Diabeł za to zapłaci – J. Frost tłumaczenie: Niiko ROZDZIAŁ 2 Pierwsza myśl jaka pojawiła się w jego umyśle kiedy się ocknął i zobaczył taśmę izolacyj...
4 downloads
19 Views
95KB Size
Diabeł za to zapłaci – J. Frost tłumaczenie: Niiko
ROZDZIAŁ 2 Pierwsza myśl jaka pojawiła się w jego umyśle kiedy się ocknął i zobaczył taśmę izolacyjna owiniętą wokół swoich nadgarstków, zamiast świeżej krwi było ''Dzięki Ci Boże''. Rok temu ten sam widok mógł go śmiertelnie przerazić. Teraz był to lepszy początek dnia niż większości jakich od tamtego czasu przeżył. Potem zaczął zastanawiać się, gdzie jest. Albo kim była blond włosa kobieta przyglądająca mu się z trudnym do odczytania wyrazem twarzy. Blake rozejrzał się wokoło, zauważając z ulgą, że w pomieszczeniu nie było żadnych śladów krwi czy ofiar. Pokój nie miał również okien, i trząsł się od silnych wibracji. Czy nadal znajdował się w dzielnicy? Jak długo trwała ostatnia utrata kontaktu z rzeczywistością? -Musisz uciekać ode mnie jak najdalej. - powiedział. Spojrzał na swoje skrępowane ręce i nogi. On może poczuć się zagrożony, gdy tylko to spostrzeże. Blake spiął się w oczekiwaniu na nadejście znajomego szumu w głowie, ale jak do tej pory usłyszał tylko ciszę. Dobrze, kobieta nadal ma czas by uciec. -Dlaczego chciałeś wskoczyć pod pociąg? - zapytała. Blake przymknął powieki. To prawda, ostatnią rzecz jaką zapamiętał był pociąg. -To ty mnie powstrzymałaś? - zapytał z niedowierzaniem. - Cholera, dlaczego to zrobiłaś? Uniosła brew. -Normalnie w takich sytuacjach słyszy się chyba słowo 'Dziękuję'. Blake miał ochotę ją walnąć. Był tak blisko uwolnienia się, a ona to zniszczyła. -Nie masz pojęcia co zrobiłaś, ale popełnisz jeszcze większy błąd, jeśli teraz nie wyjdziesz. Rzuciła znaczące spojrzenie na jego nadgarstki i kostki. -Myślisz, że możesz mi cokolwiek zrobić?
tłumaczenie: Niiko
Wspomnienie
bycia
aresztowanym,
zakutym
w
kajdanki
i
wpakowanym do policyjnego radiowozu błysnęło w umyśle Blake'a. Walczył z hałasem rosnącym w jego głowie, mając desperacką nadzieję, że kajdanki i wzmocnione tylne siedzenie wytrzymają. Naszło go następne bezlistosne wspomnienie. Rozbity radiowóz wbity w barierkę między przednim i tylnym siedzeniem, i zniekształcone szczątki dwóch oficerów. -Zabiję cię. - głos Blake'a był ochrypły od wstrętu do samego siebie. - Uciekaj, zanim będzie za późno. -Nie możesz mnie zabić. - powiedziała tonem chłodnego rozbawienia. - Ja już jestem martwa. Blake obserwował jak jej oczy się zmieniły. Zrobiły się niemożliwie zielone i zaczęły świecić, jasno jak reflektory. Jej uśmiech powiększył się, by ukazać więcej zębów, jej górne siekacze zaczęły rosnąć w ostre, szpiczaste kły. Uśmiechnął się w myślach. Porwał go wampir. Dzisiaj może mieć jednak bardzo dobry dzień.
