„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 1 „A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 2 ...
28 downloads
25 Views
3MB Size
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
1
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Przeszłość. Każdy jakąś ma. To ona kształtuje osoby, jakimi się stają. Ona wyznacza teraźniejszość. Przyczynia się nawet do przyszłości. I czasami pomimo tego, ludzie są ze sobą stykani. Nie było tajemnicą, że Megan Verona została zgwałcona. To okaleczyło jej istnienie, zmieniło ją z tętniącej życiem, młodej kobiety w kogoś, kto boi się intymności. Po latach zmagania, zdecydowała się szukać pomocy u terapeuty Declana Connorsa, w nadziei, że w końcu będzie zdolna do stworzenia związku. Declan chciał pomóc Megan; chciał pomóc każdemu, kto potrzebował jego pomocy, ale ona była inna. Pochłaniała jego myśli, aż nie mógł dłużej wypierać swoich uczuć. Nie oczekiwał, że straci dla niej głowę, ale to zrobił. To był cud, kiedy odwzajemniła jego uczucie. Ale jak każdy, Declan również ma przeszłość, jedną przepełnioną bólem i cierpieniem, jedną, którą ma nie w pełni uregulowaną. Jeśli pomoc Megan wydobyła jego własne cienie, co zrobi kochanie jej? Jaką przeszłość ich obojga odegra rolę w ich przyszłości? I najważniejsze, czy pokonają przeszłość, która zetknęła ich ze sobą?
2
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tłumaczenie to, w całości należy do autora książki, jako jego prawa autorskie.
Tłumaczenia są tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji danego autora.
Tłumaczenia nie służą do otrzymywania korzyści materialnych.
Obowiązuje zakaz chomikowania i rozpowszechniania pliku!
3
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Wszystko co robię jest dedykowane dla Ciebie, Babulya, włączając w to tą książkę. Jednakże, skłamałabym jeślibym nie przyznała, że raczej nie potrzebuję zadedykować jej Tobie. Chciałbym byś tutaj była. Kocham cię i tęsknię za Tobą każdego dnia. Deda, kochamy cię i również za Tobą tęsknimy.
4
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Podziękowania Najbardziej dziękuję mojemu mężowi. Zawsze we mnie wierzy i jest dla mnie, gdy go najbardziej potrzebuję. Nie byłabym tam, gdzie jestem bez jego bezwarunkowej miłości i niezachwianego wsparcia. Ogromne podziękowania dla mojej siostry. Jej imię powinno być na okładce obok mojego. Jest moją największą fanką i najgorszym krytykiem, moim spiskowcem, współautorem i moim najlepszym przyjacielem. I mojej siostrzenicy, która zawsze trzyma mnie w ryzach. Wielkie podziękowania dla moich rodziców, którzy wspierają mnie we wszystkim, co robię, a nawet płakali, kiedy została wydana moja pierwsza książka. Dziękuję moim teściom (ema, aba, bros i sis) za ich wsparcie i miłość. Jest sporo osób, które poznałam, którzy nie tylko mi pomogli, ale stali się moimi przyjaciółmi i sprzymierzeńcami. Wszyscy zasługują na podziękowanie i nie mogę im wystarczająco podziękować za całą ich pomoc: Jenny Sims (najlepszy edytor kiedykolwiek! Editing4Indies!); Rachael Orman (nie mogłabym wypromować się bez jej pomocy! Dreams Come True Promotions); Marina Yermolenko (mój najbardziej krytyczny czytelnik beta, ale doceniam WSZYSTKIE Twoje sugestie!); Catherine Grey & Sheri Hursh (moje niesamowite czytelniczki beta i wzmacniacze ufności [efekt uboczny]); Jettie Woodruff (nawet nie wiem jak mogłam to wypublikować bez niej!); Rebecca Marie (niesamowita grafika! Okładka jest dowodem); Carrie Sutton (nie wiem jak mogłabym wymyślić zapowiedź bez niej! Graphics by Carrie). Niesamowitym paniom (oprócz tych powyżej), które dręczyły mnie tylko dlatego, że są niesamowite i muszę im podziękować: Suleika Santana, moi przyjaciele na Tej Samej Stronie (Tunee, Julia, Maya, Inessa, Margarita), Kasey Craig, Lauren Duncan, Glorya Hidalgo, Janet Gomez, Rebecca Bennett.
5
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Wreszcie, autorom, bez których nie byłoby fantastycznych blogów, którzy pomagają rozprzestrzeniać słowo i ludziom stojącymi za sterami. Istnieje ich tony, jestem tego pewna, że pominę kogoś i bardzo za to przepraszam. Ale, jest kilku, którzy wymagają specjalnych podziękowań: A Literary Perusal, All About Books, Two Ordinary Girls and Their Books, The Pleasure of Reading Today, Author Groupies, A Pair of Okies, Three Chicks and their Books, Just One More Page.
6
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Spis treści Prolog ...................................................................................................................................................................8 Rozdział 1 ............................................................................................................................................................11 Rozdział 2 ............................................................................................................................................................16 Rozdział 3 ............................................................................................................................................................21 Rozdział 4 ............................................................................................................................................................ 27 Rozdział 5 ............................................................................................................................................................33 Rozdział 6 ............................................................................................................................................................38 Rozdział 7 ............................................................................................................................................................46 Rozdział 8 ............................................................................................................................................................51 Rozdział 9 ............................................................................................................................................................55 Rozdział 10 ..........................................................................................................................................................64 Rozdział 11 ..........................................................................................................................................................73 Rozdział 12 ..........................................................................................................................................................86 Rozdział 13 ..........................................................................................................................................................91 Rozdział 14 ..........................................................................................................................................................97 Rozdział 15 ........................................................................................................................................................105 Rozdział 16 ........................................................................................................................................................110 Rozdział 17 ........................................................................................................................................................117 Rozdział 18 ........................................................................................................................................................126 Rozdział 19 ........................................................................................................................................................133 Rozdział 20 ........................................................................................................................................................139 Rozdział 21 ........................................................................................................................................................145 Rozdział 22 ........................................................................................................................................................152 Rozdział 23 ........................................................................................................................................................158 Rozdział 24 ........................................................................................................................................................ 170 Rozdział 25 ........................................................................................................................................................182 Rozdział 26 ........................................................................................................................................................189 Rozdział 27 ........................................................................................................................................................193 Rozdział 28 ........................................................................................................................................................200 Rozdział 29 ........................................................................................................................................................205 Rozdział 30 ........................................................................................................................................................210 Rozdział 31 ........................................................................................................................................................217 Rozdział 32 ........................................................................................................................................................223 Epilog ................................................................................................................................................................232
7
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Prolog
Nie, Boże, proszę. Nie! – krzyczała, jej głos był ochrypły od krzyczenia i
błagania, a jej twarz była zapłakana i posiniaczona. Nikt nie mógł usłyszeć jej w ciemnej uliczce, nikogo to nie obchodziło. Jej błagania zostały zagłuszone przez dźwięki ruchu drogowego w pobliżu i muzyki wydobywającej się z wielu klubów w okolicy. Czuła jakby płakała przez godziny, ale prawdopodobnie było to nie więcej niż kilka minut. Napastnik trzymał jej włosy w ciasnym uścisku, wyrywając z cebulkami. Chropowata powierzchnia przecięła jej policzek, kiedy została do niej przyciśnięta. Gryzący ból był niczym w porównaniu z przerażającym pogwałceniem bycia nad nią. Z jego twarzą schowaną w jej szyi, czuła gorący oddech wychodzący z lekkiego dyszenia z każdym pchnięciem. Mamrotał, ale nie mogła usłyszeć jego słów ponad grzmiącym rykiem krwi w jej głowie czy skóry uderzającej o skórę.
Proszę, przestań, proszę – jęknęła, a jej głos w tym momencie prawie zniknął.
Zamknęła oczy, gotowa zatrzymać ból, gotowa by pogwałcenie dobiegło końca, chętna by jej umysł opuścił jej ciało. Trzy godziny temu, powiedziała rodzicom, że spędzi noc z przyjaciółką, co w sumie nie było kłamstwem. Po prostu nie powiedziała im, że ona i jej przyjaciółka będą wykorzystywać swoje nowe fałszywe dowody, by w pierwszej kolejności dostać się do jakiegoś klubu. Rodzice jej przyjaciółki byli poza miastem, więc nikt nie zauważyłby lub przeszkodził. Skorzystały z okazji i napiły się w domu, zanim wzięły taksówkę by podwiozła ich do głównej ulicy, gdzie były zlokalizowane wszystkie bary i kluby. Szybko zaaklimatyzowały się w trzech klubach, dostawały darmowe drinki od mężczyzn, którzy jak zakładały, byli od nich starsi. Przed dwudziestoma minutami, wszystko się zmieniło, kiedy straciła swoją przyjaciółkę w tłumie. 8
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Dudniąca muzyka i tłumy ludzi, ciała przyciskające się do siebie, wijące się dźwięki pochodzące z głośnych głośników, zanurzając się w pięknie odpuszczenia. Z dodatkowym zrelaksowaniem się od drinków, które dostała, odpuściła sobie, może zbyt bardzo, tylko po to, by uświadomić sobie, że była bez swojej przyjaciółki, macając i będąc macana bez bezpieczeństwa kogoś kogo znała. Potrzebowała powietrza. Tylko trochę, powiedziała sobie. Chciała wyjść na chwilę, może by napisać czy zadzwonić do swojej przyjaciółki. W najgorszym przypadku, zawsze mogła złapać taksówkę by zawiozła ją do miejscówki przyjaciółki i poczekać. Stała przy drzwiach ostatniego klubu, wciągając czyste powietrze. Cóż, czystsze niż stęchłe powietrze z wnętrza. Jej głowa wciąż buzowała od walącej muzyki. Nie słyszała, jak się zbliżał. Nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje, dopóki nie została dociśnięta do ściany, do momentu, aż ręce pchnęły jej twarz do ściany tak krzywdząco, brutalnie.
Żadnego dźwięku – powiedział, jego głos był niski i poważny, a ogrom
sytuacji uderzył w nią. Nie posłuchała, krzyknęła, głośno, wrzeszczący dźwięk pochodził z jej ust. Uderzył ją, przyciskając jej głowę do ściany. Nie obchodziło jej, że to było lepsze niż to, co wiedziała, że może się stać. Znowu krzyknęła i pchnął ją do ściany, mocno. Szarpała się, próbując go odepchnąć. Jej ramiona zamachnęły się do miejsca, gdzie jej nie trzymał, starając się jakoś go podrapać, choć wiedziała, że nie ustawi się do niego pod tym kątem. Trzymał ją za ramiona i przycisnął ją oraz pchnął na ścianę. Czuła, że jej warga zaczynała puchnąć, a jej ciało czuło się jakby zostało przełamane na dwie części. Ale wciąż, ten rodzaj bólu zagoiłby się. Ból, który wiedziała, że miał zamiar wyrządzić szkodę, więc nie obchodziło jej to. Nie przestawała krzyczeć. Nawet wtedy, kiedy podciągnął jej sukienkę, nie kiedy rozdarł jej bieliznę jak kawałek papieru, nie, gdy jego szorstkie, zrogowaciale ręce przycisnęły jej biodra do ściany, nie kiedy zmusił siebie by wedrzeć się do jej środka,
9
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
nie, gdy rozrywał resztki jej niewinności, nie kiedy wciąż gwałcił każdą część jej bycia.
Proszę, przestań. Nie. Proszę, nie rób tego. – Jej usta poruszały się, nawet
kiedy zniknął jej głos. Ale to nie miało znaczenia. Robił to. Skończył z tym. Czuła ból, ból w każdej szczelinie i rogu jej ciała, w każdej wnęce jej umysłu. Był brutalny. Pobił ją, by to dostać. Mogła poczuć charakterystyczne objawy siniaków na całym swoim ciele. Ale mogła to przeżyć. Kontynuował mamrotanie, słowa wciąż były dla niej niespójne, ale w końcu zaczynała wracać od tej chwili i miejsca. Jej umysł w końcu zaczynał ją chronić, wyciągając ją z otchłani tego momentu. Drętwienie zaczynało przejmować kontrolę, ale tuż zanim straciła świadomość tu i teraz, czuła jego napięte ciało, kiedy zesztywniał ze swoim uwolnieniem. Poniekąd czuła go pchającego ją na ziemię po tym, co z nią zrobił. Ledwo co pamiętała zasuwany zamek tego, co zakładała, że było jego dżinsami. I ledwo co zrozumiała dźwięki jego kroków, kiedy uciekł od niej, pozostawiając ją tam krwawiącą i złamaną, zużytą i odrzuconą, skaloną i zawstydzoną.
10
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 1 Siedem lat później…
Hej Chuck – Declan odpowiedział do swojego telefonu. – Szmat czasu bez
odzewu. Jak się mają sprawy? Jak Sue? – zapytał swojego mentora.
Hej Dec, rzeczy mają się dobrze. Z Sue wszystko w porządku, jest tylko zajęta
dzieciakami. Ale to się dzieje, gdy jest się ogierem, jak ja. Nie może utrzymać rąk przy sobie, a później po dziewięciu miesiącach, mamy zbyt wiele małych istot biegających na około. Declan zaśmiał się na poczucie humoru Chucka. Chuck był dwadzieścia lat starszy od niego i był w trzecim małżeństwie z kobietą, która była o rok młodsza od Declana. Chuck był cholernie dobrym terapeutą, cóż, przynajmniej dla innych. Szkoda, że nie mógł podążać za swoją własną radą. Może, mógłby wtedy jakoś wytrzymać z żoną numer jeden, a nawet dwa. Ale Sue była kochana z jakiegoś powodu, wydawała się kochać Chucka, bagaż i to wszystko.
Więc, czemu zawdzięczam przyjemność z tego telefonu? Nie jestem opiekunką
ani doradcą małżeńskim, – zażartował Declan.
Ha, ha, zabawny facet. Mam pacjentkę, którą odesłałem do ciebie.
Dlaczego? Nie możesz sobie z tym poradzić, huh? To wszystko jest prawdą,
bycie starszą osobą nie jest czymś, czego można się wstydzić.
Oh, mądry ośle, zapamiętaj sobie, że jeśli jestem już stary, to oznacza, że
również będziesz w tym wieku.
Dobra, dobra, bądźmy poważni. Na czym polega problem?
Żaden problem. Spotkałem się z nią kilka razy, ale jest płochliwa i bardzo nie
ufna. Widziałem ją, jak patrzyła się na zdjęcia mojej rodziny wzdłuż biurka. Nie jest 11
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
tajemnicą, że mam żonę numer trzy i stadko dzieciaków, ale myślę, że to wszystko ją onieśmiela. Gdy patrzyła na moje ślubne zdjęcie, jestem prawie pewien, że widziałem zarówno tęsknotę jak i strach w jej oczach. Myślę, że ta cała rzeczywistość sprawiła, że czuła się nieswojo. Powiedziała mi, że czuję jakbym nie mógł być w tego typu relacjach. Nie dlatego, że moje życie powinno odzwierciedlać moje nauki, ale cokolwiek robiłem by pomóc jej uporać się z problemem, powodowało iż zamykała się na mnie.
Nie rozumiem, dlaczego twoja rodzina czy poświęcenie powinno mieć dla niej
znaczenie – stwierdził Declan, marszcząc brwi.
Jest ofiarą gwałtu. To stało się kilka lat temu. Był dość brutalny. Facet
zniszczył jej dobro, a następnie praktycznie zostawił ją na śmierć. Wszystkie szczegóły znajdują się w raporcie policyjnym; możesz spojrzeć na to, kiedy ci to prześle. To zostawiło na niej blizny pod względem relacji czy bycia w stanie zbliżyć się do kogokolwiek. Było przede mną kilku terapeutów, ale za każdym razem, znajdywała coś co sprawiało, że była nieprzystępna. Myślę, że skoro jesteś bliski jej wieku i nie byłeś w poważnym związku, może będzie w stanie nawiązać z tobą lepszy kontakt. I pamiętaj, Dec – ona potrzebuje pomocy, aktywnie poszukuje tego – ale czuje się pokonana po latach bezowocnych poszukiwań. Więc, mój samotny, pochłonięty sobą, egoistyczny ‘nikt nie jest dla mnie wystarczająco dobry’ przyjacielu, mam nadzieję, że wszystkie te cechy będą w stanie jej pomóc. – Zachichotał, ale była w tym niewielka ostrość oznaczająca, że powiedział Decowi częściową prawdę.
Hej! To nie moja wina, że nie byłem w poważnym związku i dobrze o tym
wiesz. To nie tak, że miałem czas, by kogoś znaleźć, nie mówiąc już o utrzymaniu zdrowego trybu życia. I to nie tak, że nie chciałbym mieć kogoś na kim by mi zależało.
12
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Widzisz, i o to chodzi. Po pierwsze, nie ‘podtrzymujesz’ związku; ty aktywnie
w nim uczestniczysz, jeśli jesteś w nim szczęśliwy. A po drugie, wymówki, wymówki. Nie ma znaczenia. Rozkazałem Shirley by zadzwoniła do twojego biura po ostatniej wizycie Megan. To jej imię, tak przy okazji. Megan Verona. I Shirley umówiła spotkanie z Alice. Myślę, że to będzie jutro, ale do diaska jeśli dobrze zapamiętałem.
Chuck, nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z ofiarą gwałtu – rozmyślał
Declan, trochę zmartwiony. Nie był terapeutą przez długi okres czasu, w rzeczywistości, praktykował na własną rękę od sześciu miesięcy, ale w tym czasie, czuł, że pomógł wielu osobom. Zgłosił się do pomocy Chuckowi, kiedy zaczynał być jego mentorem, było ostro. Jego mocne rysy twarzy, dzięki swoim latom w armii i trochę ociągającego się gniewu, spowodowało, że wydawał się gburowaty. Tak było ze szkoleniem Chucka, że nauczał by stonować to, co niektórzy nazywają jego ‘alfa’ osobowością i zamiast bycia współczującym i troskliwym, prawie do granic wytrzymałości wydawał się pasywny, ale nie bezinteresowny. Wyglądało to na pomoc swoim pacjentom, chociaż, większość miała zespół stresu pourazowego lub lęki, a jego nowa kojąca osobowość dobrze oddziaływała na te przypadki. Miał kilka przypadków depresji i mieszankę innych problemów, ale nigdy nie próbował pomóc ofierze gwałtu. Nie dlatego, że nie był pewien swoich możliwości – był pewien, że może pomóc z jej lękami, które ją dręczyły. Ale nieważne, czy dostawał nowy rodzaj przypadku, nie mógł nic zrobić ze zdenerwowaniem, które przechodziło przez jego żołądek.
Nie przejmuj się, Dec. Pamiętaj, ona pragnie pomocy. Chcę to pokonać.
Wystarczy, że jej pomożesz. Zawsze możesz się ze mną skonsultować, jeśli będziesz chciał. Jestem tutaj.
Dzięki, Chuck.
Rozmawiali trochę dłużej, głównie gawędząc, a następnie rozłączyli się. 13
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Declan miał kilka godzin wolnego przed kolejnym pacjentem, więc poszedł poszukać Alice, swojej sekretarki.
Hej Alice, Chuck właśnie dzwonił i powiedział mi o nowym pacjencie, którego
tutaj wysłał.
Oh, hmm, niech pomyślę. Oh, tak, Shirley wczoraj dzwoniła. Zaplanowane
spotkanie, teraz, zobaczmy, co to za dzień? – Alice była świetną sekretarką. Zajmowała się wszystkim, czego potrzebował, była słodka i trochę starsza, więc była bardzo matczyna wobec Declana, ale była rozproszona. Rzeczy materialne, mogła organizować jak niczyi biznes, ale dla Declana, wydawało się jakby jej własny umysł zawsze tkwił w chmurach. – Oh, tak, jutro o jedenastej rano – powiedziała, kiedy wyciągnęła kartkę papieru ze stosu.
Chuck powiedział, że wysłał kilka plików o niej, możesz mi je dać, kiedy
przyjdą?
Oczywiście. Oh, czekaj, myślę, że coś przyszło kilka minut temu.
Sprawdziła jakieś pliki w komputerze. – Megan? Megan Verona?
Tak, to ona.
Wydrukowała informacje i podała Declanowi. Widział raport policyjny i wiedział, że powinien to dokładnie przeczytać, ale kilka pierwszych zdjęć wypaliło się w jego mózgu i ledwo co mógł przeczytać szczegóły. Zawsze szczycił się tym, że był w stanie oddzielić pacjentów w swojej głowie. Mógł czytać szczegóły na kartce, jakby to było tylko tym – szczegółami na kartce. Nigdy nie wiązał rzeczy, których się nauczył z emocjonalnymi reakcjami. To wszystko było obiektywne. Nie był bezduszny – w rzeczywistości było wręcz przeciwnie. Rzeczy miały tendencje wpływać na niego zbyt bardzo, co powodowało, że musiał udawać jakby czytał powieść, jakąś fikcję, aby naprawdę pomóc swoim pacjentom. Ale jak tylko zauważył brutalne i krwawe szczegóły popełnienia zbrodni na Megan, miał problemy ze zdystansowaniem się. Położył raport policyjny i skupił się wyłącznie na tu i teraz. 14
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Przeczytał notatki Chucka kilka razy, aż myślał, że pochwycił parę rzeczy. Jutro, popracuje nad pomocą Megan. A gdyby chciał uzyskać szczegóły ze zbrodni, dostanie je od niej. To będzie jak słuchanie opowieści, nie patrząc na niezbite dowody. Tak będzie o wiele łatwiej. Taa, jasne, kogo ja oszukuje? To nie miało znaczenia, bo kiedy nadejdzie czas, będzie trzymał swoje emocje pod kontrolą, tak jak to zawsze robił.
15
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 2 Declan usłyszał ciche pukanie do drzwi, zanim wyjrzała głowa Alice. – Panna Verona do ciebie – oznajmiła. Wstał i obszedł swój fotel by w samą porę, jak zakładał, zobaczyć wchodzącą Megan. Teraz, Declan był profesjonalistą, szkolony by zakryć swoje emocje, ale był zaskoczony na widok Megan. Był terapeutą, przede wszystkim, ale był tylko człowiekiem. Co więcej, był energicznym człowiekiem. Było w niej coś niezwykle uroczego. Pewnie, że widział wiele pięknych kobiet w swoim życiu, ale ona była jakaś inna. Była dziewczyną z sąsiedztwa spotykającą elegancką klasę1. Jej czarne włosy były ostrym kontrastem do jej nieskazitelnie blado-porcelanowej skóry. Jakby była pomalowana tylko na ten jeden kolor, ale można było zauważyć cień koloru na jej policzkach, jakby się zarumieniła. Jej ciemno-niebieskie oczy były przeciwieństwem niebieskich oczu, jakie kiedykolwiek widział. Widział oceanowo-niebieskie, jasno-niebieskie, zielono-niebieskie, ale jej, były tak ciemne, że były prawie czarne, ciemno granatowe, jak ocean, gdy jest się daleko od plaży i tylko fale mogą cię pocieszyć. Najbardziej ujmujące było to, że miały w sobie odrobinę smutku, zawahania. A biorąc pod uwagę fakt, że wiedział, co to spowodowało, czuł się jak osioł za nawet pomyślenie, że to było ujmujące w pierwszej kolejności. Posłał sobie mentalne wstrząśnięcie i wyciągnął rękę. – Declan Connors, ale proszę, mów mi Declan. A ty musisz być Megan. – Uśmiechnął się, mając nadzieję, że szczerość w jego uśmiechu zachęci ją. Ale, tak się nie stało. Gapiła się na jego wyciągniętą rękę, wydając się rozważać sytuację. Czy nawet nie uściśnie jego ręki? Wypuściła oddech i z wahaniem wyciągnęła swoją rękę by potrząsnąć jego. 1
Chodzi tu o ludzi z wyższych sfer 16
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak, dziękuję, panie Connor, er, Declan. Masz wysokie rekomendacje od Pana
Hodge’a. Ufam, że poinformował cię co nieco o mnie. Powiedziałam mu, że to będzie w porządku.
Tak, powiedział, proszę usiąść. – Wskazał na krzesło i był zaskoczony czując
się nieco smutny z powodu utraty kontaktu. Kiedy się odwróciła, pochwycił zapach wanilii i jaśminu i coś mu się w tym spodobało. Czuł jakby skądś to znał. Declan zawsze pozwalał sobie na chwilę skontrolowania swojego pacjenta jako on sam, a nie Declan-terapeuta. I zrobił to z Megan, może trochę dłużej niż normalnie. Nie był przyzwyczajony do widzenia różnych typów ludzi, gdy odbywał praktyki pod bacznym okiem Chucka. Byli młodzi pacjenci, dzieci, nastolatkowie; były pary, żonaci, zaręczeni, rozwiedzeni; były ślicznotki i ci którzy uważali się za ‘przeciętniaków’; był każdy typ, który można było nazwać. Declan zbyt długo nie praktykował na własną rękę, pracował głównie z mężczyznami mającymi ponad dwadzieścia i trzydzieści lat, ale miał kilka wyjątków. Więc, Megan naprawdę się różniła ze swoją wyjątkową urodą mając powody by tam być. Gdy wciąż był sobą, jego umysł wędrował. Co bym zrobił, gdybym zobaczył ją na ulicy? Czy pozwoliłbym sobie zbliżyć się do niej i zapytał o imię i numer telefonu? To już nie miało znaczenia, ponieważ była jego pacjentką. Ślizgając się po swoim terapeutycznym autorytecie, zastanawiał się, jak powinien poradzić sobie z tą sprawą. Jak mógł sprawić, by zaufała mu, otwierając się na niego?
Więc, Megan, tak jak wspomniałaś, Chuck powiedział mi trochę o tobie i
wspomniał, że chcesz pomocy z powodu kwestii zaangażowania. Możesz to rozwinąć?
Mam dwadzieścia trzy lata i nigdy nie byłam w związku.
Wiele osób jest znacznie starszych od ciebie i oni również nigdy nie byli w
związku.
17
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak, ale jestem pewna, że na myśl o jednym, u większości osób nie skręca się
żołądek – stwierdziła z odrobiną irytacji i nutą desperacji. Osobiście, nigdy nie myślał o zaangażowaniu, po prostu nie miał na to czasu. Jednak, to nie oznaczało, że wielu ludzi nie bało się przed zaangażowaniem. Chciał, odnieść jej ten punkt, aby dać jej trochę pozorów normalności i spowodować, by dobrze się z nim czuła. – Nie, nie do końca, ale jak powiedziałem, jest mnóstwo ludzi, którzy nigdy nie byli zaangażowani. A niektórzy z nim nie chcą tego, ponieważ boją się zaangażowania.
Nie boję się zaangażowania, Declan. Boję się zbliżenia do kogoś.
Niektórzy ludzie również się tego boją. Jeśli są w pobliżu kogoś, myślą, że
może stać im się krzywda. – Wiedział, że to nie było to, co miała na myśli, ale chciał, by kontynuowała ten temat. Westchnęła, wyraźnie sfrustrowana drogą w jaką zmierzała ta rozmowa. – Nie boję się, że zranią mnie emocjonalnie. Cholera, nawet nie jestem przerażona tym, że zranią mnie fizycznie. To coś głębszego, coś, z czym nie mogę sobie poradzić. Gdy ktoś zbliża się do mnie, fizycznie, zaczynam panikować. Nie dlatego, że myślę iż zawsze mnie zranią, ale dlatego, że coś we mnie jest zepsutego. Chcę, by zostało to naprawione.
Co jest zepsute, Megan?
Ja.
To było takie proste słowo – tylko dwie litery – użyte w języku polskim. Jednak sposób, w jaki Megan to właśnie powiedziała, spowodowało, że było to najdłuższe i najtrudniejsze słowo, jakie kiedykolwiek utworzono. Mogła mieć rację. Mogła zostać uszkodzona, ale to nie znaczyło, że nie można było jej naprawić.
Postaram się to naprawić. Wiesz, Chuck wydawał się myśleć, że mogę być w
stanie nawiązać z tobą lepszy kontakt niż inni terapeuci, których widziałaś. Co o tym sądzisz? 18
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Wzruszyła ramionami, najwyraźniej pokonana. – Mam nadzieję. Naprawdę mam. Ja tylko… - Zatrzymała się i wydawała się na nowo przemyślać swój tok myślenia. – Ile masz lat, jeśli nie masz nic przeciwko?
Dwadzieścia pięć, dlaczego? – odpowiedział Declan.
Większość terapeutów, których spotkałam była o wiele starsza. Czuję się jak
dzieciak narzekający na nastoletnie zadurzenie się w nich. Może pan Hodge miał dobry pomysł, może zrozumiesz co przeszłam, zamiast patrzeć na mnie jak na córkę potrzebującej skarcenia.
Czy któryś z terapeutów spowodował, że czułaś się w ten sposób? – zapytał
Declan, z lekką złością sączącą się przez jego słowa, kiedy wyprostował się. To trąciło go w niewłaściwą drogę przez sam fakt, że ktoś na tym stanowisku nigdy nie powinien traktować pacjenta w ten sposób. Była też bardzo niewielka cześć niego, która czuła się bardziej opiekuńcza wobec Megan, ale przypisał to do niej jako swój obowiązek do pacjenta.
Och, nie. – Pokręciła głową. – Nie chciałam by oznaczało to, że zrobili coś
złego. To tylko moje własne obawy, które sprawiają, że myślę w ten sposób. Ale, z twoim wiekiem, może… Nie wiem, może uda mi się zobaczyć ciebie jako przyjaciela niż autorytet, do którego próbuję się wyspowiadać. Declan próbował ukryć uśmiech tworzący się na jego ustach. Przyjaciele. Podobało mu się to. – Cóż, niech to będzie mój cel. – Zauważył mały uśmiech w kącikach jej ust. Był rozdarty pomiędzy staraniem się utrzymać tego uśmiechu na jej twarzy a kopać głębiej. Kopanie głębiej zwyciężyło.
Powiedz mi, dlaczego tego chcesz.
Już ci mówiłam, że nie jestem normalna.
A co jest normalne? – Wzruszył ramionami. – Ktoś powiedział ci czy jesteś
czy nie? Możemy porozmawiać o tym innym razem. Chcę żebyś powiedziała mi,
19
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
dlaczego tego chcesz, dlaczego uważasz, że nie zasługujesz na to, nie dlatego, że myślisz, że to sprzeczne z niektórymi zasadami społeczeństwa by być w związku. Skręciła usta w czystej frustracji, ale nie poddał się. – Związki mogą być czasochłonne,
wypełnione bólem serca,
a nawet nieszczęśliwe i bardzo
skomplikowane. Czy to jest to, czego chcesz? – Podczas, gdy Declan powiedział coś, co było prawdą, niekoniecznie musiał myśleć o cechach określających dany związek, po prostu chciał pokazać Megan inny punkt.
Również mogą być pełne nadziei, zrozumienia, wstrząsających momentów,
które sprawiają, że twoja głowa kręci się z radością i miłością.
A wiesz to skąd? – Chciał upewnić się, że nie miała jakiegoś bajkowego
pojęcia o związkach.
Widzę świat wokół mnie, Declan. Wiem, co przegapiłam. Nie chcę tego nigdy
więcej. Mam rodzinę i przyjaciół, którzy doświadczają tego wszystkiego, co obydwoje omówiliśmy i myślę, że to jest tego warte. Chcę być romantyczna. Chcę kłócić się z moim chłopakiem o to, jak nieromantyczny jest. Chcę topić się pod jego ręką, gdy dotknie mojego policzka, zamiast toczyć wojnę wewnątrz siebie o to, czy mogę trzymać go za rękę. Nie zapomnij o tym. Nie chcę tego, ja tego pragnę. Nie mogę żyć w tej głupiej bańce; to nie jest dla mnie dobre. Muszę z niej wyjść. Potrzebuje powietrza do oddychania. Pragnę być normalna.
A więc, wydostaniemy cię z niej – powiedział z prawdziwym uśmiechem.
Nieźle jak na pierwszy dzień, w ogóle nieźle jak na pierwszą sesję.
20
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 3 Declan siedział na kanapie z głową odchyloną do tyłu, gdy luźno trzymał szklankę wypełnioną szkocką na szczycie swojego uda. Co za dzień. To był jeden z tych najbardziej rozgorączkowanych, który miał raz na jakiś czas. Przyjmował jednego pacjenta po drugim, nie to, że narzekał. Pomagał pacjentom, a im więcej pomagał, tym bardziej czuł się, że robi coś dobrego. I to było to, czego naprawdę chciał. Pewnie, układanie sobie życia będzie świetne, ale przez większość swojego dorosłego życia żył w strasznych warunkach; nie potrzebował mieć gustownych rzeczy,
nie potrzebował komfortu.
Chciał mieć podstawy oraz szkocką.
Zdecydowanie szkocką. Nie mógł nic zrobić poza dziękowaniem swoim szczęśliwym gwiazdom, że tego dnia Megan była jedną z pierwszych pacjentów, tylko po to, by go zmęczyć, zostawiając go na trochę czasu, by się zatrzymał i pomyślał. A teraz, siedział tutaj – w swoim salonie, korzystając ze spokojnej chwili – a jego umysł wędrował do niej. Miała coś w sobie. Nie uzyskał szczegółów jej traumy i nie był do końca pewien, czy tego chciał, ale wiedział, że w pewnym momencie będzie musiał to z niej wyciągnąć. Nie mógł sobie wyobrazić, ile miała lat, kiedy została zgwałcona. To musiało być straszne. Część rzeczy nigdy nie przestała go zadziwiać i nie w dobry sposób. Jej argumenty, jej pozycja w całej tej sprawie została tak przemyślana, że była rodzajem głębokiej rzeczywistości. Bycie singielką i nie bycie w prawdziwym związku w wieku dwudziestu trzech lat nie było w ogóle niespotykane. Cholera, nawet nie było rzadkie w wieku czterdziestu lat, ale każdy punkt, który jej przedstawił spowodował, że z powrotem go przygwoździła. Musiał przyznać, że podsunęła mu kilka pomysłów, o których nawet by nie pomyślał. Dlaczego ktoś miałby być sam w wieku czterdziestu lat? Oni naprawdę byli tylko wymówkami – że 21
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
niedawno byli singlami, jeszcze nie gotowymi by ruszyć dalej, że nie znaleźli tej jedynej, nie byli w pewnym rodzaju zobowiązani, itd. Wystarczyły proste powody. Nawet ktoś, kto nie chciał przyznać, że był w poważnym związku, tak naprawdę znajdywał towarzystwo na chwilę. To był taki sposób, który jak najbardziej odpowiadał ludziom. Nie lubili samotności. Jednakże, to nie było jej problemem. Zachodziło głębiej, jakiś podstawowy porządek w jej umyśle i ciele walczył do końca, gdy była w pobliżu kogoś, kto mógł zburzyć jej mury. I wiedziała o tym. Oczywiście, to było przez uraz, którego doświadczyła. Po prostu chcieli popracować nad jej problemami, dowiedzieć się, jak to było razem. Declan popijał szkocką, pozwalając by chłodna, gładka ciecz lekko go paliła, kiedy spływała w dół jego gardła. Wystarczająco długo się na tym skoncentrował, by pozwolić swojemu umysłowi błąkać się wokół myśli o Megan. Pomyślał o ostatnim pacjencie – Kevinie, Komandosie2. Technicznie, Przeszłym Komandosie. Cierpiał na Zespół Stresu Pourazowego i Declan pomagał mu ze zwalczeniem tego. Pod koniec ich ostatniego spotkania, dał mu zadanie. Kevin miał wrócić z co najmniej jedną historią z jego czasu spędzonego za granicą, która dobrze się skończyła. To mogło być cokolwiek, począwszy od udzielenia pomocy swoim kolegom z jednostki. Declan uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie historię Kevina. Wspominał o siedzeniu i opowiadaniu dowcipów, nawet powiedział mu jakieś; większość była wulgarna, niektóre długie, inne krótkie. Ale fakt, że pamiętał co sobie opowiadali miał wpływ na tamten dzień, jakby coś tak prostego z tymi facetami miało dla niego znaczenie. Jego umysł ponownie dryfował, tym razem po swoich własnych wspomnieniach.
Hej, Briggs, co ty, do cholery, tutaj robisz? Przestań być dupkiem i chodź tu –
zawołał James. Był on wielkim facetem, cholernie ogromnym. Jeśli chciałbyś się z 2
Army Ranger, czyli: United States Army Rangers lub w skrócie Rangers − elitarna formacja lekkiej piechoty Armii Stanów Zjednoczonych przeznaczona do operacji typu górskiego na terenie całego globu. 22
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
kimś bić, pragnąłbyś go mieć, by ochraniał twoje tyły, tylko po to, by odstraszyć innych. Ale pod zewnętrzną skorupą wielkiego faceta, było dobre serce.
Co ty, do cholery, chcesz ode mnie, Niedźwiadku? – zawołał Briggs. Wszyscy
chłopacy nazywali Jamesa ‘Niedźwiadkiem’, ponieważ był, cóż, ogromny.
Daj spokój, jak często mamy okazje postrzelać tym gównem? Chodź tu –
zawołał James.
Piszę do mojej żony, osły.
Tak jak mówiłem, przestań być dupkiem. – Briggs po prostu prychnął i dalej
pisał. Mieli dużo czasu, więcej niż większość z nich myślała, że ma, ale tak rzadko było spokojnie w nocy. Declan, James, Marshall, Steve i Todd siedzieli wokół paczki dziewczyny Todda, która niedawno przyszła. To była ‘dbająca’ paczka, jeśli chciałeś to jakoś nazwać. Todd miał najlepszą dziewczynę w historii, nie dlatego, że była piękna i inteligentna, tak bardzo jak mogliśmy powiedzieć, była wierna aż do przesady, ale podarowywała wszystkim chłopakom coś za każdym razem, kiedy wysyłała paczkę do Todda. A po długich pieprzonych tygodniach, które mieli, potrzebowali czegoś dobrego. Ciągle patrolowali, co byłoby w porządku, gdyby nie byliby ostrzeliwani przez wroga przez większość czasu. To było do dupy. Było do bani, ale takie było życie w armii i Declan nie mógł tego zamienić na nic innego. Kochał chłopaków siedzących wokół niego; kochał swoją jednostkę. Przyjąłby na siebie pocisk za każdego z nich, a oni zrobiliby to samo dla niego. Razem widzieli gówno i trzymali się razem przez ciężkie czasy. Byli ze sobą blisko. Nie wyobrażał sobie innego życia. Był szczególnie blisko z Briggsem, Aaronem Briggsem. Przeszli razem szkolenie i stali się jak bracia. Ten facet był cipką jak żaden inny, ale gdyby Declan miał Jenne czekającą na niego w domu, prawdopodobnie również taki by się stał.
23
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
To dla ciebie, Dec – powiedział Todd, wręczając mu jakąś ręcznie robioną
książkę. Spojrzał na okładkę i prychnął. ‘Żarty dla Declana’ - przeczytał. Otworzył i znalazł notatkę od Terri, dziewczyny Todda. W zasadzie, zebrała najlepsze żarty, jakie mogła dla niego znaleźć, ponieważ Todd zaczął skarżyć się Declanowi, że wyczerpie limit tych dobrych. Widzisz? Najlepsza dziewczyna na świecie. Szkoda, że Declan nigdy nie doświadczy tego na własnej skórze, czegoś tak niesamowitego, co mieli Todd i Briggs. Tego nie było w jego kartach.
Joł, Briggs – zawołał Declan.
Taa?
Declan przerzucił stronę do pierwszego żartu i zaczął czytać na głos: Facet podchodzi do prostytutki i pyta, ile bierze. Ona mówi mu, że jej ceny zaczynają się od 500 $ za ręczną robotę3.
Pięćset dolarów za ręczną robotę? Co!? To niedorzeczne! – odpowiada.
Cóż, widzisz tamtą jadalnie? – Wskazuje. Kiwa głową. – A tamtą? – Ponownie
kiwa głową. – A tą trzecią na rogu? Cóż, wszystkie są moje. Wiesz dlaczego? Ponieważ, biorę pięćset dolarów za ręczną robotę. Facet myśli przez chwilę i mówi – Raz się żyje, chodźmy. – Znajdują pokój, robią swoje, a potem, jest zadziwiony. – O cholera – mówi. – To była najlepsza ręczna robota, jakie kiedykolwiek miałem. Cholera, jak dobra jesteś w obciąganiu? I ile to kosztuje? Niech zgadnę, tysiąc?
Nope – odpowiada. – Obciąganie kosztuje tysiąc pięćset.
Co? Nie ma mowy. To za dużo.
Ona pokazuje mu by podszedł do okna. – Widzisz to kasyno? – Wskazuje na jedną z ulic z setkami ludzi wchodzących i wychodzących, światła lśnią, a muzyka wybrzmiewa. – Cóż, posiadam ją. A wiesz dlaczego? Bo biorę tysiąc pięćset za obciąganie. 3
chodzi tutaj o pocieranie kutasa ręką 24
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Cholera, teraz muszę to poczuć.
Więc, obciąga mu, a potem, on zatacza się. – To było niewiarygodne – mówi. – Najlepsze obciąganie jakie miałem. – Zastanawia się jaki musi być seks. Może sobie pozwolić? Pieprzyć to, żyję się tylko raz, mówi sobie.
Okej, muszę o to zapytać. Ile kosztuje twoja cipka?
Ona odsuwa go od okna. – Widzisz otaczające nas miasto? Widzisz tych wszystkich ludzi, restauracje, migoczące światła, wszystko?
Cholera! Posiadasz to miasto? – pyta.
Nie, ale posiadałabym, gdybym miała cipkę.
Cholera, to było dobre. Spojrzał na swoich kumpli, ich usta były szeroko otwarte, zanim wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.
Kurwa, człowieku. Musisz wyskoczyć z tym, kiedy będę pisał do żony. A ja
myślałem, że jesteś moim przyjacielem. – Briggs mówi pomiędzy śmiechem, a jego słowa są bałaganem.
Todd, jaki rodzaj rzeczy robi twoja Terri? – zapytał Marshall, wciąż starając
się złapać powietrze.
Co ja mogę powiedzieć, moja dziewczyna jest do dupy – odpowiedział Todd, a
wszechwiedzący uśmieszek przeszedł po jego twarzy. Powiedzieć, że Declan był zazdrosny nie było trafne. Był zadowolony z Todda, Briggsa, ze wszystkich facetów, którzy posiadali dobrą kobietę czekającą na nich w domu. Declan był tylko trochę zazdrosny, ale nie pozwolił by to zrujnowało tą chwilę. Nie zrujnuje czasu, który miał z tymi facetami – ze swoimi przyjaciółmi. Siedzieli opowiadając sobie więcej żartów, główne z książki, wspominając jedzenie i luksusy, które posiadali w domu. Będąc tam, gdzie byli, w sytuacji takiej, a nie innej, mieli wyjątkową więź. Byli przeciw światu, jedną jednostką i jednym zespołem. I mimo, że wiedział, iż wokół nich toczyła się wojna, były momenty takie jak ten, które powodowały, że wszystko było coś warte. To była radość, zadowolenie. To była ta 25
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
chwila – bez przeszłości, ani przyszłości – właśnie ta. Declan pokręcił swoją głową, przeczyszczając swoje myśli. Boże, brakowało mu tych żartów. Nie zastanawiał się, jak jego umysł pamiętał tą noc. To była dobra noc w czasie, gdy nie było ich tak wiele. Opróżnił szklankę i nalał sobie kolejną, którą wypił jednym haustem. Było coś w jego umyśle, o czym nie chciał myśleć. Jutro będzie kolejny długi dzień, a teraz była pora by iść do łóżka.
26
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 4
Następny tydzień był zapełniony pacjentami więc musiał nie tylko pracować do późna, ale jeszcze w weekend. Nie miał nawet szansy, aby pomyśleć o Megan, aż w końcu zatrzymał się, by spojrzeć na swój tydzień i zobaczyć jej imię w terminarzu na następny dzień. Czuł powolnie rozprzestrzeniający się rumieniec rozchodzący się po jego szyi. Gdzie ja jestem? W szkole średniej? Odkąd to ja się rumienię? Była pacjentką, kimś kto potrzebował jego pomocy, a jednak wszystko o czym mógł myśleć to jej pełne usta. Zwłaszcza, że była wyraźnie przerażona bycia blisko kogoś, dzięki straszliwej traumie, którą przeżyła. Co jest ze mną nie tak? Do czasu, gdy usłyszał ciche pukanie, zanim głowa Megan wyjrzała zza drzwi, wziął się w garść i wrócił do trybu terapeuty.
Ach, Megan, proszę, wejdź i usiądź – powiedział jakby była gościem w jego
domu. Robił tak ze wszystkimi swoimi pacjentami. Nie podobało mu się to piętno terapeutów. Nie tylko wysłuchiwał, robił notatki i osądzał. Lubił zaangażowanie; lubił mieć swoich pacjentów czujących się jakby mimochodem odwiedzali znajomego. Ten sposób pozwalał im bardziej się otworzyć i Declan mógł szybciej dotrzeć do sedna sprawy z pacjentem, który czuł się zrelaksowany. Po tym wszystkim, to było jego celem, by pomóc ludziom poczuć się lepiej przygotowanym do stawienia czoła światu tak szybko, jak było to możliwe. Megan uśmiechnęła się delikatnie na jego zachowanie, zanim usiadła na kanapie obok fotela, na którym siedział. – Dziękuję, panie Connors.
Już zdążyłaś zapomnieć mojego imienia? A ja myślałem, że mieliśmy coś
szczególnego – próbował zażartować. Zadziałało, ponieważ ujrzał słaby zarys dołeczków. Hmm, dołeczki, nieźle, zanotował, zanim zauważył, że opadły.
27
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Dziękuję, Declan – powtórzyła Megan, nieśmiały uśmiech przeszedł po jej
ustach.
Dzięki, że wróciłaś – powiedział. – Myślę, że to mówi coś o mnie, huh? –
Roześmiał się.
Myślę, że tak – odpowiedziała trochę nieśmiało. Okej, więc nie miała nic
przeciwko żartom, to dobrze. Musiał być tylko kontakt fizyczny.
Myślałem o tym, co powiedziałaś w zeszłym tygodniu – zaczął Declan. Myślał
o jej powodach by chcieć być w związku, a raczej o możliwości byciu w jednym. Były ważne, ale w głębi duszy, miał wrażenie, że zachodzą głębiej.
Tak? – spytała.
Tak.
To wszystko? – zapytała, a jej oczy go obserwowały.
Och, chcesz abym to rozwinął?
Cóż, byłoby miło –zauważyła oschle.
Declan roześmiał się. – Trzymasz się całkiem nieźle. Skinęła głową, jakby potwierdzając jego obserwacje. – Mogłabyś powiedzieć coś więcej o swoich powodach dotyczących bycia w związku.
Mogłabym? – przerwała i uniosła brew. Wyglądała uroczo; nie mógł
powstrzymać błędnego myślenia, które uciekło.
Myślę, że powinniśmy więcej o tym porozmawiać, ale to dobry początek.
Dobry początek? – zapytała z drwiną. – Declan, utknęłam w swoim ciele przez
dłuższą chwilę z dużą ilością czasu, by pomyśleć i rozpracować mój problem. Może, nie jestem w stanie tego sama naprawić, ale wiem, czego potrzebuje. Wiem, co to spowodowało i jakie są skutki uboczne. Nie staram się tego ukrywać. Zrobiłam jakieś postępy. Nie byłam w stanie swobodnie rozmawiać z nikim, nie mówiąc już o facecie. Nie byłam w stanie dotykać faceta, nawet jeśli było to po rozmowie z samą sobą; kiedy przyszedł czas by dotknąć mężczyznę, uścisnąć mu rękę, cokolwiek, nie 28
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
mogłam się zmusić by to zrobić. Teraz mogę zrobić te rzeczy; widzisz, żywy dowód. – Wskazała swoim palcem w tę i z powrotem między ich dwójką. – Ale to jest daleka droga od bycia, tam gdzie pragnę być, gdzie chcę być.
Nie mówię, że nie potrzebujesz pomocy. Ale Megan, masz tylko dwadzieścia
trzy lata, dlaczego chcesz poważnego związku? Masz czas by doświadczyć tego typu rzeczy.
To nie jest związek, na którym mi zależy na tyle, by w nim być.
Najwyraźniej nie masz żadnych problemów z rozmawianiem z facetem. I jesteś
bardzo atrakcyjna. Nie widzę, żebyś naprawdę miała problem z pójściem na kilka randek tu i tam.
Mówisz tak, jakbyś tak naprawdę mnie tu nie chciał.
Nie, przeciwnie. Po prostu nie chcę tylko słuchać i pragnąć, byś powiedziała
mi o swoich problemach. Chcę, byś je wyjaśniła tak, że nie tylko je rozwiąże, ale może zadam właściwe pytanie byś pomyślała o rzeczach w inny sposób.
Hmm, nie wiem. Miałam dużo czasu by pomyśleć o rzeczach. Wątpię, że
będziesz w stanie zmienić moje myślenie.
To dlaczego tu jesteś?
Ponieważ, chcę się pozbyć strachu przed bliskością.
Znasz tych ludzi, którzy uwielbiają wywierać presję na gojenie się ran tak, aby
mogli przyzwyczaić się do bólu? – Skinęła głową. – To brzmi jak coś, co ty chcesz. Mogę iść z tobą i trzymać cię za rękę aż w końcu stracisz całą wolę walki i będzie okej, ale co dobrego z tego wyniknie? Możesz mnie wykorzystać, i możliwe, że tylko mnie, bym dotykał twojej ręki. Chcę byś dotarła do sedna rzeczy tak, abyś nie tylko przyzwyczaiła się do mojego dotyku, ale bardziej niż chciała mnie dotknąć, a może pewnego dnia, pragnęła tego. – Declan przełknął ślinę, zdając sobie sprawę z intymności swoich słów. Jej usta były lekko rozchylone, a oczy skierowanie na niego, sygnalizując, że ta insynuacja nie została odtrącona. Nie mógł oderwać wzroku, nie 29
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
chciał, ale rozsądna część jego mózgu obawiała się, że popchnie ją zbyt daleko i sprawi, że będzie czuła się nieswojo. Pierwszy odwrócił wzrok, łamiąc czar, który rzucił. Odchrząknął przed próbą skierowania rozmowy na właściwe tory. – Więc, uh, teraz rozumiesz o czym mówię, prawda? – W odpowiedzi skinęła głową, jej wzrok opadł więc patrzył się na jej nieprawdopodobnie długie rzęsy. Tyle nieodpowiednich myśli przebiegało przez jego umysł, a on musiał je odepchnąć. – Proszę, odpowiedz na moje pytanie, Megan. – To było prawie jak żądanie. – Możesz rozmawiać z chłopakami, flirtować z nimi. Dlaczego nie możesz pójść z nimi na randkę?
Potrafię flirtować z ludźmi, przy których czuje się dobrze. Jak z tobą, na
przykład, bo wiem, że przygotowujesz się na to, co chcesz zrobić i nie przekraczasz żadnych granic. – Wzdrygnął się wewnętrznie na dobór jej słów. – Ale myśl o pójściu na randkę z kimś, kogo nie znam, bycie w miejscu, gdzie wszystko może się zdarzyć, wywołuje u mnie stres. Muszę wiedzieć, co się stanie i mieć pewność z tym losowo wybranym facetem. Chcę być w stanie zrobić to, porzucić ostrożność do wiatru i dobrze się bawić.
Dlaczego?
Dlaczego co? Dlaczego chcę się dobrze bawić? Ponieważ nie jestem normalna,
a chcę być! – krzyknęła w frustracji.
Powrót do normalności, huh? Co jest normalne? Kto mówi, że umawianie się z
całą drużyną piłkarską jest normalne? Kto mówi, że bycie ostrożnym i pilnującym się przed potencjalnymi zagrożeniami nie jest normalne?
Ponieważ, żyje się tylko raz, a ja już zmarnowałam dobry kawał mojego życia
nie żyjąc.
Ach. Chcesz żyć – powiedział, starając się utrzymać zadowolony z siebie
wyraz twarzy.
Oczywiście. 30
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie, Megan, nie słyszysz samej siebie. Nie chcesz wyjść i umówić się,
ponieważ chcesz randki. Chcesz wyjść i zrobić to, ponieważ jest to część życia. Życia, w którym nigdy nie uczestniczyłaś. Założę się, że jeśli naprawdę przyjrzymy się tym rzeczom, będziesz mogła powiedzieć, iż jest mnóstwo innych rzeczy, które chcesz osiągnąć, ale jesteś zbyt przerażona by to zrobić. Prawdopodobnie nigdy nie zdawałaś sobie sprawy, że są powiązane. Wpatrywała się w niego, jakby wyrosły mu dwa rogi. W takich momentach żałował, że posiadał zdolność do czytania w myślach. Przestraszył ją? Źle postąpił? Dlaczego patrzyła się na niego w ten sposób? Opuściła głowę, a on poczuł się jak dupek. Wiedział, że to, co zrobił było właściwe, sprawiając, by zobaczyła większe ujęcie. Tak, była przerażona biskością, ale nie chodziło tylko o to. Bała się życia. Żyła z umiejętnościami, do których była ‘przyzwyczajona’. Chciał dla niej więcej i to był głębszy poziom niż ‘tylko’ pacjent. Ta piękna kobieta ze spokojną żywiołowością nie powinna ukrywać się pod warstwą bólu i krzywdy. Powinna wyrażać swoje zdanie całemu światu. A on chciał być tego częścią.
Megan, proszę spójrz na mnie. – Podniosła głowę i zobaczył pojedynczą łzę
lecącą po jej policzku. Nie mógł nic zrobić poza wstaniem i podejściem do niej. Gdy usiadł obok niej, drgnęła, więc nieco się odsunął. Wziął chusteczkę i trzymał swoją rękę blisko jej twarzy, szukając w jej oczach pozwolenia i kiedy delikatnie pochyliła głowę, przycisnął ją do jej policzka. – Dlaczego płaczesz? – zapytał. Był tak blisko, a jednak tak daleko, ale czuł ciepło bijące od niej; to było miłe. Nie mógł temu zaprzeczyć.
Bo masz rację i po prostu zdałam sobie z tego sprawę. Boję się o wiele bardziej
niż myślałam.
Nie ma nic złego w płakaniu. To oznacza, że jesteś silniejsza bardziej niż
myślisz, ponieważ jesteś w stanie przetrwać nawet jeśli twój umysł mówi, że tego nie zrobisz. 31
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Posłała mu słaby uśmiech.
Mam dla ciebie zadanie do wykonania w tym tygodniu – ogłosił, posyłając jej
ogromny uśmiech i wreszcie oderwał się od jej policzka. Natychmiast poczuł stratę, ale to nie miało znaczenia.
Och? Nie będzie chodzić o moje zaangażowanie i skradanie się do zaułku, co
nie?
Nie. – Zachichotał. – Chcę żebyś przyszła z dwoma wspomnieniami. Jedno ma
dotyczyć wydarzeń zanim… zanim ci się to przytrafiło. – Nie mógł tego powiedzieć. Powinien być w stanie, ale coś w jej oczach i ciele sprawiło, że się zawahał, zanim powiedział gwałt. – A drugie ma dotyczyć wydarzeń po zdarzeniu. Każde z nich ma dotyczyć czegoś, w czym byłaś odważna. To może być tak szalone jak skoki na spadochronie lub tak proste jak zjeżdżanie kolejką górską. Ale kiedy pomyślisz o jakimkolwiek wspomnieniu, chcę byś zastanowiła się nad tym, jak czujesz się w momencie, kiedy mówisz sobie, że wszystko jest w porządku. Chcę abyś zobaczyła, czy są jakieś różnicę miedzy tymi rzeczami. Po powrocie w przyszłym tygodniu, chcę wiedzieć, o czym mówią i porozmawiamy o nawet malutkich różnicach, które zostaną zidentyfikowane. Nie martw się, Megan. Przywrócimy cię z powrotem do świata żywych. – Tym razem uśmiechnęła się, była pełna nadziei, kiedy przytaknęła w odpowiedzi. Mogła to zrobić. Mogli to zrobić.
32
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 5 Declan kolejną godzinę miał wolną. Usiadł na kanapie, gdzie siedziała Megan. Po tym, jak wyszła, jakoś tam skończył. Odchylił głowę do tyłu, aby zastanowić się, co właśnie zaszło. Czuł się bliżej niej. Nie fizycznie, to było prawie tak, jakby był w jej środku, chcąc leczyć swoim dotykiem. Nie mógł tego zrozumieć, nie mógł tego pojąć. Pewnie, jest piękna, i tak, jest uszkodzona, ale dlaczego czuję do niej przyciąganie jakby była słońcem? To z powodu tego, że była pierwszym przypadkiem gwałtu i było coś, tak bolesnego w byciu zgwałconym w taki sposób. Zajmował się ludźmi prosto z Armii, którzy widzieli swoich umierających przyjaciół. Którzy widzieli tak okrutne rzeczy, przez które nie mogli spać w nocy. Ale kiedy idziesz na wojnę, możesz się tego spodziewać. Jednakże, kiedy byłeś tym, który został przekręcony na drugą stronę, wbrew swojej woli, wrażliwość, która z tego wynikała, nie była mile widziana. To był ten rodzaj powodujący, że każdy chciał tam być dla ciebie, obchodzić się z tobą jak z jajkiem, chronić cię i sprawiać, że byłeś zrelaksowany. I to było dokładnie to, czego Declan chciał dla Megan. Chciał jej pomóc w sposób jakiego w pełni nie pojmował. Po prostu wiedział, że musi pomóc jej zdjąć łańcuchy, które ją otaczały. Zbyt długo była wewnątrz siebie. To nie było fair. Nigdy o to nie prosiła. Nie pisała się na to. To nie było genetyczne czy o podłożu środowiskowym. Chciał jej pomóc, nawet jeśli to była ostatnia rzecz, jaką zrobił. Dał jej zadanie. Przypomnieć sobie czasy, kiedy odważyła się zrobić coś, czego bała się zrobić. Zamknął oczy i uśmiechnął się, kiedy wspomnienia zaczęły napływać.
