Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 1
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 2
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #...
30 downloads
14 Views
4MB Size
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 1
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 2
Ktokolwiek powiedział, że życie jest proste – kłamał. Jest ciężkie. Jest do bani. Zabawną rzeczą jest zaś to, że nikt nie ma na tyle jaj, aby przyznać prawdę. Każdy, i mam na myśli każdy, ma jakiś sekret. Każdy ma jakąś historię, która powinna zostać opowiedziana. Krzywda jest wszędzie, a jako ludzie, praktycznie toniemy w jej esencji, chociaż udajemy, że nie istnieje. Usiłujemy wierzyć, że wszystko jest w porządku, kiedy tak naprawdę wszystko w nas krzyczy ze wściekłości. Nasze dusze błagają nas abyśmy, chociaż raz w życiu byli szczerzy. Abyśmy opowiedzieli naszą historię, chociaż jednej osobie. To zmusza nas do bezbronności wobec tej osoby, ale kiedy już tak się stanie, wszystko wyda nam się lepsze. Przez chwilę życie nie jest tak ciężkie, jak może się wydawać. Jest łatwe. Jest łatwe, aż nagle rzuca nam wyzwanie. Gdy spotkałam Nixona, nie miałam pojęcia, co zaplanowało dla mnie życie. W moich najśmielszych snach nie potrafiłabym sobie tego wyobrazić. – Wszystko… – Przełknął i na chwilę spojrzał w bok, zanim złapał mnie za rękę i ją pocałował. – Wszystko teraz się zmieni.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 3
– Czuję twój oddech na szyi, Trace. Dziadek ścisnął mocniej kierownicę i posłał mi słaby uśmiech, zanim sięgnął i poklepał mnie po dłoni. Tia, poklepał mnie po dłoni. Tak jakby to miało sprawić, że stanę się mniej zdenerwowana. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów, próbując skoncentrować się na podekscytowaniu, związanym z moją sytuacją, nie na strachu. Odmawiałam bycia przerażoną tylko dlatego, że to było dla mnie nowe. Mam na myśli to, że oczywiście, nigdy wcześniej, przed wczorajszą nocą, nie leciałam samolotem, ale nie było tak, że świrowałam… jeszcze. Tęskniłam za moimi psami i wszystkim związanym z naszym ranczem w Wyoming. Gdy moja niedomagająca babcia zasugerowała mi, abym wzięła udział w konkursie, zgodziłam się, aby ją uszczęśliwić – cokolwiek, aby rozproszyć moje myśli od jej choroby. Poza tym pójście do Eagle Elite było marzeniem każdego, ale twoje szanse na dostanie się były bliskie zeru. Pewna firma przeprowadziła badania i oznajmiła, że twoje szanse były niższe, niż to, że przeistoczyłbyś się w wieloryba. Zgaduję, że to czyni ze mnie olbrzymiego, masywnego, grubego wieloryba, ponieważ się dostałam. Jestem pewna, że ta firma powiedziała tak dla żartu, ale nadal.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 4
Z miliona aplikantów wybrali mój numer, moje nazwisko. Więc strach nie był tak naprawdę w tym momencie opcją. Pójście do Eagle na mój ostatni rok college oznaczało, że praktycznie byłam ustawiona do końca życia. Będę miała zapewnioną każdą karierę, jaką wybiorę. Dostanę takie możliwości, o jakich ludzie tylko marzą. Niestety w tym świecie liczy się tylko to, kogo znasz, a mój dziadek, pobłogosław jego serce, jedyne co zna, to jego ranczo i jak być dobrym dziadkiem. Dlatego to robię. Robię to dla siebie, ale także dla niego. – Czy to tu? – zapytał dziadek, odrywając mnie od moich wewnętrznych przemyśleń. Otworzyłam okno w samochodzie i wyjrzałam. – To… uch, na branie napisane jest E.E. – wymamrotałam, będąc w pełni świadoma, że gapię się na stalową bramę, która sprawiłaby, że każde więzienie byłoby z niej dumne. Jakiś mężczyzna wyszedł z małej budki obok wjazdu i pokazał, aby dziadek otworzył okno. Gdy pochylił się do samochodu, zauważyłam, że pod kurtką miał schowaną broń. Dlaczego potrzebował broni? – Nazwisko – zażądał. Dziadek uśmiechnął się. Zawsze tak robił. Pokręciłam głową, gdy wygłaszał mowę, tą samą, którą męczył wszystkich naszych sąsiadów przez ostatnich kilka miesięcy. – Spójrz na moją wnuczkę, Trace. – Wskazał na mnie. Przygryzłam wargę, aby powstrzymać się od śmiechu. – Dostała się do tej wspaniałej szkoły, wygrała coroczną loterię Elite! Możesz w to uwierzyć? Więc jestem tu, aby ją podrzucić. Jak dziadek potrafił przez cały czas być taki wyluzowany? Może było tak dlatego, że on także zawsze miał ze sobą broń, ale nadal. On i babcia byli najlepszymi dziadkami, o jakich dziewczyna może prosić. Przełknęłam łzy, palące tył mojego gardła. To powinien być on i babcia, ale zmarła na raka około sześć miesięcy temu, tydzień po tym, jak dowiedziałam się o przyjęciu do tej szkoły. Dziadek i babcia byli moim światem. Bycie wychowywaną przez dziadków nie było takie złe, nie, kiedy masz takich dziadków, jak ja. Dziadek nauczył mnie jazdy konno i jak doić krowy, a babcia piekła najlepsze jabłeczniki w stanie. Wygrywała każdy konkurs stanowy, używając dokładnie tego samego przepisu. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, kiedy byłam naprawdę młoda. Niewiele pamiętam, poza tym, że w noc, kiedy zginęli, po raz pierwszy poznałam dziadków. Miałam sześć lat. Dziadek miał na sobie garnitur. Uklęknął przede mną i powiedział coś po włosku, po czym razem z babcią zabrali mnie swoim czarnym Mercedesem. Zmienili dla mnie całe swoje Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 5
dotychczasowe życie, twierdząc, że życie w mieście nie było dobre dla małej dziewczynki. Z tego co pamiętam Chicago nie było takie złe. Ale z drugiej strony nie pamiętałam zbyt wiele. Posłałam dziadkowi łzawy uśmiech, gdy złapał mnie za rękę swoją własną, dużą i szorstką. Poświęcił dla mnie wszystko, więc zamierzałam zrobić to dla niego, dla babci. To może brzmieć głupio, ale będąc jedynym dzieckiem, czułam tą wewnętrzną potrzebę zaopiekowania się nim, gdy babcia odeszła, a jedynym sposobem, w jakim widziałam siebie, jak to robię, było dostanie dobrej pracy i sprawienie, żeby był ze mnie dumny. Nie byłam pewna jak się miała jego emerytura, czy coś takiego, ale chciałam mu pomóc. Chciałam się nim zaopiekować, jak on zaopiekował się mną. Był moją skałą i teraz nastała moja kolej, aby być opoką dla niego. Dziadek mrugnął do mnie i ponownie ścisnął moją dłoń. Zawsze był taki spostrzegawczy. Byłam pewna, iż wiedział, że myślałam o babci, ponieważ kiwnął głową i wskazał na swoje serce, po czym wskazał na moje, jakby mówiąc, Ona jest w twoim sercu. Tak samo w moim. Wszystko będzie z nami w porządku. – Nie jesteście stąd, prawda? – Mężczyzna przerwał naszą wymianę i skierował pytanie do mnie. – Nie, sir. Zaśmiał się. – Sir? Hmm… Muszę przyznać, że podoba mi się brzmienie tego określenia. W porządku, możecie przejechać. Jedźcie prosto tą drogą przez 2,5 km. Parking będzie po prawej, a akademik dokładnie na przeciwko parkingu. Tam będzie musiał pan ją zostawić. Klepnął dach naszego samochodu i brama przed nami nagle się otworzyła. Serce podeszło mi do gardła. Obserwowałam mijane olbrzymie drzewa, rosnące wzdłuż drogi, gdy dziadek prowadził wypożyczony samochód w stronę akademika. Nic w moim życiu nie przygotowało mnie na to, co zobaczyłam. Budynki były ogromne. Wszystko zostało zbudowane ze starego kamienia i cegły. To znaczy, widziałam zdjęcia, ale nawet trochę nie oddawały rzeczywistości. Akademiki wyglądały jak luksusowe hotele. Kolejny ochroniarz podszedł do naszego auta i kazał dziadkowi zgasić silnik. Moje usta otworzyły się, gdy wysiadłam z samochodu i podniosłam głowę, żeby zobaczyć dwunastopiętrowy budynek. – Jest Nowa. – Dobiegł głos zza mnie. Odwróciłam się i moje usta ponownie się otworzyły. – Taka lśniąco czysta i niewinna. Jak mała owieczka, prawda, Chase?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 6
Chłopak przechylił głowę. Ciemne, pofalowane włosy opadły mu na czoło. Miał kolczyk w wardze i był ubrany w poprzedzierane dżinsy i opiętą koszulkę. Cofnęłam się, jak mała owieczka/wieloryb, którym byłam. Dziadek stanął ochronnie przede mną, sięgając pod marynarkę, prawdopodobnie po broń, którą zawsze miał przy sobie. Byłam pewna, że próbował przestraszyć chłopaków. – Komitet powitalny? To miejsce faktycznie jest miłe. Każdy by zauważył, że chłopaki, stojący przed nami nie przyszli tu, aby nas powitać i z całą pewnością nie byli częścią komitetu powitalnego, ale dziadek zaznaczył swój punkt, oznaczając mnie, jako swoją podopieczną. Wyszłam zza niego i przełknęłam, aby pozbyć się suchości w gardle. – Macie jakiś problem? – zapytał dziadek, podwijając rękawy. Whoa. Czy mój siedemdziesięciodwuletni dziadek zamierzał się z nimi pobić, czy coś? Chłopak z kolczykiem w wardze wyszedł do przodu i zmrużył na dziadka oczy. – Czy ja cię znam? Dziadek zaśmiał się. – A znasz wielu farmerów z Wyoming? Chłopak podrapał się po głowie, dając mi wspaniały widok na swoje opalone na złoto mięśnie brzucha, gdy jego ręce powędrowały nad jego głowę. Przełknęłam i złapałam dziadka za ramię. Chłopak o imieniu Chase, uśmiechnął się krzywo i klepnął tego drugiego chłopaka po plecach. Ten popatrzył na mnie, po czym podszedł i uniósł mój podbródek, zamykając moją otwartą buzię. – Dużo lepiej – wyszeptał. – Nienawidzilibyśmy, gdyby nasz charytatywny przypadek zakrztusił się jakimś owadem już pierwszego dnia. Jego spojrzenie powędrowało do dziadka i z powrotem na mnie, po czym oddalił się od nas. Zniknęli za akademikiem. Czułam, że moja twarz była gorąca z zażenowania. Nie miałam zbyt dużego doświadczenia z chłopakami. Okay, bezpiecznie jest powiedzieć, że mój pierwszy i jedyny pocałunek odbył się z Chadem Thomsonem i był okropny. Ale nadal, coś w tych chłopakach mówiło mi, że nie byli dobrymi wiadomościami. – Nie lubię tych chłopaków. Przypominają mi… cóż, to nie ma znaczenia.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 7
Dziadek podrapał się po głowie, po czym podszedł do samochodu i wyjął z niego kilka rzeczy. Nadal próbowałam przeboleć fakt, że dałam się wprowadzić w zakłopotanie, gdy ktoś podszedł do nas z podkładką do pisania. – Rodzicom nie wolno wchodzić do akademików. Przykro mi. Takie zasady. Zrobiła balona z gumy do żucia i mrugnęła do mojego dziadka. Czy ona z nim flirtowała? Co to była, do cholery, za szkoła? Chłopaki mieli kolczyki i traktowali ludzi jak śmieci, a dziewczyny flirtowały ze starymi mężczyznami? Dziadek posłał mi zaniepokojone spojrzenie i westchnął, kładąc dłonie na wypożyczonym samochodzie, tak jakby próbował pozbierać się po emocjonalnej kolejce górskiej z dzisiejszego dnia. – Jesteś pewna, że sobie poradzisz? Westchnęłam ciężko i spojrzałam na zapierający dech w piersiach budynek. To dlatego przystąpiłam do tutejszej rekrutacji. Musiałam to dla niego zrobić, dla nas. Wzięłam głęboki wdech, odsunęłam się od niego i posłałam mu mój najbardziej pewny uśmiech. – Wszystko będzie w porządku, dziadku, ale bardzo będę za tobą tęsknić. Gorące łzy nagle popłynęły mi po twarzy, gdy weszłam w jego objęcia. – Mam dla ciebie kilka rzeczy. Wiem… – Dziadek zakasłał i wytarł kilka uronionych przez siebie łez. – Wiem, że chciałaby, abyś je miała, Trace. Bez słów odsunął się ode mnie i wyjął z tyłu samochodu małe pudełko, po czym wręczył je mnie. – Nie otwieraj go, dopóki nie będziesz już w swoim akademiku. Och, kochanie, będę za tobą bardzo tęsknił. Jeszcze raz go przytuliłam i zamknęłam oczy, zapamiętując sposób, w jaki jego zapach wypełniał moje nozdrza, przypominając mi o bezpieczeństwie mojego domu. – Ja będę tęsknić za tobą bardziej. – To niemożliwe – powiedział zdławionym głosem. –To niemożliwe, kochanie. Puścił mnie i wepchnął mi do dłoni jakieś pieniądze. Spojrzałam w dół na swoją zaciśniętą pięść, w której znajdował się teraz rulon banknotów przewiązanych gumką. – Nie mogę tego przyjąć. Próbowałam oddać mu pieniądze, ale uniósł dłonie i zachichotał.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 8
– Nie, twoja babcia przekręciłaby się w grobie, gdyby wiedziała, że zostawiłem cię w jakiejś wymyślnej szkole bez żadnych środków awaryjnych. Zatrzymaj je. Schowaj je w swojej poduszce, czy coś, okay? – Dziadku, nie żyjemy już w czasach kryzysu gospodarczego. Nie muszę chować pieniędzy pod materacem albo podszewką od poduszki. Zmrużył oczy i zaśmiał się. – Po prostu pilnuj ich. Uściskałam dziadka po raz ostatni. Westchnął ciężko w moje ramię. – Trzymaj się, dziadku. Nie pozwól uciec krowom i pamiętaj o dojeniu ich. Naprawdę będę za tobą tęsknić. – A ja za tobą… tylko proszę cię – odsunął się i spojrzał mi w oczy – bądź ostrożna. Tu są ludzie, którzy… – zaklął. Dziadek rzadko klął. – O co chodzi? Okay, zaczynał mnie przerażać. Spojrzał za mnie i ścisnął usta we frustracji. – O nic. Zapomnij o tym. Po prostu uważaj na siebie, dobrze, kochanie? – Okay. Pocałowałam go w policzek. Dziadek uśmiechnął się i wsiadł do samochodu. Pomachałam mu, gdy odjeżdżał, po czym odwróciłam się do dziewczyny z podkładką. – Okay. – Wzięłam uspokajający wdech i stawiłam czoło mojej przyszłości. – Więc dokąd? – Nazwisko? – zapytała, brzmiąc na znudzoną. – Trace Rooks. Dziewczyna uśmiechnęła się krzywo i pokręciła głową, tak jakby moje nazwisko było najzabawniejszą rzeczą, jaką usłyszała przez cały dzień. Czy każdy tu był taki niegrzeczny? – To twój szczęśliwy dzień – oznajmiła, wskazując w stronę budynku. – Jesteś w Stanach Zjednoczonych. Rozejrzałam się, żeby się upewnić, czy ktoś nie robi mi głupiego żartu. – Um, yeah, wiem o tym. Jestem Amerykanką.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 9
– Rany. – Włożyła końcówkę długopisu do ust i westchnęła ciężko. – Nie wiedziałam. Wyglądasz dla mnie obco. Mówiłaś, że skąd jesteś? Wyoming? Czy oni w ogóle mają tam elektryczność? Otworzyłam usta, aby się obronić, ale przerwała mi… ponownie. – Wiem gdzie jesteśmy, Nowa. Pokoje są nazwane tematycznie, bazując na krajach. Nie pytaj mnie dlaczego, po prostu tak to tutaj jest. Twój pokój jest w akademiku Stanów Zjednoczonych. Idź się rozgość, och i witaj w Elite. Obejrzała mnie dwa razy od stóp do głów, zanim w końcu odwróciła się i wróciła do budynku. Jak niby miałam zanieść sama wszystkie moje rzeczy do tego budynku? Nie dostanę tu żadnej paczki powitalnej, wskazówek, czy coś? Ledwie pamiętałam parę informacji, które otrzymałam tydzień temu w mailu. W załączniku była tam między innymi moja legitymacja. Przeszukałam swoją torebkę, aż znalazłam pakiet dokumentów i szybko zaczęłam szukać jakiejś mapki. – Zgubiłaś się? – Dobiegł głęboki głos zza mnie. Odwróciłam się i szybko znalazłam się twarzą w twarz z tym samym chłopakiem, co wcześniej. Tylko, że tym razem miał ze sobą trzech kumpli, nie jednego. Szczęściara ze mnie. – Nie. Najwyraźniej żyję w Stanach Zjednoczonych. Posłałam mu swój najlepszy uśmiech i spróbowałam podnieść moją ciężką walizkę wolną ręką. Ani drgnęła, a ja prawie upadłam. Świetnie. – Jestem Nixon. Przemieścił się tak, że stanął przede mną. Jego lodowate spojrzenie robiło dziwne rzeczy z moim ciałem. Byłam pewna, że to, co właśnie doświadczałam jest nazywane atakiem paniki. Każda część mojego ciała stawała się gorąca a po chwili zimna, tak jakbym lada chwila miała eksplodować. – Tracey, ale wszyscy nazywają mnie Trace. – Wyciągnęłam do niego rękę. Patrzył się na nią tak, jakbym była chora. Szybko ją opuściłam i wytarłam o dżinsy. – Zasady. – Słucham? Cofnęłam się. Chłopak o imieniu Chase opuścił swoją grupkę i podszedł do nas.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 10
