Holie krzyknęła ze zdziwienia i strachu, gdy z żelaznych bram wyskoczył pitbull i rzucił się prosto na nią. Jego wystawiony język i dzikie ocz...
10 downloads
19 Views
830KB Size
Holie krzyknęła ze zdziwienia i strachu, gdy z żelaznych bram wyskoczyÅ‚ pitbull i rzuciÅ‚ siÄ™ prosto na niÄ…. Jego wystawiony jÄ™zyk i dzikie oczy byÅ‚y przerażajÄ…ce dla kruchej kobiety, lubiÄ…cej koty i nic nie wiedzÄ…cej o psach. Gdy pies rozpÄ™dzony zbliżaÅ‚ siÄ™ do niej otworzyÅ‚a usta by zakrzyczeć oczekujÄ…c, że zaraz ten oderwie kawaÅ‚ek miÄ™sa z jej nogi. Nie miaÅ‚a dokÄ…d biec. Z prawej strony byÅ‚a Å›ciana z kamieni i kÅ‚utego żelaza blokujÄ…c ucieczkÄ™, natomiast na pustej ulicy nie byÅ‚o ani jednego zaparkowanego samochodu na który można by byÅ‚o wejść.  W rÄ™kach miaÅ‚a dwie ciężkie torby z zakupami. MogÅ‚aby je rzucić, by pies rzuciÅ‚ siÄ™ na dopiero co kupiony wielki kawaÅ‚ miÄ™sa. Dopiero decydujÄ…c siÄ™ na atak spostrzegÅ‚a, że rozpÄ™dzony pies minÄ…Å‚ jÄ…. Wystraszona oparÅ‚a siÄ™ o kamiennÄ… Å›cianÄ™ i z ulgÄ… odetchnęła. ÅšciskaÅ‚a torby w rÄ™kach tak mocno, że plastikowy karton z mlekiem prawie siÄ™ otworzyÅ‚. Nogi drżaÅ‚y jej a myÅ›li plÄ…taÅ‚y siÄ™.  - Wszystko w porzÄ…dku? – nagle za niÄ… odezwaÅ‚ siÄ™ niski gÅ‚os. To nagÅ‚e pytanie wygraÅ‚o z jej przerażeniem. Karton z mlekiem wybuchÅ‚ oblewajÄ…c jÄ…. KrzyczÄ…c ze zdziwienia i przerażenia, upadÅ‚a na chodnik opadajÄ…c z siÅ‚. Holie czuÅ‚a, że jej serce zaraz wybuchnie jak to cholerne mleko! WiedziaÅ‚a, że gÅ‚os rozniósÅ‚ siÄ™ zza wysokiej Å›ciany z kamienia i żelaza. ZobaczyÅ‚a mężczyznÄ™ nachylonego który wyciÄ… gnÄ…Å‚ do niej rÄ™kÄ™, by wziąść od niej torby z zaciÅ›niÄ™tych rÄ…k.  Co do diabÅ‚a! MrugnÄ…wszy popatrzyÅ‚a najpierw na mężczyznÄ™ a potem wzdÅ‚uż chodnika. Bramy nie byÅ‚o oprócz tej z której wybiegÅ‚ pies, a do niej nie byÅ‚o wiÄ™cej niż sto metrów. On musiaÅ‚by przez nich przeskoczyć albo przeleźć, a to nawet dla czÅ‚owieka lekkoatletyka byÅ‚o niezbyt Å‚atwe. - Przepraszam za Tigre. Nie jest niebezpieczny ale może być cholernie przerażajÄ…cy. – powiedziaÅ‚ niskim miodowo – miÄ™kkim gÅ‚osem, z jej mocno Å›ciÅ›niÄ™tych palców zabraÅ‚ torby zalane mlekiem – ProszÄ™ ze mnÄ… dam Pani rÄ™cznik. Holie chwyciÅ‚a wÄ…skÄ… dÅ‚oÅ„, która pojawiÅ‚a siÄ™ przed jej twarzÄ… i opierajÄ…c siÄ™ o niÄ…, podniosÅ‚a siÄ™ z zalanego mlekiem chodnika. SprawdziÅ‚a czy nic jej nie jest, a nastÄ™pnie spojrzaÅ‚a na nieznajomego, mrugajÄ…c niepewnie powiedziaÅ‚a:- Pan nazywa tą… tą… istotÄ™ … TirgÄ…?  - prawie siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚a przedstawiajÄ…c tego skaczÄ…cego zwierzaka.Dopiero teraz uważnie przyjrzaÅ‚a mu siÄ™ i omal znów nie usiadÅ‚a na mokry beton. Mężczyzna miaÅ‚ przepiÄ™kne ciemno – zÅ‚ote bÅ‚yszczÄ…ce oczy, oraz czarne jak skrzydÅ‚o wrony wÅ‚osy. Sama twarz od widoku której zabrakÅ‚o jej tchu. Gdy wreszcie mogÅ‚a oderwać wzrok od niego jej oczy zeÅ›lizgnęły siÄ™ na dół jego ciaÅ‚a, Holie znów przestaÅ‚a oddychać. ByÅ‚a pewna że umarÅ‚a i trafiÅ‚a do piekÅ‚a. Ponieważ nie ma na ziemi takiego mężczyzny który wyglÄ…daÅ‚ by jak Bóg seksu w starej koszulce i przetartych dżinsach. W tych oczach byÅ‚o tyle niepokoju, że ona ledwo mogÅ‚a wstrzymać swój jÄ™zyk za zÄ™bami i nie chlapnąć niczego gÅ‚upiego np. zacząć piszczeć od pragnienia by zwiÄ…zać go i zrobić z nim wszystko co tylko sobie zażyczy. Nagle pojawiÅ‚o siÄ™ życzenie by oblizać go. Gryźć go! Musi uważać! ChodzÄ…c niezabezpieczony od kobiet które mogÅ‚yby na niego napaść i nawiedzić jego czarujÄ…cy… Och! Holie wyciÄ…gnęła swojÄ… morkÄ… od mleka rÄ™kÄ™ z jego dÅ‚oni i zmusiÅ‚a siÄ™ by sÅ‚abo uÅ›miechnąć siÄ™.- Mój stek przeżyÅ‚ czy bÄ™dÄ™ musiaÅ‚a znów iść do autobusu i jechać do supermarketu?  Ciemne brwi na bÅ‚yszczÄ…cymi oczami nachmurzyÅ‚y siÄ™.- Chyba bÄ™dzie lepiej gdyby pani próbowaÅ‚a nie wstawać – wypowiedziaÅ‚ sÅ‚odko miodowy gÅ‚os gdzieÅ› nad jej lewym uchem.Czemu do cholery znów upadÅ‚am? - Nie! Wszystko w porzÄ…dku â €“ to wszystko co zdążyÅ‚a wypowiedzieć przed tym jak on dziwnie nachyliÅ‚ siÄ™ i zniknÄ…Å‚ z widoku. Ej, czy ona znów byÅ‚a na tym cholernym chodniku? Och jest i on i
wÅ‚asne nachyliÅ‚ siÄ™ i wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ by sprawdzić jej puls. Dlaczego do cholery on znów nachyliÅ‚ siÄ™ na niÄ…? Mmmmm, ona chÄ™tnie wyciÄ…gnęła by rÄ™kÄ™ i przyciÄ…gnęła jego szerokie ciaÅ‚o do swojej pozycji. I co do cholery…MyÅ›lisz że jest chora? – zainteresowaÅ‚ siÄ™ cichy mÄ™ski gÅ‚os skÄ…dÅ› po za polem jej widzenia.- MyÅ›lÄ™ że zbyt dużo przeżyÅ‚a. Jest prawie odÅ‚Ä…czona. Masz, weź torby – powiedziaÅ‚ miodowy gÅ‚os i nagle zostaÅ‚a podniesiona z ziemi. PopÅ‚ynęła w powietrzu a potem wtuliÅ‚a siÄ™ w mÄ™skÄ… pierÅ›, wdychajÄ…c wspaniaÅ‚y, upajajÄ…cy zapach mężczyzny ze zÅ‚otymi oczami. Oooooch tak by go i zjadÅ‚a!- To przecież jest nienormalne prawda? - znów cichy gÅ‚os.- Nie myÅ›lÄ™ że po jakieÅ› przyczynie ona przyjmuje nas. CzujÄ™ siÄ™ jak kocia zabawka z walerianÄ…. – miodowy gÅ‚os brzmiaÅ‚ drażniÄ…c, ale jaka to różnica skoro tak wspaniale pachniaÅ‚? - Z mleka nic nie bÄ™dzie.- Może kupić jej jeszcze jedno opakowanie. Wyrzuć to i zobacz co jeszcze można uratować z torby.- Dlaczego jeżeli trzeba gdzieÅ› skoczyć to musze to robić ja, a nieść kobietÄ™ to ty? – cichy gÅ‚os spytaÅ‚.Uspokój siÄ™ facet. JesteÅ› jeszcze zbyt mÅ‚ody by wiedzieć co robić z kobietÄ…, gdy doniesiesz jÄ… do domu.