No chodź, Dec – zawołał Lucas. – Wszyscy na nas czekają.
Lucas był dwa lata starszy od Declana. Uwielbiał rozkazywać, ale dwa lata było 33
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
doskonałą różnicą wieku. To było na tyle dużo, że Lucas mógł rządzić się jako starszy brat i zwracać uwagę Declanowi w taki sposób, jaki tylko znał Lucas. Ale to było na tyle nieznaczące, że Declan nigdy nie czuł czegoś innego niż równość, może z wyjątkiem, kiedy Lucas był nadopiekuńczy. Declan naprawdę był dobrym dzieciakiem, tak samo jak nastolatkiem. Podążał za zasadami swoich rodziców, miał dobre oceny i przyjaźnił się z odpowiednimi dziećmi. Łatwo było robić to wszystko, gdy jego rodzice byli wyluzowani, zwłaszcza jeśli w grę wchodził Lucas. Tak dobry jak Declan, Lucas był lepszy. Był dosłownie złotym dzieckiem. Można by pomyśleć, że to mogło spowodować iż Declan był zazdrosny czy zawistny, ale tak nie było. Patrzył na Lucasa, pragnąc być taki jak on. A Lucas był naprawdę niesamowitym, starszym bratem. Gdziekolwiek szedł, brał ze sobą Declana. Ilekroć Declan był w kłopotach, Lucas wyciągał go z nich. Declan wiedział, że ma szczęście; większość jego przyjaciół była profesjonalnymi zawodnikami MMA, kiedy chodziło o ich rodzeństwo. Ale nie oni. Pewnie, kłócili się i nie dogadywali się przez cały czas. Jak wtedy, gdy Lucas umówił się z Crystal Hitchings, gdy miał szesnaście lat – Declan nie lubił być piątym kołem u wozu w tym związku. Ale nigdy nie było rzeczy, której by nie rozwiązali. Declan miał szesnaście lat, a Lucas osiemnaście i to było zeszłego lata, które razem spędzali, zanim Lucas poszedł do college’u. Declan był dumny z Lucasa, ale miał zamiar tęsknić za nim jak szalony. Wyjeżdżał za kilka tygodni i Lucas zdecydował, że najwyższy czas by Declan wykonał skok, dosłownie. Lucas i jego przyjaciele skakali z urwiska do wody, skokiem, który dla Declana miał koło stu metrów wysokości, ale prawdopodobnie miał tylko dziesięć lub piętnaście stóp, w zależności od tego, gdzie się skakało. Declan zawsze z nimi szedł, ale jego mała tajemnica była tym, że bał się to zrobić. W pewnym stopniu, bał się wysokości, ale już dawno temu musiał się zmusić by skoczyć. To był irracjonalny lęk,
34
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
gdzie udawało mu się być jedyną osobą na ziemi w wyszczerbionych skałach4, których nikt nie mógł zobaczyć pod wodą i umrzeć. Nie było żadnych wyszczerbionych skał, wiele razy zapewniał go Lucas, ale to nie powstrzymało Declana od zawahania się. I co Lucas zrobił? Powiedział wszystkim przyjaciołom, że groził Declanowi obrażeniami ciała i poskarżeniem się do rodziców o swojej małej nie-tak-niewinnej kolekcji czasopism. Powiedział to, ponieważ nie byłby w stanie sobie z tym poradzić, jeśli coś stałoby się Declanowi i to byłaby jego wina. Skończyło się na tym, że chłopcy drwili z Lucasa, a nie z Declana. Mówiąc mu, że był szalony oraz nadopiekuńczy i nic nie przydarzyłoby się Declanowi, ale Lucasa to nie obchodziło. Declan zostałby wyśmiany za bycie przestraszonym, więc to było jego rozwiązanie. Widzisz? Niesamowity, starszy brat. Ale teraz, Lucas wyjeżdżał i nie byłby w stanie ochronić Declana. Więc, spędził kilka tygodni przekonując Declana, że będzie w porządku. Nawet zrobili kilka wycieczek na klify bez nikogo, więc Lucas mógł pomóc mu przez to przejść.
Będzie dobrze – powiedział Lucas. – Ufasz mi? – zapytał.
Oczywiście, ale Luc, jeśli stchórzę, wszyscy będą to widzieć i będę ciotą –
jęknął Declan.
Jeśli ktoś odważy się cokolwiek powiedzieć, będą musieli odpowiadać przede
mną i nieważne, czy jestem tutaj czy nie przez kilka tygodni, to nie będzie miało znaczenia. Upewnię się, że za to zapłacą. Poza tym, możesz to zrobić. Wiem, że możesz. Będziesz świetny. I pokażesz im wszystkim, o co chodzi. Declan skinął głową, chociaż jego umysł krzyczał nie.
Więc, w końcu zdecydowałeś się spuścić młodszego brata ze smyczy? – zapytał
James, jeden z ich przyjaciół.
4
chodzi tu o skały w wodzie 35
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak, pomyślałem, że niech lepiej spróbuje z tym gównem, zanim wyjadę i
równie dobrze może to być tutaj, by obserwować go robiącego to tak, że jeśli coś pójdzie nie tak, przynajmniej będę w stanie mu pomóc – odpowiedział Lucas.
Luc, jesteś takim debilem – dodał Brad. – Robimy to przez jak długi okres
czasu? Nic nam się nie przydarzyło. Nie mogę pojąć, dlaczego nie chcesz zmusić swojego brata by siedział z boku i po prostu obserwował te wszystkie lata. – Podszedł do Declana i objął go ramieniem. – Nie martw się, Dec. Kiedy Lucas wyjedzie, nie będziemy wymagać od ciebie przestrzegania tych głupich zasad. I nawet nie powiem twoim rodzicom o magazynach Playboy’a, które masz ukryte… cóż, tak długo, jak się z nami podzielisz, oczywiście. – Zaśmiał się, a Declan przełknął ślinę, zanim skinął głową. Zwrócił się do Lucasa. – Jesteś pewien, że mogę to zrobić, Luc? – Powiedział to tak, jakby dostał pozwolenie, a nie potwierdzenie, że był na tyle odważny.
Tak, moje panowanie dobiegło końca. Twoja kolej, mały braciszku. – Lucas
uśmiechnął się, podchodząc do Declana i klepiąc go po plecach. Zbliżył się i szepnął mu do ucha – Po prostu skocz, to wszystko, co musisz zrobić. Nie musisz nawet spoglądać w dół. To kilka sekund, a następnie poczujesz plusk wody i to będzie najlepsze uczucie. Obiecuje. Declan skinął głową i podszedł do krawędzi. – Skacz, człowieku! – krzyknął James.
Nie, jeśli pozwolę mu na to, przynajmniej za pierwszym razem musi być
ostrożny – odparł Lucas. Declan był wdzięczny. Czuł się trochę jak cipka, ale co mógł z tym zrobić? Wiedział, że jego strach był głupi, ale musiał to pokonać. Spojrzał w dół, ponownie przełknął ślinę i powiedział sobie, że to nic. Potem zamknął oczy i skoczył. Chwilę później, poczuł otaczającą go wodę, chłodzącą jego gorącą skórę. To było wspaniałe uczucie, takie orzeźwiające. Wypłynął na powierzchnię i rozejrzał się, nie było żadnych skał, zagrożenia. Był po prostu on i jasnoniebieska woda. Co do cholery było z nim nie tak? To było niesamowite! 36
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Spojrzał w górę, aby zobaczyć uśmiechnięte twarze swoich przyjaciół, klaskających jak gdyby właśnie wykonał niesamowity wyczyn, ale jego twarz poszukiwała Lucasa. Znalazł go, promieniującego, uśmiechającego się od ucha do ucha jak dumna niedźwiedzia mama. To ogrzało jego serce kiedy płynął do brzegu.
Więc, Dec, jak było? – zawołał Lucas.
Czy mogę zrobić to jeszcze raz? – odpowiedział między śmiechem.
Pewnie, teraz, kiedy to zrobiłeś, zgaduje, że nie ma nic, co mógłbym
powiedzieć. Równie dobrze możesz nadrobić stracony czas. – I to było dokładnie to, co zrobił. Do końca dnia, ciągle skakał, wirując i rozpryskując wodę. Kiedy byli w drodze do domu, Declan obrócił się do Lucasa. – Dziękuję.
Wiem.
Zawsze tak mówił. To był jeden z jego ulubionych dni.
37
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 6
Więc, Megan, wierzę, że odrobiłaś pracę domową. – Declan uśmiechnął się,
kiedy Megan siedziała naprzeciwko niego.
Myślałam, że przeszłam przez to wszystko, kiedy skończyłam szkołę. –
Roześmiała się. To był miły dźwięk. Nie brzmiało wymuszono lecz lirycznie. Jego uśmiech wzrósł odrobinę, zanim zdał sobie z tego sprawę.
Teraz, to jest nonsens. Nigdy nie wyrośniemy z prac domowych. Czasami,
nazywamy to pracą. I kto twoim zdaniem pomoże twoim dzieciom, kiedy będziesz posiadała rodzinę? Widział jej zachwiany uśmiech na wzmiankę o rodzinie. Instynkt, lub może coś głębszego, kazało mu położyć dłoń, lekko na jej nodze. Wzięła oddech, ale przynajmniej nie cofnęła się. To była zdecydowana poprawa.
Będziesz miała rodzinę. Będziesz umawiać się i znajdziesz odpowiedniego
faceta, który będzie cię dobrze traktować. Wyjdziesz za mąż i będziesz miała wielkie wesele z bufiastą suknią, a następnie dwójkę krzyczących dzieci, które na początku będziesz chciała zabić, ale potem pokochasz ich i nauczysz ich wszystkiego, co wiesz. Megan spojrzała na Declana, jej oczy zaszkliły się, ale zobaczył w nich determinację i zauważył, że jego dłoń wciąż była na jej nodze. Delikatnie ją zdjął kiedy przemówiła. – Brzmisz jakbyś tego doświadczył. – Uśmiechnęła się, wyraźnie odrywając się do swoich własnych myśli nad użalaniem się nad sobą.
Nie, ale mam mamę, która kocha romanse i zdaje się, że lubię słuchać o
najnowszych filmach, które oglądała. To z powrotem wywołało uśmiech na twarzy Megan.
38
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Cóż, mam nadzieję, że jej wiara w romanse jest czymś więcej niż tylko
fantazją. I mam nadzieję, że masz rację.
Wiem, że mam. Dlatego płacisz mi duże pieniądze. – Zaśmiał się. Milczeli
przez chwilę, a następnie przemówił Declan. – W porządku, ale nie wychodźmy poza temat. Dałem ci pracę domową.
Zgaduje, że tak było – nieśmiało odpowiedziała.
Więc?
Więc…
Co jest nie tak? – zapytał Declan, zaczynając wdrażać się w problem.
Jestem kiepska.
Cóż, to nie jest coś, co zazwyczaj mówie swoim pacjentom. – Zaśmiał się. –
Słyszałem przygnębienie, szaleństwo, a nawet odlot. Mimo, że jestem pewien, iż byli sarkastyczni, gdy to mówili, nie wierzę, bym usłyszał, że ktoś nazywa siebie kiepskim. Więc, jaki dokładnie jest twój problem?
Moje śmiałe wyczyny? Cóż, są kiepskie. – Jej głos był nieśmiały, wyrażający
jej oczywiste zmartwienie o to, o czym pomyślał.
Nie chodzi o to, co zrobiłaś, ale o to, w jaki sposób. Jak stanęłaś twarzą w
twarz ze strachem. – Przypomniał jej.
Okej, w porządku, ale się nie śmiej.
Honor harcerza – zadumał Declan.
Nawet byłeś Skautem?
Nope. – Zaśmiał się.
Śmiejesz się – zauważyła Megan, rozbawionym tonem.
Cóż, powiedziałem, że nie byłem Skautem.
To miłe – cicho powiedziała, jakby się bała, że ta chwila zniknie, kiedy uzna to
za głośne wyrażenie zdania.
Co? 39
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Bycie w stanie po prostu siedzieć, śmiać się i rozmawiać z tobą, jakbyśmy byli
starymi przyjaciółmi. – Można było zauważyć tęsknotę w jej głosie, powodującą, że Declan czuł coś do niej.
Jesteśmy przyjaciółmi.
Nie, jesteś moim terapeutą – gorzko stwierdziła.
To jest moja praca, Megan, ale nie chodzi o to, kim jestem. Przede wszystkim
jestem osobą. I jako osoba, lubię się z tobą przekomarzać. Opuściła głowę i nagle zapadła niezręczna cisza, która pochłonęła cały pokój. Declan otworzył swoje usta by coś powiedzieć, nie bardzo wiedząc co, ale przerwała mu Megan – Króliki.
Huh? – Profesjonalne brzmienie, skarcił się Declan.
Kiedy byłam dzieckiem, jeden z moich kuzynów powiedział mi, że miał w
domu królika, który zdziczał i zabił swojego króliczego przyjaciela. Powiedział mi kilka makabrycznych szczegółów, które okazały się kompletną bzdurą, ale w tamtym czasie, nie wiedziałam o tym. Miałam tylko osiem lat czy coś takiego. I tak już zostało. Bałam się tych słodkich, małych, puszystych króliczków. To nie było problemem przez kilka lat, no bo weź, jak często można zobaczyć króliki? Ale potem, kiedy miałam czternaście lat, miałam przyjaciółkę, która zaprosiła mnie do swojego domu i oto okazało się, że opiekowała się króliczkiem. Kiedy zobaczyłam to coś, zbzikowałam. To znaczy, całkowicie zwariowałam. Krzyczałam ‘Nie pozwól mu mnie zjeść’ z całych sił, aż płuca zaczęły mnie palić. To mogło naprawdę źle się dla mnie skończyć w szkole, jeśli moja przyjaciółka odwróciłaby się ode mnie i powiedziała wszystkim, jaką jestem dziwaczką, ale zamiast tego, miałam szczęście i wyprowadziła mnie i usiedliśmy aż powiedziałam jej o wszystkim. Roześmiała się. Śmiała się na pełny regulator podczas, gdy siedziałam tam, drżąc.
O mój Boże, Megan, to tylko mały króliczek – powiedziała. – Twój kuzyn był
dupkiem. Króliki są wegetarianami. One nie jedzą mięsa – Pobiegła z powrotem do 40
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
swojego domu, biorąc kilka książek i jakieś wydrukowane kartki i wróciła, aby siedzieć ze mną przez godzinę podczas, gdy czytałam wszystko, co wskazała. Oczywiście, miała rację. Obiecała, że będzie trzymać mnie za rękę, kiedy przedstawi mnie Cuddles. Jak mała, puszysta rzecz jak Cuddles mogła być problemem, prawda? Cóż, spociłam się jak świnia i dosłownie zrobiłam malutkie kroczki do klatki królika, ale z jej pomocą, udało mi się podejść do niej. Dopiero dwa miesiące później, w końcu mogłam zaopiekować się Cuddles i być z tym w porządku. A teraz, jestem wyleczona. Króliczki nie przestraszają mnie. Ale to było żenujące jak diabli, a gdybym nie zrobiła tego dla niej, nie sądzę, żebym to pokonała.
Króliki? – Declan uśmiechnął się i zakrył swoje usta by powstrzymać śmiech,
który się w nim gotował.
Tak, do cholery. Były przerażające! – odpowiedziała ze śmiechem.
Och, jestem pewien. Niezwykle przerażające. Cholera, te malutki noski i
miękkie futerko. Och, horror.
To nie jest śmieszne.
Wiesz co, masz rację. Kiedy jest się dzieckiem, postrzega się rzeczy dużo
inaczej niż wtedy, gdy jest się dorosłym. Ktoś, kogo darzysz zaufaniem, mówi ci coś. Dlaczego nie miałaś mu zaufać? Przepraszam, zero śmiechu – powiedział z tak poważnym wyrazem twarzy, na jaki mógł sobie pozwolić.
Okej, śmiertelne przerażenie po twojej traumie?
To wszystko? Nie będziemy o tym dyskutować?
Moglibyśmy, ale to zależy od tego jak radzisz sobie z czymkolwiek do
czynienia w ostatnim czasie.
Hmm. – Cicho zadumała. – Okej, więc, od zawsze boje się stromych schodów,
ponieważ czuję się, jakbym miała się potknąć, upaść, runąć w dół i złamać kark. Naprawdę nie pamiętam dbania o siebie, kiedy byłam dzieckiem, ale jako dziecko, jest się odważnym. Teraz myślę, że jestem nieporadna i kiedy schody są strome, 41
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
można zobaczyć całą drogę w dół i mieć dużo czasu, by wyobrazić sobie różne sposoby w jakie twoje ciało będzie się wykrzywiać z każdym krokiem.
Wiele osób boi się tego – przerwał Declan.
Więc, poczytałam trochę.
Więc, już się nie boisz? – zapytał Declan.
Niezupełnie.
Co się stało? – Naprawdę chciał wiedzieć, nie tylko jako terapeuta, ale dlatego,
że chciał dowiedzieć się czegoś więcej o Megan.
Musiałam iść na imprezę.
Nie nadążam – odpowiedział zakłopotany.
Musiałam iść na jakąś ważną imprezę i była na trzecim piętrze jakiegoś
budynku, a potem włączył się alarm pożarowy. Sądzę, że był to fałszywy alarm, ale to nie miało znaczenia, musieliśmy zejść w dół po schodach i byłam w szpilkach.
Okej, i….
Cóż, zacznę od początku. Nienawidzę robienia tego w balerinach, a tutaj
miałam zamiar ubrać szpilki. I nie chodziło o ich zdjęcie i chodzenie boso, to po prostu było obrzydliwe. Powiedziano mi, że mam czekać wewnątrz klatki schodowej na straż pożarną, jeśli nie mogłam bezpiecznie zejść po schodach, i chodziło o to, że brałam pod uwagę taką możliwość, ale nie wiem, coś po prostu kliknęło w środku. Przeprowadziłam rozmowę sama ze sobą, ale dość dosadnie powiedziałam sobie, że jeśli ci wszyscy ludzie bez problemu to robili i byli w szpilkach, to ja też mogłam. Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam to. A ponieważ zrobiłam to w szpilkach, teraz wiem, że mogę bez problemu zrobić to w balerinach.
Więc, nikt ci nie pomógł? – zapytał nieco zszokowany, że nikt nie chciał jej
pomóc.
Niektórzy ludzie ofiarowali swoje ręce, gdy zobaczyli mnie jak zaczynałam się
wahać. 42
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
I nie przyjęłaś ich pomocy?
Nie – stwierdziła, jakby to było brane pod uwagę.
Dlaczego?
Chciałam zrobić to sama. – Miał wrażenie, że wiedział dlaczego, ale chciał
zmusić ją by sama o tym powiedziała.
Ponieważ im nie ufałaś? Albo dlatego, że chciałaś pokonać to bez niczyjej
pomocy.
Ja… naprawdę nie jestem pewna. Myślę, że masz rację w obu stwierdzeniach.
Dlaczego nikomu nie zaufałaś?
Ponieważ byli obcymi ludźmi. – Sposób w jaki to powiedziała był taki, że
można było wywnioskować, że wstydziła się uczuć idących w tą stronę.
Więc, nigdy nie widziałaś obcych ludzi pomagającym innym ludziom?
Widziałam, ale również widziałam, jak obcy ludzie ranili innych. – To miało
sens, ale Declan nie chciał zobaczyć jej życia napotykającego przeszkody ze względu na takie, a nie inne myśli.
Zrób dla mnie przysługę i pomyśl przez chwilę. Czy prosisz o pomoc?
Akceptujesz ją?
Oczywiście, że tak. Jestem tu, prawda?
No tak, ale to ostatnie kopanie rowu, co nie? Pomyśl o tym przez sekundę. Czy
kiedykolwiek uzyskałaś pomoc od innych na wszystko? Nawet na małe rzeczy.
Ja, uh…
Wezmę to za nie. Teraz, powiedz mi dlaczego. – Naciskał na nią, ponieważ
pragnął by mu o tym powiedziała.
Nie wiem.
Pomyśl, Megan. Powiedz mi dlaczego? – Naciskał dalej.
Nie wiem. – Zaczęła panikować. Powinien przestać. Z każdym, innym
pacjentem, nie naciskałby. Ale coś… coś w Megan sprawiało, że chciał drążyć temat. 43
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Chciał przełamać ją najszybciej jak było to możliwe. Coś w nim pragnęło by się otworzyła.
Megan, spójrz na mnie – powiedział powoli. – Teraz, powiedz mi, dlaczego nie
skorzystałaś z pomocy innych. Dlaczego pozwoliłaś swoim znajomym by ci pomogli, gdy miałaś czternaście lat, ale teraz odmawiasz tego? – Odwróciła od niego wzrok, który krążył po pokoju jakby szukała ucieczki.
Dlaczego? – zapytał ponownie.
Bo kto, do diabła, był tam, aby mi pomóc, kiedy najbardziej tego
potrzebowałam?! – krzyczała. – Nikt! Nikt mi nie pomógł, kiedy nie mogłam się powstrzymać. Więc, dlaczego, do cholery, powinni mi teraz pomóc? Jak mogę komuś zaufać?! Jak mogę im zaufać, że nie dopuszczą do tego, abym upadła i złamała się, kiedy jest ze mną wszystko w porządku, jeśli nie mogli zapobiec wtedy, kiedy umierałam? Powiedz mi, Declan. Dlaczego, do cholery, powinnam komuś zaufać? Dlaczego mam sobie na to pozwolić? Dlaczego warto narażać się na taki ból? Wiem, jak to jest czekać na kogoś, by cię uratował i to jest do bani. To jest cholernie do bani, wiedząc, że nikt nie przyjdzie by cię uratować. Nie chcę ponownie mieć pieprzonej, fałszywej nadziei. Nie zniosę tego. Moje serce, ciało i popierdolony umysł nie zniosą tego! – wciąż krzyczała.
Więc, jak możesz się spodziewać, że ktoś to zrobi? – zapytał spokojnie.
Spojrzała na niego, jej oczy płonęły, a klatka piersiowa unosiła się i opadała jakby miała przebiec maraton. Nie było w nich ognia, nie widział żadnych iskierek i cholera, jeśli by mu się to nie podobało. Uwielbiał to; coś w nim przeskoczyło, ale zepchnął to w dół i powiedział cicho, patrząc bezpośrednio w jej oczy. – W jaki sposób, dopuścisz kogoś do siebie?
Ja, ja…
Shh, już w porządku – powiedział i ponownie położył swoją dłoń na jej nodze.
Jej oczy podążyły za tym ruchem. – Pozwolisz, by ktoś dotarł do ciebie, ponieważ 44
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
zdajesz sobie sprawę z problemu. Zrób mu przysługę, Megan; niech ktoś pomoże ci w tym tygodniu, nawet jeśli będzie to tylko torba z artykułami spożywczymi. Niech ktoś ci pomoże. Skinęła tak delikatnie, że prawie to przegapił. Malutkie kroczki. Z jakiegoś powodu, to było lepsze od wszystkich malutkich kroczków, które uczynił z innymi, swoimi pacjentami. To było dobre.
45
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 7
Cześć tato – odpowiedział Declan, kiedy następnego dnia odbierał telefon.
Jego ojciec dzwonił raz w tygodniu jak w zegarku, by sprawdzić co u niego. Declan był blisko ze swoją mamą, zawsze tak było. I była świetną mamą, ale prawie zawsze pozwalała mu się wymigać od kłopotów, odkąd był małym dzieckiem. Był jej dzieckiem i nie mógł zrobić nic złego, nawet jeśli to robił. Często z nią rozmawiał, ale zawsze chodziło o ‘cześć’. Ale ze swoim ojcem, to była rutyna, zapoczątkowana kilka lat temu. Tata Declana był pewnego rodzaju prostym facetem. Był prawnikiem i cały czas praktykował. Nie dlatego, że musiał, ale dlatego, że lubił to robić. Był w tym dobry. Był najlepszy w swojej klasie, zdobywał oferty najlepszych firm, na początku bawił się w partnerstwo, a potem w młodym wieku założył własną kancelarię. To nie pozwalało mu na spędzenie dużo czasu w domu ze swoją rodziną, ale kiedy tam był, naprawdę istniał. Declan nie mógł za dużo narzekać. Jego ojciec był świetny, gdy kręcił się wokół i wiedział, że stara się być dla swojej rodziny, zwłaszcza, gdy Declan był w liceum, ale ciężko było jego tacie zawsze tam być. Declan wiedział, że zawsze mógł na niego liczyć, nawet wtedy, gdy wymężniał, jego tata upewnił się, że wie, iż Declan może zwrócić się do niego choćby nie wiem co. Stąd były cotygodniowe rozmowy. Jego tata zawsze chciał się upewnić, że z Declanem było wszystko w porządku, że niczego nie potrzebował.
Hej Dec, jak się mają rzeczy? Wszystko okej? – Było można zauważyć troskę
w jego głosie, ale to nie było nic nowego.
Tak, po prostu myślę o niektórych moich pacjentach – odpowiedział. W
szczególności myślał o jednym pacjencie, choć wiedział, że tak naprawdę nie powinien.
46
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Dobrze, dobrze, ale nie stresuj się za dużo. Wiesz, że nie lubię, kiedy się
stresujesz. – Tata Declana nie musiał mu o tym przypominać. Declan wiedział, że jego tata nie chciał, by się stresował z powodów, które go nie dotyczyły albo raczej nie mógł o tym teraz myśleć. Wiedział, co jego ojciec mówi w ciszy, niewypowiedziane słowa wisiały w powietrzu. Nie pozwoli sobie myśleć o tym, ale zawsze był poruszony troską ojca. Był dobrym tatą, ale rzeczy nie zawsze były dobre. Było ciężko, kiedy Declan był nastolatkiem.
Dlaczego dostałeś trójkę z chemii? – zapytał ojciec, gdy wracał do domu
późnym wieczorem po pracy. Declan wiedział, że to nadchodzi. Jego oceny były kiepskie, ale nie mógł znaleźć powodu, by były lepsze.
Co w tym wielkiego? Dostałem trójkę.
Co w tym wielkiego? To trójka, Declan.
Zaliczyłem!
To nie jest wystarczająco dobra ocena!
Może to jest moja najlepsza! – wykrzyczał Declan. Ostatnio dużo krzyczał.
Nigdy przedtem nie krzyczał na rodziców, ale teraz były to regularne wystąpienia. Jego ojciec zniżył głos, patrząc Declanowi prosto w oczy z czymś pomiędzy współczuciem a litością. Declan nie chciał jego litości, nie potrzebował tego. Chciał tylko spędzać czas z przyjaciółmi. Chciał się bawić i dobrze spędzać czas. To była normalna nastoletnia rzecz, prawda?
Jestem twoim ojcem i byłbym dumny z ciebie gdybyś stał na rogu ulicy i zbierał
kilka groszy na życie, gdybym wiedział, że to jest dla ciebie najlepsze wyjście. Ale Declan, nie popełnianie błędów, to NIE jest najlepsze wyjście. Wiem, do czego jesteś zdolny. Jesteś przeznaczony do większych rzeczy. Dlaczego odrzucasz swoje życie? Powiedz mi, dlaczego? Declan spojrzał na niego, naprawdę spojrzał. Pytał, dlaczego? Jakby, kurwa, nie 47
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wiedział. Nie mógł nawet zmusić się by sobie odpowiedzieć na to pytanie. Zakopał to tak głęboko, że to już nawet nie było jego częścią. Nie miał zamiaru przyznać się sobie, nie mówiąc już o swoim ojcu.
Ponieważ mam siedemnaście lat i chcę wychodzić z moimi przyjaciółmi. Chcę
się upić i uprawiać seks. Jego ojciec zaśmiał się, chociaż tak naprawdę zachichotał. – Myślisz, że nie byłem w twoim wieku? Myślisz, że to są gówniane odpowiedzi? Śmiało, idź się upij tak długo, jak nie będziesz prowadził lub narazisz kogoś na niebezpieczeństwo. Uprawiaj seks, ale jeśli przyjdziesz do domu, po tym, jak kogoś zaciążysz lub złapiesz jakąś chorobę, będę ukrywać twoją skórę. Nie znasz mnie? Kiedy ja czy twoja mama zakazaliśmy ci wychodzić i robić takie rzeczy? Tak długo, jak umieścisz swoją pracę na pierwszym miejscu. Tak długo, jak twoje stopnie nie będą gorsze. Tak długo, jak możesz nadal kontynuować rozwijanie swojego potencjału. Ale, Declan, nie jesteś taki.
To jest dla mnie najlepsza rzecz! – argumentował Declan, mimo, że wiedział, iż
jego tata miał rację; to były bzdury. Ale tak było najlepiej by Declan robił to, co teraz. Jego ojciec patrzył na niego, zaciskając zęby, jakby chciał wbić rozsądek do głowy Declanowi. W tej chwili wyglądał przerażająco i Declan był pewien. że gdyby spojrzał wstecz, przyznałby racje tacie i zaakceptował odpowiedzialność, ale właśnie wtedy jego ojciec westchnął, długim, przedłużającym się westchnieniem. Spuścił głowę, kołysząc nią z boku na bok, a kiedy spojrzał w górę, gniew zniknął, a na jego miejscu był ból i cierpienie. Declan wiedział, że to, co robił, nie było fair. To nie była wina ojca. Cierpiał tak samo, ale lepiej się trzymał. Wciąż był w jednym kawałku. Declan po prostu nie mógł tego zrobić.
Jestem rozczarowany – jego ojciec powiedział to tak cicho, że Declan prawie
to przegapił. Potrząsnął głową i odszedł. Declan chciał, by jego ojciec wrzasnął na
48
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
niego, nawet go uderzył, ponieważ taka reakcja była gorsza niż dostanie pięścią w brzuch. Declan stał tam, wpatrując się w puste miejsce, które opuścił jego ojciec, czując, że świat ponownie się kruszył. Ostatnio było kiepsko, ale to wszystko wydawało się przelać czarę goryczy. Nienawidził tego uczucia; chciał mieć siłę, by wszystko wróciło do bycia ‘normalnym’ niezależnie od tego, czym to było; chciał być ‘normalny’ – dobrym dzieciakiem, kimś, kto słucha swoich rodziców. Ale ciemność w nim mu na to nie pozwoliła. Nie mógł taki być. Więc, zamiast tego, powiedział ciche ‘pierdol się’ i odszedł. Musiał odsunąć te uczucia. Więc, zadzwonił do swoich przyjaciół, poczynił plany i upił się do nieprzytomności.
Nie martw się, tutaj nie ma stresu. Lubię to, co robię, pamiętasz?
Dobra, więc co się spieprzyło?
Mam nowego pacjenta i ona jest inna.
Ta ona, powoduje, że znalazłeś się w kłopotliwym położeniu, co? – Mógł
usłyszeć uśmiech taty przez telefon.
To nie o to chodzi – zachichotał. – Ona, cóż, naprawdę chcę jej pomóc, ale to
coś więcej; Chcę pomóc jej jak wczoraj. I wiem, że to powolny proces, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, jakbym był niewystarczający, ponieważ jeszcze nie jest wyleczona.
Myślałem, że ludzie tak naprawdę nigdy nie są wyleczeni.
Rozumiem, dlaczego zostałeś prawnikiem. – Declan roześmiał się.
Masz rację, nie ma lekarstwa. Ale każdy rozpracowuje to na swój sposób by
poradzić sobie z tym i żyć wokół tego, nie pozwalając by to było przeszkodą.
Więc, pokaż jej jak może to zrobić.
Pokazać jej, hmm. Chciałbym wiedzieć, jak to zrobić.
Musisz to rozgryźć. Wiem, że to zrobisz.
Pokazać jej. Pokazać jej – głośno myślał. – Mój Boże, tato, jesteś geniuszem! 49
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Już to rozpracowałeś? – Jego ojciec roześmiał się.
Zawsze wiedziałem!
Dobrze, cóż, cieszę się, że ci pomogłem. Dobrej nocy.
Dzięki tato, wzajemnie.
Teraz wszystko, co musiał zrobić to sprawdzić, czy jego plan poskutkuje.
50
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 8
Więc, jak się masz? Jak ci minął tydzień? – Declan zapytał Megan po tym, jak
usiadła na swoim stałym miejscu.
Mój tydzień? – zapytała, marszcząc brwi. To sprawiło, że Declan się
uśmiechnął. Wyglądała uroczo.
Yep, zrobiłaś coś specjalnego?
Um, nie bardzo – odparła, zatrzymując się.
Nic? Nic a nic?
Nie, nie rozumiem. Do czego zmierzasz? – zapytała trochę szorstko.
Czy pozwoliłaś komuś zbliżyć się do siebie? Poprosiłaś o pomoc lub
pozwoliłaś komuś by ci pomógł?
Och! – krzyknęła, w końcu czając to, o co zapytał Declan. Westchnęła, jakby z
ulgą.
Tak, ‘och’. – Zaśmiał się. – Więc, wyszłaś ze swojej strefy komfortu?
Pozwoliłaś komuś, by odprowadził cię do drzwi? Naprawiłaś swój zepsuty zlew? Odebrałaś rzeczy z pralni chemicznej? Megan roześmiała się, a Declan pokochał ten dźwięk. – Nie miałam zepsutego zlewu. I nie miałam potrzeby by iść do pralni chemicznej. Ale, jeśli musisz wiedzieć, podążyłam za twoimi radami – zażartowała. – Zazwyczaj lubię sama sobie kupować lunche, ale moja asystentka zawsze mi proponuje, że je przyniesie. Zawsze ją zbywam, ale w tym tygodniu, przypomniałam sobie, o co mnie poprosiłeś i zapytałam ją, czy nie będzie miała nic przeciwko. – Megan zaczęła się śmiać i miała trochę nieobecny wyraz twarzy, jakby przypomniała sobie coś istotnego. – Powinieneś zobaczyć wyraz jej twarzy. Mój Boże, nie sądzę, bym kiedykolwiek widziała tak zakłopotaną Tracy. Miała to spojrzenie, jakby miała powiedzieć ‘okej’ i 51
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
odejść dopóki nie zajarzyłam iż ją o to zapytałam. Była tak bardzo zaskoczona, że nawet nie pozwoliła mi zapłacić. Oczywiście, na drugi dzień ja kupiłam jej lunch. Ale szczerze mówiąc, to było miłe, bo kiedy przywiozła mi lunch, usiadła przy mnie i rozmawialiśmy podczas, gdy jadłyśmy. Nie robiłam tego przez jakiś czas. I również dowiedziałam się kilku rzeczy o niej. Declan ciągle kiwał głową, słuchając, a jego uśmiech stawał się coraz szerszy, kiedy kontynuowała swoją historię. – Megan, to niesamowite. To nawet jest lepsze, niż oczekiwałem. Jestem z ciebie naprawdę dumny.
Och, dzięki – odpowiedziała, jakby zawstydzona.
Naprawdę mam to na myśli. Myślałem, że powiesz mi iż pozwoliłaś swojej
mamie upiec ciasto czy coś takiego. Zamiast tego pozwoliłaś, by ktoś zbliżył się do ciebie. To był wielki krok. I podobało ci się, prawda? – Skinęła głową. – Następnego dnia kupiłaś jej lunch? – Ponownie skinęła. – Czy ponownie usiadłaś i z nią porozmawiałaś?
Tak, i co z tego?
Więc, jak się z tym czułaś?
Jak się czułam, rozmawiając z asystentką? – powtórzyła.
No cóż, zgaduje, że to jeden ze sposobów jak można na to patrzeć. Jak się
czujesz spotykając się z osobą, siedząc i plotkując, rozmawiając o czymkolwiek dziewczyny rozmawiają? Jak się czujesz będąc z kimś? Jak widzisz swoją asystentkę – Tracy – jak się czujesz, widząc, że speszyła się twoją prośbą?
Jakbym była równa – Megan wyrzuciła to z siebie, a potem spojrzała
zszokowana na swoją wypowiedź.
Zwykle, nie czujesz się równa?
Cóż, nie, zgaduję, że nie. Zabawną częścią było to, że Tracy nie zbliżała się do
mnie, myśląc, że byłam zarozumiała. Zapewniłam ją, że tak nie było. Powiedziałam jej, że po prostu nie chciałam sprawić, by miała kłopoty. To była częściowa prawda. 52
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak, myślę, że tak było.
To nie tak, że nie mogę powiedzieć jej o swoim życiu i zbliżyć się do ludzi.
Zgaduje, że to nie byłoby w porządku na pierwszej rozmowie. Ale, widzisz
siebie będącą z nią przyjaciółkami?
Tak, myślę, że tak. – Jej głos wskazywał na zaskoczenie na wysunięty
wniosek.
Dobrze, to dobrze. I myślisz, że ona inaczej by na ciebie patrzyła, gdyby
wiedziała, co ci się stało?
To nie chodzi o to. Tylko o mnie, nie o innych ludzi, tylko o mnie, ponieważ
mam trudności by być blisko ludzi. Tak więc, nie, nie sądzę, by inaczej na mnie patrzyła. Cóż, może, byłoby jej żal i zrobiłoby się niezręcznie, ale to ze względu na sytuację, nie mnie. Znam różnicę.
Dobrze, tylko sprawdzam. – Declan uśmiechnął się. – Więc, powiedz mi, czym
się zajmujesz?
Jestem projektantką graficzną. Pracuje dla małej firmy, ale mamy kilku bardzo
ważnych klientów i kilku wieloletnich, więc, dobrze sobie radzimy.
Projektantka graficzna, huh? Więc, jesteś bardzo kreatywna.
Tak, zgaduje, że jestem. Trzeba być w tym biznesie. Lubię to. Lubię widzieć,
jak moje projekty są wyświetlane publiczności. Lubię wiedzieć, że coś co zrobiłam, dotyka tak wielu ludzi, nawet jeśli sama nie mogę ich dotknąć.
Czy to dlatego, wybrałaś tą, a nie inną ścieżkę kariery?
Nie, nie bardzo. Zawsze chciałam to robić. Lubiłam rysować, kiedy byłam
młodsza, ale wiedziałam, że to nie jest opłacalne jako praca, więc spojrzałam ponad to na inne potencjalne zawody i to było strzałem w dziesiątkę. Jednak liczba osób, które widzą moje projekty jest dodatkiem. Mam całe to mrowienie, kiedy widzę kogoś doceniającego logo, które zrobiłam albo kawałek marketingu, który złożyłam do kupy. To miłe. 53
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozumiem – odpowiedział. – Widząc rezultaty twojej ciężkiej pracy czyniącą
różnice jest bardzo satysfakcjonujące.
Czy to dlatego, robisz to co robisz?
Między innymi – odpowiedział Declan. Mógł jej powiedzieć, aby zapytała go
o jego inne powody i to nie byłoby czymś, w co zamierzał ją wciągać lub cokolwiek innego. Chuck i jego rodzina znała każdy powód, dla którego został terapeutą, ale oni byli rodziną lub prawie rodziną, w przypadku Chucka. Więc kontynuował, zanim miała szansę zapytać. – Co robisz w sobotę, tak koło drugiej?
Um, nic specjalnego – odpowiedziała Megan.
Dobrze, to w takim razie bądź tutaj o drugiej.
Huh? – Declan prawie się roześmiał na oniemiałą Megan.
Będziemy dalej drążyć ten temat. Mam niespodziankę.
Co będziemy robić?
Po prostu ubierz się wygodnie, ale ciepło. Inaczej niż teraz i nic więcej nie
powiem.
Czy to jest normalne? – zapytała.
Masz na myśli to, że mogę zrobić to z kimś innym? – Skinęła głową. – Nie, ale
to jest pierwszy raz na wszystko.
Okej – odpowiedziała z wahaniem.
Okej! – wykrzyknął. Był podekscytowany. Był bardzo podekscytowany. Teraz,
miał nadzieję, że to wypali.
54
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 9 Declan musiał sobie przypomnieć, że Megan była pacjentką i robił to dla niej, kiedy zobaczył jak weszła do jego biura. Miała na sobie obcisłe dżinsy i dopasowany beżowy sweter. Widział ją tylko w stroju biznesowym. Nie, żeby nie wyglądała seksownie w tych ubraniach, ale było coś tak słodkiego w jej zwykłym wyglądzie. Wyglądała jak dziewczyna z sąsiedztwa, naturalnie piękna bez jakiegokolwiek starania się. Miała ze sobą dwa kubki z gorącym napojem.
Jest dość zimno i nie byłam pewna, co będziemy robić, więc pomyślałam, że
gorący napój będzie w porządku. Zaryzykowałam i wzięłam gorącą czekoladę tylko na wypadek, gdybyś nie lubił kawy, ponieważ, cóż, każdy lubi gorącą czekoladę. – Uśmiechnęła się niepewnie, kiedy podała mu kubek.
Dziękuję, Megan. To naprawdę miłe – odpowiedział, poruszony jej gestem. – I
jesteś na dobrym tropie. Idziemy na zewnątrz.
Obawiałam się tego – mruknęła.
Tak?
Tak, jest zimno! – powiedziała w dramatyczny sposób.
Nie, nie jest tak zimno jak na Alasce czy na Antarktydzie; jest tylko trochę
zimno. – Zaśmiał się. Uśmiechnęła się, a potem odwróciła się do niego. – Więc, co będziemy robić? I dlaczego?
To co, będziemy robić jest niespodzianką, ale nie masz nic przeciwko jeździe,
prawda? – Pokręciła głową. – Okej, to dlatego chce gdzieś z tobą wyjść, a ty oczywiście będziesz ze mną wyluzowana, więc rozważ tę praktykę. Jeśli chcesz możesz trochę pomyśleć poza samochodem.
To dla ciebie również jest coś nowego? – zapytała, trochę zaskoczona. 55
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Yep – oświadczył, lekko akcentując ‘p’5. – Zobaczymy jak nam pójdzie.
Wyszli, a Declan poprowadził Megan do swojego samochodu. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. Wydawała się być zaskoczona, ale wsunęła się z wdzięcznością. Jego matka nauczyła go, aby otwierać drzwi wszystkim kobietom i robił to tak długo, jak tylko pamiętał, nawet podczas tych ‘trudnych’ lat. To po prostu było w nim zakorzenione. Milczeli przez kilka minut, ale to nie było niezręczne. To było spokojne. Coś w byciu z Megan sprawiło, że Declan czuł się swobodnie, a kiedy spojrzał na nią, wydawała się być z siebie nieco zadowolona. Był potajemnie zadowolony, że wpłynął na nią.
Jak minęła reszta twojego tygodnia? – zapytał od niechcenia, jakby byli
przyjaciółmi.
Mojego tygodnia?
Tak, jak szła praca? Co z piątkowym wieczorem?
Och. Cóż, zobaczmy. Z pracą było wszystko w porządku. Skończyłam projekt i
wczoraj go przedstawiłam. Miałam dość pracowity tydzień, więc wczoraj po prostu przyszłam do domu, nalałam sobie kieliszek wina, trochę poczytałam i poszłam do łóżka.
To jest to, co zwykle robisz w piątkowe wieczory? – zapytał, będąc
zaciekawiony.
5
Ja, uh, zgaduje, że robię właśnie to w każdy piątkowy wieczór.
Nie wychodzisz?
Nie bardzo.
A co z przyjaciółmi?
ogólnie rzecz biorąc ‘Yep’ powinno tłumaczyć się jako ‘tak’, ale w tym przypadku zostawiłam oryginał, ponieważ Declan zaakcentował ‘p’, a u nas zaakcentowanie ‘k’ jakoś tak durnowato brzmi ;D 56
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Mam kilku, ale z nikim regularnie się nie spotykam. Mam też rodzinę, ale są
rodziną. Nie mam nic przeciwko by mieć od nich trochę przestrzeni.
Wiem, co masz na myśli – prychnął Declan. – Ale dlaczego nie wychodzisz z
przyjaciółmi?
Trudno jest mi się zbliżyć do ludzi.
Więc, nie chodzi tylko o facetów?
Nie, zgaduje, że nie.
Nigdy mi o tym nie powiedziałaś.
Nie? – zapytała, marszcząc brwi, jakby była zdezorientowana.
Nie, ale to nie ma znaczenia. Naprawimy to. I zaczynasz ode mnie. Jesteśmy
przyjaciółmi.
Tak po prostu? – Roześmiała się. – Nie myśl, że przyjście do ciebie z moimi
problemami, automatycznie zrobiło z nas przyjaciół, Declan.
Masz rację, nie zrobiło. Ale to nie znaczy, że nie możemy być przyjaciółmi.
Hej, obczaj teraz. Wyszliśmy w sobotnie popołudnie. Nie rozmawiamy o sprawach zawodowych. Jak dla mnie brzmi to jak przyjaciele. – Do cholery, dlaczego nie mogą być przyjaciółmi? To nie jest tak, że Declan zapytał o poradę. To właśnie zapewniło głębie porady, jeśli musiał to gdzieś sklasyfikować.
To się nazywa litość, nie spotykanie się.
Nie, Megan. Nie mów tak. Już się dobrze bawię, a tylko rozmawiamy.
Zabawna nie jest równoznaczna z litością. A my będziemy mieć o wiele więcej zabawy.
Więc, przyjaciele, co?
Tak, Meg – powiedział po raz pierwszy. Meg. Lubił sposób w jaki brzmiało to
na jego języku. Krótko i słodko. Jeszcze raz powiedział to w swojej głowie i uśmiechnął się. – Jesteśmy przyjaciółmi. Od teraz mów mi Dec, jak wszyscy inni.
57
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Dec – powiedziała również z uśmiechem. – Nie wiem. Lubię ‘Declan’, brzmi
bardziej wyrafinowanie.
Och, to już z pewnością mów mi Dec. Jestem tak wyrafinowany jak rozwiązła
kobieta. Roześmiała się, zanim spoważniała. – Kiedy dorastałam, miałam mnóstwo przyjaciół. Chłopaki, dziewczyny, to nie miało znaczenia, miałam wokół siebie dużą ilość ludzi. – Przerwała, a kiedy spojrzał na nią, odwróciła się, spoglądając na okno. – Nigdy nie myślałam, że będę jedną z tych ludzi, którzy nie mają przyjaciół by przybiec, kiedy potrzebowałam ramienia do wypłakania się albo kogoś z kim mogłam obejrzeć komedie romantyczne lub po prostu przyjaciela, na którym mogłam polegać, od czasu do czasu. Wiem, że to nie jest dokładnie to samo, ale będąc tutaj z tobą, próbującym mi pomóc...to… wiele dla mnie znaczy.
Meg… - próbował jej przerwać, ale mu nie pozwoliła.
Nie, pierwszą osobą, która chce być moim przyjacielem od dawna jest mój
terapeuta, a przy okazji facet. – Roześmiała się, wyraźnie starając się rozjaśnić nastrój, ale jej głos wyrażał co innego.
Hej, co jest ze mną nie tak będącym facetem? – zadrwił Declan.
Nie, nie, nie o to mi chodziło. – Próbowała wrócić na właściwe tory. – Chodzi
o to, że zazwyczaj faceci i dziewczyny nie mają ze sobą wiele wspólnego, chyba, że jest się na randce lub częścią większego kręgu przyjaciół.
Au contaire6, moja przyjaciółko – podkreślił podczas, gdy przemówił wesołym
tonem. – Mam wiele przyjaciółek7 i z żadną się nie umawiam. To znaczy, pewnie, jestem bliżej z niektórymi przyjaciółmi8, ale co to o mnie mówi?
Nie powiedziałam, że nie możesz mieć przyjaciółek, chodzi o to… czekaj, co?
– Widział ją kątem oka. – Z nikim się nie spotykasz? – zapytała, a jej myśli wyraźnie 6
Przeciwnie chodzi o kobiety 8 mężczyzn 7
58
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
zmieniły kierunek. Część niego naprawdę polubiła to pytanie – część, którą oddalił od siebie, część, która miała nadzieję, że zapyta, coś w tym stylu: - ‘Mam nadzieję, że twoja dziewczyna nie ma nic przeciwko’, gdzie chciała zobaczyć, czy był singlem. Druga część niego zmartwiła się, ponieważ była z nim zrelaksowana, bo zakładała, że był zajęty, a zatem było ‘bezpieczniej’.
Nope, a co? Chyba nie myślisz, że to wpływa na twoją terapię, co nie?
Tak… To znaczy nie… Przepraszam, nie chciałam cię urazić. Po prostu jesteś
tak wyrozumiały i pełen współczucia; sądziłam, że to pochodzi z doświadczenia w związkach. A potem wzięłam pod lupę resztę twoich atrybutów i stwierdziłam, że po prostu nie możesz być singlem.
Ja, uh… dzięki. – Declan był nieco zaskoczony jej słowami. Atrybutów?
Jakich atrybutów? Chciał wiedzieć więcej, pragnął tego, ale myśli w jego głowie były dalekie od tych, które powinny dotyczyć jego pacjenta. Milczał, ale już nie było tak komfortowo jak, kiedy po raz pierwszy wsiedli do samochodu. Już miał coś powiedzieć, cokolwiek, by przerwać milczenie, ale Megan go ubiegła.
Więc, gdzie jedzie… - przerwała, kiedy zobaczyła miejsce, do którego
podjechał Declan. – Jazda na łyżwach? – pisnęła jak dziecko i to spowodowało u Declana uśmiech, zupełnie zapominając o niezręcznym momencie, tylko kilka chwil wcześniej.
Tak. Będzie zabawnie, ekscytująco, a jeśli nie wiesz, co robić, będziesz
musiała na mnie polegać, co oznacza, że musisz komuś zaufać. I może będziesz się z tym dobrze bawiła.
Nie jeździłam na łyżwach odkąd byłam małą dziewczynką. Nie wiem, czy
pamiętam co robić.
No cóż, jak już mówiłem, będziesz musiała na mnie polegać, przyjaciółko. – Z
powrotem się przekomarzali.
Dobrze, przyjacielu. – Roześmiała się. – Ale jeśli upadnę, biorę cię ze sobą. 59
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Zamortyzuje upadek. – Uśmiechnął się. I choć oznaczało to tylko w sensie
fizycznym jako odpowiedź na jej mądraliński komentarz, to coś głęboko w nim poruszyło się, jakby miał na myśli coś więcej niż tylko przyjazną odpowiedź. Nawet nie mógł zrozumieć, dlaczego. Tak naprawdę nie znał tak dobrze Megan, wiedział, że została uszkodzona. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała od niego było posiadanie uczuć wykraczających poza przyjaźń. Odepchnął te myśli, kiedy skierował ją w stronę wypożyczalni łyżew. Kilka minut później, nieporadnie poruszali się po lodzie.
Myślałam, że powiedziałeś, iż mogę na tobie polegać – powiedziała, kiedy
zaśmiała się z tego, że Declan prawie upadł na lód.
Może trochę za bardzo pochwaliłem się swoimi umiejętnościami, tak abyś nie
uciekła ode mnie.
Pochwaliłeś? Co to znaczy?
To znaczy, że nigdy wcześniej nie jeździłem na łyżwach.
Nigdy? – zapytała z niedowierzaniem.
Nie znam żadnych facetów, którzy to robili, no chyba, że zostali wyrolowani
przez dziewczynę czy coś. Więc, tak, nigdy nie jeździłem. Chyba powinienem o tym trochę wcześniej pomyśleć, ale to wydawało się być bułką z masłem. Megan odrzuciła głowę do tyłu i roześmiała się. To nie był rodzaj wymuszonego śmiechu, którego miał przyjemność doświadczyć. Był pełen radości i cieszył się, że wywołał go u niej. Jego serce poszybowało do góry na myśl, że rzeczywiście jej pomaga. – No cóż, zgaduję, że będziemy polegać na sobie – powiedziała Megan po wzięciu kilku uspokajających oddechów.
Podoba mi się ten pomysł – wydumał Declan. Wiedział, że nie miała na myśli
nic innego poza fizycznym uczeniem się, choć jego serce biło szybciej na jej wydyszane słowa i odległą nadzieję, którą miała na myśli. Ale nawet jeśli, podobał mu się pomysł dotykania jej, trzymania ją za rękę. Nawet sięgnął po jej rękę bez 60
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
jakiegokolwiek zastanowienia się, ale odsunął się w ostatniej chwili. To była jednorazowa sprawa by uścisnąć dłoń lub spróbować ją pocieszyć w biurze, ale teraz, było inaczej, bardziej przyjaźnie. Spojrzał na Megan, promienny uśmiech wciąż był widoczny na jej twarzy, ale jej oczy były pełne niezdecydowania, kiedy na niego spojrzała. To było prawie tak, jakby wewnątrz siebie toczyła wojnę na słowa. Spojrzała w dół na jego ramię, kiedy lekko potknęła się wraz ze swoim następnym krokiem. Declan musiał walczyć sam ze sobą, aby trzymać się z dala od niej i zamiast tego po prostu podniósł swój łokieć. Zobaczył jej niepewnie sięgającą rękę, zanim w końcu złapała się jego ramienia. Usłyszał głośny wdech, który wypuściła, kiedy się zrelaksowała i nie mógł zaradzić ciepłym uczuciom, które zakręciły się wewnątrz niego na jej proste dotknięcie. Po kilku minutach współpracy, zaczęli normalnie jechać, ale Megan wciąż trzymała swoją rękę na ramieniu Declana. Naprawdę mu się to podobało; lubił, jak go swobodnie dotykała.
Okej, więc, jako przyjaciele, powiedz mi coś o sobie – powiedziała Megan.
Co chcesz wiedzieć?
Coś, cokolwiek? Nie wiem. Co z twoją rodziną? Jaki byłeś jako mały
chłopiec? Co robisz w piątkowe wieczory? – zażartowała.
Hmm, dobrze. Cóż, moja rodzina jest niesamowita. Moja mama zajmuje się
domem i opiekowała się mną i moim bratem. Byłem jej oczkiem w głowie, więc pozwalała mi robić prawie wszystko, na co miałem ochotę. Tata jest prawnikiem i jest dość szorstki, ale troszczy się o mnie, a nawet dzwoni co tydzień, aby sprawdzić co tam u mnie słychać. Nie znam wielu ojców robiących to.
Bratem? – zapytała.
Tak, Lucasem – powiedział delikatnie, ale nie rozwinął wątku. Zamiast tego,
kontynuował odpowiadanie na dalszą część jej pytania. – Tak naprawdę byłem bardzo dobrym chłopcem. Robiłem wszystko, o co prosili mnie rodzice, no może z 61
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wyjątkiem tego, że nie chciałem grać na fortepianie. Moja mama myślała, że to byłoby dobre dla mojej dyscypliny i próbowała zapisać mnie na lekcje. Zajęło dokładnie dwie lekcje mojego dąsania, podczas, gdy nauczyciel uderzał w klawisze, zanim poddała się. Myślę, że pakowałem się w kłopoty jak normalny dzieciak tarzając się w błocie. Nie mogę przypomnieć sobie nic szalonego, co mnie wtedy wyróżniało, gdy byłem dzieckiem. Kiedy byłem w liceum, to była jazda. Byłem poza kontrolą, ale nie będę ci tego opowiadać.
Och, musisz. Teraz, jestem ciekawa.
Zbuntowałem się, wpadłem w złe towarzystwo, zrobiłem kilka rzeczy, których
nie powinienem robić. – Dał jej prawdziwą odpowiedź. To nie oznaczało, że tego nie bagatelizował tak bardzo, jak było to możliwe. Wydawało się, że był po prostu normalnym nastolatkiem wrogo nastawionym do swoich rodziców, ale wiedział, że było tego o wiele więcej. Jednak nie musiał jej o tym mówić. O nie, nie miał zamiaru opowiadać o tym okresie czasu.
A co do ostatniego pytania. Co robię w piątkowe wieczory…hmm? To zależy,
tak myślę. Czasami odwiedzam rodziców. Ale częściej, jestem nieco wykończony tygodniem pracy i staram się to przetrwać. Wychodzę od czasu do czasu, jeśli jest coś do zrobienia.
Podobnie jak ja – wydumała Megan.
Tak, tak myślę.
To dobrze.
Dlaczego to jest dobre? – zapytał Declan, całkowicie zdezorientowany.
Ponieważ, jeśli nie wychodzisz w piątkowe wieczory, to sprawia, że jest w
porządku z tym, że ja też tak robię.
Meg, nienawidzę ci tego robić, ale większość ludzi ze swoimi pracami i
zajętymi tygodniami jest dość znudzona, kiedy przychodzi piątkowy wieczór. To nie tylko ty i ja. – Zaśmiał się. 62
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Ale piątkowe wieczory są zawsze zapełnione w miejscach, do których chcesz
pójść. Zdecydowanie jesteśmy mniejszością.
Wiesz co, masz rację – stwierdził.
Czekaj, co? – zapytała.
Wyjdziemy w następny piątek! – wykrzyczał.
Nie, Dec, to nie jest to, co starałam się zasugerować. Miałam na myśli, że…
Przerwał jej. – Wiem, co masz na myśli. To jest powrót do normalnych rzeczy, o których wciąż myślisz, że jeśli istnieje ktoś, kto nie obawia się bliskości i że nie odejdzie, to przynajmniej to w tobie jest czymś normalnym. To błędne myślenie, Meg, ale masz rację. Piątkowe wieczory są przeznaczone na wyjście, więc, mamy zamiar to zrobić. Żadnych jeśli i lub, ale w tym temacie.
Naprawdę to powiedziałeś? – Roześmiała się.
Jeśli powiem tak, zgodzisz się wyjść ze mną w następny piątek? – zażartował.
Udawała, że myśli, ale w końcu skinęła jednocześnie chichocząc. – Tak – powiedziała cicho, zanim przemówiła głośniej. – Tak, muszę to zrobić – powiedziała bardziej do siebie niż do Declana.
Super. – Declan uśmiechnął się.
Spędzili następne dwadzieścia minut jeżdżąc i rozmawiając o niczym konkretnym. Jazda z powrotem była w komfortowej ciszy, a kiedy wrócili do jego biura, podszedł z nią do jej samochodu.
Dzięki za dzisiaj – powiedział, kiedy wsiadła do swojego samochodu.
