korzystałem w trakcie przygotowywania tego rozdziału, są zgodne, że Stalin zaplanował zabójstwo Kirowa. Wyjątkiem jest książka Adama Ulama, S ta lin ; th e M a n , H is E ra , New York 1973, s. 380-382, który twierdzi (nieprzekonująco, zdaniem autora tej pracy), że Nikołajew działał na własną rękę.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
245
przywódców. Jak później przyznał nieprzymuszony, zabiłby każdego z nich, ale, by dokonać starannie zaplanowanego zabójstwa samodzielnie brakowało mu opanowania i umiejętności organizacyjnych. Istnieją mocne dowody, że przygotowaniami kierował szef NKWD Jagoda i zastępca szefa NKWD w Leningradzie Zaporożec, który zdobył dla Nikołaj ewa broń, z której zginął Kirów, oraz dopilnował, by nie było przy nim tamtego fatalnego dnia strażników. Miedwied i Zaporożec byli sądzeni i skazani za to, iż nie zabezpieczyli ochrony Kirowowi. Obaj zostali zesłani na Kołymę, gdzie Miedwiedia rozstrzelano w 1937 r. Zaporożec natomiast przeżył, co byłoby to w najwyższym stopniu nieprawdopodobne bez specjalnej, oficjalnej ochrony. Kirów w 1932 r. stał na czele opozycji w politbiurze sprzeciwiającej się egzekucji Riutina za jego przewodzenie partyjnej opozycji wobec Stalina i był nawet wymienia ny przez niektórych na XVII zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w styczniu 1933 r. jako przyszły sekretarz generalny, następca Stalina (który miałby otrzymać jakiś nieokreślony nowy tytuł). Kirów był popularny i stanowił dla Stalina potencjalnie duże zagrożenie. Jednak Stalin ewidentnie zamierzał przez to morder stwo (zakładając, że był jego animatorem) osiągnąć znacznie więcej niż tylko usunąć potencjalnie groźnego politycznego rywala. Uczynił z niego fundam ent koszmarnej struktury wyimaginowanych spisków, przewrotów i zamachów, w którą mógłby wpa sować każdego, kogo chciał wyeliminować z partii. 5 grudnia kolejny dekret Stalina nakazywał, aby wszystkie śledztwa w sprawie „ak tów terrorystycznych” zostały zakończone w ciągu dziesięciu dni, a zarzuty były stawiane oskarżonemu na dzień przed procesem, na którym nie będzie mógł przedstawiać materiału dowodowego w swojej obronie ani wnosić apelacji od wyroku. Była to niemal kopia nie sławnego prawa Robespierrea z 22 prairiala, które było szczytowym osiągnięciem rządów terroru w czasie rewolucji francuskiej. Egzekucje i aresztowania na wielką skalę rozpoczęły się prawie natychmiast. Średnio wykonywano dwieście egzekucji podczas jednej nocy. W ciągu następnych dwóch lub trzech miesięcy aresztowano 30-40 tysięcy ludzi. 22 grudnia aresztowani zostali dawni przywódcy partyjni Kamieniew i Zinowiew wraz z trzynastoma innymi starymi bolszewikami. W śród nich byli Jewdokimow i Załucki, którzy zakładali z Mołotowem i Szliapnikowem (już w niełasce i w więzieniu) pierwszy Komitet Bolszewicki w Piotrogrodzie po rewolucji lutowej w 1917 r., kiedy Lenin był nadal w Szwajcarii. Nikołajew zaś, który nie miał ani nadziei, ani niczego do stracenia i najwyraźniej stracił poczucie lojalności wobec partii, odmówił składania ze znań obciążających te jakże bardziej znaczące postacie w partii, z którymi nigdy nie miał żadnego kontaktu. W takiej sytuacji nie miał on żadnego znaczenia dla Stalina i Jagody. Sądzono go w procesie niejawnym i został rozstrzelany pod koniec grudnia. W tym czasie nawet Kamieniew i Zinowiew, już wcześniej zmuszeni do płaszcze nia się i samoupodlenia podczas partyjnych akcji przeciwko nim, nie przyznaliby się do jakiejkolwiek wiedzy na temat zabójstwa Kirowa lub jego tła. Wszystko, do czego dało się ich nakłonić, sprowadzało się do stwierdzenia, że poprzednia opozycja „sty mulowała degenerację tych kryminalistów”8. Zatem oni również, tak jak Nikołajew, byli sądzeni potajemnie, razem z innymi aresztowanymi wraz z nimi. Jedynie lakoniczne 8
Robert Conquest, The G r e a t Terror, a R e a sse ss m e n t , New York 1990, s. 48
246
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wzmianki w prasie informowały o uznaniu ich winy w styczniu 1935 r. i skazaniu ich na pięć do dziesięciu lat więzienia. 26 stycznia podano, że Walerian Kujbyszew, członek politbiura i szef Państwowej Komisji Planowania, który popierał Kirowa i występował przeciwko aresztowaniu i procesowi Kamieniewa i Zinowiewa, zmarł na atak serca. Później Stalin miał oskarżyć szefa NKWD Jagodę o spowodowanie tej śmierci poprzez „morderstwo medyczne”. Wobec tego, że Stalin przygotowywał zabójstwo Kirowa z Jagodą (który został później oskarżony o współudział również w tej zbrodni), jest to zupełnie możliwe. Nie ma bezpośrednich dowodów, ale podejrzenia nabierają mocy, gdyż wszyscy pozostali (dziewięciu) członkowie politbiura, którzy zmarli od 1934 do 1940 r., byli ofiarami Sta lina, podobnie jak dziesięciu wcześniejszych. 1 lutego Anastaz Mikojan i Włas Czubar, obaj ślepo posłuszni Stalinowi, zostali „wybrani” na miejsca, które zajmowali Kirów i Kujbyszew. Nikołaj Jeżów - niewielki, utykający mężczyzna z błyszczącymi oczyma, liczący ledwie 150 centymetrów wzrostu, cieszący się opinią absolutnie bezwzględnego, nawet jak na z reguły brutalnych agentów tajnej policji, wśród których zrobił karierę - zajął miejsce Kirowa w sekretariacie partii. Miesiąc później Stalin mianował Jeżowa szefem Komisji Kontroli Partyjnej, a młody Georgij Malenkow został jego pierwszym zastępcą. Mniej więcej w tym czasie młody człowiek o nazwisku Nikita Chruszczów został pierwszym sekretarzem zreorganizowanej Moskiewskiej Organizacji Partyjnej i kolejnym beneficjentem Wielkiej Czystki. Nastąpiła teraz myląca przerwa. Wiele osób w partii miało nadzieję, że czystka już się skończyła, w rzeczywistości jednak zaledwie się zaczęła. Było wiele tego oznak, widocznych dla tych, którzy chcieli lub mieli odwagę je dostrzec. W marcu 1935 r. wszystkie prace Trockiego, Kamieniewa i Zinowiewa zostały usunięte ze wszystkich bibliotek w Związku Radzieckim. W maju zakazana została działalność Towarzystwa Starych Bolszewików. W kwietniu złowieszczy dekret, który Stalin upublicznił bez wahania, nakazywał stosowanie wszystkich regularnych kar sądowych łącznie z karą śmierci wobec dzieci od lat dwunastu. W czerwcu inne prawo stanowiło, że członko wie rodziny wojskowego, który uciekł za granicę, nawet jeżeli nic nie wiedzieli o jego planach, podlegali karze pięciu lat więzienia. Tamtego lata Maksym Gorki zaczął wreszcie się otrząsać ze swojego moralnego otępienia. Mówił w kręgu najbliższych o swoim gorącym pragnieniu opuszczenia Rosji po raz wtóry i powrocie do Włoch. 18 czerwca już nie żył. Jego lekarz, wybitny specjalista chorób serca, Dimitrij Pletnew, został później wrobiony przez tajną policję w sprawę o gwałt, następnie uznany winnym zamordowania Gorkiego i zesłany do jenieckiego obozu pracy w Workucie, gdzie zmarł. Później, na procesie Jagody ustalono, że to ten ostatni był zabójcą. Choć raz zarzut był prawdopodobnie słuszny. Przemawiając na paradzie gimnastycznej na Placu Czerwonym, Stalin oświad czył: „Życie stało się lepsze, towarzysze, życie stało się weselsze”9. W następnym mie siącu pochwalił rewolucyjną energię niejakiego Aleksieja Stachanowa, który rzekomo wydobył sto dwie tony węgla podczas jednej zmiany, piętnastokrotnie przekraczając zwyczajową ilość. Taki wyczyn znacznie przekraczał możliwości jednego człowieka i faktycznie cała brygada robotników pracowała w imieniu Stachanowa, by ustanowić 9
Heller, Nekrich, Utopia in Power, s. 740.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
247
rekord. Służył on Stalinowi jako podstawa do narzucania robotnikom norm przekra czających ludzką wytrzymałość. Do lata 1936 r. Stalin, działając teraz za pośrednictwem Jeżowa, stale zwiększał presję na Kamieniewa i Zinowiewa. Ogrzewanie było włączane w ich celach w najgorętsze dni lata, a życie ich żon i dzieci było zagrożone. W końcu zgodzili się przyznać do wszystkiego, czego zechce Stalin, jeżeli oszczędzi życie ich oraz ich rodzin, złożywszy stosowne przyrzeczenie przed politbiurem. Jednak w „spotkaniu” tym oprócz Stalina udział wzięli Woroszyłow i Jeżów (nie będący członkiem politbiura). Mimo tego obaj złamani nieszczęśnicy przyznali się do niepopełnionych win. Ich kapitulacja była później wykorzystywana w celu wywie rania presji na innych starych bolszewików aresztowanych razem z nimi, jako dodatek do gróźb pod adresem ich rodzin. Do 19 sierpnia zakończono przygotowania do procesu pokazowego i zbiorowego przyznania się do winy czternastu oskarżonych weteranów partyjnych, którym zarzucano przynależność do mitycznego „trockistowsko-zinowiewowskiego Centrum” rzekomo planującego wymordowanie tak wielu sowieckich przywódców (siedmiu oprócz Kirowa), że pominięcie nazwiska Mołotowa na liście rzekomych ofiar zaczęło budzić przypuszczenia, że mógłby on być objęty następną czystką. Oskarżeni przyznawali się jeden po drugim. Jedynie Iwan Smirnow nie zgodził się zeznać wszystkiego, czego oczekiwali Stalin i Jagoda, ale nawet on został nakłoniony groźbą aresztowania i uwięzienia córki (która później zaginęła bez śladu) do stwier dzenia, że Trocki polecił mu zorganizowanie terroru w Rosji. W pewnym momencie podczas procesu Smirnow zaprzeczył istnieniu trockistowsko-zinowiewowskiego Centrum , wówczas prokurator Wyszyński przerwał mu, cytując zeznania wszystkich' pozostałych oskarżonych, przeczące jego wypowiedzi. Oskarżeni nie tylko pogrążali siebie, ale i innych, w szczególności byłych członków politbiura - Bucharina, Rykowa i Tomskiego. 21 sierpnia Wyszyński ogłosił, że toczy się śledztwo w ich sprawie. Po przeczytaniu o tym w gazecie następnego dnia Tomski popełnił w swojej celi samo bójstwo. Najwyraźniej nie miał zaufania do własnych zdolności przeciwstawienia się presji, która złamała czternastu oskarżonych. Od tamtej pory najrozmaitsi komentatorzy zaczęli spekulować, jak wielu działa czy, którzy poświęcili swoje życie rewolucji, mogło zostać skłonionych do przyznania się do owych gigantycznych, absurdalnych i wyimaginowanych zbrodni przeciwko swoim przywódcom. Bałwochwalstwo partii, podawane jako główny powód przez Arthura Koestlera w Ciemności w południe i przywoływane ponownie przez Bucharina w cytacie poprzedzającym ten rozdział, jest ewidentnie główną przyczyną, zwłaszcza gdy wspomagane było torturami, wymuszaną bezsennością i groźbami pod adresem członków rodziny. Nie wydawało się możliwe, aby ludzie, którzy przez całe życie od rzucali zarówno moralność, jak i prawdę, znaleźli w sobie dostatecznie dużo jednej i drugiej, by nie ulec wywieranej na nich presji. Nie jest to wszakże jedyne wytłumacze nie, ponieważ w późniejszych latach komuniści potrafili wymuszać fałszywe zeznania na ludziach, którzy z komunizmem nie mieli nic wspólnego - przykładem może być tu kardynał Mindszenty z Węgier. Komunistyczna tajna policja doprowadziła metody łamania ludzkiej woli do takiego poziomu skuteczności, jakiego nie notowała historia. Zawsze byli ludzie, których nie dało się złamać, ale stanowili oni wyraźną mniejszość, nawet wśród ofiar stawiających początkowo najbardziej zdecydowany opór.
248
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
22 sierpnia - w dniu, w którym Tomski popełnił samobójstwo - prokurator Wyszyński zakończył swoją mowę oskarżycielską, krzycząc: „Domagam się, aby te wściekłe psy zostały rozstrzelane - każdy z nich!” W swoich końcowych wystąpieniach wielu oskarżonych przyznało, że nie zasługują na łaskę. Mroczkowski powiedział bez emocji, że jest zdrajcą i powinien zostać rozstrzelany. Kamieniew oświadczył: „Bez względu na to, jaki otrzymam wyrok, z góry uważam go za słuszny. Nie oglądajcie się za siebie. Idźcie naprzód. Razem z narodem radzieckim podążajcie za Stalinem”. Zinowiew powiedział: „Mój ułomny bolszewizm przekształcił się w antybolszewizm, a przez trockizm doszedłem do faszyzmu”10. 24 sierpnia wszyscy zostali skazani. Zgodnie z dekretem Stalina wydanym do kładnie w dniu zabójstwa Kirowa, egzekucję wykonano następnego dnia. Wszyscy skazani zostali rozstrzelani w więziennych korytarzach. Zinowiew umierał z okrzy kiem skierowanym do Stalina, by dotrzymał danego słowa (Stalin, gdy wspomniano mu o tym później, uznał to za niesłychanie zabawne). Kamieniew szedł milczący i odrętwiały naprzeciw swemu losowi. Jedynie Smirnow - jedyny oskarżony, który odmówił przyznania się do wszystkiego, czego od niego żądano - zachował resztki godności i szacunku dla samego siebie, mówiąc: „Zasłużyliśmy na to za naszą niegodną postawą na procesie”11. Radziecka opinia publiczna i szeregowi członkowie partii byli przerażeni pro cesem i jego zakończeniem, wolny świat był mocno zdumiony (chociaż zadziwiająco wielu ludzi uważało za możliwe, że oskarżeni byli winni stawianych im zarzutów). Jednakże politbiuro wiedziało lub mocno przeczuwało, co się święci, a szef tajnej policji Jagoda wiedział o wszystkim. Prawdopodobieństwo, że to, co spotkało Kamieniewa, Zinowiewa i ich towarzyszy niedoli, stanie się również udziałem Bucharina, Rykowa i innych starych bolszewików, których Stalin nie znosił, otwierało perspektywę bezkres nego terroru. Choć członkowie politbiura byli teraz słabi, służalczy i ulegli - każdy z nich był wybrany osobiście przez Stalina - przez m oment nabrali odwagi, aby działać. Zastopowali oni postępowanie przeciwko Bucharinowi i Rykowowi. Istnieją realne podstawy by uważać, że zachęcił ich do tego Jagoda. Było jednak za późno. Nic poza kulą z broni palnej nie mogłoby teraz powstrzy mać Stalina. Jagoda mógłby przynajmniej coś takiego przygotować, ale Stalina nie było teraz na Kremlu - przebywał w Soczi nad Morzem Czarnym, rzekomo na wakacjach. Jego osobista służba wywiadowcza stała na wysokości zadania (Stalin musiał mieć szpiegów w biurze Jagody). 10 września 1936 r. „Prawda” ogłosiła, że śledztwo w sprawie Bucharina i Rykowa zostało zarzucone „pod naciskiem części członków politbiura12. 25 września Stalin przysłał telegram do politbiura: Uważamy za absolutnie konieczne i pilne mianowanie towarzysza Jeżowa na stanowisko Komisarza Spraw Wewnętrznych. Jagoda definitywnie okazał się człowiekiem niedorastającym do zadania zdemaskowania bloku trockistowskozinowiewowskiego. NKW D ma czteroletnie zaległości w tej sprawie. Problem ten 10
Conquest, G r e a t te r r o r , s. 103.
11
I b id .,
s. 104.
Ib id .,
s. 136. Jest to oryginalny cytat z artykułu zamieszczonego w „Prawdzie”.
12
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
249
został podniesiony przez wszystkich aktywistów partii i większość okręgowych agentów N K W D X\ Dlaczego Stalin powiedział, że tajna policja ma „czteroletnie zaległości w tej sprawie”? Na pewno musiał myśleć o tym, jak politbiuro powstrzymało go od strace nia przywódcy opozycji Riutina niemal dokładnie cztery lata wcześniej. Coś takiego miało się już więcej nie powtórzyć. 30 września Gienrich Jagoda opróżnił swoje biuro w siedzibie NKWD, przy gotowując się do objęcia nowego stanowiska (należącego do Rykowa) Komisarza Łączności. Nie miał go piastować długo i prawdopodobnie o tym wiedział. Jego własne przyznanie się do winy i egzekucja nie były zbyt odległe. Jego miejsce zaś zajął Jeżów, „żądny krwi karzeł”, o którym jeden z jego własnych agentów miał później powiedzieć: „W całym moim życiu nie spotkałem takiego drania, jak Jeżów - on robi to dla przyjemności”1314. Niegdyś potężni rewolucjoniści, którzy poświęcili życie, by zniszczyć i wyko rzenić wszelkie prawa, standardy i zasady, według których cywilizowani ludzie żyją razem, wypatrywali ich nadejścia - Jeżowa i jego pana, Stalina - jak ptaki lub króliki patrzące w osłupieniu na kołyszący się łeb i nieruchome czarne ślepia zbliżającego się węża. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, żaden z nich nie kiwnął palcem, by się ratować. „Ścinał to, co posiadał”, mówi Aleksander Sołżenicyn o jednej z późniejszych ofiar czystki, marszałku Tuchaczewskim15. Jego ostre słowa odnoszą się równie dobrze do nich.
13
Ulam, S ta lin , s. 419.
14
de Jonge, S ta lin , s. 326.
15
Alexander Solzhenitsyn, The G u la g A r c h ip e la g o , t. Ill, New York 1978, s. 88.
2. C h in y: D łu g i M a r s z (1 9 3 4 -1 9 3 6 ) W Chinach, innym świecie, partia komunistyczna znalazła się poniżej linii ho ryzontu powszechnej świadomości po jej, wydawać by się mogło, ostatecznej klęsce w roku 1927. Nawet ci, którzy pilnie śledzili wydarzenia w Chinach, mało zwracali uwagę na komunistów przez następne kilka lat. Oczy wszystkich zwrócone były na Chiang Kai-sheka, który zgromadził w swoim ręku dominujące siły, chociaż w dalszym ciągu musiał liczyć się z poczuciem niezależności i kryminalną przeszłością wielu lokal nych gubernatorów wojskowych. Począwszy od 1931 r. Chiny stanęły przed rosnącym zagrożeniem ze strony uzbrojonej po zęby, agresywnej Japonii, która tego roku zajęła Mandżurię, a kiedy Chińczycy odpowiedzieli bojkotem handlowym, zimą 1932 r. zajęła również Szanghaj. Japończycy opuścili Szanghaj dopiero, gdy bojkot został zniesiony, ale w dalszym ciągu nie szczędzili Chińczykom wrogich gestów w okolicach Pekinu. Chiang Kai-shek nigdy jednak nie zapomniał o komunistach. Choć był człowie kiem niezgłębionym, którego osobowość i cele wciąż pozostają niejasne (częściowo ze względu na otwartą wrogość czy wręcz nienawiść, którą większość zachodnich badaczy okazuje mu nawet 20 lat po jego śmierci), to jednak jedna, absolutnie fundamentalna polityczna zasada Chianga góruje od 1927 r. nad innymi - jego niezachwiany antykomunizm. W ciągu 48 długich lat życia i władzy, jakie pozostały mu po roku 1927, jego postawa wobec komunizmu nigdy się nie zmieniła. Zawsze uważał, że należy go usunąć z powierzchni Ziemi. Czy zobaczył więcej niż ktokolwiek przypuszczał w ciągu trzech miesięcy spędzo nych w Rosji jesienią 1923 r., gdy wilki zgromadziły się wokół umierającego Lenina? Zgodnie z naczelnymi zasadami swoich przekonań, w myśl których komuniści byli najwyższym zagrożeniem dla narodu chińskiego, Chiang wystawiał na ogromne ryzyko swój kraj i własne życie. Od 1931 do 1945 r. stale naciskano na niego, by opór wobec Japonii potraktował jako priorytet w stosunku do oporu wobec komunizmu. Był potępiony nawet przez ogół przyjaźnie nastawionych krytyków (których miał i ma niewielu, gdyż stosunek do niego jest ostro spolaryzowany) za to, że nie wybrał takiej postawy. Jednakże fakty są takie, że nawet zanim Zachód przystąpił do wojny na Pacyfiku, Japonia nie była w stanie podbić Chin, natomiast, gdy podbili je komuniści, utrzymali je w żelaznym uścisku przez 47 lat i rządzą nimi nadal nawet po tym, gdy komunizm upadł w Rosji. Perspektywa historyczna pokazuje, że hierarchia priorytetów Chianga była zdecydowanie prawidłowa. W końcu jednak został on pokonany. Ale w całej historii potężnych zmagań z komunizmem na całym świecie, żaden człowiek nie prowadził walki tak długo i w sposób tak zdeterminowany, żaden też nie borykał się z większymi trudnościam i podczas stawiania oporu komunistom niż Chiang Kai-shek. Nie wolno nigdy zapomnieć, że Chiang pojawił się na scenie i został przywódcą Chin, kiedy nie tylko ich rząd, ale i cała cywilizacja była w stanie zapaści. Pomimo pośmiertnej gloryfikacji, Sun Zhongshan nigdy nie był poważnie traktowany za życia
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
251
przez większość Chińczyków i, jak widzieliśmy, nie miał w ogóle jasno sprecyzowanych zasad i celów. Chiny, którym Chiang miał przewodzić, były krajem niejednolitym, porozkładanym na czynniki pierwsze. Ich starożytne centrum i symbol jedności - Syn Nieba - utracony został na zawsze, ich wiara w samych siebie całkowicie zachwiana, a kraj pod każdym względem gotowy do rewolucji, podobnie (choć z różnych, tkwią cych u podstaw przyczyn) jak Rosja w 1917 r. Według współczesnych zachodnich standardów Chiny za rządów Chianga były rozpaczliwie biednym narodem, nie tylko zacofanym technologicznie, ale pozbawionym zdolności adaptacyjnych, które wykazali Japończycy, dźwigając swój naród w podobnej sytuacji i pozwalając m u osiągnąć sta tus wielkiego światowego mocarstwa w ciągu niespełna stulecia. Chiny miały jednak olbrzymie terytorium i ich technologiczne niedostatki stwarzały olbrzymie problemy w transporcie i komunikacji. Rozbudowa kolei na wielką skalę dopiero się zaczęła. Większość kraju nie miała dróg z prawdziwego zdarzenia, a jedynie kolej. Tu i ówdzie zdarzały się radia i samoloty, które jednak często się psuły. To, że Chiang potrafił zjednoczyć kraj w takim stanie, zyskać powszechne uzna nie jako przywódca i człowiek niezastąpiony, a także utrzymać pozycję i silną grupę zwolenników w ciągu 18 lat wojny domowej i ośmiu lat wojny z Japonią, która była znaczącym mocarstwem światowym, wskazuje na jego nadzwyczajne zdolności przy wódcze. Współcześni historycy, którzy nadzwyczaj go nie lubią, powinni przynajmniej spróbować przestać pomniejszać jego rolę. Według wszelkich racjonalnych kryteriów był on jednym z gigantów XX stulecia. W połowie 1934 r. Chiang mógł w zasadzie dojść do wniosku, że w końcu doprowadził komunistów na krawędź przepaści. Komunistyczna Partia Chin została zredukowana do garstki skłóconych frakcji, których przywódcy byli ścigani przez prawo, a za głowy wielu z nich wyznaczono nagrody. Oficjalne przywództwo składało się z - jak trafnie to nazwano - „28 bolszewików” wykształconych niegdyś w Moskwie i kierowanych przez młodego aroganckiego Rosjanina o nazwisku Paweł Mif, świeżo przybyłego do Chin. Poza tym byli następcy Li Lisana, który został szefem partii po klęskach z lat 1927 i 1928, ale został z kolei usunięty ze stanowiska, kiedy jego wysiłki zmierzające do wzniecenia powstań w głównych miastach okazały się całkowicie nieskuteczne. Wreszcie byli rozmaici lokalni przywódcy i grupy, w szczególności Mao Zedonga w prowincjach Hunan i Jiangxi, które z pogardą odnosiły się do „28 bolszewików” i utrzymywały z nimi możliwie najrzadsze kontakty, pozostając jednak cały czas w partii. Jedynym znaczącym osiągnięciem komunistów w Chinach po 1927 r. było ustanowienie kilku „sowieckich” obszarów w zacofanych i izolowanych regionach, poczynając od obszaru Mao w górach Jinggang na granicy Hunan-Jian gxi w 1928 r. Obecnie te „sowieckie obszary” były poddawane zdecydowanej presji militarnej, szczególnie największe i najgroźniejsze z nich w prowincji Jiangxi wokół średniej wielkości miasta Juichen, gdzie Mao i jego oddziały mieli swoje bazy. Tutaj znalazła schronienie większość przywództwa partii będąca pod wpływem niemieckie go doradcy wojskowego o nazwisku Otto Braun (alias Li De) nie wiedzącego więcej o Chinach niż Paweł Mif. Chiang, któremu z kolei doradzał Niemiec, mający znacznie większe doświadczenie wojskowe - Hans von Seeckt, były szef niemieckiego sztabu generalnego - otoczył region Juichen pierścieniem fortyfikacji i wywierał stałą presję
252
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
na jego obrońców. Potrafili oni w dalszym ciągu zmobilizować ponad sto tysięcy ludzi, ale Chiang wysłał przeciwko nim półmilionową armię i pokonał ich zdecydowanie w dwutygodniowej bitwie pod Guangchang w kwietniu. Do końca sierpnia nacierające oddziały narodowe zajęły Hsingkuo nieco ponad 60 km od Juichen i tylko 50 km od Jutu, gdzie Mao leżał z malarią i ponad czterdziestostopniową gorączką w bardzo kiepskim nastroju. Wcześniej tego lata w Jutu, pijąc ryżowe wino ze swoim przyjacielem Gung Hu, z wychudłą i mizerną twarzą w migo tliwym świetle lampy naftowej, powiedział gorzko i z rzadkimi u niego łzami: Od kiedy przyłączyłem się do rewolucji, wyrzucono mnie z komitetu cen tralnego trzy razy i udzielono nagany osiem razy. A teraz chcą, żebym ponosił odpowiedzialność za obecne niepowodzenia. Doprawdy nie ma ju ż miejsca dla weteranów z czasów Ching-kang shan16. Nadal jednak u chińskich komunistów - nawet u szkolonych w Moskwie „28 bol szewików” - obecny był duch walki, który podtrzymywała świadomość przywódców, że byliby niemal na pewno straceni w razie ich schwtyania, a ucieczka na własną rękę z żelaznego pierścienia sił narodowych była niezmiernie trudna. Na naradzie wojennej, w której uczestniczyli sekretarz generalny Bo Gu (jeden z „28 bolszewików”), Braun, Zhou Enlai i Mao (nadal chory na malarię) postanowiono podjąć próbę przebicia się przez pierścień. W tym czasie nie było zamiaru - lub przynajmniej nie wyraził go żaden z uczestników - by iść dalej niż do sąsiedniej prowincji lub najwyżej dalej na zachód do Syczuanu. 16 października 1934 r. rozpoczął się wymarsz z pułapki. Wzięło w nim udział około osiemdziesiąt tysięcy żołnierzy razem z blisko piętnastoma tysiącami cywilów, głównie urzędników partyjnych i sowieckich doradców. Było wśród nich wielu nasto letnich chłopców, ale tylko 35 kobiet, żon najstarszych stopniem oficerów i partyjnej wierchuszki. Karabinów starczyło ledwie dla połowy żołnierzy. Zabrano ze sobą sześćset karabinów maszynowych i trzydzieści osiem moździerzy oraz wielki i ciężki pociąg towarowy, a także tak zbędne rzeczy, jak maszyny drukarskie i partyjne archiwa17. Rozpoczął się Długi Marsz. Będzie on trwać cały rok i wyniesie co najmniej 9 tysięcy kilometrów, „najdłuższy i najszybszy, nieprzerwany marsz, jaki kiedykolwiek odbyły wojska piechoty w warunkach bojowych”18. Nie ukończył go nawet jeden m a szerujący na dziesięciu z tych, którzy opuścili prowincję Jiangxi tamtego październiko wego poranka. Jednak Długi Marsz stworzył trwały „rdzeń” komunistycznej rewolucji w Chinach i wyniósł Mao Zedonga na stanowisko przewodniczącego Komunistycznej Partii Chin, które piastował aż do śmierci 42 lata później. Dziewięćdziesięcioletni Deng Xiaoping, w czasie pisania tych słów nadal faktyczny przywódca Chin, jest weteranem Długiego Marszu. Pomimo skali manewru komunistów, ze względu na fatalne środki łączności w Chinach Chiang nie zorientował się przez pełne dwa tygodnie, co się stało (wynikało to częściowo stąd, że komuniści pozostawili znaczne siły na miejscu, by maskowały wy 16
Chou, MaOy s. 101.
17
Harrison E. Salisbury, The L o n g M arch ; The U n to ld S to r y , New York 1985, s. 31,92.
18
R. Ernest Dupny, Trezor N. Dupny, The E n c y k lo p e d ia o f M ilita r y H is to r y , New York 1977, s. 1046.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
253
marsz, choć trudno zrozumieć, dlaczego obrońcom fortyfikacji narodowców nad rzeką Tao na południu Jiangxi, gdzie maszerujący przebili się przez okrążenie 21 października, zajęło aż tydzień przekazanie kwaterze głównej informacji o tym, co się stało). Organi zowanie pościgu rozpoczęło się zatem przed końcem miesiąca, ale Chiang był pewny, że jego zdecydowanie przeważające siły rozbiją w pył uciekającego wroga. Wydarzenia z końca listopada zdają się uzasadniać jego pewność siebie. Nad rzeką Xiang, pierwszą poważną przeszkodą, na jaką natknęli się maszerujący (niemal każda rzeka zbyt głęboka, by przejść ją w bród, była poważną przeszkodą, ponieważ nie było wówczas żadnych nowoczesnych mostów na terenie Chin i potrzeba było bardzo dużej ilości promów oraz długiego czasu, by przetransportować sto tysięcy ludzi), narodow cy z furią zaatakowali uciekających i, co gorsze, z ziemi i powietrza. Bitwa nad rzeką Xiang trwała pięć dni i kosztowała komunistów co najmniej połowę ich armii łącznie z większą częścią pociągu. Ocalałe z pogromu, broczące krwią oddziały komunistów przeprawiały się przez „pięć grani”, gdzie spotykają się prowincje Hunan, Jiangxi i Gu izhou, pokonując wznoszącą się i opadającą na 1500 metrów Laoshan, Starą Górę, przez którą prowadzi droga tak wąską, że ludzie musieli iść gęsiego. W pewnym momencie prowadziła ona w górę po wąskich kamiennych stopniach wyciętych w skale zwanej Skałą Boga Piorunów. Ludzi rannych nad rzeką Xiang trzeba było wyjmować z lektyk i wciągać na linach. Konie, potykając się o stopnie, spadały z oszalałym z przerażenia rżeniem, jakby wystrzelono je z katapulty. W obliczu takich przeszkód następowało dalsze kurczenie się armii. Kiedy 11 grudnia komunistyczni przywódcy odbyli naradę w sprawie strategii wojskowej w mieście Tungtao w okręgu Guizhou, ich liczebność spadła do trzydziestu tysięcy żołnierzy i około pięciu tysięcy żołnierzy nieliniowych. Braun i Bo Gu byli zawsze zwolennikami wojskowej polityki konfrontacji, ale okazała się ona katastrofalna w bitwie nad rzeką Xiang. Mao zawsze był zwolennikiem wojny partyzanckiej, uni kając większych punktów koncentracji wroga. W Tungtao nalegał, aby na razie nie podejmować wysiłków dotarcia na północ do prowincji Hunan, gdzie organizowane były siły pościgowe Chianga, lecz zostać w dotkniętym biedą regionie Guizhou, gdzie lokalne siły wroga były nieliczne, słabo zmotywowane i źle dowodzone. W okręgu Guizhou można było odpocząć, dokonać reorganizacji i w odpowiednim momencie wymaszerować w innym kierunku. Generałowie w pełni poparli propozycję Mao, zatem Braun i Bo Gu musieli się zgodzić. W tym czasie pozycje Brauna i Bo Gu ulegają już stopniowemu osłabieniu, nie tylko przez militarną klęskę, ale także z uwagi na fakt, że połączenie radiowe z Moskwą zostało odcięte we wrześniu, przed rozpoczęciem Długiego Marszu. Jeden z komu nistów sprawujących pieczę nad radiem został aresztowany, pozostali zaś nie mieli odwagi, by kontynuować jego pracę. Ludzie Moskwy w Chinach nie mogli dotrzeć do swoich mentorów, a ich mentorzy do nich. Dało to Mao, który nie wyjeżdżał nigdzie poza Chiny i prócz ojczystego nie znał żadnego innego języka, okazję do działania na własną rękę w takim stopniu, jak nigdy dotąd. W pierwszych dniach stycznia Armia Czerwona przeprawiała się przez wezbrane wody rzeki Wu podczas przenikliwego zimna i burzy śnieżnej, montując z wielkimi problemami pływający most bambusowy, używając skórzanych łodzi i bambusowych
254
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
tratw i równocześnie zmuszając do ucieczki, kosztem pewnych strat, nieliczne oddziały narodowe broniące tego odcinka. Po przekroczeniu Wu armia ruszyła w kierunku Tsunyi, jednego z większych miast w prowincji Guizhou (w tym niezwykle ubogim regionie właściwie nie było miast). Tutaj Mao zaczął działać szybko i zdecydowanie, by ugruntować swoją pozycję we władzach partii, którą zdobył na naradzie wojskowej w Tungtao. W dworku Bai w Tsunyi zebrało się dwudziestu przywódców, wśród nich członkowie politbiura i komitetu centralnego uczestniczący w marszu, główni gene rałowie, Braun i jego tłumacz (Niemiec nie mówił ani słowa po chińsku) oraz Deng Xiaoping, sekretarz komitetu centralnego i redaktor organu partyjnego „Czerwona Gwiazda”, który miał później zostać następcą Mao na czele komunistycznych Chin. Przywódcy polityczni mieli zdecydowaną przewagę liczebną nad Mao i jego jedynym zwolennikiem w tej grupie, Liu Shaoqi, ale generałowie opowiadali się po stronie Mao, nie akceptując wojskowego nadzoru Brauna i Bo Gu. Jednooki generał Liu Bocheng, który początkowo popierał Brauna i Bo Gu, obecnie jednoznacznie opowiedział się za strategią i przywództwem Mao. Zhou Enlai z politbiura, zawsze bezbłędny w roli chorągiewki na wietrze, zaczął przyznawać się do swoich błędów i przyłączył się do postulatów zmiany przywództwa. Ustąpił na rzecz Mao ze stanowiska przewodniczą cego Komitetu Spraw Wojskowych. Mao został dokooptowany do biura politycznego i jego kom itetu wykonawczego. Chiang Wen-tien, który wchodził w skład grupy rządzącej, ale opowiedział się na tej konferencji za usunięciem Bo Gu i Brauna, został mianowany sekretarzem generalnym partii w miejsce Po. Zarówno Bo, jak i Braun, zostali usunięci ze stanowiska dowodzenia Armią Czerwoną. W ten sposób Mao nie miał jeszcze pełnej kontroli nad aparatem partyjnym, ale kontrolował Armię Czerwoną (czego się nigdy nie wyrzekł) i mógł przystąpić w nadchodzących latach do obrazowego unaoczniania prawdziwości swojej słynnej maksymy, która przynajmniej w tamtym okresie w Chinach była obowiązująca, że „władza polityczna wyrasta z lufy karabinu”. Ale jego nowa władza na nic by się zdała, gdyby nie zdołał wyprowadzić Armii Czerwonej w czasie Długiego Marszu z południowo-zachodnich Chin. Prowincja Guizhou była zbyt biedna, aby można tam wytrwać dłużej, a szeroka i pozbawiona mostów rzeka Jangcy wypływająca z tego regionu stanowiła zarówno drogę dla naro dowych posiłków, jak i olbrzymią barierę dla ruchu w kierunku północnym. Chiang rozumiał bardzo dobrze trudne położenie komunistów, a także swoją szansę. W połowie stycznia oświadczył z nadzwyczajną trafnością: „Los narodu i partii [narodowej] zale ży od utrzymania Czerwonych na południe od Jangcy19. Pod koniec miesiąca próba przedarcia się wojsk Mao w kierunku północnym została udaremniona przez dziesięć tysięcy doborowych żołnierzy z syczuańskich oddziałów narodowych pod dowódz twem generała Kuo Hsun-chi zwanego „Pandą”. Po stracie ponad dwóch tysięcy ludzi, Armia Czerwona, nie mogąc pozwolić sobie na więcej strat, dała sygnał do pełnego odwrotu. W tym właśnie czasie narodziło się czwarte dziecko Mao, dziewczynka. Dziecko zostawiono pod opieką wiejskiej rodziny i wszelki słuch po nim zaginął. Mao i jego generałowie byli ludźmi z żelaza. W bezdrożnej dziczy prowincji Guizhou łatwo zmylili pogoń generała „Pandy”, zawrócili i ponownie skierowali się do 19
Dick Wilson, The L o n g M a rch , 1935; The Epic o f C h in ese C o n m u n ism s S u r v iv a l New York 1971, s. 112.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
255
Tsunyi, gdzie nikt się ich nie spodziewał. Wspinając się po przełęczy Loushan tuż przed próbującymi go zatrzymać narodowcami z Guizhou, Mao napisał wiersz stanowiący motto tego rozdziału. Armia Czerwona zeszła szybko do Tsunyi, gdzie rozbiła dwie dywizje narodowców, pomimo tego, że miały one wsparcie z powietrza. Prowadząc walkę podjazdową i wykonując znakomite manewry Armia Czerwona potrafiła zmylić ścigające je wojska rządowe. Chiang Kai-shek przyleciał już do Chongqing, stolicy prowincji Syczuanu, aby dowodzić na miejscu zdarzeń. Teraz, 24 marca, poleciał do Guiyang, stolicy prowincji Guizhou, aby zapanować nad chaosem i odnieść ostateczne zwycięstwo. Towarzyszyła mu, jak zwykle w takich sytuacjach, jego żona Meiling. Po przybyciu do Guiyang odkrył, ku swemu zdumieniu i wściekłości, że nikt nie wiedział, gdzie jest Armia Czerwona. Nawet dzielny i zawzięty generał Xu Yu, którego zaangażowanie w walkę z komunistami było niemal równie wielkie, jak jego samego, zgubił ich ślad. Nie potrafił ich znaleźć nawet z powietrza. Od trzech dni nie przyszedł od niego żaden meldunek ze zwiadu powietrznego. Chiang, wiedząc, jaka jest stawka, kipiał z gniewu i frustracji z powodu trudności prowadzenia operacji wojskowych w tej nietkniętej cywilizacją części Chin przeciw nieuchwytnemu wrogowi. Wymyślał Xu przez telefon, rzucając słuchawką o ziemię i biegając po pokoju. Kiedy w końcu odnaleziono wroga, raporty podały, że zmierza prosto do Guiyang. Chiang miał wojska prawie wszędzie, ale nie w Guiyang. Była tam jedynie garst ka regularnego wojska. Rozkazał, by trzy brygady najlepszych żołnierzy z prowincji Yunnan na południowym zachodzie pospieszyły do Guiyang i wezwał policjantów i strażaków do budowy fortyfikacji wokół miasta. W chwili, gdy zostały one ukończone rankiem 31 marca, jeden z jego dowódców przybył z informacją, że zlokalizowano Armię Czerwoną w odległości zaledwie dziesięciu kilometrów. Chiang przygotowywał własną ucieczkę. Ale wraz z upływem dnia dalsze raporty mówiły, że Armia Czerwona jest w odległości nie dziesięciu kilometrów, ale czterdziestu i że omija miasto. Dokąd zmierzała? Chiang w obliczu najtrudniejszego ezoterycznego zadania w swojej generalskiej karierze, starając się przewidzieć zamiary nieprzyjaciela, rozważał rozmaite możliwości. Doszedł do wniosku, że najprawdopodobniej komuniści zmierzali z powrotem do Hunan i Jiangxi, ich rodzinnych stron. Bo czego w końcu mieliby szukać wśród urwistych bezdroży na zachodzie? Chiang zadzwonił do Xu Yu i rozkazał mu maszerować na wschód. Kiedy po południu dotarły brygady z Yunnan, Chiang rozkazał ich dowódcy Sun Tu maszerować również na wschód. Ale Armia Czerwona, gdy tylko minęła Guiyang, skręciła na zachód do Yunnan, obecnie stojącego przed nimi otworem po opuszczeniu go przez Sun Tu. Chiang został przechytrzony, ale na pewno był daleki od przegranej. Logika jego decyzji, mimo że była błędna, nadal niosła pewne skutki. Armia Czerwona nie mogła wyżywić się w Yunnan, kolejnej biednej i izolowanej prowincji, tak jak nie mogła tego zrobić w Guizhou. Prędzej czy później musiała ruszyć na północ. A im dalej szła na zachód, tym większe były naturalne przeszkody w drodze na północ - najpierw sama rzeka Jangcy, następnie góry, wąwozy i dzikie, jałowe wyżyny, gdzie uprawa roli była niemożliwa, a ziemia niezamieszkała z wyjątkiem nielicznych, rozproszonych Tybetańczyków ze swoimi jakami.
256
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Jedynie podstępy i szybkość mogły teraz uratować Armię Czerwoną. Mao i jego generałowie używali w pełni jednego i drugiego. Sprzyjała im, jak zawsze, niezwykle słaba łączność i powolny transport w tej części Chin, czego nie potrafiły wykorzystać wciąż niewystarczające narodowe siły powietrzne. Uczestnicy Długiego Marszu podzielili się na trzy grupy, zbaczając to tu, to tam po opuszczeniu Guizhou w drodze do Yunnan, nie dając się przez cały czas do paść pościgowi. Xu Yu, zawrócony ze swojej bezowocnej wyprawy na wschód, zajął zachodni Guizhou, blokując dostęp do długiego odcinka Jangcy. Jednak gubernator wojskowy Yunnan Lung Yun był dowódcą, który nie robił nic więcej, poza trzym a niem się z dala od kłopotów (miał przyłączyć się do komunistów, kiedy był pewien ich zwycięstwa i zostać wiceprzewodniczącym Narodowej Rady Obrony Chińskiej Republiki Ludowej). Jego jedynym prawdziwym zmartwieniem było wyprowadzenie z Yunnan wkraczających Czerwonych możliwie najszybciej, nie zaś ich pokonanie. Kiedy czerwona kolumna zagroziła stolicy, Kunming ściągnął liczne oddziały do jej obrony, najwyraźniej za zgodą Chianga. Wszyscy cudzoziemcy w Kunming zostali ewakuowani w obliczu tego zagrożenia łącznie z amerykańskim konsulem Johnem Stewartem Service, który miał później odegrać istotną rolę w nakłonieniu amerykań skiego rządu, aby nie przeszkadzał Chinom w wejściu na drogę komunizmu. Jednak że Chiang nigdy nie był w tym czasie w Kunming i z pewnością nie uciekł stamtąd w panice do Hanoi, chociaż ta nieprawdziwa historia, mająca swoje źródło u Edgara Snowa, jest nadal z radością powtarzana przez tych, którzy gardzą Chiangiem lub po prostu nie sprawdzili faktów. Maszerując nawet szybciej niż narodowe lotnictwo (którego piloci wielokrotnie obserwowali kolumny Czerwonych nie rozpoznając ich, ponieważ były tak daleko z przo du w porównaniu z tym, co zakładano) Armia Czerwona minęła Kunming i skręciła prosto na północ w kierunku najdalej na południe wysuniętego odcinka Jangcy, która nosi w tym miejscu nazwę Rzeki Złotych Piasków. Rzeka tworzy tam granicę pomiędzy prowincjami Yunnan i Syczuan. Stacjonujące w pobliżu oddziały zostały wycofane, by chronić Kunming. Armia Czerwona skierowała się do będącej na uboczu starej prze prawy promowej z dala od jakiegokolwiek miasta. Zdołano jednak znaleźć tylko siedem łodzi. Największa przewoziła sześćdziesięciu ludzi, a najmniejsza dwudziestu. Każda przeprawa trwała trzy minuty. Cała armia przeprawiła się stopniowo na drugą stronę w ciągu pierwszych dziewięciu dni maja pod cyklopowym spojrzeniem generała Liu Bochenga, „jednookiego smoka”, stojącego na trzymetrowej wysokości głazie na brzegu rzeki. Narodowcy nigdy ich nie dostrzegli i przeprawa odbyła się bez przeszkód. Armia Czerwona parła przez górzysty teren w kierunku Huili, gdzie zdetermino wany tysiąc narodowych obrońców odpierał wszystkie ataki na średniowieczne mury miasta. Na północ od Huili rozciągała się szeroka dolina prowadząca prosto w kierunku północnym ze stopniowo wznoszącymi się po obu stronach górami. Była to jedyna trasa możliwa do przebycia, ale taka, która będzie ich prowadzić w niemal prostej linii przez około 480 kilometrów. Chiang nie mógł ich tutaj zgubić. Był teraz w Chengdu - stolicy prowincji Syczuan, a zarazem mieście położonym najbliżej gór zachodnich, do których się zbliżali - kierując operacjami pościgowymi. Osiągnięcia Armii Czerwonej, która znaj dowała się w odwrocie, były niesamowite, ale coraz bardziej zmęczeni ludzie mieli mało
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
257
amunicji, a w niektórych częściach doliny nękały ich tubylcze plemiona. Ich liczebność stopniała do około piętnastu tysięcy ludzi pozbawionych bezpiecznego schronienia. Na naradzie pod murami wciąż niezdobytego Huili, jeden z najlepszych komunistycznych generałów Lin Biao, zniechęcony i zły wezwał Mao, aby zrzekł się dowództwa wojskowego. Pozostali obecni nie wyrazili na to zgody, ale morale zostało nadszarpnięte. U kresu blisko pięćsetkilometrowego marszu z Huili znajdowała się rzeka Dadu, jedna z najpotężniejszych rzek w Chinach. Ostatnia armia wielkiego powstania Taiping zginęła w wąwozach Dadu. 24 maja Długi Marsz dotarł do owej rzeki w okolicy przeprawy promowej w Anshunchang. Znaleziono jedynie trzy łodzie. Topniejący śnieg z wysokich gór w początkowym nurcie stale podnosił poziom wody i siłę prądu. 26 maja każda z łodzi, przewożąca po osiemdziesięciu ludzi, potrzebowała czterech godzin, by przeprawić się na drugi brzeg (w porównaniu z trzema minutami przy przeprawie przez Jangcy). Tym razem jednak narodowcy odkryli przeprawę. Ich samoloty bombardowały już łodzie i czekające oddziały. Znaczne siły narodowe m a szerowały w kierunku Anshunchang. Kontynuowanie przeprawy w tym miejscu było niemożliwe. Był jeszcze jeden punkt przeprawy promem w dół rzeki, ale znajdował się on jeszcze bliżej miejsc koncentracji wojsk narodowych - bliżej Czengdu, gdzie Chiang, czytając raporty z Anshunchang, zobaczył nareszcie możliwość zwycięstwa nad komunistyczną rewolucją w Chinach, Wieczorem 26 maja w pobliżu miejsca przepraw promowych przez rwącą rzekę Dadu zebrało się pięciu ludzi: Mao Zedong, Zhou Enlai oraz trzej czołowi przywódcy połowi - Zhu De, Peng Dehuai i Lin Biao. Studiowali mapy zdobyte w prowincji Yunnan, które gubernator wojskowy Lung Jun wysłał generałowi narodowców Xu Yu, by pomóc mu poruszać się w nieznanym zachodnim terenie. Przy blednących promieniach późnowiosennego słońca widzieli szczyt liczącej osiem tysięcy metrów góry Minya Konka, spowitego szarością giganta w białym hełmie na północno-zachodnim horyzoncie. Ci, którzy ocaleli w trakcie Długiego Marszu, twardy rdzeń Armii Czerwonej i Komunistycznej Partii Chin, wówczas i przez następne sześćdziesiąt lat pozostaliby uwięzieni pomiędzy łańcuchem górskim, nad którym dominuje Minya Konka, a rzeką nie do przebycia. Było tylko jedno wyjście. Pięciu przywódców postanowiło z niego skorzystać. Nie mieli wyboru. Most Luding. Trzynaście żelaznych łańcuchów rozciągniętych sto metrów nad ryczącym wąwozem, gdzie rzeka Dadu toczy swój wściekły nurt poprzez skały daleko w dole. Grzbiety zaśnieżonych gór przed nimi, z tyłu coraz szybsze ścigające wojska narodowe, po lewej ponura, jałowa wyżyna na obrzeżach Tybetu, gdzie nie jest w stanie przetrwać żadna liczniejsza armia piesza, po prawej wąwóz Dadu rozdzielający armię komunistów na dwie części. M ost Luding to ostatnie przejście, zanim obniżający się wąwóz ginie w zaśnieżonych górach. Zbudowany ponad dwa wieki temu przez cesarza Kangxi, kiedy dla Chińczyków cały zachodni świat jawił się jako mglista pogłoska 0 sprytnych barbarzyńcach. Teraz los miliarda ludzi, jednej czwartej całej ludzkości na sześćdziesiąt lat a nawet więcej, zależał od tych trzynastu łańcuchów mostu Luding. Narodowcy powinni byli zniszczyć most, ale, jak mówi nam Edgar Snów, „ludzie z Syczuanu mieli sentyment do swoich kilku mostów, nie było łatwo je odbudować 1dużo kosztowały”20. Dlatego też w piękne wiosenne popołudnie 29 maja 1935 r. most 20
Ibid., s. 168.
258
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Luding stał nadal, kołysząc się na wietrze. Gałązki azalii i rododendronów zdobiły czarne skały wąwozu. Poniżej czekały wiry, bystrza i skały. W kierunku zachodniego końca mostu Luding wspinali się śmiertelnie zmęczeni oficerowie i żołnierze Czwartego Pułku Drugiej Dywizji Pierwszej Czerwonej Armii, najlepszego pułku, który komuniści zawsze wyznaczali do najtrudniejszych zadań. Pokonali oni blisko 150 kilometrów w dwa i pół dnia, by dotrzeć do mostu przed na dejściem posiłków narodowców. Nie spali i niewiele odpoczywali przez 26 godzin od czwartej rano 28 maja do szóstej rano 29 maja, w trakcie których pokonali co najmniej 120 kilometrów, przeprawiając się przez szczyt góry Dzikiego Tygrysa i atakując na nim pozycje narodowców, a później kontynuowali marsz przez mgły i burze aż do nieprzeniknionej nocy. Całą noc parli do przodu przy świetle pochodni, pozbywając się całego bagażu z wyjątkiem karabinów. Żaden żołnierz, od czasu, gdy ponad dwa tysiące lat temu Aleksander Wielki prowadził swoją niezrównaną piechotę przez 300 kilometrów w ciągu trzech dni, by oswobodzić Samarkandę, nie maszerował w ten sposób. Yang Chengwu, komisarz polityczny pułku, wspomina, jak wyglądała rzeka Dadu, kiedy wreszcie do niej dotarli: Czerwonawa woda płynąca kaskadami w dół z górskich wąwozów górnego biegu rzeki rozbijała się o wystające z dna potężne głazy, wzbijając pianę wysoko w powietrze. Ryk pędzącej wody był ogłuszający. Nawet ryba nie podołałaby tej wodzie. Przejście w bród lub przepłynięcie rzeki łodziami było wykluczone. Most dawał jedyną możliwość przedostania się na drugą stronę21. O godzinie czwartej po południu trąbki Czwartego Pułku dały sygnał do ataku. Dwudziestu dwóch ludzi, każdy uzbrojony w ręczny karabin maszynowy, duży nóż bojowy i dwanaście granatów, rzuciło się na 13 łańcuchów mostu Luding. Normalnie były tam deski ułożone w poprzek łańcuchów, ale teraz zostały usunięte z tego końca mostu, na którym byli komuniści. Dwudziestu dwóch ludzi musiało czołgać się po nagich łańcuchach. Niektórzy twierdzą, że przesuwali się na rękach wzdłuż łańcuchów, a nogi ich dyndały ponad kipielą. Dwa pełne, wypoczęte bataliony wojsk narodowych dowodzone przez Li Quanshana stacjonowały w małym miasteczku Luding na wschodnim brzegu Dadu na wprost mostu. Li był zaskoczony nagłym pojawieniem się oddziału szturmowego od strony zachodniej. Prawdopodobnie, by asekurować się przed atakiem oddziałów ko munistycznych już po jego stronie rzeki, Li rozlokował jeden z batalionów na brzegu rzeki poniżej i zostawił go tam, jednak drugi batalion pozostał przy moście. Powinni byli w tych warunkach utrzymać most bez trudu. Otworzyli ogień, ale ich karabiny były stare i w kiepskim stanie. Naboje były zapleśniałe. Jak wspominał jeden z oficerów, większość pocisków nie dolatywała nawet na drugą stronę stumetrowego mostu. Jedynie czterech z dwudziestu dwóch atakujących zostało trafionych. Deski były usunięte jedynie z jednej trzeciej długości mostu od strony zachodniej. Dopiero gdy ocalała osiemnastka dotarła do nich, zaszokowani oficerowie narodowców wpadli na pomysł, by podpalić pozostałe deski. 21
Cyt. za: Wilson, Long March, s. 172-173.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
259
Było jednak za późno. Atakujący przedarli się przez płomienie, z przypalonymi włosami i brwiami oraz dymem wydobywającym się z czapek. Za nimi nadciągali dalsi żołnierze Czwartego Pułku, kładąc deski, by zastąpić te, które zostały usunięte bądź spalone. Most Luding został utrzymany. Komuniści wyszli tutaj z najcięższej opresji. Yang Chengwu nadal opowiada z dumą o tych wydarzeniach pięćdziesiąt lat później. Li Quanshan popadł w zapomnienie. Gdyby tylko utrzymywał swoją broń i amunicję w należytym stanie, mógłby zostać jeszcze jednym Horacjuszem i zmienić historię świata". Przez tydzień armia uczestników Długiego Marszu odpoczywała w Luding, mając przed oczyma most, który był wąską granicą pomiędzy przetrwaniem a zagładą. Następnie Mao poprowadził ich do Wielkich Gór Śnieżnych. Droga na wschód lub północny wschód oznaczała marsz w kierunku kwatery głównej sił narodowych w Chengdu, gdzie nadal osobiście dowodził Chiang, który mógłby złapać ich w pułapkę na podgórzu pomiędzy Chengdu a górami i zniszczyć. Musieli zatem iść przez góry, choć wciąż na wschód od dzikiej plątaniny szczytów wokół głównego koryta rzeki Dadu. Nie można było liczyć na żadnych przewodników. W przeciwieństwie do Tybetańczyków, Chińczycy nie są amatorami wspinaczki górskiej. Nie było też wytyczonego szlaku. Musieli znaleźć swoje własne trasy. Byli na wysokości od 4,2 do 4,8 km. Ci, którzy nie mogli nadążyć lub padali ze zmęczenia w pobliżu wierzchołka przełęczy, zazwyczaj już nie dołączali do maszerujących. Lin Biao, który miał słabe serce, o mało nie um arł na jednej z grani. Mao trzeba było nieść przez długą drogę na noszach. Po dotarciu na szczyt ludzie byli tak wyczerpani, że większość z nich musiała schodzić, ześlizgując się po lodzie, co zaowocowało wieloma połamanymi kośćmi i paroma śmiertelnymi upadkami. Szukały ich samoloty narodowców, ale na przełęczach żołnierze zauważyli, że wspięli się wyżej niż samoloty mogą dolecieć. Tung Pingwu, który przeszedł Góry Śnieżne z niezmordowanym, nieustępliwym generałem Zhu De (w późniejszych latach wszelkie zasługi za strategię i taktykę Dłu giego Marszu przeszły na Mao, ale jest wysoce prawdopodobne, że to właśnie Czu, jego najlepszy generał ją przygotowywał), najlepiej opisuje tamte zdarzenia: Wyruszyliśmy bladym świtem. Nie było żadnej ścieżki, ale wieśniacy powie dzieli, że tutejsze plemiona dokonując napadów przechodzą przez góry i że sko ro oni potrafią, to i my możemy przejść. Więc ruszyliśmy pod górę, kierując się prosto na przełęcz w pobliżu szczytu. Otaczały nas gęste mgły, wiał silny wiatr i w połowie drogi zaczął padać deszcz. Gdy wspinaliśmy się coraz wyżej, złapała nas okropna burza gradowa i powietrze było ju ż tak rozrzedzone, że niemal nie mogliśmy oddychać. Nie dało się mówić, a zimno było tak nieznośne, że zamarzał oddech, a ręce i usta siniały. Ludzie i zwierzęta potykały się, spadając bezpowrot nie w przepaść. Ci, którzy siadali, by odpocząć lub zatrzymywali się za potrzebą, błyskawicznie zamarzali na śmierć. Wyczerpani działacze pionu politycznego za istnieje wiele przesłanek wskazujących, że cała historia dotycząca heroicznego pokonania mostu w Luding jest jedynie komunistyczną propagandą. Por. Jung Chang, Jon Halliday, M a o , tłum. P. Am sterdamski, Warszawa 2007, s. 160-163.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
260
chęcali ludzi gestami lub popychaniem do dalszego wysiłku, wskazując, że prze łęcz jest tuż tuż. Przed zapadnięciem nocy przeszliśmy przez przełęcz na wysokości blisko 5 ty sięcy metrów i biwakowaliśmy do rana w dolinie, gdzie nie było śladu ludzkiego życia22. Zeszli północnym zboczem ostatniej góry do małej wioski Dawei, składającej się z około stu domów przycupniętych poniżej buddyjskiego klasztoru. Dawei żyło z upra wy maku lekarskiego, pradawnego przekleństwa Chin. Spotkali tam straż przednią innej komunistycznej armii, Czwartej Armii pod dowództwem Zhang Guotao (który, tak jak Mao, był członkiem założycielem Komunistycznej Partii Chin obecnym na pierwszym posiedzeniu w 1921 r.). W 1932 r. Zhang Guotao wraz z Czwartą Armią Frontową opuścił obszar Ojuwan w Chinach centralnych w pobliżu trzech połączonych miast tworzących Wuhan. Kiedy znalazł schronienie na początku 1933 r. w górach na granicy prowincji Syczuan i Shanxi, pozostało mu jedynie około trzech tysięcy ludzi. Ponieważ jego siły i teren stanowiący jego bazę były znacznie mniejsze i bardziej odległe niż te, które zgromadził Mao i jego generałowie, narodowcy traktowali je zdecydowanie lekceważąco. Korzystając z tego, Zhang Guotao w ciągu dwóch lat znacznie rozszerzył swój teren bazowy w Syczuanie, zwerbował licznych dodatkowych żołnierzy i rozpoczął marsz na zachód. Dowiedział się o nadciąganiu armii uczestników Długiego Marszu (obecnie noszącej nazwę Pierwszej Armii Frontowej) i miał do przebycia tylko 320 kilometrów dróg w północnym Syczuanie, przeważnie przez nikogo nie chronionych. Dane dotyczące liczebności jego oddziałów są różne, ale wszyscy są zgodni, że miał on przynajmniej 40 tysięcy ludzi, trzy razy tyle, ilu przeżyło Długi Marsz. Zhang Guotao z większą ilością wojska i równy Mao w partyjnej hierarchii nie chciał mu się podporządkować. Kwestionował legalność komunistycznych procedur w Tsunyi. Zmiany w biurze politycznym wymagały zatwierdzenia przez komitet cen tralny, jednak tylko kilku członków komitetu było obecnych w Tsunyi i daleko im było do kworum. Poza tym o wszystkim nie został poinformowany Komintern. Kwestia władzy naczelnej stała się paląca, gdy Zhang i Mao zaproponowali dwie odmienne strategie. Zhang Guotao chciał pozostać na odludziach Syczuanu, gdzie, jak uważał, nie powiódłby się żaden poważny atak nacjonalistów na ich połączone siły. Tutaj mogliby stopniowo budować swoją potęgę do chwili, kiedy byliby gotowi do ataku na wschód. Mao zaś, przeciwnie, nie chciał pozostawać w ukryciu. Był zdecydowany kontynuować marsz na północ, zapuszczając się na żyzne ziemie wzdłuż Huang Ho, Żółtej Rzeki, gdzie spotykają się trzy prowincje: Gansu, Ningxia i Shanxi. Tam komuniści mogliby otrzymywać pomoc i mieć regularną łączność ze Związkiem Radzieckim. Równocze śnie ich pozycja umożliwiałaby, gdy nadarzy się okazja, uderzyć w kierunku wschodnim na Japończyków zagrażającym północy Chin. W ten sposób mogliby uzyskać wiary godność jako patrioci, zwiększając presję na Chiang Kai-sheka, aby zaniechał wojny przeciwko nim i utworzył jednolity front przeciwko Japończykom. Podczas dwóch spotkań Mao, Zhang Guotao oraz ich głównych wspólników pierwszego w Lianghekou 25-26 czerwca i drugiego w Maoerkai 6 sierpnia - wypra cowany został chwiejny kompromis między tymi dwiema strategiami. Zhang Guotao 22
Ibid., s. 178.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
261
miał utrzymać swoją pozycję w Syczuanie, ale przenieść większość armii na północ do pom ocy Mao i uczestników Długiego Marszu przynajmniej do prowincji Gansu. Siły komunistów miały zostać podzielone na zachodnią i wschodnią kolumnę. Zhanga Guotao i większość jego ludzi mieli stanowić zachodnią kolumnę, Mao i większość jego ludzi - wschodnią, a Zhu De sprawować dowództwo nad całością z zachodniej kolum ny. 23 sierpnia połączone armie wymaszerowały z Maoerkai w dwóch kolumnach. Obraz tego, co się stało później, jest zamazany gwałtownym sporem wewnątrz partyjnym, prawdopodobnym fałszowaniem zapisów i pamiętników oraz ostrożnym milczeniem lub celową dwuznacznością wypowiedzi innych. Jasne jest jednak, że w ciągu ostatniego tygodnia sierpnia i pierwszych dni września legł w gruzach kompromis z Lianghekou-Maoerkai i obie kolumny oraz ich przywódcy obrali przeciwne kierunki. Zhang Guotao wstrzymał marsz zachodniej kolumny, nakłonił innych dowódców, by odrzucili przywództwo Mao, zawrócił wojska i pomaszerowali z powrotem na południe, zgodnie z jego wcześniejszą strategią (możliwe, że generałowie Zhu De i Liu Bocheng towarzyszyli mu pod przymusem, jak później twierdzili, chociaż podpisali część jego dokumentów i zgodzili się zostać członkami komitetu centralnego nowej partii). Mao zaś, po wysłaniu większości idących z nim ludzi Zhanga Guotao na krwawą bitwę przeciwko atakującym narodowcom, poprowadził swoje własne oddziały na zdradliwe nieużytki znane jako Pastwiska, które były jedyną bezpośrednią i nadal otwartą drogą do leżącego na północy miejsca przeznaczenia. Czy to on ruszył pierwszy w stronę Pastwisk, czy też Zhang pierwszy zawrócił na południe, jest historyczną zagadką, ale w gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia. Ci dwaj komunistyczni przywódcy zaczęli nienawidzić i bać się siebie nawzajem (co nie było rzadkim zjawiskiem wśród członków komunistycznej wierchuszki) i gdyby to zajście nie było okazją do formalnego rozłamu, wkrótce znalazłoby się inne. Pastwiska, wbrew ich nazwie, są rozległymi, zimnymi moczarami leżącymi na całkowicie płaskiej wyżynie na wysokości 3,2 kilometra, na której spotykają się dorzecza Jangcy i Huang He, dwóch największych rzek w Chinach. Na Pastwiskach znajduje się mnóstwo lotnych piasków. Nie ma przez nie żadnej drogi ani żadnego wyraźne go szlaku i przeprawa przez nie zajmuje około tygodnia. Ludzie Mao mieli niewiele jedzenia - tyle, ile mogli zabrać ze sobą. Nie było żadnego schronienia w nocy przed nieprzyjemnymi wiatrami i deszczem, który na tej wysokości nawet w sierpniu był lodowaty. Wielu zostało pochłoniętych przez lotne piaski lub zmarło z wycieńczenia w wyniku długotrwałego wysiłku i niedoboru soli. Skumulowane trudy niezwykle forsownego marszu zbierały obfite żniwo. W końcu jedynie około 4 tysięcy przebyło drogę do Wu-chi w prowincji Sha nxi w pobliżu Wielkiego M uru i grobu pierwszego wszechpotężnego cesarza Shih Huang-Ti, który objął Tron Smoka w 221 r. p.n.e. W tym właśnie miejscu ogłoszono zakończenie Długiego Marszu 19 października 1935 r. Marsz rozpoczęło osiemdziesiąt tysięcy ludzi, a nie zdołało go ukończyć nawet wielu członków ścisłego dowództwa: Zhou De i Liu Bocheng, bez względu na motywy, zostali z Zhangiem Guotao, nie zaś z Mao. Armia złożona z uczestników Długiego Marszu stanowiła realną siłę i zdobyła nieprzemijającą sławę. W Shanxi Mao szybko wykorzystał zarówno tę sławę, jak i tytuł do władzy, jaki otrzymał na konferencji w Tsunyi, by skonsolidować kontrolę nad rozproszonymi ugrupowaniami komunistycznymi i ich armiami operującymi w pół-
262
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nocnych Chinach. Jego rywal, Zhang Guotao nie zdołał, wbrew swoim nadziejom, ugruntować swojej pozycji w zachodnim Syczuanie i w czerwcu 1936 r., korzystając z dekretu arbitrażowego Kominternu dającego mu zasadniczo równą władzę z Mao, wrócił na północ od Gansu. Tam jednak jego armia została wybita niemal do nogi w serii bitew kawaleryjskich z narodowcami w listopadzie i grudniu na suchych, po krytych kurzem równinach na granicy z Mongolią. W rezultacie Zhang Guotao nigdy nie odzyskał wcześniejszego prestiżu i potęgi. W świetle zwycięstw kawalerii, Chiang Kai-shek dostrzegł nowe możliwości zadania ostatecznej klęski chińskim komunistom, których siły liczyły teraz niewiele więcej niż 20 tysięcy ludzi - była to jego największa szansa od czasów przeprawy przez most Luding, półtora roku wcześniej. 4 grudnia 1936 r. poleciał do Xian, stolicy pro wincji Shanxi, by kierować atakiem. Po raz pierwszy nie towarzyszyła mu jego żona, Meiling. Już przed wyjazdem wiedział, że dochodzi tam do poważnych problemów z dowodzeniem. Ducha bojowego kawalerii w Gonsu nie podzielali jego generałowie w Shanxi: Zhang Xueliang, znany jako Młody Marszałek, były narkoman, syn byłego gubernatora wojskowego Mandżurii, Zhang Zuolina, który nigdy nie uznał władzy Chiang Kai-sheka i został zabity przez Japończyków, a także Yang Hucheng, prosty, niewykształcony żołnierz, pragnący walczyć z Japończykami. Japończycy wywierali dużą presję na Chiny, ale jak do tej pory nie rozpoczęli inwazji, Chiang uważał, że jest akurat czas na to, aby najpierw pokonać komunistów, zanim wybuchnie wojna z Japonią i że taka kolejność działań jest absolutnie niezbędna dla chińskiej przyszłości. Historia pokazała, że miał tu całkowitą rację. Jednak Zhang Zuolin i Yang Hucheng, którzy niewiele wiedzieli na temat komunizmu i wierzyli komunistom, gdy ci podkreślali swoją gotowość do walki z Japończykami, byli pozbawieni jego dalekowzroczności. 12 grudnia Chiang Kai-shek rozkazał im rozpocząć nową, szeroko zakrojoną ofensywę przeciw komunistom. Zamiast wykonać rozkaz, straż przyboczna Młodego Marszałka przeprowadziła o świcie atak na dom, w którym przebywał Chiang. Ochrona Chianga, kompletnie zaskoczona, stawiała heroiczny opór. Niemal czterdziestu ludzi zgi nęło lub zostało rannych w trakcie jego obrony (wybitny historyk miał czelność określić ich poświęcenie jako „krótką utarczkę”)23. Znajdując się pod obstrzałem, Chiang przeszedł przez trzymetrowy mur, skoczył z wysokości dziesięciu metrów do fosy (poważnie raniąc się w plecy) i następnie, nadal pod obstrzałem, wspiął się na pokryte zaroślami wzgórze, szukając drogi ucieczki (był nadal boso, w piżamie i szlafroku). Na wzgórzu został w koń cu złapany. Chociaż historycy nadal kpią z jego wyglądu podczas schwytania, to jednak spokój i godność Chianga były niewzruszone. Gdy przyprowadzono go przed Młodego Marszałka, który zwrócił się do niego per „Generalissimo”, Chiang odpowiedział: Skoro zwracasz się do mnie Generalissimo, to jesteś moim podwładnym. Jeże li uznajesz mnie za swojego przełożonego, musisz natychmiast eskortować mnie z powrotem do Loyang. W przeciwnym razie jesteś buntownikiem. Jeżeli jestem w rękach buntownika, wówczas możesz zabić mnie natychmiast. Poza tym nie mam nic więcej do powiedzenia24. 23
James P. Harrison, The L o n g M a rc h to P o w er; th e H is to r y o f th e C h in ese C o m m u n is t P a r ty 1 9 2 1 -7 2 y New York, s. 268.
24
Brian Crozier i Eric Chou, The M a n W h o L o s t C h in a : C h ia n g K a i-s h e k , New York 1976, s. 183.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
263
Młody Marszałek zaprosił szereg komunistycznych przywódców łącznie z Zhou Enlaiem, by przybyli do Xian i doradzili mu, co ma zrobić ze swoim więźniem. Mao i Zhou De domagali się niezwłocznej egzekucji Chianga. Jednakże, gdy tylko rozeszła się wiadomość o jego schwytaniu, z całych Chin zaczęły napływać niezliczone wyrazy poparcia dla niego, zadając kłam komunistycznej propagandzie i pogardliwym ko mentarzom na temat jego rządów na Zachodzie. Do Xian przybyła jego żona Meiling i jej brat T.V. Soong, aby negocjować cenę za jego życie i wolność. Wobec ogromnego poparcia dla Chianga, nie odważono się go zabić lub przetrzymywać w więzieniu zbyt długo. Wypuszczono go w Boże Narodzenie. Nie podpisywał nic, nie przyznał się do niczego i nie zgadzał się na żadne warunki. Historycy jednak twierdzą, że musiał za wrzeć jakieś prywatne porozumienie ze swymi prześladowcami. Jedyny dowód, który mógłby za tym przemawiać, to brak jakichkolwiek ataków narodowców na chińskich kom unistów pomiędzy buntem w Xi’an w grudniu a wybuchem wojny z Japonią w lipcu. Nie potrzeba jednak potajemnego porozumienia, by to wyjaśnić. To, co miało miejsce w Xian pokazało, że armie narodowe w Shanxi były zdezorientowane, zdemoralizowane i skłonne do buntu. Nie można było ich wykorzystać w poważnej kampanii, przynajmniej przez jakiś czas. Co Chiang rzeczywiście sądził o buncie w Xian, pokazuje jeden niepodważal ny fakt. Gdy tylko został uwolniony, aresztował Młodego Marszałka oraz generała Yanga i trzymał ich w więzieniu do końca ich i swojego życia. Yang został stracony w Chongqing w godzinie komunistycznego triumfu w 1949 r. Młody Marszałek Zhang Xueliang został wywieziony na Tajwan i był w dalszym ciągu więźniem, kiedy Chiang Kai-shek zmarł 39 lat później, choć przez większość tego czasu traktowano go dobrze i przebywał głównie w areszcie domowym, nie zaś w więzieniu. Krytycy Chiang Kai-sheka przypisują sposób, w jaki potraktował obu m ar szałków, jego mściwości i to tłumaczenie jest prawdopodobne. Jest jednak równie prawdopodobne, że Chiang nie mógł zapomnieć, że to właśnie ci dwaj ludzie zadali ostatni śmiertelny cios jego nadziejom na ostateczne zwycięstwo nad komunizmem w Chinach, gdy miał jeszcze na to dość sił. Należy tu dodać ostatnie słowo o Długim Marszu. Mao, mistrz propagandy, jak przystało na komunistycznego przywódcę, rozumiał potencjał propagandowy marszu od m om entu gdy zjawił się w Shanxi - nazwał go w triumfalnym raporcie z 27 grud nia 1935 r. „manifestem, korpusem agitacji i siewnikiem 25. Marsz znalazł się w sercu oficjalnej mitologii komunistycznych Chin. Jednak w przeciwieństwie do większości komunistycznych mitów, ten jest prawdziwy. Marsz rzeczywiście się odbył i było to nieprawdopodobne osiągnięcie człowieka. Aby jednak zrozumieć, jak doszczętnie zostało to osiągnięcie zmarnowane, jak dalece lojalność i heroizm uczestników Długiego Marszu zostały sprzeniewierzone, nie m a potrzeby uciekać się do politycznej lub ideologicznej argumentacji. Trzeba tylko wziąć pod uwagę to, co później zrobił Mao podczas Rewolucji Kulturalnej ze swoimi towarzyszami broni, bez których w czasie Długiego Marszu byłby pozostawiony dzie siątki razy na pewną śmierć w całkowitej dziczy. Wystarczy wskazać tu pięć postaci. 25
Wilson, L o n g M a rc h , s. 233.
264
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Peng Dehuai - generał, który nigdy nie odstępował Mao na krok od początku do końca, który pozostał z nim podczas przeprawy przez Pastwiska, po tym, jak opuścili go Zhou De i Liu Bocheng, aresztowany w 1966 r. w wieku 68 lat, przesłuchiwany 130 razy, bity i kopany aż połamano mu żebra, które przebiły płuca, ciągnięty po ulicach, przywiązywany do łóżka, gdy nie mógł już dłużej chodzić, pozbawiany wody. Był twardy jak stal. Przeżył osiem lat takiego traktowania, zanim zmarł w 1974 r., półtora roku przed swoim oprawcą. W przeciwieństwie do towarzyszy z radzieckiej partii w czasie Wielkiej Czystki, których stalinowska tajna policja łamała błyskawicznie, Peng nie przyznał się do niczego. Liu Shaoqi - obrońca i zwolennik Mao w partii nawet przed rozpoczęciem Długiego Marszu, a także w jego trakcie, aresztowany w 1966 r. z całą rodziną. Jego syn został zamordowany, a najstarsza córka zamknięta w zagrodzie dla krów, dzie sięcioletnia córka dotkliwie pobita i trzymana w pomieszczeniu stale oświetlanym jaskrawym światłem, podczas gdy jego żona trzymana była w zupełnej ciemności, a on sam w końcu zabrany do odległego więzienia i rzucony z taką siłą na kamienną posadzkę, że roztrzaskano mu nos i szczękę. Tam spędził wiele dni aż śmierć przerwała okropne cierpienia. Yang Shangkun - jeden z oficerów, uczestnik Długiego Marszu, aresztowany w 1966 r., torturowany wielokrotnie podczas publicznych demonstracji przez Czerwoną Gwardię i trzymany w więzieniu przez 12 lat, podczas gdy jego żona zmuszona była do czyszczenia toalet w sześciopiętrowym budynku, wspinając się po schodach na rękach i kolanach, a wszystkie jego dzieci musiały wykonywać prace przymusowe. Yang Chengwu - komisarz polityczny Czwartego Pułku, który jako pierwszy dotarł i zdobył most Luding (od czego, jak pamiętamy, zależało praktycznie wszystko), torturowany razem z Yang Shangkunem, uwięziony na siedem lat. Deng Xiaoping - sekretarz piszący protokół podczas konferencji w Tsunyi, nie zmiennie wierny druh Mao w czasie Marszu i w końcu jego następca jako przywódca chińskich komunistów. Aresztowany w 1966 r. i wysłany do pracy przymusowej na wsi; jego najstarszy syn wypchnięty przez Czerwoną Gwardię przez okno złamał kręgosłup i został sparaliżowany na całe życie26. To właśnie dla człowieka i systemu, który nie tylko mógł, ale i robił takie rzeczy, uczestnicy Długiego Marszu - choć wówczas jeszcze tego nieświadomi - poświęcili wszystko, co mieli, dokonując wyczynu niedoścignionego w historii od czasów Alek sandra Wielkiego.
26
Fakty te zostały zaczerpnięte z książki Salisburyego, L o n g M a r c h y s. 327-344, źródła, którego nie można nazwać antykomunistycznym. Do momentu, w którym autor uczciwie ujawnia te-przerażają ce fakty, jego książka jest nieprzerwanym peanem na cześć chińskich komunistów.
3. H isz p a n ia : ra tu n e k (1 9 3 6 -1 9 3 9 ) W 1921 r. w swojej skrzącej się sarkazmem pracy Dziecię ca choroba „lewicowości” w komunizmie Lenin stwierdził, że „fundamentalne prawo rewolucji” wymaga słabości na górze oraz rewolucyjnej agitacji na dole, by zapewnić sukces rewolucji. „Tylko wtedy, gdy niższe warstwy nie chcą żyć w dawny sposób, a klasy wyższe nie mogą, rewolucja może triumfować” - oświadczył27. Hiszpania w 1936 r., podobnie jak Chiny w poprzedniej dekadzie, wykazała prawdziwość tej teorii, przynajmniej co do warunków niezbędnych dla wybuchu rewolucji. Pięć lat wcześniej król zbiegł w sposób niegodny do Anglii w wyniku prze granych dla niego wyborów na burmistrzów. Nowo utworzony rząd republikański nie miał, w oczach wielu ludzi, dostatecznej legitymacji do sprawowania władzy i stracił powszechne uznanie poprzez graniczące z anarchią zamieszanie, które towarzyszyło jego poczynaniom od czasu jego powołania. W miastach i w południowej połowie kraju lojalność wobec wiary katolickiej i Kościoła katolickiego, od wieków podstawa jedności narodowej, zmalała tak, że osiągnęła niespotykanie niski w historii Hiszpanii poziom. Bezpardonowe ataki na kościoły katolickie, klasztory męskie i żeńskie, szkoły i biblioteki w całej Hiszpanii w maju i czerwcu 1931 r. odbywały się bez przeszkód ze strony rządu kierowanego przez zajadłego antykatolika premiera Manuela Azańę. Przyjęta w tym samym roku konstytucja republiki odrzucała katolicyzm jako oficjalną religię Hiszpanii, zakazywała święceń religijnych i legalizowała rozwody. Prężne i agre sywne ruchy separatystyczne w Katalonii i Kraju Basków na północy Hiszpanii groziły rozbiciem narodu z potencjalnie katastrofalnymi konsekwencjami, ponieważ na tych terenach znajdowała się większa część hiszpańskiego przemysłu oraz ponad połowa handlu. Bardziej konserwatywny rząd, który zastąpił gabinet Azańy jesienią 1933 r. stał się obiektem żartów i pogardy po skandalu wynikłym z zamiłowania do hazardu niektórych jego ministrów. Gdy dodamy do tego ogólnoświatowe skutki wielkiego kryzysu i entuzjastyczny stosunek wielu zachodnich intelektualistów do rewolucji, Hiszpania była gotowa do niej dokładnie w taki sposób, jak opisał to Lenin. Jednakże Hiszpania została uratowana. Ratunek był tylko częściowo zasługą jej najwyższych przywódców wojskowych, choć na ogół uważa się ich za wyłącznych wybawców; przede wszystkim był on owocem męczeństwa chrześcijan i ducha krucjaty prawie zapomnianego ruchu nazwanego wówczas W spólnotą Tradycjonalistyczną, a w historii Hiszpanii karlistami. Do Hiszpanii, miecza chrześcijaństwa przez ponad tysiąc lat, należy unikalny zaszczyt pokonania w bitwie na swojej własnej ziemi trzech największych militarnych wrogów chrześcijaństwa w całej jego historii: islamu, w trwającej 770 lat wojnie o odzy skanie niepodległości, zakończonej w 1492 r.; rewolucji francuskiej i jej spadkobiercy Napoleona w zwycięskiej wojnie partyzanckiej przeciw okupacyjnej armii francuskiej 27
Robert C. Tucker (red.), The L e n in A n th o lo g y , New York 1975, s. 602. Zob. rozdz. II niniejszej książki.
266
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
od 1808 do 1813 r., oraz rewolucji komunistycznej pod postacią Hiszpańskiej Republiki podczas wojny domowej, trwającej od czerwca 1936 r. do marca 1939 r. Karliści byli orędownikami hiszpańskiej tradycji. Powstali w następstwie wielkiej wojny przeciw Napoleonowi i ateistycznemu duchowi rewolucji francuskiej - wojny, która stała się nową hiszpańską krucjatą. Królem Hiszpanii był wówczas Ferdynand VII, człowiek niegodny tego stanowiska, na dodatek kiepskiego zdrowia i bezdzietny. Następny w kolejce do tronu był jego brat, Carlos. Carlos był żarliwym katolikiem, którego celem było przywrócenie wielkości katolickiej Hiszpanii z czasów królowej Izabeli i Filipa II oraz uczynienie z niej bastionu przeciw odradzającej się rewolucji. Jednak Ferdynand ożenił się powtórnie na cztery lata przed śmiercią i miał dwoje dzieci, obie dziewczynki. Wywiązała się zawiła dysputa prawna, czy w świetle obowiązujących przepisów dotyczącech dziedziczenia hiszpańskiego tronu, kobieta może zostać władcą. Żona Ferdynanda, Maria Krystyna była młodą, liberalną kobietą i polityka, za jaką się opowiadała jako regentka swojej córki, nie miała nic wspólnego z poglądami Cariosa. Między jego zwolennikami, a tymi którzy opowiadali się za Marią Cristiną, wybuchła wojna trwająca siedem lat. Karliści zostali ostatecznie pokonani w 1840 r., z powodu zdrady dwóch czołowych generałów. Nastąpiły dwie kolejne wojny. Trzecia, niesłychanie zażarta wojna karlistowska zakończyła się w 1876 r. kolejną przegraną karlistów, a ich przywódca Karol VII (Séptimo) „zgodnie z tradycją” nadal młody, dwudziestokilkuletni mężczyzna, został zmuszony do opuszczenia Hiszpanii. Przysiągł jednak, że wróci, by kontynuować walkę. Nigdy jednak nie było mu dane tego zrobić i niemal wszystkim zdawało się, że historia skreśliła już jego oraz ruch, który reprezentował. Pod nieudolnymi rządami wnuka i prawnuka Marii Krystyny, Alfonsa XII i Alfonsa XIII, Hiszpania utraciła resztki swojego imperium w 1898 r. i w pierwszych latach XX w. skręcała coraz bardziej na lewo. Carlos Séptimo zmarł w 1909 r. pozostawiając jedynego syna Jakuba, który bez pr zekonania kontynuował dzieło ojca. Ruch karlistów, niegdyś prężny i popularny w całej północnej Hiszpanii, przetrwał w szczątkowej formie jedynie w prowincji Nawarra, a w pełnej formie w świadomości wielkiego teoretyka Juana Vázquez de Mella. Później, w październiku 1931 r., siedem miesięcy po ucieczce króla Alfonsa XIII i pięć miesięcy po ataku na kościoły katolickie, szkoły i klasztory, Jakub zmarł, nie pozostawiwszy potomka. Przywództwo ruchu karlistowskiego przeszło wówczas na człowieka, o którego istnieniu zapomnieli już prawie wszyscy w Hiszpanii - brata Cariosa Séptimo, Alfonso, dowódcy u boku brata podczas trzeciej wojny karlistowskiej. Liczył on obecnie 82 lata i mieszkał na wygnaniu we Włoszech i Austrii przez ponad pięćdziesiąt pięć lat, mimo to jednak jego oddanie sprawie karlistów nigdy nie osłabło. Przyjął nazwisko Alfonso Carlos i objął dowództwo nad tym, co pozostało z ruchu karlistowskiego, zmieniając jego nazwę na Wspólnotę Tradycjonalistycznę i zdobywając zwolenników na terenie całego kraju. W ciągu dwóch i pół roku członkostwo w or ganizacji wzrosło do m iliona osób. Alfonso Carlos wybrał Manuela Fal Conde, znakomitego młodego prawnika z Sevilli, aby przewodził Wspólnocie Tradycjonalistycznej w Hiszpanii, nadając mu tytuł sekretarza generalnego. Pod przywództwem Fal Conde do kwietnia 1935 r. powstało 700 lokalnych rad karlistowskich na terenie całej Hiszpanii, 350 kółek naukowych, każde z księdzem jako duchownym patronem,
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
267
250 młodzieżowych grup aktywności, 300 organizacji kobiecych, liczne organizacje robotnicze i przynajmniej szkielet organizacji w każdej prowincji28. Dwie główne gazety codzienne popierały karlizm, podobnie jak jeden z popularnych tygodników, który był jawnie karłistowskim organem. Zakładano karlistowskie biblioteki, orkiestry, chóry, towarzystwa tańców ludowych, kółka teatralne, a nawet ligi sportowe. Nie tylko komuniści potrafili zorganizować ruch. Fal Conde był w 1932 r. w więzieniu razem z młodym podpułkownikiem Jose Varelą i tam nawrócił go na karlizm. Ravela szkolił karlistowską milicję, znaną jako reąuete, która osiągnęła wysoki poziom sprawności bojowej. Broń dla niej pozyskiwano częściowo za granicą, a częściowo produkowano w kraju. Milicja była podzielona na bataliony, kompanie i plutony. Z początkiem 1936 r. liczba jej członków przekroczyła 30 tysięcy na terenie całego kraju, obejmując dużą liczbę rekrutów w Nawarrze, bastionie karlistów. Od kiedy zaczęły się kłopoty Hiszpanii w 1931 r. i stary żołnierz Alfonso Carlos został ich przywódcą, karliści byli przekonani, że prędzej czy później będą brali udział w krucjacie, by bronić wiary w Hiszpanii, zagrożonej w oczywisty sposób przez rewolucjonistów i ich sympatyków w republikańskim rządzie. Latem 1935 r. w Moskwie Komintern na swoim VII i ostatnim zjeździe przyjął globalną strategię dla wszystkich komunistów polegającą na tworzeniu zjednoczonych frontów z nie-komunistami przeciwko temu, co nazywali faszyzmem i imperializmem. Georgij Dimitrow, sekretarz generalny Kominternu, wyjaśnił strategię zjednoczonego frontu za pomocą żywego, znajomego obrazu: Utworzenie zjednoczonego frontu ludowego umożliwiającego wspólne dzia łanie z partiami socjaldemokratycznymi jest koniecznością. Czyż nie możemy spróbować zjednoczyć komunistów, socjaldemokratów, katolików i innych robot ników? Towarzysze, pamiętacie zapewne starożytną opowieść o zdobyciu Troi. Atakująca armia nie mogła odnieść zwycięstwa do czasu, gdy dzięki koniowi trojańskiemu dostała się do środka obozu wroga. My, rewolucyjni robotnicy nie powinniśmy się wahać przed użyciem takiej samej taktyki29. Pierwszy raz wykorzystano tę nową strategię Frontu Ludowego w Hiszpanii w trakcie przygotowań do wyborów do parlamentu narodowego - Kortezów - w lu tym 1936 r. Pięć głównych partii połączyło się by utworzyć Hiszpański Front Ludowy: komuniści, socjaliści, lewicowi republikanie pod wodzą byłego premiera Manuela Azańa, Unia Republikańska, której liderem był Diego Martinez Barrio, oraz Katalońska Esquerra prowadzona przez Francesco Maria. Komunistyczna Partia Hiszpanii została założona w 1920 r. i zdelegalizowana w 1924 r. przez wojskowego dyktatora Primo de Rivera. Posłusznie stosowała się do wszelkich wytycznych Kominternu w latach 20. Kiedy Primo de Rivera podał się do dymisji w roku 1930, partia została ponownie zalegalizowana i w 1933 r. (roku, w którym jej pierwszy członek został wybrany do parlamentu) wybrała na przywódcę Jose Diaza, liczącego 37 lat byłego piekarza z Se willi, który był anarchistą, zanim zainteresował go komunizm. Niezbyt liczna (około 40 tysięcy ludzi na początku 1936 r.) była bardzo skonsolidowana i zdyscyplinowana 28
Martin Blinkhorn, C a rlism , C risis in S p a in 1 9 3 1 - 1 9 3 9 , Cambridge 1975, s. 210,
29
Thomas, S p a n ish C iv il W a r , s. 153-154.
268
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
w porównaniu z większością wewnętrznie rozbitych partii politycznych w Hiszpanii w tym czasie, odgrywając ważną rolę w powstaniu górników w Asturii w 1934 r. Po nadto Komunistyczna Partia Hiszpanii miała bliski roboczy związek z Francisco Largo Caballero, przywódcą drugich co do wielkości związków zawodowych w Hiszpanii Union General de Trabajadores (UGT), którego energia i rewolucyjne zaangażowanie trudno było pogodzić z jego wiekiem - miał już 66 lat. Był on zagorzałym zwolenni kiem Lenina i wszystkiego, co się z nim wiązało, tak jakby sam był komunistą. Wielu nazywało go „hiszpańskim Leninem”. Był zwolennikiem zjednoczenia Hiszpańskiej Partii Socjalistycznej, (do której należał) z komunistami i w marcu 1936 r. zapropo nował nową narodową platformę dla Partii Socjalistycznej, która głosiła: Należy odrzucić złudzenie, że socjalistyczna rewolucja proletariacka... może się dokonać poprzez reformowanie istniejącego państwa ... Nie ma innej dro g i jak zniszczenie jego korzeni... instrumentem dyktatury [proletariatu] będzie Partia Socjalistyczna sprawująca ją w czasie przejścia od jednego społeczeństwa do drugiego i tak długo, jak długo otaczające państwa kapitalistyczne wymuszą istnienie silnego państwa proletariackiego30. Lenin nie mógłby wyrazić tego jaśniej. Faktycznym przywódcą Partii Socjalistycznej w chwili, gdy organizowano Front Ludowy, był Indaleco Prieto, błyskotliwy, nie uznający żadnych zasad manipulator polityczny, który, chociaż zdeklarowany socjalista od szesnastego roku życia, nie był ideologicznie związany z marksizmem i wykazywał tendencje antykomunistyczne. Zawsze jednak był skłonny do współpracy z komunistami, gdy służyło to jego inte resom i mogło dać więcej władzy jego socjalistycznej frakcji. On i Largo Caballero, prawdziwy rewolucjonista, byli zaciekłymi rywalami. Wraz z Azańą, człowiekiem wielu talentów, którego eleganckie maniery i gładki styl pisania odwracał uwagę od faktu, że zdecydowanie odrzucał on niemal całą historię i tradycję swojego kraju31, stanowili oni potężną koalicję. Poza koalicją, choć popierając dynamikę rewolucji, znaleźli się anarchiści, bar dziej liczni w Hiszpanii niż w jakimkolwiek innym kraju i kontrolujący największe hiszpańskie związki zawodowe Confederación Nacional del Trabajo (CNT). Podobnie jak ukraiński anarchista Nestor Mechno odegrał główną rolę w pokonaniu Białych i zwycięstwie Czerwonych w rosyjskiej wojnie domowej, tak też hiszpańscy anarchiści wydawali się gotowi do odegrania takiej samej roli w konflikcie w Hiszpanii. Jako prze ciwnicy wszystkich rządów, zarówno lewicowych, jak i prawicowych, byli oni ze swoim nihilizmem znacznie bardziej przydatni komunistom aniżeliby mogli - w razie odmowy podporządkowania się kontrolowanemu przez komunistów rządowi - przysłużyć się interesom antykomunistów. W wyborach 1936 r. większość anarchistów głosowała na 30
James W. Cortada, wyd., H istorical D ic tio n a ry o f th e Spanish C iv il War, 1 9 3 6 -1 9 3 9 , Westport 1982, s. 288.
31
W roku 1893, w wieku 13 lat Azańa został uczniem augustyńskiej szkoły dla chłopców przy Uniwer sytecie Marii Cristiny przylegającym do słynnego klasztoru i pałacu zbudowanego przez Filipa II w El Escorial. W 1936 r., gdy był prezydentem Republiki rezydującym w odległym o kilka mil Ma drycie, niemal wszyscy księża i zakonnicy ze społeczności augustyńskiej w El Escorial - następcy jego własnych nauczycieli - zostali zabici przez rewolucjonistów, których nawet nie próbował on powstrzymywać.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
269
Front Ludowy, ponieważ jednym z głównych elementów w ich programie była amnestia dła wszystkich więźniów politycznych, wśród których było wielu anarchistów. Obydwie strony biorące udział w wyborach - Front Ludowy i jego przeciwnicy, z których większość była zjednoczona we Froncie Narodowym, pozostałych zaś określano mianem Centrum, groziły wojną domową w razie zwycięstwa przeciwników. W wyborach wzięło udział blisko 10 milionów Hiszpanów na około 13,5 miliona uprawnionych do głosowania. Wybory przyniosły niezwykle wyrównany wynik: kan dydaci Frontu Ludowego otrzymali 4 654 116 głosów, kandydaci Frontu Narodowego - 4 503 505 głosów, a 526 615 głosów oddano na kandydatów Centrum (w tym 125 714 na separatystów baskijskich). Jednak w związku ze skomplikowanym prawem wyborczym raczkującej Republiki Hiszpańskiej wynik wyborów dawał Frontowi Ludowemu wyraźną większość parlamentarną w Kortezach: 263 miejsca wobec 133 dla Frontu Narodowego i 77 dla Centrum (263 do 210 miejsc łącznie). Pięć głównych ugrupowań wchodzących w skład Frontu Ludowego otrzymało miejsca w parlamencie: socjaliści (Prieto i Largo Caballero) - 88 miejsc; lewicowi republikanie (Azańa) - 79; Unia Republikańska (Martínez Barrio) - 34; Esquerra - 22; komuniści - 1432. Azaña utworzył pierwszy rząd Frontu Ludowego 19 lutego, a 28 lutego grupa czołowych oficerów armii zebrała się w Madrycie, aby przedyskutować, w jakiej sytuacji należy próbować zbrojnego powstania. Dwaj z nich, Francisco Franco i Emilio Mola dowodzili wcześniej wojskami w Maroko, gdzie stacjonowały i walczyły jeszcze kilka lat wcześniej znaczne siły hiszpańskiej armii zawodowej. Obecnie obaj zostali zwolnieni, a młody, niezwykle zdolny Franco - znany jako konserwatysta i monarchista - został bezpiecznie odsunięty i wysłany na odległe Wyspy Kanaryjskie. Mola był postrzegany jako mniej niebezpieczny i w wyniku niezwykłego błędu w ocenie sytuacji, który miał drogo republikę kosztować, przeniesiono go do Pampeluny, bastionu karlistów (Azańa mógł jeszcze nie zdawać sobie sprawy, jak silni stali się karliści). Na spotkaniu 28 lutego obecny także był Varela, potajemny organizator armii karlistów, requeté. W ciągu marca rozpoczęły się ataki na kościoły, a w 1931 r. rząd ogłosił, że wkrót ce przystąpi do konfiskaty ziemi, bez rekompensaty dla właścicieli, na zasadzie „spo łecznej użyteczności”. W kwietniu prezydent Alcalá Zamora został poddany procedurze impeachmentu na tle obyczajowym. Zamora, mimo lewicowych poglądów, pozostał katolikiem i był przeciwny rewolucji. Jego następcą został Azańa. Powierzył on Prieto misję utworzenia rządu, jednakże ten, głównie ze względu na wrogość Largo Caballero i komunistów, nie był w stanie się z niej wywiązać. Bezbarwny, chory na gruźlicę Casares Quiroga zgodził się przyjąć tytuł premiera, choć rzeczywistym premierem pozostał Azańa, którego lewicowi republikanie zachowali większość tek ministerialnych pod rządami Casaresa Quirogi. 20 maja zamknięto wszystkie szkoły katolickie w Hiszpanii. Trwały ataki na kościoły, a przemoc o różnym nasileniu rozprzestrzeniała się po kraju błyskawicznie. 16 czerwca Gil Robles, przywódca otwarcie katolickiej partii CEDA, opisał w swoim wystąpieniu w Kortezach stopień panującej w kraju anarchii. Od czasu zwycięstwa wyborczego Frontu Ludowego zniszczono doszczętnie 160 kościołów, popełniono 269 morderstw politycznych, dokonano 1287 napaści na tle politycznym, zniszczono 69 urzędów politycznych, zamknięto 10 redakcji gazet i przeprowadzono 113 strajków generalnych. Na zakończenie Robles wezwał: 32
Thomas, S p a n ish C iv il W a r , wyd. popr., s. 156.
270
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ Nie oszukujmy się. Kraj może istnieć jako monarchia lub republika, w syste mie parlamentarnym albo prezydenckim, w komunizmie bądź faszyzmie. Ale nie może funkcjonować w anarchii. A teraz, niestety, Hiszpania jest w stanie anar chii. Dziś jesteśmy obecni na pogrzebie demokracji33.
Ani konserwatywni generałowie, ani karlisci nie potrzebowali Gila Roblesa, aby mieć tego świadomość. Generałowie byli w ścisłym kontakcie (z wyjątkiem Franco, daleko na Wyspach Kanaryjskich) i wyznaczyli na swojego przywódcę José Sanjurio, najwyższego stopniem oficera w armii w trakcie nieudanego przewrotu przeciw repu blice w 1932 r., od tamtej pory przebywającego na zesłaniu w Portugalii. Byli pewni, że mogą liczyć na lojalność większości armii w Maroku, niemal w całości zawodowej, z niewielką liczbą poborowych. Mieli poparcie faszystowskiej organizacji o nazwie Falanga, ale (w przeciwieństwie do tego, co głosi legenda) miała ona jedynie około 10 tysięcy członków i nie mogła stanowić szeroko zakrojonej bazy społecznej dla powstania. Jednak W spólnota Tradycjonalistyczna karlistów mogła zapewnić takie poparcie dla powstania przeciw antykatolickiemu rządowi i miała znaczące oddziały zbrojne, które można wykorzystać w walce. Późniejsza historia hiszpańskiej wojny domowej pokazuje wyraźnie, że generałowie ze swoją armią w Maroku i małą Falangą nie mogliby sami pokonać rządu Frontu Ludowego wspieranego przez dwa potężne związki zawodowe, partię komunistyczną i, w końcu, przez Związek Radziecki. Musieli mieć karlistów. 16 czerwca, tego samego dnia, w którym Gil Robles wygłosił w parlamencie swoje przemówienie potępiające anarchię panoszącą się w Hiszpanii, generał Mola spotkał się z Manuelem Fal Conde, sekretarzem generalnym karlistów w klasztorze w Nawarre. Fal Conde zażądał, jako warunków karlistowskiego wsparcia dla powstania, obalenia republikańskiej konstytucji, przywrócenia czerwono-złotej flagi monarchii i wprowadzenia do nowego, wyłonionego w trakcie powstania rządu dwóch cywil nych ministrów akceptowanych przez karlistów, z których jeden sprawowałby pieczę nad edukacją, propagandą i stosunkami z Kościołem, drugi zaś nad samorządami i korporacjami. Kiedy Mola nie zgodził się na te warunki, Fal Conde, ignorując drogę służbową, udał się do Sanjurjo, który zgodził się na likwidację republiki w jej obecnym kształcie (łącznie z zakazem działalności partii politycznych), jednakże z przedstawio nych rządań zaakcpetował jedynie używanie czerwono-złotej flagi przez oddziały karlistów i nie chciał podjąć zobowiązań odnośnie obsady stanowisk ministerialnych w nowym rządzie poza gwarancją, że w jego skład wejdą również cywile. Fal Conde musiał to zaakceptować, gdyż większość karlistów była gotowa i paliła się do działania, nie chcąc odkładać w czasie zbliżającej się konfrontacji z uwagi na jakieś długofalowe względy polityczne. 13 lipca zamordowany został w Madrycie przez Gwardię Szturmową jeden z członków specjalnej policyjnej organizacji stworzonej przez Republikę w 1931 r., czołowy monarchistyczny deputowany do Kortezów, żarliwy katolik José Calvo Sotelo. W tym samym czasie katolicki wydawca w Londynie, Douglas Jerrod zwerbował brawu rowego brytyjskiego pilota o nazwisku Bebb, by poleciał na Wyspy Kanaryjskie, zabrał 33
I b id .,
s. 5.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
271
stamtąd generała Franco i przywiózł go do Maroka (Bebb wziął ze sobą dla kamuflażu emerytowanego brytyjskiego majora i dwie atrakcyjne blondynki). W dniu odlotu, 0 świcie 18 lipca Franco wydał odezwę potępiającą anarchię w Hiszpanii i nawołującą w dość nieprecyzyjnej formie do stworzenia nowego porządku publicznego. Samolot Bebba (nazwany Rączy Smok) wylądował dwukrotnie w Maroku francuskim i przybył do hiszpańskiego Maroka o świcie 19 lipca. Do tego czasu oficerowie, zaangażowani w sprawę powstania, usiłowali zająć większość głównych miast hiszpańskich. Udało im się to mniej więcej w połowie miast, jednak nie w dwóch największych - Madrycie 1 Barcelonie. Wieczorem, 18 lipca Fal Conde wezwał pod broń Wspólnotę Tradycjonalistyczną w imieniu Alfonso Carlosa, liczącego obecnie 87 lat, który wkrótce potwierdził ten rozkaz z Wiednia. Wiadomość rozeszła się w ciągu nocy z prędkością błyskawicy. O świcie 19 lipca Plaża del Castillo w Pampelunie wypełniona była wojskami karlistów, reąuetes. Wielu miało ze sobą różańce i odznaki Najświętszego Serca jako symbole ich katolickiej wiary oraz wyraz przekonania, że wojna, którą niebawem będą toczyć, jest w istocie krucjatą. Wszyscy mieli czerwone berety, insygnia karlistów od ponad wieku. Kiedy M artinem Barrio zadzwonił z M adrytu do Moli w Pampelunie, prosząc, by poparł on rząd republikański, generał odpowiedział: „Pampeluna jest pełna kar listów. Z mojego balkonu widać tylko czerwone berety. Wszyscy są gotowi do bitwy. Gdybym powiedział tym ludziom teraz, że zawarłem z wami układ, pierwsza głowa, która by spadła, byłaby m oja34. W ciągu trzech dni do reąuetes dołączyło 20 tysięcy ludzi z Nawarry. W ciągu czterech miesięcy było ich 40 tysięcy a do końca roku 100 tysięcy z całej Hiszpanii - połowa armii Frontu Narodowego. Z maleńkiego górskiego miasteczka Artajona w Nawarze do krucjaty przystąpiło 775 z 800 mieszkających tam mężczyzn. Czasami w wojsku służyły trzy pokolenia: dziadek, ojciec i syn. Nie bez racji zauważył Manuel Fal Conde: Jest to wojna religijna i wojna o odzyskanie wiary; ponieważ w Hiszpanii wszystko zostało podbite pod osłoną Krzyża, ale też zostało zachowane dzięki Krzyżowi35. W Madrycie tego dnia, 19 lipca, upadły dwa ministerstwa: pod presją wypadków ustąpił Casares Quiroga, a M artin Barrio został potępiony i zmuszony do odejścia pod wpływem rewolucyjnych demonstracji ulicznych. Do wieczora Jose Giral Pereira, bliski sojusznik Azańy, utworzył rząd, który został zaakceptowany przez rewolucjonistów, ponieważ niezwłocznie rozdał im całą dostępną broń. Prawie natychmiast zaczęło się w Hiszpanii piekło. Głównym celem rewolucjo nistów nie byli ani bogaci kapitaliści, ani osoby, o których wiadomo było lub przy puszczano, że są powiązane bezpośrednio z powstaniem wojskowych, tylko Kościół katolicki. W ciągu następnych trzech miesięcy księża katoliccy, zakonnicy i laikat, których schwytano w tej części Hiszpanii, gdzie Republikanie zachowali kontrolę, padli ofiarą najbardziej krwawych prześladowań, jakich doświadczył Kościół od
34
Ib id .,
s. 229.
35 Blinkhorn, Carlismys. 267.
272
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
czasów rzymskiego cesarza Dioklecjana w IV stulceiu36. Łącznie zginęło męczeńską śmiercią 6549 księży i 283 zakonnice, wielu w klasycznych okolicznościach, kiedy kazano wybierać im między życiem a wyrzeczeniem się wiary. 80% z tych męczen ników zmarło pomiędzy 19 lipca a 1 października. Blisko jedna czwarta wszystkich księży na terenach kontrolowanych przez Republikanów została zabita. Zakatowano trzynastu biskupów. W diecezji Barbastro w Aragonii, gdzie w pierwszych dniach wojny dowodził znany z okrucieństwa anarchista Buenaventura Durruti, zginęło 123 ze 140 księży. W Madrycie zabito 334 z 1118 księży37. Hugh Thomas, wybitny historyk hiszpańskiej wojny domowej, którego sympatie są na ogół po stronie Republiki, podaje drastyczne szczegóły: Ksiądz z parafii Torrijos, Liberio González Nonvela... powiedział milicjan tom, którzy go aresztowali, „chcę cierpieć za Chrystusa ’. „O, naprawdę?” - odpo wiedzieli. „Wobec tego umrzesz jak Chrystus”. Rozebrali go i wy chłostali pejczem bezlitośnie. Następnie przymocowali mu na plecach drewnianą belkę, dali mu octu do picia i założyli mu na głowę cierniową koronę. „Jeżeli będziesz bluźnić przeciw Bogu, wybaczymy ci”, powiedział dowódca milicji. „To ja wam wyba czam i błogosławię was”, odpowiedział ksiądz. Milicjanci naradzali się przez chwilę, jak go zabić. Niektórzy chcieli przybić go do krzyża, ale w końcu go za strzelili. Jego ostatnią wolą było umrzeć z twarzą zwróconą w stronę oprawców; tak aby mógł ich błogosławić... Ciało jezuity złożono w Calle Maria de Molina w Madrycie z tabliczką przymocowaną do szyi „Jestem jezuitą”. W mieście Cervera (Lérida), mnichom wbijano w uszy koraliki różańcowe, aż pękały im bę benki. W Barcelonie ekshumowane zwłoki dziewiętnastu sióstr Salezjanek stały się atrakcją dla tłumów. Antonio Diaz del Moral z Ciempozuelos (koło Madrytu) został wepchnięty do zagrody pełnej walczących byków, gdzie pokłuty ich rogami stracił przytomność. Następnie odcięto mu jedno ucho, tak jak robi się bykowi na cześć matadora po tym, jak zada on decydujące pchnięcie (fena). Uszy księży często krążyły wówczas pomiędzy oprawcami jako trofea. Niektóre ofiary palono, inne zakopywano żywcem - te ostatnie najpierw zmuszano do wykopania sobie grobu. W Alcázar de San Juan młodemu człowiekowi znanemu z pobożności wy dłubano oczy. W tej prowincji, Ciudad Real, zbrodnie przybierały wyjątkowo od rażającą postać. Matce dwóch jezuitów wepchnięto do gardła krucyfiks. Ośmiuset ludzi wrzucono do szybu kopalnianego. Często sam moment śmierci witany był aplauzem, jak gdyby był to moment rozstrzygnięcia w corridzie. Później następo■wały okrzyki „Wolność! Precz z faszyzm em ”.38 Generał Franco przysiągł z determinacją, że wszyscy winni popełniania lub nakła niania do tych zbrodni poniosą odpowiedzialność, bez względu na to, ile czasu zajmie postawienie ich przed sądem. Był później krytykowany za dotrzymanie tej przysięgi. O ile powinien był prawdopodobnie ogłosić amnestię dla wielu winnych wykroczeń 36
Jeśli chodzi o dokładniejsze opisy tych prześladowań oraz historię Hiszpanii w tym strasznym roku, zob. moja The L a s t C ru sa d e ; S p a in In 1 9 3 6 (wyd. poi. O s ta tn ia k ru c ja ta : H is z p a n ia 1 9 3 6 , tłum. J. Oziewicz, Wrocław 2007).
37
José M. Sanchez, T he S p a n ish C iv il W a r a s a R e lig io u s T ra g e d y , Notre Dame 1987, s. 9-11.
38
Thomas, S p a n ish C iv il W a r , s. 271-272.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
273
politycznych, o tyle jednak ci, którzy sprowadzili tejí holokaust, nie zasługiwali na więcej łaski niż sprawcy innego holokaustu - nazistowscy kryminaliści - których pod wieloma względami przypominali. Okrucieństw w Hiszpanii dopuszczały się także siły narodowe, gdy zaczęły do chodzić relacje o pogromach katolików, jednakże nie one to rozpoczęły. W starym historycznym mieście Toledo, dawnej stolicy Hiszpanii na południowy zachód od Madrytu, zamek czy cytadela - niegdyś muzułmańska twierdza, później pałac wielkiego Świętego Cesarza Rzymskiego i Króla Hiszpanii Karola V, obecnie akademia wojskowa - zajmowany był w dniu wybuchu powstania przez pułkownika José Moscardó, dyrektora wojskowej Szkoły Wychowania Fizycznego w Toledo. Do 23 lipca został on otoczony milicjantami zabijającymi i torturującymi na ulicach księży oraz zakonnice; zabito 107 księży w Toledo, przy czym większość właśnie tego dnia39. Tego też dnia złapany został syn Moscardó Luis, któremu kazano przekazać ojcu przez telefon żądanie poddania się w zamian za życie syna. Zgodnie z cytatem podanym na początku rozdziału, Moscardó kazał synowi powierzyć duszę Bogu, zawołać „Niech żyje Hiszpania!” i umrzeć śmiercią bohatera, gdyż Alcázar nigdy się nie podda. Miesiąc później Luis został zastrzelony. Wcześniej drugi syn Moscardó, Pepe poniósł śmierć z rąk plutonu egzekucyjnego w Barcelonie. Przebrany za sanitariusza szpitalnego jechał pociągiem do Toledo, gdy wypadł mu z kieszeni medal Najświętszej Marii Panny. Został schwytany, zabrany do więzienia i rozstrzelany jako „faszystowski szpieg”. Alcázar się nie poddał. Przez całe lato wojennej pożogi roku 1936 był nie do zdobycia. Na północ od M adrytu linie frontu przebiegały przez góry Guadarrama, gdzie requetéSy mimo ataków rewolucyjnych armii, zajęli przełęcz Lwią Bramę, na południe zaś oddziały Franco pomału torowały sobie drogę od Cieśniny Gibraltarskiej w kierunku stolicy. Wszystkie instytucje religijne w Republice Hiszpańskiej zostały zamknięte. Fabryki, a nawet część małych firm została przejęta i przekazana radom robotniczym. Zalegalizowano sądy rewolucyjne. We wrześniu, funkcję prem iera przejął Largo Caballero, „hiszpański Lenin”, wprowadzając po raz pierwszy do rządu komunistów. Nacjonaliści otrzymywali pomoc z W łoch i Niemiec, Republikanie zaś pomoc sowiecką. 14 września Stalin nakazał szefowi tajnej policji Jagodzie, którego miał wkrótce usunąć, zorganizowanie dostaw broni do Hiszpanii. Nie mógł być raczej zbiegiem okoliczności fakt, że dzień wcześniej minister finansów w rządzie Largo Caballero, Juan Negrin rozkazał przewiezienie większej części hiszpańskich narodo wych rezerw w złocie, 510 ton wartości pół miliarda dolarów w cenach z roku 1936, do Związku Radzieckiego, skąd nigdy już nie powróciły. W twierdzy Alcázar w Toledo w ciągu pierwszych sześciu tygodni oblężenia nie było ani jednego księdza. 11 września oblegający twierdzę przysłali jednego z nielicz nych kolaborujących z nimi księży, Canona Vázqueza Camarasę z Madrytu, by nakłonił obrońców do kapitulacji. Spotkał się z nim kapitan Sanz de Diego, z zabandażowaną twarzą wskutek rany zadanej szrapnelem. Kapitan przytrzymał księdza za płaszcz i zapytał: „Czy może ksiądz odprawić mszę?” Ojciec Camarasa zgodził się niechęt nie. Moscardó, wtórując Sanz de Diego, powiedział do Camarasy: „Czy przybyłeś tu 39
Eby, S ieg e o f t h e A lc á z a r , s. 69.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
274
przygotowany, by nas wyspowiadać i celebrować Mszę Świętą? Tego od Ciebie ocze kujemy”. Po Mszy, Camarasa mógł jedynie namawiać kobiety do opuszczenia Alcázar, twierdząc, że, z tego co wie, przetrzymywane są one wbrew swojej woli. Rozgniewana Señora Carmen Romero de Salamanca odpowiedziała mu: „Przetrzymywane, tutaj? To kłamstwo. Rozmawiałam ze wszystkimi kobietami w Alcázar i każda z nich myśli tak samo, jak ja. Albo wyjdziemy stąd wolne, z naszymi mężczyznami i dziećmi, albo umrzemy razem z nimi w ruinach40. Był to jedyny wypadek, kiedy w Alcázar podczas oblężenia odprawiono mszę. Miejsce, w którym odbyła się ona, zostało oznaczone tabliczką z napisem: „Tutaj król Boży odwiedził naszych bohaterów 41. Tydzień później oblegający zdetonowali gigantyczną minę pod Alcázar, zamieniając twierdzę w stertę gruzu, jednak obrońcy przeżyli w piwnicach. Z okrzykiem „Viva Cristo Rey!” (Niech żyje Chrystus Król) ruszyli na swoje stanowiska wśród stosów porozrzu canych kamieni i odparli atak nieprzyjaciela. Dwa dni później przybył Largo Caballero, by osobiście obserwować nowy atak i dodać odwagi swoim oddziałom. Atakujący nieśli sztandary z sierpem i młotem42. W wyłomach murów rozgorzała zacięta walka wręcz. Czołg usiłował wjechać na stertę gruzu, ale waleczny mąż Carmen, pułkownik Romero i jego ludzie zmusili go do odwrotu butelkami z benzyną. Alcázar się nie poddał. Franco posuwał się w kierunku Madrytu. Istniała pilna potrzeba dotarcia tam jak najprędzej, ponieważ Republikanie i ich sowieccy sojusznicy sprowadzali błyska wicznie posiłki, w tym Brygady Międzynarodowe rekrutowane przez komunistów na całym świecie. Jednak Franco nie chciał ominąć Alcázar w Toledo i jego bohaterskich obrońców. Wysłał zatem generała Varelę na czele silnych oddziałów, aby ich uwolnić. Varela przybył do Toledo 27 września, przepędzając oblegających. 28 września oficjal nie wkroczył do Alcázar z jezuickim księdzem. Moscardó powitał go na dziedzińcu i zasalutował. „Mój generale”, powiedział, „w Alcázar wszystko po staremu 43. Obrona Alcázar w Toledo to jedna z najbardziej znanych kart hiszpańskiej wojny domowej. O wiele mniej znana, choć w równym stopniu zasługująca na pamięć, jest historia oblężenia na północnym wybrzeżu w porcie Gijón w Asturii, które zakończyło się zgoła inaczej. Około 180 ludzi, którymi dowodził pułkownik Antonio Pinilla, wspie rało powstanie zbrojne z 18 lipca, ale nie zdołało zdobyć miasta (cała prowincja Asturii pozostała w rękach rewolucjonistów przez blisko rok). Otoczono ich w koszarach. Syn Pinilli, podobnie jak syn pułkownika Moscardó, został schwytany i próbowano tym sposobem wymusić na ojcu kapitulację, równie nieskutecznie. Zapasy wody skurczyły się prawie do zera, ale obrońcy trzymali się w koszarach dzielnie mimo przygniatają cej przewagi wroga. Pomógł im stacjonujący u wybrzeży krążownik sił narodowych, ostrzeliwując pozycje atakujących. 16 sierpnia rewolucjoniści przypuścili ostateczny 40
Ib id .,
41
Widziałem na własne oczy i tłumaczyłem słowa na tabliczce w piwnicach Alcázar w Toledo, chociaż nigdy nie widziałem, by je ktoś cytował. Po śmierci Franco zostały one usunięte. Szukałem ich bardzo starannie w 1988 r., ale bez rezultatu.
s. 164,167,168.
42
Fotografie czerwonych flag z sierpem i młotem niesionych przez atakujących - oczywisty dowód powiązań z komunistami - długo później były jeszcze wystawiane w Alcázar w Toledo, ale (podobnie jak tabliczka upamiętniająca mszę) zostały usunięte w jakiś czas po śmierci Franco.
43
Eby, S iege o f th e A lc á z a r , s. 236.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
275
atak na koszary. Kapitan krążownika otrzymał od pułkownika Pinilli wiadomość, jakiej nie słyszano od czasów starożytnego Rzymu: „Obrona jest niemożliwa. Koszary płoną i wróg zaczyna wdzierać się do środka. Strzelajcie do nas”44. Krążownik rzeczywiście wystrzelił i pozostali obrońcy koszar zginęli w płomieniach i eksplozji, która pochłonęła również ich zwycięskich nieprzyjaciół. Taka była nieugięta, twarda jak diament, odwaga uczestników krucjaty przeciw rewolucji w hiszpańskiej wojnie domowej. Była to odwaga, która obroniła Hiszpanię przed komunizmem. Tak jak Finowie w 1940 r. czy afgańscy bojownicy o wolność pół wieku później mieli pokazać całemu światu, że tylko odwaga jest w stanie pokonać zbrojny komunizm. Przypuśćmy, że zamiast pułkownika Moscardó lub pułkownika Pinilla znaleźliby się dowódcy wschodniej strony m ostu Luding z pamiętnego majowego popołudnia 1935 r. Ceną za ratunek obrońców Alcázar była klęska sił narodowych u bram Madrytu. Brygady Międzynarodowe, milicja i regularne oddziały hiszpańskiego wojska pod wodzą generała Miaji odparły atak Franco i Vareli w zażartej walce wokół Uniwersy tetu Madryckiego w ciągu drugiego i trzeciego tygodnia listopada. W bitwie tej poległ krwiożerczy anarchista D urruti. Decydujący okazał się wkład komunistów w obronę M adrytu. Stary bolszewik Lazar (lub M anfred) Stern, walczący pod przybranym nazwiskiem Emilio Kléber, dowodził 11 Międzynarodową Brygadą (pierwszą, jaka została zorganizowana), która utrzymała Casa Del Campo niezdobyte pomimo ata ków narodowców; W ładimir Skoblewski (alias Goriew) attaché wojskowy sowieckiej ambasady w Madrycie planował jego obronę. Jan Pawłowicz Bierzin (alias Griszin), który był jednym z litewskich komunistów usiłujących objąć władzę w swoim kraju w 1919 r., dowodził rosyjską misją wojskową w Hiszpanii, która kształtowała politykę m ilitarną Republiki Hiszpańskiej. Przynajmniej od tej pory, o ile już nie wcześniej, można mówić, że komuniści w pełni kontrolowali republikanów w hiszpańskiej woj nie domowej (walczący zwolennicy Republiki byli rewolucjonistami od początku, ale początkowo nie byli jeszcze w pełni kontrolowani przez komunistów). 21 grudnia Stalin napisał do Largo Caballero: Uważamy i zawsze będziemy uważać za nasz obowiązek, by w miarę naszych możliwości, pomagać hiszpańskiemu rządowi, który prowadzi walkę wszystkich ludzi pracy; całej hiszpańskiej demokracji przeciw faszystowsko-militarystycznej klice agentów międzynarodowych sił faszystowskich45. Przed końcem roku 1936 również po stronie narodowców nastąpiła konsoli dacja przywództwa. Generał Sanjurjo zginął w wypadku samolotowym dwa dni po rozpoczęciu powstania. 1 października generał Franco został ogłoszony główno dowodzącym i głową państwa. 28 wsześnia Alfonso Carlos został potrącony przez taksówkę w W iedniu i zmarł kilka godzin później. Nie zostawił potomka i na jego następcę mianowany został Javier z dynastii Burbońsko-Parmeńskiej, pochodzenia 44
Thomas, S p a n ish C iv il W a ry s. 384.
45
E. H. Carr, The K o m in te r n , th e S p a n ish C iv il W a r , New York 1984, s. 86.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
276
włosko-francuskiego bez silnych więzi rodzinnych z Hiszpanią. Javier był orędowni kiem sprawy karlistów, ale nie mógł w pełni zastąpić Alfonso Cariosa, w grudniu zaś Franco zmusił sekretarza generalnego karlistów Fal Conde do emigracji po dyskusji na temat proponowanej karlistowskiej akademii wojskowej. Duch bojowy karlistów nie osłabł i hrabia Rodezjo z Nawarry przejął obowiązki ich lidera, wypełniając je jak należy, jednak Franco wyraźnie pokazał, że nie zamierza traktować karlistów jako poważnych partnerów i będzie Hiszpanią rządził samodzielnie - jak to rzeczywiście miało miejsce przez blisko 40 lat. Pomimo tego, że Franco już wtedy oskarżano o to, że jest marionetką w rękach Hitlera i Mussoliniego, faktycznie nigdy tak nie było. Akceptował ich pomoc, ponieważ nikt inny m u jej nie udzielał, chcąc zachować przeciwwagę dla pomocy, jakiej Sowieci udzielali coraz bardziej sterowanym przez komunistów republikanom; Wielka Bry tania, Francja i Stany Zjednoczone pozostały nie tylko neutralne, ale angażowały się w zakrawające na farsę nieustanne wysiłki zmierzające do uniemożliwienia pomocy którejkolwiek ze stron poprzez międzynarodowy Komitet Nieinterwencji. Franco nie zawsze mógł kontrolować swoich niemieckich i włoskich sojuszników (szczególnie w przypadku niemieckich bombardowań baskijskiego miasta Guernica w 1937 r., 0 których dowiedział się po fakcie), jednak na pewno nie był przez nich sterowany. Ponadto zdecydowana większość walczących po obu stronach wojny domowej była Hiszpanami. To nie była wojna prowadzona w imieniu kogoś innego. Zanim nastał rok 1937, oczywiste było, ze Republikę kontrolują komuniści. W maju rząd Republikanów krwawo rozprawił się z anarchistami w walkach ulicznych w Barcelonie. Później, w tym samym miesiącu, do odejścia zmuszony został Largo Caballero, ponieważ, choć był komunistą z przekonania, nigdy nie był członkiem partii i nie zawsze słuchał jej rozkazów. Jego następca Juan Negrin (człowiek, który wywiózł do Rosji hiszpańskie rezerwy złota), pom im o tego, że również nie należał do komunistów, był im całkowicie posłuszny. Przedstawiciel Kominternu Erno Gero 1agent NKWD Aleksander Orłów (później zbiegł na Zachód i napisał słynną książkę o zbrodniach Stalina) stanowili rzeczywistą zakulisową władzę i to oni wydawali wszystkie rozkazy. Członkowstwo w Komunistycznej'Partii Hiszpanii osiągnęło ćwierć miliona przed końcem 1936 r. i 400 tysięcy do czerwca 1937 r. Do tego czasu 60% całego personelu wojskowego w Republice Hiszpańskiej stanowili członkowie partii komunistycznej, w tym 5 z 11 dowódców korpusu i 56 z 72 dowódców brygady46. Ustanowiono system komisarzy wojskowych będący wierną repliką tego, co obowią zywało w Armii Czerwonej w Związku Radzieckim. Cele były nakreślone, wróg zdefiniowany, stawki maksymalne. Wielkość i konse kwencje obcej interwencji po obu stronach prawie się równoważyły. Inicjatywę mieli jednak narodowcy. W ciągu 1937 r. ich ofensywa w dolinie rzeki Jarama w pobliżu Madrytu została zatrzymana, jednak taki sam los spotkał kontrofensywę Republikanów w pobliżu przedmieść Brúñete. Narodowcy umocnili się na północy: requetés zajęli Bilbao, by w lipcu uzyskać pełną kontrolę nad Krajem Basków, w sierpniu został zajęty Santander, a w październiku Asturia. Rząd Republiki przeniósł się do Barcelony, gdzie komuniści byli najsilniejsi w całej Hiszpanii. Radzieckim konsulem generalnym był 46
I b id ,
s. 59; Thomas, S p a n ish C iv il W a r, s. 522-523.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
277
tam przysłany miesiąc po rozpoczęciu wojny Antonow-Owsiejenko, jeden z trzech głównych dowódców polowych w czasie rewolucji bolszewickiej w Piotrogrodzie 7 listopada 1917 r. Pod koniec grudnia 1937 r. oddziały narodowe dowodzone przez generała Varelç (który szkolił requeté i oswobodził Alcazar w Toledo) oraz generała Arandę podczas burzy śnieżnej i przy minusowej temperaturze przypuściły niespodziewany atak, w wy niku którego zajęły Teruel na południowy zachód od Barcelony, otwierając sobie drogę do Morza Śródziemnego. Międzynarodowe Brygady Komunistyczne zostały dotkliwie pobite w zażartej walce i nigdy już nie stanowiły znaczącej siły w hiszpańskiej wojnie domowej (później wielu czołowych sowieckich przedstawicieli i dowódców w Hisz panii - ambasador Rosenberg, Antonow-Owsiejenko, Bierzin alias Griszin, Stern alias Kléber, Skoblewski alias Goriew i czołowy sowiecki as lotnictwa Smuszkiewicz alias Douglas - mieli zostać objęci czystką i rozstrzelani przez Stalina. Nim hiszpańska wojna domowa się skończyła, pozbyto się wszystkich z wyjątkiem Smuszkiewicza. Być może Stalin obawiał się, że dowiedzieli się za dużo o hiszpańskim wrogu). 15 kwietnia 1938 r. oddziały narodowe dotarły do rejonu Morza Śródziemnego w Vinaroz, przecinając Republikę na dwie części. Ostatnia kontrofensywa Republika nów z Katalonii przez rzekę Ebro została rozbita przez samego Franco w serii decydu jących bitew od lipca do listopada 1938 r., w których zginęło 25 tysięcy ludzi, z czego cztery piąte stanowili Republikanie. Barcelona została zdobyta przez narodowców w styczniu 1939 r., a Madryt w marcu. Komunistyczna rewolucja w Hiszpanii poniosła druzgocącą klęskę. Zwycięstwo fetowano olbrzymią paradą w Madrycie, podczas której tysiące karlistowskich weteranów w czerwonych beretach zostało powitanych burzliwą owa cją. 20 maja 1939 r. generał Franco, uczestnicząc w nabożeństwie Te Deum w kościele Świętej Barbary w Madrycie, wygłosił tę oto modlitwę: Panie, przyjmij łaskawie wysiłek tego narodu, który był zawsze Twój, a który wraz ze mną i w Twoim imieniu pokonał w heroicznej walce największego wroga prawdy w tym stuleciu47. Następnie położył swoją szablę przed wysokim ołtarzem, uroczyście przyrzekając wobec Boga i ludzi, iż nigdy więcej jej nie wyciągać, chyba że trzeba będzie bronić kraju przed inwazją. Dotrzymał tego przyrzeczenia przez całe 36 lat życia, które mu pozostały. Od tego dnia Hiszpania wie, co znaczy pokój i pełna wolność narodu w praktykowaniu katolickiej wiary.
47
Brian Crozier, F ran co, Boston 1967, s. 294.
4.
C z y s tk a z a J e żo w a
(Z w ią z e k R a d z ie c k i, 1 9 3 7 -1 9 3 9 ) W Związku Radzieckim machina śmierci, wcześniej skierowana przeciw lepiej prosperującym rolnikom i całej ludności Ukrainy, zwróciła się teraz przeciw samej partii i wojskowemu establishmentowi. Przez dwa koszmarne lata 1937 i 1938 rewolucja pożerała własne dzieci z zapałem, który przerastał o klasę jej przodków - Robespierre a, Saint Justa i ich gilotynę. Beznamiętne statystyki zbliżają się do granic tego, co wyobrażałne: kiedy XVIII zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego obradował w marcu 1939 r., z 1966 delegatów uczestniczących w poprzednim zjeździe (XVII zjazd odbył się w 1934 r.) 1108 było aresztowanych za „zbrodnie kontrrewolucyjne” - większość z nich nigdy już nie wyszła na wolność. Z 71 pełnych członków komitetu centralnego w 1934 r. 55 zostało uwięzionych, podobnie jak 60 z 68 kandydatów na członków komitetu. Z tej łącznej sumy 115 aresztowanych 98 zostało straconych48. Ponad jedna trzecia całkowitego składu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego - 850 tysięcy kobiet i mężczyzn - zostało wyrzuconych z partii, a wielu z nich wysłano do obozów pracy bądź rozstrze lano. Ponad połowa całkowitej liczby członków partii w 1939 r. pochodziła z naboru po Wielkiej Czystce. Najwyższe dowództwo armii zostało praktycznie wybite do nogi: trzech z pięciu radzieckich marszałków polnych zostało rozstrzelanych łącznie z trzema z czterech pełnymi generałami, wszystkimi dwunastoma generałami porucznikami, 60 z 67 dowódcami korpusu i 136 ze 197 dowódcami dywizji49. Nie oszczędzono także tajnej policji: w samym tylko 1937 r. pięciu dyrektorów wydziałów i około trzech tysięcy oficerów operacyjnych zostało zlikwidowanych, a w ciągu całej czystki ponad 20 tysięcy50. W latach 1937 i 1938 około siedmiu milionów obywateli radzieckich zostało aresztowa nych i zesłanych, dołączając do tych pięciu milionów już aresztowanych lub znajdujących się w obozach pracy na początku roku 1937; około miliona zostało straconych, a dalsze dwa miliony zmarły w obozach w ciągu kolejnych dwóch lat. Pod koniec 1938 r. w niewoli przebywało niemal dziewięć milionów ludzi, a wskaźnik ich śmiertelności wynosił 10% w skali roku. W tej sytuacji niewielu było dane przeżyć dziesięć lat w obozach, zwłaszcza że wypuszczano z nich nielicznych; niemal wszyscy z tych dziewięciu milionów ludzi zmarli w niewoli. Łączna suma 12 milionów ofiar to prawie dokładnie dwa razy tyle, ile zginęło w żydowskim holokauście dokonanym przez nazistowskie Niemcy. Więcej niż połowa z nich to właśnie ofiary Wielkiej Czystki51. Dane te nie obejmują większości ofiar likwidacji kułaków (bardzo niewielu z nich przeżyło obozy pracy w 1937 r.) i żadnej z ofiar ludobójczego głodu na Ukrainie, których suma sięga prawdopodobnie kolejnych ośmiu milionów ofiar, co daje ogólną sumę dwudziestu milionów52. 48
Conquest, G r e a t T error, s. 438.
49
Martin Malia, T he S o w ie t T ragedy; a H is to r y o f S o c ia lism In R u ssia , 1 9 1 7 -1 9 9 1 , New York 1994, s. 248; Ulam, S ta lin s. 440,447.
50
Conquest, G r e a t T error, s. 180.
51
I b id .,
52
Malia, S o w ie t T ra g e d y , s. 263.
s. 485-486.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
279
Wielka Czystka była przede wszystkim wymierzona w starych rewolucjonistów, którzy byli już dorośli, zanim Stalin objął władzę, a zwłaszcza tych, którzy odegrali istotną rolę w samej rewolucji bolszewickiej i w wojnie domowej, która po niej nastą piła. Oczywiście w czasie czystki zlikwidowano ogromną liczbę ludzi nie będących członkami partii, zgodnie z decyzją Stalina; terror, który dotknął całe rządzone przezeń społeczeństwo nie miał sobie równego w dziejach. Przy czym w chwili rozpoczęcia czystki struktura władzy była tak silnie scementowana, że pozycja Stalina nie była w żaden sposób zagrożona i co najwyżej mógł się on obawiać partii oraz armii, która mając w rękach broń mogła ją zwrócić przeciw niemu. Wszystko to działo się w Związku Radzieckim w czasach pokoju. Chociaż nazistowskie Niemcy stanowiły potencjalne zagrożenie zewnętrzne, nie miały one zasadniczo żadnych zwolenników wewnątrz ZSRR (ich zwolennikami byli w zasadzie wyłącznie etniczni Niemcy). W całym tym niewiarygodnym kłębowisku wyimagino wanych konspiracji i wymuszonych zeznań na temat nieistniejącej działalności, których pełne były procesy pokazowe i propaganda Wielkiej Czystki, nie istniał żaden realny spisek, żadna krajowa konspiracja czy zagraniczne szpiegostwo. Wszystko to było zmyśloną, makabryczną inscenizacją. Poprzez Wielką Czystkę Stalin zdołał ugrunto wać swoją pozycję tak, że stała się ona niepodważalna przez resztę jego życia, na stałe zaszczepiając terror w systemie komunistycznym Związku Radzieckiego. Skutki przetrwały przez pięćdziesiąt lat. Czystki i terror działały. Nie były one w żaden sposób sprzeczne z systemem leninowskim, pomimo odwołań następców Stalina do dziedzictwa Lenina i prób odrzucania stalinizmu. Lenin zawsze uczył, że sprawowanie władzy politycznej w żadnym razie nie może być ograniczane przez wzglę dy moralne. Stalin trzymał go za słowo. Czyż nie do tego właśnie zamierzał Lenin? Wprost mówi o tym M artin Malia: To sama partia, policja i personel wojskowy przez lata stosowały regularną przemoc przeciw ludności i dlatego instytucje te nie mogły powoływać się na względy moralne, gdy przemoc została użyta przeciwko nim. PonadtOy wszyscy oni byli winni przeprowadzenia serii politycznych czystek, które stopniowo zredukowały liczbę odmiennie myślących do zera. Najpierw zli kwidowani zostali monarchiści i liberałowie, potem mienszewicy i eserowcy, a na stępnie trockiści i buchariniści. Wraz ze znikaniem poszczególnych grupy łatwiejsze stawało się eliminowanie następnej. Dlatego na końcu tego procesu nie było powo du, aby nie zostali poddani czystce stalinowcy bolszewicy, skoro jedyny partyjny au torytet, Przywódca, oświadczył, że oni również stali się obecnie siłą „antypartyjną\ Czystki zatem są produktem finalnym logiki, która rozpoczęła się wraz z leninow skim potępieniem wszelkiej niebolszewickiej polityki jako „drobnomieszczańskiej”, tzn. polityki wroga klasowego, którego można jedynie zniszczyć53. Od momentu, gdy Jeżów objął funkcję szefa tajnej policji, trwały przygotowania do drugiego wielkiego pokazowego procesu, który zaczął się 23 stycznia 1937 r. W śród oskarżonych byli Karol Radek i Grigorij Sokolników - dwaj bolszewicy jadący w 1917 r. wraz z Leninem w zaplombowanym pociągu, który przewiózł ich ze Szwajcarii 53
I b id .,
s. 268.
280
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
przez Niemcy do Rosji, aby zorganizować bolszewicką rewolucję - i Grigorij Piatakow, planista gospodarczy, którego Lenin nazwał jednym z sześciu najlepszych ludzi w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Zostali oni oskarżeni o organizowa nie podziemnych grup przygotowujących zamach na życie Stalina i innych członków politbiura (choć jedyny podany w oskarżeniu spisek dotyczył niegroźnego wypadku, jakiemu uległ samochód Mołotowa), a także o „niszczycielskie próby” i sabotaż na kolei oraz w zakładach chemicznych i innych zakładach przemysłowych, w porozumieniu z zarówno Trockim, jak i „faszystami” Wszyscy oni przyznali się do winy. W trakcie procesu pojawiła się jedna rozbieżność dotycząca przebiegu zdarzeń. Podczas wizyty w Berlinie w grudniu 1935 r., Piatakow miał rzekomo polecieć potajem nie do Norwegii, gdzie przebywał wówczas Trocki i prowadzić z nim rozmowy na temat jego domniemanych przygotowań do współpracy z Rudolfem Hessem i nazistami. Samolot, którym leciał Piatakow, miał jakoby wylądować na lotnisku Kjeller w pobliżu Oslo. Reporterzy norwescy szybko ustalili, że pomiędzy wrześniem 1935 a majem 1936 r. na lotnisku Kjeller nie lądował żaden cywilny samolot. Rewelacja ta - podana przed zakończeniem procesu - w żaden sposób nie wprawiła w zakłopotanie prokuratora Wyszyńskiego czy Stalina, ani nie zrobiła specjalnego wrażenia na nieprawdopodobnie otumanionych prosowieckich zachodnich obserwatorach procesu, z których większość uznała oskarżenia za wiarygodne i prawdopodobnie prawdziwe. Główną metodą wymuszania zeznań przez Jeżowa było grożenie przesłuchiwa nemu, że jeśli nie przyzna się do sfabrykowanych zarzutów, jego żona i dzieci zginą w męczarniach powoli uduszone lub ze zmiażdżonymi czaszkami. Groźby te były zazwyczaj kierowane do przesłuchiwanego po długim okresie „zmiękczania” wielo dniowymi przesłuchaniami przez zmieniających się niczym w sztafecie funkcjonariuszy tajnej policji. Często ofiarę sadzano twarzą do oślepiającego światła i obiecywano jej łagodniejszy wyrok niż śmierć w wypadku przyznania się do winy (później, gdy liczba ofiar stała się zbyt duża, by powtarzać całą tę procedurę, zachowano ją dla najważ niejszych oskarżonych, a regułą stały się bezpośrednie fizyczne tortury). Zarówno Piatakowi, jak i Radkowi, obiecano darować życie, o ile przyznają się do stawianych im zarzutów. W swoim wystąpieniu końcowym Piatakow wypowiedział słowa, które ukazują sedno tego, czym jest złamany człowiek: Za kilka godzin wydacie wasz wyrok. A oto stoję tu przed wami w brudzie, zdruzgotany moimi własnymi zbrodniami, pozbawiony wszystkiego z własnej winy, człowiek który stracił swoją partię, który nie ma przyjaciół, który stracił swoją rodzinę, który utracił samego siebie54. Piatakow został stracony, mimo wszystkich zapewnień, że tak się nie stanie. Radek został skazany na dziesięć lat więzienia a później zamordowany w obozie pra cy. Jego córkę skazano na osiem lat. Werdykt i wyroki zostały ogłoszone 30 stycznia, w przejmująco mroźny moskiewski dzień. Pomimo temperatury 35 stopni poniżej zera, ogromny tłum, szacowany na 200 tysięcy osób, zebrany na Placu Czerwonym, powitał nie kto inny, jak Nikita Chruszczów, który wkrótce miał zostać pierwszym sekretarzem Komunistycznej Partii Ukrainy i który dziewiętnaście lat później stwier54
Conquest, G r e a t T erro r , s. 164.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
281
dzi, że jest zaszokowany zbrodniami Stalina, wyrażając z tego powodu swój głęboki żal. Teraz jednak wołał tak: Podnosząc rękę na Towarzysza Stalina., podnieśli ją [ci, których właśnie osą dzono i skazano] na to, co ludzkość ma najlepszego. Stalin jest naszą nadzieją. Stalin jest naszym oczekiwaniem. Stalin jest światłem przewodnim, które prowadzi całą postępową ludzkość. Stalin jest naszym sztandarem. Stalin jest naszą wolą. Stalin jest naszym zwycięstwem55. Następną ofiarą Stalina tego formatu był jego krajan, Gruzin Sergo Ordżonikidze, członek politbiura, który dobrze znał Stalina jeszcze przed rewolucją. Stalin osobiście obieęał Ordżonikidze, że Piatakow nie zostanie stracony. Ordżonikidze uświadomił sobie, że czystka zatacza coraz szersze kręgi, gdy jeden z czołowych urzędników w jego departamencie został aresztowany przez tajną policję bez wcześniejszego powiado mienia go. Zadzwonił więc do Stalina bezpośrednio i krzycząc oświadczył (używając partyjnego imienia Stalina, Koba): „Domagam się zaprzestania tych autorytarnych praktyk! Jestem wciąż członkiem politbiura! Poruszę niebo i ziemię, Koba, nawet jeżeli ma być to ostatnia rzecz, jaką zrobię przed śmiercią!”5657. Sergo Ordżonikidze zmarł 18 lutego, zaledwie dwadzieścia dni po Piatakowie. W akcie zgonu jako przyczynę śmierci podano atak serca, jednak faktycznie został zastrzelony. Historycy nadal spierają się, czy było to samobójstwo, czy morderstwo. W tym miejscu różnica ma charakter wyłącznie akademicki. Pięć dni później rozpoczęło się dziesięciodniowe plenum komitetu centralnego Komunistycznej Partii ZSRR. Głównym tematem dyskusji była czystka. Stalin wezwał do jedności w jej poparciu. Gdyby ktoś chciał mu się skutecznie przeciwstawić we wnątrz partii, była to już ostatnia okazja. Był to w końcu komitet centralny z którego 139 pełnych członków i członków kandydatów 98 miało umrzeć z rąk Stalina i Jeżowa przed końcem następnego roku. Jednak tygrysy rewolucji zamieniły się w owce. Paweł Postyszew z Ukrainy i Ko misarz Zdrowia Kamiński, którzy ośmielili się skrytykować Jeżowa i jego metody, zostali ostro skrytykowani przez sojuszników Stalina i nie mieli nic więcej do powiedzenia. Bucharin, najsłynniejszy obok Stalina z żyjących jeszcze starych bolszewików, napisał swoją ostatnią wolę i poprosił, by jego żona nauczyła się jej tekstu na pamięć: Czuję moją bezradność wobec piekielnej machiny; która... uzyskała gigan tyczną moc, fabrykuje zorganizowane oszczerstwa, działa śmiało i pewnie... [tajna policja Stalina to] zdegenerowana organizacja biurokratów; bezideowa, zgniła, dobrze płatna która posługując się minionym autorytetem Czeki podsyca chorobliwą podejrzliwość Stalina... Każdy członek komitetu centralnego, każdy członek partii może być zlikwidowany, przerobiony na zdrajcę, terrorystę, dywersanta i szpiega przez te „cudotwórcze organy^7. 55
Robert Payne, The R ise, F a ll o f S ta lin , New York 1965, s. 545.
56
Conquest, G r e a t T erro r , s. 168.
57
Stephen F. Cohen, B u ch a rin , th e B o ls h e v ik R e v o lu tio n , New York 1974, s. 370.
282
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Bucharin odmówił przyznania się do popełnienia jakichkolwiek nieprawości przed komitetem centralnym. Oświadczył, że Stalin dąży do nieograniczonej władzy i potępił Jeżowa, domagając się dochodzenia w sprawie działalności tajnej policji - na co Stalin odpowiedział: „No dobrze, wyślemy cię tam, żebyś sam mógł się przekonać 58. Bucharin odpowiadał przez łzy, wiedząc, że jest już skazany. Komisja wyznaczona do zbadania sprawy Bucharina i Rykowa złożyła raport w komitecie centralnym. Został on poddany głosowaniu. Każdy członek odpowiedział: „Aresztować, osądzić i rozstrzelać!59. Bucharin i Ryków zostali aresztowani natychmiast i odstawieni do więzienia na Łubiance. Następnie komitet zwrócił się do zdegradowanego Jagody. Jak osaczony szczur warknął, że sześć miesięcy wcześniej mógł ich wszystkich aresztować (tak jak faktycznie miał wkrótce zrobić Jeżów z większością z nich). 18 marca Jeżów potępił Jagodę na posiedzeniu wyższych oficerów tajnej policji w ich sali klubowej na Łubiance i aresztował wielu z oficerów mianowanych przez Jagodę. 3 kwietnia Jagoda dołączył do nich w celi. W międzyczasie, 3 marca, podczas plenum komitetu centralnego Stalin przed stawił formalny raport zatytułowany Niedostatki pracy partyjnej i metody likwidacji trockistów i innych dwulicowych ludzi. Ogłosił - jako oficjalną komunistyczną doktrynę - że im większego postępu dokonuje komunizm, tym bardziej zaostrza się opór wobec niego i tym więcej wysiłków będzie czynionych, by go obalić i zniszczyć od środka. Nakazał wszystkim partyjnym przywódcom, aby przygotowali po dwie osoby jako swoich następców na zajmowanym stanowisku i ostrzegł, że nikt nie jest bezpieczny w obliczu czystki. Zarządził nawet, by komitet centralny zorganizował specjalny kurs szkolenia ludzi niskiego szczebla aparatu partyjnego, którzy stanowiliby „nie jeden lecz kilka zespołów zdolnych zastąpić przywódców z komitetu centralnego”60. Rzadko, jeśli w ogóle, zdarzało się, aby jakikolwiek tyran ujawniał tak otwarcie swoim podwładnym, że wkrótce uwięzi albo zabije większość z nich i dlatego powinni przygotowywać swoich następców. Przywódcy zagranicznych komunistów mieszkający w Rosji nie byli bardziej bezpieczni niż komuniści radzieccy. W maju Bela Kun został potępiony na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego Kominternu. Krzycząc: „to jest straszliwa prowokacja, spisek, aby mnie zamordować!”61, Kun został wyprowadzony z sali przez tajną policję, która aresztowała go kilka dni później, zabrała do więzienia Lefortowo, przylegającego do Łubianki i wsadziła do celi ze świeżo aresztowanym admirałem R.A. Mukłewiczem, dyrektorem Konstrukcji Morskich zwanym „mózgiem marynarki”. Kun został rozstrze lany w 1939 r., a jego żona zesłana na Kołymę. Kilka dni po nim aresztowano też dwu nastu komisarzy z jego krótkotrwałego rządu na Węgrzech, którzy mieszkali obecnie w Rosji. Komunistyczna Partia Polski została faktycznie rozwiązana przez Komintern po tym, jak rozstrzelano w sierpniu wszystkich dwunastu jej członków rezydujących w Moskwie. Jej główny przywódca A.S. Warski zwariował wskutek tortur podczas przesłuchań. Sekretarz generalny Komunistycznej Partii Jugosławii, M. Gorkić został 58
I b id .,
59
Ułam, S ta lin , s. 432.
s. 371.
60
I b id .,
61
Conquest, G r e a t T error, s. 403.
s. 431.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
283
aresztowany i stracony lub zniknął razem z większością przywództwa jugosłowiań skich komunistów rezydujących w Moskwie; Tito był jednym z nielicznych, któremu udało się uciec. Ten sam los spotkał przywódców Rumuńskiej Partii Komunistycznej w Moskwie; jednego z nich, Marcela Paukera zadenuncjonowała jego żona - sekutnica Ana, która później została sekretarzem generalnym w komunistycznej Rumunii. Tej wiosny w 1937 r. zawiązała się jedna z najbardziej tragikomicznych intryg w dziejach. Generał Nikołaj Skoblin, który walczył po stronie Białych w wojnie dom o wej i udawał, że nadal jest oddany ich sprawie, został podwójnym agentem szpiegu jącym zarówno dla nazistów, jak i komunistów (to właśnie on przygotował porwanie i morderstwo generała Jewgienija Millera, dowódcy armii Białych na uchodźstwie, opisane w II rozdziale tej książki). Stalin przesłał przez Skoblina raport do Gestapo, że dowódcy najwyższego szczebla w Armii Czerwonej konspirują z niemieckim Szta bem Generalnym. Reinhard Heydrich, zastępca szefa Gestapo (który pod wieloma względami przypominał Jeżowa), postanowił posłużyć się tym raportem, wiedząc, że jest fałszywy, zarówno po to, aby skompromitować znienawidzony sztab generalny, jak pomóc w czystce w szeregach najwyższego dowództwa Armii Czerwonej, co, jak słusznie zakładał, nie może wyjść jej na dobre. Heydrich i jego ludzie podrobili dossier dokumentów rzekomo wymienianych pomiędzy członkami niemieckiego Sztabu Ge neralnego a marszałkiem Tuchaczewskim, najbardziej prestiżowym i utalentowanym radzieckim przywódcą wojskowym. Po otrzymaniu osobistej zgody Hitlera, Heydrich wysłał podrobione dokumenty Stalinowi przez Jeżowa. 27 maja aresztowany został Tuchaczewski, a cztery dni później dowódca Kijow skiego Okręgu Wojskowego Jakir. Na wieść o ich aresztowaniu popełnił samobójstwo pierwszy zastępca Komisarza Wojskowego Jan Gamarnik. Oni oraz inni wysocy rangą oficerowie wojskowi aresztowani w tym okresie zostali potajemnie osądzeni i prawie natychmiast rozstrzelani, prawdopodobnie w tajnym budynku milicji na placu Dzier żyńskiego. Dowódcą plutonu egzekucyjnego był Iwan Sierow, przyszły szef sowieckiej tajnej policji. Większość żon, a nawet dzieci zgładzonych oficerów, została wysłana do obozów pracy. Żona marszałka Tuchaczewskiego postradała zmysły i została zabrana do gułagu w kaftanie bezpieczeństwa. Rozpoczęta w ten sposób błyskawiczna czystka w wojsku zaczęła obejmować niższe szczeble - podobnie jak czystka partyjna. W ciągu lipca aresztowano i zgła dzono dwudziestu generałów z samej tylko moskiewskiej kwatery głównej. W Kijow skim Okręgu Wojskowego, którym dowodził Jakir, aresztowano ponad 600 oficerów. Podobny los spotkał wszystkich wykładowców Wojskowej Akademii im. Frunzego, w tym dowódcę armii 1.1. Wacetisa, łotewskiego komunistę, którego karna jednostka uratowała Lenina z powstania eserowców w Moskwie latem 1918 r. Wacetis został zabrany do aresztu w połowie wykładu. Dowódca oddziału tajnej policji, który przybył by go zabrać, ogłosił zdezorientowanym studentom: „Towarzysze! Wykład nie będzie kontynuowany. Wykładowca Wacetis został aresztowany jako wróg ludu”62. Do końca lata trwały w najlepsze szeroko zakrojone czystki w większości republik Związku Radzieckiego łącznie z Ukrainą, Białorusią, Gruzją, Armenią, Azerbejdżanem i Gruzją na Kaukazie, Uzbekistanem i Tadżykistanem. Czystkę w rodzinnej Gruzji 62
I b id .,
s. 205.
284
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Stalina przeprowadzał Ławrentij Beria, który później miał zostać szefem tajnej policji sowieckiej przez 14 lat. Jedną z jego pierwszych ofiar został „Budu” Mdivani, były pre mier sowieckiej Gruzji, którego złe traktowanie przez Stalina i Ordżonikidze skłoniło niegdyś Lenina do nalegania na usunięcie Stalina z funkcji sekretarza generalnego. Mdivani był jednym z niewielu, który odmówił przyznania się do winy. Gdy powie dziano mu, że jeśli się przyzna, zostanie m u darowane życie, odpowiedział: „Znam Stalina od trzydziestu lat. Stalin nie spocznie, dopóki nie zaszlachtuje nas wszystkich, poczynając od niemowlęcia przy piersi a kończąc na ślepej prababci!”63. Do końca 1937 r. czystka pochłonęła trzy dodatkowe ofiary zasługujące na szczególną uwagę. Byli to G.I. Łomow i Andriej Bubnow, członkowie grupy inicjatyw nej, która spotkała się na ulicy Karpowki w Piotrogrodzie długiej listopadowej nocy 1917 r., gdzie zostali nakłonieni przez Lenina, by głosować 10 do 2 za natychmiastową rewolucją (Łomow i Bubnow głosowali razem z większością i teraz zapłacili za to swoim życiem); trzecią osobą był minister sprawiedliwości N.V. Krylenko, niegdyś podchorąży marynarki, który patrzył niewzruszony, jak jego ludzie dźgali bagnetami generała Duchonina aż jego krew pokryła szkarłatem peron na stacji w Mohylewie w grudniu 1917 r. i był prokuratorem w procesie w Szachty, Wyszyńskim minionej już epoki. Łomow został zastrzelony prawie natychmiast. Bubnow w styczniu 1940 r., Krylenkę poddano specjalnej obróbce w więzieniu Butyrki, „by wyzbył się fałszu”64, a później przewieziono do Lefortowa, gdzie jego ślad się urywa. W którymś momencie w 1940 r. on również został rozstrzelany. Niezdolność ofiar do stawiania oporu jest tak samo zadziwiająca, jak niepodej mowanie przez większość z nich jakichkolwiek prób ucieczki z kraju. Tylko nieliczni próbowali tego dokonać i byli tacy, którym się udało. To dla nich Jeżów zorganizował pod koniec grudnia 1937 r. Administrację Zadań Specjalnych, której celem było doko nywanie zabójstw poza terytorium ZSRR. Najbardziej znaną ofiarą tej nowej organizacji miał się stać za niecałe trzy lata sam Lew Trocki w odległym Meksyku. 2 marca rozpoczął się trzeci, największy proces pokazowy w czasie czystki. W śród oskarżonych wybijali się Bucharin, Ryków, Nikołaj Krestiński z leninowskiego politbiura, były szef tajnej policji Jagoda i Christian Rakowski, ceniony w partii słynny bułgarski przywódca rewolucyjny, oraz szereg wyższych funkcjonariuszy w rządzie Stalina i trzech lekarzy. Wszyscy zostali oskarżeni o „szpiegostwo, sabotaż, osłabienie militarnej potęgi Związku Radzieckiego, prowokowanie ataku militarnego za ZSRR, spiskowanie w celu rozbicia ZSRR na republiki, próbę obalenia obecnego systemu społecznego i powrotu do kapitalizmu” w ramach „szeroko zakrojonej działalności konspiracyjnej trockistów, zinowiewowców, prawicowców, mienszewików, eserowców i burżuazyjnych nacjonalistów”65, która obejmowała nie tylko zabójstwo Kirowa, ale także to, co obecnie nazywano morderstwami członka politbiura W.W. Kujbyszewa, Mielżyńskiego (poprzednika Jagody na stanowisku szefa tajnej policji) i Maksyma Gorkiego wraz z synem. Jagoda był również oskarżony o usiłowanie otrucia Jeżowa, a Bucharin o próbę zamordowania Lenina (niektórzy świadkowie próbowali go łą63
I b id .,
s. 225.
M
I b id .,
s. 249.
65
I b id ., s.
342-343.
CZAS CZYSTEK STALINOWSKICH (1934-1939)
285
czyć z Fanią Kapłan, podczas gdy inni napomykali o innym spisku na życie Lenina, wcześniej nieznanym). Pierwszego dnia procesu Krestiński, ku ogromnej konsternacji Wyszyńskiego, wycofał swoje zeznania złożone pod przymusem, ale noc jaskrawych świateł i bicie (zakończone wyłamaniem barku) wkrótce złamały u niego wolę oporu. Bucharin nie poddawał się przez trzy miesiące, aż zagrożono mu śmiercią młodej żony (którą bardzo kochał) poprzez powolne duszenie oraz śmiercią ich nowo narodzonego syna. Wówczas zgodził się przyznać, lecz nie do usiłowania zabójstwa Lenina, a jedynie w sposób nie do końca sprecyzowany do każdego z pozostałych zarzutów, jakie mu postawiono. Współcześni historycy zachodni odnieśli się z dużym uznaniem do sposobu, w jaki posługiwał się on „ezopowym językiem” w swoich zeznaniach, które, ich zdaniem, zawierały pośrednie odrzucenie poszczególnych zarzutów. Jednak jego gotowość do wzięcia „odpowiedzialności” za fikcyjną organizację wywrotową jest tak czy owak zadziwiająca, a fakt, że traktował to jako wyraz służby partii (podobnie jak fikcyjny Rubaszow w Ciemności w południe Artuta Koestlera) staje się oczywisty w świetle jego zeznań: Kiedy byłem w więzieniu, dokonałem rozrachunku z całą moją przeszłością. Kiedy bowiem spytasz siebie samego: Jeżeli musisz umrzeć, za co umierasz?” nagle pojawia się przed tobą absolutnie czarna pustka widziana ze zdumiewają cą ostrością. Nie było za co umierać, jeżeli chciało się umrzeć, nie żałując za swoje czyny. I wprost przeciwnie, wszystko pozytywne, co lśni w Związku Radzieckim, zyskuje nowy wymiar w umyśle człowieka. To w końcu rozbroiło mnie kompletnie i sprawiło, że ugiąłem kolana przez partią i krajem66. Stalin oglądał to wszystko z ukrycia przez lustro weneckie. Relacjonujący proces dla Brytyjskiego Biura Zagranicznego, Fitzroy Mclean opisuje zakrawający na m aka breskę moment, kiedy architekt czystki nagle zmaterializował się i ukazał na widoku. „W pewnym momencie, podczas rozprawy niezdarnie prowadzone światła łukowe wyraźnie pokazały uważnym obserwatorom na widowni obwisły wąs i pożółkłą twarz wyglądającą zza przyciemnionego szkła jednej z lóż, która umożliwiała widok całej sali sądowej”67. Nie wszyscy oskarżeni przyznali się tym razem do wszystkiego, ale wszyscy przy znali się do zasadniczej części stawianych im zarzutów. Na przykład Jagoda przyznał się do udziału w zabójstwie Kirowa, Kujbyszewa i Gorkiego (co mogło być prawdą, choć jeżeli było, to z pewnością dokonało się to na rozkaz Stalina), ale nie do udziału w zabójstwie Mielżyńskiego i syna, Gorkiego. W swoim podsumowaniu Wyszyński nazwał oskarżonych „śmierdzącą stertą ludzkich śmieci” i zażądał egzekucji wszyst kich z wyjątkiem dwóch z nich, po czym stwierdził: „drogą oczyszczoną z ostatnich mętów i brudów, wraz z naszym narodem i ukochanym przywódcą i nauczycielem, wielkim Stalinem na czele, tak jak wcześniej będziemy kroczyć naprzód wprost do komunizmu!”68. Na wszystkich wykonano wyrok śmierci z wyjątkiem dwóch, których 66
Payne, S ta lin , s. 582-583.
67
de Jonge, S ta lin , s. 349-350.
68
Conquest, G r e a t T erro r , s. 391.
286
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
oszczędzono oraz doktora Pletniewa, skazanego na 25 lat więzienia, który zmarł wiele lat później w Workucie, arktycznym obozie pracy, ustępującym palmę pierwszeństwa pod względem koszmarnych warunków jedynie Kołymie. Mówi się, że Bucharin, w przeciwieństwie do Zinowiewa, przynajmniej zmarł stojąc, z przekleństwami pod adresem Stalina na ustach. Ponieważ każdy z milionów aresztowanych w czasie Wielkiej Czystki był zm u szany do zadenuncjowania w swojej sprawie możliwie największej liczba osób - i więk szość to robiła - do tego czasu (marzec 1938) liczba oskarżonych i kwalifikujących się do oskarżenia rosła w postępie geometrycznym i w takim tempie, że gdyby wszystkich ich aresztowano, w ciągu niespełna roku cała dorosła ludność Związku Radzieckiego znalazłaby się za kratami. W tej sytuacji Stalin doszedł do wniosku, że czas zakończyć czystkę. Póki co, było jeszcze trochę ważnych postaci w wojsku, których należało się pozbyć. Admirał Orłów, najstarszy rangą admirał w sowieckiej flocie, Wacetis, Łotysz który ochraniał Le nina, a potem został wykładowcą w Akademii Wojskowej w Frunze, P.E. Dybenko, który dowodził komunistycznymi marynarzami floty bałtyckiej w czasie rewolucji, a także siłami rozpędzającymi Zgromadzenie Narodowe w 1918 r., generał Bliucher, alias Galen, doradca wojskowy chińskich komunistów w czasach Borodina. Bliucher stawiał mężny opór i zmarł pod wpływem tortur; mówiono, że Jeżów zabił go osobiście w przypływie frustracji z powodu jego oporu, który podkopywał zaufanie Stalina do Jeżowa, w tym czasie już malejące. Wszyscy oni zginęli w drugiej połowie 1938 r. Teraz przyszła kolej na Jeżowa. 8 grudnia 1938 r. na stanowisku szefa tajnej policji zastąpił go Gruzin Beria. Na XVIII zjeździe partii obradującym w marcu 1939 r. Stalin oświadczył: „Nie można powiedzieć, żeby czystki zostały przeprowadzone bez poważ nych błędów. Niestety, było więcej błędów niż można było się spodziewać69. Wielu ludzi w Związku Radzieckim - nawet związanych z ofiarami - nie chciało wierzyć, że Stalin jest osobiście odpowiedzialny za te koszmary. Woleli winić Jeżowa. Przez lata po jego odejściu Wielka Czystka była znana w Rosji jako jeżowszczyzna. W kwietniu 1939 r. „krwiożerczy karzeł” - tak jak wcześniej Fouquier-Tinville, oskarżyciel publiczny za rządów terroru podczas rewolucji francuskiej - został przepuszczony przez swoją własną machinę do zabijania. Oskarżony o wrabianie niewinnych, spiskowanie w celu zabicia Stalina i (co jak co) bycie angielskim szpiegiem, przyznał się do wszystkiego i został rozstrzelany w 1940 r. Nikt nie wie, gdzie jest jego grób. Stalin pozostał ponurym kolosem, który siedział okrakiem na leżącym na wznak Związku Radzieckim. Kto żyw w tym największym kraju świata skradał się na palusz kach w jego cieniu. Nie bez racji Adam Ułam nazwał rok 1937 „rokiem koszmaru odciśniętego w sposób niezatarty w pamięci tych, którzy wówczas żyli i przekroczyli okres niemowlęctwa. Nawet tych, którzy byli wtedy małymi dziećmi, wspomnienie tamtego straszliwego roku będzie prześladować aż do śmierci, ponieważ ich rodzice, bracia czy krewni zniknęli, część na zawsze, a inni, by powrócić po latach z obozów. Cierpienia i ofiary z lat II wojny światowej nie wymazały tego szczególnego koszmaru roku 1937: to ich własny rząd, ich rodacy popełniali te zbrodnie”70. To właśnie przyniosła Rosji komunistyczna rewolucja. 69
de Jonge, S ta lin , s. 353.
70
Ułam, S ta lin y s. 427.
ROZDZIAŁ VI
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
Z Niemcami ryzykujemy naszą wolność. Z Rosjanami tracimy naszą duszę. - polski marszałek Rydz-Śmigły do ambasadora Francji Leona Noela, 20 sierpnia 19391 Dzielni żołnierze Finlandii!... Znacie mnie i ja znam was. Wiecie, że każdy w naszych szeregach jest gotów spełniać swe obowiązki aż do śmierci. Ta wojna to nic innego jak kontynuacja i ostatni akt naszej Wojny o Niepodległość. Walczymy o nasze domy, naszą wiarę i nasz kraj. - marszałek Mannerheim do swych oddziałów w dniu sowieckiej inwazji na Finlandię, 30 listopada 19392 Trzeba dobrze przyjrzeć się otaczającej nas rzeczywistości i zrozumieć, że w przyszłości małe kraje będą musiały zniknąć. Wasza Litwa wraz z innymi narodami bałtyckimi i Finlandią będzie musiała przyłączyć się do przesławnej rodziny Związku Radzieckie go. Zatem powinniście ju ż dziś zacząć wdrażać wasz naród w radziecki system, który w przyszłości będzie rządzić wszędzie w całej Europie. - radziecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow do litewskiego ministra spraw zagranicznych Krewe-Mickiewicziusa, 30 czerwca 19403
1
James E. Me Sherry, S ta lin , H itle r a n d E u ro p e 1 9 3 3 -1 9 3 9 ; th e O r ig in s o f W o r ld W a r II, Cleveland 1968, s. 223.
2
Stig Jagerskiold, M a n n e r h e im , M a r s h a ll o f F in la n d , Minneapolis 1986, s. 111.
3
Romuald J. Misiunas i Reino Taagepera, The B a lic S tates; Years o f D e p e n d e n c e , 1 9 4 0 -1 9 8 0 , Berkeley 1983, s. 25,
1. P a k t S ta lin a z H itle re m (1 9 3 9 -1 9 4 1 ) Dokładnie w tym samym tygodniu, w którym Stalin zapewnił XVIII zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, że Wielka Czystka została ostatecznie zakończona i wierzy on w to, iż Związek Radziecki jest w stanie stawić czoło każdemu zagrożeniu z zagranicy, nazistowskie Niemcy Adolfa Hitlera połknęły Czechosłowację. Jej strategiczne granice zostały przehandlowane przez zdradzieckich sojuszników w Monachium sześć lat wcześniej. Czechosłowacja była bezradna, a Hitler odjechał z tamtej niesławnej konferencji z taką pogardą dla premierów Wielkiej Brytanii i Fran cji, Neville’a Chamberlaina i Eduarda Daladiera, że nie widział powodu, by szanować ich uczucia, utrzymując Czechosłowację jako teoretycznie niezależnego satelitę. Po prostu ją zajął. Chamberlain i Daladier byli faktycznie słabi, mało stanowczy i niekompetentni, ale nie byli tchórzami czy popychadłami. Reagowali, zwłaszcza Chamberlain, na cał kowite pogwałcenie przez Hitlera jego obietnic monachijskich ze złością kogoś, kto miał dobre intencje, a został oszukany. We wspólnym oświadczeniu z 31 marca dawali zdecydowane gwarancje niepodległości i terytorialnej niepodzielności Polski, która była w sposób oczywisty następną ofiarą na celowniku Hitlera. Jednak gniew słabych nigdy nie jest, przynajmniej w polityce międzynarodowej, czymś, co równoważy determinację silnych. Dopiero po udzieleniu Polsce gwarancji Anglia i Francja zaczęły myśleć poważnie, jak wprowadzić je w życie. Wkrótce zdały sobie sprawę, jak bardzo geografia jest przeciwko nim. W Europie roku 1939 Polska była geograficznie tak samo izolowana, jak Rosja. Miała tylko kilka kilometrów wybrzeża morskiego i to jedynie na Bałtyku, którego wyjście przez cieśniny duńskie mogło być łatwo zablokowane przez Niemcy na wypadek wojny. Niemcy graniczyły z Polską na zachodzie i podbiły Czechosłowację graniczącą z nią na południu, na wschodzie zaś Polska graniczyła ze Związkiem Radzieckim. Znajdująca się na północy Litwa była wrogo nastawiona do Polski, ponieważ naczelnik Piłsudski zajął w 1922 r. jej histo ryczną stolicę Wilno (które, tak się złożyło, było jego miastem rodzinnym). Jedynie wzdłuż niewielkiego odcinka południowej granicy Polska miała względnie przyjaznego sąsiada, Rumunię. Anglia i Francja nie miały możliwości udzielenia Polsce pomocy w wojnie przeciwko Niemcom, chyba że wspomógłby je w tym Związek Radziecki. Jednak Polska nie zapomniała Piłsudskiego i jego wojny z leninowskim reżimem. Następca Piłsudskiego na stanowisku Wodza Naczelnego, marszałek Edward Rydz-Śmigły, kategorycznie odmawiał zgody na to, żeby oddziały wojsk radzieckich prowadziły działania na polskiej ziemi. Gdy naciskano go, by zmienił stanowisko, Rydz-Śmigły odpowiedział słowami przytoczonymi na początku tego rozdziału. Na tej skale rozbiły więc wszystkie próby Anglików i Francuzów zmierzające do zapewnienia udziału Związku Radzieckiego w gwarantowaniu Polsce terytorial nej niepodległości podczas burzliwych negocjacji od kwietnia do sierpnia 1939 r. Dziś jednak jest więcej niż pewne, że Stalin nigdy nie zamierzał wiązać się sojuszami
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
290
z Anglią i Francją, ponieważ były daleko i nie stanowiły dla niego żadnego zagroże nia, podczas gdy Hitler był blisko i stanowił poważne niebezpieczeństwo. 30 kwietnia niemiecki wiceminister spraw zagranicznych von Weizsäcker zadepeszował do nie mieckiej ambasady: „W sprzeczności z polityką planowaną wcześniej, postanowiliśmy obecnie podjąć konkretne negocjacje ze Związkiem Radzieckim4. Ze względu na ścisłą inwigilację zagranicznych ambasad przez sowiecką tajną policję, jest w zasadzie pewne, że kopia lub streszczenie tego telegramu znalazła się na biurku Stalina w ciągu kilku godzin. Wydaje się, że skwapliwie skorzystał on z okazji, by zawrzeć umowę z Hitlerem. Ten telegram, zakładając, że Stalin dowiedział się o nim niezwłocznie, stanowi przypuszczalne wyjaśnienie tego, dlaczego pozbył się on cztery dni później wieloletniego ministra spraw zagranicznych Maksyma Litwinowa, który wykazywał tendencje prozachodnie, i zastąpił go nie kim innym, jak Wiaczesławem Mołotowem, swoim wiernym giermkiem podczas Wielkiej Czystki. Jak słusznie zauważył brytyjski ambasador w Moskwie, sir William Seeds, Mołotow jest człowiekiem „któremu idea negocjacji jest... w najwyższym stopniu obca”5. Gdy było już po wszystkim, Seeds który okazał się być niemal tak samo łatwowierny i naiwny, jak Neville Chamberlain - ze smutkiem przyznał w m emorandum do Brytyjskiego Biura Zagranicznego: Muszę szczerze przyznać, że nie przewidywałem, iż rząd radziecki, który do szedł do tego punktu w negocjacjach militarnych, gdzie rozważany był atak wojsk sowieckich na Niemcy przez Polskę i Rumunię, może być na tyle dwulicowy; by wyciągnąć przyjazną dłoń do przywódcy ruchu antykominternowskiego i czegoś co można by nazwać frontem agresji6. Mogłoby to służyć za lejtmotyw dla pewnego typu zachodniej mentalności w polityce zagranicznej w ciągu nadchodzącego półwiecza. 2 sierpnia niemiecki minister spraw zagranicznych von Ribbentrop powiedział Grigorijowi Astachowowi, pracownikowi sowieckiej ambasady w Berlinie, że chętnie zo baczyłby, jak Niemcy „dochodzą do porozumienia z Rosją na temat losu Polski7. W ciągu następnego tygodnia rząd sowiecki podjął w Moskwie negocjacje wysokiego szczebla z Niemcami, mówiąc swym generałom 14 sierpnia, że nie sądzi, by Anglia i Francja rzeczywiście walczyły o Polskę, Hitler zdecydował się na porozumienie z Sowietami. Niezmiernie rzadko w historii dwóch równie cynicznych graczy zawierało bezpośrednie przymierze w sprawie losu milionów ludzi. Zarówno Hitler, jak i Stalin pokazali po wielekroć, że nie mają najmniejszego respektu dla własnych obietnic. Obaj mieli ogromny apetyt na nowe podboje. Obaj też na tym etapie nie chcieli walczyć przeciwko sobie i fakt ten stał się wystarczającą podstawą do porozumienia. Jawne postanowienia ich paktu były niewiele znaczące: dziesięcioletni pakt o nieagresji (złamany przez Hitlera w ciągu niecałych dwóch lat), gwarancja niepodległości dla państw nadbałtyckich (złamana przez Stalina w niespełna rok) i niemieckie starania, by poprawić stosunki japońsko-sowieckie (Japończycy zrobią, co uznają za stosowne). 4
Adam B. Ulam, S ta lin ; th e M a n a n d H is E r a , New York 1973, s. 508.
5
Sidney Aster, 1 9 3 9 ; th e M a k in g o f th e S e c o n d o W o r d W a r , New York 1973, s. 261.
6
McSherry, S ta lin , H itle r ; a n d E u ro p e , s. 229.
7
Aster, 1939, s. 298.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
291
Tym, co faktycznie się liczyło, były tajne klauzule. Przygotowywały one grunt pod czwarty rozbiór Polski. Jedna trzecia jej wschodnich ziem miała trafić do Związku Radzieckiego, a dwie trzecie zachodnich do hitlerowskich Niemiec*, natomiast Hitler gwarantował Stalinowi wolną rękę w Estonii, Łotwie i Finlandii (później do tej listy została dodana Litwa). Tajny układ handlowy zobowiązywał Rosję do wysyłania Niemcom znacznych ilości niezbędnych dostaw strategicznych, w szczególności ropy. Poinformowany 21 sierp nia o zgodzie Stalina na warunki paktu, Hitler piał z radości i bębnił pięściami wścianę, krzycząc: „Teraz mam w kieszeni cały świat!”8. Stalin i von Ribbentrop podpisali traktat w Moskwie 23 sierpnia tuż przed północą. Na początku czterogodzinnej libacji, która potem nastąpiła, Stalin oświadczył: „Wiem, jak bardzo naród niemiecki kocha swojego Führern; chciałbym zatem wypić jego zdrowie... Prost! Zur Gesundheit/”9. Pierwszego września o 4:45 rano niemiecka machina pancerna uderzyła na Polskę. To, co nastąpiło, zastało nazwane przez polskiego pisarza „tysiącgodzinnym dniem”10. Rozległe równiny i górzyste tereny Polski skąpane w słońcu późnego lata stały się drogami szybkiego ruchu dla znakomitych niemieckich czołgów (którym na wielu polach bitew stawiała czoła polska konnica). Czołgi z łatwością dawały sobie radę z polskimi fortyfikacjami i miejscami skomasowanego oporu. Nie udało się utworzyć żadnych przyczółków. Samo bohaterstwo nie wystarczało. W panującym chaosie zaginęły bezpowrotnie wszystkie dane na temat ofiar po stronie polskiej. Polacy pozostawili 800 tysięcy jeńców w rękach wroga, podczas gdy Niemcy stracili tylko 10 572 zabitych, 30 332 zostało rannych i 3 409 uznano za zaginionych. 17 września o godzinie trzeciej nad ranem , zastępca Mołotowa, Potemkin wręczył notę dyplomatyczną polskiemu ambasadorowi w Moskwie, Wacławowi Grzybowskiemu: Rząd polski rozpadł się i nie daje ju ż żadnych oznak życia... W tej sytuacji po rozumienia zawarte pomiędzy ZSRR a Polską przestaję obowiązywać... W tych okolicznościach, Rząd Radziecki wydał polecenie najwyższemu dowództwu Ar mii Czerwonej, aby rozkazało wojskom przekroczyć granice i otoczyć opieką życie i własność ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Grzybowski odmówił przekazania tej noty swojemu rządowi, twierdząc, że Polska wciąż żyje, i tak odparł Potemkinowi: „Napoleon był raz w Moskwie, ale tak długo, jak istniała armia Kutuzowa, uważano, że Rosja nadal istnieje!”11. Armia Czerwona szybko zajęła wschodnią Polskę i równie szybko wcieliła ją do Związku Radzieckiego. Generałowie Armii Czerwonej podpisali porozumienia ze swoimi niemieckimi odpowiednikami odnośnie do wspólnych działań przeciw dal szemu oporowi ze strony polskiej. Gdy na czas jakiś wygasły ostatnie płomyki oporu, w Paryżu powstał polski rząd na uchodźstwie utworzony przez generała Władysława *
Faktycznie proporcje, przewidziane w układzie, były odwrotne - granica miała przebiegać wzdłuż Wisły i Sanu, dwie trzecie Polski mieli otrzymać Sowieci. Zmieniono to później, na mocy układu moskiewskiego z 29 września 1939 r. Obaj zaborcy podzielili się Polską mniej więcej po równo.
*
McSherry, S ta lin , H itler, a n d E u ro p ę , s. 213.
v
Ib id .,
10
Tytuł powieści W. S. Kuniczaka.
11
McSherry, S ta lin , H itler, a n d E u ro p ę , s. 245.
s. 214.
292
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Sikorskiego. 31 października Mołotow podsumował, co się stało, w przemówieniu w Radzie Najwyższej: Wystarczyło jedno szybkie uderzenie najpierw przez niemiecką armię, a póź niej przez Armię Czerwoną, by przestał istnieć ten pokraczny bękart Traktatu Wersalskiego12. Małe nadbałtyckie narody - Litwa, Łotwa i Estonia - były teraz kolejnym celem Stalina. Pospiesznie narzucił im „traktaty wzajemnej pomocy”, których jedyny istotny punkt przewidywał stacjonowanie znacznych oddziałów wojsk sowieckich na ich tery toriach. Traktaty te zostały podpisane 28 września (Estonia), 5 października (Łotwa) i 10 października (Litwa). Teraz kraje te mogły być zajęte w dowolnym czasie. W tej sytuacji Sowietom pozostawało już tylko do podporządkowania jedno państwo spośród tych, na które Hitler dał Stalinowi wolną rękę w tajnych klauzulach paktu: Finlandia. Do Moskwy została wezwana fińska delegacja, by wręczyć jej sowieckie żądania. Przybyła ona 12 października, ledwie dwa dni po porozumieniu, które pieczętowało los Litwy. Na czele delegacji stał liczący 69 lat Juho Paasikivi, antykomunista, bohater fińskiej wojny o niepodległość w 1918 r., który był pierwszym premierem niepodległej Finlandii. Stalin osobiście wyjaśnił, jak wielkoduszne było z jego strony, że nie żąda całkowitego poddania i okupacji Finlandii. Wszystko, czego chciał, to duży kawał bogatych ziem uprawnych wokół Przesmyku Karelskiego pomiędzy Zatoką Fińską i jeziorem Ładoga, jedynego fińskiego portu arktycznego Petsamo oraz jedynego, przez cały rok wolnego od lodu, bałtyckiego portu Hanko, będącego równocześnie ważną bazą morską Finlandii. Paasikivi odpowiedział, że jego rząd upoważnił go do oddania Rosji kilku wysp w Zatoce Fińskiej i niczego więcej. Nastąpiły jeszcze dwa powroty do Helsinek i dwie wizyty w Moskwie. Podczas trzeciej z nich Paasikivi, teraz w towarzystwie fińskiego ministra spraw zagranicz nych Vainó Tannera, pojechał 23 października wieczorem o godzinie 18 na Kreml. Jak zwykle jechała za nimi tajna policja. Ich samochód został przeszukany u bram Kremla, a ich samych eskortowano na wielkie zaciemnione podwórze, które Tanner opisał jako „labiryntowe”. Zaprowadzono ich na pierwsze piętro, a następnie długim wąskim korytarzem do sali z mnóstwem telefonów i wreszcie do kolejnej sali z wiel kim biurkiem i stołem konferencyjnym. Był tam Stalin. Tanner zapytał, czy mogliby rozmawiać po niemiecku lub angielsku, ponieważ ich rosyjski „był raczej słaby”. „M et”, odpowiedział Mołotow szorstko. Stalin powtórzył swoje żądania. Finowie powtórzyli, że je odrzucają. Żadna strona nie chciała ustąpić. O godzinie 8. Paasikivi wstał z krzesła. Mołotow spojrzał na niego zdumiony. Nikt nie opuszczał towarzystwa Wielkiego Stalina bez pozwolenia. „Czy waszym zamiarem jest sprowokowanie konfliktu?” - warknął Mołotow. „Nie chcemy niczego takiego, ale wydaje się, że wy chcecie” - odparł Paasikivi13. Stalin otworzył usta w charakterystycznym lodowatym uśmiechu. Dawno już nikt nie mówił do niego w ten sposób. 12
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia In P o w e r; th e H is to r y o f th e S o w ie t U n ion f r o m 1 9 1 7 to th e New York 1986, s. 341-342.
P rezen U
13
Vaino Tanner, T he W in te r W ar; F in la n d a g a in s t R u s sia 1 9 3 9 - 1 9 4 0 y Stanford 1957, s. 42.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
293
Było jeszcze kilka prób negocjacji, ale kości zostały już rzucone 3 listopada, w momencie, w którym Mołotow dał do zrozumienia Paasikivi i Tannerowi: „My, cywile nie widzimy już żadnej możliwości rozstrzygnięcia tej sprawy. Czas, aby głos zabrali wojskowi”14. Inwazja rozpoczęła się 30 listopada. Powołanie marionetkowego „rządu” pod przywództwem fińskiego komunisty Otto Kuusinena, który mieszkał w Rosji od czasu rewolucji bolszewickiej, pokazuje wyraźnie, że planowany był podbój Finlandii. Armia Czerwona dysponowała półtoramilionową armią i tysiącami czołgów i samolotów. Finowie mieli jedynie 150 tysięcy ludzi i zalewnie 100 dział przeciwczołgowych, garstkę czołgów i 162 samoloty bojowe15. Ludność sowieckiej Rosji wynosiła 170 m i lionów - Finlandii zaś 4 miliony. Pod względem ludności szanse były jak czterdzieści do jednego, w lotnictwie trzydzieści do jednego, w oddziałach bojowych dziesięć do jednego. Na papierze Finowie nie mieli szans. Mieli jednak marszałka Carla Gustafa Mannerheima, obecnie liczącego 72 lata, ale nadal będącego w pełni sił i energii zarówno na ciele, jak i umyśle. Mannerheim z pewnością pamiętał krew generała Duchonina na peronie stacji kolejowej w Mo hylewie i wiedział, że żadnej wojny nie wygrywa się na papierze i że raz już pokonał komunistów w walce, a zatem wiedział, że da się tego dokonać. Co więcej, inwazja zaczęła się zimą, drugą najostrzejszą w ciągu 111 lat. Napad nięto na ojczyznę zahartowanych, znakomicie przygotowanych pod względem fizycz nym ludzi, którzy znali każdą skałę, drzewo i zatoczkę tysięcy obecnie zamarzniętych jezior, potrafili jeździć na nartach jak błyskawica, trafiać wiewiórki na drzewach, a na dodatek w tym epickim konflikcie wynaleźli niszczyciela czołgów domowej roboty butelkę z płonącą benzyną, którą jako pierwsi nazwali koktajlem Mołotowa. Było jeszcze coś więcej w Finlandii w to Boże Narodzenie roku 1939. Było do głębne zrozumienie wroga i jedynego sposobu, w jaki należy z nim postępować. Tak wyjaśnia to Nikołaj Tołstoj: Finlandia poznała Czerwony Terror w 1918 r. i od tamtego czasu otrzymywa ła regularny strumyk uciekinierów, którzy przebywali drogę przez zaśnieżone lasy z lodowatego koszmaru obozów Gułagu nad Kanałem Białomorskim lub kopalni węgla w Workucie. Każdy wiedział, że sowieckie zwycięstwo oznaczało nie tylko narzucenie obcej władzy; kultury i prawa, ale też śmierć, tortury i niewolnictwo dla tysięcy ludzi i tłamszenie wszystkich oznak cywilizowanego życia dla pozosta łych. W sowieckiej Karelii, tuż za granicą, duże grupy fińskiej ludności corocznie deportowano na Syberię od 1934 r.16 Tak jak hiszpańscy narodowcy, odlegli pod względem geograficznym, ale bliscy duchem - tak jak Afgańczycy czterdzieści lat później - Finowie wiedzieli, że atakujący komuniści mogą być pokonani tylko przez ludzi zdecydowanych walczyć do samego końca, a jak zajdzie potrzeba, do ostatniego człowieka. I tak właśnie walczyli. Kiedy 14
I b id .,
15
Eloise Engele i Laurin Paananen, The W i n t e r W a r; th e R u sso -F in n ish C o n flic t, 1 9 3 9 -1 9 4 0 , New York 1973, s. 3-4,38; Cesare Salmaggi i Alfredo Pallavisini, 2 1 9 4 D a y s o f W a r, New York 1977, s. 34.
s. 66-67.
16
Nikolai Tolstoy, Stalin's S e c re t W a r, New York 1981, s. 138.
294
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wojna się skończyła, prawie połowa ich całej armii - 68 tysięcy ludzi - przelała krew lub oddała życie. Ale na każdą ich ofiarę przypadało dziewięć sowieckich17. Zniszczyli ponad 800 sowieckich samolotów i ponad dwa tysiące czołgów. Snajper Simo Häyhä osobiście zastrzelił więcej niż pięciuset sowieckich żołnierzy. 6 stycznia 1940 r. fiński as lotnictwa porucznik Sarvanto zestrzelił sześć z siedmiu atakujących bombowców w ciągu czterech minut. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości - wszystkie sześć się rozbiło, wszystkie sześć zostało odnalezionych i wszystkie sześć zidentyfikowano. 3 grudnia 1939 r. Mannerheim założył swoją kwaterę główną w Mikkeli, gdzie mieściła się również jego kwatera podczas wojny o niepodległość przeciwko kom u nistom w 1918 r. Trzy dni później ogromne siły sowieckich żołnierzy zostały rzucone na linię M annerheima przez przesmyk Kareliański długości ponad 130 kilometrów, ale z ledwie 66 betonowymi bunkram i ze stanowiskami dla karabinów maszynowych połączonymi drutem kolczastym, głazami, zaporami przeciwczołgowymi i potrójnymi słupami. Od 6 do 20 grudnia trzy sowieckie dywizje rozbiły się w pył o obronę, która nie ustępowała ani na krok. Każdy kawałek ziemi zdobywany przez sowietów za dnia Finowie odzyskiwali w nocy. W ciągu tych dwóch tygodni sowieci stracili 108 czołgów nie zdobywając nic w zamian - większość maszyn padła ofiarą koktajli Mołotowa. Dalej na północ, gdzie nie było i nie mogło być żadnych silnie umocnionych linii obronnych, wydawało się, że sowietom łatwo będzie wykorzystać ich ogromną przewagę liczebną i sprzętową, aby otoczyć i wybić do nogi rozproszonych i znacznie mniej licznych Finów. Jednak do dwóch najbardziej zagrożonych terenów, północnego brzegu jeziora Ładoga i regionu Suomussalmi w centralnej Finlandii w najwęższej „talii” kraju, M annerheim wysłał dwóch nadzwyczajnych oficerów - pułkowników Talvela i Siilasvuo. Paavo Talvela był synem rolnika, który dowodził batalionem w wojnie o niepodleg łość i w Akademii Wojskowej napisał pracę o prowadzeniu bitwy w rejonie Tolvajärvi, na północ od jeziora Ładoga, gdzie teraz został wysłany jako dowódca. Natychmiast po przyjeździe, gdy zaczęła się sowiecka ofensywa, zebrał wycofujące się oddziały, odparł natarcie nieprzyjaciela, a następnie przegonił go na pozycje, gdzie unieszkodliwiony spędził resztę wojny. Na drodze do Aglajärvi jedna z jego kompanii przygotowała zasadzkę i zniszczyła cały sowiecki pułk, przewyższający ją dwudziestokrotnie. Na froncie nad rzeką Kollaa w styczniu 32 Finów utrzymywało wzgórze szturmowane przez 4 tysiące Rosjan; zginęło 28 żołnierzy fińskich i 400 Rosjan, których odwrót ob serwowało czterech niedobitków utrzymujących wzgórze. Obrońcy znad rzeki Kollaa byli tam jeszcze i nadal trwali na posterunku, kiedy wojna się skończyła18. Hjalmar Siilasvuo, również dowódca batalionu w wojnie o niepodległość, nie był zawodowym żołnierzem, lecz amatorem. Ten syn wydawcy gazety i prawnik pracował w Ministerstwie Edukacji. Mając przed sobą dwie dobrze wyposażone sowieckie dywi zje liczące 48 tysięcy ludzi z 335 działami i ponad 100 czołgami, Sülasvuo miał tylko 17
Fińskie ofiary to 24 923 zabitych i 43 557 rannych. Przeważająca część sowieckich ofiar była skrywa na przez wiele lat; najlepsze obecne dane szacunkowe mówią o 230-270 tysiącach zabitych i 200-300 [tysiącach] rannych. Zob.: William R. Rotter, A . F ro zen H eli; th e R u sso -F in n ish W in te r W a r o f 1 9 3 9 1 9 4 0 , Chanel Hill 1991, s. 263.
18
Ib id .,
s. 106-107,130.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
295
17 tysięcy ludzi, 11 dział i żadnego czołgu. W tej nierównej walce odniósł druzgocące zwycięstwo. Będąca arcydziełem tego żołnierza i obywatela bitwa pod Suomussalmi studiowana jest dzisiaj w West Point jako jedna z klasycznych operacji w całej świato wej historii wojen. W pewnym momencie bitwy fiński porucznik o nazwisku Virkki w pojedynkę odparł atak dwóch sowieckich czołgów uzbrojony w 9-mm pistolet automatyczny. Obydwie sowieckie dywizje zostały rozbite w puch pod Suomussalmi, tylko kilkuset ludzi uciekło. Ci, którzy nie zginęli w walce, zamarzli w temperaturach sięgających 40 stopni poniżej zera. Dowódca 163. dywizji zniknął bez śladu. Zamarz nięte ciała 27 500 jego ludzi zostały policzone przez Finów razem z 43 czołgami i 270 innymi pojazdami, przy stratach Finów wynoszących 900 żołnierzy19. Winogradów, dowódca drugiej sowieckiej dywizji, zdołał dotrzeć do sowieckich linii, gdzie z rozkazu Stalina został szybko rozstrzelany. Wzięty do niewoli pułkownik z 44. dywizji opisał, jak wyglądała walka: Oczywiście próbowaliśmy atakować i otworzyć drogę naprzód, ale było to ni czym walenie głowę w mur. Było to coś innego niż to, do czego byliśmy przyzwy czajeni w naszych poprzednich bitwach, na przykład w Polsce. Było to niewiary godne. .. przerażające. Nasza łączność nie działała i zaczynaliśmy być głodni. Ale Finów nigdzie nie mogliśmy dostrzec. Wierzcie lub nie, ale pierwsi Fino wie, których zobaczyłem osobiście, to byli ci dwaj, którzy wzięli mnie do niewoli po tym, jak rozbity został mój pułk. Nie widzieliśmy ich nigdzie, a jednak byli wszędzie obecni. Jeżeli ktoś opuszczał obozowiskoy spotykała go pewna śmierć. Kiedy wysyłaliśmy strażników, by zajęli posterunki wokół obozu, wiedzieliśmy, że w ciągu niewielu minut będą martwi z dziurą po kuli na środku czoła lub z po derżniętym sztyletem gardłem... Powinniśmy osobiście pokazać Stalinowi drogę, którą obraliśmy w Finlandii i co się z nami stało... Mołotow, Żdanow i Kuusinen - ci prowokatorzy powinni tu przyjechać i wkopać się w górę trupów20. Pomimo wielkiej autentycznej i entuzjastycznej sympatii na całym świecie, geografia i polityka siły okazały się przeszkodami nie do przezwyciężenia, by udzielić Finlandii jakiejś wymiernej pomocy. Hitler z oczywistych względów nie miał ochoty pomagać - on już oddał Finlandię Związkowi Radzieckiemu i teraz był to problem Stalina. Szwecja i Norwegia przestraszone inwazją na Finlandię czuły się usidlone pomiędzy Anglią, Francją, Niemcami i Związkiem Radzieckim. Trzymając się de speracko pełnej neutralności, odmawiały obcym wojskom możliwości przekroczenia ich terytorium nawet po to, by pomóc ich skandynawskim braciom. Stalin w końcu mianował względnie kom petentnego dowódcę, marszałka Siemiona Timoszenkę i dał mu nieograniczone posiłki, w wyniku czego w Finlandii walczyło ponad milion sowieckich żołnierzy. W końcu nieubłagana presja zmusiła wytrwałych obrońców linii M annerheima do powolnego odwrotu w kierunku przesmyku Karelskiego. Cofając się jednak, nie zaprzestawali walki zadając przeciwnikowi olbrzymie straty za każd) oddany kilometr terenu. 19
I b id .,
20
Engel i Paananen, W in te r W a r, s. 103.
s. 169-170.
296
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W międzyczasie odbywał się nadzwyczajny eksperyment przeprowadzany przez Borysa Bażanowa, który był sekretarzem Stalina i w 1928 r. dokonał sensacyjnej uciecz ki ze Związku Radzieckiego, będąc pierwszym komunistycznym zbiegiem. Bażanow uzyskał zgodę M annerheima na próbę rekrutacji jeńców sowieckich do nakłaniania swoich towarzyszy do dezercji w Finlandii. Nie dało się nakłonić oficerów, ale 450 z 500 żołnierzy i podoficerów, z którymi rozmawiał, zgodziło się przyłączyć do niego. Tuż przed zakończeniem wojny wysłano ich między swoich i w ciągu kilku dni nakłonili 300 sowieckich żołnierzy, aby przeszli na fińską stronę. 5 marca, przekonawszy się, że Szwecja nie zgodzi się przepuścić przez swoje terytorium żadnych wojsk, które mogłyby dotrzeć do Finlandii z pomocą, rząd fiński postanowił negocjować warunki pokojowe. W odpowiedzi Stalin podniósł żądania: teraz chciał już całego przesmyku Karelskiego, terenu zamieszkałego przez 10% popu lacji Finlandii, w tym drugiego co do wielkości miasta kraju, Viipuri. Finowie musieli zgodzić się na te warunki. Z 485 tysięcy Finów zamieszkujących rejon przesmyku Karelskiego w momencie jego aneksji przez ZSRR nie została tam prawie nikt. Od tego czasu zarówno chciwy Stalin, jak i jego następcy pozostawili Finlandię w spokoju. Nigdy nie ośmielili się próbować nowego podboju. Oprócz dalekich gór wschodniej Turcji i maleńkiego kawałka Norwegii, Finlandia pozostała przez całą zimną wojnę jedynym wolnym narodem graniczącym ze Związkiem Radzieckim. To było tak, jak gdyby duch Carla Gustafa M annerheima (który zmarł w 1951 r. po wszechnie okrzyknięty największym bohaterem i zbawcą swego kraju) kroczył wraz z duchową armią ludzi, do których zwracał się w swoim ostatnim rozkazie dziennym z 13 marca 1940 r.: Żołnierze! Walczyłem na wielu polach bitew, ale jeszcze nigdy nie widziałem nikogo, kto mógłby się z wami równać pod względem waleczności. Jestem dumny z was, jakbyście byli moimi dziećmi, tak samo dumny z ludzi z północnej tundry, jak i synów rozległych nizin w Ostrobotnii, lasów Karelii, gościnnych połaci Savo, bogatych gospodarstw Häme i Satakunta, ziem Uusimaa i południowo-zachod niej Finlandii z jej szepczącymi brzozami. Jestem równie dumny z robotników fabrycznych, jak i syna biednej wioski, a także ofiary życia i zdrowia bogatego człowieka... Jest nam ciężko, teraz gdy jesteśmy zmuszeni oddać obcym ziemię, którą przez wieki uprawialiśmy nie szczędząc wysiłku i potu... Jednak musimy się zabrać ostro do pracy, byśmy przygotowali na ziemi, która nam pozostała, dom dla tych, którzy stali się bezdomni, a także lepsze życie dla wszystkich... Jesteśmy dumni i świadomi naszego historycznego obowiązku, który będziemy nieustannie wypeł niać: obrony zachodniej cywilizacji, która jest naszym dziedzictwem21. Było nad wyraz stosowne, żeby to wspaniałe zwycięstwo nad zastępami so wieckiego kolosa, znacznie bardziej okazałe niż traktat pokojowy, zakończyło się tym donośnym uznaniem dla solidarności bogatych i biednych, arystokraty i wieśniaka, dla nieśmiertelnej determinacji obrony tego wszystkiego, co komuniści postanowili zniszczyć, wygłoszonym przez człowieka, który widział początki komunizmu w samej 21
Jägerskiöld, M a n n e r h e im , s. 127; Trotter, F ro zen H e ll , s. 269-270.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
297
Rosji. Jego słowa krytyki pod adresem dumnie głoszonej komunistycznej wizji czło wieka klasowego i masowego obnażały fałsz koncepcji wzniecania ciągłego konfliktu w samej strukturze wszechświata. Można podejrzewać, że kiedy Stalin ostatecznie zawarł pakt z Hitlerem, spo dziewał się, że z dwóch państw - Anglii i Francji - przynajmniej jedno na pewno nie zdecyduje się walczyć o Polskę. A jeśli nawet oba podejmą taką decyzję, to siły po obu stronach będą rozłożone tak równomiernie, że będzie to długa, wyniszczająca walka na podobieństwo I wojny światowej. Faktycznie Anglia i Francja w chwili napaści Hitlera na Polskę wypowiedziały mu wojnę, jednakże nie zrobiły w zasadzie nic więcej. Następ ne sześć miesięcy było znane na Zachodzie jako „dziwna wojna”, ponieważ nie doszło do żadnych autentycznych działań wojennych z wyjątkiem spektakularnej morskiej potyczki, w której Anglicy poważnie uszkodzili niewielki niemiecki okręt wojenny „Graf Spee” i zmusili jego załogę do zniszczenia go. Później, w kwietniu 1940 r. Hitler uderzył znowu, szybko podbijając Danię i Norwegię, poniżając dum ną flotę brytyj ską, przepływając im przed samym nosem, by zająć Norwegię, w maju zaś przypuścił zmasowany i niszczycielski atak na Niderlandy i Francję. Francja, jedno ze światowych mocarstw od trzech stuleci, została pokonana w ciągu sześciu tygodni. Dwie trzecie kraju zostało zajęte przez Niemcy, a pozostała jedna trzecia zamieniona w groteskowe państwo satelickie. Nowy brytyjski premier Winston Churchill przyrzekał, że Anglicy będą walczyć dalej, ale większość jego żołnierzy zostawiła karabiny i czołgi na plażach Dunkierki, tak więc również jego perspektywy rysowały się blado. Stalin był prawdopodobnie równie zaskoczony nagłą i druzgocącą klęską Francji, choć zachęcał Francuską Partię Komunistyczną, żeby starała się przyspieszyć prze graną swojego kraju. Tak czy owak, niezwłocznie postanowił wykorzystać sytuację. Kiedy oczy świata były zwrócone na dramatyczny upadek Francji i heroiczną obronę Wielkiej Brytanii, Stalin, dokładnie w dniu, w którym Niemcy zajęli Paryż, wysłał ul tim atum do Litwy, Łotwy i Estonii. Wszystkie te państwa miały utworzyć nowe rządy lepiej przygotowane do wypełnienia swoich zobowiązań, wynikających z traktatów o pomocy wzajemnej z poprzedniej jesieni, i przyjąć wielkie dodatkowe kontyngenty wojsk Armii Czerwonej (wojska Czerwonej Armii stacjonujące na Łotwie i Estonii już przewyższały liczebnie ich armie narodowe). Mając poczucie całkowitego osamotnienia i bezradności, wszystkie trzy kraje bałtyckie przystały na warunki Stalina. Prezydent Litwy Antanas Smetona uciekł do Stanów Zjednoczonych, prezydenci Karlis Ulmanis z Łotwy i Konstantin Pats z Estonii zostali zesłani do gułagu. Los Ulmanisa pozostaje nieznany. Trzydzieści siedem lat później została przemycona ze Związku Radzieckiego wiadomość podpisana przez Patsa i z jego odciskami palców. Zawierała ona pozdrowienia dla Estończyków na całym świecie i mo dlitwę o wolność. Wynikało z niej, że nie wolno mu używać własnego nazwiska i jest przetrzymywany jako więzień nr 12. Wiadomość kończyła się następująco: „Wkrótce skończę 80 lat, zostało mi już niewiele życia. Ponieważ urodziłem się wolny, chciałbym także umrzeć na wolności”22. Wszystkie trzy kraje dostały się pod panowanie sowieckich satrapów. Głową państwa na Łotwie został znany z czystek Andriej Wyszyński. 22
Tolstoy, S ta liris S e c re t W a r , s. 192.
298
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
To, co nastąpiło, choć niemal niezauważone przez świat wtedy i później, było prawdziwie podręcznikową demonstracją tego, czym są rządy komunistyczne, z czym się łączą i jak są narzucane. Lokalne partie komunistyczne były mikroskopijnej wiel kości (około 1500 członków na Litwie, 1000 na Łotwie i jedynie 133 w Estonii), to jednak ani przez moment nie powstrzymywało najeźdźców. We wszystkich trzech krajach utworzono rządy Frontu Ludowego, wszystkich ministrów rządowych wybierał osobiście przedstawiciel ZSRR, a Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Departamenty Bezpieczeństwa oddawane były w ręce komunistów. Narodowe ciała ustawodawcze rozwiązano i rozpisano nowe wybory do nowych zgromadzeń ustawodawczych, do których kandydaci wybierani byli przez komisję wyborczą kontrolowaną przez So wietów nominującą tylko jednego kandydata na jedno miejsce. Można było głosować przeciw temu kandydatowi (choć nie było to głosowanie tajne) ale nie było możli wości głosować na kogoś innego. Zalegalizowano partie komunistyczne (wszystkie były nielegalne za poprzednich rządów), wszystkie inne organizacje zaś z wyjątkiem tych kontrolowanych przez komunistów zostały zakazane, co prowadziło do sytuacji, w której partia komunistyczna stawała się jedyną legalną partią. Zamknięto szkoły i szpitale katolickie. Żadna publikacja nie mogła się ukazać bez uprzedniej zgody rządu. Urzędnicy zatrudnieni w samorządach zostali zastąpieni przez komunistów lub osoby przez nich zaaprobowane. 21 lipca nowe ciała ustawodawcze (zwane Zgromadzeniami Ludowymi) zebrały się we wszystkich trzech państwach nadbałtyckich, a wojska sowieckie stały w pogotowiu (w Estonii stały one faktycznie w sali posiedzeń) i niezwłocznie głosowały przez aklamację o wystosowanie prośby o wcielenie ich krajów do Związku Radzieckiego. Głosowano również za nacjonalizacją całej ziemi w kraju (tak jak zrobił Lenin nazajutrz po rewolucji bolszewickiej) oraz wszystkich przedsiębiorstw przemysłowych i banków. Banki natychmiast zamroziły wszystkie konta i skonfiskowały wszystko, co przekraczało wartość 500 dolarów na jed nym koncie (ale nawet te 500 dolarów było niedostępne dla depozytariuszy przez wiele miesięcy). Rada Najwyższa ZSRR łaskawie przyjęła prośbę trzech krajów o przyjęcie ich do Związku Radzieckiego i wkrótce zainstalowano w nich komunistyczne reżimy z sekretarzem generalnym partii na czele. Cały proces zajął niecałe dwa miesiące. Na Litwie i Łotwie, tak jak we wschodniej Polsce, działalność Kościoła była coraz bardziej ograniczana. Zamknięto seminaria, zaczęto prześladować księży, nawet jeżeli ich działalność nie wychodziła poza kościelne budynki. Zabroniono ślubów kościel nych, zniesione zostały święta katolickie, wypędzono przedstawicieli papieża; pod koniec roku narzucono zajętym krajom kodeks Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, który odbierał Kościołowi prawo do istnienia na tym terenie. Kiedy dwaj odważni biskupi litewscy przyszli do rządzącego Litwą N. Pozdniakowa, przedstawiciela ZSRR, żeby złożyć w tej sprawie protest, usłyszeli od niego, że powinni przestać uczyć religii w kościele i zrezygnować z kapłaństwa. „Ani Hitler, ani papież, ani Roosevelt nie będą w stanie wyrwać was z naszych rąk” - ostrzegł23. Konfiskata przedsiębiorstw przemysłowych zaczęła się w październiku. Do czerwca 1941 r. jedynie 10% sklepów litewskich było nadal w rękach prywatnych, a wszystkie mieszkania zostały znacjonalizowane. Rozpoczęły się plany deportacji. 23
V. Stanley Vardys, The Catholic Church, Dissent and Nationality In Sowiet Lithuania, New York 1978, s. 58.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEI WOJNY ŚWIATOWE} ( 1939-194$)
zw
28 listopada Departament Spraw Wewnętrznych Litwy sporządził listę przypadków kwalifikujących się do deportacji: „członkowie lewackich antysowieckich partii”, „członkowie nacjonalistycznych antysowieckich partii”, policja i wojsko, dawni rosyjscy Biali, osoby usunięte z partii komunistycznej, emigranci polityczni, wszyscy obywa tele zagraniczni i osoby z zagranicznymi koneksjami, wysocy urzędnicy państwowi, przedstawiciele Czerwonego Krzyża, polscy uchodźcy, kler, dawna szlachta, właściciele ziemscy, przemysłowcy i kupcy24. Trwały już masowe deportacje w okupowanej przez Sowietów Polsce. W lutym 1940 r. ponad 200 tysięcy ludzi, głównie rodziny, zostało wywiezionych do północnoeuropejskiej części Rosji, gdzie porozrzucano ich po małych wioskach lub z rzadka zaludnionej okolicy, gdzie musieli radzić sobie sami. W kwietniu jeszcze większa liczba ok. 320 tysięcy żon i dzieci, których mężowie i ojcowie zostali już rozstrzelani lub rozpar celowani po obozach pracy, zostało wysłanych na bezkresy Kazachstanu, gdzie większość dzieci zmarła. W czerwcu kolejne ćwierć miliona zesłano na Syberię. 4 kwietnia w lesie katyńskim, tuż za dawną sowiecką granicą, w miejscu, które było niegdyś cmentarzyskiem ofiar tajnej policji od 1918 r., rozpoczęło się mordowanie 15 tysięcy polskich oficerów, przetrzymywanych w trzech obozach od września 1939 r. Codziennie przez ponad mie siąc kontyngent polskich oficerów był przewożony pociągiem z ich obozu, a następnie autobusem do lasku. W chwili, gdy więzień wysiadał z autobusu, wiązano mu ręce za plecami i strzelano w tył głowy. W ten sposób zamordowano cztery tysiące oficerów i zakopano ich w lesie pod Katyniem. Trzy lata później odkryli ich przypadkowo Niemcy. Nikt nigdy nie znalazł ciał pozostałych 11 tysięcy. Mówi się, że część z nich została zamordowana w pobliżu Charkowa w ten sam sposób, co w lesie katyńskim, resztę zaś zatopiono w barkach na Morzu Białym lub w głębokim na półtora kilometra jeziorze Bajkał. Łącznie w okresie pomiędzy 1939 a 1941 r. deportowano do Związku Radzieckiego ponad milion Polaków - w przybliżeniu 10% ludności z terenów Polski okupowanych przez ZSRR. Człowiekiem bezpośrednio odpowiedzialnym za egzekucje i deportacje był Iwan Sierow, który później został szefem sowieckiej tajnej policji. Celem, jak się zdaje, było nie tyle zapewnienie sobie przyszłego komunistycznego podboju całej Polski - Stalin bowiem nie mógł wówczas liczyć na to, że będzie kiedykolwiek miał taką możliwość - ile próba zapobieżenia organizowanego przez Polaków powstania na nowo zajętych ziemiach, które przedtem były częścią Polski25. W czerwcu rozpoczęły się deportacje z krajów nadbałtyckich: z Litwy w ciągu czterech dni wywieziono ponad 34 tysiące ludzi, z Łotwy ok. 15 tysięcy i 10 tysięcy z Estonii. Na Litwie prócz tego zamordowano w tym czasie 1355 osób, w tym 109 kobiet, 25 dzieci w wieku szkolnym i czworo dzieci poniżej szóstego roku życia. 450 z tych ofiar zamordowano w więzieniu w stolicy Litwy, Kownie, rozbijając im głowy młotkami. Wiele z nich, z ciałami okaleczonymi wskutek tortur, zakopano skute łańcuchami. Miejsca ich pochówku zostały również odnalezione i istnieją fotografie pokazujące zawartość grobów. 24
Misiunas i Taagepera, B a lic S ta te s 1 9 4 0 -1 9 8 0 , s. 40
25
Jozef Garlinski, P o la n d In th e S e c o n d W o r d W a ry New York 1985, s. 36; Tolstoy, S ta lin s S e c r e t W a r , 175-181. Jeśli chodzi o bardziej szczegółowe opisy masakry katyńskiej, zob. Louis Fitzgibbon, K a ty n : C r im e W ith o u t P a r a le l London 1971; J.K. Zawodny H e a th In th e Foresty Notre Dame 1980.
300
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Dla Stalina wiosną 1941 r. wojna przybliżała się coraz bliżej domu, choć on sam nie wydawał się tym specjalnie przejęty. Bohaterscy angielscy i polscy lotnicy wygrali bitwę o Anglię, broniąc wyspy przed inwazją przez Kanał La Manche, ale na lądzie nazistowska machina wojenna była nadal nie do zatrzymania. W kwietniu 1941 r. Niemcy zajęły Jugosławię w ciągu tygodnia i Grecję w ciągu trzech tygodni (pomimo znacznej pomocy Brytyjczyków dla Grecji); nawet Kreta na środku Morza Śródziemnego została w maju zajęta przez niemieckich spadochroniarzy. Węgry, Bułgaria i Rumunia na granicy sowieckiej już wcześniej przyłączyły się do państw osi. Zaczęły napływać ostrzeżenia z Anglii, Stanów Zjednoczonych i od najwyżej postawionych i najlepszych agentów NKWD za granicą (zwłaszcza podwójnego agenta Richarda Sorge w Tokio), że niemiecki atak na Związek Radziecki jest już tylko kwestią dni. 18 czerwca japoński generał Yamashita podróżował pociągiem z Berlina do Moskwy. Przez całą drogę do sowieckiej granicy widział ruchy wojsk niemieckich zmierzających pełną parą w kierun ku granicy. Po sowieckiej stronie nie dostrzegł absolutnie żadnych przygotowań. Stalin pozostał niewzruszony. Brzmi to niewiarygodnie, ale chyba rzeczywiście wierzył, że Hitler dotrzyma obietnicy o nieagresji; później, w tym samym roku w listopadzie powiedział szczerze przyjacielowi Roosevelta Harry Hopkinsowi, że do końca ufał Hitlerowi. Sołżenicyn twierdzi, że Hitler był jedynym człowiekiem, któremu Stalin wierzył w całym swoim dorosłym życiu. W końcu byli do siebie tak podobni... 22 czerwca o godzinie 4:15 rano lawina ruszyła. Armia Hitlera licząca 3 miliony ludzi, 3 300 czołgów i 2 770 samolotów najechała na Związek Radziecki w największej operacji militarnej w dziejach świata. Do południa tego dnia Niemcy zniszczyli co naj mniej 1 200 sowieckich samolotów, z czego 800 stojących bezradnie na ziemi. Stalin na Kremlu nie wydawał się ogarniać tego, co się naprawdę stało. Z początku nie wierzył, że była to wojna totalna, sądził, iż był to jakiś rodzaj „prowokacji”, następnie wydał desperacki rozkaz do kontrataku przez zupełnie nieprzygotowane dywizje pancerne. Tej nocy załamał się kompletnie. Nie pojawił się publicznie przez blisko dwa tygodnie, w tym czasie widzieli go tylko nieliczni. Od 24 czerwca do 2 lipca nie podpisał ani jednego dokumentu. Jedna z relacji mówi, że zamknął się w swojej daczy w Kuncowie pod Moskwą, gdzie pił na umór, inna zaś, że ukrył się w grobowcu Lenina. Piętnaście m inut przed wymarszem wielkiej armii hrabia von der Schulenberg, ambasador niemiecki w Moskwie, który wiele zrobił dla zawarcia paktu Hitler-Stalin, przekazał depeszę Führern o rozpoczęciu wojny bliskiemu płaczu, niedowierzającemu Mołotowowi. „Czy to ma być wypowiedzenie wojny?” - zapytał Mołotow. „Z pewnością na to nie zasłużyliśmy!”26.
26
Alex de longe, Stalin and the Shaping of the Sowiet Uniony New York 1986, s. 375.
2.
P o je d y n e k p o tw o r ó w (1 9 4 1 -1 9 4 3 )
Tytaniczna wojna, która rozpoczęła się niespodziewaną inwazją 22 czerwca 1941 r. i zakończyła upadkiem Berlina 3 maja 1945 r. była największą lądową wojną w dziejach świata. Była to także tragedia, której przerażające rozmiary pod względem ilości ofiar wprawiają w osłupienie i przepełniają serca goryczą. Łączna liczba tych, którzy ucierpieli i polegli po obu stronach nie zostanie nigdy poznana, ale musi sięgać przynajmniej 30, a być może nawet 40 milionów ludzi. Na dodatek każdy z okale czonych, zamarzniętych, zagłodzonych i zabitych po obu stronach cierpiał i umarł na darmo. Nie było pod względem moralnym żadnej różnicy pomiędzy obydwoma przeciwnikami. Przywódcy walczących stron byli dwoma najpotworniejszymi ludźmi, jakich kiedykolwiek nosiła ziemia. Każdy z nich ponosi osobistą odpowiedzialność za okrutną śmierć milionów swoich rodaków. Nikt rozsądny, wtedy czy później, nie może twierdzić, że któryś z pary Hitler-Stalin był mniejszym złem. To oni zasługiwali na śmierć, którą tak hojnie obdzielali innych. Gdy wojna się skończyła, Hitler otrzymał to na co zasługiwał. Tyrania Stalina przetrwała osiem lat dłużej. Kolejne miliony zginęły tylko dlatego, że on przeżył. Każdy z dwóch dyktatorów osobiście dowodził ważniejszymi operacjami woj skowymi podczas tej wojny, podejmując wszystkie rozstrzygające decyzje. Żaden nie miał jakiejkolwiek wiedzy wojskowej. Hitler był jedynie kapralem podczas I wojny światowej, posunięcia Stalina jako cywilnego dowódcy w wojnie domowej i wojnie rosyjsko-polskiej spowodowały szereg żenujących błędów i poważnych nieszczęść. Rosjanie wygrali wojnę przede wszystkim dlatego, że w ostatecznym rozrachunku jedyna moralna kwestia, którą można było brać pod uwagę przy takich przywódcach, sprowadzała się do podstawowego, odwiecznego prawa ludzi do obrony swoich do mów i ziemi ojczystej. Niemcy nie byli w takiej sytuacji aż do samego końca, kiedy już nie bardzo mieli się czym bronić. Rosjanie natomiast bronili ojczyzny od samego początku i dlatego zwyciężyli. Po obu stronach wspaniała odwaga, lojalność i posłuszeństwo większości oficerów i żołnierzy przepadły niczym spadające gwiazdy w czarnych dziurach stworzonych przez człowieka i reżim, za który walczyli. Każdy, nawet słabo wykształcony Europejczyk znał niezwykłą, niezapomnianą historię kampanii napoleońskiej w Rosji w 1812 r., która powaliła na kolana ostatniego przed Hitlerem niedoszłego zdobywcę świata. Hitler nie tylko znał tę historię - on celowo rzucał wyzwanie losowi, rozpoczynając swój atak dokładnie tego samego dnia roku, w którym Napoleon rozpoczął swój. I spotkał go dokładnie ten sam łos - choć po nieco dłuższym czasie. Podobnie jak Napoleon, Hitler brał szturmem wszystko, co napotykał po dro dze w ciągu kilku pierwszych tygodni wojny. Niemieckie kolumny pancerne gromiły zdezorientowanych Sowietów dowodzonych niekompetentnie przez starych kamratów
302
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Stalina - marszałka Woroszyłowa z jego zbójeckiego politbiura i marszałka Budionnego dowodzącego przestarzałą już kawalerią razem z względnie kompetentnym marszałkiem Timoszenko, którzy zachowywali się, jak gdyby odebrano im zdolność ruchu (większość faktycznie była unieruchomiona rozkazami Stalina). W lipcu 329 tysięcy otoczonych żołnierzy radzieckich poddało się w okolicy Białegostoku i Mińska. W sierpniu 300 tysięcy poddało się niedaleko Smoleńska na zachodnim krańcu Rosji właściwej, a 103 tysiące na Ukrainie. We wrześniu co najmniej 655 tysięcy poddało się na wschód od zdobytego przez Niemców Kijowa, a w październiku w połowie drogi ze Smoleńska do Moskwy poddało się 663 tysiące żołnierzy radzieckich. W ciągu 1941 r. do niemieckiej niewoli poszło ponad 3 miliony żołnierzy Armii Czerwonej i większość z nich zmarła. Ani Niemcy, ani Stalin nie byli zainteresowani trzymaniem ich przy życiu. Nic lepiej nie ujawnia bestialstwa tej wojny niż zestawiony fakt śmierci 3 700 000 sowieckich jeńców w niemieckiej niewoli w ciągu całej wojny (suma potwierdzona przez samych Niemców27) z tajnym rozkazem Stalina z września 1941 r., mówiącym, że żołnierze radzieccy mają się raczej zabić niż pójść do niewoli i jeśli tego nie uczynią, to oprócz surowej kary, która ich spotka, jeśli zostaną schwytani, represje dotkną także ich rodziny. Odpowiadając na pytania z niemieckiej armii dotyczące sowieckich jeńców Stalin odpowiedział: Nie ma radzieckich jeńców wojennych. Żołnierz radziecki walczy aż do śmier ci. Jeżeli wybiera niewolę, jest automatycznie wykluczony z radzieckiego społe czeństwa28. W wielu ukraińskich miastach i wsiach, gdzie pamięć o ludobójczym głodzie była nadal żywa, dokonujący inwazji Niemcy byli początkowo witani jak zbawcy. Rozcza rowanie przyszło jednak szybko. Kołchozy, instrum enty ludobójczego głodu zostały utrzymane, by służyć nowym panom. Nawet ta jedna krowa, którą w końcu Stalin pozwolił trzymać chłopskiej rodzinie, została wielu z nich zabrana. Ukraińscy jeńcy, podobnie jak rosyjscy, byli porzucani, by umarli. Ukraińskich nacjonalistów spędzano do obozów koncentracyjnych. Naziści nawet nie uznali za stosowne utworzyć choćby marionetkowy rząd na Ukrainie. Zamiast tego, przysłali do rządzenia Ukrainą małego satrapę o nazwisku Erich Koch, który, jeśli tylko spotykał inteligentnego Ukraińca, natychmiast kazał go zabić. Przed nowym rokiem 1942 Ukraińcy byli powoływani do wojska i wysyłani do Niemiec. Jak mówił Hitler: Słowianie mają dla nas pracować. Jeżeli jednak ich nie potrzebujemy - mogą umrzeć. Zatem obowiązkowe szczepienia i niemiecka służba zdrowia są dla nich zbyteczne. Rozmnażanie się Słowian jest niepożądane. Mogą używać środków antykoncepcyjnych lub stosować aborcję - im więcej, tym lepiej. Wykształcenie jest niebezpieczne. Wystarczy; jeżeli umieją liczyć do stu. W najlepszym wypadku dopuszczalne jest wykształcenie, które czyni z nich lepszych służących dla nas. Każda wykształcona osoba to przyszły wróg. Pozostawimy im religię jako rodzaj rozrywki. Co do pożywienia, nie powinni dostawać więcej niż jest to konieczne. M y jesteśmy panami29. 27
Gerald Reitlinger, The H o u se B u ilt on S an d; th e C o n jlic ts o f G e r m a n P o lic y In R u ssia , 19 3 9 - 1 9 4 5 y New York 1960, s. 98.
28
Ih id .y s.
29
Ib id .,
101.
s. 200.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
303
Do końca sierpnia Niemcy całkowicie otoczyli Leningrad z wyjątkiem ograniczo nego dostępu przez jezioro Ładoga (dokonali tego bez pomocy Finów, którzy przystąpili do wojny, by odzyskać to, co Stalin im zabrał w 1940 r., ale marszałek Mannerheim nie zdecydował się, by posuwać się dalej niż sięgały tereny zamieszkałe przez Finów). 12 sierpnia Stalin w końcu zmuszony był coś zrobić ze skrajną nieudolnością na polu bi twy swego pochlebcy Woroszyłowa; zdymisjonował go ze stanowiska dowódcy okręgu leningradzkiego i przysłał generała Georgija Żukowa, aby bronił miasta. Przysadzisty i pucułowaty Żuków był synem biednego szewca z centralnej Rosji. Wstąpił do wojska w wieku 18 lat podczas I wojny światowej jako szeregowy kawalerii. W 1923 r. został dowódcą pułku kawalerii i awansował kolejno do stopnia generała dzięki samym tylko zdolnościom. W 1939 r. nad rzeką Chalkingol w Mongolii w zapomnianej, ale kluczowej bitwie pokonał wojska imperialnej Japonii będącej wówczas u szczytu potęgi i buty. Wy łaniająca się z mgły oficjalnie fałszowanej przez komunistów sowieckiej historii prawda ukazuje Żukowa jako zdecydowanie najzdolniejszego i najbardziej skutecznego sowiec kiego dowódcę w II wojnie światowej, którego można postawić na równi z dowolnym generałem, który walczył w tej wojnie. W momencie największego zagrożenia ze strony Niemców Żuków obronił przed nimi Leningrad. W podobnej sytuacji utrzymał Moskwę w największej bitwie następnego roku, a wraz z niewzruszonym generałem o lwim sercu Wasilijem Czujkowem utrzymał Stalingrad i pod koniec wojny zdobył Berlin. 2 października Niemcy przeprowadzili operację Tajfun, zmotoryzowany atak na Moskwę pod dowództwem Heinza Guderiana i jego wojsk pancernych. Następnego dnia Guderian przedarł się £>rzez sowieckie linie obronne, tworząc olbrzymi występ w pobliżu Wiążmy i osaczając ponad pół miliona sowieckich żołnierzy. Zostawiając ich za sobą ruszył jak burza w kierunku stolicy. 15 października większość sowieckiego rządu opuściła Moskwę. Wybuchła panika a Stalin załamał się ponownie, podobnie jak bezpośrednio po wybuchu wojny, i przez dwa dni nie dało się z nim nawiązać kontaktu. Oto jak opisuje to Nikołaj Tołstoj: Tysiące urzędników rządowych i partyjnych albo uciekło na wschody albo wy słało tam swoje rodziny razem z ciężarówkami i samochodami wypełnionymi po brzegi cennym wyposażeniem domowy które gromadzili w ciągu dwudziestu lat rządów proletariatu (głodujący wieśniacy zatrzymywali i rabowali wielu będących ju ż poza miastem). NKW D wpadło w panikę, nie mając nadziei na odnowienie kontaktów ze swoimi braćmi z Gestapo. Spalono archiwa na Łubiance i przez trzy niezwykłe w historii dni (16-18 października) w Moskwie faktycznie nie było milicji. Plądrowane były sklepy; magazyny i domy ludzi zamożnych, włamano się nawet do opuszczonej ambasady brytyjskiej. Przerażone tłumy wylęgały na ulice i tłoczyły się na dworcu... Aparat marksistowski zniknął w oka mgnieniu, jakby go nigdy nie było. Dyskretnie palono legitymacje partyjne a z murów zdrapywano hasła. Później, 18 października wojsko zajęło stanowiska w mieście i pojawiło się ponownie NKWD. Na mocy nadzwyczajnego dekretu Stalina rozstrzeliwano bez sądu tysiące ludzi i przywrócone zostały leninowskie normy. Przez krótką chwilę Stalin i jego świta mieli okazję zobaczyć, co by się stało, gdyby rozwiązany został aparat NKWD*0. 30
Tolstoy, Stalins Secret War, s. 241.
304
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Teraz nadszedł czas na pojawienie się jeszcze jednego generała, o tej porze roku potężniejszego niż „pancerny wódz” Guderian czy Georgij Żuków. Generałowi temu na imię było Mróz. Te same arktyczne wichury, które zakończyły sen Napoleona 0 podboju świata, napadły teraz na niemiecką armię dokładnie o tej samej porze roku, w połowie listopada. 12 listopada, gdy przygotowywany był ostateczny atak na Moskwę, temperatura spadła do ponad 24 stopni poniżej zera. Przez następne dwa tygodnie Niemcy byli prawie unieruchomieni: Odcinki frontu na północ i południe [od Moskwy], do których jeden po drugim parły oddziały niemieckie, były teraz głęboko w śniegu, skute lodem z temperaturą na tyle niską, że zbyt lekko ubrani żołnierze niemieccy smagani przez lodowate wiatry i zamarzniętą mgłę umierali na skutek wychłodzenia. Nad zdobytymi przez Niemców miastami sowieckie bombowce wykonywały loty bojowe celowo niszcząc każde moż liwe schronienie przez zimnem. Maszyny tak jak ludzie zamarzały a ich zakrzepły smar sprawiały że stawały się bezużyteczne. Walka toczyła się gwałtownymi zrywami i wypadami. Pod Istrą syberyjskie oddziały Biełobrodowa, który wychował się w jesz cze zimniejszym klimacie niż ten} walczyły wręcz z dywizją piechoty SS Das Reich. Młodzi Aryjczycy umierali przemarznięci w butach na gołych stopach31. Jeszcze przed nastaniem grudnia szturmujący byli piętnaście kilometrów od Placu Czerwonego. Gdy niebo było czyste, widzieli na horyzoncie zabytkowe kopuły 1 współczesne wysokie budynki sowieckiej stolicy. Jednak w nocy z 3 na 4 grudnia tem peratura spadła do 37 stopni poniżej zera. Czołgi nie chciały ruszyć, działa nie chciały strzelać, tysiące ludzi doznało odmrożeń. Guderian został pokonany. Żuków i generał Mróz odnieśli zwycięstwo. Hitler mógł i prawie na pewno powinien był ponowić atak na Moskwę wiosną 1942 r. (chociaż w ciągu straszliwej zimy, pod nieustającą presją ze strony Sowietów, jego oddziały musiały cofnąć się około 140 kilometrów od stolicy). Moralny skutek zdobycia Moskwy przez Niemców byłby druzgocący, równie olbrzymi jak otucha, jakiej nabrali Rosjanie po udanej obronie stolicy. Jednak Hitler całe swoje życie rzucał wyzwanie logice i prowokował los. Nagle stał się deterministą ekonomicznym. Wojna będzie rozstrzygnięta, oświadczył, gdy Niemcy zdobędą kontrolę nad bogatym czarnoziemem na Ukrainie, pozwalającym żywić olbrzymie armie, oraz nad złożami ropy wokół gór Kaukazu, zapewniającym paliwo do czołgów, samochodów ciężarowych i samolotów. Zatem Hitler przeniósł ciężar ofensywy swoich armii na południe i rozpoczął potężną natarcie w kierunku Wołgi i Kaukazu z dywizjami pancernymi innego wspaniałego dowódcy von Mansteina stanowiącymi jej żądło. Przed końcem lipca zajęte zostały Charków, Donbas, Krym i Rostów. Następnie niemiecka armia szturmowa podzieliła się, zgodnie z planem, na dwie części: jedna uderzyła na Stalingrad nad Wołgą, druga zaś ruszyła na Kaukaz, gdzie 5 sierpnia zajęła pierwsze ważniejsze pola naftowe w Maikop. 23 sierpnia niemiecki nalot bombowców w sile 600 maszyn zniszczył większą część Stalingradu, którego ruiny zaczęli zajmować wycofujący się Rosjanie. To miasto - długi porozrzucany wzdłuż dolnej Wołgi ośrodek przemysłowy, zamieszkały przez około pół miliona ludzi - zdawało się mieć magnetyczną siłę dla 31
John Ericsson, T he R o a d to S talingrady Boulder CO 1975, s. 261.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
305
obydwu stron. Nazwano je na cześć Najwyższego Wodza, który nie mógłby znieść jego kapitulacji, Hitler zaś porażki przy jego zdobywaniu. Miasto miało strategiczne położenie; rzeka Wołga była ważną częścią radzieckiego systemu transportu (poza miesiącami zimowymi, kiedy była zamarznięta) i zajęcie przez Niemców Stalingradu odcięłoby cały rejon Kaukazu od reszty Związku Radzieckiego. Stalingrad był też miejscem rozstrzygającej bitwy w czasie wojny domowej. Gdy tylko Niemcy (dowo dzeni na tym odcinku przez generała von Paulusa) zdecydowali się na frontalny atak, a Rosjanie zdecydowali się bronić miasta aż do śmierci, nic nie mogło odwieść żadnej ze stron od konfrontacji. Dowodzący w mieście generałowie Żuków i Czujkow byli najlepszymi dowódcami, jakich miała Rosja. Von Paulus natomiast nie był najlepszym dowódcą, jakiego mieli Niemcy. Walki uliczne w zrujnowanym mieście maksymali zowały główny atut Sowietów w tej wojnie - nadzwyczajną nieustępliwość rosyjskie go żołnierza - a minimalizowały główny atut Niemców: wyższość technologiczną, zwłaszcza pojazdów opancerzonych. Obrońcy Stalingradu byli wspierani przez ogień artyleryjski z drugiego brzegu Wołgi i zaopatrywani przez łodzie przeprawiające się przez rzekę w nocy (ta pomoc nie mogła zostać odcięta, gdyż na wschodnim brzegu nie było Niemców). Z każdym upływającym dniem walka o Stalingrad stawała się bardziej zażarta i desperacka. Każdy budynek, każdy róg budynku, każdą sterta gruzu stawała się terenem bitwy. Sierżant Pawłów z 60 ludźmi, moździerzami, ciężkimi karabinami maszynowymi i działami przeciwczołgowymi bronił jednego tylko domu przez 58 dni. W innych budynkach niektóre pomieszczenia i piętra były okupowane przez Niemców, inne zaś przez Rosjan; obie strony walczyły o każde drzwi i półpiętro przy użyciu noży, pałek i broni palnej. Niezwykle plastycznie opisuje to John Erickson: W tej całkowicie zrujnowanej i poczerniałej od pożarów skorupie nad Woł gą, obrońcy bez możliwości odwrotu mieli do wyboru walczyć lub zniknąć z po wierzchni wraz z miastem, obecnie koszmarem z gruzu z chylącymi się, rozszarpa nymi budynkami, rozdziawionymi wypalonymi wewnątrz skorupami kryjącymi niezliczone trupy, gdzie hałas nie ustawał ani w dzień, ani w nocy. Za dnia nie mieckie samoloty zwisały w grupach na niebie, by nagle gwałtownie nadlatując ostrzeliwać ulice i spuszczać kolejne ładunki bomb na zrujnowane budynki bądź przelecieć nad miastem z włączonymi syrenami; nocą w mieście oświetlonym po żarami, flarami i błyskami niekończących się eksplozji, obok popękanych murów lub w groteskowo zniekształconych wnętrzach tego, co kiedyś było sklepami, biu rami, domami mieszkalnymi i fabrykami, toczono setki miniaturowych, ale prze raźliwie zażartych bitew o piwnice, pokoje, klatki schodowe i narożniki budyn ków. Pozbawione jedzenia i możliwości snu, „garnizony ” Stalingradu opuszczały stanowiska w poszukiwaniu wody i walczyły aż do śmierci o dostęp do rynny. Ci, którzy przeżyli to piekło na ziemi, gdzie przetrwanie wydawało się niemożliwe, nadal stawali do walki, zakotwiczeni w płonących ruinach Stalingradu „gdzie ziemia jest śliska od krwi”52. Zanim nadszedł 18 listopada, generał Czujkow i jego zmaltretowani żołnierze, którzy przez co najmniej dwa i pół miesiąca jednej z najbardziej zażartych bitew, M
Ib id .,
s. 393.
306
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jakie notuje historia, byli twardzi jak stal, mieli wydać „ostatnie tchnienie”. Kończyła się amunicja a zapasy zza Wołgi nie mogły już docierać, gdyż rzeka zamarzła i łodzie przestały kursować. Jednak ten kryzys oznaczał również powrót ich największego sojusznika. Tamtej nocy generał Mróz uderzył ponownie: zamarzająca mgła zmieniła się w zacinający śnieg. W trakcie zadymki o szaro-białym świcie, przy widoczności niemal równej zeru, większość z miliona żołnierzy radzieckich uderzyła na skrzydła armii opasującej Stalingrad. Południowe skrzydło było obsadzone przez Rumunów i rozpadło się natychmiast. Rosyjska powódź zalała kompletnie zaskoczonych Niem ców. W ciągu zaledwie stu godzin zostali oni otoczeni przez około 300 tysięcy ludzi. Rosjanie zrobili z Niemcami to, co ci robili z Rosjanami na początku wojny. Była jeszcze szansa na to, by osaczeni Niemcy dokonali wyłomu wspomagani przez uderzenie wojsk pancernych von Mansteina z zewnątrz żelaznego pierścienia, ale Hitler nie chciał się na to zgodzić. Góering zupełnie bez pokrycia obiecał Hitlerowi, że będzie mógł dostarczyć wszystkim osaczonym ludziom pomoc drogą powietrzną, w związku z czym Hitler odrzucił wszelkie sugestie pozostałych generałów i kazał von Paulusowi i jego armii pozostać na swoich stanowiskach. Dwa miesiące później dwie trzecie żołnierzy było martwych lub zaginęło, a reszta się poddała. Hitler był wściekły, ponieważ von Paulus nie popełnił samobójstwa. Wiosną 1943 r. Niemcy przeprowadziły ostatnią ofensywę dowodzoną przez von Mansteina (wówczas już marszałka) pod Kurskiem w środkowej Rosji, która dopro wadziła do największej w historii świata bitwy czołgów. Większość niemieckich wojsk pancernych pozostających w Związku Radzieckim została rozbita w trakcie walk o zale dwie kilka kilometrów na północ i na południe od Kurska. Po tej bitwie cała inicjatywa leżała już po stronie Rosjan. Oblężenie Leningradu zostało przerwane, a wszystkie niemieckie zdobycze roku 1942 na południu zostały odzyskane przez Rosjan. 6 listo pada po przekroczeniu rzeki Dniepr na Ukrainie Sowieci odzyskali Kijów. W międzyczasie 27 grudnia 1942 r. schwytany przez Niemców rosyjski generał wydał niespotykane oświadczenie znane jako Deklaracja Smoleńska. Generał ów na zywał się Andriej Własow i był jednym z najważniejszych i najbardziej skutecznych obrońców Moskwy w późnojesiennej kampanii 1941 r. Kiedy jednak wraz ze swoimi ludźmi został pozostawiony na łasce losu w rejonie Leningradu przez najwyraźniej obojętne wyższe dowództwo, które porzuciło ich, by zginęli lub dostali się do niewoli (co oznaczało śmierć dla większości jeńców w tej wojnie), miał dwa tygodnie, aby chodząc samotnie po lesie zastanowić się nad tym, o co tak naprawdę walczył. Liczący 42 lata Andrzej Własow pamiętał dawną Rosję i widział społeczeństwo korzystające z większej wolności niż jego własne, gdy był na placówce w Chinach Chiang Kai-sheka w 1938 r. Obrazy i wspomnienia często wracały do niego, powodując głęboki stres, ale do tej pory potrafił trzymać je pod kluczem: Czytał gazetę z której jasno wynikało, że chłopi byli nadzwyczaj brutalnie re presjonowani. Rozmawiał o tym z żoną, gdy wszedł jego szef sztabu i wówczas Własow, zwracając się do niego stwierdził, że tak, rzeczywiście jest to wspaniały artykuł, a rząd, który mają, jest naprawdę cudowny. Kiedy szef sztabu wyszedł, jego żona spojrzała na niego i powiedziała: „Andriej, czy ty naprawdę możesz żyć w ten sposób?” (Inne negatywne wrażenie zapadło Własowowi w pamięć, gdy zobaczył
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
307
pociągi w Kuszczewce, stacji na Kaukazie, w których transportowano chłopów,; tzw. „kułaków” z ich wiosek do obozów pracy i na wygnanie. Był szczególnie przygnę biony gdy wraz z żoną dali w ramach pomocy krowę jego rodzicom, których z tego powodu rok później zaklasyfikowano jako bogatych chłopów i ukarano33. Zrozumiawszy jaka jest prawda, Własow postanowił wyrazić swoje stanowisko. Komunizm, napisał w Deklaracji Smoleńskiej „jest wrogiem narodu rosyjskiego”34. Wezwał do całkowitego odrzucenia komunizmu, obalenia rządów komunistycznych, domagał się wolności dla Rosji i pokoju z Niemcami. Jednakże Własow powinien był wiedzieć, a ewidentnie nie wiedział, że nie mogło być już mowy o pokoju, gdyż ani Hitler, ani Stalin go nie chcieli. Hitler albo zwycięży i będzie rządzić światem, albo umrze. Tragedia Własowa była tragedią całej wojny rosyjsko-niemieckiej, tego pojedynku potworów. Nie było alternatywy. Nie było trzeciej drogi - jedynie dwóch tytanów ciemności.