- Tylko dlatego że nie miaÅ‚em takiej możliwoÅ›ci z powodu tego że mieszkam z bratem i Frej zdecydowanymi by nie zostawać w klanie. Ale praktyka przydaÅ‚a by mi siÄ™. MówiÅ‚ o mnie? Holie tak krÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie, że ledwie mogÅ‚a zdecydować gdzie dół a gdzie góra. WiedziaÅ‚a skÄ…d wychodzi sÅ‚odki seksualny miodowy zapach – góra. Oj oj, poczuÅ‚a siÄ™ jakby byÅ‚a pijana! Czy szok mógÅ‚by zrobić coÅ› takiego z czÅ‚owiekiem? UniosÅ‚a rÄ™kÄ™ i spojrzaÅ‚a na swoje palce. Czy naprawdÄ™ byÅ‚o ich osiem? Holie pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i dotknęła policzkiem o wspaniale pachnÄ…cÄ… pierÅ›. Szybko powiodÅ‚a jÄ™zykiem, by upewnić siÄ™ czy byÅ‚ on w smaku tak samo dobry jak pachniaÅ‚. Mmmmm nawet u jego koszulki byÅ‚ taki seksualny smak.- Cholera! Czy ona ciebie dopiero co liznęła? – ochryple rozniósÅ‚ siÄ™ drugi gÅ‚os.- Zamknij siÄ™ Keel! Otwórz te cholerne drzwi. A potem idź i odciÄ…gnij Tirge od jego przyjaciółki i odprowadź go z powrotem do budki.- Keel zrób to, Keel zrób tamto! – przedrzeźniaÅ‚ siÄ™ cichy rozdrażniony gÅ‚os – KiedyÅ› zrozumiesz że już wyrosÅ‚em! GÅ‚osy umilkÅ‚y. Wspaniale pachnÄ…cy mężczyzna ze zÅ‚otymi oczami poÅ‚ożyÅ‚ jÄ… na coÅ› miÄ™kkiego podobne do dywanu. Nie byÅ‚a pewna tego,ale jej rozum byÅ‚ peÅ‚en krÄ™cÄ…cych siÄ™ obrazów dobrze spÄ™dzonych chwil z tym czarujÄ…co pachnÄ…cym nieznajomym. O tak, baaardzo by tego chciaÅ‚a. Cholera! On odchodzi! Mrugnęła starajÄ…c wyostrzyć widzenie. Przez chwile w peÅ‚ni czuÅ‚a jak leży zwiniÄ™ta na wygodnym dywanie i patrzy wprost na zielone oczy ogromnego persa.- Hej kotku czy widziaÅ‚eÅ› gdzie poszedÅ‚ ten apetyczny twardziel? – krzywo uÅ›miechnęła sie  próbujÄ…c podnieść siÄ™ i usiąść.- Po prostu poczekaj kilka minut. Wszystko bÄ™dzie w porzÄ…dku gdy twój organizm siÄ™ oczyÅ›ci â €“ wypowiedziaÅ‚ niski miodowy gÅ‚os z pewnej odlegÅ‚oÅ›ci od niej. Holie gÅ‚Ä™boko westchnęła. WspaniaÅ‚y zapach przepadÅ‚. GÅ‚os byÅ‚o sÅ‚ychać ale mężczyzna byÅ‚ gdzieÅ› na drugim koÅ„cu pokoju. LeżaÅ‚a i patrzyÅ‚a na kota który leżaÅ‚ na brzegu dywanu i teraz zaczÄ…Å‚ siÄ™ myć. Holie poczuÅ‚a, że w gÅ‚owie tak bardzo już siÄ™ jej nie krÄ™ci i z oddychaniem też już robi siÄ™ porzÄ…dek. Minuty szÅ‚y, mogÅ‚a już usiąść. UjrzaÅ‚a stos rÄ™czników na stoliku przed dywanem.- Ehm dziÄ™kuje i jak ehm tak bardzo przepraszam! – wybeÅ‚kotaÅ‚a ona czerwieniÄ…c siÄ™, wzięła rÄ™cznik by wytrzeć mleko z twarzy, wÅ‚osów i bluzki. CzuÅ‚a siÄ™ jak mokry szczur.- Wszystko w porzÄ…dku. Jeżeli sÄ… potrzebne jeszcze rÄ™czniki to przyniosÄ™. Holie uniosÅ‚a oczy i zobaczyÅ‚a mężczyznÄ™ siedzÄ…cego na krzeÅ›le pięć metrów od niej. Wciąż wyglÄ…daÅ‚ porażajÄ…co, ale teraz patrzyÅ‚a na niego wyobrażajÄ…c sobie jak on rozbiera i pieprzy jÄ…, co prawda nieco jÄ… to