Nie, Declan, to ja ci dziękuję. Spędziłam niesamowity czas i miałeś rację. Było
zabawnie. Cieszę się, że o tym pomyślałeś. Może następnym razem, wybierzesz coś, gdzie nie skończymy jak niedopałki na lodzie. – Roześmiała się.
W porządku, na kolejny raz wymyślę coś lepszego. – Uśmiechnął się na myśl,
że będzie następny raz – w rzeczywistości w piątek. Lubił tę myśl. Naprawdę.
63
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 10
Jak to się stało, że nasze cotygodniowe spotkanie zostało odwołane? – zapytała
Megan, kiedy weszła do gabinetu Declana w piątkowy wieczór. Widział ją w biznesowym stroju, ale dziś, wyglądała jak marzenie. Miała śliwkową bluzkę, ale Declan tak bardzo o to nie dbał. Chodziło bardziej o ołówkową spódnicę i buty na obcasie do kolan, które zwróciły jego uwagę. Wiedział, że prawdopodobnie pożerał ją wzrokiem, ale nic nie mógł na to poradzić. Była w zasięgu wzroku.
Co? – zapytał, w końcu odpychając myśli w swojej głowie.
Twoja sekretarka zadzwoniła do mnie i powiedziała, że w tym tygodniu nie
będzie spotkania.
Och, tak, racja.
Uh, dlaczego?
Jaki jest sens spotykania się ze mną? – zapytał Declan.
By mi się polepszyło? – odpowiedziała bardziej jak pytanie.
Nie, mam na myśli, dlaczego w ogóle przychodzisz i ze mną rozmawiasz?
Naprawdę nie umiesz się sprzedać. – Uśmiechnęła się. – Sugerujesz, że nie ma
sensu z twoimi sesjami terapeutycznymi i wszyscy twoi pacjenci są frajerami? – Uśmiech wciąż widniał na jej twarzy.
Och, mądrala, co? W porządku. Dobrze, pozwól mi to przeformułować. Jaki
jest twój cel w widzeniu się ze mną?
Aby rozmawiać o różnych rzeczach i dowiedzieć się, jak wyciągnąć mnie ze
skorupy? – Ponownie, odpowiedziała, jakby było to pytanie.
Dokładnie! Więc, co dzisiaj robimy?
Wychodzimy. 64
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Brzmi jakbyś wychodziła ze swojej skorupy.
Więc, to jest terapia?
Nie, to jest bawienie się, ale zastępuje spotkanie, które mielibyśmy w tym
tygodniu. Poza tym, myślałem, że może masz mnie dość. Chodzi mi o to, że widziałaś mnie dwa razy w tygodniu. Dzisiaj będziesz ze mną więcej niż tylko godzinę… - urwał.
Lubię się z tobą spotykać – odpowiedziała i przybrała ciekawy wyraz twarzy
jakby była zaskoczona zdaniem sobie sprawy z tego, że była to prawda. – Więc, jeszcze nie mam cię dość. Declan nie mógł powstrzymać uśmiechu, który rozprzestrzenił się na tą odpowiedź. To ogrzało jego serce i nawet nie wiedział dlaczego, ale podobało mu się to. – Dobrze. Gotowa? Muszę cię ostrzec, moi przyjaciele są pewnego rodzaju towarzyscy.
Gotowa jak nigdy – odpowiedziała.
Pani. – Zrobił fałszywy ukłon, zanim uniósł swoje ramię by je chwyciła.
Zawahała się, a on poczuł głęboko wewnątrz ból, że wciąż nie była gotowa w stu procentach. Minęło zaledwie kilka sesji, ale mimo wszystko, czuł się jakby znał ją o wiele dłużej i miał nadzieję, że czuła to samo. Przez chwilę zastanawiał się, czy powinien się wycofać, myśląc, czy nie przekracza niewypowiedzianej granicy między terapeutą a pacjentem9. Wiedział, że prawdopodobnie przekroczył tysiąc granic, ale uzasadniał to tym, że to było dla jej dobra, by pomóc jej przyzwyczaić się do kontaktu, aby sprawić by zaprzyjaźniła się z obcymi tak szybko jak było to możliwe. Gdyby udało mu się to zrobić, byłoby warto. Zatracił się we własnych myślach i jedynie zarejestrował to, że w końcu wzięła go pod ramię, gdy poczuł jej ciepło przez koszulę. Lubił to. Podobało mu się to o wiele za bardzo by uznać to za właściwe. Mógł poczuć zapach jej perfum. Wanilia i jaśmin, i jej dotyk, ten sam 9
haha, już dawno kochanie przekroczyłeś ;D 65
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
kiedy spotkał ją pierwszego dnia. Jej zapach był odurzający, ale nie mógł o tym myśleć.
Mówiłeś, że nie robisz tego typu rzeczy ze swoimi innymi pacjentami? –
zapytała, kiedy szli do jego samochodu.
Nope.
Och. – Jej uśmiech nieco opadł.
Czekaj, dlaczego? I dlaczego to ci przeszkadza?
Nie chcę być inna – mruknęła.
Nie jesteś, Meg. – Zatrzymał się i odwrócił sprawiając, że stali twarzą w twarz.
Jej oczy były spuszczone. Umieścił palec pod jej podbródkiem, lekko unosząc, zmuszając jej twarz by uniosła się i jej oczy patrzyły prosto w jego. Miał niejasną świadomość, że nie drgnęła i to sprawiło, że poczuł się beztrosko, nawet rozentuzjazmowanie. – Nie jesteś inna, nie jesteś nienormalna i nie jesteś świruską czy innym przezwiskiem, które sobie teraz wmawiasz. Jesteś niesamowitą, wspaniałą i wyjątkową kobietą. To, właśnie teraz, nie jest sesją, Meg. To my będący przyjaciółmi. To ja chcący spędzać z tobą czas, ponieważ widzę coś głęboko wewnątrz ciebie i chcę zobaczyć, jak to uwolnisz. Chcę być świadkiem rozłożenia twoich skrzydeł i polecenia. To ty umożliwiasz mi ten przywilej. – Dopiero po tym jak przestał mówić, zrozumiał, że jego oczy patrzyły się w głębie Megan i wydawało się, że robi to samo. Zauważył, że jej usta były lekko rozchylone, a jej pierś unosiła się, ledwo co, ale tylko na tyle, by mógł to dostrzec. Jeśli by nie miał lepszego pomysłu, musiałby myśleć, że jego słowa miały na nią wpływ tak jak ona wpływała na niego. Niemożliwe, powiedział sobie. Była wrażliwa i chwytała się jakiejkolwiek swobodnej relacji, jaką mogła znaleźć. Drań, którym był, brał to w ciemno. Był tak daleko poza byciem odpowiednim, że nie byłby w stanie znaleźć tego, nawet gdyby próbował się cofnąć. Musiał spróbować. – Poza tym, jesteś tak jakby zabawna, kiedy chcesz – kontynuował, jego słowa przerwały ciszę, która osiedliła się między nimi. 66
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Zajęło chwilę, by uśmiech rozciągnął kąciki jej ust.
Tak lepiej. Zero marszczenia brwi, ale daj mi znać, jeśli przez ciebie będę
musiał znokautować jednego z moich przyjaciół. Zachichotała i ten dźwięk przeszedł przez Declana.
*****
Niech zgadnę – dokuczała po ich kilkuminutowej jeździe. – Nie powiesz mi,
gdzie jedziemy?
Jak do tego doszłaś? – Zachichotał. Posłała mu gniewne spojrzenie, ale
uśmiech na jej twarzy powiedział mu, że tak naprawdę nie była zła. – Nie martw się, to nie daleko.
Nie martwię się – wymamrotała, ale Declan pochwycił słowa i uśmiechnął się
szerzej, z dumą i nadzieją zagnieżdżoną głęboko wewnątrz niego.
Co do… - zamarła Megan, kiedy dotarli do miejsca, które mieli odwiedzić w
ten weekend i było tylko dziesięć minut jazdy od jego biura. Zauważył je, gdy wracał do domu i myślał, że to doskonały wybór. Było kompletnie zatłoczone i łatwo można było się zgubić. To było idealne miejsce na wyjście z Megan.
Nie mów mi, że nigdy nie byłaś w wesołym miasteczku.
Nie, odkąd byłam małym dzieckiem – odpowiedziała, a nuta entuzjazmu była
widoczna w jej głosie.
Co chcesz zrobić w pierwszej kolejności? – zapytał, kiedy zaparkowali i weszli
na teren wesołego miasteczka. Domyślał się, że przejażdżka nie wchodziła w rachubę, ponieważ oboje byli ubrani w swoje stroje do pracy, ale mogli zagrać w niektóre gry i z pewnością mogli skosztować wszystkich potraw.
Możemy trochę pochodzić? – nieśmiało zapytała.
67
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Oczywiście! Słyszałem kiedyś, jak ktoś mówił, że jest teren, który wygląda jak
pchli targ. Chcesz iść to sprawdzić? Skinęła głową, nieśmiały uśmiech osiadł na jej ustach. Poruszył się, by chwycić ją za rękę, gdy ktoś przechodził obok, a ona zbliżyła się by uniknąć kontaktu z drugą osobą. Jakoś, skończyło się, że miał swoje ramię wokół niej. Nie był pewien, czy to zauważyła czy była w porządku z nim przez krótką chwilę, ale rozkoszował się poczuciem jej w jego ramionach. Trzymał je dłużej, może zbyt długo, ale po prostu nie mógł się zmusić by tak szybko je cofnąć. Wreszcie, odsunął się, a Megan wyszła z pół uścisku bez słowa. Czuł się nieswojo i dumny w tym samym czasie.
Idziemy? – zapytał i zaoferował swoje ramię. Wzięła je bez cienia
niepewności. To zaczęło być rutyną, on oferujący swoje ramię i ona biorąca je bez mrugnięcia okiem. Uwielbiał to. Mógł się do tego przyzwyczaić. Declan obserwował Megan jak interesowała się wszystkimi rzeczami, które mijali, jej stuprocentowe skupienie ociepliło jego duszę. Przypominało obserwowanie dziecka odkrywającego, że jego ulubiony idol był prawdziwy. Komentowała rzeczy, tak jak lubiła, robiąc miny na elementy, które myślała, że są głupie i dotykając przedmioty, które były ładne. Declan nie odstępował jej na krok, bojąc się, że nie tylko przegapi emocje przechodzące przez jej twarz, ale również, że się przestraszy, jeśli nie będzie mogła go znaleźć. Obserwował jak patrzyła się na bransoletkę z pojedynczym motylkiem.
Moja przyjaciółka miała kiedyś podobną.
Tak? – zapytał.
Ta, z którą byłam… tej nocy – dodała, jakby była to musztarda po obiedzie, ale
Declan wiedział, że to było bolesne. – Zawsze myślałam, że to było piękne, tak delikatne. Jej rodzice dali jej jako pamiątkę z ich wyjazdów, więc mogłam nigdzie nie wyjeżdżać i mieć taką.
Więc powinnaś ją kupić. 68
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie mogłabym. To… to nie to samo.
Nie powinnaś tak tego odczuwać. Powinnaś czuć to zupełnie inaczej. Te
wspomnienia, które masz o niej, były wtedy, kiedy byłaś inną osobą. To nie czyni tego mniej ważnego. Chciałaś ją wtedy, ale masz szansę mieć ją teraz.
Nie wiem.
Motyl – pomyślał – wydaje się pasować.
Dlaczego? – zapytała, patrząc na niego, szukając w nim odpowiedzi, której nie
posiadał.
Motyle symbolizują zmianę; symbolizują rozkwitnięcie, otwarcie się, stanie się
czymś wolnym by się wzbić i polecieć. To jest to, co robisz, Meg. Rozkładasz skrzydła. Musisz tylko osiągnąć pewność siebie – przemówił do niej, kiedy sięgnął do portfela i zapłacił za bransoletkę. Była tak zamyślona, że nie zauważyła, iż kupił ją dla niej aż chwycił jej rękę i przyciągnął ją do siebie. Westchnęła na kontakt, jej oczy koncentrowały się na miejscu, gdzie jego ręka trzymała za jej nadgarstek.
Mogę? – zapytał, wskazując na bransoletkę i jej rękę.
Megan skinęła głową, a on założył bransoletkę wokół jej delikatnego nadgarstka.
Teraz, jesteś motylem. Musimy sprawić, abyś w to uwierzyła.
Nie odzywała się, po prostu patrzyła na bransoletkę i na jego dłoń na jej, kiedy oczy zaszkliły się od niewylanych łez. Przesunął kciukiem po jej dłoni i poczuł dreszcz przechodzący przez nią. Odsunął się, bojąc się tego, co mogły spowodować emocje. Spojrzała na niego, wciąż mając wilgotne oczy, ale nie było w nich strachu czy bólu, tylko ulga. Nie musiała nic mówić by czytał jej w myślach, by zrozumiał jej uznanie, więc tylko skinął, zanim zaoferował swoje ramię i poszli dalej. Po tym, jak zamówili jedzenie, udali się do wolnego stolika piknikowego. Megan była wyraźnie wstrząśnięta, zanim zamówili jedzenie, ale jak tylko usiedli, z powrotem wróciła do radosnej dziewczyny. 69
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Więc, co robiłaś w tym tygodniu? – zapytał, starając się przeprowadzić
normalną rozmowę.
Och! Będziesz ze mnie naprawdę dumny – stwierdziła z podnieceniem.
Jak to?
Poszłam na lunch z Tracy i Jess.
To świetnie, Meg! Jak było?
Na początku, byłam zdenerwowana. Znam trochę Tracy, ale dopiero co
zaczęłyśmy się poznawać, by stać się bliższymi znajomymi. Więc, zastanawiałam się, czy pójdziemy na lunch zamiast siedzieć w pokoju socjalnym. A potem, oczywiście, Jess do nas przyszedł. Bałam się, że spanikuje lub zrobię, albo powiem coś dziwnego i zdadzą sobie sprawę, że coś jest ze mną nie tak.
W tobie nie ma absolutnie nic złego.
Zignorowała jego słowa i kontynuowała wspominanie. – Chociaż było naprawdę dobrze. Byłam zaskoczona tym, jak łatwo podtrzymywałam rozmowę i nie chciałam uciec. Chociaż muszę przyznać, że nie potrząsnęłam ręką Jess’a. Pomachałam mu, ale byłam zaniepokojona, więc pomyślałam, że było w porządku ze zrobieniem kroku w tył. Ale kiedy Tracy i ja musiałyśmy wrócić do pracy, udało mi się potrząsnąć ręką Jess’a z lekkim przymusem, a nawet powiedział, że miło było mnie poznać. Więc, zgaduję, że odrobiłam twoją pracę domową i znalazłam nowych znajomych.
To świetnie, Meg. Naprawdę świetnie. Jestem z ciebie bardzo zadowolony –
powiedział, będąc z niej naprawdę zadowolony, a potem załapał, że użyła słowa ‘powiedział’ odnosząc się do Jess’a. Poczuł przypływ zazdrości i nie rozumiał tego. To było to, czego dla niej chciał. Chciał, by wychodziła i zawierała znajomości, z chłopakami bądź dziewczynami; chciał, by czuła się dobrze wokół wszystkich; chciał, by się umawiała i cieszyła życiem. W myślach wzdrygnął się na myśl jej umawiającej się z kimś. Musiał sobie przypomnieć, że była jego pacjentką, kimś, kto
70
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
potrzebuje jego pomocy, a nie kimś, pożądającym jego pragnienia. Jednak nie mógł sobie z tym poradzić; musiał dowiedzieć się czegoś więcej o Jessie.
Więc, powiedz mi coś więcej o Jessie.
Och, jest naprawdę miłym facetem. Nie byłam pewna, czy iść z nim na lunch,
ale nie mogłam wymyślić dobrego pretekstu, po tym, jak zgodziłam się pójść na lunch z Tracy. Również czułam, że może się mną rozczarujesz, jeśli dowiesz się, że wycofałam się z tej możliwości. Declan nie był pewien, jak bardzo mógłby być rozczarowany. Zazdrość wrzałaby w nim jak cholera, gdyby nie był rozczarowany.
Więc, nie bałaś się przebywać blisko Jess’a? – To było głupie pytanie, wprost
przeciwne do zamierzonego, ale Declan chciał dowiedzieć się czegoś więcej.
Na początku ześwirowałam, ale Tracy i on są razem od ponad czterech lat. Jest
pewna, że niedługo się jej oświadczy. Myślę, że o tym rozmawiali. I w sposób w jaki go przedstawiła i rzeczy, które dla niej robi, uświadomiły mi, że nie wybrała złego faceta, więc odepchnęłam łzy i byłam zadowolona, że to zrobiłam. Declan był pewien, że Megan mogła zobaczyć jak napięcie opuszczało jego ramiona, gdy zrozumiał, że Jess był chłopakiem Tracy. Westchnął głęboko i poczuł, że kowadło, które zostało zrzucone na jego głowę, magicznie zniknęło.
To ogromny krok. Jestem z ciebie bardzo dumny. Nie tylko ze spotkania z
Jessem, ale również za wiarę w Tracy. Ufasz jej osądom dotyczących chłopaków i przeszłaś przez to. To naprawdę świetna wiadomość.
Dzięki – zarumieniła się. – A co z tobą? Co z twoimi znajomymi? Często się z
nimi widujesz?
Hmm, zobaczmy. Mam zróżnicowaną i bardzo dziwną grupę przyjaciół, ale
jest kilku kolesi, z którymi jestem naprawdę blisko. Spotykamy się kilka razy w miesiącu. Zwykle udajemy się do baru, by wypić parę piw i obejrzeć mecz. Czasami, najpierw coś przekąszamy. 71
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Brzmi fajnie – odpowiedziała.
Bo tak jest. Tak naprawdę, mam spotkać się z kilkoma przyjaciółmi w tę środę.
Powinnaś przyjść. – Nie wiedział, co go skłoniło, by ją zaprosić. Po prostu widział, że tego chciał.
Nie, nie mogę.
Dlaczego nie?
To twoi przyjaciele. Nie mogę się narzucać.
Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi. Poza tym, to będzie dobre dla ciebie i dla
nich. Muszą nauczyć się kontrolować wokół pięknej kobiety, a ty musisz być w stanie spotykać się z innymi ludźmi. Będę tam tak, abyś czuła się swobodnie.
Ja, ja nie mogę.
Możesz i zrobisz to. No dalej, zaufałaś Tracy i poznałaś kogoś nowego. Teraz,
pora byś zaufała mnie. Nie biorę ‘nie’ za odpowiedź. Przyjdź do mojego biura po pracy i pójdziemy razem. Jeśli nie dotrzesz, przyjadę po ciebie. Wiem, gdzie mieszkasz. Mam to w papierach – zażartował.
Jeśli nalegasz, zrobię to.
72
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 11 Nadszedł środowy wieczór i Declan był zarówno podekscytowany jak i zdenerwowany. Moment, w którym zaprosił ją by spędziła czas z jego przyjaciółmi wydawał się świetnym pomysłem. Teraz, nie był tego taki pewien. Jego przyjaciele mogą być prostaccy – był pewien, że Megan sobie z tym poradzi – ale jego problemem było to, o czym będą dyskutować. Jeśli jego przyjaciele zdecydują się na rozmawianie o sporcie czy o ‘starych, dobrych czasach’ bał się, że Megan będzie czuć się pomijana. Również nie był taki pewien, jak wiele zostanie powiedziane z jego przeszłości przez przyjaciół, gotowych by nieumyślnie podzielić się tą wiedzą z nią. Ale wtedy weszła do jego biura mając na sobie skromną, ciemnoczerwoną sukienkę i marynarkę. Była całkowicie konserwatywna, nie pokazując żadnego dekoltu i będąc powyżej kolan, ale wciąż miała na sobie najbardziej uwodzicielską sukienkę. Sposób, w jaki przylegała do jej figury, akcentując jej krzywizny – był ponad to. O cholera, jego myśli wróciły do tego, że mieli spotkać się z jego przyjaciółmi. Jak do cholery te zwierzęta będą trzymać swoje łapy od niej, jeśli ja mam trudności by utrzymać swoje myśli pod kontrolą, a jestem profesjonalistą? I on również nie mógł ukryć malutkiej dokuczającej zazdrości, że inni będą się cieszyć pięknem, które miała w sobie. Kiedy dotarli do baru kilka przecznic dalej, Declan pokierował Megan do miejsca, gdzie wiedział, że jego przyjaciele będą.
Przestańcie się gapić – Declan skarcił swoich przyjaciół kiedy pochwycił
zachwyty na ich twarzach. Nie mógł ich winić. Megan nie zdawała sobie sprawy, że była piękna. Jej włosy były upięte z tyłu, ale kilka luźnych kosmyków jej uciekło i pokryło twarz. Miała na sobie bardzo mało makijażu i wyglądała orzeźwiająco.
73
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Megan, to jest James, ale możesz go nazywać ‘Niedźwiadkiem’, to jest
Marshall i Steve – powiedział, kiedy na nich wskazywał.
I chłopcy, tą uroczą panienką jest Megan. Ostrzegłem ją przed wami, ale
proszę, nie przynieście mi wstydu. – Roześmiał się.
Miło mi was wszystkich poznać – odpowiedziała trochę nieśmiało, kiedy
wsunęła się na miejsce obok Declana. Pozwolił jej usiąść na brzegu, tylko na wypadek, gdyby nie czuła się komfortowo z jego przyjaciółmi. Zdała sobie z tego sprawę i skinęła do niego na znak uznania.
Dlaczego wszyscy nazywają cię Niedźwiadkiem? – zapytała Jamesa.
Czy to nie jest oczywiste? – Roześmiał się Marshall. – Jest kurewsko, eee,
szalenie wielki. To wydawało się przełamać napięcie, ponieważ Megan odrzuciła głowę do tyłu i roześmiała się. – Możesz powiedzieć kurewsko – powiedziała między śmiechem. – Zdarzało mi się przeklinać na przestrzeni lat. Staram się powstrzymywać, ale to nie znaczy, że nie mówiłam gorszych słów.
Ty? Nie ma mowy – napomniał Steve.
Dlaczego nie? – zapytała.
Cóż, spójrz na siebie. Wyglądasz jak seksowna bibliotekarka. – Tak było. Steve
miał rację. Declan odwrócił się i zobaczył rumieniec na twarzy Megan. – Nie ma mowy, żeby jakieś złe słowa wyszły z twoich ust.
Chcesz się kurwa założyć, dupku10? – Zmrużyła oczy, ale można było
zauważyć w nich błysk rozbawienia. Steve uniósł ręce w udawanej kapitulacji. – Cholera, to było gorące. – Declan musiał się z tym zgodzić. Poczuł, że ociupinkę zbliżył się do Megan. To było instynktowne i nie mógł nic na to poradzić.
10
Normalnie rozłożyła mnie na łopatki ;D ;D 74
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
A więc, co do cholery, robisz z Deckiem? – zapytał James. – Nie, że mi to
przeszkadza; powinnaś przychodzić z nim przez cały czas. – Uśmiechnął się złośliwie.
Declan mnie zaprosił i nie uznawał ‘nie’ jako odpowiedzi.
Ach, w końcu dorósł do związku. Dobrze dla ciebie. – Marshall poklepał go po
plecach.
Och, odpierdol się. Megan musi częściej wychodzić i pomyślałem, że jeśli
może wytrzymać z wami dupki, to powinna wytrzymać z każdym.
Cóż, zgaduje, że to prawda.
Więc, Megan, mam wrażenie, że za dużo to cię nie będziemy widywać, więc
równie dobrze, możesz zacząć mówić.
Huh? – zapytała.
Powiedz nam coś o sobie. To znaczy, oprócz przeklinania jak stary marynarz. –
Zachichotał Steve. Tak, to było coś o czym Declan nie miał pojęcia. Zastanawiał się, kiedy chciała to ujawnić i dlaczego. I dlaczego starała się ograniczyć przeklinanie? Zaczął rozmyślać o wszystkich rzeczach, których nie wiedział o Megan. Chciał się ich dowiedzieć. O małych rzeczach. Jaka była, dorastając. Jakie było jej ulubione jedzenie. O wszystkich nieważnych rzeczach. Był zahipnotyzowany jej słowami, gdy mówiła chłopakom, czym się zajmowała, mówiąc o jakiś losowych detalach, o których już wiedział.
Założę się, że w liceum byłaś cheerleaderką, co nie? Panno Popularna –
zapytał James. Declan poczuł jak zesztywniała. Coś powiedziało mu, że James trafił w czuły punkt. Declan chciał zapytać ją o to, zarówno jako terapeuta i przyjaciel, ale wiedział, że to nie był czas ani miejsce. Położył rękę na jej małych plecach w nadziei pocieszenia jej i naprawdę poczuł jak się relaksowała pod jego dotykiem.
Nie, nie ja. Moje nastoletnie lata były nieco szorstkie, ale to już przeszłość. –
Tak nie było i Declan o tym wiedział. Ale czuł, że Megan nie zamierza dzielić się tym 75
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
z jego przyjaciółmi, i wcale nie powinna. Już miał coś powiedzieć by odwrócić od niej uwagę, ale odezwała się. – Więc, jak się poznaliście? – Był z niej dumny. Spotkała się z trzema nowymi osobami. I to nie z byle ludźmi, tylko z chłopakami. A poza tym, bardzo ich onieśmieliła. Trzymała rękę na pulsie, a nawet starała się nie dążyć do niezręcznej sytuacji. Cholera, może Megan tak naprawdę nie potrzebowała jego pomocy. Może po prostu potrzebowała zachęty. Cóż, to nawet lepiej. Wkrótce, będzie mogła ruszyć dalej, z wszystkim na własną rękę. W głębi duszy, nie podobało mu się to. Chciał być przy niej we wszystkich sytuacjach, w których się znajdzie, jako jej opoka. O czym ja do cholery myślę? To nie było dobre, ani trochę. Ledwo co usłyszał odpowiedź Jamesa, że byli razem w armii, kiedy jego umysł zaczął wirować ze zdania sobie sprawy, że czuł coś do Megan. Kurwa, kurwa, kurwa! Niedobrze. Cholernie niedobrze.
Byłeś w armii? – zapytała Declana.
Uh, tak. Opuściłem ją około dwóch lat temu, prawie w tym samym czasie co
chłopacy. Razem odeszliśmy z armii.
Wow, to wow. Ja, ja nawet nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. – Jej słowa były
tak szczere.
Dziękujesz? – zapytał. Rozumiał wiele odkąd służył, ale wciąż jego umysł nie
mógł pojąć jej słów.
Tak, dziękuję. Dziękuję wam wszystkim, za służenie temu krajowi.
Służyłbym tobie każdego dnia – odpowiedział Marshall i to sprawiło, że każdy
się uśmiechnął. Declan również to zrobił, ale było to wymuszone. Podziw na twarzy Megan, gdy dowiedziała się, że był żołnierzem sprawił, że była cholernie blisko złamania mu serca. Czy może kontynuować bycie jej terapeutą? Musiał. Robili postępy. Nie miał zamiaru zepsuć jej samopoczucia, ponieważ był na tyle głupi, by troszczyć się o nią. Cholera, może to i dobrze. To była lepsza zachęta by starał się najlepiej jak mógł. 76
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Reszta wieczoru była lekkim rozmyciem obrazu, ale poszło świetnie. Żartowała i śmiała się z jego przyjaciółmi, a nawet obserwowała kilka meczów na telebimach. Dowiedział się, że Megan wiedziała co nieco o piłce nożnej, co tylko sprawiło, że był jeszcze bardziej pod jej wrażeniem. Gdy wyłączył silnik w samochodzie, obróciła się, by otworzyć swoje drzwi, ale się powstrzymała. Odwróciła się twarzą do niego, a potem pochyliła i go przytuliła. Była tak niepewna, ale jego reakcja była niespodzianką. Powoli, objął ją i wciągnął jej zapach.
Dzisiaj było super. Spędziłam niesamowity czas, a twoi przyjaciele są
niesamowici. Czułam się z nimi tak dobrze. Dziękuję, Declan, naprawdę.
Dec. – Uśmiechnął się.
Dobrze, dziękuję, Dec. – Zachichotała.
Cieszę się, że się dobrze bawiłaś. Nie musisz mi dziękować. Ale muszę cię
ostrzec, że teraz, kiedy wiedzą, że istniejesz, może nie będę w stanie chronić cię przed nimi. Wygląda na to, że następnym razem musisz przyjść ze mną – zażartował.
Och, horror. Chyba będę musiała to przełknąć. Wiedz, że nie dadzą ci spokoju.
– Roześmiała się. A potem stała się poważna i spojrzała mu w oczy. – Nie wiem co jest takiego w tobie, ale przy tobie czuję się jak inna osoba. Jakbym mogła to wszystko odpuścić i być wolna. Naprawdę, doceniam wszystko, co zrobiłeś.
Cała przyjemność po mojej stronie, Meg. Naprawdę. – I tak było. Patrzył jak
odjeżdżała i potajemnie dziękował Bogu, że odwołał jej jutrzejszą wizytę. Potrzebował trochę przestrzeni, by uspokoić swoje nerwy. Mógł być dla niej przyjacielem i nikim więcej. Mógł to zrobić; potrafił to zrobić 11.
11
wiemy, co siedzi w główce Declana, ale co się dzieje u Megan? ;D 77
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
***** Minęło trochę czasu, nim Declan wydawał się nie myśleć o Megan. Odwiedził swoich rodziców, zdecydował, że musi skosić trawnik, naprawić kilka rzeczy wokół domu i wyjść z przyjaciółmi. Dość dobrze radził sobie z rozproszeniem. Tak więc, gdy nadszedł czas na spotkanie Megan, nie mógł się zdecydować, czy jest szczęśliwy czy zestresowany. Na pewno nie był smutny – nie, nie mógłby być smutny będąc wokół niej. Ale szczęście było rozciągnięte odkąd zaczynał to odczuwać jako tortury. Boże, była tak piękna, że aż bolało. I ten słodki uśmiech, który wydawał się być czymś więcej i więcej wokół niego. Cholera, musiał się uspokoić.
Więc, Declan, o czym będziemy dzisiaj rozmawiać skoro nie było żadnej pracy
domowej? – dokuczała.
Dec – przypomniał jej.
Czuję się dziwnie mówiąc Declan, nie mówiąc już o Dec, kiedy jesteśmy w
biurze – odpowiedziała ze szczerością.
Dlaczego? – zapytał, szczerze zdziwiony.
Cóż, tam – wskazała w stronę okna – czuję, że naprawdę jesteśmy przyjaciółmi
i mogę być wolna oraz cieszyć się chwilą. Tutaj, jesteś moim terapeutą, a ja twoją pacjentką. Powinnam być bardziej profesjonalna i mówić do ciebie Panie Connors.
O Boże, proszę nie rób tego. – Zaśmiał się. – Nie jestem jeszcze aż tak stary by
być nazywanym Panem Connorsem.
Dlatego zdecydowałam się na Declana. – Uśmiechnęła się.
Zmieńmy temat.
Co?
Jesteś głodna? – zapytał.
Mogłabym coś zjeść, ale czekaj, dlaczego?
Ponieważ mamy zamiar wyjść. 78
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Co chcesz przez to powiedzieć?
Ludzie nie rozmawiają podczas posiłku? – Uniósł brew. – Jeśli nie chcesz
pójść, nie pójdziemy, ale dlaczego nie?
Ja… nie wiem. Sądzę, że to wydaje się zbyt osobiste.
To nie będzie pierwszy raz, kiedy wyjdziemy razem poza biuro.
Wiem, ale to nie było zaplanowane w spotkaniu. Czuję się inaczej.
Megan, jesteś moją przyjaciółką. I tak jak powiedziałem, jeśli nie chcesz wyjść
coś zjeść, zostaniemy tutaj. Ale nie ma różnicy pomiędzy wcześniej a teraz. Lubię z tobą wychodzić. Będziemy jeść i rozmawiać. Upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. Zawahała się, a potem podniosła swój podbródek i determinacja przeszła po jej twarzy. – Chodźmy.
Jak sobie życzysz. – Uśmiechnął się.
Poszli do piekarni, w której Declan lubił kupować coś od czasu do czasu.
Przepraszam, ale nie wiem, czego chcę – przeprosiła Megan patrząc przez
kilka minut w menu.
Chcesz iść gdzieś indziej? – zapytał Declan.
Nie, nie, wszystko wygląda pysznie i to jest mój problem. Nie wiem, czego
chcę spróbować.
Co ty na to, abym zamówił za ciebie? – Spojrzenie przerażenia na jej twarzy
było niemal komiczne. Declan musiał stłumić śmiech, który prawie z niego wychodził. – Ufasz mi? – zapytał, kładąc rękę na jej dłoni. Nawet nie drgnęła, a sposób w jaki się na niego patrzyła, jakby wciąż przetwarzała jego pytania spowodował, że zastanawiał się, czy zdała sobie sprawę, że jej dotykał. Był rozdarty między euforią, że robił tak szybkie postępy a rozczarowaniem, że najwyraźniej nie odczuwała wpływu jego dotyku, w przeciwieństwie do niego. Megan wydawała się rozmyślać nad jego pytaniem, zanim powiedziała: - Tak. – 79
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Zdziwienie na jej twarzy, kiedy to powiedziała było wzruszające. Jeśli to nie sprawiło, że Declan czuł się jak milion dolarów, no cóż, cholera, nie wiedział, co innego by to spowodowało. Zamówił kanapkę i zupę dla obojga.
Powinnaś zobaczyć wyraz swojej twarzy, kiedy zapytałem cię, czy chcesz bym
zamówił za ciebie. – Zachichotał, kiedy usiedli.
No cóż, myślę, że to jest coś, co robią ludzie, kiedy są blisko siebie, ale ja tego
nie doświadczyłam.
Nie musi być bliskości. Zamawiałem dla moich przyjaciół i na odwrót.
To wciąż jest pewien poziom bliskości. Nie jest to nic seksualnego, ale
zażyłość, którą uzyskujesz od poznania kogoś.
Poznajemy się – odpowiedział, nie tracąc wątku.
Tak, myślę, że tak jest. A w ogóle, to jest przepyszne – odpowiedziała. –
Musisz wracać z powrotem?
Nie. Jesteś moim ostatnim spotkaniem. Możemy siedzieć tu tak długo, jak
tylko będziesz chciała.
Nadgodziny, co? – Zachichotała.
Och, na pewno. – Zaśmiał się. – Masz zamiar kupić mi nowy samochód, ale
jeszcze tego nie wiesz.
To dlatego byłeś dla mnie taki miły. – Roześmiała się.
Dokładnie. Złapałaś mnie. – Śmiali się przez minutę, zanim zapadła cisza,
kiedy zaczęli jeść.
To miłe.
Jedzenie? – zapytał.
Nie, spotykanie się z tobą. Sesje, jazda na łyżwach, twoi przyjaciele. To
wszystko jest po prostu… miłe. Czuję się przy tobie dobrze. Sprawiasz, że łatwo zapominam, że jestem inna. 80
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie jesteś inna, Meg.
Nie, przestań, jestem.
W tym przypadku, każdy jest technicznie inny. Co sprawia, że twoja inność
jest wyjątkowa.
Jestem przerażona byciem zbyt blisko kogoś. Jak to jest wyjątkowe?
To na pewno kształci twoją osobowość, ale to nie ty. Lubię twoją osobowość.
Jesteś chroniona, ale bystra. Jesteś ostrożna, ale gotowa zaufać. Ktoś musi być pierwszy. To nie jest złe.
Cóż, kiedy tak to obrazujesz, sprawiasz, że wychodzę na mądrą.
Jesteś – odpowiedział ze szczerością. – Zasłużyłem na twoje zaufanie, prawda?
– Skinęła głową. – A ty w rezultacie pozwoliłaś, by mury runęły. W ogóle zauważyłaś, że mogę umieścić swoje ramię wokół ciebie, a ty się nie cofasz? Rozmawiamy tak, jakbyśmy znali się od lat. A może tak, jakbyśmy się poznawali. Dla mnie, to wydaje się być normalną rzeczą.
Ponieważ pomagasz mi wydostać się z klatki – jęknęła.
Jeśli tak było, to dlaczego nie zostałaś przy Chucku? Również ci pomagał i ma
o wiele więcej doświadczenia niż ja.
Ja… chyba nie dałam mu szansy. – Opuściła swoją głowę. Może ze wstydu?
Declan nie wiedział, ale wyciągnął swoją rękę i położył na jej dłoniach.
Cieszę się, że dałaś mi szansę – powiedział, jego głos był cichy.
Podniosła głowę, jej oczy świeciły i lśniły uznaniem. – Sprawiasz, że jest tak łatwo to zrobić. – Uśmiechnął się.
Opowiedz mi coś o sobie – powiedział, starając się kontynuować tą chwilę.
Znasz mnie.
Nie, chcę poznać szczegóły.
Dla papierów? – zapytała, wyglądając na zdezorientowaną.
81
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie, dla mnie. Jaka jest twoja rodzina? Jaka byłaś jako mała dziewczynka? Jaki
jest twój ulubiony kolor? Kto był twoim pierwszym zauroczeniem? Twój pierwszy pocałunek? Wszystkie dobre rzeczy.
Och, to są dobre rzeczy, co nie?
Aha. Szczególnie pierwszy pocałunek. Mój był ze Stacy Towers. Trzecia klasa.
Zepchnąłem ją z huśtawki. a potem ona uderzyła mnie w brzuch. Kiedy leżałem na podłodze, trzymając się za brzuch, wzięła to za okazję, by się na mnie wyżyć. To było warte każdego ciosu. Byłem w niej zakochany przez rok. A potem następnego dnia, zobaczyłem ją całującą się z Jamesem Stuartem. W tym czasie, pękło moje serce.
Awww. Jakie to smutne – odparła, ale jej lekki ton nie miał w sobie ani grama
smutku.
Twoja kolej.
I tak zrobiła. Była jedynaczką. Jej rodzice byli wspaniali, ale surowi. Musiała czasami się wymykać. Ona i jej przyjaciółki mówiły swoim rodzicom, że są ze sobą i wychodziły. Zwykłe nastoletnie rzeczy. Jej pierwsze zauroczenie było w podstawówce, a jej pierwszy pocałunek, gdy miała dwanaście lat z chłopcem, z którym ‘umawiała’ się przez miesiąc. I mówiąc umawiała, miała na myśli wyłącznie trzymanie się za ręce. Śmiali się i rozmawiali, a ona powiedziała mu kilka szczegółów i historii, gdy była małą, trudną do opanowania dziewczynką. Było miło. Było jak na randce. Declan lubił to uczucie. Chociaż wiedział, że nie o niego chodziło, pozwolił sobie chociaż trochę poudawać. Czas szybko zleciał i Megan patrząc na zegarek, jęknęła. – Och wow. Trzy godziny? Muszę skończyć na jutro prezentację.
Wiesz, co mówią: ‘czas leci, gdy się dobrze bawisz’.
To prawda! – zachichotała, kiedy zaczęła się zbierać.
Podobało ci się? – zapytał, zanim wyszła. 82
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak – odparła. – Tak, naprawdę mi się podobało. To było bardziej relaksacyjne
niż we wnętrzu biura.
Świetnie, to spotkamy się tutaj w przyszłym tygodniu, w tym samym czasie –
zażądał bardziej niż zapytał, ale można było usłyszeć nutkę pytania w jego głosie. Chciał mieć pewność, że z nią było w porządku. Uśmiechnęła się, jakby właśnie podarował jej świat i poczuł, że jego serce przyspieszyło. – Okej, z przyjemnością. Spotkali się następnego tygodnia w tej kawiarni i potem jeszcze kilka razy. Wydawało się, że lubią rozmawiać w tym miejscu, a Megan otworzyła się jeszcze bardziej. Powiedziała mu szczegółowe informacje na temat swojego dzieciństwa, college’u a nawet o pracy. Nawet dołączyła do niego i jego przyjaciół w barze i naprawdę dobrze sobie radziła. Czuł się zarówno dumny jak i lekko zazdrosny, kiedy żartowała z jego przyjaciółmi. Spacerował po niebezpiecznej linii swoich uczuć do Megan i z tego powodu, nie śmiał spędzać z nią więcej czasu sam na sam. Te lunchowe spotkania były dla niego czymś więcej, ale rozumował ‘przyjaciół’ jako jedzenie razem lunchy, chociaż on był tym, który chciał więcej niż wspólne posiłki. Wiedział, że logika za bardzo mu nie pomagała, ale nie mógł się powstrzymać przed zobaczeniem jej. Powiedział sobie, że to dlatego iż naprawdę chciał jej pomóc, i tak robił – jego egoistyczne pragnienia były po prostu dodatkowym bonusem. Właśnie skończyli jeść swoje posiłki, a Megan zbierała się do wyjścia. Była ożywiona, opisując projekt, z którego była szczególnie dumna i będąc zadowolona z pochwały od klienta, którą otrzymała. Declan mógł powiedzieć, że potrzebowała tej pochwały, pragnęła tego. Jej promienny uśmiech mógł zniszczyć jego duszę, kiedy pomyślał, że nie mógł się z nią widywać więcej niż powinien; bardzo jej potrzebował, chciał więcej jej słodkiej, niewinnej osobowości, więcej tego oślepiającego uśmiechu.
83
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Co robisz jutro? – wypalił, słowa uciekły z jego ust, zanim mógł się
powstrzymać. Logika, zdrowy rozsądek, jego serce będzie potępione. Pragnął więcej jej towarzystwa.
Um, pracuje? – odpowiedziała.
Po pracy.
Nic – odpowiedziała, ale brzmiała nieśmiało.
Już nie. W mieście jest wystawa sztuki i pójdziemy tam.
Lubisz sztukę? – zapytała z niedowierzaniem.
Nope, ani trochę. Ale moja mama powiedziała mi o niej. A ty powiedziałaś, że
muszę wymyślić coś lepszego niż jazda na łyżwach. Więc, to właśnie zrobimy. Mogę udawać, że mnie to interesuje i nie muszę się martwić, że upadnę na tyłek robiąc to. Po tym możemy pójść na kolację.
Masz na myśli, że możemy pochodzić przez dwadzieścia minut by jakoś się
wykazać, a potem urwać się i iść coś zjeść?
Blisko. – Zaśmiał się.
A co jeśli nie lubię sztuki?
Nie lubisz? Ale powiedziałaś co innego.
Słuchałeś, co? Zgaduję, że taka twoja praca.
No tak, ale to nie dlatego pamiętałem. – Declan nie rozwinął tej myśli, a
Megan nie wydawała się być zainteresowana.
Dobrze, zgoda. O której godzinie?
Mogę przyjechać po ciebie koło siódmej?
Skąd?
Z twojego mieszkania. Mam twój adres w papierach. – Mrugnął.
Hmm, na moje brzmi to jak prześladowanie.
Odrobinkę. Ale będę o siódmej.
84
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
To jest randka12 – odpowiedziała, a serce Declana zatrzepotało, ale kiedy
spojrzał na nią, wyraz jej twarzy nie zmienił się. Nawet nie zdawała sobie sprawy, co powiedziała. Dla niej to było tylko retoryczne stwierdzenie, tak jak powinien to odczuwać. Po prostu dwójka przyjaciół, szczególnie taka, która musiała gdzieś wyjść. I to właśnie jej zaoferował, wyjście i miłe spędzenie czasu. To wszystko, co zrobił, przynajmniej tak sobie powiedział. Ich drogi się rozeszły i ruszył do domu. Wiedząc, że Megan była nieosiągalna, nie przeszkadzało mu w marzeniu o jej kremowej skórze i włosach na jego poduszce, okalającymi jej twarz, kiedy patrzył się w jej oczy tak jak powinien kochanek. Obudził się, sfrustrowany, ale potem przypomniał sobie, że później, tego dnia, ją zobaczy. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który uformował się na jego twarzy.
12
aż jestem ciekawa, czy będzie pierwszy pocałunek ;D sama nie wiem, bo nie czytałam 12 rozdziału ;) 85
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 12
Wyglądasz pięknie – oświadczył Declan po otwarciu dla niej drzwi.
Zarumieniła się, a on wiedział, że myślała iż jest uprzejmy, ale myśli w jego umyśle biegły w całkiem innym kierunku. Miała na sobie czarną sukienkę, mocno opinającą jej ciało, ale rozchodziła się na dole, akcentując jej krzywizny i będącą do połowy jej ud.
Ty też całkiem dobrze się prezentujesz – dokuczała mu, kiedy szli do jego
samochodu, a on był zadowolony, że wydawała się czuć swobodnie w tej sytuacji. Rozmawiali o wszystkim i o niczym, gdy jechali do galerii sztuki.
Więc, naprawdę tam idziesz i zabierasz mnie ze sobą by zobaczyć pokaz
sztuki? – zapytała.
Oczywiście, powiedziałem, że to zrobię, a ja dotrzymuję obietnic. –
Uśmiechnął się.
Nie musimy iść – odpowiedziała nieśmiało. – Wiem, że sztuka nie jest twoją
rzeczą.
Wiesz, zakładam, że tak nie jest. Ale jak mam się dowiedzieć, jeśli nie
spróbuje, co nie? Może z twoją wiedzą przy moim boku, zobaczę to w innym świetle. Możesz wyjaśnić różnicę w stosunku do mnie i to zinterpretować.
Spróbuje.
To wszystko o co proszę – odpowiedział delikatnie. Lekka rozmowa miała
większe znaczenie niż na to pozwalał, ale po wyrazie twarzy Megan, był pewien, że zrozumiała. Wszystko było warte spróbowania. Było w porządku z wyjściem poza strefę komfortu. Jeśli ktoś, komu mogłabyś zaufać, możesz osiągnąć rzeczy jakie ci się nie śniło, co oznacza, że było w porządku polegać na kimś. A jeśli jesteś gotów
86
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
spróbować, nie polegniesz, ponieważ próbowanie jest najcięższą częścią. Ta odwaga jest najtrudniejszym krokiem. Declan skończył oceniać wystawę sztuki na lepszą ocenę niż się spodziewał. Był prawie pewien, że to dzięki towarzystwu. Obserwował Megan świecącą się jak bożonarodzeniowe drzewko za każdym razem, kiedy zdawała sobie sprawę, że było warto przyjścia. Patrzył na jej twarz, ucząc i zapamiętując małe zmarszczki, dziwactwa, które robiła, kiedy różne emocje przechodziły przez nią. Była jedynym dziełem sztuki, którym był zainteresowany. Minęło trochę czasu, ale był w stanie sprawić, by Megan przeszła do artystki.
Słyszałem, że to dzięki uprzejmości artysty, jesteś bardzo zadowolona z ich
pracy.
Dobrze usłyszałeś. – Skinęła głową.
Cóż, ten jest artystą. – Wskazał, a jej wzrok podążył za nim tylko po to, by
wrócić do niego.
Co? Nie. Nie mogłabym.
Dlaczego nie?
Ja…Ja… Nie wiem.
Czego się boisz w tej sytuacji? Co cię powstrzymuję przed podejściem tam i
powiedzeniem mu, jak bardzo podobają ci się jego prace? – Cieszył się czasem spędzonym z nią, ale w głębi duszy, wciąż wiedział, że był tutaj, aby jej pomóc i to próbował robić.
Co jeśli, nie mogę uścisnąć mu ręki, a on oczekuje, że to zrobię?
Uścisnęłaś moją rękę, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Musiałam porozmawiać sama ze sobą. I wtedy było inaczej.
Och, teraz jestem inny, co nie? Hmmm, wezmę to za dobrą rzecz – dokuczał.
Uśmiechnęła się, a napięcie wyraźnie ją opuszczało. – To dobra rzecz – odpowiedziała. 87
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Okej, cóż, właśnie o tym mówiłem. Poza tym, pójdę z tobą. Nie wyglądasz na
skrępowaną, jakby co wyciągnę cię z tej sytuacji. Ufasz mi, prawda? Skinęła głową i poszli znaleźć artystę. Była nieskazitelna. Przedstawiła się i kiedy pocałował ją w dłoń, nie cofnęła się. Declan w tym momencie czuł się jak dumny rodzic. Prawdopodobnie pomogło to, że trzymał swoją rękę na jej plecach, prawie władczo. Jeśli o tym myślał, pewnego rodzaju zastosował swoje roszczenia do niej, ale pozwolił sobie uwierzyć, że tak było, więc mogła poczuć jego otuchy. Poza tym, kto twierdzi, że nie mógł tego zrobić? Poszli na kolację do miłej, włoskiej restauracji, którą uwielbiał. Było lepiej niż w jadłodajni, ale nie było zbyt fantazyjnie. Miał wrażenie, że Megan nie doceniłaby niczego zbyt eleganckiego, nie, że mu się to nie podobało. Nie był fanem dostania porcji dla dzieci nie równającej się do wygórowanej ceny.
To miejsce jest świetne. Uwielbiam oświetlenie i poczucie przytulnego miejsca
– powiedziała, gdy weszli do środka. To sprawiło szeroki uśmiech na jego twarzy.
Poczekaj aż spróbujesz jedzenia – powiedział jej.
Jedli i rozmawiali i Declan warknął, kiedy Megan jęknęła po posmakowaniu swojego makaronu.
To jest przepyszne – powiedziała. Ach! Jeśli ciągle będzie wydawać te
dźwięki, Declan nie ręczy za siebie. Był profesjonalistą, pewnie, ale to nie znaczy, że nie był facetem.
Więc, akceptujesz ten wieczór? – Wyprostowała się i opuściła ton w swoim
głosie. – To jest Megan Verona i akceptuje ten wieczór. – O człowieku, była urocza i podobało mu się to. Odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się.
Biorę to jako tak.
Wiesz, to nie tak, że nie wychodzę. Mam spotkanie rodzinne i wydarzenia
związane z pracą. Nawet wychodzę z jakimiś przyjaciółmi, eee, znajomymi tak często, ale teraz było inaczej… lepiej – dodała po chwili. – Nie rozumiem tego 88
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
całego ubierania się, wychodzenia i bawienia się. Wydaję mi się, że ostatnio robię bardzo wiele rzeczy. Dzięki tobie. Po prostu jesteś… jakie jest odpowiednie słowo? Nawet nie mam właściwego słowa, by opisać, jaki jesteś wspaniały. Naprawdę mi pomagasz i jesteś dobrym przyjacielem.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że cała ta zabawa pomagała tylko tobie.
Również dobrze się bawiłem. Cieszę się, że nie wyszło z Chuckiem. Fajnie, że wtedy weszłaś do mojego biura.
Taa, ja też – odpowiedziała i zamrugała rzęsami. Jeśli Declan by się nie
domyślił, zasugerowałby, że próbowała z nim flirtować. Ale wiedział, że to tylko jej nieśmiała postawa. Chociaż, kiedy tego potrzebowała, dość łatwo wyrwała się z klatki. Rozmowa zeszła na inne tematy, dopóki nie zostali przyciągnięci do jej pytania.
Dlaczego, nie rozmawiamy o tym, co mi się przydarzyło? – wypaliła.
Co masz na myśli?
Rozmawiamy o moim życiu i o problemach. Wychodzimy i bawimy się, ale
nie rozmawiamy o … o, no kiedy zostałam… - przerwała. Zbiła go z tropu. Milczał dobrą minutę lub dwie, zanim w końcu przemówił. Nawet nie wiedział, czy dobrze robię. – Czy chcesz politycznie poprawnej odpowiedzi, którą mogę ci dać jako profesjonalista? Czy chcesz znać moje powody? Powinien dać jej odpowiedź politycznie poprawną. Taka była jego praca. Mogli o tym rozmawiać, ale nie musieli. Mogli o tym później porozmawiać. Ale próbował nakłonić ją, by technicznie nie wiązała życia z tamtym wydarzeniem. Więc, tak, przejście przez to powinno jej pomóc. To była jego zawodowa odpowiedź. Ale prawda była inna.
Chcę szczerej odpowiedzi – dodała cicho, spuszczając głowę w obawie tego,
co mogła usłyszeć. Westchnął, zanim się odezwał. – Nie sądzę, że mógłbym to znieść słysząc coś tak 89
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
traumatycznego, brutalnego i strasznego, co ci się przytrafiło. Chcę byś znała tylko szczęśliwe chwile, kiedy jesteś ze mną, a nie rozpamiętywania lub kojarzenia czegoś smutnego wokół mnie. Ponieważ twoje światełko oświetla pokój, kiedy się uśmiechasz i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie mogę znieść myśli zobaczenia jak kulisz się ze strachu. Zależy mi na tobie, Meg. Nie tylko na pacjentce, ale chodzi o głębszy poziom. I to prawdopodobnie wpływa na moją oceną i chyba powinienem ci powiedzieć, byś znalazła nowego terapeutę, ponieważ, powinienem być w stanie usłyszeć o tym, co ci się stało bez pragnienia zabicia kogoś, ale czuję, że naprawdę ci pomagam. Nie chcę tego przerywać, tych postępów które zrobiliśmy. Ale, porozmawiamy o tym. Kiedy będziesz gotowa do podzielenia się, będę słuchał. Nie zamierzam cię popędzać, ale będę przy tobie, kiedy i jeśli będziesz chciała, bym usłyszał szczegóły. Nie odpowiedziała. Patrzyła na niego z niedowierzaniem i przerażeniem wyrytym na jej twarzy. Patrzyli na siebie, nie ruszając się, ledwie co mrugając, kiedy przyswajała jego słowa. Tak naprawdę nie przyznał się zbytnio do swoich uczuć, po prostu czuł się bardziej wciągnięty w tą sytuację niż w przypadku innych pacjentów, ale to było oczywiste odkąd zaczęli być przyjaciółmi. Ale nienawidził przyznać się do tego, nawet na głos. To było złe, nawet jeśli to było w porządku.
Dziękuję ci, że dbasz o mnie tak bardzo. Jesteś pierwszą osobą poza moją
rodziną, która sprawia, że czuję się, jakbym coś znaczyła – wyszeptała, jej słowa przerwały chwilę z napięciem zawartą w jej emocjach. Zanim mógł odpowiedzieć – nie to, że miał przygotowane jakieś słowa. – Pochyliła się, całując go lekko w policzek i wyszła z samochodu by udać się do swojego domu. Nie był pewien, co się właśnie stało i dlaczego pozwolił sobie na taki moment, ale czuł jakby zrobił krok. Nie wiedział w jakim kierunku, ale to na pewno był krok.
90
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 13 Declan pozwolił sobie, by Megan zagościła w jego umyśle przez cały tydzień, ponieważ nie mieli żadnych planów i zobaczy ją tylko na następnej wizycie. Okej, to był żart. Była ważną osobą w jego myślach, ale nie chciał się do tego przyznać. Kiedy naprawdę się o tym myślało, wszystko, do czego się przyznawał to dbanie o nią, nie tylko jak o pacjenta, co było całkowitą prawdą i wskazywało na to wiele razy. Więc, co sprawiło, że ta rozmowa była inna? Nic szczególnego. Więc dlaczego, do cholery, podkreślał ten temat? Gdy Megan, po tygodniu weszła do jego gabinetu, uśmiechnęła się i przywitali się tak jak zawsze. Declan odetchnął z ulgą, że niczego nie zepsuł.
Więc, wciąż nazywasz mnie Declanem, hmm? – dokuczał.
Mimo wszystko, jesteśmy w biurze – odparła.
Sugerujesz, że możemy tutaj nie spędzać czasu, tak abyś czuła się
komfortowo? – zażartował, czekając by ujrzeć jej reakcję.
Nie… tak… nie, jest mi z tobą dobrze, gdziekolwiek jesteśmy, Dec –
podkreśliła jego przezwisko. – Naprawdę. Tutaj, na zewnątrz, nie ma znaczenia. Czuję, jakbym mogła z tobą rozmawiać. Czuję, że rozumiesz mnie i moje problemy. I naprawdę pomagasz mi z przełamaniem się.
Dobrze, to dobrze. Ale wolałabyś wyjść na zewnątrz? Jest ładna pogoda, ale
muszę być z powrotem przed moim kolejnym spotkaniem. Możemy pójść na kawę, ale obawiam się, że tym razem, nie będę miał całego dnia. – Skrzywił się, zaskakując samego siebie jak bardzo zrobiło mu się przykro.
Nie, jest dobrze. Możemy siedzieć tutaj i rozmawiać.
Jesteś z kimś blisko? – wypalił Declan. Nie był pewien, skąd nadeszło to
pytanie, ale w głębi duszy, chciał wiedzieć, czy jest ktoś w jej życiu, komu ufała. 91
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Co? – zapytała i podniosła obydwie brwi.
Przepraszam, to nie tak miało zabrzmieć. Po prostu powiedziałaś, że w moim
towarzystwie czujesz się komfortowo. Chciałem wiedzieć, czy masz kogoś innego, z kim możesz swobodnie rozmawiać.
Hmm, ale nie zamierzasz zmienić tego w pracę domową, co nie? – Roześmiała
się.
Nie, nie. – Zachichotał. – Naprawdę chcę wiedzieć.
No cóż, um, zobaczmy. – Postukała palcami na kanapie, gdzie siedziała. – Nie
– cicho odpowiedziała.
Dlaczego nie?
Cóż, po… - urwała, nie będąc w stanie wspomnieć o gwałcie. – Byłam jednym
wielkim bałaganem, fizycznie i psychicznie. Miałam kilku dobrych znajomych, którzy starali się być przy mnie, ale zgaduję, że jest ciężko z jednostronną rozmową. Więc, powoli odpuszczali. Jestem blisko z moją rodziną, ale czasami jest to za wiele. Wiem, że chcą tego, co najlepsze dla mnie i tylko dla mnie, by być szczęśliwą, ale są przytłaczający i zbyt opiekuńczy. Chociaż, w przeszłości, naciskali na mnie bym wychodziła i bawiła się, nawet kiedy tego nie chciałam. Nie mówię, że to złe, ale po prostu… było tego za wiele. Prawie tak jakby mnie popychali, kiedy pragnęłam się wycofać i odpychali mnie, kiedy potrzebowałam kogoś, by skierował mnie na właściwe tory. I, cóż, byłam towarzyska, to nie tak, że mogę powiedzieć: ‘och, denerwuje się wokół płci przeciwnej i nie czuję się na tyle dobrze, by powiedzieć ci, dlaczego jeszcze nie, więc proszę rusz do przodu i pomińmy moją niezręczność’, dlatego nie mam żadnych znajomych, którym mogłabym ufać. Ufam tobie, ponieważ, no cóż, jesteś profesjonalistą. Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeśli spotkałabym cię na ulicy, nawet nie spojrzałabym na ciebie. Ale wiedza, że nie będziesz mnie osądzać, sprawia, że jest łatwo otworzyć się na ciebie. Poza tym, znałeś moje problemy, zanim się pojawiłam. 92
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
A kolesie, którym cię przedstawiłem? Moi przyjaciele? Czułaś się dobrze w ich
towarzystwie.