33
Catherine Andreyev, V la s o v a n d th e R u ssia n L ib e ra tio n M o v e m e n t, New York 1987, s. 38-39.
34
I b id .,
s. 206.
3. P r z y g o to w a n ia d o p o d b o ju (1 9 4 3 -1 9 4 5 ) O godzinie ósmej w szary listopadowy poranek w bogatym w ropę Baku nad Morzem Kaspijskim - miejscu zjazdu narodów W schodu w 1920 r., gdzie Karol Radek przywoływał ducha Czyngis Chana - Józef Stalin stał na płycie lotniska pomiędzy dwo ma samolotami. Zaproponowano mu pierwszy, a on wybrał drugi. Stalin nienawidził i bał się latania, tak jak nienawidził i bał się wystawić nos poza potrójnie chronione bramy Związku Radzieckiego. To był jedyny raz, kiedy rzeczywiście przekroczył te bramy i jeden z nielicznych wypadków, kiedy leciał samolotem. Stalin jechał do Teheranu, stolicy Iranu, około 500 kilometrów na południe od Baku, gdzie później tego samego dnia - 28 listopada 1943 r. - odbyło się pierwsze z dwóch spotkań Stalina z premierem brytyjskim W instonem Churchillem i pre zydentem Stanów Zjednoczonych Franklinem D. Rooseveltem. Te dwa spotkania, w Teheranie i Jałcie, prototyp i archetyp wszystkich konferencji na szczycie i marzeń, jakie wywołały, miały zmienić historię świata. Dały one komunizmowi okazję wyrwać się z „socjalizmu w jednym kraju” i opanować trzecią część świata. Od czasu sowieckiego zwycięstwa pod Stalingradem w lutym Stalin dostrzegł tę okazję, jaka się przed nim otwierała, przynajmniej jako możliwość. Nie mógł jednak wiedzieć, aż do spotkania pozostałych dwóch z Wielkiej Trójki, czy faktycznie po zwolą mu ją urzeczywistnić. Oczywiście nie mógł jej zrealizować o własnych siłach. Chociaż Związek Radziecki wystawił już zdecydowanie największą ze wszystkich armii sojuszniczych przeciwko Hitlerowi, był on zależny od ciągłej amerykańskiej i brytyjskiej współpracy wojskowej w zachodniej i południowej Europie oraz dostaw, które od drugiej połowy 1943 r. napływały z USA przez Iran, gdzie odbyła się pierwsza konferencja na szczycie, i przez M urmańsk na północy. Stalin był ostrożnym człowie kiem i w przeciwieństwie do Hitlera rzadko przekraczał granice, tego co wykonalne. Musiał zyskać przychylność Churchilla i Roosevelta oraz narodów, które reprezen towali. Jednak od początku miał do czynienia z jedną nieprzekraczalną przeszkodą: nieśmiertelnym duchem wolności w Polsce. Jego najbardziej bezwzględni krytycy - tacy jak biograf Adam Ułam - dostrzegają, że Stalin był mistrzem dyplomacji. To nie była zdolność, o którą można by go podejrzewać, znając jego historię, ale niewątpliwie ją miał. Zdawała się ona wynikać przede wszystkim z jego brutalnego, cynicznego realizmu w osądzaniu ludzi i ich słabości. W końcu, zdoby wając pozycję tyrana Związku Radzieckiego, pozbył się całego orszaku silnych i zdolnych ludzi, z których większość była przekonana, że są o wiele zdolniejsi i bardziej światowi od niego. A jednak zdołał przekonać każdego z nich, żeby klękali przed nim i - w przenoś ni - całowali jego stopy, zanim ich zabił. Obecnie w Teheranie, gdy Franklin Roosevelt przygotowywał się do tego, aby wypróbować cały swój urok osobisty na prawdopodobnie najbardziej niewdzięcznym obiekcie, na którym można testować wdzięk, Stalin mógł ocenić z pierwszej ręki słabości swoich zagranicznych sojuszników i posłużyć się nimi, by odnieść pierwsze wielkie zwycięstwo komunizmu poza granicami ZSRR.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
309
Nie miał on do czynienia ze zwyczajnymi ludźmi. Choć oceny Churchilla i Franklina Roosevelta (zwłaszcza Roosevelta) były różne, to żaden rozsądny człowiek nie może zaprzeczyć, że byli oni dwoma gigantami XX stulecia - ludźmi, którzy tworzyli historię. Byli u szczytu kariery i sławy. Nikt nigdy, z wyjątkiem bardzo krótkiego czasu, nie manipulował Franklinem Rooseveltem i Winstonem Churchillem. Nikt - z wyjątkiem Stalina. Zanim konferencja w Teheranie dobiegła końca, w kwestiach najpilniejszych i zasadniczych Stalin miał obu zachodnich sojuszników w ręku. Jak tego dokonał? Łatwiej jest wytłumaczyć, jak poradził sobie z Rooseveltem. Przez ostatnie trzy lata jedyny prezydent w historii Stanów Zjednoczonych sprawujący urząd przez trzy kadencje był poważnie chory. Mało kto o tym wiedział, ponieważ długotrwałe kalectwo Roosevelta będące wynikiem choroby Heine-Medina maskowało objawy, a ci nieliczni, którzy wiedzieli, trzymali to dla siebie, nie chcąc osłabiać zaufania do amerykańskiego przywództwa w czasie wielkiej wojny. Jednak Stalin prawdopodobnie wiedział - jego służby wywiadowcze były na tyle dobre, by to wiedzieć - a jeżeli nie wiedział, to na pewno się domyślał, skoro Roosevelt faktycznie mieszkał w sowieckiej ambasadzie w Teheranie w czasie konferencji, otoczony szpiegami Stalina. Roosevelt miał słabe serce, potrzebował dwunastogodzinnego snu, a długa podróż przez pół świata bar dzo go wyczerpała. Zachował urok osobisty, ale nie rygorystyczne przywiązanie do istotnych szczegółów. Nawet w najlepszych czasach, koncentracja i precyzja nigdy nie były jego mocną stroną. Ponadto Roosevelt był nadzwyczaj źle poinformowany na temat komunizmu i Związku Sowieckiego. Jest prawdopodobnie faktem, że - jak zawsze utrzymują jego obrońcy - prawie nic nie wiedział na temat warunków życia w ZSRR pod rządami Stalina (choć liczba raportów na temat tych warunków i liczby stalinowskich ofiar była wystarczająca, by uznać taką ignorancję za niewybaczalną, zwłaszcza u prezy denta Stanów Zjednoczonych)35. Kiedy Stalin w Teheranie mówił o zastrzeleniu 50 tysięcy niemieckich oficerów po skończeniu wojny, Roosevelt potraktował to jako żart (chociaż z gatunku tych makabrycznych) - podczas gdy dla Stalina była to spra wa rutynowa. W końcu wysłał na śmierć ponad 300 razy tylu ludzi w czasie swoich tyrańskich rządów. Sukces Stalina w rokowaniach z Churchillem jest trudniejszy do zgłębienia. Żaden mąż stanu, który faktycznie nie mieszkał w Rosji, nie znał Związku Ra dzieckiego lepiej niż Winston Churchill. Dowodził on tym, co nazwał próbą „uduszenia bolszewizmu w kołysce”. Był najbardziej zdecydowanym zwolennikiem interwencji mającej pomóc Białym w rosyjskiej wojnie domowej. Przez lata Stalin i inni czołowi sowieccy komuniści uważali go za głównego wroga na Zachodzie. Oprócz ludzi, któ rzy osobiście ucierpieli pod rządami Stalina, żaden człowiek nie miał mniej podstaw do tego, by zasłaniać się nieznajomością natury komunizmu i Związku Radzieckiego. 35
Na przykład w lutowym numerze magazynu „Time” wydanym tuż przed konferencją na szczycie w Jałcie w 1945 r. podano wraz z dowodami, że reżim Stalina jest bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć czterech milionów obywateli radzieckich - co aż nadto wystarczało, by zaszokować każdego porządnego człowieka, choć obecnie wiemy, że faktyczna liczba ofiar była przynajmniej pięć razy większa.
310
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Churchill cieszył się dobrym zdrowiem, jak na człowieka blisko siedemdziesięcio letniego, a umysł miał jasny i sprawny. Mimo to przez ponad rok - od Teheranu aż miesiąc po Jałcie - nie licząc okazjonalnych protestów słownych, pozwolił, by Stalin go wykorzystywał i nim manipulował. Wyjaśnienie wydaje się leżeć w niedoskonałości jego zalet: jego słynnej nieustępli wości jak u buldoga, jego wspaniałej, pełnej wyższości przekory wobec nazistowskiego potwora, jego oddaniu temu, w czym upatrywał swoją historyczną misję, którą było zabić potwora i skierować świat na „rozległe słoneczne wyżyny”, poza dym i zgiełk bitew i cierpienia ofiar wielkiej wojny. Do listopada 1943 r. wszystkie te cechy Chur chilla skoncentrowane były przez trzy i pół roku - a każde z tych lat zdawało się trwać równie długo, co całe życie - na pokonaniu nazistowskich Niemiec. Zwycięstwo nad tym wrogiem ludzkości usunęło w cień wszystkie inne sprawy z jego umysłu. Uważał, że Stalin i jego olbrzymie armie są absolutnie niezbędne do tego zwycięstwa i doszedł do wniosku, że trzeba być z nimi w przyjaznych stosunkach niemal za wszelką cenę. W tym zapętleniu stracił z oczu oczywisty fakt, że dla Stalina otrzymywanie pomocy od zachodnich aliantów były równie istotne dopóki znakomicie wyszkolone wojska niemieckie nie zostaną pokonane i że żaden świat „rozległych, słonecznych wyżyn” nie mógł istnieć, gdy takie państwo, jak Związek Radziecki, było akceptowane jako jeden z głównych gwarantów pokoju. Oprócz manipulowania Rooseveltem i Churchillem Stalin uciekał się również do manipulowania zachodnią opinią publiczną. Pomocne mu było nie tylko gorące pra gnienie społeczeństw Wielkiej Brytanii i USA, żeby z Armagedonu II wojny światowej wyłonił się prawdziwy i trwały pokój, ale także ich zupełna nieznajomość komunistycz nej dwulicowości w ogóle, a Stalina w szczególności. Stalin zebrał największe korzyści w maju, gdy ogłosił rozwiązanie Kominternu założonego przez Lenina do promowania światowej rewolucji i maksymalnie nagłośnił przyjęcia na Kremlu rosyjskiego prawo sławnego metropolity Moskwy Siergieja, któremu pozwolił koronować się na patriarchę w moskiewskiej katedrze kilka dni później. Większość ludzi doszła do wniosku, tak jak chciał tego Stalin, że prześladowania chrześcijan w Związku Radzieckim się skończyły. Jednak gdy tylko minęła wojna, terror znów uderzył w wiernych. Był jednak jeden naród, którego Stalin nie zdołał otumanić: Polacy. Oni pamię tali, co powiedział marszałek Śmigły-Rydz o tym, jak Sowieci potrafią sprawić, by ich naród stracił duszę. Polacy byli ofiarami sowieckiej agresji w tym samym czasie, co hitlerowskiej. W entuzjazmie towarzyszącym imponującym militarnym zwycięstwom Sowietów nad Niemcami większość ludzi na Zachodzie niemal zapomniała pakt Ribbentrop-Mołotow. Polacy wszelako nie zapomnieli. Obecnie wojska sowieckie, ścigające wycofujących się Niemców zbliżały się do ich granic czy też do miejsca, w którym przebiegały polskie granice przed połączoną inwazją niemiecko-sowiecką z 1939 r. W kwietniu 1943 r. Niemcy ogłosiły odkrycie ciał polskich oficerów, których trzy lata wcześniej zamordowała sowiecka tajna policja. Miejscem kaźni był las katyński. Opinia publiczna na Zachodzie wolała jednak wierzyć, że, jak natychmiast zaczęła trąbić sowiecka propaganda, oficerów zabili Niemcy, którzy teraz fałszywie oskarżają 0 tę zbrodnię swoich obecnych wrogów. Polacy wszakże znali większość ofiar z imienia 1nazwiska i wiedzieli, że kontakt z nimi urwał się na długo, zanim hitlerowska inwazja
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
311
nie zmieniła Stalina i jego kohorty z przyjaciół nazistów w ich wrogów. Polski rząd na uchodźstwie w Londynie, zjednoczony pod dowództwem powszechnie szanowanego i kochanego generała Władysława Sikorskiego, domagał się śledztwa pod nadzorem Czerwonego Krzyża. W tej sytuacji rozwścieczeni Sowieci zerwali z rządem londyń skim stosunki dyplomatyczne. Oficjalne stanowisko Polski omawiające przedstawione dowody i domagające się śledztwa (wystosowane przez m inistra obrony generała M ariana Kukiela, dawniej profesora historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, którego dymisji od momentu ogłoszenia polskiego stanowiska domagał się Stalin jako warunku wstępnego rozmów z polskim rządem w Londynie) zostało wydane 16 kwietnia. 4 lipca samolot wiozący generała Sikorskiego, startując w piękny słoneczny dzień rozbił się nad Mo rzem Śródziemnym u wybrzeży Gibraltaru. Zginęli wszyscy na pokładzie z wyjątkiem pilota. Generał Kukieł napisał: Bez wiedzy Sikorskiego, jego sztabu lub brytyjskich Służb Specjalnych, NKW D było w posiadaniu szczegółowego planu podróży. Został im on dostarczony przez H.A. Philbyego z MI-6. Plany podróży powrotnej Sikorskiego zakładały odlot z północnej Afryki w nocy z 3 na 4 lipca 1943 r. na Maltę celem uzupełnienia pa liwa, stamtąd na Gibraltar w tym samym celu, a następnie do Anglii. Postój na Malcie został wybrany dlatego, że NK W D miało tam aktywną organizację36. H.A. „Kim” Philby był słynnym „trzecim człowiekiem”, który oprócz Burgessa i Macleana dostarczał Kremlowi tajne informacje z najwyższych szczebli władzy w Wielkiej Brytanii przez całą II wojnę światową i po jej zakończeniu, niemal do śmierci Stalina. Choć udział osób trzecich nigdy nie został udowodniony i wielu historyków nadal uważa, że go nie było, istniały silne dowody poszlakowe i, co najistotniejsze, Władysław Sikorski faktycznie nie żył. Wolni Polacy nigdy nie znaleźli nikogo po równywalnego, by zajął jego miejsce. W Teheranie podczas wieczornego chłodu 28 listopada po obiedzie Churchill usiadł ze Stalinem na sofie i zaproponował, żeby omówić „sprawę polską”. Stalin się zgodził i poprosił, aby rozpoczął Churchill. Ten zaproponował, żeby cała Polska została przesunięta około 320 kilometrów na zachód. Związek Radziecki otrzymałby trzecią część jej terenów na wschodzie, a Polska dostałaby rekompensatę na zachodzie w posta ci terenów odebranych Niemcem. „Pokazałem mu później przy pomocy trzech zapałek mój pomysł przesunięcia Polski na zachód”, pisze Churchill w swoich pamiętnikach. „Pomysł spodobał się Stalinowi”37. Pytany przez Stalina, czy należy skonsultować się najpierw z Polakami, Churchill powiedział, że nie; najpierw niech zgodzi się Wielka Trójka, a później Polacy zostaną poinformowani, co zostało ustalone. Nikt jednak o tym Polakom nie powiedział i ta wstydliwa tajemnica była utrzymy wana aż do czerwca 1944 r. Nieopatrznie zdradził ją Roosevelt w rozmowie z polskim premierem Stanisławem Mikołajczykiem. Co do samego Roosevelta, powiedział on w Teheranie, że „osobiście zgadza się z poglądami marszałka Stalina co do koniecz ności restauracji państwa polskiego, ale chciałby zobaczyć jego wschodnią granicę 36
William R. Corson, Robert T. Crowley, The N e w KG B ; E n gin e o f S o w ie t P o w e r , New York 1986, s. 231.
37
Winston S. Churchill, C lo s in g the R in g , Boston 1951, s. 362.
312
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
przesuniętą dalej na zachód, a zachodnią granicę przesuniętą nawet do O d ry 38. Jed nakże zupełnie niepotrzebnie wyjaśnił Stalinowi, że nie może teraz o tym wspominać publicznie, gdyż w przeciwnym wypadku sześć lub siedem milionów Amerykanów polskiego pochodzenia prawdopodobnie nie głosowałoby na niego w nadchodzących wyborach prezydenckich 1944 r. Co do państw bałtyckich, to rozumiał on, że „zarówno w historii, jak i teraz trzy nadbałtyckie republiki były częścią Rosji” Być może Stalin powinien przeprowadzić plebiscyt, by potwierdziły one swoją chęć przyłączenia do Związku Radzieckiego po tym, jak zostały ponownie zajęte przez Armię Czerwoną. Roosevelt oświadczył, że „osobiście jest pewny, iż ludzie zagłosują za przyłączeniem do Związku Radzieckiego39. Konferencja zakończyła się 1 grudnia. Stalin sprawił Rooseveltowi przyjemność, obiecując, że Rosja przystąpi do wojny z Japonią po pokonaniu Niemiec. Zarówno w Teheranie, jak i Jałcie Roosevelt zdawał się działać w przekonaniu, że takie postę powanie ZSRR będzie wielką przysługą wyświadczoną sojusznikowi i że w innym wypadku ZSRR nie chciałby angażować się w wojnę na Dalekim Wschodzie. Wydaje się, że nigdy nie przyszło mu do głowy, iż Stalin miał jakieś własne ambicje lub chciał zyskać coś dla komunizmu w tamtym rejonie poza odzyskaniem terytoriów i koncesji zabranych Rosji przez Japończyków w wojnie rosyjsko-japońskiej wiatach 1904-1905. Możliwość całkowitego przejęcia władzy w Chinach przez komunistów najwyraźniej nigdy nie pojawiła się na horyzoncie wyobraźni Roosevelta. W swoich „rozmowach przy kominku” z obywatelami swojego kraju w Wigilię Bożego Narodzenia 1943 r., Franklin Roosevelt podsumował wrażenia z Teheranu słowa mi, które powinny działać bardziej na jego niekorzyść, niż stało się w rzeczywistości: Współpraca z marszałkiem Stalinem układała się świetnie. Jest on człowie kiem, który łączy w sobie niesamowitą, nieugiętą determinację z ogromnym po czuciem humoru. Jest on, moim zdaniem, klasycznym reprezentantem prawdzi wej natury Rosjanina i sądzę, że będzie się nam bardzo dobrze współpracować z nim i z narodem rosyjskim40. Tak mówił do dziś podziwiany prezydent Stanów Zjednoczonych o człowieku, który zabił przynajmniej dwadzieścia milionów swoich rodaków. Skalę sukcesu Stalina w Teheranie pozwala ocenić lektura podsumowania do konanego przez amerykańskiego eksperta do spraw sowieckich Charlesa Bohlena sporządzonego dwa tygodnie po konferencji na podstawie tego, co tam widział: Niemcy będą podzielone i takie pozostaną. Państwa wschodniej, południowowschodniej i środkowej Europy nie będą mogły łączyć się w żadne federacje czy zrzeszenia, Francja ma zostać pozbawiona swoich kolonii i baz strategicznych poza jej granicami i nie będzie mogła utrzymywać znaczącej liczebnie armii. Polska i Włochy pozostaną w przybliżeniu tej samej wielkości terytorialnej, ale wątpliwe jest, by mogły utrzymywać jakieś znaczące siły zbrojne. Skutkiem tego 38
Vojtech Mastny, R ussia's R o a d to th e C o ld W a r; D ip lo m a c y , W arfa re, a n d th e P o litic s o f C o m m u n is m , New York 1979, s. 130.
1 9 4 1 -1 9 4 5 ,
39
Keith Eubank, S u m m it A t T eheran, New York 1985, s. 357.
40
Ib id .,
s. 427.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
315
Związek Radziecki będzie jedyną liczącą się wojskową i polityczną siłą na kon tynencie europejskim. Reszta Europy będzie zredukowana do poziomu militarnej i politycznej impotencji41. Z wyjątkiem pewnych punktów dotyczących Francji i zastrzeżenia, że skomunizowana Polska miała zachować względnie silną armię pod rzeczywistą kontrolą sowiecką, sytuacja opisana przez Bohlena była dokładnie tym, co osiągnięto w Teheranie. Marząc 0 powojennym porozumieniu, które biorąc pod uwagę dorobek Stalina i komunizmu, w żaden sposób nie mogło zostać urzeczywistnione, Roosevelt i Churchill w Teheranie 1Jałcie zgodzili się w zasadzie na wszystko, czego chciał Stalin, a nawet na dużo więcej niż uzyskałby bez ich aprobaty i poparcia. O ile Polacy widzieli niebezpieczeństwo, jakie groziło im ze strony Związku Radzieckiego, o tyle Czesi - a przynajmniej ich przywódca Edward Benesz - nie wi dzieli nic. W grudniu 1943 r. bezpośrednio po konferencji w Teheranie, Benesz spędził tydzień w Moskwie na dyskusjach ze Stalinem i Mołotowem, podczas których zapew niał ich, że, gdy chodzi o sprawy istotne, czescy dyplomaci będą zawsze wypowiadać się i działać w sposób zgodny z oczekiwaniami przedstawicieli radzieckiego rządu42. Obiecał „rewolucyjną” politykę społeczną i ekonomiczną w powojennej Czechosło wacji, konfiskatę własności czołowych „kapitalistów” i przepowiadał, że komuniści będą najsilniejszą czechosłowacką partią, on zaś mianuje komunistycznego premiera (co faktycznie później zrobił). Nalegał na Sowietów, by nadal nie uznawali polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie i nawet porzucił własny rząd na uchodźstwie na rzecz nowego „frontu narodowego” złożonego z czeskich socjalistów i komunistów, których skład był konsultowany z przywódcą Komunistycznej Partii Czechosłowacji Klementem Gottwaldem podczas jego moskiewskiej wizyty. „Jestem bardzo zadowo lony z moich rozmów z komunistami”, powiedział Benesz, gdy dobiegły one końca. „Są pozytywniej nastawieni i spokojniejsi niż się spodziewałem. Wiedzą, czego chcą i mają swój własny plan”43. Rzeczywiście mieli. Ostatniego dnia 1943 r. na tajnym spotkaniu w okupowanej przez Niemców Warszawie, sekretarz generalny Komunistycznej Partii Polski, Władysław Gomółka utworzył frontową organizację nazwaną Krajową Radę Narodową, która rościła sobie wyłączne prawo do utworzenia nowego rządu w Polsce, a nawet do dowodzenia całymi polskimi siłami zbrojnymi. Przewodniczącym Krajowej Rady Narodowej był Bolesław Bierut, wieloletni agent sowieckiej tajnej policji. 4 stycznia 1944 r. pierwsze sowiec kie oddziały przekroczyły przedwojenną wschodnią granicę Polski. 11 stycznia rząd sowiecki zgłosił pretensje do wszystkich dawnych ziem polskich aż do linii Curzona, brytyjskiej propozycji z 1919 r. (nigdy nie wprowadzonej w życie) dla polskiej granicy na wschodzie leżącej w przybliżeniu w tym punkcie, w którym większość mieszkań ców była etnicznie Ukraińcami, nie zaś Polakami (trudność z tą demarkacją, jak ze 41
Ib id .,
s. 132.
42
I b id .,
s. 137.
43
Edward Taborsky, P re sid e n t E d v a r d B enesz; B e tw e e n E a st a n d W est, 1 9 3 8 -1 9 4 8 , Stanford 1981, s. 172.
314
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wszystkimi tego typu „liniami” w wielojęzycznej Europie wschodniej, polega na tym, że zawsze ktoś pozostaje po niewłaściwej stronie i prosta zasada większości często po prostu nie działa. We wschodniej Polsce np. miasta były głównie polskie, a otaczające je wioski w większości ukraińskie). W Polsce centralnej linia Curzona była zbliżona do linii demarkacyjnej pomiędzy niemiecką a sowiecką administracją w Polsce usta lonej na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow w 1939 r.; na południu, w Galicji, Sowieci mieli później nalegać na dokładne trzymanie się granicy ustalonej w porozumieniu Ribbentrop-Mołotow, która biegła na zachód od linii Curzona. Sowieci dokonywali bilansu łupów z Teheranu, a nikt w polskim rządzie na uchodźstwie w Londynie jeszcze nie wiedział, że ustalony został tam nowy rozbiór Polski. 20 stycznia Churchill spotkał się z Mikołajczykiem i zażądał bezwarunkowej akceptacji wschodniej granicy. Wezwał go nawet do tego, by zaakceptował ją „entu zjastycznie”. Powiedział mu, że Rosjanie ponieśli w wojnie wielkie ofiary; Mikołajczyk przypomniał mu, że Polska poniosła jeszcze większe. Churchill zgodził się z tym, ale zauważył chłodno, że „jest ogromna różnica pomiędzy zwycięzcami a pokonanymi”44. Mikołajczyk odpowiedział z godnością: Polski żołnierz, lotnik i marynarz, który walczy obecnie musi wiedzieć, o co walczy i musi wierzyć, że kiedy wojna się skończy, będzie mógł wrócić do swojego domu. A co będzie, jeżeli dowie się, że jego dom został zajęty przez Rosjan, którzy ju ż w latach 1939-40 deportowali go i jego rodzinę do Rosji? Co pomyśli o zachod nich obietnicach, hasłach i deklaracjach zasad? Churchill nie odpowiedział ani słowem45. 25 stycznia Churchill napisał do Stalina, że radzi polskiemu rządowi na uchodź stwie przyjąć takie granice, jakich chce Stalin. Stalin natychmiast zażądał więcej - nie tylko granicy, ale także „rekonstrukcji” polskiego rządu, tak, aby można go „gruntow nie poprawić”46. 16 lutego Churchill powiedział Mikołajczykowi, że poprze żądania sowieckie dotyczące granic, nawet jeżeli rząd polski na uchodźstwie będzie je uparcie odrzucał. 22 stycznia w przemówieniu w Izbie Gmin po raz pierwszy przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie otwarcie, szokując Polaków na całym świecie, z których wielu wyrzuciło ze swoich domów jego podobiznę, która wcześniej trzymana była na honorowym miejscu. Reakcja ta nie dotyczyła wyłącznie Polaków. Jeden z rodaków Churchilla, E.J. Campbell napisał do niego w pełnych gniewu słowach: Nie chciałbym, abyśmy musieli przekazać potomnym, że potomek znamienitych Marlborough został nakłoniony do zejścia z drogi honoru i sprawiedliwości przez bezwzględnego przywódcę terrorystycznego reżimu, a trudno uważać Sowietów za kogoś innego aniżeli terrorystów, skoro dla zachowania porządku musieli oni trzy mać w niewoli dwadzieścia milionów ze swych 180 milionów poddanych. Nie chciałbym, żeby mówiono o niegdyś niezwyciężonym Churchillu: „Czy nie byłoby lepiej, gdyby stracił nieco ze swej świetności w Teheranie, zanim doszło do zdrady?”47■ 44
Edward J. Rożek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P o la n d , New York 1958, s. 196.
45
Ib id .
46
John Erickson, The R o a d to B e rlin , Boulder 1983, s. 252.
47
Rożek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P o la n d , New York 1958, s. 208.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
315
Odprawiony z niczym przez Churchilla Mikołajczyk zaapelował do Roosevelta. W liście, dostarczonym prezydentowi w Waszyngtonie 25 marca 1944 r., napisał: Jestem całkowicie przekonany; ze nazistowski totalitaryzm z jego dążeniem do panowania nad światem zostanie zniszczony. Ale czy Polska, a później Euro pa nie zostanie opanowana wbrew swojej woli przez nową falę komunistycznego totalitaryzmu? Czy naród skazany na rządy tego nowego totalitaryzmu zgodzi się zaakceptować jego tyranię? Nigdy; przynajmniej gdy chodzi o Polskę... Szeroko nagłaśniane zmiany społeczne i rzekoma demokratyzacja Związku Radzieckiego są w rzeczywistości połączeniem dawnego rosyjskiego imperializmu z komunistycznym totalitaryzmem, który nie wyrzekł się swej dawnej ambicji rządzenia światem. Dlatego wydaje mi się rzeczą niesłuszną wprowadzać opinię publicznej w błąd, mówiąc, iż demokracja istnieje tam, gdzie jej w rzeczywistości nie ma i gdzie nie będzie jej przez długi czas... Panie Prezydencie, pańskie nazwisko jest szanowane przez każdego Polaka. Naród polski patrzy na Pana jako orędownika zasad, które głosi Pan z taką głębo ką wiarą i przekonaniem, prezentując ludzkości wizję wolności człowieka w lep szym świecie. Nasi ludzie walczący w Polskiej Armii Podziemnej stracili wszystko. Nie dbają o swoje życie. Być może nie liczą się wystarczająco z realiami, gdy grozi im utrata ostatniej nadziei na wolność i perspektywa kolejnego zniewolenia. Oni wierzą w Pana, Panie Prezydencie48. Odpowiadając, prezydent Roosevelt podziękował Mikołajczykowi za „wyja śnienie w tak szczery sposób pańskiego stanowiska i stanowiska pańskich kolegów na temat różnych problemów, przed którymi stoi pański gabinet w chwili obecnej”49 i zaprosił go do siebie do Waszyngtonu. To właśnie podczas tego spotkania pomiędzy Rooseveltem a Mikołajczykiem, 11 czerwca Mikołajczyk po raz pierwszy usłyszał od prezydenta, że to właśnie Churchill zaproponował zmianę polskich granic w Teheranie (chociaż Roosevelt nie powiedział Mikołajczykowi, dlaczego wyraźnie jej nie poparł, aby ten pomyślał, że było to podyktowane troską o wolność Polski). Na krótko przed wizytą Mikołajczyka w Waszyngtonie, Stalin, przez swego ambasadora w Londynie wyraził bardziej precyzyjnie, co miał na myśli mówiąc o „re konstrukcji” i „gruntownej poprawie” polskiego rządu w Londynie. Zasadnicze dla rekonstrukcji i gruntownej poprawy były dymisje lub rezygnacje prezydenta Raczkiewicza, generała Sosnkowskiego, Głównodowodzącego Sił Zbrojnych i generała Kukiela, m inistra obrony, człowieka, który wiedział za dużo o okolicznościach towarzyszących katastrofie lotniczej, w której zginął generał Sikorski. Mikołajczyk kategorycznie od rzucił te żądania i zakończył rozmowy z ambasadorem. W międzyczasie miały miejsce niezwykle doniosłe wydarzenia. 6 czerwca, w dniu D-Day, doszło do największej operacji morsko-lądowej w historii wojen, w wyniku której 155 tysięcy żołnierzy alianckich znalazło się na plażach Normandii, otwierając
49
I b id .,
s. 215-217.
I b id .,
s. 218.
316
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
drugi front idący bezpośrednio do Niemiec, co oznaczało kres Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera. Stale wzmacniane armie aliantów przebiły się 27 lipca przez niemieckie linie obronne w St. Lo w Normandii i rozpoczęły niemal niezakłócony marsz przez Francję. Planowana tak, aby zbiegła się z inwazją Normandii, zmasowana sowiecka ofensywa operacja Bagration, do której przygotowania zaczęły się bezpośrednio po konferencji w Teheranie - ruszyła na Niemców na Białorusi 22 czerwca, w trzecią rocznicę nie mieckiej inwazji na ZSRR. W operacji Bagration brało udział 1254 000 żołnierzy, 2 715 czołgów, blisko 28 000 dział i wyrzutni rakietowych i 5 327 samolotów Naciskani z obu stron, odczuwający skutki długotrwałej wojny w połączeniu narastającą, irracjonalną niewzruszonością Hitlera, żołnierze Wehrmachtu nie byli w stanie skutecznie się bro nić. Załamał się front białoruski. W pierwszym tygodniu operacji Bagration Niemcy stracili 200 tysięcy ludzi - dwie trzecie zabitych, reszta wzięta do niewoli - i blisko tysiąc czołgów50. 3 lipca Rosjanie odbili Mińsk, stolicę Białorusi, 6 lipca resztki Polski centralnej na południe od, leżącego jedynie 160 kilometrów od Warszawy, Brześcia Litewskiego, gdzie wynegocjowano historyczny traktat z 1918 r. Odnosząc zwycięstwa większe niż Stalingradem, Armia Czerwona posuwała się na zachód. 20 lipca obrońców wolności spotkało najbardziej tragiczne niepowodzenie w całej II wojnie światowej. Przez fatalnego pecha misternie przygotowany spisek mający na celu zabicie Hitlera (z pewnością najbardziej usprawiedliwiony przypadek tyranobójstwa w całej historii) spalił na panewce dosłownie o włos. Bohaterski Claus von Stauffenberg zostawił teczkę zawierającą potężną bombę u stóp tyrana podczas konferencji wojskowej w punkcie dowodzenia Wilczy Szaniec w Prusach Wschodnich, a następnie opuścił budynek, by zadzwonić do swych towarzyszy tuż po wybuchu bomby, żeby mogli niezwłocznie działać w celu przejęcia machiny rządowej. Nastą piła eksplozja. Jednak podczas tych dwóch czy trzech minut, które potrzebne były Stauffenbergowi do opuszczenia sali konferencyjnej, by zatelefonować, ktoś zauważył teczkę i odsunął ją wystarczająco daleko od Hitlera, by ten, zasłonięty przez ciężki dębowy stół konferencyjny, został tylko ranny, a nie zabity. Wszyscy zamieszani w za mach zostali w okrutny sposób zgładzeni, a Hitler wyszedł z tego zamachu, trzymając władzę mocniej niż kiedykolwiek, pomimo fali militarnych klęsk doznawanych przez jego armie. Zastąpienie nazistowskiego reżimu przyjaznym, gotowym do zawarcia natychmiastowego pokoju rządem mogłoby fundamentalnie zmienić historię dru giej połowy XX w. i bardzo możliwe, że zapobiegłoby komunistycznemu podbojowi wschodniej Europy. 22 lipca Krajowa Rada Narodowa, którą komuniści założyli sześć miesięcy wcześniej, powołała, jak to nazwała, „Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego” jako „tymczasową władzę wykonawczą do kierowania walką narodu o wyzwolenie, by osiągnąć niepodległość i by odbudować państwo polskie”51. Początkowo przebywając w Chełmie, Komitet wkrótce przeniósł się do Lublina, pierwszego większego miasta okupowanego przez wojska sowieckie w tej części Polski, do której Stalin nie zgłaszał pretensji (w związku z tym przeniesieniem, kontrolowany przez komunistów Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego zaczęto nazywać „Komitetem Lubelskim”). Pod 50
Erickson, The R o a d to B e rlin , s. 214,224.
51
Rozek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P o la n d , s. 229.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ ( 1939-1945)
517
koniec lipca do Moskwy udał się Mikołajczyk w desperackiej i z góry skazanej na nie powodzenie próbie nakłonienia Stalina, by nie traktował Komitetu Lubelskiego jako rządu Polski. Kiedy był w drodze, Stalin, Mołotow i Żuków podpisali porozumienie z Komitetem Lubelskim akceptujące linię Curzona i zapowiadające budowę polskiej komunistycznej armii pod sowieckim dowództwem. Wkrótce po przybyciu do Moskwy, Mikołajczyk otrzymał wiadomość o wybuchu wielkiego powstania w Warszawie. Kiedy 1 sierpnia 1944 r. rozpoczęło się powstanie, wojska sowieckie stały na przedmieściach Pragi, mając przed sobą Warszawę po drugiej stronie Wisły. 28 lipca sowiecka Kwatera Główna wydała rozkaz numer 26162 do Pierwszego Frontu Biało ruskiego, rozkazując jego dowódcy: atakować w kierunku Warszawy i najpóźniej między 5 a 8 sierpnia zająć Pragę i zdobyć przyczółki na zachodnim brzegu rzeki Narwi w rejonie Pułtusk-Serock. Lewe skrzydło ma zdobyć przyczółek na zachodnim brzegu Wisły w rejonie po między Dęblinem, Zwoleniem a Solcem... Zajęte przyczółki mają być wykorzy stane do ataku w kierunku północno-zachodnim, aby zniszczyć linie obronne wroga wzdłuż Narwi i Wisły52. Ten rozkaz nie zostawia miejsca na wątpliwości, że przed wybuchem powstania warszawskiego Sowieci zdecydowanie zamierzali przekroczyć Wisłę w pobliżu polskiej stolicy. Ale powstanie przygotowane i przeprowadzone przez Armię Krajową, dowo dzone przez generała Tadeusza Komorowskiego, bardziej znanego pod jego pod ziemnym pseudonimem Bór, było dla Rosjan kompletnym zaskoczeniem. Decyzja, aby nie powiadamiać ich zawczasu, była ewidentnie celowa i wydaje się, że podjął ją osobiście generał Bór. Sowieci w tym czasie już aresztowali i zabijali żołnierzy Armii Krajowej. Generał Bór i jego ludzie zamierzali uwolnić Warszawę lub większą jej część z rąk Niemców, zanim przybędą Sowieci i powitać ich jako zwycięskich partnerów, wzmacniając w ten sposób pozycję niepodległej Polski. Gdyby Hitler został zabity 20 lipca, z pewnością plan ten by się powiódł. Jednak w zaistniałej sytuacji ich bohater stwo stało się wodą na mielący bezlitośnie młyn Stalina. Mógł teraz czekać, pozwalając niemieckim oddziałom szturmowym zmiażdżyć Armię Krajową walczącą do ostatniej kropli krwi - i to właśnie zrobił. Zbrodnia była tak wielka, zaniechanie pomocy tak perfidne, że nawet po zdys kredytowaniu Stalina niektórzy przedstawiciele władz sowieckich nadal próbowali zaprzeczać, że coś takiego w ogóle miało miejsce. Jednak dowody są przygniatające. 8 sierpnia marszałek Rokossowski, dowodzący sowieckimi wojskami pod Warszawą, powiedział Stalinowi, że będzie gotów podjąć na nowo ofensywę przed 25 sierpnia, ale Stalin nie chciał tego zaaprobować. 16 sierpnia rząd sowiecki w specjalnie wydanym oświadczeniu potępił powstanie jako „nieodpowiedzialną awanturę”, za którą nie weźmie on „żadnej odpowiedzialności”53. 15 sierpnia Andriej Wyszyński, prokurator z okresu Wielkiej Czystki, który był teraz asystentem komisarza spraw zagranicznych oświadczył w nocie do zachodnich mocarstw, że samoloty amerykańskie i brytyjskie * 52
J.K. Zawodny, N o th in g b u t H o n o u r; th e S to r y o f th e W a r sa w U p risin g , 1 9 4 4 , Stanford 1978, s. 71-72.
53
Erickson, Th e R o a d to B e rlin , s. 283.
318
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
usiłujące zrzucać pomoc dla Warszawy nie dostaną pozwolenia na lądowanie na kontrolowanych przez Sowietów lotniskach we wschodniej Polsce. Odpowiadając 22 sierpnia na połączony protest oraz apel Churchilla i Roosevelta, Stalin określił do wódców powstania jako „garstkę żądnych władzy kryminalistów”54. Dwa dni później Komitet Lubelski nakazał rozwiązanie wszystkich „tajnych organizacji” - mając przede wszystkim na myśli Armię Krajową - a sowieckim wojskom nakazano nie dopuszczać, aby jakakolwiek pomoc z zewnątrz docierała do walczących powstańców w Warszawie. W ten sposób los odciętego od pomocy miasta został przypieczętowany. Polscy patrioci walczyli głównie bronią domowej roboty oraz tym, co zdobyli na przeciwniku. Kiedy powstanie się zaczęło, niecałe 10% z nich miało jakąkolwiek broń palną. W końcu oddziały szturmowe utopiły powstanie we krwi, deportowały dużą część tych, którzy przeżyli (z których wielu nigdy nie wróciło) i dokonały fizycznego zniszczenia praktycznie całej Warszawy. Zginęło przynajmniej ćwierć miliona ludzi. Walczyli prawie wszyscy mieszkańcy. Zrzuty broni i sprzętu z powietrza dokonywane przez Amerykanów i Brytyjczyków były w większości daremne, nawet potem, gdy Stalina w końcu nakłoniono do zgody na to, aby amerykańskie i brytyjskie samoloty dokonujące zrzutów mogły lądować na jego lotniskach. Sowieckie armie stały milczące i bezczynne, gdy Warszawa ginęła. W jednej z ostatnich audycji radiowych w wolnej Warszawy padły następujące słowa: Tak wygląda prawda. Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitle ra... Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców... Bohaterami są żołnierze, których jedyną bronią przeciw czołgom, samolotom i działom były pistolety i butelki z benzyną. Bohaterami są kobiety; które pod ku lami opatrywały rannych i przenosiły meldunki, które w zawalonych przez bom by lub pociski piwnicach gotowały posiłki, karmiły dzieci i dorosłych i wśród gi nących ludzi zachowywały pogodę i spokój. Bohaterami są dzieci, które bawiły się spokojnie na dymiących gruzach i w piwnicach. Bohaterem jest lud Warszawy. I nieśmiertelny jest Naród, który stać na takie powszechne bohaterstwo. Bo ci, którzy umarli, ju ż zwyciężyli, a ci, którzy żyją, walczyć będą dalej, zwyciężą i dadzą ponowne świadectwo prawdzie, że Polska żyje, gdy żyją Polacy55. Z ciężkim sercem, desperacko walcząc, polski premier Mikołajczyk poleciał 10 października do Moskwy, w zasadzie na rozkaz Churchilla, który pojawił się tam dzień wcześniej ze swoim ministrem spraw zagranicznych Anthonym Edenem na rozmowy ze Stalinem i Mołotowem. Podczas pierwszego dnia tych rozmów zdarzył się jeden z naj bardziej cynicznych epizodów w całej, aż nadto cynicznej historii dwudziestowiecz nej dyplomacji, kiedy Churchill napisał na świstku papieru zestawienie procentowe określające wpływy w Europie Wschodniej Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych z jednej strony, a Związku Radzieckiego z drugiej. 90:10 dla ZSRR w Rumunii, 75:25 w Bułgarii, 50:50 w Jugosławii i na Węgrzech i 10:90 w Grecji. Wręczył on papierek 54
I b id .,
55
Rożek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P o la n d , s. 256.
s. 285.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ ( 1939-1945)
ól»
Stalinowi, który postawił na nim duży niebieski znaczek kontrolny „V” i oddał go Churchillowi. Churchill zastanawiał się, czy nie powinien spalić kompromitującego dokumentu. „Nie, niech Pan go zatrzyma”, powiedział Stalin wylewnie56. Pozostał on wśród dokumentów w zbiorach Churchilla i kto chce, może mu się przyjrzeć. 13 października odbyła się pierwsza brytyjsko-sowiecka konferencja z udziałem delegacji, na której obecny był także ambasador Stanów Zjednoczonych, Averell Harriman. W obecności Stalina Churchill na nowo zaczął łajać Mikołajczyka, by ten przyjął sowiecką aneksję wschodniej części swojego kraju. Mołotow powiedział Mikołajczy kowi, że prezydent Roosevelt oświadczył w Teheranie, że „w pełni zgadza się na linię Curzona i uważa ją za sprawiedliwą granicę pomiędzy Polską a Związkiem Radzieckim, uznał jednak, że tymczasowo niecelowe jest podawanie jego poglądów do publicznej wiadomości’57. Churchill i Harrim an siedzieli w milczeniu - to, co powiedział Moło tow było prawdą. Ale przysadzisty, jasnowłosy Mikołajczyk, mając przeciw sobie trzy największe wojskowe mocarstwa na świecie nie chciał ustąpić (z pewnością w tym momencie myśli jego zwrócone były ku wspaniałej ofierze mieszkańców Warszawy). Dano mu noc na przemyślenie decyzji, a następne spotkanie odbyło się nazajutrz. Mikołajczyk nadal nie chciał ustąpić. Churchill, schodząc do najniższego poziomu moralnego w całej swej karierze, całkowicie stracił panowanie nad sobą: CHURCHILL [z wściekłością] - Umywam ręce w tej sprawie. Jeśli o mnie chodzi, rezygnuję z całego tego interesu. Nie zamierzamy zaprzepaścić pokoju w Europie z powodu kłótni pomiędzy Polakami. W swoim uporze nie widzi Pan, o co toczy się gra. Na pewno nie rozstaniemy się w przyjaźni. Powiemy światu, jaki jest Pan nierozsądny. Rozpęta Pan kolejną wojnę, w której straci życie 25 milionów ludzi. Ale Pana to nie obchodzi. MIKOŁAJCZYK - Wiem, że nasz los został przypieczętowany w Teheranie. CHURCHILL - Został uratowany w Teheranie. MIKOŁAJCZYK - Nie jestem człowiekiem całkowicie pozbawionym uczuć pa triotycznych, który zgadza się na oddanie połowy Polski. CHURCHILL - Co Pan ma na myśli mówiąc, „że nie jest Pan całkowicie pozba wiony uczuć patriotycznych”? Dwadzieścia pięć lat temu ustanowiliśmy na nowo państwo polskie, mimo że więcej Polaków walczyło przeciw nam niż po naszej stronie. Obecnie znów ratujemy was przed niebytem, ale Pan nie chce współpra cować. Pan zupełnie zwariował. MIKOŁAJCZYK - Ale to rozwiązanie nic nie zmienia. CHURCHILL - Jeżeli nie zaakceptuje Pan granicy, wypada Pan z gry, na zawsze... MIKOŁAJCZYK - M amy to podpisać, nawet jeżeli stracimy przez to niepodle głość? CHURCHILL - Ma Pan tylko jedną rzecz do zrobienia58. Ale Stanisław Mikołajczyk miał więcej niż jedną rzecz do zrobienia. W dalszym ciągu mógł powiedzieć „nie”. I powiedział. W listopadzie jednak musiał zrezygnować z funkcji premiera i rząd polski na obczyźnie stopniowo przestał się liczyć. 31 grud 56
Adam Ułam, S ta lin ; th e M a n a n d H is E ra , s. 600.
57
Rożek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P o la n d , s. 274-275
58
I b id .,
s. 279-280.
320
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nia Komitet Lubelski (PKWN) ogłosił się tymczasowym rządem polskim, z agentem NKWD jako tymczasowym prezydentem kraju. 5 stycznia Stalin oficjalnie uznał ten rząd. Komuniści doszli do władzy. Nie tylko w Polsce, ale także w południowo-wschodniej Europie - na Bałkanach - na sowieckich bagnetach wprowadzony został komunizm w ciągu burzliwego lata i jesieni roku 1944. W sytuacji, gdy niemiecki front centralny został przełamany, po łudnie mogło był utrzymane. 20 sierpnia marszałek Malinowski rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę ofensywę w Mołdawii i Besarabii, terenach będących przedmiotem wieloletniego sporu pomiędzy Rumunią i Rosją. Trzy dni później młody król Rumu nii Michał kazał aresztować prohitlerowskiego dyktatora marszałka łona Antonescu i zaproponował generałowi Sanatescu utworzenie rządu, w skład którego wchodziłby komunista jako minister sprawiedliwości. Nowy rząd natychmiast poddał się bezwa runkowo Związkowi Radzieckiemu. 26 sierpnia wojska sowieckie dotarły do Dunaju w pobliżu jego ujścia. Kontrolowany przez komunistów „Front Ojczyźniany” w Bułgarii, następnym celu ZSRR, z byłym przywódcą Kominternu Grigorij Dimitrowem jako rzecznikiem, wezwał do powstania przeciwko proniemieckiemu rządowi. 1 sierpnia oddziały sowieckie osiągnęły granicę Bułgarii, 4 sierpnia samoloty transportowe do starczyły duże ilości broni i amunicji, by uzbroić jednostki bułgarskich komunistów w Bułgarii; 7 sierpnia oddziały te pomaszerowały na Sofię; 8 sierpnia Sowieci bez przeszkód przekroczyli bułgarską granicę i tego właśnie dnia utworzony został w So fii rząd komunistyczny pod przywództwem pułkownika Kimona Georgiewa. W ten sposób Bułgaria została pierwszym sowieckim satelitą w Europie. Niemal dokładnie w tym samym czasie wojska sowieckie wkraczały do Jugosła wii. O ile komunistyczne partie Polski, Rumunii i Bułgarii nigdy nie były zbyt liczne i (z wyjątkiem Georgi Dimitrowa z Bułgarii) pozbawione silnego przywództwa, to komuniści w Jugosławii byli od 1939 r. prowadzeni przez zdolnego i wymagające go Josipa Broza, Chorwata, który przyjął nazwisko Tito. Był szkolony w Moskwie przez Komintern i nadzorował wysyłkę ponad tysiąca jugosłowiańskich ochotników komunistycznych do walki w hiszpańskiej wojnie domowej. Niemal od momentu inwazji Niemiec na Rosję Tito dowodził podziemną armią, którą nazwał Partyzan tami i było to najliczniejsze, najbardziej skuteczne i najlepiej zorganizowane wojsko w całym ruchu oporu na terenach okupowanych przez Niemców podczas II wojny światowej. Trzecim uczestnikiem działań wojennych w Jugosławii był generał Draża Mihajlovic, serbski przywódca tzw. Czetników, który walczył zarówno z Niemcami, jak i z partyzantami. Przed nastaniem jesieni 1944 r. Tito był zbyt silny w Jugosławii, by ktokolwiek - Niemcy czy Rosjanie - mógł go wyeliminować z gry. Był popierany przez wszystkich aliantów, natomiast Mihajlovic został pozostawiony samemu sobie zarówno przez Anglię, jak i Amerykę, które początkowo go popierały. Fakt, że Tito wywalczył zwycięstwo sam, zanim przybyli Sowieci i nie otrzymał władzy od nich w prezencie, miał się w przyszłości bardzo liczyć. Na Węgrzech głowa państwa, admirał Miklós Horthy, który nazywał siebie regen tem wakującego tronu habsburskiego, próbował poddać się Sowietom w październiku w odpowiedzi na ich ultimatum, ale został niezwłocznie aresztowany i wywieziony do Niemiec. Utworzony wówczas został na Węgrzech otwarcie faszystowski rząd
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
321
kierowany przez Ferenca Szâlasi (Węgry, Rumunia i Bułgaria były oficjalnymi sojusz nikami Hitlera; Węgry i Rumunia utrzymywały znaczące siły wojskowe na froncie rosyjskim). 28 października Stalin rozkazał przeprowadzenie natychmiastowego ata ku na Budapeszt, mówiąc, że jego natychmiastowe zdobycie jest ważne „z powodów politycznych”, ale tak szybki przemarsz okazał się w tamtym momencie ponad siły dla wojsk sowieckich. Budapeszt bronił się przez trzy miesiące - trzy miesiące zażartej i krwawej walki. Węgierscy komuniści założyli Front Wyzwolenia w Debreczynie i Szeged, dwóch głównych miastach we wschodnich Węgrzech już opanowanych przez Armię Czerwoną i przygotowywali się do wysunięcia swoich roszczeń do władzy, kiedy nadejdzie odpowiednia chwila. Jedynie w Grecji udało się w tym czasie powstrzymać zdecydowane parcie ko munistów do władzy. W 1943 r. kontrolowana przez komunistów Armia Wyzwolenia Narodowego Grecji wypowiedziała wojnę na śmierć i życie wszystkim niekomuni stycznym i antykomunistycznym organizacjom. Do października 1944 r. Niemcy niemal całkowicie wycofali się z Grecji i pod brytyjską osłoną sprowadzony został do Aten rząd grecki na uchodźstwie. W grudniu Armia Wyzwolenia Narodowego usiłowała dokonać zamachu stanu. W ciągu 33 dni walk blisko 50 tysięcy ludzi zgi nęło z rąk komunistów, ale zostali oni ostatecznie pokonani przy udziale oddziałów brytyjskich. Wydaje się, że Churchill rzeczywiście uważał, że działo się tak z powodu parafy postawionej na jego „procentowym” mem orandum przez Stalina na paździer nikowej konferencji w Moskwie. Nikt jednak nie mógł zatrzymać Stalina parafę. Jest oczywiste, że jedynym i wystarczającym powodem porażki komunistów w Grecji (jak zobaczymy, w żadnym wypadku nie ostatecznej) była niedostateczna obecność oddziałów sowieckich w Grecji, w przeciwieństwie do tego, co działo się w Rumunii, Bułgarii, Jugosławii i w Polsce. Pod koniec stycznia 1945 r. sowieckie wojska dokonujące przemarszu przez po łudniową Polskę dotarły do Auschwitz, najstraszliwszego ze wszystkich nazistowskich obozów śmierci ze wszystkimi tymi ohydnie zwyrodniałymi technologiami przemysłowymi maso wej zagłady - kolejowymi rampami rozładunkowymi i punktam i zbiórek, komo rami gazowymi i krematoriami, gigantyczną, niczym olbrzymia klatka schodowa stertę walizek i koszmarną górę z siedmiu ton kobiecych włosów, z powiązanymi w rozdęte bele garniturami i sukniami, z groteskowymi piramidami sztucznych szczęk i okularów zabieranych tym, których kierowano do komór śmierci59. Rok później Rosjanie sądzili komendanta obozu Rudolfa Hossa. Skazali go na śmierć i powiesili na ogromnym haku. W Auschwitz prawdopodobnie zgładzono 2 miliony niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci. Ale trzy miliony ludzi zginęło na Kołymie. Gdy Hoss wisiał na haku, mężczyźni, kobiety i dzieci nadal umierali w ZSRR i nie było nikogo, kto postawiłby ich zabójców przed sądem. Druga konferencja na szczycie Wielkiej Trójki w Jałcie na Krymie została zapla nowana na początek lutego 1945 r. Zanim do niej doszło, Franklin Roosevelt, choć 59
Erickson, R o a d to B e rlin , s. 472.
322
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
triumfalnie wybrany na czwartą kadencję w listopadzie 1944, gdy jego faktyczny stan zdrowia był znany tylko kilku osobom z najbliższego kręgu, był umierającym człowie kiem, a długotrwała podróż z Waszyngtonu do Jałty nadwyrężyłaby siły nawet pełnego wigoru młodzieńca. Roosevelt wyjechał z Waszyngtonu 22 stycznia, przepłynął Atlan tyk i pół Morza Śródziemnego (odległość około 8 tysięcy kilometrów) na krążowniku, wylądował na Malcie 2 lutego, spotkał się z Churchillem i jego sztabem na kilka godzin, po czym odleciał o 3:30 następnego ranka, by przebyć ostatnie 2 tysiące kilometrów do Jałty w samolocie DC-3, który mógł lecieć na maksymalnej wysokości 2 tysięcy metrów ze względu na stan serca Roosevelta i z prędkością 350 kilometrów na godzinę, gdyż DC-3 nie rozwijał większej prędkości. Lądując na lotnisku Saki na Krymie siedem godzin później, prezydent zmuszony był następnie odbyć 150-kilometrową podróż samochodem po wyboistych, porytych wskutek działań wojennych drogach, na których jego samochód osiągał średnio 30 kilometrów na godzinę, potrzebując 5 godzin, by dotrzeć do Jałty. Na miejscu udał się natychmiast do swojego pokoju w Pałacu Liwadia, letniej rezydencji carów - jedynego pokoju w pałacu z prywatną łazienką. Rooseveltowi towarzyszyli m.in. generał Feorge C. Marshall, szef sztabu (którego ignorancja na temat komunizmu była równie przepastna jak Roosevelta), Edward L. Stettinius Jr., Sekretarz Stanu (obecnie powszechnie uważany za najbardziej niekompetentnego człowieka, który zajmował to stanowisko w XX w ), Averell Harriman, ambasador amerykański w Związku Radzieckim (który szczycił się dobrymi stosunkami zarówno z Leninem, jak i Stalinem), bliski przyjaciel prezydenta i jego doradca Harry Hopkins (który, jak ujawnił później George Kenzan, ponosił największą odpowiedzialność za politykę Roosevelta wobec Polski)60, ekspert do spraw sowieckich Charles Bohlen, polityczny przywódca z Nowego Jorku Ed Flynn (którego obecność w Jałcie nigdy nie została wyjaśniona) i, niewidoczny wśród członków sztabu niższego szczebla, jeden z najlepiej zakamuflowanych i najgroźniejszych komunistycznych agentów w Stanach Zjednoczonych, Alger Hiss. Stalin przyjechał 4 lutego. Tego właśnie popołudnia zaczęła się konferencja, po czym odbył się wystawny obiad, w czasie którego Roosevelt powrócił do swojej teherańskiej polityki „czarowania” Stalina, mówiąc mu, że jest on znany w Ameryce jako „Wuj Joe”. Zamiast poczuć się oczarowany, Stalin się obraził, uważając taki przy domek za brak szacunku i Roosevelt musiał robić wszystko, by go ugłaskać. Potem nastąpiła dyskusja o miejscu małych narodów w świecie. Bohlen oświadczył, że naród amerykański będzie zawsze popierał ich prawa. Na co Wyszyński dopowiedział, że naród amerykański powinien nauczyć się słuchać swoich przywódców. Bohlen zasu gerował, by Wyszyński pojechał i spróbował to Amerykanom sam powiedzieć (byłoby to rzeczywiście nowe doświadczenie dla prokuratora Wielkiej Czystki). Stalin nie był zainteresowany sprawami i życzeniami małych narodów; Wielka Trójka ureguluje sprawy tego świata. Następnego dnia Stalin zażądał osobnego oświadczenia w akcie kapitulacji, który będą musieli podpisać Niemcy po skończeniu wojny, że ich kraj zostanie podzielony. Roosevelt zgodził się natychmiast; Churchill się wahał, ale nic nie mógł wskórać przeciw Stalinowi i Rooseveltowi. Roosevelt z własnej inicjatywy powiedział, że nie 60
Zawodny, N o th in g b u t H o n o u r , str 225 (tekst wywiadu z Kennanem).
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
323
przewiduje, by amerykańskie wojska stacjonowały w Niemczech dłużej niż dwa lata, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z konsekwencji tego, co powiedział (Sowieci później udawali, że traktują to jako obietnicę). 6 lutego omawiano kwestię Polski. Roosevelt powtórzył swoje cyniczne oświad czenie z Teheranu, że sprawa ta interesowała go głównie ze względu na wyborców polskiego pochodzenia w Stanach Zjednoczonych (których głosy już zdobył w ostatnich wyborach) i stwierdził, że byłby to ładny gest, gdyby Stalin zechciał oddać Polakom Lwów. Stalin nie był zainteresowany ładnymi gestami i nie chciał ustąpić ani w kwestii polskiej granicy wschodniej, ani w kwestii swoich żądań, by Komitet Lubelski (PKWN) był główną siłą w powojennym rządzie Polski. Później tego dnia Roosevelt zasuge rował, by sprowadzić znaczące postaci polskiego życia publicznego bezpośrednio do Jałty w celu poznania innych punktów widzenia niż tylko poglądy grupy londyńskiej i lubelskiej; Stalin udawał, że się zgadza, ale następnego dnia Mołotow z żalem oświad czył, że wymienionych osób - w tym arcybiskupa Adama Sapiehy z Krakowa, pod którego zwierzchnictwem przyjmował święcenia kapłańskie Karol Wojtyła, przyszły papież Jan Paweł II - nie można odnaleźć. Mając do dyspozycji największy na świecie aparat tajnej policji Stalin nie był w stanie znaleźć ich adresów! Pokornie akceptując to niewiarygodne tłumaczenie, Roosevelt i Churchill odesłali całą sprawę do jakiejś trójstronnej komisji, która miała zebrać się w bliżej niesprecyzowanym czasie. Prośby o gwarancję wolnych wyborów w Polsce tuż po wojnie zostały zastąpione nic nie zna czącymi ogólnikami zawartymi w Deklaracji w sprawie wyzwolonej Europy. W Jałcie odbyła się także szeroka dyskusja na temat składu Organizacji Naro dów Zjednoczonych i głosowania w jej Zgromadzeniu Ogólnym, czyli, jak pokazuje ostatnie pięćdziesiąt lat historii, wiele hałasu prawie o nic. Stalin z pewnością nie miał złudzeń, co do efektywności ONZ, ale widział, jak wielką rolę przywiązywał do niej Roosevelt i grał kartą ONZ, by uzyskać korzyść w innych, bardziej istotnych kwestiach polityki światowej. 8 lutego, w spotkaniu z samym tylko Rooseveltem, Stalin przedstawił swoje warunki przystąpienia do wojny z Japonią; musi dostać południowy Sachalin i Wy spy Kurylskie, kontrolę nad liniami kolejowymi przez Mandżurię i port mandżurski (wszystko to zostało utracone przez Rosjan w wyniku przegranej wojny z Japonią w 1905 r.). Zgodzili się nie informować o tym, co ustalili Chiang Kai-sheka i jego rządu, chociaż Mandżuria była częścią Chin. Omawiano też kwestię amerykańskich wysiłków zmierzających do promocji współpracy między chińskimi nacjonalistami a komunistami. W tej sprawie, powiedział Roosevelt Stalinowi, cieszy go, że „wina leży bardziej po stronie Guomintangu i rządu Chungkingu niż po stronie tak zwanych komunistów”61. Końcowe m em oranda porozumienia w Jałcie zawierały wszystkie te żądania Stalina (chociaż były one utrzymywane w tajemnicy do 1946 r., a Chiang nie został o nich poinformowany jeszcze przez długi czas). Uznawały one PKWN jako tymcza sowy rząd w Polsce, deklarując jednocześnie że powinien on „zostać zreorganizowany w oparciu o szerszą bazę demokratyczną i należy zorganizować wolne i nieskrępowane wybory tak szybko, jak będzie to możliwe, przy zachowaniu zasad powszechnego 61
Russel D. Buhite, Decisions A t Yalta; an Apparaisal ofSummie Diplomacy, Wilmington 1986, s. 98.
324
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
prawa wyborczego i tajnego głosowania, z udziałem wszystkich demokratycznych i antyhitlerowskich partii” wystawiających swoich kandydatów62. Sankcjonowały one podział Niemiec i nakładały na Niemcy ogromne odszkodowania wojenne, łącznie z prawem Rosjan do rekrutowania Niemców do pracy przymusowej w Rosji. Zakładały także powrót - również pod przymusem - wszystkich jeńców wojennych będących obywatelami sowieckimi do ZSRR. Amerykańscy uczestnicy konferencji w większości nie posiadali się z radości z powodu jej wyników, podobnie jak znaczna część amerykańskich mediów. Niepo hamowany entuzjazm Harryego Hopkinsa dość jednoznacznie oddaję tę euforię: Rosjanie udowodnili, że potrafią być rzeczowi i przewidujący. Zarówno prezy dent, jak i my wszyscy jesteśmy głęboko przekonani, że możemy współżyć z nimi i układać nasze stosunki pokojowe tak długo, jak tylko można to sobie wyobra zić. Ale muszę wnieść jedną poprawkę do tego - myślę, że wszyscy mieliśmy na uwadze jedno zastrzeżenie: otóż nie moglibyśmy przewidzieć, jak potoczyłyby się sprawy, gdyby coś stało się Stalinowi. Byliśmy pewni, że możemy na niego liczyć, że będzie racjonalny, rozsądny i wyrozumiały - ale nigdy nie byliśmy pewni, co lub kto może stać za jego plecami tam na Kremlu63. Churchill i tym razem pozostał równie ślepy - a znał przecież komunizm znacznie lepiej niż Harry Hopkins. Przemawiając w Izbie Gmin na temat konferencji w Jałcie, powiedział ni mnie ni więcej: Wrażenie jakie wyniosłem z Krymu i ze wszystkich innych moich kontaktów jest takie, że marszałek Stalin i inni radzieccy przywódcy chcą żyć w szczerej przy jaźni i na równych prawach z demokracjami zachodnimi. Uważam także, iż moż na im w pełni ufać. Nie znam innego rządu, który wypełnia swoje zobowiązania, nawet wbrew własnym interesom, bardziej solidnie niż rosyjski rząd Sowietów64. Komuniści nie tracili czasu, by zrobić użytek z wolnej ręki, jaką dała im Jałta w kwestii Europy Wschodniej. Zanim minął luty, Andriej Wyszyński był już w Ru munii, przybijając swój trudny do podrobienia stempel i pieczętując ostatecznie los tego nieszczęsnego kraju. Prowadzeni przez komunistów demonstranci zbuntowali się przeciwko nowemu rządowi generała Nicolae Radescu. Było to 24 lutego, a trzy dni później sowieckie czołgi jechały już ulicami Bukaresztu. 28 lutego Wyszyński wkroczył do królewskiego pałacu, żądając widzenia króla Michała. Wyciągnął swój zegarek i powiedział: „Ma Pan dwie i pół godziny na podjęcie decyzji. Oczekuję informacji o dymisji Radescu do godziny szóstej dziś wieczorem”. Następnie obrócił się na pięcie i wy szedł, trzaskając drzwiami tak mocno, że kawałki gipsu odłamały się z ościerza i spadły na podłogę65. 62
I b id .,
63
Robert E. Sherwood, R o o s e v e lt a n d H o p k in s , New York 1948, s. 870.
64
Rozek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P o la n d , s. 359.
65
s. 55-56.
Cortlandt V.R. Schuyler, The v ie w f r o m R o m a n ia , (w:) Thomas T. Hammond, ed., W itn e s se s to th e Seattle WA 1982, s. 135.
O r ig in s o f th e C o ld W a r ,
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
325
Tak przemówił pan czołgów na ulicach. Młody król Michał ugiął się. Radescu został zdymisjonowany i powołano nowy rząd pod kierownictwem wybranego przez komunistów ambitnego Petru Grozy z Partii Oraczy i z większością komunistycznych ministrów. Królowi Michałowi powiedziano, że ma do wyboru albo zaaprobować rząd, albo abdykować. Wybrał to pierwsze. 27 marca Sowieci dokonali zamachu na przywódców wolnej Polski w kraju będącym obecnie pod całkowitą okupacją. Jan Jankowski, wicepremier rządu lon dyńskiego, generał Leopold Okulicki, dowódca Armii Krajowej w następstwie po aresztowanym generale Komorowskim („Bór”) i Kazimierz Pużak, przewodniczący podziemnego parlamentu polskiego znanego jako Rada Jedności Narodowej, poje chali do podwarszawskiej miejscowości Pruszków na zaproszenie generała Żukowa na rozmowy mające na celu „oczyszczenie atmosfery przez ujawnienie się polskich partii politycznych i włączenie się w ogólny nurt sił. demokratycznych w niepodległej Polsce”66. Oficer, który przekazywał zaproszenie, pułkownik Pimionow gwarantował im osobiste bezpieczeństwo. Następnego dnia, chociaż Okulicki, Jankowski i Pużak nie wrócili, tak jak było w planie, jeszcze trzynaście osób przyjechało do Pruszkowa, by spotkać się z Żukowem. W śród nich było trzech ministrów polskiego rządu i ośmiu członków podziemnego parlamentu. Żaden z szesnastu polskich przywódców podziemnych, którzy pojechali do Pruszkowa, nie wrócił. W końcu ogłoszono, że zostali aresztowani. W czasie trzech miesięcy nieustannych przesłuchań i tortur w cieszącym się ponurą sławą więzieniu na Łubiance, NKWD złamało piętnastu. W czerwcu zostali oni postawieni przed sądem w związku z domniemanym sabotażem przeciwko Armii Czerwonej, przyznali się do zarzucanych im czynów i zostali skazani. Generał Okulicki został skazany na dziesięć lat więzienia, wicepremier Jankowski na osiem lat, inni na mniejsze wyroki. I tak rozumieć trzeba Jałtę i jej gwarancje swobód politycznych. By oddać sprawiedliwość Churchillowi - teraz dopiero dostrzegł on prawdę i dał jej świadectwo (część angielskich i amerykańskich historyków i komentatorów nie chciała tego przyznać przez dziesięciolecia i w czasie wojny wietnamskiej powta rzała jak papugi sowieckie kłamstwa, że to Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za początek zimnej wojny). 29 kwietnia Churchill napisał do Stalina: Trudno patrzeć ze spokojem w przyszłość, w której Pan i kraje, nad którymi Pan dominuje wraz z partiami komunistycznymi w wielu innych krajach zgro madzone są po jednej stronie, ci zaś, którzy skłaniają się ku Anglosasom, ich so jusznikom i dominiom stoją z drugiej strony. Jest zupełnie oczywiste, że konflikt pomiędzy nimi rozerwie świat na kawałki i że wszyscy czołowi politycy po obu stronach, którzy mają z tym cokolwiek wspólnego, zostaną postawieni pod pręgie rzem historii67. Tak oczywiście dopiero miało się stać. Następnego roku Churchill miał zelek tryfikować i inspirować Zachód swoim dosadnym potępieniem „Żelaznej Kurtyny”, która przegrodziła Europę wzdłuż granicy komunistycznego świata; później zatytułuje 66
Rożek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n In P olan dy s. 371.
67
Ericsson, R o a d to Berliny Boulder, s. 626.
326
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ostatni tom swojej wielkiej historii II wojny światowej Triumf i tragedia. Ale, ponieważ był jednym z głównych architektów triumfu, był też jednym z głównych architektów tragedii. Jak to możliwe, że tak wielki człowiek mógł tak dogłębnie oszukiwać samego i tak podle zdradzić jednego ze swoich najszlachetniejszych sojuszników, musi pozostać tajemnicą ludzkiej ułomności. Jest gorzką i bolesną ironią losu, że dokładnie w dniu, w którym marszałek Żuków zdradziecko aresztował drugą grupę polskich przywódców podziemnych i zabrał ich na trzymiesięczne tortury, niepokalanie uczciwy generał Eisenhower wysłał osobisty komunikat do Stalina, że postanowił nie iść na Berlin, ponieważ, jego zdaniem, nie miał on militarnego znaczenia. Początkowo Stalin nie mógł uwierzyć w polityczną głupotę na tak gigantyczną skalę. 1 kwietnia odpowiedział on Eisenhowerowi, dzię kując mu za informację i zgadzając się z nim obłudnie że „Berlin stracił swe dawne strategiczne znaczenie 68, niemniej tego właśnie dnia zwołał konferencję dowódców, by dopracować plany potężnej ofensywy skierowanej bezpośrednio na Berlin, która miała rozpocząć się 16 kwietnia. Stalin uważał, że Eisenhower próbował go okłamać, tak jak on okłamywałby Eisenhowera, i że zamierzał zdobyć Berlin pierwszy, sięgając po najwyższą nagrodę za pokonanie Niemiec. Ale wojska Stalina były bliżej i uważał on, że może wyprzedzić Eisenhowera. W rzeczywistości Eisenhower - co oczywiste - mówił to, co miał na myśli. Amerykanie nie próbowali odtąd zdobywać Berlina. Jednostki, które były na odległość strzału od niemieckiej stolicy, dostały rozkaz zatrzymać się tam, gdzie się aktualnie znajdowały. Sowiecka ofensywa zaczęła się zgodnie z planem. Cztery dni wcześniej w Georgii zmarł prezydent Franklin D. Roosevelt. Jego następca, były senator Harry Truman - chociaż znacznie zdolniejszy polityk niż początkowo przypuszczano - był w pierwszej chwili tak oszołomiony, że, jak powiedział później, czuł się, jak gdyby księżyc, gwiazdy i wszystkie planety spadły m u na głowę. Gdy Truman próbował rozeznać się, w którym miejscu stał on, jego kraj i świat, dwa i pół miliona żołnierzy z 20 tysiącami ciężkich dział parło niewstrzymanie naprzód w wielkiej sowieckiej ofensywie na Berlin, a przestrzeń powietrzną kontrolowało 7 500 sowieckich samolotów. Nareszcie 22 kwietnia Hitler musiał spojrzeć prawdzie w oczy. On i całe zło, które zbudował miały zostać zlikwidowane. Wymazane z powierzchni ziemi na zawsze. Sam przyznał, że wojna jest przegrana. Przez całe dnie znajdował się w stanie załamania ner wowego; później się pozbierał, ale tylko po to, by zaplanować samobójstwo. Popełnił je 30 kwietnia; następnego dnia, w sposób jeszcze bardziej makabryczny i odrażający niż budząca grozę śmierć Hitlera, minister nazistowskiej propagandy Joseph Goebbels i jego żona podali swoim sześciorgu dzieciom cyjanek zanim połknęli go sami. Szef sztabu armii niemieckiej generał Hans Krebs również popełnił samobójstwo, by nie poddawać się Rosjanom; następnie Berlin skapitulował przed marszałkiem Żukowem. Część niemieckich oddziałów w południowych Niemczech i Czechosłowacji pozostała pod bronią. Tego samego dnia, gdy wysłał do Stalina przepełniony troską list o nadchodzącym podziale świata na dwa wrogie obozy (29 kwietnia), Churchill naciskał na Trumana, by ten uświadomił Eisenhowerowi polityczne znaczenie zajęcia Pragi przed Sowietami. Eisenhower przygotował się do marszu na Pragę, ale zanim to 68
I b i d , s.
528.
KOMUNIZM W CZASIE DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ (1939-1945)
327
zrobił, powiadomił Sowietów o swoim zamiarze, a oni, co nie powinno nikogo dziwić, wyrazili sprzeciw i amerykańskie uderzenie na Pragę (prowadzone przez oddziały ge nerała Pattona) zostało 4 maja posłusznie wstrzymane. Następnego dnia ludność Pragi powstała zbrojnie przeciwko nadal okupującym Czechosłowację wojskom niemieckim, apelując o pomoc do dwóch dywizji antykomunistycznej armii generała Własowa, które znajdowały się w pobliżu. „Własowcy” odpowiedzieli na apel i przez dwa dni walczyli z Niemcami. Następnie dowiedzieli się, że nadchodzą Sowieci i że Amery kanie zostali zatrzymani, więc ruszyli, próbując dotrzeć do Amerykanów i dostać się pod ich ochronę, zanim przybędą Sowieci (sam Własow nie dotarł do Amerykanów, został schwytany przez sowieckie oddziały, uwięziony i rozstrzelany). 9 maja sowieckie czołgi wjechały do Pragi. Armia Czerwona okupowała teraz Czechosłowację, Węgry, wschodnie Niemcy i wschodnią Austrię łącznie z czterema krajami już zajętymi lub bardzo bliskimi komunistycznego podboju: Polską, Rumunią, Bułgarią i Jugosławią. Zanim wojna skończyła się w Europie w maju 1945 r., ponad pięć milionów ludzi będących obywatelami Związku Radzieckiego w chwili rozpoczęcia wojny znajdowało się na terenach nie kontrolowanych przez Armię Czerwoną. Znaczną ich część stanowili jeńcy wojenni wzięci do niewoli przez Niemców podczas kolejnych sowieckich klęsk, bezpośrednio po rozpoczęciu niemieckiej inwazji w 1941 r., wśród pozostałych były osoby obu płci i w różnym wieku deportowane przez Niemców z okupowanych terenów Związku Radzieckiego do pracy przymusowej bądź karnie. Niewielu z tych jeńców miało jakiekolwiek powody do lojalności wobec komunistycznego reżimu, który traktował ich niezwykle brutalnie poprzez przymusową kolektywizację, masowe więzienia, głód, ludo bójstwo i czystki. Nie mając innej alternatywy, część z tych ludzi walczyła po niemieckiej stronie. Część jedynie chciała uciec przed paradą okrucieństw, która była wszystkim, co znali w ciągu ostatnich piętnastu lat. Jednak nawet w tej chwili, gdy byli przetrzymywani w wolnych krajach, czuli jak zamyka się im przed nosem żelazna brama. Na tej samej październikowej konferencji w Moskwie, na której Churchill podał Stalinowi notatkę dotyczącą procentowych wpływów Sowietów i Zachodu we wschodniej Europie i na której tak mocno zwymyślał polskiego premiera Mikołajczy ka za odmowę oddania jednej trzeciej swojego kraju Sowietom, Mołotow poruszył z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Edenem sprawę przymusowego powrotu sowieckich obywateli do ZSRR. Czy rząd Jego Królewskiej Mości jest zdania, że wszyscy bez wyjątku obywate le sowieccy powinni powrócić do Rosji tak szybko, jak tylko możliwe? Pan Eden powiedział, że umożliwiony zostanie także transport morski. Pan Mołotow powiedział, że byłby wdzięczny, ale kwestia dotyczy praw rzą du sowieckiego i sowieckich obywateli. To nie jest kwestia transportu. Czy rząd brytyjski zgodzi się, że kwestia powrotu obywateli sowieckich do Rosji nie może być rozwiązana jedynie przez chęć lub niechęć jednostki? Niektórzy obywatele sowieccy mogą nie chcieć wrócić do Rosji, ponieważ pomagali Niemcom, ale rząd radziecki domaga się prawa powrotu dla wszystkich swoich obywateli. Pan Eden powiedział, że nie ma zastrzeżeń. Rząd brytyjski chce, aby wszyscy ci ludzie dostali się ponownie pod rządy i porządek prawny ZSRR69. Nikołaj Tolstoy, The S e c re t B e tr a y a l , New York 1977, s. 75.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
328
Przez ponad rok Eden nigdy nie odstępował od tej niesłychanej polityki, którą uważał za zatwierdzoną przez porozumienia w Jałcie, chociaż nikt tam nie mówił wyraźnie o repatriacji obywateli radzieckich wbrew ich woli. Do jej przeprowadzenia wynajdowano szereg uzasadnień, każde następne mniej przekonujące od poprzedniego. Poczyniono wiele starań - pomimo tego, że tysiące ludzi znały prawdę - by polityka przymusowej repatriacji niechętnych powrotowi obywateli sowieckich nigdy nie była wspominana w mediach - i rzeczywiście tak się stało. Początkowo wyglądało to po prostu jak szczególnie odrażający aspekt przemożnej chęci Anglii i Ameryki, a zwłaszcza ich przywódców, zadowolenia Sowietów i zbudowania w ten sposób (jak naiwnie wierzyli) fundamentu harmonii i dobrej woli dla powojennego świata. Ale z upływem czasu, gdy przybywało dowodów na to, że większość powracających jeńców sowieckich jest zabijana lub wysyłana do obozów pracy niewolniczej i że pokaźna liczba z tych, których zmu szano do powrotu, wiedząc, jaki czeka ich los, wolała śmierć z własnych rąk niż śmierć lub długotrwałe tortury z rąk NKWD, dyplomaci i osoby publiczne mające związek z tą sprawą - głównie Anglicy, choć było wśród nich również wielu Amerykanów - zaczęli odczuwać wyrzuty sumienia. Jak często się w takich wypadkach dzieje, próbowali oni stłumić głos sumienia, kontynuując swoją niegodną działalność nawet bardziej agresyw nie, by w ten sposób przekonać samych siebie, że postępują słusznie, Jedynie drobny ułamek z tych, którzy usiłowali uniknąć repatriacji, zostało wyratowa nych przez Anglików; więcej ocalili Amerykanie. Na spółkę oba rządy wysłały blisko dwa miliony ludzi na zatracenie. Z 2 272 000 sowieckich obywateli odesłanych przez Brytyjczy ków i Amerykanów w latach 1943-1947, w przybliżeniu 20% zostało skazanych na śmierć lub na 25 lat w obozach pracy (co oznaczało dla zdecydowanej większości śmierć), kolejne 20% zostało skazane na pięć do dziesięciu lat łagru (co oznaczało śmierć dla wyraźnej większości), 10% zostało zesłane na pograniczne tereny Syberii na 6 lub więcej lat, a 15% zostało wyznaczonych do hufców pracy przymusowej na zniszczonych wojną terenach. Jedynie 10% rzeczywiście wróciło do domu, ale większość z nich nie mogła znaleźć pracy ze względu na brak pozwoleń. Pozostałe 15% po prostu zniknęło70. To właśnie w tym czasie - 29 maja 1945 r. - doszło do przekazania atamana kozackiego Krasnowa, przywódcy Białych w wojnie domowej, wraz ze wszystkimi jego oficerami Sowietom, co zastępca szefa NKWD Mierkułow przywitał słowami: „Czekaliśmy dwadzieścia pięć lat na to szczęśliwe spotkanie z wami”71. Krasnow i jego ludzie opuścili Rosję pod koniec wojny domowej; nie byli obywatelami sowieckimi według żadnej definicji i dlatego nie podlegali przymusowej repatriacji. A mim o to zostali przekazani Sowietom. Zmuszając pod koniec II wojny światowej setki tysięcy mężczyzn i kobiet do powro tu wbrew ich woli do Związku Radzieckiego, gdzie czekała ich śmierć lub niewola, rządy Anglii i Stanów Zjednoczonych stały się otwarcie współwinne zbrodni Stalina i systemu komunistycznego. Nawet jeżeli wszystkie najbardziej nierealne nadzieje na przyszły pokój i harmonijną koegzystencję z Sowietami miały się spełnić, każdy przyzwoity człowiek powinien umieć dostrzec, że była to zbyt wysoka cena do zapłacenia. 70
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia in P o w er; th e H is to r y o f th e S o v ie t U n ion f r o m 1 9 1 7 to th e York 1986, s. 452.
P r e s e n t , New
71
Nikolai Krasnow, The H id d e n R u s sia , New York 1960, s. 70. Zob. rozdz. II.
ROZDZIAŁ VII
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem zapadła żelazna kurtyna, dzieląc kontynent na dwie części. Za tą linią leżą wszystkie stolice pradawnych państw wschodniej Europy. Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt i Sofia - wszystkie te słynne miasta i ich mieszkańcy znajdują się teraz w sowieckiej strefie wpływów. Wszystkie są w takiej lub innej formie podatne na sowieckie wpływy i pozostają pod wciąż rosnącą pod kontrolą Moskwy... Partie komunistyczne, które w państwach tych były wyjątkowo małe, zostały wyniesione na pozycję siły i znaczenia o wiele przekraczającą ich liczebność, wszędzie dążąc do zdobycia władzy totalitarnej. - W inston Churchill, przemówienie w Fulton, Missouri, 5 marca 19461 Przez długi czas wierzyłem, że [czeski przywódca komunistyczny Klement] Gottwald przynajmniej mnie nie okłamywał, ale teraz widzę, że oni wszyscy bez wyjątku to robią. Reguła ta dotyczy wszystkich komunistów, zwłaszcza rosyjskich. Moim największym błę dem było to, że nie chciałem wierzyć do samego końca, iż nawet Stalin mnie okłamywał cynicznie, z zimną krwią, zarówno w 1935 r.,jak i później, a jego zapewnienia kierowane do mnie i do Masaryka były rozmyślnym wprowadzaniem w błąd. - Edward Benesz, były prezydent Czechosłowacji do Amelii Poss Brazdowej, 19 sierpnia 1948 r., na dzień przed śmiercią2 Musimy zawsze trzymać się mocno i nigdy nie zapominać tych zasad: jedność, walka, jedność poprzez walkę. Musimy prowadzić walkę w uzasadnionych przypadkach, mając przewagę i z umiarem; wykorzystywać sprzeczności, zwyciężać wielu, przeciwstawiać się tym nielicznym i likwidować naszych wrogów jednego po drugim. - Mao Zedong do Komunistycznej Partii Chin, 26 sierpnia 19453 My się nie wycofujemy! My po prostu posuwamy się w innym kierunku. - Generał-major Oliver P. Smith, dowódca Pierwszej Dywizji Marynarki, 6 grudnia 1950 r., w Hagaru w Korei, otoczony przez dziesięciokrotnie liczniejsze siły chińskich komunistów4
1
Fraser J. Narbutt, The Iron C u rta in ; C h u r c h ill A m e r ic a , a n d th e O rig in s o f th e C o ld W a r, New York 1986, s. 186.
2
Edward Taborsky, P re sid e n t E d v a r d B e n e sz b e tw e e n E a s t a n d W est, 1 9 3 8 -1 9 4 8 , Stanford 1981, s. 240.
3
James P. Harrisom, The L o n g M a r c h to P o w e r; a H is to r y o f th e C h in ese C o m m u n is t P a r ty 1 9 2 1 - 7 2 , New York 1972, s. 377.
4
Clay Blair, The F o rg o tte n W ar; A m e r ic a in K o r e a 1 9 5 0 - 1 9 5 3 , New York 1987, s. 537.
1. Z d r a d z o n e ta je m n ic e b o m b y a to m o w e j 17 lipca 1945 r. odbyła się w Poczdamie, przedmieściu Berlina, ostatnia ze słyn nych konferencji na szczycie „Wielkiej Trójki” w diametralnie zmienionych warunkach w stosunku do poprzednich spotkań tego typu w Teheranie i Jałcie. Sytuacja Stalina nie uległa zmianie. Spędził dwie dekady, pracując nad tym, by nic i nikt w Związku Radzieckim nie mógł jej zmienić. Ale nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, Harry Truman, w dalszym ciągu zmagał się z konsekwencjami kompletnego braku doświad czenia w polityce zagranicznej, zanim śmierć Franklina Roosevelta w kwietniu wyniosła go nagle do władzy. Pomimo niezwykle silnej woli i zdecydowania, Truman nie posiadał jeszcze wystarczającej wiedzy, by podejmować trafne decyzje w sprawach, które miały być omawiane w Poczdamie. Churchill natomiast był w sytuacji graniczącej z farsą: został zmuszony do przeprowadzenia nowych wyborów w Wielkiej Brytanii, których wyniki zadecydują czy pozostanie premierem, czy też zastąpi go przywódca Partii Pracy, Clement Attlee; głosy zostały oddane dwanaście dni wcześniej, ale wyniki były herme tycznie zapieczętowane do czasu, kiedy wszystkie głosy angielskich obywateli na całym świecie, z najdalszych atoli koralowych i polan w dżungli Burmy zostaną przekazane i przeliczone. Dobrze to świadczy o angielskiej dyskrecji, bo jak wszystko na to wskazuje, nie było żadnych przecieków na temat zaskakujących wyników wyborów aż do dnia ich oficjalnego ogłoszenia, 26 lipca, dokładnie w połowie konferencji poczdamskiej. Zatem przez cały tydzień Churchill musiał negocjować ze Stalinem nie wiedząc, czy w wyniku zakończonych już wyborów pozostanie na stanowisku premiera, czy nie. Jak się okazało, Churchill przegrał wybory z kretesem, co było bezprecedenso wym przykładem potraktowania zwycięskiego premiera w angielskiej historii. Zatem 27 lipca Clement Attlee - szary, niczym nie wyróżniający się mały człowieczek, kiedyś określony przez Churchilla jako „owca w owczej skórze” - przyjechał do Poczdamu, żeby przejąć obowiązek od „ostatniego lwa”5. Stalinowi ta dziwna procedura musiała wydawać się jeszcze bardziej zdumiewająca niż później historykom Zachodu. Poczdam okazał się zatem jedynie przypiskiem do Jałty. Stany Zjednoczone za akceptowały propozycję nowej granicy polskiej na zachodzie, przebiegającej głęboko przez historyczne tereny Niemiec na Nysie, wyznaczonej najpierw przez Churchilla, a następnie przyjętej z entuzjazmem przez Stalina, a także sowiecką aneksję Prus W schodnich łącznie z Królewcem. Związek Radziecki powtórzył zapewnienie o swo jej gotowości do przystąpienia do wojny z Japonią, co ustalono na 8 sierpnia. Nowy komunistyczny rząd polski miał zostać uznany przez Stany Zjednoczone kosztem polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie, pod warunkiem „przeprowadzenia wol nych i nieskrępowanych wyborów w oparciu o powszechne prawo wyborcze i zasadę tajności, w których będą miały prawo uczestniczyć wszystkie demokratyczne i antyhi tlerowskie partie”6. Dopracowano szczegóły okupacji Niemiec: wojakowi dowódcy sił okupacyjnych mieli współdziałać jako Rada Kontrolna, traktując wszystkich Niemców jednakowo, a Niemcy jako jedną całość gospodarczą, przy czym Związek Radziecki miał 5
Tytuł biografii Churchilla pióra Williama Manchestera.
6
Edward J. Rożek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n in P o la n d , New York 1958, s. 412.
332
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
otrzymać ogromne odszkodowania wojenne. Miasto Berlin miało zostać podzielone na cztery sektory: amerykański, brytyjski, francuski i sowiecki, jednakże, chociaż Berlin był usytuowany ponad 160 kilometrów wgłębi rosyjskiej strefy okupacyjnej, nie została sporządzona żadna pisemna gwarancja dostępu państw zachodnich do miasta drogą lądową, co było jednym z najbardziej zdumiewających i niewiarygodnych niedopatrzeń w historii dyplomacji. Dostęp do Berlina wynikał jedynie z ustnego porozumienia po między amerykańskim generałem Luciusem Clayem, brytyjskim generałem Weeksem i sowieckim marszałkiem Żukowem. W spierany przez generałów Marshalla i Eisen howera, Clay konkludował głupkowato, że „skoro Żuków był tak rzeczowy w każdej sprawie, wydawało się najlepsze założyć... że wszystkie siły okupacyjne będą miały nieograniczony dostęp do Berlina, kiedy tylko wyznaczone zostaną sektory... [była to] jedna z tych rzeczy, która rozumiała się sama przez się”7. Na konferencji w Poczdamie zdarzył się wszakże jeden moment autentycznie i głęboko dramatyczny. Na dzień przed jej rozpoczęciem pod Alamogodoro w No wym Meksyku pomyślnie przeprowadzona została pierwsza próbna eksplozja bomby atomowej. Prezydent Truman został poinformowany o sukcesie próby w Poczdamie. Przez szereg dni debatował ze swoim sztabem, czy i jak powiedzieć Stalinowi o bombie. Niektórzy z jego doradców - pozostałość po Roosevelcie - nalegali, by podać Stalinowi pełną informację na temat jej konstrukcji. Churchill nalegał, by podać m u tylko suchą wiadomość o „wielkim nowym fakcie” bez żadnych „szczegółów”8. Wreszcie, gdy regularna sesja konferencji 24 lipca dobiegała końca, Truman podszedł do Stalina jak gdyby nigdy nic i powiedział do tłumacza: „Mógłby Pan powiedzieć generalissimusowi, że skonstruowaliśmy niezwykle silny materiał wybuchowy, którego zamierzamy użyć przeciwko Japończykom i sądzimy, że zakończy to wojnę”9. Na twarzy Stalina nie drgnął ani jeden mięsień. „Cieszy mnie to”, powiedział. „Mam nadzieję, że zrobicie z niego właściwy użytek przeciw Japończykom10. Trumana ogarnęło poczucie obezwładniającego zawodu. Był o krok od ujaw nienia Stalinowi największej tajemnicy militarnej w historii wojen11 - a w zamian otrzymał zdawkowy frazes. Ale Stalin po prostu już wiedział o bombie atomowej. Klaus Fuchs, fizyk i ko munista niemal od urodzenia, który z własnej inicjatywy zgłosił się do sowietów jesienią 1941 r. proponując, że będzie dla nich szpiegować, stał na jednym z oficjalnych punktów obserwacyjnych na pustyni w Nowym Meksyku, gdy eksplodowała bomba pod Alamogordo. Zanim do tego doszło, w lutym 1945 r. Fuchs udzielił obszernych informacji na temat projektu, konstrukcji i m etod wytwarzania bomby plutonowej 7
Hugh Thomas, A r m e d T ruce; th e B e g in n in g s o f th e C o ld W an 1 9 4 5 -1 9 4 6 , New York 1987, s. 329-330.
8
David Me Cullough, T ru m a n , New York 1992, s. 425.
9
Robert J. Donovan, C o n flic t a n d C risis; th e P r e s id e n c y o f H a r r y S. T ru m a n , 1 9 4 5 - 1 9 4 8 , New York 1977, s. 93.
10
Pamiętniki Trumana, cyt. za: Me Cullough, T r u m a n , s. 442.
11
Ciągłe zaprzeczanie, jakoby istniała jakaś „tajemnica bomby atomowej”, są przewrotne i prawdziwe jedynie w tym sensie, że nie było stereotypowej „tajemnej formuły” do przekazania. Wiedza, jak projektować i produkować kluczowe elementy bomby, które można po prostu kopiować raczej niż odkrywać metodą prób i błędów, ogromnie przyspieszała proces konstruowania bomby, jak później potwierdził główny fizyk sowieckiego projektu bomby atomowej A.I. Kurczatow.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
333
(którą później zrzucono na Nagasaki) sowieckiemu kurierowi szpiegowskiemu o na zwisku Harry Gold, który pracował dla Anatolia Jakowlewa, sowieckiego wicekonsula w Nowym Jorku. 2 czerwca Gold spotkał się z Fuchsem w Castillo Bridge w Santa Fé w Nowym Meksyku, uzyskując od niego dalsze informacje na temat postępu w pra cach nad projektem bomby. Stamtąd Gold udał się do Albuquerque, aby otrzymać szczegółowe szkice soczewek implozyjnych używanych w bombach plutonowych od sierżanta armii amerykańskiej Davida Greenglassa, brata Ethel Rosenberg, posługując się hasłem I come from Julius (Jestem od Juliusa). Nocą 5 czerwca Gold spotkał się z Jakowlewem na Metropolitan Avenue w Nowym Jorku i przekazał mu wszystkie te bezcenne informacje na temat bomby atomowej. Dotrą one do rąk Stalina w ciągu tygodnia lub prędzej12. Tajemnica przestała już być tajemnicą i był to gorzki owoc bezrozumnego zaufa nia, jakim Roosevelt i Churchill obdarzyli Stalina i komunistów w Teheranie i Jałcie, uniemożliwiającego aż do tego m omentu skuteczne środki ostrożności przeciwko ich agentom. Mniej więcej w czasie konferencji poczdamskiej Stalin powierzył projekt zbudowania sowieckiej bomby atomowej w zimne ręce Ławrientija Berii, bezlitośnie skutecznego szefa tajnej policji. A. I. Kurczatow, fizyk, który kierował projektem od strony naukowej, informował wielokrotnie, jak bardzo informacje od szpiegów na Zachodzie pomogły doprowadzić to przedsięwzięcie do pomyślnego finału13. Cztery lata później Sowieci dokonali eksplozji swojej pierwszej bomby atomowej. Czy to był ostatni z tych gorzkich owoców? Czy byli też inni agenci tak bliscy centrum zachodniego świata politycznego jak Klaus Fuchs był bliski centrum amerykańsko-brytyjskiego projektu bomby atomowej? Sześć tygodni później, 5 września 1945 r. o 8 wieczorem, gdy bomba atomowa rzeczywiście przyniosła Amerykanom zwycięstwo nad Japonią - a wraz z nią nie kończącą się debatę na temat strony etycznej zgładzenia 250 tysięcy ludzi, z których zdecydowana większość nie brała udziału w wojnie - szczupły młody człowiek z sza rymi oczami o wyrazistych rysach wsiadał do tramwaju w Ottawie (Kanada) w pobliżu statecznego trzypiętrowego budynku mieszczącego sowiecką ambasadę. Nazywał się Igor Guzenko. Urodzony w 1919 r., na krótko przed śmiercią jego ojca, który walczył po stronie komunistów w wojnie domowej, wychowywany był przez babcię ze strony matki, nabożną chrześcijankę z rosyjskiego Kościoła prawosławnego. Z wykształcenia architekt, Igor został zwerbowany przez NKWD i zatrudniony jako szyfrant w Moskwie. W 1943 r. został wysłany do Kanady wraz ze swoją żoną Swietłaną, którą nazywał Anna, zostając głównym szyfrantem sowieckiej ambasady w Ottawie. Dla Igora i Anny wolna Kanada była absolutnie nowym, wspaniałym światem, takim, którego istnienia - urodzeni po rewolucji bolszewickiej w Rosji - nawet sobie nie wyobrażali. Czuli radość z wolności wokół siebie. Urodził im się syn. Królestwo śmierci Stalina było daleko. Później, w sierpniu 1945 r., Igor dowiedział się, że ma zostać odwołany do Związku Radzieckiego. Wraz z żoną zastanawiali się, co robić. 12
Por. Ronald Radosh, Joyce Milton, The R o s e n b e rg F ile , a S erac h f o r th e T ru th , New York 1983, Zna czenie Rosenbergów dla sowieckiego szpiegostwa nuklearnego przeciw Stanom Zjednoczonym zo stało potwierdzone badaniami w Rosji po upadku ZSRR.
13
Amy Knight, B e ria . Stalin's F irst L ie u ten a n U Princeton 1993, s. 134.
334
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Wspólnie podjęli decyzję. Niezwykle inteligentny Igor nie tylko szyfrował i odszyfro wywał dokumenty, które przechodziły przez jego ręce, lecz również czytał je z uwagą i układał w głowie dane w jedną całość. Wiedział, że sowieccy agenci wywiadu pene trują zachodnie rządy niemal na każdym szczeblu, prawie do samej góry. Postanowił, że ostrzeże Zachód przed tą rozbudowaną i niebezpieczną infiltracją. Po raz kolejny jeden człowiek zmieniał historię. Jadąc tramwajem w Ottawie tego wrześniowego wieczora Igor Guzenko wiózł trzym ane pod koszulą ponad sto tajnych dokum entów - łącznie z najświeższym żądaniem z Moskwy, by dostarczyć więcej informacji na temat bomby atomowej. Dokumenty te pozwalały zidentyfikować jeszcze jednego naukowca, który przeka zywał informacje Sowietom. Był to Alan Nunc May. Wskazywały również członka kanadyjskiego parlamentu o nazwisku Fred Rosę jako agenta sowieckiego wywiadu, Jakowlewa jako głównego agenta sowieckiego w Stanach Zjednoczonych i jego kuriera Elizabeth Bentley, która miała później zeznać, że odbierała dokumenty m.in. od Algera Hissa, specjalnego asystenta Sekretarza Stanu USA i amerykańskiego asystenta sekre tarza skarbu H arry ego Dextera W hitea. Dokumenty Guzenki ujawniły około trzystu agentów w samej tylko Kanadzie albo bezpośrednio, albo podając ich kryptonimy. Osoby kryjące się pod nimi dało się zidentyfikować na podstawie danych zawartych w dokumentach dotyczących ich działalności. Był to prawdopodobnie najbardziej war tościowy pojedynczy zbiór dokumentów w historii kontrwywiadu w XX w. Czterdzieści lat później dowody przedstawione przez Guzenkę - zarówno w postaci dokumentów, jak i zeznań - były nadal przeczesywane w poszukiwaniu jakichś rewelacji. Guzenko wysiadł z tramwaju w pobliżu redakcji gazety „Ottawa JournaT. Poszedł do centrum informacyjnego i usiadł z reporterem pełniącym nocny dyżur, który miał na głowie tradycyjny zielony daszek. Igor przekazał mu dokumenty. Trzymając w ręku materiał na jeden z największych szlagierów dziennikarskich wszechczasów, facet z dasz kiem wymamrotał jedynie: „Przepraszam, ale to nie nasza działka”14. No, ale w końcu nie umiał on czytać po rosyjsku. Guzenko mógł zażyczyć sobie rozmowy z policją. Udał się do ministerstwa sprawiedliwości, ale było już po północy i strażnik nie chciał go wpuścić. Wrócił następnego ranka, ale nie mógł przekonać ministra sprawiedliwości Louisa St. Laurenta, aby go wysłuchał, chociaż podał wystarczająco dużo informacji, by stało się jasne, jak ważne jest to, co przyniósł. W końcu jednak przekazano informację kanadyjskiemu premierowi Mackenzie Kingowi, którego reakcja zarejestrowana w jego wielotomowych dziennikach była aż nadto typowa dla zachodnich przywódców w tamtym czasie: On [Guzenko] powiedział, że jest z radzieckiej ambasady. Że grożono mu de portacją i gdyby został deportowany oznaczałoby to pewną śmierć. Powiedziały że rosyjska demokracja różni się od naszej... Pomyślałem, że powinniśmy być nadzwyczaj ostrożni, żeby nie stać się stroną w takim przebiegu wydarzeń, który łączyłby rząd Kanady z tą sprawą w sposób, który mógłby spowodować, że Rosja poczułaby, że dopuściliśmy się jakiegoś wrogiego aktu15. 14
H. Montgomery Hyde, The A to m B o m b S p ie s , New York 1980, s. 8.
15
I b id .,
s. 10-11.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
335
Dopiero gdy informacje Guzenki dotarły do legendarnego Williama Stephen sona, „człowieka zwanego nieustraszonym”, który kierował jednym i z najbardziej błyskotliwych i pomyślnie zakończonych operacji wywiadowczych II wojny światowej, skończyły się chwile niepewności i Guzenko dostał ochronę niemal w ostatniej chwi li. Tamtego popołudnia Guzenko uciekł wraz z żoną i dzieckiem tylnymi drzwiami swojego mieszkania w momencie, gdy sowieccy agenci tajnej policji próbowali wejść od strony frontu. Sąsiad wezwał policję, która przybywszy, zastała sowieckich agen tów przeszukujących mieszkanie. Kanadyjska policja trzymała Guzenkę pod strażą do następnego ranka. Do tego czasu, po całonocnej kłótni Stephenson nakłonił nie chętnego Mackenzie Kinga, żeby zarządził oficjalne dochodzenie w sprawie zeznań Guzenki. Rankiem 7 września wreszcie Guzenko został wezwany do ministerstwa sprawiedliwości na pełne przesłuchanie. W tym czasie, dokumenty nadal znajdowały się w jego posiadaniu. Minęło 36 godzin od czasu kiedy je zabrał. W trakcie 20 godzin Guzenko był całkowicie bez ochrony. Na szczęście jego przełożeni nie działali dostatecznie szybko, by go złapać (w grudniu Sowieci odwołali człowieka, który był bezpośrednim prze łożonym Guzenki, pułkownika Nikołaja Zabotina. Płynął on sowieckim statkiem i wypadł po drodze za burtę). Gdy wreszcie Guzenko otrzymał sposobność, by powiedzieć, co wie, okazało się, że jest kopalnią informacji nie tylko o sowieckich agentach i kontaktach w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, ale również w Wielkiej Brytanii. Z Waszyngtonu na przesłuchania przybył pospiesznie Peter Wyder, oficer bry tyjskiej Tajnej Służby Wywiadowczej MI-6, pracujący w tym czasie ze Stephensonem. Podsumował on zeznania Guzenki dotyczące Wielkiej Brytanii w długim telegramie do MI-6 w Londynie. Telegram zawierał informację, którą przekazał Guzence inny szyfrant podczas rozmowy w Moskwie w 1942 r., że Sowieci mają wysoko ulokowane go agenta w MI-5, Brytyjskiej Służbie Bezpieczeństwa, której działalność była często zbieżna z kontrwywiadem prowadzonym przez MI-6. Ów agent o kryptonimie „Elli” był dla nich tak ważny, że nigdy nie kontaktowano się z nim bezpośrednio, ale jedy nie poprzez wiadomości zostawiane w wybranych wcześniej kryjówkach, z których ulubioną była szczelina w nagrobku kobiety o nazwisku Brown. Po otrzymaniu telegramu Dwyera szef MI-6 w Londynie, Stewart Menzies, na tychmiast przekazał go szefowi sekcji do spraw kontrwywiadu sowieckiego Haroldowi Philby, który lubił nazywać siebie „Kim”. Menzies zasugerował, żeby Philby pojechał do Kanady, by asystować przy przesłuchaniach Guzenki i analizie jego zeznań. Philby nie zgodził się; był bardzo zajęty. Zaproponował, by zamiast niego udał się tam jego odpowiednik w MI-5, który zajmuje się sowieckim wywiadem, Roger Hollis. Menzies wyraził zgodę. Hollis znalazł się w Kanadzie, a potem przedłożył lekko niepochlebny raport na temat Guzenki. 30 września Mackenzie King poleciał do Waszyngtonu, aby przedstawić szcze gółowo zeznania Guzenki prezydentowi Trumanowi. Zajęło m u to dwie godziny. Tego popołudnia, na prośbę Trumana spotkał się z ambasadorem brytyjskim w Stanach Zjednoczonych lordem Halifaxem i wspólnie dokonali przeglądu dowodów przedsta wionych przez Guzenkę. Tylko jeden człowiek był jeszcze w pokoju w trakcie rozmowy
336
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Kinga i Halifaxa. Został tymczasowo przydzielony do ambasady brytyjskiej i nazywał się Donald Maclean. Philby i Maclean byli od lat sowieckimi agentami, a materiał dowodowy mocno wskazuje na to, że albo Hollis, albo jego szef, zastępca dyrektora MI-5 Guy Liddell był „Ellim”16. Mackenzie King prowadził ogromne dzienniki - ponad 150 tomów. Są one uważane za jeden z największych skarbów kanadyjskich archiwów narodowych. Ale jeden tom zaginął. Nikt nie wie, co się z nim stało. Jest to tom obejmujący listopad i grudzień 1945 r. - bezpośrednio po tym, jak King w pełni uświadomił sobie znaczenie rewelacji Guzenki17. Trum an także zrozumiał znaczenie zeznań i dokumentów Guzenki. 8 paź dziernika ogłosił jednoznacznie, że nie przekaże Sowietom żadnych informacji na tem at konstrukcji broni nuklearnej czy uranu niezbędnego do ich wytwarzania. „Rozpoczął się wyścig zbrojeń”, oświadczył z naciskiem. „Będziemy mieli przewa gę”18. Nieustraszony prezydent Truman trwał zdecydowanie przy tym postanowieniu wbrew apokaliptycznym przepowiedniom o nieuniknionej wojnie nuklearnej, która miałaby nastąpić, jeśli nie zostanie wprowadzona „międzynarodowa kontrola” broni jądrowej - z której większość została skonstruowana w ciągu nie więcej niż 25 lat. Wojna nigdy nie wybuchła19. Igor Guzenko żył jeszcze trzydzieści osiem lat w nieznanym miejscu w Kanadzie. On i Anna mieli ośmioro dzieci. Dopiero po śmierci zaczął nareszcie wyłaniać się z mgły sowieckiej dezinformacji na jego temat i zaczęto mu wreszcie w pełni wierzyć. W znacz nie większym stopniu niż się na ogół przypuszcza, on i dostarczone przez niego dowody rozpoczęły proces, dzięki któremu wielu - choć oczywiście nie wszyscy - sowieckich agentów wewnątrz zachodnich rządów i sztabów pracujących nad projektami bomb atomowych było stopniowo wykrywanych i usuwanych, ujawniając w międzyczasie wielu ludziom na Zachodzie prawdziwą naturę komunizmu jako wroga. Gwałtowny antykomunizm dekady 1946-1956 ma w znacznej mierze swoje źródło w heroicznej decyzji osamotnionych Igora i Anny Guzenko, podjętej we wrześniu 1945 r.
16
Zob. zwł. Chapman Pincher, Too S ecret , T oo L o n g , New York 1984; Peter Wright, S p y c a tc h e r , New York 1987; John Costello, M a s k o f T re a c h e ry y New York 1988. Rząd brytyjski podjął zakrojone na wielką skalę, lecz nieskuteczne starania, by nie dopuścić do publikacji książki S p y c a tc h e r i ukarać jej autora.
17
William Stevenson, I n tr e p id s L a s t C a s e , New York 1983, s. 273.
18
Thomas, A r m e d T ru ce , s. 453.
19
Jeżeli autor może sobie w tym miejscu pozwolić na osobisty wtręt, to przewidział on, w swoim wy stąpieniu z okazji ukończenia szkoły średniej w 1949 roku, że broń jądrowa nigdy więcej nie zostanie użyta w wojnie. Przez 50 lat do momentu, w którym pisana jest ta książka, nie wykorzystano jej, a perspektywy na jej użycie obecnie wydają się mniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
2. P o d b ó j E u ro p y W sc h o d n ie j (1 9 4 5 -1 9 4 9 ) Budowa sowieckiego im perium satelickiego we wschodniej Europie została dobrze przygotowana. Bułgaria została już zdobyta przed zakończeniem II wojny światowej. Kontrolowane przez komunistów i uznawane przez Zachód rządy były u władzy w Rumunii i Jugosławi; konferencja poczdamska w ten sam sposób uznała kontrolowany przez komunistów rząd Bułgarii. Komuniści umacniali się na Węgrzech i w Czechosłowacji. Wojska Armii Czerwonej stacjonowały na ziemiach wszystkich tych krajów z wyjątkiem Jugosławii (chociaż zostały wkrótce wycofane z Czechosło wacji). Początkowo prawie nikt z zajmujących wysokie stanowiska państwowe na Zachodzie nie chciał znać prawdy kryjącej się za tymi faktami. W inston Churchill, który znał całą tę historię, wiedział, co spowodowało tę tragedię i mógł odczuwać wyrzuty sumienia ze względu na swoją w niej rolę, posta nowił przemówić. 5 marca 1946 r. w Fulton w stanie Missouri zrobił to, używając słów cytowanych na początku tego rozdziału. Przemówienie to, w którym po raz pierwszy użyty został term in „żelazna kurtyna”, można uznać za ostatni ryk „ostatniego lwa”. Chociaż Churchill nie był już premierem, jego nadzwyczajny prestiż jako brytyjskiego niezwyciężonego przywódcy w czasie wojny sprawił, że jego ryk odbił się na świecie szerokim echem. Ludzie za Zachodzie zaczęli się budzić. Pod koniec grudnia 1945 r. prezydent Truman powiedział sekretarzowi stanu Jamesowi Byrnesowi: „Jeżeli Rosja nie będzie miała przed sobą żelaznej pięści i nie będzie się przemawiać do niej kategorycznie, to zrodzi się z tego kolejna wojna. Oni rozumieją tylko jeden język: ile macie dywizji?”20. W lutym 1946 r. George Kennan z am basady amerykańskiej w Moskwie przesłał swój słynny „długi telegram” ostrzegający, że mocarstwo sowieckie stanowi fundamentalne zagrożenie dla Stanów Zjednoczo nych i że niewiele da się osiągnąć z sowieckim rządem w drodze negocjacji z powodu przekonania, że „dla bezpieczeństwa sowieckiego mocarstwa jest konieczne i celowe zakłócanie wewnętrznej harm onii naszego społeczeństwa, niszczenie naszego trady cyjnego stylu życia i podważanie międzynarodowego autorytetu naszego państwa 21. Truman zaprosił Churchilla, by wygłosił przemówienie w Fulton; przeczytał tekst Churchilla o „żelaznej kurtynie” przed wystąpieniem i wyrażał się o nim z uznaniem zarówno wtedy, jak i w trakcie wygłaszania, chociaż nieco się wycofał, gdy mowa spotkała się z ostrą publiczną krytyką po jej zakończeniu. Ale samookłamywanie się na Zachodzie na temat komunistycznego przywódz twa w ZSRR i jego intencji rozprzestrzeniło się tak szeroko i głęboko, iż żadna zmiana ani żaden apel nie mogły zmienić tego trendu z dnia na dzień czy w ciągu miesiąca. Żeby Zachód otrząsnął się ze złudzeń i podjął jakieś działania, potrzeba było pełnych dwóch lat, a przebudzenie nie było pełne aż do blokady Berlina, która rozpoczęła się 24 czerwca 1948 r. W ciągu tego straszliwie, ale prawdopodobnie nieuchronnie dłu 20
Mc Cullough, T r u m a n , s. 480.
21
Thomas, A r m e d T ru ce , s. 489.
338
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
giego okresu, komuniści dokonali dzieła podboju całej Europy Wschodniej, aż do linii nakreślonej przez Churchilla w j ego przemówieniu z Fulton. W ciągu tych dwóch i pół roku w Chinach szala przechyliła się zdecydowanie na korzyść ZSRR. W tym samym krytycznym okresie wewnątrz Związku Radzieckiego doszło do poważnych powstań ludowych przeciwko władzy komunistycznej. Ani Stany Zjednoczone, ani żadne inne mocarstwo zachodnie nie kiwnęło palcem, by ratować choć jedno wschodnio europejskie państwo zredukowane do roli bezradnego poddanego komunistycznego totalitaryzmu lub bojowników o wolność z Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Łagodne w tonie noty protestacyjne były jedyną oficjalną oznaką irytacji Zachodu. W końcu, w górach północnej Grecji zakreślona została granica; później przyszedł sukces mostu powietrznego nad blokadą Berlina. Powstrzymany został pochód komunistów, ale podboje, których dokonali w tamtym czasie, przetrwały ponad czterdzieści lat. W zasadzie nie było żadnej walki w Jugosławii i Rumunii. W Jugosławii zdecy dowane przywództwo i charyzmatyczna osobowość Tito, w pełni popieranego przez światowe mocarstwa, nie miały alternatywy. Kraj był głęboko podzielony etnicznie i historycznie, a jedynym silnym wspólnym mianownikiem była partia komunistycz na. Rząd króla Petera na uchodźstwie nigdy nie cieszył się powszechnym poparciem porównywalnym z tym, jakiego udzielali Polacy londyńskiemu rządowi na uchodź stwie. W listopadzie 1945 r. odbyły się narodowe wybory w Jugosławii, do których jedynymi kandydatami byli przedstawiciele Frontu Ludowego, na czele którego stał Tito, którzy dostali rzekomo 96% głosów. Niezwłocznie ogłoszono upadek monarchii i w styczniu 1946 r. opracowano nową konstytucję wzorowaną na sowieckiej. W marcu jedyny przeciwnik Tito w Jugosławii generał Draja Michailovich, serbski przywódca partyzantów, został schwytany przez agentów NKWD zrzuconych na spadochronach z samolotów, które błędnie wziął za zachodnie. Zastrzelono go w lipcu. Prześladowania Kościoła zaczęło się zaraz po tym, jak Tito przejął w kraju władzę. Do końca sierpnia rozstrzelano 243 księży i zakonników, 169 zamknięto w więzieniach i obozach pracy a 89 zaginęło. Zamknięto 49 seminariów łącznie ze szkołami, szpitalami, sierocińcami i domami starców. Pięćdziesiąt obozów koncentracyjnych było zapełnionych głów nie katolikami z zachodniej Jugosławii; kler grekokatolicki i świeccy przywódcy we wschodniej części kraju byli prześladowani w taki sam sposób22. Do września 1946 r. w wyniku tortur w więzieniu zginął biskup Simrak, biskup Carewicz zaginął i prawdo podobnie nie żył, a biskupi Saricz i Rożman zostali skazani na wygnanie. Jugosłowiański prymas katolicki arcybiskup Stepinac z Zagrzebia w Chorwacji został aresztowany tego samego miesiąca i oskarżony o zaangażowanie w zbrodnie nazistowskie i popieranie chorwackich sojuszników Hitlera, Ustaszowców. Na procesie Stepinaca oskarżyciele mieli do dyspozycji nieograniczony czas i świadków, w przeciwieństwie do obrońców. Arcybiskup Stepinac został skazany na szesnaście lat ciężkiej pracy. Okazało się wówczas - i miało tak być przez długie życie Tito - że Jugosławia, m ó wiąc słowami historyka Waltera Roberta, jest krajem z siedmioma granicami, sześcioma republikami, pięcioma narodowościami, czterema językami, trzema religiami, dwoma alfabetami i jednym przywódcą23. Kiedy w 1989 r. komunizm upadł we wschodniej Europie, Jugosławia rozpadła się na swoje części składowe w ciągu trzech lat. 22
Richard Pattee, T he C a se o f C a r d in a l A lo y s iu s S te p in a c , Milwaukee 1953, s. 48-51.
23
Walter R. Roberts, T ito , M ih a ilo v ic h a n d th e A llie s , New Brunswick 1973.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
339
Co do Rumunii, została ona - razem z Bułgarią - ostentacyjnie porzucona przez Churchilla, a Roosevelt też nie interesował się jej losem. Truman wielokrotnie kierował protesty do Sowietów dotyczące sposobów rozprawiania się z antykomunistyczną opo zycją oraz ignorowania wszystkich demokratycznych procedur wyborczych zarówno w Rumunii, jak i Bułgarii, ale w ciągu 1945 i 1946 r. nie był on ani przygotowany, ani zdolny poprzeć tych słów czynami. Petru Groza, narzędzie w rękach komunistów, które Wyszyński narzucił Rumunii jako premiera w lutym 1945 r., pozostał na stanowisku nawet po tym, jak młody król Michał zażądał jego dymisji latem tego samego roku. W ybory do narodowego parlamentu odbyły się w listopadzie 1946 r. i poprzedzono je licznymi prześladowaniami, przemocą i represyjnym pozbawianiem praw wyborczych. Ogłoszone wyniki dawały 346 miejsc kontrolowanemu przez komunistów Narodowe m u Frontowi Demokratycznemu, 33 Narodowej Partii Chłopskiej pod przywództwem Juliusa Maniu i 3 miejsca Partii Liberalnej24. Groza pozostał premierem dla celów pro pagandowych, ale następnego lata aresztowany został Maniu i skazany na dożywotni pobyt w odosobnieniu, podczas gdy minister spraw zagranicznych Tatarescu, sympatyk komunistów nie będący członkiem partii został zmuszony do rezygnacji i zastąpiony przez okrutną Anę Pauker, komunistkę, która spędziła wiele lat w Moskwie. Przed końcem 1946 r. Bułgaria została przekazana Georgiowi Dimitrowowi, ostat niemu sekretarzowi generalnemu Kominternu (wkrótce odrodzonemu jako Kominform). Dimitrow niemal całe ostatnie dwie dekady spędził poza granicami ojczystego kraju. Wkrótce rozpoczął działania mające na celu założenie bałkańskiej federacji komunistycz nej, w pełni popierając równocześnie narastający bunt komunistów w Grecji. Rumunia i Bułgaria były moralnie napiętnowane jako sojusznicy nazistów; w Jugosławii dominująca osobowość Tito przesądzała o wszystkim, jednakże w Polsce, której komunistyczne władze były w sposób oczywisty marionetkami, nie dało się w żaden sposób ukryć ogromnej krzywdy wyrządzanej ludziom, których desperacka walka przeciw nazistowskim najeźdźcom rozpoczęła II wojnę światową. Mimo to w ciągu 1946 i 1947 r. nadal niewielu ludzi na Zachodzie poruszała gorzka prawda o tym, co działo się w Polsce. Wrócił bohaterski Mikołajczyk ze skazaną na porażkę nadzieją, że uda mu się zbudować polityczną opozycję w zdewastowanym kraju, gdzie nie tylko rząd, ale także i armia były przejęte przez komunistów. Dowodził nią urodzony w Polsce sowiecki marszałek Rokossowski, a szefem sztabu był, również urodzony w Polsce, sowiecki generał Korczyc. Wielu Polaków wracających zza granicy było z miejsca zamykanych do więzienia. Mikołajczyk był zbyt prom inentną postacią, by go uwięzić, przynajmniej na początku. Wkrótce stwierdził, że komuniści dosłownie wzięli nazwę z jego własnej partii Stronnictwa Ludowego i wypełnili ją swoimi ludźmi, musiał zatem utworzyć nową partię, Polskie Stronnictwo Ludowe. Spotykały go wszelkie możliwe szykany: okresowe aresztowania części czołowych działaczy PSL, stała inwigilacja innych, cenzura publikacji, poważne ograniczenia nakładów, niszczenie biur okręgowych, palenie gospodarstw najbardziej aktywnych członków PSL itd. Instrukcje dla garnizonu wojskowego warszawskiej dzielnicy Pragi od szefa sztabu generała Korczyca brzmiały jak dekret Jeżowa w okresie czystek: 24
Robert R. King, A History of the Romanian Communist Party, Stanford 1980, s. 51.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
340
Jesteście upoważnieni do przeprowadzania aresztowań i egzekucji członków Stronnictwa Ludowego. Musicie stale oskarżać Mikołajczyka, że jest proniemiecki i że jest zdrajcą. Polskie Stronnictwo Ludowe musi być przed wyborami regularnie terroryzowane. Trzeba zmuszać uczestników masówek, by deklarowali chęć gło sowania na blok [rządowy]. Trzeba wyraźnie dawać do zrozumienia, że Stron nictwo i jego zwolennicy będą eksterminowani bezpośrednio po wyborach25. Wybory powszechne przeprowadzono w Polsce 18 stycznia 1947 r. w środku najostrzejszej zimy, jakiej doświadczyła Europa w ciągu ostatniego stulecia. Mimo tego, blisko 11,5 miliona z 12,5 miliona upoważnionych do głosowania obywateli wzięło w nich udział. W tym czasie w Polsce stacjonowało 300 tysięcy żołnierzy sowieckich, 200 tysięcy polskich żołnierzy pod sowieckim dowództwem i 230 tysięcy funkcjonariuszy kontrolowanych przez komunistów służb bezpieczeństwa. Według oficjalnego protestu złożonego przez Mikołajczyka przed 1 grudnia 1946 r., w więzieniu było już 22 człon ków rady najwyższej PSL, 7 członków tymczasowych komitetów wykonawczych, 149 członków komitetów okręgowych i 670 członków lokalnych komitetów wykonawczych; do dnia wyborów, oceniał on, łączna liczba uwięzionych członków PSL przekroczyła 100 tysięcy. W całym kraju było 5 200 lokali wyborczych, z czego w dokładnie 36 pozwolono obserwatorom z ramienia PSL na obecność przy liczeniu głosów. W tych 36 okręgach wyborczych Polskie Stronnictwo Ludowe zdobyło od 65 do 85% głosów. Ale komuniści ogłosili następujące wyniki wyborów posłów na Sejm: blok rządowy - 394 mandatów, Polskie Stronnictwo Ludowe - 28, Stronnictwo Pracy - 12, PSL „Nowe Wyzwolenie” - 7, pozostali - 326. Mikołajczyk wyjechał z kraju w październiku, gdy ostrzeżono go, że Sejm pozbawi go immunitetu poselskiego na inauguracyjnej sesji w tym właśnie miesiącu, a sąd wojskowy w Warszawie dostał już instrukcje, by skazać go na śmierć. Polska została pokonana. W spaniała wola jej narodu, by stawiać opór zbrojny, została przynajmniej na jedno pokolenie ostatecznie złamana przez serię nieszczęść, jakie dotknęły kraj. Najlepsi młodzi ludzie polegli na polach bitew 1939 r., na gruzach powstańczej Warszawy, na obcej ziemi lub, jeżeli przeżyli wojnę w dywizjach generała Andersa, wybrali emigrację zamiast niewoli w kraju ojczystym. Jednak w sąsiedztwie Polski znajdowały się narody, które w tej ponurej godzinie nagle odzyskały wolę, żeby walczyć. Z lekkomyślnym bohaterstwem młodzi ludzie rzucili się, strzelając z broni maszynowej w kierunku drogi, którą kroczył sowiecki moloch. W całej historii nie znajdziemy bardziej zdumiewającego, wspanialszego powstania, przy tak nierównych siłach, niż to wzniecone przez Litwinów, Łotyszy, Estończyków i zachodnich Ukraińców przeciwko powracającemu reżimowi sowieckiemu. Zaczęło się ono w 1944 r. i trwało do roku 1950, a nawet dłużej. Przedstawiciele wszystkich czterech narodów byli głębo ko zaangażowani w ruch oporu na wielką skalę. Zanim wkroczyła Armia Czerwona, walczyli z Niemcami. Teraz nie zawahali się zwrócić broni w kierunku odwiecznego ciemięzca. Nikt z nich nie otrzymał pomocy z zewnątrz, nie mogli też udzielać jej sobie wzajemnie. Ale i tak walczyli jak lwy. To właśnie na Litwie walczący nazwali się po raz pierwszy oficjalnie bojownikami o wolność. Żadni bojownicy o wolność, którzy przyszli po nich, nie mieli większego prawa określać się tym mianem. 25
Rozek, A llie d W a r tim e D ip lo m a c y ; a P a tte r n i P o la n d , s. 428.
26
I b id .,
s. 425,429.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
341
Większość długiego pasa ziemi na zachodnich granicach ZSRR, gdzie walczyli, była gęsto zalesiona, partyzanccy bojownicy o wolność byli zatem znani jako „leśni bracia”. Na Litwie było ich przynajmniej 100 tysięcy, w przeważającej większości głęboko wierzących katolików; spotykali się wspólnie na modlitwach i, by przyjąć najświętszy sakrament, a nowi rekruci całowali krucyfiks, składając przysięgę członka ruchu oporu. Zorganizowani byli od 1946 r. w Zjednoczonym Demokratycznym Ruchu Oporu i opowiadali się po stronie „zasad etyki chrześcijańskiej, zachodniej demokracji, miłosierdzia, humanizmu, sprawie dliwości, tolerancji, wolności sumienia, słowa i myśli. Prawo oparte na zasadach moralności chrześcijańskiej zostało uznane za jedyną normę w życiu osobistym i społecznym, a użycie siły było traktowane jako zło konieczne”27. Kościół stał za nimi do samego końca. W 1946 r. władze sowieckie usunęły wszystkich - prócz jednego - biskupów litewskich z ich diecezji. Ich przywódcą był arcybiskup Teofilis Matulionis. Był księdzem w Rosji przed rewolucją bolszewicką i został wtrącony do więzienia razem z arcybiskupem Cieplakiem z Mohylewa na rok przed śmiercią Lenina. Spędził trzynaście lat w stalinowskich więzieniach, gdzie został potajemnie wyświęcony na biskupa. Gdy rząd nakazał mu potępić bojowników o wolność, odmówił kategorycznie, twierdząc, że „skoro to nie Kościół stworzył warunki do pojawienia się zbrojnych ugrupowań, nie może on przyjmować odpowiedzialności za konsekwencje ich likwidacji!”28. 18 grudnia 1946 r. arcybiskup Matulionis został aresz towany i skazany na siedem lat więzienia, które odsiadywał w obozach pracy na Syberii - i przeżył. W obozach poznał arcybiskupa Reinysa z Wilna i byłego premiera wolnej Litwy. Od 1946 do 1948 r., 357 księży - jedna trzecia wszystkich księży na Litwie - została deportowana do obozów pracy w Rosji i na Syberii. Jednemu z nich, który został skazany na 25 lat więzienia (co oznaczało śmierć, ponieważ nikt nie przeżył dłużej niż dziesięć lat w obozie pracy) zaproponowano wolność, jeden z największych kościołów w Wilnie i 100 rubli, jeżeli zgodzi się stanąć na czele rozłamowego litewskiego Kościoła. Odmówił i ślad po nim zaginął. Nie znamy nawet jego nazwiska. Przyjmuje się, że na Łotwie i Litwie było odpowiednio 40 i 30 tysięcy partyzantów. Walczyli oni w podobnych warunkach, chociaż nie tak długo i nie tak skutecznie, jak bojownicy o wolność na Litwie. Na zachodniej Ukrainie - której większa część należała przed wojną do Polski - powstanie i walka były bardzo podobne do tego, co działo się w państwach nadbał tyckich. Ukraińscy nacjonaliści, którzy walczyli w rosyjskiej wojnie domowej, utworzyli znakomitą organizację na niesowieckich terenach ukraińskich przed II wojną światową. Powołali do życia Ukraińską Armię Powstańczą (UPA) zdecydowaną walczyć zarówno z Niemcami, jak i z komunistami". Na tajnym zjeździe w lutym 1943 r. określili swoje stanowisko: 27
V. Stanley Vardys (red.), L ith u a n ia d u n d e r th e S o viets; P o r tr a it o f a N a tio n , 1 9 4 0 -6 5 , New York 1965, s. 97.
28
V. Stanley Vardys, The C a th o lic C h u ch , D is s e n t a n d N a tio n a lity in S o w ie t L ith u a n ia , New York 1978, s. 71. Autor, niestety, nie wspomina o tym, że UPA walczyła również z Polakami. Ofiarą bestialskich pogro mów dokonywanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1942-1945 padło ok. 200 tys. Polaków. Por. Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, L u d o b ó js tw o d o k o n a n e p r z e z n a c jo n a listó w u k ra iń sk ic h n a lu d n o śc i p o lsk ie j W o ły n ia 1 9 3 9 -1 9 4 5 , Warszawa 2000; Aleksan der Korman, L u d o b ó js tw o U P A n a lu d n o śc i p o lsk ie j. D o k u m e n ta c ja fo to g r a fic z n a , Wrocław 2003.
342
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ W przeciwieństwie do reakcyjnych i antyludowych celów rosyjskich i niemiec kich imperialistów, którzy, rozpętawszy obecną wojnę, nadal ją prowadzą kosztem cierpienia i utraty życia milionów ludzi i którzy, pod płaszczykiem kłamliwych frazesów takich jak „nowa Europa” lub „rewolucja proletariacka”dążą do trwa łego podporządkowania narodów całej Europy... proponujemy ideę niepodległych państw narodowych składających się ze wszystkich narodów Europy w ramach ich granic etnicznych29.
Bazując na tych zasadach, dotarli do innych prześladowanych mniejszości et nicznych w Związku Radzieckim i w listopadzie 1943 zwołali konferencję w lasach pod Żytomirem w środkowej Ukrainie, w której uczestniczyli delegaci z Białorusi, Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu, jak również z Ukrainy. Mający swoje bazy przede wszystkim na dawnych południowo-wschodnich terenach Polski wokół Lwowa, który został anektowany przez Związek Radziecki w 1939 r., i na obszarach przylegających do pozostałej części Polski, ukraińscy nacjonaliści mieli około 20 tysięcy ludzi. W 1946 r. oddział specjalny UPA penetrował niemal całą drogę do Kijowa, wiosną 1947 r. inny oddział dotarł blisko tysiąc kilometrów na południe od Odessy, a jeszcze inny prze kroczył granicę Polski i dotarł do granicy z Prusami Wschodnimi, nawiązując kontakt z litewskimi bojownikami o wolność. Ukraińska Powstańcza Armia była dowodzona w ciągu całej walki przez nie znającego litości Romana Szuchewycza, którego pseudo nim bojowy brzmiał Taras Czuprynka (większość bojowników o wolność przyjmowała nowe nazwiska, gdy wstępowali do partyzantki). W końcu w 1950 r. dopadła go tajna policja w małej wiosce w pobliżu Lwowa. Zmarł, mając buty na nogach, z karabinem w ręku, strzelając. W 1949 r. przywództwo ruchu oporu na Ukrainie określiło swoje cele: „całko wite zniszczenie niewolnictwa kołchozowego na Ukrainie; sprzeciw wobec wielkich posiadaczy ziemskich i kapitalistów; bezpłatny transfer ziemi chłopom na gospodar stwa rodzinne... wolność organizacji politycznych i społecznych”30. Cele te wskazują doskonale dwa kamienie węgielne komunistycznej tyranii: jednopartyjny rząd i ko lektywizacja gospodarstw rolnych. W ukraińskiej walce był także silny element religijny, ponieważ w 1945 r. wła dze sowieckie ogłosiły, że Chrześcijański Kościół Unicki na Ukrainie już nie istnieje, gdyż połączył się z Kościołem prawosławnym, który został częściowo zrehabilitowany przez Stalina w 1943 r. i był teraz całkowicie podporządkowany państwu sowieckiemu. Metropolita ukraiński Josyf Slipyj został uwięziony. Zachodnia Ukraina, główny teren działalności Ukraińskiej Armii Powstańczej, była w przeważającej mierze katolicka". Walka partyzancka, zarówno na Litwie, jak i Ukrainie, pom im o epizodów bestialstwa, które zawsze występują przy okazji takich konfliktów, charakteryzowała się niemal zupełnym brakiem wrogości wobec Armii Czerwonej. Są nawet relacje 29
Roland Gauchem, O p p o s itio n in th e U .S.S.R , 1 9 1 7 -1 9 6 7 , New York 1969, s. 358.
30
Jarosław Biliński, The S e c o n d S o w ie t R e p u b lic; th e U k ra in e a fte r W o rld W a r II, New Brunswick 1964, s. 135-136. Tu również autor zapomina dodać, że akcje ukraińskich nacjonalistów wymierzone były właśnie przeciw owej ludności katolickiej, zamieszkującej Zachodnią Ukrainę. Na ten temat por. ks. Józef Wołczański, E k s te r m in a c ja N a r o d u P o lsk ieg o i K o ś c io ła R z y m s k o k a to lic k ie g o p r z e z u k ra iń sk ic h n a c jo n a lis tó w w M a ło p o ls c e W s c h o d n ie j w la ta c h 1 9 3 9 - 1 9 4 5 , Kraków 2005.
WIELKIE PODBOIE KOMUNISTÓW (1945-1949)
343
o brataniu się i potajemnym udzielaniu pom ocy przez ludzi z Armii Czerwonej bojownikom o wolność. Wojna toczyła się między partyzantami a tajną policją i ich rodakami kolaborującymi z okupantem. Tajna policja była obecna w sile wielu dywizji zarówno w państwach nadbałtyckich, jak i na Ukrainie i demonstrowała zwyczajową bezwzględność. Masowe deportacje całych rodzin do obozów pracy w odległych regio nach Rosji i Syberii prowadzone tak, jak w czasach głodu na Ukrainie i stalinowskich czystek. Było to preludium do pełnej kolektywizacji gospodarstw, która dokonała się w krajach nadbałtyckich i zachodniej Ukrainie w 1949 i 1950 r. Do tego czasu ponad 300 tysięcy Ukraińców i 200 tysięcy Litwinów zostało deportowanych razem z ponad 50 tysiącami Łotyszy i Estończyków31. Ta długa, coraz bardziej desperacka, a mimo to prawie nieznana walka o wol ność w zachodnich prowincjach Związku Radzieckiego od 1945 do 1950 r. kosztowała Sowietów przynajmniej 100 tysięcy ofiar i poważne straty w administracji. Nie ma żadnej wątpliwości, że bojownicy o wolność cieszyli się niemal powszechnym popar ciem lokalnej ludności. W ybory przeprowadzane na tych terenach były w tamtych latach bojkotowane przez przynajmniej trzy czwarte ludności (choć Sowieci zawsze ogłaszali, że ponad 90% ludzi głosowało na blok rządowy). Ale stopniowo, z upływem czasu opór malał - nie tylko z powodu sowieckich represji, ale także wskutek rosnącej pewności, że nic nie jest w stanie skłonić państw zachodnich do udzielenia pomocy. W tamtych latach Zachód jeszcze nie do końca rozumiał, że marsz komunistów należy powstrzymać. Nie było jeszcze żadnych poważnych zwolenników przeciwstawiania się potędze komunistów tam, gdzie już została ona ustanowiona. W liście do papieża Piusa XII z 24 września 1947 r., litewski ruch oporu ostrzegał ludzkość: Dwieście milionów ludzi w wielonarodowym państwie Związku Radzieckie go, łącznie z nami, zmuszone jest pracować dzień i noc przy produkcji broni, by zniewolić świat... Bolszewizm gotów jest zniszczyć światową kulturę i chrze ścijaństwo. Nie oszukujmy się - jest silniejszy niż wielu z nas sądzi. Posiadanie bomby atomowej usypia czujność światu. Bolszewizm będzie wkrótce mieć broń o podobnym potencjale32. To, czego nie chciały zrobić wolne narody Zachodu, by pomóc bojownikom o wolność z Bałtów i Ukrainy, zrobili komuniści, gdy z nowo podbitych prowincji we wschodniej Europie pospieszyli z pomocą komunistycznej rebelii w Grecji. Grecja - jedno z najbiedniejszych państw w Europie, zdewastowane podczas niemieckiej inwazji 1941 r. i następującej po niej brutalnej okupacji, politycznie podzie lone, zwłaszcza w kwestii zachowania monarchii bądź ustanowienia republiki - była szczególnie narażona na sowieckie wpływy z uwagi na długą, górzystą i praktycznie niestrzeżoną północną granicę. Do końca 1945 r. trzy kraje leżące przy tej granicy - Buł garia, Jugosławia i Albania - znalazły się pod rządami komunistów. Istniały już wtedy pokaźne komunistyczne siły zbrojne, Narodowa Ludowa Armia Wyzwoleńcza (ELAS), 31
Mikhaił Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia in P o w er; The H is to r y o f t h e S o w ie t U n ion f r o m 1 9 1 7 to York 1986, s. 456; Romuald J. Misiunas, Reino Taagepera, T he B a ltic S tates; Jears o f D e p e n d e n c e , 1 9 4 0 -1 9 8 0 , Berkeley 1983, s. 96. th e P r e z e n t , New
32
K.V. Tauras, G u e r illa W a r a n d th e A m b e r C o a s t , New York 1962, s. 94.
344
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
potrafiące stawić czoła oddziałom brytyjskim na ulicach Aten pod koniec 1944 r. Od 1931 r. sekretarzem generalnym Greckiej Partii Komunistycznej był Nikos Zachariadis, szkolony w Moskwie grecki nauczyciel urodzony w Azji Mniejszej, którą zmuszony był oppuścić wraz z wieloma innymi Grekami zgodnie z porozumieniem z Turcją po I wojnie światowej. Spędził cztery lata w Dachau. Był człowiekiem zdecydowanym, bezwzględnym i nieustępliwym, komunistą do szpiku kości. Współpracował z nim blisko Markos Vafiadis - wysoki, chudy, zjadliwy były robotnik w fabryce tytoniu, który wkrótce miał okazać się niezwykle zdolnym dowódcą. On również, tak jak Zacharia dis, został wysiedlony z Azji Mniejszej. Jego okrzykiem wojennym dla Greckiej Armii Demokratycznej było „ogniem i toporem!” Jego przeciwnicy odpowiadali znacznie starszym greckim zawołaniem: „Wolność lub śmierć!”33. W lutym 1947 r. generał Markos, jak go powszechnie nazywano, miał do dys pozycji przynajmniej 13 tysięcy żołnierzy frontowych i już czas jakiś przeprowadzał szeroko zakrojone ataki na prowincji w pobliżu północnej granicy i rozszerzył swoje działania do Thessaly w środkowej Grecji. Ponad 75 wiosek zostało zaatakowanych przez ludzi Markosa tego miesiąca. Były setki zabitych lub rannych i wzięto wielu jeńców, były też egzekucje służące sianiu strachu. Niszczono mosty i tory kolejowe, zaminowywano drogi i napadano na obozujące wojsko. Około 400 tysięcy uchodźców opuściło swoje domy z powodu komunistycznych rozbojów. Markos otrzymywał broń i zapasy spoza granic kraju, z nowego dominium komuni stów na Bałkanach. Słaby rząd grecki nie mógłby odeprzeć jego ataków bez pomocy - takiej pomocy, jakiej nigdy nie otrzymali powstańcy litewscy i ukraińscy. Zwrócił się on najpierw do Wielkiej Brytanii, tradycyjnego protektora Grecji. Ale Anglia dokonywała obrachunku ekonomicznych konsekwencji gigantycznego ofiarnego wysiłku, jakiego dokonała podczas II wojny światowej i najsroższej zimy stulecia w Europie. Przez jakiś czas w ciągu tej zimy nie było elektryczności w Londynie; ministrowie nowego gabinetu zasiadali przy świecach, by omawiać grecki kryzys. 21 lutego rząd brytyjski oficjalnie poinformował Stany Zjedno czone, że nie będzie mógł udzielać więcej pomocy Grecji po 31 marca. Prezydent Harry Truman postanowił wypełnić mającą powstać lukę. Mając zapewnienie o współpracy senatora republikańskiego (niegdysiejszego izolacjonisty) Arthura H. Vandenberga w kontrolowanym przez republikanów Kon gresie, Truman zwrócił się 12 marca do połączonej sesji Kongresu z apelem o „pomoc wolnym narodom ochronić swoje niezależne instytucje i spójność narodową wobec agresywnych ruchów dążących do narzucenia im totalitarnych reżimów”34. Wymienił on z nazwy Polskę, Rumunię i Bułgarię jako kraje, gdzie takie reżimy zostały narzucone i poprosił o zgodę Kongresu na amerykańską pomoc dla Grecji i Turcji, aby to samo nie spotkało tych państw. Od czasów tego wystąpienia zaczęto mówić o „doktrynie Trumana”, która legła u podstaw amerykańskiej polityki zagranicznej do czasu klęski w Wietnamie i ponownie w czasie prezydentury Ronalda Reagana. Zastrzeżenia wysuwane pod adresem tej polityki od czasu jej ogłoszenia nie były wyłącznie dziełem „lewicy”. Republikański senator H. Alexander Smith z New Jersey, 33
Evangelos AverofF-Tossizza, B y F ire a n d A x e ; th e C o m m u n is t P a r ty a n d th e C iv il W a r in G rece , New Rochelle 1978, s. 191.
1 9 4 4 -1 9 4 9 ,
34
Donovan, C o n flic t a n d C r isis , s. 284.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
34b
przewodniczący senackiej Komisji Stosunków Międzynarodowych zapytał zastępcę sekretarza stanu Deana Achesona na pierwszych przesłuchaniach w sprawie ustaw dotyczących pomocy grecko-tureckiej, czy nie lepiej byłoby negocjować z Rosjanami niż wprowadzać tę nową politykę. Acheson odpowiedział: Myślę, że jest błędem uważać, że można w dowolnym czasie usiąść z Rosja nami i rozwiązywać problemy. Nie uważam, że w ten sposób można rozstrzygać z Rosjanami cokolwiek. Myślę, że problemy te trzeba rozwiązywać długofalowo i zawsze musimy dawać Rosjanom do zrozumienia, że doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co leży w naszym interesie, i że jesteśmy zdecydowani oraz dobrze przygotowani, by podjąć niezbędne działania, by go bronić35. Projekt ustawy zakładającej pomoc dla Grecji przeszedł przez Kongres bardzo szybko, jak na sprawę tej wagi, i został zatwierdzony jako obowiązujące prawo 22 maja. Ocali on Grecję, ale było za późno, by uratować Węgry i Czechosłowację. Rząd tymczasowy na Węgrzech, utworzony, zanim jeszcze Armia Czerwona odniosła zwycięstwo po trzech miesiącach zażartych walk ulicznych w Budapeszcie, był dokładnie taki sam, jak rząd lubelski, który Stalin narzucił Polsce. Rozmaici to warzysze podróży oferowali barwy ochronne, ale kluczowe stanowiska i rzeczywista władza były w rękach komunistów. Wybrali oni zawczasu cały gabinet ministrów na spotkaniu w Moskwie na początku grudnia 1944 r., w którym uczestniczyli Matyas Rakosi, Erno Gero i Imre Nagy ze strony węgierskiej oraz Mołotow i Dekanozow, który wykonał podobne zadanie na Litwie w 1940 r., ze strony sowieckiej. Nominal nie kierowany przez generała Miklósa Belę wybrany w Moskwie rząd stanowili Imre Nagy jako minister rolnictwa (rozpoczął on przymusową redystrybucję ziemi prawie natychmiast) i kryptokomunista Ferenc Edrei jako minister spraw wewnętrznych. Temu ostatniemu podlegała tajna policja; jej szefem został szkolony przez NKWD Gabor Peter, podczas gdy komunista Janos Kadar stanął na czele budapesztańskiej milicji. Podobnie, jak w wypadku wszystkich wschodnioeuropejskich partii komunistycznych z wyjątkiem Czechosłowacji, początkowo członkostwo w węgierskiej partii było śladowe - należało do niej jedynie 30 tysięcy ludzi. Od lutego do listopada 1945 r. wzrosło co najmniej do 500 tysięcy. Ten raptowny wzrost spowodował u komunistów nadmierną pewność siebie, która miała prawdopodobnie również swoje źródło w znaczącym, choć krótkotrwałym sukcesie na Węgrzech za czasów Beli Kuna w 1919 r. i entuzjazmie, z jakim witali ich ludzie podczas pochodów pierwszomajowych w 1945 r., gdy głównym mówcą był Rakosi. Komuniści faktycznie uważali, że mogą wygrać jesienne wybory. Jednakże komuniści nigdy nigdzie nie wygrali uczciwie przeprowadzonych powszechnych wyborów. W prawyborach w Budapeszcie w listopadzie przegrali z Partią Drobnych Posiadaczy. Sowiecki marszałek Woroszyłow był tak wściekły, że uderzył Rakosiego w twarz. Zażądał w listopadowych wyborach kart do głosowania z jednym kandydatem, ale Partia Drobnych Posiadaczy nie chciała się na to zgodzić. Ostrzeżenie, które przyszło z Zachodu, groziło nieuznaniem wyłonionego w ten sposób rządu i zmusiło komunistów do zgody na jedyne prawdziwie wolne wybory od czasów II wojny światowej na terytorium, które kontrolowali. Przeciwko komunistom opo 35
I b id .,
s. 286.
346
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wiedział się kardynał Mindszenty, katolicki prymas Węgier i doznali oni druzgocącej klęski otrzymując jedynie 7% głosów w porównaniu z 57% Partii Drobnych Posiadaczy. Jednak pod sowiecką presją utrzymany został rząd koalicyjny, a komunista Imre Nagy został mianowany na stanowisko m inistra spraw wewnętrznych i zwierzchnika tajnej policji. W swoich publicznych oświadczeniach przywódcy komunistyczni stale powtarzali, że nie dążą do rządów jednopartyjnych, ale raczej do „demokracji ludowej”, która będzie się trochę różnić w praktyce od demokracji burżuazyjnej. Powiedziano to także członkom znacznie powiększonej partii komunistycznej. W rzeczywistości, jak powiedział później Rakosi, „jedynie w bardzo wąskich kręgach omawialiśmy te problemy... ponieważ stwierdzenie, nawet teoretyczne, że naszym celem jest dyktatura proletariatu stworzyłoby ogromne trudności w zdobyciu poparcia drobnomieszczań stwa, a nawet większości robotników”36. Kluczem do dyktatury partii było obsadzenie ministerstwa spraw wewnętrznych. Ledwie po czterech miesiącach urzędowania, kierownictwo partii doszło do wniosku, że Imre Nagy był za miękki do tej roboty i zastąpi go Laszló Rajk, który wyłożył swoją politykę członkom Partii następująco: „Jeżeli masz wrogów, dąż do przymierza z nimi. Postaraj się podburzyć czterech z nich przeciwko piątemu, następnie trzech przeciw czwartemu i tak dalej, aż będziesz mieć tylko jednego wroga w sojuszu. Wówczas możesz" go zlikwidować37. Rajk przeprowadził ogromną czystkę wśród urzędników państwowych, rozpoczął prześladowania szkół i organizacji katolickich i wysunął sfabrykowane zarzuty o konspirację antyradziecką pod adresem prom inentnych działaczy Partii Drobnych Posiadaczy. Kiedy wiosną 1947 r. groźby pod adresem tej partii przybierały na sile, premier Ferenc Nagy w nadzwyczaj niefortunnym momencie wybrał się na urlop do Szwajcarii. Jego zastępcą był Rakosi; pod nieobecność swego nominalnego szefa, Rakosi przedstawił dowody na rzekomy udział Ferenca Nagy ego w konspiracji antyradzieckiej. Nagy zdecydował się pozostać w Szwajcarii; wielu innych węgierskich antykomunistów przyłączyło się do niego na emigracji. Na sierpień wyznaczono term in nowych wyborów. Rejestry wyborców zostały poddane obróbce ministerstwa spraw wewnętrznych Rajka, które pozbawiło prawa głosu blisko milion z nich; rozwiązano Partię Wolności węgierskiego patrioty Deszó Sulyoka, zastępując ją sześcioma innymi partiami, żeby rozproszyć głosy, które mogła dostać; dopuszczone zostały głosy w zastępstwie („niebieskie karty do głosowania”) i dzięki nim dochodziło do masowych oszustw (stwierdzono, że jeden komunista miał ich aż 156); w większości komisji nadzór nad liczeniem głosów sprawowali tylko przed stawiciele strony rządowej. Podany wynik dawał 60,8% głosów kandydatom rządowym. W ciągu następnych dwóch lat komuniści skonsolidowali władzę, znacjonalizowali wszystkie główne przedsiębiorstwa i rozpoczęli kolektywizację gospodarstw rolnych (program Komunistycznej Partii Węgier na wybory roku 1947 głosił, że „przyszłość węgierskiego rolnictwa leży w umacnianiu własności chłopów i prywatnej uprawie ziemi” i deklarował, że własność „zwykłyóh ludzi” jest święta i nietykalna!). Jeszcze przed nadejściem kwietnia 1949 r. Gero mógł powiedzieć publicznie: „Kiedy mówimy 36
Bennett Kovrig, C o m m u n is m in H a n g a r y f r o m K in to K a d a r , Stanford 1979, s. 185.
37
Thomas, A r m e d T ru ce , s. 276.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
347
«Rakosi», myślimy «węgierski naród», i kiedy mówimy «węgierski naród» - myślimy «Rakosi»”38. Pozostał jeszcze Kościół - i kardynał Mindszenty. Papież Pius XII nadał mu godność kardynała w lutym 1947 r., mówiąc mu w trakcie nakładania na głowę czerwonego kapelusza kardynalskiego, że wśród 32 nowo mianowanych kardynałów „będziesz pierwszym, który dozna cierpień symbo lizowanych przez ten czerwony kolor’39. Mindszenty przeciwstawiał się komunistom tak samo, jak wcześniej nazistom. Kiedy zakazana została działalność szkół katolickich na mocy ustawy z czerwca (w całym kraju było ich łącznie 3148 oraz 1500 szkół pro testanckich), kardynał odważnie to potępił. Aresztowany dzień po świętach Bożego Narodzenia zabrany został do cieszącej się ponurą sławą siedziby przy ulicy Andrassy w Budapeszcie. Zerwano z niego sutannę i ubrano w strój błazna. Regularnie bito go, pozbawiano snu i narkotyzowano. Pewnej nocy zmuszono go, by biegał nago po pokoju, uciekając przed swym oprawcą z pałką w jednej i nożem w drugiej ręce. „Zabiję cię!” - ryknął on do kardynała. „Do rana rozszarpię cię na kawałki i rzucę resztki twoich zwłok psom lub do kanału. Teraz my tu jesteśmy p an am i... Jeżeli się nie przyznasz, jutro rano zostanie tu sprowadzona twoja matka. Postawimy cię przed nią nago. Prawdopodobnie dostanie udaru. I dobrze, zasługuje na to, skoro sprowadziła cię na ten świat. Będziesz odpowiedzialny za jej śmierć”40. W końcu go złamali. Podpisał ich papiery. Postawili go przed sądem i w poka zowym procesie przyznał się do stawianych mu zarzutów. W ten sposób dokonał się kolejny podbój komunistów. Później przyszła kolej na Czechosłowację. Czeski prezydent Benesz, chociaż ni gdy nie był sympatykiem komunistów, współpracował z nimi na wielu płaszczyznach od czasu powrotu do kraju rządzonego przez sześć lat przez nazistów. Główna ofiara klasycznej pacyfikacji w Monachium stała się wzorem pacyfikacji dla komunistów. O d samego początku zrekonstruowany czeski rząd kierowany był przez komunistę Klementa Gottwalda, który został jego premierem. Komunista Vaclav Nosek był szefem kluczowego ministerstwa spraw wewnętrznych, które miało w swoim ręku policję. Obawy były usypiane powtarzającymi się zapewnieniami, że czescy komuniści różnili się jednak od innych; Gottwald stale mówił o specyficznej czechosłowackiej drodze do socjalizmu, „która nie przewiduje dyktatury proletariatu i sowietów... [ale] jest spokojnym rozwojem na drodze do socjalizmu bez dalszych rewolucji, który określił jako marksizm w nowych warunkach, mówiąc też o narodowym i demokratycznym charakterze rewolucji, a nie o socjalistycznej rewolucji”. Chociaż przedsiębiorstwa nawet małe - zostały znacjonalizowane na ogromną skalę bezpośrednio po wojnie, nie szczędzono zapewnień, podobnie jak na Węgrzech, że „gospodarstwa indywidualnych rolników będą chronione”. Program wyborczy Komunistycznej Partii Czechosłowacji z 1946 r. głosił, że „małe i średnie przedsiębiorstwa, a zwłaszcza własność rolników, pozostaje i pozostanie nietknięta, otrzymując pomoc, a klasy średnie w miastach i na
38
Kovrig C o m m u n is m in H a n g a r y , s. 215,236.
39
Thomas, A r m e d T ru ce , s. 281.
40
Jozef Cardinal Mindszenty, M e m o r is , New York 1974, s. 112
348
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wsi będą miały zagwarantowane bezpieczeństwo swej egzystencji”41. Prawdopodobnie dlatego, że za tą optymistyczną wizją komunizmu stał prestiż Benesza, w komunizm wierzyło w Czechosłowacji znacznie więcej łudzi niż na Węgrzech. Komuniści zdo byli 38% głosów w wyborach 1946 r., co było ich najwyższym wynik procentowym w jakichkolwiek wolnych wyborach po drugiej wojnie światowej. Jednakże, już jako były prezydent, Benesz miał przyznać w ostatnim dniu życia (por. drugi cytat na początku rozdziału), że obietnice „innego” komunizmu w Czechosłowacji oraz zachowania gospodarstw rodzinnych były tak samo nieprawdziwe i oszukańcze, jak w każdym innym przypadku i miejscu, w którym komuniści je składali. Czechosłowacja miała zostać najwierniejszym i najbardziej bezkrytycznym ze wszystkich satelitów ZSRR poza Bułgarią; gospodarstwa rolne skolektywizowano tak samo, jak stało się to w pań stwach nadbałtyckich, na Ukrainie, w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. Benesz żył złudzeniami prawie do ostatniej chwili. 13 lutego 1948 r. niekomu nistyczni członkowie czeskiego rządu uzyskali nieznaczną większość w gabinecie po zwalającą unieważnić niedawną decyzję o usunięciu ośmiu wysokich oficerów policji przez m inistra Noska i zastąpieniu ich komunistami oraz przeprowadzić dochodzenie w sprawie rosnących wpływów komunistów w resorcie. Gottwald jako premier odm ó wił wykonania decyzji rządowej większości. Dwunastu spośród niekomunistycznych ministrów zrezygnowało, ufając obietnicy Benesza, że wykorzysta to'jako podstawę do odtworzenia rządu z mniejszymi wpływami komunistów. W dniu ich rezygnacji, 20 lutego w Pradze pojawił się sowiecki wiceminister spraw zagranicznych Walerian Zorin. Spotkał się z niekomunistycznym m inistrem spraw zagranicznych Czechosło wacji Janem Masarykiem, ukochanym synem Tomasza Masaryka i powiedział mu prosto z mostu: „W rządzie jest kilku ministrów, którym Związek Radziecki może ufać. Gottwald ich zna i przygotował listę ministrów, którzy powinni być usunięci z nowego rządu... Udzielimy Gottwaldowi pełnego poparcia w tej próbie... Wydarzenia, które mają miejsce w pańskim kraju, są nie do przyjęcia i nie będziemy ich tolerować”42. 22 lutego obradowała w Pradze ogólnokrajowa konferencja związków zawodowych. Blisko 700 z 800 delegatów stanowili komuniści. Grzmieli i grozili. Komunistyczny m i nister informacji nie pozwolił Beneszowi przemówić do narodu przez radio. Gottwald ogłosił stan wyjątkowy, postawił armię i policję w stan gotowości, do Pragi sprowadził najbardziej zaufane jednostki i wezwał do uzbrajania komunistycznej milicji. Ostrzegł, że dojdzie do „straszliwego rozlewu krwi”, jeżeli zaproponowany nowy rząd składający się wyłącznie z komunistów lub bezwolnych narzędzi w ich rękach nie zostanie przyjęty. Nad tym wszystkim unosił się cień sowieckiej interwencji zbrojnej, o realności której przypomniała wizyta Zorina. 25 lutego Gottwald przyszedł do Benesza z listą propo nowanych nowych ministrów - i jeszcze jedną listą zawierającą nazwiska wielu setek politycznych przywódców, którzy zostaną „wyeliminowani”, jeżeli Benesz nie złoży podpisu akceptującego nowy komunistyczny rząd. Benesz ze złamanym sercem zwrócił się do swojej żony: „Haneczko, co ja mogę zrobić, co ja mogę zrobić?”43. 41
Josef Korbel, The C o m m u n is t S u b v e rsio n o f C zech o slov akia* 1 9 3 8 -1 9 4 8 ; th e F ailu re o f C oexistence* Princeton NJ 1959, s. 141,152
42
I b id .,
43
Taborsky, B e n e sh , s. 229.
s. 222; Taborsky, B e n e sh , s. 226.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949) O tym, co należy robić, mogłaby Beneszowi powiedzieć litewska dziewczyna 0 imieniu Auszrele, która, walcząc w grupie bojowników o wolność, otoczonej przez tysiąc enkawudzistów w bitwie pod Kolniszkaj w 1946 r., zginęła na stanowisku kara binu maszynowego, gdy wszyscy ludzie z jego obsługi zostali zabici. Mogłaby to zrobić również señora Carmen Romero de Salamanca z twierdzy Alcázar w Toledo w 1936 r. Ale żona Edwarda Benesza nie należała do tej kategorii kobiet, podobnie zresztą jak on nie był tym typem mężczyzny, z jakimi tamte miały do czynienia. Benesz się poddał. Zmarł siedem miesięcy później w rozpaczy. Zanim to się stało, wczesnym rankiem 10 marca Jan Masaryk został znaleziony martwy pod swoim oknem. Od wieków najbar dziej ponurą z czeskich tradycji był ogólnonarodowy sposób dokonywania egzekucji na ważnych osobach: „defenestracja”, wyrzucanie przez okno. Była to wszakże tradycja, którą czechosłowaccy komuniści pragnęli zachować. To właśnie w tym momencie - w szczytowym momencie podbojów i potęgi, trzymając cały Związek Sowiecki w żelaznym uścisku, rozciągając swoje panowanie na sto milionów nowych poddanych we wschodniej Europie w siedmiu krajach (li cząc sowiecką strefę okupacyjną Niemiec, która wkrótce miała zostać satelitą znanym jako Niemiecka Republika Demokratyczna) i zaczynając wierzyć w zdumiewającą perspektywę, że już niedługo komunizm zrealizuje marzenie Lenina, podbijając całe Chiny- Józef Stalin, który zawsze poruszał się ostrożnie i z rozmysłem, uległ staremu jak świat nemezis tyrana, które starożytni Grecy nazywali hubris. Tak wiele mu się w życiu udało,ftak wielu wielkich ludzi mu czapkowało lub zostało do tego zmuszo nych; nawet Franklin D. Roosevelt i W inston Churchill dosłownie jedli mu z ręki. Wydawało się, że nie ma nikogo na świecie, kto mógłby rozliczyć go z jego zbrodni lub kto byłby zdolny znaleźć odwagę i przeciwstawić się jego potędze. Mógł robić to, co chciał. Tak jak powiedział Nikicie Chruszczowowi, wystarczyło, że strzelił palcami 1wszyscy w jego imperium stawali na baczność. No i przeliczył się. W iosną 1948 r. potępił Tito i jego głównych sojuszników w Jugosławii oraz zamknął wszystkie możliwe drogi dojazdowe do Berlina Zachod niego. Wydaje się, że był pewien powodzenia obu tych posunięć. Ale oba zakończyły się fiaskiem. Po raz pierwszy, odkąd armie niemieckie otoczyły Stalingrad, Józef Stalin poznał smak porażki. Jego wystąpienie przeciw Tito było w najwyższym stopniu irracjonalne. Tito i jego otoczenie faktycznie zdecydowanie odrzucili zaproponowaną przez Dymitrowa federację bałkańską; a Stalin osobiście zbeształ Dymitrowa za to, że posuwa się tu zbyt szybko i za daleko. Na posiedzeniu zwołanego tuż po tym jugosłowiańskiego komitetu centralnego obecni byli najbardziej zaufani ludzie Tito, Kardeij i Dżilas, którzy wrócili właśnie ze spotkania ze Stalinem w Moskwie. Dżilas powiedział prowokacyjnie: „Pod stawowe pytanie sprowadza się do tego, czy socjalizm ma się rozwijać swobodnie, czy ma być wynikiem ekspansji Związku Radzieckiego!”44- i ta uwaga została niewątpliwie przekazana do Moskwy przez człowieka Sowietów w Komitecie Swarthę Żujowicza. Tito jednak był przez całe życie żarliwym komunistą, który zawsze podziwiał Stalina i według wszelkiego prawdopodobieństwa ustąpiłby w uzasadnionych wypadkach pod wpływem presji z jego strony. Z pewnością nie zrobiłby niczego, co byłoby niezgodne 44
Stephen Clissold, D jiia s , th e P ro g re ss o f a R e v o lu tio n a r y New York 1983, s. 190.
350
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
z interesami Sowietów. W tamtym czasie Jugosławia była uważana za najbardziej ule* głego ze wszystkich satelitów Moskwy, być może z wyjątkiem Bułgarii. M imo wszystko Stalin - ten Stalin, który przeprowadzał wielkie czystki lat 1935-39 - najwyraźniej traktował Tito jako potencjalne zagrożenie, ponieważ nie był on jego tworem, tak jak przywódcy innych wschodnio-europejskich krajów, ale człowiekiem, który sam, wraz ze swoimi Partyzantami odniósł zwycięstwo nad na zistami. Zwrócił się zatem przeciwko niem u w utrzymanym w szorstkim tonie liście z 27 marca 1948 r., kwestionując komunistyczny charakter jego rządu i przywództwa, nazywając jego wiceministra spraw zagranicznych angielskim szpiegiem i sugerując, by zastanowił się nad losem, jaki spotkał Trockiego. Taki list byłby wyrokiem śmierci dla każdego adresata w Związku Radzieckim i przeraziłby prawie każdego innego komunistę na świecie, z wyjątkiem być może Mao Zedonga. Tito jednak nie tylko m u się przeciwstawił, ale pociągnął za sobą niemal cały komitet centralny. Stalin nie mógł w to uwierzyć. Obradujący w czerwcu w Bukareszcie Kominform wezwał do obalenia Tito, ale w Jugosławii nie było ludzi gotowych, aby tego dokonać. W Jugosławii nie było sowieckich wojsk i by tam dotrzeć, musiałyby one maszerować przez jeden lub więcej krajów satelickich. Mimo że Stalin był skrajnie zaślepiony, bał się tego zrobić, obaliłoby to bowiem zbyt wiele fikcji, które nadal pozwalały na Zachodzie udawać, że jego nowe imperium w rzeczywistości nim nie było. Ponadto Jugosłowianie na pewno stanęliby do walki, a ich kraj to mnóstwo nieregularnie porozrzucanych pokrytych lasem gór, idealnych do obrony. Możliwe, że pomogliby im Amerykanie, tak jak pomagali Grekom. No i musiał pamiętać Mannerheima i Finów. Armia Czerwona nie dostała więc rozkazu wymarszu. Tito i jego reżim przetrwali i jeśli nawet nie całkiem zostali wepchnięci w ramiona Zachodu, to przynajmniej nawią zali z nim znacznie ściślejsze stosunki niż jakikolwiek rząd komunistyczny do czasów Gorbaczowa. Ta odrobina Zachodu nie ucywilizowała wszakże w pełni Jugosławii. Nie stała się ona krainą wolności i sprawiedliwości, jednakże tam i tylko tam od 1948 do 1985 r. komunistyczna tyrania była łagodzona przebłyskami człowieczeństwa. Te przebłyski człowieczeństwa nie dotyczyły jednak przywrócenia wolności re ligijnych. Tito pozostał wojującym ateistą. Największy gest, jaki wykonał w kierunku Kościoła, polegał na złagodzeniu w 1951 r. wyroku na arcybiskupa Stepinaca (wówczas już kardynała) i zamiany kary więzienia na areszt domowy w jego rodzinnej wiosce. Kardynał Stepinac zmarł w 1960 r., rzekomo z powodu rzadkiej choroby krwi o nazwie polycythemia Byli tacy, którzy kwestionowali tę diagnozę. Rozłam między Stalinem a Tito spowodował gwałtowny spadek poparcia dla greckich rebeliantów komunistycznych i doprowadził do rozpadu ich przywództwa, w trakcie którego Markos opowiedział się za Tito, a Zachariades za Stalinem. Ale przełom w Grecji nastąpił, zanim ostatecznie doszło do rozłamu pomiędzy Stalinem a Tito. Przed świtem w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1947 r., Markos poprowadził 10 tysięcy ludzi przeciwko miastu Konica w północnej Grecji. Usiłował zdobyć całkowitą kontrolę nad znacznym obszarem kraju, na którym greccy kom u niści mogliby ustanowić swój rząd. Konica miałaby im służyć za stolicę. Ale obrońcy miasta nie skapitulowali. Nawet kobiety i dzieci walczyły lub pomagali walczącym,
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
351
ponieważ znali los tych, którzy wpadli w ręce komunistów. Ostatni atak komunistów został odparty po zażartej walce wręcz 31 grudnia. 11 marca przywódcy greckich komunistów oficjalnie ogłosili nową politykę. Oprócz przymusowego poboru do wojska mężczyzn i kobiet na kontrolowanych przez siebie terenach postanowili teraz rozpocząć deportację dzieci z Grecji do krajów ko munistycznych na północy. Trzydzieści pięć lat później komuniści zrobią dokładnie to samo w Afganistanie. Nicholas Gage, jedno z dzieci zagrożonych wówczas upro wadzeniem, w głęboko wzruszającym opisie swojej matki Eleni, która uratowała z rąk komunistów każde ze swych pięciorga dzieci kosztem własnego życia, pisze: Do końca 1948 r. ponad 28 tysięcy greckich dzieci zostało odebranych rodzi com i umieszczone w obozach na terenie [państw] bloku komunistycznego. Z wio sek w okolicy Mourgany [gdzie mieszkała rodzina Gage a] wysłano 300 dzieci do Albanii, Bułgarii i Jugosławii. Minie dziesięć lat zanim będzie im wolno wrócić do Grecji. Wiele nie wróciło nigdy. Tuzin dzieci zabranych z Lia [jego własnej wsi] jest nadal rozproszony w krajach komunistycznych od Polski do Rumunii i Taszkientu. Mimo tego wielu greckich komunistów twierdzi stanowczo, że nigdy nie było czegoś takiego jak pedomasoma i żadne dziecko nie zostało odebrane rodzicom wbrew ich woli45. Kiedy Markos, obawiając się potencjalnych konsekwencji kłótni pomiędzy Stalinem i Tito, zwrócił się pod koniec maja 1948 r. z prośbą o zawieszenie broni i negocjacje, rząd grecki uzależnił rozpatrzenie oferty od odesłania wszystkich uprowadzonych dzieci do domu. Komuniści nie zechcieli nawet odpowiedzieć na tę propozycję i wojna toczyła się nadal. W tym momencie pojawiła się w Grecji amerykańska misja wojskowa pod do wództwem zaprawionego w bojach generała Jamesa Van Fleeta, a amerykańska pomoc wojskowa miała, zgodnie z doktryną Trumana, zrównoważyć to, co Markos otrzymywał od komunistów. W lipcu Thrasyvoulos Tsakalotis, najlepszy dowódca wojskowy wśród greckich generałów, przeprowadził zmasowany atak na główny bastion komunistów w rejonie gór Grammos na północy. Niemal w centrum dowodzenia komunistów pod wysoką na półtora kilometra górą Kleftis toczyła się pięciodniowa bitwa o każde drzewo i każdą skałę, walczono przy pomocy karabinów, granatów i bagnetów. Mobilizując swe oddziały donośnymi okrzykami - „Nie cofajcie się nawet o pół metra! Zostańcie na swoich pozycjach! Kleftis zostanie zdobyta, nawet gdyby poświęcony został cały Pierwszy Korpus Armii!”46 - generał Tsakalotis i jego ludzie zwyciężyli. Później tego samego roku i w roku 1949 marszałek Alexander Papagos, bohater zwycięskiej wojny Grecji przeciwko włoskiej agresji w 1940 r. objął najwyższe dowództwo i odniósł ostateczne zwycięstwo. Komuniści zostali zdecydowanie i raz na zawsze pokonani. Pomimo typowej koterii sympatyków wśród intelektualistów, nigdy później nie stanowili już w Grecji poważniejszego zagrożenia. W międzyczasie inny wielki błąd Stalina doprowadził do jeszcze bardziej upo karzającej klęski komunistów. Rozwścieczony decyzją trzech mocarstw zachodnich okupujących Niemcy - Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji - dążących 45
Nicholas Gage, E len i, New York 1983, s. 327.
46
Averoff - Tossizza, B y F ire a n d A x e , s. 287.
352
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
do większej integracji stref okupacyjnych pod względem ekonomicznym i politycznym oraz wprowadzenia nowej waluty w Niemczech Zachodnich i w Berlinie Zachodnim w celu poprawy koniunktury gospodarczej, Stalin zablokował drogi, kolej i żeglugę do Berlina. Doszło do tego 24 czerwca 1948 r. Równocześnie wstrzymał wszystkie dostawy żywności do Berlina z sowieckich sektorów Berlina i Niemiec. Najwyraźniej, zapomi nając o ostrożności, skuszony oczywistą i ogromną bezbronnością Berlina zdecydował się zerwać to, co zdawało się dojrzałym, kołyszącym się na wietrze owocem i ukarać Zachód za podejmowanie działań w Niemczech bez jego zgody. Nie powinno dziwić, że Stalin nie spodziewał się, iż Zachód będzie w stanie zaopatrywać Berlin drogą powietrzną. Bardzo niewielu przedstawicieli władz krajów Zachodu uważało to za możliwe w chwili rozpoczęcia blokady. W Berlinie Zachodnim było dwa i pół miliona ludzi; nikt nawet nie wyobrażał sobie wcześniej dostarczania samolotami żywności i innych towarów dla takiej liczby mieszkańców. Jednakże podstawy fundamentalnego przeliczenia się Stalina z siłami nie tkwiły w technologii, ale w samym człowieku. Żadna propaganda, bez względu na to jak przemyślna, nie mogłaby ukryć tego, co robił i zajęłoby dużo czasu, by to osiągnąć. Próbował on zdobyć miasto w czasach pokojowych, zagłodziwszy je uprzednio na śmierć. Żaden czysto polityczny argument nie mógłby usprawiedliwić takiego działania; a czas potrzebny do osiągnięcia tego, był dostatecznie długi, by berlińczykom udało się zdobyć sympatię i pomoc ze strony większości wolnego świata. Przez dwadzieścia lat Stalin beztrosko pozbywał się milionów istnień ludzkich. Był zatwardziały ponad wszelkie wyobrażenie. Niemal wszystkie jego gigantyczne zbrodnie były tuszowane przez niesłychanie sku teczną sowiecką machinę propagandową i sympatyków komunizmu na całym świecie, z których wielu zupełnie szczerze nie wierzyło w prawdę o tym, co Stalin zrobił. Ale blokada Berlina i jej konsekwencje nie mogły zostać ukryte. Wreszcie świat zobaczył Stalina takim, jaki był rzeczywiście. Nadal trwają spory, czy Sowieci stawiliby czoła zdecydowanemu militarnemu ude rzeniu lądowemu aliantów na Berlin i doprowadzili do III wojny światowej. Była jednak przynajmniej realna możliwość, że tak się stanie i dlatego prezydent Truman nie chciał ryzykować. Jednakże nie brał w ogóle pod uwagę możliwości wycofania się z Berlina i dał się szybko przekonać do technologicznej możliwości mostu powietrznego. Udzielił mu pełnego poparcia, przezwyciężając obiekcje w swoim rządzie i sprzeciw połączonych szefów sztabu. Podobnego poparcia udzielił projektowi mostu powietrznego w Anglii niezwykle bojowy minister spraw zagranicznych z Partii Pracy Ernest Benin, bez którego determinacji prawdopodobnie bojaźliwy Attlee nie podjąłby się tego zadania. Berliński most powietrzny był wyzwaniem wykonanym na zamówienie Amery kanów: techniczny problem wymagający improwizacji, pomysłowości i oryginalności, mając przed oczyma prosty hum anitarny cel - nakarmienie niewinnych ludzi (w tym setek tysięcy dzieci). Dokonywano niemal niewiarygodnych cudów. Samoloty lądowały na berlińskim lotnisku Tempelhof co dwie i pół minuty, dzień i noc. W wielu wypad kach startowały i lądowały przy zerowej widoczności. Największym jednak wyzwaniem było dostarczenie drogą powietrzną dostatecznej ilości węgla, by ogrzewać dwa i pół miliona ludzi przez całą zimę. Zespół kapitana Michaela Metza ustanowił na lotnisku Tempelhof rekord: 12 ludzi wyładowało 172 worki węgla w pięć m inut i 45 sekund. 17 kwietnia 1949 r. w Wielką Sobotę samoloty dostarczyły 12 941 ton zaopatrzenia
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
353
dla berlińczyków w ciągu 24 godzin. Łącznie w czasie trwania m ostu powietrznego 689 samolotów - 441 amerykańskich i 248 brytyjskich przeleciało 200 milionów ki lometrów z 2 300 000 tonami dostaw. Zginęło tylko 65 ludzi w czasie, gdy wygrywano jedną z największych bitew przeciw komunizmowi. Jak powiedział dowódca mostu powietrznego, generał-major William Tunner, który organizował także słynny most powietrzny przez „Garb” do Chin podczas II wojny światowej: „Kości zostały rzucone i berlińczycy wybrali wolność. Jest to pierwszy konflikt pomiędzy wolnym światem a światem niewolników. Nie możemy sobie pozwolić na porażkę”47. 4 kwietnia 1949 r. powstał w Waszyngtonie Pakt Północnoatlantycki - w dużej mierze dzięki lekcji poglądowej, jakiej blokada Berlina dostarczyła na temat prawdziwego charak teru i metod działania komunistycznego kolosa ustanowionego w Związku Radzieckim i owoców zachodniej współpracy skierowanej przeciwko niemu. Łączył on Stany Zjed noczone, Kanadę, Wielką Brytanię, Francję, Belgię, Holandię, Włochy, Portugalię, Danię, Norwegię i Islandię w tarczę przeciwko komunistycznej agresji. Stalin utrzymywał blokadę Berlina przez blisko rok i osiągnął właśnie to, czego najbardziej nie chciał - NATO. Wówczas zobaczył wyraźnie, że kontynuacja blokady nie tylko nie doprowadzi do zdobycia Berlina lub osiągnięcia jakiegokolwiek innego celu, lecz wręcz upokorzy go jeszcze bardziej. Choć z pewnością szalał ze wściekłości, po cichu się poddał. Sowiecki przedstawiciel w Organiza cji Narodów Zjednoczonych Jakub Malik dostał polecenie, by przekazać przedstawicielowi Stanów Zjednoczonych Philipowi Jessupowi, że Stalin jest gotów znieść blokadę Berlina bez wywierania dalszych nacisków w sprawie reformy walutowej. Zrobił to 12 maja 1949 r. Później w tym samym roku powstały Niemcy Zachodnie jako autonomiczne państwo, a wkrótce potem Niemcy Wschodnie jako kolejny satelita ZSRR. Trwała zatem „zimna wojna”. Żelazna kurtyna była na swoim miejscu i polityka „powstrzymywania” (containment) - po raz pierwszy tak nazwana i rekomendowana przez Georgea Kennana w artykule zamieszczonym w prestiżowym periodyku „Foreign Affairs” latem 1947 r., powtarzającym i rozszerzającym wszystko to, co zawarł wcześniej w kluczowym „długim telegramie” w lutym 1946 r. - stała się oficjalnym celem Stanów Zjednoczonych w konfrontacji ze znacznie powiększonym komunistycznym imperium. Ale, jak trafnie zauważył amerykański ambasador w Rosji Charles Bohlen: „Prawdziwy początek Zimnej Wojny datuje się od przejęcia władzy przez bolszewików w 1917 r. Zaczęła się wówczas, trzydzieści lat tem u 48. Była ona nieunikniona tak długo, jak długo komunistyczne mocarstwo rozrastało się na świecie z entuzjastycznym poparciem komu nistycznych partii w różnych częściach świata (w 1949 r. zarówno francuska, jak i włoska partia komunistyczna, otrzymujące głosy blisko jednej trzeciej swoich narodowych elektoratów, oświadczyły, że w przypadku wojny pomiędzy ich narodami a Związkiem Sowieckim będą walczyć po stronie ZSRR). Chociaż wielu współczesnych historyków zaprzeczało, że przywódcy radzieccy po dojściu do władzy faktycznie dążyli do podboju świata, Lenin i Stalin a nawet Chruszczów (który oświadczył w Stanach Zjednoczonych - „Pogrzebiemy was!”49) nigdy nie odstąpili od realizowania tego celu. 47
Richard Collie, B r id g e A c ro ss th e sky; th e B e rlin B lo c k a d e a n d A ir lift , 1 9 4 8 - 1 9 4 9 , New York 1978, s. 154,158,123.
48
Me Cullogh, T r u m a n , s. 582.
49
Fakt, że Chruszczów rzekomo wierzył, że można tego dokonać bez wywoływania wojny, w żaden sposób nie umniejsza znaczenia faktu, że tak właśnie określił swój ostateczny cel i oczekiwania.
3. G u ła g w s z c z y to w y m okresie Przed końcem II wojny światowej zdecydowana większość wysłanych do nie wolniczych obozów pracy w czasie głodu na Ukrainie i stalinowskich czystek zmarła wskutek brutalnego traktowania. Poza nielicznymi przypadkami, kiedy więzień w jakiś sposób zdołał zintegrować się z władzami i uzyskać specjalne przywileje i lekką pracę, praktycznie nikt nie przeżył więcej niż dziesięć lat w obozach. W 1945 r. minęło osiem lat od czasu, gdy zaczęła się Wielka Czystka i przy życiu pozostała jedynie kurcząca się garstka ofiar. Ale do tego czasu władze sowieckie przyzwyczaiły się i wręcz uzależniły od produkcji wytwarzanej przez miliony więźniów Gułagu. Potrzebowały ogromnego zastrzyku więźniów, by wypełnić lukę po zmarłych. Ponad wszystko Stalin obawiał się rozpowszechnienia informacji o tym, że istnieje inny świat, inny styl życia, coś lepszego na ziemi niż piekło, jakie stworzył wraz z Leninem. Niewielu obywateli sowieckich mogło kiedykolwiek podróżować za granicę; starsi mogli przeciwstawić swemu obecnemu życiu w komunizmie jedynie mgliste, wykrzywione przez propagandę wspomnienia z czasów przed I wojną świa tową - młodsi nie mieli nawet tego. Tajna policja była rekrutowana spośród ludzi, którzy nigdy nie byli poza terytorium Związku Radzieckiego. Z zimną, nieludzką determinacją lodowca Stalin postanowił, że większość z tych, którzy byli w czasie wojny za granicą - nawet jedynie jako jeńcy w hitlerowskich Niemczech - powinno się usunąć z radzieckiego społeczeństwa. Do tego olbrzymiego legionu skazańców jak powiedziano wcześniej, ponad 5 milionów obywateli sowieckich znalazło się pod koniec wojny poza granicami ZSRR - wliczał on także wszystkich deportowanych Ukraińców i Bałtów, każdego, kto był kiedykolwiek wskazany przez tajną policję jako potencjalny wróg ustroju, oraz znaczną liczbę obcokrajowców, którzy w jakikolwiek sposób podważali autorytet władzy radzieckiej i wzbudzali nieufność jej albo nowych komunistycznych rządów we wschodniej Europie. Tak więc, ostentacyjnie chwaląc się zniesieniem kary śmierci (wkrótce została ona przywrócona), Stalin podniósł kary nakładane na dopuszczających się wykroczeń wobec państwa - zwłaszcza tych, ujętych we wszechogarniającym 58 paragrafie ko deksu karnego, którego niezwykle elastyczne ramy pozwalały uznać każdego winnym dowolnej zbrodni w zależności od widzimisię tajnej policji. Obecnie zwyczajowym wy rokiem stało się dwadzieścia pięć lat w obozach pracy, które, jeżeli nie uległy skróceniu, oznaczały śmierć dla każdego skazańca. Inne wyroki były odpowiednio przedłużane. Większość z tych nielicznych, którzy przeżyli wyroki dziesięciu lat, dostawała po prostu nowy wyrok, ci zaś, których faktycznie wypuszczono, byli zazwyczaj bardzo szybko znów aresztowani. Sprawy były rozpatrywane i wyroki wydawane przez trzyosobowe kolegia złożone z agentów tajnej policji, którzy nigdy nie widzieli oskarżonego. Od ich decyzji można się było odwoływać wyłącznie za pomocą petycji, których w praktyce nikt nie czytał. Ogromne imperium obozów pracy niewolniczej, nawet większe niż te z lat 30. rozrastało się, jak trujące grzyby, na terenie Związku Radzieckiego. Naliczono 165 obozów pracy niewolniczej, ale było ich prawdopodobnie więcej. Przynajmniej dziesięć milionów więźniów było systematycznie eksploatowanych i zagładzanych na
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
355
śmierć w obozach Gułagu w ciągu ostatnich ośmiu lat życia Stalina50. Większość obo zów leżała na Syberii i w arktycznych rejonach europejskiej części Rosji. Największe ich skupisko było nadal na Kołymie, gdzie wysyłano około jednej trzeciej wszystkich więźniów. W dalszym ciągu wydobywano złoto na Kołymie, a w Workucie, gdzie góry Ural stykają się z Morzem Arktycznym, wydobywano węgiel. W innych rejonach wielu pracowników przymusowych wykorzystywano przy wyrębie lasów. Napływ więźniów nie ustał nawet wówczas, gdy pod koniec wojny dysponowa no ich olbrzymią liczbą. Terror trwał do końca życia Stalina. Jak mówi Aleksander Sołżenicyn: Tak jak nie ma minuty; w której ludzie by się nie rodzili lub umierali, tak nie było minuty w której ludzie nie byliby aresztowani. Czasami dotykało to człowie ka bardzo blisko, czasami dalej, czasami ktoś oszukiwał samego siebie uważając, że nic mu nie zagraża, a czasami ten sam zostawał katem i w ten sposób groźba wisząca nad nim się oddalała. Ale każdy dorosły mieszkaniec tego kraju, od rol nika z kołchozu do członka politbiura, zawsze wiedział, że wystarczy tylko jedno nierozważne słowo lub gest i poleci on nieodwołalnie w przepaść51. Aresztowany mógł być każdy. Sołżenicyn opowiada o człowieku aresztowanym w czasie działań wojennych za to, że narzekał, iż jest za dużo wody i soli w jego zupie, o kobiecie aresztowanej za to, że spytała na posiedzeniu partii komunistycznej, dlaczego pozwolono Trockiemu opuścić Związek Radziecki, o czternastoletniej dziewczynce aresztowanej za zbieranie zboża wysypanego z ciężarówki. Wszyscy troje zostali skazani na obozy pracy. Wyrok dla czternastolatki był najlżejszy: trzy lata. Nikołaj Krasnow, syn atamana Krasnowa, którego ścigała tajna policja i w koń cu dopadła po tym, jak udało się nakłonić Brytyjczyków, by przekazali go w ich ręce w Austrii, opisuje niezwykłą różnorodność spotykanych więźniów: Spotkałem członków komitetu centralnego republiki Gruzji i cały regional ny komitet z prowincji Irkuck. Każdy z nich dostał wyrok dwudziestu pięciu lat. Razem z Maksimowem, głównym scenografem w Operze Wielkiej w Moskwie, któremu „nie udało się odgadnąć obowiązującej linii”, siedział oskarżyciel p u bliczny z regionu Kemerowo, który sam skazał setki, jeśli nie tysiące na „zielone pastwiska \ na których sam zmarł z przepracowania. Moim partnerem w roli zwierzęcia pociągowego, kiedy ciągnęliśmy ciężary w uprzężach założonych na ramiona, był generał kierujący obroną okręgu mo skiewskiego, były profesor Akademii Wojskowej im. Żukowskiego. Został uwięzio ny bez procesu na Łubiance, a później w Butyrkach od 1941 do 1951 r., w którym to czasie Komisja Nadzwyczajna skazała go na dziesięć lat w poprawczych obo zach pracy. Zesłano go na roboty drogowe w Tajszetu i do tego dodano jeszcze dziesięć lat odsiadki52. Joseph Scholmer, Niemiec uwięziony w Workucie, dokonał spisu narodowości 3500 więźniów w swoim obozie. Jedynie 300 z nich było Rosjanami. Prawie połowę 50
Heller, Nekrich, U to p ia in P o w e r , s. 493.
51
Alexander Solzhenitsyn, The G u la g A rch ip ela g o , II, New York 1975, s. 633.
52
Nikolai Krasnov, The H id d e n R u s s ia , New York 1960, s. 165.
356
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
stanowili Ukraińcy, z których większość była zaangażowana lub rzekomo zaangażowana w ruch oporu na Ukrainie; 800 było Litwinami, 300 Łotyszami, 200 Estończykami, 190 Niemcami. Pozostałe narodowości obejmowały Gruzinów, Orm ian, Polaków, Rumunów, Greków, Węgrów, Austriaków, Chińczyków, Japończyków, Finów, Jugosło wian, Koreańczyków, Irańczyków, Holendrów, Francuzów oraz jednego Amerykanina i jednego Tybetańczyka53. Na czele tego całego systemu stał drugi po Stalinie najpotężniejszy człowiek w Związku Radzieckim, następca Jeżowa jako szef tajnej policji i komisarz spraw we wnętrznych Ławrentij Beria. Awansowany do rangi marszałka Związku Radzieckiego dowodził armią tajnej policji składającą się z co najmniej półtora miliona ludzi54. Był on szefem wywiadu i kontrwywiadu oraz stał na czele sowieckiego projektu bomby atomowej, nie ryzykując, że jego tajemnice nuklearne mogą wyciec: do produkcji bomby wykorzystywał niewolników i, gdy skończyli oni swą pracę, wysyłał ich na Kołymę - prawie nikt z nich nie przeżył. Był głównym cenzorem i szefem propagandy. Administrował wszystkimi obozam pracy niewolniczej i ziemiami wokół nich oraz środkami transportu dostarczającymi więźniów do obozów i odbierającymi to, co wyprodukowali. Wydawać by się mogło, że operacja na taką skalę nie może w żaden sposób zostać ukryta; jednak Hitler i Himmler ukrywali nazistowskie obozy śmierci w Europie z wielkim powodzeniem tak długo, jak długo pozostawali u władzy. Beria czynił podobnie (w obydwu wypadkach prawda była zbyt straszna dla wielu ludzi dobrej woli, żeby mogli w nią uwierzyć, dopóki jej nie zobaczyli na własne oczy). Jedna stosunkowo drobna sprawa, jeżeli przyjąć standardy Berii, przykuła uwagę międzynarodowej opinii publicznej: masakra w Lesie Katyńskim dokonana na polskich oficerach w 1940 r. Większość wolnego świata nadal uważała, że sprawcami m ordu byli hitlerowcy, a nie komuniści. Jednak amerykański oficer, pułkownik John H. Van Vliet Jr. jako niemiecki jeniec wojenny był świadkiem ekshumacji ofiar zbrodni katyńskiej przeprowadzanej przez Niemców w 1943 r. i był przekonany, że masakry dokonali Rosjanie. Był także rosyjski świadek, chłop Iwan Kriwoziercow, który uciekł na Zachód w czasie wojny. Pułkownik Van Vliet wręczył napisany przez siebie raport na tem at masakry katyńskiej generałowi Bissellowi, który oznaczył go jako ściśle tajny i zamknął w sejfie w Pentagonie, nie sporządziwszy nawet kopii. Kiedy później otwarto sejf, by ocenić wartość dokumentu, już go tam nie było. Kriwoziercowa, który mieszkał w Anglii, znaleziono powieszonego na belce w szopie w opuszczonym sadzie. Ławrientij Beria miał długie ręce. W większości relacji tych, którzy przeżyli gułag, wielki nacisk kładziony jest na siłę, jaką chrześcijańscy więźniowie czerpali z wiary pozwalającej im, jeśli nie prze żyć, to przynajmniej dzielnie znieść cierpienia i umrzeć bez rozpaczy. Nawiązując do rzymskich katakumb, chrześcijanie posługiwali się starożytnym symbolem ryby, aby się wzajemnie rozpoznawać. Sporządzali różańce i odmawiali je regularnie. Znajdu jący się wśród nich księża spełniali potajemnie obowiązki duszpasterskie; Sołżenicyn opisuje litewskich mężczyzn i kobiety zawierających katolickie, nierozerwalne śluby 53
Joseph Scholmer, V o rk u ta , New York 1954, s. 133-134.
54
Thaddeus Wittlin, C o m m issa r; th e L ife a n d H e a th o f L a u r e n ty P a v lo v ic h B e r ia , New York 1972, s. 326.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
357
udzielane przez księdza, choć uczestnicy obrządku nie widzieli się nawzajem i posłu giwali specjalnym kodem dźwiękowym. Słabe, stare kobiety mężnie znosiły tortury z imieniem Chrystusa na ustach. Cierpienia więźniów pozbawionych rodzin, wszelkiego kontaktu ze światem zewnętrznym, jakiejkolwiek realnej nadziei na przeżycie porażają wyobraźnię. Czy tanie choćby rozdziału bardziej drastycznych opisów ich męki - szczególnie z dzieł Sołżenicyna - przypomina pływanie w morzu ognia. A i tak pełna prawda pozostaje mało znana, zwłaszcza w porównaniu z nazistowskim holokaustem. Niewielu zdaje sobie sprawę, że ogólna liczba ofiar stalinowskich zbrodni dokonanych przez machi nę śmierci o nazwie NKWD była blisko dwukrotnie większa od liczby ofiar Hitlera, ponieważ reżim stalinowski trwał o wiele dłużej. Co oczywiste, wielu marzyło o ucieczce i byli tacy, którzy jej próbowali. Ale geografia Rosji przypomina więzienie, czyniąc ucieczkę prawie niemożliwą. Sołżenicyn opowiada o więźniu na Kołymie, który uciekł w dół rzeki Indygirki na dwóch kłodach. Ale Indygirka wpada do Morza Arktycznego i uciekinier zmarł na jego nagich brzegach. Po wojnie pojawiło się wielu młodych i silnych więźniów, którzy przeszli szkolenie wojskowe. Pojedynczo lub grupami wielu z nich uciekało. Ale nie mogli uciec daleko. Rosja była zbyt wielka. W 1948 r. bohaterski jednooki pułkownik o na zwisku Woronow stanął na czele powstania w arktycznym obozie pracy num er 501, sześćdziesiąt kilometrów od Workuty. On i jego ludzie atakowali jedną zmianę warty za drugą, zabijając strażników, zabierając ich broń i otwieracąc obozy (chociaż więk szość więźniów pozbawiona odwagi i inicjatywy wskutek nieludzkiego traktowania nie chciała się do nich przyłączyć). Woronow pomaszerował następnie na Workutę, gdzie więzionych było ponad sto tysięcy ludzi. Sprowadzono jednak oddziały powietrzne i myśliwce bombardujące. Woronow i jego ludzie nie mieli nic, czym mogliby walczyć z lotnictwem, i zostali pokonani. Były i inne rewolty, w tym jedna na Kołymie, dato wana między 1947 a 1949 r., jednak mało wiadomo na ich temat, ponieważ niewielu zdołało przeżyć, by opowiedzieć o tym, co się faktycznie stało. Ze wszystkich prób ucieczki opisywanych przez Sołżenicyna żadna nie jest bar dziej przejmująca niż ucieczka bezimiennego inżyniera mechanika z Odessy, kapitana Armii Czerwonej w czasie wojny. Po wojnie stacjonował on wraz z siłami okupacyjnymi w Wiedniu. Tam został zadenuncjowany, aresztowany, oskarżony, skazany z wszech ogarniającego paragrafu nr 58 na dwadzieścia pięć lat w obozach pracy i wysłany na Syberię. Sołżenicyn usłyszał jego historię od innego inżyniera i byłego oficera Armii Czerwonej o nazwisku Anikin, który został oswobodzony z Buchenwaldu przez Amerykanów i pracował w elektrowni hydroelektrycznej w Niemczech Zachodnich, kiedy został uprowadzony przez NKWD, trzymany jakiś czas w Berlinie, a następnie odesłany do Związku Radzieckiego i do obozów pracy, gdzie zmarł w fabryce wapna zatrudniającej więźniów. Zanim Anikin opuścił Berlin, rozmawiał z odeskim inży nierem; zanim zmarł w fabryce wapna, rozmawiał z Sołżenicynem. Oto jak brzmi zachowana historia ucieczki odesskiego inżyniera. W swoim syberyjskim obozie inżynier zatrudniony był przy wyrębie lasu. Było lato. Pracował w pobliżu oczyszczonego zrębu stale obserwowanego przez strażników z wież. Po ścięciu sosny z bardzo gęstymi gałęziami, która spadła w poprzek zrębu, prze-
358
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
czołgał się pod jej gałęziami i prześliznął do lasu, zabierając ze sobą siekierę i dzienną porcję chleba. Jedząc surowe ryby, orzechy i jagody przeżył w lesie cały miesiąc, cały czas jakimś cudem posuwając się we właściwym kierunku, aż dotarł do odnogi kolei transsyberyjskiej. Wyruszył w kierunku zachodnim, wskakując nocą do wolno jadą cych pociągów towarowych i wyskakując nad ranem, by schować się w lesie. Pewnego razu został schwytany na stacji, ale obezwładnił strażnika i uciekł, chowając się pod stojące na bocznicy wagony. Innym razem ukradł garnitur i sprzedał go, by mieć na bilet kolejowy i pojechał do Turkiestanu, gdzie znalazł przewodniczącego kołchozu, który zdecydował się go przyjąć do pracy bez sprawdzania dowodu tożsamości, który każdy obywatel sowiecki zobowiązany był nosić przy sobie. Zarobiwszy wystarczającą ilość pieniędzy przy naprawianiu maszyn rolniczych, by kupić następny bilet, kontynu ował podróż na zachód. Raz, by uniknąć ujawnienia, że porusza się bez dokumentów, musiał jechać na zewnątrz pociągu trzymając się okna toalety. Przebył całą drogę aż do Karpat, gdzie ludzie z ukraińskiego ruchu oporu pomogli mu przedostać się tajnym przejściem przez granicę. Kontynuował następnie podróż przez kontrolowaną przez Sowietów wschodnią Europę aż dotarł do zachodnich sektorów Wiednia - nareszcie wolny człowiek, jeden z bardzo nielicznych, którym udało się uciec z gułagu. Ale jego ojciec i matka mieszkali nadal w Odessie i chciał coś zrobić, by im pomóc. Postanowił wysłać im pieniądze. Aby to zrobić, musiał wymienić zachodnią walutę na ruble. W tym celu udał się do sowieckiej strefy Wiednia, by spotkać się z właścicielem kantoru. Ten zaś zadenuncjował go tajnej policji i nieszczęsny inżynier wrócił z powrotem do sowieckiej machiny śmierci. Posłuchajmy na koniec Nikołaja Krasnowa (którego bohaterski ojciec zginął, nie przyznawszy się do niczego), gdy wraz z ciężarówką pełną „zeków” - więźniów gułagu, którym nie pozostała żadna nadzieja - podróżuje z Moskwy do Mariańska na Syberii wraz z chłopcem, który śpiewa: Wędrowiec przekroczył wielkie Jezioro Bajkał I kogóż spotkał, jak nie swą matkę. Dzień dobryy dzień dobry ci yMatko droga, Jakie przynosisz mi wiadomości, droga Matko? Mężczyźni w ciężarówce przestali się kłócić. Żadnych przekleństw, żadnych kłótni. Kilka głosów przyłączyło się przy ostatniej strofie: Twój ojciec od dawna jest w trumnie, mój drogi, jego grób pokrywa ju ż ziemia. Syberia wie, gdzie poszedł twój brat. Chłód panuje tam, gdzie słychać szczęk jego kajdan. Pieśń brzmi coraz głośniej. Przyłącza się coraz więcej głosów. Reszta jest spo kojna, zatopiona w myślach lub słucha w skupieniu. Za chwilę chłopiec przestaje śpiewać, jego ruda, krótko ostrzyżona głowa opa da mu na pierś. O czym myśli? O własnym losie? Jego matka - żyje czy umarła? Czy myśli o losie tak wielu rosyjskich chłopców urodzonych w tych przeklętych czasach?... Chłopiec śpiewa następną piosenkę, którą słyszałem ju ż w Belgradzie; śpiewa ją z patosem i łzami w głosie:
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
359
A kiedy umrę, umrę, Pochowają mnie. I gdzie spocznę, spocznę, Nikt nie zobaczy mnie. Choć wczesną wiosną Słowik zaśpiewa głośno... Ramię w ramię jechała z nami śmierć. Tam, dokąd zdążaliśmy, nie śpiewają słowiki, nie kwitną bzy. Tam wyją wiatry i dzikie zwierzęta w ojczyźnie tyranii rządzonej przez tysiące sługusów NKW D Nikt, poza głodnym wilkiem, nie znaj dzie tam płytkich mogił. A i tak wiem, że chłopiec śpiewając marzył o tym, by umrzeć w ciepłym przyjaznym kraju, gdzie naprawdę śpiewają słowiki i kwitną bzy. On wie, że nie ma dla niego życia - ani teraz, ani w przyszłości. On wie, że gdziekolwiek spocznie, będzie sam, nie opłakiwany, zapomniany55.
55
Krasnov, The H id d e n R u s sia , s. 154-156.
4. P o d b ó j C h in (1 9 4 5 -1 9 4 9 ) Komunistyczny podbój Chin po zakończeniu II wojny światowej pociągnął za sobą rozkwit kontrowersyjnej literatury, która zdaje się być, przynajmniej z jed nej strony, czymś w rodzaju perpetuum mobile. Pięćdziesiąt lat później historycy i dziennikarze, (z których większość jest za młoda, by pamiętać tamte czasy) nadal produkują prace, które w sposób agresywny uporczywie powtarzają, że Chiang Kaishek był skończonym draniem, jednym z architektów polityki „amerykańskich Chin * w czasie gdy komuniści, najszlachetniejsi z idealistów, przejmowali władzę, a Mao i jego towarzysze (przynajmniej w tamtym czasie) byli niezwykle pociągającymi ludź mi, którzy z łatwością mogli wygrać wolne wybory (sceptyk mógłby odpowiedzieć: więc dlaczego nigdy nie przeprowadzili wolnych wyborów?). Niczego podobnego nie znajdziemy w historiografii komunistycznych podbojów w Europie Wschodniej, co do których przyczyn i charakteru większość historyków na ogół się zgadza, choć mogą się różnić w ocenie stojących za nimi motywów. Niezmiennie stereotypowe postrzeganie komunistycznego przewrotu w Chinach wydaje się mieć źródło w emocjach wywo łanych przez totemiczny symbolizm senatora Josepha McCarthyego z Wisconsin, który uczynił z okoliczności przejęcia władzy przez komunistów w Chinach główny powód swojego, utrzymanego w stylu wolnej amerykanki, ataku na wschodni „es tablishment”, który konserwatywni republikanie uważali za twórców amerykańskiej polityki zagranicznej56. Jednakże podstawową kwestią jest - lub powinna być - prawda historyczna. Co się stało w Chinach? Jak komuniści zdołali zdobyć pełną i niekwestionowaną władzę nad jedną czwartą ludzkości zamieszkującej ten kraj? Podstawowa przyczyna komunistycznego podboju we wschodniej Europie jest kryształowo jasna: miażdżąca siła i jej bezpośrednie użycie przez nowe supermocarstwo. Ale zwycięstwo kom u nistów w Chinach, chociaż Związek Radziecki odegrał w nim istotną rolę, zostało ostatecznie wywalczone przez piechotę złożoną z Chińczyków, którzy na początku wojny domowej walczyli z przewagą liczebną i sprzętową swoich braci Chińczyków. Jak tego dokonali? Niezmienna odpowiedź dominującej szkoły dwudziestowiecznej chińskiej hi storiografii na Zachodzie jest taka, że odpowiedzialne były poważne błędy, korupcja, niekompetencja i niepopularność rządu narodowego. Komuniści po prostu znaleźli się tam przypadkowo, by podnieść owoce, które strącił wiatr. Kurcząca się garstka antykomunistycznych historyków odpowiada, że podstawową przyczyną było nie udzielanie przez Stany Zjednoczone odpowiedniej pom ocy Chiang Kai-shekowi i antykomunistycznym siłom narodowym. 56
O ile prawdą jest, jak hałaśliwie utrzymywali jego nader liczni krytycy, że senator McCarthy nigdy nie ujawnił żadnego znaczącego komunisty w rządzie, którego nie ujawniliby już inni, to nie jest prawdą, że jego działalność miała jakiś bardziej istotny wpływ na historię Stanów Zjednoczonych niż na historię komunizmu poza tym, że wzbudziła gwałtowną i nieustającą nienawiść do niego samego i nadal jest przyczyną całkowitego odrzucania antykomunizmu przez amerykańską lewicę.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
361
Na tyle, na ile pozwala na to miejsce, zbadamy istniejące w tej sprawie dowody. Nie od rzeczy jednak będzie wcześniej uprzątnąć teren. Można wybrać rozmaite tematy, ponieważ grunt w tej kontrowersyjnej kwestii jest najeżony przeszkodami hamującymi postęp w dotarciu do prawdy. Przyjrzyjmy się tylko trzem z nich. Pierwszą przeszkodą jest jeden z ulubionych frazesów zawarty w standardowych opisach tamtych zdarzeń. W odpowiedzi na twierdzenie „straciliśmy Chiny” udziela się czegoś, co nosi pozory piekielnie mądrej riposty: „Chiny nie były nasze, byśmy mogli je stracić”. Ależ oczywiście, że były nasze i mogliśmy ich nie tracić. W świecie dwóch rywa lizujących supermocarstw, kiedy sojusznicy jednego z nich usiłują przejąć jakieś państwo przy użyciu siły, to z pewnością im się to powiedzie, jeśli drugie supermocarstwo zachowa powściągliwość. Może się to powieść w każdej sytuacji. Jednak decyzja supermocarstwa, aby nie ingerować - lub zaprzestać ingerencji - jest pogodzeniem się ze stratą. Druga przeszkoda to arcydzieło propagandy - term in „Chińskie Lobby”. Wiele politycznie zaangażowanych osób w USA popierało energicznie siły narodowe i po tępiało tych decydentów, których uważali za głównych amerykańskich winowajców komunistycznego podboju Chin. Bez względu na to, czy mieli rację w kwestiach faktów i samej polityki, czy przyjęta przez nich taktyka była mądra, czy nie, nigdy nie stanowili lobby. Nie mieli nic do zyskania dla siebie osobiście w wyniku podjętych starań, a więc nie chodziło tam o nic, co kryje się pod słowem i pojęciem „lobby”. Trzecia (zmierzająca w przeciwnym kierunku) przeszkoda to pytanie o to, która z odpowiedzialnych za amerykańską politykę wobec Chin osób mogła być „świado mym i zdeklarowanym instrumentem komunistycznej konspiracji”. Jeżeli mamy do czynienia z konkretnymi, wiarygodnymi zeznaniami pod przysięgą i dowodami p o szlakowymi na to wskazującymi (jak w przypadku Algera Hissa57, Harry ego Dextera W hitea i Fredericka Vanderbilta Fielda) możemy racjonalnie przyjąć, że szpiegostwo było faktem. Jednak w chwili, gdy brak jest takich zeznań lub dowodów, spekulowanie jest zarówno bezcelowe, jak i szkodliwe. Ludzie torturowani i zamęczeni na śmierć podczas „wielkiej rewolucji kulturalnej” przeprowadzanej przez Mao byli dokładnie tak samo martwi i przeszli te same cierpienia bez względu na to, czy Owen Lattimore, który pomógł w zgotowaniu im takiego losu, wiedział co robi, czy nie. Powtarzanie w kółko, że „jeżeli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i kwacze jak kaczka, to musi być kaczką” nic nie wyjaśnia, ponieważ ludzie nie są kaczkami. Mogą wyglądać na coś, czym nie są. W ciągu ostatnich dwóch lat II wojny światowej - w okresie konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie, Jałcie i Poczdamie - przemożne pragnienie przywódców, doradców 57
Chociaż Hiss ma 88 lat i jest nadal aktywnym pisarzem, wciąż upierając się że jest niewinny, a zna cząca liczba historyków jest tego samego zdania, dowody jego winy są porażające. Nie tylko udowod niono mu krzywoprzysięstwo, gdy wyparł się działalności szpiegowskiej po dwóch niezwykle dro biazgowych procesach w sądzie federalnym, w których oskarżyciel przedstawił mnóstwo dowodów potwierdzających zeznania Whittakera Chambersa, ale również badania Allana Weinsteina (P e rju ry; th e H iss -C h a m b e rs C a s e y New York 1978) i Sama Tanenhausa („Commentary”, kwiecień 1993, s. 3237) w całej rozciągłości potwierdziły werdykt sądu. Szeroko publikowane oświadczenie rosyjskiego historyka, generała Dimitri Wołkogonowa, mówiące, że jego badania archiwów KGB nie przyniosły żadnych dowodów, iż Hiss był agentem, zostało później faktycznie wycofane przez samego Wołkoganowa, kiedy przyznał, że przeszukiwał akta jedynie przez dwa dni i „nie miał podstaw do jedno znacznego stwierdzenia” winy lub niewinności Hissa (Tanenhaus, op. cif.).
362
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
politycznych i komentatorów zachodnich aliantów, by uwierzyć, że komuniści mogą pomóc zbudować pokojowy świat, wyrażało się w postaci ich przedziwnego stosunku do Chin. Nawet w swoich najbardziej niepohamowanych wybuchach entuzjazmu dla Stalina, żaden zachodni doradca czy analityk polityczny nigdy nie twierdził, że Stalin nie był komunistą. Jednak tak właśnie twierdziła większość skromnego sztabu amerykańskich ekspertów rządowych do spraw chińskich na temat chińskich kom u nistów. Przekonywali samych siebie i innych. W raporcie z siedziby władz chińskich komunistów w Yarian John Stewart Service z Departamentu Stanu napisał we wrześniu 1944 r. rzeczy, które, jak łatwo udowodnić, były oczywistym fałszem w momencie ich pisania, a późniejsza historia potwierdziła ich wierutną niedorzeczność: Komunistyczna Partia [w Chinach] staje się partią dążącą do uporządkowane go demokratycznego rozwoju i dojścia do socjalizmu - tak jak np. usiłuje się to robić w Anglii - nie zaś partią wzniecającą natychmiastową i opartą na przemocy rewo lucję. Staje się partią, która nie dąży do szybkiego monopolu władzy politycznej, ale kroczy drogą, którą uważa za zgodną z długofalowymi interesami Chin58. Wracając po siedmiu miesiącach spędzonych w kontrolowanych przez kom uni stów rejonach Chin w latach 1944-1949, pracownik Departamentu Stanu Raymond Ludden powiedział: „Tak zwani komuniści są raczej reformatorami agrarnymi o ła godnie demokratycznym odcieniu”59. Także wracający z Yanan w 1944 r. Harrisom Forman, korespondent „New York Herald Tribune” i NBC oświadczył bez ogródek: „Chińscy komuniści nie są bardziej komunistami niż my Am erykanie60. Choć często twierdzono później, że żaden z ekspertów do spraw Chin w Departamencie Stanu nie wierzył, że „tak zwani komuniści” mogą odnieść całkowite zwycięstwo w bliskiej przyszłości, jeden z najważniejszych z nich, John Paton Davies, oświadczył w listo padzie 1944 r.: Feudalne Chiny Chiang Kai-sheka nie mogą współistnieć z nowoczesnym, dy namicznym rządem ludowym na północy Chin. Komuniści są w Chinach na stałe. I przyszłość Chin nie należy do Chianga, ale do nich... Starając się określić, którą frakcję powinniśmy poprzeć, musimy mieć na uwa dze te podstawowe względy: władza w Chinach przejdzie wkrótce z rąk Chianga do rąk komunistów61. Podobne poglądy były przedstawiane opinii publicznej przez Instytut Stosunków Pokojowych (IPR), organizację założoną w 1925 r., szczodrze finansowaną przez po ważne fundacje i korporacje organizujące międzynarodowe konferencje i publikujące liczne i szeroko rozprowadzane książki i artykuły na temat spraw wschodnich (np. opiniujące warunki istniejące na kontrolowanych przez komunistów terenach Chin. W artykule na łamach dwutygodnika IPR „Far Eastern Survey”, T.A. Bisson z IPR 58
Tang Tsou, A m e r ic a s F ailu re in C h in a , Chicago 1963, s. 203-204.
59
Anthony Kubek, H o w th e F a r E a s t W a s L ost; A m e r ic a n P o lic y a n d th e C r e a tio n o f C o m m u n is t C h in a , 1 9 4 1 -1 9 4 9 , Chicago 1963, s. 239.
60
Tang Tsou, A m e r ic a s F a ilu re in C h in a , s. 224.
61
Ib id .
s. 199, 201.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
363
powiedział: „Nawet przy największym wysiłku naszej wyobraźni nie można nazwać tego komunizmem; jest to w rzeczywistości kwintesencja burżuazyjnej demokracji przystosowanej głównie do warunków agrarnych 62). Od czasu, gdy Związek Radziecki uzyskał członkostwo w IPR w 1934 r. i do czasu jego zdemaskowania po wojnie, Instytut był faktycznie kontrolowany przez ścisłe grono działaczy szeroko infiltrowane przez znanych komunistów i ich sojuszników. Frederick Vanderbilt Field, który był sekreta rzem wykonawczym IPR od 1935 do 1940 r. i nadal odgrywał ważną rolę w organizacji tej przez całą wojnę, pisał regularnie do komunistycznego „Daily Worker”. Został później zidentyfikowany pod przysięgą jako członek partii komunistycznej. Alger Hiss pomagał wybierać uczestników konferencji IPR w Mont Tremblant w Kanadzie w 1942 r. Co najmniej 54 osoby łączone z IPR były ponad wszelką wątpliwość ziden tyfikowane jako komunistyczni agenci podczas obszernych przesłuchań dotyczących IPR przeprowadzanych przez Senacką Komisję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 1951 i 1952 r. Komisja stwierdziła w końcowym raporcie: Instytut Stosunków Pokojowych nie zachował charakteru obiektywnej, na ukowej i badawczej organizacji. IPR był traktowany przez Amerykańską Partię Komunistyczną i przez przedstawicieli ZSRR jako instrument komunistycznej polityku propagandy i wywiadu wojskowego. IPR rozpowszechniał i starał się po pularyzować fałszywe informacje obejmujące wiadomości pochodzące z sowiec kich i komunistycznych źródeł?3. Wysiłki IPR, by siać dezinformację, powiodły się częściowo dlatego, że tak wielu tak bardzo chciało im wierzyć. Ale twarde fakty były na wyciągnięcie ręki dostępne dla każdego badacza. Pisma Mao były dostępne w Chinach. On sam nigdy nie ukrywał, że jest całkowicie oddany komunizmowi i nie sygnalizował absolutnie żadnej zmiany pod tym względem. Z okazji sześćdziesiątych urodzin Stalina w 1939 r. Mao powiedział: „Stalin jest przywódcą światowej rewolucji... Marks nie żyje, podobnie jak Engels i Lenin. Gdyby nie było Stalina, kto dawałby wskazówki?”64. W swojej książce O nowej demokracji wydanej w 1941 r. Mao powiedział: Podczas oceny; czy dany obszar jest nową demokracją pod względem charak teru społecznego, głównym kryterium jest to, czy przedstawiciele szerokich mas narodu uczestniczą we władzy politycznej i czy partia komunistyczna obejmuje w niej przywództwo. Zatem zjednoczony front władzy politycznej pod kierow nictwem komunistów służy jako główne świadectwo nowego demokratycznego społeczeństwa... Oprócz fa zy rewolucji demokratycznej, komunizm przewiduje fazę rewolucji socjalistycznej, stąd oprócz programu minimum ma również swój program mak simum, tzn. program realizacji systemu społecznego socjalizmu i komunizmu65. W tym miejscu Mao powtórzył centralny motyw filozofii Lenina - monopol władzy sprawowanej przez partię jako fundamentalna zasada organizacyjna komu62
Kubek, H o w th e F a r E a s t w a s LosU s. 360.
63
I b id .,
64
Adam B. Ułam, The C o m m u n ists; th e S to ry o f P o w e r a n d L o st Ilusions , 1 9 4 8 -1 9 9 1 , New York 1992, s. 42.
65
Tang Tsou, A m e r ic a s F a ilu re in C h in a , s. 187-188.
s. 361.
364
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nizmu na całym świecie. Był to dokładnie ten sam cel, którego, według relacji Johna Stewarta Service z Yaan, chiński komuniści się wyrzekli. W tym samym 1941 r. nawet wielki apologeta Mao, Amerykanin Edgar Snow wydrukował odpowiedź Mao na jedno z jego pytań: „Jesteśmy zawsze rewolucjonistami społecznymi i nigdy nie będziemy reform atoram i66. Od 23 kwietnia do 11 czerwca 1945 r., dokładnie w momencie, gdy wiele rzekomych autorytetów w kwestiach chińskich twierdziło, że chiński komunizm już nie jest komunistyczny, VII narodowy kongres Komunistycznej Partii Chin przy jął następujący punkt partyjnej konstytucji: „Komunistyczna Partia Chin przyjmuje myśl Mao Zedonga - ujednoliconą myśl marksistowsko-leninowskiej teorii i chińskiej rewolucyjnej praktyki - jako myśl przewodnią dla całej swojej działalności”67. Wcześ niej, w trakcie sesji zjazdu, przyjęto długą rezolucję opracowaną przez samego Mao, głoszącą, że: „Towarzysz Mao Zedong twórczo zastosował w Chinach naukową teorię marksizmu-leninizmu, szczytowe osiągnięcie ludzkiego rozum u ... i błyskotliwie rozwinął teorie Lenina i Stalina 68. 13 sierpnia 1945 r., gdy kończyła się już wojna, Mao wyraził swój nieubłagany totalitarny zamiar i cel: „Dzwony nie dzwonią, dopóki ich nie uderzysz... Tylko tam, dokąd sięga miotła, polityczny wpływ może dać w pełni pożądany efekt... Chiny mają rozległe terytorium i od nas zależy, czy posprzątamy je do czysta centymetr po centymetrze... My, marksiści, jesteśmy rewolucyjnymi reali stami i nigdy nie oddajemy się bezproduktywnym marzeniom”69. Żaden odpowiedzialny uczony nie mógłby zignorować i odrzucić ogromu bez pośrednich dowodów świadczących o tym, że chińscy komuniści byli takimi samymi komunistami, jak Stalin. Ci, którzy ignorowali i odrzucali te dowody, byli w najlepszym wypadku skrajnie nieodpowiedzialni i pragnęli być oszukiwani. W najgorszym razie umyślnie służyli komunistycznej sprawie. Jednakże był jeden człowiek, którego komuniści nie mogli oszukać: Chiang Kai-shek. On patrzył smokowi prosto w twarz, bez złudzeń (w sierpniu 1945 r. on i Mao nawet się spotkali i negocjowali przez szereg dni w domu Chianga; każdy z nich sprawdzał, czy podawane napoje nie są zatrute). W październiku 1944 r. Chiang Kaishek zapisał w swoim dzienniku: Zasadnicze elementy organizacyjne partii komunistycznej to: (1) przemoc i bezlitosne mordowanie; (2) agenci specjalni i represje. Do celów ich szkoleń należą: (1) wyeliminowanie ducha narodowego i rozwój ducha inter nacjonali stycznego (zniszczenie historii narodu i etyki), (2) zlikwidowanie ludzkiej natury i doprowadzenie do rozwoju natury zwierzęcej (arbitralnie dzieląc społeczeństwo na klasy, doprowadzając w ten sposób do nienawiści i walki)70. Jego druga obserwacja dotycząca komunistycznych szkoleń dotknęła samego sedna tej apokaliptycznej ideologii. Chiang Kai-shek znał i rozumiał komunistów jak 66
Ibid., s. 232.
67
John K. Fairbank i Albert Feuerwerker (red.), The C a m b r id g e H is to r y o f C h in a , tom XIII: „Republi can China 1912-1949, część 2, New York 1986, s. 717. Dick Wilson, The People's E m p ero r: M a o , New York 1979, s. 247. C a m b r id g e H is to r y o f C h in a ,
70
XIII (2), s. 722.
Tang Tsou, A m e r ic a s F ailu re in C h in a , s. 169.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
365
mało kto spoza ich szeregów. I dlatego komuniści, zdecydowani go wyeliminować, sięgali po wszystkie dostępne środki na całym świecie. W czerwcu 1945 r. zakłopotany prezydent Truman zakomunikował T.V. Soongowi, ministrowi spraw zagranicznych narodowych Chin, bardzo zdolnemu politykowi i bratu żony Chianga, Meiling, warunki porozumień jałtańskich, dające sowieckiej Rosji prawie taką władzę i przywileje w Mandżurii, jakie mieli carowie przed wojną rosyjsko-japońską. Soong miał właśnie jechać do Moskwy na negocjacje ze Stalinem; Truman nie chciał, żeby Stalin był pierwszym, który powie mu, że Stany Zjednoczone poczyniły te jakże ważne koncesje bez choćby poinformowania o tym kraju, który skrzywdziły. 6 sierpnia - w dniu, w którym bomba atomowa spadła na Hiroszimę - Armia Czerwona świeżo po rozgromieniu Niemiec wkroczyła z animuszem do Mandżurii w ramach najbardziej intratnej ośmiodniowej wojny w dziejach świata. Marszałek Malinowski i towarzyszący mu komisarze sprytnie zablokowali i uniemoż liwili dostęp sił narodowych do Mandżurii, chociaż nawet porozumienia jałtańskie mówiły wyraźnie, że Chiny zachowują władzę nad Mandżurią, a Stalin właśnie podpisał traktat z Chinami, w którym gwarantował im stałe uznanie ich wyłącznej władzy na tym terenie71. Tymczasem chińscy komuniści masowo napływali do Mandżurii. Na wet historycy najbardziej uparcie odrzucający znaczącą rolę Sowietów w zwycięstwie komunistów w Chinach, przyznają, że większość z ogromnej ilości broni i sprzętu wojskowego zdobytego na japońskich żołnierzach poddających się Armii Czerwonej lądowała w rękach chińskich komunistów72. W międzyczasie komuniści zaciskali pierścień wokół rozległych terenów w pół nocnych Chinach, które kontrolowali, odmawiając rozwiązania swoich armii, liczą cych w przybliżeniu pół miliona ludzi, lub wcielenia ich do armii narodowych. Przed rządem narodowym stało nadzwyczaj trudne zadanie. Przez osiem lat narodowcy byli ograniczeni do środkowych Chin, odcięci przez japońską kontrolę wybrzeża od całego świata z wyjątkiem pracowicie wycinanej drogi przez podmokłe dżungle północnej Burmy i przez wspaniały amerykański most powietrzny przez „Garb” - Himalaje. Przez cały ten czas musieli utrzymywać stan liczebny wojska na takim poziomie, by móc bronić się przed nieprzyjacielem tak silnym, że niemal pokonał on Stany Zjednoczone w 1942 r. Robili to z wpływów z podatków sięgających mniej niż połowę łącznych dochodów sprzed wojny, ponieważ Japończycy kontrolowali wszystkie najbardziej rozwinięte gospodarczo tereny Chin. Pradawna chińska tradycja praktycznie niezależ nego regionalnego gubernatora wojennego była nadal żywa, a administracja dawnego imperium nigdy nie została zmieniona. Chiang był wielkim człowiekiem i wspaniałym żołnierzem, ale nie był dobrym administratorem. Przez przynajmniej cztery lata rząd narodowy nie widział innego sposobu na sprostanie ogromnemu deficytowi, jak tylko dodruk pieniędzy. Naturalną konsekwencją była hiperinflacja. Teraz stanęli w obliczu ponurej perspektywy wojny domowej i to w tym samym momencie, gdy próbowali 71
Niektórzy zachodni historycy są na tyle naiwni, by wierzyć, że ten traktat wyznaczał moment rze czywistego porzucenia chińskich komunistów przez Stalina. Od czasu, kiedy Lenin zaczął łamać po stanowienia traktatu z Brześcia Litewskiego niemal w dzień po jego podpisaniu, przywódcy komuni styczni pokazali swą bezbrzeżną pogardę dla honorowania traktatów.
72
Np. Ułam, The C o m m u n is ts , s. 38.
366
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ponownie objąć kraj we władanie i przywrócić administrację rządową na rozległych obszarach, które nie znały jej od 1937 r. (a w przypadku M andżurii od 1931 r.). Za chińską hiperinflacją kryje się rzadko wspominana historia. Chociaż od czasu, gdy prezydent Franklin Roosevelt dokonał demonetyzacji złota w 1933 r. takie stwierdzenia są niemodne, pokrycie pieniędzy w złocie jest najlepszym sposobem na powstrzymanie inflacji, przynajmniej do czasu, gdy całe pokolenie zostanie starannie nauczone, że złoto i pieniądze nie mają ze sobą nic wspólnego. Chińczyków nikt tego nie nauczył - dla nich pokrycie pieniądza w złocie było kluczem do pokonania inflacji. Prezydent Roosevelt zatwierdził pożyczkę wysokości 200 milionów dolarów dla narodowych Chin, by kupić za nie złoto, wspomagając w ten sposób załamującą się chińską walutę. Ale dwa lata później do lipca 1945 r. Stany Zjednoczone dostar czyły jedynie 29 milionów dolarów w złocie, mniej niż 15% z obiecanej Chińczykom kwoty. Bogata dokumentacja, przede wszystkim zawarta w dziennikach prasowych i oficjalnych dokumentach sekretarza Morgenthau, nie pozostawia wątpliwości, że dostawy złota do Chin były wstrzymywane pod każdym możliwym pretekstem przez H arry ego Dextera White a, asystenta sekretarza skarbu, który zajmował się wszystkimi sprawami walutowymi, oraz jego asystentów, V. Franka Coea i dr. Harolda Glassera73. Whittaker Chambers i Elizabeth Bentley zidentyfikowali W hitea pod przysięgą jako komunistycznego agenta; Bentley jako agentów wskazała również Coea i Glassera. W hite zmarł nagle na atak serca, gdy kilka lat później miał być przesłuchiwany na temat swej przeszłości, i dowodów przeciw niemu. Chińska inflacja nie została nigdy skutecznie powstrzymana i była jednym z głównych czynników, który w końcu doprowadził do upadku narodowego rządu i zwycięstwa komunistów na lądzie. W grudniu 1945 r. generał George C. Marshall, szef sztabu arm ii podczas II wojny światowej, został wysłany jako ambasador nadzwyczajny USA, by próbował doprowadzić do porozumienia pomiędzy narodowcami i komunistami w Chinach, które zażegnałoby wojnę domową. Poprzednie doświadczenia z wykorzystywaniem amerykańskich wojskowych do rozwiązywania złożonej i trudnej sytuacji w Chinach nie były budujące. Podczas wojny najwyższy stopniem amerykański oficer wojskowy w Chinach, generał „Vinegar Joe” Stilwell, był tak sfrustrowany tym, że nie potrafił nakłonić Chianga, by robił to, czego on chce, że w swoich dziennikach regularnie nazywał go „Peanut” („Sprzedajny polityk”). Kiedy Stilwell został w końcu odwołany, jego następca, generał Patrick J. Hurley - porywczy i niedoświadczony mieszkaniec Oklahomy, który zabawiał swoich zakłopotanych gospodarzy okrzykami wojennymi w języku Indian Choctaw - pełnił swoje obowiązki w ciągu roku ambasadorowania w Chinach w oparciu o karkołomne założenie, że miłujący pokój Sowieci nakłonią wojowniczych chińskich komunistów, by się lepiej zachowywali. Marshall nie wymyślał Chiangowi przezwisk ani nie zwracał się do niego w języku Choctaw, ale poza tym nie stanowił on prawie żadnej jakościowej zmiany w porównaniu do swoich poprzedni ków. Był jedną z najbardziej przecenianych postaci w amerykańskiej historii - nigdy nie dowodził armią w bitwie, ponosił znaczną część odpowiedzialności za katastrofę w Pearl Harbor i był skończonym ignorantem w sprawach polityki w ogóle, a komu73
Kubek, H o w F a r E a s t W a s L o st, s. 177-202.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
367
nizmu w szczególności. Marshall w najlepszym wypadku był dobrym sztabowcem. W powojennym chińskim kotle był człowiekiem zdecydowanie nie na miejscu. Uważał, że koalicyjny rząd złożony z narodowców i komunistów zapewni Chinom pokój i nie mógł zrozumieć, dlaczego ci pierwsi nie chcą przyjąć tego do wiadomości: Po stronie rządu narodowego... jest dominująca grupa reakcjonistów, którzy są przeciwni niemal każdemu wysiłkowi, jaki podejmuję, aby wpłynąć na utwo rzenie autentycznego rządu koalicyjnego... Byli absolutnie szczerzy oświadczając publicznie, że współpraca z Komunistyczną Partią Chin w rządzie jest nie do pomyślenia i że jedynie polityka siły może ostatecznie rozstrzygnąć tę kwestię74. Półtora roku po opuszczeniu Chin, Marshall, który do tego czasu został Se kretarzem Stanu, wygłosił swój ostateczny werdykt na temat kryzysu obejmującego przyszłość jednej czwartej ludzkości: „Umywam ręce od problemu, który całkowicie przekracza moje zdolności pojmowania i wydawania o p inii75. Byłoby lepiej, gdyby przyznał to znacznie wcześniej. Jego przybycie zostało uhonorowane zawieszeniem broni pomiędzy walczącymi stronami, które zaczęło obowiązywać od 10 stycznia 1946 r. Obie strony manewrowały tak, by zdobyć jak najlepszą pozycję przetargową w zbliżających się negocjacjach, próbując wykorzystać polityczną ignorancję Marshalla i jego brak doświadczenia w dy plomacji - i na ogół odnosząc w tym sukces - natomiast nie było nawet mowy o prze chytrzeniu się nawzajem. Tymczasem zbliżał się decydujący m oment w Mandżurii. W kwietniu z kraju wycofały się sowieckie oddziały, pozostawiając na miejscu wielkie, dobrze uzbrojone i dobrze zorganizowane siły chińskich komunistów. Narodowcy w końcu zgromadzili poważne siły w tym regionie dzięki inicjatywie i skuteczności amerykańskiego generała Alberta Wedemayera, który kierował przetransportowa niem ich do Mandżurii. Wkrótce doszło do walk o trzy główne madżurskie miasta. Narodowcy zdobyli bez większych trudności najdalej wysunięty na południe Mukden, komuniści natomiast bez przeszkód zajęli najdalej wysunięty na północ Harbin. Po między tymi miastami leżał Chiangczun, gdzie narodowcy zdołali założyć wcześniej mały garnizon. 14 kwietnia komuniści przypuścili zmasowany atak na miasto i zdobyli je po czterech dniach zaciętych walk. Chiang poleciał na północ do Mukden, aby osobiście objąć dowództwo. Zebrał swoje siły i 23 maja odzyskał Changchun. Marshall był wściekły. Zadepeszował do Changa, by ten przerwał walkę, grożąc że wycofa się z funkcji mediatora. Omawiając sytuację ze zręcznym i bystrym negocjatorem przysłanym przez Mao, weteranem dłu giego marszu Zhou Enlaiem, Marshall nie mógł zrozumieć, dlaczego ten powiedział mu, że „jest to moment zwrotny w historii Chin"76. Wszystko, co Marshall był w stanie wymyślić, to nakłaniać do powrotu do zawieszenia broni tak spektakularnie złamanego przez komunistów. Wbrew zdrowemu rozsądkowi Chiang - którego oddziały właśnie przystąpiły do energicznej ofensywy w Mandżurii - zgodził się. Komuniści ochoczo przystali na tę propozycję. Wznowiony rozejm trwał od 6 do 30 czerwca. Chiang 74
Ibid., s. 335.
75
Tang Tsou, A m e r ic a s F a ilu re in C h in a , s. 446.
76
Brian Crozier i Eric Chou, The M a n W h o L o s t C h in a , New York 1976, s. 293.
368
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
miał później napisać, że to zawieszenie broni przeszkodziło zwycięskim narodowcom w zajęciu Harbinu i kontrolowaniu regionu wzdłuż granicy z Sowietami, odcinając w ten sposób komunistów od ich głównego źródła zaopatrzenia. Do tego momentu, pomimo obraźliwego traktowania go przez Stilwella i wynio słej pogardy ze strony pracowników amerykańskich służb dyplomatycznych w Chon gqing, Chiang w dalszym ciągu zasadniczo ufał Amerykanom (był do tego, co z dużym prawdopodobieństwem możemy zakładać, nakłaniany przez swoją wykształconą w Ameryce żonę Meiłing). Ale teraz, w ciągu ostatnich dni niepożądanego rozejmu czerwca 1946 r., być może w okresach medytacji, którym oddawał się codziennie, odrywając się na jakiś czas od olbrzymiej presji gwałtownie zmieniającej się sytuacji, zobaczył wyłaniające się z misji Marshalla i całego przebiegu wypadków od czasu Jałty zarysy ponurej prawdy. Stany Zjednoczone w gruncie rzeczy nie uważały go już za sojusznika, dążąc - w najlepszym razie - do równowagi pomiędzy jego rządem, a jego śmiertelnym wrogiem. Był zdany na własne siły. Oto, co pisze na ten temat w swoich pamiętnikach: Ukryty międzynarodowy prąd porażał stosunki chińsko-amerykańskie i Chiny stawały się coraz bardziej izolowane. Nie było ju ż dłużej możliwe, by Chiny i Sta ny Zjednoczone wypracowały wspólną politykę wobec sowieckiej Rosji na pod stawie naszych wspólnych interesów. W rezultacie jedyne, co mogliśmy robić, to ignorować każde stanowisko czy strategię, jaką kraje zachodnie mogłyby przyjąć wobec nas, i być przygotowani, w zgodzie z naszą niezależną polityką, iść własną drogą i, jeśli zajdzie konieczność, walczyć z sowiecką agresją do upadłego77. W tym czasie podjął już decyzję - ten wysoki, łysy, prosty jak struna mężczyzna o przenikliwym, nieruchomym spojrzeniu i zimnym, nieodgadnionym uśmiechu, weteran dwudziestoletniej nieustępliwej wojny z kom unizmem . Czy wspom inał wówczas owo stado wilków zgromadzone wokół umierającego Lenina, której to sceny był osobiście świadkiem? Czy pamiętał swój pościg za uczestnikami Długiego Marszu udarem niony na moście Luding? Czy pamiętał Sian, kiedy jego generałowie uwięzili go, uniemożliwiając ostateczne zwycięstwo nad komunistami zanim wybuchła wojna z Japonią? Tak mało miał ludzi do pomocy, tak niewielu, nawet w swoim własnym rządzie, którym mógł naprawdę ufać. Czy dyskutował tę decyzję z Meiling? Choć może to brzmieć nieprawdopodobnie, ale Chiang powiedział kiedyś Wendellowi Willkieemu, że ona zna jego „umysł i serce tak dokładnie, jak tylko jedna ludzka osoba może znać drugą78. Tak jak Denikin w 1919 r. dający rozkaz wymarszu na Moskwę, tak też Chiang postanowił wykorzystać niemal całą swoją armię do przeprowadzenia szeroko zakro jonej ofensywy przeciwko komunistom, nie tylko w Mandżurii, ale również na terenie całych północnych Chin. Zbombardował Yanan, ich stolicę od czasu Wielkiego Marszu. Przygotował się do ataku na Kalgan, ich bastion pod Wielkim Murem zaledwie 160 kilometrów od Pekinu. Nie powiedział Marshallowi o swoim zamiarze ani nie prosił o jego aprobatę. 77
Tang Tsou, A m e r ic a s F ailu re in C h in a , s. 424.