rozczarowywało ale za to nie tak szokowało. On uważnie patrzył w jej twarz.- Ehm chyba jestem jakaś … nie swoja. – powiedziała czerwiąc się – Dziękuje.- Czy Pani mieszka w starym domu Holliranów? – mówił cicho ale ona słyszała każde jego słowo nie patrząc na wielki pokój.- Tak wynajmuje … dopóki oni nie znajdą kupca – zrozumiała że jej rozum znów pracuje normalnie.- Długo tam nikt nie żył i dlatego zdziwiłem się że ktoś tam teraz jest,- Na pewno, ten dom to ruina a ja nie mogłam nic innego szybciej znaleźć. Jest tani i to jest lepsze niż mieszkanie na ulicy. – nachmurzona próbowała zobaczyć jego twarzy choć cień emocji. Był jak wspaniała piękna statua. Ani śladu emocji czy niepokoju. Oprócz tego na ulicy gdy okazał się zmartwiony i ostrożny.- Chce jeszcze raz przeprosić za mojego psa. Nie jest niebezpieczny ale jest tu suczka żyjąca niedaleko,ma cieczkę i on ucieka ze swojej budy by dorwać się do niej. Jestem Pani winien opakowanie mleka i podwózkę do domu. – jego głos był cichy, ostrożny – Jak tylko Keel wróci pomoże Pani dostać się do domu a potem kupi mleko. Holly potrząsnęła ramionami wycierając ręcznikiem szyje i włosy. - Jestem bardzo wdzięczna. Chodzić do autobusu i z powrotem jest po prostu okropne.- Nie warto chodzić tu na piechotę wieczorem. Nie to że włażę w nie swoje sorawy, ale widziałem jak Pani wracała do domu późnym wieczorem, a to jest bardzo niebezpieczne nawet w Ratlage.  Holie spojrzała na niego mrugając.- Mam samochód ale popsuł się i musze znaleźć pieniądze by go naprawić. Proszę nie martwić się o mnie. Mówią że w Rotlage nie było ani jednego poważnego przestępstwa za ostatnie osiem lat. Nawet drzwi nikt nie zamyka. O czym się martwić? Gar głęboko westchnął. Ona chyba jest najbardziej naiwną kobietą ze wszystkich które kiedy kolwiek spotykał. Gdyby ciągle się nie wtrącał to jej by już nie było. W tym rejonie pojawił się element, który podniósł przestępstwo na nowy poziom i jedyną przyczyną tego, że on wciąż nie był jeszcze faktycznie wiadomy był ten fakt że Gar sam o to się zatroszczył. Dobrze mógł czuć zapach jej ciepłej i mokrej od mleka przez cały cholerny pokój. Była dla niej tak samo wspaniała jak i on dla niej. Ale nie mógł pozwolić być jej z nim. Na razie był tylko obserwatorem. Śledził. Kiedy trzeba było wtrącać się by podtrzymywać świat. Był bronić mieszkańców Ratlage od zła. Nigdy nie wydzielał kogoś jako osoby przypadek i teraz tego robić też nie zamierzał.Nie zamierzał.  Z powodu że Keel był młody iż miał silny immunitet do zapachu ludzkiej krwi. I było jeszcze kilka lat do przodu przed tym zanim zacznie lecieć ślinka jak tylko ona będzie w ich pobliżu. Natomiast Gar takiej pewności nie miał. Było o wiele lepiej bronić ludzi od ich wspólnych wrogów, gdy nie znajdował ich zapach taki diabelsko apetyczny. Ocziwiście w przeciwieństwie od Likosow, tacy jak on, woleli mniej bezbronne jedzenie. W łańcuchu pokarmowym ludzie byli najbardziej bezbronni, a Gar bronił ich ponieważ kiedyś jeden z nich pomógł mu. Na przykład ta kobieta siedząca naprzeciw, go on przyglądał się, obserwując jak ona wybiera się do domu z pracy po tym jak się ściemni. Ułowił jej