Hmm, myślę, że tak. Ale to dlatego, że powiedziałeś mi, że mogę im zaufać, a
poza tym, już ci ufałam.
Co z asystentką? Jesteś z nią coraz bliżej?
Tak, rzeczywiście jestem.
Więc, jeśli zaprosiłaby cię by spędzić więcej czasu z jej przyjaciółmi, czułabyś
się komfortowo robiąc to?
Huh, tak, w rzeczywistości, myślę, że tak.
Więc, po prostu nie lubisz obcych. To nie jest nienormalne czy złe. Jest
mnóstwo ludzi, którzy są tacy od tak i nie przeżyli żadnej traumy.
Próbujesz sprawić, abym poczuła się lepiej.
Tylko sprawić byś zobaczyła pewne rzeczy o sobie w innym świetle.
No cóż, lubię, gdy szklanka jest do połowy pełna. – Uśmiechnęła się.
Mówiąc o moich przyjaciołach – wspomniał – chcą byś dołączyła do nas jutro
wieczorem. Wierzę, że to są dokładne słowa Steva: ‘Koleś, jeśli nie chcesz byśmy obcięli ci twojego kutasa, lepiej weź ze sobą gorącą Megan’.
Cóż, nie chcemy byś wpadł w kłopoty. – Zachichotała.
Już ich poznałaś. Mogą być, delikatnie rzecz mówiąc, okropni. Tak naprawdę,
chciałbym, byś do nas dołączyła. Ale, jeśli nie chcesz, nie musisz się martwić o moją męskość. Zajmę się nimi.
Przyjdę.
Dobrze.
Rozmawiali trochę dłużej o niczym konkretnym, zanim przyszedł jego kolejny pacjent. Declan czuł się trochę źle, że nie wykorzystał w pełni jej wizyty, zagłębiając się w jej problemy, ale z nią, rzeczy były inne. Ona nie była tylko pacjentką. Była przyjaciółką, a on lubił z nią rozmawiać. Poza tym, dobrze to na nią wpływało. 93
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
***** Następnego dnia, Megan spotkała się z Declanem w jego biurze i pojechali razem do baru. Wszyscy chłopcy wstali i ją uściskali. Kiedy James jako pierwszy owinął ramiona wokół niej, oszołomiony wyraz twarzy Megan sprawił, że prawie się roześmiał, dopóki nie zorientował się, że Megan może czuć się nieprzyjemnie. Już miał podejść i odciągnąć Jamesa, wyglądając jakby był zazdrosny, ale jak tylko zrobił krok, ujrzał ramiona Megan owijające się wokół Jamesa, kiedy oddawała mu uścisk. Cóż, było gorąco. Robiła postępy, znacznie szybciej niż się spodziewał. Coś rozbrzmiało w nim, dwie emocje walczące naprzeciwko siebie – duma i smutek. Nie chciał, żeby była nieszczęśliwa, ale pragnął, by go potrzebowała. Szybko powiedział sobie, że był okropną osobą za myślenie o tym i do czasu, kiedy przestał się psychicznie karcić, wszyscy chłopcy dostali uściski od Megan. Nawet przedarła się do niego, siadając między Marshalla a Declana. Declan znalazł dłoń na jej udzie i pokrył ją swoją własną, dając jej szybki uścisk, zanim ją odsunął. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością, wiedząc, że starał się dodać jej otuchy. Lubił trzymać jej rękę, ale to nie było właściwe. Reszta wieczoru mijała tak samo jak ostatnio. Żartowali, śmiali się, ale tym razem, Megan była tą, która zadawała pytania. Chłopcy dobrze się spisywali opowiadając jej szczegóły na temat Declana, które w większości były żenujące.
Wy chłopcy musieliście mieć normalnie dni, co nie? – zapytała.
Tak, były takie dni, w których mieliśmy wytchnienie. Cóż, tyle wytchnienia,
ile można było tam mieć – odpowiedział James.
Więc, co robiliście, gdy mieliście czas wolny? – spytała, jej niewinne
spojrzenie sprawiało, że w tym momencie wyglądała na dużo młodszą niż była.
94
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Opowiadaliśmy żarty i po prostu wychodziliśmy. Ale, dało nam się zrobić kilka
dobrych kawałów. Pamiętasz ten moment z pająkiem i Briggsem? – Roześmiał się Marshall.
Och, człowieku, to było komiczne. – Zaśmiał się Steve.
To były dobre wspomnienia z Armii, zwłaszcza to jedno z Briggsem. Zawsze miał zarówno uśmiech na twarzy jak i smutek w sercu, gdy pomyślał o dobrych razach z Briggsem.
Megan, ten nasz Dec, nieraz opowiadał szalone rzeczy. Nie były niczym takim,
ale z pewnością były zabawne jak cholera. Steve zaczął opowiadać historię, kiedy Declan wspomniał o kawale.
Shh – Declan powiedział Toddowi, który chichotał jak dwunastoletnia
dziewczynka.
Briggsowi normalnie odpierdoli.
Briggs był najlepszym przyjacielem Declana w Armii i ufał mu całym sobą. Facet był solidny, silny, wierny i szlachetny, a to były ważne cechy. Ale Briggs miał jedną wadę. Pająki. Pieprzone pająki. I wszystkie były w tym miejscu. Jak on mógł przeżyć dzień, tego nikt nie wiedział. Był na jakiś specjalnych kursach czy terapiach, by móc sobie poradzić z tymi małymi stworzonkami, których po prostu nie mógł unikać. Ale, gdy przechodził obok tych dużych, uciekał krzycząc jak mała dziewczynka. Chłopaki mieli z niego frajdę, gdy to się działo, ale tak było, do teraz. Smutną częścią było to, że Declan zaoferował pomoc żonie Briggsa, by go z tego wyciągnąć. Powiedziała mu, że wiedział o tym, ale to nie powstrzymało jej przed wysłaniem mu kilkunastu fałszywych tarantuli wyglądających jak pająki. To były po prostu gumowe zabawki, ale daliby radę.
W porządku, mam włączoną kamerę, dajesz – Steve poinformował Declana.
Todd i Declan rozłożyli wszystkie pająki wokół Briggsa, gdy spał. Kiedy Todd odszedł by dołączyć do pozostałych przy Stevie z kamerą, Declan lekko potrząsnął 95
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Briggsem. Ale, dla kolesia z Armii, żadne potrząśnięcie nie było lekkie. Briggs wystrzelił w górę, jakby był w ogniu. Ale jeśli to nie było śmieszne samo w sobie, pisk sprawił, że uświadomił sobie, iż był pokryty pająkami wystarczająco, by chłopcy tarzali się po podłodze ze śmiechu.
Wy skurwysyny! – wrzasnął, kiedy zaczął gonić Declana po tym, jak zdał sobie
sprawę z tego, że pająki były fałszywe. Zajęło mu dwie minuty piszczenia i podskakiwania na około, jakby miał mrówki w gaciach. I to wszystko zostało zarejestrowane przez kamerę, no cóż, w większości. Steve miał problemy ze staniem w pozycji pionowej, próbując pozbierać się kilka razy, kiedy nie mógł wytrzymać ze śmiechu. W końcu, Briggs dopadł Declana i uderzył go, dwa razy, w szczękę. Ale było warto. Następnego dnia wszystko wróciło do normy. Tak to zawsze z nimi było. Dostawali po głowach, śmiali się, walczyli, robili sobie kawały – ale, w końcu, byli braćmi. Declan miał nadzieję, pragnął i modlił się, żeby nigdy nie musiał żyć bez żadnego z nich. Czasami, życzenia się spełniały, innymi czasy, nie.
O mój Boże! Byłeś taki okrutny! I jego żona była w to zamieszana? –
Roześmiała się.
Wysłaliśmy jej filmik i przykazaliśmy jej by go obejrzała podczas rozmowy z
nami, więc mogliśmy zobaczyć jej reakcję. To było bezcenne, kiedy dosłownie zginała się ze śmiechu – odpowiedział Steve.
‘Moja wspierająca żona, chłopaki’, powiedział Briggs, pamiętacie? A potem w
końcu się roześmiał.
Dobre czasy – dodał Marshall, z odrobiną smutku w swoim głosie13. Nie
ważne jak dobre były te wspomnienia, złe były tuż za ich plecami.
13
takie mam przeczucie, że ten Briggs nie żyje ;( Bo nawet jak się spotykają, nie ma go w ich gronie, ale pewnie tego dowiemy się później. 96
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 14
Nie chcę jeszcze wracać do domu – powiedziała Megan, kiedy szli do
samochodu po tym, jak opuścili bar.
Tak?
Tak, tak naprawdę za dużo to nie wychodzę, ale ktoś ostatnio zdaje się to
zmieniać. – Uśmiechnęła się. – Czuję się, jakbym powinna z tego korzystać.
Nie boisz się, że wszystko się skończy, prawda? – dokuczał, ale kiedy nie
odpowiedziała, odwrócił się do niej i zauważył podatność na zranienie w jej oczach.
Meg, nie mogę porzucić moich przyjaciół, kiedy rzeczy robią się sztywne czy
niezręczne. Ci faceci, tam, lubią cię. A ty zaczynasz… rozkwitać. Wiem, że to banalne, ale nie mogę wymyśleć lepszego sposobu, by to opisać. To nie musi się skończyć. To jest tylko początek, byś żyła swoim życiem. Potem, będziesz mnie przekonywać, abyśmy poszli skoczyć spadochronem. – Zaśmiał się. W końcu uśmiechnęła się, ale nadal nic nie powiedziała.
Co ty na to, byśmy poszli na spacer. Powiedziałaś, że mi ufasz. Więc zaufaj mi
z tym, że kiedy ci mówię, że nie zamierzam cię opuścić, to właśnie mam na myśli – dodał. Znowu uśmiechnęła się i skinęła głową.
***** Declan zatrzymał się w pobliskim parku i spojrzał w górę by zobaczyć lekko rozbawiony wyraz twarzy Megan.
97
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Uh, nie jestem pewna, czy zmieszczę się w małpim gaju14 – dokuczała.
No cóż, nie ma wielu miejsc by można było pospacerować. Poza tym, jestem
pewny, że zmieścisz się w huśtawkę.
Ale jesteś banalny – odpowiedziała, kiedy ruszyli w stronę parku.
Tak?
Kolacja i spacer w parku? Założę się, że przyprowadziłeś tutaj wiele kobiet by
z nimi pospacerować. – Jej głos był przyjemny, nie mający w sobie nic złowieszczego czy osądzającego, ale Declan pozwolił sobie wyobrazić, że brzmiała jak zazdrosna randka. Chociaż to nie była randka, zdecydował, że będzie grał w jej grę.
Cóż, jestem gorącym towarem – odpowiedział. To brzmiało o wiele lepiej w
jego głowie.
Gorący towar? – Roześmiała się. – Gorącym towarem jest najnowszy laptop
lub nowa kamera.
Taa, cóż, i tak nim jestem – mruknął. Nagle, zatrzymała się i odwróciła do
niego.
Masz dwadzieścia pięć lat, prawda? – Skinął głową. – Co z twoim
dojrzewaniem? Nie łapie tego. Pracuję z czterdziestolatkami, którzy zachowują się
14
98
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
jakby mieli pięć lat i oto ty, pomagający innym i rozumiejący, co sprawia, że ludzie mają problemy. Dlaczego? W jaki sposób? Jestem po prostu zaskoczona. Oboje stali na ścieżce prowadzącej do huśtawek. Cierpliwie czekała na odpowiedź, kiedy on starał się zrozumieć samego siebie. Nikt, nigdy nie zapytał go o to. Pewnie, wiele razy zachowywał się jak głupek, zwłaszcza ze swoimi przyjaciółmi, ale uświadomił sobie, że miał pewność siebie i przewagę, której inni w jego wieku nie posiadali.
Armia – stwierdził cicho. Gdy wciąż wpatrywała się w niego, kontynuował. –
Uczysz się rzeczy, widzisz je. Do licha, robisz pieprzone rzeczy, które zmuszają cię, byś dorósł naprawdę szybko. Punktualność i wykonywanie rozkazów może oznaczać różnicę między życiem a śmiercią, dosłownie. Przez większość czasu, to nie jest to, czym musisz się martwić. To twoi przyjaciele, twoi żołnierze, bracia. Jeden zły ruch i możesz być odpowiedzialny za to, co się z nimi stanie. – Declan wiedział o tym z pierwszej ręki, ale przypominały mu się tylko kawałki15. Reszta była plamą i tak bardzo jak bolało go to, że nie znał szczegółów, nie, żeby wiedział co się stało, był potajemnie zadowolony, że nie musiał ciągle przeżywać tych przerażających wspomnień. – Armia, w szczególności wojna, bitwy, niezależnie od tego jak się to nazwie, sprawiają, że zdajesz sobie sprawę z tego, że wszystkie małe gówna, które brałeś za pewnik są wielką pieprzoną sprawą. Uczysz się, by nie przejmować się małymi sprawami. Dowiadujesz się, że szczegóły mają znaczenie tylko wtedy, gdy dotyczą większej sprawy. Chłopcy, a nawet dziewczyny, którzy nie przeszli przez to, nie zrozumieją wszystkiego, więc trzeba to przeżyć by to rozgryźć. Musiałem szybko się nauczyć i tak zrobiłem. Opuścił głowę. Przez długi czas nie mówił o swoim czasie w Armii w taki sposób. Naprawdę, odkąd zrezygnował, odkąd rozmawiał z Chuckiem. Zajęło mu chwilę by stracić przewagę, która była w jego osobowości i potrzebę kontroli. Martwił się, że ta 15
Coś tak myślę, że musiał mieć zanik pamięci 99
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
rozmowa wróci do niego z pełną siłą, ale Megan odciągnęła jego obawy.
Rozumiem. – Cichy głos Megan objął go, kiedy poczuł, jak położyła swoją
dłoń na jego ramieniu, dając mu siłę i komfort, który nie wiedział, że tak pragnie. Spojrzał na nią i zobaczył zrozumienie w jej oczach. – Czasami, jesteśmy zmuszeni do patrzenia na świat w inny sposób, nawet jeśli nie chcemy by tak się stało. Tracimy naiwność i niewinność w czasie, kiedy się tego najmniej spodziewamy. To popycha nas do życia, nie wspominając przeszłości szybciej niżbyśmy tego chcieli. – Jej głos był tak delikatny, tak pocieszający. Wiedział, że mówiła o różnych doświadczeniach, ale rozumiał jak bardzo życie może stać się okrutne. Jeśli pozwolisz by to rządziło tobą, pozwolisz sobie stać się słabym, i to dlatego Declan był wdzięczny za swoje najbardziej bolesne wspomnienia, które pojawiały się w jego umyśle. Nie sądził, że będzie w stanie walczyć z tymi demonami, jeśli widziałby wszystkie szczegóły i pozwolił sobie by być dominującym, zamyślonym mężczyzną. Po raz pierwszy, zastanawiał się, jak wiele zapamiętała ze swojego gwałtu. Zastanawiał się, w jaki sposób była w stanie sobie z tym poradzić i ruszyć dalej wiedząc, co zostało jej zrobione. Nie musiała radzić sobie z tym, ale mieszkała sama, miała pracę i znajomości. To było więcej niż inni mogli o tym tylko pomarzyć. Miała więcej kroków do zrobienia, ale robiła to, nawet tutaj, w tym momencie, z nim. Nawet nie zorientował się, że patrzył w jej oczy, kiedy myślał o odwadze, którą posiadała by przezwyciężyć swoje traumy i lęki. Jej ręka wciąż leżała na jego ramieniu, ciepło piekło przez jego ubranie. Delikatność w jej oczach, wyciągnęła go z tej zadumy. Nagle stał się opętanym mężczyzną. Wszystkie spójne, racjonalne i logiczne myśli opuściły jego umysł. Mógł myśleć o tym, jak blisko niej był, jak blisko wydawały się być przy sobie ich ciała, jak bliska była mu jej psychika. Nie wiedział, jak to się stało, ale jego usta były na jej, jego ręce na jej ramionach, przyciągając ją bliżej. Dotkliwe uczucie jej ust było niebem. Mógł poczuć jej wahanie się, poczuć jej sztywną postawę, kiedy delikatnie
100
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
poruszał ustami po jej, ale wiedząc o tym i mając to, sprawiło, że były to dwie różne rzeczy. Nie ponaglał, choć jego ciało krzyczało co innego. Był powolny, delikatny, a kilka sekund później, poczuł jak się zrelaksowała w jego ramionach i gdy jego język delikatnie naciskał na jej usta, otworzyła je dla niego, pozwalając mu, by jego język dotknął jej. A potem jęknęła, ale to nie był przyjemny rodzaj jęknięcia – był przerażający i na krawędzi. Rozdzielili się w tym samym momencie. Za daleko. To zaszło kurwa za daleko. Nie, zapomnij o ‘za daleko’, przekroczył cholerny ocean.
O Boże, Megan, tak mi przykro. Nie wiem co we mnie wstąpiło. To było
niewłaściwe i złe. Nie mogę uwierzyć, że umieszczam cię w takim położeniu. Możesz mi ufać, a tutaj, ja złamałem to zaufanie – tłumaczył się. Nie mógł nic z tym zrobić. Jak mógł jej to zrobić? Była pacjentką, przyjaciółką i właśnie tak po prostu to zepsuł, ponieważ nie mógł utrzymać tego gówna razem. Ale, Boże, nawet na moment, czucie jej było tego warte, jeśli naprawdę pozwoliłby sobie by o tym myśleć.
Kurwa – mruknął, kiedy odwrócił się. – Nie powinienem tego robić –
powiedział bardziej do siebie niż do niej. – To coś, te uczucia, które mam, są moim problemem, i nie powinienem przelewać ich na ciebie – powiedział na tyle głośno, ale nie rozmawiał z Megan.
Declan czekaj, nie. – Mówiła szybko, chwytając go za ramię, uniemożliwiając
mu by odszedł. – Na początku, to był szok, ale podobało mi się. No weź, musisz wiedzieć, że cię lubię.
Ja, uh, co? – Był zdezorientowany. Co ona, do cholery, mówi? Usłyszał te
słowa, ale nie nawiązały połączenia w jego mózgu.
Chodzi mi o to, że pocałowałeś mnie z, hmm, jakie to słowo, pocałowałeś
mnie z gwałtownością i to sprawiło, że pamięć wróciła do tamtych wydarzeń.
O cholera, Meg, tak mi przykro. Nie chciałem byś przypomniała sobie o tym.
101
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie, nie, to nie tak. To… może czas, abym powiedziała ci, co się stało. –
Kurwa. Jak to się stało, że ta noc poszła w tym kierunku? Jak, do cholery, tutaj wylądowaliśmy? Powinien trzymać dystans. Teraz, sprawił, że czuła się nieswojo, przypominając sobie o jakimś draniu, który ją zawiódł. Czuł się jak prawdziwy kutas. Udali się do pobliskiej ławki i usiedli.
Hmm, zobaczmy, gdzie mam zacząć? – Mówiła tak spokojnie. Declan nie
mógł mówić o swoim czasie w Armii w ten sposób, a tutaj, ta kobieta została zgwałcona. Był pod wrażeniem. Zastanawiał się, dlaczego tak na niego wpływała. Nie, nie było w tym nic dziwnego. Była niesamowita. Po prostu nie było innych słów, by ją opisać. Po prostu taka była.
Cóż, nie zawsze taka byłam, tak płochliwa, bojąca zbliżyć się do ludzi. Byłam
towarzyska i dużo się bawiłam. Była duszą towarzystwa, chyba mogę tak powiedzieć. Byłam dobrą dziewczyną, nie robiłam nic strasznego by rozczarować swoich rodziców, nie miałam złych ocen, ale lubiłam przygody i wychodzenie. Zwykłe nastoletnie rzeczy, tak myślę. – Przerwała i wzięła głęboki wdech. Declan instynktownie wziął jej ręce w swoje, trzymając je, pokazując jej, że jest bezpieczna, że jest bezpieczna z nim. Niezauważalnie skinęła głową i kontynuowała. – Wyszłam z przyjaciółką. Bawiłyśmy się, tańcząc i pijąc. Moi rodzice nie wiedzieli o tym, że wyszłyśmy, ale to nie było nic nowego. Zostałam odseparowana od swojej przyjaciółki i wyszłam na zewnątrz by odetchnąć. Byłam albo młoda i głupia, albo alkohol zaćmił mój umysł, ponieważ patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że postąpiłam głupio idąc sama do ciemnej alejki za barem. Szkoda, że nie można cofnąć się w czasie i powiedzieć tego sobie. Ale nie mogę i muszę z tym żyć. Tak czy inaczej, następną rzeczą o jakiej wiem, było to, że byłam popychana i przyciągana. Jak można mieć tego rodzaju odczucia w tym samym czasie, nie wiedziałam, ale to było dokładnie to, co czułam. Byłam przyciągana do człowieka za mną i popychana przez cały czas. A potem, cóż, wiesz… - Urwała i westchnęła.
102
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Co się z nim stało? – zapytał. Prawdopodobnie mógł znaleźć o tym informacje,
czy go złapali patrząc w papiery, ale nie mógł ich przeczytać; nie mógł się do tego zmusić, do przeczytania szczegółów, którymi nie mogła się podzielić.
Nic. – Wzruszyła ramionami. – Zaskoczył mnie od tyłu i nigdy nie widziałam
jego twarzy. Złożyłam raport, ale bez dobrego opisu, nie było tego zbyt wiele by otworzyć sprawę. – Przerwała i zadrżała. Declan czuł się źle pytając o to. – Przepraszam, myślałam, że mogę powiedzieć ci o szczegółach. Myślałam, że mogę wydostać to z klatki piersiowej, powiedzieć ci o wszystkim, sprawiając byś zrozumiał, że to nie chodzi o ciebie, tylko o mnie. Intymność po prostu mnie przeraża. A kiedy mnie pocałowałeś, było intymnie, silnie. Podobało mi się to, Dec, naprawdę, ale w tym samym czasie mnie to przeraziło. Moc twojego języka w moich ustach wywołała wspomnienie, które wycierpiałam. Nie był delikatny. Nie był miły. Odebrał mi coś tej nocy, a potem zostawił mnie we własnej krwi i nędzy, czekając na śmierć. Nie umarłam, ale nie wiem czy to błogosławieństwo czy przekleństwo. Ale przez krótki moment, kiedy twoje ramiona były wokół mnie i dotknąłeś swoimi ustami moich ust, to było błogosławieństwo. Przepraszam. Naprawdę przepraszam. – Mówiła szybko, ale z pasją, a samotna łza spływała po jej twarzy. Declan sięgnął do niej i otarł łzę, siła jej słów zacisnęła jego serce. Był stracony, kiedy próbował przetwarzać wszystko, co powiedziała. Było coś takiego w niej, coś, co pociągało go od chwili, kiedy ją zobaczył. Czy to chronienie jej? Czy to bycie tutaj dla niej w ten chwili? Była znajoma, ale inna. Była czymś nowym i ekscytującym, a gdy jego usta dotknęły jej, czuł się jak w domu. Wciąż płakała, kiedy kontynuował wycieranie jej łez.
To ja powinienem przepraszać, Meg. Nie powinienem na ciebie naciskać. To
wszystko moja wina. – W końcu odezwał się, znajdując swój głos. Jakoś, sens tych słów: ‘To wszystko moja wina’ sprawiło, że czuł jakby chodziło o coś więcej niż o sam pocałunek.
103
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie, nie, Declan, ja to zrujnowałam. Ja… chciałam by ta chwila trwała już na
wieki. Kiedy wreszcie mogłam pocałować faceta, którego naprawdę lubię, spieprzyłam to. – Spojrzała na niego spod rzęs, pokazując niepewność w swoich oczach.
Niczego nie spieprzyłaś. Boże, Meg, marzyłem by cię pocałować odkąd
ujrzałem cię po raz pierwszy. Jestem takim debilem, mówiąc o tym, ale Boże, mogę… czy mogę cię pocałować? Oblizała swoje wargi, gest wydający się seksowny, jak cholera dotarł do Declana. Był WIELKIM dupkiem. Dziewczyna, która właśnie co powiedziała o swoim przeżyciu, przypominając mu, że została zgwałcona. Potrzebowała czasu i przestrzeni i z pewnością nie potrzebowała go by naciskał na nią po raz kolejny, ale chciał pokazać jej jak bardzo się o nią troszczył, że nie powinna odpychać go bazując na swojej niepewności. Chciał by wiedziała, że czuł się w ten sposób, którego ona nie mogła zrozumieć, że nie będzie go tak łatwo przestraszyć i nie będzie się z nią śpieszył. Będzie szedł jej tempem. A mały diabeł będący w nim, zbzikował, kiedy przyznała, że czuję coś do niego. Potrzebował jej komfortu, tak bardzo jak myślał, że ona potrzebuje jego. Spotkał ją w połowie drogi, zmuszając by zmniejszyła odległość i podjęła decyzję. Czekał z zapartym tchem. Jeśli nie wykona ruchu, będzie dobrze. Weźmie to, co mu da. Ale potem, poczuł to. Najpiękniejszy moment w swoim życiu. Pocałunek Megan był słodki, bez pewności siebie, ale z czystą rozkoszą. Zawahała się, zastanawiając się co robić, jak dostosować swoje usta do jego, ale to było najbardziej niesamowite uczucie na świecie. Zaryzykowała i uwielbiał to. Mógł żyć w tej chwili na zawsze i nigdy by się nie zmęczył. A gdyby pozwoliłaby mu na to, zaopiekowałby się nią i upewnił, że wiedziała, co do niej czuł, ponieważ to – było warte wszystkiego.
104
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 15 Declan obudził się jakby został wyrwany z koszmaru, niemal skręcając się w pozycji pionowej. Jego nogi były zaplątane w prześcieradle, jakby walczył z kimś i był na straconej pozycji. Był pokryty potem, jakby przebiegł maraton w rekordowym czasie, a prześcieradło pokrywało jego spoconą skórę. Drżał, ale nie z zimna. Siedząc, potarł dłonią swoją twarz, zmuszając by się w pełni obudził i uspokajając bijące serce. Nie śnił, eee, wspominał od prawie roku. Dlaczego teraz? Myślał, że przeszłość miał za sobą. Dlaczego to powróciło? Zawsze było tak samo, trochę dłużej, wyraźniej. Nie rozumiał co to wywołało. Przeżył fantastyczny wieczór, nie, fantakurwa-styczny wieczór. Megan, och słodka Megan, pocałowała go z taką intensywnością, która prawie go powaliła. Więc, dlaczego ponownie wspominałem? To była noc, kiedy jego żołnierska kariera dobiegła końca. Wiedział o tym, z kawałkami przepływającymi w jego umyśle. Zostało mu jeszcze kilka lat służby, ale po tej nocy, został uznany za niestabilnego fizycznie i emocjonalnie, by służyć. Jego kolana podjęły impet siły, pomimo że dłużej nie miał już kłopotów. Wiedział, że to dlatego, iż nigdzie w pobliżu nic nie wpływało na niego tak, jakby nadal był w wojsku. I PTSD16, wiedział, że ludzie wciąż wspominają te chwile. Do diabła, był terapeutą, ale myślał, że ominie wspomnienia i sny, które go nawiedzały. Nie pamiętał zbyt wiele i był za to wdzięczny, ale budzenie się co noc tylko z połową obrazu nie było zabawne. Jechali już dwadzieścia minut i wokół nich nie było nic przez mile w każdym kierunku. Czasami, jałowa ziemia była mile widzianą ucieczką, dzięki czemu umysł Declana wędrował w tą uliczkę. Zatracał się w sobie, przypominając dobre czasy z 16
Zespół Stresu Pourazowego 105
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
dzieciństwa, zwłaszcza, gdy on i Lucas kłócili się. Po postu byli dzieciakami. No weź, byli złotymi dziećmi. Najbardziej okrutnymi rzeczami, które zrobili było wybicie okna grając w piłkę, kiedy nie powinni tego robić. Ale czasami, ogromna otwarta przestrzeń tak naprawdę dławiła, dusiła. Przypomniało mu tkwienie tutaj, nie to, że Declan nie doceniał, że Armia go przyjęła i nie dlatego, że nie czuł poczucia dumy za bycie w stanie walczyć za ojczyznę. Robił to, naprawdę to robił. Ale widząc rzeczy, które zobaczył, robiąc rzeczy, które zrobił, było ciężko nawet jak dla mężczyzny. Było mu naprawdę ciężko. Ten kraj, ta ziemia, nie była niczym w porównaniu do domu i tęsknił za tym, czasami tęsknił za zaciekłością. Przez ostatnich kilka dni nie spał za dużo i to było już po nim widać. Gdyby zerknął w lustro, pewnie zobaczyłby podkrążone oczy, ciemne kręgi i zmęczony wyraz twarzy. Nie zwracał uwagi na otoczenie, jak powinien to robić, jak ktoś na jego pozycji będąc po szkoleniu. Nie dlatego, że to byłoby o wiele lepsze, ale tak czy inaczej, Declan wiedział, że to nie powstrzymało poczucia winy, które w tym momencie go ogarnęło. Zabawne było to, że wiedział, iż w prawdziwym życiu, w czasie, kiedy to się naprawdę stało, nie miał żadnego powodu, by czuć się winnym, ale odkąd to był sen, wina, pożerała go, choć ta część nie była prawdziwa. Nie wiedział, że to nadchodzi, oczywiście, nikt nie wiedział, ale w jednej chwili jechali razem, żeby w następnej zauważyć dwa pojazdy, jeden za nimi, a drugi przed nimi. To stało się tak szybko, zbyt szybko. To nie tak, że nie byli wcześniej w tak popieprzonej sytuacji. IED17 nie były rzadkością i już zdążył zobaczyć, jak mężczyźni umierają, dobrzy mężczyźni, ale było w tym coś innego, jakby świat o tym wiedział, a Declan nie. Czuł wszystko, co się działo w tym powolnym ruchu. Odwrócił się by zobaczyć, jak ciężarówka skręcała w bok, z rozrzuconymi ciałami, niektóre z nich ruszały się, inne nie. Kto był w niej? Z kim było w porządku? Musiał wiedzieć, zanim zaczęło się 17
improvised explosive device – fugas (improwizowana, prowizoryczna mina lądowa) 106
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
ostrzeliwanie. Ale skąd? Gdzie ci dranie się, kurwa, ukrywali?
Zjeżdżaj, kurwa – krzyknął do niego Briggs. Jego głos był odległy, zwłaszcza z
otaczającym ich hałasem. Briggs nie powinien mu mówić, by zjechał, powinien zrobić to na własną rękę. To było tak, jakby nie mógł tego przetworzyć. Ale głos Briggsa ocucił go do działania i zaczął jechać w kierunku boku ciężarówki, szykując się do ostrzału z nieznanym wrogiem. Może dlatego, że Briggs był żonaty i miał dziecko, może to był sposób, ale Briggs był jak ojciec w grupie, zawsze oglądający się za siebie, nawet gdy robili z siebie klownów. On zawsze widział rzeczy lepiej niż inni, jakby miał jakiś szósty pieprzony zmysł.
Declan, nie. – Usłyszał głos Briggsa dochodzący bliżej niego, strzały
rozbrzmiewały wokół niego. Koncentrował się na twarzy Briggsa, jego rysy były wykrzywione ze strachu. A potem było rozmycie. Declan poczuł przypływ ‘fajnego’ wiatru i ciepło wybuchu przy swojej twarzy. Czuł jakby kręcił się w powietrzu, jak balon dryfujący przez wiatr. Czuł ból i zdrętwienie wszystkiego na raz. Czuł, że coś roztrzaskało mu nogi, ale jego wzrok był zamglony, a świadomość była wciąż niewyraźna. Co on zrobił? Wiedział, że to coś miało wspólnego z Briggsem. Próbował wstać, ale czuł się jakby ktoś siedział na nim, trzymając go w dół. Słyszał wrzaski, głośne dźwięki, wybuchy. Usłyszał więcej eksplozji, ale wszystko co się działo wokół niego było tak, jakby był za szklanymi drzwiami, będąc tylko obserwatorem. Zazwyczaj jego umysł zatrzymywał się w tym miejscu. Następną rzeczą, o której wiedział, było to, że był w szpitalu przez kilka dni. Jego noga była podparta i założona w ogromny gips. Cierpiał jak diabli i miał posiniaczone całe ciało. Miał kilka bardzo dużych cięć, gdzie odłamek pocisku tkwił w jego ciało i znosił dużo pieprzonego bólu. Tym razem, zdążył zobaczyć kogoś innego, zanim stracił przytomność. Tuż przed straceniem przytomności, spojrzał w lewo i zobaczył kogoś leżącego na
107
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
ziemi zaledwie kilka stóp od niego. Facet nie poruszał się i było dużo krwi barwiącej ziemię pod nim. Piasek i brud wyglądały prawie jak czarna plama. To mógł być każdy, nie to, że wskazanie byłoby takie proste, by wiedzieć kto był tak cicho wokół ogromnej ilości hałasu wokół Declana, ale jakoś wiedział, że to coś więcej niż tylko jeden facet, z którym służył. To było coś epickiego i nie w dobrym kierunku. Wiedział, że w prawdziwym życiu nie płakał, ale tym razem, poczuł gorące łzy spływające w dół jego twarzy i nie mógł z tym nic zrobić. Chciał sięgnąć i je wytrzeć, ale jego ciało było nieruchome. Żaden z nich nie zasłużył na śmierć; żaden młody chłopak oddający życie za swój kraj był w jakiś sposób w porządku, nikt, kto nie miał rodziny lub kogoś, na kim się opierał, ale jakoś, było inaczej, gorzej, gdy ktoś miał żonę i dziecko w domu czekające na niego. Spośród wszystkich osób, które mogły leżeć w tym miejscu zaledwie kilka stóp ode mnie, dlaczego to musiał być on? Dlaczego, do cholery, ten jeden wśród nas, najlepszy musiał odejść? I naprawdę był najlepszy, nie tylko jako wojownik i żołnierz. Wstąpił do Armii, ponieważ w to wierzył. Był inteligentny i miał stypendium do jakiejś szkoły matematyczno-fizycznej. Cholera, dostał nawet sportowe stypendium do kilku mniejszych uczelni, ale wybrał Armię. To nie był Plan B. To było coś, do czego został zmuszony ze względu na okoliczności. Facet leżący zaledwie kilka stóp dalej zrobił to, ponieważ myślał, że słusznie postępuje. I to było warte życia? Pieprzone życie. To nie było w porządku. Declan poczuł jak łzy spływały w dół jego policzków, kiedy wspominał swoje sny, życie, atak. Był świadomy całą drogę do szpitala i technicznie, wiedział, co się stało. Powiedzieli mu, że jego umysł celowo zablokował wszelkie złe wspomnienia jako mechanizm radzenia sobie z tym. W rzeczywistości, jego umysł praktycznie zamknął się, gdy chodziło o traumatycznie doświadczenia. Utracił wszystkie swoje wspomnienia, z którymi wcześniej miał do czynienia, przynajmniej to powiedziała mu rodzina. I to było po prostu zajebiście dobre. Nie chciał wiedzieć, nie chciał
108
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
pamiętać. To było piekło. Prawdopodobnie mógł poradzić sobie by wrócić do gry, jeśli zostałby zniszczony tylko fizycznie, ale po tej nocy był roztrzaskany emocjonalnie. Był zły, wkurzony i zniszczony. Dlaczego wszyscy, dobrzy ludzie wokół mnie mogli się zaciągnąć? Dlaczego ja nie byłem tym, który umarł? Narozrabiał, kiedy był młodszy, by zasłużyć na karę. Ale, nie, jakoś przeżył. Dzięki Chuckowi, zdał sobie sprawę, że może to w porządku, że tak się stało. Chuck przede wszystkim był jego terapeutą i jego mentorem, kiedy przeszedł szkolenie, dzięki uprzejmości Armii. Jeśli pozwolił sobie na myślenie czy rozpamiętywanie, wciąż czuł miażdżący ciężar winy, ale wiedział, że to go nie zje. Wiedział, że przeżył i cóż dla jakiegoś powodu. Pozwolił sobie, by jego umysł zawędrował do szczęśliwych myśli, do Megan. Teraz, być może to było powodem, dla którego żył, dla którego mógł ocalić Megan. A może, po prostu, ona będzie w stanie ocalić niewielką część Declana, która się jeszcze nie zagoiła.
109
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 16 Po przebudzeniu, Declan walczył ze sobą przez cały dzień. Chciał porozmawiać z Megan. Nie, chciał ją zobaczyć. Okej, jeśli już o tym myślał, chciał robić z nią wiele innych rzeczy, ale odepchnął te myśli na bok. Naprawdę musiał z nią porozmawiać. Mieli wiele do przedyskutowania. Tak więc, po pracy, znalazł odwagę by zadzwonić. Był na wojnie od lat i wiele przeżył, ale wydłużające się sekundy zabijały go, kiedy czekał aby odebrała. Potem, usłyszał jej głos, a wszystkie obawy magicznie zniknęły.
Halo? – odpowiedziała.
Hej, uh, Megan. Tu Dec. – Wow, mógłbym jeszcze bardziej brzmieć jak
zdenerwowany, nastoletni chłopiec?
Och, hej. – Mógł usłyszeć jej uśmiech przez telefon i to dało mu odwagi. – Jak
się masz? – zapytała. Standardowe, uprzejme powitanie, ale jakoś, wydawało się być szczere.
Dobrze, a ty?
Też, właśnie kończę projekt, a potem wychodzę.
Och, okej, nie będę cię zatrzymywać, po prostu… co do ostatniego wieczoru…
Ja… - Powinien powiedzieć, że przeprasza. Powinien powiedzieć, że zachowywał się nieprofesjonalnie. Powinien powiedzieć jej, że musi znaleźć kogoś, kto nie będzie stawiał jej w tak ‘wystawionej na ciosy’ pozycji. Ale najwyraźniej, był samolubnym draniem i nie wierzył w żadną z tych rzeczy. – Nie żałuję tego. Nie żałuję, że cię pocałowałem. I mam nadzieję, na Boga, że ty też. Ale prawdopodobnie powinniśmy o tym porozmawiać. Więc, proszę pójdź ze mną na randkę. Przysięgam, że jeśli będziesz się czuła niekomfortowo ze mną, lub z czymś, co powiem, zostawię cię samą i już nigdy ponownie nie usłyszysz tego ode mnie. To nie musi być randka, jeśli 110
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
nie chcesz, może to być wyjście dwóch przyjaciół na kolacje. – Wyrzucił słowa, zanim mógł się powstrzymać. Czuł się jak dziecko przyłapane na robieniu czegoś złego, potrzebujące wymówki. Cholera, nawet nie miał wszystkich rzeczy na myśli, które powiedział. Chodziło o randkę, czy chciała tego czy nie. A on nie zostawi jej w spokoju, przynajmniej nie tak łatwo.
Dec, zatrzymaj się – przerwała jego słowa, a on poczuł przykre uczucie w
dolnej części brzucha. Powie mu, że chcę zapomnieć o tym, że ją pocałował i nie będzie chciała ponownie go zobaczyć. Co ja mam zrobić? – Jesteś taki uroczy, kiedy mówisz bez sensu. – Roześmiała się.
Co?
Niczego nie żałuje i z przyjemnością pójdę z tobą na randkę. Możemy
porozmawiać o czym tylko będziesz chciał.
Jutro, o ósmej? – zapytał. Zamierzał zapytać ją, czy była szalona zgadzając się
na to, ale nie chciał marnować swojego szczęścia. Powiedziała tak i rozłączyli się.
***** Declan wiedział, że biorąc Megan do swojego mieszkania, mogła odczuć to jako zły pomysł, nie to, że nie wyobrażał sobie jej w swoim łóżku przy wielu okazjach, ale nie dlatego, zdecydował się na to miejsce. Chciał by mieli prywatność, aby omówić wszystko, co czaiło się w jego umyśle. Było warto zobaczyć ten uroczy wyraz twarzy, gdy zdała sobie sprawę, że zmierzali do urokliwego, małego domku.
Um, nie sądzę, bym kiedykolwiek słyszała o tym miejscu – dokuczała, ale
mógł poczuć napięcie będące w niej.
Witaj w moim mieszkaniu – oznajmił, gdy obszedł swój samochód i otworzył
jej drzwi. – Wiem, gdzie mieszkasz, więc myślałem, że to sprawiedliwe, byś 111
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wiedziała, gdzie ja mieszkam. – Odwrócił się i wziął ją w swoje ramiona, umieszczając delikatny pocałunek na jej ustach. Chciał to zrobić odkąd wziął ją w ramiona. – I nie martw się, to tylko kolacja i rozmowa. Chciałem zabrać cię do miejsca, w którym nikt nie będzie nam przeszkadzał i otwarcie moglibyśmy porozmawiać o wszystkim. Zmarszczyła brew, wyraźnie myśląc, ale po chwili, odetchnęła i skinęła głową. Jedli i rozmawiali, o niczym ważnym. Po zjedzeniu, usiedli wygodnie na jego kanapie, Declan odwrócił się w jej stronę, biorąc jej ręce w swoje. – Megan, nie wiem od czego zacząć. Przez cały dzień miałem w głowie ułożoną mentalną listę rzeczy, o których musimy porozmawiać. Ale teraz, z tobą, siedzącą przede mną, wszystko co chcę zrobić, to wziąć cię w ramiona i trzymać. Uśmiechnęła się. – Do czego zmierza ta rozmowa?
Do ciebie, mnie, nas. Do wszystkiego. Jestem twoim terapeutą, ale teraz,
myślę, że to nie taki dobry pomysł. Prawdopodobnie musisz znaleźć sobie kogoś innego.
Nie chcę nikogo innego.
Nie mogę być twoim terapeutą; to konflikt interesów.
Więc, nie bądź. Wystarczy, że jesteś dla mnie. Pomagaj mi, tak, jak wcześniej
to robiłeś. Bycie z tobą, mi pomaga.
To nie wystarczy.
Declan, nie widzisz? Nie zamierzam siedzieć oraz kłamać i mówić, że
wszystkie moje problemy magicznie się rozwiązały, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu, mam nadzieję. Nie odsuwam się od twojego dotyku, a czasem, nawet pragnę tego połączenia, tego ciepła, które czuję, kiedy pocierasz mnie swoją ręką. To zaczyna podnosić mnie na duchu. Lubię cię, Declan. Wiem, że nie jestem dobra w wyrażaniu moich uczuć. Nie miałam dużego doświadczenia i po raz pierwszy, muszę przyznać, że się boję, ale lubię cię. Otworzyłam się na ciebie w sposób, w jaki nie 112
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wiedziałam, że mogłam. Już zdążyłeś sprawić, że przełamałam się z wieloma rzeczami.
Może to dlatego tak się dla mnie otworzyłaś – wymamrotał.
Co?
Może darzysz mnie uczuciami, ponieważ jestem tą jedyną osobą, wyciągającą
cię ze swoich obaw. Teraz, mogę być każdym. – Wiedział, że zabrzmiał na pokonanego i nie miał prawa taki być, ale nie mógł nic na to poradzić.
Dla kogoś, kto pomaga ludziom z życiem, na pewno nie wydajesz się radzić
sobie z tym.
Co masz na myśli? – zapytał.
Mam na myśli to, że możesz zniszczyć moje mury nie odnosząc się do moich
uczuć, sprawiając, że mogę tutaj siedzieć i powiedzieć, że mam te uczucia. Jestem przerażona – cicho przyznała. – Możesz mnie zranić, Declan. Może nie fizycznie, ale to jest dla mnie nowe, te uczucia są dla mnie nowe. Możesz zniszczyć niestabilną pewność siebie, którą pomogłeś mi zbudować, ale nie mam nic przeciwko, ponieważ zależy mi na tobie, a jeśli nie zaryzykuję, nigdy już tego nie zrobię. Cały ten czas byłam przerażona, ale nie jestem na ciebie odporna. Byłam całkowicie wstrząśnięta, kiedy dowiedziałam się, że jesteś singlem. A kiedy mówiłeś o pragnieniu, ja… Opuściła swój wzrok, jakby ze wstydu. – Czułam twoje słowa odbijające się we mnie; po prostu nie wiedziałam, co to wtedy znaczyło. Zauważyłam cię, Declan, zauważyłam wszystko w tobie. Jak rozjaśniają ci się oczy, gdy mówisz o czymś z zapaloną żywiołością. Ten leniwy uśmiech, gdy coś obserwujesz i sądzisz, że ludzie tego nie widzą. Jesteś opiekuńczy, zabawny, nawet niefrasobliwy. Jesteś wszystkim, czym nie mogę być. Może jestem niepewna, ale nie jestem ślepa. Po prostu nie mogłam zaakceptować uczuć, którymi cię darzyłam, dopóki nie pokazałeś mi, że to w porządku, by je mieć. Lubiłabym cię takiego czy innego. Po prostu mogę ci powiedzieć, pokazać ze względu na ciebie. 113
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Na pewno nie jesteś terapeutką? – zażartował.
Delikatnie się zaśmiała. – Lubię cię, ale też się boję, Dec. Ja… mam nadzieję, że nie przekroczyłam granicy. Mam nadzieję, że to jest to, co miałeś na myśli, kiedy chciałeś ze mną porozmawiać. – Mówiła, a jej głos był niepewny i drżały jej usta. – O Boże – jęknęła, a następnie ukryła twarz w dłoniach. Jeśli nie czułby się zarówno szczęśliwy jak i współczujący w stosunku do niej, pomyślałby, że to była najbardziej urocza rzecz, jaką mogła zrobić. Wyciągnął rękę i delikatnie odciągnął ręce z jej twarzy. Jej oczy były zamknięte, mocno zaciśnięte, a jej czoło zmarszczyło się ze zmartwienia. Przemówił, chcąc złagodzić ewentualne niezdecydowanie, które mogła mieć. – Meg, chciałem cię od chwili, w której cię ujrzałem. Walczyłem z tym, o Boże, jak bardzo z tym walczyłem, ale jestem jak samotny statek na oceanie, a ty jesteś latarnią przyzywającą mnie. I nie mogłem nic zrobić z przyciąganiem twojego piękna, wewnętrznego i zewnętrznego, twojej podatności na ból, z twoim nie zdawaniem sobie sprawy, jaka jesteś niezwykła. Od początku zostałem skazany, ale cenię każdą minutę, którą z tobą spędziłem. – Zatrzymał się. – Spójrz na mnie, Megan – prosił, używając jej pełnego imienia. Otworzyła swoje zaszklone oczy i spojrzała na niego. Chciał zetrzeć ból, widniejący w nich. – Czego się boisz?
Mówiłam ci, Declan. Ciebie – wyszeptała.
Megan, chcę być z tobą. Chcę pokazać ci jak wspaniały może być związek.
Chcę uwielbiać cię i sprawiać, byś chociaż w części czuła jak wyjątkowa jesteś. Chcę przeprowadzić cię przez to wszystko. Ja też się boję, Megan. Boję się, że nie sprostam oczekiwaniom, że będę naciskał, by udowodnić ci jak bardzo niewiarygodna jesteś. Nie mam prawa, by prosić cię o to, ale i tak to zrobię. Proszę cię, byś była ze mną w związku. Wiem, że to za wcześnie, ale muszę przyznać, że mam nadzieję, iż naturalny bieg rzeczy ostatecznie pchnie nas w tą drogę. To, o co
114
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
cię teraz proszę jest pozwolenie mi, bym zabierał cię od czasu do czasu na randkę, pozwolenie mi, bym pokierował cię, byś zobaczyła, gdzie to nas zaprowadzi.
Chcę spróbować, Dec, naprawdę chcę, ale wciąż jestem zepsuta. Kiedy po raz
pierwszy mnie pocałowałeś, zamarłam. To mnie przeraziło. Sprawiasz, że czuję się bezpiecznie i to jest świetne. Ale to są malutkie kroczki. Nie chcę zaczynać czegoś z tobą, jeśli od tak odejdziesz, gdy zrobi się ciężko albo, gdy ja się wycofam, co wiem, że jestem w stanie to zrobić. Przerwał jej – Nigdy tego nie zrobię. Nigdy niczego tak bardzo nie chciałem w moim życiu jak spróbowania tego z tobą. Będziemy poruszać się powoli, w twoim tempie. I będę bardziej niż szczęśliwy, po prostu wiedząc, że jesteś w moim życiu. I nie pozwolę ci się wycofać. Jeśli rzeczy wymkną się spod kontroli, powiedz mi. Porozmawiamy o tym. Pomogę cię przez to przejść. Zrobimy to razem. Zobaczył samotną łzę zsuwającą się po jej policzku i sięgnął by ją wytrzeć. – Dlaczego płaczesz?
Ponieważ jestem szczęśliwa. W końcu mogę poczuć się, jakbym mogła być
naprawiona.
Nie chcę cię naprawić – odpowiedział Declan. – Chcę byś przestała czuć, że
jest coś z tobą nie tak. Chcę być czuła się kompletna.
Może mi się to uda.
Już ci się udało. Po prostu musisz w to uwierzyć.
Więc, spraw, bym uwierzyła – wyszeptała, kiedy zbliżyła swoje usta bliżej
Declana, a jej oczy lśniły determinacją. – Spraw, bym uwierzyła, że jestem kompletna. Zamknął odległość między nimi i owinął ramiona wokół niej, kiedy jego wargi szukały jej. Ten pocałunek był płomienny, pełen zaufania i namiętności, a co ważniejsze, nadziei. Declan mógł sprawić, by uwierzyła. Tak czy inaczej, sprawi, że uwierzy, iż zasługuje na szczęście, zasługuje by być szanowaną, zasługuje, by 115
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
powiedzieć ‘pierdol się’ swojej przeszłości, a on tam będzie, by dotrzymywać jej kroku, pomagając jej to osiągnąć. Jak do cholery przeszedłem od bycia jej terapeutą, do bycie kimś więcej? Nie wiedział i w tym momencie, tak naprawdę go to nie obchodziło. Wiedział, że zasłużył by odczuwać te uczucia. Wiedział, że zrobił kilka rzeczy w swoim życiu, które były złe, nawet gdy pozwolił sobie zapomnieć o większości. Ale, musiał zrobić coś właściwego, ponieważ tutaj, to była jedyna sprawiedliwa rzecz, którą mógł odczuwać.
Razem – wyszeptał w jej usta. – Razem, sprawimy, że uwierzysz iż jesteś
kompletna. – I tak po prostu, wszystkie jego lęki, zmartwienia, wszystko z czym chciał się dla niej otworzyć, dokonało się.
116
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 17 Declan i Megan odwołali wszystkie swoje spotkania. Nie czułby się dobrze, gdyby oficjalnie ją leczył, nawet po tym, jak mu powiedziała, że nie miała z tym problemu. Declan również czuł potrzebę, by powiedzieć Chuckowi co się dzieje. Myślał o tym, odkąd Chuck polecił ją Declanowi, ale także był jego mentorem i przyjacielem.
Cóż, będę przeklęty. – Zaśmiał się Chuck, gdy Declan powiedział, że on i
Megan zaczęli się umawiać.
To dobrze? – zapytał Declan. Nie to, że cokolwiek co Chuck by powiedział,
powstrzymałoby go, ale nie chciał go zawieść.
Właściwie to tak, myślę, że tak. Jeśli ktoś mógłby być dobry dla tej
dziewczyny, stawiałbym na ciebie. W pierwszej kolejności poleciłem jej ciebie.
Jestem pewien, że nie myślałeś o tego typu rzeczach – odpowiedział ironicznie
Declan.
Cóż, nie, ale zasługuje na kogoś dobrego w swoim życiu, kto może być
cierpliwy, wyrozumiały i dający jej dokładnie to, czego potrzebuje. Więc, dlaczego nie ty?
Tak – odpowiedział Declan. Dlaczego nie ja, co nie? To nie brzmiało zbyt
zachęcająco.
I Dec, synu, zasługujesz by być szczęśliwym. Jeśli ona sprawia, że jesteś
szczęśliwy, to tylko to się liczy. Po prostu martwię się o ciebie. Wiesz, że nie pomogę ci z tym. Jesteś dla mnie jak syn i po prostu boję się, że za dużo weźmiesz na swoje barki. Znam cię, pamiętaj o tym. Wciąż masz w sobie demony zakorzenione głęboko w tobie. I jeśli jej problemy zrobią coś z twoimi, cóż… - urwał. – Widzisz, do czego zmierzam, prawda?
117
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak i doceniam twoją troskę. Będę ostrożny, ale przeszłość mam już za sobą.
Pomogłeś mi z tym.
Pomogłem ci z tym, zrozumieć to i żyć ponad to. Przeszłość nigdy nie odeszła.
To jest to, co nas kształtuje.
Naprawdę mi na niej zależy, Chuck.
No cóż, życzę ci wszystkiego co najlepsze.
Tak po prostu?
Tak po prostu.
Chuck był dobrym człowiekiem, a Declan był szczęśliwy, że dostał jego zgodę, większą lub mniejszą. Rzeczy z Megan były dobre; powolne, boleśnie powolne, ale dobre. Declan i ona naprawdę się umawiali i nic więcej. Och, całowali się i całowali, aż Declan chciał czegoś więcej, ale nigdy jej nie naciskał. Nie to, że coś głęboko w nim mówiło mu, by nie naciskać na tą kobietę, coś wyrywało się, ale nie chciał jej przestraszyć. Chciał by czuła się z nim na tyle swobodnie, by przejść do następnego poziomu. Chciał, by go pragnęła, częściowo przez egoistyczne powody, ale częściowo dlatego, że chciał skierować piłkę na jej boisko. Pragnął, by wiedziała, że wszystko dzieje się na jej warunkach, że Declan nie oczekuje od niej niczego innego. Że może kontrolować sytuację. Potrzebowała tego. Nawet jeśli miałby wziąć mnóstwo zimnych pryszniców, zrobiłby to dla niej. Zabierał ją na kolację i do kina. Kilka razy wyszli z jego przyjaciółmi, a nawet raz z jej asystentką. Cóż, bardziej to on zachęcał Megan by wyszła z nią na drinka po pracy i Declan od tak się tam pokazał. Ciekawiło go obserwowanie Megan, gdy rozmawiała z kimś innym, gdy nie było go w pobliżu; to była część jego tęskniąca za nią, mimo, że widział ją wieczór wcześniej. Powiedział sobie, że również była część niego starająca się być tam na wypadek, gdyby potrzebowała kogoś, z kim czuła się 118
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
dobrze. Sposób w jaki rozpromieniła się, gdy wszedł powiedział mu, że słusznie postąpił. Chociaż, gdy był w cieniu obserwacji, dobrze się trzymała bez niego. Więc, była po prostu szczęśliwa widząc go. To spowodowało u niego radosne uczucie wiedzy, że może zależało jej na nim, tak jak jemu na niej. Minęły tylko trzy tygodnie odkąd zaczęli się spotykać, ale Declan czuł jakby znał Megan całe swoje życie. Była dla niego otwarta. Chciała rozmawiać z nim o wszystkim. Może nie była w stanie podzielić się intymnymi szczegółami o pewnych rzeczach, ale Declan był całkowicie w porządku z tym, bardziej chodziło o to, żeby chciała być w stanie otworzyć się na niego. Wiedział, że musi podzielić się z nią pewnymi szczegółami ze swojego życia, ale zakopał kilka rzeczy głęboko w sobie, bojąc się, co by mu zrobiły, gdyby wróciły. Nie mówiąc już o tym, że bał się, iż Megan odwróci się od niego, jeśli pozna niektóre rzeczy, jakie zrobił, gdy był młodszy. Na przestrzeni lat, omówił niektóre z tych obaw z Chuckiem i zawsze mówił to samo. – Ludzie się zmieniają. Jesteś tą samą osobą co miesiąc temu? Oczywiście, Declan nie zmienił się, więc zawsze odpowiadał – Nie.
Więc, czego się boisz? Że ktoś osądzi cię na podstawie tego, kim byłeś, a nie
tego, kim jesteś?
Tak.
Cóż, pieprzyć ich – powiedział Chuck. – Nie zasługują by cię poznać, jeśli
mają zamiar osądzić cię za coś, co nie jest już częścią ciebie.
Myślałem, że zawsze mówiłeś, iż przeszłość jest częścią nas – odpowiedziałby
Declan tą inteligentną uwagą, tylko po to, by wkurzyć Chucka.
Nie, przeszłość nie opuszcza nas, ponieważ ona nas kształtuje, ale to nie my.
Cholera, Dec, powinieneś już o tym wiedzieć.
Wiem, Chuck, wiem. Po prostu chciałem usłyszeć to jeszcze raz.
Taa, cóż, w każdej chwili, gdy będziesz mnie potrzebował, jestem tutaj. 119
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Declan znał te rozmowę na pamięć, więc już nie dzwonił do Chucka by podnieść się na duchu; odtwarzał ją w głowie i czuł się o wiele lepiej. Nieco ponad trzy tygodnie od czasu ich pierwszej randki, Declan i Megan siedzieli na jej kanapie oglądając jakiś kiepski film. Och, rzeczy, które robił dla niej, o których nigdy by nie pomyślał by zrobić i oglądanie jakiejś komedii romantycznej z pewnością nie należały do nich. Warto było wycierpieć to gówno tylko po to, by zobaczyć jak jej oczy świeciły się, gdy zbyt przystojny mężczyzna patrzył na swoją miłość. Poza tym, Declan pożytkował ten czas, by obserwować Megan.
