Amber Kell Dragon of Seatle 01 Protector of Dragons Strona | 1 Amber Kell Dragon of Seatle 01 Protector of Dragons Strona | 2 Tajemnice są długo skryw...
14 downloads
30 Views
1MB Size
Amber Kell Dragon of Seatle
Strona | 1
01 Protector of Dragons
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Tajemnice są długo skrywane a doprowadzone na powierzchnię mienią się jak błyszczące łuski smoka. Po tysiącach lat skamieniały Jiang jest wreszcie wolny. Poszukiwania, aby znaleźć swoich przyjaciół prowadzi go pod drzwi Adena i jego partnera Gallena. Czy potrzeba Jianga pozwoli jego towarzyszom rozwikłać ukryty rodziny sekret? Spotkanie zmiennego gołębi Kurtisa zmieni wszystko dla Jianga. Uwaga jaką przyciąga ten słodki mężczyzna powoduje, że Jiang czyni śluby by znaleźć sposób, aby zakończyć nałożone na niego przekleństwo. Jednak mroczna magia działa przeciwko nim, i chwilę potrwa zanim połączone siły wielu ludzi odwrócą falę destrukcji, która stanęła na ich drodze
The unauthorized reproduction or distribution of this copyrighted work is illegal. Criminal copyright infringement, including infringement without monetary gain, is investigated by the FBI and is punishable by up to 5 years in federal prison and a fine of $250,000. Please purchase only authorized electronic editions, and do not participate in or encourage the electronic piracy of copyrighted materials. Your support of the author’s rights is appreciated. This book is a work of fiction. Names, characters, places, and incidents either are products of the author’s imagination or are used fictitiously. Any resemblance to actual events or locales or persons, living or dead, is entirely coincidental. Protector ofDragons Copyright © 2014 Amber Kell ISBN: 978-1-77111-875-0 Cover art by Carmen Waters All rights reserved. Except for use in any review, the reproduction or utilization of this work in whole or in part in any form by any electronic, mechanical or other means, now known or hereafter invented, is forbidden without the written permission of the publisher. Published by eXtasy Books Look for us online at: www.eXtasybooks.com
TŁUMACZENIE TYLKO NA UŻYTEK WŁASNY
Strona | 2
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
SPIS TREŚCI Prolog. .....................................................................................................................................................................................4 Rozdział pierwszy ........................................................................................................................................................... 10 Rozdział drugi................................................................................................................................................................... 38 Rozdział trzeci. ................................................................................................................................................................. 69 Rozdział czwarty. ............................................................................................................................................................ 80 Rozdział piaty. .................................................................................................................................................................. 90 Rozdział szósty................................................................................................................................................................. 99 Rozdział siódmy............................................................................................................................................................ 113 Epilog ................................................................................................................................................................................ 132
Strona | 3
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
PROLOG.
J
iang wbił pazury w piasek stojąc przed swoim zmiennymi smokami braćmi, dokładnie tam gdzie mu powiedziano. Ledwie mógł zobaczyć
cesarza nad ich szerokimi ramionami. Jego smoczy bracia tworzyli wokół niego półkole, aby chronić go przed zranieniem. Zawsze czuwali nad nim. Jiang zamrugał przez łzy. Pomimo ich opieki to prawdopodobnie będzie koniec wszystkiego. Ciężki kir ciągnął go w dół, jak gdyby jakby ta niewielka ilość magii jaką posiadał zastała stłumiona pod ciężką kurtyną i dusiła go wokół. Jiang zadrżał na to nieprzyjemne uczucie. Jako najmłodszego z chińskich smoków wodnych, plemię Jiango chroniło go jak się tylko dało, ale nie było sposobu by się ukryć przed cesarzem Qin Shi Huangdi. Okazało się, że nie było sposobu by z nim walczyć. Huangdi spalił ich domy, torturował niewinnych ludzi dla otrzymania informacji gdzie smoki były czczone trochę bardziej niż istoty z fantazji. Huangdi miał nawet na swoim ubraniu symbol smoka jak symbol absolutnej dominacji na jego rodzajem. Jego nienawiść do Huangdi, była jak gorzki smak na języku i tylko śmierć cesarza mogła ten smak wymazać. Żałował, dla tej jednej tęsknej chwili, że nie urodził się ognistym smokiem. Te bestie mogły obrócić cesarza w popiół.
Niesyty
urodził
się
w
niewłaściwym
klanie
dla
tych
pirotechnicznych sztuczek i bez wątpienia cesarz miał też czarowników od zwalczania takich czarów. Powstrzymując biadolenie, Jiang próbował pozostać silny. Ufał Zhou swojemu liderowi, że zrobi to co było najlepsze nawet w tak beznadziejnej sytuacji. Pochylając do Qui Shi nie było opcji. On tylko dbał o władzę, jak Strona | 4
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
mógł ją budować i gdzie mógł ją ukraść. Czy smoki przychylały się do jego żądań czy nie, Huangdi miał swoje sposoby. Zhou krzyknął do cesarza. - Nie można nas zniszczyć! Bez względu na to co robisz, będziemy kontynuować nasza walkę. Wielkie słowa w tak rozpaczliwej sytuacji, szkoda że Zhou blefuje. Imperator już udowodnił, że może zamordować smoki ze swoim silnym zespołem czarowników. Pięć z nich Jiang, Zhou, Liang, Wei-Tian były ostatnimi pozostałymi smokami mogącymi zająć stanowisko. Inni odpłynęli daleko w morze lub umarli pod żelazną pięścią cesarza. Liang nie widział żadnych oznak innego smoka w tym roku. Gdzie one były? Czy oni byli ostatnimi żyjącymi smokami? Tylko pięć smoków stało na środku pustyni Takli Akan, garstka zwierząt by szybko znaleźć się w śmiertelnym uścisku szalonego cesarza. Życie Jianga było jedna walką i trudnościami, dlaczego jego śmierć znajduje się w morzu spokoju? Lada od teraz archeologowie będę znajdować kości smoków wśród skamieniałości dinozaurów i zastanawiał się jak to będzie. Jiang uśmiechnął się do własnej wyobraźni. Cesarz uśmiechnął się ze złym wyrazem twarzy nieprzyjemnego człowieka. - Moi czarownicy będą opiekować się miernymi próbami zniszczenia mojego przeznaczenia. Bez smoków nie będzie oporu lub powodu do nadziei. Dam ci ostatnią szansę. Poddajcie się mi i stańcie się przykładem potęgi i władzy. Jiang powstrzymał biadolenie. Nawet jeśli Zhou się zgodzi, cesarz nie pozwoli im odejść. Nie mógł pozwolić by smoki wracając go zniszczyły. Huangdi nie był typem zostawiającym wroga z tyłu. Palił całe miasta by Strona | 5
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
uniknąć takiego losu. Jiang spuścił głowę i przygotował się na śmierć. Jak cesarz złamał ich mając tak niewielu czarodziejów pod ręką. - Nie chcemy przyłączyć się do twojej sprawy.- zakwestionował Zhou. Nawet teraz w ostatnich godzinach Jiang nie kwestionował przywództwa Zhou. Najstarszy i najsilniejszy z nich, Zhou dobrze ich prowadził. To nie była wina zmiennego smoka, że szalony cesarz nie respektował zasad walki. Współczucie nie istniało w oczach Huangdi - niestety szaleństwo zapuściło w nich korzenia i rozprzestrzeniało się na wszystkich, którzy poszli za nim. Nawet jeśli chcieliby przestać walczyć, nie będzie pokoju. Cesarz nigdy nie spocznie, dopóki wszystkich nie nagnie do swojej woli. Jiang otrząsnął się z melancholii i wyprostował się. Jeśli ma umrzeć dzisiaj, umrze z godnością. Łuski Zhou odbijały słońce nad nimi, świecąca postać sprawiedliwości, nawet do końca. Duma rozprzestrzeniała się po Jiang. Pójdzie w zaświaty z jego braćmi w ramionach i byciem dumnym z tego co osiągnęli. Bez ostrzeżenia Zhou zaatakował ludzi wokół. Jego ogon rozciął policzek jednego
z
czarowników.
Krew
kapała
na
piasek
szkarłatnym
wykrzyknikiem. Czarnoksiężnik chwycił się za policzek, ale szybko zamknął ranę magią. Huangdi uciekł przed atakiem, ale jego głos pełen furii, krzyczał do czarowników. - Powstrzymać go! Liny wystrzeliły z rąk czarownika i przymocowały się do kostek Zhou unieruchamiając go na miejscu. Zhou ryknął gniewnie. Łzy napłynęły do oczu Jianga. Widok powalonego lidera zasmucił go. Wolałby by zabili jego pierwszego by nie patrzeć jak jego przyjaciele umierają przed nim.
Strona | 6
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Moi czarownicy zniszczą cię! - Głos Huangdi przeszedł w przeraźliwy krzyk. Niektórzy twierdzili, że cesarz stał na skraju szaleństwa. Jiang wiedział, że Huangdi został zepchnięty z tego urwiska lata temu. Po co miałby toczyć bitwę, aby wybić cały gatunek dla dobra ocalenia siebie? Smoki żyły w pokoju przez wieki, aż Huangdi postanowił na nich polować jak na ofiary. - Rób co chcesz. - warknął Zhou. - Nie możesz wygrać. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą walczyć z batem szaleństwa. Dla nich wojna się skończyła. Tak szybko jak wylądowali, cesarz wziął ich jako zakładników. Czar jego czarowników odbierał im możliwość latania. Jiang zobaczył Zhou walczącego z więzami by podnieść się na nogi i ogon, ale Jiang wiedział, że nawet gdyby mógł uciec, Zhou nie zostawiłby ich za sobą. Szlachetny duch Zhou uniemożliwiał mu porzucenie mniejszych smoków jak Jiang. Szyderczy śmiech Huangdi ściągnął uwagę Jianga z powrotem do cesarza. Zimny ton nie rozwiał obaw Jianga, widział kilka ostatnich minut swojego życia. Kiedy czarownicy śmiali się wraz z cesarzem, Jiang zapragnął rzucić w nich potokiem fal, ale najbliższy akwen był odległy o wiele mil. Cesarz dobrze zaplanował strategię, kiedy wybrał na miejsce walki z wodnymi smokami. Na środku pustyni płyn był zawarty w jej głębi. Dla smoków wodnych pustynia nie dawała żadnej obrony. Nawet Zhou mógłby wydobyć tylko malutkie krople wody przez filtr skał i piasku, a to na pewno nie wystarczy do ataku, który by złamał czar czarowników. W żaden sposób nie mogli walczyć ani magią ani pazurami, zostali uwięzieni. Smoki przed Jiang poruszyły się niespokojnie próbując uwolnić się z niewoli. Nie mogli odejść ale mogli przyjąć swój los wbrew swojej naturze. Strona | 7
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Szum magii trzaskał wokół niego jakby elektryzował powietrze. Uszy bolały Jianga pod presją władzy pchającej się na niego. Czarownicy upewniali się, że smoki nie mogły się wyrwać w ostatniej chwili – Jiang żałował, że nie miał tyle siły. Drżał od iskier pełzających po kręgosłupie. Miękkie skomlenie uciekło mu jak jego kończyny zesztywniały. Nie chciał okazać słabości przed wrogiem, ale strach zatonął w jego brzuchu jadowitymi pazurami. Bezskutecznie próbował podnieść ogon. Bezużytecznie. Huangdi skinął na swoich czarowników, a następnie wspiął się na swojego wielbłąda. Jego oficerowie ustawili się obok niego. - Żegnajcie smoki. Powiedziałbym, że walczyliście dobrze ale ja byłem lepszy. Skoro nie chcecie dać mi swojej mocy nieśmiertelności nie mam z was pożytku. Czy to były plotki? Czyżby Huangdi z zabitych smoków pił krew by uzyskać trochę magii? To nie może być prawda skoro zabił garść tych, którzy pozostali. Jiang warknął, jedynie to mógł zrobić. Żadna inna część nie mogła się ruszyć. Skamieniały mógł patrzeć jak cesarz odjeżdża. Lider czarowników, z raną na twarzy zbliżył się do Zhou. Jiang patrzył, jak zaskakująco delikatny wyraz twarzy przemknął bo jego fizjonomii. Pogładził Zhou po pysku. - Cesarz trzyma nasze rodziny jako zakładników by nagiąć nas do swojej woli. Jednak nawet dumy nie można nagiąć zbyt daleko zanim się złamie. Dostosowane zaklęcie przemieni was w kamień. Czar można złamać tylko krwią wampira i zmartwychwstaniem linii królów smoków. Wtedy będziesz wolny. - Czarownik przesunął palcem po nosie Zhou.
Strona | 8
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Być może teraz mi nie wierzysz, ale pewnego dnia wyrwiesz się spod tego zaklęcia. Następnie nawet może weźmiesz odwet. Bądź silny mój dzielny smoku. Pewnego dnia spotkamy się ponownie. Ton wskazywał, że on będzie wyglądał tego dnia. Jiang nie był pewien czy on powinien. Zhou nie miał reputacji pobłażliwego wobec ludzi, którzy go uwięzili. Raz uwolniony smok będzie raczej ścigać winnych ich uwięzienia niż ich żałować. Mimo to nadzieja urosła w piersi Jianga pomimo posępnej perspektywy. Czarownicy nie chcieli ich zabić, nawet jeśli wiecznie istnienie jako posąg brzmiało jak specjalne piekło. Wolność może nie przyjść. Choć wampiry były dość powszechne, nikt nie słyszał o potomku linii smoczych królów przez wieki. Historie opowiadał im gdy szli spać w najgłębszym morzu, zmęczony światem człowiek. Jak długo może potrwać znalezienie króla by się obudzić? Co zrobić jeśli żaden z nich się nie pojawi? Dalsze obawy toczyły jego umysł. Co byłoby gdyby się złamali? Kamień może się zniszczyć. Wiatr unosi je co roku, aż zostają tyko kawałki. Jakie byłoby to uczucie? Nie będzie czuł w ogóle? Nie wspominając jak wampir ma się znaleźć na środku pustyni. Oni trzymają się raczej z dala od palącego słońca. Nie, nie było mowy od ucieczki od tego. Jiang wiedział że będzie kamiennym smokiem aż jego ciało pochłonie erozja czasu. Łza spłynęła mu na łuski pyska. Zamrugał i jego rzęsy zamarły w górze.
Strona | 9
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ PIERWSZY
D
zień współczesny. Jiang obserwował wampira przesuwającego krwawą dłonią po jednym z psów foo. Nawet przy tej odrobinie krwi czuł, że
czar zaczął się rozpuszczać. Czarownik mówił prawdę, ten fakt zaczął wątpliwości Jiang po wiekach spokoju. Od dawna podejrzewał, że czarownik dał im fałszywa nadzieję. Jednak nawet z krwią wampira nadal potrzebne było odrodzenie się króla smoka aby zniszczyć zaklęcie. Czarownik musiał być bardzo silny by utrzymać zaklęcie przez lata. Po spetryfikowaniu musieli dodać parę psów foo i cztery chińskie feniksy zwane fenghuangs do swojej kolekcji. Jiang nie wiedział dlaczego ale czarownicy przemycili smoki z pustyni prawdopodobnie by cesarz nie dowiedział się o ich oszustwie. Ukrywanie grupy kamiennych smoków nawet na pustyni mogło nie być łatwe. Spędzili kilka dziesięcioleci w świątyni buddyjskiej, zanim czarownicy przenieśli ich do muzeum, a na koniec do teatru w Seattle o tematyce chińskiej. Zastanawiał się dlaczego trzymali ich wszystkich razem bo na pewno łatwiej było schować pojedynczego smoka niż grupę. Jiang pomyślał się, że czarownikom może łatwiej było śledzić ich gdy byli w jednym miejscu. Minęło kilka lat odkąd ostatnio widzieli czarowników. Może byli gdzieś w pobliżu, albo wszyscy wymarli? Przemyślenia spowodowały, że zadrżał przez skórę. Po raz pierwszy od stuleci czuł lekkie uczucie przesuwającego się powietrza przez jego łuski a pies foo kiwnął łapą. Podniecenie pulsowało przez niego. Oni mogą być wolni. Strona | 10
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
My potrzebujemy króla smoków by wrócił teraz. - Zhou wyszeptał myśl w umyśle Jianga. Zgodził się z nim, ale wątpił żeby mieli tyle szczęścia. Szanse na powracającą linię królów smoków były niewielkie. Po tych wszystkich wiekach bez znaku rodziny królewskiej lub innego rodzaju smoka, Jiang często podejrzewał, że byli ostatni z rasy smoków. Być może Królowie odeszli w głębiny by nikt ich nie odnalazł. Jeśli jakikolwiek król smok miałby się znaleźć Jiang miał kilka słów do wyboru dla niego. Wypuścił magiczne macki w kierunku innych. Jiang wciąż nie mógł odwrócić głowy lub mrugać oczami, ale z biegiem lat oni łączyli się ze sobą, czuł swoje znajome smoki, a czasem słyszał myśli ale to było trudne. Telepatyczna i przekleństwem.
komunikacja Po
pierwszym
może
być
tysiącleciu
błogosławieństwem fenghuangs
oszalały,
zrozumienie psów foo znikało, inne smoki stawały się złe i zgorzkniałe. Zhou starał się podnosić ich na duchu i zachęcić do nieporzucania nadziei. Jiang zależało na Zhou, aby utrzymać go od ciemnej otchłani, która próbuje złapać go i pociągnąć w dół w głąb depresji i szaleństwa. Czy wypadek z wampirem może okazać się dobry dla smoków, czy będzie wymagać czasu by to określić. Nadzieja może być zabójcą duszy. Zdolność do odczuwania w ułamku sekundy może być ostatnim krokiem w promowaniu Jiang do szaleństwa. Bądź zrównoważony, maleńki. Głęboki głos Zhou przetaczał się przez Jiang jak ciepły uścisk. Lider smoków był jak starszy brat Jianga. On zawsze będzie wdzięczny za spokój Zhou z jakim podchodził do tego trudnego zadania, nawet jeśli nigdy nie uda się im uciec.
Strona | 11
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Muzyka zaczęła grać ponownie. Jiang życzyłby sobie by móc westchnąć, ale tak dużo ruchu nie mogło się zdarzyć, nawet ze swoją nowo odkrytą zdolnością mrugnięcia okiem. Poza tym cieszył się spektaklem, było to o wiele lepsze od śpiewu mnicha, który przetrwali przez dziesięciolecia. Ich podróż z Chin do Stanów Zjednoczonych była przerażająca, ale byli obecni w tym miejscu przez sto lat. Pomimo obaw Jianga, żaden z nich nie został uszkodzony. Czar utrzymujący kamień był niezniszczalny. Jiang niemal wolał umrzeć niż doświadczyć tej wiecznej doskonałości. Przynajmniej jeśli zostałby dziabnięty nożem przeżyłby. Po raz kolejny, jak to było w minionych wiekach, umysł Jiang dryfował do innych smoków. Gdyby któryś z nich przeżył? A jeśli tak to dlaczego nie spróbować znaleźć inne wodne smoki? Te same pytania krążyły z głowy do głowy dopóki nie staną się martwi. Minęło kilka dni. Nie pojawił się smok - król by dokończyć zadanie ratowania smoków z ich kamiennego więzienia lub nawet przywędrować i przywitać. Miał nadzieję, że nie wyszedłby bez pożegnania nawet szeptem. Och. Ból promieniował przez Jianga. Hałas buczał echem w uszach, przebijając jego bębenki i wibrował w jego kościach z intensywnością, zacisną zęby. Co do cholery. Co się dzieje? Zamiast wyblakłych kolorów do których przyzwyczaił się od lat świat powrócił w jasnych żywych kolorach, zbyt jasnych. Usłyszał ostatni hałas i spadł na ziemię krzycząc.
Strona | 12
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Aden, kochanie, nie widziałeś mojego zielonego swetra? Aden Gale patrzył przez teleskop, jak jego partner Gallen Theos, wszedł do pokoju i stanął obok niego. Korzenny zapach cynamonu i goździków unosił się w powietrzu. Aden nie powiedział Gallen, że od kilku dni był znacznie wrażliwszy na zapachy. Cokolwiek się stało od kiedy oficjalnie się sparowali zmieniło Adena w dziwny sposób. Nie dzielił się tymi informacjami ze swoim kochankiem martwiąc się, że go zdenerwuje. Czarownik miał tendencje do denerwowania się, czy Adenowi coś nie dolega. - Twój sweter jest w szafie w przedpokoju. - Dzięki. Co obserwujesz? Orki? - Nie. - powiedział Aden, próbując skupić teleskop trochę bardziej. Zastanawiał się, czy dostrzegł coś w wodzie przed chwilą. Gdzie ten smok poszedł? Instynkt Adena podpowiadał mu, że duże zwierzę nie zniknęło, ale tylko chwilowo się ukrywa. W nocy Aden zaczął marzyć o smokach latających w powietrzu. Czasami był jedynym z nich. Gallen przesunął palcami po włosach Adena. Westchnął, Aden odchylił głowę do tyłu pod dotykiem partnera. Aden odwrócił się do Gallena. Jego partner obserwował go ostrożnie szeroko otwartymi pięknymi oczami. Początkowy opór Adena co do ich połączenia spowodował częściowy rozłam ich więzi, nie wiedział jak do tego podejść. Nigdy nie dbał o romantyczne relacje wcześniej. Dbanie o jego chłopców i o ich bezpieczeństwo spowodowało, że nie miało znaczenia znalezienie miłości swojego życia dla siebie. Strona | 13
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jego niebezpieczna kariera nauczyła go trzymania wszystkich na odległość, dlatego nauczał Careya i jego przyjaciół jak się bronić. Niektórzy jak Harris mieli naturalną zdolność potencjału zmiennokształtnych, ale jego syn Aden nauczył się być śmiertelny bez dodatkowych korzyści wynikających z bycia paranormalnym. - Dlaczego wahasz się mnie dotknąć? Wiesz, że jestem twój. - Aden nie mówił o swoich emocjach dużo, ale nie wiedząc jak Gallen obudził w nim jego delikatniejszą stronę nieznaną mu wcześniej. Gallen uśmiechnął się, lecz było w tym tylko trochę radości a więcej autoironii niż czegokolwiek. - Nie chcę byś myślał, że jestem czepialski. Wyszedłem z domu mojego ojca, nieprzytomny pod urokiem do twojego miejsca. - Oczy Gallena pociemniały z emocji. - Hej. - Aden podniósł podbródek Gallena palcem przechylając głowę do pocałunku. - Nigdy się nie bój, że cię odrzucę. Jestem kapryśnym draniem, ale twoim kapryśnym draniem. Teraz jeśli nie wykrzyczy dozgonnej miłości, potem nie będzie tego miał tego czegoś z nim. Zignorował głosik co mógłby zrobić lepiej. Gallen wiedział, że byli skojarzeni, co więcej potrzebował? - Nie chcę byś myślał, że jestem z tobą tylko dla seksu. - Policzki Gallena poczerwieniały. Aden nie mógł oprzeć się pokusie by się podrażnić. - Nie mogę powiedzieć jak bardzo podoba mi się idea bycia seks zabawką. Gallen podszedł bliżej. - Tak.
Strona | 14
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Oczywiście. - Aden objął w pasie Gallena, a następnie obrócił wokół, aż Gallen był dociśnięty do chłodnego okna. - Jak mógłbym się oprzeć, mój wspaniały partnerze. Człowiek mógłby być na plakacie rekrutacyjnym dla czarowników. Kto by nie chciał przyłączyć się do konwentu z takiej stadniny jak Gallen? Penis Adena docisnął się do zamka błyskawicznego. On nigdy w pełni nie opadał w dół jak Gallen był w pobliżu. Feromony partnera działały jak najsilniejszy afrodyzjak. - Potrzebuję cię, mój partnerze. - Gallen szepnął do ucha Adena. - Więc powinieneś mieć mnie. - on nigdy nie zaprzeczy potrzebom kochanka. Gallen może być dla niego za młody, ale ich losy spasowały się razem, a kto by się kłócił z losem? Aden
pocałował
Gallena.
Proste
spotkanie
warg
nie
powinno
spowodować wywoływać poczucia głodu we wnętrz wielkości trzęsienia ziemi. Jęk Gallena nie pomógł w opanowaniu kontroli. Aden przyszpilił Gallena naprzeciwko okna w mocnym uścisku. Małe wibracje przeskakiwały między wargami. Miękkie dźwięki Adena podobne do inkuba, zasysały pragnienie Gallena z pocałunkami i liźnięciami języka jak gdyby smakował pasję czarownika i absorbował ją dla własnych potrzeb. Gallen topił się pod dominacją Adena. Ostre krawędzie pożądania partnera przecięły jego kontrolę. - Pokój - warknął, a jego głos był szorstki bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. - Tak proszę pana. - Galen czekał aż Aden go uwolni i rzucił się przed nim do sypialni. Strona | 15
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Palce Adena paliły się. Porzucił studiowanie tyłka Gallena i przyglądał się swoim dłoniom. Nic nie pojawiło się dziwnego. Marszcząc się, podążył za swoim partnerem, odrzucając dziwne zachowanie swojego ciała na później. Teraz miał ważniejsze rzeczy do zrobienia. Widok jaki zastał w sypialni prawie doprowadził go do potknięcia się o własne nogi. Nie myślał, że przerwał na tak długo, ale Gallen rozebrał się i leżał nagi i wspaniały na szczycie ich kołdry. - Cholera, musiałem być grzeczny w poprzednim życiu. - On na pewno nie był świętym w obecnym. Oczy Gallena lśniły miłością. - Może to ja byłem dobry i ty jesteś moją nagrodą. Aden zaśmiał się. - Myślę, że mogłeś być lepszy. - Szczęśliwie nie miał butów więc nie musiał się martwić o dodatkowe mecyje. Zdzieranie reszty jego ubrania trwało chwilę. Zsunął się na materac obok partnera. - Nie zmieniłbym niczego. - Szczere oświadczenie Gallena rozgrzało go. Odpowiedział całując swojego partnera. Miękkie usta czarownika były śliskie od ich poprzedniego pocałunku. Wilgoć rozciągnęła się po ustach Adena zassał jej łyk. Nie można było się oprzeć urokowi nagiej skóry Gallena, przesunął suche dłonie po całej jego smukłej sylwetce. Jego czarownik miał trochę tkanki tłuszczowej i dużo mniej masy mięśniowej w porównaniu do niego. W tym wieku Gallen prawdopodobnie wciąż rósł. Aden miał kilka lat więcej od partnera. Martwił się czasem, że luka pokoleniowa jest zbyt duża, ale Gallen zapewniał go, że to uczucie
Strona | 16
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
z czasem zniknie. Aden skrzywił się kiedy jego szorstkie ręce natrafiły na cienką skórę Gallena. - Czy zadrapałem cię? - Tak, i zrób tego więcej. Zachęcony Aden dalej kreślił spadki i doliny na ciele kochanka. Mimo, że byli razem miesiące, nigdy nie był zmęczony dotykając Gallena. Za każdym razem kiedy się kochali pragnął go jeszcze bardziej. Jeżeli nie wiedział, że byli partnerami to obawiałby się, że Gallen go zaczarował. - Gdzie jest nawilżacz? - zapytał Aden. Mieli kilka tubek i butelek rozrzuconych po całym mieszkaniu, ponieważ często ulegali namiętności. Gallen wsunął rękę pod poduszkę i wyjął małą plastikową butelkę. - Mam to. - przekazał mu z radością. Aden ucałował go w podziękowaniu. Przez następne kilka minut zajmował się całowaniem, ponieważ bardziej zaangażowało go splatanie języków i degustacja niż postępowanie do przodu z ich kochaniem. Gdy Aden odsunął się, Gallen pozostał nieruchomo czekając na to co Aden na ochotę zrobić. Zamiast znowu go pocałować, Aden ujął twarz Gallena między dłonie. - Nigdy nie wątp, że nie jestem szczęśliwy z bycia twoim partnerem. Oczy Gallena zalśniły z rozkoszy. Odwrócił głowę i pocałował Adena w rękę. - Jestem też szczęśliwy z bycia twoim, … a teraz pieprz mnie. Aden uśmiechnął się. - Chciałem człowieka, który wie czego chce. Przewróć się. Chcę cię wziąć mocno i chcę byś miał do tego komfort. Bez protestu Gallen obrócił się na brzuch. Aden wepchnął poduszkę pod biodra Gallena. Strona | 17
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Gotów? Gallen skinął głową. Gładząc partnera po plecach Aden obserwował grę mięśni pod jego ręką. Gallen drżał pod jego dotykiem. Uśmiechnięty Aden uklęknął okrakiem na nogach czarownika. Pocałował go w kark i patrzył jak nierówności pojawiają się na ramionach. Aden sunął policzkiem wzdłuż kręgosłupa Gallena. - O kurwa. - szepnął Gallen. Aden nie golił się jeszcze rano i jego zarost ocierał się po wrażliwej skórze partnera. Dalej poruszał się w dół aż osiągnął dwie półkule na skraju pleców. - Proszę Aden. - słowa Gallena były ledwo słyszalne. Aden pocałował pośladki zanim otworzył nawilżacz. Zaskakująco głośny dźwięk spowodował, że Gallen wierzgnął. Aden klepnął go w tyłek. - Nie ruszaj się. Gallen zamarł. - Zrobisz to znowu później? - Być może jeśli będziesz się dobrze sprawował. Naoliwiając swoje palce Aden przygotował swojego partnera. Nie przejmując się delikatnością – wiedział z doświadczenia, że Gallen przyjmie go w całości. Aden szybko zamienił jeden palec na dwa po czym zaczął uderzać w prostatę kiedy wślizgnął się do środka. - O, właśnie tam. Właśnie tam! - Gallen podskoczył pod palcami Adena, ocierając się o poduszkę z gorącej potrzeby tarcia. - Spokojnie kochanie, nie dochodź zanim nie będę w tobie. - Aden potrzebował czuć Gallena wokół siebie. - Jestem już gotowy. - Gallen odwrócił głowę pokazując swoją desperację Adenowi. - Proszę. Strona | 18
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden zastosował więcej nawilżacza na swojego penisa zanim stanął za nim naciskając jego płaczącą końcówką na dziurkę kochanka. On ociekał już pre-ejakulatem jak tylko zobaczył partnera w łóżku. Jego czarownik zrelaksował się pozwalając Adenowi na wejść z niewielkim oporem. - Czujesz się tak dobrze jak ja? - słowa nigdy nie były jego mocną stroną, ale starał się dać znać swojemu partnerowi jak niesamowicie czuł się owinięty wokół niego. Gallen przesunął się w kierunku Adena. - Więcej. - Spokojnie nie pali się, nie musimy się spieszyć. - Jak tylko słowa przemknęły przez usta Adena, uczucie bólu przemknęło przez jego pierś. Znak smoka powstały przez wiązanie Gallena zaświecił niebiesko na chwilę by zblaknąć ponownie. - Czy jest jakiś problem? - Gallen obrócił głowę by spróbować spojrzeć na Adena przez ramię. - Nie, przepraszam. - Aden zatrzymał się gdy był rozproszony przez smoka. Nie ma mowy by przyznał się do problemów ze znakiem godowym. Gallen będzie się obwiniał za jego powstanie. Zamiast tego skoncentrował się na zapewnieniu miłości swojemu partnerowi. Chwycił biodra Gallena próbując utrzymać równowagę i uzyskać najlepszy dostęp. W pełni osadzony w jego pięknym kochanku, Aden wyciągnął penisa powoli i pchnął z powrotem. Po kilku próbach rozwinął niesamowite rytm, który powodował, że wydawane przez nich głośne dźwięki były na tyle głośne, że nie żałował ani grosza wydanego na inwestycję wygłuszenia mieszkania.