zapach jeszcze wtedy gdy ta była na przystanku. Zapach tej kobiety dekoncentrował go. Dużo razy on szedł za nią do domu chowając się w cieniu drzew i zaułkach wzdłuż chodnika, który prowadził do trzech bardzo starych domów.To stało przyczyną tego iż wybrał ten duży dom w Hit Poy: w pobliżu nie żyli ludzie. Zaopiekował się tym by właściciel domu nie sprzedał go. Wszyscy ludzie którzy chcieli kupić ten dom po pierwszej nocy spędzonej w nim uciekali przerażeni. Uśmiechnął się na myśl o „ duchach†przez których ludzie omijali tą część Rotlage.  Ale potem pojawiła się Holie James, trzydzieści cztery lata, rozwiedziona, dzieci nie ma, żadnej bliskiej rodziny i przyjaciół w Rotlage, ponieważ dopiero co przyjechała z Omahi by uciec od złych wspomnień. Holie James miała
wspaniały zapach, zielone oczy i najbardziej seksualny sposób chodzenia, a pracowała ona za grosze w jedynym wieczorowym cafe i pubie w Rotlage. O tak! Wiedział o niej wszystko ponieważ była człowiekiem, który nie bał się wynająć tego dom nie patrząc na straszne słuchy. Przyciągała jego uwagę i nigdy się nie dowie że była w niebezpieczeństwie już pięć razy. Zabiliby ją w postaci jedzenia. To było tym czym ona i jej podobni byli dla Likosow, znajdujących się w Ratlage i na kilka przylegających farmach. Polowali na zgubionych podróżujących autostopem i włóczęgi wchodzące na ich terytorium, a czasami też uciekające z domu dzieci które szukały jakiegoś kąta gdzie mogłyby przeczekać próbując uciec od rodziców, chcących by oni srogo przestrzegali warunki. Twarze na opakowaniach mleka i tablicach informacyjnych w sklepach: nigdy ich nie znajdą. Lecz Gar nie wtrącał się jeżeli Likosy nie wtargały w samo miasto Ratlage. On, Keel i Frea diabelsko długo podróżowali dopóki nie osiedlili się w małym miasteczku na dwa tysiące osiemset dusz. Gar był w sporym długu przed starcem do którego wcześniej należał ten dom, ten starzec ocalił życie Keelu i przyjął ich pod dach nie zadając żadnych pytań.  Do Thomasa Heila należała spora część Ralage. Żył w tym mieście dziewięćdziesiąt osiem lat i przeżył swoją żonę i dwanaście dzieci. Wpuścił do swojego domu trzech bezdomnych włóczęg nie zadając im pytań, dał im jedzenie, krówy i ufność. Pierwszy raz Garu dostało się coś od ludzi prócz bólu i cierpień. W zamian klan Seronta przyrzekł chronić Thomasa Heila i jego ukochane miasto i ostatnie trzydzieści lat po jego śmierci oni dotrzymywali swoje słowo. Ghar trzymał z dala swój klan od ludzi Ratlage, ale od czasu do czasu rozmawiał z nimi gdy kupował potrzebne rzeczy dla zachowania normalności. Mógł zmienić swoją prawdziwą formę, stwarzając iluzje starzenia by nikt nie pytał dlaczego on nie starzeje się. Keelu na razie nie było łatwo oswoić taką magie i Gar trzymał go z dala od ludzi gdy nie zachodziła taka potrzeba. Frea znalazła sobie męża trzy