– On ma rację. Jaka słodka byś nie była, Nowa, ktoś musi powiedzieć ci o zasadach. – Możecie zrobić to szybko? – zapytałam z obezwładniającym poczuciem irytacji. Byłam zmęczona, czułam skutki zmiany strefy czasowej i byłam jakieś pięć sekund od ponownego rozpłakania się. Nigdy wcześniej nie chodziłam do publicznej szkoły, a co mówić o prywatnej szkole Elite, w której faceci byli wytatuowani, wykolczykowani i wyglądali lepiej, niż modele Abercrombie. – Słyszałeś to, Chase? – Nixon zaśmiał się. – Lubi to na szybko. – Szkoda. – Mrugnął Chase. – Uwielbiałbym dawać jej to powoli. Zachłysnęłam się. Dwóch chłopaków za nimi wybuchło histerycznym śmiechem i przybili sobie piątki. – Zasady. – Chase zaczął powoli mnie okrążać, sprawiając, że czułam się jak jedna z tych padlin, na które żerują sępy. Fantastycznie. – Nie odzywasz się do Elity, chyba, że zostaniesz poproszona, aby się odezwać. – Kim jest… – Nie. Już złamałaś regułę. Ja mówię, Nowa. – Chase uśmiechnął się krzywo. – Rany, Nixon, ta będzie ciężka do złamania. – Zawsze tak jest – odpowiedział Nixon, unosząc mój podbródek swoją ręką. – Ale myślę, że ta mi się spodoba. Okay. Było jasne, że ktoś właśnie podrzucił mnie do jakiegoś horroru, w którym zaraz umrę. – Jeżeli Elekt mówi do ciebie, nigdy nie nawiązuj kontaktu wzrokowego. Ponieważ, technicznie rzecz biorąc, nie istniejesz. Jesteś po prostu żałosną namiastką człowieka, a w tej szkole jesteś prawdziwą tragedią. Widzisz, podczas gdy jeden z Elektów zostanie prezydentem i będzie praktycznie rządził całym światem, ty będziesz szczęściarą, jeśli dostaniesz pracę w jednej z naszych firm. Podążaj za regułami, a może rzucimy ci jakąś kość. Wściekła spojrzałam na niego, ignorując ich drugą zasadę. – Czy to wszystko? – Nie. – Nixon odpowiedział za Chase’a. Tym razem jego dotyk był łagodny, gdy głaskał moje ramię. Próbowałam mu się wyrwać. Jego twarz rozjaśnił uśmiech i szczerze mówiąc to było jak patrzenie na upadłego anioła. Nixon był cudowny. Był dupkiem, ale był cudownym dupkiem. – Czujesz to? – Jego dłoń kontynuowała głaskanie mojej ręki, aż dotarł do ramienia, po czym przeniósł dłoń na moją szyję, a kciukiem przejechał po moich drżących wargach. – Zapamiętaj to, ponieważ od tego momentu nie możesz nas dotykać. Jesteśmy nietykalni. Jeżeli chociażby kichniesz w naszym kierunku, jeżeli będziesz oddychać tym samym powietrzem, co Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 11
my, zrobię z twojego życia piekło. Ten dotyk, który czujesz teraz na swojej skórze będzie jedynym razem, kiedy poczujesz kogoś tak potężnego, jak ja, blisko siebie. Więc, tak jak mówiłem, poczuj to, zapamiętaj to i może pewnego dnia twój mózg zrobi ci ogromną przysługę i zapomni, jak to było, gdy dotykał cię ktoś taki jak ja. Wtedy, i tylko wtedy, będziesz w stanie być szczęśliwa z jakimś miernym chłopakiem, prowadząc swoje żałosne życie. Kilka łez spłynęło po moim policzku, zanim mogłam je powstrzymać. Wiedziałam, że muszę wyglądać na silną przed Nixonem i Chasem. Po prostu… nie miałam tego w sobie, nie, kiedy mówił takie okrutne rzeczy. Zdusiłam szloch i wytarłam łzy, pragnąc, aby żadne więcej nie poleciały. Nie dbałam o to, kim byli ci chłopacy. Nie mieli prawa tak mnie traktować, chociaż to nadal bolało. Tak desperacko chciałam się tu dopasować. Oderwał dłoń od mojej twarzy. – Żałosne. Zamierzasz płakać? Naprawdę? Nixon jęknął i wyciągnął dłoń w stronę Chase’a. Ten podał mu żel antybakteryjny. – Nie chcę mieć zarazków na rękach, rozumiesz. Nixon uśmiechnął się tak podłym uśmiechem, że musiałam zacisnąć dłonie po bokach, aby powstrzymać się od uderzenia go w twarz i zostania wydaloną ze szkoły. – Nawet o tym nie myśl, Nowa. Dotkniesz mnie, a ja powiem dyrektorowi, który tak się składa jest ojcem Phoenixa. Kontrolujemy nauczycieli, ponieważ zgadnij co? Mój ojciec płaci tu za wszystko. A teraz, jeśli masz jakieś pytania odnośnie tego, o czym tu rozmawialiśmy, proszę, skieruj je do tych tutaj Texa i Phoenixa, okay? Dwóch chłopaków, którzy stali za nami pomachali mi, po czym pokazali mi środkowy palec. – Tak właśnie się witają – wyjaśnił Nixon. – W porządku, Chase, wygląda na to, że nasza robota tutaj jest skończona. Och, i Nowa, nie zapomnij. Zajęcia zaczynają się jutro. Witaj w Piekle.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 12
Cztery łzy. Liczyłam je. Pozwoliłam się wydostać tylko czterem, co było całkiem dobre zważając na okoliczności. Zostawiłam walizkę na zewnątrz i modliłam się, że nie zostanie skradziona, przejechana czy cokolwiek innego i zabrałam pudełko od babci do budynku. Moja torebka uderzała o pudełko, przesuwając coś w środku. Starałam się trzymać wszystko w jednej ręce, aby wykorzystać drugą rękę, żeby spojrzeć na mapę. Pokój Stanów Zjednoczonych był na trzecim piętrze prawego skrzydła. Cudownie. Schody. Rozejrzałam się w poszukiwaniu windy, ale nie znalazłam ani znaku ani miejsca, w której mogłaby być. Zdmuchując włosy z twarzy, otworzyłam drzwi na schody i podjęłam bardzo powolną wędrówkę na trzecie piętro. Zanim dotarłam na miejsce, wiedziałam trzy rzeczy. Pierwsza, właściwie nie miałam kondycji. Druga, powinnam była zjeść coś rano i trzecia, najwidoczniej byłam jedyną meldującą się w tej chwili. Nie widziałam nikogo innego, co było dziwne. Ale ponownie, może wszyscy byli już w swoich pokojach. Pchnęłam drzwi, balansując wszystkim w jednej ręce i wyszłam do holu prawego skrzydła. Drzwi na schody zatrzasnęły się za mną i powoli ludzie zaczęli się sączyć ze swoich pokoi. Dziewczyny, które bardziej wyglądały jak moja Barbie, niż prawdziwi ludzie, patrzyły
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 13
na mnie. Niektóre przeklinały w moim kierunku, a niektóre po prostu uśmiechały się jakby znały wielki sekret, którego ja nie znam. Pozostawiłam mój wzrok skupiony przed sobą, chociaż wiedziałam, ze wyglądam jak bałagan. Pociłam się, moje włosy spadały po całej mojej twarzy, a ręce trzymały pudełko, ślizgając się na nim. Nareszcie, zobaczyłam koniec korytarza i znak mówiący Stany Zjednoczone. – Dzięki Bogu – wyszeptałam pod nosem. Położyłam pudełko na podłodze i rzuciłam torebkę obok. Dziewczyny powiedziały do mnie jeszcze słowo, chyba to było obraźliwe, a teraz patrzyły na mnie jakby coś strasznego miało się stać. Dobry Boże, proszę nie pozwól, żeby jakiś straszny clown chował się w mojej szafie. Prawdopodobnie wyskoczyłabym przez okno i zabiła się w trakcie. Dotarłam do drzwi i nacisnęłam klamkę. Nic się nie stało. Nacisnęłam ponownie. I jeszcze raz, nic się nie stało. W końcu, użyłam całej swojej siły i uderzyłam ciałem w drzwi. Otworzyły się zanim dotknęłam je ciałem całkowicie, wysyłając mnie szybującą na podłogę. Moja głowa wylądowała z klapnięciem na parze błyszczących, drogich butów. Męskich butów, żeby być dokładnym. Nienawidziłam tych butów, ponieważ z jakiegoś powodu wiedziałam, że należą do chłopaka. I jeśli jakiś chłopak czekał w moim pokoju, to musiał to być jeden z Elity, starający się zrobić z mojego życia piekło. Mówiąc o tym, jak dostał się tu tak szybko? Dziewczyny chichotały, kiedy powoli podnosiłam się na kolana i popatrzyłam w górę na perfekcyjną twarz Nixon’a. Oczywiście, że to był Nixon. Zaproponował swoją dłoń, ale zanim ją złapałam, założył rękawiczkę. – Zarazki, sama rozumiesz. – Mrugnął. Może to dlatego, że byłam zmęczona. Może dlatego, że wariowałam ze stresu, ale zamiast złapać jego dłoń, uderzyłam w nią i wstałam sama na nogi. Ludzie dyszeli za mną. Mięśnie drgnęły w szczęce Nixon’a.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 14
– Zostawcie nas – warknął. Dźwięki zamykanych drzwi w całym korytarzu wydawały się być gwoździami do mojej społecznej trumny. Jedne, dwa, trzy, sześć… Zamknęłam oczy i czekałam. Moje drzwi były ostatnimi do zamknięcia, ale nie zrobiłam tego. Nie, to był Nixon i teraz był za mną. – Nie lubisz zasad, prawda, Nowa? – wyszeptał do mojego ucha. Nie dotknął mnie, ale moje ciało zadrżało mimowolnie, tak czy inaczej. Zdradzieckie hormony. – Jest jedna, ostateczna reguła. – Nixon przemieścił się zza mnie i teraz stał stopę ode mnie. – Jaka? – Mój głos brzmiał odważniej niż się czułam. Skrócił dystans między nami. Cofnęłam się, on brnął do przodu. Zimny metal drzwi spotkał moje plecy przyprawiając mnie o dreszcze. Zimny pot spływał ze mnie i byłam całkowicie przerażona. – Zarabiasz na prawo do korzystania z tego, co my mamy. Windy są zamknięte. Elekci mają kopię kluczy elektronicznych. Baseny, siłownia – wszystko do czego potrzebujesz dostępu, nawet jedzenie – posiada kartę klucz. Sięgnął do kieszeni, wyciągnął niebieską kartę i pomachał nią przede mną. – Powiedz dziękuję. – Za co? – Nie będę płakać. Nie będę płakać! – Dopuszczenie do jedzenia, oczywiście. – Co? – Nie skończyłem mówić – powiedział gładko. – Ta karta daje ci dostęp do windy tylko raz na tydzień. Daje dostęp także do stołówki, dwa razy dziennie. Nie trzy razy. Nie chcemy, żebyś przybrała na wadze. Używaj go mądrze i jeśli zaimponujesz mi swoją zdolnością do wypełniania poleceń, mogę zwiększyć twoją wolność. Zanim jednak… – Wzruszył ramionami i odchrząknął. – Odsuń się. Nie mogłam się ruszyć. Czułam się jak w koszmarze. Kim do diabła był ten facet, serio, kto nominował go na przewodniczącego szkoły? Bałam się rozmawiać z kimkolwiek. Bałam się robić cokolwiek poza staniem i wgapianiem się w kartę w mojej ręce. Miała napisane E. E., ale równie dobrze mogła mieć napis Nixon’a. – Odsuń się – powtórzył, ale tym razem jego zęby były zaciśnięte. Szarpnęłam głową w górę i spojrzałam na niego. Mam na myśli, naprawdę spojrzałam na niego. Jego oczy były krystalicznie niebieskie, jak zamarznięte ognie piekielne i lód, który patrzył na mnie, był wynikiem umierających powoli płomieni. Jego cała twarz była Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 15
symetrycznie perfekcyjna. Jakby jakaś słynna supermodelka i aktor zdecydowali się na dziecko i zaprogramowali jego perfekcję komputerowo. Jego włosy opadały na czoło przypadkowo. Nixon uderzył dłonią w drzwi ponad moją głową. Dobra, to było to. Mogłam zignorować kogoś, kto mówił do mnie z góry. Mogłam zignorować kogoś, kto się ze mnie śmiał… Mam na myśli, helloł? Wiem, że to nic ważnego, ale jak ktoś grozi mi przemocą? Przy mojej twarzy? Szczególnie jakiś podrasowany sterydami facet? Do diabła. Nie. Coś pękło. Pchnęłam go w pierś. Potknął się do tyłu, wyraz jego twarzy zmienił się z pełnego gniewu na niedowierzający. – Czy ty mnie właśnie dotknęłaś? – Groziłeś mi. – Grożę każdemu. – Więc jesteś tyranem. Otworzył usta i z powrotem je zamknął. Wredny uśmiech przebiegł przez jego usta. – Więc chcesz mnie dotknąć? – Nie, chcę, żebyś mnie zostawił, do diabła, samą. – Powiedz proszę. – Proszę. – Błagałam patrząc wprost w jego bezduszne oczy. – Do diabła. Nie – wyszeptał, a następnie przesunął się obok mnie i pchnął drzwi. Dziewczyna czekała na zewnątrz. Cofnął się do mojego pokoju i zatrzasnął drzwi ponownie. – Myślałam, że wychodzisz. – Zmiana planów – mruknął i poszedł do okna, otwierając je. – Co, masz zamiar zsunąć się w dół po rynnie? – zażartowałam nerwowo. Jeśli ten chłopak zostanie tu chwilę dłużej, zamierzam go zabić. – Nixon otwórz te cholerne drzwi! – Dziewczyna krzyczała po drugiej stronie. Roześmiał się i wyszedł przez okno na parapet. – Zwariowałeś?! – krzyknęłam na niego i pociągnęłam za koszulkę. Nie będę świadkiem jego śmierci, nawet, jeśli na nią zasługuje.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 16
– Łapy precz – warknął, a potem poleciał w dół. Cholera jasna, pomogłam mu popełnić samobójstwo. – Nixon! – krzyknęłam i spojrzałam w dół. Na trawie stała wielka plandeka. Nixon wylądował na plecach i zeskoczył z niej. Posłał mi całusa w powietrzu i odbiegł. Kilka namiotów i plandek stało przed akademikiem. To prawie wyglądało jak karnawał. Dziewczyna wciąż waliła w moje drzwi. Rzuciłam się, żeby je otworzyć. Przepchnęła się obok mnie. – A to skurwysyn! – krzyknęła przez okno. – Nixon, przysięgam, zamierzam cię zabić, kiedy cię zobaczę! – Lubię cię – powiedziałam na głos. – Skrzywdził cię? – Dziewczyna nerwowo przełknęła ślinę i obejrzała mnie od stóp do głów, patrząc na moją szyję i ramiona. – Um, nie? – On jest pomiotem szatana – mruknęła. – A ty jesteś? Uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę. – Monroe. Jestem siostrą szatana.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 17
Monroe mogłaby być supermodelką. Nie, cofam to. Powinna być dziewczyną, która mówi supermodelkom jak być supermodelką. Była śmiesznie piękna, sprawiając, że mój umysł od razu przypomniał sobie każdą jedną książkę, którą przeczytałam w zeszłym roku i która ostrzegała mnie przed dziewczynami, które wyglądały tak jak ona. Ta dziewczyna była chodzącą reklamą dla napalonych chłopaków. Sukienka, jaką miała na sobie, była tak krótka, że przyłapałam się na gapieniu i rumienieniu się, gdy pochyliła się, aby podnieść pudełko, żeby przynieść je do mojego pokoju. Czy w tej szkole nie obowiązywał dresscode? – Więc tylko tyle masz ze sobą? Odrzuciła swoje czarne włosy do tyłu i wyjęła błyszczyk do ust ze stanika. Jej czarna sukienka jeszcze bardziej podeszła do góry jej ud. Och, Boże, w ogóle do niej nie pasowałam. – Ja… mam walizkę na dole, ale Nixon powiedział… – Pieprzyć Nixona. Ostatnim razem, gdy sprawdzałam, nie był Bogiem, ani nie był przez niego chciany. A teraz idź zabrać swoją walizkę, a ja pokażę ci gdzie są windy. Wzięła mnie pod ramię i poprowadziła w dół korytarza. W jakiś sposób miałam problemy z dotrzymaniem jej kroku, chociaż to ona miała na sobie sześciocalowe szpilki. Weszłyśmy do głównego korytarza, a później przez drzwi naprzeciw ceglanego muru. Jak tylko przeszłyśmy przez nie, zobaczyłam rząd wind. – Jest jakiś powód, żeby trzymać je schowane? – zapytałam.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 18
Monroe skinęła głową, a później spojrzała w górę na sufit. Kilka ekranów bezpieczeństwa pokazywało każdą z wind. – Zwiększyli ochronę, odkąd w zeszłym roku ktoś próbował wysadzić szkołę. Stąd też karty dostępu i tajemnica o windach. W zeszłym roku ktoś był w stanie zrobić to na ostatnim piętrze, zanim ochrona poczuła tego powiew. – Więc to naprawdę jest jak więzienie? – Przełknęłam. Monroe się roześmiałam. – Nie, nie jest tak źle. To znaczy, jeśli masz takich uczniów jak ma Elite, nie możesz być zbyt ostrożnym. Nie pytałam co miała na myśli, ponieważ wszyscy wiedzieli jaki typ ludzi tu przychodził. Dzieci dyplomatów, celebrytów i nawet dzieci niektórych prezydentów tu uczęszczały. Gdy dotarliśmy do najniższego piętra, winda zabrzęczała, drzwi się otworzyły i wyprowadziła mnie na zewnątrz. – Uh, czy to twoje? – Wskazała moją walizkę. Poprawka, wskazała moją otwartą walizkę. Ubrania były wszędzie na chodniku. Krzyknęłam i pobiegłam w kierunku ubrań, zanim by je zwiało. Wszystkie moje rzeczy były w trakcie zwiedzania kampusu. Monroe, na swoją korzyść, pobiegła po kilka rzeczy i pomogła mi zebrać tyle, ile tylko możliwe. Jestem pewna, że straciłam część mojej bielizny. – Jest dupkiem. – Monroe pomogła wstać mi z kolan, kiedy zamknęłam walizkę. – Spójrz. – Spojrzała za mnie i pośpieszyła mnie do środka. – Jest pupilkiem, ponieważ jest wrzodem na dupie i mój tato wierzy, że kobiety są pod nim. To jabłko na pewno nie mogło upaść daleko od jabłoni. – Tak czy inaczej, jeśli będę bardzo zła, tato prawdopodobnie odwróci głowę i powie, że ma związane ręce. Mogę pomóc ci z innymi dzieciakami, ale z Nixon’em jesteś zdana na siebie. Dał ci klucz? – Yup. – Wyciągnęłam go z kieszeni i pomachałam nim. – Dwa posiłki na dzień i winda raz w tygodniu. Żyję na naprawdę wysokim poziomie. Monroe odrzuciła głowę do tyłu i się roześmiała. – Trzymaj się mnie i możesz mieć wielką rację. Chodź, jest impreza otwierająca dziś wieczorem, a mamy trochę do zrobienia.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 19
– Czekaj… – Zaparłam się na piętach. – Dlaczego jesteś dla mnie taka miła? – Nienawidziłam być podejrzliwa, ale ponownie, nigdy nie spotkałam takich ludzi, zanim przyszłam do tej szkoły. – Oh, wybacz. Myślałam, że ci powiedziałam. Jestem twoją współlokatorką. To miało sens. Szłyśmy w milczeniu do windy. – Jesteś taka miła do wszystkich swoich współlokatorów? – Nie, zabiłam dwoje z nich, ale mój ojciec to zatuszował… Oniemiała, otworzyłam usta. – Wow, totalnie żartuję. Nigdy wcześniej nie miałam współlokatorki. Mój ojciec myśli, że karze mnie, zmniejszając moją przestrzeń. Zamiast tego, ulżyło mi. Nie mogę znieść tych suk z trzeciego piętra. – To znaczy, że ty i Nixon macie rok różnicy między sobą? – Nie. – Monroe błysnęła uśmiechem. – To czyni z nas bliźniaków. – Przykro mi. – Oh, mnie też. – Wjechaliśmy na nasze piętro. Monroe wzięła moją walizkę. – Chodź, Nowa. Mamy ludzi do zobaczenia i chłopaków do flirtowania.