Naprawdę podobają ci się tego typu filmy?
A dlaczego nie? – odparła.
Po prostu.
Ale, Dec, to takie romantyczne. Są wszystkim, czego chcę doświadczyć, a nie
mogę.
To nie jest prawdziwe, Meg.
Kto tak mówi? Myślisz, że na świecie, to nikomu się nie przydarzyło?
Tak naprawdę, może i się przydarzyło, ale tylko dlatego, że to stało z jedną,
losową osobą nie znaczy, że powinnaś szukać znaków by coś takiego przytrafiło się i tobie.
Już się tak stało – wyszeptała.
Za bardzo mnie przeceniasz – odpowiedział Declan.
Nie mogę być w związku, a potem, mój terapeuta jest jedyną osobą, która
przełamuje moje mury. Nie myślisz, że to jest godne komedii romantycznej?
Cóż, kiedy przedstawiasz to w taki sposób. – Zachichotał. – Ale, tak naprawdę
nie jestem romantycznym facetem – dodał. – Zasługujesz na wszystkie te motylki, fajerwerki i inne rzeczy, ale to nie przychodzi mi naturalnie i po prostu nie chcę, byś się rozczarowała.
120
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nigdy – powiedziała i pocałowała go, kończąc rozmowę. Czasami tak robiła i
to po prostu było skinienie na to, jak daleko zaszła w tak krótkim czasie. Była coraz odważniejsza, silniejsza. Było cudownie.
***** Zaczynało się tak samo. Jechali przez dwadzieścia minut, a Declan był półprzytomny. I wtedy zostali trafieni i Briggs zmusił go do działania.
Declan, nie – krzyknął Briggs. Declan odwrócił się w stronę głosu swojego
przyjaciela. Wyraz jego twarzy, desperacja, która dotarła do Declana sprawiła, że w jego żołądku przewróciło się. Nie był wystarczająco obecny by zdać sobie sprawę, że nieprzyjaciel ruszył w stronę boku ciężarówki, którą prowadził Declan. Nie wiedział o tym zbyt wiele, nie znał szczegółów aż do później, ponieważ udało mu się wcisnąć to w zakamarki swojej pamięci, kiedy stracił wspomnienia o śmierci Briggsa. Declan początkowo celował w faceta, był tego pewien, nawet teraz, ale krzyki Briggsa sprawiły, że musiał zmienić cel, ponieważ następną rzeczą jaką wiedział, było to, że poczuł tysiące igieł przechodzących przez jego nogi i czuł się goręcej niż w piekle. Również wiedział, że leciał… leciał. Nie, to nie było w porządku. Poleciał do tyłu. O cholera, o cholera, niedobrze. To był jakiś pieprzony podmuch oraz fakt, że Declan był świadom, iż żyje, przynajmniej teraz. To było dobre, prawda? Ale miał w ciele jakieś rzeczy. Może odłamki. Jak blisko był uderzenia? Próbował wstać, ale czuł się jakby jego pierś była pełna ołowiu. Odwrócił się na lewo, w kierunku Briggsa i zamarł. – Nie! – krzyczał. Cały epizod musiał trwać nie więcej niż sekundy, ale wszystko wydawało się, jakby stało się w ciągu co najmniej godziny, od czasu, gdy Briggs ruszył się by ocalić Declana do momentu, gdy zobaczył jego nieruchome ciało i wiedział. Po prostu wiedział.
121
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Declan. – Ktoś powiedział, daleko. – Dec, Declan, Declan, Dec. – Głos wciąż
się powtarzał, ale to nie pasowało do wspomnień.
Dec, obudź się. – Obudził go głos Megan, a Declan wystrzelił w górę, prawie
uderzając się głową z Megan.
Och, kurwa – mruknął, wstrząśnięty swoimi wspomnieniami. Pamiętał więcej
niż kiedykolwiek, więcej niżby chciał. Przypomniał sobie, jak wyglądał Briggs po tym, jak brakowało mu części ciała, jak wyglądał jego nieobecny wzrok, który zaledwie kilka minut wcześniej był pełen ognia, życia, taki zdeterminowany. Nie rozumiał, dlaczego przypomniał sobie to teraz. Jego ciało, umysł nałożyło barykady wokół wszystkich gównianych rzeczy w jego życiu i wiedział o tym. Wiedział, że były luki w jego życiu i było w porządku. Cholera, to było dobre. I dlaczego, do cholery, miał ten sen? Był z Megan. Cholera, może Chuck miał rację. Może jej demony napędzały jego własne. Cholera, niedobrze.
Dec, wszystko w porządku? – Przerwał głos Megan, wyrywający go z
zamyślenia. Wyciągnęła rękę by go dotknąć, ale się wzdrygnął. Nie był pewien, czy to dobry pomysł. Z jednej strony, chciał poczuć jej ciepły dotyk, pociechę, którą mogła mu zapewnić, ale również nie chciał, by ktoś go dotykał, myślał, że po prostu wybuchnie. Walczył z ochotą wstania i ucieknięcia. Nie chciał być koło Megan, po prostu chciał być sam. Lata własnej terapii i szkolenia nauczyły go, że nie był w tym dobry – w zasadzie był beznadziejny. Musiał porozmawiać sam ze sobą. Ale mówienie rad i przyswajanie ich to były dwie różne rzeczy. Na drugim końcu widma było łatwiej, gdy chodziło o mówienie tych rzeczy ludziom. Cholera. Kurwa. Nie chciał pamiętać śmierci Briggsa, a co dopiero mówić o tym. Jednak zdesperowane i zdenerwowane spojrzenie na twarzy Megan załamało go prawie tak bardzo jak napływające wspomnienia.
122
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Wszystko w porządku, nic mi nie jest – odpowiedział, a jego głos był
zachrypnięty. Nie był pewien, czy powinien, ale Megan nie chciała tego usłyszeć.
Chcesz o tym porozmawiać?
Nie – odpowiedział zgodnie z prawdą, ale wyraz bólu na jej twarzy sprawił, że
zmienił zdanie. – Ale powinienem. Skinęła głową i czekała, by zaczął.
Ja… Zgaduję, że powinienem zacząć od tego, że niektóre części mojego życia
są rozmyciem. Wiem, że pewne rzeczy się zdarzyły, tylko dlatego, że są oczywiste lub powiedziano mi o nich, ale nie pamiętam żadnych traumatycznych doświadczeń. Przyzwyczaiłem się do tego. Moi przyjaciele i rodzina powiedzieli mi, że wcześniej nie miałem żadnych problemów z pamięcią zanim… - przerwał, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – Wszystko zaczęło się, kiedy zostałem zwolniony z Armii. Była grupka facetów, którzy byli ze sobą naprawdę blisko. Byłem blisko z każdą osobą, z którą służyłem, tak po prostu. Można iść przez życie razem, gdy każdy dzień może być twoim ostatnim i stajesz się połączony w sposób, w jaki nie sądzisz, że jest możliwy; ci faceci, byli moimi braćmi. Poznałaś Marshalla, Steve’a i Jamesa, ale byli również Todd i Briggs. Z Toddem, jest wszystko w porządku. Jest żonaty i szczęśliwy, ale żyje dwa stany dalej, więc, nie widuję go tak często, jak chciałbym, chociaż wciąż jesteśmy blisko. Ale Briggs… - Odetchnął głęboko, starając się kontrolować łzy, które groziły spadnięciem w dół. – On był najlepszy z nas wszystkich. Był facetem, który trzymał nas wszystkich w kupie. Razem przeszliśmy przez Podstawy, więc z nim byłem najbliżej. Pewnej nocy, zostaliśmy zaatakowani, co nie było niczym niezwykłym. Wcześniej straciłem przyjaciół i to nie było coś, do czego można było się przyzwyczaić. To było częścią tego życia. Tym razem, nie byłem całkowicie rozbudzony i jakoś nie zauważyłem faceta, który nadjechał zza nas, ale Briggsowi to nie umknęło. Próbował mnie ostrzec, zbliżyć się do mnie, ale było za późno. Ja… gdybym był bardziej skupiony, mógłbym zastrzelić faceta, ponieważ 123
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
byłem jedynym w swojej randze, mogłem dać znak mojemu zespołowi, mogłem coś zrobić! Nie wiem. Zostałem ranny w wyniku wybuchu i to uszkodziło moje kolano, sprawiając, że nie wróciłem do czynnej służby, ale Briggs… - przerwał, nie będąc w stanie tego powiedzieć i nadeszły łzy. Te, które powstrzymywał przez wszystkie te lata, wylewały się. Następną rzeczą, jaką zarejestrował było to, że Megan owinęła wokół niego swoje ramiona.
Przykro mi, tak mi przykro – szeptała ciągle i ciągle w jego włosy, kiedy
trzymała go i kołysała tam i z powrotem jak małe dziecko. Zaśmiałby się z tego jak zabawnie wyglądali, gdyby nie było tak poważnie. Ale, pozwolił, by go trzymała, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo tego potrzebował.
To moja wina; to wszystko przeze mnie. Jestem skażony, Meg. – Otworzyła
usta, żeby zaprotestować, ale pokręcił głową, uniemożliwiając by przemówiła. – Rozmawiałem z Chuckiem o moim poczuciu winy, więc jest w porządku, ale nie jestem w porządku z tym, że nie mogę przypomnieć sobie szczegółów. Chodzi o to, że wiem, iż umarł – powiedział i odsunął się. – Powiedziałem, co się stało. Powiedziałem nawet każdy pieprzony szczegół, ale mój umysł nie mógł tego wszystkiego zapamiętać. Nie można zapomnieć, że twojego przyjaciela już nie ma, ale jak widać, można zapomnieć momenty, które doprowadziły do tego. I nie chodzi o to wspomnienie; straciłem je wszystkie. To tak, jakby ten wybuch był kroplą, przepełniającą czarę; mój umysł nie mógł więcej znieść i zablokować wszystkie moje traumatyczne doświadczenia. Rzekomo, posiadam te wszystkie wspomnienia, ale teraz… Nienawidzę się do tego przyznać, ale jestem szczęśliwy, że nie pamiętam tamtych wydarzeń. Ciężko jest z wiedzą o tych rzeczach, ale w rzeczywistości pamiętanie o nich, prawdopodobnie by mnie zabiło. – Zachłysnął się szlochem, kiedy uświadomił sobie, że tak naprawdę pamiętał część swojego życia, którą zapomniał.
Śniłem o tej nocy – kontynuował, czując potrzebę, by to wyjaśnić, dlaczego to
było związane z moim snem. – Ale zawsze zatrzymywałem się, zanim dotarłem do
124
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
części, kiedy widziałem, jak umiera. Ale, teraz, było inaczej. Przypomniałem; przypomniałem sobie wszystko i cholera jeśli żałuje. Czy to czyni mnie dupkiem, że nie chcę tego pamiętać? Powinienem chcieć znać każdy szczegół, tak, abym mógł go uhonorować. Zginął, próbując mnie ratować. Oddał swoje życie za mnie. To zaszczyt, rzecz warta pamiętania. Ale nie, jestem tutaj, zdenerwowany, że w końcu udało mi się to zrobić. Co gorsze, był żonaty i miał dziecko. To powinienem być ja. Nie zasłużył na śmierć. Megan przyciągnęła go z powrotem do uścisku i pozwoliła, by jego łzy moczyły jej ramię. Trwali tak przez kilka minut, żadne z nich nie powiedziało ani słowa. Wreszcie, usłyszał jej delikatny głos. – Nie znałam go, ale myślę, że jeśli dbał o ciebie tak bardzo jak ty dbałeś o niego, byłby szczęśliwy wiedząc, że kochasz go na tyle, by nie chcieć pamiętać sposobu w jaki umarł i zamiast tego pamiętać życie, jakim żył. Jeśli był tak dobry jak mówisz, że był, nie chciałby byś cierpiał w ten sposób. Więc, to w porządku nie chcieć sobie przypomnieć. Ale teraz, co robisz, może to i dobrze, bo teraz naprawdę możesz rozpaczać, smucić się i pozwolić temu odejść zamiast zastanawiać się, czy to kiedykolwiek powróci do ciebie. Kocham Cię, pomyślał. Nie wiedział, skąd nadeszły te słowa. Właśnie widziała go w jednym z jego najgorszych momentów, znała jeden z jego najmroczniejszych sekretów, który nie wiedział, że istnieje i również miała własne problemy. Zamiast odsunięcia się na bok, pocieszała go. Była niesamowita. Kochał ją. Cholernie ją kochał. Tak bardzo jak chciał jej o tym powiedzieć, wiedział, że to jeszcze nie ten czas. Więc, zrobi dokładnie tak, jak mu doradziła; pozwoli, by wspomnienia o Briggsie pochłonęły go tak, aby mógł opłakiwać te złe i pozwolić im odejść, pielęgnując tylko te dobre. To był najlepszy sposób by uczcić swojego najlepszego przyjaciela.
125
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 18 Następnego dnia, Declan wiedział, że musi porozmawiać o pewnych sprawach z Megan. Pozwoliła mu wypłakać się na swoim ramieniu, po tym jak wysłuchała jego snu, eee, wspomnienia. Powiedział jej, jak się czuł, a ona pocieszała go, ale nie dyskutowali o konsekwencjach. Więc, przyjechał do jej mieszkania, aby mogli porozmawiać.
Dzięki, Meg, za wszystko – zaczął. Wyglądała na zaskoczoną i zadowoloną
przez jego proste słowa. – Za pozwolenie mi, bym się smucił i za bycie tam dla mnie – dokończył.
To nic – odpowiedziała, bagatelizując swoją rolę.
Nie – powiedział i przyciągnął ją w swoje ramiona. – To było niesamowite, ty
jesteś niesamowita. Dziękuję. Tym razem, po prostu skinęła głową, a nawet lekko się zarumieniła. To było bardzo urocze oraz miłe i Declan umieścił delikatny, przeciągający się pocałunek na jej ustach.
Więc, co do ostatniego wieczoru. – Doszedł do tego, że powinien zacząć, kiedy
poprowadził ją do kanapy. – To, co mówiłem o Briggsie, o moich wspomnieniach… Mam kilka ciemnych plam w moim życiu, które zablokował mój umysł. Wiem, ponieważ powiedziano mi o tym. I tej nocy… tej nocy, to była jedna z tych czarnych dziur w mojej pamięci, aż do wczoraj – przyznał. Megan po prostu skinęła głową jakby to rozumiała lub życzyła sobie tego samego.
Cóż, w każdym razie, tej nocy… to był mój ostatni dzień czynnej służby. Moje
kolano zostało trafione przez jakiś odłamek, rozwaliło je i było bardzo źle. Czasami myślę o tym, jak banalny jest mój uraz w porównaniu do innych, w porównaniu do Briggsa. – Spuścił głowę ze wstydu. – Ale pogodziłem się z tym, najlepiej jak 126
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
mogłem – dodał. – Lekarze powiedzieli mi, że moje kolano nigdy nie będzie sprawne w stu procentach, w wyniku czego, gdybym był w sytuacji, gdzie musiałbym uciekać czy nawet iść przez zbyt długi czas, to osłabiło by je, co oznaczało, że nie było bezpiecznie dla mnie czy mojego zespołu, jeśli wysłaliby mnie z powrotem. Więc, to był jeden z powodów, dlaczego czynna służba nie była dla mnie. Myślę, że wiedzieli, co mówili, ponieważ czasami, kiedy wieje przenikliwy wiatr lub, gdy naciskam na siebie zbyt mocno, kiedy biegam, boli mnie kolano. Chociaż na co dzień jest wszystko w porządku. Tutaj – powiedział, podciągając nogawkę, tak, aby mogła zobaczyć drobne blizny, pokrywające jego kolano i część nogi. Nie wstydził się. Zdobiły go te blizny.
Przykro mi, Dec – powiedziała Megan, kiedy śledziła linie na jego nodze. –
Jak długo byłeś w szpitalu?
Zbyt długo, ale nie sądzę, że to z powodu mojego kolana. Byłem w kiepskiej
formie, psychicznie. Nie mogłem zapamiętać szczegółów tamtej nocy, ale wiedziałem, że Briggs nie żyje. Nawet opowiedziałem, co się dokładnie stało, ale móc opowiadać i pamiętać to dwie różne rzeczy. Dla mnie, to było jak czytanie książki; mogłem to zablokować i udawać, że to coś było daleko za mną. Ale to nie umniejsza faktu, że Briggs odszedł. Tak naprawdę nie mogłem odsunąć od siebie zdania sobie z tego sprawy.– Gorzko się zaśmiał.
Jakie jest jego imię?
Co?
Wszystkich nazywasz po imieniu, więc, dlaczego nazywasz go Briggs?
W Armii jest tendencja, by używać nazwisk. Nawet nie jestem pewny,
dlaczego mówię po imieniu do chłopaków, których znasz. Ale Briggs zawsze był Briggsem. Przechodząc razem przez Podstawy, przyzwyczaiłem się do słyszenia jego nazwiska – powiedział, ale było tego więcej. – Ale tak naprawdę nie chodziło o to. To było tak, jakby miało się do czynienia z szacunkiem. Dla grupy był jak ojciec, mimo, 127
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
że byliśmy prawie w tym samym wieku. On po prostu trzymał wszystko w kupie, wiedział, co robi i dlaczego to robił. Zgaduję, że sprawiał, że wszyscy chcieli być lepsi. Może wszyscy braliśmy z niego przykład. Przerwał i Megan po prostu skinęła głową, jakby rozumiała.
Aaron – powiedział cicho. – Aaron Briggs. – To był pierwszy raz, gdy
powiedział na głos jego imię od dłuższego czasu, jeszcze zanim odszedł Briggs.
Mocne imię – powiedziała. Declan nie był pewien, co miała na myśli, ale jakoś
wydawało się pasować, więc nawet nie chciał pytać.
No cóż, jak już mówiłem, to był jeden z powodów, dlaczego zostałem
zwolniony. Drugim powodem, było to, że cierpiałem na PTSD 18. Dobre, co nie? – To nie było pytanie, więc nie czekał na odpowiedź Megan, by kontynuować. – To nie był dobry czas. Nie pamiętanie pomagało, ale wciąż wiedziałem, że mój najlepszy przyjaciel nie żyje. A może w pewnym sensie, nie pamiętanie faktycznie przeszkadzało mi, bym przechodził żałobę. Lekarze powiedzieli, że to nie było takie dobre, że mój stan umysłu zagrozi ludziom wokół mnie, nawet jeśli z moim kolanem było wszystko w porządku. Byłem dość gównianą osobą, aż Chuck nie dostał mnie w swoje ręce. Znasz Chucka? Pana Hodge’a? – zapytał.
Naprawdę? – spytała, lekko zaskoczona.
Tak, on był tym, który pomógł mi przejść przez to wszystko. Uderzył w czułe
miejsce, powiedział mi, że byłem okropny dla moich przyjaciół pozwalając sobie na tarzanie się, użalanie się nad sobą i nie przyjęcie pomocy, którą mi oferowano. Oczywiście, atakowałem go, nazywając go każdym przezwiskiem, które znalazłem w książce. I wiesz, co z tym zrobił? Powiedział: ‘Cóż, to dobry początek’ a potem się roześmiał. I choć w tej sytuacji nie było absolutnie nic śmiesznego, też się roześmiałem. To było szaleńcze, mój śmiech w porównaniu do niego, ale cholera, jeśli nie czułem dobrych emocji, innych niż te, które czułem. I Chuck nie zostawił 18
Dla przypomnienia: Zespół Stresu Pourazowego 128
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
mnie samego. Przez tydzień, odwiedzał mnie aż nie uległem i nie postanowiłem, że może powinienem pozwolić mu mi pomóc, jeśli nie zamierzał zostawić mnie w spokoju. I tak zrobiłem – powiedział z cieniem podziwu dla Chucka w swoim głosie. – Kiedy to wszystko zostało powiedziane i zrobione, musiałem dowiedzieć się, co do cholery zamierzam zrobić ze swoim życiem, więc pewnego dnia spojrzałem na Chucka i po prostu wiedziałem. Wiedziałem, co nieco o byciu po przeciwnej stronie, więc powinienem lepiej rozumieć rzeczy po drugiej stronie krzesła. Jedno prowadziło do drugiego i oto jestem. W ten sposób, stałem się terapeutą. Ciężko pracowałem, by wcześniej skończyć szkołę, spędzając nad tym wiele godzin. Po prostu nie chciałem siedzieć w domu, czekając by zacząć pomagać innym osobom, jak Chuck pomógł mi. I na pewno, jak cholera miałem pewne problemy w szkole, a nawet wkurzyłem Chucka, ale myślę, że tak miało być.
Tak, zrobiłeś to – powiedziała ze smutkiem.
Co? – zapytał, zdając sobie sprawę, że było coś w jej tonie i oczach.
Chciałabym być takim terapeutą jak ty po całej tej męce.
Czekaj, dlaczego? Nie uzyskałaś pomocy? Masz złe doświadczenia? Co się
stało? – zapytał Declan, marszcząc brwi i zastanawiając się, czy tym wszystkim latom cierpienia w ciszy, można było zapobiec.
Nie, nic z tego. Po tym co się stało, byłam, myślę, że byłam cieniem osoby.
Jeśli uważasz, że teraz jestem zamknięta, trzeba było widzieć mnie wtedy. Bałam… Bałam się żyć. Bałam się własnego cienia. Moi rodzice byli tam dla mnie, przechodząc przez to wszystko, ale było im ciężko. Wiedząc, co się stało ich córce, ich malutkiej dziewczynce. Było im ciężko, wiedząc, że nie mogli mnie ochronić, mimo, że nic nie mogli zrobić. Nigdy mi tego nie powiedzieli, ale wiedziałam. Słyszałam ich rozmawiających o tym raz czy dwa, kiedy nie zdawali sobie sprawy, że podsłuchiwałam. Czułam się kiepsko i naprawdę pragnęłam tak bardzo by mi się polepszyło, ale po prostu nie mogłam. Nie chciałam. Nie radzili sobie z moim, 129
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
pogarszającym się stanem. Więc, zapisywali mnie do lekarzy i terapeutów. Ale nie byłam zmotywowana. Nie sądziłam, że rozmawianie z kimś w garniturze, kto nie wiedział, jak to jest, mogło mi pomóc. Pewnie, byli po szkole, ale jak mogli naprawdę rozumieć to, co przeżyłam? Jak mogli dawać mi rady, kiedy do końca tego nie rozumieli? Spotykałam się z terapeutą po terapeucie, ale to wszystko było dla moich rodziców. Nie angażowałam się. Nie chciałam pomocy; Chciałam być sama i użalać się nad sobą.
A wiesz, co jest zabawne? Dziewczyny, które były w moim wieku, musiały
martwić się tym, co będzie, gdy wrócą później lub czy rodzice pozwolą im wyjść i się bawić. A ja? Byłam pustelnikiem. Na początku, to było w porządku dla mojej rodzinki, ponieważ popadli w paranoję. Bali się, bym wychodziła z obawy, co się ze mną stanie. Ale po około roku unikania ludzi, zaczęli zachęcać mnie bym wychodziła i dobrze się bawiła. Słyszałam kiedyś jak moja mama płakała do taty, że bała się, iż mnie straci. Że prędzej wróci o czwartej nad ranem i się upije, niż ja wyjdę. Wolała dostać telefon, że jestem w więzieniu za robienie czegoś lekkomyślnego niż to co robiłam, bo przynajmniej wtedy wiedziała, że żyję. Powiedziała tacie, że nie żyje; tylko istnieje. Miała rację, ale po prostu nie miałam potrzeby by to zmienić. W końcu, gdy miałam osiemnaście lat, zmusili mnie bym poszła do college’u. Na początku, nienawidziłam ich za to, ale później, zdałam sobie sprawę, że nikt nie wiedział o tym. Nie wiedzieli co mi się stało, a jeśli nie wiedzieli, to znaczyło, że nie będę dostawała litościwych spojrzeń od moich przyjaciół, którzy stale mi przypominali o tym, przez co cierpiałam. A jeśli nie miałabym tych przypomnień, to mogłabym zapomnieć; oddalić to na tyły mojego umysłu i udawać, że to się nie stało.
To rzeczywiście bardzo mi pomogło. Mogłam być kimś innym. I tak właśnie,
ożyłam. Jedynym problemem było to, że nie mogłam przezwyciężyć tego by być z kimś naprawdę blisko. A teraz, nie jestem taka pewna, czy to dlatego, że jestem… przerwała, pozornie kontemplując swoje słowa. – Bałam się, że jeśli kogoś wpuszczę,
130
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
dowie się co się stało i będzie mi to ciągle przypominać o tym lub z czym miałam do czynienia bojąc się bliskości dlatego, że to stało się mnie. Zgaduję, że po krótce chodzi o te dwa powody, ponieważ jesteś tutaj i wciąż się boję, ale nie w ten sam sposób.
Meg, to… ja… - Declanowi trudno było znaleźć odpowiednie słowa. To była
najbardziej niezwykła rzecz, jaką powiedziała mu o swoim życiu. Wciąż, próbował wszystko przetworzyć. Cieszył się, że jej rodzice wspierali ją i pragnęli by uzyskała pomoc, ale czuł się źle, że to nie działało tak, jak powinno. I również rozumiał dlaczego. Postępował tak samo. Może, również przyczyniłby się, by jej pomóc, oprócz pragnienia, by być ciągle wokół niej. – Twoi rodzice wydają się być dobrymi ludźmi – powiedział bez przekonania.
Są. Naprawdę są. Byli przy mnie, choć okłamałam ich tamtej nocy. A gdybym
zrobiła tak, jak im powiedziałam, byłabym w porządku. Ale nigdy nie przyznali się do tego.
To dlatego, że to nie była twoja wina, nie ważne co. I nie wiesz, czy to by się
nie stało w inny sposób. Los, przeznaczenie… Mogę nie wierzyć w to wszystko, ale wierze, że jest w tym trochę prawdy. Tak bardzo popieprzone jak to jest i tak bardzo jak pragnę by nikt na świecie nie przeżył gwałtu, zwłaszcza ty nie możesz żyć życiem ‘co by było, gdyby’. A twoi rodzice najwyraźniej wiedzą o tym i cię kochają.
Tak, wiedzą. Ale czasami, nie można ich znieść. Wciąż się martwią. Nie to, że
nie powinni. Po prostu, wtrącają się i zrzędzą. Jestem wdzięczna, że ich mam, ale czasami potrzebuje przestrzeni.
Tak, wszyscy potrzebujemy – zgodził się Declan. – Ale robisz wszystko dla
siebie.
Robię, ale czasami, żałuję, że wcześniej nie spotkałam kogoś takiego jak ty,
kto próbowałby innego podejścia. Kogoś, kto mógłby przełamać moje bariery, gdy były wciąż świeże i chciał mi naprawdę pomóc. Może nawet kogoś, kto by rozumiał, 131
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
jak to jest mieć potrzebę pomocy. Myślę, że nigdy tego nie znałam, ale czuję się, jakby ktoś powiedział: ‘Hej, naprawdę, naprawdę rozumiem jak to jest’, a potem może mogłabym być bardziej wrażliwa i być bardziej skłonna by uzyskać pomoc. Nie byłabym taka niepewna przez te wszystkie lata. Mogłabym być w prawdziwych związkach.
Tak jak powiedziałaś, nigdy nie wiadomo. Pewnie, mogłoby się udać, ale
wtedy byłabyś w innym stanie umysłu. Nigdy nie jest za późno, Meg. Teraz pozwalasz mi, bym dotarł do ciebie.
Wiem. A może tak miało być?
Wierzysz w przeznaczenie, prawda? – dokuczał Declan.
Myślę, że tak. Gdybym miała wtedy odpowiednią pomoc, nie spotkałabym
ciebie.
No cóż, będąc samolubny, powiem ci, że jestem szczęśliwy, że jej nie dostałaś.
Ja też jestem szczęśliwa.
132
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 19 Minęło niewiele ponad miesiąc odkąd Declan wspomniał o szczegółach nocy, kiedy zmarł Briggs. W tym krótkim czasie, znowu przechodził przez wszystkie etapy żałoby, przeżywając je tak, jakby były świeże, ale Megan była jego opoką. Kto by pomyślał, że pacjent stanie się terapeutą. Byli na paru randkach i rzeczy układały się świetnie. Jego żałoba nawet wydawała się pomagać Megan. Zobaczyła go podatnego oraz wystawionego na zranienie i wiedziała, przez co przeszedł. Wiedząc, że nie była sama, mógł wyraźnie zobaczyć jej determinacje. Również nie bolało to, że to ona czasami musiała rządzić w ich związku. To zwiększało jej pewność siebie. Jak bolesne było to, że te wspomnienia wróciły, tak był zadowolony, że dostał je z powrotem. Był w stanie przetwarzać rzeczy i pomagać Megan w tym samym czasie. Był pewien, że on i Megan byli sobie coraz bliżsi, a jego serce unosiło się, kiedy o tym myślał. Widywali się kilka razy w tygodniu, a nawet jeśli to nie było na tyle wystarczająco dla Declana, nie chciał na nią naciskać. Chodzili na kolacje, do kina, oglądali telewizję i chodzili na piesze wycieczki, których najwyraźniej Megan nie była wielką fanką. Nawet zabrał ją na jej pierwszy mecz baseballowy i pokochała to. Jej oczy świeciły się, jakby była małym dzieckiem. Kiedy zapytał ją, co w większości uwielbiała w tej grze, odpowiedziała: - Nie gra, to na pewno. Tak naprawdę to jest nudne, obserwując ich stojących wokół terenu. Oboje się zaśmiali. – Okej, to dlaczego to lubisz?
Bo to doskonała randka. Przeżywam doświadczenia z tobą, jak chwile w filmie
– powiedziała i wycisnęła szybki pocałunek na jego ustach. Robiła ogromne postępy w tak krótkim czasie, ale potrzeba by sprawdzić mentalną listę właściwej randki wciąż była w głębi jej umysłu. Domyślił się, że chociaż dla niej to było trochę ekstremalne, inne kobiety zapewne posiadały taką listę, więc nie 133
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
przeczytał ich aż tak wiele. Był po prostu szczęśliwy, że on był tą osobą pokazującą jej, jak wspaniałe może być bycie z kimś. Declan uwielbiał spędzać czas z Megan i bardzo mu się to podobało, ale skłamałby, jeśli by powiedział, że nie brał tylu zimnych pryszniców by uśmierzyć ból. Och, całowali się i całowali, a potem całowali się trochę bardziej jakby byli dwójką nastolatków bojących się pójść dalej, ponieważ mogliby zostać przyłapani przez swoich rodziców. To go zabijało, ale nigdy nie mógłby naciskać na Megan i wiedział, że to zbyt wcześnie, by przejść z nią do kolejnego poziomu. Były momenty, że był pewien, że kiedy szturchnie ją odrobinę, otworzy się na niego, ale nie chciał być tym facetem. Nie wykorzystywał tego jako momentu jej słabości, by dostać to, czego pragnął. To nie było to, czego chciał, nawet jeśli jego ciało miało odmienne zdanie. Innego dnia, Megan zrobiła się nieco odważniejsza i wędrowała swoimi rękoma po jego ciele; delikatne, nieśmiałe palce przechodziły po jego ramionach, żebrach, a nawet po jego tyłku, kiedy walczył o utrzymanie kontroli nad swoim ciałem. Naprawdę czuł się jak niedojrzały płciowo chłopak, gdy uścisnęła lekko jego tyłek. Powstrzymał ją pocałunkiem, szok zawitał na jego twarzy, kiedy wpatrywał się w jej oczy. Ona po prostu wzruszyła ramionami i posłała mu bezczelny uśmieszek. Wiedział, że kiedy nadejdzie ten dzień, poprowadzi ją, pokazując co, gdzie i jak, pokaże jej, jak to można być z kimś, ale nie zrobi kroku dopóki ona tego nie zainicjuje. A jeśli zajmie to kolejny rok, lub nawet dłużej, to niech tak będzie. Będzie czekał na nią wiecznie. Kurwa, on ją kochał. I mógł przysiąc, że czasami, widział coś bardzo bliskiego w tych emocjach migoczących w jej oczach, ale jeszcze jej tego nie powiedział. Nie mógł. To było zbyt szybko, a on nie chciał jej przestraszyć. Chciał sprawić, by czuła się swobodniej na randkach, w związkach i w miłości. Starał się nadrobić cały stracony czas. Powinna doświadczać okropnych pierwszych randek, dramatycznych trzecich randek i sensacyjnych dziesiątych randek… i tak dalej. I
134
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
teraz, wszystko mu się pokićkało, będąc w niej zakochany. Nie, nie mógł jej powiedzieć. Nawet jeśli by jej nie przestraszył naciskaniem zbyt mocno, zbyt szybko, nie chciał by czuła się zobowiązana do odpowiedzenia. Była zielona w randkach i może by się martwiła, że musiałaby to odwzajemnić, ponieważ, to było czymś, co myślała, że ma zrobić, a potem on czułby się jak kutas. Albo jeszcze gorzej, mogłaby uważać, że spodziewa się pewnych rzeczy, kiedy byli w związku. To było o wiele łatwiejsze ze swoimi pacjentami. Dlaczego nie mógł po prostu usiąść i porozmawiać z nią o tego typu rzeczach? Och, racja, ponieważ był w niej zakochany, a jego umysł nie był już w trybie ‘profesjonalnym’, choćby nie wiem co. Nawet, gdy przez chwilę zmieniał się w terapeutę, wciąż trzymał się faktu, że nie była jego pacjentką, będąc na pierwszym miejscu w jego umyśle. Był niepewny swoich pytań i ripost, co prawdopodobnie nie było aż tak dobre dla Megan, ale nie dostrzegała tego i kontynuowała doceniania jego pomocy, którą jej dostarczał. Nawet z całym tym myśleniem o naciskaniu na nią zbyt mocno, mówiąc jej trzy małe słowa, zaczął myśleć, jak miał ją poprosić, by odwiedziła z nim jego rodziców, jakby to nie zaliczało się do naciskania. Zdawał sobie sprawę, że coraz rzadziej, ludzie spotykali się ze swoimi rodzicami. Gdyby byli w liceum lub mieszkałaby w domu, mógłby przedstawić ją, kiedy po raz pierwszy udał się do jej mieszkania. Gdyby mieli ślub w rodzinie, poprosiłby ją by była jego randką i spotkałaby całą rodzinę. Nawet jego przyjaciele znali jego rodziców. Więc, to było w porządku, prawda? Cóż, właściwie czy nie, miał zamiar poprosić ją, by poszła z nim na obiad w niedzielę. Rodzice Declana nie mieszkali daleko od niego, niecałą godzinę drogi stąd – może trochę więcej, jeśli był ruch – ale nie widywał ich tak często, jak powinien lub chciał. Obwiniał swój harmonogram i bycie zmęczonym po długim dniu. Starał się, zobaczyć z nimi co najmniej raz w miesiącu, ale często, coś wypadało u niego albo u nich i to nie zawsze wychodziło. Nie widział ich od trzech miesięcy i to była
135
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
całkowicie jego wina. Był pochłonięty Megan; zanim jeszcze zaczęli się spotykać, jego umysł był w jej posiadaniu. Więc, to nie powinno być zaskoczeniem, że jego rodzice chcieli, by odwiedził ich za tydzień. W końcu, zgodził się na obiad w tą niedzielę, ale naprawdę chciał wziąć ze sobą Megan. Wiedział, że to za wcześnie, ale naprawdę chciał by jego rodzice poznali dziewczynę, która zdobyła jego serce, nawet jeśli jeszcze o tym nie wiedziała. I chciał by wiedziała, gdzie się wychował, zobaczyła jego dom z dzieciństwa, a może nawet dowiedziała się kilku rzeczy o nim, których wciąż nie ujawnił. To zawsze było trochę bolesne, wracanie do domu – miejsca, gdzie było przechowywanych wiele, złych wspomnień. Był samolubny i chciał by Megan była jego opoką. Wiedział, że tak długo, jak była u jego boku, złe myśli nie mogły wedrzeć się do jego umysłu. Wszystko, co musiał zrobić, to patrzeć na jej uśmiech i każda zła rzecz, będzie topnieć. Jego umysł gotował się ze wszystkimi, tymi myślami, kiedy w końcu usłyszał głos Megan.
Dec, gdzie odpłynąłeś? Byłeś milion mil z dala – zapytała swoim słodkim
głosem, kiedy pochyliła się do niego. Oglądali jakiś reality show, który poleciła asystentka Megan. Po męczeniu Megan przez cały tydzień, w końcu uległa i oglądała to, tylko po to, by zobaczyć o co było tyle zamieszania. I oto, teraz była uzależniona. Declan nie dbał o to; cholera; nie był nawet pewny, o co w tym chodziło, ale uwielbiał obserwować Megan, no, może z wyjątkiem dzisiejszego dnia. Kiedy nie odpowiedział, zapytała: – Co się stało? Jesteś jakiś nieobecny.
Masz rację. Przepraszam – zaczął. – Naprawdę muszę z tobą o czymś
porozmawiać.
Uh och – przerwała mu. – Może i nie mam dużo doświadczenia, ale nawet ja
wiem, że to nie będzie dobre.
136
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
To sprawiło, że nieco się rozchmurzył, przywołując u niego uśmiech. – Rozmawiamy o życiu, więc można pomyśleć, że będę w tym lepszy, co? – Zaśmiał się. – Nope, nic złego, mam nadzieję, że nic złego, tylko że, cóż…
Wyduś to z siebie – powiedziała, trochę nerwowo.
Moi rodzice prosili mnie bym ich odwiedził od kilku tygodni i w końcu
zgodziłem się na obiad z nimi w tą niedzielę i byłoby mi miło, gdybyś poszła ze mną – powiedział kilka ostatnich słów tak szybko, że miał nadzieję, że go zrozumiała. Cholera przez długi czas nie był tak zdenerwowany i przerażony. Wydawała się być zaskoczona, jakby to była ostatnia rzecz, jakiej kiedykolwiek mogła się spodziewać, więc zaczął się wycofywać. – Przepraszam, to za szybko. Zapomnij o tym. Udawajmy, że nie było pytania. – Wciąż milczała, więc dodał: Przepraszam Meg, nie myślałem i to jest zbyt wcześnie, prawda? Nie chciałem na ciebie naciskać.
Nie, Dec – powiedziała cicho. – Nie przepraszaj. To jest naprawdę miłe z
twojej strony, że mnie zapytałeś i jesteś nawet uroczy, kiedy się denerwujesz. Po prostu, spotkanie z rodzicami jest dużym krokiem, prawda?
Nie musi być. Chcę tylko by byli tobą zachwyceni, tak jak ja. Chcę, by świat
zobaczył, jak bardzo jesteś niesamowita. I dlaczego nie moglibyśmy tam tego zacząć? – Odrobinę się uśmiechnął, próbując rozjaśnić sytuację, chociaż jego słowa były prawdziwe.
To jest po prostu… ja… co, jeśli się zdenerwuje lub nawalę? Co jeśli mnie nie
polubią?
Meg, teraz świetnie radzisz sobie z obcymi ludźmi, nie mówiąc już o ludziach,
których znasz. Będę tam przez cały czas. I nie mogliby cię nie polubić; oni cię pokochają. – Podobnie jak ja, pomyślał sam do siebie.
Ja… nie wiem. To trochę przerażające. – W minucie, kiedy te słowa opuściły
jej usta, Declan wiedział, że pragnie by przyszła z innych powodów. Chciał, by 137
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
uwierzyła w siebie i pokonała swój lęk. Oczywiście, wszystkie powody, z których chciał, by pojechała z nim były wciąż aktualne, ale to stało się najważniejszym powodem, by przekonać ją, aby pojechała.
Wszystko co jest nowe jest przerażające. Ale – walcząc ze strachem – czy to
nie to, nad czym pracujesz przez cały ten czas? – Skinęła głową. – Cóż, a więc?
Zgaduję, że muszę wiedzieć, na którą godzinę powinnam być gotowa. –
Uśmiechnęła się niepewnie. – Och – dodała, prawie jak musztarda po obiedzie – i to w co mam się ubrać. Roześmiał się i przyciągnął ją do siebie. Nie było tak źle. Teraz, miał nadzieję, że niedziela będzie o niebo lepsza.
138
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 20 Declan chodził po swoim salonie, będąc zdenerwowany jak nie wiem co. Jeśli wszystkie złe rzeczy w jego życiu, które były zablokowane nagle zaczęłyby wracać w ten sposób, nie był pewny, czy byłby w stanie zachować swoje zdrowie psychiczne. Po tym wszystkim, był powód, dlaczego zostały zablokowane. Cholera, chciał by już teraz pojawiła się Megan. Nie, potrzebował jej. Gdzie ona jest? Miał zamiar powiedzieć jej nieco o swojej przeszłości, o rodzinie, więc naturalnie, to kotłowało się w jego głowie przez ostatnie kilka dni, ale nie chciał wspominać o szczegółach. Było mu ciężko ze śmiercią Briggsa. Nie chciał tego przeżywać. Kurwa! Gdzie ona jest? Kiedy jego umysł przywoływał ją, zadzwonił dzwonek do drzwi i rzucił się do nich jak szalony. – Dzięki Bogu – wyszeptał, przyciągając ją w swoje ramiona, wdychając jej zapach, pozwalając by zażyłość otoczyła go i dostarczyła mu jakiegoś uspokojenia.
Hej, co się stało? – zapytała, nieznacznie się odsuwając. – Czy dzisiaj… Czy
nie… Z twoimi rodzicami jest wszystko w porządku? – zapytała, wreszcie znajdując odpowiednie słowa.
Tak, nie, to znaczy, tak, wszystko z nimi w porządku. Wciąż tam jedziemy, to
znaczy, jeśli nadal chcesz. Jeśli nie, mogę zadzwonić i to odwołać. – Wycofał się.
Nie, Dec, nie chcę tego odwoływać. Teraz, powiedz mi, co się stało –
powiedziała ze stanowczością i zmusiła go, by usiadł z nią na kanapie.
Więc, wiesz, że dzisiaj poznasz moich rodziców, prawda? – Skinęła głową. –
Ale nie wspomniałem o moim bracie.
Po prostu domyśliłam się, że tutaj nie mieszka – powiedziała mu.
139
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Powinienem ci był o tym powiedzieć, ale jest mi zbyt ciężko. I to jest kolejna
część mojego życia, której w pełni nie pamiętam, aż do ostatniej nocy. Chciałem ci dzisiaj powiedzieć, podczas jazdy, tak byś nie była zaskoczona, ale mój sen, moje wspomnienia z ostatniej nocy trochę mną wstrząsnęły.
Dec, o co chodzi?
Meg, mój brat nie żyje19.
No chodź, Dec. To moja ostatnia noc zanim wyjadę do college’u – powiedział
Lucas i objął go ramieniem. Szli na pożegnalną imprezę Lucasa. Wyjeżdżał następnego dnia. Ich rodzice zawozili go i zabierali kilka jego rzeczy do akademika, tak aby mógł się rozgościć kilka dni przez rozpoczęciem zajęć. Declan był smutny przez cały tydzień, wiedząc, że to były ostatnie kilka dni, które spędzał ze swoim bratem w ten sposób, ale Lucas zapewniał go, że rzeczy się nie zmienią. Będzie odwiedzał ich cały czas. Ale Declan widział, jak niektórzy ich przyjaciele przeprowadzili się i nie odwiedzali ich tak często. Martwił się o to, na kim będzie mógł polegać, albo kto będzie przymilał się do rodziców, tak by nie byli w kłopotach, albo kiedy miał zamiar porozmawiać o Karen i co, do cholery, z nią zrobić.
Dec, zrelaksuj się. Obiecuje, że wciąż będę twoim starszym braciszkiem –
dokuczał Lucas. – Wiesz co? Musimy cię upić – ogłosił jakby mógł wyleczyć tym sposobem wszystkie choroby na świecie.
A potem, kto odwiezie twoją pijaną dupę do domu, co, starszy braciszku? –
Roześmiał się Declan. Zaoferował się, że będzie kierowcą, od ostatniego wyczynu Lucasa.
Nie martw się o to, jakoś to rozgryziemy. Do czasu, aż tu skończymy, jeden z
nas będzie trzeźwy albo poprosimy kogoś, by nas podwiózł. 19
Boże, czy jeszcze coś gorszego mogło go spotkać? 140
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jesteś pewien? – zapytał Declan, naprawdę potrzebując urwać się ze smyczy.
Tak! Teraz, idziemy się bawić. – I tak zrobili. Pili i tańczyli z dziewczynami.
Declan nawet pamiętał, jak całował Karen opierając ją o drzewo. Cholera, to była dobra noc. Ale tutaj, wspomnienia zwykle się zatrzymywały. Ale nie ostatniej nocy.
O człowieku, jesteś jeszcze bardziej napruty niż myślałem. – Lucas zaśmiał się
z Declana, któremu ciężko było utrzymać pozycję w pionie.
Luc, ze mną w porządku – powiedział, choć czuł, że jego nogi są jak z waty. –
No dobra, może nie jest. – Zaśmiał się, ale brzmiało to zabawnie w jego uszach. – Jak dotrzemy do domu?
Zajmę się tym – powiedział Lucas, jego głos był przekonywujący i pewny.
Nie jesteś pijany? – zapytał Declan.
Nah, przestałem pić jakiś czas temu.
Ale, to miała być twoja noc.
Mam wiele lat przed sobą by sobie poimprezować. Myślisz, że po co jest
college?
Słuszna uwaga.
Declan nie był pewien, czy Lucas był naprawdę trzeźwy, czy mu się tak wydawało, by był tak pijany, ale i tak nie mógł myśleć jasno. Wsiedli do ciężarówki i Lucas włączył jakąś muzykę. Declan mógł powiedzieć, że Lucas był zdolny do jazdy. Nie wydawał się zbaczać z drogi i przyspieszać prędkości. Declan zaczął czuć się jak gówno, częściowo dlatego, że alkohol tak na niego oddziaływał, ale częściowo dlatego, że dzisiaj miał być trzeźwy i pozwolić Lucasowi dobrze się bawić. Szkoda, że teraz było za późno. Lucas musiał zdać sobie sprawę z tego, że Declan był przybity. – Dec, obiecuję ci, że mnie nie stracisz. Kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował, zadzwoń do mnie. Nie będę aż tak daleko. Mogę być tutaj, w ciągu kilku godzin, jeśli będziesz mnie potrzebował. I też będziesz mógł do mnie przyjeżdżać w ciągu roku. Będzie w 141
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
porządku, obiecuje. – Lucas odwrócił się na chwilę, by spojrzeć na Declana, by upewnić się, że zrozumiał powagę obietnicy. To trwało tylko chwilę. Declan zobaczył jasne światła za głową Lucasa, zobaczył, że zmierzali w złym kierunku, zobaczył ich jak jaśnieli z każdą sekundą. Próbował coś powiedzieć, ale słowa utknęły w jego gardle.
Co do kur… - Słowa Lucasa zostały ucięte przez rozbrzmiewający hałas i
dźwięk miażdżenia. Zabawne było to, jak wszystko ucichło, jak hałas osiągnął crescendo. To było to, co Declan zapamiętał najbardziej, zupełną ciszę, a następnie straszne odgłosy, kiedy umierał jego brat. Declan nie czuł większości swojego ciała, ale mógł poczuć jak popadał w nieświadomość, kiedy wszystko wokół niego zaczynało czernieć. Odwrócił swoją twarz, ostatni raz spoglądając na poobijanego brata, nie wiedząc, czy wszystko z nim w porządku, zanim zawładnęła nim ciemność.
Ironia, co nie? To, że Lucas był na tyle trzeźwy by prowadzić, ale w końcu, to
nie miało znaczenia. Inny facet miał cztery razy wyższy poziom alkoholu we krwi, niż powinien mieć. Zmarł od siły uderzenia, przynajmniej tak mi powiedziano – przerwał, uwalniając wydech. – Obudziłem się cztery dni później. Miałem złamane dwa żebra, złamaną nogę, wstrząs mózgu i licznie urazy, wyglądałem jakby ktoś użył mnie jako worka treningowego, ale wolałbym przeżywać to dziesiątki razy i więcej, jeśli to przywróciłoby mi brata z powrotem. Nie mogłem sobie przypomnieć tego, co się działo w samochodzie, aż do ostatniej nocy, ale teraz wszystko pamiętam. Obiecał zostać ze mną, być zawsze przy mnie. I nie dotrzymał swojej obietnicy. Ale to była moja wina. Moi rodzice powiedzieli mi, co się stało i nigdy mnie nie oskarżali, a powinni. Tej nocy miałem być kierowcą. On miał być pasażerem. Jeśli byłby na moim miejscu, wciąż by żył. – Declan nie mógł walczyć ze łzami spływającymi po jego twarzy20 i nawet nie dbał o to, by spróbować. Lucas zasługiwał na o wiele 20
kurde, mi też lecą, nie lubię takich momentów :( 142
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
więcej. Zasługiwał by pójść do college’u, imprezować i ukończyć z wyróżnieniem, ponieważ takim był rodzajem faceta. Teraz miałby dobrą pracę, może nawet żonę i planował założenie rodziny. Zamiast tego, odszedł i to wszystko stało się z powodu Declana.
Declan, nie – wyszeptała Megan, kiedy się go trzymała. – Gdybyś był na
miejscu kierowcy, może byś tu nie siedział – zauważyła.
Ale on by żył.
Nie wiesz tego. Poza tym, myślisz, że chciałby, żebyś się obwiniał?
Nie odpowiedział, nie musiał. Lucas prawdopodobnie uderzyłby go za to, co robił, ale nie przeszkadzałby mu ból. Tak naprawdę rozmawiał o tym wszystkim z Chuckiem. Próbował go przekonać, że to nie była jego wina. I przez większość czasu, Declan wiedział o tym, wiedział, że nie powinien o tym myśleć w ten sposób. Ale, teraz, ze wspomnieniami tak świeżymi i ostrymi, nie mógł tego za dobrze zrozumieć.
Może – zaczęła Megan – może, powinniśmy pominąć obiad u twoich
rodziców.
Nie! – krzyknął Declan. To go szybko otrzeźwiło. – Nie, będą rozczarowani, a
dałem im wystarczająco dużo powodów, by byli rozczarowani przez te lata. Musimy jechać; potrzebuję tylko kilku minut. Skinęła głową i Declan poszedł do swojego pokoju, by nieco ochłonąć. Pogadał sam ze sobą, powiedział sobie, że to nie była jego wina, mówiąc sobie, że Lucas patrzył w dół na niego i był coraz bardziej wkurzony na jego zachowanie, a następnie wyszedł i dołączył do Megan.
Lucas, cóż, był powodem, dla którego wstąpiłem do Armii. Po tym, jak umarł,
tak jakby wypadłem z obiegu. Trzymałem się z nieodpowiednimi ludźmi, zrobiłem kilka bardzo złych rzeczy i mogłem iść albo do więzienia albo się poprawić. Wiem, że prawdopodobnie jesteś tego ciekawa i jest do opowiedzenia pewna historia, ale zostawmy to na inny dzień, okej? – zapytał Declan, nie, błagał. 143
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Megan skinęła głową.
Na pewno chcesz jechać? Myślę, że twoi rodzice to zrozumieją.
Tak, zrozumieliby, ale nie chcę by o tym myśleli. Śmierć Lucasa naprawdę
bardzo mocno wpłynęła na całą rodzinę i rzeczy, które po tym zrobiłem, nie pomogły. Nie chcę przypominać im o tym czasie i sam nie chcę o tym pamiętać. Lucas nie opuścił moich myśli i chcę pamiętać dobre czasy. – Wiedział, że cały czas będzie w żałobie dla Lucasa, kiedy był sam w domu, ale teraz, musiał być silny dla Megan. Zamierzała poznać jego rodziców.
144
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 21 Podjechali pod dom rodziców Declana, który był w hiszpańskim stylu. Był piękny, ale Declan był prawdopodobnie stronniczy odkąd żył tam przez ponad połowę swojego życia. Jak straszne były niektóre wspomnienia, tak przeżyło się w tym domu wspaniałe czasy. Jak wtedy, gdy Lucas i Declan przygwoździli swojego ojca w twarz ciastem na jednych z jego urodzin. Gonił ich po całym domu, zanim wszyscy pękli śmiechem. Był czas, gdy ich ciocia Shirley myliła się z prezentami na Gwiazdkę i cała rodzina dostawała dziecięce zabawki, które miały trafić do lokalnej organizacji charytatywnej. Śmiali się z tego, że jakiś dzieciak nie będzie zadowolony z męskich ciuchów i apaszek. Rzeczy wtedy były prostsze, gdy Lucas żył, zanim wszystko się spieprzyło. Czas zagoił rany i teraz wszystko było w porządku, ale na pewno jego śmierć wpłynęła na Declana, który stał się taką, a nie inną osobą. Spojrzał na Megan i pomyślał, że może po tym wszystkim nie będzie tak źle.
Jak pięknie – szepnęła obok niego, wiercąc się.
Dzięki – odpowiedział. – Nie denerwuj się – dodał. – Moi rodzice z pewnością
cię pokochają. – Tak jak ja. Ostatnimi czasy, myślał o tym całkiem sporo. Megan skinęła. Declan ledwo co podniósł rękę do drzwi by zapukać, kiedy otworzyły się i jego mama zawołała z podekscytowaniem. – Och!
Cześć mamo. – Pochylił się i pocałował ją lekko w policzek. – Mamo,
chciałbym byś poznała Megan. Megan, to jest moja mama.
O mój Boże, ona jest wspaniała – powiedziała bez cienia zawstydzenia. Declan
był szczęśliwy widząc, że nie był jedynym, który się zaczerwienił.
Och, um, dziękuję, pani Connors. To przyjemność, że mogłam panią poznać –
odpowiedziała i wyciągnęła rękę. 145
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nonsens. – Jego mama zignorowała jej rękę i przyciągnęła ją do uścisku przez
próg. Megan zamarła i Declan mentalnie uderzył się w czoło. Zapomniał ostrzec rodziców, że Megan nie była zbyt chętna do okazywania uczuć, ale wtedy zobaczył jak się relaksowała, kiedy podniosła ręce do góry i przytuliła jego mamę. Jego mama odsunęła się. – Och, gdzie moje maniery. Wchodźcie, wchodźcie. – Wprowadziła ich do środka. – I proszę, mów mi Linda. Gdy dotarli do salonu, odwróciła się do nich. – Twój ojciec jest na zewnątrz i coś pichci. Potrzebuję około dziesięciu minut, zanim skończę przygotowywać obiad. Dlaczego nie zrobisz z Megan małej wycieczki, zanim zaczniemy ją wypytywać – powiedziała Declanowi, puszczając do niego oczko.
Ona tylko żartuje – powiedział do oniemiałej Megan. – To znaczy,
prawdopodobnie będą zadawać ci mnóstwo pytań, ale będą w takim typie, jak, gdzie pracujesz. Wiem, że sobie poradzisz. Ale, hej. – Spojrzał w jej oczy. – Jeśli będziesz czuła się nieswojo, daj mi znać i pojedziemy. Albo, gdy będzie cię to przerastać, po prostu mi powiedz. Zobaczył jej stałą pewność siebie. – Nie, nic mi nie jest. Teraz, gdzie zaczynamy tą wycieczkę? Nie mogę się doczekać, aż zobaczę twój pokój. – Uśmiechnęła się.
Tak naprawdę, nie ma zbyt dużo do pokazywania.
Żadnych nagich kobiet wiszących na ścianach?
Zaśmiał się, a potem zrobili małą wycieczkę zanim zatrzymali się przy zamkniętych drzwiach. – To był pokój Lucasa, ale dla moich rodziców było to zbyt bolesne, by tam wchodzić i wiedzieć, że nigdy nie wróci, więc rok po jego śmierci, zajęli się nim. Teraz jest to pokój gościnny – mówił cicho, kiedy zaczął otwierać drzwi. Megan położyła dłoń na jego ręce, by go powstrzymać.
146
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
W porządku. Niech są zamknięte, dobrze? – W krótkim czasie, rozumiała go
lepiej niż ktokolwiek inny, może z wyjątkiem Lucasa. Skinął głową i poprowadził ją do swojego pokoju.
Więc, to jest to? – zapytała stanowczo.
A czego się spodziewałaś? – zapytał, kiedy obserwował ją w pokoju.
To jest tak rzadkie – oznajmiła. Było łóżko, szafka nocna, komoda oraz biurko.
Miał kilka cacek na biurku i komodzie, jakieś trofea i nagrody. Były dwa zdjęcia, jego i Lucasa stojące na biurku.
Nie lubię bałaganu.
Wierzę ci na słowo. – Roześmiała się i chwyciła jedno ze zdjęć
przedstawiające jego i Lucasa. To było ukończenie liceum przez Lucasa. Przytulali i uśmiechali się.
Wyglądasz jak on – powiedziała cicho. Tak było i zarazem nie. Mieli podobne
cechy, ale jakoś, razem, dawały dwie różne osoby. Jeżeli dbałaś o szczegóły, mogłaś powiedzieć, że byli powiązani.
Tęsknię za nim – powiedział, bardziej do siebie.
I tak powinno być. – Stali przez chwilę, nic nie mówiąc, po prostu pozwalając
być chwili.
Cóż, powinniśmy udać się z powrotem do kuchni i zobaczyć, czy obiad jest
gotowy i chciałbym przedstawić cię mojemu tacie. Skinęła głową i poprowadził ją z powrotem do kuchni.
Masz piękny dom – powiedziała Lindzie, kiedy weszli.
Dziękuję skarbie. Och, mam masę pytać, ale obiecałam Mike’owi, że
poczekam na niego. – Odwróciła się do otwartych drzwi balkonowych. – Mike! Pospiesz się. I właśnie w tym momencie, wszedł tata Declana. – Już jestem – odpowiedział, mając pełne ręce i koncentrując się by nie spadło jedzenie. 147
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Proszę pozwolić mi pomóc. – Megan zrobiła krok do przodu.
Dziękuję kochanie. Ciężko jest znaleźć dobrą pomoc – powiedział ironicznie,
wyraźnie odnosząc się do swojej rodziny, a kiedy spojrzał na twarz Megan, cień przeszedł po jego twarzy.