Strona | 19
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Nie trwało długo, zanim Gallen jęknął i zadrżał pod nim. Gallen zacisnął się wokół niego i Aden wylał swoją istotę w partnera opadając na spocone plecy. - Muszę wziąć prysznic. - mruknął Gallen do łóżka. Aden jęknął. Ostrożnie zsunął się z partnera i przewrócił obok niego. Gallen poklepał Adena po brzuchu. - Chodź partnerze pomożesz mi się wyszorować i wtedy możemy wrócić i zmienić pościel. - Ach, zabawa nigdy się nie kończy. - Aden przewrócił oczami w grymasie ale posłusznie poszedł za Gallenem do łazienki. Przynajmniej dostanie nagrodę zanim zrobi pranie. Po prysznicu Aden usiadł obok partnera z filiżanką kawy, Aden cieszył się widokiem. Woda miała niepewny szary wygląd, ale jej ruch uspokajał coś w jego wnętrzu. - Chcę wrócić do szkoły. - Gallen wypalił, jakby wyznawał grzech. - Naprawdę? - Aden sprawdzał wyraz twarzy Gallena, zastanawiając się, dlaczego jego partner czuł się w obowiązku wspomnieć o jego szkolnych planach w tym momencie. Gallen skinął głową. - Chcę być w stanie kontrolować swoje umiejętności lepiej. Otworzyli nowy stopień studiów dla magicznych użytkowników na Uniwersytecie w Waszyngtonie. Nie jest otwarty przez ludzi ale ma mieć duży program nauczania. Mój ojciec nie chciał mi na to pozwolić bo myślał, że tylko czarownicy mogą uczyć czarowników, ale ja zawsze wątpiłem w tę teorię.
Strona | 20
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Jeśli to jest to co chcesz robić. - Aden wiedział, że to duma kazała Gallenowi iść w kierunku kariery, zamiast po prostu naciągać Adena. Szczerze mówiąc Adena nie obchodziło czy Gallen pracował czy nie. - Dzięki. Nie wiem co mam zamiar zrobić z moim stopniem. Przede wszystkim jestem zainteresowany magicznymi pułapkami, czarami i miksturami obronnymi. Chcę się upewnić, że mogę zapewnić tobie bezpieczeństwo. Aden przejechał palcem po policzku Gallena. - Myślę, że jesteś zdezorientowany. Jestem jedynym odpowiedzialnym za nasze bezpieczeństwo. - Broń nie może zająć się wszystkim. - Oczywiście, że nie. Dlatego mamy granaty i wyrzutnie rakiet. Nie znalazłem jeszcze czegoś, czego nie dałoby się wysadzić. Galen pokręcił głową. - Zapisałem się na zajęcia. Powiedziałeś, że zapłacisz za moje rachunki – jeśli nadal obowiązuje umowa? Jeśli to kosztuje za dużo mogę zaczekać rok i rozejrzeć się za kredytem. Mogę porozmawiać z czarownikami w sprawie mojego spadku. - paplał, aż Aden go pocałował. - Oczywiście zapłacę. Nie przejmuj się tym. Nasze wiązanie nie powinno kolidować z planami. I nie chcę cię w pobliżu tych dupków czarowników dopóki nie dowiemy się co robią. Aden nie ufał użytkownikom magii. Ani jeden z nich nie pomógł Adenowi kiedy był pod okrutnym reżimem Theos’a. Byli zapisani jako gorzej niż bezużyteczni w specjalnej książce Adena. Gallen mówił wyciągając Adena z ciemnych myśli. - Nadal nie jestem pewien co chcę robić, lecz wiem że jeśli nie będzie można opanować mojej magii to ona mnie zje. Strona | 21
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden oferował pocałunek, chcąc złagodzić utratę Gallena z oczu. - Nie musisz się spieszyć ze zdecydowaniem co chcesz robić. Tak długo jak spędzasz ze mną noce, możesz robić co chcesz aby wypełnić swoje dni. Gallen przygryzł wargę. Tłumiąc jęk, Aden starannie potarł zmasakrowaną skórę Gallena pod jego przednimi zębami. - Spokojnie, jak mam cię całować jeśli robisz sobie krzywdę? Zakłopotany uśmiech Gallena spowodował, że penis Adena próbował dzielnie urosnąć. Głupie ciało nie miało instynktu samozachowawczego – jeśli ono mogłoby być przymocowane na stałe do Gallena byłoby szczęśliwe. Światło przechodzące przez duże okno powodowało, że końce włosów Gallena świeciły. Aden bawił się z nimi palcami, podziwiając grę światła. Nie byli ze sobą długo i już nie mógł sobie wyobrazić życia bez niego. - Czy ty bałaganisz moje włosy? - Uśmiech Galena był w sprzeczności z jego zirytowanym głosem. - Lubię cię bałaganić. Gallen leżący w łóżku rano obudzony ze snu, pognieciony nocą był jednym z ulubionych widoków Adena. - Co ty oglądasz? - Gallen szybko zmienił temat. Jeżeli Aden nie widziałby jego kręcącego się na siedzeniu próbującego znaleźć wygodniejsza pozycję dla jego bolącego tyłka, on może bardziej by się martwił. Twarda krawędź erekcji Gallena zwróciła oczy Adena, ale trzymał ręce przy sobie. Czasami pomagało to na ich atrakcyjność zanim się poddawali. - To znaczy przy teleskopie, zanim mnie pociągnąłeś do sypialni i miałeś swój odjazd ze mną? Gallen prychnął. Strona | 22
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Tak, to jest jedna z interpretacji. - Próbowałem ponownie zauważyć wodnego smoka. Jestem gotów się założyć, że to zmienny. Chciałbym z nim porozmawiać i dowiedzieć się dlaczego tu jest. Chciał sprawdzić, czy stworzenie było zagrożeniem dla jego chłopców. Jeśli tak było, Aden musiał się dowiedzieć jak zabić smoka. - Jestem ciekawy jak zauważyłeś go pierwszy raz. Aden wyciągnął swoją uwagę z wewnętrznej inwentaryzacji swojego arsenału i wrócił do partnera. - Co masz na myśli? - Tylko ludzie o magicznej krwi mogą zobaczyć smoki. Aden odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się. - To śmieszne. Ja wiem od zawsze byłem człowiekiem. - Może jesteś w błędzie kochanie. Zaraz wracam. Aden obserwował jak jego partner wychodzi. Dobrze, patrzył jak jego tyłek się porusza gdy odchodził, ale naprawdę Gallen stanowił wspaniały widok z obu stron. Wkrótce wrócił niosąc grubą oprawiona w skórę księgę. Gallen usiadł na kanapie obok partnera i przeglądał księgę, aż znalazł to czego szukał. - Tutaj. - Zwrócił się do sekcji, którą znalazł. - Przeczytaj to. Aden pokręcił głową nad swoim uroczym partnerem, ale posłusznie przeczytał tekst. - Niektóre istoty mogą być postrzegane tylko przez tych magicznej krwi. Wśród nich są smoki, gryfy, bazyliszki i feniksy oraz inne mitologiczne bestie. Otrzymali tą ochronę od bogów, by obronić ludzkie umysły przed obłędem widzenia magii.
Strona | 23
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Patrz, musisz mieć magiczne pochodzenie. - Gallen wyrwał z powrotem swoją książkę i pomachał nią w triumfie. Aden zmarszczył brwi. - Nie jestem świadom tego a moja matka nie jest w okolicy by ją zapytać. Jeśli mam jakieś nieludzkie geny to muszą być daleko na drzewie genealogicznym. Nie pamiętał by matka robiła cokolwiek co można byłoby sklasyfikować jako magiczne. Lecz może nie rozpoznał, jeśli on ich nie miał? Gallen przerwał jego zadumę. - Dobrym testem będzie twój syn. Jeśli Carey będzie mógł je zobaczyć to będzie twoja matka lub ojciec. Człowiek musi mieć co najmniej jedną czwartą krwi nadprzyrodzonej by widzieć istoty magiczne. - Jaki rodzaj krwi ja prawdopodobnie posiadam? Nie przejawiam żadnych szczególnych zdolności. Nie potrafię postawić rzeczy w ogniu lub przenieść rzeczy swoim umysłem, czy coś ciekawego? Jeśli jestem magiczny to jestem najnudniejszym magicznym stworzeniem w historii magicznych stworzeń. Gallen zmrużył oczy. Aden rozpoznał tą ekspresję twarzy. Jego partner badał go swoim drugim wzrokiem. Gdy Gallen nic nie powiedział przez dłuższa chwilę Aden trącił nogę Gallena czubkiem buta. - Czy powiesz mi co widzisz? - Nie wiem. - powiedział Gallen. - Nigdy nie widziałem tego wcześniej. Coś się w tobie obudziło. Teraz masz niebieskawą aurę z iskrami na krawędzi. Nie jestem pewien co to znaczy. Aden westchnął. - Świetnie bo uwielbiam tajemnice. - Bądź cierpliwy moja miłości. Mama zawsze mówiła, że prawda wyjdzie na jaw w swoim czasie.
Strona | 24
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Czy myślisz, że zmieniłem się bo jestem z tobą związany? - Aden nienawidził obwiniać Gallena za ten nowy rozwój, ale chciał znać przyczynę. - Może. Parowanie ze mną mogło aktywować twoje stłumione DNA. Jeśli rodzice nigdy nie powiedzieli ci o ich genetycznym tle musiał być powód. Jeśli masz rzadką magię, mogli to trzymać w tajemnicy dla własnego i twojego bezpieczeństwa. Aden wciągnął Gallena w ramiona, wtulając mniejszego człowieka przed siebie, aż Gallen leżał na wierzchu, chowając głowę pod brodę Adena. Gallen natychmiast się zrelaksował wraz z kontaktem. - Hej wszystko będzie dobrze. - Przepraszam. - Głos był Gallena, zagubiony i zdenerwowany, Aden przytulił go mocniej. - Hej nie rób tego. Nie obchodzi mnie czy nasz związek zrobił coś zmieniając moje DNA. Czuję się z tym dobrze. - Aden potarł rękami plecy Gallena. - A co jeśli zaczniesz doświadczać dziwnych umiejętności? - zapytał Gallen. Aden prychnął. - Jakiego rodzau transformacji możemy się podziewać? Przejdę magiczny okres dojrzewania? - Zabawny z ciebie człowiek. Mam zamiar mieć na ciebie oko. - Gallen zmarszczył brwi. Aden pocałował go w nos. - Dobry plan. Należy dokładnie mnie przeanalizować codziennie, może nago w łóżku? Gallen roześmiał się. - To da się załatwić. Aden uśmiechnął się. Strona | 25
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie martw się zbyt wiele kochanie, nie ma zbyt wielu rzeczy z jakimi sobie nie poradzę. - Miał nadzieję, że słowa okażą się prawdą. Nawet z wiedzą zmiennych, wampirów i czarowników, Aden ciągle był zaskakiwany siebie paranormalnymi, którzy byli tam w świecie bez świadomości ludzi. Niski ryk szarpnął uwagą Adena z dala od partnera. Po drugiej stronie szkła niebieski smok skoczył nad falami jak morświn. - Czy nikt tego nie słyszy? - zapytał Aden. - Niezupełnie. Ludzie poczują przymus opuszczenia tego terenu, ale nie będą słyszeć go lub widzieć. Aden obserwował smoka kontynuującego swój surfing. Od czasu do czasu wydawał ryk jakby wzywając kogoś. Niespokojne pragnienie ogarnęło Adena przesuwającego się niespokojnie po kanapie. - Co się stało? - Gallen poklepał pierś Adena. - Nie wiem. Myślę, że on wzywa mnie. Gallen usiadł i spojrzał na smoka i z powrotem na Adena. - Jeśli czujesz się zmuszony udać do niego, może być w tobie krew zmiennego smoka. To może wyjaśniać też tatuaż. - Tak myślisz? To dlaczego nigdy się nie przesunąłem? - Myśl o zmianie w smoka przerażała Adena. Obserwował jak chłopcy zmieniają się w orła, niedźwiedzia czy krokodyla, ale nigdy nie chciał być jednym z nich. - Może nie byłeś jeszcze gotowy. Niewiele wiadomo o smokach. Nie ma ich zbyt wiele by się uczyć. - Nie ma nic w twojej książce? Gallen przesunął po jego włosach. - Nie w tej która mam, może w bibliotece konwentu. Jeśli mają teraz bibliotekę. Jestem jednym z tych, którzy dbali o książki. Strona | 26
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Tęskny głos Gallena powiedział Aden, że jego partnerowi brakowało jego zasobów. - Zaczniemy nowa bibliotekę, kochanie. Możemy umieścić półki w wolnym pokoju. Krzyk smoka przeciął powietrze, odbijając się od szkła. - Zobaczmy czego on chce. - Żołądek Adena skręcił się z nerwów. Dotychczas wodny smok nie próbował go zranić, ale jeśli bestia postanowi pluć na niego kwasem Aden nie miał żadnej ochrony. Po raz pierwszy Aden nie wiedział jak się zabrać za swojego potencjalnego przeciwnika. - Druga myśl może powinieneś zostać tu. Ze zdegustowanym chrząknięciem Gallen uśmiechnął się. - Jeśli myślisz, że pozwolę ci porozmawiać samemu z plującym kwasem smokiem, to chyba oszalałeś. Teraz chodźmy. Gallen wstał i zaproponował Adenowi rękę. Opuścili mieszkanie, a następnie przeszli przez ulicę. Nikt inny nie chodził w chłodnym zimowym
powietrzu,
więc
nie
martwili
się
o
przypadkowych
przechodniów. Może smok podświadomie usunął ich. - Smoki mają tendencję do dużych terytoriów. To jedna z rzeczy która może go do ciebie przyciągać. - powiedział Gallen gdy się zbliżyli. - Lub ty - Mimo znaku na piersi nie był pewien czy smok jest tam na pewno dla niego. - Myślę, że prawdopodobnie jest tu dla ciebie, ponieważ widziałeś innego smoka kilka tygodni temu a ja nie widziałem żadnego bez twojej obecności. Aden skinął głową, choć nienawidził tego, że Gallen mógł mieć rację. - To prawda, zabił facetów, którzy strzelali do mnie. To był inny rodzaj smoka nie wodny, był czarno złoty i miał skrzydła.
Strona | 27
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Dwie obserwacje smoka w ciągu kilku tygodni to nie może być przypadek. - Tak długo jak mam dużego, złego partnera nic mi nie będzie. - dokuczał Aden. - Cholernie dobrze mówisz. - Gallen złapał ramię Adena. - Chodź kochanie. Idziemy. Gallen zwolnił kilka kroków przed dojściem do schodów na plażę. Smok porzucił wodę i czołgał się po piasku. Przyglądał się im ciekłym brązem oczu. - Zmień się. - zażądał Gallen. Smok go zignorował. Duża bestia odwróciła głowę w kierunku Adena. - Powiedz mu by się zmienił. - szepnął Gallen do partnera. - W co? - Aden nie wiedział czy chce bestie bliżej. - W człowieka. - Och dobrze. Jeśli możesz zmień się proszę, chcielibyśmy porozmawiać z tobą. - Aden grzecznie skierował swoje słowa jak do człowieka. Jeśli smok był jak jego zmienni przyjaciele zrozumie go w obu postaciach. Przez chwilę Aden myślał, że to nie działa. Smok prychnął, unosząc się mgiełkę pary z nozdrzy. Zanim Aden zdążył powiedzieć cokolwiek rozbłysk niebieskiego światła obejmował smoka. Poświata przekształciła się w duży niewyraźny zarys lodowatego ognia do mniejszej formy. Gdy świetlny pokaz się skończył, szczupły orientalny mężczyzna w garniturze stał na piasku. Migotanie skał powiewało trochę przed przekształceniem się w niebieskie dżinsy i podkoszulek, dokładną kopię ubrania Adena.
Strona | 28
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Cześć. - Aden skłonił głowę do Azjaty niepewny właściwego powitania smoka. Smok skłonił się głęboko w pasie w kierunku Adena i wyprostował. Zignorował Gallena. - Pozdrowienia Protektorze, jestem Jiang smok rzeki, pierwszy ze wszystkich smoków rzecznych nazwanych od rzeki Jiangguo. - Jestem Aden Gale, a to jest mój partner Gallen Theos. Wreszcie Jiang zbadał Gallena, jakby był jakąś ciekawą rybką w wodzie. -Czarnoksiężnik obcował ze smokiem – dziwne. Gallen dyszał. - Nie widziałem nikogo z tobą. Smutny uśmiech wygiął usta Jiang. - Jest nas pięciu, o których wiem. Byliśmy uwięzieni w kamieniu na wieki. My dopiero od niedawna jesteśmy wolni. - Woda morska nie przeszkadza? - zapytał Aden. Jiang pokręcił głową. - Może byłem uformowany początkowo z rzeki, ale cała woda akceptuje smoki wodne. Ja nigdy nie odwiedzę znowu pustyni. - To było dziwne ślubowanie jak na smoka wodnego. Aden by pomyślał, że to raczej oczywiste dla wodnego stworzenia, by unikać jałowej pustyni. - Co ty tutaj robisz? - zapytał Gallen przerywając dyskusje o wodzie. Jiang uniósł brew na Gallena, ale milczał. - Odpowiedz na to pytanie. - Aden skinął głową w kierunku partnera. Magiczna siła spływała na smoka robiąc jajecznice z jego mózgu. Wyglądał to tak jakby stał obok piorunochronu i czekał na uderzenie śrubą.
Strona | 29
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Moi towarzysze i ja zamieniliśmy się w kamień przez cesarza i jego czarowników. Nie mieliśmy szans umknąć bo zastawili na nas pułapkę. - Jaką pułapkę? - przesłuchiwał go Aden. Nie lubił tej historii. Jeśli smok niósł zagrożenie do progu jego domu Aden musiał być gotowy. - Ciemny czar, który nas zmienił. Umieścili psy foo i feniksy jako naszych opiekunów i towarzyszy. Niestety psy foo zmarły, gdy czar się rozbił a feniksy oszalały po długiej niewoli. Obudziłem się w wodzie. Wołam codziennie ale do tej pory nikt nie odpowiedział na moje wezwanie oprócz ciebie. Muszę znaleźć swoich przyjaciół. - Szalony wyraz twarzy Jianga szarpnął strunę w sercu Adena. Jego potrzeba by pomóc znaleźć zaginione smoki szarpnęła nim. - Przybyliście aż z Chin? - Zapytał Gallen. Jiang pokręcił głową. - Byliśmy tutaj przeniesieni i umieszczeni w teatrze muzycznym. - To byłeś ty? Nie sądzę by ktokolwiek w Seattle wiedział, że to żywe posagi. Aden zmarszczył brwi, gdy przypomniał sobie jak wiele razy wchodził do tego teatru i nigdy nie zauważył, że te posągi były żywe. Jiang przechylił głowę na bok. - Nie wiedziałeś? - Dlaczego miałbym to wiedzieć? - Aden zwrócił się do Gallena, wiedząc że jego zmieszanie musiało być widoczne na twarzy. - Bo jesteś częścią powodu dlaczego jesteśmy wolni. Odpowiedź smoka zaskoczyła Adena i zwrócił uwagę z powrotem na smoka. Usta Adena opadły. - Dlaczego tak myślisz? Strona | 30
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang wpatrywał się w niego, jakby starając się zobaczyć przez ubranie Adena. - Nie masz tatuażu smoka? - Ostatnio nabyłem jeden. - Jak w takim razie dochodziłeś swojej mocy? - Do tej pory nie doświadczyłem niczego co można by uznać za moc. Mam nowy tatuaż i to wszystko jeśli chodzi o moje super umiejętności. Jiang roześmiał się niskim zardzewiałym dźwiękiem, jakby nie był pewien czy powinien opuścić jego gardło. - Jeżeli dopiero połączyłeś się ze swoją magią, to może trochę zająć zanim zdobędziesz swoje umiejętności. Nie mogłem pluć kwasem przez pięćdziesiąt lat mojego życia. Aden skrzywił się. - Nadal nie jestem pewien, czy jestem smokiem, nie będę mieć wieków by to zrozumieć. Jeśli Aden naprawdę był powodem uwolnienia smoka, miał obowiązek zająć się zagubionym smokiem. - Kiedy czar został rozbity, musiały być wysłane do różnych lokalizacji. Nie mogę nawet wyczuć moich towarzyszy. Muszę znaleźć lidera Zhou. On może powiedzieć mi co robić dalej. Westchnienie Gallena przyciągnęło uwagę Adena od zmiennego smoka. Do partnera. - Czy na pewno wszystko w porządku Gallen. - zapytał Aden. - Tak w porządku. Co możemy zrobić żeby pomóc? - zapytał smoka Gallen. Jiang prychnął.
Strona | 31
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie wiem, czy możesz pomóc w ogóle, czarowniku, ale nigdy nie odrzucam dodatkowych rąk. Tak jak mówiłem muszę znaleźć Zhou. Muszę się też dowiedzieć gdzie poszły feniksy. Były pierwsze, które uciekły i w obecnym stanie mogą spowodować ogromne szkody. - Jakie są feniksy? - zapytał Aden. - Wspomniałeś o nich wcześniej. Dlaczego sprawią kłopoty? - To chińskie feniksy - powiedział Gallen. - Przychodzą w czasach pokoju. W rzeczywistości są one parą męską i żeńską, feng jest samcem i samica huang.
Są
znane
jako
symbole
szczęścia,
symbolem
dobrobytu
i reprezentują yin i yang, symbol cyklu księżycowego. Zmienny smok kiwnął głową do definicji Gallena. - Z wyjątkiem naszych fenghuangs, które zwariowały. Ponad dwa tysiące lat zamienione w kamień zatrzasnęły swoje umysły. Istnieją dwie pary i wątpię, że opuszczą ten obszar bez wyładowania swojego gniewu. Na szczęście są mitycznymi bestiami i czyści ludzie ich nie widzą. Myślę, że jeden mężczyzna zachował zdrowie psychiczne, ale słyszałem tylko szczepy ich rozmowy, rozmawiali głównie tylko z Zhou, ale w ciągu ostatnich lat trzymali się razem. - Jak reszta pozostała przy zdrowych zmysłach? Jeśli spokojne ptaki pękły dlaczego smoki pozostały przy zdrowych zmysłach? Jiang wzruszył ramionami. - Trzymaliśmy się razem i zostawialiśmy naszą komunikację otwartą. Nasi opiekunowie nie byli tak dobrzy. - Oczy Jiang zrobiły się wodniste. - Psy foo były zbyt kruche by przetrwać. Niestety , Aden nie mógł zrobić nic by przywrócić psy foo. - Przykro mi z powodu twojej straty. Co myślisz o tym co feniksy mogą teraz zrobić? Strona | 32
Amber Kell Dragon of Seatle
-
Jeśli
nie
01 Protector of Dragons
zostaną
zatrzymane,
mogą
postawić
miasto
w ogniu. - powiedział Jiang. - One nie są jak normalne feniksy. Są nieśmiertelne. Nie umierają, by się odrodzić, nadal będą żyć i palić miasto. - Mogłyby spróbować ale nie zajdą daleko. - argumentował Aden. - Dlaczego nie? - Po wielkim pożarze Seattle, włożyli sporo w ekstra ochronę przeciwpożarową w centrum miasta. - Skąd o tym wiesz? - Wziąłem wycieczkę z chłopakami kilka lat temu. Ona zabiera cię po Seattle i opowiada o jego historii. To całkiem fajne powinniśmy kiedyś spróbować. - Cóż jestem pewien, że to jest idealne dla zwykłego ognia, ale ogień feniksa
jest
inny.