****
Nie żartowała z tym, że mamy mało czasu. Trzy godziny później byłam nową kobietą. Użyła tych dziwnych metalowych prętów do skręcenia moich długich, brązowych włosów w fale, a następnie wyskubała moje brwi. Zawsze lubiłam moje brwi. Jasne, były grube, ale obramowywały moją twarz całkiem przyjemnie. Miałam nadzieje, że kiedy skończy, wciąż będę mieć jakieś włosy. Nie wolno mi było patrzeć na siebie, dopóki mój makijaż nie był skończony. – Okey, prawie skończyłam. Teraz, co zabrałaś do ubrania? Wyskoczyłam z fotela i sięgnęłam do walizki, wyciągając koktajlową sukienkę, którą miałam na pogrzebie babci. Była najładniejszą rzeczą, którą posiadałam. Zamówiłam ją w Forever 21. Więc musiała być na czasie. – Jest słodka. – Monroe zmarszczyła nos. – Ale jest zbyt dziecięca dla ciebie. – Dziecięca? – powtórzyłam i popatrzyłam na żółte i białe pasma na sukience. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 20
– Yeah, to znaczy, jest słodka i byłaby zabójcza na pikniku czy czymś fajnym. Ale to jest pierwsza impreza, gdzie każdy będzie chciał cię poznać. Musisz wyglądać poważnie, musisz wyglądać gorąco i musisz wyglądać na niedostępną. – Okey. – Żułam swoją wargę. – Nie martw się, myślę, że mam dla ciebie idealną sukienkę. Mój brzuch zaczął wykonywać nerwowe salta. Jeśli to będzie coś podobnego do sukienki, którą ma na sobie, wtedy trafię do więzienia za prostytuowanie się. – Masz. – Rzuciła mi krótką, czarną, skórzaną spódniczkę, za duży sweter z dziurami i rajstopy, które były całkowicie czarne do połowy uda, a później przezroczyste. Szybko wszystko włożyłam. Wciąż podawała mi rzeczy, a ja wciąż się ubierałam. Dwie bransoletki i jeden długi, dziwaczny naszyjnik i oświadczyła, że jestem gotowa. Mogłam w końcu spojrzeć w lustro. Uśmiechnęłam się do odbicia. Wyglądałam idealnie. Nie jak ona i nie jak supermodelka, ale jak ja. Makijaż wyostrzył moje brązowe oczy, a ubranie wyglądało wciąż elegancko, ale też wystrzałowo. – Buty! – Monroe krzyknęła. – Cholera, jaki nosisz rozmiar? – Osiem? – Cholera. – Zaczęła dreptać. – Noszę dziesiątkę. – Um, mogę coś mieć. – Otworzyłam walizkę i wyciągnęłam stare, wiekowe obcasy babci, te, które zawsze ubierałam, kiedy byłam mała. – Ładne! Skąd je masz? – Babcia. – Wzruszyłam ramionami. – Przypomnij mi, żebym powiedziała jej, jaką jest czadową stylistką, kiedy przyjedzie z wizytą. – Ona nie żyje – powiedziałam cicho i szybko. Pokój wypełnił się ciszą. Moje oczy wpatrywały się w podłogę. Nienawidziłam tej części. Części, w której ludzie nie wiedzą co powiedzieć, kiedy tak naprawdę chcesz, żeby nic nie mówili. – Do bani. – Odetchnęła ciężko, kładąc buty na podłodze. – Myślę, że ona chce, żebyś dała czadu, jak myślisz? Przełknęłam gul w gardle i skinęłam z mokrymi oczami.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 21
– Myślę, że by chciała. – Świetnie, teraz chodźmy na imprezę i pokażmy, jakim totalnym frajerem jest mój brat. Trzymając się pod ręce, ruszyłyśmy na imprezę. To był pierwszy raz w ciągu tych sześciu miesięcy, kiedy miałam inną kobietę do rozmowy. Pierwszy raz w moim życiu miałam przyjaciela, który był dziewczyną. Bardzo mi się to podobało.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 22
Nocne niebo trzeszczało w podnieceniu. Ludzie rozmawiali w ożywieniu idąc w dół głównym korytarzem, gdzie wszyscy torowali sobie drogę do budynku ze znakiem „Witamy z powrotem!” – Cholera, Monroe, jak możesz chodzić w takich rzeczach? – Tex podążył za nami i mrugnął. Co? Czy nagle zaczął mnie akceptować skoro idę z Monroe? Zerknęłam z powrotem, pamiętając nasze pierwsze spotkanie, kiedy pokazał mi środkowy palec, ponieważ jego zidiociały przywódca mu kazał. Sługus. – Tex, jestem pewna, że już zapewne poznałeś Trace? – Przelotem. – Więc wystawiłeś jej palec? – Monroe się zatrzymała. – Nixon powiedział… – Przysięgam, że jeśli skończysz to zdanie, wykastruję cię podczas snu. – Monroe wytknęła go w pierś. – Teraz przeproś Trace. Jego czerwone włosy były ułożone w kolce na całej głowie, białe zęby błyszczały w zmierzchu jak obchodził ją i stanął przede mną. – Przepraszam, że pokazałem ci środkowy palec. Jest mi również przykro, że nie zobaczyłem, żeby cię to zamknęło. Jesteś ładna. Może zmniejszymy barierę na imprezie? Jestem pewien, że możemy znaleźć drogę do rozrywki… Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 23
– Powiedziałam przeprosić, nie uderzać do niej. – Monroe go odepchnęła. Roześmiał się i zamknął ją w uścisku. – Wybacz mu Trace. On jest prawie tak wielkim dupkiem jak Nixon. – Powiedziała prawie. – Tex roześmiał się, wchodząc między nas i owijając ramiona dookoła każdej, wchodząc z nami do głównego holu. – Mówiąc o diable… – Monroe powiedziała pod nosem, kiedy Nixon błyszczał w środku pokoju. Czułam się jakbym szła w spowolnionym tempie. Jakbym nie żyła swoim życiem, ale oglądała życie kogoś innego. Albo przynajmniej widziała je w telewizji. Nixon stał na środku pokoju. Miał na sobie czarne spodnie i błękitną koszulę z kamizelką i cienkim krawatem. Wyglądał jakby był modelem Gucciego, czy coś w tym stylu. Miał nawet okulary aviatorki1. Oh bosz, oficjalnie umarłam i znalazłam się w piekle z modelami. Chase stał obok niego, w obcisłych, czarnych jeansach i sweterkowej kamizelce, z której mógłby być dumny Tommy Hilfiger. Tex minął nas i przybił żółwika z nim. I wtedy zauważyłam, że Phoenix torował sobie drogę przez tłum i objął Tex’a, uderzając dwa razy w jego plecy. Nixon zdjął okulary i przyjrzał mi się powoli. Zmrużył oczy, aż ledwo mogłam zobaczyć lodowy błękit. Zwrócił głowę do Monroe i skinął raz. – Dobra robota, Monroe. Wygląda jakby rzeczywiście tu należała. – Ona tu należy, idioto. – Monroe minęła mnie i pocałowała powietrze po każdej stronie policzka brata, nim do mnie wróciła. – Moim zdaniem – Nixon się uśmiechnął – wygrała głupi konkurs. Ten sam konkurs, który organizujemy co roku, żeby biedni, nieuprzywilejowani ludzie na świecie mogli dołączyć do wysokiej społeczności. Ona… – Wskazał na mnie i się uśmiechnął. – Jest tylko liczbą. – Przynajmniej nie jestem dupkiem – splunęłam. Ku mojemu horrorowi i pełnemu upokorzeniu, wokół nas zapadła cisza. Nixon powoli podszedł do mnie. Gniew był widoczny w jego oczach, ale nie mogłam opuścić wzroku. I nie chciałam być zastraszana przez jakiegoś uprzywilejowanego, bogatego
1
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 24
dzieciaka, który myśli, że rządzi całym wszechświatem, ponieważ dobrze wygląda i ma pieniądze. – Czy to działa? – Jakiś facet mówił do mikrofonu. – Uwaga wszyscy. Nixon potrząsnął głową i cofnął się, idąc do sceny. – Wasz przewodniczący powita was wszystkich z powrotem w szkole! Więc może był kimś w rodzaju prezydenta. Zacisnęłam zęby i czekałam. Monroe poklepała mnie po ramieniu, kiedy Nixon szedł na scenę. Ludzie skandowali jego imię wciąż i od nowa. Zabawne, że nazywał się Nixon. Uśmiechnęłam się do siebie i zauważyłam, że oczy Nixona nigdy nie opuściły mojej twarzy. – Chciałbym wam kogoś przedstawić… – Oh nie, do diabła nie. – Jest tu nowa… – Spojrzał na mnie chłodno. – I chcę, żeby wszyscy dali jej ciepłe, Eagle Elite przyjęcie! Proszę o oklaski dla… Dr Tessy Stevens, nowej nauczycielki historii. Wypuściłam oddech, który wstrzymywałam i walczyłam z trzymaniem rąk po moich bokach. Jedyny sposób, w którym mogłabym się uśmiechnąć, był przez wyobrażanie sobie swoich rąk dookoła gardła Nixon’a. Ładna kobieta w średnim wieku pomachała z boku sceny. Nixon klaskał w jej kierunku i błysnął druzgocącym uśmiechem. Podlizywacz. – Teraz, wiem, że wszyscy są gotowi do rozpoczęcia powitalnej imprezy. – Mrugnął w moim kierunku. Drań. Monroe owinęła ramie wokół mnie i szepnęła, żebym się uspokoiła. Wyglądałam na złą? Dostałam odpowiedź w minutę, kiedy poczułam kolejną rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się Chase’a dotykającego mnie krótko w ramię, pochylając głowę w moim kierunku. Serio, prawie uderzyłam go w nos. Czułam się manipulowana, kiedy byli wredni i czułam się manipulowana kiedy byli mili. To było tak jakbym zawsze musiała spoglądać do tyłu. – Jestem pewny, że wszyscy zauważyli, że mamy nowego ucznia. Zwycięzca corocznej loterii Eagle Elite zameldował się dziś rano. – Dołeczki Nixona pogłębiły się wraz z jego uśmiechem. – Trace, dlaczego nie podejdziesz tu i nie powiesz kilku słów? Nie. Potrząsnęłam głową i zaparłam pięty na podłodze. Ale Chase chwycił mnie za ramię i pociągnął w stronę sceny. Spojrzałam na Monroe, ale musiała stoczyć swoją walkę z Tex’em. Miał obie jej ręce za jej plecami w ciasnym uchwycie. Przynajmniej bezgłośnie powiedziała, że jej przykro.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 25
Phoenix’a nigdzie nie było widać, ale jestem pewna, że był gdzieś w pobliżu, jako wsparcie na wypadek gdybym zdecydowała się złamać Chase’owi nos. Każdy krok dzwonił w tym dużym pokoju. Mogłam poczuć mój własny puls, kiedy udawałam się w kierunku sceny. Nixon wyciągnął do mnie rękę, ale bałam się ją złapać. Bałam się, że jeśli to zrobię, on ją zabierze, zawstydzając mnie. Nie mogłam mu ufać i on o tym wiedział. Jednak jeśli go nie złapię, to będzie znieważenie go, co jest najwidoczniej niewybaczalnym grzechem. Modliłam się, żeby złapał moją dłoń. Drżąc, wyciągnęłam swoją rękę. Ogarnął mnie szok na jego ciepłą dłoń. Jego oczy się zasłoniły, kiedy spojrzał w dół na nasze złączone dłonie. W skrócie, wyglądało to jakby jego twarz się zrelaksowała i zobaczyłam zupełnie inną osobę. Taką, która nie była w zmowie z diabłem. Tak szybko jak to się stało, jego twarz stężała i puścił moją dłoń. Patrzyłam jak potarł ją o spodnie, a później rozciągał, jakby ktoś złapał ją zbyt mocno. Przeczyścił gardło. – Wszyscy, to Trace Rooks. Ludzie klaskali, ponieważ on klaskał. Nie byli podekscytowani widząc mnie tam, nie obchodziło ich to. Większość z nich miało znudzony wyraz twarzy. Nerwowo skanowałam tłum w poszukiwaniu Monroe, była rozpromieniona. Jej wyraz twarzy dodał mi sił. Zakrztusiłam się myśląc o babci, jak mówiła mi, że mogę to zrobić. Że nikt nie może mi mówić, że nie było warto. – Trace Rooks, jeśli to nie jest nazwa szlaku, to nie wiem co to jest. – Zażartowałam do mikrofonu. – Pochodzę z miejsca, gdzie krowy przewyższają liczebnie ludzi, a lokalny barman zna wszystkich z imienia. – Wzięłam głęboki oddech. – Zgaduję, że można powiedzieć, że jestem zupełnie z innego pierwiastka, ale mimo to jestem wdzięczna. Wdzięczna za możliwość poszerzenia mojej edukacji i nawet bardziej wdzięczna, że kiedy tu stoję, Nixon nie próbował zrzucić mnie ze sceny. Chyba jest jeszcze dla mnie nadzieja. Moo. Czy ja właśnie zamuczałam? Wymusiłam uśmiech. I wtedy zauważyłam więcej uśmiechających się spojrzeń dookoła. I jedno klaśnięcie, które popędziło kolejne i krzyki. Cofnęłam się i ruszyłam powoli schodami w dół. Tym razem, Chase eskortował mnie jak normalnego człowieka. Kiedy dotarliśmy do tłumu uczniów, wyszeptał mi do ucha:
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 26
– Wiem, że będziesz inna. – Inna? – To komplement, Farm Girl. Przyzwyczaj się do tego. Ponieważ właśnie zarobiłaś respekt od połowy uczniów. – A druga połowa? – zapytałam powoli, wracając do Monroe. – …Podążaj za Elektami, nic cię nie zatrzyma ani nie zniszczy. – Zatrzymał mnie ręką i odwróciłam się twarzą do niego. – A po której ty jesteś stronie, Chase? Jego oczy badały moje przez krótką chwilę, zanim zatknął pasemko moich włosów za ucho. – Jestem zawsze po stronie pięknych dziewczyn. Czekałam aż powie „Ale ty nią nie jesteś.” Ale zamiast tego podniósł moją dłoń i ją pocałował, a później odszedł. Ludzie wokół mnie zaczęli szeptać. Moje usta musiały być otwarte, ponieważ nagle zaschło mi w gardle. Monroe znalazła mnie w ciągu kilku sekund. – Cholera, myślę, że mój brat niemal zadławił się własnym językiem. Dobra robota, Boots. – Boots? – Yeah, to twoja nowa ksywa. – Dlaczego? – Ponieważ zamuczałaś przed wszystkimi uczniami i nie bardzo mogę mówić do ciebie krowo. Ale kiedy pomyślałam o farmie, pomyślałam o kowbojkach. Więc Boots, yup, Boots. Niezła logika. – Dobrze więc, Boots to jest to. – Wzruszyłam ramionami. – On będzie się srał. – Monroe wyglądała na zbyt zadowoloną, kiedy Nixon kończył swoje przemówienie. Wybuchł aplauz, kiedy skończył i zostaliśmy zwolnieni na imprezę. – A teraz co? – zapytałam Monroe. – Teraz – wzięła moją rękę – będziemy tańczyć.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 27
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 28
Powinnam była wiedzieć, że Elite nie robi niczego na pół gwizdka 2 i że tańce w college, i powitalna impreza, będzie niczym takim w ich oczach. To równie dobrze mogła być studniówka albo bal z okazji koronacji czy Oskarów. Serio. Aulę wypełniały lasery śmigające po suficie i tańczące na ścianach. Muzyka grała do kształtów na ścianie, a teledysk jakiejś kapeli wyświetlał się na przeciwległej ścianie od parkietu. Wszystko było w przydymionym świetle i oczekiwałam kogoś sławnego na scenie, żeby dał koncert. – Fajnie, huh? – Monroe trąciła mnie. – Chodź, weźmiemy sobie coś do picia. Poszłam za nią do jedzenia i nie mogłabym zamknąć ust, nawet jeśli bym chciała. Wszystko było w lodzie. I mam na myśli wszystko. Tony deserów, których nigdy wcześniej nie widziałam, było poukładanych dookoła lodowych rzeźb. Pod koniec stołu był niebieski wodospad ze szklankami dookoła. – Eliksir bogów. – Monroe krzyknęła ponad muzyką. Miała w rękach dwie tacki wypełnione owocami oblanymi czekoladą i deserami, i zrobiła to w tak krótkim czasie. Udałyśmy się w stronę niebieskiej rzeczy. Wzięła dwa kieliszki do szampana i wypełniła je. Może to było coś w rodzaju ponczu?