Tato, poznaj Megan. Megan, to jest mój tata – powiedział Declan, podchodząc
do Megan. Jego tata odłożył wszystko na blat, a następnie odwrócił się od Megan.
Dobrze jest cię poznać, Megan – odparł i można było zauważyć dziwne
spojrzenie w jego oczach. Declan nie był pewien, o czym pomyślał jego tata, ale to go zdenerwowało. Było możliwe, że jego tata mógł nie polubić Megan, ale przecież nigdy wcześniej jej nie spotkał.
Również jest mi miło pana poznać, sir – odpowiedziała.
Sir, ha. Mów do mnie Mike. – Na zewnątrz, jego ton był przyjazny, nawet
miły, ale Declan mógł usłyszeć w tym coś innego, coś czego nie mógł kontrolować.
Megan, co za piękne imię, to jest rodzinne?
Nic o tym nie wiem. – Wzruszyła ramionami.
Och, Mike, zostaw ją w spokoju. Za dwie minuty będziemy siedzieć i wtedy
oboje przeprowadzimy Hiszpańską inkwizycje. – Roześmiała się mama Declana.
W porządku, w porządku. Teraz jesteś bezpieczna – dokuczał jego ojciec.
Declan i Megan pomogli ustawić stół, a następnie usiedli by zjeść. Jego mama zaczęła zadawać zwykłe pytania, jak przewidział Declan.
Gdzie pracujesz? Ile masz lat? Jesteś jedynaczką? Gdzie mieszkasz?
Z łatwością odpowiadała na każde pytanie. Declan zauważył jak jego tata obserwował zarówno jego jak i Megan z ciekawskim spojrzeniem. Wiedział, że jego ojciec martwił się o niego, ale nie musiał martwić się o Megan. Declan wiedział, że jego ojciec nie będzie zadowolony z ich związku, dopóki nie będzie w stu procentach pewien, że Declan wrócił na właściwe tory. Zareagował na to, ale miał nadzieję, że Megan tego nie zauważyła. 148
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jak się poznaliście? – wtrącił się jego tata. Declan był pewien, że mówił mu, że
była jego pacjentką, ale może tego nie zrobił. Odwrócił się do Megan, która pochyliła swoją głowę. Zapewne była zawstydzona, ale nie było czego się wstydzić.
Poznaliśmy się przez moją pracę – odpowiedział za nią, mówiąc prawdę, ale
żadnych szczegółów. Nie miał nic przeciwko, by jego rodzice wiedzieli, ale nie chciał by Megan czuła się nieswojo.
Czy on ci pomógł? – zapytał jego tata. Byłoby to niegrzeczne pytanie, gdyby
nie jego ton. Nagła szczerość w głosie i zniżony ton sprawił, że brzmiało to jak wyznanie niż jak pytanie. Głowa Megan powoli się podniosła. Wyprostowała się, nie będą już zakłopotana. – Tak. Tak, pomógł. – Odwróciła się w stronę Declana z wdzięcznością i niepewny uśmiech przeszedł po jej ustach. Wyciągnął rękę i ścisnął jej dłoń. Widział, jak cień uśmiechu poszerzał się i odetchnął z ulgą.
Dobrze, to dobrze – przerwał jego ojciec. Jego głos brzmiał odlegle, ale
prawdziwie. – Znasz nasze imiona i nazwiska, ale my nie znamy twojego – powiedział, brzmiało to bardziej jako pytanie i każdy odczuł to napięcie.
Och. Przepraszam. To Verona. Jestem Megan Verona.
Piękne imię dla pięknej dziewczyny – zawołała jego mama, a potem zadawała
więcej pytań, ale zaciśnięcie szczęki na twarzy taty Declana i wybrzuszenie szyi nie zostało przez niego niezauważone. Reszta wieczoru poszła dobrze. Jego mama rozmawiała z Megan, a tata był nieczytelny. Z tą drobną czkawką w środku obiadu, Megan odwaliła wspaniałą robotę. Nawet uśmiechała się do końca, kiedy się żegnali. Kiedy jego mama wzięła Megan w zacięty uścisk, jego tata skorzystał z okazji, by porozmawiać z Declanem. – To o niej mi opowiadałeś, prawda?
149
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak, jest wspaniała, czyż nie? – zapytał, próbując sprowokować własnego ojca
do prostej odpowiedzi na jego odczucia wobec Megan.
Jest bardzo miłą dziewczyną, ale martwię się o ciebie. Spędziłeś dużo czasu z
własnymi problemami. Obawiam się tylko, że jej problemy mogą wywołać jakieś twoje stare duchy21.
Nie martw się o mnie, tato. Tak naprawdę to ona mi też pomaga.
Po prostu bądź ostrożny i może nie przywiązuj się za bardzo, dobrze?
Wiem, że się o mnie martwisz i kocham cię za to, ale ona mnie uszczęśliwia.
Jeśli coś się stanie, zajmiemy się tym razem. Proszę, ciesz się moim szczęściem.
Cieszę się, Dec. Naprawdę, po prostu się boję.
Wiem, ale nie masz czego. Megan i ja razem rozpracujemy nasze demony, jeśli
o to chodzi, w porządku?
Tego się właśnie obawiam – mruknął to tak cicho, że Declan ledwo co to
usłyszał.
Co?
Nic, nic. Jeśli jesteś szczęśliwy, to ja też. Kocham cię.
Ja ciebie też.
*****
Dziękuję – powiedziała to jak tylko wsiedli do samochodu.
Czy to nie ja powinienem ci tego powiedzieć? – Zaśmiał się, a jego duchy
ponownie się wzniosły po rozmowie z tatą.
Cóż, wciąż możesz mi to powiedzieć – zażartowała.
Dziękuję, Meg, za przybycie ze mną, poznanie moich rodziców, stanięcie
twarzą w twarz ze swoimi lękami i za bycie w moim życiu. 21
już tak się dzieje … 150
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Wierzysz we mnie i pomogłeś mi z tym wszystkim. Wiem, że spotkanie twoich
rodziców było dużym krokiem i po prostu… cóż, dziękuję ci. Pochylił się i pocałował ją lekko w odpowiedzi.
151
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 22
Dlaczego wstąpiłeś do Armii? – Pochyliła się i zapytała Declana. Minęły dwa
tygodnie, odkąd poznała jego rodziców i z każdym dniem czuł, że jest z nią coraz bliżej.
Co? – zapytał, będąc rozproszony przez program, który oglądali.
Powiedziałeś mi wcześniej, że wstąpienie do Armii jest oddzielną historią.
Wiem, że to ma coś wspólnego ze śmiercią twojego brata, ale nigdy mi jej nie opowiedziałeś. Czuł jak zmarszczyły mu się brwi. Wiedział, że w końcu musiał jej o tym powiedzieć, ale miał nadzieję, że dojdzie do tego raczej później niż wcześniej. Ponadto, myślenie o śmierci Lucasa sprawiało, że zawsze było mu smutno.
Dec, przepraszam. Jeśli jest to drażliwy temat, nie musimy o tym rozmawiać –
powiedziała cicho, kładąc swoją dłoń na jego.
Nie, chcę ci powiedzieć, ale po prostu… Nie chcę byś patrzyła na mnie
inaczej. Byłem innym człowiekiem po śmierci Lucasa. Widzisz, kim teraz jestem i nie chcę splamić twojego wizerunku o mnie.
Ludzie się zmieniają, widziałam to na własne oczy. Nie będę cię oceniać; chcę
wiedzieć o tobie wszystko.
Bardzo mocno przeżyłem śmierć Lucasa. Całej mojej rodzinie było ciężko, ale
nie widziałem jak to wpływało na każdego; byłem zaślepiony własnym smutkiem. Byłem zraniony i zdenerwowany, ale co więcej, byłem wściekły. Byłem wkurzony na dupka, który odebrał życie Lucasowi. Byłem też wściekły na Lucasa za zostawienie mnie, kiedy obiecał, że tego nie zrobi. Byłem wściekły na samego siebie za umieszczenie go w tej pozycji i ostatecznie oddanie swojego życia za mnie. Cholera, byłem wkurzony na cały świat na tą niesprawiedliwą sytuację. Byłem tak wściekły, 152
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
że chciałem bić się z każdym, kto był w pobliżu mnie. Straciłem wielu przyjaciół, głównie dzięki mojej wściekłości. I wtedy, zacząłem walczyć. Biłem się, po to by kogoś uderzyć. Trochę to trwało, zanim zostałem zauważony przez ‘odpowiednich’ ludzi. Musiałem się na czymś wyładować, by przestać czuć tą wściekłość przez cały czas. Ćpałem. Zaczęło się od trawy, a potem zmieniło się to w dragi. Tak właśnie zacząłem trzymać się z The Crew.
Co to The Crew? – przerwała.
To rodzaj gangu. Trzymałem się z facetem, dostarczającym mi dragi. W końcu,
przedstawił mnie swoim znajomym i chcieli bym dołączył do ich grupy.
Dołączyłeś?
Tak – powiedział ze stanowczością.
A gdzie byli twoi rodzice? – Na szczęście nie drążyła tematu, jak dołączył. Nie
byłby w stanie odpowiedzieć, jeśli by zapytała.
Przez pierwsze kilka miesięcy, byli tak pochłonięci w swoim własnym
cierpieniu, że nie zauważyli tego, co się ze mną działo. Po tym, chodziło tylko o moje walki i musieli martwić się o moje oceny. Stale się biłem, ale nie zwróciłem się do narkotyków, aż do około roku po śmierci Lucasa. I nie dołączyłem do The Crew aż sześć miesięcy później. Przez ten czas, byłem poza kontrolą; moi rodzice nie mogli dać sobie ze mną rady. Próbowali, ale byłem w szale samozniszczenia.
Wciąż nie rozumiem, jak to wszystko sprowadza się do Armii.
Westchnął, kupując sobie trochę czas, zanim odpowiedział. – Ukradłem samochód. To było coś, o czym Declan próbował kilkukrotnie zapomnieć, ale coś sprawiło, że jego mózg pamiętał. Kiedy naprawdę myślał o tym, rzeczywiste doświadczenia były straszne, ale coś dobrego z nich wynikło. Został zmuszony, by dołączyć do Armii i zmienić swoje życie. Declan był w spirali przez półtora roku, ale ostatni miesiąc był najgorszy, kiedy oficjalnie dołączył do The Crew. Starał się zagłuszyć swoje smutki, swój wstyd 153
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
alkoholem i dragami, które mógł dostać w swoje ręce. Desperacko starał się wpasować do The Crew będąc pełnoprawnym członkiem. Tak naprawdę nie chciał być ich częścią, ale nie miał wyboru. A ostatnio, nie obchodziło go to, co zrobił lub co się z nim działo. Równie dobrze mógł odejść z hukiem. Kiedy Tom powiedział mu, że musi ukraść samochód, nie kwestionował tego, tak jak robił to wcześniej. Pomagało, że Tom, którego wszyscy nazywali ‘Bossem’ dawał mu dragi Bóg-wie-czego popijając je butelką wódki. Nie mógł sobie przypomnieć jak ukradł samochód z wyjątkiem tego, że było zadziwiająco prosto. Nawet nie czuł się z tym źle, nie po tym, co zrobił. Nie, kiedy jego umysł był gdzieś indziej. To wszystko działo się w mgnieniu oka i nie był pewien, jak to się stało, ale w jednej minucie jechał, pędząc w dół drogi, a w następnej został zakuty w kajdanki, lądując w celi. Jego ojciec był wściekły, gdy Declan został zwolniony.
Co się do cholery dzieje? – krzyknął jego tata w minucie, kiedy przeszli przez
drzwi od domu. – Co się, do cholery, z tobą stało? Declan stał na drżących nogach, patrząc na swojego tatę. Jego umysł był w połowie czujny, a jego ciało poddawało się. Nie dzieje się ze mną nic złego.
Nic mi nie jest – odpowiedział w końcu, przerywając napiętą ciszę.
Nic ci nie jest? Nic mu nie jest, powiedział mi. – Jego ojciec przekazał to jego
mamie, która w tej chwili wyszła z ich sypialni. – Czy ostatnio patrzyłeś się w lustro, Declan? – zapytał z opryskliwością. – Jesteś daleko od nic mi nie jest. Wymykasz się spod kontroli. Jesteś moim synem i rozrywasz się na kawałki. Już jednego straciłem; nie zamierzam stracić drugiego. Nie wiem, co mam robić. – Declan mógł niejasno powiedzieć, że głos jego ojca był wypełniony zarówno wściekłością jak i porażką. Wydawało się, że wszystko przechodziło przez przejrzysty prąd, jakby nie żył swoim życiem. – Już cię nie widujemy, śmierdzisz, jakbyś mieszkał w barze, a twoje oczy nigdy nie są czyste. A teraz ukradłeś pieprzony samochód? Czy ty wiesz, jak to jest odbierać telefon w środku nocy od swojego syna z informacją, że został aresztowany?
154
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
To musi się skończyć! – przerwał, ciężko oddychając. Ta rozmowa szybko otrzeźwiła Declana i nie podobało mu się to. Nie lubił bycia sobą, nie czując rzeczy, które zrobił, kiedy był naćpany lub pijany. Zaczął przepychać się koło swojego taty, by pójść do pokoju, ale jego ojciec chwycił go i pchnął na kanapę. Declan nie miał siły by z nim walczyć; jego ciało zostało pokonane przez to, co było w jego układzie.
Nigdzie nie pójdziesz, aż mnie nie wysłuchasz – krzyczał jego ojciec.
Nie będzie cię kurwa słuchał – odparował Declan.
Już cię nie znam. Kim do cholery jesteś? Co się z tobą stało, Dec? Powiedz mi
i jakoś ci pomożemy.
Lucas, kurwa, nie żyje! To mi się stało – wyszeptał ostanie zdanie. Głęboko w
swoim umyśle wiedział, że to prawda, ale nie przyznawał się do tego na głos od dłuższego czasu; nie był pewien, dlaczego zrobił to teraz.
Lucas odszedł. – Głos jego taty złagodniał, brzmiąc dość odlegle. – Ale ty tu
jesteś i chcę byś został – przerwał, a Declan zobaczył szlak łez lecących po jego policzku, zanim się wyprostował. – Cholera, Declan, co ty, do cholery, robisz ze sobą? Czy to cię jeszcze obchodzi, co się z tobą dzieje? Obchodziło? Declan przestał dbać o to jakiś czas temu, ale wisienką na torcie było jego dołączenie do The Crew. Nie miał nic do stracenia.
Myślisz, że możesz mnie uratować? – prychnął Declan. Miał w sobie ogień i
musiał go ugasić, był wściekły na swoich rodziców, bo nie mógł znieść gniewu w odniesieniu do kogoś innego. Wykonał dobrą robotę pokonując samego siebie. – Cóż, to jest zajebiste. Nie chcę twojej pieprzonej pomocy i jej nie potrzebuje. Nic mi nie jest.
Właśnie zostałeś aresztowany za kradzież samochodu. Jak, do cholery, może ci
nic nie być?
Zostaw mnie w spokoju! 155
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jesteśmy twoimi rodzicami; nigdy nie zostawimy cię w spokoju.
Declan miał przygotowaną ripostę na języku, ale poczuł, jak żółć wzrastała, zastępując słowa, które miał wypowiedzieć. – O cholera, będę żygał – oznajmił. Ledwie zarejestrował swoją mamę, kiedy tata podszedł do niego. – Chodź; przejdźmy od łazienki.
Zostaw mnie, kurwa, w spokoju. – Odepchnął ręce swojego taty.
Jego tata nie posłuchał, po prostu objął Declana i podźwignął go w górę. Declan nie walczył z tym.
Ta rozmowa nie jest skończona, Dec – powiedział mu, kiedy dotarli do łazienki.
Wiedział, że tata chciał odpowiedzi, chcąc dostać się do niego, ale to będzie musiało zaczekać.
O kurwa – powiedział Declan dwie sekundy, zanim jego głowa wylądowała w
toalecie, a jego wizja zaczęła się rozmywać.
Reszta nocy jest rozmyciem, ale moja relacja z tatą po tym nie była taka sama.
Było między nami napięcie. Nie obchodziło mnie i obchodziło w tym samym czasie. Kilka dni później, stanąłem przed sądem. Byłem oskarżony o opór przy aresztowaniu, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, rozbój, zakłócanie porządku i myślę, że było jeszcze kilka innych rzeczy. Mój tata użył swoich prawniczych umiejętności oraz powiązań i dano mi wybór. Mogłem pójść do więzienia lub dołączyć do Armii. Nie zamierzałem iść do paki. Również nie chciałem dołączyć do Armii, ale to oczywiście było tym, co wybrałem. W końcu, to było wybawieniem. Dyscyplina, w porządku przełożeni, nawet faceci, którym na mnie zależało i vice versa, – Nie miałem wyboru, poza wzięciem się w garść – przerwał, pozwalając historii się wchłonąć, czując, jakby ciężar unosił się z jego piersi. – Więc, to by było na tyle. Śmierć Lucasa spowodowała mój upadek; mój upadek spowodował dołączenie do Armii.
156
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jest mi tak przykro, że musiałeś przejść przez to wszystko. – W końcu
przemówiła, a jej oczy błyszczały od niewylanych łez. Wypuścił powietrze, co brzmiało jak chichot. – Właśnie ci powiedziałem, że byłem popieprzony, zrobiłem podłe rzeczy i sprawiłem moim rodzicom tyle zawodu w ich życiu, a tobie jest przykro z mojego powodu?
Byłeś w żałobie.
Wiele innych osób przechodzi żałobę i nie zmienia się w potwory.
Nie byłeś potworem.
Nie wiesz tego.
Wiem.
Nie wiem, co takiego zrobiłem, by zasłużyć na ciebie, ale jestem szczęśliwy, że
cię mam. – Przyciągnął ją do uścisku, kładąc podbródek na jej głowie i wdychając jej zapach. – Doceniam, że mnie nie oceniasz, że wierzysz we mnie.
Cieszę się, że mi na to pozwalasz.
Ja też.
Delikatnie się roześmiała; mógł poczuć wibracje przechodzące przez nią. To wywołało uśmiech na jego twarzy pomimo powagi sytuacji.
Za to, co jest warte, jeśli to zmieniło cię w człowieka, którym teraz jesteś, to
jestem szczęśliwa, że ukradłeś samochód. Roześmiał się i odsunął tak, by mógł spojrzeć w jej oczy. – Poważnie, Meg, jestem tak cholernie wdzięczny – wyszeptał, patrząc się na nią, zanim posmakował swoimi ustami jej ust.
157
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 23 Minęło kilka dni odkąd Declan wyjawił Megan swoje powody dołączenia do Armii. Obawiał się, że odsunie się od niego, ale stało się tak, że polubiła to w nim. Nawet powiedziała mu, że to sprawiło, że wydawał się bardziej ludzki, bardziej omylny. Zrobiła tak i przyznała, że czuła iż nie było lepszego momentu. Nie podobało mu się to; nie lubił jak myślała o nim bardziej niż o osobie; nie lubił wiedzieć, że dla nich popełnienie przestępstwa było równe grze na boisku, ale rozumiał, skąd pochodziła i nie mógł jej nic zarzucić. Będzie się starał by zobaczyła jaka jest niesamowita i miał nadzieję, że pewnego dnia, uwierzy w to. Spędzali ze sobą coraz więcej czasu, ciesząc się swoim towarzystwem. Czasami wychodzili a innymi razy zostawali i oglądali telewizję. Były dni, jak ten, gdzie Declan musiał zrobić papierkową robotę i Megan przynosiła niektóre z jej prac do jego mieszkania. Siedzieli w jego gabinecie w ciszy, ale w komfortowym milczeniu. Podniósł głowę i patrzył się na jej profil. Była taka piękna, że aż nim trzęsło i nie chodziło tylko i wyłącznie o zewnętrzne piękno. Była absolutnie doskonała i nawet o tym nie wiedziała. Na wszystkie rzeczy, które zrobił w przeszłości, teraz postępował prawidłowo. Musiała poczuć na sobie jego wzrok, ponieważ spojrzała w górę i mały uśmiech grał na jej ustach. – Gapisz się – dokuczała.
Nic nie mogę na to poradzić. – Jej uśmiech poszerzył się na jego słowa.
Uśmiechnął się i zostali tak przez moment, mając na sobie oczy, intryga migotała tam i z powrotem, jak cicha rozmowa. A potem Megan odwróciła wzrok, jej oczy krążyły po podłodze i niepokojąco zagryzała wargę.
Co się stało? – zapytał Declan.
158
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Ja… chcę… - urwała, a potem prychnęła. – Zawsze pytasz mnie, czy ci ufam,
ale Declan, czy ty mi ufasz?
Oczywiście – odpowiedział bez zastanowienia.
A więc chcę czegoś spróbować. To znaczy, jeśli to będzie w porządku –
wyjąkała, najwyraźniej zażenowana.
Wszystko, co chcesz, cokolwiek potrzebujesz, zrobię to – odpowiedział
zgodnie z prawdą.
Coraz lepiej radze sobie z dotykaniem ciebie, jak wtedy, gdy dotykasz mnie
swoją ręką, ale nie… dlaczego tak trudno jest mi to powiedzieć? – mruknęła do siebie. – Tak naprawdę, to cię nie dotykałam i myślę, że gdybym to zrobiła, sprawiłoby, że byłoby mi bardziej komfortowo.
Ja…co? – Declan nie był w stu procentach pewien, co miała na myśli. Dla
niego, miało to prawdopodobnie większe znaczenie niż to, co chciała powiedzieć.
Chcę prześledzić twoje ciało… cóż, może nie całe… jeszcze – dodała z
rumieńcem. – Ale nigdy nie miałam okazji poznać mężczyzny, dotknąć go i nie martwić się co mi może zrobić, aż pojawiłeś się ty. Czy mogę… czy będzie…
Tak, Meg – przerwał jej słowotok. – Jestem cały twój, więc możesz robić, co
tylko będziesz chciała. Odetchnęła z ulgą, gdy wstała i odsunęła krzesło, wskazując na niego by podszedł i usiadł na nim. Zrobił tak, a potem okrążyła go, jej oczy poruszały się w górę i w dół jego ciała, jej palące spojrzenie wżerało się w jego rdzeń. Walczył ze sobą by utrzymać kontrolę w ryzach. Stanęła przed nim, a jej niepewne ręce sięgnęły do kołnierzyka na jego szyi. Przesunęła palcem wzdłuż krawędzi, lekko dotykając jego szyję i poczuł dreszcz przechodzący po całym jego ciele.
Zimno ci? – zapytała, zatrzymując się palcem.
159
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie – odpowiedział, słysząc chrypkę w swoim głosie. Ledwo co go dotknęła,
ale już wpływała na niego.
Mogę? – zapytała, wskazując na guzik na jego koszuli.
Ta… tak – odpowiedział, starając się trzymać ręce na swoich udach.
Patrzył na jej twarz, gdy jej zręcznie palce pracowały przy każdym guziku, tak jakby każdy z nim miał się rozpaść. Była skoncentrowana, lekko zaciskając usta. To było urocze i seksowne. Pochyliła się bliżej, jej głowa była w pobliżu jego piersi, kiedy ruszyła do ostatniego guzika na koszuli. Jej ciepły oddech łaskotał go w pierś i głęboko westchnął, próbując odepchnąć myśli, które formowały się na tyle jego umysłu. To był akt tak prosty jak dla niej zaufanie, ale powoli stawał się najbardziej erotycznym momentem w jego życiu. Uniósł ręce, kiedy podciągnęła jego koszulę do góry. Chciał ją objąć, żeby zbliżyła się do niego, chowając głowę w jej szyi, kiedy głęboko oddychał, ale tego nie zrobił. Nie mógł jej przestraszyć i nie chciał stracić jej zaufania. Westchnęła, gdy spojrzała w dół, by zobaczyć jego tors i musiał zamknąć oczy, żeby nie patrzeć na pożądanie zaczynające tworzyć się w jej oczach. Otworzył je, gdy poczuł jej lekki jak piórko dotyk na brzuchu. Głaskała każdą krawędź, każde zakrzywienie jakby były ze szkła i mogłyby się łatwo rozbić. Kiedy jej ręce szły w kierunku twardych sutków na jego piersi, nie mógł stłumić jęku, który uciekł mu z ust. Jej oczy poruszały się po nim, dotykając palcami każdego sutka. To również wpływało na nią, ale wątpił, że to był ten sam poziom jak dla niego.
Meg – wychrypiał.
Tak – zapytała bez tchu.
Zabijasz mnie.
Lekko się roześmiała i szeroko się uśmiechnęła. – Czuję, jakbym to kontrolowała – powiedziała cicho. To sprawiło, że było warto. Zniósłby to tysiąc razy jeśli dawał jej to, czego potrzebowała. 160
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Stanęła za nim, przeciągając rękoma po całych jego ramionach, zanim zatrzymała się na barkach, dotykając je obiema rękoma, a ciepło paliło go. Nisko pochyliła głowę, jej słowa łaskotały go w ucho, kiedy powiedziała: – Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę dowodzić, że będę miała władzę nad drugim człowiekiem, posiadała tyle energii, aż pojawiłeś się ty. Nigdy nie myślałam, że będę miała taką chwilę bez bycia skażoną przez moją przyszłość. Zamknąłeś ten rozdział, Declan. – Nie powiedziała nic więcej, nie musiała. Skinął lekko, a ona umieściła delikatny pocałunek na jego szyi, taki który czuł wzdłuż kręgosłupa.
Dotknij mnie – szepnęła mu do ucha, kiedy ruszyła by stanąć przed nim. –
Dotknij mnie, tak jak ja dotykałam ciebie – dodała, kiedy ściągnęła swoją koszulkę przez głowę. Podziw. To było najodpowiedniejsze słowo, o jakim mógł pomyśleć, kiedy spojrzał na piękno, którym była Megan.
Nie sądzę, że mogę, Meg – odpowiedział ze szczerością.
Dałem ci się kontrolować i nie chcę dostać tego z powrotem. – Chciał dotknąć
jej bardziej niż żyć, oddychać, ale wiedział, że jedno dotknięcie będzie niewystarczające, a Megan nie była gotowa na więcej. Skinęła głową, jakby zrozumiała, a mały uśmiech przeszedł po jej ustach. – A położysz się ze mną? Przytulisz mnie i pozwolisz, bym wiedziała, że jestem bezpieczna? To pytanie było prawie gorsze niż pozwolenie mu, by jej dotknął. Stłumił jęk, który chciał wydostać się z jego ust. Nie mógł jej odmówić i nie chciał.
Zawsze – odpowiedział i wstał, owijając ramiona wokół niej i zmuszając ją, by
podniosła swoje nogi, tak, aby mógł ją przenieść do łóżka. Zawzięcie ją pocałował, badając jej usta, jego język zderzał się z jej. On naprawdę stracił kontrolę, ale walczył, by całkowicie nie opuściła jego ciała. Postawił ją przy łóżku i stanął za nią, będąc bliżej niej tak, by mógł otoczyć ją ramionami. Kreśliła leniwe kręgi na jego 161
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
ramieniu, gdy słuchał jej lekkiego oddechu aż przestała go dotykać i jej oddech się wyrównał. Spędził następną godzinę obserwując ją jak spała, zahipnotyzowany przez to jak bardzo była zadziwiająca, przez zewnętrzne piękno i jej zacięty charakter, umierający by się uwolnić, by wydostać się, a dzisiejszy dzień był przykładem, że zadziorna smuga wygrała z jej spokojem. Była wszystkim i więcej, i zrobiłby wszystko, co by mógł, aby upewnić się, żeby taka została.
***** Minęły kolejne dwa tygodnie odkąd Megan otworzyła się na nowe doświadczenia. Kilka razy byli w podobnej sytuacji; dotykali się, całowali, ale żadne z nich nie wykonało żadnych dodatkowych ruchów. Declan nie chciał być tym, który by to zainicjował, wiedział o tym, ale skłamałby, gdyby nie przyznał się do tego, że doprowadzała go do szaleństwa. Siedziała na kanapie z laptopem w jego gabinecie, oglądając programy w internecie, podczas, gdy kończył jakąś papierkową robotę. Właśnie cisnął piórem na biurko i potarł twarz, zadowolony, że w końcu to skończył. Kiedy spojrzał na Megan, patrzyła się na niego z zaciekawionych wyrazem twarzy. Przechylił głowę na bok, próbując dowiedzieć się o czym myśli bez zadawania jej pytań. Wstała powoli i podeszła do miejsca, gdzie siedział. Patrzył na nią z podziwem i zainteresowaniem aż przyciągnęła jego krzesło i usiadła okrakiem na jego kolanach. Wtedy, to był po prostu szok, płynący w jego żyłach, może też szczypta pożądania. Nie powiedziała ani słowa, ale kiedy siedziała mu na kolanach, twarzą do niego, spojrzała mu w oczy, z lekkim uśmiechem, który został zastąpiony poważną miną. Serce Declana waliło jak szalone, zmartwienie, strach i pragnienie pędziło w jego piersi.
Meg? – zapytał.
162
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Declan, spójrz na mnie. – Uniósł brew, a ona zachichotała. – To znaczy, spójrz
na to, co robię. Nie mogłam podejść i usiąść na tobie okrakiem lub cokolwiek, jeszcze kilka miesięcy temu. Nie wiem, skąd pochodzi ta pewność siebie, ale z pewnością ma związek z tobą. Kiedy jestem z tobą, czuję jakbym była inną osobą. Nie, to nie jest w porządku. Czuję się jak starsza ja z tobą, która nie boi się być w pobliżu kogoś, komu zależy, kto chcę poczuć ciepło i kontakt, z jedyną osobą, która jest do tego zdolna. Czuję się tak bezpiecznie, tak dobrze z tobą. Nigdy nie czułam się w ten sposób z nikim, ani przed ani po. I byłeś taki cierpliwy, taki rozumiejący. Wiem, że to nie było proste, kradnąc pocałunki, kiedy tylko można było. Ja… Po prostu… - przerwała, zanim umieściła swoje usta na Declanie. Cały epizod biegł przez jego myśli z milą na minutę. Nie mógł myśleć jasno będąc tak blisko, tak śmiało z Megan. Jego krew płynęła na południe i był bezradny by to powstrzymać, zwłaszcza że, gdy spojrzał w jej oczy zobaczył w nich zaufanie. Przez chwilę był sparaliżowany, kiedy jej usta rozbiły się o jego i przechodziła palcami przez jego włosy. Jej ciepłe ciało naciskało na niego. Poczuł jej delikatne dotknięcie i to było wszystko, co mógł zrobić, aby stłumić jęk zatwierdzenia. Jego ciało walczyło samo ze sobą, odkąd weszła do jego gabinetu. Jego ciało chciało ją rozebrać i przypiąć do ściany, tak, by mógł prześledzić każdy centymetr jej ciała. Choć jego umysł był zupełnie inną historią, jego umysł wiedział lepiej, ale teraz, jego ciało wygrywało. Objął ją, przyciągając ją bliżej, kiedy ich języki mieszały się z przyjemnością, wywołując zaskoczony jęk z jej ust. Przeniosła swoje ręce na jego pierś i niejasno zarejestrował, że prawdopodobnie przygotowywała się, by go odepchnąć, ale tego nie zrobiła. Chwyciła go za koszulę i przyciągnęła go bliżej. Smakowała jagodami i winem, resztkami z obiadu i nie mógł się nacieszyć; smakowała jak czysta rozkosz i wszystko co robili, to się całowali. Jeśli to było wszystkim, co dostałby Declan, przeżyłby tak długo jakby trzeba było, kiedy upijały go usta Megan.
163
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Odsunęła się, tylko centymetr od niego, ale jej wzrok spoczął na nim. – Dec, ja… nie sądzę, że jestem gotowa, ale chcę… - Nerwowo oblizała usta, ale to sprawiło, że jeszcze bardziej zrobiła się seksowna, kiedy jej palce zaczęły schodzić w dół. Patrzył, jak poruszały się w kierunku jego paska i przez chwilę nie zrozumiał jej słów. Ale potem, uderzyło to w niego. Czuła się źle z tym, że musiał tyle czekać, więc chciała dać mu coś w zamian, coś co myślała, że sobie z tym poradzi. Jego ciało paliło się i nie chodziło tylko o niepohamowaną żądzę płynącą w jego żyłach. Był wzruszony, że chciała dać mu przyjemność, ale nie w ten sposób. Nie chciał, by czuła się, jakby musiała to zrobić. Nie chciał zabierać jej własnej przyjemności, aż nie byłaby w stu procentach gotowa, aby dać mu wszystko, co chciała i wtedy i tylko wtedy, pozwoliłby sobie na czystą egoistyczną radość. Powstrzymał ją swoją ręką. – Nie, Meg. Zaczekam na ciebie, aż będziesz gotowa, jeśli będę musiał to zaczekam wieczność. Nie chcę, byś robiła coś, bo może czujesz, że tak trzeba.
Chcę –zaprotestowała potulnie.
Ufasz mi? – zapytał. To pytanie zaczynało stawać się częścią ich dialogu.
Tak – odpowiedziała bez wahania i poczuł przypływ dumy pędzący przez
niego.
Więc nie dzisiaj, ale proszę, czy mogę… pozwól mi sprawić, że poczujesz się
dobrze. Pozwól mi pokazać, jak się o ciebie troszczę. Pozwól mi wielbić twoje ciało w sposób w jaki na to zasługujesz, sposób, który powinien być od samego początku. Pozwól mi zmyć wszelkie obawy, które masz przed tym, by dopuścić kogoś do siebie. Pozwól mi zrobić to dla ciebie.
Ja… ja nie wiem… Boję się…
Poddania z kontrolą – Declan dokończył za nią. Skinęła w odpowiedzi. –
Pozwalając mi dać ci przyjemność, Meg, nie poddajesz się z kontrolą. Muszę słuchać ciebie i twojego ciała, aby upewnić się, że robię to, co trzeba. Możesz wszystko 164
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
kontrolować; twoje odpowiedzi są moim przewodnikiem, podążam za tobą. Zatrzymamy się w minucie, gdy nie będziesz czuła się komfortowo czy dobrze, ale proszę, pozwól mi pokazać, że przeżyłaś i nie chodzi tylko o zewnętrzną powłokę.
Ja… um…tak. – Jej ostatnie słowa zostały powiedziane z determinacją i
Declan mógł zobaczyć, że toczy ze sobą wewnętrzną bitwę, która szalała w niej. Zanim mogła zaprotestować, Declan wstał z krzesła, jej nogi były owinięte wokół jej ciała i odepchnął papiery jedną ręką, zanim delikatnie umieścił ją na biurku przed nim, jej nogi powoli odsunęły się od jego ciała, a jej szeroko otwarte oczy były pełne pożądania i zmartwienia.
Ufasz mi? – zapytał ponownie, gdy stał między jej nogami. Skinęła głową. –
Nie, Meg, muszę to usłyszeć. Ufasz mi?
Tak.
Ufasz mi na tyle, że będziesz czuć ekstazę i radość bez żadnego bólu?
Tak.
To ważne, Meg. Ufasz mi na tyle, że powiesz mi stop?
Tak – odpowiedziała natychmiast. Declan wypuścił głęboki wdech.
Teraz, mam zamiar cię rozebrać. – Mówił delikatnie czekając na nią, by dała
mu zgodę, by ruszył do przodu. Nieznacznie przytaknęła i to było wszystko, czego potrzebował. – Zamierzam być w ubraniach, żebyś czuła się bezpieczniej, bez martwienia się, co zrobię, dobrze? – Znowu skinęła głową. Pochylił się tak, że mógł sięgnąć ustami do jej szyi i całował ją, powoli, delikatnie wyciskając pocałunki wzdłuż szyi aż do szczęki, a następnie dotarł do jej ust. Namiętne pocałunki, pełne nadziei, zaufania i tęsknoty. Przesunął ręce w dół po bokach jej klatki piersiowej, czując jej oddech, stający się nieobliczalny na obietnicę, która miała nadejść. Wciąż ją całując, chwycił rąbek jej koszuli i powoli podniósł, przerywając na tyle długo, by przeciągnąć ją przez głowę. Przeniósł ręce pod jej biustonosz, ugniatając skórę tuż pod piersiami, dając jej 165
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wskazówkę tego, co nadejdzie. Jęknęła w jego usta i skorzystał z okazji, by odpiąć przednie zamknięcie jej stanika, pozwalając piersiom spaść na bok. Wziął każdą pierś w dłoń i jęknął w sobie. Była doskonała. Były miękkie, pełne, wpasowane do jego dłoni. Pocierał sutki swoimi kciukami, czując, że ciężko oddychała pod jego dotykiem. Odsunął się i spojrzał w jej oczy.
W porządku? – zapytał.
Tak, Boże, tak – wymamrotała.
Spojrzał w dół na jej stwardniałe sutki, a jego usta napełniły się śliną. Pochylił się by chwycić sutek w zęby, delikatnie liżąc go swoim językiem. Jęknęła i kontynuował powolne tortury swoim językiem. Pozwolił swojej ręce zjechać delikatnie w kierunku jej spodni, kiedy jego usta wciąż były na jej sutku. Rozpiął jej spodnie i zaczął je zsuwać, ale Megan mocno siedziała na biurku. Podniósł głowę, patrząc się na jej twarz i zauważył, że miała zamknięte oczy, a usta były rozchylone. Czuła to i to była jego zasługa. To był najlepszy moment w jego życiu. Przeniósł obie ręce na jej spodnie i wyszeptał jej imię – Meg. Otworzyła oczy i były lekko zaszklone. Ponownie pociągnął w dół jej spodnie i skinęła głową, rozumiejąc go. Podniosła się na biurku, przy użyciu rąk, aby pomóc sobie przy wesprzeniu się, wystarczająco by zsunął w dół jej spodnie wraz z majtkami. Wciąż była na biurku, wystawiona na niego, zupełnie podatna i wreszcie zdawała się zarejestrować powagę sytuacji, ponieważ jej oczy starały się być skoncentrowane i chciała się przykryć.
Nie – poprosił, ale nie zażądał. – Jesteś wspaniała, absolutnie wyjątkowa. –
Była jak ożywający posąg z twardymi rysami i delikatnymi zakrzywieniami. Jej płaski brzuch zadrżał ze strachu i z oczekiwania, a jej usta z pożądania i samoświadomości.
Ja… Nigdy przedtem… Jesteś pierwszy, który widzi mnie w ten sposób.
166
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. – Wiedział, że to była prawda, ale
wciąż słyszał zdumienie w swoim głosie. To piękno było dostępne dla niego, coś, czego nikt inny nie miał przywileju podziwiać i była naprawdę niezwykła. A co ważniejsze, ufała mu.
Megan, chcę byś czuła się dobrze, ale musisz wiedzieć, że masz wszystko pod
kontrolą. Jeśli to będzie zbyt dużo lub nie będziesz mogła sobie z tym poradzić, przestaniemy.
Dobrze – powiedziała.
Oczy na mnie, dobrze? Jeśli będziesz się na mnie patrzyła, będziesz czuła się
bardziej komfortowo.
Dobrze. – Jej głos brzmiał odrobinę silniej.
Przesunął palcem po jej udach i zadrżała pod jego dotykiem. Opadł na kolana i umieścił pocałunek na jej udzie, gdzie przed chwilą spoczywał jego palec. Umieszczał małe pocałunki wzdłuż każdego uda, przesuwając się wyżej i bliżej. Lśniła, mokra i gotowa dla niego. Jej psychika może i została uszkodzona, ale jej ciało mówiło, czego chciało, czegoś za czym tęskniło od lat. Patrzył się przez chwilę na jej mokrą płeć, zanim przejechał językiem po jej fałdach. Napięła się i natychmiast przerwał. Gdy jej ciało się rozluźniło, ponownie przejechał językiem po jej fałdkach, wdychając jej zapach. Pachniała świeżym mydłem i smakowała jak jaśmin. Dotarł do jej warg, przesuwając językiem w górę i w dół, pozwalając by dostosowała się do czucia jego, do uczucia jej własnej satysfakcji. Kiedy wstrząsnął nią dreszcz, ruszył językiem do sedna sprawy. Jęknęła i poczuł basen jej wilgotności. Chciał zanurzyć w niej palce, kiedy atakował ją swoim językiem, ale się powstrzymał. Jeszcze nie była na to gotowa.
Declan – wydyszała i zatrzymał się, natychmiast się odrywając, przygotowując
się do całkowitego zatrzymania. – Nie wiem… To jest tak dobre. Po prostu… to nie tak… 167
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Chcesz, żebym przestał? – zapytał.
Tak… nie… nie wiem… nie, proszę nie przestawaj. Spraw bym zapomniała o
wszystkim, ale nie o tym, proszę. – Nie był pewien, czy to właściwa odpowiedź, ale to sprawiało, że nie myślał jasno, a jej błagania zostały przez niego odrzucone. Uczepił się jej swoimi ustami, jego język dostarczał jej torturującej przyjemności. Słyszał jej urywane oddechy, jęki i małe westchnienia, czując jak jej ciało drżało pod nim, czuł na sobie jej wzrok i choć był twardy jak skała, pulsujący i proszący by znaleźć swoje własne uwolnienie, to była rozkosz. Wiedząc, że był pierwszą osobą robiącą jej to, wiedząc, że był wyjątkiem, wiedząc, że dał jej to i pozwalała, by ta rzecz była najlepszym uczuciem na świecie.
O Boże, Declan – krzyczała, kiedy nadeszła kulminacja, kiedy jej ciało
skręcało się w konwulsjach. Nie puściła go, jego język lizał ją, kiedy uwalniała swoje spełnienie. Kiedy był pewien, że już, wstał.
To była najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem i największy dar,
jaki mogłaś mi dać – wyszeptał i delikatnie ją pocałował, zanim poszedł do łazienki i chwycił ręcznik. Delikatnie ją wtarł, kiedy leżała nieruchomo, nie siedząc. Kiedy skończył, rzucił ręcznik na podłogę i podniósł ją, niosąc ją do sypialni i opuszczając ją na łóżko. Nic nie mówili, ale nie było takiej potrzeby, kiedy położył się koło niej i przyciągnął ją do ciebie.
Declan, ja…
Ciii – powiedział cicho, głaszcząc jej ramiona.
Dziękuję – powiedziała, jej głos był zachrypnięty, a słowa nabrały pełni
znaczenia. Wiedział, za co mu dziękowała. Za sprawienie, że coś czego się obawiała zmieniło się w coś czego pragnęła, za odsunięcie złych wspomnień i zastąpienie ich czymś pięknym i magicznym. Całował ją po policzkach, szczęce oraz ustach, kiedy zostali w tej pozycji, aż 168
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
nadszedł czas, by Megan wróciła do swojego domu.
169
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 24 Minęły dwa tygodnie odkąd Megan otworzyła się dla Declana. Kilka razy dawał jej przyjemność, ale nigdy nie wziął nic w zamian. Z każdym dotknięciem, każdym skosztowaniem, relaksowała się bardziej i bardziej i to wystarczyło, żeby Declan drążył dalej. To było zadziwiające, nie, ona go zadziwiała. Z każdym dniem zakochiwał się w niej jeszcze bardziej i było trudniej być pod kontrolą. Zważywszy, że wcześniej bał się jej powiedzieć, ponieważ nie chciał jej przestraszyć, ale teraz obawiał się, że pomyśli, że ją popycha by przeszli do kolejnego poziomu. Powinien po prostu wziąć się w garść i powiedzieć jej o tym, kiedy po raz pierwszy poczuł przypływ miłości. Teraz było za późno. Musiał czekać. Pewnego dnia dowiedział się, że Megan nigdy wcześniej nie była w klubie lub na sali. Była zbyt przestraszona, zbyt zdenerwowana – jej wspomnienia wciąż były odepchnięte z doświadczania czegoś tak ludzkiego jak chodzenie na dyskoteki.
W tą sobotę idziemy do klubu – oświadczył po tym jak dowiedział się o tej
ciekawostce.
Nie, nie ma mowy. To za dużo.
Skąd wiesz? – zapytał.
Pamiętam – szepnęła. Nie chciał, by przypomniała sobie tamten czas, ale
pragnął by przezwyciężyła swoje obawy.
W porządku, dobrze, pójdziemy potańczyć na salę. Ten sam pomysł, ale
miejsce mniej zatłoczone.
Nie wiem, Dec.
Ostatnio nie odwalam swojej roboty – dumał Declan. – Powinniśmy
wyciągnąć cię z tej muszli. I to wydaje się być świetną okazją, by wyjść z pudła. Niechętnie zgodziła się i właśnie tam, teraz się kierowali. Była ubrana w krótką, 170
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
czerwoną, dopasowaną sukienkę bez pleców, akcentując krzywizny jej kręgosłupa.
Wyglądasz wspaniale – powiedział jej, kiedy po nią przyjechał. Zarumieniła
się i powiedziała mu, że pomogła jej asystentka. Musiał zapamiętać, by wysłać Tracy kartkę z podziękowaniami.
Oddychaj, Meg. Będzie dobrze. Zarezerwowałem stolik, więc nie musimy się
martwić, że ktoś naruszy naszą przestrzeń osobistą – powiedział jej, kiedy weszli. Wszystkie oczy były na niej – mężczyźni jej pożądali, kobiety były zazdrosne – ale Megan nie wydawała się tego zauważać. Nie zdawała sobie sprawy, jak oszałamiająca była i zdenerwowana, kiedy się wierciła. Szli, a gospodarz wskazał im ich stolik. Siedzieli w milczeniu przez kilka minut, muzyka sączyła się do ich uszu, a atmosfera była ekscytująca. Patrzył się na Megan, obserwował jej oddech nawet wtedy, kiedy przyswajała otoczenie i się relaksowała.
Chcesz drinka? – zaoferował Declan, ale Megan tylko pokręciła głową.
Nie sądzę, że to dobry pomysł.
Więc, myślałaś, że tak będzie? – dokuczał jej, kiedy obserwowała jak ludzie
tańczą i poruszają się bok swoich stolików.
Jest naprawdę głośno i okropnie – stwierdziła, a potem wybuchła gromkim
śmiechem. – Uwielbiam to. Declan odetchnął z ulgą i uśmiechnął się szeroko, owijając wokół niej ramię i przyciągając ją do siebie tak, że jej plecy dotykały jego boku. Ten wieczór jest cały twój, Meg. Jeśli chcesz siedzieć i obserwować ludzi, to tak zrobimy. Jeśli chcesz zatańczyć, będę twoim partnerem. A jeśli chcesz wyjść, cóż, wyjdziemy i to się będzie liczyło. Odwróciła się i wyciągnęła, wyciskając delikatny pocałunek na ustach Declana.
Nie chcę wychodzić. Zostańmy tu przez chwilę i może pójdziemy potańczyć.
Zarumieniła się, kiedy zaproponowała tańce, czerwona plama pięła się w górę jej szyi. To było takie ujmujące. Było seksowne jak cholera. 171
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jabłkowe martini było dla Megan, które powoli sączyła, a dwie whisky dla Declana i godzinę później poczuł, jak Megan szarpała go za ramię.
Zatańczmy.
Jesteś pewna?
Tak, zaczyna robić się tłoczno i nie sądzę, że zniosę to, gdy będzie zbyt wiele
ludzi. Więc, jeśli chcesz spróbować, powinniśmy iść teraz potańczyć.
Chcę, byś uwolniła się od swoich lęków, Meg, ale nie chcę robić niczego, z
czym nie będziesz czuła się komfortowo.
Chcę potańczyć – powiedziała rzeczowo.
W porządku. – Zaśmiał się.
Tańczyli przez dwie piosenki, a Declan robił wszystko, by ochronić jej ciało swoim. Parkiet nie był jeszcze zatłoczony, ale to nie powstrzymało kogoś, by wpadł na nich. Jeśli chodzi o Megan, w tak krótkim czasie, nie myślał, że wpadający nieznajomy na nią to dobra rzecz. Megan dała sygnał, że na razie ma dość i Declan chwycił ją za rękę i zaczęli schodzić z parkietu. Odszedł tylko na trzy kroki, kiedy poczuł, że szarpnęła za jego rękę, a kiedy się odwrócił, zobaczył przypadkowego faceta, chwytającego ją za drugą rękę. Wnioskując po potknięciach i szklanym spojrzeniu w jego oczach, był pijany i prawdopodobnie nawet nie rozumiał, co robi, ale spojrzenie całkowitego przerażenia na twarzy Megan wystarczyło, by wściekłość w Declanie wzniosła się do powierzchni. Była zamrożona, panika już w niej widniała, podczas, gdy facet próbował namówić ją do tańca. Zajęło tylko chwilę, zanim Declan oderwał go od Megan i uderzył frajera w szczękę. Patrzył, jak uciekał do swoich znajomych i wiedział, że prawdopodobnie wróci z powrotem by się bić. Declan nie mógł się doczekać, aby go powalić, ale nie mógł tego zrobić. Megan potrzebowała go bardziej niż on pragnął nauczyć faceta kilku manier. Samiec Alfa był na krawędzi chcąc szybko się ujawnić. Żołnierz w nim umierał by nauczyć faceta dobrych manier, zwłaszcza gdy chodziło o Megan, jego Megan. Lekkie szarpnięcie 172
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
za jego ramię sprawiło, że łagodne obyczaje przeszły na pierwszy plan. Megan teraz była jego centrum, a nie dupek, który potrzebował lekcji. Pospieszył ją, nie dbając o stolik. Zadzwoni na drugi dzień do sali i zajmie się tym. Megan była jego głównym zmartwieniem. Jechali do jej mieszkania w milczeniu. Potrzebowali rozmowy – Declan chciał upewnić się, że z nią wszystko w porządku, ale nie chciał przeprowadzać jej w samochodzie, gdy był rozkojarzony. To nie powstrzymało go od spoglądania na Megan co kilka sekund. Obserwował jak jej postawa przechodziła z sztywnej ze strachem do rozluźnionej i odprężonej do czasu, aż dostali się do jej mieszkania. Obszedł i poprowadził ją do domu.
Dec, nic mi nie jest, możesz przestać mnie obserwować – zapewniła go.
Nie jesteś w porządku. Ty… ten facet… to… - Nie mógł utworzyć całego
zdania. – To wszystko moja wina. To był mój pomysł. Naciskałem na ciebie. Gdybym tego nie zrobił, nic by się nie stało – powiedział, a potem przebiegł swoimi palcami po włosach we frustracji.
To nie twoja wina. Świetnie się dzisiaj bawiłam. To po prostu… nieco mnie
zszokowało. Nie jestem pierwszą dziewczyną, z którą chce zatańczyć facet i nie ostatnią. Nie dotknął mnie niewłaściwie czy coś. Po prostu była nieprzygotowana. Mimo wszystko, chciałam tam iść. Chciałam tańczyć wiedząc, że była szansa, że coś takiego może się zdarzyć. I spójrz, to się stało, przeraziłam się, ale radzę sobie z tym. Osiągnęłam to na własną rękę.
Jak możesz tak mówić? Sprawiłem, że jakiś obcy cię dotknął i przeraziłaś się.
– Megan zachichotała, mimo, że był poważny. – Meg, musisz wiedzieć, że nigdy nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Kiedy patrzę w twoje oczy, moje serce zatrzymuje się. Widząc to, jakby była to najgorsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. Ja… Boże… chciałem go zabić. Wiedząc, że mnie potrzebujesz było tym pstryczkiem, by mu nie wpierdolić. Proszę, Meg, chcę ci powiedzieć, że tak 173
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
długo jak będziesz ze mną, zrobię wszystko, co w mojej mocy, by upewnić się, że nikt cię nie zrani22. Nie znoszę widzieć, jak cierpisz. Boże. – Ponownie przebiegł swoimi dłońmi po włosach. – Kocham cię23 – warknął.
Kochasz mnie? – Jej delikatny, słodki głos wyrwał go ze swojej tyrady.
Ja… o cholera. Nie chciałem, by to wyszło w ten sposób. Przepraszam. Jestem
takim idiotą.
Czy miałeś to na myśli? – zapytała niepewnie, podchodząc do niego.
Tak, Meg. – Chwycił ją za rękę, podnosząc ją do jego policzka. – Kocham cię.
Już od dłuższego czasu. Nie sądziłem, że to odpowiednia pora, by to powiedzieć i chlapnąłem o tym w najgorszym momencie.
Kocham cię24. – Jej słowa były jak ogień na jego lód, mówiąc tak cicho, niemal
szeptem jak modlitwa.
Ty co? – zapytał, nie wierząc w słowa.
Też cię kocham, Declan. W każdej chwili, kiedy powiedziałbyś, że mnie
kochasz, to byłaby odpowiednia pora. Teraz, wcześniej, później. To nie ma znaczenia. Wiem, że nigdy nie pozwolisz, by cokolwiek mnie skrzywdziło. Jesteś dla mnie wszystkim, Dec. Wszystkim. Nigdy nie chciałam uwolnić się z łańcuchów, które mnie otaczały i oto jestem, latająca i unosząca się z twojego powodu. Jak mogłabym cię nie kochać? Myślę, że byłam na to skazana w momencie, kiedy weszłam do twojego gabinetu. Przyciągnął ją do siebie, przyciskając usta do jej. To nie było delikatne ani słodkie. To było magnetyczne. Chodziło o przyciąganie ich dusz, mieszanie się oddechów, bicie serc i łączenie dusz. – Kocham cię tak bardzo – wyszeptał do jej ust.
Ja też cię kocham. – Pocałowała go delikatnie i odsunęła się na tyle, by mogła
spojrzeć mu w oczy. – Kochaj się ze mną. 22
No niestety, ale on będzie tym, który najbardziej ją zrani, ale to za parę chwil :( Nareszcie przyznał się na głos, patrzcie dalej :) 24 Awwwwwww ;D ;D 23
174
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Declan wziął głęboki wdech, wszystkie spójne myśli uciekły z jego umysłu, pozostawiając sam tlen, eksplodujący pod jego skórą.
Kochaj się ze mną – powtórzyła, jakby nie usłyszał jej za pierwszym razem.
Nie w ten sposób – powiedział, kiedy w końcu odzyskał głos.
Więc jak?
Twoje emocje są na wysokim poziomie po dzisiejszej nocy. To byłoby złe. Nie
chciałbym cię wykorzystać. – Nie mógł pojąć jak w ogóle mógł być rozsądny po takim wyznaniu.
Moje emocje są na najwyższej gotowości ze względu na ciebie. Czy wiesz, co
dzisiaj dla mnie zrobiłeś? Chroniłeś mnie. Pokazałeś mi, że jest ktoś, kto będzie stał u mojego boku, kto sprawi, że będę czuła się dobrze. Walczyłeś z chęcią zranienia kogoś, bo chciałeś tego dla mnie.
Chcesz być ze mną, ponieważ czujesz, że jesteś mi to winna – stwierdził ze
stanowczością Declan.
Nie. Pokazuje ci, że nigdy mnie nie zranisz. Kochaj się ze mną bez żadnego
wyjątku. Ufam ci, Dec. Ufam ci całym sercem. Pozwól mi pokazać, że ufam tobie ze swoim ciałem. Opuścił głowę, tak by mógł spojrzeć jej prosto w oczy, z jej poziomu. Nie było w nich ani grama strachu, paniki, tylko pożądanie, pasja, determinacja, miłość i zaufanie.
Jesteś pewna?
Nigdy nie byłam bardziej pewna.
Umieścił swoje ręce pod jej tyłkiem i uniósł ją, zmuszając by owinęła nogi wokół niego. Składał delikatnie pocałunki wokół jej ust, gdy szedł z nią do sypialni. Już kilka razy widział ją nago, ale ona go nie widziała. Położył ją na łóżku i wycofał się, sięgając powoli do guzików na jego koszuli.
Powiedz mi, żebym przestał, a tak zrobię. 175
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Dobrze. – Już wiedziała, że musiał usłyszeć jej odpowiedź. Kiwnięcie głową
nie było wystarczające. Powoli zdejmował swoje ubrania, ostrożnie, pozwalając jej, by przetworzyła każdą część niego, jeden centymetr na raz. Pragnął, by przyzwyczajała się do myśli, że jego nagie ciało, będzie naciskać na jej. Patrzył się w jej oczy, które go omiatały, pochłaniały. Kiedy podniosła wzrok, stwierdził, że jej oczy zaszkliły się z pożądania.
Rozbierz się dla mnie, Meg – powiedział jej delikatnie.
Sięgnęła do dołu swojej sukienki i zdjęła ją. Nie miała na sobie stanika i jej prawie nagie ciało zmusiło, by reszta krwi kierowała się na południe. Za każdym razem, gdy ją widział, czuł się jak dziecko otwierające prezent. Wyciągnęła rękę i zdjęła bieliznę, kiedy usiadła, pozwalając mu by patrzył na jej ciało, zahipnotyzowany jej pięknem 25.
Declan – szepnęła i zdał sobie sprawę, że stał kilka centymetrów dalej
wpatrując się w nią. Podszedł do łóżka i ukląkł obok niego.
Co… - Zaczęła się pytać.
Chcę upewnić się, że jesteś gotowa – powiedział jej. – Muszę upewnić się, że
jesteś wilgotna i potrafisz to znieść.
Dobrze – stwierdziła i zaczął powolne uwodzenie swoim językiem i ustami na
jej płci. Nie trwało długo, aby wołała jego imię w ekstazie, ale to nie wystarczyło. Czekał, aż to minęło, a następnie usiadł na skraju łóżka, wpatrując się w jej lśniące wejście. – Piękna – wyszeptał, a jej oczy otworzyły się i zaczęła go obserwować. Przesunął palcem po jej fałdach i jęknęła. – Chcę, byś się otworzyła. Czy to w porządku? – zapytał.
Tak.
Poruszał palcem w górę i w dół, zanim powoli włożył go w nią. Czuł jak jej ściany skręcały się wokół jego palca, a on stawał się twardszy niż było to możliwe. Wkładał i wyciągał palec i poczuł jak otaczała go wilgoć. Włożył kolejny palec, otwierając ją, 25
wiem, że to jeszcze nie koniec, ale uwielbiam sposób, w jaki autorka to opisała, tak namiętnie, bez pośpiechu 176
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
rozciągając, sprawiając, by była gotowa. – Declan – jęknęła i dodał kciuk, pocierając jej łechtaczkę, kiedy poruszał powoli palcami w jej wnętrzu.