Magiczny
ogień
jest
niemożliwy
do
ugaszenia. - argumentował Jiang. - Jak masz zamiar sobie z nimi radzić? Nie jestem pewien czy mam broń by zabić nieśmiertelne ptaki. - Masz krew króla smoków. Dojdziesz do swojej magii gdy będzie to potrzebne. - Mam nadzieję, że wiesz co mówisz. - Aden ledwo przeżył swój ostatni raz. - Gdybym był nieśmiertelny, ktoś taki o kim myślę mój ojciec byłby nadal w pobliżu. - Co się z nim stało? - zapytał Gallen. Aden wzruszył ramionami. - Nie wiem. - Jego matka nigdy mu nie powiedziała, nadmieniała tylko, że jego ojciec zniknął po urodzeniu Adena. - Czy istnieje wielu potomków króla smoków na lewo? - zapytał Gallen. Jiang skinął głową w kierunku Adena. Strona | 33
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Ten jest jedyny o którym wiem. Jeśli inny smok dziecko obudził by się wcześniej, nasz czar tez pękł by wcześniej. Gallen przygryzł wargę, patrząc od jednego człowieka do drugiego. - Czy na pewno masz odpowiednia osobę? Jestem prawie pewny, że znak Adena jest tylko znakiem parowania. - Czy mogę zobaczyć twój znak. - Jiang zmrużył oczy na Adena. Aden westchnął. Jednym szybkim ruchem zdjął koszulkę. Wzór smoka mienił się w słońcu, jakby prawdziwe łuski opalizowały zamiast atramentu. Jiang padł na kolana w piasku. - Panie mój. - skłonił nisko głowę. - Co robisz?, zapytał Aden. - Jesteś naprawdę potomkiem królów smoków. - Królowie? Ilu ich jest? - Było ich czterech głównych morza, ale byli też inni. Niektóre było trudno policzyć, ale cesarz zabił większość z nich. Serce Adena wyszło do zmiennego smoka. Brzmiało to tak jakby on i jego przyjaciele byli ostatni ze swojego rodzaju. - Co chcesz ze mną zrobić? Nie mogę zabić mistycznych ptaków. Wstań i porozmawiaj ze mną. Nie czuł się komfortowo ze smokiem klęczącym przed nim. Jiang wstał. - Nie ma potrzeby ich zabijać. Musimy zdobyć je zanim on zniszczą Seattle. Mam nadzieję, że kiedy je powstrzymamy będziemy mogli im pomóc. One tyle wycierpiały, muszą być uleczone jeśli to możliwe. - Czy myślisz, że Zhou mógł wrócić do Chin, by polować na czarowników, którzy stworzyli ten czar? Strona | 34
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang pokręcił głową. - Nie. Nie wróciłby bez upewnienia, że wszyscy byli bezpieczni. Zhou czuwał nad nami od wieków i nie zamierza zrezygnować tylko dlatego, że został uwolniony. - Jesteś taki pewny, że cię znajdzie? - zastanawiał się Aden, czy nowo uwolnionym lider może być zamknięty. Tak jak Jiang powiedział, że Zhou tak się nie zachowywał, kto rzeczywiście wiedział co się dzieje wewnątrz innej głowy? -
Tak.
-
przekonanie
Jianga
nie
pozostawiało
miejsca
na
wątpliwości. - Zhou jest jednym z najlepszych urodzonych tropicieli w historii. Jeśli przeżyje to mnie znajdzie. Do tego czasu potrzebuję kogoś kto będzie pilnował moich pleców i pomoże mi z pułapką na fenghuangs. -
Więc
chcesz
żebym
był
czym?
Twoim
supranaturalnym
ochroniarzem? - zapytał Aden. Gallen spojrzał na smoka. - Ja nie narażę mojego partnera. Aden potarł kojąco ręką plecy Gallena. - Spokojnie kochanie. Jiang mówił, przyciągając ich uwagę. - Nie jestem super mocnym smokiem. Zostałem zamieniony w kamień w trakcie dochodzenia do moich mocy. Potrzebuje kogoś do oglądania się na moje plecy i bezpieczne miejsce na pobyt. Jeśli jesteś potomkiem króla smoka przyszedłem do twojego sanktuarium dopóki nie zjednoczę się z moimi krewnymi. Aden zbadał ekspresje zmiennego smoka. - Mogę zaoferować bezpieczne miejsce na pobyt. Gallen uderzył ramię Adena. Strona | 35
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie zamierzam walczyć z psychotycznymi ptakami. Nie wspominając, że ludzie imperatora przybędą po smoki. Będą wiedzieć kiedy zaklęcie zostało złamane, oni będą zluzowani. - Jaki luz? - zmarszczył brwi Aden. - Nie mogę go zabrać do Carey’a jeśli mam przynieść zagrożenie do jego domu. Gallen wzruszył ramionami. - To zależy od ich połączenia z zaklęciem. Przekleństwo które jest potężne będzie związane z rzucającym. Ilu ludzi wymówiło zaklęcie? - Pięć. Po jednym na każdego smoka. - Jiang zamrugał by powstrzymać łzy. - Ja i moi bracia byliśmy ostatnimi smokami, tak myśleliśmy. Widziałeś jakieś inne? - Nie widziałem. Aden widział smoka ognia kilka tygodni temu. Jiang się uśmiechnął. - Smoki będą się trzymać razem. Jeżeli one ciągną do ciebie możesz podzielić
nasze
problemy
między
innych.
Mogą
pomóc
znaleźć
czarowników, którzy nadal mogą być w pobliżu. - Mogę ci w tym pomóc. - zaoferował się Gallen. - Jak? - Jiang spojrzał na Gallena z góry na dół i nie wydawał się zachwycony tym co zobaczył. Aden stanął przed nim. - Mój partner jest potężnym czarodziejem. Jego ojciec, który został przez ciebie zabity, był przywódcą czarowników w Seattle. Gallen może porozmawiać z nimi i dowiedzieć się czy ktoś z nich nie słyszał o nich w ich kółkach czarów. Jiang ukłonił się Gallen. - Byłbym szczęśliwy za wszelaką pomoc jaką możesz mi dać. Nigdy nie słyszałem o pomocnych czarownikach wcześniej. Strona | 36
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Zobaczę co da się zrobić. - powiedział Gallen. Aden ścisnął ramie Gallena. Oni nie skończyli z tą rozmową. Jeśli Gallen będzie w niebezpieczeństwie usiłując uzyskać informacje od czarowników Aden będzie u jego boku. Aden musi pilnować swojego partnera. Jego czarownik miał dziwne pomysły, że to Aden potrzebuje opieki. - Mogę zapewnić twojemu synowi bezpieczeństwo. - obiecał Jiang. - Jeśli zostanie zraniony wyrwę twoje serce i przywrócę ciało morzu. - obiecał Aden. Nie wiedział jak to zrobi ale będzie żył do spełnienia tej obietnicy. Nikt nie skrzywdzi jego syna póki żyje. Jiang przełknął. - Ślubuję chronić twojego syna jakby był moim własnym. - Wystarczająco dobrze. Carey ma obecnie kilka wolnych pokoi, ponieważ niektóre z jastrzębi wyprowadziły się. On mieszka w rezydencji z gronem zmiennych. Powinno to sprawić, będziesz czuł się bardziej komfortowo wśród innych, podczas gdy postaramy się wyśledzić zarówno znajome smoki jak i fenghuangs. - Dziękuję. - Idę z tobą. To już tydzień jak nie widziałem Carey’a. - Nalegał Gallen. - Nie chcę tu zostać bez ciebie. Aden pocałował Gallena. Jego partner i syn szybko zbliżyli się w ciągu ostatnich kilku miesięcy. To była dobra rzecz ponieważ Aden nie mógł żyć bez żadnego z nich.
Strona | 37
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ DRUGI.
J
iang szedł za Adenem i Gallenem do metalowego pudełka na kołach. - Byłeś wcześniej w samochodzie? - zapytał Aden.
Jiang prychnął. - Nie ale łatwo się dostosowuję. Wierzę, że dasz mi znać jeśli mam się czymś martwić. Gallen otworzył tylne drzwi. - Idź do przodu i wsiadaj. Może być ci łatwiej jeśli nie będziesz widział co nadchodzi. Aden nie jest ostrożnym kierowcą. Aden roześmiał się. - Co ty mówisz kochanie? - Mówię, że spłoszysz kamiennego Jianga jak zobaczy jak ty prowadzisz. Aden warknął i ruszył do samochodu. - Załóż pasy bezpieczeństwa. Jiang przyglądał się jak Aden wyciągnął pasek z boku i wcisnął go po drugiej stronie. Skopiował całą akcję. Aden wyjechał z garażu z piskiem opon. Jiang obserwował ruch uliczny miasta przez szybę, żałując że nie miał lepszych pomysłów, gdzie jego bracia poszli. Fakt, że byli magicznie rozdzieleni budził w nim niepokój. Dlaczego zaklęcie nie wysłało ich do tego samego miejsca? Czy istniały inne siły odpowiedzialne za to? Tak wiele pytań wirowało wokół Jianga, jak by był smokiem złapanym przez tajfun. - Myślałem, że będziemy się trzymać razem. - bardziej myśląc głośno niż oczekując odpowiedzi. Strona | 38
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden odciągnął swoje oczy od drogi na jedno uderzenie serca by popatrzeć na smoka. - Dlaczego? - Oczy na drodze. - Gallen skarcił partnera, zanim Jiang zdążył wziąć więcej niż jeden paniczny oddech. Aden skręcił za rogiem ledwo unikając wjechania w szeroką ulicę w przeciwnym kierunku. - Kiedy czar się osłabiał pomyślałem, że po prostu spadniemy z sufitu. Nie sądziłem, że czar wyśle nas do różnych części miasta. Nie bardzo wiem czy są jeszcze w Seattle. Co zrobić jak niektórzy z nich zostały rozrzucone do innych państw. Jak mogę ich znaleźć? Przygryzł wargę jak obserwował profil Adena. Człowieka który był wszystkim, czego Jiang się nie spodziewał. Przede wszystkim był biały a nie Chińczykiem, po drugie Aden w ogóle nie zdawał sobie sprawy, że miał smoczą krew. Jedynym wytłumaczeniem było, że Bogowie się śmiali z Jianga. Dlaczego wysyłają Jianga do blond faceta, który ma kochanka czarownika i bez nie rozumie sposobu życia smoka? Jeśli Jiang to przeżyje, to musi spędzić trochę czasu w świątyni prosząc bogów by wytłumaczyli mu, co do cholery sobie myśleli i dlaczego go nienawidzą. - Opowiedz mi o cesarzu, który rzucił na was klątwę. Myślisz, że on jeszcze żyje? Jiang zastanawiał się przez dłuższą chwilę nad odpowiedzią. Jeżeli był sposób by człowiek stał się nieśmiertelny to Qin Shi by go znalazł. - Nie jestem pewny. Chciałbym powiedzieć, że nie, ale ludzie mają skłonności do zła i znajdą sposób na przetrwanie. Wiem, że szukał eliksiru
Strona | 39
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
nieśmiertelności. Nie udało mu się go znaleźć do czasu klątwy, ale kto wie co się stało potem. - To prawda. - Usta Adena uniosły się w uśmiechu. Mężczyzna był naprawdę bardzo atrakcyjny. Jiang zastanawiał się jak on wyglądał w postaci smoka. - Musimy znaleźć smoki pierwsi. Razem możemy się zgrać i zająć się Qin Shi - powiedział Jiang. - Gdzie zaczynamy? - zapytał Gallen. Jiang zastanowił się przez chwilę zanim się odezwał. - Zauważyłem, że przez lata wzrosła ilość informacji. Ludzie mogą się dowiedzieć czegoś z tych małych telefonów, które używają wokół. Chociaż zwykli ludzie nie mogą nas zobaczyć, będzie na pewno kilku którzy mogą. Mogą nie być świadomi swojej niezwykłej genetyki. Możemy obserwować wiadomości w mediach. Aden skinął głową. - Dobry pomysł. Na szczęście w Seattle ludzie będą myśleć, że to dobry żart albo dziwaczna wystawa sztuki czy coś. - Dobrze. - Jiang miał nadzieję, że król smoków wiedział co robi. Jiang nie był mózgiem grupy smoków ale szybko się uczył. Psychicznie dojrzał przez wieki uwięzienia, ale nie transformował się magicznie do stratega jakim był Zhou. Aden przejechał bramę, która prowadziła do pięknej rezydencji. Dach miał ładne wykończenia szczytów i dolin, smok będzie się cieszył przysiadając na nich. Zanotował w pamięci by zapytać właściciela czy może polatać tam wokół komina trochę. On może był wodnym smokiem, ale cieszył się z ładnego dachu.
Strona | 40
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Moja matka była właścicielem tego domu i zostawiła go dla mojego syna, Careya, kiedy umarła. - powiedział Aden, zatrzymując samochód koło budynku. - Zobaczymy czy Carey ma jakieś pomysły, jak znaleźć twoich ludzi. On jest niesamowity w komputerach. Jiang musiał przyznać się do ciekawości z powodu dowolnych rzeczy dotyczących Adena. Wysiadając z samochodu przeszedł za Adenem przez frontowe drzwi do wewnątrz domu. Magia zamigotała na jego skórze, jakby skanowała go gdy wchodził. Westchnął z powodu tego uczucia i strach ogarnął jego serce. Ostatni raz gdy magia go dotknęła zamienił się w kamień. - Hej, spokojnie. - Wszystko w porządku? - zapytał Aden. - Czułem magiczną barierę gdy przechodziłem, jakby to nie chciało mnie wpuścić. - Jiang przygryzł wargę gdy się rozejrzał. - Ech. Nigdy tego nie poczułem. Miałeś tak Gallen? Gallen pokręcił głową. - Ale ja jestem twoim partnerem. - Ciekawe. - Aden zmrużył oczy, jakby starając się zobaczyć zaklęcie. - Daj mi znać jeśli poczujesz, że zaklęcie się nie zmieniło i zaczyna wpływać na ciebie. - W porządku. - zgodził się Jiang. Dwór okazuje się być równie dziwny jak człowiek przed nim. Co życie przyniesie mu dalej? - Nie mam pewności co do zaklęcia a nie chce by to wpływało na Careya. - wyjaśnił Aden. Jak to jest mieć ochronę ojca? Po wykluciu nie pozostawało wiele czasu na ojcowską więź. Jiang nie wiedział, kto go spłodził i to nie było by ważne Strona | 41
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
co robił. Zhou służył jako ojciec. Smoki żyły we wspólnocie, a nie jak inni zmienni. Widok młodszej wersji Adena przyciągnął jego uwagę na krótko. Aden przywitał syna w twardym uściskiem. Miłość widoczna na twarzy Carey’a gdy dostrzegł swojego ojca podniosła bryłę w gardle Jianga. Nikt kto zainspirował, aż tyle miłości niedaleko źródła nie mógł zostawić smoków bez przywództwa. Jego optymizm w kontaktach z potomkiem króla smoka rósł w zawrotnym tempie. - Carey pozwól, że ci przedstawię Jianga. On jest zmiennym smokiem. - Smok. - Carey badał Jianga szeroko otwartymi oczami. - Nigdy nie spotkałem zmiennego smoka wcześniej. Witam. - Dziękuję. - Jiang lekko się ukłonił. - Miałem nadzieję, że pozwolisz mu zostać kilka dni, zanim znajdziemy jego krewnych. - powiedział Aden. - Oczywiście. Zaczekaj. Dałem ostatni pokój Kurtisowi – jeśli jemu nie przeszkadza dzielenie i tobie oczywiście też nie. - Carey machnął ręka w kierunku Jianga. - Jastrzębie jeszcze nie przeniosły się oficjalnie do Harrisa i Rohana. Mogę pogodzić kilku jastrzębi ze sobą, jeśli nie chcesz się dzielić. - Nie. Nie mam nic przeciwko temu. Może spać choćby na kanapie wyglądającej wygodnie, jeśli będzie ciepło i sucho. Gdy był smokiem temperatura mu nie przeszkadzała, ale teraz był człowiekiem,
spadek
temperatury
powodował
u
niego
dreszcze
w niezabezpieczonym, słabym ciele. - Czy potrzebujesz mnie do znalezienia mi Kurtisa? - młody człowiek, który miał aurę jastrzębia rzucił się do boku Careya.
Strona | 42
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Tak, jeśli mógłbyś go przysłać do mnie, dowiemy się co myśli o tymczasowym współlokatorze - powiedział Carey. - Robi się. - Zmienny jastrząb wybiegł. Jiang zbadał Carey’a z więcej niż małą niespodzianką. Nie daleko spadło jabłko od jabłoni. - Chodźmy do jadalni damy ci coś do zjedzenia. - zaproponował Carey. - Dziękuję. Minęły wieki odkąd miałem ciepły posiłek. W ciągu ostatnich dni , jadł tylko to co nalazł w oceanie. Były tam tylko jakieś ryby, które mógł zjeść, jego ludzka strona tęskniła do jakiegoś cieplejszego posiłku. - Czy wy dwaj też zostajecie na posiłku? - Zapytał Carey Adena i jego partnera. - Równie dobrze możemy. - powiedział Gallen. - Musimy opracować strategię. Istnieją renegaci i chińskie feniksy latające dookoła. Carey przechylił głowę. - Ciekawe. Musicie mi wszystko opowiedzieć w trakcie lunchu. Dzisiaj gotują Jastrzębie. Najwyraźniej trzeba było znacznie więcej niż płonące ptaki by przeszkodzić synowi Adena. Jaki ojciec taki syn. Aden skrzywił się. - Mam nadzieję, że będzie już lepsze. - Tak, jest. - Inny mężczyzna wszedł. Pachniał jak jastrząb, lecz wydzielana energia była bardziej dominująca. - Hej Marty. - powiedział Aden. - Aden kogo przyniosłeś do domu? - jego spojrzenie wyzywało smoka Jianga. Strona | 43
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jeśliby Jiang przyszedłby zranić stado Marty, wiedział że zmienny jastrząb będzie próbował mu wyrwać gardło. Magiczna bariera zaczęła wyglądać jako znacznie mniej niebezpieczna rzecz w tej posiadłości. Jiang nie wiedział czy to jest bezpieczne by zostać z najbardziej przerażającą kolekcją Alf jaką kiedykolwiek spotkał. Jiang miał węzeł z nerwów w żołądku, lecz wyprostował się i spotkał spojrzenie Marty. Mały smok da radę nawet przerażającemu jastrzębiowi. - Chciałeś mnie widzieć Carey? - słodki tenorowy głos zwrócił uwagę Jianga do przybyłego. Zapach owinął się wokół niego jak ciepły snem. Włosy - brudny blond, szare oczy i szczupła sylwetka kusiła do owinięcia się wokół atrakcyjnej osoby. Jego wewnętrzny smok warknął i poruszył ogonem. Jiang pociągnął nosem ponownie. Rozczarowanie. Przez chwilę myślał, że zmienny gołąb mógłby być jego partnerem. Silne przyciąganie czuł do niego, ale nie to co wezwanie partnera, nie o tym słyszał w historiach. Podszedł do pięknego człowieka, który patrzył na niego z podziwem. Dziwny zapach przykrywał pyszny zapach blondyna. Czar mienił się przez ciało nieznajomego. Jiang warknął na myśl kogoś kto umieścił klątwę na pięknym człowieku. - Kurtis mógłbyś dzielić pokój z Jiang na noc lub dwie? On jest zmiennym smokiem, który potrzebuje odpoczynku. - powiedział Carey. - Zmienny smok? - Kurtis przygryzł wargę i spojrzał na Jianga spod swoich rzęs. - Nigdy nie spotkałem zmiennego smoka wcześniej. - Obiecuję nie gryźć bez pytania. - jego wewnętrzny smok warknął niezadowolony na to oświadczenie. Jiang zwinął palce by nie pokazać wysuwających się pazurów. Kurtis może nie być jego partnerem, ale jego smok go chciał. Jak dziwnie. Strona | 44
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Otrzymał ciepły uśmiech na ten komentarz. - Nie mam nic przeciwko. Nie mam żadnego prawa do tego. - Kurtis skinął głową. - Jestem po prostu zawieszony od pewnego czasu i tu mam swoje rzeczy i może dowiem się jak złamać swoją klątwę. - Co to za klątwa? - Jiang podszedł bliżej wściekły, że jego podejrzenia się sprawdziły. On musi się dowiedzieć kto zaklął Kurtisa i upolować go. W milczeniu dodał to do swoich zadań. Wymuszony uśmiech Kurtisa pokroił serce Jianga. - Mój ex przeklął mnie zamieniając w zmiennego gołębia. Nigdy wcześniej nie słyszał o przekleństwie przesunięcia kształtu. Większość zmiennych rodziło się z ich alternatywną postacią. Tylko mityczne żywe istoty mogły przemienić swoich partnerów i byli tacy jak oni ponieważ jedynie smoki, feniksy i tym podobne stworzenia mieli zdolności magiczne. Wszyscy inni zmienni mogli zmieniać kształt ale nie mieli magicznych zdolności. - Naprawdę? Kim był twój ex? - On jest potężnym czarownikiem. - Żal przesunął się po twarzy Kurtisa, ale zniknął w migotaniu rzęs. - Nie podobało mu się zerwanie. To była jego kara dla mnie. - Czarodzieje są tylko kłopotem. - Jiang poklepał rękę zmiennego gołębia w sympatii. Miał wystarczająco dużo kłopotów z tą rasa by zrozumieć ból Kurtisa. - Przepraszam, ale nie wszyscy z nas są źli. - Urażony głos Gallena zwrócił uwagę na partnera Adena. - Niestety Gallen moje doświadczenia z twoim rodzajem nie były pozytywne. Gallen westchnął. Gniew opadł tak szybko jak się pojawił. Strona | 45
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Zgaduję, że naprawdę nie mogę cię winić. Moje spotkania z czarownikami też nie zawsze były dobre. Aden owinął ramieniem swojego partnera i przytulił mocno. - Staniesz się najlepszym ze swojego rodzaju. Możesz pomóc udowodnić wszystkim, że nie wszyscy czarodzieje są źli. Gallen oparł głowę na ramieniu partnera. Jiang przełknął gulę w gardle. Chciał własnego partnera. Po wiekach skamienienia, z bólem, rozpaczliwa potrzebą dotyku innego mężczyzny skręciło go w środku. Żałował, że nie zapytał Zhou o radę. Smok miał kierować jego życiem do dojrzałości. Jiang ufał Zhou, że on pomoże mu w powrocie do rzeczywistego świata. - Pracujemy nad lekarstwem dla Kurtisa. - powiedział Carey. - Chcesz znaleźć ex Kurtisa i zająć się nim? - zapytał Aden. - Jeśli on umrze to może przekleństwo złamie się. Jiang wzdrygnął się na praktyczny ton Adena. Kurtis pokręcił głową i mały uśmiech pojawił się na ustach. - To miłe z twojej strony, że to zaoferowałeś, ale nie wiem gdzie on przebywa. Wszyscy czarownicy zniknęli po śmierci ojca Gallena. Nikt o nich nie słyszał w ostatnim czasie. - Masz na myśli tego, którego oplułem kwasem? - Jiang wzdrygnął się na to wspomnienie. Nie cieszył się zabijając czarnoksiężnika, ale facet miał złą aurę. Nie pozwoliłby Adenowi i Gallenowi żyć. Kiedy Jiang ocenił sytuację wiedział, że para obok niego potrzebowała ochrony. Jeśli Aden rzeczywiście rozbił zaklęcie smoka, kiedy jego DNA zostało pobudzone był potencjalnie najważniejszą osobą smoczego rodzaju.
Strona | 46
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Z siły woli wylewającej się z Adena, Jiang wątpił, że ten człowiek zaakceptuje jakąkolwiek pomoc od niego. Musiał być ostrożnym smokiem do czasu gdy Zhou nie wróci i powie mu co ma robić. - Wszystkie moje książki mówią, że smoki i czarownicy byli sojusznikami. - powiedział Gallen. - Co się zmieniło?, Jiang dokładnie przemyślał odpowiedź. Gallen nie zasługuje na zwykłą pogardę Jianga wobec czarowników. Młody czarownik nawet nie był bliski życia, kiedy jego poprzednicy uwięzili smoki. - Cesarz Qin Shi Huangdi zagroził, że zaszkodzi rodzinom czarowników jeśli oni nie pomogą nas zniszczyć. Myślę, że te wszystkie śmierci na ich rękach uszkodziły ich dusze. Muszę znaleźć moich braci i zatrzymać feniksy. Kiedy zostaną złowione. Możemy się zastanowić jak zapłacić cesarzowi jeśli nadal żyje. Jiang miał nadzieję każdą cząstka swojego bytu, że kości cesarza leżały pod tonami piasku na pustyni. Dziwne uczucie w jego piersi mówiło mu, że to życzenie nie jest spełnione. - Nie mogę powiedzieć, że słyszałem o jakimkolwiek systemie starożytnego cesarstwa, ale do niedawna nie słyszałem też o zmiennych smokach. Niebieskie oczy Adena spotkały Jianga. Jiang zamarł, niepewny właściwego protokołu gdy ma do czynienia z człowiekiem, który może być jego królem. - Ja również nie słyszałem nic o cesarzu. - powiedział Gallen. - Ale mój ojciec trzymał mnie odizolowanego od wielu rzeczy. Jest mi prawie przykro, że nie żyje i nie mogę go zapytać. - Chodźmy jeść. - powiedział Carey.
Strona | 47
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang postępował za cała grupą do długiej jadalni z bufetem utworzonym po jednej stronie. Stos talerzy został umieszczony po lewej stronie, ładne chińskie, nieco zbyt delikatne na twardzieli, którzy mieszkali w rezydencji. Carey na pewno odziedziczył naczynia wraz z domem. Złapał talerz i stanął w kolejce. Aden podjął rozmowę z powrotem. - Czy uważasz, że można znaleźć kilku innych czarowników i wyciągnąć z nich informacje? Nawet jeśli nie są czarownikami imperatora to mogą coś wiedzieć. Gallen odstawił półmisek na jedzenie fascynując się przez chwilę, zanim starannie wybrał idealny stek. - Mogę popytać jeśli chcesz? - Nie. Nie chce cię popychać. - powiedział Aden. - Nigdy nie będziesz rozmawiał z nimi beze mnie. Sztywna poza Gallena zrelaksowała się. Jiang powstrzymał parsknięcie, jak gdyby nie było żadnych wątpliwości, że Gallen będzie chroniony. Znając ich tylko kilka minut Jiang wiedział, że Aden przedkłada życie partnera nad swoje. Usiedli przy stole z Kurtisem po lewej Jianga i Adenem po prawej. Jiang patrzył ze zdumieniem, jak coraz więcej ludzi przyłączało się do popołudniowego posiłku. Pozdrowienia wirowały wokół niego. Jiang wiedział, że nie spamięta tych wszystkich nazwisk, ale doceniał ich wysiłki by nie czuł się włączony do grupy. Bez swoich towarzyszy był zagubiony w obcym świecie. Jiang zmusił się do odsunięcia od chorobliwych myśli, by dołączyć do rozmowy wirującej wokół niego.
Strona | 48
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Chciałbym być obecny jeśli będziecie rozmawiać z czarownikami. Będę w stanie powiedzieć czy ktoś kłamie. - Nie miał zbyt wielu zdolności ale tę akurat miał. - Czy myślisz, że to jest bezpieczne? - zapytał Kurtis. Jiang zwrócił się do niego by skupić na nim całą uwagę. - Co masz na myśli. Kurtis zajął się obrusem by nie podnosić wzroku. - Jeśli wiesz, że uciekli i są odpowiedzialni za poprzednią sytuację, nie sądzisz, że są przygotowani do walki z tobą? - Szansa, że to ci sami czarownicy jest niewielka. Czy byli chińscy czarownicy w twoim konwencie? Jiang zapytał Gallena. Nie wspominając o tym, że czarownicy, którzy ich uwięzili byli tymi samymi, którzy powiedzieli im o złamaniu zaklęcia. Lider czarowników dał im nadzieję i ukrył przed cesarzem. Jiang zastanawiał się w jaką grę grał czarownik. Gallen zamarł na chwilę jakby przeglądając listę czarowników w głowie. - Jeden. Bai Chen jest z Chin, przynajmniej tak myślę. Był jednym z przyjaciół mojego ojca i szefem ochrony. Wyglądał bardzo staro. Jeśli znalazł fontannę młodości brakowało mu parę kropli. Jiang uśmiechnął się. - Mimo to on może coś wiedzieć. - Znajdziemy ich. - obiecał Aden. - Cierpiałeś wystarczająco długo. Nie chcemy byś wpadł w pułapkę ponownie. - Dziękuję. - Kiedyś smoki mogły znaleźć czarownika przez zapach. Instynkt Jianga nie był bardzo dobry i nie polepszył się przez długą petryfikację. Zhou może byłby w stanie zlokalizować czarowników, ale Jiang musiał najpierw znaleźć przyjaciela i mentora. Strona | 49
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden poklepał go po ramieniu i tym jednym ruchem Jiang poczuł akceptację. Aden przypominał mu trochę Zhou bez łusek i kwasu. Małe rozmowy i aktualne projekty dotyczące rezydencji wypełniły resztę rozmowy przy posiłku. Kiedy skończyli, Kurtis stanął obok krzesła Jianga. - Chodź pokażę ci gdzie będziesz dzisiaj spał. Jiang wstał wdychając zapach Kurtisa. Zmienny gołąb wabił go zapachem coraz bliżej. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo są stłoczeni, aż zmienny gołąb nie odsunął się poza zasięg. Wewnętrzny smok wysyczał swoje niezadowolenie. Marszcząc brwi Jiang zmusił się do cofnięcia. Nigdy nie był w takiej sprzeczności ze swoją bestią. Może pozostawanie tak długo posagiem zrujnowało wewnętrzną równowagę jego smoka. - Coś się stało? - Kurtis zmarszczył brwi. Jiang zacisnął palce, by powtrzymać je od śledzenia linii na twarzy Kurtisa. Cholera, poczuł mrowienie, by sprawdzić czy skóra blondyna jest taka miękka na jaką wyglądała. - Nie. - Tracąc kontrolę nas pragnieniem jego impulsywnego smoka, Jiang chwycił tył głowy Kurtisa i trzymając go jeszcze raz obwąchał jego szyję. - Cholera, pachniesz niesamowicie. - Hmm, dziękuję. - odpowiedział Kurtis szeptem. Jiang szarpnął ręce do tyłu zamiast do przodu i pociągnął Kurtisa jak zażądał jego smok. Dziesiątki oczu zwróciły się na niego, on niemal nie warknął na tych ludzi patrzących na jego pięknego mężczyznę. - Czy jest jakiś problem Kurtis? - twardy głos Adena przeciął pożądanie Jianga. Zamarł. Kurtis odwrócił się do Adena.