78
Kubek, H o w F a r E a s t W a s L o st, s. 246.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
369
Przed końcem lipca Marshall podjął kroki odwetowe, nakładając całkowite embargo na dostawy amerykańskiej broni i amunicji dla narodowców „w nadziei, że taki krok może pom óc... wysiłkom, by przynieść pokój C hinom 79. Później wyszło na jaw, że Marshall działał przynajmniej po części z poczucia urażonej dumy, ponieważ komuniści zarzucili mu dwulicowość za to, że próbował działać jako mediator w wojnie, w której jego kraj dostarczał broni jednej stronie, ale nie drugiej. Amerykańskie embargo na broń, które wprowadził Marshall, trwało dziesięć miesięcy. Kiedy zostało ostatecznie zniesione w maju 1947 r., „The New York Times” relacjonował, że wiele karabinów narodowców było w tak złym stanie, że „pociski wypadały z nich na ziem ię80. Do połowy października armie Chianga zdobyły Kalgan i oswobodziły prowincję Jehol na północ od Pekinu razem ze znaczną częścią prowincji Szantung na południu i północną połową rodzinnej prowincji Chianga Jiangsu na wybrzeżu. Komuniści ponieśli poważne straty. Tereny, które uważali za całkowicie bezpieczne, zostały im odebrane, a wielu z tych, którzy przejęli ziemię bijąc, okaleczając lub zabijając jej właścicieli podczas wspieranych przez komunistów „sesji walk”, zostało postawionych przed sądem formalnym bądź nieformalnym. Do listopada Chiang był gotów ogłosić zawieszenie broni na własnych warunkach, by umocnić swoje zdobycze, a dotkliwie pobici komuniści nie mieli wyboru i musieli je zaakceptować. 1 grudnia Chiang i Marshall spotkali się po raz ostatni. Marshall awanturował się, że Chiang wydaje za dużo pieniędzy na operacje wojenne, twierdząc, że doprowadzi to do krachu finan sowego, który pomoże w rozprzestrzenianiu się komunizmu. Chiang odparł mu, że komunizm rozprzestrzenia się w Chinach aż za dobrze bez względu na okoliczności i trzeba go zwalczać teraz, nim będzie za późno. Na posiedzeniu chińskiego Zgro madzenia Narodowego zatwierdzona została nowa konstytucja narodowych Chin. Marshall zrezygnował ze swojej misji i wrócił do Ameryki, wykrzykując w zdumieniu, jak niezmiennie podejrzliwi są wobec siebie ci narodowcy i komuniści. W marcu 1947 r. siły narodowe zajęły Yanan, stolicę komunistów. Broniący miasta zmuszeni zostali do ucieczki przy trzydziestocentymetrowym śniegu. W cza sie wyjazdu z miasta zbombardowany został jeep Mao Zedonga. W zamieszaniu nie zabrał on ze sobą najmłodszego syna i córki; chłopca już nigdy więcej nie widziano. Był to już drugi raz w jego życiu, gdy Mao uciekał, pozostawiając jedno lub więcej swoich dzieci na pastwę losu (jego dwaj starsi synowie, którzy pozostali przy życiu, byli w tym czasie w Rosji). Ale zajęcie Yanan okazało się dla narodowców szczytowym osiągnięciem mili tarnym. Skutki amerykańskiego embarga na broń były teraz powszechnie odczuwalne, podczas gdy wojska komunistów były dobrze wyposażone, korzystając z otwartej so wieckiej granicy i zdobytej przez Sowietów japońskiej broni i amunicji. Siły narodowe były prawdopodobnie zbyt rozproszone; Chiny są rozległym krajem, zasoby finansowe rządu były ograniczone, hiperinflacja czyniła spustoszenie w gospodarce, a niekom petencja i korupcja w rządzie - bez względu na to, jak przesadnie rysowana przez niektórych krytyków - stwarzała coraz poważniejsze problemy. W maju rozpoczęły 79
Tang Tsou, A m e r ic a s F a ilu re in C h in a , s. 428
80
Kubek, H o w F a r E a s t W a s L o st, s. 338
370
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
się zakrojone na szeroką skalę kontrataki komunistów w Mandżurii i w Shandong, czyniąc powolne, lecz stałe postępy, pomimo silnego oporu. Stawało się jasne, że na rodowe Chiny nie mogą „działać w pojedynkę”. Chiang musi dostać znaczną pomoc amerykańską, by zwyciężyć. W tym momencie - w środku lata 1947 r. - Chiang Kai-shek miał pełne podstawy by sądzić, że ją dostanie. Podczas gdy walczył przeciw komunistom sam, objęty em bargiem, w politycznej orientacji Zachodu zaszły głębokie zmiany. Mitologia Teheranu i Jałty została w końcu zdyskredytowana w oczach wszystkich z wyjątkiem zdeklarowa nych sympatyków komunistów. Prezydent Truman podjął decyzję, by ratować Grecję przed komunizmem w sytuacji bardzo zbliżonej do tej w Chinach, z entuzjastyczną aprobatą zdecydowanej większości Kongresu, i miał właśnie rozpocząć wysyłanie tam pomocy - która, jak widzieliśmy, umożliwiła greckim patriotom zwycięstwo81. Amerykańskie embargo na broń dla narodowych Chin zostało przynajmniej częścio wo zniesione w końcu na skutek presji ze strony pro-czangowskiego, kontrolowanego przez republikanów Kongresu. Prezydent Truman postanowił na początku lipca wysłać generała Alberta Wedemeyera - przyjaciela narodowców, który przetransportował ich oddziały do M andżurii w samą porę, by ją ocalić - na misję do Chin, aby doradził, co można i należy zrobić, żeby uratować narodowy rząd. Wedemeyer spędził w Chinach miesiąc, odwiedzając główne miasta, rozmawiając z urzędnikami i obserwatorami zagranicznymi oraz zbierając informacje przekazywane mu ochotniczo przez świadków wydarzeń. W przeddzień swojego wyjazdu wskutek nalegań ambasadora Johna Leightona Stuarta spotkał się z Chiangiem, jego żoną i czołowymi przedstawicielami rządu, poddając zjadliwej krytyce korupcję wśród narodowców, ich nieudolność, nepotyzm, ucisk polityczny i nieopodatkowanie bo gatych i potężnych. Powtórzył to również nieroztropnie w publicznym oświadczeniu dwa dni później. W żadnej z tych dwóch wypowiedzi Wedemeyer nie dał jasno do zrozumienia, czy wystąpi o dodatkową pomoc amerykańską dla Chin. Bez względu na to, jak uzasadniona była krytyka z jego strony, nie był to dobry czas do jej wygła szania ze względu na krytyczną sytuację militarną. Tym, czego Chiang i naród chiński potrzebowali przede wszystkim, było solidne zapewnienie o amerykańskiej pomocy w nadchodzącym kryzysie. Narodowcy byli osłabieni przez dziesięć lat ciągłej wojny, wielu z nich traciło odwagę, a więc reformy rządowe, choć ciekawe dla intelektualistów, nie były tym, z czego mogli zbudować umocnienia obronne. Wedemeyer sam później zrozumiał tę prawdę i szczerze przepraszał za wyrzą dzone szkody: Nie ma wątpliwości, że w tamtej i innych sytuacjach zawiodłem wyraźnie jako zręczny dyplomata. Zamiast wspierać sprawę, która leży mi na sercu, jedy nie dolałem oliwy do ognia wrednej propagandy komunistycznej wymierzonej 81
Różnice podkreślane później przez wyrażających żal z powodu utraty Chin są nieistotne: komuni styczni partyzanci w Grecji dostawali broń i amunicję bezpośrednio i otwarcie od rządów krajów graniczących z Grecją, podczas gdy Sowieci dostarczali chińskim komunistom przede wszystkim broń i amunicję zdobytą w wojnie z Japonią, a nie broń i amunicję radziecką; komuniści kontrolo wali jedynie skrawek Grecji i często znajdowali schronienie w sąsiadujących krajach komunistycz nych, podczas gdy komuniści w Chinach kontrolowali znaczne obszary kraju i rzadko przekraczali granicę.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
371
przeciw narodowcom. Zamiast spełnić konstruktywny cel, pomogłem w osłabia niu pozycji generalissimusa i mimowolnie rzucałem kalumnie na jego zdolności sprawowania inspirującego przywództwa82. Ale Wedemeyer wiedział, o co toczy się gra. Jak wyjaśnił, popełnił ten błąd, po nieważ był w pełni świadom, że „odpowiedzialni politycy w naszym rządzie praktycznie spisali Chiny na straty” i miał nadzieję, że „popchnie przywódców narodowych do podjęcia działań, które mogłyby przekonać Amerykę o tym, że warto ich popierać”83. Jego raport przedłożony Marshallowi (obecnie Sekretarzowi Stanu) 19 września, choć powtarzał wiele zarzutów, które postawił w momencie wyjazdu z Chin, wzywał także do wznowienia amerykańskiej pomocy dla narodowców, zwłaszcza w postaci amunicji. Propozycja Wedemeyera nie tylko nie została przyjęta, ale jego raport został zamknięty w sejfie i nie został upubliczniony przez pełne dwa lata, do czasu, kiedy wojna została przegrana. Zapytany we wrześniu 1950 r., czy miał swój udział w zata jeniu raportu Wedemeyera, Marshall odpowiedział szorstko: „Ja nie brałem udziału w utajnianiu raportu, ja osobiście go utajniłem”84. Przedstawione przezeń uzasadnienie tego postępowania, głoszące, że raport zawierał rekomendację, by ONZ objęła zarząd nad Mandżurią, przeciwko czemu mogliby protestować narodowcy, jest tak pokręt ne, że trudno w nie uwierzyć. Do tego m omentu trudno było uważać Marshalla za szczególnie wrażliwego na sprawy narodowców i nacisk Wedemeyera na wznowienie znaczącej amerykańskiej pomocy wojskowej z pewnością przyćmiłby inne kwestie poruszone w jego propozycjach dla Mandżurii. Marshall nigdy nie podał racjonalnego uzasadnienia tego, co zrobił. Pięć miesięcy później, w lutym 1948 r., prezydent Truman w końcu przedstawił Kongresowi nowy pakiet pomocy dla chińskich sił narodowych - pomocy wyłącznie ekonomicznej. Antykomunistyczny kongresman republikański zażądał włączenia do pakietu znaczącego komponentu pomocy wojskowej. Po politycznych przepychankach jako żywo przypominających te, które miały miejsce lata później przy okazji pomocy bojownikom o wolność w Nikaragui w latach 80. (z tą różnicą, że role kongresu i admi nistracji były odwrócone), zatwierdzono pomoc wojskową dla Chin o równowartości 150 milionów dolarów. Jednakże zastrzeżono, że żaden amerykański doradca wojskowy nie może pomagać chińskim oddziałom na terenach objętych działaniami wojennymi. Dołożono wszelkich starań, aby opóźnić i pokrzyżować faktyczną dostawę pomocy wojskowej. Kiedy jedna partia sprzętu w końcu dotarła, generał Fu Zuoyi dowodzący w Pekinie poinformował admirała Oscara Badera, że w 480 karabinach maszynowych brakowało niezbędnych części; w półautomatycznych karabinach nie było magazyn ków i zacisków, brakowało podajników amunicji z pasów, wiele z lekkich karabinów maszynowych nie miało podpórek, a jedynie połowa z nich miała magazynki. W re zultacie generał Fu oświadczył: „Wyżej wymieniona broń nie jest w dobrym stanie i w większości wypadków nie nadaje się do użytku”85. 82
Albert C. Wedemeyer, W e d e m e y e r R e p o r ts /, New York 1958, s. 390.
83
I b id .,
84
Tang Tsou, A m e r ic a s F a ilu re in C h in a , s. 460.
s. 391.
85
Kubek, H o w F a r E a s t W a s L o s t , s. 401.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
372
W toczących się wówczas rozstrzygających bitwach - jak relacjonuje na pod stawie własnych obserwacji admirał Bader - oddziały narodowców, odpierając ataki komunistów „nie tylko rzucały w nich odłamkami skalnymi, butelkami i cegłami, ale także zrzucały z małych samolotów bomby domowej roboty wykonane z butelek wy pełnionych prochem i zwykłymi kapiszonami. Po prostu skończyła im się am unicja... i to był zasadniczy problem”86. Pomimo znaczącego sukcesu w walce przeciwko komunizmowi w Grecji, adm i nistracja Trumana okazała się być całkowicie pozbawiona kręgosłupa jako antykomu nistyczna siła w Chinach. Narodowcy patrzyli z nadzieją na powszechnie oczekiwany wybór na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych gubernatora Thomasa E. Deweya z Nowego Jorku jesienią 1948 r. Jego niespodziewana porażka wyborcza oznaczała kres ich nadziei. 2 listopada, w dniu wyborów w USA, upadł Mukden i siły narodowe utraciły Mandżurię. Komunistyczny generał Lin Biao i jego zwycięskie wojska pomaszerowa ły prosto na Pekin. Po dwudniowej bitwie w styczniu 1949 r. zajęły portowe miasto Tiencin. Generał Fu Zuoyi, załamany bezużyteczną bronią z amerykańskich dostaw i obawiając się o wspaniałe zabytki chińskiej stolicy, które mogły ucierpieć w razie aktywnej obrony, poddał się i przeszedł na stronę wroga. Dalej na południe, wzdłuż będącej przedmiotem długotrwałych walk granicy pomiędzy prowincjami Shandong i Jiangsu, dwie armie liczące pół miliona ludzi zmierzały w listopadzie do decydującej bitwy o Huaihai. Dowódcą jednej z dwóch walczących armii komunistycznych był Liu Bocheng, „Jednooki Smok”. W ciągu dwóch miesięcy walk armie narodowe zostały rozbite dzięki taktycznej przewadze przeciwnika i wojna została przegrana. Dwanaście lat wcześniej, Lin Biao i Liu Bocheng byli wśród tych, którzy bez piecznie przekroczyli nieprzebyty wąwóz po moście Luding wiszącym na trzynastu łańcuchach nad rzeką Dadu. Jedyną rzeczą, jaką zrobiono do końca 1949 r., były nieprzekonujące przeprosi ny ze strony amerykańskiego Departamentu Stanu za to bezprzykładne nieszczęście zamieszczone w Białej księdze opublikowanej w sierpniu. To pierwsze z długiej serii gorzkich rozczarowań, które stały się udziałem łatwowiernych amerykańskich zwo lenników mitu o „tak zwanych” chińskich komunistach, miało miejsce w tym samym momencie, w którym Mao oświadczył, że „na arenie międzynarodowej należymy do antyimperialistycznego frontu, na czele którego stoi Związek Radziecki”87. Pojawiło się też pierwsze od lat wyraźne ostrzeżenie, że Mao i jego „agrarni reformatorzy” nigdy nie porzucili tradycyjnego celu komunistów, jakim było upaństwowienie całej ziemi: w marcu Mao zapowiedział, że rolnictwo indywidualne będzie musiało być „rozważnie, krok po kroku a mimo to aktywnie prowadzone tak, aby przeszło proces modernizacji i kolektywizacji’88. Następnie przyszło oficjalne proklamowanie Chińskiej Republiki Ludowej 1 października oraz długa podróż Mao pociągiem do Moskwy w grudniu w celu negocjacji traktatu sojuszniczego ze Stalinem, na mocy którego ZSRR miały zwrócić Chinom Port Artur i kolej mandżurską oraz zagwarantować pomoc wojskową 86
I b id .,
s. 406.
87
I b id .,
s. 212.
88
Wilson. P e o p le s E m p e r o r , s. 270.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
373
i gospodarczą. Tak jak 26 lat później w Wietnamie (gdzie komunistyczna buntowni cza organizacja pod wodzą Ho Chi Minha została uznana w 1949 r. najpierw przez Mao, a potem przez Stalina), komuniści odnieśli pełne zwycięstwo militarne. Podbili najludniejszy kraj na ziemi. Jednak Chiang Kai-shek to nie Nguyen Cao Ky, który spędził późniejsze lata, prowadząc sklep monopolowy w Kalifornii. Miał on nadal sprawny umysł i mocne serce. Ratując wszystko, co tylko mógł od ruiny, znalazł schronienie na wyspie Taj wan (Formoza) wraz z ludźmi, którym mógł ufać. Tam zbudował państwo, którego dobrobyt, szczęście i dobry rząd pod jego kierownictwem przez ćwierć wieku zadały kłam tym, którzy twierdzili i nadal to podtrzymują, że nigdy nie mógłby zapewnić całym Chinom dobrobytu, szczęścia i dobrego rządu. Tamtego ponurego lata roku 1949 r. Chiang udał się nawet do prezydenta Korei Rhee i prezydenta Filipin Quirino - obu zdecydowanych antykomunistów - by rozmawiać o zawarciu nowego sojuszu przeciwko wspólnemu wrogowi. Chiang Kai-shek nie chciał się poddać. Nigdy się nie poddawał. Zmarł dwadzieścia sześć lat później w wieku 87 lat, fizycznie zniedołężniały, ale o nadal jasnym umyśle, wrażliwym sercu i - rzecz jasna - nie poddając się. Meiling żyje nadal, w chwili pisania tych słów ma 96 lat*, mieszka na ostatniej reducie, jaką jej mąż ocalił dla reszty swoich ludzi. Amerykański departam ent stanu rozpoczął manewry zmierzające do dyplo matycznego uznania nowego komunistycznego mocarstwa i spokojnego usunięcia na Tajwan niewygodnej pozostałości starego porządku. W styczniu 1950 r. sekretarz stanu Dean Acheson przemawiał w Krajowym Klubie Prasowym w Waszyngtonie. Wymienił on listę krajów, których ocalenie przed komunizmem było ważne dla Stanów Zjednoczonych jako przywódcy wolnego świata. Nie znalazły się na tej liście ani Tajwan, ani Korea Południowa, leżąca na końcu długiego pagórkowatego półwyspu i będąca jedynym kontrastującym kolorem w morzu czerwieni wzdłuż całego wschodniego wybrzeża Azji od Cieśniny Beringa do Indochin.
Song Mailing zmarła 23 października 2003 r. w Nowym Jorku w wieku 105 lat.
5. O b ro n a
K o re i
(1 9 5 0 ) Komuniści potrzebowali sześciu miesięcy, by odpowiedzieć na zaproszenie89 sekretarza Achesona. Józef Stalin znowu był na fali, pomimo upokorzenia, jakiego doznał w konflikcie o Berlin. Nawet on nie sądził, że Mao i jego komuniści zdołają opanować całe rozległe Chiny przy pierwszej próbie, a jednak dokonali tego. Potrafił czytać mapę równie dobrze lub lepiej niż Acheson. Korea wyglądała na absolutnie bezbronną. Przedziwny kontrast pomiędzy amerykańską polityką wobec komunizmu w Azji i w Europie sugerował brak zainteresowania Azją, nawet gdyby Acheson nie dał tego tak wyraźnie do zrozumienia w przypadku Korei i Tajwanu. Mao mógł zająć się Tajwanem - przygotowywał już armię, aby dokonać inwazji na wyspę. Ale Korea była bardzo blisko Związku Radziec kiego i przez to interesowała Sowietów w większym stopniu niż Tajwan. Korea miała kawałek wspólnej granicy z ZSRR daleko na północnym wschodzie kraju, a jej północna część była rządzona od 1946 r. przez oddany sprawie komunizmu rząd Kim Il-Sunga (który okazał się najdłużej rządzącym ze wszystkich przywódców komunistycznych, utrzymującym niekwestionowane stalinowskie rządy przez co najmniej 48 lat, prawie dwa razy tyle, co wielki dyktator). Ostatnie amerykańskie oddziały zostały wycofane z Korei Południowej w 1949 r. Pozostała tam jedynie słabo wyszkolona i jeszcze gorzej wyposażona armia południowokoreańska. Dzielny stary prezydent Syngman Rhee z Korei Południowej, przez całe dorosłe życie walczący o niepodległość ojczyzny, przypominał pod wieloma względami Chianga, ale w przeciwieństwie do niego nie był generałem - był cywilem w każdym calu. Mówi się, że Kim Il-Sung zasugerował inwazję Korei Południowej rzekomo w nadziei, że w ten sposób wywoła komunistyczną rewolucję na południu90. Stalin uznał to za znakomity pomysł, zwłaszcza z pomocą 150 sowieckich czołgów T-34, które podarował Kimowi (Koreańczycy południowi nie mieli w ogóle czołgów)91. Stalin ewidentnie nie spodziewał się amerykańskiej reakcji wykraczającej poza jakąś notę protestacyjną, gdyż nawet nie pofatygował się poin struować sowieckiej delegacji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, aby była gotowa zgłosić weto na wypadek, gdyby Amerykanie chcieli natychmiast postawić sprawę inwazji na forum Rady. 25 czerwca 1950 r. - jak w przypadku Pearl Harbor, w niedzielę rano bez ostrzeżenia - czołgi T-34 przekroczyły ze szczękiem gąsienic 38 równoleżnik. Rozpoczęła się kolejna wojna rozpętana przez komunistów. 89
Taka interpretacja konsekwencji oświadczenia Achesona czasami przypisywana wyłącznie „prawi cowcom” i mccarthystom jest w pełni popierana przez wybitnego historyka komunizmu i Związku Radzieckiego Adama Ulama w jego pracy T he C o m m u n is ts , s. 81.
90
Malia, S o w ie t T ra g e d y , s. 309.
91
Analizując rolę Stalina w decyzji o rozpoczęciu inwazji, Adam Ułam oświadczył ostatnio bezkom promisowo: „Utrzymywanie, że Korea Północna mogła planować i dokonać inwazji na własną rękę, jak twierdzą niektórzy, nie zaś za sowieckim przyzwoleniem czy, co jeszcze bardziej prawdopodobne, na bezpośredni rozkaz, graniczy z kpiną. Siły agresora rozpętały konflikt, posługując się najnowszym sowieckim sprzętem zmotoryzowanym, artylerią i lotnictwem”. T he C o m m u n is ts , 1992, s. 81.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
375
Większość Amerykanów nie bardzo wiedziała, gdzie leży Korea, ale bezpo średnia niczym nie maskowana agresja była szokująca i - w przeciwieństwie do Chin (czy później Wietnamu) - nie można było tłumaczyć jej jako czegoś w rodzaju wojny domowej, ponieważ w Korei Południowej nie było żadnego zbrojnego powstania i żadnego poparcia dla najeźdźcy. Prezydent Truman przytomnie wykorzystał sytuację sowieckiej nieobecności w Radzie Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych, proponu jąc natychmiastową akcję ONZ pomagającą Korei powstrzymać agresję. Rada Bezpie czeństwa zgodziła się niezwłocznie i natychmiast do akcji skierowane zostały morskie i powietrzne siły Stanów Zjednoczonych znajdujące się na tamtym obszarze. Wielkie ofensywy bombowców przeciw Niemcom i Japonii podczas II wojny światowej, których kulminacją była atomowa zagłada Hiroszimy i Nagasaki, prze konały większość Amerykanów, że każdą wojnę można wygrać bombardowaniami. Ale wkrótce stało się jasne, że prawda ta nie sprawdza się w przypadku Korei. Armia południowokoreańska była w panice. Żadne, nawet największe bombardowania nie mogły powstrzymać inwazji bez skutecznego oporu na ziemi. Jednakże ponad wszelką wątpliwość Korea Północna nie pragnęła konfrontacji z potęgą supermocarstwa! Wystarczyło zatem pokazać północnokoreańskim agresorom amerykańską flagę. Należało zatem przysłać trochę amerykańskiego wojska! Skoro nie pozostał w samej Korei nawet jeden oddział amerykańskiego wojska, najbliższym miej scem, z którego można by je ściągnąć była Japonia - a konkretnie obóz Kokira, miejsce stacjonowania 24. Dywizji Piechoty pod dowództwem generała Williama E Feana. Autor niniejszej książki stacjonował w obozie Kokura w 1956 i 1957 r. i pamięta go nader wyraźnie. Nawet przy bardzo bujnej wyobraźni nie można by go nazwać właściwą bazą dla oddziałów bojowych. Był on otoczony wielkomiejskim kompleksem budynków będących alternatywnym celem dla drugiej bomby atomowej, którą zrzuco no na Nagasaki. Przy wielu olbrzymich budynkach ściśniętych n& małej powierzchni, w obozie Kokura było ledwie miejsce, by ustawić w szeregu batalion, nie mówiąc 0 szkoleniu. Strzelnica znajdowała się daleko, dostępna po długim marszu przez ulice miasta i polne drogi. Atmosfera była tam zdecydowanie cywilna, najpospolitszym sposobem komunikowania się, przynajmniej w koszarach, był moose cali - ryk łosia (od japońskiego musume - młoda dziewczyna). Do 1950 r. szkolenie składało się z jednego tygodnia w roku na poligonie. Pomimo wysiłków czynionych przez generała Waltona „Johnnie” Walkera w pierwszych miesiącach 1950 r., aby poprawić gotowość bojową oddziałów stacjonujących w Japonii, niewiele się w tym względzie zmieniło i pozostała ona na niskim poziomie. Walker i Dean zapisali w czasie II wojny światowej piękną kartę, ale, jak wszyscy w owym czasie, uważali, że przeciągłe walki piechoty odeszły już do lamusa; przyszłe wojny będą głównie, jeżeli nie wyłącznie, powietrzne 1 nuklearne. Z przyjemnego życia na uboczu w Kokurze, ludzie z 24. Dywizji Piechoty zostali rzuceni prosto do walki przeciw wytrenowanym, twardym, zwycięskim Północnym Koreańczykom i ich sowieckim czołgom T-34. Zanim przybyli, poddała się już stolica Południowej Korei, Seul; po raz pierwszy wystąpili w walce nad rzeką Kum i w Taejon w centrum Korei Południowej - i zostali rozbici. W ciągu dwóch tygodni dywizja straciła połowę ludzi. Zaginionych było ponad dwa tysiące. W śród nich był dowódca, gene
376
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
rał Dean zostawiony samemu sobie, gdy wszyscy uciekli przez koreańskie bezdroża, strome wzgórza i szachownice śmierdzących pól ryżowych. Po 36 dniach samotnej tułaczki został on schwytany przez żołnierzy Korei Północnej i trzymany jako jeniec wojenny do końca wojny. By oddać mu sprawiedliwość, trzeba popdkreślić, że Dean stawiał bohatersko opór wszystkim próbom złamania jego woli i wykorzystania tego do celów komunistycznej propagandy. Najeźdźcy w swoich czołgach nieubłaganie parli na południe. Zbliżali się do ostatniej bronionej militarnie zapory, która dzieliła ich od ostatecznego zwycięstwa rzeki Naktong płynącej wielkim łukiem na północ i zachód od portu Pusan, przez który mogły nadal napływać amerykańskie posiłki. Pozostałe jednostki pod dowództwem Walkera były w niewiele lepszym stanie niż 24. Dywizja Piechoty. Trzeba było sięgnąć po to, co Ameryka miał najlepszego, by zaradzić powstałej sytuacji. Na usilne prośby generała MacArthura, za natychmiastową zgodą Waszyng tonu zostały wydane rozkazy, by odbudować Pierwszą Dywizję Piechoty Morskiej. Blisko połowę stanowisk w niej zajmowali weterani II wojny światowej, z których wielu służyło wówczas właśnie w niej. Resztę stanowili rekruci, z których większość wybrała piechotę morską ze względu na jej wyjątkową sławę i tradycję. Dokonania wojenne Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej nie miały sobie rów nych. To ona jako pierwsza wylądowała w kanale Guadal latem 1942 r., gdzie zaczęła się zakrojona na wielką skalę amerykańska kontrofensywa przeciw Japonii. Przez cztery miesiące panowanie na morzu wokół kanału Guadal zmieniało się co dwadzieścia cztery godziny: Amerykanie rządzili za dnia, a Japończycy w nocy. Tak wiele okrętów zostało zatopionych u wybrzeży kanału Guadal, że sterty żelaza zalegające na dnie zakłócały normalną pracę kompasów. Przez cały ten czas Pierwsza Dywizja Piechoty Morskiej była absolutnie nieustępliwa, wytrzymując ostrzał japońskich okrętów wo jennych z najbliższej odległości i masowy napływ sił nieprzyjaciela w ciągu czteromie sięcznego okresu, odnosząc w końcu zwycięstwo po jednej z najbardziej dramatycznych bitew w militarnej historii świata. Później dywizja walczyła przez szereg miesięcy na Peleliu przeciwko głęboko okopanym Japończykom, ponosząc jedne z najwyższych procentowo strat w ludziach ze wszystkich amerykańskich jednostek podczas II wojny światowej. W pewnym momencie desperackiej walki o Peleliu podpułkownik Honsowetz, dowódca batalionu, zadzwonił do swojego dowódcy pułku, pułkownika Lewisa B. „Chesty” Pullera. Ich krótka rozmowa przeszła do legendy: „Niestety; my ju ż dłużej nie damy rady; pułkowniku. Po prostu nikogo ju ż tu nie ma”. „Ale wy Honsowetz, jesteście, nieprawdaż?” „Fakt”. „OK. No to walczcie nadal”.92 Walczyli nadal i zwyciężyli. Jak z dum ą powtarzali jej weterani, „nic nigdy nie było zbyt złe dla Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej”.93 92 93
Burke Davis, M a r in e ! The L ife o f L ie u te n a n t-G e n e r a l L e w is B. (C h e sty ) P u lle r , Boston 1962, s. 203. Samuel Eliot Morion, H is to r y o f U n ite d S ta te s N a v a l O p e r a tio n s in W o rld W a r II, tom VI: B r e a k in g th e Boston 1950, s. 389.
B ism arck's B a rie r,
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
377
Teraz znów byli razem - wśród nich Chesty Puller - płynąc na początku sierpnia 1950 r. przez Pacyfik w takt dychawicznych silników w powolnych transportach wojsko wych (ponieważ masowy most powietrzny dla oddziałów wojska nie był jeszcze wtedy technicznie możliwy), z charakterystyczną dla nich butą i lekceważeniem zakładając się o to, czy amerykańska armia w Korei będzie już całkowicie pokonana, gdy tam wylądują (co pociągnie za sobą lądowanie w ogniu walki na wybrzeżu znajdującym się w rękach wroga), czy też utrzyma ona bodaj przyczółek na plaży, z którego będą mogli odwrócić losy wojny. Ci, którzy stawiali na to, że zachowany został przyczółek, wygrali. Gdy przyby li, generał Walker utrzymywał, choć z wielkim trudem , linię między rzeką Naktong a obwodem Pusan. Część żołnierzy piechoty morskiej pomagała wzmocnić obronę obwodu, podczas gdy większość z nich skierowano prawie natychmiast do wsparcia zmasowanego kontruderzenia M acArthura - lądowania amfibii w Inchon, porcie w Seulu, w którym dochodzi do drugich co do wielkości przypływów na świecie. Lądowanie okazało się kolosalnym sukcesem. Puller wraz ze swymi ludźmi spisali się wspaniale podczas zażartych walk ulicznych w Seulu. Obrońcy obwodu Pusan dokonali wyłomu w liniach nieprzyjaciela i sami wkrótce dotarli do Seulu. W niespełna miesiąc Korea Północna przebyła drogę od trium fu do klęski. M acArthur był zdecydowany oswobodzić całą Koreę, by zapobiec ponownej tego typu agresji w przyszłości. Jego oddziały prowadzone przez Pierwszą Dywizję Piechoty Morskiej ruszyły na północ. Powiedział swoim żołnierzom, że wojna się skończy przed Bożym Narodzeniem. Teraz, gdy jego pokerowa zagrywka się nie powiodła, Stalin stał się zbyt ostroż ny, by angażować większe siły wojskowe w Korei. Ale Mao był gotów przyłączyć się do sił Północy. Dysponował dużą, doświadczoną i zwycięską armią dowodzoną przez generałów, którzy walczyli niemal nieprzerwanie od piętnastu lat, od początku Długiego Marszu. 2 października, po rozstrzygającym posiedzeniu chińskiego biura politycznego, Mao postanowił skierować ją do walki przeciw wojskom USA i ONZ w Korei. Spodziewał się, że Stalin udzieli mu pomocy drogą powietrzną i był niemile zaskoczony gdy „czerwony chan” odmówił. Mimo wszystko, Mao podtrzymał swoją decyzję o interwencji i 19 października chińskie oddziały wkroczyły do Korei. Chińska Arm ia Czerwona m iała ogrom ne doświadczenie w ukradkowym przemieszczaniu znacznej liczby ludzi. M aszerując wyłącznie nocą, by uniknąć amerykańskiego zwiadu lotniczego, jej żołnierze zaczęli w październiku stopniowo przekraczać granicę Korei. To, co było początkowo małym strumykiem, przerodziło się w cichą, świetnie zamaskowaną rzekę. Pojawiały się kolejne dywizje chińskich wojsk, których nikt nie wykrywał. Nieliczne raporty szpiegowskie i wywiadowcze wywołane obecnością Chińczyków były odrzucane w kwaterze głównej MacArthura jako przesadnie alarmistyczne lub informujące o nieznacznej tylko liczbie Chińczyków. Przed nastaniem listopada trzysta tysięcy zahartowanych w boju żołnierzy chińskich tworzyło niewidzialną sieć wokół kolumn amerykańskich maszerujących w kierunku północnym. Trzynastą Grupę Armii, dowodzoną przez Lin Biao, stanowiło trzydzieści dywizji liczących 180 tysięcy ludzi, w Dziewiątej Grupie Armii dowodzonej przez Sung Shinluna było dwanaście dywizji liczących 120 tysięcy ludzi. Zarówno Lin, jak i Sung brali udział w Długim Marszu i przekraczali wąwóz nie do przebycia po moście Luding wiszącym na trzynastu łańcuchach nad rzeką Dadu.
378
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
25 listopada zaatakował Lin, a 27 Sung. Pomimo wielu ostrzeżeń, było to najbar dziej niszczycielskie zaskoczenie, jakie stało się udziałem amerykańskich jednostek wojskowych od czasu Pearl Habour. Celem amerykańskiego natarcia była rzeka Jalu, granica pomiędzy Mandżurią a Koreą. Przy zbiorniku Chosin w północnych górach w centrum kraju blisko 150 ki lometrów od morza na czele pochodu wojsk amerykańskich kroczyła Pierwsza Dywizja Piechoty Morskiej. 27 listopada Sung bezszelestnie zamknął pułapkę wokół nich, mając dziesięciokrotną przewagę liczebną. Jego atak rozbił siły amerykańskie na cztery oddziel ne segmenty, każdy z nich otoczony i odcięty od wszelkiej pomocy poza tą z powietrza (przy sprzyjających warunkach pogodowych). Równoczesne miażdżące uderzenie Lina przeciwko VIII Armii w kierunku zachodnim gwarantowało, że nie będzie ona mogła udzielić piechocie morskiej żadnej pomocy. Wycofując się na wąską górską drogę z Kunu do Sunchon, znaną z celnego opisu historyka wojskowości S.L.A. Marshalla jako „ścież ka zdrowia”, Druga Dywizja VIII Armii straciła jedną trzecią swoich żołnierzy, została zniszczona jako siła bojowa i ledwie uniknęła całkowitej zagłady. A był jeszcze jeden wróg: odwieczny sojusznik Rosji, generał Mróz. Północny wiatr nad zbiornikiem Chosin wiał prosto z Kołymy, gdzie trzy miliony trupów, ofiar Stalina leżało zamarzniętych w wiecznych mrozach, powoli rozkładając się w lodowatych moczarach lub zalegając w bezładnych stertach na dnie rzek wpadających do Morza Arktycznego. Nikt nie opisał zimy w Północnej Korei tak dobrze, jak Robert Leckie: Zima w Korei Północnej jest lodowatą, białą, wyjącą bestią. Nie ma tam żad nego ruchu poza przenikliwym wiatrem, wznoszącym się z mandżurskich równin i omiatającym nagie szczyty gór, gwiżdżącym w dolinach. Skuwa on rzeki lodem, zatyka wąwozy śniegiem, powodując, że skały szklą się lodem. Za dnia tempera tura wzrasta, wahając się od zera do 20 stopni. Wraz ze zmierzchem zapadają cym około piątej po południu, spada gwałtownie. Przed czwartą rano może być 20 a nawet 30 stopni poniżej zera. To nie jest sucha zima. To jest wilgotne, surowe pożerające zimno. Żołnierze piechoty morskiej nigdy wcześniej nie doświadczyli takiego zimna, tym bardziej nie mieszkali i nie walczyli w takich warunkach. Nawet weterani z Islandii czy ludzie zahartowani w bojach z Chińczykami, z ogorzałymi od wiatru twarza mi i spękanymi wargami nie mogli złapać oddechu, by normalnie funkcjonować. W takim zimnie zamarza broń, zamarzają racje żywnościowe, zamarza ludzkie ciało... Zamarza także amunicja. Pociski artyleryjskie nie wybuchają, a jeżeli zostały dostarczone z powietrza, to prawdopodobnie jedynie w jednej czwartej są zdatne do użytku po zetknięciu z twardą jak skała ziemią. Granaty nie wy buchają, a flary gasną z sykiem, gdy tylko zapada mroźny zmrok. Nie da się ko pać okopów w północnokoreańskim chłodzie. Mróz ścina ziemię na głębokość 35 centymetrów. Narzędzia do okopywania łamią się na pół po kilku uderzeniach w zmarzlinę. Czasami, jeżeli dostępny jest materiał wybuchowy, dynamitem robi się w ziemi dziury służące jako stanowiska dla karabinów maszynowych. Bywa że strzelcy wciskają przemarznięte ciała w szczeliny skalne lub zyskują osłonę za nagimi głazami. W skrajnych przypadkach zdarza się, że po bitwie stanowiska żołnierzy są barykadowane zamarzniętymi trupami nieprzyjaciela94. 94
Robert Leckie, M a rc h to G lo r y , New York I 9 6 0 , s. 8 -9 .
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
379
Ale tę osamotnioną dywizję, rozbitą na cztery części, stojącą wobec dziesięcio krotnej liczebnej przewagi wroga spajała tradycja, doświadczenie, wartość bojowa żołnierzy i dowódców, bitwy, jakie jej weterani stoczyli przeciw Japonii oraz fakt, że wszyscy jej ludzie walczyli już w Korei. Wszystko to czyniło z nich siłę bojową godną postawienia w jednym szeregu z najtęższymi w dziejach, godną, by stanąć obok falangi Aleksandra Wielkiego, Dziesiątego Legionu Juliusza Cezara, Starej Gwardii Napole ona i pięciuset Hiszpanów, którzy pod wodzą Hermana Cortesa pokonali szatańskie imperium Azteków przy dziesięciokrotnej przewadze liczebnej wroga. To właśnie Pierwsza Dywizja Piechoty Morskiej w głównej mierze powstrzymała zwycięski marsz komunistów w Azji, tak jak lotnicy tworzący most powietrzny nad Berlinem powstrzymali komunistyczne podboje w Europie. Nie tylko zdołała ona oswobodzić się z pułapki zastawionej przez Sung Shinluna, ale także przy okazji rozbiła grupę jego armii tak, że przestała się ona liczyć jako siła bojowa, umożliwiając tym samym armii amerykańskiej spotkanie z Lin Biao przy prawie wyrównanych siłach i zapobieżenie zwycięstwu chińskich komunistów w tej wojnie. To nie był odwrót, jak zauważył na początku tego rozdziału dowódca Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej generał Oliver P. Smith. Otoczone oddziały nie mogą się wycofywać, mogą jedynie atakować w przeciwnym kierunku. Lub, jak powiedział Chesty Puller do swoich oficerów z 41 jednostki do zadań specjalnych Królewskiej Brytyjskiej Piechoty Morskiej, otoczonych wraz z nim w Koto-ri, gdy przeczesywali lorftetkami grzbiety otaczających ich wzgórz i na każdym z nich widzieli Chińczyków: „Otoczyli nas!... Skurwiele, tym razem nam nie uciekną!”95. Jedna wąska, wijąca się droga długości 40 kilometrów łączyła rozczłonkowane części Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej. Jej najbardziej wysunięty na północ segment znajdował się w małej wiosce Judam-ni: były to dwa pułki dowodzone przez pułkownika Homera Litzenberga. Piechota morska w Judam-ni straciła ponad tysiąc ludzi przy pierwszym druzgocącym ataku generała Sunga w nocy 27 listopada, ale trzymali się dzielnie, a rankiem naliczyli przynajmniej tyle samo ciał wroga naprzeciw swoich linii obronnych. Dziesięć kilometrów na południe kapitan William Barber z Kompanią „Fox” bronił bezimiennego wzgórza wznoszącego się ponad przełęczą Toktong, przez którą przechodziła droga. Walcząc wspaniale i niestrudzenie przez całą pierwszą noc wściekłego ataku nieprzyjaciela, bosonogi szeregowy Hector Cafferata zainspirował swoich kolegów z piechoty morskiej i wzgórze udało się utrzymać. 10 kilometrów na południe od przełęczy Toktong znajdowało się Hangaru-ri gdzie 10 tysięcy marines odpierało ponawiane ataki Chińczyków. Nieustraszony generał Oliver Smith miał swoją kwaterę w Hagaru w zbudowanym przez Japończyków bungalowie ogrzewanym przez dymiący piec z podobizną Stalina na ścianie, który pozostawili poprzedni lokatorzy. Naciskany, by zerwać portret ze ściany, Smith odpowiedział spokojnie: „Niech sobie wisi. Może nas zainspiruje96. I rzeczywiście - Józef Stalin trafił w tych ludziach na godnego przeciwnika. 17 kilometrów na południe od Hagaru znajdowało się Koto-ri, gdzie Chesty Puller dowodził 4200 ludźmi. 95
Ib id .,
s. 62.
96
I b id .,
s. 59.
380
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Krok po kroku podczas prawie nieprzerwanych walk dywizja ponownie się połączyła. Przełom rozpoczął się 1 grudnia. Chińscy komuniści trzymali się mocno na przełęczy Toktong. Kompania „Fox” ledwo utrzymywała się na wzgórzu wznoszą cym się ponad przełęcz. Należało ją wzmocnić. Chińczycy spodziewali się, że główne uderzenie przyjdzie wzdłuż drogi. W związku z tym pułkownik Litzenberg wysłał w środku nocy batalion, by, maszerując osiem kilometrów w zaśnieżonych bezdrożach przy temperaturze 24 stopni poniżej zera oskrzydlił wroga i dotarł do wzgórza. W górę, przez wzgórza i grzbiety górskie, a potem w dół w przepastne zasypane śniegiem doliny, batalion posuwał się powoli przez paraliżujące zimno w czarny bezruch przeszywany jedynie światłem nielicznych gwiazd. Dwóch ludzi postradało tej nocy zmysły. Ubrano ich w zaimprowizowane kaftany bezpieczeństwa i maszerowali dalej z batalionem. 0 trzeciej nad ranem dotarli do celu. O świcie zdobyli przełęcz. Następnego dnia prze szły nią dwa pułki z Judam-ni. Batalion, który odbył ten historyczny marsz w mroźną noc, nazwał sam siebie „Zdobywcy Grzbietów Górskich z Przełęczy Toktong”. W obwodzie Hagaru-ri było prowizoryczne lotnisko, z którego można było transportować rannych i wywozić ciała zabitych. 3 grudnia pułki z Judam-ni przybyły do Hugaru. W nocy 5 grudnia Chińczycy przypuścili zmasowany atak, który miał ostatecznie przełamać obronę amerykańską. Zginęło przynajmniej 1200 atakujących. Następnego dnia długa kolumna piechoty morskiej i pojazdów opuściła Hagaru i po maszerowała do Koto-ri, gdzie czekał na nich Chesty Puller. Na południe od Koto-ri żołnierze chińscy próbujący bronić wzgórza wznoszącego się nad drogą przemarszu marines zostali wybici do nogi. Potem ostatnia przeszkoda: pięć kilometrów poniżej Koto-ri trzystumetrową przepaść spinał most. Chińczycy wysadzili go. Jeśli jakikol wiek pojazd miał się stąd wydostać, należało go zastąpić nowym. Na spadochronach zrzucono części przenośnego mostu, które żołnierze zmontowali na miejscu dawnego. Ciężarówki i jeepy miały o centymetr węższy rozstaw kół niż szerokość prowizo rycznego mostu na krawędzi przepaści. Czołgi były węższe o całe pięć centymetrów. Wszyscy przejechali szczęśliwie. 10 grudnia 1950 r., smagana wiatrem z Kołymy Pierwsza Dywizja Piechoty Mor skiej zeszła z nagich, białych, pokrytych lodem gór Korei Północnej. Nie pozostawiła nic wrogowi - nawet rannych czy ciał zabitych. Zabierali ich sprzęt lub niszczyli go. Stracili 4408 żołnierzy przy 37 500 ze strony Chińskiej Komunistycznej Dziewiątej Grupy Armii - ponad ośmiu Chińczyków na jednego Amerykanina. Żołnierze armii amerykańskiej walczący w swoim sektorze zadali przeciwnikowi straty rzędu pięciu tysięcy chińskich żołnierzy. Liczba zmarłych po stronie Dziewiątej Armii, którzy nie byli ofiarami walki, ale przede wszystkim zimna, mogła sięgać 30 tysięcy. Dziewiąta Grupa Armii doznała strat rzędu 60%, co efektywnie wyeliminowało ją jako siłę bojową97. Pierwsza Dywizja Piechoty Morskiej w kampanii w rejonie zbiornika Chosin ocaliła Koreę Południową, odwracając wynik wojny z porażki na remis. Linia, której nie chciał nakreślić Dean Acheson, została nakreślona przez H arry ego Trumana 1 Douglasa MacArthura, a przede wszystkim przez ludzi, którzy maszerowali z za marzniętego zbiornika Chosin. Wiedzieli, co zrobili i co mogą zrobić. Wychudzeni, 97
Clay Blair, The Forgotten War; America in Korea 1950-1953y New York 1987, s. 542-543; Davis, Ma rine/, s. 296.
WIELKIE PODBOJE KOMUNISTÓW (1945-1949)
381
brodaci, nie przebierający w słowach, niezwyciężeni, gdy maszerowali drogą z Koto do Chinhung-ni w drodze na wybrzeże do nowych zadań, śpiewali te słowa w takt melodii starej australijskiej pieśni marszowej: Pobłogosław ichy pobłogosław ich wszystkich, Komuchów; ONZ i wszystkich Ci skośnoocy kitajcy uderzyli w Hagaru-ri Teraz wiedzą co znaczy „U.S.M.C.” Więc mówimy teraz wszystkim „ żegnajcie” Gdy przez góry wleczemy się do domu ... Pobłogosław ich, pobłogosław ich wszystkich, Admirałów i komandorów Pobłogosław generała MacArthuray a także Harry ego Pobłogosław z tokijskiej załogi oficera każdego. Teraz ju ż wszystkich ich żegnamy lako policja Trumana właśnie służbę mamy Więc pakuj się bracief Sajgon to nasz następny przystanek. Głowa do góry; moje chłopaki, Błogosławieństwo dla całej paki98. Generał Sung Shinlun, weteran Długiego Marszu, dowódca, który zaledwie dwa lata wcześniej zdobył wielką metropolię Szanghaj w końcowym okresie chińskiej wojny domowej, był złamanym człowiekiem i błagał Mao, by pozwolił mu odejść. Kiedy piechota morska okrętowała się w porcie Hungham, usiadł, patrząc nieruchomym wzrokiem na ścienną mapę Korei Północnej. „Odpłynęli”, powiedział o Pierwszej Dywicji Piechoty Morskiej. „Nie mogliśmy ich zatrzymać
98
Leckie, M a rc h to G lo r y , s. 192.
99
Russel Spurr E n te r th e D ra g o n ; C hina's U n d e c la re d W a r a g a in s t th e U.S. in K o re a , 1 9 5 0 -1 9 5 1 , New York 1988, s. 266,269.
r .
Andriej Wyszyński, sowiecki prokurator w trakcie Wielkiej Czystki.
Nikołaj Jeżów, „żądny krwi karzeł”, szef sowieckiej tajnej po licji, który zakończył Wielką Czystkę.
Generał Chiang Kai-shek, lider chińskich narodowców, przez pół wieku walczący z komunistami.
Mao Zedong.
Trzynaście łańcuchów mostu Luding.
Alcázar w trakcie komunistycznego oblężenia.
Moscardó, Valera i Franco w trakcie odsieczy Alcázar.
Wzgórze krzyży, Siauliai (Szawle), Litwa. Symbol wytrwałej walki.
ROZDZIAŁ VIII
CZAS ŚMIERCI STALINA ( 1950- 1956)
Co można wyrazić inaczej? Co można dodać? Takie rzeczy naprawdę działy się na tej ziemi. - Aleksander Twardowski, Horyzont za horyzontem1 Jeżeli musimy walczyć, będziemy walczyć. Zabijesz dziesięciu naszych ludzi, a my zabi jem y jednego z waszych. W końcu to wy będziecie mieli tego dość. - Ho Chi M inh do Jeana Sainteny, jesień 19452 Stalin... stosował brutalną przemoc, nie tylko wobec wszystkich, którzy mu się sprzeciwia li, ale także wobec tego, co - ze względu na jego kapryśną i despotyczną naturę - zdawało się przeciwne jego koncepcjom. Stalin nie działał poprzez perswazję, wyjaśnienia czy współpracę z ludźmi, ale przez narzucanie swoich koncepcji i żądanie bezwzględnego podporządkowania jego zdaniu. Ktokolwiek przeciwstawiał się jego zdaniu lub kwe stionował jego punkt widzenia albo słuszność jego stanowiska był skazany na usunięcie z rządzącej elity i idącą za tym moralną i fizyczną zagładę. - tajne przemówienie Chruszczowa na XX zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, 25 lutego 19563 0 tej godzinie otwieramy nowy rozdział historii węgierskiego radia. Przez długie lata radio było instrumentem kłamstwa, wykonywało głównie rozkazy; kłamało w nocy 1 w dzień, kłamało na wszystkich częstotliwościach. Nawet w godzinie odrodzenia na szego kraju nie zaprzestało kampanii kłamstw... W przyszłości usłyszycie nowe głosy na starych częstotliwościach. Tak jak głosi stare powiedzenief powiemy „prawdę, całą prawdę i tylko prawdę”. - Radio Budapeszt, 30 październik 19564
1
Adam Ulam, S ta lin ; The M a n a n d H is E ra , New York 1973, s. 739.
2
James P. Harrison, The E n d less W ar; F ifty Jears o f S tru g g le in W ie tn a m , New York 1982, s. 114.
3
Bertram D. Wolfe, K h r u sh c h e v a n d S ta lin s G h o st , New York 1957, s. 102.
4
Ferenc A. Vali, R o ft a n d R e w o lt in H u n g a ry ; N a tio n a lis m v e rsu s C o m m u n is m , Cambridge 1961, s. 319.
1.
W ilk i w o k ó ł ty g r y s a
(Z w ią z e k R a d z ie c k i 1 9 5 0 -1 9 5 3 ) W lutym 1953 r., gdy Moskwa kuliła się we wściekłym uścisku rosyjskiej zimy, minęło dwadzieścia dziewięć lat od śmierci Lenina i dwadzieścia cztery lata od czasu, gdy ze Związku Radzieckiego wypędzony został Trocki - obaj zresztą także w środku zimy. Józef Stalin rządził niepodzielnie przez ćwierć wieku. Miał siedemdziesiąt trzy lata. Zawsze pracował ciężko do późnych godzin nocnych i robił to nadal. Ale siły witalne zaczynały go opuszczać. Jego niegdyś gęste czarne włosy były mocno prze rzedzone i zupełnie siwe. Czerstwa, masywna dawniej twarz była teraz zapadnięta i pełna zmarszczek. Przeszedł siedem łagodnych udarów. Kiedyś, pamiętając legendy o niektórych swoich rodakach z Kaukazu żyjących rzekomo do 150 lat, marzył o osią gnięciu podobnego wieku. Przerażała go śmierć - choć być może jeszcze bardziej bał się fizycznego niedołęstwa, które uniemożliwiłoby mu dalsze dominowanie nad otaczającymi go ludźmi. Wszyscy oni zostali przez niego stworzeni, większość z nich (najważniejsze wyjątki to Mołotow i Woroszyłow) została przez niego osadzona na stanowiskach opuszczonych przez tych, którzy zostali wysłani na śmierć w czasie Wielkiej Czystki. Jego protegowanym zupełnie obca była pełna poświęcenia postawa starych bolsze wików, którzy przyznaliby się do nawet najbardziej niedorzecznych zarzutów, gdyby miało to służyć interesom ich ukochanej partii. Ci nie mieli żadnych złudzeń. Wie dzieli, jak doszli do stanowisk, które piastują i jak łatwo mogliby podzielić los swoich poprzedników. Od czasu zdobycia najwyższej władzy Stalin najbardziej obawiał się zamachu na życie. Nigdy nie pojawiał się publicznie bez setek czy nawet tysięcy ochroniarzy. Spał za zamkniętymi stalowymi drzwiami. Nierzadko służba musiała próbować, czy jedzenie nie jest zatrute. Poza coraz rzadszymi wystąpieniami publicznymi i spora dycznymi wyjazdami na urlop nad Morze Czarne, spędzał czas w swoim biurze na Kremlu lub w swej, stojącej samotnie w środku gęstego lasu, daczy w Kuncewie zaledwie kilka kilometrów od Moskwy. Ilekroć jechał z Kremla do Kuncewa odbywało się to w kawalkadzie pięciu czarnych limuzyn z pancernymi karoseriami i kuloodpornymi szybami z identycznymi firankami zasłaniającymi całkowicie osoby na tylnych siedze niach. Kierowcy tak manewrowali samochodami, że nikt nie był w stanie odgadnąć, w którym jechał Stalin. Wysoko na ścianie głównego pokoju, którego używał w Kuncewie w sprawach urzędowych, wisiał wielki chiński gobelin. Przedstawiał on w żywych barwach nastro szonego tygrysa ze zwężonymi, płonącymi żółtymi oczami i obnażonymi kłami. Wieczorem 17 lutego (Stalin zawsze wolał załatwiać interesy wieczorem) przyjął ambasadora z Indii K.P.S. Menona w swoim biurze na Kremlu. Menon, chociaż na leżał do najbardziej doświadczonych i kompetentnych ludzi w Indiach, był wyraźnie speszony tak bliską obecnością komunistycznego tytana. Tak jak w przypadku więk szości gości Stalina, M enon nie bardzo wiedział, po co właściwie został zaproszony
386
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
- i nie dowiedział się tego do końca wizyty. Stalin mówił o wojnie w Korei, o chciwości amerykańskich kapitalistów, o trudności w prowadzeniu wojny bez silnego lotnictwa, 0 rzekomym braku rasowych i etnicznych uprzedzeń w Związku Radzieckim i o ję zykach Indii i Pakistanu. Pomimo coraz słabszego zdrowia, umysł Stalina był nadal jasny i sprawny. Gdy Stalin mówił, rysował jakieś figury czerwonym piórem na kartce. Menon zauważył kartkę. Była pokryta sylwetkami wilków, z których cześć przedstawiona była w walczących pozach, a jeden stał na tylnych łapach, jak człowiek. Zobaczywszy kierunek spojrzenia Menona, Stalin powiedział: „Panie ambasadorze, nasz chłop to człowiek prosty, ale mądry. Kiedy widzi wilka, strzela do niego. Nie prawi morałów wilkowi, tylko go zabija. I wilk to wie, więc zachowuje się odpowiednio 5. Wilki miały sprostać tygrysowi w jego pokoju w Kuncewie. Wilki, które tropiły 1 zabijały ludzi, zwłaszcza w ogromnych, zamarzniętych puszczach Syberii, tajdze, którą poznał jako młody człowiek na politycznym zesłaniu, jako Soso Dżugaszwili z gór w Gruzji zwany Kobą w podziemiu rewolucyjnym, zanim przyjął pseudonim Stalin. Wilki, których obecność odczuwał Lenin w swoich ostatnich chwilach, które sprawiły mu taką przyjemność, gdy na dzień przed śmiercią żona czytała mu opowia danie Jacka Londona o zagubionym i głodującym człowieku w Arktyce, który gołymi rękami zabija chorego, ale podążającego jego tropem wilka i pije jego krew. Czerwone wilki, które wyczuwał Stalin, podążały teraz jego tropem. Być może tak było. Ambasador M enon był ostatnim człowiekiem, który poza najbliższym gronem Stalina i jego lekarzami widział tyrana przy życiu. Niewielu ludzi było tak gloryfikowanych za życia, jak Józef Stalin. Nie znające umiaru, czołobitne pochwały były absurdalne, napawały obrzydzeniem i zakrawały na bluźnierstwo. Jak w starożytnych pogańskich czasach, władca stawał się bogiem. Jego nazwisko górowało nad rosyjskim krajobrazem jak nazwisko faraona w starożytnym Egipcie - mówiąc słowami Iii Erenburga - „krocząc drogami ziemi i unosząc się wysoko nad naszymi ciężkimi i ponurymi czasy6. W świąteczne wieczory wypuszczany był w Moskwie podwieszony do balonu oświetlony reflektorami ogrom ny portret Stalina. Nad Wołgą w Stalingradzie wznosił się ponad dziesięciometrowy posąg Stalina, na którego budowę zużyto 33 tony miedzi. Dzieci w wieku szkolnym wołały chórem: „Dziękujemy Towarzyszowi Stalinowi za nasze szczęśliwe dzieciń stwo”. 29 lipca 1952 r. „Prawda” w relacji z dorocznego Dnia Lotnictwa pozdrawiała go w ten oto sposób: Od jednego do drugiego końca ogromnego pola rozbrzmiewają te oto słowa., które płyną zgłębi serc i zgłębi duszy: „Chwała naszemu wielkiemu Stalinowi/” Setki tysięcy ludzi entuzjastycznie pozdrawiają Stalina w zachwycie i unie sieniu. Robotnicy poprzez burzliwą owację wyrażają swą wdzięczność twórcy radzieckiego lotnictwa, najlepszemu przyjacielowi pilotów, wielkiemu przewod nikowi i nauczycielowi narodu radzieckiego7. 5
Robert Payne, The R ise a n d F all o f S ta lin , New York 1965, s. 747.
6
I b id .,
7
Georges Bertoli, The D e a th o f S ta lin , New York 1975, s. 19.
s. 786.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
387
Powieściopisarz Leonid Leonow z okazji siedemdziesiątych urodzin Stalina oświad czył, że nadejdzie taki dzień, kiedy cały świat będzie obchodzić jego urodziny i wprowadzi nowy kalendarz, zaczynający się od jego narodzin, a nie narodzin Chrystusa. Nawet stalinowscy propagandyści rzadko kiedy byli tak otwarci odnośnie do tego, kogo Stalin próbował zastąpić (chociaż raz w trakcie dyskusji o Iwanie Groźnym, Stalin powiedział, że Iwan przeprowadzał swoje czystki zbyt wolno i na ograniczoną skalę, ponieważ wciąż wierzył w Boga i „Bóg mu przeszkadzał”)8. Jednak teraz wilki gromadziły się wokół starzejącego się tygrysa i tygrys się bał. Tik jak tylko on to potrafił, podsycał podziały pomiędzy nimi, dbając, by żaden nie miał wygodnej pozycji i by walczyły między sobą. W 1950 r. przeprowadził czystkę Leningradzkiej Organizacji Partyjnej. Stalin od czasu zabójstwa Kirowa na zawsze pozostał nieufny wobec Leningradu i tamtejszych ludzi. Pierwszy sekretarz partii w Leningradzie, Aleksander Kuzniecow i były szef regionalnej komisji planowania gospodarczego Nikołaj Wozniesieński mianowany dyrektorem planowania na cały Związek Radziecki zostali rozstrzelani; inni działacze Leningradzkiej Organizacji Partyjnej zostali aresztowani i straceni albo wysłani do obozów pracy. W tym samym roku Stalin wysłał żonę Mołotowa, Paulinę, do obozu pracy w Kazachstanie (Mołotow nie przestał mu służyć, ale kiedy dekret przeciw jego żonie pojawił się na posiedzeniu Politbiura do rutynowego zatwierdzenia, wówczas, jak oschle zauważył Georges Bartoli, „w lekkomyślnym pokazie odwagi wstrzymał się”9 od głosowania w tej kwestii). Nadal wściekły z powodu nieposłuszeństwa Tito, Stalin skierował swój bicz również na satelitów we wschodniej Europie. W 1949 r. węgierski minister spraw zagranicznych Laszló Rajk, wiceprzewodniczący rady ministrów komunistycznej Bułgarii Trajczo Kostow i drugi człowiek w rządzącej Albańskiej Partii Komunistycznej, Koci Xoxe zostali poddani czystće i straceni na rozkaz Stalina. W listopadzie 1952 r. ten sam los spotkał Rudolfa Slanskiego, drugiego człowieka w Komunistycznej Partii Czecho słowacji i Żyda, skazanego na śmierć i straconego jako agenta zachodniego wywiadu rekrutowanego przez syjonistów. Trzy miesiące wcześniej Stalin rozkazał aresztować kilkuset żydowskich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy, muzyków i aktorów. Dwudziestu czterech z nich stracono. Do tego m omentu jedyną dziedziną, w której Stalin nie naśladował dorobku Hitlera, był antysemityzm. Do tej pory nie traktował Żydów ani lepiej, ani gorzej niż jakąkolwiek inną grupę etniczną. To miało się zmienić. 5 października 1952 r. Stalin zwołał XIX zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Zjazdy partii miały być zwoływane co roku. Jeden odbył się w 1934 r., następny (na którym większość z uczestników zjazdu z 1934 r. została objęta czystką), miał miejsce w 1939 r. i od tego czasu nie zebrał się już żaden. Stalin został powitany z taką samą pompą, jak zawsze. Jednakże nie wygłosił programowego przemówienia, jak robił to na wszystkich poprzednich zjazdach partii, od kiedy zdobył pełną władzę w Związku Radzieckim. Wiodące przemówienie na XIX zjeździe wygłosił Georgij Malenkow, przysadzisty, gruby mężczyzna, który teraz zarządzał codziennymi sprawami sekretariatu partii, niezbyt dominująca bądź budząca grozę osobowość, ciesząca się 8
Ułam, S ta lin , s. 674.
9
Bertoli, The D e a th o f S ta lin , s. 27.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
388
wszak względami Stalina. Jego wybór jako osoby wygłaszającej najważniejsze przemó wienie po raz pierwszy wskazywał wyraźnie, że to on ma być prawowitym następcą. Stalin wykorzystał okazję XIX zjazdu, by zmienić nazwę politbiura na „pre zydium” i zwiększyć jego liczbę z 11 pełnych członków i czterech zastępców do 25 pełnych członków i 12 zastępców. Na posiedzeniu komitetu centralnego KPZR 16 października, gdzie miano wybrać członków przemianowanego i rozszerzonego biura politycznego, Stalin nieoczekiwanie zaatakował czterech najważniejszych członków w starym politbiurze, a wśród nich ostatnich z żyjących starych bolszewików na naj wyższych szczeblach partii - Mołotowa, Woroszyłowa i Mikojana. Oskarżył on, nie kogo innego tylko Woroszyłowa - który niewolniczo podążał za każdą zmianą kursu w stalinowskiej polityce od czasów wojny domowej - o szpiegostwo na rzecz Anglii. Następnym celem, na którym skupiła się furia bladego, drżącego i wściekłego Stalina, był Beria, szef tajnej policji. Ci czterej ludzie uczynili zbyt wiele zła - powiedział Stalin. Ałe w dalszym ciągu mieli szanse poprawić się i zawrócić ze złej drogi. Beria na pewno musiał pomyśleć o Jagodzie i Jeżowie oraz losie, jaki ich spotkał. 13 stycznia 1953 r. na pierwszej stronie „Prawdy” pojawiła się historia z takim oto wstrząsającym nagłówkiem: NIKCZEMNI SZPIEDZY I MORDERCY ZAMASKOWANI JAKO PROFESOROWIE MEDYCYNY. Niedobitki „klas wyzyskiwaczy” były nadal przyczajone w Związku Radzieckim, „rzecznicy burżuazyjnych opinii i burżuazyjnych zwyczajów, ŻYWI LUDZIE, ukryci wrogowie naszego narodu... Jakiś czas temu organy Bezpieczeństwa Państwa zdemaskowały terrorystyczną grupę lekarzy, których celem było skrócenie życia czołowych postaci w Związku Radzieckim poprzez niewłaściwe leczenie”10. Dziewięciu rzekomych lekarzy zabójców zostało wymienionych z nazwiska. Sześć z dziewięciu nazwisk miało wyraźnie żydowskie brzmienie. Niemal wszyscy postrzegali ten artykuł jako sygnał do następnej wielkiej czystki. Harrison Salisbury, wówczas moskiewski korespondent „The New York Timesa”, tego dnia zapisał w swoim dzienniku: Pobrzmiewa dzisiaj w Moskwie echo ponurych dni Jeżowa i Jagody - i spis ków połowy lat 30. Dziś rano gazety ogłosiły aresztowanie dziewięciu „lekarzy złoczyńców”, którzy rzekomo czyhali na życie sowieckich przywódców rządowych i wojskowych najwyższego szczebla, kierowani przez żydowsko-amerykańskobrytyjski wywiad. „Kronika” - jak to nazwano - była podawana przez wszystkie gazety w Mo skwie i zmroziła mi krew w żyłach. Oskarżeni lekarze należeli do najbardziej szanowanych i uznawanych ludzi w radzieckim świecie medycznym. To jest poważna sprawa. Bardzo poważna sprawa. Nikt, kto czytał tę wiado mość - prości robotnicy stłoczeni wokół „Prawdy” rozklejanej na słupach ogło szeniowych lub dyplomaci w swoich komfortowych kancelariach - nie mógł nie dostrzec jej znaczenia11. Przez cały następny miesiąc, aż do rozmowy Stalina z ambasadorem Menonem 17 lutego, nasilały się sygnały czystki. Uzyskano pierwsze przyznanie się do winy oskarżo 10
I b id .,
11
Harrison E. Salisbury, M o s c o w Journal; th e E n d o f S ta lin , Chicago 1961, s. 312.
s. 105.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
389
nych lekarzy (dwóch z nich zmarło wskutek tortur, bez przyznania się do winy). Stalin rozprowadził podpisane zeznania wśród członków nowego prezydium. Wyczuwając sceptycyzm wśród wielu z nich, warknął: „Jesteście ślepi!... Co się stanie, gdy mnie za braknie? Ten kraj zginie, bo wy nie wiecie, jak rozpoznać wrogów12. Generał pułkownik Lew Mechlis, szef zarządu politycznego Armii Czerwonej podczas wojny, potem wybrany do komitetu centralnego partii, mimo że był posłusznym narzędziem i straszliwym lizu sem Stalina, został aresztowany, osądzony i rozstrzelany w ciągu kilku dni na początku lutego. Aresztowany został także Własik, dowódca ochrony Stalina, a zarazem najdłużej służący dyktatorowi pracownik. Osobisty sekretarz Stalina, Poskriebyszew, pracujący dla niego od 25 lat zniknął, by pojawić się na chwilę 9 lat później, gdy widziano go w moskiewskim szpitalu. Zdymisjonowany został szef sztabu generalnego generał S.M. Sztemienko. 15 lutego, dzień po ogłoszeniu wiadomości o rozstrzelaniu Mechlisa, zmarł nagle zastępca dowódcy ochrony Kremla, generał Piotr Koriakin. Aresztowanych zostało wielu sekretarzy członków prezydium, łącznie z Nikitą Chruszczowem. Wszystkim tym wydarzeniom towarzyszył motyw antysemityzmu. Mechlis był Żydem. Lazar Kaganowicz z dawnego politbiura i nowego Prezydium był Żydem. Sio stra Berii wyszła za mąż za Żyda, pięciu z jego najbliższych współpracowników było Żydami, a o nim samym mówiło się, że w jego żyłach płynie żydowska krew. Trzech członków dawnego politbiura, którzy przeszli do prezydium miało żony Żydówki. Zięć Chruszczowa był Żydem. Wszyscy oni stali w cieniu izby tortur i plutonu egzekucyj nego. 12 lutego Stalin zerwał stosunki dyplomatyczne z Izraelem i rozpoczął rozmowy na temat deportowania wszystkich Żydów z ZSRR do Izraela. Termin procesu pokazowego oskarżonych w styczniu lekarzy, z których większość podpisała wymuszone zeznania, został wyznaczony na marzec. Stalin najwyraźniej uwierzył we wszystkie zarzuty, które im postawił. Od czasu ogłoszenia informacji o „spisku lekarzy” zrezygnował z jakiejkolwiek opieki medycznej. Według późniejszego raportu Chruszczowa, 28 lutego w sobotni wieczór Stalin zaprosił (jak to miał w zwyczaju) wielu swoich najbliższych współpracowników z kie rownictwa partii i kraju - Malenkowa, Bułganina, Chruszczowa i Berię - na całonocną kolację w swojej daczy w Kuncowie, w pokoju z gobelinem przedstawiającym tygrysa. Obiady ze Stalinem były słynne ze względu na ich długość, ilość wypijanego alkoholu, prymitywne, wulgarne dowcipy i niewybredne psikusy. Kolacja z 28 lutego, według Chruszczowa, nie różniła się od innych. Zakończyła się o piątej rano. Po jej zakoń czeniu ze Stalinem został jedynie Beria. W przeciwieństwie do pozostałych, miał on swoją własną daczę w pobliżu. Zwały śniegu zalegały za oknem, a w kominku buzował ogień i trzaskały płonące polana. O tej porze roku w Mokwie o piątej rano do świtu jest jeszcze parę godzin. Beria miał wszelkie podstawy, by sądzić, że Stalin chce go zabić. Wiedział bardzo dobrze, co stało się z Jagodą i Jeżowem, kiedy w podobnej sytuacji czekali zbyt długo, by zacząć działać. O ile nam wiadomo, Beria zawsze nosił przy sobie krótką, czarną, skórzaną pałkę. Zadany wprawną ręką cios taką pałką powoduje poważny wylew krwi do mózgu. Czy Beria użył pałki tamtej nocy? Jeden z jego biografów, Tadeusz Wittlin uważa, że tak. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie Beria był ostatnim człowiekiem, który 12 Ułam, S ta lin , s. 737.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
390
widział Stalina w pełni sił. Następnego dnia Stalin nie wyszedł ze swojej sypialni i kiedy w końcu ochrona zdobyła się na odwagę, by otworzyć bez pozwolenia stalowe drzwi do jego sypialni, zastali go leżącego nieprzytomnego na podłodze. Strażnicy podnieśli go, położyli na kanapie i wezwali Berię i Malenkowa, którzy przybyli dopiero 2 marca 0 trzeciej nad ranem. Stalin chrapał i wydawało się, że po prostu śpi. Beria, nie pró bując nawet go poruszyć lub sprawdzić jego stanu, ostro zwymyślał strażników za to, że podnieśli nieuzasadniony alarm i opuścił daczę wraz z Malenkowem. Chruszczów przybył o 7:30 rano, a godzinę lub dwie później wezwano lekarzy. Do tego czasu Stalin leżał nieprzytomny bez pomocy przynajmniej jedenaście godzin, a być może nawet dwadzieścia cztery godziny. Kiedy w końcu 4 marca podano do wiadomości publicznej, jaki jest stan zdrowia Stalina, okazało się, że doznał rozległego wylewu krwi do mózgu. Sprowadzono jego córkę Swietłanę, która zastała go nieprzytomnego, umierającego. W poruszającym fragmencie swoich wspomnień opisuje ona, jak Beria panicznie bał się aż do śmierci Stalina, że może on wyzdrowieć. 6 marca Kreml ogłosił, że Stalin zmarł 5 marca wieczorem. 7 marca ukazał się raport z sekcji zwłok. Trzech z dziewięciu lekarzy, którzy go podpisali, zniknęło w ciągu następnych sześciu tygodni i nikt ich nigdy więcej nie widział. Jak faktycznie zmarł Stalin? Otwarcie sowieckich archiwów w czasach Gorba czowa nie przyniosło żadnych istotnych informacji o jego śmierci. Teorie na ten temat są niemal tak liczne, jak historycy, którzy badali te wydarzenia. Znaczna liczba histo ryków doszła do wniosku, że była to śmierć z przyczyn naturalnych. Jeżeli tak było, to przyszła ona w wyjątkowo sprzyjającym momencie. Większość jednak uważa, że było to prawdopodobnie morderstwo, ale podzielone są zdania, kto i jak tego dokonał. Poszlaki, a zwłaszcza zachowanie 2 marca, sugeruje piszącemu te słowa, że w jakimś stopniu odpowiedzialny za to był Beria. Całkowitej pewności jednak nie będziemy mieli prawdopodobnie nigdy13. Możemy zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że pod podobizną tygrysa jeden lub więcej wilków sprowadziło na Józefa Stalina to, na co on skazał tak wiele milionów - śmierć. Dalej nie możemy się posunąć. Nie dla naszych oczu jest ten drastyczny widok w czarną rosyjską zimową noc otaczającą ciche, pokryte śniegiem lasy w Kuncewie, kiedy człowiek, który pozbawił życia więcej ludzi, zadał więcej cierpienia i zniszczył więcej szczęścia niż jakikolwiek inny człowiek w dziejach świata, stanął wreszcie przed obliczem najwyższego sędziego - Boga, którym gardził 1którego chciał zastąpić.
13
Jesli chodzi o dowody, zob. zwL Thaddeus G. Wittlin, C o m m is sa r ; th e L ife a n d H e a th o f L a u r e n ty New York 1972, s. 375-378; Amy Knight, B e ria , S ta lin s F irst L ie u te n a n t , Princeton 1993, s. 176-180.
P a v lo v ic h B e ria ,
2.
W y z w o le n ie i p u ła p k a
(K o rea , W ie tn a m , M a la je i G w a te m a la ) Gdy Józef Stalin udawał się do Doliny Cienia Śmierci, międzynarodowy ruch komunistyczny, któremu przewodził, trzymał w swoim uścisku jedną trzecią świata. Solidnie usadowiony w centrum Eurazji, powiększony o łańcuch satelitów dzielących z nim granice, wydawał się nie tylko nie do zdobycia, ale również zdolny do tego, by w każdej chwili postawić w stan gotowości ogromne siły na granicach imperium, zapewniając mu ciągłą ekspansję. Skala zagrożenia każdego niekomunistycznego kraju była tak wielka, że żaden racjonalnie myślący człowiek nie miał co do tego wątpliwości. Zagrożenie to było, zwłaszcza na dłuższą metę, znacznie większe niż zagrożenie ze strony Hitlera, gdyż komunizm cieszył się na świecie uznaniem znacznie większym niż to, na które kiedy kolwiek mogli liczyć Hitler i naziści (częściowo dlatego, że prawda o rządach Stalina i jego gigantycznych zbrodniach była nadal mało znana), a ponadto miał znacznie większą zdolność przetrwania. Komunizm nigdy nie był uzależniony od pojedyn czego przywódcy - przeżył śmierć Lenina i przeżyje śmierć Stalina. Nie był w pełni monolityczny (chociaż, poza wymuszonym wystąpieniem z bloku Tito, z pewnością na taki wyglądał w 1953 r.), z tym że tkwiące w nim różnice, które miały się uwi docznić po śmierci Stalina, dotyczyły przede wszystkim kolejności działań i taktyki, a nie istoty systemu lub strategii. Zarówno Mao Zedong, jak i Ho Chi-Minh, zawsze, przynajmniej w publicznych wystąpieniach, opowiadali się za linią Stalina, którego uważali za swojego guru w kwestii rewolucji komunistycznej, natomiast żaden z nich nie czuł się zobowiązany respektować linię przyjętą przez jego następców, dla których to oni byli starszyzną w sprawach rewolucji. Jednak ani Mao, ani Ho, ani żaden inny komunistyczny władca nigdy nie kwestionował lub lekceważył tego, co stanowiło usta lone przez Lenina podwaliny każdego systemu komunistycznego: absolutnej władzy politycznej partii komunistycznej i absolutnej kontroli rządu nad całością gruntów w danym kraju. I żaden z nich nie wyrzekł się celu ostatecznego, czyli podboju świata, bez względu na to, jak różnymi drogami starali się to osiągnąć. W jednym ze swych ostatnich przemówień po pierwszym obezwładniającym wylewie, Lenin powiedział: „Nigdy nie oddamy nawet kawałka ziemi, który podbi liśmy! 14. Aż do tego momentu, w którym Stalin dostał udaru w tamtą zimową noc w Kuncewie, trzymał się on konsekwentnie wytycznych Lenina. Komuniści podbili kawał świata, nie zdołali jednak podbić Grecji, Berlina i Korei Południowej. W tam tym czasie nie udało im się także podbić Wietnamu. Ale przynajmniej w Azji, gdzie komuniści mieli do dyspozycji ogromne armie, walka musiała się toczyć bez przerwy i tak było, dopóki żył Stalin. 15 grudnia 1950 r. wspaniała Pierwsza Dywizja Piechoty została ewakuowana z portu Hungnam w Korei Północnej. Ledwie tydzień później w wypadku samochodo wym zginął generał Walton Walker, dowódca sił ONZ, którego zwierzchnikiem był gene 14
Robert Payne, The L ife a n d D e a th o f L e n in , New York 1964, s. 555.
392
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
rał MacArthur. Jego następcą został Matthew Ridgway, generał wojsk spadochronowych, jeden z najlepszych dowódców, jaki kiedykolwiek stał na czele oddziałów amerykańskich, błyskotliwy umysł o fantastycznych zdolnościach przywódczych. Wszystkie te przymioty były potrzebne w Korei, ponieważ wielu stacjonujących tam amerykańskich żołnierzy i oficerów było zdemoralizowanych przez zaskakujące i bolesne klęski zadane im przez chińskich komunistów (zwłaszcza chodzi tu o jednostki amerykańskie w zachodniej Korei w ciągu minionego miesiąca). Było zbyt wiele pogłosek - w Korei, w Japonii i w Waszyngtonie - o całkowitym wycofaniu się z wojny. 4 stycznia 1951 r., dziewięć dni po tym, jak pojawił się tam Ridgway, Chińczycy zajęli stolicę Korei Południowej, Seul. Ridgway dokonywał przeglądu pierwszej linii frontu, nosząc to, co stało się jego znakiem firmowym: szelki od spadochronu z przyklejonym taśmą granatem do jednej z nich. Informowany przez sztabowca na temat różnorodności planów obrony i od wrotu, Ridgway przerwał mu szorstko i zapytał: „A jakie macie plany ataku?”. „My się wycofujemy, proszę pana” - odpowiedział podenerwowany oficer15. Chociaż oficer ten pochodził ze słynnej wojskowej rodziny z Południowej Karoliny i miał wybitne zasługi w II wojnie światowej, Ridgway zwolnił go natychmiast i odesłał go do kraju. 21 stycznia, w najbardziej jednoznacznej i bezkompromisowej oficjalnej wy powiedzi na temat powodów wojskowej obecności USA w Korei, jaka kiedykolwiek miała miejsce, generał Ridgway powiedział swoim żołnierzom: Sedno sprawy polega na tym, czy potęga zachodniej cywilizacji, tak jak Bóg pozwolił jej się rozwijać na swoich ukochanych ziemiach, przeciwstawi się i po kona komunizm; czy rządy ludzi, którzy rozstrzeliwują swoich w ięźniów znie walają swoich obywateli i szydzą z godności człowieka zastąpią rządy tych, dla których jednostka i prawa jednostki są święte; czy mamy przetrwać prowadzeni ręką boską, czy zginąć w martwej duchowo egzystencji w świecie bez Boga. Jeżeli jest to prawdą, a dla mnie jest - absolutnie i bezdyskusyjnie - wówczas ta wojna ju ż dawno przestała być jedynie walką o wolność naszych koreańskich sojuszników i przetrwanie ich narodu. Stała się i nadal jest walką o naszą własną wolność, o nasze własne przetrwanie w godnych warunkach niezależnej, naro dowej egzystencji... Kwestia, która pojawiła się właśnie tutaj, w Korei, sprowa dza się do tego: czy zwycięży komunizm, czy indywidualna wolność, czy ucieczka przerażonych ludzi, której jesteśmy świadkami, zostanie zahamowana, czy też w przyszłości, bez względu na to jak odległej, dotyczyć będzie także naszych naj bliższych w całym swym nieszczęściu i rozpaczy. To są rzeczy, o które walczymy. Nigdy członkowie jakiegokolwiek wojskowego dowództwa nie stali przed większym wyzwaniem niż my, nigdy nie mieli lepszej okazji, by pokazać się i naszych ludzi z najlepszej strony - i w ten sposób przynieść zaszczyt wojskowej profesji oraz tym dzielnym ludziom, którzy nas wychowali16. Ridgway i j ego ludzie trzymali się mocno na linii wzdłuż rzeki Han parę kilometrów na południe od Seulu, mając czas na wytchnienie i powrót do zdrowia pod natchnionym przywództwem przede wszystkim dzięki temu, że Pierwsza Dywizja Piechoty Morskiej wyeliminowała z walki jedną trzecią armii chińskiej w czasie kampanii nad zbiornikiem Chosin. Zmasowane ataki Chińczyków w centrum półwyspu zostały powstrzymane 15
Clay Blair, T he F o rg o tte n W ar; A m e r ic a in K o r e a 1 9 5 0 -1 9 5 3 , New York 1987, s. 574.
16
I b id .,
s. 649-650.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
J9J
pod Wonju i Chipyong-ni w połowie lutego. Seul został odzyskany 18 marca. Armia chińska została na tyle osłabiona, że możliwe stało się podjęcie przez siły ONZ nowej ofensywy przeciw Korei Północnej. Ąle Chińczycy obecnie rozmieścili tam sowieckie myśliwce odrzutowe MiG-15, niemal równie dobre jak amerykańskie myśliwce odrzu towe Sabre, rzucając po raz pierwszy wyzwanie amerykańskiej supremacji w powietrzu, która była niezbędna, aby rekompensować nierównowagę liczbową zaangażowanych oddziałów wojskowych. Generał MacArthur naciskał na zaatakowanie bazy Mig-ów wMandżurii. Prezydent Truman nie chciał mu na to pozwolić. Sfrustrowany i wściekły - być może tym bardziej, że on sam był kompletnie zaskoczony masową interwencją Chińczyków w Korei w listopadzie - MacArthur upublicznił swoje obiekcje wobec roz kazów głównodowodzącego w liście do przewodniczącego Izby Republikanów Josepha Martina. W rezultacie 11 kwietnia Truman zwolnił MacArthura, co doprowadziło do burzy wzajemnych oskarżeń, która jeszcze nie ucichła. Ta praca nie jest miejscem do ponownego osądzania tej sprawy, ale należy powiedzieć, że z perspektywy historycznej nie można zasadnie kwestionować zaangażowania Trumana w skuteczną obronę przed komunistyczna ofensywą (przynajmniej od 1947 r. w Europie i od 1950 r. w Azji), bez względu na to, jak bardzo można nie zgadzać się z jego taktyką. Usatysfakcjonowani dymisją M acArthura oraz tym, że siły ONZ nie starały się obecnie wyprzeć komunistycznego rządu z Korei Północnej, Chińczycy i Północni Koreańczycy (ewidentnie za sowieckim przyzwoleniem) zgodzili się w lipcu 1951 r. rozpocząć negocjacje w sprawie zawieszenia broni w Kaesong, na dawnej granicy po między Północną i Południową Koreą. Następnie rozmowy przeniesiono do Panmunjom. Do listopada, po licznych targach i niekończących się godzinach komunistycznej propagandy, osiągnięto porozumienie w sprawie linii zawieszenia broni. Pozostały jedynie ustalenia dotyczące wymiany jeńców. Wszystkie relacje są zgodne, że Amerykanie - zapominając, o ile kiedykolwiek o tym wiedzieli, ponurą historię przymusowej repatriacji sowieckich obywateli po II wojnie światowej - byli zdumieni, dowiadując się, że ponad jedna czwarta wszystkich północnokoreańskich jeńców i trzy czwarte jeńców chińskich odmówiło powrotu pod komunistyczne rządy. Chcieli dostać się do Południowej Korei i na Tajwan. W całej swojej historii komunizm nie spotkał się z bardziej szokującym i powszechnym odrzuceniem. Komuniści zareagowali z furią. Przez ponad rok kategorycznie odmawiali nawet rozmów na temat rozejmu, jeżeli dowództwo ONZ nie zwróci wszystkich jeńców bez względu na ich wolę. Wysłali agentów, by ci wzniecili rewoltę w obozie jenieckim na wyspie Koje-do, tak aby mogli albo zabić więźniów odmawiających repatriacji, albo oskarżyć Amerykanów o zabicie komunistycznych jeńców. Przygotowali drobiazgowe zarzuty, jakoby Amerykanie prowadzili z nimi wojnę bakteriologiczną z samolotów, za pomocą m etod presji udoskonalonych przez sowiecką tajną policję, zdołali zmusić niektórych amerykańskich jeńców, by podpisali odpowiednio spreparowane zeznania i powtarzali te zarzuty tak często, że spora ilość ludzi w wolnym świecie zaczęła w nie wierzyć. Komuniści przeprowadzili masową akcję prania mózgu wśród amerykańskich jeńców, mając nadzieję, że uda się nakłonić wielu z nich, by nie zgodzili się na repatria cję. Chociaż jedynie niewielka garstka (21) to zrobiła, wola wielu została złamana do tego stopnia że szli oni na współpracę z wrogiem. Większość amerykańskich jeńców w wojnie koreańskiej (58%) zmarła w obozach17. 17
T.R. Fehrenbach, T his K in d o f W a r, New York 1963, s. 688.
394
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Mimo wszystko prezydent Truman zaciekle bronił zasady, która była zagrożona. „Nie będziemy kupować zawieszenia broni, przekazując ludzi na rzeź lub niewolnictwo” - oświadczył. Później wyjaśniał w swoich wspomnieniach: „Tak jak zawsze upierałem się, że nie możemy porzucić Południowych Koreańczyków, którzy stali u naszego boku i bronili wolności, tak też nie zgodziłem się na żadne rozwiązanie, które umożliwiałoby oddanie wbrew ich woli jeńców wojennych komunistycznej władzy... Jeśli o mnie chodziło, to nie był to punkt do negocjacji18. Ze strony komunistów nie było w tej kwestii żadnej reakcji tak długo, jak długo żył Stalin. Ale w niecały miesiąc po jego śmierci, jego potencjalni następcy, zajęci swoją własną walką o władzę, sprawiali wrażenie, jakby wydali zgodę na zakończenie wojny w sytuacji, gdy nie była ona rozstrzygnięta. Powołano neutralną komisję, w której Indie miały określić wolę jeńców odnośnie repatriacji. Na jej czele stał oficer indyjski o nie podważalnej uczciwości, K. S. Thimayya, który nie poddawał się wpływom polityki lub propagandy i w pełni respektował życzenia jeńców. W związku z tym tylko 5640 chińskich jeńców z 20 700 wróciło pod rządy komunistyczne, pozostali przeszli przez to, co sami nazwali „tajwańskimi drzwiami”. Z jeńców północnokoreańskich 50 z około 100 tysięcy pozostało w Korei Południowej. W ten sposób jakieś 65 tysięcy dzielnych ludzi zostało uwolnionych z uścisku komunistycznego totalitaryzmu19. Był to niezwykle szlachetny postępek ze strony Stanów Zjednoczonych i wolnego świata - i został niemal całkowicie zapomniany. Dzisiejsze opracowania historyczne rzadko o tym wspominają. Najnowsza tysiącstronicowa praca Claya Blaira na temat wojny koreańskiej poświęca kwestii jeńców żałosne dziesięć stron i nazywa stanowi sko Trumana „najbardziej kontrowersyjnym i moralnie dwuznacznym20. Komuniści byliby z pewnością zadowoleni widząc, że został on zapomniany lub zignorowany. Wraz z jaskrawym pokazaniem prawdy o naturze ich rządów i tego, jak postrzegali je ludzie, którzy byli ich ofiarami, zwłaszcza wyrażona przez chińskich jeńców odmowa powrotu do Chin kontynentalnych i ich upór, by dostać się na Tajwan - przy ogrom nym ryzyku, gdy weźmiemy pod uwagę niespokojną sytuację w obozach jenieckich i możliwość amerykańskiego układu z komunistami w rodzaju „Operacji Keelhaul” zadaje kłam obecnie wręcz powszechnemu mniemaniu, że Chiang Kai-shek był wysoce niepopularny, odrzucony i znienawidzony przez ludność Chin kontynentalnych21. Tajwan był bowiem jedyną częścią Chin, którą Chiang nadal rządził i do której jeńcy ci, nie patrząc na ryzyko, koniecznie chcieli się dostać. 18
Blair, F o rg o tte n W a r , s. 963.
19
W sprawie tych statystyk zob. Ib id ., s. 964-975; bardziej wyczerpujące omówienie tych kwestii można znaleźć w: Fehrenbach, This K in d o j W ar, s. 588-592, 610-640, 680-690. Dokładna liczba północno koreańskich jeńców decydujących się pozostać w Korei Południowej nie jest pewna, gdyż 18 czerw ca 1953 r. południowokoreański prezydent Syngman Rhee wydał rozkazy południowokoreańskim strażnikom więziennym, by pozwolić wszystkim koreańskim więźniom, których pilnowali, uciec bez przeszkód w głąb Korei Południowej, jeżeli tego chcieli. W przybliżeniu 25 tysięcy jeńców skorzysta ło z tej sposobności.
20
Blair, F o rg o tte n W a r , s. 963.
21
Oto jeden z bardzo typowych przykładów tej niesprawdzonej hipotezy ze znakomitej pracy na temat historii komunistycznych Chin, odnoszącej się do 1950 r., kiedy to Chińczycy interweniowali w Ko rei: „Kuomintang, pokonany militarnie i będący od dawna politycznym bankrutem, nie wzbudzał ani entuzjazmu, ani nadziei nawet wśród tych, którzy go aktywnie wspierali”. Maurice Meisner, M a o s C h in a , New York 1977, s. 78. Jeżeli Guomintang „ nie wzbudzał ani entuzjazmu, ani nadziei”, to dla czego dwie trzecie wszystkich chińskich jeńców wojennych zdecydowało się do niego przyłączyć?
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
395
Kiedy zmarł Stalin, minęło akurat osiem lat wojny trzydziestoletniej, w wyniku której Ho Chi M inh podbił Wietnam, pokonując w międzyczasie najpierw wielkie mocarstwo, a następnie supermocarstwo. W ciągu tych trzydziestu lat Wietnam prze sunął się stopniowo z obrzeży na środek sceny w globalnej walce komunizmu przeciw wolności, prawom moralnym i Bogu. To, że reżim komunistyczny ustanowiony w Wietnamie po wygraniu wojny trzy dziestoletniej był brutalną, niszczącą tyranią, może być kwestionowane jedynie przez najbardziej zatwardziałych przeciwników wojny wietnamskiej z lat 60. To, że ten reżim był i jest na wskroś komunistyczny - zgodnie z doktryną w teorii i w praktyce - jest teraz powszechnie, choć często niechętnie przyznawane. To, że zwycięstwo w Wietnamie ożywiło międzynarodowy komunizm i stało się bodźcem do podejmowania nowych podbojów, jest natomiast znacznie mniej rozumiane, ale jak najbardziej oczywiste, jeśli prześledzimy przebieg wydarzeń (patrz rozdz. 11 i 12 tej pracy). Ale i tak w wy niku lat zażartej walki politycznej, która ostatecznie zmusiła Stany Zjednoczone do wycofania się z Wietnamu, pozostaje nadal tyle zamętu i samousprawiedliwienia się, że przysłania to dwie sprawy o fundamentalnym znaczeniu. Podobnie jak inne wielkie zwycięstwa komunistów, zwycięstwo w Wietnamie było wywalczone przez kom uni styczne przywództwo (w połączeniu z błędami i słabością Zachodu), a rodowód Ho Chi M inha był od początku do końca komunistyczny - identycznie jak w wypadku samego Lenina. Historia życia Ho Chi Minha, historia partii, której przewodził oraz zwycięstwo, które odniósł, pokazują, że zasługuje on pod każdym względem (poza mniejszym obszarem jego kraju, na co nie miał już wpływu), by postawić go obok Lenina i Mao jako tych, którzy tworzyli historię XX stulecia. Ho Chi M inh pozostaje jedynym czło wiekiem, który kiedykolwiek pokonał Stany Zjednoczone, a więc dokonał tego, czego nie zdołali uczynić Jerzy III, cesarz Wilhelm, Adolf Hitler, Hideki Tojo, Józef Stalin (w Berlinie) i Mao Zedong (w Korei). To, że tak niesamowite osiągnięcia Ho Chi-M inha są tak mało znane i ro zumiane, nawet po jego śmierci, trzeba przypisać temu, co było jego najbardziej charakterystyczną cechą oprócz nieustępliwego dążenia do celu - mistrzostwu w m a skowaniu się. Urodzony jako Nguyen Van Thanh, Ho był człowiekiem o dwudziestu nazwiskach i stu twarzach. Potrafił przekonać większość ludzi, że jest lub będzie tym, kogo chcą oni w nim widzieć. Potrafił sprawić, że widzieli w nim spełnienie swoich życzeń i nadziei. Ho Chi M inh był jedynym przywódcą wrogiego państwa, którego młodzi ludzie w Ameryce fetowali, podczas gdy walczył on przeciw ich rodakom. By zrozumieć, jak niezwykłe było to osiągnięcie, spróbujmy tylko wyobrazić sobie wielkie grupy amerykańskich studentów college u skandujących „Heil Hitler!” w cza sie II wojny światowej, pozdrawiających Józefa Stalina podczas heroicznego marszu Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej w trakcie wojny w Korei, oklaskujących Chomeiniego w trakcie przetrzymywania przezeń amerykańskich zakładników w 1980 r., czy demonstrujących na cześć Saddama Husseina w czasie wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. A Ho Chi M inh celowo zabiegał o to amerykańskie poparcie. Wiedział, że ta wojna o zwycięstwo kom unizmu będzie wygrana w Stanach Zjednoczonych, a nie w Wietnamie, tak jak jego wojna o zwycięstwo kom unizmu przeciw Francji została
396
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wygrana we Francji, nie zaś w Wietnamie. Działo się tak, ponieważ Ho, który czytał i mówił po francusku, angielsku, niemiecku, rosyjsku i chińsku, był prawdziwym ko smopolitą, różniącym się znacznie pod tym względem od Stalina i Mao, którzy nigdy nie opuszczali swojego kraju nim zdobyli władzę absolutną, a i po jej zdobyciu robili to niezmiernie rzadko. Urodzony w 1890 r. w kulturalnej, ale zubożałej rodzinie na równinach wybrzeża w środkowym Wietnamie Ho, zanim skończył 20 lat, uzyskał koję kucharza na statku handlowym i wypłynął z Sajgonu zobaczyć świat. Odwiedził porty w Azji i w Afryce, dotarł do Francji, skąd pojechał do Anglii i powrócił do Francji bezpośrednio po rewo lucji bolszewickiej, osiadając w Paryżu. W 1919 r., posługując się nazwiskiem Nguyen Ai Quoe („Nguyen” znaczy „patriota”) przedstawił on na konferencji pokojowej w Wersalu petycję domagającą się niepodległości dla Wietnamu. W 1920 r. zaczął czytać Lenina, jednoznacznie opowiedział się po stronie komunizmu (i z drogi tej nigdy nie zboczył w ciągu 49 lat życia, jakie mu pozostały) i został delegatem na zjazd założycielski Francuskiej Partii Komunistycznej w tym samym roku. W 1923 r. Komintern wezwał go do Moskwy, by pracował w jego siedzibie, studiując równocześnie w stalinowskiej szkole dla ludzi pracy wschodu. Tam został członkiem założycielem mającej krótki żywot Międzynarodówki Chłopskiej i przemawiał na V Zjeździe Kominternu w 1924 r. Jesienią tego roku został przydzielony do sztabu agenta Stalina w Kantonie, Michaiła Borodina, który, jak widzieliśmy, bliski był dokonania komunistycznego podboju Chin dwadzieścia lat wcześniej niż miał on faktycznie miejsce. Był to czas śmierci Lenina. Kiedy Ho przybył do Moskwy, Lenin był po wylewie i stracił mowę. Nie mógł zatem mieć z nim bezpośredniego kontaktu. Ale Ho znał Stalina osobiście i był wyraźnie przez niego faworyzowany; później w Chinach poznał i pracował z Mao Zedongiem. Kiedy Ho znalazł się w Chinach, nie marnował czasu. W 1925 r. założył W iet namską Młodzieżową Ligę Rewolucyjną. Jej założenie i skład wyraźnie pokazywały technikę organizacyjną, jaką Ho posługiwał się przez całe życie. Liga była otwarta dla wszystkich. Kładła nacisk na nacjonalizm i sprawę wietnamskiej niepodległości. Mało natomiast mówiło się o charakterze rządu, który miał być ustanowiony w niepodległym Wietnamie. Ho nie zaprzeczał, że jest komunistą, ale też nie wybijał tego na pierwszy plan; a w Wietnamie nagromadziło się tyle emocji w związku z pragnieniem odzyskania niepodległości, że mało kto zwracał uwagę na jego ideologię. Zadbał o to, by w łonie Ligii powstała „tajna, wewnętrzna grupa z sześciu lub siedmiu członków wyznających marksistowsko-leninowskie zasady”, która stanowić będzie „zaczyn przyszłej partii komunistycznej”22. W skład tej grupy wchodzili: Pham Van Dong, wówczas zaledwie dwudziestoletni, który miał sprawować urząd premiera w komunistycznym Wietnamie Północnym od 1954 r. do śmierci Ho w 1969 r. i jeszcze przez całą dekadę obejmują cą ostateczne zwycięstwo komunistów w 1975 r., oraz Ton Due Thang, następca Ho Chi-M inha jako prezydenta Wietnamu, który w 1918 r. wciągnął na maszt czerwoną flagę na francuskim okręcie wojennym Paris na Morzu Czarnym jako część protestu marynarzy wobec francuskiej interwencji wojskowej niosącej pomoc Białym, który równocześnie wyrażał poparcie dla bolszewików w rosyjskiej wojnie domowej. 22
William J. Dujker, The C o m m u n is t R o a d to P o w e r in V ie tn a m , Boulder 1981.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
397
Po przybyciu do Kantonu, Ho spotkał tam starszego mężczyznę uważanego przez wielu Wietnamczyków za głównego przywódcę w walce o narodową niepodległość: Phan Boi Chau. Phan uciekł z Wietnamu do Japonii w 1906 r. wraz z księciem Cuong De z wietnamskiej rodziny królewskiej. Od tamtego czasu działał on, organizował i intrygował na rzecz niepodległości i przywrócenia tradycyjnej monarchii, na czele której stanie książę. Wielbiciel Sun Zhongshana, Phan przybył do Chin po tym, jak Sun mniej więcej już ugruntował swoją władzę w Kantonie. Tam na południu Chin, blisko granicy z W ietnamem mógł działać najbardziej skutecznie. Phan opowiadał się zarówno za niepodległością jak i tradycją. Pochodził z tej samej prowincji, co Ho, Nghe An i był o całe pokolenie starszy, co miało ogromne znaczenie w Azji, gdzie do wieku przywiązuje się dużą wagę. Z całą pewnością nie mógł on na wiele przydać się komunistom. Był raczej dla nich potężnym konkurentem w walce o władzę. Przed końcem 1925 r. Phan Boi Chau został w Szanghaju zadenuncjowany przez policyjnego informatora, aresztowany i przekazany francuskiej policji. Donosiciel otrzymał 100 tysięcy piastrów, a Phan spędził pozostałe 14 lat swojego życia w areszcie domowym w Hue, dawnej imperialnej stolicy Wietnamu. Przywództwo ruchu niepod ległościowego przeszło niemal natychmiast w ręce Ho, jego Wietnamskiej Młodzieżo wej Ligii Rewolucyjnej i jej następców. Istnieją silne dowody w postaci dokumentów, które wskazują na że to Ho Chi Minh stał za donosem i zebrał przynajmniej część pieniędzy dla informatora, eliminując swojego głównego rywala23. Do 1926 r. Młodzieżowa Liga Rewolucyjna miała 200 członków. Trzy lata później miała ich 1000 i twierdziła, że zorganizowała już 80 tysięcy robotników i chłopów. Były to lata, kiedy Chiang Kai-shek zwrócił się przeciwko komunistom i całkowicie usunął ich ze swego rządu i z partii Guomintang. Kiedy w 1927 r. wykryte zostały jego związki z Borodinem, Ho był zmuszony uciekać z Chin z powrotem do Moskwy. Wietnamska Młodzieżowa Liga Rewolucyjna musiała przenieść swoją siedzibę do Hong Kongu. Ale kontynuowała swoją działalność i powiększała szeregi, dopóki w 1929 r. międzynarodowe spory nie doprowadziły do jej rozpadu na trzy części. Z Moskwy Ho został wysłany do Berlina, a następnie do Bangkoku, gdzie pracował pod kierownictwem francuskiego komunisty Hilaire Noulinsa. W styczniu 1930 r. Ho przyjechał do Hong Kongu, zwołując komunistyczną konferencję w małym domku w dzielnicy robotniczej w Kowloon od 3 do 5 stycznia. Tam, z błogosławieństwem Kominternu, założył Komunistyczną Partię Wietnamu, wkrótce zmieniając jej nazwę na Indochińską Partię Komunistyczną tak, aby objęła ona Kambodżę i Laos, które nie miały własnych partii komunistycznych. 18 lutego Ho Chi M inh wydał w imieniu nowej partii publiczną odezwę: Sprzeczne interesy imperialistów były przyczynę wojny światową lat 1914-1918. Po tej straszliwej rzezi, świat podzielił się na dwa obozy: jeden to obóz rewolucyj ny, który obejmuje uciskane narody kolonialne i wyzyskiwaną klasę robotniczą 23
John T. McAlister Jr., V ie tn a m ; th e O r ig in s o f R e v o lu tio n , New York 1969, s. 76-78. Robert J. O’Neill, New York 1969, s. 6. McAlister jest źródłem pod wieloma względami sprzyjającym Ho i Viet Minh (Liga Niepodległości). Harrison, E n d less W a r , s. 41, przypis, zaprzecza, by Ho był w to zaangażowany, cytując źródła publikowane w przybliżeniu w tym samym czasie, co prace McAlistera i O’Neilla. G e n e r a l G iap, P o litic ia n a n d S tra te g is t ,
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
398
na całym świecie. Jego awangardę jest Związek Radziecki. Drugi to kontrrewolu cyjny obóz międzynarodowego kapitalizmu i imperializmu... Została założona Indochińska Partia Komunistyczna. Jest to partia klasy pra cującej. Pomoże ona zorganizować rewolucję prowadzoną w interesie wszystkich uciskanych i wyzyskiwanych ludzi. Od tej pory musimy przyłączyć się do Partii, pomóc jej, postępować zgodnie z jej wytycznymi, aby wprowadzić w życie nastę pujące hasła: 1. Obalić francuski imperializm, wietnamski feudalizm i reakcyjną burżuazję; 2. Całkowicie wyzwolić Indochiny; 3. Ustanowić robotniczo-chłopski rząd wojskowy; 4. Skonfiskować banki i inne przedsiębiorstwa należące do imperialistów i oddać je pod zarząd robotniczo-chłopskiego rządu wojskowego; 5. Skonfiskować wszystkie plantacje i własność należącą do imperialistów i wiet namskiej reakcyjnej burżuazji i rozdać je biednym chłopom24. Ten dokument mógł równie dobrze napisać Lenin lub Stalin. Odrzuca on po zory, że wojna prowadzona przez Ho toczyła się wyłącznie przeciwko francuskim kolonizatorom, deklarując, że jest ona wymierzona w jednakowym stopniu przeciwko Wietnamczykom, którzy mają jakąkolwiek własność prywatną i wyrażają poglądy nazywane przez Ho „reakcyjnymi”. Później, w tym samym roku. pierwsze plenum komitetu centralnego partii oświadczyło kategorycznie: Zasadnicze warunki, by zapewnić zwycięstwo rewolucji to posiadanie partii komunistycznej, posługiwanie się marksizmem i leninizmem jako ideologicznym fundamentem, wypracowanie właściwej linii politycznej do przeprowadzania rewolucji, organizowanie się zgodnie z zasadą centralizmu demokratycznego, przestrzeganie żelaznej dyscypliny, utrzymywanie ścisłych kontaktów z masami i dojrzewanie w trakcie rewolucyjnej walki25. W swoich dokumentach wewnętrznych Indochińska Partia Komunistyczna od początku dała do zrozumienia, że jej publicznie popierany cel rozdania ziemi bezrolnym miał być tylko przejściowa fazą na drodze do pełnej kolektywizacji ziemi. O d m omentu jej utworzenia, Indochińska Partia Komunistyczna skierowała swoje główne wysiłki na zorganizowanie partii, a Ho Chi M inh miał unikalny ta lent organizacyjny. Jak mówi Douglas Pikę: „W pojedynczym zrywie organizacyjnej kreatywności zbudowane zostały podstawowe zręby instytucji, która z małymi po prawkami i udoskonaleniami pozostaje niezmieniona do dnia dzisiejszego. Jej istota to trzy organizacyjne matryce, ustawione pionowo obok siebie, ale ze sobą splecione - odpowiednio: terytorialna, funkcjonalna i zew nętrzna26. Organizacja terytorialna była niezwykle drobiazgowa i wszechstronna - regionalna, strefowa, prowincjonalna, okręgowa i lokalna, pod kontrolą gabinetu cieni. Matryca funkcjonalna łączyła człon ków partii i ich grupy zawodowe z innymi społecznymi i ekonomicznymi grupami takimi, jak studenci, rolnicy, wojskowi i kobiety. 24
Ho Chi Minh, S e le c te d W r itin g s , 1920-1969, Hanoi 1973, s. 41.
25
Douglas Pike, H is to r y o f V ie tn a m e s e C o m m u n is m , 1 9 2 5 - 1 9 7 6 , Stanford 1978, s. 13.
26 Ibid.yS.17.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
399
Późnym latem 1930 r. w środkowym Wietnamie wybuchły zamieszki wywołane w równym stopniu niezadowoleniem na tle ekonomicznym, co sprawą niepodległości. Pod przewodnictwem komunistów, jak zawsze gotowych, by wykorzystywać niepokoje społeczne, zostały utworzone w tym regionie wiejskie rady. Zignorowano zalecenia ze strony Mao i komitetu centralnego partii przebywających w Hong Kongu, którzy domagali się ostrożności. 9 września Francuzi dokonali odwetu bombardując kolumnę tysięcy chłopów maszerujących na stolicę prowincji Vinh. Przed nastaniem 1931 r. po wstanie zostało stłumione i większość komunistycznych przywódców została stracona lub skazana na długoletnie więzienie. Dowiedziawszy się, z dokumentów znalezionych przy francuskim agencie Kominternu aresztowanym w Singapurze, że Ho Chi Minh jest w Hong Kongu, władze brytyjskie zatrzymały i uwięziły go 6 czerwca. Ho natychmiast przeistoczył się w rozczochraną miernotę o donkiszotowskich marzeniach o niepodległości dla swego kraju. Nie wyglądał ani nie działał jak fanatyk lub rewolucjonista (jeżeli nie popatrzyło się zbyt głęboko w jego płonące oczy). Zaraził się gruźlicą. W sierpniu 1932 r. pojawiła informacja, że zmarł na nią (pierwsze z jede nastu oddzielnych fałszywych doniesień o śmierci Ho). Nawet Sûreté, francuska tajna policja, uwierzywszy raportowi, usunęła Ho ze swojej aktywnej kartoteki. Brytyjczykom zrobiło się go żal; mały spokojny człowieczek, siedzący potulnie w swojej celi wydawał się zupełnie niegroźny. Wstawiało się za nim Czerwone Stowarzyszenie Humanitarne w Londynie. Premierem Wielkiej Brytanii był wówczas socjalista Ramsay MacDonald. W grudniu 1932 r. rząd MacDonalda nakazał władzom Hong Kongu zwolnienie Ho. Z Hong Kongu udał się on do Singapuru, a następnie do Szanghaju, gdzie skontakto wał się z komunistycznymi przywódcami przez skrzynkę kontaktową w domu wdowy po Sun Zhongshsanie, Soong Qingling, siostry żony Chiang-Kai-sheka, Meiling. Z Szanghaju Ho pojechał do Władywostoku, skąd koleją transsyberyjską udał się do Moskwy. Przyjechał w połowie koszmarnego głodu na Ukrainie i pozostał w Moskwie przez cały okres Wielkiej Czystki, gdzie bez przeszkód spokojnie uczył w Instytucie do spraw Badania Problemów Narodowych i Kolonialnych. Spędził wiele miesięcy w sanatorium na Kaukazie, gdzie leczono go na gruźlicę. Nikt nie był kierowany na taką kurację w czasach czystek stalinowskich bardzo specjalnego oficjalnego patronatu. Francuzi i wielu Wietnamczyków nadal uważali go za zmarłego. W 1938 r. Ho wyjechał potajemnie z Moskwy i pojawił się w północno-za chodnich Chinach jako członek Chińskiej Komunistycznej Ósmej Armii Marszowej przyjmując nazwisko Ho Luang. Przemierzył pieszo setki kilometrów pchając przed sobą dwukółkę od Xian, gdzie Chiang został schwytany dwa lata wcześniej, do kwatery Mao w Yanan. Tam przyłączył się do sztabu komunistycznego generała Ye Jianyinga i udał się z nim na południe do Guiyang, gdzie prowadził zajęcia z wojny partyzanckiej (Ho zawsze cieszył się dużym wzięciem jako nauczyciel). Stamtąd przedostał się do Guilin, dalej na południe i bliżej granicy wietnamskiej, gdzie pracował jako operator radiowy i kierownik biura łączności Ósmej Armii Marszowej w prowincji Guangxi. Stamtąd w kwietniu 1940 r. udał się do Kunming, stolicy prowincji Yunnan. Tam na reszcie powiadomił swoich starych przyjaciół, że żyje i że powrócił. Pham Van Dong i Vo Nguyen Giap (później jego czołowy generał i zwycięzca spod Dien Bien Phu) przybyli do Kunming, by się tam z nim spotkać.
400
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Przez pozostałą część roku Ho ściągnął do siebie pozostałych przy życiu oraz nowych przywódców partii. W maju 1941 r. zwołał w maleńkiej wiosce Pac Bo, blisko granicy z Chinami, VIII zjazd Indochińskiej Partii Komunistycznej. Spotkanie odbyło się w małej chatce wokół bambusowego stołu konferencyjnego i tam zadecydowano o utworzeniu nowej organizacji frontu rewolucyjnego. Tak jak pierwotna Młodzieżo wa Liga Rewolucyjna, utworzona w Kantonie w 1925 r., będzie ona skupiać w swoich szeregach nie-komunistów, pragnących niepodległości kraju, ale kontrolowanych przez komunistyczny trzon organizacji. Jej nazwa brzmiała Liga Niepodległości Wietnamu, w skrócie Viet Minh. Będzie ona przyjmować lub przynajmniej współpracować nawet z właścicielami ziemskimi, bogatymi chłopami i „reakcyjną burżuazją., tworząc sojusze ze wszystkimi grupami społecznymi, łącznie z mnichami buddyjskimi. Na przewod niczącego organizacji Viet M inh wybrano nie-komunistę o nazwisku Ho Ngoc Lam, ale Ho Chi M inh został sekretarzem generalnym (studiował on gruntownie metody, jakimi Stalin kierował komunistyczną partią). Rewolucja w Indochinach miała prze biegać w dwóch fazach: najpierw niepodległość kraju, a potem właściwa rewolucja. Tym wszystkim miała kierować partia, a w szczególności dowodzić armią, która będzie walczyć o niepodległość. Tak, jak zrobił to bezpośrednio po utworzeniu Indochińskiej Partii Komunistycznej, tak też teraz, 6 czerwca 1941 r., Ho wydał publiczną odezwę o nazwie „list zza granicy” (chociaż nie był wtedy daleko za granicą). Odezwa kończyła się słowami: „Wietnamska rewolucja na pewno zatriumfuje. Światowa rewolucja na pewno zatrium fuje27. W ciągu następnego roku Viet M inh szybko rozbudował swoją organizację w Wietnamie i zdobył kontrolę nad jedną trzecią północnej prowincji Cao Bang na granicy, przy której leży Pac Bo. Francuzi byli poważnie osłabieni przez niemiecką okupację większości ich kraju oraz fakt, że gubernator i dowódcy wojskowi w Wiet namie podlegali kolaboracyjnemu rządowi Vichy i musieli pozwolić sojusznikowi Niemiec, Japonii wykorzystywać W ietnam do swoich własnych militarnych celów, chociaż francuskim zarządcom udało się uniknąć bezpośredniej japońskiej adm ini stracji w Indochinach do 1945 r. W czerwcu 1942 r. Ho, podróżując po Chinach przebrany za niewidomego wieśniaka w celu nawiązania kontaktu z chińskimi komunistami, został aresztowany przez narodowców i trzymany był zakuty w kajdany w trzech różnych więzieniach. Po raz kolejny przekazane zostały informacje o jego śmierci. Jednak chińskim naro dowcom bardzo zależało n a wzniecaniu fermentu przeciwko Japonii w Wietnamie. Niewiele było takich działań, częściowo ze względu na spory frakcyjne pomiędzy Wietnamczykami. Narodowy chiński generał Zhang Fakui, którego zadaniem było budowanie wietnamskiego ruchu oporu wobec Japończyków, odchodził od zmysłów. Jego zastępca Xiao-wen wpadł na pomysł, by skorzystać z pomocy Ho, który ocho czo się zgodził. Swoim cichym głosem zapewniał uspakajająco generała Changa, że chociaż jest komunistą, to jednak jego głównym celem jest niepodległość Wietnamu, a komunizm nie przyjmie się w Wietnamie przez następne pięćdziesiąt lat. Podobnie jak amerykańscy urzędnicy z Departamentu stanu wierzyli w słowa chińskich ko munistów, tak też generał Nacjonalistów uwierzył Ho (nie mógł przekazać jego słów 27
Harrison, E n d less W a ry s. 84.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
401
Chiang Kai-shekowi, który zapewne ani przez m oment nie miałby wątpliwości co do prawdziwych intencji Ho). We wrześniu 1943 r. Ho zwolniono z więzienia, przyznając mu subsydium. To właśnie wtedy przyjął on po raz pierwszy nazwisko Ho Chi Minh (co znaczy „Oświecony” - prawdopodobnie, by zaimponować Chińczykom) choć od czasu do czasu, aż do końca wojny, nadal posługiwał się nazwiskiem Nguyen Ai Quoe oraz okazjonalnie innymi. Teraz, ciesząc się względami zarówno Sowietów, jak i chińskich narodowców, Ho postanowił dodać Amerykanów do listy swoich zwolenników. Pod koniec 1944 r. załatwił pomoc dla trzech amerykańskich pilotów zestrzelonych w pobliżu wietnamsko-chińskiej granicy. Generał Chennault, dowódca legendarnych Latających Tygrysów, był pod takim wrażeniem, że poprosił Ho, aby ten powołał zespół ratunkowo-koordynacyjny do oswobodzenia amerykańskich lotników; jeden z jego członków określił Ho jako „strasznie miłego faceta”. Lokalna agencja Amerykańskiego Biura Usług Strategicznych (OSS, prekursor CIA) w Kunming była pod jeszcze większym wrażeniem: nadała Ho numer, kryptonim i podarowała mu sześć rewolwerów kaliber 38, a w następnym roku dokonała zrzutu 5000 sztuk broni dla żołnierzy Viet Minh do walki z Japończykami (zamiast tego broń została wykorzystana do zdobycia Wiet namu Północnego). Ho odpowiedział uprzejmie, oświadczając, że „wielka Republika Amerykańska jest naszym dobrym przyjacielem28. W istocie, jakże mógł przegrać w konfrontacji z tak niezachwianą naiwnością? Francuzów zdyskredytowały ich wojenne klęski; Japończycy w końcu przejęli całkowitą kontrolę nad Wietnamem w marcu 1945 r., ale kiedy musieli się poddać sześć miesięcy później, Ho wraz ze swoimi komunistami wkroczyli w ich miejsce i opanowali kraj. Ho został ogłoszony prezydentem Wietnamu, a tytularny cesarz Bao Dai, który nigdy faktycznie nie sprawował władzy, abdykował na jego rzecz. W tym czasie uderzano w nutę nacjonalistyczną, a komunizm bagatelizowano. Próby przejmowania ziemi przez funkcjonariuszy partyjnych niskiego szczebla zostały zabronione w trybie na tychmiastowym: „Jeszcze nie dokonaliśmy komunistycznej rewolucji, która rozwiąże problem agrarny. Ten rząd jest na razie rządem demokratycznym. Dlatego nie należy do niego takie zadanie 29. W listopadzie 1945 r. Indochińska Partia Komunistyczna została oficjalnie rozwiązana. Ale Viet M inh rządził nadal i musiał zatwierdzić wszyst kich kandydatów wyborczych, a komunistyczny trzon nadal spotykał się jako Grupa Studiów Marksistowskich. Początkowo prawie wszyscy zaakceptowali ten nowy rząd, chociaż Francuzi nie byli jeszcze gotowi przyznać mu pełną niepodległość i dać Viet M inh jakąkolwiek wła dzę w Wietnamie Południowym (wówczas znanym jako Cochin China). Bezpośrednio po zakończeniu wojny przeciwko Niemcom i Japonii, wciąż trwał miodowy miesiąc Zachodu z komunistami. Ho nie spodziewał się, że Francuzi przyznają komunistom niepodległość natychmiast, jednak od końca 1945 r. i przez cały rok 1946, kiedy po zwolili mu działać z dużą dozą swobody, wykorzystał ją, by zapewnić w Wietnamie najszersze z możliwych poparcie dla przyszłej walki. Tradycyjne wiejskie organizacje 28
Harrison, E n d less W a r s. 91-92.
29
Duiker, C o m m u n is t R o a d to P o w e r in V ie tn a m , s. 98.
402
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
i lokalne rady, które mogły być poważną przeszkodą dla komunistycznych rządów, zostały rozwiązane i zastąpione przez Komitety Ludowe kontrolowane przez Viet Minh. Brutalnie wyeliminowani zostali trockistowscy, niekomunistyczni i antykomunistyczni przywódcy; przynajmniej 5000 z nich zamordowali ludzie Ho z Viet M inh w 1945 i 1946 r. W śród ofiar był Bui Quang Chieu, który założył w 1923 r. umiarkowaną Par tię Konstytucjonalistów razem z byłym premierem w rządzie króla Bao Dai, Ho Van Nga, teraz przywódcą Zjednoczonego Frontu Narodowego. „Wszyscy ci, którzy nie postępują zgodnie z wytyczoną przeze mnie linią, zostaną zniszczeni” - kategorycznie oświadczył Ho w połowie roku 194630. Ale był jeden wyjątek. W 1946 r. ludzie Ho schwytali czterdziestopięcioletniego wietnamskiego uczonego, syna byłego premiera w rządzie cesarza Thanh Thai, obalo nego przez Francuzów na początku wieku, który podziwiał Phan Boi Chau i spędzał z nim długie godziny w domu w Hue, gdzie ten ostatni odbywał karę aresztu domowego po zadenuncjowaniu go przez Ho Francuzom. Rodzina uczonego od trzystu lat była katolicka. Żył on w celibacie i był nieprzekupny. Nazywał się Ngo Dinh Diem. Nie zajmował się działalnością polityczną przez długi czas, ale był znany ze względu na swoją prawość oraz z uwagi na swojego ojca, ciesząc się zaufaniem wszystkich, którzy go znali. Po uwięzieniu go na cztery miesiące w więzieniu o niezwykle surowym rygorze Ho kazał przyprowadzić go do swojego biura. Dwaj mężczyźni patrzyli sobie prosto w oczy, jastrzębia twarz komunistycznego przywódcy kontrastowała ostro z gładkim, okrągłym obliczem Diema. „Jestem skłonny ofiarować panu wysokie stanowisko w moim rządzie. Chcę, żeby zamieszkał pan w pałacu gubernatora”. „Pan i ja chcemy całkowicie różnej przyszłości dla Wietnamu”, odparł Diem. „Czy może pan zagwarantować, że nie będzie pan próbował wprowadzić tutaj dyktatury proletariatu? Widziałem pańskich agentów przy pracy... Zachowują się jak krym ina liści. .. Jak mogę panu zaufać? Pan zabił mojego brata”. „Nie wiem nic o pańskim bracie”, odrzekł Ho, próbując uspokoić Diema. „W kraju panuje taki chaos... Niech pan zostanie ze m ną... Musimy wszyscy działać razem przeciwko Francuzom”. Diem zmierzył go od stóp do głów. „Nie sądzę, żeby pan rozumiał takiego człowieka, jak ja. Niech pan spojrzy mi w twarz. Czy ja jestem człowiekiem który się boi?” Błysk w płonących oczach Ho Chi-Minha zgasł, wobec nieruchomego spojrzenia Diema. „Nie”, odrzekł Ho. „Nie jest pan takim człowiekiem”. „W porządku”, powiedział Diem. „Wobec tego już pójdę”31. I Ho pozwolił mu odejść. Później musiał często sam siebie pytać, dlaczego. W grudniu 1946 r. wybuchła wojna, której spodziewali się wszyscy, zarówno we Francji, jak w Wietnamie, ponieważ już dawno stało się jasne, że Viet M inh nigdy nie zaakceptuje restauracji francuskich rządów, a Francuzi, dążący do odbudowania swo jego prestiżu, który tak dotkliwie ucierpiał w katastrofie roku 1940, nie mogli jeszcze 30
Harrison, E n d less W ar, s. 103.
31
Marguerite Higgins, O u r V ie tn a m N ig h tm a r e , New York 1965, s. 157-158.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
403
się zdobyć na to, by pozwolić wymknąć się bogatej kolonii z ich rąk. Obie strony nie były bez winy, ale francuski kolonializm, tak jak każdy inny, w erze powojennej był bezpowrotnie skazany na zagładę, podczas gdy komunizm był potężną siłą, znajdującą się na fali. Stopniowo, ale stale przez następne siedem lat siły zaczęły się wyrównywać. Początkowo Francuzi rzeczywiście zabijali dziesięciu lub więcej Wietnamczyków za każdego żołnierza, którego sami tracili, tak jak przepowiadał Ho w cytowanej na po czątku rozdziału rozmowie z Jeanem Sainteny. Jednak Viet M inh nie dawał za wygraną w klasycznej walce partyzanckiej i Francuzi coraz bardziej ograniczeni byli do więk szych miast i ich bezpośredniej okolicy. Nawet wspaniały generał de Lattre de Tassigny, „francuski M acArthur”, nie mógł zrobić więcej, niż opóźnić klęskę Francji o rok lub dwa, do roku 1950 i 1951, powstrzymując komunistyczną ofensywę w delcie Song Hong (Rzeki Czerwonej) wokół Hanoi. Zwycięstwo chińskich komunistów w 1949 r. zapewniło Viet M inh pewne źródło pomocy z zewnątrz, porównywalne z pomocą, której Stany Zjednoczone zaczęły udzielać Francji po wybuchu wojny w Korei, ale także w końcu otworzyło oczy większości Amerykanów i ich rządowi na rzeczywisty charakter komunizmu i zagrożenie, jakie stanowi on dla Azji. Kiedy siły Viet Minh zaczęły posuwać się niemal bez przeszkód ku granicy z Laosem, grożąc w ten sposób podbojem całych dawnych Indochin (teraz podzielonych na trzy oddzielne kraje: Wietnam, Laos i Kambodżę), Francuzi pod dowództwem generała Henri Navarrea przyjęli taktykę desperacji. W niemal niedostępnej dolinie w pobliżu granicy Wietnamu Północnego z Laosem rozlokowali garnizon złożony z 16 tysięcy najlepszych żołnierzy, który mógł być uzupełniany tylko drogą powietrzną. Garnizon okopał się i starał się sprowokować komunistów do ataku, w przekonaniu, że jest w stanie odeprzeć każdy atak i w ten sposób poważnie osłabić morale komunistów. Pułapka ta nosiła nazwę Dien Bień Phu. Ho Chi M inh i generał Vo Nguyen Giap podjęli wyzwanie, zamknęli pułapkę i po 56 dniach oblężenia zadali Francuzom druzgocące straty, doprowadzając do ich totalnej klęski. W walkach zginęło, odniosło rany lub zostało uznanych za zaginionych około 10 tysięcy francuskich żołnierzy i lotników, a pozostałe 6500 dostało się do niewoli32. Prawie nikt nie zdołał uciec. Był to koniec Francji w Wietnamie. Wszyscy uznali ten fakt, a konferencja pięciu mocarstw (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Związek Radziecki i komunistyczne Chiny), trwająca właśnie w tamtym czasie w Genewie, zwołana dla zajęcia się problemem Berlina i Korei, rozszerzyła porządek obrad o sprawę Wietnamu. Ho był przekonany, że wygrał. Stany Zjednoczone poważnie rozważały inter wencję militarną na wielką skalę, ale prezydent Eisenhower nie zgodził się na nią z powodu przewidywalnych konsekwencji politycznych wysłania żołnierzy amery kańskich, by walczyli i umierali na obcej ziemi, na kontynencie azjatyckim od razu po niezadowalającym wyniku interwencji w Korei. Francuzi byli zainteresowani wyłącznie możliwością wycofania się; ich premier Pierre Mendes-France ustanowił nawet trzy dziestodniowy ostateczny term in opuszczenia Wietnamu, zapowiadając, że poda się do dymisji, jeżeli w tym terminie nie zostanie zawarty traktat pokojowy w Indochinach. Brytyjczycy nie uważali tego regionu za strategiczny dla swoich interesów. Ale Stany 32
Bernard B. Fall H ell in a V e ry S m a ll P la c e; th e Siege o f D ie n B ie n P h u , Philadelphia 1967, s. 483-484.
404
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Zjednoczone, pomimo że odrzuciły możliwość interwencji wojskowej w Wietnamie, w końcu zrozumiały, że walka z komunizmem ma charakter globalny i nieustanny. Sekretarz Stanu John Foster Dulles dał jasno do zrozumienia, że chociaż mógłby pod pewnymi warunkami zaakceptować podział Wietnamu, to jednak nigdy nie zgodzi się na jego całkowity podbój przez komunistów. Chociaż nie było do końca jasne, czy amerykański brak zgody będzie oznaczać bezpośrednią interwencję, chińscy kom u niści, mocno poturbowani w Korei i nadal odczuwający ekonomiczne skutki tamtej wojny, nie chcieli ryzykować nowej konfrontacji z USA, by doprowadzić zwycięstwo Ho Chi Mina do końca. Nowi przywódcy sowieccy również nie chcieli ryzykować na tym etapie wojny. Zatem wszystkie wielkie mocarstwa grawitowały w kierunku podziału, przynajmniej tymczasowego, chociaż wszyscy, poza Amerykanami, byli skłonni uważać, że siła komunistów w W ietnamie jest tak wielka, iż wkrótce połkną oni odseparowane Południe. Na prywatnych spotkaniach Mołotow i Zhou Enlai zgadzali się, by granicę podziału W ietnamu ustalić na wysokości 17 równoleżnika i przeprowadzić po dwóch latach wybory mające doprowadzić do zjednoczenia. Ho nie miał wyboru i musiał się na to zgodzić. Osiągnął zatem nie całe, a tylko pół zwycięstwa. Jednak na dłuższą metę Ho Chi M inh nigdy nie zadowoliłby się czymś mniejszym niż całkowite zwycięstwo. Porozumienia genewskie przewidywały zawieszenie broni, podział W ietnamu na 17 równoleżniku oraz możliwość przeniesienia się wszystkich cywilnych obywateli, wyrażających taką chęć, z komunistycznej Północy na niekomunistyczne Południe do 18 maja 1955 r. Miały się odbyć kolejne wybory, „by zapewnić, że został poczyniony dostateczny postęp w przywracaniu pokoju i zapewnione są wszystkie konieczne wa runki dla wyrażenia woli narodu”33 - była to pokrętna frazeologia, której znaczenia (jeżeli w ogóle je miała) nikt naprawdę nie rozumiał lub zdawał się nie chcieć zrozu mieć. Poza samym zawieszeniem broni sygnowanym przez Francuzów i Viet Minh nikt nie podpisał porozumień genewskich. Zostały one przyjęte w głosowaniu, w któ rym każdy wyczytany kraj opowiadał się za lub przeciw wcześniejszym ustaleniom, po czym amerykański Podsekretarz Stanu Walter Bedell Smith wydał oświadczenie, z którego wynikało, że jego rząd nie popiera wyraźnie tych porozumień, chociaż nie grozi użyciem siły, aby je storpedować. Prezydent Eisenhower niezwłocznie poparł oświadczenie Smitha, deklarując jednoznacznie, że Stany Zjednoczone „nie brały udziału w ustalaniu decyzji Konferencji [Genewskiej] i nie są nimi związane’34. Laos i Kambodża także brały udział w Konferencji Genewskiej, choć nie zwracano na nie szczególnej uwagi. Komunistyczne organizacje w tych krajach były nadal bardzo słabe, ale tak samo słabe były ich narody (którym teraz przyznano niepodległość); uczestnicy konferencji uznali, że zatroszczyli się o ich los dostatecznie, zapewniając im perm anentną neutralność. Jeszcze jeden rząd wziął udział w negocjacjach genewskich. Poświęcono mu jeszcze mniej uwagi niż przedstawicielom Laosu i Kambodży, ponieważ był on po wszechnie uważany jedynie za pozbawiony materii cień; Stany Zjednoczone wiązały z nim pewne nadzieje na przyszłość, ale prawie żadnych w chwili obecnej. Był to 33
Joseph Harrison, E n d less W a r , s. 128.
34
Buttinger, V ie tn a m ; a D ra g o n E m b a ttle d , New York, II, 839.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
405
rząd cesarza Bao Dai, który początkowo abdykował na rzecz reżimu Ho Chi Minha w 1945 r., a następnie ponownie przyjął swój imperialny tytuł pod presją Francuzów, choć nigdy nie piastował żadnej rzeczywistej władzy. Bao Dai miał reputację playboya. Choć opinia ta była niesprawiedliwa, mało kto, nawet w Wietnamie, traktowało go poważnie, z czego zresztą zdawał on sobie sprawę. Tak czy owak jego rząd był jedynym, który mógł, przynajmniej tymczasowo, przejąć władzę w Wietnamie Południowym. Wiedząc, że niepodległość jest nareszcie na wyciągnięcie ręki, choć w nadzwyczaj niesprzyjających warunkach, i że musi mieć najlepszego człowieka z możliwych dla jej zaistnienia na południu, w przeddzień rozstrzygających chwil lipcowej Konferencji Genewskiej Bao Dai mianował premierem Ngo Dinh Diema. Minister spraw zagranicz nych w rządzie Diema, Tran Van Don był uczestnikiem konferencji. 22 lipca, cierpiąc z powodu podziału swojego kraju, wysłał telegram do swojego szefa: „Walczyliśmy desperacko przeciwko podziałowi i o utworzenie neutralnej strefy w katolickiej części W ietnamu Północnego. Zupełnie niemożliwe było przezwyciężenie wrogości naszych nieprzyjaciół i perfidii fałszywych przyjaciół. Wyrażamy najgłębszy żal z powodu niepowodzenia naszej misji”35. Człowiek, który nie uląkł się konfrontacji oko w oko z Ho Chi Minhem, okazał się twardy jak skała w tej tragicznej godzinie. Diem oświadczył, że porozumienia genewskie są „katastrofalne i niemoralne!”36 i kategorycznie odmówił ich uznania. W programie radiowym z Sajgonu wyraził „najbardziej solenny protest wobec nieprawości, która oddaje komunistom całą północ kraju i ponad cztery prowincje w centrum”37. Rozka zał na trzy dni opuścić wszystkie flagi W ietnamu Południowego do połowy masztów. Następnie podniósł je wysoko i przygotowywał się do kontynuowania walki - już nie jako wasal francuskich rządców kolonialnych, ale jako przywódca wolnych ludzi, walczących z tyranią większą, niż znała kiedykolwiek Francja, z wyjątkiem czasów prekursorów komunizmu - Robespierre a i rządów terroru. Gdy Chiny padły ofiarą komunizmu, a Wietnam był na najlepszej ku temu drodze. Komuniści wzniecili swoje pierwsze pełzające, terrorystyczne powstanie w brytyjskim protektoracie, naMalajach. Malaje są perłą w naszyjniku. Porośnięte bujną tropikalna roślinnością, o niezwy kle żyznej ziemi i pełne pięknych krajobrazów, leżą na końcu długiego półwyspu Kra, rozciągając się bez żadnych dróg czy kolei na południe od Tajlandii. Na południowym krańcu Malajów znajduje się metropolia Singapur, bastion brytyjskiego imperium od czasów wojen napoleońskich. Brytyjskie panowanie rozszerzyło się na pozostałą część Malajów pod koniec XIX w., prawie dokładnie w tym samym czasie, w którym usta nowione zostało francuskie dominium w Indochinach. Pełne zasobów naturalnych, zarówno mineralnych jak i rolniczych, Malaje były bardzo bogate - dużo bogatsze niż Wietnam. Panujący tam dobrobyt przyciągnął wielu imigrantów, głównie Chińczyków. Przed II wojną światową miejscowi Malajczycy stanowili jedynie połowię populacji, Chińczycy zaś byli znaczącą mniejszością. Brytyjczyków poważano jako strażników 35
Buttinger, V ie tn a m , II, 840.
36
Harrison, E n d less W a r , s. 128.
37
Buttinger, W ie tn a m , II, 840.
406
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
pokoju w tej potencjalnie niebezpiecznej, niestabilnej sytuacji etnicznej i na ogół ich rządy były rozsądne. Jednak ich prestiż doznał ogromnego uszczerbku w czasie wojny, gdy japońscy najeźdźcy obeszli się z nimi nad wyraz bezceremonialnie. To właśnie u wybrzeży Malajów zatopione zostały w ciągu kilku minut przez lotnictwo japońskie dwa z najświetniejszych okrętów floty brytyjskiej; to właśnie w Singapurze Anglicy popełnili prawdopodobnie najbardziej niedorzeczny błąd w całej historii wojskowości, budując potężne fortyfikacje, których wszystkie działa skierowano w morze, opierając się na dziecinnym założeniu, że żadna armia nie mogłaby sforsować gęstej dżungli drogą lądową. Ale Japończycy dokonali tego i podbili kraj w niecałe dwa miesiące. Część Brytyjczyków, zaatakowanych na Malajach, stawiało opór Japończykom przez całą wojnę, wciągając do walk partyzanckich tylu lokalnych mieszkańców, ilu chciało się do nich przyłączyć. Malajczycy są zazwyczaj apatyczni, ale Chińczycy którzy zachowywali bliskie więzi ze swoją ojczyzną, także cierpiącą wskutek masowego najazdu Japończyków okupujących połowę ich ojczyzny - dostarczyli wielu dobrych rekrutów. Brytyjczycy nauczyli ich walki w dżungli (której sami nauczyli się nie bez ofiar), a Chińczycy okazali się pojętnymi uczniami. Kiedy wojna się skończyła i ko muniści zajęli Chiny kontynentalne, chińska kadra wojskowa na Malajach - z której znaczna część walczyła w dżungli ramię w ramię z Brytyjczykami przeciw Japończykom - przyłączyła się do komunistów i w 1948 r. poszła na wojnę przeciw Brytyjczykom. Było ich jedynie około pięciu tysięcy, prawie sami Chińczycy, prowadzeni przez porywczego dwudziestosiedmioletniego aktywistę o żelaznym harcie ducha nazwiskiem Cheng Ping. Przy tak małej liczbie w sposób oczywisty nie mieli szans na pokonanie na polu bitwy dziesiątek tysięcy żołnierzy brytyjskich, wśród których byli weterani elitarnych oddziałów walczących w II wojnie światowej, zwłaszcza słynni Gurkhowie. Byli zbyt oddaleni od Chin, żeby można było ich należycie stamtąd zaopa trywać, choć pewna pomoc mogła napływać przez raczej niechronioną granicę tajską. Pomimo chęci Cheng Pinga, by trzymać się ściśle doktryny wojny partyzanckiej Mao, faktycznie znalazł się on w zupełnie innej sytuacji niż którakolwiek z tych, w jakich był Mao, i dlatego musiał opracować nową taktykę. Jej rezultatem było pierwsze pełzające terrorystyczne powstanie komunistyczne. W ciągu całej swojej historii komuniści nigdy nie mieli skrupułów w stosowaniu terroru. Ale nigdy wcześniej nie toczyli wojny niemal wyłącznie za pomocą terroru. W Rosji zwyciężyli środkami politycznymi, we wschodniej Europie - wzbudzając powszechny strach samą przytłaczającą obecnością sowieckich czołgów; w Chinach - w regularnej wojnie domowej. Na Malajach żadna z tych m etod nie była skuteczna - pozostał jedynie systematyczny terror. Cheng Ping wybrał go bez wahania. Podstawowym celem stali się brytyjscy plantatorzy, policjanci, urzędnicy rządowi i ich rodziny; celem drugoplanowym byli natomiast ci przedstawiciele tubylczej lud ności, którzy pomagali wyżej wymienionym w jakikolwiek istotny sposób, zwłaszcza przeciwko komunistycznym powstańcom. Brytyjczycy byli atakowani nocą i o świcie, w zasadzkach na drodze, ginęli pod gradem kul. Przeciwnik nie trudził się, by odróżniać mężczyzn od kobiet i dzieci. Ponieważ rebelianci mieli kłopoty z amunicją, większość z niej oszczędzali na Anglików. Rodzimi „zdrajcy” byli ćwiartowani na kawałki pie kielnymi malajskimi nożami o długim ostrzu, nazywanymi parang.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
407
Ta terrorystyczna wojna trwała bez znaczących zmian prawie dwanaście lat, aż powstanie komunistyczne na Malajach zostało ostatecznie pokonane - było to zwycię stwo nad komunizmem w pełni porównywalne do tego, które dokonało się w Grecji. Po nim stało się jasne, że los odwrócił się przeciw komunistom, a w 1957 r. Brytyjczy cy przyznali Malajom pełną niepodległość. Nowy przywódca kraju, Tunku (książę) Abdul Rahman, był równie nieugięty, jak Diem w Wietnamie. Nawet gdy Cheng Ping zaproponował negocjacje, Abdul Rahman nie chciał o nich słyszeć. W jego rządzie nie będzie komunistów; nie zalegalizuje on nawet ich partii, ani nie uzna Związku Radzieckiego i Czerwonych Chin w czasie trwania wojny. Głównymi architektami zwycięstwa na Malajach byli generał Gerald Templer, Wysoki Komisarz od 1952 do 1954 r. (dokładnie w tych latach, kiedy Francuzi stracili Wietnam Północny) i Robert Thompson, którego Templer uczynił swoim głównym doradcą do spraw policji służb wywiadowczych. Thompson stał się i na długo pozostał największym w wolnym świecie autorytetem w sprawach tłumienia rewolt. Nie było jego winą, że tak rzadko brano pod uwagę nadzwyczaj rzeczowe rady, których udzielał. Wzięto je wszakże pod uwagę na Malajach. Thompson podkreślał, że ogromnie ważne jest utrzymanie solidnej administracji, dostrzegając także wielką rolę, jaką ma do odegrania policja; mniej zaś liczył na to, że wojsko - nigdy nie najlepsze w ściśle partyzanckiej wojnie, a jeszcze gorsze w zwalczaniu terroryzmu - wykona najważniej sze zadania. Thompson i Templer byli zwolennikami planu pierwotnie opracowanego przez poprzednika Templera, Henry Gurney a (zabitego w zorganizowanej przez komunistów zasadzce w 1951 r.): chodziło o to, żeby przesiedlić większość malajskiej ludności wiejskiej pochodzenia chińskiego do dobrze chronionych „nowych wsi”, gdzie nie mogliby ich terroryzować ani rekrutować komuniści (Diem w Wietnamie miał później przyjąć ien sam plan w swoim programie „strategicznej wioski”, często bezrozumnie krytykowanym przez osoby nieznające jego historii, który mógł urato wać sytuacje w Wietnamie tak, jak stało się to na Malajach). Thompson zalecał także strategię, którą przyjęli zarówno Gurney, jak i Templer, broniąc jej niezachwianie przed wszystkimi krytykami, a która polegała na płaceniu olbrzymich nagród „za głowy” wyznaczonych komunistów, żywych lub martwych, oraz za ucieczkę wysoko postawionym komunistom. Metoda ta była bardzo owocna. Brytyjczycy dyktowali politykę i zapewniali administracyjne przywództwo, otrzymując niesłabnące wsparcie ze strony starego lwa W instona Churchilla podczas jego ostatniej kadencji jako premiera, niewątpliwie pamiętającego gorzkie lekcje, jakich nabył o prawdziwej naturze komunizmu. Jednak wojna przeciw komunistycznym ter rorystom nigdy nie mogła być wygrana bez pomocy i bohaterstwa wielu Malajczyków i Chińczyków, którzy w walce stawiali wszystko na jedną kartę, gdy tylko upewnili się, że Anglicy byli gotowi i chętni postępować tak samo. Koszty były wysokie, ale zwycięstwo całkowite. Zabito blisko 7000 terrorystów, a do niewoli dostało się około 3000 i w końcu Cheng Ping został z ledwie 500 ludźmi. On sam przeżył i zdołał uciec. Po stronie zwycięzców życie oddało 3000 policjantów i 1500 żołnierzy, było 4668 ofiar cywilnych, z czego połowa śmiertelnych. W ciągu dwunastu lat konfliktu doszło do ponad 21 tysięcy terrorystycznych ataków38. Malaje już nigdy więcej nie były po 38
Edgar O’Ballance, Malaya: the Communist Insurgent War; 1948-1960, Hamden 1966, s. 177-178.
408
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ważniej zagrożone komunizmem. Teraz powiększone jako (Malezja) o dwa państwa na północnym Borneo wraz z oddzielnym, siostrzanym państwem Singapur (prawie w całości chińskim) pozostają, podobnie jak Tajwan, wyspami spokoju i dostatku we wstrząsanej niepokojami Azji. Przykład Malajów, gdzie w owym czasie Templer i Thompson odwracali losy wojny przeciw terrorystom Cheng Pinga, z pewnością miał znaczny wpływ na Fili piny. Prezydent Filipin Ramon Magsaysay robił to samo przeciw komunistycznym terrorystom w swoim kraju, znanym jako Hukom, posługując się w wielu wypadkach tymi samymi metodami, które stosowano na Malajach. Do 1957 r., kiedy Magsaysay zginął w wypadku samolotowym, Hukowie byli już w zasadzie pobici. Chociaż znacz nie później wznowili swoją działalność, to jednak był to już tylko drobny ułamek ich wcześniejszej siły. Gdy komuniści starali się „grać na remis” w Korei i zapewnić sobie zwycięstwo w Wietnamie Północnym, a widmo klęski zaglądało im w oczy na Malajach, na dru gim końcu świata rzucili wyzwanie Stanom Zjednoczonym w ich własnym rejonie. Miejscem próby był mały kraj w Ameryce Środkowej, Gwatemala. Ameryka Środkowa jest wyjąttkową geograficznie osobliwością, predestynowaną przez naturę do tego, by stać się polityczną beczką prochu. Wąski przesmyk między dwoma morzami liczy 1600 kilometrów długości i około 340 kilometrów w najszerszym miejscu. Ameryka Środkowa ma połacie żyznej, wulkanicznej ziemi, ale znaczne obszary prawie nie nadają się do zamieszkania i są nadzwyczaj trudne do przebycia; brakuje tam bogactw naturalnych. Jedyną nadzieją, z jaką Ameryka Środkowa kiedykolwiek mogła wiązać względne bezpieczeństwo i dostatek, była unia polityczna pozwalająca zmaksy malizować potencjał lokalnej ludności, tworząc wspólną pulę wszystkich dostępnych na tamtym terenie bogactw naturalnych. Ale od 1830 r. jedność polityczna nigdy nie została w Ameryce Środkowej osiągnięta, nigdy nawet się do niej nie zbliżono. Przez ponad sto lat obszar ten był ofiarą biedy, fatalnego transportu, lokalnych i osobistych konfliktów oraz zajadłej wrogości antyklerykalnych przywódców wobec wiary katolickiej zwykłych ludzi. Do tego czasu, w ciągu ostatnich 50 lat, kiedy najgorsze z tych przeszkód zaczęto przezwyciężać, sto lat oddzielnej politycznej egzystencji zastąpiło je sześcioma trwałymi lokalnymi nacjonalizmami. Zatem Ameryka Środkowa pozostaje podzielona na sześć ledwie zdolnych do samodzielnej egzystencji państw, których słabość stanowi stałe za proszenie dla obcej politycznej i ekonomicznej dominacji. Ponieważ Stany Zjednoczone wywierały, lub uważano że wywierały, taką presjję, nieuniknione resentymenty skłoniły część aktywnych i nacjonalistycznie nastawionych mieszkańców Ameryki Środkowej do szukania bardziej odległego patrona. Kiedy do tej niebezpiecznej mieszanki dodamy nadzwyczaj niski poziom wycho wania obywatelskiego i szerzący się aż do dziś analfabetyzm, staje się jasne, dlaczego łatwiej było komunistom w Ameryce Środkowej niż komunistom w każdym innym niekolonialnym regionie, zyskać poparcie ludzi, którzy nie mieli faktycznie pojęcia, kim są oni i ich sowiecki patron. Jednak szanse komunistów w Ameryce Środkowej, tak jak i w całej Ameryce Łacińskiej, napotykały na barierę stojącą na drodze do ich zwycięstwa, której przez jakiś
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
409
czas nie dostrzegali, chociaż nie powinna była ich zaskoczyć, gdyby studiowali historię komunizmu: niezwykłe oddanie katolicyzmowi mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Chociaż kraje latynoskie39były często miejscem wybuchowym, pełnym zamieszek, jed nak w chwili kryzysu prawie zawsze górę brała katolicka lojalność. Ta lojalność wobec wiary katolickiej uratowała Hiszpanię. Miała też uratować Brazylię i Chile. Uratowa łaby prawdopodobnie także Gwatemalę, nawet gdyby zawiodły początkowe próby jej oswobodzenia. Uratowała Nikaraguę, wbrew wszelkim przeciwnościom, nawet po tym, gdy prawie wszyscy amerykańscy zwolennicy jej antykomunistycznych bojowników uznali, że sprawa jest przegrana. Jedynie na Kubie, z powodów, które będziemy badać w następnym rozdziale, wierność katolickiej tradycji nie zadziałała na czas. Podobnie jak wiele latynoamerykańskich i zwłaszcza środkowoamerykańskich krajów, Gwatemala w latach 30. i 40. była rządzona w sposób karygodny. W 1944 r., po 13 latach brutalnych i egoistycznych rządów dyktator Jorge Ubico został w końcu zmuszony oddać władzę i został wyrzucony z kraju w wyniku przewrotu wojskowego dokonanego przez trzech młodych oficerów, do których należeli pułkownik Franci sco Arana i majorzy Jacobo Arbenz i Jorge Toriello. Cała trójka była zdecydowana ustanowić cywilny rząd, ale mieli poważne trudności w znalezieniu kompetentnego cywila, który nie byłby związany z Ubico. W końcu wybrali Juana José Arévalo, który zrzekł się gwatemalskiego obywatelstwa wiele lat wcześniej i wyjechał do Argentyny. Ale akurat był w Gwatemali, kiedy doszło do przewrotu, i został powołany na stano wisko prezydenta. Nowy rząd wypuścił wszystkich więźniów politycznych i przyjął z powrotem wszystkich politycznych uchodźców. W śród nich byli też doświadczeni i zdetermi nowani komuniści. Przyjechali do kraju, w którym pracownicy nie mieli nawet jednej organizacji związkowej; w ciągu następnych dziesięciu lat powstało 400 związków zawodowych, większość z nich zdominowana przez komunistów. W 1947 r. komuniści i ich sympatycy dowodzeni przez Manuela Fortuny, będącego sekretarzem generalnym Partii Czynu Rewolucyjnego, która wybrała Arévalo, założyli kryptokomunistyczną organizację Demokratyczna Awangarda. W 1949 r. Fortuny zdecydował się wyjść na powierzchnię, reaktywując zdelegalizowaną i dużej mierze rozbitą przez Ubico Komu nistyczną Partię Gwatemali. Następnego roku Victor Manuel Gutiérrez, przewodni czący federacji nowych gwatemalskich związków zawodowych, założył Rewolucyjną Partię Robotniczą. W 1952 r. na polecenie Moskwy połączyła się ona z komunistyczną partią Fortunyégo i powstała Gwatemalska Komunistyczna Partia Pracy. Chociaż Arévalo był tytularnym prezydentem, rządem nadal kierowała zza kulis trzyosobowa junta, która obaliła Ubico. W 1947 r. zadecydowano, że gdyby cokolwiek przydarzyło się Arévalo, jego miejsce zajmie najwyższy stopniem członek junty, pułkownik Arana. Wraz ze wzrostem komunistycznych wpływów w Gwatemali, Arana - początkowo nastawiony do nich obojętnie - stawał się w coraz większym stopniu antykomunistą. 18 lipca 1949 r. został zamordowany w zamachu na drodze od jeziora Atitlan do Guatemala City, naprzeciwko restauracji Maya, w pobliżu jednopasmowego mostu na rzece Michatoya. Jego kierowca, Francisco Palacios, przeżył i uciekł do Salwadoru, gdzie zeznał, że wśród zamachowców widział przywódcę ko39
Termin użyty tutaj obejmuje wszystkie kraje, gdzie mówi się po hiszpańsku lub po portugalsku.
410
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
munistów i prawą rękę Jacobo Arbenza. W 1951 r. dobiegła końca kadencja Arevalo i jego następcą został Arbenz. Wyborom prezydenckim, które wygrał, towarzyszyły fałszerstwa na wielką skalę. W marcu 1952 r. w antykomunistycznej demonstracji w Guatemala City wzięło udział 20 tysięcy ludzi. Odpowiedzią Arbenza było aresztowanie wielu dem onstran tów. Od tamtej pory do 1954 r. rząd Arbenza dokonał egzekucji ponad 500 więźniów politycznych, często poprzedzonych okrutnymi torturami. Po obaleniu Arbenza do konano ekshumacji wielu okaleczonych jego ofiar. W książce opublikowanej w roku 1955, zatytułowanej The Calvary of Guatemala znajduje się czterdzieści stron fotografii przedstawiających wydobyte ciała i to, co z nimi zrobiono. Rzadko kiedy prace his toryczne, które obecnie gremialnie potępiają obalenie rządu Arbenza w Gwatemali w 1954 r., jako podręcznikowy przykład amerykańskiego „imperializmu” w najgorszym wydaniu, powołują się na tę książkę i to, co ujawnia. W czerwcu 1952 r. została przegłosowana ustawa o „reformie rolnej”, przewi dująca przejęcie przez państwo „ziemi, która nie jest używana w najlepszym interesie dla narodu”40. Ustawa jednoznacznie pozbawiała sądy prawa do rozstrzygania spraw i roszczeń wynikających z przejęcia ziemi. Mimo wszystko 5 lutego 1953 r. Sąd Naj wyższy Gwatemali zgodził się stosunkiem głosów 5 do 4 zająć się jedną z apelacji w sprawie przejęcia ziemi. Jeszcze tej samej nocy Arbenz zwołał Kongres Gwatemali na specjalnej sesji i zdymisjonował wszystkich pięciu sędziów, którzy głosowali za apelacją, ze względu na ich „nagminnie niewłaściwe zachowanie, niedbałość i nie kompetencję”41. W trakcie sesji miesiąc później Kongres uczcił m inutą ciszy śmierć Stalina, będąc jedynym ciałem ustawodawczym poza komunistycznym blokiem, które zdecydowało się na taki krok. Do 1954 r. gwatemalska armia została powiększona do 10 tysięcy ludzi i dys ponowała wystarczającą ilością broni, by wyposażyć w nią 15 tysięcy. Pozostałe kraje w Ameryce Środkowej miały armie liczące najwyej 5 tysięcy żołnierzy. Wszystko wskazywało na to, że rozbudowa armii będzie kontynuowana. Gwatemalscy agita torzy związkowi podżegali do strajków w sąsiednim Hondurasie. 18 czerwca 1954 r. pułkownik Carlos Castillo Armas, który usiłował obalić Arbenza i Arevalo po tym, jak zamordowany został Arana, wydał w Hondurasie odezwę, oświadczając, że staje na czele Gwatemalskiego Ruchu Wyzwolenia Narodowego, i pomaszerował na stolicę Gwatemalę z niewielkimi siłami, od 150 do 300 ludzi. Castillo Armas był uzbrojony i działał zachęcany przez amerykański rząd, na osobiste polecenie prezydenta Eisenho wera. Wsparcie z powietrza było koniecznością (jak trzeba było Amerykanom później przypominać w bolesnej lekcji w Zatoce Świń na Kubie). Zostało ono zapewnione w umowie, na mocy której jeszcze dwa amerykańskie myśliwce bombardujące P-51 zostały przekazane zaprzyjaźnionej Nikaragui, której władca Somoza oddał dwa inne Castillo Armasowi. Ale nawet wspomagany przez dwa P-51 Castillo Armas z 300 ludźmi nie bardzo mógłby pokonać lojalną armię 10 tysięcy ludzi. Prawda była jednak 40
Mario Rosenthal, G u a te m a la : th e S to r y o f a n E m e r g e n t L a tin -A m e r ic a n D e m o c r a c y , New York 1962, s. 245.
41
Ib id ., s.
247.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
411
taka, że gwatemalska armia nie chciała bronić Arbenza przeciw Castillo Armasowi, nie pozwalając także, aby Arbenz uzbroił swoją „milicję ludową”. Arbenz musiał uciekać z kraju i Castillo Armas przejął obowiązki prezydenta. Zwycięstwo było niemal bezkr wawe, chociaż myśliwce P-51 pojawiły się nad stolicą Gwatemali, rzekomo zrzucając bomby, nie było jednak żadnych doniesień o ofiarach czy zniszczeniach. Pierwsza próba zdobycia komunistycznego przyczółka na zachodniej półkuli spaliła na panewce. Nikt nie był tym bardziej rozczarowany niż młody, płomienny rewolucjonista z Argentyny. Był komunistą, choć nie należało do żadnej partii. Zaledwie rok wcześ niej opuścił swoje rodzinne Buenos Aires, „by walczyć o wyzwolenie Ameryki [z rąk] imperializmu Stanów Zjednoczonych”42. Co prawda, przebywał w Gwatemali na kilka miesięcy przed obaleniem Arbenza, ale dostatecznie długo, by poznać większość tam tejszej komunistycznej kadry, łącznie z kilkoma Kubańczykami, którzy opowiadali mu o ich młodym płomiennym przywódcy, Fidelu Castro. Młody Argentyńczyk nazywał się Ernesto Guevara, ale wszyscy zwracali się doń Che.
42
Tad Szulc, F idel, a C r itic a l P o r tr a it , New York 1986, s. 222.
3.
D e s p o ta z d e m a s k o w a n y
(Z w ią z e k R a d zie c k i, 1 9 5 3 -1 9 5 6 ) Ludzie powinni się cieszyć, kiedy umierają tyrani, zwłaszcza ci, którzy ich znie wolili. W sowieckich obozach pracy wielu rzeczywiście się cieszyło, niektórzy otwarcie, jak stary człowiek na dnie szybu nr 16 w kopalni w Workucie, który na wieść o tym, że Stalin opuścił ziemski padół, wykrzyknął: „Chwała Ci Panie! Jest jeszcze Ktoś kto myśli o nas nieszczęsnych”43. Ale gdzie indziej niemal powszechną reakcją w Związku Radzieckim na śmierć Stalina był rodzaj otępiałego szoku, wszechogarniająca dez orientacja i strach, najlepiej wyrażone w tym patetycznym szepcie, często słyszanym z ust zwyczajnych Rosjan w pierwszych dniach po ogłoszeniu wiadomości o śmierci dyktatora: „Co się teraz z nami stanie bez niego? 44. 6 marca ciało Stalina w marszałkowskim m undurze wystawiono na widok pu bliczny, tam gdzie leżał Lenin bezpośrednio po śmierci - w Sali Kolumnowej siedziby związków zawodowych. Godziny mijały, a tłum gromadzący się, by przejść obok katafalku narastał ponad wszelkie oczekiwania. Ludzie napływali zewsząd ulicami, gromadząc się w siedzibie związków zawodowych, niczym narastający przypływ wzbie rający poza bezpieczne granice. Były głosy, że przybyła tam praktycznie cała ludność Moskwy oraz dziesiątki tysięcy ludzi spoza stolicy. Nie wydaje się, by ktoś wiedział, dlaczego jest rzeczą tak ważną pojawić się tam i dotrzeć do wystawionego ciała, ale przez spowite mrozem ulice ciągle napływały tłumy, niczym cielęta na rzeź. Na ulicach Nieglinnej i Puszkińskiej ciężarówki wojskowe z karabinami maszy nowymi zdecydowanie zawężały miejsce do przejścia. Hordy napierające od tyłu miaż dżyły każdego, kto się pośliznął i upadł lub nie zdołał uniknąć tragicznego w skutkach przyciśnięcia do twardych powierzchni. Kobiety i niżsi mężczyźni byli tratowani pod stopami tłumu, łamali sobie kręgosłupy o kraty okienne lub błotniki ciężarówek. Poeta Jewgienij Jewtuszenko, który utknął w tłumie na placu Trubnaja, wspomina: Oddechy dziesiątków tysięcy ludzi stłoczonych jeden przy drugim uniosły się niczym biały obłok tak gęsty, że widać było na nim kołyszące się sylwetki nagich marcowych drzew... Tłum przemienił się w monstrualnej wielkości wir wodny. Uświadomiłem sobie, że niesie mnie on wprost na słup sygnalizacji świetlnej. Słup zbliżał się nieubłaganie. Nagle zobaczyłem, że młoda dziewczyna została doci śnięta do słupa. Jej twarz była wykrzywiona. Krzyczała. Ale jej krzyków nie było słychać wśród innych krzyków i jęków. Falowanie tłumu wepchnęło mnie prosto na dziewczynę; nie słyszałem, ale czułem moim ciałem trzask jej gruchotanych kości, kiedy łamały się o słup... Kogoś innego dociśnięto do słupa, jego ciało było wykrzywione, a ręce rozpostarte jak na krzyżu. W tym momencie poczułem, że depczę po czymś miękkim. To było ludzkie ciało45.
43
Bortoli, D e a th o f S ta lin , s. 159.
44
I b id .,
45
Payne, S ta lin , s. 760-761.
s. 158; Alexander Solzhenitsyn, The G u la g A rch ip ela g o , III, New York 1978, s. 421.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
413
Zatem Józef Stalin umarł i został pochowany tak, jak żył - otoczony przez śmierć, cierpienie, tragedie i koszmarne bestialstwo zmieniające żywych i normalnie funkcjo nujących mężczyzn i kobiety w przedmioty, których się używa, a następnie wyrzuca. We wszystkich opisach stanu świadomości członków najbliższego otoczenia Stalina, które sprawowało władzę w pierwszych dniach po jego śmierci, podkreśla się, jak bardzo podzielali oni powszechne uczucie, że wydarzyła się niemierzalna wręcz tragedia. Wszystko stało się tak nagle, a oni byli całkowicie nieprzygotowani. Tak jak w dawniejszych czasach, nie śmieli „wyobrazić sobie śmierci króla”. Ale był jeden wyjątek. Być może dlatego, że to on spowodował śmierć Stalina i w związku z tym nie był nią zaskoczony, lub po prostu 15 lat wykonywania najkrwawszej pracy na świecie sprawiły, iż był całkowicie odporny na szok. Ławrentij Beria prawie natychmiast zabrał się za przygotowania do zapewnienia sobie sukcesji. Prawowitym następcą był Malenkow, jednak było tak głównie z powodu przychylności Stalina, zwłaszcza po wybraniu go do wygłoszenia przemówienia programowego na XIX zjeździe partii w listopadzie roku ubiegłego. Sam Malenkow nie był silną lub dominującą osobowością, ani nawet nie był szczególnie ambitny - i prawdopodobnie dlatego Stalin nie widział żadnego ryzyka w wyróżnianiu go. Nie miał on żadnego własnego zaplecza, chociaż objął stanowisko prezesa Rady Ministrów (piastowane przez Stalina od 1940 r.). Początkowo on i Beria nawiązali współpracę, najwyraźniej dlatego, że Beria był pewien, iż Malenkow da się łatwo zepchnąć na boczny tor lub zlikwidować, kiedy tylko szef tajnej policji będzie gotów. Zaledwie na kilka tygodni przed śmiercią Stalin powołał specjalną pięcioosobową komisję wyłonioną z nowego, liczącego 25 członków prezydium (dawne politbiuro), „do jej obowiązków należało rozwiązywanie najbardziej palących problemów kraju”46. Oprócz Stalina, Berii i Malenkowa w skład tej specjalnej komisji liderów partyjnych wchodzili Chruszczów i Nikołaj Bułganin, który był ministrem obrony i przez długi czas głównym ogniwem partyjnym, łączącym z armią, zwłaszcza z największym sowieckim generałem podczas II wojny światowej, marszałkiem Żukowem. Chrusz czów był pierwszym sekretarzem partii na Ukrainie, później pierwszym sekretarzem Moskiewskiej Organizacji Partyjnej, a także jednym z sekretarzy komitetu centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Jak już widzieliśmy, Stalin wykorzystywał sekretariat partii jako główną organizacyjną trampolinę do władzy absolutnej. Kiedy jednak zdobył władzę absolutną, nie musiał już spędzać dużo czasu na posiedzeniach sekretariatu. Urząd „sekretarza generalnego”, który piastował, został zarzucony po jego śmierci. Stalin zresztą też nie używał tego tytułu zbyt długo. Chruszczów był teraz uznawany de facto za szefa sekretariatu partii i wkrótce zaczął mówić o sobie, bez sprzeciwu otoczenia, jako o pierwszym sekretarzu (choć jeszcze nie o sekretarzu generalnym). W ten sposób na początku manewrów o sukcesję zapewnił sobie tę pozy cję, która była podstawowym fundamentem władzy Stalina. Był on także człowiekiem o nieprzeciętnej odwadze i wyobraźni, pewnym siebie i szybkim w działaniu. Wszystko to czyniło z niego główne zagrożenie dla Berii - powiększone o bliski sojusz Chruszczowa z Bułganinem i Żukowem, scementowany bezpośrednio po śmierci Stalina. 46
Roy Medvedev, K r u sh c h e v , Garden City 1983, s. 54.
414
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Ale siła Chruszczowa była bardziej pozorna niż faktyczna. Przy aparacie tajnej policji Berii - Czeka Dzierżyńskiego z okresu, gdy umierał Lenin, wyglądała jak karzełek. Beria miał swoich ludzi w każdej organizacji i departamencie rządowym w Związku Radzieckim oraz w rządach wschodnioeuropejskich satelitów. Sowieccy wopiści także byli jego ludźmi, podobnie jak cała administracja i strażnicy w obozach pracy. Pod jego osobistymi rozkazami znajdowało się prawie 10 dywizji NKWD, z czego większość rozmieszczona została wokół Moskwy natychmiast po śmierci Stalina. Partia pod wodzą Stalina nie musiała działać poza administracją gospodarczą i propagandą przez blisko dwie dekady; ludźmi czynu była tajna policja. Armia Czerwona była więk szym zagrożeniem dla Berii niż dla organizacji partyjnej Chruszczowa, większość jej generałów bała się bowiem i nienawidziła szefa tajnej policji. Nigdy jednak w Związku Radzieckim nie było poważniejszej próby przewrotu wojskowego; generałowie już dawno nauczyli się, że działalność polityczna jest nadzwyczaj niebezpieczna dla ich kariery i często stanowi dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Przewaga była więc po stronie Berii. To jednak sprawiło, że stał się on zbyt pewny siebie. Zaczął okazywać Malenkowowi pogardę, wobec czego ten, coraz bar dziej przerażony, zaczął przesuwać się w kierunku Chruszczowa. Nagłe, gwałtowne i niespodziewanie silne antykomunistyczne powstanie w Berlinie 17 czerwca zupełnie zaskoczyło Berię i chociaż zostało szybko stłumione, zdekoncentrowało go w krytycz nym momencie (istnieją opinie, że początkowo planował przejęcie władzy 19 czerwca, zatem ledwie dwa dni po tym, jak wybuchło powstanie i w rezultacie musiał przełożyć je na później). Przy tym w osobie Chruszczowa trafił na człowieka wyjątkowo twardego, nieustępliwego, byłego górnika, skrajnego realistę o imponującej odwadze, który nie zamierzał być następną ofiarą Berii, wiedząc, że niemal na pewno o to mu właśnie chodzi. Chruszczów nakłonił niezbyt chętnego Malenkowa i bardziej sprzyjającego mu Żukowa, by przyłączyli się do jego starannie przygotowanego planu aresztowania Berii na połączonym posiedzeniu prezydium i komitetu centralnego na Kremlu pod koniec czerwca lub na początku lipca 1953 r. Pod nosem strażników Berii Żuków i Bułganin przemycili na Kreml w swoich oficjalnych limuzynach żołnierzy. Chruszczów przybył na posiedzenie z pistoletem w kieszeni; Beria z pistoletem w aktówce. Jednak niczego nie podejrzewał. Noszenie pistoletu było dla niego standardową procedurą. Posiedzenie się rozpoczęło. Chruszczów oskarżył Berię o to, że jest brytyjskim agentem, a nie prawdziwym komunistą, i zażądał jego natychmiastowego usunięcia ze wszyst kich partyjnych i państwowych funkcji. Beria sięgnął po swoją aktówkę. Malenkow nacisnął dzwonek na swoim biurku. Chruszczów przygwoździł swoją potężną pięścią aktówkę Berii, a żołnierze Żukowa wbiegli na salę. Ostatni ludobójca, wspólnik Stalina zakończył swój morderczy proceder. Żołnierze Żukowa przemycili swojego więźnia z Kremla w ten sam sposób, w jaki się tam dostali. Żuków ściągnął dwie dywizje pancerne, żeby trzymały w szachu dywizje tajnej policji Berii, oraz grupę marynarzy, by przejęli ochronę Kremla. Choć niektóre relacje mówią, że Beria został zastrzelony niemal natychmiast i że na procesie w grudniu występował jego sobowtór, istnieją mocne dowody, że nie został zabity aż do procesu. Proces odbywał się według dekretu Stalina, obowiązującego podczas czystek, a wprowadzonego po zabójstwie Kirowa, nie dopuszczającego obfońcy na salę sądową
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
415
i przewidującego wyroki w trybie doraźnym, bez prawa apelacji. Jednym ze świadków oskarżenia był stary bolszewik A. W. Śniegów sprowadzony z Kołymy, aby zeznawał przeciwko człowiekowi, który go tam zesłał. Kiedy wszedł na salę, Beria zawołał: „Co, ty jeszcze żyjesz?’' Śniegów zaś odpowiedział: „Twoja organizacja spaprała robotę47. Niewątpliwie to nie był sobowtór, tylko Beria w najlepszym wydaniu. Zmarł śmiercią tchórza, płaszcząc się i błagając o litość, której nigdy nikomu nie okazał. Aresztowanie, proces i egzekucja Berii były aktem czystej samoobrony ze stro ny Chruszczowa, Bułganina, Żukowa i Malenkowa, podjętym w ostatniej chwili, by ratować życie. Nie ma powodu, by przypuszczać, że przyczyną likwidacji Berii była jakaś powszechna moralna odraza wobec istnienia i m etod działania sowieckiej tajnej policji. Wszyscy ci ludzie (z wyjątkiem, być może, Żukowa) wiedzieli o zbrodniach Stalina, w znacznym stopniu brali w nich udział i popierali tajną policję w przeszłości, tak jak mieli to robić w przyszłości (została ona w tamtym czasie zreorganizowana i przyjęła nazwę Komitet Bezpieczeństwa Państwowego - KGB - a jej szefem został Iwan Sierow). Chruszczów i Bułganin niewątpliwie nie aprobowali używania przez Stalina tajnej policji przeciw członkom i przywódcom partyjnym w wielkich czystkach; Żuków nie aprobował wykorzystywania jej przeciwko sowieckim generałom. Jednak nie było w nich śladu współczucia wobec niekomunistów, którzy dostali się w tryby piekielnej machiny systemu Berii - nie mówiąc już o antykomunistach. Jednakże potępienie i egzekucja Berii, w połączeniu z odsunięciem aury strachu rozsiewanej przez Stalina, nareszcie wyzwoliła długo tłumiony w ZSRR krzyk, domagający się sprawiedliwości. Dziesiątki, setki, tysiące i w końcu miliony krewnych i przyjaciół pisały petycje o zwolnienie z obozów pracy tych, którzy jeszcze żyli (lub sądzono, że jeszcze żyją) i o rehabilitację zmarłych. Gazety otrzymywały tysiące listów na ten temat i skargi w sprawie arbitralnych działań urzędników związanych z obozami pracy; wiele z nich było faktycznie publikowanych. W obozach wybuchły masowe rewolty, trwające wiele dni i tygodni i trzeba było wielu regularnych oddziałów wojska i setek czołgów, by je stłumić. Najbardziej znane (prawdopodobnie z powodu kronik, które znaleźli dr Joseph Scholmer i Aleksander Sołżenicyn) odbyły się w Workucie, na dalekiej północy europejskiej części ZSRR i w obozie koło miejscowości Kingir w Kazachstanie, obie w 1954 r. Powstanie w Kingirze, opisane przez Sołżenicyna w sposób zapadający w pamięć w III części Archipelagu Gułag, jest jednym z najszlachetniejszych pomników wystawionych niegasnącemu płomieniowi wolności i zdolności do uczuć wyższych u człowieka. Powstaniem w Kingirze kierowali więźniowie z ukraińskiego ruchu oporu. W pewnym momencie udało im się opanować radiowęzeł obozowy i zaczęli nadawać apele o pomoc. Nic w całej historii obozów nie oddaje lepiej owej całkowitej izolacji niż fakt, że Kingir był tak oddalony od wolnego świata, iż nawet ich radio nie sięgało poza Żelazną Kurtynę. W końcu powstanie zostało stłumione przez czołgi, ci zaś, którzy przeżyli, zostali wysłani na Kołymę. Ale system nie mógł już działać po staremu. Jedynie tyran o talentach i bezwzględ ności Stalina potrafił równocześnie stosować terror i go ukrywać. Stalin jednak już nie żył. Nowe „kolektywne przywództwo” nie zostało jeszcze zdominowane przez jedną 47
Ibid., s. 67.
416
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
osobę - w rzeczywistości pojawiła się już ostra krytyka „kultu jednostki”, zwiastująca późniejsze potępienie Stalina, który ten kult rozpętał. Władze postępowały tak wolno, jak tylko było możliwe. Do 1955 r.- dwa lata po odsunięciu Berii od władzy - ok. 12 tysięcy więźniów zostało uwolnionych lub zrehabilitowanych48. Popyt na działanie ciągle rósł; stawiane publicznie pytania stawały się coraz bardziej kłopotliwe, coraz trudniej było utrzymywać, że to jedynie Baria był odpowiedzialny za monstrualne zło, jakie się stopniowo wychodziło na jaw. Zasłona milczenia została rozdarta na strzępy i nie było możliwości zaciągnąć jej z powrotem. Presja w kraju połączona z rozdźwiękami na Kremlu miała niewątpliwie duży związek z nad wyraz mało agresywną sowiecką polityką zagraniczną lat 1953-1956, która doprowadziła do koreańskiego zawieszenia broni i zadowolenia się jedynie połową Wietnamu. Wszyscy przywódcy sowieccy najwyraźniej zgadzali się, że w sy tuacji takiego rozłamu i zamieszania ryzykowanie wojną byłoby szaleństwem. Ponadto z równowagi wyprowadziło ich odrodzenie się niczym feniksa z popiołu Zachodnich Niemiec. Ze wszystkich ujawnionych sowieckich obsesji najbardziej zbliżoną do praw dy był strach - i to wieloletni - przed odrodzeniem się niemieckiej potęgi militarnej. Dwie gigantyczne inwazje niemieckie w ciągu trzydziestu lat spowodowały u Rosjan nadwrażliwość w tej kwestii. Sam pogląd, że kapitalistyczne Niemcy wyrzekną się militaryzmu, w sposób oczywisty przekraczał możliwości pojmowania przywódców partyjnych, którzy przez całe swoje dorosłe życie nie znali żadnego innego systemu niż komunistyczny. Kiedy więc Zachód stanowczo nalegał na powstanie niezależnych Niemiec Zachodnich z własnym potencjałem militarnym - co sfinalizowano 5 maja 1955 r. sowieckie przywództwo zdecydowało, że poważne kroki pojednawcze, faktyczne lub pozorne, są w tej sytuacji na miejscu. 15 maja przywódcy sowieccy podpisali austriacki traktat pokojowy, na mocy którego wycofali swoje oddziały ze stref okupacyjnych we wschodniej Austrii i w Wiedniu, nie pozostawiając na miejscu lokalnego rządu kom u nistycznego, któremu mogłyby przekazać władzę. Cała Austria pozostała w wolnym świecie. I dokładnie w dniu podpisania traktatu wiedeńskiego Mołotow powiedział zachodnim ministrom spraw zagranicznych, że sowiecki rząd weźmie udział w pro ponowanej „konferencji na szczycie” w lipcu w Genewie. Ponieważ Sowieci podpisali austriacki traktat pokojowy i zaprosili kanclerza Niemiec Konrada Adenauera do Moskwy (sygnalizując w ten sposób uznanie jego statusu jako przywódcy niepodległych Niemiec), prezydent Eisenhower niechętnie zgodził się na konferencję genewską. Sekretarz Stanu Dulles był jej zawsze przeciwny; W inston Churchill, w gasnącym świetle swojej imponującej kariery opowiadał się za nią, jako rodzajem „ostatniego hurra”, a jego następca, Anthony Eden potrzebował jej dla podniesienia swojego prestiżu. Już na tej pierwszej powojennej „konferencji na szczycie”, wystąpiły cechy wspólne wielu późniejszych tego rodzaju spotkań: nie prawdopodobny szum medialny, skłonności do myślenia życzeniowego, chęć zatarcia zapisów historycznych i faktów na temat komunistycznych rządów w imię ulotnego marzenia o „pokoju naszych czasów”. Jak działo się to z każdym późniejszym prezy48
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, Utopia in Power; the History of the Soviet Union from 1917 to the Present, New York 1986, s. 526.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
417
dentem USA uczestniczącym w konferencji na szczycie wraz sowieckim przywódcą, marzycielski aspekt całego przedsięwzięcia w końcu zaraził także Eisenhowera, po mimo jego dobrze umotywowanych wątpliwości. W audycji radiowej kierowanej do narodu amerykańskiego w przededniu konferencji wygłosił głupawe oświadczenie, w którym stwierdził, że „wiele naszych powojennych konferencji charakteryzowało się zbyt wielkim przywiązaniem do detalu - wysiłkami, by pracować nad szczegółowymi zagadnieniami, zamiast tworzeniem atmosfery i przygotowywaniem sposobu, w jaki należy je potraktować”49. W Genewie z hukiem powrócił do rzeczywistości. Jego wizjonerski projekt „otwartego nieba” - zakładający, że Stany Zjednoczone i Związek Radziecki otworzą dla swoich samolotów przestrzeń powietrzną, aby mogły sprawdzać, jak wygląda przestrzeganie porozumień rozbrojeniowych - został kategorycznie odrzucony przez Chruszczowa. Eisenhower wiązał wielkie nadzieje z odnowieniem swojej wojennej znajomości z marszałkiem Żukowem, teraz sowieckim ministrem obrony. Znał on Żukowa jako „zadziornego, małego kogucika”, walecznego żołnierza, a teraz zobaczył po prostu jeszcze jednego pokrętnego, odczłowieczonego komunistycznego polityka, mówiącego „cichym m onotonnym głosem ... jak gdyby powtarzał wyuczoną lekcję... pozbawionego animuszu, nigdy nie uśmiechającego się i nie żartującego, jak niegdyś miał w zwyczaju, szepczącego do Eisenhowera: „niektóre rzeczy [w Rosji] nie są takie, na jakie wyglądają50. Nic absolutnie nie wynikło z konferencji genewskiej roku 1955, poza wielkim widowiskiem medialnym. Tak jak to bywa z konferencjami na szczycie, wystarczyło tylko kilka lat, by zapomnieć o jej bezcelowości i raz jeszcze oddać się niemożliwym do spełnienia marzeniom o powszechnym pokoju, wynegocjowanym na najwyższym szczeblu przez nieprzejednanych wrogów. Na czele sowieckiej delegacji w Genewie w 1955 r. stali Chruszczów, Bułganin, Mołotow i Żuków. Znacząca była nieobecność Georgija Malenkowa. W lutym tego roku zmuszony został do rezygnacji z funkcji prezesa rady ministrów ze względu na niekompetencję i objął stanowisko ministra energetyki. Nikt za nim nie tęsknił. Chruszczów był jedynym sowieckim przywódcą, który wykazywał się autentycznym poczuciem humoru, chociaż niewątpliwie jadowitym. Miał je zademonstrować raz jeszcze, gdy zdymisjonował Mołotowa ze stanowiska m inistra spraw zagranicznych i powierzył mu funkcję ambasadora w Mongolii. Członkowie sowieckiego Prezydium przetrwali stalinowski terror; wszyscy zatem byli ludźmi ostrożnymi i czujnymi, bez skłonności do podejmowania ryzyka, chyba że (jak w przypadku likwidacji Berii) zależało od tego ich życie - wszyscy, z wyjątkiem Chruszczowa, który był urodzonym hazardzistą. Jest rzeczą zdumiewającą, że człowiek ten przeżył pod rządami Stalina; dokonał tego chyba jedynie dzięki temu, że całkowicie poskromił tę swoją skłonność, która ujawniła się tak wyraźnie w czasie, gdy sam był przywódcą.. Gdy 14 lutego 1956 r. miał się rozpocząć XX zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Chruszczów zdecydował się na największa pokerową zagrywkę swojego życia: potępienie Stalina, ujawnienie jego zbrodni. Kiedy poinformował pre 49
Gordon R. Wiehmiller, U .S .-S o v ie t S u m m its; a n A c c o u n t o f E a s t- W e st D ip lo m a c y a t th e Top , 1 9 5 5 -1 9 8 5 , Lanham 1986, s. 23-24.
50
Stephen E. Ambrose, E is e n h o w e r , tom II: „The President”, New York 1984, s. 262.
418
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zydium, co zamierza zrobić, z początku próbowano go powstrzymać - niekoniecznie dlatego, że nie zgadzano się z jego zarzutami wobec Stalina, ale ponieważ uważano taki krok za lekkomyślny, mogący zdyskredytować i zniszczyć cały system komunistyczny. Ale Chruszczów już podjął decyzję. Postanowił potępić Stalina bez względu na to, czy się to podoba reszcie prezydium, czy nie. Jeżeli nie będzie zgody na to, by Chruszczów zrobił to w imieniu prezydium, to wówczas wygłosi on swój referat przed całym zjaz dem jako zwykły delegat. W wyniku tej presji prezydium zgodziło się, by przemawiał w jego imieniu, aby nie pozostać w tyle. Przemówienie miało zostać wygłoszone na zamkniętej sesji, ale każdy członek prezydium musiał zdawać sobie sprawę, że żadne wystąpienie przed 1500 ludźmi nie może być utrzymane w tajemnicy zbyt długo, nawet w totalitarnym społeczeństwie. Chruszczów uważał, że większość członków i kierownictwa partii, choćby z ocią ganiem, ale jednak poprze go w potępieniu Stalina, gdyż pomoże im to zabezpieczyć się przed nawrotem stalinowskiego terroru, który każdy z nich poznał i którego się obawiał. Musiał sobie zdawać sprawę, że potępienie to poważnie nadszarpnie wizeru nek komunizmu za granicą, ale prawdopodobnie liczył na „pożytecznych idiotów”, na których nigdy nie zawiódł się Lenin, a których pseudoreligijne pragnienie znalezienia dobra w komunizmie było tak silne, że wraz z upływem czasu byli skłonni zapomnieć wszystko, byle tylko nie potępić go całkowicie. Możliwe, że nie przewidział, iż refe rat rozbudzi dążenie do niepodległości narodowej w krajach satelickich w Europie W schodniej i do poszanowania praw człowieka w Związku Radzieckim, chociaż bezpośrednie konsekwencje procesu i egzekucji Berii powinny go przed tym ostrzec. Nie można powiedzieć, czy autentycznym motywem Chruszczowa było współczucie dla którejkolwiek z ofiar, choć byłoby lekkomyślnością całkowicie to wykluczyć; możemy jednak powiedzieć, że nigdy nie okazał najmniejszych oznak współczucia żadnej ofierze, która była lub mogła być przeciwnikiem komunizmu - człowiekowi takiemu jak np. Nikołaj Krasnow lub członkom ukraińskiego i litewskiego ruchu oporu. Spekulowano, że głównym motywem podjętego przez niego ryzyka, była chęć zdyskredytowania potencjalnych konkurentów do władzy - ludzi takich, jak Mołotow, Kaganowicz i Mikojan - którzy byli znacznie bliżej Stalina i znacznie bardziej uwikłani w jego zbrodnie niż on sam. Możemy więc przynajmniej zakładać, że Chruszczów nie przeoczył tej korzystnej dla siebie okoliczności. Dwóch z najlepiej obeznanych z ko m unizmem historyków, Adam Ułam i M artin Malia, argumentują przekonująco, że Chruszczów pozostał ideologicznie zaangażowanym komunistą i dążył do oczyszczenia marksizmu-leninizmu z odium zbrodni stalinowskich, aby w ten sposób przywrócić jego atrakcyjny wizerunek dla niekomunistów51. Bez względu na motywy, jakimi kierował się Chruszczów, referat, który wygło sił 25 lutego 1956 r. na XX zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, był jednym z najodważniejszych kroków w historii komunizmu i w ogóle w historii. Malia nazywa to „niewątpliwie najważniejszą rzeczą, jaką Chruszczów kiedykolwiek
51
Adam Ulam. The C o m m u n ists; th e S to r y o f P o w e r a n d L o s t Illu sio n s , 1 9 4 8 - 1 9 9 1> New York 1992, s. 125. Martin Malia, The S o v ie t T ragedy; a H is to r y o f S o c ia lism in R u ssia 1 9 1 7 - 1 9 9 1 , New York 1994, s. 319-320.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
419
zrobił”52. Mówi się, że przemówienie to zainspirowało obecnego na zjeździe młodego Gorbaczowa. Chociaż na krótką metę komunizm przetrwał rewelacje Chruszczowa 0 Stalinie, istnieje realna przesłanka, by uważać, że długofalowo były one główną przyczyną jego śmiertelnego osłabienia. Przemawiając na XX zjeździe, Chruszczów zdzierał jedną po drugiej maski fałszu 1obłudy, które osłaniały i chroniły Stalina, pozwalając gloryfikować go bezkrytycznie. Po raz pierwszy od ponad ćwierćwiecza w Związku Radzieckim cytował testament Lenina, potępiający Stalina. Jedynie garstka działaczy partyjnych w ogóle o nim słysza ła - i większość z tych nielicznych nie wierzyła, że jest autentyczny. Opisał niezwykle szczegółowo Wielką Czystkę. Wiele z tego, co powiedział, nigdy wcześniej nie było ujawniane ani w Związku Radzieckim, ani gdzie indziej - to przemówienie pozostaje naszym najlepszym historycznym źródłem wiedzy o zabójstwie Kirowa. Nakreślił w nim niezapomniany portret kulącego się ze strachu, niezdolnego do racjonalne go działania Stalina w momencie niemieckiej inwazji w 1941 r. Raz po raz potępiał gloryfikację osoby Stalina, „kult jednostki” (samo przemówienie miało tytuł O kulcie jednostki i jego konsekwencjach). Potępił czystkę partyjną w Leningradzie w 1949 r., czystkę w Gruzji w latach 1951-52, znaną jako „sprawa Mingreliana”, i rzekomy spisek lekarzy w ostatnich dwóch miesiącach życia Stalina. Czystki przypisał Chruszczów w pierwszym rzędzie Berii, spisek lekarzy - samemu Stalinowi. Jednak Chruszczów był na tyle ostrożny, by podkreślać, że nic, co mówi, nie ma na celu zakwestionowania w jakikolwiek sposób fundamentalnej leninowskiej zasady prze wodniej roli partii. W konkluzji rozgrzeszył on częściowo Stalina za jego czyny, mówiąc, że choć były to poważne błędy, to jednak Stalin sądził, iż popełnia dla dobra partii: Stalin był przekonany że było to konieczne dla obrony interesów klas pracu jących przed knowaniami wrogów i przed atakiem obozu imperialistycznego... Uważał, że wszystko to powinno być zrobione w interesie partii, mas pracujących, w imię obrony zdobyczy rewolucji. Na tym polega cała tragedia53. Żeby nie było żadnych wątpliwości, artykuł zamieszczony 28 lutego w „Prawdzie”, komentujący niebezpieczeństwa wynikające z „kultu jednostki”, podkreślał, że „partia komunistyczna opowiadała się i nadal opowiada za zasadą pojedynczej kontroli”54. Mimo wszystko wstrząs wywołany przemówieniem Chruszczowa był ogromny i trwały. Fragmenty referatu zostały opublikowane w zachodniej prasie już nazajutrz po jego wygłoszeniu; w ciągu miesiąca wiedza o nim stała się tak powszechna w Związku Radzieckim, że funkcjonariusze czytali jego pełną wersję na spotkaniach partyjnych w całym kraju, na które zapraszano także bezpartyjnych. Reakcją najczęściej był cał kowity szok. „Było to tak, jak by ktoś nagle zdzielił nas obuchem po głowie”, powie działa pewna studentka. „Po prostu nie mogliśmy się z tym pogodzić. Tygodniami nie pisaliśmy i nie mówiliśmy o niczym innym”. Pewien poeta stwierdził: „Budowaliśmy na granicie, ale teraz kamień się kruszy, rozpływa i znika55. S2
Malia, S o v ie t T ra g e d y , s. 320.
"
Wolfe, K h r u s h e v a n d S ta lin s G h o st , s. 246.
*
Wolfgang Leonhard, The K r e m lin S in ce S ta lin , New York 1962, s. 191.
'**
Ib id .,
189.
420
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Najstraszliwsza spuścizna Stalina została na chwilę rozłożona na czynniki pierwsze. Powołano około siedemdziesięciu specjalnych komisji dochodzeniowych, które miały badać sytuację więźniów w obozach pracy, i dwadzieścia innych, badających losy byłych więźniów przebywających nadal na wygnaniu ze swoich dawnych domów i rodzinnych stron. Prawie wszyscy więźniowie polityczni zostali uwolnieni, łącznie z bezpartyjnymi, a nawet z niedobitkami antykomunistów. Wszystkie stalinowskie obozy pracy przymusowej wchodzące w skład gułagu zostały zrównane z ziertiią za pom ocą buldożerów. Nie zostało z nich nic. Łączna liczba uwolnionych sięgała kilku milionów. Rehabilitacja zmarłych więźniów była przeprowadzana tylko na pisemne wnioski rodziny lub przyjaciół. Kiedy w takich wypadkach dochodziło do rehabilitacji (a najczęściej dochodziło), nie dokładano starań, by informować o tym kogokolwiek poza autorami wniosków formułowanych w imieniu zmarłego, nie płacono też żadnych odszkodowań członkom rodziny lub krewnym za krzyczącą niesprawiedliwość, jaką im wyrządzono. Tylko w nielicznych wypadkach wytaczane były sprawy przeciwko tajnej policji i innym funkcjonariuszom odpowiedzialnym za brutalne traktowanie więźniów. Tak czy owak, większość zeków z okresu stalinowskiego, którzy zostali przy życiu, teraz odzyskała wolność i to właśnie w ten sposób Rosja i świat odzyskały Aleksandra Sołżenicyna. Sześć lat później wydane zostało jego arcydzieło Jeden dzień z życia Iwana Denisowicza, które natychmiast stało się bestsellerem w Związku Radzieckim, szeroko i głośno wychwalanym, chociaż także ostro krytykowanym przez niektórych obrońców komunistycznego porządku. Do tego czasu prawie wszyscy uważali, że koszmar gułagu należy już do przeszłości. Nawet Sołżenicyn tak uważał. Zamiast tego, obozy zostały odtworzone. Pozwólmy samemu Sołżenicynowi opowiedzieć jego niezrównanym, pełnym ironii językiem historię tej restauracji - która jest zarazem historią klęski destalinizacji i jeszcze długich lat trwania koszmarnego komunistycznego systemu rządów: Archipelag zniknął w pięknej różowej piance rehabilitacji i stał się zupełnie niewidzialny. Ale ja (nawet ja) uległem i nie zasługuję na wybaczenie. Nie zamierzałem oszukać Twardowskiego! Ja także wierzyłem szczerze, że historia, którą mu przy niosłem, opisuje przeszłość! Czy mój język mógł zapomnieć smak kleiku? Przysią głem sobie nigdy nie zapomnieć. Czy w jakiś sposób nie zdołałem poznać mental ności psiego przewodnika? Czy to możliwe, że nie zdołałem, przygotowując się do roli kronikarza Gułagu, zrozumieć, jak bardzo podobny jest on do państwa i jak bardzo mu potrzebny?... Byłem całkowicie zaskoczony, kiedy otrzymałem kolejną, trzecią serię listów od dzisiejszych zeków, chociaż było to najbardziej naturalną na świecie i pierwszą rzeczą, której powinienem był się spodziewać. Na pomiętych skrawkach papieru namazane ołówkiem bazgroły, w okazyjnie zdobytych kopertach, często adresowanych i wysyłanych przez ludzi wolnych, in nymi słowy, ukradkiem dzisiejszy archipelag wysłał mi krytykę, a czasem także gniewne protesty.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
421
Te listy były także jednym krzykiem z wielu gardeł. Ale krzyk ten wołał: „A co z nami!!??”. Podczas wrzawy wokół mojej historii prasa zgrabnie unikała tego, czego wol ni obywatele i obcokrajowcy nie musieli wiedzieć, a główny motyw ich fanfar brzmiał: „Tak, to się wydarzyło, ale nie zdarzy się ju ż nigdy więcej”. A zekowie wznieśli wspólny krzyk „Co to znaczy, nie zdarzy się ju ż nigdy wię cej? Znowu tutaj jesteśmy i nasza sytuacja jest taka, jak była!”56
56
Solzhenitsyn, G u la g A r c h ip e la g o , III, s. 476-477.
4.
P o g ło sk i o w o ln o śc i
(E u ro p a W sc h o d n ia 1 9 5 3 -1 9 5 6 ) W momencie śmierci Stalina wszystkie komunistyczne państwa w Europie W schodniej - z jednym, chociaż ważnym, wyjątkiem Jugosławii - były satelitami Związku Radzieckiego w każdym znaczeniu tego słowa. Ich rządy były niewolniczo wzorowane na modelu sowieckim i choć istniały nieliczne różnice co do formy, nie było ich żadnych w treści. Wszędzie (także w Jugosławii) władza partii była tak powszechna, że niemal nie dało się dostrzec, gdzie kończy się partia, a gdzie zaczyna się administracja rządowa. Niemal cała legalna działalność gospodarcza była prowadzona przez państwo. Kolektywizacja gospodarstw rolnych według sowieckiego modelu była przewidziana jako cel wszystkich wschodnioeuropejskich reżimów i wszystkie one, z wyjątkiem Polski i Jugosławii, zrobiły do 1953 r. znaczące postępy na tej drodze. Chociaż powszechnie udawano, że kolektywizacja gospodarstw rolnych jest dobrowolna, była ona wszędzie bardzo niepopularna i postępowała jedynie pod groźbą, przy faktycznym użyciu siły bądź w obliczu ekonomicznej, społecznej czy psychologicznej presji. Wszystkie publiczne przemówienia i pisma były drobiazgowo cenzurowane; mało kto poza komunistami był dopuszczany do głosu w sprawach budzących powszechne zainteresowanie. We wszyst kich wschodnioeuropejskich państwach komunistycznych trwały regularne, brutalne, choć nieraz wyszukane, prześladowania religijne, czasowo zawieszane, ale zawsze wiszące w pogotowiu, jako możliwa do spełnienia groźba. Pomimo wszystkich pozorów „kolektywnego przywództwa5każde wschodnioeu ropejskie państwo komunistyczne miało swojego własnego małego Stalina i nawet po śmierci tego „prawdziwego” Kreml przez trzy lata nie pozwalał na usunięcie żadnego z nich. Stało się przyjętą praktyką „wymiatanie” przy udziale Moskwy całego personelu partyjnego wyższego szczebla w rządach krajów satelickich - nie tylko przywódców (sekretarzy partii komunistycznych), ale także ich najbliższych współpracowników. Bolesław Bierut, który stał na czele marionetkowego rządu lubelskiego, ustanowionego w Polsce w 1944 r., nadal rządził w tym kraju. Matyas Rakosi, prawdopodobnie najbar dziej krwawy ze wszystkich wschodnioeuropejskich komunistycznych tyranów (znany wśród swych prześladowanych rodaków jako „łysy morderca”), nadal rządził Węgrami. Klement Gottwald władał Czechosłowacją do swojej śmierci w 1953 r. Walter Ulbricht w dalszym ciągu trwał u władzy w Niemczech Wschodnich, a Enver Hodża w Albanii. Tito, chociaż niezależny od Moskwy, pewnie dzierżył ster władzy w Jugosławii. W Rumu nii, po długim okresie walk wewnątrzpartyjnych Georghe Georghiu-Dej pokonał swoich przeciwników, Anę Pauker i Vasilie Lucę, usuwając ich w 1952 r. i rządząc niepodzielnie do śmierci w 1965 r. Pierwszy komunistyczny przywódca Bułgarii, Georgij Dimitrow zmarł w 1949 r. Zanim skończył się ten rok, zmarł jego najbliższy współpracownik Kolarow, a Trajczo Kostow padł ofiarą czystki, pozostawiając bezbarwnego Wulko Czerwenkowa, który został dyktatorem niejako walkowerem. W sprawach religii partie komunistyczne i rządy krajów wschodniej Europy napotykały na bardziej widoczne i trudniejsze do przezwyciężenia przeszkody, niż
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
423
było to w Związku Radzieckim. Poza Litwą i Ukrainą, Sowieci mieli do czynienia prawie wyłącznie z rosyjskim Kościołem prawosławnym, którego cała historia i tradycja zakładały podporządkowanie władzy państwa. Ponieważ nigdy wcześniej w rosyjskiej historii nie było państwa ateistycznego, to choć opór. przeciw niemu nie był zbyt widoczny, przetrwał on w sercach i umysłach ludzi. Hierarchia rosyjskiego Kościoła prawosławnego, zwłaszcza po tym, jak Stalin pozwolił jej wznowić działalność w 1943 r., nie uczestniczyła jako instytucja w tym oporze, choć były wyjątki w postaci indywidualnych księży. Natomiast Europa wschodnia i środkowa była w dużej mierze katolicka, choć w na Węgrzech, w Czechosłowacji i Wschodnich Niemczech było także wielu protestantów, którzy byli tak samo przeciwni manipulowaniu ich Kościołem przez komunistów, jak ogromna większość katolików. We wschodniej Jugosławii, Rumuni i Bułgarii tradycja i większość ludzi były prawosławne, podczas gdy Albania podzielona była niemal równo między chrześcijaństwo i islam. Opór religijny w tych krajach był mniej skuteczny. \ Jak pamiętamy, komuniści uwięzili i torturowali kardynała Mindszentyego, prymasa Węgier - zmusizając go do fałszywych zeznań. Do czasu gdy rządził Rakosi, Mindszenty pozostawał w ścisłym odosobnieniu. Arcybiskup praski Beran, prymas Czechosłowacji, tak jak Mindszenty, przebywał w odosobnieniu od 1949 r. (pod zarzu tem „negatywnego stosunku do nowego kościelnego ustawodawstwa w Czechosłowa cji”)57, a arcybiskup Stepinac z Zagrzebia był uwięziony w Jugosławii od 1946 r. W chwili śmierci Stalina, arcybiskup warszawski, prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński był nadal na wolności, ale i on został aresztowany, zanim skończył się rok 1953. Do 1952 r. na Węgrzech w więzieniu było dwóch arcybiskupów, czterech było w areszcie domowym, a pozostali dwaj wraz z pięcioma biskupami pomocniczymi i opat generał benedyktynów w Pannonhalmie, nie byli uznawani przez rząd. Wszyst kie niższe seminaria duchowne, i połowa wyższych, zostały zamkniętych. Praktycznie wszystkie szkoły i szpitale katolickie zostały przejęte przez komunistyczny rząd, zdele galizowane zostały zakony religijne, rozwiązano stowarzyszenia katolickie i zamknięto wszystkie katolickie wydawnictwa, gazety i prawie wszystkie czasopisma. Ponad 400 księży i 3000 zakonników zostało uwięzionych i zesłanych do obozów pracy. W Polsce do tego czasu zostało uwięzionych i oczekiwało na proces czterech biskupów, a około 10 proc. księży było w więzieniu, podczas gdy wielu innych zostało zmuszonych do emigracji. Do marca 1953 r., gdy zmarł Stalin, cała katolicka prasa w Polsce została zamknięta. W Czechosłowacji do 1951 r. w odosobnieniu przebywało ponad 3000 księ ży, a siedmiu czeskich i trzech słowackich biskupów zostało skazanych, większość na dożywocie lub na 25 lat więzienia, co było równoznaczne z dożywociem dla wszystkich starszych biskupów i wielu młodszych. Tutaj, podobnie jak w Polsce i na Węgrzech, rząd usiłował zastąpić uwięzionych biskupów za pomocą „księży patriotów”, którzy poszli z nim na współpracę, ale w większości wypadków ani prymas kraju, ani papież nie chcieli ich uznać. Do 1955 r. 13 czeskich i słowackich biskupów zostało pozba wionych swoich stanowisk i miejsce pobytu ośmiu z nich - łącznie z arcybiskupem Beranem - było nieznane58. 57
Albert Galter, The R e d B o o k o f t h e P e rs e c u te d C h u ch , Dublin 1957, s. 388.
58
Ib id .,
s. 248, 250-251, 282, 291-292,385-393.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
424
Jednym z istotnych faktów związanych z tymi prześladowaniami było to, że wbrew twierdzeniom i sugestiom zawartym w wielu pracach historycznych, nie miały one nic wspólnego ze „stalinizmem”, jeżeli przez stalinizm rozumiemy rodzaj wynaturzenia komunizmu, a nie integralną część jego natury. Prześladowania w Polsce, jedynym wschodnioeuropejskim kraju, który był niemal w stu procentach katolicki, osiągnęły szczyt w 1953 r. i nie zostały one w żaden sposób złagodzone lub skierowane na inną grupę społeczną w związku ze śmiercią Stalina w marcu tegoż roku. A Tito, wyklęty i usunięty z komunistycznej wspólnoty przez Stalina w 1948 r., prześladował Kościół z takim samym zapałem zarówno przed, jak i po tym wydarzeniu. Zaaranżował on w 1946 r., na dwa lata przed wyjściem Jugosławii z bloku sowieckiego, skazanie arcy biskupa Stepinaca na szesnaście lat pracy przymusowej. Cztery lata później, po nie ustannych prześladowaniach, jeggo ekscelencja Antoni Wowk, administrator apostolski Lubiany został zaatakowany na peronie dworcowym w Nowym Mieście przez grupę zwolenników rządu, którzy usiłowali spalić go żywcem jako „przestępcę wojennego” i prawie się im to udało. Przywódca grupy został skazany tylko na dziesięć dni aresztu, której to kary nie odbył. W 1953 r. co najmniej ośmiu biskupów lub administratorów diecezjalnych w Jugosławii zostało napadniętych za oczywistym cichym przyzwoleniem władz. W tym okresie dwóch biskupów zmarło w więzieniu, a trzeci zginął bez śladu. W m em orandum do Tito z 1952 r. pozostali przy życiu biskupi oświadczyli: Wszystkie te fakty świadczę o tym , że w Jugosławii nie istnieje ani wolność sumienia, ani wolność wyznania, i że Kościół katolicki jest poważnie zagrożony w swoich podstawowych wolnościach i fundamentalnych prawach59. To właśnie wśród tych zrujnowanych chórów na polach męczeństwa kardynał Stefan Wyszyński, prymas Polski przygotowywał się do decydującej bitwy. W Jałcie Stalin pogardliwie pytał: „Ile dywizji ma papież?”. Kardynał Wyszyński miał ich jeszcze mniej. Tkwił głęboko na terytorium wroga, wielu jego braci biskupów było w więzieniu lub zmarło, a komunistyczny rząd Bolesława Bieruta w Polsce był od miesięcy głuchy na to, co mówił lub robił na znak protestu. Prześladowania nie tylko nadchodziły - one już przyszły. Jednak Kościół był bijącym sercem Polski przez pełne tysiąc lat. Odwie dzając Łabiszyn w archidiecezji gnieźnieńskiej, kardynał Wyszyński porównał Kościół do „rosnącego na wsi kilkusetletniego dębu, który stoi wbrew wszelkiemu złu i który przeżył wszystkie doznane rany”60. Jego wiara nauczyła go, że ani zło reprezentowane przez człowieka, ani sam diabeł nie mogą zniszczyć Kościoła. W pełni świadom abso lutnej lojalności narodu polskiego wobec wiary katolickiej, był równie pewny, że Kościół w Polsce nie da się zniszczyć. W obliczu nadciągającej burzy, stał on na skale. 9 lutego komunistyczny rząd w Polsce zadekretował, że od tej pory będzie wymagana jego aprobata wszystkich nominacji kościelnych. Grupa księży związana z kierowaną przez Bolesława Piaseckiego organizacją PAX, ciesząca się względami rządu, będzie się domagać, żeby jej członkowie otrzymywali lwią część nominacji. Franciszek Mazur, działacz partyjny odpowiedzialny za stosunki państwo-kościół, ostrzegł już kardynała Wyszyńskiego, że rząd będzie „bronić” każdego księdza z tej grupy, który będzie ekskomunikowany lub karany w jakikolwiek inny sposób przez 59
I b id .,
60
Andrzej Micewski, C a r d in a l W y sz y ń sk i, a B io g ra p h y , New York 1984, s. 125.
s. 451.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
425
Kościół. „Czy będziecie ich bronić przed ich własnymi sumieniami?” - Wyszyński zapytał łagodnie M azura61. Zaczęły się aresztowania co bardziej lojalnych księży i zakonników. Zamknięto prasę katolicką. Kiedy Piasecki opublikował artykuł pod tytułem Dwie drogi katolicyzmu (jego i kardynała), Wyszyńskiemu nie pozwolono na odpowiedź. Gdy we wtorek po Świętach Wielkanocnych 1953 r. Piasecki udał się do kardynała, by ten wydał oświadczenie skierowane przeciwko USA, Wyszyński odm ó wił. W maju, w 700. rocznicę kanonizacji świętego Stanisława, patrona Polski, wszyscy polscy biskupi pozostający nadal na wolności spotkali się w Krakowie, by odpowie dzieć na dekret z 9 lutego. Ich oświadczenie dźwięczało jak fanfara. Pobrzmiewały w nim echa wspaniałej ekskomuniki, którą znajdujący się w równie trudnej sytuacji, jak polscy biskupi w 1953 r., papież Pius VII obłożył w 1809 r. Napoleona; ale biskupi przeciwstawiali się znacznie potężniejszym siłom zła niż Napoleon: A gdyby zdarzyć się miało, że czynniki zewnętrzne będą nam uniemożliwiały powoływanie na stanowiska duchowne ludzi właściwych i kompetentnych, jeste śmy zdecydowani nie obsadzać ich wcale, [raczej] niż oddawać religijne rządy dusz w ręce niegodne. Kto by odważył się przyjąć jakiekolwiek stanowisko koś cielne skądinąd, wiedzieć powinien, że popada tym samym w ciężką karę kościel nej klątwy. Podobnie, gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji Kościoła jako narzędzia władzy świeckiej, albo osobista ofiara, wahać się nie będziemy. Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania i kapłań skiego sumienia, idąc z wewnętrznym pokojem i świadomością, że do prześla dowania nie daliśmy powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz tylko za sprawą Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus!62 14 września 1953 r. rząd polski postawił biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka przed sądem. Po dwóch i pół latach więzienia i tortur w końcu udało się go złamać. Tak jak kardynał Mindszenty, przyznał się do wyimaginowanych zbrodni, o które go oskarżano. W ciągu dziewięciu dni procesu biskupa Kaczmarka kardynał Wyszyński stale modlił się za niego i wzywał wszystkich, którzy zechcieli go wysłuchać, by modlili się wraz z nim. Pierwsze cztery z dziewięciu dni spędził w odosobnieniu w klasztorze w Częstochowie, najbardziej czczonej katolickiej świątyni w Polsce, gdzie przecho wywany jest cudowny obraz Czarnej Madonny. Przeczuwał to, co miało się zdarzyć. „Wybiorę więzienie zamiast przywilejów”, powiedział, „ponieważ w więzieniu będę po tej samej stronie, co najbardziej udręczeni63. 25 września po kazaniu w parafii Świętej Anny w Warszawie poprosił wiernych, by odmawiali za niego różaniec. Tego wieczora tajna policja przyszła do jego rezydencji, by go aresztować. Jedyny stawiany opór był udziałem wiernego psa kardynała, Bacy, który ugryzł jednego z tajniaków. Kardynał własnoręcznie opatrzył ranę. Nie chciał wziąć ze sobą nic, poza parą butów i płaszczem polskiego biskupa, który zginął w nazistowskim obozie koncentracyjnym w Dachau. „Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę”, powiedział64. Spojrzawszy po 61
I b id .,
s. 109.
62
Ib id .,
s. 116.
63
I b id ., s.
64
Stefan Kardynał Wyszyński, Z a p is k i w ię z ie n n e , Paris 1982, s. 13.
129.
426
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
raz ostatni na reprodukcję obrazu Czarnej Madonny, wyszedł tuż po północy wraz z towarzyszącymi mu agentami tajnej policji. Zamknięty na noc w skonfiskowanym klasztorze, rozmyślał nad przepowiednią swojego profesora z seminarium, ks. Bog dańskiego, który powiedział swoim seminarzystom w 1920 r.: „Przyjdzie czas gdy przejdziecie przez takie udręki, o jakich człowiek naszego wieku nawet myśleć nie umie. Wielu kapłanom wbijać będą gwoździe w tonsury, wielu z nich przejdzie przez więzienie”65. Większość tamtych seminarzystów rzeczywiście zmarła w więzieniach i obozach pracy nazistów i komunistów. Ale kardynał Wyszyński przeżył - by przygotować, w czasie gdy nadal był w odosobnieniu, poświęcenie Polski Najświętszej Marii Pannie, które odbyło się trzy lata później w obecności co najmniej miliona ludzi w Częstocho wie. Nawet komuniści nie odważyli się go sądzić czy zabić. Zmarł natomiast Bolesław Bierut, komunistyczny przywódca, który doznał w Moskwie zawału serca ledwie dwa tygodnie po tajnym referacie Chruszczowa - a niektórzy mówią, że w jego wyniku. Kardynał Wyszyński śnił, że idzie z nim ulicą, tej nocy, kiedy Bierut zmarł. Następne go dnia, gdy dowiedział się o jego śmierci, wyraził swój głęboki smutek, że jego wróg zmarł obłożony ekskomuniką, i zapisał w swoich Zapiskach: Tyle razy w ciągu swego więzienia modliłem się za Bolesława Bieruta. Może ta modlitwa nas związała tak, że przyszedł po pomoc. Oglądałem się za nim we śnie - i nie zapomnę o pomocy modlitwy. Może wszyscy o nim zapomną rychło, może się go wkrótce wyrzekną, jak dziś wyrzekają się Stalina - ale ja tego nie uczynię. Tego wymaga ode mnie chrześcijaństwo66. Nagłe, szokujące ujawnienie prawdy o Stalinie, które oznaczało kres dla Bole sława Bieruta, było równocześnie pierwszą czystą nutą nadziei dla ludzi cierpiących komunistyczną niewolę w Europie Wschodniej. Do tego czasu mało było rzeczywistych zmian, choć dużo rozmów na temat ich możliwości, jednak dokąd dawni rządzący wciąż byli u steru, nie było realnych podstaw, by oczekiwać znaczącej liberalizacji. Najgorszy z nich, Rakosi, był przez jakiś czas poważnie zagrożony, Chruszczów go nie lubił, Tito zaś nienawidził, a zbliżenie z tym ostatnim było ważnym celem polityki nowego sowieckiego kierownictwa. Rakosi został zmuszony, by zaakceptować na dwa lata na stanowisku premiera Imre Nagyego, swojego głównego rywala w Komunistycz nej Partii Węgier. Jednak w końcu Chruszczów doszedł do wniosku: „Muszę trzymać Rakosiego na Węgrzech, bo gdy on odejdzie, zawali się tam cała struktura67. Rakosi ponownie zmusił Nagyego do ustąpienia i w 1955 r. objął niepodzielną władzę. Każda partia i władza komunistyczna w Europie Wschodniej naśladowały stali nowski aparat terroru. Każdy kraj miał swoją tajną policję, izby tortur, czystki i fałszywe zeznania (choć Polska i Jugosławia wydały stosunkowo mało wyroków śmierci). Re welacje na temat pełnej skali koszmaru tego systemu w Związku Radzieckim zagroziły satelickim reżimom w jeszcze większym stopniu, niż Kremlowi, ponieważ w ZSRR prawie wszystko można było zrzucić na martwego Stalina, podczas gdy w krajach sa 65
I b id .,
s. 15.
66
I b id .,
s. 224.
67
Bennett Kovrig, C o m m u n is m in H u n g a r y f r o m K u n to K a d a r , Stanford 1979, s. 282.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
427
telickich stosujący terror władcy nadal żyli. Całe komunistyczne imperium drżało jak miasto podczas trzęsienia ziemi. Na jego obrzeżach, gdzie nieuchronnie łatwiej było 0 kontakt z wolnym światem niż w Związku Radzieckim, pogłoski o wolności zaczęły przypominać pełzające płomienie. Obecne przywództwa były doszczętnie skompro mitowane. Zbliżały się wielkie zmiany. Oczekiwano nawet przywrócenia wolności. Pogłoski o wolności były słabsze w Rumunii, która nie miała wspólnej granicy z wolnym światem, oraz w Albanii, gdzie Enver Hodża ustanowił rodzaj pustelniczej tyranii, odciętej od wszystkich, nawet od innych komunistów, w ramach której mógł izolować większość swoich ludzi i partię od informacji (nawet o tajnym referacie Chruszczowa). Miały one minimalny oddźwięk w Jugosławii, ponieważ Tito wcześnie zerwał ze Stalinem i nie ulegał jego wpływom przez ostatnie pięć lat życia sowieckiego tyrana. W Czechosłowacji Klement Gottwald zmarł jako alkoholik w 1953 r., krótko po Stalinie. Jego następca, Antonin Novotny, rządził w stalinowskim stylu, choć nie miał on bezpośrednich historycznych związków ze Stalinem ani silnych konkurentów do władzy. Dlatego, choć Czechosłowacja graniczy z wolnym światem, Novotny potrafił trzymać ją pod ścisłą kontrolą. W Bułgarii, pomimo że tradycyjnie była ona najbardziej posłusznym i prosowieckim ze wszystkich krajów satelickich, w kwietniu 1956 r. komitet centralny partii odsunął od władzy Czerwenkowa, potępiając go za szerzenie własnego kultu. Zastąpił go Todor Żiwkow. Jednakże oznaczało to jedynie zmianę twarzy; publicz ne opowiadanie się za poważnymi reformami w orientacji partii, by zbliżyć ją do ludzi, przyniosło Władimirowi Topenczarowowi (szwagrowi usuniętego Trajczo Kostowa 1 czołowemu komunistycznemu dziennikarzowi) ostrą krytykę ze strony oficjalnych czynników i wysłanie do Kairu w charakterze korespondenta prasowego. W Polsce i na Węgrzech sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Struktura władzy komunistycznej została tu na tyle osłabiona, że stała się ona bezbronna. Nagła i nie spodziewana śmierć Bieruta pozostawiła w Polsce próżnię, której niezdecydowany i bezbarwny następca, Edward Ochab, nie był w stanie skutecznie wypełnić. Ponadto Józef Światło, pułkownik polskiej służby bezpieczeństwa, uciekł na Zachód w grudniu 1953 r. i przez cały następny rok jego pełne szczegółów rewelacje na temat pracy taj nej policji były nadawane regularnie do Polski przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa. Wiosną 1956 r. wyszło na wolność 28 tysięcy Polaków więzionych przez tajną policję. Wielu z nich nie wahało się opowiedzieć swoją historię. 28 czerwca rozpoczął się strajk generalny w Poznaniu, ważnym ośrodku przemysłowym, po którym nastąpiły masowe demonstracje i rozruchy, a gdy tajna policja wkroczyła, by rozproszyć tłum, rozpoczęła się otwarta rebelia. Szturmowane były siedziby partii i policji, otwierano więzienia. Doszło do przejęcia broni, pustoszone i niszczone były budynki publiczne. Dla stłumienia powstania Ochab wysłał do Poznania dwie pełne dywizje wojska. Wy konało ono swoje zadanie, zabijając około stu demonstrantów i raniąc trzystu68. Polscy katolicy demonstracyjnie odrzucali moralne prawo komunistycznego rządu do sprawowania władzy, otwarcie wyrażając podziw dla uwięzionego kardynała Wyszyńskiego. Polscy intelektualiści zaczynali odrzucać fałszywego komunistyczne go bożka. Działo się to pod wpływem Adama Ważyka, który był zaangażowanym, żarliwym komunistą, ale w sierpniu 1956 r. w swoim Poemacie dla dorosłych ostro 68
Ułam, The C o m m u n is ts , s. 142-143.
428
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
potępił wszystko, co komunizm przyniósł Polsce. Opublikowany w „Nowej Kulturze”, oficjalnym organie Związku Literatów Polskich w czasie, gdy główny cenzor był na urlopie, poemat Ważyka wywołał sensację. Rząd zdymisjonował cały zespół redakcyjny czasopisma za to, że zgodził się na jego publikację. Krok ten był równie daremny, co śmieszny, bo cały kraj czytał i cytował poemat. A wewnątrz partii jeden z jej założy cieli, Władysław Gomułka, dawna ofiara czystki, był coraz bliższy rehabilitacji. Był znacznie zdolniejszym politykiem i o wiele bardziej dynamiczną osobowością niż Ochab i zaczęto wiązać z nim coraz większe nadzieje. Na Węgrzech krystalizowała się podobna sytuacja. Kardynał Mindszenty, mimo swojej milczącej martyrologii w więzieniu, dawał wymowne świadectwo czasów. Intelektualiści, reagujący na nowe wolnościowe trendy, coraz odważniej potępiali powszechnie znienawidzonego Rakosiego, domagając się zastąpienia go przez Imre Nagyego, który był już premierem, zanim Rakosi zmusił go do ustąpienia. Emocjo nalnego impetu dostarczyła im Julia Rajk, wdowa po komunistycznym przywódcy Laszló Rajku, straconym w wyniku partyjnej czystki, która nieprzerwanie i publicz nie domagała się nie tylko pośmiertnej rehabilitacji męża, ale również ukarania jego morderców, których szefem był sam Rakosi. Było to więcej niż Rakosi mógł znieść. Zażądał zdecydowanego działań, w szcze gólności aresztowania około 400 ludzi (Imre Nagy był pierwszy na tej liście) oraz delegalizacji narodowego Klubu Petófiego (który zaprosił Julię Rajk do wygłoszenia na zebraniu przemówienia) i Węgierskiego Związku Literatów. 16 lipca węgierskie politbiuro omawiało propozycję Rakosiego, ale nie zdecydowało się działać zgodnie z jego wytycznymi. Przybyły następnego dnia na Węgry członek prezydium KPZR Anastas Mikojan doszedł do wniosku, że Rakosi stał się zbyt wielkim ciężarem. Za żądał, żeby zastąpił go Erno Gero, stary agent Kominternu, który dokonywał czystek anarchistów w Barcelonie podczas hiszpańskiej wojny domowej i u którego nie po zostało nic węgierskiego, poza językiem ojczystym. Węgierskie politbiuro posłusznie zaakceptowało ten nadzwyczaj zły wybór. Teraz zarówno Polska, jak i Węgry miały nowych, niepopularnych i nieprzetestowanych komunistycznych przywódców, stoją cych wobec katolickich narodów, których główni pasterze byli więzieni przez kom u nistów - narody te były wyraźnie poruszone i nabrały nadziei wskutek oficjalnego ujawnienia zbrodni stalinowskich i wynikającej z tych rewelacji perspektywy reform. Sytuacja była wybuchowa i nawet iskra mogła wywołać eksplozję. Nie było porównywalnej okazji pokonania komunizmu (przynajmniej w Euro pie) od czasu wielkich powojennych komunistycznych podbojów i nie pojawiła się taka ponownie do czasu powstania Solidarności w Polsce w 1980 r. Nie ma w zasadzie wątpliwości, że skuteczne odrzucenie komunizmu w jednym z krajów satelickich w tym napiętym i potencjalnie brzemiennym w skutki momencie wywołałoby reakcję łańcu chową wśród pozostałych, tak było w 1989 r. Komunizm nigdy nie zdobył większości głosów w żadnych wolnych wyborach w żadnym kraju. Był głęboko niepopularny i wszędzie, gdzie go wprowadzono, do jego utrzymania potrzebna była przemoc. Armia Czerwona mogła bez trudu pokonać dowolny zbuntowany wschodnioeuropejski kraj i jego siły zbrojne. Jednak o wiele trudniej byłoby pokonać całą Europę Wschodnią, walczącą razem, zwłaszcza gdyby buntownicy otrzymali znaczącą zachodnią pomoc
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
429
w dowolnej formie. Wszystko zależało od tego, czy sowieckie przywództwo będzie umiało zapobiec rozprzestrzenianiu się powstania i pokonać je w tym wschodnioeuro pejskim kraju, w którym wystąpi, zanim rozszerzy się na inne. Oczywiście, przywódcy na Kremlu nadal mieli nadzieję, że uda się uniknąć takich powstań. Zachód był zdumiewająco nieprzygotowany do kryzysu i nadarzającej się oka zji. Jest to tym bardziej zaskakujące, że początek i połowa lat 50. były ponad wszelką wątpliwość czasem najbardziej antykomunistycznych nastrojów na Zachodzie od czasu zakończenia II wojny światowej. Płynęły, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, prawdziwe potoki antykomunistycznej retoryki, łącznie z głośną i długotrwałą debatą na temat tego, czy polityka powstrzymania ekspansji komunizmu, początkowo ucieleś niona w doktrynie Trumana, nie powinna być przekształcona w politykę wyzwalania z pęt komunizmu. Chociaż ta ostatnia nie została otwarcie przyjęta przez administrację prezydenta Eisenhowera, wiadomo, że opowiadał się za nią sekretarz stanu John Foster Dulles, a Radio Wolna Europa, nadające z Monachium i finansowane przez Kongres USA, było jej zdecydowanym zwolennikiem. Kiedy jednak pojawiła się nagle realna perspektywa wyzwolenia Węgier, nikt na Zachodzie nie miał żadnego pomysłu, co należy robić. Wielu oficjalnych rzeczników zaczęło bezwstydnie mówić o „strefach wpływu” i nieuchronności sowieckiej dom i nacji nad sąsiadami. Co jeszcze bardziej zaskakujące, tego typu wypowiedzi są nadal powtarzane w pracach historycznych poświęconych tam tem u okresowi. Właściwa odpowiedź powinna brzmieć: „Powiedzcie to marszałkowi Mannerheimowi!” lub „Powiedzcie to Fidelowi Castro!” Walcząc i zadając poważne straty Sowietom, Mannerheim oswobodził Finlandię i utrzymał jej niepodległość, chociaż kraj ten nie tylko graniczył z ZSRR, ale był także prowincją dawnego rosyjskiego imperium. Poprzez kombinację bezczelnej śmiałości i autentycznych zdolności politycznych, ledwie trzy lata później Fidel Castro zrobił 150 kilometrów od wybrzeży Stanów Zjednoczonych to, czego Stany Zjednoczone nie chciały zrobić na Węgrzech. Pokonał supermocarstwo niemal na jego własnym podwórku i zapewnił bastion konkurencyjnemu superm o carstwu, który został utrzymany nawet po jego upadku, a w chwili pisania tych słów nadal pozostaje w rękach starzejącego się Castro. Główne role w dramacie Polski i Węgier w ciągu tego epokowego października 1956 r. odegrali dwaj niezależni przywódcy komunistyczni - Gomułka i Nagy. Gomułka był skłonny objąć przywództwo w PZPR. Nagy został z początkiem powstania w Bu dapeszcie wyniesiony przez wir wydarzeń na stanowisko przywódcy Komunistycznej Partii Węgier. Gomułka osiągnął swój cel i pozostał u władzy przez czternaście lat. Nagy nie zdołał utrzymać władzy i został rozstrzelany. Obaj politycy byli gloryfikowani zarówno przez tych, którzy być może powinni być wówczas bardziej przenikliwi, jak i tych, którzy byli w tamtym czasie albo komunistami, albo marksistami i uznali, że lepiej, aby powstanie przeciwko „stalinowskim błędom i wypaczeniom” prowadzili dobrzy komuniści, o niekwestionowanych referencjach partyjnych, jakimi niewątpliwie byli zarówno Gomułka, jak i Nagy, mimo że w czasach Stalina dotknęła ich czystka. Ale pozostaje faktem, jak miała jasno pokazać późniejsza historia (w tym bilans rządów Gomułki w Polsce), że te błędy i wypaczenia były inherentną częścią systemu kom u nistycznego, a nie wiązały się tylko ze Stalinem i jego siepaczami. To komunizm trzeba
430
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
było obalić. Wielu Węgrów zrozumiało to, choć na krótko i z tragicznym skutkiem, w czasie trwania ich wspaniałego powstania. Wielu Polaków nie zdawało sobie w pełni z tego sprawy aż do powstania Solidarności ćwierć wieku później. Niemal wszystkie wydarzenia w Polsce i na Węgrzech rozegrały się w trzech gorących tygodniach, od 18 października do 7 listopada 1956 r. Na okres ten przy padały także wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych (chociaż ich wynik, drugie zdecydowane zwycięstwo Eisenhowera, był praktycznie przesądzony dla prawie wszystkich doświadczonych obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej) oraz bezsensowny i fatalnie przygotowany angielsko-francuski atak na Egipt w celu ochrony Kanału Sueskiego, co na krótko spowodowało rozdźwięk wśród zachodnich sojuszników i doprowadziło do zamknięcia Kanału. Atak na Egipt w tym krytycznym momencie był, według wszelkich kryteriów, jedną z najgłupszych politycznych decyzji XX w. Wszyscy zaangażowani w tę akcję dołożyli wszelkich starań, by wymazać ją z pamięci, w rezultacie do tej pory nie wiemy, czy i w jakim stopniu ci, którzy decydo wali o tych wydarzeniach, brali pod uwagę wpływ, jaki mogły mieć one na powstanie na Węgrzech. W rzeczywistości fiasko akcji sueskiej sprowadzało do zera możliwość skutecznej pomocy dla węgierskich bojowników o wolność. Te trzy tygodnie kryzysu rozpoczęły się tuż przed VIII plenum komitetu cen tralnego PZPR, na którym Władysław Gomułka, zebrawszy już wcześniej wystarcza jącą liczbę głosów, został wybrany na stanowisko pierwszego sekretarza. Ponieważ Gomułka, chociaż dozgonny i niezachwiany komunista, stał w się w oczach opinii publicznej wyrazicielem powszechnego niezadowolenia i wiązano z nim nadzieje na zmiany, w przeddzień plenum odbyły się masowe demonstracje poparcia dla niego. Gdy wstawał świt, nad Polską pojawił się tajemniczy samolot, kórego pilot domagał się pozwolenia na lądowanie. Ponieważ go nie uzyskał, na granicy przechwyciły go polskie myśliwce. Pozwolono m u kontynuować lot, ale nie dostał zgody na lądowanie na głównym lotnisku w Warszawie. Zamiast tego, został skierowany na małe wojskowe lotnisko, gdzie można było wezwać żołnierzy, by sprawdzili kto nim przyleciał. Z samolotu wysiedli Nikita Chruszczów, Wiaczesław Mołotow, Anastas Mikojan, Lazar Kaganowicz, marszałek Koniew i jeszcze wielu innych, mniej znaczących, ale i tak ważnych sowieckich dygnitarzy politycznych i wojskowych (ciekawe, co by się stało gdyby jeden z polskich myśliwców „omyłkowo” otworzył ogień?). Chruszczów był wściekły, oskarżając Polaków, że sprzedają się amerykańskim imperialistom. Był zły na Gomułkę, ale nie wiedział, jak on wygląda. Kiedy krzyczał i groził, zobaczył niewielkiego człowieka stojącego spokojnie, w milczeniu z boku grupy, a jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. „Kim jest ten człowiek?”, zapytał Chruszczów swojego ambasadora w Polsce. „Nazywam się Gomułka”, odpowiedział ów człowiek, dodając: „i właśnie z pańskiego powodu spędziłem trzy lata w w ięzieniu69. Narzekając głośno na antysowieckie artykuły w polskiej prasie, Chruszczów zagro ził, że zerwie wszelkie stosunki z polskim rządem komunistycznym. Wojska sowieckie stacjonowały w Polsce, a także również na jej granicach i w ciągu dnia rząd polski zaczął otrzymywać raporty, że oddziały te przesuwają się w kierunku Warszawy. Gomułka praw dopodobnie uznał to za blef. Skoro Stalin nie dokonał inwazji Jugosławii, nie wydawało 69
Nicholas Bertrell, Gomułka; His Poland, His Communism, New York 1969, s. 214.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
431
się prawdopodobne, by Chruszczów najechał na Polskę - chyba że to nie Edward Ochab miałby być obalony, ale sam ustrój komunistyczny. Gomułka powiedział Chruszczowowi, że jeżeli sowieckie oddziały nie wstrzymają marszu na Warszawę, wówczas on wystąpi w ra diu i wezwie Polaków by przygotowywali się do oporu. Ale powiedział także, iż pod jego rządami komunizm w Polsce się umocni (co okazało się prawdą) i zapewnił Chruszczowa, że powstrzyma ataki w polskiej prasie na Sowietów i zgodzi się na dalsze stacjonowanie sowieckich wojsk w Polsce tak długo, jak on, Gomułka będzie miał względną autonomię w prowadzeniu polskich spraw wewnętrznych. Chruszczów, twardy realista, dał za wygraną. Sowieci zaakceptowali Gomułkę, który zdobył powszechne uznanie jako „dobry polski komunista”, wstrzymując kolektywizację gospodarstw rolnych (która i tak nie poczyniła w Polsce zbyt dużych postępów) i uwalniając kardynała Wyszyńskiego. Co charaktery styczne, kardynał nie zgodził się na uwolnienie, dopóki Gomułka nie przyrzekł, że wypuści z więzienia wszystkich pozostałych biskupów, anuluje dekret z lutego 1953 r., na mocy którego wszystkie nominacje kościelne wymagały akceptacji rządu, i zezwoli na wzno wienie wydawania prasy katolickiej. Gomułka takie obietnice złożył i nie odważył się ich złamać. Było to jedyne trwałe zwycięstwo „Polskiego Października” - ale bardzo ważne. Gomułka został oficjalnie wybrany na stanowisko pierwszego sekretarza 21 paź dziernika. Dwa dni później masowe demonstracje uliczne w Budapeszcie - częściowo wywołane wiadomościami z Polski - doprowadziły do krwawej konfrontacji przy głównej rozgłośni radiowej, gdzie tłum domagał się wyemitowania przez radio szesnastopunktowego programu politycznego, nakreślonego dzień wcześniej na spotkaniu studentów i robotników na Politechnice w Budapeszcie. Zanim rozległy się strzały, tłum zwalił olbrzymi pom nik Stalina. Demonstranci odcięli rzeźbie głowę, wsadzili ją na ciężarówkę i zrzucili w pobliżu placu Parlamentu. Przyprowadzono Imre Nagyego, by przemówił do tłumu. Zwrócił się on do zebranych,mówiąc: „Towarzysze!” „Nie jesteśmy towarzyszami!”70 - odkrzyknął tłum, wyrażając w ten sposób prawdę (nadal czasami ukrywaną), że była to rewolucja antykomunistyczna, a nie jedynie próba zastąpienia jednego komunistycznego przywódcy innym. Nagy był niewątpliwie komunistą, ale to nie on był sprawcą tej rewolucji - on za nią jedynie podążał. Iskra została wzniecona i powstanie wybuchło. W ciągu następnych dni na tysiąc sposobów Węgrzy pokazali swoją odrazę wobec komunizmu i jego instytucji. Oświadczenie radiowe na temat suwerenności prawdy, cytowane na początku tego rozdziału, było jednym przykładem, usunięcie portretów Lenina innym. Politycznym aktem, który najdobitniej pokazywał stosunek Węgrów do komunizmu, było żądanie swobodnej i legalnej działalności innych partii politycznych, prócz komunistycznej, na co 30 października Imre Nagy zgodził się w imieniu swojego rządu tymczasowego, wyznaczając precedensowy m oment w historii komunizmu do 1989 r.: Rząd narodowy; działając w pełnym porozumieniu z prezydium Węgierskiej Partii Robotniczej, podjął niezwykłe istotną dła życia narodu decyzję... W in teresie dalszej demokratyzacji życia kraju, gabinet znosi system jednopartyjny i buduje rząd kraju na bazie demokratycznej współpracy pomiędzy partiami ko alicyjnymi, odrodzonymi w roku 194571. 70
Vali, R ift a n d R e v o lt in H u n g a r y , s. 268.
71
I b id .,
s. 297.
432
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W tym momencie, bez względu na to, czy w gorączkowej lawinie wydarzeń Imre Nagy zdawał sobie z tego sprawę, czy nie, przestał on być leninistą. System jednopartyjny jest bowiem polityczną esencją leninizmu, a dla leninizmu polityka jest wszystkim. Mówi się, że Mikojan i Susłow akceptowali krok przywódcy Węgier. Otóż nawet jeżeli tak było, to prawdopodobnie nie była to akceptacja bezterminowa. A faktycznie trwała jedynie dziesięć dni. W ciągu pierwszych gorących godzin powstania w Budapeszcie stało się jasne, że żaden Węgier, chyba że należy do tajnej policji, nie będzie strzelał do swoich rodaków. Nie będzie strzelała ani armia, ani regularna policja. Drugiego dnia, 24 października, szef policji w stolicy Sandor Kopacsi otwarcie przyłączył się do bojowników o wolność, podobnie jak wysoki, szczupły, o zapadniętych policzkach pułkownik Pal Maleter, który został wysłany z pięcioma czołgami, aby wyprzeć rebeliantów z koszar Kiliana, gdzie bratali się oni z żołnierzami. Maleter przybył i zobaczył heroiczny opór, jaki nastoletni chłopcy stawiali sowieckim czołgom. Jak później powiedział: „Była to chwila, w której wiedziałem, że będę musiał podjąć decyzję zmieniającą moje życie. Gdy tylko dotarłem do koszar, stało się jasne, że ci walczący o swoją wolność ludzie nie są bandytami, ale lojalnymi synami Węgier”72. Dwa dni później Maleter własnoręcznie zniszczył szturmu jący sowiecki czołg butelką nitrogliceryny. Natychmiast stał się żywą legendą powstania. Kiedy chłopi przybywali ze wsi do Budapesztu, by przywieźć jedzenie dla bojowników, wielu z nich miało tylko jedną prośbę: wymienić uścisk dłoni z Palem Maleterem. To Gero wezwał sowieckie wojska, bez wiedzy Imre Nagy’ego, choć ten ostatni przyłączył się do niego, ogłaszając stan wojenny. Ale nikt nie zwracał uwagi na Gero. Jego odezwa radiowa potępiająca powstanie jedynie wzmogła publiczną nienawiść do niego. 26 października Mikojan i Susłow, którzy przylecieli do Budapesztu na pierwszą wzmiankę o poważnych kłopotach w mieście, w trybie doraźnym odsunęli od władzy Gero i postawili na jego miejscu niczym niewyróżniającego się Janosa Kadara, jako pierwszego sekretarza partii (tytuł ten przestał mieć większe znaczenie wraz z nagłym upadkiem partii). Nagy, jako premier, uważany był za szefa rządu, ale daleki był od panowania nad sytuacją. Oddziały z czterech sowieckich dywizji pancernych zostały wyprowadzone na ulice Budapesztu, ale bez wsparcia piechoty nie mogły w mieście działać w pełni efektywnie, a zresztą sami żołnierze nie bardzo palili się do działania. Wielu węgierskich bojowników było kilkunastoletnimi chłopcami, którzy stosowali metody zwalczania czołgów, których nie wyobrażał sobie żaden sowiecki autor pod ręczników opisujących metody stosowane na polu walki (a jeśli już o to chodzi, to żaden autor podobnych podręczników) - takie jak rozpościeranie jedwabnych płacht na ulicach przed czołgami i polewanie ich olejem lub polewanie chodników płynnym mydłem. Obie te taktyki sprawiały, że gąsienice kręciły się bezużytecznie, zamieniając czołgi w nieruchome cele dla koktajli Mołotowa; ponadto stosowano zasmarowywanie wizjerów czołgów dżemem i rozkładanie na trasie czołgów zabrudzonych głębokich talerzy, które imitowały miny lądowe. Starsi bojownicy byli po prostu niesamowici. Samotny powstaniec z karabinem w ręku, stojąc przed blokiem mieszkalnym na pla cu Engelsa w pobliżu brytyjskiej ambasady, trzymał w szachu pięć czołgów, przez co najmniej dwie godziny. 72
Noel Barber, Seven Days of Freedom; the Hungarian Uprising 1956, New York 1974, s. 67.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
433
28 października ogłoszono, że sowieckie siły zbrojne zostaną na prośbę premiera Nagyego i za zgodą Mikojana i Susłowa wycofane z Budapesztu. Nie da się ostatecznie rozstrzygnąć, mimo burzliwych dyskusji, czy był to od samego początku podstęp ze strony Sowietów, czy prawdziwe ustępstwo, które później cofnięto. Faktycznie doszło do wycofywania wojsk. Zaczęło się ono 29 października, dokładnie w dniu, w którym nastąpił nieprzemyślany brytyjsko-francuski atak na Suez, który nie tylko odwrócił uwagę świata od wydarzeń na Węgrzech, ale mógł także nakłonić Sowietów do pod jęcia tam bardziej zdecydowanych kroków. W sumie jednak wydaje się nieprawdopo dobne, żeby Sowieci kiedykolwiek zamierzali odpuścić Węgry bez dalszej walki. Ich żołnierze i czołgi w Budapeszcie dali się zaskoczyć, byli w trudnej sytuacji i ich morale bardzo podupadło. Z militarnego punktu widzenia rozsądne było więc ich wycofanie i wprowadzenie do boju świeżych sił, by zmiażdżyły powstanie szybko i metodycznie. Na czele tych świeżych sił stał marszałek Żuków - człowiek, który zdobywał Berlin, najlepszy generał, jakiego mieli Sowieci. Oprócz raportów wysyłanych przez Mikojana i Susłowa, Kreml otrzymywał regu larne informacje telefoniczne od swojego zimnego, opanowanego, młodego i błyskotli wego ambasadora na Węgrzech Jurija Andropowa - którego raporty jeszcze usłyszymy. Przybywało dowodów, że była to rewolucja antykomunistyczna, która wymknęła się całkowicie spod kontroli. Nie tylko pozwolono na legalne zakładanie na Węgrzech partii opozycyjnych wobec komunizmu, ale Nagy nawoływał do wystąpienia Węgier z Paktu Warszawskiego, komunistycznego sojuszu wojskowego, przeciwwagi NATO. Decyzja, by zgnieść powstanie całkowicie i bezlitośnie, została podjęta 1 listopada lub nawet wcześniej. Organizacja Narodów Zjednoczonych (która, łagodnie mówiąc, nigdy nie była specjalnie skuteczna) była zajęta kryzysem sueskim do tego stopnia, że nikt w biurze sekretarza generalnego Hammarskjólda przez wiele godzin nie czytał nawet pilnych wiadomości z Węgier. Wczesnym rankiem 2 listopada amerykański sekre tarz stanu Dulles, największy antykomunista na wysokim stanowisku na Zachodzie i człowiek, który mógł ewentualnie wymyślić coś konkretnego, by wspomóc Węgrów, obudził się z przeszywającym bólem brzucha i został pospiesznie odwieziony do szpi tala na operację raka żołądka. Prezydent Eisenhower był zajęty przygotowywaniem kampanii reelekcyjnej. Zachód został więc zredukowany do postaci przestraszonego i zszokowanego widza, gdy Sowieci dokonywali pogromu węgierskiego powstania. Wszystko odbyło się nadzwyczaj gładko. Działania wojska w Budapeszcie ko ordynował Andropow, podczas gdy wielkie siły sowieckie zbliżały się stopniowo do miasta. W nocy 1 listopada Kadar, który jeszcze po południu powiedział melodramatycznie Andropowowi na posiedzeniu rządu, że jeżeli sowieckie czołgi wkroczą do Budapesztu, to on będzie walczyć przeciwko nim gołymi rękami, został zabrany sowieckim samolotem do Użhorodu, tuż za sowiecką granicą, gdzie on i minister spraw zagranicznych Ferenc Mimnich spotkali się z Chruszczowem, by utworzyć nowy węgierski komunistyczny rząd pod sowieckimi auspicjami. Wydaje się, że Andropow pojechał z Kadarem, by upewnić się, czy zrozumiał on w porę, że rząd Imre Nagy ego i powstanie byli skazani na zagładę. Chruszczów, którego niespożyta energia podczas kryzysu stanowiła ostry kontrast z biernością i rozkojarzeniem przywódców zachod nich, po spotkaniu z Kadarem rankiem 2 listopada, wieczorem poleciał do Jugosławii,
434
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
by ostrzec zawczasu i, o ile to możliwe, uzyskać aprobatę Tito, który był zwolennikiem Nagyego, ale teraz tracił do niego cierpliwość z powodu antykomunistycznego cha rakteru powstania. Lecąc nad górami, gęsto porośniętymi lasem podczas całonocnej burzy samolot Chruszczowa oddzielił się od swojej eskorty i musiał lądować na bardzo prymitywnym lądowisku na wyspie Brioni. Wylądował jednak bezpiecznie i dobry komunista Tito zgodził się z Chruszczowem, że stłumienie powstania w Budapeszcie jest koniecznością. 3 listopada, w ostatni dzień przed ostatecznym uderzeniem wojsk sowieckich, kardynał Mindszenty, uwolniony z miejsca odosobnienia, przemówił przez radio do swoich wiernych: Świat musi wiedzieć, że walka w tym kraju nie była rewolucją, ale bitwą 0 wolność... Powstał tutaj reżim, którego spadkobiercy obecnie opatrują go z entu zjazmem pieczęcią nienawiści, odrazy i potępienia. Ten reżim został zmieciony przez węgierski naród... Opowiadamy się za prywatną własnością w słusznych 1 sprawiedliwych granicach, w najlepiej pojętym interesie społeczeństwa. Chcemy być krajem i narodem o czystej kulturowej i narodowej tradycji... Mówię do sześciu i pół miliona katolików w tym kraju, że w ramach Kościoła wymażemy wszystkie ślady przemocy i wypaczania prawa, które charakteryzowały upadły reżim73. W ciągu godziny od wystąpienia radiowego kardynała Pal Maleter, obecnie ge nerał i minister obrony w rządzie Imre Nagyego, opuścił koszary Kiliana, których tak wspaniale bronił, by udać się do kwatery głównej wojsk sowieckich na wyspie Csepel na Dunaju. Niedokończone posiedzenie w gmachu parlamentu w sprawie przygotowań do uroczystego wycofania ostatnich oddziałów sowieckich z miasta zostało już wcześniej przeniesione na późniejsze godziny. Spotkanie było przygotowane przez sowieckiego ambasadora Andropowa. Aż do północy prowadzono rutynowe rozmowy. Później nastąpił atak. Dwudziestu agentów sowieckiej tajnej policji w mundurach, uzbrojonych w broń półautomatyczną wdarło się na salę obrad. Za nimi wszedł mężczyzna w cywilnym ubraniu, który właśnie pojawił się na budapeszteńskim lotnisku tamtego popołudnia. Był to Iwan Sierow, nowy szef KGB, mianowany przez Chruszczowa. Pal Maleter, największy bohater powstania węgierskiego, przepadł bez śladu i nikt nie widział go już żywego. O świcie 4 listopada ruszyła sowiecka nawałnica. Węgry to rozległa, płaska kraina z bardzo nielicznymi naturalnymi miejscami nadającymi się na kryjówki obronne. Zaskoczenie było zupełne i druzgocące, a opór daremny. Znikąd nie było pomocy. Człowiek mógł umrzeć. Albo uciec. Albo się schować. Wolny świat stał jak wryty, sparaliżowany i bezwolny, gdy wołanie o pomoc rozbrzmiewało z rozgłośni radiowych Budapesztu: W imieniu wszystkich uczciwych Węgrów apelujemy do wszystkich uczciwych ludzi na świecie. Czy kochacie wolność? My też kochamy. Czy macie żony i dzieci? My też mamy.