lata temu, osiągając dojrzałość i przyłączyła się do dużego klanu małżonka, tam miała spory wybór mężczyzn. Od czasu do czasu przyjeżdżała w odwiedziny, ale nie lubiła zostawiać swój klanu i oni widzieli ją coraz rzadziej. W ostatnie lata spędzili samotnie. A Keel? Wcześniej o czymś myślał, niedługo będzie musiał znaleźć sobie dziewczynę. Ostatnio chłopak ciągle ogląda się za dziewczynami i nie chciałoby się, by ten po osiągnięciu dojrzałości zupełnie zleciał na psy i wypieprzył wszystkie dupy w Ratlage. Za bardzo by to zmartwiło niektórych.  Do tego chłopak przez ostatnie miesiące zaczął podglądać Holie James, Garu nie spodobało się to. Holie James była wyjątkowa. Poczuł to gdy zobaczył ją pierwszy raz. I na pewno nie pozwoli Keelu pierwszemu zawładnąć ją. Spojrzał na kobietę która stała na drugim końcu pokoju, walczył z oślepiającym pragnieniem przeskoczenia tej niedużej odległość i chęci wzięcia jej tam na tym pieprzonym dywanie, zerwania jej mokrego ubrania i zlizania mleka z jej skóry. Zawładnęło nim pragnienie by wylizać każdy centymetr jej słodko pachnącej muszelki, wejść do jej soczystego wnętrza wpijając się zębami w jej ramie, próbując smaku jej magicznej życiowej siły. Na samą myśl o tym stanął mu. Szybko próbował uspokoić swoje podniecenie, teraz w ogóle nie trzeba było dawać jej poczuć jego feromonów. Ona nawet nie musiała czuć jego zapachu. Nie oczekiwał że ona tak zareaguje. Jego zapach wyczuwali tylko inni przedstawiciele jego rasy. Zazwyczaj starał się być jak najdalej od ludzi. Gdy ukazał się obok niej, nie oczekiwał że zareaguje na nią aż tak fizycznie. Ujrzawszy ją, sparaliżowaną ze strachu przed psem zbliżył się do ogrodzenia, jej słodki zapach omal nie zawładnął jego zmysłami! Gdy mówił i ona upadła, on lekko przeskoczył
przez ogrodzenie i omal nie poddaÅ‚ siÄ™ swemu instynktowi drapieżnika – zabierajÄ…c tÄ… kobietÄ™, zaniósÅ‚by do lasu i wziÄ…Å‚ by jÄ… znów i znów dopóki jego głód nie zostaÅ‚by zaspokojony.  By zanieść jÄ… do domu potrzebowaÅ‚ zebrać caÅ‚Ä… swojÄ… wolÄ™ w garść. I teraz gdy ona wychodziÅ‚a z transu i powietrze napeÅ‚niÅ‚o siÄ™ czarujÄ…cym aromatem, jemu znów byÅ‚o trudno ochronić jÄ… od swego podniecenia!Cholera, gdzie byÅ‚ Keel? Holie nerwowo krÄ™ciÅ‚a siÄ™ na mokrym dywanie. MiaÅ‚a dużą nadzieje że chÅ‚opaczek niedÅ‚ugo wróci by mogÅ‚a wydostać siÄ™ stÄ…d jak najszybciej. Przebywanie z tym mężczyznÄ… w pokoju powodowaÅ‚o u niej opóźnianie siÄ™ pulsu, a muszelka znów siÄ™ Å›ciskaÅ‚a! Jakich by on nie miaÅ‚ perfum, to już byÅ‚o zbyt dużo dla jakiej kolwiek kobiety ze zdrowym umysÅ‚em. A jej znów zaczęło siÄ™ krÄ™cić w gÅ‚owie.