Strona | 50
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie proszę pana, jestem zadowolony. Mam zamiar wziąć Jianga do naszego pokoju. Aden uważnie przyjrzał się im zarówno, potem kiwając głową zwrócił swoją uwagę na syna. Jiang zassał powietrze do płuc. Nie miał odwagi oddychać pod kontrolą Adena. Wiedział, że jeśli Aden kazałby się mu zatrzymać w innym pokoju byłby posłuszny. Jego wewnętrzny smok prychnął. Omal nie mógł doczekać się spotkania Adena i Zhou. Dwaj potężni mężczyźni albo się dogadają albo zwalą im niebiosa na głowę. - Chodź za mną. - Głos Kurtisa włamał się do kapryśnych myśli Jianga. Kurtis obrócił się na pięcie i popędził dalej. Jiang musiał się pospieszyć jeśli chciał nadążyć. Jak na człowieka z krótszymi nogami Kurtis doskonale wiedział jak je spożytkować. Jiang musiał się pospieszyć by nie stracić go z oczu. Oczywiście piękny tyłek przed nim był wystarczającą zachętą by utrzymać tempo. Jiang warknął gdy Kurtis wspiął się po schodach i zniknął za rogiem. Nie lubił tracić Kurtisa z oczu. Docierając na miejsce zastał stojącego Kurtisa przed drzwiami, które nie wyróżniały się wyglądem od innych w tej rezydencji, ale unoszący się zapach Kurtisa wyróżniał je dla Jianga szczególnie. - Mam nadzieję, że będziesz umiał znaleźć ten pokój ponownie? - Kurtis przygryzł wargę jakby się martwił. Jiang uśmiechnął się. - Pachnie jak ty. Na pewno go znajdę. Kurtis zarumienił się.
Strona | 51
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Czasami zapominam że zmienni mają lepszy węch niż ludzie. Nie jestem prawdziwym zmiennym więc nie mam żadnych cech ptaka, kiedy jestem w tej formie. - Niektóre z nich, tak. Niektóre nie. Zależy od zmiennego. - Jiang poklepał Kurtisa po plecach starając się zrobić to platonicznie, kiedy naprawdę chciał przypiąć Kurtisa do drzwi i uruchomić swoje chciwe palce na jego całym ciele. Zamiast tego przeszedł obok mniejszego człowieka i wszedł do pokoju. Pokój miał dwa wygodne łóżka i szafę dla każdej osoby. Jasne przestronne wnętrze było nieco większe niż Jiang się podziewał. Przed petryfikacją zatrzymywał się w pokoju jednej trzeciej wielkości tego pokoju. Ten dwuosobowy pokój z łazienką, która miała umywalkę prysznic i toaletę należał do strefy luksusu dla Jianga. - Ładnie. Kurtis podszedł i stanął obok Jianga. - Oni zmienili większość piętra w sypialnie dla jastrzębi. Pozwolili mi też tutaj zostać. - Dlaczego ty tutaj mieszkasz. - Jiang podszedł bliżej Kurtisa. Jego smok pchnął go żądając słodkiego chłopca. - Nie masz rodziny? Kurtis patrzył gdziekolwiek, lecz nie na Jianga. - Nie. Moja rodzina mnie wyrzuciła, kiedy powiedziałem, że jestem gejem. Zrobiłem Eatonowi przysługę i uratował mnie z łap czarowników. Carey pozwala mi mieszkać tutaj w zamian za pomoc w domu. Utrzymanie rezydencji jest bardzo kosztowne, więc każdy z nas się dokłada. Poza tym, trudno jest znaleźć pracę kiedy nawet nie wiesz czy nie zmienisz się spontanicznie w ptaka. Jiang nie podobał się smutny wyraz oczu Kurtisa. Strona | 52
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie masz żadnej kontroli nad zmianą? Kurtis pokręcił głową. - Carey uważa, że to dlatego że jestem przeklęty, a nie naturalnym zmiennym. - Hmm, może tak być. Nie martw się kiedy znajdziemy czarowników, złapiemy dupka i zdejmiemy twoją klątwę. Zrobił cichy ślub, by pozostać po dobrej stronie króla smoka. Nawet jeśli nie zdobędzie całkowicie u władzy, Jiang wziął pod uwagę nie eksperymentować z tym człowiekiem. - Nawet mnie nie znasz, dlaczego obchodzi cię czy zostanę pod postacią gołębia, czy nie? - Kurtis wykręcił palce. - Nie to, że nie jestem wdzięczny, ale poza tymi facetami nikt nigdy nie chciał mi wcześniej pomóc. Jiang położył ręce na ramionach Kurtisa. Jego bestia żądała znacznie więcej niż ten platoniczny dotyk, ale odsunął się bo nie chciał straszyć tego kruchego człowieka. - Jak każdy z odrobiną współczucia nie chcę byś cierpiał jak teraz. Dlatego chcę się włączyć w sprawę gołębia. Kurtis zarumienił się. Cholera Jiang chciał lizać czerwone policzki Kurtisa i poczuć smak ciepła pod językiem. - Czy ty warczysz? - zapytał Kurtis. Jiang chrząknął. - Mojemu smokowi nie podoba się, że ktoś cię skrzywdził. Teraz odpowiedz na pytanie dlaczego gołąb. - On zamienił mnie w gołębia, bo zawsze nazywałem je latającymi szczurami. One zawsze zanieczyszczały mój samochód i lubiły siedzieć na
Strona | 53
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
dachu mojego mieszkania hałasując, kiedy próbowałem się uczyć. Gdy z nim zerwałem, pomyślał by zamienić mnie w jednego z nich. Jiang objął Kurtisa. - Tak mi przykro, że tak się stało. Kołysał Kurtisa tam i z powrotem. Jego smok pragnął pełnego kontaktu z tym ciałem. - Ach. - Miękki dźwięk wydobył się z Kurtisa, Jiang gotów był się cofnąć, ale zanim zdążył coś zrobić Kurtis przytulił się do piersi Jianga chowając twarz na jego piersi. - Chciałem to zrobić od kiedy cię spotkałem. Ten głupi ptak w mojej głowie gaworzył tak głośno, że boli mnie mózg. Jiang masował kark i plecy Kurtisa, próbując rozładować napięcie. - Lepiej? - O tak. Twoje ręce są takie ciepłe. Przytulił
zmiennego
gołębia,
wszystkie
miejsca,
które
dotykał
nagrzewały się. - Lubię cię dotykać. Myślę, że jestem spragniony kontaktu. Muszę znowu poczuć, że żyję. - Nie mógł zatrzymać swoich zdesperowanych słów. - Dotykaj mnie jak chcesz. Pocałuj mnie. - wezwał go Kurtis. Jiang przesunął palcami po włosach Kurtisa. - Tak dawno nie całowałem nikogo. - Nigdy nie miał dużego doświadczenia. Może
gdyby
znalazł
odpowiedniego
faceta
miałby
większe
doświadczenie, ale stojąc teraz w tym pokoju, był zadowolony, że nigdy nie znalazł nikogo. - Jestem szczęśliwy mogąc przełamać twoją passę. Strona | 54
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Wyśmienicie. Potrzebuję mnóstwa praktyki. - Jiang oblizał wargi w oczekiwaniu zanim zanurzył się i spił smak z ust Kurtisa. Och. Żadne słowa nie mogły uszczegółowić smaku przesuwającego się przez jego język. Smaki posiłku, który właśnie zjedli zostały schowane pod prawdziwym pikantno-słodkim kuszeniem samego Kurtisa. Kurtis chwycił biodra Jianga, aby przytrzymać go w pobliżu. Jiang otarł się o niego, wyrównując ich ciała. Ich erekcje, związane mocno ubraniami naciskane były jednocześnie. Iskierki pragnienia rozeszły się po plecach Jianga i na jego skórze jak jego pragnienie Kurtisa wzrosło. Jiang złamał swój uścisk by zaczerpnąć świeżego powietrza. - Och, tam. - warknął Jiang. Chwycił włosy Kurtisa i pociągnął do tyłu jego głowę. Jiang ocierał i całował ciepłą skórę nie chcąc pozostawić ani jednego niezbadanego skrawka skóry. Potarł twarzą szyję Kurtisa, zostawiając na niej swój zapach. Jeśli inny zmienny się zbliży będzie wiedział, że ktoś zatwierdził Kurtisa. Jiang miał plan pokryć nim całe ciało Kurtisa tak samo – duży płonący znak zmiennego. Nie wiedział jak długo planuje zostać w Seattle, ale nikt nie powinien dotykać Kurtisa… kiedykolwiek. Ich usta zamknęły się i Jiang chwycił zmiennego, jak smok chroniący swój skarb. Z łatwością owinął ramiona wokół mniejszego mężczyzny. Kurtis topił się w jego ramionach jakby od zawsze należał do niego. Miękkie dźwięki Kurtisa towarzyszyły im w powolnym, potykającym się spacerze w kierunku łóżka. - Potrzebuję cię nago. - Uśmiechnął się kiedy Kurtis skinął głową. - Tak. Nago. Strona | 55
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang czarem pozbawił się ubrania i przyglądał się jak Kurtis się rozbiera. Kurtis zdjął koszulę w powolnych niechętnych ruchach. Linia świecących symboli przecinała jego klatkę piersiową, przesuwające się znaki powodowały, że Jiang nie mógł się skupić by je przeczytać. - Czy to przekleństwo? Kurtis spojrzał w dół i westchnął. - One nigdy nie świeciły wcześniej. Jiang przesunął dłonią po skórze Kurtisa. Znaki rozgrzały się jak reflektory teatralne na krótką chwilę przed ściemnieniem do zwykłego tatuażu. - To takie dziwne - szepnął Kurtis. Przesunął dłonią nad znakami ale pozostały zwykłe litery. Jiang przechylił głowę by spróbować je rozszyfrować. - Czy wiesz co mówi napis? - Nie. - Carey sprowadził kilka wiedźm, ale wszystkie mówiły że słowa były ezoterycznym przekleństwem. - Zaśmiał się gorzko. - Podobnie jak nie mogłem ich zrozumieć na własną rękę. - Dość o nich. Rozbierz resztę. Niecierpliwość Jianga spowodował, że wywarczał każde słowo. Nie mógł powstrzymać apetytu na zmiennego gołębia, to zjadało go jak kwas, paląc jego zahamowania. Gdy Kurtis skończył się rozbierać, Jiang wydał zadowolony pomruk. - Jesteś wspaniały. Kurtis roześmiał się. - Czy zaglądałeś w lustro ostatnio, co?
Strona | 56
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Wyglądam tak samo. - Zawsze tak samo. - Ale jeśli ty widzisz coś specjalnego, teraz dostańmy się do łóżka. Jiang wstrzymał się. Nie wiedział czy podoba mu się ta jego nowa władcza strona czy nie. Na pewno zostawił swoje dziecinne sposoby wiele lat temu skamienienia za sobą, ale nigdy nie był wcześniej rozkazującym typem. Coś w Kurtisie przełączało go w tryb smoka dominanta. Kurtis obrócił się tyłem pokazując swoje szczupłe ciało ku radości Jianga. - Jesteś najpiękniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek widziałem. Równo ułożył ciało Kurtisa. Cholera był cholernie uroczy. - Twoje wybory były ograniczone wcześniej. - protestował Kurtis, z małym wykrzywionym uśmiechem. Opisali historię Jianga w trakcie posiłku, więc każdy wiedział co się z nim działo. Kurtis wpatrywał się w Jianga przez cały posiłek, nie pomagając swojej erekcji w opadnięciu. - Byłem świadomy w ciągu ostatnich kilku tysięcy lat i nadal uważam, że jesteś piękną osobą. TY świecisz jak najpiękniejsza perła w morzu. - Smoki widziały najgłębsza istotę człowieka. Kurtis był biały a jego energia była czysta. Czarna powłoka wokół krawędzi
reprezentowała zaklęcie
wpływające na jego dusze. Jiang musi zniszczyć przekleństwo zanim opuści Kurtisa. Właśnie wtedy jego żołądek skręcił się na myśl oddzielenia. Wiedział, że Kurtis nie będzie jego wiecznie. Przecież Jiang potrzebował swojego partnera, jedynej osoby która go uzupełni. To zabiłoby go wiążąc się z Kurtisem tylko po to by musieć się go pozbyć gdy Jiang znalazłby prawdziwego partnera. - Zamierzasz do mnie dołączyć czy tylko podziwiasz? - Przepraszam. Nie chciałem wędrować.
Strona | 57
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Cholera musi się lepiej skupić. Blada skóra Kurtisa świeciła od słonecznego światła, które przemieszczało się przez podcienie. - Nic się nie stało. Jestem pewien, że wszystko jest dla ciebie przytłaczające dla ciebie teraz. Jak długo jesteś wolny? - Kilka tygodni. - Spędził wiele czasu eksplorując wodę w nadziei, że napotka swoich towarzyszy. Gdy stałe przywoływanie przyciągnęło tylko stado wielorybów. Jiang podpłynął do brzegu, by ocalić Adena i Gallena przed czarownikami. Jiang wśliznął się pomiędzy Kurtisa i ścianę. Obejmując go prawym ramieniem w tali, wsunął prawą nogę między jego uda, skutecznie przytrzymał Kurtisa. - Nigdzie nie idę. - Teraz wiem, że nie. - Jiang pocałował Kurtisa, splatając ich języki i ssąc by wydobyć więcej smaku z ust zmiennego gołębia. Nie mógł się nacieszyć. Mrowienie warg zjeżdżających w dół do tyłu, dzielił nacisk. Podnosząc wargi wolno wziął głęboki oddech odzyskując kontrolę. - Ach, to jest super. - szare oczy Kurtisa świeciły z podziwem. Odnalazł nikły zarys łusek na ramieniu Jianga. - Nie zmienisz się w smoka, prawda? - Niestety, zwykle mam lepsza kontrolę niż teraz. Nie wiem czy to nie dlatego, że dawno nie byłem w ludzkiej postaci lub moje silne przyciąganie do ciebie próbuje przejąć mój smok. Daj mi minutę. - Nie wiem czy powinienem być zachwycony, że mogę cię przesunąć, lub martwić, że znajdę smoka w moim łóżku. Jiang zaśmiał się. - Tak. Ja też. Wciągnął głęboki oddech aż mógł wepchnąć swoje bestie głęboko w dół. Jeśli nie mógł utrzymać swojego smoka, nie mógł się kochać ze słodkim Strona | 58
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
człowiekiem obok niego. Śledząc żebra Kurtisa powoli, delikatnym dotykiem zaczął odzyskiwać kontrolę. Ostatecznie jego smok leżał spokojnie uśpiony. Jeśli Jiang nie wiedziałby lepiej, myślałby że Kurtis jest jego partnerem. - Och, łuski zniknęły. - Kurtis przesunął dłonią po ramieniu Jianga. Jego rozczarowany ton zaskoczył zmiennego smoka. Myślał, że Kurtis chciał jego ludzką połowę. - Może pewnego dnia pokażesz mi swoją smocza postać. Nigdy nie widziałem prawdziwego smoka. Jiang zrelaksował się. - Oczywiście. Mogę to zrobić. Niewielu ludzi w starożytnych Chinach chciało zobaczyć smoki z wyjątkiem bitwy. Smoki nie były zwierzętami pokoju. Były wyszkolone do walki jak wojownicy. Jiang nigdy nie miał krwiożerczego głodu walki jaki mieli niektórzy z jego zmiennych towarzyszy, ale walczył dobrze obok swoich braci. Jiang drgnął kiedy Kurtis ugryzł jego szyję. Jego gołąbek próbował też zatwierdzić Jianga. Po zjechaniu się razem oni pewnie byliby napiętnowani jako kochankowie przez innych zmiennokształtnych. - Próbujesz mnie oznaczyć, maleńki? Kurtis roześmiał się, powiew miękkiego powietrza był bardziej wyraźny niż dźwięk. - Niezupełnie. Chciałem zobaczyć jak smakujesz. Znakowanie byłoby dodatkowa korzyścią. Jiang uśmiechnął się. Odkąd wrócił do ludzi uśmiechał się częściej w ciągu ostatnich kilku godzin, niż miał okazję przez całe swoje poprzednie Strona | 59
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
istnienie. Może czarownicy udzielili mu błogosławieństwa po tym wszystkim. Jiang odrzucił te myśl. Oni zniszczyli smoki. Wszystko było przypadkowe,
było
produktem
ubocznym
ich
działania.
Nawet
utrzymywanie smoków bezpiecznymi bez wątpienia miało jakiś złowrogi motyw. Odrzucając myśli i bezczynność, Jiang zwrócił uwagę na potrzebę Kurtisa. Przesunął ciężar i wsunął się na blondyna naciskając swoim ciałem smukłego mężczyznę. Pod nim. - Jest tak wiele rzeczy, które chciałbym z tobą zrobić. - Możesz robić co chcesz ale upewnij się że użyjesz mnóstwo nawilżacza. - Słowa Kurtisa zmyliły Jianga. - Co to jest nawilżacz? Usta Kurtisa opadły. - Podnieś się. - Niechętnie Jiang przewrócił się na bok łóżka. - Obróć się na plecy. Ciekawy Jiang wykonał rozkaz Kurtisa. - Co teraz? - Mam zamiar cię ujeździć. Z tego co powiedziałeś robiłeś to bardzo dawno temu i nie wiesz nic o nawilżaczach i chorobach i prezerwatywach. - Jestem smokiem. Nie przenoszę chorób. - warknął Jiang. Smoki były odporne na prawie wszystko, z wyjątkiem zdradzieckich
zaklęć
czarowników. - Cóż nie jestem zmiennym, więc mogę je złapać. - Nie zemną. - Jiang nie lubił jak Kurtis myślał o nim źle. Kurtis przechylił głowę, jak badał Jianga. - Co do użycia prezerwatyw tym razem możemy o tym porozmawiać z Adenem i Carey? - Dlaczego? Strona | 60
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Dlaczego co? - Dlaczego mówisz o nich o tym? Kurtis wzruszył ramionami. - Zawsze czuje się lepiej po tym jak z nimi rozmawiam. Oni nigdy nie dali mi złej rady. Jiang nie podobał się pomysł Kurtisa zależnego od jakiegoś mężczyzny ale nie od niego. - Możesz zaufać ich słowom, ale nie moim.? - W tym przypadku tak. - powiedział Kurtis, po dłuższym milczeniu. - Nie zrozum mnie źle, wydajesz się naprawdę miłym facetem, ale ty chcesz moich spodni. Wiem, że Aden i Carey będą bezstronni. Jiang przeglądnął ciało Kurtisa z góry na dół. Nawet podczas dyskusji erekcja Kurtisa nie opadła. - Nie masz na sobie żadnych spodni. - Nie, nie mam. - Kurtis wstał i wyciągnął szufladę z małego stolika, wyjmując kwadrat foli i butelkę płynu. Pomachał przedmiotami do Jianga by mógł zobaczyć. - Kondon. - podniósł pojemnik - Nawilżacz. Będą potrzebne do pieprzenia mnie. - Tylko nie pieprzyć. - Jiang wyszczerzył zęby. - Jestem ostrożny z moimi kochankami. Widział wojowników, którzy brali swych partnerów bez względu na ich przyjemność, ale Jiang nie był brutalnym mężczyzną i zabił więcej niż jednego mężczyznę, którzy myśleli że mogą wsiąść to co chcieli bez zaproszenia. - Hej nie miałem nic złego na myśli. Niektórzy mężczyźni lubią jak mówię przeklinając. Strona | 61
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Pomysł, że ktokolwiek i kiedykolwiek z Kurtisem powodował, że jego smok chciał pluć kwasem. - Nie wspominaj innych mężczyzn gdy jesteś ze mną. - Starał się zachować spokój, ale czuł, że łuski wypychają się pod jego skórą, a jego oczy błysnęły przed zmianą z powrotem w człowieka. - O jej. To jest fajne. - Kurtis wspiął się po łóżku i przesunął palcami po skórze Jianga. Każde dotkniecie powodowało falę pożądania w Jiang Nie wiedział, jak długo będzie mógł się powstrzymać. - Podejdź bliżej. - namawiał Jiang. Potrzebował poczuć ciało Kurtisa przy sobie. Kurtis wszedł między uda Jianga. Pewną ręką wycisnął dziwną substancję na palce i erekcję Jianga. To tłumiło dotyk Kurtisa. Jiang złapie jutro Adena albo Careya, nic nie może stanąć między nim a Kurtisem. - Skoro nie wiesz o nawilżaczu mam zamiar się przygotować. Niektórzy faceci lubią oglądać. Jiang warknął. - Zapomniałeś moje oświadczenie o innych? - Cholera przepraszam. - Kurtis nawilżył swoje palce. Jiang patrzył jak jego kochanek przeszył swoje ciało palcami, powoli przygotowując się do penetracji Jianga. Jiang nigdy nie był adresatem miłości przekazanej przez partnera. Błogi wyraz Kurtisa kazał ponownie rozważyć mu ten pomysł. Co zrobi jeśli nie znajdzie drugiej połowy swojej duszy. Wiedział, że jego partner mógł umrzeć wieki temu i nigdy go nie znajdzie. Jiang odegnał nieprzyjemne myśli. Nie chciał wierzyć, że jego bratnia dusza nie istniała. Na razie chciał się cieszyć swoim zmiennym gołębiem i przestraszyć wszystkich od swojego gniazda.
Strona | 62
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Będziesz czuć się tak dobrze. - Kurtis westchnął, ustawił penisa Jianga i zaczął powoli schodzić. Jiang chwycił prześcieradło i odsunął je by nie przeszkadzało, zmienny gołąb był gotowy. Jiang odchylił głowę do tyłu. Zamknął oczy aby lepiej wchłonąć uczucie Kurtisa tonącego w nim. Złapał biodra Kurtisa i zatrzymał mniejszego człowieka w miejscu. - Zatrzymaj się tam na chwilę. Kurtis poruszył się na penisie Jianga. Jego smok nucił w nim, dźwięk odbijający się echem po całym ciele. - O kurwa, to jakby wibrator. Oczy Jianga otworzyły się. Kurtis uniósł się i opadł z powrotem w dół. - Teraz możesz śmiało mnie ujeżdżać, băobèi. - Co to znaczy? - Kochanie. Teraz pieprz mnie. Kurtis roześmiał się. - Myślę, że zapominamy kto tu rządzi. Jiang obrócił ich. Spojrzał w dół zaskoczony wypowiedzią Kurtisa. - Nie, Ja czyż nie. Z wyczuciem kontrolował swoje ruchy wsuwając się wysuwając z Kurtisa, uważając by nie używać zbyt dużej siły. Nie wiedział czy przeklęty zmienny, był tak samo odporny jak naturalny. Jeśli Kurtis miał dużo z człowieka, Jiang musiał uważać. Zbyt mocny uścisk może roztrzasnąć szczupłego mężczyznę pod nim. - Pieprz mnie tak jak chciałbyś. - Kurtis zacisnął się wokół Jianga szydząc z jego wewnętrznego masażu. - Nie chce cię skrzywdzić. - Jestem twardszy niż wyglądam. Strona | 63
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Decydując się wziąć słowo Kurtisa za dobra monetę, Jiang dodał trochę więcej siły zaczął poruszać się z kontrolowana pasją. Smoki były na szczycie zmiennokształtnych. Nawet z innymi zmiennokształtnymi Jiang musiał uważać na swoją siłę. Kiedy znalazłby swoją bratnia duszę mógłby przekonwertować go na smoka i dopiero wtedy mógłby korzystać z całej swojej siły. Smutek przesączył się przez niego, Kurtis nie będzie tym jedynym. Pocałował szyje Kurtisa w niemych przeprosinach. Kurtis zacisnął się wokół niego ciągnąc orgazm Jianga w nim jednym długim jękiem. - Och, chciałbym żebyś był mój. - wyszeptał, kiedy wyciągnął się z ciała Kurtisa. Rzucił gumę obok łóżka tuląc Kurtisa blisko ponownie. - Nie. Nie chcę być czyjąś własnością ponownie. - Zwykle spokojne szare oczy Kurtisa były burzliwe z emocji. Jiang zmarszczył brwi. - Nie chcesz należeć do mnie? Krzywda wbiła się głęboko. Mógł wiedzieć, że Kurtis nie jest jego partnerem, ale stan w którym zmienny gołąb nie chciał należeć do niego był bolesny. Dlaczego on myślał, że Kurtis powinien do niego należeć, skoro wiedział, że nie jest jego partnerem? - Ostatni człowiek do którego chciałem należeć zmienił mnie w gołębia i trzymał mnie w klatce. - Miękkie oczy Kurtisa były twarde. - Tak długo jak nie pójdziesz do łóżka innego nie będziemy mieć problemu. Jiang zabije każdego kto dotknie Kurtisa seksualnie. Jego smok nie uznawał Kurtisa, ale byli zgodni co do jednego zatrzymać młodzieńca dla siebie. - Tak długo jak ty obiecasz to samo. - odpowiedział Kurtis.