Elise
przyglądała
się
reakcji
mężczyzny
z
nieskrywanym
zainteresowaniem, gdy ujawniła mu swoją prawdziwą, nadludzką naturę. Zaskakujące, że nie wyglądał na wystraszonego. Właściwie, na jego twarzy pojawił się dziwny wyraz ulgi. Odchylił głowę do tyłu. -Dobrze więc. Zabij mnie. Skrzywiła nos. -Myślisz, że chcę cię ugryźć? Nie mam na to najmniejszej ochoty, dopóki śmierdzisz w ten sposób. Mężczyzna wydał z siebie niecierpliwy odgłos. -Więc zatkaj nos, gdy będziesz piła. Ale pośpiesz się. Nie wiem jak długo to potrwa zanim on znowu przejmie kontrolę. Elise przemyślała jego słowa. Spotykała już samobójców, ale nigdy
tłumaczenie: Niiko
nie poznała kogoś, kto brzmiał jak on. Biorąc pod uwagę to co widziała po uratowaniu go sprzed pędzącego pociągu, miała pomysł na to co mogło go skłonić do samobójczych prób. Nigdy osobiście nie miała do czynienia z nikim w jego sytuacji, ale w swoim długim życiu poznała kilka osób, które miały. - Zostałeś opętany, prawda? - Spytała rzeczowo. Jego oczy rozszerzyły się, jakby został uderzony. - Tak. - wyszeptał. Dziwny wyraz wykrzywił jego twarz, zbyt surowy by oznaczał ból. - Od około sześciu miesięcy. Nie wyglądał na kogoś kto eksperymentuje z tablica Ouija*. Może był jednym z tych głupich ludzi, którzy żartują sobie z takich rzeczy próbując skontaktować się z drugą stroną pełną ciemnych mocy. - Jak to się stało? - Wypadek samochodowy. - Brwi Elise powędrowały ku górze, na co tylko westchnął. - Wracałem do domu z pracy kiedy jakaś kobieta wskoczyła mi przed maskę. Zadzwoniłem na 911, próbowałem jej pomóc, ale zmarła mi w ramionach. Świadkowie oczyścili mnie z zarzutów i myślałem, że to był po prostu straszny wypadek. Jakieś trzy tygodnie później, zaczęły mi się przytrafiać zaniki świadomości. Zaczynało się brzęczeniem w głowie, a przytomność odzyskiwałem w miejscach, do których nie wiedziałem jak się dostałem, nie mając pojęcia co w tym czasie robiłem. Myślałem, że zwariowałem. Potem... - przestał mówić i odetchnął ciężko. Wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować. - Demon zaczął ze mnie szydzić. Zostawiał mi notatki pismem, którego nie rozpoznawałem. Nagrywał filmiki, kiedy robię rzeczy, których normalnie nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić. Robił wszystko, żeby dotarło do mnie... że nie mogę żyć w ten sposób. podsumował twardym od emocji głosem. - To demon uczynił mnie mordercą, pieprzonym potworem! Próbowałem rozmawiać z księdzem, poddać się egzorcyzmom - nic nie zadziałało. Nie pozwalał mi nawet się zabić. Jeśli twierdzisz, że rozumiesz, co mi jest, zabij mnie natychmiast. Proszę. ____________________________________________ *Ouija (czyt. łi–ja / łi–dżi) (prawdop. z fr. 'oui' i niem. 'ja' – tak) – deska bądź plansza z nadrukowanymi literami, cyframi, wyrazami 'tak/nie' i wskaźnikiem, służąca do komunikowania się z duchami wywoływanymi podczas seansów spirytystycznych.
tłumaczenie: Niiko
Niebieskie
oczy
przyglądały
się
Elise
intensywnie
spod
postrzępionych, czarnych włosów. Naprawdę trudno było stwierdzić jak wyglądał pod całym tym kurzem i brudem, które jasno mówiły, że przez jakiś czas żył na ulicy. Wyglądało na to, że był gdzieś po trzydziestce, ale to co mogło byś wysportowanym, atrakcyjnym fizycznie ciałem, teraz było skulone z winy, strachu i rozpaczy. Zabicie go byłoby aktem miłosierdzia, zaczęła rozważać. I nie byłoby trudne do zrobienia. Ludzie byli tacy krusi; jeden ruch jej nadgarstka mógł skręcić mu kark, zanim by się zorientował, że się poruszyła. W końcu zabijała już wcześniej, i to z mniej szlachetnych pobudek niż to. Już prawie zdecydowała się, że to zrobi, kiedy w umyśle rozbłysł jej obraz Mencheresa. Czy zmieniała się właśnie w jednego z tych wampirów, które zapomniały jak to jest być człowiekiem? Jakże cenne były ludzkie lata, gdy było ich tak mało... - Jak się nazywasz? - zapytała, wstając. Nadzieja na jego twarzy, gdy się do niego zbliżała ukłuła ją w serce. - Blake Turner. Czy mogłabyś... zostawić moje ciało w miejscu, gdzie będzie można je znaleźć? W dalszym ciągu mam rodzinę, która chciałaby wiedzieć, co się ze mną stało... - Blake'u Turnerze. - Elise powiedziała powoli. - Nie mam zamiaru cię zabić. Zamierzam ci pomóc.