73
Tibor Meray, Thirteen Days That Shook the Kremlin, New York 1959, s. 231-232.
CZAS ŚMIERCI STALINA (1950-1956)
435
Mamy rannych, którzy przelali swoją krew za świętą sprawę wolności, ale nie mamy bandaży ani lekarstw. Zjedliśmy ostatni kawałek chleba. Zaklinamy na wszystko, co jest wam drogie, pomóżcie nam ... Czy mamy utra cić wiarę w sumienie i przyzwoitość świata... gdy walczymy o jego wolność?74*76 Pojawił się też bezpośredni, osobisty apel radiowy do prezydenta Eisenhowera. Uwaga, uwaga! Prosimy o przekazanie naszego wołania o pomoc prezyden towi Eisenhowerowi. Prosimy o natychmiastową interwencję - natychmiastową interwencjęF5 Prezydent Eisenhower nie odpowiedział. Czy kiedykolwiek usłyszał w naj ciemniejszej godzinie nocy ten słabnący głos, który w końcu zamilkł w czarnej ciszy klęski? Później nadeszła ostatnia wiadomość tego koszmarnego dnia, wystukana na cudownie ocalałej linii dalekopisowej do Wiednia przez samotnego człowieka w biu rach redakcji budapeszteńskiej gazety „Szabad Nep”, który obserwował, jak sowieckie oddziały, czołgi i samoloty systematycznie, metodycznie niszczyły miasto, aż noc opadła na beznadziejną teraz walkę: Proszę powiedzcie światu o zdradzieckiej napaści na walczących o wolność... Nasze oddziały wciąż walczą... Pomocy - pomocy - pomocy! SOS! - SOS! - SOSF6 Trzydzieści lat później w Budapeszcie obchodzono 70. rocznicę rewolucji bol szewickiej. Nadal rządził Janos Kadar. Imre Nagy dawno już został stracony. Kości Pala Maletera leżały w nieoznaczonej mogile77. Porzucone przez wszystkich, do których wołały w czasie, gdy najbardziej potrzebowały pomocy, Węgry porzuciły nadzieję na wolność i zadowoliły się tym, co niektórym przyszło do głowy nazywać „gulaszowym komunizmem”. Jednak w jednym miejscu tliła się nadzieja. W Mariazell, leśnej świątyni w sercu Austrii, leżał pochowany pod pojedynczą płyta kamienną kardynał Midszenty, czekając na wyzwolenie swojego kraju i narodu. W Mariazell zbudowano specjalne kapliczki, gdzie modlono się za każdy kraj i naród za Żelazną Kurtyną. Z jednego z nich pocho dził Jan Paweł II, papież Kościoła męczenników. W jedenastym roku pontyfikatu Jana Pawła II Węgry odzyskały wolność i zgodnie z tym, co kardynał Midszenty polecił na łożu śmierci, jego ciało wróciło z należytymi honoram i na Węgry i pochowane w prastarej katedrze Esztergom.
74
Barber, S even D a y s o f F re e d o m , s.188.
”
Ib id .
76
Ib id ., s.
77
Została ona odnaleziona po wyzwoleniu Węgier z pęt komunizmu.
189.
Stalin ściska rękę nazistowskie mu ministrowi spraw zagranicz nych Ribbentropowi w trakcie „Wielka Trójka”: Stalin, Roosevelt i Churchill na konfe podpisania paktu Stalin-Hitler. rencji w Teheranie, listopad 1943 r.
Gen. Władysław Sikor Gen. Tadeusz „Bór” Komorowski, dowód ski, polski premier ca armii polskiej, w trakcie II wojny bohater powstania światowej, zginął tra warszawskiego. gicznie w katastrofie samolotowej.
Bp Teofilius Matulionis, który odmó wił potępienia litewskich bojowni ków o wolność.
Bp Teofilius Matulionis w syberyjskim obozie pracy.
Stanisław Mikołajczyk, premier Polski 1943-1944, zdradzony przez zachodnich sojuszników.
Kard. Midszenty w trakcie procesu, Budapeszt, 3 lutego 1949 r.
ROZDZIAŁ IX
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO ( 1956- 1962)
Opowiadam się za teorią permanentnej rewolucji... Wywołując rewolucję, należy kuć żelazo póki gorące -jedna rewolucja musi następować po drugiej, rewolucja musi trwać nieprzerwanie. Mieszkańcy prowincji Hunan często mówią, „ Słomiane sandały nie mają żadnej formy, lecz przyjmują właściwy kształt w czasie produkcji”. - Mao Zedong do Najwyższej Narady Państwowej w Chinach, 28 stycznia, 19581 Tamtej nocy płakałem potajemnie, leżąc u boku mojej żony. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego agenci musieli zabrać wszystkim wszystko, co mieli, tak że nic ju ż nie pozosta ło. Pracowałem latami czternaście godzin dziennie na moim kawałku ziemi, żeby mieć co zostawić mojemu synowi, którym opatrzność pobłogosławiła ju ż moje małżeństwo. Czemu muszą mnie teraz powstrzymywać? Co ja takiego złego zrobiłem? - chiński uchodźca z terenów wiejskich do Suzanne Labin w Hong Kongu, rok 19582 Jeżeli deszcz komunizmu zaleje świat, ludzkość utonie. Czy zrozumiałbyś, mój przyjacie lu, gdybym powiedział ci, że widziałem starą kobietę, która płakała, bo słońce umarło w Chinach? - Liu Shawtong, Out ofRed China3 Jestem marksistą-leninistą i będę marksistą-leninistą do ostatniego dnia mojego życia. - Fidel Castro w przemówieniu telewizyjnym do narodu kubańskiego, 2 grudnia, 19614
1
Dick Wilson, The P e o p le s E m p e ro r: M a o , New York 1979, s. 356.
2
Suzanne Labin, T he A n th ill ; th e H u m a n C o n d itio n in C o m m u n is t C h in a , New York 1960, s. 8.
3
Liu-Shaw-tong, O u t o f R e d C h in a , New York 1953, s. 268-269.
4
Daniel James, C h e G u e v a r a , New York 1969, s. 147.
1. K o m u n iz m w C h in a ch s ta je się f a k te m Nie trzeba było wiele czasu, aby Mao Zedong i Komunistyczna Partia Chin udo wodnili ponad wszelką wątpliwość - i wbrew wszystkim dotychczasowym pseudo naukowym wypowiedziom „chińskich ekspertów ” z departam entu stanu USA i z amerykańskich uczelni - że komunizm w Chinach stał się faktem. A nawet więcej, gdyż Mao wkrótce dał wyraźnie do zrozumienia, że jego ambicją jest, by w najbliż szej przyszłości Chiny prześcignęły Związek Radziecki w rozmiarach i gruntowności komunistycznej metamorfozy. Rozpoczął, tak jak przystało na prawdziwego komunistycznego władcę, od prze mocy i terroru. Partia rządziła absolutnie, a Mao rządził partią. Był przewodniczącym komitetu centralnego, a także głową państwa (przewodniczącym ChRL), przewodniczą cym Narodowej Rady Obrony i przewodniczącym Najwyższej Rady Państwa (w końcu zaczęto tytułować go po prostu „Przewodniczący Mao”). Partia kierowała rządem, wojskiem i wszystkimi innymi instytucjami państwowymi. W ciągu bez mała roku czy dwóch oplotła chińskie społeczeństwo obezwładniającą siecią organizacji. Żaden inny komunistyczny kraj nie doświadczył tak bujnego rozkwitu maso wych organizacji, jak Chiny pod przywództwem Mao. Aby zmobilizować całe spo łeczeństwo do budowania komunizmu, zakładane były masowe organizacje wśród wszystkich aktywnych grup społecznych, tak aby dotrzeć do każdej jednostki. Takie organizacje dla robotników, chłopów, nauczycieli, studentów i pracowników w miej skich sektorach komunistycznego społeczeństwa były pogrupowane nie tylko według zawodów, ale także na podstawie płci, wieku i miejsca zamieszkania. Organizacje kobiet, dzieci, organizacje lokalnych społeczności, bloków mieszkalnych, organizacje do specjalnych celów na szczeblu ogólnokrajowym, takie jak Towarzystwo Przyjaźni Chińsko-Radzieckiej i wiele innych, obejmujących praktycznie każdą jednostkę, z wy jątkiem tych, które uznano za społeczne wyrzutki. Szczególne znaczenie miał Ogólnochiński Ruch Młodzieży Demokratycznej z jego odgałęzieniem, Młodymi Pionierami, w którego skład wchodziło pół miliona komórek i dwadzieścia milionów członków - dzieci i młodzieży w wieku od czternastu do dwudziestu pięciu lat. Ogólnochiński Związek Kobiet skupiał około osiem milionów osób. Towarzystwo Przyjaźni Chiń sko-Radzieckiej liczyło 58 milionów członków. Ogólnochińska Federacja Związków Zawodowych szczyciła się 11 milionami członków. Wszystkie te masowe organizacje były kontrolowane przez Komunistyczną Partię Chin5. W 1952 r. w miastach założone zostały „komitety mieszkańców miast”, w skład których wchodziło od 100 do 150 rodzin i które służyły do sprawowania jeszcze ściś lejszej kontroli nad społeczeństwem. Ostateczny cel Mao, zniszczenie rodziny jako takiej6, znajdował odzwierciedlenie w ustawie z 1950 r., na mocy której każdy, kto 5
Franz Michael, M a o a n d th e P e r p e tu a l R e v o lu tio n , Woodbury 1977, s. 99.
6
Czasami spotyka się głosy, wśród nich także należące do krytycznych komentatorów zachodnich, przeczące, jakoby Mao chciał zlikwidować rodzinę. Komentatorzy ci po prostu nie odrobili lekcji. Mao zapowiedział to sam w przemówieniu w Chengdu w marcu 1958 r.: „Rodzina, która wyłoniła się w ostatnim okresie prymitywnego komunizmu, będzie w przyszłości zlikwidowana”. Wilson, P e o p le s E m p e r o r , s. 359.
440
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zamierzał wziąć ślub, musiał użyskać zgodę Komunistycznej Partii Chin, najpierw na sam ślub, a potem na wybór partnera. Wraz z władzą przyszedł terror. Ofiary zostały wybrane już wcześniej: wszyscy, którzy wspierali Guomintang, wszyscy, którzy cokolwiek mieli do czynienia z Japoń czykami, nawet jeżeli były to rutynowe kontakty handlowe, wszyscy cudzoziemcy i ci, którzy kiedyś mieszkali za granicą lub byli pod silnym wpływem zagranicy; wiejscy właściciele ziemscy, którzy w jakikolwiek sposób wznieśli się ponad przeciętną pod względem materialnym (coś na podobieństwo sowieckich kułaków) oraz wszyscy, którzy wyróżniali się niezależnością umysłu i sądu. W pozbywaniu się przeciwników chińscy komuniści wynaleźli wyrafinowane metody, na które nie wpadli nawet Stalin, Jagoda, Jeżów i Beria. Oskarżeni byli doprowadzani przez partyjnych aktywistów na salę rozpraw, gdzie obecny był ktoś, kogo od biedy można by uważać za sędziego, ale procedury niewiele miały wspólnego z postępowaniem sądowym. Aktywiści spędzali gniewny tłum i nakłaniali ludzi do lżenia oskarżonych, zapamiętując wszystkich, którzy odmawiali. Oskarżony był brutalnie poniżany i obrażany, często publicznie go bito i pluto mu w twarz. Następnie oskarżony był potępiany - zawsze go potępiano. Jeżeli zapadał wyrok śmierci, to egzekucje przeprowadzano na miejscu, za pomocą ulubionej metody komunistów: pojedynczy strzał w tył głowy. Czasami skazanego zmuszano do kopania własnego grobu. Jeżeli nie został stracony (a w większości wypadków wyroki były lżejsze), pauperyzowano go, a jedyne, na co mógł liczyć, to możliwość żebrania o chleb i wykonywania najczarniejszych robót w swojej wiosce. Częściej jednak skazywano go na bezterminowe prace przymusowe - albo w obozie pracy, albo w objazdowych hufcach pracy, gdzie, tak jak więźniowie sowieckich obozów, umierał prawie zawsze w ciągu kilku lat. Były komunista, który uciekł do Hong Kongu, opisał Suzanne Labin niezapo mniane następstwa jednego z takich procesów w prowincji Hubei: Tłum ju ż się rozszedł i udał do domu, ucichły krzyki domagające się krwi. Tym razem nie było otwartych grobów i ciała trzeba było zaciągnąć do pobliskie go wąwozu i tam je wrzucać. Ale z jakiegoś powodu aktywiści też sobie poszli, po zostawiając usunięcie zwłok na następny dzień. Te ciała leżące tam w szybko za padającym zmierzchu, jak porozrzucane kukły w obscenicznej karykaturze życia, nie dawały mi spokoju i poszedłem tam z zamiarem zepchnięcia ich do wąwozu. Kiedy się zbliżałem, ze zdziwieniem stwierdziłem, że jedno z ciał się rusza. Była to młoda, szczupła dziewczyna, którą z jakichś względów oszczędzono. Jej ręce nie były skute łańcuchem, ponieważ po egzekucji łańcuchy są zdejmowane, by służyły następnym. Była słaba i jęczała po cichu. I wszystko, co ludzkie od czasów Adama i Ewy, było w jej oczach, gdy patrzyła na mnie błagalnie. Było teraz ciem no i nie było nikogo w pobliżu. Pospiesznie udałem się, by zdobyć coś dojedzenia i przyniosłem małą torebkę ryżu, którą powiesiłem jej na ramieniu. Dałem jej też trochę pieniędzy i pomogłem oddalić się wzdłuż wąwozu. Po wszystkim roz glądnąłem się wokół siebie, by upewnić się, czy nie było świadków, i dopiero gdy zniknął jej drobny cień, poszedłem do domu7.
7
Labin, The A n th ill , s. 53.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
441
Siedem lat później kobieta ta została odkryta i aresztowana. Przyznała, że pomógł jej uciec jeden z obecnych na miejscu komunistów w dniu jej egzekucji. Zobaczywszy przez przypadek raport z jej przesłuchania, mężczyzna, który jej pomógł, uciekł do Hong Kongu i ostatecznie odrzucił komunizm. Dane szacunkowe, dotyczące ilości osób zmarłych w wyniku fali terroru, do której doszło po przejęciu władzy przez komunistów, znacząco się różnią. Rząd ko munistyczny przyznał się do 800 tysięcy procesów w ciągu pierwszej połowy 1951 r., a Zhou Enlai stwierdził później, że stracono 17 proc. wszystkich sądzonych w tamtym okresie, a 42 proc. skazano na przymusową pracę. Maurice Meisner ocenia łączną liczbę straconych na około dwa miliony8. Dane dotyczące rzezi w Związku Radzieckim, obecnie w dużej mierze dostępne, pokazują, że zdecydowana większość ofiar komunistycznego terroru zmarła wskutek niedostatków panujących w obozach pracy lub z powodu skraj nego ubóstwa, gdy pozbawiano ich wszystkich lub większości dóbr i nie pozwalano im zarabiać na swoje potrzeby. Jest to podstawą do znacznie wyższych szacunków, rzędu 15, 20, a nawet 40 milionów ofiar w pierwszych latach komunistycznych rządów9. Horror chińskich obozów pracy przymusowej (głównie rozlokowanych na słabo zaludnionych terenach regionu Sinkiang, chińskiej Syberii) był znacznie rzadziej i mniej szczegółowo relacjonowany na Zachodzie niż piekło obozów sowieckich, ale z pewnością istniały one i to w olbrzymiej skali. Mamy na to istotne świadectwa osób, które w nich były, uciekły i w końcu znalazł schronienie w Hong Kongu lub na Tajwanie. W 1957 r. Mao zareagował na zachodnie szacunki mówiące o 20 milionach ofiar jego terroru. Nie było nawet w przybliżeniu tylu egzekucji, powiedział, prawdziwa liczba nie była „wiele większa niż 70 tysięcy”10. Liczbę tę Mao zdawał się uważać za zawstydzająco małą. Nie miał nic do powiedzenia na temat tych, którzy zmarli później w obozach lub z biedy. Na zjeździe partii w maju 1958 r. szczycił się liczbą zabitych intelektualistów, mówiąc, że zdecydowanie przewyższył starożytnego cesarza Chin Shi Huanga, który zniszczył wszystkie książki w Chinach: »On tylko zakopał żywcem 460 uczonych, podczas gdy my pogrzebaliśmy ich 46 tysięcy. Czyż w naszej rozprawie z kontrrewolucjonistami nie zabiliśmy kontrrewolucyjnych intelektualistów? Oskarżacie nas o działanie na modłę Chin Shi Huanga, ale nie macie racji: prześcignęliśmy go stukrotnie. Gromicie nas za naśladowanie Chin Shi Huanga we wprowadzaniu dyktatury. Przyjmujemy wszystkie zarzuty. Godne pożałowania jest to, że stawiacie ich za mało. Musimy postawić je za w as\ Sala zareagowała na to śmiechem.11 Ledwie terror zaczął ustępować, kiedy 31 lipca 1955 r. Mao, mimo oporu wielu przywódców partyjnych uważających, że posuwa się za szybko, zażądał i dostał zgodę na politykę natychmiastowej pełnej kolektywizacji w Chinach. W czasach terroru ziemia została rozdzielona w postaci małych działek pomiędzy chłopów, w których 8
Maurice Meisner, M a o s C h in a ; a H is to r y o f th e P e o p le s R e p u b lic , New York 1977, s. 81.
9
Labin, The A n t h i l l s. 49-50, 352.
10
Wilson, P e o p le s E m p e r o r , s. 339.
u
Ib id .,
s. 363-364.
442
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNE}
imieniu - jak Mao zawsze twierdził - toczyła się ta rewolucja. Teraz, zaledwie cztery lub pięć lat po tym, jak nareszcie dostali ziemię na własność, musieli ją oddać państwu. Lament wieśniaka, cytowany na wstępie do tego rozdziału, pokazuje, jak czuła się większość z nich w związku z nową polityką. Tak jak ich sowieckim pierwowzorom, pozwolono im nadal uprawiać mikroskopijnej wielkości ogródki i trzymać po kilka kur, ale już nie większe zwierzęta domowe, jak świnie. Ewentualne próby oporu w tych okolicznościach były studzone i tłumione wspomnieniami terroru, który towarzyszył wcześniejszej „reformie ziemi”. Po przemówieniu Mao, od lipca do grudnia 1955 r. procent chińskich gospodarstw rodzinnych, włączanych do gospodarstw skolektywizowanych, zwiększył się czterokrotnie. Przed nastaniem jesieni 1956 r. sto milionów gospodarstw rolnych (90 proc. wszystkich) zostało wchłoniętych przez 485 tysięcy państwowych gospodarstw rolnych12. Ostatni oporni zostali wyeliminowani przed wiosennym siewem 1957 r. W skład przeciętnego chińskiego pegeeru wchodziło 246 gospodarstw rodzinnych i około 1200 ludzi. Kontrast w porównaniu z sowiecką kolektywizacją - pod względem szybkości, ogólnego braku oporu i niestosowania dalszego terroru wobec rolników - był nie zwykły. Wielu ludzi na Zachodzie uważało wówczas - i nadal uważa - że oznaczało to mniejszą niechęć wobec kolektywizacji, niż istniała w krajach zachodnich, że był to dowód na większą gotowość Chińczyków do akceptacji komunistycznego reżimu. W rzeczywistości było to milczenie przerażonych. Przed stalinowską masową deportacją „kułaków” i ludobójczym głodem na Ukrainie, większość rolników w Związku Radziec kim nie doznała komunistycznego terroru, w związku z czym, kiedy nastał, pojawiły się próby oporu. Ale niemal każda wioska w Chinach doświadczyła już komunistycznego terroru w czasie publicznych procesów i prześladowań ludzi ze strony komunistycznego reżimu po jego dojściu do władzy. Mao wiedział, jak silny był stłumiony, a przechowy wany w sercach wielu rządzonych przezeń ludzi, opór wobec kolektywizacji. W roku jej zakończenia, 1957, zrealizował swoją słynną zasadzkę: „niech zakwitnie sto kwiatów”, dzięki której nakłonił i niemal zmusił wielu ludzi, którzy potajemnie nienawidzili jego rządów, aby wyartykułowali swój krytycyzm - po czym, ci którzy zabrali głos, zostali dosłownie przeznaczeni na odstrzał. Chociaż niektórzy zachodni autorzy nadal upierają się, że Mao początkowo pragnął uczciwej krytyki, a drastyczne kroki podjął dopiero, gdy krytyka poszła dalej, niż się spodziewał, sam Mao był odmiennego zdania. Wyjaśniając cel kampanii „sto kwiatów”, w lipcu 1957 r. powiedział: Celem było pozwolić demonom i diabłom, duchom i potworom przedstawić swoje poglądy „bez przeszkód” i pozwolić trującym chwastom wykiełkować i wy rosnąć w całej okazałości, tak aby ludzie, zaszokowani, że takie paskudztwa na dal istnieją na świecie, zabrali się do dzieła i je wyplenili13. Eksplozja wrogości wobec komunistycznego reżimu w maju i czerwcu 1957 r., którą wywołało krótkotrwałe przyzwolenie na krytykę, owo „sto kwiatów”, potwierdziła decyzję blisko trzech czwartych chińskich jeńców z wojny koreańskiej, którzy odmówili powrotu do domu, oraz czterech milionów uchodźców, zbiegłych z kraju od 1952 r. 12
Meisner M a o s C h in a , s. 154.
13
Wilson, P e o p le s E m p e r o r , s. 347.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
443
wszystkimi możliwymi sposobami (około połowa z nich przybyła do Hong Kongu)14. Nie dało sie ukryć, że większość Chińczyków nienawidziła bezdusznej i nieludzkiej tyranii, która przejęła władzę na ich prastarej ziemi, i bezdyskusyjnie wolała od niej nawet władzę Chiang Kai-sheka lub cudzoziemców. Robotnicy strajkowali, chłopi się buntowali, profesorowie i studenci domagali się końca jednopartyjnych rządów, wpro wadzenia wolności słowa i edukacji. 24 czerwca studenci w Pei-ta obrzucili bombami i uszkodzili budynki komitetu partyjnego, w następstwie czego wielu z nich zostało zabitych przez policję. Wszystko to skończyło się jednak w ciągu kilku tygodni i po raz kolejny zapadła na tej ziemi mroczna cisza przerażonych. Komunistyczna rewolucja XX w. miała zasadniczo dwóch architektów. Choć było wielu aspirantów do władzy i przywilejów, rewolucja wynagradzała hojnie tylko rządzącą elitę. Jej dwoma architektami byli Lenin i Mao (Ho Chi Minh, mimo swego wojskowego geniuszu i dużego stopnia niezależności zarówno od Sowietów, jak i Chin, nie był oryginalnym myślicielem jako polityk czy filozof). Spadkobiercy Lenina i Mao byli ludźmi zupełnie innego pokroju. Sprawni w kierowaniu machiną władzy, którą stworzyli ich poprzednicy, ale nie poświęcający zbyt dużo myśli jej istocie. Nikt nie wie, co powiedziałby, pomyślał i zrobił Lenin, gdyby nie zmarł przed wcześnie, chociaż wszystko wskazuje na to, że pozostałby do końca zaangażowanym i bezkompromisowym rewolucjonistą. Mao nie zmarł przedwcześnie i z całą pewnością pozostał do końca zaangażowanym i bezkompromisowym rewolucjonistą. Ale był on u władzy przez dwadzieścia siedem lat, w porównaniu z krótkimi sześcioma latami Lenina. Życie, kariera i myśl Mao daje nam jedyną sposobność, by zobaczyć, co pełny sukces polityczny robi z prawdziwym architektem rewolucji ostatecznej. Pełne zwycięstwo jest źródłem niesłychanej ironii i sprzeczności w życiu zaanga żowanego, ideowego architekta rewolucji. Jego apokalipsa przyszła i odeszła. On, który, nim doszedł do władzy, spędził całe życie na walce z inną władzą, jest teraz panem rządu, który ma więcej władzy niż jakikolwiek z jego poprzedników. On, którego pod stawowym celem była destrukcja istniejącego porządku, czuje się teraz zobowiązany utrzymywać nowy istniejący porządek. Ta sprzeczność nie robi większej różnicy jego następcom, którzy przyjmują strukturę władzy za pewnik i koncentrują swoje umiejęt ności i energię na manipulowaniu nią, wykorzystując w tym celu teorię rewolucyjną. Ale twórca rewolucji jest świadom paradoksu. Lenin był tego świadom w ciągu swoich ostatnich miesięcy, i to nie tylko ze względu na walkę ze Stalinem. Mao był świadom tego paradoksu przez lata i mówił o tym wprost. Był ucieleśnieniem rewolucyjnej spójności i uważał perm anentną rewolucję za zasadę rządzącą kosmosem. Mao bardzo słabo (jeśli w ogóle) znał niemieckiego filozofa Hegla i rozumiał jedynie z grubsza pojęcie dialektyki, które zapożyczył odeń Marks. Ale jego umysł pracował na tych samych częstotliwościach, co myśl Hegla, Marksa i Lenina, pomimo rozległych różnic w ich korzeniach kulturowych. Tak samo jak oni postrzegał wszech świat jako miejsce, gdzie konflikt nie jest tylko przejściową dysharmonią, ale esencją, fundam entalnym faktem i podstawą istnienia. Powiedział: „Równowaga, zmiana 14
Labin, The A n th ill , s. 3.
444
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ilościowa i jedność są tymczasowe i względne - podczas gdy nierównowaga, nagła zmiana i rozłam są absolutne i permanentne. Gdyby nie było sprzeczności i walki, nie byłoby świata, postępu i życia, nie byłoby zupełnie nic”15. Co to oznaczało dla komunizmu - jego marzenia i celu? Wszechświat także przechodzi transformacje, nie jest wieczny. Kapitalizm prowadzi do socjalizmu, socjalizm prowadzi do komunizmu, a komunistyczne społeczeństwo musi nadal być przeobrażane, ono także będzie miało początek i koniec... Małpy zamieniły się w ludzi, powstała ludzkość, w końcu cały rodzaj ludzki zniknie, możliwe, że zmieni się w coś innego, w tym czasie Ziemia także przestanie istnieć. Ziemia z pewnością zgaśnie, Słońce również wystygnie16. Zatem nawet w komunistycznym społeczeństwie muszą wybuchać kolejne rewolucje, a on, Mao Zedong, najwyższy demiurg rewolucji, nieustannie będzie je wywoływał. Mao wiedział, że w Chinach pod komunistycznymi rządami rozkwitła ogrom na biurokracja, większa i o znacznie większej władzy, niż owo wiekowe imperium kiedykolwiek miało - chociaż historia imperialnych Chin pokazuje, że miały one najstarszą, najbardziej nieustępliwą i najgłębiej zakorzenioną biurokrację wszystkich czasów. Rządy komunistyczne wymagały ścisłej struktury władzy, jednak nie musieli jej sprawować za każdym razem i tworzyć ci sami ludzie. Przeniesienia i wstrząsy były dobrym dla partii i kraju terapeutycznym rewolucyjnym lekarstwem. Z nadmiaru wła dzy chińska rewolucyjna biurokracja popadała w stan samozadowolenia, tracąc ochotę na raptowne zmiany. Jej przedstawiciele w żadnym razie nie chcieli zgodzić się na tak nagłą i całkowitą kolektywizację wszystkich gospodarstw rolnych w Chinach, która zakończyła się kompletnym i spektakularnym sukcesem. Teraz on przeskoczy nad tą biurokracją i pójdzie dużo dalej, niszcząc jej nowy, mały uporządkowany wszechświat i rozpętując nową rewolucję. W końcu Mao Zedong wywołał nie jedną, ale dwie rewolucje przeciw własnemu rewolucyjnemu reżimowi, oprócz tej, której dokonał przeciw narodowcom. Zrobił więc coś, czego żaden inny przywódca w historii nigdy nie dokonał i czego, według wszelkiego prawdopodobieństwa, nikt nawet sobie nie wyobrażał. Tymi dwoma nowymi rewolucjami były Wielki Skok i rewolucja kulturalna. Na pierwszy rzut oka można dać się zwieść kombinacji teoretycznej spójności i niezwykłej zuchwałości tego, co zrobił Mao. Jednak wraz z pogłębioną refleksją, przybiera to blady, księżycowy odcień szaleństwa. Chińczycy naśladowali sowiecki model planu pięcioletniego, który kładł główny nacisk na rozwój przemysłu ciężkiego w miastach. Mao zawsze mitologizował chło pów i wieś, na której przeprowadził swoją rewolucję. Dlaczego sami chłopi nie mogli zapewnić narodowi niezbędnego rozwoju gospodarczego tam, na wsi, gdzie było ich miejsce? Oczywiście, ich życie będzie musiało być poddane reżimowi jak nigdy wcześniej, całkowicie oddane państwu, ale przecież na tym właśnie polegał kom u nizm. Prawie natychmiastowa kolektywizacja, która przebiegła niemal bez sprzeciwu, 15
Wilson, P e o p le s E m p e r o ry s. 293, 358.
16
I b id .,
s. 359.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
445
świadczy o tym, że on, najwyższy rewolucjonista, mógł zrobić z chłopami na wsi w zasadzie wszystko. Jego biurokratom się to nie podobało, ponieważ większość z nich wolała miasto. Jednak będą musieli się przystosować, a jeśli nie - przejedzie po nich walec historii. Mao nakazał zatem industrializację wsi i życia wiejskiego. Była to jedyna w histo rii tego rodzaju próba. Marzył mu się Wielki Skok. Produkcja rolnicza i przemysłowa będą szły ręka w rękę z niesamowitą dynamiką, osiągając niespotykany poziom. Nawet stal będzie produkowana w piecach na wiejskich podwórkach. W ciągu piętnastu lat Chiny dogonią Wielką Brytanię, następnie dogonią i wyprzedzą Stany Zjednoczone, a za dwadzieścia lat Chiny będą produkować 700 milionów ton stali rocznie, w po równaniu ze 120 milionami ton, produkowanymi łącznie przez Stany Zjednoczone i Związek Radziecki17. Cała wiejska ludność zostanie uformowana w nieustające hufce pracy do produkcji rolnej i przemysłowej. Jednostka organizacyjna będzie bardzo duża i całkowicie nowa: Komuna Ludowa (nazwa wybrana została nieprzypadkowo na cześć komuny paryskiej roku 1871, chwalonej przez Marksa i niezmiernie podziwianej przez Lenina)18. Nowe kolektywne gospodarstwa rolne zostaną połączone w Komuny Ludowe. W komunach urzeczywistniony zostanie komunizm w czystej formie. Nie będzie absolutnie żadnej prywatnej własności. Nie będzie życia rodzinnego. Żony będą odseparowywane od mężów przez większość czasu, a dzieci od obojga rodziców. Wszyscy będą spać we wspólnych sypialniach i jeść we wspólnych kantynach. Męż czyźni i kobiety będą pracować razem na tych samych warunkach przez cały dzień i do późna w nocy. Czas na sen ograniczony zostanie do pięciu godzin. Pobudkę ogłosi trąbka, potem nastąpi typowo żołnierska musztra. Do końca września 1958 r. ponad 90 proc wszystkich rodzin chłopskich w Chinach było, przynajmniej oficjalnie, włączonych do komun. Do końca roku zaś ogłoszono że wcielone zostały wszystkie rodziny i zakończone zostało ustanawianie komunizmu wiejskiego. Tam, gdzie wcześniej było 750 tysięcy państwowych gospodarstw rolnych, obecnie założono 24 tysiące komun. Przeciętna Ł^omuna liczyła 5 tysięcy rodzin, czyli ok. 30 tysięcy ludzi. Niektóre komuny liczyły co najmniej 100 tysięcy ludzi19. Upojony jeszcze jednym olbrzymim rewolucyjnym sukcesem, tego samego lata Mao przygotowywał się do inwazji Tajwanu. Zgromadził 300 tysięcy ludzi na wybrzeżu w prowincji Fujan, naprzeciwko reduty Chiang Kai-sheka i przeprowa dził ciężkie bombardowania znajdujących się w rękach narodowców wysp Quemoj (obecnie Cinmen) i Matsu u wybrzeży prowincji. Jednak od czasu wybuchu wojny koreańskiej wody Cieśniny Tajwańskiej patrolowała - pomimo głośnych i ciągłych protestów ze strony amerykańskich przeciwników Chianga - Siódma Flota Marynarki USA. Próby przekroczenia cieśniny przez komunistów chińskich w celu inwazji Taj wanu w sytuacji, kiedy była tam Siódma Flota, oznaczałyby kolejną wojnę ze Stanami Zjednoczonymi. W obecnym stanie euforii Mao Zedong był skłonny to zaryzykować, 17
Adam B. Ułam, T he C o m m u n ists ; th e S to r y o f P o w e r a n d L o s t Illu sio n s 1 9 4 8 -1 9 9 1 , New York 1992, s. 184. Wydaje się że Mao był śmiertelnie poważny, dokonując tej fantastycznej przepowiedni - i je żeli faktycznie w nią wierzył, to rzeczywiście wiara ta wykazuje przynajmniej szczyptę szaleństwa.
18
Zob. rozdz. I.
19
Meisner, M a o ,s C h in a , s. 233.
446
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jednak realista Chruszczów absolutnie nie. Mao, wściekły z powodu braku poparcia ze strony Chruszczowa, ostatecznie zrezygnował z jego realizacji, mówiąc, że nigdy już nie zaufa sowieckiemu przywódcy. Nadszedł czas, gdy rzeczywistość dogoniła komunistycznego proroka. Przykre przebudzenie nastąpiło równie szybko, jak szybko materializowały się jego szaleńcze pomysły. Są rzeczy, które przekraczają nawet możliwości nieograniczonej władzy politycznej. Praca niewolnicza była zawsze najmniej efektywną formą ludzkiej pra cy. Stalin trzymał miliony ludzi w obozach pracy niewolniczej głównie z powodów politycznych, ale także chcąc rozwijać te rejony ZSRR, w których nikt dobrowolnie nie chciałby zamieszkać. Jednak nawet on wiedział, że próba przekształcenia całego narodu lub całej wiejskiej populacji w niewolników prowadzi donikąd. A to właśnie zrobił Mao z całą chińską populacją na wsi. To nie mogło się udać. Początkowo wszystkie doniesienia kreśliły jednolity i lśniący obraz pełnego sukcesu tego wielkiego komunistycznego eksperymentu. Ale przed końcem 1958 r. - tego właśnie roku, kiedy założono Komuny Ludowe - stawało się jasne, że statystyki dotyczące produkcji były fałszowane na kolosalną skalę przez rywalizujących między sobą zwierzchników komun, z których żaden nie odważyłby się przyznać, że są jakieś problemy z wykonaniem normy. Zamiast obfitości, wystąpiły największe braki od cza su, gdy komuniści przejęli władzę w Chinach. Rzeczywiste zbiory pszenicy w Chinach w 1958 r. wyniosły niewiele ponad połowę tego, co oficjalnie podawano, powodując głód, który kosztował życie około 30 milionów ludzi20. Co do podwórkowych wielkich pieców do wytopu stali, okazały się one nie tylko niepowodzeniem, ale i kpiną. Produkowały nie stal, ale prawie bezwartościowe kute żelazo, mimo że poświęcono na nie miliony roboczogodzin i spalono w nich dziesiątki tysięcy rzadkich drzew. Ludzie głodowali. Gospodarka była pogrążona w chaosie. A cała wina była po stronie Mao Zedonga. Mao jeszcze nie dokonał czystki swoich starych towarzyszy, tak jak zrobił to Stalin w ciągu sześciu lat od uzyskania pełni władzy. Towarzysze Mao szanowali go, ale zupełnie nie czuli przed nim strachu. Wiedzieli, jak kolosalny błąd popełnił. Na plenum komitetu centralnego partii w Wuhan w grudniu 1958 r. pozbawili go urzędu przewodniczącego ChRL i przekazali ten tytuł Liu Shaoqi, znakomitemu administra torowi, powierzając mu zadanie ratowania gospodarki. Wyjątkowo przygaszony Mao zaakceptował tę decyzję, ponieważ nadal zachowywał stanowisko przewodniczącego partii, prawdziwy ster władzy w komunistycznym państwie. Wiosną 1959 r. chiński minister obrony Peng Dehuai odwiedził Związek Ra dziecki i szereg jego wschodnioeuropejskich satelitów, połączonych z ZSRR w Pakcie Warszawskim. Z Chruszczowem i wschodnioeuropejskimi przywódcami rozmawiał 0 swoim negatywnym stanowisku wobec Wielkiego Skoku. Prawdopodobnie nakłaniali go do wystąpienia przeciwko Mao Zedongowi, którego obecnie uważali za nieodpo wiedzialnego i niebezpiecznego szaleńca (18 lipca w Polsce Chruszczów potępił nie wymienionych z nazwiska „ludzi, którzy nie rozumieli dokładnie, co to jest komunizm 1jak należy go budow ać21. Najwyraźniej miał na myśli Mao), W czerwcu, gdy Peng 20
U ła m ,T h e C o m m u n is ts ,
21
I b id .,
s. 245.
s. 230.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
447
powrócił do Chin, Chruszczów, natychmiast anulował zawarte dwa lata wcześniej po rozumienie, na mocy którego zaopatrywał Chiny w nowoczesną technologię wojskową, łącznie z próbką bomby atomowej. Na posiedzeniu komitetu centralnego w Lushun w lipcu 1959 r. Peng rzucił bezpośrednie wyzwanie Mao, mimo że ten ostrzegał, iż w wypadku odrzucenia Wielkiego Skoku i komun on „uda się na wieś, by stanąć na czele chłopów i obalić rząd. Jeżeli wy w Armii Wyzwoleńczej nie zechcecie pójść za mną, wówczas ja odnajdę Armię Czerwoną i zorganizuję jeszcze jedną Armię Wy zwoleńczą. Myślę jednak, że Armia Wyzwoleńcza pójdzie za mną”22. Niezrażony tym Peng przedstawił rezolucję potępiającą Wielki Skok, jako „drobnomieszczański fanatyzm”. Ilość ryżu, przyznawana ludziom, została zmniejszona o po łowę w ciągu ostatnich pięciu lat, powiedział. Ludzie jedli liście i głodowali. Wskazał na całkowite niepowodzenie i ogromne straty wynikłe z eksperymentu wielkich pieców na podwórkach. Domagał się rezygnacji Mao i wygrał pierwsze próbne głosowanie. Jednak wówczas Mao sprowadził tych członków komitetu centralnego, którzy go nadal popierali, a byli nieobecni podczas pierwszego głosowania. Dał wyraźnie do zrozumienia, że będzie walczył przeciwko usunięciu go ze stanowiska przewodniczą cego partii zarówno politycznie, jak i militarnie - że próba usunięcia go ze stanowiska oznaczać będzie wojnę domową. Większość komitetu centralnego nie chciała tego ryzykować. Wobec tego zamiast Mao, potępiony i usunięty z zajmowanych stanowisk został Peng, a ministrem obrony mianowano Lin Biao. Zrezygnowano z wielkich pieców na podwórkach. Chociaż w komunikacie końcowym po posiedzeniu komitet centralny wyraził nieustające poparcie dla Wielkiego Skoku i komun, w praktyce niezwłocznie ograniczone zostały ich najsurowsze rygory. Skrócono godziny pracy i podniesiono wynagrodzenia, wskrzeszono życie rodzinne, zezwalając na uprawianie małych pry watnych ogródków i hodowanie świń. Zniesiono administracyjną i finansową odpo wiedzialność komun za przydzieloną im pracę i obarczono nią „hufce pracy”, będące odpowiednikiem pierwotnych państwowych gospodarstw rolnych, które Wielki Skok miał zlikwidować. Nazwa „komuna” została utrzymana i przez jakiś czas udawano, że komuny pełnią nadal funkcję organizacyjną i koordynacyjną, ale wkrótce większość z nich istniała jedynie na papierze. Rozpoczęło się stopniowe ożywienie gospodarcze i choć głód, który zabił trzydzieści milionów ludzi, nadal prześladował tę ziemię, to jednak po trzech latach faktycznie nastąpiła poprawa. Mao doznał wielu ciężkich ciosów, ale jego pozycja była nadal niezachwiana. Cechująca go zimna, nieugięta wytrwałość, wyrobiona w ciągu długich lat dochodze nia na szczyt, tkwiła w nim nadal. Praktycznie wyłączony z zarządzania gospodarką i w dużej mierze pozbawiony wpływu na decyzje partyjne pomimo zachowania tytułu przewodniczącego, Mao zwrócił się ku polityce zagranicznej, gdzie przywódcy partyjni byli skłonni dać m u więcej swobody. Rewolta w Tybecie w 1959 r. została zatopiona w morzu krwi, zabito dziesiątki tysięcy ludzi. Oddziały chińskie w Tybecie poszły dalej i zajęły tereny himalajskie, do których pretensje zgłaszały Indie, a Mao rozłościł się na Chruszczowa jeszcze bardziej, gdy ten nie poparł stanowiska Chin w sporze z Indiami. W październiku 1959 r. Chruszczów odbył swoją ostatnią wizytę w Chinach z okazji obchodów dziesiątej rocznicy komunistycznych rządów w tym kraju. Obok niego 22
Meisner, M a o s C h in a , s. 245.
448
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
siedział Ho Chi Minh, a Mao u szczytu stołu. Chruszczów przyleciał prosto ze Stanów Zjednoczonych, gdzie w Camp David odbył konferencję na szczycie z prezydentem Eisenhowerem, co było nie w smak Mao. On i Chruszczów kłócili się zawzięcie, Mao sprzeciwiał się gwałtownie stanowisku Chruszczowa w kwestii granicy indyjskiej, Chruszczów zaś krytykował nie mniej gwałtownie niezgodę Mao na to, by Sowieci umieścili na terytorium Chin swoją radiostację dla lepszej komunikacji z łodziami podwodnymi. Rozstali się w bardziej wrogich nastrojach niż kiedykolwiek wcześniej. W lutym 1960 r. Chruszczów, być może w reakcji na chińskie radio, w którym usły szał, że „Ideologia Mao Zedonga rozbłyska na 30 kilometrów w górę”, nazwał Mao starym, znoszonym kaloszem, który można co najwyżej postawić w kącie pokoju, by go podziwiać23. Chruszczów, oczywiście był w pełni świadom tego, co spotkało Mao Zedonga w Lushun w czasie plenum komitetu centralnego Komunistycznej Partii Chin, ale jeżeli rzeczywiście uważał, że Mao Zedong stał się „starym znoszonym kaloszem”, to skrajnie nie doceniał tego człowieka. Trudno w całej historii znaleźć przeciwni ka bardziej elastycznego, cierpliwego i bezwzględnego. Mao, którem u wtórowała chińska komunistyczna prasa, wielokrotnie krytykował Chruszczowa przez cały rokl960, oskarżając go o „rewizjonizm” - rozwadnianie kom unizmu - zwłaszcza poprzez umizgi do Tito oraz przecenianie potęgi militarnej Stanów Zjednoczonych i zagrożenia z ich strony dla świata komunistycznego. Chruszczów był tu portretowany jako mięczak i tchórz. Latem 1960 r., w odwecie, Chruszczów niespodziewanie wy cofał wszystkich sowieckich doradców technicznych z Chin i dokonał cięć zarówno w pomocy, jak i wymianie handlowej. Polemika pomiędzy dwoma komunistycznymi gigantami trwała przez szereg lat, przeplatana próbami pojednania. Na Zachodzie, gdzie jedność komunistycznego bloku w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej zrobiła trwałe wrażenie, równie wielkie, jak późniejsze wyłamanie się Tito z sowieckiego bloku, „chińsko-sowiecki rozłam” był (i nadal jest) postrzegany przez wielu jako kluczowe wydarzenie w historii komunizmu24. W tego rodzaju opiniach pomija się jednak naturę i przedm iot sporu pomiędzy dwiema komunistycznymi potęgami. W grę bowiem nie wchodziło jakiekolwiek odstępstwo od komunizmu. Bez względu na to, co mówił Mao, mnóstwo dowodów wskazuje, że Chruszczów był zawsze oddanym, ortodoksyjnym, komunistycznym rewolucjonistą25. Jego pragnienie porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi sprowadzało się do ograniczenia rozprze strzeniania broni nuklearnej w innych krajach i czyniło (z jego perspektywy) mniej prawdopodobne użycie jej przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Chiny twierdziły, że są bardziej komunistyczne, bardziej agresywne militarnie i politycznie niż Związek Radziecki. Dla Zachodu wynikała z tego jednak niewielka pociecha. Nie miał on przy jaciół ani w Pekinie, ani w Moskwie. A Chiny i Rosja nie mogły się jedynie zgodzić, jaka strategia i taktyka będzie najlepsza, aby pokonać wolny świat. 23
Wilson, P e o p le s E m p e r o r , s. 387.
24
Adam Ułam w swojej nowej pracy The C o m m u n is t nazywa to nawet podstawową przyczyną upadku komunizmu.
25
Wiele z tych dowodów można znaleźć w: Michael R. Beschloss, The C r isis Years; K e n n e d y a n d New York 1991, p a s s im .
K h ru sh ch ev, 1 9 6 0 -1 9 6 3 ,
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
449
Przywódcy Komunistycznej Partii Chin, którzy wystąpili przeciwko Mao, zdawali się wierzyć, że powiedzie się następujący manewr: utrzymają Mao na urzędzie, będą korzystać z jego nazwiska i prestiżu, równocześnie eliminując go w praktyce ze sprawo wania władzy politycznej w kraju. Ale nikomu nie udało się skutecznie manipulować Mao Zedongiem. Oszczędnie gospodarując siłami, pomału, ale pewnie zdobywał ich coraz więcej. Wykorzystywał usankcjonowaną, oficjalną gloryfikację swojej osoby, aby budować reputację zarówno w kraju, jak i za granicą - wczesne lata 60. były okresem nasilającej się na świecie popularności „Przewodniczącego Mao” i jego myśli. Zdobył powszechny podziw politycznej lewicy w wielu krajach, a jego Czerwona książeczka stała się przewodnikiem dla rewolucjonistów-majsterkowiczów. Jego celem był odwet i powrót do pełnej władzy. Miał osiągnąć jedno i drugie poprzez drugą rewolucję, wymierzoną w swój własny rząd - rewolucję kulturalną roku 1966. Tymczasem Tajwan nie dawał za wygraną, a w Chinach wciąż istniały liczne aktywne ruchy oporu, zwłaszcza na prowincji i na terenach zamieszkałych przez niechińskie mniejszości narodowe. W roku 1958, kiedy miał dokonywano Wielkiego Skoku, z Xinjiang dochodziły informacje o 30 tysiącach działających tam partyzantów; powstał tam konspiracyjny rząd Ujgurów, których islamska religia stanowiła naturalny fundam ent antykomunistycznych postaw. W 1957 r. wybuchło znaczące powstanie na dalekim zachodzie w prowincji Qinghai, graniczącej z Sinkiang i Tybetem, a rok później kolejne w prowincji Kansu, na granicy z Chinghai. Te otwarte rewolty zostały stłumione, ale podziemny opór trwał. Był on poważnie wspierany z Tajwanu. Historia chińskiego oporu wobec komunizmu po roku 1949 albo nie doczekała się świadec twa albo była przemilczana umyślnie przez przeciwników Chiang Kai-sheka, którzy dominują w chińskiej historiografii na Zachodzie; do tej pory właściwie nawet nie zaczęto jej pisać26.
26
Labin, The A n t h i l l s. 359-361.
2.
H a z a r d z is ta n a K re m lu
(Z w ią z e k R a d z ie c k i , W sc h o d n ia E u ro p a i N ie m c y ) Józef Stalin był trudnym wzorem do naśladowania. Przez osiem lat władzy jakie mu pozostały od czasu tajnego referatu na XX zjeździe partii w 1956 r. ujawniającego zbrodnie Stalina, Nikita Chruszczów nigdy nie zaznał spokoju. Chociaż on i jego otoczenie udawali, że problemy pochodzą z zagrani cy, w rzeczywistości były one niemal w stu procentach wewnętrzne i były produktem systemu komunistycznego. Działo się tak, ponieważ systemowi tem u brakuje tego, co jest kamieniem węgielnym stabilnego politycznego porządku i czego konieczność potwierdza cała historia: legitymacji. W dawnych monarchiach legitymizacja wynikała z bezpośredniego dziedziczenia lub bliskiego pokrewieństwa z poprzednim suwerenem. W nowoczesnych republikach zapewniają ją powszechnie zrozumiałe i akceptowane publiczne procedury polityczne, mające na celu wyłanianie przywódców i ich następców. Nawet w przypadkach podboju i dyktatury, pewnego rodzaju legitymacji dostarcza sam dyktator i siła, jaką dysponuje, ponieważ utożsamia się on z państwem. Najpierw Lenin, a potem Stalin zapewnili sobie ten rodzaj legitymacji. Ale terror wprowadzony przez Stalina osiągnął tak przerażające rozmiary, że żaden jego sukcesor nie mógłby go reaktywować. Oznaczało to, że przy najmniej z pozoru należało utrzymać „zbiorowe przywództwo” - i w rzeczywistości było ono bardziej kolektywne niż tylko z pozoru. Chruszczów, chcąc utrzymać się u władzy, zawsze był uzależniony od poparcia innych. Ale nikt nie był całkowicie pew ny, kim właściwie byli ci sojusznicy, ponieważ zmieniali się dość często. Teoretycznie źródłem legitymacji była Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego i procedury, jakie przyjęła. Ale partia nadal utrzymywała publiczny wizerunek jednomyślności, spadek po Stalinie. Całe to manewrowanie przy zdobywaniu pozycji i władzy - a nie tylko jego część, jak w normalnym kraju - prowadzone było w tajemnicy, dając asumpt do powstania na Zachodzie całkowicie nowej profesji „kremlinologii”, próbującej na podstawie przecieków i aluzji ustalać, czyja pozycja na Kremlu się umacnia, a czyja słabnie, a także interpretującej sygnały i znaki, wychwytywane przez wnikliwych analityków, potrafiących czytać „Prawdę” między wierszami. Chruszczów był hazardzistą i niezwykle impulsywnym człowiekiem, zwłaszcza jak na komunistycznego przywódcę. W trudnych sytuacjach łatwo wpadał w złość, a nawet stawał się agresywny. Nigdy w zasadzie nie tracił głowy, ale czasami sprawiał wrażenie - lub tylko udawał - że jest tego bardzo bliski. Było w nim wiele ze stereo typowego brutala o apodyktycznym obejściu, z pyzatą, szeroką jak księżyc w pełni twarzą i łysą jak kolano głową. Wyglądał jak zawodowy zapaśnik i czasami tak właśnie się zachowywał. Ale za tą fanfaronadą krył się błyskotliwy umysł, a większość z tego, co mówił i robił, było przede wszystkim obliczone na komiczny efekt. Chruszczów urodził się w 1894 r. i miał 59 lat, gdy zmarł Stalin. Gdy miał dwa dzieścia kilka lat, walczył w oddziałach szturmowych w czasie rewolucji. Pozostał na
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
451
zawsze zagorzałym, zdeklarowanym komunistą27. Wiedział, że Związek Radziecki ma poważne problemy wynikające z jego własnego nakazowo-rozdzielczego systemu i miał odwagę to mówić, jak przystało na komunistę, który ośmielił się potępić Stalina. W swoim impulsywnym stylu hazardzisty próbował kolejnych kroków, aby ulepszać system i rozwiązywać problemy wynikające z jego wadliwego funkcjonowania. Ale nigdy nie kwestionował fundamentalnych dogmatów leninizmu: absolutnej dom i nacji partii komunistycznej (jakiekolwiek zewnętrzne wyzwanie wobec niej uważał za herezję); utrzymania kołchozów na przeważającej większości ziem uprawnych; kierowania przez państwo wszelką działalnością gospodarczą; całkowitego odrzucenia religii i minimalizowania jej roli w ludzkim życiu. Jego potępienie Stalina w 1956 r. spowodowało głęboki szok nawet u wielu dobrze poinformowanych członków partii, którzy wiedzieli, że wszystko, co mówił, to prawda. Kiedy potem nastąpiło powstanie węgierskie i objęcie władzy w kom unis tycznej Polsce przez Gomułkę mimo sprzeciwu Kremla, przeciwnicy Chruszczowa w kierownictwie partii - a nigdy tam nie brakowało jego krytyków - zaczęli szukać sposobu, by go usunąć. Kiedy, próbując łagodzić niektóre z największych wad całkowi cie scentralizowanego kierowania gospodarką, Chruszczów reaktywował sownarchozy - regionalne rady, odpowiedzialne za planowanie gospodarcze, istniejące w latach 20., ale później zlikwidowane - ci komuniści i biurokraci, którzy czerpali największe korzyści z centralnego planowania, połączyli siły z tymi, którzy szczególnie bali się konsekwencji potępienia Stalina. Ten sojusz dał w rezultacie solidną większość przeciw Chruszczowowi w prezydium: siedmiu członków spośród jedenastu. 18 czerwca 1957 r. doszło do posiedzenia prezydium, na którym Chruszczowa popierali tylko Mikojan i nowy członek A. I. Kiriczenko. Jedenasty członek prezydium, Susłow był nieobecny przez jakiś czas na tych krytycznych sesjach, czy to przez przypadek, czy też celowo. Jeden po drugim członkowie wrogiej większości potępiali Chruszczowa, a 21 czerwca głosowali za usunięciem go z urzędu. Jednak rdzeń koalicji antychruszczowowskiej stanowili trzej politycy, którzy - jak było powszechnie wiadomo - stali u boku Stalina w czasie wszystkich czystek, zgadzając się, często gorliwie, na wszystkie jego okrucieństwa: Mołotow, Kaganowicz i Woroszyłow. Większość członków partii bała się ich, wielu ich nienawidziło i bar dzo niewielu im ufało. Wiedząc o tym, Chruszczów zaapelował do pełnego komitetu centralnego partii, którego prezydium, przynajmniej w teorii, było jedynie stałym komitetem wykonawczym. Większość prezydium nie chciała się zgodzić na zwołanie posiedzenia komitetu centralnego, ale Chruszczów wezwał do pomocy swoich dwóch najpotężniejszych sojuszników: szefa KGB Iwana Sierowa i marszałka Żukowa. Ci nie tylko sami przybyli, ale oddali Chruszczowowi do dyspozycji samolot, by mógł spro wadzić do Moskwy z całego kraju popierających go członków komitetu centralnego. Sierow, dowodzący strażą na Kremlu, nie mógł nie zostać tam wpuszczony. Pojawił się przed drzwiami budynku, w którym obradowało prezydium, z grupą członków kom i tetu centralnego i zażądał zwołania w trybie natychmiastowym posiedzenia komitetu centralnego. Prezydium, odmawiając mu wstępu do sali posiedzeń, wysłało Bułganina i Woroszyłowa, by z nim porozmawiali. Za nimi wytoczył się Chruszczów, a w ślad 27
Por. przypis 25.
452
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
za nim Mikojan. Woroszyłow zaczął obrzucać obelgami Sierowa, który odpowiedział, chwytając stalinowskiego marszałka Związku Radzieckiego za kołnierz i mówiąc mu prosto w twarz, że jeżeli prezydium nie zwoła posiedzenia komitetu centralnego na tychmiast, wówczas komitet zbierze się z własnej inicjatywy i nie zaakceptuje usunięcia Chruszczowa przez działające samowolnie prezydium. Woroszyłow ustąpił i 22 czerwca posiedzenie komitetu centralnego zostało oficjalnie zwołane. Jego skład był znacznie poszerzony od czasów Stalina (po tym, jak kazał wy mordować trzy czwarte jego członków podczas Wielkiej Czystki). Niemal wszyscy członkowie w końcu uczestniczyli przynajmniej w niektórych sesjach z ośmiodniowych obrad, na których obecnych było 309 osób, 215 zapisało się do głosu, a faktycznie prze mawiało ponad 60, podczas gdy pozostali przekazali swoje wystąpienia na piśmie28. Znaczna większość opowiedziała się za Chruszczowem. Pięciu z siedmiu członków prezydium, którzy próbowali go usunąć, publicznie przyznało się do błędu i głoso wało - razem z Kagąnowiczem, który nie zabierał głosu - za potępieniem własnego zachowania. Jedynie Mołotow odmówił przyznania się do błędu i wstrzymał się od głosu. On, Kaganowicz i Malenkow (obecnie zwani „grupą antypartyjną”) zostali usunięci z komitetu centralnego, a Perwuchin i Saburow (którzy głosowali przeciwko Chruszczowowi) z prezydium, choć pozostali w komitecie. Woroszyłow, Bułganin (i Susłow, który w ostatniej chwili wybrał zwycięską stronę) pozostali w prezydium, które zostało rozszerzone do 15 członków i uzupełnione zwolennikami Chruszczowa. Nie było żadnych egzekucji. To właśnie była okazja, by mianować Mołotowa ambasado rem w Mongolii Zewnętrznej. Kaganowicz został dyrektorem fabryki potasu na Uralu, a Malenkow elektrowni w Ust’-Kamieniogorsku we wschodnim Kazachstanie. Trzej starzy stalinowcy dożyli bardzo sędziwego wieku - Mołotow miał 95 lat, gdy umarł, Kaganowicz - 97, a Malenkow - 86. Niektórzy twierdzą, że Malenkow pod koniec życia zaczął żałować za grzechy i przeszedł na chrześcijaństwo. Bratanek Kaganowicza, Stuart Kahan w swojej nadzwyczajnej książce Kremlowski wilk opisuje swojego wuja jako całkowicie pozbawionego wyrzutów sumienia, zawziętego starca, który w 1981 r. miał 88 lat. Kiedy Mołotow zmarł w 1986 r. był ostatnim z aktywnych uczestników rewolucji październikowej. Jednak Chruszczów swoim sojusznikom ufał nie bardziej niż wrogom. Przed końcem 1957 r. usunął Żukowa ze stanowiska ministra obrony narodowej i zmusił go do przejścia na emeryturę. W następnym roku zrobił to samo z Sierowem, jako szefem KGB. Ciągłe wysiłki Chruszczowa, by zaradzić niekończącym się sowieckim problemom małej wydajności i niewystarczającej produkcji, zwłaszcza rolnej i towarów konsumpcyjnych, były energiczne i często spektakularne, ale całkowicie nieskuteczne. Z wielką pompą udzielił entuzjastycznego poparcia dla obsiewania dziewiczych tere nów sowieckiej Azji kukurydzą. Rezultaty były mieszane, ale nawet w przybliżeniu nie spełniały wybujałych oczekiwań Chruszczowa. Zarządził sprzedaż większości trak torów znajdujących się pod kontrolą „stacji traktorów”, zakładanych w latach 20. dla kołchozów, w których ich używano. Ale po 35 latach kierownictwo i personel owych stacji wytworzyli dla siebie pokaźne ekonomiczne i biurokratyczne nisze, więc wściekli, że tracą traktory, sprzedawali je po wyśrubowanych cenach (bez wątpienia zgarnia 28
Wolfgang Leonhard, T h e K re m lin S in ce S ta lin , New York 1962, s. 243.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
453
jąc część zysków dla siebie), a następnie odmawiali serwisowania ich w kołchozach. Chełpliwość Chrusżczowa coraz częściej prowadziła do buńczucznych zapowiedzi, że sowiecki system pod jego przewodnictwem wkrótce dogoni Stany Zjednoczone nawet w dziedzinach takich, jak produkcja mięsa, w której USA od dawna były światowym liderem, a Związek Radziecki zawsze stał daleko z tyłu. W 1956 r. Stany Zjednoczone produkowały 16 milionów ton mięsa, a Związek Radziecki 7,5 miliona ton. W 1959 r. sekretarz partii w obwodzie riazańskim A. M. Łarionow obiecał Chruszczowowi zwięk szyć czterokrotnie produkcję mięsa w obwodzie w ciągu roku. Osiągnął to, wybijając większość żywego inwentarza. Następnie obiecał podwoić produkcję mięsa ponownie w roku 1960. Chruszczów uczynił go Bohaterem Związku Radzieckiego. Ale do 1960 r. po prostu nie zostało w Riazaniu wystarczająco dużo zwierząt rzeźnych. Gdy pod koniec tego roku komisja śledcza ujawniła prawdę, Łarionow popełnił samobójstwo. Przed rozpoczęciem roku 1964, kiedy Chruszczów stracił władzę, produkcja mięsa wzrosła jedynie o 10% w stosunku do roku 1956 i osiągnęła 8,3 miliony ton. W tamtym (1964) roku jedynie siedem milionów z ponad miliarda hektarów ziemi uprawnej w Związku Radzieckim było w prywatnych rękach, ale dostarczały one połowę całego bydła29. Ta sama historia, na przemian tragiczna i absurdalna, rozgrywała się w tym okresie w każdym kraju komunistycznym, z wyjątkiem Polski (gdzie pod rządami Gomułki kolektywizacja, która objęła mniej niż jedną czwartą ziemi uprawnej, nie była nadal ludziom narzucana) i Jugosławii (gdzie Tito zarzucił kolektywizację już w 1951 r.). Kolektywizacja była imperatywem ideologicznym, wymaganym bez względu na fakty gospodarcze i rozmowy na temat reform, nie mówiąc już o dobrobycie czy pragnie niach ludzi. Na Węgrzech Janos Kadar, wróciwszy w styczniu 1959 r. z XXI zjazdu Komunistycznej Partii ZSRR, zażądał, by węgierskie rolnictwo zostało niezwłoczne skolektywizowane, tak jak w ZSRR. Dokonano tego w ciągu trzech lat. 93,5 proc. wszystkich węgierskich rolników pracowało na rzecz państwa. Węgierska produkcja rolna spadła do poziomu z roku 1934, ale cel komunistów został osiągnięty30. W Cze chosłowacji ilość ziemi ornej pod bezpośrednią kontrolą państwa przekroczyła 50% w 1957 r. i osiągnęła 87 proc. do roku 1960. Tak jak na Węgrzech, konsekwencją był spadek produkcji pszenicy do poziomu z lat 1934-3831. W Bułgarii ogłoszono zakoń czenie kolektywizacji w 1958 r., w Rumunii przed nastaniem 1962 r. Gheorghiu-Dej, rumuński przywódca komunistyczny, był przekonany, że kolektywizacja „jest podstawą przedefiniowywania i przełomu w obecnym charakterze życia na wsi>>32. We W schod nich Niemczech rolnicy byli w pełni skolektywizowani do roku 1960. Najwyraźniej, pomimo wszelkich deklaracji dotyczących te form i sporadycznych wysiłków w tym kierunku, Chruszczów pozostał przede wszystkim komunistą, domagającym się kolek tywizacji wszędzie tam, gdzie mógł oczekiwać, że nie zostanie zignorowany. Większość tych zmian dokonała się równocześnie w ciągu lat 1957-1962, kiedy Chruszczów był u szczytu popularności.* *
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia in P o w er; th e H is to r y o f th e S o v ie t U n ion f r o m 1 9 1 7 to th e New York 1985, s. 548-550.
P re s e n t ,
10
Bennett Kovrig, C o m m u n is m in H u n g a r y f r o m K u n to K a d a r ; Stanford 1979, s. 342-344. Edward Taborsky, C o m m u n is m in C ze c h o slo v a k ia , 1 9 4 8 -1 9 6 0 , Princeton 1961, s. 403,415.
12
K. Jowitt, R e v o lu tio n a r y B r e a k th r o u g h s a n d N a tio n a l D e v e lo p m e n t: th e C a s e o f R u m a n ia 1 9 4 4 -1 9 6 5 , Berkeley 1971, s. 122.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
454
O d 1958 r. w ZSRR z inicjatywy wojującego ateisty Chruszczowa powrócono do prześladowań religijnych. Główną ofiarą był Kościół prawosławny, któremu Stalin pozwolił na wznowienie działalności w 1943 r. pod warunkiem, że pozostanie całko wicie apolityczny. Przed rokiem 1955 było 35 tysięcy aktywnych księży prawosław nych, siedem razy tyle, co w roku 1943. W wyniku represji Chruszczowa, zamykania licznych kościołów i seminariów, prześladowania księży i pozbawiania wielu z nich środków utrzymania, ich liczba spadła do 14 500 w 1962 r. Od 1959 do 1962 r. połowa wszystkich kościołów prawosławnych w Związku Radzieckim została zamknięta lub przeznaczona na inne cele, co uzasadniono oficjalnie najróżniejszymi powodami33. Zakazano wszelkiego nauczania religii przez księży i podjęte zostały energiczne wysiłki, by nie odbywało się ono także w domach. Jak powiedział Leonid Iljiczew na posiedzeniu komitetu centralnego w 1963 r.: Ważne jest., by osoby niedouczone i analfabeci poczuły, że ich wysiłki, aby wpoić idee religijne dzieciom, nastolatkom, a nawet dorosłym spotykają się z po wszechnym potępieniem... Nie możemy pozwolić ludziom ślepym i niedouczo nym, aby wychowywali swoje dzieci na swoje podobieństwo i je deformowali34. Utrzymany został w mocy wprowadzony dekretem Stalina zakaz praktykowania ukraińskiego obrządku katolickiego, a katolicy na Litwie musieli cierpieć od nowa. Bohaterski biskup Matulionis został zwolniony z gułagu, ale kiedy wyświęcił swojego następcę bez zgody Kremla, obydwaj zostali usunięci z diecezji. W 1958 r. biskup Julijonas Steponavicius z Wilna został w podobny sposób usunięty po tym, jak nie chciał zabronić swoim księżom uczenia wiary katolickiej małe dzieci. Księżom nie wolno było odwiedzać domów swoich parafian w okresie świąt Bożego Narodzenia, tak jak było to w zwyczaju od wieków, ani przeprowadzać rekolekcji dla osób świeckich. Ilość młodych ludzi, którym pozwalano na Litwie wstępować do seminarium duchownego została obniżona w latach 1958-1962 o połowę. Prześladowanie kościołów nie słabło na Węgrzech, w Czechosłowacji, Rumunii i Bułgarii, choć zdecydowanie zelżało w Polsce. Kiedy stłumione zostało powstanie w Budapeszcie, kardynał Mindszenty znalazł schronienie w ambasadzie amerykańskiej i pozostał tam przez co najmniej piętnaście la t. Rząd Kadara był skłonny pozwolić mu wyjechać z kraju, ale nie pozwalał mu swobodnie mieszkać w nim, a on sam nie chciał wyjechać, aż w końcu dostał bezpośrednie polecenie od papieża. Pozostał symbolem oporu, ale fakt, że nie miał bezpośredniego kontaktu z Kościołem na Węgrzech mógł ułatwić działalność wywrotową mniejszościowej grupie „księży patriotów”, działają cych jako agenci rządowi. Od czasu sukcesu mostu powietrznego nad Berlinem amerykańska polityka powstrzymywania ekspansji komunizmu działała dokładnie tak, jak była pomyślana w Europie, Azji i na Bliskim Wschodzie. Wszędzie na zachód od Chin komunistyczny pochód został powstrzymany. Jednak zdławienie siłą powstania węgierskiego przy jedynie słownych protestach ze strony Zachodu pokazało ponad wszelką wątpliwość, że przy całej swojej retoryce Zachód nie był jeszcze gotowy, by wesprzeć antyko 33
Roland Gauchem, O p p o s itio n in th e U .S.S.R ., 1 9 1 7 -1 9 6 7 , New York 1969, s. 472-473.
34
I b id .,
s. 474.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
455
munistyczną rewoltę lub przeciwstawić się któremuś z komunistycznych podbojów. Chruszczów oficjalnie odrzucił doktrynę Stalina o nieuchronności wojny z Zachodem i powtarzał w kółko slogany o „pokojowym współistnieniu”. Osiągnięty został pewien rodzaj równowagi, która, gdyby obejmowała dwa normalne mocarstwa, to bardzo prawdopodobnie doprowadziłaby do stulecia pokoju. Ale Związek Radziecki nie był normalnym mocarstwem. Skłonność do posze rzania granic i podbojów stanowiła fundament natury komunizmu i jego politycz nego systemu. Działo się tak nie tylko z powodu rewolucyjnej ideologii i doktryny nieuchronności jej trium fu poprzez walkę i użycie siły, ale także dlatego, że system nie mógł utrzymać się o własnych siłach. Naruszał zbyt wiele naturalnych i fundam en talnych praw człowieka. Dlatego wymagał nie tylko zewnętrznego wroga, z którym można było łączyć nieuchronną wewnętrzną opozycję i za pomocą którego dało się uzasadniać ogromne wydatki na zbrojenia niezbędne dla utrzymania reżimu. Nowe podboje najefektywniej kreowały obraz stale rosnącej brutalnej, bezwzględnej siły. Żaden sowiecki przywódca nie był bardziej tego świadom niż Chruszczów. Jak powie dział sowieckim propagandystom w styczniu 1961 r.: „Komuniści są rewolucjonistami i byłoby niedobrze, gdyby nie wykorzystywali nowych okazji”35. Ten imperatyw agresji wyjaśnia jego niezwykłe „pobrzękiwanie rakietam i”, jego mrożące krew w żyłach groźby i niewiarygodnie prostackie zachowanie (walenie butem w pulpit w czasie wystąpienia premiera wielkiej Brytanii Harolda Macmillana na sesji ONZ we wrześniu 1960 r. jest zasłużenie najbardziej znanym tego przykładem - trudno sobie wyobrazić któregokolwiek innego znaczącego przywódcę politycznego XX w. zachowującego się podobnie, być może z wyjątkiem Adolfa Hitlera). Był także dodatkowy powód: Chruszczowa naciskali Chińczycy. Chociaż głów nym celem krytyki Chruszczowa był Mao Zedong i jego Wielki Skok, to jego ataki były na tyle szerokie, że dotyczyły większości chińskiego kierownictwa, które ze swojej strony odpowiadało, oskarżając go o wyprzedaż całej rewolucji komunistycznej poprzez „rewizjonizm”, a w szczególności o pomniejszanie zasług Stalina. Jego krytycy wewnątrz sowieckiej partii - nadal liczni, choć chwilowo, po jego triumfie w czerwcu 1957 r., nie rzucający mu otwartego wyzwania - najwyraźniej solidaryzowali się z zarzutami Chińczyków. W rezultacie Chruszczów odczuwał potrzebę pokazania im, że potrafi być w każdym calu tak twardy, jak Stalin lub Mao. Równocześnie Chruszczów potrafił bardzo realistycznie ocenić potencjał nowo czesnej broni, zwłaszcza atomowej i niedawno skonstruowanych międzykontynentalnych rakiet balistycznych do przenoszenia głowic nuklearnych. Wszystkie dostępne dowody - a dzięki niezwykłej gadatliwości Chruszczowa, jak na komunistycznego przywódcę, mamy ich aż nadto - pokazują, że nigdy nie zamierzał rozpętać wojny nuklearnej, ale naprawdę uważał, że uda mu się zmusić wolny świat do odwrotu sa mymi tylko groźbami. Wystrzelenie przez Związek Radziecki pierwszego sztucznego satelity Ziemi w 1957 r. i równoczesne zbudowanie pierwszych międzykontynentalnych rakiet balistycznych przenoszących głowice nuklearne dawało mu możliwość bardziej wiarygodnego formułowania tych gróźb. Wybrał najbardziej eksponowane 35
Beschloss, C risis Y ears , s. 60.
456
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
miejsce wolnego świata: Berlin Zachodni. W listopadzie 1958 r. pompatycznie ogłosił, że jeżeli Berlin w ciągu sześciu miesięcy nie zostanie zdemilitaryzowanym „wolnym miastem”, to podpisze traktat pokojowy z marionetkowym reżimem NRD, dający mu kontrolę dostępu do Berlina Zachodniego, w wyniku czego Zachód - który do tej pory absolutnie odmawiał uznania Niemiec W schodnich - będzie musiał zwracać się do NRD, by taki dostęp uzyskać36. Przywództwo zachodnie było w tamtym czasie najmocniejsze od czasów II wojny światowej, a stanowili je Dwight Eisenhower jako prezydent Stanów Zjednoczonych, Ha rold Macmillan jako premier Wielkiej Brytanii, Charles de Gaulle jako prezydent Francji i Konrad Adenauer jako kanclerz Niemiec Zachodnich - stanowczy mężowie stanu o ogromnym doświadczeniu, wiedzący czego chcą, w sile wieku, cieszący się wynikającą stąd mądrością i opanowaniem, a równocześnie jeszcze dalecy od problemów podeszłego wieku. Stanowili pełną przeciwwagę dla Chruszczowa. Jednak konflikt wokół Berlina był poważny i cechował się zdumiewającymi zawirowaniami i zmianami strategii. Pomimo rzetelnych wysiłków czterech wielkich przywódców zachodnich, nie mogli oni całkowicie uciszyć opinii publicznej w swoich krajach w obliczu brutalnych gróźb Chruszczowa. Nakręcany przez media zgiełk37 wokół konferencji na szczycie w sprawie Berlina i „wyścigu zbrojeń” przybierał na sile. Totalna klapa podobnej konferencji w Genewie w 1955 r. - której jedynym namacalnym rezultatem była aprobata dla oddania W ietnamu Północnego komunistom - została już zapomniana lub uznana za nieistotną w obliczu tego nowego niebezpieczeństwa znajdującego się bliżej krajów Zachodu. Naciskany na zgodę na zwołanie szczytu Eisenhower grał na zwłokę. W styczniu 1959 r., a następnie w marcu zażądał konferencji ministrów spraw zagranicznych czterech mocarstw, które wcześniej okupowały Niemcy - Sta nów Zjednoczone, Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR - by sprawdzić, czy możliwy jest jakiś istotny postęp na drodze do porozumienia w sprawie Berlina. Do tego czasu wykluczył konferencję na szczycie. Jednak media dokonały poważnych przekłamań, prezentując jego stanowisko jako zgodę na konferencję na szczycie z poprzedzającym ją, jedynie pro forma, spotkaniem m inistrów spraw zagranicznych. Tak jak często się dzieje, interpretacja medialna - wbrew intencjom Eisenhowera - wkrótce wyparła rzeczywistość nawet w umysłach członków jego własnego sztabu. Wszystkie problemy Eisenhowera w polityce zagranicznej w tym krytycznym momencie były spotęgowane nieuleczalną chorobą jego antykomunistycznego sekreta rza stanu, Johna Fostera Dullesa. Rak, który po raz pierwszy dał o sobie znać w czasie powstania w Budapeszcie i kryzysu sueskiego, odezwał się po raz drugi. Przez cały luty Dulles był przykuty do łóżka, a w maju już nie żył. Ze wszystkich amerykańskich sekreta36
Współcześni historycy (na przykład Ułam, The C o m m u n is ts i Beschloss, C r isis Y ears) przekonują, że Chruszczów używał Berlina Zachodniego jako karty przetargowej i że jego rzeczywistym dążeniem była całkowita demilitaryzacja Niemiec Zachodnich oraz uznanie przez Zachód NRD. Być może tak było, ale ponieważ żaden zachodni rząd świadom swoich fundamentalnych obowiązków dotyczą cych swojego bezpieczeństwa nie mógł zaakceptować powyższych żądań i równocześnie zachować podstaw prawnych dla obrony Berlina Zachodniego, jeżeli te ostanie miały być zagwarantowane, to kwestie Berlina i przyszłości Niemiec nie mogą być oddzielone.
37
Nie trzeba szukać żadnych spiskowych lub głęboko zakorzenionych i złożonych motywacji, by wyjaśnić niesłabnące i płomienne uczucie, jakim media darzą wszelkie konferencje na szczycie. Każda z nich bowiem, z definicji, jest wydarzeniem, w którym media zawsze odgrywają jedną z głównych ról.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
45/
rzy stanu w XX stulecia John Foster Dulles zdecydowanie najlepiej rozumiał komunizm i popierał opór wobec niego zdecydowanie najmocniej i najbardziej efektywnie. Nic zatem dziwnego, że jest on niezwykle krytycznie wspominany przez tych, którzy, z powodów najlepiej znanych samym sobie, uważają antykomunizm za brzydkie słowo. Bez doradztwa Dullesa, Eisenhower zaczął ulegać myśli o wielkiej inicjatywie w polityce zagranicznej, by zapewnić sobie miejsce w historii jako „prezydent po koju”. Stał się także zwolennikiem prymitywnej i płytkiej koncepcji, w myśl której najważniejszy powód wyższości wolności nad komunizmem nie ma związku z m o ralnością, sprawiedliwością czy szczęściem, jakie daje ona ludziom, ale z materialnym dostatkiem. Właśnie to było tematem „debaty kuchennej” wiceprezydenta Richarda Nixona z Chruszczowem na amerykańskiej wystawie w Moskwie w lipcu 1959 r. i chociaż powszechnie uważano, że Nixon dzielnie stawił czoła sowieckiemu przy wódcy, w rzeczywistości został najwyraźniej przez niego zakrzyczany. Ale Eisenhower uważał, że jeżeli Chruszczów przyjedzie do Stanów Zjednoczonych, to na pewno będzie pod olbrzymim wrażeniem bogactwa tego kraju. Niemniej, pamiętając silną niechęć Dullesa wobec konferencji na szczycie, upierał się, że najpierw musi zostać poczyniony znaczący postęp na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych. Jednakże podsekretarz stanu Robert Murphy, przekazując na wystawie sowieckiej w Nowym Jorku, w tym samym miesiącu, gdy Nixon był w Moskwie, zaproszenie Eisenhowera dla Chruszczową na przyjazd do USA pierwszemu sowieckiemu wicepremierowi Frołowi Kozłowowi, pominął ten warunek. Chruszczów niezwłocznie przyjął zaproszenie, nie pozostawiając Eisenhowerowi innego wyjścia, jak tylko udawać, że zaproszenie było faktycznie bezwarunkowe. Murphy był antykomunistą i zasłużonym dyplomatą, więc Eisenhower nigdy nie winił go osobiście i powód tej nadzwyczajnej wpadki nigdy nie został do końca wyjaśniony. Był to z pewnością błąd na wielką skalę. Chruszczów odbył wizytę w Stanach Zjednoczonych we wrześniu 1959 r. Był on niewątpliwie „pieszczochem mediów”. Jego przechwałki, błazeństwa i szorstka, z gruba ciosana szczerość bardzo pasowały do wyobrażeń o komunistycznym przy wódcy, a on sam wydawał się tak niebanalny. Media wyraźnie mu schlebiały. Pod koniec miesiąca pojechał do Camp David, wiejskiej rezydencji prezydentów USA na dwudniowe rozmowy. Część z nich dotyczyła niezbyt mądrych tematów jak np. czy Amerykanie nie mają za dużo samochodów, a jedynym konkretnym rezultatem była rezygnacja Chruszczową z ostatecznego term inu porozumienia w sprawie Berlina (który już został przedłużony o rok) w zamian za zgodę Eisenhowera na jeszcze jedną konferencję na szczycie - ta w Camp David najwyraźniej śię nie liczyła, ponieważ tylko dwóch z nich było obecnych, spotkanie miało więc charakter „nieformalny”. Ta „nieformalność” nie przeszkodziła mediom trąbić przez lata o „duchu Camp David”, o którym Eisenhower, co trzeba mu zapisać na plus, zawsze twierdził, że jest czystą fikcją. Był tam, więc wiedział, o czym mówi. Druga (tym razem „oficjalna”) konferencja na szczycie na temat Berlina i ogra niczenia zbrojeń została wyznaczona na 16 maja 1960 r. Wszystkie próby sformuło wania jakichś warunków wstępnych zostały tym razem zaniechane. Spotkanie stało się w oczach wielu na Zachodzie (a nawet w oczach części późniejszych historyków) do brem samym w sobie, które nie wymagało żadnych uzasadnień. Ale teraz Chruszczów
460
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ment wszystkich totalitarnych reżimów, ale żadna inna tyrania w historii nie zmuszała nie zmiennie dekadę po dekadzie milionów swoich obywateli, by próbowali lub przynajmniej marzyli o ucieczce z ojczystego kraju. Jednak nowoczesna technologia umożliwia (choć jest to bardzo drogie) takie uszczelnienie granic, że prawie nikt nie może się przedostać. W Niemczech W schodnich pragnienie ucieczki do Niemiec Zachodnich było potęgowane przez wspólny język i historyczną jedność obu krajów. Istnienie Berlina Zachodniego i Berlina W schodniego jako stolicy NRD, do której utrzymany musiał być pełny dostęp, zapewniało stałą trasę ucieczek. Cały Ber lin był połączony metrem i miejską koleją nadziemną. Granica pomiędzy sowieckim 1 zachodnim sektorem przebiegała przez samo centrum miasta. Na wielu ulicach były budynki mieszkalne, których bramy na jednym końcu otwierały się w Berlinie W schodnim, a na drugim w Berlinie Zachodnim. Nikt nigdy nie próbował jeszcze przeprowadzić strzeżonej komunistycznej granicy przez środek wielkiego miasta. Ale tak długo, jak długo można było swobodnie przemieszczać się ze Berlina Wschodniego do Zachodniego, drzwi do ucieczki były szeroko otwarte. Większość uchodźców była natychmiast przewożona samolotami w głąb Niemiec Zachodnich, gdzie czekało na nich mnóstwo stanowisk pracy w czasie boom u gospodarczego. Do 1961 r. liczba uciekających przybrała rozmiary migracji. W ciągu dwunastu lat od 1949 r., kiedy zostało założone wschodnioniemieckie komunistyczne państwo, tak zwana Niemiecka Republika Demokratyczna, co najmniej 2 miliony 800 tysięcy ludzi uciekło z niej do Niemiec Zachodnich, jedna szósta całej jej populacji. Prawie wszyscy uciekli trasą berlińską. Ponad połowa uciekinierów miała poniżej 25 lat, a jedna czwarta od 25 do 45 lat. Uciekło prawie tysiąc profesorów uni wersyteckich, w tym prawie cały wydział prawa uniwersytetu w Lipsku. Uciekło także 15 tysięcy nauczycieli i 30 tysięcy studentów. Przez ostatnie cztery lata „ucieczka z re publiki” była w NRD przestępstwem, ale wobec otwartych drzwi berlińskich niewielu można było za nią ukarać. W samym tylko roku 1960 udało się uciec 200 tysiącom ludzi, w tym 4 tysiącom członków Socjalistycznej Partii Jedności Waltera Ulbrichta42. W tym tempie większość zdolnej do pracy dorosłej populacji Niemiec W schodnich uciekłaby na Zachód w ciągu pięciu do dziesięciu lat - a tempo stale rosło. Między styczniem a czerwcem 1961 r. na Zachód przez Berlin uciekało 50 tysięcy ludzi mie sięcznie, w lipcu średnia skoczyła do 50 tysięcy na tydzień43. Komuniści czuli, że muszą to powstrzymać. Począwszy od pierwszej godziny w nocy 13 sierpnia 1961 r., rozpoczęła się zakrojona na ogromną skalę, starannie przy gotowana operacja ogrodzenia drutem kolczastym całej granicy między Wschodnim a Zachodnim Berlinem. W ciągu tygodnia drut kolczasty zaczęto zastępować niesławnym murem berlińskim - początkowo mającym niecałe dwa metry wysokości, później pod niesiony do ponad czterech metrów w wielu miejscach. Domy mieszkalne z drzwiami otwierającymi się na oba sektory miały drzwi zachodnie zabite gwoździami, a następnie zamurowane. Ostatni przekraczający granicę uciekali już w gradzie kul i znajdowali ratunek lub śmierć, wyskakując z wyższych pięter budynków przy granicy. Budowa m uru berlińskiego, na którą tak długo nalegał wschodnioniemiecki ko munistyczny przywódca Walter Ulbricht, miała pełne poparcie Chruszczowa. Rzeczy 42
Norman Gelb, The B e rlin W a ll New York 1986, s. 63-68.
43
Jean Franc,ois Revel, H o w D e m o c r a c ie s P e ris h , New York 1983, s. 233.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
461
wiście, tak musiało być, powiedział on później sekretarzowi prasowemu Kennedyego, Pierreowi Salingerowi: „Ja osobiście nakazałem budowę m uru”44. Przez osiem dni po rozpoczęciu budowy m uru berlińskiego Kennedy nie po wiedział na ten temat absolutnie ani jednego słowa. Członkowie jego sztabu w Białym Domu mówili, że był tym „zaszokowany i przygnębiony”, ale sam nigdy tego nie stwierdził wprost, a dostępne dziś dowody wskazują, że się tego spodziewał ze strony komunistów i czuł, że zakończy to kryzys berliński. 31 lipca powiedział swojemu doradcy do spraw polityki zagranicznej, Waltowi Rostowi: Chruszczów przegrywa Niemcy Wschodnie. Nie może do tego dopuścić. Jeżeli je straci, to straci również Polskę i całą Europę Wschodnią. Będzie musiał coś zrobić} by zatrzymać strumień uchodźców. Być może zbuduje mur. I nie będziemy w stanie temu zapobiec. Mogę utrzymać jedność [zachodniego] sojuszu, by bronić Berlina Za chodniego, ale nie mogę podjąć działań, by utrzymać otwarty Berlin Wschodni45. Rozumowanie Kennedyego nie było pozbawione sensu, czego nie dostrzegali jego krytycy ani wówczas, ani później: w końcu wybór, przed jakim stali Amerykanie nie sprowadzał się jedynie do tego, czy zburzyć m ur berliński na granicy stref po między W schodnim a Zachodnim Berlinem, gdzie został postawiony, ale czy zająć Berlin W schodni siłą. Gdyby m ur został zburzony, mógłby zostać odbudowany kil kaset metrów dalej od granicy i można by to powtarzać, aż Zachód, chcąc zapobiec budowie m uru, musiałby rozszerzyć swoja militarną kontrolę na całe miasto. Ryzyko wojny nuklearnej z powodu każdej takiej akcji militarnej w Berlinie W schodnim było poważne i decyzję, by go unikać, daje się obronić. Natomiast trudniej usprawiedliwić milczenie Kennedyego w związku z wybudowaniem tego nadzwyczajnego i unikalnego symbolu komunistycznej opresji. Bezpośrednio po konferencji w Wiedniu powiedział on nawet swojemu doradcy Kennethowi 0 ’Donnellowi, odnosząc się do faktu, że tak wielu młodych ludzi ucieka ze W schodnich Niemiec przez Berlin Zachodni: „nie można winić Chruszczowa, że jest wściekły z tego powodu”46. Do czasu słynnego przemówienia (Ich bin ein Berliner) Kennedy nie wspomniał już m uru berlińskiego publicznie i nie zrobił tego nigdy potem. Nie miał też nic do powiedzenia na temat zdesperowanych uciekinierów zastrzelonych podczas próby ucieczki przez m ur bądź surowo ukaranych za próbę, która się nie powiodła. Chruszczów i inni przywódcy kom unistyczni nie mogli nie dostrzec tego zdumiewającego dowodu braku troski ze strony Kennedyego o kraje podbite przez komunistów i ludzi cierpiących pod ich jarzmem. Było jasne, że zaakceptował on ich władzę nad zniewolonymi narodami w przewidywalnej przyszłości. Inicjatywa nadal należała do komunistów, co zademonstrował Chruszczów swoim niespodziewanym posunięciem, rozlokowując rok później rakiety z głowicami nuklearnymi na Kubie, nowym państwie komunistycznym pod samym nosem USA. W kwietniu 1961 r. sowiecki kosmonauta Jurij Gagarin wykonał pierwszy załogowy lot na orbicie okołoziemskiej, jednak Stany Zjednoczone doganiały w szybkim tempie Związek Radziecki w tym „kosmicznym wyścigu”. W ciągu niespełna roku John Glenn 44
Beschloss, C risis Y ears , s. 373.
45
U n d .,
s. 265.
46
Ib id .,
s. 225.
464
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Castro był zmienny i nieprzewidywalny, Guevara natomiast miał już wykrystalizo wane podejście do komunistycznej rewolucji. Ci dwaj młodzi ludzie mieli ze sobą dużo wspólnego, ale Che Guevara lepiej znał swój własny umysł - i był to umysł znacznie bardziej wartościowy. Che stanowi jedyne realne ogniwo pomiędzy Castro a komunistyczną historią przed nim. Międzynarodowa i kubańska sława Guevary jest dowodem na wpływ jego umysłu i osobowości - miał on niemal tyle samo charyzmy, co Castro. Z tego sojuszu dwóch dynamicznych młodzieńców, obydwu oddających cześć rewolucji niczym bóstwu, zrodziło się zwycięstwo Castro i jego niekończąca się tyrania nad ongiś pokojowo usposobionym i dostatnio żyjącym narodem. Ale dwaj zupełnie sami młodzieńcy, bez względu na to jak utalentowani, nie mogą przeprowadzić pomyślnie rewolucji bez nadzwyczajnych, sprzyjających im okoliczności. Dla Lenina podstawową sprzyjającą okolicznością była I wojna światowa i jej skutki, dla Mao i Ho była to II wojna światowa i jej konsekwencje, wspomagane w przypadku Mao ślepotą amerykańskiego Departamentu Stanu. Castro i Guevara nie mieli szans na sowiecką pomoc przed dojściem do władzy. Nikt na Kremlu nie wierzył, że może im się udać, a gdyby im się udało, to nikt nie sądził, że Stany Zjednoczone pozwolą im utrzymać się u władzy zaledwie 150 kilometrów od swoich wybrzeży. Ale, na nieszczęście dla Kuby - a później dla Chile, Nikaragui i Angoli - amerykański De partam ent Stanu, nawet za czasów Johna Fostera Dullesa, przyszedł Castro z pomocą, tak jak zrobił to w wypadku Mao w Chinach. Jeśli chodzi o Kubę, Amerykanie mieli jedno dodatkowe usprawiedliwienie. W Chinach Mao i jego ludzie zawsze mówili, że są komunistami. W 1958 r. na Kubie Fidel Castro jeszcze tak się nie identyfikował. Zdarzały mu się nawet antykomuni styczne wypowiedzi. Najwyraźniej wciąż jeszcze nie uważał się za zdeklarowanego komunistę. Nie budziło natomiast wątpliwości, że był rewolucjonistą komunistycznego pokroju. Było to jasne już w momencie, gdy doszło do krwawego powstania w Bogocie w Kolumbii w 1948 r., w którym Castro odegrał aktywną rolę u boku komunistów. Natomiast, gdyby dobrze pogrzebać w przeszłości Guevary, to znalazłyby się tam jeszcze bardziej niepokojące fakty. Oprócz tego, że był człowiekiem czynu, Fidel Castro był nie lada showmanem. Zadziwiająca historia o tym, jak oszukał Herberta Matthewsa z „The New York Timesa”, byłaby niezwykle komiczna, gdyby nie straszna tragedia, jaka po tym nastąpiła, w du żym stopniu jako wynik pomyślnego rezultatu tego oszustwa. Pod koniec listopada 1956 r. Castro przypłynął z Meksyku na Kubę wraz z 82 ludźm i na rozlatującej się łajbie o nazwie „Granma”, która potrzebowała tygodnia, by przebyć tę trasę, w trakcie której większość jego towarzyszy leżała pokonana przez chorobę. Kiedy przyszedł m oment przybicia do brzegu, zastępca dowódcy jednostki wypadł za burtę, m aryna rze nie znaleźli wyznaczonej do lądowania plaży i w końcu zacumowali na bagnach, we wschodniej prowincji Oriente. Trzy dni później patrol armii kubańskiej osaczył ich na plantacji trzciny cukrowej, zabijając 24, wielu łapiąc i raniąc kosztem tylko jednego zabitego. Część rewolucjonistów, którzy uszli z życiem, zdezerterowała, inni pobłądzili w lasach. Kiedy w końcu grudnia reszta z nich, nadal chętna, by pójść za Castro, wreszcie zebrała się do powrotu, było ich raptem piętnastu. Ukrywając się w górach Sierra Maestra, zdołali uniknąć oddziałów wojska, ale trudno było ich
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
465
uważać za zagrożenie dla kogokolwiek. W ciągu następnych dwóch miesięcy zdołali zwerbować dokładnie trzech rekrutów. Do tego czasu Castro przez swoich przyjaciół skontaktował się z Matthewsem, który był korespondentem w czasie wojny domowej w Hiszpanii i miał wiele zrozumienia dla rewolucjonistów. Przyjechał on do Sierra Maestra natychmiast. Brat Fidela, Raul sprytnie przemaszerował kilkakrotnie przed Matthewsem z „wielką armią” liczącą łącznie osiemnastu ludzi (najwidoczniej Mat thews nie patrzył uważnie na ich twarze), podczas gdy Fidel wyjaśniał enigmatycznie, że jego armia jest zorganizowana „w grupy od dziesięciu do czterdziestu ludzi, ale że nie powiem panu, ilu nas jest z oczywistych powodów”. Matthews napisał, że stoczyli liczne potyczki i ponieśli liczne straty (w rzeczywistości stoczyli jedną walkę, w której stracili trzy czwarte swoich sił i zabili jednego przeciwnika) i stwierdził, że ma „prze czucie”, że Castro „jest teraz niezwyciężony”48. Nic dziwnego, że Guevara powiedział dwa lata później: „W tamtym momencie obecność zagranicznego dziennikarza, najlepiej amerykańskiego, była dla nas waż niejsza niż zwycięstwo militarne”49. Dokładnie taka sama sytuacja była w Wietnamie kilka lat później. W 1957 r. Kubą rządził Fulgencio Batista, były sierżant armii, który przeprowadził zamach stanu w latach 30., był prezydentem od 1940 do 1944 r. i powrócił w 1952 r., by ponownie zdobyć władzę, choć zgłosił zamiar ustąpienia w roku 1958. Rząd Batisty był przeżarty korupcją, ale bliskość Stanów Zjednoczonych, ich lukratywny przemysł turystyczny, rynek zbytu na cukier trzcinowy oraz inne kubańskie produkty, takie jak nikiel, zapewniały Kubie wysoką stopę życiową, chociaż nie wszyscy mieszkańcy wyspy mogli z niej korzystać. Rząd był powszechnie odrzucany ze względu na swoją sprzedajność i dawało się wyczuć, choć w dużej mierze tłumioną, urazę do niezwykle bogatego i potężnego sąsiada na północy. Jednak nic nie było dalsze umysłom Kubańczyków w 1957 r. niż masowa rewolucja na modłę sowiecką lub francuską. Chociaż rząd Batisty był nieudolny i moralnie skompromitowany, powinien był dać sobie radę z mikrorebelią Castro bez trudu (pomimo bezmyślnych komentarzy i konkluzji, które nadal się słyszy, bardzo trudno jest zrozumieć, jak ktoś może utrzymywać, że rządy Castro wniosły jakąś poprawę w sytuacji na Kubie. Trzydzieści lat całkowitego pozbawienia Kubańczyków wszelkich praw człowieka i wolności to bardzo wysoka cena za pozbycie się oficjalnej korupcji). Ale Batista nie potrafił poradzić sobie z falą gloryfikacji i traktowania Castro niczym największej znakomitości w światowej prasie, spowodowaną pełnymi bałwochwalstwa raportam i Matthewsa. Tego typu historie były czytane równie łapczywie na Kubie, jak i gdzie indziej, pomimo okazjonalnych, nieśmiałych prób stosowania cenzury przez Batistę. Jeżeli jest coś, w czym Fidel Castro był naprawdę dobry, to zapewne w kreowaniu mitu własnej osoby. W ciągu roku, od czasu, gdy ukazały się pierwsze relacje Matthewsa, ruch Castro, a nawet jego militarne ramię osiągnęło wystarczającą siłę, by być prawdziwą groźbą. Amerykański Departament Stanu postanowił teraz coś zrobić. John Foster Dulles miał jeszcze przed sobą rok, zanim nastąpi początek jego śmier telnej choroby. Dulles był zawsze nieprzejednanym antykomunistą. Jednak jego uwaga 48
Hugh Thomas, The C u b a n R e v o lu tio n , New York 1977, s. 133.
49
Ib id .,
s. 256-257.
466
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
była w głównej mierze zwrócona na Europę i sowieckie zagrożenie, następnie na Azję i groźbę ze strony czerwonych Chin. Nawet w przybliżonym stopniu nie interesowała go ani nie była przedmiotem jego troski Ameryka Łacińska. Ponadto brat prezydenta, dr Milton Eisenhower był uważany za eksperta w sprawach Ameryki Łacińskiej, wobec czego prezydent bazował głównie na j ego opiniach, gdy chciał porady w kwestiach dotyczących tego regionu. Problem tkwi w tym, że uogólnienia na temat Ameryki Łacińskiej są równie ryzykowne, jak łatwe do poczynienia. Milton Eisenhower nigdy nie był na Kubie, która ma zupełnie inną historię niż reszta Ameryki Łacińskiej. Polegał on natomiast - i aktywnie sympatyzował - z asystentem sekretarza stanu do spraw Ameryki Łacińskiej, Royem Rubottomem oraz jego bezpośrednim podwładnym Williamem Wielandem. Rubottom i Wieland zdawali się być urzeczeni przez Matthewsa i jego pełne uwielbienia raporty na temat Castro. Kiedy w czerwcu 1957 r. Earl Smith został mia nowany nowym amerykańskim ambasadorem na Kubie, wówczas Rubottom i Wie land głównym punktem jego briefingu uczynili wielogodzinną sesję z Matthewsem. Smith przyjechał do Hawany z dość dobrym zdaniem na temat Castro, ale wkrótce je zmienił. Oto co mówi: Przeprowadziłem drobiazgowe badania przeszłości Fidela Castro. Spędziłem całe dnie rozmawiając z ludźmiy którzy znają go od dzieciństwa. Według jedno głośnej opinii moich rozmówców jest to niezrównoważony terrorysta: Dołożyłem wszelkich starań w trakcie tych wnikliwych i wyczerpujących badań, by wysłu chać wiarygodnych i inteligentnych Kubańczyków, którzy byli przeciwnikami Batisty. Byli to wybitni reprezentanci swoich profesji, intelektualiściii przedstawiciele kleru. Bez względu na to, jak nienawidzili Batistę, uważali że Castro będzie gor szy dla Kuby niż obecny dyktator50. Ani liczne raporty Smitha potwierdzające te opinie, ani to, co później przyznał sam Wieland przed senacką komisją dochodzeniową, ani też inne raporty wywiadu mówiące o rosnącym wpływie komunistów na Castro i jego ruch nie wywołały żadnej reakcji. Senackie dochodzenie „nie było w stanie udokumentować pojedynczej sytuacji, w której przekazał on [Wieland] któreś z tych solidnych danych wywiadowczych swoim przełożonym lub wspomniał o nich w jakimś raporcie lub dokumencie politycznym jako o wiarygodnych informacjach”51. W marcu 1958 r. pom im o gwałtownych prote stów Smitha Departament Stanu zażądał i uzyskał embargo na amerykańskie dostawy broni dla rządu kubańskiego i armii, poza nielicznymi częściami zapasowymi. Pierwszy wycofany transport składał się z dwóch tysięcy karabinów M -l. Skoro ta broń była niewątpliwie potrzebna do stłum ienia rebelii Castro, embargo było powszechnie postrzegane jako sygnał, że Stany Zjednoczone porzucają rząd Batisty i pozwalają Castro na przejęcie władzy. Dokładnie takie same działania, pod równie silnym naciskiem ze strony Departamen tu Stanu zostały podjęte w Chinach w 1946 r. Jak już widzieliśmy, trwające rok embargo na 50
Earl E. T. Smith, The F o u rth F loor ; a n A c c o u n t o f th e C a s tro C o m m u n is t R e v o lu tio n , New York 1962, s. 29.
51
Mario Lazo, Dogger in the Hart; American Policy Failures in Cuba, New York 1968, s. 136.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
467
dostawy broni dla chińskich narodowców było główną i bezpośrednią przyczyną zwycięstwa komunistów. Zaledwie dwanaście lat później historia miała się powtórzyć. O trzeciej nad ranem w Nowy Rok 1959 Batista uciekł z Kuby na zawsze i tydzień później Castro triumfalnie wkroczył do Hawany. Wojna, jaką stoczył, składała się głównie z popisów showmana i budowaniu własnego wizerunku. Wybitny historyk Hugh Thomas ocenia, że w czasie całego konfliktu zginęło po obu stronach niecałe dwa tysiące Kubańczyków52. W marcu 1958 r. Castro uznał za wyjętych spod prawa wszystkich tych, którzy nadal pracują dla rządu Batisty lub służą w jego siłach zbrojnych. Miał on na myśli dokładnie to, co powiedział i nie tracił czasu, by wcielić to w życie. Ledwie cztery dni po jego frenetycznym powitaniu przez rozentuzjazmowany tłum w Hawanie 8 stycznia 1959 r. miała miejsce następująca scena na strzelnicy w dolinie San Juan w prowincji Oriente: Setki żołnierzy z pokonanej armii Batisty było ustawionych w okopie głębokim do kolan i długim na 50 metrów. Ręce mieli związane za plecami i rozstrzelano ich z karabinów maszynowych tam, gdzie stali. Następnie spychacze zamieniły okopy w masowe mogiły. Ludzie ci zostali rozstrzelani absolutnie bez sądu. Wielu z nich to byli jeszcze chłopcy, którzy wstąpili do wojska, ponieważ w domu były kłopoty z pieniędzmi i jedzeniem. Masowa egzekucja została przeprowadzona na rozkaz Raula Castro i była przez niego osobiście nadzorowana. Nie był to także izolowany przypadek, inni oficerowie w partyzanckich siłach Castro rozstrzeliwa li ex-żołnierzy en masse, bez procesu, bez postawienia im jakichkolwiek zarzu tów, traktując topo prostu jako akt represji wobec pokonanej armii53. Tak samo było w czasie rosyjskiej wojny domowej, w Lesie Katyńskim i wszędzie, gdzie tylko komuniści dochodzili do władzy. Podczas pierwszych miesięcy rządów Castro setki ludzi sądzono poza standar dowym trybem sądowym, początkowo bez żadnego postępowania sądowego, później za pośrednictwem specjalnych trybunałów, o których mówiono, że wymierzają „spra wiedliwość ludową”. To właśnie w tym czasie okrzyk zgrai dokonującej samosądu al Paredón! (Pod ścianę!) stał się symbolem kubańskiej rewolucji. Egzekucje, podobnie jak w Związku Radzieckim, wykonywano przez rozstrzelanie: ofiary stawiano pod m u rena i strzelano do nich. W miarę, jak nowe komunistyczne państwo organizowało się coraz lepiej, założono tajną policję na modłę sowiecką pod zwierzchnictwem wywiadu wojskowego. Na wyspie Pines i w innych miejscach na Kubie założono przypominające Gułag obozy pracy. Aresztowano tysiące ludzi, wywożono ich potajemnie i trzymano latami pod stałą presją, by przyznali się do stawianych im zarzutów i korzyli się przed funkcjonariuszami reżimu. Oprócz ciężkiej pracy, skazanych czekał głód, bicie i tortury łącznie z sowiecką standardową praktyką łamania woli przez pozbawianie snu. W ciągu dwóch lat prawie wszystkie większe zakłady przemysłowe na Kubie zostały przejęte przez państwo. Operacją tą kierował Guevara, a Castro czekał do 1968 r., by zamknąć 50 tysięcy drobnych przedsiębiorstw. Była także zwyczajowo M
Thomas, C u b a n R e v o lu tio n , s. 262. Armando Valladares A g a in s t A ll H o p e , New York 1986, s. 29.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
468
złamana obietnica „reformy rolnej” - przejęte zostały wielkie majątki ziemskie, ale jedynie nieznaczny procent ziemi został przekazany zwykłym rolnikom. Większość ziemi została przekształcona w „państwowe gospodarstwa rolne”; w sumie do kwietnia 1961 r. powstało ich 266, a średnio miały po 20 tysięcy akrów każde. Około 60% całej ziemi na Kubie stało się własnością państwa i było ono przez to państwo użytkowane54. Tolerowano niedobitki w postaci małych gospodarstw, ale rolnicy mogli uprawiać tylko to, na co im pozwalano, a plony wolno im było sprzedawać jedynie państwu. Również ich ziemia mogła być sprzedana wyłącznie państwu. Po raz kolejny komunistyczna zasada całkowitej kontroli ziemi przez państwo została zastosowana w praktyce. Z powodu wyjątkowej przeszłości Fidela Castro jako komunistycznego przywód cy, który przyznał się do komunizmu dopiero po dojściu do władzy, jego polityczny aparat kontrolny na Kubie różnił się znacząco od zwyczajowego komunistycznego wzorca co do formy, choć nie co do praktyki. Tak jak w każdym komunistycznym reżimie, prasa, radio i edukacja były całkowicie pod kontrolą państwa. Komunistyczna partia nie działała po 1961 r. pod swym szyldem lecz poprzez organizacje „Fidelistów”, z których wiele (np. związki zawodowe) było w dużej mierze lub całkowicie pod kon trolą komunistów starej daty, chociaż inne pozostały w rękach zwolenników Castro, którzy nie zostali komunistami, dopóki nie został nim ich szef. Oficjalnie partie po lityczne zostały na Kubie zakazane. Komuniści funkcjonowali jako uprzywilejowana grupa wewnątrz struktury rządu i masowych organizacji założonych przez Castro i jego ludzi. O ile w innych komunistycznych krajach partia była w rzeczywistości rządem, na Kubie rząd - w całości komunistyczny, przynajmniej od 1960 r. - był w rzeczywistości partią. W ciągu lat 1959 i 1960, jeden po drugim wielu wcześniejszych zwolenników Castro zdobyło się na odwagę, by przyznać, że przywódca, którego kiedyś tak bezgra nicznie podziwiali, stał się komunistą i tyranem. Pierwszym był Pedro Diaz Lanz, do wódca kubańskich sił powietrznych. Zorganizował on konferencję prasową 29 czerwca 1959 r., na której powiedział: „Jestem przeciwko każdemu typowi dyktatury, Trujillo, Batisty, kom unistów... Jestem zwłaszcza przeciw komunistycznemu systemowi”55. Castro natychmiast rozkazał mu zrezygnować z dowództwa sił powietrznych. Diaz Lanz się podporządkował i jeszcze tego samego popołudnia wraz z rodziną opuścił Kubę na małym stateczku udającym się na Florydę. Następnymi byli naiwny sędzia, którego Castro uczynił marionetkowym prezydentem, Manuel Urrutia i pierwszy pre mier w rządzie Castro, José Miró Cardona (później Miró Cardona stał na czele krótko działającego rządu na uchodźstwie, który miał zostać proklamowany po lądowaniu w Zatoce Świń). Castro we własnej osobie został premierem i w miejsce Urrutii powołał Osvaldo Dorticósa, byłego sekretarza Komunistycznej Partii Kuby. Hubert Matos, na początku przewrotu wojskowy sojusznik Castro i gubernator prowincji Camagüey, ale antykomunista, zrezygnował w październiku. Castro przybył osobiście, by go areszto wać, przygotował w grudniu 1959 r. proces pokazowy przed specjalnym trybunałem, który skończył się skazaniem Matosa na dwadzieścia lat więzienia. Mniej prominentne ofiary poddawane często były bardziej surowym represjom. W śród aresztowanych 28 grudnia 1960 r. w wyniku nalotu policji politycznej byli m.in. 54
Thomas, C a b a n R é v o lu tio n , s. 548-552.
55
Ib id .,
s.452.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
469
dr Julio Antonio Yerba, wieloletni zwolennik Castro i młody Armando Valladares, który nigdy nie miał nic wspólnego z polityką. W domu Yerby znaleziono karabin kalibru 22 i ktoś doszedł do wniosku, że chciał on z nieznanych powodów posłużyć się tą bronią, by zabić Castro. W czasie walk przeciw reżimowi Batisty Yerba uratował Armando Harta, czołowego zwolennika Castro, który teraz był ministrem kultury. Yerba zaapelował do Harta i jego żony, trzeciej co do znaczenia kobiety w rządzie, 0 pomoc. Oni jednak nie tylko odmówili, ale także zwrócili się przeciwko niemu 1 oskarżyli go o to, że jest przeciwnikiem Castro. Yerba został skazany na śmierć. Umarł z okrzykiem „precz z komunizmem!” (ten okrzyk i Viva Christo Rey - Niech żyje Chrystus Król - były tak często słyszane od skazanych w momencie egzekucji, że władze więzienne zarządziły, by kneblowano każdego rozstrzeliwanego). Wiele lat później Haydée Santamaria popełnił samobójstwo powodowany wyrzutami sumie nia. Co do Valladaresa, jego „zbrodnia” polegała na tym, że odmówił postawienia na swoim stole do pracy kartki z hasłem: „Jeżeli Fidel jest komunistą, to wpiszcie mnie na listę. On ma dobry pomysł”56. Spędził za to dwadzieścia dwa lata w więzieniu, nie uległ jednak żadnej próbie złamania go i wreszcie wolny opowiedział swoją historię w książce Against Ali Hope, głęboko wzruszającym testamencie chrześcijańskiego bohaterstwa w warunkach ekstremalnych prześladowań. Do 1960 r. były już tysiące kubańskich uchodźców w Stanach Zjednoczonych i na całych Karaibach. Wielu z nich rwało się do walki przeciw uzurpatorowi tyrani zującemu ich ojczyznę i naród. Fidel Castro zawarł porozumienia handlowe i umowy i kredytowe ze Związkiem Radzieckim. Nowy ambasador amerykański na Kubie, Stephen Bonsal, który czynił wszelkie możliwe starania, by ugłaskać Castro, został wycofany z Hawany. Nawet Rubottom i Wieland zostali skarceni. Amerykańska CIA przygotowała plan uzbrojenia i wyszkolenia kubańskich uchodźców, który otrzymał w marcu wstępną aprobatę prezydenta Eisenhowera, choć cała operacja znów przygo towywana była na niewielką skalę i bez żadnego istotnego udziału amerykańskich sił zbrojnych. Wszyscy pamiętali, co się stało w Gwatemali w 1954 r. i ciągle przywoływali to jako mający zastosowanie również tu precedens. Castro zostanie obalony przez jego własnych ludzi, uzbrojonych i przetransportowanych przez Stany Zjednoczone. Ale Fidel Castro to nie był Jacobo Arbenz, lecz Che Guevara. Od czasu katastrofy w Zatoce Świń w kwietniu 1961 r. pamięć o niej otaczała gęsta, ciemna chmura. Gdy było już po wszystkim, prezydent Kennedy przywołał „starą sentencję”: „Zwycięstwo ma stu ojców, a porażka jest sierotą57. Jest to aż nadto prawdziwe. Z tej chmury zrodził się rodzaj kapitulanckiego konsensusu, sprowadzają cego się do stwierdzenia, że winą można obdzielić wiele ośrodków władzy, że operacja prawdopodobnie nie mogła zakończyć się powodzeniem i że od początku do końca zbudowana była na błędnym założeniu. Ale bojownicy o wolność z lat 80. pokazali, że takie koncepcje są absolutnie błędne. Nie ma nic beznadziejnego w zbrojnym wyzwaniu rzuconym komunistom u władzy przez ich ofiary. Potrafią one z uporem utrzymać się przy życiu. Ze znaczącą pomocą w postaci samego tylko sprzętu wojskowego, mają realną szansę na zwycięstwo. 56
Valladares, A g a in s t A li H o p e , s. 5.
57
Peter Wyden, B a y o fP ig s ; th e U n to ld S to ry , New York 1979, s. 305.
470
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Scenariusz gwatemalski - szybka interwencja, szybkie zwycięstwo - nie jest jedynym możliwym. Skuteczny opór zbrojny wobec komunizmu może trwać przez wiele lat i może być ukoronowane zwycięstwem. To, co zrobiono w latach 80. w Afganistanie i Nikaragui można było z pewnością zrobić na Kubie, której synowie byli nie mniej dzielni i nie mniej oddani niż synowie tamtych krajów. Uchodźcy wracający na wybrzeża Kuby w kwietniu 1961 r. mogli osiągnąć swój cel - prawdopodobnie nie natychmiast, ale z czasem, przy dochowaniu wierności sprawie, odwadze i niezawodnej materialnej pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych. Oceny popularności Castro znacznie różnią się między sobą> ale nie ma wątpliwości, że spora grupa Kubańczyków - być może mniejszość, ale na pewno znacząca - była zdecydowana przed kwietniem 1961 r. obalić go przy pierwszej nadarzającej się oka zji. Wbrew demokratycznej mitologii to właśnie mniejszości zmieniają historię, choć w systemie rządów republikańskich muszą uzyskać większość głosów, by móc legalnie rządzić. Realna alternatywa dla rządów Castro na samej Kubie mogłaby wkrótce odcią gnąć wielu, a być może większość ludzi od tyrana. Ale alternatywa musiałaby być realna, ponieważ mało kto chciałby oddawać życie w ewidentnie przegranej sprawie. Fakt, że Kuba jest wyspą, stwarzał poważne trudności w przygotowaniu oporu. Nie było wspólnej granicy z jakimś antykomunistycznym krajem, w którym można by przygotować potajemnie niektóre kluczowe operacje - nie było żadnego kraju położo nego tak jak Pakistan w sąsiedztwie Afganistanu czy Honduras przy Nikaragui. Trzeba było wykorzystać otwarte morze jako ekwiwalent. Ale to morze było kontrolowane przez amerykańską marynarkę wojenną. Za trzymilowym pasem wód przybrzeżnych marynar ka mogła robić, co tylko chciała. Kuba ma trzy tysiące kilometrów linii brzegowej. Póki co, wybrzeże mogło być bronione jedynie w pobliżu dużych miast lub baz, ewentualnie wtedy, gdy siły desantowe czekałybyV pobliżu przeznaczonych do ataku plaż. Dowo dem na to było lądowanie, którego dokpnał Castro ze swoimi 82 ludźmi cierpiącymi na chorobę morską. Plan kubańskiej operacji polegał na lądowaniu oddziałów bojowych z amunicją i ciężką bronią, łącznie z czołgami, które udałyby się w głąb lądu i pozwoliły na skuteczny oporu. To mogło się udać. Gdyby się powiodło, oszczędzilibyśmy dziesięciu m ilionom Kubańczyków ćwierć wieku męczarni, a Nikaragui i Angoli w późniejszych latach - rozlewu krwi. Naprawdę warto było spróbować. Dlaczego się nie udało? Zostało popełnionych wiele błędów, ale każda większa wojskowa operacja pociąga za sobą szereg błędów. Zwycięstwo przypada temu z walczących, który popełni ich mniej. Wokół błędów w Zatoce Świń narosły legendy, i to także wokół tych w rzeczywistości nie popełnionych, takich jak umieszczenie całej amunicji na jednym okręcie (faktycznie była ona rozmieszczona na trzech, jeden został wysadzony, a pozostałe dwa wycofane z operacji ze względu na brak osłony z powietrza). Poważne błędy zostały popełnione przy wyborze miejsca do lądowania. Nikt nie zadał sobie trudu, by sprawdzić, że Zatoka Świń otoczona jest bagnami po stronie lądu, a od strony morza rafami koralowymi nisz czącymi burty łodzi i statków. Planujący operację przede wszystkim skoncentrowali się na okolicach Trynidadu w prowincji Oriente, niedaleko miejsca, w którym lądował Castro, uznając je za najlepszy punkt do desantu - i rzeczywiście tak było. Jednak zrezygnowano z niego z zupełnie niepoważnego powodu, stwierdzając, że pobliskie lądowisko miało
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
471
zbyt krótki pas startowy, żeby mogły z niego startować wspierające operację samoloty. Z jakiegoś powodu nie uwzględniono wszystkich konsekwencji zmian i planujący za pomnieli, że w pobliżu Zatoki Świń nie było gór z naturalnymi kryjówkami, w których schował się Castro ze swoimi ludźmi, by móc prowadzić długotrwałe działania. Jeszcze poważniejszy błąd polegał na tym, że przez cały czas trwania operacji nie powiadomiono - ze względów bezpieczeństwa - kubańskiego ruchu oporu, który już istniał (choć był słaby), że pomoc jest w drodze. CIA zdecydowanie przeceniało możliwości utrzymania tak dużej operacji w tajemnicy. Nikt nie jest w stanie zagwarantować tajności operacji o tej skali, co lądowanie w Zatoce Świń. Jedyne, co można zrobić, to utrzymać wroga w niepewności co do jej czasu i miejsca. Najpoważniejszym i w zasadzie śmiertelnym błędem operacji w Zatoce Świń było nie zapewnienie jej osłony z powietrza. Błąd ów jest powszechnie znany, jednak nie wszyscy zdają sobie w pełni sprawę z jego skali. Brak wsparcia powietrznego nie tylko doprowadził do klęski całej operacji; każdy odpowiedzialny oficer biorący w niej udział 0 tym wiedział i nie wahał się tego powiedzieć. Decyzja o odmowie wsparcia z powietrza została podjęta przez prezydenta Kennedyego i tylko przez niego. Później wiele mówiło się o tym, że jego doradcy wojskowi powinni byli ostrzec go bardziej zdecydowanie przed konsekwencjami takiego posunięcia. Ale Kennedy nawet bez wykładu ze szkoły wojskowej powinien był wiedzieć, jakie one będą. Nawet jeżeli był tylko kapitanem łodzi patrolowej w czasie II wojny światowej, to jednak był inteligentnym człowiekiem 1autorem prac historycznych. Był w Anglii podczas niemieckiego blitzkriegu w 1940 r. Musiał wiedzieć, że cała bitwa o Anglię, przełomowy moment II wojny światowej na Zachodzie, toczyła się o to, czy Niemcy będą w stanie zapewnić osłonę z powietrza dla inwazji Anglii. Wszystkie ważniejsze operacje wodne bezwzględnie wymagają przewagi w powietrzu. Rozkazy Kennedyego uniemożliwiły osiągnięcie przewagi w powietrzu przeciwnikom Castro nad Zatoką Świń. Później on sam przyznał swojemu otoczeniu, że te rozkazy były poważnym błędem58. Kennedy podkreślał, zarówno wówczas, jak i później, iż był zdecydowany nie wciągać bezpośrednio Stanów Zjednoczonych w ten konflikt. Ale operacja w zapla nowanym kształcie mogła się powieść jedynie w trawionych gorączką umysłach ludzi takich, jak ambasador USA w ONZ Adlai Stevenson i senator J. William Fulbright z Arkansas (którego stwierdzenie, że komunistyczna Kuba była „cierniem w boku, a nie sztyletem w sercu”5?musiało brzmieć mało przekonująco nawet dla niego samego, kiedy Chruszczów rozpoczął rozmieszczanie tam sowieckich rakiet balistycznych). Samoloty były prowadzone przez kubańskich pilotów. Choć dostarczone przez Stany Zjednoczone, startujące z bazy w Gwatemali i wspierane logistycznie przez USA, to jednak nie były one amerykańskimi samolotami. Sam Kennedy pozwolił sześciu z nich zaatakować w wieczór poprzedzający lądowanie. Czemu nie można było użyć wszyst kich szesnastu samolotów? Czemu nie było drugiego uderzenia po niepowodzeniu ataku wykonanego przez pierwsze sześć samolotów, które przybyły za wcześnie? „Nie chcę tego na taką skalę”, powiedział Kennedy. „Chcę jedynie minimum”60. 58
Beschloss, C risis Y ea rs , s. 16.
59
Wyden, B o y o f P ig s , str, 123.
60
I b id .,
s. 170.
472
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Później, gdy czołowi doradcy wojskowi pracujący przy tej operacji ddmagali się uderzenia z powietrza o świcie pełnymi siłami w dniu lądowania, Kennedy wysłuchał ich bez komentarza, a następnie wskazał na Deana Ruska, by odpowiedział za niego: „Nadal zalecam, w świetle tego, co dzieje się w Nowym Jorku, żebyśmy anulowali [uderzenie pełnymi siłami]”61. W Nowym Jorku działo się to, że Adlai Stevenson był zakłopotany, ponieważ planujący operację w swoim zamiłowaniu do konspiracji nie powiedzieli mu prawdy, a on w swojej naiwności uwierzył w wymyśloną przez CIA niezgrabną przykrywkę i bronił jej na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jeżeli zakłopotanie Stevensona było rzeczywiście główną przyczyną odwołania uderzenia z powietrza 16 kwietnia 1961 o świcie w Zatoce Świń, jak wskazywały słowa Ruska, to historia nie zna wyższej ceny zapłaconej kiedykolwiek za tych kilka momentów, w których dumny człowiek poczuł się głupio. Kubańscy bojownicy o wolność walczyli jak lwy na groblach ciągnących się przez bagna wokół plaży. Gdy zapadł zmierzch, Erneido Oliva, zastępca dowódcy brygad szturmowych, prowadził 370 ludzi z trzema czołgami, by zrobić zasadzkę na zbliżającą się kolumnę dwudziestu sowieckich czołgów „Stalin” i 2100 ludzi armii Castro. Kiedy jednem u z dowódców czołgów w oddziałach Olivy, Jorge Alvarezowi, znanemu jako „Małe Jajko” zabrakło amunicji, wielokrotnie taranował on jeden ze „Stalinów”, aż rozłupał swoją lufę. Po całonocnej bitwie Oliva rozbił kolumnę Castro jako siłę bojową, zadając jej straty rzędu 70% - 500 zabitych i 1000 rannych - za cenę 70 zabitych po swojej stronie. W ciągu tej jednej nocy Erneido Oliva dokonał niemal takich zniszczeń, jak Castro i Batista łącznie w całej kubańskiej wojnie domowej. Ile oddziałów, takich jak ten Olivy i ilu bitew potrzeba było do obalenia Ca stro? Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie, ale wspaniała postawa kubańskich bojowników tamtej nocy pokazuje, że przy odpowiedniej pomocy i posiłkach mogli oni zwyciężyć. Jednak utrata osłony z powietrza okazała się decydująca. Samoloty Castro typu Sea Fury i T-33, choć nieliczne, były nie do zwyciężenia, gdy nie miały przeciwnika w powietrzu. Nie dało się rozładować amunicji i posiłków. Statek przewożący niemal wszystkie radiostacje został zatopiony. Bagna uniemożliwiały ucieczkę lądem. Dlatego łatwo było Castro zamknąć pułapkę. Nielicznych bojowników udało się ewakuować, większość została schwytana. Rząd Stanów Zjednoczonych zawstydzony wykupił ich później za 57 milionów dolarów. Chruszczów nie mógł uwierzyć, gdy dotarła do niego wiadomość. Do tego m o mentu starał się hamować Castro (w lipcu 1960 r. powiedział ostrożnie: „Mówiąc prze nośnie, gdyby zaszła konieczność, sowiecka armia może zaopatrywać naród kubański w broń rakietową”. Zapytany w listopadzie przez redaktora naczelnego organu „Castro Revolución”, jak odpowie „imperialistycznym” twierdzeniom, że ta oferta jest „czysto symboliczna”, Chruszczów wygłosił delficką przepowiednię: „Chciałbym, żeby takie oświadczenia były rzeczywiście symboliczne”).62 Chruszczowowi było bardzo trudno wyobrazić sobie - podobnie jak wielu Amerykanom i Kubańczykom - że rząd Stanów 61
Ibid., s. 199.
62
Thomas, C u b a n R e v o lu tio n , s.512 przypis, 538
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
473
Zjednoczonych, nawet kierowany przez młodego, niedoświadczonego i chwiejnego prezydenta, faktycznie pozwoli na permanentną komunistyczną kontrolę wyspy leżącej zaledwie 150 kilometrów od ich wybrzeży. Ale niezdolność Kennedyego, by doprowa dzić do pomyślnego końca operację w Zatoce Świń zmieniły podejście Chruszczowa. Ze swoim instynktem hazardzisty postanowił postawić większość swoich żetonów na jokera, który nagle pojawił się w jego ręce. Wydaje się, że prawie dokładnie w rok po operacji w Zatoce Świń podjął decyzję - potwierdzoną podczas wizyty Guevary w Moskwie w sierpniu - wysłania dziesięciu batalionów rakiet balistycznych średniego i dalekiego zasięgu z głowicami nuklearnymi, wystrzeliwanych z terytorium Kuby i mogących dotrzeć niemal do każdego punktu w Stanach Zjednoczonych. Cały ten transport był tak potężny, że wymagał ponad stu okrętów. Był to pierwszy raz, kiedy Związek Radziecki zainstalował rakiety dalekiego zasięgu z głowicami nuklearnymi poza swoimi granicami. Chruszczów, choć wiedział, że amerykański zwiad powietrzny posiada dzięki U-2 znaczną zdolność monitoringu, uważał, iż uda mu się ukryć roz mieszczanie rakiet do czasu, aż będą one gotowe do odpalenia i będzie mógł ogłosić to w ONZ w listopadzie. 4 września, gdy pierwsze okręty sowieckie z elementami rakiet były już w drodze na Kubę, Chruszczów poinstruował swojego ambasadora w USA, by powiedział prezydentowi Kennedyemu, że „na Kubie nie zostaną umieszczone rakiety ziemia-ziemia ani pociski balistyczne”63. 14 października na zdjęciach zrobionych przez U-2 widoczne były sowieckie rakiety na Kubie. Kennedy był całkowicie zaskoczony. Zorientował się, że niepo wodzenie w Zatoce Świń niemal na pewno zachęciło Chruszczowa do działania64. 22 października, w ciągu dramatycznej godziny, często i słusznie nazywanej najlepszą w jego prezydenturze, zażądał by rakiety zostały usunięte natychmiast, ledwie dwa dni zanim pierwsze dwie były gotowe do odpalenia. Zastosowano blokadę, by unie możliwić pozostałym jednostkom floty sowieckiej transportującym rakiety dotarcie na Kubę (przynajmniej 25 było wówczas na morzu). Zapowiedziano inwazję wyspy, jeżeli Sowieci się nie wycofają. W tamtym czasie oddziały sowieckie na Kubie liczyły 20 tysięcy żołnierzy. Była to najostrzejsza konfrontacja w całej „zimnej wojnie”. Wszystkie bombowce i rakiety amerykańskie znajdowały się w najwyższej gotowości bojowej, 90 bombowców B-52 z bombami wodorowymi utrzymywało się w powietrzu. Castro i Guevara byli skłonni zaakceptować wojnę nuklearną, całkowicie nie przejmując się losem maleńkiej Kuby w tym holokauście. Castro nawet zaapelował do Chruszczowa, aby dokonał on pierwszego ataku nuklearnego, jeżeli amerykańska akcja militarna prze ciw rakietom na Kubie zostanie potwierdzona65. Guevara napisał w tamtym momencie przerażające słowa: „Musimy podążać drogą wyzwoleńczą, nawet jeżeli spowoduje to miliony ofiar bomby atomowej... Krocząc nieustraszenie w kierunku hekatomby, która oznacza ostateczny ratunek”66. Ale Chruszczów daleki był od podjęcia takiego ryzyka. Zatrzymał dwadzieścia statków wiozących rakiety na Kubę tuż przed amerykańską 63
Beschloss, C risis Y ears , s. 420. Pierwszy sowiecki statek przewożący rakiety, frachtowiec „Omsk” przypłynął do Hawany 8 września (Ib id ., s.423).
64
Ib id ., s.
65
I b id .,
443.
66
Thomas, C u b a n R e v o lu tio n , s. 639.
s. 538-539, 550.
474
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
blokadą (dało to powód do słynnej uwagi zazwyczaj nijakiego sekretarza stanu Ruska: „Stoimy oko w oko i wydaje się, że ten facet naprzeciwko właśnie m rugnął”)67. Teraz, w pełni świadom, że Kennedy tym razem podjął ostateczną decyzję, Chruszczów zabrał się za ratowanie choćby resztek korzyści, jakie mógł jeszcze uzy skać, pomimo tego, że tym razem trafiła kosa na kamień i jego blef został sprawdzony. Napisał do Kennedyego, proponując porozumienie, na mocy którego Sowieci wycofają swoje rakiety w zamian za obietnicę USA, że nigdy więcej nie dokonają inwazji Kuby i tajne zobowiązanie Kennedyego, że wycofa amerykańskie rakiety średniego zasię gu z Turcji i Grecji. 27 października umowa została sfinalizowana. 28 października Chruszczów napisał do Kennedyego, oświadczając, że rakiety zostaną „zdemontowane, zapakowane w skrzynie i odesłane do Związku Radzieckiego”68. Castro eksplodował gniewem i w przypływie furii kopał w ścianę, rozbijając lustro i wykrzykując przekleń stwa pod adresem Chruszczowa. Chociaż Castro odmówił wpuszczenia inspektorów ONZ na Kubę, by sprawdzali, jak przebiega wycofywanie rakiet, co stało się powodem powstania głosów, że część z nich została schowana w górach, wydaje się obecnie niepodważalne, iż wszystkie zostały wycofane. Tym razem to Chruszczów przeliczył się z siłami i został poniżony. Jednakże nic z tego by się nie wydarzyło, gdyby nie klęska operacji w Zatoce Świń. Najpoważniejszy kryzys nuklearny zimnej wojny wynikał nie z nadmiernej amery kańskiej agresywności, ale z amerykańskiego braku zdecydowania, ponieważ dowody są w zasadzie wystarczające, by przyjąć, że Chruszczów pierwotnie nie spodziewał się amerykańskiej zgody na to, by komuniści zawładnęli Kubą. A porozumienie kończące kryzys wokół rakiet na Kubie było interpretowane przez Kennedyego i jego następców jako dowód, że nie będzie bezpośredniego amerykańskiego ataku na Kubę - którego nikt nigdy nie zamierzał przeprowadzić - ale również, źe Stany Zjednoczone będą zobowiązane by powstrzymywać wszystkich Kubańczyków żyjących w Stanach Zjed noczonych przed próbą wyzwolenia własnego kraju. W ten sposób mętne myślenie, które zrównywało amerykańską interwencję militarną z własną walką uciskanego narodu o swoją wolność, mające tak wiele wspólnego z porażką w Zatoce Świń, było od tamtej proy kontynuowane - przynajmniej w odniesieniu do Kuby. Nawet jeżeli nieprecyzyjny język listu Kennedyego do Chruszczowa z 27 października można interpretować w ten sposób, to w listopadzie uzależnił on zgodę na nieingerencję na Kubie od wpuszczenia przez Castro inspektorów ONZ, którzy zbadaliby miejsca stacjonowania rakiet, oraz od zaniechania przez Castro wspierania rewolucjonistów poza terytorium Kuby69. Castro złamał oba te warunki - pierwszy natychmiast, a drugi w latach późniejszych, gdy Kuba wspomagała rewolucje w Nikaragui, Angoli i Etiopii. To już powinno wystarczyć, by rozwiać amerykańskie wątpliwości co do możliwości poparcia kubańskich operacji wymierzonych w Castro, ale żadne zmiany w tej polityce nie zostały kiedykolwiek poczynione i przetrwała ona w tym kształcie do chwili, w któ rej piszę te słowa, kiedy rządzona przez Castro Kuba jest ostatnim komunistycznym krajem na Zachodzie. Kuba pozostała aktywnym i lojalnym sojusznikiem Związku Radzieckiego aż 67
Beschloss, C risis Years, s.498.
68
Ib id ., s.
69
Ib id .,
541.
565.
MAO, CHRUSZCZÓW I CASTRO (1956-1962)
475
do jego upadku. Przez dwie dekady, począwszy od 1969 r., sowieckie morskie siły ekspedycyjne - łącznie z okrętami przewożącymi pociski typu „cruise”, które mogą być wyposażone w głowice nuklearne - regularnie odwiedzały Kubę i używały jej jako swojej bazy. W 1978 r. Kuba zaczęła otrzymywać samolotów typu MiG 23/27, które można przystosować do przenoszenia bomb nuklearnych. Jak już widzieliśmy wcześniej i jeszcze zobaczymy, każde zwycięstwo komunizmu niesie za sobą olbrzymie straty w ludziach. Czasami ofiary znajdą rzecznika, którego talent sprawia, że jego głos przebija się przez zasłony apatii i wstydu. Tym był Sołżenicyn dla Rosji, tym też jest dla Kuby Armando Valladares, który niegdyś napisał wiersz krwią, gdy odmówiono mu pióra i papieru. Pozwólmy m u opowiedzieć o kosztach zwycięstwa Castro, o których pisze w refleksjach po uwolnieniu z komunistycznej Kuby dzięki nieustającym wysiłkom swojej zawsze wiernej, młodej żony Marty, usiłującej zwrócić uwagę świata na los męża: Ogarnęła mnie moc wspomnień. Dwadzieścia dwa lata w więzieniu. Przy pomniałem sobie dwóch sierżantów; Porfirio i Mantazasa, zatapiających bagne ty w ciele Ernesto Diaz Madrugi. Przypomniałem sobie Roberto López Cháveza umierającego w celi, wołającego o wodę oraz strażników oddających mocz na jego twarz i łapiące powietrze usta. Wróciłem pamięcią do Boitela, któremu też odma wiano wody po ponad pięćdziesięciu dniach strajku głodowego, gdyż Castro chciał, żeby umarł. Clara, biedna matka Boitela, była bita przez porucznika Abada na po sterunku policji politycznej tylko dlatego, że chciała się dowiedzieć, czy jej syn został pochowany. Pamiętałem Carrióna, który postrzelony w nogę zwrócił się do Jagüeya, by nie strzelał, a Jagüey bezlitośnie, okrutnie strzelił mu w plecy. Przypomniałem sobie oficerów, którzy grozili członkom rodziny, gdy ci płakali na pogrzebie. Pamiętałem Estebitę i Piri umierających w zaciemnionej celi - ofiary biolo gicznych eksperymentów; Diosdao Aquita, Chino Tana, Eddy Molinę i tylu in nych zamordowanych podczas pracy przymusowej na polach, w kamieniołomach i obozach. Legion zjaw, nagich, kalekich, kuśtykających i pełzających w moim umyśle... I w środku tej apokaliptycznej wizji najokropniejszych i przerażających mo mentów w moim życiu, w środku szarego, ziemistego kurzu i orgii przemocy, krwi, więźniów bitych tak, że padają na ziemię, wyłonił się człowiek, chudy jak szkielet, wycieńczony głodem z białymi włosami, płonącymi niebieskimi oczami i sercem przepełnionym miłością, wznoszący ręce do niewidzialnego nieba i błagający o li tość dla swoich oprawców. Przebacz im, Ojcze, bo nie wiedzą co czynią. I seria z karabinu maszynowego rozrerwała mu p ie r f0.
70
Valladares, Against All Hope, s. 379-380.
Berliński most lotniczy. Samoloty C-47 usze regowane na lotnisku Tempelhof.
Ho Chi Minh.
Aleksander Sołżenicyn jako więzień.
Kard. Stefan Wyszyński, Władysław Gomułprymas Polski 1948-1981. ka, lider polskich komunistów, 1956-1970.
Głowa pomnika Stalina na buda peszteńskiej ulicy, październik 1956.
Zdejmowanie ze ścian portretów Lenina, Budapeszt, paździer nik 1956.
Chruszczów, Mao Zedong i Ho Chi Minh świętują w Pekinie dziesiątą rocznicę komu nistycznych rządów w Chinach.
Mur Berliński.
RODZIAŁ X
CZAS HO CHI MINHA ( 1963- 1969)
Chcę powiedzieć narodowi amerykańskiemu, że niesprawiedliwa wojna, którą toczy rząd amerykański na południu naszego kraju, przyniosła Ameryce ogromne straty w ludziach i bogactwie, stanowiąc plamę na jej honorze. Czas, żeby Amerykanie za częli walczyć jeszcze bardziej zdecydowanie o zakończenie tej brudnej wojny... Sto lat temu Marks wezwał proletariat całego świata, aby zjednoczył się i dokonał rewolucji. Pół wieku później, Lenin wezwał proletariat i ciemiężone narody, by zjednoczyły się i obaliły imperializm. Pod przywództwem Lenina i wielkiej rosyjskiej partii komuni stycznej, rewolucja październikowa odniosła wspaniały trium f prowadząc do powstania potężnego Związku Radzieckiego i zapoczątkowania nowej ery w dziejach ludzkości, ery zwycięstwa socjalizmu... Sukces Chińskiej Rewolucji i utworzenie Chińskiej Republiki Ludowej przechyliło szalę sił na świecie na korzyść sił rewolucji... Walka rewolucyjna to długi i żmudny proces, ale jest on nieuchronnie zwycięski. - Ho Chi M inh na Nadzwyczajnej Konferencji Politycznej w Hanoi, 27 marca, 19641 Czy naród amerykański naprawdę rozumie, o co toczy się ta komunistyczna wojna?... Jest to wojna totalna i prowadzona na różne sposoby; wojna, która często unika bitew, pra cując nad zohydzaniem moralnego wizerunku przeciwnika, wojna obejmująca wszystkie dziedziny polityki, ekonomii, dyplomacji i wojskowości, wojna prowadzona w wymiarze globalnym, gdyż jej miecz uderza w więcej niż jedną część świata. Jeżeli popatrzymy na mapę świata, zobaczymy do jakiego stopnia w ostatnich latach owa komunistyczna wojna zmieniła oblicze ziemi od czasu II wojny światowej. I jeżeli my tutaj w Wietnamie możemy z powodzeniem bronić tegofrontu przeciw komunistom, to znaczy że pomagamy całemu wolnemu światu... Komunizm twierdzi, że jednostki istnieją dla dobra państwa. My, przeciwnie, twierdzimy, że to państwo istnieje dla dobra jednostki. - Ngo Dinh Diem do Marguerite Higgins, 7 sierpnia, 19632 Przewróćmy świat do góry nogami, roztrzaskajmy go na kawałki i zetrzyjmy na proch, stworzymy chaos! - „Przegląd Pekiński”, 9 września, 19663
1
Ho Chi Minh, S e le c te d W ritin g s , 1 9 2 0 - 1 9 6 9 , Hanoi 1973, s. 289-290, 294.
2
Marguerite Higgins, O u r V ie tn a m N ig h tm a r e , New York 1965, s. 174-175.
3
Marice Meisner, M a o s C h in a ; a H is to r y o f th e P e o p le s R e p u b lic , New York 1977, s. 315.
1. K o n ie c N g o D in h D ie m a ( W ie tn a m , 1 9 6 3 ) W ietnam wyłonił się z francuskiego upadku z roku 1954 podzielony na dwie części, tak jak Niemcy i Korea. Po moście powietrznym nad Berlinem i wojnie ko reańskiej, ponowne zjednoczenie, tym razem pod komunistycznym przywództwem, nigdy nie wchodziło w rachubę. Jednak komunistyczny W ietnam był kierowany przez człowieka zupełnie innego formatu niż Walter Ulbricht czy Kim II Sung. Ho Chi Minh, wbrew komunistycznym sojusznikom, którzy nie poparli go w Genewie w 1954 r. i stanowisku Stanów Zjednoczonych będących gwarantem niepodległości W ietnamu Południowego, nigdy, nawet przez chwilę nie porzucił swojego celu narzucenia ko munizmu całemu Wietnamowi. Najpierw m usiał skonsolidować W ietnam Północny pod komunistycznymi rządami. Odbyło się to bardzo szybko. Jedyna znacząca opozycja została osłabiona w wyniku masowych ucieczek na południe ponad 927 tysięcy ludzi, z czego 706 tysięcy stanowili chłopi, a 794 tysiące katolicy. Stało się to w ciągu jednorocznego okresu, w którym dozwolony był swobodny przepływ ludności pomiędzy północą a południem. Nawet po tej stracie w Wietnamie Północnym mieszkało więcej ludzi niż w Wietnamie Południowym - około 14 do 16 milionów. Północ dostała się w szpony systemu komunistycznego. Zakazana została działalność wszystkich politycznych i masowych organizacji, poza partią komunistyczną i jej przybudówkami. Od razu znacjonalizowano przemysł. Kolektywizacja rolnictwa rozpoczęła się w 1958 r. i w dużej mierze zakończona przed rokiem 1960, kiedy zdecydowana większość ludności została włączona pod przymusem do 41 tysięcy państwowych gospodarstw rolnych4. Ścisła kontrola W ietnamu Północnego przez komunistów oznaczała, że „wolne wybory”, które zgodnie z porozumieniami genewskimi (nigdy nie podpisanymi przez Stany Zjednoczone i W ietnam Południowy) wyznaczono na rok 1956, nie mogły się odbyć. Wszystkie wybory na północy dawałyby zwyczajowe komunistyczne 99%, tak więc, ponieważ północ miała więcej ludzi, gwarantowało to jej zwycięstwo nawet bez tych 10 czy 15%, które komuniści mogliby zdobyć na południu. Dlatego też nigdy nie odbyły się wspólne wybory w Wietnamie Północnym i Południowym, nikt ich też na poważnie nie brał pod uwagę (wyjątek stanowili tutaj, znacznie później, niezoriento wani studenci amerykańskich collegeow i ich wykładowcy w czasie antywojennych demonstracji w 1968 r.). Wciąż trwające spekulacje na tem at tego, kto wygrałby autentycznie wolne wybory w Wietnamie w 1956 r., są czystą fantazją, podobnie jak wszystkie spekulacje dotyczące tego, co by się stało, gdyby zrobiono coś, czego nie dało się zrobić. We wrześniu 1960 r. Ho Chi Minh zwołał III zjazd Wietnamskiej Partii Robotni czej (komunistycznej), który zobowiązał ją do „długiej i żmudnej walki” na południu. Na zjeździe omawiano zasady i charakterystykę nowej komunistycznej organizacji w W ietnamie Południowym, które zostały wcielone w życie wraz z utworzeniem 4
Joseph Buttinger, V ie tn a m , a D r a g o n E m b a ttle d , New York 1967, t. II, s. 900,980.
480
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Narodowego Frontu Wyzwolenia W ietnamu Południowego (Giai Phong, lepiej znany jako Viet Cong). Organizacja ta wzorowana była ściśle na utworzonym wcześniej przez Ho Chi Minha Viet Minh, który wygrał wojnę z Francuzami. Cel Giai Phong został najlepiej określony we fragmencie dokumentu z 1962 r. będącego przewodnikiem dla komunistycznych kadr: Nasz sposób działania w tej chwili będzie polegał na intensyfikowaniu walki zbrojnej, a także walki politycznej i łączeniu tych dwóch form walki, by odpierać wroga krok po kroku i stworzyć takie warunki, które pozwolą nam całkowicie go pokonać5. Celem Ho Chi Minha było jak zwykle całkowite zwycięstwo - cel, który on i jego następcy w końcu osiągnęli. Podczas gdy Ho konsolidował władzę na północy, Ngo D inh Diem wprowadzał porządek na bliskim chaosu południu, wbrew wszelkim przeciwnościom i wszelkim przepowiedniom Francuzów. Mieliśmy już okazję spotkać tego katolickiego m an daryna, zachowującego w obliczu niebezpieczeństw niespotykany spokój połączony z żarliwym zaangażowaniem w sprawy wiary i swojego kraju. Teraz wszystko zależało od niego. Nie było innego przywódcy podobnej rangi w W ietnamie Południowym. Diem, tak jak Chiang Kai-shek w Chinach, był osobą całkowicie nieprzekupną bez względu na to, jak wielka korupcja go otaczała. Na początku swoich rządów w 1954 r. i przez długi czas potem cieszył się zaufaniem większości swoich ludzi i amerykańskich sojuszników. Przodkowie Diema byli katolickimi mandarynami przez trzysta lat, produktem prawdopodobnie najmniej znanego, choć jednego z największych chrześcijańskich misyjnych sukcesów. Chrześcijańskie korzenie Diema sięgały głębiej niż w wypadku większości Amerykanów, łącząc go z Francją św. W incenta a Paulo i świętych Isaaca Joguesa i Jean de Rrebeufa, męczenników z Północnej Ameryki, mimo to jednak były w pełni wszczepionę w jego orientalne dziedzictwo, albowiem Diem był W ietnam czykiem w każdym calu. Do śmierci pozostawał w celibacie, poważnie rozpatrywał możliwość zostania księdzem, co stało się powołaniem jego starszego brata, Ngo Dinh Thue, arcybiskupa Hue. Wszyscy są zgodni, że Diem był wielkim umysłem. Wielu uważało, że jest nieprzystępny i trzyma wszystkich na dystans, ale wydaje się, że taka była dominująca tradycja wśród mandarynów; ambasador Frederick Nolting, który znał go lepiej niż jakikolwiek inny Amerykanin, podkreślał jego gorące serce i zna komite relacje z chłopami w swoim kraju. Kochał ich i wierzył im, ale każdy trudny rok u władzy pokazywał coraz dobitniej, jak niewielu ludziom w stolicy Sajgonie mógł naprawdę ufać. Dlatego też polegał w coraz większym stopniu na swojej rodzinie. Ponieważ nie miał żony i dzieci, oparł się na czterech pozostałych przy życiu braciach (jeden został zabity przez komunistów), a zwłaszcza na najzdolniejszym z nich, Ngo Dinh Nhu, który inteligencją niemal dorównywał Diemowi, oraz jego żonie Tran Le Xuan (Piękna Wiosna). Diem wysoko sobie cenił rady Nhu we wszystkich politycznych kwestiach; jego przyjaciele i wrogowie są zgodni w ocenie nadzwyczajnych talentów politycznych Nhu (choć nie w dziedzinię public relations). 5
William J. Duiker, T he C o m m u n is t R o a d to P o w e r in V ie tn a m , Boulder 1981, s. 206.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
481
Kiedy zaczęła się nowa komunistyczna kampania zmierzająca do opanowania południa, Nhu powierzono zadanie przygotowania środków zaradczych zapropo nowanych i wspomaganych przez Roberta Thompsona, brytyjskiego oficera policji, który odegrał znaczącą rolę w stłumieniu komunistycznego powstania na Malajach. Podstawowym środkiem zaradczym był program wiosek strategicznych: utworzenie sieci ufortyfikowanych wsi, które stanowiłyby schronienie dla ludności wiejskiej przed terrorystycznymi atakami partyzantów. Liczba strategicznych wiosek wzrosła raptownie - niektórzy twierdzą, że zbyt raptownie, żeby mogły być odpowiednio wspomagane i bronione - ale Thompson, znając temat lepiej niż ktokolwiek inny, przed nastaniem wiosny 1963 r. uznał program za sukces, gdyż stwarzał on podstawy dla ewentualnego zwycięstwa nad wietnamskimi komunistami. Tran Le Xuan, Madame Nhu, sama była nadzwyczajną osobowością. Także niezwykle inteligentna, absolutnie szczera, olśniewająco piękna i nieprawdopodobnie elokwentna, była trafnie określana mianem „Walkirii Orientu”6. Wojująca feministka, dekadę wcześniej niż stało się to modne, domagała się - i nie na darmo - pełnych praw i równości szans dla wietnamskich kobiet, bez konieczności odrzucania katolickiej wiary przez zaprzeczanie świętości życia i macierzyństwa, tak jak czyniło to później wiele feministek (sama miała czworo dzieci i była z nimi bardzo blisko związana). Jednak jej język smagał jak bicz i często miało się wrażenie, że nie zdaje sobie z tego sprawy, że nic ją to nie obchodzi. Szczerze jej nienawidzący dziennikarze amerykań scy ochrzcili ją jako „lady smok”. Dziwny smok, kochający męża i dzieci, broniący moralności, domu i kraju. Być może jednak było w niej coś ze smoka w sposobie, w jaki postrzegała komunistów, którzy więzili ją przez cztery miesiące w 1947 r., kiedy utrzymywała przy życiu maleńka córeczkę i teściową w podeszłym wieku, otrzymując przydział dwóch misek ryżu dziennie. Prezydent Kennedy objął urząd w Waszyngtonie i doznał klęski w Zatoce Świn dokładnie w tym czasie, kiedy nowe powstanie Ho Chi M inha w Wietnamie Południo wym nabierało kształtu. Stany Zjednoczone były jedynym krajem gotowym od samego początku udzielić Wietnamowi czynnej pomocy. Diem wezwał je teraz do udzielenia pomocy militarnej i doradczej i niezwłocznie ją otrzymał. Podkreślał, że nie pragnie sprowadzać do W ietnamu zbyt wielu Amerykanów, a zwłaszcza amerykańskich od działów wojskowych. W ietnam Południowy powinien sam toczyć swoje walki. Diem wypracował znakomite robocze stosunki z trzema najważniejszymi Amerykanami, z którymi miał bezpośredni kontakt. Byli to: ambasador Frederick Nolting, generał Paul Harkins, szef amerykańskiego dowództwa pomocy militarnej w Wietnamie, oraz William Golby, szef wietnamskiego oddziału Centralnej Agencji Wywiadu. Kiedy Colby wrócił do USA, by objąć wyższe stanowisko (w końcu został dyrektorem CIA), Diem nawiązał jeszcze lepsze stosunki z jego następcą Johnem H. Richardsonem. Wszyscy ci trzej dyplomaci -- Nolting, Harkins i Richardson - nie przestali podziwiać Diema i poświęcili swoje kariery (na próżno), próbując go ratować. Ale wielki przeciwnik Diema, Ho Chi M inh był przynajmniej tak samo zdolny, jak on, a prawdopodobnie nawet bardziej. Oczyma duszy Ho śledził dziwne kontury swojego kraju, długiego i wąskiego, o talii jak osa z wypukłościami na północnym i południowym końcu. Od ujścia rzeki 6
Higgins, Vietnam Nightmare, s. 68.
482
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Song Ben Hai, gdzie wyznaczono genewską linia demarkacyjną, do granicy z Laosem było zaledwie 80 kilometrów. Przez osiemdziesięciokilometrowe przewężenie infiltra cja na dużą skalę była praktycznie niemożliwa. W Wietnamie Południowym było już wielu żołnierzy Viet Congu, ale nie tylu, by stawiać opór w razie przedłużającego się konfliktu, gdyby Diem był zdecydowany prowadzić walkę - a na pewno był. Można było ich izolować i stopniowo likwidować, tak jak uczynił to z ludźmi Cheng Pinga na Malajach Robert Thompson, obecnie doradzający Diemowi. Jednak każdą barierę da się ominąć. W głębi lądu, przy granicy, Song Ben Hai płynie, wijąc się w porośniętych dżunglą górach. Z ich szczytów w kierunku zachodnim aż do wielkiej rzeki Mekong rozciąga się zacofany kraj Laos. Po raz pierwszy i prawdopodobnie ostatni w historii, izolowany i zewsząd otoczony lądem Laos stał się centrum świata. Kiedy Eisenhower przekazał prezydenturę Kennedy emu w styczniu 1961 r., po wiedział mu uroczyście, że sprawa Laosu jest potencjalnie najbardziej niebezpiecznym problemem, przed jakim stoi wolny świat. Laos miał długą północno-wschodnią gra nicę z komunistycznym Wietnamem Północnym i krótką, ale ważną, północną granicę z czerwonymi Chinami. Nie miał w zasadzie nic, czym mógłby się bronić. Partyzanci komunistyczni byli już aktywni w Laosie, kontrolowali dwie prowincje i wzmacniali swoją obecność w pozostałych. Jednak Eisenhower i jego doradcy błędnie rozumieli naturę tego zagrożenia. Postrzegali Laos jako trasę inwazji czerwonych Chin do Taj landii przez Mekong, ignorując niemal nieprzezwyciężalne trudności, jakie w zasadzie nieistniejący system transportu stawiał przed próbą takiej inwazji Nie dostrzegali tego, co widział Ho Chi Minh, że Laos był trasą do podboju Południowego Wietnamu. Ścieżki przez dżunglę i laotańskie bezdroża z Północnego do Południowego Wietnamu mogły być użyte do infiltracji i stopniowo poprawiane dla cięższego sprzętu. Pozwa lały na unikanie ataku przynajmniej przez jakiś czas, ponieważ Laos był teoretycznie niepodległym, neutralnym krajem. Taka była geneza szlaku Ho Chi Minha. Rozwój szlaku Ho Chi M inha wymagał tego, by Laos stał się perm anentnie niezdolny do obrony swoich granic. Bezpośrednie przejęcie przez komunistów Laosu mogłoby się spotkać ze wspomaganym przez USA oporem, a Ho chciał tylko jednej wojny w jednym czasie. Odpowiedzią była „neutralizacja”, która miała tę zaletę, że była modnym sloganem. Wskutek ponurego finału operacji w Zatoce Świń, prezy dent Kennedy nie szukał nowych przygód militarnych. Neutralizacja Laosu brzmiała według niego dobrze. Wytrawny dyplomata W. Averell Harrim an zaoferował się, że ją zapewni. Oszczędny w stylu, srogi, koteryjny intelektualista, Harriman spędził znaczną część swego życia, próbując odciąć się od tego, że był synem sławnego awanturnicze go magnata kolejowego E. H. Harrimana, prezesa Union Pacific, który samodzielnie w 1901 r. spowodował ogólnonarodową panikę finansową, wywołując na giełdzie wojnę ze swoim konkurentem, Jamesem J. Hillem. W. Averell Harrim an zdawał się lubić negocjacje z komunistami; był w Rosji wiele razy, spotkał Lenina, znał dobrze Stalina. W maju 1961 r. pojechał do Genewy, prowadził tam rozmowy z rzecznikiem Ho Chi Minha przez ponad rok i w końcu w lipcu 1962 r. zawarte zostało porozumie nie czyniące z Laosu rodzaj „nie-państwa” rządzonego przez triumwirat składający się z czerwonego księcia (Souphanouvong), białego księcia (Boun Oum) i różowego księcia (Souvanna Phouma). Wszyscy trzej książęta niemal rozpłynęli się w niebycie,
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
483
gdy Ho Chi M inh zbudował swój szlak (ambasador Nolting nazwał ją „Autostradą imienia Harrimana”). Co do 10 tysięcy żołnierzy Wietnamu Północnego stacjonujących w Laosie, porozumienie nakazywało wycofanie ich wszystkich. Wycofano dokładnie czterdziestu7. Wszyscy z wyjątkiem Diema zdawali się uważać laotańskie bajki Harrimana za wielkie dyplomatyczne osiągnięcie. Jednak Diem wiedział dokładnie, co one oznaczały i nie wahał się, by to powiedzieć. Na spotkaniu z Harrimanem, które Nolting opisał jako „burzliwe”, odmówił udzielenia poparcia nowym porozumieniom genewskim, tak samo jak odmówił poparcia tych zawartych w 1954 r. Jego postawa lub coś, co po wiedział, zraniło dumę Harrimana, prowadząc do śmiertelnej obrazy. Od tamtej pory Harrim an został osobistym wrogiem Diema, zdecydowanym go zniszczyć. Natomiast Departament Stanu, który, jak się wydaje, nie wyciągnął żadnych wniosków z tego, co stało się w Chinach i na Kubie, był gotów udzielić m u w tym pomocy. Niebawem pojawiła się taka szansa. Na scenę wkroczył Thich Tri Quang. „Thich” jest wietnamskim słowem mniej więcej odpowiadającym terminowi „wielebny”, używanym do pozdrawiania buddyjskich bonzów i mnichów. Bardzo łatwo jest uzyskać ten tytuł. Wkłada się szafranową lub szarą szatę i przenosi się do pagody. Ludzie Zachodu są przyzwyczajeni do rygorystycznie zarządzanych organi zacji religijnych ze ściśle skodyfikowanymi zasadami, myślą w kategoriach powołania i nowicjatu, ale buddyzm nie ma takiej tradycji i praktyki. Jest to religia kontemplacji. Pisma święte są niejednoznaczne. Jest wiele sekt. Każdy może kontemplować. Każdy może zostać bonzą - lub przestać nim być - wedle własnej woli. Thich Tri Quang był czterdziestoparoletnim, mocno zbudowanym mężczyzną, z głęboko osadzonymi, płonącymi oczyma pod okazałym czołem. Francuzi aresztowali go dwukrotnie za kontakty z Ho Chi M inhem Był przewodniczącym Zjednoczonego Stowarzyszenia Wietnamskiego kontrolowanego przez Viet Minh. Jego brat pracował w ministerstwie spraw wewnętrznych w komunistycznym Hanoi. Jednak Tri Quang twierdził, że zerwał z komunizmem, choć równocześnie powiedział, że komuniżm jest w pełni do pogodzenia z buddyzmem. 8 maja w Wietnamie obchodzono urodziny Buddy. W ostatnich latach nastąpiło odrodzenie buddyzmu w kraju i młodzi ludzie zjeżdżali na obchody w rekordowej liczbie. W W ietnamie Południowym mieliśmy wówczas do czynienia z nadzwyczajną mieszanką religijną, przypominającą to, co spotykamy w USA. Z 14 milionów ludzi 1,5 miliona stanowili katolicy, 500 tysięcy protestanci, 4 miliony wyznawcy Konfucjusza, po pół miliona taoiści, hindusi i muzułmanie, 1,5 miliona wyznawcy Cao Dai (czcili oni panteon obejmujący Wiktora Hugo, Joannę DArc i Sun Yatsena), milion członkowie Hoa Hao (nowa religia utworzona w 1939 r. przez zabitego przez komunistów Huynh Phu So), milion animiści i 3,5 miliona buddyści8. Czynione niemal powszechnie przez tak zwanych ekspertów w USA założenie, że W ietnam Południowy jest w przeważa-* 7
Ellen J. Hammer, A D e a th in N o v e m b e r , New York 1987, s. 31.
*
Higgins, V ie tn a m N ig h tm a r e , s. 47. Te liczby są jedynie przybliżonymi danymi, gdyż nigdy nie było czegoś takiego, jak spis religijny w Wietnamie; nie jest też jasne, czy nawet gdyby był, to więcej niż garstka umiałaby wyraźnie określić, jaką religię wyznaje.
484
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jącej mierze buddyjski (asystent sekretarza stanu Roger Hilsman, ulubieniec Kenne dyego i prawie tak samo nieprzejednany wróg Diema, jak Harriman, raz stwierdził że buddystów jest 95%!), powstało w rezultacie odjęcia od całkowitej liczby ludności wszystkich rdzennych katolików na południu, pominięciu katolików, którzy przybyli tam niedawno z północy i uznaniu całej reszty mieszkańców południa za buddystów. Ale buddyści byli najliczniejszą pojedynczą grupą (poza konfucjanistami, jeszcze gorzej zorganizowanymi). Wszyscy wiedzieli natomiast, że Diem był praktykującym, żarliwym katolikiem. Chociaż w Wietnamie nie notowano prześladowań wyznawców jakichś religii, z wyjątkiem katolików (z których wielu doznało krzywd za czasów daw nych imperatorów) to obecna sytuacja stwarzała potencjalne zagrożenie wybuchem niepokojów i wrogości pomiędzy buddystami i katolikami. Thich Tri Quang uczynił z siania niepokojów i wrogości swój interes. Kiedy usłyszał, że nadgorliwi urzędnicy państwowi nagle postanowili stosować poprzednio ignorowane prawo zabraniające wywieszania religijnych flag w miejscach publicznych (flagi są charakterystycznym elementem w buddyjskich świątyniach i uroczystościach), postanowił działać. Rankiem 8 maja 1963 r. ze swojej pagody Xa Loi w starej wietnam skiej imperialnej stolicy Hue w centrum kraju, wygłosił przemówienie do ogromnego tłum u przybyłego obchodzić urodziny Buddy, oskarżając władze o prześladowania buddystów. Do tego czasu minister spraw wewnętrznych w rządzie Diema, Bui Van Luong, który przypadkiem przyjechał właśnie do Hue, uchylił zakaz wywieszania flag, choć nie cała lokalna policja została o tym poinformowana. Tri Quang nie zwracał na to uwagi. Zażądał, by jego podżegające przemówienie było transmitowane przez lokalne radio. Dyrektor stacji odmówił. Rosnący i coraz bardziej wzburzony tłum domagał się transmisji. Dyrektor stacji radiowej wezwał dowódcę garnizonu w Hue, majora Dang Sy. Zupełnie zaskoczony Dang Sy czuł, że musi skonsultować się z przełożonymi. Rozmawiał z dowódcą prowincji. Rozmawiał też z bratem Diema, Ngo Dinh Canem, który mieszkał w Hue. W końcu, dwie godziny później udał się z kompanią swoich żoł nierzy w pojazdach opancerzonych pod siedzibę radia. Demonstrujący tłum znacznie przybrał na sile i stał się głośniejszy, zanim dotarł tam Dang Sy. Ludzie rzucali kamie niami i starali się unikać strumieni wody z węży obsługiwanych przez przerażonych strażaków. Żołnierze pozostali przy samochodach. Było już ciemno i trudno było coś zobaczyć. Nie mając gazu łzawiącego, Dang Sy wziął ze sobą trochę amerykańskich granatów ogłuszających Mark III. Zgodnie z charakterystyką granatu Mark III, nie może on nikogo zabić, najgorsze, co może spowodować, to popękanie bębenków. Gdy pojazdy opancerzone zbliżyły się do tłumu, rozległy się dwie donośnie eksplozje, po których nastąpiły ludzkie krzyki. Brzmiało to jak atak Viet Congu. Ludzie Dang Sy Aiieli przy sobie pistolety i granaty ogłuszające. Rzucili piętnaście granatów. Rozpętało się piekło, a potem nastąpiła paniczna ucieczka. Kiedy tłum się rozpierzchł na placu leżały ciała siedmiu dorosłych i jednego dziecka. Nie zostali oni po prostu zabici, lecz porozrywani na kawałki. Chociaż wiele miesięcy później, po znacznych zmianach w Wietnamie, Dang Sy został uznany winnym śmierci tych ośmiu ludzi i skazany na dożywocie w obozie
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
485
pracy przymusowej, było po prostu niemożliwe, by piętnaście granatów ogłuszających Mark III mogło zrobić z ciałami tych ludzi to, co stwierdzili lekarze w czasie autopsji. Chociaż nie było absolutnych dowodów, istniały bardzo poważne dowody poszlakowe, że masakry dokonał materiał wybuchowy, jakiego często używał Viet Cong. Jednak w tym momencie amerykańscy dziennikarze w Sajgonie - wielu z nich pokroju Her berta Matthewsa - zwęszyło coś, co według ich kryteriów stanowiło prawdziwy hit prasowy. Prześladowania religijne to było coś, co każdy Amerykanin rozumiał lub sądził, że rozumie. Katolicy u władzy byli powszechnie podejrzewani, że są do nich zdolni (dlatego John F. Kennedy, który był pierwszym katolickim prezydentem Stanów Zjednoczonych, czuł się zobowiązany obiecać w swojej kampanii prezydenckiej, że nigdy nie dopuści do tego, by jego religia miała wpływ na decyzje polityczne). Diem był katolikiem, ale w przeciwieństwie do Kennedyego nie był liberałem. Nie przepro wadzał wyborów. A teraz buddyści demonstrujący przeciw rzekomym prześladowa niom religijnym zostali zabici w obecności oddziałów rządowych. Reporterzy doszli do wniosku - i wielu w Ameryce zgadzało się z nimi - że Diem musi być winny. Szum narastał, tak jak wcześniej rosło poparcie dla Castro i potępienie Batisty (choć Batista w żaden sposób nie zasługuje na porównanie z Diemem). Thich Tri Quang podsycał te nastroje z wielką wprawą, wydając codzienne komunikaty prasowe ze swojej pagody Xa Loi i ujawniając zdumiewającą biegłość w kreowaniu publicznego wizerunku na wzór zachodni. Demonstracje i protesty buddystów trwały w Hue i roz przestrzeniły się na Sajgon. 11 czerwca rozpowszechniana była telefonicznie tajemnicza informacja, że coś ważnego ma się wydarzyć po południu na skrzyżowaniu ulic Phan Dinh Phung i Le Van Duyet. Było wiele informacji tego typu, często bezpodstawnych, jedynie Malcolm Browne z Associated Press udał się z aparatem fotograficzny na skfzyżowanie. Zobaczył, jak Thich Quang Due, stary bonza w szafranowej szacie został tam przywieziony samochodem przez dwóch mężczyzn. Wylali na niego kanister benzyny. On sam zapalił zapałkę i dokonał samospalenia. Malcolm Browne ustawił aparat, robiąc jedne z najsłynniejszych - i najbardziej zgubnych - zdjęć w całej historii dziennikarstwa. Niemal żaden Amerykanin w Wietnamie i poza nim nie wiedział, że rytualne samobójstwo było prastarym zwyczajem buddystów wywodzącym się z hinduistycz nych początków buddyzmu (wiele religii Indii gloryfikowało samobójstwo). Fran cuzi próbowali wykorzenić ten zwyczaj z umiarkowanym powodzeniem. W 1948 r. w Harbin w M andżurii samospalenia dokonał bonza buddyjski dokładnie tak samo, jak Thich Quang Due, by zaprotestować przeciwko komunistycznym prześladowaniom religijnym. Ale nikt o nim nie słyszał. Amerykanie postrzegali akt Quang Duca jako wyjątkowy, głęboko szokujący dowód, że w W ietnamie musi naprawdę dochodzić do straszliwych prześladowań religijnych (później, podczas wojny, te rytualne samobójstwa w Wietnamie stały się dostatecznie częste, by przestały być wydarzeniem medialnym i znalazły nawet naśladowców w Stanach Zjednoczonych, którzy z pewnością nie byli buddystami - było to coś, czego żaden Amerykanin w 1963 r. nie mógł przewidzieć). Nastąpił olbrzymi skok w presji na Diema, którego kulminacją było śledztwo ONZ prowadzone tuż przed jego obaleniem i zamordowaniem. W raporcie opublikowa nym dopiero po jego śmierci stwierdzono, że nie doszło do żadnych prześladowań
486
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
religijnych. Raport ten został jednak zignorowany przez media i bardzo niewielu ludzi kiedykolwiek go czytało lub o nim słyszało. Gdy gniew na Zachodzie w związku z samobójstwem Quang Duca przybrał niepokojące rozmiary, madame Nhu uznała, że musi kontratakować, tak jak przystało na Walkirię. Chciała pokazać, że ten akt nie w pełni zrównoważonego mistycznego fanatyka nie mógł być racjonalną przyczyną do obalenia rządu lub pogrążenia kraju. Ponieważ najbardziej słychać było protesty Amerykanów, wygłosiła swoje oświadczenie po angielsku, w języku, którego nie znała zbyt dobrze, mimo że świetnie mówiła po francusku. Pamiętała, że jej córka Le Thuy opowiadała jej, jak amerykańscy fotogra fowie gromadzący się w Sajgonie w konsumach amerykańskiej bazy wojskowej, aby dokonać podobnego wyczynu jak Browne, wspominali, że planowanych jest więcej samobójstw, takich jak popełnione przez Quang Duca i określali je mianem barbecue (mięso z grilla). W swoim oświadczeniu użyła zatem takiego właśnie słowa. Słowo to obiegło świat jak błyskawica razem z koszmarnym zdjęciem zrobionym przez Malcolma Browne a. Rzadko kiedy pojedyncze, bezmyślnie użyte, źle zrozumiane słowo wyrządziło tak wiele szkody. Wydawało się ono statecznym dowodem, że m a dame Nhu jest rzeczywiście „lady smok”, a rząd Diema, w którym jej mąż odgrywał tak znaczącą rolę, bezduszną tyranią. W tym czasie, gdy Diem najbardziej potrzebował swojego najlepszego amerykań skiego przyjaciela, ambasador Nolting był na długo planowanym urlopie w Europie. 27 czerwca Kennedy dymisjonował go jako ambasadora w W ietnamie Południowym i mianował na jego miejsce Henryfego Cabota Lodgea Juniora. Nolting dowiedział się o swojej dymisji z wiadomości radiowych. Powołanie Henrya Cabota Lodgea było najdziwniejszą nominacją, jakiej dokonał Kennedy na newralgiczne stanowisko. Lodge był ex-senatorem ze stanu Massachusetts, który w 1952 r. przegrał reelekcię właśnie z Kennedym. Później, w 1960 r. ubiegał się o wiceprezydenturę przy Richardzie Nixonie, a Kennedy, zostając prezydentem, pokonał go powtórnie. Jego ojciec był symbolem izolacjonizmu, człowiekiem, który udarem nił ratyfikowanie przez Stany Zjednoczone traktatu wersalskiego z powodu zawartej w nim klauzuli o Lidze Narodów. Ale Lodge Junior nie był izolacjonistą w rzeczywistości był uważany za liberalnego republikańskiego intelektualistę - ale odziedziczył po ojcu upór i dumę oraz niemal zerową znajomość Orientu, lub jakiej kolwiek innej niezachodniej kultury. Jego jedyną praktyczną zaletą jako ambasadora w Wietnamie Południowym, poza niewątpliwym intelektem, był jego płynny francuski, w tamtym czasie znacznie bardziej popularny w Wietnamie niż angielski. Lodge miał zostać amerykańskim człowiekiem od brudnej roboty - aż nadto skutecznym. Ale polityka, którą prowadził początkowo, nie była jego autorstwa, choć opowiedział się za nią entuzjastycznie. Kluczowa decyzja została podjęta 24 sierpnia - i to nie przez prezydenta Kennedyego. Tego dnia - w senną wiosenną sobotę w Waszyngtonie - przyszedł raport od Rufusa Philipsa, szefa agencji pomocy dla wsi prowadzonej w W ietnamie przez Ame rykanów dla Wietnamczyków, określanego jako „byłego” agenta CLA. Sekretarz Diema, Nguyen Dinh Thuan, do tej pory lojalny wobec Diema, powiedział Phillipsowi, że jego zdaniem państwo Nhu stali się nie do zniesienia i mogą i zostaną usunięci przez armię,
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969)
487
jeżeli Amerykanie zachęcą do tego generałów. Generał brygady Le Van Kim, szwagier i bliski przyjaciel pełniącego obowiązki dowódcy wietnamskich sił zbrojnych generała Tran Van Dona, powiedział Phillipsowi, że armia jest gotowa wystąpić przeciw Nhu, jeżeli Stany Zjednoczone zapewnią jej swoją pomoc. Asystent sekretarza stanu Roger Hilsman zobaczył raport Phillipsa i pokazał go natychmiast Averellowi Harrimanowi. Obaj dyplomaci, serdecznie nienawidzący Diema, postanowili działać tego właśnie dnia. Przygotowali telegram dla Lodgea, oświadczając, że N hu i jego żona muszą odejść. Jeżeli Diem nie zechce ich zdymisjo nować i wyrzucić z kraju, wówczas, jak głosił telegram: jesteśmy gotowi przyjąć oczywistą konsekwencję., że nie możemy ju ż dłużej popierać Diema. Możecie także powiedzieć odpowiednim dowódcom wojskowym, że udzielimy im bezpośredniego wsparcia w dowolnym okresie przejściowym podczas załamania się mechanizmu rządu centralnego... Ambasador i zespół krajowy powinni w trybie pilnym zbadać wszystkich możliwych alternatywnych kandydatów na przywódcę i przygotować szczegółowe plany doprowadzenia do zastąpienia Diema kimś innym, gdyby zaszła taka konieczność9. Ten telegram oficjalnie zobowiązywał Stany Zjednoczone do obalenia przyja znego rządu w czasie wojny przeciwko komunizmowi właściwie bez żadnego powodu, prócz tego, że Averell Harrim an nie lubił jego szefa, a Roger Hilsman dał się przekonać sajgońskim reporterom, nie próbując nawet sprawdzić, czy Diem faktycznie prześla duje buddystów (co nie było prawdą). Pełniący obowiązki sekretarza stanu George Ball, który uznał Diema „za słabego, trzeciorzędnego dewota”10, z ochotą zaaprobował telegram z pola golfowego i zadzwonił do Kennedyego, który spędzał wypoczynko wy weekend na Cape Cod. Kennedy sądził, że telegram zaaprobowali już sekretarz obrony McNamara i generał Maxwell Taylor. Pomysłodawcy przewrotu mogli w takiej sytuacji powiedzieć McNamarze i sekretarzowi stanu Ruskowi, że prezydent już go zaaprobował. Telegram został wysłany do Sajgonu 24 sierpnia o godz. 21:36. Wszystko rze czywiście rozegrało się w ciągu jednego dnia. Telegram przypieczętował los Diema i ostatecznie los czternastu milionów mieszkańców W ietnamu Południowego. Kiedy telegram dotarł, w Sajgonie była niedziela rano. Henry Cabot Lodge był w tym czasie w Wietnamie dokładnie od trzech dni. Był wyraźnie zaskoczony. Na żadnej z odpraw w Waszyngtonie nie czyniono nawet aluzji do możliwości podjęcia tak drastycznych kroków. Lata później, kiedy część z nadzwyczaj nieprzyjemnych konsekwencji przewrotu dokonanego przez Departament Stanu stała się zbyt oczy wista, by można było im zaprzeczać, Lodge miał powiedzieć, że był zaszokowany telegramem i uważał politykę w nim przedstawioną za bardzo niemądrą. Jednak, jak wyjaśnia autorytatywnie Ellen J. Ham mer w swojej pracy historycznej opisującej tamte wydarzenia, „nie powiedział tego w tamtym momencie. Cztery dni po otrzy maniu telegramu zwrócił się do [sekretarza stanu] Ruska, tymi słowami: «osobiście, całkowicie zgadzam się z polityką, którą mam prowadzić zgodnie z instrukcjami 9
Hammer, D e a th in N o v e m b e r , s. 179.
10
Ib id .,
s. 152.
488
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zawartymi w telegramie z ostatniej niedzieli»”11. Z pewnością nie tracił czasu, by roz począć konkretne działania wprowadzające tę politykę w życie. W poniedziałek rano zwołał zebranie sztabu w celu ustalenia, jak należy zorganizować przewrót. Główną odpowiedzialnością za jego przebieg obarczono wietnamski oddział CIA. Było to nieco niefortunne posunięcie, ponieważ John Richardson, szef oddziału CIA, nie zgadzał się z polityką Departamentu Stanu i nie robił z tego tajemnicy. Jednak CIA w Wietnamie miało wykonywać rozkazy ambasadora. Lodge kluczył i omijając Richardsona zlecił zadanie palącemu się do pracy agentowi Lucienowi Coneinowi. Sześć tygodni później Richardson został odwołany do USA. Został zdemaskowany. W jakiś sposób prasa amerykańska odkryła i ujawniła jego związki z CLA. Jedną z najdziwniejszych spraw związanych z przewrotem zorganizowanym przez tercet Hilsman-Harriman-Lodge było to, że nigdy nie ustalono, kto powinien nim kierować. Żaden południowowietnamski generał nie wyróżniał się znacząco na tle pozostałych. Doung Van M inh znany jako „Wielki” M inh z racji swojego nadzwy czajnego wzrostu i masy ciała, jak na Wietnamczyka, był najstarszym rangą generałem i najbardziej wrogo nastawionym wobec Diema. Przypisywano m u odpowiedzialność za spacyfikowanie sekt Cao Dai i Hoa Hao w 1956 r. W tamtej chwili nie piastował żadnego stanowiska. Pełniący obowiązki dowódcy sił lądowych Tran Van Don zdawał się być lojalny wobec Diema, ale faktycznie przestał go popierać, o czym powiadomił Rufusa Phillipsa 23 sierpnia. Szef sztabu Tran Thien Kiemh uratował Diema przed próbą przewrotu w 1960 r. Diem ufał mu całkowicie, ale Kiemh również był teraz gotów spiskować przeciwko niemu. Poprzednik Kiemha na stanowisku szefa sztabu, zdolny, ale bardzo ambitny młody generał Nguyen Khanh, teraz dowodzący oddziałami na północy, był pozytywnie nastawiony do przewrotu, ale pozostali generałowie, kierując się zawiścią, angażowali go w możliwie najmniejszym stopniu. Uczestnicy przewrotu nigdy nie znaleźli faktycznego przywódcy, chociaż z racji starszeństwa najbliższym tej funkcji był „Wielki” Minh. Właśnie ten brak przywództwa był głównym czynnikiem, który opóźnił przewrót o ponad dwa miesiące. 2 września prezydent Kennedy w swojej rezydencji w Cape Cod udzielał wy wiadu Walterowi Cronkite, który stale pytał, co można zrobić, by zyskać więcej „po wszechnego poparcia” dla rządu w Wietnamie. Naciskany przez Cronkitea Kennedy podał jako „[swoją] opinię”, że „w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, rząd stracił kon takt z narodem”. Czy da się to zmienić? „Tak” - powiedział Kennedy - „o ile dojdzie do zmiany polityki i, być może, personelu”. Później dodał: „Jeżeli [rząd W ietnamu Południowego] nie dokona tych zmian, to uważam, że szanse wygrania [tam wojny] nie będą zbyt duże”. Amerykańska prasa relacjonowała tę wypowiedź jako faktyczne ultimatum - i tak na pewno odebrali to spiskujący generałowie. Generał Tran Van Don powiedział później, że zrozumiał, że Kennedy powiedział iż „poprze on każdą zmianę” w Wietnamie Południowym12. 9 września Lodge odbył dopiero drugie spotkanie z Diemem od czasu przybycia do W ietnamu Południowego i wyraźnie nalegał, by Diem kazał swojemu bratu Nhu wyjechać za granicę, przynajmniej na jakiś czas. Diem zapytał słusznie, co wówczas 11 Ibid.y s. 180. 12 Ibid.y s. 198-199.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
489
stanie się z programem strategicznych wiosek, którym tak sprawnie zarządzał Nhu. Lodge zbył tę kwestię jako nieistotną. Amerykańska prasa i opinia publiczna domagały się działania wobec Nhu. Diem odparł chłodno: „Jeżeli amerykańska opinia publiczna jest w takim stanie, jak pan to opisuje, to do pana, ambasadorze Lodge, należy odtrucie amerykańskiej opinii publicznej”13. Nic nie było bardziej odległe od zamiarów Lodgea. Stał się przynajmniej tak samo „zatruty”, jak amerykańska prasa. 29 sierpnia w telegramie do Departamentu Stanu nie posiadał się z radości: „Gra się zaczęła! Wyruszyliśmy w drogę, z której nie ma honorowego odwrotu: obalenie rządu Diema”. Przekazywał on zdumiewające, absurdalne plotki, jakoby Nhu i Diem planowali go zabić. Prezydent Kennedy stale zapewniał Lodgea o swoim pełnym zaufaniu do niego. Nawet kiedy sekretarz obrony Robert McNamara i generał Maxwell Taylor, przewodniczący Połączonego Kolegium Szefów Sztabu odwiedzili W ietnam pod koniec września, Kennedy powiedział Lodgeowi, że nie wolno im podważać jego kompetencji i strategicznych decyzji, które podejmuje. Lodge nadal utrzymywał bliskie związki ze spiskującymi generałami przez agenta CIA Coneina, przesyłając 25 października do Waszyngtonu raport, w którym pisał, że „osobiście zatwierdzałem każde spotkanie generała Dona i Coneina, który za każdym razem wypełniał moje rozkazy co do joty”. Kiedy dwa dni później Lodge i Diem odbyli jeszcze jedno ze swoich rzadkich spotkań, Diem - do którego w końcu zaczęło docierać, co się dzieje - poskarżył się, że CIA intryguje przeciwko jego rządowi. Lodge odparł na to: „Proszę mi dać dowód jakiegoś niewłaściwego postępowania ze strony któregokolwiek pracownika rządu Stanów Zjednoczonych, a dopilnuję tego, by opuścił on W ietnam”14. Powinien był zacząć od siebie. Mniej więcej w tym czasie prezydent Kennedy w końcu dowiedział się, że generał Paul Harkins, szef amerykańskiej misji wojskowej w Wietnamie i jedyny żyjący jeszcze członek pierwotnego triumwiratu wysoko postawionych amerykańskich przyjaciół, nie został nawet poinformowany o planach przewrotu do 26 października, a gdy już się dowiedział, był nim i bardzo zaniepokojony. Kennedy rozkazał Lodgeowi, by pozwolił Harkinsowi czytać telegramy dotyczące przewrotu. Prostolinijny generał był absolutnie zbulwersowany i wysłał z własnej inicjatywy trzy telegramy do generała Taylora. Jeden z nich zawierał te przekonujące uwagi: W moich kontaktach tutaj nie spotkałem nikogo o sile charakteru Diema, przynajmniej, gdy chodzi o walkę z komunistami. Z pewnością nie ma generałów nadających się do przejęcia władzy... Słusznie czy nie, wspieraliśmy Diema przez osiem długich, ciężkich lat. Wydaje się absurdalne, by teraz go obalać, poniewierać i w końcu się go pozbyć... Przywódcy innych słabo rozwiniętych krajów nie będą najlepszego zdania o naszej pomocy gdy przekonają się, że czeka ich ten sam los15. Ale Lodge ciągle powtarzał, że plany przewrotu zaszły już za daleko, by się teraz cofać. Prezydent Kennedy tak hojnie obdarzył go wielką władzą, że teraz brakło mu 13
I b id .,
s. 207.
14
Ib id .,
s. 191,265,267 (odpowiednio dla trzech cytatów w tym paragrafie).
15
I b id .,
s. 276-277.
490
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
odwagi, by ją cofnąć. Żadne argumenty nie przemawiały do Lodgea. Był całkowicie oddany swojemu neokolonialnemu przedsięwzięciu z niezachwianą pewnością, że on i poświęcająca wiele miejsca Wietnamowi prasa amerykańska wiedzą, co jest najlepsze dla tego kraju. 1 listopada o 13:30 generałowie organizujący przewrót skierowali wojsko, by zajęło lotnisko Tan Son N hut w Sajgonie i poinformowali Amerykanów, że wreszcie podjęli działania. Słysząc tę wiadomość, Diem natychmiast zadzwonił do generała Ton That Dinha, wojskowego gubernatora Sajgonu, któremu zawsze ufał. Dinh odpo wiedział, wysyłając V Dywizję Piechoty swojego korpusu, by zaatakowała pałac Gia Long, gdzie rezydował Diem. V Dywizją Piechoty dowodził pułkownik Nguyen Van Thieu, który później sam został głową państwa i ledwie uszedł z życiem, opuszczając Sajgon ze swą żoną, gdy całkowitą klęską Wietnamu Południowego i jego obrońców zakończyła się wreszcie długa wojna. O godzinie 16 oddziały konspiratorów otoczyły pałac Gia Long i rozpoczęły walkę z wierną strażą Diema. Diem sięgnął po telefon i zadzwonił do Lodgea. Jaki był stosunek Amerykanów do powstania? Lodge nie chciał odpowiedzieć. Obłudnie powiedział Diemowi, że boi się o jego osobiste bezpieczeństwo. Jeżeli Diem chce ochrony, to powinien oddzwonić. „Próbuję przywrócić porządek” - odparł chłodno Diem i odłożył słuchawkę16. Piętnaście m inut później generałowie sprowadzili lojalnego Diemowi pułkow nika Le Van Tunga, dowódcę sił specjalnych, by zadzwonił i poinformował Diema, że jest on jeńcem i że siły specjalne skapitulowały. Tung i jego brat zostali następnie wyprowadzeni i rozstrzelani. \ Jednak Diem nie chciał się poddać. Otaczające pałac wojska nie były zbyt czujne i Eriem wraz z Nhu zdołali się wyśliznąć. O 3:30 w nocy oddziały Thieu rozpoczęły szturm na pałac, straż Diema stawiała bohaterski opór i Thieu nie mógł go opano wać. Ale generałowie już wiedzieli, że ich ofiara uciekła i byli zarówno wściekli, jak i przestraszeni. Cywil Tran Van Huong, nie owijając w bawełnę, określił to później tak: „Generałowie bardzo dobrze wiedzieli, że nie mając talentu, moralnych zasad i absolutnie żadnego politycznego zaplecza, nie mogą zapobiec spektakularnemu powrotowi prezydenta i pana Nhu, o ile ci nadal będą żyli”17. Siedząc w samochodzie na wyludnionej ulicy, Diem i Nhu rozprawiali z dwo ma młodymi współpasażerami o tym, co powinni teraz zrobić. N hu nalegał żeby się rozdzielili, próbując odnaleźć i zmobilizować wierne im oddziały. Diem jednak nie chciał rozważać rozdzielenia się. Obaj bracia mieli pozostać razem do końca. Diem doszedł wszakże do wniosku - zbyt pospiesznie, ale być może znajdował się pod wpły wem szoku wskutek tak wielkiej i tak nieoczekiwanej zdrady - że sytuacja militarna jest beznadziejna. Jednym z jego towarzyszy był bratanek pułkownika Do Mau, szefa żandarmerii wojskowej, który nie miał pojęcia o stopniu podłości swojego wuja wobec braci Ngo. Zasugerował on, żeby się poddali, mówiąc, że jest pewny, iż jego wuj i do niedawna lojalni generałowie Khiem i Dinh zagwarantują im bezpieczeństwo. W re zultacie Diem zadzwonił o 6:20 rano do generała Dona, prosząc o możliwość poddania 16
I b id .,
s. 289.
17
I b id .,
s. 300.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
491
się z honoram i wojskowymi. Don odmówił. Kapitulacja miała być bezwarunkowa. Obiecał jednak, że Diemowi i jego rodzinie nie stanie się żadna krzywda. Stało się dokładnie tak, jak przewidział Roger Hilsman w napisanym 30 sierpnia mem orandum dotyczącym sposobu przeprowadzenia przewrotu: Bezwarunkowa kapitulacja powinna być wymogiem narzuconym rodzinie Ngo, w przeciwnym bowiem wypadku będzie ona starała się przechytrzyć za równo organizujących przewrót, jak i Amerykanów. Jeżeli członkowie rodziny zostaną pojmani żywi, państwo Nhu powinni zostać zesłani do Francji lub jakie goś innego kraju, który zechce ich przyjąć. Diem ma być potraktowany zgodnie z życzeniem generałów18. Zwróćmy uwagę na to „jeżeli”. Nie wiadomo, czy Diem wierzył zapewnieniom Dona, ale wydaje się, że musiał mieć wątpliwości, skoro powiedział mu, że podda się w katolickim kościele w chińskiej dzielnicy podmiejskiej Colon, gdzie często brał udział w mszy i znał dobrze tamtejszego księdza, ojca Tama. Diem i Nhu byli obecni na mszy ojca Tama i otrzymali kom u nię, która stała się ich wiatykiem. Prawie dokładnie w tym samym czasie doszło do spotkania kilku generałów dowodzących przewrotem na czele z „Wielkim” Minhem, gdzie zdecydowano, że Diem i Nhu powinni zostać zabici. Don, który gwarantował ich bezpieczeństwo, był, wygodnie dla siebie, nieobecny. Wysłano transporter opancerzony z czterema oficerami - generałem, pułkow nikiem, majorem i kapitanem - by pojmać Diema i Nhu. Kapitan nazywał się Nhung i był członkiem ochrony generała Minha. Nhung mordował już ludzi wcześniej, na cinając kolejny karb na swoim pistolecie po każdym zabitym. W wieżyczce siedział major z pistoletem maszynowym. Aby mieć podwójną pewność, Diem i Nhu mieli ręce związane za plecami. Rozległy się strzały. Kapitan Nhung mógł zrobić kolejne dwa nacięcia na swoim pistolecie. Następnie, dla pewności, kilkakrotnie wbił nóż w ciało Nhu. Wkrótce pojazd z ciałami dotarł do kwatery głównej wietnamskiej armii, gdzie czekali generałowie M inh i Don. Dowodzący ekspedycją generał Mai Huu Xuan za meldował: „zadanie wykonane”. „Czemu oni są martwi?” - zapytał Don Minha. „A jakie to ma znaczenie, że są martwi?” - odpowiedział M inh19. Północ w Waszyngtonie, koniec dnia 3 listopada 1963 r. Płomienna, nie znająca strachu Marguerite Higgins, jedyna amerykańska reporterka w Wietnamie całkowicie odrzucająca samosądową nagonkę na rodzinę Diema, uczestniczyła w briefingach Departamentu Stanu przez cały dzień, podczas których w niepohamowany sposób fetowano usunięcie Diema i Nhu. Marguerite Higgins ma wiadomość do przekazania madame Nhu, która podróżuje dookoła świata, próbując w Los Angeles organizować pomoc dla rządu Diema. „Lady smok” odbiera telefon. Jej głos załamuje się od szlochu, gdy wymawia imię swojego męża. 18
M d .,
s. 295.
19
Ib id .,
s. 295.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
492
„Czy pani naprawdę uważa, że oni nie żyją?” „Niestety, tak”. „Mogłabym opluć świat”. Cisza. Później przepełniona bólem madame Nhu pyta: „Czy oni zabiją także moje dzieci?” Maggie Higgins odpowiada, że poprosi Departament Stanu, by im pomógł. „Proszę się pospieszyć” - woła madame Nhu. „Proszę się pospieszyć i zapytać 0 Cana”20. Ngo Dinh Can jest jednym z trzech braci Diema, którzy przeżyli. Uwięziony 1 skazany, sześć miesięcy później zostanie podniesiony z noszy, przywiązany do słupa i rozstrzelany przez pluton egzekucyjny w obecności dwustu widzów. O drugiej nad ranem dzwoni telefon w sypialni asystenta sekretarza stanu Rogera Hilmana. Budzi go głos Maggie: „Gratulacje, Roger! Jakie to uczucie mieć krew na rękach?”21.
20
Higgins, V ie tn a m N ig h tm a re , s. 224-225.
21
I b id .,
s. 225.
2.
U padek C h ru szczo w a
(Z w ią z e k R a d zie c k i, 1 9 6 3 -1 9 6 7 ) Kubańskie starcia w 1961 i 1962 r. poważnie zaszkodziły zarówno Kennedyemu, jak i Chruszczowowi. Jedynym zdecydowanym zwycięzcą był Castro. Kennedy nigdy nie wymazał plamy, jaką była Zatoka Świń i, jak widzieliśmy, niszczące, hamujące skutki tamtej porażki były widoczne w ewolucji jego polityki wobec Laosu i Wietnamu. Chruszczów natomiast, próbując rozmieścić sowieckie pociski ofensywne na Kubie, przeliczył się z siłami i musiał się wycofać, doznając upokorzenia w świetle kamer i przy pełnej obecności mediów. Znaczenie ustępstwa, jakie uzyskał od Kennedyego w zamian za wycofanie rakiet, polegającego na zapewnieniu, że Stany Zjednoczone nigdy więcej nie będą wspierać żadnej próby dążącej do obalenia Castro, było niedo strzegane przez krytyków Chruszczowa na Kremlu oraz przez większość Amerykanów. Zarówno w ZSRR, jak i za granicą, jawił się on jako hazardzista, którego blef został sprawdzony. Chruszczów nie został śmiertelnie ranny, ale jego pozycja została znacząco podkopana. Jego styl przywództwa - energiczny, nieprzewidywalny, ze skłonnością do przesady - był zgrzytem dla komunistycznej oligarchii. (Partia komunistyczna i aparat rządowy stały się niemal klasyczną oligarchią. Drobna garstka mieszkańców ZSRR jedynie 400 tysięcy, mniej niż połowa procenta według spisu z 1970 r.22 - stanowiła nomenklaturę, hierarchię partyjno-rządową, utrwalającą się, nie odpowiadającą przed nikim, poza swoją strukturą; każdy aparatczyk miał swoją quasi-feudalną „grupę kon sumentów”, których wyznaczał, mógł awansować i degradować w zasadzie do woli). Chruszczów nie tylko nie kwestionował pełnej kontroli partii nad krajem, on ją jeszcze wzmocnił. Ale on także dążył do zwiększenia swojej władzy nad partią, szczególnie przez wymóg, który wprowadził na XXII zjeździe w 1961 r., by jedna trzecia każdego komitetu partyjnego była wymieniana przy każdych wyborach partyjnych. Ponie waż do tej pory funkcjonariusze partyjni posiadający umiejętność unikania czystek i utrzymywania wpływowych koneksji mieli praktycznie zapewnione dożywotnie prawo sprawowania urzędu, ten wymóg rotacji spotkał się z bardzo nieprzychylnym przyjęciem. Podobnie było z innymi zmianami administracyjnymi, które Chruszczów przeprowadził lub chciał przeprowadzić w interesie większej efektywności, takimi jak szerszy rozdział między działalnością polityczną a gospodarczą przy obsadzaniu oficjalnych stanowisk. Każdy komunistyczny system jest prześladowany przez oczywisty dla wszyst kich komunistycznych przywódców fakt, o którym każdy wie, ale o którym nikt nie chce powiedzieć głośno, a mianowicie, że system ów jest w najwyższym stopniu niewydolny. O ile potrafi łatwo zmobilizować siłę roboczą i materiał do nielicznych wielkich pokazowych projektów w przemyśle ciężkim i wojsku oraz do niektórych przedsięwzięć naukowych, takich jak program podboju kosmosu, o tyle jest komplet 22
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, Utopia in Power; the History of The Soviet Union od 1917 to the Present, New York 1986, s. 608.
494
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nie nieefektywny, gdy chodzi o świadczenie podstawowych usług, które każdy system ekonomiczny musi świadczyć ludziom. Każda zmiana przywódców w rządzonym przez komunistów kraju przynosi solenne zapewnienia, że nowy rząd w końcu „rozwiąże” długotrwałe problemu wynikające z wielkiej i chronicznej niewydolności systemu. Jednak nigdy do tego nie dochodzi i nikt nigdy nie będzie w stanie tego zrobić, al bowiem niewydolność tkwi w samej naturze owego systemu. Zmiana ze Stalina na Chruszczowa była pierwszym tego przykładem, a miało być ich więcej. Z całą swą charakterystyczną fanfaronadą, Chruszczów obiecał znaczną poprawę w dziedzinie gospodarki. To jednak się nie ziściło. Sowiecki wskaźnik wzrostu gospodarczego, który nigdy nie był imponujący, w rzeczywistości zmniejszył się za jego rządów i w 1963 r. był o pełny punkt procentowy niższy niż rok wcześniej. Każdy rubel zainwestowany w przemysł przynosił zwrot mniejszy o 15% w stosunku do roku 195823. W rolnic twie było jeszcze gorzej. Chruszczów próbował ograniczyć wielkość i liczbę małych prywatnych działek przydomowych, z których zbiory okazały się od czasów głodu związanego z kolektywizacją z początku lat 30. absolutnie niezbędne dla utrzymania produkcji rolniczej - i płacił tego cenę. Jego program uprawiania „dziewiczych obsza rów” został dosłownie zdmuchnięty; porywiste wiatry wiosny 1963 r. spowodowały burze piaskowe w suchym Kazachstanie, gdzie znajdowała się większość „dziewiczych obszarów”. Program okazał się niemal całkowitą klęską i Chruszczów, aby przeżyć, musiał importować zboże z pogardzanego Zachodu. Chruszczów zawsze uważał, że najlepszą obroną jest zdecydowany atak. Wielu z jego starszych krytyków było narażonych na atak z powodu ich zaangażowania, choćby nawet milcząco, w koszmar rządów Stalina. On sam także był zaangażowany, ale tego argumentu nikt, kto sam nie miał czystych rąk, nie mógł użyć przeciwko niemu - a żaden oligarcha nie miał czystych rąk. Przemawiając 19 lipca 1963 r. na wiecu na cześć Janosa Kadara, Chruszczów odrzucił przygotowany tekst i dokonał najbardziej gwałtownego, zarejestrowanego publicznego ataku na Stalina, nazywając go jednym z największych tyranów w historii, który utrzymywał się u władzy jedynie przy pomocy „katowskiego topora”. Nikt nie zatuszuje tych strasznych zbrodni!”24 - zawołał. Dał już tem u praktyczny wyraz, zgadzając się (mimo silnej wewnętrznej opozycji partyjnej) na publikację pierwszej powieści Aleksandra Sołżenicyna o koszmarze stalinowskich obozów pracy przymusowej - Jeden dzień Iwana Densowicza. Zachęciło to także i innych do pisania wspomnień z obozów. Większość z nich nie została dopuszczona do druku, ale krążyły one w postaci samizdatu (prywatnie powielanych rękopisów, zazwyczaj przepisywanych na maszynie przez kalkę). W szczególności Moje świadec two Anatolija Marczenko pokazywało, że obozy nadal istniały, choć nie było w nich nawet w przybliżeniu tylu więźniów, jak za czasów Stalina. Zdaniem wielu towarzyszy, zgoda Chruszczowa na publikację książki Sołżenicyna była poważnym błędem, który sprawił, że kolejne wspomnienia na ten temat stały się nieuniknione i mogły poważnie zagrozić reżimowi. Do września 1964 r. kluczowe postaci w partii doszły wspólnie do wniosku, że Chruszczów musi odejść. Była to potężna koalicja, choć nie jest do końca jasne, czy 23
Roy Medvedev, K h r u sh c h e v , Garden City 1983, s. 225.
24
Carl A. Linden, K h r u sh c h e v a n d th e S o v ie t L ea d e rsh ip , 1 9 5 7 -1 9 6 4 , Baltimore 1966, s. 180.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
495
ktokolwiek jej przewodził. Głównym motorem byli jednak Michaił Susłow, główny teoretyk kom unizm u w prezydium (dawniejsze politbiuro), Aleksander Szelepin, „Żelazny Szurik”, były szef tajnej policji, marszałek Rodion Malinowski - minister obrony i rzecznik swego ministerstwa oraz Leonid Breżniew, drugi sekretarz komitetu centralnego (Chruszczów był pierwszym). Wszyscy ci ludzie wiedzieli dokładnie, jak Chruszczów utrzymał się u władzy w obliczu próby obalenia go przez starych stali nowców w 1957 r. Sondowali członków komitetu centralnego i wiedzieli, że spora jego większość opowiada się za usunięciem Chruszczowa. Szelepin zadbał o to, by żadna wiadomość na temat tego, co się święci, nie dotarła do pierwszego sekretarza, który wcześniej podróżował po Skandynawii i Polsce, a obecnie spędzał urlop nad Morzem Czarnym. Malinowski przypilnował, aby tym razem nie pojawił się na ratunek żaden Żuków. Posiedzenie prezydium poszerzone o część członków komitetu centralnego zwołano na 13 października. Wszystko wskazuje na to, że Chruszczów nie miał żadnych podejrzeń dotyczących tego, co się wydarzy i po wejściu na salę zajął swoje miejsce jako przewodniczący obrad. Była to mała grupa - w sumie 22 osoby. Piętnastopunktowe oskarżenie Chrusz czowa przedstawił Susłow. Większość zarzutów była zasadniczo trywialna, dotyczyła stylu i stosunku to współtowarzyszy i sprowadzała się do jedynie do tego, że Chrusz czów nie zdołał wykazać należytej troski o obawy, nadzieje i ego członków partii oraz biurokratów. Jedynie Mikojan bronił Chruszczowa. Chruszczów zawzięcie odpierał zarzuty, ale widział, że wszyscy już podjęli decyzję. Posiedzenie zostało przerwane po północy. Do rana Chruszczów pogodził się ze swoim losem i ustąpił ze stanowiska. Jak powiedział później, potępienie Stalina przynajmniej doprowadziło do tego, że obaleni sowieccy przywódcy nie byli już zabijani. Oligarchiczny charakter podejmowania decyzji został dodatkowo podkreślony następnego ranka, kiedy prezydium głosowało nad oddzieleniem na zawsze urzędu pierwszego sekretarza komitetu centralnego i prezesa rady ministrów - oba piastowane były przez Chruszczowa. Ten pierwszy powierzono Breżniewowi, drugi zaś otrzymał Aleksiej Kosygin. Obaj byli ludźmi o ograniczonych horyzontach i ograniczonych ambicjach. Jednak Breżniew od początku był wyraźnie ważniejszy. Był jednym z głównych konspiratorów przy usuwaniu Chruszczowa. Kosygin nie był zbyt blisko związany z przewrotem. W każdym komunistycznym systemie pozycja szefa partii musi być dominująca. Kosygin był bezbarwnym technokratą. Breżniew był niewiele bardziej barwny, miał mało znaną i niczym nie wyróżniającą się przeszłość; do partii wstąpił po ukończeniu 25 lat, ale, w przeciwieństwie do Kosygina, zależało mu głównie na karierze politycznej. Jako beneficjent Wielkiej Czystki wypełnił jedną z wielu luk, które powstały w jej wyniku, zostając szefem Agitprop w Dniepropietrowsku w 1938 r. i robił karierę jako protegowany Chruszczowa. Przez dwa lub trzy lata na Zachodzie pojawiały się wątpliwości, który z tych dwóch ludzi będzie górą. Wszystko stało się jasne, kiedy na XXIII zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w 1966 r. Breżniew zażądał i uzyskał zgodę na przywrócenie nazwy „politbiuro” dla rządzącego organu (który Stalin przechrzci! na „prezydium” w swoich ostatnich, pełnych udręki miesiącach życia) i używanego przez Stalina tytułu sekretarza generalnego dla siebie.
496
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Łabędzi śpiew Kosygina jako sowieckiego przywódcy, przynajmniej jeżeli chodzi o Zachód, miał miejsce w 1967 r. w najbardziej groteskowej ze wszystkich konferencji na szczycie. Ta Jałta dla ubogich odbyła się w New Jersey w mieszkaniu rektora stanowego college Glassboro, w skromnych progach domu o nazwie Hollybush (Ostrokrzew). Prezy dent Lyndon Johnson spotkał się tam z Kosyginem, ponieważ Kosygin, który był w Nowym Jorku na sesji ONZ, odmówił (na rozkaz politbiura) przyjazdu do Waszyngtonu, a Johnson nie chciał przyjechać do Nowego Jorku. Glassboro jest w połowie drogi. Decyzja, by się tam spotkać, zapadła zaledwie dwanaście godzin wcześniej - w ciągu tych godzin Hol lybush został przewrócony do góry nogami przez agentów ochrony i dziennikarzy nigdy później nie był już taki sam. Johnson i Kosygin omawiali kwestie redukcji uzbrojenia, tego nieprzemijającego mirażu (lub terenu wiecznych manewrów). Jak zwykle nie dokonał się w tej sprawie znaczący postęp25. Główny temat dnia, wojna wietnamska, został ledwie wspomniany. Prasa robiła wszystko, by nadać spotkaniu odpowiedni rozgłos, trąbiąc na temat „ducha Hollybush”, ale Kosygin, rozmawiając ze swoimi towarzyszami, miał ostatnie słowo: „Nie porozumieliśmy się w zasadzie w żadnej sprawie”26. Nowy reżim na Kremlu pospiesznie obalił wszystkie reformy administracyjne Chruszczowa, które były solą w oku członków partii, takie jak wymóg rotacji jednej trzeciej piastujących władzę komitetów partyjnych czy rozdział między władzą poli tyczną a gospodarczą. Wkrótce zwrócono się także przeciw literackim dysydentom. We wrześniu 1965 r. aresztowani zostali pisarze Andriej Siniawski i Julij Daniel. Sądzono ich w lutym następnego roku i skazano, odpowiednio, na siedem i pięć lat obozów pracy. Siniawski i Daniel nie pisali dzienników, prac historycznych czy traktatów politycznych, lecz fikcję, poezję i krytykę literacką. Zostali oskarżeni o „agitację lub propagandę zmierzającą do podważania i osłabiania władzy radzieckiej”27 poprzez fikcyjne postaci, które wymyślali. Protesty, a nawet demonstracje wyrażające poparcie dla nich nie zdały się na wiele, a na dodatek spowodowały podobne oficjalne działania wobec niektórych protestujących. W 1967 r. Aleksander Ginzburg został aresztowany za napisanie krytycznej oceny procesu Siniawski-Daniel i opublikowanie go w samizdacie. Wraz z Ginsbergiem aresztowano Jurija Gałanskowa za pomoc w rozprowadzaniu publikacji. Ginsburg i Gałanskow zostali także skazani na siedem lat w obozach pracy. Coraz częściej zamykano dysydentów w szpitalach dla umysłowo chorych, którą to praktykę rozpoczęto jeszcze za Chruszczowa. Wychodziło zbyt wiele samizdatu, by można go było wyeliminować całkowicie, ale te wydarzenia zepchnęły go głębiej do podziemia. Nie było zatem prawie żadnego śladu rzeczywistego powszechnego zagro żenia dla systemu komunistycznego. 25
26
Traktat o powstrzymaniu prób atomowych w atmosferze, wynegocjowany przez administracje Ken nedyego i Chruszczowa, podpisany w lipcu 1963 r. obudził falę nierealistycznych nadziei na dalsze porozumienia rozbrojeniowe pomiędzy obydwoma supermocarstwami. Negocjacje w tych sprawach przebiegały konwulsyjnie odtąd aż do upadku Związku Radzieckiego. Pomimo wielkiego zaintere sowania mediów i powtarzanych zapewnień o postępie, nie zostało kiedykolwiek osiągnięte żadne znaczące ograniczenie zbrojeń, a negocjacje nie miały żadnego realnego wpływu ani na ogólnoświa tową walką z komunizmem, ani na równowagę siły militarnej. W związku z tym w niniejszej pracy rezygnuję z trudu śledzenia skomplikowanej historii negocjacji w sprawie kontroli zbrojeń. Gordon R. Weihmiller, 17. S .- S o v ie t S u m m its; a n A c c o u n t o f E a s t-W e s t D ip lo m a c y A t th e Top; Lanham 1986, s. 53.
1 9 5 5 -1 9 8 5 ,
27
Heller, Nekrich, U to p ia in P o w e r , s. 614.
3. O s ta tn ia r e w o lu c ja M a o (C h in y, 1 9 6 6 -1 9 6 9 ) Krytyczne analizy rządów komunizmu z reguły koncentrują się na aspekcie tyranii. Archetypem są rządy Stalina w Związku Sowieckim. To one sprawiły, że wielu uznało komunistyczne rządy za zwykłą odmianę dyktatury, nieznacznie różniącą się od wielu przykładów nieskrępowanej władzy jednego człowieka, od których roi się historia. Dyktatura jest rzeczywiście nieodzownym i uniwersalnym elementem komuni zmu - nazwana „dyktaturą proletariatu” zajmuje od samego początku ważne miejsce zarówno w komunistycznej teorii, jak i praktyce - ale nie jest istotą komunizmu. Jest to środek, a nie cel, jedynie narzędzie, nie zaś kamień węgielny. Istotą komunizmu jest rewolucja - maksymalna rewolucja, celowo organizowana, by zniszczyć wszystkie istniejące instytucje, tradycje, wierzenia i style życia. Istotę tę uosabiały rządy terroru w czasie rewolucji francuskiej, Siergiej Nieczajew w hymnie nienawiści, jakim był jego „rewolucyjny katechizm”, oraz Lenin w słowach skierowanych do Georgy Solomona nazajutrz po rewolucji bolszewickiej (cytowanych na początku pierwszego rozdziału tej książki). Rewolucja jest destrukcją na największą możliwą skalę, w dużo większym stop niu duchową niż materialną. Rewolucjonista doskonal)' uważa taką destrukcję za dobro samo w sobie, za sposób osiągnięcia największego postępu na drodze dialektyki. Mao wierzył w to bezkrytycznie. Dokonawszy pomyślnie jednej z największych rewolucji w dziejach świata, nie był usatysfakcjonowany. Chciał więcej. Pragnął do konać następnej - a potem kolejnej. Jego próba drugiej rewolucji w ekonomicznej i społecznej strukturze Chin - Wielki Skok i komuny wiejskie z końca lat 50. - nie powiodła się, osłabiając znacząco jego pozycję wewnątrz partii, choć nie ogromne uznanie, jakim cieszył się wśród Chińczyków i na świecie. Teraz był rok 1965 i Mao miał 72 lata, rok mniej niż Stalin w chwili śmierci. Tak jak ten ostatni, czuł zbierające się wilki. Gdzie się nie obrócił, zdawał się napotykać subtelne, niewidzialne bariery. Ciało zaczynało mu odmawiać posłuszeństwa, twarz miał nabrzmiałą, ręce mu drżały i niedawno przeszedł łagodny udar. Jego dni były policzone. Ale on, Mao Zedong był największym żyjącym rewolucjonistą, biednym pomocnikiem bibliotekarza, który został komunistycznym cesarzem. Mógł wywołać jeszcze jedna rewolucję - tym razem przeciwko swojemu własnemu rządowi. I to właśnie zrobił. Nikt by nie uwierzył, że taka rzecz może się zdarzyć. Ale ona rzeczywiście się zdarzyła. Nosiła nazwę „Wielka Rewolucja Kulturalna”, ale nie było w niej prawie nic kulturalnego, jedynie czysta przemoc, naga esencja rewolucyjnego credo. Człowiek, który sformułował prawo „władza polityczna wyrasta z lufy karabinu”, pokazał, że nadal wie, jak stosować je w praktyce. Nikt nie mógł go powstrzymać, gdyż nazywał się Mao Zedong. Historia rewolucji kulturalnej w Chinach odkrywa prawdziwą twarz rewolucji jako swoistego credo i pseudoreligii, a nie po prostu jeszcze jednej politycznej struktury.
498
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Przyniosła ona Chińczykom koszmar innego typu, inny wymiar niż doświadczony do tej pory przez pozostałe podbite przez komunistów narody. Niewola, tortury i zabijanie, bez względu na to, jak odrażające i na jak wielką skalę przeprowadzane, są aż nadto dobrze znane w całej ponurej historii ludzkości. Ale rewolucja kulturalna skrzyła się czystym koszmarem i emanowała nagim złem większym niż być może jakiekolwiek inne zdarzenie w całej historii ludzkości i dotykającym całej ludności Chin. Komu nie śniło się w ciemną, ponurą noc, że jest otoczony przez wrogi, szydzący tłum, przed któ rym nie ma ucieczki, pozbawiony odzieży, bity lub goniony nie mając znikąd pomocy? To właśnie działo się niemal codziennie podczas kulturalnej rewolucji. Sprowadziło to Chiny - prastare, wysoko cywilizowane, na ogół stabilne społeczeństwo - na kraniec czarnej otchłani anarchii. Nawet Mao wycofał się znad samej przepaści. Ale znajdując się na jej krawędzi, starał się wykorzystać tę sytuację. Balansowanie na granicy anarchii stało się częścią jego nowej rewolucyjnej strategii. Zaczęła się ona od kobiety: Jiang Qing, czwarta żona Mao, drugoplanowa aktorka, której się nie powiodło. Osoba o silnej woli, niezwykle inteligentna i ambitna, przyjechała do Yananu w 1938 r., dwa lata po Długim Marszu, wywierając takie wrażenie na Mao, że wkrótce za jej namową odszedł od swojej trzeciej żony (która towarzyszyła mu w Dłu gim Marszu) i poślubił Jiang Qing. Od tego momentu jej ambicje tliły się niespełnione. Mao nie rozstał się z nią, ale nie znalazł też dla niej konkretnego zajęcia. Jej nazwisko pseudonim sceniczny - oznacza „niebiesko-zieloną rzekę”, ale prześmiewczy Chińczycy nazywali ją „gwiazdką” i „konkubiną”. Po 1965 r. mieli ją nazywać „demonem białych piszczeli”. Robert Elegant komentuje widoczne na fotografiach zmiany w jej wyglądzie od czasów pobytu w Yańan do dni poprzedzających rewolucję kulturalną: Pierwsza [fotografia] pokazuje pulchną kobietę po trzydziestce z lśniącymi włosami, atrakcyjną mimo workowatego garnituru kobiety wyzwolonej i lekko sterczących zębów ukazanych w półuśmiechu. Niemal jedyną cechą, jaką za chowała, są te sterczące zęby, ponieważ nawet kształt jej twarzy się zmienił. Ma wychudłą szyję pod szalem wetkniętym w dobrze skrojona tunikę. Chociaż jej zadbane spodnie świadczą o trosce o wygląd, to jej oczy rozgwiazdy błyszczą za prostymi okularami w drucianej oprawce. Wydaje się, że raczej będzie wykrzyki wać przekleństwa niż budzić pożądanie lub czułość19,. W 1961 r., kiedy pozycja Mao znalazła się w najniższym punkcie wskutek niepo wodzenia Wielkiego Skoku, w Pekinie wystawiana była przez zespół Stołecznej Opery nowa sztuka. Jej autorem był Wu Han, wybitny uczony i pisarz, autorytet w dziedzinie dynastii Ming, która rządziła w Chinach od 1368 do 1644 r. Sztuka opowiadała o losach uczciwego duchownego mandaryna Hai Jui, który był gubernatorem Nankinu za pa nowania cesarza Ming. W 1569 r. Hai Jui rozkazał właścicielom ziemskim, aby oddali ziemię, którą zabrali chłopom i obniżyli podatki nakładane na biednych. Właściciele ziemscy doprowadzili do jego dymisji, ale on odwoływał się bezpośrednio do cesarza i został przywrócony na swoje dawne stanowisko. Wszystko to wydaje się bez zarzutu z każdego punktu widzenia, komunistycznego lub czy jakiegokolwiek innego i Mao nie miał zastrzeżeń do sztuki przez cztery lata. Ale 28
Robert S. Elegant, Maos Great Revolution> New York 1971, s. 125.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
499
Jiang Qing uważała, że Wu Han powinien był konsultować się z nią w sprawie sztuki oraz decyzji o jej wystawieniu przez zespół Opery Stołecznej, którym szczególnie się interesowała. Stopniowo narastało wrażenie, że Wu Han posłużył się historycznym tłem i postaciami z tej sztuki jako alegorią, by skrytykować Mao za to, że zdymisjonował Peng Dehuaia w 1959 r. i przeprowadził kolektywizację gospodarstw rolnych. Jiang Qing mogła absolutnie wymyślić tę interpretację sama, aby osłabić pozycję swojego rywala teatralnego i poprawić swoją własną, choć jest jednakowo prawdopodobne, że Wu Han rzeczywiście świadomie użył takiej alegorii, której wielu ludzi nie zaakcep towałoby, gdyby nie zawierała analogii do współczesności. We wrześniu 1965 r., cztery lata po tym, jak sztuka została wystawiona po raz pierwszy, Mao poruszył sprawę Wu Hana na posiedzeniu politbiura. Domagał się jego potępienia oraz kampanii przeciwko „burżuazyjno reakcyjnemu myśleniu” w literaturze i sztuce. Chiang Chun-chiao, szanghajski dziennikarz, blisko związany z Jiang Qing, znalazł odpowiedniego pisarza do potępienia Wu Hana. Pisarzem tym był Yao Wenyuan, którego niewyparzony język zyskał m u przydomek „Zabójca”. Yao nazwał sztukę Wu Hana „trującym chwastem [który] usiłuje wzmacniać odrodzenie kapitalizmu”, zapytując retorycznie: „Czy chcemy, aby kom uny ludowe «zwróciły ziemię»? Czy można powiedzieć, że te 500 milionów chłopów, którzy kontynuują z determinacją marsz ku socjalizmowi miałoby dowiedzieć się o «zwrocie ziemi»?”29 (odpowiedź oczywiście brzmiała tak, ale ani w Chinach, ani w żadnym innym kraju komunistycznym nikt nie ośmieliłby się powiedzieć tego otwarcie). Następnie Yao potępił Wu Hana jako nieuleczalnego burżuja. Taki był początek Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej, pierwszy raz określonej tą nazwą w raporcie z oficjalnego forum na temat literatury i sztuki w siłach zbrojnych, które odbyło się w lutym 1966 r. z Jiang Qing jako przewodniczącą. Taka rewolucja była potrzebna - oświadczyła żona Mao w raporcie z forum, ponieważ: W ciągu piętnastu lat od utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej, koła lite rackie i artystyczne w sposób fundamentalny nie zdołały podporządkować się linii nakreślonej w pracach przewodniczącego Mao. Obecna antypartyjna dyktatura, antysocjalistyczna czarna linia jest diametralnie przeciwna myśli przewodniczą cego Mao. Czarna linia w literaturze i sztuce łączy burżuazyjne koncepcje, współ czesne idee rewizjonistyczne i standardy ląt 30. Szczególnym wyrazem czarnej linii są takie teorie, jak „pisanie prawdy, szeroka ścieżka realizmu, pogłębiający się realizm, odmowa traktowania tematyki proletariackiej jako decydującej... i sprzeciw wobec zapachu prochu”. Jednak prawdziwy duch wieku przetacza się. teraz przez kraj w szeroko zakrojonej ofensywie30. 28 marca Mao ostro spotęgował spór, potępiając z nazwiska Peng Zhena, przy wódcę pekińskiej organizacji partyjnej, domagając się jego dymisji i rozwiązania jego organizacji, zwłaszcza Departamentu Propagandy, za to, że nie potępił Wu Hana i jemu podobnych. Zanim Mao otwarcie zabrał głos, zgrał swoje plany z działaniami szefa tajnej policji Kang Shenga. Przypomniał Shengowi starożytny chiński mit o małpie Sun* »
Ib id .,
s. 96.
*
Ib id .,
s. 135-136.
DUU
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Wukong, która wtargnęła zarówno do nieba, jak i do piekła, potrafiąc tworzyć nowe małe małpki z każdego włosa swojego ciała (zauważmy, że szturmowanie nieba jest ulubioną rewolucyjną fantazją - było ważnym elementem utworu Organt napisanego w 1789 r. przez Louisa Antoniea Saint-Justa, jednego z architektów rządów terroru podczas rewolucji francuskiej). „Musimy obalić króla piekła i uwolnić małe diabełki” - powiedział Mao do Kanga. „W tym celu potrzebujemy więcej małp Sun Wukong z rozmaitych okolic, by przerwać [działalność] pałacu niebieskiego”31. Wydarzenia, które nastąpiły, pokazują, że już wtedy musiał myśleć o roli, jaką ma do odegrania Czerwona Gwardia - „małe diabełki”. W dyrektywie wysłanej 16 maja do przedstawicieli rządu i członków partii na terenie całych Chin, Mao ogłosił odwołanie Peng Zhena i utworzenie nowego Dyrek toriatu Rewolucji Kulturalnej, na czele którego stanął Chen Boda, przez wiele lat jego prywatny sekretarz i autor przemówień, a Jiang Qing została jego głównym zastępcą. Błądzący intelektualiści mieli złożyć publiczną samokrytykę i przyznać się do swoich odchyleń. 25 maja Nieh Yuan-tzu, kobieta, członek wydziału filozoficznego Uniwer sytetu Pekińskiego (gdzie Mao pracował w 1918 r. i został komunistą pod wpływem bibliotekarza Li Dazhao) i przyjaciółka Jiang Qing potępiła rektora uniwersytetu za tłumienie „rewolucji kulturalnej”. Potępienie to zostało nadane przez radio 1 czerwca za zgodą i pełnym poparciem Mao. W ciągu kilku godzin rektor został zdymisjonowany, a studenci opanowali kampus, znieważając profesorów i pracowników administracji, a nawet włamując się do ich domów, niszcząc książki i meble. Studenci wyczuli na tychmiast to, co później stało się jasne w całych Chinach i na świecie - gdzie Mao stał się inspiracją dla młodzieży i archetypem studenckiego radykalizmu, który w ciągu dwóch lat dotknął niemal każdy kraj mający wyższe uczelnie - że wybrał ich na od działy szturmowe nowej rewolucji. Mao nie było w Pekinie w trakcie tych wydarzeń - w rzeczywistości nie było go w stolicy przez pełne dziewięć miesięcy. Teraz przygotowywał się, by do niej wrócić. Był nadal Przewodniczącym Komunistycznej Partii Chin. Wiedział, że wielu wyższych urzędników partyjnych i rządowych uważało go za niezdolnego do podej mowania właściwych decyzji i skompromitowanego katastrofą Wielkiego Skoku, ale jego reputacja na terenie całego kraju nie ucierpiała i nadal cieszył się tak ogromną popularnością, że żaden polityk czy nawet koalicja nie mogliby poważnie rozważać usunięcia go. Zatem wszystko, czego chcieli, to zrobić zeń figuranta lub przynajmniej w znacznym stopniu ograniczyć jego władzę I przeciw nim postanowił zorganizować nową rewolucję. Wiedział, jak to zrobić. Jeśli jednak, zgodnie z planem, miał poprowadzić młodych rewolucjonistów osobiście, musiał najpierw przekonać ich, że jest sprawny i silny zarówno fizycznie, jak i umysłowo. Mao miał 73 lata. Wiele mówiło się o jego problemach zdrowotnych. Nie wyglądał dobrze i miał problemy z wysławianiem się. Jednak jego umysł praco wał bez zarzutu. Wpadł na niezwykły pomysł zademonstrowania swojej sprawności poprzez pływanie. W wodzie płynący człowiek jest właściwie niewidoczny, chyba że znajdujemy się na basenie olimpijskim; postawa płynącego sprawia wrażenie, jakby została poddana korekcie fizycznej. Tak więc 16 lipca 1966 r. Mao wskoczył do rzeki 11
Franz Michael, M a o a n d th e P e r p e tu a l R e v o lu tio n , Woodbury 1977, s. 156.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
501
Jangcy, by przepłynąć, jak oficjalnie podano, niemal 15 km w ciągu 65 m inut - pręd kość, której w żaden sposób nie mógł osiągnąć bez silnika przyczepnego. Ale któż zarzuciłby m u oszustwo? Dwa diii później był już w Pekinie, nakazując przywódcom partyjnym rozpalić płomień rewolucji, mimo że „was samych strawią płomienie”32. Liu Shaoqui, główny zakulisowy krytyk Mao, który był przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej od 1959 r., miał nadzieję - mimo że Mao był nadal przewodniczącym partii - zwołać posiedzenie komitetu centralnego, zanim Mao zdąży skonsolidować siły. Jednakże gdy tylko Mao przybył do Pekinu, Deng Xiaoping, sekretarz partii, odmówił zwołania posiedzenia do czasu, aż Mao będzie gotów. Bliski sojusznik Mao, minister obrony, marszałek Lin Biao otoczył Pekin swoimi oddziałami. Wielu sojuszników Liu nie zo stało wpuszczonych do miasta. Posiedzenie odbyło się 1 sierpnia. Mao zapełnił galerie popierającymi go studentami, ale uzyskał tylko nieznaczną większość. To wszakże mu wystarczyło. Odwołał z urzędu czterech wiceprzewodniczących (w tym Liu Sha oqui, Zhou Enlaia i sędziwego marszałka Zhou De) choć pozostawił ich w komitecie centralnym, czyniąc Lin Biao swoim jedynym zastępcą. Mao zamierzał jednak pójść znacznie dalej niż grać w typową dla komunistów grę w karuzelę stanowisk. 5 sierpnia, gdy trwała jeszcze sesja komitetu centralnego, Mao osobiście wywiesił na drzwiach sali konferencyjnej jeden ze swoich słynnych pisanych wielką czcionką plakatów, które stały się znakiem firmowym rewolucji kulturalnej, głoszący: „Zbombardujcie kwaterę główną!”. Plakat potępiał nie wymienionych z nazwiska przywódców partyjnych, sprze ciwiających się rewolucji kulturalnej, którzy „otoczyli i prześladowali rewolucjonistów, nie dopuszczali opinii innych niż ich własne i stosowali biały terror”. Przywódcy ci, powiedział Mao „zachwalają arogancję burżuazji i osłabiają morale proletariatu... jakże oni są nikczemni!”33. Trzy dni później, prawdopodobnie oszołomieni tym niesłychanym atakiem ze strony swojego przewodniczącego, członkowie komitetu centralnego wydali szesnastopunktową deklarację angażującą Chiny w rewolucję kulturalną, której „dzielną awangardą” będą buntowniczy studenci uniwersyteccy. Ich głównym celem staną się „ci w łonie Partii, którzy będąc u władzy obrali kapitalistyczny kurs”34. 18 sierpnia z nieodzowną pomocą armii w sprawach logistyki i transportu, do Pekinu przywiezionych zostało w przybliżeniu milion młodych ludzi, by zobaczyli przewodniczącego Mao i rozpoczęli jego rewolucję. Wszyscy mieli na ramionach jaskrawoczerwone opaski z napisami Hung Wei Ping - Czerwona Gwardia. Więk szość z nich miała przy sobie egzemplarze małej Czerwonej Książeczki zawierającej myśli Przewodniczącego Mao, które armia wcześniej rozdała żołnierzom. Na wietrze łopotały olbrzymie czerwone sztandary i dziesiątki tysięcy czerwonych flag, nad nimi zaś unosiły się niezliczone czerwone baloniki. Był świt i czerwone słońce wstawało na wschodzie. Milion głosów zaśpiewało na całe gardło nową pieśń ruchu: „Żeglując po morzach, polegamy na sterniku”, której refren kończył się słowami: „Mao Zedong 32
Stanley Karnow, M a o a n d C h in a ; In sid e C h in a s C u ltu ra l R e v o lu tio n , New York 1972, s. 193.
33
Ib id .,
34
Meisner, M a o s C h in a , s. 313.
s. 195.
502
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jest czerwonym, czerwonym słońcem w naszych sercach” Świat nie widział niczego podobnego od czasów masowych nazistowskich wieców Adolfa Hitlera. Jeden z obser watorów pomyślał o czerwonym morzu, unoszącym się i opadającym „jak fale krwi”35. Nim dokonała się rewolucja kulturalna, morze krwi zostało rozlane. Kiedy na horyzoncie wzeszło słońce, Mao wszedł na galerię sławnej Bramy Tiananmen - Bramy Niebiańskiego Pokoju - z której wywieszony był olbrzymi jego portret naprzeciwko podobizn Marksa, Engelsa i Sun Zhongshana, po drugiej stronie placu. Jednak Mao Zedong nie przynosił tu pokoju. Miał na sobie bezkształtny, zielony m undur wojskowy i czapkę w kształcie bułeczki. Nie powiedział ani słowa, a jedynie podniósł powoli rękę do góry i odwrócił głowę w lewo i w prawo. Tłum oszalał. Mao zszedł teatralnie na plac. Szaleństwo wzrosło. Wybrana grupa nastolatków podeszła do Najwyższego Dowódcy. Ten zapytał ładną, młodą kobietę, jak ma na imię. „Song Binbin” - odpowiedziała. Stwierdziwszy, że oznacza to „wykształcona i łagodna”, Mao zapytał ją: „Czy chcesz walczyć?” Jej serce biło jak oszalałe, poczuła, że „moje pragnienie buntu stało się nieprzezwyciężone. Z pewnością nie zawiodę oczekiwań Przewodniczącego. Będę walczyć! Będę tworzyć chaos!” I zmieniła nazwisko na Yaowu, co oznacza „Wola Walki”36. Witając Mao, spoglądającego z aprobatą, jako „geniusza światowej rewolucji”37, Lin Biao, którego wymowa cechowała się ciężkim akcentem z rodzinnej prowincji Hubei, wygłosił główne przemówienie na gigantycznym wiecu. Gwałtowne słowa Lin Biao kon trastowały dziwnie z jego kredowo-białą nieruchomą twarzą i profesorskimi okularami: Wielka Proletariacka Rewolucja Kulturalna wymierzona jest z niezwykłą pre cyzją i ma na celu eliminowanie burżuazyjnej ideologii, ustanawianie ideologii proletariackiej, przemodelowanie ludzkich dusz, rewolucjonizowanie ich ideolo gii, wykorzenianie rewizjonizmu i rozwijanie systemu socjalistycznego. Uderzymy w tych ludzi we władzach, którzy wybierają kapitalistyczną drogę! Uderzymy w reakcyjnych, burżuazyjnych, akademickich pseudouczonych! Ude rzymy we wszystkich burżuazyjnych rojalistów! Damy zdecydowany odpór pró bom stłumienia rewolucji! Uderzymy we wszystkie demony i potwory/ Energicznie wykorzenimy wszystkie stare idee, starą kulturę, stare zwyczaje i stare przyzwyczajenia klas wyzyskujących. Całkowicie przekształcimy wszystkie te części społecznej nadbudowy, które nie harmonizują z socjalistyczną bazą eko nomiczną. Zmieciemy wszelkie robactwo38. Czerwona Gwardia dostała rozkaz wymarszu. Prawie natychmiast zorganizowała się ona na wielką skalę w całych Chinach. W ciągu następnych czterech miesięcy około 10 milionów czerwonogwardzistów odwiedziło Pekin, dołączając do miliona, który zjawił się tam 18 sierpnia. Chińskie uczelnie wyższe, podobnie jak większość innych szkół, nie zostały otwarte ani tamtego września, ani przez cały następny rok. Studenci i uczniowie mieli zostać pełnoetatowymi rewolucjonistami. Nie było z góry przygotowanego planu organizacyjnego ich działań. Mao zapewnił im środki transportu na wiece i wyżywienie, 35
Elegant, M a o s G r e a t R e v o lu tio n , s. 198.
36
Ib id .,
37
Karnow, M a o a n d C h in a , s. 197.
38
Elegant, M a o s G r e a t R e v o lu tio n , s. 204-205.
s. 200.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
503
ale zdawał się szczerze wierzyć, że młodzież zorganizuje się nie tylko spontanicznie, ale skutecznie. Ich skuteczność sprowadzała się jednak do destrukcji. Wiedzieli przynajmniej, na kogo ją skierować. Nie całe dawne Chiny były martwe. W śród bardzo wielu - w tym wielu członków partii - przetrwały tradycyjne wartości humanistyczne. Rodzice kochali swoje dzieci, dzieci kochały i szanowały swoich ro dziców. Przyjaciele byli wobec siebie lojalni (przyjaźń zawsze była szczególnie ceniona w Chinach). Dzieła literatury i sztuki klasycznej były nadal wysoko cenione, nawet jeśli powstały na długo przed komunistyczną rewolucją. Członkowie Czerwonej Gwardii wdzierali się siłą do sklepów, restauracji i pry watnych domów, niszcząc, szpecąc i wynosząc przedmioty, których nie akceptowali (takie jak towary wykonane za granicą i książki wydane przed rokiem 1949). Oto, jak jeden czerwonogwardzista, nabrawszy odrazy do tego, co robił i uciekłszy do Hong Kongu, opisał napady na prywatne domy, w których uczestniczył: Niektórzy z nas burzyli ściany i sprawdzali, co kryło się za gipsem, inni chwy tali za łopaty i kilofy rozbijając piwnice szukając schowanych tam rzeczy... Gdy przeszukiwaliśmy każdy dom, kazaliśmy lokatorom stawać po jednej stronie, a część przeszukujących krzyczała na nich, by przyznawali się do swoich kontrre wolucyjnych zbrodni. Jeżeli kobiety miały długie włosy, ścinaliśmy im je. Czasami ścinaliśmy połowę włosów nagłowie mężczyzny doprowadzając do tego, że resztę ścinał sam. Naszym celem było poniżenie tych ludzi tak bardzo, jak to tylko było możliwe39. Osoby uważane za „kontrrewolucjonistów” były zaciągane przed sąd kapturowy dla młodocianych i godzinami obcesowo przesłuchiwane. Zmuszano ich do noszenia oślich uszu lub malowano im twarze na biało, żeby wyglądali jak demony. Członkowie ich rodzin byli zmuszani zeznawać przeciwko nim - jeden z najgłośniejszych przy padków dotyczył córki Liu Shaoąui. Wielu doprowadzono do samobójstwa, ponie waż przed Czerwoną Gwardią nie było ucieczki, chyba że na Zachód, jeśli nie było jej nadzoru przez dłuższy czas. Generał Lo Jui-ching, były szef Sztabu Generalnego, próbował się zabić, wyskakując przez okno, ale tylko złamał nogę. 4 stycznia wraz z żoną został zawleczony z nogą w gipsie na następny gigantyczny wiec Czerwonej Gwardii w Pekinie, gdzie czekała nań kolejna runda publicznych zniewag i obelg. Tłum stratował ich oboje. Było wiele przypadków tortur i morderstw. Dyrektorka szkoły podstawowej przy ulicy Kuang w Pekinie została zabita przez swoich uczniów. Osiem zakonnic w podeszłym wieku z klasztoru Najświętszego Serca w Pekinie pro wadzących szkołę dla zagranicznych uczniów zmuszono do biegu ścieżką zdrowia, w trakcie którego bito je bambusowymi kijami. Jedna z nich zmarła w wyniku pobicia. Codziennie wywożono z Pekinu ciężarówki pełne trupów. Później woda wymywała ich setki na brzegach Hong Kongu i Makao, gdy wylała Rzeka Perłowa. Wielu z tych, którzy przeżyli, uciekło do tych dwóch miast, ostatnich enklaw wolności graniczących z Chinami kontynentalnymi, docierając tam rzeką wraz z martwymi. Chociaż istnieją wskazówki, że Mao był w pewnym stopniu poruszony rozmia rami, gwałtownością, a zwłaszcza brakiem dyscypliny i kontroli w entuzjastycznym 39
Karnow, M a o a n d C h in a , s. 208.