Strona | 64
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang podziwiał jego odwagę. Nie wielu wyzywało smoka, nawet będąc kochankiem. - Obiecuję, że nikt nie będzie mnie dotykać tak jak ty. Jeśli to się zmieni i spotkam moją bratnia duszę dam ci znać, zanim coś się stanie. Musiał być szczery, nawet jeśli to boli. Kurtis patrzył przez chwilę, po czym przytulił się mocno do Jianga, jego gładkie blond włosy przesunęły się po skórze smoka jak najlepszy chiński jedwab. - Dziękuję, przykro mi że nie jestem twoim partnerem. - Tak, mi też. - Jiang pocałował czubek głowy Kurtisa. Jakoś znalezienie partnera nie było takim wielkim naciskiem jak wcześniej. Jiang otworzył oczy, gdy ciało zwinięte na nim zaczęło się zsuwać. Złapał Kurtisa w pasie i wciągnął ponownie na siebie. - Gdzie idziesz? - Myślałem, że wezmę prysznic. Słowa miały sens ale smutek w głosie Kurtisa nie spodobał mu się. - O czym myślisz? - Jiang pocałował szyje Kurtisa. Popatrzył ze śpiącą przyjemnością jak na szyi pojawiła się malinka. - O moim ostatnim związku. - wyznał Kurtis. Jiang ścisnął go delikatnie. - Nie skupiaj się na przeszłości. Nie ma nic złego cieszyć się teraźniejszością. Ja spędziłem zbyt wiele czasu na myśleniu o przeszłości będąc kamieniem, nie ma w tym radości. Wycisnął następny pocałunek na karku Kurtisa, uśmiechając się kiedy mniejszy mężczyzna jęknął. Kurtis obracał się, aż stanął twarzą do Jianga. - Wciąż nie wiem dlaczego chcesz mnie. Dom roi się od przystojniaków. Strona | 65
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Ponieważ ty nie możesz być moim partnerem, lecz ty wołasz mnie. Mój smok chciał cię od pierwszego wejrzenia. Nawet nie próbował mieszać kogoś innego. Kurtis uśmiechnął się. - Cieszę się. Biedactwo. Kurtis oczywiście miał problemy z zaufaniem po swoim ostatnim chłopaku. Niektóre blizny leżały znacznie głębiej niż na ciele. Jiang umieścił ciepły pocałunek na ustach Kurtisa. - Prawdopodobnie musimy wstać z łóżka. Muszę zobaczyć czy mogę zlokalizować feniksy. Musimy pochwycić je i zobaczyć czy uda się je doprowadzić do normalności. - Myślisz, że to możliwe. Jiang wzruszył ramionami. Żałowałby utraty ptaków. - Muszę przynajmniej spróbować. Były z nami przez tyle lat. Poza tym może gdybym je znalazł, trafiłbym też na swoich towarzyszy. Przynajmniej Zhou będzie ich szukać. On jest naszym liderem. - Jak myślisz gdzie poszli? Jiang wzruszył ramionami. - Mam nadzieję, że zatrzymali się w Seattle, ale może zdecydowali się lecieć gdzie indziej. Nie wiem gdzie czar ich rzucił. Walenie w drzwi przerwało ich rozmowę. - Ubieraj się. - syknął Kurtis. - Dlaczego? Oni wszyscy są tak samo wyposażeni jak ja. Smoki nie rozumiały skromności. Nie było wstydliwego nic w nagiej postaci, która nie musi być owinięta w tkaninę w każdym czasie. Wzrok Kurtisa przesunął się przez jego ciało. Strona | 66
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- To znaczy, że nie chcę żeby cię ktoś zobaczył. Jiang przykrył swoje ciało magiczna odzieżą. Zaborczy stosunek Kurtisa podgrzewał go. - Dziękuję. Jiang uśmiechnął się, a Kurtis otworzył drzwi. Aden stał po drugiej stronie, wyglądał poważnie. - Co się stało? - Fenghuangs zostały dostrzeżone w centrum miasta, przez jednego z naszych zaprzyjaźnionych wampirów. Właśnie dostałem telefon. - Będę tam.- Jiang zamknął drzwi po czym wrócił by stanąć przy łóżku Kurtisa. - Muszę iść. Musimy złapać te ptaki. Jak ja nienawidzę tego, że muszę im to zrobić. - Jak masz zamiar to zrobić? - Jeszcze nie wiem. Myślę, że opracujemy plan, kiedy tam dotrzemy. Kurtis zrzucił koce. - Idę z tobą. Podszedł do swojej garderoby i otworzył ją. Chwytając świeże ubranie zaczął się ubierać. - Nie. Nie chce cię tam. Co będzie jak ci się stanie krzywda? - protestował Jiang. - A co jeśli tobie? Jiang zadrwił. - Jestem smokiem. Moje łuski będą mnie chronić przed płomieniami. Ostatnim razem gdy sprawdzali, okazało się że gołębie nie są ognioodporne.
Strona | 67
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Myśl o Kurtisie w środku niebezpieczeństwa zatrzymywała serce zmiennego smoka. - W porządku poczekam tutaj, ale jeżeli zginiesz nigdy ci tego nie wybaczę. Jiang uśmiechnął się. - Będę o tym pamiętał. - Podczas gdy ciebie nie będzie. Poszukam Zhou dla ciebie. - oferował się Kurtis Mogę skanować doniesienia i zobaczyć, czy ktoś nie wspomina o smokach. Jiang warknął. Zmrużył oczy spoglądając na Kurtisa. - Dobrze czytaj, ale trzymaj się z daleka od niebezpieczeństwa. Kurtis pokazał swój najlepszy uśmiech. - Oczywiście. Dlaczego Jiang miał wrażenie, że Kurtis kłamie przez swoje piękne białe zęby?
Strona | 68
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ TRZECI.
A
den spojrzał jak Jiang i Kurtis wchodzili do pokoju. Przed sobą miał rozłożoną czystą tabelę i dużą mapę z czerwonymi kółkami
znaczącymi miejsca w których widziane były ptaki. - Co robisz? - zapytał Jiang. - To mapa centrum miasta. Staramy się znaleźć odpowiednie miejsce do złapania ich. Mówiłeś, że musimy na nie zastawić pułapkę, prawda? - Jak wiele ich widziano? - zapytał Jiang. - Wszystkie cztery. - Aden skoncentrował się na papierze. - Myślisz, że jeden jest jeszcze zdrowy? Jiang zastanowił się chwilkę. Aden zauważył, że zmienny smok nie spieszy się z fałszywymi zapewnieniami. - Nie wiem. Przestali do nas mówić jakieś pięćset lat temu. Gdy krew wampira zaczęła osłabiać nasze zaklęcie, słyszałem część ich paplaniny. Istnieją dwaj mężczyźni i dwie kobiety. Jeden z mężczyzn zdawał się próbować porozumiewać z resztą. Aden przesunął ręką po włosach. - Nienawidzę pomysłu by wsadzić ich wszystkich do pułapki, kiedy jeden z nich może być w porządku. Myślę, że będziemy musieli podjąć decyzję na miejscu. Carey usiadł przy stole z innymi i oparł głowę na dłoniach. - Jakie są ich słabe strony? - Ja. - odpowiedział Jiang. - Smoki. Chciałyby nas chronić, ale oszalały. Musimy zobaczyć czy możemy ich wezwać z otchłani szaleństwa. - Jak masz zamiar to zrobić? Strona | 69
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden miał nadzieję, że współczucie Jianga nie narazi wszystkich na niebezpieczeństwo. Mógł zrozumieć ludzi, którzy wiernie znosili nieludzkie traktowanie w skamieniałej postaci, ale Aden nie mógł pozwolić spalić swojego domu. - Mogę stworzyć sieć wody i zwabić je do środka. Woda powinna schłodzić ich temperaturę zewnętrzną i mam nadzieję na tyle ich spowolnić by z nimi porozmawiać. - A co jeśli nie będą słuchać? - zapytał Kurtis. - Jeden smok przed czterema oszalałymi ptakami ognia nie brzmi jak przepis na sukces. - No to mamy pecha. Nie mogę długo ich powstrzymywać na własną rękę. - Chcę pomagać. - powiedział Kurtis. - Miałeś szukać Zhou, jak rozmawialiśmy. - powiedział Jiang. - Nie chcę ciebie blisko płonących ptaków. Przez moment Kurtis otwarł usta i Aden myślał, że zmienny gołąb opieprzy Jianga, lecz on zamknął je z powrotem, powstrzymując słowa Adena które on pragnął powiedzieć. - Mogę pomóc w pułapce. - Gallen zbadał mapę. - Zamiast wodnej pułapki mogę umieścić zaklęcie ograniczające pod łukiem kongresowym. To powinno trzymać fenghuangs wystarczająco długo, aby określić ich zdrowie psychiczne. Jeśli nie będzie można ich przekonać, mogę stworzyć portal i wysłać je do Chin, gdzie będąc na ojczystej ziemi mogą poczuć się lepiej. Jiang skinął głową. - To jest dobry pomysł. Od czego zaczynamy? - Istnieją doniesienia o losowych pożarach w śródmieściu. Wiele ulic zostało zamknięte ze względu na wozy strażackie. Możemy podjechać do parku na wzgórzu i dalej iść piechotą. - powiedział Aden. - Jak wiele ludzi pojedzie? - zapytał Jiang, jego wzrok omiótł tłum. Strona | 70
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden wskazał na siebie. - Ja, Gallen, Marty Eaton i ty. Jeśli będzie nas zbyt wielu zacznie wyglądać to podejrzanie. Nie biorę Carey’a bo nie może nic zdziałać przeciw feniksom, a nie miałby dość siły ognia z bronią, którą mógłby ze sobą wziąć i nie być aresztowanym. Chętnie wziąłbym Harrisa ale niedźwiedź maszerujący w centrum Seattle przyniesie nam zbyt wiele uwagi. Carey prychnął. - A Rohan by cię zabił. - Kto to jest Rohan? - zapytał Jiang. - Wampir partner Harrisa - odpowiedział Aden. - On jest trochę obsesyjny. - Wampir który nas uwolnił miał ze sobą zmiennego niedźwiedzia. Jiang zmarszczył brwi. - Zastanawiam się czy to jest ten sam, chciałbym mu kiedyś podziękować. - Zdarzy się. Harris wpada okresowo zobaczyć Carey’a. - zaoferował Aden. - To jest jeden z moich najlepszych przyjaciół. - Carey skinął głową. - Weźmy furgonetkę. - Aden wstał. Wszyscy wstali za nim. Jiang pokręcił głową. - Wolałbym lecieć. Nie będę wchodzić do tej machiny śmierci jeśli nie muszę. Spotkamy się w centrum miasta. Gallen skinął głową. - Powinno być w porządku. On jest niewidzialnym smokiem. Ludzie widzą go tylko w jego ludzkiej postaci. - Dobrze, nie staraj się robić wszystko samemu. Spotkajmy się na Pike Place Market. Rynek ma duży znak i jest na rogu Pierwszej Alei i ulicy Strona | 71
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
nadbrzeżnej Pike. To będzie dobre miejsce i do spotkania, i do oceny sytuacji. Powinniśmy być w stanie to osiągnąć bez blokowania wozów strażackich pod wiaduktem. - Gdzie to jest na mapie? Aden wskazał miejsce i czekał, aż zmienny smok zapamięta miejsce zanim złożył mapę. - Wszyscy gotowi? Wszyscy przytaknęli. Gallen owinął swoje ramie wokół ręki Adena i poprowadzili grupę. - Wszystko w porządku? - Aden poklepał dłoń partnera. - Tak, tak myślę. Nie sądziłem, że będziemy mieli kłopoty tak szybko znowu. Miałem nadzieje na chwilę spokoju zanim się zacznie. Aden pocałował go i mocno uścisnął. - Nie chcę cię prowadzić w niebezpieczeństwo, ale wątpię by dałbyś mi się wymknąć jak wężowi bez ciebie. - Cholerna racja. Potrzebujesz mnie do pułapki i zaklęcia teleportacji. - Nie mam wątpliwości, że jesteś silny, kochanie. Po prostu nie mogę cię chronić, jeśli będziesz nalegał na bieganie i łapanie płonących ptaków ze mną. Gallen uśmiechnął się. - Nie chcę, żebyś mnie chronił. Ja ciebie chcę chronić. Większość czarowników nie może rzucać czarów samodzielnie, dlatego żyją w grupach. - Naprawdę? - Aden zbadał swojego partnera z bliska. - Myślę, że byłem tak zmartwiony o utrzymanie wszystkich bezpiecznymi, że nie przyszło mi na myśl że mój partner może być twardzielem na własną rękę.
Strona | 72
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Rumieniec wyszedł na policzki Gallena. Aden uśmiechnął się. Lubił doprowadzać Gallena do zmieszania. Wspaniały czarownik był dziwną mieszaniną zaufania do swojej magii i niepewności co do związku z Adenem. Być może gdyby nie zaczęli od niechęci Adena co do ich związku, inaczej wyglądałaby historia, ale było za późno by to teraz naprawić. - Nie powiedziałem, że jestem twardzielem, ale że mogę pomóc w ochronie. - argumentował Gallen. Aden poklepał rękę Gallena. - Dobrze, jesteś najładniejszym ochroniarzem jakiego miałem. I jedynym. Aden zawsze dbał o innych i czuwał nad nimi. On nigdy nie chciał nikogo kto by dbał o niego. Oczywiście wiedział, że chłopcy byli za jego plecami, gdy wpadał w kłopoty, ale nikt nigdy niczego nie obiecywał. - Mogę być mały, ale nie myl rozmiarów z siłą. - Gallen zadarł nos i pomaszerował z dala od Adena. Aden uśmiechnął się. Gallen różnił się nieco temperamentem i złagodził nieco napięcie Adena. Młodzieńczy wygląd Gallena i brak doświadczenia w porównaniu z Adenem spowodowało więcej niż jedno nieporozumienie. Chociaż formalnie Gallen był starszy, żył pod kloszem zanim poznał Adena. Aden nie zawsze wiedział jak sobie radzić z wrażliwością swojego partnera, ale jeśli Gallen był na tyle silny by walczyć z nim, może różne rzeczy nie były takie złe. - Czy mogę pożyczyć Van-a? - zapytał Aden Carey’a. Carey skinął głową. - Wiesz gdzie trzymam klucze. Zadzwoń do mnie jeśli będziesz czegoś potrzebował.
Strona | 73
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Dobrze. - Aden celowo trzymał Careya z dala od działań. Jeśli Broden wróci z podróży służbowej i znalazłby Careya gaszącego płonące ptaki, Aden miałby sprawę z wkurzonym jaguarem. Poza tym jeśli coś by się stało Adenowi, jego syn umiał zadbać o siebie. Otworzył szafkę w kuchni i chwycił czerwony pierścień z kluczem i wyprowadził wszystkich na zewnątrz. Wsiadł do furgonetki uśmiechając się gdy zobaczył, że Gallen siada na przednim siedzeniu pasażera. Jego partner zaplanował wcześniej nadawać ton. - Coś zabawnego, partnerze? - Stalowy wzrok Gallena wysłał dreszcze pożądania po kręgosłupie Adena. - Odchrząknął. - Nie, nic takiego.
Głęboki śmiech w głębi niczym nie zmąconej radości Adena. Podróżowali przez miasto w milczeniu. Układając strategie w głowie Aden dotarł na parking raczej z przyzwyczajenia, niż zachowując uwagę. Na parkingu stało kilka samochodów o tej porze dnia. Sezon turystyczny dawno minął a większość ludzi była w pracy w wieżowcach, które piętrzyły się nad parkiem. Wychodząc z zacisza furgonetki dźwięk pojazdów ratowniczych przeciął ciszę. Aden ledwo słyszał szelest łusek kiedy Jiang lądował koło niego. - Jak można latać bez skrzydeł? - zapytał Aden pełen ciekawości patrząc na smoka. Jiang się uśmiechnął. - Smoki wodne podróżują dzięki magii, smoki ognia używają skrzydeł. Ton zmiennego smoka wskazywał o ile lepsze były wodne smoki w jego ocenie. - Smoki są ciekawym gatunkiem. Istnieje wiele różnych rodzajów.
Strona | 74
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Spekulacyjnym wzrokiem Gallen ogarnął Jianga, powodując chęć warczenia u Adena. Owinął zaborczym ramieniem partnera ignorując rozbawione spojrzenie jakie rzucił mu Gallen. - Teraz kiedy omówiliśmy niesamowite zdolności smoków to możemy się zająć tym po co tu jesteśmy? - zapytał Marty unosząc brew. Zmienny jastrząb miał ramię Eatona na sobie. Który obserwował całą sytuacje z uśmiechem. Aden wiedział, że jeśli zmienny orzeł będzie miał chociaż jedno piórko przypalone to Marty będzie ścigać i znajdzie sposób by zniszczyć nieśmiertelne ptaki. - Potrzebujemy ogólnego wglądu w sytuację. Marty i Eaton moglibyście się tym zająć? - zapytał Aden. Grupa utworzyła półkole zasłaniając widok mężczyzn dla przypadkowego przechodnia. Smok łatwiejszy byłby do wyjaśnienia niż dwóch gołych facetów na środku parkingu. Minęło trochę czasu zanim jastrząb i orzeł stali na asfalcie. Aden cofnął się tworząc dziurę w ich barierze ochronnej. - Szybkie rozpoznanie, a potem z powrotem. Nie angażujcie się na własną rękę. Dwa ptaki skinęły głowami i wystartowały. - Ach! Są naprawdę wspaniałe - zachwycony wzrok Jianga śledził ptaki kiedy odlatywały. - Tak, ale jeśli dotknąłbyś jednego piórka z ogona Eatona, jego partner Marty będzie zdzierać twoje łuski. - Gallen oferował informacje pomocnym tonem, ale Aden usłyszał zadowolenie w głosie. Po uwolnieniu z jego czaru, Gallen i zmienny orzeł stali się dobrymi przyjaciółmi. - Nie mam żadnego interesu do tego ptaka. - Tą drogą Jiang odparł pytanie Adena, które miał na końcu języka. Strona | 75
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Czy istnieje inny ptak jakim jesteś zainteresowany? - Kurtis, zmienny gołąb. - Jiang rozejrzał się po ulicy jakby to interesowało go bardziej niż ich rozmowa, ale zaciśnięte ręce i sztywna postawał wskazywały, że rozmowa ma większe znaczenie, dla niego niż chciałby się przyznać. - Bądź ostrożny z małym gołębiem, on przeszedł naprawdę ciężkie chwile. - Aden utrzymał łagodny ton. Nie chciał straszyć Jianga ale Kurtis potrzebował delikatnego dotknięcia. Również zasłużył by mieć jakąś zabawę, coś w czym Aden nie miał dużego doświadczenia. - On powiedział mi o swoim ex dupku. Będę na niego polował gdy skończymy. - Nie sam. - Gallen przeniósł się i stanął na wprost Jianga. - Czarodzieje w grupie mogą cię znowu pokonać. Bądź mądry, dobrze? Aden poklepał Jianga po plecach. - Wszyscy chcemy pomóc Kurtisowi. Byliśmy ostatnio zajęci walką z czarownikami, ale wszyscy pomożemy. Znalezienie czarowników leży w interesie wielu bo oni stanowią więcej niż jeden problem. Obecnie wampiry są na poszukiwaniach, jeśli coś znajdą dadzą nam znać. Jiang zmarszczył brwi. - Dlaczego wampiry szukają czarowników? - Poprosiłem o to Rohana. Czarownicy knują przeciw niemu różne intrygi, on i tak ich szuka. Lubi wiedzieć gdzie oni są i co robią by mieć na nich oko. - powiedział Aden. Kiedy Aden poprosił go na rozmowę, Rohan zgłosił się na ochotnika w dzieleniu się informacjami o czarownikach, których znalazł. Wampir był
Strona | 76
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
jednym z niewielu zaufanych krwiopijców Adena. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć ptaki wróciły. W mgnieniu oka zmienili się w ludzi i ubrali ponownie. Marty zadrżał na chłodnym powietrzu i szybko schował się w swoim cienkim żakiecie. - Wygląda na to, że są teraz zgrupowane. Ptaki krążą wokół Seattle Center. Nie są wystarczająco nisko by coś palić, ale Space Needle ma kilka nowych znaków osmalenia. Aden przewrócił oczami. - Oczywiście, że tam pójdą nie ma filmu katastroficznego bez stworzeń niszczących Space Needle. To prawie banał. Gallen roześmiał się. - Zobaczymy może uda nam się zakończyć ten scenariusz zanim będzie bardziej uszkodzona. Aden skinął głową. - Gallen, chodźmy ustawić pułapkę w centrum kongresowym. Marty, Eaton i Jiang idźcie do Space Needle i zagońcie feniksy do nas. Mary położył ochronną rękę wokół Eatona. - Nie chcę go spalić. - Słuszna uwaga. Was dwóch pójdziecie z nami. Pomożecie uchronić Gallena
przed
zdeptaniem
przez
ludzi
gdy
będzie
rzucał
zaklęcie. - powiedział Aden. - Mogę zrobić portal transportujący by szybko przenieść się do centrum kongresowego. - zaoferował się Gallen. Eaton zawahał się. - Nienawidzę portali. Lepiej jest polecieć. Aden pokręcił głową. Strona | 77
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie sądzę byśmy znaleźli dobre miejsce, byś mógł się przekształcić, nie narażając się na ludzi. Tak będzie lepiej. Ludzie zapomną, że nas widzieli wychodzących z powietrza. Ich umysły znajdą sobie wyjaśnienie. - Dobrze. - poddał się Eaton. W ciągu kilku sekund Gallen otworzył portal. Trzask ciśnienia był jedynym ostrzeżeniem przed dużym polem w kształcie koła wirującego wewnątrz wytworzonego przed nim. - To jest dość imponujące czarowniku - powiedział Jiang kłaniając się. - Dziękuję. - Gallen świecił dumą. Aden natychmiast pokochał swojego partnera z takim wyrazem twarzy. - Ile czasu będzie potrzebne do zamknięcia pułapki, kochany? - zapytał Aden. - Jedna tego rozmiaru może zabrać nawet piętnaście minut. - Musisz je rozproszyć. - Aden powiedział Jiang - Spróbuj z nimi porozmawiać. Ocenić ich poziom szaleństwa i wtedy możemy stwierdzić czy jest to dobry sposób czy nie. - Rozumiem. - Jiang skłonił się nisko do Adena i w szybkim błysku światła zmienił się w smoka. Wygrał bez wahania w licytacji Adena. Marty prychnął. - Nigdy nie poruszałem się tak szybko w swoim życiu. Eaton poklepał go po ramieniu. - Szybciej nie zawsze jest lepiej. Marty odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się. - Chodźmy dalej stary. Para przeszła przez portal Gallena. Aden pocałował czarownika w policzek zanim podążyli za parą. Wyszedł z portalu na chodniku pod Strona | 78
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
dużym łukiem. Odwrócił się i czekał niecierpliwie na Gallena by przeszedł. Na szczęście Gallen pojawił się zanim Aden zdążył się zestresować.
Strona | 79
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ CZWARTY.
J
iang krążył wokół centrum Seattle, uważając by nie zbliżyć się za bardzo. Nie chciał przestraszyć ptaków. Teraz chciał je tylko móc
oglądać. Trzymał się w szerokim kręgu czekając na czas by zacieśnić spiralę. Oglądając ich obłędny lot tracił nadzieję. Cholera im więcej obserwował ich zachowanie, tym bardziej wątpił, że ktoś racjonalny żyje w ich wnętrzu. Gdy jeden z feniksów poleciał prosto w pieszych na chodniku, Jiang wylał swoją moc by go przechwycić. Jej pazury minimalnie zsunęły się po jego łuskach. „Stop.” - wyprojektował słowo do niej. Ona wydała przerażający piskliwy dźwięk gniewu. Korzystając z większej masy Jiang manewrował nią w górę w powietrze. Inni podlecieli, szydząc i krzycząc na niego, okrążając go ze swoimi szponami. Złamał pierścień ognia, który stworzyły. Zauważył męskiego feng krążącego na marginesie grupy, jego cierpienie było oczywiste jak jego trzepot skrzydeł. „Pomóż mi!” wyprojektował feniks. Głos wywołał wspomnienia. „Li muszę zagonić ich do centrum kongresowego.” Jiang nie był szczególnie blisko z feniksami. One preferowały silniejsze smoki i Jiang nigdy nie był na tyle silny, aby zwrócić ich uwagę na siebie. Li był jedynym, który się fatygował by z nim czasem zamienić słowo. „Gdzie są inni?” „Nie wiem.” Jiang pozwolił by jego smutek krwawił w całej ich komunikacji. „Ale twoi przyjaciele muszą być zatrzymani zanim zniszczą miasto.” „Co chcesz z nimi zrobić?” Strona | 80
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Niepokój Li przelewał się przez ich więź. Jiang nie winił go, że martwił się o swoich przyjaciół, ale on nie mógł pozwolić by płonące zwierzęta zniszczyły miasto. Zrobił krok w zaufaniu i powiedział Li o ich planie. „Miałem nadzieję, że będą na tyle spokojne, że będzie można z nimi porozmawiać, ale muszę powstrzymać je przed spaleniem miasta. Stworzyliśmy dla nich pułapkę. Jeśli nie można ich z powrotem przekonać wyślemy ich z powrotem do Chin.” Cisza Li spowodowała, że Jiang zaczął się martwić, ale za chwilę otrzymał odpowiedź. „Pomogę.” Rozpacz przesunęła się wydłuż psychicznej więzi między nimi. Doprowadzenie przyjaciół w pułapkę była najgłębszą zdradą. Mimo, że miało to je uratować inne feniksy mogą Li nigdy nie wybaczyć. Jiang nie mógł sobie wyobrazić jak trudna była decyzja dla feniksa. Jeśli byłby poddany takiemu samemu wyborowi, Jiang nie był pewien czy dokonałby właściwego. Roztargniony prawie nie uniknął pazurów na twarzy. Jego pierwsza myślą, było to, że Kurtis byłby z tego faktu bardzo niezadowolony. Splunął lekka mgiełką kwasu by feniks się wycofał. Płyn zaskwierczał niegroźnie na płonącym ptaku. Ponieważ próbowali go atakować rozcinając pazurami, Jiang uchylił się przed ich szponami. Dość czasu minęło by Jiang zrobił swój ruch. Zaczął uciekać ale niezbyt szybko. Nie chciał zgubić ptaków, ale namówić je do pogoni. Ich wrzaski i krakanie odbiły się echem wzdłuż korytarza budynków. Rozproszony przez ucieczkę, Jiang niemal wpadł na wysoki czarny budynek blokujący mu drogę. Skup się. Strona | 81
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jego rozbicie się na ścianie budynku nie pomoże nikomu. Opuszczony przez inne smoki, Jiang był jedynym zdolnym zmusić feniksy do działania. Li nie miał dość siły by zepchnąć trzy pozostałe. Jiang pomyślał, że tylko ich więź powstrzymuje je przed rozszarpaniem Li. W głębi serca były istotami żyjącymi w pokoju. Gdyby mogły wrócić do swoich korzeni, przy odrobinie szczęścia mogły zostać przynoszącymi dobrą wolę istotami, jakimi były wcześniej. Jiang rozciągnął swoje ciało łapiąc powiew, który wpadał między budynki jak w tunelu aerodynamicznym. Przez chwilę rozkoszował się powietrzem przesuwającym się przez jego łuski. Nawet smog unoszący się nad miastem nie obchodził Jianga. Pragnął wolności tak długo, teraz miał obniżyć płonące ptaki by utrzymały go w uścisku. Ptaki krzyczały z radości przedostając się przed niego. Zawinęły za niewielkim białym drapaczem chmur i zwęgliły jedną ścianę. Jiang miał nadzieję, że śmiertelnicy potrafią naprawić szkody spowodowane przez feniksy. Duże pojazdy z migającymi syrenami pojechał w dół ulicy za nimi. „Teraz do tyłu.” - wydał telegraficzny rozkaz Li. Jiang runął w dół próbując udać się z powrotem na północ. Li pomagał po drugiej stronie. Musieli zapędzić stado w pułapkę. Miał nadzieję, że Gallen zdążył założyć ją na czas. Li przeleciał obok niego, a między nimi manewrowało płonące trio. Opadli nad szklanym budynkiem, płomienie Fenghuangs marszczyły jego powierzchnię. Dobrą rzeczą było to , że ludzie nie widzieli ich, ponieważ krzyczeli coś o latających ognistych kulach. Już prawie. Jiang zbliżył się do ptaków unieruchamiając je w ciasnym korytarzu między budynkami. Jego chłodne łuski trzeszczały od ciepła płomieni, ale nie odsunął się. Na szczęście miasto było postawione na brzegu zatoki Strona | 82
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
i Jiang mógł pociągnąć wilgoć z powietrza. Nawet wodny smok może wyschnąć w kontakcie z płonącymi ptakami. Tutaj. Centrum kongresowe stanęło przed nimi. Łuk ze stali i szkła przykrywał ulice poniżej. Używając wizji smoka, Jiang dostrzegł blask aktywnego zaklęcia. Jiang zatrzymał się w powietrzu i patrzył jak feniksy pochłonęła pułapka. Li prawie nie zdążył zatrzymać się na czas. Jiang zacisnął zęby na jednym płonącym skrzydle i wyszarpnął Li z powrotem z czaru. Jego usta zaskwierczały od kontaktu. Dysząc ciężko szybko uwolnił feniksa. Mała koncentracja pozwoliła wciągnąć mu wodę w usta aby ugasić ogień. Spadł blisko ziemi, znalazł swoją grupę i wylądował obok nich. Gallen trzymał swoje ręce podniesione i szeptał jakieś tajemne zaklęcie otaczając feniksy siecią. Jiang przekształcił się do ludzkiej formy ubierając się w łuski jak się zmieniał. Li wylądował obok niego, jego płonące pióra zamieniły się w parę skórzanych spodni i zwykłą białą koszulę. - Chcę z nimi porozmawiać zanim je wyślecie. – powiedział Li. Jiang czekał na decyzję Adena. Aden oceniał Li chłodnymi niebieskimi oczami. Jiang ledwie pamiętał o tym by oddychać, czekając na decyzję swojego lidera. - Masz pięć minut. Jeśli uważasz, że się uspokajają, damy ci więcej czasu. Li skłonił się Adenowi, potem skoczył w powietrze zamieniając się w feniksa jeszcze raz. Aden zwrócił swoją uwagę z powrotem na Jianga. - Co myślisz?