2
W oryginale pół dupy ale nie brzmiało mi to dobrze :P
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 29
Znalazłyśmy stolik i usiadłyśmy. – Spróbuj. – Wskazała na poncz i uśmiechnęła się. Wyglądało nieszkodliwie. Wzięłam duży łyk i zaczęłam dziko kaszleć. – Co? Nie macie alkoholu w Wyoming? – Irytujący głos powiedział zza mnie. Czterech Elektów stało obok naszego stolika. Każdy z nich uśmiechał się z mojego nieszczęścia. – Mamy, ale kiedy pijesz nie mając odpowiedniej ilości lat, zostajesz aresztowany, mądralo. – Odstawiłam szklankę i złapałam kilka truskawek w czekoladzie. Przynajmniej wiedziałam, że są bezpieczne. – Tu nie ma prawa – powiedział Nixon, przyciągając sobie krzesło po mojej stronie. –A jeśli byłoby prawo, byłbym szeryfem, sędzią i ławą przysięgłych. – Dobrze dla ciebie. Znałam zasady, ale i tak poklepałam go po ramieniu. Ku uciesze Monroe. Śmiała się obok mnie. Tex wyciągnął rękę. – Mogę prosić do tańca? Monroe się zarumieniła i wzięła jego rękę. – Nie zabij mi brata, Trace. – Postaram się kontrolować swoje pragnienia. – Zasalutowałam. – Oh, mam nadzieję, że jednak nie. – Chase opadł obok mnie i się uśmiechnął. – Odejdź! – Nixon to wykrzyczał. Obaj, Phoenix i Chase opuścili stolik. – Dlaczego to zrobiłeś? – Posłała mu znaczące spojrzenie. – Ponieważ on nie powinien z tobą flirtować. – Nixon wzruszył ramionami i skubnął truskawkę z mojego talerzyka. Czułam, że się rumienię. – On nie flirtował. – Tak, robił to. – Nixon ukradł kolejną truskawkę. – Nie. – Pacnęłam jego rękę, posyłając truskawkę na podłogę. – Nie prawda. Był po prostu miły, powinieneś tego spróbować.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 30
– Kochanie, mogę być dla ciebie miły. Wierz mi. Mogę być tak miły, że nie będziesz wiedziała co cię uderzyło. Ale czy naprawdę tego chcesz? Mnie, będącym miłym? – Jego oddech pachniał jak truskawki, spływając na moją twarz. Oblizałam usta i zmusiłam się, żeby patrzeć z dala od jego przeszywającego spojrzenia. – Masz. – Wyciągnął truskawkę na dłoni. Sięgnęłam po nią, ale ją zabrał. – Tsk, tsk. Pozwól mi. Wyciągnął ją z powrotem. Jęknęłam i pochyliłam się do przodu. – Otwórz. – Nie. – Zacisnęłam zęby. – Więc żadnej truskawki. – Myślę, że przeżyję. – Szarpnęłam się od niego i wstałam. Jego ręka wystrzeliła i chwycił mnie za nadgarstek. – Siadaj. Zrobiłam to. – Nie chcę robić z twojego życia piekła. Wiesz o tym, prawda? Nie chcę żebyś płakała do poduszki każdego wieczora lub przeklinała mnie każdego ranka. Wiedząc, że tworzysz własne wybory. Tworzysz swoje własne przeznaczenie. I dziecinko, ja mam klucze. Więc lepiej graj według moich zasad albo nie. Twój wybór. – Jakie to ma znaczenie, tak w ogóle? Tak czy inaczej nie mogłabym ci zaufać. Jego oczy migotały, kiedy spotkał mnie wzrokiem. – Zaufanie jest jak miłość. Nie istnieje. To bajka, która karmi nasze społeczeństwo w celu uzyskania nas zgodnymi. Nie oczekuję, że mi zaufasz. Oczekuję, że będziesz przestrzegać zasad. Zasady utrzymują cię bezpieczną. – A jeśli nie? Wstał i rzucił truskawkę na talerz. – Wtedy zmusisz mnie do działania, a ostatnią rzeczą, jaką chce słuchać, są opowieści mojej siostry o tym jak płaczesz przed snem każdego, cholernego wieczora, ponieważ nie potrafiłaś się zastosować do kilku prostych wskazówek. Przełknęłam. – Dobra. Uśmiechnął się i poprawił krawat.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 31
– Wiedziałem, że zrozumiemy się… w końcu. – Nie zgadzam się z tobą. Wiedziałam tylko, że to będzie szybsza droga do pozbycia się ciebie. Nixon był śmiertelnie cichy, a potem wziął rękę i dotknął mojego policzka. Walczyłam z każdym instynktem, żeby go spoliczkować. Moje zdradzieckie ciało było spragnione dotyku, uwagi. Tęskniłam za babcią. Tęskniłam za dziadkiem. Chciałam, żeby mnie ktoś przytulił i powiedział co robić. Ale byłam sama. Zadrżałam. – Zatańcz ze mną – polecił. Otworzyłam usta by odmówić, ale on już prowadził mnie w stronę parkietu. Ludzie gapili się, kiedy nadeszła wolna piosenka i Nixon wciągnął mnie w swoje ramiona. Nie mówił wiele. Ja też nie. Zamiast tego, zaczęłam się trząść, ponieważ wiedziałam. Wiedziałam, że to się zaczęło. Zadarłam z nim i zamierzał sprawić, żebym zapłaciła. Zamierzał zrobić z mojego życia piekło. I nie wiedziałam jak ani kiedy, ale wiedziałam, że nie będzie się obijać i uderzy tam, gdzie najbardziej boli. Kiedy prawie zaczęłam się relaksować piosenka się skończyła, a Nixon mnie odepchnął. Potknęłam się, ale pozostałam na nogach. Muzyka ucichła. Świetnie. – Co? – Nixon krzyknął i się roześmiał. – Zwariowałaś? Nie miałam bladego pojęcia o co mu chodziło, rozejrzałam się i wróciłam spojrzeniem do niego. – Myślisz, że chciałbym się przespać z kimś takim jak ty? Jakim typem dziewczyny jesteś tak w ogóle? Czy robią różne rzeczy inaczej na farmie? Czułam, że moja twarz jest intensywnie czerwona. – Oh, chyba tak, huh? – Nixon założył ręce na piersi. – Zaufaj mi, Farm Girl. Nie dbam o to jak wiele makijażu nałożysz albo jak drogie ciuchy możesz mieć. I mam w dupie, że połowa uczniów cię w tej chwili lubi. Jesteś charytatywna. Nie przelecę cię nawet, jeśli mi zapłacisz. Więc, odpowiedź brzmi nie. I następnym razem, kiedy pojawisz się na jednej ze szkolnych imprez, przynajmniej miej tyle przyzwoitości, żeby założyć jakieś nowe buty. Pękłam. Rzuciłam się na niego, ale silne ramiona mnie powstrzymały. Nie chciałam, żeby zobaczył, że płaczę. Ani nikt inny. Trzęsłam się tak mocno, że myślałam, że zemdleję. – Ciii… – Monroe powiedziała w moje włosy. – Tex, zabierzmy ją z powrotem do pokoju. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 32
– Odejdź ode mnie. – Krzyczałam na nich, ale zamiast mnie zostawić, Tex i Chase szli po moich bokach. I wtedy zdałam sobie sprawę dlaczego. Ludzie próbowali rzucać jedzeniem w moją głowę. Ale w minucie, kiedy chłopaki oferowali się, jako moje wsparcie, ludzie przestali, patrząc jak opuszczamy przyjęcie. Nixon musiał być wkurzony. Ale nie obchodziło mnie to. Byłam tak zawstydzona. Zawstydzona, że upadnę przez wszystko co powiedział ten koleś. A przede wszystkim, zła, że śmiał się z butów babci. Te same buty, które dodały mi pewności siebie. Szliśmy cicho do akademika. Chłopcy nic nie mówili. Nie żartowali. A Monroe nie przestawała kląć na brata. W końcu udało nam się dojść do wind. Spanikowałam. Nie chciałam zużywać mojej jednej przepustki na windę z powodu zawstydzenia, zażenowania i lekkiego wkurzenia. Chase przesunął swoją błyszczącą, czarną kartę przez windę. Jestem pewna, że jego karta ma wszystkie rodzaje nieograniczonego dostępu. Weszliśmy do środka. Nawet chłopcy. Myślałam, że każdy wartościowy człowiek był na imprezie. Myliłam się. Kilkoro drzwi się otworzyło. I w chwili, kiedy zobaczyli kto mnie eskortuje, poziom estrogenu się wzniósł, powodując chichot na całym skrzydle. Dziewczyny szeptały. – To Chase i Tex! Co oni tu robią? Tacy gorący! Tacy cholernie seksowni. Chase, Chase! – Jedna z dziewczyn zaczęła skandować jego imię i walczyłam z ochotą nakrzyczenia na nią. Najwyraźniej miałam do czynienia ze zbyt wielką ilością emocji. Monroe otworzyła drzwi mojego pokoju. Chłopaki zaszurali do środka. Usiadłam na łóżku i czekałam na początek krzyków. Monroe przesunęła się do moich stóp i ściągnęła but babci. – On jest dupkiem. Wiem, że nie powinnam go bronić, ale jeśli wiedziałby, że założyłaś buty babci… Chase spojrzał na buty, a potem na mnie. – Nie rozumiem. Co jest takiego ważnego w… – Ona nie żyje, dupku! A one są vintage i zostawiła je Trace, okey? Są najmilszymi butami jakie ma! Chase zamilkł. Jego wzrok przebijał mój, zanim przeklął i opuścił pokój. Tex wyrzucił ręce w powietrze i poszedł za nim. Monroe zamknęła drzwi za nimi. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 33
– Więc to oznacza wojnę, huh? – Próbowałam się uśmiechnąć. – Porozmawiam z nim. – Monroe nie wyglądała na pewną tego pomysłu. Dreptała przede mną. – Nigdy nie myślałam, że posunie się tak daleko. Nigdy nie posuwał się tak daleko. Ludzie są zbyt przerażeni Elektami żeby robić cokolwiek czy mówić. – Oni nie są bogami. Monroe zaśmiała się gorzko. – Nie, są gorsi. Przynajmniej Greccy bogowie trzymali się Olimpu. Nasi polują na nas tutaj, w szkole, jakby college nie był wystarczająco zły, prawda? – On będzie mnie męczyć. – To jest sprawa. – Monroe zaczęła się rozbierać. Zabiłabym za ciało tej kobiety. Złapała koszulkę z napisem sexy i założyła ją, razem ze spodniami od piżamy. – On zwykle grozi ludziom, którzy są niezgodni i wystarcza. Jeśli z nim pogrywają, zostają zwykle usunięci ze szkoły. Tylko jeden koleś zadarł z nim i został odstraszony stąd, ale i tak wszyscy go nienawidzili. To znaczy, Nixon jest dupkiem, ale chroni wszystkich. Jest jak ojciec chrzestny w tych stronach. – A to czyni mnie… kim? Monroe zagryzła wargę. – Nie wiem. – Kiwnęła w stronę mojej walizki. – Masz tu jakieś piżamy? – Trzymam kciuki, że nie zostały skradzione. – Zażartowałam. Monroe podeszła i zaczęła pomagać mi z sortowaniem rzeczy w walizce. – W porządku jest płakać, wiesz? Nikomu nie powiem. Dla przypomnienia, myślę, że jesteś bardzo odważna. Wtedy poczułam łzy. Dławiące uczucie, kiedy super mocno starasz się utrzymać wszelkie emocje i ból głowy, który niemal zawsze za nim podąża. Kiwnęłam i zerwałam kontakt wzrokowy. – Hej, dlaczego nie pożyczę ci jakiejś piżamy, wtedy będziesz mogła od razu pójść po prostu do łóżka, dobra? Wyciągniemy twoje rzeczy jutro po lekcjach. Jęknęłam. – Ugh, lekcje. – Spójrz na jasną stronę. – Monroe rzuciła mi spodenki i top. – Przynajmniej nie będziesz musiała znosić Nixona. Nie powinien być we wszystkich twoich klasach, może w dwóch. Jeśli będziesz mieć szczęście w jednej.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 34
– Chcę spadającą gwiazdę – mruknęłam. – Branoc, Boots. – Monroe się zaśmiała i wyłączyła światła po jej stronie pokoju. Narzuciłam szorty i top. Mój wzrok spoczął na pudełku od babci. Usiadłam ze skrzyżowanymi nogami na łóżku i je otworzyłam. Monroe miała racje. Było w porządku płakać. Uśmiechnięta babcia patrzyła na mnie ze zdjęcia, które zrobiliśmy w zeszłe wakacje. Dotknęłam szybki i pozwoliłam sobie uronić kilka egoistycznych łez. Jaka byłaby jej rada? Co by mi powiedziała? – Noś głowę wysoko. Nie ma na co patrzeć na ziemi – wymamrotałam jej ulubione powiedzenie i roześmiałam się przez łzy. Jutrzejszy dzień będzie ciężki, ale jestem wybrana, jestem tutaj, i mam zamiar na to zarobić. Lepiej, żeby Nixon pilnował swoich pleców ponieważ ja, Trace Rooks, zamierzam tu zostać.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 35
Dźwięk muzyki wykurzył mnie z łóżka z prędkością światła. Monroe stała przed lustrem, tańcząc i śpiewając, kiedy jadła Cheeriosy. Dlaczego nie pomyślałam, żeby zabrać swoje własne jedzenie? – Chcesz trochę? – zapytała, kiedy Cheerios wypadł z jej ust. Cóż, żebracy nie mogą być wybredni. Skinęłam. – Moje rzeczy są pod łóżkiem, bierz co chcesz, potrzebujesz siły na dzisiaj. Oh, to przyszło do ciebie. – Podeszła do drzwi i podniosła duże pudło. – Huh? Od kogo? Monroe wzięła kolejny kęs Cheeriosów i wzruszyła ramionami. – Nie wiem. Jedna z rezydentek przyniosła to o szóstej rano. Omal nie walnęłam jej w twarz. Roześmiałam się. Tak. Omal mogłam to zobaczyć. Przynajmniej nie jest całkowicie rannym ptaszkiem. Chociaż nie byłam pewna czy całkowicie przyzwyczaję się do jej śpiewów z rana. – Otwórz to, suko! – No już, okey, spokojnie. – Otworzyłam pudełko. Liścik spadł na podłogę. Podniosłam go, przeczytałam i westchnęłam.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 36
To nie są buty babci. Więc wiem, że nie mają takiego samego znaczenia. Ale chciałem, żebyś miała coś, co sprawi, że się uśmiechniesz pierwszego dnia zajęć. Przepraszam za wczorajszą noc. Chase.