- Ehm wie pan ja po prostu wezmÄ™ swoje torby i pójdÄ™ – przegryzÅ‚a dolnÄ… wargÄ™ – Nie chce przeszkadzać i chyba zabrudziÅ‚am Panu dywan – wstaÅ‚a i znów przetarÅ‚a rÄ™cznikiem swoje piersi. Bluzka przykleiÅ‚a siÄ™ do niej jak druga skóra. – NaprawdÄ™ musze iść już do domu – TrochÄ™ dziwienie rozejrzaÅ‚a siÄ™ po stronach i bokiem skierowaÅ‚a siÄ™ do drzwi, które chyba prowadziÅ‚y do wyjÅ›cia. Trzeba byÅ‚o wynosić siÄ™ stÄ…d! Mężczyzna ze zÅ‚otymi oczami wolno podniósÅ‚ siÄ™ z krzesÅ‚a, wyglÄ…daÅ‚ jakby chciaÅ‚ skierować siÄ™ do niej. Z napiÄ™tym uÅ›miechem wyciÄ…gnęła do niego rÄ™ce i powiedziaÅ‚a:Sama mogÄ™ wyjść na ulicÄ™. Tylko proszÄ™ powiedzieć Keelu by przyniósÅ‚ później moje torby gdy wróci z PaÅ„skim … ehm… psem. Nie mówiÄ…c później ani sÅ‚owa odwróciÅ‚a siÄ™ i szybko ruszyÅ‚a w kierunku wyjÅ›cia. Dla Gara byÅ‚o to zbytâ €¦ Gdyby ta gÅ‚upia kobieta po prostu spokojnie wyszÅ‚a jego instynkt nie wygraÅ‚by z nim. Gar nawet nie myÅ›laÅ‚, on dziaÅ‚aÅ‚. DochodzÄ…c do niej w jedenym – dwóch lekkich skokach przez meble powaliÅ‚ jÄ… na podÅ‚ogÄ™ i przycisnÄ…Å‚ do dywanu, caÅ‚e jego ciaÅ‚o Å‚kaÅ‚o z pragnienia w tym momencie, gdy Holie krzyknęła ze zdziwienia i strachu, kiedy on przewróciÅ‚ jÄ….- Holie nigdy nie uciekaj od drapieżnika, inaczej staje siÄ™ nieprzewidywalny – wychrypiaÅ‚ on i jego usta opuÅ›ciÅ‚y siÄ™ do niej szybko, ponÄ™tnie i gorÄ…co, przewiódÅ‚ jÄ™zykiem po jej ustach. Holly krÄ™ciÅ‚a siÄ™ po jego ciężarem dotykajÄ…c biodrem jego twardego penisa. – Holly kochanie proszÄ™ przestaÅ„! Dopóki jestem w stanie siebie kontrolować – nerwowo oddychaÅ‚ w jej otwarte usta, czuÅ‚a jego zapach gdy ten z silnym bólem próbowaÅ‚ siÄ™ kontrolować.  Gdy rzuciÅ‚ siÄ™ na niÄ…, ta nie zdążyÅ‚a zrobić nawet dwóch kroków, gdy ten powaliÅ‚ jÄ… na podÅ‚ogÄ™ dosÅ‚ownie jak gepard gazel. Gar chciaÅ‚ zerwać z niej ubranie i pieÅ›cić. CzuÅ‚ jej ciaÅ‚o, Å›ciÅ›niÄ™te pod nim na dywanie w przedpokoju. ByÅ‚o bardzo erotycznie Gar postradaÅ‚ zmysÅ‚y, gdy Holie z niegÅ‚oÅ›nym jÄ™kniÄ™ciem podniecenia podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i namiÄ™tnie pocaÅ‚owaÅ‚ go. Oho! Znowu jego pieprzone feromony!- Czy znasz moje imiÄ™? – ochryple wyszeptaÅ‚a do jego ust – Kim jesteÅ› do cholery?- Gar – odpowiedziaÅ‚, mocno obejmujÄ…c jÄ…, podnoszÄ…c z podÅ‚ogi i lekko pchajÄ…c jÄ… w kÄ…t przy lustrze. – Holie proszÄ™. Zatrzymaj mnie dopóki zupeÅ‚nie nie stracÄ™ panowania!- Co siÄ™ do cholery dzieje Gar? – zdziwiona jÄ™knęła do jego ust – Nie mogÄ™ siÄ™ zatrzymać – Jej rÄ™ce Å›lizgnęły siÄ™ w górÄ™ po jego koszule i zaczęły pieÅ›cić jego mocne ciaÅ‚o. Gar staraÅ‚ siÄ™ wstrzymać, ale nie udaÅ‚o mu siÄ™, gdy Holie ugryzÅ‚a go w szyje ten wzdrygnÄ…Å‚ z podniecenia.- Wszystko w porzÄ… dku, po prostu… reagujesz… na moje… feromony – ciężko oddychaÅ‚ i gÅ‚os miaÅ‚ ochrypÅ‚y, jego pazury wydÅ‚użyÅ‚y siÄ™ na tyle by spokojnie mógÅ‚ rozciąć na pół jej mokrÄ… bluzkÄ™, stanik i dżinsy, po czym odrzuciÅ‚ je.- Moje ubranie! – krzyknęła – PorwaÅ‚eÅ› moje ubranie!- KupiÄ™ ci nowe – wyryczaÅ‚. Jego wÅ‚asna koszula zniknęła tak samo szybko. PchnÄ…Å‚ jÄ… obnażonÄ… plecami do zimnej Å›ciany, opuÅ›ciÅ‚ rÄ™kÄ™ na dół miÄ™dzy ich ciaÅ‚ami by szybko rozpiąć rozporek swoich