504
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
odzewie na wezwanie Czerwonej Gwardii do nowej rewolucji, to jednak nie miał zamiaru wycofać się z jedynego w swoim rodzaju przedsięwzięcia umożliwiającego przeprowadzenie rewolucji wymierzonej w jego własny rząd. Zamiast tego, zwiększył jej zasięg. W styczniu 1967 r. ogłosił, że robotnicy i chłopi powinni przyłączyć się do studentów w działalności rewolucyjnej i rozkazał armii, by ich chroniła. „Przejmijcie Władzę!” - tak brzmiał kolejny slogan Mao - godny następca „Zbombardujcie Kwa terę Główną!” Mao Zedong wiedział, że cel jego rewolucji, obwarowana biurokracja partyjna pragnąca zachowania status quo, organizowała teraz prywatne armie dla swojej obrony, a równocześnie gorliwie zapewniała o swojej całkowitej wierności przewodniczącemu Mao i jego myśli. Pole bitwy musiało zostać poszerzone i nic złego z tego nie mogło wyniknąć. „Rewolucja może tylko promować rozwój społecznych sił produkcyjnych” - oświadczył Mao. Gdy dołączą robotnicy i chłopi, „setki milionów ludzi” zaatakują „wrogów socjalizmu, równocześnie krytykując i nadzorując najwyższe organy i wiodące kadry na wszystkich szczeblach”40. W największym mieście Chin, Szanghaju, koalicja 11 grup „kulturalno-rewolucyjnych” przejęła już władzę zgodnie z życzeniem Mao. „Wewnętrzna rebelia to dobra rzecz” - zauważył Mao z aprobatą. „Powstanie sił rewolucyjnych w Szanghaju... na pewno zostanie odczute w całych wschodnich Chinach i we wszystkich chińskich prowincjach i gminach”41. Mao nadal był pewny, że może liczyć na armię, której zawsze ufał bardziej niż jakimkolwiek politykom. Lin Biao zgadzał się na wszystko, co proponował i mówił Mao. Zhou Enlai, jak zawsze, podporządkowywał się jego woli i choć niezmiennie starał się wygładzać szorstkie kanty jego działań i decyzji, nigdy jeszcze w swoim dyploma tycznym życiu nie miał do czynienia z kantami tak trudnym i do wygładzenia, jak wy szczerbione kontury Wielkiej Rewolucji Kulturalnej. W tym samym apokaliptycznym miesiącu - styczniu roku 1967 - główny komunistyczny organ prasowy w Chinach, „Dziennik Ludowy”, przedrukował artykuł z czasopisma „Czerwona Gwardia”, który zawierał następujący pean na cześć nieskazitelnego szaleństwa: Wszędzie w Chinach, po obu brzegach w ielkiej Ż ó łtej Rzeki, zarów no na p ó ł noc, ja k i na południe od Jangcy, cały naród ogarnęła gorączka... Tylko jedno słowo potrafi opisać obecną sytuację. To słowo to „anarchia 7 Bez anarchii, nie może być p orządku ! Rewolucja wym aga anarchii! Bez anarchii, nie może być re wolucji!42
Nawet Mao nie mógł pójść ze swoją armią tak daleko. Żadna armia na świecie, nawet komunistyczna, nie będzie bronić i chronić anarchii. Jego wzorcowe działania w Szanghaju wkAtce stały się kompletnie chaotyczne. Mao marzyło się utworzenie w Szanghaju „rządu ludowego” wzorowanego na Komunie Paryskiej roku 1871. Żaden jednak rząd nie może zostać utworzony wśród powstających co chwilę frakcji i hym nów pochwalnych na cześć anarchii. Robotnicy przemysłowi w Szanghaju i chłopi, którzy przybyli tu ze wsi, mieli niewiele wspólnego ze studencką Czerwoną Gwardią, niewiele też mieli dla niej zrozumienia. Powstawały i rozrastały się armie frakcyjne, 40
I b id .,
s. 241.
41
I b id .,
s. 247.
42
Elegant, M a o ’s G r e a t R e v o lu tio n , s. 314.
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969)
505
każda deklarowała żarliwe przywiązanie do Mao i jego „myśli”. Jednak ani Mao, ani nikt inny nie mógł już stwierdzić, które frakcje i armie były rzeczywiście maoistowskie i faktycznie opowiadały się za nową rewolucją. Dekrety z Pekinu były ignorowane nie malże tak samo, jak dekrety wydawane przez lokalne przywództwo partyjne. Komuna Szanghajska była totalnym fiaskiem, podobnie jak Wielki Skok. Trzeba było znaleźć jakąś nową formułę organizacyjną. Ogłoszono, że odpowiedzią będą komitety rewolucyjne. Miały się one składać z oficerów armii, lokalnych przywódców partyjnych i urzędników rządowych, którzy byli zwolennikami nowej rewolucji Mao i lokalnej Czerwonej Gwardii. Trudno wy obrazić sobie bardziej niestabilną i niekompatybilną mieszankę. Członkowie Czerwonej Gwardii ani nie chcieli, ani nie wiedzieli, jak współdziałać z kimś spoza ich organi zacji. Lokalni przywódcy partyjni i funkcjonariusze rządowi, którzy zachowali swoje stanowiska, w większości kulili się ze strachu i nie byli w stanie nic zrobić. Jedynie armia była nadal zdolna i chętna do działania. Zatem tam, gdzie utworzono „komitety rewolucyjne” (do początku kwietnia zostały założone tylko w czterech z 29 prowincji i jednym mieście - Szanghaju), szybko stało się jasne, że były one jedynie fasadą dla rządu wojskowego. Wiele oddziałów Czerwonej Gwardii wyraźnie się im sprzeciwiało 1zaczęło je zwalczać. Mao dostrzegł, że trend ów bierze górę i nie był tym zachwycony. W jego umyśle nadal dominowała wizja młodych, śmiałych studenckich radykałów oczyszczających partię z jego wrogów i dokonujących nowej, czystszej rewolucji w Chinach. Wielokrot nie przyznawał, że miały miejsce ekscesy, ale wciąż nie był skłonny zakończyć swojej nowej rewolucji. W styczniu wysłał armię, by wspomogła młodych rewolucjonistów, ale nie, by ich obaliła. Jego wrogowie w partii i armii trzymali się wciąż mocno i pod niektórymi względami rośli w siłę. Pod koniec marca Mao nakłonił komitet stały politbiura do potępienia Liu Shaoqui i Deng Xiaopinga, choć zaledwie jednym głosem - sześć do pięciu. Po kolejnym gigantycznym wiecu Czerwonej Gwardii w Pekinie, 2 kwietnia, Liu był wielokrotnie nękany, a jego żonę poniżano i rozebrano publicznie. Dzień wcześniej Mao wydał serię dyrektyw, zabraniając oficerom armii określania mianem „kontrrewolucjonistów” którejkolwiek frakcji, bez uprzedniej aprobaty ze strony jego ludzi w Pekinie, nakazując wypuszczenie większości aresztowanych przez armię członków Czerwonej Gwardii i zabraniając takich aresztowań w przyszłości. Tydzień później ukazał się nawet bardziej restrykcyjny rozkaz zabraniający wojsku strzelania do rebeliantów, nawet w samoobronie. Prawdopodobnie, przewidując opór i niechęć do podporządkowania się temu rozkazowi, oficerowie armii zostali ostrzeże ni, że niektórzy z nich reprezentują „stanowisko reakcyjno-burżuazyjne” i że czystka w armii może zacząć się już wkrótce. Pod koniec kwietnia rozpoczął się zakrojony na wielką skalę program indoktrynacji politycznej oficerów wojskowych. Kładł on nacisk na rewolucyjną czystość Czerwonej Gwardii i domagał się wybaczenia jej popełnia nych błędów i wiary w to, że sama będzie umiała je naprawiać. Prelekcje na ten temat wygłaszała dla Komisji do Spraw Wojskowych Jiang Qing. Anarchia, której pragnęła Czerwona Gwardia, wisiała teraz w powietrzu. O iłe we wczesnej fazie rewolucji kulturalnej jej celem było przede wszystkim zastraszanie jednostek, które nie były w stanie same się bronić lub wezwać kogoś do swojej obrony,
506
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
teraz, gdy powstało tak wiele zwalczających się grup, przemoc z jednej strony zazwyczaj spotykała się z przemocą z drugiej. Zniechęcona, oszołomiona i sparaliżowana przez niewiarygodne rozkazy kwietniowe wydane przez Mao i Lin Biao, (który nadal bez szemrania akceptował wszystko, co Mao robił) armia nie wiedziała, w którą stronę się zwrócić. Zagubiony został centralny kierunek. Poszczególne jednostki wojskowe zaczęto wciągać w walki frakcyjne. Minister bezpieczeństwa, generał Xie Fuzhi mel dował, że w ciągu pierwszych dziesięciu dni maja w samym tylko Pekinie doszło do 133 regularnych bitew ulicznych, w których udział wzięło 63 tysiące ludzi, z których blisko 100 zostało zabitych. „Wszystko to zmierza ku anarchii” - relacjonował Xie43. Na Uniwersytecie Pekińskim (gdzie trwały zamieszki studenckie i gdzie przez cały rok nie było żadnych zajęć dydaktycznych), przyjaciółka Jiang Qing, zażywna profesor filozofii Nieh Yuan-tzu zmobilizowała armię 7 tysięcy studentów uzbrojonych w pałki, noże i tasaki przeciw rywalizującym z nią, liczącym 5 tysięcy ludzi siłom prowadzonym przez rektora Uniwersytetu, Zhou Peiyuana, który uzyskał doktorat w Kalifornijskim Instytucie Technologii. Grupa Zhou brała udział w mszy żałobnej za duszę studentki, którą do samobójstwa doprowadzili siepacze profesor Nieh. Konfrontacja po mszy doprowadziła do walk, w której zginęły cztery osoby, a 300 zostało rannych. W Jixi w Mandżurii, kontrolowany przez armię prowincjonalny komitet rewolucyjny wysłał oddziały wojska do rozbicia wiecu 60 tysięcy członków Czerwonej Gwardii, ignorując wcześniejsze rozkazy Mao i Lin Biao. Oddziały wojskowe otworzyły do nich ogień. 3 czerwca w chwilach wyjątkowej, mrożącej krew grozy w Shijiazhuang w prowincji Hobei Czerwona Gwardia zaatakowała szpital wojskowy, raniąc 200 osób. Przeciw bez bronnym pacjentom użyto cegieł, dachówek łącznie z wężami strażackimi. 6 czerwca mieście Changsha w Hunan, rodzinnej prowincji Mao, milicja robotnicza ręka w rękę z armią urządziły zasadzkę na wiecujących studentów z Czerwonej Gwardii, podpalając budynek, w którym odbywał się wiec. Zabito 60 osób, bijąc wiele z nich tak, że nie można było ich rozpoznać. W Zhengzhou w prowincji Henan robotnicy wspierani przez armię zaatakowali podstępnie antywojskową demonstrację Czerwonej Gwardii, zabijając kilkudziesięciu studentów i raniąc ponad tysiąc z nich. 19 czerwca w Lojang robotnicy z fabryki traktorów zaatakowali uczniów zabarykadowanych w szkole za wodowej, sprowadzili pięciotonową kulę stalową i dosłownie zwalili budynek szkolny uczniom na głowę. Jednym z najdziwniejszych aspektów tego karnawału krwi były hałaśliwe zapew nienia każdej bez wyjątku frakcji o wyłącznym posiadaniu rewolucyjnego mandatu i oskarżanie rywali o to, że są „kontrrewolucjonistami”. Jeżeli byli jacyś prawdziwi kontrrewolucjoniści, to w ogólnej bijatyce nie dało się ich odróżnić. Nigdy nie było jednak lepszego dowodu na to, że są niezbędni, pom im o złej sławy, jaką cieszyła się koncepcja kontrrewolucji niemal w całym świecie. Jeżeli to, co odbywało się w Chinach w maju i czerwcu 1967 r. było kwintesencją prawdziwej rewolucji - a było - w takim razie nadszedł czas, by ją obalić i przywrócić sprawiedliwość, rozsądek i ład. Być może była to najlepsza okazja dla Chiang Kai-sheka od czasu jego wycofania się na Tajwan, a na pewno była to okazja ostatnia. Nie jest jasne, czy podjął on jakieś aktywne próby wykorzystania jej. W śród zachodnich historyków wciąż panuje wobec niego tak wielkie 43
Karnow, M a o a n d C h in a y str 343.
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969)
y J \J /
uprzedzenie, że żadna z dostępnych relacji na temat rewolucji kulturalnej nie poświęca chwili uwagi możliwości jego interwencji44. Jednak kontrast pomiędzy spokojnym i dostatnim Tajwanem, a prawem dżungli panującym w Chinach kontynentalnych był ogromny, więc mógł i powinien był zrobić wrażenie. Do lipca Mao panował nad chaosem nadal szukając sposobu na doprowadzenie do sojuszu armii i Czerwonej Gwardii, którego nie chciała żadna ze stron. Jednak w połowie miesiąca w wielkiej, składającej się z trzech miast metropolii Wuhan w sercu Chin powstał kryzys takich rozmiarów, że nie dało się go zignorować lub obejść, któ rego konsekwencje pokazały prawdziwe oblicze szalejącej Czerwonej Gwardii. Maska całkowitego poddaństwa wobec Mao, którą obie strony do tej pory przywdziewały, została zerwana. Dowódca wojskowy w Wuhan otwarcie wystąpił przeciw Mao. Rektorem uniwersytetu w Wuhan w momencie rozpoczęcia rewolucji kulturalnej był Li Da, jeden z założycieli Komunistycznej Partii Chin razem z Mao. Miał 76 lat i cier piał z powodu krwawiącego wrzodu. Prześladowania Czerwonej Gwardii doprowadziły go do śmierci. Ci przywódcy partyjni, którzy nie podzielili jego losu, szukali pomocy w armii. W styczniu 1967 r., kiedy Mao upoważnił armię, by zaangażowała się bezpośred nio w powszechny ruch rewolucyjny, generał Chen Zaidao zorganizował swoją własną Czerwoną Gwardię w Wuhan do zwalczania tam oryginalnej Czerwonej Gwardii. Gwar dia generała nosiła zwalającą z nóg nazwę Rewolucyjno Proletariacki Ośrodek Łączności Miliona Bohaterskich Żołnierzy Myśli Mao Zedonga Okręgu Wuhan, ze zrozumiałych względów skróconą do „Miliona Bohaterów”. Pierwotna Czerwona Gwardia, połączona z grupami milicji robotniczej, teraz nosiła nazwę Generalnej Kwatery Walczących O d działów Robotniczych Myśli Mao Zedonga z Wuhan, w skrócie - „Kwatery Robotnicze”. W ciągu maja i czerwca Milion Bohaterów i Kwatery Robotnicze odbyły ze sobą całą serię poważnych walk, kontynuując potyczki na terenie całej metropolii. Lista ofiar najwięk szych bitew przekroczyła tysiąc. Pod koniec czerwca do Wuhan przyleciał Zhou Enlai, by zbadać panującą tam sytuację i 14 lipca nakazał generałowi Chen wycofać poparcie dla Miliona Bohaterów i przenieść je na Kwatery Robotnicze. Zhou pospiesznie opuścił miasto, pozostawiając tam świeżo przybyłego ministra bezpieczeństwa Xie Fuzhi i Wang Li z Dyrektoriatu Rewolucji Kulturalnej, by nakłonili generała do przyjęcia tej bardzo trudnej do przełknięcia decyzji. 19 lipca podjęli próbę, mówiąc generałowi pojednawczo „musi pan skorygować tylko swoje błędy i wszystko będzie dobrze”45. Nie ma zapisu bezpośredniej reakcji na te słowa, ale jeden z jego głównych ofi cerów, Niu Hailung, dowódca Dziewiątej Dywizji, skoczył na równe nogi, krzyknął, że Zhou Enlai nie mógł wydać takiego rozkazu i wybiegł ze spotkania, wołając: „Je stem gotów zaryzykować moje życie!”46. Żołnierze Niu i ludzie z Miliona Bohaterów pospiesznie aresztowali Xie i Wanga, dotkliwie bijąc tego ostatniego. 44
Niedawno wydane studium późniejszej historii komunizmu pióra Adama Ulama, The C o m m u n ists ; New York 1992, choć nie jest poświęcone rewolucji kulturalnej, to jednak jest pierwszą naukową pracą na temat historii komunizmu, w której faktycznie wspomina się o istnieniu takiej możliwości: „Gdyby Stany Zjednoczone nie utkwiły w wietnamskim grzęzawisku, niewykluczone, że Waszyngton wyraziłby zgodę na to, by narodowcy próbowali swoje go szczęścia i dokonali inwazji Chin kontynentalnych” (s. 276). Nawet w tak wnikliwym komentarzu Ułam nie chciał wspominać nazwiska Chiang Kai-sheka. th e S to r y o f P o w e r a n d L o s t Illu sio n s, 1 9 4 8 -1 9 9 1 ,
45
I b id .y s.
46
Ib id .
375.
508
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Dowiedziawszy się o tym następnego ranka w Pekinie, Mao i Lin Biao rozkazali czterem dywizjom ruszyć w kierunku Wuhanm, wysyłając Zhou Enlaia, by spróbował przywrócić porządek i uwolnił Xie i Wanga. Jednak generał Chen opowiedział się teraz po stronie rewolty i był gotów aresztować Zhou, gdy tylko wysiądzie z samolotu. Ostrzeżony w ostatniej chwili Zhou wylądował na innym lotnisku. Oddziały generała Chena chwyciły żelazną ręką W uhan i tamtejszych agitatorów, jak zostało to opisane obrazowo w relacji Czerwonej Gwardii: Rankiem 21 lipca w Pekinie w sąsiedztwie uniwersytetu zgromadzono setki ciężarówek wypełnionych krzyczącymi i agitującymi żołnierzami. Pojazdy woj skowe otoczyły także wszystkie szkoły średnie wokół kampusu i rozstawiły straże na drogach dojazdowych... Spójrzcie, nadjeżdżają konwoje Dywizji 8021 i M i liona Bohaterów. Spójrzcie, ponad trżydzieści ciężarówek wiozących uzbrojonych wieśniaków toruje sobie drogę do kampusu. Patrzcie, buntownicy z pistoletami maszynowymi, karabinami, rewolwerami i włóczniami maszerują na teren uni wersytetu. Spójrzcie, buntownicy z okrzykiem „Powiesić Wang Lir... atakują tłum. Spójrzcie, młodzi rewolucyjni bojownicy i ludzie z tłumu padają na ziemię w kałużach krwi, skandując: „Niech żyje Przewodniczący M aoln. Kiedy poddał się uniwersytet, otoczono także i inne budynki, a „wyzwolone tereny’ były zajmowane jeden po drugim... Przejęte zostały całkowicie huty stali i żelaza w Wuhan i rebelianci okupowali całe miasto47. Lin Biao musiał przybyć osobiście, by przywrócić porządek. Sprowadzono m a rynarkę i siły powietrzne razem z dodatkowymi dywizjami naziemnymi. Aresztowany został generał Chen i popierający go wyżsi wojskowi. Jednak wielu członków Miliona Bohaterów stawiało nadal opór. Trzeba było jeszcze wielu tygodni zanim zaprowadzone zostało w Wuhan m inim um porządku. W swej pierwszej reakcji Mao uznał bunt w Wuhan jako dowód, iż nadszedł czas na czystkę w wojsku. Chiang Ching zgodził się z nim entuzjastycznie. Mao nakazał dostarczanie dużych ilości broni dla Czerwonej Gwardii, a Chiang Ching nakazał im po prostu zdobywanie broni, jeżeli nie mogą pozyskać jej inaczej. 25 lipca miał miejsce kolejny masowy wiec na Placu Tiananmen. „Dziennik Ludowy” wezwał, by wszyscy wrogowie Mao zostali wybici jak szczury. Odzew był natychmiastowy. W ciągu sierpnia nastąpiła eskalacja przemocy w rozległej prowincji Syczuan i w na południu w; Kantonie. W ogniu artyleryjskim zniszczonych zostały setki budynków w Chengdu, stolicy Syczuanu i w Chongqing, stolicy Chin w czasie II wojny światowej. Pół miliona wieśniaków przybyło do Cheng du, by walczyć z Czerwoną Gwardią, ale gdy tylko tam dotarli, wielu z nich zaczęło plądrować tamtejsze sklepy. Coraz więcej regularnych oddziałów w Syczuanie przy łączało się do lokalnych frakcji. Regionalni dowódcy musieli prosić Pekin o wojsko spoza prowincji dla przywrócenia porządku. W Kantonie Milion Bohaterów i Kwatery Robotnicze miały swoje odpowiedniki w postaci, odpowiednio, oddziałów milicji W schodni Wiatr i Czerwona Flaga. W schodni Wiatr sprzyjał armii, a Czerwona Flaga Czerwonej Gwardii. Wezwanie Mao i Jiang Qing, by Czerwona Gwardia zbroiła się 47
Elegant, M a o s G r e a t R e v o lu tio n , s. 390-391.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
509
we własnym zakresie, trafiło na bardzo podatny grunt wśród członków Czerwonej Flagi w Kantonie. Jej młodzi bojownicy zaczęli napadać na arsenały, a członkowie Wschodniego W iatru poszli w ich ślady. Sprowokowani przez karabiny maszynowe W schodniego W iatru bojownicy Czerwonej Flagi sięgnęli po moździerze, które bombardowały samo centrum miasta. Policja była bezradna wobec tej kwitnącej niepohamowanej przestępczości. Mimo tego Mao i Lin zażądali, by najwyższy rangą oficer w Kantonie złożył poniżającą samokrytykę przed Czerwoną Gwardią. Kolejny taki wybuch, jak w Wuhan, mógł wydarzyć się w każdej chwili. Niczym potencjalny samobójca, nakłaniany do rezygnacji ze śmiertelnego skoku, Mao w końcu wycofał się znad przepaści anarchii, będącej dlań ponurą i perwersyjną atrakcją. Zamiast ukarać siedzącego w areszcie Chen Zaidao, buntownika z Wuhan domagającego się zaprowadzenia porządku, skompromitował Wang Li, człowieka uratowanego z rąk Chena. Wang Li, jeden z najbardziej żarliwych zwolenników rewo lucji kulturalnej, został oskarżony o to, że jest agentem (najwyraźniej równocześnie) Stanów Zjednoczonych, Związku Radzieckiego i Chiang Kai-sheka. Zdecydowany odwrót Mao nastąpił 5 września, kiedy ponownie zezwolił on armii na użycie broni w samoobronie (chociaż jedynie po uprzedniej „politycznej i ideologicznej pracy*, w trakcie której żołnierze powinni „ostrożnie przekonywać przestępców, by wyper swadować im popełnianie czynów karalnych lub ich od przestępstw powstrzymywać”, następnie oddawać strzały w powietrze i w końcu ogłosić, że zachowanie buntowników jest „kontrrewolucyjne”48 - ta przewlekła procedura była w zasadzie niemożliwa do przestrzegania przez żołnierza pod ostrzałem z moździerzy lub zaatakowanego tasa kiem rzeźniczym). Zgodził się nawet na wysłanie Jiang Qing, by wyjaśniła Czerwonej Gwardii, że Mao jest obecnie absolutnie zdecydowany położyć krćs ich przemocy i że Gwardia musi natychmiast zaprzestać wszelkich ataków na armię. Później, we wrześniu Mao osobiście odbywał objazd większości kraju, dochodząc ze zdziwieniem do wniosku, że w Chinach rzeczywiście jest wojna domowa. Kraj był bliski paraliżu. Zrezygnowano z czystki w wojsku. Armia miała przywróci porządek bez dalszych ograniczeń narzucanych przez Pekin. Nie dało się tego jednak zrobić od razu. Zbyt wiele krwi przelano, wyzwolono zbyt wiele nienawiści. W szkolnictwie państwowym panował nieopisany bałagan; dopiero za pięć lat zaczną ponownie funkcjonować uniwersytety w sposób zbliżony do normalnego. Natomiast chłopcom i dziewczętom w wieku przedmaturalnym zde cydowanie nakazano powrót do szkoły, co uczynili stopniowo w ciągu roku szkolnego 1967-68. W lipcu 1968 r. Mao otwarcie wyrzekł się Czerwonej Gwardii. Na spotkaniu z pięcioma najważniejszymi jej przywódcami, łącznie z krwawą przyjaciółką Jiang Qing, profesor Nieh Yuan-tzu z Uniwersytetu Pekińskiego, Mao potępił przemoc, podziały w organizacji i niezdolność do dokonania czegokolwiek konstruktywnego. „Sprawiliście mi zawód” - powiedział ze łzami w oczach - „a ponadto, sprawiliście zawód robotnikom, chłopom i żołnierzom Chin”49. Mao powrócił teraz do swojego ulubionego projektu, który był już testowany podczas Wielkiego Skoku, a więc do wysyłania młodych inteligentów, by pracowali “
Kamow, M a o a n d C h in a , s. 398.
w
Ib id .,
s. 441.
510
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wśród ludu. Od czasu własnych dni szkolnych Mao zachował silną niechęć do for malnej edukacji (prawdopodobnie nigdy nie uważał, że m a jakiekolwiek znaczenie fakt, iż zajęcia na uniwersytecie się odbywają lub nie). Od kiedy Czerwona Gwardia okazała się tak nieudolna politycznie, jej członkowie musieli udać się na wieś i uczyć się od „mas”. W latach 1968-1969 wysłał ich dosłownie miliony do pracy w państwo wych gospodarstwach rolnych. Szacuje się, że w ciągu tamtych dwóch lat 20 milionów Chińczyków zostało skierowanych z terenów miejskich do wiejskich i do odległych regionów przygranicznych50. Większość z nich nie była studentami, jednak tych ostatnich było wielu. Zatem „wielka rewolucja kulturalna” była posypana próchnicą i nawozem. Wielu z tych ludzi przymusowo zamienionych w mieszkańców wsi nigdy nie wróciło, a ci, którym się to udało, czuli się zdradzeni i naznaczeni. Niemal wszyscy stracili zainteresowanie rewolucyjną polityką. Pył bitewny opadł. Cóż to oznaczało? Po pierwsze i przede wszystkim (wbrew historykom, którzy uparcie powtarza ją, że rewolucja kulturalna była klęską Mao lub, że jej koniec był zakamuflowanym przewrotem wojskowym), Mao ponownie wyszedł z tej próby zwycięsko. Jego wielki rywal, Liu Shaoąi, został zniszczony, wydalony z partii w październiku 1968 r. i kilka miesięcy później w sposób okrutny pozbawiony życia. Peng Dehuai, którego dramatopisarz Wu Han prawdopodobnie chciał widzieć zrehabilitowanego na wolności, pozostał w więzieniu w warunkach podobnych do tych, jakie panowały w stalinow skim gułagu. Lin Biao, najwyższy dowódca w armii, został oficjalnie wyznaczony na następcę Mao. Partia została poddana czystce tak gruntownej, jak Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego za Stalina w latach 1934-1938, z tą różnicą, że (poza Liu i parom a innymi) Mao nie zabijał swoich ofiar i rehabilitował wielu z nich później, gdy tylko nabierał pewności, że nie przyjdzie im już do głowy rzucać mu wyzwania. Jedynie 36 z 93 pełnych członków komitetu centralnego pozostało obecnie aktywnych. Nie funkcjonowało już sześć regionalnych biur partii. Rewolucję kulturalną przetrwało zaledwie pięciu z 28 okręgowych przywódcówpartyjnych51. Podobnie osłabiona została podstruktura kontrolowanych przez partię organizacji robotniczych, młodzieżowych i kobiecych. Kult jednostki osiągnął w przypadku Mao bezprecedensowe rozmiary, przypominając serwilistyczne uwielbienie okazywane Stalinowi w ostatnich latach jego życia. Prestiż Mao nie tylko nie doznał uszczerbku, ale wzrósł w wyniku rewolucji kulturalnej, podczas której wszystkie strony konfliktu rywalizowały ze sobą o to, która najgłośniej wychwalać będzie jego imię i geniusz. W kwietniu 1969 r. Mao przypieczętował swój trium f na IX ogólnokrajowym zjeździe Komunistycznej Partii Chin, pierwszym zwołanym od czasów Wielkiego Sko ku, w którym uczestniczyło ponad półtora tysiąca delegatów. Zjazd trwał 24 dni i jego owocem była nowy partyjny kodeks, który stawiał doktrynę Mao na równi z pracami Marksa i Lenina jako teoretyczną podstawą komunizmu w Chinach. Skład komitetu centralnego został niemal podwojony i wypełniony oficerami wojska i przywódcami partyjnymi, którzy stali u boku Mao w czasie rewolucji kulturalnej”. Stały komitet politbiura składał się obecnie jedynie z pięciu ludzi, byli to: Mao; Lin biao; Zhou 50
I b id ., 446.
51
Ib id .,
s. 400.
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969)
511
Enlai; Kang Sheng (przebiegły szef tajnej policji, który trzymał ręce zdecydowanie na wszystkich dźwigniach władzy w ciągu całego tego tumultu) i Chen Boda, jeden z przywódców rewolucji kulturalnej. Wszyscy czterej byli zagorzałymi zwolennikami Mao. Jednak to on dominował i miał całą władzę. Nic z tego, co powiedział on lub jakikolwiek inny przedstawiciel rządu na kongresie, nie wskazywało na żal z powodu koszmarów, jakie sprowadzili na Chiny. Wprost przeciwnie - nazwali je „wielkim zwycięstwem”52, które wzmocniły ich wię zy z „masami”. Wkrótce po zakończeniu zjazdu, Mao powiedział nawet, że mógłby zrobić to raz jeszcze. „Masy” powinny okresowo korygować działalność partii. „Po kilku latach” - zauważył niefrasobliwie - „być może będziemy musieli przeprowadzić następną rewolucję”53. Jednak trzy rewolucje - obalenie Chiang Kai-sheka, Wielki Skok i rewolucja kulturalna - to wystarczająco dużo, jak na jednego człowieka i jedno życie. Mao miał przed sobą jeszcze siedem lat życia i zanim umarł, do swoich łupów dodał jeszcze prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pokonał wszystkich wrogów. Pozostał jeszcze tylko jeden wróg, którego żaden człowiek nie jest w stanie pokonać: Ponury Żniwiarz. Rzadko kiedy nieuniknioność śmierci była takim błogosławieństwem dla ludzkości, jak wtedy, gdy zabrała trzech największych po Leninie tytanów komunistycznej rewolucji będących wciąż u szczytu władzy, z którego nikt nie był w stanie ich usunąć: Józefa Stalina, Mao Zedonga i Ho Chi Minha.
'2
ib id .t
"
Meisner, Aiaos C h in a y s. 337.
s. 456.
4.
A m e r y k a ń s k a k lęsk a w W ie tn a m ie
( W ie tn a m y I n d o n e z ja i C zech o sło w a cja y 1 9 6 3 -1 9 6 9 ) Komuniści wietnamscy nie mogli uwierzyć własnym uszom, kiedy dotarła do nich wiadomość, że Amerykanie obalili Diema i pozwolili, by go zabito. Początkowo część z nich sądziła, że wiadomość ta to podstęp - ich nowy wróg nie może po prostu być tak głupi. W Hanoi organ partii komunistycznej, gazeta „Nhan Dan”, oświadczyła triumfalnie: „Obalając Ngo Dinh Diema i jego brata Ngo Dinh Nhu, amerykańscy im perialiści sami zniszczyli polityczną bazę, którą budowali latami”54. Nguyen Huu Tho, przewodniczący Narodowego Frontu Wyzwolenia, który koordynował komunistyczne powstanie w Wietnamie Południowym, nazwał przewrót „darem niebios”: Nasz wróg został pow ażnie osłabiony z każdego p u n ktu w idzenia, wojskowe go, politycznego i administracyjnego. W yelim inowane zostały specjalne oddziały szturmowe, które były podstawową siłą reżim u D iem a . D ow ództw o wojskowe zo stało przewrócone do góry nogam i i osłabione poprzez czystki... G łów ni dowódcy sił bezpieczeństwa i tajnej policji, od których przede wszystkim zależała obrona reżim u i represje wobec ruchu rewolucyjnego, zostali usunięci, pod dan i czystce. Szeregowi żołnierze, oficerowie i cyw ilni pracow nicy a rm ii i adm inistracji są cał kowicie zagubieni, nie m ają ju ż zaufania do swoich przełożonych i nie m ają p o jęcia, wobec kogo p o w in n i być lo jaln i... Z politycznego p u n ktu w idzenia osłabie nie naszych przeciw ników jest jeszcze bardziej oczywiste. Reakcyjne organizacje polityczne, takie ja k P a rtia Pracy i Personalizm u, N arodow y Ruch Rewolucyjny, M ło d zież Republikańska i Ruch Solidarności K obiet... które były w ażnym wspar ciem dla reżim u, zostały rozw iązane i wyelim inow ane55.
W jaskrawym przeciwieństwie do zamieszania wśród wierchuszki w ZSRR i komunistycznych Chinach w czasie upadku Chruszczowa i rewolucji kulturalnej, komunistyczny W ietnam rządzony był przez zżytą ze sobą grupę wieloletnich towa rzyszy broni, kierowanych przez dowódcę zdradzającego cechu geniuszu. O ile Diem mógłby powstrzymać Ho Chi M inha i jego kohorty, o tyle teraz politbiuro w Hanoi mogło być pewne, źe nie było nikogo na horyzoncie, kto mógłby tego dokonać. Nie zwlekali, by wykorzystać swoją szansę. W grudniu 1963 r., ledwie miesiąc po zamordowaniu Diema, dziewiąte plenum komitetu centralnego Wietnamskiej Partii Robotniczej postanowiło natychmiast eskalować konflikt zbrojny i działania terrorystyczne w Wietnamie Południowym. Otwarcie zdefiniowano cel jako „pełne zwycięstwo”. Teraz [gdy] jesteśmy silniejsi politycznie niż w róg m usim y nadal w zm acniać nasze siły polityczne. N a d a l je d n a k wróg p rzew aża nad n a m i m ilitarnie. K lu 54
Hammer, A D e a th in N o v e m b e r , s. 310.
55
Ib id .,
s. 309-310.
CZAS HO CHIM1NHA (1963-1969)
513
cżową zatem sprawą jest obecnie podjęcie zdecydowanych wysiłków, by m ożli wie szybko wzm ocnić nasze siły m ilitarne i doprowadzić do zasadniczych zm ian w P ołudniow ym W ietnam ie w proporcjach sił pom iędzy wrogiem a nam i56.
Aby plan ten zrealizować, wietnamscy komuniści będą otrzymywać niemal nieograniczoną pomoc od Związku Radzieckiego, a także znaczne wsparcie ze strony Chin (chociaż jej przekaz był utrudniony ze względu na chaos wywołany rewolucją kulturalną). Wysiłki zachodnich analityków, zmierzające do nadania przesadnego znaczenia chińsko-sowieckiemu rozłamowi i przedstawiania Hanoi albo jako satelity Moskwy, albo Pekinu, nie były oparte na faktach. Ho Chi M inh był teraz światowym przywódcą komunistycznym obok jedynego pozostałego na placu boju Mao. Obaj zostali komunistami niemal w tym samym czasie, chociaż na przeciwnych końcach świata. Ho podejmował własne decyzje i prowadził własną politykę. Prosił o pomoc Chiny i Związek Radziecki ilekroć jej potrzebował, zawsze mając pewność, że ją dostanie * i niemal zawsze ją dostawał. Z wyjątkiem kilku dni w grudniu 1972 r., Stany Zjednoczone nie podjęły żadnych wysiłków, by powstrzymać napływ statków, W których ją przywożono. Lekcja udanej blokady Kuby podczas kryzysu rakietowego z 1962 r. została zignorowana. Regularny strum ień pomocy od dwóch wielkich komunistycznych mocarstw był zatem zapewniony, ale po odbiorze musiała ona być dostarczana na południe, wraź ze stałym napływem ludzi zdolnych do walki. W pierwszych miesiącach 1964 r. szlak Ho Chi M inha zaczął przede wszystkim służyć temu celowi. Wstępnej wycinki drzew i poprawy jego przepustowości dokonały słonie. Szlak wspinał się na wysokość 2300 metrów, następnie opadał ku stromym wąwozom, przecinał rzeki linowymi i bambusowymi mostami. 10% ludzi wysyłanych tą trasą umierało na malarię i czer wonkę. Dżungla była pełna pijawek i jadowitych węży. Jednak z każdym mijającym tygodniem trasa była coraz lepsza i używano jej w coraz większym zakresie. Niemal od samego początku amerykańscy doradcy wojskowi opracowali plan bombardowań szlaku z powietrza. Zgodnie z nim atakowały go samoloty wylatujące potajemnie z W ietnamu, Laosu i Tajlandii. Jednak w ciągu jedenastu lat wojny ataki z powietrza nigdy nie doprowadziły do jego zamknięcia. W czerwcu 1964 r. Blair Seaborn, nowy kanadyjski delegat Międzynarodowej Komisji Kontrolnej założonej na mocy porozumień genewskich z 1954 r.- organu, którego sens istnienia został podważony przez wydarzenia, które nastąpiły później - po jechał do Hanoi spotkać się z premierem W ietnamu Północnego Pham Van Dongiem. Amerykański Departament Stanu w tajnej instrukcji polecił mu, by wysondował, czy file ma śladów podziału, frustracji i znużenia wojną wewnątrz obozu komunistycznego, chęci nawiązania kontaktów z Zachodem i zawarcia pokoju. Miał także poinformować, te Cierpliwość Stanów Zjednoczonych wobec militarnego zaangażowania W ietnamu Północnego na południu „jest niemal wyczerpana”57. Pham Van Dong miał 58 lat, zapadnięte oczy i stalowo-szare włosy. Był spokoj ny, uprzejmy i mówił niemal bezbłędnie po francusku. Był oficjalnym rzecznikiem 56
Duiker, C o m m u n is t R o a d to P o w e r in V ie tn a m , s. 222.
57
Michael Maclear, The Ten T h o u sa n d D a y W a r; V ie tn a m : 1 9 4 5 - 1 9 7 5 , New York 1981, s. 103.
514
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Ho Chi M inha w kwestii spraw zagranicznych przez blisko dwadzieścia lat i jego towarzyszem od lat czterdziestu; kadry nazywały go „ulubionym bratankiem wujka Ho”58. Jego przeciwnicy stanowili jego skrajne przeciwieństwo. W Sajgonie dokonał się właśnie kolejny przewrót, a obecny władca, generał Khanh sprawował tam władzę dokładnie cztery miesiące. W Stanach Zjednoczonych wiceprezydent Lyndon Johnson objął urząd w trybie nagłym, po tym, jak zamordowany został John E Kennedy niecałe osiem miesięcy wcześniej. Pham zignorował niezdarne wysiłki Seaborna, który na przemian podsuwał mar chewkę i wymachiwał kijem. Oto, powiedział, nie podlegające negocjacjom warunki jego rządu: (1) całkowite wycofanie się Amerykanów; (2) włączenie kierowanego przez komunistów Frontu Wyzwolenia Narodowego do rządu w W ietnamie Południowym; (3) ponowne zjednoczenie kraju. „Nie spieszymy się” - powiedział. „Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe do zaakceptowania dla USA. Stany Zjednoczone mogą konty nuować pomoc dla W ietnamu Południowego. Mogą zwiększać tam swoją obecność wojskową. Cierpię, widząc, że wojna trwa, przybiera na sile, intensyfikuje się. Jednak mimo to nasi ludzie są zdeterminowani do walki”59. Pham mówił dokładnie to, co myślał, i nie ma wątpliwości, że precyzyjnie odda wał myśli i zamiary Ho Chi Minha, który był komunistą przez czterdzieści lat i walczył na swojej ziemi od dwudziestu sześciu. „Ponowne zjednoczenie kraju” oznaczało zwycięstwo komunistów w całym Wietnamie. Ho nigdy nie zgodziłby się na mniej. 20 lipca 1965 r. dokładnie to powiedział, oświadczając, że jego naród będzie walczyć dwadzieścia lat, a nawet więcej, by odnieść zwycięstwo, co oznaczało zdobycie kontroli nad południem. 24 stycznia 1966 r. zażądał oficjalnie, jako warunku samego tylko roz poczęcia negocjacji pokojowych, uznania przez Stany Zjednoczone Frontu Wyzwolenia Narodowego za wyłącznego przedstawiciela narodu W ietnamu Południowego60. Po południu, 2 sierpnia 1964 r. amerykański niszczyciel „Maddox” odbywał rejs w Zatoce Tonkińskiej, szerokim akwenie, do którego wpływa Rzeka Czerwona z najgęściej zaludnionych ziem w Wietnamie znanych z uprawy ryżu, gdzie znajduje się stolica Hanoi i port Hajfong. „Maddox” odbywał misję wywiadowczą z wykorzy staniem sprzętu elektronicznego, co należało do typowych działań amerykańskich okrętów wojennych i samolotów wojskowych. Aby skutecznie prowadzić tę misję należało płynąć możliwie najbliżej brzegu, pozostając jednak nadal na wodach mię dzynarodowych. Ale istniał - i od szeregu lat trwał - spór o to, czym właściwie są wody międzynarodowe. Od wieków międzynarodowe prawo morskie określało je jako pas szerokości trzech mil, co oznaczało, że tak daleko od brzegu sięga jurysdykcja danego kraju. Jednak wszystkie kraje komunistyczne i kilka innych państw obstawały przy pasie szerokości 12 mil. Stany Zjednoczone i większość krajów Zachodu nigdy nie uznała tego dwunastomilowego pasa. Zatem Zachód upierał się, że jego statki mają prawo żeglować nie niepokojone od trzech do dwunastu mil od brzegów państw kom uni stycznych, podczas gdy komuniści się temu sprzeciwiali. Tego popołudnia „Maddox” płynął w strefie spornej. Zaatakowały go trzy północnowietnamskie kutry torpedowe. Doszło do wymiany ognia i „Maddox” pospiesznie się wycofał. I b id ., 59 60
s. 104.
Ib id .
John S. Bowman (red.), The W o r ld A lm a n a c o f th e V ie tn a m W a r , New York 1985, s. 134.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
515
Był to pierwszy wypadek, kiedy W ietnam Północny rzucił bezpośrednie wy zwanie amerykańskiej armii. Jednak prezydent Johnson nie zareagował natychmiast. Dwa dni później „Maddox” i inny niszczyciel „Turner Joy”, zostały ponownie wysłane w tam ten rejon (tymczasem w dniu dzielącym te dwa zdarzenia, 3 sierpnia, kilka łodzi bojowych marynarki Wietnamu Południowego zaatakowało dwie przybrzeżne wyspy w Zatoce Tonkińskiej, w związku z czym podniosło się wiele wrzawy; przy czym amerykańskie niszczyciele nie wspomagały tej operacji, nie było nawet w tym dniu żadnych lotów jednostek amerykańskich). Załogi obu niszczycieli znały historię ataku z 2 sierpnia. Bardzo niewielu członków ich załóg (a być może żaden z nich) wi działo kiedykolwiek bitwę morską. Kiedy odebrano sygnały wskazujące, że w pobliżu znajdują się kutry torpedowe należące do W ietnamu Północnego, na ekranie radaru natychmiast pojawiły się podwójne odbicia, a sonary zaczęły odbierać dziwne dźwięki. Większość z tego, a być może wszystko, było jedynie efektem ogólnego zdenerwowa nia (podczas II wojny światowej amerykańska m arynarka wojenna stoczyła niejedną nocną bitwę morską przy użyciu artylerii pokładowej z wrogiem, który okazał się być fantomem na radarze). Jednak z pierwszych raportów wynikało, że miał miejsce drugi atak. Prezydent Johnson zareagował następnego dnia nalotem bombowym na instalacje morskie i składy ropy oraz wysłał do Kongresu pismo znane od tamtej pory jako Rezolucja Zatoki Tonkińskiej. Przygotowana przez asystenta sekretarza stanu Williama Bundy, rezolucja głosiła: Zgodnie z Konstytucją Stanów Zjednoczonych i Kartą ONZ oraz w zgodzie ze zobowiązaniami wynikającymi ze Zbiorowego Traktatu Obronnego Azji Południowo-Wschodniej, Stany Zjednoczone są wobec tego przygotowane, jak stwierdza prezydent, by podjąć wszelkie niezbędne kroki, łącznie z użyciem sił zbrojnych, w celu udzielenia pomocy każdemu państwu członkowskiemu lub protokolarnemu Zbiorowego Traktatu Obronnego Azji Południowo-Wschodniej zwracającemu się z prośbą o pomoc w obronie jego wolności61. Rezolucja została przyjęta jednogłośnie w Kongresie i przy dwóch głosach sprze ciwu w Senacie. Stała się ona jedynym legalnym uzasadnieniem amerykańskiej wojny w Wietnamie - ale uzasadnieniem, które było najzupełniej wystarczające z punktu widzenia prawa, co zostało ustalone w całej rozciągłości i z ogromną erudycją przez Roberta F. Turnera w jego cennej książce The War Powers Resolution. Kluczem było powołanie się na amerykańskie zaangażowanie w Organizacji Paktu Południowo-Wschodniej Azji (SEATO), zobowiązujące USA do udzielenia pomocy każdej stronie, która stanie się ofiarą zbrojnej agresji lub którą kraje SEATO wytypują jednogłośnie jako znajdującą się pod ich ochroną. W ietnam Południowy, Kambodża i Laos zostały w ten sposób wytypowane w 1955 r. Przez kilka miesięcy administracja Johnsona zastanawiała się nad następnym krokiem, podczas gdy sytuacja polityczna w Wietnamie Południowym stale się po garszała, podobnie jak i militarna, głównie w konsekwencji chaosu politycznego. Nowe demonstracje buddystów i zamieszki pod koniec sierpnia, znowu wzniecane 61
Robert F. Turner, The War Powers Resolution: Its Implementation in Theory and Practice, Philadelphia 1983, s. 4-5.
516
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
przez Thich Tri Quanga, zmusiły Khanha do tymczasowego rozbratu z polityką. Ale Tri Quang był teraz na sprzedaż. Tydzień później Khanh powrócił do władzy, płacąc buddyjskim agitatorom łapówkę wysokości 200 tysięcy dolarów. Dziesięć dni później miał miejsce nieudany zamach na Khanha, później zbuntowali się członko wie plemienia Montagnard na środkowym pogórzu. Khnanh powołał rząd cywilny z burmistrzem Sajgonu Huongiem jako premierem i przekazał im część władzy, ale w grudniu generał Thieu, dowodzący oddziałami, które zaatakowały pałac Diema, oraz przebojowy generał lotnictwa Nguyen Cao Ky przyłączyli się do Khanha, by przywró cić bezpośrednie rządy wojskowe, pomimo ostrego sprzeciwu ze strony ambasadora USA (i byłego przewodniczącego Połączonego Kolegium Szefów Sztabów) generała Maxwella Taylora, który wrzeszczał na Tieu i Ky: „My, Amerykanie, mamy dosyć przewrotów... No, teraz to rzeczywiście narobiliście bigosu!”62. Był to „rzeczywiście bigos”: Thich Tri Quang znów był w swoim żywiole, rozpo czął strajk głodowy i udało mu się nakłonić do samobójstwa przez samospalenie więcej ochotników (w Wietnamie Południowym było ich dwudziestu sześciu i nie trafiali już na pierwsze strony gazet). W ciągu zaledwie dwóch miesięcy (styczeń i luty 1965 r.) generał Khanh przywrócił burmistrza Huonga jako premiera, następnie usunął go ponownie, rządził przez kilka tygodni samodzielnie, następnie nakłonił doktora Phana, by został premierem. Przed końcem lutego Khanh został ostatecznie obalony, a władzę przejęli (o ile w ogóle można w tym wypadku mówić o jej przejęciu) Ky i Thieu. Taki chaos polityczny zdawał się wieścić rychły upadek W ietnamu Południowego i w pro stej linii doprowadził do dwóch krytycznych decyzji w Waszyngtonie, na które silnie nalegał nowy amerykański dowódca wojskowy w Wietnamie, generał William West moreland: chodziło o rozpoczęcie regularnych bombardowań W ietnamu Północnego i sprowadzenie amerykańskich oddziałów bojowych do W ietnamu Południowego. Pierwszymi z tych oddziałów była piechota morska Marines, których zadaniem była ochrona baz lotniczych, z których wylatywały bombowce. Jednak po Marines przyszła kolej na następne oddziały. 2 marca 1965 r. rozpoczęły się bombardowania. Miały trwać ze sporadycznymi przerwami przez osiem lat. Ponieważ bombardowania stały się najważniejszą metodą prowadzenia przez Amerykanów wojny w Wietnamie, nie od rzeczy będzie na początku powiedzieć na ich temat kilka słów. Większość Amerykanów w 1965 r. - cywilów i wojskowych - było pełnych złudzeń związanych z bombardowaniami, podobnie jak w trakcie minionych dwudziestu pięciu lat. Strategiczne bombardowania na wielką skalę były nadal względnie nową i bardzo spektakularną formą prowadzenia wojny. Jej nowoczesny charakter bardzo odpowiadał amerykański gustom. Uważano powszechnie, że bombardowania odegrały kluczową lub prawie decydującą rolę w II wojnie światowej, a przeświadczenie to było przypieczętowane jakże dramatycznym debiutem bomby atomowej. Wyniki wyczer pującej powojennej ekspertyzy dotyczącej skuteczności bombardowań strategicznych świadczą, że zmasowane bombardowania nazistowskich Niemiec nie miały znaczącego wpływu na ich zdolność do prowadzenia wojny aż do ostatnich jej miesięcy, a i wów czas nie w stopniu decydującym. Tak więc bombardowania, choć mocno ugruntowane w amerykańskiej sztuce wojennej, nigdy nie potwierdziły swojej reputacji. Militarne lekcje 62
Maclear, Ten Thousand Day War, s. 122.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
517
z Korei nie zostały przyswojone: całkowite panowanie Amerykanów w powietrzu nie zapobiegło klęsce całych amerykańskich dywizji w starciu z relatywnie słabo uzbrojoną piechotą najpierw północnokoreańską, a później chińską. Bombardowaniami nie można było wygrać wojny - co więcej, nie można było nawet uzyskać gwarancji, że nie zostanie ona przegrana. Zwłaszcza gdy prowadziło się je z dużej wysokości, co powodowało, że stawały się one mało skuteczne i bardzo kosztowne. Gęste dżungle Wietnamu i względnie prymitywna gospodarka rolna stanowiły bodaj najgorszy cel do bombardowań z powie trza; po prostu nie było zbyt wielu celów do zniszczenia. Jednak raz wprawione w ruch, pod budzącym grozę kryptonimem „Pędzący grzmot”, bombardowania W ietnamu Północnego uzyskały wymiar fetyszu w umyśle każdego niemal stratega odpowiedzialnego za politykę amerykańską. Wstrzymanie ich nawet na kilka dni uważane było za poważną inicjatywę pokojową, rozpoczęcie zaś na nowo - za najwyższe sankcje. Ho Chi Minh i jego nieustępliwi towarzysze maksymalnie wykorzystywali dla swoich celów każde bombardowanie (których propagandowa war tość była olbrzymia), ale nigdy w istocie się ich nie bali. Wkrótce Stany Zjednoczone wysyłały swoje olbrzymie bombowce strategiczne B-52 z Guam, by zrzucać tony bomb na dżungle W ietnamu i Laosu. W ciągu całej wojny w Wietnamie lotnictwo Stanów Zjednoczonych przeprowadziło 350 tysięcy lotów bojowych, zrzuciło osiem milionów ton bomb (cztery razy tyle, ile wynosił całkowity ciężar bomb zrzuconych w czasie II wojny światowej), straciło 3700 samolotów i 8000 lotników. Bombardowane miasta (centra Hajfong i Hanoi nie były bombardowane) zostały zamienione w sterty gruzu. Ale życie toczyło się nadal, komuniści utrzymywali dyscyplinę i rządy, produkcja trwała, regularnie rozładowywano statki z ZSRR i Chin (przy użyciu małych łódek, gdy bombardowano doki), utrzymywano dostawy pomocy na południe, które, mimo przerwy i znaczących zniszczeń, nigdy nie ustały. W szczytowym okresie wojny w latach 1967 i 1968 wykonywano ponad 500 lotów dziennie, w czasie których bombardowany był kompleks dróg dostawczych zwanych łącznie szlakiem Ho Chi Minha. Od 1965 do 1971 r. na szlak lub w jego pobliżu zrzuconych zostało ponad dwa miliony ton bomb. Jednak wzdłuż Szlaku stacjonowało 50 tysięcy ludzi, którzy naprawiali go natychmiast po każdym bombardowaniu. Trasę tę przemierzało rocznie 150 tysięcy w pełni wy ekwipowanych żołnierzy i przesyłano nią 21 tysięcy ton zapasów. Choć trzeba było ekspediować trzy tony dostaw, by dotarła jedna, pomoc dostarczana przez sowieckie frachtowce w odblokowanym porcie Hajfong była niewyczerpana. Późniejsze badania pokazują, że do zabicia jednego Wietnamczyka potrzebna była tona bom b63. Bombardowania nie mogły powstrzymać dostaw sprzętu, broni i ludzi z Pół nocnego do Południowego Wietnamu. Mogłaby je zatrzymać blokada morska, nie dopuszczająca sowieckich statków do wybrzeży oraz piechota blokująca szlak Ho Chi Minha. Jednak pomimo wielu próśb Połączonego Kolegium Szefów Sztabów, prezydent Johnson i jego główni doradcy, obawiając się straszaka „eskalacji”, konse kwentnie odmawiali zaordynowania któregoś z tych podstawowych rozwiązań. Nie którzy z doradców wciąż wyrażali niepokój naruszaniem nieistniejącej, co oczywiste, neutralności Laosu, którego biały książę obecnie zniknął, podczas gdy komunista Pathet Lao (z czerwonym księciem jako przykrywką) rządził dwiema trzecimi kraju, 63
I b id .,
s. 126,183, 185,187-188.
518
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
łącznie z całym terenem graniczącym z Wietnamem, a zakres władzy różowego księcia ograniczony był do pasa wzdłuż rzeki Mekong graniczącej z Tajlandią. Amerykańska armia w Wietnamie była regularnie wzmacniana, aż przed końcem 1967 r. liczba żołnierzy przekroczyła pół miliona. Do 1968 r. amerykańska piechota morska wykorzystywana była zgodnie z jej oryginalną misją - do obrony terenów strategicznych. Jednak generał Westmoreland, którego całe doświadczenie bojowe sprowadzało się do zakrojonych na szeroką skalę, wymagających zdolności manewro wania walk w Europie w czasie II wojny światowej - w Północnej Afryce, Sycylii, Francji i Niemczech - nalegał, by armia wykonywała misje typu „znajdź i zniszcz” w takiej samej dżungli, którą bezskutecznie bombardowały amerykańskie B-52. Jego oddziały bojowe - bez doświadczenia i nieprzeszkolone do walki w dżungli, objuczone zbyt wielką ilością sprzętu (około 27 kg na człowieka, pomimo wyników badań mówiących, że 22 kg to maksimum, jakie żołnierz piechoty działający w takich warunkach może dźwigać), wyposażeni w delikatne karabiny M-16, które zacinały się regularnie, gdy ładowano do nich zanieczyszczoną amunicję64 - rzadko znajdowały nieprzyjaciela, ponosząc duże straty z powodu m in i pułapek. Po raz kolejny zapomniana została lekcja z Korei - przegrana 24. Dywizji Piechoty, zabranej prosto z wygodnego życia garnizonowego w Kokura w Japonii, rzuconej do walki z agresywnym i zdeterminowa nym wrogiem i zniszczonej, stanowiącej zdecydowane przeciwieństwo zahartowanej i znakomicie przygotowanej Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej, w której połowa żołnierzy była weteranami II wojny światowej i miała za sobą pięć do dziesięciu lat służby w tej samej jednostce. Większość amerykańskich żołnierzy w Wietnamie powtarzała doświadczenie, które stało się udziałem 24. Dywizji Piechoty, za każdym razem, gdy udawali się na patrol prosto z wygodnego, luksusowego życia w bazach, gdzie wietnamscy chłopcy dosłownie koło nich skakali, w koszmar dżungli, a potem znów wracając do służących i jaskiń rozpusty. Potrzeba było przynajmniej czterech żołnierzy na tyłach, by utrzymać jednego, który kiedykolwiek szedł do boju. Nawet jednostki bojowe normalnie miały jedynie pięćdziesięcioprocentową obsadę. W zasadzie nie było możliwości rozwijania esprit de cors. Ludzie byli przenoszeni do Wietnamu ze Stanów Zjednoczonych i z po wrotem indywidualnie i rygorystycznie po roku służby, podczas gdy większość oficerów młodszych była wymieniana co sześć miesięcy. W ten sposób nie było niemal poczucia przynależności do jednostki, poczucia dumy z powodu jej trwałości i tradycji. Nawet dla tych, którzy faktycznie szli razem do walki, jej sporadyczny charakter i zazwyczaj niewidzialny wróg nie dostarczały tego rodzaju doświadczenia, które tworzyłoby więzy żołnierskiego braterstwa będącego w każdej armii kluczem do skutecznych działań. Było mało czasu, okazji i zdecydowania, by uświadomić większości z tych ludzi, dlaczego są w Wietnamie i o co walczą (choć znacząca ich część wiedziała o tym bez niczyjej pomocy - antykomunizm miał głębokie korzenie w amerykańskiej popkulturze, mimo stałych wysiłków wielu intelektualistów, by go wykorzenić). Wielu żołnierzy gardziło swoimi oficerami, z których część była najwyraźniej mniej kompetentna niż ludzie, którymi dowodzili w ciągu krótkiej sześciomiesięcznej służby w strefie walki. Administracja Johnsona przywiązana do polityki „karabinów i masła” i taniej wojny, o której lekko 64
Ronald H. Spector, After Tet; the Bloodiest Year in Vietnam, New York 1993, s. 49, 52-53.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969) myślnie sądzili, że nie potrwa długo, nigdy nie zabiegała o entuzjastyczne poparcie społeczne. Jak przyznał później z żalem sekretarz stanu Dean Rusk - który do samego końca nigdy nie wahał się popierać walki z komunizmem w Wietnamie: Nie podjęliśmy kroków, by rozbudzać prowojenne nastroje wśród narodu amerykańskiego. Na przykład nie organizowaliśmy w naszych miastach parad oddziałów wojskowych, nie wysyłaliśmy pięknych gwiazd filmowych do fabryk, by sprzedawały obligacje, a wiec nie zrobiliśmy wszystkich tych rzeczy>które ro biono w czasie II wojny światowej. Sądziliśmy; że w świecie nuklearnym byłoby zbyt niebezpieczne, gdyby cały naród za bardzo się zdenerwował... Tak zrodziły się trudności, gdyż próbowaliśmy zrobić z zimną krwią to, o co prosiliśmy, żeby nasi ludzie zrobili w ogniu walki. A to stwarza bardzo poważny problem moralny w kraju i za granicą65. I nie było tutaj mowy o wpływie wojny na ludność Wietnamu Południowego, który pod wieloma względami był druzgocący. Masowy napływ amerykańskich wojsk okaleczał ich kulturę, podkopywał zaufanie do samych siebie tam, gdzie go nie niszczył, i stwarzał prawie powszechne przeświadczenie, że to Amerykanie powinni wykonywać trudne zadania. Kontrast pomiędzy tym, co dla biednych Wietnamczyków było niewyobrażal nym luksusem amerykańskiego stylu życia, a ich własnym życiem, często prowadziło ich do ponurej otchłani korupcji i zła. Rozkład przywództwa narodowego oznaczał, że większość mieszkańców miast w Wietnamie Południowym (z istotnym wyjątkiem głównie katolickich uchodźców z Północy), nie mających okazji spotkać ludzi Vietcongu, miało niewiele równie niewielkie pojęcie o tym, o co walczą, jak wielu amerykańskich żołnierzy. Chłopi, którzy byli celem komunistycznych kampanii terroru od początku wojny, wiedzieli aż nadto dobrze, ale większość z nich nie umiała się wysłowić lub była zbyt wystraszona, by zacząć mówić. Wielu lepiej wykształconych mieszkańców miast rozumiało, o co toczy się gra i mimo wszystkich niedogoności wynikających z amery kańskiej interwencji w pełni ją popierało, ponieważ wiedzieli, że komunistyczny podbój będzie czymś znacznie gorszym. Jednak byli oni i pozostali mniejszością. Wszystko to było konsekwencją obalenia i zamordowania Diema i Nhu. Wyda je się prawie pewne, że przy takim dowództwie jak Ho Chi M inh i jego towarzysze, szanse na końcowe zwycięstwo w Wietnamie przechyliło się zdecydowanie na korzyść komunistów od momentu, kiedy zamachowiec Nhung zrobił rankiem 2 listopada 1963 r. dwa nowe karby na swoim pistolecie. Nie oznacza to wcale, że porzucenie w związ ku z tym W ietnamu Południowego na pastwę komunistów było jedynym słusznym i możliwym rozwiązaniem. Historia wielu lat rządów komunistycznych dowodzi, że najgorszą rzeczą, jaka może się zdarzyć każdemu narodowi, jest dostać się pod ko munistyczne panowanie. Inni tyrani mogą być równie źli, jednak żaden nie był gorszy i żadne tyranie nigdy nie były tak długotrwałe, a skutki ich najgorszych zbrodni rzadko wykraczały poza życie odpowiedzialnego za nie dyktatora. Zło wyrządzone przez komunizm trwało całe pokolenia. Tak długo, jak długo istniała jakakolwiek szansa zapobieżenia komunistycznemu podbojowi, patriota w kraju zaatakowanym przez komunistów powinien dążyć za wszelką cenę do jej wykorzystania. 65
Maclear, Ten T h o u s a n d D a y W a r , s. 236.
520
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Ponadto, szczególnie w pierwszym roku amerykańskiej interwencji wojskowej w Wietnamie (rok 1965) i w znacznym stopniu przez następne dwa lata nastąpił w Stanach Zjednoczonych wzrost zaangażowania na rzecz tejże interwencji, a son daże pokazywały wyraźną większość popierających decyzję prezydenta Johnsona i powszechne poparcie ze strony sojuszników Ameryki, zwłaszcza Korei Południo wej (gdzie komunizm rozumiano dobrze ze względu na najnowszą historię), a także Tajlandii, Malezji, Australii i Nowej Zelandii (późniejsze prace historyczne na temat wojny w Wietnamie, wypaczone z perspektywy czasu, często nie dostrzegają rozmiaru i znaczenia tego wczesnego dla niej poparcia). Nawet wśród zwartych szeregów partii w Wietnamie Północnym panował niepokój, przejawiający się ciągłymi wysiłkami jej rzecznika, starającego się zapewniać swoich towarzyszy, że mim o ogromnej potęgi Amerykanów da się ich wyprzeć z W ietnamu tak samo, jak wcześniej Francuzów. Na początku nie było podstaw, by uważać, że amerykańska interwencja wojskowa musi zakończyć się niepowodzeniem, chociaż prawdopodobieństwo takiego rozstrzygnięcia było niewątpliwie większe niż ktokolwiek - poza Ho Chi M inhem i jego najbliższym otoczeniem - wówczas przypuszczał. Prawdopodobne jest również, że wstrząs wywo łany amerykańską interwencją militarną w Wietnamie łączył się też z poważną porażką poniesioną przez komunistów (obecnie niemal zupełnie zapomnianą) jesienią 1965 r. w Indonezji, wielkim archipelagu na południe od Malajów, która, liczą ponad sto m i lionów mieszkańców, plasowała się na piątym miejscu wśród najludniejszych krajów świata, po Chinach, Indiach, Związku Radzieckim i Stanach Zjednoczonych. Komunistyczna Partia Indonezji była najstarszą tego typu organizacją w Azji. Za łożona w 1914 r. jako Organizacja Socjaldemokratycznych Indii przez holenderskiego marksistę H. J. F. M. Sneevlieta, znanego pod pseudonimem Maring, przystąpiła do Kominternu w 1920 r. i zmieniła nazwę na Komunistyczną Partię Indii. Sneevliet/Marling znał dobrze Lenina i był chłonnym odbiorcą jego rewolucyjnych nauk. Odegrał znaczącą rolę przy zakładaniu Komunistycznej Partii Chin. W 1926 r., idąc za przykładem Chin, Komunistyczna Partia Indonezji wznieciła zbrojne powstanie na Jawie, a rok później na Sumatrze. Rewolucja została stłumiona przez władze holenderskie, aresztowano 13 tysięcy osób, chociaż stracono bardzo nielicznych. Jeden z jej przywódców, Musso (tak jak wielu Indonezyjczyków miał tylko imię), uciekł do Związku Radzieckiego. Wrócił jednak przed rokiem 1935 i pozbierał pozostałych przy życiu członków partii, którzy działali w podziemiu, zakładając nowy komitet centralny. Później wrócił do Moskwy, gdzie pozostał przez całą II wojnę światową. Holenderskie rządy w Indonezji podobnie jak francuskie rządy w Indochinach, otrzymały śmiertelny cios wskutek równoczesnego podboju europejskiego koloniza tora przez Hitlera i zajęcia kolonii przez Japonię. W obu wypadkach wydarzenia te nieodwracalnie zniszczyły prestiż mocarstwa kolonialnego. Tak jak Francuzi w In dochinach, tak też Holendrzy w Indonezji zaciekle walczyli o przywrócenie dawnej potęgi, ale przy ograniczonych teraz środkach zadanie to znacznie przekraczało ich możliwości i przed nastaniem 1949 r. Indonezja uzyskała pełną niepodległość pod przywództwem Achmeda Sukarno, znanego powszechnie jako Bung Karno. Był on jowialnym, ale sprytnym politykiem, którego mgliście liberalne sentymenty nigdy nie
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969) przeszkadzały mu w egzekwowaniu władzy. Jego amoralność, zwłaszcza w relacjach Z kobietami, była dobrze znana i na ogół tolerowana, więcej problemów wynikało z faktu, że chociaż Indonezja była w przeważającej mierze krajem muzułmańskim, on był muzułmaninem tylko z imienia. Aktywni politycznie muzułmanie, którzy serio traktowali swoją wiarę, byli na ogół mu przeciwni. W konsekwencji w 1960 r. Sukarno zlikwidował rząd parlamentarny i ogłosił Indonezję „demokracją sterowaną”, z nim samym jako sternikiem. W 1948 r. komuniści dowodzeni przez Musso i Sardjono (jeszcze jeden weteran powstania z 1926 r.) rzucili wyzwanie przywództwu Sukarno i zostali przez niego pokonani. Musso zginął w walce. Aresztowano 35 tysięcy komunistów, a jedenastu ich przywódców zostało straconych. Odbudowa partii rozpoczęła się natychmiast, a jej nowym liderem został D. N. Aidit, liczący zaledwie 25 lat. Odniósł on wielki sukces, a w wyborach powszechnych na Komunistyczną Partię Indonezji w 1955 r. głosowało ponad sześć milionów ludzi, co stanowiło czwarty wynik w wyborach i 16% łącznej sumy oddanych głosów. Drugi wynik w wyborach uzyskała muzułmańska partia Masjumi, znana z krytycznego stosunku do Sukarno, wobec której był on głęboko nieufny. Kiedy wybory lokalne 1957 r. pokazały, że komuniści szybko poszerzają swoje wpływy zarówno na prowincji, jak i w miastach, Sukarno zaczął się ku nim skłaniać. Dostosował swoją politykę do ich żądań i propagandy, przejmując majątek firm zagranicznych i nawiązując przyjazne stosunki z komunistycznymi Chinami; oni natomiast odwzajemniali mu się mnóstwem nieprawdopodobnych pochlebstw, które najwyraźniej sprawiały mu wielką przyjemność. Po proklamowaniu „demokracji sterowanej”, Sukarno wziął do swojego gabinetu Aidita i dwóch innych komunistycznych przywódcówd dając partii kom uni stycznej i jej sympatykom 64 z 283 miejsc w swoim sterowanym ręcznie parlamencie. Potępił antykomunizm jako „nieindonezyjski”. 17 sierpnia 1965 r. oświadczył: „Nadej dzie czas, kiedy Indonezja zbuduje socjalizm. Stanie się to wówczas, gdy zlikwidowany zostanie całkowicie imperialistyczny kapitał, kiedy ziemia w posiadaniu wielkich właścicieli ziemskich zostanie rozdzielona pomiędzy ludzi”66. Sukarno nigdy nie był komunistą i nie miał na myśli tego, co komuniści, kiedy mówił o „budowaniu socjalizmu”. Tak jak wielu przed nim i po nim, sądził, że uda mu się manipulować komunistami dla swych własnych celów, podczas gdy w rzeczy wistości to oni manipulowali nim. Pod parasolem ochronnym Sukarno i z jego aktywną zachętą (przemawiając 23 maja 1965 r. z okazji 45. rocznicy założenia partii, wzywał ją „naprzód, naprzód, naprzód, nigdy się nie cofajcie!”67) Komunistyczna Partia Indonezji rozrosła się do trzech i pół miliona członków, do czego dochodziło trzynaście milionów jej sympaty ków w kontrolowanych przez komunistów masowych organizacjach. Partia domagała się teraz utworzenia oddziałów paramilitarnych i wprowadzenia do sił zbrojnych komisarzy politycznych, Sukarno, który uważał wielu swoich głównych oficerów za zbyt mało uległych, sądząc, że nie aprobują jego religijnej i moralnej rozwiązłości, był nastawiony przychylnie do tej inicjatyw, chociaż nie spieszył się z podjęciem decyzji. Inteligentni antykomuniści w Indonezji uważali to za wielkie i przybierające na sile 46
Witold S. Sworakowski, (red.), W o rld C o m m u n is m , a H a n d b o o k , Stanford 1973,"s. 203.
67
I b id .,
s. 204.
522
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
niebezpieczeństwo. Komuniści na prowincji - gdzie zdecydowanie sprzeciwiali im się aktywni muzułmanie, w pełni świadomi wrogości komunistów wobec religii posługiwali się taktyką terrorystów i wiadomo było, że mają listy ludzi, których na leży aresztować, wywłaszczyć, osądzić i przypuszczalnie wykonać na nich egzekucje w wypadku udanego komunistycznego przewrotu. Głównie z powodu amerykańskiej interwencji militarnej w Wietnamie, świadomość natury i groźby komunizmu była w Azji Południowo-Wschodniej tamtego roku niezwykle wysoka. Szereg najwyższych rangą indonezyjskich oficerów wojskowych było szkolonych w Stanach Zjednoczonych, w związku z czym ich stosunek do amerykańskiej armii był bardzo przyjazny. Tak wyglądało tło dla ponurych zdarzeń z pierwszych godzin tuż po północy 1 października 1965 r., które nadal są w znacznym stopniu okryte mgłą tajemnicy. 30 września przed bazą lotniczą w Halim na przedmieściach stolicy Indonezji Dżakarty zebrał się różnorodny tłum, w skład którego wchodziły trzy bataliony regularnej armii i spora liczba młodych ochotników, głównie komunistycznych lub z kontrolowanych przez komunistów organizacji. Zwierzchnictwo nad nimi objął podpułkownik Untung, dowódca batalionu ochrony Sukarno, za zgodą Omara Dhani, dowódcy indonezyjskich sił powietrznych, który zarządził ostatnio, by wszyscy podlegający mu studenci i szkoła kadr mieli zajęcia z marksizmu. Osobiście obecny był także przywódca Komunistycznej Partii Indonezji D. N. Aidit. Celem, jaki stawiały sobie zgromadzone siły, był przewrót wymierzony w dowództwo wojskowe, które rzekomo przygotowywało zamach na Su karno. O drugiej w nocy wysłano grupy żołnierzy, których zadaniem było aresztowanie siedmiu wysokich rangą generałów, wśród których byli głównodowodzący armii Achmed Yani i szef sztabu Abdul Haris Nasution. Wszyscy oni nie mieli ochrony i niczego się nie spodziewali. Trzej z nich, w tym Yani, zostało zastrzelenych, ponieważ stawiali opór. Nasution z żoną uciekli mimo gradu kul. Ich pięcioletnia córeczka została trzykrotnie ranna w plecy i zmarła kilka dni później. Pozostali trzej zostali zabrani do bazy lotniczej w Halim i rozstrzelani w miejscu zwanym Krokodylą Dziurą. Nasution, będąc w stanie szoku, nie zrobił nic tego krytycznego dnia, natomiast zastępca Yani, Suharto, weteran licznych walk i człowiek czynu, natychmiast objął dowództwo. Przed świtem zgromadził lojalne oddziały i wysłał swych oficerów, by zaapelowali o lojalność do dwóch batalionów sprowadzonych przez Utunga do bazy lotniczej Halim, którym nie powiedziano o przewrocie czy jego celu aż do ostatniej chwili, a które obecnie stacjonowały na Placu Wolności w centrum Dżakarty, zajmując go dla konspiratorów. Jeden batalion poddał się natychmiast, a drugi wrócił do Halim. W międzyczasie w Halim pojawił się Sukarno. Mając wysoce rozwinięty instynkt poli tyczny, zorientował się, że przewrót skazany jest na klęskę; w Dżakarcie i wokół było 60 tysięcy żołnierzy, z których większość zdawała się być gotowa słuchać rozkazów genera ła Suharto. Sukarno ogłosił mianowanie generała Pranoto, najbardziej przyjaznego mu ze wszystkich oficerów ze sztabu generalnego, głównodowodzącym armii. Suharto po prostu zignorował tę nominację. O godzinie 14 konspiratorzy, mający w swoich rękach radio Dżakarta, ogłosili utworzenie Indonezyjskiej Rady Rewolucyjnej, która miała przejąć władzę. Później, po południu, do druku skierowana została codzienna gazeta partii komunistycznej z artykułem wstępnym w pełni popierającym Ruch 30 Września Untunga i uznający „słuszność działań podjętych przez Ruch 30 Września [który cie
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969)
523
szy się] sympatią i poparciem narodu”68. Jednak przed godziną 19 Suharto całkowicie opanował Dżakartę i powiedział Untungowi, że pomaszeruje na bazę lotniczą w Halim jeszcze tej nocy, radząc Sukarno, aby wyjechał stamtąd natychmiast, co ten ostatni niezwłocznie uczynił. Konspiratorzy opuścili bazę w nadziei na wzniecenie oporu w centralnej Jawie. Aidit został przewieziony samolotem do Jogjakarty, gdzie sześć tygodni później został schwytany i rozstrzelany. Dwaj pozostali główni członkowie Biura Politycznego Komunistycznej Partii Indonezji szukali w końcu azylu w pałacu Sukarno, ale go nie uzyskali. Zostali aresztowani i rozstrzelani 2 grudnia. Nagłość i brutalność przewrotu oraz szczęśliwy jego finał dla Sukarno, a zwłasz cza przejmująca śmierć pięcioletniej córeczki Nasutiona po trzech dniach cierpienia rozbudziły powszechne emocje, a Suharto nie robił nic, by je ostudzić. Aresztowano dziesiątki tysięcy ludzi jako komunistów (choć nie wszyscy z nich byli w rzeczywistości komunistami). Wielu z nich było więzionych latami. Zwłaszcza na prowincji, m uzuł mańscy w przeważającej mierze wieśniacy, terroryzowani dotąd przez komunistów, brali teraz krwawy odwet. Zabitych zostało przynajmniej 100 tysięcy komunistów i ich sympatyków (lub ludzi za takich uważanych). Nie odbywało się nic na podobieństwo procesów sądowych. Ten karnawał odwetu został słusznie potępiony i jest ciemną plamą na reżimie Suharto, który nadal sprawuje władzę w Indonezji*. Mimo tego, Komunistyczna Partia Indonezji - największa komunistyczna par tia w Azji, która nie sprawowała władzy - została zniszczona i nigdy więcej się nie podźwignęła. Trudno zaakceptować środki użyte do zniszczenia, ale historia kom u nizmu dowodzi, że byłoby jeszcze więcej ofiar, gdyby to komuniści zdobyli władzę. Jak pisze S. Tas: Nie może być wątpliwości, że podobny terror zostałby uruchomiony wobec całego narodu, gdyby komunistom się powiodło. W wielu miejscach KPI [Komu nistyczna Partia Indonezji] stanowiła zagrożenie dla ludzi nawet po tym, gdy przewrót udaremniono. Znajdowano listy z nazwiskami praktycznie wszystkich członków elity, którzy byli przeznaczeni do rozstrzelania przez komunistyczne plutony egzekucyjne. „Był to sytuacja: albo my, albo oni”, powiedział mi pewien profesor, którego nazwisko pojawiło się na jednej z list69. W ciągu lat 1966 i 1967 protesty przeciw wysłaniu amerykańskich żołnierzy zwłaszcza poborowych - by walczyli w Wietnamie stopniowo się nasilały w college ach, na uniwersyteckich kampusach i wśród wielu (choć nie wszystkich) grup najbardziej aktywnych w ruchu na rzecz praw obywatelskich dla ludności murzyńskiej, który święcił ostatnio znaczące sukcesy. Protesty stawały się coraz częstsze, gwałtowniejsze i radykalniejsze ideologicznie. Wojna w W ietnamie była punktem zapalnym, ale rzecznicy i uczestnicy demonstracji protestacyjnych wkrótce rozszerzyli swoje cele, które obejmowały już nie tylko kwestię wojny i praw obywatelskich, ale prawie całe amerykańskie społeczeństwo i rząd. Przy tym stawali się coraz mniej skłonni wysłu chiwać inne, niż swoje własne, demaskatorskie opinie. 68
Rex Mortimer, I n d o n e s ia n C o m m u n is m u n d e r S u k a rn o ; Id e o lo g y a n d P o litic s , 1 9 5 9 -1 9 6 5 , Ithaca 1974, s. 417. W maju 1998 r. Suharto oddał władzę, a w 2008 r. zmarł.
69
S. Tas, I n d o n e s ia , th e U n d e r d e v e lo p e d F r e e d o m , Indianapolis 1974, s. 320.
524
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Dla Amerykanów było to bezprecedensowe zjawisko. W roku 1964 - roku no minacji Barry Goldwatera, najbardziej konserwatywnego kandydata na prezydenta z głównej partii w ciągu 40 lat - bardzo niewielu ludzi spodziewałoby się w USA groźby wewnętrznej rewolucji, która nigdy nie była poważnym zagrożeniem w trakcie historii tego kraju. Jednak w ciągu pięciu lat od 1965 do 1970 r. Stany Zjednoczone otarły się o rewolucję dostatecznie blisko, by pozwolić większości Amerykanów chociaż przez chwilę zobaczyć, na czym ona polega. Po raz pierwszy w ich osobistym doświadczeniu lub w ich pamięci historycznej jako narodu, rdzenni Amerykanie mogli ją zobaczyć, usłyszeć, powąchać i poczuć. Zbadanie, jak to się stało i dlaczego, przekracza ramy tej książki, traktującej przede wszystkim o historii komunistycznej rewolucji na świecie. Natomiast amerykań ska quasi-rewolucja z drugiej połowy lat 60. nie była w prowadzona przez komunistów czy nawet świadomych komunistycznych sympatyków (chociaż wszyscy, którzy brali w niej udział, w sposób naturalny gromadzili się pod sztandarami komunistycznej rewolucji). Wydarzenia lat 1965-70 w USA da się najbardziej przekonująco wyjaśnić jako konsekwencję wielu zjawisk. Po pierwsze, przepełnienia collegeow i uniwersytetów wskutek niezwykłego wyżu demograficznego, który nastąpił bezpośrednio po II wojnie światowej, oraz zwyczaju, by większość młodych ludzi posyłać do szkół wyższych bez względu na ich akademickie zamiłowania czy zdolności. Po drugie, relatywizmu m o ralnego, wrogości wobec religii i pogardy dla amerykańskiej tradycji, która charaktery zowała wielu wykładowców w collegeach i na uniwersytetach. Po trzecie, upokarzającej kontrkultury młodzieżowej z tamtego okresu, ukształtowanej przez muzykę rockową, rozwiązłe życie seksualne i narkotyki, które zaciemniały myślenie i wykoślawiały ich życie. Po czwarte, decyzji prezydenta Johnsona, aby w celu uzupełniania szeregów wal czących w wojnie wietnamskiej nie powoływać rezerwistów, ale polegać wyłącznie na poborowych (studenci college u mieli odroczenia, ale jeżeli z jakichś powodów przery wali naukę, byli natychmiast wcielani do wojska) oraz rosnącej świadomości, że wojna w Wietnamie nie toczy się po myśli Amerykanów i że nie da się jej wygrać, wobec czego od poborowych wymaga się, by oddawali swoje życie w daremnej lub przegranej spra wie, która nie została im dostatecznie wytłumaczona. Ruch praw obywatelskich cieszył się niezwykłą popularnością i często obsypywany był przesadnymi pochwałami, a jego taktyka konfrontacji i łamania prawa stwarzała sprzyjający klimat dla powstania jeszcze bardziej gwałtownego i mniej racjonalnego ruchu antywojennego, razem z rosnącym poparciem dla ruchu Black Power i sięgającego po otwartą przemoc odłamu aktywistów walki o prawa obywatelskie dla czarnej ludności USA. Ale jeden aspekt tej quasi-rewolucji 1968 r. oprócz jej wpływu na samą wojnę w Wietnamie, ma bezpośredni związek z tematem tej pracy. Ruch antywojenny nie miał żadnego szacunku dla antykomunistów ani ochoty ich słuchać. Jego aktywiści nie chcieli ani wierzyć, ani słyszeć o tym, co rządzący komuniści robili ze swoimi podda nymi. Historia antykomunizmu była dla nich zamkniętą księgą. Uczynili bohaterem Ho Chi Minha, często skandując jego imię podczas wieców. Mówiono im - a oni w to wierzyli - że jest to George Washington Wietnamu. Nawet jeden na tysiąc spośród nich nie wiedział, że Ho był komunistą od 50 lat. Był uczniem Lenina i jednym z założycieli Francuskiej Partii Komunistycznej, a także Komunistycznej Partii Wietnamu.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
D ZD
Nie ma wątpliwości, że amerykańscy aktywiści antywojenni mieli wpływ na historię komunistycznej rewolucji na świecie. Chociaż Ho Chi M inh mógłby wygrać swoją wojnę bez nich, w rzeczywistości wygrał ją z nimi i dzięki nim. Chociaż, wbrew oczekiwaniom, nie udało im się wybrać prezydenta, to doprowadzili do ustąpienia z urzędu prezydenta Johnsona i osiągnęli swój polityczny cel. Stany Zjednoczone wycofały się z W ietnamu, pozwalając, by przejęli go komuniści. Naród wietnamski jeden z najwspanialszych na świecie, zdolny do wielkiego heroizmu i o zdumiewającym harcie ducha, energiczni budowniczowie, niestrudzeni robotnicy, otwarci na prawdę i wiarę - był stracony dla wolności na trudny do określenia czas, nawet mimo upadku Związku Radzieckiego. Amerykańscy dowódcy niewątpliwie popełniali gigantyczne błędy, za co zarówno oni sami, jak i wspierający ich Wietnamczycy zapłacili wysoką cenę, jednak to ruch antywojenny w Stanach Zjednoczonych i jego konsekwencje do prowadziły ostatecznie do oddania obywateli Wietnamu w ręce północnowietnamskich ciemięzców. Część z aktywistów owego ruchu miała od tamtego czasu odwagę przyznać się do winy, większość jednak nie odczuwa skruchy i wciąż pozostaje bohaterami dla mediów i licznych historyków. Wszystko zaczęło się w sierpniu 1964 r. na Uniwersytecie Kalifornijskim w Ber keley, zaledwie miesiąc przed incydentem w Zatoce Tonkińskiej i rezolucją Kongresu, w chwili, gdy przed Sather Gate, głównym wejściem na teren Uniwersytetu, odbyły się pierwsze poważniejsze demonstracje studenckie przeciwko wojnie. Kierował nimi wychudzony młodzieniec o nazwisku Savio, który zmienił swoje prozaicznie brzmiące imię Robert na romantyczne Mario, by polepszyć swój wizerunek. Sather Gate stała się ulubionym miejscem demonstracji na Uniwersytecie w Berkeley przez następne sześć lat i jako takie zyskała międzynarodową sławę. Autor niniejszej pracy, który mieszkał w tamtym czasie w Kalifornii, odwiedził kampus w Berkeley w 1965 r. i nigdy nie zapomni niemal namacalnej atmosfery degradacji, która wisiała nad kampusem niczym chmura gazu błotnego. Najlepiej podsumowuje ją incydent bardzo pobież nie potraktowany przez lokalną prasę, kiedy to demonstrujący studenci zaatakowali starszego mężczyznę przy bramie Sather Gate i zaczęli go bić. Nagle młoda kobieta, która przyglądała się zdarzeniu i dopingowała bijących, rozpoznała ofiarę. „Mój Boże!” - zawołała - „to mój ojciec!”. Próbowała go ratować, ale większość atakujących nie zwróciła na nią uwagi. W marcu 1965 r. protesty zaczęły się rozszerzać na inne uniwersytety, kiedy roz poczęły się pierwsze „zebrania dyskusyjne” na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor i na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. „Zebranie dyskusyjne” w Ann Arbor objęło około 200 pracowników naukowych, którzy arbitralnie odwołali swoje zajęcia w ciągu całego dnia, by przeprowadzić „serńinaria” przeciwko wojnie. W lecie 1965 r. M artin Luther King, wiodąca postać w ruchu praw obywatelskich, wyraził zdecydo wane poparcie dla protestów antywojennych i „zebrań dyskusyjnych”. W październiku demonstracje antywojenne odbyły się w blisko czterdziestu miastach USA. W listopadzie nastąpiła nagła i niepokojąca eskalacja protestów. Dwaj młodzi Amerykanie, idąc w ślady Thich Tri Quanga, dokonali samospalenia w proteście przeciwko wojnie. Przed Białym Domem przedefilowało piętnaście tysięcy ludzi protestujących przeciwko wojnie, wysłuchując przemówień przy pomniku Washing
526
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
tona, gdzie głos zabrali M artin Luther King, sławny pediatra Benjamin Spock i stary socjalista Norman Thomas. Senator Robert Kennedy, brat zamordowanego prezy denta, nie tylko poparł „prawo do krytyki i odrębności myślenia” na temat polityki amerykańskiej w Wietnamie (prawa tego nikt nie kwestionował), ale bronił, a nawet poparł akcję oddawania krwi dla potrzebujących w Wietnamie Północnym, które se nator Goldwater nazwał „bliskim zdrady” (niepopularna prawda brzmi tak, że wielu Amerykanów w czasie wojny w Wietnamie było w sposób oczywisty winnych zdrady, zgodnie z każdą sensowna definicją tego słowa, a na pewno zgodnie z definicją kon stytucyjną „udzielanie pomocy i wsparcia wrogowi” w czasie wojny; niektórzy z nich przyznali się od tamtego czasu). W pierwszych miesiącach 1966 r. nastąpiło uspokojenie, ale przed nastaniem jesieni protesty przybrały na sile. W listopadzie tego roku sekretarz obrony McNa m ara został szorstko potraktowany przez członków organizacji Studenci na rzecz Społeczeństwa Demokratycznego w Harvardzie, którzy uniemożliwili mu wygłoszenie przemówienia, potem zaś obstąpili jego samochód, nie szczędząc gróźb; generał Earle Wheeler, przewodniczący Połączonego Kolegium Szefów Sztabów, został podobnie potraktowany na Brown University. W styczniu 1967 r. odbyła się kolejna duża demonstracja przed Białym Domem, a w marcu M artin Luther King poprowadził w Chicago marsz 5 tysięcy ludzi demonstrujących przeciwko wojnie, nazywając ją „bluźnierstwem przeciwko wszystkiemu, za czym opowiada się Ameryka”70. W kwiet niu odbyła się największa do tej pory demonstracja - 100 tysięcy ludzi zgromadziło się w nowojorskim Central Parku, gdzie przemawiał King, a także orędownicy ruchu Black Power, Stokely Carmichael oraz dr Spock. W czasie tego wiecu spalono setki kart powołania. 17 października trzy tysiące agresywnych demonstrantów otoczyło budynek komisji poborowej w Oakland, Kalifornia, w sąsiedztwie Berkeley, gdzie wszystko to się zaczęło. Ponieważ nie chcieli się rozejść, zostali zaatakowani przez policję. Trzy dni później 10 tysięcy aktywistów pojawiło się w tym samym miejscu i toczyło walki z policją przez ponad trzy godziny, wznosząc barykady uliczne, takie jak w czasie rewolucji francuskiej w Paryżu. Na 21 października zaplanowano demonstrację przed Pentagonem. „Ruch” zaczął teraz w coraz większym stopniu opowiadać się za regularną rewolucją. Jak pisze historyk Thomas Powers, który w zasadzie sympatyzuje z charakterem i celami ruchu: W ciągu jednej nocy walki uliczne w Oakland stały się legendą ruchu. Tak jak partyzanci na Kubie, w Wietnamie i Algierii, amerykańscy radykałowie po trafili taktycznie przechytrzyć i wymanewrować policję. Zaatakowani usuwali się z drogi, sami zaś atakowali, gdy nadarzała się okazja. Nieposłuszeństwo wobec rządu dodawało odwagi niezdecydowanym. Niezdarne przeciwdziałania władz będą przysparzać protestującym zwolenników. Wraz z eskalacją procesu zaostrzy się walka, coraz wyraźniejsze staną się linie podziału, ruch będzie przybierał na sile, rząd stanie się coraz bardziej represyjny, aż rozdęte amerykańskie imperium zawali się pod własnym nie podpieranym ciężarem... Popularność nowej mobil nej taktyki nie polegała po prostu na tym, że była skuteczna tam, gdzie zawodziły działania bez przemocy; była ona także okazją, by dosłownie uderzyć w obojętne 70
Bosman (wyd.), W o r ld A lm a n a c o f th e V ie tn a m W a r , s. 164.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
527
społeczeństwo, które tak długo ignorowało ruch. Radykałowie chcieli oczywiście zwyciężyć, ale jeszcze bardziej chcieli walczyć. Byli w nastroju rewolucyjnej go rączki, a ich nowe plany zapowiadały szybki koniec dla spokoju społecznego71. 21 października przy pomniku Lincolna, na trasie do Pentagonu, John Lewis, były przywódca Studenckiego Komitetu Koordynacyjnego Bez Przemocy (który przestał już być ruchem bez przemocy) zaapelował o minutę ciszy, by uczcić pamięć Che Guevary, zabitego dwa tygodnie wcześniej, gdy próbował zorganizować rewolu cję w Boliwii. Przed Pentagonem Carl Davidson wezwał do podpalania budynków, w których mieściły się komisje poborowe. Przez całe popołudnie i wieczór tysiąc demonstrantów okupowało część placu w obrębie Pentagonu (mieli pozwolenie na wiec na terenie przylegającym) i zostali usunięci stamtąd przez żołnierzy i służby porządkowe po północy przy użyciu - zdaniem wielu świadków - nadmiernej siły. Warto zauważyć, że niemal podczas każdej demonstracji antywojennej, w trakcie której władze porządkowe w ogóle użyły przemocy, była ona nazywana nadmierną. Pomimo tej przesady nie ulega wątpliwości, że czasami rzeczywiście dochodziło do przesady. Jednak niezmiennie gwałtowna i nawołująca do przemocy retoryka demonstrantów była w dużej mierze odpowiedzialna za generowanie strachu, nienawiści i brutalne przeciwdziałanie. 25 listopada Jerry Rubin, uznawany za przywódcę „ruchu”, dostarczył uderza jącego i typowego przykładu tej rewolucyjnej retoryki: Ten system żyje z mordowania w Wietnamie, eksploatowania świata i za bijania czarnej ludności w domu; a my mówimy: niech wszyscy diabli wezmą „bezpieczeństwo”klasy średniej i całe te szemrane zabawy w status społeczny, za mierzamy rozpieprzyć to społeczeństwo. I możemy to zrobić także, ć d ? Masowy rewolucyjny ruch białej młodzieży, który, działając równolegle do buntów wśród czarnej społeczności, mógłby poważnie wstrząsnąć tym krajem i stać się w ten sposób wewnętrznym katalizatorem prowadzącym do zniszczenia amerykańskiej zdolności i woli zwalczania partyzantów za granicą. Zatem, pokonane za granicą przez wiejskich rewolucjonistów i sparaliżowane w domu przez czarnych i bia łych, imperium Stanów Zjednoczonych stanie twarzą wobec rebelii z piętnastu różnych kierunków72. Był to język - i strategia - którą rozumiał Ho Chi Minh. 30 grudnia 1967 r. wysłał osobiście noworoczne życzenia dla swoich zwolenników w Stanach Zjednoczonych, którzy pracowali w pocie czoła, by położyć kres wszelkiej amerykańskiej opozycji wobec niego w Wietnamie. Nowy rok 1968 - ostatni pełny rok, jaki przeżył - miał być czasem trium fu Ho Chi Minha. Miał już przygotowane całkowicie odm ienne pozdrowienia dla własnego narodu. Pomimo ogromnej nieustępliwości i odporności, wietnamscy komuniści od czuwali presję nierównej od strony materialnej wojny. Nadal byli w stanie uzupełniać straty, ale nie zdobywali przewagi. Świadomość tego studziła entuzjazm żołnierzy. Sama 71
Thomas Powers, Vietnam: the War at Home; Vietnam and American People, 1964-1968, New York 1973, s. 237-238.
72
Ib id .,
s. 251.
528
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
skala amerykańskiego zaangażowania militarnego, choć było ono źle wykorzystywane, była porażająca. Ale Ho Shi Min był nieustraszony. Teraz, w siedemdziesiątym ósmym roku życia, ten człowiek, który odbył drogę od okrętowego kucharza do przywódcy prowadzącego wojnę z największym mocarstwem na świecie, nie stracił przenikliwości umysłu i stanowczości w podejmowaniu decyzji. Stojąc w obliczu narastającej presji, on i jego generał Vo Nguyen Giap postanowili przeprowadzić potężną kontrofensywę - wymierzoną nie tylko, a nawet nie przede wszystkim w wieś, gdzie przeprowadzane były dotychczas wszystkie główne operacje militarne komunistów w Wietnamie Po łudniowym, ale prosto w miasta. Cała historia komunizmu nie zna bardziej śmiałego pociągnięcia. On i Giap przegrali bitwę, ale dzięki temu wygrali wojnę. Do czasu otwarcia archiwów w Hanoi (jeżeli kiedykolwiek to nastąpi) nie bę dziemy wiedzieć, w jakim stopniu Ho Chi Michn przewidywał psychologiczny i pro pagandowy wpływ ofensywy Tet w USA. Jest jednak przynajmniej prawdopódobrte, że w pewnej mierze na to liczył. Ho nigdy nie był w Stanach Zjednoczonych, ale spędził wiele lat na Zachodzie i znał go lepiej niż jakikolwiek komunistyczny przywódca od czasów Lenina - dostrzegał jego mocne i słabe strony. Potrafił za jego imponującą kombinacją potęgi technologicznej i wojskowej wyczuć m oralną słabość, chwiejność i niechęć do ostatecznej rozprawy z komunizmem, które u schyłku 1967 r. osłabiały Stany Zjednoczone, a zostały unaocznione przez rozwijający się ruch antywojenny i brak jakiejkolwiek skutecznej nań reakcji ze strony prezydenta Johnsona. Nowo roczne życzenia Ho dla protestujących w przeddzień brzemiennego w skutki roku 1968 - coś, czego nie robił nigdy wcześniej - sugeruje, że naprawdę czuł on słabość i niezdecydowanie Ameryki i uwzględnił je w swojej strategii. Wielka ofensywa Tet rozpoczęła się, tak jak wiele rzeczy w komunistycznej historii, od kłamstwa, wykalkulowanego oszustwa. Dwa dni święta Tet, początek nowego roku (według starożytnego chińskiego kalendarza zwierząt) są w Wietnamie najważniejszymi świętami w roku. Zostały one określone jako „kombinacja zaduszek, obchodów święta rodzinnego, święta wiosny, święta narodowego i przede wszyst kim manifestacja stylu życia”73. Podczas trwania tej wojny oba rywalizujące ze sobą rządy zawsze przestrzegały zawieszenia broni w ciągu 48 godzin trwania święta Tet. W 1968 r. zostało ono jak zwykle ogłoszone, chociaż komunistyczny rząd w Hanoi - niemal całkiem niepostrzeżenie - rozpoczął je dzień wcześniej, tak, aby być goto wym na każdy kontratak. Wywiad amerykański otrzymał wiele raportów o poważnej mobilizacji sił komunistów, ale generał Westmoreland doszedł do wniosku, że inten cją nieprzyjaciela było teraz rzucenie nowych wielkich sił na tereny wokół granicy pomiędzy Wietnamem Północnym i Południowym, w pobliżu najważniejszej części szlaku Ho Chi Minha. Podręcznik używany później w West Point nazywa to „błędem sojuszniczych wywiadów porównywalnym z Pearl Harbor w 1941 r. cży ofensywą w Ardenach w roku 1944. Wietnamczycy z Północy osiągnęli efekt całkowitego zasko czenia”74. Niemniej jednak generał Westmoreland czuł się wystarczająco niepewnie, by zalecić w tym roku odwołanie zawieszenia broni podczas Tet. Nie zgodził się na to 73
Herbert Y. Schandler, T he U n a m a k in g o f th e P resid en t; L y n d o n Joh n so n a n d V ie tn a m , Princeton 1977, s. 71.
74
Ib id .,
s. 75.
CZAS HO CHI MINHA (1963-1969) były generał, a obecnie prezydent Thieu. Jego ludzie, powiedział, potrzebują swoich tradycyjnych świąt. Kiedy nadeszły krytyczne dni - 30 i 31 stycznia 1968 r. - połowa armii W ietnamu Południowego była na przepustce, świętując Tet w swoich domach. Tak samo, jak prezydent Thieu. Sajgon, 2:30 w nocy, pierwszy dzień Roku Małpy. Zakończyły się spektakularne pokazy fajerwerków, zamykane są ostatnie bary i kawiarnie, ostatni balujący chwiej nym krokiem udają się do domów i koszar. Wojna, tak niszcząca gdzie indziej, ledwie dotknęła Sajgon. Jedynie sporadyczne bomby terrorystów zakłócały jego codzienny rytm. Szeroki, ciemny, wijący się pas rzeki Sajgon płynie wolno i cicho w kierunku mrocznego morza. Na rogu ulic Thong Nhat i Mac Dinh Chi dwu i pół metrowy, zwieńczony blan kami biały m ur otacza kompleks budynków, nad którym dominuje nowa, prostokątna betonowa budowla mieszcząca ambasadę amerykańską. Przy żelaznej bramie, która chroni dostępu, trzymają straż żołnierze piechoty morskiej. O tej godzinie jest ich tylko pięciu na terenie całego kompleksu. Ulotna bryza szeleści liśćmi wielkiego rozłożystego tamaryndowca na parkingu. Noc jest ciepła i spokojna. Przed bram ą zatrzymuje się taksówka. Drzwi otwierają się na oścież. Wyskakuje z nich mężczyzna z bronią. Zaczyna strzelać. Marines przy bramie spokojnie wprowa dzają do luf karabinów ostra amunicję i kładą go trupem . Za chwilę z m uru na rogu dochodzi odgłos eksplozji. Dwaj Marines ruszają w tamtym kierunku w ciemnościach i zostają natychmiast zastrzeleni. Wybuch spowodował dziurę w murze, przez którą na teren ambasady wdziera się wróg. Pozostaje jeszcze trzech żołnierzy piechoty morskiej. Nie wycofują się. Jeden z nich rygluje bramę. Kule gwiżdżą i furkoczą w ciemnościach. Za drugim rogiem kolejni napastnicy zaczynają strzelać na oślep nad murem. Budzi się ambasador Ellsworth Bunker i zostaje odprowadzony do piwniczki na wino dla bezpieczeństwa. Pracownicy ambasady mający broń zaczynają strzelać z okien na górnych piętrach głównego budynku. Zaczynają napływać posiłki piechoty morskiej. Ktoś wzywa żandarmerię. O 3:15 nad ranem w księdze rejestrów siedziby 716. Bata lionu Żandarm erii pojawia się wpisana ręcznie oszczędna informacja: „Zaatakowano ambasadę USA”75. Do ambasady pędzą jeepy pełne żandarmerii. Ludzie z 716. Batalionu znają swoje obowiązki, ale nie należy do nich walka. W zasadzie żaden z nich nie był nigdy w boju. A przed nimi nocna zasadzka, najbardziej deprymujący ze wszystkich ataków. Słyszą strzelaninę na terenie kompleksu, ale ani nie mogą tam zajrzeć, ani się dostać, ponieważ brama jest zamknięta i nie udaje się nawiązać kontaktu z kimkolwiek we wnątrz, by ich wpuścił. Pojawiają się reporterzy, wśród nich Peter Arnett z Associated Press, zadający pytania każdemu, kto chce z nimi rozmawiać i notujący okrzyki zdezorientowanych ludzi. „Są w ambasadzie!” - woła jeden sierżant żandarmerii, przewracając oczami. „Są w ambasadzie!” Arnett odszukuje kapitana żandarmów i pyta, czy wróg rzeczy wiście jest w ambasadzie. „Mój Boże, tak!” - krzyczy oficer, najwyraźniej sam daleki od opanowania. „Strzelają do nas stamtąd, z góry! Niech pan się schyli!”76 75
Peter Braestrup, B ig S to ry , New Haven 1983, s. 81.
76
I b id .,
s. 82.
530
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W rzeczywistości ogień „z góry” pochodził od broniących ambasady. Długie sześć godzin od rozpoczęcia ataku, gdy pierwsze depesze agencji prasowych relacjonujące zdobycie ambasady zaszokowały Stany Zjednoczone i przyniosły rozkaz z Waszyngto nu do generała Westmorelanda, aby odbił ją natychmiast i za wszelką cenę, na dachu ambasady wylądował helikopter z plutonem ze 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Mniej więcej w tym samym czasie żandarmeria w końcu przedostała się przez bramę. Ktoś rzucił pracownikowi ambasady o nazwisku George Jacobson pistolet, z którego zastrzelił on w sypialni swego domu, tuż za ambasadą, ostatniego napastnika przy szumie kamer telewizyjnych. Było tylko dziewiętnastu napastników i wszyscy zginęli. Podobnie jak siedmiu Amerykanów. To nie było coś, co można by nazwać poważną akcją w wojnie, w która zaanga żowane było ponad półtora miliona żołnierzy. Ale był to błyskawiczny dramat typu cios w żołądek i strzelanina na Dzikim Zachodzie transmitowany w globalnej telewi zji. Była też pierwsza relacja Petera Arnetta dla Associated Press, która okrążyła cały świat, powtarzana wielokrotnie w ciągu dnia pomimo własnych mężnych usiłowań, by ją sprostować: Sajgon (AP) - Yietcong zdobył część amerykańskiej ambasady w Sajgonie 0 poranku w środę i rozgromił amerykańską żandarmerię, która próbowała ją odbić. Komunistyczne oddziały specjalne przedostały się do środka rzekomo nie do zdobycia budynku, w kulminacyjnym momencie połączonego ataku artylerii 1partyzantów, które przeniosły działania wojenne na ograniczona skalę do sa mego Sajgonu77. W rzeczywistości ani jedna część samej ambasady nie została w żaden sposób zdobyta, a napastnicy z pewnością nie mieli artylerii, a jedynie ulubioną broń party zantów AK-47 (kałasznikow). Dzięki czujności, opanowaniu i dyscyplinie ogniowej piechoty morskiej, atak zakończył się całkowitym niepowodzeniem. Jednak szok wywołany relacją Arnetta połączony z odmową Associated Press, by skorygować tego dnia jego treść, odcisnęły w świadomości publicznej obraz Tet jako poważnej porażki Amerykanów i dla wielu pozostał takim od tamtej pory. Ofensywa Tet była skierowana na 36 z 43 stolic prowincji, 5 lub 6 miast autono micznych i 64 z 242 stolic okręgów w Wietnamie Południowym. Jednak w większości z tych miast agresorzy zostali odparci w ciągu kilku godzin lub maksymalnie kilku dni. W żadnym mieście żadna znacząca część populacji nie witała napastników jako wy bawców. Straty poniesione przez agresora były ogromne - tak znaczne, że na długi czas bardzo znacznie osłabiły gotowość bojową komunistycznej armii Południa, Vietcongu. Jedna trzecia z jej 100 tysięcy żołnierzy uczestniczących w ofensywie Tet została zabita, 6 tysięcy dostało się do niewoli, a wielu innych odniosło rany78. Dlatego ofensywa Tet rozumiana jako ciąg bitew jest słusznie uważana za klęskę komunistów. W jej najbardziej zażartej bitwie, która odbyła się w Hue, pięknym, starym mieście na południu, niedaleko od granicy, która dzieliła Wietnam, brali udział nie 77
I b id .,
78
Wilbur H. Morrisom, The E le p h a n t a n d th e Tiger; th e F u ll S to r y o f th e V ie tn a m W ar, New York 1990, s. 403.
s. 83.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
531
partyzanci Vietcongu, lecz doborowi żołnierze z armii W ietnamu Północnego. Z po wodu historycznego znaczenia Hue jako dawnej imperialnej stolicy Wietnamu, plan Tet nadawał zajęciu i utrzymaniu tego miasta najwyższy priorytet i do zdobycia go wyznaczono 12 tysięcy najlepszych żołnierzy z W ietnamu Północnego. O godzinie 3:40 tego samego krwawego poranka 31 stycznia 1968 r., kiedy zaatakowany został Sajgon i wiele innych miast, Wietnamczycy z północy wdarli się do Hue, a ich atak poprzedzony był ostrzałem rakietowym i moździerzowym oraz masową infiltracją miasta. Znów udało im się osiągnąć efekt całkowitego zaskoczenia. Do wschodu słońca zajęli prawie całe centrum miasta, zatykając ogromną czerwono-błękitno-złotą flagę Vietcongu nad Pałacem Imperialnym. Od razu zaczęli się okopywać. Przyszli tam, by zostać na stałe. Mieli jednak pewien problem. W Hue znajdowała się kwatera główna Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej. A Marines nie zamierzali stamtąd odejść. Minęło siedemnaście lat, od kiedy Pierwsza Dywizja Piechoty Morskiej przybyła tu z zamarzniętych bezdroży w okolicy zbiornika Chosin w Korei Północnej, po zwy cięstwie nad chińskim korpusem armijnym przy stosunku sił 1 do 10, które zmieniło bieg historii, śpiewając proroczo: Pobłogosław ich wszystkich, pobłogosław ich wszystkich, KomuszkóWy ONZ i wszystkich... Więc zarzucajcie plecak na ramię, Sajgon to nasz następny przystanek. Głowa do góry moje chłopaki, Błogosławieństwo dla całej paki79. Siedemnaście lat to kawał czasu w życiu żołnierza i prawdopodobnie nie więcej niż garstka ludzi z Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej w Hue w lutym 1968 r. wal czyła wcześniej w kampanii w okolicy zbiornika Chosin. Nawet ich wspaniała tradycja w jakimś stopniu się rozmyła, ponieważ każda jednostka czy grupa, bez względu na to, jak niezłomny jest jej charakter, musi ulec wpływom wielkich zmian historycznych. Chesty Puller już odszedł i byli tacy, którzy twierdzili, że tacy jak on już się nie trafią. Jednak pozostało wiele z ducha „dawnej wiary”. Teraz nareszcie nieuchwytny nieprzy jaciel wyszedł na otwarty teren, by walczyć, a ci, którym rzucił rękawicę w Hue, nadal uważali siebie za najlepszych, jakich miała Ameryka. Przez 26 dni w lutym ludzie z Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej i doborowe oddziały weteranów Ho Chi Minha walczyli w Hue o każdy dom. Była to starodawna, dzika, atawistyczna walka ręka na rękę, lufa w lufę, granat na granat, w której bagnet był bardziej przydatny niż bombowiec B-52. Żołnierz Marines trafił na godnego prze ciwnika i zwyciężył. Posłuchajmy jak opisuje to sierżant Dale Dye: Prawie wszyscy z nas mieli bandaże owinięte wokół takiej czy innej lżejszej rany. Byliśmy straszliwie brudni i przypuszczam, że wyglądaliśmy jak zgraja mek sykańskich bandytów. Ale Marines byli wspaniali w tej swoje nędzy. Ich morale było typowe dla morale Korpusu Piechoty Morskiej w czasie każdej ciężkiej walki. Złorzeczyli, jęczeli i klęli na wszystko, od komendanta do armii Wietnamu Pół nocnego i paskudnej pogody. Uważam zresztą, że „morale”jest całkowicie złym 79
Robert Leckie, The March to Glory, New York 1960, s. 192.
532
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ określeniem. Był to bardziej rodzaj zażartej nieustępliwości i determinacji, by do prowadzić walkę do końca bez względu na wszystko... Północni Wietnamczycy w Hue to byli wredni, silnie zmotywowani dranie. Prowadzili walkę defensywną., kiedy my atakowaliśmy za dnia, a przechodzili do ofensywy w ciągu nocy... Przy puszczam, że wśród Wietnamczyków Północnych, z którymi walczyliśmy, byli zarówno fanatycy jak i tchórze. Jeżeli o mnie chodzi, było zdecydowanie za dużo cholernych fanatyków. Ale faktem jest oczywiście to, że byliśmy lepsi80.
Kiedy było po wszystkim, straciła życie połowa ludzi, których Ho Chi M inh wy słał do Hue, a wielu innych było rannych. Ilość ofiar po stronie Marines sięgała 50%, chociaż w większości byli to ranni, którzy wrócili do zdrowia. Miasto było jedną wielka ruiną i wrogo nastawieni amerykańscy reporterzy szydzili, mówiąc o niszczeniu miejsc po to, by ich bronić. Ale to w Hue, po straszliwych bojach, pojawiły się najbardziej jednoznaczne dowody pokazujące, przed czym Marines z Pierwszej Dywizji i walczący u ich boku Wietnamczycy ratowali W ietnam Południowy. Znaleziono masowe groby, w których pogrzebano żywcem 2720 ludzi w ciągu 26 dni komunistycznej okupacji miasta. Przejęty też został dokument, zawierający listę ofiar. Komuniści „wyelimino wali”, mówił on, „1892 członków personelu administracyjnego, 38 policjantów i 790 tyranów”. Każdy, kto pracował dla rządu lub Amerykanów, mógł znaleźć się na czarnej liście. Rok później, gdy te koszmarne odkrycia zostały szeroko upublicznione, Radio Hanoi określiło ofiary jako „chuligańskich lokajów, którzy mieli wobec rodaków TriThien Hue dług krwi i zostali straceni przez członków sił zbrojnych i cywili z południa na początku wiosny Mau Than”81. Chociaż rzadko przywoływana przez amerykańskie media, masakra w Hue, bardziej niż cokolwiek innego, uświadomiło Wietnamczykom z Południa konieczność i cel tej wojny. Przez wiele lat pobudzała ich ducha walki, wzmacniając go przez jakiś czas,, podczas gdy u Amerykanów słabł on, dając nadzieję, iż wojnę da się „zwietnamizować”. Tak było za czasów Diema, ale powrót do nich był teraz bardzo trudny. Ofensywa Tet wystawiła prezydenta Johnsona na najcięższą próbę. Lyndon Baines Johnson był wysokim i gadatliwym Teksańczykiem, który okazał się sprawnym politycznym graczem jako przywódca większości w senacie. Jednak po raz pierwszy znalazł się w tym gremium w wyniku unikalnych „wyborów”, w których zwycięska różnica 87 głosów została uzyskana poprzez „znalezienie” dwa dni po wy borach urny zawierającej 202 karty do glosowania wraz z protokołem wskazującym, że wszyscy wyborcy, którzy je wrzucili, przybyli do lokalu wyborczego w porządku alfabetycznym. 201 z tych głosów oddanych zostało na Lyndona Johnsona. Johnson był w polityce wewnętrznej liberałem, jak Franklin D. Roosevelt, ale znany był powszechnie ze swych silnie antykomunistycznych przekonań. Do m om entu zwycięstwa nad Goldwaterem w wyborach 1964 r., Ameryka nie miała prezydenta z Południa od wyboru Jamesa Monroe. Lyndon Johnson wyraźnie obawiał się uprzedzeń i wrogości; bardzo pragnął być kochany i był niezwykle przeczulony na punkcie własnego wizerunku i sposobu, w jaki traktowały go media. Z jego niezwykle wyostrzonym instynktem 80
Keith W. Nolan, B a ttle f o r H ue; T et 1 9 6 8 , Nosato 1983, s. 67-68.
81
Guenter Lewy, A m e r ic a in V ie tn a m , New York 1978, s. 274.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
533
politycznym wyczuł już trend przeciwko sobie i swojej wietnamskiej polityce. Nikt nie przyjął szokującej wiadomości o ofensywie Tet gorzej od niego. Troska Johnsona o własny wizerunek i jego pragnienie aplauzu uczyniły go nie zwykle uzależnionym od aprobaty i zgody otaczających go ludzi. Był zbyt silny i nie zależny, by stać się czyjąś marionetką, ale jego konstrukcja psychiczna nie pozwalała mu działać w pojedynkę. Jeszcze w listopadzie jego sekretarz obrony, zdolny polityk Robert McNamara, którego odziedziczył po prezydencie Kennedym, zaszokował go mówiąc, iż doszedł do wniosku, że wojny w W ietnamie nie da się wygrać i w kon sekwencji on nie może nadal nią kierować, jeżeli zwycięstwo jako cel nie zostanie zarzucone, bombardowania wstrzymane, podobnie jak wysyłanie dalszych oddziałów amerykańskich do Wietnamu. Johnson przyjął jego rezygnację. Na jego następcę John son wybrał swojego starego przyjaciela Clarka Clifforda, znakomicie prosperującego prawnika z Waszyngtonu, który pracował dla prezydenta Trumana przy reorganizacji sił zbrojnych. Johnson ufał Cliffordowi, który miał opinię zdeklarowanego „jastrzębia” w kwestii Wietnamu. Kiedy usłyszał o ostatecznych propozycjach McNamary, napisał do Johnsona, że „raczej opóźni możliwość zakończenia konfliktu niż ją przyspieszy” i oświadczył zdecydowanie: Potworny rechot złośliwej satysfakcji dochodzący z Hanoi byłby słyszalny we wszystkich stolicach świata. Czy to jest dowód naszego zapału i odwagi, by do prowadzić zadanie do końca? Oczywiście, że nie. Byłoby to interpretowane tak, jak na to zasługuje: kapitulancka i tchórzliwa próba wycofania się z konfliktu, do kontynuowania którego zabrakło nam woli i zaangażowania82. Nominacja Clifforda na stanowisko sekretarza obrony została ogłoszona do kładnie w przeddzień ofensywy Tet, na miesiąc przed wyznaczonym na 29 lutego odejściem McNamary. Rezultatem tego niefortunnego zbiegu okoliczności było to, że przez cały krytyczny miesiąc po zaskoczeniu, jakie stanowił Tet, Stany Zjednoczone miały niezdolnego do działania, będącego na wylocie sekretarza obrony, podczas gdy jego następca podjął zadanie zaznajomienia się z wojną w Wietnamie w trakcie wywołanej przez dziennikarzy ponurej medialnej chmurze, przy czym nadal spra wujący urząd sekretarz nie robił, co naturalne, nic, by ją rozproszyć. Fakty na temat militarnego zwycięstwa odniesionego przez siły USA i Wietnamczyków z Południa nad Vietcongiem w czasie ofensywy Tet ledwie przebiły się przez to bagno moralne, a imponujący trium f Pierwszej Dywizji Piechoty Morskiej w Hue nie wydawał się mieć żadnego wpływu na punkt widzenia Clifforda - Hue było traktowane po macoszemu we wszystkich dokumentach strategicznych z lutego i marca. Politykę tworzyły teraz media. Ich obrońcy utrzymują, że odzwierciedlały one jedynie zmieniającą się opinię publiczną (a część z nich nadal arogancko upiera się, pomimo przytłaczających dowo dów, że ofensywa Tet była w rzeczywistości militarnym zwycięstwem komunistów - tak twierdzili). Jednak ta zmiana opinii publicznej, jak pokazują wszystkie szczegółowe badania, polegała zasadniczo na rosnących wątpliwościach co do rozwoju wydarzeń w Wietnamie i zastanawiania się nad tym, dlaczego działania wojenne nie przyno szą korzystnego dla USA przełomu. Nie było to w żadnym razie publiczne żądanie 82
Stanley Karnow, Vietnam, a History, New York 1983, s. 510-511.
534
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
całkowitego wycofania się USA lub publiczna konkluzja, że antykomuniści nie mogą absolutnie wygrać tej wojny. Ale tak właśnie twierdziły media. 6 lutego, zaledwie tydzień po święcie Tet felietonista i satyryk Art Buchwald stwierdził, że Stany Zjednoczone zostały pokonane i napisał felieton w „Washington Post”, porównując generała Westmorelanda do Custera pod Little Big Horn, pisząc że „wyszedł on właśnie na prostą i zobaczył światło na końcu tunelu... a wróg jest nieuchwytny”. To samo przesłanie zostało przekazane przez inne osoby o uznanym autorytecie. James Reston z „New York Timesa” zapytał retorycznie: „Jaki jest cel, który uświęca tę rzeź? Jak ocalimy Wietnam, jeżeli zniszczymy go w bitwie?” (obrońcy Alcazar w Toledo i Linii M annerheima w Finlandii, trzy miliony, które zmarły w obo zach gułagu na Kołymie, męczennicy ruchu oporu na Litwie i Ukrainie - wszyscy oni mogliby udzielić Jamesowi Reston odpowiedzi na to pytanie). Nawet „Wall Street Journal” - z pewnością nie sympatyzujący z komunizmem, poddał się defetyzmowi: „Uważamy, że naród amerykański powinien przygotowywać się - o ile jeszcze tego nie zrobił - do przyjęcia, faktu, że cały wysiłek związany z W ietnamem może być skazany na niepowodzenie; możliwe, że rozpada się on pod naszymi stopami”83. Szczyt ofensywy medialnej przypadł na 27 lutego, kiedy to Walter Cronkite ogłosił w Wieczornych Wiadomościach CBS: Wydaje się obecnie bardziej pewne niż kiedykolwiek, że krwawe doświadcze nie Wietnamu zakończy się patem. Prawie pewny impas tego lata albo skończy się zmierzającymi do kompromisu negocjacjami, albo straszliwą eskalacją, a bez względu na to, co będziemy eskalować, wrógjest w stanie nam dorównać pod każ dym względem i dotyczy to zarówno inwazji Północy, użycia broni nuklearnej, jak też zaangażowania w walce stu, dwustu lub trzystu tysięcy więcej żołnierzy amerykańskich. A wraz z kolejną eskalacją świat zbliża się do krawędzi kosmicz nej katastrofy. Mówić, że jesteśmy dzisiaj bliżsi zwycięstwa, to wierzyć wbrew dowodom opty mistom, którzy mylili się w przeszłości. Sugerować, że jesteśmy na krawędzi poraż ki, to ulegać bezzasadnemu pesymizmowi. Powiedzieć, że ugrzęźliśmy w martwym punkcie wydaje się jedyną realistyczną, choć niezadowalającą konkluzją84. W Biurze Owalnym słuchał tego prezydent Johnson. Zwrócił się z ziemistą twarzą do swojego sekretarza prasowego: „Jeśli straciłem Waltera, straciłem Szarego Obywatela”85. Druzgocąca audycja Waltera Cronkite rozpoczęła sześciotygodniowy okres załamania i katastrofy, który w pełni wytrzymuje porównanie z dwoma najbardziej niebezpiecznymi m om entam i w amerykańskiej historii politycznej: ostatnie sześć tygodni przed inauguracją Abrahama Lincolna, kiedy zaczęła się wojna domowa, i ostatnie sześć tygodni przed inauguracją Franklina D. Roosevelta, kiedy wszystkie banki w kraju zostały zamknięte i groził całkowity chaos gospodarczy i polityczny. Jak 83
Schandler U n m a k in g o f a P re s id e n t, s. 198-199.
84
Ib id .,
85
Maclear, Ten T h o u s a n d D a y W a r, s. 199.
s. 197.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
bbb
zawsze w takich momentach historycznego kryzysu, wydarzenia nabierały zawrotnego tempa i pędziły po torach niczym lokomotywa, nad którą stracił panowanie maszynista, sapiąc ze zdziwienia lub szoku, rzucając wyzwanie lub obalając przyjęte doktryny, pro cedury i strategie. Takie momenty wymagają Lincolna lub Roosevelta (choć ten ostatni ma licznych przeciwników, niewielu krytykowałoby jego postępowanie w momencie kulminacji kryzysu, od którego zaczęła się jego prezydentura). Lyndon Johnson nawet się do nich nie umywał. Zamiast tego był człowiekiem skończonym, tak jak skończony był James Buchanan czy Herbert Hoover. 28 lutego, dzień po audycji Cronkitea, generał Earle Wheeler, przewodniczący Połączonego Kolegium Szefów Sztabów wrócił do Waszyngtonu z wizyty w Wietnamie Południowym oraz czterech dniach konferencji z generałem Westmorelandem i jego sztabem. Zdał sprawozdanie Johnsonowi w obecności Clarka Clifforda, który już za dwa dni przejmował urząd sekretarza obrony. Wheeler zachęcał Westmorelanda, by ten zwrócił się z prośbą o znaczącą pomoc w postaci dodatkowych oddziałów, nie dlatego, że potrzebuje ich natychmiast - ofensywa Tet została rozbita, a ostateczne zwycięstwo zostało odniesione w Hue w czasie, kiedy dwaj generałowie prowadzili rozmowy - ale dlatego, że może potrzebować ich w przyszłości. Wheeler był także głęboko przejęty osłabianiem amerykańskiej potęgi w innych miejscach na świecie, by dostarczać posiłki do Wietnamu, i miał nadzieję, że uda mu się nakłonić Johnsona do rezygnacji ze swej wieloletniej niechęci do powoływania rezerwistów poprzez uzyskanie jego zgody na kolejne wielkie wzmocnienie dla armii w Wietnamie, które mogłoby być zrealizowane tylko wówczas, kiedy powołane zostaną rezerwy. Wheeler domagał się posiłków w liczbie 108 tysięcy ludzi dla Wietnamu do 1 maja i dodatkowo 42 tysiące do 1 września i jeszcze 55 tysięcy do 31 grudnia - łącznie 205 tysięcy. Jednakże tylko pierwsze 108 tysięcy zostało definitywnie przeznaczonych do Wietnamu. Pozostali mieli być wysłani tylko wtedy, jeżeli wystąpi nowe poważne za grożenie ze strony W ietnamu Północnego lub jeśli Waszyngton zaaprobuje wojskowe operacje na dużą skalę, takie jak postawienie piechocie zadania przecięcia szlaku Ho Chi M inha (co Wheeler, trzeba mu to przyznać, zalecał niemal od początku wojny). Jednakże to rozróżnienie zupełnie nie docierało do krytyków zwiększenia ilości żoł nierzy. Stale mówili o 205 tysiącach, jak gdyby plan Wheelera szczegółowo przypisywał każdego z tych żołnierzy do W ietnamu Południowego. Gdy W heeler przybył do Waszyngtonu, jego rekomendacje przesłane drogą telegraficzną już tam były i omawiano je od dwóch dni. Przeciwnikiem ich był McNa mara, podobnie jak sekretarz marynarki wojennej Paul Ignatius i zastępca sekretarza sił powietrznych Townsend Hoopes, przemawiający w jego imieniu. Na spotkaniu z prezydentem 28 lutego McNamara wypowiadał się kategorycznie przeciwko pro pozycji Wheelera. Clifford słuchał, ale mówił mało. Kiedy spotkanie dobiegło końca, Johnson zwrócił się do swojego starego przyjaciela, mówiąc znużonym tonem: „Daj mi mniejsze zło”86. Clifford powołał grupę roboczą, aby zbadać rekomendacje odnośnie posiłków. Jej pierwsze spotkanie odbyło się tego samego dnia po południu. Na drugim posiedzeniu 24 godziny później Clifford powiedział wyraźnie, że według niego, głównym celem Schandler, U n m a k in g o f a P r e s i d e n t s . 120.
536
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
grupy roboczej nie jest ustalenie, jak można spełnić prośbę generała Wheelera lub czy w ogóle powinna być spełniona, ale by dokonać krytycznej analizy całej amerykańskiej strategii w Wietnamie. Z całą pewnością istniała wielka potrzeba takiego przeglądu, ale wydaje się, że ClifFord mógł najpierw zapytać prezydenta, czy tego właśnie chciał (Johnson twierdził później, że wydał Cliffordowi wytyczne, czym ma zajmować się grupa robocza. ClifFord temu zaprzeczył). Ale kierunek rozmów grupy roboczej został ukształtowany przez głęboko pesymistyczne raporty zespołu młodszych analityków w Pentagonie, uczniów Paula Warnke a, asystenta sekretarza obrony do spraw bezpie czeństwa międzynarodowego, który był przekonany, że w ogóle Stany Zjednoczone nigdy nie powinny były angażować się w konflikt wietnamski. Chociaż analizy grupy W arnkea nie mówiły jeszcze o całkowitym wycoFaniu USA z Wietnamu, wszystkie jednak zawierały konkluzję, że nie powinno być żadnych znaczących wzmocnień i że należy obecnie wykluczyć każdą myśl o próbie wygrania wojny. Końcowy raport grupy roboczej wydany 4 marca, zalecał rekomendowanie generałowi Westmoreland, by nakazał nie starać się „zniszczyć sił nieprzyjaciela czy ostatecznie ich rozgromić”87. Tymczasem informacje o tych jakże istotnych ustaleniach wydostały się na zewnątrz. Daniel Ellsberg, młody urzędnik z Pentagonu zdecydowanie przeciwny wojnie, dokonał przecieku wiadomości o prośbie W heelera (przedstawionej jako bezwarunkowym wzm ocnieniu wojsk w W ietnamie Południowym) do senatora Roberta Kennedyego, brata zamordowanego prezydenta i głównego politycznego rywala Johnsona w jego własnej partii. Townsend Hoopes, zastępca sekretarza sił powietrznych, który był obecny na briefingu Wheelera 28 lutego, ujawnił ją podczas party zorganizowanego przez waszyngtoński oddział sławnego, tajnego towarzystwa z Yale o nazwie Czaszka i Piszczele, na którym obecny był czujny reporter „New York Timesa”. Hoopes bardzo wygodnie „zapomniał”, że dla samego W ietnamu Wheeler prosił o 108 tysięcy ludzi. Kiedy „New York Times” opublikował tę historię 10 m ar ca, posługując się wcześniej przeciekami jako kluczem do uzyskania większej ilości informacji na temat rekomendacji Wheelera i tych, którzy go popierali oraz jego przeciwników, nagłówek głosił, że 205 tysięcy żołnierzy ma polecieć do Wietnamu, jeżeli prezydent nie uchyli tej rekomendacji. Szok, jaki wywołał ten artykuł był nawet większy niż po audycji Cronkitea. Badania opinii publicznej pokazały, że wyraźna większość Amerykanów była przekonana, że ofensywa Tet zakończyła się wielką porażką Stanów Zjednoczonych. Jednakże, pomimo tego, w jakichś bardziej normalnych czasach lub mając bardziej inspirujące przywództwo, ów rodzaj reakcji na przeciwności losu, dzięki której Amerykanie odwrócili losy II wojny światowej i wojny koreańskiej, mógłby szybko usunąć ten nieuzasadniony pesymizm. Ale Johnson mówił mało od czasu Tet, ludzie wyczuwali jego niepewność i to potęgowało ich własną. Pomimo skutecznych wysiłków aktywistów antywojennych, by przedstawić narastające w społeczeństwie wątpliwości co do polityki wietnamskiej Johnsona jako rosnące poparcie dla ich sprawy, w rzeczywistości wielu wątpiących zdecydowanie opowiadało się za bardziej energicznym prowadzeniem wojny. Żadne badanie opinii publicznej przeprowadzone w 1968 r. lub jakiś czas później nie wskazywało na to, by większość Amerykanów opowiadała się za pełnym wycofaniem się z Wietnamu. Jednakże 87
Karnow, Vietnam, s. 555.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
5J/
nie popierali oni zdecydowanego zwiększenia obecności wojskowej, jeśli przynajmniej częściowo nie zostaną wyjaśnione cele amerykańskiej polityki w Wietnamie. Jak już widzieliśmy, w trakcie prowadzenia wojny w Wietnamie Amerykanie popełniali fundamentalne błędy. Część z nich dałoby się skorygować, część pozostawiła blizny, z którymi po prostu trzeba było żyć tak długo, jak długo trwała walka. Żadna zmiana polityki nie mogła przywrócić do życia Ngo Dinh Diema. Żadna nie mogła wymazać z pamięci pięciu lat amerykańskiego sposobu prowadzenia wojny i często protekcjonalnego, a nawet pogardliwego traktowania tych, w imieniu których przede wszystkim się ona toczyła: narodu wietnamskiego. Ale alternatywą było pogodzenie się z porażką i pozostawienie Wietnamu, aby podbili go i zniewolili komuniści. Nie było to wyjście, które większość społeczeństwa amerykańskiego gotowa była zaak ceptować w 1968 r. Ludzie w rządzie i w mediach krytyczni wobec amerykańskiego zaangażowania w wojnę - jak Warnke, Hoopes, Ellsberg, Cronkite - nie przedstawiali ani wówczas, ani później kwestii tej w takich kategoriach, w jakich wyrażali ją dem on strujący przeciwko wojnie: wycofujcie się natychmiast! Podajcie datę! Odrzuciwszy zwycięstwo, mieli nadzieję na remis w stylu wojny koreańskiej. Był to jednak inny rodzaj wojny niż ta w Korei i inne było przywództwo. Kim II Sung nie dorastał do pięt Ho Chi Minhowi, a Lyndon Johnson nie miał charakteru Harry Trumana. Harry Truman był człowiekiem pewnym siebie, Lyndon Johnson nie. Życie i myśl Johnsona zostały ukształtowane przez politykę i sondaże. Już wówczas, gdy ukazał się w „New York Timesie” artykuł na temat proponowanych posiłków wojskowych w Wietnamie, który wywołał tak wiele negatywnych reakcji, Johnson przeżywał katusze w związku ze spadkiem swojej popularności. Był to rok wyborów prezydenckich i dla wszystkich było oczywiste, że Johnson wystartuje, chociaż teraz wydawało się, że miał on pewne wątpliwości nawet przed Tet. 12 marca, dwa dni po wspomnianym artykule, odbyły się „pierwsze w kraju” prawybory w New Hampshire. Były to z pewnością naj dziwniejsze, a także najważniejsze ze wszystkich słynnych prawyborów prezydenckich w tym małym stanie. Johnson nie figurował na kartach wyborczych, ponieważ prawo wymagało wówczas, by każdy, kto znajduje się na karcie, oficjalnie zadeklarował wcześ niej, że kandyduje, a na to Johnson jeszcze się nie zdecydował. Jednakże zorganizowano mu kampanię wpisywania go na listę, spodziewając się, że przyniesie ona sukces. Se nator Eugene McCarthy z Minnesoty, wielki faworyt aktywistów antywojennych, który podzielał niemal wszystkie ich przekonania dotyczące wojny, choć nie podzielał ich stylu życia i podziwu dla rewolucji, zgłosił swoją kandydaturę na prezydenta, w swoim programie deklarując pokój w Wietnamie, ale nikt poza aktywistami antywojennymi nie potraktował go zbyt poważnie. O mało nie odmówił uczestnictwa w prawyborach w New Hampshire, ponieważ wiedział, że większość konserwatywnego, silnie patriotycznego elektoratu nie będzie patrzyła przychylnie na często rozwiązłą i antyamerykańską m ło dzież, która prowadziła jego kampanię, nie będzie też sympatyzować z jego stanowiskiem wobec wojny. Mimo to senatorowi Eugene McCarthyemu zabrakło kilkuset głosów do pokonania Johnsona. Media odtrąbiły to jako niemal najbardziej sensacyjną porażkę w amerykańskiej historii politycznej. Jednak uzyskane później wiarygodne dane pokazują, że większość z tych, którzy głosowali 12 marca 1968 r. w New Hampshire na senatora McCarthy ego, opowiadała
538
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
się za aktywniejszym prowadzeniem wojny. Albo nie brali oni pod uwagę faktu, że McCarthy był dokładnie przeciwnego zdania w tej kwestii, albo byli tego autentycz nie nieświadomi. Ponadto brak nazwiska Johnsona na kartach do głosowania miał znacznie większy wpływ na wynik niż większość późniejszych analityków zdawała się dostrzegać. Większość ludzi nie jest przyzwyczajona do dopisywania czegokolwiek na kartach, nie wie, jak to robić i stara się tego unikać. Żaden z tych czynników decydujących o rezultacie wyborów nie był dostatecz nie brany w owym czasie pod uwagę. Straty polityczne, jakie poniósł Johnson, były bardzo poważne i spowodowały nieustającą presję. Cztery dni po prawyborach w New Hampshire Robert Kennedy ogłosił, że wystartuje przeciw Johnsonowi, a sondaże po kazywały, że ma on przewagę nad rządzącym prezydentem. 13 marca Johnson zaapro bował częściowe spełnienie prośby Wheelera i Westmorelanda, wydając tajny rozkaz wysłania dodatkowo 30 tysięcy żołnierzy do Wietnamu. Nazajutrz po zgłoszeniu przez Kennedyego swojej kandydatury, „New York Times” ujawnił tę wiadomość i prezydent dostał się pod jeszcze cięższy ostrzał krytyki. „Zwyciężymy, na pewno zwyciężymy” wołał w Minneapolis tamtego dnia (najwyraźniej nie biorąc pod uwagę faktu, że jego nowy sekretarz obrony uznał, iż nie zwyciężymy i nie powinniśmy nawet próbować). „W ciągu następnych kilku dni trzeba będzie podejmować trudne decyzje... Nadszedł czas, kiedy powinniśmy odważnie głosić swoje przekonania, kiedy powinniśmy po przeć naszych przywódców, nasz rząd, naszych ludzi i naszych sojuszników, aż agresja zostanie powstrzymana, gdziekolwiek się pojawi”88. Wydawało się wszakże, iż w ten sposób próbował zarówno przekonać samego siebie, jak i odpowiedzieć swoim krytykom, co zresztą mu się nie powiodło. Doradca polityczny Johnsona James L. Rowe Jr. w m em orandum z 19 marca podsycił jeszcze jego wątpliwości, podkreślając negatywną reakcję na jego wystąpienie w M inneapo lis, w szczególności krytykował jego wezwanie do zwycięstwa w tej wojnie, mówiąc: „Mało kogo dzisiaj interesuje zwycięstwo w tej wojnie. Wszyscy chcą się z niej wyco fać, a jedyne pytanie brzmi: jak”89. Następnego dnia Johnson zadzwonił do ClifForda i powiedział: „Muszę mieć przygotowaną propozycję pokojową”90. Clifford był obecnie całkowicie pochłonięty opracowywaniem fundamentalnej zmiany amerykańskiej polityki w Wietnamie w oparciu o znaczne ograniczenie ak tywności USA, chociaż nie opowiadał się jeszcze za całkowitym wycofaniem wojsk. Był bardzo aktywny i prowadził energiczny lobbing wśród doradców Johnsona, by przyjęli jego punkt widzenia. Wspierany przez ciągły wpływ wywierany nawet na waszyngtońskich „ekspertów” przez skrajnie pesymistyczne analizy medialne, odnosił poważne sukcesy. Punkt kulminacyjny jego zakulisowej kampanii nastąpił, gdy Johnson postanowił, pod wpływem sugestii ClifForda, zwołać kolejne posiedzenie grupy zwanej „mędrcami”, z których większość spotkała się z prezydentem w listopadzie ubiegłego roku i w pełni poparła jego politykę wietnamską. „Mędrców” było czternastu i Clifford urabiał ich wszystkich wytrwale, bez wiedzy prezydenta. Grupa została zaznajomiona z sytuacją w Wietnamie przez generała majora z Pentagonu, analityka CIA i zastępcę 88
Ibid.y
89
Schandler, U n m a k in g o f a P r e s id e n t , s. 249.
s. 559; Schandler, U n m a k in g o f a P r e s id e n t , s. 248.
90
Karnow, V ie tn a m , s. 559.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969) sekretarza stanu Philipa Habiba. Generał major i analityk CIA nie mieli nic nowego do powiedzenia; mówił głównie Habib - i to zjadliwie - o korupcji i niekompetencji w rządzie i armii W ietnamu Południowego. Następnie Dean Acheson - były sekretarz stanu, obecnie mocno posiwiały i posunięty w latach, który kiedyś powiedział „Nigdy nie odwrócę się plecami do Algera Hissa”, który bronił roli Departamentu Stanu w uła twieniu komunistycznego podboju Chin, który sprowokował komunistyczną inwazję Korei, oświadczając, że znajduje się ona poza amerykańską strefą wpływów - zakończył swoją służbę publiczną twierdząc, że zwycięstwo w Wietnamie jest niemożliwe i pom a gając przekonać o tym większość pozostałych członków grupy. W końcu głosowali oni 10 do 4 za wycofaniem wojsk. Dwaj z tej czwórki byli ludźmi ukształtowanymi przez doświadczenia z II wojny światowej, w której Stany Zjednoczone odniosły całkowite zwycięstwo: emerytowany generał Omar Bradley i Robert M urphy z Departamentu Stanu. Trzecim był generał Maxwell Taylor. Co dziwniejsze, głosował on za utrzym a niem zaangażowania militarnego USA w W ietnamie aż do zwycięstwa, podczas gdy generał Matthew Ridgway, nieugięty obrońca Korei, głosował przeciw. Johnson był zdruzgotany. Próbował zgadnąć, co się stało - „ktoś zatruł stud nię”91, warknął po spotkaniu i nie wiemy, czy zdawał sobie sprawę, że tym kimś był Clifford - ale brakowało mu odwagi, by działać samemu. Zaczął przygotowywać ważne przemówienie na temat Wietnamu, które miało być wygłoszone 31 marca - dwa dni przed prawyborami w Wisconsin, kiedy miał po raz pierwszy stawić czoła Robertowi Kennedy emu. Postanowił zarządzić kolejną przerwę w bombardowaniach na północ od 20 równoleżnika, ale wstępny szkic przemówienia nadal odzwierciedlał determinację, by kontynuować wojnę na pełną skalę i ocalić W ietnam przed komunizmem. Clifford zażądał zasadniczej zmiany tonu, począwszy od pierwszego zdania: „Chcę rozmawiać z wami o wojnie w Wietnamie” miało zostać zmienione na: „Chcę rozmawiać z wami o pokoju w Wietnamie”92. Johnson zgodził się na zmianę. Prezydent Stanów Zjednoczonych był teraz pokonanym człowiekiem - bladym, z zapadniętymi oczyma i zwiotczałą skórą, jak w tamtym czasie opisał go brytyjski korespondent Henry Brandon. Później Johnson powiedział piszącej jego biografię Doris Kearns o prześladującym go w tamtych ponurych dniach koszmarze. Śniło m u się, że „nie może zasnąć, będąc w Czerwonym Pokoju Białego Domu, gdzie wisiał portret Woodrow Wilsona i ma wychudzone ciało wymizerowanego Wilsona po udarze. Słyszał na korytarzu wszystkich swoich doradców próbujących odebrać mu władzę”93. W niedzielny wieczór 31 marca, ze swoją długą, pełną zmarszczek twarzą i po oranym bruzdami czołem stanął do konfrontacji z milionami oglądającymi go w te lewizji. Zrobił, jak powiedział, „pierwszy krok by zahamować eskalację konfliktu... jednostronnie i natychmiast”94. Ustaną wszystkie ataki na komunistyczny W ietnam na północ od 20 równoleżnika (bez względu na to, czy będą trwać ich ataki na W ietnam Południowy). Osobiście zaapelował do Ho Chi Minha, aby odpowiedział „pozytyw nie i przychylnie” na jego ofertę pokojowych negocjacji. Przyznał, że istnieją w kraju 91
Schandler, U n m a k in g o f P re s id e n t, s. 248.
92
I b id .,
93
Maclear, Ten T h o u s a n d D a y W a r , s. 222.
94
Schandler, U n m a k in g o f a P r e s id e n t , s. 283.
s. 273.
540
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
głębokie podziały i stwierdził, że zrobił, co w jego mocy, by je przezwyciężyć (z czego wynikało, że nieskutecznie). Obawiał się pogłębiania podziałów w roku wyborów pre zydenckich. „W związku z tym” - powiedział w podsumowaniu - „nie będą się ubiegać i nie zaakceptuję nominacji mojej partii na kolejną kadencję jako wasz prezydent”95. Lyndon Johnson został w ten sposób pierwszym prezydentem Stanów Zjedno czonych, który kiedykolwiek zrezygnował (w rzeczywistości) pod obstrzałem. Jego sukcesor Richard Nixon miał zostać następnym. Niewiele wydarzeń zagraża narodowi bardziej, niż taki brak odwagi u prezydenta. Spektakularny upadek Lyndona Johnsona nie tylko zapewnił końcowe zwycięstwo komunistów w Wietnamie, ale i popchnął same Stany Zjednoczone bliżej rewolucji niż były one kiedykolwiek wcześniej lub później. Brak tu miejsca na przedstawienie pełnej historii tego kompletnego chaosu i niezwykłej destrukcji roku 1968 w Stanach Zjednoczonych - historii, która jeszcze nie została napisana. Jednak najważniejsze wydarzenia domagają się przynajmniej pobieżnego streszczenia. Nie były one ani planowane, ani organizowane przez komunistów. Jednak były rezultatem działań ko munistów w Wietnamie - przede wszystkim działań Ho Chi Minha. Przy tym znaczna ilość najbardziej aktywnych osób w demonstracjach i aktach przemocy, które wybuchły tego roku, podziwiała komunistów jako modelowych rewolucjonistów. 4 kwietnia, zaledwie pięć dni po całkowicie niespodziewanym i szokującym oświadczeniu prezydenta Johnsona, zamordowany został w Memphis szanowany czar ny przywódca, M artin Luther King. Zabójstwo to, którego motywy nie zostały nigdy w pełni wyjaśnione, wywołało wybuch zamieszek na tle rasowym w 125 miastach w 29 stanach i dystrykcie Columbia. Zginęło 46 ludzi, 2600 zostało rannych i aresztowano ponad 21 tysięcy. Wzniecono blisko 2600 pożarów, a straty materialne oszacowano na 67 milionów dolarów. Największe zamieszki rozegrały się w stolicy kraju, gdzie doszło do ponad jednej trzeciej zniszczeń. Nazajutrz po zabójstwie Kinga, 5 kwietnia, wszyscy urzędnicy rządowi w Waszyngtonie zostali wysłani do domów z powodu niepokojów w mieście (doprowadziły one do jednego z największych korków w historii Waszyng tonu). Johnson kazał otoczyć Biały Dom pierścieniem czołgów i ciężkich dział, podczas gdy całe bloki mieszkalne nie chronione spłonęły doszczętnie (niektóre z blizn pozostały nadal dwadzieścia lat później). Na terenie całego kraju do przywrócenia i zachowania porządku wezwano 55 tysięcy żołnierzy - prawie dwa razy tyle, ile wynosiły ostatnie posiłki wysłane do Wietnamu przed „de-eskalacją” Johnsona. Niecałe trzy tygodnie później, 23 kwietnia rozpoczął się protest studencki na uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, który szybko przekształcił się w przejęcie i okupację części kampusu. Przywódcą protestu był M ark Rudd, przewodniczący oddziału Studentów na Rzecz Demokracji na Columbii. Tamtego dnia „jeden z de monstrantów powiesił wielki plakat Lenina na filarze w hallu [Sali Hamiltona, siedzibie Columbia College], ale inni studenci, którzy nie byli zwolennikami jego ideologii, zgłosili obiekcje. Po krótkiej kłótni zwyciężył leninista i demonstracja przebiegała dalej pod czujnym wzrokiem rosyjskiego rewolucjonisty”96. Studenccy rebelianci splądrowali biuro rektora uniwersytetu i uwięzili na 24 godziny trzech pracowników 95
Ib id .,
s. 287.
96
Jerry L. Avorn, U p A g a in s t th e I v y W all; a H is to r y o f th e C o lu m b ia C risis, New York 1970, s. 57.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
D*±L
uniwersytetu. Do 26 kwietnia zajęli pięć budynków i całkowicie sparaliżowali dzia łanie uczelni. Studenci pozostali tam do 29 kwietnia, kiedy to 6 dni po rozpoczęciu powstania, po zaciętej walce, w której rannych zostało 132 studentów, 4 profesorów i 12 policjantów, usunęła ich policja. Mark Rudd oświadczył niedwuznacznie, że jego celem jest pełna rewolucja: Ludzie pytają mnie, co oznacza czerwona opaska na ramieniu, a ja mogę od powiedzieć bez wahania, że oznacza rewolucję... Ten strajk wykracza poza gra nice prostych spraw i żądań studenckich. W rzeczywistości strajk jest protestem przeciw całemu społeczeństwu - jego wojnom, wyzyskowi rasizmowi - i naszemu miejscu w nim - młodych ludzi uwikłanych w bezsensowne studia na eksploatującym pracowników uniwersytecie i kierowanych, by zająć miejsca w businessie, rządzie itp. Czerwona opaska i czerwona flaga identyfikują nas z historycznymi walkami o wol ność, jak również z toczącymi się obecnie na całym świecie walkami. Czerwone flagi i flagi Frontu Wyzwolenia Narodowego Wietnamu Połu dniowego powiewały nad Wydziałem Matematyki i Fayerweather Hall. Cóż za niewiarygodny widok! Mógłby ktoś zapytać, czy nie robicie tego tylko po to, by szokować? Lub, czy nie boicie się, że zrazicie do siebie ludzi? Nie ma żadnego szo kowania poza uświadamianiem ludziom, że oto powstał ruch rewolucyjny97. Powstanie na uniwersytecie Columbia nie było bynajmniej izolowanym przy padkiem. Podobne wydarzenia miały miejsce tamtej wiosny w szeregu kalifornijskich kampusów, na Northwestern University w Evanston w stanie Illinois, w Cornell, Duke, Princeton, na Uniwersytecie w Chicago i w wielu innych amerykańskich instytucjach niegdyś przeznaczonych do celów wyższej edukacji. Rozruchy przeniosły się do Europy, zwłaszcza do Francji, gdzie charyzmatyczny student-rebeliant Daniel Cohn-Bendit zamknął na początku maja Sorbonę, po czym nastąpiły trwające dziesięć dni krwawe walki na terenie całej paryskiej Dzielnicy Łacińskiej, w czasie których studenci walczyli z policją kamieniami i butelkami z benzyną rzucanymi zza barykad ustawionych z pło nących samochodów. Komuniści (których we Francji zawsze było znacznie więcej niż w Stanach Zjednoczonych) udzielili pełnego poparcia studenckiej rebelii. W połowie maja Francję ogarnęła fala strajków, które objęły fabryki, kopalnie i stocznie, grożąc całkowitym paraliżem kraju. W samym środku tych wydarzeń rozpoczęły się w Paryżu zapowiadane negocja cje pokojowe pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a W ietnamem Północnym. W takiej atmosferze delegacja komunistów musiała czuć się jak u siebie w domu. Na czele de legacji amerykańskiej stał nie kto inny, jak W. Averell Harriman, który oddając Laos w ręce komunistów jeszcze w 1961 r. zapoczątkował cały konflikt. Przez wiele miesięcy w negocjacjach tych nic się nie działo poza ciągłym potępieniem Wietnamu Południo wego i Stanów Zjednoczonych i kłótniami na temat kształtu stołu negocjacyjnego. Ale we Francji prezydentem był Charles de Gaulle, a nie Lyndon Johnson. Po tym, jak jego apele o przywrócenie spokoju zostały zignorowane, rozwiązał on Zgro madzenie Narodowe, potępił chaos i komunistów, przywracając porządek przy po mocy armii i otrzymując masowe poparcie w wyborach, które nastąpiły bezpośrednio 97
Ib id .,
s. 292-293.
542
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
potem. Jego partia została pierwszą w XX w., która zdobyła większość bezwzględną w Zgromadzeniu. Zdolności przywódcze popłacają. 4 czerwca senator Robert Kennedy wygrał prawybory Demokratów w Kalifor nii. Tuż po północy został on postrzelony przez Araba, który był przeciwnikiem jego poparcia dla Izraela. Zmarł 24 godziny później, dokładnie tak, jak jego brat, wskutek postrzału w głowę. Gdy odszedł Robert Kennedy, jedyną politycznie możliwą alternatywą dla przy wództwa Eugene M cCarthy ego w Partii Demokratycznej został wiceprezydent John sona, Hubert Humphrey. Tamtego lata praktycznie pozbawiony przywództwa naród chybotał się na falach kipiących emocji. Żaden z przemawiających czy tych, których słuchano nie wydawał się mieć klarownego programu lub celu. Wszyscy kierowali się „odczuciami”. W lipcu na prezydenckiego kandydata z ramienia Republikanów nom i nowany został Richard Nixon. Pomimo doniesień o jego tajnym planie zakończenia wojny w Wietnamie, w rzeczywistości nie miał on większego pojęcia na temat tego, co robić, aniżeli wszyscy inni ludzie, których stanowiska upoważniały do działania. Pod koniec sierpnia odbyła się w Chicago ogólnokrajowa konwencja Demokratów, wówczas nadal jeszcze prowadzona przez wieloletniego szefa, Richarda Daleya. Ze zmierzwionym włosem i szaleństwem w oku, demonstranci, którzy napływali tysią cami do Chicago, byli czymś całkowicie wykraczającym poza raczej prowincjonalne doświadczenie Daleya. Nim zaczęli się pojawiać, miał on naiwną nadzieję, że mimo wszystko uda mu się uczynić „swoje” miasto modelową siedzibą ogólnonarodowych konwencji. Teraz stanął w obliczu anarchii. On i jego policja odpowiedzieli przemocą na przemoc. Rozbili masowy wiec antywojenny w Grand Parku, gdzie szpalery policji maszerowały po zaśmieconych trawnikach wymachując pałkami i skandując: „Zabij! Zabij! Zabij!”98. Następnego dnia policja przypuściła szturm na hotel będący siedzibą McCarthyego, spałowała zgromadzonych przy wejściu ludzi, wjechała do jego biur na 15 piętrze i zaczęła bić jego sztab wyborczy. Ogółem rannych zostało ponad 800 antywojennych aktywistów McCarthyego podczas zajść, które późniejsze śledztwo określiło mianem „policyjnych rozruchów”. Nie obyło się tam bez prowokacji, ponie waż demonstranci byli w swojej krwawej retoryce rewolucyjnej bardziej wojowniczy niż kiedykolwiek wcześniej, ale zachowanie policji tylko dolewało oliwy do ognia i pokazywało jak blisko było już do rewolucji. Nawet wówczas wielu Amerykanów nie ufało Richardowi Nixonowi, ale wielu innych czuło, że chociaż Humphrey może być sympatyczniejszy i bardziej zasługuje na zaufanie, to jednak naznaczony był klęską administracji Johnsona. Na początku kampanii Humphreyowi nie dawano żadnych szans. Jednak nic, co mówił lub robił Nixon nie rozwiewało wątpliwości na jego temat. W politycznym klimacie chwili Johnson prawdopodobnie pomógł Humphreyowi, nakazując zaledwie na kilka dni przed wyborami bezwarunkowe przerwanie wszelkich bombardowań Wietnamu Północnego, nawet blisko granic, gdzie miała miejsce stała infiltracja. Nixon wygrał nieznacznie. Nie otrzymał żadnego mandatu lub konsensusu od amerykańskiego społeczeństwa. Nixon, którego rzekomy „tajny plan” zakończenia wojny nie istniał, nie miał nic do zaoferowania, by go stworzyć. 98
Maclear, Ten Thousand Day War, s. 226.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
543
W sprawach zagranicznych zależał on w ogromnej mierze od Henry ego Kissingera, który apelował do Kremla, by ten zignorował upór Ho Chi M inha w paryskich negocjacjach (rzecznicy Ho domagali się, żeby Amerykanie wycofali wszystkie swoje oddziały, zanim w ogóle zaczną się jakieś rozmowy). Sowieci odparli, że nie mogą „pominąć” Ho, ponieważ prowadzi on samodzielną politykę (choć raz Sowieci mówili prawdę; Ho Chi M inh był już przywódcą komunistycznym, gdy Breżniew chodził jesz cze do szkoły). W maju 1969 r. Kissinger zaproponował plan obopólnego wycofania wojsk. Ho i jego negocjatorzy nie raczyli nawet odpowiedzieć. Wiedzieli, że trzymają wszystkie sznurki. Prawdopodobnie zabawiali się obserwowaniem Amerykanów żebrzących o warunki, które oni odrzucą. Nixon i tak rozpoczął wycofywanie, ogłaszając w czerwcu, że 25 tysięcy żołnierzy powróci do domu. Przed końcem lata całkowita liczba przewidziana do wycofania do szła do 60 tysięcy i miała jeszcze wzrosnąć, pom im o całkowitego braku jakichkolwiek ustępstw (nawet werbalnych) ze strony komunistów. W lipcu, w prywatnym liście do Ho, Nixon zaproponował tajne rozmowy między Kissingerem i głównym północno-wietnamskim negocjatorem członkiem Biura Po litycznego Le Duc Tho. Ho wyraził zgodę i spotkania pomiędzy tą dwójką rozpoczęły się w sierpniu. Przez długi czas one też nie przynosiły żadnego postępu. Ho Szi Min wiedział, że wygrał. Jego ostatnie pisma pokazują spokojną świa domość zwycięstwa. Przyszłość miała pokazać konsekwencje tego zwycięstwa dla jego własnych ludzi. Nigdy by ich nie opuścił. Wiedział, jak wyglądają komunistyczne rządy w najgorszym wydaniu - spędził lata w stalinowskiej Rosji, był tam w szczytowym momencie Wielkiej Czystki. Nic, co kiedykolwiek powiedział lub zrobił, nie wskazuje na kwestionowanie komunistycznej ewangelii. W swoim testamencie, napisanym 10 maja 1969 r., wspomina z dumą, że „poświęcił całe swoje życie rewolucji”, stwierdzając, że żałuje tylko, iż nie może służyć jej „dłużej i więcej”. Mówił nawet o zamiarze „przyłączenia się do Karola Marksa, Lenina i reszty ze starszyzny rewolucyjnej” w chwili śmierci. Główny nacisk w jego testamencie położony był na jedność partii, podstawę leninowskiego syste mu. Jedność jest niezwykle cenną tradycją naszej partii i narodu” - oświadczył w swoim ostatnim piśmie. „Wszyscy towarzysze od komitetu centralnego do podstawowej komórki muszą chronić jedności i jedyności myśli w partii jak źrenicy oka”99. 3 września 1969 r., Ho Chi Minh zmarł w wieku 79 lat na atak serca. Poniżył dwa wielkie mocarstwa, pokonał i zniewolił własny naród. Narzucił mu w pełni żelazną leninowską strukturę władzy. Pokonał prezydenta Stanów Zjed noczonych i tak osłabił przywódcę wolnego świata, że utorował drogę drugiej fali ko munistycznych podbojów, która, choć nie tak wielka, jak pierwsza, która nastąpiła po II wojnie światowej, wpędzi kolejne cztery kraje w czerwone jarzmo w ciągu zaledwie roku od ostatecznego zdobycia Wietnamu Południowego. Przez ponad pełną dekadę po śmierci Ho Chi Minha, Stany Zjednoczone pozostaną w cieniu klęski, którą poniosły, a ostateczne uwolnienie się od jej konsekwencji dla sił zbrojnych USA nastąpi dopiero w czasie wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. Ten nieduży, rozczochrany człowieczek wielu nazwisk i wielu przebrań, tworzył historię na równi z największymi postaciami, jakie wydał XX w. Przez całe jego życie wielu go nie doceniało. I czynią tak nadal. 99
Ho Chi Minh, Selected Writings, 1920-1969, Hanoi 1973, s. 360-362.
544
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Jego ofiary są wciąż wśród nas. Cały czas podejmują ryzyko, w akcie desperacji przemierzając nieznane morza na wszystkim, co pływa po wodzie, narażając się na sztormy, słońce i piratów, ponowne ujęcie i tortury. Tysiące ich giną w cierpieniach, a i tak nadal napływają - wszystko po to, byle tylko uciec z lochu, w jaki Ho Chi Minh zamienił ich kraj. Owych boat people było już tak wielu, że nie stanowią żadnej sensacji, pojawiają się równie cicho, jak ich łzy. Poza ucieczką nie mają nadziei na ratunek. Starzy i młodzi, mężczyźni, kobiety i dzieci, od lat płacą cenę za zamordowanie Diema, za aro gancję Lodge a, za rażący brak obiektywizmu amerykańskich dziennikarzy w Sajgonie, tchórzostwo Johnsona - i nieugiętą wytrwałość Ho Chi Minha. Nie interesuje się nimi żaden ruch wyzwoleńczy, żadni bojownicy o wolność, albowiem przypominają oni wolnemu światu o tym, że ich porzucił, a mało kto na tym świecie chce o tym myśleć lub się do tego przyznać. Nawet teraz, gdy zniknął Związek Radziecki, komunistyczny W ietnam wciąż ma się dobrze. Lenin powiedział, że Stany Zjednoczone będą ostatnim kapitalistycznym krajem, który upadnie. Być może W ietnam będzie ostatnim krajem komunistycznym, który to spotka. Oprócz W ietnamu była jeszcze jedna ofiara wielkiego ruchu antywojennego roku 1968: Czechosłowacja. Od czasu komunistycznego przewrotu Gottwalda z 1948 r., Czechosłowacja była najbardziej służalczym ze wszystkich wschodnioeuropejskich satelitów ZSRR z wyjątkiem Bułgarii. Bohaterskie powstanie w Budapeszcie nie znalazło odzewu w Pradze; nie uda wano tam nawet bardzo ograniczonej quasi-niepodległości Polski za Gomułki i jeszcze bardziej podejrzanej, rzekomej quasi-niepodległości Rumunii pod rządami Nicolae Ceausescu po roku 1965100. Antonin Novotny, będący u władzy od czasu, gdy w 1953 r. zmarł Gottwald, przeprowadzał czystki i prześladowania w prawdziwie stalinowskim stylu przez całe lata 50., by złagodzić represje w 1962 r. Jego najgłośniejszymi ofiarami byli oddani partii przywódcy - wielu z nich oraz ich przyjaciele przysięgali odwet. W grudniu 1967 r. ich koalicja w końcu obaliła Nowotnego, gdy nowy przywódca sowiecki Breżniew - nadal poruszający się po omacku, a nawet nie należący intelektualnie do tej samej ligi, co jego trzej poprzednicy - nie zdecydował się interweniować we własnym imieniu, nie rozumiejąc układu sił panującego w Czechosłowacji. Były to pod wieloma, choć nie wszystkimi względami siły tego samego rodzaju, co na Węgrzech w 1956 r. Nawet w większym stopniu niż Węgry, Czechosłowacja miała silne, głęboko zakorzenione tradycje demokracji politycznej; leżała w sercu Europy i była w pełni zachodnia pod względem historycznym i kulturowym. Bezlitosna autokracja komunistycznego systemu była jej najzupełniej obca. Szok wywołany zdradą Anglii i Francji, które oddały Czechosłowację Hitlerowi w Monachium, a potem trw a jące całe pokolenie zmiękczanie ideologiczne za czasów Edwarda Benesza tragicznie osłabiło wolę oporu w narodzie, ale nie wszyscy pogodzili się z tym, iż rządy, który dał im Nowotny są nie do uniknięcia. W 1968 r. w Czechosłowacji było niewielu antykomunistów, natomiast wielu, którym marzył się „socjalizm z ludzką twarzą”. 100 Jeśli chodzi o dowody, że tzw. częściowa niezależność Ceausescu od Kremla była jedynie fikcją, por. Ion Pacepa, R e d H o riz o n s; C h ro n ic les o f C o m m u n is ts S p y C h ie f , Washington 1987.
CZAS HO CHIMINHA (1963-1969)
545
Nie miejsce tu, aby rozważać, jak ludzka może stać się twarz socjalizmu poza systemem komunistycznym. Jednak wewnątrz niego socjalizm nie ma i nie może mieć ludzkiej twarzy. Każda próba nakreślenia jej konturów na zmieniającej się szachownicy zdarzeń okazywała się okrutną iluzją. W Czechosłowacji w 1968 r. iluzja była bardziej okrutna niż zwykle. Następcą Nowotnego został Aleksander Dubczek. Na papierze Dubczek był idealną sowiecką marionetką - urodzony w rodzinie klasy robotniczej, wychowany w Rosji, komunista od dziecka, bez choćby jednego zapisu świadczącego o tym, by kiedykolwiek zwątpił w partię lub kwestionował jej przewodnią rolę. Sprzeciwiał się Nowotnemu tylko dlatego, że ten prześladował towarzyszy partyjnych. Ale Dubczek - niezwykle bezpretensjonalny, skromny, ciepły i otwarty, nigdy nie zdominowany przez własne ego - był autentycznie porządnym człowiekiem, który odziedziczył swój komunizm nie w pełni zdając sobie sprawę, co on oznaczał (w chwili załamania tamtego roku Dubczek miał przysięgać żarliwie na swój „honor komunisty”101, że nigdy nie spodziewał się sowieckiej inwazji na Czechosłowację; był to rzeczywiście rzadki egzemplarz komunisty, który sądził, że taki archaiczny koncept jak „honor” ma cokolwiek wspólnego z komunizmem). Dubczek rzeczywiście zdawał się wierzyć, że komunizm może mieć ludzką twarz - nie tylko wierzył, ale i zaczął na poważnie starać się to udowodnić. W ciągu kilku tygodni od objęcia władzy, w zimie 1968 r., on i jego towarzysze opracowali „program działania” dla partii, opublikowany w kwietniu, który wzywał do uwolnienia przedsię biorstw spod kontroli rządu centralnego (chociaż większość miała pozostać własnością publiczną lub kolektywną raczej niż prywatną), zakładał, że zgromadzenie narodowe będzie „faktycznie stanowić prawa i rozstrzygać ważne kwestie polityczne, a nie tylko zatwierdzać przedłożone mu projekty”102; domagał się rehabilitacji i odszkodowań dla ofiar wcześniejszych prześladowań, zniesienia cenzury prasy i przemówień, otwarcia od dawna zamkniętych granic i pełnej swobody podróży zagranicznych. Żaden rząd komunistyczny nigdy nie poszedł tak daleko. Nawet Jugosławia, która uwolniła przedsiębiorstwa gospodarcze w takim stopniu, jak proponował D ub czek, oraz miała niemal otwartą granicę i wolność podróżowania, blokowała wolność słowa i sprawowała pełną kontrolę nad działalnością polityczną. Po krótkim okresie niewiarygodnej ciszy, długo gromadzone emocje Czechosłowaków - zwłaszcza na uczycieli, pisarzy i artystów - wybuchły prawdziwą erupcją krytycyzmu, spekulacji, politycznej i ekonomicznej teorii i pełnych nadziei, często nadmiernie rozbudzonych marzeń, nostalgicznie wspominanych od tamtej pory jako Praska Wiosna. Nawet, gdy propozycje i spekulacje zaczęły coraz częściej obejmować możliwość położenia kresu monopolowi politycznemu partii komunistycznej poprzez dopuszczenie autentycznie opozycyjnych ugrupowań, Dubczek ograniczył się do łagodnego napomnienia, że nie to miał na myśli. Program działania przewidywał w szczególności, że zdominowany przez komunistów Front Narodowy, który był politycznym instrumentem specjalnie utworzonym do rządzenia Czechosłowacją, od kiedy w 1948 r. komuniści przejęli władzę, zachowa swój polityczny monopol. W czerwcu Dubczek odrzucił pomysł, by 101 Galia Golan, R e fo r m R u le in C ze c h o slo v a k ia ; th e D u b c e k E ra, 1 9 6 8 - 1 9 6 9 , Cambridge 1973, s. 239. 102 Ib id ., s. 149.
546
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
pozwolić jakimkolwiek partiom na działanie poza Frontem Narodowym, oświadczając, że „w końcu doprowadziło by to najpierw do próby podważenia pozycji Komunistycz nej Partii Czechosłowacji w społeczeństwie, a w końcu także zawróciło Czechosłowację z drogi socjalistycznego rozwoju”103. Aleksander Dubczek nie przestał zatem być komunistą. Nie posunął się tak daleko, by spełnić wymogi wolności, jak Imre Nagy na Węgrzech w 1956 r. Jednak Dubczek nie odmówił tym, którzy się z nim nie zgadzali, prawa głosu - nawet na ten najbardziej drażliwe tematy. No i w tej kwestii większość się z nim nie zgadzała. Sondaż opublikowany 27 czerwca w praskiej gazecie „Rude Pravo” pokazywał, że 55% wszystkich komunistów i 90% bezpartyjnych chciało systemu wielopartyjnego104. W czasie Praskiej Wiosny zajęto się także innymi ważnymi punktami zawartymi w Programie Działania. Rozszerzona została rehabilitacja niesłusznie uwięzionych i wy pędzonych, tak, aby objęła zarówno katolików jak i komunistów. Zwolniono z więzień ponad stu księży, a biuro prokuratora generalnego ogłosiło, że nie widzi przeszkód dla przywrócenia klasztorów męskich i żeńskich. Oficjalnie uznany został Kościół katolicki unickiego obrządku wschodniego, zdelegalizowany przez Stalina w Í946 r. Zdelegalizowani zostali Księża Pokoju, komunistyczna przybudówka katolickiego kle ru, na czele której stał ekskomunikowany ksiądz Josef Plojhar, i rozpoczęto negocjacje z Watykanem w sprawie powrotu osiemdziesięcioletniego prymasa, kardynała Josefa Berana. Po raz pierwszy od 1948 r. złożono oficjalny hołd Tomaszowi G. Masarykowi, założycielowi Czechosłowacji i wznowiono dochodzenie w sprawie śmierci jego syna Jana, próbując ustalić jej okoliczności. Zlikwidowany został wymóg posiadania wizy wyjazdowej i wprowadzono odnawialne paszporty. Na wrzesień wyznaczony został term in nadzwyczajnego zjazdu partii, na któ rym do zatwierdzenia przedstawiony miał zostać program działania. Inną propozycję przedstawić miał na pewno generał Vaclav Prchlik, który przejął agencję bezpieczeństwa wewnętrznego, po tym, jak jej poprzedni szef uciekł za granicę, pragnąc, by podlegała ona komisji obrony i bezpieczeństwa Zgromadzenia Narodowego, a nie, jak było dotąd, partii. Prchlik był nieustraszonym patriotą i wybitnym oficerem wywiadu. Wydaje się, że to on pierwszy zorientował się o zbliżającej się sowieckiej inwazji, nie później niż w drugim tygodniu czerwca. Zaczął natychmiast wywierać presję na Dubczeka, by przygotowywać plany aktywnego oporu zbrojnego, jeżeli rzeczywiście dojdzie do inwazji: Prchlik dobrze zdawał sobie sprawę, że z siłami liczącymi zaledwie 175 tsyięcy ludzi, szkolonych i rozmieszczonych tak, by odpierać atak z zachodu, a nie północy lub wschodu, niemożliwa byłaby obrona całego kraju przed armią, która mogła w razie konieczności, zmobilizować przynajmniej milion ludzi. Jego zda niem wojsko mogłoby mimo wszystko być użyte do obrony największych miast, a cywilne siły partyzanckie powinno się zachęcać, by obrały stanowiska w górach i uniemożliwiały wrogowi zajęcie terenów wiejskich105. Ale Dubczek nie chciał o tym słyszeć. Nie chciał wierzyć, że Sowieci dokonają inwazji kraju, inni jednak brali to pod uwagę. 103 Ib id ., s. 165. 104 Ib id ., s. 163-164. 105 William Showcross, D u b c e k , New York 1970, s. 179.
CZAS HO CHIM INHA (1963-1969)
547
27 czerwca opublikowany został w Pradze manifest zatytułowany Dwa tysiące słów, napisany przez byłego szewca samouka o nazwisku Ludvik Vaculik i podpisany przez siedemdziesięciu czołowych pisarzy, artystów i innych postaci życia publicznego. Wzywał on do najpełniejszego poparcia programu reform Dubczeka „nawet z bronią w rękach”. Kończył się on znamiennie: „Ta Wiosna właśnie się skończyła i nigdy nie wróci. W zimie będziemy wiedzieli wszystko”106. Zima nadeszła o 22:30, 20 sierpnia, kiedy trzy ciężkie samoloty typu Antonow wylądowały bez pozwolenia na praskim lotnisku Ruzyne, którego budynki zostały już zajęte przez czeskich kolaborantów. Pierwszy samolot miał na pokładzie mobilny ośrodek kontroli ruchu lotniczego, drugi 150 komandosów w stalowych hełmach, z pistoletami maszynowymi, a trzeci dwa czołgi. Jadąc z łoskotem po rampie jeden z czołgów natknął się na automatyczne szklane drzwi. Gdy drzwi przesunęły się samoczynnie, przestraszeni członkowie załogi otworzyli ogień, drugi czołg poszedł w ślady pierwszego. W śród wynikłego zniszczenia zaczęły lądować kolejne samoloty - co trzydzieści sekund. Przed świtem na płycie lotniska znajdowała się cała dywizja powietrzno-desantowa, a sowieckie czołgi przeczesywały wachlarzem miasto. Praga została zajęta przy tylko kilku odosobnionych, indywidualnych przypadkach zbroj nego oporu. Dubczek otrzymał wiadomość tuż przed północą, kiedy odbywała się sesja czeskiego prezydium. Blady i roztrzęsiony, opierając się o stół konferencyjny, ogłosił to drżącym głosem, dodając: „Jest to moja osobista tragedia. Zawsze kochałem Rosję. Poświęciłem całe moje życie współpracy ze Związkiem Radzieckim, a oni zrobili mi coś takiego!”107. Ostateczna decyzja o inwazji została podjęta zaledwie trzy dni wcześniej, po przyjęciu szkicu nowego statutu Komunistycznej Partii Czechosłowacji, który miał być zaprezentowany na nadchodzącym nadzwyczajnym zjeździe, co przekonało Breżnie wa, że Dubczek zdecydowanie obstawał przy swoim heretyckim kursie. Pojawiły się doniesienia o głosowaniu 7 do 4 wpolitbiurze, ale jeżeli faktycznie miało ono miejsce, to miało ono jedynie charakter wstępnego testu; końcowa decyzja była jednogłośna Walter Ulbricht, wieloletni komunistyczny satrapa Niemiec Wschodnich, był najbar dziej nieprzejednanym przywódcą satelickim, jeśli chodzi o żądanie akcji militarnej, przyłączył się do niego starzejący się przywódca komunistów polskich Gomułka. Tito i Ceausescu byli przeciwni, podobnie jak Kadar - jakie to musiało obudzić w nim wspomnienia! Breżniew nie był dominującym przywódcą, ale żył według żelaznej logiki komunizmu, którego rządy opierają się na wszechmocnej partii. Dubczek i jego ludzie byli bez wątpienia komunistami, ale pozwolili i nadal pozwalali na otwarte wyzwanie wobec wyłącznych rządów partii. Należało zatem interweniować. W ciągu 24 godzin od pierwszego lądowania, w Czechosłowacji było pół miliona obcych, komunistycznych wojsk, w większości sowieckich (w tym Gruzinów i przedstawicieli Azji Środkowej), ale też polskich, węgierskich, niemieckich i bułgarskich. Tuż przed świtem Dubczek i większość członków jego rządu zostali aresztowani i potajemnie wywiezieni, najpierw na samotnie stojącą farmę na Słowacji, następnie 106 Alan Levy, So M a n y H e ro e s , Sagaponack 1980, s. 166.
107 Ibid., s. 221
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
548
do Związku Sowieckiego. Byli bici łańcuchami, poniżani i zastraszani. Wydaje się, że przywódcy radzieccy zamierzali początkowo sformować całkowicie nowy rząd z gorliwym kolaborantem Aloisem Indrą na czele, ale skala czeskiego biernego oporu wobec ich zamachu, a zwłaszcza wobec kolaborantów, przekonały ich, że będzie lepiej zmusić Dubczeka i pozostałych do uległości i przysłać ich z powrotem. Prawdopodob nie skłoniła ich do tego dramatyczna wizyta czeskiego prezydenta Ludvika Svobody, który według jednego z doniesień miał zagrozić, że się zabije w obecności politbiura, jeżeli nie zostaną zwolnieni więźniowie. Chociaż fizycznie został uratowany, Dubczek wrócił jako strzęp dawnego siebie, płacząc niegodnie podczas ogólnonarodowego wystąpienia, w którym ogłaszał koniec krótkiej jutrzenki wolności. Jak pisze Alan Levy, który słyszał audycję w Pradze: Gdy przemawiał - mówiąc, że „powinniśmy zapomnieć to, co się stało i to, co przeżyliśmy, terror” i „w sytuacji takiej, jak ta, nie jest pora na wolność słowa i wolność druku” - nigdy nie słyszało się człowieka mniej przekonanego o tym, co mówi. A mimo wszystko była chwila, kiedy wydał głębokie westchnienie i powie dział: „Nie było innej możliwości”m . Ale była jeszcze jedna możliwość. Sugerował ją generał Prchlik: zbrojny opór. Dubczek jednak nie chciał go nawet rozważać - ani wtedy, ani kiedykolwiek. A ponie waż rok Praskiej Wiosny i jej stłumienia - rok 1968 - był przede wszystkim rokiem antywojennym, nie było nikogo na Zachodzie, kto zachęcałby go do próby oporu lub krytykował za jej niepodjęcie. Sowieckie kierownictwo i ich sojusznicy w Czechosłowacji potrzebowali ośmiu miesięcy, by wyeliminować Dubczeka i jego reformy. Krok po kroku pozbawiany był stanowisk, a w kwietniu 1969 r. zastąpiony został przez Gustawa Husaka, czechosło wackiego Janosa Kadara, który rządził przez dziewiętnaście lat zanim ustąpił pod koniec 1987 r. Tak jak Kadar, mimo wszystko zachował on wiarę w komunizm. Przy wrócił w Czechosłowacji komunistyczne państwo o strukturze niemal identycznej, jak za Nowotnego, chociaż bez czystek - państwo bez wolności i bez nadziei. Dubczek został usunięty z partii, ale zgodnie z nową modą, którą wprowadził Chruszczów, pozbywając się Malenkowa i Mołotowa, pozwolono mu zachować życie i wolność, by mógł wykonywać rozmaite prace dorywcze. Przez jakiś czas był szefem bazy samo chodowej w Administracji Lasów Regionalnych, później został urzędnikiem w dziale sadzonek. Być może dla dobra tych, którzy szczególnie cenili sobie tamten krótki okres libe ralizacji, reżim Husaka wprowadził drastyczne obostrzenia w podróżowaniu i kontroli na granicach. Autor niniejszej pracy nigdy nie zapomni czterech godzin, które spędził w lipcu 1980 r. na granicznej czeskiej stacji Breclav w pociągu z Wiednia do Krakowa, podczas gdy strażnicy skrzętnie przetrząsali wagony w poszukiwaniu zakazanych ulotek. Żelazna kurtyna wyłoniła się wraz ż podwójnym trzymetrowym ogrodzeniem z drutu kolczastego rozpiętym między słupami i z zaoraną ziemią pomiędzy nimi pozwalającą ujawnić ewentualne ślady stóp. Na peronie nie widać było ludzkich twarzy, lecz tylko drewniane rysy strażników, a jedynym ludzkim głosem było dziwnie nieprzyjemne nagranie ogłaszające przyjazd pociągów, z których nikt nie wysiadał. 108 Ib id ., s. 221
ROZDZIAŁ XI
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
Musimy kochać Partię, adorować ją i służyć jej bez zastrzeżeń lub warunków wstęp nych, odpłacać za wysiłki, z jakim i Partia wychowała nas na szczerych rewolucjonistów i komunistów. Nie ma nic bardziej drogocennego i zaszczytnego niż przynależność do partyjnych szeregów i nic lepszego niż bycie komunistą. - z oficjalnej historii Komunistycznej Partii Kambodży, 19721 Właśnie zakończyliśmy międzyresortowy przegląd przebiegu wydarzeń w Wietnamie Południowym. Powinniście wiedzieć, że WSAG [Waszyngtońska Grupa Akcji Specjal nych] spotkała się dzisiaj i prawie nie było poparcia dla ewakuacji Wietnamczyków i dla użycia sił amerykańskich dla ochrony tej ewakuacji. Pragnieniem naszego wojska DOD [Departamentu Obrony] i kolegów z CIA było wydostać się stamtąd szybko i natychmiast. Ponadto, jak wskazałem w mojej nocie do pana zeszłej nocy, sytuacja w Kongresie szyb ko wymyka się spod kontroli. Naszym zadaniem - pańskim i moim - jest zapobieżenie panice zarówno w Sajgonie, jak i Waszyngtonie. - sekretarz stanu Henry Kissinger do ambasadora Grahama M artina w Sajgonie, 17 kwietnia 19752 Aby podbić masy, komuniści rozpoczęli walkę przeciw Kościołowi. Musimy traktować tę walkę nie w kategoriach człowiek przeciwko człowiekowi, ale Chrystus przeciw Szata nowi. .. Wezwano nas do walki w imię Boga lub przeciwko Niemu. Wycofanie się byłoby zdradą. A zdrada byłaby śmiercią! - arcybiskup Francisco Maria da Silva z Bragii, Portugalia, lipiec 19753
1
Elizabeth Becker, W h e n th e W a r w a s C a m b o d ia s R e v o lu tio n a n d th e V oices o f its P e o p le , New York 1986, s. 159.
2
David Butler, The F all o f S a ig o n , New York 1985, s. 263.
3
R. A. H. Robinson, C o n te m p o r a r y P o r tu g a l a H is to r y , London 1979, s. 242.
1. Z a k o ń c z e n ie p o d b o ju In d o ch in Odkąd Richard Nixon został zaprzysiężony jako prezydent Stanów Zjednoczo nych w styczniu 1969 r., stanęło przed nim zadanie tak trudne, jakiego nie miał żaden prezydent USA przed nim, z wyjątkiem Abrahama Lincoln w 1861 r. i Franklina D. Roosevelta w roku 1933. Problem W ietnamu był przynajmniej tak skomplikowany, jak kryzysy napotkane przez Lincolna i Roosevelta, był on lżejszy tylko o tyle, że znajdował się dalej od domu, stwarzając tym samym dodatkową opcję całkowitego wycofania się. W przypadku Nixona, tak jak i w przypadku dwu poprzednich, nowy prezydent zastępował poprzednika, który został zniszczony politycznie przez narasta jący problem. Kraj był miesiącami praktycznie pozbawiony przywództwa i należało przywrócić zmysł orientacji w sprawach narodowych, zanim można było pokusić się o szeroko zakrojoną próbę zażegnania kryzysu. Nawet najbardziej wytrwali zwolennicy i apologeci Richarda Nixona nie na zwaliby go jeszcze jednym Lincolnem lub Rooseveltem. Lata prezydentury Nixona, odsłaniające arenę walki światowej historii oświetlaną przez nieustannie wrogą prasę, ujawniły jedną po drugiej jego własne fundamentalne słabości, w wyniku czego zo stał on złamany, tak jak Lyndon Johnson i tak jak on zmuszony do ustąpienia. Dwaj kolejni prezydenci Stanów Zjednoczonych zostali w ten sposób wyrzuceni z hukiem z Białego Domu, próbując bezmyślnym bom bardowaniam i rozstrzygnąć kwestię wietnamską. Trzeci w kolejności, Gerald Ford, skromny polityk w przeciwieństwie do swoich dumnych poprzedników („Jestem Fordem, nie Lincolnem”) był tym, który w końcu przyznał, że USA poniosły porażkę. Gdziekolwiek był wówczas - z „Karolem Marksem, Leninem i resztą rewolucyjnej starszyzny”4 - duch Ho Chi M inha zanosił się chichotem. Jest to historia, którą niemal każdy Amerykanin chciałby zapomnieć. Jednak historyk jest strażnikiem pamięci. Bez względu na osobistą sympatię, jego obowiąz kiem jest czuwać na szańcach czasu i ratować prawdę - jakakolwiek by była - od zapomnienia. A zachodni historycy komunistycznej rewolucji w szczególności muszą dostrzec, jak trium f komunizmu w Wietnamie prowadził bezpośrednio do drugiej fali komunistycznych podbojów oraz jak i przez kogo fala ta została zawrócona. Dylematem Nixona od początku jego prezydentury było to, że chociaż czuł, iż sprawą zasadniczą jest próba uniknięcia całkowitej klęski w Wietnamie, nie wiedział jak to zrobić - podobnie jak cała reszta. Jednak ani on, ani żaden z jego głównych doradców nie mieli moralnej odwagi, by się do tego przyznać. Z całą pewnością wyma gałoby to odwagi najwyższej próby. Warto jednak wspomnieć, że każdy amerykański polityk w 1969 r. powinien był mieć w pamięci akt takiej właśnie odwagi w obliczu powstałego 30 lat wcześniej historycznego kryzysu: chodzi o „najwspanialszą godzinę” Churchilla walczącego przeciwko Hitlerowi i jego zastępom w 1940 r. Słysząc swoich francuskich sojuszników, błagających go, by rzucił ostatnie rezerwy w wir przegranej 4
Ho Chi Minh, S e le c te d W ritin g s , 1 9 2 0 -1 9 6 9 , Hanoi 1973, s. 361.
552
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
bitwy o Francję, Churchill, mając świadomość klęski, odmówił. Ewakuował niemal wszystkich pozostałych przy życiu ludzi z armii brytyjskiej z francuskich plaż D un kierki i zaangażował swój naród w walkę aż do pokonania agresora. Wcielił w życie jedno z najbardziej wymownych haseł: „Mimo klęski, opór!” Nawet gdyby rozważano tą churchillowską alternatywę - a brak dowodów, że kiedykolwiek to uczyniono - można dowodzić, że dopóki istniała choćby najmniej sza szansa zapobieżenia komunistycznemu podbojowi W ietnam u Południowego bez udziału setek tysięcy amerykańskich żołnierzy, których nie można było teraz ze względów politycznych tam utrzymać, dopóty powinna ona pozostać zasadniczym celem amerykańskiej polityki. Prawdopodobnie najtrudniejszą ze wszystkich decyzji dotyczących wojska i polityki zagranicznej jest określenie, kiedy szansa na osiągnięcie nawet najbardziej słusznego i pożądanego celu staje się tak mała, iż dalsza, zakrojo na na wielką skalę ofiara życia i straty w sprzęcie stają się bezcelowe w walce o jego realizację. Z natury rzeczy nigdy nie może być w takiej sytuacji absolutnej pewności, tak więc administracja Nixona nie może być słusznie obwiniana za to, że postanowiła nadal próbować bronić W ietnam Południowy przed komunizmem. Można jednak winić ją za odmowę rozpatrzenia propozycji szczerego choć prowokującego przyzna nia się do porażki połączonego z determinacją kontynuowania walki gdzie indziej. Nie ochroniłoby to żadnego kraju w Indochinach, ale mogłoby uratować trzy kraje w Afryce, których historia została przez następne dwadzieścia lat pokryta bliznami rządów komunistycznych i wojen domowych, będących ich konsekwencją. Powody, dla których zwycięstwo komunistów w Indochinach było w 1969 r. pra wie nieuniknione miały swoje korzenie w długiej i tragicznej serii błędów popełnianych przez twórców amerykańskiej polityki w Azji Południowo-Wschodniej od czasów, kiedy John Kennedy został prezydentem - zaczynając od nieuzasadnionego poddania Laosu przez Harrimana, poprzez obalenie i zamordowanie Diema (najgorszy błąd ze wszystkich), aż po zaangażowanie amerykańskiego wojska w Wietnamie w sposób, który sprzeniewierzał się niemal wszystkim lekcjom historii wojskowości (na przykład, jednoroczna rotacja dla szeregowych żołnierzy i podoficerów i półroczna rotacja dla oficerów; nadmierne ilości personelu pomocniczego; brak szkolenia politycznego żołnierzy i informacje, dlaczego się tam znaleźli i przede wszystkim, niezdolność by uderzać w te miejsca, gdzie można było wyrządzić nieprzyjacielowi największe szko dy, na przykład, dokonując blokady portu Hajfong lub blokując szlak Ho Chi Minha, zamiast polegać na spektakularnym, lecz w dużej mierze nieskutecznym zmasowanym bombardowaniu z dużej wysokości). Podobne błędy były popełniane przez Francję w 1940 r. (i wcześniej) w wojnie przeciw Hitlerowi. Kiedy takie błędy kumulują się ponad pewien punkt (a gdzie jest ten punkt, to każdy polityczny decydent musi zde cydować sam dla siebie) nie da się uniknąć zapłacenia za nie kary. W ciągu 1969 i 1970 r. Nixon i jego dowódcy wojskowi walczyli desperacko, by odeprzeć lub zahamować postępy komunizmu w Indochinach pomimo politycznej konieczności stałej redukcji ilości amerykańskich wojsk naziemnych w Wietnamie. W rzeczywistości ta polityczna konieczność szybko stawała się również koniecznością militarną. Działo się tak dlatego, że morale amerykańskiej piechoty w Wietnamie nie mal całkowicie upadło wraz z druzgocącą porażką Lyndona Johnsona i przypływem
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
553
sentymentów antywojennych w kraju. Nawet ci żołnierze - a było ich wielu - którzy nie zgadzali się z antywojennymi agitatorami, czuli się przez nich tak zdradzeni, że negatywny wpływ na ich morale był prawie taki sam, jak gdyby dali się im przekonać. Skala i głębia kryzysu moralnego wśród wojsk lądowych w Wietnamie - najgorszego w amerykańskiej historii militarnej - stały się jasne już w maju 1969 r., kiedy I dywizja armii Wietnamu Południowego, uważana za jedną z najlepszych, została wysłana w głąb lądu na ofensywę w dolinie A-Shau blisko granicy z Laosem i szlaku Ho Chi Minha. Operacja ta była ważnym testem idei „wietnamizacji” - przekazania całej niemal odpo wiedzialności za faktyczne prowadzenie wojny Wietnamczykom z Południa. Przesłano do pomocy znaczne siły z amerykańskiej 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Okazało się, że Wietnamczycy z Północy są głęboko okopani na wzgórzu bez nazwy o wysokości tysiąca metrów naprzeciw doliny A-Shau. Wzgórze było atakowane przez dziesięć dni, zdobyto je jedenastego i porzucono dwunastego. Liczba ofiar u Amerykanów (zabici i ranni) wyniosła 476, prawie dokładnie tyle samo, co u wroga. Nie była to szczególnie poważna operacja - podczas II wojny światowej zaję łaby prawdopodobnie jeden dzień, tyle samo czasu wystarczyłoby weteranom wojny w Korei. Konieczność porzucenia pozycji zdobytych z takim trudem była frustrująca, ale takie frustracje były udziałem żołnierzy we wszystkich wojnach i wszystkich cza sach. Zdrowa armia amerykańska szybko zapomniałaby o całej sprawie, lub nawet by ją gloryfikowała. Jednak amerykańska armia z 1969 r. w Wietnamie nadała celowi tej operacji nazwę „Wzgórze Hamburgerowe” - ponieważ mówiono, że pożerało ono żołnierzy, jak hamburgery - a w Stanach Zjednoczonych podniosły się gniewne protesty, które zmusiły Nixona, by zakazał nowemu dowódcy polowemu generałowi CreightonowiAbramsowi podejmowania takich operacji. Najgorsze było jednak to, że potajemnie wydrukowana i szeroko rozpowszechniana wśród amerykańskich żołnierzy w W ietnamie „gazeta protestacyjna” oferowała sumę 10 tysięcy dolarów nagrody za życie podpułkownika Weldona Honeycutta, dowódcy szturmu na wzgórze. Nikt nie odebrał nagrody, ale inni oficerowie nie mieli tyle szczęścia. Od 1969 do 1971 r. było 730 przypadków przemocy wobec oficerów i 83 ofiary tych ataków zostały zamordowane. Do 1972 r. średnia liczba dezercji na 1000 żołnierzy wynosiła 73,5, podczas gdy samowolnych oddaleń było 176 na 1000, co oznacza, że przynaj mniej jedna czwarta amerykańskich żołnierzy w W ietnamie odmawiała pełnienia służby - były to zdecydowanie najwyższe statystyki tego rodzaju w historii Ameryki5. Masakra My Lai, w trakcie której porucznik armii, który nigdy nie powinien był zo stać oficerem, stracił głowę i doprowadził do śmierci kilkuset wieśniaków (z których większość, chociaż niekoniecznie wszyscy, była niewinnymi cywilami) została ujaw niona w 1969 r., choć miała miejsce rok wcześniej, a prasa, która nigdy nie wydawała się interesować okrucieństwami komunistów, takimi jak te w Hue, rzuciła się na nią łapczywie, pisząc o niej latami. Naznaczeni jako bezduszni zabójcy niektórzy żołnierze w W ietnamie zaczęli się tak właśnie zachowywać. Pleniła się narkomania, narastała w oddziałach wrogość osobista, etniczna i rasowa; niemalże zniknęło braterstwo broni - serce i dusza każdej skutecznie funkcjonującej armii od zarania historii. Taka armia nie mogła dłużej walczyć. 5
Michael Maclear, The Ten T h o u sa n d D a y W a r , New York 1981, s. 271, 280.
554
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Tak więc Nixon musiał stopniowo redukować amerykańskie zaangażowanie w Wietnamie i wycofywać wojska lądowe nawet szybciej niż wymagały tego politycz ne zobowiązania w kraju, mając nadzieję, że W ietnam Południowy wytrwa bez nich, wspierany ciągłym napływem amerykańskich pieniędzy i pomocą ze strony lotnictwa. Ponieważ w świetle szalejącej korupcji były uzasadnione powody, by wątpić, czy całość lub większość pieniędzy i broni dawane Wietnamowi Południowemu były używane zgodnie z ich przeznaczeniem, zależność od amerykańskich sił powietrznych stała się większa niż kiedykolwiek wcześniej. Amerykańscy dowódcy nie przyjmowali do wiadomości lekcji na temat nieefektywności lotnictwa w tej wojnie i B-52 były uży wane na coraz większą skalę. Jednak w obecnej sytuacji nie można ich było stosować przeciw Wietnamowi Północnemu. Lyndon Johnson zaprzestał bombardowań północy, a Nixon uważał, że powinien wstrzymać się z ich wznowieniem jako ostatnią kartą przetargową w przypadku skrajnej krnąbrności komunistów. Zatem bombardowania za Nixona odbywały się tam, gdzie uważał on, że mogą być skuteczne i odbywać się bezkarnie: na terenach i prowincjach W ietnam u Południowego kontrolowanych przez komunistów oraz w sąsiadującej Kambodży i wokół dolnego biegu szlaku Ho Chi Minha. Nie przynosiły one żadnych istotniejszych korzyści militarnych, ale za to tchnęły nowe życie w zamierający amerykański ruch antywojenny. Wiosną 1970 r. w Kambodży zainstalowany został bardziej antykomunistyczny rząd, na czele którego stanął Lon Nol, który natychmiast rozpoczął ofensywę na kon trolowane przez W ietnam tereny we wschodniej Kambodży. Pragnąc wesprzeć tę ze wszech miar pożądaną inicjatywę, Nixon nakazał uderzenie na Kambodżę relatywnie małymi siłami amerykańskiej piechoty, które pozostały w Wietnamie - choć przed rozpoczęciem operacji nie poinformował o niej Lon Nola. Ten mimo wszystko ją poparł, a ponieważ operacja była skierowana przeciwko Wietnamowi Północnemu, który dokonywał rażących naruszeń neutralności Kambodży, trudno dostrzec racjo nalne podstawy dla protestów przeciw amerykańskiemu pogwałceniu neutralności Kambodży, które wybuchły wówczas w USA (jednym z najdziwniejszych z wielu niezrozumiałych aspektów tej wojny była trwająca przez cały czas konfliktu troska „gołębi” o neutralność Laosu i Kambodży. Jest chyba oczywiste, że żaden kraj nie może być nazywany neutralnym, gdy znaczne obszary jego terytorium są regularnie wykorzystywane jako baza do prowadzenia wojny przeciwko sąsiadowi lub do zaopa trywania w nich armii inwazyjnych. Fakt, że rządy Laosu i Kambodży nie życzyły sobie takich działań na swoim terytorium, pozostaje całkowicie nieistotny, zważywszy skalę operacji wzdłuż szlaku Ho Chi Minha, który prowadził przez oba te kraje. Prawo m ię dzynarodowe od zawsze w takich okolicznościach w pełni uzasadniało zdecydowane przeciwdziałanie militarne). Administracja Nixona nie ułatwiała sprawy, ogłaszając, że kwatera główna dla operacji W ietnamu Północnego w Wietnamie Południowym znajdowała się we wschodniej Kambodży i że podstawowym celem wtargnięcia tam amerykańskiego wojska było jej zdobycie. W rzeczywistości żaden taki „Pentagon” w dżungli ani wówczas, ani nigdy wcześniej nie istniał, a cała ta sprawa była czystą fantazją, co każdy jako tako znający metody prowadzenia walki partyzanckiej powinien był wiedzieć. Amerykańska interwencja wojskowa w Kambodży tylko tymczasowo zastopowała Północnych Wietnamczyków, natomiast przyniosła kłopoty Nixonowi
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
535
w postaci wybuchu nowych protestów w kampusach, podczas których zamknięto ponad 400 amerykańskich collegeow i uniwersytetów, co doprowadziło do konfrontacji na Kent State University w Ohio, podczas której czterech studentów (w tym dwie kobiety) zostało zastrzelonych przez Gwardię Narodową. To właśnie w takich zdecydowanie źle wróżących okolicznościach sekretarz stanu Henry Kissinger rozpoczął długą serię potajemnych spotkań w Paryżu z Le Due Tho, jednym z założycieli Indochińskiej Partii Komunistycznej i członkiem północnowietnamskiego politbiura. Spotkania te były najpilniej strzeżoną tajemnicą wojny, nieujawnioną do 1972 r. Były one owocem ostatniej politycznej decyzji Ho Chi Minha z lipca 1969 r. Pierwsze z nich odbyło się 4 sierpnia 1969 r. w mieszkaniu francuskiego mediatora Jean Sainteny. Kissinger cieszący się - raczej niezasłużoną - renomą negocjatora, przyznał, że trafił na godnego przeciwnika w osobie tego ponurego, poważnego Wietnamczyka, niewzruszonego i nieugiętego, jak wszyscy bliscy współpracownicy Ho Chi Minha. „Nie wspominam naszych spotkań z jakąś nadzwyczajną radością” - powiedział później reporterowi i historykowi Stanleyowi Karnowowi - „jednak on [Le Due Tho] był osobą silną i zdyscyplinowaną, która broniła swojego stanowiska z poświęceniem”6. Jeżeli była jakaś rzecz, którą stary towarzysz Ho Chi Minha umiał robić, było nią przeczekiwanie słabnącego przeciwnika. Od sierpnia 1969 r. do kwietnia roku 1970 Kissinger i Le Due Tho spotykali się rzadko i niczego nie osiągnęli. Tho domagał się, by Amerykanie zaakceptowali całkowitą porażkę i nadali jej formalny charakter w pisemnym porozumieniu: po zawieszeniu broni wycofają się całkowicie z Wietnamu Południowego, podczas gdy żołnierze W ietnamu Północnego pozostaną na pozycjach, które zajmują tam obecnie i zostanie powołany rząd „koalicyjny” na południu z silną reprezentacją Vietcongu. Kissinger odrzucił tę propozycję. Jego formuła przewidywała „obustronne wycofanie” i pozostawienie rządu Thieu w Wietnamie Południowym. Jednak nawet to raczej nie mogło zdać egzaminu: W ietnam Północny był, mówiąc delikatnie, znacznie bliżej W ietnamu Południowego niż Stany Zjednoczone; nikt nie sądził, że wycofane wojska amerykańskie kiedykolwiek powrócą, natomiast oddziały W ietnamu Północnego mogłyby wrócić w każdej chwili i rząd Thieu nie mógłby prze trwać o własnych siłach przez dłuższy czas. Jednakże Wietnamczyków Północnych interesowało jedynie zwycięstwo - o ile możliwe podpisane, opieczętowane i dostar czone przez USA, a jeśli nie, to zwycięstwo wywalczone na polu bitwy. Tego Nixon i Kissinger nie chcieli im zagwarantować. Jednak stopniowo się cofali. W ważnym telewizyjnym wystąpieniu 7 paździer nika 1970 r. Nixon ogłosił, że z W ietnamu wróciło już do domu 105 tysięcy żołnierzy amerykańskich i że wiosną powróci kolejne 90 tysięcy. Ogłosił gotowość akceptacji „zamrożonego zawieszenia broni” w czasie trwania negocjacji w sprawie obustronne go wycofania wojsk. Oznaczało to, że wojska po obu stronach pozostaną na obecnie zajmowanych pozycjach, ale przestaną walczyć. Zamrozi to wojnę tam, gdzie się odbywała. Rząd Thieu przetrwa. Le Due Tho odrzucił plan. Dla niego i jego towarzyszy oznaczało to, że Ame rykanie łagodzili swoje żądania obustronnego wycofania wojsk i jeżeli jego strona pozostanie nieugięta, to Amerykanie zrezygnują z nich całkowicie. 6
Stanley Karnow, W ie tn a m , a H isto r y , New York 1983, s. 623.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
556
W ślad za protestami przeciw naruszaniu neutralności Kambodży wiosną 1970 r. Kongres formalnie zabronił oddziałom amerykańskim wykonywania zadań bojowych na terenie Laosu i Kambodży. Teraz, po długich oczekiwaniach, kiedy negocjacje po kojowe znalazły się w impasie i gdy Wietnam Południowy właściwie jedynie się bronił, amerykańscy dowódcy wojskowi w końcu uzyskali zgodę na operację zablokowania szlaku Ho Chi Minha na lądzie w Laosie. Jednak z powodu kongresowego zakazu nie mogli wykorzystać do tego celu amerykańskich oddziałów. Wobec czego w lutym i marcu 1971 r., 17 tysięcy Wietnamczyków Południowych (wspieranych przez 10 tysięcy Amerykanów, którym nie wolno było walczyć na lądzie) zostało wysłanych do wykonania zadania, które według kalkulacji amerykańskich planistów wojskowych wy magałoby 60 tysięcy doborowych żołnierzy amerykańskich. Ich sromotna klęska była kolejnym poważnym ostrzeżeniem, że „wietnamizacja” nie działa - a także dowodem, że nie poprawiło się ani amerykańskie, ani wietnamskie planowanie militarne. W marcu 1971 r. amerykańskie sondaże pokazały po raz pierwszy, że choć nie znaczna, to jednak większość Amerykanów - 51% - uważa wojnę w Wietnamie za „moralnie niesłuszną”7. 13 czerwca „New York Times” rozpoczął publikację długich fragmentów z wielkiego zbioru poufnych analiz i ocen wojny w Wietnamie z De partamentu Obrony, które zostały wykradzione i przekazane gazecie przez Daniela Ellsberga, młodego, chwiejnego sztabowca, który zmienił się z „jastrzębia” w „gołębia” w czasie upadku Johnsona. Nigdy nie przeznaczone do upublicznienia, reprezentujące stanowisko zupełnie odmienne od tego, jakie wobec wojny zajmowała w 1971 r. większość Amerykanów, owe „dokumenty z Pentagonu” wyrządziły wiele zła administracji Nixona i tym, którzy nadal popierali czynione poważne wysiłki, by zapobiec komunistycznemu podbojo wi Wietnamu Południowego. Nixon w napadzie czarnej furii stworzył tajną grupę zwalczającą ludzi pokroju Ellsberga przy użyciu podobnych metod. Byli to słynni „hydraulicy” (nazwani tak, ponieważ ich pierwsze zadania polegały na zatykaniu przecieków), a w ich skład wchodzili Charles Colson, E. Howard Hunt i G. Gordon Lindy, sławni później w związku z aferą Watergate. W ten sposób geneza grupy, która dokonała włamania do Watergate i zniszczyła tym samym prezydenturę Nixona, nie wynikała po prostu z chęci dyskredytowania normalnych przeciwników politycznych (bezpośredni cel włamania), ale ochrony administracji Nixona przed konsekwencjami klęski w Wietnamie oraz wynikającym z niej odrzuceniem jego rządów. Skomplikowana i pełna rys osobowość Nixona nabrała ogromnego znaczenia w dalszym rozwoju wypadków. Założenia i konkluzje tak zwanej „psycho-historii” są zazwyczaj nieuczciwe i niemożliwe do udowodnienia. Jest to metoda, którą należy się posługiwać z najwyższą ostrożnością, ponieważ żaden historyk nie potrafi czytać myśli, nikt też nie może sądzić, że można poddać psychoanalizie człowieka, którego nigdy się nie spotkało, lub z którym nigdy nie prowadziło się intymnych rozmów. Jeśli jednak mamy zrozumieć katastrofalne wydarzenia, do jakich doszło w ciągu następ nych trzech lat po upublicznieniu dokumentów z Pentagonu, nie można abstrahować od konstrukcji psychicznej Nixona. To, że kierowała nim chorobliwa ambicja, było oczywiste dla wszystkich którzy go znali. Byli tacy, którzy wierzyli, a których opinia 7
I b id .,
s. 632.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
557
zasługuje na szacunek (jak na przykład W hittaker Chambers), że Nixon miał, przy najmniej kiedyś, jakieś wyższe motywacje, inni - nie tylko polityczni przeciwnicy Nixona - zdecydowanie temu przeczyli. Żaden człowiek nie potrafi powiedzieć, kiedy lub czy te wyższe motywacje zostały całkowicie wyparte przez ambicje, ale można nie bez racji dojść do wniosku, że proces ten był już przynajmniej mocno zaawanso wany przed nastaniem wiosny 1971 r. Zajadła wrogość krytyków Nixona w mediach - w przeważającej mierze datująca się od czasu jego pracy w Komisji Kongresu ds. Działalności Antyamerykańskiej w późnych latach 40., zaangażowania w ujawnienie Algera Hissa i zarzutów kierowanych pod adresem przeciwników o nie dość twardy antykomunizm - podsycała jego poczucie prześladowania, resentyment przeradzający się w nienawiść. Gdy napięcie rosło, gdy czuł się coraz bardziej osaczony i coraz mocniej atakowany, stopniowo tracił niegdyś tak u niego silne poczucie celu walki. Zamiast dążenia do zachowania wolności i zasad moralnych w USAI w innych obszarach świata, coraz częściej chodziło o udowodnienie, że Richard Nixon był sprytniejszy, bardziej elastyczny i bardziej sprawny politycznie niż jego przeciwnicy. M oralna tragedia Richarda Nixona polegała na rezygnacji z dawnych, wyższych celów. Polityczna tragedia polegała na fałszywym założeniu leżącym u podstaw jego nowego celu, albowiem nie był on ani sprytniejszy, ani bardziej elastyczny, ani bardziej sprawny politycznie niż jego przeciwnicy. Kiedy ustąpił im pola, rezygnując ze stan dardów moralnych, nie pozostało mu prawie nic, na czym mógłby oprzeć skuteczną z nimi walkę. Nixon zdobył początkowo reputację żarliwego antykomunisty. Od czasu jego pojawienia się na scenie politycznej żadna sprawa nie była bliższa sercu amerykańskich antykomunistów niż poparcie dla Chiang Kai-sheka i jego chińskich narodowców oraz całkowite odrzucenie czerwonych Chin. Od początku swojej prezydentury Nixon czynił aluzje, że gotów jest rozważyć zmianę polityki ostracyzmu wobec czerwonych Chin, którą zdecydowanie utrzymywał każdy prezydent amerykański z obu partii od czasu komunistycznego podboju Chin kontynentalnych w 1949 r. Aluzje te były ignorowane, przynajmniej w USA. Ale w 1971 r. Mao upoważnił swojego dobrego amerykańskiego przyjaciela, dziennikarza Edgara Snowa (który pierwszy przybliżał komunistów chińskich zachodniej opinii swoimi publikacjami na temat Długiego Marszu), by przekazał Nixonowi zaproszenie do wizyty w Chinach. 29 kwietnia Ni xon ogłosił swoją gotowość do odwiedzenia Chin kontynentalnych „w nieustalonym jeszcze charakterze”, 9 lipca do Pekinu udał się Kissinger, by poczynić z Zhou Enlaiem szczegółowe przygotowania do takiej wizyty. 15 lipca Nixon ogłosił, że na pewno odwiedzi czerwone Chiny na początku 1972 r. Decyzja ta była pogwałceniem wszystkiego, co Nixon zawsze głosił i za czym się opowiadał w amerykańskiej polityce zagranicznej, a mimo to cieszyła się dużą popularnością w panującym w USA klimacie gorzkiego rozczarowania sytuacją w Wietnamie. Tylko garstka antykomunistów w Kongresie i część konserwatywnych intelektualistów krytykowała tę decyzję, wszyscy inni witali ją z uznaniem. Kongresman John G. Schmitz z Kalifornii (autor niniejszej pracy był wówczas jednym z jego pracowników) stracił swoje miejsce w Izbie Reprezentantów głównie z powodu swojego głośnego, lecz odosobnionego sprzeciwu wobec wizyty Nixona w Chinach. Wydaje się,
558
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
że Nixon zgodził się na nią nie tylko po to, by zyskać popularność, zaskoczyć i prze chytrzyć swoich krytyków, ale także w nadziei, że poprzez lepsze stosunki z Mao, jak również z sowieckim przywódcą Leonidem Breżniewem, mógłby zdołać przekonać jednego z nich lub obu, aby wywarli nacisk na Hanoi w sprawie porozumienia poko jowego, które byłoby do zaakceptowania przez Stany Zjednoczone. Była to bardzo wysoka cena, jaką miałyby zapłacić Stany Zjednoczone, aby wycofać się z wojny, która była już prawie na pewno przegrana. Dlaczego Mao Zedong zgodził się na to? Czy lepsze stosunki ze Stanami Zjed noczonymi rzeczywiście się dla niego liczyły? Zaproszenie do Pekinu, które skierował do Nixona, było pierwszym przejawem jego zainteresowania „ideą szczytów”, tak popularną na zachodzie i tak chytrze wy korzystywaną przez sowieckie kierownictwo. Zwyczajowe wyjaśnienie mówi, że Mao zaczął się bardzo poważnie obawiać ZSRR i chciał wykorzystać Stany Zjednoczone jako przeciwwagę dla Kremla. Prawdą jest, że chińsko-radziecka polemika, która zaczęła się już w 1960 r. osiągnęła niesłychaną zaciekłość we wzajemnych oskarżeniach i że w 1969 r. miały miejsce dwie zimowe potyczki na zamarzniętej rzece Ussuri na granicy pomię dzy Mandżurią i dalekowschodnią Syberią, a potem jeszcze dwie, latem tego samego roku na niemal niezamieszkałych bezdrożach regionu Xinjiang (w Azji Środkowej). Jednak Mao nie musiał się specjalnie wysilać, żeby nakłaniać USA do powstrzymania regularnego ataku sowieckiego na Chiny, nawet gdyby były podstawy przypuszczać, że Sowieci podjęliby się ataku na kraj, który nie był dla nich - a przynajmniej jeszcze nie - realnym zagrożeniem. Powstrzymanie to wynikałoby po prostu z ogólnoświatowej konfrontacji W schód-Zachód. Każdy przedłużający się konflikt z Chinami osłabiłby sowiecki ucisk wschodnioeuropejskich satelitów, czyniąc je bardziej podatnymi na choćby pośrednie - amerykańskie próby ich wyzwolenia. Wizyta Nixona w Pekinie w lutym 1972 r. dalej znacząco osłabiła amerykańską determinację utrzymania aktywnego oporu wobec kom unizmu w Azji. Jej najbardziej znaczącym skutkiem, poza wymienionym powyżej, było przekreślenie możliwości amerykańskiej pomocy chińskim narodowcom na Tajwanie w najbliższej przyszłości w razie podjęcia przez nich działań przeciwko komunistom. Oba te skutki wizyty Nixona w Pekinie były łatwe do przewidzenia i natychmiast widoczne. Trudno przypuszczać, by tak przenikliwy przywódca jak Mao ich nie wziął pod uwagę jako jednego z celów. Stanowiły one w pełni wyczerpujące wyjaśnienie, dlaczego wysłał zaproszenie i spotkał się z Nixonem. Komunikat wydany przez Mao i Nixona w Szanghaju dotyczył głównie Taj wanu, zawierał też obietnicę rychłego dyplomatycznego uznania komunistycznych Chin przez USA. Stany Zjednoczone miały wycofać wszystkie siły militarne z Tajwanu i uznać jego przyszłość za „wewnętrzną sprawę Chin”. O Wietnamie nie było ani słowa. Mao miał już 78 lat, ale nie stracił nic ze swoich legendarnych umiejętności politycznego manewru i intrygi. Spotkanie z Nixonem poprzedził bezpośrednio jego niezwykły i całkowity trium f nad marszałkiem Lin Biao, którego wyznaczył na swo jego następcę z powodu jego wiernej służby w czasie rewolucji kulturalnej. Lin Biao był kiepskiego zdrowia i brakowało mu cierpliwości, a Mao wydawał się być wiecznie młody i mógł żyć jeszcze bardzo długo. Na posiedzeniu komitetu centralnego w Lüshun w sierpniu 1970 r. Lin zaproponował przywrócenie urzędu przewodniczącego repu-
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
bb9
bliki, który piastował Liu Shaoqi zanim w wyniku czystki usunął go Mao podczas rewolucji kulturalnej. Lin Biao nominował na to stanowisko samego Mao. Zwolennicy Lina przypuścili także ostry atak na Zhou Enlaia, jedynego człowieka, który wówczas wydawał się być dostatecznie silny w kraju i w partii, by rzucić wyzwanie Lin Biao, gdy umrze Mao. Ten ostatni nie był uprzedzony o tych dwóch posunięciach. Zobaczył, że ich faktycznym celem było stworzenie nowego urzędu dla Lina w razie śmierci jego samego i pozbycie się jego rywali. Jednak dopóki Mao żył, był zdecydowany pozostać u władzy. Nikt nie powinien go przyćmić. W tym chińskim zgromadzeniu wilków, podobnych tym, które otoczyły Stalina w ostatnim roku jego życia, nie da się ustalić, czy to Lin czy też Mao pierwszy zdecydował się wyeliminować rywala. Lin sądził, że Mao postanowił go zlikwidować, zdecydował się więc uderzyć pierwszy. Mao sądził to samo o nim i zamierzał podjąć podobne kroki. Okrutny strach, który ogarnął Lin Biao i jego sojuszników łatwiej sobie wy obrazić niż opisać. Bardzo prawdopodobne, iż od początku wątpili w możliwość przechytrzenia Mao w spiskowaniu, znając jego dorobek w tej dziedzinie. Dokumenty krążące pomiędzy nimi zawierały fragment opisujący sprawność Mao w walkach wewnątrzpartyjnych: Zawsze nastawiał jednych przeciwko drugim, dzisiaj nakłaniał jedną grupę, by atakowała drugą, a jutro vice versa. Dzisiaj mówi pochlebne rzeczy jednej' grupie, jutro zaś skazuje jej członków na śmierć za niepopełnione zbrodnie; dzi siaj traktuje ludzi jak szanownych gości, a jutro wtrąca ich do więzień. Czy przez kilka ostatnich lat każdy, kogo najpierw awansował, nie został później skazany na polityczną śmierć?8 W końcu, według jedynej autentycznie brzmiącej relacji, Mao z zimną krwią zaprosił Lin Biao i jego żonę, w tym czasie bez reszty zaangażowanych w serię spisków zmierzających do jego zamordowania, na obiad w jego willi na szczycie góry o nazwie Nefrytowa Wieża w pobliżu Pekinu. Mao rozprawiał, z ukrytą ironią, na temat sekre tów długowieczności. Rozpoczął obiad od ceremonialnego otwarcia butelki liczącego 482 lata wina z dynastii Ming. Z jeszcze bardziej ukrytą ironią posłużył się swoimi pałeczkami, by położyć na talerzu Lin Biao porcję ścięgien tygrysa zastrzelonego w M andżurii (Lin był znany jako „tygrys” ze względu na podobieństwo w chińskim piśmie obrazkowym swojego imienia i znaku reprezentującego tygrysa). Po uraczeniu się świeżymi owocami z południowych Chin, państwo Lin z osobami towarzyszącymi pożegnali się tuż przed godziną 23 i wsiedli do rządowej limuzyny. Na drodze z góry Wieża Nefrytowa czekała na nich grupa zadaniowa złożona z 70 ludzi z 8341 oddziału Gwardii. Rozmieszczeni byli przy ostrym zakręcie. Kiedy sporych rozmiarów pojazd wyłonił się zza zakrętu, gwardziści wystrzelili niszczycielską serię trzech przeciwczołgowych rakiet 60 mm i cztery rakiety 40 mm. Z pasażerów limuzyny pozostały jedynie strzępki". 8
Franz Michael, M a o a n d th e P e r p e tu a l R e v o lu tio n , Woodbury 1977, s. 191. Inne źródła (m.in. oficjalne źródła chińskie) podają, że Lin Biao zginął wraz z synem w katastrofie lotniczej, uciekając z Chin, po wykryciu przez Mao spisku, choć w 1990 r. rząd Mongolii, na której te renie spaść miał samolot, zdementował informację, jakoby Lin i jego żona mogli się w nim znajdować.
560
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Gdy echo wystrzelonych rakiet odbijało się od murów willi Mao popatrzył nieruchomo na pozostałych gości i powiedział „Nie obchodzi mnie naprawdę, kto jest w tej sprawie winny. Nie ma znaczenia, co kto mówi” Zhou Enlai wyszedł, by potwierdzić śmierć Lin Biao. Gdy wrócił, Mao powiedział do niego „Ufam, że dasz radę zająć się resztą”9. Jedyny syn Lin Biao, mocno zaangażowany w spisek swojego ojca, podjął de speracki wysiłek ucieczki samolotem do ZSRR. Jego samolot rozbił się w Mongolii Zewnętrznej, prawdopodobnie wskutek trafienia rakietą, gdy przekraczał chińską granicę. Oficjalna wersja chińskiego rządu komunistycznego mówiła, że Lin Biao zgi nął w wypadku i brzmiała lepiej, niż gdyby podano, że Mao roztrzaskał go na kawałki rakietami przeciwczołgowymi w chwili, gdy Lin odjeżdżał z jego willi po obiedzie, podczas którego przewodniczący osobiście nakładał m u ścięgna tygrysa. Inni czołowi uczestnicy spisku zorganizowanego przez Lin Biao próbowali uciec helikopterem, ale zmuszony on został do lądowania niedaleko Pekinu po zaciekłej wymianie ognia w powietrzu. Stary mistrz wygrał po raz kolejny. W 1973 r. brał udział w swoim ostatnim zjeździe partii, na którym za wszystkie niepowodzenia obarczono winą Lin Biao, partii zaś przywrócono centralistyczną, leninowską pozycję. „Powinniśmy dalej umacniać scentralizowane kierownictwo partii” - powiedział Zhou. „To partia sprawuje absolutne przywództwo” - dodał Wang Hongwen, który był obecnie wiceprzewodniczący partii, m imo swojej wiodącej roli w trakcie rewolucji kulturalnej. „Partia musi pełnić rolę przywódczą we wszystkim. Co się tyczy relacji pomiędzy rozmaitymi organizacjami tego samego szczebla... Partia nie jest podobna do innych a tym bardziej nie podlega żadnej z nich... niższy szczebel podlega wyższemu szczeblowi, a cała partia podlega komitetowi centralnemu”10. Tak więc rewolucja komunistyczna w Chinach zatoczyła pełne koło od partii, przez rewolucję kulturalną (z dominującymi tymczasowo Czerwoną Gwardią i ar mią), z powrotem do partii. Nawet Mao nie mógł bez końca zmieniać leninowskiego imperatywu i teraz, u zmierzchu swojego długiego i straszliwego życia, już dłużej nie próbował tego robić. W końcu zwyciężył rosyjski geniusz. Komunizm w Chinach pozostał nadal komunizmem. W styczniu 1976 r. na raka zmarł Zhou Enlai. Mowę pogrzebową wygłosił na cmen tarzu Deng Xiaoping. Mao się nie pojawił. Deng, chociaż skompromitowany i ukarany w czasie rewolucji kulturalnej, był kandydatem Zhou na jego następcę, co dawało mu przewagę w zapewnieniu sobie sukcesji po Mao. Po raz kolejny, w 82 roku życia, Mao rozpoczął manewry zmierzające do wyeliminowania nowego, prawowitego następcy. Było jednak za późno. Ludzie są śmiertelni. Mao Zedong zmarł 9 września 1976 r. Deng nie tracił czasu i szybko pozbył się wdowy po Mao, Jiang Qing, architekta rewolucji kulturalnej i jej głównych współpracowników tworzących, tzw. bandę czworga, pozba wiając ich jakiejkolwiek władzy. Wkrótce Deng został niekwestionowanym przywódcą Chin. Żyjąc ponad 90 lat, miał otworzyć Chiny na zachodnią działalność gospodarczą i usunąć niektóre z ograniczeń działalności gospodarczej swoich własnych obywateli. Yao Ming-le, The C o n s p ir a c y a n d D e a th o f L in B ia o , New York 1983, s. 160. 10
Maurice Meisner, M a o s C h in a ; a H is to r y o d th e P e o p le ’s R e p u b lic , New York 1977, s. 272-273.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU ( 1969-1979.)
DO I
Jednak pozostawił partię komunistyczną jako władzę absolutną i stłumił żelazną ręką bohaterskie powstanie wolnościowe na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 r. W kwietniu 1975 r. w wieku 87 lat zmarł Chiang Kai-Shek, na rok przed swoim wielkim przeciwnikiem. Pełna historia jego życia dopiero musi zostać opowiedziana. Być może lepiej z tym poczekać na nowe pokolenie historyków wolnych od ślepej nienawiści do niego, tak charakterystycznej dla zachodnich intelektualistów w póź niejszych latach jego życia i przekazywanej przez nich swoim uczniom i bezpośrednim następcom. Po odwiedzeniu Pekinu i wymiany uścisków dłoni z Mao, Nixon bardzo chciał zamknąć rundę spotkać na szczycie wyjazdem do Moskwy i uściśnięciem dłoni Breż niewa. Wydawało się, że nie ma ku temu poważnych przeszkód. Po olbrzymim szumie medialnym towarzyszącym podróży Nixona do Pekinu, Breżniew także chciał blasku jupiterów. Nie miał nic do stracenia, a Nixon wiele do zyskania w roku wyborów pre zydenckich, kiedy „przywracanie pokoju” (konferencje na szczycie zawsze z definicji uważano za przywracające pokój) było szczególnie popularne w związku z negatywną reakcją na wojnę w Wietnamie. Wiele mówiło się publicznie i prywatnie o porozu mieniu w sprawie ograniczenia zbrojeń strategicznych (później sformalizowanym jako SALT I), ale głównym celem wizyty Nixona w Moskwie - poza zgarnięciem dość ogólnej korzyści politycznej z kolejnego „szczytu” - była próba nakłonienia Sowietów do wpłynięcia na komunistów z W ietnamu Północnego i przekonania ich do zakoń czenia wojny na warunkach Kissingera. Przywództwo Wietnamu Północnego pokazało, co sądzi o tym pomyśle 30 marca - między szczytem w Pekinie w lutym i szczytem w Moskwie w maju - kiedy rozpo częło największą ofensywę militarną od czasów Tet. Zamiast ograniczać się do jednego regionu, tak jak wszystkie ich poprzednie ofensywy po Tet, ta miała trzy szeroko oddzie lone od siebie i sięgające głęboko odnogi: (1) główne natarcie przy pomocy 15 tysięcy doborowych żołnierzy przeciwko najdalej na północ leżącej prowincji w Wietnamie Południowym Luang Tri, opartej o całkowicie sztuczną granicę pomiędzy Wietnamem Północnym a Południowym, znaną przez całą wojnę jako „strefa zdęmilitaryzowana” (nazwa tak cyniczna, jak wojna, w czasie której powstała, ponieważ żaden obszar w Azji Południowo-Wschodniej nie był bardziej zmilitaryzowany); (2) błyskawiczny przemarsz przez skąpo zaludnione tereny środkowego pogórza w pobliżu granicy laotańskiej i szlaku Ho Chi Minha; (3) ataki w kierunku samego Sajgonu na dalekim południu. Pierwsza operacja zakończyła się pełnym sukcesem: prowincja Luang Tri została zdobyta, a cała południowowietnamska dywizja rozgromiona. Większość tere nów środkowego pogórza została zajęta przez komunistów, a ich obrońcy w większości uciekli, nie stawiając poważniejszego oporu, chociaż kluczowe miasto Kontum broniło się przed agresorami. Tylko na południu, gdzie zagrożenie wydawało się największe i atakujący byli najdalej od swoich baz, Wietnamczycy z południa stawiali im czoła, przeprowadzając udaną obronę Anloc, stolicy prowincji Binh Long. Przynajmniej raz Thieu okazał się zdecydowanym przywódcą, rzucając do walki o Anloc swoją własną straż pałacową. Amerykańskie oddziały bojowe obecnie zredukowane do 6 tysięcy żołnierzy nie liczyły się w walce, ale amerykańscy doradcy nadal odgrywali dużą rolę, a B-52 bombardowały te pozycje wroga, które mogły znaleźć.
562
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Nixon wznowił bombardowania W ietnamu Północnego, by ukarać dowództwo w Hanoi za ofensywę. Wydaje się, że amerykańscy stratedzy nadał nie mogli przyjąć do wiadomości, że dotychczasowe bombardowania są niemal zupełnie nieskuteczne, poza tym, że dostarczają przeciwnikowi bezcennego m ateriału propagandowego. W ciągu lata 1972 r. bombowce B-52 całkowicie zrównały z ziemią stolicę prowincji Luang Tri, którą zajęli komuniści. Mówiło się, że nie pozostał tam ani jeden cały bu dynek. Ale komuniści na długo wcześniej wycofali się z miasta, które było dla nich bezużyteczne poza tym, że symbolizowało ich zdolność do atakowania i wygrywania w miejscu i w czasie, które sami wybiorą. Kiedy w końcu we wrześniu Wietnamczycy Południowi odbili Luang Tri, zastali tam wyłącznie gruzy - a ludzie, którzy wygrywali tę wojnę, w zasadzie nie ponieśli uszczerbku. % Nixon podjął natomiast ważne militarne działanie w odpowiedzi na ofensywę z maja 1972 r.: zaminowanie portu Hajfong. Nadal jednak go nie zablokował, zresztą najwyraźniej nigdy poważnie nie rozważał takiego kroku. Zaminowanie portu nieprzy jaciela jest znacznie mniej efektywne niż blokowanie go. Ku ogromnemu zdziwieniu doradców, którzy głośno ostrzegali przez całą wojnę w Wietnamie, że jakiekolwiek ingerowanie w żeglugę sowieckich jednostek w porcie Hajfong pociągnie za sobą groźbę globalnego konfliktu nuklearnego, Sowieci mieli początkowo niewiele do powiedzenia na temat zaminowania. Nawet, gdy jeden z ich statków został omyłkowo zbombardo wany w porcie, wystosowali dość potulny protest. A zatem Nixon odwiedził Moskwę od 22 do 30 maja, otrzymał ciepłe powitanie i podpisał traktat SALT II ze Związkiem Radzieckim. Na przejażdżce wodolotem po rzece Moskwie, Breżniew, Kosygin i pre zydent Podgórny nagle zaatakowali Nixona i potępili go za zaminowanie Hajfongu, ale tego samego wieczora w czasie oficjalnego bankietu wznosili na jego cześć toasty z nowym przypływem serdeczności. Jakiekolwiek próby uzgodnienia warunków do porozumienia wietnamskiego zostały zapomniane lub zignorowane w czasie całej tej maskarady. Wojna trwała tak jak wcześniej - z wyjątkiem rzecz jasna nieobecnych teraz amerykańskich oddziałów bojowych. Wiosenna ofensywa zapewniła komunistom kontrolę nad znacznie większym obszarem W ietnamu Południowego. Hanoi nabrało znacznej wprawy w wykorzysty waniu amerykańskiej polityki wewnętrznej do własnych celów. Przywódcy północnowietnamscy byli przekonani, że mogą uzyskać od Nixona najlepsze warunki przed listopadowymi wyborami prezydenckimi, wiedząc, jak bardzo zależy mu, aby pokojowe porozumie scementowało wielkie zwycięstwo wyborcze. Ale w ciągu tego decydującego roku 1972, Nixon coraz bardziej tracił kontakt z polityczną rzeczywistością. Zżerany przez ambicję i urazy, coraz bardziej postrzegał świat jako obracający się wokół niego. Amerykanie z pewnością czuli się fatalnie w związku z wojną w Wietnamie i jej kon tynuowaniem, ale gniew ich został ostudzony wycofaniem stamtąd większości wojsk amerykańskich. Mała grupa uznała później, że wojna w W ietnamie była błędem, ale z pewnością nie oznaczało to, że jakakolwiek większość aprobowała rewolucyjną taktykę antywojennych bojowników. Demokratyczny rywal Nixona do prezydentury, senator George McGovern z Południowej Dakoty, był powszechnie - i nie bez racji - postrzegany jako kandydat tych bojowników. W konsekwencji nie miał żadnych szans, by zostać wybranym na prezydenta. Nawet bez ostatecznego porozumienia
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
563
pokojowego Nixon mógł być pewien reelekcji od momentu, gdy McGovern otrzymał nominację. Nixon jednak tego nie wiedział. Zależało mu na tym, by zostać wybranym powtórnie największą różnicą głosów w historii Ameryki. Został - i zniszczył sam siebie w procesie prowadzącym do afery Watergate i jej konsekwencji. W tym wytworzonym przez samego siebie napięciu, stojąc wobec wyimaginowa nego imperatywu politycznego - który w rzeczywistości nie był żadnym imperatywem, ponieważ jego reelekcja była pewna - Nixon skwapliwie przyjął nową propozycję zawieszenia broni zaprezentowaną Kissingerowi przez Le Duc Tho w czasie paryskiej rundy negocjacyjnej 8 października 1972 r. Gdy tylko porozumienie zostało podpisane przez wszystkie zainteresowane rządy, wymiana ognia miała ustać w ciągu 24 godzin, a wszystkie amerykańskie i inne obce wojska miały zostać wycofane z W ietnamu Południowego w ciągu 60 dni. Wojska północnowietnamskie miały pozostać tam, gdzie były. Wszelkie rozmowy na temat ich wycofania zostały zaniechane. Hanoi zaakceptuje, przynajmniej tymczasowo, dalsze istnienie rządu Thieu w Sajgonie, ale zostanie utworzona Rada Pojednania i Zgody Narodowej, składająca się z trzech równych części: jednej reprezentującej Hanoi, drugiej reprezentującej Sajgon i trzeciej, rzekomo „neutralnej”. Amerykanie udzielą pomocy (którą Północni Wietnamczycy nazwali reparacjami) swojemu dotychczasowemu wrogowi. Obce wojska zostaną także wycofane z Laosu i Kambodży. Jedynym nowym elementem w tym wszystkim była zgoda komunistów, by rząd Thieu pozostał przez jakiś czas u władzy w Sajgonie. Wydaje się, że Kissinger auten tycznie uważał to chwilowe wycofanie się Hanoi z poprzednich żądań dotyczących „samoeliminacji” wroga za poważne osiągnięcie dyplomatyczne. 27 października pojawił się przed waszyngtońskimi dziennikarzami ze swoją słynną górnolotną de klaracją: „Pokój jest w zasięgu ręki!”11. Z pewnością to wyrażenie zasługuje na to, by stanąć razem z „Przynoszę wam pokój w naszych czasach!”, wypowiedzianym przez Neville a Chamberlaina po powrocie ze szczytu w Monachium z Hitlerem, na jedenaście miesięcy przed wybuchem II wojny światowej. Nguyen Van Thieu był głównym współwinnym zamordowania Diema. Mianował on i pozostawił wielu niekompetentnych generałów, otoczony był skorumpowanymi urzędnikami i w ciągu tych lat znacznie pomnożył osobisty majątek. Nie był budującą postacią, chociaż nie mógłby zachować swojej pozycji poprzez tyle burzliwych lat bez jakichś rzeczywistych zdolności. Przynajmniej znał swojego wroga - znacznie lepiej niż Kissinger, mimo wszystkich akademickich roszczeń sekretarza stanu. Thieu wiedział, że rząd koalicyjny z komunistami w dowolnej formie dostarczyłby im tylko politycznego narzędzia do wygrania wojny, podczas gdy dziesiątki tysięcy północnowietnamskich żołnierzy pozostałych na południu w wyniku „zamrożonego zawieszenia broni” do starczyłoby narzędzia wojskowego. „Paryskie porozumienie pokojowe” wydało wyrok na jego rząd i jego kraj. Być może rzeczywiście był już na nich wydany wyrok i ocalenie ich przekraczało czyjekolwiek możliwości, chociaż należy wątpić, czy Thieu w ogóle przyznałby to choćby w myśli; jednak porozumienie paryskie wydawało ten wyrok oficjalnie. W najszlachetniejszym momencie swojego burzliwego życia Nguyen Van Thieu odmówił podpisania go. u
Arnold R. Isaacs, W ith o u t H o n o r; D e fe a t in V ie tn a m a n d C a m b o d ia , Baltimore 1983, s. 45.