– Oh, cholera, Chase Winter właśnie wysłał ci prezent! – Monroe klasnęła w dłonie. – Nie mogę uwierzyć! Nigdy nie robi niczego bez zgody Nixona. Wzruszyłam ramionami.. – Może poprosił go o pozwolenie? – Nie, to ma wręcz wypisane na sobie, że jest w całości od Chase’a. – Promieniała i wskazała na pudełko. – Masz pojęcie ile to wszystko kosztuje? – Nie. – Zerknęłam na mundurek w pudełku, podkolanówki i wysokie, włoskie buty. Niemal zapomniałam, że w broszurce E.E. chwalono mundurki, które utrzymywały wszystkich uczniów, cóż, umundurowanych. – Powiedziałabym, że co najmniej dziesięć kawałków. – Monroe zerknęła w środek butów. – Yup, to oryginalne Win. – Huh? – W–i–n – powiedziała powoli. – Jak na początku nazwiska Chase’a. Jego rodzice babrają się w projektowaniu mody. Robią wysokiej klasy akcesoria, buty i szaliki. Masz szczęście, ostatnim razem, kiedy dostałam parę takich, miałam dwanaście lat i to tylko dlatego, że obiecałam Chase’owi, że jedna z moich koleżanek się z nim pocałuje z języczkiem. – Nie mogę tego przyjąć. – Odepchnęłam pudełko od siebie. – Oczywiście, że możesz, a kiedy zobaczysz Chase’a, dasz mu ogromny uścisk przed wszystkimi. Jestem z niego dumna. W końcu wyhodował sobie parę. – Parę… czego? – Jaj. – Monroe rzuciła mi zły uśmiech i wskazała na strój. – Załóż go i bądź gotowa, Boots. – Klasnęła w dłonie. – Idealnie, teraz naprawdę mogę nazywać cię Boots. Wiesz, ponieważ dał ci jedne ze skórzanych Win, butów za kolano, za które każda dziewczyna na tym piętrze by cię zabiła, w miejscu, gdzie stoisz. – Świetnie, więcej fanów. – Wyrzuciłam pięść w powietrze. – Po prostu załóż je, suko, zanim pomogę im cię zabić i ukradnę je z twoich stygnących zwłok.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 37
– Dobra – mruknęłam. – Ale najpierw jedzenie i kawa. Rzuciła pudełko Cheeriosów w moją głowę. – Śniadanie mistrzów. Jedz. – Racja. – Parsknęłam. – Zwłaszcza, że mam przepustkę tylko na dwa posiłki. Monroe zastygła. – Co powiedziałaś? – Twój brat idiota dał mi kartę dostępu z przepustką na dwa posiłki. Pamiętasz? Mówiłam ci wczoraj. Zmrużyła oczy jakby starała się sobie przypomnieć i zapytała: – Z kim jesz lunch? Wzruszyłam ramionami. Skąd miałam wiedzieć? Wywróciła oczami i wyciągnęła rękę. Wzięłam kartę z mojego biurka i położyłam ją na niej. Włączyła komputer i zeskanowała kod kreskowy na stronie. – Nie wierzę. – Potrząsnęła głową. – Co? Coś nie tak? Nie mów mi, że kłamał! Umrę z głodu! – krzyknęłam w stronę sufitu i tupnęłam nogą. Byłam z Wyoming. Lubiłam moje jedzenie. – On, um… – Monroe podrapała się po głowie. – Przydzielił cię do nas. – Co masz na myśli? – Nikt z nami nie siedzi. To prywatny lunch tylko dla… – Monroe zamknęła usta. – Wiesz co? Nieważne. Przyszykujmy cię, żebyśmy się nie spóźniły.
****
Monroe nie było ze mną na pierwszych zajęciach, co było jakimiś politycznymi zajęciami. Tak naprawdę nie byłam tu naprawdę dla polityki, ale ponieważ większość ludzi, którzy chodzili tu do szkoły, kończyło jako światowi przywódcy, uznano to w programie nauczania. Spojrzałam po mojej lewej, gdzie jakiś dzieciak wyciągnął flaszkę. Po mojej prawej dziewczyna smsowała z kimś i chichotała przez dłoń. Koleś przede mną czytał porno. Mogę śmiało powiedzieć, że świat jutra nie jest w dobrych rękach.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 38
Kiedy reszta dzieciaków wlewała się do środka, światła zamigotały raz, a potem drugi. Szybko nauczyłam się, że to oznacza czas na uspokojenie się. Drzwi do klasy się otworzyły. Nixon wszedł do środka. Chyba sobie ze mnie kpisz. Obejrzałam się dookoła za wolnym miejscem. Nie było żadnego. Ciekawa patrzyłam, jak podszedł i stanął za biurkiem z przodu. – Wszyscy mnie znacie, a jeśli nie, wtedy zapytajcie kogoś obok, ponieważ nie będę powtarzać swojego imienia. W rodzinie profesora Sandersa, ktoś zmarł i ponieważ robię praktyki biznesowe dla niego, poprosił mnie o zastępstwo. Wielu z was jest seniorami, którzy nie zostali umieszczeni w tej klasie do ostatniego roku. Witajcie w Polityce dla początkujących. Ta klasa jest do kitu, jest ciężka jak cholera i jeśli nie dostaniesz piątki, w zasadzie oblewasz. Ale… – Wyszedł zza biurka i oparł się o nie. – Jeśli słuchasz, odrabiasz zadania domowe, trzymasz głowę z dala od naszych dup wystarczająco długo, żeby uważać, możesz się czegoś nauczyć. Okey, więc jest do kitu jako osoba. Jako nauczyciel, dam mu wotum zaufania. –Trace. – Nixon wywołał moje imię. Tylko żartowałam, chciałam nakarmić nim setki piranii. – Tak? – Wstałam. Monroe poinstruowała mnie, że za każdym razem jak nauczyciel cię wywoła, masz wstać. Przynajmniej widziałam tyle przed wrzuceniem do jaskini lwa. – Imiona wszystkich prezydentów Stanów Zjednoczonych. Masz trzy minuty. Uśmiechnęłam się, głównie dlatego, że znałam odpowiedź na to pytanie odkąd byłam w szóstej klasie, kiedy babcia nauczyła mnie zapamiętywać prezydentów na melodię piosenki. Mogę powiedzieć je bez głupiej piosenki. – Washington, Adams, Jefferson, Madison, Monroe, Adams… – Wyrecytowałam wszystkie nazwiska w ciągu dwóch minut. Kiedy skończyłam, usiadłam. Każdy uczeń w klasie gapił się na mnie jakbym była kosmitą czy coś. Nixon szedł powoli i celowo w stronę mojego biurka. Cholera. Prawdopodobnie go wkurzyłam, ponieważ byłam mądra a nie głupia. Ale co innego miałam robić podczas nauczania w domu? Oglądać telewizję? Jego buty klikały na gładkiej, betonowej podłodze. Nareszcie, stanął przed moim biurkiem. Spojrzałam w górę i czekałam na jego reprymendę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 39
Uśmiechnął się. Prawdziwym uśmiechem. Nie jednym z tych, kiedy chce wyrządzić komuś krzywdę, ale takim, który objawiał, jak śmiesznie przystojny był. Człowieku, ta warga z kolczykiem rozpraszana była przez białe zęby i dołeczki. – Ładne buty. – Spojrzał w dół i wrócił na przód klasy. – Pierwsza osoba, która zrobi dokładnie to, co Nowa zrobiła, dostanie szóstkę. Ręce wystrzeliły w górę w klasie. Najwyraźniej już nie byłam Trace. Cóż, to było krótkie życie. Przez następną godzinę patrzyłam jak inni uczniowie próbowali i polegli, podczas próby skopiowania mojego występu. Klasa została w końcu oddalona. Chwyciłam moją torbę na książki. Zamówiłam ją online kilka miesięcy wcześniej, w nadziei, że pomoże mi się wpasować. Była skórzana i kosztowała więcej niż wiem, że dziadek mógł sobie pozwolić. Poczłapałam do drzwi, ale głos Nixona mnie zatrzymał. – Czy to są Win’y? – zapytał. Zatrzymałam się w drzwiach. Zostałam ostatnim uczniem do wyjścia. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na niego. – Tak. – Są od mojej siostry? – Nie. – Czułam jak moje nozdrza falują. – Kupiłaś je? – Nie. – Od kogo są? Wzruszyłam ramionami. – Dojrzale. – Prychnął i wyrzucił ręce w górę. – Nie możemy prowadzić prostej rozmowy? Kto ci kupił te buty, Trace? – Buciana wróżka – odpowiedziałam i odeszłam, nagle wdzięczna, że Chase dał mi coś tak niesamowitego, że nawet Nixon zauważył. Kolejne dwie lekcje były łatwe. Z radością donoszę, że Nixon się nie pojawił. Spojrzałam w dół na zegarek. To był czas na lunch. Monroe powiedziała mi jak dojść do stołówki, a jak tam będę, skręcić w lewo tuż przed głównymi drzwiami. Zrobiłam jak powiedziała i zauważyłam małe drzwi po boku. Przesunęłam moją kartą i drzwi się otworzyły. Do restauracji. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 40
I to nie była jakaś restauracja. To nie był McDolands. Nie. Żyrandol był zawieszony nad głową, kiedy szłam przez zasłonę. Ściana była wyłożona skórzaną tapetą. Piękne drewno pokrywało połowę wysokości ścian. Oświetlenie było przyciemnione. Naprawdę poczułam się jakbym weszła do innego kraju. Świece się paliły, a ja niemal się posrałam, jak zobaczyłam wiolonczelistkę siedzącą w rogu i grającą muzykę. To był żart, musiał być. Phoenix, Nixon, Monroe, Tex i Chase siedzieli przy wielkim stole na środku. Chase pomachał do mnie. Przełknęłam i poszłam za nim. Nixon nie podnosił wzroku. Monroe trąciła go w bok, ale wciąż nie patrzył. – Cholera jasna! – Phoenix uderzył dłonią w stół. – Nie mów mi, że są z kolekcji 2013! Co do diabła, koleś! Trzymałeś nas z dala? – Rzucił widelcem w Chase’a. Oczy Chase’a rozgrzały się, kiedy spotkały moje i odepchnął się od stołu. Spojrzałam na Monroe dla wsparcia. Kiwnęła głową. Przygryzłam wargę i weszłam prosto w ramiona Chase’a. Cholera. Złamałam kolejną zasadę, ale może to była bardziej zasada Nixon’a, niż Chase’a. Trzęsąc się, odsunęłam się i zebrałam się na odwagę, całując go w policzek. – Dziękuję za buty. – Słodko. Pomyśl co zrobi, jeśli kupisz jej samochód. – To było od Phoenixa. Usłyszałam stukot większej ilości srebra. Chase uśmiechnął się i oblizał usta. – Przepraszam za… Machnęłam ręką. – Mam buty, jesteśmy kwita. Pochylił głowę i zaprowadził mnie do mojego miejsca. – Więc, restauracja? W szkole? Naprawdę? – Skierowałam pytanie do Monroe. Zarumieniła się i spojrzała na kolana. – Nikt naprawdę o tym nie wie. – Lubimy swoją prywatność. – Nixon przerwał naszą rozmowę i pstryknął palcami. Kelner pojawił się, żeby przyjąć nasze zamówienie. Nixon zamówił po francusku. Oczywiście, że to zrobił. A potem wszyscy poszli jego przykładem. Wtedy przyszła moja kolej. Otworzyłam usta, ale wszystko co z nich wyszło było skrzyżowaniem skrzeczenia i chrząknięcia. Super. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 41
Chase powiedział coś do Monroe po francusku. Roześmiała się i szybko wystrzeliła rozkazami do kelnera, który dał mi ciepły uśmiech i zniknął. – Francuski? – pisnęłam. – W ilu językach mówicie? – Trzech. – Tex trzymał swoją wodę w powietrzu, kiedy mi zasalutował. – Dwóch. – Phoenix wzruszył ramionami. – Pięciu – powiedział Chase. Nixon przeczyścił gardło. – Powiedz jej, człowieku. – Chase go trącił. Nixon przeklął i odmówił kontaktu wzrokowego, kiedy wymamrotał: – Dziesięć. – Dziesięć? – wykrzyknęłam. – Ledwo mówię po angielsku. – Wiemy. – Phoenix się roześmiał. Pomyślałam, że to moja kolej, żeby rzucić widelcem. Schylił się i uderzył Nixona w rękę. – Lubię ją. –Yeah, cóż, ja lubię dzieci. To nie znaczy, że będę biegać wszędzie dookoła i pieprzyć wszystko po kolei, żeby mieć jedno. – Nixon splunął. Przy stole zapadła cisza. Jak sobie radzą z tym gównianym nastawieniem cały czas? Monroe wzruszyła ramionami i zaczęła zadawać mi pytania na temat moich zajęć. Zanim się obejrzałam, gorące jedzenie pojawiło się przede mną. – Boję się zapytać, co to jest. – Trąciłam gorący posiłek moim widelcem. Pachniało smakowicie. – Niebo. To jest niebo. Rozpływa się w ustach i sprawia, że krzyczysz w ekstazie. Dziewczyno, jeśli nie będziesz mieć orgazmu po spożyciu tego konkretnego posiłku, wtedy jesteś beznadziejnym przypadkiem. – Phoenix zabrał się łapczywie do swojego jedzenia i mrugnął. Czułam na mojej twarzy surowe ciepło. Monroe mnie trąciła. – Nie martw się Trace, Phoenix zawsze jest taki. Myślę, że taki jest, ponieważ nigdy tak naprawdę nie miał… Phoenix wytknął ją widelcem i gapił się. – Nawet nie kończ tego zdania. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 42
Tex i Chase się roześmiali. I po raz kolejny Nixon był cicho. Zjadłam posiłek. Poprawka, wchłonęłam posiłek i obiecałam sobie, że zacznę biegać, żeby nie przytyć dziesięciu funtów w pierwszy dzień. – Więc. – Spojrzałam na moją komórkę i resztę przy stole. – Kto następny je tu obiad? Wszyscy spojrzeli na Nixona. Ssał kolczyk w wardze i założył ręce za głowę, odchylając się na krześle do tyłu. Wszyscy byliśmy w mundurkach, ale on zdął swoją marynarkę, więc mogłam zobaczyć linię jego ciemnych tatuaży pod jego śnieżnobiałą koszulą. Koszula była napięta na jego muskułach, w taki sposób, że nie mogłam przestać patrzeć. To znaczy, inni kolesie byli atrakcyjni, ale Nixon był krok przed resztą. Był chaotyczną perfekcją. – Nikt. – Huh? – Wciąż wpatrywałam się w jego masywne ramiona. – Je tutaj – powiedział dobitnie. – Tylko my. Tylko ten obiad. – Ale… – Zmieszana, rozejrzałam się. – Więc dlaczego tu jestem? – Lubimy obracać się w slumsach, czasami. – Nixon uśmiechnął się z zadowoleniem. – Teraz uciekaj zanim się spóźnisz. Nie poruszyłam się. Chase włożył głowę w dłonie i wymamrotał: – Nienawidzę, kiedy mama i tato się kłócą. Pxoenix wybuchł śmiechem. Muszę przyznać, że to było całkiem zabawne. Jednak Nixon, nie był rozbawiony. Odsunął krzesło i wyszedł jak burza z pokoju, trzaskając drzwiami. – Zawsze jest taki? – Właściwie. – Tex się pochylił. – Nie. Myślę, że wydobywasz z niego wszystko co najgorsze. – Brawo dla mnie – powiedziałam sarkastycznie. – Jesteś pierwszą osobą z zewnątrz, która kiedykolwiek jadła tutaj. – Monroe powiedziała po mojej prawej. – On rozdaje klucze do kontrolowania klik. Aby upewnić się, że nie wybuchnie walka pomiędzy dzieciakami z różnych krajów, wojny i takie tam. Zakładałam, że umieści cię w jakimś normalnym miejscu na lunch. – Co masz na myśli?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 43
Chase wzruszył ramionami. – On już nie jest tylko odpowiedzialny za klucze, jest przewodniczącym. Upewnia się, że każdy z uczniów ma limitowany dostęp. Weźmy na przykład, dzieciaka z Korei Północnej, który przychodzi tu do szkoły. Myślisz, że będzie się dogadywać z Koreą Południową? Albo lepiej, jakiś nowobogackim, amerykańskim dzieciakiem? – Um… nie? Wszyscy się roześmiali. Phoenix potrząsnął głową. – To, do diabła nie, Nowa. Chase założył ręce na piersi. Zaschło mi w ustach na ten widok. Jego ciemne włosy nie były tak niesforne jak Nixon’a, ale wciąż miał niebezpieczny wygląd. – Co jeśli jakieś dziecko szejka przyjdzie tu do szkoły, ale jest z innej sekty niż inny dzieciak? Co jeśli ten sam dzieciak je obiad w pokoju, w którym serwuje się wieprzowinę? – Oh. – Sapnęłam. – To ma sens, ale czy w ten sposób segreguje wszystkich? Monroe się roześmiała. – Boots, to college. Jesteśmy segregowani bez względu czy to przez władze czy klasy. To jest to jak się tu sprawy mają. To utrzymuje wszystkich bezpiecznymi. Zmniejsza ilość walk. Stół znów zamilkł. Spojrzałam w górę na Chase’a. – Ale jeśli nienawidzi mnie tak bardzo, dlaczego chce mnie tutaj? Zegar w restauracji wybił, sprawiając, że wszyscy wstali od stołu. Moje pytanie pozostało bez odpowiedzi, kiedy wszyscy poczłapali do drzwi. Udałam się w dół korytarza, ale Chase dogonił mnie i szepnął mi do ucha, kiedy szliśmy: – Ochrona. – Co? – Do zobaczenia! – Pomachał mi i poszedł w dół korytarza, zostawiając mnie zastanawiającą się przed czym, do cholery, potrzebuję być chroniona. Lub przed kim?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 44
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 45