spodni. Holie stęknęła owijając rękami jego szyje, mocno przyciągając do siebie, a jej zęby wpiły się w jego twarde ramie gdy jednym mocnym ruchem bioder on wprowadził swój gruby, twardy penis do jej mokrej muszelki. On z sykiem westchnął przez zęby.Gar cieszył się bólem, liznął jej gardło przewiódł zębami po delikatnej skórze. Chciał jej krwi. Płonął z  pragnienia by spróbować jej. Musiał być pewny że jej nie zabije. Gar czuł jak wydłużają się kły, jak ona wiję się od jego głębokich, mocnych pchnięć, jak krew płynie w jej żyłach. Wybrał najbardziej pasujące miejsce i zatopił swoje kły w mięśnie jej szyi między uchem a ramieniem. Holly zakrzyczała z bólu, nasycając się orgazmem jej ciało dosłownie pulsowało samo, a on wydawał się coraz większy i dłuższy, głęboko wchodzą c w nią. Zaryczał w jej skórę, a kły zmniejszyły się, zaczął oblizywać i lekko ssać jej przekłute miejsce, żywiąc się jej gorącą krwią i próbując smaku jej życiodajnej energii. Ruszał się w niej dziko, mocno, szybko i nie potrafiąc się nasycić do końca.  Jej smak był wspaniały! On otworzył usta ze zdziwienia kiedy zrozumiał, że ona też napiła się jego krwi! Jej mały gorący języczek miotał się po przegryzionej skórze na jego szyi, gdzie ona próbowała jego życiodajną energii. Gar rytmicznie poruszał się w jej soczystym ciele nasycając się tym jak ona ściskała się wokół jego penisa, gdy dochodziła i jak drapała jego plecy i pierś podczas orgazmu. Była absolutnie czarująca, bardzo ponętna i on był na granicy, tak gorąco… unosząc się, pulsując, okazał się schwytany przez silniejszą fale swojego własnego orgazmu, prowadził swój członek do samego końca i poczuł jak jego gorące nasienie wypełniło ją od środka. Teraz ona była jego.  Kobieta wydawała się być przerażona, od tego co ona robi przy wejściu w domu nieznajomego. Zdziwiona że do krwi ugryzła go. Że on ją ugryzł!  On stał opierając się o ścianę wciąż przyciskając jej ciało w kącie, a jego członek wciąż był w niej, krzyknęła dławiąc się:- Ugryzłeś mnie! Gar wolno pchną ł biodrami, czując ja ona wygina się i słysząc jak stęka.- Pierwsza mnie ugryzłaś – wymruczał w jej szyję dotykając ustami słodko pachnącej skóry kobiety. Gar był wstrząśnięty. I zadowolony. I wystraszony. Ona spróbowała jego krwi. Przyjęła jego nasienie. I ona tak jakby zabrała całe jego życzenie by rozstać się. Najbardziej chciał darować jej podniecenie, dostawać to od niej i żeby ona była z nim. Przyjęła go jak parę. Wiedziała o tym czy nie, była związana z nim rytuałem jak i on. Teraz zostawało tylko martwić się o to, by ona nie uciekła od niego do momentu aż rytuał dobiegnie końca związując ich.  Utworzony przez: mrslen