564
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Nixon i Kissinger posinieli z wściekłości. Jak ten żałosny pachołek śmiał odrzu cić wspaniały owoc ich wytrawnej dyplomacji? (Thieu nie był nawet poinformowany o zamiarze zawarcia porozumienia, nie mówiąc o uczestnictwie w poprzedzających je negocjacjach. Dowiedział się o tym po wszystkim). Jednak nawet oni widzieli, że nowy przewrót byłby natychmiast końcem wszelkiej nadziei na utrzymanie niepodległości Wietnamu Południowego. Zatem ryczeli ze wściekłości, na przemian grożąc, przymilając się i strasząc Thieu, a równocześnie bombardując Hanoi od 18 do 30 grudnia, ponawia jąc zaminowanie portu w Hajfongu w celu zdyscyplinowania Hanoi, które uznało całe porozumienie za nieważne, gdy Thieu niespodziewanie odmówił złożenia podpisu. Po raz kolejny fetysz bombardowań przyniósł falę samozadowolenia wśród amerykańskich wojskowych (dowódcy sił powietrznych nie wydawali się przejmować stratą co najmniej 15 gigantycznych, niezwykle kosztownych B-52, zestrzelonych przez rakiety ziemiapowietrze nieprzyjaciela, który wcześniej w trakcie całej wojny zniszczył tylko jeden z tych samolotów), a także propagandowe żniwo dla komunistów (szwedzki premier Olaf Palme porównał bombardowania do okrucieństw nazistowskich), a tak naprawdę znikome rezultaty. Dokonano kilku kosmetycznych zmian w porozumieniu dotyczącym zawieszenia broni, próbując udobruchać Thien, Nixon zaś nie szczędził obietnic nieprze rwanej ekonomicznej i militarnej pomocy na wielką skalę dla Wietnamu Południowego. Obiecał nawet wznowienie skomasowanej amerykańskiej interwencji wojskowej, jeżeli porozumienie na temat zawieszenia broni zostanie złamane, choć doskonale wiedział, że nie było politycznej możliwości obietnicy tej dotrzymać. Thieu nadal nie chciał ustąpić, aż do czasu, kiedy otrzymał dwudziestoczterogodzinne ultimatum w dniu drugiego zaprzysiężenia Nixona: jeżeli nie zaaprobuje porozumienia „pokojowego” do południa następnego dnia, Stany Zjednoczone podpiszą je bez niego. Dopiero wówczas ustąpił z ciężkim sercem. Nixon i Thieu - oddaleni o pół świata - występowali równocześnie w telewizji, ogłaszając podpisanie traktatu. „W dniu dzisiejszym zawarliśmy porozumienie 0 zakończeniu wojny i zaprowadzeniu pokoju na honorowych warunkach w Wietnamie 1w Azji Południowo-Wschodniej” - oświadczył Nixon aż nazbyt wylewnie. „Podpisanie porozumienia oznacza początek pokoju, ale nie oznacza pokoju” - powiedział z deter minacją i znacznie większą precyzją Thieu12. To „porozumienie o zakończeniu wojny i przywróceniu pokoju w Wietnamie” było martwą literą niemal od momentu jego podpisania. Jedynym jego rzeczywistym skutkiem było wycofanie w ciągu przewidzianego porozum ieniem okresu 60 dni wszystkich pozostałych amerykańskich wojsk z wyjątkiem kilku doradców w róż nych przebraniach. Jednak taka jest przewaga propagandy nad prawdą, że dziewięć miesięcy później, kiedy klęska była widoczna dla wszystkich z wyjątkiem tych naj bardziej skłonnych zamykać na nią oczy, Henry Kissinger i Le Duc Tho otrzymali za swoje dokonania pokojową Nagrodę Nobla. Kissinger przyjął nagrodę z entuzja zmem - uwielbiał rozgłos i ceremonie. Le Duc Tho natomiast był komunistą starej daty, gardzącym takimi bzdurami. Nigdy nie interesował go trwały pokój, chyba że po całkowitym zwycięstwie komunistów w Wietnamie, nigdy też nie udawał, że jest inaczej. Cała gra pozorów odbywała się po stronie Zachodu. Nie bez pogardy Le Duc Tho odmówił przyjęcia nagrody. 12
Ib id .,
s. 61.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
565
W ciągu trzech miesięcy ujawnił się „rak toczący serce prezydentury”. Przez ponad rok, w trakcie którego odsłaniał się dram at Watergate, Nixon wymachiwał rękami na oślep niczym człowiek grzęznący w ruchomych piaskach. W ciągu tego gorączkowego okresu brał udział w jeszcze dwóch szczytach, łącznie z tym, na którym został przetrzymany aż do po północy i obrażany przez Breżniewa w swoim własnym gabinecie w San Clemente, bezowocnie starając się odwrócić uwagę od Watergate. Breż niew, człowiek bez polotu i pozbawiony wyobraźni, nie bardzo wiedział, co się dzieje; Lenin, Chruszczów czy Ho Chi Minh zrozumieliby to znacznie lepiej. Richard Nixon płacił cenę i za klęskę w Wietnamie, i za własne obsesje. Wolny naród niekoniecznie potępia przywódcę za samą tylko klęskę, ale zawsze potępi przywódcę, który ponad wszelką wątpliwość został pokonany, a udaje, że jest inaczej. Nixon przypieczętował swój los własnym obsesyjnym dążeniem za wszelką cenę do zwycięstwa wyborów, które były już wygrane, później starając się zatuszować to, co zrobił. Tymczasem nawet po wycofaniu wojsk amerykańskich los Indochin nie powinien zostać zapomniany. Komuniści byli teraz całkowicie bezpieczni w Hanoi. W ietnam Południowy był poważniej zagrożony niż kiedykolwiek wcześniej, a licząca tysiące ludzi nieubłaganie wroga armia doborowych żołnierzy obozowała przy jego granicach. Laos przestał istnieć z wyjątkiem ostatnich tchnień wydawanych przez różowego księcia w jego izolowanej stolicy Vientiane. Kambodża zaś wchodziła w fazę takich cierpień, jakie stały się udziałem niewielu narodów w całej historii świata. Kambodża jest dziwnym krajem, gdzie rzeczy faktycznie mają się inaczej, niż wyglądają. Jej historia jest na Zachodzie prawie nieznana - i niewiele lepiej znana jej własnemu narodowi. Nawet jej nazwa była błędna. „Kambodża” oznacza „ziemię Czarnów” - a Czarnowie byli pierwotnymi mieszkańcami ziem, które we wczesnych wiekach chrześcijaństwa podbili Khmerowie, stanowiący znaczną większość obywateli Kambodży. Czarnowie stopniowo wtapiali się w nowe otoczenie, aż została ich tylko garstka. Charakteryzowała ich wiara muzułmańska w przeciwieństwie do Khmerów, żarliwych buddystów. Kambodża leży się na jednej z większych granic kulturowych na świecie, chociaż granicę tę maskuje często ignorancja i powierzchowne podobieństwo wszystkich ludów Azji Południowo-Wschodniej w oczach cudzoziemców. Jest to grani ca pomiędzy kulturą hinduską a chińską. Historycznie rzecz biorąc, kultura Kambodży wywodzi się z Indii, Wietnamu zaś z Chin. Wietnamczycy, tak jak Chińczycy, są aktyw ni, pracowici, przedsiębiorczy i płodni. Chociaż pojawili się w Indochinach znacznie później od Khmerów, liczebnie przewyższają ich w stosunku 5 do 1. Kambodżanie mają skrajnie odm ienny charakter: są bierni, delikatni, mistyczni i niezaradni. Liczba ich ludności przez lata się nie zmieniła lub miała tendencję spadkową. Wieki temu, podczas europejskiego średniowiecza zbudowali oni olbrzymią stolicę ze wspaniałymi świątyniami według szkoły hinduskiej na północ wielkiego centralnego jeziora Tonie Sap. Nazywała się ona Angkor, a jej początek datuje się na rok 802. Khmerski rdzeń, z którego ten wyraz został utworzony, miał nabrać nowego złowrogiego znaczenia w latach 70. Słowo „Angko” oznaczało bowiem „organizację”. Największym z królów, którzy budowali miasto i świątynie w Angkor, był Jayavarman VII. Sprowadził on śmierć lub skrajną nędzę na tysiące ludzi w celu zaspo
566
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
kojenia swojej megalomanii, przekształcając własny naród w niewolników wzorem starożytnych faraonów wznoszących piramidy, a jego program zabudowy „nie miał precedensu, jeśli chodzi o rozmach, pośpiech i bezład, z jakim był wdrażany”13. Być może demoniczna energia Jayavarmana i gotowość do poświęcenia ludzi była odwrotną stroną bierności, łagodności i spokoju, które charakteryzowały mieszkańców Kambo dży przez większość czasu. Obydwa te elementy pozostały niezmienione. Kambodża w roku 1975 miała dostarczyć światu następnego i znacznie gorszego Jayavarmana komunistę o nazwisku Saloth Sar, który wybrał sobie partyjny przydomek Pol Pot. Od czasu upadku królestwa, które zbudowało świątynię Angkor, Kambodża znajdowała się w cieniu bardziej ludnego, bardziej agresywnego i odnoszącego większe sukcesy Wietnamu. Całość W ietnamu Południowego była niegdyś częścią imperium Khmerów zanim zagarnęli ją Wietnamczycy. Stały rozrost W ietnamu i jego ekspansja terytorialna zagrażały wchłonięciem Kambodży i eliminacją Khmerów w podobny sposób, jak oni w czasach swej świetności wyeliminowali Czarnów. Do połowy XIX w. zarówno Tajlandia (wówczas nosząca nazwę Syjam), jak i W ietnam zgłaszały pretensje do całości Kambodży i jedynie rywalizacja pomiędzy nimi nie pozwoliła żadnej ze stron zrealizować swoich zamiarów. W 1863 r. król Kambodży, Norodom, szukając ochrony przed tymi dwoma potężnymi wrogami zgodził się, by władzę w kraju ob jęli Francuzi. Francuskie władze kolonialne faworyzowały Wietnamczyków, którzy wydawali się być bardziej zachodni niż Khmerowie. Jednak część intelektualistów francuskich uległa fascynacji Khmerami, wskrzesiła historię ich dawnego imperium i zaczęła stwarzać młodym i utalentowanym Khmerom możliwości studiowania w Pa ryżu. Klęska Francji podczas II wojny światowej oraz sukcesy Ho Chi Minha i jego wietnamskich komunistów sprawiły, że znacznie bardziej prawdopodobna stała się niepodległość trzech narodów wchodzących w skład francuskich Indochin, co przyspie szyło program edukacyjny dla Khmerów. W tym okresie, około roku 1950 komunizm był nadal modny wśród intelektualistów francuskich. Był to komunizm stalinowski, ponieważ stary dyktator żył nadal, a żadna partia komunistyczna na Zachodzie nie była mu bardziej niewolniczo oddana niż francuska. Sławny nihilistyczny filozof Jean-Paul Sartre ogłosił, że opowiada się za ZSRR przeciw USA. Nienawiść do Stanów Zjednoczonych na Sorbonie stała się oznaką wyrafinowania. W ierzono powszechnie w zarzuty komunistów, jakoby Stany Zjednoczone prowadziły wojnę bakteriologiczną w czasie konfliktu w Korei. Przebywający w latach 1946-1954 w Paryżu kambodżańscy studenci, z których większość nigdy wcześniej nie wyjeżdżała ze swojego kraju lub z Azji PołudniowoWschodniej, spijali to wszystko, wino z gron gniewu. Jednym z nich był Saloth Sar. Kambodża zawsze była dziedziczną monarchią, z królem uważanym za bliskiego bogom. Kiedy wraz z porozumieniami genewskimi przyszła w roku 1954 niepodległość, młody Norodom Sihanouk, wnuk króla Norodoma, który oddał Kambodżę Francuzom w 1863 r., został koronowany. Bardzo chciał rządzić swoim krajem, ale nie jako król. Dla nowocześnie myślącego i całkowicie zeuropeizowanego Sihanouka, monarchia miała zbyt archaiczny posmak. Chciał rządzić jako demokratycznie wybrany premier. Wobec tego stanął do wyborów - i wygrał (można było polegać na bardzo niezeu13
Becker, When the War Over, s. 200.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
567
ropeizowanych chłopach z Kambodży, że w każdych warunkach zagłosują na króla). Sihanouk miał bardzo duże mniemanie o sobie, ale nienawidził podejmowania decyzji politycznych. A potrzeba było ich wielu, gdyż rosła presja komunistów na Indochiny. Chociaż Sihanouk powtarzał wciąż, że jego kraj całkowicie i na stałe opowiada się za neutralnością, twierdzenie to nie znajdowało potwierdzenia w sprawach militarnych. Południowe odnogi szlaku Ho Chi Minha biegły głównie przez Kambodżę. W schodnia Kambodża była głównym terenem tranzytowym i bazowym dla wojsk północnowietnamskich, które z tamtejszych pozycji mogły zagrozić Sajgonowi. Nie dawało to niewątpliwie spokoju Sihanoukowi - podobnie jak i jego ludziom z ich tradycyjną nienawiścią i strachem przed Wietnamczykami - ale nie miał pojęcia, co należy w tej sprawie zrobić. Niewiele też Kambodża mogła zrobić własnymi siłami, nawet gdyby rzeczywiście Sihanouk tego chciał. Armia Kambodży była w niewiarygod nie złym stanie - jedyna zorganizowana armia na świecie, która nie miała mundurów, przydziału płac dla podwładnych, kwatermistrza, kantyn i szpitali polowych. Żołnierze mieli sami kupować sobie jedzenie i odzież za mizerne wynagrodzenie, a jedynym sposobem, w jaki większość z nich mogła utrzymywać rodziny, było zabieranie ich ze sobą. Jedzenie wydawano żołnierzom wyłącznie wtedy, gdy toczyli walki. Jeżeli doznawali ran, musieli płacić za opiekę lekarską. Jeżeli wymagali leczenia szpitalnego, musieli znaleźć sobie szpital, pójść do niego i zapłacić za łóżko. W tym beznadziejnym stanie, Kambodża za panowania Sihanouka zwróciła się do Amerykanów o pomoc. Nie otrzymała żadnej w ciągu ostatniego roku jałowej pre zydentury Johnsona. Prezydent Nixon natomiast, wkrótce po zaprzysiężeniu, rozpoczął bombardowanie przebiegających przez Kambodżę odcinków szlaku Ho Chi Minha. Kambodżanie poczuli się teraz równocześnie zagrożeni przez komunistów, W ietnam czyków, Amerykanów i - ogólnie - przez wojnę. Z tych czterech zagrożeń Amerykanie byli postrzegani jako najmniejsze niebezpieczeństwo. Sihanouk wahał się tak bardzo, że nikt nie mógł być pewny, czy będzie on kontynuować współpracę z Amerykanami. Jego znajomość spraw wojskowych była równa zeru. Wiadomo było, że jest w dobrych stosunkach z komunistami. Wydawało się prawdopodobne, że pójdzie on niesławnymi śladami różowego księcia z Laosu i zgodzi się na rządy komunistów w swoim kraju w nadziei, że pozwolą mu oni zachować przynajmniej cień władzy i przywilejów. Bez względu na swoje słabości i bagaż historyczny, Khmerowie byli żarliwymi patriotami. Ci z nich, którzy rozumieli komunizm, w większości go odrzucali. Przeko nani wydarzeniami roku 1970, że Sihanoukowi nie można ufać, jeśli chodzi o aktywne zwalczanie komunizmu, a także będąc pod wrażeniem gotowości Amerykanów do niesienia im pomocy pomimo ich kłopotów w Wietnamie, liczni oficerowie w armii kambodżańskiej poparli swojego dowódcę, Lon Nola w trakcie zamachu stanu, który w marcu tamtego roku obalił Sihanouka. Nie ma solidnych dowodów ńa to, że za zamachem stali Amerykanie - USA nie były w tamtym czasie zbyt wyraźnie zaangażowane w wewnętrzne sprawy Kambodży - ale administracja Nixona zdecydowanie popierała rząd Lon Nola. Sihanouk potępił kategorycznie przewrót. W odruchu, który wskazywał zarówno na podrażnioną dumę, jak i na zdradę, przeniósł się do Pekinu i wyraził poparcie dla komunistów, choć nadal utrzymywał, że jest osobiście przeciwny komunizmowi.
568
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W tamtym czasie Pol Pot i jego towarzysze, kambodżańscy komuniści, prowadzili już swoją walkę w terenie od siedmiu lat, korzystając z baz, jakie oferowała nieprze byta dżungla w prowincji Ratanakiri na granicy z W ietnamem i otrzymując znaczną pomoc z Hanoi. Ich armia rozrosła się z małej garstki do 5 tysięcy ludzi. Na podbitym obszarze rządzili oni żelazną ręką, zdecydowani osiągnąć pełny komunizm za jednym zamachem. Narzędziem, które temu służyło, była Angka Leou - „organizacja”. Angka Leou składała się z około dwudziestu profesjonalnych politycznych in telektualistów, głównie nauczycieli i biurokratów. Z ośmiu przywódców, z których wszyscy byli ju ż po czterdziestce (w tym jedna kobieta), pięciu było nauczycie lami, jeden profesorem uniwersyteckim, jeden ekonomistą, jeden urzędnikiem. Wszyscy studiowali we Francji w latach 50., gdzie przyswoili sobie doktryny „ko niecznej przemocy”głoszone przez radykalną lewicę. Byli dziećmi Sartrea. Cha rakterystyczne jest, że o ile ta grupa ideologów głosiła pochwałę życia na wsi, to żaden z nich w rzeczywistości nie miał nic wspólnego z pracą fizyczną lub jakim kolwiek pomnażaniem dóbr. Tak jak Lenin, byli czystymi intelektualistami14. Dwaj główni architekci Angka Leou to Saloth Sar (alias Pol Pot) i Ieng Sary. Razem studiowali w Paryżu w 1950 r. i poślubili siostry. Obaj mieli zamiłowanie do tajemnic. Aż do czasu ich zwycięstwa świat, a nawet sama Kambodża, nie znała ich nazwisk. Pol Pot był pyzaty i przysadzisty, zawsze spokojny, mówiący niemal szeptem. Często się uśmiechał, ale prawie nigdy się nie śmiał. Na zdjęciu w oficjalnej historii partii wydanej w 1972 r. widać go zgarbionego, jak gdyby próbował się schować przed aparatem. Dwie siostry, które wyszły za Ienga Sary i Pol Pota, są jedynymi kobietami, których zdjęcia zamieszczono w książce. Żona Pol Pota, Ponnary, która była eleganc ką, kulturalną, zeuropeizowaną kobietą, kiedy poznał ją i poślubił w Paryżu, została w niezapomniany sposób opisana przez Elizabeth Becker: Chociaż Ponnary jest tylko dziewięć lat starsza od Thirith [jej siostry, której zdjęcie również znajduje się w książce], wygląda jak jej matka. Włosy Ponnary są szokująco siwe. Jej szczupła twarz wydaje się udręczona. O ile Thirith patrzy prosto na aparat, wzrok Ponnary jest utkwiony w jakim ś odległym punkcie. Jej ramiona zwisają bezwładnie po bokach. Ta upozowana fotografia nie może ukryć jej stanu. Ponnary traci zmysły w służbie rewolucji swojego męża15. Ponnary rzeczywiście postradała zmysły. Około 1975 r. trzeba było umieścić ją w zakładzie zamkniętym. Przypomina się w tym miejscu żona Stalina, piękna niegdyś i pełna życia Nadieżda Alliłujewa... Zanim doszło do ostatecznego wycofania amerykańskich wojsk z W ietnamu Południowego w następstwie porozumień paryskich, armia komunistów kambodżańskich powiększyła się ośmiokrotnie, do 40 tysięcy żołnierzy, co sprawiło, iż Wietnam Północny mógł wycofać większość swoich pierwszo-liniowych oddziałów bojowych z Kambodży i pozwolić armii Pol Pota prowadzić tam wojnę z pomocą około 10 tysięcy wietnamskich doradców wojskowych i personelu pomocniczego16. Lon Nol doznał Paul Johnson, M o d e r n T im es; th e W o r ld f r o m th e T w e n tie s to th e E ig h tie s , New York 1983, s. 655. 15
Becker, W h e n th e W a r W a s Over, s. 160-161.
16
Isaacs, W ith o u t H o n o r >s. 216.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
zo y
poważnego udaru, jego rząd był przeżarty korupcją, a gotowość bojowa jego armii się nie poprawiła, chociaż wielu indywidualnych żołnierzy i oddziałów nadal walczyło dzielnie, czym tylko mogli. Komuniści sprawowali teraz niepodważalną kontrolę nad wschodnią Kambodżą i posuwali się w kierunku stolicy Phnom Penh. Po raz kolejny wysłane zostały amerykańskie B-52, by próbować powstrzymać ofensywę zrzucaniem bomb, co przyniosło typowe w takich wypadkach skutki polegające na maksimum zniszczenia fizycznego i m inim um rzeczywistych efektów militarnych. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, żałośnie kiepsko wyposażone i nie posiadające należytego wsparcia wojska Kambodży okopały się i utrzymały Phnom Penh. Obrońcy stolicy znali już z koszmarnych opowieści przekazywanych z ust do ust prawdziwą naturę wroga, któremu stawiali czoła. W nowym komunistycznym państwie Khmerów, państwie Angka Leou, które zostało ustanowione w całej Kambodży, rządziła partia. W tym państwie poza kadrami partyjnymi były tylko trzy kategorie ludzi: wieśniacy, robotnicy i żołnierze. Wszyscy oni byli niewolnikami „organizacji”. Ziemia była uprawiana przez „zespoły produk cyjne”, składające się z dwudziestu lub więcej rodzin. Każdy zespół kontrolowany był przez trzyosobową komisję partyjną. Nie tylko nie było prywatnych działek ziemi, ale nie było w ogóle prywatnej własności. Zlikwidowane zostały pieniądze, istniał tylko handel wymienny lub rekwizycje partyjne. Dzieci oddzielane były od swoich rodziców w wieku sześciu lat i rzadko widziały ich później ponownie. Pozbawiano je dzieciństwa - powiadają, że w Czerwonej Kambodży zabronione były nawet zabawki. Chłopi, robotnicy i żołnierze mogli być wyznaczeni do pracy na terenie całej Kambodży. Małżeństwa były możliwe dopiero po odbyciu służby wojskowej, a i wówczas wymagały pozwolenia partii. Zabronione zostały wszelkie uroczystości religijne i towarzyskie. Za podejrzane uznawano wyrażanie radości. Zabroniono możliwości podróżowania. Ludzie „usychali z tęsknoty... władza, lojalność, wszelkie poczucie tożsamości zmono polizowała Angka”17. Sprzeciw w jakiejkolwiek postaci - czy to nieposłuszeństwo, czy po prostu krytyka - był karany śmiercią zadawaną potajemnie. Dysydenci po prostu znikali. Nikt nie ośmielał się pytać, co się z nimi stało. To właśnie przeciwko rewolucji ostatecznej walczyli obrońcy Phnom Penh wiosną i latem 1973 r., aż zdołali odeprzeć napastników. Odwet nieprzyjaciela był przez to jednak w konsekwencji znacznie bardziej okrutny. 1 stycznia 1975 r. 30 tysięcy żołnierzy kambodżańskich komunistów odcięło linię zaopatrzenia w dół rzeki Mékong, jako jedynej zaspokajającej potrzeby stolicy, której łączna populacja obecnie sięgała blisko trzech milionów, powiększona o setki tysięcy uchodźców. Amerykanie zorganizowali most powietrzny, by nieść pomoc oblężonemu miastu. W czasie jego funkcjonowania odbywało się dwadzieścia do trzydziestu lotów dziennie z dostawami żywności i amunicji. Jednak przeznaczone na tę pomoc fundusze kończyły się, a Kongres odmawiał przyznania dalszych. Wysy łana była pomoc humanitarna, ale ona nie mogła powstrzymać oblegających miasto komunistów. Koniec był bliski. Prezydent Nixon, stojąc w obliczu impeachmentu w związku z aferą Watergate i próbą jej zatuszowania, ustąpił z urzędu w sierpniu poprzedniego roku. Jego były 17
Becker, When the War Was Over, s. 167.
570
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wiceprezydent Spiro Agnew został zmuszony do rezygnacji wcześniej w związku ze skandalem korupcyjnym. Nixon wybrał na swojego nowego wiceprezydenta byłego przywódcę Izby Republikanów, Geralda Forda i ten został jego następcą na urzędzie prezydenta. Ford był lepszym człowiekiem niż Nixon i Johnson, a na pewno skrom niejszym. Przyznałby się pierwszy, że nie jest ani wielkim przywódcą, ani kimś, kto zmienia historię. Nie miał magicznych rozwiązań dla Indochin, zresztą w zastanej przezeń sytuacji potrzeba by Napoleona lub nawet Aleksandra Wielkiego, by odwrócić bieg wydarzeń. Prezydent Ford próbował utrzymywać strum ień pomocy dla rządu Nola w Korei i Thieu w Wietnamie, ale Kongres nie chciał o tym słyszeć. Kambodża została pozostawiona samej sobie jako pierwsza. 1 kwietnia odszedł Lon Nol, a 11 pozostający tam jeszcze Amerykanie w trakcie operacji o smutnej na zwie „Orli Wzlot”. 16 kwietnia ostatni patriotyczny przywódca, generał Sat Sucachan opuścił helikopterem wraz ze swą rodziną Phnom Penh. Następnego dnia wkroczyli komuniści. Powstańczy żołnierze to w przeważającej ilości chłopcy i dziewczęta, którzy nie przekroczyli jeszcze dwudziestego roku życia. Sprawiali jednak wrażenie nie dzieci, ale złowrogich robotów. „Ponure, podobne do robotów, brutalne” - pisał Sydney Schanberg o zdobywcach Phnom Penh - z bronią, granatami i rakietami, które „spadają z nich, jak owoce z drzew”. Bez słowa i bez uśmiechu, komunistyczni żołnierze szli gęsiego przez rozen tuzjazmowane tłumy, które szybko milkły ze strachu. Odpowiadając na wiwaty i pozdrowienia z twarzami jak maski obojętności, zatrzymywali ruch uliczny, ka zali kierowcom wysiadać z pojazdów i zaganiali poddających się żołnierzy w za straszone grupki, zmuszając ich do rozbierania się na ulicy... Nastrój w stolicy zmienił się jak za naciśnięciem przycisku. Jednym z tych, którzy poczuli, jak euforia w ciągu kilku godzin zmienia się w koszmar, był fra n cuski ksiądz François Ponchaud. W ciągu dziesięciu lat spędzonych w Kambodży, ks. Ponchaud żył wśród chłopów i zaczął się identyfikować z chłopami i biedotą wiejską. W czasie wojny, oburzony korupcją, bezdusznością i niesprawiedliwo ścią społeczną rządów Lon Nola sympatyzował z rewolucją. Chociaż wiedział od uchodźców o aktach okrucieństwa w strefach wyzwolonych, nadal wierzył, że Kambodża może wydobyć się z nędzy tylko dzięki zwycięstwu Czerwonych Khmerów. Jednak teraz, gdy widział przybywających pierwszych żołnierzy rewo lucjoniści, wątpliwości stały się niemal fizycznym doznaniem, jak gdyby „ołowia na sztaba spadła nagle na miasto”... „Wszyscy - zarówno Kambodżanie, jak i obcokrajowcy - uważali, że musi być to najbardziej nieszczęśliwa godzina dla Phnom Penh po wielu dniach strachu i ubóstwa” - napisał o upadku republiki. „Patrzyli w przyszłość z pełną nadziei ulgą, w oczekiwaniu upadku miasta, ponieważ czuli, że kiedy przyjdą komuniści i wojna wreszcie się zakończy, przynajmniej w znacznej mierze zakończą się cier pienia. Myliliśmy się wszyscy”18. W działalności reżimu, jaki ustanowiła Angka Leou na podbitych przez kom uni stów terenach i który wkrótce miał zostać rozszerzony na terytorium całej Kambodży, 18
Isaacs, Without Honor, s. 281-283.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
571
pobrzmiewały echa znanych komunistycznej historii: komunistycznej wojny z czasów Lenina, likwidacji kułaków i wielkiego głodu na Ukrainie oraz czystek za Stalina, a także Wielkiego Skoku i rewolucji kulturalnej Mao Zedonga. W każdym wypadku Pol Pot po prostu robił to, co robili jego mistrzowie i nauczyciele przed nim (ignorując ich późniejsze przemyślenia i zalecenia umiaru). Pod jednym wszak względem poszedł on dalej niż jego mentorzy - dalej niż posunął się jakikolwiek rząd komunistyczny lub nazistowski w XX stulceiu. Usunął wszystkich żyjących, poza czołowymi dygnitarzami partyjnymi, ze swojej nowej stolicy - i zrobił to w ciągu tamtego właśnie dnia. Nie następnego miesiąca lub następnego tygodnia czy następnego dnia. Tam tego dnia. Dokładnie tamtego popołudnia. Do zachodu słońca i w ciągu nocy. Trzy miliony ludzi, po których do rana nie pozostał nawet ślad - poza kadrami partyjnymi i żołnierzami. Żadnych wyjątków. Żadnych. Wyobraźnia truchleje wobec koszmaru tego marszu. Opróżniano szpitale, część pacjentów wypychana była na zatłoczone ulice na łóżkach z igłami nadal tkwiącymi w ich ramionach. Większość z nich jednak nie miała łóżek - jeżeli nie mogli iść, pełzali niczym robaki. Drogi nie były w stanie przyjąć wszystkich wygnanych. Ludzie pozbijali się w ogromne gromady jak wodorosty w Morzu Sargassowym, stłoczyli się tak gęsto, że mogli przesuwać się tylko kilkaset metrów w ciągu godziny. Żołnierze strzelali do tych, którzy zostawali z tyłu - a także do innych, zależnie od hum oru strzelających. Wkrótce zaczęły upadać najmniejsze dzieci, starcy i chorzy. Umierali tam, gdzie upadli, a pędzone tłumy tratowały ich zwłoki. Komunizm zawitał do Kambodży. Jest tylko jedna analogia w nowożytnych dziejach rewolucji - i tylko jedna - choć nie na taką skalę. Pochodzi ona z czasów rewolucji francuskiej, którą Pol Pot uczył się gloryfikować na Sorbonie". W szczytowym okresie rządów terroru w 1793 r., miasto Lyon zbuntowało się przeciwko rządowi rewolucyjnemu. Tak jak Phnom Penh zostało opanowane po długim oblężeniu. Konwent Narodowy wydał dekret: Miasto Lyon zostanie zniszczone... Na gruzach Lyonu zostanie wzniesiona ko lumna, dająca świadectwo potomności o zbrodniach i karze dla rojalistów z tego miasta z tym oto napisem: „Lyon wydał wojnę wolności. Lyonu ju ż nie ma”19. Ci z Phnom Penh, którzy przeżyli - a także mieszkańcy innych miast, które również zostały wkrótce ewakuowane - zostali zmuszeni do osiedlenia się na wsi. Zaszeregowano ich jako chłopów, żołnierzy bądź robotników i przypisano do odpo wiednich batalionów. „Spali w koszarach, jedli w kantynach, oddawali państwu swoje małe dzieci i pracowali. Wszystko inne zostało zakazane: bazary, pieniądze, szkoły książki, religia, modlitwy, bezczynne godziny spędzone na rozmowach, śmiech i m u zyka. Pracowało się codziennie z nielicznymi dniam i wolnymi przeznaczonymi na «szkolenia polityczne». Dzień pracy zaczynał się około szóstej rano i mógł trwać do W rzeczywistości Pol Pot nigdy nie studiował na Sorbonie. Uczył się na paryskiej prywatnej uczelni technicznej Ecole des technologies de Finformation et du management (Szkoła technik informatycz nych i zarządzania), której zresztą nie ukończył. 19
R. R. Palmer, Twelve Who Ruled; the Year of Terror in the French Revolution, Princeton 1941, 1969, s.156.
572
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
godziny dwudziestej lub dwudziestej drugiej”20. Cała łączność ze światem zewnętrz nym była odcięta: telefon, telegraf, telegram, usługi pocztowe i lotnicze (z wyjątkiem okazjonalnych lotów do Pekinu i Hanoi). Wydalano cudzoziemców, łącznie z pracow nikami ambasad i nie przyjmowano ich zmienników przez wiele miesięcy. Granice, droga lądowa i morska zostały zamknięte, ściśle patrolowane i zabijano każdego, kto próbował je przekroczyć. Szacuje się, że przynajmniej jedna piąta, a prawdopodobnie jedna czwarta całej ludności Kambodży zmarła podczas ewakuacji z miast i terroru policyjnego pierwszego roku rządów totalitarnych rządów Angka Leou. Pol Pot i Angka Leou rządzili Kambodżą trzy lata. Później przejęli ją komuniści z Wietnamu. Zanim skończył się apokaliptyczny miesiąc kwiecień 1975 r., ostatni Amerykanie uciekli z Wietnamu i z Phnom Penh, pozostawiając dziesiątki tysięcy Wietnamczyków, którzy z nimi pracowali i na nich polegali, na łasce komunistycznych zwycięzców. Nigdy nie było zawieszenia broni w W ietnamie Południowym. Przez kilka miesięcy po zawarciu porozum ień paryskich nastąpił znaczący spadek poziomu aktywności militarnej - niewątpliwie zarówno W ietnam Północny, jak i Południowy potrzebowały wytchnienia. Jednak podczas posiedzenia w październiku 1973 r. komitet centralny Komunistycznej Partii Wietnamu oświadczył, że „rewolucyjna przemoc” jest w dalszym ciągu jak najbardziej uzasadniona, a w m arcu następnego roku militarny komitet centralny oświadczył: Możliwe, że wietnamska rewolucja będzie musiała pokonać wiele fa z przej ściowych i odniesie zwycięstwo dopiero w wyniku rewolucyjnej przemocy - or ganizując powstania ludowe, bazując na naszej sile politycznej lub, w wypadku powrotu wojny na wielką skalę, prowadząc wojnę rewolucyjną w celu całkowitego zwycięstwa. Rewolucja na południu musi trzymać się stanowczo koncepcji strate gii ofensywnej... Musimy kontratakować i atakować zdecydowanie i pod każdym względem wykazywać się inicjatywą21. W ciągu roku 1974 armia południowo-wietnamska straciła ponad 31 tysięcy ludzi zabitych w walce - były to największe straty od 1968 r., czyli ofensywy Tet. Wzrósł współczynnik dezercji - w 1974 r. zdezerterowało około jednej piątej armii południowowietnamskiej - i nastąpił znaczny spadek amerykańskiej pomocy wojskowej. W ietnam Północny obecnie utrzymywał w Wietnamie Południowym armię liczącą ponad 300 tysięcy żołnierzy, wspieraną przez 600 czołgów i 500 sztuk ciężkiej artyle rii22. Wietnamczycy Południowi nadal mieli znacznie więcej ludzi, czołgów i dział, ale komuniści mieli inicjatywę i byli w stanie zniszczyć dowolny cel ze swoich baz z obecnie całkowicie niezagrożonych wyrzutni w Wietnamie Północnym, Laosie i Kambodży. W październiku północnowietnamskie politbiuro spotkało się, by rozważyć propozycję Van Tien Dunga, drugiego rangą dowódcy wojskowego w armii Vo Nguyen Giapa 20
Becker, W h e n th e W a r W a s O v e r , s. 180.
21
William J. Duiker, The C o m m u n is t R o a d to P o w e r in V ie tn a m t Boulder 1981, s. 306.
22
Isaacs, W ith o u t H o n o r , s. 311, 329, 333.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979) i równocześnie najmłodszego członka politbiura. Chodziło o przeprowadzenie nowej poważnej ofensywy w 1975 r. Przekonany, że „Stany Zjednoczone stały przed poważ nymi trudnościam i zarówno u siebie, jak i na świecie, a ich potencjał do wspomagania marionetek ulegał gwałtownemu osłabieniu”23, Dung chciał w tym roku osiągnąć całkowite zwycięstwo. Większość politbiura była bardziej ostrożna i kazano Dungowi przeprowadzić kilka próbnych ataków na mniejszą skalę, by sprawdzić reakcję USA. Jeżeli nie będzie ona zdecydowana, to będą mogli dążyć natychmiast do zwycięstwa. Obecny na posiedzeniu politbiura sowiecki oficer wysokiego szczebla obiecał znaczne zwiększenie sowieckiej pomocy, która niebawem zaczęła napływać. 10 marca 1975 r. na Ban Me Thout, miasto w prowincji Darlac na środkowym pogórzu, liczące 100 tysięcy mieszkańców, spadło ciężkie uderzenie. Komunistycz nym agresorom udało się osiągnąć efekt kompletnego zaskoczenia i zdobyć miasto wraz z przyległymi terenami w ciągu 48 godzin. Podjęty przez 23. Dywizję kontratak zmierzający do odbicia miasta zakończył się fiaskiem. Wielu żołnierzy, którzy otrzy mali rozkaz do ataku, zdezerterowało, a lekko ranny w twarz dowódca dywizji kazał się ewakuować jako ofiara. Ocaleli żołnierze rozpierzchli się, a kiedy podjęto próbę odtworzenia dywizji cztery tygodnie później w pobliżu Sajgonu, udało się znaleźć tylko tysiąc z nich, przy czym jedynie dwudziestu nadal miało karabiny. Na wiadomość o tragedii Ban Me Thout, prezydent W ietnamu Południowego Thieu doszedł do wniosku, że nie jest już w stanie utrzymać całości, lub nawet więk szości swojego kraju. Postanowił zrezygnować całkowicie ze środkowego pogórza, podobnie jak z prowincji Quang Tri graniczącej z W ietnamem Północnym w „strefie zdemilitaryzowanej”. Pozostałe siły W ietnamu Południowego miały skoncentrować się wokół Sajgonu. Nazwał swoją strategię „lekką u góry i ciężką u dołu”24. Był to ciekawy i innowacyjny sposób opisania wielkiej rejterady, ale nie oszukał on nikogo. Odwrót szybko przekształcił się w pełen paniki exodus, gdy zdesperowani uchodźcy cywilni zmieszali się ze zdemoralizowanymi żołnierzami. Uciekła prawie cała licząca 200 tysięcy ludność dawnej imperialnej stolicy W ietnamu Hue, gdzie w 1968 r. komuniści dokonali masakry tysięcy ludzi zanim zostali rozgromieni przez Pierwszą Dywizję Amerykańskiej Piechoty Morskiej. Komuniści pozwolili im odejść, dbając o to, by wzmocnić ich panikę okazjonalnym ogniem artyleryjskim i rakietowym. Większość uchodźców i pozostałych żołnierzy w północnym regionie W ietnamu Południowego szybko zgromadziła się w Da Nang, nadmorskim mieście, gdzie w 1966 r. lądowała amerykańska piechota morska. Do 24 marca Da Nang zostało odcięte przez znaczne siły komunistyczne od północy, zachodu i południa. Cztery dni później miasto po grążyło się w całkowitej anarchii. Tempo, w jakim doszło do upadku, całkowicie zaskoczyło A m erykanów i Wietnamczyków z Południa. Nie było żadnych przygotowań do masowej ewakuacji Da Nang. Dostępne statki i samoloty nie były zdolne przewieźć miliona pasażerów, z których połowę stanowili uchodźcy z innych miejsc, stłoczeni teraz w Da Nang. Na lotnisku i w porcie rozgrywały się dantejskie sceny z udziałem tysięcy uchodź ców. Zdawało się, że ludzie zmieniali się w bestie, a gdy widzieli jakąkolwiek szansę *
I b id .,
24
Frank Snepp, D e c e n t I n te r v a l New York 1977, s. 185.
s. 339.
574
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ucieczki walczyli niczym szczury w pułapce (i tak to było od początku, kiedykolwiek i gdziekolwiek komuniści dokonywali podboju, od dnia, w którym biała armia Denikina i wszyscy, których miała pod opieką, czekali na brzegu Morza Białego koło Nowosybirska w trakcie rosyjskiej wojnie domowej w 1919 r., walcząc o miejsca na łodziach, które nie miały nawet w przybliżeniu tyle miejsc, ile było potrzebnych dla nich wszystkich. Komuniści są bowiem bezlitośni, zwłaszcza zwycięscy, a ich ofiary aż nadto dobrze o tym wiedzą). Historia ostatnich dni Da Nang miała tysiąc rozdziałów, wszystkie one b u dzą grozę, wiele z nich było makabrycznych. Znalazła podsumowanie w opowieści 0 ostatnim locie ze skazanego miasta, który pilotował Ed Dały, przewodniczący World Airways, jeden z nielicznych autentycznych bohaterów tamtych ponurych godzin. Mimo wyraźnego zakazu zbliżania się do ambasady USA, udał się tam, mając na dzieję, że uratuje kobiety i dzieci (później, nim nastąpił koniec w Sajgonie, Dały miał wywieźć samolotem 250 kalekich sierot z W ietnamu do Kalifornii). Gdy wylądował na lotnisku w Da Nang jego samolot został zaatakowany przez spanikowanych żołnie rzy wietnamskich. Tylko dwie kobiety i jedno dziecko zdołały dostać się na pokład. Dały wystartował ostrzeliwany zarówno przez Wietnamczyków Południowych, jak 1komunistów, lądując na lotnisku Tan Son N hut w Sajgonie z martwym człowiekiem zwisającym z podwozia. Miasto Da Nang upadło 30 marca. To, co się tam stało, powinno boleśnie uświa domić wszystkim, że wojna jest przegrana i że komuniści są w przededniu odniesienia całkowitego zwycięstwa. Sajgonu nie da się w żaden sposób utrzymać. Niczego nie da się utrzymać. Ale komuniści nie mogli natychmiast zająć całego wielkiego obszaru Wiet namu Południowego, który nadal był w rękach rządu. Realna ocena sytuacji i szybkie działanie mogło uratować bardzo wielu ludzi przed ostatecznym atakiem na Sajgon. Było więcej czasu do dyspozycji niż mieli w Dunkierce Brytyjczycy - pełny miesiąc. Został on jednak niemal całkowicie zmarnowany. Miłość własna, konwencjo nalne kategorie analizy i projekcji, jak również chęć ratowania twarzy i uniknięcia winy przeszkadzały w podjęciu właściwych działań, podobnie jak autentyczne obawy o to, że panika z Da Nang powtórzy się w Sajgonie nawet na większą skalę. Thieu był teraz zasadniczo bezradny. Kluczowe decyzje były podejmowane przez ambasadora Grahama Martina, który, jak wszyscy ambasadorowie, uważany był za najwyższego rangą amerykańskiego dyplomatę będącego na miejscu bezpośrednim przedstawicie lem prezydenta, którego rozkazy mógł uchylić tylko sam prezydent. Nawet dowódcy wojskowi musieli zdawać się na niego, chyba że byli zaangażowani w walkę. Jednak Graham Martin nie chciał spojrzeć prawdzie w oczy. Nadal marzył o odwróceniu biegu wydarzeń poprzez jakiś dyplomatyczny majstersztyk lub zmianę rządu w Wietnamie Południowym. Prezydent Ford i sekretarz stanu Kissinger, nie mogąc dotrzymać kroku biegowi wydarzeń, udawali, że gdyby tylko mogli nakłonić Kongres, by przy znał miliard dolarów na dodatkową pomoc dla Południowego Wietnamu, możliwe byłoby powstrzymanie eskalacji komunistycznych podbojów. Musieli wiedzieć, że nie da się obecnie tego zrobić i nawet gdyby pieniądze zostały przyznane, nie mogłyby zostać wydane przed ostatecznym zwycięstwem komunistów. Wydaje się, że poprzez wymuszenie nieuniknionej odmowy pomocy administracja Forda próbowała zrzucić
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-19/9j odpowiedzialność za nieuchronną klęskę na Kongres. Przemówienie Forda na połą czonej sesji Kongresu na rzecz przyznania pieniędzy spotkało się z grobową ciszą. Szereg kongresmanów wyszło w jego trakcie. Wszyscy oni powinni byli poświęcać każdą minutę na konkretne, praktyczne i możliwe do realizacji plany ewakuacji Wietnamczyków, którzy mieli najbliższe kontak ty z Amerykanami i którzy z całą pewnością zostaną zabici, uwięzieni lub pozbawieni wraz z rodzinami środków do życia w ramach kary za ich związki z Amerykanami. Prezydent Ford, trzeba m u to oddać, wiele razy faktycznie mówił, że ci ludzie muszą zostać uratowani, odnosząc się wyraźnie do 200 tysięcy Wietnamczyków. Jednak Martin, zachęcany przez Kissingera (por. cytat na wstępie do tego rozdziału) nade wszystko bał się paniki. Odpowiadając na pismo Kissingera z 17 kwietnia, mówiące o tym, że najważniejszym zadaniem jest niedopuszczenie do paniki, M artin powie dział: „W żaden sposób nie możemy rozszerzyć kategorii obywateli wietnamskich wyłączonych spod wietnamskiego zakazu podróży bez ryzyka wzniecenia paniki, której wszyscy usiłujemy uniknąć. [W rezultacie] nie uważamy za wykonalne przyjęcie odpowiedzialności za wywiezienie z Sajgonu wszystkich [200 tysięcy] Wietnamczyków, o których mówi prezydent”25. Strach M artina przed paniką i obsesyjne pragnienie uniknięcia jej za wszelką cenę znalazło pamiętny, symboliczny wyraz w losie wielkiego rozłożystego drzewa tamaryndowca na parkingu amerykańskiej ambasady, gdzie odbyła się niezwykle nagłośniona w mediach bitwa, która rozpoczęła ofensywę Tet. Do połowy kwietnia, wojskowy i powietrzny sztab naciskał na Martina, by ściąć drzewo i zapewnić do datkowe miejsce do lądowania dla helikopterów, jeżeli konieczna stanie się w końcu ewakuacja samej ambasady (i rzeczywiście tak było). Jednak M artin nie chciał po zwolić na ścięcie drzewa aż do czasu, gdy Sajgon dostał się pod obstrzał artyleryjski w ostatnim dniu wojny. Niemal nic nie zrobiono, by przygotować lub przeprowadzić ewakuację. O d bywały się regularne loty z Sajgonu, za każdym razem wypełnione do ostatniego miejsca, ale zdolność transportowa samolotu jest bardzo ograniczona. Prawie w ogóle nie wykorzystywano floty. M artin w sumie odesłał większość jednostek, które m a rynarka dostarczyła do celów ewakuacji, a które mogły uratować dziesiątki tysięcy istnień ludzkich. Zmarnowane dni i godziny tykały jak bomba zegarowa, gdy zbliżali się komuniści. Przed świtem 29 kwietnia ostrzelali oni rakietami i ogniem dział 130 mm lotnisko Tan Son Nhut, czyniąc je bezużytecznym. Na odprawie tamtego ranka szef stacji CIA Thomas Polgar, który twierdził do samego końca, że „Hanoi zamierza negocjować”, uznał, że bombardowanie lotniska było „ważnym sygnałem”. „Jak kula w łeb - szepnął ktoś na końcu sali”26. Prezydent Thieu opuścił już kraj. W wyniku ostatniej gorzkiej ironii losu, to warzyszącej niemal całej historii wojny wietnamskiej, człowiekiem zaprzysiężonym na prezydenta W ietnamu Południowego w miejsce Thieu dokładnie w ostatnim dniu istnienia tego państwa, był nie kto inny, jak Doung Van „Wielki” Minh, autentyczny przywódca przewrotu, który obalił Diema i zlecił jego zamordowanie swojemu czło 25 26
Ibid., s. 365. Ibid., s. 482,485.
576
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wiekowi od mokrej roboty. To właśnie „Wielki” M inh poddał W ietnam Południowy komunistom i zniknął wkrótce zapomniany. Ponieważ lotnisko Tan Son Nhut nie nadawało się do użytku dla tradycyjnych samolotów, a jedynie dla helikopterów, niewielu zaś wiedziało o istnieniu pozosta wionych barek, które jacyś przewidujący oficerowie amerykańscy zdołali utrzymać na rzece Sajgon mimo wahań i zmiennych decyzji ambasadora Martina, praktycznie cała ewakuacja odbywała się helikopterami. Helikopter może zabrać na pokład znacznie mniej ludzi niż nawet standardowy samolot, choć może startować na znacznie bardziej ograniczonym terenie. Przez cały dzień 29 kwietnia i noc 30 helikoptery kursowały do amerykańskich lotniskowców u wybrzeży startując z ostatnich dwóch miejsc utrzymywanych mimo anarchii ogarniającej Sajgon, podobnie jak wcześniej Da Nang: z części lotniska Tan Son Nhut i terenu ambasady. Oba miejsca były zdecydowanie bronione przez straż piechoty morskiej. Jednak późnym popołudniem autobusy nie mogły dłużej docierać do lotniska przez zatłoczone, wrogo nastawione ulice, ambasada zaś była otoczona zdesperowanym tłumem liczącym tysiące ludzi, którzy napierali na otaczający ją mur, próbując się nań wspiąć. Amerykanie, którzy nie zdołali dostać się na lotnisko nim zostało ono zamknięte, musieli siłą torować sobie drogę przez tłum do m uru i pokonać go wspomagani przez marines, którzy wciągali ich w miarę możliwości na drugą stronę, ale nie chcieli pomóc żadnemu Wietnamczykowi. W międzyczasie ambasador M artin miał jeszcze ostatnią sprawę do załatwienia. O trzeciej po południu poinformował swoich strażników, że musi wrócić do swojej rezydencji poza terenem ambasady, pomimo panującego tumultu i niebezpieczeństwa. Zrobił tak, jak powiedział - i przyprowadził ze sobą swojego czarnego pudla imieniem Nit Noy („Kruszyna” w języku tajskim). Sto czterdzieści tysięcy Wietnamczyków, którzy lojalnie wspomagali Ameryka nów w obronie W ietnamu Południowego przed komunizmem nie miało tyle szczęścia, co pudel Kruszyna. Tylko 60 z 200 tysięcy, o których mówił prezydent Ford, zostało ewakuowanych, pozostałe 140 tysięcy (dwie trzecie) pozostawiono na pastwę losu. Na terenie samej ambasady liczba ludzi do wywiezienia helikopterami - w c o zaangażo wał się całym sercem nawet ambasador - tak znacznie przekraczała liczbę podawaną okrętom czekającym u wybrzeży i do Waszyngtonu, że niemożliwe było zakończenie mostu powietrznego przed świtem. Komuniści byli o krok od zajęcia Sajgonu, a pre zydent Ford doszedł do wniosku, że nie może ryzykować kontynuowania ewakuacji w pełnym blasku poranka (podobnie jak wiele innych militarnych decyzji w W iet namie, wydaje się, że ta także była zła. Komuniści nie podejmowali poważniejszych prób by mieszać się do ewakuacji. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że mieli przy niej zbyt wiele uciechy). W sytuacji bezprecedensowej w amerykańskiej historii militarnej prezydent Stanów Zjednoczonych jako wódz naczelny, uchylając rozkaz ambasadora Martina, zwrócił się drogą radiową, by major James H. Kean, dowódca straży piechoty morskiej w ambasadzie i jego żołnierze ewakuowali się na pokładzie ostatniego helikoptera. Ponad czterystu ludzi pozostających nadal na terenie ambasady, którym obiecano ewakuację, zostało porzuconych. Gdy helikopter Keana przelatywał nad dachem budynku ambasady, zgromadzeni tam ludzie skakali desperacko, by chwycić się jego kół.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
577
Tamtego dnia - 30 kwietnia roku 1975 - komuniści zajęli Sajgon i zmienili jego nazwę na Ho Chi Minh. Pozostał jedynie charakterystyczny proces komunistycznej konsolidacji - zasto sowanie uścisku buldoga, w którym partia zamknie cały kraj i jego strukturę społeczną. Pierwszym krokiem było wyeliminowanie rzeczywistej lub potencjalnej opozycji. Metodą jak zwykle były szybkie egzekucje służące wywołaniu atmosfery strachu oraz umieszczanie ludzi na wielką skalę w obozach koncentracyjnych, by usunąć ze społe czeństwa wszystkich podejrzanych o antykomunizm i ich bliskich. Profesor Nguyen Cong Hoan, który uciekł z Wietnamu w 1977 r. i przybył do Stanów Zjednoczonych, podaje przypadki około 500 egzekucji z czterech zaledwie wiosek z regionu Tuy Hoa w ciągu maja bezpośrednio po zwycięstwie komunistów. Masowe egzekucje były przeprowadzane potajemnie, ale w innych przypadkach „sądy ludowe”, wzorowane na chińskich sądach Mao Zedonga, skazywały i dokonywały egzekucji byłych oficerów armii i przywódców wiosek w dawnym rządzie sajgońskim publicznie. Żona i dzieci skazańca często były zmuszane do oglądania egzekucji. Do końca 1975 r. do obozów koncentracyjnych wysłano blisko 350 tysięcy ludzi27. Główną podstawą do deportacji ludzi do obozów był zespół kategorii admini stracyjnych... nakreślony w czasie ogólnej rejestracji. Każdy kto został zaliczony do jednej z negatywnych kategorii - w rzeczywistości był to każdy kogo podejrze wali lub obawiali się komuniści, bez względu na to jak bezpodstawnie - był ipso facto klasyfikowany jako przeznaczony do deportacji. Polityka deportacyjna, któ ra jednym ruchem pióra zmieniała jeńców wojennych w więźniów politycznych, nie zachowywała nawet fasady legalności, jej administracyjne uzasadnienie było podawane wstecznie. Nie było sposobu, co reżim milcząco przyznawał, posługu jąc się oszustwem, by polityka ta dała się pogodzić z polityką zgody narodowej. Im dłużej deportowani pozostawali w obozie, tym trudniej było ich wypuścić, ponieważ nawet jeśli początkowo nie byli wrogo nastawieni wobec reżimu, sta wali się takimi na pewno w wyniku uwięzienia. Tak czy owak, oficjalna wersja o tym, że będą oni reedukowani i później przywróceni społeczeństwu była celową propagandową fikcją. Nieoficjalnie... komunistyczni działacze przyznawali bez wahania, że spisali na straty nie tylko całą klasę rządzącą Wietnamu Południo wego, ale także ich dzieci28. Ludność W ietnamu Południowego miała teraz taki sam wybór, przed jakim stały wszystkie podbite przez komunizm narody: zbuntować się (lub wybrać bierny opór), poddać się niekończącej tyranii lub uciec. Uchodźcy stali się znani jako boat people, choć wielu z nich, mimo istniejących umocnień granicznych, zdołało zbiec do graniczącej z Wietnamem Tajlandii bez posługiwania się łodzią. Ich liczba regularnie wzrastała, gdy w latach 1977,1978 i 1979 stało się jasne, że okrutny rygor, koszmarna opresja i beznadziejna nędza życia w komunizmie będą czymś trwałym. Tylko w ciągu tych trzech lat z W ietnamu uciekło blisko pół miliona ludzi. Do roku 1987 liczba ta przekroczyła milion29. 27
Nguyen Van Canh, V ie tn a m u n d e r C o m m u n is m , 1 9 7 5 -1 9 8 2 , Stanford 1983, s. 197.
28
Ib id .,
s. 193-194.
29
Ib id .,
s. 136; Olivier Todd, C r u e l A p ril; th e F all o f S a ig o n , New York 1990, s. 398.
578
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Oto historia jednego z boatpeople, oddanego wietnamskiego katolika o nazwisku Duong Le. W trakcie pierwszej próby ucieczki został schwytany i poddany torturom. Przy drugiej próbie był już na plaży blisko łodzi, którą miał odpłynąć, gdy zatrzymał się, by wyratować matkę z dwojgiem dzieci, którzy utkwili w lotnych piaskach. Z jego pomocą dostali się do łodzi, ale on został złapany i torturowany ponownie. Przy trze ciej próbie dostał się na pokład łodzi, ale została ona zaatakowana na morzu przez piratów, ograbiona i zatopiona. Piraci zabili większość uciekinierów na pokładzie. On i jeszcze jeden człowiek uciekli, ale pozostawiono ich płynących na otwartym morzu. Jego towarzysz był buddystą, ale poprosił, by Duong Le go ochrzcił morską wodą. Gdy tylko to uczynił, biały gołąb sfrunął niemal do samej powierzchni wody przed nimi, a następnie odleciał. Dopłynąwszy do miejsca, w którym pojawił się gołąb, mężczyźni znaleźli wielką kłodę, na której były jadalne skorupiaki i małże. Dzięki tej kłodzie, jedzeniu i wodzie, którą zawierała, przeżyli i zostali wyratowani30. Na swoim zjeździe w grudniu 1986 r. nawet Komunistyczna Partia Wietnamu przyznała się w znacznym stopniu do ogromu niepowodzenia: Występuję olbrzymie braki podstawowych produktów i lekarstw... Niezdol ność do zrealizowania wielu głównych celów ostatniego planu pięcioletniego wstrząsnęła wszystkimi aspektami działalności gospodarczej... Ogólnie mówiąc, gospodarka działa jedynie w połowie swojego potencjału... Marnowane są bo gactwa naturalne... Niszczone jest środowisko... Miliony robotników nie mają zatrudnienia lub są zatrudnieni poniżej swoich kwalifikacji31. Taka była ludzka cena klęski w wojnie w Wietnamie, przypieczętowanej kom u nistycznym podbojem całych Indochin w 1975 r.
30
Wywiad z siostrzenicą Duong Le, Mary Claire Almeter, 12 maja, 1994.
31
Todd, C ru e l A p r i l s. 400.
2. Z w y c ię s tw o i u p a d e k A lle n d e w C h ile (1 9 7 0 -1 9 7 3 ) Gdy nadszedł rok 1970 Fidel Castro był już jedenaście lat u władzy a mimo to Kuba, którą postrzegał jako rewolucyjny grot włóczni do zadawania ciosów całej Ameryce Łacińskiej, nadal pozostawała izolowaną komunistyczną placówką o pół świata oddaloną od najbliższego przyjaznego rządu. W ciągu całych lat 60., Castro i jego ludzie pracowicie rekrutowali i szkolili latynoskich rewolucjonistów, ale niewiele z tego wynikło. Próba Che Guevary, by poprowadzić rewolucję w Boliwii wkrótce kosztowała go życie. W każdym latynoamerykańskim kraju była partia komunistyczna razem z rozmaitymi innymi marksistowsko-leninowskimi partiami i grupami rewolucyjnymi, z których część była jeszcze bardziej wojownicza niż uznawani przez Kreml komuniści (tak jak ruch Castro na Kubie), jednakże aktywni i skuteczni byli też antykomuniści, mający poparcie USA. Stany Zjednoczone nie podejmowały prób kwestionowania werdyktu z Zatoki Świń lub porozumień powstrzymania się od wszelkich nowych prób inwazji na Kubę, takich jak te, które miały miejsce pod koniec kryzysu rakietowego w 1962 r., a przynajmniej zależało im na tym, by nie powtórzyć dawnych błędów. W 1964 r. w Brazylii wskutek masowych i powszechnych demonstracji i następującego po nich przewrotu obalony został prokomunistyczny prezydent Joao Goulart. Wbrew późniejszym doniesieniom, przewrotu tego nie wywołały Stany Zjednoczone, chociaż udzieliły one silnego poparcia nowym władzom wojskowym. Goulart i jego zwolennicy nie byli w istocie komunistami, w związku z czym wydarzenie to nie należy w ścisłym znaczeniu tego terminu do historii komunistycznej rewolucji, niemniej obalenie jego reżimu było z pewnością sygnałem, że czujność antykomunistyczna na zachodniej półkuli jest faktem. Wszystko to zaczęło się zmieniać, kiedy to w 1968 r. rozpoczął się długo trwający odwrót Amerykanów, kontynuowany w rosnącym chaosie w czasie pierwszej kadencji prezydenckiej Nixona. Skutek był widoczny po raz pierwszy w Chile, gdzie w 1970 r. odbyły się brzemienne w skutki wybory prezydenckie. Ze wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej Chile miało najsilniejszą tradycję pokojowych wyborów i respektowania kadencyjności. Establishment wojskowy za zwyczaj trzymał się z dala od polityki. Wysoko ceniona i stanowczo broniona była wolność słowa. W kraju panował względny dobrobyt, przynajmniej w porównaniu z resztą Ameryki Łacińskiej. Jego geograficzna izolacja przez długi czas chroniła go przed większością światowych konfliktów. Jednakże rozwój nowych technologii w transporcie i komunikacji przed 1960 r. sprawił, że izolacja geograficzna przestała stanowić istotny element obrony dla kogo kolwiek. Chilijczycy znajdowali się pod rosnącym wpływem prądów ideologicznych zza granicy. W Chile punktem zapalnym była kwestia własności ziemi: jeszcze do 1965 r. 1,3% tych, którzy utrzymywali się z rolnictwa, miała w posiadaniu trzy czwarte całej uprawianej ziemi w kraju32. Największe i najbardziej lukratywne z chilijskich kopalni miedzi znajdowały się w całości w rękach zagranicznych przedsiębiorstw, głównie 32
Robert Moss, Chile's M a r x is t E x p e r im e n t , Newton Abbot 1973, s. 96.
580
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
amerykańskich i nadal żywe było wspomnienie potwornego wyzysku chilijskich górników na początku wieku, mimo że większość praktyk z tamtych czasów została już zarzucona. Te problemy, żale i wspomnienia stawały się kwestiami politycznymi, wokół których ogniskował się szeroki ruch chilijskich socjalistów, którzy zdobyli tak że wpływy w związkach zawodowych, co umożliwiało im penetrowanie miast, gdzie mieszkało ponad 70% ludności Chile. Partia Socjalistyczna i jej sojusznicy stawali się potencjalnie silniejsi: ich kandydat, Salvador Allende, zdobył zadziwiająco dobry wynik w wyborach prezydenckich roku 1958 (Chile wybierało prezydenta co sześć lat, jeżeli żaden z kandydatów nie otrzymał większości bezwzględnej oddanych głosów, wówczas kongres narodowy dokonywał ostatecznego wyboru). Obawiając się ideologicznej polaryzacji, Chilijczycy - na ogół mniej rozpolityko wani i bardziej skłonni do kompromisu niż większość Latynosów - udzielili szerokiego poparcia nowej partii utworzonej na wzór akcji politycznych, które przyjęły się w wielu krajach Europy Zachodniej po II wojnie światowej: Chrześcijańskim Demokratom. Kandydat Chrześcijańskich Demokratów w wyborach prezydenckich 1964 r., Eduardo Frei pokonał zdecydowanie socjalistę Allende i zdobył większość bezwzględną, co było rzadkością w historii Chile. Jednak Frei obiecał więcej niż mógł dokonać, skutkiem czego wpływy socjalistów zaczęły się pojawiać nawet w jego własnej partii i przybierać na sile. Nie mając szans na reelekcję, ze względu na chilijską konstytucję, Frei, który nigdy nie był zręcznym manipulatorem politycznym, praktycznie stracił kontrolę nad sytuacją polityczną w 1969 r. Wybory roku 1970 zapowiadały się jako trzytorowa rywalizacja, przy niemal jednakowych szansach, a rywalami byli: narodowiec Jorge Alessandri, który był prezydentem od 1958 do 1964 r., ale teraz miał już ponad siedemdziesiąt lat i szwankowało mu zdrowie, Chrześcijański Demokrata Radomiro Tomic, o którym sądzono, że jest zdecydowanie na lewo od Freia i pozostaje w ści słym kontakcie z partią komunistyczną, oraz socjalista Allende. Wszystko wskazuje na to, że glosy liczone były uczciwie. Allende otrzymał 1 070 000 głosów (36,3%), Alessandri 1 031 000 (35%), a Tomic 821 000 (27,8%)33. M inimalną przewagę Allende wynoszącą 39 tysięcy głosów trudno uznać za wyraz powszechnego poparcia bądź za zdecydowane zwycięstwo wyborcze komunistów (choć często od tamtego czasu tak to nazywano), zwłaszcza że Allende, choć popierany przez komunistów, sam nie był komunistą i wielu ludzi to wiedziało. Mimo wszystko istniały poważne wątpliwości i obawy odnośnie Allende tak w kraju, jak i za granicami Chile, ponieważ dobrze znana była jego długotrwała marksistowska orientacja i bliskie więzi z komunistami Były one nie tylko polityczne, ale i osobiste: bratanek Allende, Andres, wydawał czasopismo dla zaciekle wojującego Ruchu Rewolucyjnej Lewicy, córka zaś była żoną funkcjonariusza kubańskiej amba sady, który pomagał przygotować nieudaną rewolucję Guevary w sąsiedniej Boliwii. Naczelny dowódca chilijskich sił zbrojnych, generał René Schneider, nakłaniany do interwencji, by zapobiec objęciu władzy przez Allende, odmówił. Na dwa dni przed tym, jak kongres głosował, by wybrać prezydenta (co było wymagane, gdy żaden kandydat nie otrzymał wymaganej większości w wyborach powszechnych), generał Schneider został zamordowany. Ci, którzy zaplanowali tę zbrodnię i cele, dla których 33
Ib id .,
s. 29.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
581
jej dokonano, nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. Początkowo przypuszczano, że Schneider został zamordowany, bo nie zablokował Allende i w rezultacie pomógł zapewnić jego wybór. Kongres, choć nie bez oporów, zatwierdził Allende na stanowi sku prezydenta po tym, jak obiecał on respektować konstytucyjny system ograniczeń i równowagi władzy w Chile oraz wolności słowa - gwarancje, które publicznie określił jako „prawo moralne wobec naszego sumienia i historii”, a równocześnie prywatnie zapewniając francuskiego komunistę Régisa Débraya, że były one jedynie taktyczną koniecznością34. W ciągu okresu pomiędzy wyborami a ostatecznym wyłonieniem nowego pre zydenta przez chilijski kongres, prezydent Nixon wysłał do Chile oddziały specjalne, by spróbowały zapobiec objęciu przez Allende urzędu prezydenta Chile. Jednak po dobnie jak w większości swoich potajemnych, międzynarodowych operacji tego typu, zwłaszcza od początku wojny w Wietnamie, CLA okazała się niezdolna do osiągania wyznaczonych celów. Gdy tylko Allende wprowadził się do pałacu prezydenckiego, ogłosił jako swoją najważniejszą nominację powołanie wieloletniego komunisty Pedro Vuskovica na m i nistra gospodarki. W następnym roku oficjalną wizytę w Chile złożył, entuzjastycznie przyjmowany przez rząd Allende, Fidel Castro. Podobnie jak wszyscy inni najważniejsi latynoscy rewolucyjni przywódcy po pierani przez komunistów, Salvador Allende nigdy nie poddał się pełnej dyscyplinie partyjnej - tak samo jak Largo Caballero w Hiszpanii w 1936 r., Arbenz Guzman w Gwatemali w roku 1954 r. i Castro na Kubie. Podobnie jak Largo Caballero i Ca stro, Allende był nie tylko marksistą, ale znajdował również się pod silnym wpływem Lenina jeśli chodzi o polityczne myślenie i strategię - choć sam wyglądał i działał jak dobrze prosperujący biznesmen lub skorumpowany polityk, bez cienia wstydu, a nawet ostentacyjnie obnoszący się ze swoim bogactwem i luksusem. Najprawdziwsi komuniści kochają władzę bardziej niż pieniądze. Dla Allende (jak okazało się ponad wszelką wątpliwość po jego śmierci) pieniądze były przynajmniej równie atrakcyjne. Z powodu tej niezbyt pięknej, jednak w zaistniałych okolicznościach niemal zbawiennej cechy, wielu Chilijczyków spodziewało się, że Allende powstrzyma się' od szeroko zakrojonej rewolucyjnej transformacji życia ich narodu i jego instytucji. Mylili się. Dowody sugerują jednoznacznie, że twardogłowy rewolucyjny kurs Allende - zwłaszcza w ostatnich dwóch latach prezydentury 1972 i 1973 r. - wynikał przede wszystkim z rosnącego wpływu, jaki miał na niego Castro i jego Kubańczycy, którzy utrzymywali 150 pracowników ambasady w stolicy Chile, Santiago i regularnie dostar czali duże ilości broni Ruchowi Rewolucyjnej Lewicy i innym bojowym grupom tego typu w Chile. Jest również prawdopodobne, że kurs przyjęty przez Allende spowo dowany był utratą prestiżu przez USA, wynikającą z ich klęski w Wietnamie i niemal desperackiego pragnienia prezydenta Nixona, poczynając od jego wizyty w Pekinie w 1972 r., by nadskakiwać rządzącym komunistom. Jednak Allende nadal nie miał całkowitej władzy w swoim kraju. Następca Schneidera na stanowisku dowódcy sił zbrojnych, generał Carlos Prats był m u lojalny, ale korpus oficerski zachował raczej dużą niezależność. Chociaż Allende brał to pod 34
I b id .,
s. 132.
582
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
uwagę, w rzeczywistości nigdy nie ośmielił się narzucać oficerom armii ograniczeń w postaci namaszczanych przez siebie politycznych nadzorców. Szereg poważnych chi lijskich gazet - szczególnie „El Mercurio”, najstarsze publikowane bez przerw hiszpańskojęzyczne pismo na świecie - stale i w sposób nieustraszony przeciwstawiało się jego reżimowi, pomimo wszystkich możliwych metod prześladowania ze strony czynników oficjalnych i organizowanego, rzekomo spontanicznego „gniewu ludu”. Sędziowie i sądy często orzekały przeciwko posunięciom prezydenta i chociaż mógł on - i często to czynił - unikać konsekwencji, uchylać lub po prostu ignorować poszczególne nie pasujące mu decyzje sądu, nie czuł się na tyle silny, by usunąć przeszkadzających mu sędziów. Nigdy nie uzyskał większości w kongresie. W wyborach w marcu 1973 r., kiedy rządził już trzy lata i miał pełnię władzy nad ministerstwem finansów i policją zdolną przechylić szalę wyborów na jego korzyść, on i jego zwolennicy zdołali uzyskać tylko 43% głosów w po równaniu z 36%, które zdobył w całkowicie wolnych wyborach w 1970 r. Odbywały się szeroko popierane strajki i demonstracje przeciw polityce reżimu Allende zmierzającej w kierunku marksistowsko-leninowskiego porządku społecznego, szczególnie poprzez konfiskatę drobnej, prywatnej przedsiębiorczości - takich jak np. niezależni kierowcy ciężarówek - i wprowadzenie racjonowania żywności administrowanego przez komu nistyczne w głównej mierze komitety blokowe. Większość z tych akcji protestacyjnych była zarówno spontaniczna, jak i heroiczna, choć część zaangażowanych w nie ludzi doskonale wiedziała, że zostali zwerbowani na pole bitwy, które sięgało daleko poza Chile. Wśród mnogości haseł na murach Santiago w ciągu lat 1972 i 1973 więcej niż raz pojawiło się to: Ya viene DjakartaP5(Dżakarta nadchodzi!). Było to klarowne odnie sienie do udaremnienia komunistycznego przewrotu w Indonezji poprzez interwencję wojskową, opisanego w poprzednim rozdziale. Szczególnie zapamiętana została nieskazitelna odwaga kobiet w powszechnym ruchu oporu przeciwko ustanowieniu komunistycznego reżimu Allende. Robert Moss wspomina, jak był świadkiem wiecu poparcia dla Allende w kwietniu 1973 r., kiedy ko lumny robotników pędzonych niczym owce przez Kubańczyków maszerowały przez ulice skandując: Si los momios quiren guerra, guerra los tendrán! Los momios (dosł. „mumie”) było barwnym lewackim propagandowym słowem oznaczającym „reakcjonistów” „Jeżeli reakcjoniści chcą wojny, będą ją mieli!” Samotna dziewczyna wkroczyła na ulicę przed wrzeszczący tłum i grożąc im drobną pięścią, zawołała: Y los momios lo ganarán (I mumie zwyciężą!)3536. 27 czerwca 1973 r. nadal lojalny wobec Allende generał Prats jechał w swoim służbowym samochodzie przez Santiago, gdy natknął się na samochód, który prowadziła señora Alejandrina Cox. Kobieta rozpoznawszy go, pokazała mu język. Naczelny dowódca chilijskiej armii rozwścieczony rozkazał swojemu kierowcy rzucić się w pościg, sam oddał dwa strzały, aby zmusić Alejandrinę do zatrzymania samocho du. Kazał jej wysiąść, ustawił ją pod ścianą, przytknął pistolet do skroni i, wykrzykując ordynarne przekleństwa, zagroził, że ją zabije, jeżeli go nie przeprosi. Zebrał się tłum, który zmusił generała, by ją puścił wolno. Ten niezwykły epizod był głównym powodem rezygnacji Pratsa kilka tygodni później i zastąpienia go na stanowisku dowódcy armii przez Augusto Pinocheta, który dowodził wrześniowym przewrotem przeciw Allende. 35
Ib id .,
36
Ib id ., s.
s.201. 198.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
583
21 sierpnia odbyła się demonstracja blisko trzystu żon oficerów. Poprowadziła je Maruja Medina, która nigdy wcześniej nie zajmowała się polityką, ale skłoniła ją do tego bezprecedensowego kroku niedawno ujawniona wiadomość o planie Allende zmierzającym do upaństwowienia wszystkich szkół w Chile, co oznaczało oddanie edukacji pod kontrolę komunistów i ich sojuszników. „Zobaczyliśmy zagrożenie dla naszych dzieci, dla naszych domów” - powiedziała señora Medina - „i zobaczyliśmy powszechny upadek moralności. Wiedziałam, że muszę coś zrobić”37. Następnego dnia, 22 sierpnia, chilijska Izba Deputowanych (niższa izba kongresu) uchwaliła stosunkiem głosów 81 do 47 krytyczną rezolucję: Obecny rząd od początku próbował przejąć całkowitą władzę, z oczywistym ce lem podporządkowania wszystkich najbardziej bezwzględnemu politycznemu i eko nomicznemu przymusowi i spowodowania w ten sposób wprowadzenia systemu tota litarnego, całkowicie różnego od demokracji przedstawicielskiej, na straży którego stoi konstytucja... Siły zbrojne i Carabineros (policja) muszą być gwarancją [bezpieczeń stwa] dla wszystkich Chilijczyków, a nie tylko dla części kraju lub politycznej konfi guracji. Nie powinny zatem współuczestniczyć w pracy rządu, by popierać politykę sekciarskiej mniejszości, ale by przywrócić konstytucyjne rządy prawa38. Tak zachęceni, wojskowi pod dowództwem generała Pinocheta postanowili działać (pomimo wielu późniejszych oskarżeń i insynuacji, nie ma wiarygodnych dowodów, że CIA lub jacyś inni Amerykanie faktycznie wzniecili lub koordynowali przewrót, który obalił Allende, chociaż z pewnością mieli zawczasu informacje, że ma on nastąpić). Przewrót rozpoczął się o świcie 11 września, przy niemal powszechnym poparciu oficerów i wielu zwykłych mieszkańców Chile. Zabarykadowany w pałacu prezydenckim La Moneda z wieloma kluczowymi członkami swego rządu i około setką fanatycznych obrońców Allende wzywał pomocy przez telefon i przez radio, ale żadna nie nadeszła. Nawet ludzie, którzy nie byli przeciwko niemu, nie chcieli ryzykować, by go ratować. Tuż przed południem lotnictwo zbombardowało pałac. Do czternastej Allende zorientował się, że dalszy opór jest bezcelowy. Wypuścił swoich towarzyszy z pałacu, by się poddali, sam zaś usiadł na sofie, oparł kolbę pistoletu maszynowego, który miał ze sobą (prezent od Castro) o podłogę pomiędzy nogami, wymierzył lufę w twarz i wystrzelił, a kawałki mózgu wyleciały z rozłupanej czaszki. Jeden z jego osobistych lekarzy, dr Patricio Guijón Klein, który wrócił po swoją maskę gazową, widział samobójstwo Allende39. 0 czwartej trzydzieści po południu do zrujnowanego pałacu sprowadzony został zespół z wydziału zabójstw policji w Santiago. Ich raport opisuje szczegółowo okropne rany Allende i podaje w konkluzji: „Prawdo podobna przyczyna śmierci: uraz czaszkowo-mózgowy w wyniku rany postrzałowej o charakterze samobójczym”40. Krajowa konferencja chilijskich biskupów w oświad czeniu na temat tych wydarzeń stwierdziła trzy miesiące później: 37
James R. Whelan, A lle n d e : D e a th o f M a r x is t D r e a m , Westport 1981, s. 15.
38
Moss, C h ile s M a r x is t E x p e rim e n t, s. 197.
39
Whelan w książce A lle n d e : D e a th o f a M a r x is t D r e a m , s. 167-169,201 -204 podaje szczegółowo świa dectwo dr. Kleina pochodzące z wywiadów z nim, które osobiście przeprowadził.
40
Florencia Varas i José Manuel Vergara, C o u p ! A lle n d e s L a s t D a y , New York 1975, s. 96.
584
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ Jest faktem, że prezydent Allende odebrał sobie życie, czego świadkiem był dr Patricio Guijón Klein, który tego dnia pełnił służbę w pałacu Moneda. Generał Palacios, dowodzący atakiem na pałac, zastał go przy zwłokach ex-prezydenta. Zeznania doktora Kleina rozstrzygnęły ostatecznie kwestię, czy Allende został za bity przez wojskowych, czy też popełnił samobójstwo41. Oświadczenie biskupów głosiło dalej: Ten przełom to więcej niż zmiana rządu. Oznacza on koniec drogi tranzy towej w kierunku marksistowsko-leninowskiego społeczeństwa socjalistycznego, która rozpoczęła się w ramach chilijskiego systemu prawnego, a później zmieniała kierunki, aż zerwała z obowiązującym prawem, co zostało stwierdzone przez od powiednie organa państwa42.
Wkrótce po przewrocie wdowa po Allende opuściła kraj i poleciała do Meksyku. Rozmawiając z dziennikarzami na lotnisku w Mexico City po przylocie, stwierdziła jako oczywisty fakt, że jej mąż popełnił samobójstwo (nigdy tego więcej nie powtórzyła, od czasu, gdy dowiedziała się, że według nowej linii partii został on zamordowany przez wojsko). Kiedy Fidel Castro oświadczył, że Allende zginął w walce, a inni zaczęli twierdzić, że musiał zostać zamordowany przez wojskowych, fakt jego samobójczej śmierci został przyćmiony zupełnie niczym nie popartą legendą o tym, że go zamordo wano. Wersja ta, obecnie powszechnie akceptowana, jest zupełnie niezgodna z faktami historycznymi, co pokazują wyszczególnione powyżej dowody. Śledztwa przeprowadzone przez chilijskie władze wojskowe bezpośrednio po przewrocie ujawniły, że w rządzie Allende panowała korupcja na olbrzymią skalę. Osobista sekretarka i kochanka Allende, Miriam Contreras Bell, miała co najmniej 22 samochody. Nacjonalizacja wielu przedsiębiorstw, która wpędziła Chile w po ważny kryzys gospodarczy, podczas którego inflacja sięgnęła 323% w skali rocznej w przededniu przewrotu, dała rządowym ministrom dostęp do nieograniczonych dóbr konsumpcyjnych produkowanych w znacjonalizowanych przedsiębiorstwach, z któ rych wielu nie wahało się korzystać. To samo odnosiło się do banków. Wiadomo, że generalny dyrektor Banku Centralnego, Jaime Barrios wpłacił w ciągu 1973 r. na swoje konto w banku w Szwajcarii 400 tysięcy. Po obaleniu i śmierci Allende okazało się, że całe rezerwy złota Chile przeznaczono na sprzedaż w Europie - było ono już faktycznie zapakowane w skrzynie i czekało na transport powietrzny. Roberto Sapiain Rodriguez, przewodniczący korporacji deweloperskiej w Valparaiso i Aconcagua, został areszto wany z 80 tysiącami dolarów i siedmioma milionami chilijskich escudo w walizkach, Luis Guastavino, komunistyczny członek kongresu, został zatrzymany ze 145 tysiącami dolarów razem z niepociętymi arkuszami banknotów o nominale 5000 escudo prosto z mennicy. Co do samego Allende, Miriam Contreras Bell wysłała z kraju co najmniej 6 milionów dolarów i zdeponowała je na jego koncie w banku w Kanadzie43. Wszystkie te fakty, których autentyczność nie była w tamtym czasie kwestiono wana i których nigdy później nie podważono, zostały na ogół zapomniane z powodu 41
William H. Marshner, C h ile F irst H a n d - a R e p o r t f r o m S a n tia g o , St. Paul 1974, s. 61.
42
Ib id .
43
Ib id .,
s. 9,11-12.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
3ÓD
w dużej mierze udanej kampanii komunistów i ich zwolenników na całym świecie, zmierzającej do uczynienia z Salvadora Allende męczennika - udanej głównie dlatego, że generał Pinochet nie chciał w ciągu następnych piętnastu lat przywrócić konstytu cyjnych i politycznych praw, za zlikwidowanie których Allende został obalony Jednak dwie złe rzeczy nie dają jednej dobrej, a dyktatura Pinocheta jest już historią. Gdyby Allende udało się wprowadzić komunizm w swoim kraju, mógłby zagościć tam na bardzo długo. Wszak Fidel Castro, jego m entor i dostawca broni, rządzi Kubą przez 36 lat beż choćby pozoru wolnych wyborów. Castro nadal jest u władzy nawet mimo upadku komunizmu w całej Europie i w dawnym Związku Radzieckim, będąc ostatnim z przywódców komunistycznych poza Orientem, który przetrwał.
3. K o m u n is ty c z n e z d o b y c z e w P o rtu g a lii i A fr y c e (1 9 7 4 -1 9 7 6 ) Do 1974 r. Afryka była jedynym kontynentem, na którym żaden naród nie został jeszcze opanowany przez komunistyczny system władzy. Komunizm rządził w centrum Eurazji i pewnie utrzymywał satelicki blok we wschodniej Europie. Jego masowe wtargnięcie w głąb Azji południowo-wschodniej miało wkrótce zostać za kończone zwycięstwem. Zdobył nawet prowincję w Arabii na gorącym piaszczystym wybrzeżu i w głębi lądu, której nazwa niegdyś brzmiała Aden i Hadhramaut, teraz zaś Ludowo-Demokratyczna Republika (Południowego) Jemenu. Jednak w Afryce komunizm nie miał przyczółka. Z pewnością w niektórych krajach afrykańskich zdarzały się nie raz flirty z m ark sizmem, czasami w połączeniu z pochwałami dla Lenina, poczynając od Gwinei pod rządami Sekou Toure już w 1958 r. Ale nawet, gdy takie kraje - zwłaszcza Kongo (nie należy mylić go z Zairem) w 1963 r. i Somalia w 1970 r.- faktycznie ogłosiły się kraja mi marksistowsko-leninowskimi, rzeczywistość (na szczęście dla mieszkańców) nie dotrzymała kroku retoryce. Nie było jednej oficjalnej partii kontrolującej wszystkie aspekty życia narodu, nie znacjonalizowano większości przedsiębiorstw i banków, a rząd nie ogłosił przejęcia na własność całej ziemi w kraju. W tych okolicznościach deklaracje o marksizmie-leninizmie należy traktować z najwyższą podejrzliwością były one pomyślane po to tylko, by uzyskać pomoc ze Związku Radzieckiego. Z powodu ogromnych zmian w Afryce w ciągu ostatnich dwudziestu lat - zmian z pewnością rewolucyjnych w szerszym znaczeniu tego słowa - niektórzy ludzie na Zachodzie do 1974 r. teoretyzowali na temat mistycznych właściwości „afrykańskiej duszy”, która udaremniła zapuszczenie tam korzeni przez komunizm. W ciągu tam tych dwóch dekad prawie wszystkie kraje afrykańskie wywalczyły pełną prawną nie podległość od zachodnich kolonialnych potęg, które w momencie wybuchu II wojny światowej kontrolowały każdy z nich poza maleńką Liberią. To masowe powstanie było chwilami bardzo .krwawe, a nowy porządek był często zupełnie inny od starego, ale komuniści nie potrafili tego wykorzystać. Najbardziej zaciekłe walki miały miej sce przeciwko Brytyjczykom w Kenii (Mau Mau) i przeciw Belgom w Zairze (zapo czątkowane przez Patricea Lumumbę) w ciągu pierwszych dwóch lat po uzyskaniu niepodległości, ale z tych walk wyłonili się dwaj antykomunistyczni władcy - Jomo Kenyatta i Joseph M obutu (lub Mobutu Sese Seko, jak wolał się później nazywać, gdy zaczął pogrążać się w odmętach korupcji). Jednak ta pozorna nietykalność w rzeczywistości nie wynikała z żadnej specjalnej właściwości „afrykańskiej duszy”, ale z dużo bardziej prozaicznych czynników, takich jak niski priorytet i brak organizacji. Będąc na fali w związku z nieuchronnym zwycię stwem komunistów w Indochinach, które dawało pewność, że Stany Zjednoczone nie będą interweniować stanowczo w żaden konflikt z ich udziałem, afrykańscy komuniści znaleźli się w końcu, około roku 1974, w dogodnej sytuacji, by sięgnąć po władzę, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
DO/
Te okazje nadeszły w 1974 i 1975 r. w portugalskich koloniach w Afryce oraz w Etiopii. Portugalia trzymała się swoich kolonii jeszcze długo po tym, kiedy każda inna europejska potęga zrezygnowała ze swoich. Nie była to w pełni racjonalna decyzja, ale zrozumiała. Portugalia jest najmniejszym i najbiedniejszym historycznym naro dem Europy i zawsze takim była. Mimo to, w jednym z najbardziej zdumiewających w całej historii triumfów umysłu i woli nad ograniczeniami materialnymi, w XV i XVI stuleciu żeglarze portugalscy otworzyli morskie szlaki wokół Afryki do Indii. Przez blisko sto lat panowali oni nad całym wybrzeżem czarnej Afryki i wybrzeżem Oceanu Indyjskiego aż do Singapuru, co stanowiło ponad szesnaście tysięcy kilometrów linii brzegowej, blisko połowę drogi dookoła świata. Było to zdumiewające osiągnięcie, a pa mięć o nim stała się fundamentalnym elementem samooceny Portugalii jako narodu. Z tamtych heroicznych czasów pozostały dwie duże kolonie i jedna mniejsza - Angola na południowo-zachodnim wybrzeżu Afryki, Mozambik na południowo-wschodnim i mniejsza Gwinea Portugalska. Portugalia strzegła więc ich jak źrenicy oka. Portugalczycy zasiedlili Angolę i Mozambik, choć niezbyt licznie - bez porów nania mniej licznie niż w przypadku kolonizacji południowej Afryki przez Holendrów czy obecności Brytyjczyków w Rodezji (obecnie Zimbabwe) i Kenii (bardzo niewielu Portugalczyków osiedliło się w Gwinei, ze względu na jej wilgotny, nieznośny tropi kalny klimat). Angola i Mozambik były znacznie większe pod względem obszaru od Portugalii i w przybliżeniu równe jej, jeśli chodzi o ilość mieszkańców. Portugalczycy mieli wielki wpływ na niektóre miasta na wybrzeżu, ale w głębi kraju byli głównie nieobecnymi właścicielami. Pomimo żarliwego katolicyzmu Portugalii, jej misjonarze nie zdołali dorównać osiągnięciom Hiszpanów, którzy zbudowali swoje kolonialne imperium w Nowym Świecie; jedynie mniejszość mieszkańców Angoli i Mozambiku przeszła na wiarę katolicką do połowy XX w., podczas gdy zrobiły to prawie wszystkie narody z hiszpańskich kolonii - chociaż kolonialne rządy Portugalii w Afryce trwały o 150 lat dłużej niż hiszpańskie w Ameryce. Jednak pom im o tego niepowodzenia, afrykańskie kolonie były tak ważne dla Portugalii ze względu na narodowy prestiż, iż kiedy wybuchły w nich rewolty w na stępstwie udanych antykolonialnych powstań w wielu innych afrykańskich koloniach, długoletni przywódca Portugalii Antonio Salazar postanowił walczyć z rebeliantami aż do skutku. Nie tylko nie brał pod uwagę zagwarantowania im niepodległości, ale odrzucił nawet jakiekolwiek istotne zwiększenie zakresu samorządności. Rządy Salazara w Portugalii były dla niej bardziej korzystne i moralnie bardziej uzasadnione niż się obecnie na ogół uważa, ale nie da się tego powiedzieć o jego polityce afrykańskiej. Nigdy nie wykazywał on większego zainteresowania Afryką do czasu, gdy wybuchły tam powstania. W tym momencie miał już ponad siedemdziesiąt lat i nie był otwarty na nowe prądy. Gdy raz postanowił przeciwdziałać rewoltom wyłącznie na drodze militarnej, nie było od tej decyzji odwołania. Narodowa wojna partyzancka przeciwko Portugalczykom rozpoczęła się w 1961 r. w Angoli i w 1964 r. w Mozambiku, trwając niemal bez przerwy do 1974 r. W ten sposób portugalskie działania wojskowe obejmowały nawet dłuższy okres niż amerykańskie zaan gażowanie wojskowe w Wietnamie i były prawie tak samo niepopularne w armii i wśród
588
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
portugalskiego społeczeństwa. Zanim w 1968 r. Salazar został wskutek wstrząsu mózgu przykuty do łóżka (zmarł dwa lata później), już wtedy wydawało się bardzo mało prawdo podobne, by wojnę można było wygrać wyłącznie poprzez działania militarne, ponieważ rebelianci mieli coraz większą sympatię wśród ludności Angoli i Mozambiku. Następca Salazara, Marcelo Caetano, opracował rozmaite programy służące egzekwowaniu posłu szeństwa od ludności Angoli i Mozambiku, jednak niemal zupełnie bez powodzenia. Mimo tego, tak jak Salazar, nie brał pod uwagę wycofania się i uznania niepodległości koloni. W śród rebeliantów z Angoli i Mozambiku znajdowali się wpływowi działacze komunistyczni. Jednak można było ich izolować i zmusić do odejścia względnie łatwo, gdyby Portugalczycy zechcieli pójść na znaczne ustępstwa na rzecz niekomunistycznych rebeliantów. Pod rządami Caetano Portugalczycy nie zechcieli. Znużenie wojną Portugalczyków stało się motywem przewodnim wnikliwej książki, którą napisał czołowy generał portugalski Antonio Spinola, były gubernator Gwinei, a teraz zastępca szefa sztabu sił zbrojnych. Zatytułowana Portugalia i przyszłość została opublikowana w lutym 1974 r. Spinola optował za autonomią dla zamorskich terytoriów w ramach federacji oraz reformami społecznymi i liberalizacją stosunków politycznych w kraju. Sam nie był on rewolucjonistą i był przeciwny przyznaniu nie podległości któremukolwiek z zamorskich terytoriów. Mimo wszystko postrzegano go jako przeciwnika długotrwałej determinacji rządu, zarówno w czasach Salazara, jak i Caetano, do prowadzenia polityki dokładnie takiej, jak wcześniej, i kontynuowania wojny, która była nie do wygrania. Wraz z publikacją swojej książki Spinola natychmiast stał się symbolicznym przywódcą dla tych, którzy chcieli dokonać zasadniczych zmian w tej polityce. Wydawało się, że nie miał on początkowo żadnych planów i ambicji politycznych. Jednak znalazło się już wielu głęboko rozgoryczonych oficerów, zwłaszcza wśród oficerów niższego szczebla, którzy spotykali się okresowo, by omawiać metody zmiany polityki rządu. 5 marca około 200 oficerów ze wszystkich trzech rodzajów wojsk spotkało się w Cascais, kilka mil od Lizbony, by swojej działalności nadać ramy organizacyjne. Około 90 z nich podpisało się pod projektem przygotowanego na tym spotkaniu programu. W ten sposób narodził się Ruch Portugalskich Sił Zbrojnych. Na jego przywód ców desygnowani zostali Spinola i Francisco da Costa Gomes, szef sztabu. Stanowili oni bardzo dziwna parę - Spinola był człowiekiem o niezłomnych zasadach, ale próżnym, autokratycznym, nie znającym słowa „dyplomacja”, Costa Gomes zaś elastycznym, oportunistycznym, zmiennym, noszącym wśród kolegów z roku na Akademii Wojsko wej przydomek „korek”, ze względu na swą zdolność pływania z prądem, oraz - mniej uprzejmy - „Judasz”44. Obaj oficerowie zostali zdymisjonowani 14 marca przez Caetano za odmowę wyrażenia publicznej aprobaty dla niezmiennej polityki kolonialnej rządu. Źle zorganizowany przewrót w Lizbonie następnego dnia zakończył się fiaskiem, ale rząd nie podjął żadnych kroków wobec jego organizatora, majora Otelo Saraiva de Carvalho. Ten zaś nauczył się na swoich błędach i jego drugi przewrót był już udany. 25 kwietnia Caetano został odsunięty od władzy praktycznie bez oporu i z wyraźny mi oznakami powszechnej aprobaty, wyrażanej wręczaniem żołnierzom czerwonych goździków (od których przewrót ten został nazwany „rewolucją goździków” - ale jak 44
Robinson, Contemporary Portugal s. 219.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
589
miały pokazać następujące po niej wydarzenia, nie była ona nawet w przybliżeniu tak słodka i niewinna, jak sugeruje nazwa). O 16.30 tamtego popołudnia kapitan Salgueiro Maia, dwudziestodziewięcioletni oficer kawalerii, który dopiero co wrócił ze służby w Afryce, wszedł do małego pomieszczenia na tyłach koszar Gwardii Narodowej Carmo otoczonych przez jego żołnierzy. Zasłony w oknach były zaciągnięte. W wiklinowym fotelu siedział Caetano, który wstał, by powitać swojego gościa. „Zdaję sobie sprawę, że nie mam dostatecznie dużo siły, by kierować dłużej rządem” - powiedział Caetano. „Oddałem temu krajowi całą moją wiedzę i um iejęt ności”. Kapitan Maia zapewnił go, że nie spadnie mu włos z głowy. Caeteno podzięko wał mu, ale później zadał pytanie, które zadawało wielu innych w Lizbonie: pytanie dotyczyło tego, jakiej „politycznej orientacji” jest Ruch Sił Zbrojnych. Kapitan Maia m usiał wyglądać bardzo głupio, gdy odpowiedział: „Muszę przyznać, panie premierze, że nie umiem powiedzieć - ponieważ sam nie jestem pewien45. Była to odpowiedź, jakiej mógł udzielić Aleksander Kiereński, spadkobierca bezkształtnej rewolucji lutowej w 1917 r. w Rosji, która niechcący utorowała drogę do trium fu Lenina. Dwa dni po przewrocie, na międzynarodowym lotnisku Portela w Lizbonie pojawił się prosto z komunistycznej cytadeli Gustawa Husaka w Pradze mężczyzna z gęstymi, białymi włosami, krzaczastymi czarnymi brwiami i pooranej zmarszczkami twarzy o wyrazistych rysach, który mieszkał na emigracji poza Portugalią przez prawie czterdzieści lat. Był to „stalinowiec z lat 30., który marzył o tym, by zostać Leninem swojego kraju i stworzyć Sankt Petersburg nad Tagiem, konspirator bardziej w stylu roku 1917 niż 1974”46. Nazywał się Alvaro Cunhal. Cunhal m iał niezwykle bystry umysł i znał komunistyczną historię bardzo dokładnie. Zobaczył natychmiast historyczne paralele pomiędzy sytuacją w 1974 r. w Portugalii a t ą w l 9 1 7 r . w Rosji, łącznie z tym, co nie od razu było oczywiste: Ru chem Sił Zbrojnych wraz z siecią rozpościerającą się na całą armię oraz jego człon kami działającymi w małych grupach, ale z szerokim ludowym poparciem. Ruch ten przypominał pod wieloma względami rady robotnicze i żołnierskie, za którymi tak opowiadał się Lenin w Rosji i nad którymi następnie przejął kontrolę, wbudowując je, jako już w pełni kontrolowane, w strukturę rządu, którym kierowała partia kom uni styczna. Natychmiast zatem Cunhal i Komunistyczna Partia Portugalii sprzymierzyli się z Ruchem Sił Zbrojnych. Sojusz ten rozwinął się tak szybko i tak ściśle, że solidnie okrzepł już przed pierwszym spotkaniem przywódców ponownie zalegalizowanych partii politycznych z Komitetem Koordynacyjnym Ruchu Sił Zbrojnych, które odbyło się 4 maja, ledwie tydzień po przyjeździe Cunhala. Dyskusja na temat utworzenia i procedur tymczasowego rządu koalicyjnego i konstytucji, w oczekiwaniu na przyjęcie nowej stałej konstytucji, odbywała się w oparciu o szkic przygotowany dla Komitetu Koordynacyjnego Ruchu Sił Zbrojnych przez Komunistyczną Partię Portugalii. Jak zaobserwowali obecni tam dwaj przywódcy partii antykomunistycznych: 45
In sig h t o n P o rtu g a l; th e Y ear o f th e C a p ta in s ,
46
Douglas Porch, The P o rtu g e se A r m e d Forces a n d th e R e v o lu tio n , Stanford 1977, s. 131.
London 1975, s. 90.
590
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ Został zawarty sojusz. Był to sojusz wyrażany sloganami, plakatami i nalep kami potwierdzającymi jedność pomiędzy MFA [Ruchem Sił Zbrojnym] i naro dem (MFA-povo, povo-MFA) i bardziej konkretnie w przywiązaniu, niczym rzep do psiego ogona, komunistycznej partii, jej przywódców i zdyscyplinowanych zwolenników do radykalnych oficerów stanowiących trzon Ruchu Sił Zbrojnych. Ten sojusz postawił partię, zwłaszcza biorąc pod uwagę działanie jej ministrów w rządzie tymczasowym, w obliczu ryzyka utraty znacznej części poparcia na wsi i wśród działaczy związków zawodowych. Jednak przez następne 15 miesięcy, sojusz ów nigdy nie uległ osłabieniu. Jak było do przewidzenia, przynosił on Cunhalowi częste korzyści47.
Cunhal został jednym z głównych ministrów w rządzie tymczasowym. Inny komunista został ministrem pracy i jeszcze dwóch ministrów wybrano z kontrolowa nego przez komunistów Portugalskiego Ruchu Demokratycznego. Premierem został Adelino da Palma Carlos, sześćdziesięciodziewięcioletni względnie konserwatywny prawnik, który wszakże nie potrafił sprawić, by rząd należycie funkcjonował lub skutecznie przywracał porządek. Spinola nie wiedział nic o polityce i nie mógł m u po móc. Komunistyczna partia Cunhala, zdecydowanie najbardziej sprawna portugalska organizacja polityczna, błyskawicznie zdobywała wpływy, zwłaszcza w prasie i innych mediach. Symbol sierpa i m łota pojawiał się wszędzie. 17 lipca zrezygnował Palma, wątpiąc, że mógłby kiedykolwiek skutecznie rządzić. Jego następcą na stanowisku premiera został pułkownik Vasco Goncalves. Znany przez całą służbę wojskową ze swoich lewicowych poglądów Gonęalves „prowadził politykę zgodną z linią [Komu nistycznej] partii i - nawet jeżeli nie miał w 1975 r. legitymacji PCP [Komunistycznej Partii Portugalii], którą kiedyś wcześniej na pewno otrzymał, to pozwalał na wzrost wpływów PCP w mediach i aparacie państwowym”48. Do września płomienny rewolucjonista, pułkownik Várela Gomes, który dowo dził powstaniem w koszarach przeciwko Salazarowi jeszcze w 1962 r. i został ciężko ranny w trakcie jego tłumienia, zreorganizował w armii sekcję wojny psychologicznej, nazwaną Piątą Dywizją i wykorzystywał ją by wszcząć ogólnonarodową kampanię propagandową na rzecz szeroko zakrojonych zmian społecznych i politycznych, której nadano raczej nieporęczną nazwę „dynamizacji kulturalnej”. Wyczuwając kierunek, w jakim zmierzały wartko biegnące wydarzenia, generał Spinola zorganizował wiec „milczącej większości Portugalczyków” dla własnego poparcia, a jego term in wyzna czył na 28 września. Do tego czasu polityczna niekompetencja Spinoli była już dobrze ugruntowana; z powodu dominuj ących wpływów Ruchu Sił Zbrój nych nie mógł on polegać w kwestii wykonywania swoich rozkazów na większości oficerów, a pozycja Portugalii w Afryce, dzięki której naród zwrócił na niego uwagę, uległa całkowitemu osłabieniu. Pomimo sprzeciwu wobec niepodległości dla afrykańskich terytoriów, zmuszony był teraz uznać dążenie do niej za uzasadnione i przyznać ją Gwinei. Ucierpiała jego wiarygodność, ale i tak mógł być siłą jednoczącą dla tych, którzy sprzeciwiali się komunistom Cunhala i ich sojusznikom w Ruchu Sił Zbrojnych. Rozumiał tę rolę i nie cofał się przed nią. 47
In sig h t on P o rtu g a l...,
s. 113.
Robinson, C o n te m p o r a r y P o r tu g a l , s. 229.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
oyL
Portugalscy lewicowcy wszystkich rodzajów obawiali się - szczerze lub nie - rezultatów wiecu. Niektórzy widzieli w nim przykrywkę dla „marszu na Rzym” w stylu Mussoli niego. Gdy zbliżał się dzień wiecu zaczęli budować barykady. Wieczorem 27 września przywódcy partii lewicowych nawoływali przez radio, aby zajmować stanowiska na barykadach i nie dopuszczać, nawet używając siły, osób spoza Lizbony, które wybierają się na wiec. Premier Goncalves, naciskany przez Spinolę, by zlikwidować barykady, odmówił. O drugiej w nocy 28 września Gonçalves został wezwany przed juntę woj skową, gdzie udzielono mu ostrej reprymendy, ale generałów którzy sprzeciwiali się rewolucji nie stać było na nic więcej. Do świtu 28 września wojskowe dowództwo Lizbony poinformowało generała Spinolę, że nie będzie już dłużej wykonywać jego rozkazów, tylko rozkazy od swojego bezpośredniego dowódcy, Otela Saraiva de Carvalho, jednego z najbardziej rewo lucyjnych oficerów w Ruchu Sił Zbrojnych. W południe Spinola ogłosił odwołanie wiecu. Następnego dnia Ruch Sił Zbrojnych zażądał dymisji trzech generałów, którzy 28 września udzielili reprymendy Goncalvesowi. W pierwszej chwili Spinola zgodził się na to żądanie, a następnie zmienił zdanie i postanowił sam zrezygnować. Jego przemówienie pożegnalne było uczciwe i dobitne: W tym powszechnym klimacie anarchii, w którym wszyscy stanowią swoje własne prawo, kryzys i chaos są nie do uniknięcia.... Moje poczucie lojalności nie pozwala mi zdradzić narodu, do którego należę i dla którego pod flagą fałszywej wolności, oni [lewicowi antydemokraci] przygotowują teraz nowe odmiany nie wolnictwa49. Były to odważne prawdziwe i słowa, ale Antonio de Spinola, którego ojciec był jednym z najbardziej zaufanych doradców Salazara, a wcześniej walczył po stronie Franco w czasie hiszpańskiej wojny domowej, wiedział, o co toczy się gra. Mimo to jednak nie chciał walczyć. Wybrał rozwiązanie Edwarda Benesza w Czechosłowacji z 1948 r. - rezygnację, gdy nad jego głową nagromadziło się zbyt wiele czarnych chmur. Wszelako to nie dzięki rezygnacji ratowane są narody, dokonywane są przełomy hi storyczne i triumfują bohaterowie. Następcą Spinoli na stanowisku tymczasowego prezydenta Portugalii został generał Francisco da Costa Gomes, którego koledzy z roku w Portugalskiej Akade mii Wojskowej nazywali „Judaszem”. Więzienia szybko zaczęły się zapełniać ludźmi podejrzanymi lub oskarżanymi wyłącznie o to, że są „na prawo”. Aresztowanych było cztery do pięciu razy więcej niż kiedykolwiek za czasów rzekomo opresyjnych Salazara i Caetano50. Sprawdzała się strategia Cunhala i gdy kończył się rok 1974, musiało mu się wydawać, że zwycięstwo jest bliskie. Etiopia nigdy nie była niczyją kolonią z wyjątkiem krótkiego, sześcioletniego okresu w następstwie podboju, którego dokonała armia Mussoliniego w 1935 r., zanim Brytyjczycy pomogli Etiopczykom wypędzić Włochów. Społeczna struktura Etiopii i jej porządek publiczny miały głębokie, starożytne korzenie i sprawiały wrażenie bardzo 49
50
I b id .,
s. 218.
Porch, P o rtu g u e se A r m e d F orces a n d th e R e v o lu tio n , s. 169.
592
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
stabilnych po wojnie i w burzliwych czasach wojen o niepodległość w Afryce. Wyda wało się, że nie ma powodu, by wojny te dotknęły Etiopię, która uzyskała niepodległość trzydzieści lat wcześniej. Symbolem stabilności i ciągłości był w Etiopii Hajle Selassie, który zdobył światową sławę swoim płomiennym apelem do Ligii Narodów w 1935 r., kiedy jego kraj został najechany przez Mussoliniego, i który rządził nadal w 1974 r. Jednak Hajle Selassie miał 82 lata i gwałtownie podupadał na zdrowiu. Jego syn i następca był inwalidą mieszkającym w Szwajcarii i nie utrzymującym bliskich kontaktów z ojcem, a wnuk miał dopiero dwadzieścia lat. Ponadto, ze względu na pierwszy z serii dziwnych zbiegów okoliczności łączący Etiopię z Portugalią w tym historycznym momencie, Etiopia w 1974 r. była zaangażowana we własną wojnę kolonialną, bardzo podobną do portugalskiej, prócz tego, że nie było żadnej różnicy rasowej pomiędzy walczącymi stronami, które ścierały się ze sobą równie długo, jak Portugalia walczyła w Angoli i Mozambiku. Erytrea, region gorącego wybrzeża Morza Czerwonego i pięknej górzystej krainy na północno-wschodniej granicy Etiopii, przez większość swojej historii nie była częścią Etiopii. Chociaż otrzymała pewien rodzaj samorządności w układzie federalnym w 1952 r., została całkowicie zaanektowana przez Etiopię w 1962 r. Natychmiast po aneksji zaczął się zbrojny opór i trwał tak długo, aż mało znany konflikt w Erytrei stał się najdłużej trwającą wojną na świecie W 1974 r. trwała już ona dwanaście lat i powstańcy kontrolowali większość kraju. Tak jak w Portugalii, etiopskim oficerom armii nie podobała się ta wojna wraz z rosnącą liczbą bezsensownych ofiar, zabitych i rannych. W Etiopii, tak jak w Portugalii, nagromadziło się wiele resentymentów w związku z dekadami autokratycznych rządów, ale to niemożliwa do wygrania wojna wraz z często powtarzającymi się klęskami głodu doprowadziła je do punktu krytycznego. W Etiopii, podobnie jak w Portugalii, powstał ruch oficerów armii - większość z nich stanowili młodzi ludzie niższej lub średniej rangi, łącznie ze znaczną liczbą tych, którzy aktywnie dążyli do komunistycznej rewolucji lub przynajmniej nie mieli wobec niej specjalnych oporów. W czerwcu 1974 r. ten etiopski ruch sił zbrojnych przybrał postać komitetu zwanego Derg. Bardzo przypominał on Ruch Sił Zbrojnych w Portugalii, nawet liczba członków założycieli była podobna: 120 w Etiopii i 90 w Portugalii. Na zebraniu założycielskim w stolicy Etiopii Addis Abebie obecna była ponad połowa członków założycieli Derg. Płomienne przemówienie inauguracyjne wygłosił trzydziestotrzyletni major o nazwisku Mengystu Hajle Marjam, który wybrany został na przewodniczącego ruchu. Mając 19 lat Mengystu przyłączył się w 1960 r. do nie udanego powstania przeciw Hajle Selassie, ale został ułaskawiony, prawdopodobnie ze względu na młody wiek. Następnie wyjechał studiować ekonomię przemysłową do Maryland, gdzie przybył na początku okresu antywojennej agitacji na uczelniach. Być może to tam właśnie w gorączkowym klimacie opozycji wobec wojny w Wietnamie na amerykańskich uniwersytetach Mengystu dowiedział się o komunizmie i zaangażował po jego stronie, choć nie wiemy tego na pewno. Jest mnóstwo rzeczy na temat Derg o których nie mamy żadnych bliższych informacji. Każdy członek Derg przysięgał, że „nie ujawni żadnych tajemnic”51 organizacji. Nawet nazwiska członków były ujaw niane stopniowo. Jednak późniejsze oświadczenia i zdarzenia wskazują wyraźnie, że 51
Haggai Erlich, E th io p ia a n d th e C h a llen g e o f In d e p e n d e n c e , Boulder 1986, s. 240.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
593(
zanim Mengystu został przewodniczącym Derg był klasycznym marksistą-leninistą o bezwzględności Stalina. W lipcu 1974 r. Derg pod kierownictwem Mengystu rozpoczął aresztowania etiopskich przywódców. Do września ponad 250 osób znalazło się w więzieniu. Hajle Selassie zachowywał się jak sparaliżowany, nie podjął absolutnie żadnego przeciw działania. Być może był już po prostu za stary, wydawało się, że stracił wolę obrony swego autorytetu i siebie samego. 12 września - w dzień nowego roku według kalen darza etiopskiego - Mengystu i Derg rozwiązali parlament, wysłali czołgi do pałacu cesarskiego i aresztowali o świcie złamanego starego cesarza. Odczytali mu dekret 0 detronizacji. Jeżeli rewolucja jest dobra dla ludzi, to jestem za rewolucją - oświad czył znużonym głosem Hajle Selassie. Wywieziono go na tylnym siedzeniu zielonego volkswagena. Jedyny zarejestrowany jego protest z tamtego dnia dotyczył tego właśnie pozbawionego szacunku sposobu transportu. Rok później cesarz został uduszony w swoim łóżku z rozkazu komitetu Derg. Do końca 1974 r. Mengystu wprowadził pełną m arksistowsko-leninowską kontrolę nad komitetem Derg. 20 grudnia wydał dokument zatytułowany Etiopski socjalizm, który odrzucał zarówno monarchię (oficjalnie obaloną w marcu 1975 r.), jak i demokrację parlamentarną. W ciągu pierwszych dwóch miesięcy 1975 r. znacjonalizowane zostały wszystkie etiopskie banki wraz z ponad 70 przedsiębiorstwami przemysłowymi i handlowymi. 4 marca doszło do przejęcia ziemi w ramach nacjo nalizacji, zawsze czytelny dowód na to, że mamy do czynienia z komunizmem: Derg ogłosił, że „cała ziemia na wsi stanie się kolektywną własnością narodu etiopskiego”52. Organizowanie państwowych gospodarstw rolnych rozpoczęło się natychmiast. 26 lipca znacjonalizowano także ziemię w miastach, a mieszkańcy miast zostali zorganizowani w spółdzielnie zwane kebelles, których przywódcy mieli władzę sądowniczą, polityczną, a także administracyjną - raz jeszcze „sądy ludowe”. Teraz, gdy została w pełni zbudowana struktura państwa komunistycznego, nadszedł czas na to, co nieuchronne: komunistyczny terror. Mengystu, tak jak Lenin, postanowił zmusić Etiopczyków do zaakceptowa nia socjalizmu, wierzył w kadry przywódcze i absolutnie nie chciał czekać na demokratyczną rewolucję, do której doszłoby w wyniku przedłużającej się walki narodowej. Mengystu w ten sposób zrobił krok, by skonsolidować swoją władzę i wyeliminować wrogów wewnątrz Derg i w Doradczym Ludowym Komitecie Wojskowym53. W następnych trzech latach dokonano egzekucji tysięcy ludzi. Aresztowany 1pozbawiony funkcji został patriarcha Kościoła etiopskiego Abuna Theophilus, część biskupów zamordowano, a inni po prostu zniknęli. Terror Mengystu, podobnie jak terror stalinowski, łączył się z czystkami w jego własnej partii. Od 1974 do 1977 r. dokonał on egzekucji ponad połowy wszystkich członków-założycieli Derg, a punk tem kulminacyjnym stała się niesłychana scena z 3 lutego 1977 r., kiedy to w trakcie posiedzenia Derg, Mengystu i jego wspólnicy wyciągnęli pistolety i zastrzelili na 52
Bogdan Szajkowski, M a r x is t G o v e r n m e n ts, a W o r ld S u rv e y , London 1981, II, s. 299.
53
Ib id .,
II, s. 303-304.
594
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
miejscu siedmiu towarzyszy. Następnie założyli komitet centralny według klasycznych wzorów komunistycznych. Pięć partii politycznych, na działanie których zezwolił uprzednio Derg, zostało połączone w jedną: Zjednoczony Front Etiopskich Organizacji Marksistowsko-Leninowskich. Tego roku Fidel Castro mógł z podziwem uznać Mengystu za „prawdziwego rewolucjonistę [kierującego] prawdziwą rewolucją”. Autorytet w sprawach Etiopii, Peter Schwab twierdzi: „Bez wątpienia współczesna Afryka nigdy wcześniej nie była świadkiem rewolucji socjalistycznej tak otwarcie opartej na ideach i koncepcjach Marksa, Engelsa i Lenina. Rewolucja w Etiopii będzie jej pierwszą”54. Sowieci byli w pełni usatysfakcjonowani dokonaniami Mengystu. Przed końcem 1977 r. dostarczyli etiopskiej armii - obecnie składającej się z 100 tysięcy żołnierzy służ by zawodowej i 150 tysięcy przeszkolonych do walki członków milicji - 400 czołgów, ponad 50 myśliwców odrzutowych MiG, tysiące sztuk broni oraz wiele transporterów opancerzonych55. W związku z sowiecką pomocą na tak wielką skalę, Etiopia wkrótce miała największą i najpotężniejszą armię w Afryce. Rzeczywiste przejęcie władzy w Portugalii przez sojusz Ruchu Sił Zbrojnych i partii komunistycznej nie tylko poważnie zagroziło przyszłości wolnej Portugalii, ale w dużym stopniu zwiększało perspektywę bliskiego przejęcia przez komunistów dwóch największych kolonii portugalskich w Afryce - Angoli i Mozambiku. Rezygna cja Spinoli usunęła ostatnią barierę dla niepodległości tych dwóch kolonii, pozostały jeszcze szczegółowe ustalenia i harmonogram przekazania władzy jakiejś narodowej organizacji politycznej, która zgłosi do niej aspiracje w warunkach silnej presji ze strony portugalskiej rewolucji. W Mozambiku w grę wchodziła tylko jedna taka organiza cja: FRELIMO, Front Wyzwolenia Mozambiku. Na swym drugim zjeździe w 1968 r. FRELIMO przejął nie tylko marksistowską retorykę, ale i cały aparat komunistycznej władzy łącznie z centralizmem demokratycznym i strukturą organizacji partyjnych. Jego pierwszy przywódca Eduardo Mondlane, o którym mówiło się, że nie chciał wpełni przyjąć komunistycznego systemu, został zamordowany w 1968 r. przy pomocy przesyłki pocztowej zawierającej bombę, a niektórzy sądzili, że za zabójstwem stał nowy przywódca, Moises Samora Machel. Był to oddany, szkolony w ZSRR komunista, zdecydowany uczynić z Mozambiku „pierwsze prawdziwie marksistowskie państwo” w Afryce56. W czerwcu w Mozambiku ogłoszono niepodległość i od razu stał się on komunistycznym państwem. W Angoli natomiast były trzy duże organizacje narodo we i wszystkie one były od lat aktywnie zaangażowane w walkę o niepodległość, ale tylko jedna z nich, Ludowy Ruch Wyzwolenia Angoli (MPLA), na czele którego stał Agostinho Neto, była komunistyczna. Najstarszy z nich wszystkich, Narodowy Front wyzwolenia Angoli (FNLA), którym z Zairu dowodził Holden Roberto, rozpoczął zbrojny opór wobec rządów por tugalskich w 1961 r. Niemal wszystkie jego siły zgromadzone były w północnej Angoli i wywodziły się z plemienia Bakongo, mającego bliskie związki z Zairem. Komunistycz na MPLA Neto była najsilniejsza w stolicy Luandzie, w innych miastach i w rejonie 54
Peter Schwab, E th io p ia : P o litics, E c o n o m ic s a n d S o c ie ty , Boulder 1985, s. 24,117.
55
Erlich, E th io p ia , s. 244.
56
Lester A. Sobel (red.), F a cts o n F ile , New York 1976, s. 122.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
595
nadmorskimi, nie będąc związana z żadnym konkretnym plemieniem. Trzecia i naj młodsza organizacja, Narodowy Związek na Rzecz Całkowitej Niepodległości Angoli (UNITA) bazował na plemieniu Ovimbundu zamieszkałym w rozległych regionach wiejskich wschodniej i południowej Angoli, a dowodził nim Joñas Savimbi. Rewolucjonistom w Portugalskim Ruchu Sił Zbrojnych bardzo zależało na osadzeniu swoich ideologicznych braci, angolskich komunistów (MPLA pod przy wództwem Neto) u władzy w Angoli. Ich człowiekiem w Angoli był admirał Alba Rosa Coutinho, znany jako „Czerwony Admirał”, najbardziej prominentny p o k o m u nistyczny oficer marynarki w Portugalii. Nienawidził on FNLA, ponieważ był niegdyś ich więźniem i chociaż udawał współpracę z UNITĄ, to nie interesował go Savimbi. W okresie od jesieni 1974 r. do stycznia 1975, zanim został zdymisjonowany ze stano wiska wysokiego komisarza do spraw Angoli, Coutinho otwarcie faworyzował MPLA. Dbał o to, by Murzyni demobilizowani z armii portugalskiej (gdzie wielu z nich było przeciąganych na stronę komunistów przez Ruch Sił Zbrojnych) trafiali do MPLA. W sierpniu 1974 r. Sowieci rozpoczęli próbną pomoc militarną dla MPLA do czasu, gdy Kreml uzyska lepszą wiedzę na temat szans powodzenia tej właśnie organizacji. W ciągu pozostałej części roku 1974 angolscy komuniści otrzymali sowiecką broń wartości 56 milionów dolarów57. W styczniu 1975 r. przywódcy trzech głównych angolskich czarnych organizacji, które walczyły o niepodległość - Roberto, Neto i Savimbi - spotkali się z prezydentem Kenii Jomo Kenyatta, by podjąć próbę przygotowania porozumienia o współpracy. Osiągnęli jedynie werbalną deklarację o wzajemnym uznaniu swoich krajów, o jed nakowych prawach i jednakowej odpowiedzialności. Dziesięć dniu później ci sami politycy spotkali się ponownie w Alvor w Portugalii, gdzie podpisali porozumienie z rządem portugalskim, uzgadniając datę przyznania niepodległości Angoli na 11 listopada 1975 r., term in wyborów do Zgromadzenia Konstytucyjnego na październik i powołując na pozostały do nich okres rząd tymczasowy, w którym FNLA, MPLA i UNITA miały mieć po trzech ministrów z mediującym pomiędzy nimi premierem (Portugalia również miała mieć trzech ministrów). Miały zostać utworzone Angolskie Siły Obronne, w skład których wchodziłoby po osiem tysięcy żołnierzy z FNLA, MPLA i UNITA wraz z 24 tysiącami Portugalczyków, a wszyscy żołnierze portugalscy ponad tą liczbę mieli zostać natychmiast ewakuowani z kraju. Brzmiało to uczciwie, ale nic z tego nie zrealizowano 4 lutego Agostinho Neto wje chał triumfalnie do Luandy w konwoju wojskowym wraz z przedstawicielami Związku Radzieckiego i Kuby. W ciągu następnych tygodni wybuchały w angolskiej stolicy coraz krwawsze walki pomiędzy MPLA i FNLA. Gwałtownie zwiększone zostały dostawy sowieckiej broni - już od marca sowieckie samoloty dostarczały broń bezpośrednio do Angoli, były także przesyłane większe jednostki uzbrojenia, takie jak moździerze i pojazdy opancerzone. W ciągu trzech dni przy końcu kwietnia walki w Luandzie osiągnęły punkt kulminacyjny, a liczba ofiar wynosiła siedmiuset zabitych i tysiąc rannych58. Generał Antonio Silva Cardoso, portugalski wysoki komisarz do spraw Angoli, który zastąpił „Czerwonego Admirała”, podjął jeden wysiłek, by wypełniać swoje 57
Fred Bridgland, Joñ as S a v im b i, a K e y to A fr ic a , New York 1987, s. 116-117.
58
I b id .,
s. 121.
596
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
obowiązki wśród szerzącej się anarchii. W maju zaproponował atak na obóz MPLA w Massangano w pobliżu Luandy, gdzie kubańscy instruktorzy Castro szkolili swoich ludzi. Jednak oficerowie w radzie wojskowej Cardoso ostrzegli go, że jeżeli podejmie taki krok, dopilnują, by rząd z Lizbony go zdymisjonował. Był to jeden z najbardziej klarownych dowodów na to, jak komuniści w Portugalii pomogli swoim towarzyszom w Angoli dojść do władzy. Ostatnie spotkanie trzech angolskich przywódców z Kenyattą, zmierzające do tego, by przywrócić jakiś stopień jedności, okazało się bezowocne. Na początku lipca Savimbi musiał wycofać swoje oddziały ze stolicy. Wielu ludzi zginęło w trakcie odwro tu. Kilka tygodni później prorewolucyjny rząd Portugalii wysłał trzyosobową komisję do Luandy, by doradzała, jakie podjąć środki zaradcze dla rozwiązania zaogniającej się sytuacji w Angoli. Nominalnie na czele komisji stał generał Carlos Fabiao, naczelny dowódca armii, jednak powszechnie uważano go za bezwolne narzędzie w rękach radykałów z Ruchu Sił Zbrojnych. Prawdziwym szefem komisji był jej drugi członek, „Czerwony Admirał” Coutinho. Z jego rekomendacji porozumienie z Alvor potrak towano jako niebyłe, a komunistyczny MPLA uznano za de facto rząd ze względu na dominację tej organizacji w Luandzie. Zostało to zrobione przy pomocy deklaracji z 14 sierpnia, mówiącej, że Portugalia przejmie ministerstwa w rządzie tymczasowym, które zostały „porzucone” przez FNLA i UNITĘ po tym, jak komuniści wypędzili je z Luan dy, pozostawiając ministerstwa w rękach MPLA. W rzeczywistości Portugalczycy nie podjęli żadnych wysiłków, by sprawować władzę i pozostawili MPLA jako wyłącznych władców w Angoli. Teraz komuniści rządzili zarówno w Angoli, jak i Mozambiku. Stany Zjednoczone nie zrobiły nic, sparaliżowane „syndromem W ietnamu” (na dolegliwość tę zachwalano lekarstwo w postaci niepodejmowania walki z komunizmem, chyba że zostaną zaatakowane z zewnątrz USA lub ich sojusznicy z NATO, oraz nie pomagania nikomu w jego zwalczaniu). Zaczął się efekt domina, który w przypadku przegrania tej wojny od początku przepowiadali obrońcy amerykańskiej interwencji w Wietnamie, tyle że w innej części świata. W międzyczasie w Portugalii nieudana próba kontrprzewrotu w imieniu Spinoli (później twierdził, że dowiedział się o nim dopiero w dzień jego rozpoczęcia) 11 marca 1975 r. dostarczyła rewolucyjnemu rządowi usprawiedliwienie dla ustanowienia pełnej kontroli Ruchu Sił Zbrojnych poprzez nowo utworzoną Radę Rewolucji, odpowie dzialną tylko wobec zgromadzenia Ruchu Sił Zbrojnych, której 240 członków zostało wybranych potajemnie przez niewielkie grupy wewnątrz armii. Premierem nadal był Goncalves, a najważniejsze obok niego role odgrywali Costa Gomes i Saraiva de Ca rvalho. Wzrastał nacisk na propagandę i „dynamizację kulturalną”. Wstępne instrukcje nowej Rady Rewolucji na tym terenie nakazywały: Na czym polega socjalistyczny charakter portugalskiej rewolucji? Portugalska droga do socjalizmu oznacza system wielopartyjny, który prowadzi do socjalizmu, politykę narodowej niepodległości we współpracy ze wszystkimi narodami świata, zwłaszcza z portugalskojęzycznymi, odrzucenie wszelkiej dyktatury, zwłaszcza dyktatury wojskowej, rozwój rewolucji kulturalnej jako podstawę sojuszu povo [ludowego] MFA [Ruchu Sił Zbrojnych], sojuszu wolnego od jakiegokolwiek pa-
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
597
ternalizmuy akceptację MFA jako motoru procesu rewolucyjnego do chwili, kiedy proces stanie się nieodwracalny59. Instrukcja nigdzie nie wspomina komunizmu, ponieważ komuniści odrobili już lekcję, która od tamtej pory stała się ważnym elementem ich taktyki: nigdy nie nazy wać siebie komunistami poza krajami, gdzie ich potęga została ugruntowana znacznie wcześniej. Zamiast tego byli zawsze „socjalistami” - słowo, które w komunistycznym leksykonie jest synonimem dla komunizmu (na przykład Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich), ale w wolnym świecie oznaczające także marksistów gotowych poddać swój polityczny los werdyktowi wyborów. Sformułowania zawarte w instrukcji Portugalskiej Rady Rewolucji były szczególnie zręczne, gdy w jednym miejscu mówiły 0 „systemie wielopartyjnym”, a dopiero później wyjaśniając, że Ruch Sił Zbrojnych musi zawsze być „motorem rewolucyjnego procesu” mającym nadać mu charakter „nieodwracalny”. Jedynie rzetelna znajomość historii komunizmu i propagandy po zwoliłaby czytelnikowi tych instrukcji uświadomić sobie, że motor nieodwracalnego procesu rewolucyjnego musi być odpowiednikiem wszechwładnej, leninowskiej partii, a pozostali uczestnicy „systemu wielopartyjnego” będą tak długo mieli status legalności, jak długo pozwolą się kierować motorowi w nieodwracalnym kierunku. Zostało to żywo zademonstrowane pierwszego dnia kampanii poprzedzającej wybory do portugalskiej konstytuanty, które miały określić ramy prawne dla nowe go rządu (same wybory wyznaczono na 25 kwietnia). Rada Rewolucji za namową „Czerwonego Admirała” Coutinho zażądała od wszystkich partii zamierzających brać udział w wyborach, by w ciągu 48 godzin podpisały porozumienie zastrzegające, że bez względu na możliwy rezultat wyborów i bez względu na to, co konstytuanta mogłaby lub chciała zrobić, nie będzie bezpośrednich wyborów prezydenta Portugalii, a wszyscy kandydaci będą musieli być najpierw zatwierdzeni przez Radę Rewolucji, podobnie jak ministrowie obrony, administracji wewnętrznej i gospodarki. Rada Rewolucji 1 nikt inny będzie decydować o „ogólnej linii polityki wewnętrznej i zagranicznej”60. Te arbitralne posunięcia spowodowały niezwykle gwałtowne skutki. Kiedy policzono głosy, okazało się, że socjaliści Mario Soaresa zgromadzili 38%, ludowi demokraci 26%, a komuniści tylko 12,5%61. Pomimo sprzyjających okoliczności był to wynik daleki od tego, jaki uzyskał pięć lat wcześniej w Chile Salvador Allende. Jednak nie miało to większego znaczenia. Już od czasów Lenina komuniści ro zumieli, że nawet najbardziej rażące niedotrzymanie term inu wyborów lub nieliczenie się z jego wynikami przynosi im straty jedynie chwilowo, a pamięć o tym przemija szybko przytłoczona nową propagandą. W Portugali Cunhal i jego przyjaciele zazwy czaj nie robili z tego tajemnicy. W czerwcu powiedział włoskiej dziennikarce Orianie Fallaci: „My, komuniści, nie akceptujemy tej gry w wybory... Wybory nie mają nic, lub bardzo niewiele wspólnego z dynamiką rewolucyjną... Są tylko dwie opcje: albo monopol z silnym rządem reakcyjnym, albo koniec monopolu i silna komunistyczna dem okracja... Nie czekamy na wyniki wyborów, by zmieniać rzeczywistość i niszczyć 59
Porch, P o rtu g u e se A r m e d Forces a n d th e R e v o lu tio n , s. 158.
60
In s ig h t o n P o r tu g a l ..,
61
Robinson, C o n te m p o r a r y P o r tu g a l s. 235.
s. 236.
598
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
przeszłość”. Pod koniec miesiąca Cunhal powiedział redaktorowi lizbońskiej gazety „A Capital”: „W procesie rewolucyjnym głos wyborcy nie jest jedynym czy nawet najważniejszym wyrazem siły i wpływów partii”. Prem ier Gonęalves potwierdził analizę Cunhala, mówiąc: „Wybory [25 kwietnia] nie zmienią w sposób decydujący rewolucyjnego procesu”62. Natychmiast po objęciu władzy, Rada Rewolucji znacjonalizowała portugalskie banki i firmy ubezpieczeniowe. Pierwszego maja zadekretowała, że zdominowany przez komunistów Międzyzakładowy Kongres będzie od tej pory jedynym legalnym związkiem zawodowym w kraju. 20 maja rząd zamknął prywatną gazetę „República” sympatyzującą z Partią Socjalistyczną. Stało się to w wyniku protestów komunistycz nych drukarzy przeciwko nawiązaniu przez gazetę współpracy z dwoma dzienni karzami, których oni nie aprobowali. 27 maja Rada Rewolucji ogłosiła utworzenie grupy planującej zakładanie komitetów robotniczych, „by przezwyciężały wszelką polityczną dywersję i gwarantowały prawidłowy przebieg rewolucyjnego procesu”63. Część z tych komitetów już istniała, a tego samego dnia, kiedy zostały ogłoszone plany rządu dotyczące zwiększenia ich ilości, jeden z nich przejął radiostację portugalskiego katolickiego Radia Odrodzenie, uznając je za „reakcyjne”. Przed 3 lipca Rada Rewolucji oficjalnie poparła ten krok i oświadczyła, że w przyszłości to ona, a nie Kościół będzie zarządzać Radiem Odrodzenie. Ten akt otwartej tyranii doprowadził rewolucyjny reżim w Portugalii do czoło wego zderzenia z Kościołem. Pomimo silnych związków Salazara i Caetano z katoli cyzmem, zarówno osobistych, jak i instytucjonalnych, Kościół nie wyrażał sprzeciwu wobec kolejnych rewolucji 1974 r., nawet wobec tej z września, która obaliła Spinolę. Jednak po konsolidacji władzy w rękach Ruchu Sił Zbrojnych p o i ł marca pod szyldem Rady Rewolucji, Watykan zaapelował do portugalskich katolików, by przeciwstawiali się postępowi wojujących marksistów w Portugalii. Poszczególni biskupi - w szczególności prymas Portugalii, arcybiskup Francisco Mario da Silva z Bragi - z całą mocą występo wali przeciwko komunistycznemu zagrożeniu. Katolicka opozycja wobec komunizmu miała w Portugalii szczególne znaczenie, ponieważ większość Portugalczyków wierzyła, że w 1917 r. Najświętsza Maria Panna pojawiła się kilka razy trójce dzieci mieszkają cych w pobliżu małego miasteczka Fatima około 150 kilometrów na północny wschód od Lizbony, udzielając im 13 lipca szczególnego ostrzeżenia przed komunizmem64. Najświętsza Maria Panna po raz pierwszy pojawiła się dzieciom fatimskim 13 maja 1917 r. i pamięć tamtego objawienia była czczona w ten dzień doroczną pielgrzymką dziesiątek lub setek tysięcy oddanych portugalskich katolików. Pielgrzymka z 13 maja 1975 r. była jedną z największych, jakie kiedykolwiek się odbyły, liczącą ponad milion uczestników, pomimo nękania pielgrzymów przez rewolucyjny rząd. Mogło to mieć wpływ na decyzję o przejęciu katolickiej radiostacji w Lizbonie 27 maja. 9 lipca Ruch Sił Zbrojnych ujawnił „dokument przewodni” dla ustanowienia w Portugalii „państwa robotników rewolucyjnych”65. Ignorując całkowicie partie po62
Ib id ., s.
63
Sobel (red.), F a c ts on F ile , 1976, s. 102.
236; Tom Gallagher, P o rtu g a l , a T w e n tie th -C e n tu r y I n te r p r e ta tio n , Manchester 1983, s. 215.
64
Zob. rozdz. I.
65
In sig h t o n P o r tu g a l.., s.
255.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
Dyy
lityczne, niedawne wybory i konstytuantę, plan ten wzywał do utworzenia lokalnych komitetów przemysłowych, rolniczych i sąsiedzkich, które wybiorą przywódców i przedstawicieli, głosując przez podniesienie ręki. Komitety te będą z kolei zakładać miejskie, dzielnicowe i okręgowe zgromadzenia, a w końcu Zgromadzenie LudowoDemokratyczne w bliskim sojuszu z Ruchem Sił Zbrojnych, podczas gdy Rada Re wolucji pozostanie „najwyższym narodowym organem władzy zwierzchniej”66. Plan ten, zdaniem wielu, został zaczerpnięty z doświadczeń i instytucji Kuby Fidela Castro, ale uwadze prawie wszystkich komentatorów uszła oczywista inspiracja samym Le ninem. Przecież te lokalne komitety, w sposobie funkcjonowania i wyłaniania swych organów zwierzchnich i ich bliskiego związku z rewolucyjną awangardą w Ruchu Sił Zbrojnych, były po prostu sowietami we wszystkim poza nazwą i mogły być wyko rzystane dokładnie tak, jak Lenin posługiwał się sowietami w Rosji w czasie trwania pierwszej komunistycznej rewolucji. Chociaż często mówi się, że komuniści portu galscy nie byli entuzjastami tego planu (jeżeli jest to prawda, to prawdopodobnie było tak jedynie dlatego, że uważali go za niewykonalny), trudno nie dostrzec, że kryła się za nim wprawna ręka Alvaro Cunhala, który bardzo dobrze rozumiał ideę sowietów i historię komunizmu. Bez względu na to, czy Cunhal bezpośrednio inspirował „dokument przewodni”, nie ma wątpliwości, że on i Komunistyczna Partia Portugalii zatwierdzili go w m om en cie publikacji i wierzyli, że z powodu ich znakomitej organizacji są w stanie zdominować większość lokalnych komitetów w momencie ich powstawania. Socjaliści ewidentnie się na to zgodzili, ponieważ następnego dnia wycofali się z rządu, a ich śladem poszli kilka dni później Ludowi Demokraci. Pełna władza wykonawcza znalazła się teraz w rekach triumwiratu desygnowanego przez Radę Rewolucji, który stanowili generał Costa Gomes, premier Gonęalves i Saraiva de Carvalho, obecnie również generał. Nadeszła decydująca godzina. W tym momencie ujawniła się cała rewolucyj na natura reżimu. A jednak nie było ośrodka skutecznej opozycji. Dawna prawica skompromitowała się żałosną próbą kontr-przewrotu z 11 marca. Socjaliści i Ludowi Demokraci, pom im o znacznej ilości głosów, jaką uzyskali w wyborach z 25 kwietnia, zostali bardzo sprytnie wymanewrowani przez komunistów i ich sojuszników w Ruchu Sił Zbrojnych. Była opozycja i był strach, ale nie było chęci do walki, chyba że po stro nie rządu, którego militarny trzon nie dawał opozycji perspektyw na skuteczną walkę. Zwerbowanie tak wielkiej ilości oficerów na stronę rewolucji było czymś wyjątkowym w historii komunizmu (z wyjątkiem tego, co niemal równocześnie działo się w Etiopii). Sytuacja po prostu nie mogła bardziej się różnić od tej w Chile, dwa lata wcześniej. Ale ludzie w Portugalii pamiętali Najświętszą Marię Pannę. To nie mógł być po prostu zbieg okoliczności, że otwarty opór wobec kom uni zmu w Portugalii rozpoczął się dokładnie 13 lipca 1975 r. - w rocznicę ostrzeżenia przekazanego przez Najświętszą Marię Pannę Lucii, na temat zagrożeń, które wyjdą z Rosji i „ściągną wojny i prześladowania Kościoła”. Tamtego dnia dziesiątki katolików demonstrowały w północnym mieście Aveiro przeciwko przejęciu przez rząd Radia Odrodzenie. Tego samego dnia katoliccy rolnicy zgromadzili się w małym mieście Rio Maior, by zniszczyć tam siedzibę partii komunistycznej. 66
Sobel (red.), Facts on File, 1976, s. 104.
600
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Przez resztę lipca oraz w sierpniu w kolejnych miastach w całej północnej Portugalii powtarzał się scenariusz z Rio Maior. Była to wyjątkowa kampania kontr rewolucyjna. Żaden historyk nie zdołał zidentyfikować organizacji, która planowała, inspirowała lub dowodziła jej działaniami, nie wydaje się zresztą, by taka organizacja istniała. Jej celem niemal we wszystkich wypadkach były budynki, a nie ludzie. Walki wybuchały i dochodziło do rozlewu krwi tylko tam, gdzie komuniści upierali się, by bronić swoich budynków. Jednak tam, gdzie tego próbowali, niemal nigdy im się to nie udawało. W ciągu pierwszych dziewięciu dni po Rio Maior zniszczone zostały dwadzieścia dwie siedziby komunistów. W ciągu 30 dni prawie wszystkie siedziby komunistów w północnej Portugalii zamieniono w stosy gruzów i popiołów. Pozrywa no czerwone flagi z sierpami i młotami drąc je na kawałki. W większości wypadków wojsko na północy, będąc pod wrażeniem rozmiarów i powszechności poparcia dla kontrrewolucji, jak również ze względu na to, że atakujący oszczędzali życie swych ofiar, odmawiało interwencji. 30 lipca z Kuby Fidela Castro wrócił Saraiva de Carvahlo, zionąc ogniem, że „niemożliwe jest przeprowadzenie socjalistycznej rewolucji wyłącznie pokojowymi m etodam i” i oznajmiając, że bardzo chciałby „zamknąć wszystkich kontrrewolu cjonistów na arenie z bykami”67. Następnego dnia oddziały pułkownika Jamie Costa Nevesa spróbowały postąpić z nim w zbliżony sposób, ogłaszając, że został pozbawiony dowództwa jako „kontrrewolucjonista”. Jednak Neves nie miał charakteru Spinoli. Odmówił podania się do dymisji i usunięcia w cień. Cztery dni później oddziały Nevesa przywróciły go na stanowisko dowódcy, a on sam obarczył winą za to, co się stało komunistów. 8 sierpnia w Radzie Rewolucji doszło do rozłamu, jej dziewięciu członków zbojkotowało ceremonię zaprzysiężenia nowego rządu premiera Goncalvesa i wydało manifest, oświadczając że reżim ulega „duchowi faszyzmu” i zamierza wpro wadzić „wschodnioeuropejski” (czytaj: komunistyczny) reżim, którego „kulminacją będzie biurokratyczna dyktatura”68. 10 sierpnia walka z komunizmem w Portugalii zamieniła się w krucjatę. Arcybi skup da Silva z Bragi, zwracając się w swoim mieście do tysięcy antykomunistycznych demonstrantów, wystąpił ze wspaniałym, choć bardzo mało znanym przemówieniem, w którym pobrzmiewały echa słów Papieża Urbana II z 1095 r., Ryszarda Lwie Serce i króla Francji Ludwika IX Świętego: W tej historycznej chwili, prymas arcybiskup ma świadomość faktu, że zdra dziłby swój naród, który mu zaufał, gdyby nie wyrażał się jasno, całkiem jasno. Więc zamierza wyrażać się jasno. Na czym polega problem? Rzeczywisty pro blem, wobec którego stoi dzisiaj nasz naród? Problem Portugalii polega na tym i tylko na tym, że z jednej strony mniej szość, wbrew woli narodu, dąży do narzucenia narodowi komunizmu, w którym nie będzie miejsca ani na niepodległy kraj, ani na religię. Z drugiej zaś strony przytłaczająca większość mówi „nie” takiemu komunizmowi. Pomiędzy tymi dwiema stronami toczy się walka. To jest fundamentalny problem, nie ma żad nego innego... 67
In sig h t o n P o r tu g a l..,
68
Robinson, C o n te m p o r a r y P o rtu g a l, s. 244.
s. 260-261.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
601
Czy komunizm byłby naszym wrogiem, wrogiem religii? Bez cienia wątpliwości! Jest on zdeklarowanym wrogiem i nie wolno nam wierzyć jego przywódcom, nawet wtedy gdy deklarują, ze chcą szanować religię, ponieważ w rzeczywistości, czy to przez doktrynę, czy też czynnie, w absolutnie dowolnym otoczeniu - i nie ma choćby jednego przykładu, który by temu prze czył - komunizm okazuje się wrogiem Boga, wrogiem wolnej religii i Kościoła Chrystusowego... Nadeszła godzina, by powiedzieć „nie”, otrząsnąć się z naszego snu. W wios kach i miastach, wszędzie naród chrześcijański nie może dłużej pozwalać, by „mniejszości” narzucały mu swoją wolę. Prawowitość władzy cywilnej, jaka by ona była, nawet, jeżeli zwie się ona rewolucyjną, jest zawsze wynikiem porozumienia z kierującym się wolną wolą narodem. Przeciwieństwo tego byłoby zawsze dyktaturą i tyranią. Wola tego katolickiego narodu jest królową. Musi być szanowana... Niech żyje katolicka Braga! Niech żyje ojczyzna! Niech żyje Portugalia! Niech żyje Święta Maria, patronka Portugalii! Niech żyje Chrystus Król!69 Kilka miesięcy wcześniej, rosyjski prawosławny ksiądz Gleb Jakunin (o którym jeszcze usłyszymy) i świecki prawosławny Lew Reguelson napisali niezwykły list z Ro sji do „chrześcijan Portugalii”. Nie był on szeroko rozpowszechniony, ale umożliwia zajrzenie w szeroki obszar historii nietknięty przez tradycyjnych historyków: Przepowiadając w Fatimie los Rosji i wzywając wszystkich chrześcijan, by mo dlili się za Rosję, nasza wspólna Matka Niebieska, Najświętsza Królowa, Matka Boża, nie tylko potwierdziła słuszność słynnych słów prawosławnego biskupa ro syjskiego, że „nasze ziemskie dywizje nie sięgają nieba”, ale wybierając Portugalię jako miejsce objawień, uczyniła z naszych narodów duchowych braci. W niespodziewany sposób labirynty historii doprowadziły do tej samej zgub nej drogi, jak [ta], na której znalazła się Rosja wkrótce po rewolucji z lutego 1917 r., w tym samym momencie, gdy Matka Boska pojawiła się w Fatimie. Jej przepowiednie mówiące, że tragiczny los Rosji może także stać się udziałem in nych krajów, dźwięczały teraz jako straszliwe ostrzeżenie dla tego właśnie kraju, gdzie miał miejsce cud Fatimy... Kiedy mamy w rękach polityczny podręcznik waszego komunistycznego przy wódcy Cunhala, który otrzymał materiały do swoich pism w więzieniu za czasów Salazara, myślimy z zażenowaniem i goryczą: jeżeli te obyczaje, naszym zdaniem liberalne, są nazywane przez niego „faszyzmem”, to gdzie w ludzkim języku znaj dziemy słowa, którymi dałoby się określić rzeczywistość w naszym kraju?... Zaklinamy was: wybierając metody postępowania w sprawach politycznych i społecznych przy budowaniu nowej Portugalii, nie zapominajcie tragicznych, ale pouczających doświadczeń naszego kraju. Nawet jeżeli komuniści wyjątkowo ob jęliby władzę metodami pokojowymi i demokratycznymi, to nie zaakceptują ani *
Communism and Christianity in Theory and Practice, London 1978, s. 81-83; Sobel (red.), Facts on File, 1976, s. 109-110.
602
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ w teorii, ani w praktyce możliwości przekazania jej w drodze pokojowej. Oznacza to, że ich zwycięstwo zamyka drogę do jakiejkolwiek późniejszej politycznej ewo lucji czy jakichkolwiek politycznych zmian. Gdy tylko obejmują władzę, odma wiają prawa do wyrażania woli ogółu, jeżeli kieruje się ona przeciwko nim... Wzywamy ludzkość, by nie zatraciła historycznej pamięci. Jej obowiązkiem nie jest powtarzanie historycznych błędów, przynajmniej najpoważniejszych z nich, po nieważ w przeciwnym razie będzie musiała zapłacić za nie zbyt wysoką cenę70.
18 sierpnia, osiem dni po wielkim wystąpieniu arcybiskupa z Bragi i następu jącym po nim zniszczeniu komunistycznej siedziby w tym mieście, Alvaro Cunhal wkroczył na czele tysiąca komunistów do zabytkowego miasta Alcobaca, miejsca wspaniałego klasztoru, na terenie którego znajdował się od stuleci największy kościół w Portugalii, pragnąć zorganizować - jako znak sprzeciwu wobec krucjaty - wiec partyjny w samym sercu katolickiej krainy. Jego inwazja trafiła na opór. Bitwa trwała całą noc. Kiedy się skończyła, Alvaro Cunhal, żelazny człowiek rewolucji, „portugal ski Lenin”, został odwieziony w stanie zapaści. Nie doznał fizycznego uszczerbku, po prostu doznał zapaści. Krucjata odniosła triumf. Tak jak Hiszpania w 1936 r. - choć wszystko przebiegło tu znacznie szybciej i mniej krwawo - Portugalia nie chciała poddać się komunizmowi. 11 dni później skompromitowany Gonęalves został usunięty ze stanowiska pre miera przez swojego niegdysiejszego patrona generała Costa Gomesa, który próbował uczynić go zamiast tego szefem sztabu, ale armia - obecnie dowodzona przez dziewięciu dysydentów z Rady Rewolucji, którzy wydali 8 sierpnia manifest - nie chciała się na to zgodzić. Gonęalves został zatem całkowicie usunięty z rządu. Większość Rady Rewolucji usiłowała odzyskać władzę i 19 września utworzyła bardziej umiarkowany rząd, w którym znowu reprezentowani byli Socjaliści i Ludowi Demokraci oraz znalazł się tylko jeden komunista, względnie mało znaczący minister robót publicznych. Jednakże komuniści nadal byli licznie reprezentowani na szczeblu podsekretarzy stanu i nadal zachowali zdolność wzniecania pełzających strajków wśród wielu robotników miejskich. W ciągu następnych tygodni stało się jasne, że wpływy Cunhala zostały w znacz nym stopniu ograniczone i dalsze losy rewolucyjnego reżimu zależały teraz od Saraivy de Carvahlo, niewątpliwie zdolnego i charyzmatycznego dowódcy, który był wytrwale urabiany przez komunistów i znacznie się do nich zbliżył. Socjaliści, którzy pamiętali jego wiodąca rolę w spacyfikowaniu ich, przyłączyli się do wysuwanych przez antykomunistów żądań jego ustąpienia. Costa Gomes obecnie okazał się godny swojego drugiego przydomku „Korek” - kiwał się z jednej strony na drugą, sugerując, żeby Saraiva de Carvalho zrezygnował, ale nie ośmielił się go zdymisjonować. W końcu, 24 listopada Rada Rewolucji ogłosiła jego dymisję. Pomimo nalegań innych radykalnych oficerów Saraiva de Carvalho postanowił nie kwestionować tej decyzji. Jego stanowisko jako dowódcy okręgu lizbońskiego zajął major Vasco Lourenęo. Wspomagany przez zdeterminowanego pułkownika o surowych rysach nazwiskiem Ramalho Eanes (i przez fakt, że Saraiva de Carvalho nie zechciał się pojawić), major Lourenęo zdecydowanie stłumił próby wzniecenia powstania przez lewicę, która chciała nazajutrz bronić swo jego zdymisjonowanego dowódcę. 70
Communism and Christianity; s. 83-85.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
603
Większość oficerów była obecnie całkowicie zdegustowana polityką, zwłaszcza ci, którzy byli w niej aktywni od początku rewolucji. Partie niekomunistyczne stopniowo zwiększały swoje rzeczywiste wpływy w rządzie. W kwietniu 1976 r. przeprowadzono nowe wybory do Zgromadzenia Republiki, a ich wynik był niemal identyczny z wyni kami z poprzedniego roku. Premierem został przywódca socjalistyczny Mario Soares. Dwa miesiące później prezydentem Portugalii został niezwykle opanowany i kom pe tentny pułkownik Eanes. Zakończyła się rewolucja i Portugalia ją przeżyła. Historycy nadal nie są zgodni, w jaki sposób Portugalia została uratowana. Ale zamknięta w swoim klasztorze w mieście Combra siostra Lucia z Fatimy musiała wiedzieć na pewno, jak i przez Kogo zostało to zrobione i możemy przypuszczać, że jednakowo świadomi byli arcybiskup da Silva z Bragi i rolnicy z Rio Maior.
4. I lu z ja d é te n te (Z w ią z e k R a d z ie c k i i A fg a n ista n , 1 9 7 5 -1 9 7 9 ) W ślad za upadkiem Sajgonu, zachodni opór wobec komunizmu spadł do naj niższego poziomu od czasów II wojny światowej i jej następstwa w postaci niezwykle naiwnej nadziei na sowieckie partnerstwo w budowie lepszego świata. Amerykański sekretarz stanu Henry Kissinger, który odegrał tak prom inentną rolę w wietnamskiej katastrofie, nadal miał przed sobą dwa lata sprawowania urzędu w administracji prezy denta Forda, gdy to fiasko się finalizowało. Posłużył się nim do propagowania i wcielenia w życie swojego wieloletniego planu złagodzenia „napięć” ze Związkiem Radzieckim poprzez pakiet politycznych, militarnych i gospodarczych porozum ień pomiędzy Sowietami, ich wschodnioeuropejskimi satelitami, a Zachodem. Kissinger, naturalizowany obywatel amerykański pochodzenia niemieckiego, posługiwał się francuskim słowem détente - „odprężenie” - by opisać swoją politykę. Określenie to, wcześniej nieznane w języku angielskim, znalazło się w niemal powszechnym użyciu. Negocjacje na temat ograniczenia zbrojeń, zaczęły się wkrótce po tym, jak So wieci osiągnęli w 1969 r. parytet ze Stanami Zjednoczonymi pod względem międzykontynentalnych rakiet balistycznych, doprowadzili cztery lata później do wstępnego porozumienia amerykańsko-sowieckiego SALT I (dotyczące ograniczenia zbrojeń strategicznych) i liczyli na szersze porozumienie, którym byłoby SALT II. Jednak nie miało to absolutnie żadnego wpływu na potężną sowiecką rozbudowę broni konwen cjonalnych i nikły wpływ w bronie strategiczne71. Zwłaszcza po wejściu marszałka Dimitrija Ustinowa do politbiura w 1974 r. sowieckie wydatki na zbrojenia zwiększyły się raptownie, aż zaczęły pochłaniać przynajmniej jedną czwartą, a być może nawet 40% całkowitego sowieckiego produktu narodowego brutto72. Z całą pewnością nie było détente w sowieckiej polityce militarnej, choć odprężenie służyło kształtowaniu nowego, modnego stosunku „liberałów” do Związku Radzieckiego. Niezdolna do zachowania sym patii do swoich historycznych osiągnięć i swej polityki wewnętrznej po niszczycielskim szoku wywołanym opublikowanym w tych latach Archipelagiem Gułag Sołżenicyna73, większość lewicy przeszła około 1975 r. do siania niemal histerycznego strachu przed sowiecką potęgą militarną - w szczególności ich potencjałem nuklearnym. Apele, aby nie niszczyć systemu, który zrobił i może jeszcze zrobić wiele dobrego dla ludzkości zostały zastąpione apelami, żeby nie rzucać wyzwania i nie drażnić potęgi, która może wysadzić 71
Proszę zauważyć, że w niniejszej pracy jedynie okazjonalnie wspominam kwestię ograniczenia zbro jeń, pomimo medialnej wrzawy niezmiennie towarzyszącej temu tematowi i uwadze poświęcanej mu przez wielu historyków. Powód jest prosty, chociaż niemodny: żadne z tych negocjacji w sprawie ograniczenia zbrojeń nie miały większego wpływu na przebieg zimnej wojny lub na zwycięstwa czy porażki rządzących komunistów i nie mogły mieć, ponieważ żadnemu komunistycznemu rządowi - lub, przynajmniej, żadnemu przed Gorbaczowem, w przeddzień upadku komunizmu - nie można było wierzyć, że dotrzyma jakiegokolwiek porozumienia dotyczącego ograniczenia zbrojeń, które podpisał.
72
Martin Malia, The S o v ie t T ragedy; a H isto r y o f S o cia lism in R u ssia , 1 9 1 7 -1 9 9 1 , New York 1994, s. 372.
73
Zob. dalsza część rozdziału.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
605
świat w powietrze. Niewielu zdawało się pamiętać, że jedyna konfrontacja ze Związkiem Radzieckim, która niosła za sobą autentyczne ryzyko wojny nuklearnej - w związku z rakietami na Kubie w 1962 r.- została sprowokowana przez słabość Zachodu, a nie jego siłę, i nawet wtedy notorycznie nieopanowany i nieprzewidywalny Chruszczów kategorycznie powstrzymywał Castro, poważnie ryzykując swoją polityczną przyszłość przez odmowę doprowadzenia sytuacji na skraj Armagedonu. W stosunkach międzynarodowych punktem odniesienia dla détente stały się p o rozumienia helsińskie z roku 1975 r. - dokładnie tego samego roku, w którym komuniś ci odnieśli ostateczne zwycięstwo w W ietnamie i kiedy poddały się komunistycznemu jarzmu Angola oraz Mozambik, a Portugalia była tego bliska. Poprzedzone sowieckim traktatem z Niemcami Zachodnimi z 1970 r., w którym Niemcy zostali nakłonieni do uznania komunistycznego zwierzchnictwa nad Niemcami Wschodnimi (porozumienie to zostało unieważnione 19 lat później w wyniku całkowicie nieoczekiwanego zwrotu w historii), porozumienia helsińskie zostały podpisane w fińskiej stolicy przez zgro madzenie 32 europejskich przywódców państwowych, razem z przywódcami USA i Kanady. Porozumienia przewidywały: (1) nie tylko zachodnią akceptację, ale i gwarancję komunistycznej kontroli nad ZSRR i nad wszystkimi krajami, którymi rządzili komuniści w Europie Wschodniej, bez względu na wolę ich narodów (punkt ten zaczęto nazywać „doktryną Breżniewa”); (2) obietnice komunistów, że rządy w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej będą respektować prawa człowieka i pozwolą na swobodny przepływ idei, a grupy obserwatorów będą sprawdzać, czy obietnica ta jest dotrzymywana; (3) znaczne rozszerzenie zachodniego handlu z państwami komunistycznymi, na bardzo dogodnych dla tych państw warunkach. Pod różowo-czerwonym granitowym pomnikiem niedaleko od miejsca, gdzie odbyła się uroczystość podpisania tych porozumień, spoczywał Karl Gustaf Mannerhe im. Jego kości mogły wzdragać się z odrazy w obliczu takiej głupoty i tchórzostwa. Na wypadek, gdyby któryś z zachodnich przywódców był na tyle głupi, by wierzyć oficjalnej retoryce, Breżniew, przemawiając w lutym 1976 r. na XXV zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, nie pozostawił cienia wątpliwości: Détente w żaden sposób nie unieważnia ani nie może unieważniać lub zmie niać praw walki klasowej. Nie ukrywamy faktu, że widzimy w détente drogę do stworzenia bardziej sprzyjających warunków dla pokojowej budowy socjalizmu i komunizmu74. Co do Komitetów Helsińskich, zostały one brutalnie wyeliminowane w ciągu następnych pięciu lat przez Jurija Andropowa, szefa KGB od 1967 r., człowieka który zdradził i doprowadził do śmierci Pal Maéltera i Imre Nagyego w czasie powstania na Węgrzech. W czasie piętnastu lat szefowania KGB, Andropow wymyślił i udoskonalił nowe metody prześladowań. Zbyt inteligentny i wyrafinowany, by powtarzać stalinowskie techniki brutalnej siły, ludobójstwa i zabijania na wielką skalę, Andropow opracował 74
Mikhail Heller, Aleksandr Nekrich, U to p ia in P o w er; th e H is to r y o f th e S o w ie t U n ion f r o m 1 9 1 7 to th e York 1986, s. 653.
P r e s e n t , New
606
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
równie skuteczne metody, stosowane z zimną precyzją, która była jego znakiem fir mowym (wkrótce po tym, jak Andropow dostał najwyższą władzę, francuski minister spraw zagranicznych Claude Cheysson, zapytany, czy nowy przywódca sowiecki jest „nowoczesnym człowiekiem”, odpowiedział: „Tak, jest on nowoczesny w takim sensie, jak komputer, w sensie precyzji słowa i gestu”)75. Gułag pozostał, choć znacznie mniej szy niż za Stalina. Obozy pracy niewolniczej liczyły „zaledwie” około trzech milionów więźniów, z których większość stanowili faktyczni kryminaliści, nie zaś intelektualiści czy polityczni dysydenci76. Dysydenci byli zamykani w szpitalach psychiatrycznych, gdzie podawano im siłą środki neuroleptyczne, takie jak haloperidol i aminazynę. W ten sposób zadawano pacjentowi tortury drogą chemiczną. Kiedy Andropow objął KGB, tylko w dwóch szpitalach przetrzymywano i maltretowano więźniów politycz nych. Kiedy odchodził - takich szpitali było ponad trzydzieści77. Wszyscy ciy którzy próbowali protestować przeciwko użyciu psychiatrii jako środka represji, byli aresztowani. Byli wśród nich matematycy - Wiaczesław Bachtin i Aleksander Lawut, specjalista komputerowy Irina Griwnina, radiolog Leonard Tarnowski, pracownik fizyczny Feliks Serebrow, pracownik paramedyczny Aleksander Podrabinek, a nawet psychiatra Anatolij Koriagin, który został skazany na siedem lat więzienia i pięć lat wewnętrznego zesłania za próbę rato wania dysydenta przed „wariatkowem”. Wiernie naśladując metody stalinowskie, Andropow zaczął aresztować człon ków rodzin więźniów. Raisa Rudenko, której m ąż Mikołaj odsiadywał ju ż wyrok za działalność na rzecz praw człowieka, została skazana w Kijowie na więzienie. W Moskwie natomiast w więzieniu znalazła się cała rodzina biologa Siergieja Kowaliowa: on sam, jego syn Iwan i jego synowa Tatiana Osipowa. Inną stalinowską metodą, którą wskrzesił Andropow, było aresztowanie tej samej osoby po raz drugi, a nawet trzeci i czwarty... Rosyjski pisarz Anatolij Marczenko, który spędził ju ż łącznie piętnaście lat w więzieniu i na wygnaniu, został skazany po raz piąty - na te same piętnaście lat, które właśnie odsiedział78. Andropow miał swoje obozy pracy i szpitale psychiatryczne gotowe na przyjęcie Komitetów Helsińskich. Do 1980 r. prawie wszyscy ich rosyjscy członkowie zostali uwięzieni, w 1980 r. ci nieliczni, którzy przetrwali, ogłosili rozwiązanie moskiewskiego Komitetu Helsińskiego. Tajna policja wschodnioeuropejskich państwa komunistycznych szybko poszła za jego przykładem. W dalszym ciągu w krajach komunistycznych nie było najmniejszych śladów poszanowania praw człowieka lub wolnego przepływu idei. Jedyny potężny i skuteczny cios komunizmowi w tych latach jego trium fu został wymierzony przez jedną z najbardziej energicznych i nieustraszonych ofiar stalinow skiego terroru: Aleksandra Sołżenicyna. Trzy tomy Archipelagu Gułag zostały wydane w latach 1974,1975 i 1976. Reżim Breżniewa nie ośmielił się uwięzić lub prześladować 75
Vladimir Solowyow, Elena Klepikova, Y uri A n d r o p o v ; a S e c re t P a ssa g e to K r e m lin , New York 1983, s. 279.
76
Zhores Miedwiediew, A n d r o p o v , New York 1983, s. 152.
77
Solowyow, Klepikova, A n d r o p o v , s. 141.
78
Ib id ., s.
141,142.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
607
człowieka, który opisał w sposób tak przejmujący więzienie, upodlenie i straszliwą grozę komunistycznych prześladowań za Stalina. Sołżenicyna wygnano zatem z kraju. Był pierwszym prominentnym Rosjaninem zmuszonym do emigracji od czasów Troc kiego. Jego głos był jednak słyszany na całym świecie. Jego dzieło w końcu przebiło się przez żelazną kurtynę, za którą tak wielu zachodnich intelektualistów chowało swą rosnącą, ale niewygodną wiedzę na temat prawdziwej natury komunizmu. Było to coś więcej niż bezkrwawa akademicka krytyka stalinowskich ekscesów. Była to opowieść człowieka, który tam był, przybity do krzyża z milionami innych w koszmarze obozów gułagu, który zbierał historie setek innych ofiar i opowiedział je z tak straszliwą siłą, której nikt nie mógł przemilczeć lub zignorować. Po bardzo wielu latach cała prawda zaczęła wychodzić na jaw. Ekonomiczne korzyści obiecane Związkowi Radzieckiemu i Europie Wschodniej zmaterializowały się tak szybko i znacząco, jak szybko znikły obietnice komunistów, że będą respektować prawa człowieka i swobody komunikowania idei. Amerykański import zboża do Związku Radzieckiego, gdzie produkcja żywności pozostała zasad niczo niezmienna od czasów komunistycznej rewolucji, wzrósł o blisko 50% od 1972 do 1979 r. Nad rzeką Kamą wybudowana została olbrzymia amerykańska fabryka samochodów, a produkowane w niej silniki były używane także do pojazdów wojsko wych. Amerykańskie miniaturowe łożyska umożliwiły zbudowanie systemu naprowa dzania dla sowieckich balistycznych rakiet międzykontynentalnych, a amerykańskie komputery stanowiły bazę techniczną dla sowieckiego systemu obrony powietrznej. Wielka rozbudowa sowieckiej armii przeprowadzana przez marszałka Ustinowa nie powiodłaby się bez tej amerykańskiej pomocy. Związek Radziecki, największy w owym czasie producent ropy naftowej, odniósł również znaczne korzyści ekonomicznie w związku z gwałtownymi podwyżkami cen ropy i gazu wynikającymi z dwóch poważnych wstrząsów w świecie arabskim w 1973 i 1978 r. (pierwszy ze względu na bojkot, a drugi na rewolucję Chomeiniego w Ira nie) i gotowości Zachodu na zakup sowieckiej ropy po cenach wolnorynkowych. Na XXV zjeździe partii w 1976 r. Breżniew nie posiadał się z radości: „W ciągu ostatnich pięciu lat świat kapitalistyczny doświadczył kryzysu gospodarczego, którego powaga i rozm iary... dadzą się tylko porównać z kryzysem z początku lat 30.... Wydarzenia z ostatnich kilku lat po raz kolejny i przekonująco pokazały, że system kapitalistyczny nie ma przyszłości”79. Złudzenia Breżniewa były tak silne, że mógł to powiedzieć - i najwyraźniej w to wierzyć - mimo oczywistego faktu, że tylko poprzez nakłonienie podstępem krajów kapitalistycznych do współpracy gospodarczej udawało mu się z trudem utrzymać własny system na powierzchni. W ciągu długich rządów Breżniewa (trwały osiemnaście lat, od 1964 do 1982 r.), wszechmocny i coraz bardziej chciwy aparat partii stopniowo zagarniał cały Związek Radziecki. W ciągu tych osiemnastu lat członkostwo w partii wzrosło z 11 do 19 m i lionów, a 45 ministerstw rządu zarządzających gospodarką, które istniały w momencie obejmowania przez Breżniewa władzy, rozrosło się do 70. Coraz więcej moskiewskich *
Adam B. Ułam , The Communists; the Story o f Power and Lost Illusions, 1948-1991, New York 1992, s. 320.
608
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
budynków było przejmowanych na biura dla stale rosnącej liczby pracowników rzą dowych. Elita partyjna, nomenklatura, obejmowała około 750 tysięcy ludzi, a jeżeli uwzględnimy wysoce uprzywilejowanych członków ich rodzin, dostaniemy liczbę 3 milionów ludzi80. Mieli oni pierwszeństwo kupna i sprzedaży wszystkiego, co ich interesowało i dostęp do dóbr, o których zwyczajni Rosjanie nawet nie marzyli. Two rzyli klasę oligarchiczną wraz ze wszystkimi ekonomicznymi przywilejami, z jakich korzystała dawna arystokracja Francji i Rosji w okresie przedrewolucyjnym, zapisanymi w poprawionej sowieckiej konstytucji ogłoszonej w 1977 r.: Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego jest wiodącą i przewodnią siłą radzieckiego społeczeństwa, jądrem jego politycznego systemu i wszystkich pań stwowych i społecznych organizacji. KPZR istnieje dla jednego narodu i służy temu narodowi. Uzbrojona w nauki marksizmu-leninizmu, partia komunistycz na określa ogólne perspektywy rozwoju społeczeństwa i kierunki wewnętrznej i zagranicznej polityki ZSRR, kieruje wielką, twórczą działalnością narodu ra dzieckiego i nadaje planowy, systematyczny i uzasadniony naukowo charakter jego walce o zwycięstwo komunizmu81. W ten sposób partia komunistyczna pozostała sercem i kręgosłupem kom uni stycznego imperium - ostatnim, największym i najbardziej niebezpiecznym imperium w całej historii. Można je zasadnie nazwać „imperium” pom im o długotrwałego sporu pomiędzy przywództwem radzieckim i chińskim, ponieważ system, według którego rządzone były oba te państwa, był dokładnie taki sam. Wydawał się niezniszczalny - „nieludzko silny”, mówiąc słowami Sołżenicyna, który rzucił mu wyzwanie, ale teraz żył jak samotnik w górach stanu Vermont. Garstka dysydentów raczej nie miała nadziei na obalenie zniewalającego ich systemu. Zachód, który niegdyś dumnie okre ślał się mianem „wolnego świata” w porozumieniach helsińskiego détente formalnie zaakceptował, uznał i podpisał trwałość i niezniszczalność komunistycznego systemu. A komunistyczne imperium nadal się rozszerzało, podbijając Indochiny, zdobywając Etiopię, Angolę i Mozambik w Afryce, grożąc dalszymi podbojami w Ameryce Łaciń skiej. Zachód stracił m ilitarną przewagę nad światem komunistycznym, wyrzekając się w Helsinkach moralnej i politycznej przewagi i trwoniąc przewagę ekonomiczną poprzez gorliwy handel z wrogiem. Polityka, którą rozpoczął sekretarz stanu Henry Kissinger za czasów prezydenta Forda, była entuzjastycznie kontynuowana i rozszerza na przez nowego prezydenta Jimmy Cartera, pom im o pewnych zastrzeżeń ze strony sekretarza stanu Zbigniewa Brzezińskiego, który nie mógł całkiem zapomnieć swoich polskich krewnych cierpiących pod rządami komunistów. Dla Breżniewa i jego politbiura wszystko to zdawało się wskazywać, że nadszedł czas, by zrobić kolejny krok na drodze do podboju świata. Afganistan przylega bezpośrednio do sowieckiej granicy w Azji Środkowej. Izolowani za masywnymi górami, bez dostępu do morza, prymitywni, mieszkający w jednym z nielicznych krajów, który nie posiadał nawet kilometra linii kolejowej, całkowicie i żarliwie muzułmańscy, nigdy nie będący częścią żadnego kolonialnego 80
Malia, S o v ie t T ra g e d y , s. 387,389-390.
81
Heller, Nekrich, U to p ia in P o w er.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
609
Imperium, Afgańczycy mieli bardzo nikły kontakt z Zachodem, ale byli wrogo usposo bieni do Związku Radzieckiego od czasu komunistycznych podbojów w Azji Środkowej, mimo heroicznego, ale chaotycznego oporu Basmaczy za panowania Lenina. Przez Całe panowanie Stalina i Chruszczowa, Afganistan był jedynym krajem graniczącym W Związkiem Radzieckim, który nie miał nawet partii komunistycznej. W końcu jednak w 1965 r. założył ją Nar M uhammad Taraki, syn kupca afgańikiego, który zradykalizował się w Bombaju w latach 30., a później został usunięty t ministerstwa gospodarki rządu afgańskiego za sprzeniewierzenie państwowych funduszy. Na początku partia liczyła około trzydziestu członków, którzy uczestniczyli Wzebraniu założycielskim w domu Tarakiego. Jej całkowicie komunistyczny charakter wyszedł na jaw, gdy w 1970 r. oficjalny organ partii opublikował odę do Lenina, w której Lenin opisywany jest językiem zarezerwowanym zwykle dla proroka Mahometa. Partia rozwijała się bardzo powoli, nawet wtedy, gdy zaczęła cieszyć się względami M uhammada Daouda, ambitnego i pozbawionego zasad byłego premiera Afganistanu, który obalił króla M uhammada Zaher Shaha w zamachu stanu w 1973 r. i ustanowił własną dyktaturę. Pięć lat później Afgańska Partia Komunistyczna nadal miała jedynie około 6 tysięcy członków®2i była podzielona na dwie, gwałtownie zwalczające się frak cje (choć różnice między nimi były personalne, a nie doktrynalne): Khalq i Parcham. Jednak sytuacja zdawała się sprzyjać komunistom: Stany Zjednoczone kontynuowały Ogólnoświatową rejteradę w ślad za całkowitą klęską w Wietnamie, détente święciło triumfy, a prezydent Carter mówił o „chorobie narodowej”. Z pewnością za wiedzą, • prawdopodobnie również za namową i być może według instrukcji Kremla, Taraki zaplanował i przeprowadził 27 kwietnia 1978 r. udany zamach na Daouda, znany jako »rewolucja Saur”. Był tylko jeden zgrzyt w tej względnie gładko przeprowadzonej operacji. W ostat nim momencie, kiedy jego sprawa była ewidentnie przegrana, M uhammad Daoud, stojąc przed komunistycznym oficerem żądającym jego kapitulacji, powiedział coś, co stało się zwiastunem przyszłych wydarzeń. Nie odszedł spokojnie, jak Dubczek i Imre Nagy, a nawet Pal Maléter. Nie popełnił samobójstwa, jak Allende. Wyciągnął pistolet i otworzył ogień. Większość obecnych na sali zginęła pod gradem kul. Afgańczyk przegrywa, walcząc. W ciągu następnych 17 miesięcy Taraki nie szczędził wysiłków, by zmienić Afga nistan w państwo komunistyczne. Zmienił narodowa flagę z tradycyjnej czerwonoczarno-zielonej (zielony jest świętym kolorem dla muzułmanów) na krwawo czerwoną. Kazał pomalować budynki szkolne na czerwono i rozpoczął w nich komunistyczną indoktrynację. Islam, narodowa religia, znalazł się na indeksie. Przynajmniej 50 ty sięcy Afgańczyków trafiło do w więzień lub obozów koncentracyjnych - 12 tysięcy najbardziej nieprzejednanych do Pul-e-Charkhi, gdzie wielu było torturowano, podczas gdy około 20 tysięcy zamordowano83. Do kraju przyjechało kilka tysięcy rosyjskich wojskowych i cywilnych doradców. Zorganizowany opór zaczął się po niecałym roku. W marcu 1979 r. organizo wane były w Herat, trzecim co do wielkości mieście Afganistanu, dni antysowieckie,*• K
Edward Girardem, A fg h a n ista n : th e S o v ie t W a r, New York 1985, s. 135.
•3
Ib id ., s.
121.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
610
w których zginęło przynajmniej pięćdziesięciu Rosjan. Taraki wysłał do Herat sa moloty, by zbombardowały buntowników. Prawie wszyscy afgańscy piloci odmówili wykonania rozkazu i zostali rozstrzelani. Zamiast tego wysłano bombowce z Duszanbe z sowieckiego Turkiestanu. Wspomagane przez sowieckie czołgi i śmigłowce bojowe, jednostki armii afgańskiej nadal gotowe pozostać pod rozkazami rządu, w końcu stłumiły powstanie w Herat, powodując straty w postaci tysięcy rannych i zabitych mieszkańców miasta - według niektórych relacji ofiar było aż 40 tysięcy. W następnym miesiącu w miejscowości Kerala w prowincji Kunar oddziały rządowe zmasakrowały 1070 mężczyzn i chłopców w odwecie za ich poparcie dla lokalnego ruchu oporu84. Jednak takie metody represji w Afganistanie nie skutkowały. Powodowały one jedynie zaostrzenie oporu. Moskwa była zaniepokojona. W ciągu 1979 r. wysłane zostały dwie oddzielne misje wojskowe do Afganistanu, by ocenić sytuację i możliwe opcje działań sowieckich. Na czele pierwszej z nich stał generał Aleksiej Jepiszew, na czele drugiej wiceminister obrony narodowej generał Iwan Pawłowski. Obydwaj ge nerałowie odegrali główne role w szybkim i skutecznym zajęciu Pragi przez sowieckie oddziały w sierpniu 1968 r., przywracając tam totalitarne, komunistyczne rządy. Kreml domagał się, by Taraki położył kres nadal jątrzącemu się rozłamowi między komunistycznymi frakcjami - Khalq i Parcham, kierowaną przez Babraka Karmala. By to osiągnąć i znaleźć kozła ofiarnego winnego narastających problemów partii, Ta raki postanowił poświęcić swojego premiera i główny kontakt z afgańskim wojskiem, Hafizullaha Amina. Amin nie chciał się zgodzić (nie przypominało to w żadnym stopniu czystek za Stalina). Wezwany 14 września 1979 r. do pałacu prezydenckiego Amin przybył uzbrojony w towarzystwie ochrony. Wywiązała się kolejna strzelanina w pałacu; większość ochrony Tarakiego zginęła, ale on sam uciekł, choć według wielu relacji został ranny. Dwa dni później ogłoszono, że Taraki został zwolniony z pełnio nych obowiązków ze względu na „zły stan zdrowia i wyczerpanie nerwowe”85. Wkrótce potem został on uduszony w celi więziennej. W tej sytuacji sowieccy przywódcy zdawali się tracić nadzieję na to, że afgańscy komuniści mogliby rządzić Afganistanem. Jednak nie od razu zdecydowali się na masową interwencję wojskową. Opowiadał się za nią szef KGB Andropow oraz m ar szałek Ustinow, minister obrony. Podupadający na zdrowiu Breżniew miał wątpliwości. Jeżeli należało to zrobić, to byłoby znacznie lepiej dla Kremla, gdyby Amin, obecnie *przywódca Afganistanu, wysłał sowieckim wojskom oficjalne zaproszenie. Chociaż Amin był komunistą, to jednak kategorycznie odmówił. Później, w listopadzie 1979 r. doszło do zajęcia ambasady amerykańskiej w Teheranie, a administracji Cartera wy kazała się w tej sprawie kompletną niemocą. Są powody by przypuszczać, że ta nowa demonstracja amerykańskiej słabości odegrała znaczącą rolę w decyzji politbiura, by dokonać militarnej okupacji Afganistanu86. 28 listopada sowiecki wiceminister spraw wewnętrznych, generał Wiktor Paputin przybył do Kabulu na rozmowy z Aminem. Kiedy rozmawiali, sowieckie siły przygoto wywały się do inwazji. Rosjanie, stacjonujący już w Afganistanie, gotowi byli stłumić 84
Ib id .,
85
Anthony Arnold, A fg h a n ista n ; th e S o v ie t In v a sio n in P e rs p e c tiv e , Stanford 1985, s. 82.
s. 110,116.
86
Ib id ., s.
128-129.
OSTATNIA FALA KOMUNIZMU (1969-1979)
611
każdy przejaw oporu. Wieczorem, w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia (co prawda muzułmańscy Afgańczycy ich nie obchodzili, ale zawsze była to dobra pora, by zaskoczyć Zachód podczas drzemki) rozpoczął się sowiecki transport militarny do Kabulu i co trzy minuty lądowały na lotnisku samoloty z wojskiem. W ciągu 24 godzin rozmieszczonych zostało pięć tysięcy żołnierzy. Przypominało to w dużym stopniu operację w Pradze w 1968 r. O 7:15 wieczorem 27 grudnia sowieckie oddziały zaatakowały w Kabulu główne budynki rządowe. Ich siła była druzgocąca. Afgańska armia nie miała żadnych szans. Hafizullah Amin był komunistą. Był jednak także Afgańczykiem. Ulokował się na dachu pałacu Darulaman ze swoją ochroną i karabinem maszynowym. Przez cztery godziny stawiali opór Armii Czerwonej. Kiedy było już po wszystkim, okazało się, że kilka atakujących sowieckich pojazdów jest uszkodzonych, Sowieci stracili 25 zabitych i 225 rannych, a skrzydło pałacu Darulaman, gdzie toczyły się walki, zostało zamienione w gruzy. Nie było jeńców. Hafizullah Amin i wszyscy członkowie jego ochrony zginęli w walce. Nigdy też nie widziano już żywego generała porucznika Wiktora Paputina, sowieckiego wiceministra spraw wewnętrznych. W Afganistanie krąży legenda, mówiąca o tym, że ziemie Afgańczyków są nie do zdobycia, że są skałą, o którą roztrzaskują się największe imperia świata. Choć opowieść ta nie jest do końca ścisła historycznie, to jednak jest w niej wystarczająco dużo prawdy, by można było w nią wierzyć - a Afgańczycy z pewnością w nią wierzą. Niewiele narodów na ziemi było tak konsekwentnych i twardych w obronie swojego kraju, jak Afgańczycy. Legenda została ugruntowana w XIX w., kiedy imperium bry tyjskie u szczytu potęgi, po zajęciu całego rozległego subkontynentu Indii, nigdy nie było w stanie utrzymać ani kawałka ziemi wewnątrz afgańskich granic przy słynnej przełęczy Khyber - i to raczej nie dlatego, że się nie starało. Jeden po drugim brytyjskie oddziały ekspedycyjne maszerowały do Afganistanu z całą pompą imperialnej dumy przez przełęcz Khyber - i po roku, dwóch lub mniej wychodziły stamtąd pokiereszo wane, zdziesiątkowane, ciesząc się, że już więcej nie zobaczą tej ziemi, gdzie każdy kamień zdaje się kryć Strzelca, a nieustępliwa wrogość tubylców wobec najeźdźcy nigdy nie ulegała złagodzeniu bez względu na to, jakie wysiłki podejmowano, by ich zastraszyć lub zjednać. W kraju, w którym każdy człowiek mogący sobie pozwolić na kupno (bądź kradzież) broni palnej, chodził uzbrojony, a pamiątkowa broń była przekazywana z dziada na ojca i syna, byli ludzie, którzy w 1980 r. stawali naprzeciw Armii Czerwonej z karabinami Lee-Enfield, zabranymi przez Afgańczyków żołnierzom brytyjskim poległym na polu bitwy pod Maiwand w 1880 r., oraz muszkietami skałko wymi zdobytymi na armii indyjskiej w latach osiemdziesiątych XVIII stulecia". Gdy Stany Zjednoczone pozbywały się broni i sprzedawały istotne części sprzętu wojskowego komunistycznemu wrogowi, gdy kraje zachodnie akceptowały jarzmo narzucone Wschodniej Europie przez bezwzględną i naznaczoną krwią tyranię, która tylko na ich kontynencie pochłonęła przynajmniej 25 milionów istnień ludzkich, gdy podbity W ietnam leżał bezradnie wijąc się w agonii, a kubańskie legiony maszerowały Zauważmy, że wszystkie te uwagi odnoszą się również do amerykańskiej inwazji na Afganistan, która nastąpiła już po opublikowaniu tej książki.
612
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
niepowstrzymane do Angoli i Etiopii, mudżahedini87 z Afganistanu sięgnęli po swoje archaiczne karabiny oraz skałkowe muszkiety i poszli na wojnę przeciwko Związko wi Radzieckiemu. Ta wojna była wojna wyzwaniem rzuconym losowi, była to wojna wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwo, wojna do ostatniego żołnierza. Była to wojna średniowiecznej gospodarki przeciw supermocarstwu, wojna, o której świat mówił, że nie może być wygrana, a jednak została. Wojna w Afganistanie była początkiem końca Związku Radzieckiego i komunistycznej rewolucji. A w styczniu 1980 r. w polskim nadmorskim mieście portowym Gdańsku (nie gdyś znanym jako Danzig), ze Stoczni im Lenina zwolniono trzydziestosiedmioletniego elektryka za wezwanie do postawienia pom nika upamiętniającego stoczniowców zabitych na wybrzeżu w trakcie demonstracji przeciwko podwyżkom cen żywności, które wprowadził rząd dziesięć lat wcześniej. Człowiek ten, mający jedynie technicz ne wykształcenie, wysławiający się z typową dla robotnika chropowatością, głęboko wierzący, szczęśliwie żonaty i mający dzieci, nie odcisnął do tej pory żadnego piętna na losach świata i niewielu mogło wyobrażać sobie, że kiedykolwiek odciśnie. Prawie nikt w Polsce go nie znał poza Gdańskiem. Nazywał się Lech Wałęsa i wraz ze swoim rodakiem papieżem Janem Pawłem II miał doprowadzić do kresu komunistycznej rewolucji w Europie i Związku Radziec kim. Przez czterdzieści lat w Europie Wschodniej i przez siedemdziesiąt lat w Związku Radzieckim wierni słali do nieba miliony modłów o wyzwolenie z największego po litycznego zła wszechczasów. Teraz nareszcie przychodziła odpowiedź na ich prośby. Dzięki papieżowi, bezrobotnemu elektrykowi z katolickiej rodziny i nieustraszonym wojownikom muzułmańskim z gór Afganistanu, których sojusz nie miał precedensu w historii, wyzwolenie to zaczęło się materializować.
87
Muzułmańskie określenie uczestników świętej wojny za islamską wiarę (dżichad), których okrzyk bojowy brzmiał A lla h a k b a r!
ROZDZIAŁ XII
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
Madonna... Madonna... Madonna. - papież Jan Paweł II w ambulansie wiozącym go z placu św. Piotra po zamachu na jego życie, 13 maja 19811 Wygramy na pewno. To oczywiste. - Ahmad Shah Masud, przywódca afgańskich partyzantów w dolinie Panjsher do francuskiego dziennikarza, lato 19812 My nie chcemy konfrontacji, ale nie możemy się ju ż przed nią cofać. - Lech Wałęsa, przywódca Solidarności, 11 grudnia 19813 Jak więc myślicie, co się stanie? - amerykański dziennikarz Lawrence Wechsler, pytający wielu polskich rozmówców jesienią 1982 Cud. - najczęstsza odpowiedź dawana Wechslerowi4
1
Gordon Thomas, Max Morgan-Witts, Pontiff, New York 1983, s. 527.
2
Edward Girardet, Afghanistan: the Sowiet War, New York 1985, s. 69.
3
Nicholas G. Andrews, Poland 1980-1981. Solidarity versus the Party, Washington 1985, s. 253.
4
Lawrence Wechsler, The Passion of Poland; from Solidarity through the State of War, New York 1984, s. 169.
1. W o jn a d o o sta tn ie g o ż o łn ie r z a w A fg a n ista n ie Sowieckie siły zbrojne, które wkroczyły do Afganistanu w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1979 r., szybko rozjechały się po całym kraju. W ciągu tygodni zwiększono je do 60 tysięcy, a później jeszcze dwukrotnie, instalując Babraka Karmala jako marionetkowego przywódcę Afganistanu. Zajęty został też Kabul. Jednak 31 grudnia w drugim co do wielkości mieście Afganistanu, Kandaharze na południu, wybuchły gwałtowne zamieszki antysowieckie, jeszcze zanim wojska rosyjskie tam dotarły. Przybyły dopiero następnego dnia, w nowy rok 1980 r., ale ostrożnie trzymały się z dala od samego miasta, zajmując lotnisko i przylegającą do niego bazę lotniczą, gdzie były koszary. Przez następne siedem lat, pomimo ponawianych wysiłków, So wieci i armia rządu afgańskich komunistów (lub tego, co z niej pozostało po tym, jak nie mniej niż dwie trzecie żołnierzy zdezerterowało do partyzantki), nigdy nie zdołali zdobyć centrum Kandaharu i Heratu - ani większości pozostałej części Afganistanu. Zaangażowanie mężczyzn, kobiet i dzieci w afgański ruch oporu było całkowite, nieograniczone i nieugięte. Dla nich liczyło się zwycięstwo albo śmierć Można by przytaczać tysiące przykładów, ale musimy zadowolić się czterema. Po pierwsze: były major afgańskiej armii z prowincji Nangarhar, Pasztun, czło wiek przypominający postać unieśmiertelnioną przez Kiplinga w Balladzie o Wschodzie i Zachodzie, z którym przeprowadzał wywiad Edward Girardet w 1980 r., dowódca 70 ludzi, stojących w obliczu sowieckich czołgów wtaczających się do ich ojczystych dolin. On i jego ludzie wycofali się w góry, ale mieli wrócić, by odpowiedzieć atakiem na atak. „Teraz zeszliśmy z gór, by zdecydowanie uderzyć na Rosjan” - powiedział do Edwarda Girardeta. „Poleje się krew! Zablokujemy drogę. Będziemy ich atakować, choćby miało to zająć lata, choćby zginął ostatni Afgańczyk, aż Sowieci opuszczą naszą ziemię”5. Po drugie: zdarzenie z 1 marca 1980 r., kiedy 5 tysięcy żołnierzy sowieckich wspieranych przez ponad 50 śmigłowców bojowych i 200 czołgów uderzyło na dolinę Kunar w pobliżu granicy z Pakistanem, ostrzeliwując ją pociskami, zarzucając bom bami i spryskując trującymi gazami, zajmując miasta i wsie. Mimo tak przytłaczającej przewagi wroga ludzie i tak stawiali opór, strzelając zza drewnianych drzwi i murów z błota, aż zabrakło im amunicji. Zanim uciekli w góry, by kontynuować walkę, prze prowadzili ostatni atak na czołgi - kamieniami. Po trzecie: wysoki, wyglądający raczej delikatnie, wykształcony i oddany młody człowiek, dowódca partyzancki w pobliżu afgańskiej stolicy Kabulu, przyjechał do Wa szyngtonu w imieniu swojego znękanego wojną narodu prosić o amerykańską pomoc. Nazywał się Zabihullah Mojadedi, a jego ojciec był przywódcą jednej z siedmiu partii w koalicji stanowiącej afgański ruch oporu. Przemawiając do grupy, w skład której wchodził autor niniejszej pracy, powiedział niemal od niechcenia, podając jakby wstępną definicję: „Niezdolny do dalszej walki bojownik afgańskiego ruchu oporu to taki, który nie może już chodzić, nie widzi i nie mówi”. Edward Girardet, A fg h a n ista n y s. 49.
616
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Po czwarte: dziewczyna imieniem Nahid, z jedenastej klasy liceum Rabe-Balkhi w Kabulu. 21 kwietnia 1980 r. szła w marszu protestacyjnym przeciwko sowieckiej inwazji obok setek innych mieszkańców Kabulu i została zatrzymana na ulicy przez policję i komunistycznych aktywistów. Komuniści wrzeszczeli na demonstrantów: „Jesteście manipulowani przez wrogów rewolucji!” Przy odgłosach śmigłowców bo jowych warczących nad głową Nahid wyszła w pojedynkę przed szereg, by zawołać: „To wy jesteście manipulowani przez Rosjan!... Wolność albo śmierć”6. Czekała na nią śmierć. Jeden z helikopterów otworzył z góry ogień, przerywając to młode życie. Ale opór trwał nadal. Solą afgańskiego oporu byli ludzie, ale pomagała im ich ziemia. John Stewart Mili nazwał wolność „górską nimfą”. Oddajmy głos Edwardowi Girardetowi - najbardziej wnikliwemu z autorów piszących o wojnie w Afganistanie - który opisał karawanę przemycającą broń z Pakistanu do Afganistanu, jedną z tysięcy odbywających tę pełną niebezpieczeństw podróż, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku, gdzie ludzie i osły występowali przeciw samolotom i czołgom: Karawana wspina się pod górę przez dwanaście godzin, odpoczywając od cza su do czasu przy kaskadach topniejącego śniegu, który z hukiem spada z wznoszą cych się wyżej pionowych skarp. Gęste młodniki wierzby rosnące wzdłuż krawędzi wody dają ludziom cień przed piekącym słońcem, gdy parzą herbatę, posilając się orzechami i suszonymi owocami. A potem znowu słychać okrzyk: Boro, boro! I karawana rusza dalej. Nocny obóz mudżahedinów leży u stóp przełęczy Diwana Baba Kotal (przełęcz „starego, głupiego człowieka”) na wysokości 5000 m, prowadzącej do Afganistanu. Chociaż nie ma jeszcze zmroku, wolą oni odbywać końcową, trzygodzinną wspinaczkę o świcie. Słońce jeszcze nie wstało nad wyszczerbionymi palisadami na przełęczy, gdy przygotowują się do wymarszu. Kiedy poranny chłód nadal sprawia, że ich koń czyny są bez czucia, torują sobie drogę wzdłuż prawie pionowych ścian. Posęp na, metaliczna linia horyzontu raptownie zmienia swoją barwę na głęboki błę kit w narastającym świetle. Mobilizujące do dalszego wysiłku okrzyki i gwizdy odbijają się echem po całej dolinie. Gdy poganiacze wytężają siły, by uchronić konie przed upadkiem w przepaść, te z ogromnym wysiłkiem wykonują każdy sprawiający ból krok. Szczyt przełęczy Diwana Baba. Nagi, skuty lodem korytarz jest odizolowany od świata przez monumentalne, gotyckie grzbiety. Ogromne, złowieszczo wyglą dające kruki kraczą gardłowo ze skalnych półek, a tuż nad głową, wykorzystując wznoszące się i opadające prądy powietrza, szybuje z gracją samotny orzeł. Cho ciaż promienie słońca na tej wysokości pieką niemiłosiernie, porywisty wiatr bu szuje wśród górskich załomów. Z jednej strony Pakistan, z drugiej morze bezład nie porozrzucanych, pokrytych śniegiem szczytów sięgających blisko 7000 metrów i chmur rozciągających się na wiele kilometrów na zachód - Afganistan7. Koszta afgańskiego oporu były olbrzymie. Od 1980 do 1987 r. zginęło przynaj mniej milion ludzi, a ponad pięć milionów zostało zmuszonych do opuszczenia kraju 6
Ib id .,
s. 178.
7
Ib id .,
s. 3-4.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
617
jako uchodźcy, udając się do Pakistanu (większość) lub do Iranu. Jednak duża cześć uchodźców nie została całkowicie wyeliminowana z walki. Mężczyźni zabierali swoje rodziny i inne osoby cywilne w bezpieczne miejsca, skoro nie mogli już ich wyżywić lub zapewnić m inimum choćby bezpieczeństwa w znękanym wojną Afganistanie, ale potem wracali i walczyli nadal. Miasto Peshawar w Pakistanie, położone kilka kilome trów od granicy z Afganistanem, stało się największą bazą oporu. Prezydent Pakistanu Muhammad Zia el-Haq odważnie kontynuował pomoc dla bojowników, mimo wielkiej presji i gróźb ze strony Sowietów (co w końcu kosztowało go życie, gdy jego samolot rozbił się, najprawdopodobniej wskutek komunistycznego sabotażu). Islam nauczał, że każdy m udżahedin (święty bojownik), który zginął w walce przeciwko kom uni stycznemu wrogowi Boga był męczennikiem idącym prosto do raju. Na terenie całego Afganistanu powiewały na wietrze zielone flagi na małych skalnych kopczykach wśród bezdroży, wskazujących miejsce gdzie spoczywali męczennicy. Największym przywódcą, jakiego wykreował afgański dżihad, był Ahmad Shah Masud - Lew Panjsheru. Masud miał zaledwie dziewiętnaście lat i był studentem inżynierii w Kabulu, kiedy w 1973 r. do władzy doszedł Daoud. Nie chcąc żyć pod rządami sympatyków komunistów, Masud wyjechał do Peshawaru w Pakistanie, gdzie odbył przeszkolenie wojskowe i brał udział w nieudanym powstaniu w swojej rodzinnej dolinie Panjsher w 1975 r. Wróciwszy do Pakistanu kontynuował szkolenie wojskowe, studiując równo cześnie prace najważniejszych współczesnych autorytetów w dziedzinie sztuki wojen nej. Kiedy Taraki obalił Daouda i ustanowił w Afganistanie otwarcie komunistyczny reżim, Masud z dwudziestoma zaledwie ludźmi wrócił do doliny Panjsher, by walczyć. Szybko zwerbowali dwustu ludzi, ale zostali wkrótce zmuszeni przez afgańską armię do ukrywania się w głębokim wąwozie w górnym końcu doliny. Dolina Panjsher ma ponad sto kilometrów długości, jest żyzna i dobrze upra wiana, a w warunkach pokojowych stanowiła dom dla około 100 tysięcy ludzi. Jej dno leży na wysokości ponad dwóch tysięcy metrów, otoczone grzbietami wysokości czterech tysięcy i szczytami sięgającymi pięciu tysięcy metrów. Łatwo dostępna tylko od niższego krańca, poprzerywana jest dodatkowymi licznymi, wąskimi dolinami wbijającymi się w nieprzebyte góry i zapewniającymi szereg bezpiecznych kryjówek przed atakiem. Niewielkie rozmiary dolin i górujące nad nimi szczyty utrudniają, choć w żadnym wypadku nie uniemożliwiają, prowadzenie walki z powietrza. Możliwe jest nawet zestrzelenie samolotu z karabinów maszynowych z góry, gdy lecą poniżej szczytów, co wielokrotnie zdarzało się w czasie walk w dolinie Panjsher. Jest to teren idealnie ukształtowany do obrony w wojnie partyzanckiej. Masud był w pełni świadom jego potencjału. Traktował dolinę jako decydujący element i główny atut w afgańskiej walce przeciwko komunizmowi i sowieckim najeźdźcom. W dolinie Panjsher, w ciągu pięciu lat od sowieckiej inwazji, Ahmad Shah Ma sud rzucił wyzwanie supermocarstwu w bezpośredniej konfrontacji i zwyciężył. Ten jeden z najbardziej niezwykłych wyczynów w całej historii militarnej znalazł wyraz w żarcie, często powtarzanym w trakcie walk i mówiącym, że są już teraz nie dwa, lecz trzy supermocarstwa na świecie - Stany Zjednoczone, Związek Radziecki i dolina Panjsher. Ta ironiczna przesada zawiera mimo wszystko ziarno prawdy.
618
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Lecząc rany po początkowej porażce w 1979 r. i rosnąc w siłę w związku z przy pływem nastrojów patriotycznych i woli oporu sowieckiej inwazji, do stycznia 1980 r, Masud i jego ludzie kontrolowali całą dolinę Panjsher. W przeciwieństwie do innych przywódców mudżahedinów, których zainteresowania i praktyka sprowadzały się nie mal wyłącznie do działań wojskowych, Masud wiedział od początku, że musi budować solidną podstawę oporu w dolinie, skupiając wszystkich ludzi - nie tylko żołnierzy - pod swoim przywództwem, reagując na ich potrzeby w zakresie żywności, opieki lekarskiej, wykształcenia dzieci i praworządnej lokalnej administracji. Jego sukcesy w walce i sława gwarantowały mu akceptację na stanowisku przywódcy w dolinie. Spo sób, w jaki wywiązywał się z roli wojskowego i cywilnego przywódcy doliny sprawiał, że jego pozycja była tam w zasadzie niekwestionowana. Znów, w przeciwieństwie do wielu innych afgańskich przywódców, Masud przez cały czas utrzymywał narodowy, a nawet międzynarodowy charakter walki. Był Tadżykiem, a wielu ludzi, którzy dzielili z nim rodowód i mówili jego językiem mieszkało zarówno w ZSRR, jak i w Afgani stanie. Dolina Panjsher była jego bazą i poligonem doświadczalnym, ale jego celem było zwycięstwo na terenie całego Afganistanu - faktyczne pokonanie sowieckiego kolosa. Wiedział bardzo dobrze, że Sowieci są do pokonania, miał więcej rozsądku niż wielu zachodnich analityków, którzy przyjmowali za aksjomat, że sowieckie supermocarstwo nie może przegrać wojny z przeciwnikiem znacznie biedniejszym i gorzej uzbrojonym (ciekawe, jak oceniali to, co stało się ze Stanami Zjednoczonymi w Wietnamie?). Poza tym znał on nieuchwytne, ale najbardziej istotne elementy, które składają się na prawdziwe przywództwo, zwłaszcza nad ludźmi takimi* jakich miał: umiejętność utrzymywania ciepłych, przyjaznych stosunków połączona ze zdolnoś cią podejmowania błyskawicznych decyzji w sytuacjach kryzysowych, mieszanina stanowczości i równoważącego ją poczucia hum oru, okazywanie szczerego przywią zania do wiary muzułmańskiej bez stwarzającego niepotrzebne podziały fanatyzmu, niezawodna świadomość, że każdy mężczyzna i kobieta ma do odegrania swoją rolę w świętej wojnie (Masud, którego matka sama nauczyła się czytać i pisać, był jednym z niewielu Afgańczyków, o którym mówiono, że cenił inteligentne kobiety i rozumiał znaczenie ich wykształcenia). Jego dramatyczny opór w dolinie Panjsher wkrótce zwrócił nań uwagę świata. Latem 1981 r. do doliny przybyło dwóch francuskich reporterów, by nakręcić pierwszy poważniejszy film dokumentalny o oporze Afgańczyków pod tytułem Valley Againts Empire. Zapytany w wywiadzie poprzedzającym nakręcenie filmu, czy wygra, Masud odpowiedział: „To oczywiste”. W 1982 r. Masud, łącząc się z innymi grupami oporu pomiędzy doliną Panjsher a Kabulem, przypuścił zdecydowany atak na największą sowiecką bazę lotniczą w Afganistanie w Bagram koło Kabulu. Przedzierając się przez urządzenia obronne bazy, tuż po północy 25 kwietnia, atakujący zniszczyli 23 samoloty na ziemi i zaatakowali koszary, w których stacjonowali sowieccy żołnierze, zabijając i raniąc wielu z nich. Rozwścieczeni Sowieci przypuścili zdecydowanie największą ze wszystkich dotychczasowych pięciu ofensyw na dolinę Panjsher, wysyłając w bój 12 tysięcy żołnierzy silnie wspieranych przez czołgi i lotnictwo. Musieli walczyć przez trzy dni tylko po to, by wejść do doliny. 12 tysięcy okazało się być liczbą niewystarczającą i sowiecki dowódca musiał sprowadzić znaczące posiłki z Kabulu, zanim w końcu
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
619
zajęli większość doliny. Jednak Masud i jego ludzie po prostu wycofali się w górne odnogi doliny i stoki gór, stale kontratakując. Na tym etapie Masud nie otrzymywał od Zachodu pomocy w żadnej postaci. Miał do dyspozycji 15 karabinów maszynowych przeciw ponad stu samolotom. Od czasu do czasu udawało mu się zestrzelić helikopter MI-8 z broni ręcznej. Był przynajmniej jeden wypadek zniszczenia helikoptera, kiedy bojownik afgański wrzucił do niego granat. Do lipca 1982 r. Masud znowu kontrolował większą część doliny. Sowieci i afgańskie siły rządowe ograniczone były do kilku ufortyfikowanych placówek otoczonych polami minowym w pobliżu niższego końca doliny. We wrześniu doszło do następ nej sowieckiej ofensywy na dolinę Panjsher - szóstej (obserwatorzy zaczęli je teraz numerować) - ale nie była ona bardziej udana niż poprzednie. W czasie ofensywy w dolinie była brytyjska ekipa kręcąca dokum ent telewizyjny analogiczny do francu skiego filmu z roku 1981. W wyniku tego pobytu powstały dwie najbardziej barwne książki o wojnie przeciw komunizmowi w Afganistanie, na nieszczęście mało znane w Stanach Zjednoczonych: Behind Russian Lines, pióra Sandy Galla oraz A Hitch Or Two in Afghanistan Nigela Ryana. Obie zawierają pamiętne słowne portrety Masuda i jego ludzi w akcji. Gall przedstawia plany Masuda rozbudowy organizacji stworzo nej przezeń w dolinie Panjsher, która miałaby obejmować znacznie szersze obszary Afganistanu. Masud powiedział mu: Jeżeli rosyjskie ataki będą kontynuowane w ten sam sposób, będziemy musieli zmienić taktykę i prowadzić bardziej mobilną wojnę. Tak długoy jak długo tu będę, Rosjanie będą atakować Penjsher. Dlatego też następnej wiosny zamierzam opuścić dolinę i prowadzić mobilną wojnę przeciwko dużym rosyjskim bazom na północy i północnym wschodzie. Nasze ataki na ich bazy będą zdecydowane. Będzie to długa wojna, ale nie ustaniemy w walce8. Masud powiedział także Gallowi, że podstawową rzeczą, której najbardziej po trzebuje afgański ruch oporu, są skuteczniejsze pociski przeciwlotnicze pozwalające przeciwstawić się hegemonii powietrznej nieprzyjaciela. Mogłyby one całkowicie zmienić przebieg wojny. Gdy Gall napisał swoją książkę w 1983 r., uważał, że Zachód i Pakistan nie „chciały podnosić stawki w ten sposób”9. Pod koniec 1982 r. afgańscy przywódcy rządowi w rejonie Panjsheru próbo wali nakłonić Masuda do rozmów o możliwości zawarcia rozejmu. Masud nie chciał z nimi pertraktować, mówiąc, że będzie rozmawiać tylko z Rosjanami. W rezultacie w styczniu 1983 r. Sowieci przyjechali do niego. Rzecznik potężnego Kremla prosił dwudziestoośmioletniego przywódcę afgańskiego o zawieszenie broni. Masud zgodził się na rozejm na bardzo korzystnych dla siebie warunkach: będzie mógł sprowadzać tyle zapasów - również militarnych - ile zdoła zgromadzić, o ile w czasie obowią zywania rozejmu powstrzyma się od dalszych ataków na Sowietów i ich afgańskich sojuszników. Głównym powodem, dla którego Masud zgodził się na rozejm, był wzgląd na ludność cywilną w dolinie, ponoszącą dotkliwe straty podczas zażartych walk i cierpiącą niedostatki pożywienia i innych niezbędnych produktów. W ciągu *
Sandy Gall, B e h in d R u ssia n L in e s , New York 1983, s. 149.
9
Ibid.y s. 141.
620
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
następnego roku większość z cywilów opuściła trapioną wojną dolinę. Masud zaczął kłaść fundamenty pod budowę organizacji militarnej w północnych prowincjach od doliny Panjsher do granicy sowieckiej. Miało to przynieść owoce w postaci przejęcia szeregu ważnych sowieckich placówek na tym terenie w 1986 i 1987 r., co pomogło uzmysłowić Sowietom, że nigdy nie będą w stanie podbić Afganistanu. W międzyczasie w Waszyngtonie amerykańska pomoc dla afgańskich bojowników przeszła burzliwą drogę, w czasie której wiele było gry pozorów. Teoretycznie panowała nie mal jednomyślna zgoda na pomoc dla afgańskiego ruchu oporu. Sowiecka inwazja z grud nia 1979 r. została powszechnie potępiona; w jej następstwie prezydent Carter faktycznie odciął dostawy amerykańskiego zboża dla ZSRR, co było sankcją, której nawet prezydent Reagan nie chciał utrzymać. Kiedy na początku kadencji Reagana stało się oczywiste, że opór Afgańczyków prędko się nie zakończy, CIA opracowała potajemny program pomocy dla afgańskiego ruchu oporu przez Pakistan. Jednakże, obecnie przyznaje się powszechnie, że znaczna część tej pomocy - przynajmniej połowa, a być może więcej - nigdy nie dotarła do właściwego adresata - bojowników ruchu oporu na polu bitwy (jak już wcześniej wspo mniałem, Masud w przełomowym roku 1982, kiedy doszło do zmasowanych sowieckich ataków na dolinę Panjsher, nie otrzymywał absolutnie żadnej zachodniej pomocy). Pomimo braku skutecznej pomocy zewnętrznej, pierwsze cztery lata walki w Afganistanie (od roku 1980 do końca roku 1983) Afgańczycy zabili bądź zranili co najmniej 30 tysięcy żołnierzy sowieckich, zniszczyli 546 samolotów, 304 czołgi, 436 transporterów opancerzonych i 2758 innych pojazdów za łączną sumę 12 miliardów dolarów10. W następstwie nowej, zakrojonej na szeroką skalę sowieckiej ofensywy na terenie całego Afganistanu w 1984 r., Kongresu 4 października tego roku uchwalił rezolucję, przedstawioną przez senatora, liberalnego demokratę Paula Tsongasa z Massachusetts11, wzywającą do udzielenia przez Amerykę bardziej skutecznej pomocy afgańskiemu ruchowi oporu. W ciągu 1985 r. doszło do wielu biurokratycznych opóźnień zwięk szonej pomocy dla mudżahedinów, pomimo ponagleń ze strony zarówno Kongresu, prezydenta, jak i marcowej „dyrektywy decyzyjnej” Rady do spraw Bezpieczeństwa Narodowego, zobowiązującej Stany Zjednoczone do zwycięstwa nad Sowietami w Afganistanie. Podawanych było wiele „eksperckich” ocen i prognoz, a także suge stii, że bez względu na to, jak wiele już osiągnęli afgańscy bojownicy, nawet z pomocą Stanów Zjednoczonych, i tak w żaden sposób nie mogą wygrać. Jednak w ciągu 1985 r. zablokowany został w wyniku eksplozji tunel Salang, którym biegła główna autostrada pod grzbietami gór Hindukusz. Do aktu tego przyznali się bojownicy ruchu oporu. W południowo-zachodnim Afganistanie zaatakowane zostało lotnisko Shindand. Było to równie skuteczne uderzenie, jak atak Masuda na bazę lotniczą Bagram trzy lata wcześniej. Równocześnie trwały operacje partyzanckie, które zapewniły skutecz ną kontrolę bojownikom nad około 85% terytorium Afganistanu. Narastała presja na ośrodki w Waszyngtonie i Pakistanie wstrzymujące pomoc dla mudżahedinów 10
Anthony Arnold, A fg h a n ista n ; th e S o v ie t In v a sio n in P e r s p e c tiv e , Stanford 1985, s. 100.
n
Chociaż raz większość amerykańskich liberałów przyłączyła się do antykomunistycznych konser watystów, domagając się i głosując za przyznaniem pomocy ruchowi oporu przeciw komunistycznej inwazji w Afganistanie.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
621
lub kierujące ją w niewłaściwe miejsca, by ją przepuszczać, a także na Sowietów, by dokonali znaczących zmian w swoich operacjach w Afganistanie. W roku 1986, który był decydujący w historii afgańskiego oporu, usunięte zostały blokady opóźniające skuteczną pomoc amerykańską. W marcu zastępca dyrektora CIA John McMahon, uważany przez dobrze poinformowane źródła w Waszyngtonie za jednego z tych decydentów, którzy byli odpowiedzialni za niepowodzenia w udzielaniu mudżahedinom skutecznej pomocy, nagle podał się do dymisji. Zanim skończyła się wiosna, na wysokim szczeblu podjęto decyzję wysłania mudżahedinom znacznej liczby amerykańskich pocisków Stinger, najskuteczniejszej przenośnej i ręcznie odpalanej broni przeciwlotniczej na świecie. W maju Sowieci zmusili do ustąpienia Babraka Karmala, na miejsce którego przyszedł Najibullah, szef afgańskiej tajnej policji. Rosjanie mieli nadzieję, że będzie on twardszy i skuteczniejszy. W czerwcu Masud utworzył zjednoczony front bojowników w pięciu północnych prowincjach, a sierpniu prze prowadził udany atak na ważną placówkę Farkhar w prowincji Takhar graniczącej ze ZSRR. W grudniu trzydziestu afgańskich bojowników przekroczyło sowiecką granicę, atakując i poważnie uszkadzając dwie duże elektrownie hydroelektryczne w sowieckiej prowincji Tadżykistan. Rakiety Stinger zaczęły napływać w lipcu. Pierwsze Stingery odpalone zostały 25 września. Mudżahedini zakrzyknęli Allahu akbar! i wystrzelili pięć rakiet w samoloty zbliżające się do lotniska Jalalabad. Cztery z pięciu pocisków trafiły w cel. Do końca roku Singery całkowicie zmieniły przebieg wojny, dokładnie tak, jak przewidział Masud. Tracąc przeciętnie jeden samolot dziennie, Sowieci nie mogli już dłużej przeprowadzać skutecznych ataków z niskiego pułapu przeciw ruchowi oporu lub zapewniać swoim oddziałom wsparcie z powietrza. Koszty wojny, już dla Sowietów wysokie, wzrosły teraz drastycznie i wynosiły aż 12 miliardów dolarów12. 12 grudnia nowy przywódca komunistyczny w Afganistanie, Najibullah został wezwany wraz z członkami swojego politbiura na Kreml przez sowieckiego przywódcę Michaiła Gorbaczowa. Spotkanie odbyło się we wspaniałej Sali Świętej Katarzyny. Z ministrem spraw zagranicznym Eduardem Szewardnadze i szefem KGB W ikto rem Czebrikowem u boku Gorbaczow powiedział Najibullahowi prosto z mostu, że wszystkie sowieckie siły zostaną wycofane z Afganistanu w ciągu dwóch lat13. W lipcu 1987 r. ogłosił tę decyzję publicznie. „Beznadziejny” opór niezwyciężonego narodu afgańskiego dał mu zwycięstwo. W drodze do niego Afgańczycy zabili przynajmniej 15 tysięcy sowieckich żołnierzy14, ranili dalsze tysiące i tak bardzo pokiereszowali sowiecką armię i jej siły powietrzne, tak głęboko osłabili jej morale, że na długi czas zniszczyli wolę sowieckich żołnierzy i ich zdolność do prowadzenia skutecznych działań ofensywnych.
12
Constantine C. Menges, The Twilight Struggle; the Soviet Union v. the United States Today, Washing ton, s. 56.
13
Peter Schweitzer, Victory; the Reagan Administrations Secret Strategy That Hastened the Collapse of the Soviet Union, New York 1994, s. 273.
14
„The New York Times” z 15 lutego 1989 r., artykuł przedrukowany w: Bernard Gwertzman, Michael T. Kauffman (red.), The Collapse of Communism , New York 1990, s. 19.
2.
W a lk a o w o ln o ść w N ik a r a g u i
Nie było nic szczególnie niezwykłego w dyktaturze Anastasio („Tacho”) Somozy w Nikaragui, przynajmniej w jej sposobie sprawowania władzy. W Ameryce Łacińskiej nie takie rzeczy widywano. Dyktator, jego rodzina, krewni i przyjaciele bogacili się kosztem narodu, nie chcąc przeprowadzać autentycznych wyborów i często działając z bezwzględnym okrucieństwem w chwilach zagrożenia władzy i pozycji. Jednak nie mieli oni aspiracji do kontroli każdego wycinka ludzkiego życia. Władza była dla nich raczej drogą do bogactwa niż celem samym w sobie. Ich reżim był nikczemny, ale nie potworny. Istniały wszakże dwa wyraźne elementy rządów Somozy, które w innych okolicz nościach prawdopodobnie nie miałyby większego znaczenia, jednak w obecnej sytuacji okazały się decydujące. Dyktatorzy latynoamerykańscy prawie nigdy nie ustanawiają dynastii. Grają w czymś w rodzaju sztuki jednego aktora, co czyni perspektywę ich końca bardziej realną i w związku z tym życie pod ich rządami bardziej znośne. Jednak „Tacho” Somoza nie tylko był trzecim ze swojej linii, który rządził Nikaraguą, po ojcu i starszym bracie, ale także miał syna, który był jego prawowitym następcą. Somozowie mogli rządzić bez końca. Przy tym Nikaragua, nawet bardziej niż Meksyk i inne kraje Ameryki Środkowej, od lat utrzymywała bliskie i często podejrzane kontakty z Ame rykanami, których skutkiem było podejrzliwe postrzeganie Stanów Zjednoczonych na świecie, przeradzające się w gwałtowną wrogość u jednych, u innych zaś wywołujące poczucie niezdrowej zależności. W czasie wydłużonej interwencji w latach 20. XX w. (w czasie, której Chesty Puller zdobywał pierwsze ostrogi bojowe), Amerykanie stwo rzyli pierwszą autentyczną armię Nikaragui, Gwardię Narodową i osadzili Somozę na jej czele. W czasie interwencji przeciwko Amerykanom walczyli partyzanci, których dowódcą był Cesar Sandino. Został on zabity przez Somozę i jego oficerów. Somoza objął pełnię władzy w 1936 r. i od tego czasu wraz z synami rządził Nikaraguą przez ponad 40 lat. Wielu Nikaraguańczyków żywiło wobec dynastii olbrzymią niechęć, łącznie z tymi, którzy mieli nastawienie proamerykańskie; natomiast nienawidzili jej Nikaraguańczycy wrogo nastawieni do Amerykanów, którzy winili Stany Zjednoczone za jej istnienie. Obejmując swój urząd w styczniu 1977 r., prezydent USA Jimmy Carter począt kowo nie poświęcał zbyt wiele uwagi samej Nikaragui, choć miał wiele do powiedze nia na temat promowania praw człowieka w Ameryce Łacińskiej. Ponieważ Somoza nigdy nawet nie udawał, że chroni prawa człowieka, stał się oczywistym celem tej nowej polityki. Jednak w wyniku wietnamskiej katastrofy większość amerykańskich decydentów starała się nade wszystko unikać nawet pozoru „interwencji” w sprawy innego kraju. W konsekwencji powstało wrażenie, że chociaż Stany Zjednoczone nie miałyby nic przeciwko upadkowi Somozy, to mało je obchodziło, kto mógłby zająć jego miejsce, o ile nowy rząd nie będzie zbyt blisko związany z Somozą. Wrażenie to okazało się słuszne. W 1977 r., ludzie faktycznie stanowiący zbrojną opozycję wobec reżimu Somozy byli bardzo nieliczni i ich skuteczność była ograniczona. Jedna wszakże grupa, która określała się jako Sandinistowski Front Wyzwolenia Narodowego (Frente Sandinista de
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987) Liberación Nacional - FSLN) utrzymywała opór zbrojny przez niemal 16 lat, a założona została zaledwie dwa lata po objęciu władzy na Kubie przez Fidela Castro w wyniku reakcji na to wydarzenie. Z trzech założycieli FSLN w 1977 r. dwaj już nie żyli, a trzeci, Tomás Borge był w więzieniu. Członkowie FSLN byli głównie studentami uzupełniony mi garstką starszych intelektualistów i pewną liczbą aktywnych katolików porwanych w wir wydarzeń będących następstwem II Soboru Watykańskiego i szerzących się błędnych interpretacji tego, co na nim ustalono. Katolicy ci, wśród których było kilku księży, byli zauroczeni „teologią wyzwolenia”, teorią powstałą po II Soborze, traktującą chrześcijaństwo jako doktrynę fundamentalnie pokrewną oraz słusznie zaangażowaną w rewolucję typu komunistycznego. Zostali oni ciepło przyjęci przez przywództwo FSLN, którego dominująca frakcja popierała sojusze typu „front ludowy”. Widząc swoją ogromną szansę w perspektywie upadku Somozy, przywództwo FSLN było skłonne złagodzić retorykę w wystąpieniach publicznych, by pozyskać so juszników, co, jak pokazał ich katolicki kontyngent, nie było trudne do osiągnięcia. Jed nak przywództwo było i pozostało komunistyczne. Co do tego nie mogło być żadnych racjonalnych wątpliwości. Dokumentalnych dowodów było aż nadto. Przykładowo, 4 maja 1977 r. przywództwo FSLN rozprowadzało wśród swoich kadr szczegółowy program polityczny, zawierający te niedwuznaczne sformułowania: Dialektyczny rozwój ludzkiego społeczeństwa prowadzi do przejścia od ka pitalizmu do komunizmu... Wraz z utworzeniem pierwszego państwa socjali stycznego w bolszewickiej Rosji w 1917 r., światowy kapitalizm doznał głębokiego wstrząsu. W tamtym momencie rozpoczęła się jego historyczna agonia i śmierć... Nasza sprawa żyje i rozwija się w naszym pracującym, patriotycznym narodzie. Jest to święta i historyczna sprawa Marksa, Engelsa, Lenina i Sandino. [W rze czywistości nie była to sprawa Sandino, który nigdy nie był komunistą, ale dla FSLN prawda historyczna, podobnie jak każda inna prawda, była względna] Czynniki taktycznej i strategicznej natury nie pozwalają nam na tym etapie określić, w kategoriach narodowych czy też międzynarodowych [celu] socjalizmu w sposób otwarty. [Jednak] brak odniesienia do socjalizmu nie oznacza, że opo wiadamy się za rewolucją burżuazyjno-demokokratyczną15. W 1981 r. po dojściu do władzy sandinistów, minister obrony Humberto Ortega, członek rządzącego dyrektoriatu, oświadczył na spotkaniu z oficerami armii: Marksizm-leninizm jest naukową doktryną, która kieruje naszą rewolucją, instrumentem analizy naszej awangardy pozwalającej zrozumieć historyczny proces [rewolucji] i narzędziem jej przeprowadzenia; konkretnym wyrazem his torycznego rozwoju walki w Nikaragui jest sandinismo. Bez sandinismo nie mo żemy być marksistami-leninistami, a sandinismo bez marksizmu-leninizmu nie może być rewolucyjny. Z tego powodu są one nierozerwalnie połączone i z tego powodu naszą siłą moralną jest sandinismo, naszą polityczna siłą jest sandinis mo, naszą doktryną jest marksizm-leninizm16.
15
Humberto Belli, B re a k in g F a ith , Westchester 1985, s. 34-35.
16
Shirley Christian, N ic a ra g u a ; R e v o lu tio n in th e F a m ily , New York 1986, s. 222.
624
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Tomas Borge, jedyny żyjący założyciel PSLN, uczył się komunizmu z książek Nikołaja Bucharina, ulubionego przez Lenina współczesnego mu teoretyka kom u nizmu. W wywiadzie z 1983 r. Borge wspomina, jak kiedyś matka odezwała się do niego: „Padnę trupem w dniu, w którym zostaniesz komunistą”. Borge wyjaśnił: „Po wiedziałem jej, że nie dam się szantażować jej delikatnością i naiwnością i że jestem komunistą. Nie trzeba dodawać, że nie padła trupem ”17. Przywódcy FSLN, głównie intelektualiści, rozumieli polityczne zasady Lenina nadzwyczaj dobrze. Ich partia miała być awangardą rewolucji i przejąć wyłączną kontrolę nad rządem, który powstanie w wyniku rewolucji. Wszystkie koalicje z nieza leżnymi partiami i grupami były ściśle taktyczne i tymczasowe. Ci, którzy przeciwsta wiali się rewolucyjnej awangardzie, nie mieli żadnych praw. Cała działalność państwa zostanie scentralizowana w partii i założonych przez nią organizacjach. Władza po lityczna wyrośnie z lufy karabinu. Jeden nowy wkład FSLN do komunistycznej teorii i praktyki zaczerpnięty został od ich katolickich sojuszników (lub byłych katolickich, bo większość z nich straciła wiarę po dwóch lub trzech latach pracy z FSLN); religia nie miała być całkowicie odrzucona, ale miała znaleźć się pod kontrolą tych, którzy opowiadali się za teologią wyzwolenia. Sandiniści odgrywali rolę prawdziwie romantycznych rewolucjonistów, zyskując sympatię i poparcie wielu osób, które powinni być nieco bardziej ostrożne, gdyż miały później gorzko żałować, że nie wiedzieli lub nie próbowali dowiedzieć się, w co się pa kują. Amerykańska apatia i brak zainteresowania komunistycznym zagrożeniem, mające swoje źródło w wojnie wietnamskiej, wydawały się zarazić również Nikaraguę. Ciągłe ostrzeżenia Somozy o komunistycznym zagrożeniu przyczyniły się jedynie do dalszego bagatelizowania tego niebezpieczeństwa i uznania, iż istnieje ono jedynie w wyobraźni obrońców reżimu. Kraj ogarnęła rewolucyjna gorączka. W 1977 r. powstała grupa onazwie „Dwunastu” popierająca FSLN. Jej koordynatorem był tajny członek FSLN o nazwisku Sergio Ramirez, a w jej skład wchodziło dwóch katolickich księży, którzy zaadaptowali biblię do rewolucji. Jednak jej pozostałych dziewięciu członków było bizesmanami, prawnikami i ludźmi innych zawodów, którzy mieli wiele do stracenia, pomagając ko munistom dojść do władzy - i większość z nich rzeczywiście straciła wszystko. W styczniu 1978 r. Pedro Joaquin Chamorro, redaktor naczelny najważniejszej gazety w Nikaragui, „La Prensa”, która była niezależna od reżimu Somozy, został zamordowany na ulicach Managui, co wywołało powszechny szok. Prawie wszyscy doszli do wniosku, że za zabójstwo odpowiedzialny był Somoza - i możliwe, że był on na tyle głupi, by to zrobić, ale tymi, którzy najwięcej zyskali na tej tragedii, byli komuniści z FSLN i są oni przynajmniej równie prawdopodobnymi zabójcami. Ogło szony został strajk generalny w proteście przeciw rzekomej roli rządu w zabójstwie, po którym nastąpiło powstanie w Monimbó, biednej dzielnicy Managui, stolicy Nikaragui przy okazji mszy żałobnej za Chamorro. W sierpniu zawadiacki poszukiwacz przygód o nazwisku Eden Pastora, który nie zgadzał się z FSLN, ale, jak wielu innych, postrze gał ich jako wartościowych sojuszników w walce przeciwko dyktatorowi, opanował pałac narodowy, gdzie obradował cały kongres narodowy i wziął jego członków jako 17
Belli, Breaking Faith, s. 8.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
625
zakładników, domagając się uwolnienia Tomasa Borge i okupu pół miliona dolarów Dostał jedno i drugie. Eden Pastora miał się wkrótce przekonać, że komunista Tomás Borge był bardziej niebezpiecznym wrogiem niż przekupny i rozwiązły „Tacho” Somoza. W ciągu następnego roku adm inistracja Cartera w Waszyngtonie patrzyła i próbowała bezradnie coś zrobić, gdy sytuacja w Nikaragui wymykała się spod kon troli. Prawie do ostatniej chwili Somoza wierzył, że Waszyngton go uratuje. Nikt nie przedstawił wyraźnej alternatywy dla jego reżimu ani w Nikaragui, ani poza nią aż do 16 czerwca 1979 r., kiedy w momencie powszechnego ataku rebeliantów i widma rychłego zwycięstwie, FSLN przedstawił Juntę Narodowej Rekonstrukcji, w skład której wchodziło pięciu członków: Daniel Ortega, jeden z najbardziej znanych ich przywódców, Alfonso Robelo, liberalny przedsiębiorca i założyciel Ruchu NarodowoDemokratycznego, Violeta Chamorro, wdowa po Pedro Joaquinnie, Sergio Ramírez, organizator „Dwunastu” oraz Moisés Hassan, syn palestyńskich imigrantów i profesor fizyki. Większość ludzi nie wiedziała jednak, że zarówno Ramírez jaki i Hassan byli tajnymi członkami FSLN. W ten sposób FSLN miała kontrolę nad juntą od początku jej powstania. 14 lipca ogłoszony został gabinet nowego rządu. Był w nim tylko jeden przedstawiciel FSLN - prawdziwy pluralizm! Ale tym jedynym był Tomás Borge, który miał tekę ministra spraw wewnętrznych, obejmując władzę nad policją i całym systemem bezpieczeństwa. Historia komunizmu jest tak słabo znana, że nikt nie zwrócił uwagi, iż doszło tu do zastosowania klasycznej metody - tak skutecznej w komunistycznych przewrotach w Europie Wschodniej po II wojnie światowej - według której najpierw zdobywa się ministerstwo spraw wewnętrznych i władzę nad policją. Trzy lata później smutniejszy, ale mądrzejszy Arturo Cruz, bankier, który zaakceptował naciski FSLN i wstąpił do „Dwunastu”, powiedział reporterce Shirley Christian, że nigdy nie powinien był tego zrobić i że „czytał pisma Cariosa Franqui na temat wczesnej fazy reżimu Castro na Kubie i stwierdził, że wszystkie te opowieści były zgodne - «rozdział po rozdziale» z tym, co działo się dwadzieścia lat później w Nikaragui”18. 17 lipca Somoza zbiegł do Miami (później udał się Paragwaju, gdzie został za mordowany), a 19 w Managui została zaprzysiężona junta. W ciągu paru dni stało się oczywiste, że faktyczna władza w Nikaragui była sprawowana teraz przez dziewięcio osobowy dyrektoriat FSLN. Wszystkie stacje telewizyjne zostały przejęte przez rząd. Sprowadzono setki doradców i tysiące kubańskich nauczycieli. W ci^gu miesiąca zaczę to wysyłać nikaraguańskie dzieci na Kubę, gdzie poddawano je żmudnej indoktrynacji. Zakładano komitety niemal w każdym bloku mieszkalnym w większości miast w celu inwigilacji obywateli. Wszyscy robotnicy zmuszani byli do wstępowania do kontrolo wanych przez komunistów związków zawodowych. Wszystko to przebiegało tak szybko i sprawnie, jak gdyby wykonywane było z rewolucyjną instrukcją obsługi. W pierwszym roku sprawowania władzy przez sandinistów zamordowanych zostało 7884 więźniów, jak stwierdziła Nikaraguańska Komisja Jurystów19. Ich ciała wrzucono do jezior i kraterów wulkanów. Nieustraszony José Esteban González, 18
Christian, N ic a r a g u a , s. 323.
19
Humberto Belli, N ica ra g u a ; C h r istia n s u n d e r F ire , Garden City 1984, s. 129.
626
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
który jako przewodniczący Komitetu Praw Człowieka w Nikaragui zrobił wiele, by udokumentować nawet drobne przestępstwa, których dopuścił się reżim Somozy, potwierdził 3 października 1979 r. obecność szczątków blisko trzystu mężczyzn trzy manych w więzieniu w La Pólora, następnie zastrzelonych i wrzuconych do długiego rowu przy drodze do Los Malacos i przysypanych cienką warstwą ziemi. Następnych dwustu znaleziono zrzuconych do głębokiej studni w pobliżu miasta León. Nowy rząd był bardzo niezadowolony z tych odkryć. Na początku 1981 r. wykorzystał po raz pierwszy swoje turbas divinas (boskie zastępy), utworzone na podobieństwo chińskiej Czerwonej Gwardii w czasie Rewolucji Kulturalnej, przeciw bliskim, przyjaciołom i pomocnikom Estebána Gonzáleza. 20 marca 1980 r. rewolucyjni przywódcy chrześcijańscy podpisali dokum ent mówiący, o tym, że popieranie rewolucji i FSLN jest obowiązkiem wszystkich chrze ścijan. W tym samym miesiącu przedstawiciele rządu Nikaragui podpisali w Moskwie wspólną deklarację z ZSRR, popierającą radziecką politykę zagraniczną i ustalającą ścisłe więzi pomiędzy FSLN i Komunistyczną Partią Związku Radzieckiego. W na stępnym miesiącu FSLN opanował radę państwa, zajmując dwie trzecie jej rozszerzo nego składu. W reakcji na to wydarzenie Alfonso Robelo i Violeta Camorro wystąpili z bezużytecznej teraz junty. W maju ustąpił i wyjechał z kraju wiceprzewodniczący rady, José Cardenal. Będąc studentem inżynierii na katolickim uniwersytecie w W aszyngtonie w 1959 r. José Cardenal (nie należy go mylić z dwoma braćmi, księżmi o tym samym nazwisku, którzy byli prominentnymi figurami katolickimi w FSLN) entuzjastycznie popierał Castro i okazywał niezachwianą wrogość wobec Somozy, nawet po tym, jak został dobrze prosperującym biznesmenem. Nie chciał jednak mieć nic wspólnego z komunistyczną dyktaturą i był człowiekiem czynu. Pojechał do Miami i Waszyngtonu i zaczął szukać ludzi chętnych rzucić zbrojne wyzwanie nowej tyranii. Znalazł wkrótce Enrique Bermúdeza, oficera Gwardii Narodowej, który nigdy nie cieszył się pełnym zaufaniem Somozy i po jego upadku pracował w nikaraguańskiej ambasadzie. José Cardenal i Bermúdez pierwsi zorientowali się, że nie pozostała żadna inna droga za wyjątkiem działań militarnych. FSLN - czyli tzw. sandiniści - potrzebowali zaledwie dziesięciu miesięcy, by przygnieść żelazną pięścią leninowskiego systemu władzy ten mały kraj. Prezydentem USA był nadal Jimmy Carter. W owym czasie w oficjalnych kręgach Waszyngtonu nawet nikt nie myślał o wspomaganiu zbrojnej akcji przeciw rządom FSLN w Nikaragui (która nadal korzystała ze znacznej amerykańskiej i zachodnio europejskiej pom ocy materialnej - między 1979 a 1982 r. komunistyczna Nikaragua otrzymała jej od niekomunistycznych krajów za niem al 1,6 m iliarda dolarów)20. Do jesieni 1980 r. José Cardenal utworzył Nikaraguańską Unię Demokratyczną, której m otto brzmiało „bez kom unizm u i somozyzmu”, która zyskała poparcie Fernando Cham orro, wieloletniego przeciwnika Somozy przebywającego nadal w N ikara gui. Rozpoczęło się zbieranie funduszy. Pierwszą broń dla bojowników o wolność Nikaragui kupił na początku 1981 r. Raúl Arana, sojusznik Cardenala, w sklepach z bronią w Miami - chodziło o 200 karabinów. Prezydent Reagan dopiero co został 20
Menges, Twilight Struggle, s. 255.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
627
zaprzysiężony i ani CIA, ani amerykański rząd nie zorganizowały jeszcze absolutnie iadnej pomocy. W ciągu 1981 r. komunistyczny charakter, opresyjna polityka wewnętrzna I agresywna polityka zagraniczna rządu FSLN w Nikaragui stawała się coraz bardziej oczywista zarówno dla samych Nikaraguańczyków, jak i dla kluczowych postaci w administracji Reagana, choć nigdy nie była adekwatnie relacjonowana przez więk szość amerykańskiej prasy (przeprowadzone sześć lat później sondaże pokazały, że większość Amerykanów nadal nie wiedziała, że Nikaragua ma komunistyczny rząd). FSLN rozpoczął zmasowaną kampanię, by zniszczyć kulturalną niezależność i religij ną wolność Indian Miskito na atlantyckim wybrzeżu Nikaragui, zmuszając wielu do emigracji i tysiące siłą przesiedlając. Katolicki arcybiskup Managui, Obando y Bravo, znany z nietajonej wrogości wobec Somozy, był równie szczery w piętnowaniu całego zła nowego reżimu. W lipcu jego transmitowana przez telewizję msza została zdjęta Z ekranu. W listopadzie on i Pablo Vega, biskup z Juigalpy, który także wciąż ostrzegał przed zagrożeniem, jakie stanowił nowy rząd dla religii, zostali zaatakowani przez tłum. Podobnie prześladowani byli protestanci i żydzi. Strumień uchodźców wylewał się obecnie z Nikaragui, a administracja Reagana przygotowywała plany pomocy bojownikom Bermńdeza gromadzącym się w Hondu rasie. 14 marca 1982 r. zadali oni pierwszy poważny cios, niszcząc kluczowy m ost na głównej arterii z Nikaragui do Hondurasu i uszkadzając drugi. Sandiniści odpowiedzieli następnego dnia wprowadzając stan wyjątkowy, oficjalnie zawieszający ustawowe gwa rancje praw jednostki i poddający wszystkie media ścisłej cenzurze. W kwietniu Eden Pastora ogłosił swoje poparcie dla ruchu oporu, w czerwcu to samo zrobił Alfonso Robelo. Według różnych relacji, do lipca walczyło lub było gotowych do walki sześć tysięcy antykomunistycznych bojowników. Tak jak wojna domowa w Hiszpanii i walka w Afganistanie, konflikt w Nikaragui miał od początku silny element religijny. Biskupi katoliccy nie ustawali w potępianiu komunistycznego reżimu. W sierpniu 1982 r. zamknięta została katolicka radiostacja aa podawanie „nieścisłych informacji”, zastępy FSLN przejęły ponad dwadzieścia ko ściołów, a ojca Bismarcka Carballo zmuszono do biegania nago po ulicy, a następnie oskarżono o niemoralne zachowanie. Zakazana została publikacja listu Jana Pawła II. Samemu papieżowi przerywano i próbowano go zakrzyczeć, gdy odprawiał mszę pod gołym niebem w Managui, w trakcie wizyty w Nikaragui w marcu 1983 r. W ciągu tego toku siły bezpieczeństwa państwowego (kierował nimi za rządów Borge’a Lenin Cerna, nazwany tak i wychowany na komunistę przez swojego ojca) zabiły i zakatowały na śmierć wielu przywódców katolików świeckich w prowincji Chontales w środkowej Nikaragui, gdzie szczególnie silne były nastroje antyrządowe i głęboka lojalność wobec wiary katolickiej. W listopadzie 1982 r. z okazji śmierci sowieckiego przywódcy, Leonida Breżniewa, wskrzeszony został przez gazetę „Barricada” stary motyw rewolucji sięgający do Louis Antoine St. Justa, przywódcy rewolucji francuskiej. Artykuł wstępny „Barricady” chwalił Breżniewa za „kontynuowanie polityki pokojowej sformułowanej przez partię komunistyczną, tę partię, która ukształtowała go w ciągu tamtych historycznych dni, kiedy niebo zostało zdobyte szturmem pod przywództwem Lenina”21. ii
Belli, B re a k in g F a ith , s. 73.
628
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Rewolucjoniści zawsze marzyli o zdobyciu szturmem nieba wraz z całym świa tem. Na szczęście jest to jedyne miejsce, do którego nie mogą sięgnąć. Tymczasem narzucenie komunizmu Nikaragui miało swoje zwyczajowe, kata strofalne konsekwencje. Od 1978 do 1983 r. produkcja fasoli spadła z 1340 do 1030 kwintali, bawełny z 8160 do 5070, podczas gdy liczba ludności wzrosła o 25%; realne płace spadły o 12,9% w 1982 r., a o 25,4% w 1983; natomiast wydatki na zbrojenia wzrosły czterokrotnie od 1978 do 1981 r., później zaś rząd przestał publikować budżet22. Wprowadzony został powszechny pobór do wojska. Ponieważ armia była raczej milicją partyjną dla FSLN niż prawdziwym narodowym wojskiem, a poważną część szkolenia stanowiła zakrojona na ogromną skalę indoktrynacja polityczna, zaczął nasilać się opór przeciwko poborowi. Wielu z tych, którzy odmawiali przyjęcia karty wcielenia do wojska, przyłączało się do ruchu oporu. Do 1983 r. ruch oporu działał już na dużą skalę w północnej Nikaragui. 17 października siły liczące 500 partyzantów, którymi dowodził jeden z najzdolniejszych bojowników, Mikę Lima, zaatakowały wojska FSLN w dolinie Pantasma około 80 kilometrów na południe od granicy, rozbijając ich od działy w tamtym rejonie i zajmując bazę bronioną przez 250 ludzi. Wyzwanie wobec komunistycznych rządów w Nikaragui stawało się faktem. Jednak uzyskanie zgody na amerykańską pomoc, podobną, jak w wypadku afgańskiego ruchu oporu, okazało się tu niemożliwe. Było prawdopodobnie nieuniknione, biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania nikaraguańskiej historii, że tamtejszy opór za bardzo się uzależni od amerykańskiej pomocy, co mogłoby przypominać sytuację z Wietnamu Południowego. A że samo tylko wspomnienie katastrofy wietnamskiej było w USA jeszcze zbyt świeże, dlatego też, mimo wysiłków prezydenta Reagana, by wyjaśnić, o co toczy się gra i ograniczonej skali koniecznej amerykańskiej pomocy, wielu Amerykanów nadal ślepo obawiało się powtórzenia traumatycznego, acz ciągle powszechnie niezrozumiałego doświadczenia wietnamskiego w sytuacji ewentual nego zaangażowania militarnego USA w Nikaragui. Tak więc żaden odpowiedzialny przedstawiciel organów państwa ani go nie popierał, ani nawet nie brał pod uwagę. Przedstawiciele administracji i „eksperci” od public relations twierdzili, że ich jedynym celem jest zatrzymanie pomocy, jakiej FSLN udziela komunistycznym rebeliantom w Salwadorze, chociaż wszyscy doskonale wiedzieli, że bojowników o wolność znacz nie bardziej interesowało oswobodzenie własnego kraju niż ochrona Salwadoru. Inni przedstawiciele administracji, zwłaszcza w Departamencie Stanu, stale powtarzali (tak jak ich koledzy w przypadku Afganistanu), że bojownicy nie mogą w żaden sposób wygrać i można co najwyżej utrzymywać ich jako kartę przetargową w negocjacjach z rządem Nikaragui. Wszystkie te problemy potęgował fakt, że prasa amerykańska absolutnie nie potrafiła stanąć na wysokości zadania i relacjonować wydarzenia w Nikaragui uczciwie i rzetelnie. Reżim FSLN nigdy nie był nazywany komunistycznym i, jak się wydaje, dawano wiarę wszystkim relacjom na temat zbrodni, których dopuszczał się ruch oporu, natomiast prawie zupełnie nie było informacji dotyczących zbrodni kom uni stycznego rządu. Nie pojawiały się właściwie żadne relacje dotyczące rozszerzającej się na cały kraj wojny, w związku z czym większość czytelników odnosiła wrażenie, 22
Ibid., s. 97-98.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
629
że bojownicy ruchu oporu spędzają niemal cały czas w Hondurasie, dokonując tylko okazjonalnych wypadów przez granicę. W rezultacie mieliśmy do czynienia z niesłychaną niechęcią Kongresu - zwłaszcza w zdominowanej przez demokratów Izbie Reprezentantów, której przewodniczącym był „Tip” O'Neill - do zatwierdzania choćby najskromniejszych sum na pomoc dla nikaraguańakich bojowników, o jaką prosiła administracja. Wiele początkowych złudzeń dotyczących aandinistów przetrwało w Stanach Zjednoczonych, a ich zwolennicy stanowczo odmawiali zajmowania się tym, co faktycznie działo się w Nikaragui. Znaczna grupa członków Izby (choć nie większość) była przeciwna pomocy dla nikaraguańskich bojowników w każdej lytuacji. Korzystając skwapliwie z przerwy w łączności, której rezultatem było niepoinfbrmowanie komisji kongresowej o projekcie CIA zaminowania portów nikaraguańskich w celu odcięcia importu sowieckiej broni oraz faktu, że ujawniona została instrukcja przewidująca możliwość dokonywania egzekucji na wybranych lokalnych administra torach z FLSN, grupa ta nakłoniła w październiku 1984 r. Izbę do odcięcia pomocy dla nikaraguańskich antykomunistów. Ponadto do projektu ustawy o przyznawaniu pomocy militarnej dołączona została „poprawka Bolanda”, która wprost zabraniała nawet pośred nich działań przedstawicieli administracji mogących w jakikolwiek sposób im pomóc. Dokonano tego przy zadziwiająco małych protestach ze strony Reagana - który właśnie w tamtym momencie został powtórnie i z ogromną przewagą wybrany na prezydenta USA - i jego administracji (później okazało się, że powodem było przeświadczenie niektórych kluczowych członków sztabu, że da się obejść poprawkę Bolanda przez działania niejawne, które później przerodziły się w skandal „Iran-contra”). W ciągu 1985 r. Izba najpierw odrzuciła (stosunkiem głosów 215 do 213), a na stępnie przyjęła (248 do 184) „pomoc humanitarną” dla nikaraguańskich bojowników, ile nadal blokowała pomoc wojskową. Departament Stanu konsekwentnie podkopywał poparcie prezydenta Reagana, dążąc do wynegocjowania porozumienia z kom uni stycznym rządem Nikaragui, którego pierwszym warunkiem miało być wycofanie tej pomocy23. Mimo to opór nie tylko trwał, ale i narastał. Do końca roku było już 18 tysięcy aktywnych bojowników. W ciągu lata przeprowadzane zostały „poważne operacje”, jak lakonicznie przyznały amerykańskie media. Pomimo licznych doniesień Ośmierci cywilów z rąk ruchu oporu, nawet Humberto Ortega mógł powoływać się na jedynie 281 takich przypadków w ciągu całego roku - z pewnością niewielka to liczba, według wszelkich kryteriów, w czasie ogólnonarodowej wojny domowej24. Do 1986 r. prawda o reżimie FSLN zaczęła się przebijać przez chmurę medialnego zaciemniania. W nadzwyczajnym oświadczeniu opublikowanym 12 maja w „Washington Post”, arcy biskup Managui (obecnie kardynał) Bando y Bravo stwierdził bohatersko: Jeżeli uznamy, że wewnętrzny konflikt pomiędzy Nikaraguańczykami jest fa k tem, nie można uniknąć konkluzji, iż zbuntowani dysydenci są obecnie w tej samej sytuacji, w jakiej byli sami sandiniści i w rezultacie mają oni takie same prawo, ja kie mieli sandiniści, gdy szukali pomocy u innych narodów... [Nazwanie obecnego reżimu legalnym, demokratycznym rządem] oznacza... niedostrzeganie ucieczki M
Na temat rozległej i szczegółowej dokumentacji tych działań Departamentu Stanu, zob. Costantine C. Menges In sid e th e N a tio n a l S e c u rity C o u n c il , New York 1988.