Och – jęknęła. Utrzymywał tę reakcję przez kilka minut, a następnie podążył
swoją wolną ręką wewnątrz jej uda. Robił to jej, a ona wiła się pod jego dotykiem, błagając o uwolnienie.
Meg, tak bardzo cię kocham. Tylko to jest dla mnie wystarczające. Możemy
przestać, zanim pójdziemy dalej. Jesteś dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie i nigdy nie zrobię czegoś, na co nie będziesz gotowa.
Kiedy jestem z tobą, Dec, nie myślę o niczym innym poza byciem z tobą.
Bolesne wspomnienia odchodzą. Znikają od tak, jak gdyby ich nie było. Nic nie widzę, nic nie słyszę i nic nie wiem poza tobą. Proszę, odepchnij bolesne wspomnienia. Zastąp je sobą, tylko sobą. Skinął głową i poszedł by wyciągnąć prezerwatywę z jego portfela. Nie używał ich przez jakiś czas, ale trzymał je tam na wszelki wypadek. Poza tym, był facetem. Nałożył ją podczas, gdy Megan obserwowała z wytężoną uwagą, a potem umieścił się przy jej wejściu. Czuł jej ciepło, wilgotność. Chciał być otoczony przez nią, chciał wepchnąć się do jej środka, czuć ją wokół siebie, ale pragnął zrobić to powoli. Zaczął wchodzić w nią i jęknęła – Boże, proszę. – Znieruchomiał. Jej głos, był pełen błagania, ale był cień strachu zamiast pożądania i brawury. Znał ten głos. Znał ten lęk26. Jedna ręka była na jej plecach, trzymając ją mocno w tym miejscu, druga była z boku głowy, szorstka ściana wbijała mu się w dłoń, ścierając skórę z każdym pchnięciem. Była napięta i sucha, było niemal boleśnie, ale jego kutasa to nie obchodziło. Nienawidził, że czuł się tak dobrze, ale było już za późno. Wchodził i wychodził, starając się odeprzeć jej błagania.
26
i tutaj wszystko się wyjaśni ;/ ;/ 177
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie, Boże, proszę. Nie – krzyczała, ale brzmiało to jak milion mil z daleka.
Chciał by to się skończyło, ale tak nie było. Musiał sprawić, by się nie odzywała, przerywając jej błagania. – Nie, proszę, nie. – Powtórzyło się wokół niego, odbijając się od ścian, odbijając się w jego głowie. To był wybór. Udało mu się i teraz musiał z tym żyć. Obserwowali go, upewniając się, że podąży ze swoją inicjacją za ich standardami. Chciał być częścią The Crew i teraz mogło się tak stać. Wystarczyło trochę dłużej, po prostu trochę bardziej, a ten koszmar dobiegłby końca. Pochylił głowę do zgięcia jej szyi, zmuszając jej ciało do współpracy, by skończyć z tym, dojść. Chciał tego, potrzebował. Jej głos był tak pełen strachu i paniki. To go zniszczyło, rozerwało go od wewnątrz. Zaczynała chrypieć, miękkim ochrypłym głosem i ciągle płakała. Jak przez mgłę, zarejestrował, że również ją błagał, oferując swoje przeprosiny nawet wtedy, kiedy ją gwałcił.
Przepraszam, oni obserwowali – powtarzał ciągle i ciągle, modląc się o
przebaczenie, swoje odkupienie win. W głębi duszy, wiedział, że nic co powie, nie sprawi, że to odejdzie, nie odejdą grzechy, które popełnił. Nie mam wyboru, powtarzał sobie w myślach, a jego usta wypowiadały te słowa. Wreszcie, mógł poczuć jak jego zdradzieckie ciało zbliżało się do spełnienia, mógł poczuć ulgę, docierając do końca. Wyciągnął kutasa, zostawiając ją by spadła na ziemię, jej posiniaczone i poobijane ciało wypaliło obraz w jego mózgu. Nie chciał o niej zapomnieć; nie chciał zapomnieć tego, co zrobił. Była wiotka i nieobecny wyraz jej oczu oznaczał, że się gdzieś wycofała. Miał nadzieję, że gdzieś w piękne miejsce, z dala od niego. Te oczy, teraz tak wolne, nie spojrzały na niego, kiedy się wycofał. Nigdy nie zapomniał tych oczu. Wyszeptał jeszcze raz, zanim się odwrócił i uciekł – Przepraszam, oni obserwowali. Declan otworzył oczy i znalazł się po przeciwnej stronie łóżka, Megan patrzyła się
178
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
na niego z szeroko otwartymi oczami i przestraszona. Zanim jego pamięć przejęła kontrolę, unosił się nad nią, a teraz byli mile od siebie, nawet jeśli chodziło tylko o kilka centymetrów. Nie był pewien jak ani kiedy się przenieśli. Spojrzał na nią, tak żywą, tak piękną. Jej oczy…
Przepraszam, oni obserwowali – cicho wyszeptał, wspomnienie wciąż było
mocno osadzone w jego mózgu, zmuszając go by stracił poczucie rzeczywistości i przeszłości.
Powtórz to jeszcze raz – zażądała Megan.
Przepraszam, oni obserwowali – powtórzył cicho, ale odrobinę głośniej.
Ty. – Jej głos był tylko szeptem. Spojrzał w jej oczy. Wszystko co mógł
zobaczyć to nieobecny wzrok, ale nie był pewien, czy jego umysł pozwalał mu zobaczyć to, co było właściwe.
To ty – powtórzyła.
Declan był sparaliżowany, nie mogąc się ruszyć.
To ty! – krzyknęła, zaczynając się podnosić, nieświadoma i nie troszcząca się o
to, że wciąż była naga. Otrząsnął się i zbliżył się do niej.
Meg, proszę. – Jego głos był zszokowany i ciężki z uczuciem zadławienia w
jego gardle.
Dlaczego? – krzyczała, ale wstała z łóżka, chwytając coś by przykryć swoje
ciało. a jej oczy nigdy nie opuściły jego.
To była moja inicjacja do The Crew – powiedział jej. Nie pamiętał nic innego,
ale wiedział za dużo. – Nie chciałem tego robić, ale musiałem – starał się wyjaśnić. Skończył z tym, po tym wszystkim. Jakaś część niego chciała tego. Wstał z łóżka, patrząc na jej śliski szlafrok, otulający się mocno do jej ciała, jak gdyby była to ochronna tarcza, bariera od niego. Chciał ją chwycić, ale go odtrąciła. Natychmiast się cofnął, chowając ręce. – Meg, 179
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
ja… przysięgam… nie chciałem. – Co mogłem powiedzieć? Co do diabła mogłem powiedzieć? Ponownie chciał ją chwycić, ale rzuciła się na niego, bijąc go pięściami po jego klatce. – Nie waż się mnie dotknąć. Nie waż się, kurwa, mnie dotknąć. Odejdź – krzyknęła – Spierdalaj z dala ode mnie.
Meg, proszę, wysłuchaj mnie. – Złapał ją za ręce, przytulając ją do piersi,
starając się przyciągnąć ją do siebie, ale ona chciała wyrwać się z jego uścisku, drapiąc jego pierś paznokciami. Była urażona, ale nie chodziło o ból fizyczny. Chodziło o wiedzę tego, co z nią zrobił, wiedzę, że bez względu na to, jak go zrani, jak go naznaczy, nigdy nie będzie można porównać tego do blizny, którą jej zadał.
Jesteś pieprzonym potworem! – wrzasnęła, odsuwając się od niego, jakby w
strachu. Jej oczy krzyczały ogniem, jej słowa krzyczały bólem, a jej ciało krzyczało zdradą. Padł przed nią na kolana, ciągnąć za krawędź jej szlafroku. – Megan, proszę, przysięgam. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Przysięgam. Musisz mi uwierzyć – błagał.
Ty draniu! Ufałam ci. Boże, jaka ja byłam głupia? Sprawiłeś, że się w tobie
zakochałam. Sprawiłeś, że otworzyłam się na ciebie, oddając się tobie, jakby życie było nie wystarczające. Chciałeś mieć mnie na srebrnej tacy? Jak, do cholery, tego nie widziałam? W jaką popieprzoną grę ty grasz?
Nie wiem! – krzyknął, patrząc się na nią, starając się by jego słowa były ponad
jej krzyki.
Och, jak cholernie wygodne. Nie wiesz?!?! Zgwałciłeś mnie! Pobiłeś i
zostawiłeś mnie na śmierć i ty, kurwa, nie wiesz?!
Ja… nie pamiętam… - powiedział i potrząsnął głową w klęsce, wciąż
trzymając się jej szlafroku.
180
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Czy to ma mnie pocieszyć? Nie pamiętasz najbardziej przełomowego momentu
w moim życiu? Nie pamiętasz najbardziej przerażającego doświadczenia, jakie kiedykolwiek doświadczyłam? Nie pamiętasz bólu, który czułam? Upokorzenia? Gwałtu? Żyłam z tym przez ponad siedem lat. Nosiłam to w sobie przez siedem lat, Declan. I nie pamiętasz. Wynoś się! – krzyknęła. – Wypierdalaj z mojego domu. Wynoś się z mojego życia. Nigdy więcej nie chcę cię widzieć.
Nie jestem tą samą osobą, którą wtedy byłem. Teraz jestem inny. To jest
przeszłość – błagał, wstając i patrząc w jej oczy, pragnąć, by zobaczyła prawdę w jego słowach.
Przeszłość? – zapytała, jej oczy żądliły zdradą, bólem, który czuł w swoich
kościach. Wyciągnął rękę w kierunku jej policzka, ale odepchnęła ją, zanim poczuł gryzący ból dłoni rozchodzący się po jego policzku. – Ty, Declan, jesteś moją przeszłością. – Jej głos nagle był mocny, zimny i bez uczuć. Spojrzał w jej oczy i tym razem, były bez życia, ponownie będące gdzieś daleko. Zrobił to jej. Skrzywdził ją, kiedy obiecał, że nigdy tego nie zrobi. Złamał ją, obrócił jej świat do góry nogami i zmienił ją w osobę, którą się stała. Był jej przeszłością, jej najbardziej popieprzoną przeszłością. Spojrzał w jej przekrwione oczy, na jej policzki zalane łzami. Był pokonany. Musiał pozwolić jej odejść. – Nie ma odpowiednich słów by wyrazić, jak bardzo jest mi przykro i wszystko co powiem lub zrobię nigdy nie będzie wystarczające, by zadośćuczynić całą krzywdę, którą ci wyrządziłem. Obiecałem ci, że cię nigdy nie zranię i zawiodłem, zanim jeszcze wdrążyłem w życie tą obietnice. Wyjdę. Proszę, nie pozwól by to zmieniło osobę, jaką się stałaś. Nie odpowiedziała, tylko go obserwowała, jej zmęczone oczy podążały za jego każdym ruchem. Zebrał swoje ubrania i udał się do drzwi.
Kocham cię, Megan – powiedział jej, zanim odwrócił się i wyszedł z jej życia.
181
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 25 Declan nie był pewien w jaki sposób udało mu się dotrzeć do domu. Wszystko kręciło się wokół niego, jego życie – migotało mu przed oczami. Czuł własny ból, czuł jej. Serce biło wściekle w jego piersi, waląc przy żebrach, jakby chciało go pobić, na co zasługiwał. Opadł na łóżko, chowając twarz w dłoniach i pozwalając, by szloch wyszedł z jego ciała. O Boże! Jego umysł. Jego głupi, zmienny umysł. Chciał ocalić go od żalu, bólu, a sprawił, że wspomnienia zdradziły go w najgorszym momencie jego życia. Zrobił to. Spowodował to wszystko. Agonia, którą czuł była prawdziwa i to było prawdopodobnie nic w porównaniu do tego, co czuła Megan. Skrzywdził ją, zgwałcił ją. Nie był delikatny, był silny i stanowczy, pobił ją, popychał, słuchając jej błagania. Dlaczego? Ponieważ oni mu kazali; bo ich posłuchał, dlatego, że był pijany oraz naćpany i już nie dbał o życie; ponieważ był w spirali tak długo, że nie mógł odróżnić dobra od zła. Brutal. Powiedzieli mu, żeby był brutalny, by mógł to zaliczyć. Byli w cieniu, obserwując i upewniając się, że tego przestrzegał. I zrobił to. Jeden moment w jego życiu zdefiniował resztę. Nie był pewien, który dokładnie. To mogła być śmierć Lucasa, chwila, w której pozwolił żałobie określić jego działania, sekunda, w której postanowił dołączyć do The Crew lub gdy świadomie zgwałcił niewinną dziewczynę, zmieniając na zawsze ich światy. Jeśli kiedykolwiek pragnął, by jego umysł zapomniał o czymś, byłoby to teraz. Przez chwilę zastanawiał się, w jakim punkcie jego psychika zdecydowała się zapomnieć o momencie z Megan, ile minęło, zanim zapomniał o jej istnieniu. Chciał wiedzieć ile czasu zajęło mu wypchnięcie jej ze swojej głowy, jakby była tylko błędem, ile czasu minęło, zanim wrócił do swojego wesołego życia, podczas gdy ona 182
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
cierpiała za murami swojego serca. Odczuwał ból, powolne otwieranie rany, eksponujące go od wewnątrz, odsuwając jego dobre części i zamieniając je wszystkimi jego grzechami. Czuł się, jakby dosłownie wisiał do góry nogami. Wstał i podszedł do lustra.
Kim jesteś? – krzyczał do siebie. – Kim ty, kurwa, jesteś? Ona ma rację, jesteś
pieprzonym potworem – wrzasnął na siebie. Zanim zdążył się powstrzymać, wyciągnął rękę do tyłu i uderzył nią w lustro, roztrzaskując swoją osobę, miażdżąc człowieka, którym był. Nie zatrzymał się, nie mógł. Był zniekształcony, ale nadal widoczny, więc kontynuował okładanie pięściami lustra, rozbijając siebie na kawałki. Nie czuł pieczenia na swojej ręce i nie czuł krwi gromadzącej się na podłodze od ran na jego kostkach. Zatrzymał się tylko wtedy, gdy nic nie zostało, nie troszcząc się, że jego pięść nie przypominała ręki, ale była bardziej jak zniekształcona krwią miazga. To było nic w porównaniu do tego, na co zasługiwał. Sen nie przyszedł do niego tej nocy, zadzwonił i anulował swoje spotkania. W rzeczywistości, odwołał swoje spotkania na cały tydzień. Był powłoką, nie działającą poprawnie. Następny tydzień spędził praktycznie w stanie katatonii. Pił, kiedy wspomnienia przechodziły przez zakamarki jego umysłu, jadł to, co miał w swojej kuchni, gdy skarżył się jego żołądek i brał prysznic, może raz, gdy nie mógł znieść zapachu samego siebie. Ten ból był gorszy od stracenia Lucasa, gorszy od utraty Briggsa. To było wszystko pochłaniające cierpienie.
Declan, co jest do cholery z tobą? – Niejasno usłyszał donośny głos. Nie
odpowiedział, nie miał ani siły ani chęci. Zbyt wiele mu się przytrafiło. – Declan, spójrz na siebie, spójrz na to miejsce. Przegapiłeś naszą cotygodniową rozmowę, nie odebrałeś. Musiałem użyć zapasowego klucza, aby dostać się tutaj; nawet nie trudziłeś się, by odpowiedzieć, kiedy waliłem do twoich drzwi. – Declan próbował wzruszyć ramionami.
183
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Czy ty w ogóle mnie słuchasz? Martwiłem się o ciebie. Myślałem, że coś ci się
stało. A twoja mama? Nawet nie każ mi mówić o niej. Zamartwiała się, kiedy powiedziałem jej, że zamierzam sprawdzić co u ciebie. – Powinna się zamartwiać, pomyślał. Jej syn był pieprzonym gwałcicielem. I zniszczył jedyną kobietę, na której kiedykolwiek mu zależało.
Declan, Jezus, ponownie ćpasz? – zapytał jego ojciec.
To zwróciło jego uwagę. – Nie – wychrypiał głosem zachrypniętym z powodu braku jego używania.
To co się, do cholery, dzieje?
Straciłem ją – wyszeptał. Chodziło o coś więcej, nie tylko ją stracił – rozerwał
ją na kawałki i zmusił ją by odeszła – ale nie mógł się zmusić, by to powiedzieć.
O cholera – powiedział jego tata. – Obawiałem się tego.
Nagle Declan nie czuł się tak zmęczony, jego energia wróciła z pełnią sił.
Co to, do cholery ma znaczyć? – zapytał Declan, a jego ciało aż się trzęsło.
Nie wydawałeś się jej pamiętać i ona nie wiedziała, że to ty, więc nic nie
mówiłem, ale to, Dec, było czymś, przed czym próbowałem cię ostrzec, kiedy zaprosiłeś ją na obiad.
Nie rozumiem – odpowiedział Declan, marszcząc brwi w zdezorientowaniu. –
Skąd wiedziałeś?
Dec, powiedziałeś mi. W noc, kiedy ukradłeś ten samochód.
Declan właśnie spędził wieczność wyrzygując wszystko, co pozostało w nim, jego ojciec był po jego stronie, a mama czekała tuż za drzwiami.
Może powinniśmy zabrać go do szpitala. – Usłyszał cichy głos matki. W tej
chwili nienawidził jej cichego głosu, nienawidził pocieszających rąk taty. Nienawidził siebie i potrzebował kogoś, by wyładował się na nim, kogoś, kto powiedziałby mu, że ma się pieprzyć. Jego rodzice byli za bardzo rozumiejący, nawet, gdy byli
184
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
rozczarowani czy krzyczeli na niego, kochali go. Nie zasługiwał na to, by być kochanym. Zasługiwał na ich nienawiść, pogardę.
Będzie dobrze. Dlaczego nie pójdziesz i się nie położysz, a ja przyjdę, jak
doprowadzę Deca do porządku? – Jego ojciec pocieszał jego mamę. Musiała się zgodzić, bo usłyszał jej kroki w korytarzu. Declan znowu wymiotował, a następnie otarł usta wierzchem rękawa, zanim usiadł z powrotem na zimnej podłodze obok toalety.
Jestem, kurwa, w porządku. Już ci mówiłem, że masz mnie, kurwa, zostawić w
spokoju.
A ja mówiłem, że to nie koniec. – Jego tata zacisnął zęby, delikatny dźwięk
zarezerwowany dla jego matki, nie dla niego.
Daj mi kurwa odpocząć, staruchu – zadrwił Declan, próbując podnieść się z
podłogi.
To prawda, Declan, jestem staruchem i wiesz skąd pochodzi starość? Z bycia
mądrym! – wrzasnął. – Musisz mnie słuchać, słuchać swojej mamy. Tylko to nam pozostało. Co do cholery, jest z tobą nie tak? Dlaczego idziesz w dół tej spirali? Byłeś dobrym dzieciakiem. Byliśmy z ciebie tak dumni. A teraz stałeś się kimś, kogo już nie rozpoznaje.
Przepraszam, że nie jestem waszym złotym dzieckiem – syknął, kiedy w końcu
wstał i próbował odepchnąć swojego tatę.
Nie dbam, kurwa, o to, czy jesteś złoty, porcelanowy czy z pieprzonego
marmuru. Po prostu nie chcę byś był raniony, martwy, a może nawet gorzej.
Co jest gorsze od bycia martwym? – Roześmiał się gorzkim śmiechem.
To, Declan, to jest gorsze. Życie i nie bycie żywym. To marnowanie życia. To
pozory. Równie dobrze możesz nie żyć. – Westchnął. – Czasami myślę, że tego dnia straciłem dwóch synów, a nie tylko jednego. Declan zassał wdech. To był cios poniżej pasa. Ponownie próbował odepchnąć 185
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
tatę, ale był albo za słaby od nocnych imprez albo jego tata jakimś cudem zyskał dodatkową siłę. – Jeśli Lucas mógłby cię zobaczyć, chyba nie myślisz, że nie byłby rozczarowany, Declan? Jestem pewien jak diabli, że tak by było.
Nie mów, kurwa, o Lucasie! – ryknął, odpychając swojego ojca do ściany.
To gówno, które mówisz od jego śmierci, cóż, można potraktować to jako
nauczkę, ale kradzież samochodu? To przestępstwo! – Jego taty nie obchodziło, że Declan nie patrzył w jego twarz; był na misji, by go uratować. Powinien wiedzieć, że nic go nie uratuje, nie po tym, co zrobił. Pozwolił swojemu tacie odsunąć się i wycofał się aż trafił do zlewu za nim. – Myślisz, że to jest najgorsza rzecz, jaką zrobiłem? Kradzież samochodu była kawałkiem pieprzonego ciasta!
O czym ty mówisz? Co ty zrobiłeś? – Obserwował jak twarz jego ojca
przechodziła z gniewu przez zdezorientowanie do zmartwienia w przeciągu kilku sekund.
Zgwałciłem kogoś! – wykrzyczał, słowa wyszły szybciej i bardziej wzburzone
niż myślał, że mogły. – Zgwałciłem, kurwa, niewinną dziewczynę! Poczuł pięść dosięgającą boku jego ust, zanim mógł zobaczyć swojego tatę.
Co jest, kurwa, nie tak z tobą? – Jego ojciec krzyczał głośniej, niż kiedykolwiek
mógł usłyszeć. – Już cię nie poznaje! Nie jesteś moim synem! – Widział ciężko unoszącą się klatkę piersiową swojego taty, kiedy Declan trzymał się za swój policzek. – Wypierdalaj! – krzyknął. – Wynoś się z mojego domu. Nigdy więcej nie chcę cię widzieć! Nie jesteś moim pieprzonym synem! Jego mama podbiegła do niego, krzycząc coś, co Declan nie mógł nawet usłyszeć. Wszystko co słyszał, to krew pędząca do jego mózgu, głośne dudnienie w uszach. To było dokładnie to, co chciał. Chciał, by rodzice go nienawidzili, bo nie zasługiwał na nic innego, ale teraz, jego ojciec wyparł się go i nie był pewien, czy naprawdę tego chciał. Może chciał, by ktoś doprowadził go do porządku i powiedział mu, że 186
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wszystko będzie dobrze. Może potrzebował ich przebaczenia, ale było za późno. Reszta nocy była chmurą zamętu.
Wtedy nienawidziłem cię synu. Nie wiedziałem, że to jest możliwe, by
nienawidzić własne dziecko, ale w tamtym momencie, gardziłem tobą. Ale twoja mama prosiła, błagała. Powiedziała, że straciła już jedno dziecko, nie mogła stracić drugiego. Więc, siedziałem cicho i pracowałem nad sprawą skradzionego samochodu i zostałeś wysłany do Armii.
Ale, Megan, jak… jak dowiedziałeś się, że to ona? Nie znałem jej imienia ani
nic.
Przeczytałem kilka szczegółów z tamtej nocy i złożyła raport policyjny. Nie
potrzebowałem dużo czasu, by dopasować raport do twojego opisu. Myślałem, że rozpoznałem jej twarz ze zdjęć załączonych do akt sprawy, kiedy zobaczyłem ją po praz pierwszy, ale potem pomyślałem, że może wzrok płatał mi figle. Kiedy powiedziała mi swoje imię, to był zbyt duży zbieg okoliczności. Jak, Declan, wpakowałeś się w ten bałagan?
Dlaczego mi wybaczyłeś? – zapytał Declan, jego głos był pełen zdumienia i
poczucia obrzydzenia.
Zmieniłeś się.
Nie byłem wystarczająco dobry! – krzyknął. – Zgwałciłem ją! Ja ją, kurwa,
zgwałciłem! I nie mogłem sobie tego przypomnieć!
Ale, Dec, to nie…
To jest to, tato! Nie mów mi, że nie jest tak źle! Jest, kurwa, gorzej.
Nie, Dec, ty nie…
Nie wiem, jak to zrobiłeś. Nie wiem, w jaki sposób mi wybaczyłeś, ale to nie
to samo. Nie zrobiłem tego tobie.
Declan, proszę wysłuchaj mnie.
Ponownie mu przerwał. – Nie ma nic do wysłuchania. Jestem potworem. Wiem, że 187
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
mnie kochasz. Wiesz, że chcesz powiedzieć, że to jest w porządku, ale nie jest.
Cholera, Declan! Możesz przez chwilę po prostu się zamknąć? To nie jest tak,
jak myślisz. Ona musi to zrozumieć.
Co musi zrozumieć? To, że teraz jestem inny, nie sprawi, że wszystko będzie w
porządku. Nie sprawi! Nie będzie dobrze.
Ja pierdole – mruknął jego ojciec. – Nie zamierzasz wysłuchać słów, które
chcę ci powiedzieć, co nie? – Postawił to jako pytanie, ale większość wymamrotał do siebie.
Tato, proszę, chcę zostać sam.
Akurat, bo cię zostawię.
Po prostu potrzebuje trochę czasu – obiecał Declan.
Zawsze taki uparty. Spójrz, Dec, nie masz zamiaru mnie wysłuchać, okej, ale
nie zamierzam pozwolić ci ponownie się stoczyć. Pozwól, że zapytam cię o coś. Jeśli Lucas by tu był, co by powiedział ci, abyś zrobił? Usiadł wygodnie i pozwolił światu rządzić twoim życiem? Czy upewnił się, że z nią wszystko w porządku? Przynajmniej upewnij się, by wiedziała, że odczuwasz wyrzuty sumienia. Upewnij się, że nie wpłynęła na nią ta wiadomość i odzyskaj ją. Rusz dupę, Declan. Rozumiem, że jesteś zraniony i przeżyłeś wiele bólu, ale wyobrażam sobie, że nie jesteś jedyny. Przestań żyć jakbyś był martwy i zacznij żyć jako żywy. Declan nie odpowiedział, ale spuścił wzrok w dół. Usłyszał westchnienie swojego taty, zanim ten zaczął odchodzić.
Lucas byłby dumny z człowieka, którym się stałeś, tak jak ja jestem dumny z
ciebie. – Jego ojciec powiedział to cicho, zanim zamknął za sobą drzwi.
188
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 26 Pozbieranie się do kupy zajęło mu kolejne dwa dni i ciągłe rozmowy telefoniczne ze swoim ojcem, które przez większość czasu ignorował. Te, które odbierał były lakoniczne, coś na wzór: - Wciąż żyję, nie martw się – zanim Declan w końcu wyrwał się z odrętwienia. Wciąż marzył o Megan, to było coś, co robił przez cały tydzień, ale podczas całego tego marzenia przez cały czas, tym razem było inaczej. Zaczęło się od wspomnień tego, kiedy siedzieli przed telewizorem, ale kiedy dotarli do romantycznego momentu w filmie, zamiast szerokiego uśmiechu, który robiła Megan, zobaczył jej oczy przepełnione niewylanymi łzami.
To ja, Declan. W końcu wierzę, że mogę doświadczyć tego rodzaju miłości.
Ale teraz, wiem, że na to nie zasługuje. To mi się nigdy nie przytrafi. I to z twojego powodu. – Łzy zaczęły lecieć po jej policzkach, robiąc mokre linie wzdłuż jej twarzy, a jej usta były mocno zaciśnięte w ponurym wyrazie twarzy. Starał się dotrzeć do niej, pocieszyć ją, powiedzieć, że to wszystko była jego wina, że to było odzwierciedleniem jego, nie jej. Naprawdę zasługiwała na szczęście. Im bardziej próbował ją dotknąć, tym dalej odsuwała się od niego. Kiedy się obudził, poczuł smak słonych łez na własnych ustach i odległy ból z jego kostek sprawił, że wiedział, iż musi coś zrobić. Może mógł być w porządku ze swoją autodestrukcją, ale nie pozwoli na to Megan. Jakoś pozbierał się w głowie, że jeśli z nią porozmawia, sprawi, że go wysłucha, zrozumie, że nie był już tą samą osobą i że to był mroczny czas w jego życiu. Musiała zrozumieć, że naprawdę, kochał ją z całego serca. A co najważniejsze, musiała zrozumieć, że była doskonała, nie ważne co, była godna miłości, uczucia i że był ktoś, kto stawiał ją na pierwszym miejscu. 189
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Próbował porozmawiać z nią przez trzy dni. Udał się do jej domu i starał się przekonać ją, by go wpuściła. Wiedział, że była w domu, ponieważ widział jej samochód, ale walił i dzwonił, aż myślał, że ktoś zadzwoni na policję, a ona była cicho jak myszka, z całą pewnością nie pozwalając mu wejść. Czekał na nią na jej miejscu parkingowym, ale w jakiś sposób, zawsze go unikała. Chciał, by go po prostu wysłuchała. Czwartego dnia, udał się do jej pracy i czekał, aż miała wyjść.
Megan – zawołał tak szybko jak tylko opuściła budynek. Odwróciła się do
niego, zaskoczenie i pogarda były wyryte na jej twarzy. Odwróciła się i zaczęła odchodzić w innym kierunku.
Meg, proszę – szepnął, kiedy podbiegł do niej, delikatnie szarpiąc za jej łokieć.
Drgnęła i odsunęła rękę od jego uścisku.
Masz tupet – powiedziała przez zaciśnięte zęby. – Pracuje tutaj. Nie mogę
zrobić sceny i wiesz o tym. Mój Boże, zaplanowałeś to, prawda? Zaplanowałeś zbombardować mnie, kiedy nie będę mogła krzyczeć? – syknęła. – Wtedy nie wahałam się krzyczeć i teraz też się nie zawaham – powiedziała mu z wysoko uniesioną brodą, ale jej ciało skurczało przy nim. Wzdrygnął się na jej słowa, uderzyło to w niego bardziej niż mogłaby to zrobić jakakolwiek fizyczna kłótnia. – Chcę z tobą porozmawiać, ale unikasz mnie i po prostu chcę z tobą porozmawiać.
Martwisz się, że to zgłoszę? – zapytała, akcentując z pogardą każde słowo. –
Nie martw się, Declan, nie zrobię tego. To będzie moje słowo przeciwko tobie i nie chcę przeżywać tego wszystkiego. I za cholerę nie chcę, by świat dowiedział się, że zakochałam się w moim pieprzonym gwałcicielu – powiedziała mu, jej głos był cichy, ale ból i cierpienie, nawet zażenowanie było słyszane w jej głosie.
Meg, proszę, nie dbam o siebie; dbam tylko o ciebie.
Drwiąco się zaśmiała. – Ciężko jest mi w to uwierzyć. 190
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Declan mógł poczuć spojrzenia od osób stojących przy ulicy, ale nie obchodziło go to; pragnął, by go wysłuchała.
Megan, przysięgam ci, że wszystko co ci powiedziałem, było prawdą. Tak
cholernie mocno się w tobie zakochałem. Dosłownie ukradłaś mi dech, wtargnęłaś do moich myśli, kiedy ledwo co cię zobaczyłem. Twoje piękno jest jak narkotyk i nie chodzi tylko o to, jak wyglądasz, ale jak niesamowita jesteś w środku. Jesteś nieśmiała i ostrożna, ale próbowałaś się przełamać. Jesteś słodka i delikatna, ale tylko nieliczni to zobaczyli. Jesteś wszystkim, czego ktokolwiek kiedykolwiek by chciał i jeszcze trochę. Miałem szczęście doświadczać tego, zanim spieprzyłem to wszystko. Cholera, spierdoliłem rzeczy, zanim wiedziałem, że mogłem to zrobić. Nic, co powiem lub zrobię nigdy tego nie naprawi, tego, co ci zrobiłem, a co gorsze, nawet tego nie pamiętam. Nie jestem tamtą osobą, Meg. Nawet wtedy nie byłem tą osobą. Wtedy przechodziłem przez czas, kiedy byłem poza kontrolą. Cały czas byłem naćpany i nie dbałem o nic po tym, jak zmarł Lucas. Robiłem to, co kazał mi The Crew, ponieważ upadłem tak nisko. Boże, nienawidzę tego. Nienawidzę każdej minuty tego, co ci zrobiłem. Wiem, że jest tego dużo. I nienawidzę tego, że sprawiłem ci więcej bólu. Wiem, że nigdy mi nie wybaczysz. Nie proszę cię o to, ale chcę upewnić się, że wiedziałaś, że to nie miało z tobą nic wspólnego. Jesteś najbardziej niesamowitą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Przykro mi, że nie mogłem sprawić, byś poprawnie tego doświadczyła, ale nie pozwolę ci, by to znowu przejęło kontrolę nad twoim życiem. Proszę, Meg, to wszystko o co dbam. Obserwował ją, a jej usta były lekko uchylone. Wydawała się być tak spokojna, że to prawie było niesamowite.
Odejdź – w końcu powiedziała przez zaciśnięte zęby. Spojrzał na nią w
zdezorientowaniu. – Powiedziałam odejdź. Nie każ mi tego powtarzać, bo będę krzyczeć.
Meg, proszę.
191
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Zabrałeś mi moją niewinność. Zabrałeś moje życie. Nie mogłam wyjść z domu
przez lata, ponieważ paraliżował mnie strach. Kiedy w końcu, zaczęłam żyć swoim życiem, było tylko w połowie pełne. A potem nakarmiłeś mnie tymi popieprzonymi kłamstwami i sprawiłeś, że uwierzyłam, iż istnieje ‘żyli długo i szczęśliwie’ i mówisz mi, że masz siebie w dupie i jakoś, to ma sprawić, że poczuje się dobrze? Dlaczego, do cholery, nie miałeś w dupie młodej dziewczyny, którą byłam? Dlaczego nie miałeś w dupie kogoś innego? – zakpiła. – Jak śmiesz mi mówić, że nie chodziło o mnie. Ty mnie zgwałciłeś, nie kogoś innego. Mnie. To jest moje życie. To ja. Powiedziałeś mi kiedyś, że nie jestem uszkodzona. Może miałeś rację, bo myślałam, że nie mogło być gorzej. Pokazałeś mi, że mogło. Teraz, Declan, wiem, że naprawdę jestem uszkodzona.
Megan, nie. Jesteś silna i walczysz o swoje i patrząc na ciebie, nie pozwolę by
to zabrało cię w dół.
Och, bo budzenie się każdego dnia i chodzenie do pracy oznacza, że ze mną
jest w porządku? Cóż, pierdol się, Declan. Nie jest ze mną w porządku. Ale, to nie twój problem, więc po raz ostatni mówie, odejdź.
Ja…
Odejdź – powtórzyła, podnosząc głos.
Proszę – błagał.
Odejdź – powiedziała tak głośno, że wszyscy odwrócili się, by na nich
spojrzeć. Nie miał wyboru. Zwiesił głowę na chwilę, a potem podniósł ją, powoli skinął, zanim zaczął się wycofywać, jeden bolący krok na raz.
Kocham cię, Megan. I nie poddam się z tobą. – Słowa były obietnicą,
modlitwą na wietrze. Zobaczył w jej oczach łzy, zanim odwrócił się i szybko odszedł.
192
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 27 Declan nie popełnił błędu ponownego zobaczenia Megan. Cóż, przynajmniej ona o tym nie wiedziała. Patrzył na nią z daleka, widział ją jak szła do pracy, obserwował jak wracała do domu. Argumentował, że po prostu na nią patrzył, upewniając się, że nic jej nie jest. W rzeczywistości, umierał bez niej w pobliżu. Musiał ją widzieć – nawet jeśli były to przebłyski – tak rozpaczliwe, że całe jego ciało wibrowało z niecierpliwości. Wrócił do pracy, witając rozproszenie uwagi i rzucił się na głęboką wodę z pomocą swoim pacjentom, podczas, gdy uczucie fikcji było za nim. Jak mógł przekonywać innych, że wszystko było w porządku, gdy jego cały świat rozpadł się na kawałki? Nie wiedział, ale musiał coś zrobić, by nie zwariować. Również zorientował się, że być może to była jego pokuta, jego sposób na sprawienie by z rzeczami było wszystko w porządku. Jeśli mógł pomóc jednej osobie stanąć na nogi, to może zastąpiłoby to ułamek grzechu, który popełnił. Regularnie rozmawiał ze swoim ojcem, ale gdy jego ten próbował rozmawiać o Megan, Declan przerywał mu lub się rozłączał. Wiedział, że to co zrobił było podłe i nie chciał by jego ojciec ciągle mu o tym przypominał. Rozumiał jego miłość do syna będącą bez granic i zrobiłby wszystko, by upewnić się, że już nigdy więcej nie będzie zraniony. Ale Declan zasługiwał na ból, ukąszenie własnej zdrady. Zaczął wysyłać Megan kwiaty kilka razy w tygodniu, za każdym razem z dopiskiem w załączeniu. Wysłał jej czerwone róże na znak miłości. Żadne słowa, żadne poczynania nie mogą opisać rodzaju głębokiej, wstrząsającej duszy miłości, którą posiadam do Ciebie. Wiem, że spieprzyłem ze wszystkim i nie oczekuje, że odwzajemnisz moją miłość, ale masz moje serce. Wysłał jej białe tulipany błagając o wybaczenie. 193
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie mam prawa błagać cię o przebaczenie, więc odpuszczę to sobie, ale proszę cię, odpuść jakąkolwiek gorycz w swoim sercu. To jest zbyt czyste i dobre by uodpornić się od tego, co ci zrobiłem. Wysłał jej suszone płatki róż każdego koloru na znak wyrzutów sumienia. Nigdy nie będziesz w stanie zrozumieć głębi mojego smutku, mojego niezachwianego poczucia straty… straty wszystkiego, co ci odebrałem, straty wszystkiego co wziąłem od siebie, straty nas. Nie jestem w stanie opisać jak bardzo i naprawdę jest mi przykro, jak prawdziwe są moje wyrzuty sumienia, ale one istnieją. Wysłał jej dalie na znak reprezentowania zmiany. Ta noc, ta straszna noc zmieniła twoje życie, ale również i moje. Ta przerażająca noc zmieniła mój świat. Poszedłem do Armii za kradzież samochodu, ale tej nocy zostałem zmuszony, zmuszono mnie bym stał się bardziej lekkomyślny. Nienawidzę tego, że twój ból i nieszczęście sprawiło, że mój świat wrócił w końcu na właściwe tory. Również zmieniłaś całe moje życie, gdy cię poznałem, kiedy poznałem niesamowitą kobietę, którą jesteś, kiedy dostałem okazję by doświadczyć tego rodzaju miłość, o której inni mogą tylko pomarzyć. Wiem, że już nie doświadczę tej miłości od Ciebie, ale musisz wiedzieć, że każda chwila spędzona z Tobą zmieniła mnie na lepsze, nawet w najgorszym momencie mojego życia. Wysłał jej stokrotki na znak nadziei. Mogę mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia nie zobaczysz we mnie potwora, którym jestem, ale mężczyznę, którego kochasz. Mogę mieć tylko nadzieję, że nie pozwolisz, by moje czyny mówiły głośniej niż swoje własne. Mogę mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia, pozwolisz komuś, kto będzie Ciebie wart, by pokochał cię tak, jak na to zasługujesz, a czego ja już nie doświadczę. Zasługujesz na dużo więcej. Wysyłał jej więcej kwiatów, więcej notatek, ale nigdy nie dostał odpowiedzi. Codziennie wysyłał jej wiadomości – większość z nich mówiła, jak wspaniała jest, jak naprawdę było mu przykro, jak spędzi resztę swojego życia, upewniając się, żeby
194
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wiedziała, że już nigdy nikogo nie zrani i jak bardzo tęskni za nią; za jej ciałem, umysłem i duszą. Kocham cię z ogniem tak palącym, tak potężnym, tak wszystko pochłaniającym, że gdy myślę o Tobie, moje serce dosłownie jest w strzępach za to, co ci zrobiłem. Nigdy nie zasłużyłaś na to, co ci się stało; i z pewnością nie zasłużyłaś na tak okrutny los, którego doświadczyłaś. Nie ma minuty, bym nie żałować tego, co ci zrobiłem, ale wciąż, nienawidzę siebie za powiedzenie tego, za pomyślenie tego, ale jeśliby się tak nie stało, czy bym cię poznał? Czy doświadczyłbym czasu z Tobą nawet przez te kilka miesięcy czystego szczęścia, będąc z Tobą? Przepraszam Meg, przepraszam za to, co ci zrobiłem i za myślenie w ten sposób. Kocham cię. Nigdy nie był pewien, czy dostawała jego wiadomości, ale wysyłał je regularnie. Właśnie skończył sesję z pacjentem, miesiąc po próbowaniu, by Megan go wysłuchała, gdy zadzwonił jego telefon.
Hej Chuck, jak się masz?
Dobrze, Dec, ale chciałem porozmawiać o tobie.
Co ze mną?
Twój tata dzwonił do mnie; powiedział, że z nim nie rozmawiasz.
Rozmawiam z nim niemal codziennie.
Nie bądź sprytnym dupkiem, wiesz, co mam na myśli. Powiedz mi, co się
stało.
Nie powiedział ci?
Powiedział – przyznał Chuck.
Cóż, a więc, co zostało do powiedzenia?
Declan, synu, z pewnością nie powiem ci, co masz zrobić. I za cholerę nie
zaakceptuje czy zatwierdzę tego.
Więc o czym do cholery, chcesz ze mną porozmawiać?
O tobie – stwierdził stanowczo Chuck. 195
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Co ze mną? Jestem pojebanym skurwysynem, który złamał młodą dziewczynę,
a potem spierdolił to zakochując się w niej.
Naprawdę w to wierzysz?
Tak, Chuck, wierzę.
Twój tata powiedział mi, że nie znasz wszystkich szczegółów.
Wiem wystarczająco.
Nie sądzisz, że to robi różnicę?
Nie – odpowiedział oschle. – I nie chcę wysłuchiwać tego jeszcze raz.
Dobrze, dobrze. – Mógł usłyszeć defensywę w głosie Chucka. – Czasami nie
można oceniać książki po stronie bez przeczytania całej historii. Pomyśl o tym przez chwilę, Dec, kiedy straciłeś swoje wspomnienia?
Ja… nie wiem – przerwał. – Nie myślałem o tym.
Wybuch – Chuck odpowiedział za niego. – Wiedziałeś o wszystkim, ale śmierć
twojego przyjaciela była punktem zwrotnym, zmuszając twój umysł, by się zamknął. Więc, co się zmieniło? Jak to możliwe, że żyłeś ze wszystkim, co zrobiłeś wcześniej, ale teraz nie chcesz słuchać powodu? Declan nie miał dla niego odpowiedzi, więc pozostał cicho.
Kiedy po raz ostatni rozmawiałeś z Briggsem?
Po co to, kurwa, jest? – zapytał Declan, a zdezorientowanie i złość było
słyszalne w jego głosie.
Idź go odwiedzić, Dec. Idź zadośćuczynić. To nie była twoja wina, on o tym
wie. Pamiętasz to wszystko, więc idź i mu o tym powiedz. Declan głośno westchnął.
Zaufaj mi, dobrze? Nie słuchaj ojca, nie słuchaj mnie. Idź posłuchaj swojego
przyjaciela.
196
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
***** Następnego dnia, Declan udał się na cmentarz. Był na grobie Briggsa raz i tylko przez kilka minut. Przegapił pogrzeb, bo był w szpitalu, ale odwiedził go, gdy został wypuszczony. Nie mógł znieść myśli o nim pochowanym w zimnej, twardej ziemi, więc uciekł. To było lepsze niż to co otrzymał Lucas. Declan nie był zobaczyć się z Lucasem, odkąd został pochowany.
Hej Briggs. – Declan powiedział na głos, czując się trochę głupio. –
Przepraszam, że nie byłem się z tobą zobaczyć, ja… uh… nie mam żadnej wymówki, to było po prostu zbyt bolesne. Jeśli tutaj nie zobaczyłbym twojego imienia, to nie byłbyś martwy. Przynajmniej powinienem przyjść i podziękować ci, choćby, za uratowanie mi życia, ale po prostu… nie mogłem znieść, że oddałeś za mnie życie – przerwał, wzdychając zdławionym szlochem, gdy przebiegł ręką po włosach. – Chociaż nie po to tu jestem. Nawaliłem, Briggs, naprawdę nawaliłem i nie wiem co zrobić, by było dobrze. Spraw by było dobrze, usłyszał głos w swojej głowie, wspomnienie. Briggs dostał kilka dni urlopu, by zobaczyć swoją nowo narodzoną córeczkę, ale teraz wrócił i uśmiechał się jakby wygrał milion dolarów pokazując zdjęcie swojej małej córeczki.
Dobrze, że wygląda jak jej mama – zażartował Declan.
O kurwa, Dec, nie przypominaj mi. Kiedy dorośnie, będę musiał przypominać
chłopcom, że wiem jak używać więcej niż jednego pistoletu. Declan czuł jak ciepło pokryło jego szyję, wina i ból szybko go naznaczyły.
Co się stało? – zapytał Briggs, odkładając zdjęcie.
Dziewczynka, mała słodka dziewczynka. Declan zadrżał, kiedy zaatakowały go wspomnienia. Co jeśli byłaby to mała córeczka Briggsa? Lub jego własna?
Zrobiłem coś naprawdę złego, cholernie złego, zanim wstąpiłem do Armii. 197
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Taa, ukradłeś samochód lub coś, prawda?
Gorzej, Briggs. Żyłem z tym przez długi czas, ale każdego dnia jest coraz
ciężej.
Dlaczego to zrobiłeś? – zapytał Briggs. Zawsze zadawał właściwe pytania, nie
będąc wścibski.
Nie czułem się, jakbym miał wybór.
Każdy został skrzywdzony.
Bardzo.
Dlaczego żyjesz z tym dalej? Jeśli zżera cię poczucie winy?
Moja mama. Straciła jednego syna, ale nie chciała stracić drugiego. Więc
zamiast tego, zmieniłem swoje życie.
Możesz mi powiedzieć, co zrobiłeś?
Nie sądzę, że mogę.
W porządku. Cóż, a więc, masz dobry powód by to robić?
Czy istnieje naprawdę wystarczająco powód?
Czasami, tak, czasami trzeba się zmierzyć z mniejszym złem.
Declan zmarszczył brwi, zastanawiając się, czy powinien powiedzieć Briggsowi, co się stało, ale po prostu nie mógł zmusić się by to zrobić.
Wyglądasz, jakbyś był głęboko pochłonięty w myślach, Dec. Nie myśl za dużo.
Jeśli jest ci przykro, zrób coś z tym. Kiedy tu skończymy, napraw to.
Chciałbym wiedzieć, jak to zrobić.
Rozpracujesz to. Masz kilka lat na to. Musisz coś wymyśleć, ale po prostu…
napraw to, okej?
Tak, Briggs, tak zrobię.
Dobrze, teraz przestań być ciotą, tak, abym mógł opowiedzieć ci nieco więcej o
mojej córeczce.
198
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jezu, Briggs – stwierdził po wspomnieniach, które go dosięgły. – Nie
spodziewałem się, że mi odpowiesz, kiedy z tobą porozmawiam. Ale cholera. Byłem okropnym przyjacielem i jeszcze gorszym facetem, ale sprawię, ze będzie dobrze. Mówiłem ci, że tak zrobię. Dziękuje, stary. Kocham cię, Briggs. Czuwaj nad nami wszystkimi, dobrze? Declan skinął głową, jakby usłyszał Briggsa odpowiadającemu mu i odszedł, zdeterminowany.
199
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 28
Cóż, cholera, Luc. – Westchnął Declan i przesunął dłońmi po swoich włosach.
– Nie byłem na cmentarzu od lat, a teraz odwiedzam dwa w ciągu jednego dnia. – Zaśmiał się, ale było to pozbawione poczucia humoru. Po jego wizycie u Briggsa, wiedział, że musi zrobić coś jeszcze. Nie mógł zrobić tego, co zaplanował bez odwiedzenia osoby, od której wszystko to się zaczęło.
Byłem gównianym bratem, co nie? – przerwał i spojrzał na prosty nagrobek.
Lucas Michael Connors Syn, Brat, Przyjaciel I dużo więcej To nie była tradycja, ale Declan nalegał na to, gdy jego rodzice wybierali słowa i nie byli w stanie się z nim kłócić. Dla Declana, Lucas był wszystkim, kim miał nadzieję być i więcej. Był naprawdę ‘dużo więcej’ i zasługiwał na to, by powiedzieć to na głos. Posmakował soli na ustach, zanim jeszcze zdał sobie sprawę, że łzy spływały mu po policzkach. Nie przejmował się ich wycieraniem; chciał spróbować goryczy, którą miały w sobie.
Rozczarowałem cię, Luc. Nie przeżyłem twojej śmierci jak mężczyzna, tak jak
trzeba. Nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że nie przeszedłem żalu. Mogłeś nawet się rozpaść, ale nigdy nie byłeś poza kontrolą; nigdy nie zrobiłbyś rzeczy, które ja zrobiłem. Zraniłem mamę i tatę… Zraniłem twoją pamięć. – Zakrztusił się szlochaniem. – Narkotyki, Luc, ćpanie, alkohol, imprezowanie, kobiety, nie wmawianie sobie gówna na temat tego, co się ze mną stało. Nie byłem tam dla mamy 200
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
i taty, gdy mnie potrzebowali i zamiast tego, sprawiłem im zmartwienie, że mnie również stracą. Może nawet przez chwilę mnie stracili – przyznał sam do siebie. – Ciągle się kłóciliśmy. Na początku były to dziecinne rzeczy, niby wszyscy przez to przechodzili, ale potem było jeszcze gorzej. Pewnego razu uderzyłem tatę. Wiedziałeś o tym? Myślę, że wróciłem do domu, naćpany czy coś, a on krzyczał na mnie, że mam dorosnąć i być mężczyzną, by zaprzestać robienia tego gówna. A potem, powiedział mi, że w porządku jest się smucić, ale miarka się przebrała. A potem po prostu wybuchłem, wiesz? Jak mógł powiedzieć o moim smutku? Jak on mógł mi powiedzieć, że miarka się przebrała, kiedy chodziło o ciebie? Więc, uderzyłem go, ale wiedział, że to nadchodziło i moja ręka drasnęła jego policzek, kiedy się cofnął. Następna rzecz, jaką pamiętam, to to, że padłem na ziemię. Cholera, staruszek był cholernie silny. – Zachichotał, znajdując jakieś pocieszenie w tej myśli.
Uderzyłem naszego tatę, Luc, czaisz? A potem ukradłem samochód. O czym ja,
kurwa, myślałem? Nie myślałem – odpowiedział na własne pytanie. – Byłem poza swoim umysłem i przypomnij sobie, to nie był pierwszy raz, kiedy coś ukradłem. Ukradłem pieniądze od mamy i taty; wziąłem jedzenie i przekąski z rynku by zobaczyć, czy mogę to zrobić. Nawet z tym wszystkim, nawet z całą moją zbrodnią, myślę, że przetrwałem – może ze świadomym poczuciem winy, ale jednak przeżyłem. Ale to, z Megan, nie mogę tak dalej żyć wiedząc, co zrobiłem, co jej zrobiłem, jej życiu. – Declan tym razem przetarł oczy, kiedy łzy zaczęły lecieć strużkiem.
Przyszedłem się pożegnać, Luc. Wiem, wiem, praktycznie pożegnałem się
kilka lat temu, ale wtedy byłem kutasem. Tym razem, chcę, żebyś wiedział, że w końcu zorientowałem się, co muszę zrobić. Zamierzam się zmienić; chciałem byś wiedział i chciałem pożegnać się we właściwym czasie. – Usłyszał napięcie w swoim głosie, w głębi siebie czuł dławienie. Miał zamiar naprawić rzeczy, chciał pozwolić Megan mieć swoją sprawiedliwość i sprawić to za swojego powodu. Nie znaczyło, że
201
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
będzie bezbolesne, ciężko było o tym myśleć, zwłaszcza teraz, kiedy w końcu pogodził się z tym, co mu się przydarzyło, Megan, jego całej rodzinie.
Byłeś najlepszym bratem, Luc. Czułem jakbym nie mógł zrobić niczego złego,
gdy byłeś w pobliżu, a potem nagle cię nie było. Wciąż od czasu do czasu czuję, jakby była to moja wina, ale wiem, że to niczyja wina, po prostu czasami tak toczy się życie. Zawiodłem cię, zawiodłem mamę i tatę, zawiodłem Megan, nawet zawiodłem samego siebie. Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, że będziesz ze mnie dumny z tym pierwszym krokiem. Tak bardzo przepraszam, Luc. Przepraszam za wszystko, co zrobiłem. Przepraszam za byciu dupkiem, za ranienie ludzi, których najbardziej kochałem. – Declan stracił wolę wstania i położył dłoń na nagrobku Lucasa, chcąc jego wsparcia, tak jak to zawsze robił.
Przyjdę cię odwiedzić, kiedy wyjdę27. Obiecuję, że nie pozwolę by moje lęki
powstrzymały mnie od zobaczenia ciebie. Przynajmniej zasługujesz na to. Ale to może chwilę potrwać – Zaśmiał się sucho. – Boże, Luc, będąc tutaj, czuję jakbym ponownie cię stracił, ale kocham cię tak bardzo. Musisz o tym wiedzieć. Kocham cię i nigdy nie chciałem cię rozczarować. Więc, jutro, zrobię to dobrze. Dbaj o naszych rodziców, dobrze? Będą cię potrzebować bardziej niż kiedykolwiek. Kocham cię 28. – Potarł zimny kamień, próbując znaleźć skrawek ciepła, starając się wchłonąć wszystko, co duch Lucasa mógł mu dać i mógł przysiąc, że poczuł energię, ale wiedział, że to tylko jego umysł płatał mu figle.
Kocham cię – szepnął ponownie, zanim poklepał kamień i odwrócił się, jego
oczy opadły na postać stojącą zaledwie kilka metrów dalej ze łzami w jego oczach.
Ile słyszałeś? – zapytał swojego ojca.
Wystarczająco – odpowiedział i zrobił krok w stronę Declana.
Declan skinął głową, nie wiedząc co powiedzieć. 27 28
Dlaczego, Dec? Dlaczego musisz to zrobić? – zapytał jego tata.
z więzienia? OOOOOOOoooooooOOOOOOOO God, nie lubię takich momentów, normalnie płacze jak małe dziecko ;/ ;/ 202
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Ponieważ to jest ta rzecz, którą muszę zrobić, tato. Zgwałciłem dziewczynę i
uciekłem od tego. Zniszczyłem jej życie, podczas gdy moje było w rozkwicie. To nie fair i mam zamiar naprawić porządek rzeczy.
Declan, nie rozumiesz…
Przerwał swojemu ojcu. – Wiem, że zraniłem ciebie i mamę, ale muszę to zrobić. Kocham ją.
Już zdążyliśmy stracić Lucasa – powiedział mu.
Nie stracicie mnie.
Jego ojciec westchnął i spuścił głowę, mamrocząc coś, co brzmiało bardzo blisko ‘upartego drania’. Declan poczuł jak podniosły się nieco kąciki jego ust, ale bardzo szybko opadły, gdy jego tata podniósł głowę, a jego oczy były zwrócone na Declana.
Byłby z ciebie dumny, cholernie dumny z tego, kim się stałeś. Tak jak ja.
Declan pochwycił swojego ojca w sekundzie, owijając mocno ramiona wokół swojego taty.
Kocham cię, tato, wiesz, że tak jest, ale to jest właściwa rzecz. Kocham ją i
zasługuje na znacznie więcej niż to, ale to jest wszystko, co mogę jej dać, więc niech tak będzie. Czuł drżenie jego ramion, kiedy zaczął płakać.
Boże, Dec, chciałbym abyś mnie posłuchał.
Zrobiłem to, tato. Zajęło mi to trochę czasu, ale słuchałem cię. Robię to, co
powinien zrobić prawdziwy mężczyzna. Kończę z ukrywaniem się.
Nie to miałem na myśli.
Kocham cię – powiedział Declan, odsuwając się od swojego taty.
Jego ojciec westchnął, wyglądając na pokonanego.
Kiedy?
Jutro, tak sądzę. Muszę najpierw uporać się ze swoimi rzeczami, ale potem
pójdę na policję. 203
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jego tata pokiwał głową, jakby w zrozumieniu. – Też cię kocham, Dec, też cię kocham. Declan odszedł, wiedząc, że jeśli tego nie zrobi, patrzenie na swojego ojca rozpadającego się, może sprawić, że zmieni zdanie. Odszedł i nie spojrzał się za siebie. Nie było sensu patrzyć wstecz, miał dość przeszłości dręczącej go przez całe życie.