– Taka zmęczona… – mruknęłam, przesuwając swoją kartę przez drzwi windy. Okey, wiem, że byłam leniwa używając mojej wejściówki pierwszego dnia szkoły. Ale mój mózg był usmażony. Byłam wezwana do odpowiedzi na trzech ostatnich lekcjach. A ostatnią były KI zajęcia, co w zasadzie było jak wf. Nie miałam pojęcia, że uczelnie zmuszają do ćwiczeń. Na szczęście dla mnie, robiłam wszystko źle. Nie mieli wf’u w Elite. Nie, mieli sztuki obronne. Serio. Tak to nazywali. I to nie było jak obrona przed czarną magią w Harrym Pottrze, ale sztuki obronne. To mogło być spokojnie to samo, tak czuło moje ciało. W przeciągu godziny, przysięgam, moja dusza opuściła ciało i byłam ofiarą jakiegoś kolesia o imieniu Spike, który brutalnie mnie atakował. Przynajmniej wiem, jak wydłubać komuś oczy, co wiedziałam, że się przyda, skoro muszę jeść obok Nixona każdego dnia. Żułam wargę. Drzwi windy się otworzyły. Cofnęłam się i oparłam o ścianę. Dlaczego jest tak wredny i upewnia się, że zawsze będę w pobliżu niego? Winda się zatrzymała. Świetnie. Wcisnęłam moje piętro ponownie. Nie ruszyła, a do tego usłyszałam skrzeczący odgłos nad sobą. Nienawidziłam małych przestrzeni. Panika zaczęła narastać. Właśnie miałam użyć małego, czerwonego telefonu, żeby zawiadomić strażaków albo SWAT, albo cokolwiek, kiedy winda znów ruszyła.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 46
– Dzięki bogu – wymamrotałam, kiedy drzwi otworzyły się na moim piętrze. Powłóczyłam do moich drzwi i stanęłam przed nimi. Na drzwiach wisiało zdjęcie krowy z przyczepioną moją twarzą. Powinnam się domyślić, że to się stanie wcześniej czy później. Mądrze. Założę się, że niemal zabili swoje szare komórki, żeby wymyślić coś takiego. Postanowiłam przyłączyć się do zabawy i namalowałam serduszko dookoła mojej głowy z małym dymkiem, z napisem MOO. Weź to. Pchnęłam drzwi i od razu ściągnęłam marynarkę, koszulę i zaczęłam ściągać spódnicę. Usłyszałam chichot. Moje ręce zamarły na zamku spódnicy. Spojrzałam w górę. Nixon leżał na moim łóżku. – Proszę, nie pozwól sobie przeszkadzać. Kontynuuj. Trzepnęłam go. Roześmiał się bardziej. Szybko założyłam top, który był przerzucony przez oparcie krzesła. – Czego chcesz? – Nie seksu, ale dzięki za propozycję. – Ja nie… – Wzięłam głęboki wdech. Kłótnia nigdzie mnie nie zaprowadzi z Szatanem. – Dlaczego tu jesteś? – Czekam na siostrę. Co innego? Odetchnęłam z ulgą. – Jesteś rozczarowana, że nie chcę popołudniowego rżnięcia? – Wcale nie. – Usiadłam daleko, daleko, na łóżku Monroe. – Poza tym, jeśli potrzebujesz tego, wystarczy że zapukasz do jakichkolwiek drzwi na tym piętrze. Ale upewnij się, że używasz zabezpieczenia. Wiem jak się czujesz w kontakcie z bakteriami. – Tylko twoimi – zaśpiewał. Rzuciłam w niego poduszką, mając nadzieję, że trafię go w twarz. Złapał ją w powietrzu i się skrzywił. – Czy możesz chociaż zaczekać na zewnątrz? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 47
– Nope. – Dlaczego? – Zacisnęłam zęby. Jeśli dalej tak pójdzie nie będę mieć nic do ścierania. – Ponieważ lubię twoje łóżko. Jest wygodne. – Ma moje zarazki i przysięgam, że zaśliniłam całą poduszkę w nocy. Wzruszył ramionami. – Nienawidzę bakterii od ludzi, nie przedmiotów. Nixon zerknął na zegarek, po czym założył ręce za głowę i zamknął oczy. – Dlaczego? – Co dlaczego, Farm Girl? – Dlaczego nie lubisz jak ludzie cię dotykają? To twoja zasada w Elite? – Zadajesz mnóstwo pytań, jak na kogoś tak głupiego. To zabolało, ale byłam zbyt zmęczona, żeby pozwolić mu zatonąć zbyt głęboko w mojej świadomości. – To jedyny sposób, żeby dowiedzieć się, jak przetrwać w tym miejscu. – Przetrwasz, jeśli będziesz trzymać się zasad. Myślałem, że ci to powiedziałem. – Oparł się na łokciu. – System działa, Trace. Wiem, że myślisz, że jestem dupkiem, ale jeśli będę miły, zjedzą cię żywcem. Nie wolisz, żebym degustował? – Uśmiechnął się. Cholera, dosłownie swędziało mnie, żeby uderzyć go w twarz. – Dlaczego wszyscy nie mogą być po prostu mili i się dogadać? Jęknął w ręce i wstał. – Może poczekam na zewnątrz. – Zrób tak. Podszedł do drzwi i się zatrzymał. – Czy ktoś żartował dzisiaj z ciebie? – To podchwytliwe pytanie? – zapytałam, zeskakując z łóżka Monroe. – Żartujesz ze mnie cały czas! – Ktoś inny niż ja. – Włożył ręce do kieszeni swoich spodni. – Powiedz mi prawdę. – N… nie – jęknęłam. – Nikt sobie ze mnie dzisiaj nie żartował. – Widzę, że mój punkt widzenia jest utrzymany.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 48
– Jak cholera. – Pochyliłam się i wzięłam kolejną poduszkę, żeby rzucić go w twarz. – Myślisz, że masz aż taką władzę? Żeby chronić mnie przed nimi? Myślisz, że jesteś dużo lepszy? Że to, co robisz jest dużo lepsze niż to, co mogłyby mi zrobić normalne dzieciaki w college? Uniósł brwi. – Masz ochotę na zakład? – Świetnie! – Szturchnęłam go w pierś. Nixon zamknął oczy jakby go bolało. – Proszę, nie dotykaj mnie. Odsunęłam się tylko dlatego, że powiedział proszę. – Przestanę zatrzymywać niepokojenie cię… ale jeśli wygram – kiedy nie będziesz mogła już tego znieść – kiedy będziesz żyć w piekle każdego dnia, chcę to usłyszeć od ciebie. Nie od Monroe, nie od Chase’a. Chcę, żebyś podeszła do mnie. Chcę, żebyś mi powiedziała… – Co ci powiedziała? – wyszeptałam. – Że mnie potrzebujesz. – Prędzej piekło zamarznie! – warknęłam. – Weź ze sobą kurtkę, ponieważ życie to suka, a ty właśnie kupiłaś bilet w pierwszej klasie, kochanie. Wciąż byłam w gównianym nastroju, kiedy Monroe w końcu przyszła. Nixon dotrzymał słowa i siedział na zewnątrz, przy drzwiach, czekając na nią. Dlaczego do niej nie zadzwonił albo napisał, nie mam pojęcia. Nie mogłam tak naprawdę usłyszeć o czym mówili. Ale Monroe krzyczała i Nixon krzyczał i byłam niemal pewna, że jedno z nich zamierza drugie uderzyć. Więc byłam zaskoczona, kiedy Monroe weszła do pokoju z wielkim uśmiechem na twarzy. – Zgadnij co! – Zabiłaś brata? Wywróciła oczami. – Nie jestem taką szczęściarą, nie. – Z irytacją usiadła na łóżku. – Elekci robią imprezę dzisiaj i mogę cię przyprowadzić. Przepraszam, idę wyciągnąć moje pompony.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 49
– Klawo. – Boots, nie bądź deszczem na mojej paradzie. Poza tym, Tex tam będzie i… Uniosłam brew. Zarumieniła się. – Dobra. Lubię Tex’a. Zadowolona? – Szatan wie? – On wszystko widzi – mruknęła. – To dlatego się kłóciliście? – Co powinnam założyć? – Monroe klasnęła. – Nie chcę wyglądać na łatwą, ale wciąż chcę wyglądać seksownie, wiesz? Hmmm, może czerwoną sukienkę? Co myślisz? Ze szpilkami od Loubutan’a? – Uh… Loub… kogo? – Roześmiałam się. – Jesteś piękna w piżamie. Załóż coś w czym czujesz się pewnie. – Nie przegapiłam, że zmieniła temat, ale zdecydowałam, że może najlepiej będzie, jeśli nie będę wiedzieć wszystkiego, co dzieje się w ich rodzinie. Monroe zaczęła wyciągać rzeczy z szafy i rzucać je na podłogę. Wreszcie wybrała purpurową sukienkę z dekoltem z tyłu i z przodu, które były pokryte przezroczystym materiałem, więc technicznie nie można powiedzieć, że wyglądało na puszczalskie. Powiedziałam technicznie. – Twoja kolej. – Uh, mam dużo zadane i… – Nope, idziesz. Nixon powiedział, że możesz. – Oh, cóż, jeśli wielki i potężny OZ powiedział, że mogę iść… Monroe odrzuciła głowę do tyłu i się roześmiała. – Czy możemy od teraz nazywać go OZ, proszę? – Jasne, pokocha to. – Uśmiechnęłam się. – Prawdopodobnie będzie mi znowu grozić. – Cokolwiek. – Moroe zaczęła grzebać na podłodze i chwyciła ciasny t–shirt i krótką, jeansową spódniczkę. – Trzymaj. – Rzuciła nimi w moją twarz. Złapałam je. Oba fragmenty odzieży były mniejsze niż top, który miałam do snu. Jak to ma działać? – Um, Monroe, te rzeczy są…
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 50
Wywróciła oczami. – Załóż japonki, nie będziesz wyglądać na tak wysoką i damy ci skórzaną kurtkę. Będziesz wyglądać super. Zaufaj mi. Nie byłam pewna czy mogę ufać czemukolwiek co wychodzi z jej ust, biorąc pod uwagę, że miała na sobie purpurowe coś, co sprawiłoby, że dziwka z Jersey by się zarumieniła. – I jesteś pewna, że powinnam iść? No nie wiem, Nixon i ja mieliśmy sprzeczkę… – Potrzebuję cię! – Stanęła w pełnej wielkości i tupnęła. – Potrzebuję skrzydłowego. – Dla Tex’a? Żartujesz, prawda? – Proszę? – Wydęła dolną wargę. Patrzyłam, ale wciąż posyłała mi żałosne spojrzenie. – Dobra, pójdę. – Miałam bardzo złe przeczucia na temat tej imprezy.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 51
Notka do siebie – jeśli masz złe przeczucia na jakiś temat… Jeśli skręca cię na pomysł o drodze złego wyboru… Po prostu powiedz nie. Nie bądź przytakującą osobą. Zamknęłam oczy i otworzyłam je ponownie. Może jeśli zamknę oczy stanę się niewidzialną. Spróbowałam ponownie. Nope. Nie mam takiego szczęścia. Cholera. – Monroe, powinnam iść – krzyknęłam ponad muzyką. – Nie! Zostań! – Tańczyła z Tex’em. To znaczy, myślę, że można to nazywać tańcem. Jego ręce były wszędzie, i szczerze czekałam w oczekiwaniu na Nixona, który rozwali mu nos, za trzymanie jego siostry tak blisko. Ale Nixon’a nigdzie nie było. Nie, żebym go wyglądała. A nawet jeśli go szukałam to z powodów samozachowawczych i przetrwalczych. Jak na Discovery, kiedy antylopa widzi lwa. Nie spotykają się tak po prostu i dają lwu szansy. Nie, uciekają jak cholera. – Dobra, pięć minut. – Krzyczałam do Monroe, ale była zbyt zajęta migdaleniem się z Tex’em. Hmmm, nigdy nie myślałam, żeby rudzielce byli atrakcyjni, ale on był całkiem przystojny. Kiedy jego język był w jej ustach i był kompletnie pijany i macał moją współlokatorkę. Więc w zasadzie był przystojny rano. Wieczorem? Nie za bardzo. – Hej, Nowa. – Męski głos powiedział zza mnie. Odwróciłam się. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 52
Phoenix stał tam, mając dwa drinki w rękach. Jego Harvardzki wygląd zaprowadzi go daleko. Jego piaszczyste blond włosy, były zaczesane na bok, ale to zupełnie nie pasowało do niego, ponieważ miał czarne rzęsy wyróżniające się przy czekoladowych oczach. – Drinka? – Wyciągnął czerwony, plastikowy kubek. – Wrzuciłeś tam pigułkę gwałtu? – zapytałam miło. – Jeśli to zrobiłem, nie powiedziałbym ci – powiedział z kamienną twarzą. I znów to dziwne uczucie w żołądku. Uśmiechnął się ciepło i przechylił głowę. – Weź drinka, Trace. Obiecuję, nie doprawiłem go… – Chwyciłam kubek i wzięłam niepewny łyk. – Tym razem. – Skończył. – Dobrze wiedzieć. Położył wolne ramie na mnie i poprowadził mnie na zewnątrz. Nie zdawałam sobie sprawy jak duszno było w tym pokoju, aż do teraz. To było coś w rodzaju imprezowego domu na terenie kampusu. Jednym z tak strzeżonych, że dzieciaki nie muszą się martwić o jazdę czy robienie czegoś głupiego. Czy tu naprawdę nie było zasad? – Zasada numer sześć… – Phoenix skrzyżował ręce na poręczy balkonu i westchnął. – Nigdy nie bierz drinków od obcych. – Zaliczasz się do obcych? – zapytałam, biorąc kolejny łyk. – Nie. Jesteśmy… – zastanowił się kilka sekund. – Przyjaciółmi. – Wow, to musiało być trudne do powiedzenia na głos. – Powinnaś być ostrożniejsza. – Westchnął w dłonie. – Spójrz, nie wiem nawet dlaczego ci to mówię. Jeśli Nixon się dowie, skopie mi dupę, ale on po prostu stara się cię chronić. Nie wiesz jacy ludzie są tutaj. To znaczy, jesteś ze wsi na litość boską. – Brzmisz dokładnie jak on. – Bawiłam się plastikowym kubkiem w dłoni, następnie stawiając go na poręczy. – Wszyscy tutaj mają poniżej dwudziestego pierwszego roku życia, prawda? Wzruszył ramionami. – Niektórzy tak, niektórzy nie. – I są tak źli, że wy chłopcy, macie swoją własną mafię, żeby trzymać wszystkich w ryzach? Nie wierzę. Wybacz, ale co z ochroną, co z dorosłymi, nauczycielami?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 53
Phoenix zerknął w dół, na ziemię. – Patrzą w inną stronę. Zaczął wyglądać jakby miał dwie głowy. Oblizałam usta. Moje gardło nagle było naprawdę suche. Napiłam się więcej płynu z kubka. Czułam się wysuszona. Skończyłam drinka, odstawiłam go na poręcz i spojrzałam na Phoenixa. – Jestem… Jestem taka spragniona. Uśmiechnął się. – Naprawdę? Chcesz trochę mojego? Wyciągnęłam rękę po kubek i przewróciłam go za krawędź, pewnie wylądował na czyjejś głowie. Odurzył mnie. Albo myślę, że to zrobił. Widziałam niewyraźnie. Coś było nie tak. Czułam jakbym miała watę w ustach. – P… powiedziałeś żadnych narkotyków… – Dlaczego brzmiałam tak śmiesznie? Phoenix roześmiał się głośno. – Powiedziałem też nowej nauczycielce historii, że jestem prawiczkiem z potrzebą posiadania starszej, doświadczonej kobiety… – Przyciągnął mnie blisko do siebie i podniósł mój podbródek. – Teraz widzisz, dlaczego nas potrzebujesz. Nie martw się, nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Robię to dla Nixona, więc może zobaczyć. Musi zobaczyć. Nikt nie może nas kontrolować, zwłaszcza jakaś dziewczyna ze wsi, która muczy przed wszystkimi uczniami. Byłam niesiona lub pchana. Nie byłam do końca pewna które. Ale nagle byliśmy z powrotem w środku, a on niósł mnie w dół po schodach do przedniej części domu. Próbowałam z nim walczyć, ale to było tak, jakbym nie miała żadnych sił. Było źle. Bardzo źle. – P… pomocy. – To było żałosne wycie. Właściwie to brzmiało głośno w moich uszach, ale wszystko wydawało się głośne. – Phoenix… proższzz… – Przykro mi Trace. Naprawdę. Ale to dla twojego własnego dobra. Jak szprycowanie mnie było dla mojego dobra? To było to, co chciałam krzyknąć do niego, ale kiedy otworzyłam usta, nic z nich nie wyszło. – Co do diabła, Phoenix! – Usłyszałam inny męski głos. Proszę niech to będzie nauczyciel, albo ktokolwiek, nawet Tex! – Jest pijana. Zabieram ją do jej pokoju. – Jak cholera, to robisz! A jej akademik nie jest w tą stronę. Co robisz?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 54
Widziałam twarz Chase’a. Cóż, widziałam ich trzech. Przynajmniej myślę, że to był Chase. – Robię jej przysługę, robię nam przysługę. Odwal się, już jesteś na gównianej liście Nixona. Zrobię wszystko lepszym, zobaczysz. Podniosłam rękę do uchwycenia Chase’a. Spojrzał zaniepokojony, ale nie zrobił nic. Chciałam płakać, ale ponownie, nie chciałam, żeby łzy wylatywały. Czułam się taka odwodniona. – Zabiorę ją. – Chase wymamrotał. – Chcesz to zrobić? Naprawdę? – Po prostu pozwól mi zrobić to. – Chase wyciągnął ramiona. Zostałam przeniesiona. To była dobra rzecz, prawda? Mam na myśli, Chase dał mi buty! Chase wymamrotał coś pod nosem i przeniósł mnie do czekającego samochodu. Delikatnie posadził mnie na przednim siedzeniu i odjechał. Próbowałam nie odpłynąć, ale to było trudne. A Chase ciągle mamrotał coś jak: – …Nie mogę uwierzyć, ze popchnęła go tak daleko. Co Nixon sobie myśli? To była ostatnia rzecz, którą pamiętam, zanim odpłynęłam w czerń.