Strona | 83
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Wątpię czy będzie w stanie się z nimi porozumieć. Są za daleko. - Jiang powiedział smutnie. Stali czekając. Uliczny muzyk zaczął brzdękać na gitarze w dziwnej parodii ich oczekiwania. Minęły dwie minuty zanim Li wylądował obok nich. Przekształcił się szybko i po wyrazie jego twarzy Jiang wiedział co powie. - Wyślij je. - Li się odwrócił, ale zanim to zrobił Jiang widział wilgoć w jego oczach. - Gotowy, kochanie? - zapytał Aden swojego partnera. Gallen skinął głową. Bez
ostrzeżenia
trzask
magii
oznaczał
przybycie
dodatkowych
czarowników. Jiang zassał oddech. Strach przeszył go na widok czarodzieja z blizną na policzku – znak Zhou – jaki zostawił mu tysiące lat temu. Czarownik nie postarzał się ani o jeden dzień. Pojawili się dwaj inni czarownicy obok ich lidera. Jiang nie rozpoznał ich. - Idziesz w moje ślady, młody czarowniku. - powiedział lider. Machnął dłonią i wymamrotał kilka słów, których Jiang nie zrozumiał. Głośne bum wstrząsnęło ziemią i Fenghuangs zniknęły. Li pociągnął nosem po czym padł na kolana przy Jiang szlochając. - Hej, wszystko w porządku? - zapytał Jiang. Owinął wokół niego ramię i pomógł mu wstać na nogi. - Jestem sam zostałem bez moich braci i sióstr. Jiang wiedział, że Fenghuangs spędzały całe życie będąc związanym z kimś. Jak ktoś może odrodzić się po utracie swojej drugiej połowy? - Dlaczego z nimi nie poszedłeś? - Szukam mojego partnera. - przyznał Li. - Moja huang została wybrana przez moich rodziców, oni wiedzieli, że jestem gejem, ale ich to nie Strona | 84
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
obchodziło. Powiedzieli, że to przesada. Czułem moją bratnią duszę rok temu. On przyszedł do teatru. Niestety nie wiem, który to z nich był. W dużym tłumie nie mogłem go zlokalizować. Muszę zostać w Seattle i znaleźć go. - Możemy ci pomóc. - powiedział Gallen stojąc obok Adena. - Ty pomogłeś nam. My pomożemy tobie. - Chodź z nami do domu. Pomożemy ci znaleźć bratnią duszę. - Aden podszedł i pogłaskał Li po ramieniu. - Być może możesz zabrać go z powrotem do Chin i pogodzić się z braćmi i siostrami? - Nie. - Li pokręcił głową. - Nigdy tam nie wrócę. Zostałem przeklęty i to już nigdy nie będzie domem z powrotem. - A jednak wysłałeś towarzyszy z powrotem. - Powiedział główny czarownik, wpatrując się w Li. - Dlaczego? - Ponieważ zaklęcie doprowadziło ich do szaleństwa. - Li rzucił kulę ognia w czarownika. Magiczny pędzel odsunął ją na bok jakby była niczym. - Byłem pod nakazem. Przykro mi, że spowodowałem ci tyle bólu, ale tak niewiele mogłem zrobić. - Jego oczy były pełne filozoficznego bólu. - Nie byłeś jedynym, który cierpiał tego dnia. Jiang zrobił krok do przodu, wchodząc między feniksa i czarownika. - To nie jest rzecz, którą można zmienić teraz. Czarnoksiężnik westchnął. - Zhou jest moim partnerem. Ze wszystkich możliwych wyjaśnień, to akurat nie docierało do Jianga. - To dlaczego go sparaliżowałeś? Czy on wie?
Strona | 85
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Tak. Zamieniłem go w kamień, bo cesarz chciał go zabić. Nie mogłem ryzykować. Przekonałem cesarza, że mogę pozbyć się smoków. Zaklęcie trwało znacznie dłużej niż oczekiwałem. - Czarnoksiężnik zmarszczył brwi na Adena. - Słyszałem, że twoja rodzina już jest długo utrapieniem lokalnych czarowników. Teraz wydajesz się brać udział w biznesie, ze smokami. Aden zlustrował czarnoksiężnika zimnym spojrzeniem. - Być może gdyby nie byli bandą żałosnych dupków nie musiałbym ich martwić tak często. Gallen trącił Adena w ramię. - Co? - Aden zmierzył Gallena w zdumieniu. - Nie wszyscy czarodzieje są źli. - Gallen skrzyżował ręce i spojrzał na swojego partnera. - Jeden nie robi większości, słodki. - Aden owinął ramie wokół partnera. - Chodźmy do domu. - Czekaj! - Jiang zrobił krok do przodu. - Jak masz na imię? - Jestem Laozi - powiedział czarownik. - Założyciel taoizmu? - zapytał Gallen, jego oczy były wielkie jak smocze jaja. Laozi roześmiał się. - Nie ja nie jestem taki stary. To był mój przodek. Jestem z długiej linii czarowników. - Szukam
czarodzieja,
który
zaklął
kogoś
w
zmiennego
gołębia. - powiedział Jiang. - Położył klątwę na niewinnego człowieka przez złość. Sądzę, że to jest sprzeczne z twoimi naukami. Laozi skrzywił się.
Strona | 86
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Młodzi czarodzieje nie wiedzą jak pielęgnować swoją moc. Znajdę go, gdyż tacy jak on są samochwałami, jak każdy, jeśli zrobisz dla mnie jedną przysługę w zamian. - Czego chcesz? - Jiang chciał obiecać wszystko, aby uratować Kurtisa od jego smutnego losu ale wiedział, że nie powinien mówić tego czarownikowi. Mógł być młody ale nie był zupełnie głupi. - Kiedy znajdziesz Zhou powiedz mu, że mi przykro i daj mu to. - Laozi rzucił w jego stronę błyszczący przedmiot. Jiang złapał go instynktownie, Złota moneta leżała w dłoni, nucąc słabym dźwiękiem jakby było żywe. - Co to jest? - Kiedy on będzie gotów to doprowadzi go do mnie. Tak wiele pytań unosiło się na czubku języka Jianga ale mógł powiedzieć, że Laozi nie będzie chciał na nie odpowiedzieć. - Co jeżeli nigdy nie będzie gotowy. Laozi uśmiechnął się. - Czekałem ponad dwa tysiące lat mogę czekać tak długo jak on potrzebuje. Ostatecznie jego smok mnie odszuka, czy jego ludzka strona jest gotowa czy nie. - Dam mu to kiedy go zobaczę. - Jiang nie wiedział co myśleć o czarowniku. Byli spetryfikowani tak długo dla własnego bezpieczeństwa? - Co zrobić jeśli on nie przyjdzie do mnie? Uśmiech Laozi odwrócił się w melancholię. - On
cię
znajdzie.
On
nigdy,
nie
nacieszył
się
twoim
towarzystwem. - skinął na Adena. - I będzie chciał poznać nowego króla. Aden przewrócił oczami. - Wracamy do domu. Strona | 87
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Chodź ze mną. - powiedział Jiang do Li. Byłoby im łatwiej latać niż nadziewać furgonetkę. Po długim kamiennym więzieniu Jiang doceniał otwarte powietrze a nie zamknięty samochód. Wylądowali na przedniej krokwi. Carey otworzył drzwi mając za plecami dużego mężczyznę. Dużego zmiennego kota, Jiang domyślał się, że to jest partner Carey’a. - Gdzie tata? - Jest w drodze. To jest Li Feng, chiński feniks. Aden obiecał mu pomóc znaleźć partnera. Partner Carey’a przewrócił oczami. - Dlaczego nie możemy po prostu otworzyć serwisu randkowego? - To jest Broden, mój partner. - Carey wprowadzał. - Broden, to Jiang jest zmiennym smoka. Broden wyprostował się i spojrzał na Jianga. - Nie spowodujesz żadnych kłopotów smoku? Carey uderzył swojego partnera w klatkę piersiową. - Zachowuj się. Jiang jest gościem mojego ojca. Broden warknął i pociągnął Carey’a z powrotem do rezydencji. - Równie dobrze możesz wejść. Li czekał, aż znikną w domu zanim się odezwał. - Co to za miejsce? Czuję magię pod stopami. - Myślę, że to był dom króla smoka. Teraz jego potomkowie żyją tutaj. Magii nie czuje się, poza jednym rodzajem magii. Myślę, że ktoś odświeżył ją z innymi zabezpieczeniami, ale nie mogę powiedzieć tego na pewno. Jiang nie chciał myśleć ile magii jest zagłębionej w ziemi wokół niego. Jego smoka cieszyły wibracje, ale stojący obok niego feniks mógł ich nie Strona | 88
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
docenić. Zrobił tylko dwa kroki do domu i wybiegł Kurtis z przedpokoju rzucając się w ramiona Jianga, - Jesteś bezpieczny. - Tak, nawet nadpalony. Kurtis osadzał pocałunki na całej twarzy Jianga. - Cieszę się że ci się udało. -
Jesteś
taki
szczęśliwy,
że
znalazłeś
tak
szybko
bratnią
duszę. - powiedział Li. Nagły bezruch ciała w jego ramionach nacisnął Jianga do składania uspokajających pocałunków na głowie Kurtisa. Nie kłopotał się by poprawić Li, nie z Kurtisem stojącym tutaj. Nie chciał mu zadawać bólu. - Hej. Rozmawiałem z czarownikiem. Zamierza znaleźć faceta, który cię przeklął. Mam nadzieje, że wkrótce będziesz wolny. Łzy błyszczał w oczach Kurtisa. - Nigdy nie będę w stanie się ci odwdzięczyć. Kurtis pocałował Jianga. Mógł niemal poczuć wdzięczność w smaku blondyna. Po kilku minutach całowania, Kurtis zsunął się z ciała Jianga i cofnął się. - Chodź powiedz co się stało. Uśmiechając się Jiang pozwolił pociągnąć się Kurtisowi.
Strona | 89
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ PIATY.
A
den obserwował całą grupę, jak podzieli się na pary. Gallen splótł palce z Adenem i powstrzymał go przed pójściem z innymi.
- Chodźmy do domu musimy pogadać. - Aden zastanawiał się co Gallen chciał omówić. Nigdy nie słyszał tych słów, by potem spotkać się z pozytywnym doświadczeniem. - W porządku. Marty powiedz Carey że musieliśmy iść. Zmienny jastrząb kiwnął głową. - Pewnie, zobaczymy się jutro? Aden skinął głową. - Tak muszę porozmawiać z Jiang? Musiał omówić z Jiang plany odnalezienia innych smoków. Adenowi też nie podobało się, że zmienny smok bawi się uczuciami Kurtisa. Przerwali swoją podróż do domu tylko po to by nabyć jakieś indyjskie jedzenie. Aden zażyczył sobie dodatkowy chleb do swojego curry z jagnięciny. Kiedy wrócili do domu, siedli na kanapie i rozłożyli jedzenie na stoliku do kawy. Preferowali to miejsce ze względu na widok i szum fal. Nigdzie nie było widać wody w ich małej jadalni, choć Aden obiecał zrobić remont i małą przebudowę by to naprawić. Gallen czekał, aż napełnili swoje talerze by zacząć rozmowę. - Co się teraz stanie? - Co masz na myśli? - Aden oderwał kawałek chleba i owinął go wokół kawałka jagnięciny. - Jiang powtarza ciągle że jesteś królem smoków. Jak to wpłynie na nas? Aden dostawił jedzenie. Strona | 90
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Nie wiem co to znaczy. Myślę, że albo mój tata albo mama była zmienną smoka. Moja matki nigdy o tym nie wspominała, a ojca nigdy nie widziałem. Jeśli to co mówi Jiang jest prawdą, musi być martwy ponieważ przyszedłby do mnie jeśli jeszcze by żył. - A twoja matka nie miała innych krewnych by ich zapytać? - Nie. Jutro mogę sprawdzić niektóre z jej starych plików. Są jakieś pamiętniki, których nigdy nie miałem czasu czytać. - Byłeś zajęty opieką nad synem. Mógłbym przesiać niektóre z tych rzeczy - zaproponował. Aden ścisnął nogę Gallena. - Dzięki kochanie. Czasami to wszystko jest zbyt wiele dla jednej osoby. Tak bardzo się cieszę, że cię mam. Gallen pocałował Adena w policzek. - Dla ciebie wszystko. - Wiem, że sprzeciwiałem się na początku, ale nigdy nie twierdziłem, że jestem mądrym człowiekiem. Cieszę się, że tak się uparłeś żeby być moim. Przysunięcie ust Gallena do jego nigdy nie zawodziło, Aden był twardy. Porzucił jedzenie bez żalu. Jedzenie można było podgrzać. Jego partner potrzebował go teraz. Za pomocą sprytnych palców i determinacji Aden rozebrał Gallena w ciągu kilku minut. - Połóż się kochanie. - szepnął Aden przy policzku. Gallen posłusznie rozłożył się na całej długości kanapy. Najnowsze uznanie w oczach Adena podgrzało go lepiej niż grad komplementów. Nie wiedział co przyszłość im przyniesie, ale wiedział że spędzi ją razem ze swoim partnerem. - Weź mnie, Aden i zrób mnie swoim. - Jesteś mój i nic tego nie zmieni. Strona | 91
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Aden sunął ręką po nagiej piersi Gallena. - Wiem, że rzeczy ostatnio stały się szalone. Gdybym mógł to bym to zmienił. - Nie. - Gallen pokręcił głową. - Myślę, że po prostu sprawy tak się mają. Poza tym potrzebowałeś projektu. Co jeszcze chciałbyś robić przechodząc na emeryturę? Mam na myśli, że różni ludzie mają różne hobby, ty zamienisz się w mistycznego króla smoków. Aden uśmiechnął się, - Nie jestem pewien czy przekształcenie się w zupełnie inną rzeczywistość zalicza się tak samo jak golf czy wędkarstwo do hobby. - W każdym razie nie jestem tak czuły jak ryba. - Gallen westchnął po pocałunku Adena. Aden zadbał by nie zmiażdżyć partnera, zachowując przestrzeń między nimi. Jego partner szybko rozgrzewał się pod jego rękami. Owinął dłonią erekcje Gallena i zaczął powoli pompować miękką część ciała. - Rób tak dalej a dojdę na całej kanapie. - ostrzegł Gallen. - Nasza kanapa jest skórzana i wyciera się dobrze. - Aden nadal pieścił Gallena długimi uwodzicielskimi ruchami, przez co na pewno wyśle go zaraz na krawędź. Liżąc i gryzą drogę od szyi do kości krzyżowej Gallena, Aden przemierzał ciało czarownika w jednym zdominowanym zamiarze. - Proszę. - Gallen prosił już trzeci raz, kiedy Aden ocierał się wokół czubka jego erekcji nie biorąc go. Aden podniósł głowę. - Hmm, chcesz coś kochanie? Gallen zmrużył oczy. - Ssij mnie! Strona | 92
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Wymagający jesteś, czyż nie? - Zwodniczo łagodny ton Adena spowodował, że Gallen zacisnął pięści. - Tak! Jeśli ty nie zrobisz tego szybko, będę musiał to zrobić sam! Aden zaśmiał się przy udzie Gallena, zachwycony swoim wpływem na partnera. - Wszystko dla ciebie mój partnerze. - Aden połknął erekcję Gallena, i ssał całą jego długość ustami, a jego język poruszał się wzdłuż czubka uderzając w miejsce, które znał, że doprowadza jego partnera do szaleństwa. Zduszony dźwięk dotarł do uszu Adena. - Śmiało, chcę cię usłyszeć. - Nie jeśli nasi sąsiedzi mają wezwać policję. - powiedział Gallen sucho. - To dźwiękoszczelne miejsce, czy ci o tym nie mówiłem. - Oczywiście że tak, dlatego o tym nie myślę. Aden wzruszył ramionami i zajął się ponownie swoim małym czarownikiem. Kilka minut później Gallen wykrzyczał swoje szczęście. Przesuwają swoje ciało Aden pocałował policzek swojego partnera. Gallen mrugnął swoimi niebieskimi sennymi oczami. - Co mogę dla ciebie zrobić? Aden uśmiechnął się. - Nic. Jedzmy. Będę się pieprzyć z tobą w łóżku później. - Umowa. - Gallen naciągnął spodnie, koszulę pozostawiając bieliznę na podłodze. Jedli w milczeniu, aż pukanie w okno widokowe zwróciło ich uwagę. Ogromny niebieski smok płynął poza mieszkaniem a jego serpentyny obijały się o szybę. - Jeśli wywali szybę skopie mu ten łuskowaty tyłek i wyślę do Chin. -obiecał Aden. Strona | 93
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Ruszył do drzwi, po czym szarpnięciem je otworzył. - Chcesz się dostać tutaj! Smok przekształcił się na oczach Adena w smukłego chińskiego mężczyznę o złotych oczach i mocniejszej budowie niż Jiang w luźnych czarnych spodniach i podkoszulku. Skłonił się a następnie wszedł do środka. - Jestem Zhou. - Oczywiście, że jesteś. - Aden zmarszczył brwi. - Gallen to Zhou. Zhou to mój partner. Zhou ukłonił się Gallenowi. Gallen skinął głowa. - Miło cię poznać. Musisz być przyjacielem Jianga. - Wiesz gdzie jest? Tak się cieszę. Martwiłem się, że spotkał go zły koniec. Jiang jest z nas najmłodszy i umie najmniej zadbać o siebie. - Myślę, że nie można go lekceważyć. - powiedział Aden. - Jiang radzi sobie bardzo dobrze. - Więc już rozmawiałeś z nim. - Zachwycony wyraz twarzy Zhou roztopił niektóre góry lodowe u Adena. - On przebywa obecnie u mojego syna. Mogę tam cię zabrać jeśli chcesz. - zaproponował. - Chciałbym zobaczyć go dziś wieczorem. - skrzywił się Zhou. Oczywiście smok był przyzwyczajony do rozkazywania. - To bardzo źle. Właśnie wróciłem do domu i nie mamy zamiaru wychodzić. Możesz wrócić w godzinach porannych lub skorzystać z zapasowej sypialni. Nie wyślę cię to domu mojego syna teraz. Miał długi dzień i on właśnie próbuje zrobić dzieci ze swoim partnerem. Strona | 94
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Zhou warknął, ale Aden pozostał niewzruszony. - Twój partner jest czarownikiem a ty jesteś ledwo więcej niż człowiekiem. Co możesz zrobić by mnie zatrzymać, jeśli zechcę robić to co chcę. Aden wziął Zhou za gardło i rzucił nim o ścianę. Obserwował beznamiętnie jak zmienny spadł jako sterta mięśni na ziemię. Chwycił Glock’a z szuflady stołu stojącego obok niego i wycelował w zmiennego smoka. - Nikt nie przyszedł wcześniej do mojego domu i próbował mnie poganiać. - Niski pomruk wylewał się z Adena, jego oczy paliły się lecz nie mógł ich zamknąć bo potrzebował obserwować zmiennego u jego stóp. Zhou zaczął piszczeć na podłodze. Odsłaniał szyję. - Przykro mi wasza wysokość. Zapomniałem gdzie jest moje miejsc. Ty jesteś tym co przyciągnęło mnie do bloku z mieszkaniami. Pomyślałem, że to zapach Jianga. Rozpoznaję swój błąd teraz. - Dobrze. - głos Adena odbił się echem po jego mieszkaniu jak grzmiąca energia. Trzaskające dźwięki przesuwały się po skórze Adena, ale on był mistrzem w ukrywaniu swoich uczuć od lat i nie zapomniał tak trudno wyuczonej lekcji. Gallen pogłaskał kojąco Adena z tyłu. - Hej, kochanie, nie chcesz zabić gościa. - Dlaczego nie? Zmienny smok zbladł. - Mogę poczekać do jutra. - Tak myślałem. - Aden schował pistolet za pasek z tyłu. - Czy jesteś głodny? - zapytał Gallen zmiennego. Zhou pokręcił głową. - Nie, dziękuję. Strona | 95
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Usiądź. - Aden bardziej rozkazał niż zapytał, ale Zhou wydawał się tym nie przejmować rzucając się na przeciwległą kanapę. Wciąż głodny Aden chwycił jedzenie z powrotem ze stolika. Jeśli nie będzie miał więcej seksu z Gallenem to może więcej zjeść. - Czy wszystko z Jiang naprawdę jest w porządku? - zapytał cicho Zhou. - Ma się dobrze. Wspominał cię. Jiang mówił, że jesteś dobrym przywódcą. - Gallen rzucił z ukosa spojrzenie zanim zaczął kontynuować. Aden zajadał się kolacją, kręcąc głowa na swojego przyjaznego partnera. Zhou uśmiechnął się ostrożnie do Gallena. - On jest dla mnie jak młodszy brat. Widziałem latające fenghuangs nad miastem, ale już ich nie było zanim dotarłem do nich. - Zajęliśmy się nimi. One są z powrotem w Chinach. Cóż większość z nich. - Aden powiedział odgryzając kawałek jagnięciny. - Który z nich został? Gallen rzucił wypełniając dziurę ciszy. - Li. Powiedział, że jego partner tu jest i chciał zostać. On jedyny wydawał się zdrowy i nie musiał przejść przez portal. - Hmm. Myślę, że zobaczymy. Gdzie on jest? - W domu mojego syna. - powiedział Aden, oferując tę informacje z czystą przyjemnością. Zhou westchnął. - Jak nazywają się pozostałe trzy smoki? Jiang tylko ciebie wspominał po imieniu. - zapytał Gallen. - Liang, Tian, Wei. Nie wiem gdzie się znajdują. Pomyślałem, że zacznę od Jianga. Znalazłem jego ślad pierwszy. Pozostali mogą zadbać o siebie.
Strona | 96
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Jiang jest bardziej nieustępliwy niż ty, jeśli dasz mu kredyt zaufania. - Aden wziął łyk wina przed postawieniem szklanki z trzaskiem na stoliku. - Pomógł zaplanować schwytanie feniksów. - On to zrobił? Zaskoczenie Zhou potwierdziło podejrzenia Adena, że najmłodszy smok jest niedoceniany. Zastanawiał się czy inni też rozpieszczali Jianga w imię ochrony. - Gallen ustawił pułapkę z zaklęciem transportującym, ale to Jiang zwabił je w pułapkę. Zrobił to bardzo dobrze. - Aden był zwolennikiem udzielenia kredytu młodemu smokowi. - Jiang był zawsze mądrym smokiem. - niechętnie skomentował Zhou. Skończyli kolację. Gallen zebrał wszystko i umieścił resztki z dala. Aden uniósł brwi na nagłą potrzebę porządku Gallena, ale może dziwny zmienny smok powodował nerwowość jego partnera. Aden złapał Gallena na wpychaniu bielizny pod kanapę kopnięciami stopy. - Dlaczego by nie przygotować Zhou łóżka? - zaoferował Gallen. Oczy Adena zapłonęły na chwilę. Potrząsnął głową a potem wstał. - Mogę to zrobić jeśli chcesz. - Nie jesteś typem opiekuńczym. Idź. - Udzielił Adenowi małego pchnięcia. Aden pozwolił na nieznane dotąd poniewierającego go zachowanie swojego partnera, podczas gdy Zhou postępował za nim w dół holu. Zanim mógł zostać potrącony przez ich drzwi do sypialni złapał Gallena i go pocałował wystarczająco długo by czarownik musiał przytrzymać się framugi by nie upaść. - Wracaj zaraz. Strona | 97
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Zhou skinął głową w odpowiedzi na spojrzenie Adena znad ramion Gallena. - Zobaczymy się rano, Wasza Wysokość. - Wystarczy Aden, dobranoc Zhou. - Dobranoc. Aden skierował się do łazienki na szybki prysznic przed snem. Może gdyby się pospieszył, zastałby nagiego partnera czekającego na niego.
Strona | 98
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ SZÓSTY
J
iang budził się powoli. Mrugając łapał powietrze, gdy uświadomił sobie, że może oddychać. Gdzie jestem? - Hej, to proste kochanie. - Miękki tenor wyszeptał mu do ucha. - Jesteś
w porządku. Jesteś człowiekiem. Popatrz na ciało. Jiang obrócił się kierując się tym co powiedział głos i zobaczył swoją skórę a nie kamień. Wciąż pod wpływem narkotycznego snu próbował zebrać myśli. Odwrócił się do osoby obok niego. - Łał, jesteś wspaniały. - wyrzucił z siebie. Cholera nie miał zamiaru tego powiedzieć. Rozbawienie w oczach jego łóżkowego towarzysza powiedziało, że mu to nie przeszkadza. - Cieszę się, że tak. - oślepiający uśmiech wypłynął zaraz po słowach. Uroczy blondyn ocierał ich wargi. Och. Jiang złapał człowieka i przewrócił go kładąc się na wierzchu szczupłego człowieka, postanowił zatrzymać go właśnie tam. - Hej, w porządku. Pamiętasz wczoraj? Wczoraj? Obrazy ściągały się w jego umyśle otaczając człowieka, znalezienie króla, pogoń feniksów. - Jesteś Kurtis. - Tak. - kolejny uśmiech przywitał to oświadczenie.
Strona | 99
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang miał inne pytania ale to zeszło na dalszy plan gdy poczuł narastające na dole pożądanie a mały człowiek pod nim miał swoje potrzeby. Owinął wokół ich erekcje w pięść i ścisnął. - O Boże, zrób to jeszcze raz. Jiang uśmiechnął się. - Zrobię dużo więcej jeśli chcesz. - Myślał przez chwilę. - Nawilżacz. Mówiłeś, że muszę użyć nawilżacza. - Zawsze. - Kurtis skinął głową a jego oczy były poważne. - Zawsze musisz użyć nawilżacza. Jiang chwycił tubkę ze znajomej szafki Kurtisa. - Mam to. Przez chwilę zamarł. Nie znał etykiety. Czy to nie jest niegrzeczne zamoczyć palec i wpakować go w swojego kochanka? - Hej, co się stało? Miękkie ręce Kurtisa pogłaskały go po twarzy, dodając odwagi. Jiang zebrał w umyśle swoje obawy. - Nie chcę cię skrzywdzić. - Nie martw się. - Kurtis pocałował Jianga, szybko dziobiąc po ustach, zbyt szybko by cieszyć się tym uczuciem. - Mogę się tym zająć. W końcu będziesz wystarczająco pewny by mnie przygotować. - Dobrze. - Jiang uśmiechnął się na myśl jak bardzo potrzebuje praktyki zanim będzie mógł rozciągać Kurtisa bez obaw. Kurtis uśmiechnął się. - Nie mogę się doczekać.