M
Christian, N ic a r a g u a , s. 361-363, 370.
630
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ dziesiątek tysięcy nikaraguańskich mężczyzn i kobiet w każdym wieku, wszystkich zawodów, statusu ekonomicznego i politycznych przekonań. Jest to przemilczanie faktu, że wielu z tych, którzy są przywódcami i uczestnikami kontrrewolucji, było niegdyś przywódcami i członkamifrontu sandinistowskiego lub ministrami sandinistowskiego rządu. Oznacza to ignorowanie braku jakiegokolwiek uzasadnienia dla najstraszniejszego gwałcenia wolności prasy i słowa w historii naszego kraju. Jest to niedostrzeganie progresywnych i duszących restrykcji wolności obywatelskich, pod przykrywką bezterminowego ogólnokrajowego stanu wyjątkowego i ciągłego gwał cenia praw człowieka. Jest to niedostrzeganie ekspulsji księży i masowego exodusu młodych ludzi w wieku poborowym... Żadna z tych rzeczy nie dotyczy rządu, który cieszy się sympańą i powszechnym poparciem swojego narodu25.
W marcu 1986 r. Izba głosowała 222 do 210 przeciwko wznowieniu pomocy m i litarnej dla Nikaraguańskiego Ruchu Oporu, ale 25 czerwca, po transmitowanym przez ogólnokrajową telewizję osobistym apelu prezydenta Reagana do narodu amerykańskiego na rzecz bojowników o wolność, głosowanie miało inny wynik: 221 głosy za i 209 przeciw dostarczaniu pomocy wojskowej. Jednak pomoc zaczęto wysyłać dopiero 24 października, kiedy przezwyciężone zostały ostatecznie przeszkody natury legislacyjnej. Niecały mie siąc później fala uderzeniowa skandalu „Iran-contra” uderzyła w Waszyngton. W ciągu całego następnego roku Nikaraguański Ruch Oporu - w sytuacji, gdy jego najpilniejsze potrzeby zostały zaspokojone - przeprowadził najbardziej udane operacje w swojej historii. W Nikaragui pozostało około 14 tysięcy bojowników, atakujących miękkie podbrzusze komunistycznego reżimu (zwłaszcza elektrownie) na terenie całego kraju. W ciągu pierwszej połowy 1987 r. zestrzelili oni 13 rządowych helikopterów pociskami „Redeye” dostarczanymi przez USA, zniszczyli 55 koszar wojskowych i zdobyli duże ilości broni i amunicji. Do września wybuchało ponad dziesięć zbrojnych potyczek, powodując blisko dwa tysiąc ofiar wśród wojsk rządowych w samym tylko wrześniu26. Jednak do tego czasu nikt w Stanach Zjednoczonych nie zwracał uwagi na to, co ro bili nikaraguańscy bojownicy o wolność - wszystkie oczy były zwrócone na operację „Iran-contra”, której towarzyszyła niesłychana wrzawa medialna, oraz na jej bohaterów i pikantne szczegóły. W sierpniu 1987 r. prezydent Arias z Kostaryki przedstawił swój „plan pokojowy”, na mocy którego sandiniści zgodzą się przeprowadzić wolne wybory, w zamian za co Stany Zjednoczone zaprzestaną pomocy dla contras. W związku z aferą „Iran-contra” i w obliczu atrakcyjnego „planu Ariasa” dodatkowa pomoc dla nikara guańskich bojowników o wolność nie zyskała aprobaty Izby w 1987 r., przegłosowano jedynie nieznaczną pomoc humanitarną. Administracja Reagana, która doznała poważ nego uszczerbku wskutek rewelacji „Iran-contra”, wycofała się z walki. Przed nastaniem 1988 r. w Nikaragui pozostało niecałe 3 tysiące antykomunistycznych bojowników i do marca tego roku działalność militarna przeciwko rządowi komunistycznemu praktycznie ustała. Ameryka pozostawiła partyzantów nikaraguańskich samym sobie i zwycięstwo przechyliło się na stronę komunistów. Zostali oni u władzy jedynie przez dwa lata i było to ostatnie militarne zwycię stwo, jakie kiedykolwiek i gdziekolwiek odnieśli. 25
„Washington Post”, 12 maja, 1986.
26
Menges, T w ilig h t S tru g g le , s. 276-277.
3. S o lid a rn o ś ć w P o lsce i p o ls k i p a p i e ż (1 9 8 0 -1 9 8 3 ) Najważniejszym wyzwaniem dla komunistycznej potęgi, które powstało w siód mej dekadzie komunistycznej rewolucji na obszarze, na którym była ona już mocno zakorzeniona od czasu pierwszej komunistycznej fali podbojów po II wojnie świato wej, pojawiło się w Polsce w latach 1980 i 1981. Przyjęło ono formę ogólnonarodowej organizacji o nazwie Solidarność. Polska w 1980 r. była w dalszym ciągu pełna gorzkich wspomnień o zdradzie po II wojnie światowej, ale przynajmniej nie doświadczyła druzgocącego ciosu bezpośredniej sowieckiej interwencji odbierającej odradzającą się nadzieję na wolność, która pozbawiła ducha bojowego Węgry w 1956 r. i Czechosłowację w 1968 r. Od tamtego czasu zwłaszcza polscy robotnicy poczuli swoją siłę. W grudniu 1970 r. w Stoczni im. Lenina w Gdańsku i w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni odbyły się potężne demonstracje i strajki. Milicja otworzyła ogień do robotników, zabijając kilkadziesiąt osób. Spowodowało to upadek Wła dysława Gomułki i nareszcie pokazało, że tak naprawdę zawsze był on niereformowalnym i głęboko wierzącym komunistą. Jego następca, Edward Gierek, odsunął w czasie kłopoty, podnosząc poziom życia w Polsce głównie dzięki gigantycznym pożyczkom od łatwowier nych bankierów zachodnich. Po latach, w trakcie których wielu prominentnych działaczy partyjnych zupełnie otwarcie zbierało śmietankę z tego pożyczonego bogactwa, czerpiąc z niego osobiste korzyści, nadeszły dni prawdy o gospodarce. Robotnicy byli coraz bardziej zmuszani do zaciskania pasa przez żądania władz wynikające z desperackich wysiłków spłacania najsilniej naciskających wierzycieli. Robotnicy musieli pracować coraz więcej, by zapewnić swoim rodzinom artykuły pierwszej potrzeby (w lipcu 1980 r. byłem w Polsce, w Krakowie, dokładnie w tym czasie, gdy rodziła się Solidarność i obserwowałem, że nie było godziny w ciągu doby, żeby tłumy krakowiaków nie szły do pracy lub z niej wracały. Wydawało się, że większość z nich musiała pracować na dwa lub trzy etaty. A w sklepach niewiele można było kupić). 1 lipca komunistyczny rząd w Polsce ogłosił drastyczne podwyżki cen wielu po pularnych gatunków mięsa, od 60 do 90% powyżej dotychczasowego poziomu. Strajki protestacyjne rozpoczęły się już nazajutrz i około połowy miesiąca do strajkujących robotników fabrycznych w Lublinie przyłączyli się pracownicy kolei. Na początku sierpnia drobna kobieta w średnim wieku w okularach o grubych szkłach i z pokrytym bruzdam i czołem, która wykonywała nieprawdopodobną pracę operatora suwnicy w gdańskiej Stoczni im. Lenina została zwolniona z pracy z powodu próby utworzenia wolnych związków zawodowych. Nazywała się Anna Walentynowicz i jej nazwisko stało się wkrótce niemal okrzykiem bojowym. Wielu jej przyjaciół i współpracowników domagało się przywrócenia jej do pracy i nakłoniło większość robotników do poparcia tych żądań, równocześnie domagając się podwyżki płac. 14 sierpnia o szóstej rano robotnicy z dwóch działów stoczni odeszli od maszyn. W tym czasie dobrze znany wielu z nich człowiek, wielokrotnie zwalniany ze stoczni za próby zorganizowania jej pracowników - ostatnim razem w styczniu tego roku - przeskoczył przez płot odci
632
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
nający teren stoczni od biegnącej po drugiej stronie pięknej szerokiej gdańskiej alei. Człowiekiem tym był Lech Wałęsa. Głęboki katolicyzm Wałęsy pozwalał mu na bardzo dobry kontakt z wieloma robotnikami, którzy podzielali jego pobożność i których wiara doznała ogromnego wzmocnienia dzięki niedawnemu wyborowi pierwszego polskiego papieża i jego triumfalnej wizycie w Polsce w minionym roku. W trakcie sprawowania rządów przez komunistów Polska stała się najbardziej katolickim narodem na świecie. Ponad 90% Polaków było chrzczonych i grzebanych jako katolicy, a blisko 95% dzieci przystępo wało do pierwszej komunii. Było ponad 36 tysięcy księży i zakonników i 50% więcej instytucji religijnych niż przed II wojną światową27. Gdańscy strajkujący z sierpnia 1980 r. wznieśli krzyż jako pomnik poświęcony pa mięci ofiar strajku z 1970 r. i uczestniczyli w odprawianych przed nim mszach. Pracownicy gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej, którzy popierali strajk 1970 r., przyłączyli się do nich w pierwszych dwóch dniach. Podobnie uczyniła Stocznia im. Adolfa Warskiego w Szczecinie. 16 sierpnia Wałęsa w ostatniej chwili postanowił - i przekonał do tego ro botników Stoczni im. Lenina - nie zawierać oddzielnego porozumienia na zakończenie strajku, dopóki wszyscy inni strajkujący go nie zaakceptują i nie będą jego beneficjentami. Następnego dnia Międzyzakładowy Komitet Strajkowy reprezentujący robotników z Gdań ska, Gdyni i Sopotu przedstawił obszerną listę postulatów, która znacznie wychodziła poza podwyżki płac czy przywrócenie do pracy operatora suwnicy. Domagali się wolnych, nie kontrolowanych przez władze związków zawodowych, wolności słowa, zniesienia cenzury, dostępu do mediów nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Kościoła - chodziło dokładnie o nadawanie przez radio mszy świętej w każdą niedzielę. Poszli nawet dalej. W czasie strajku w Stoczni im. Lenina wszyscy robotnicy wielkomiejscy, zazwyczaj nie zainteresowani bezpośrednio wsią, domagali się rzą dowych gwarancji, że prywatne gospodarstwa rodzinne (nadal istniejące w Polsce w znacznie większej ilości niż w którymkolwiek innym kraju komunistycznym) nigdy nie zostaną skolektywizowane. W Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie robotnicy domagali się zgody władz na możliwość tworzenia i funkcjonowania w życiu narodu innych partii politycznych niż komunistyczna. Zaatakowane zostały obydwa kamienie węgielne leninowskiego systemu. Rząd był przerażony. W dniu, w którym Międzyzakładowy Komitet Strajkowy przedstawił swoje znacznie rozszerzone postulaty, przywódca komunistów, Edward Gierek, w wystąpieniu telewizyjnym oświadczył: „Są granice, których przekraczać nie w olno... Nie będą tolerowane żadne działania wymierzone w polityczny i społeczny porządek w Polsce”. Następnego dnia Jan Szydlak, przewodniczący Centralnej Rady Związków Zawodowych (komunistycznych) wtórował mu jeszcze bardziej dosadnie: „Nie oddamy władzy, nie będziemy się nią dzielić”. W dniu, w którym Gierek wygłosił swoje oświadczenie, strajkowało w Polsce 130 zakładów pracy, w dniu wystąpienia Szydlaka - 174, a nazajutrz po nim strajkowały już 253 zakłady z ponad 100 tysią cami robotników28. Następnego dnia grupa intelektualistów przyszła na posiedzenie 27
Paul Johnson, M o d e r n T im es; th e W o r ld f r o m th e T w e n tie s to th e N in e tie s, New York 1991, s. 701-702.
28
Andrews, P o la n d 1 9 8 0 -8 1 , s. 30, 32.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
6 33
Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, by zaoferować swoje poparcie. Dwaj z nich - Tadeusz Mazowiecki, redaktor naczelny katolickiego miesięcznika „Więź”, i Bronisław Geremek, historyk średniowiecza, przybyli z apelem podpisanym przez 64 intelektualistów popierających strajk i wolne związki zawodowe. Mniej więcej w tym czasie m łody student grafiki nadał ruchowi nazwę i symbol, projektując sławne obecnie na całym świecie logo przedstawiające słowo „Solidarność” z biało-czerwoną flagą powiewającą z czubka litery „n”. Solidarność przedstawiła ostatecznie 21 postulatów. W końca sierpnia rząd nie widząc innego wyjścia, zgodził się na nie. Wyrażono zgodę na niezależne związki zawodowe z prawem do strajku, Kościół i inne ugrupowania pozarządowe otrzymały dostęp do mediów, robotnicy dostali podwyżki, przyznano wyższe renty i emerytury, podniesione zostały diety za delegacje i dodatki za rozłąkę, a od początku 1981 r. obiecano wolne soboty. W zamian za to Solidarność musiała obiecać, że nie będzie działać jako partia polityczna, nie będzie podważać istniejących sojuszy międzyna rodowych i uzna „przewodnią rolę Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”29. Mo skiewska „Prawda” zasygnalizowała od razu silną dezaprobatę udzielnych władców komunistycznych na Kremlu: „Elementy antysocjalistyczne zdołały przeniknąć do szeregu przedsiębiorstw na polskim wybrzeżu, przede wszystkim w Gdańsku, gdzie nadużywając zaufania klasy robotniczej, wykorzystywały trudności ekonomiczne do swych własnych kontrrewolucyjnych celów”30. Przytłoczony natłokiem bezprecedensowych wydarzeń, pierwszy sekretarz PZPR Gierek m iał 5 września atak serca i został zastąpiony przez przysadzistego, niczym niewyróżniającego się, ale i „niewzruszonego” Stanisława Kanię. W niedzielę 21 wrześ nia kontrolowane przez komunistów radio transmitowało pierwszą mszę świętą od czasu, kiedy komuniści objęli w Polsce władzę. Był to owoc zwycięstwa Solidarności. 22 września w Gdańsku zebrało się kilkuset delegatów z całej Polski i oficjalnie zało żyło Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność. Na przewodniczącego związku został wybrany Lech Wałęsa. 31 października 31 z 34 członków Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ Solidarność pojechało do Warszawy na rozmowy z Kanią, w następstwie których Solidarność uzyskała pozwolenie na wydawanie ty godnika i odbiór sprzętu poligraficznego, daru zza granicy, oraz pełnego dostępu do radia i telewizji. Do końca roku członkostwo w Solidarności osiągnęło 10 milionów, co stanowiło blisko jedną trzecią całej ludności Polski, wliczając w to również trzy czwarte miliona członków PZPR, których podstawowa lojalność w sposób oczywisty przenosiła się na Solidarność. Choć wraz z błyskawicznym tempem wydarzeń radykał izowały się żądania przy wódców Solidarności, to nie mogły one dotrzymać kroku nadziejom wolnościowym szeregowych członków. Na listopadowym wiecu w Szczecinie przywódcy pytani byli przez robotników: „Kiedy rozliczeni zostaną przywódcy partyjni, którzy doprowadzili Polskę do upadku? Kiedy związek przekształcony zostanie w partię polityczną? Czy to prawda, że w Lesie Katyńskim odkryty został nowy masowy grób?”31. 29
Neal Ascherson, The P o lish A u g u st; The S e lf-L im itin g R e v o lu tio n , New York 1982, s. 161.
30
Andrews, P o la n d 1 9 8 0 -8 1 , s. 78-79.
31
Ascherson, P o lish A u g u sty s. 205.
634
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Na Kremlu coraz bardziej starzejące się kierownictwo KPZR świętowało właśnie 63. rocznicę rewolucji październikowej. Leonid Breżniew, chociaż osłabiony chroniczną chorobą, wciąż rządził, coraz bardziej zdając się na zimnego i sprawnego Jurija Andropowa, od 13 lat szefa KGB, a teraz także członka Biura Politycznego. Breżniew był szczę śliwym beneficjentem triumfu Ho Chi Minha i drugiej fali komunistycznych podbojów, będącej wynikiem tego triumfu, w którym udział Breżniewa ograniczał się do ciągłego dostarczania broni swoim komunistycznym klientom na całym świecie. Użyczył swojego nazwiska doktrynie, która przyjęła ostateczny kształt w porozumieniach helsińskich i głosiła zasadę iluzorycznego détente, polegającego faktycznie na tym, że gdziekolwiek zostanie ustanowiona władza komunistyczna, tam musi ona trwać po kres czasów. W konsekwencji wielu ludzi na Zachodzie spodziewało się, że Sowieci przystąpią szybko i zdecydowanie do stłumienia wybuchu wolności w Polsce, jak to zrobili na Węgrzech w 1956 r. i w Czechosłowacji w 1968 r. Polska była jednak znacznie większa i znacznie ludniejsza niż każdy z wymienionych krajów, a antyrosyjskie nastroje były tutaj znacznie silniejsze i miały głębsze korzenie. Istniała realna możliwość zbrojnego oporu wobec sowieckiej interwencji. W każdym razie trzeba by tworzyć wielkie so wieckie garnizony w miejscach o dobrej widoczności na terenie całego kraju, a ciężar ekonomiczny okupacji i utrzymywania komunistycznego reżimu w Polsce, prawdo podobnie bez dalszej pomocy w postaci zachodnich pożyczek, byłby bardzo duży. Szwankowała też komunistyczna dyscyplina - komunistyczne partie Włoch i Hiszpanii po prostu poinformowały Sowietów, że inwazja na Polskę spowodowałaby kompletne odrzucenie przez nie przywództwa Kremla. Na spotkaniu w Moskwie 5 grudnia 1980 r. przywódcy sowieccy i wschodnioeuropejscy brali pod uwagę możliwe konsekwencje inwazji na Polskę i przyjęli pozycję wyczekującą, dając Kani więcej czasu, by odwrócił bieg wydarzeń, a jeżeli mu się to nie uda, zachęcając polską armię, by przejęła władzę poprzez wprowadzenie stanu wojennego i stłumienie Solidarności. Tylko w sytuacji, gdyby zarówno Kania, jak i polska armia sobie nie poradziły, można by wezwać so wiecką Armię Czerwoną32. Niemniej jednak groźba inwazji mogła przestraszyć antykomunistycznych Pola ków. Na początku grudnia 1980 r. rozpoczęły się zakrojone na wielką skalę sowieckie manewry wojskowe i koncentracja wojsk w pobliżu polskiej granicy. To Breżniew w 1968 r. osobiście podjął decyzję o wysłaniu Armii Czerwonej do Czechosłowacji, a Andropow, jako sowiecki ambasador na Węgrzech, koordynował sowiecką inter wencją w Budapeszcie w 1956 r. Historia, doświadczenie oraz dokonania ludzi w politbiurze sprawiały, że bardzo prawdopodobna stała się kolejna interwencja wojskowa. Co prawda, przywódcy zachodni i ich rzecznicy ostrzegali Sowietów przed takim rozwiązaniem, jednak, biorąc pod uwagę nastrój tamtych lat, a zwłaszcza milczącą zgodę Zachodu na doktrynę Breżniewa, było oczywiste, że jeżeli inwazja doszłaby do skutku, ich reakcja ograniczyłaby się do słownych protestów i, co najwyżej, jakichś sankcji ekonomicznych. 32
Polski uciekinier na Zachód, pułkownik Ryszard Kukliński, potwierdził później, że Sowieci byli go towi do interwencji w Polsce w grudniu 1980 r., ale w ostatniej chwili Breżniew (a prawdopodobnie jednak Andropow) postanowił dać polskiemu rządowi więcej czasu, by rozwiązał problem własnymi rękami. Gale Stokes, The W a lls C a m e T u m b lin g D o w n ; th e C o lla p s e o f C o m m u n is m in E a s te rn E u ro p e , New York 1993, s. 42.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
635
Była wszakże jeszcze inna, znacznie poważniejsza przeszkoda na drodze do interwencji: był nią polski papież, Jan Paweł II. Według wszelkich racjonalnych standardów - świeckich, a także religijnych jednym z najwybitniejszych przywódców w XX stulecia był papież Jan Paweł II, a jego odwaga i determinacja nie może być kwestionowana ani przez przyjaciół, ani przez wrogów. Nieprawdopodobne przyjęcie, jakie zgotowali mu w Polsce rodacy w czasie jego wizyty w 1979 r., w niespełna rok po wyborze na papieża, pokazało komunistom, jak potężną był w istocie postacią (były ulice w polskich miastach, gdzie dosłownie na każdym słupie od latarni przyklejone były jego portrety). Obserwował on wyda rzenia w Polsce tamtego roku z ogromnym zainteresowaniem i głęboką sympatią. Nikt nie mógł wątpić w to, że życzył Solidarności sukcesu. Również on słyszał plotki i pogłoski o inwazji. W połowie grudnia, papież dał Kremlowi do zrozumienia, że jeżeli miałaby miejsce inwazja na Polskę, wówczas on wróciłby do ojczyzny, by być ze swymi rodakami33. A co by się stało, gdyby Sowieci weszli do Polski i pojmali papieża? Papieży więziono już wcześniej, z fatalnym skutkiem dla tych, którzy się na to porywali. Ostatnim tyranem, który podniósł rękę na papieża, był Napoleon Bonaparte i fakt ten przyczynił się w głównej mierze do jego upadku. Nawet Hitler nie ośmielił się wystąpić publicznie przeciwko papieżowi. Nie miał również odwagi Kreml Leonida Breżniewa. Armia Czerwona nie wkroczyła do Polski. Jednak komuniści, oprócz inwazji militarnej, mieli do dyspozycji inne rodzaje broni. Jedną z nich był doprowadzony do perfekcji terroryzm. Potrzeba by osobnej książki o podobnych rozmiarach, aby prześledzić labirynty drogi, która w końcu doprowadziła do silnie uzasadnionego wniosku, że międzynaro dowy komunizm był pierwszym impulsem, przewodnikiem i zapleczem dla przeraża jącej plagi terroryzmu, która ogarnęła znaczną część świata, a zaczęła się od rewolucji roku 1968. Drogę tę można najlepiej prześledzić, czytając The Terror NetWork i Time of the Assassins pióra Claire Sterling oraz dwie wybitne książki o KGB, których autorem jest John Barron34- wszystkie cztery poparte bardzo starannymi badaniami i dokładnie udokumentowane, zarówno poprzez drukowane źródła i osobiście przeprowadzane wywiady. Spora liczba terrorystów uważała się za komunistów („Carlos”, archetypowy terrorysta z lat 70. w rzeczywistości miał na imię Iljicz - imię to nadane m u zostało przez ojca-komunistę, który miał trzech synów i dał im imiona Władimir, Iljicz i Lenin; skruszony terrorysta z Czerwonych Brygad Roberto Sandalo powiedział w czerwcu 1980 r.: „Zdałem sobie sprawę, że myliłem się we wszystkim, że setki z nas, uważają cych się za komunistów i dążących do zmian, popełniły ogromny błąd”35). Znaczna, aczkolwiek mniejsza liczba terrorystów w rzeczywistości była zdyscyplinowanymi, przestrzegającymi linię partii komunistami (takimi jak Henri Curiel, współzałożyciel 33
34
Ascherson, P o lish A u g u s t , s. 223; Claire Sterling, The T im e o j th e A ssa ssin s, New York 1985, s. 122-123. Czy papież rzeczywiście wysłał list do Breżniewa z takim ostrzeżeniem, pozostaje gorąco dyskutowa ną kwestią. Potwierdził to jednak kardynał Stefan Wyszyński, prymas Polski, 9 marca 1981 r. John Barron, K G B ; th e S e c re t W o rk o f S o v ie t S e c re t A g e n ts , New York 1974 i K G B T oday; th e H id d e n New York 1981.
H and,
35
Claire Starling, The T erro r N etw o rk y New York 1981, s. 287.
636
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Egipskiej Partii Komunistycznej w 1942 r., który przez lata prowadził w Paryżu zna komicie prosperujący punkt zaopatrzeniowy dla terrorystów, aż w maju 1978 r. został w tajemniczych okolicznościach zastrzelony przez dwóch zamaskowanych zabójców w rękawiczkach). Produktem „nowej lewicy” i roku 1968 było wielu terrorystów uwa żających się za jeszcze bardziej rewolucyjnych niż komuniści - przykładem mogą tu być zwolennicy charyzmatycznego profesora Antonio Negri z Uniwersytetu w Padwie, autora książki Marx Beyond Marx, którego wszystkie organizacje terrorystyczne nosiły tę samą nazwę „Autonomia”. Inni nie byli motywowani głównie ideologią; mordowali dla pieniędzy, dla adrenaliny albo dlatego, że zostali wchłonięci przez grupy, w których zabijanie było niezbędne dla utrzymania ich prestiżu. KGB Jurija Andropowa starało się odnajdować tych terrorystów, dostarczać im broń, manipulować nimi i stale korzystać z ich usług, nawet wtedy, gdy nie dało się (lub nie chciano) bezpośrednio wydawać im rozkazów (co często miało miejsce, gdyż większość grup terrorystycznych nie uznawała żadnej dyscypliny poza swoja własną). Andropow posługiwał się terrorystami, by podkopywać i destabilizować rządy oraz społeczeństwa postrzegane jako dojrzałe do komunistycznego przewrotu lub stanowiące poważną przeszkodę na drodze do komunizmu. Wielu z nich było szko lonych w sztuce zabijania w Związku Radzieckim, inni kształcili się pod nadzorem palestyńskich partyzantów w Syrii, Libanie i Południowym Jemenie (opanowanym całkowicie przez komunistów w 1978 r. po tym, jak sowieckie okręty wojenne ostrze lały jego stolicę Aden i po nalotach bombowych przeprowadzanych przez kubańskich pilotów w sowieckich samolotach). Bez takiego szkolenia, broni najnowszej generacji dostarczanej w ogromnych ilościach ze Związku Radzieckiego i Wschodniej Europy oraz wsparcia logistycznego w postaci fałszowanej dokumentacji i „dziupli” udostęp nianych przez takich ludzi, jak Henri Curiel, większość terrorystów nigdy nie mogłaby realizować swoich chłopięcych, makabrycznych rojeń w prawdziwym życiu. Z taką pomocą mogła. Jednym z tych, którym to umożliwiono, był młody, niezwykle inteligentny, ale niezrównoważony Turek o nazwisku Mehmet Ali Agca. Od stycznia 1978 r. do września roku 1980 potężna fala terroryzmu w Turcji silnie antykomunistycznym kraju, w tamtym czasie jedynym obok Finlandii, który miał długą wspólną granicę ze Związkiem Radzieckim - prawie doprowadziła kraj do anarchii. W najgorszym okresie w Turcji ginęło 28 ludzi dziennie; łączna liczba zabitych od września 1979 r. do września 1980 r. wynosiła 2812 osób, a łączna liczba ataków terrorystycznych 23 84136. W działalność terrorystyczną zaangażowane było zarówno lewe, jak i prawe skrzydło tureckiej sceny politycznej, jedni i drudzy byli zbrojeni bez opamiętania przez olbrzymi gang przemycający broń, nadzorowany przez podejrzaną organizację o nazwie Turecka Mafia, na czele której stał Abuzer Ugurlu przemycający na Zachód heroinę w dużych ilościach (mak lekarski był uprawiany w Turcji od wieków) w zamian za broń (w sumie sprowadzono dwa razy tyle broni, ilu było wszystkich żołnierzy w armii tureckiej). Większość z tych dostaw organizowanych przez Ugurlu szła przez komunistyczną Bułgarię lub dzięki jej pomocy, kierowanej przez bułgarska korporację rządową o nazwie Kintex. W 1979 r., gdy trwała destabili 36
Paul Henze, The P lo t to K ill th e P o p e , New York 1983, s. 60.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
65 7
zacja Turcji, Kreml wysłał do Bułgarii nowego ambasadora, Nikitę Gołubiewa, starego przyjaciela Wiktora Czebrikowa, prawą ręką Andropowa w KGB (później jej szefa), który był ambasadorem na Kubie od 1970 r. Młody Agca, który nie miał stałego zajęcia i figurował jako student na dwóch uniwersytetach - choć nie wydaje się, by kiedykolwiek był obecny na jakichś zajęciach - przez cały rok 1978 otrzymywał z nieujawnionych źródeł duże sumy pieniędzy de ponowane na jego koncie bankowym (w sumie otrzymał 16 tysięcy dolarów do końca roku). Wydaje się, że był na liście płac organizacji Ugurlu, z którą związany był jego dawny kolega szkolny z ich rodzinnego miasta Malatya, Orał Celik. W lutym 1979 r. Agca zamordował wpływowego i powszechnie szanowanego redaktora naczelnego tureckiej gazety „Milliyet” Abdiego Ipekcia. Aresztowany cztery miesiące później Agca, najpierw przyznał się do zabójstwa, a później wycofał swoje zeznania, następ nie w listopadzie z więzienia o najwyższym stopniu zabezpieczenia wyprowadziła go grupa ludzi podająca się za żołnierzy. W tym samym miesiącu papież Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Turcji, a także opublikowany został list, w którym Agca groził, że zabije papieża. Agca był utożsamiany z członkami tureckiej faszystowskiej organizacji znanej jako „Szare Wilki”, ale także z lewicowymi terrorystami. Każda ze stron twierdziła, że Agca należy do tej drugiej. Do dziś dnia nie jest jasne, wobec kogo - jeżeli w ogóle lojalny pod względem ideologicznym był Ali Agca. Było jednak jasne, że zabije, jeżeli poprosi go ktoś, z kim jest mu po drodze, lub ktoś, kto zapłaci. Tak właśnie zrobił z Ipekci. Agca był do wynajęcia. W lutym 1980 r. Orał Celik przemycił Agcę do rewolucyjnego Iranu, z powodów, które nadal nie są do końca jasne. Możliwe, że stamtąd Agca pojechał do Związku Radzieckiego, ale nie ma na to dowodów. Jednakże pewne jest, iż był w lipcu w Buł garii, gdzie spotkał go Bekir Celek, wysoko postawiony współpracownik Ugurlu w Tureckiej Mafii. W sierpniu Agca odebrał w Turcji fałszywy paszport i wrócił do Bułgarii 31 sierpnia - dokładnie w dniu podpisania historycznych porozumień po między polskim rządem a Solidarnością w Gdańsku. Następnie wiele podróżował po Europie i Afryce Północnej. W styczniu 1981 r., wkrótce po epokowym liście papieża ostrzegającym Kreml, że wróci on do Polski, jeżeli Sowieci dokonają na nią inwazji, Agca był w Rzymie, omawiając z obecnymi tam agentami bułgarskimi (a także z Luigi Scricciolo, działaczem związków zawodowych, który przyznał później, że pracował dla Bułgarów jako szpieg od 1976 r. i którego zeznania potwierdziły kluczowe szcze góły pod innymi względami podejrzanych i często zmienianych relacji Agcy) plany zabicia Lecha Wałęsy, który odwiedził papieża tamtego miesiąca. Z niewyjaśnionych przyczyn zamach na życie Wałęsy został odwołany. Ktoś mógł mieć już zaplanowaną dla Agcy większą zbrodnię. Główne sowieckie gazety - „Prawda”, „Izwiestia” i im podobne starannie po wstrzymywały się od ostrej krytyki papieża. Jednak w ciągu marca 1981 r. stał się on obiektem zajadłych ataków w prasie sowieckiej Białorusi i Ukrainy, republikach graniczących z Polską i z tego względu najbardziej narażonych na dotknięcie „zarazą” Solidarności. Białoruski dziennik „Polimia” nazwał go „przebiegłym i niebezpiecznym wrogiem ideologicznym... nikczemnym, płaskim, perfidnym i zacofanym lizusem
638
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
amerykańskich militarystów”37. Równie jadowita była prasa ukraińska, a jej szefowie niewątpliwie dobrze wiedzieli, że ten słowiański papież właśnie zwołał synod ukraiń skich unicko-katolickich biskupów - pierwszy od czasu, gdy Kościół ten został zdelega lizowany przez Stalina w 1945 r. W Polsce Solidarność święciła coraz większe triumfy. W następstwie sukcesu, jaki odniosła w miastach i fabrykach, założono analogiczną organizację chłopów i robotników rolnych: Solidarność Rolników Indywidualnych, która została, acz niechętnie, zalegalizowana przez rząd w kwietniu. 31 marca 1981 r. Agca widziany był w Hotelu Sheraton w Zurychu. Towarzyszył mu Musa Serdar Celebi. Celebi był szefem Federacji Tureckiej, grupy utworzonej rzekomo by dbać o sprawy kultury, religii i gospodarki ponad miliona robotników tureckich w Niemczech, ale najwyraźniej mocno zaangażowanej w rozległe operacje przemytnicze Ugurlu. Niecały miesiąc później, pod koniec kwietnia, Agca zadzwonił do Celebi we Frankfurcie z hiszpańskiej Majorki. Niemieckie władze mają nagranie tej telefonicznej rozmowy, która zawiera zagadkowe, lecz wysoce sugestywne słowa: „Otrzymałem pieniądze. Teraz jadę do Rzymu, skończyć zadanie”38. 9 maja Agca wrócił z Majorki do Włoch. Lądując w Mediolanie, spotkał się z Turkiem o nazwisku Omer Bagci, który pracował w Olten w Szwajcarii i do którego także dzwonił z Majorki; dał on Agcy półautomatyczny pistolet Browning 9 mm. Agca natychmiast pojechał do Rzymu, gdzie czekał na niego pokój w „Pensione Isa”, zarezerwowany przez kogoś innego niż Agca, który prawie nie mówił po włosku. 13 maja była środa, dzień cotygodniowej audiencji papieskiej, która odbywała się późnym południem . Była to także sześćdziesiąta czwarta rocznica pierwszego objawienia się Najświętszej Marii Panny trojgu dzieciom w Fatimie w Portugalii w decydującym roku 191739. Na placu św. Piotra zebrał się blisko trzydziestotysięczny tłum wiernych, chcących wysłuchać papieża. Papież jedzie wolno w pomalowanym na biało jeepie, papa-mobilu, zatrzymując się, by powitać zgromadzonych w różnych językach, pobłogosławić ich, od czasu do czasu wybierając dziecko i podnosząc je do góry. Jest to scena dojmującego spokoju, ciepła i miłości. Wszystkie oczy zwrócone są na papieża w białym stroju. Nikt nie widzi małego ciemnego mężczyzny o rysach tchórzofretki, który pomału wyciąga półautomatycznego Browninga z zapinanej na zamek torby na ramię, staje pewnie na nogach naprzeciw napierającego tłumu, wyciąga uzbrojoną dłoń i pociąga za spust. Rozlegają się strzały, odbijając się niesamowitym echem w tłumie. Pocisk tra fia papieża w brzuch. Krew tryska na białą sutannę. Agca planował wystrzelić pięć pocisków. Naciska spust ponownie. Druga kula trafia papieża w rękę. Trzecia - albo z pistoletu Agcy, albo wystrzelona przez jednego z jego tureckich towarzyszy, których na placu jest kilku, trafia go w ramię. Jeden pocisk odbija się rykoszetem i trafia stojącą w pobliżu kobietę w pierś. Dla papieża groźny jest jedynie postrzał w brzuch, który może, choć nie musi, być śmiertelny. Agca wycelowuje pistolet przed kolejnym strzałem. Tłum krzyczy przerażony i zdezorientowany. Agca czuje, że ktoś szarpie rękę, w której trzyma broń. Patrzy w dół, odwracając wzrok od swojej dostojnej ofiary, 37
Ib id .,
s. 172.
38
Ib id .,
s. 170.
39
Zob. rozdz. I.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
639
leżącej w bólu i szoku, podczas gdy sekretarz papieski, Stanisław Dziwisz rzuca się, by zasłonić swoim ciałem rannego. Bohaterska, drobna włoska zakonnica imieniem Letizia nadal trzyma Agcę za ramię, udaremniając dalsze strzały. Nie mogąc dalej strzelać, Agca musi uciekać. Jednak siostra Letizia go nie puszcza. „Nie ja! Nie ja!” - łamanym, włoskim woła Agca. „Tak ,ty! To ty!” - odpowiada siostra Letizia, trzymając jego ramię jeszcze mocniej40. W końcu Agca wyzwała się z jej uścisku i zaczyna uciekać. Jednak tuż za nim, przedzierając się przez zrozpaczony tłum, zbliża się, rozpychając się rękami detektyw Vito Ceccarelli, który patrolował plac, pilnując wiernych przed kieszonkowcami. Zwala on z nóg Agcę, rzucając się na niego, gdy ten zbliża się do zaparkowanego samochodu, którym m iał uciec. W ostatniej chwili Agca wrzuca pistolet pod samochód, jednak nie uchodzi to uwadze detektywa Ceccarelliego. Papieża odwożą do szpitala. Cały we krwi, cierpiąc z bólu, powtarza szeptem: „M adonna... M adonna... Madonna”. Przeżyje, chociaż jego powrót do zdrowia potrwa miesiące. W trakcie przeszukania Agcy po jego aresztowaniu znaleziono przy nim kawałek papieru z pięcioma numerami telefonicznymi. Każdy z nich był do Bułgarów w Rzymie. Bułgarska służba bezpieczeństwa cieszyła się złą sławą grupy wykonującej zabój stwa polityczne we własnym imieniu i dla swoich sowieckich patronów. We wrześniu 1978 r. prom inentny bułgarski uciekinier, prezenter telewizyjny Georgi Martow został zraniony na moście Waterloo w Londynie za pomocą parasola z zatrutym końcem i zmarł w ciągu kilku dni. Komunistyczny przywódca Bułgarii Todor Żiwkow, który przysięgał lojalność wobec Związku Radzieckiego „na śmierć i życie”, chwalił się kiedyś Cyrusowi Sulzbergowi: „Nasi zabójcy nigdy się nie mylą”41. Pułkownik Stefan Swierdłow, który zbiegł z bułgarskiej służby bezpieczeństwa w 1972 r., powiedział: Jest zupełnie niemożliwe, żeby Bułgarzy działali za granicą na własną rękę... Każda ważna decyzja musi przejść przez rosyjskie ręce. Niczego nie można po stanowić bez konsultacji z odpowiedzialnym oficerem KGB, który musi zasięgnąć opinii Moskwy*2. Inny uchodźca, Jordan Mantarow, który był drugą osobą bułgarskich tajnych służb w Paryżu, powiedział reporterowi „New York Timesa” - a był nim Nicholas Gage (ten sam Nicholas Gage, którego matka Eleni została zamordowana przez komunistów w Grecji w 1947 r. za uratowanie z ich rąk swoich pięciorga dzieci)43 - że wiedział o planowaniu przez KGB wraz z bułgarską służbą bezpieczeństwa zamachu na papieża z uwagi na jego zagrożenie dla komunistycznej kontroli Polski. Swierdłow i Mantarow byli zgodni, że plan musiał obejmować zabicie Agcy tuż po zamachu, tak, aby nigdy nie mógł zeznawać przeciwko tym, od których otrzymał zlecenie. Jednak heroiczna interwencja siostry Letizii umożliwiła aresztowanie Agcy, zanim go zamordowano. W późniejszym okresie rosnące zaburzenia psychiczne Agcy coraz bardziej podkopywały wiarygodność jego zeznań dotyczących „bułgarskiego śladu”, uniem oż 40
Sterling, T im e o f th e A ssa ssin s, s. 4
41
I b id .,
204.
42
Ib id .,
203.
43
Zob. rozdz. VII.
640
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
liwiając skazanie Bułgarów aresztowanych w Rzymie i oskarżonych o współudział w zamachu na papieża. Jednak ogromna ilość przekonujących poszlak dotyczących ich udziału w nim - i dowodów na rolę KGB - pozostaje niepodważalna. Wszystkie fakty wymienione w niniejszej pracy potwierdzone są dowodami i zeznaniami nie zależnymi od Agcy. Jednakże żaden z dostępnych dowodów nie daje wskazówek, dlaczego na moment zabójstwa wybrano dzień 13 maja i kto to zrobił. Przepowiednię fatimską od dawna znano w Europie Wschodniej i komuniści byli jej boleśnie świadomi. To mogłaby być ich odpowiedź na nią, zgodna z ich zamiłowaniem do przemocy i nienawiścią do religii. Prawdopodobieństwo, że wybór 13 maja na datę fizycznego ataku na papieża w XX stuleciu, który spowodował u niego poważne obrażenia cielesne, to zbieg oko liczności, jest jak 1 do 365. Bez względu na szczegóły przygotowań, zamach się nie powiódł - choć niewiele brakowało. Papież Jan Paweł II przeżył. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1983 r., odwiedził Agcę w jego celi i przebaczył m u w bezpośredniej rozmowie. Wy chodząc od niego, powiedział: „Agca jest moim bratem, szczerze odbywa pokutę”44. Chociaż zamach na papieża się nie powiódł i Jan Paweł II będzie nadal źródłem ogromnej inspiracji dla swoich rodaków, sowieckie przywództwo wciąż miało jeszcze jedną kartę przetargową na wypadek niebezpieczeństwa, jakie, z ich perspektywy, stanowiła Solidarność - nie tylko dla Polski, ale dla całego imperium - nim zaanga żowałoby swoje wojska w Polsce z całym związanym z tym ryzykiem. Pomimo odwagi papieża, perspektywa sowieckiej inwazji przerażała wielu Pola ków, którzy aż nadto dobrze znali swoją przeszłość - gorzką historię. Kontynuowanie działań prowokujących komunistów wydawało się wielu zbyt wielkim ryzykiem. W komunistycznym rządzie Polski panował taki bałagan, że nie był on w stanie działać skutecznie i wykorzystać tych stałych obaw, ale w armii polskiej sytuacja wyglądała inaczej. 85% procent oficerów było komunistami. Wojskowi byli poddawani systema tycznej indoktrynacji. Byli izolowani od swoich domów, rodzin i społeczności, więc indoktrynacja była zazwyczaj skuteczna. Bardzo niewielu oficerów i innych członków polskiej armii miało jakikolwiek znaczący kontakt z ludźmi, którzy budowali Solidar ność i byli jej członkami. W ciągu 1981 r. przygotowywano tajne plany zniszczenia Solidarności przez generała Wojciecha Jaruzelskiego, który został premierem w lutym, w czasie, gdy pierwszym sekretarzem był Kania (był to pierwszy „czysto” wojskowy premier w historii komunistycznych rządów). Na początku marca on i Kania spotkali się na Kremlu z sowieckim politbiurem, zgadzając się, że „cała socjalistyczna koalicja” musi utrzymać Polskę wśród państw socjalistycznych. Jaruzelski zapewnił Breżniewa, Andropowa, sowieckiego ministra obrony Ustinowa i innych, że przygotowuje plany wprowadzenia stanu wojennego w Polsce45. 7 kwietnia, przemawiając do komunistów czeskich w Pradze, zdecydowanie zapewnił ich, że Polska będzie w stanie sama roz wiązać swoje problemy. 2 sierpnia Jaruzelski spotkał się z Radą Wojskową, by omawiać sprawy bezpieczeństwa wewnętrznego i Solidarności. Pułkownik Ryszard Kukliński, 44
Sterling, T im e o f t h e Assassins> s. 247.
45
Adam B. Ułam, The C o m m u n ists ; th e S to r y o f P o w e r a n d L o s t Illu sio n s, 1 9 4 8 -1 9 9 1 , New York 1992, s. 372.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
041
uciekinier z Polskiego Sztabu Generalnego, przekazał CIA informację, że w Polsce w niedalekiej przyszłości zostanie wprowadzony stan wojenny. We wrześniu 1981 r. odbyła się pierwsza tura ogólnokrajowego zjazdu Solidar ności, na której określono związek jako „największy masowy ruch w historii Polski... zrodzony z buntu społeczeństwa, w którym przez ponad trzydzieści lat naruszano prawa ludzkie i obywatelskie”. W zjeździe udział wzięło blisko 900 delegatów, z których większość miała poniżej 33 lat. Deklaracja głosiła: Jesteśmy jedyną gwarancją dla społeczeństwa i dlatego związek uważa za swój podstawowy obowiązek podjęcie wszystkich możliwych krótko i długotermi nowych kroków ratujących Polskę przed ruiną, a społeczeństwo przed ubóstwem, zniechęceniem i autodestrukcją. Nie ma innej drogi osiągnięcia tego celu niż re strukturyzacja państwa i gospodarki w oparciu o zasady demokracji i społeczne go współuczestnictwa46. Wzywano do wolnych wyborów do sejmu i rad narodowych z udziałem kan dydatów bezpartyjnych. W najbardziej gorącym momencie zjazd przyjął rezolucję przedstawioną przez Andrzeja Gwiazdę, jednego z pierwszych przywódców strajku w Stoczni im. Lenina, który jako dziecko był deportowany do ZSRR, wzywającą do zakładania wolnych związków zawodowych w innych wschodnioeuropejskich krajach i we „wszystkich krajach wchodzących w skład Związku Radzieckiego”. Rezolucja m ó wiła o dniu, w którym reprezentanci wolnych związków zawodowych ze wszystkich tych krajów i narodów spotkają się ze swoimi przyjaciółmi w Polsce47. Rozszalała się burza potępienia. Sowiecki rząd i komitet centralny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wydały komunikat będący otwartą groźbą: „Oczekujemy, że kierownictwo Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i rząd polski podejmą na tychmiastowe i drastyczne kroki, by powstrzymać oszczerczą antyradziecką propagandę i położą kres wrogiej działalności skierowanej przeciwko Związkowi Radzieckiemu”48. Władze polskie zarzuciły Solidarności pogwałcenie porozumień sierpniowych z 1980 r. przez przyjęcie „programu opozycji politycznej” i uznały odezwę do narodów Europy Wschodniej wzywającą do zakładania wolnych związków zawodowych za „szaleńczą prowokacją”, oświadczając, że „nie ma miejsca i nie może być miejsca na taką dzia łalność w Polsce”49. Wicepremier Mieczysław Rakowski odrzucił jakiekolwiek dalsze negocjacje rządowe i współpracę z Solidarnością, wyraźnie podając jako przyczynę tego kroku wezwanie przez Solidarność do wolnych wyborów, autonomii i wydanie odezwy do robotników w innych krajach rządzonych przez komunistów. Członek biura politycznego Albin Siwak po raz pierwszy ujawnił publicznie na konferencji prasowej dla korespondentów wschodnioeuropejskich, że polska armia przygotowuje się do wprowadzenia stanu wojennego. Podał nawet harmonogram, ostrzegając, że Solidarność ma tylko dwa miesiące, by zejść z konfrontacyjnej drogi zanim podjęte 46
Jan B. de Weydenthal, Bruce D. Porter, Kelvin Devlin, The P olish D r a m a : 1 9 8 0 - 1 9 8 2 , Lexington 1983, s. 87.
47
Ulam, C o m m u n is ts , s. 375.
48
I b id .,
49
Andrews, P o la n d 1 9 8 0 -1 9 8 1 , s. 199.
s. 375,
642
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zostaną te działania. W czasie drugiej tury zjazdu na początku października po prze rwie w obradach, Solidarność trzymała się twardego kursu, dokonując reelekcji Lecha Wałęsy na stanowisko przewodniczącego i potwierdzając swoje twarde stanowisko w kwestii wolnych wyborów, niezależności sądów oraz wolności myśli i słowa. 18 października Jaruzelski zastąpił Kanię na stanowisku pierwszego sekretarza PZPR. 28 października do politbiura dokooptowany został Florian Siwicki, szef sztabu armii. Siwicki dowodził kontyngentem wojsk polskich wchodzących w skład sił, które zgniotły wolność w Czechosłowacji w 1968 r. 7 grudnia do Warszawy przyleciał Wiktor Kulikow, dowódca wojsk Układu Warszawskiego, by być obecnym w rozstrzygającym momencie. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. (z soboty na niedzielę) Jaruzelski ogłosił stan wojenny w Polsce - wojnę rządu przeciwko swojemu narodowi. Czołgi przetoczyły się przez ulice Warszawy, ustawiono blokady drogowe, odcięto komunikację telefoniczną krajową i międzynarodową, zamknięto granice państwa. W całym kraju zajmowane były biura Solidarności. Aresztowano około pięciu tysięcy działaczy i członków Soli darności, łącznie z Wałęsą i większością czołowych przywódców związku, którzy byli wówczas na sobotnim spotkaniu w Gdańsku i zostali zatrzymani w swoim hotelu (nie licznym udało się uciec, między innymi Zbigniewowi Bujakowi, który stał się sprawnie działającym przywódcą podziemnej Solidarności). Wprowadzono godzinę policyjną, obowiązywał zakaz podróżowania między miastami, zakaz zgromadzeń publicznych i wszelkiej działalności organizacji pozapaństwowych, wstrzymano publikację prasy poza kilkoma organami partyjnymi, na terenie całego kraju zamknięto szkoły i wyższe uczelnie. Co godzinę przez całą niedzielę nadawano wystąpienie generała Jaruzelskiego proklamującego stan wojenny, rzekomo, by ratować kraj. Jego wojska i milicja były wszędzie. Zaskoczenie było całkowite50. Stłumienie ruchów niepodległościowych było błyskawiczne, powszechne i dokonano go żelazną ręką. Doznany przez Polaków szok doprowadził ich do stanu bezradności, a ogrom nowej zdrady, jakiej dopuścili się ich rodacy, odebrał im mowę. Chociaż Jaruzelski nie odważył się tknąć Kościoła, to nawet jego głos został stłumiony. W maju zmarł heroiczny, ale wiekowy już kardynał Wyszyński. Nowy prymas, kardynał Glemp, nie był ulepiony z tej samej gliny, co jego poprzednik czy papież. Doradzał uległość, mimo silnych protestów. Tu i ówdzie wybuchały strajki, desperackie, nieskoordynowane - i coraz bardziej bez przekonania. Wszystkie były tłumione. 17 grudnia oddziały ZOMO z oddziałami wojska w tle gotowymi w razie potrzeby do pomocy (Jaruzelski wolał, aby czarną robotę wykonywała milicja, a nie armia, obawiając się możliwych buntów) zakończyły pacyfikację Stoczni Gdańskiej, gdzie narodziła się Solidarność, a także użyły gazu łzawiącego przeciw demonstrantom w Warszawie szukającym schro nienia w kościele św. Krzyża*. 19 grudnia Jaruzelski przesłał telegraficznie życzenia urodzinowe Breżniewowi, dziękując mu za jego „pomoc i zrozumienie”51. 50
Stany Zjednoczone próbowały monitorować ruchy wojsk w Polsce przez satelity zwiadowcze, ale nie mogły kontynuować obserwacji w ostatnich trzech dniach przed zaprowadzeniem stanu wojennego z powodu grubej warstwy chmur okrywającej Polskę.
*
Autor pominął w tej skrótowej realcji krwawo zakończoną pacyfikację kopalń, w tym kopalni „Wu jek” (16 grudnia), której skutkiem była śmierć dziewięciu górników.
51
Wechsler, P a ssio n o f P o la n d , s. 225.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
6 43
8 października 1982 r. formalnie zdelegalizowano Solidarność. Zabierając głos przy okazji kanonizacji Maksymiliana Kolbe, polskiego księdza, który oddał swoje życie za współwięźnia w Auschwitz, papież oświadczył, że delegalizacja Solidarności „pogwałciła fundamentalne prawa człowieka i społeczeństwa”52. Ale zakaz był w mocy. Otwarty opór słabł, żaden strajk protestacyjny nie przynosił powodzenia. Bujak i inni działacze utrzymywali podziemny ruch Solidarności przy życiu, ale to życie ledwie się tliło. Wydawało się, że znikąd nie ma nadziei. Wybitny polski naukowiec powiedział amerykańskiemu dziennikarzowi Lawrence Wechslerowi: „Oni [polskie władze] byli przestraszeni i poniżeni szesnastoma miesiącami Solidarności. Nigdy już nie będą rozmawiać z Solidarnością ani Solidarność z nimi”53. Jednakże w styczniu 1982 r., miesiąc po wprowadzeniu stanu wojennego, szczupły, chorowity, ale płomienny ksiądz Jerzy Popiełuszko rozpoczął odprawianie comiesięcznych „mszy za ojczyznę” w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Lawrence Wechsler, przeprowadzając wywiady z wieloma Polakami jesienią tego roku, tuż po delegalizacji Solidarności, stwierdził, że większość z nich absolutnie nie podziela pesymizmu cytowanego powyżej naukowca: Raz po raz odbywałem tę samą rozmowę: każdy nowy przyjaciel i ja powta rzaliśmy słowa na temat podwójnych więzów (solidarnościowych i rządowych), analizowaliśmy nieubłagane staczanie się gospodarki niezdolność władz do dzia łania, ich umiejętność powstrzymywania robotników przed działaniem, a następ nie pytałem, „Więc jak uważasz, co się stanie? A rozmówca wzdychał i mówił: „cud”. Otrzymałem chyba z tuzin takich odpowiedzi, od studentów, pisarzy, inży nierów, taksówkarzy i innych ludzi pracy, czasami ironiczną, czasami śmiertelnie poważną, czasami tęskną, czasami rozpaczliwą. Cud54. Ci polscy katolicy rozumieli, gdzie znajduje się największa m oc55. W roku 1983 papież Jan Paweł II przybył z drugą odkładaną pielgrzymką do ojczyzny. Doszło do spotkania na gruncie publicznym z Jaruzelskim. Papież stał spo kojny, zasmucony, z szerokimi, wyprostowanymi ramionami i wzrokiem utkwionym w dal. Jaruzelski był skurczony, stał w napięciu, w nienaturalnej pozie. Jednak badawcze oko telewizyjnych kamer skoncentrowało się na jego kolanach. Dygocąc, dosłownie uderzały o siebie, niczym kolana drewnianej lalki56.
52
De Weydenthal, P o lish D r a m a , s. 272.
H
Wechsler, P a ssio n o f P o la n d , s. 177.
54
Ib id .,
55
Przyznaję ze wstydem - szczególnym wstydem jako historyk katolicki - że moja przenikliwość w tej sprawie nijak miała się do tej, jaką wykazywali cytowani przez Wechslera Polacy. Ja także myśla łem, że Solidarność została prawdopodobnie rozbita na zawsze, co widać w poprzednim wydaniu tej książki, S e v e n ty Y ears o f th e C o m m u n is t R e v o lu tio n .
56
Widziałem to w telewizji, chociaż nigdy nie znalazłem o tym wzmianki w żadnej książce na temat historii Solidarności w Polsce.
s. 169-170. Ważne w tym kontekście jest to, że Lawrence Wechsler nie jest katolikiem, ale żydem.
4. O d B r e ż n ie w a d o G o r b a c z o w a (Z w ią z e k R a d z ie c k i 1 9 8 2 -1 9 8 7 ) Był 7 listopada 1982 r., 65. rocznica bolszewickiej rewolucji. Temperatura wMoskwie wynosiła 12 stopni poniżej zera. Lodowaty wiatr smagałkostki bruku na Placu Czerwonym wzdłuż zwieńczonego blankami muru z cegieł wokół Kremla, wokół krwistoczerwonej bryły Muzeum Historycznego przy zachodniej bramie wychodzącej na plac i wokół ogrom nego grobowca Lenina z czerwonego granitu. Przez ponad pół wieku każdego 7 listopada członkowie politbiura gromadzili się wokół swojego szefa i ze szczytu grobowca Lenina dokonywali przeglądu długiej kawalkady wojska. Na szczyt grobowca prowadziły strome i zimne schody z polerowanego marmuru. Nie było tam miejsc siedzących. Członkowie politbiura i ich szef musieli stać przez cały czas trwania defilady, która ciągnęła się przy najmniej przez trzy godziny. I tak też stali tego dnia, w szeregu, a w środku ich przywódca, sekretarz generalny Leonid Iljicz Breżniew, siedemdziesięciopięcioletni spadkobierca Le nina i Stalina, władca Rosji przez ponad osiemnaście lat, teraz przedstawiający sobą godny pożałowania widok. Jego twarz była groteskowo napuchnięta. Otwartymi ustami z trudem łapał powietrze. Mógł jedynie wspiąć się po schodach na górę grobowca prowadzony przez dwóch adiutantów, po jednym z każdej strony, zatrzymując się na każdym stopniu w celu złapania oddechu. W ciągu ostatnich siedmiu lat doznał szeregu udarów i ataków serca. W marcu w Taszkencie zawaliło się na niego rusztowanie i wrócił do Moskwy w stanie śmierci klinicznej, gdzie został przywrócony do życia wiele dni później, a w ciągu tygodni odzyskał mowę. Coraz częściej wybuchał płaczem na oficjalnych ceremoniach. Był rzeczywiście, jak ujął to później Szewczenko, „żywym trupem”. Wokół niego stali ludzie mniej więcej w jego wieku lub starsi, część z nich w nie wiele lepszym stanie. Łotysz Arvid Pelshe, który pamiętał jeszcze pracę z Leninem, miał 83 lata, Nikołaj Tichonow, prezes Rady Ministrów - 76, minister obrony Dimitri Ustinow - 74, A. R Kirilenko - 75, Konstantin Czernienko z Syberii, ze świszczącym oddechem wskutek rozedmy płuc - 71 lat. Tichonow był chronicznie chory, Pelshe, Ustinow i Czernienko mieli umrzeć w ciągu trzech lat. Ze wszystkich tych siedemdziesięciolatków na tej zimnej wysmaganej wiatrem platformie w czasie obchodów sześćdziesiątej piątej rocznicy rewolucji bolszewickiej, jedynie minister spraw zagra nicznych - trzymający się prosto, z twarzą bez wyrazu, niezwykle „trwały” Andriej Gromyko, który kiedyś powiedział zachodniemu dziennikarzowi, że „nie interesuje mnie moja osobowość” - wyglądał nadal krzepko w wieku 76 lat. Koło odrętwiałego Breżniewa stał człowiek ongiś imponujący wzrostem, ale teraz zgarbiony i wychudły, w okularach przypominających sowią szlarę, o grubych wargach, które uśmiechały się nad wyraz rzadko. Miał 68 lat, ale wyglądał na starszego. Jego nerki pracowały nieregularnie, Miał cukrzycę i nadciśnienie. Jednak jego mózg był w znako mitej formie, a plany prawie się skrystalizowały. Pozostawało zatem „żywemu trupowi” umrzeć, aby Jurij Władimirowicz Andropow, od ponad 15 lat szef KGB, został jego następcą. Tej wiosny, kiedy Breżniew był tak bliski śmierci w Taszkencie, Andropow pozostawił KGB w rękach swojego zaufanego wspólnika Witalija Fedorczuka i awan
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
645
sował na stanowisko drugiego sekretarza, upoważnionego, by występować w imieniu Breżniewa, kiedy ten nie był w stanie ruszać się o własnych siłach (co obecnie zdarzało się coraz częściej). Kiedy okazało się, że według prognozy pogody 7 listopada panować będzie przenikliwe zimno, lekarze Breżniewa jednogłośnie i stanowczo zalecali mu, by nie uczestniczył w uroczystościach, wystawiony na wielogodzinne działanie niskich temperatur. Jednak Andropow zawetował ich zalecenia. Nieobecność wodza na największej sowieckiej ceremonii roku, wysłałaby, jego zdaniem, niezwykle alarmujący sygnał. Musiał przyjść. Kiedy parada się skończyła, Breżniew, schodząc niezdarnie z grobowca, miał na twarzy śmierć. Trzy dni później wydał ostatnie tchnienie. Jego ciało zostało przy gotowane do wystawienia na widok publiczny w Sali Kolumnowej, gdzie leżały ciała Lenina i Stalina. Kiedy jednak podniesiono drewnianą trum nę, by zanieść go do Sali Kolumnowej, okazało się, że była ona tak źle wykonana, iż ciało wypadło wraz z dnem. Pospiesznie wymieniono trum nę na metalową. W czasie ceremonii pogrzebowej trzy dni później, osoby przygotowujące ceremonię albo nie wiedziały, albo zapomniały, że metalowa trum na była znacznie cięższa od normalnej. Do niesienia jej wyznaczono tylko dwoje ludzi. Jej ciężar okazał się zbyt wielki, jak na ich możliwości. Wypadła im z rąk, gdy opuszczali ją do grobu. Metalowa skrzynia zawierająca to, co pozostało z najwyższego wodza Związku Radzieckiego lat upadła z głuchym odgłosem spotę gowanym echem, który słyszały miliony telewidzów. Kondycja Związku Radzieckiego w 1982 r. w dużym stopniu przypominała stan drewnianej trum ny Breżniewa. Gospodarka była w stanie stagnacji. Tempo wzrostu było najniższe w sowieckiej historii. Produkcja rolna wzrosła o niecały procent w ciągu całej dekady lat 70. i ewidentnie spadała, o czym świadczył fakt, że od 1980 r. nie publiko wano już żadnych statystyk ekonomicznych. Działo się tak nie tylko z powodu niskiego tempa produkcji, ale także ze względu na olbrzymie marnotrawstwo - każdego roku jedna piąta sowieckich zbiorów zboża i co najmniej jedna trzecia produkcji ziemniaków gniła w ziemi lub w niewłaściwych bądź nieprawidłowo eksploatowanych miejscach składowania. Przynajmniej połowa kołchozów w ZSRR przynosiła straty. Wydatki na import żywności zwiększyły się dziesięciokrotnie z 700 milionów dolarów w 1970 r. do 7,2 miliarda w roku 1980. Przyrost naturalny spadł o 50% do jedynie 0,8% w skali rocznej, średnia życia mężczyzn spadła z 67 lat w 1964 r. do niespełna 62 lat i był to jedyny taki spadek wśród rozwiniętych krajów. Śmiertelność noworodków wynosiła 40 na tysiąc - co stanowiło wyższy wskaźnik niż na biednych, odległych wyspach Mauritius i Barbados - a 15% wszystkich dzieci rodziło* się z poważnymi anomaliami. Alkoholizm dosłownie szalał, absencje z powodu nadużycia alkoholu osiągnęły średnią dzienną ponad 25% w wielu fabrykach, a Rosjanie konsumowali dwa i pół razy więcej alkoholu na głowę niż jakikolwiek inny naród, w którym takie statystyki były prowadzone57. Breżniew i jego córka, zięć oraz liczni krewni i przyjaciele na wysokich stano wiskach zdobyli olbrzymie bogactwo nie tylko dzięki urzędowej korupcji, ale także poprzez gangi przemytników, kupczenie wpływami i handel stanowiskami, które to procedery były uprawiane na wielka skalę w wielu lokalnych regionach ZSRR, często 57
Dusko Doder, S h a d o w s a n d W h isp ers; P o w e r P o litic s In sid e th e K r e m lin f r o m B r e z h n e v to G o r b a c h e v , New York 1986, s. 44-45,177,298-299; Vladimir Solovyov, Elena Klepikova, B e h in d th e H ig h K r e m lin WallSy New York 1986, s. 217-218;; Hedrick Smith, T he N e w R u s sia n s , New York 1990, s. 210-211.
646
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
organizowane osobiście przez lokalnych bossów partii. Breżniew szczycił się stworze niem stabilnego reżimu z niemal pełną gwarancją stałego zatrudnienia dla osób pia stujących wysokie urzędy. Upatrywał dowodu wysokiej jakości swojego przywództwa w wielkich zwycięstwach odniesionych przez komunizm na całym świecie w czasie jego urzędowania. Tyle tylko, że te zwycięstwa nie miały wiele wspólnego z Leonidem Breżniewem. Ich głównymi architektami byli Ho Chi Minh, którego zwycięstwo nad Amerykanami w W ietnamie miało konsekwencje w innych miejscach świata, a także Jurij Andropow, szef KGB przez piętnaście z osiemnastu lat rządów Breżniewa, pracu jący po cichu, ale wydajnie za kulisami w Związku Radzieckim i regularnie korzysta jący z porad największego zdrajcy stulecia, brytyjskiego szpiega i kontrwywiadowcy o nazwisku H.A. „Kim” Philby, który od wielu lat mieszkał w Moskwie. Andropow wiedział wszystko na temat korupcji, która w czasach Breżniewa stała się wszechobecna. W jego kartotekach było aż nadto dowodów, by skazać lub szantażować znaczną część funkcjonariuszy partyjnych i rządowych wysokiego szczebla na terenie całego Związku Radzieckiego. Breżniew, kiedy tylko mógł, próbował powstrzymywać Andropowa od robienia z nich użytku. Jednak przez ostatnie siedem lat nie zawsze był w stanie temu zapobiec. Gdy władzę objął, Andropow zaczęły się samobójstwa. W ciągu długiego stażu w KGB, Andropow - przygotowując się dyskretnie, ale wytrwale na dzień, w którym zostanie sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego - zebrał wokół siebie kadry młodszych i wyraźnie zdolniejszych ludzi, którzy dzielili jego determinację, aby obudzić Związek Radziecki z letargu i ra tować przed upadkiem, wykorzeniając korupcję. Jednym z nich był człowiek z okręgu Stawropol na południu Rosji, Michaił Gorbaczow. W 1980 r. Gorbaczow pod patrona tem Andropowa został w wieku 49 lat najmłodszym pełnym członkiem, składającego się w głównej mierze z emerytów, politbiura. Wielu funkcjonariuszy partyjnych bało się Andropowa, ale usadowił się tak szybko i sprawnie na fotelu przywódcy po śmierci Breżniewa, że nie mieli czasu na zbudowanie skutecznej opozycji przeciwko niemu. 12 listopada - w dniu, w którym rozleciała się trum na Breżniewa w trakcie przenoszenia jego ciała do Sali Kolumno wej - politbiuro wybrało Andropowa na stanowisko sekretarza generalnego. W ciągu następnych dwóch miesięcy uderzył on zdecydowanie w niezarejestrowane prace zlecone i praktykę robienia zakupów w godzinach pracy (konieczną w wypadku wielu robotników radzieckich, ponieważ sklepy były rzadko otwarte po godzinach pracy), jak również zaostrzył egzekwowanie prawa przeciw przywożeniu „antysowieckiej literatury” do ZSRR. W grudniu Witalij Fedorczuk został przeniesiony z KGB do ministerstwa spraw wewnętrznych i zastąpiony przez Wiktora Czebrikowa, zdolnego, wieloletniego współpracownika Fedorczuka. Z ministerstwa spraw wewnętrznych usunięty został Nikołaj Szczełokow, jeden z zaufanych Breżniewa, który tkwił po uszy w powszechnej urzędowej korupcji, odkąd jego przyjaciel objął władzę. Andropow gnębił Szczełokowa bezlitośnie, nawet po usu nięciu go z urzędu. Ujawniając stopniowo dowody, jakie nazbierał przeciwko niemu, w ciągu zimy 1983 r. Andropow usunął Szczełokowa kolejno z komitetu centralnego, później z partii, pozbawił go stopnia generalskiego i w końcu kazał go aresztować, a jego syna wysłał do obozu pracy. Pozwalał przy tym na rozpowszechnianie plotek,
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
64/
że Szełokow zostanie skazany na karę śmierci za działalność korupcyjną, co miało stanowić ostrzeżenie dla całego kraju, że korupcja nie będzie już tolerowana. Dla Jurija Andropowa praca była życiem i w zasadzie nie starczało mu go na nic innego. Mało zwracał uwagę na to, gdzie mieszkał i lekceważąco odnosił się do licznej ochrony osobistej, którą miał wokół siebie Stalin. Nawet kiedy został przywódcą Związku Radzieckiego, nadal mieszkał w swoim starym mieszkaniu w dużym bloku mieszkalnym przy prospekcie Kutuzowa w Moskwie. Tak się składało, że rodzina Szczełokowa zajmowała mieszkanie w tym samym bloku. Pod koniec marca pani Szczełokow, której syn był w gułagu na Syberii, a mąż popadł w depresję zakończoną samobójstwem, postanowiła działać. Wzięła pistolet męża i wyszła na schody na klatce schodowej na spotkanie Andropowa, strzelając do niego kilka razy. Nigdy wcześniej nie posługiwała się bronią palną i tylko jeden pocisk trafił najwyższego przywódcę - w bok, tuż obok chorej i podatnej na urazy nerki. Wydawało się, że Andropow wyzdrowiał po postrzale. Być może, chcąc zasuge rować swoje podobieństwo do Lenina, zlecił napisanie książki o zamachu Fani Kaplan na Lenina w 1918 r. Jednak nie rozstrzygając już, czy był to rezultat pocisku wystrzelo nego przez panią Szczełokow, stan jego zdrowia zaczął się pogarszać. Kiedy prezydent Finlandii, Mauno Koivisto, przybył 6 czerwca z państwową wizytą na Kreml, fiński fotograf zrobił wiele mówiące zdjęcie, które pokazuje Andropowa jako: „wychudłą, drewnianą figurę o nabrzmiałej twarzy, z rękami wiszącymi wzdłuż boków, twarzą zakrytą ciemnymi okularami i w kapeluszu o szerokim rondzie. Dwóch zwalistych ochroniarzy dosłownie niosło go po schodach w dół, gdy Andrzej Gromyko i Leonid Zamiatin, szef wydziału informacji międzynarodowej, spoglądali z niepokojem”58. Przekonanie o celowości energicznego kursu przeciw ogólnonarodowej stagnacji, którego zwolennikiem był Andropow w momencie dojścia do władzy, stawało się coraz mniej oczywiste. Raport na temat gospodarki obarczał winą za dosłowny paraliż gospodarczy, jaki ogarnął kraj, system stalinowski, którego zręby pozostały nienaru szone i w którym „ludzie zachowywali się... jak gdyby byli maszynami i surowcami, bierni i posłuszni”59. Został on odrzucony przez Kreml i przeciekł do Dusko Dodera z „Washington Post”, który w rezultacie był później nękany przez KGB60. Nieco później, 1 września 1983 r. sowiecka obrona powietrzna zestrzeliła kore ański samolot pasażerski nad Morzem Japońskim, tuż po tym, jak opuścił on sowiecki obszar powietrzny, na którym znalazł się na skutek poważnego błędu nawigacyjnego. Marszałek Ogarkow, szef sztabu - zdecydowany zwolennik Andropowa - wziął na siebie odpowiedzialność za tę bezlitosną rzeź bezbronnych mężczyzn, kobiet i dzieci bez wyrażenia żalu i przeprosin. Powszechnie przyjmuje się na Zachodzie, że decyzja o otwarciu ognia została podjęta przez dowództwo na miejscu. Jest to jednak w zu pełnie nieprawdopodobne w sytuacji, gdy przywódcą był ktoś taki, jak Andropow, który osobiście doglądał wszystkiego w swoim królestwie, a z powodu jasności i siły umysłu był w stanie nadal to czynić, mimo pogarszającego się stanu zdrowia fizycznego. Wydaje się znacznie bardziej prawdopodobne, że to on sam wydał ostateczny rozkaz. 58
Richard Owen, C o m ra d e C h a irm a n ; S o v ie t Succession a n d th e R ise o f G orbach ev, New York 1986, s. 134.
59
I b id .,
60
Zob. własna relacja Dodera dotycząca tego znaczącego epizodu, S h a d o w s a n d W h is p e rs , s. 186-192.
s. 141.
648
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Samolot był w sowieckiej strefie powietrznej ponad dwie godziny, co dawało mnóstwo czasu, by sowieckie bazy na wyspie Sachalin skonsultowały decyzję o jego zestrzeleniu z Andropowem na Kremlu. Ale nawet z sowieckiego punktu widzenia akcja ta była prawdopodobnie pomyłką. Incydent spotkał się z bardzo silną negatywną reakcją nie tylko w Stanach Zjednoczonych (wielu pasażerów w samolocie, który leciał z USA, było Amerykanami) i w Korei Południowej, ale także w Europie Zachodniej, gdzie praw dopodobnie udarem nił wysiłki komunistów zmierzające do tego, by nakłonić narody i rządy tego regionu do odrzucenia amerykańskich pocisków średniego zasięgu. Andropow żył teraz podłączony do dializatora. On, który - co oczywiste - z ra dością przyjął i, co bardzo prawdopodobne, przyspieszył śmierć swojego poprzednika Breżniewa, a być może też zaplanował zamach na papieża, teraz sam stał w obliczu śmierci. Umysł miał nadal sprawny, ambicje niezaspokojone, jednak dzieło jego życia zostało zniszczone w chwili, gdy zdawało się, że osiągnął długo oczekiwany cel. Choć daleki od wizerunku światowca, poligloty i modnego intelektualisty, którego chciały zeń zrobić zachodnie media, Jurij Andropow był człowiekiem refleksyjnym i bardzo inteligentnym, piszącym poezję. W ostatnich tygodniach życia napisał wiersz o własnej śmierci, dając nam ponurą i mroczna wizję bezbrzeżnej pustki czekającą na wszystkich, którzy żyli według materializmu dialektycznego i destrukcyjnego ducha rewolucji: Tak, jesteśmy śmiertelni, mimo, że nie akceptuję tej prawdy, najbardziej przerażającej ze wszystkich. O wyznaczonej godzinie umrę, tak jak każdy, A pamięć o mnie zostanie wymazana przez królestwo zmarłych. Jesteśmy przejazdem na tym świecie pod księżycem. Życie jest tylko mgnieniem, nieistnienie jest wieczne61. Kiedy Andropow zmarł w lutym 1984 r. i jego żona Tatiana pojawiła się na pogrze bie, nastąpiła ogólna konsternacja związana z faktem, że on w ogóle miał żonę. Zazwyczaj dobrze poinformowany Żores Miedwiediew, który napisał biografię Andropowa na rok przed objęciem przez niego władzy, powiedział, że Andropow jest wdowcem62. Nikt nie spodziewał się, że Andropow umrze tak szybko. Politbiuro nie było gotowe na kolejną sukcesję. Było dwóch prawowitych następców: Gorbaczow i Michaił Romanow, najmłodsi członkowie politbiura. Romanow był szorstki, apodyktyczny i generalnie nielubiany, ale energiczny i skuteczny w działaniu. Poza tym był popierany przez Michaiła Susłowa, przez lata głównego komunistycznego teoretyka i ideologa, który zasiadał w politbiurze niemal od śmierci Stalina, ale um arł (dość nagle i w raczej dziwnych okolicznościach, ale prawdopodobnie z przyczyn naturalnych w podeszłym wieku 79 lat) na początku 1982 r. Romanowa popierał też marszałek Ogarkow. Gor baczow miał znacznie gładsze maniery i umiał się przymilać, był równie energiczny i skuteczny, a przy tym był faworytem Andropowa, jednak był młodszy rangą w po litbiurze od Romanowa. Jedynym zapleczem Gorbaczowa był prowincjonalny okręg Stawropol, podczas gry Romanow miał za sobą wielką metropolię Leningrad, gdzie długi czas był szefem partii. Obaj rywale znaleźli się w impasie. Ponieważ żaden z nich nie mógł zdobyć wyraźnej większości, wydaje się, że obaj optowali za władzą 61
Ib id .
62
Zhores Miedwiediew, A n d r o p o v , New York 1983, s. 27.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
649
tymczasową, na co uzyskali rychłą zgodę większości członków politbiura, którzy nie byli entuzjastycznie nastawieni do żadnego z dwóch kandydatów. Nowym przywódcą wprowadzonym na urząd pięć dni po śmierci Andropowa był Konstantin Czernienko, praktyczny administrator, w ostatnich latach Breżniewa będący niemalże jego lokajem, którego kwalifikacje na najwyższe stanowisko były minimalne. Obecnie siedemdziesięciotrzyletni Czernienko umierał na rozedmę płuc, gdyż palił nałogowo od dziewiątego roku życia. Trzynaście miesięcy jego rządów (luty 1984 - marzec 1985) było jednym wielkim pasmem poniżeń: miał tak krótki oddech, że nie mógł wypowiadać wyraźnie słyszalnych dźwięków, nie miał żadnej wizji polityki czy celów, jego ambicją było jedynie utrzymać się przy życiu, sprawiając pozory potęgi, lecz nawet wysoce sprawni propagandyści sowieccy nie byli w stanie promować jego osoby. Wszyscy po prostu czekali, aż umrze. Czernienko wybrał na swojego następcę Wiktora Griszina, liczącego siedemdzie siąt lat szefa moskiewskiej organizacji partyjnej od 1967 r., człowieka skorumpowanego, 0 wyraźnym braku kwalifikacji do sprawowania najwyższych urzędów, ale będącego takim samym produktem stylu sprawowania władzy z ery Breżniewa, który gwarantował zachowanie status quo. Obecnie popierał go Romanow. Drugim kandydatem do władzy był ponownie Gorbaczow, który w międzyczasie ujawnił bardziej zdecydowane zaan gażowanie po stronie reform na sponsorowanej przez partię konferencji, która odbyła się w Moskwie w grudniu 1984 r. Wtedy też to po raz pierwszy użył swojego słynnego później określenia pierestrojka, mówiąc o poważnej transformacji sowieckiej władzy 1 gospodarki, do której dążył i ogłosił, że „głasnosf [otwartość] jest integralną częścią demokracji socjalistycznej”63 - choć z całą pewnością nigdy nie była! Gdy Czernienko leżał na łożu śmierci zimą 1985 r. (każdy sowiecki przywódca, który zmarł, pełniąc urząd, umierał w zimie) nadal nie było pewne, kto zdobędzie przewagę - Griszin czy Gorbaczow. Wojsko nie było już dłużej czynnikiem decydującym: marszałek Ogarkow został w tajemniczych okolicznościach zdymisjonowany we wrześniu; marszałek Ustinow, minister obrony narodowej i członek politbiura, zmarł w grudniu. Politbiuro było równo podzielone, jeden z kluczowych zwolenników Griszina, szef Ukraińskiej Organizacji Partyjnej Władimir Szczerbicki podróżował po Stanach Zjednoczonych i nie mógł wrócić na czas, by wziąć udział w głosowaniu i istnieją wiarygodne informacje, że szef KGB Czebrikow dostarczył dowody na korupcyjną działalność Griszina na posiedzeniu, na którym wybierany był następca Czernienia. W końcu podjęcie decyzji przekazano, nie wyglądającemu na swoje lata i nie zdradzającemu żadnych emocji Andriejowi Gromyce. Wybrał Gorbaczowa, a politbiuro jednogłośnie poparło jego wybór. Michaił Gorbaczow miał zaledwie 53 lata. Geriatryczna parada na Kremlu do biegła końca. Pojawił się silny i energiczny przywódca - ostatni przywódca, jaki był dany Związkowi Radzieckiemu. Gorbaczow od razu stanął w obliczu ciągłego i stale narastającego kryzysu gospodarczego w Związku Radzieckim, połączonego z determinacją administracji prezydenta Ronalda Reagana w Stanach Zjednoczonych, by go jeszcze pogorszyć. 12 listopada, 1982 r. - w dniu, w którym Andropow został wybrany na sekretarza gene ralnego - Reagan podpisał dyrektywę Rady Bezpieczeństwa Narodowego, którą jej 63
Robert G. Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d ; H is T iu m p h s a n d F ailu res , New York 1991, s. 78.
650
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
główny autor Roger Robinson określił jako „tajną deklarację wojny gospodarczej przeciw Związkowi Radzieckiemu”64, stwierdzającą, że USA będą dążyły do uzyskania zgody krajów europejskich na nieudzielanie kredytów Związkowi Radzieckiemu na preferencyjnych warunkach, niedostarczanie Sowietom najnowszej zachodniej technologii i zmniejszenie zależności krajów europejskich od sowieckiego gazu, szczególnie przez proponowany nowy gazociąg z Syberii. W grudniu 1982 r. kolejna dyrektywa Rady Bezpieczeństwa Narodo wego wyraźnie stwierdzała, że celem amerykańskiej polityki nie było już współistnienie z systemem sowieckim, ale jego zmiana przez zewnętrzne naciski, głównie ekonomiczne. Zaangażowanie Reagana w sprawę Inicjatywy Obrony Strategicznej, potencjalnie bardzo skutecznej obrony przeciwrakietowej, przez nieprzyjazne media ironicznie nazwanej „gwiezdnymi wojnami”, nałożyłyby dodatkowe ciężary na kulejącą sowiecką gospodarkę - gdyby podjęła ona wysiłki, których z pewnością zażądają przywódcy wojskowi, przeciw stawienia się Amerykanom dzięki nowym wydatkom na pociski balistyczne. Mimo całej reformatorskiej retoryki, Gorbaczow poruszał się bardzo ostrożnie w ciągu pierwszych dwóch rządów. Rozpoczął od kampanii przeciwko powszechnemu i bardzo poważnemu problemowi alkoholizmu w ZSRR, która zakończyła się niemal kompletną klapą. Wydaje się oczywiste, że od samego początku zamierzał spowolnić wyścig zbrojeń. Prawdopodobnie, aby osłabić opór wobec tych działań, miesiąc po objęciu władzy wymusił odejście na emeryturę kilku czołowych dowódców wojskowych, łącznie z szefem opera cji morskich, admirałem Siergiejem Gorszkowem, szefem politycznego dyrektoriatu sił zbrojnych, generałem Aleksiejem Jepiszewem i dowódcą sił strategicznych marszałkiem Władimirem Tołubko. Zaczął wprowadzać swoich własnych ludzi do politbiura, ale jeden z nich, Jegor Ligaczew popierał jedynie kurs Gorbaczowa przeciw korupcji i wkrótce dał wyraźnie do zrozumienia, że nie chce znaczących zmian gospodarczego i politycznego cha rakteru reżimu. W lipcu 1985 r. Gorbaczow mianował swojego starego przyjaciela, Eduarda Szewardnadze, na stanowiska ministra spraw zagranicznych, zastępując nim Gromykę, który dostał „kopniaka w górę” na honorową przede wszystkim funkcję prezydenta Związku Radzieckiego. W grudniu Gorbaczow zastąpił szefa moskiewskiej organizacji partyjnej, Griszina, energicznym, rubasznym i zdecydowanym reformatorem o nazwisku Borys Jelcyn, ze Swierdłowska na Uralu. Kiedy jednak doszło do straszliwej katastrofy nuklearnej w Czarnobylu w maju 1986 r. nie podjęto żadnych działań. Gorbaczow starał się ukrywać prawdę równie wytrwale (choć z gorszym skutkiem), jak zapewne zrobiłby to Andropow. W lutym 1987 r. odbył się XXVII zjazd Komunistycznej Partii Związku Radziec kiego z udziałem przedstawicieli 152 partii komunistycznych ze 113 krajów. Miało to być ostatnie tego typu międzynarodowe zgromadzenie, jakie kiedykolwiek zorgani zowano, choć nikt tego wówczas nie podejrzewał. Jednak niektóre wypowiedziane przez Gorbaczowa słowa mogłyby to uświadomić zebranym, gdyby byli w stanie taką ewentualność wziąć pod uwagę. W pierwszym z jego wystąpień otwarcie wskazującym na fundamentalną zmianę natury komunizmu w Związku Radzieckim (w odróżnieniu od nieprecyzyjnego języka, którym się do tej pory posługiwał), Gorbaczow oświadczył, że Związek Radziecki nie będzie więcej dążył do „wzniecania rewolucji” w innych krajach i upierał się, że tylko radziecki model „socjalizmu” jest jedynie słuszny. Choć nadal mówił o zmierzchu kapitalizmu, bliżej nieokreślonym „ruchu” świata w kierun64
Schweitzer, Y ic to ry, s. 126.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
U v / J.
ku socjalizmu i komunizmu, nie wspominał bezpośrednio nadchodzącego totalnego triumfu komunizmu i nie miał nic do powiedzenia na temat „walki z imperializmem”65. Od samego początku komunistyczny imperializm koncentrował się na ostatecznym zwycięstwie na całym świecie i obowiązkiem każdego komunisty było dążenie do niego poprzez wzniecanie rewolucji. Teraz sekretarz generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego zrezygnował z tego uświęconego od dawna celu komunistów. Nie był jeszcze przygotowany do wprowadzenia tej doktryny w krajach już rzą dzonych przez komunistów. Przemawiając na X zjeździe Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w czerwcu 1986 r., powiedział: Socjalizm obecnie objawia się jako międzynarodowa rzeczywistość, jako sojusz państw blisko związanych ze sobą interesami politycznymi gospodarczymi kultural nymi i obronnymi Zagrożenie systemu socjalistycznego, próba podkopywania go od zewnątrz i wyrwania jakiegoś kraju ze społeczności socjalistycznej oznacza podważa nie nie tylko woli narodów, ale i całego powojennego porządku i ostatecznie pokoju66. W zasadzie niewiele się to różniło od słów Breżniewa czy Andropowa. Jednak wycofywanie się z międzynarodowej rewolucji z pewnością osłabiało zaangażowanie po stronie wszystkich komunistycznych państw. Opór wobec komunizmu w Polsce, gdzie przemawiał Gorbaczow, znowu przybierał na sile. Solidarność przetrwała w pod ziemiu przez pięć lat i pierwszego maja 1985 r. wyszła na powierzchnię, wysyłając na ulice 150 tysięcy ludzi, co było największą demonstracją w Warszawie od czasu wprowadzenia stanu wojennego. Brutalne morderstwo księdza Jerzego Popiełuszki dokonane przez Służbę Bezpieczeństwa w październiku 1984 r. doprowadziło do tak przemożnej i powszechnej wrogości, że reżim Jaruzelskiego poczuł się zmuszony poświęcić w publicznym procesie czterech oficerów SB bezpośrednio zamieszanych w zabójstwo, co było zdarzeniem bezprecedensowym w historii krajów komunistycz nych. Tuż przed przemówieniem Gorbaczowa na zjeździe PZPR aresztowany w końcu został, po pięciu latach poszukiwań, Zbigniew Bujak, ale Jaruzelski, znajdujący się pod silną presją z powodu sankcji ekonomicznych krajów zachodnich, wymuszonych przez prezydenta Reagana ze względu na wprowadzenie w Polsce stanu wojennego i jego konsekwencje, ogłosił w następnym miesiącu amnestię dla wszystkich więźniów wywodzących się z Solidarności, wobec czego Bujak we wrześniu wyszedł na wolność. Wałęsa niezwłocznie reaktywował Tymczasową Komisję Koordynacyjną Solidarności, beztrosko przechodząc do porządku nad faktem, że organizacja była nadal nielegalna. Na październikowym spotkaniu w Gdańsku przywódcy Solidarności ogłosili, że od tej pory będą działać oficjalnie, ignorując władze próbujące ponownie spacyfikować związek. Jaruzelski nie zdecydował się na taki krok. Pod koniec października opubli kowany został list z okazji trzydziestej rocznicy heroicznego powstania węgierskiego z 1956 r. wzywający do wycofania sowieckich wojsk z Europy Wschodniej. Podpisały go 122 prominentne postaci, w tym czeski dramaturg Vaclav Havel i Lech Wałęsa. 16 grudnia 1986 r. Gorbaczow odbył niezwykle nagłośnioną rozmowę telefo niczną z radzieckim fizykiem Andriejem Sacharowem, wieloletnim i zdeklarowanym 65
66
.Dusko Doder, Louise Branson, G o rb a c h e v ; H e r e tic in th e K r e m lin , New York 1990, s. 117. Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 297.
652
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
dysydentem, który był zesłany z Moskwy do Gorkiego bez przesłuchania i procesu, przebywając tam w areszcie domowym za krytykowanie sowieckiej interwencji w Afganistanie w 1979 r. Gorbaczow powiedział Sacharowowi, że może wrócić do Moskwy bez dalszych szykan. Co charakterystyczne, Sacharow natychmiast, jeszcze podczas tej samej rozmowy telefonicznej, poprosił Gorbaczowa o uwolnienie innych radzieckich więźniów sumienia. To w ciągu tego samego miesiąca - grudnia 1986 r. - Gorbaczow poinformował komunistycznego przywódcę Afganistanu Najibullaha, że wszystkie wojska sowieckie zo staną wycofane z jego kraju najdalej w ciągu dwóch lat bez względu na konsekwencje. Rozpoczynały się fundamentalne zmiany w Związku Radzieckim, ą Michaił Gorbaczow był ich głównym architektem. Nikt jednak jeszcze nie wiedział, jak daleko one pójdą ani jakie motywy kryły się za posunięciami Gorbaczowa. Warto zresztą zauważyć, że do dziś nie zostało to wyjaśnione. Mające się ukazać wspomnienia Gorbaczowa mogą - lub nie - rzucić na to więcej światła. Gorbaczow jest niezwykle inteligentnym człowiekiem i mistrzem gry słów, złożoną osobowością, która nigdy nie praktykowała nadmiernej głasnosti na własny temat. Błyskotliwi zachodni reporterzy gremialnie udawali się do małego miasteczka Priwolnoje, gdzie mieszkał jako chłopiec, by porozmawiać z jego matką, nauczycielami i dawnymi kolegami szkolnymi, próbując dowiedzieć się, co sprawiło, że jest inny - jednak nie otrzymali wyjaśnienia. Według sugestywnych słów biografa Gorbaczowa, Roberta Kaisera: „Występuje on na scenie od ponad czterdziestu lat. Jest osobowością w masce, człowiekiem samotnym, który niewiele prawdziwie osobistych rzeczy dzielił z towarzyszami i kolegami”67. David Remnick zatytułował rozdział o młodości Gorbaczowa „Maskarada”68. Możemy jedynie z pewna dozą pewności stwierdzić, że jego motywy nigdy nie były proste i że mogły one zmienić się pod wpływem wydarzeń. Chociaż jego dziadek ze strony ojca był ofiarą stalinizmu, a jego babka go ochrzciła, nie m a żadnych dowodów, że Gorbaczow kiedykolwiek żywił jakieś zasadniczo nieprzyjazne uczucia wobec systemu kom uni stycznego. Możliwe, że jest nadal wierzącym komunistą, a na pewno nim był w ciągu sześciu i pół roku sprawowania władzy w ZSRR, jak powtarzał to wciąż do samego końca swoich rządów. Całe zło sowieckiego systemu zrzucał na Stalina i rozbudowaną przezeń gigantyczną i nieodpowiedzialną biurokrację, samemu nigdy nie przyjmując do wiadomości (lub przynajmniej nigdy tego nie przyznając), że polityka i biurokracja Stalina były przecież nieodzowną częścią i konsekwencją systemu leninowskiego. Jednak Gorbaczow był komunistą w trzecim pokoleniu. Był pierwszym najwyż szym przywódcą w komunistycznym kraju nie pamiętającym rewolucji, dzięki której jego reżim doszedł do władzy. Żadna ostateczna rewolucja w stylu francuskiej czy komunistycznej nie rządziła tak długo, jak komunistyczna rewolucja rządziła Związ kiem Radzieckim, kiedy Gorbaczow, urodzony 14 lat po apokalipsie 1917 r„ został przywódcą. Wyjątkowa, demoniczna pasja tych pierwszych dni rewolty, zrównywania z ziemią i kosmicznej destrukcji, w trakcie których komunizm objął władzę, tłum iła sumienia, wypaczała oceny, czyniąc serca jego wyznawców nieczułymi. Rozlew krwi, tortury, rzeź i głód były ich chłebem codziennym, nie mogli już patrzyć na nie tak, jak postrzegał je normalny człowiek. Jednak przywódca w trzecim pokoleniu, bez względu 67
Ib id .,
68
David Remnick, L e n in ’s T om b; th e L a s t D a y s o f th e S o v ie t E m p ir e , New York 1993, s. 143-161.
s. 406.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
653
na to, jak bardzo ideologicznie indoktrynowany, niekoniecznie musi być takim m oral nym kaleką. Możliwe, że byłby w stanie wysłuchać przynajmniej niektórych nakazów naturalnych praw, które Bóg zapisał w sercu każdego człowieka. Przyszłe wydarzenia pokażą, że Michaił Gorbaczow czuł autentyczną niechęć do ludobójstwa i nigdy nie wybrałby takiego rozwiązania, gdyby było inne rozwiązanie. Pod tym względem stanowił uderzające przeciwieństwo Lenina, Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, Mao, Deng Xiaopinga, Ho Chi Minha i Fidela Castro. Był także na tyle realistą, by widzieć, że znajdujący się na równi pochyłej Zwią zek Radziecki Breżniewa nie przeżyje, jeżeli nie zostaną podjęte drastyczne zmiany. Wiedział, że kraj ten nie może wszczynać i wspierać rewolucji poza własnymi grani cami, gdyż jego system ma poważne kłopoty i że dłużej nie może pozwolić sobie na utrzymywanie gigantycznej, zbiurokratyzowanej struktury militarnej i zobowiązań, jakie na siebie przyjęła. Jego program reform był próbą zaradzenia tym krytycznym problemom. I im dalej kroczył w kierunku reform, tym więcej znajdował na tej drodze przeszkód. Jego odpowiedzią nie było jednak wycofywanie się, tylko drążenie głębiej, co wynikało z tego, że Gorbaczow miał wyjątkowo dużo odwagi i wyobraźni. W końcu stało się jasne, że sam system okazał się absolutnie nie do utrzymania - że nie da się go zreformować i można go tylko zniszczyć69. Jednak Gorbaczow nie mógł przyznać tego przed samym sobą, ponieważ nadal w ten system wierzył. Dlatego też to Borys Jelcyn, nie zaś on, obalił go ostatecznie. Michaił Gorbaczow miał szanse stanąć obok największych herosów w całej historii, gdyby dostrzegł tę prawdę sam dla siebie i kie rował się nią jako przywódca Związku Radzieckiego. To, że nie mógł lub nie chciał, było jego klęską i tragedią. Jednak umożliwiając destrukcję komunistycznego Związku Radzieckiego - przygotowując do niej drogę, choćby nieświadomie - stał się tym, który tworzył historię, chociaż historia ta potoczyła się wbrew jego intencjom. Wszelako naciski na Związek Radziecki w czasie kadencji Gorbaczowa nie miały jedynie charakteru wewnętrznego. Polityka prezydenta Reagana i dyrektora CIA Wil liama Caseya od 1981 do 1986 r., celowo dążąca do osłabienia gospodarczego Związku Radzieckiego, wspomagając w ten sposób opór zbrojny w Afganistanie i pokojową walkę w Polsce, była kluczowym czynnikiem wywołującym kryzys, przed jakim stanął Gorba czow, podobnie jak gotowość Afgańczyków i Polaków do kontynuacji na różne sposoby walki przeciw czemuś, co wydawało się wielu aż do 1986 r. tak potężne, że czyniło opór zadaniem beznadziejnym. Zasadniczym elementem amerykańskiej wojny ekonomicznej przeciwko ZSRR były dochody ze sprzedaży ropy i gazu. ZSRR miał ich olbrzymie zapasy. Dzięki nim zarabiał najwięcej zachodniej „twardej waluty” (ponieważ rubel od czasów rewolucji 1917 r. zupełnie nie miał wartości poza granicami ZSRR)70. Niesłabnąca pre sja ze strony administracji Reagana, połączona z ofertami wyrównawczymi dla krajów z Europy Zachodniej, tracących pieniądze wskutek wstrzymania wymiany handlowej 69
Główna konkluzja z wybitnej książki Martina Malii The S o v ie t T ragedy; a H is to r y o f S o c ia lism in New York 1994.
R u s s ia , 1 9 1 7 - 1 9 9 1 ,
70
Nadal wspominam ze zdziwieniem wymóg z 1988 r., by wszystkie osoby wybierające się na zwiedza nie Kremla (tak jak zrobiliśmy z żoną) płaciły wyłącznie w walucie obcej, a nie pieniędzmi kraju zeń rządzonego.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
OM
z ZSRR, uniemożliwiała Sowietom sprowadzanie niezbędnego sprzętu do budowania planowanego gazociągu z Syberii do Europy Zachodniej i znalezienie wystarczającej ilości zagwarantowanej sprzedaży gazu w Europie, odcinając lukratywne źródło dochodów. Wymuszona przez Caseya i innych członków administracji Reagana decyzja Arabii Sau dyjskiej o czterokrotnym zwiększeniu produkcji ropy w 1985 r. obniżyła jej cenę z 30 do 12 dolarów za baryłkę, co odebrało ZSRR co najmniej 10 miliardów dolarów w twardej walucie praktycznie w ciągu jednej nocy. Mówiąc słowami Petera Schweitzera, był to „pal, na który wbito po cichu serce sowieckiej gospodarki”71. O d pierwszej fali zachodnich inwestycji w Związku Radzieckim w latach 20. przez następne sześćdziesiąt lat zachodni biznesmeni ustawicznie udowadniali ironiczną prawdę przepowiedni Lenina: „Gdy będziemy gotowi powiesić kapitalistów, oni pierwsi sprzedadzą nam sznur”. Wielu ludzi - nie tylko europejscy i amerykańscy biznesmeni, ale i członkowie Zjazdu - agitowało na rzecz kontynuowania wymiany handlowej z ko munistami w latach 80. Tym razem jednak wiodąca potęga Zachodu wreszcie miała prezydenta, który widział niedorzeczność tego procederu. Połączone z coraz bardziej odczuwalnymi konsekwencjami gospodarki „nakazowo-rozdzielczej” w elektronicznym wieku komputerów72, odłączenie gospodarki od tej podtrzymującej życie aparatury w istotny sposób pomogło wymazać Związek Radziecki z mapy świata. Do 1987 r. prąd zmian w ZSRR był silniejszy i płynął szybciej. Bezpieczniki nakładane na wolne słowo były coraz bardziej lekceważone lub zarzucane. Niezwykle oddziałujący na emocje film Pokuta wywoływał tragiczne wspomnienia ofiar stalinow skich, oderwanych od swoich rodzin i domów i nie widzianych nigdy więcej. Wspaniała, długo zakazana powieść Borysa Pasternaka Doktor Żywago, opisująca ludzkie tragedie w czasie komunistycznej rewolucji była na półkach we wszystkich księgarniach. Cza sopismo „Nowyj M ir” opublikowało artykuł Wasilija Seliunina i Grigorija Chanina pokazujący, jak władze sowieckie konsekwentnie fałszowało statystyki ekonomiczne przez pięćdziesiąt lat oraz tekst pióra Nikołaja Szmielowa, który poślubił wnuczkę Nikity Chruszczowa, głoszący, że „Mamy gospodarkę deficytową, niezbilansowaną praktycznie pod każdym względem i nie dającą się zarządzać pod wieloma względa mi - jeżeli mamy być do końca uczciwi - mamy nieelastyczną gospodarkę planową, która nadal nie uwzględnia postępu technologicznego”73. Odpowiedzią Szmielowa na kryzys było coś poprzednio nie do pomyślenia - gospodarka wolnorynkowa. 26 stycznia Gorbaczow przedstawił na plenum Komitetu Centralnego swoje pierwsze poważniejsze propozycje zmian politycznych. Oświadczając, że „dalsza demokraty zacja sowieckiego społeczeństwa jest pilnym zadaniem partii”74, wezwał do wyborów spośród wielu kandydatów przeprowadzonych w sposób tajny, promowania zdolnych bezpartyjnych na ważne stanowiska rządowe i uczestnictwa robotników w wyborach dyrektorów ich przedsiębiorstw. Komitet przerwał obrady bez podejmowania działań według jego rekomendacji, ale Gorbaczow powiedział im w przemówieniu końcowym: „Potrzebujemy demokracji jak powietrza. Jeżeli tego nie zrozumiemy - lub jeśli to 71
Schweitzer, V ic to r y , s. 242.
72
Według danych szacunkowych w 1987 roku w Stanach Zjednoczonych było 25 milionów kompute rów osobistych, w ZSRR zaś jedynie 150 tysięcy. Smith, N e w R u s sia n s , s. 239.
73
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 157.
74
Ib id .,
s. 153.
OFIARY KONTRATAKUJĄ (1979-1987)
655
zrozumiemy, ale nie podejmiemy rzeczywiście poważnych kroków by ją poszerzać, promować ją i powszechnie wciągnąć ludzi pracy tego kraju do pierestrojki - nasza polityka się udusi i pierestrojka zakończy się fiaskiem”75. Opozycja wobec takich zmian, na czele której stał zręczny i zdeterminowany członek politbiura Jegor Ligaczow, była silna, ale silne też było społeczne poparcie dla nich. Gorbaczow coraz bardziej ostentacyjnie utożsamiał opozycję wewnątrzpar tyjną z główną przeszkodą na drodze reform. Chociaż nigdy nie był tak popularną postacią w samym Związku Radzieckim, jak na Zachodzie, osiągnął szczyt popular ności w kraju w latach 1987-1988. Miał inicjatywę i nie rezygnował z niej; starał się wykorzystać wzmagający się impet zmian, które zapoczątkował. Później, wiosną 1987 r. otrzymał, dosłownie, dar niebios. W czwartkowy pogodny dzień 28 maja (który obchodzony był przez wiele lat w ZSRR jako mało znaczące święto wojsk ochrony pogranicza), wczesnym wieczorem, gdy wielu ludzi wychodząc z pracy przechodziło przez Plac Czerwony w samym sercu Moskwy, dało się słyszeć z góry szum i warkot. Podnosząc głowy, ludzie zobaczyli ze zdumieniem mały samolot Cessna 172, kołujący nad ich głowami. Samolot okrążył trzy razy Kreml, a następnie zanurkował w kierunku grobowca Lenina. Potem wykonał ostatni zawadiacki zwrot i wylądował na bruku naprzeciw bajecznie kolorowych kopuł katedry św. Bazylego pochodzącej z czasów Iwana Groźnego. Z samolotu wysiadł, szeroko się uśmiechając, dzie więtnastoletni Niemiec Mathias Rust, który przeleciał bez przeszkód i szwanku z Helsinek w wolnej Finlandii dla uczczenia święta wojsk ochrony pogranicza. Na całym świcie rozległ się śmiech. System obrony powietrznej supermocarstwa, które cztery lata wcześniej bez skrupułów zestrzeliło zbłąkany koreański samolot pa sażerski pełen cywili, zabijając wszystkich, które przez lata wysysało miliardy rubli, by bronić ojczyzny przed atakiem nieprzyjaciela, został pokonany przez młodzieńca w sportowym samolocie, który przeleciał w odległości strzału z pistoletu od biura Gor baczowa na Kremlu i wylądował triumfalnie w jego cieniu. Nic nie mogło wymowniej zademonstrować postępującej niewydolności sowieckiego systemu, który, nie będąc w stanie wykonać nawet swoich najbardziej podstawowych obowiązków, wymagał gruntownych zmian. Dwa dni później, nabrawszy wody w usta, Gorbaczow zwołał nadzwyczajne posiedzenie politbiura, podczas którego wyrzucił z miejsca ministra obrony Siergieja Sokołowa i głównego marszałka Aleksandra Kołdunowa, dowódcę sowieckiej obrony przeciwlotniczej. Zastąpił Sokołowa nieznanym wcześniej generałem Dimitrijem Jazowem, którego poznał i polubił w czasie wyjazdu na Syberię. Wystawie ni na pośmiewisko we własnym kraju i na świecie sowieccy generałowie nie byli już w stanie występować przeciwko znacznym redukcjom w wydatkach zbrojeniowych. Sowiecki sąd skazał Rusta na cztery lata więzienia, ale pozwolono mu wrócić do Niemiec po odbyciu zaledwie roku kary. Do tej pory nikt nie zdołał ustalić, jak Mathias Rust się tam przedostał. Ci, którzy wiedzą, nic nie mówią. Być może kiedyś, gdy pamięć o komunizmie i jego koszmarze odejdzie dostatecznie daleko w przeszłość, niektórzy z nich ujawnią prawdę. Przemawiając w czerwcu na plenum komitetu centralnego Gorbaczow pokazał, że jego myślenie coraz bardziej skłania się ku gospodarce rynkowej. Wezwał do „rewolucyj 75 Doder, Branson, G o r b a c h e y , s. 192.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
656
nej transformacji” sowieckiej ekonomii tak, aby znalazło się w niej miejsce na „faktyczną konkurencję”, pojęcie zysku i strat, możliwość bankructwa w przypadku niegospodarności oraz „ekonomiczną odpowiedzialność i samodzielność” każdego przedsiębiorstwa. Wezwał do drastycznych ograniczeń centralnego planowania, mówiąc, że „jest złudzeniem sądzić, iż wszystko da się przewidzieć z centralnego ośrodka w ramach tak olbrzymiej gospodar ki jak nasza” Wezwał do uwolnienia kontrolowanych przez władze cen i zlikwidowania ciągłej nadprodukcji niepotrzebnych towarów, aby sprostać nakreślonym przez centralną biurokrację planom produkcji brutto, mówiąc: „Nie potrzebujemy ton ropy i metrów sześciennych gazu lub ton rudy dla samych statystyk”76. Z kolei Szmielow na wykładzie, na którym podawał również konkretne dane szacunkowe na temat liczby stalinowskich ofiar, powtórzył swój styczniowy apel o wprowadzenie wolnego rynku. Kiedy Ligaczow zażądał, żeby zabronić tego typu publikacji, Gorbaczow odpowiedział lodowato: „Robiliśmy to w przeszłości, ale nie będziemy robić tego więcej”77. Jeśli chodzi o zbrodnie Stalina, o któ rych wielu przywódców partyjnych nadal nie chciało publicznie rozmawiać, Gorbaczow powiedział w lipcu na spotkaniu wydawców: „Nigdy nie będziemy w stanie wybaczyć tego, co stało się w latach 1937-1938 - i nigdy nie powinniśmy”78. Pod koniec lata Gorbaczow zrobił sobie siedmiotygodniowy urlop (który zrodził plotki, że został usunięty ze stanowiska lub zmarł), by napisać książkę zatytułowaną Pierestrojka, która szybko stała się bestsellerem nie tylko w Rosji, ale także na Za chodzie. Zawierała ona wymowne potwierdzenie jego oświadczenie z poprzedniego roku skierowanego do XXVII zjazdu partii, odrzucające światową dominację poprzez eksport rewolucji jako cel Związku Radzieckiego: Nadszedł odpowiedni moment, by porzucić spojrzenie na politykę zagra niczną przez pryzm at imperialnych ambicji. Ani Związek Radziecki, ani Stany Zjednoczone nie są w stanie narzucać swojej woli innym. Możliwe jest zdusze nie, zmuszenie, przekupienie, złamanie lub zniszczenie, ale tylko na krótki okres. Z punktu widzenia długoterminowej, przynoszącej sukcesy polityki nikt nie bę dzie w stanie podporządkować sobie innych79. Nie zostało dostatecznie docenione, jak ważne była owa rezygnacja przez Gor baczowa z ogromnego, nadrzędnego rewolucyjnego imperatywu, który naznaczył całą historię komunizmu jeszcze na długo przed Marksem, w epoce rewolucji francuskiej, znajdując wyraz w wizjach „Grakchusa” Babeufa, Sylvaina Marechala i Filippo Buonarrottiego: pragnienia zburzenia istniejącego świata i zbudowania nowego. Komunizm nie mógł żyć bez tego straszliwego imperatywu i owej apokaliptycznej wizji. Wyrzeczenie się ich przez światowego przywódcę stanowiło dlań wyrok śmierci80.
76
Smith, N e w R u s sia n s , s. 237-238.
77
Doder, Branson, G o rb a ch ev, s. 243.
78
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 173.
79
Ib id .,
80
Choć wielu komentatorów nie dostrzegło znaczenia rezygnacji Gorbaczowa ze światowej rewolucji, to Adam Ułam podkreśla ten fakt w The C o m m u n is ts , s. 430-452.
s. 177.
ROZDZIAŁ XIII
UPADEK ZWIĄZKU RADZIECKIEGO (1987-1991)
Chcę przebić palem serce Stalina, aby nigdy więcej nie powstał. Chcę pomóc uśmiercić raz na zawsze system, który stworzył. - rosyjski powieściopisarz Anatolij Rybaków, autor Dzieci Arbatu, w wieku 77 lat, w 1988 r., wyjaśniając, dlaczego chciałby żyć jeszcze kilka lat1 Stary mądry człowiek powiedział: „jeżeli było kiedyś światło, dlaczego miałaby być znowu ciemność? Postępujmy w taki sposób, aby przywrócić światło”. - Aleksander Dubczek, czechosłowacki przywódca w czasie Praskiej Wiosny, 25 listopada 19892 Nie żyjemy ju ż w dawnym społeczeństwie. Nie pójdzie ju ż ono gremialnie za czyimś roz kazem. Narodowi ju ż dłużej nie można rozkazywać. Nie da się go utrzymać w ryzach przy pomocy demagogii lub przestraszyć groźbami. Ludzie mogą odrzucić każdą polityczną siłę, bez względu na to, ja k wpływowa była w przeszłości. Poprą polityczną organizację, która nie apeluje do odległych komunistycznych horyzontów gdzieś za chmurami, ale która każdego dnia, czynnie broni interesów każdej osoby i pomaga jej oraz wszystkim w naszym kraju osiągnąć postęp, zamożność i szczęście. - Borys Jelcyn na XXVIII i ostatnim zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, 6 lipca, 1990 r., sześć dni przed opuszczeniem partii3 Szedłem wśród obrońców i sprowadziłem na nich błogosławieństwo Boże, wzmacniając ich odwagę tak, aby sprzeciwili się straszliwemu złu, które było ucieleśnione i skoncen trowane w Państwowym Komitecie Stanu Wyjątkowego. - czcigodny Gleb Jakunin, rosyjski ksiądz prawosławny, opisujący to, co robił w czasie zamachu zmierzającego do wskrzeszenia komunistycznego totalitaryzmu w ZSRR w sierpniu 19914
1
Dusko Doder, Louise Branson, G o rb a ch ev; H e r e tic in th e K r e m lin , New York 1990, s. 314.
2
Bernard Gwertzman, Michael T. Kauffman (red.), The C ollapse o f C o m m u n ism , New York 1991, s. 350.
3
Robert G. Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d ; H is T riu m p h s a n d H is F ailu res , New York 1991, s. 350.
4
John B. Dunlop, T he R is e o f R u ssia a n d th e F a ll o f th e S o w ie t E m p ir e , Princeton 1993, s. 227.
1. G o r b a c z o w z r y w a k a jd a n y (Z w ią z e k R a d z ie c k i, 1 9 8 7 -1 9 8 9 ) W siedemdziesiątą rocznicę komunistycznej rewolucji w Rosji, w listopadzie 1987 r.5 sowiecki przywódca Michaił Gorbaczow uznał Stalina za winnego „wobec partii i narodu, ponieważ jego hurtowe metody represyjne i akty bezprawia były potworne i niewybaczalne”6. Chruszczów powiedział już to samo 31 lat wcześniej, a reszta wy stąpienia była w większości bez wyrazu i w zgodzie z komunistyczna doktryną. Jednak w innym miejscu, odpowiadając tym, którzy krytykowali jakiekolwiek potępienie przeszłości partii, Gorbaczow odpowiedział: Nie możemy się z tym zgodzić. Oznaczałoby to lekceważenie dla historycz nej prawdy i brak szacunku dla pamięci tych, którzy byli niewinnymi ofiarami bezprawia i arbitralnych rządów. Nie możemy się z tym zgodzić także dlatego, że prawdziwa analiza powinna pomóc rozwiązać nasze bieżące problemy z demo kratyzacją, legalnością, głasnostią i przytłaczającą biurokracją - krótko mówiąc, żywotne problemy pierestrojki7. Przez siedemdziesiąt lat słowo „prawda” było po prostu kolejną bronią w arsenale komunistycznej propagandy. Jednak oświadczenie Gorbaczowa pokazuje, że faktycz nie cenił on prawdę dla niej samej. A autentyczna prawda zawsze była największym zagrożeniem dla komunistycznej rewolucji. Politbiuro było nadal zdominowane przez twardogłowych komunistów, a nie protegowanych Gorbaczowa. Na czele jego krytyków stał Jegor Ligaczew, jeszcze jeden człowiek Andropowa, który chciał reform tylko po to, by walczyć z korupcją, a nie przeprowadzać fundamentalne zmiany w komunistycznej strukturze władzy. W marcu 1988 r. twardogłowi kontratakowali, gdy Gorbaczow był w Jugosławii, a Aleksander Jakowlew, bliski przyjaciel, którego mianował szefem propagandy i mediów, wyjechał do Mongolii. Ligaczow zorganizował spotkanie wydawców, na którym krytykował głasnost3i chwalił długi list opublikowany w piśmie „Sowieckaja Rassija” przez niezna ną nauczycielkę chemii o nazwisku Nina Andriejewa, która potępiała „orędowników lewicowego, liberalnego skrzydła socjalizmu”, próbujących udawać, że przeszłość kraju zawiera same błędy i zbrodnie, milcząc na temat największych osiągnięć z przeszło ści i teraźniejszości oraz wymazując „linie podziału i kryteria naukowej ideologii”8. List Andriejewej został niezwłocznie przedrukowany w gazetach w całym Związku Radzieckim i Europie Wschodniej. Wróciwszy z Mongolii, Jakowlew napisał ripostę na list Andriejewej i wysłał go do „Prawdy”. Przez kilka dni nie drukowano go, co pokazywało, że władzy Gorba czowa rzucone zostało poważne wyzwanie. Na początku kwietnia Gorbaczow zwołał 5
Poprzednie wydanie tej pracy, S e v e n ty Y ears o f th e C o m m u n is t R e v o lu tio n kończyło się w tym miej scu. Cały materiał z tego rozdziału jest zatem nowy.
6
Doder, Branson, G o rb a c h e v , s. 281.
7
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 188.
8
Doder, Branson, G o rb a c h e v , s. 325.
660
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
posiedzenie politbiura po osobistych rozmowach z każdym z jego członków. Wręczył każdemu z nich egzemplarz odpowiedzi Jakowlewa na list Andriejewej. Powiedział im, że decyzja musi być podjęta, a jego polityka kontynuowana. Prawdopodobnie przypomniał im, że żaden z nich nie ma pomysłu na jakąkolwiek alternatywną politykę i był całkowicie pewny, że żaden z nich nie jest przygotowany na objęcie przywództwa. Przedstawiwszy swoje stanowisko, wykazując niezwykłą odwagę i pewność siebie, opuścił zgromadzenie. „Powinniście to dokładnie przedyskutować” - powiedział „a potem możecie zdecydować, czy chcecie nowego sekretarza generalnego”9. Zaskoczeni i poruszeni nie zdecydowali się na zmianę. W istocie był to punkt zwrotny. Ligaczow otrzymał ostrą reprymendę, został zdegradowany i zmuszony do dwumiesięcznego urlopu. A 5 kwietnia riposta Jakowlewa na list Andriejewej wypeł niła drugą stronę „Prawdy”. Kładł on nacisk na potrzebę mówienia prawdy na temat historii, utrzymując wciąż, że stalinizm był „obcy naturze socjalizmu”10. Rok 1988 był - co nie bez znaczenia - tysięczną rocznicą przyjęcia przez Ukrainę i Rosję chrześcijaństwa. Obchody świąt Wielkiej Nocy były po raz pierwszy transmitowane przez sowiecką telewizję. Gorbaczow i patriarcha Pimen spotkali się publicznie w towarzystwie innych hierarchów rosyjskiego Kościoła prawosławnego. Gorbaczow był pierwszym sowieckim przywódcą, który odbył takie spotkanie od czasów udawanego przez Stalina pojednania z Kościołem w 1943 r. w celu zyskania od Zachodu większej pomocy w czasie II wojny światowej. Otwarto na nowo setki kościołów prawosławnych, a sławne klasztory, takie jak Daniłow w Moskwie i Pieczerski w Kijowie, zostały zwrócone Kościołowi, podobnie jak prawosławne relikwie, które niegdyś zostały zabrane z kościołów i umieszczone w muzeach. Ojciec Gleb Jakunin, długo więziony ksiądz prawosławny, który w krytycznym roku 1975 wezwał katolickich wiernych w Portugalii, by stanęli u boku przy Naszej Pani Fatimskiej i nigdy nie oddali swojej ziemi kom unistom 11, powitał spotkanie Gorbaczowa z patriarchą i biskupami jako „bardzo ważny... symbol zmiany polityki”12. W czerwcu milenium rosyjskiego chrześcijaństwa uczczone zostało pierwszą mszą świętą na Kremlu od czasu kom uni stycznej rewolucji. Odbyła się ona w miejscu, które niegdyś było i obecnie na powrót się stało katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. W maju Gorbaczow powiedział reporterowi z „Washington Post”, że w Związku Radzieckim nie obowiązuje już doktryna Breżniewa: ZSRR nie będzie już mieszać się w wewnętrzne sprawy krajów wschodnioeuropejskich wybierających odmienny system polityczny. Tego samego dnia Komunistyczna Partia Węgier usunęła ze stanowiska Janosa Kadara, od 32 lat beneficjenta najkrwawszej z tych interwencji. Kilka dni wcześniej „Kim” Philby, komunistyczny as wywiadu i zdrajca ojczyzny, zmarł w Moskwie w wieku 76 lat. Już rok wcześniej, w czerwcu 1987 r., Gorbaczow zwołał zjazd partii na czerwiec następnego roku, by omówić „zmiany w składzie centralnych organów partii”13. Nie 9
Ib id ., s.
10
Ib id ., s. 3 1 1 .
310.
11
Z ob .rozd z.il.
12
Bernard Gwerzman, Michael T. Kaufman (red.), The D e c lin e a n d F all o f th e S o v ie t E m p ire , New York 1992, s. 106.
13
Doder, Branson, G o rb a ch ev, s. 325.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
661
jest zupełnie jasne, jakie zmiany miał na myśli, ale do maja 1988 r., wykorzystując umocnienie swojej pozycji po pognębieniu Ligaczowa, zmiany, które zaprezentował komitetowi centralnemu partii, były szeroko zakrojone i fundamentalne. Obiektywna analiza tego, co zostało osiągnięte w ciągu trzech lat w gospodar ce, w sferze społecznej i kulturze oraz wysiłek, by ogarnąć problemy, które wyło niły się w trakcie pierestrojki, doprowadziły do przekonania, że reforma systemu politycznego... jest konieczna... Wszystkie organizacje partyjne muszą działać w ramach konstytucji ZSRR i zgodnie z obowiązującym prawem. Należy zanie chać przyjmowania przez komitety partyjne rezolucji zawierających bezpośrednie instrukcje dla agencji państwowych, organizacji gospodarczych i społecznych... Agencje państwowe i partyjne, organizacje społeczne i spółdzielnie produkcyjne, a także wszyscy urzędnicy i obywatele, powinni działać na zasadzie całkowitej legalności... tworzenia materialnych i prawnych warunków dla realizacji konsty tucyjnych wolności (wolności słowa, wolności prasy, wolności zgromadzeń i orga nizowania wieców, procesji i demonstracji ulicznych, wolności sumienia i innych). Jest to także związane z umacnianiem gwarancji indywidualnych praw obywa teli (nienaruszalność jednostki i jej domu, prawa do prywatności korespondencji i rozmów telefonicznych)14. Partia komunistyczna wcześniej często używała takich słów zupełnie dowolnie, tak, że znaczyły one dokładnie swoje przeciwieństwo, ale Gorbaczow miał wkrótce udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że miał na myśli właśnie to, o czym mówił. O szczerości jego intencji świadczył fakt, że mówił o reformach i prawach jednostki nie jako o mglistej abstrakcji, tylko w konkretnym odniesieniu do struktur politycznych, które zniszczyły je w Rosji na przeszło 71 lat. Fundamentem systemu leninowskiego była absolutna władza partii komunistycznej, która nie odpowiadała przed nikim poza samą sobą, która stała ponad prawem i kierowała rządem. Gorbaczow zaproponował teraz oddzielenie partii komunistycznej od działań rządu i ogłosił, że „fundamentalną cechą” jego nowego sowieckiego państwa mają być „rządy prawa... zasada mówiąca, że wszystko to, co nie jest zabronione przez prawo, jest dozwolone”. Dawno temu Lenin wykorzystał skrzyknięte ad hoc rady robotnicze i żołnierskie jako przykrywkę i pro pagandowy slogan dla swojego totalitarnego reżimu, jednak sowiety nie sprawowały faktycznej władzy, od kiedy zamknął Zgromadzenie Ustawodawcze w 1918 r. Teraz Gorbaczow wyraził swoje pragnienie, by „przekazać sowietom pełny zakres władzy, od góry do dołu”. Demokratycznie wybrana Rada Najwyższa będzie „najwyższym organem władzy w kraju”15. Tymi propozycjami Gorbaczow podciął korzenie komunistycznego systemu, zadając cios, którego konsekwencje w ciągu trzech lat i trzech miesięcy powaliły z hu kiem niegdyś „nieludzko silnego kolosa”16. Dlaczego to zrobił? Gorbaczow pozostał komunistą i wielbicielem Lenina, co powtarzał po wielekroć w ciągu następnych trzech lat, choć trudno uwierzyć, żeby tak inteligentny człowiek mógł pomyśleć, że w ogóle u
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 225-226.
15
Ib id .,
16
Słowa Aleksandra Sołżenicyna.
s. 226-227.
662
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jest coś leninowskiego w jego programie politycznym, który w istocie był całkowitym przeciwieństwem tego, co Lenin kiedykolwiek powiedział czy zrobił. Trudno podej rzewać, żeby Gorbaczow mógł oszukiwać samego siebie w tej sprawie. Nie ma bardziej kłopotliwej rzeczy dla historyka niż odczytywanie motywacji. Gorbaczow wiedział, podobnie jak każdy w miarę uczciwy mieszkaniec ZSRR, że struktura polityczna tego zakutego w kajdany kolosa została całkowicie zabetonowana od czasu odsunięcia od władzy Chruszczowa i z pewnością udaremniłaby jakiekolwiek rzeczywiste reformy, jeżeli owe kajdany nie uległyby poluźnieniu. Zagadka dotycząca działań Gorbaczowa polegała na tym, że poszły one znacznie dalej niż jedynie poluzowanie kajdan - one owe kajdany zerwały i w konsekwencji zniszczyły cały komunistyczny system polityczny. Hedrick Smith podaje następujące wyjaśnienie - i w istocie trudno byłoby o lepsze: Zamiarem Gorbaczowa było, nie od początku jego panowania, ale od połowy 1988 r., posłużenie się konkursowymi wyborami w celu wymiany kadr w apara cie partyjnym, otworzenia nowych możliwości dopływu świeżej krwi do systemu politycznego i równocześnie zbudowanie poparcia społecznego dla reform gospo darczych przez przyciąganie mas do życia publicznego i umożliwienie im udziału w pierestrojce. Nie powiodło mu się pod względem ekonomicznym, natomiast pod względem politycznym osiągnął więcej niż zamierzał17. Reakcja komitetu centralnego na te prawdziwie kontrrewolucyjne propozycje była zarówno fascynująca, jak i ironiczna. Przyzwyczajenie posłuszeństwa wobec wodza naj wyższego, produkt 71 lat opresji, czystek i terroru zwyciężyły, mimo że Gorbaczow nie posługiwał się już tą taktyką. Jedyny opór, jaki stawiali członkowie komitetu, dotyczył ich własnego, indywidualnego statusu. Zanim zaaprobowali propozycje Gorbaczowa, wydobyli od niego obietnicę, że nie będzie dokonywać zmian w ich kierownictwie i nie zmieni więcej niż jedną piątą ich członków do następnego zjazdu partii (wyznaczonego wówczas na rok 1991). Gorbaczow złożył taka obietnicę i komitet centralny zaaprobował jego pakiet reform z niezwykłym, jednogłośnym poparciem. Konferencja partyjna trwała od 28 czerwca do 1 lipca. W przemówieniu otwie rającym Gorbaczow zaproponował więcej zmian politycznych, włącznie z propozycją Zjazdu Deputowanych Ludowych liczącego 2250 członków obradującego raz do roku. Zjazd miał wybierać około 400 przedstawicieli do Rady Najwyższej na pięcioletnią ka dencję, podczas gdy prezydent Związku Radzieckiego (którym Gorbaczow najwyraźniej zamierzał zostać) miał nominować premiera odpowiedzialnego wraz ze swoim gabinetem przed Radą Najwyższą. Bez ogródek ujawniony został opłakany stan, w jakim znajdował się ZSRR: minister zdrowia Jewgienij Chazow podał, że pod względem śmiertelności noworodków Związek Radziecki zajmuje 50 miejsce na świecie, znajdując się dalej niż Mauritius i Barbados, a pod względem średniej długości życia 32 miejsce. G. A. Jagodin, przewodniczący Państwowej Komisji Edukacji Publicznej, stwierdził, że połowa szkół w Związku Radzieckim nie ma centralnego ogrzewania, bieżącej wody czy kanalizacji, a ponad połowa dzieci w wieku szkolnym ma kłopoty ze zdrowiem. Konferencja zaak ceptowała zmiany polityczne Gorbaczowa z pewnymi modyfikacjami: lokalni pierwsi 17
Hedrick Smith, The N e w R u s sia n s , New York 1990, s. 444.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
663
sekretarze partii mieli być przewodniczącymi wskrzeszonych lokalnych sowietów, a jedna trzecia miejsc w Zjeździe Deputowanych Ludowych zostanie zarezerwowana dla członków partii i innych „organizacji społecznych”. Zmodyfikowany w ten sposób program polityczny Gorbaczowa miał zostać wprowadzony w ciągu roku. Czwartego i ostatniego dnia konferencji, 1 lipca, miało miejsce niespodziewane wydarzenie o dużej dozie dramatyzmu. Przysadzisty mężczyzna o grubo ciosanej twarzy i przedwcześnie posiwiałych włosach wtargnął na podium, wprost przed Gor baczowa, mówiąc mu, by go powstrzymał, czego ten nie zrobił. Był to Borys Jelcyn, którego Gorbaczow sprowadził z Syberii w pierwszym roku swoich rządów, by stanął na czele moskiewskiej organizacji partyjnej, ale zaciekle potępiany został usunięty z tego stanowiska, a także z politbiura w listopadzie 1987 r., po tym jak skrytykował zarówno Ligaczowa, jak i Gorbaczowa. W ciągu minionego roku szereg sławnych „sta rych bolszewików”, którzy zostali straceni przez Stalina - w szczególności Bucharin, Kamieniew i Zinowiew - zostało oficjalnie zrehabilitowanych. „Towarzysze delegaci!” - grzmiał Jelcyn. „Rehabilitacja pięćdziesiąt lat po śmierci stała się teraz regułą i miało to zdrowy wpływ na społeczeństwo. Ale ja proszę o moją osobistą rehabilitację póki jeszcze żyję... Uważam, że jedynym błędem w moim wystąpieniu jest to, że wygłaszam je w niewłaściwym czasie”18. Jak powiedział Jelcyn, wszystko co robił, to występował przeciw korupcji, przeciwko przywódcom żyjącym w luksusie, podczas gdy naród utrzymywany był w nędzy, nigdy nie podnosząc głosu przeciw nadużyciom ludzi władzy. Uprawiał głasnost\ ale został uciszony. Ligaczew odpowiedział, że Jelcyn był pełen „destrukcyjnej energii”, kiedy „bu dował socjalizm”. Wielu członków partii wiwatowało. Jednak Gorbaczow przeprosił za to, jak potraktowano Jelcyna, mówiąc, że to przykład „starych metod, które zostały potępione nie tylko przez partię, ale i przez całe społeczeństwo19. Na posiedzeniu komitetu centralnego pod koniec lipca Gorbaczow ogłosił, że wybory do nowego Zjazdu Deputowanych Ludowych odbędą się w marcu przyszłe go roku, a potem zbierze się on w kwietniu, kiedy to dojdzie do wyboru prezydenta. Zaproponował także przyznanie pięćdziesięcioletniej dzierżawy ziemi rolnikom indy widualnym - kolejny cios w kamień węgielny komunistycznego systemu władzy: kon trolowanie własności ziemi. Następnie udał się na urlop20. W czasie jego nieobecności Ligaczow oświadczył, że sowiecka polityka zagraniczna będzie nadal opierać się na „klasowym charakterze stosunków międzynarodowych” i potwierdził dystansowanie się od gospodarki rynkowej w każdej postaci. Szef KGB Czebrikow udzielił wywiadu „Prawdzie”, w którym powiedział, że „wywrotowe ośrodki ideologiczne” podjudzają obywateli sowieckich, by „walczyli przeciwko państwu sowieckiemu i socjalistyczne mu systemowi”21. Przemawiając na Syberii we wrześniu, Gorbaczow powiedział, że 18
John Morrisom, B o r is Y eltsin f r o m B o ls h e v ik to D e m o c r a t , New York 1991, s. 81.
19
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 235-236. Oświadczenie to jest tym bardziej godne odnotowa nia, że Gorbaczow prywatnie - z wzajemnością - nie lubił Jelcyna i nigdy się to nie zmieniło.
20
Gorbaczow niezmiennie brał urlop w sierpniu, bez względu na to, co się działo w kraju i na świecie. Był to zwyczaj, który miał kosztować go drogo przy okazji prawie udanego przewrotu w sierpniu w 1991 r.
21
Doder, Branson, G o rb a ch ev, s. 339-340.
664
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
funkcjonariusze partyjni ponoszą w głównej mierze winę za niepowodzenie naprawy systemu rządzenia; później tego samego miesiąca oświadczył kategorycznie: W dalszym ciągu poruszamy się powoli, marnując czas. Dlatego przegrywamy. Krótko mówiący istnieje rozziew pomiędzy celami i hasłami, jakie głosimy, a na szą pracą... Teraz musimy działać. Obecna faza rekonstrukcji wymaga zmian w podejściu i metodach pracy. Muszą także pokazać się nowi ludzie?2. Pod koniec września zwołał on posiedzenie nadzwyczajne komitetu centralne go z dwudniowym jedynie wyprzedzeniem, pom im o faktu, że wielu jego głównych sojuszników nie było na miejscu: Ligaczow był na urlopie, minister spraw zagranicz nych Szewardnadze w Nowym Jorku, minister obrony Jazów w Indiach, a szef sztabu, marszałek Achromiejew w Szwecji. Posiedzenie trwało godzinę. Ligaczow został po zbawiony stanowiska numer dwa w politbiurze, gdzie był odpowiedzialny za ideologię, i przeniesiony na stanowisko przewodniczącego komisji rolniczej. Czebrikow stracił stanowisko szefa KGB i został przewodniczącym komisji reform legislacyjnych (jego następcą został Władimir Kriuczkow, który później stał się śmiertelnym wrogiem Gorba czowa). Natomiast Andriej Gromyko, ostatni prominentny niedobitek ery Stalina nadal pełniący urząd, człowiek, którego decyzja prawdopodobnie przesądziła o objęciu przez Gorbaczowa przywództwa partii, został nakłoniony do dymisji w wieku 82 lat. Wydawało się to decydującym krokiem na drodze do zapewnienia sobie przez Gorba czowa pełnej kontroli nad partią, której potęgę właśnie rozmontowywał. Jednak tak się nie stało, częściowo dlatego, że zmiany które wprowadzał były tak głębokie, ałe także z powodu jednej z jego największych słabości - kiepskiej znajomości ludzi, co w szczególności miał pokazać wybór Kriuczkowa. Przy tym nieustanna lojalność Gorbaczowa wobec partii komunistycznej, pomimo całego krytycznego stosunku do jej rządów w praktyce, została zademonstrowana w listopadzie, gdy odmówił zniesienia zakazu publikacji w Związku Radzieckim Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna i szorstko odprawił Siergieja Załygina (redaktora naczelnego czasopisma „Nowyj Mir”, który apelował do niego o zmianę decyzji), mówiąc, że nie może wybaczyć Sołżenicynowi jego wrogości do Lenina. Jednakże Gorbaczow nie zawrócił z obranego kursu. Przemawiając na forum ONZ 7 grudnia podkreślił raz jeszcze bardzo dobitnie rezygnację z polityki promocji ogólnoświatowej rewolucję: Nowa faza [w historii świata] wymaga uwolnienia stosunków międzynarodo wych z ideologii... Każdy z nas, a w pierwszym rzędzie ci silniejsi, musi wykazać powściągliwość i wyrzec się użycia siły na arenie międzynarodowej... Odmówie nie narodowi wolności wyboru, bez względu na pretekst czy słowa, w jakie jest ono ubrane, stanowi zaburzenie chwiejnej równowagi, która została osiągnięta... Wolność wyboru jest zasadą uniwersalną. Nie zna ona wyjątków2223. 16 marca 1989 r. komitet centralny zaaprobował propozycję Gorbaczowa, by pozwolić rolnikom brać ziemię od państwa w dzierżawę wieczystą i przekazywać ją swoim dzieciom, a także by dać rolnikom większą swobodę decydowania, gdzie chcą 22
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 242.
23
Ib id .,
s. 250.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
665
pracować. Mimo to Gorbaczow nadal trzymał się kołchozu jako podstawy sowieckiego rolnictwa, chociaż sam przyznał, że 40% wszystkich owoców i 25% całego zboża upra wianego w kołchozach regularnie gniło, zanim zostało sprzedane. W lutym popularne i odważne pismo „Argumenty i Fakty” wydrukowało artykuł sowieckiego historyka Miedwiediewa podający szacunkowo, że przynajmniej 20 milionów Rosjan zginęło w egzekucjach, obozach pracy, w wyniku głodu na wsi i spędu ludzi do kołchozów w trakcie kolektywizacji za rządów Stalina24. 26 marca odbyły się na terenie Związku Radzieckiego wybory do połowy miejsc na Zjeździe Deputowanych Ludowych (druga połowa nie była wybierana). O większość z 1125 miejsc ubiegali się konkurujący ze sobą kandydaci. Nawet tam, gdzie kandydat nie miał przeciwników, mógł zostać skreślony i nie dostać się do Zjazdu, jeżeli ilość skreśleń przekraczała ilość głosów na jego korzyść. Dokładnie taki los spotkał sko rumpowanego szefa organizacji partyjnej w Leningradzie, Jurija Sołowiowa. W sumie do Zjazdu nie weszło 35 pierwszych sekretarzy partii. Najwięcej głosów w całej Rosji dostał Borys Jelcyn, który startował w okręgu moskiewskim i otrzymał ponad pięć milionów głosów, 89% całości. Niepodległościowe „fronty ludowe” w trzech bałtyc kich republikach (Litwa, Łotwa i Estonia) zdobyły ponad dwie trzecie przydzielonych tym republikom miejsc. Fizyk Andriej Sacharow, bezkompromisowy przeciwnik ko munistycznego reżimu, otrzymał jedno z miejsc przydzielonych Akademii Nauk po energicznej kampanii ze strony innych członków Akademii. Ten nowy organ i wybory do niego były nadal tak skonstruowane, że autentyczni dysydenci mieli zapewnione jedynie około 300 miejsc, ale było to aż nadto, by być dobrze słyszanym, kiedy zjazd zebrał się w maju (miesiąc później niż pierwotnie planowano). Na początku kwietnia Gorbaczow pojechał na Kubę, gdzie powiedział zaszoko wanemu Fidelowi Castro prosto w twarz, że obecnie Związek Radziecki „kategorycznie przeciwstawia się... eksportowi rewolucji czy kontrrewolucji i wszystkich form obcej ingerencji w wewnętrzne sprawy suwerennych państw” - czyli temu, co składa się na całą karierę Castro w ciągu jego dorosłego życia. Gorbaczow miał wkrótce zademon strować to w sposób nie pozostawiający wątpliwości, że mówi poważnie, pozwalając całej Europie Wschodniej poza Albanią wydostać się z komunistycznego uścisku nim skończył się ten rok. Nadal wszakże nie myślał on o rozszerzeniu tej zasady na republiki wewnątrz Związku Radzieckiego. Mimo to część ich mieszkańców zaczęła się niecierpliwić, a nawet domagać niepodległości. 9 kwietnia w Tbilisi, stolicy Gruzji, żołnierze i milicja zaatakowali pokojową, liczącą 10 tysięcy ludzi demonstrację niepod ległościową gazem trującym, zaostrzonymi łopatami i pałkami, zabijając 19 i raniąc ponad 200 osób według oficjalnych statystyk (które według gruzińskich źródeł były mocno zaniżone). Gniew, jaki wywołało to wśród zaprzysięgłych krytyków i przeciw ników komunistycznego reżimu w całym ZSRR - obecnie rosnących w siłę - sprawił, że stało się to głównym tematem posiedzenia Zjazdu Deputowanych Ludowych. Nie zważając na to, Gorbaczow po poważnych wahaniach zdecydował pod koniec kwietnia, że obrady Zjazdu będą transmitowane przez telewizję. Sesja otwarcia 25 maja była jeszcze bardziej wybuchowa niż przypuszczała większość. W momencie, gdy sala została wezwana do uciszenia się, do mikrofonu 24
Gwertzman, Kaufman, C o lla p se o f C o m m u n is m , s. 12-14.
666
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
podszedł W. E Tołpeżnikow z Łotwy i powiedział: „Zanim rozpoczniemy posiedzenie, proszę, byśmy uczcili pamięć tych, którzy zginęli w Tbilisi”. Wszyscy deputowani stali przez chwilę w ciszy. Później Tołpeżnikow kontynuował: „ Spełniając żądania moich wyborców, domagam się, by podano do publicznej wiadomości, teraz w czasie Zjazdu, kto wydał rozkaz zaatakowania pokojowej demonstracji w Tbilisi”25. Generał I. N. Rodionow, który wydał ten rozkaz, był deputowanym i był obecny na sali, pokazywano go palcami i inni deputowani zaczęli domagać się jego dymisji. Gorbaczow pospiesznie zaordynował powołanie komisji, która zbada, co się stało w Tbilisi. Zjazd następnie przystąpił do wyboru prezydenta Związku Radzieckiego. No minowanym był Gorbaczow, ale później nominowany został także nieznany inżynier z Leningradu, Aleksander Oboleński jako jego kontrkandydat. Zjazd, zaskoczony takim rozwojem wypadków, głosował, by nie umieszczać nazwiska Oboleńskiego na karcie do głosowania, ale 689 deputowanych było innego zdania. Następnie wybierano deputowanych do Rady Najwyższej, głównie zatwardziałych komunistów. Jelcyn nie został wybrany, ale było tak wiele protestów (zwłaszcza ze strony ludzi oglądających sesje Zjazdu w telewizji), że Gorbaczow doprowadził do tego, że jeden wybrany członek Rady Najwyższej ustąpił na rzecz Jelcyna. Jelcyn wygłosił przemówienie, w którym domagał się bezpośrednich wyborów prezydenta przez naród, zniesienia kontroli mediów przez KPZR i większej niezależności dla państw nadbałtyckich. 30 maja nadszedł niezapomniany moment w historii upadku Związku Radziec kiego. Na podium wtoczył się zwalisty, niezdarny mężczyzna po pięćdziesiątce. Był to Jurij Własow, były mistrz Związku Radzieckiego w podnoszeniu ciężarów i olimpijczyk. Jego ojciec zmarł w gułagu. „Nikt nie przygotował mi przemówienia” - rozpoczął raczej nieskładnie; napisał je sobie sam. Przez zatłoczoną salę spojrzał prosto w bazyliszkowe oczy Władimira Kriuczkowa, obecnego szefa KGB, które wysłało na śmierć jego ojca. Wielki kraj został rzucony na kolana. Nie może upaść niżej, ponieważ następ ny krok to upadek... Kiedy podejmowane są pierwsze kroki na drodze do demokratyzacji, a w tym samym czasie niektórzy mają nadzieję na stłumienie ich, organizacja taka, jak KGB, nabiera szczególnego znaczenia. W końcu KGB podlega tylko aparatowi, naród został całkowicie pozbawiony kontroli nad KGB. Jest to najbardziej za mknięta, najbardziej tajna ze wszystkich państwowych instytucji. Niemożliwe jest dowiedzieć się [o niej] prawdy. Niebezpieczne jest jej szukać. Do dzisiejsze go dnia, ludziom, którzy są niebezpieczni dla aparatu, mogą grozić manipulacje i oskarżenia o rzekome anomalie psychologiczne. Demokratyczna odnowa tego kraju nie zmieniła pozycji KGB w systemie po litycznym... KGB nie jest służbą, ale prawdziwym podziemnym imperium, które nie zdradziło swoich sekretów, poza ujawnionymi grobami... 150 lat temu Piotr Czadajew, oryginalny rosyjski myśliciel i przyjaciel Pusz kina, napisał o Rosji: „Jesteśmy wyjątkowym narodem, jesteśmy wśród tych na rodów, które niejako istnieją po to, by udzielić światu jakiejś okrutnej lekcji”. Nie powinno być więcej takich,,okrutnych lekcji”26. 25
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 278.
26
Ibid., s. 283-284.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
667
Własow wezwał do usunięcia siedziby KGB z placu Dzierżyńskiego w centrum Moskwy z powodu „niezapomnianej, krwawej historii budynku”27. Kiedy skończył, większość deputowanych zgotowała mu owację na stojąco. Gorbaczow klaskał tylko wtedy, gdy Własow powiedział, że szef KGB powinien być zatwierdzany przez Zjazd. Kriuczkow przez całe wystąpienie siedział z kamienną twarzą, chłodny i milczący. Czy miał wówczas przeczucie tego, co przyniesie mu los - zamknięcie za włas nymi kratami, gdzie pozostaje do dnia, w którym piszę te słowa? Śmiałe wyzwanie rzucone przez Jurija Własowa tajnej policji stało się sygnałem i zaczęto proponować coraz bardziej radykalne zmiany polityczne. Poeta Jewgienij Jewtuszenko, jeden z 12% deputowanych zjazdu, którzy nie byli członkami partii, był pierwszym z tych, którzy wezwali do uchylenie artykułu 6. radzieckiej konstytucji, który gwarantował partii przewodnią rolę w rządzie i społeczeństwie - kamienia wę gielnego leninowskiego systemu władzy. Historyk Jurij Kariakin zażądał przywrócenia sowieckiego obywatelstwa Aleksandrowi Sołżenicynowi i usunięcia ciała Lenina ze słynnego grobowca na Placu Czerwonym. 9 czerwca, ostatniego dnia pierwszej tury Zjazdu Deputowanych Ludowych miał swoje wystąpienie Andriej Sacharow. Cieszył się niezwykłym autorytetem moralnym, ponieważ był przeciwnikiem reżimu przez wiele lat, zaczynając na długo przed Gorbaczowem i nigdy nie był częścią rządu, a zatem nigdy nie uczestniczył, nawet pośrednio, w jego zbrodniach. Wątłej postury, zgarbiony, niepewnie stojący na nogach, ze zdrowiem poważnie nadszarpniętym przez prześladowania i strajki głodowe. Miał 68 lat, a wyglądał na osiemdziesiąt. Wcześniej oskarżony o lżenie radzieckiej armii, gdy potępił inwazję Afganistanu, nie zmienił sta nowiska, a nawet ripostował, a jego nadal silny głos wznosił się nad wrogimi okrzykami i gwizdami, kiedy mówił kulturalnym rosyjskim językiem autentycznego erudyty: Wojna w Afganistanie była kryminalnym przedsięwzięciem... straszliwym grzechem. Wystąpiłem przeciwko wysłaniu wojska do Afganistanu i za to zosta łem zesłany do Gorkiego. Jestem dumny z tego zesłania jako odznaczenia, które otrzymałem... Nie przeprosiłem armii radzieckiej, ponieważ jej nie obraziłem. Obraziłem tych, którzy wydali kryminalne rozkazy, by wysłać wojsko do Afga nistanu28. Gorbaczow dał Sacharowowi pięć m inut na uwagi końcowe. Andriej Sacha row miał znacznie więcej do powiedzenia niż da się zawrzeć w ciągu pięciu minut. Powiedział, że Zjazd dał Gorbaczowowi jako prezydentowi za dużo władzy, że nie odpowiada to wezwaniu Własowa do ograniczenia tajnej policji, że powinien on po zbawić komunistyczną partię jej legalnie uprzywilejowanego statusu poprzez uchylenie artykułu 6 sowieckiej konstytucji i doprowadzić do odwołania przez Zjazd wszystkich wysokich urzędników państwowych. Michaił Gorbaczow posunął się daleko, ale nie był przygotowany, by posunąć się tak daleko. Jednakże miał on sumienie i być może Sacharow nim poruszył. Nagle jego słynne opanowanie zniknęło. „Proszę kończyć!” - warknął przywódca Związku Radzieckiego do starego, schorowanego uczonego.*2 27
Smith, N e w R u ssia n s , s. 465.
2S
Ib id ., s.
470.
668
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
„Kończę” - powiedział Sacharow. „Pominąłem bardzo wiele!” „Ani słowa więcej!” - rzekł Gorbaczow. „Pański czas się skończył”. Sacharow próbował jeszcze coś powiedzieć. „Ani słowa!” - warknął Gorbaczow i wyłączył m u mikrofon29. Następnego dnia nowo wybrana Rada Najwyższa odbyła swoje pierwsze posiedzenie. Już wcześniej wydana była zgoda na transmisję jej obrad na żywo przez telewizję. Oglądal ność transmisji obrad Zjazdu Deputowanych Ludowych była olbrzymia. Jednak w dniu jego zakończenia, Gorbaczow, ochłonąwszy po starciu z Sacharowem, ogłosił, że nie będzie dalszych transmisji. Zbyt wielu ludzi, powiedział, przerywa pracę, by je oglądać. Rada Najwyższa nie okazała się nawet w przybliżeniu tak uległa, jak obawiał się tego Sacharow i inni demokraci. Raczej niefortunnie wybrany przez Gorbaczowa na premiera Nikołaj Ryżkow musiał wycofać dokładnie sześciu ministrów z propono wanego przez siebie gabinetu w obliczu ostrej krytyki w Radzie Najwyższej; później nie zatwierdzono jeszcze trzech. Kriuczkow otrzymał stanowisko szefa KGB pom im o potępienia przez Jelcyna i nowo wybranego burmistrza Leningradu Anatolia Sobczaka działań tej organizacji. Marszałek Jazów z ogromnym trudem otrzymał nominację na ministra obrony, pomimo silnego osobistego wsparcia ze strony Gorbaczowa, brako wało mu 16 głosów do wymaganej większości absolutnej, przy 66 wstrzymujących się od głosu i wielu nieobecnych, ale Gorbaczow nalegał, by Rada Najwyższa zawiesiła regulamin i uznała go za wybranego, ponieważ tak wielu nie głosowało. Sesja Rady trwała przez cały lipiec i sierpień. 10 lipca zastrajkowali syberyjscy górnicy węglowi. Ich podstawowym żądaniem było mydło, którym mogliby się umyć, gdy wychodzą spod ziemi po zakończeniu zmiany pokryci pyłem węglowym. Przez lata mydło było praktycznie dla niedostępne w żadnej kopalni. Protestowali także przeciw niskim płacom, niebezpiecznym warunkom pracy, problemom mieszkanio wym, zagrożeniu środowiska i brakom żywności. Tydzień później przyłączyli się do nich górnicy z Donbasu na Ukrainie i z Workuty w arktycznej Rosji, gdzie leżał jeden z obozów gułagu, drugi pod względem złej sławy po Kołymie30.1 ci właśnie górnicy dodali wybuchowy polityczny postulat: uchylenie artykułu 6 konstytucji gwarantują cego przewodnią rolę KPZR. Następnego dnia Gorbaczow spotkał się z komitetem centralnym. Powiedział, że reformy muszą iść jeszcze szybciej. Termin następnego zjazdu partii zostanie przy spieszony z roku 1991 na rok 1990. Jeżeli zajdzie konieczność, trzeba będzie pozbyć się większej liczby przywódców partyjnych zastępując ich nowymi ludźmi. Jegor Ligaczow ripostował: Niedawno słychać było żądania systemu wielopartyjnego. W sfederowanym kraju, takim jak Związek Radziecki, jest to system zabójczy. System wielopartyjny oznaczałby dezintegrację radzieckiej federacji... Partia komunistyczna jest jedyną realną siłą polityczną, która mobilizuje i jednoczy wszystkie narody kraju w związek republik31. 29
Ib id ., s.
470-471.
30
Zob. rozdz. VII.
31
Smith, N e w R u s sia n s , s. 499.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
669
Była to prawda, o czym świat przekona się w ciągu zaledwie dwóch lat. Jednak Gorbaczowa nie można było powstrzymać. Jeszcze nie zaakceptował żądań górników Donbasu i Workuty, ale powiedział kategorycznie: „nie będzie powrotu do «starych dobrych czasów»... Niemożliwe jest zadekretowanie autorytetu partii”32. W skutek niezwykłego zbiegu okoliczności tego roku przypadała dwusetna rocznica wybuchu rewolucji francuskiej, a 14 lipca dwusetna rocznica zburzenia Bastylii. Aleksander Jakowlew, bliski przyjaciel i kolega Gorbaczowa, stojący na czele radzieckich mediów, uwolnił się od propagandy w takim stopniu, w jakim Gorbaczow nigdy tego nie potrafił. Jakowlew rozumiał korzenie rewolucji i był gotów wyrwać je z ziemi. Przemawiając do grupy członków partii, intelektualistów i zagranicznych gości, wyłożył karty na stół: Idealizaba terroru była jaskrawo widoczna w czasie rewolucji październiko wej [w Rosji]. [Bolszewicy] posłusznie wierzyli w przemoc... jako oczyszczającą siłę... ratunek dla kraju i narodu... Dzisiaj, kiedy zadajemy sobie to koszmarne pytanie, jak było możliwe, że ów kraj i leninowska partia przyjęły dyktaturę mier noty, znosząc brutalność Stalina i przelewanie rzek niewinnej krwi, oczywiste jest, że jednym z tych czynników, które pielęgnowały grunt pod rządy autorytar ne i despotyzm, była chora wiara w możliwość wymuszenia rozwoju społecznego i historycznego i idealizację rewolucyjnej przemocy, która ma swoje źródła w eu ropejskiej tradycji rewolucyjnej33. Kult przeprowadzanej przez człowieka apokalipsy nareszcie dobiegał końca. Wreszcie można było mówić na ten temat prawdę. Bez względu na motywy, bez względu na intencje, bez względu na jego ostateczny los, Michaił Gorbaczow zerwał kajdany milczenia i niejawnego rządu. W rezultacie fundamenty uznanej za niezdobytą fortecy leninowskiego absolutyzmu drżały w posadach wskutek trzęsienia ziemi, którego nikt nie przewidział i które mało kto sobie wyobrażał. Jednakże system jeszcze nie upadł. Wciąż nie było komunistycznego rządu, który po kilku latach rządów zostałby obalony. Bezwzględnie i skutecznie użyta nowoczesna technologia zapewniała środki i siłę do stłumienia każdego masowego ruchu lub powstania. Aż do tego m omentu komuniści w sytuacji kryzysowej zawsze byli skłonni sięgać po każdy rodzaj przemocy, by utrzymać się przy władzy. Teraz, w tym krytycznym momencie, przy postępującej liberalizacji Związku Radzieckiego i nieuniknionym oswobodzeniem Europy Wschodniej, na drugim końcu świata ko muniści sięgnęli po nią ponownie.
32
Ib id .,
33
David Remnick, L e n in s T om b; th e L a s t D a y s o f th e S o v ie t E m p ir e , New York 1993, s. 299.
s. 501.
2. K r e w n a p la c u T ia n a n m e n (C h in y, 1 9 8 7 -1 9 8 9 ) Zanim nastała wiosna 1989 r. Deng Xiaoping był już od 12 lat niekwestionowa nym przywódcą Chin i zbliżał się do 85 roku życia. Zdawał się korzystać ze wszystkiego, co najlepsze w obu światach - wschodnim i zachodnim. W Chinach jego polityka gospodarcza była raczej pragmatyczna aniżeli ideologiczna, szukał skutecznych metod działania i zachęcał do ich stosowania. Chłopom pozwalano gospodarować, jak gdyby byli właścicielami ziemi i w rezultacie produkcja rolna rosła imponująco. W coraz większym stopniu dopuszczano prywatną działalność gospodarcza, a przedsiębiorcom pozwalano zatrzymywać większy procent dochodów. Zgodzono się nawet na znaczną i stale zwiększającą się ilość zachodnich inwestycji. Oczywiście nikt z zarabiających pieniądze w Chinach nie miał żadnych praw, by je zatrzymać. Partia komunistyczna była nadal panem w tym kraju, a jej słowo było prawem. Deng nie zrobił nic więcej niż Lenin w swoim programie Nowej Polityki Ekonomicznej, chociaż utrzymywał ją dłużej. Nie podjął żadnej inicjatywy, która choć mgliście przypominałaby daleko idącą polityczną rekonstrukcję Związku Radzieckiego wiatach 1988-1989. Jednak, ponieważ w historii komunistycznych Chin nie było wcześniej żadnego przykładu poluzowania ograniczeń ekonomicznych, ten wzrost zasobności wynikający ze stworzenia po raz pierwszy od czterdziestu lat możliwości samodzielnego działania maskował gene ralnie nieprzyjazny gospodarce charakter niezmiennego od lat reżimu politycznego, co sprawiało, iż uważano powszechnie, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, że Chiny Denga mają zdrową gospodarkę. Nawet prezydent Reagan je wzmacniał, tłumacząc się niezbyt przekonująco, że robiąc to, osłabia ich potencjalnego rywala, Związek Radziecki34. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush czynił to w jeszcze większym stopniu. Jednak Chiny, chociaż nadal bardziej izolowane i samowystarczalne niż więk szość innych państw, nie mogły dłużej pod koniec XX w. pozostawać odcięte od reszty świata. Zwłaszcza najinteligentniejsi i najbardziej aktywni młodzi ludzie wiedzieli, co się dzieje w komunistycznych krajach Europy, a zwłaszcza w ZSRR. W napięciu śledzili rozwój wydarzeń w czasach reform Gorbaczowa. Pod koniec 1986 r. wybuchły masowe demonstracje studenckie w Szanghaju, które później rozlały się na Pekin i inne główne miasta. Ponad dwa tysiące studentów demonstrowało na bogato udekorowanym stuakrowym placu Tiananmen w Pekinie, największym placu miejskim na świecie - więk szym niż Plac Czerwony w Moskwie i Plac św. Piotra w Rzymie. Niektórzy z młodych ludzi faktycznie domagali się zakończenia monopolu władzy partii komunistycznej. 34
Na temat informacji o mocno przesadzonym „chińsko-radzieckim rozłamie”, zob. rozdz. IX. Ta rywalizacja, o ile w ogóle istniała, była głównie rezultatem osobistej niechęci i urazy Mao do Chruszczowa; to zaś, co z niej pozostało, było nieuniknionym napięciem pomiędzy dwoma wielkimi i agresywnymi mocarstwami, mającymi długą wspólną granicę. Ideologia nie miała tu znaczenia. Rywalizacja ta uległa znacznemu wyciszeniu w dobie Breżniewa. Gorbaczow zamierzał zakończyć ją całkowicie i w 1988 r. zawarł już porozumienie z Dengiem dotyczące znacznych redukcji sił zbroj nych obu krajów stacjonujących wzdłuż ich wspólnej granicy.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
671
Zdecydowana akcja policji powstrzymała demonstracje, a Deng pospieszył, by ukarać tych, których uznano winnymi dopuszczenia do protestów. 10 stycznia 1987 r. astrofizyk Fang Lizhi, rektor Uniwersytetu Nauki i Technologii w Hewei, zdeklarowany dysydent i zwolennik demonstracji został usunięty z partii za promowanie „burżuazyjnej liberalizacji”. Następnego dnia z partii wyrzucono szefa chińskiej propagandy Zhu Houze za zbyt tolerancyjną postawę wobec studentów. Dwa dni później Deng wygłosił niecodzienne publiczne oświadczenie potępiające studenckie protesty. 16 stycznia natomiast Hu Yaobang, sekretarz generalny partii, przewidywany następca Denga na najwyższym stanowisku, został usunięty z urzędu za brak stanowczości w rozprawianiu się z protestującymi (chociaż pozostał w politbiurze). Wszystko to wydarzyło się w ciągu jednego tygodnia. Deng Xiaoping znany był z umiejętności błyskawicznego działania w sytuacjach kryzysowych, której nie utracił nawet po osiemdziesiątce. Później tego samego roku udawał, że wycofał się z przywództwa, ale w rzeczywistości rządził z tylnego fotela. Ho Yaobang został zastąpiony na stanowisku sekretarza generalnego przez mało znanego Zhao Ziyanga i w Chinach znowu zapadła cisza. Jednak studenci pamię tali i stale rozmawiali między sobą, zwłaszcza że Gorbaczow kontynuował zmiany w Związku Radzieckim. Byli szczególnie podekscytowani wiadomością, że Gorbaczow odwiedzi Pekin - byłaby to pierwsza wizyta sowieckiego przywódcy w Chinach od czasu Chruszczowa. 8 kwietnia 1989 r. na posiedzeniu chińskiego politbiura, w trakcie burzliwej dyskusji na tem at „polityki edukacyjnej”, na zawał serca zmarł Hu Yaobang. Studenci natychmiast ostro zareagowali na wieść o śmierci człowieka, którego uważali za swojego mistrza i protektora. Zorganizowali marsze dla uczczenia jego pamięci, w których udział wzięło ponad 100 tysięcy osób. Domagali się także wol ności słowa i wypowiedzi oraz demokratyzacji systemu politycznego. Oświadczenie prem iera Li Penga głoszące, że komunistyczne Chiny nie planują przejąć żadnej z reform Gorbaczowa, przyczyniło się jedynie do wzrostu bojowych nastrojów wśród studentów. W ciągu kilku dni rząd potępił demonstracje i dał do zrozumienia, że jeżeli będą kontynuowane, zostaną stłumione siłą. Wydaje się, że już 26 kwietnia podjęto decyzję o użyciu siły wobec młodych demonstrantów możliwie szybko po wizycie Gorbaczowa, a Komisja Wojskowa zaczęła kierować żołnierzy do tej operacji. Jedynym konkretnym stanowiskiem, jakie Deng Xiaoping nadal piastował w chińskim rządzie, była funkcja przewodniczącego owej Komisji, której wiceprzewodniczącym był Yang Shangkun, podobnie jak Deng weteran Długiego Marszu. Decyzję niewątpliwie podjął Deng, który wybrał również termin. Nowy przywódca partii Zhao Ziyang był w Korei Północnej, gdzie o wszystkim został poinformowany telegraficznie. Wróciwszy cztery dni później, doszedł do wniosku, ze decyzja była zła i próbował spotkać się z Dengiem, by wyjaśnić mu, dlaczego, ale Deng nie chciał się z nim widzieć. 4 maja ponad 100 tysięcy studentów i robotników - głównie młodych ludzi zebrało się na placu Tiananmen z okazji siedemdziesiątej rocznicy słynnych studenc kich demonstracji z 1919 r., powszechnie uznawanych za zdarzenie, które ostatecznie wprowadziło Chiny do współczesnego świata. Większość z nich pozostała na placu, obozując na betonie. Do 15 maja, kiedy przybył Gorbaczow, ich liczba wzrosła do 150
672
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
tysięcy. Wielu skandowało jego nazwisko i trzymało jego zdjęcia. Miał zostać przewie ziony z lotniska przez plac do pokojów gościnnych, ale trasa jego przejazdu została zmieniona i wiodła przez boczne ulice. Nie obyło się bez poważnego zamieszania, które sprawiło, że Gorbaczow zapytał swojego ambasadora w Chinach: „Kto do cho lery tutaj rządzi?”35. Informacja o tym dotarła do Zhao Ziyanga, który niefrasobliwie powiedział Gorbaczowowi, że Deng nadal jest najwyższą władzą w państwie. Deng był wściekły, gdy dowiedział się, że Zhao to ujawnił. Chciał żeby wszystko pozostało tajemnicą. Przemawiając tego wieczora w auli leżącej ledwie kilka przecznic od placu Tiananm en (gdzie został przemycony tylnymi drzwiami), Gorbaczow powiedział coś, co najmniej chcieli usłyszeć chińscy przywódcy komunistyczni: „Reformy eko nomiczne nie będą działać, jeżeli nie będzie im towarzyszyć radykalna transformacja sytemu politycznego”3637. Następnego dnia Gorbaczow rozmawiał z Dengiem ponad dwie godziny i był jego gościem na wystawnym bankiecie. 17 maja na ulice Pekinu, pomimo ulewnego deszczu, wyległo milion demonstrantów. Wielu z nich stało przed rezydencją przywód ców komunistycznych do późna w nocy, wołając, aby „wyszli na zewnątrz”. Rosnąca ich liczba domagała się zakończenia niejawnego przywództwa Denga, a także rezygnacji Li Penga. Tego dnia na konferencji prasowej Gorbaczow chwalił demonstrantów, których obecność świadczyła o rosnącej wolności słowa i swobodzie działania w kra jach komunistycznych. Tej nocy spotkał się komitet stały chińskiego politbiura. Zhao Ziyang zaproponował spełnienie szeregu żądań studentów, ale został przegłosowany w stosunku 4 do 1 i Deng rozkazał, by natychmiast pozbawiono go władzy. Następnego dnia Deng wyjechał z Pekinu do Wuhanu, gdzie zwołał posiedzenie szefów siedmiu chińskich okręgów wojskowych, by nakłonić ich do wyrażenia poparcia dla militarnej rozprawy z demonstrującymi w Pekinie. Katastrofalna decyzja została podjęta w tempie, z którego słynął Deng, choć niewielu ludzi o tym wiedziało. 19 maja, po wyjeździe Gorbaczowa, Zhao Ziyang i Li Peng udali się na plac Tiananmen, by rozmawiać z przywódcami studentów. Była to dziwna, odrealniona rozmowa: zarówno Zhao jak i Li wiedzieli, że kości już zostały rzucone i w tej właśnie chwili przygotowywany był rozkaz wprowadzenia stanu wo jennego. Li Peng nie miał skrupułów, Zhao raczej tak: Przybyliśmy za późno. Macie dobre intencje. Chcecie, żeby nasz kraj stał się lepszy. Problemy; na które wskazujecie, zostaną w końcu rozwiązane. Ale sytu acja je s ł skomplikowana i potrzebny jest długi proces, aby tego dokonać57. 20 maja w Pekinie pojawiło się wojsko w sile około 30 tysięcy żołnierzy, ale na ulicach nadal było milion ludzi i wielu z nich blokowało drogę wojsku i jego pojazdom. Na razie żołnierze nie uciekali się do przemocy i doszło do impasu. Siedmiu byłych czołowych dowódców wojskowych komunistycznych Chin podpisało oświadczenie przeciwstawiające się użyciu armii do stłumienia demonstracji na placu Tiananmen. Studenci wznieśli dziewięciometrową replikę Statuy Wolności naprzeciw ogromnego 35
Doder, Branson, G o r b a c h e v , s. 364.
36
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 277.
37
Gwertzman, Kaufman, C o lla p se o f C o m m u n is m y s. 60.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
673
portretu Mao i zaczęli tworzyć swój własny mini-rząd. Jednak z upływem czasu ich liczba systematycznie spadała, ze względu na zmęczenie, strach oraz brak jedzenia i innych podstawowych środków. 3 czerwca studenci i robotnicy zawrócili dwa tysiące żołnierzy maszerujących w kierunku placu Tiananmen, blokując aleję Changan barykadam i z autobusów i przewróconych samochodów. Straż przy siedzibie partii stojącej frontem do alei zaatakowała studentów gazem łzawiącym. Następnego dnia, 4 czerwca, o świcie 27. Armia dowodzona przez zięcia Yang Shangkuna zaatakowała plac Tiananmen wszystkimi siłami, jakie miała do dyspo zycji. Amerykański wytrawny reporter i historyk Harrison Salisbury z okna pokoju hotelowego wychodzącego na aleję Changan, zaledwie jedną przecznicę od placu, obserwował kolumnę czołgów posuwającą się z łoskotem wzdłuż alei o 5:30 rano. Od strony placu usłyszał grzmot ciężkiej artylerii i powtarzający się terkot serii z broni maszynowej. Pamiętał bombardowania Londynu, zajęcie przez wojsko Moskwy po śmierci Stalina i spalenie Newark po zamordowaniu M artina Luthera Kinga. Był świadkiem wszystkich z tych wydarzeń w ciągu pół wieku kariery reportera. Pamiętał Budapeszt z roku 1956. Obok jego okna zagwizdał pocisk, bliżej niż jakikolwiek inny, który przeleciał koło niego podczas II wojny światowej. Słuchał zagranicznych relacji opisujących masakrę na placu. 27. Armia strzelała z broni ciężkiej i maszynowej prosto w tłum. Czołgi i transportery opancerzone miażdżyły demonstrantów. Dwukrotnie stu stu dentów tworzyło szpaler, chwytając się za ręce przed czołgami i dwukrotnie karabiny pokładowe na czołgach rozszarpywały szpaler na kawałki. Nieuzbrojeni ludzie stawiali opór, walcząc tym, co mogli znaleźć - płytami betonowymi, żelaznymi rurami, cegłami i kamieniami. Nie mieli szans. Ich pokiereszowane ciała zapełniały szpitale. Lekarz w szpitalu Tongren powiedział: „Nigdy nie widzieliśmy takiej tragedii. Każdy pokój w szpitalu jest zakrwawiony”38. Przynajmniej dwa tysiące demonstrantów zostało zabitych, a nikt nigdy się nie dowie, ilu zostało rannych i trwale okaleczonych. Harrison Salisbury był wstrząśnięty do żywego. W przeszłości był pod wielo ma względami apologetą reżimu chińskich komunistów, podobnie jak wielu innych Amerykanów uważających się za liberałów (a także tych, określających siebie mianem konserwatystów, chcących „robić z Chinami interesy”). Jednak teraz, gdy patrzył na rosnące kłęby dymu i słuchał huku armat i grzechotu broni maszynowej, a także ra diowych relacji informujących o napływie podziurawionych kulami ofiar, znał prawdę i miał moralną odwagę ją głosić - odwagę, której wielu takim jak on brakowało w ciągu całej historii komunizmu - przyznając się publicznie do błędu w swoim barwnym i niezapomnianym Tiananmen Diary: Przypomniałem sobie, jak perorowałem przed opuszczeniem Nowego Jorku na temat szczególnej wartości Armii Ludowej. Jak mówiłem o tym, ze wyłoni ła się podczas rewolucji jako jej główna siłę - chłopska armia, która przyniosła chłopom rewolucję. Jak przekonywałem o silnej więzi między chłopami na polach, chłopami w armii i ich chłopskimi liderami. Dowodziłem, że chiński komunizm 38 Ibid., 87.
674
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ nie był taki jak gdzie indziej, że jego władza oparta była na komunistycznych siłach militarnych, które same uprawiały szeroko zakrojoną propagandę w kraju. Armia chińska nigdy nie była oderwana od narodu. Jej ludowi przywódcy stawali się asystentami Mao przy budowie Ludowej Republiki. Żadna inna armia i naród nie miały tak bliskich, ciepłych relacji. Co za bzdury! Oni przyszli z wielkim entuzjazmem, kosząc kałasznikowami wszystko, co było w zasięgu wzroku. Jaka jest różnica pomiędzy tą armią, a inny mi należącymi do militarnych despotów w Azji lub Ameryce Łacińskiej? Wydaj im rozkaz i położą trupem własne dzieci. I to właśnie zrobili39.
W wieku 81 lat, po całym życiu pomyłek, dokonując tego wpisu do swojego dziennika o 6:40 rano 4 lutego 1989 r. w hotelu „Pekin”, podczas gdy grzmiały działa, terkotały karabiny maszynowe, a krew płynęła na placu Tiananmen, Harrison Salisbury w końcu zrozumiał, czym jest komunizm. Później tego okrutnego dnia i przez resztę swojej skróconej wizyty w Chinach, Salisbury - podobnie jak wielu ludzi na Zachodzie - pocieszał się myślą, że tak ogrom na zbrodnia nie może zostać zaakceptowana i że z pewnością zniszczy ona Denga Xiaopinga i jego reżim. Kiedy Deng pojawił się w 9 czerwca w chińskiej telewizji, by pogratulować wojsku tej masakry, Salisbury pomyślał, że postarzał się on o dwadzieścia lat od czasu, gdy spotkał się z Gorbaczowem trzy tygodnie wcześniej i wydawało się, że długo już nie pożyje. Nawet publikując „Dziennik Tiananmen”, Salisbury wciąż nie dawał Dengowi więcej niż rok rządów. Mylił się. Jego znacznie młodszy kolega Nicholas Kristof z „New York Timesa” opisał rzeczywiste rezultaty masakry już 11 czerwca: Plamy krwi są obecnie ledwie widoczne na chodniku, jeszcze niedawno wszech obecne plakaty domagające się większej wolności są dziś porwanymi strzępka mi i nikt nie ośmiela się protestować, gdyż dla tych, którzy domagają się zmian, otwierają się więzienia. Ruch demokratyczny, który w ciągu zaledwie ośmiu tygo dni wstrząsnął Chinami i obudził w całym narodzie nadzieję na bardziej otwar ty system polityczny, wydaje się ostatecznie pokonany... Namacalne osiągnięcia ostatnich dwóch miesięcy - bardziej wolna prasa, sieć organizacji studenckich, nieoficjalna gazeta studencka, nieoficjalny związek zawodowy, olbrzymia liczba okolicznych tablic informacyjnych, na których ludzie umieszczali eseje i artyku ły z zagranicznych czasopism - wszystko zniknęło. Euforia i śmiałość ostatnich dwóch miesięcy zostały zastąpione bólem i strachem40. W momencie, gdy piszę te słowa, minęło blisko sześć lat od tamtego koszmar nego poranka, a Deng Xiaoping nadal rządzi Chinami bez żadnych dalszych śladów znaczącego oporu. Komunistyczne represje i rozlew krwi znowu poskutkowały. Na tle tego wszystkiego, co miało się wydarzyć w komunistycznej Europie w cią gu następnych dwóch i pół roku, masakra na placu Tiananmen udowodniła, po raz kolejny, że to ludzie, a nie trendy, czasy czy okoliczności tworzą historię. Większość 39
Harrison E. Salisbury, T ia n a n m e n D ia ry ; T hirteen D a y s in Ju n e , Boston 1989, s. 51.
40
Gwerzman, Kaufman, C o lla p se o f C o m m u n is m , s. 106-107.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
675
pozostałych przywódców w świecie komunistycznym w ciągu tych dwóch i pół roku, stojąc przed wyborem, jaki miał rząd chiński na początku czerwca 1989 r., wybrała pojednanie, wycofanie się i w konsekwencji kapitulację, nie zaś dalszy rozlew krwi rodaków. Dwaj, którzy nie poszli tą drogą - Erich Honecker ze W schodnich Niemiec i Nicolae Ceausescu z Rumunii - zostali szybko obaleni przez swoich towarzyszy, którzy nie akceptowali ich wyboru. Jednak gdy nadeszła godzina próby dla wciąż rządzącego Chinami małego człowieczka z twarzą dotkniętą upływem czasu, Deng Xiaoping odsunął na bok trendy, czas i okoliczności, zmuszając swój cierpiący od lat naród do zapłaty krwią za utrzymanie reżimu, który sam pomagał budować i które m u teraz przewodził - i nikt go nie powstrzymał. Nie wszystkie środki ostrożności i wątpliwości zmieniającego się świata mogły wziąć górę nad wciąż obecną w jasnym umyśle i zimnej, żelaznej duszy Denga pamięcią o tym, że brał on udział w Długim Marszu i przeszedł przez niemożliwy do przebycia wąwóz rzeki Dadu na trzynastu łańcuchach m ostu Luding, pomagając Chinom wygrać komunistyczną rewolucję. Dziewięćdziesięcioletni Deng Xiaoping posuwa się teraz niepewnym krokiem ku Dolinie Cienia. Wyzwolenie Chin musi poczekać do momentu, aż dotrze do kresu tej drogi". Albowiem Ziemia należy do Pana i wszyscy ludzie podlegają jego osądowi.
Deng Xiaoping zmarł 19 lutego 1997 r.
3. K a to lic k a P o lsk a p o k a z u je d ro g ę (E u ro p a W sc h o d n ia , 1 9 8 9 ) Gdy rządzona przez komunistów Europa W schodnia patrzyła na obrót, jaki przybierają zdumiewające zmiany polityczne Gorbaczowa, słysząc jego wielokrotne zapewnienia, że Związek Radziecki nie będzie siłą powstrzymywał innych narodów od zmiany systemu politycznego, Polska była jedynym krajem w komunistycznym obozie posiadającym powszechnie podziwiany i dobrze zorganizowany ruch opozycyjny, który już istniał, choć, formalnie rzecz biorąc, był nielegalny: chodziło o Solidarność. Komunistyczny rząd w Polsce okazał się absolutnie niezdolny do jej zniszczenia i ograniczenia jej działań do podziemia. 2 maja 1988 r. polscy robotnicy rozpoczęli strajk okupacyjny w gdańskiej Stoczni im. Lenina, gdzie osiem lat wcześniej narodziła się Solidarność, domagając się jej ponownego zalegalizowania, uwolnienia wszystkich więzionych za to, że działali w jej strukturach, przywrócenia do pracy wszystkich wyrzuconych po wcześniejszych demonstracjach oraz podwyżek płac rekompensu jących najnowszy, wynoszący 40% wzrost cen żywności. Wkrótce potem robotnicy w olbrzymiej nowohuckiej hucie stali w pobliżu Krakowa ogłosili strajk okupacyjny z tych samych powodów. Nowa Huta leżała na terenie dawnej archidiecezji papieża Jana Pawła II i rząd obiecał ówczesnemu arcybiskupowi Krakowa, że wobec strajkujących hutników nie zostanie użyta siła. Ledwie złożono te obietnicę, od razu ją złamano. 6 maja milicja przedostała się do huty, bijąc strajkujących i aresztując ich przywód ców. Stojąc przed groźbą podobnej akcji po tym, kiedy rząd unikał zajęcia stanowiska wobec żądań strajkujących, 10 maja gdańscy stoczniowcy, niosąc podobizny papieża, przeszli przez bramę, którą kiedyś przeskoczył Lech Wałęsa, by wygłosić tak istotne dla powstania Solidarności przemówienie. W lipcu 1988 r. Gorbaczow odbył sześciodniową wizytę w Polsce. Zapytany, co zrobi, jeśli przypadkiem powtórzą się w Polsce wydarzenia z lat 1980 i 1981, starannie unikał jednoznacznej odpowiedzi. W sierpniu wybuchła następna tura strajków. Straj kujący także domagali się legalizacji Solidarności, dodając postulat dotyczący porozu mienia pomiędzy rządem, Kościołem i ponownie zalegalizowaną Solidarnością. Na Polsce ciążyły ogromne długi zaciągnięte na Zachodzie, a komunistyczny rząd nie miał żadnych możliwości ich spłaty. Zarówno prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan, jak i brytyjska premier Margaret Thatcher dawali wyraźnie do zro zumienia, że Polska nie może liczyć na specjalne względy ekonomiczne (i nie tylko), dopóki Solidarność będzie represjonowana. Pod wpływem połączonej wewnętrznej i zewnętrznej presji biuro polityczne PZPR niespodziewanie się ugięło. 26 sierpnia 1988 r. głosowało za podjęciem bezpośrednich negocjacji z Solidarnością na tematy zarówno polityczne jak i ekonomiczne - pierwszych od czasu, gdy generał Jaruzelski wprowadził stan wojenny w grudniu 1981 r. Decyzja ta została natychmiast zakomu nikowana Wałęsie. Negocjacje miały rozpocząć się natychmiast, jeżeli zgodziłby się on nakłonić strajkujących do powrotu do pracy. Wałęsa zgodził się, za co krytykowali go niektórzy bardziej radykalni członkowie Solidarności. Jego odpowiedź pokazywała, że
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
677
wiedział dokładnie, co robi: „Negocjowałbym nawet z samym diabłem, gdyby miało to pomóc Polsce!”41 - odpowiedział bez ogródek. W październiku Mieczysław Rakowski został nowym premierem komunistycz nej Polski (generał Jaruzelski pozostał pierwszym sekretarzem PZPR oraz ministrem obrony narodowej). Rakowski miał opinię liberała, ale gardził Wałęsą i jego negocjacje z Solidarnością w 1981 r. zakończyły się niepowodzeniem. Domagał się, aby „agre sywni antykomuniści” nie wchodzili w skład solidarnościowej grupy negocjacyjnej. Kiedy Wałęsa odrzucił to żądanie, Rakowski opóźniał negocjacje w nieskończoność, a następnie ogłosił, że zamknie Stocznię im. Lenina, solidarnościowy bastion Wałęsy. Chociaż Rakowski ostatecznie musiał się wycofać z tego pomysłu ze względu na wysokie koszty zamknięcia stoczni, jej załoga została poważnie zredukowana. Jednak Polska nie mogła sobie dłużej pozwolić na impas. Jaruzelski, raczej prag matyk aniżeli ideolog, który wprowadził stan wojenny w 1981 r. dlatego, że obawiał się sowieckiej interwencji wojskowej i brakowało m u odwagi, by stawić jej czoło**, czuł teraz, że sowiecka groźba ustąpiła, a zwiększył się nacisk ze strony Solidarności. W grudniu powiedział Rakowskiemu i komitetowi centralnemu PZPR, że Solidarność powinna zostać reaktywowana. Ponieważ członkowie komitetu sprzeciwiali się temu gwałtownie, ta kontrowersyjna decyzja została odłożona w czasie. Do stycznia 1989 r. nic się nie zmieniło i Jaruzelski ponowił swoją propozycję, tym razem w połączeniu z groźbą rezygnacji, jeżeli nie zostanie zaaprobowana. Od dawna było oczywiste, że komunistyczny reżim w Polsce nie przeżyje bez Jaruzelskiego i że llie ma dla niego alternatywy. Gniewnie pomrukując komitet centralny zaakceptował Utworzenie „nowych związków zawodowych” stosunkiem głosów 142 do 32, przy 14 wstrzymujących się, a członkowie komitetu usiłowali ratować swój niknący prestiż poprzez stawianie warunków, by nowy związek określił się „jako część socjalizmu”, odrzucał zagraniczną pomoc i „zerwał stosunki z grupami ekstremistów”42. Negocjacje 1 Solidarnością zaczęły się 6 lutego, prawa ręka Jaruzelskiego, generał Czesław Kiszczak reprezentował stronę rządową, Wałęsa zaś Solidarność. Kiszczak oferował legalizację Solidarności, zwiększenie politycznej reprezentacji opozycji w sejmie i współpracę W niesprecyzowanym programie uzdrawiania gospodarki. Wałęsa wezwał do stopnio wego odchodzenia od systemu jednopartyjnego z Solidarnością na czele tego procesu. W swoim niemożliwym do podrobienia bezpośrednim stylu Wałęsa oświadczył: My wiemy, że kraj jest zrujnowany. Jednak to nie jakieś krasnoludki go zrujno wały, ale system sprawowania władzy, który pozbawia obywateli ich praw i mar nuje owoce ich pracy43. **
Gale Stokes, The Walls Came Tumbling Down; the Collapse of Communism in Ekstern Europe, New York 1993, s. 124.
Obecnie z całą pewnością wiadomo, że w grudniu 1981 r. zagrożenia sowiecką interwencją nie było, co więcej, ubiegał się o nią bezskutecznie sam generał. Jeśli więc czegoś wówczas się obawiał, to jedy nie utraty władzy przez PZPR.
*
Ibid.
*
Gwertzman, Kaufman, Collapse of Communism, s. 118.
678
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
W ciągu dwóch tygodni nakreślony został zasadniczy kształt „fundamentalnego porozumienia”: polski rząd da Solidarności i innym przedstawicielom opozycji 40% miejsc w parlamencie w zamian za poparcie niepopularnej rządowej polityki gospodar czej. 5 kwietnia porozumienie zostało podpisane i opublikowane w ostatecznej formie. Dodawało ono drugą izbę, senat ze 100 miejscami do polskiego jednoizbowego do tej pory zgromadzenia ustawodawczego i gwarantowało wolne wybory wszystkich stu miejsc do senatu i 35% miejsc do sejmu. Pozostałe 65% zarezerwowane było dla Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i jej wieloletnich przybudówek: Zjednoczonego Stron nictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego. Niższa izba mogła uchylić dowolną decyzję izby wyższej dwoma trzecimi głosów, co odpowiadało kontrolowanemu przez komunistów blokowi wspartemu dodatkowymi dziesięcioma głosami. W pełni wolne wybory do parlamentu miały więc odbyć się dopiero w roku 1993. Zgromadzenie ustawodawcze miało wybrać prezydenta na pięcioletnią kadencję. Kościół katolicki miał być oficjalnie uznawany, zgodnie z przysługującymi mu prawami, oraz uzyskać dostęp do kontrolowanych przez władze mediów. Obiecano także bardziej niezależne sądownictwo i poszanowanie wolności stowarzyszeń. Wobec długiej listy politycznych m anipulacji, niedotrzym anych obietnic i używania przez reżim siły w celu utrzymania władzy, mało kto w istocie wierzył, że to porozumienie przyniesie coś nowego. Solidarność Walcząca, radykalny odłam głównego nurtu związkowego, uznała to za „równoznaczne ze zgodą na niewolę” i wezwała do bojkotu nadchodzących wyborów. Wałęsa wyraźnie podchodził do nich bez entuzjazmu, mówiąc: „nikt z nas nie chce tych wyborów, są one straszną ceną, jaką musimy zapłacić, by odzyskać nasz związek”44. Dzień przed wyborami wieloletni reporter z „New York Timesa”, John Tagliabue powiedział swoim czytelnikom: „[Ten] śmiały eksperyment w kierunku demokracji nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla monopolu władzy partii komunistycznej45. Wszyscy oni nie mogli się bardziej mylić". Komunistyczni władcy Polski nie mieli już sił, by łamać obietnicę wolnych wyborów, więc przekonali samych siebie, że nie muszą. W końcu tak szczegółowo opracowywali porozumienie, że nie mogli niczego istotnego stracić! Nawet ich przeciwnicy tak uważali! Z zagwarantowaną większością 65%, żadne akty prawne nie mogłyby zostać przyjęte bez ich aprobaty. Nie zauważyli pułapki, jaka otwierała się przed nimi. Prawie nikt jej nie dostrzegł. Wybory przypadły na 4 czerwca 1989 r.46, a druga tura na 18. Polska, Moskwa i świat przyjęły wyniki „z najróżniejszymi domysłami”. Ze stu miejsc w senacie Soli darność zdobyła 99. Z 35 komunistycznych przywódców na listach wyborczych, 33 - łącznie z premierem Rakowskim i generałem Kiszczakiem - zostało odrzuconych 44
Stokes, W a lls C a m e T u m b lin g D ow n> s. 126.
45
Gwertzman, Kaufman, C o lla p se o f C o m m u n is m , s. 118. Z dzisiejszej perspektywy widać, że aż tak bardzo się nie mylili. Partia komunistyczna faktycznie straciła monopol, ale zachowała niezmiernie duże wpływy, zarówno polityczne, jak i ekonomiczne (m.in. dzięki w zasadzie nienaruszonym służbom specjalnym), co stało się jednym z powodów, dla których charakter ustroju Polski po 1989 r. dużo celniej oddaje termin „postkomunizm” niż „liberal na demokracja”.
46
Wskutek nadzwyczajnego zbiegu okoliczności, był to dokładnie dzień, w którym doszło do okrutnej masakry na placu Tiananmen w Pekinie.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
679
przez głosujących, którzy skreślali ich nazwiska tak, że otrzymali poniżej 50% głosów, mimo, że byli jedynymi kandydatami. Mając autentyczną okazję, by wyrazić swoją wolę bez obaw przed represjami, Polacy zadali osłabionemu smokowi śmiertelny cios. Komuniści nadal mogli - i zrobili to - zapełnić przysługujące im miejsca mniej znanymi ludźmi, którzy przeżyli skreślenia. Nowy parlament zebrał się 4 lipca. Ra kowski złożył rezygnację. W obliczu druzgocącego odrzucenia przy urnach prestiż rządzącej partii znalazł się na równi pochyłej, a przywódcy Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego, choć byli dozgonnymi marionetkami w rękach komunistów, uświadomili sobie, że mając 27% głosów w sejmie, stali się teraz języczkiem u wagi władzy politycznej. Lech Wałęsa, choć całkowicie brakowało mu doświadczenia politycznego w dzia łalności parlamentarnej, rozegrał to rozdanie perfekcyjnie. Gdyby napierał zbyt mocno i przyparł do m uru wszystkich z poprzedniej rządzącej koalicji, mogliby do niej powró cić. Zatem działał tak, aby pogłębić rozłam między nimi. Jaruzelski chciał kandydować na prezydenta i aby do tego doszło, przekazał przywództwo partyjne Rakowskiemu. Wałęsa zachęcał członków ZSL i SD, by głosowali przeciwko kandydaturze Jaruzelskie go, podczas gdy równocześnie nakłonił wystarczającą liczbę członków Solidarności, by na niego głosowali tak, aby wybrać go tylko jednym głosem w wyborach 19 lipca. Ostanie dokonania Jaruzelskiego utwierdziły Wałęsę w przekonaniu, że można z nim ubić interes, a wynik wyborów sprawił, że Jaruzelski nie mógł realnie myśleć o ponow nym wprowadzeniu z własnej inicjatywy czegoś na podobieństwo stanu wojennego. Próbując wrócić do dawnej linii, Jaruzelski oświadczył 26 lipca, że nie może zezwolić Solidarności na utworzenie rządu, ponieważ sprzeciwiliby się tem u Rosjanie. Wałęsa odpowiedział na to, że nikt inny poza Solidarnością nie może teraz rządzić Polską i im szybciej Jaruzelski to sobie uświadomi, tym lepiej. Nie powiodła się misja utworzenia rządu przez przyjaciela Jaruzelskiego, generała Kiszczaka. Odrzucili go zarówno posło wie z ZSL i SD, jak też członkowie Solidarności, jej przywódcy zaś zaczęli się spotykać z szefami tych dwóch partii, by przedyskutować możliwość utworzenia z nimi koalicji. Rzecznik Gorbaczowa określił taką perspektywę jako „rozsądną”47. 19 sierpnia 1989 r. doszło do bezprecedensowego przełomu: Jaruzelski desy gnował niekomunistycznego dziennikarza, intelektualistę, katolika i wieloletniego doradcę Solidarności Tadeusza Mazowieckiego na premiera polskiego rządu. Następ nego dnia Komitet Centralny PZPR wydał oświadczenie, pokornie prosząc o udział przedstawicieli PZPR w rządzie Mazowieckiego proporcjonalnie do ich „politycznego i ekonomicznego potencjału”48. Rządy jednopartyjne w Polsce dobiegły końca. Dwa dni później Gorbaczow zadzwonił do Rakowskiego z Kremla i rozmawiał z nim przez 40 minut. Istnieją różne i często sprzeczne informacje na temat tego, co zostało w tej rozmowie powiedziane. Rakowski twierdzi, że nie była omawiana kwestia nowego rządu, co wydaje się nieprawdopodobne. Gorbaczow powiedział, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza potrzebuje nowego kierownictwa. Nie wydaje się, by Rakowski prosił o sowiecką interwencję, ale na pewno odniósł się do propozycji rumuńskiego przywódcy komunistycznego Nicolae Ceausescu, który na nią nalegał. 47 . Gwertzman, Kaufman, C o lla p se o f C o m m u n is m . 48
Stokes, W a lls C a m e T u m b lin g D o w n , s. 129.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
680
„Ceausescu!” - powiedział kpiąco Gorbaczow - a było powszechnie wiadomo, że go nie znosił - „Ceausescu boi się o własną skórę”49. Jeżeli się nie bał, to powinien. Nim minie ten rok, Nicolae Ceausescu zginie przed plutonem egzekucyjnym. Bez względu na to, co jeszcze powiedziano w tej epokowej rozmowie między Gor baczowem i Rakowskim, jej wynik był oczywisty dla całego świata: czołgi nie wjadą, nie będzie placu Tiananmen w Warszawie. Gorbaczow faktycznie mówił to, co myślał na temat dalszych sowieckich interwencji wojskowych w innych komunistycznych krajach, mających zapobiec zmianom w kształcie rządu. Jego osobista niechęć do używania siły militarnej była niewątpliwie głównym powodem tej bezczynności, ale jest również prawdopodobne, że odegrało tu rolę niskie morale sowieckiej armii będące rezultatem klęski w Afganistanie. Nadzwyczajny sojusz papieża, elektryka i mudżahedinów przynosił owoce. 24 sierpnia polski parlament zatwierdził Tadeusza Mazowieckiego na stanowi sku premiera stosunkiem głosów 378 do 4 przy 41 wstrzymujących się. Nawet wielu posłów komunistycznych głosowało na niego. Mazowiecki obiecywał przeprowadzić Polskę od komunizmu do kapitalizmu możliwie najszybciej, nie wahając się ani przez moment użyć tego tak długo demonizowanego słowa. Tego samego dnia został za przysiężony. Przytłoczony uczestnictwem w tak znaczącym, przełomowym momencie historii, zemdlał podczas ceremonii. 12 września zatwierdzono gabinet składający się z 11 członków Solidarności, siedmiu członków dwóch mniejszych partii, czterech komunistów i jednego niezależnego. Zwycięstwo było całkowite. W listopadzie Wałęsa, który choć był architektem tego zwycięstwa, nadal nie pełnił żadnego oficjalnego stanowiska (prezydentem Polski zostanie wybrany nieco później, gdy ustąpi zdyskredytowany Jaruzelski), przyjechał po raz pierwszy do Stanów Zjednoczonych, gdzie otrzymał burzliwą owację na stojąco na połączonej sesji Kongresu. Wałęsa nigdy nie wyglądał na wyzwoliciela. Sprawiał raczej wrażenie wykwalifikowanego robotnika, którym w rzeczywistości był. Miał kwadratową twarz, był mocno zbudowany, szeroki w pasie, posługiwał się zdecydowa nie potoczną polszczyzną i był to jedyny język, jakim mówił, ale mówił nim od serca, dziękując amerykańskiemu rządowi i narodowi za wszystko, co zrobili, by trium f ten stał się możliwy - ale przede wszystkim dziękując swojemu Bogu. Było czymś nadzwyczaj stosownym, aby komunistyczny reżim obalony został przez jednego z tych robotników, w imieniu których stworzono monstrualny krwawy silnik re wolucyjnej potęgi, a tym bardziej wypadało, żeby uczynił to ktoś, kto dobrze wiedział, gdzie leży najwyższa władza w kosmosie i kto nigdy nie przelał nawet kropli krwi. Ze wszystkich ludzi tworzących historię XX stulecia Lech Wałęsa jest osobą najbardziej bezpretensjonalną, a zarazem najbardziej nieprawdopodobną. Mógłby zupełnie słusznie powiedzieć, że Bóg po raz kolejny, jak już nieraz to się zdarzało w historii chrześcijaństwa, wybrał słabego, aby zawstydzić silnego. Trwające czterdzieści dwa lata modlitwy jego cierpiących rodaków, co dzień wznoszone ku niebu z ich biednych domów i niszczejących kościołów50 do króla 49
I b id .,
50
Kiedy byłem w Polsce w lipcu 1980 r., tuż przed powstaniem Solidarności, gdy niemal c z u ło się gęstą atmosferę prześladowań, każdy kościół do którego wszedłem o dowolnej godzinie był pełen modlą cych się ludzi, nawet gdy nie było mszy lub nabożeństwa. Nietrudno jest domyślić się, o co modliła się większość z nich.
s. 130.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
681
królów z prośbą o wybawienie, zostały wysłuchane i spełnione. Bóg zesłał im papieża Jana Pawła II oraz Lecha Wałęsę - dając im siłę. Katolicka Polska utorowała drogę do wyzwolenia od komunizmu. Mniej więcej w tym samym czasie, chociaż mniej dramatycznie i mniej bezpo średnio, Węgry przeszły podobną drogę od komunizmu do wolności. Kiedy wiekowy Janos Kadar, duch z mrocznej przeszłości, został usunięty ze stanowiska szefa kom uni stów węgierskich w maju 1988 r. po 32 latach rządów, zastąpił go twardogłowy Karoly Grosz, który zadeklarował na wstępie swoje przywiązanie do systemu jednopartyjnego. Groszowi jednak wkrótce rzucił wyzwanie Imre Poszgay, węgierska wschodząca gwiaz da, m łody polityk w stylu Gorbaczowa, który ujawnił w styczniu 1989 r. raport komisji historycznej nazywający kontrrewolucję roku 1956 „ludowym powstaniem przeciwko oligarchicznemu systemowi władzy, który upokorzył naród”. Poszgay posunął się jeszcze dalej, mówiąc, że węgierski system polityczny był „zły od podstaw” - i chociaż Grosz skrytykował go za to, ten ostatni nie miał dość siły, by usunąć go z węgierskiego politbiura. W lutym Poszgay zdołał nakłonić partię, by wykreślić z nowego projektu konstytucji nienaruszalną do tej pory formułę „marksistowsko-leninowska partia klasy robotniczej jest przewodnią siłą w społeczeństwie”. Poczyniono także przygotowania do ekshumacji i uroczystego pogrzebu Imre Nagyego w czerwcu51. W maju zorientowany na reformy komunistyczny rząd Węgier podjął bezprecedenso wy krok jak na kraj komunistyczny. Otworzył granicę z Austrią. Zburzone zostały barykady z betonu i drutu kolczastego, które utrzymywały Węgrów wewnątrz ich represyjnego kraju - a które w ciągu minionych trzydziestu lat zatrzymały 13 tysięcy niedoszłych uchodźców (jedynie 300 zdołało uciec)52. Chociaż utrzymano prawne ograniczenia podróży, ich symbol i najbardziej skuteczny sposób egzekwowania został usunięty. 13 czerwca rozpoczęły się rozmowy na temat utworzenia systemu wielopartyjnego na Węgrzech. Poszgay oświadczył, że partia komunistyczna gotowa jest taki system zaak ceptować. Trzy dni później odbyło się w Budapeszcie zaaprobowane przez rząd nabożeń stwo żałobne poświęcone pamięci Imre Nagy i jego czterech towarzyszy, którzy zostali straceni za udział w powstaniu węgierskim w 1956 r. lub zmarli w niewoli. Uczestniczył w nim premier, przewodniczący zgromadzenia narodowego i 200 tysięcy ludzi. Na początku października, kiedy Polska utorowała już drogę, na specjalnej konferencji Komunistycznej Partii Węgier usunięto Grosza z funkcji przywódcy. 7 października konferencja glosowała stosunkiem 1005 głosów przeciw 159 za odrzu ceniem ideologii leninowskiej i zmianą nazwy na „Węgierska Partia Socjalistyczna”. Kilka dni później węgierski parlament zmienił narzuconą przez komunistów nazwę kraju, usuwając z niej wyrażenie „Republika Ludowa”, ogłaszając go „niepodległym, demokratycznym państwem prawa, w którym w jednakowym stopniu liczą się wartości demokracji burżuazyjnej [inny niegdyś demonizowany termin], jak i demokratycz nego socjalizmu”53. Parlament zmienił konstytucję, tworząc podstawy dla systemu 51
Stokes, W a lls C a m e T u m b lin g D o w n , s. 100.
52
Ib id .,
53
I b id ., s.
s. 131. 131.
682
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wielopartyjnego. Zaaprobowano bezpośrednie wybory prezydenckie (Poszgay miał nadzieję, że przypadnie mu w udziale ten urząd, ale prąd historii wyprzedził go jesz cze szybciej niż zrobił to z Gorbaczowem). 23 października 1989 r., w 33. rocznicę powstania w Budapeszcie Węgry oficjalnie ogłosiły wyzwolenie spod sowieckiej dom i nacji. W marcu i kwietniu 1990 r. odbyły się wolne wybory do parlamentu. Pomimo mnóstwa partii, komuniści z zaledwie 8% głosów zajęli czwarte miejsce. Historyk Jozsef Antall, przywódca Forum Demokratycznego, został w maju 1990 r. premierem niekomunistycznego rządu koalicyjnego na Węgrzech. Chociaż im pet zmian w kom unistycznym świecie nabierał tem pa w ciągu ostatnich czterech miesięcy 1989 r., większości obserwatorów wydawało się mało prawdopodobne, by miało wkrótce dojść do jakichś fundamentalnych zmian w statusie komunistycznych Niemiec Wschodnich. Obiegowe poglądy głosiły, że Związek Ra dziecki nawet za Gorbaczowa nie chciałby i nie mógłby pozwolić sobie na odłączenie tak wielkiej liczby ludności i terytorium największego wroga w czasie dwóch wojen światowych, a już na pewno nie zgodziłby się na zjednoczenie Niemiec. Przywódca Niemiec Wschodnich, Erich Honecker, był najtwardszym komunistycznym władcą na zachód od Chin. Syn górnika, rewolucjonisty z Zagłębia Saary, komunistą był od 17 roku życia; przeżył 10 lat w nazistowskich więzieniach (większość z nich w karcerze) i rządził swoim sztucznym krajem żelazną ręką przez ostatnie 18 lat. Pomagał zbudować M ur Berliński i wielokrotnie wydawał rozkazy, by strzelać do każdego, kto próbuje go prze kroczyć górą lub dołem, co kosztowało życie ponad dwóch tysięcy kobiet i mężczyzn, desperacko próbujących uciec przed jego tyranią. Na początku 1989 r. oświadczył, że m ur będzie stać przez sto lat. Erich Honecker nie był ekstrawaganckim naturszczykiem, jak Fidel Castro lub Ceausescu z Rumunii, który w nieco podobny sposób sprawo wał władzę. Był on Nowym Człowiekiem Rewolucji, całkowicie oddanym sprawie komunizmu, nadal wierzącym we wszystkie jego slogany i całkowicie akceptującym komunistyczny światopogląd. Lenin takich kochał. Honecker miał 71 lat. Nie zagrażała mu w żadnym wypadku zorganizowana opozycja w rodzaju Soli darności. Nie miał ambitnych podwładnych. W maju 1989 r. zorganizował „wybory”. Nie było tam miejsca na kontrkandydatów, skreślanie nazwisk kandydatów i jakiekol wiek zmiany w jednopartyjnym systemie NRD. Lista oficjalnych kandydatów otrzymała 98,95% głosów54. Kiedy nadeszła wiadomość o masakrze na placu Tiananmen, uznał to za powód do dumy. Przez wiele dni propagandyści z jego mediów chwalili heroizm chińskich morderców w wojskowych mundurach. W stolicy Honeckera Mur Berliński stale przypominał, że podróże na Zachód były zakazane dla wszystkich, z wyjątkiem nielicznych, cieszących się w NRD specjalnymi względami. Możliwa natomiast była podróż do „bratnich krajów socjalistycznych”. Problemem Honeckera było to, że przed końcem lata 1989 r. dwa z tych krajów - Polska i Węgry - przestały być bratersko socjalistyczne. Zwłaszcza Węgry były ulubionym miejscem wypoczynkowym dla tych mieszkańców NRD, których stać było na podróże. Ale Węgry miały teraz otwartą granicę z Austrią, za którą leżały Niemcy Zachodnie. 54
Ib id ., s.
138.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
683
Do sierpnia ambasadę Niemiec Zachodnich w Budapeszcie oblegały osoby ubiegające się o pozwolenie na wjazd do RFN i pomoc przy uzyskaniu dokumentów, które pozwoliłyby im legalnie opuścić Węgry. 11 września węgierski rząd, zmęczony borykaniem się z tym obcym problemem w chwili, gdy w kraju zachodziły zmiany wielkiej wagi, ogłosił, że wszyscy obywatele NRD znajdujący się wówczas na Węgrzech, a także wszyscy inni, którzy zechcą, mogą przekroczyć austriacką granicę bez prze szkód. Wówczas rozpoczęła się powódź. W idomość o tym rozeszła się błyskawicznie. Drugim co do popularności wśród Niemców Wschodnich miejscem spędzania urlopów była Czechosłowacja, a zwłaszcza Praga. Czechosłowacja była nadal rządzona przez twardogłowych komunistów. Jednak jej przywódcy potrafili czytać gazety i nie chcieli u siebie w tym czasie kłopotliwych cudzoziemców. Po tym, jak kilka tysięcy wschodnioniemieckich turystów wcisnęło się na teren zachodnioniemieckiej ambasady w Pradze, rozbijając wokół niej obóz i domagając się pozwolenia na wyjazd do RFN, władze czeskie powiedziały ministrowi spraw zagranicznych, że pozwolą im na wyjazd, jeżeli zgodzi się Honecker. Ten zaś, w momencie wymykającym się racjonalnym wytłumaczeniom, zgodził się na to pod absurdalnym warunkiem, żeby pociągi kierowane przez Niemcy W schodnie wiozły uchodźców w zaplombowanych wagonach. W rezultacie dochodziło do tego, że coraz więcej mieszkańców NRD próbowało dostać się do zaplombowanych pociągów na ich trasie - w samym tylko Dreźnie co najmniej 10 tysięcy. 3 października Honecker wydał zakaz podróżowania przez NRD do Czechosłowacji. Jednak na granicy czeskiej nie było m uru - był to przecież bratni kraj socjalistyczny. Równocześnie kłopoty dla reżimu Honeckera pojawiły się w Lipsku. Niegdyś wielki i piękny ośrodek kulturalny, Lipsk za rządów komunistycznych stał się smut nym, szarym, przemysłowym miastem, stale spowitym toksycznym smogiem, który niszczył ludziom płuca. W Lipsku znajdował się kościół św. Mikołaja, odwiecznego patrona dzieci, prawdziwej i świętej postaci, na której wzorowano skomercjalizowany mit Santa Clausa. W każde poniedziałkowe popołudnie mieszkańcy Lipska zbierali się tam na modlitwach. 4 września około 1500 ludzi zgromadziło się przed kościołem po nabożeństwach, by wysłuchać przemówień, których autorzy domagali się wolności dla Niemiec W schodnich. Zgromadzenie był najzupełniej spontaniczne, nie inspirowała go żadna pojedyncza osoba czy organizacja. W następny poniedziałek liczba wiernych wzrosła i policja aresztowała pięćdziesięciu z nich. 25 września po nabożeństwie zgromadziło się ich 8 tysięcy i pomaszerowali oni ulicami Lipska, głośno domagając się wolności. 2 października było już 10 tysięcy. Zbliżał się długo oczekiwany kam ień milowy dla Honeckera: czterdziesta rocznica utworzenia Niemieckiej Republiki Demokratycznej i objęcia władzy przez jego mentora, Waltera Ulbricha. Na obchody przyjeżdżał Gorbaczow. Honecker dał jednoznacznie do zrozumienia, że nie w smak mu reformy Gorbaczowa, wyrażając przekonanie, że zakończą się one niepowodzeniem. Jednak dla jego ortodoksyjnego leninowskiego sposobu myślenia obecność przywódcy Związku Radzieckiego, bez względu na to jak zbłąkanego, była niezbędna dla uczczenia w pełni podniosłej rocznicy. Kiedy 7 października przyleciał Gorbaczow, witały go tysiące mieszkańców Berlina Wschodniego, przy czym część z wiwatujących została zaatakowana i pobita przez tajną
684
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
policję. Gorbaczow nie był zachwycony. Powiedział do Honeckera: „Samo życie każe tych, którzy się spóźniają”55. Kazał swojemu rzecznikowi powtórzyć to dla prasy. Uroczystości rocznicowe odbyły się w niedzielę 8 października. Następnego dnia, w poniedziałek, odbyło się nabożeństwo i wiec w kościele św. Mikołaja w Lipsku. W tamten poniedziałek przyszło tam co najmniej 50 tysięcy ludzi, którzy pojawili się jakby spod skażonej wschodnioniemieckiej ziemi. Honecker to przeczuwał. Zgromadził w Lipsku wielkie siły tajnej policji, regular nej milicji i wojska, kazał im wydać ostrą amunicję wraz z instrukcją, by użyli takich środków, jakie będą niezbędne w celu rozbicia demonstracji. W powietrzu wisiał nowy plac Tiananmen. Jednak nie nadszedł rozkaz, by strzelać. Zastępca Honeckera, Egon Krenz mówił później, że zapobieżenie masakrze to jego zasługa, ale twierdzenie to jest wątpliwe i wydaje się służyć jedynie obronie reputacji Krenza; nie jest też do końca jasne, czy Honecker kiedykolwiek wydał jednoznaczny rozkaz strzelania lub upoważnił kogokolwiek, by to zrobił. Zdecydowanie wszakże nie chciał wyrzec się użycia śmiertelnej siły przeciwko tłumom. Na krytycznym posiedzeniu wschodnioniemieckiego politbiura 10 października poparło go tylko dwóch członków. Nawet zatwardziali, dozgonni komuniści opowiadali się przeciw „chińskiemu rozwiązaniu”. Minister bezpieczeństwa, osiemdziesięciodwuletni Erich Mielke powiedział swojemu szefowi: „Erich, nie możemy pokonać setek tysięcy ludzi”56. Główny ideolog, siedemdziesięciosiedmioletni Kurt Hager powiedział, że ulice są pełne młodych ludzi, którzy zwrócili się przeciwko reżimowi i ci młodzi ludzie mają rację. Honecker miotał się na próżno. Trzy dni później wydał mgliste i nietypowe oświadczenie, obiecując reformy ekonomiczne, więcej dóbr konsumpcyjnych i większą swobodę podróży. 16 paździer nika potroiła się liczba poniedziałkowych demonstrantów i po południu przybyło ich 150 tysięcy. Następnego dnia ponownie zebrało się wschodnioniemieckie politbiuro. Honecker zaatakował Manfreda Gerlacha, przywódcę małej Partii Liberalnej, która, podobnie jak ZSL i SD w Polsce przed czerwcowymi wyborami, zawsze była służalcza wobec komunistów, a która nawoływała teraz do porzucenia statutowej „przodującej roli” partii komunistycznej. Honecker domagał się oddania Gerlacha pod sąd. Większość pozostałych członków politbiura miała świadomość, że gra jest skoń czona. Nie było mowy o pomocy ze Związku Radzieckiego - sam Gorbaczow właśnie ich ostrzegł o nieuchronności kary za zbyt wielką zwłokę we wprowadzaniu reform politycznych. Na armię wschodnioniemiecką, która nigdy nie wystrzeliła z karabinu i nie broniła ani teraz, ani wcześniej prawdziwego kraju, nie można było liczyć w czasie kryzysu. Jeżeli tłumy w Lipsku potroiły się w ciągu tygodnia, to ilu ludzi może przyjść w przyszły poniedziałek? Willi Stoph, siedemdziesięciopięcioletni premier wziął na siebie obowiązek poinformowania Honeckera, że musi ustąpić. Następnego dnia Honecker zrobił to - ze względu na stan zdrowia. Jego miejsce zajął jego dotychczasowy zastępca, Egon Krenz. Sam Honecker nigdy się nie zmienił. Kiedy doszło do zjednoczenia Niemiec, zbiegł do Rosji. Jelcyn, będący wówczas prezyden tem, ekstradował go do Niemiec, by odpowiedział tam przed sądem za wydanie rozkazu zabijania Niemców, próbujących forsować Mur Berliński. Bojaźliwy rząd niemiecki, 55
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s.302.
56
Gwertzman, Kaufman, C o lla p se o f C o m m u n is m , s. 219.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
685
obawiając się, że wskrzesi zbyt wiele duchów z przeszłości, nie pociągnął go do odpo wiedzialności ze względu na jego nieuleczalną chorobę. Nadal nie skruszony, Honecker pojechał do Chile, gdzie jego choroba nie okazała się nieuleczalna do roku 1994. Zmarł jako zatwardziały leninista, nigdy nie ponosząc na tej ziemi kary za swe zbrodnie. Jeżeli Erich Honecker nie mógł utrzymać komunizmu w Niemczech W schod nich, to znaczy, że nikt nie mógł. Do niedawna wszechmocna partia rozpadła się, jak zamek z piasku w czasie deszczu. 30 października 300 tysięcy mieszkańców Lipska pomaszerowało po nabożeństwie w kościele św. Mikołaja; 4 listopada pół miliona zor ganizowało w Berlinie W schodnim wiec na rzecz wolności, domagając się skutecznego ograniczenia wszechwładzy rządu. 7 listopada cały rząd wschodnioniemiecki podał się do dymisji, a Honecker został usunięty z biura politycznego. Premierem został mianowany, nieznany uprzednio, Hans Modrow. We wszechogarniającym chaosie jakiś anonimowy przedstawiciel rządu wydał oświadczenie, że „można ubiegać się o prywatne wycieczki za granicę nie spełniając wymogów”. Nikt nie wiedział, co to miało oznaczać, prawdopodobnie włącznie z urzędnikiem, który to napisał, ale tłumy kierujące się do M uru Berlińskiego wykrzykiwały to jako hasło, a strażnicy graniczni również nic z tego nie rozumieli. Późnym wieczorem 9 listopada dowodzący nimi oficerowie zadecydowali przepuszczać napierający tłum. Do północy już setki tysięcy ludzi napłynęły do Berlina Zachodniego przez otwarte bramy, ciesząc się i wiwatując bez opamiętania, wybijając kawałki m uru prowizorycznymi młotkami. Władze naka zały wybicie olbrzymiego otworu w murze przy Potsdamer Platz. 11 listopada ponad milion mieszkańców NRD dotarło pieszo i każdym dostępnym środkiem lokomocji do Berlina Zachodniego. Stacja metra, nieczynna od 28 lat, została ponownie otwarta, by pomóc ich transportować. Znaczna ich część udała się do Niemiec Zachodnich. Nikt już nie próbował ich zatrzymywać. 13 listopada Moskwa ogłosiła skład nowego gabinetu, który tworzyli w większości nie-komuniści. 1 grudnia wschodnioniemiecki parlament pozbawił partię kom uni styczną jej „przewodniej roli”. 3 grudnia ustąpiło całe biuro polityczne, a Honecker został aresztowany. Partia niemal na poczekaniu rozwiązała się, ale potem przegłoso wano jednak próbę kontynuacji pod przywództwem uprzednio nieznanego Gregora Gysi i nazwą ze zmienioną na „socjalistyczna”. Gdy skończył się epokowy rok 1989, doszło do kolejnej zakrojonej na olbrzymia skalę fety przy Bramie Brandenburskiej na cześć zniknięcia M uru Berlińskiego (do tego czasu został on niemal całkowicie zburzony). Ogłoszono, że w ciągu minionego roku ponad 344 tysięcy obywateli NRD uciekło na Zachód, większość z nich w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Niemcy W schodnie nie miały przed sobą przyszłości. W ciągu 1990 r. przeszły, nie opłakiwane, do historii, gdy wbrew wszelkim uprzednim oczekiwaniom i opiniom ekspertów doszło do całkowitego zjednoczenia Niemiec bez znaczących sprzeciwów kogokolwiek, nawet sowieckiego rządu. Upadek M uru Berlińskiego stanowił podzwonne dla rządów komunistycznych w Czechosłowacji. 17 listopada, w trakcie zorganizowanego przez studentów, liczącego 17 tysięcy osób wiecu na rozległym Placu Wacława w Pradze domagano się likwidacji „przewodniej roli” Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Milicja pobiła część demon
686
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
strantów, co spowodowało eskalację społecznego niezadowolenia. Wieloletni dysydent i dramatopisarz Vaclav Havel założył Forum Obywatelskie do koordynowania dzia łalności opozycji i rządu. 20 listopada na Placu Wacława zgromadziło się 200 tysięcy prażan domagających się zmiany rządu i skandujących „To już koniec! Nadszedł już czas!”57. Codziennie odbywały się kolejne wiece i codziennie ogromne już tłumy rosły. 22 listopada ponad ćwierć miliona skandowało „ustąpcie! ustąpcie!”, gdy wywoływane były nazwiska poszczególnych ministrów w komunistycznym rządzie. Zwracając się do ogromnego tłum u Havel powiedział: „Ci, którzy przez tyle lat dokonywali krwawej zemsty na swoich konkurentach, teraz się nas boją”58. Następnego dnia Aleksander Dubczek, wydobyty z zapomnienia w celu rehabi litacji - chociaż zachodzące zmiany szły znacznie dalej niż to, co sam przeprowadził lub przewidywał podczas Praskiej Wiosny roku 1968 - wypowiedział na Placu Wacła wa głęboko wzruszające słowa cytowane we wstępie do tego rozdziału. 25 listopada, pomimo śnieżycy, pół miliona demonstrantów wypełniło nie tylko Plac Wacława, ale też park i stadion sportowy w Pradze. Na stadionie przemawiał zarówno Havel, jak i Dubczek. 27 listopada dosłownie cały kraj przyłączył się do dwugodzinnego strajku generalnego, a rząd premiera Ladislava Adamca rozpoczął negocjacje z Forum Obywa telskim, oświadczając, że Komunistyczna Partia Czechosłowacji wyrzeknie się „prze wodniej roli”. Jednak Adamec nie posuwał się dostatecznie szybko. Zaproponowany przezeń w dużym stopniu komunistyczny rząd został odrzucony przez Havla i Forum Obywatelskie, a 7 grudnia złożył on dymisję z funkcji premiera, po której nastąpiła rezygnacja prezydenta Gustawa Husaka, którzy rządził Czechosłowacją jako prezydent od czasu sowieckiej interwencji zbrojnej w 1968 r. Powstał nowy niekomunistyczny rząd, a miliony Czechów i Słowaków świętowały. Vaclav Havel zgodził się zostać nowym prezydentem i został zaprzysiężony. Natychmiast po przemówieniu inauguracyjnym udał się do katedry św. Wita na szczycie dominującego nad Pragą wzgórza zamkowego Hradczany na mszę Te Deum odprawiana przez dziewięćdziesięcioletniego kardynała Tomaśka, który przez pół wieku widział ziemię ojczystą deptaną żelaznymi butami, najpierw nazistów, a potem komunistów. W dniu, w którym runął Mur Berliński, nastąpiła też zmiana na najwyższym szczeblu komunistycznego kierownictwa w Bułgarii. Todor Żiwkow, który rządził tym najbardziej posłusznym satelitą Związku Radzieckiego przez 35 lat, ustąpił pod presją reform, których albo nie potrafił, albo nie chciał wprowadzać. Został zastąpiony przez swojego głównego krytyka w bułgarskim politbiurze, byłego ministra spraw za granicznych Petera Mladenowa. Miesiąc później 50 tysięcy ludzi zebrało się na wiecu w dotąd całkowicie spokojnej Sofii, domagając się ustąpienia komunistycznego rządu i wyrzeczenia się „przewodniej roli” partii komunistycznej. W niekontrolowanym wy buchu wściekłości, zarejestrowanym przez kamerę telewizyjnego reportera, Mladenow wymamrotał: „najlepiej byłoby sprowadzić czołgi”59- co po ujawnieniu oznaczało dlań polityczną śmierć. Nie sprowadził jednak czołgów, zresztą nie wydaje się, żeby taka 57
Stokes, W a lls C a m e T u m b lin g D o w n , s. 156.
58
Gwertzman, Kaufman, C o lla p s e o f C o m m u n is m , s. 234.
59
Stokes, W a lls C a m e T u m b lin g D o w n , s. 177.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
687
akcja była w ogóle poważnie rozważana nawet przez ten „pancerny” rząd, który przez wiele lat dostarczał KGB zabójców. Łagodnego usposobienia, umiarkowany filozof Żelju Żelew utworzył Unię Demokratyczną, a 12 grudnia Bułgarska Partia Komunistyczna zgodziła się zrzec monopolu władzy i przeprowadzić wolne wybory. W drugiej turze tych wyborów w 1990 r. prezydentem został właśnie Żelew. Pozostał tylko sprzeciwiający się fali wolności, przez lata sprawujący niepodzielną władzę komunistyczny dyktator Rumunii Nicolae Ceausescu i jego zimna, bezwzględna żona Elena. Ceausescu był synem chłopa. Przerwał naukę w wieku 11 lat i poszedł do szewca, by uczyć się zawodu. Wszystko, co wiedział o świecie, przeszło najpierw przez deformujący pryzmat komunistycznej propagandy, której ufał bez zastrzeżeń. Elena mówiła o sobie, że jest inżynierem i naukowcem, choć nie było żadnych dokumentów świadczących o tym, że ukończyła więcej niż cztery klasy szkoły podstawowej. Jeden z zachodnich dziennikarzy nazwał ją kombinacją lady Makbet i Trofima Łysenki, ulubionego „naukowca” Stalina, który zanegował całkowicie naukę genetyki. Ceausescu pałał niepohamowaną żądzą władzy. Przez lata udawał z powodze niem, że prowadzi odrębną od Kremla politykę zagraniczną, uzyskując dzięki temu pomoc od łatwowiernych rządów zachodnich. Utrzymywał Rumunię w stanie skrajnej nędzy, budując równocześnie olbrzymie projekty propagandowe, takie jak Centrum Rad Narodowych Robotniczej Demokracji - pełne sal konferencyjnych, z których największa mogła pomieścić 12 tysięcy osób i miała być zwieńczona kopułą trzy razy większą niż ta w bazylice św. Piotra - czy Gmach Republiki, gigantyczny pałac mający kubaturę kilku budynków mieszkalnych. Kazał wyburzyć zabytkowe centra miast i za budować je domami w kształcie pudełek. Tajna policja Securitate była wszechobecna, stale obserwując każdego, nawet ludzi podejrzewanych o opozycyjność w oparciu o bardzo wątpliwe podstawy. Zarejestrowano każdą maszynę do pisania w kraju, wraz z próbką jej czcionek, aby w razie czego dało się ustalić na czyjej został napisany jakiś kompromitujący dokument. Kilku prominentnych Rumunów, którzy zdołali uciec z kraju, zostało wytropionych i zabitych przez siepaczy Ceausescu. 20 listopada, gdy Polska, Węgry i Niemcy Wschodnie zostały wyzwolone, a Czechosłowacja znajdowała się na drodze do wyzwolenia, Ceausescu powiedział, że nigdy nie pójdzie drogą tych narodów w „blokowaniu socjalizmu”. Raz jeszcze, tak jak w Polsce i Niemczech W schodnich, wyzwolenie kraju z kom unizmu zaczęło się od kościoła. Tym razem był to kościół protestancki w mieście Timisoara, gdzie pastorem był Laszlo Tokes. Rząd nakazał, by Tokes opuścił swoją parafię. Pastor odmówił. 15 grudnia, w dniu, w którym mijał ostateczny term in jego ustąpienia, tysiąc ludzi zgromadziło się, nieoczekiwanie idąc mu z pomocą. Następ nego dnia liczba ta urosła do pięciu tysięcy. Ceausescu wysłał wojsko. Oficerowie ociągali się z otwieraniem ognia, ale Ceausescu potępił ich za brak zdecydowania i 17 grudnia nakazał „rozwiązanie chińskie”. Zabito około stu ludzi z Timisoary, a setki zostały ranne. Mieszkańcy miasta zareagowali na te wydarzenia strajkiem generalnym, gdy armia chcąc zatrzeć wspomnienia dokonanych zbrodni, zaczęła się wycofywać. De monstracje poparcia rozpoczęły się w innych miastach. Ceausescu ostrzegł, że użyje podobnej siły przeciwko każdej demonstracji, która będzie kontynuowana. 21 grudnia
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
688
wyszedł przed pałac prezydencki w Bukareszcie, by przemówić do tłum u w trans mitowanym przez telewizję wystąpieniu. Po raz pierwszy w ciągu 24 lat jego rządów powitały go grożące mu zaciśnięte pięści, gwizdy, szyderstwa i trwające pełne trzy minuty okrzyki „Ceausescu dyktator!” Przestraszony, zaczął wymachiwać bezradnie rękami. Elena syknęła na niego: „Uspokój się! Uspokój się!”60. Po chwili państwowa telewizja zamilkła. Tłum urósł do 15 tysięcy i został w końcu rozproszony przez służbę bezpieczeństwa, która zabiła 13 osób. Następnego dnia ogromne tłumy otoczyły budynek używany przez komitet cen tralny partii na Placu Pałacowym w Bukareszcie. Nadal pełen maniakalnej pewności siebie, Ceausescu wyszedł wygłosić przemówienie. Ktoś jednak wyłączył mu mikrofon. Na ulicach trwała walka, a ludzie wdzierali się do budynku. Nicolae i Elena Ceausescu wsiedli do czekającego helikoptera, uciekając przed atakującymi ludźmi. Helikopter nie doleciał jednak do celu, lądując przy otwartej drodze (istnieją znaczące dowody na to, że większość pozostałych komunistycznych przywódców w rumuńskim rządzie w tamtym momencie zwróciła się już przeciwko Ceausescu, pomagając w jego obale niu). Nicolae i Elena wyskoczyli z helikoptera i próbowali zatrzymać ciężarówkę. Kilka m inut później zostali aresztowani. Większość pozostałych członków rządu, którym przewodzili łon Iliescu i Corneliu Manuescu, pod nazwą Front Ocalenia Narodowego, szybko odrzuciła komunistyczną strukturę i komunistyczną nazwę, zrzucając całą winę na Ceausescu. Manewr ten się powiódł. Zrekonstruowany rząd pozbył się małżeństwa Ceausescu z prędkością błyskawicy. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1989 r. stanęli przed sądem polowym, zostali skazani i straceni. Nicolae i Elena Ceausescu zasłużyli na swój los. Jednak chrześcijański historyk za wsze musi żałować, że ich oprawcy zgotowali im go w dniu urodzin Księcia Pokoju. Rok 1989 - rok cudów - dobiegł końca. W jego trakcie trzy kraje - Polska, Węgry i Czechosłowacja - i jeden pseudo-kraj - Niemcy Wschodnie - wyzwoliły się całkowicie spod jarzma komunizmu. Komuniści bułgarscy zrezygnowali ze swojego m onopolu władzy, która miała im się wymknąć z rąk w przyszłym roku. Komunistyczny dyktator Rumunii został stracony, a jego byli towarzysze, którzy przejęli władzę, wyrzekli się komunistycznej etykiety i ideologii. Jugosławia, wstrząsana niepokojami, balansując na granicy rozłamu', miała wkrótce rozpaść się na pięć walczących ze sobą minipaństw, z których żadne nie miało czasu na komunizm. Jedynie Albania, najbiedniejszy i naj bardziej izolowany kraj w Europie61, nadal znajdował się pod rządami twardogłowych komunistów, gdy kończył się rok 1989. Jednak w ciągu półtorej roku Albania miała pójść za przykładem pozostałych wschodnioeuropejskich państw komunistycznych, tak, że absolutnie nic nie pozostało z wielkich europejskich podbojów Stalina, na które wydusił zgodę od Roosevelta i Churchilla w Jałcie i których konsekwencje kładły się cieniem na życiu stu milionów ludzi przez ponad czterdzieści lat.
60
I b id .,
61
Nigdy nie zapomnę, jak przepływałem wzdłuż wybrzeży Albanii na promie pasażerskim z Grecji do Włoch w 1971 r. Nie widać było żadnych zabudowań i śladu żywej duszy. Brzegi te były nagie, niczym góry na księżycu.
s. 165.
4.
C z e r w o n a f la g a id z ie w d ó ł
( Z w ią z e k R a d z ie c k i , 1 9 9 0 -1 9 9 1 ) Czy w sytuacji, w której Europa W schodnia odzyskała wolność, wchodzące w skład ZSRR republiki powinny pozostać w tyle? Zgodnie z pomysłem Lenina zrealizowanym przez Stalina w 1945 r., ZSRR składał się z piętnastu odrębnych pod względem prawnym republik, połączonych razem w fe deralny Związek Radziecki. Oprócz Rosji, obejmującej połowę ludności i trzy czwarte obszaru ZSRR, republiki te należały do czterech osobnych grup, jedna zaś (Mołdawia) nie była połączona żadnymi więzami z pozostałymi: trzy republiki nadbałtyckie (Li twa, Łotwa i Estonia), dwie zachodniosłowiańskie (Ukraina i Białoruś), trzy kaukaskie (Gruzja, Armenia i Azerbejdżan) i pięć republik muzułmańskich, środkowo-azjatyckich (Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Tadżykistan i Kirgizja czy Kirgistan). Jedyną realną spajającą je więzią nie była sowiecka konstytucja lub jakaś inna struktura prawna, lecz Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego, która rządziła nimi wszystkimi i której „przewodnia rola” gwarantowana przez konstytucję w praktyce oznaczała całkowity monopol władzy politycznej. Jednakże każda republika miała swój rząd, a drastyczne zmiany dokonane przez Gorbaczowa w strukturze rządowej Związku Radzieckiego od nosiły się także do rządów republik. Ponadto każda republika miała swój odrębny język i przynajmniej połowa jej mieszkańców posługiwała się językiem ojczystym, pomimo trwającej przez dziesięciolecia imigracji rosyjskiej, zwłaszcza w republikach bałtyckich, na Białorusi, Ukrainie i w Kazachstanie. Jedna z republik - Litwa - była rzymskokato licka. I tak jak katolicka Polska poprowadziła Europę Wschodnią do wolności, tak też katolicka Litwa poprowadziła do wolności republiki radzieckie. Litwa wraz z sąsiadującymi Łotwą i Estonią - niepodległymi w okresie międzywo jennym - zostały w 1940 r. wcielone do Związku Radzieckiego w wyniku przygniatającej potęgi, podobnie jak zmechanizowana armia Hitlera połknęła Francję i przepędziła do dom u z plaż Dunkierki niemal całkowicie rozbrojonych Anglików62. Sowiecki podbój państw bałtyckich nigdy nie został formalnie uznany przez Stany Zjednoczo ne i Wielką Brytanię, chociaż Amerykanie i Anglicy nigdy nie zrobili nic, by pomóc narodom bałtyckim, poza ową odmową uznania, symbolizowaną przez utrzymywanie w Waszyngtonie i Londynie rozpadających się biur obsadzonych przez zredukowany do m inimum sztab starzejących się wygnańców, nadal oficjalnie reprezentujących podbite narody. Chociaż przez wiele lat antykomunistom w Stanach Zjednoczonych udawało się nakłaniać Kongres, by wyznaczał corocznie Tydzień Narodów Ujarzmionych, wy darzenia te były wyszydzane i potępiane przez amerykańskich orędowników détente. Choć były to czcze gesty, dawały one państwom bałtyckim nieco więcej podstaw niż innym podbitym republikom do nadziei na poparcie ich żądań wolności. Na Litwie stacjonowało około 85 tysięcy żołnierzy radzieckich, jednak wielu było tam od dłuższego czasu i miało bardzo dobre stosunki z ludnością litewską, wśród
62
Zob. rozdz. VI.
690
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
której mieszkali63. Czerpiąc przykład ze Europy Wschodniej w ogóle, a sąsiedniej Polski w szczególności, litewskie powszechne żądanie wolności eskalowało gwałtownie w ciągu roku 1989.11 stycznia 1990 r. ćwierć miliona Litwinów demonstrowało na rzecz niepodległości na rozległych terenach wokół katedry św. Kazimierza w stolicy - Wilnie. Kilka godzin później pojawił się Gorbaczow, starając się przekonać ich, że niepodległość nie przyniesie im żadnych korzyści. Jego wystąpienie zostało w całości odrzucone. Chcąc pójść na ustępstwa, mniejsze niż niepodległość, mając przy tym świadomość, że w po przednim miesiącu Litwa stała się pierwszą sowiecką republiką, która zmieniła swoją konstytucję tak, by zezwalała na istnienie więcej niż jednej partii politycznej, powiedział: „Nie widzę tragedii w systemie wielopartyjnym, jeżeli służy on ludziom”64. Do tamtego czasu, mimo wielu zmian wprowadzonych do sowieckiego systemu władzy, Gorbaczow zdecydowanie przeciwstawiał się likwidacji politycznego m ono polu partii komunistycznej. Zaledwie tydzień później około 450 członków KPZR z 78 rosyjskich miast odrzucających polityczne założenia partii spotkało się, by utworzyć nową grupę polityczną o nazwie Demokratyczna Rosja, której program zakładał „wolność, demokrację, prawa człowieka, system wielopartyjny, wolne wybory i go spodarkę rynkową” oraz otwarte odrzucenie fundamentalnej doktryny leninowskiej „centralizmu demokratycznego”65. W tym samym miesiącu, styczniu 1990 r., katolicy na Ukrainie zaczęli występo wać przeciw komunistycznemu totalitaryzmowi. Ukraina, wielki i żyzny kraj wielkości Francji, miał mocno zrusyfikowaną wschodnią część i znacznie bardziej ukraińską część zachodnią, w której znaczną część mieszkańców stanowili katolicy uniccy, choć Stalin zdelegalizował ich Kościół w 1945 r.66 i nadal nie miał on oficjalnego statusu. Na m a sowych wiecach we Lwowie, głównym mieście zachodniej Ukrainy mówcy nawoływali do „odrodzenia narodowego i [odrodzenia] ukraińskiego Kościoła katolickiego”, winiąc Rosjan za „zniszczenie ukraińskiej kultury, za narzucenie komunizmu i zniszczenie ukraińskiego Kościoła”. Nazywali Związek Radziecki „więzieniem narodów”67. Inna oparta na religii opozycja rozwijała się w republikach muzułmańskich, szczególnie w Azerbejdżanie na Kaukazie, silnie skonfliktowanym z sąsiednią Armenią, a kością niezgody był autonomiczny obwód Nagorno-Karabchski, który co prawda znajdował się na terytorium Azerbejdżanu, ale jego ludność była w przeważającej mierze ormiańska. Do 16 stycznia poziom agresji w Azerbejdżanie osiągnął taki punkt, że Gorbaczow - niechętnie i do ostatnich m inut wahając się - wydał jedyny bezpośredni w ciągu całych sześciu lat swoich rządów rozkaz interwencji wojskowej, o którym wiadomo na pewno, że był jego autorstwa. 11 tysięcy żołnierzy sowieckich okupowało azerską stolicę Baku, kosztem ponad 60 ofiar, a potem rozkaz został jeszcze czasowo przywrócony. 63
Wywiad z 28 stycznia, 1995 r. z Andrewem Eivą, obywatelem USA i absolwentem West Point, po chodzącym z Litwy, który dowodził obroną budynku litewskiego parlamentu w Wilnie w decydującej konfrontacji z sowieckimi oddziałami w styczniu 1991 r. Dalej cytowany jako wywiad z Eivą.
64
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d .
65
Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 93.
66
Zob. rozdz. VII.
67
Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ire, s. 140.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
691
4 lutego, w przeddzień ważnego posiedzenia komitetu centralnego Komunistycz nej Partii Związku Radzieckiego, blisko 200 tysięcy nie niepokojonych przez milicję ludzi demonstrowało w pobliżu Kremla, domagając się rezygnacji partii z monopolu władzy. Opowiadał się za tym również Borys Jelcyn, nazywając takie działanie „ostat nią szansą partii”. Historyk Jurij Afanasjew, wspominając demokratyczne powstanie przeciw carowi Mikołajowi II w 1917 r., zanim komuniści przejęli władzę, wezwał do »pokojowej rewolucji lutowej w roku 1990”. Ojciec Gleb Jakunin przypomniał wielkie mu tłumowi, że „chrześcijaństwo jest ponad narodami”68. Tego wieczora, przemawiając na posiedzeniu Komitetu Centralnego, Gorbaczow oświadczył: Musimy odrzucić ideologiczny dogmatyzm, który zakorzenił się w ciągu de kad... wszystko, co doprowadziło kraje socjalistyczne do wyobcowania z główne go nurtu światowej cywilizacji... ideę, że da się zbudować socjalizm według opra cowanego wcześniej schematu. Partia może istnieć i odgrywać swoją rolę jako awangarda tylko wtedy; gdy jest demokratycznie uznawaną siłą. Oznacza toy że jej statut nie powinien być narzucany przez zapis w konstytucji... Kryzys, który dotknął kraj jest znacznie głębszy i poważniejszy niż można przypuszczać69. Niżsi przywódcy partyjni, zdumieni i wściekli, wyrazili swoje zaskoczenie i wro gie stanowisko wobec tego projektu. W. G. Anufrijew, drugi sekretarz partii w Kazach stanie, wybuchnął: „Ktoś powinien odpowiedzieć, towarzysze, za rozbicie jedności partii i za ideologiczne niepowodzenia, ktoś powinien odpowiedzieć, towarzysze, za to, co stało się w Europie Wschodniej!”70. Jak zauważył w czerwcu 1989 r. Jegor Ligaczow, najbardziej nieprzejednany krytyk Gorbaczowa w kierownictwie partii, jedyną siłą, która utrzymywała jedność Związku Radzieckiego była KPZR. Gdyby straciła ona władzę polityczną, ZSRR nie dałoby się utrzymać. Gorbaczow zostałby wówczas »prezydentem bez terytorium”71. Komunistycznej rewolucji nie dało się kontynuować bez monopolu władzy, gdyż nigdy nie była ona w stanie wygrać wolnych wyborów. Jednak 7 lutego komitet centralny głosował z leninowską jednomyślnością za tym, by zniszczyć fundament własnej władzy i zburzyć kamień węgielny leninowskiego systemu politycznego. Jedynie Jelcyn oddał swój głos przeciwko pakietowi reform obej mującemu postanowienie o zniesieniu systemu jednopartyjnego, ponieważ był zdania, że nie idzie on dostatecznie daleko. Był to decydujący krok na drodze komunistów do zrzeczenia się władzy w Związku Radzieckim. Decyzja komitetu została ratyfikowana 15 marca przez Zjazd Deputowanych Ludowych, kiedy oficjalnie anulowano artykuł 6. ra dzieckiej konstytucji, gwarantujący „przewodnią rolę” partii komunistycznej w ZSRR. Konsekwencje pojawiły się z prędkością pociągu ekspresowego. 25 lutego, po drugiej stronie Atlantyku, komuniści nikaraguańscy znani jako sandiniści ponieśli cał kowicie nieoczekiwaną, zdecydowaną porażkę w tamtejszych wyborach powszechnych z zaimprowizowanym sojuszem grup opozycyjnych, na czele którego stała Violetta ••
Kaiser, Why Gorbachev Happened, s. 320 (pierwsze cytaty); Dunlop, Fall of the Soviet Empire, s. 94 (trzeci cytat).
*•
Kaiser, Why Gorbachev Happened, s. 320-321; Smith, New Russians, s. 512. Ibid., str.322. Smith, New Russians, s. 518. Dokładnie to stało się zaledwie dwa i pół roku później.