****
Głośny dzwonek mnie obudził. Najwyraźniej zostałam wczoraj przejechana przez ciężarówkę. Pamiętam imprezę, później pamiętam picie czegoś od Phoenix’a. Wyglądał gorąco wczoraj, a później Chase? Czy Chase tam był? Dzwonek znowu zadzwonił. Potrząsnęłam głową i przetarłam oczy. Gdzie jestem? Czuję się wygodnie, jak w moim łóżku, ale nie jestem w moim łóżku. O nie. Wstałam do pionu i zauważyłam, że pokój był męski. Zdecydowanie nie mój pokój. Nie zrobiłam nic, tak myślę. Wciąż mam ciuchy, moje ciało jest w porządku. Cóż, oprócz walenia w głowie. Szybko zabrałam kurtkę i otworzyłam pokój. Męski akademik. Oczywiście. Przynajmniej nie było żadnych świadków mojego wstydu. A wtedy, jedne po drugich, drzwi zaczęły się otwierać, a faceci wystawiać swoje głowy.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 55
– Ah! Bzyknął kolejną! Dalej Tim! – Koleś krzyknął, a wtedy olbrzymi mur mięśni powitał mnie z łazienki. Koleś był Azjatą z zabójczymi piwnymi oczami i jeszcze większym uśmiechem. Przełknęłam. – Tim bzyknął nową! – Ktoś inny krzyknął. Starałam się obejść faceta, ale mnie blokował. – Jaki jest twój problem? Uśmiechnął się i pochylił tak blisko, że czułam zapach jego pasty do zębów. – Co kochanie? Bez buziaka na dzień dobry od kolesia, z którym spędziłaś noc? Złość i wstyd zalały mnie jednocześnie. Nie zrobiłam tego. Nigdy bym tego nie zrobiła! Moje oczy rzuciły się do wszystkich facetów dookoła. Przybijali piątki i smsowali, i oczywiście robili mi zdjęcia. Cudownie. – Odejdź ode mnie, do cholery! – Pchnęłam go w jego muskularną pierś. Ale on tylko przyciągnął mnie bliżej. Walczyłam z jego uściskiem, głównie dlatego, żeby pozwolił mi się uwolnić i pobiegłam w dół korytarza, żeby zobaczyć, że drzwi od głównego holu są już otwarte. I stał i czekał tam Phoenix. Chase był obok niego. A także setka innych facetów z akademika. Rzuciłam się na Phoenixa, ale Chase mnie zablokował. – Odpuść, Trace. – Ty skurwysynie! Czemu mi to zrobiłeś? Phoenix się uśmiechnął. – Może nie powinnaś tyle pić następnym razem. Chase mnie puścił. Jego oczy były smutne, ale nie obchodziło mnie to. Wychodziłam z holu z dźwiękami krzyczących facetów, nazywających mnie dziwką. Zanim doszłam do mojego akademika, łzy spływały w dół mojej twarzy. Sprawdziłam moją kieszeń w poszukiwaniu klucza. Nie było go. Zgaduję, że i tak zużyłam już moją przepustkę na windę. Wbiegłam po schodach, pocąc się zanim dotarłam na trzecie piętro. I, ku mojemu przerażeniu i upokorzeniu, zostałam przywitana przez kilka klaszczących dziewczyn. – Brawo, Nowa, upolowałaś rozgrywającego drużyny footballowej. Dobra robota!
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 56
– Co za dziwka! – Krzyknęła inna dziewczyna. – Tim ma dziewczynę! Kto tak robi? Zdusiłam szloch jak dotarłam do drzwi i otworzyłam je. Dzięki bogu, nie były zablokowane. Monroe wciąż spała. Nie wiem czy chciałam ją budzić. Nie wiem czy chciałam jej mówić. Przeszłam pokój pięć razy zanim podjęłam decyzję. – Monroe. – Płakałam. – Proszę obudź się! Proszę! Trzęsła się obudzona i przeklęła. – Gdzie do diabła byłaś? – Oh, no wiesz, dałam się przelecieć rozgrywającemu drużyny footblowoej. – Już nawet nie starałam się powstrzymać łez, kiedy lgnęłam na jej łóżko i opowiedziałam jej całą historię, albo przynajmniej część, którą pamiętałam. – Jesteś pewna? – zapytała, kiedy skończyłam. – Jesteś pewna, że po prostu nie wypiłaś za dużo i nie wyszłaś z Timem? – Tak! – krzyknęłam. – Dlaczego mi nie wierzysz? Dlaczego nikt mi nie wierzy! – Whoa, uspokój się. – Monroe wstała i ziewnęła. – Porozmawiam z Nixonem, naprawi to. – Nie zrobi tego. – Strach wypełnił mój żołądek, aż zaczęłam myśleć, że się porzygam. – Powiedział mi, że przestał mnie chronić. – Powtórz? – Mamy jakby zakład… Monroe rzuciła czymś w ścianę. – Co do diabła zmusiło cię, żeby zawrzeć pat z diabłem? – Sprowokował mnie! – krzyknęłam. – Wow… – Monroe dreptała przede mną. – Cóż, przynajmniej nie musisz mierzyć się z nimi podczas lunchu, inaczej to by była… katastrofa. Cholera. Cholera. Cholera. – Jakby zgubiłam moją kartę dostępu. Monroe osunęła się na podłogę. – Dziewczyno, nie chcę nic mówić, ale masz totalnie i kompletnie przesrane.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 57
Kiwnęła. Wiedziałam, że to prawda. I nienawidziłam tego, że będę musiała zmierzyć się dzisiaj z tymi wszystkimi ludźmi. – Co będę jeść? – Wymyślę coś, okej? – Przygryzła wargę. – Jedynym, który ma przepustki jest Nixon. Przejdę się do Tex’a i zobaczę co powie. Świetnie. Kto do diabła dał mu klucze do świata? – Słuchaj, po prostu przygotuj się do szkoły, i wymyślimy coś po południu, dobra? – Monroe rzuciła mi batonik energetyczny i zaczęła się ubierać. Mogę to zrobić. Mogę zmierzyć się całym gronem rówieśników. Co mogą mi zrobić? Dźgnąć mnie?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 58
To było oficjalne. Nienawidziłam collegu. Było wystarczająco źle wchodzić do klasy, kiedy wszyscy chichotali w moim kierunku. Osunęłam się na nawet na moim miejscu, jak mogłam, nie spadając z krzesła, migając wszystkim bielizną i utwierdzając moją reputację lafiryndy. Nixon wszedł. Pierwszy raz od dwóch dni, chciałam, żeby poświęcił mi uwagę. Chciałam, żeby podszedł do mojego biurka i powiedział, że nasz zakład jest głupi. Chciałam tą cholerną kartę dostępu. Prawdę mówiąc, zabiłabym za tą windę raz w tygodniu, a byłam w szkole od jakiś pięciu minut. – Dzisiaj będziemy pracować w zespołach. – Zaczął rozdawać arkusze papieru. – Wiem, że wielu z was zna Settlers of Catan.3 Jest to gra planszowa gdzie zarządzasz własnym krajem i handlujesz z innymi krajami. To bardziej skomplikowane, ale dzisiaj chcę, żeby każdy stworzył własny kraj. Każdy z was ma coś, czego inni chcą, czy to ropę, czy pszenicę, a nawet ziemię. Możecie targować się z członkami zespołu w celu zbudowania własnego państwa. Wymyślić flagę i motto. Macie na to całą lekcję. Brzmiało na łatwe. Podał mi papier. Zauważyłam, że nie było na niej żadnych nazw. – Podniosłam rękę. – Tak, Farm Girl? Wywróciłam oczami i zapytałam tak miło, jak to możliwe. – Zespoły nie są przypisane?
3
Świetna gra swoją drogą :P U nas do kupienia pod nazwą Osadnicy z Catanu
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 59
Ludzie zachichotali jakbym zadała najgłupsze pytanie na świecie. Nixon nie chichotał, nawet się nie uśmiechnął. – Nope, pracujesz w grupie. Więc wybierz grupę i pracuj z nią. – Jakąkolwiek grupę? – Jakąkolwiek – warknął. Dobra, chwyciłam moją kartkę papieru i zbliżyłam się do trójki ludzi po mojej prawej. – Hej, mogę pracować… – Nie pracujemy z dziwkami. – Blondynka odrzuciła włosy i pokazała mi palec. Pięknie. Poszłam w kierunku tylnej części klasy, gdzie był koleś, który pił w klasie, ze swoją grupą. – Czy macie może miejsce dla jeszcze jednej osoby? Koleś otworzył swoją flaszkę, pociągnął długi łyk i otarł usta rękawem. – Tak, jesteśmy całkowicie za trójkątami, prawda? – Spojrzał na inną dziewczynę w grupie i przybił jej piątkę. Łzy ponownie zagroziły swoją obecnością. Nienawidzę tej szkoły. Nienawidzę głupiego Phoenixa i Nixona, i Chase’a i wszystkich! Z uspokajającym oddechem, ruszyłam na przód sali, gdzie grzecznie czekałam aż Nixon mnie zauważy. Czytał jakąś szalenie długą książkę w innym języku. Nuda. – Co mogę dla ciebie zrobić, Trace? – Jego oczy nawet nie opuściły książki. – Grupy mnie nie chcą. – Więc podejrzewam, że oblejesz. Westchnęłam. – To nie moja wina… – Ah, to wymówka na którą czekałem. – Tym razem jego oczy spotkały moje. – To prawdziwy świat, Trace. Nie możesz po prostu narzekać na wredne dzieciaki w klasie. Nikt nie chcę cię w swojej grupie? Bądź w niej mimo wszystko. Spraw, żeby cię zauważyli, spraw, żeby zwrócili uwagę. A teraz, uciekaj. Część mnie była zaszokowana prawdą w jego wypowiedzi, kiedy druga część chciała uderzyć go w głowę tą super długą książką i się popłakać. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 60
Zacisnęłam papier w ręce i ruszyłam ponownie ku tylnej części sali. – Trzecia do trójkąta tu jest. Zaczynajmy. Uczniowie spojrzeli na mnie w szoku, a potem, o dziwo, zaczęliśmy pracę nad projektem. Spojrzałam w tył na Nixona. Patrzył na mnie uważnie, a później skinął tylko raz i wrócił do swojej książki. Zanim skończyliśmy, część zażenowania mnie opuściła. Szłam korytarzem z celem, pomimo wrednych spojrzeń i chichotów wokół mnie. Monroe pomachała do mnie z jednego z okien. Wciąż miałam pięć minut do historii, więc podeszłam do niej. – Więc, jak było na lekcji? – Monroe wzięła duży łyk kawy. – Źle. Później gorzej, później… o dziwo lepiej. Odetchnęła z ulga. – Dobrze. Martwiłam się o ciebie. – Dziękuję. – Siostro. – Nixon powiedział zza nas. – Lucyferze – przywitała chłodno. Nie chciałam się odwracać, ale moje ciało mnie zmusiło. To było tak, jakbym nie mogła sobie pomóc przed wpadaniem w kłopoty. – Proszę powiedz, Farm Girl, żeby przestała na nas patrzeć. – Nixon powiedział zimno. Dlaczego był wkurzony? Byłam tą, która została wykorzystana! Wszystko dlatego, że chciał udowodnić jak ważny był! Szybko odwróciłam wzrok i ugryzłam się w język, żeby nie powiedzieć czegoś obraźliwego. Mój wzrok padł na wszystkich uczniów dookoła nas. Patrzyli i czekali, a ja byłam coraz bardziej chora z minuty na minutę. – Dzięki za… to – powiedziała Monroe. – Robię to dla ciebie. Nie dla niej. – Nadeszła odpowiedź Nixon’a. – Nie chcę, żeby ktoś czuł się nieswojo. Wzdrygnęłam się. Monroe chwyciła moją rękę i wcisnęła w nią kartę dostępu. Jakoś nie czułam się dobrze z tym, że mogłaby bać się własnego brata. Ale znów, może w ten sposób działała ich rodzina.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 61
W ciągu kilku sekund wszystkie cztery pary, błyszczących butów, zniknęły z mojego pola widzenia i ruszyli korytarzem. Przełknęłam i spojrzałam na kartę dostępu. Była czerwona. Obróciłam ją, ale nie miała kodu kreskowego. – Co to jest? – zapytałam Monroe. Nakładała błyszczyk na usta i praktycznie ignorowała mnie, ale znów wiedziałam, że miała krótki czas koncentracji. – To wszystko co mogłam zrobić, Boots. Przykro mi. Nie chciałam mu mówić, że zgubiłaś swoją, więc przyszłam z inną historyjką do Tex’a i Phoenix’a. Nixon nie lubi nieodpowiedzialności. Jest maniakiem kontroli. W każdym razie, przynajmniej możesz jeść. – Poklepała mnie po ramieniu i odeszła. Wiedziałam już, że żeby dowiedzieć się gdzie jesteś na lunchu, musisz sprawdzić kod na stronie szkoły, ale tu nie było kodu! Ugh. Zdecydowałam martwić się tym podczas lunchu. Do lunchu, byłam taka głodna, że byłam zdolna rzucić kartą w głowę Nixon’a. Szłam w stronę sali obiadowej, mając nadzieję, że moja karta będzie działać. Przesunęłam ją przez drzwi stołówki, nic. Przesunęłam ponownie. I znów nic. Ciągle przesuwałam, aż w końcu zapalił się czerwony alarm. Oh, cudownie. – Potrzebujesz pomocy? – Spojrzałam w górę, żeby zobaczyć niebieskie oczy Chase’a, wpatrujące się w moje. Wciąż nie byłam pewna czy go lubiłam czy nienawidziłam. – Mógłbyś tak powiedzieć. – Daj. – Wyciągnął rękę. Dałam mu kartę i czekałam aż ją przesunie. Zamiast tego, schował ją do kieszeni i pociągnął mnie za ramie, ciągnąc w drugą stronę korytarza. Małe drzwi miały napis Czerwony Pokój. – Czy to piekło? – zapytałam cienkim głosem. Bo po drugiej stronie była wykwintna restauracja. Nie chciałam nawet wiedzieć co tam było. – Nie do końca. – Chase posłał mi uśmiech. – Ale lepiej to zobaczyć, niż słuchać o tym tutaj, rozumiesz? Przerażona, mogłam tylko przytaknąć, kiedy przesuwał moją kartą. Czerwone światło zgasło i drzwi się otworzyły.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 62
– Powodzenia Trace. A dla twojej wiadomości. Będzie lepiej. – Racja. – Mój podbródek drżał, kiedy zabierałam swoją kartę i wchodziłam do ciemnego pokoju. Nie wyglądał tak źle. Zanim moje oczy się dostosowały i zobaczyłam, że coś było tutaj bardzo nie tak. – Świeże mięsko. – Dziewczyna zamruczała obok mnie. Odeszłam w stronę pustego stolika. Czułam jedzenie, ale nie widziałam żadnego. Ludzie szeptali po cichu, ale przeważnie nie zwracali na mnie uwagi. Usiadłam przy stole i przejrzałam menu. Wszystkie opcje były dla vegan. Świetnie. Żadnego mięsa. Niech cię szlag, Nixon. Gdy przyszedł kelner i przyjął moje zamówienie, niemal płakałam. Coś w burgerze z tofu, było złe, po wychowywaniu się wokół krów. Sprawdziłam wiadomości w telefonie. Nic. Nawet od Monroe. Obiad był oficjalnie do kitu. Ludzie mówili o mnie. Nie miałam przyjaciół i nie mogłam nawet zjeść mięsa. Co gorsze jedyny wolny stolik był w środku kafeterii, co znaczyło, że byłam wystawiona dla wszystkich. Czekałam na mój posiłek. I czekałam. I czekałam. W końcu zadzwonił dzwonek. Kelner przyszedł z wielką tacą i odkrył ją. Żadnego jedzenia. Tylko kartka z napisem: „Moo. Może jeśli będziesz jeść mniej, Tim nie będzie narzekać jak okropna byłaś w łóżku.” Wtedy przyszły łzy. Pełna siła. Już byłam dziewczyną, która nie była w nastroju, kiedy nie mogła zjeść. Kelner już zniknął. Spóźnię się na lekcję.