Strona | 100
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Odrzucając koce Kurtis pokazał Jiang po raz kolejny jak bardzo lubi być poluzowanym by zaakceptować Jianga w swoim ciele. Jiang patrzył z zapalonym zainteresowaniem robiąc sobie notatkę jakiego kąta użyć by wydobyć z Kurtisa te chrząknięcia. O tak, zapewniłby żeby te dźwięki wydobywały się z kochanka szybko i często. - Jestem gotowy. - Kurtis dyszał po kilku minutach rozciągania i rozsmarowywania nawilżacza. - Ja zawsze jestem gotowy. Nie wiem czy uda mi się być ostrożnym. - ostrzegł Jiang. - Jestem dobrze rozciągnięty, chodź. - Kondom? Kurtis zarumienił się. - Zapytałem Careya po ostatniej nocy. Możemy uprawiać seks bez niego. Jiang nie wiedział czy doceniać pomoc Careya czy też sprzeciwiać się ,że Kurtis go zapytał. Oglądając wyraz pożądania na twarzy Kurtisa uznał, że go to nie obchodzi. Jiang wspiął się na swoich kolanach. Kurtis zrolował się tak by Jiang łatwo było wchodzić. Prawie zatrzymał ten ruch ale postanowił zmiennemu gołębiowi dać wybór sposobu. Przecież dopóki nie spróbowali każdego nie musieli być specjalnie twórczy. Pamiętając o swojej większej sile, Jiang wszedł jednym pewnym ruchem. - Och! Tak dobrze. - Kurtis przeciągnął każdą sylabę jakby wypowiedź miała ich co najmniej dwanaście. Jiang uśmiechnął się, cofnął i dosunął. - Mocniej! - Kurtis zacisnął się wokół penisa Jianga. - Spokojnie. Nie chcę cię skrzywdzić. Musisz pozwolić mi prowadzić. Jestem jedynym, który zna swoją siłę. Strona | 101
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Kurtis zaczął piszczeć. - Proszę! - Dam ci to czego potrzebujesz. Rozluźnij się. - Nie chciał skrzywdzić Kurtisa. Wystarczał sam pomysł, że mógłby to zrobić a jego serce bolało. - Zrelaksuję się kiedy dojdę. - Kurtis uderzył nogą Jianga. - Pieprz, pieprz mnie. Teraz! Ciało Jianga trzęsło się ze śmiechy. - Jestem pewien że, jeśli możesz mówić w takim razie muszę coś robić źle. - Wrócił do jeszcze wolniejszych ruchów. Ile uderzeń zajęłoby rozwścieczenie zmiennego gołębia? - Teraz! Niezdolny do powstrzymywania się Jiang zaczął się kochać z Kurtisem z ostrożną siłą do czasu gdy Kurtis nie zaczął wydawać z siebie dźwięków jakich wcześnie Jiang nie słyszał u kochanka. Miał nadzieję, że pokój miał dobrą izolację i nikogo nie obudzą w domu. Jak na tak szczupłego człowieka Kurtis był strasznie głośny. Kiedy Jiang mógłby już powiedzieć, że dochodzi przycisnął jedna rękę do materaca drugą obejmując penisa Kurtisa. - Dojdź dla mnie, mój słodki ptaku. Kurtis ryknął bardziej jak smok niż mały gołąb. Jiang uśmiechnął się i pocałował spocone plecy Kurtisa. Kurtis jęknął i osunął się. Jiang doszedł w jego ciasnej dziurce, zadowolony, że ich zapachy mieszały się. Chociaż nie byli partnerami, Jianga to nie obchodziło. On zachowa swojego ładnego gołębia jak długo się będzie dało. Musieliby wyciągnąć Kurtisa z jego zimnych martwych pazurów.
Strona | 102
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Wyszedł tak ostrożnie jak tylko mógł, pamiętając o wrażliwości Kurtisa. Już w starożytnych Chinach widział jakie szkody mogło spowodować szorstkie traktowanie. Wzdychając przy szyi Kurtisa, zsunął się na bok i schował go w ramionach. - Muszę iść posprzątać. - mruknął sennie Kurtis. - Och, pójdę z tobą. - Prysznic to było to docenił we współczesności najbardziej. Genialny wynalazek. Ich prysznic był mokry, parny i zakończony rzuceniem Kurtisa na ścianę, podczas gdy Jiang go połknął. Piękny zmienny – oni połączyli się tak łatwo. Pukanie do drzwi sypialni spowodowało ich niechętne odsunięcie. Jiang przekształcił swoje łuski w ubranie naśladujące wyglądem współczesną odzież. Kurtis wyciągnął rzeczy z szuflady. Kiedy Kurtis był całkowicie ubrany, Jiang otworzył drzwi. - Zhou! - Jiang rzucił się w ramiona swojego lidera, zadowolony gdy Zhou go przytulił. - Tęskniłem za tobą mały smoku. Obawiałem się, że może zostałeś zjedzony przez coś większego. - Został pojmany przez coś znacznie mniejszego. - ton Kurtisa wskazywał, że nie doceniał spotkania Jianga. - Zhou to Kurtis. On jest zachwycający. - wyjaśnił szybko Jiang. Usta Zhou wygięły się jednostronnie do góry. - Myślę, że on rzucił się na ciebie jednego. Jiang roześmiał się. - Być może w ten sposób. - Owinął rękę wokół karku Kurtisa i pociągnął go w swoją stronę. Strona | 103
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Większy smok przechylił głowę. - On nie jest twoim partnerem? - Nie. - Jiang powstrzymał westchnienie próbujące uciec z jego ust. Tylko, że twierdząc, że Kurtis jest jego partnerem pozwoliłoby to mu dołączyć do smoków. Jednakże Jiang nie chciał oszukiwać Kurtisa tylko po to by go zatrzymać. - Spotkałem Laozi, który twierdził, że rzucił na nas czar petryfikacji by ocalić nas przed cesarzem. - Wierzysz mu? - Zhou zwęził oczy próbując prześwietlić mózg Jianga. - Może. Wydawało się, że on w to wierzy. Zaproponował, że odnajdzie czarownika, który rzucił urok na Kurtisa. - Hmm - Zhou potarł podbródek jak myślał. - Musimy dowiedzieć się więcej o tych czarownikach jeśli cesarz żyje. Musimy również szkolić króla smoka. Nadal zachowuje się jak człowiek. - Mógłbyś traktować trening króla smoka łagodnie. On ma dość silną wolę. - powiedział Kurtis. - Tak, dowiedziałem się o tym ostatniej nocy. - Smutny ton Zhou powiedział Jiang że to była trudna lekcja. - Co robimy teraz? - Jiang był przyzwyczajony, że Zhou zawsze prowadził. Nie widział żadnego powodu by to zmieniać teraz. - Musimy znaleźć innych naszych towarzyszy. Mogą być kłopoty. Czar rozprzestrzenił nas dość daleko od siebie. Byłem w kraju zwanym Kanada. Zajęło mi to dwa dni by tutaj dotrzeć. Jeśli inni czują przyciąganie smoka króla tak jak ja, powinni przyjechać wkrótce. Jeśli się nie pojawią musimy ich poszukać.
Strona | 104
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Laozi dał mi monetę dla ciebie. - Jiang złapał monetę z kredensu Kurtisa i przekazał ją. - Powiedział, żebyś ją użył kiedy będziesz chciał się z nim spotkać. Melancholia przepłynęła przez twarz Zhou. - Dziękuję. Zhou rozejrzał się. - Chociaż tu jest miło powinniśmy rozejrzeć się za miejscem na pobyt dla smoków. Może Aden będzie miał jakiś pomysł. Posłał mnie by powiedzieć, że śniadanie jest gotowe. Jiang pokiwał głową i owinął ramieniem nagle cichego Kurtisa. Spojrzał w dół, ale zmienny gołąb nie chciał ani trochę spojrzeć do góry. Co on zrobił? W trakcie śniadania wokół niech unosiły się rozmowy a Jiang zastanawiał się co spowodowało smutek jego kochanka. - Jiang pójdziesz z Zhou by znaleźć nowe miejsce? - zapytał Carey. - Tak, wiem że tutaj jest tłoczno. Nie chcę się narzucać. - Jak będziesz żył. Nie masz pracy ani pieniędzy? - zapytał Aden marszcząc brwi. Jiang uśmiechnął się. - Jesteśmy smokami wodnymi, możemy żyć w morzu i jeść tam. Będziemy to robić dopóki nie dostaniemy się do naszego skarbu i nie sprzedamy jego części. Nawet młody smok miał dość rozumu by dobrze schować swój skarb. - Jesteś pewien, że ten skarb jeszcze tam jest. - zapytał Kurtis. Ulga przetoczyła się przez Jianga gdy Kurtis do niego przemówił.
Strona | 105
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Tak. Smoki są połączone ze swoim skarbem i mogą wyczuć gdy jest w pobliżu. - Jak oni go wyczuwają. - laserowy wzrok prześwietlał Jianga. - Co masz na myśli? - Zhou przechwycił pytanie, co było dobre ponieważ Jiang nie wiedział o co Aden pytał. - Jak smok czuje swój skarb? - zapytał Aden. Jiang i Zhou wymienili spojrzenia. Jak wyjaśnić instynkt? Zhou spróbował jako pierwszy. - Dla mnie, czuje jak mnie szarpie jakbym gdzieś musiał iść. - Tak, tak dla mnie to samo. - Jiang uśmiechnął się zadowolony z opisu Zhou. - Czy ktoś może dziedziczyć skarb? - zapytał Aden. Nagle Jiang wiedział do czego prowadzi przesłuchanie Adena. - Tak. - Zhou skinął głową. - Można dziedziczyć skarb. Często jest tak z młodzikami. Jeśli rodzic umrze, jego młode będą doprowadzone do skarbu przez marker genetyczny. Generalnie ściągnie to wszystkich członków rodziny i dzielą się nim, ale czasami walczą i wtedy zwycięzca otrzyma skarb. - To straszne. - powiedział oburzony Kurtis. - Będę siłował się na rękę dla niego. - Carey drażnił ojca. Aden śmiał się. - Zaufaj mi, już wydałem skarb na ciebie. Czujesz coś? - Zawsze myślałem, że fontanna miała dziwny szum dla mnie, ale cholera myślałem, że to pompa. - powiedział Carey. Zamyślenie przemknęło przez twarz Adena. - To miejsce o którym też myślałem. Strona | 106
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Pod fontanną doskonałe miejsce dla wodnego smoka, aby ukryć swój skarb. - Jiang oferował się z radą. - Ale Aden nie jest smokiem wodnym. - Zhou zaprotestował. - Czym jestem? Myślałem że jestem królem smokiem? - Aden spojrzał na Zhou. Jiang maltretował swoją wargę obserwując zderzenie dwóch alf. Zhou potrzebował obniżyć swój ton jeśli planował zobaczyć następne stulecie. Historie obfitowały w brutalność królów smoków. - Jeśli jesteś potomkiem, o którym myślę to jesteś królem wszystkich smoków. - powiedział Zhou. - My mamy tylko niewielką część twojego królestwa. Są inni, oprócz dzikich zwierząt w morzu. - A jednak myślę, że mam zbyt wielu zwolenników. - Powiedział przeciągle Aden. Carey zaśmiał się. - Co ty na to tato? Będziemy to badać? - Dlaczego czuje się jak członek Hardy Boys? - zapytał Aden tajemniczo. Kurtis zachichotał, zwracając uwagę Jianga. Wzruszył ramionami kiedy Jiang posłał mu zdziwione spojrzenie. - Prawdopodobnie nie mogę tego odwołać. - Nie. - zgodził się Jiang. Wątpił by znalazł wiele odniesień kulturowych wśród ludzi tutaj. Ukłucie samotności uderzyło go. Przynajmniej teraz miał Zhou, nawet jeśli nie wiedział jak długo smok pozostanie. Czy Zhou zostawi go, gdy upewni się, że wszyscy byli bezpieczni? Kurtis uśmiechnął się. - Nieważne. Powiedzmy, że Aden i Carey mają zamiar bawić się w detektywów. Strona | 107
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Jiang z rozbawieniem obserwował jak cała grupa wstała nie myśląc o dalszym jedzeniu i wyszła na zewnątrz. Nikt nie dbał o chłodną pogodę, ponieważ byli w dalszym ciągu bez płaszczy, a w niektórych przypadkach bez butów. Wszyscy podeszli do ogromnej fontanny na środku ogrodu. - Jak myślisz synu? - Hmm. - Carey badał fontannę przez dłuższy czas, zanim zapytał. - Czy smoki odwiedzają swoje skarby? - Tak. - Jiang i Zhou odpowiedzieli jednocześnie. Carey uśmiechnął się a jego niebieskie oczy migotały z rozbawieniem. - Dobrze, jeśli smoki odwiedzają swoje skarby i dziadek chciał zatrzymać swoje jaja, to musiał się upewnić, że nie zrujnuje ogrodu babci. - Dobra uwaga. - stwierdził Aden. Oboje przyglądali się fontannie jak każdy z pozostałych. Carey zatrzymał się z tyłu przy dużej rzeźbionej muszli. - Czy słyszysz dodatkowe wibracje tutaj. Aden rzucił się by dołączyć do niego. - Tak. Myślę że znaleźliśmy coś. Jiang usiadł na głazie umieszczonym jako ozdoba ogrodu. - Nie zamierzasz pomóc? - syknął Kurtis. Jiang pokręcił głową. - Nigdy nie dotykaj skarbu drugiego smoka. - Słyszysz coś? - Kurtis przekręcił głowę pytająco. - Nie. To nie jest dostrojone do mnie. Poprzedni król dostroił to prawdopodobnie do swoich dzieci. - Hmm, dziwne. - Fascynacja Kurtisa skarbem Adena wywołała uśmiech u Jianga. Zmienny gołąb był ciekawskim stworzeniem. Strona | 108
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Po kilku pchnięciach, dotykanych rękami uderzeniach w bok Aden znalazł miejsce. Mocno nacisnął na rzeźbione ryby i cała fontanna przesunęła się na bok. - Dobra robota tato. - Carey przybił piątkę z ojcem, zadowolonym z siebie i mocnym pocałunkiem otrzymanym od Gallena, nie zaszkodziło to jego ego. Ojciec i syn zaczęli wchodzić gdy duży jaguar zablokował wejście. - Broden, nie wiedziałem, że jesteś znowu w mieście. - Carey skrzywił się na dużego kota, który warknął na niego. - Tak w porządku. Tato nie masz nic przeciwko temu, że on sprawdzi pierwszy. Aden machnął ręką w stronę ciemnego wejścia. - Czuj się wolny zięciu. Wymienili rozbawione spojrzenia kiedy duży kot wszedł do dziury. Następnie Aden z pistoletem w ręce. Gdzie miał schowaną broń Jiang nie wiedział, ale Carey wyciągnął nóż z buta byli tak do siebie podobni. Carey może nie mógł się zmienić jak jego ojciec, ale nie docenianie go będzie ostatnią rzeczą jaką zrobi. Aden naprawdę nie wierzył w wewnętrznego smoka aż do teraz. Pewnie tatuaż był dziwny i nagłe parcie na wyrwanie gardła Zhou było niewygodne, ale dopóki nie otworzył sekretnego przejścia, było to rzeczą do pominięcia. - Dlaczego babcia nam nie powiedziała? - szepnął Carey. - Nie wiem. Aden chciałby móc odpowiedzieć, dlaczego jego matka zataiła tak istotne informacje, ale naprawdę nie wiedział. Jego matka była jedynym uspokajającym czynnikiem wpływającym na jego życie i właśnie dowiedział się, że ukrywała całą połowę jego genetyki. Strona | 109
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Carey poklepał Adena po ramieniu. - Zrozumiemy to tato. Aden pokiwał głowa ale nie odpowiedział. Wątpił żeby kiedykolwiek rozszyfruje
prawdę
dawno
zmarłych
ludzi,
ale
może
wystarczy
kontynuować ten wątek w przyszłości. Na dole schodów było ciemno. Gallen szepnął coś i kula światła unosiła się w pomieszczeniu. - Święte pieprzenie. - szepnął Carey. -Powiedziałeś prawdę. - zgodził się Aden. Stosy złota wypełniały komnatę w monetach, sztabkach, pierścieniach i łańcuchach,
wraz
z
perłami,
rubinami,
masywnymi
diamentami
i kamieniami których nazw nawet nie znali. - Myślę, że podatki mamy zapłacone. - powiedział Carey. Aden wszedł na stos monet. – Łał. Jego palce mrowiły. - Wszystko w porządku tato? - zapytał Carey. - Twoje oczy świecą. Aden pokręcił głową. Dziwne uczucie rozmycia wypełniło go na chwilę. - Wszystko tutaj w porządku? - Zhou zajarzał wkładając głowę. - Mój. - Ciało Adena zatrzeszczało, jego buty rozpadły się na pół. Opadł na czworaki i patrzył jak jego ręce przekształcają się w szpony, jego skóra pociemniała połyskując przeźroczyście. Najpierw błyszczały biało, potem złoto nad kulą światła. - Kurwa, jesteś smokiem! - powiedział Carey. Aden obrócił głowę by zobaczyć człowieka oglądającego go z podziwem. Otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale wszystko co wyszło z jego paszczy to smużka dymu. Strona | 110
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Spróbuj mnie nie usmażyć. - powiedział człowiek. Aden powąchał człowieka przed nim. Duży jaguar rzucił się między nich. Aden powąchał go usłużnie. Duża bestia pachniała rodziną. Aden dmuchnął na futro kota wydobywając warczenie. Koty były wybredne. Wrócił do człowieka. Powąchać. Ciepło owinęło się wokół jego serca. - Dziecko. Moje dziecko. Carey przewrócił oczami. - Jestem już dorosły, smoku, ja wolę mojego ojca człowieka. Aden potarł delikatnie człowieka głową, zadowolony, że jego syn go rozumie. - Hej uważaj miłości. - Słodki głos kazał mu się odwrócić w kierunku mówiącego. Powąchał szczupłego blondyna. - Partner. - Aden starał się rozmawiać, ale nic nie wyszło poza rykiem. - Tak jestem twoim partnerem. Myślę, że lubię cię bardziej jako człowieka. Możesz mnie poczochrać swoimi rogami. - Rogi? Gallen uśmiechnął się. - One są bardzo piękne. Aden prychnął z niesmakiem. Próbował przypomnieć sobie ludzki kształt. Nic. Jego ciało nie mrowiło. Nic się nie zmieniło. - Mam zamiar zapytać Zhou może coś wie na temat pierwszych zmian. - powiedziało dziecko Adena. - Bądź ostrożny Carey. - zawołał Gallen. Carey, teraz sobie przypominał. On nazwał swoje dziecko po ojcu żony. Dlaczego nie mógł sobie przypomnieć.
Strona | 111
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Trzymaj się kochanie., zrobimy z ciebie człowieka z czasem. - Gallen podrapał Adena za uchem. Aden stanął przed partnerem blokując drogę w przypadku gdyby jego partner chciał go opuścić. Jego smocza połowa chciała zachować wszystkie skarby, złoto i człowieka w jednym miejscu. Chociaż ludzie byli trudniejsi do zatrzymania.
Strona | 112
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
ROZDZIAŁ SIÓDMY.
J
iang patrzył na Carey’a, nie wiedząc co się od niego oczekuje. - Nie wiem jak zmienić go z powrotem. - Co masz na myśli, że nie wiem? - Carey spojrzał na niego, a jego wyraz
twarzy był taki sam jak jego ojca, że Jiang miał chwilę paniki. - On nie może zostać smokiem! - Zawsze byłem smokiem. Nie wiem jak to jest być człowiekiem a nie być wstanie się zmienić. Słuchaj to nie tak, że nie chcę pomóc. Nie wiem jak to zrobić. Zhou? Starszy zmienny smok podrapał się po brodzie. - Tak ja też nie wiem, urodziliśmy się smokami, więc jest inaczej dla nas. Carey usiadł na brzegu fontanny. Duży jaguar przysunął się do ludzkiej postaci. Carey rzucił swojemu partnerowi parę spodni, które leżały obok na głazie. - Tutaj umieściłem ubrania. - Dziękuję. - Broden uśmiechnął się. Duży zmienny kot spojrzał na Careya ubierając się ostrożnie powiedział. - Słuchaj musimy się zastanowić co mamy zamiar zrobić. - Cóż nie zamierzam opuścić mojego ojca i jego partnera pod fontanną. - warknął Carey, lepiej niż jakikolwiek smok. To zrobiło wrażenie. Wszyscy spojrzeli na wejście jakby to mogło dać im kilka odpowiedzi, ale żaden z nich nie miał żadnych. Głośny huk wstrząsnął ziemią. - Musi być spokojny by się zmienić z powrotem. - Zhou powiedział wpatrując się w wejście. Strona | 113
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- On jest na tyle spokojny - powiedział Carey. - On po prostu nie może zmienić się z powrotem. Zhou podrapał się po brodzie ponownie. - Ile miał dzieci? - Tylko mnie. - odpowiedział Carey. Jiang nie podobał się kierunek pytań lidera. - Co ty sobie myślisz Zhou? - Myślę, że król smok nie będzie lubił jak ktoś będzie sprawiał ból jego dziecku. Powiedziałeś, że jego partner jest na dole więc mogę pracować tylko z Careyem. - Um, nie możesz tego zrobić. - powiedział Kurtis. - To będzie w porządku. - Zhou strzepnął ostrzeżenie Kurtisa. Chwycił Careya za ramię i krzyknął w dół fontanny. - Aden, jestem Zhou i mam twojego syna. Głośny ryk wibrował w ziemi. - Czasami warto przemyśleć swoje metody. - Głos Careya nie miał śladu strachu. Stał spokojnie obok Zhou. Ogromna złota głowa pojawiła się w otworze i Jiang zapomniał jak oddychać. Język smoka wysuwał się jak u jaszczurki a jego oczy lśniły nienaturalnie ogniem. Zhou cofnął się kilka kroków ciągnąc Careya. - Nie możesz stamtąd wyjść jako smok będziesz musiał się zmienić. Aden zmrużył oczy oceniając sytuację. Pojdzie na to, czy ustawi ogień na wszystkich. Większość smoczych zmiennych uznawała ich ludzkich przyjaciół i rodzinę, ale Aden był inny. Był nowy niesprawdzony. Jego gadzi mózg może nie dokonać połączenia w czasie.
Strona | 114
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
-Puść go, a ja cię nie zabiję. - Głos Adena rozbrzmiał w umyśle Zhou. Moc prawie powaliła go na kolana. - Zmień się w człowieka musimy porozmawiać. - zażądał Zhou. - Jeśli nie rozluźnisz swojego uchwytu, mój syn zabije cię i zaoszczędzi mi kłopotów. Zhou uwolnił Carey’a. - Czy zamierzasz tak pozostać stary? - spytał Carey pospiesznie do otworu. - Złote łuski dobrze wyglądają na tobie, ale Gallen chciałby coś swojego rozmiaru w łóżku. Aden warknął. Odwrócił swój wzrok od Zhou do Careya przed zniknięciem z powrotem w otworze. - To było dobre. - Carey odwrócił się w ich stronę. - Co teraz. Zhou westchnął. - Myślałem, że zadziała. - Myślę, że Aden wiedział, że nie zaszkodzisz Carey. - Jiang wyjrzał na ogród, rozważając sytuację. - Jeśli on naprawdę jest królem smokiem, on może zobaczyć wolę męskich serc. - zgodził się Zhou. Podszedł i stanął obok Jianga. - Co proponujesz. Jiang wzruszył ramionami. - Jeśli miałbym odpowiedź już bym coś zasugerował. - Co się dzieje. – Osoba, której jeszcze Jiang nie widział weszła na teren. Musiała być jednym z uprzywilejowanych, którzy mogli to zrobić, bo nikt nie poczuł się zaniepokojony. - Hej, Denton. - Carey przywitał przybysza serdecznym uściskiem. Musieli być bliskimi przyjaciółmi, ponieważ Broden nie wisiał u jego gardła próbując je rozerwać. Niski pomruk Dentona zakręcił się wokół. Strona | 115
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Od kiedy mamy dziurę w fontannie? - Od kiedy tata król-smok tarza się w swoim skarbie. - Ech. - Denton wszedł do końca. - Nie przychodzisz kilka dni i wszystko co najlepsze cię omija. - Dlaczego nikt z was nie dziwi się, że jeden z was zmienił się w smoka? - Jiang nie rozumiał braku szoku i przerażenia. Denton zmarszczył brwi. - Zrobił to dwa razy? - Nie. Jego partner rozpoczął proces, myślę, że znalezienie jego skarbu zakończyło zmiany. - Jiang może nie był pewien tego, ale to było jedyne wytłumaczenie. - Hmm, a ja pójdę z nim porozmawiać. - Denton zdjął ubranie. Jego szczupłe eleganckie ciało świeciło się na słońcu. Klaps z tyłu głowy ogłuszył go i wybawił z zaabsorbowania. Jiang obrócił się by stanąć przodem do atakującego. Kurtis spiorunował go wzrokiem. - Co? - On jest sparowany. - Tak? Ja go nie dotykałem. - Jiang nigdy nie dotykał związanych ludzi. - Czy możesz wytrzeć ślinę? - warknął Kurtis. Byłoby słodko oglądać wkurzonego zmiennego gołębia, ale ból w oczach Kurtisa spowodował skręcenie w środku Jianga. Zanim zdążył coś powiedzieć, aby uspokoić młodszego człowieka grunt pod nim poruszył się zwracając jego uwagę z powrotem na Dentona. W miejscu człowieka stał krokodyl. - Łał. Stwór czołgał się do dziury bez wahania. Strona | 116
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Czy wy się nie martwicie. - Jiang nie mógł wytrzymać i zapytał. Spokój ludzi wokół niego wydawał się nienaturalny. Carey przyjął przemianę swojego ojca jak każdego wokół. Broden oplótł swojego partnera w pasie ramieniem czekając tulił swojego faceta. Jiang powstrzymał westchnienie. Niskie pomruki doszły z dołu. Po dłuższej chwili nieludzki krzyk, Denton wspiął się z powrotem, a następnie przesunął do ludzkiej postaci. - On jest w porządku. Ubierając się przyłączył się do Careya. Jiang niemal spodziewał się zobaczyć Gallena obok, ale to było głupie oczekiwanie. Aden nie posłał by pierwszego partnera. Kiedy Aden pojawił się na szczycie schodów Jiang zauważył, że Aden opanował przekształcanie swoich łusek w ubiór. Aden sięgnął by pomóc swojemu partnerowi w ostatnim etapie niespodziewanie dzielnego czynu. - Myślę, że naprawdę jestem smokiem. - powiedział Aden. - Co do cholery mam teraz zrobić? Czy Carey się zmieni? Zhou odezwał się, co było dobre ponieważ Jiang nie znał odpowiedzi. - Nie. Chyba żebyś został zabity, a następnie obowiązki przejdą na niego. Potomkowie króla smoka ukrywają się przyjmując ostateczną formę w pewnym momencie życia. - To znaczy, że mój ojciec był żywy? - zapytał Aden. - Niekoniecznie. Myślę, że parowanie i złamanie zaklęcia przez wampira obudziło twoje DNA. Jeśli dalej by się nic nie zdarzyło mogłeś umrzeć jak człowiek. Jiang był szczęśliwy za ojca i syna. Odkąd Carey sparował się ze zmiennym i Aden stał się smokiem mogli żyć bardzo długo.