70 71
692
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Camorro. Prawie nikt - a najmniej sandiniści - nie spodziewał się takiego wyniku. Nazajutrz pojawiły się wątpliwości, czy komuniści oddadzą władzę pokojowo. Choć przez wiele lat faktycznie upierali się przy sprawowaniu kontroli nad siłami zbrojnymi, to jednak nigdy nie użyli ich przeciwko rządowi pani Camorro. Przepadły owoce ich militarnego zwycięstwa z 1988 r., możliwego dzięki wycofaniu amerykańskiej pomocy wojskowej dla nikaraguańskich bojowników. 11 marca Litwa oficjalnie ogłosiła swoją niezależność od ZSRR, 30 marca w jej ślady poszła Estonia. Wybrany 15 marca na prezydenta Związku Radzieckiego przez Deputowanych Ludowych, Gorbaczow uznał litewską deklarację za nieważną. Jednak Litwini, prowadzeni przez swojego niezwy kłego prezydenta Vytautasa Landsbergisa, nauczyciela muzyki o charakterystycznych, zmierzwionych włosach, nie chcieli się wyrzec niepodległości. 14 marca Komunistyczna Partia Mongolii - najstarszego ze wszystkich komunistycznych państw satelickich ZSRR - również zrzekła się monopolu władzy. Gorbaczow usiłował narzucić Litwie sankcje ekonomiczne (najbardziej dotkliwe było embargo na ropę i benzynę) jako karę za deklarację niepodległości, ale rady miejskie Moskwy i Leningradu otwarcie się im sprzeciwiły: z Moskwy wysłano koleją pokaźny zapas benzyny, a rada miejska Leningradu wydała pozwolenie Litwinom na zakup takich ilości paliwa, jakie będą im potrzebne. Kilka dni później dwaj oddani reformatorzy de mokratyczni, Gawrił Popow i Anatolij Sobczak, zostali wybrani burmistrzami Moskwy i Leningradu. Obaj byli zdecydowanymi zwolennikami Jelcyna i aktywnymi członkami Demokratycznej Rosji. Popow otworzył pochód pierwszomajowy na Placu Czerwonym w Moskwie - od zawsze czysto komunistycznej przedstawienie - dla wszystkich, którzy mieli ochotę wziąć w nim udział. Jak zwykle na grobowcu Lenina, jako przywódca ZSRR, stał wraz ze swoim politbiurem Gorbaczow, dokonując przeglądu defilady. Po przemarszu oficjalnych uczestników pochodu wznoszących oficjalnie zatwierdzone hasła, przeszły dziesiątki tysięcy autentycznych demonstrantów, głównie młodych ludzi, niosących transparenty z hasłami nie do pomyślenia jeszcze dwa lata temu: „Marksizm-leninizm jest na śmietniku historii!” „Blokada Litwy to hańba prezydenta!” „Towarzysze Ceausescu z politbiura precz z waszych foteli i na więzienną po sadzkę!” „Niech partia komunistyczna przeniesie się do Czarnobyla!” „Precz z kultem Lenina!”72. Ludzie zgromadzili się wokół wypolerowanego grobowca z czerwonego granitu, wygrażając pięściami i skandując „Precz z partią!” Jednakże najbardziej aktywnym demonstrantem tamtego dnia był zakonnik długą brodą z rosyjskiego klasztoru pra wosławnego w Zagorsku, niosący ponad dwumetrowy krzyż. Stojąc koło grobowca Lenina twarzą do pozostałości po martwym największym rewolucjoniście i jego żyją cych spadkobierców, zawołał do Gorbaczowa głosem brzmiącym jak grzmot pioruna: „Michaile Siergiejewiczu, Chrystus zmartwychwstał!”73. Rosja - oficjalnie i legalnie jedna z oddzielnych republik Związku Radzieckiego - organizowała teraz swój rząd według programu Gorbaczowa. Borys Jelcyn startował 72
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 331; Remnick, L en iris T o m b , s. 327.
73
Remnick, L en iris T o m b , s. 327.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
693
w wyborach na przewodniczącego Rady Najwyższej RSFSR z programem głoszącym suwerenność Federacji Rosyjskiej, pozbycie się przymiotnika „socjalistyczna” z jej nazwy, wprowadzenie gospodarki rynkowej - która spowoduje, że „stary system umrze śmier cią naturalną”74 - oraz wprowadzenie szerokiej autonomii, nie tylko ekonomicznej, ale również dotyczącej polityki zagranicznej. Chodziło więc o niezależność we wszystkim Z wyjątkiem nazwy. Głęboko poruszony możliwymi konsekwencjami, Gorbaczow wy stąpił 23 maja przed Zjazdem Deputowanych Ludowych Federacji Rosyjskiej (odrębny organ od zjazdu sowieckiego, a zarazem ciało, które wybierać będzie prezydenta Rosji), sprzeciwiając się kandydaturze Jelcyna i ostrzegając, że „wykluczyłoby to Rosję ż [obo zu] socjalizmu”75i doprowadziło do rozpadu Związku Radzieckiego. W ciągu ostatnich godzin przed głosowaniem 28 maja partyjni funkcjonariusze Gorbaczowa gorączkowo agitowali poza salą i w kuluarach zbierając głosy przeciw Jelcynowi. Głosowanie było nadzwyczaj wyrównane. W pierwszej turze, przy 531 głosach potrzebnych do wyboru, Jelcyn uzyskał 497, a twardogłowy komunista76 Iwan Połozkow 473. W drugim glosowaniu Jelcyn zyskał zaledwie 6 głosów, a Połozkow stracił 15. Przewodniczący sesji usiłował wówczas, wbrew regulaminowi zdyskwalifikować obu kandydatów. Deputowani wśród niesłychanej wrzawy otoczyli podium. Sesja została odroczona i przez całą noc toczyły się przepychanki polityczne. Gorbaczow postanowił spróbować zaproponować innego, mniej kontrowersyjnego kandydata, Aleksandra Własowa i wezwał dużą grupę deputowanych, by przekonać ich do wy boru Własowa. 29 maja odbyło się trzecie i decydujące głosowanie. Jelcyn otrzymał 535 głosów, na Własowa zaś oddano 467 głosy. Jak mówi znany historyk i analityk polityczny Rosji John Dunlop: Minimalne zwycięstwo Jelcyna może być postrzegane jako punkt zwrotny współczesnej rosyjskiej i sowieckiej polityki. Oznaczało ono początek końca „cen tralistycznych” rządów Gorbaczowa i sprawiało, że dominacja Jelcyna, w katego riach politycznych, stała się nie do powstrzymania. Gorbaczow użył wszystkiego, co w jego mocy}próbując pokrzyżować Jelcynowi plany, ale bezskutecznie, chociaż przegrał jedynie czterema głosami77. Na konferencji prasowej z okazji zwycięstwa wyborczego 30 maja Jelcyn rzucił rękawicę. Oświadczył, że nie będzie popierać działań sowieckiego rządu - „centrum” przeciw odłączającym się państwom, takim jak republiki bałtyckie78. Jego żądanie sprowa dzało się w praktyce do niezależności Federacji Rosyjskiej od Związku Radzieckiego: 74
Morrison, Yeltsin, s. 145.
75
Kaiser, Why Gorbachev Happened, s. 333.
76
Termin ten używany będzie odtąd na określenie tych komunistów w ostatnich dniach Związku Ra dzieckiego, którzy pozostali wierni ortodoksyjnemu marksizmowi-leninizmowi. Należy podkreślić z naciskiem, że nie byli oni, w ścisłym znaczeniu tego słowa „konserwatystami”, chociaż wielu dzienni karzy i historyków wydaje się preferować takie określenie, ponieważ czują się znacznie bardziej kom fortowo potępiając konserwatystów niż radykałów, nawet rewolucyjnych radykałów. Marksista-leninista jest radykalnym rewolucjonistą, a nie konserwatystą. Nawet gdy tylko utrzymuje przy życiu dawno ustanowiony rewolucyjny reżim, jest nadal rewolucjonistą, jeśli chodzi o świat i jego przyszłość.
77
Dunlop, F all of the Soviet Empire, str, 26.
71
Łotwa również ogłosiła niepodległość 4 maja.
694
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ Następnym krokiem jest osiągnięcie suwerenności Rosji w najszerszym sensie tego słowa. Musimy się przeciwstawić dyktatowi centrum. Nie możemy ustąpić mu pola! Jeżeli podołamy i centrum nie obali nas w ciągu w najbliższych stu dni, wówczas, opierając się na deklaracji [niepodległości]... Rosja będzie niepodległa pod każdym względem. Rosyjskie prawa będą nadrzędne wobec praw Związku79.
Gorbaczow, wykazując niezwykłą giętkość, wciąż typową dla jego politycznych manewrów, zorientował się, że Związek Radziecki jest nie do utrzymania w istniejącym kształcie i zabrał się do pracy nad nową formułą (którą nazwał „nowym traktatem dla Związku”) pozwalającą zachować możliwie najwięcej. 12 czerwca ogłosił, że nie będzie już domagał się od trzech republik bałtyckich odwołania deklaracji niepodległościo wych, a jedynie czasowego zawieszenia ich, uznając, że okres przejściowy prowadzący do niepodległości danej republiki może być krótszy niż pięć lat, o których mówił początkowo. Na 20 czerwca Gorbaczow zwołał pierwszą sesję swojej grupy roboczej, by przygotować wstępną wersję nowego traktatu dla Związku. Trzy republiki bałtyckie odmówiły uczestnictwa. Mołdawia, Gruzja i Armenia - gdzie ruchy niepodległościo we gwałtownie nabierały tempa - wycofały się niebawem. Pozostała Rosja, Ukraina, Białoruś i sześć republik muzułmańskich łącznie z Azerbejdżanem, czyli ponad 90% Związku Radzieckiego zarówno pod względem powierzchni, jak i ludności. 29 czerwca parlament Litwy zawiesił litewską deklarację niepodległości na przynajmniej sto dni, a Gorbaczow natychmiast wydał zgodę na oficjalne wznowienie gwarantowanych dostaw ropy i gazu na Litwę. 2 lipca zebrał się w Moskwie XXVIII i ostatni zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Otworzył go Gorbaczow trwającym dwie i pół godziny prze mówieniem, w którym bronił swojego program u politycznego i uparcie twierdził, że pozostał lojalnym komunistą. Ledwie usiadł, gdy W ładimir Budów, deputowany z ponurego, prześladowanego przez śmierć Magadanu, będącego niegdyś punktem rozdzielczym więźniów do łagrów Kołymy, skoczył na równe nogi, żądając dymisji politbiura i całego Komitetu Centralnego za zdradę komunizmu. Z obroną Gorbaczowa wystąpił Aleksander Jakowlew, mówiąc o ogromie zbrodni, jakich dopuścił się Stalin. Następnego dnia Ligaczow wygłosił przerywane burzliwymi oklaskami przemówienie potępiające pierestrojkę Gorbaczowa jako „ślepy radykalizm”80, a szef KGB Kriuczkow przyrzekał dozgonną wierność partii komunistycznej. Na dzień przed otwarciem zjazdu „Wiadomości moskiewskie” cytowały generała majora Olega Kaługina, dawniej pełniącego obowiązki szefa operacji KGB na terenie USA, który stwierdził, że KGB, „pozostało praktycznie nietknięte pięcioma latami pierestrojki i kontynuuje swoje wysiłki, by przenikać do nowych radzieckich organizacji”81. Wezwał on do całkowitego zerwania więzi KGB z partią. Gorbaczow potępił propozycję Kaługina i pozbawił go wszystkich medali i zaszczytów. Jak pokazał nader jasno 13 miesięcy później przewrót z sierpnia 1991 r., Gor baczow zrobiłby lepiej, gdyby posłuchał Kułagina. 79
Dunlop, The D e c lin e a n d F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 26.
80
Gwertzman, Kaufman, F all o f th e S o v ie t E m p ire , s. 280.
81
Smith, N e w R u s sia n s , s. 523.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
695
4 lipca spotkał się z sekretarzami partyjnymi z głównych miast i regionów. Zanim zgodzili się mówić, zażądali usunięcia wszystkich kamer telewizyjnych, m i krofonów i osób postronnych. Wówczas zaatakowali wściekle Gorbaczowa, określając pierestrojkę jako klęskę lub coś jeszcze gorszego, domagając się powrotu do polityki Andropowowa. Gorbaczow powiedział, że nigdy tego nie uczyni i wyszedł. Dwa dni później Jelcyn odpowiedział partyjnym twardogłowym na tam ten atak, ostrzegając, że mogą „stanąć przed sądem za szkody, jakie osobiście wyrządzili krajowi i narodo wi”82, a potem wypowiedział te zapadające w pamięć słowa, przytoczone na początku rozdziału. Nominowany na szefa partii Gorbaczow nie zamierzał się wycofywać lub iść na kompromis ze swoimi przeciwnikami, mówiąc: „Skostniałe ideologiczne truizmy... muszą zostać odrzucone. Partia nie zdoła dokonać rekonstrukcji, dopóki my wszyscy nie zrozumiemy, że nadszedł koniec jej monopolu na władzę i rząd”83. Głosowanie w sprawie jego przywództwa było pierwszym tajnym wyborem w historii partii komunistycznej. Za Gorbaczowem było 3411 głosów, przeciw 1116. Na zastępcę przywódcy partii zapropo nowano Migaczowa, jednak dostał tylko 776 głosów w przeciwieństwie do 3109 głosów oddanych na mało znanego W ładimira Iwaszko, kandydata Gorbaczowa. Zmiażdżony w ten sposób Ligaczow wycofał się pospiesznie z życia publicznego84. Następnego dnia, 12 lipca zamaszystym krokiem wszedł na podium Borys Jel cyn, by ogłosić swoją rezygnację z członkostwa w KPZR (później nazwał tą decyzję „wyzwoleniem z fałszywej religii”)85. Burmistrzowie Popow z Moskwy i Sobczak z Le ningradu, a także inni demokratyczni działacze wystąpili z partii tego samego dnia. Był to kolejny zdecydowanie przełomowy moment. Jelcyn pozostawił komunizm za sobą, podczas gdy Gorbaczow nigdy nie chciał tego zrobić i to wkrótce miało spowo dować jego upadek. Piastując funkcję przewodniczącego Rady Najwyższej RSFSR, Jelcyn wysunął teraz ekonomistę Stanisława Szatalina, stojącego na czele grupy ekonomistów przygoto wujących szkic tego, co nazywało się „planem pięćsetdniowym”, by wprowadzili w Rosji gospodarkę wolnorynkową. Głównym elementem tego planu było przywrócenie pry watnej własności ziemi, stworzenie nowego systemu bankowego, reforma walutowa zmierzająca w kierunku wymienialności rubla (nie mającego żadnej wartości poza ZSRR od 1917 r.) i położenie kresu państwowym dotacjom dla nierentownych fabryk i innych przedsiębiorstw. Tak raptowne przejście do autentycznie wolnego rynku było niemożliwe i sam Szatalin to rozumiał86; sama etykietka „pięćset dni” była w gruncie rzeczy symbolem zaangażowania w działanie na rzecz wolnego rynku w przeciwień stwie do prób zachowania elementów systemu nakazowo-rozdzielczego. Pod wpły wem silnej presji ze strony reformatorów Gorbaczow zaaprobował 11 września „plan pięćsetdniowy”, ale wycofał się ledwie dziesięć dni później po jedenastogodzinnym ,2
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 349.
M
I b id ., S..352.
M
I b id .,
w
Morrison, Y eltsin, s. 123.
“
Zapytany przez dziennikarza Davida Remnicka o najbardziej optymistyczną ocenę dotyczącą tego, jak długo zajmie Związkowi Radzieckiemu dojście do prawdziwie nowoczesnej gospodarki rynko wej, Szatalin odpowiedział cierpko: „Pokolenia”. Remnick, L e n in s T o m b , s. 359.
s. 354-355.
696
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
posiedzeniu politbiura, oświadczając, że plan nie może być wprowadzany natychmiast i że zamiast prywatnej własności ziemi powinno się dokonać przejście z własności państwowej na spółdzielczą i zbiorową. 24 września Rada Najwyższa wyposażyła Gorbaczowa w szersze kompetencje jako prezydenta. Pierwszym użytkiem, jaki z nich zrobił, był nakaz wydany państwowym przedsiębiorstwom, by dostarczały więcej su rowców. Było to stary system nakazowo-rozdzielczy w niezmienionej formie. 21 września samochód Jelcyna uległ wypadkowi, w którym on sam został ranny. Część jego zwolenników uważała, że za wypadek odpowiedzialne było KGB. Po tym incydencie Jelcyn chroniony był przez prywatnych detektywów, nie mających związku z KGB. W 73. rocznicę rewolucji październikowej, 7 listopada, znów odbyły się konku rencyjne, komunistyczny i antykomunistyczny, pochody na Placu Czerwonym. Po raz pierwszy biuro polityczne nie stało na grobowcu Lenina w całej okazałości, by odebrać defiladę. Obecni byli jedynie Gorbaczow, Jelcyn i burm istrz Popow. Dwaj ostatni w istocie zostawili Gorbaczowa samego, by przyłączyć się do antykomunistycznej de monstracji. Przed pomnikiem straszliwego Feliksa Dzierżyńskiego na placu Łubianka, na wprost siedziby KGB, złożono kwiaty dla uczczenia ofiar stalinowskich. 13 listopada Gorbaczow spotkał się z grupą wyższych wojskowych, którzy powiedzieli mu, że armia jest w rozsypce, poborowi odmawiają wstępowania do wojska, a niepodległościowo zorientowane republiki są coraz bardziej wrogo nastawione do jakiejkolwiek wojskowej obecności Sowietów. Niektórzy oficerowie kierowali groźby bezpośrednio pod adresem Gorbaczowa. Następnego dnia pułkownik Wiktor Alksnis, którego dziadek tworzył sowieckie siły powietrzne, przemawiając w Radzie Najwyższej, opisał spotkanie ofice rów z Gorbaczowem jako „dialog ślepego z głuchym”87 i przepowiedział, że wojskowi będą wkrótce zmuszeni sięgnąć po broń dla własnej obrony. Przemawiając dwa dni później w Radzie Najwyższej, Gorbaczow potępił rady kalnych demokratów i ruchy niepodległościowe w republikach, stroniąc obecnie od swoich proreformatorskich i prowolnościowych doradców - Aleksandra Jakowlewa i ministra spraw zagranicznych Szewardnadze. Twardogłowi domagali się ustąpienia proreformatorskiego ministra spraw wewnętrznych Wadima Bakatina. Pułkownik Alksnis wprost dał Gorbaczowowi nieprzekraczalny term in trzydziestu dni, by „przy wrócił w kraju porządek” lub zrezygnował88. Eksport ropy naftowej, który dostarczał ZSRR większą część zarobków w twardej walucie, spadł ze 127 milionów ton w 1989 r. do 100 milionów w 1990, a prognozy na rok 1991 mówiły jedynie o 60 milionach. Pod koniec listopada minister finansów Walentin Pawłów powiedział na posiedzeniu Rady Najwyższej, że deficyt budżetowy wzrośnie do 400% w 1991 r., wynosząc 20% dochodu narodowego, co oznaczałoby „całkowite załamanie się rynku konsumenc kiego i galopującą inflację”89. Wraz ze słabnięciem partii komunistycznej coraz wyraźniej zarysowywał się początek rozpadu Związku Radzieckiego. Było to oczywiste dla wszystkich, zarówno dla ludzi pokroju Jelcyna, którzy witali bieżący rozwój wypadków z entuzjazmem, jak 87
Morrison, Y eltsin , s. 206.
88
I b id .,
89
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 378.
s. 207.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
697
i komunistycznych twardogłowych, którzy bali się go i przeklinali, odpowiedzialność za taki stan rzeczy zrzucając na polityczne zmiany Gorbaczowa90. Gorbaczow utrzymał przywództwo głównie dlatego, że nikt obecnie nie chciał przejąć jego stanowiska. Jed nak umacniała się wobec niego komunistyczna opozycja, a w jej centrum znajdował się jedyny człowiek, który zawsze m iał największe możliwości wprowadzania zmian w sowieckim przywództwie - szef tajnej policji. To stanowisko stanowiło furtkę do władzy dla Jurija Andropowa i prawie wyniosło do władzy Ławrentija Berię. Teraz ich miejsce zajmował W ładimir Kriuczkow. Z dokumentów znalezionych po nieudanym puczu z sierpnia 1991 r. wynika, że już w listopadzie 1990 r. Kriuczkow i kilku jego bliskich współpracowników zaczęło odbywać potajemne spotkania i przygotowywać szczegółowe plany przejęcia wła dzy91. Kiedy 2 grudnia Gorbaczow zmienił ministra spraw wewnętrznych Bakatina na Borysa Pugo, szefa KGB na Łotwie, protegowanego Andropowa, czynił to jako bezwiedny sojusznik Kriuczkowa lub, co bardziej prawdopodobne, to sam Kriuczkow wymusił na nim tę zmianę. Minister spraw zagranicznych Szewardnadze wyczuł, że przygotowywany jest niebezpieczny spisek. 20 grudnia wprawił w osłupienie Zjazd Deputowanych Ludowych, ogłaszając swoją rezygnację z urzędu, ponieważ „zbliża się dyktatura - mówię wam to z pełną odpowiedzialnością”92. Gorbaczow był kompletnie zaskoczony. Chociaż Szewardnadze próbował prawdopodobnie ostrzec Gorbaczowa przed niebezpieczeństwem, które przewidział, to i tak trudno jest zrozumieć, dlaczego nie powiedział m u wprost, że poda się do dymisji, jeżeli Gorbaczow odmówi stawienia im czoła, skoro mógłby go do tego przekonać. Ponieważ Szewardnadze nie uprzedził go zawczasu o swojej rezygnacji, zaszokowany i wściekły Gorbaczow pozwolił mu odejść bez jednego pytania. 23 grudnia Kriuczkow przemawiał do Zjazdu Deputowanych Ludowych. Obwi niał on amerykańskie CIA za wiele problemów Związku Radzieckiego i oświadczył, że być może trzeba będzie przelać krew, by przywrócić porządek, chociaż starannie ubrał tę aluzję w opowieść o tym, jak to krew jest już przelewana przez buntowników i demonstrantów w zorientowanych niepodległościowo republikach. Kiedy zrezygnował Szewardnadze, nie kryjący zaskoczenia Gorbaczow wspo mniał, że j ego zamiarem było mianowanie go wiceprezydentem Związku Radzieckiego, które to stanowisko było jeszcze nieobsadzone. 26 grudnia, ku zaskoczeniu wszystkich, mianował na nie Gienadija Janajewa, niczym niewyróżniającego się partyjnego aparatczy ka, nazywając go „człowiekiem, któremu mogę ufać”93. Trudno byłoby wyobrazić sobie 90
Demokraci coraz bardziej krytykowali Gorbaczowa za to, że domaga się i dostaje coraz więcej władzy jako prezydent. W szczególności Jelcyn często oskarżał go o dyktatorskie ambicje. Bez względu na to, jakie były prawdziwe motywy Gorbaczowa i jak nietrafnie oceniał on sytuację polityczną w ostatnim roku swoich rządów, oskarżenie to jest bezpodstawne i nielogiczne. Jak powiedział sam Gorbaczow: „Gdyby Gorbaczow był człowiekiem, który pała żądzą władzy absolutnej, dlaczego miałby ją oddać, gdy miał ją ręku? Ja naprawdę ją miałem - sekretarz generalny w tamtych czasach [1985-87] był dyk tatorem o władzy bez porównania większej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Nikt nie miał więcej władzy. Rozumiecie? Nikt”. Adam Ułam, The C o m m u n is ts , New York 1992, s. 447.
91
Remnick, L e n in s T o m b , s. 449.
92
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 385.
95
Morrison, Y eltsin , s. 208.
698
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
człowieka mniej zasługującego na zaufanie niż Janajew i bardziej różnego od Szewardnadze. David Remnick, który widział go na żywo, nakreślił jego druzgocący portret: Janajew... był próżnym człowiekiem o małej inteligencji - kobieciarzem i pija kiem. Nie jestem pewien, czy w ogóle możliwe jest zdobycie reputacji pijaka w Ro sji [gdzie alkoholizm jest problemem zdrowotnym monstrualnych rozmiarów]. Ale Janajew nie był wyłącznie pijakiem - był także bufonem94. Zwracając się do zebranych - osłupiałych mianowaniem przez Gorbaczowa kogoś takiego na drugie stanowisko w Związku Radzieckim - Janajew zapewnił zgromadzo nych: „Jestem komunistą całą duszą. Moja walka skierowana będzie przede wszystkim przeciw politycznym bachanaliom i wandalizmowi”95. Bachanalia i wandalizm? Janajew nie miał przeciwników, ale trzeba było dwóch głosowań, by zatwierdzić jego nominację. Chociaż żadne ze znalezionych dotychczas dowodów na to nie wskazują, nale żałoby się zastanawiać, czy ta nieprawdopodobna nominacja nie mogła być czasem wynikiem sugestii Kriuczkowa, pragnącego mieć po swojej stronie wiceprezydenta, którym mógłby całkowicie kierować, bez problem u i wysiłku. Może wszakże być i tak, że nominowanie Janajewa na wiceprezydenta było ze strony Gorbaczowa aktem rozpaczy. Jego reformy polityczne zmieniły historię, ale nie działały tak, jak chciał i jak się spodziewał. Nie ożywiły Związku Radzieckiego, ale go niszczyły, ponieważ w leninowskim państwie komunistycznym nie było miejsca na autentyczne reformy. Jak ujął to najlepszy biograf Gorbaczowa, Robert Kaiser: W końcu to elementy sowieckiego życia - obiektywna rzeczywistość, jak mógł by ująć to marksista - były największym wrogiem Gorbaczowa. Mógł otworzyć Związek Radziecki, zrekonstruować jego historię, rozpocząć debatę nad fu n d a mentalnymi kwestiami, a nawet przemienić naród podobny posłusznym owcom w wibrujący, nowy polityczny organizm, ale nie mógł przezwyciężyć podstawo wych warunków bytowych w swoim kraju. Zatem po blisko sześciu latach odniósł błyskotliwy sukces, ale także i poniósł porażkę. Zrzucił stalinowskie jarzmo, co było zdumiewającym osiągnięciem, ale nawet bez jarzm a ten kraj był okaleczony przez brzemię swojej przeszłości96. Mimo wszystko, to, czego dokonał Gorbaczow, było naprawdę nadzwyczajne, stanowiło kamień milowy w historii XX stulecia, który wytrzymuje porównanie nawet z rewolucją Lenina w Rosji. W najbardziej wielkodusznym momencie swojego życia, Borys Jelcyn - którego osobista wrogość wobec Gorbaczowa była powszechnie znana i który zbił swój polityczny kapitał na jego ciągłej krytyce - oddał sprawiedliwość temu niezwykłemu osiągnięciu w swojej bestsellerowej autobiografii wydanej na początku 1990 r.: To, czego dokonał [Gorbaczow] znajdzie rzecz jasna swoje miejsce w historii ludzkości. Nie znoszę szumnie brzmiących pochwał, jednak wszystko, co zapo 94
Remnick, L en iris T o m b , s. 454.
95
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 390.
96
Ib id .,
s. 419.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
699
czątkował Gorbaczow, na takie pochwały zasługuje. Mógł obrać taką linię, jaką poszli przed nim Breżniew i Czernienko. Oceniam, że bogactwa naturalne kraju i cierpliwość narodu trwałyby dłużej niż całe jego życie, wystarczająco długo, by mógł wieść dostatni i szczęśliwy żywot przywódcy totalitarnego państwa. Mógłby obwiesić się orderami i medalami; powstawałyby na jego cześć hymny w formie wierszy i pieśni, co zawsze jest przyjemne. Jednak Gorbaczow wybrał inną drogę. Rozpoczął wspinaczkę na górę, której szczytu nawet nie widać. Jest teraz wysoko w chmurach i nikt nie wie, czym zakończy się wspinaczka97. Gdy rozpoczął się rok 1991 nurt historii sprawił, że znów niespodziewanie w cen trum zainteresowania znalazła się maleńka Litwa, jedyna katolicka republika w Związku Radzieckim, najbardziej ze wszystkich prześladowana przez Stalina98i pierwsza, która ogłosiła niepodległość. Deklaracja niepodległości została „zawieszona” i choć nikt do końca nie wiedział, na czym ma polegać owo „zawieszenie”, wiele mówiło się o nego cjacjach na ten temat. Jednak ze wszystkich działań politycznych akurat deklaracja niepodległości danego narodu chyba w najmniejszym stopniu nadaje się do negocjacji. Kraj albo jest wolny, albo nie - stanowiska kompromisowego po prostu nie ma. Nie tylko rodowici Litwini byli całkowicie zjednoczeni w swym pragnieniu uzyskania niepodległość, ale mieli też poparcie znaczącej liczby - przynajmniej połowy - Rosjan, którym przyszło mieszkać na Litwie. Gorbaczow, sfrustrowany, zniechęcony i rozgo ryczony, całkowicie stracił do Litwy cierpliwość. 8 stycznia w Moskwie na spotkaniu z litewską premier Kazimirą Prunskiene, Gorbaczow powiedział: „Proszę wracać do dom u i przywrócić porządek, w przeciwnym razie będę zmuszony zrobić to sam”. Zapytała go, czy może zapewnić swoich rodaków, że nie użyje on przeciwko nim siły. „Nie może pani dawać im żadnych zapewnień, których ja nie dałem pani” - odburknął Gorbaczow, odmawiając w ten sposób gwarancji nie używania przemocy99. Uwaga świata była skoncentrowana na kryzysie w Zatoce Perskiej - obejmującym przede wszystkim Stany Zjednoczone, Irak i Kuwejt - którego gwałtowana eskalacja dała początek operacji Pustynna Burza zaledwie osiem dni później. 8 stycznia odbyła się w Wilnie demonstracja przed wielkim nowym gmachem parlamentu, otoczonym rozległym dziedzińcem nowoczesnej konstrukcji z szarego i białego kamienia z wielkimi szklanymi panelami. Demonstrację zorganizowała prosowiecko nastawiona część rosyjskiej ludności Litwy, protestująca przeciw ostatnim rządowym podwyżkom cen. Około 30 demonstrantów przedostało się do budynku, gdzie jednak wyszło im naprzeciw 15 członków litewskiej drużyny narodowej karate, którzy wyrzucili ich na zewnątrz. Tego dnia 100 sowieckich pojazdów opancerzonych wjechało do Wilna, rzekomo w poszukiwaniu zbiegłych poborowych. Miały namalowa ne na bokach wielkie białe numery, dokładnie takie, jak sowieckie pojazdy opancerzone w Budapeszcie w 1956 r., w Pradze w 1968 r. i Kabulu w roku 1979. O godzinie 11 97
Ib id .,
98
Na wysokim wzgórzu z widokiem na Wilno w czasie sowieckiego podboju stały liczące stulecia trzy krzyże, upamiętniające męczenników. Stalin rozkazał je ściąć i spalić. W latach 90., wkrótce po ogłosze niu niepodległości, Litwini wykopali resztki krzyży, ułożyli je z nabożną czcią u stóp wzgórza i wznieśli na jego szczycie trzy nowe, wysokie na 13 metrów krzyże. Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 392.
s. 406.
99
Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 392.
700
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
tego wieczora na wileńskim lotnisku wylądował samolot z około 50 członkami elitar nej grupy Alfa sowieckich sił specjalnych na pokładzie. W Pradze w 1968 r. i w Kabulu w 1979 r. żołnierze grupy Alfa również przybyli o tej samej niemal godzinie jako pierwszy kontyngent w trakcie opanowywania tych miast przez Armię Czerwoną100. Około 50 tysięcy Litwinów stanęło na straży przed gmachem parlamentu, broniąc go samymi swoimi ciałami, ponieważ żaden z nich nie był uzbrojony. Ludzie wewnątrz budynku mieli nieco broni, ale była ona groteskowo nieadekwatna do zadania, jakie miałaby spełnić101. 10 stycznia Gorbaczow wysłał szorstkie, skrzące się tradycyjną, ortodoksyjną terminologią leninowską posłanie do litewskiego rządu i prezydenta Landsbergisa, oskarżając go o posługiwanie się „sloganami demokracji jako przykrywką do prowadze nia polityki zmierzającej do restauracji systemu burżuazyjnego”102. Jelcyn natychmiast przypomniał Gorbaczowowi, że na mocy prawa Federacji Rosyjskiej, rosyjscy żołnierze służby zasadniczej nie mogą być wykorzystywani w wewnętrznych konfliktach w in nych republikach radzieckich bez zgody rosyjskiego rządu, której on nie wydał. Następnego ranka w Moskwie ogłoszono utworzenie „komitetu ocalenia na rodowego” na Litwie mającego „przywrócić porządek”. Przed budynkiem, będącym siedzibą litewskiego ministerstwa obrony, pojawiły się sowieckie czołgi, a sam budynek zaatakowało sześćdziesięciu komandosów. Litwini chroniący gmach byli nieuzbrojeni, ale zrobili kilka koktajli Mołotowa; jeden rzucono w zbliżających się żołnierzy, którzy następnie zmusili wszystkich do opuszczenia budynku, grożąc im pistoletami maszynowymi. Niecały kilom etr dalej sowieccy kom andosi zaatakowali wileński gmach prasy. Jego obrońcy jako jedyną broń mieli do dyspozycji wąż przeciwpożarowy i używali go z werwą. Jednak zastrzelono człowieka obsługującego wąż i komandosi zajęli budynek. Następnego ranka komunista Juozas Jarmalavicius, rzecznik „komitetu ocalenia narodowego”, oświadczył: „Trwa proces przekazywania władzy w zarządzaniu republikami... To potrwa już niedługo”103. Algirdas Brazauskas, długoletni przywódca komunistyczny, który wchodził w skład rządu Landsbergisa jako wicepremier, zadzwo nił do Kriuczkowa w Moskwie i zaapelował, by położono kres przemocy. Kriuczkow obiecał przekazać ten apel Gorbaczowowi, ale nikt nigdy nie oddzwonił. Na spotkaniu z Gorbaczowem tego popołudnia Kriuczkow i minister spraw wewnętrznych Pugo obarczyli winą za przemoc Litwinów. Jednak Jelcyn zwołał prezydium Rosyjskiej Rady Najwyższej i zyskał jej aprobatę dla ostro sformułowanego oświadczenia, uznającego użycie siły przeciwko Litwie za „bezprawne i niekonstytucyjne”104. Trzydzieści m inut po północy 13 stycznia sowieckie czołgi i komandosi zaata kowali miejską wieżę telewizyjną w Wilnie, by pozbawić w ten sposób Landsbergisa jedynego skutecznego sposobu komunikowania się z rodakami. Wieży pilnowało około 500 nieuzbrojonych obrońców. Słysząc zbliżające się czołgi, spikerzy telewi100 Wywiad z Eivą. 101 Rankiem 11 stycznia ich uzbrojenie składało się z pięciu dubeltówek, trzech jednostrzałowych kara binów na zamek i jednego zardzewiałego pistoletu (wywiad z Eivą). 102 Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 392. 103 Ib id ., s. 406. 104 Morrison, Y eltsin , s. 219.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
vvi
lyjni nadali apel o pomoc. Z całego Wilna ruszyły samochody w kierunku wieży telewizyjnej, mijając po drodze czołgi i inne pojazdy opancerzone, podwajając liczbę obrońców, zanim pojawiły się sowieckie wozy bojowe. Przed czołgami mieli zjawić się prosowieccy demonstranci i rozpocząć walkę z obrońcami wieży, aby przybyłe wojsko mogło twierdzić, że interweniuje w celu przerwania walk. Jednak demonstrantów nie było nigdzie widać, gdyż ktoś koordynujący operacją zapomniał, że sowieckie wojska działały według czasu moskiewskiego, podczas gdy demonstranci według czasu li tewskiego, a różnią się one o dwie godziny. Sowieci przez głośniki wezwali obrońców do rozejścia się, ci jednak nie chcieli się ruszyć, skandując, „Litwa będzie wolna!” Czołgi ruszyły do przodu. Elegancko ubrana, młoda kobieta o nazwisku Asanavićiute stała przed jednym z czołgów, który najechał na nią tak, że spod gąsienic widać było tylko jej buty na wysokim obcasie. Mimo to żyła jeszcze przez około cztery godziny, dostatecznie długo, by na łożu śmierci, w szpitalu, udzielać jeszcze wypowiedzi. Spi ker telewizyjny relacjonował przebieg ataku minutę po minucie, a w tle słychać było odgłosy bicia i wystrzałów. Transmisję słychać było w całym Wilnie i na znacznym obszarze kraju. Zginęło 14 Litwinów, a setki odniosło rany, wielu miało zmiażdżone nogi i zniekształcone od urazów twarze. Obrońcy gmachu parlamentu słyszeli o tym wszystkim i byli pewni, że teraz nadejdzie ich kolej105. Nadszedł poranek. Prezydent Landsbergis próbował dodzwonić się do Gorba czowa, ten jednak odmówił podejścia do telefonu. Ladsbergis rozmawiał trzy razy z Jelcynem, który ponownie ostrzegł Gorbaczowa, że użycie sowieckich oddziałów wojskowych na Litwie jest sprzeczne z prawem Federacji Rosyjskiej. Landsbergis rozmawiał także z marszałkiem Jazowem, sowieckim ministrem obrony, który, mimo trzynastu zabitych przy wieży telewizyjnej, zaprzeczył, jakoby sowieckim żołnierzom wydano rozkaz użycia broni. Jelcyn poleciał do Tallina, stolicy Estonii i chcąc okazać solidarność z państwami bałtyckimi i ich rządami, wydał oświadczenie potępiające użycie przeciw nim armii, obiecując pomoc i wygłaszając apel do Organizacji Narodów Zjednoczonych106. Sowieci mieli w Wilnie gotowych do działań około 5 tysięcy żołnierzy. Przy gmachu parlamentu zgromadziło się około 50 tysięcy obrońców, którzy jednak nadal mieli bardzo mało broni i nie posiadali niczego, czym można by odeprzeć atak czołgów. Przed budynkiem została odprawiona msza dla obrońców, którzy śpiewali litewskie pieśni katolickie. Prawosławny arcybiskup Chrisostom w katedrze w centrum Wilna wydał oświadczenie, które miało być czytane w prawosławnych parafiach na Litwie, że żaden prawdziwy chrześcijanin nie będzie uczestniczyć w przemocy wobec litewskiego narodu, a ktokolwiek się tego dopuści, powinien natychmiast odejść z Kościoła. Do południa stało się jasne, że zniknęli wszyscy oficerowie i większość żołnierzy z regu larnej litewskiej armii, którzy poprzedniej nocy stali razem z cywilami przed gmachem parlamentu (łącznie około 800 osób). Jedynym przeszkolonym oficerem, który pozostał na scenie, był Amerykanin, wnuk szefa sztabu litewskiej armii w okresie międzywo jennym Andrew Eiva, absolwent West Point i były żołnierz Zielonych Beretów, który walczył wraz z mudżahedinami w Afganistanie. KGB aresztowało Eivę tego samego 105 Wywiad z Eivą. 106 Morrison, Y eltsin , s. 221-222.
702
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
ranka, a następnie wypuściło go bez żadnych wyjaśnień. Gdy niezorganizowany tłum ochotniczych obrońców szukał przywództwa, z szeregu wystąpił siwowłosy człowiek, Vitas Milvydas, weteran wspaniałego, acz skazanego na klęskę, litewskiego ruchu oporu z lat 1945-54107. Powiedział on Eivie: „Andrew, nie ma tu ani jednego oficera. Wiem, jak bardzo należałoby uporządkować tu wszystko, ale wszyscy wiedzą, kim jesteś, więc powinieneś przejąć dowodzenie”. I tak Andrew Eiva objął dowództwo nad obroną gmachu parlamentu w zniewolonej przez komunistów ojczyźnie swoich rodziców, w momencie decydującym dla ostatecznej rewolucji, którą Eiva, jako jej gorący przeciwnik, gotów był zwalczać przez całe życie108. Milvydas sprowadził i rozmieścił ludzi z bronią, wyznaczając im stanowiska strzelnicze. Wybrał dowodzących na każde stanowisko. On i Eiva odmawiali z nimi Oj cze nasz>zanim objęli posterunek. Eiva kierował produkcją tysięcy „koktajli Mołotowa”, tym łatwiejszą, że po okresie braku paliwa z zeszłego roku, związanego z sowieckim embargo, większość Litwinów rutynowo woziła w swoich samochodach pełne dwudziestolitrowe kanistry. Te domowej roboty bomby benzynowe, których skuteczność przeciw czołgom sprawdziła się w wielu bitwach od czasów ich wynalezienia w trakcie zimowej wojny w Finlandii w latach 1939-40, były głównie przetrzymywane na d ru gim piętrze gmachu parlamentu. Obecnie wokół budynku zgromadziło się 70 tysięcy Litwinów, ale przybyły sowieckie czołgi i zaczęły okrążać okoliczne bloki, kierując wieżyczki na ludzi, ruszając naprzód i wycofując się, gdy obrońcy skandowali: „Litwa będzie wolna!” Eiva przemówił do tłumu, mówiąc, że już sama obecność takiej liczby ludzi jest wielkim moralnym zwycięstwem nad komunizmem. Na terenie parlamentu było trzech żołnierzy litewskich uzbrojonych w karabiny, którzy sprzeciwiali się pro wadzeniu oporu. Eiva, uważając ich za agentów KGB, rozbroił ich kolejno techniką, której nauczono go w West Point, chociaż sam nie był uzbrojony. Później zadzwonił do niego prezydent Landsbergis z propozycją spotkania, w czasie którego pokazał mu faks otrzymany właśnie od Jelcyna oferujący traktat o obronie wzajemnej z niepodległą Litwą. Niektórzy z doradców prezydenta wątpili, czy Jelcyn rzeczywiście chciał traktatu. Eiva powiedział Ladsbergisowi, iż wierzy, że to nie podstęp i doradził prezydentowi, by niezwłocznie przyjął ofertę Jelcyna. Tak się też stało109. Przez całe popołudnie aż do wieczora krótkofalówki sowieckich dowódców wojsk wokół parlamentu trzeszczały gniewnymi ponagleniami o zezwolenie przeprowadzenia ataku w sytuacji, kiedy ich ludzie byli nadal gotowi i wykazywali zapał. Jednak nie nadeszły żadne rozkazy i dowódcy zaczęli kląć. Broniący gmachu parlamentu ludzie śpiewali słynną litewską pieśń maryjną Maryja, Maryja. Melodia pieśni i imię Matki Boskiej mieszały się z przekleństwami, którymi miotali przez radio sowieccy oficerowie. Do wieczora na scenie pojawił się generał Walentin Warennikow, dowódca wszystkich wojsk lądowych sowieckiej armii, ale nadal nie było rozkazu do ataku110. W rezultacie można więc uznać za prawdę to, co stale podkreślał później Gorbaczow, że nigdy nie 107 Zob. rozdz. VII. 108 Wywiad z Eivą. Mam zaszczyt znać Andrewa Eivę od dziesięciu lat, co jest wystarczająco długim czasem, by można było ocenić głębię i siłę jego zaangażowania przeciw komunistycznej rewolucji. 109 Wywiad z Eivą. 110 I b id .
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
zu ó
wydał armii sowieckiej rozkazu do ataku w Wilnie, chociaż gotów był przymknąć oko na „incydenty”. Atak czołgów na 70 tysięcy ludzi rozmieszczonych na umocnionych pozycjach obronnych, kierowanych przez kompetentnego dowódcę, byłby, według wszystkich istniejących kryteriów, czymś znacznie większym niż incydent. Około godziny 23 część członków parlamentu litewskiego próbowała przeko nać broniących gmachu do rozejścia się, mówiąc, że Sowieci zawarli porozumienie z prezydentem Landsbergisem; Eiva ripostował, przypominając, jaki był rezultat takiego porozumienia w Budapeszcie w 1956 r., które zakończyło się aresztowaniem i zamordowaniem generała Pal Maletera. Poparł go ojciec Robertas Grigas: „Litwini, nikt nie może was usunąć z tego miejsca - ani Związek Radziecki, ani parlament, ani nawet wasz prezydent. To jest wasz kraj i dzisiejszej nocy jesteście o krok od odzyska nia go!”111. Mniej więcej w tym samym czasie Jelcyn, prawdopodobnie w odpowiedzi na przyjęcie przez Landsbergisa jego oferty traktatu o obronie wzajemnej, wygłaszał telewizyjny apel do rosyjskich żołnierzy, by nie wypełniali rozkazów użycia siły wo bec narodu litewskiego, twierdząc, że takie rozkazy mogłyby zostać wydane jedynie w celu tłumienia demokratyzacji, anulowania suwerenności republik i zachowania kompetencji i przywilejów elity partii komunistycznej112. Następnego ranka, 14 stycznia, do gmachu parlamentu przybył prawosławny arcybiskup Chrisostom zapowiadając, że Sowieci mogą szturmować tylko po jego tru pie. Przybył jeszcze jeden batalion sowiecki, ale żołnierze nie zajmowali już pozycji do ataku. Oficerowie litewscy, którzy odeszli poprzedniego dnia, wrócili wraz pierwszym działem przeciwczołgowym. Eiva przekazał im dowództwo. Jelcyn pojechał z Tallina do Rygi, stolicy Łotwy, gdzie ponownie potępił użycie siły militarnej przeciw republi kom bałtyckim i wezwał przywódców wszystkich republik w Związku Radzieckim, by zjednoczyli się w obronie swoich praw. Podpisał traktat o pomocy wzajemnej z trzema republikami bałtyckimi, tak jak proponował Landsbergisowi faksem dzień wcześniej, po raz pierwszy mówiąc, że być może zajdzie konieczność utworzenia armii rosyjskiej niezależnej od armii sowieckiej. 15 stycznia Gorbaczow odpowiedział na to nowe wyzwanie z furią, „czerwony na twarzy, zacinając się co chwilę z wściekłości”113. Nie wziął na siebie żadnej odpowie dzialności za ofiary śmiertelne w Wilnie, oskarżając Landsbergisa i Litwinów o „prowo kację”. Burmistrz Moskwy Popow, ekonomista Szatalin, Tengiz Abuladze, reżyser filmu Pokuta poświęconego tragedii ofiar stalinowskich, a także wielu innych ludzi podpisało miażdżącą odpowiedź na ten stek bzdur, opublikowaną nazajutrz jako artykuł wstępny w „Wiadomościach moskiewskich”, skierowaną do dziennikarzy, ale w sposób oczywisty odnoszącą się także do Gorbaczowa: „Jeżeli brakuje wam odwagi lub możliwości m ó wienia prawdy, to przynajmniej powstrzymajcie się od mówienia kłamstw! Kłamstwa nie zwiodą już nikogo”114. Gorbaczow, bardziej speszony i poirytowany niż kiedykolwiek wcześniej, zagroził, że zawiesi prawa gwarantujące wolność prasy, a następnie wycofał tę sugestię w świetle protestów w Radzie Najwyższej. Szatalin wezwał go do złożenia m
Ib id .
112 Morrison, Y eltsin, s. 222-223. 1.3 Ib id ., s. 224. 1.4 Kaiser, W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d , s. 397.
704
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
rezygnacji, wypowiadając druzgocącą uwagę: „Polityk nie powinien pozostawać u władzy dłużej niż do momentu, w którym ludzie mają jeszcze dla niego litość”115. 16 stycznia w Wilnie przynajmniej ćwierć miliona ludzi szło w kondukcie żałob nym w czasie pogrzebu dziewięciu ofiar sowieckiego ataku na wieżę telewizyjną, w tym młodej kobiety, Lorety Asanaviciute, która zginęła pod sowieckim czołgiem. Katolicki arcybiskup W ilna Julijonas Steponavicius powiedział: „Teraz nasza niepodległość przeszła chrzest krwią męczenników”116. W Moskwie rosyjski prawosławny patriarcha Aleksiej, w końcu wyłamując się spod długiej podległości rosyjskiego Kościoła wobec komunistycznych władz, oświadczył: „Użycie siły militarnej na Litwie jest wielkim politycznym błędem; w języku Kościoła jest to grzech”117. 20 stycznia wojsko sowieckie zaatakowało budynek ministerstwa spraw wewnętrznych w łotewskiej stolicy Rydze, zabijając pięć osób i raniąc dziewięć w dziewięćdziesięciominutowej wymianie ognia. W związku z tą tragedią w Moskwie doszło do nowych demonstracji. Jelcyn oskarżył Gorbaczowa o złamanie przysięgi złożonej przed objęciem urzędu, zgadzając się na użycie siły wobec legalnie wybranych rządów. „Przywracane są bezprawie i dyktat” powiedział, dodając jednak, że „mamy wystarczająco dużo siły, by powstrzymać stacza nie się rządu Związku w bezprawie i przemoc, a także, by pokazać, że demokracja jest nieodwracalna”118. Nie wytrzymując napięcia, załamał się minister spraw wewnętrznych Pugo. Kilka godzin po ataku w Rydze przyznał, że nastąpił on bez rozkazu „w stanie głębokiej emocjonalnej gorączki”119. Gorbaczow wydawał się nie zwracać uwagi na ten oczywisty dowód nieudolności Pugo. Następnego dnia przyłączył się on do Pugo, ministra obrony marszałka Jazowa i szefa KGB Kriuczkowa przy składaniu wieńca na grobowcu Lenina w 67. rocznicę jego śmierci. 30 stycznia Pugo ogłosił, że większość dodatkowych oddziałów wysłanych na początku miesiąca do republik bałtyckich jest obecnie wycofywana, i wkrótce okazało się to prawdą. W praktyce oznaczało to uznanie ich niepodległości. Chociaż ostatni żołnierze rosyjscy zostali wycofani dopiero kilka lat później, to jednak Sowieci nie podjęli żadnych poważnych wysiłków, by odzyskać władzę nad tymi krajami. W Wilnie, po mimo skrajnej biedy mieszkańców, niezwłocznie rozpoczęła się odbudowa kościołów profanowanych i niszczonych przez komunistów. W ciągu trzech lat zwiedzający nie potrafiłby dostrzec, że wiele z nich było kiedykolwiek zniszczonych. W połowie 1991 r. KGB niespodziewanie opuściło swoją siedzibę w Wilnie. Rząd litewski przejął budy nek i nakazał jego konserwację, by zachował taki kształt, jaki miał w chwili przejęcia, z nietkniętymi karcerami, izbami tortur (pozostawiono nawet plamy krwi i ślady po pociskach na ścianach) jako pomnik zła, które Litwini zdołali przepędzić. Przy budynku parlamentu pozostawiono stojącą płytę z betonu z namalowaną na niej ręcznie sceną pokazującą krokodyla z napisem „Moskwa” i słońcem wolności podpisanym „Litwa”, wyrywającym się z jego szeroko rozwartej paszczy120. 115 Ibid., s. 399. 116 Gwertzman, Kaufman, The Decline and Fall of the Soviet Empire, s. 338. 117 Dunlop, Fall of the Soviet Empire, s. 162. 118 Kaiser, Why Gorbachev Happened, s. 396. 119 Morrison, Yeltsin, s. 236. 120 Własne obserwacje autora podczas jego wizyty w Wilnie w 1994 r.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
705
Do tej pory, chociaż naciskano, aby Gorbaczow podał się do dymisji, a Jelcyn był jednym z jego najbardziej zaciekłych krytyków, nigdy nie posunął się on tak daleko, by samemu żądać jego rezygnacji. 19 lutego zrobił to w transmitowanym przez telewizję wywiadzie, mówiąc - raczej niesprawiedliwie - że Gorbaczow stworzył urząd prezy denta Związku Radzieckiego dla dodania sobie chwały121 i że Związkiem Radzieckim powinna rządzić rada złożona z przywódców lub reprezentantów wchodzących w jego skład republik, nie zaś jeden człowiek. W ciągu kilku sekund po tych słowach jeden z gospodarzy programu wtrącił się gwałtownie, mówiąc: „Borysie Nikołajewiczu, zmuszony jestem wyłączyć wam mikrofon”122. Jednak nikt nie mógł wyłączyć już Borysa Jelcyna, choć twardogłowi dokładali starań, by tego dokonać. Członkowie Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej domagali się rezygnacji Jelcyna i zwołano nadzwyczajne posiedzenie zjazdu, by doko nać oceny jego postępowania. Rada Najwyższa Związku Radzieckiego przegłosowała przytłaczającą większością rezolucję oskarżającą Jelcyna o próbę obalenia ZSRR. Jed nak naród był nadal z Jelcynem. 24 lutego pół miliona ludzi przemaszerowało ulicami Moskwy, by wyrazić mu poparcie. Tymczasem Gorbaczow, przemawiając w Mińsku, zadeklarował swoje trwałe przywiązanie do rewolucji, która poniosła tak spektakular ną i bezapelacyjną klęskę: „Jestem komunistą i pozostaję wierny socjalistycznej idei. Odejdę, jak to się mówi, z nią i z nią udam się na tam ten świat”123. 8 marca górnicy węglowi w wielkich wydobywczych kompleksach Kuzbasu na Syberii, w Karagandzie w Kazachstanie i Donbasie na Ukrainie, którzy strajkowali wiele razy w ciągu ostatnich dwóch, teraz zastrajkowali ponownie, domagając się rezygnacji Gorbaczowa wraz z jego rządem i zakończenia sowieckiej dominacji nad republikami. Anatolij Szczygłów, pięćdziesięcioletni przywódca strajku w Kemerowie na Syberii powiedział Davidowi Remnickowi z „Washington Post”: Teraz ju ż nie chodzi o mydło czy wynagrodzenia za urlopy... Nie mamy ju ż żadnych złudzeń, żadnych socjalistycznych marzeń. Pierwsze strajki były o skór kę od chleba, kawałek mięsa. Nie dostaliśmy nic z tego, co nam obiecywano. Żyje się po prostu gorzej. Teraz znamy tajemnicę. System musi odejść124. Następnego dnia Jelcyn, który nie był już formalnie komunistą, wezwał do utworzenia silnej, zjednoczonej partii opozycyjnej do zwalczania komunizmu środkami politycznymi. Oświadczył proroczo: „Ten rok okaże się decydujący. Albo oni zdołają zdusić demokrację, albo demokracja nie tylko przeżyje, ale i będzie triumfować”125. Gdy setki tysięcy jego zwo lenników maszerowały w Moskwie i dziesiątki tysięcy w Leningradzie oraz jego rodzinnym Swierdłowsku na Uralu, Jelcyn obruszył się na ostrzeżenia o wojnie domowej: „Przywódcy kraju mogą wysłać wojsko w jakieś konkretne miejsce, przeciw ludności cywilnej, ale jako całość armia nie będzie występować przeciwko narodowi”126. To również okazało się pro rocze - w przeciwieństwie do tego, co zdarzyło się dwa lata wcześniej w Chinach. 121 Por. przypis 90. 122 Dunlop, Fali ofthe Soviet Empire, s. 123. 123 Morrison, Yeltsin, s. 236. 124 Remnick, Leniris Tomb, s. 413. 125 Dunlop, Fali ofthe Soviet Empire, s. 33. 126 Morrison, Yeltsin, s. 238.
706
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Wobec tak masowego poparcia dla Jelcyna, następnego dnia Rada Najwyższa zrezygnowała z potępienia go za domaganie się ustąpienia Gorbaczowa. 17 marca w ogólnoradzieckim referendum poparto niejasno sformułowaną propozycję utrzyma nia Związku Radzieckiego „jako odnowionej federacji suwerennych republik o równym statusie”127, ale sześć republik domagających się niepodległości (trzy państwa bałtyckie, Armenia, Gruzja i Mołdawia) zbojkotowało głosowanie. W Rosji 70% głosujących poparło także pomysł, by prezydent był wyłaniany w wyborach powszechnych, na co zresztą liczył Jelcyn. Demokratyczna Rosja wyznaczyła term in kolejnego masowego wiecu poparcia dla Jelcyna na 28 marca na Placu Maneżowym w Moskwie, w dniu, w którym miał się zebrać Zjazd Deputowanych Ludowych, by dokonać oceny postępowania Jelcyna. Naciskany przez twardogłowych i coraz bardziej obawiający się olbrzymiej popular ności, rosnącej potęgi i wrogości Jelcyna128, Gorbaczow wydał zakaz organizowania wszelkich publicznych demonstracji w Moskwie przez trzy tygodnie. Wydał też dekret prezydencki pozbawiający moskiewską policję administracyjnej kontroli nad rządem Republiki Rosyjskiej i kazał rozlokować 50 tysięcy funkcjonariuszy ministerstwa spraw wewnętrznych z artylerią i pojazdami opancerzonymi, które odcięły wszelki dostęp do Placu Maneżowego. Demokratyczna Rosja nie podporządkowała się zakazowi i przeniosła demonstrację w rejon stacji metra Arbat i Placu Majakowskiego w centrum Moskwy. Rankiem, w dniu wyznaczonym, na demonstrację, na posiedzeniu Zjazdu Deputowanych stosunkiem głosów 532 do 286 przyjęty został wniosek nakazujący natychmiastowe wycofanie rozmieszczonych wcześniej oddziałów. Kiedy Gorbaczow odmówił wycofania sił bezpieczeństwa, deputowani zarządzili przerwę w obradach. Na demonstrację przybyły ogromne, liczące setki tysięcy tłumy. Oddziały policji nie interweniowały, unikając prowokacyjnych zachowań. Jak mówił anonim owy współpracownik Gorbaczowa: „28 marca nie był punktem zwrotnym - był punktem zwrotnym dla Michaiła Siergiejewieża. Dotarł on do przepaści, przeraziło go to, co zobaczył i wycofał się”129. Gorbaczow być może wyraził zgodę na ograniczone użycie siły wobec odległych i aroganckich Litwinów, nie mógł jednak w żaden sposób zmusić się do wydania jej przeciwko własnemu narodowi w jego stolicy. Mimo wszystko był zdecydowany nie rezygnować z kom unizmu czy partii. 3 kwietnia pojawił się inny głos, pochodzący od przedstawiciela klasy pracującej. Przywódca strajku górników węglowych w Kuzbasie, Anatolij Malichin potępił go z mównicy Zjazdu Deputowanych Ludowych, wskazując na fatalne dlań konsekwencje 127 Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 33. Używanie i wypaczanie sensu słowa „suwerenność” było jednym z najbardziej zdumiewających aspektów burzliwych zmian politycznych w ZSRR w czasach Gorbaczowa. W normalnym międzynarodowym użyciu „suwerenny” jest równoznaczny z „niepod ległym”, chociaż czasami słowa tego używano w odniesieniu do państw skonfederowanych. Ta nie jednoznaczność zachęcała obie strony do używania go, by opisać status republik Związku Radziec kiego bardzo bliski niepodległości, ale nie w pełni jej odpowiadający. 128 Gorbaczow chyba rzeczywiście wierzył KGB, gdy informowało go w połowie marca, że reformatorzy mają plan szturmu na Kreml przy użyciu haków i drabin. Aleksander Jakowlew powiedział Gorba czowowi, że to nonsens, a Gorbaczow odparł, że przesadza - i że coś może być na rzeczy. Remnick, L en iris T o m b , s. 420. 129 Dunlop, Fall o f th e S o v ie t E m p ire , s. 34.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
707
tego fundamentalnego błędu, niezależnie od wszystkich dobrych rzeczy, które zrobił wcześniej: Nikt nie pomniejsza tego., co Gorbaczow zrobił do tej pory, ale każdy ma swoje pięć minuty swój okres największej sprawności, jak maszyna. Jednak Gorbaczow uważa, że jest wyjątkowy. Na początku rzeczywiście zrobił wiele i chylimy przed nim czoła. Ale powinien był zmienić system radykalnie rok temu albo jeszcze wcześniej. Wówczas mógłby znaleźć miejsce dla siebie w tej nowej strukturze. Ale go nie zmienił. Pozostał wierny swoim socjalistycznym zasadom. Obecnie jego działania przynoszą więcej szkody niż pożytku. Jeżeli Gorbaczow jest taki spryt ny, to dlaczego nadal próbuje chronić partię? Krążą plotki, że przygotowuje się do wysłania oddziałów wojska do kopalń. Cóż, wierzcie mi, jeżeli to zrobi, żołnierze będą ginęli tysiącami130. Następnego dnia rosyjski Zjazd Deputowanych przyjął stosunkiem głosów 607 do 228 sprawozdanie Jelcyna i wyposażył go w szersze kompetencje jako prezydenta. Pułkownik Aleksander Ruckoj, były pilot z Afganistanu, wraz ze 170 deputowanymi doprowadził do rozłamu w partii, tworząc grupę o nazwie złożonej z wzajemnie wy kluczających się członów „Komuniści dla Demokracji”, która popierała Jelcyna. Tego dnia wyznaczono term in bezpośrednich wyborów prezydenckich na 12 czerwca. Gorbaczow spędzał teraz większość czasu, próbując opracować projekt poro zumienia pomiędzy dziewięcioma sowieckimi republikami, które nadal były skłonne pozostać w Związku i zapewnić jego trwanie. Wszystkie republiki miałyby być uznane za suwerenne przy dużej dozie samorządności. W ślad za oficjalnym ogłoszeniem tego traktatu przez dziewięć republik ZSRR miała nastąpić zmiana konstytucji i nowe wybory. Sześć pozostałych republik nieuczestniczących w negocjacjach z powodu ich bezwarunkowego żądania niepodległości, mogłoby, bez utrudnień, pójść swoją drogą. Tak poważna zmiana stanowiska w sprawie secesji była niewątpliwie konsekwencją heroicznej i zwycięskiej postawy Litwinów w ich obronie gmachu parlamentu w stycz niu, kierowanej przez Milvydasa i Eivę. Chociaż wszystkie plany zachowania Związku Radzieckiego przewidywały utrzymanie sowieckiej armii, istniało duże prawdopodobieństwo poważnych reduk cji wydatków na zbrojenia w rezultacie zmiany charakteru Związku. Wszystkie tego typu redukcje były z góry potępione przez Olega Bakłanowa, wiceprzewodniczącego Sowieckiej Rady Obrony i czołowego przedstawiciela sowieckiego „kompleksu wojskowo-przemysłowego” a także generała Igora Rodionowa dowodzącego oddziałami zabijającymi demonstrantów w Tbilisi zaostrzonymi łopatami i gazem trującym oraz admirała W ładimira Czernawina, dowódcę sowieckiej floty. W maju w Afryce doszło do dwóch wydarzeń, stanowiących kamienie milowe w historii zwycięstw i upadków komunistycznej rewolucji. Komunistyczny reżim Mengistu w Etiopii został pokonany przez koalicję zwalczających go od lat rebeliantów, a z Angolii w południowo-wschodniej Afryce wycofane zostały ostatnie kubańskie od działy wysłane tam piętnaście lat wcześniej w celu wsparcia komunistycznego rządu. Kandydatami na prezydenta Rosji byli: Jelcyn, popierany przez partię kom u nistyczną; były sowiecki prem ier Mikołaj Ryżkow; były sowiecki m inister spraw IIO
Remnick, L en iris T o m b y s. 414.
708
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
wewnętrznych Wadim Bakatin (popierany przez Gorbaczowa); twardogłowy generał Albert Makaszow; przeciwnik strajku górników, Aman Tulejew i demagogiczny, irracjonalny W ładimir Żirinowski. Znany z klarownego formułowania myśli, ame rykański reporter David Remnick pojechał do Magadanu przyglądać się kampanii wyborczej, która mogła położyć kres komunistycznej rewolucji w miejscu, które zro dziło jej największe koszmary. Oto jego niezapomniany obraz Magadanu - epitafium dla jego ponurych wspomnień jako bramy obozów śmierci na Kołymie i oda do jego promiennej przyszłości: Rankami woda była koloru żelaza, niebo koloru mleka. Czarno-zielone wzgó rza spowite były gęstą mgłą, a długie pasma dymu wznosiły się ku niebu ze slum sów, z blaszanych baraków znanych jako Szanghaj... W Magadanie śmierć zaglądała wszędzie, do opuszczonych szybów kopalni, w gęstwinę tajgi i na morskie dno. Jedna z dróg do północnych obozów zbudowa na była na fundamentach z ludzkich kości. Główna ulica - Prospekt Lenina, była drogą do zapomnienia... Prawie wszyscy w Magadanie spali w domach po zmar łych. Osiemdziesiąt procent stojących w mieście konstrukcji było kiedyś koszara mi, siedzibami administracji tajnej policji lub miejscami kaźni skazańców... To rosyjskie miasto, to muzeum bestialstwa brało udział w wyborach prezy denckich. Było czymś niesamowitym stać na ulicy obok budynku, który był nie gdyś barakiem obozowym i słuchać debat politycznych toczących się na chodniku i brzmiących jak debaty w czasie prawyborów na rogach ulic w Nashua bądź Sioux City. Nie potrzeba było sondaży komputerowych, by zorientować się, na kogo padną głosy. Borys Jelcyn wygra, a co ważniejsze, los partii komunistycznej został ju ż przypieczętowany. Przed sklepem z butami stłoczyli się, mimo chłodu, ludzie, dyskutując o wyborach. Kilku młodych ludzi w skórzanych marynarkach i w szalikach rozdawało ulotki Jelcyna wydrukowane przez moskiewską grupę Demokratycznej Rosji. Inny młodzieniec trzymał wysoko trzykolorową czerwono-biało-niebieską flagę carskiej Rosji. „Chodzi o to, by raz na zawsze pozbyć się komunistów w Rosji”- powiedziała mi Tamara Karpowa, gospodyni domowa bę dąca w grupie Jelcyna. „Moi rodzice i dziadkowie mieszkali na Ukrainie do czasu, gdy komuniści wysłali ich tutaj do obozów” - powiedziała Karpowa. „Dlaczego miałabym głosować na kogoś z partii komunistycznej?”m . 12 czerwca Jelcyn wygrał wybory, uzyskując 57,4% głosów przy frekwencji równej 70%, pokonując pięciu rywali. W referendum w pięknym mieście nad Zatoką Fińską, które było stolicą Rosji przez dwieście lat, 55% elektoratu głosowało za zmianą jego nazwy z Leningradu z powrotem na Sankt Petersburg. Było to charakterystyczne odrzucenie twórcy rewolucji komunistycznej i bardzo symboliczny dowód na to, że rewolucja zmierzała do swego kresu. 17 czerwca sowiecki premier Walentij Pawłów próbował nakłonić Radę Naj wyższą do przyznania mu specjalnych uprawnień do rządzenia dekretami. Poparli go szef KGB Kriuczkow, minister obrony Jazów i minister spraw wewnętrznych Pugo. Z Gorbaczowem nikt się nawet nie konsultował. Na zamkniętym posiedzeniu Rady Najwyższej, 19 czerwca Kriuczkow, Jazów i Pugo oskarżyli obecnie kierownictw partii 131 Ibid., s. 422-425.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
709
(nie wymieniając Gorbaczowa z nazwiska) o tworzenie chaosu i bezprawia, czyniąc m ętne aluzje do planu CIA z 1977 r. mającym doprowadzić do upadku Związku Ra dzieckiego. Niektórzy deputowani wezwali do zastąpienia Gorbaczowa Łukanowem, przewodniczącym prezydium Rady Najwyższej, starym przyjacielem Gorbaczowa, coraz bardziej skłaniającym się obecnie ku twardogłowym. 20 czerwca minister spraw zagranicznych Aleksander Biessmiertnych (następca Szewardnadze) usłyszą! do ame rykańskiego sekretarza stanu Jamesa Bakera, że amerykański wywiad ma wiarygodne informacje, że Kriuczkow, Jazów i Pawłów przygotowują przeciwko Gorbaczowowi zbrojny przewrót132. 21 czerwca Gorbaczow, występując przed Radą Najwyższą, od niósł się z pogardą do poczynań Pawłowa, Kriuczkowa, Jazowa i Pugo, uznając ich za ludzi „kompletnie oderwanych od rzeczywistości”. Ich propozycja została odrzucona miażdżącą przewagą 262 do 24 głosów. Gorbaczow wyszedł z sali ze śmiechem, mówiąc reporterom, że „już po przewrocie”133. Był w błędzie. Przewrót właśnie się zaczął, a ci ludzie stali na jego czele. On zaś nie podjął żadnych działań, by ich ukarać lub usunąć ze stanowisk. Kriuczkow poleciał na początku czerwca na Kubę, gdzie praw dopodobnie powiedział coś Castro na temat swoich planów i obiecał mu większą pomoc w przy szłości, choć Gorbaczow zaczął właśnie stopniowo wycofywać olbrzymie, wieloletnie sowieckie dotacje dla izolowanego komunistycznego reżimu Castro. Na początku lipca wiceprezydent Janajew napisał do Castro, mówiąc, żeby nie martwił się sytuacją w Moskwie, ponieważ „wkrótce nastąpi zmiana na lepsze”134. 3 lipca Gorbaczow ostro skrytykował przywódców partii komunistycznej za walki frakcyjne, które - jak powiedział - jeśli będą trwać, zrujnują partię. Pochwalił też niedawne utworzenie Ruchu na rzecz Demokratycznej Rosji przez swojego przy jaciela Aleksandra Jakowlewa, Szewardnadze, Szatalina, Aleksandra Ruckoja oraz burmistrzów Popowa i Sobczaka. Tego dnia Szewardnadze oficjalnie opuścił partię. 10 lipca odbyło się zaprzysiężenie Jelcyna jako pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Rosji w całej tysiącletniej historii. Patriarcha Aleksiej pobłogosławił go znakiem krzyża. Jelcyn nie powitał tłum u tradycyjnym „towarzysze”, ale powiedział: Obywatele Federacji Rosyjskiej... Wielka Rosja powstaje z kolan... Prezy dent nie jest bogiem, nie jest monarchą, nie jest cudotwórcą. Jest obywatelem... a w Rosji jednostka stanie się miarą wszystkich rzeczy l>135. 24 lipca przedstawiciele dziewięciu republik zawarli ostateczne porozumienie w sprawie nowego traktatu Związku, a następnie przygotowali jego wersję do podpisa nia. Nowa konfederacja miała przyjąć nazwę Związek Suwerennych Republik Radziec kich (nadal ZSRR, ale kluczowe słowo „socjalistyczny” zostało zastąpione przez wielo znaczne „suwerenny”). Wszystkie tworzące Związek republiki miały być traktowane 1łJ Była to właściwie jedyna znacząca interwencja administracji Busha Seniora w cały dramat upadku ko munizmu na Zachodzie od 1989 do 1991 r. Rzadko kiedy przywódca największej potęgi na świecie dał się tak bardzo wyprzedzić wydarzeniom historycznym, jak George Bush w ciągu tamtych trzech lat. ,u
Morrison, Y eltsin , s. 280.
114 Remnick, L en iris T o m b , s. 448. ,M I b id ., str.427.
710
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jako oddzielne państwa w świetle prawa międzynarodowego. Chociaż rząd sowiecki („centrum”) nadal miałby kierować obroną, polityką zagraniczną, bezpieczeństwem i działalnością gospodarczą, większość działań Związku miała podlegać „połączonej jurysdykcji” republik, do których należeć będą ostateczne decyzje w kwestii podatków i budżetu. System prawdopodobnie okazałby się bezużyteczny i oznaczałby koniec Związku Radzieckiego jako jednolitego państwa, będąc co najwyżej czymś w rodzaju ligi czy sojuszu136. Następnego dnia Gorbaczow ogłosił podczas posiedzenia komitetu centralnego KPZR, że zwołuje na listopad nowy zjazd partii, który rozważy usunięcie przymiotnika „komunistyczny” z jej nazwy: W przeszłości partia uznawała tylko marksizm-leninizm jako źródło inspi racji... Obecnie stało się konieczne przyjęcie do naszego arsenału idei całego bogactwa zarówno naszej, jak i światowej myśli demokratycznego socjalizmu... Doświadczenie całego świata z minionych dekad prowadzi do wniosku, że nie jest możliwa realizacja zasady „każdemu podług jego pracy” bez gospodarki ryn kowej... Nadeszła najwyższa ju ż pora przyznać, że epoka, kiedy masy nie miały innej możliwości poprawienia swojego losu, jak tylko poprzez szturm Bastylii lub Pałacu Zimowego, odeszła w przeszłość137. Tym ostatnim zdaniem Gorbaczow trafił w samo serce całego rewolucyjnego mitu i celu: obalanie siłą istniejących rządów, niszczenie tradycji i całego społecznego oraz religijnego porządku każdego niekomunistycznego kraju. Jego epoka, powiedział, „odeszła w przeszłość”. Ostatniego dnia lipca Gorbaczow odbył w swojej daczy pod Moskwą rozmowę z Jelcynem (z którym, pomimo ich ciągłej wzajemnej niechęci i długiej historii kon fliktu, zaczęła układać się konstruktywna współpraca) i Nursultanem Nazarbajewem, przywódcą muzułmańskiego Kazachstanu. Rozmowa zeszła na Kriuczkowa, Jazowa i Lukjanowa (przewodniczącego prezydium Rady Najwyższej). Jelcyn i Nazarbajew ostrzegli Gorbaczowa, że ci trzej politycy są „szczególnie niebezpiecznymi ludźmi”. Gorbaczow ich bronił, ale przyznał, że po podpisaniu traktatu Związku „trzeba będzie przyciąć im skrzydła”138. Kriuczkow założył podsłuch w daczy Gorbaczowa. Jego tajni agenci słyszeli każde słowo z tej rozmowy. Tego samego dnia zostało zastrzelonych przez nieznanych sprawców sześciu litewskich pograniczników (sprawcami byli prawdopodobnie^członkowie specjalnych oddziałów ministerstwa spraw wewnętrznych - „czarne berety” - działający bez zgody Gorbaczowa). Byli to ostatni z młodych Litwinów, którzy oddali tego roku życie za wolność kraju. Pod koniec lipca w całkowicie odmiennych okolicznościach zmarł w swoim moskiewskim mieszkaniu, wypełnionym starą komunistyczną literaturą i pamiątkami, Lazar Kaganowicz, niewiarygodnie stary, zgarbiony, o chropawym głosie, prawie niewidomy, ostatni ocalały członek krwiożerczego politbiura Józefa Stalina. 136 Traktat ten nigdy nie wszedł w życie. Tak zwana Wspólnota Niepodległych Państw utworzona pod koniec 1991 r. był jedynie luźnym sojuszem militarnym. 137 Gwertzman, Kaufman, The D e c lin e a n d F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 195. 138 Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e y s. 195.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O ( 1987-1991)
/II
Niemal w ostatnim tchnieniu wyraził przekonanie, że „socjalizm będzie zwycięski” i nieodwracalny w Związku Radzieckim139. Zanim 5 sierpnia Gorbaczow wyjechał z Moskwy na swój coroczny urlop na Krymie, pracujące pod nadzorem Kriuczkowa KGB miało już przygotowane wszystkie rozkazy i dokumenty potrzebne do przeprowadzenia nadchodzącego przewrotu, włącz nie z projektem ogłoszenia stanu wyjątkowego na terenie całego Związku. Konspirato rzy doszli do wniosku, że muszą działać zanim 20 sierpnia podpisany zostanie traktat, ponieważ wiedzieli, że skutecznie zniszczy on strukturę władzy, która ukształtowała ich życie i kariery. Postanowili, że gdy tylko zdobędą władzę, aresztują tysiące ludzi (listy były już przygotowane), obalając wszystkie pochodzące z wyborów władze utworzone za Gorbaczowa, od rad najwyższych do rad wiejskich. Kriuczkow rozpoczął regularne spotkania ze strategami i przywódcami przygotowującymi przewrót w kryjówce KGB w Moskwie, współpracując ściśle z generałem Pawłem Graczowem, dowódcą sowiec kich wojsk desantowych. Pracownik KGB ostrzegł Aleksandra Jakowlewa o tym, co się święci. 16 sierpnia Jakowlew wystąpił z partii i ostrzegł publicznie, że „w samym sercu kierownictwa partii powstała wpływowa stalinowska grupa”, która „przygotowuje odwet społeczny oraz przewrót w partii i w państwie”140. Niewielu dało temu wiarę. Chociaż należałoby przypuszczać, że Jakowlew podzieli się swoimi wnioskami bezpośrednio z Gorbaczowem, nie ma dowodów, iż istotnie tak zrobił. Z dala od Moskwy Gorbaczow, będąc na urlopie, mógł nawet nie słyszeć o jego oświadczeniu. 18 sierpnia przypadał w niedzielę. Rejestr KGB wykazuje, że Gorbaczow roz mawiał tego ranka z Kriuczkowem dwukrotnie, ale nie podaje, kto do kogo dzwonił. Nikt nie wie, o czym rozmawiali. Z rejestrów podróży KGB wynika, że o 13:04 w nie dzielę Kriuczkow i minister obrony marszałek Jazów polecieli z Moskwy do Foros na Krymie, gdzie przebywał Gorbaczow, i że o nieznanej godzinie tego samego dnia na Krym polecieli także minister spraw wewnętrznych Pugo i przewodniczący prezydium Rady Najwyższej Łukjanow. O 16:50 zaanonsowano w Foros nieoczekiwanych gości do Gorbaczowa. W śród nich był także generał Warennikow, starszy dowódca Armii Czerwonej, Jurij Plechanow, szef dyrektoriatu KGB odpowiedzialny za bezpieczeństwo przywódców sowieckich, Walerij Bołdyn, szef sztabu Gorbaczowa oraz Oleg Bakłanow, wiceprzewodniczący Rady Obrony. Dane, jakimi dysponujemy, nie wspominają o obecności na tym spotkaniu Kriuczkowa, Jazowa czy Łukanowa. Goście Gorbaczowa poinformowali go, iż wkrótce ma zostać wydany dekret o stanie wyjątkowym, dający jego autorom kontrolę nad krajem i że nie dojdzie do podpisania traktatu Związku. Gorbaczow nazwał ich „awanturnikami i zdrajcami”, ostrzegając, że jeśli ich plan zosta nie wprowadzony w życie, zniszczy kraj141. Chociaż Gorbaczow powiedział później, że wszystkie jego telefony zostały wyłączone, zanim przybyli goście, jego przyjaciel Arkadij Wolski przypominał sobie po pewnym czasie o tajemniczym telefonie od Gorbaczowa około 18, w którym powiedział on: „Arkady, nie jestem chory. Rozumiesz? Nie jestem 139 Remnick, L e n in s T o m b , s. 442. 140 Gwertzman i Kaufman, The D e c lin e a n d F all o f th e S o v ie t E m p ire , s. 382-383. 141 Remnick, L e n in s T o m b , s. 455. Wydarzenia te według wersji Gorbaczowa opisane są w krótkiej książ ce, którą opublikował wkrótce po nich pod tytułem The A u g u s t co u p .
712
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
chory. Orientuję się w nowej sytuacji, ale ja nie jestem chory”142. Przywódcy puczu stwierdzili następnego dnia, że Gorbaczow musi zrezygnować z urzędu, ponieważ jest chory. Według tego, co powszechnie wiadomo, pozostał on w Foros przez następne trzy krytyczne dni, pozbawiony kontaktu ze światem. Na podstawie tych wątłych danych powstały rozmaite teorie spiskowe mówiące, że Gorbaczow przyłączył się do puczu przeciwko samemu sobie, licząc w ten sposób na utrzymanie władzy. Jest to tak nieprawdopodobne w świetle zgromadzonego materiału, że wymagałoby znacznie więcej twardych dowodów, aniżeli niejasne wnioski wycią gane z niezrozumiałych faktów, takich jak dwie niewyjaśnione rozmowy telefoniczne z Kriuczkowem rankiem w dniu przewrotu i niepewny stan linii telefonicznych do Foros. W stylu Gorbaczowa byłaby wszakże gra na zwłokę i próba zdobycia wzglę dów tych, którzy go pojmali, niż stawianie im zdecydowanego oporu, co, jak później twierdził, rzekomo robił. O 19:31 według rejestrów podróży KGB Kriuczkow i Jazów opuścili lotnisko Balbek pod Foros i wrócili do Moskwy. Później, tego samego wieczora, spotkali się na Kremlu z wiceprezydentem Janajewem, wręczając m u dekret obwieszczający stan wyjątkowy. Janajew się obruszył, „Nie wiem, co mam zrobić. Czy on [Gorbaczow] jest chory, czy nie?” Kriuczkow i Jazów starali się wywrzeć na niego presję, równocześnie dodając mu szczyptę otuchy. „To jest atak serca, udar lub coś w tym stylu” - wymam rotał Walerij Bołdyn. Łukjanow powiedział, że Rada Najwyższa, której przewodniczył, zatwierdzi dekret. Kriuczkow mówił o niebezpieczeństwie wojny domowej. Mimo wszystko Janajew wzdragał się przed podpisaniem dekretu. Bez względu na to, co sądził o zamiarach otaczających go ludzi, najwyraźniej nie przewidywał, że zamierzają go wykorzystać. Gdyby był bardziej inteligentny, raczej nie mógłby tego przeoczyć. W końcu Kriuczkow miał tego dosyć. Przygwoździł swoim zimnym wzrokiem tego małego, wijącego się człowieczka. „Podpisujcie ,Giennadiju Iwanowiczu” - powiedział szef tajnej policji, następca Dzier żyńskiego, Jagody, Jeżowa, Berii, Sierowa i Andropowa. I Giennadij Janajew podpisał143. 19 sierpnia o czwartej rano oficjalnie utworzony został Komitet Stanu Wyjątkowe go, nominalnie z Janajewem na czele oraz ośmioma innymi członkami, wśród których byli wszyscy stanowiący siłę napędową puczu. Marszałek Jazów postawił wszystkie jednostki wojskowe w stan gotowości bojowej, wezwał Dywizję Tamańską, zmechani zowane Dywizję Dzierżyńskiego i Kantemirowską oraz jednostki Riazańskiej Dywizji Powietrznej, by zajęły Moskwę i rozkazał generałowi majcfrowi Wiktorowi Karapuchinowi rozmieszczenie oddziałów elitarnej jednostki Alfa (które szturmowały wieżę telewizyjną w Wilnie w styczniu, zabijając 14 osób i raniąc setki) w celu aresztowania o świcie Jelcyna i wszystkich członków prezydium Rady Najwyższej Federacji rosyjskiej. O szóstej rano zamach stanu został oficjalnie ogłoszony w Radiu Moskwa. Jelcyn przebywał w ośrodku domków wczasowych we wsi Archangielskoje około 30 kilometrów od Moskwy. O 6:07 rano, gdy był sam tylko z ośmioma ludźmi z ochro ny, otrzymał telefon z Moskwy informujący go o obwieszczeniu w Radiu Moskwa. Natychmiast wezwał przedstawicieli rosyjskiego rządu wysokiego szczebla, którzy 142
Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ire.
143
Remnick, L e n in ’s T o m b , s. 457-458.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
713
byli razem z nim w ośrodku, by się do niego przyłączyli. Burmistrz Sobczak, który przyszedł do jego daczy o 7:30, relacjonuje, że w tym momencie „serce przestało mi bić; siedziało tam całe przywództwo Rosji i jedna grupa uderzeniowa mogłaby obalić cały rząd”144. Kilka minut później przybył generał Konstany Kobee, przewodniczący rosyjskiej parlamentarnej komisji do spraw wojskowych i bezpieczeństwa i bliski sojusznik Jelcyna, odniósł podobne wrażenie. Jelcyn z kilkoma współpracownikami przygotowywał odezwę „do obywateli Rosji”, by sprzeciwiali się przewrotowi. Prze kazano ją telefonicznie do gmachu rosyjskiego parlamentu, znanego jako Biały Dom. Generał Kobee, który najwyraźniej czekał cały czas z rosnącym z niecierpliwieniem, nie wytrzymał i eksplodował: „Musimy się dostać do Białego Domu! To nie jest już kwestia godzin, lecz sekund! W Izbie Rady Federacji będziemy mieli środki kom uni kacji, naszych deputowanych, naszych zwolenników i nasz elektorat!”145. Jelcyn skinął głową i zapiął kuloodporną kamizelkę. Jego córka powiedziała do niego: „Tato, nie denerwuj się. Wszystko w twoich rękach!”146. Wraz z pozostałymi wyruszył w kawal kadzie samochodów do Moskwy tuż po dziewiątej. Przed wioską trzej oficerowie dowodzący oddziałem jednostki Alfa, wysłanym, by aresztować Jelcyna, kłócili się od m omentu zajęcia stanowisk, czy wykonać roz kazy. Dwaj z nich nie chcieli aresztować Jelcyna, podczas gdy trzeci był wyraźnie za wykonaniem rozkazu. W końcu osiągnęli kompromis: nie będą szturmować daczy, ale jeżeli samochód prezydencki odjedzie, przestrzelą w nim opony. Kiedy jednak samochód się pojawił i oficerowie wydali rozkaz strzelania w opony, ich podwładni odmówili wykonania go. Niecały kwadrans później w Archangielskoje pojawiła się jednostka pancerna gotowa i chętna do aresztowania wszystkich przedstawicieli rządu rosyjskiego prze bywających w wiosce. Jednak wszyscy w porę opuścili Archangielskoje. W ciągu pierwszych kilku godzin reakcje na ogłoszenie przewrotu w Moskwie były bardzo powściągliwe, nikt tak naprawdę nie wiedział, co się dzieje, nikt też nie chciał ryzykować, by poznać prawdę. Minister spraw zagranicznych Biessmiertnych wysłał do przywódców państw świata i ONZ proklamację powstałego kom itetu nadzwyczajnego, następnie podał, że jest chory i zniknął. Jelcyn przybył do Białego Domu bezpiecznie około dziesiątej i natychmiast ogłosił odezwę do obywateli Rosji przez nadajnik dostarczony mu przez katolicką organizację hum anitarną Pomoc dla Kościoła w Potrzebie. Odezwa wzywała do zdecydowanego oporu wobec przewrotu, odmowy wojskowych wykonywania rozkazów przywódców puczu i strajku general nego. Pierwsze oficjalne reakcje w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech polegały na unikaniu komentarzy i przygotowaniu gruntu do zaakcepto wania nowego rządu, który wydawał się przejmować władzę. Wstępne oświadczenie prezydenta Busha było słabe i pozbawione treści. Był to czas, w którym można było okazać odwagę, a zarazem najpiękniejsza godzina Borysa Jelcyna. W południe wyszedł on z Białego Domu i podszedł do stoją cego nieopodal czołgu, w którym zastał pułkownika Tiesielkina z Dywizji Tamańskiej. 144 Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 210.
145 Ibid., s. 211. 146 Remnick, L e n in s T o m b , s. 463.
714
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Popatrzył pułkownikowi prosto w oczy: „Przybyliście tu, by mnie zabić?”. Tiesielkin, mamrocząc, zaprzeczył. Jelcyn natychmiast wspiął się na wieżyczkę czołgu i zaczął mówić do otaczających go żołnierzy (tak jak Lenin wspiął się na wieżyczkę pojazdu pancernego, by wygłosić przemówienie po przybyciu na Dworzec Fiński w kwietniu 1917 r.): Żołnierze, oficerowie i generałowie... w tej trudnej godzinie próby; pamiętaj cie, że złożyliście przysięgę przed własnym narodem i wasza broń nie może zostać przeciw niemu skierowana. Można zbudować tron z bagnetów, ale nie można na nim długo siedzieć. Dni spiskowców są policzone... Chmury terroru i dyktatu ry gromadzą się nad całym krajem. Nie można pozwolić, by przyniosły wieczną noc... Nasz długo cierpiący naród znowu odzyska wolność, na dobre. Żołnierze, wierzę, że w tej tragicznej godzinie podejmiecie właściwą decyzję. Honor rosyj skiej armii nie zostanie splamiony krwią własnego narodu147. Generał Kobee zawtórował mu, mówiąc: „Jestem ministrem obrony Rosji i na wet jedna ręka nie zostanie podniesiona przeciwko narodowi rosyjskiemu i legalnie wybranemu prezydentowi Rosji!”148. Załogi dziesięciu czołgów z Dywizji Tamańskiej, których działa skierowane były na Biały Dom, teraz obróciły je i były gotowe pomagać w jego obronie. Zachodni dziennikarze - którym organizatorzy zamachu z niewy jaśnionych przyczyn nie próbowali ograniczyć możliwości działania lub usunąć ich z Moskwy - filmowali całą tę dramatyczną scenę dla telewizji, która transmitowała ją na cały świat. Zmieniło to całą sytuację niemal natychmiast. Generał Jewgienij Szaposznikow, dowódca sowieckich sił powietrznych, zadzwonił do Jelcyna, mówiąc, że nie weźmie udziału w żadnym ataku na Biały Dom, pozbawiając w ten sposób przywódców puczu wsparcia z powietrza. Rosyjski wiceprezydent Aleksander Ruckoj, „komunista na rzecz demokracji”, wygłosił przez radio płomienny apel do rosyjskich żołnierzy, wzywając ich, by odmawiali strzelania do własnego narodu. W zecerni oficjalnej gazety „Izwiestia”, wybuchła walka na pięści, kiedy redaktor naczelny Nikołaj Jefimow powiedział, że odezwa Jelcyna nie zostanie wydrukowana; gdy Jefimow podarł skład, w którym apel był już przygotowany do druku, drukarze powiedzieli, że zniszczą maszyny, jeżeli skład nie zostanie przygotowany na nowo. I groźba zadziałała. Tysiące ludzi zaczęło gromadzić się wokół Białego Domu, podobnie jak wcześniej Litwini gromadzili się wokół gmachu własnego parlamentu w styczniu. Dowództwo nad tymi bohaterskimi cywilami objął - wzorem Andrewa Eivy i Vitasa Milyydasa kierujących obroną gm a chu parlamentu w Wilne - emerytowany porucznik i weteran wojny w Afganistanie 0 nazwisku Baskakow, który powiedział, że spełnia swoje obowiązki chrześcijanina, broni pochodzącego z wyborów rządu i sprzeciwia się przewrotowi. W Waszyngtonie prezydent Bush, raczej śledząc wypadki niż nadając im ton, ale przynajmniej zwra cając uwagę na ich przebieg, wydał ostre w tonie oświadczenie popierające Jelcyna 1 domagające się dowodów, że Gorbaczow jest rzeczywiście chory. Tego popołudnia po przylocie do Sankt Petersburga burmistrz Sobczak udał się bezpośrednio do siedziby generała Samsonowa, dowodzącego okręgiem wojskowym 147 Ib id ., s. 467; Morrison, Y eltsin , s. 283-284. 148 Remnick, L e n in s T o m b , s. 466.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
715
obejmującym także miasto. Generałowi towarzyszył Borys Gidaspow, przywódca partii komunistycznej w Sankt Petersburgu. Zanim zdążyli otworzyć usta, Sobczak „powiedział im, że w świetle prawa są spiskowcami i jeżeli kiwną palcem, to będą mieli swoją własną Norymbergę”. Gdy Gidaspow próbował protestować, bezceremo nialny burm istrz ryknął mu prosto w twarz: „Zamknijcie się. Czy nie zdajecie sobie sprawy, że waszą obecnością tutaj przyczyniacie się do likwidacji waszej partii?”149. Aleksander Mielników, dowódca bazy morskiej w Kronsztadzie, odmówił wykonania rozkazu przyłączenia się do militarnej okupacji Sankt Petersburga, wydając zamiast tego oświadczenie popierające Jelcyna i burmistrza Sobczaka. Zmieszany generał Samsonow dał za wygraną i przyrzekł Sobczakowi, że nie wyśle do miasta ani czołgów, ani żołnierzy. W Swierdłowsku 100 tysięcy ludzi demonstrowało na głównym placu przeciw puczowi, a Jelcyn wysłał 23 członków aparatu rządowego jako awaryjny rząd, który miał czekać w tajnej kwaterze na Uralu 55 kilometrów od miasta, na wypadek gdyby Biały Dom został zdobyty, a on sam pojmany lub zabity. Do godziny 18:00 około 25 tysięcy obrońców zgromadziło się wokół gmachu parlamentu. Anatolij Malichin, przywódca strajkujących górników z Donbasu przybył z karabinem maszynowym, mówiąc, że od 1989 r., kiedy jego górnicy zastrajkowali przeciw rządowi, był pewny, że nadejdzie ten dzień. Wczesnym wieczorem odbyła się konferencja prasowa wiceprezydenta Janajewa, któremu wyraźnie drżały ręce, a wypowiadane słowa były niewyraźne i pozbawione związku, co sugerowało, że był pijany. Technicy, przygotowujący materiał z konferencji do wieczornych wiadomości telewizyjnych, odmówili wycięcia fragmentów świadczących o niedyspozycji Janajewa. O godzinie 22:00 do obrońców gmachu parlamentu przemówił z balkonu ojciec Gleb Jakunin, przypominając im, że jest to dzień Przemienienia Pana Jezusa150 i wyrażając swoje przekonanie, że „Pan nie porzuci Rosji w tak decydującej próbie i zademonstruje Swoją siłę”151. Tuż przed północą w celu wzmocnienia ochrony Białego Domu przybył batalion spadochronowy dowodzony przez generała majora Aleksandra Lebiediewa w towarzystwie jednostki specjalnej KGB, która zignorowała swojego dowódcę. Rankiem 20 sierpnia wokół budynku parlamentu było ponad 50 tysięcy cy wilnych obrońców. Przybył tam światowej sławy dyrygent orkiestry symfonicznej Mścisław Rostropowicz z AK-47 w ręku. Prezydent Bush zadzwonił do Jelcyna do Białego Domu, by zapewnić go o swoim poparciu (organizatorzy przewrotu, co wręcz nieprawdopodobne, nie wpadli na pomysł, by odciąć połączenia telefoniczne do par lamentu). Gdy rosyjski minister spraw zagranicznych Kozyriew poleciał do Paryża, szukać pomócy w Europie Zachodniej, nikt nie próbował go zatrzymać. Jelcyn wysłał wiceprezydenta Ruckoja na Kreml z pisemnym żądaniem spotkania z Gorbaczowem w ciągu 24 godzin. W Sankt Petersburgu 180 tysięcy ludzi demonstrowało na znak poparcia dla burmistrza Sobczaka. Ale organizatorzy puczu nie dali jeszcze za wygraną. O 14:30 tego dnia generał Agiejew, pierwszy zastępca szefa KGB, spotkał się z dowódcą armii, generałem Warennikowem i generałem Karpuchinem, dowódcą jednostki Alfa, w celu zaplanowania 149 I b id ., s. 469 (drugi cytat); Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e y s. 235 (pierwszy cytat). 150 Zgodnie z rosyjskim prawosławnym kalendarzem religijnym. 151 Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 226.
716
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
jej szturmu na Biały Dom, zakładającego wysadzenie drzwi frontowych granatami, czołgowy ostrzał pociskami ogłuszającymi i wsparcie z powietrza przez śmigłowce bojowe. Jelcyn m iał zostać aresztowany lub zabity. Atak wyznaczono na godzinę pierwszą w nocy 21 sierpnia. Obie strony wiedziały, że w scenariuszu przewrotu nastąpiła sytuacja „teraz albo nigdy”. Jego organizatorzy muszą tej nocy albo zwyciężyć, albo przegrać wszystko. W miarę upływu czasu i wzrostu napięcia, ojciec Jakunin chodził wśród obrońców gmachu parlamentu, błogosławiąc ich i obiecując, że Bóg im pomoże. Ojciec Walery Tuslin, inny ksiądz prawosławny, przyjmował spowiedzi i udzielał komunii. Obroną dowodził teraz generał Kobee. Generał lotnictwa Szaposznikow zagroził, iż może zbombardować Kreml, jeżeli dojdzie do ataku na Biały Dom. Oto, co przy barykadzie na prospekcie Kutzowskim usłyszał reporter David Remnick od kobiety, która nazy wała się Regina Bogaczowa: Jestem gotowa umrzeć tutaj, w tym miejscu. Nie ruszę się stąd. Mam 55 lat i przez lata wbijano mi do głowy wyłącznie posłuszeństwo i bierność. M łodzi Pionierzy Liga Młodych Komunistów, związki, partia komunistyczna - wszyscy oni uczyli mnie, żeby kłaść po sobie uszy. Żeby być dobrym Sowietem, śrubką w maszynie... Te kreatury. Oni zawsze uważali, że mogą zrobić z nami wszystko! Wyrzucili Gorbaczowa, a teraz zagrażają rządowi, który ja pomagałam wybrać. Nie podporządkuję się godzinie policyjnej. Jeżeli zajdzie konieczność, pozwolę, żeby przejechały po mnie czołgi!152 Trzydzieści minut po północy oddziały powietrznodesantowe w lekkich czołgach zaczęły likwidować barykadę z autobusów wzniesioną na moskiewskiej obwodnicy przez obrońców gmachu parlamentu. Gdy czołgi wjechały w zaporę, strzelając z karabinów maszynowych nad głowami obrońców parlamentu, zginęło trzech młodych ludzi, zmiaż dżonych lub zastrzelonych. Zaczęto rzucać koktajle Mołotowa i groziło to rozpętaniem się regularnej bitwy. Ale na innych barykadach nie doszło do ataku. Przy jednej z nich kobiety, niosące transparenty z napisem: „Żołnierze sowieccy, nie strzelajcie do swoich matek”, powstrzymały atak, na innej były minister spraw zagranicznych Szewardnadze i grupa nieuzbrojonych cywili zatrzymała samą swoją obecnością kolumnę autobusów wyładowanych uzbrojonymi żołnierzami z dywizji Dzierżyńskiego. O godzinie drugiej nad ranem doszło do przesilenia. Nadleciały trzy helikoptery z komandosami ze 103. dywizji KGB gotowymi do zajęcia pozycji na niechronionym dachu Białego Domu. Obrońcy nie mieli możliwości odparcia ataku z powietrza. Nie mieli artylerii przeciwlotniczej. Barykady i transparenty na niewiele mogły się tutaj zdać, nie mogli też zasłaniać niczego swoimi ciałami. Jednak tej nocy zaczął padać deszcz i kałuże mogły uniemożliwić lądowanie helikopterom. Ojciec Gleb Jakunin, który przeżył obozy pracy przymusowej Andropowa, wyznawca Matki Boskiej Fatim skiej, wystąpił przed szereg, modląc się żarliwie o ulewę - i ulewa przyszła. Helikoptery nie wylądowały na dachu Białego Dom u153. 152 Remnick, l e n ir is T o m b , s. 478. 153 Ib id ., s. 483; Dunlop, F all o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 227-245. Generał Kobee był przekonany, że deszcz zaczął padać w odpowiedzi na modły ojca Jakunina. Nawet dziennikarz Remnick, Żyd, mówi przy tej nadzwyczajnej okazji o „błogosławionym deszczu”.
UPADEK Z W IĄ Z K U RADZIECKIEGO (1987-1991)
717
O trzeciej nad ranem do Białego Domu zadzwonił Kriuczkow z informacją, że nie będzie ataku na budynek. Mówił prawdę. Chociaż przez resztę nocy oddziały wojska nadal przeprowadzały różne manewry na ulicach, nie było żadnych dalszych prób ataku na Biały Dom. O ósmej rano 21 sierpnia na posiedzeniu piętnastu członków sowieckiego ministerstwa obrony zadecydowano o wycofaniu tego dnia wszystkich sił wojskowych z Moskwy. Minister obrony, marszałek Jazów, niechętnie wyraził zgodę. Od wczesnego popołudnia drogi z Moskwy zapchane były czołgami i ciężarówkami od wożącymi z powrotem do koszar wojsko zadowolone z tego, że nie doszło do masakry. Tylko trzech młodych ludzi zabitych tuż po północy przy barykadzie z autobusów na obwodnicy - Wołodia Usow, drobny przedsiębiorca, Dima Komar, robotnik i weteran wojny w Afganistanie oraz Ilia Kriczewski, artysta - straciło życie w tej heroicznej obronie parlamentu. O 14:28 Kriuczkow, Jazów, Bakłanow, Łukjanow i dwaj inni przywódcy puczu polecieli z Moskwy do Foros podejmując desperacką próbę zawarcia jakiejś umowy z Gorbaczowem. W ślad za nimi udało się pięćdziesięciu rosyjskich oficerów, wysłanych w celu aresztowania ich, a półtorej godziny po nich udali się na Krym wiceprezydent Ruckoj, były minister spraw wewnętrznych Bakatin, minister sprawiedliwości Miko łaj Fiodorow, wybrana grupa rosyjskich i zachodnich dziennikarzy oraz trzydziestu sześciu uzbrojonych po zęby oficerów. Po wylądowaniu o 16:08 na lotnisku Balbek na Krymie, Kriuczkow dostał informację, że samolot Ruckoja jest w drodze. Kazał go zestrzelić, ale po raz kolejny nie posłuchano jego rozkazów. Obie grupy przybyły do Foros niemal równocześnie. Gorbaczow powitał organizatorów puczu stekiem przekleństw. Kriuczkow dowiedział się, że może wracać z Gorbaczowem samolotem Ruckoja i na pokładzie porozmawiać z nim jak mężczyzna z mężczyzną. Zgodził się, ale w momencie, gdy wysiadł z samolotu na lotnisku w Moskwie został aresztowany. Załamał się nerwowo, drżały mu ręce, dostał tików nerwowych na twarzy i popadł w głęboką depresję. Minister spraw wewnętrznych Pugo zastrzelił się w swoim miesz kaniu. Wszyscy pozostali przywódcy puczu zostali aresztowani. Tak jak 7 listopada 1917 r. ani jeden człowiek nie stracił życia, broniąc chylącej się ku upadkowi carskiej Rosji - i zmarło tylko kilku z tych, którzy ją obalali - tak też w ciągu trzech przełomowych dni od 19 do 21 sierpnia roku 1991, ani jeden człowiek nie stracił życia, broniąc chylącego się ku upadkowi Związku Radzieckiego, i zginęło je dynie trzech spośród tych, którzy go obalali. „Czerwony krąg” zatoczył pełny obrót. Wszyscy, z wyjątkiem Gorbaczowa, wiedzieli, że nadszedł koniec komunizmu w Rosji. Dokładnie w dniu zakończenia puczu parlament Federacji Rosyjskiej prze głosował przyjęcie starej, biało-niebiesko-czerwonej flagi Piotra Wielkiego, zamiast komunistycznej czerwonej flagi z sierpem i młotem. Olbrzymi pom nik Dzierżyńskiego na placu Łubianka, naprzeciw siedziby KGB, został zburzony przez cztery dźwigi. W całej Moskwie pozwalano pomniki Lenina. Siedziba KPZR w Moskwie zamieniła się w dom wariatów. Podczas gdy na zewnątrz maszerowali gniewni ludzie, wykrzy kując antypartyjne hasła, wewnątrz aparatczycy próbowali rozpaczliwie niszczyć tysiące zgromadzonych tam dokumentów, które ujawniały opresje, zbrodnie, korupcję i poparcie dla puczu. W pośpiechu wciskali wiele dokumentów do niszczarek wraz z metalowymi spinaczami. Spinacze blokowały niszczarki, które jedna po drugiej
718
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
trzaskając i grzechocząc przestawały działać. Wściekli funkcjonariusze partyjni darli dokumenty ręcznie. Było ich jednak zbyt wiele, by dało się z nimi uporać w ten spo sób. Większość dokumentów odzyskano, gdy następnego dnia budynek został zajęty na polecenie rządu. Ponieważ Gorbaczow nadal nie chciał przyjąć do wiadomości pełnej prawdy o tym, co zrobiła partia komunistyczna, Jelcyn zmusił go, żeby przeczytał publicznie protokół z posiedzenia rady ministrów aprobującego pucz. Wtedy Jelcyn powiedział z szerokim uśmiechem: „Teraz coś w lżejszej tonacji - czy podpiszemy dekret zawie szający działalność partii?”. Podsunął dekret Gorbaczowowi, który wyrzucił z siebie: „Co pan robi? Ja... nie czytałem tego...”154 Dekret zamknął biura partii i wstrzymał publikację „Prawdy” po raz pierwszy od czasów komunistycznej rewolucji 1917 r. Następnego dnia Gorbaczow zrezygnował ze stanowiska szefa KPZR, pozbawił ją jakiejkolwiek roli w sowieckim rządzie, skonfiskował jej majątek (łącznie z Instytu tem Smolnym w Sankt Petersburgu, gdzie rozpoczęła się rewolucja rosyjska i gdzie zamordowanie Kirowa rozpoczęło stalinowską Wielką Czystkę), rozwiązał Komitet Centralny i podał cały swój gabinet do dymisji. Tego popołudnia 100 tysięcy ludzi uczestniczyło w pogrzebie trzech młodych mężczyżn, którzy zginęli na barykadzie z autobusów na obwodnicy w rozstrzygającą noc z 20 na 21 sierpnia. Nowym sowieckim ministrem obrony został generał Szaposznikow, dowódca sił powietrznych, który odmówił wspomagania puczu i zagroził zbombardowaniem Kremla w razie jego powodzenia. Powiedział, że zamierza zastąpić około 80% wyższego dowództwa młodszymi oficerami „niezdolnymi do niekonstytucyjnych roszad”. Prezydent Armenii Ter-Petrosjan oświadczył w ogólnokrajowej telewizji: „Centrum popełniło samobójstwo”. Ukraina ogłosiła niepodległość. Nursultan Nazarbajew z uległego dotychczas Kazachstanu, ostatnia nadzieja Gorbaczowa na znaczące poparcie dla traktatu Związku, powiedział: „Kazachstan nigdy nie będzie niczyim młodszym bratem”155. 2 września sowiecki Zjazd Deputowanych Ludowych, spotykając się na posiedzeniu nadzwyczajnym, „przeanalizo wał nieudany zamach stanu i przyznał, że cała struktura istniejącego dotychczas państwa zniknęła”156. Następnie przystąpił potulnie do głosowania nad własnym samorozwiązaniem, przekazując całą swoja władzę Gorbaczowowi i przywódcom republik w oczekiwaniu na porozumienie (o ile takowe będzie możliwe) w sprawie nowego Związku. W połowie września Jelcyn ogłosił, iż Federacja Rosyjska przejmuje kontrolę nad całą ropą, gazem, węglem, elektrowniami wodnymi i atomowymi na ziemi rosyjskiej, likwidując w ten sposób ekonomiczne fundamenty ZSRR. W przeddzień 74 rocznicy komunistycznej rewolucji, Jelcyn zmienił zawieszenie działalności KPZR w stały zakaz, nakazując demontaż jej struktur i potwierdzając konfiskatę jej majątku. Gorbaczow był zdecydowanie przeciwny tym rozwiązaniom, ale teraz prawie nie miał już władzy. Miał stać się jedyną w dziejach świata głową supermocarstwa tracącego swoją pozycję poprzez likwidację państwa, którego był prezydentem. Żadne oficjalne uroczystości nie uświetniły 7 listopada rocznicy komunistycznej rewolucji, chociaż ludność Sankt Petersburga wykorzystała tę datę do uczczenie poRemnick, Lenins Tomb, s. 495. 155
Gwertzman, Kaufman, The Decline and Fall of the Soviet Empire, s. 431-432,434.
156
Hélène Carrère d’Encausse, The End of the Soviet EmpireyNew York 1993, s. 248.
UPADEK Z W IĄ Z K U RAD ZIECKIEG O (1987-1991)
719
wrotu do pierwotnej nazwy miasta. 29 listopada Jelcyn przejął ministerstwo finansów Związku i sowiecką mennicę, następnie wstrzymał wszystkie fundusze dla sowieckich ministerstw i agencji, przejmując ich budynki. Na początku grudnia przywódcy Ro sji, Ukrainy i Białorusi oświadczyli, że „ZSRR jako podmiot prawa międzynarodowego i rzeczywistość geopolityczna kończy swój byt”157 i zaprosili te z jego byłych republik, które opowiadały się za gospodarczą i wojskową współpracą do przyłączenia się do Wspólnoty Niepodległych Państw. Potępił to Gorbaczow, nadal nawołując do podpisania nowego traktatu Związku. 10 grudnia zaapelował do wysokich rangą przedstawicieli ar mii o poparcie. Jednak Jelcyn spotkał się z nimi następnego dnia i zamiast Gorbaczowa, poparli jego. Rosyjski parlament ratyfikował przytłaczającą większością porozumienie podpisane w Mińsku, powołujące do życia Wspólnotę Niepodległych Państw i anulujące dekret Lenina z 1922 r. na mocy którego powstał Związek Radziecki. 13 grudnia republiki Azji Środkowej ogłosiły poparcie dla Wspólnoty Niepodległych Państw, która została oficjalnie utworzona 21 grudnia (choć w praktyce niewiele ona znaczyła). Gorbaczow przegrał, kiedy jego ostatni apel o zorganizowanie w całym byłym ZSRR referendum w sprawie W spólnoty Niepodległych Państw został całkowicie zignorowany. Nie miał wyboru i musiał zgodzić się na całkowity rozpad Związku Radzieckiego. Jelcyn i jego sztab zajęli Kreml 19 grudnia. Gorbaczow oficjalnie zrzekł się swojego nieistniejącego już zresztą urzędu prezydenta Związku Radzieckiego 25 grudnia, w dniu formalnego przekazania na Kremlu całej władzy ZSRR w ręce Federacji Rosyjskiej, uczczonego wczesnym wieczorem zmianą flagi. Zm iana ta dokonała się o godzinie 19:35. Akt ten był przedmiotem marzeń wielu ludzi, którzy oczyma wyobraźni widzieli ten wspaniały, ale jakże odległy dzień, nigdy nie sądząc, iż może nastąpić tak szybko158. W świetle reflektorów na mrocznym tle czerwona flaga z sierpem i młotem łopotała na arktycznym wietrze. Przez 74 lata powiewała nad Kremlem jako żywy i okrutny symbol ostatecznej rewolucji, której był on siedzibą. Teraz jej dni dobiegły końca. Świat zamarł przed telewizorami. Trzy kolory przedrewolucyjnej Rosji były gotowe do podniesienia. Gdy krwawy sztandar dokona nej przez człowieka apokalipsy został spuszczony z łopotem z kremlowskiego masztu w świetle promiennych gwiazd bożonarodzeniowej nocy, komunistyczna rewolucja na Zachodzie odeszła w niebyt.
157 Gwertzman, Kaufman, Fall o f th e S o v ie t E m p ir e , s. 467. 158 Nie spodziewał się tego również autor tej książki. Napisałem nawet powieść (obecnie podjąłem de cyzję, by już jej nie wznawiać), w której ostatnia czerwona flaga z sierpem i młotem powiewająca nad Kremlem była głównym symbolem końcowej sceny. Planowałem również opublikować suplementy mojej wcześniejszej pracy, S e v e n ty Years o f th e C o m m u n is t R e v o lu tio n , co pięć lat przez resztę mojego życia, z odpowiednimi zmianami pierwszego wyrazu w tytule. Ale kurtyna zapadła przed siedem dziesiątym piątym rokiem.
Ernesto „Che” Guevara i Fidel Castro.
Graham Martin, ostatni ambasador USA w Wietnamie Płd.
Ngo Dinh Diem zamordowany w trakcie zainicjowanego przez Amerykanów przewrotu.
Ewakuacja z Sajgonu dzień przed wkroczeniem do miasta komunistów. Mao i Nixon w Pekinie w 1972 r.
Pol Pot, komunistyczny przywódca w Kambo dży, który wymordował jedną czwartą część * swojego narodu.
Ahmad Shah Masud ze swoimi ludźmi w dolinie Panjsher (Masud siedzi najdalej po prawej w pierwszym rzędzie). Sowiecki czołg na ulicy Wilna, styczeń 1991. Vytas Milvydas, bohater litew skiego ruchu oporu, współdowodzący obroną parlamentu 13 stycznia 1991 r.
EPILOG POZOSTAŁOŚCI I ODPOWIEDŹ, DLACZEGO TAK SIĘ STAŁO Wybawienie było tak pełne i tak zdumiewające, że wiele osób jedynie z trudem mogło w nie uwierzyć. Niektórzy nie uwierzyli i nadal nie wierzą. Ich niewiara pod sycana była nierozumnymi wypowiedziami o fundamentalnej zmianie losu człowieka czy „końcu historii”, będącym rezultatem zakończenia konfliktu między dwoma su permocarstwami. Było wszakże aż nadto oczywiste, że mimo klęski komunistycznej rewolucji na świecie jest wciąż wiele zła, a także, iż ta jego część, która dała początek rewolucji i ją uosabiała, nadal żyje i m a się doskonale. Co więcej, wiele tysięcy mężczyzn i kobiet, którzy byli komunistami, nigdzie nie zniknęło. Z kilkoma wyjątkami (niezbyt energicznie ściganymi) w Niemczech W schodnich, nikt nie był sądzony za swoje zbrodnie. Komunistom ponownie udało się założyć partie pod zmienionymi nazwami, ale pod ich wpływem i kontrolą. W nie których wyzwolonych krajach, nawet w Polsce, partie te zdołały później sformować rządy. Na Ukrainie, Białorusi, w republikach Azji Środkowej, Rumunii i Jugosławii (zredukowanej do Serbii i Czarnogóry po jej rozpadzie w 1991 r. na pięć państw) byli komuniści zachowali ciągłość przywództwa. W Rosji Jelcyn, już jako prezydent, w końcu skierował czołgi i działa na Biały Dom, gmach parlamentu - którego tak wspa niale bronił w czasie przewrotu w sierpniu 1991 r. - zamieniając go w dymiące ruiny, by zakończyć nierozstrzygalną dysputę z wrogim mu parlamentem, paraliżującym pracę jego rządu. Zupełnie niedawno, w czasie pisania tej pracy, rozpoczął regularną (i bardzo nieudolnie prowadzoną) wojnę z „autonomicznym regionem” Czeczenią na Kaukazie, zamieszkałym przez milion ludzi, z których niemal wszyscy chcieli takiej samej niepodległości, jaką dano republikom byłego Związku Radzieckiego, a której Jelcyn nie chciał im przyznać. Wielu tych zdarzeń nie dało się uniknąć, niezależnie od tego, jak bardzo będziemy nad tym ubolewać. Część wynikała z personalnych błędów, ale główna przyczyna tkwiła w niezwykle destruktywnym dziedzictwie czterdziestu czy nawet siedemdziesięciu lat komunistycznych rządów i w rezultacie braku doświadczenia z demokratycznym rządem i wolnym rynkiem. Pełne otrząśnięcie się ze skutków komunistycznych rządów
722
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zajmie dziesięciolecia, a być może pokolenia1. Człowiek, który przez pół życia spędził przykuty do łóżka przez chorobę lub zamknięty w więzieniu, nie może, gdy zostanie wyleczony lub wypuszczony, żyć tak, jak gdyby nic się nie stało. Jeżeli nie zostanie w sensie chrześcijańskim oczyszczony przez swoje cierpienie, to będzie nosił po nim blizny i żył w jego cieniu. Nie oznacza to wszakże, że nie został uleczony albo że nadal jest niewolnikiem. Pomimo wszystkich nowych i dawnych nierozwiązanych problemów, komunizm na Zachodzie (z jedynym wyjątkiem Kuby Fidela Castro) jest politycznie i historycznie martwy. Mianem „komunizmu” nie określa się bowiem rządów politycznej oligar chii skandującej socjalistyczne hasła. Komunizm to ideologia ostatecznej rewolucji, dążąca do świadomego niszczenia przy użyciu siły fundamentów ludzkiego życia i ludzkiej myśli na całym świecie w celu zastąpienia ich nowym, pozbawionym Boga człowiekiem i nowym światem, w którym żadne prawdy nie są prawdziwe i nie może przetrwać żadne dobro, a podstawą istnienia jest konflikt. Ta ideologia jest już m ar twa, co najwyżej toczy jeszcze swój żywot w pokręconych umysłach kilku profesorów uniwersyteckich. Rzecz jasna praktyczny ateizm, moralny relatywizm i fundamentalny sceptycyzm wciąż są powszechne, jednak nie łączy się ich już z ruchem politycznym, który miałby narzucić je siłą całej ludzkości. Komunizm to także specyficzny system polityczny, wymyślony przez geniusza zła, Lenina. System, którego kamieniem wę gielnym jest totalitarna partia komunistyczna, mająca monopol władzy politycznej, monopol mediów, edukacji i organizacji społecznych. Z wyjątkiem czterech krajów, które wciąż pozostają komunistyczne - w tym trzech w Azji - system ten jest całkowicie martwy. Zniszczyły go, z Bożą pomocą, jego własne dzieci, kiedy ostatecznie doszły do wniosku, że jest on nie do zniesienia. Wypada nam zatem, kończąc historię narodzin i upadku komunistycznej rewo lucji, zająć się najpierw tymi czterema pozostałościami i ich prawdopodobną przyszło ścią, a później - chociaż bardzo pobieżnie, ponieważ jest to praca historyczna, a nie teoretyczna - pytaniem o przyczyny rewolucji oraz o to, w jakiej mierze są one wciąż obecne, nawet jeśli ich najbardziej okrutne skutki należą już do przeszłości. Jedyny zachodni, spośród czterech komunistycznych reliktów, znajduje się na Kubie. Klucz do jego przetrwania jest prosty: jest nim człowiek o nazwisku Fidel Ca stro, który sam wywołał swoją rewolucję. Przeciwstawił się wszystkim historycznym uwarunkowaniom, zdobywając, a potem utrzymując swój kraj w komunizmie mimo bardzo bliskiego sąsiedztwa Stanów Zjednoczonych. Nadal im się przeciwstawia, mimo że komunizm upadł już we wszystkich innych zachodnich krajach. Uważano, że gdy zostanie odcięta gigantyczna, sięgająca 2 miliardów dolarów rocznie pomoc gospodarcza Związku Radzieckiego dostarczana do chwili upadku mocarstwa, Castro zostanie szybko obalony. Mylono się. Ludźmi nie rządzi ekonomia. To ludzie tworzą historię, a Fidel Castro należy do takich właśnie twórców i nikt w jego własnym kraju 1
Takie było przemożne wrażenie autora podczas jego wizyty w Europie Wschodniej w 1994 r. Taki też wniosek wysuwa Gale Stokes, autor najlepszej historii upadku komunizmu w Europie Wschodniej, T he W a lls C a m e T u m b lin g D o w n , New York 1993. Po rozdziale zatytułowanym „Chwalebna rewolu cja roku 1989” następuje rozdział „Dwa długie lata” (ib id ., s. 168).
ĘPILOG
723
na razie nie może go obalić. Dopóki nie zostanie pokonany, nie stanie się niezdolny do rządzenia lub umrze, dopóty Kuba będzie komunistyczna. W momencie pisania tych słów Castro, chociaż po sześćdziesiątce, wydaje się cieszyć dobrym zdrowiem. Gdy tylko odejdzie, komunizm powinien zostać usunięty z Kuby w ciągu roku, gdyż trwa tam on tylko dzięki niemu*. Pozostałe trzy kraje komunistyczne - Chiny, Korea Północna i W ietnam - są państwam i azjatyckimi o odwiecznej tradycji władzy absolutnej, które nigdy nie przeprowadziły poważniejszej próby wyłonienia swojego przywódcy w wolnych wyborach. W Chinach i Korei Północnej w zasadzie nie ma żywej tradycji religijnej w żadnej postaci i w rezultacie brak jest dobrego punktu zaczepienia dla skutecznego oporu wobec komunistycznych rządów. Kiedy mimo wszystko próbowano takiego oporu na Placu Tiananm en w 1989 r., komunistyczni przywódcy Chin, weterani Długiego Marszu, utopili go we krwi, pokazując zarazem, jaki wielki dług ma świat wobec Michaiła Gorbaczowa za to, że nie chciał użyć przemocy w Europie Wschodniej i odrywających się od Związku Radzieckiego republikach2. Jednak pod koniec XX w. Azja niej jest już, jak niegdyś, oderwana od Zachodu. Przyczyny, które doprowadziły do upadku systemu komunistycznego na Zachodzie, nie mogą być całkowicie pomijane na Wschodzie. Śmierć Deng Xiaopinga, zyskującego na znaczeniu w momencie pisania tej pracy, mogłaby stanowić taki przełom, jak śmierć Castro na Kubie, chociaż nie jest to tak całkiem pewne, albowiem to Mao, a nie Deng przeprowadził komunistyczną rewolucję w Chinach*. Ponadto zagwarantowana przez reżim Denga rosnąca wolność gospodarcza może w przyszłości stymulować pragnienie i żądanie wolności politycznej. Kiedy pisałem tę pracę, komunistyczna kontrola polityczna w Chinach była tak samo ścisła i totalitarna, jak do tej pory. Inaczej jednak rzecz się miała z kontrolą go spodarczą - nawet otoczone niegdyś najwyższą czcią państwowe gospodarstwa rolne zostały w dużej mierze zlikwidowane. A co najważniejsze, biorąc pod uwagę szeroką perspektywę historyczną i istotną cechę komunizmu, nie słychać już z Pekinu nawo ływania do światowej rewolucji. Minęły czasy, kiedy rewolucjoniści na całym świecie wertowali egzemplarze „małej czerwonej książeczki przewodniczącego Mao”. Ostatni liczący się maoistowski ruch rewolucyjny, Świetlisty Szlak Abimaela Guzmana, został rozbity. Działa jeszcze komunistyczny ruch Huk na Filipinach, ale nie ma on szans na objęcie władzy. Chiński komunizm przestał być ideologią rewolucyjną. Stał się po prostu sposobem na trwanie przy władzy rządzącej partii. Choć często się tego nie docenia, należy podkreślić, iż żarliwe zaangażowanie w światową rewolucję - wielokrotnie opisywane i ilustrowane w tej książce - jest kluczowe dla utrzymania komunistycznych rządów pomimo tego, że są one radykalnie sprzecz ne z naturalnymi ludzkimi pragnieniami i skłonnościami. Fidel Castro jest ostatnim komunistycznym bastionem na Zachodzie, ponieważ stara się wciąż wykazywać takie 19 lutego 2008 r. Fidel Castro zrezygnował z funkcji przewodniczącego rady państwa po 49 latach rządów. Od 24 lutego tego roku oficjalnym przywódcą Kuby został jego brat Raul. 2
Zob. rozdz. XIII. Deng Xiaoping zmarł 19 lutego 1997 r. Sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin oraz prezydentem Chińskiej Republiki Ludowej jest obecnie Hu Jintao.
724
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
zaangażowanie. Natomiast w Chinach jest ono słabe. Kiedy wymrą weterani Długiego Marszu - co wkrótce stanie się nieuniknione, gdyż odbył się on ponad sześćdziesiąt lat temu - zniknie ono na dobre, a czerwona tyrania bez niego nie przeżyje. Prawdopodobnie najdziwniejszym przypadkiem przetrwania komunistycznych rządów jest Korea Północna. Nie naród, ale jedynie fragment narodu, bez etnicznego lub kulturalnego uzasadnienia swojego istnienia, równie nienaturalny twór, jak Niemcy Wschodnie, Korea Północna jest jedynym sowieckim satelitą, który przeżył upadek Związku Radzieckiego, pozostając państwem komunistycznym3. Być może jest to rezultat spuścizny po zażartej wojnie koreańskiej, bardziej jednak prawdopodobne, iż wynika to z bezprecedensowego sprawowania władzy przez jednego człowieka. Kim II Sung - zainstalowany przez Stalina komunistyczny dyktator rządzący niepodzielnie przez ponad 48 lat - sprawił, że Korea Północna jest dzisiaj bardziej izolowana od reszty świata niż jakikolwiek inny kraj na powierzchni ziemi. Jest to nowe „królestwo pustelnika”4. Koreańczycy nie mają praktycznie dostępu do żadnego źródła informacji, które nie byłoby w pełni kontrolowane przez ich rząd. Nikt tam nie pamięta, na czym polega życie, choćby z m inimum wolności i godności, gdyż przed Kim II Sungiem Koreą rządzili przez czterdzieści lat żelazną ręką Japończycy. Północni Koreańczycy są takim narodem, jak Rosjanie za Stalina, zwłaszcza przed II wojna światową. Mogłoby się wydawać, że żyją na innej planecie. Dopóki kraj ten nie zostanie w jakiś sposób spenetrowany, komunizm może tam nadal trwać. Nie wydaje się jednak prawdopo dobne, by na świecie w XXI stuleciu udało się gdziekolwiek utrzymać tak całkowitą izolację, nawet przy największych staraniach totalitarnego reżimu. Wiedza o tym, że istnieje alternatywa dla totalitarnego zniewolenia utoruje sobie z czasem drogę, a gdy to nastąpi, komunistyczna rewolucja upadnie również w Korei Północnej. Ostatnim i najsmutniejszym przypadkiem jest Wietnam. Jak mówi cyniczne przysłowie, „nic nie daje większego sukcesu niż sukces”. Komunistyczny W ietnam wygrał swoja wojnę i pokonał supermocarstwo, Stany Zjed noczone. W ślad za zwycięstwem poszło potworne cierpienie i katastrofa gospodarcza. Najlepsi Wietnamczycy uciekają stamtąd gdziekolwiek, kiedykolwiek i jakkolwiek mogą, ale komunistyczny system w Wietnamie trwa i jest nawet do pewnego stopnia podziwiany przez Amerykanów i innych przedstawicieli Zachodu, którzy, wydawałoby się, powinni mieć nieco więcej rozsądku. Sposób, w jaki wykłada się w amerykańskich i europejskich szkołach historię wojny wietnamskiej, polega na rutynowym obsadzaniu Amerykanów i antykomunistycznych Wietnamczyków w rolach złoczyńców, a kom u nistów, choćby tylko pośrednio, w rolach bohaterów. W rezultacie komunistyczne rządy w Wietnamie jako jedyne zyskują rodzaj historycznej, a nawet moralnej legitymacji. Wystarcza to, aby zanegować jedną przewagę W ietnamu nad pozostałymi dwoma komunistycznymi niedobitkami w Azji: istnienie wśród jego ludności silnej narodowej tradycji chrześcijańskiej. Komunistyczni władcy Wietnamu, których tryum f dokonał 3
Chiny, Wietnam i Kuba nigdy nie były, ściśle rzecz biorąc, sowieckimi satelitami, pomimo otrzy mywania przez nie ogromnych ilości sowieckiej pomocy. Przywódcy wywodzący się z tych krajów dokonali komunistycznych rewolucji samodzielnie i nie narzucili jej im z zewnątrz Sowieci, tak jak w Europie Wschodniej, Mongolii i Korei Północnej.
4
Tak Korea była nazywana na Zachodzie w XVII, XVIII i na początku XIX w.
EPILOG
725
się zaledwie dwadzieścia lat temu, to nadal ci sami ludzie, którzy wygrali wojnę przeciw największej potędze na Ziemi i nie oddadzą owoców tego zwycięstwa. W obliczu tych psychologicznych i czysto ludzkich uwarunkowań oraz m oral nego rozbrojenia przeciwników komunizmu w Wietnamie, przez długi czas bezradne będą prądy historii. Podobnie jak osobiste zaangażowanie Fidela Castro po stronie rewolucji, dają one komunistycznemu Wietnamowi zakotwiczenie pozwalające trwać wbrew prądom. W Wietnamie, w przeciwieństwie do Kuby, reżim nie jest związany z jednym tylko człowiekiem, ponieważ od czasu śmierci Ho Chi M inha nie pojawiła się wśród jego przywódców jakaś wybitna indywidualność. Zatem sam fakt, że ludzie umierają, nic tutaj nie zmieni. Ze wszystkich komunistycznych niedobitków tylko o Wietnamie nie można powiedzieć, że jego władze mogłyby szybko upaść. W ietnam będzie prawdopodobnie ostatni. Taka jest cena, którą trzeba nadal płacić przez lata i dekady, aż do nowego chrześcijańskiego milenium, za zamordowanie Ngo Dinh Diema, za arogancję Hen ry ego Abota Lodgea, rażącą tendencyjność amerykańskich dziennikarzy w Sajgonie, tchórzostwo Lyndona Johnsona i niezniszczalną wytrwałość Ho Chi M inha5. Temu wszystkiemu próbowało zapobiec tysiące młodych Amerykanów ginących w wojnie wietnamskiej. Tragedia W ietnamu nie polega na tym, że próbowali, ale że - zarówno oni, jak i w jeszcze większym stopniu ich przywódcy - ponieśli klęskę. Jednak nawet w Wietnamie, tak jak w Chinach, nie słychać już o światowej rewolucji czy dokonanej przez człowieka apokalipsie. Żaden inny naród nie chciałby się znaleźć w sytuacji W ietnamu i nikogo nie da się przekonać, by nagle zaczął tego pragnąć, zresztą wietnamscy komuniści już nikogo nie próbują przekonywać. Wycofali się nawet z sąsiedniej Kambodży, którą rządzili przez piętnaście lat. Komunistyczna zmora może nadal trzymać W ietnam za gardło w żelaznym uścisku, ale wietnamscy przywódcy komunistyczni nie zagrażają już żadnemu innem u krajowi czy narodowi poza swoim własnym. Dlaczego to wszystko się zdarzyło? Dlaczego tak wielu ludzi o ogromnych zdolno ściach w tym okaleczonym przez wojny, a obecnie kończącym się nareszcie XX stuleciu poświęciło swoje siły, aby zniszczyć istniejący świat i odbudować go według własnego, krwawego wyobrażenia? Dlaczego tak wiele osób, które nigdy nie zaakceptowałyby wszystkich metod komunistycznych rewolucjonistów, mimo wszystko uznawało ich cele za słuszne, tuszując ich zbrodnie i gloryfikując ich nazwiska? I dlaczego świat nie stał się znacznie lepszy w momencie, gdy bezpośrednie zagrożenie znikło, kiedy rewolucjoniści odchodzą lub odeszli?6 Fundamentalne zło leżące u podstaw myśli i życia w XX w. sięga znacznie głębiej niż komunizm, który był tego zła najbardziej przerażającą manifestacją. Komuniści 5
Zob. rozdz. X.
6
Marzenia autora o świecie po klęsce komunizmu obejmowały wizję wielkiego chrześcijańskiego od rodzenia, szczególnie w krajach wyzwolonych, w których pamięć o milionach męczenników zainspi rowałaby nowy, lepszy wiek. Chociaż wiara chrześcijańska w krajach tych powoli wraca i wydaje się być tak silna, jak zawsze była w Polsce, do żadnego takiego odradzenia nie doszło i nie wydaje się ono prawdopodobne w bliskiej przyszłości.
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
726
zrealizowali w realnym życiu najstraszliwsze fantazje tych ludzi - zwłaszcza zachodnich intelektualistów - których egotyzm i nienawiść stworzyły wiek apostazji od chrześcijań stwa, pod ich przewodnictwem zapominający o samym znaczeniu słów „świat chrze ścijański”. Chodzi o ludzi, którzy nie potrafią służyć, lecz, według nieśmiertelnych słów Miltona woleliby rządzić w piekle niż służyć w niebie7. Nie wystarczy im odrzucenie Boga, sprowadzenie Go do mętnej dysputy filozoficznej lub zredukowanie do postaci składnika swoistego monstrualnego kosmicznego puddingu zwanego panteizmem. Ludzie ci odrzucają prawdę jako taką, jako pojęcie i jako rzeczywistość; odrzucają zarówno wiarę, jak i rozum jako drogi do prawdy; odrzucają dobro jako pojęcie i rzeczywistość; odrzucają piękno jako pojęcie i realny byt. Są twórcami i propagato rami fundamentalnego sceptycyzmu, moralnego relatywizmu i krzykliwych kolorów, odrażających kształtów i dysharmonijnych dźwięków współczesnej sztuki i muzyki. Organizują kampanie w celu ratowania sowy nakrapianej, a pozwalają, a nawet za chęcają do mordowania milionów niewinnych dzieci w wyniku aborcji. Najbardziej zaś nienawidzą tych, którzy opowiadają się za suwerennością prawdy, przejrzystością argumentacji, absolutną moralnością, czystością piękna i przede wszystkim wiarą religijną. Komunistyczna rewolucja była najbardziej zatrutym owocem z tego drzewa nienawiści, ale przecież tylko jednym z wielu. Rewolucja kulturalna XX stulecia była na swój sposób równie wszechogarniająca i miała równie niszczący wpływ na myśl i wiarę, jak rewolucja komunistyczna na rząd, gospodarkę i społeczeństwo. Nigdzie nie odniosła ostatecznego zwycięstwa, podobnie jak rewolucja komunistyczna, która również nigdzie ostatecznie nie zwyciężyła, nawet w krajach, które podbiła. Opór trwa, tak jak zawsze trwał opór wobec komunizmu, choć nie był dość silny, by obalić komunizm nim minęło ponad siedemdziesiąt lat i przez długi czas nie był w stanie zatrzymać jego postępu. Opór wobec dwudziestowiecznej rewolucji kulturalnej jeszcze nie nabrał impetu. Dlaczego człowiek - a zwłaszcza człowiek wykształcony, który żyje, uczy, pisze i tworzy w świecie wyższej kultury - miałby negować prawdę, rozum, dobro, piękno i Boga? Spektakl ów jest tak niezrozumiały, zwłaszcza dla tych, którzy sami nie są intelektualistami, że próbuje się go tłumaczyć za pomocą przedziwnych lub zgoła fan tastycznych wyjaśnień, sięgając na przykład po gigantyczne teorie spiskowe, w których nie ma krzty prawy lub są tak nieprawdopodobne, że sam zdrowy rozsądek katego rycznie im przeczy. Negacja prawdy, rozumu, dobroci, piękna i Boga nie jest i nigdy nie była produktem komunistycznej rewolucji ani żadnej związanej z nią teorii spisku. To raczej komunistyczna rewolucja była produktem tej negacji. Brutalna prawda sprowadza się do tego, że ludzie negują prawdę, rozum, dobro, piękno i Boga, ponieważ im one przeszkadzają. Wielu po prostu woli dziś, by prawda była tym, czym mówią, że jest, żeby rozum był tym, czym sądzą, że jest, żeby dobro było tym, czym chcą, żeby było, żeby piękno było tym, co im się akurat podoba i żeby Bóg zniknął. Do XX w. ludzie żyli w na tyle bliskim kontakcie z rzeczywistością i mieli dosta tecznie silną świadomość obecności Boga - wspieraną wielowiekowymi tradycjami religijnymi przekazywanymi w nienaruszonej postaci w rodzinie kształtującej sposób 7
R a j u tra c o n y .
EPILOG
727
myślenia dziecka - by odrzucać najgorsze z tych perwersji intelektualnych. Jednakże w XX stuleciu po narodzeniu Chrystusa, oderwani od trudów życia, dzięki rozwojowi nauki i techniki, coraz bardziej aroganccy z powodu znacznego poszerzenia granic ludzkiej wiedzy i panowania nad materią, mogąc oddziaływać przez mass media i system powszechnego szkolnictwa, intelektualiści zdołali z mrożącym krew w żyłach powodzeniem stworzyć nowy świat bez Boga, w którym wszystkie wartości są plasti kowe, kształtowane przez nich. Większość intelektualistów zadowalała się szerzeniem tych wartości przez propagandę, indoktrynację i wpływy kulturowe. Mniejszością, chcącą wprowadzać je siłą, byli twórcy rewolucji komunistycznej. Jej klęska, właściwie rozumiana, daje nadzieję na to, że również rewolucja kulturalna zostanie z czasem pokonana - a pokonana być musi, jeżeli zachodnia cywilizacja m a przetrwać. Klęska komunistycznej rewolucji była przede wszystkim dziełem Boga i odpowie dzią na modlitwy - nieprzerwane modlitwy wznoszone ku niebu przez jej niezliczone ofiary, których prawie nikt, z wyjątkiem Boga, nie chciał wysłuchać. Kiedy Lenin i jego komuniści zdobywali Rosję w 1917 r., wielu intelektualistów na Zachodzie biło mu brawo, a większość nie chciała przyjąć do wiadomości ogromu zła, jakie wyrządziły komunistyczne rządy, oczerniając tych, którzy mieli dość odwagi, by o tym mówić. Kiedy Stalin i jego komuniści zdobywali Europę W schodnią po II wojnie światowej i kiedy Mao ze swoimi towarzyszami zdobywał Chiny, znacząca część intelektuali stów (zwłaszcza w Europie) nadal broniła Stalina, a większość popierała Mao. Stany Zjednoczone opracowały politykę powstrzymywania ekspansji komunizmu tylko ze względu na gwałtowne protesty intelektualistów, którzy zdołali zgromadzić dostatecz ne poparcie, by zapobiec przyjęciu polityki wyzwalania. W rezultacie setki milionów podbitych i zniewolonych przez komunizm ludzi zostało porzuconych. Mogli oni jedynie wołać do Boga - i do niego się zwracali. Bóg ich wysłuchał, do roli wybaw ców podnosząc łudzi skromnych, którzy wciąż w niego wierzyli: papieża Jana Pawła II, Lecha Wałęsę, ojca Gleba Jakunina i jemu podobnych oraz prowadzących świętą wojnę afgańskich partyzantów8. Amerykańska opozycja wobec komunizmu była z pewnością ważna, ale nie była tym, co obaliło komunizm. Stany Zjednoczone, ze swoją podkopaną wolą naro dową i z ludźmi zdezorientowanym przez relatywistycznych intelektualistów, którzy zdominowali prawie całą amerykańska edukację od lat 60. (a niektóre ważne uni wersytety dziesiątki lat wcześniej)9, w najlepszym wypadku były pomocnikiem. USA toczyły dwie regularne wojny przeciw komunizmowi w Korei i Wietnamie, z których jedna zakończyła się wynikiem nierozstrzygniętym, druga zaś została przegrana (ku niepohamowanej radości większości intelektualistów świętujących komunistyczne zwycięstwo). Prezydent Reagan wraz ze swoją administracją odegrał znaczącą rolę Prócz nich należy wymienić Michaiła Gorbaczowa - choć raczej niewierzącego - któremu również należy oddać sprawiedliwość. Zrywając polityczne łańcuchy komunistycznego systemu, umożliwił jego ostateczne zniszczenie. Nadal nie ma pewności, dlaczego to zrobił. Możliwe, że nigdy się nie do wiemy. Jednak chrześcijanie mogą równie dobrze wierzyć, że za sprawą tajemnicy łaski i wszechmoc nej potęgi, Bóg miał również w tym swój udział, po części odpowiadając w ten sposób na skierowane do Niego modlitwy. ' Kierowani przez Johna Deweya, skutecznie kontrolowali uniwersytet Columbia od wczesnych lat dwudziestych XX w.
728
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
w ostatecznej klęsce ZSRR w zimnej wojnie, ale to nie zsekularyzowana Ameryka drugiej połowy XX stulecia ostatecznie pokonała komunizm. Pokonał go Bóg i ludzie, którzy go kochali i którzy Mu służyli. Dlaczego komunizm w ogóle się pojawił i dlaczego trwał tak długo? Posłuchajmy odpowiedzi kogoś, który znał go od środka, ponieważ był komunistą, człowiekiem, który podążał czerwonym szlakiem ostatecznej rewolucji aż do kresu nocy, nim Bóg wezwał go i poprowadził z powrotem. W hittaker Chambers w książce zatytułowanej Świadek, jednej z największych, choć, niestety, najbardziej przemilczanych książek XX w., pisał: [Komunizm] nie jest czymś nowym. Jest to w istocie druga najstarsza wiara człowieka. Jej obietnica była wypowiedziana w pierwszych dniach Stworzenia pod Drzewem Wiadomości Dobrego i Złego: „Będziecie jako bogowie”. To wielka alternatywna wiara ludzkości i, jak wszystkie wielkie wiary czerpie swoją siłę z prostej wizji. Minione epoki miały wielkie wizje, jednak wszystkie stanowiły różne wersje tej samej wizji Boga i ludzkiej relacji z Bogiem. Komunizm propo nuje wizję człowieka bez Boga. Jest to wizja ludzkiego umysłu zastępującego Boga jako twórczą inteligencję tego świata101. Ostateczną odpowiedź - wczoraj, dzisiaj i zawsze - wszystkim księstwom i siłom zła, które komunizm sprowadził na świat, dał Chambers na końcu przedmowy do swojej wielkiej książki w formie listu do swoich dzieci: Nie prowadzę was przez chłodny sosnowy las, ale wyżej, wąskim wąwozem między nagimi, stromymi skałami, w których cieniu rzeczy rozwijają się i pełznąc znikają. Będzie ciemno. Ale w końcu, jeżeli pójdziemy właściwą drogą, dostrze żecie trzy krzyże, a na dwóch z nich wisieć będą złodzieje. Poprowadzę was na szczyt Golgoty - miejsca czaszek. Taki jest sens tej podróży“ .
10
Whittaker Chambers, W itn e s s , New York 1952, s. 9.
11
I b id .,
s. 21-22.
BIBLIOGRAFIA Bibliografia obejmuje jedynie prace wykorzystane przy przygotowywaniu tej książki
Barber Noel, T h e W a r o f th e R u n n in g D o g s ; th e London 1971.
Abraham Richard, A l e x a n d e r K e r e n s k y ; th e F ir s t L o v e o f th e R e v o lu tio n , N ew York 1987.
M a la y a n E m e r g e n c y , 1 9 4 8 - 1 9 6 0 ,
Ambrose Stephen E., E is e n h o w e r ; tom II: “The President”, N ew York 1984.
S e c r e t A g e n ts ,
Andrews Nicholas G., P o la n d 1 9 8 0 -8 1 ; S o lid a r ity v e r s u s th e P a r ty , Washington 1985.
Barron John, K G B T o d a y ; th e H i d d e n H a n d , N ew York 1983.
A ndreyev Catherine, V la s o v a n d th e R u s s ia n L ib e r a tio n M o v e m e n t, N ew York 1987.
Baftoli Georges, T h e D e a t h o f S ta lin , N ew York
A rm strong John A., U k r a in ia n N a t i o n a l i s m , N ew York 1963.
Becker, Elizabeth, W h e n th e W a r W a s O v e r ;
Arnold Anthony, A fg h a n ista n ; th e S o v ie t I n v a s io n in P e r s p e c tiv e , Stanford 1985.
P e o p le ,
Ascher Abraham, T h e R e v o lu tio n o f 1 9 0 5 ; R u s s ia in D is a r r a y , Stanford 1988.
f r o m B la g o e v to Z h iv k o v ,
A scherson Neal, T h e P o lis h A u g u s t; th e S e lfL im i t i n g R e v o lu tio n j N ew York 1982. Ashby Timothy, T h e B e a r in th e B a c k y a r d ; M o s c o w's C a r ib b e a n S tr a te g y , Lexington 1987. Aster Sidney, 1 9 3 9 ; th e M a k i n g o f th e S e c o n d W o r ld W a r, N ew York 1973. Auty Phyllis, T ito , N ew York 1970. AvcrofF-Tossizza Evangelos, B y F ire a n d A x e ; th e C o m m u n i s t P a r t y a n d th e C iv il W a r in G re e c e , 1 9 4 4 -1 9 4 9 ,
N ew Rochelle 1978.
Barron John, K G B ; th e S e c r e t W o r k o f S o v i e t N ew York 1974.
1975.
C a m b o d i a ' s R e v o l u t i o n a n d t h e V o ic e s o f I ts
N ew York 1986
Bell John D., T h e B u lg a r ia n C o m m u n i s t P a r t y Stanford 1986. Belli Hum berto, B r e a k i n g F a ith , W estchester 1985. Belli Humberto, N i c a r a g u a ; C h r i s t i a n s u n d e r Garden City 1984.
F ire,
Beschloss Michael R., T h e C r is is Y ears; K e n n e d y a n d K h r u s h c h e v , 1 9 6 0 - 1 9 6 3 , N ew York 1991. Bethell N icholas, G o m u ł k a : H is P o la n d , H is C o m m u n is m , N ew York 1969. Bilinsky Yaroslav, T h e S e c o n d S o v i e t R e p u b lic ; th e U k r a in e a f te r W o r ld W a r II, N ew Brunswick 1964.
Avorn Jerry L., U p A g a in s t th e W a ll; a H i s t o r y o f th e C o lu m b ia C r is is , N ew York 1970.
Billington James H., F ir e in th e M i n d s o f M e n ; O r ig in s o f th e R e v o l u t i o n a r y F a ith , N ew York
Avrich Paul, K r o n s ta d l 1 9 2 1 , Princeton 1970.
1980.
Barber N oel, S e v e n D a y s o f F r e e d o m ; th e H u n g a r ia n U p r is in g 1 9 5 6 , N ew York 1974.
Blair Clay, T h e F o r g o tte n W a r; A m e r i c a in K o r e a 1 9 5 0 - 1 9 5 3 , N ew York 1987.
730
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Blinkhorn Martin, C a r lis m a n d C r is is in S p a in , 1 9 3 1 - 1 9 3 9 , Cambridge 1975. Bowman John S. (red.), T h e W o r ld A lm a n a c o f th e V ie tn a m W a r, N ew York 1985. Braestrup Peter, B ig S to r y , N ew Haven 1983. Buhite Russell D., D e c is io n s a t Y a lta ; a n A p p r a is a l o f S u m m it D ip lo m a c y , W ilmington 1986.
Cohen Stephen E, B u k h a r in a n d th e B o ls h e v ik R e v o l u t i o n ; a P o li t i c a l B io g r a p h y , 1 8 8 8 - 1 9 3 8 ,
N ew York 1974. Collier Richard, B r id g e a c r o s s th e S k y ; th e B e r lin B lo c k a d e a n d A ir lift, 1 9 4 8 - 1 9 4 9 , N ew York 1978. Conquest Robert, T h e G r e a t T e rro r; a R e a s s e s N ew York 1990 (wyd. pol. W ie lk i te r r o r , tłum. W. Jeżewski, Warszawa 1997).
s m e n t,
Bullock Alan, E r n e s t B e v in , F o r e ig n S e c r e ta r y 1 9 4 5 - 1 9 5 1 , N ew York 1983. Butler D avid, T h e F a ll o f S a ig o n , N ew York 1985.
Conquest Robert, T h e H a r v e s t o f S o r r o w ; S o v ie t C o l l e c t i v i z a t i o n a n d th e T e r r o r - F a m in e , N ew York 1986.
Buttinger Joseph, V ie tn a m ; a D r a g o n E m b a ttle d , tom II, N ew York 1967.
C onquest Robert, K o l y m a ; th e A r c t i c D e a t h C a m p s , N ew York 1978.
Carr Edward H ., T h e B o l s h e v i k R e v o l u t i o n , 3 tomy, N ew York 1950-53.
K G B ; E n g in e o f S o v ie t P o w e r ,
Carr Edward H., A H i s t o r y o f S o v i e t R u s s ia ; tomy, N ew York 1964.
Cortada James W. (red.), H is to r ic a l D i c t i o n a r y o f th e S p a n is h C iv il W a r, 1 9 3 6 - 1 9 3 9 , Westport 1982.
Carr Edward H., A H i s t o r y o f S o v i e t R u s s ia ;
C ostello John, M a s k o f T r e a c h e r y , N ew York 1988.
S o c ia lis m in O n e C o u n tr y , 1 9 2 4 - 1 9 2 6 , 2
F o u n d a tio n s o f a P la n n e d E c o n o m y , 1 9 2 6 - 1 9 2 9 ,
3 tomy, N ew York 1971.
Corson W illiam R., Crowley Robert T., T h e N e w N ew York 1986.
Crankshaw Edward, T h e S h a d o w o f th e W in te r s D r if t to R e v o lu tio n , 1 8 2 5 - 1 9 1 7 , N ew York 1976.
Carr Edward H., T h e C o m in te r n a n d th e S p a n is h C iv il W a r, N ew York 1984.
P a la c e ; R u s s ia
Carr Edward H., T w i l i g h t o f th e C o m i n t e r n , 1 9 3 0 - 1 9 3 5 , N ew York 1982.
Crozier Brian, F ra n c o , Boston, 1967.
Carroll Warren H., 1 9 1 7 : R e d B a n n e r s , W h ite M a n tle , Front Royal 1981 (wyd. pol. 1917 C z e r w o n e s z t a n d a r y , b i a ł a o p o ń c z a , tłum. J. Morka, Wrocław 2007). Carsten F. L., R e v o l u t i o n in C e n t r a l E u r o p e , 1 9 1 8 - 1 9 1 9 , Berkeley 1972. Chamberlin William H., T he R u s s ia n R e v o lu tio n , 2 tomy, N ew York 1935. Chambers Whittaker, W itn e s s , New York 1952. Chou Eric, M a o T se -tu n g ; th e M a n a n d th e M y th , N ew York 1980. Christian Shirley, N ic a r a g u a ; R e v o lu tio n in th e F a m ily , N ew York 1986. Clark, Alan, B a r b a r o s s a ; th e R u s s ia n - G e r m a n C o n f lic t, 1 9 4 1 - 4 5 , N ew York 1965
Crozier Brian, Chou Eric, T h e M a n W h o L o s t C h in a ; C h ia n g K a i- S h e k , N ew York 1976. Curtiss John S, T h e R u s s ia n C h u r c h a n d th e S o v ie t Boston 1953.
S ta te , 1 9 1 7 - 1 9 5 0 ,
Dallin David J., Nicolaevsky Boris, F o r c e d L a b o r in S o v i e t R u s s ia , N ew Haven 1947. Daniels Robert V., R e d O c to b e r ; th e B o ls h e v ik Boston 1967.
R e v o lu tio n o f 1 9 1 7 ,
Daum antas Juozas, F ig h te r s f o r F r e e d o m ; L i t h u a n ia n P a r tis a n s v e r s u s th e U S S R , N ew York 1975. Davis Burke, M a r in e ! th e L ife o f L ie u t e n a n t - G e n e r a l L e w is B . C h e s ty P u lle r , Boston 1962. Davison Phillips W , T he B e r lin B lo c k a d e ; a S tu d y in C o ld W a r P o litic s , N ew York 1980.
Clark Ronald W , L e n in , N ew York 1988.
D eutscher Isaac, T h e P r o p h e t A r m e d : T ro tsk y , 1 8 7 9 - 1 9 2 1 , N ew York 1954.
Clissold Stephen, D jila s ; th e P r o g r e s s o f a R e v o N ew York 1983.
Deutscher Isaac, T h e P r o p h e t U n a r m e d : T ro tsk y , 1 9 2 1 - 1 9 2 9 , N ew York 1959.
lu tio n a r y ,
BIBLIOGRAFIA D oder Dusko, S h a d o w s a n d W h is p e r s ; P o w e r P o li t i c s I n s i d e th e K r e m l i n f r o m B r e z h n e v to G orbach ev,
N ew York 1986.
D oder Dusko, Branson Louise, G o r b a c h e v ; H e r e tic in th e K r e m lin , N ew York 1990. D olot Miron, E x e c u tio n b y H u n g e r; th e H id d e n H o lo c a u s t, N ew York 1985. D onovan Robert J., C o n f lic t a n d C r isis ; th e P r e s i d e n c y o f H a r r y S, T r u m a n , 1 9 4 5 - 1948, N ew York 1977. Duiker William J., T h e C o m m u n is t R o a d to P o w e r in V ie tn a m , Boulder 1981.
ZÓL Fitzgibbon Louis, K a ty ń : C r im e W ith o u t P a ra lle l, London 1971. Flem ing Peter, T h e F a te o f A d m i r a l K o lc h a k , London 1963. Gage Nicholas, E le n i, N ew York 1983. Gall Sandy, B e h in d R u s s ia n L in e s , N ew York 1983. Gallagher Tom, P o r tu g a l; a T w e n tie th - C e n tu r y M anchester1983.
I n te r p r e ta tio n ,
Gaiter Albert, T h e R e d B o o k o f th e P e r s e c u te d C h u r c h , Dublin 1957.
D unlop John B., T h e R is e o f R u s s ia a n d th e F a ll o f th e S o v i e t E m p ir e , Princeton 1993.
Garliński Józef, P o la n d in th e S e c o n d W o r ld W ar, N ew York 1985 (wyd. pol. P o ls k a w d r u g ie j w o jn ie ś w ia to w e j, Londyn 1982).
D unn D ennis J., T h e C a th o lic C h u r c h a n d th e S o v i e t G o v e r n m e n t, 1 9 3 9 - 1 9 4 9 , N ew York 1977.
G aucher R oland, O p p o s i t i o n in t h e U S S R , 1 9 1 7 - 1 9 6 7 , N ew York 1969.
Dziak John J., C h e k is ty ; a H is to r y o f th e K G B , Lexington 1988.
Geifman Anna, T h o u S h a lt K ill; R e v o lu tio n a r y T e r r o r i s m in R u s s i a , 1 8 9 4 - 1 9 1 7 , P rin ceton 1993.
Eby Cecil D., T h e S ie g e o f th e A lc a z a r , London 1965. Edwards Stewart, T h e P a r is C o m m u n e 1 8 7 1 , N ew York 1971. Elegant Robert S., M a o s G r e a t R e v o lu tio n , N ew York 1971. Engle Eloise, Paananen Lauri, T he W in te r W a r; th e R u s s o - F in n is h C o n flic t, 1 9 3 9 - 4 0 , N ew York 1973.
Gelb N orm an , T h e B e r l i n W a l l , N ew York 1986. Gilbert Martin, W in s to n S, C h u r c h ill, tom IV: “1916-1922, The Stricken World”, Boston 1975. Girardet Edward, A f g h a n is ta n : th e S o v ie t W ar, N ew York 1985. Golan Galia, R e fo r m R u le in C z e c h o s lo v a k ia ; th e Cambridge 1973.
D u b c e k E ra , 1 9 6 8 -1 9 6 9 ,
Erickson John, T h e R o a d to S ta lin g r a d , Boulder 1975.
Goulden Joseph C., K o r e a ; th e U n to ld S to r y o f th e W a r, N ew York 1982.
Erickson John, T h e R o a d to B e r l i n , Boulder 1983.
Gwertzman Bernard. Kaufman Michael T. (red.), T h e C o lla p s e o f C o m m u n i s m , N ew York 1990.
Erlich Haggai, E th io p ia a n d th e C h a lle n g e o f Boulder 1986.
Gwertzman Bernard. Kaufman Michael T. (red.), T h e D e c lin e a n d F a ll o f th e S o v i e t E m p ir e , New York 1992.
In d ep e n d e n c e,
Eubank Keith, S u m m it a t T e h e ra n , New York 1985. Fairbank John K., Feuerwerker Albert (red.), T h e C a m b r i d g e H i s t o r y o f C h i n a , tom XIII, “Republican China 1912-1949”, część 2, N ew York 1979. Fall Bernard B., H e ll in a V e r y S m a ll P la c e ; th e S ie g e o f D i e n B ie n P h u , Philadelphia 1967. Fehrenbach T. R., T h is K in d o f W a r; K o r e a , a S tu d y in U n p r e p a r e d n e s s , N ew York 1963.
Hammer Ellen J., A D e a t h in N o v e m b e r , N ew York 1987. Hammer Ellen J., T h e S tr u g g le f o r I n d o c h in a , 1 9 4 0 - 1 9 5 5 , Sanford 1955. Hammond, Thomas T. (red.), W itn e s s e s to th e O r ig in s o f th e C o ld W a r, Seattle 1982. Harbutt Fraser J., T h e Ir o n C u r ta in ; C h u r c h ill, New York 1986.
A m e r ic a , a n d th e O r ig in s o f th e C o ld W ar,
732
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Harcave Sidney, T h e R u s s ia n R e v o lu tio n o f 1 9 0 5 , London 1964. Harrison James R, T h e E n d le s s W a r; F ifty Y ea rs o f S tr u g g le in V ie tn a m , N ew York 1982. Harrison James R, T h e L o n g M a r c h to P o w e r ; a H i s t o r y o f th e C h in e s e C o m m u n i s t P a r ty , 1 9 2 1 72,
N ew York 1972.
Hasegawa Tsuyoshi, T h e F e b r u a r y R e v o lu tio n : Seattle 1981.
P e tr o g r a d , 1 9 1 7 ,
Hastings Max, T h e K o r e a n W ar, N ew York 1987. Heller, M ikhail, N ekrich A lexander, U t o p i a in P o w e r ; th e H i s t o r y o f th e S o v ie t U n io n f r o m
N ew York 1986 (wyd. pol. tłum. F. Kołyczew, N. Sorski,
1 9 1 7 to th e P r e s e n t, U to p ia u w ł a d z y ,
Warszawa 1986) Henderson Lawrence W., A n g o la ; F iv e C e n tu r ie s o f C o n flic t, Ithaca 1979. Henze Paul, The P lo t to K ill th e P o p e , N ew York 1983. Higgins Marguerite, O u r V ie tn a m N ig h tm a r e , N ew York 1965. Hiscocks Richard, P o la n d : B r id g e f o r th e A b y ss? , London 1963. Ho Chi M inh, S e l e c t e d W r itin g s , 1 9 2 0 - 1 9 6 9 , Hanoi 1973. Hofheinz Roy Jr., T h e B r o k e n W a v e ; th e C h in e s e C o m m u n is t P e a s a n t M o v e m e n t, 1 9 2 2 -1 9 2 8 ,
James Daniel, C h e G u e v a r a , N ew York 1969. Johnson Paul, M o d e r n T im e s; th e W o r l d f r o m th e T w e n tie s to th e E ig h tie s , N ew York 1983. Jonge Alex de, S ta lin a n d th e S h a p in g o f th e S o v ie t U n io n , N ew York 1986. Jowitt K., R e v o l u t i o n a r y B r e a k t h r o u g h s a n d N a t i o n a l D e v e lo p m e n t ; th e C a s e o f R u m a n i a 1 9 4 4 -1 9 6 5 ,
Berkeley 1971.
Kahan Stuart, T h e W o l f o f t h e K r e m l i n , N ew York 1987. Kaiser Robert G., W h y G o r b a c h e v H a p p e n e d ; H is T r iu m p h s a n d H is F a ilu re s, N ew York 1991. Karnow Stanley, M a o a n d C h in a ; I n s id e C h in a s C u ltu r a l R e v o lu tio n , N ew York 1972. Karnow Stanley, V ie tn a m ; a H is to r y , N ew York 1983, Kenez Peter, C iv il W a r in S o u th R u s s ia , 1 9 1 8 , Berkeley 1971. Kenez Peter, C iv il W a r in S o u th R u s sia , 1 9 1 9 - 1 9 2 0 , Berkeley 1977. Kerensky A lexander F., R u s s i a a n d H i s t o r y ’s T u r n in g P o in t, N ew York 1965. Khrushchev Nikita S., K h r u s h c h e v R e m e m b e r s ; th e L a s t T e s ta m e n t, tłum . S. Talbott, London 1974. King Robert R., A H i s t o r y o f th e R o m a n i a n C o m m u n i s t P a r ty , Stanford 1980.
Cambridge 1977. Horne Alistair, T h e F a ll o f P a ris; th e S ieg e a n d th e C o m m u n e , 1 8 7 0 - 7 1 , London 1965.
Knight Amy, B e r ia ; S t a l i n s F i r s t L i e u t e n a n t , Princeton 1993. Korbel Josef, T h e C o m m u n i s t S u b v e r s i o n o f
Hyde M ontgomery H., T h e A t o m B o m b S p ies, N ew York 1980. I n s ig h t o n P o r tu g a l; th e Y e a r o f th e C a p t a i n s
(przygotowane przez zespół londyńskiego “Sun day Times”), London 1975. Isaacs Arnold R., W i t h o u t H o n o r ; D e f e a t in V ie t n a m a n d C a m b o d ia , Baltimore 1983. Isaacs, Harold R., T h e T r a g e d y o f th e C h in e s e R e v o lu tio n , Stanford 1951. Jacobs D an, B o r o d in ; S t a l i n s M a n in C h in a , Cambridge 1981. Jagerskiold Stig, M a n n e r h e im , M a r s h a l o f F in la n d , Minneapolis 1986.
C z e c h o s lo v a k ia , 1 9 3 8 - 1 9 4 8 ; th e F a ilu r e o f C o e x i s te n c e ,
Princeton 1959.
Kovrig Bennett, C o m m u n is m in H u n g a r y f r o m Stanford 1979.
K u n to K a d a r ,
Krasnov Nikolai, T he H id d e n R u s s ia , N ew York 1960. Kravchenko Victor, C h o s e F r e e d o m , N ew York 1946. Krepinevich Andrew F. Jr., T h e A r m y a n d V ie t n a m , Baltimore, 1986. Kubek Anthony, H o w th e F a r E a s t W a s L o s t; A m e r i c a n P o lic y a n d th e C r e a tio n o f C o m m u n i s t C h in a , 1 9 4 1 - 1 9 4 9 ,
Chicago 1963.
BIBLIOGRAFIA
755
Labin Suzanne, T he A n th ill; th e H u m a n C o n d itio n in C o m m u n is t C h in a , New York 1960. Lane Arthur B., I S a w P o la n d B e tr a y e d , Indianapolis 1948.
Massie Robert K., N ic h o la s a n d A le x a n d r a , New York 1967.
Lazitch Branko, Drachkovitch Milorad, L e n in a n d th e C o m in te r n , tom I, Stanford 1972.
D i p l o m a c y W a r fa r e , a n d th e P o litic s o f C o m m u
F a ilu r e s in C u b a ,
Lazo Mario, D a g g e r in th e H e a r t; A m e r ic a n P o lic y N ew York 1968.
McAlister John T. Jr., V ie tn a m : th e O r ig in s o f R e v o lu tio n , N ew York 1969.
Leckie Robert, T h e M a r c h to G l o r y N ew York 1960.
McCullagh Francis, T h e B o ls h e v ik P e r s e c u tio n o f C h r is tia n ity , N ew York 1924.
Leggett George, T h e C h e k a : L e n i n s P o l i t i c a l Oxford, 1981.
McCullough David, T r u m a n , N ew York 1992.
P o lic e ,
Lehovich Dimitry, W h ite A g a in s t R e d ; th e L ife o f G e n e r a l A n t o n D e n ik in , N ew York 1974. Leonhard Wolfgag, T h e K r e m lin S in c e S ta lin , N ew York 1962.
Mastny Vojtech, R u ssia 's R o a d to th e C o ld W a r; n is m , 1 9 4 1 - 1 9 4 5 ,
N ew York 1979.
McLellan David, K a r l M a r x : H is L ife a n d T h o u g h t, N ew York 1973. McShcrry James E, S ta lin , H itle r , a n d E u r o p e 1 9 3 3 - 1 9 3 9 ; th e O r ig in s o f W o r ld W a r II, Cleve land 1968.
Lermolo Elizabeth, F a c e o f a V ic tim , N ew York 1955.
M edvedev Roy, K h r u s h c h e v , Garden City 1983.
Levy Alan, S o M a n y H e r o e s , Sagaponack 1980.
P e o p le s R e p u b lic ,
Lewy Guenter, A m e r ic a in V ie tn a m , N ew York 1978.
Menges Constantine, T h e T w ilig h t S tru g g le ; th e S o v i e t U n io n v s th e U n i t e d S ta te s T o d a y , Wa shington 1990.
Lincoln Bruce W., In W a r s D a r k S h a d o w ; th e York 1983.
R u s s ia n s B e fo r e th e G r e a t W a r ; N ew
Lincoln Bruce W., P a s s a g e th r o u g h A r m a g e d d o n ; th e R u s s ia n s in W a r a n d R e v o lu tio n 1 9 1 4 - 1 9 1 8 , N ew York Lincoln Bruce W., R e d V ic to r y N ew York 1989. Linden Carl A., K h r u s h c h e v a n d th e S o v ie t L e a d e r s h ip , 1 9 5 7 - 1 9 6 4 , Baltimore 1966. Liu Shaw-tong, O u t o f R e d C h in a , N ew York 1953. Luckett Richard S., T h e W h ite G e n e r a ls , London, 1971. Maclear Michael, T h e T en T h o u s a n d D a y W a r; V ie tn a m , 1 9 4 5 - 1 9 7 5 , N ew York. Malet Michael, N e s to r M a k h n o in th e R u s s ia n C iv il W a r, London, 1982. Malia Martin, T h e S o v ie t T ra g e d y ; a H i s t o r y o f S o c ia lis m in R u s s ia , 1 9 1 7 - 1 9 9 1 , London 1994. MalsagofF S. A., A n I s la n d H ell; a S o v ie t P r is o n in th e F a r N o r th , London 1926. Marschner William H., C h ile F ir s t H a n d - a R e p o r t f r o m S a n tia g o , St. Paul 1974.
Meisner Maurice, M a o 's C h in a ; a H i s t o r y o f th e N ew York 1977.
Meray Tibor, T h i r t e e n D a y s T h a t S h o o k th e N ew York 1959.
K r e m lin ,
Micewski Andrzej, C a r d in a l W y s z y ń s k i, New York 1984 (wyd. poi. K a r d y n a ł W y s z y ń s k i. P r y m a s i m ą ż s t a n u , 2 tomy, Paryż 1982). Michael Franz, M a o a n d th e P e r p e tu a l R e v o lu tio n , W oodbury 1977. M indszenty Josef Cardinal, M e m o ir s , N ew York 1974. M isiunas Romulad J., Taagepera Reino, T h e B a ltic S ta te s; Y e a rs o f D e p e n d e n c e , 1 9 4 0 - 1 9 8 0 ,
Berkeley 1983. Moorehead Alan, T h e R u s s ia n R e v o lu tio n , New York 1958. Morrison John, B o r is Y eltsin ; f r o m B o ls h e v ik to D e m o c r a t, N ew York 1991. M orrison W ilbur H ., T h e E l e p h a n t a n d th e T ig e r; th e F u ll S to r y o f th e V ie tn a m W ar. New York 1990. Mortimer Rex, I n d o n e s ia n C o m m u n is m u n d e r S u k a rn o ; I d e o lo g y a n d P o litic s , 1 9 5 9 - 1 9 6 5 ,
Ithaca 1974.
734
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Moser Charles, C o m b a t o n C o m m u n i s t T e r r ito r y , Lake Bluff 1985. Moss Robert, C h ile s M a r x i s t E x p e r i m e n t , Newton Abbot 1973. Nguyen Van Canh, V ie tn a m u n d e r C o m m u n is m , 1 9 7 5 - 1 9 8 2 , Stanford 1983.
Pipes Richard, R u s s ia u n d e r th e B o ls h e v ik R e g i m e , N ew York 1993 (wyd. poi. R o s ja b o ls z e w ik ó w , tłum. W. Jeżewski, Warszawa 2005). Porch Douglas, T h e P o r tu g u e s e A r m e d F o rces a n d th e R e v o lu tio n , Stanford 1977. Powers Thomas, V ie tn a m : th e W a r a t H o m e ; V ie tn a m a n d th e A m e r ic a n P e o p le , 1 9 6 4 - 1 9 6 8 ,
Nolan Keith W , B a t t l e f o r H u e ; T e t 1 9 6 8 , Novato 1983.
N ew York 1973.
O’Ballance, Edgar, M a la y a ; th e C o m m u n is t I n s u r g e n t W a r, 1 9 4 8 - 6 0 , Hamden 1966.
a S e a rc h f o r th e T ru th ,
Radosh Ronald, Milton Joyce, T h e R o s e n b e r g File; N ew York 1983.
O’N eill Robert J, G e n e r a l G ia p , P o litic ia n a n d S tr a te g is t, N ew York 1969.
Reed John, T en D a y s T h a t S h o o k th e W o r ld , N ew York 1919.
Owen Richard, C o m r a d e C h a ir m a n ; S o v ie t S u c cessio n a n d th e R is e o f Gorbachev, New York 1986.
Reitlinger Gerald, T h e H o u s e B u ilt o n S a n d ; th e C o n f lic ts o f G e r m a n P o lic y in R u s s ia , 1 9 3 9 - 1 9 4 5 ,
N ew York 1960. Pacepa Ion, R e d H o r iz o n s ; C h r o n ic le s o f a C o m m u n i s t S p y C h ie f, Washington 1987.
Remnick David, L e n in s T o m b ; th e L a s t D a y s o f th e S o v i e t E m p ir e , N ew York 1993.
Pan Stephen, Jaegher Raymond J. de, P ek in g 's R e d N ew York 1968.
Revel Jean-Francois, H o w D e m o c r a c ie s P e r is h , N ew York 1983.
Pares Bernard, T h e F a ll o f th e R u s s ia n M o n a r c h y , N ew York 1939.
Rigby T. H., L en in 's G o v e r n m e n t: S o v n a r k o m , 1 9 1 7 - 1 9 2 2 , Cambridge 1979.
Pattee Richard, T h e C a s e o f C a r d i n a l A l o y s i u s S te p in a c , Milwaukee 1953.
Roberts Michael, T ito, M ih a ilo v ic h a n d th e A llie s , 1 9 4 1 - 1 9 4 5 , N ew Brunswick 1973.
Payne Robert, C h ia n g K a i-S h e k , New York 1969.
R obinson R. A. H., C o n t e m p o r a r y P o r t u g a l ; a H is to r y , London, 1979.
G u a r d ; th e G r e a t P r o le ta r ia n C u ltu r a l R e v o lu tio n ,
Payne Robert, T h e L ife a n d D e a th o f L e n in , N ew York 1964. Payne Robert, T h e R is e a n d F a ll o f S ta lin , New York 1965. Persky, Stan, A t th e L e n in S h ip y a rd ; P o la n d a n d th e Vancouver 1981.
Rood Harold W , K in g d o m s o f th e B lin d , Dur ham 1980. Rosenthal Mario, G u a te m a la ; th e S t o r y o f a n N ew York 1962.
E m e r g e n t L a tin - A m e r ic a n D e m o c r a c y ,
R ise o f th e S o lid a r ity T ra d e U n io n ,
Piekalkiewicz Janusz, M o s c o w : 1 9 4 1 ; th e F r o z e n O ffe n s iv e , Novato 1981 (wyd. poi. B itw a o M o s k w ę , Warszawa 2004). Pike Douglas, H is to r y o f V ie tn a m e s e C o m m u n is m , 1 9 2 5 - 1 9 7 6 , Stanford 1978. Pincher Chapman, T o o S e c r e t, T o o L o n g , N ew York 1984. Pipes Richard, T h e F o r m a tio n o f th e S o v ie t U n io n ; Cam bridge 1964. C o m m u n is m a n d N a tio n a lis m , 1 9 1 7 - 1 9 2 3 ,
Pipes Richard, T h e R u s s ia n R e v o l u t i o n , N ew York 1990 (wyd. poi. R e w o lu c ja r o s y js k a , tłum. T. Szafar, Warszawa 1994).
Rosmer Alfred, M o s c o w u n d e r L e n in , N ew York 1971. Rozek Edward J., A l l i e d W a r t i m e D i p l o m a c y ; N ew York 1958.
a P a tte r n in P o la n d ,
Rue John E., M a o T s e - tu n g in O p p o s itio n , 1 9 2 7 1 9 3 5 , Stanford 1966. Rush Myron, T h e R is e o f K h r u s h c h e v , W ashing ton 1958. Sablinksy Walter, T h e R o a d to B lo o d y S u n d a y ; F a th e r G a p o n a n d th e St. P e te r s b u r g M a s s a c r e o f 1905,
Princeton 1976.
Salisbury Harrison, B la c k N ig h t, W h i t e S n o w ; N ew York 1978.
R u ssia 's R e v o lu tio n s , 1 9 0 5 - 1 9 1 7 ,
BIBLIOGRAFIA
/J D
S to r y ,
Salisbury Harrison, T h e L o n g M a r c h ; th e U n to ld N ew York 1985.
Solzhenitsyn Alexander, T h e G u la g A r c h ip e la g o , 3 tomy, N ew York 1973-78.
Salisbury Harrison, M o s c o w J o u r n a l; th e E n d o f Chicago, 1961.
Spector Ronald H., A f t e r Tet; th e B lo o d ie s t Y e a r in V ie tn a m , N ew York 1993.
Salisbury Harrison, T ia n a n m e n D i a r y ; T h ir te e n 1989.
Spurr Russell, E n t e r th e D r a g o n ; C h i n a s U n
S ta lin ,
D a y s in J u n e > Boston,
Sanchez Jose M., T h e S p a n is h C i v i l W a r a s a R e lig io u s T r a g e d y ; Notre Dame 1987. Schandler Herbert Y., T h e U n m a k in g o f a P r e s i d e n t; L y n d o n J o h n so n a n d V ie tn a m , Princeton 1977. Scholmer Joseph, V o r k u ta , New York 1954. Schwab Peter, E th io p ia : P o litic s , E c o n o m ic s a n d S o c ie ty , Boulder 1985. Schweizer Peter, V ic to r y ; th e R e a g a n A d m i n i s t r a ti o n s S e c r e t S tr a te g y T h a t H a s te n e d th e C o lla p s e o f th e S o v i e t U n io n ,
N ew York 1994.
Seagrave Sterling, T h e S o o n g D y n a s t y , N ew York 1985.
d e c la r e d W a r a g a in s t th e U S . in K o r e a , 1 9 5 0 - 5 1 ,
N ew York Stanton Shelby L., T h e R is e a n d F a ll o f a n A m e r ic a n A r m y ; U .S . G r o u n d F o r c e s in V ie tn a m , 1 9 6 5 -1 9 7 3 ,
Novate 1985.
Sterling Claire, T h e M a s a r y k C a s e ; th e M u r d e r o f Czechoslovakia, Boston 1982.
D e m o c r a c y in
Sterling Claire, T h e T e r r o r N e tw o r k , N ew York 1981. Sterling Claire, T h e T im e o f th e A s s a s s in s , N ew York 1985. Stevenson W illiam, I n t r e p i d s L a s t C a s e , N ew York 1983. Stokes Gale, T h e W a lls C a m e T u m b lin g D o w n ; th e C o lla p s e o f C o m m u n i s m in E a s te r n E u r o p e ,
Seaton Albert, T h e R u s s o - G e r m a n W a r, 1 9 4 1 - 4 5 , N ew York 1971.
N ew York 1993.
Shawcross William, D u b c e k , N ew York 1970.
Sworakowski W itold S., W o r l d C o m m u n i s m , a H a n d b o o k 1 9 1 8 - 1 9 6 5 , Stanford 1973.
Shawcross William, S id e s h o w ; K is sin g e r , N ix o n , N ew York 1986.
Szajkowski Bogdan (red.), M a r x i s t G o v e r n m e n ts , a W o r ld S u r v e y 3 tomy, N ew York 1981.
a n d th e D e s t r u c t i o n o f C a m b o d i a ,
Sherw ood Robert E., R o o s e v e l t a n d H o p k in s , N ew York 1948. Smith C. Jay Jr., F in la n d a n d th e R u s s ia n R e v o lu tio n , Athens 1958. Smith Earl E. T., T h e F o u r th F lo o r ; a n A c c o u n t o f th e C a s tr o C o m m u n i s t R e v o lu tio n , N ew York 1962. Smith Hedrick, T h e N e w R u s s ia n s , N ew York 1990. Smith R. B., A n I n te r n a tio n a l H i s t o r y o f th e V ie t n a m W a r, tom II: “The Struggle for Southeast Asia, 1961-65”, N ew York 1985. Snepp Frank, D e c e n t I n te r v a l, N ew York 1977. Solovyov Vladimir, Klepikova Elena, B e h in d th e N ew York 1986.
H ig h K r e m lin W a lls ,
Solovyov Vladimir, Klepikova Elena, Y u r i A n N ew York 1983.
d r o p o v ; a S e c r e t P a s s a g e in to th e K r e m lin ,
Szulc Tad, F id el; a C r itic a l P o r tr a it, N ew York 1986. Taborsky Edward, C o m m u n i s m in C z e c h o s lo v a k ia , 1 9 4 8 - 1 9 6 0 , Princeton 1961. Taborsky Edward, P r e s id e n t E d v a r d B e n e sh ; B e tw e e n E a s t a n d W e st, 1 9 3 8 - 1 9 4 8 , Stanford 1981. Tannehaus Sam, H iss: G u ilty a s C h a r g e d , „Com mentary”, April 1993, Tang Tsou, A m e r i c a s F a ilu r e in C h in a , Chicago 1963. Tanner Vaino, T h e W i n t e r W a r ; F in la n d a g a in s t R u s s ia 1 9 3 9 - 1 9 4 0 , Stanford 1957. Tas S., I n d o n e s ia , th e U n d e r d e v e lo p e d F r e e d o m , Indianapolis 1974. Tauras K. V., G u e r r illa W a r f a r e o n th e A m b e r C o a s t, N ew York 1962. Thomas Hugh, A r m e d T ru ce; th e B e g in n in g s o f th e C o ld W a r, 1 9 4 5 - 1 9 4 6 , N ew York 1987.
736
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Thom as H ugh, T h e C u b a n R e v o l u t i o n , N ew York 1977.
W eihm iller Gordon R., U .S .- S o v ie t S u m m it s ;
Thom as Hugh, T h e S p a n is h C i v i l W a n N ew York 1977.
1 9 5 5 -1 9 8 5 ,
Thornton Richard C., C h in a ; a P o litic a l H is to r y , 1 9 1 7 - 1 9 8 0 , Boulder 1982. Todd Olivier, C r u e l A p r i l ; th e F a ll o f S a ig o n , N ew York 1990. Tolstoy Nikolai, T h e S e c r e t B e tr a y a l, N ew York 1977. Tolstoy Nikolai, S t a lin s S e c r e t W a r, N ew York 1981. Trotter William R., A F r o z e n H ell; th e R u s s o -F in n is h W a r o f 1 9 3 9 - 4 0 , Chapel Hill 1991. Tucker Robert C. (red.), T h e L e n in A n th o lo g y , N ew York 1975.
a n A c c o u n t o f E a s t- W e s t D i p l o m a c y a t th e T op,
Lanham 1986
W einstein Allan, P e r ju r y ; th e H i s s - C h a m b e r s C a s e , N ew York 1978. Weydenthal Jan B. de, Porter Bruce D., Devlin Kevin, T h e P o lis h D r a m a : 1 9 8 0 - 1 9 8 2 , Lexington 1983. W helan James R., A lle n d e ; D e a th o f a M a r x i s t D r e a m , Westport 1981. W ilson Dick, T h e P e o p le s E m p e r o r : M a o , N ew York 1979. W ilson Dick, T h e L o n g M a r c h , 1 9 3 5 ; th e E p ic o f C h in e s e C o m m u n is m ’s S u r v iv a l, N ew York 1971. Wittlin Thaddeus (Wittlin Tadeusz), C o m m is s a r ; th e L ife a n d D e a th o f L a v r e n t y P a v lo v ic h B e r ia ,
N ew York 1972. Turner Robert E, T h e W a r P o w e r s R e s o lu tio n ; its I m p l e m e n t a t i o n in T h e o r y a n d P r a c tic e , Phi ladelphia 1983.
Wohl Robert, F ren ch C o m m u n is m in th e M a k i n g 1 9 1 4 - 1 9 2 4 , Stanford 1966.
Ulam Adam B., T h e B o ls h e v ik s , New York 1980.
Wolfe Bertram D., K h r u s h c h e v a n d S ta lin ’s G h o st, N ew York 1957.
Ulam Adam B., T h e C o m m u n is ts ; th e S to r y o f N ew York 1992.
Wolfe Bertram D., T h ree W h o M a d e a R e v o lu tio n , N ew York 1948,1984.
P o w e r a n d L o s t I llu s io n s , 1 9 4 8 - 1 9 9 1 ,
Ulam Adam B., S ta lin ; th e M a n a n d H is E r a , N ew York 1973. Vali Ferenc A., R if i a n d R e v o lt in H u n g a r y ; N a t i o n a lis m v e r s u s C o m m u n i s m , Cambridge 1961. Valladares A rm ando, A g a i n s t A l l H o p e , N ew York 1986. Varas Florencia, Vergara Jose Manuel, C o u p ! A l l e n d e s L a s t D a y , N ew York 1975. Vardys Stanley V., T h e C a th o lic C h u r c h , D is s e n t, a n d N a t i o n a l i ty in S o v i e t L ith u a n ia , N ew York 1978. Walsh W illiam Thomas, O u r L a d y o f F a tim a , N ew York 1947,1966.
W oodhouse C. M., T h e S tr u g g le f o r G r e e c e , 1 9 4 1 1 9 4 9 , Brooklyn Heights 1979. Wright Peter, S p y c a tc h e r , N ew York 1987. Wyden Peter, B a y o f P ig s; th e U n to ld S to r y , N ew York 1979. W yszyński Stefan Cardinal, A F r e e d o m W ith in ; th e P r is o n N o te s o f S te fa n C a r d in a l W y s z y ń s k i,
Sutton 1986 (wyd. poi. Z a p is k i w ię z ie n n e , Paris 1982). Yao M ing-le, T h e C o n s p ir a c y a n d D e a t h o f L in N ew York 1983.
B ia o ,
Yusupov Felix, R a s p u tin : H is M a lig n a n t In flu e n c e a n d H is A s s a s s in a tio n , London 1927,1934. Zatko James, D e s c e n t in to D a r k n e s s ; th e D e s t r u c
Watt Richard M., B i t t e r G lo r y ; P o la n d a n d its F a te , 1 9 1 8 to 1 9 3 9 , N ew York 1979.
tio n o f th e R o m a n C a th o lic C h u r c h in R u s s ia , 1 9 1 7 -1 9 2 3 ,
Notre Dame 1965.
W echsler Lawrence, T h e P a s s i o n o f P o la n d , N ew York 1984.
Zatko James, N o th in g b u t H o n o r ; th e S t o r y o f th e W a r s a w U p r is in g , 1 9 4 4 , Stanford 1978.
W edem eyer A lbert C., W e d e m e y e r R e p o r t s !, N ew York 1958.
D e f e a t in th e E a s t,
f r o m S o l i d a r i t y th r o u g h th e S ta te o f W a r,
Ziemke Earl E, S ta lin g r a d to B e rlin ; th e G e r m a n Washington 1968.
INDEKS OSOB a Paulo W incenty (św.) - 480 Abdul Hamid II - 121 Abdul Rahman - 407 Abrams Creighton (gen.) - 553 Abuladze Tengiz - 703 Acheson Dean - 153, 345, 373, 374, 380, 539 Achromiejew Siergiej (marsz.) - 664 Adam Edmond - 28 Adamec Ladislav - 666 Adenauer Konrad - 416,456 Agafangel (abp) - 160 Agca Mehmet Ali - 636, 637-640 Agnew Spiro - 570 Agranow Jakow - 205 Agrykola Michał (bp) - 113 Aidit D. N. - 521-523 Akselrod Paweł - 4 0 ,4 5 ,4 7 ,4 8 , 50 Akułow A. - 229 Alcald Zamora N iceto - 269 Aleksander 1 - 17, 37, 243 Aleksander II - 3 7 ,4 0 -4 2 ,4 5 ,4 6 ,5 9 ,6 7 ,1 5 7 ,2 2 8 Aleksander III - 4 2 ,4 3 ,4 6 Aleksander Macedoński - 258, 264, 379„ 570 Aleksandra (caryca) - 61,66-68, 70, 73, 74 Aleksiejew (patriaracha Rosji) - 704 Aleksiejew Michaił - 88,113 Aleksy (carewicz) - 6 1 ,6 2 ,6 8 Alessandri Jorge - 580 Alfonso Carlos (król) - 266, 267, 271, 275, 276 Alfonso XII - 266 Alfonso XIII - 266 Alksnis Wiktor - 696 Allende Andres - 580 Allende Salvador - 579-585, 597,609 Alliłujewa Nadieżda - 225-227, 568 Almeida Avelino da - 90 Almeter Mary Claire - 578
Alvarez Jorge - 472 Am in Hafizullah - 610,611 Anastasia (księżniczka) - 116,117 Anders Władysław - 340 Andriejewa Nina - 659,6 6 0 Andropow Jurij - 433, 434, 605, 606, 610, 634, 636, 637, 640 ,6 4 4 -6 5 1 ,6 5 9 , 695, 697, 712, 716 Andropow Tatiana - 648 Anikin - 357 Antall Jozsef - 682 Antonescu łon - 320 Antonin (biskup) - 159 Antonow Aleksander - 151 Antonow-Owsiejenko W ładimir - 92, 94,96, 277 Anufrijew W. G. - 691 Apfelbaum Hirsch zob. Zinowiew Arana Francisco (płk) - 409 ,4 1 0 Arana Radl - 626 Aranda A ntonio - 277 Arbenz Jacobo - 409-411,463, 469 Arévalo Juan José - 4 0 9 ,4 1 0 Arias Oscar (prez.) - 631 Arnett Peter - 529, 530 Asanaviciüté Loreta - 701, 704 Asquit Diosdao - 475 Assi Adolphe-Alphonse - 29, 32 Attlee Clement - 331, 352 Auerbach Michaił - 158,161 Babeuf François-Noël - 16, 30, 656 Bachtin W iaczesław - 606 Bader Oscar - 371, 372 Bàgci Omer - 638 Bagratuni Jakow - 9 4 ,9 8 Bażanow Borys -2 9 6
738
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Bakatin Wadim - 696, 697, 708, 717 Baker James - 709 Bakłanow Oleg - 707, 711, 717 Bakunin Michaił - 34, 38, 50 Ball George - 487 Bao Dai - 401, 402,405 Barber W illiam - 379 Barmby John G oodw in - 17 Barrio Diego Martinez - 267, 269, 271 Barrios Jaime - 584 Baskakow - 714 Batista Fulgencio - 4 6 5 -469,472,485 Bazaine Achille-Francois - 26 Bebb C. W H. - 270, 271 Benedykt XV (papież) - 65, 80 Benesz Edward - 313, 330, 347-349, 544, 591 Bentley Elizabeth - 334, 366 Beran Jozef (arcybiskup) - 423, 546 Berg - zob. Borodin Michaił Beria Ławrientij - 140, 284, 286, 333, 356, 388-390,413-419, 440, 697, 712 Bermudez Enrique - 626, 627 Bernstein Edward - 47 Bevin Ernest - 352 Bierut Bolesław - 313, 422,424, 426,427 Bierzin Jan P. (alias Griszin) - 275, 277 Bierzin Reingold - 235, 236 Biessmiertnych Aleksander - 709, 713 Bismarck Otto von - 26-28, 31 Bisson T. A. - 362 Blair Clay - 394 Blank Maria - 43 Blanqui Louis Auguste - 16, 22, 26-29, 31,95 Bo Gu - 252-254 Bogaczowa Regina - 716 Bogrow Dymitr - 62 Bogdański Antoni (ks.) - 426 Bohlen Charles - 312, 313, 322, 353 Bohm Vilm os - 125 Boldyn Walerij - 711, 712 Bonsai Stephen - 469 Borge Tomas - 623-625, 627 Borodin Michaił - 18-194,197,198,286,396,397 Borisow - 243, 244 Boun Oum - 482 Bradley Omar N. - 539 Brandon Henry - 539 Braun Otto - 251-254 Brazauskas Algirdas - 700 Brebeuf Jean de (św.) - 480
Breżniew Leonid - 495, 543, 544, 547, 558, 561, 562, 565, 605-608, 610, 627, 634, 635, 640, 642, 644-646, 648, 649, 651, 653, 660, 699 Bronstein Lew Dawidowicz - zob. Trocki Lew Browne M alcolm - 485,486 Broz Josip - zob. Tito Josip Brusiłow Aleksiej - 64, 83, 85 Brzeziński Zbigniew - 608 Bubnow Andriej - 91, 9 4 ,1 8 ,1 9 0 ,1 8 2 , 284 Buchanan James - 535 Bucharin Nikołaj - 169, 174, 176, 180, 183, 205, 206, 208-211, 215, 225, 242, 247, 248, 281, 282, 284-286, 624, 663 Budionny Siemion - 1 3 3 ,1 3 5 ,1 4 1 ,1 4 3 , 302 Budów W ładimir - 694 Bui Quang Chieu - 402 Bui Van Luong - 484 Bujak Zbigniew - 642, 643, 651 Bułganin Nikołaj - 389, 413-415,417,451, 452 Bundy William - 515 Bunker Ellsworth - 529 Buonarroti Filippo - 16,17, 20-22, 656 Burgess Guy - 311 Bush George - 670, 709, 713-715 Byrnes James F. - 337 Caetano Marcelo - 588, 589, 591, 598 Calvo Sotelo José - 270 Camorro Violetta - 624, 625, 691-692 Cardenal José - 626 Cardona José Miro zob. Miro Cardona Carewicz (bp) - 338 „Carlos” („Szakal”) - 635 Carmichael Stokely - 526 Carter Jimmy - 608-610, 620, 622,625, 626 Casares Quiroga Santiago - 269,271 Casey W illiam - 653, 654 Castillo Armas Carlos - 271, 410, 411 Castro Fidel - 23,411, 429, 438,46 3 -4 7 5 ,4 8 5 , 493, 579, 581, 583-585, 594, 596, 599, 600, 605, 623, 625, 626, 653, 665, 682, 709, 722, 723,725 Castro Raul - 465, 467, 723 Ceausescu Elena - 687,688 Ceausescu Nicolae - 544, 547, 675, 679, 680, 682, 687, 688, 692 Ceccarelli Vito - 639 Cederbaum Julij - zob. Martow Lew Celebi Musa Serdar - 638 Celik Oral - 637
IND EKS OSÓB Cerna Lenin - 627 Cezar Juliusz - 9,105 , 379,425 Chabalow Siergiej (gen.) - 71, 72 Chamberlain Neville - 289,290, 563 Chambers Whittaker - 139, 361, 366, 557, 728 Chamorro Fernando - 626 Chamorro Pedro Joaquin - 624, 625 Chamorro Violeta - 625 Chen Boda - 500, 511 Chen Duxiu - 188,196-198 Chen Zaidao - 507-509 Cheng Ping - 406-408,482 Cheysson Claude - 606 Chiang Co-lin - 189 Chiang Ching - 193, 508 Chiang Chun-chiao - 499 Chiang Kai-shek - 188-198, 250-257, 259-263, 306, 323, 360, 362, 364-370, 373, 374, 394, 397, 399, 4 0 1 ,4 4 3 ,4 4 5 ,4 4 9 ,4 8 0 , 506, 507, 509 ,5 1 1 ,5 5 5 , 561 Chiang W en-tlen - 254 Ching-kang shan - 252 C hom eini Ayatollah Ruhollah - 395, 607 Chrisostom (abp) - 701 Chruszczow Nikita - 244, 246, 280, 349, 353, 384, 389, 390, 413-415, 417-419, 426, 427, 430, 431, 434, 437, 445-448, 450-462, 471-474, 493-496, 512, 548, 553, 554, 565, 605, 609, 659, 662, 670, 671 Chudow Michail - 243 Churchill W inston - 77, 127, 129, 131-134, 153, 238, 297, 308-311, 313-315, 318, 319, 321-327, 330-333, 337-339, 349, 407, 416, 551,552, 688 Cieplak Jan (abp) - 159, 167, 341 Clay Lucius - 332 Clemenceau Georges - 28 Clifford Clark - 533, 535, 536, 538, 539 Coe V. Frank - 366 Cohn-Bendit Daniel - 541 Colby William - 481 Colson Charles - 556 C onein Lucien - 488, 489 Contreras Bell Miriam - 584 Cortes Hernan - 379 Costa Gomes Francisco da - 581, 591, 596, 597, 602 C outinho Alba Rosa zob. Rosa Coutinho Alba Cox Alejandrina - 582 Cronkite Walter - 488,534-537 Cruz Arturo - 625
739 Cunhal Alvaro - 589-591, 597-599,601,602 Cuong De (książę) - 397 Curiel Henry - 635, 636 Czebykin A.N. (gen.) - 71 Czernawin W ładimir - 707 Czernienko Konstantin - 644, 649, 699 Czernow Wiktor - 108 Czernyszewski Nikołaj - 38,44, 48 Czerwenkow Wulko - 42, 427 Czubar Włas - 246 Czuprynka Taras zob. Szuchewycz Roman Czyngis-chan - 36, 83, 1 2 7 ,1 4 1 ,1 4 4 ,1 7 7 , 209, 308 DArc Joanna - 483 Daladier Edouard - 289 Daley Richard - 542 Daly E d - 5 7 5 Dan Fiodor - 56, 96, 242 Dang S y - 484 Daniel Julij - 496 Daniel Robert V - 96 Daoud Muhammad - 609, 617 Darboy Georges (abp) - 31-33 Davidson Carl Davies John Paton - 362 Dean William F. (gen.) - 375, 376 Debray Regis - 581 Deguerry - 32 Delescluze Louis Charles - 26-28, 31, 32 Deng Xiaoping - 252, 254, 264, 501, 505, 560, 653, 670-672, 674, 675, 723 Denikin Anton - 103,112, 113,128-135,138-141,153, 368, 564 Deterding Henri - 223 Dewey John - 372 Dewey Thomas E. - 727 Dezamy Theodore - 17, 18 Dhani Omar - 522 Diaz del Moral - 273 Diaz Jose - 267 Diaz Lanz Pedro - 468 Diem Ngo Dinh - zob. N go D inh D iem Dienbienphu Dimitrow Georgi - 267, 320, 339,422 Dioklecjan - 15, 272 dos Santos Lucia - 81,89, 603 Dostojewski Fiodor - 3 8 ,4 0 ,4 1 D oung Van („Wielki”) M inh - 488, 575 Dubczek Aleksander - 545-548, 609, 658, 686 Duchonin N.N. - 102-104, 112, 208, 284, 293
740
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Dulles John Foster - 404,429,456,457,464,465 Dunlop John - 693 D uong Le - 578 Duranty Walter - 229, 232, 233 Durruti Buenaventura - 273, 275 Dwyer Peter - 335 Dybenko P. E. - 286 Dye D a le -5 3 1 Dzierżyński Feliks - 9 1 ,9 4 ,1 0 6 , 111, 116,139, 142, 163, 164, 166, 167, 170, 182, 283, 414, 696, 712, 717 Dziwisz Stanisław (bp) - 639 Dżilas Milovan - 349 Dżugaszwili Josif W issarionowicz - zob. Stalin Eanes Ramalho (płk) - 602, 603 Eastman Max - 171 Eberlein Hugo - 124 Eden Anthony - 318, 327, 328,416 Ehrnrooth Axel - 111 Eisenhower Dwight (prez.) - 326, 332, 403, 404,410, 416, 417, 429, 430, 433, 435, 448, 456-458, 466, 469, 482 Eisenhower Milton - 466 Eisenstein Sergiusz - 56 Eiva Andrew - 701-703 Edrei Ferenc - 345 Ellsberg Daniel - 536, 537, 556 Erickson John - 305 Fabiao Carlos - 596 Fal Conde Manuel - 266, 267, 270, 271, 276 Fang Lizhi - 671 Favre Jules - 28 Fedorczuk Witalij - 644, 646 F engY uxiang- 187, 194,198 Ferdynand VII (król) - 266 Feuerbach Ludwig - 19 Field Frederick Vanderbilt - 361, 363 Figner Wiera - 42 Fiodorow Mikołaj - 717 Flynn Ed - 322 Fofanowa Margarita - 9 0 ,9 2 ,9 5 Ford Gerald (prez.) - 551,570,574-576,604,608 Forman Harrison - 362 Fortuny Manuel - 409 Fouquier-Tinville Antoine Quentin - 106, 286 Franciszek Ferdynand (arcyks.) - 63 Franciszek Józef (ces.) - 63, 77 Franco Francisco - 269-277, 591 Frei Eduardo - 580
Frenkel Naftali A. - 238 Fuchs Klaus - 332, 333 Fulbright J. William - 471 Gagarin Jurij - 461, 462 Gage Nicholas - 351, 639 Gajda Rudolf - 14,114 Galliéni Joseph-Simon (marsz.) - 66 Gałanskow Jurij - 496 Gambetta Léon - 27, 28 Gapon Georgij (ks.) - 51-54 Gasparri Pietro (kard.) - 80 Gastiew Aleksiej - 106 Gaulle Charles de - 456,458, 541 Gebeksmann - 71 Geifman Anna - 62 Georghiu-Dej Georghe - 422 Georgiew Kimon - 320 Geremek Bronisław - 633 Gerlach Manfred - 684 Gero Erno - 345, 346,428, 432 Gierek Edward - 631-633 Gil Stephen - 118 Ginzburg Aleksander - 496 Giral Pereira José - 271 Girardet Edward - 615 Glasser Harold - 366 Glemp Józef (kard.)- 642 Glenn John - 461 Goebbels Joseph - 326 Gold Harry - 333 Goldwater Barry - 524, 526, 532 Golicyn (książę) - 70, 72 Gom es Varela (płk) - 590 Gomułka W ładysław - 428-431,451, 453, 454, 547, 631 Gonçalves Vasco - 590, 591, 598, 599, 602 González José Esteban - 625,626 Gorbaczow Michaił - 2 5 ,1 2 2 ,1 3 8 ,1 8 1 , 232, 350, 390,419, 604, 621, 644, 646, 648-656, 659-672, 679-684, 689-712, 714-718, 723, 727 Gorki Maksym - 104, 106, 237-239, 242, 246, 282, 284, 285, 652 Gorszkow Siergiej - 650 Gottwald Klement - 313, 330, 347, 348,422, 427, 514 Goulart Joao (prez.) - 579 Graczow Paweł - 711 Greenglass David - 333 Grigas Robertas - 703 Griszin - zob. Bierzin Jan P.
741
INDEKS OSÓB Griszin Wiktor - 649, 650 Griwnina Irina - 606 Gromyko Andriej - 644, 647, 650, 664 Grosz Karoly - 681 Groza Petru - 325, 339 Gruesenberg - zob. Borodin Michaił Grzybowski Wacław - 291 Guastavino Luis - 584 Guderian Heinz - 303, 304 Guevara Ernesto „Che” - 4 1 1 ,4 63-465,467, 469,473, 527, 579, 580 Guijón Klein Patricio - 583, 584 Gurney Henry - 407 Gutiérrez Victor Manuel - 409 Guzenko Igor - 333-336 Guzenko Świetlana (Anna) - 332, 336 Guzman Abimael - 723 Guzman A rbenz- 581 Gwiazda Andrzej - 641 Gysi Gregor - 685 Habib Philip - 539 Hager Kurt - 684 Halifax (Edward Frederick L. Wood, lord) 335, 336 Hammer Elen J. - 487 Hammarskjóld Dag - 433 Harkins Paul - 481, 489 Harriman E. H. - 181,482 Harriman W Averell - 181, 319, 322, 482-484, 487, 488, 541,552 Hart Armando - 469 Hassan Moisés - 625 Havel Vaclav - 651, 686 Hayes Rutherford (prez.) - 34 Háyhá Simo - 294 Hegel Georg Friedrich - 18, 22,443 Herzen Aleksander - 17 Hess Rudolf - 321 Hessen-Darmstadt Aleksandra - 46 Heydrich Reinhard - 283 Higgins Marguerite - 4 7 8 ,4 9 1 ,4 9 2 Hill James - 482 Hiob (ks.) - 236 Hilsman Roger - 484, 4 8 7 ,4 8 8 ,4 9 9 Himmler Heinrich - 356 Hitler A dolf - 27, 120, 139, 224, 226, 283, 289292, 295, 297, 298, 300-302, 304-308, 316318, 321, 326, 328, 356, 357, 387, 391, 395, 455, 502, 520, 544, 635, 551, 552, 563, 689
Ho Chi M inh - 145. 373, 384, 391, 395-405, 443, 448, 463, 477-483, 511-514, 517, 519, 520, 524, 525, 527, 528, 531, 532, 535, 537, 539, 540, 543, 544, 551-556, 560, 565-567, 577, 577, 634, 646, 653, 725 Hodża Enver - 422, 427 Hollis Roger - 335, 336 Honecker Erich - 675, 682-685 Honeycutt W eldon - 553 Hoopes Townsend - 535-537 Hoover Herbert - 153, 535 Hopkins Harry - 300, 3 22,424 Horthy M iklós - 320 Hoss Rudolf - 321 Hryniewiecki Ignacy - 42 Hu Yaobang - 671 Humphrey Hubert - 542 Hunt E. Howard - 556 Hurley Patrick J. - 366 Husak Gustaw - 549, 589, 686 Hussein Saddam - 395 Ieng Sary - 568 Ignatius Paul - 535 Iliescu Ion - 688 Iljiczew Leonid - 454 Indra Alois - 548 Ipekci Abdi - 637 Iwaszko W ładimir - 695 Jackson Thomas J. („Stonewall”) - 112 Jagoda Gienrich - 227, 237-239, 243-249, 273, 282, 284, 285, 388, 389,440, 712 Jagodin G.A. - 662 Jakowicz Stanisław - 71 Jakowlew Aleksander - 659, 660, 669, 694, 696, 706, 709, 711 Jakowlew Anatolij - 333, 334 Jakowlewa Warwara - 91 Jakunin Gleb (ks.) - 601, 658, 660, 691, 715, 716, 727 Jan Paweł II (Karol Wojtyła, papież) - 10,11, 323, 435, 612, 614, 627, 631, 632, 635, 637-640, 643, 648, 676, 680, 681, 727 Janajew Gienadij - 697, 698, 709, 712, 715 Jankowski Jan - 325 Jaruzelski Wojciech - 641-643, 651, 676, 677, 679, 680 Jayavarman VII (król) - 565, 566 Javier - 275, 276
742
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Jazów Dimitrij - 655, 664, 668, 701, 704, 708-712,717 Jefimow Nikołaj - 714 Jegorow Aleksandr - 143 Jelcyn Borys - 650, 653, 658, 663, 665, 666, 668, 684, 691-693, 695-698, 700-710, 7127 1 6 ,7 1 8 ,7 1 9 ,7 2 1 Jepiszew Aleksiej (gen.) - 610, 650 Jerrod Douglas - 270 Jerzy III (król) - 395 Jessup Philip - 353 Jewtuszenko Jewgienij - 412, 667 Jeżów Nikołaj - 246-249, 278-284, 286, 339, 356, 388, 389, 440,712 Jiang Qing - 498-500, 505, 506, 508, 509, 560 Joffe A dolf - 206 Joffre Joseph - 64 Jogiches Leo - 124 Jogues Isaac (św.) - 480 Johnson Lyndon - 496, 514, 515, 517, 518, 520, 524, 525, 528, 532, 533-542, 544, 551, 552, 554, 556, 567, 570, 725 Johnson Paul - 150 Judenicz Nikołaj - 128, 129, 134 Jusupow Feliks - 68, 69 Kaczmarek Czesław (bp) - 425 Kadar Janos - 345, 433-435, 453, 454, 494, 547, 548, 660, 681 Kaganowicz Lazar - 215, 230, 239, 389, 418, 430, 451,452, 710 Kaiser Robert - 652, 698 Kaledin A. M. - 112 Kalinin Michaił - 181 Kaługin Oleg - 694 Kamieniew Lew - 91, 92, 9 4 ,1 6 7 ,1 6 8 ,1 7 1 , 174-176, 178-183, 191, 203-207, 209, 210, 214, 225, 245-248, 663 Kamieniew Siergiej - 131-133 Kangxi (cesarz) - 256 Kania Stanisław - 633,634, 640,642 Kannegisser - 118 Kapłan Fania - 119, 285 Kappel V. O. - 136 Karatygin - 223 Kariakin Jurij - 667 Karmal Babrak - 610, 615, 621 Kärolyi Mihäly - 125, 127 Katarzyna II Wielka - 43 Kearns Doris - 539
Kennan George - 322, 337, 353 Kennedy John F. - 4 5 9 ,4 6 1 ,4 6 9 ,4 7 1 -4 7 4 , 481, 482, 484-489, 493, 496, 514, 533, 536, 552 Kennedy Robert - 526, 536, 538, 539, 542 Kenyatta Jomo - 586, 595, 596 Kiereński Aleksander 44, 74, 75, 80, 83, 85-88, 9 2 -9 8 ,1 0 2 ,1 0 7 ,1 2 0 , 589 Kiereński Fiodor - 44 Kim II Sung - 374,479, 537, 724 King Mackenzie - 334-336 King Martin Luther - 525, 526, 540, 673 Kiriczenko A. I. - 451 Kirilenko A. P. - 644 Kirów Siergiej - 225, 243-248, 284, 285, 387, 4 1 4 ,4 1 9 ,7 1 8 Kirpicznikow Timofiejew - 73 Kissinger Henry - 543, 550, 555, 557, 561, 563, 564, 574, 575, 604, 608 Kiszczak Czesław - 677-679 Kléber Emilio - 275, 277 Klein Patricio Guijón -zob. Guijón Klein Patricio Koestler Arthur - 247, 285 Koivisto Mauno - 647 Kokowcew W łodzimierz (książę) - 56, 63, 70 Kolarow - 422 Kolbe Maksymilian (św.) - 643 Kołczak Aleksander (adm.) - 117, 118, 127129, 131, 134-137, 141, 142 Kołdunów Aleksander (marsz.) - 655 Komar Dim a - 717 Komorowski Tadeusz („Bór”, gen.) - 317, 325 Konfucjusz - 190,483 Koniew Iwan (marsz.) - 430 Konstanty (książę) - 54 Konstantyn (ces.) - 117 Kopacsi Sandor - 432 Koriagin Anatolij - 606 Koriakin Piotr (gen.) - 389 Korniłow Ławr (gen.) - 85-88, 103,104, 112, 113,130 Kostow Trajczo - 387,422, 427 Kosygin Aleksiej - 495,496, 562 Kotzebue August von - 16 Kowaliow Iwan - 606 Kowaliow Siergiej - 606 Kozłow Froł - 457,462 Kozyriew Andriej - 715 Krasnow Nikołaj - 140, 355, 358,418 Krasnow P. N. - 140, 328, 355
INDEKS OSÓB Krawczenko Wiktor - 231 Krebs Hans (gen.) - 326 Krenz Egon - 684 Krestiński Nikołaj - 284, 285 Krewe-Mickiewiczius - 288 Kriczewski Ilia - 717 Kriuczkow Władimir - 664, 666-668, 694, 697, 698, 700, 704, 708-712, 717 Kriwoziercow Iwan - 356 Krupska Nadieżda - 46,164-167,169-171, 203, 226 Krylenko Nikołaj - 103, 1 0 4,108,119, 208, 284 Kryłow - 72 Krymów Aleksander - 85, 87, 88 Krzycka E.W - 71 Kujbyszew Walerian - 157, 206, 246, 284, 285 Kukieł Marian (gen.) - 311, 315 Kukliński Ryszard (płk) - 634, 640 Kulikow Wiktor (marsz.) - 642 Kun Bela - 122,125-127, 139, 282, 345 Kurczatow A. I. - 332, 333 Kutuzow Michaił (książę) - 291 Kuusinen Otto - 293, 295 Kuzniecow Aleksander - 387 Labin Suzanne - 438, 440 Lafargue Paul - 46 Landsbergis Vytautas - 692, 700-703 Lanz Pedro Diaz - zob. Diaz Lanz Pedro Laponneraye Albert - 17 Largo Caballero Francisco - 268, 269, 273-276, 581 Lattimore Owen - 361 Lattre de Tassigny Jean (Jean-Joseph-MarieGabriel) - 403 Laufenburg Heinrich - 120 Lawrence Thomas Edward - 223 Lawut Aleksander - 606 Le D ue Tho - 543, 555, 563, 564 Le Thuy - 486 Le Van Kim (gen.) - 487 Le Van Duyet - 485 Le Van Tung - 490 Lebiediew Aleksander (gen.) - 715 Lecomte (gen.) - 29 Lee Robert E. - 112 Lenin (Władimir Iljicz Uljanow) - 9, 14, 16, 19, 21-23,, 25, 30, 33, 34, 38, 39, 43-50, 57-61, 65, 66, 74, 76-82, 84, 85, 88-93, 95-97,
743 99-102, 104-131, 133, 134, 136, 138-144, 146, 148-151, 153-172, 174-180, 182, 184-186, 188, 191, 194, 201, 203-210, 214, 217, 221, 224, 226, 235-237, 243-245, 250, 265, 268, 273, 279, 280, 283-286, 298, 300, 303, 306, 310, 322, 341, 349, 353, 354, 363-365, 368, 384, 386, 391, 395, 396, 398, 412, 414, 418,419, 431, 443, 445, 450, 462-464, 478, 482,497, 510, 511, 520, 524, 528, 540, 543, 544, 551, 565, 568, 571, 581, 586, 589, 593, 594, 597, 599, 602, 609, 623, 627,631, 644, 645, 647, 653-655, 661, 662, 664, 665, 667, 668,670, 682, 689, 692, 696, 698, 704, 714, 717, 719, 722, 727 Leonow Leonid - 387 Lermontow Michaił - 14 Letizia (s.) - 639 Lewis John - 527 Li Da - 507 Li Dazhao - 187, 500 Li De - zob. Braun Otto Li Lisan - 188, 251 Li Peng - 671, 672 Liao Zhongkai - 188 Liddell Guy - 336 Liebknecht Karl - 122, 123 Ligaczow Jegor - 655, 656, 659-661, 663, 664, 6 6 8 ,6 9 1 ,6 9 4 ,6 9 5 Lima Mikę - 628 Lin Biao (marsz.) - 257, 259, 372, 377, 379, 447, 501, 502, 504, 506, 508, 510, 558-561 Lincoln Abraham - 23, 527, 534, 535, 551 Lincoln W. Bruce - 69 Lindy G. Gordon - 556 Litwinow Maksym - 290 Litzenberg Homer - 379, 380 Liu Bocheng (gen.) - 254> 256, 261, 264, 372 Liu Shaoqui - 446, 501, 503, 505 Liu Shawtong - 438 Lloyd George David - 127,132, 133,153 Lodge Henry Cabot, jr - 486-490, 544, 725 Lodge Henry Cabot, sr - 486 Lon N ol - 54, 567, 568, 570 London Jack - 169, 386 Longuet Charles - 31,1 4 5 Loris-Melikow Michaił (gen.) - 41, 42 Lourenęo Vasco - 602 Lúea Vasile - 422 Ludwik Filip - 20, 28 Ludwik IX - 600
744
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Ludwik X IV - 3 6 Luksemburg Róża - 122,123 Lumumba Patrice - 586 Lwow Grigorij (książę) - 75, 85 Lwow W ładimir N. - 85-87 Łarionow A. M. - 453 Łominadze Besso - 198 Łomow G.I. - 96, 284 Łukanow Anatolij - 709, 711 Łukomski Aleksandr (gen.) - 103 Łysenko Trofim - 687 Mac Mahoń Patrice-Maurice (marssz.) - 26 MacArthur Douglas (gen.) - 376, 377, 380, 3 8 1 ,3 9 2 ,3 9 3 ,4 0 3 MacDonald Ramsay - 238, 399 M ada Francesco - 267 Maclean Donald - 311, 336 Macmillan Harold - 4 55,456 Madruga Ernesto Diaz - 475 Magsaysay Ramón (prez.) - 408 Mai Huu Xuan (gen.) - 491 Maia Salgueiro - 589 Maj-Majewski W ładymir (gen.) - 130,135 Makaszow Albert (gen.) - 708 Makłakow Bazyli - 67 Malenkow Gieorgij - 246, 387, 389, 390,413-415,417, 452, 548 Maléter Pal (gen.) - 4 3 2 ,4 3 4 ,4 3 5 , 609 Malia Martin - 11, 148, 279, 418 Malichin Anatolij - 706, 715 Malik Jakub - 353 Malinowski Rodion (marsz.) - 320, 365,495 Maniu Julius - 339 Mannerheim Carl Gustaf (marsz.) - 104,111-113,128, 129, 134, 141,152, 288, 293-296, 303, 350,429, 534, 605 Mantarow Jordan - 639 Manuescu Corneliu - 689 Mao Zedong - 155, 184-189, 193, 194,197201, 226, 242, 251-257, 259-264, 330, 350, 360, 361, 363, 364, 367, 369, 372-374, 377, 381, 391, 395, 396, 3 9 9 ,4 0 6 ,4 3 7 -4 3 9 ,4 4 1 -449, 455, 463, 464, 497-511, 513, 557-561, 571, 577,653, 670, 673, 674, 723, 727 Marat Jean Paul - 30 Marczenko Anatolij - 4 9 4,606 Maréchal Pierre-Sylvain - 14,6,656 Maria Krystyna (królowa) - 266
Marków Siergiej (gen.) - 103 Marks Karol - 16,18-26, 30, 31, 33, 34, 37,40, 43, 45, 46, 48, 50, 58. 141, 145, 162, 194, 363,443, 445, 478, 502, 510, 543, 551, 594, 623, 656 Martin Graham - 550, 574-576 Martin Joseph - 393 Marto Jacinta - 81, 89 Marto Francisco - 81 Martow Georgi - 639 Martow Lew (Cederbaum Julij) - 4 6 ,4 7 ,4 9 , 50, 205 Masaryk Jan - 330, 348, 349 Masaryk Tomasz G. - 348, 546 Masud Ahmad Shah - 614, 617-621 Matos Hubert - 468 Matthews Herbert - 464-466,485 Matulionis Teofilis (bp) - 341,454 May Alan Nunc - 334 M azowiecki Tadeusz - 633, 679, 680 Mazur Franciszek - 424,425 McCarthy Eugene (sen.) - 537, 538, 542 McCarthy Joseph R. - 360 McGovern George (sen.) - 562, 563 Mclean Fitzroy - 285 McMahon John - 620 McNamara Robert - 459,487,489,526,533,535 M echlis Lew (gen.) - 389 M edina Maruja - 583 Meisner Maurice - 441 M endès-France Pierre - 403 M engistu Haile Mariam - 707 M enon K. P. S. - 385, 386, 388 M enzies Stewart - 335 Miaja José (gem.) - 275 Michał (król Rumunii) - 320, 324, 325, 339 Michał (wielki książę) - 74 Michał A nioł - 16 M ichałow - 4 1 ,4 2 M iedwied Filip - 244,245 M iedwiediew Żores - 648,665 Mielke Erich - 684 M ielników Aleksander - 715 M ienżynski Wiaczesław - 204 M ierkułow W siewołod - 140, 328 M if Paweł - 250 Mihajlovic Draża - 320 M iklós Béla (gen.) - 345 Mikojan Anastas - 246, 3 8 8 ,4 1 8 ,4 2 8 , 430, 432, 4 3 3 ,4 5 1 ,4 5 2 ,4 6 2 ,4 9 5
745
IND EKS OSÓB Mikołajczyk Stanisław - 311, 314, 317-319, 327, 329, 340 M iliukow Paweł - 75 Mill John Stewart - 616 Miller Jewgienij (gen.) - 140, 283 Milvydas Vitas - 702, 707, 714 M indszenty Josef (kard.) - 247, 346, 347,423, 425, 428, 434, 454 Mirbach Wilhelm (książę) - 116 Miro Cardona José - 468 Mitrofan (abp) - 131 M ladenow Peter - 686 Mobutu Joseph (Mobutu Sese Soko) - 586 Modrow Hans - 68 Mojadedi Zabihullah - 615 Mola Emilio - 269, 270 Molina Eddy - 475 Moltke Helmut von (marsz.) - 26, 27 M ołotow (Wiaczesław Skriabin) - 75,157, 161, 181, 244, 245, 247, 280, 288, 290-283, 295, 300, 310, 313, 314, 317-320, 327, 345, 385, 387, 388, 404,416-418,430, 433, 451, 452, 462, 548 M ondlane Eduardo - 594 Morgenthau Henry Jr. - 366 Morozow Wikuła - 58 Moscardó José - 242, 273-275 Moscardó Luis - 273 Moscardó Pepe - 273 Muggeridge Malcolm - 33, 239 Muklewicz R. A. (adm.) - 282 M ünnich Ferenc - 433 Murphy Robert - 457, 539 Musso - 520, 521 M ussolini Benito - 276, 591, 592 Nagy Ferenc - 346 Nagy Imre - 345, 34 6 ,4 2 6 ,4 2 8 , 429, 431-435, 546, 605, 609, 681 Nahid - 616 Najibullah - 621, 652 N apoleon Bonaparte - 1 6 ,1 8 ,2 6 ,2 7 , 36,105, 111, 142,185, 265, 266, 291, 301, 304, 379, 425, 570, 635 N apoleon III - 26, 28, 51 Nasution Abdul Maris - 522, 523 Navarre Henri (gen.) - 403 Nazarbajew Nursultan - 710, 718 Negri Antonio - 536 Negrin Juan - 273, 276
Nehring P. - 71 Neto Agostinho - 594, 595 N go Dinh Can - 492 Ngo Dinh D iem Dienbienphu - 4 0 2 ,4 0 4 ,4 7 8 -4 8 0 ,4 8 4 ,5 1 2 , 537, 725 Nguyen Ai Quoe - zob. Ho Chi Minh Nguyen That Thanh - zob. Ho Chi Minh Nieczajew Siergiej - 38, 3 9 ,4 1 ,4 8 ,4 9 7 N orodom (król) - 566 Norodom Sihanouk (książę) - 566 Nosar Grigorij - 47, 57 N osek Vaclav - 347 Noulins Hilaire - 397 Novotny A ntonin - 427, 544 Ochab Edward - 4 2 7 ,4 2 8 ,4 3 1 Ogarkow Nikołaj (marsz.) - 647-649 Okulicki Leopold (gen.) - 325 Oliva Erneido - 472 Osipowa Tatiana - 606 Palacios Francisco - 409 Palacios Javier (gen.) - 584 Pastora Eden - 624, 625, 627 Paszczenko - 219 Pauker A n a - 2 8 3 , 339,422 Pauker Marcel - 283 Pawlenklow W.E. - 71 Pawłów - 305 Pawłowicz Dmitrij - 68 Peng Dehuai (gen.) - 201, 2 5 7 ,2 6 4 ,4 4 6 ,4 4 7 , 499, 510 Peng Zhen - 499, 500 Perwuchin - 452 Piatakow Grigorij L. - 174,280, 281 Pimionow - 325 Podgórny Nikołaj - 562 Podrabinek Aleksander - 606 Poe Edgar Allan - 3 6 ,1 6 9 ,4 1 2 Poincaré Raymond - 223 Pol Pot (Saloth Sar) - 566, 568, 571, 572 Polgar Thomas - 575 Połozkow Iwan - 693 Ponchaud François (ks.) - 570 Popiełuszko Jerzy (ks.) - 643,651 Popow Gawrił - 692, 695, 696, 703, 709 Poskriebyszew Aleksandr - 389 Poss Brâzdowa Amelia - 330 Postyszew Paweł - 230, 231, 281 Poszgay Imre - 681, 682
746
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Powers Francis Gary - 458 Powers Thomas - 526 Pozdniakow N. G. - 298 Prats Carlos (gen.) - 581, 582 Prchlik Vaclav (gen.) - 546, 548 Prieobrażenski Jewgienij - 157 Primo de Rivera Miguel - 267 Protopopow Aleksander - 67, 68, 70, 72 Prunskiené Kazimira - 699 Pugo Borys - 697, 700, 704, 708, 709, 711, 717 Puller Lewis B. „Chesty” - 376, 377, 379, 380, 531,622 Pułkowników Grigorij - 93, 94 Puryszkiewicz W ładimir - 68, 69 Pużak Kazimierz - 325 Quang D uc - 4 8 5,486 Quirino Elpidio - 373 Raczkiewicz W ładysław (prez.) - 315 Radescu Nicolae - 325 Radek Karol - 145, 206, 238, 279, 280, 308 Rahja Eino - 90, 95, 96 Rajk Julia - 428 Rajk László - 346, 387,428 Rákosi Mátyás - 126, 127, 345-347, 422, 423, 426, 428 Rakowski Christian - 284 Rakowski Mieczysław - 641, 677-680 Ramirez Sergio - 624, 625 Rasputin Grigorij Jefimowicz - 61-63, 66-69, 73, 75, 98, 112, 121 Rauschning Hermann - 120 Razin - 223 Reagan Ronald - 11, 344, 620. 626-630, 649651,653, 654, 670, 676, 727 Reinys Mecislovas (abp) - 341 Rennenkampf Paweł (gen.) - 64 Remnick David - 652, 695, 698, 705, 706, 708, 716 Restif de la Bretonne Nicolas Edmé - 16 Reston James - 459, 534 Rhee Syngman - 373, 374, 394 Riazanow - 223 Ribbentrop Joachim von - 290, 291, 310, 314 Richardson John H. - 4 8 1 ,488 Ridgway Matthew (gem.) - 392, 534 Rigault Raoul - 30, 32 Riutin Michaił - 225, 245, 249 Robelo Alfonso - 625-627
Roberto Holden - 594, 595 Robespierre Maximilien - 16, 25, 203, 245, 278, 405 Robinson Roger - 650 Robles Gil -2 6 9 ,2 7 0 R odionow Igor (gen.) - 666, 707 Rodzianko M ichaił - 71, 72 Rokossowski Konstanty - 317, 339 Romanow Grigorij - 648, 649 Romanowski Iwan (gen.) - 103,138 Roosevelt Franklin D. (prez.) - 153, 217, 298, 300, 308-313, 315, 318, 319, 321-323, 326, 331, 333, 339, 349, 366, 532, 534, 535, 551, 688 Rosa C outinho Alba (adm.) - 595-597 Rosary Rose Fred - 334 Rosenberg Ethel - 333 Rosenberg Julius - 333 Rosenberg Marcel - 276 Rosenfeld Lew Borysowicz - zob. Kamieniew Rost Walt - 461 Rostropowicz M ścisław - 715 Rousseau Jean-Jacques - 16 Rowe James L. Jr. - 358 Roy M. N. - 143, 200 Rożman Grigorij (bp) - 338 Rubin Jerry - 527 Rubottom Roy - 466, 469 Ruckoj Aleksander - 707, 709, 714, 715, 717 Rudd Mark - 540, 541 Rudenko Mikołaj - 606 Rudenko Raisa - 606 Rudzutak Jan - 206 Rust Mathias - 655 Ryków Aleksiej - 163, 176, 180, 205, 208, 210, 211,247-249, 282, 284 Rysaków Nikołaj - 42 Ryszard Lwie Serce - 600 Ryżkow Nikołaj - 668, 707 Saburow - 452 Sacharow Andriej - 651, 652, 665, 667, 668 Sainteny Jean - 384,403, 555 Saint-Just Antoine de - 15, 16, 500 Salazar Antonio da Oliviera - 587, 588, 590, 591,598, 601 Salinger Pierre - 461 Salisbury Harrison - 84, 264, 388, 673, 674 Saloth Sar - zob. Pol Pot Samora Machel Moises - 594
INDEKS OSÓB Samsonow Aleksander (gen.) - 65 Samsonow Wiktor - 714, 715 Sandalo Roberto - 635 Sandino Cesar - 622, 623 Sanjurjo José - 270, 275 Santamaría Haydée - 469 Sapiain Rodriguez Roberto - 584 Sapieha Adam (kard.) - 323 Saraiva de Carvalho Otelo - 588, 591, 596, 599, 600, 602 Sardjono - 521 Saricz (bp) - 338 Sartre Jean Paul - 566, 568 Sat Sutsakhan (gen.) - 570 Savimbi Jonas - 595, 596 Savio Robert („Mario”) - 525 Sawinkow Borys - 47, 85-87 Schanberg Sydney - 570 SchliefFen Alfred von - 63, 64 Schmidt Nikołaj - 58 Schmitz John G. - 557 Schneider René (gen.) - 580, 581 Scholmer Joseph - 355, 415 Schulenberg von der - 300 Schurz Karl - 34 Schweitzer Peter - 654 Scricciolo Luigi - 637 Seaborn Blair - 513, 514 Seeckt Hans von - 251 Seeds William - 290 Selassie Hajle (ces.) - 592, 593 Seliunin Wasilij - 654 Serebrow Feliks - 606 Serge Wiktor - 205 Service John Stewart - 256, 362, 364 Shi Huang (ces.) - 441 Siergiej (patriarcha Rosji) - 310 Siergiej Aleksandrowicz (wielki książę) - 55 Siergiej (bp) - 54 Sierow Iwan - 283, 299, 415, 434, 451, 452, 712 Siilasvuo Hjalmar - 294 Sikorski Władysław (gen.) - 292, 311, 315 Silva Cardoso Antonio (gen.) - 595 Silva Francisco Maria da (abp) - 550, 598, 600, 603 Simrak (bp) - 338 Sineguba Aleksander - 98 Siniawski Andriej - 496 Siwak Albin - 641 Siwicki Florian (gen.) - 643
747 Skoblewski W ładimir - 275, 277 Skoblin Nikołaj - 140 Skoblin Nikołaj (gen.) - 283 Skriabin Paulina - 387 Skriabin W iaczesław - zob. M ołotow Slanski Rudolf - 387 Slipyj Josyf (kard.) - 342 Smetona Antanas - 297 Smirnow Iwan - 247, 248 Smith C.J. - 128 Smith Earl - 466 Smith H. Alexander (sen.) - 344 Smith Hedrick - 662 Smith Oliver P. - 330, 379 Smith Walter Bedell - 404 Śniegów A. W. - 415 Snów Edgar - 256, 257, 364, 557 Soares Mario - 597, 603 Sobczak Anatolij - 668, 692,695, 709^ 7133-715 Sokolników Grigorij - 9 1 ,2 3 8 ,2 7 9 Sokołow (ks.) - 159 Sokołow Siergiej (m in.) - 655 Solom on Georgij - 14, 9 7 ,4 9 7 Sołowiew Jurij - 665 Sołżenicyn Aleksander - 10, 59, 234, 236, 238, 240, 249, 300, 3 5 5 -3 5 7 ,4 1 5 ,4 2 0 ,4 6 2 ,4 7 5 , 494, 604, 606-608, 664, 667 Somoza Anastasio - 410, 622, 624, 625 Somoza Anastasio Jr. - 622 Song Binbin - zob. Yaowu Song Meiling - 197, 255, 262, 263, 365, 368, 373, 399 Soong Qingling - 399 Sorge Richard - 300 Sosnkowski Kazimierz (gen.) - 315 Spinola Antonio (gen.) - 588, 590, 591, 594, 596, 598, 600 Spirydonowa Maria - 108 Spock Benjamin - 526 St. Laurent Louis - 334 Stachanow Aleksiej - 246 Stalin (Józef W issarionowicz Dżugaszwili) -1 1 ,2 7 , 47, 58, 60, 76, 8 0 ,9 1 ,9 6 , 102, 111, 113, 116, 121, 128, 129, 131, 143, 149, 153, 155-157, 160-171, 173-183, 188, 189, 191, 196-201, 203-211, 213-215, 217-219, 221-227, 229-232, 234, 236, 238-240, 242-249, 273, 275-277, 279-286, 289-292, 295-297, 299-304, 307-328, 330-333, 342, 345, 349-356, 362-365, 372-374, 377-379, 383-391,
748
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
394-396, 398, 400, 410, 412-420, 422-431, 440, 443, 446, 450-452,454, 455, 462, 472, 482, 494, 495, 497, 510, 511, 546, 559, 569, 571, 573, 606, 607, 609, 610, 638, 644, 645, 647, 649, 652, 653, 657-660, 663-665, 669, 673, 687-690, 694, 699, 710, 724, 725 Stauffenberg Claus von - 316 Stephenson William - 335 Stepinac Alojzie (kard.) - 338, 350, 423, 424 Steponavicius Julijonas (bp) - 454, 704 Stevenson Adlai - 471, 472 Stilwell Joseph (gen.) - 366, 358 Stolypin Natalia - 60 Stołypin Piotr Arkadiewicz - 59-63, 83, 216 Stoph Willi - 684 Struwe Piotr B. - 45 Stuart John Leighton - 370 Suchanów Michaił - 90,1 0 7 Suchanów Nikołai - 79 Suchanowa Galina - 90, 91 Suchomlinow W ładimir - 63 Suchotin - 68, 69 Suharto Hadji M ohamed (gen.) - 522, 523 Sukarno Achmed - 520-523 Sulyok Deszö - 346 Sun Jat-sen - 483 Sun Tu - 255 Sun Yatsen - 483 Sun Zhongsan - 187-191,193, 196, 200, 205, 250, 397, 399, 502 Sung Shinlun - 377-379, 381 ' Surowcewa Nadieżda - 238 Susłow M ichaił - 432, 433, 451,452, 495, 648 Svoboda Ludvik - 548 Swierdłow Stefan - 639 Swierdłow Jaków - 80, 91, 92, 94,108 Szâlasi Ferenc - 321 Szamil - 153 Szamuely Tibor - 126 Szaposznikow Jewgienij (gen.) - 714, 716, 718 Szatalin Stanislaw - 695, 703, 709 Szaumian Stiepan - 144 Szczełokow Nikołaj - 646, 647 Szczerbicki W ładimir - 649 Szczygłów Anatolij - 705 Szelepin Aleksander - 495 Szeptycki Stanisław (gen.) - 142 Szewardnadze Eduard - 621,650,664,696-698, 709, 716 Szkuro Andriej - 140
Szliapnikow Aleksander - 75, 245 Szmielow Nikołaj - 654, 656 Sztemienko S.M. (gen.) - 389 Szuchewycz Roman - 342 Szulgin Wasilij - 74 Szydlak Jan - 632 Śmigły-Rydz Edward (marsz.) - 288, 289, 310 Światło Józef - 427 Świętopełk-Mirski (książę) - 52, 53 Talvela Paavo - 294 Tan Chino - 475 Tanner Vâinô - 292, 293 Taraki Nur Muhammad - 609, 610, 617 Tarnowski Leonard - 606 Tâtàrescu Gheorghe - 339 Taylor Maxwell (gen.) - 487, 489, 516, 539 Templer Gerald (gen.) - 407,408 Ter-Petrosjan Lewon - 718 Thanh Thai (ces.) - 402 Thatcher Margaret - 676 Theophilus Abuna - 593 Thiers Louis-Adolphe - 28-32 Thieu Nguyen Van - zob. Nguyen Van Thieu Thimayya Thomas Clement (gen.) - 29 Thomas Hugh - 272, 467 Thomas Norman - 526 Thompson Robert - 4 0 7 ,4 0 8 ,4 8 1 ,4 8 2 Tichon Wasilij (abp) - 109, 110, 130,159, 160, 164, 168 Tichonow Nikołaj - 644 Tiesielkin - 713, 714 Tito Josip (Josip Broz) - 283, 320, 338, 339, 349-351, 387, 391, 422, 424, 426, 427, 434, 438, 453, 547 Tkaczow Piotr - 38 Togo Heihachiro - 51 Tojo Hideki - 395 Tokés Laszlo (ks.) - 687 Tołpeżnikow W. F. - 666 Tołstoj Lew - 40 Tołstoj Nikołaj - 293, 303 Tołubko W ładimir - 650 Tomaśek Frantiśek (kard.) - 686 Tomic Radomiro - 580 Tomski M ichaił - 176, 205, 208, 210, 211, 223, 247, 248 Ton Duc Thang - 396
INDEKS OSÓB Ton That D inh (gen.) - 490 Topenczarow Władimir - 427 Toriello Jorge - 408 Toure Sekou - 586 Tran Thien Kiemh Tran Van D on - 405 ,4 8 7 ,4 8 8 Tran Van Huong - 490 Triepow Aleksander - 6 6 ,6 8 , 70 Triepow Dmitrij F. - 56 Triepow Fiodor (gen.) - 40 Tri Quang (Thich) - 483-485, 516, 525 Trochu Louis (gen.) - 26-28 Trocki Lew (Lew Dawidowicz Bronstein) - 19, 57, 61, 76, 80, 88, 91-9 7 ,1 0 0 ,1 0 2 , 106, 110, 111, 114, 115, 117,127-129, 131-134, 147, 161,163-165, 167-171, 175, 176,178-180, 182, 183, 187, 191, 196,197, 200, 203-210, 225, 246, 247, 280, 284, 350,355, 385, 607 Truman Harry (prez.) - 326, 331, 332,335-337, 339, 344, 351, 352, 365, 370-372, 375, 380, 381,393, 394, 429, 533, 537 Tsakalotis Thrasyvoulos (gen.) - 351 Tsederbaum Jurij - zob. Martow Tsongas Paul - 620 Tuchaczewski Michaił (gen.) - 142-144, 151, 249, 283,462 Tulejew Aman - 708 Tunner W illiam (gen.) - 353 Timoszenko Siemion (marsz.) - 295, 302 Ubico Jorge - 408 Ugłanow Nikołaj - 208 Ugurlu Abuser - 636-638 Ułam Adam - 17, 221, 224,286, 308, 374, 4118,448, 507, 656 Ulbricht Walter - 4 2 2 ,4 6 0 ,4 7 9 , 547 Uljanow Aleksander - 4 3 ,4 4 Uljanow Ilia - 43, 157 Uljanow Maria - 43 Uljanow W ładimir Ilicz - zob. Lenin Ulmanis Karlis (prez.) - 297 Urban II (papież) - 600 Uricki Mojżesz - 9 1 ,1 0 7 ,1 1 8 ,1 1 9 Urrutia Manuel - 468 Usow W ołodia - 717 Ustinow Dimitrij (marsz.) - 604, 607, 610, 640, 644, 649 Vaculik Ludvik - 547 Vafiadis Markos - 344, 350, 351
749 Vaillant Édouard - 31 Valladares Armando - 4 6 9,475 Valladares Marta - 475 Van Fleet James (gen.) - 351 Van Tien Dung - 572 Van Vliet John, jr. - 356 Vandenberg Arthur H. (sen.) - 344 Varela Jose (gen.) - 267, 269, 274, 275, 277 Varlin Eugene - 29, 33 Vatsetis Joachim - 116 Vázquez Camarasa Canon (ks.) - 273 Vázquez de Mella Juan - 266 Vega Pablo (bp) - 327 Virkki - 295 Vo Nguyen Giap (gen.) - 399, 403, 528, 572 Vuskovic Pedro - 581 Walentynowicz Anna - 631 Walker Walton (gen.) - 375-377, 391 Wałęsa Lech - 612, 614, 632, 633, 637, 642, 651,676-681,727 Wang Hongwen - 560 Wang Jingwei - 187-190, 193,19 5 ,1 9 6 Wang Li - 507-509 Warennikow Walentin (gen.) - 702,711, 715 Warnke Paul - 536 Warski A olf S. - 282 Washington George (prez.) - 128, 524-526 Ważyk Adam - 427,428 Webb Beatrice - 232 Webb Sidney - 232 Wechsler Lawrence- 643 Wedemeyer Albert (gen.) - 370, 371 Weeks (geen.) - 332 Weizsácker Richard von - 290 Wheeler Earle (gen.) - 526, 535, 536, 538 White Harry Dexter - 334, 361, 366 Wiaziemski Borys - 84 Wieland W illiam - 466, 469 Wilhelm (ces.) - 395 Willkie Wendell - 368 W ilson W oodrow (prez.) - 80, 539 W ilson Dick - 199 Witkowski D. P. - 238 Witlin Tadeusz 389 Witte Siergiej - 48, 52, 57 W łasik Nikołaj (gen.) - 389 W łasow Aleksander - 693 W łasow Andriej (gen.) - 306, 307, 327 W łasow Jurij - 666,667
750
NARODZINY I UPADEK REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ
Wolski Arkadij - 711 Wolski N .W - 174 W ołodiczewa Maria - 165, 166 W oronow (płk) - 357 Woroszyłow Klimient - 179, 181, 226, 244, 247, 02, 303, 345, 385, 288, 451, 452 Wowk Antoni - 425 Wrangel Piotr - 130-132,135,138,139,141,236 Wyszyński Andriej - 208, 247, 248, 280, 284, 2 8 5 ,2 9 7 .3 1 7 , 322, 324, 339 Wyszyński Stefan (kard.) - 423-427, 431. 635, 642 Xie Fuzhi (gen.) - 506, 507 Xiao-wen (gen.) - 400 Xoxe Koci - 387 Yamamoto Isoroku - 51 Yamashita Tomoyuki (gen.) - 300 Yang Chengwu - 258, 259, 264 Yang Hucheng - 262, 263 Yang Shangkun - 264, 671,673 Yani Achmed - 522 Yaowu - 502 Yao Wenyuan - 499 Ye Jianying (gen.) - 399 Yerba Julio Antonio - 469 Yuan Shikai - 190 Zabotin Nikołaj - 335
Zaher Shah Muhammad (król) - 609 Zachariadis Nikos - 344 Załygin Siergiej - 6 6 4 Zamiatin Leonid - 647 Zasulicz Wiera - 39, 40, 45, 47, 50 Zhang Fakui (gen.) - 400 Zhang Guotao - 188, 260-262 Zhang Xueliang (marsz.) - 262, 263 Zhang Zuolin - 262 Zhao Ziyang - 671, 672 Zhou Enlai - 188,195, 252,254, 263, 367, 404, 441,462, 501, 504, 507, 508, 511, 557, 559, 560 Zhu D e (gen.) - 200, 201, 257, 259, 261 Zia el-Haq Muhammad (prez.) - 617 Zinowiew Grigorij - 91, 9 2 ,1 1 9 ,1 4 2 ,1 4 4 ,1 4 5 , 1 5 6 ,1 6 3 ,1 6 9 ,1 7 1 ,1 7 4 -1 7 6 ,1 7 8 -1 8 3 , 191, 197, 203-207, 209, 225, 245-248, 286, 663 Zinowiew Zlata - 150 Zorin Walerian - 348 Zubatow Sieriej - 51 Żdanow Andriej - 244, 295 Żelew Żelju - 687 Żeleznikow - 108 Żiwkow Todor - 427, 639, 686 Żuków Gieorgij (marsz.) - 303-305, 317, 325, 326, 332, 413-415,417, 433, 451, 4 51,495 Żirinowski W ładimir - 708