204
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 29 Declan poszedł do domu i zaczął porządkować swoje życie przed zgłoszeniem się na policję. Wiedział, że musi porozmawiać z mamą i powiedzieć jej, co miał zamiar zrobić, ale nie mógł się zmusić, by stanąć z nią twarzą w twarz. Był pewien, że jeśli zobaczyłby jej rozpadnięcie się, straciłby swoją determinację, więc wybrał inny tchórzliwy sposób i napisał do niej list. Napisał w nim, że bardzo ją kocha i jak bardzo jest mu przykro za całe to zamieszanie i ból serca, który sprawił i jej i ojcu. Jak bardzo im się to odbiło, ale nie czułby się dobrze żyjąc swoim codziennym życiem, gdy miłość jego życia cierpiała. Napisał listy do swoich przyjaciół mówiąc im, co mają zrobić z jego rzeczami; napisał list do swojego ojca z instrukcjami dotyczącymi jego finansów i jak utrzymać jego konta; napisał list do Chucka prosząc go, by przejął jego pacjentów. Wszystko było ustawione. Wszystko było gotowe, tak gotowe jak rzeczy mogły tylko być. Mógł pójść na jakikolwiek posterunek policji i powiedzieć o sobie, ale jego umysł motał się, jego los został zniszczony, a jego serce rozpadło się na kawałki. Potrzebował nocy by porozmawiać sam ze sobą w jego domu, w jego bezpiecznej przystani, leżąc w swoim łóżku, ponieważ Bóg wiedział, że wcale nie będzie mógł spać. Wiedział wystarczająco od bycia wokół taty i jego przypadków, że będzie w stanie wrócić do domu, jeśli naprawdę będzie tego chciał, wychodząc za kaucją i czekając do dnia rozprawy, to nie musiała być jego ostatnia noc w bezpiecznym domu, ale nie chciał tego. Podjął decyzję, że ta noc będzie jego ostatnią wolną nocą, a potem będzie płacić za swoje błędy, cóż i naprawdę za nie zapłaci, tak jak powinien to zrobić lata temu. Rozejrzał się po swoim mieszkaniu, pochłaniając otoczenie, uczucie komfortu w tym domu. Przebiegł dłońmi po włosach, zanim wziął głęboki wdech i nalał sobie 205
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
szklankę whisky, w drodze do swojego pokoju. Usiadł na łóżku, wpatrując się w bursztynową ciecz i wyobrażając sobie słodką, uśmiechniętą twarz Megan. Przypomniał sobie jej uśmiechy i miał nadzieję, że to byłoby na tyle, ale też ją zniszczył. Naciskał na nią za bardzo, powodując, że jej uśmiechy były rzadkością. To nie było w porządku. Jej uśmiech powinien zapalać cały świat, ponieważ kiedy patrzyła na ciebie z humorem w swoim oczach, wierzyłeś, że wszystko zawsze będzie w porządku. Wierzyłeś, że nie ma zła na świecie. I tutaj był, właśnie tutaj, złem na świecie. Zamiast delektowania się każdą kroplą jego ulubionej whisky, szybko ją przełknął, pozwalając by paliła jego gardło. Musiał poczuć ten ogień, by upewnić się, że to wszystko było prawdziwe. Zamrugał przez łzy, nie zdając sobie sprawy, że spadły. Był przygotowany, że jutro w końcu zapłaci za swój czyn.
***** Declan poczuł dreszcz, gdy spojrzał na wysoki budynek. Czuł, że włosy stanęły mu na karku, kiedy chłodny wiatr przebiegł po jego skórze. Było ciepło na dworze, ale on się trząsł. Odetchnął głęboko i ruszył, by wejść do środka. Wiedział, że były inne sposoby, by się oddać w ręce policji; nie musiał iść do lokalnego komisariatu policji i poinformować, że był gwałcicielem, ale czuł, że to w jakiś sposób było właściwe, jakby powolne puszczanie filmu. Czuł, że jego życie tego pragnęło, więc dlaczego coś miałoby stanąć mu na drodze? Minęło prawie dwadzieścia minut, dwadzieścia minut oczekiwania, pobudzenia i nerwów, aż wreszcie mógł przemówić do osoby za ladą.
W czym mogę ci pomóc? – zapytał mężczyzna.
Declan otworzył swoje usta, ale słowa utknęły w jego gardle, będąc zablokowane, formując wielką gulę, która była ciężka do przełknięcia.
206
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Wszystko w porządku? – zapytał mężczyzna.
Ja, uh… tak. – Stanął prosto, znajdując siłę, której potrzebował. – Chcę się
zgłosić.
Nie, nie chcesz. – Usłyszał jej głos, ale jego serce nie chciało wierzyć w to, co
jego umysł przetwarzał. Powoli się odwrócił, obawiając się, że to nie było prawdziwe, ona nie była prawdziwa. Napotkał jej wzrok. Spodziewał się zobaczyć nienawiść, zdradę i obrzydzenie, ale zobaczył tylko litość. Nie był pewien, dlaczego odczuwała do niego litość, ale to było jeszcze gorsze niż jakiekolwiek silne emocje, które mógł zauważyć na jej twarzy.
Megan – wyszeptał, zastanawiając się, czy była zjawą, ale skinęła w
odpowiedzi. – Co ty tutaj robisz?
Powstrzymuję cię przed popełnieniem błędu.
Proszę pana, co tu się dzieje? – zapytał facet zza lady, a jego głos był na
krawędzi wytrzymania. Declan odwrócił się do niego, czując jak zesztywniał mu kręgosłup. Musiał to zrobić,
teraz
bardziej
niż
kiedykolwiek.
Megan
mogła
zobaczyć
swoją
sprawiedliwość tuż przed swoimi oczami.
Nawaliłem. I chcę się zgłosić…
Złamanie serca nie jest przestępstwem – przerwała mu Megan, zanim zdążył
dokończyć zdanie. Odwrócił się do niej, zwężając oczy i nie rozumiejąc. W jaką ona pogrywała grę?
Megan – zaczął, ale położyła swoją dłoń na jego ramieniu, uciszając go. Był
zbyt zaskoczony na ten kontakt, a jego oczy przykleiły się do miejsca, gdzie go dotknęła. Mógł poczuć jej gładką skórę na jego ramieniu, jej ciało posyłało piekące ciepło w miejsce, gdzie spoczywała jej ręka. Ledwo zarejestrował słowa, które wypowiedziała do innego faceta.
207
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Jestem jego terapeutką i pracowaliśmy nad niektórymi z jego problemów, ale
jak widać, mieliśmy małą komplikację. Myśli, że musi zapłacić za złamanie serca dziewczyny, którą kochał, ale musi zrozumieć, że nie wszystko jest czarne i białe, ale to w porządku. Przepraszam za wszelkie niedogodności. Dopilnuję, by otrzymał pomoc, jakiej potrzebuje. Poczuł jak Megan odciągnęła go od posterunku, ten moment był zbyt surrealistyczny, by go zrozumieć. Kiedy w końcu poczuł ciepłe słońce na swojej twarzy, spojrzał się na Megan i jego początkowy szok został zastąpiony przez złość.
Co ty, do cholery, robisz, Meg? – zapytał zbyt głośno.
Powiedziałam ci. Powstrzymuję cię przed popełnieniem błędu.
Całe moje życie było jednym gigantycznym, pierdolonym błędem – wysyczał.
Nie mów tak.
To, Meg, zgłoszenie się za to, co ci zrobiłem – jest tylko częścią, która nie
miała być błędem. To, co ci zrobiłem, to największy błąd mojego życia. Wiem, że nic co zrobię lub powiem nie sprawi, że krzywda zostanie zapomniana. Zasługuje na to by być ukaranym. Zasługuję na sprawiedliwość, której oczekujesz.
A co z tym, na co ja zasługuję?
Zniknął jego gniew, gasząc smutek, głęboki smutek. – Wszystko – powiedział, a jego głos był ochrypły z bólu. – Zasługujesz na wszystko. Zobaczył, jak samotna łza spłynęła po jej policzku, a jej oczy nigdy nie opuściły jego, rażąc go swoim wzrokiem, wiedząc w głębi duszy, że był pod jej czujnym spojrzeniem. Oblizała wargi, mieszając słone łzy wraz ze swoim własnym smakiem i ledwie co skinęła głową, jakby odpowiedziała na jakieś niewypowiedziane pytanie, które zawisło między nimi w powietrzu.
Więc, daj mi wszystko, Declan. Daj mi wszystko, na co zasługuję.
Próbowałem – odpowiedział i zaczął odwracać się w kierunku komisariatu. 208
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie chcę tego.
A czego chcesz? Zrobię wszystko, o co poprosisz.
Chodźmy
do
twojego
mieszkania
i
porozmawiajmy.
Stworzyliśmy
wystarczającą ilość przedstawienia – powiedziała, kiedy obejrzała się na ludzi, patrząc się w ich kierunku, próbując patrzeć bez gapienia się, jak robili to inni.
Nie rozumiem.
Zrozumiesz.
209
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 30 Megan Jechanie tam było kaprysem, instynktem. Megan dotarła do mieszkania Declana, ale kiedy stało się jasne, że go tam nie było, udała się do najbliższego posterunku policji.
Proszę, niech nie będzie za późno – szepnęła do siebie, gorączkowo jadąc w to
miejsce. W rzeczywistości, prawie się spóźniła. Zobaczyła jego głowę ponad osobami blokującymi jej drogę. Przepchnęła się obok nich w sam raz, by mu przerwać. Mogła dosłownie poczuć, jak jej serce podskoczyło z ulgi. Teraz nadszedł czas, by porozmawiać z Declanem, by wyjaśnić rzeczy, może by wyjaśnić rzeczy samej sobie. Nawet nie zdążyła przetworzyć całego tego zdarzenia w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Każdego dnia wyglądała jak zombie, po prostu istniejąc, czekając by rzeczy unormowały się, by było lepiej. Wszystko zaczęło się od Declana i to będzie musiało skończyć się wraz z nim. Miała jeszcze dziesięć minut jazdy, zanim dotrze do jego mieszkania i oczyszczą powietrze. Jej umysł pomknął z powrotem do drugiego najważniejszego dnia jej życia.
Declan? – zapytała, kiedy był nad nią, jego ciało górowało, siła w jego
posturze była jej własną siłą. Drżała wewnątrz, bojąc się wspomnień, które groziły wyrwaniem się na zewnątrz i zniszczeniem tego idealnego momentu. Potrzebowała tego. Potrzebowała go, by sprawił, by odeszły te wspomnienia, trzymając je z dala i zastępując je tylko miłością i pasją. Declan zawsze wydawał jej się tak znajomy, jakby widziała go wcześniej, ale nie mogła dać uciąć za to palca, gdzie dokładnie i czy może poznali się w innym życiu. Lubiła myśleć, że ostatnie wyrazy były prawdą;
210
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
to sprawiło, że ich miłość w jakiś sposób była romantyczna. Ale, w tym momencie, był za bardzo chętny, jakby jej ciało znało jego. To musiała być dobra rzecz, prawda? Declan jej nie odpowiedział, ale poczuła jak jego ciało zadrżało przed zesztywnieniem. Spojrzała w jego oczy, ale on nie patrzył na nią, patrzył przez nią. Był gdzieś daleko i to zaczynało ją przerażać. Była rozdarta między uczuciem zdegustowania samej siebie i martwieniem się o niego. Bała się, że to stało się z powodu tego, że była uszkodzonym towarem i jej własne ciało wzdrygnęło się na tę myśl. Mimo to, Declan wciąż się nie poruszył. A jeśli poważnie, było z nim coś nie tak? Bała się go dotknąć, ale położyła rękę delikatnie na jego piersi. Był wilgotny, ale nie był pokryty słodkim potem, który wyobrażała sobie po tym, jak się kochali, ale wilgoć na jego skórze była odczuwalna do gorączki. Wymamrotał coś, ale nie mogła zrozumieć jego słów. – Declan? – ponownie zapytała.
Przepraszam, oni obserwowali – wyszeptał tak cicho, że Megan zajęło chwile
by zrozumiała jego słowa. Było coś w tych słowach, coś, co posłało dreszcz w dół kręgosłupa na jej plecach, ale się nie ruszyła. – Declan – znowu powtórzyła, trochę głośniej. Odwrócił się do niej, ale jego wzrok był nieobecny. Nie mogł jej zobaczyć.
Przepraszam, oni obserwowali – powtórzył głośniej i mogła poczuć, jak słowa
odbijały się przez nią. Odruchowo cofnęła się, jej ciało zwinęło się w kulkę i wysuwając się spod Declana, przemieściła się na drugi koniec łóżka.
Przepraszam, oni obserwowali – zaczął skandować i to wszystko wróciło z
powrotem do niej. Jego głos, te same mamrotanie, które było niespójne w czasie; jego szorstkie ręce przyciskające jej biodra do betonowej ściany, jego gorący oddech w jej uchu i on, on sam, pieprzący ją, gwałcący ją, biorący wszystko od niej. Jej ciało zamarło, drżała. Spojrzała na Declana, ale go nie zobaczyła; ujrzała potwora i była sparaliżowana ze strachu. W końcu spojrzał na nią,
naprawdę na nią spojrzał. Wyglądał na
211
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
zdezorientowanego, nawet przestraszonego, ale Megan nie mogła o tym myśleć. Nie mogła w to uwierzyć. – Nie – krzyknęła w swoim umyśle. To nie był on. To nie mogł być on. Przecież przedstawiła mu swoje własne lęki. To musiało być to. Musiało. Nie mogła zakochać się w tym facecie. Nie w tym jednym. W każdym, ale nie w tym.
Przepraszam, oni obserwowali – szepnął ponownie, jego głos załamał się, jego
oczy były czyste jak rozgwieżdżona noc. To była prawda. To wszystko było prawdziwe. Tysiąc emocji przeszło przez Megan, przytłaczając ją z siłą wszystkiego, co czuła.
Powiedz to jeszcze raz – powiedziała mu, wciąż zaprzeczając prawdzie, nawet
jeśli mogła poczuć jak jej serce eksplodowało w piersi, błagając by od czasu do czasu biło w normalnym tempie. Nie mogła już dłużej temu zaprzeczać. Mężczyzna z jej koszmarów był mężczyzną jej marzeń.
Ty – wyszeptała, ból był słyszany w jej głosie, jak fale rozbijające się o skały. –
To byłeś ty. – Powiedziała głośniej, zmuszając się, by usłyszała prawdę w swoim umyśle, który wciąż się podnosił. – To byłeś ty! – krzyknęła, kiedy w końcu dotarło to do niej, że ten mężczyzna był jej sprawcą; ten mężczyzna był jej oprawcą; ten mężczyzna był jej gwałcicielem. Była przerażona, zła, złamana, zraniona, zdenerwowana i poniżona. Została zdradzona… w najbardziej brutalny ze sposobów. Mężczyzna, który ją uratował był tą samą osobą, która ją oszukała. Otworzyła się do mężczyzny z przyczyn, które sprawiły, że początkowo była zamknięta w sobie. Jej wzrok zachmurzył się ze wściekłości. Nie mogła pojąć tego wszystkiego, co powiedziała czy wyjaśnień ze strony Declana. To było jak patrzenie w lustro. Gdy to się działo, widziała to na własne oczy, a jeśli po prostu by się odwróciła, zobaczyłaby to jako bardziej zrozumiałe, ale ona nie mogła się odwrócić. Została wtopiona w obraz w lustrze, patrząc w charakterze obserwatora. Tylko, że ona nie była obserwatorem. Słyszała, jak powiedział jej, że to stało się z powodu jego inicjacji do The Crew. Pieprzonego The Crew. Została zniszczona, zrujnowana, ponieważ chciał się
212
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wpasować. Rozejrzała się, próbując znaleźć coś, czym by go rzuciła, ale chwycił ją.
Nie waż się mnie dotknąć – wykrzyczała. – Nie waż się, kurwa, mnie dotknąć.
Wynoś się. Zaledwie kilka minut temu, pragnęła jego dotyku, błagając o to, pożądając tego, nawet potrzebując. Teraz, ta myśl odpychała ją. Chciał, by go wysłuchała, ale on nie słuchaj jej, kiedy błagała go by przestał, by ją puścił, by zatrzymać jego udrękę w jej ciele. Nie zasługiwał na to, by go wysłuchała.
Jesteś pieprzonym potworem – krzyknęła, słowa rozchodziły się echem w
pokoju, jak gdyby ciągle to powtarzała. Fakt, że mógł jej to zrobić, sprawiła, że był potworem. A potem to… to sprawianie, że się w nim zakochała. Był chorym, pokręconym potworem. Padł na kolana, błagając ją, ale ona nie mogła tego słuchać, nie chciała. Ufała mu, pozwalała na podatność wokół niego, a on grał z nią w gierki od lat.
Nie wiedziałem.
Skuliła się. Mała część, w głębi jej duszy, chciała w to wierzyć, ale nawet jeśli była to prawda, to nie sprawiało, że było lepiej, że było w porządku. Powiedział jej, że nie pamięta, próbując jej powiedzieć, że był inną osobą. Nie był. Był tym samym mężczyzną, który odebrał jej dziewictwo, kradnąc je od niej.
To była przeszłość – błagał.
Chciał rozmawiać o przeszłości? Czy on naprawdę chciał jej powiedzieć, że wciąż boryka się ze szkodą, którą jej zadał i która wciąż była przeszłością? Spoliczkowała go, zanim jej umysł zdążył to zarejestrować to, co mówiło jej serce, by zrobiła. Wiedziała, że jej dłoń paliła z bólu, ale nie czuła nic, żadnego bólu. Zaczęła się zamykać.
Ty, Declan, jesteś moją przeszłością – mówiła z ostatecznością. Zamknęła się w
sobie, zakopując się gdzieś w głębi swojej świadomości. Mógł kontynuować, ale ona go nie słuchała. Powiedział jej, jak bardzo jest mu przykro, ale to było takie odległe, 213
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
jakby słuchała radia na minimalnej głośności. Wydawało się jej, że go słyszała, mówiąc jej, że ją kocha, ale wtedy jej ciało było poza jego strefą. Nie był już częścią jej życia. Chciała zapomnieć o jego istnieniu, chciała zapomnieć czym był dla niej, co mógłby jej zrobić. Pozwoliła sobie skupić się na tym, kim on dla niej był – jej zniszczeniem.
***** Pierwszy tydzień po tym, jak dowiedziała się prawdy, był rozmyciem. Chciała zostać w domu i zwinąć się w kłębek, wypłakując swoje serce, ale nie mogła przechodzić przez to jeszcze raz. Nie chciała przechodzić przez to jeszcze raz. Zmuszała się do wstawania i chodzenia do pracy każdego dnia. Była chodzącą katastrofą, przechodząc przez to, ale to było mile widziane odwrócenie uwagi od swojej sytuacji. Chciała z kimś porozmawiać, potrzebowała tego, ale nie było nikogo. Nie chciała rozmawiać z rodzicami na ten temat. Wystarczająco dużo przeszli przez wszystkie te lata. Głęboko, nawet gdyby miała kogoś, by wylać swoje żale, sądziła, że i tak nie będzie w stanie o tym rozmawiać. To było osobiste, jej własne błędy; nie chciała by powietrze zostało zanieczyszczone jej nieszczęściami bardziej niż to konieczne. Popełniła ten błąd z Declanem, mówiąc mu o tylu rzeczach niż zamierzała to robić i zobacz, gdzie to ją zaprowadziło. Uniosła wysoko głowę, aż rozpoczęły się spotkania. Za pierwszym razem, kiedy zapukał do jej drzwi, podskoczyła, jej skóra dostała gęsiej skórki, jakby tysiąc mrówek przeszło po jej skórze. Odwalała tak dobrą robotę, udając, że wszystko było w porządku po tej nocy, ale potem, pokazał się. Przypomniała sobie, co by powiedział, jak by na nią teraz patrzył, kiedy wiedziała, kim naprawdę był. Czy jego delikatne, migoczące oczy wyglądały teraz na diabelskie oczy?
214
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Każde uczucie, które odepchnęła, nagle wróciło, a jej ciało było gotowe do wybuchu, gotowe by pozwolić pozbyć się wszystkiego raz na zawsze. Nie mogła temu pozwolić by się stało i w jednej chwili poczuła przypływ żółci do jej gardła i ledwo co zdążyła do łazienki. Następnie, był tam, czekając w miejscu jej pracy. Jej pierwszym odruchem była ucieczka, ukrycie się, skulenie ze strachu, jej drugą myślą była wściekłość na niego, zranienie go tak, jak on skrzywdził ją i bardzo małym trzecim instynktem było błaganie jej by rzuciła się w jego ramiona i zapomniała o tym, kim był, zapomniała, że to on zrujnował jej życie. Chciała pamiętać tylko dobre momenty, mężczyznę, którą o nią dbał, chronił ją, kochał. Zwyciężył pierwszy odruch i odwróciła się by odejść. Chciał, by go wysłuchała i ta myśl uderzyła w jej umyśl. To nadało sensu, dlaczego ją śledził, próbując z nią porozmawiać. Jego gra, jego gierki były kontynuowane. Bał się, że go wyda. Jakby ktokolwiek mógłby mi uwierzył? Nawet gdyby tak było, nie mogła przez to przejść. Nie chciała przez to przechodzić.
Martwisz się tym, że cię wydam? – Uśmiechnęła się. – Nie martw się Declan,
nie zrobię tego. Próbował jej powiedzieć, że nie obchodziło go to, co się z nim stanie, dbał tylko o nią. Gdzie były te cenne myśli, gdy miałam szesnaście lat? Jej złość wróciła i pragnęła, by zostawił ją w spokoju. Odepchnęła go i kiedy w końcu odszedł, poczuła się pusta, samotna, jeszcze bardziej złamana niż wtedy, kiedy kłóciła się z nim zaledwie kilka minut temu. Myślała, że to będzie ostatni raz, kiedy o nim usłyszy, ale zawsze czuła się obserwowana, śledzona. Miała nadzieję, że to on i marzyła, że to jej wyobraźnia bawi się z nią. Potem pojawiły się kwiaty, notatki, wiadomości tekstowe. Pierwszy bukiet kwiatów, które dostała, wyrzuciła do kosza z notatką, której wcale nie przeczytała. Nie będzie jej dręczył czy grał w gierki. Ale kiedy przyszedł drugi bukiet, ciekawość
215
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
zwyciężyła nad jej nienawiścią. Jego słowa… zdania, które tworzył, ból serca, który poczuła przez proste teksty, złamało ją, powodując, że walczyła z własną determinacją. Była złamana, on to jej zrobił, a jednak, było coś… coś przyciągającą ją do niego. Wydawał się niemal tak złamany jak ona, a jego słowa do niej przedstawiały zdesperowanego mężczyznę, namiętnego i opiekuńczego człowieka. Kochającego człowieka, nawet nie tak złego, z powodu tego, że zgwałcił ją kilka lat temu. To sprawiło, że z niecierpliwością czekała na jego wiadomości, zastanawiając się, co by powiedział, ale nigdy nie przyznałaby się do tego, nawet w stosunku do siebie. Minął ponad miesiąc, zanim w końcu nadeszła rezolucja, że tak właśnie miało potoczyć się jej życie, pragnąć i nienawidząc tego samego mężczyznę, tyle, że z daleka. Pukanie było tak ciche, że przerwało jej przemyślenia. Ledwo co usłyszała dźwięk, zarejestrowany w jej głowie. Była roztrzęsiona i rozradowana myśląc, że to może być Declan. Ruszyła cicho w kierunku wizjera, na wypadek, gdyby musiała się wycofać, ale kiedy spojrzała przez niego, jęknęła. To była ostatnia osoba, jakiej spodziewała się zobaczyć.
216
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 31 Megan Megan skierowała się w kierunku mieszkania Declana. Otworzył drzwi, wskazując na nią by weszła. Dwadzieścia minut jazdy wydawało się wiecznością, kiedy przypomniała sobie zdarzenia, które zdarzyły się w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Dopiero po tym, jak weszła do środka, zdała sobie sprawę, że nie powiedziała ani słowa i stali po przeciwległych stronach pokoju. Był tak przystojny, tak piękny, jak pamiętała. Zaczęła na niego patrzeć. Jego ramiona były nieco zgarbione, jakby w porażce, a oczy wyglądały na zmęczone. Spuścił powietrze z mężczyzny, który stoczył walkę, przegrał, wrócił do domu i znów przegrał. Patrzył w dół, unikając jej wzroku, ale sposób w jaki się napiął, kiedy jej oczy krążyły po jego ciele powiedział jej, że mógł poczuć jej wzrok na sobie. Należałaby do siebie, gdyby powiedziała, że nie odczuwa strachu i niezadowolenia w jego kierunku. To tam było, tuż pod powierzchnią, czekając by się uwolnić, czekając przy przytłoczyć emocje, które doprowadziły ją do tej chwili. Miała zamiar pozwolić mu się wydać. Dobrze, pomyślała. Nie zasługiwał na nic innego. Ale nawet, kiedy jej umysł wymawiał te słowa, jej serce było ciężkim brzemieniem. Nie chciała, by się zgłosił; chciała cofnąć się w czasie i być ponownie z nim szczęśliwa. Nie była szczęśliwa od lat, zanim znalazła Declana. Była rozdarta między wiedzą, że to on zmusił nieszczęście, by zajęło pierwsze miejsce i wiedzą, że to on do tego doprowadził. Walczyła z wizerunkiem mężczyzny, który był tak delikatny, ostrożny, słodki, nawet miły z obrazem faceta, który ją zdradził. Kiedy starała się zobaczyć go ze swojego punktu widzenia, to było tak, jakby był hologramem, dwoma nakładającymi się na siebie obrazami. Był mężczyzną i potworem, ale ostatecznie, jeśli odsunęłoby się hologram na bok, zobaczyłabyś tylko mężczyznę. To po prostu 217
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
nie miało sensu, jak mógł być jej jedynym prawdziwym ochroniarzem przez wszystkie jej lata i był jedyną osobą, przed którą powinna mieć najlepszą ochronę.
Megan? – zapytał Declan, odrywając ją ze swoich myśli.
Ja… uh… tak – wymamrotała, starając się wrócić do teraźniejszości.
Dlaczego tu… jak ty… - Westchnął i przejechał dłońmi po włosach. Spojrzał
na nią, jego oczy ją przenikały. Był przestraszony, przerażony, zmartwiony i pełen nadziei.
To nie była żadna gra, prawda? – spytała mimo, że znała odpowiedź. Musiała
usłyszeć jego odpowiedź.
Nie. Boże, Meg, chciałbym zmienić wiele w moim życiu, ale jesteś jedyną
rzeczą, za którą oddałbym wszystko. To nie była gra. Nigdy nie było gry. To wszystko było okrucieństwem losu, może karmy. Moją karą za to, co zrobiłem. Ranienie jedynej osoby, którą kochałem najbardziej na świecie w kółko i w kółko. – Jego usta wypowiadały słowa tak szybko. To złamało serce Megan, słysząc te słowa. To złamało jej serce, wiedząc, że to była prawda.
Naprawdę nie pamiętasz, co zrobiłeś?
Nie. – Potrząsnął głową. – Nie pamiętam żadnych złych rzeczy w moim życiu,
wliczając to.
Czy to by coś zmieniło?
Ja… uh… nie jestem pewien – odpowiedział. – Czy to sprawiłoby, że nie
zakochałbym się w tobie? Prawdopodobnie nie. Ale trzymałbym się z dala od ciebie, nie pozwalając sobie ponownie cię zranić. Skinęła, a potem mu powiedziała – Opisz mi tę noc.
Meg, proszę. Ja nie…
Przerwała mu – Znam szczegóły, Dec. Chcę znać momenty otaczające twoją decyzję.
218
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Ja… - Wydawało się, że o czymś myślał, zanim zdezorientowany wyraz
pojawił się na jego twarzy. – Nie mogę. Nie pamiętam tego wszystkiego. Musisz mi uwierzyć, Meg. Tak bardzo jak mnie to boli, dam ci wszystko, o co poprosisz. Każdą odpowiedź, której będziesz pragnęła, ale nie pamiętam tego. Wiem, że to była inicjacja do The Crew. Wiem, że to mnie wkurzyło. Wiem, że nienawidziłem każdej minuty, nawet, gdy moje zdradzieckie ciało było innego zdania. Ale wcześniejsze zdarzenia, one nie istnieją w moim umyśle.
Twój tata – powiedziała, zmieniając temat.
Co? – zapytał Declan.
Twój tata przyszedł do mnie wczoraj wieczorem.
Pan Connors – powiedziała zaskoczona, kiedy otworzyła drzwi tacie Declana.
Mike – poprawił ją.
Tak, przepraszam, Mike. Wszystko w porządku? Z Lindą? Czy z nią wszystko w
porządku? Z Declanem? – Nienawidziła tego, że obchodziło ją, czy było z nim w porządku czy nie, ale tak było. Domyśliła się, że chodzi o najgorsze, gdy jego ojciec przyszedł ją odwiedzić. Proszę, nie pozwól mu wrócić do narkotyków, modliła się, lub gorzej. Zadrżała na myśl, że to co ‘gorsze’ pociągnęłoby rzeczy za sobą.
Och, um, tam, z każdym jest wszystko w porządku, fizycznie rzecz biorąc. Czy
mogę wejść?
Och, oczywiście, tak – powiedziała. kiedy otworzyła szerzej drzwi i wpuściła
go. Podszedł do kanapy, ale nie usiadł, po prostu odwrócił się i poczekał, aż podejdzie bliżej. To było niepokojące, mieć tatę Declana w swoim domu. Wyglądał jak starsza wersja Declana i to było niepokojące, samo w sobie, ale nie była pewna, jak dużo wiedział o niej, o Declanie, o ich przeszłości. Bała się, że będzie musiała obchodzić się z tym, jak z jajkiem, nieważne dokąd doprowadzi ich ta rozmowa.
Mogę coś zaproponować? Może wodę? – zapytała. 219
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Nie, dziękuję. Po prostu muszę z tobą porozmawiać – powiedział, kiedy usiadła
na krześle, a potem on usiadł na kanapie naprzeciwko niej.
Panie Connors, er, Mike, muszę przyznać, że jestem nieco zdenerwowana –
stwierdziła.
To zrozumiałe. – Skinął głową. – Jak się trzymasz?
Nic mi nie jest – powiedziała, marszcząc brwi. Więc, to znaczy, że wiedział o
rzeczach dziejących się między nią a Declanem, ale to nie znaczyło, że wiedział więcej niż to.
Wiem, co ci zrobił. – Jego ojciec powiedział to tak cicho, rozpaczliwy wyraz
przeszedł po jego twarzy. To przyciągnęło jej uwagę. Zmrużyła oczy, podejrzliwość zadomowiła się w szczelinach jej umysłu. – Wiem, co ci zrobił prawie osiem lat temu. Jęknęła i podniosła rękę do ust. Nie oczekiwała tego wszystkiego. Co teraz myśli o swoim synu?
Dowiedziałem się krótko po tym, co się stało – przyznał i Megan poczuła łzy
spływające jej po policzkach. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, wściekła na niego za zrobienie niczego, za umożliwienie Declanowi przebywać na wolności, ale nic nie nadeszło.
Znienawidzisz mnie za trzymanie tego za zębami – powiedział. Nie chciała tego
i pokręciła głową. – Nie, nie, nie przeczę. Również nienawidziłam samej siebie. – To dlaczego nic nie zrobiłeś? – pomyślała. Dlatego, że jest twoim synem i go kochasz, odpowiedziała na własne pytanie. Litość, smutek wyryte na jego twarzy, były aż nazbyt oczywiste. Ból w jego głosie był czysty. Stanął przed wyborem – wydać własnego syna lub milczeć. Nie mogła go winić za wybranie milczenia. To był jego syn, jego jedyny syn, po tym wszystkim.
Kiedy się o tym dowiedziałem, nie mogłem patrzeć na Declana. Byłem nim
zdegustowany. Wyrzuciłem go z domu, ale jego mama… jego mama błagała mnie – przerwał i wziął głęboki oddech, łzy spływały strumieniami po jego policzkach. Serce 220
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Megan zostało złamane dla tego człowieka, człowieka, który był w tej strasznej sytuacji przez tego samego człowieka, który złamał, a następnie skradł jej serce. – Linda płakała, był wściekła, błagała za swojego jedynego syna. Bała się, że jego też straci. Pomogłem Declanowi, ale to nie było dla niego, tylko dla jego matki. Przynajmniej w tamtym czasie, to było tylko dla niej. Nie chciałem z nim rozmawiać, a nawet uznać go przez jakiś czas, ale wciąż był moim synem. I Armia, wykonała naprawdę dobrą robotę z nim. Doszedł do ładu, wrócił na właściwy tor i powoli z moich własnych egoistycznych powodów, byłem w stanie spojrzeć na przeszłość, na rzeczy, które zrobił i zobaczyć starego Declana. Pragnąłem by stał się mężczyzną i tak się stało. Zmienił się w Armii i byłem z tego zadowolony. Moja relacja z nim powoli poprawiała się i rzeczy w końcu wróciły do normy.
Ja… nie rozumiem, dlaczego mówisz mi to wszystko. Jeśli po to, bym
zrozumiała, dlaczego go nie wydałeś, rozumiem. Naprawdę. To twój syn i kochasz go. Myślę, że moi rodzice postąpili by w ten sam sposób. Ale to nie zmieni przeszłości, pozostaje fakt, że to się stało. Wciąż to przydarzyło się mnie.
Mówię ci to wszystko, ponieważ musisz uwierzyć w to, co mam ci do
powiedzenia. Musisz wiedzieć, że nie tylko mówię ci o tym, by powiedzieć. Nie sądziła, że może przyswoić jeszcze więcej rzeczy. Całe jej życie było jednym wielkim objawieniem.
Proszę, Mike, proszę, cokolwiek chcesz mi powiedzieć, nie chcę o tym wiedzieć.
Nie chcę.
Tak jak mój syn.
Co? – zapiszczała. Nie była jak Declan.
Jesteś tak samo uparta jak on. Nie pamięta tego małego faktu i starałem się, by
sobie przypomniał, ale on odmówił słuchania wszystkiego, co mam do powiedzenia. Megan, proszę. Wiem, że miałaś ciężkie życie i nie zasługujesz na więcej zmartwień, ale musisz mnie wysłuchać. Declan, on cię kocha i umiera w środku ze względu na to, 221
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
co ci zrobił. Starałem się trzymać z dala od tego, ale już nie mogę, nie po tym, co zaplanował zrobić. I z wyrazem na twojej twarzy, również nie radzisz sobie bez niego.
Zniszczył mnie – przerwała, starając się mu powiedzieć i sobie, że to był jedyny
powód, jaki czuła.
Zrobił to, Meg, zrobił i nie przeczę temu lub nie widzę bólu, kiedy jest z dala od
ciebie. Zasługujesz by czuć się zdradzoną, ale Megan, zrobił dużo więcej niż to.
Proszę, panie Connors… - Próbowała sprawić, by zamilkł. Nie mogła sobie
wyobrazić, co Declan mógł zrobić w ‘więcej niż to’.
Megan, on uratował twoje życie.
222
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Rozdział 32
Nie rozumiem – stwierdził zdezorientowany. Nie pamiętał szczegółów, ale
wiedział, że zrujnował życie Megan. Jak to przekładało się na jej ocalenie?
Pomyśl, Dec, przypomnij sobie – błagała Megan. – Przypomnij sobie
szczegóły tamtej nocy. Declan zamknął oczy, jakby ciemność za powiekami miała pomóc wyciągnąć obraz przed nim. Zmusił swój umysł by przypomniał sobie, błagając go, by pamiętał. Jego inne wspomnienia nadeszły do niego, jak grom dźwiękowy wyprzedzający jego własne myśli. Na początku, były to małe przebłyski wspomnień, zanim zamknął oczy. I wtedy to nadeszło. Declan był popieprzony, kiedy jego przyjaciel zapytał go, czy nie chciałby dołączyć do The Crew. – No pewnie, że tak – odpowiedział. Myślał: ‘Jasne, dlaczego nie?’; to nie brzmiało jak te same rzeczy, które robił, ale teraz, będzie należał do zespołu. Powiedzieli mu, gdzie się spotkają, a potem szli kilka przecznic po środku alei, ukrywając się pod osłoną ciemności i otaczała ich dynamiczna muzyka z licznych klubów. Było pusto, z wyjątkiem kilku maruderów, którzy wychodzili z klubów, zbyt pijani by zrozumieć, co się działo wokół nich. To było idealne miejsce. Declan nie dbał, co się z nim działo przez długi okres czasu, ale gdyby nawet, nie mógł nic zrobić z uczuciem zimna torującego sobie drogę w dół jego kręgosłupa. Mogli go zabić i nikt by się o tym nie dowiedział. Nagle poczuł się źle za swoich rodziców. Zamierzali stracić kolejnego syna w ciągu kilku minut. Wytrząsnął te myśli ze swojej głowy i powiedział sobie, że nie ma sensu w zabiciu go teraz; mogli to zrobić wiele razy w ciągu kilku miesięcy. Chcieli zrobić coś innego, ale nie był pewien co.
Hej Szefie. – Nienawidził nazywać tak Toma, ale nie miał wyboru, jeśli chciał
należeć do The Crew. 223
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Tak? – zapytał Tom.
Co my, do cholery, robimy?
Czekamy.
Na co? – zapytał Declan.
Na twoją inicjację. – Bez pierdolenia, zadumał Declan, ale nie powiedział tego
na głos, tylko westchnął. Nikt nie odzywał się przez cały ten czas, gdy tam stali, ich wyrazy twarzy były pełne rezerwy ze złowrogim zaciśnięciem ust.
Tam. – Tom wskazał na dziewczynę przechodzącą przez drzwi, muzyka
podążała za nią aż stanęła sama w ciemnej uliczce przed sobą. Przewróciło mu się w żołądku. Cienie pokrywały jej twarz i za ciasny strój, który miała na sobie mówił, że była starsza, ale nawet stąd, mógł powiedzieć, że była jeszcze dzieckiem. A ty nie? – zapytał samego siebie. To było inne. Postarzał się, odkąd umarł Lucas.
Ona jest jeszcze dzieckiem. Co chcesz bym zrobił? Próbował ją przestraszyć
czy co? – zapytał Declan, starając się trzymać panikę na uboczu.
Coś w tym rodzaju – zadumał Tom, kiedy wcisnął mu do ręki pistolet.
Co, do cholery, mam z tym zrobić? – zapytał.
Zabij ją29.
Co? – powiedział przez zaciśnięte zęby, wciąż nie rozumiejąc, co kazano mu
zrobić.
29
Słyszałeś mnie; chcesz do nas dołączyć, musisz ją zabić.
Dlaczego ją?
Była pierwszą osobą, jaką zobaczyliśmy.
Ona jest pierdolonym dzieciakiem.
Chciałeś dołączyć do nas.
Nie jestem cholernym mordercą.
pewnie nie spodziewaliście się tego, co? 224
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
A więc, my zabijemy ciebie – warknął ktoś za nim. Dobrze, pomyślał, zabijcie
mnie. To było coś, co w głębi duszy pragnął, chociaż wiedział, że to zabije jego rodziców, ale nie mógł powstrzymać agonii, którą czuł, za każdym razem, kiedy myślał o Lucasie i jak nie ten brat został zabrany z tego życia.
Nie, to zbyt proste – zamyślił się Tom. – Słuchaj, Dec, dołączenie do nas nie
jest tak naprawdę wyborem, łapiesz to? Wiesz zbyt wiele o nas, więc albo się przyłączysz albo umrzesz. Ale śmierć jest tym, co chcesz, czy nie? – Declan nie zaprzątał sobie myśli odpowiedzią, po prostu stał, z pistoletem w ręce, zimny metal naciskał na jego spoconą dłoń.
Więc, oto co zamierzamy zrobić. Dziewczyna została naznaczona –
kontynuował. – To oznacza, że niezależnie od niczego mamy zamiar ją zabić, równie dobrze można to zrobić i dostać coś z tego.
Nie zamierzam jej, kurwa zabić i ty też nie – krzyknął, ale echo jego słów
zginęło w hałasie wokół nich. Próbował rzucić się na Toma, ale pistolet był wciąż w jego dłoni. Nawet go nie podniósł, kierując go na Toma, ale po prostu nie mógł. Jego ciało mu nie pozwoliło. Przytrzymywały go ręce, kiedy Tom zaśmiał się, ale było to pozbawione poczucia humoru.
Naprawdę myślisz, że jej nie zabijemy? Strzelę do niej i to bez wahania. To nie
wszystko. Przeciwstawisz się nam, zabijemy twoją rodzinę. Taka szkoda, naprawdę. Straciłeś brata i stracisz swoich rodziców i będziesz cierpiał w samotności, wiedząc, że wszystkie ich zgony były twoją winą.
Ty skurwysynie! – krzyczał Declan i próbował się odepchnąć, ale broń z jego
rąk została wyrwana i zacisnęły się wokół niego obce ramiona.
Myślisz, że nie wiem, że to twoja wina, że zmarł twój brat? Wiem wszystko o
tobie, Declan. Naprawdę chcesz by śmierć twoich rodziców była na twoim sumieniu?
225
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Hmm – zastanawiał się Tom. – Chciałbym cię posiadać, ale hej, może ją
wypieprzę, zanim ją zabije – dodał, patrząc się na dziewczynę po drugiej stronie ulicy.
Zgwałcę ją – stwierdził Declan, słowa nadeszły z miejsca, którego nie mógł
pojąć. Nie miał zamiaru tego powiedzieć, nawet o tym nie myślał, ale zrozumiał słowa Toma. Dały mu pomysł i sposób, by ocalić ich wszystkich.
Co? – zapytał Tom.
Chcesz mnie w grupie, prawda? Mówisz, że wiem zbyt wiele, dlatego mnie
chcesz, prawda? Gdybym ją zgwałcił, wciąż mnie posiądziesz. To nadal przestępstwo.
Logiczne – stwierdził Tom.
Myślisz, że jestem chętny by to zrobić? – zapytał Declan. – Naprawdę myślisz,
że to nie jest gorsze od jej zabicia? Pomyśl o tym. Będę musiał żyć z wiedzą, że jest dziewczyna żyjąca gdzieś na świecie, która cierpi każdego dnia z mojego powodu. I dla niej, z pewnością, będzie żyła, ale życie, które będzie miała może być gorsze od śmierci. – Nawet jak powiedział te słowa, modlił się, by nie były one prawdziwe. Nie był pewien jak poradzi sobie z tą wiedzą przez całe swoje życie, ale będzie musiał tak długo jak ona będzie żyła, tak długo jak jego rodzina wciąż będzie żywa. Co do niej, miał nadzieję, że nie skrzywdzi jej za bardzo i z należytą starannością, będzie z nią w porządku. Tom skinął głową.
Zgwałcę ją, będzie cierpiała, ja będę cierpiał i wciąż będziesz mnie miał i moja
rodzina będzie żyć.
Zrób to w pieprzonym rogu, Declan. Spraw, by cierpiała. My będziemy
obserwować. Spieprzysz to, pociągniemy za spust, kiedy będziesz wciąż w niej, a następnie udamy się do twoich rodziców – odpowiedział w końcu Tom, minęła wieczność, zanim doczekał się jego odpowiedzi.
Tak – odpowiedział i ruszył do kobiety, której życie miał zrujnować. 226
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Powiedziałem mojemu ojcu kilka miesięcy później, kiedy byłem już w Armii –
powiedział na głos, otwierając oczy, starając się odepchnąć obrazy atakujące jego umysł. Patrzył się na Megan, ale jego wzrok nie był jeszcze w pełni skoncentrowany. Mógł zobaczyć w jej oczach litość i chciał zmazać te emocje będące w niej. Nie było żadnego powodu, by odczuwała do niego litość.
Powiedział, że na początku ci nie uwierzył – powiedziała mu Megan. – Myślał,
że starasz się powiedzieć mu o tym by umocnić rozejm, którego pragnąłeś, ale zaczął szukać i zdał sobie sprawę, że byli znani z zabijania niewinnych ludzi, szczególnie w tym miejscu, w ramach ich inicjacji. Miała łzy w oczach, a Declan chciał zmniejszyć dystans i wytrzeć je, ale nie mógł. Był zamrożony w miejscu. Chciał usłyszeć więcej, dowiedzieć się czegoś więcej. Teraz rozumiał, dlaczego jego ojciec poszedł się z nią zobaczyć, ale wciąż nie był pewien, dlaczego tu była.
Jesteś tutaj – powiedział cicho, wciąż nie rozumiejąc sytuacji.
Ledwo co – powiedziała. – Po tym, jak twój tata opowiedział mi o wszystkim,
załamałam się. Płakałam przed nim, nie dbając o to, kto mnie zobaczy. Nie mogłam pojąć, że nie tylko prawie umarłam, ale że mnie uratowałeś. Złamałeś mnie, ale również uratowałem. To było zbyt wiele do przetworzenia.
Tak bardzo jest mi przykro, Meg – powiedział Declan, nie bardzo wiedząc, co
jeszcze mógłby powiedzieć. To nie było wystarczające, ale nie było na świecie odpowiednich słów, które odepchnęły by na bok to, jak się czuła.
Powiedziałam twojemu tacie, że nie byłam pewna, dlaczego powiedział mi o
tym wszystkim. Powiedziałam mu, że to nie miało znaczenia. Co się stało, to się nie odstanie, a on nie powinien mi tego mówić. Ale powiedział mi, kiedy ty chciałeś się zgłosić, że tak bardzo mnie kochałeś, że chciałeś oddać się sprawiedliwości. Mówiąc mi, że powinnam cię powstrzymać. 227
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
I tak zrobiłaś – powiedział z szacunkiem, nie mogąc ukryć podziwu dla
kobiety przed nim, która została złamana i posiniaczona, ale wciąż znalazła coś w swoim sercu, by go uratować.
Nie chciałam. Powiedziałam twojemu tacie, że zniszczyłeś mnie, że to nie
zmienia postaci rzeczy. I że być może miałeś rację. Może śmierć byłaby lepsza od tego, co przeżyłam. ‘Nie, nie mów tak’ – powiedział mi. Powiedział, że moje życie warte jest o wiele więcej niż to, co miałam na myśli. Że znalazłam coś pięknego w swoim życiu; że znalazłam prawdziwą miłość i to było i wiele lepsze niż śmierć.
Ale ta miłość była tym, co zraniło cię najbardziej – przerwał Declan.
Skinęła głową w odpowiedzi, ale kontynuowała – Twój tata starał się mnie pocieszyć, ale powiedziałam mu, by wyszedł. Powiedziałam, że doceniam jego troskę, ale musiał wyjść. Chciałam być sama. Przyniósł mi kilka chusteczek i filiżankę herbaty, a następnie wyszedł, ale zanim to zrobił, odwrócił się i powiedział mi: - Wiem, że myślisz, że to ogromny błąd, gwałt w twoim życiu, ale miłość nie jest błędem; poddaje cię próbom, a jeśli możesz to pokonać, to wtedy istnieje prawdziwa miłość.’ Myślę, że znienawidziłem cię nieco bardziej ostatniego wieczoru, kiedy dowiedziałam się całej historii. Zraniłeś mnie, ale również uratowałeś; zostawiłeś mnie na śmierć, ale zostawiłeś mnie przy życiu; sprawiłeś, że się bałam, ale przedarłeś się przez te lęki. Nie mogłam połączyć osobą, którą byłeś z osobą, którą jesteś teraz. Płakałam całą noc; walczyłam ze sobą przez całą noc.
Więc, po co przyszłaś? – Declan musiał to wiedzieć.
Bo twój tata miał rację. Być może chciałeś tej inicjacji, ale nie wiedziałeś, co
to spowodowało. To nie była twoja wina, że zostałam wybrana. Wybrałeś najlepsze z wyjść. Uratowałeś mi życie, Declan.
Co więcej, Dec, gdybym nie okłamała swoich rodziców i była w domu mojej
przyjaciółki, jak powinno być, nie dałabym wam okazji, by mnie wybrać. Albo gdybym została w środku klubu i czekała na moją przyjaciółkę, nie byłabym na linii 228
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
wzroku. Moje wybory i działania tamtej nocy sprawiły, że byłam tam samo odpowiedzialna za swoje czyny i decyzje, które doprowadziły do tamtego momentu.
To nie to samo – wtrącił Declan.
Nie, nie do końca, ale to nie zmienia faktu, że cię kocham, Declan. A jeśli
tamta noc by się nie wydarzyła, moje życie podjęłoby inną ścieżkę tak samo jak ty. Może nigdy byśmy się nie spotkali, a ja nigdy nie doświadczyłabym tego rodzaju miłości, który mi dałeś. Nigdy nie poznałabym mężczyzny, którym jesteś w środku, mężczyzny, który chroniłby mnie za wszelką cenę, który żyłby z bólem tak długo, jak wiedział, że żyje i człowiekiem, który oddał mi trochę kontroli.
Dałbym ci wszystko, co mam.
Wiem i dlatego przyszłam. Dlatego po bezsennej nocy, postanowiłam ci
wybaczyć, zaakceptować twoją miłość i dać ci moją w zamian.
Nie zasługuje na to.
Może i nie, ale ja tak.
Zasługujesz na dużo więcej.
Zasługuje na ciebie, Declan. Zasługuje na ciebie.
To było całe zachęcenie, którego potrzebował, aby być przed Megan z dwoma długimi krokami.
Nie wiem, co zrobiłem w życiu, by cię zdobyć. Powinienem cię odepchnąć,
powiedzieć, że nie jestem dla ciebie dobry, ale jestem samolubny i nie sądzę bym mógł żyć bez ciebie. Kocham cię tak bardzo, tak cholernie mocno – powiedział jej, kiedy zbliżył się do niej. Jej oczy były przekrwione, a jej policzki zalane łzami. Jej włosy zostały upięte w luźny kucyk, a jednak była najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek miał przyjemność zobaczyć.
Ja też cię kocham, Dec. Kochałam cię złamanym sercem, kiedy myślałam, że
mnie zdradziłeś. Niekoniecznie dlatego, że mnie zraniłeś, ale dlatego, że cię kochałam, mimo faktu, że cię nienawidziłam. Cierpiałam dlatego, że nie mogłam 229
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
przestać cię kochać, nawet jeśli mnie zniszczyłeś. Brakowało czegoś w tej głębi. I wiedząc o tym, sprawiało, że to bolało o wiele bardziej, ponieważ kochałam cię tak bardzo. Mogłam zmierzyć się z moim gwałcicielem, ale nie mogłam być z tobą, a mimo to, wciąż cię pragnęłam. Byliśmy poddani próbom, ale je przezwyciężyliśmy. Jestem gotowa na to, by przeżyć najwspanialszą miłość. Nakrył jej usta swoimi, czując delikatną satynę jej ust naciskającą na jego, niski jęk uciekł przez jej usta, kiedy jego ręce przeniosły się do jej włosów. To było delikatne, ale zarazem wygłodniałe; było wypełnione pożądaniem. Declan umieścił każdą emocję, jaką czuł w tym pocałunku. Pragnął by poczuła głębie jego miłości. Kochał ją z tysiącami słońc, milionami księżyców i niech grawitacja będzie potępiona; nie wystarczyłby tuzin wszechświatów by uchwycić jego miłość. Chciał by poczuła, że mimo to do końca nie było jego winą, wciąż czuł wyrzuty sumienia za to, co jej zrobił, mimo, że był zbyt samolubny, by to zatrzymać. Pragnął by poczuła, jak bardzo zgadzał się z nią – był gotowy przy przeżyć najwspanialszą miłość.
Więc, jesteś moją terapeutką? – Zachichotał Declan, kiedy oderwali się od
siebie.
Co? – zapytała Megan, jej usta były spuchnięte od jego napaści, a oczy
zaszklone z pożądania.
Na komisariacie, powiedziałaś, że jesteś moją terapeutką.
O tak, zdecydowanie. – Zachichotała. – Mam przeczucie, że oboje będziemy
potrzebowali wielu lat terapii. Na szczęście dla ciebie, jako twoja osobista terapeutka, będę wokół ciebie… także wiesz, upewnij się, że nie wciągniesz nikogo w to coś.
Zatoczyliśmy koło, nieprawdaż?
Tak, ale to jest dopiero początek. – Uśmiechnęła się, zanim spoważniała. – I
może żartowałam o byciu twoją terapeutką, Dec, ale razem, będziemy sobie pomagać by przejść przez wszystko.
230
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Zawsze. – I wtedy po raz kolejny zdobył jej usta, wiedząc, że od tej pory,
każdy oddech, który weźmie będzie jego. Zaczęło się od brutalności, zmieniło się w zdradę, ale skończyło się na miłości.
231
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
Epilog Dziesięć lat później…
Niech nam żyje sto lat, niech nam żyje sto lat – każdy jej śpiewał, a ich głosy
były mieszaniną zbieraniny, zwłaszcza, gdy chodziło o część, gdzie mówiło się jej imię. Usłyszała chór Meg, Megan, a nawet mamusiu. Zarumieniła się, po tych wszystkich latach, wciąż nie czuła się w stu procentach komfortowo ze zwróconą uwagą wszystkich, ale nauczyła się nie tylko z tym żyć, ale doceniać mimo jej niepewności. Została pobłogosławiona przez życie. Teraz, kiedy patrzyła na swojego kochającego męża, człowieka, który zarówno ją zniszczył jak i ocalił, na swój czteroletni skarb, Lanę, nazwaną nieco po Lucasie i na wszystkich swoich przyjaciół i rodzinę, czekającą na nią by wypowiedziała życzenie, nie była pewna, czy ma jakieś życzenie do spełnienia. Zanim weszła do biura Declana, była w opłakanym stanie, sfrustrowana, nie całkiem gotowa by zrezygnować z nadziei, ale dość blisko zrobienia tego. Widziała się z niezliczonymi terapeutami przez lata, niektórzy byli pod naciskiem rodziców, niektórzy pod jej, inni rekomendowani przez innych terapeutów, ale ona zawsze darzyła ich wszystkich niechęcią. Ale Declan ze swoim ciepłym uśmiechem, przyjaznym nastawieniem i uspokajającym dotykiem – był iskrą w jej monotonnym życiu. Każda kobieta z nawet połową serca nie miała żadnych szans przed upadkiem dla niego. Nawet, gdyby była całkiem pewna, że darzyła go jakimiś uczuciami, jej umysł zbudował ściany wokół jej serca i nie pozwalał na wgląd przez innego człowieka. Dopiero Declan sprawił, że poczuła pierwszy ruch w swojej piersi, niszcząc nieco te mury. Nie trzeba było wiele by te ściany całkowicie opadły, pozostawiając tylko kilka kamieni, potykając się o nie raz na jakiś czas. 232
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
A potem nadeszło wielkie ujawnienie. To rozdarło ją na pół, niszcząc jej świat i rujnując jej istotę bardziej niż miało to miejsce wcześniej. Była absolutnie i całkowicie na straconej pozycji. Zajęło jej dużo czasu, by wreszcie zobaczyła prawdę, by zrozumiała, że życie nie było pełne doskonałych linii. Były zakrzywione linie i milion innych kształtów. Nawet z tymi wszystkimi możliwościami, ona i Declan nie wpasowali się w żaden z nich. Byli swoim własnym, unikalnym kształtem i dobrze czy źle, była w nim zakochana. Dobrze, czy źle, uratował ją jednocześnie niszcząc. Dobrze czy źle, byli w tym razem i chcieli, by tak pozostało. Nawet po tym, jak mu wybaczyła, rzeczy wciąż były skomplikowane. Spędzali godziny rozmawiając o rzeczach, zastanawiając się nad brakującymi rzeczami w życiu Declana, radząc sobie z jego poczuciem winy, z jej lękami. Declan w końcu przekonał ją, że powinni porozmawiać z Chuckiem i on był wybawieniem. Pomógł im zobaczyć rzeczy w innym świetle. Nieważne co, bez względu na to, jak potoczyły się sprawy, jak wspaniałe lub straszne były wspomnienia, nie poddawali się ze sobą. Nie mogli, nawet gdyby chcieli. Oboje byli beznadziejnie, bezwarunkowo i nieodwołalnie zakochani w sobie. Musieli przejść przez to wszystko. I wreszcie dotarli do właściwego miejsca, tam, gdzie czuli się ze sobą komfortowo. A kiedy w końcu się kochali… Serce Megan trzepotało za każdym razem, gdy przypominała sobie, jak delikatny, jak opiekuńczy, jak absolutnie wspaniały był Declan z nią. Odepchnął lęki i złe wspomnienia z dala od swojej miłości i ciała. Sprawił, że czuła się kobieca, uwodzicielska, jakby była pod kontrolą. To było fenomenalne, a ich życie seksualne nie mogło być lepsze. W końcu zrozumiała, co ludzie mieli na myśli, kiedy mówili, że seks z ukochaną osobą nie był tylko seksem, to był związek dwóch dusz połączony w jeden. W dniu, kiedy się oświadczył, był jednym z najwspanialszych dni w jej życiu, aż do jej ślubu, a potem do narodzin Lany. Siedem lat temu, Declan zrobił to w swoje urodziny, mówiąc jej, że chciał spędzić swoje idealne urodziny tylko z nią. Znaleźli
233
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
się w małym pensjonacie położonym w pobliżu oceanu i właściciele pomogli zorganizować piknik na plaży z okazji wielkiego dnia Declana. Kiedy dotarli do plaży i Megan zaczęła wszystko wyciągać, Declan ukląkł na jedno kolano, wyciągnął pierścionek i powiedział jej, że największym prezentem, jaki mogła mu kiedykolwiek dać to było powiedzenie ‘tak’ a następnie poprosił ją o rękę. To było proste i słodkie, co dokładnie wyobrażała sobie Megan. Wrócili tam nieco ponad rok później, pobierając się w niemal tym samym miejscu, zapraszając tylko bliskich przyjaciół i rodzinę. Kiedy okazało się, że jest w ciąży, płakał, a potem wybiegł na ulicę i zaczął krzyczeć – Będziemy mieli dziecko! – w kółko i w kółko każdemu, kto chciał tego słuchać. To był absolutnie najsłodszy widok, jaki Megan kiedykolwiek widziała. Lana, druga miłość w życiu Megan, przede wszystkim była córeczką tatusia, a potem księżniczką mamusi. Miała ich owiniętych wokół palca, a oni nie wyobrażali sobie, by było inaczej. Mimo, że były urodziny Megan, miała niespodziankę dla Declana, niespodziankę, która przybędzie w mniej niż dziewięć miesięcy później, ale zachowała to na później, gdy będą sami we dwójkę. Kiedy ponownie rozejrzała się po pokoju, patrząc na twarze swoich rodziców, rodziców Declana, bliską rodzinę, przyjaciół, którzy byli czymś więcej niż tylko przyjaciółmi, szeroki uśmiech Declana i Lany, położyła rękę na swoim brzuchu. Czekali na życzenie, ale ona nie potrzebowała go. Miała wszystko.
Wszystkiego najlepszego dla mnie – praktycznie zaśpiewała i wszyscy się
roześmiali, zanim zdmuchnęła świeczki. – Kocham cię – Declan szepnął przy jej ustach, kiedy wycisnął szybki pocałunek. Nie, nie potrzebowała żadnych życzeń.
234
„A Brutal Betrayal” D.C. Renee
Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992
D.C. Renee
Dziękuje bardzo za przeczytanie A Brutal Betrayal! Mam nadzieję, że podobało ci się tak bardzo jak ja cieszyłam się pisaniem. Po więcej informacji zapraszam na mój profil na Facebooku:
http://www.facebook.com/dcrenee
235