Strona | 117
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- To dobrze. Nie sądzę bym chciał zamienić się w łuski. - Carey wtulił się w ramiona swojego partnera, jakby poszukiwał komfortu. Broden pocałował go w głowę. - Przypomnijmy więc, kim do cholery jesteś w hierarchii smoków? - Aden przyszpilił Zhou wzrokiem. Przywódca Jiag-smoków, który nie obawiał się niczego stanął na baczność. - Jestem liderem smoków wodnych. Ty jesteś liderem nas wszystkich. - Więc co teraz robimy? - zapytał Carey. - Do tej pory wysłaliśmy feniksy do domu i okazało się, że mój tata jest smokiem. To był ekscytujący tydzień. Zhou skrzywił się. - Musimy znaleźć inne smoki. Aden przesunął ręką po włosach. - A ja myślałem że emerytura będzie nudna. Gallen zaśmiał się za nim. - Gdzie jest Li? - On odleciał rano - powiedział Carey. – Myślał, że poczuł swojego partnera i udał się za nim w pogoń. Mam nadzieję, że go znajdzie. Jiang skrzyżował palce, ale miał nadzieję na lepsze dla feniksa. Zhou skinął głową. - Li zawsze był poziom wyżej na tle tego towarzystwa. Jeśli ktoś chce znaleźć swoją bratnią duszę, znajdzie ją. - Niebo pociemniało bez ostrzeżenia. Jiang spojrzał w górę i zobaczył, że gdy byli rozproszeni Adenem czarne chmury pokryły niebo. Niepokój ogarnął każdego, poruszali się niespokojnie ale to niebyło przecież tak by mogli uciec przed niebem. Strona | 118
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Co się dzieje? - Jiang zapytał Zhou. - Myślę, że nasi wrogowie nas znaleźli. - odpowiedział Zhou nie odrywając wzroku do nieba nad nimi. Błyskawica przeszyła podszyte przez chmury niebo, trzaski przejmowały grozą. Jiang wspominał później, że to było jak oglądanie filmu. Z chmur wyłonił się śnieżnobiały smok. Jadąca na jego tyle osoba była niewidoczna. - Bai Long. - szepnął Zhou. Jiang zacisnął pięść tak mocno, że czuł jak jego paznokcie rzeźbią dziury w dłoniach. - Myślałem że został zniszczony. - Nie można zniszczyć króla smoka. - Zhou skarcił Jianga jak małego chłopca, który nie nauczył się opowieści. - Kto to jest Bai Long. - zapytał Aden. - Biały smoczy król. - odpowiedział Zhou. - Jeśli on podjął współpracę z cesarzem, to mamy większe problemy niż myśleliśmy. - Zakładasz, że są partnerami. - Jiang oglądał cesarza ciągnącego smoka w uprzęży. - Myślę że on go kontroluje. - Jak silny musisz być by dowodzić królem? - zapytał Gallen. - Nie chcę się dowiedzieć. - Jiang powiedział. Zadzwonił dzwonek głośno w ogrodzie. - Ktoś chce się dostać. - Carey ruszył do frontu ich terenu. - Idź za nim. - Aden nakazał zmiennemu smokowi. Bez zastanowienia Jiang skłonił się i ruszył za Carey w instynktownej potrzebie służenia swojemu królowi. - On jest bardzo silny. - Zhou wyszeptał obok niego, na widok jak Jiang szybko stał się posłuszny. Strona | 119
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Dziwię się, że tak długo zajęło mu przekształcenie się. - zgodził się Jiang. Nie chciał martwić Adena ale jego syn może zacząć okazywać moce. Pomimo tego co Zhou powiedział mu, że Carey całkowicie uniknąłby dziedzictwa króla-smoka. Ponieważ od lat Carey rozwijał pewne umiejętności. - Ja też. Zastanawiam się, którego króla potomkiem jest Aden? - Może nigdy się nie dowiemy, chyba że znajdzie informacje w papierach matki. - Zhou zatrzymał się całkowicie. Koncentrując się na ławce w ogrodzie Jiang niemal wpadł na niego. - Dlaczego stanąłeś? - Oni. - Zhou wskazał na bramę. Rząd czarowników stał po drugiej stronie kraty. Carey zatrzymał się z dala od nich i skrzyżował ręce na piersi. - Dlaczego tu jesteś? Laozi spojrzał na Zhou. - Przyniosłem namiar na czarownika, który rzucił urok na zmiennego gołębia, ale widzę że macie większe problemy. Wpuść nas, a my pomożemy wam. - Nie ufaj mu. - warknął Zhou. Carey obejrzał się przez ramię. - Myślisz, że on jest tutaj by sprawić kłopoty? Laozi pokręcił głową. - Nie. Obiecałem Jiang, że pomogę zmiennemu gołębiowi. Był pokrzywdzony i próbuję przekonwertować tych krnąbrnych użytkowników magii na właściwych czarowników. Moje problemy z Zhou są niezależne od tego.
Strona | 120
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Problemy? - Zhou prychnął z pogardą. - Ty zamieniłeś nas w kamień! Jiang usłyszał cały ból, wściekłość i zdradę w tym jednym krótkim zdaniu. Spojrzał na czarownika wystarczająco szybko by dojrzeć w jego duszy wstrząsający smutek. - Masz ex Kurtisa. Laozi pchnął szczupłego mężczyznę przed siebie z czarnymi włosami i ponurym wyrazem twarzy. - Jonasz ten tutaj zgłosił się na ochotnika, by cofnąć urok. Po siniaku na twarzy, Jiang miał wrażenie, że pomysł nie zupełnie był dobrowolny jak powiedział Laozi ale nie chciał się kłócić. - Carey można ich wpuścić?. Carey przechylił głowę na chwilę. - Nie wiem czy chcę, by otworzyć rezydencję na czarowników. - Pozwalasz Gallenowi. - wskazał Laozi. - Gallen jest wyjątkiem. Jest partnerem mojego ojca. - Możemy sprawić, że cesarz nie będzie zdolny wylądować na nieruchomości. - obiecał Laozi. Po krótkim wahaniu Carey otworzył bramę i wpuścił czarowników. Zanim Zhou i Jiang mogli zgłosić protest, czarownicy podbiegli do fontanny wysyłając magię w powietrze. Jonasz w wolniejszym tempie, ale nie próbował uciec jak podejrzewał Jiang. Czarownicy stanęli w kręgu trzymając się za ręce i skandowali obok fontanny, która została przywrócona do pierwotnej pozycji. Biały błysk wyszedł z centrum czarowników. Jiang patrzył szeroko otwartymi oczami jak piorun strzelił prosto z ziemi bezpośrednio w człowieka jadącego na smoku powyżej.
Strona | 121
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
Krzyki spłynęły w dół z białego smoka. W blasku błyskawicy on zniknął. Niebo nad głową pojaśniało, ale czarownicy śpiewali dalej. Niebieski łuk pokazał się z ich pieśni. On przemieszczał się w wielu kierunkach, aż w oczach Jianga ukazało się dziesiątki łuków pokrywających powietrze nad nimi. Po kilku minutach rzucania zaklęć czarownicy opuścili ramiona i złamali swój krąg. Po raz drugi Jiang widział niebieskie światła, ale one zniknęło pozostawiając delikatny ślad czaru. Laozi skłonił się. - Pozdrowienia dla króla-smoka. Jako gest dobrej woli stworzyliśmy powłokę ochronną wokół domu. Nikt o złej intencji nie będzie tu mile widziany. - Dziękuję. - Aden skłonił się lekko. - Przyszedłeś aby usunąć klątwę Kurtisa? - Mamy go. - Laozi wyciągnął rękę i złapał za kołnierz Jonasza. Jonasz krzyknął na tą szorstkość ale nie narzekał dalej. Jiang usłyszał wdech, kiedy Kurtis dostrzegł swojego byłego chłopaka ponownie. Jiang rzucił się do niego by zaoferować wsparcie. - Założę się, że zabicie go zakończyłoby klątwę, też. - zasugerował Kurtis. Laozi odpowiedział z doświadczeniem. - Może tak a może nie, klątwa to trudna rzecz. Chodź tu Kurtis. Kurtis wziął głęboki oddech, po czym zrobił krok do przodu. - Dobrze jestem gotowy. Czarownicy cofnęli się jak Kurtis podchodził. Jiang zastanawiał się ilu ludzi dotykało Kurtisa w jego klatce. Jak wielu przymykało oko by go nie uratować, pomimo wiedzy, że ich kolega popełnia przestępstwo. Kilku
Strona | 122
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
odmówiło spotkania z oczami Kurtisa, prawdopodobnie wstydząc się kiedy stanęli przed rzeczywistością, która wynikła z ich zaniedbania. Czarownicy stworzyli półkole wokół Jianga i Kurtisa. - Krok wstecz smoku, nie chcemy żadnego odbicia. - ostrzegł Laozi. Jiang prawie chciał się kłócić, nie chcąc puścić Kurtisa bez ochrony, ale odszedł na bok z dala od innych, ale w takiej odległości by chwycić Kurtisa gdyby miał problemy. - Po pierwsze Jonasz winien ci przeprosiny. - stwierdził Laozi. To nie było pytanie, co sugerowała kwaśna wypowiedź Jonasza. - Przepraszam za zrobienie cię zmiennym gołębiem. - powiedział Jonasz. To nie brzmiało jak przeprosiny dla Jianga, ale nie zamierzał dochodzić tego, kiedy Kurtis miał być za chwilę wolny od przekleństwa. Kurtis przygryzł wargę i Jiang widział, że jego kochane powstrzymuje się od napływających słów. - Zdejmij klątwę. - rozkazał Laozi. Jiang wstrzymał oddech, bojąc się oddychać na wypadek gdyby w jakiś sposób zawiodło usunięcie klątwy przesunięcia. Jonasz machnął ręką i mruknął nieczytelne słowa. Poświata pokryła ciało Kurtisa. Jego ręce obróciły się w pomarańczowy kolor i zacisnął pięści jak uczucie usunięcia wróciło do rzucającego. Kurtis wciągnął głęboko powietrze. Jego ciało rozluźniło się a kolana ugięły. Jiang rzucił się do objęcia Kurtisa. Nigdy nie pozwoli by słodki mężczyzna obalił się na ziemie. - Dzięki, Jiang. - szepnął Kurtis. - Zawsze. - Jiang wiedział, że nie powinien rzucać takich życzeń, ale nie mógł się nie zgodzić z ustami.
Strona | 123
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Czy usunięto? Jiang skanował Kurtisa, starając dostrzec jakikolwiek znak magicznego przywiązania do niego. Laozi skinął głową. - Tak nie mogę już wyczuć zaklęcia. Jiang dotknął nosem Kurtisa. - Pachniesz się inaczej. Jak się czujesz? - Dobrze. Czuję się naprawdę dobrze. Co to znaczy, że pachnę inaczej? Jiang zaciągnął się głęboko. - Partner. - wyszeptał. - Pachniesz jak mój partner. Kurtis obrócił się. - Co ty mówisz? - Chodźmy do środka. - Jiang powiedział, uparcie odmawiając odpowiedzi na pytanie Kurtisa przed wszystkimi innymi. - Dostaniesz rekompensatę za twoje kłopoty. - Laozi wyciągnął coś. Kurtis podszedł i chwycił szczupła kartę kredytową. - Co to? - Karta płatnicza. Jest na niej dziesięć tysięcy. Otrzymasz jeden tysiąc za każdy miesiąc kiedy uwięziony byłeś jako gołąb. Jeśli wolisz gotówkę zadzwoń do mnie po informacje bankowe. Wyciągnął następną kartę i jakiś papier. Jiang wyrwał go z ręki Laozi. - Podam partnerowi. - Wyślę ci na ten adres, aż do czasu gdy nie powiesz mi inaczej. - skinął Kurtisowi przed skierowanie uwagi na Zhou stającego z boku. - Wrócę Zhou nasz biznes jeszcze się nie skończył. - Czarownicy zniknęli jak w jakimś magicznym show. W jednej chwili są, a w drugiej ich już nie ma. Strona | 124
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Myślałem, że potrzebny jest jakiś wir czy coś. - zapytał Jiang otumaniony. - Nie. To tylko do transportu nie czarowników. Na własną rękę mogą się teleportować o tak. - powiedział Gallen. Carey zadał pytanie nad którym wszyscy się zastanawiali. - Gdzie psycho-imperator i jego smok poszli? Dobra może nie zastanawiali się, ale dalej wszyscy byli ciekawi. - Zniknął. - odpowiedział Aden. - Myślę, że on nas poinformował, że jest świadomy że są smoki wokół. - Przyjaźnie. - dumał Carey. - Chodźmy do środka podsumować nasz dziwny dzień. Wszystko w porządku Kurtis? - Aden przyjrzał mu się uważnie. Kurtis skinął głową. - Tak po raz pierwszy od chwili, jestem w porządku. Laozi dał mi pieniądze. - machnął kartą kredytową. - Może uda mi się zdobyć jakieś porządne ubranie. - Dobrze. Możesz tu zostać aż staniesz na nogach. Nie czuj się, żebyś musiał się z tym spieszyć. Lubimy cię. - uspokoił go Aden. - Ja też. - Jiang owinął ramie wokół talii Kurtisa i poprowadził go do ich pokoju. - Nie chcesz usłyszeć co będą mówili inni? - Nie muszę z tobą porozmawiać. Zhou opowie mi potem jakie są plany. Oni nie potrzebują mnie teraz. Kurtis poczekał, aż zamkną się drzwi za nimi zanim zapytał. - Co miałeś na myśli, kiedy nazwałeś mnie partnerem?
Strona | 125
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Dokładnie to co myślisz. Kiedy klątwa została zniesiona poczułem twój prawdziwy zapach. Teraz wiem dlaczego tak mnie do ciebie ciągnęło. Jesteś naprawdę moim partnerem, a ja znalazłem cię w końcu. Kurtis podszedł bliżej. - Nikt nie przyjdzie na moje miejsce? Jiang pokręcił głową. - Nigdy. Zawsze będziesz mój, ale jest mały problem. - Co? - Nie wiem czy pamiętasz, ale kiedy smok znajdzie swoją bratnią duszę i więź, on może przekształcić swojego kochanka w smoka. Usta Kurtisa opadły. - Zmienię się w smoka jak Aden? - Hmm… nie. Aden jest królem-smokiem. Ty będziesz mniejszym smokiem. Prawdopodobnie jednym z mniejszych niebieskich smoków. - Czy będę wstanie latać? - Cóż nie dostaniesz skrzydeł, ale możesz latać. Ja nie mam skrzydeł ale lecę unosząc się na prądach powietrza raczej, niż tworząc własne. Kurtis przerwał zanim Jiang przeszedł do następnych szczegółów. - Hej nie martw się. Trzepotanie skrzydłami może być męczące. Nie powiem ci ile razy naciągnąłem mięśnie przy przesunięciu. Ja po prostu nie wiem czy jestem gotowy na bycie smokiem. Ja chciałem się trochę nacieszyć byciem człowiekiem. Jiang zmarszczył brwi. - Nie zmienisz się dopóki cię nie ugryzę. Jeśli chcesz czekać kilka miesięcy lub nawet rok lub dwa, być może uda mi się powtrzymać. Nie zawsze można
Strona | 126
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
kontrolować smoka. On może chcieć się ubiegać zanim będziesz gotowy. Będę się powstrzymywać jak długo się da. - Nie mówię o latach, ale jeśli możesz powstrzymać się miesiąc. Będę wdzięczny. Wiem, że to brzmi dziwnie, mam na myśli to że kto nie chciałby być smokiem. Ale już raz byłem zmiennym, wbrew własnej woli i chcę mieć możliwość podjęcia decyzji w tym czasie. - To zrozumiałe. - To nie znaczy że nie możemy mieć gorącego seksu, prawda? - zapytał Kurtis. Jiang roześmiał się. - Nie. To nie znaczy, w ogóle. Lepiej kochać się twarzą w twarz, to powstrzyma choć trochę mój instynkt gryzienia cię w kark i zatwierdzenia jako mojego partnera. - A co z Adenem i Gallenem? Aden zmieni partnera w smoka? Jiang pokręcił głową. - Jestem pewien, że zdarza się to tylko u ludzi. Czarownicy i inni zmienni zachowują swój kształt. - Dobrze. Nie chce myśleć o zmiennokształtnym czarowniku. Pocałunek Jianga ukradł zdolność Kurtisa do zadawania pytań. Ich języki splątały się, a następnie wycofywały się ponownie plącząc. Jęki wypełniały powietrze, wybijanie pragnieniem Jianga. Aby dowiedzieć się, że Kurtis był najlepszym afrodyzjakiem. Dotyk Jianga stał się bardziej szalony, potrzebujący i chciał, przytrzymać Kurtisa swoimi pazurami, żeby Kurtis zawsze był z nim. Już nie będzie musiał szukać kogoś do spędzenia życia. Samotność zostanie zdegradowana do złej pamięci w jego przeszłości.
Strona | 127
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Rozluźnij się partnerze, jesteś teraz mój. - Słodkie słowa Kurtisa uspokoiły poobijaną duszę Jianga. - Zawsze - Jiang szepnął przed ustami Kurtisa. Całowali się, a następnie Kurtis pochylił głowę odsłaniając szyję dla Jianga, wysyłając wstrząsy pożądania do penisa smoka. Jego mózg stał się jajecznicą, utonął w morzu odczuć, pozostawiającego go zmieszanego. Jiang zrewanżował się, uważając, aby nie zostawić po sobie śladu. Kurtis odchylił głowę do tyłu dalej. - Tak, ugryź mnie. - Jeszcze nie teraz. Nie wtedy, gdy jesteś w potrzebie, a nie myślisz. - Dlaczego ty jesteś jeszcze w stanie myśleć? - Jestem starszy. Jiang zdjął ubranie z Kurtisa przed rozpuszczeniem własnego. Wspiął się na łóżko, złapał lewy nadgarstek i pociągnął Kurtisa do siebie. Kurtis zakończył leżąc na plecach i cudownie dostępny. Jiang objął go przyciągając do swojego ciała, rozkoszując się ciepłem między nimi. Zjeżdżając, Jiang zaczepił sutek Kurtis i ugryzł go. - O, pieprz mnie! - wrzasnął Kurtis. - Jeszcze nie teraz. Chcę żebyś był gotowy na mnie. - Gdybym był bardziej gotowy to bym eksplodował. - Kurtis skrzywił się na Jianga. - Nie wybucha się na partnera. - skarcił go Jiang. Przesunął usta do kości biodrowej Kurtisa i gryzł tam wystarczająco, aby wysłać dreszcze u Kurtisa. Jiang powoli objął palcami jego jądra. Kurtis wygiął plecy próbując uciec i przesunąć w kierunku dotyku Jianga jednocześnie. Strona | 128
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Potrzebuję cię. - Jestem tutaj. - Jiang chwycił nawilżacz i po pewnym delikatnym naciśnięciu jednym palcem wszedł do wewnątrz Kurtisa. Niecierpliwy, Kurtis wepchnął się z powrotem, aby uzyskać więcej Jianga w nim. - Teraz! Chcąc zadowolić jego potrzebującego partnera Jiang przesunął palcem przeciągając końcówką nad szczęśliwym miejscem Kurtisa . - Tam - Kurtis dyszał. - Wiem. - Jiang wyciągnął palec całkowicie, co spowodowało biadolenie Kurtisa. Nałożył więcej nawilżacza, a następnie włożył dwa palce. Stopniowo, mimo nalegań Kurtis przygotowywał go jak mógł najszybciej. - Mam zamiar świętować moje setne urodziny, zanim w końcu weźmiesz mnie - Kurtis narzekał. - Mogę zatrzymać się i sprawić, że uspokoisz się. - Nie każ mi zdzierać twoich łusek. - Ojej. - Jiang posłusznie ustawił swojego penisa i pchnął końcówkę do środka. - Wreszcie. Jiang pocałował Kurtis ramię. -To nie jest tak długo. - Nie wiem ... Myślę, że to dość długo. - Kurtis zacisnął się wokół erekcji Jianga. Jęcząc Jiang pocałował Kurtisa ponownie, wsuwając mu język i powodując połączenie ich smaków. Bez względu na to, jak długo żył Jiang Strona | 129
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
nigdy nie zapomni tego smaku, siłą swojego ciała naciskał Kurtis dół do materaca, lub zapachu męskiego piżma połączonego z morska wodą. Jiang owinął rękę wokół erekcji Kurtisa pompując. - Jestem tak blisko. - Kurtis mówił przez zaciśnięte zęby. - Spokojnie, daj mi wszystko. - Jiang wymagał. Kurtis wykrzyczał mu przyjemność i trysnął pomiędzy nich. Jiang chrząknął, surowy, gardłowy dźwięk następnie wytrysnął napełniając ciało Kurtisa. Po złapaniu oddechu, Jiang poszedł do małej łazienki i wrócił z małym ręcznikiem którym zwykł wycierać Kurtisa do czysta. Rzucił go do kosza w rogu, a następnie wspiął się z powrotem na łóżko, aby wyciągnąć Kurtis w swoje ramiona. - Będziemy musieli znaleźć nowe miejsce do życia. Możesz zamieszkać ze smokami, ponieważ jesteś moim partnerem. Kurtis westchnął. - Lubię tu mieszkać. Pozostali zmienni zawsze byli dla mnie mili. - Jestem smokiem, Kurtis. Muszę mieć jakieś miejsce, na mój skarb. Kurtis przechylił głowę. - Czy ty w ogóle masz skarb? Czy nie trzeba jechać do Chin, aby zobaczyć, czy jeszcze istnieje? Jiang pokręcił głową. - Mówiłem ci, możemy poczuć. Wiem, że on jest nadal. Będę musiał pójść zabrać go, ale jestem niechętny iść, gdy jesteś w sytuacji zagrożenia. I nie znajdę go, dopóki wiem, że mam miejsce, aby był bezpieczny i ty zmieniłeś do swojego smoka. - Wtedy możemy tu zostać. - Kurtis położony w ramionach Jiang. - Z całą magią ochrony, to jest najbezpieczniejsze miejsce, w Seattle. Dopóki nie Strona | 130
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
będzie można odzyskać klejnotów tak naprawdę nie mamy dużo pieniędzy, z wyjątkiem karty którą czarnoksiężnik dał mi. - Jak wiele miesięcy on był ci winien? - Dwadzieścia cztery. Straciłem dwa lata mojego życia przez tego drania. Chciałem mój funt mięsa, ale pieniędzy to nie zrobi. - Dlaczego chcesz funt swojego ciała? Czy warto? Czy mnie chcesz go dostać od niego? Jiang nie rozumiał, dlaczego Kurtis się roześmiał aż wyciekły jego oczy. - Nie. Nie rzeczywisty funt mięsa, które jest tylko wyrażeniem. Co oznacza, chcę, żeby cierpiał tak jak ja. - Nie mogę tego zrozumieć. Czasami ludzie, którzy nas skrzywdzili wydają się być jedynymi ludźmi, którzy się przełamali. Cesarz zabił wielu ludzi i zniszczyły smoki, a jednak znalazł nieśmiertelność i nadal więzi nasz gatunek. Kurtis wyciągnął ramiona. Po chwili Jiang ustawiając się pozwolił Kurtisowi owinąć mu się za szyję. - Przykro mi, że dupek cesarz jest wciąż żywy. Ale teraz masz więcej ludzi po swojej stronie, niż kiedykolwiek wcześniej, a ja po prostu wiem, że Aden dokona niesamowitych rzeczy jako Król- Smok. Dostanie wszystkich z powrotem. - Mam nadzieję.
Strona | 131
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
EPILOG
A
den chodził przed dużym oknem tam i z powrotem. - Nie wiem co robić Gallen, zmieniłem się w smoka.
Gallen siedział na kanapie i patrzył na chodzącego Adena. - Teraz nie ma powodu by wychodzić z siebie, kochanie. - Opuściłeś tą część ze smokiem? - Aden patrzył na swojego partnera z zaskoczeniem. Jak Gallen mógł nie myśleć, że to nie było szalone? On zawsze szczycił się swoim spokojem w obliczu zagrożenia. Zawsze kiedy się waliło on zachowywał kamienną twarz. Ale nie teraz. Nie wtedy, kiedy podobno był królem-smokiem, który powinien walczyć w śmiertelnej walce z cesarzem, który żyje więcej lat niż Aden mógł zliczyć. - Zmieniłeś się we wspaniałego smoka. - uspokajał Aden. - Twoje złote łuski były bardzo błyszczące. - Rany, dzięki. Moje wielkie zęby też były ładne? Mogłem cię zabić. Gallen zsunął się z kanapy i podszedł do partnera. - Nie, partnerze. Mogę powiedzieć, że wiedziałeś kim jestem kiedy byłeś w postaci smoka. Byłeś bardzo ostrożny w stosunku do mnie. Nie myśl, że jest to droga do zrezygnowania z naszej więzi. Aden skrzywił się. - Nie chciałem rezygnować z czegokolwiek. Stwierdzam fakt. Zmieniłem się w smoka i trzymałem cię jak zakładnika w moim pokoju skarbów. Jak gdyby… - Nie mógł wymyślić odpowiedniego porównania. - Jak gdybym był cenny dla ciebie jak skarb? - zaoferował się Gallen. Zsunął w dół ramion Gallen ręce, rozkoszując się fakturą skóry partnera. Strona | 132
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
- Jesteś dla mnie cenniejszy niż złoto, klejnoty lub złote puchary. Nie mogę cię zastąpić i żadne błyskotki tego nie zmienią. Jesteś wszystkim. Gallen zamrugał gwałtownie. - Czy ty płaczesz? - Aden przytulił Gallena w swoich ramionach. Uśmiechnął się, gdy Gallen położył na nim głowę i westchnął. - Nie mogę się powstrzymać. Czasami jesteś słodki. - Gallen pokręcił głową. - Ja przeklnę każdego kto powie, że nie jesteś romantyczny. - Nie sądzę by był to dobry pomysł by się zaprzyjaźnić. - Aden przeczesał palcami grube blond włosy Gallena. - Wszystko co chcę zrobić to zapewnić ci bezpieczeństwo. Myślę, że musimy przenieść się do Careya, aż wszystko ucichnie. - Przez ucichnie masz na myśli zabicie imperatora, prawda? - zapytał Gallen. - Tak, będę musiał się tym zająć w ten lub inny sposób. Wie gdzie Carey mieszka. Nie mogę pozwolić by zastraszał mojego syna. - Nie jestem pewien, czy można go zastraszyć. Jest twardy jak jego ojciec. - Może, ale on nie jest twardym smokiem. Ma dobry arsenał i może uda mi się przekonać Zhou i Jianga by zostali imperialnymi strażnikami czy coś. - Jestem pewien, że można. Jiang nie będzie się spieszył by zabrać swojego partnera z komfortowego domu i Zhou nigdzie się nie wybiera bez Jianga. Myślę, że będą otwarci na takie sugestie. Pomyślałem podobnie. Mogę im potem pomóc przenieść się jak zdejmiemy cesarza. Gallen przytulił się. - Przejdziemy przez to. - Oczywiście, że tak. Aden nie wiedział dlaczego ale nie pozwoliłby nigdy by jego partner się martwił. Oni pokonają cesarza, przeniosą smoki tam gdzie chciały by być i Strona | 133
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
wrócą do swojego zwykłego życia. Nie miał problemów zwierzęcymi zmiennymi, gdy jednak jego ciało się zmieniło, to wszystko się zmieniało. - Nie martw się za wiele, moja miłości. Jestem przy tobie. - Tak wiem. Dziękuję za wsparcie. - pocałował Gallena w czoło. Jedno co wiedział na pewno to, że Gallen zawsze będzie stał obok niego. Carey i jego chłopcy też tu byli. Może życie naprawdę go lubiło. On chronił dzieci przed problemami i teraz nadszedł czas by oni zrobili to samo dla niego. On pozwoli im w tym uczestniczyć dopóki nie będzie to obejmowało śmierci jednego z nich. Musieli wymyśleć plan. Czarownicy wiedzieli więcej niż chcieli powiedzieć i Aden miał przeczucie, że Zhou mógł potrząsnąć ich przywódcą. Iskry między nimi sypały się gęsto i Aden wiedział, że byli partnerami. Tak wiele mogło się namieszać w życiu jeśli Aden nie spełniłby swojego obowiązku. Myślał, że emerytura zostawi mu więcej czasu na czytanie książek w godzinach popołudniowych i nękaniu syna o wnuki zanim Aden stałby się stary. Teraz wydawało mu się, że nigdy nie będzie zbyt stary. Miał nadzieję, że więź z Brodenem utrzyma jego partnera długo przy życiu zanim odejdzie. Nie ma mowy, by przeżył własnego syna. Rodzice nie powinni tego robić. Taki ból to byłoby zbyt wiele do zniesienia dla niego. - Cokolwiek myślisz pozwól temu odejść. - powiedział Gallen delikatnie głaskając Adena. - Jak ty to robisz, że zawsze wiesz kiedy mam czarne myśli? - To sprawa więzi. Tą samą drogą możesz przyjść do mnie i mnie pocieszyć. - Nawet jeśli nie mówię tego dostatecznie często, to kocham cię. Mogłem być zmuszony do wciągnięcia w nasze kojarzenie jako partnerów, ale
Strona | 134
Amber Kell Dragon of Seatle
01 Protector of Dragons
zawsze się cieszyłem kiedy sobie codziennie uświadamiam i budząc się patrzę na twoją twarz. - Dobrze. - Ulga w uśmiechu Gallena powiedziała Adenowi, że nie zrobił zbyt wiele nie mówiąc mu tego dość często wcześniej. - Chodźmy odpocząć kochanie. - Aden wziął za rękę Gallena i poprowadził go do sypialni. - Jutro jest kolejny dzień pełen smoków, imperatorów i dziwnych wydarzeń. - Nie mogę się doczekać. - szczęka Gallena opadła wraz z ogromnym ziewnięciem. - Tak, właśnie to widzę. - roześmiał się Aden. On może mieć na barkach los smoków, jego całe życie związane było z odpowiedzialnością za coś. Ręka losu zakręciła w garnku i Aden siedział pośrodku tego wiru. Dzisiejszej nocy chce pokazać Gallen ile dla niego znaczy. Jutro zobaczy co może zrobić dla smoczego rodzaju, albo może obejrzy mecz.
Strona | 135