Reszta dnia minęła. Moim jedynym kompanem było burczenie w brzuchu. I tak, miałam świadomość jak żałosna byłam. Byłam całkiem zadowolona z bycia niewidoczną, biorąc pod uwagę to, co się stało rano.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 63
I wtedy Lucyfer zdecydował się pojawić. To było tak, jakby pojawił się znikąd. To znaczy, tak myślę, gdyż patrzyłam w podłogę. Ale wciąż, gdy mój wzrok się podniósł, stał tam – lodowate spojrzenie pięknych, grzesznych oczu. Westchnęłam i położyłam rękę na moim wysuniętym biodrze. – Krążą plotki, że nie dostałaś obiadu. Moje brwi się wygięły. – Plotki, huh? Cóż, zawiadom organy ścigania. Oh, czekaj, zapomniała, jesteś kim? Ławą przysięgłych, sędzią i… – Przestań – powiedział to cicho, niemal nie słyszałam słów. Nixon podszedł do mnie. Nie miałam gdzie iść, z wyjątkiem do tyłu, do holu, a to naprawdę wydawało się stratą czasu, więc starałam się go ominąć. Jego muskularne ramię pojawiło się znikąd, niemal uderzając w moją tchawicę. – Mówię do ciebie. – A ja wychodzę. – Po prostu… – Podrapał się po głowie, a potem zrobił coś totalnie nie w jego stylu. Nixon się uśmiechnął. Moje serce straciło rytm, a może siedem. Straciłam rachubę, kiedy wstrzymałam oddech jak normalny człowiek. Nawet nie zdając sobie sprawy z tego, wyciągnął mnie z holu i wprowadził do małej wnęki w ścianie. Super, nikt nie będzie świadkiem mojej śmierci. – Jedz – nalegał. Moje usta otworzył się, żeby powiedzieć coś sarkastycznego, ale w minucie, w której to zrobiłam, włożył w nie batonik musli. Mój żołądek zawarczał z radości, a mój wstyd wzrósł, kiedy popatrzył w dół i się uśmiechnął. – Widzisz? Wiedziałem, że jesteś głodna. Ugryzłam i wyciągnęłam batonik z ust. – Oczywiście, że jestem głodna, ty dupku! Byłam w Czerwonej Kafeterii. W połowie oczekiwałam, że mnie tam zjedzą, a oni nie serwują mięsa. ŻADNEGO MIĘSA, Nixon! Jakieś krowy będą żyć kolejny dzień, ponieważ ludzie tam jedzą tofu! Czy ty chociaż wiesz, z czego oni to robią?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 64
Jego oczy się rozszerzyły. Otworzył usta, ale szturchnęłam go w pierś. Zarumienił się i szarpnął do tyłu. – I powiem ci coś jeszcze. Nie spałam z Timem! Cóż, mogłam spać, ale definitywnie go nie dotknęłam… i… i… ja… Uniósł brwi, a ja straciłam pociąg myśli. Polizał usta i pochylił się do przodu. – Oh, nie przerywaj. Lubię dostawać reprymendy. Zamierzasz dać mi później klapsa? Czułam jak moje nozdrza się rozszerzają, ale oczywiście mój żołądek nie zapomniał, że jest głodny, co sprawiło, że Nixon roześmiał się głośno. – Dobry boże, kobieto! Zjedz ten cholerny batonik i powiedz dziękuję! Dziękuję? Chciał, żebym podziękowała mu to za to, co zaszło w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin? Aż w końcu sobie przypomniałam. Nie widziałam go wczoraj. To był całkowicie Phoenix i trochę Chase’a. Drań. – Gdzie byłeś wczoraj? Uśmiech Nixon’a zamarł na jego twarzy. – Muszę uciekać. – Czekaj. – Chwyciłam jego ramię. Jego mięśnie napięły się pod moimi palcami. Zauważyłam jak światło drży w jego ramieniu, kiedy odskoczył. – Proszę. – Zamknął na chwilę oczy. – Nie dotykaj mnie. A potem już go nie było.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 65
Chciałabym powiedzieć, że moje dni były łatwiejsze. Po incydencie z batonikiem musli wszystko było prawidłowo. Przez resztę tygodnia, Czerwona Kafeteria wciąż serwowała wyłącznie tofu i wegetariańskie rzeczy. Do piątku, zrobiłam sobie mentalną notkę, żeby pójść do sklepu spożywczego po przekąski na weekend, w minucie, w której skończą się lekcje. Na szczęście, liściki się skończyły. Cóż, tak naprawdę to nie było konieczne szczęście, bo to oznaczało, że miałam do zjedzenia cokolwiek stało przede mną. Zdecydowałam, że tofu burgery nie są takie złe, jeśli skąpiesz je w keczupie, co robiłam każdego dnia. Nawet zamknęłam oczy w nadziei, że bóg wyczuje mój los i zamieni moje tofu na gigantyczną krowę. Właśnie kończyłam swojego burgera w piątek, kiedy ktoś podszedł do mojego stolika. Tak, wciąż siedziałam sama. – Mogę ci jakoś pomóc? – zapytałam słodko. Dziewczyna pochyliła się do przodu tak, że jest cycki niemal wylały się spod koszuli. – Tak. Powiedziano mi, że mam ci to dać. – Wyciągnęła liścik przed moją twarzą i czekała, aż go zabiorę. Chwyciłam w palce mały kawałek białego papieru. Ostrożnie otworzyłam wiadomość. Mówiła: Spotkajmy się na zewnątrz. Na zewnątrz? Jak na zewnątrz wśród trawy i drzew czy na zewnątrz stołówki? Dzwonek zadzwonił, sygnalizując, że i tak musiałam iść. Wyrzucając notkę na tacę, wzięłam torbę i wybiegłam z pomieszczenia. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 66
Dzieciaki stały w linii, w holu. Dziwne. Trzymałam głowę nisko i chwyciłam plecak, kiedy szłam dalej. – Dziwka, dziwka, dziwka. – Skandowali, kiedy przechodziłam korytarzem. Świetnie. Staranie się ignorować rówieśników, jest tak proste, jak ignorowanie własnej twarzy w lustrze. Nie chcesz, żeby słowa miały na ciebie wpływ, ale to niemożliwe. Ciężar osiadł na mojej piersi, co utrudniało oddychanie. A wtedy ktoś rzucił czymś w moją głowę. Zachwiałam się i sięgnęłam, żeby dotknąć cieczy spływającej mi po twarzy. Jajko. Kolejne uderzyło moją teczkę, co zdenerwowało mnie bardziej niż to, które uderzyło w moje włosy. To była najdroższa rzecz, jaką miałam, obok butów, które dał mi Chase. Nie liczyłam butów babci, ponieważ one były przekazane. Trzymałam wzrok skoncentrowany na końcu korytarza i nie przestawałam iść. Jajka leciały w moją głowę. Musiałam zamknąć oczy kilka razy, żeby wytrzeć śluz z pola widzenia. Kiedy doszłam do końca korytarza, skręciłam w lewo i pobiegłam prosto w stronę trzech silnych chłopaków. Każdy z nich miał wiadro. – Lepiej się umyj. Elite nie lubi brudnych dziwek. – Podnieśli swoje wiadra i wylali lodowatą wodę na mnie. Zniszczone. Wszystko zostało zniszczone. Mój jedyny mundurek został zniszczony. Moja torba, prawdopodobnie telefon, wszystkie podręczniki, które miałam ze sobą i które wiedziałam, że muszę wymienić. Zdusiłam szloch i przedostałam się przez nich. Minęłam moją klasę, zaczęłam iść szybciej i szybciej, zanim w końcu, zaczęłam biec. Odwróciłam się, żeby upewnić się, że mnie nie śledzą. Robili to. I wszyscy się śmiali. W chwili, kiedy się odwróciłam, potknęłam się i upadłam, zdzierając kolano jak małe dziecko. Ludzie mnie okrążyli, wciąż skandując dziwka i suka jakbym zrobiła cokolwiek, żeby na to zasłużyć. – Nie pasujesz tu, Farm Girl – krzyknął jeden koleś.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 67
– Spędzisz tak dużo czasu na plecach, że dostaniesz odleżyn! – Splunęła jedna z dziewczyn, a potem prezerwatywa na mnie zleciała. To właśnie w tym momencie byłam pewna, że chcę zamknąć oczy i czekać aż wszyscy sobie pójdą, albo po prostu płakać, zawstydzając siebie. Cholera, byłam już poza zawstydzeniem. Nie byłam taką dziewczyną. Byłam dziewicą na litość boską! Pocałowałam jednego faceta w moim życiu! Bezwzględni, oni byli bezwzględni. Poleciało więcej prezerwatyw, aż byłam dosłownie nimi pokryta, a wtedy jedna z dziewczyn z Czerwonej Kafeterii, podeszła do mnie i złapała mnie za włosy, niemal ciągnąc moje ciało za nią. – Jesteś niczym. Rozumiesz? – powiedziała nawet zimniejszym tonem. – Nie pasujesz tu. Powiedz to. Nie chciałam tego powiedzieć. Pociągnęła mocniej. Wrzasnęłam i próbowałam z nią walczyć. Cholera, była silna. – Powiedz to! – Ja… Łzy przysłoniły moje pole widzenia, znowu. Jak to mi się stało? Przełknęłam dzielnie i spojrzałam na nią z dołu, nawet jeśli wiedziałam, że to głupie i bez sensu. – Pasuję tu. Ludzie za nią się roześmiali. Niektórzy dyszeli, i tak, widziałam, że niektórzy odwracają wzrok. Więc nie wszyscy byli bez serca, ale to nie ma znaczenia. Nie miałam ochrony, niczego. – Zostaw ją – powiedział niski głos zza tłumu. Nie wiedziałam, że drżałam, zanim nie próbowałam otrzeć oczu, żeby widzieć lepiej. – A kim myślisz… – Słowa zamarły na ustach dziewczyny. Odskoczyła ode mnie, a następnie szukała słów. – Zrobiłam to dla ciebie, Nixon, dla ciebie! Nie może cię tak traktować. Nie może… – Przestań mówić. – Nixon pchnął ją w ramiona czekającego Chase’a. – Zajmij się tym, dobrze? Chase uśmiechnął się i zabrał dziewczynę, i w jakiś sposób resztę tłumu. – Jesteś ranna? – Nixon pochylił się i dotknął moją twarz. Uderzyłam jego dłoń i zaczęłam wrzeszczeć jak małe dziecko. Przeklął i próbował mnie podnieść. Osłoniłam się. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 68
– Kurwa. – Wyciągnął materiałową chusteczkę z tylnej kieszeni. Czy ludzie wciąż posiadają takie chusteczki? – To nie powinno się stać. Ja nie… – Przygryzł wargę, dopóki nie zrobiła się biała, a potem wyciągnął rękę. Mój mózg był przeciążony. Nie chciałam ochrony diabła, ale ponownie, może tak. Ponieważ nie było takiej drogi, która pozwoliłaby mi wytrzymać kolejny taki dzień. Nie mogłam tego znieść. Czy normalna dziewczyna by mogła? Myślałam, że żartuje. Myślałam źle. Niechętnie, wyciągnęłam rękę do niego, a w chwili gdy to zrobiłam, użył całej swojej siły i pociągnął mnie w ramiona, niosąc mnie w dół korytarza. To nie było dotykanie? Dlaczego to było co innego, kiedy to on dotykał, a nie ja? Nie miałam czasu myśleć o tylu rzeczach, kiedy ludzie powoli sączyli się z klas. Widziałam dwóch nauczycieli. Kiwnęli na Nixona i wzięli kolejny łyk kawy, jakby to była normalna rzecz, każdego dnia. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na jego piersi. Pachniał dobrze. Uśmiechnęłam się i położyłam wolną rękę na jego umięśnionej piersi. Napiął się i zassał powietrze, jakbym właśnie sprawiła mu wielki ból. A potem rozluźnił się, kiedy weszliśmy do innego budynku. Był mniejszy niż te trzy budynki z klasami i był położony między korytarzem naukowym, a salą gimnastyczną. Przyłożył swoją kartę przy pierwszych drzwiach, do których podeszliśmy. Drzwi się rozsunęły – tak rozsunęły, Star Trek styl. Nixon wszedł do środka, ale nie postawił mnie na ziemię. Walczyłam w jego ramionach, ale cholera, ten chłopak był silny. Moje oczy ogarnęły pokój. Stół bilardowy w kącie. Telewizor z płaskim ekranem na całą ścianę, kilka skórzanych kanap i bar. Wow, był jak apartament prezydencki, czy coś. Spojrzałam na jego twarz. Była niemożliwa do odczytania. Przygryzał wargi, zagryzając kolczyk i wtedy to zobaczyłam. Niemal wyrwało mi się to na głos. Mógłby być naprawdę bliźniakiem Channing’a Tatum’a. To jest to, jeśli Channing Tatum ma ciemne, kręcone włosy i kolczyk w wardze, ale wciąż. To było prawie niesamowite. Powiedziałam sobie, żeby przestać się gapić, ale nie mogłam się powstrzymać. Jego wzrok padł na mnie, a następnie obniżył się do moich ust. Mówił nisko: – Musisz się oczyścić. – Ponieważ jestem kurwą? – Zdławiłam łzy. Roześmiał się, drań. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 69
– Nie, myślę, że oboje wiemy, że nie jesteś kurwą. Musisz się umyć, bo śmierdzisz jak jajka i woda z cukrem. To dlatego czułam swędzenie. Ugh, nienawidzę dzieciaków z college. – Wskakuj. – Postawił mnie na podłodze i zaczął ściągać moje ubrania tak szybko, że nie mogłam go zatrzymać. – Co do diabła, Nixon! Nie możesz mnie po prostu rozebrać… – Mogę, i zrobię to, teraz wyjdź ze spódnicy jak dobra dziewczynka. Nie miałam siły się sprzeczać, wyszłam z niej. Dźwięk lejącej się wody, wypełnił moje uszy. Kiedy on to zrobił? Moje ręce zostały podniesione, kiedy mój top spod koszuli, został zdjęty, zostawiając mnie w biustonoszu, majtkach i podkolanówkach. Twarz Nixon’a zamarła. Zawstydzona, próbowałam się zakryć. Tego było zbyt wiele. Zostanie nazwaną dziwką, jajka lecące na mnie. Brak mięsa. Zgniotłam jego pierś i załkałam. – Tęsknie za krowami! Nixon wybuchł śmiechem. Dobry Boże, śmiech tego chłopaka był jak musical. Chciałam go zabutelkować i zatrzymać dla siebie. – Kochanie, jestem pewien, że one za tobą też. Teraz, myślisz, że jesteś w stanie poradzić sobie z resztą? – Resztą? – powtórzyłam, odsuwając się od jego piersi, tej samej muskularnej piersi, którą właśnie całą zasmarkałam. Uniósł ręce i ujął moją twarz. Jego dotyk czuć było tak dobrze. Zamknęłam oczy. – Otwórz oczy, Trace. Otworzyłam je. I patrzyłam bezpośrednio na jego perfekcyjne usta. – Potrzebujesz mnie, żebym pomógł ci zdjąć resztę ciuchów, czy zrobisz to sama przed wejściem do wanny, bez zabijania się? Moje nogi były niepewne, ale to było wystarczająco zawstydzające, stać tutaj w niczym poza bielizną. – Nie, um, mogę to zrobić. Odetchnął w moją szyję, czy on mnie wąchał. Czy wciąż nie śmierdzę jak jajka? – Jesteś pewna? Nie chcę, żeby cokolwiek stało się… Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 70
Pacnęłam go. Śmiejąc się, zrobił krok do tyłu. – Ręczniki są w szafce pod zlewem. Mamy wszystko, czego potrzebujesz obok wanny. Po prostu… nie utoń, dobrze? – Dlaczego miałabym się utopić? Westchnął ciężko. – Po prostu… – Uderzył pięścią w ladę. Cholera, co zrobiłam? – Po prostu nie zmuszaj mnie, żebym się martwił, dobra? Nienawidzę się martwić. Jak wszyscy? – Dobra. – Kiwnęłam. – Naprawdę mocno postaram się utrzymać się przed przemianą w syrenę, może być? Bez patrzenia na mnie, skinął głową i wyszedł z łazienki, zamykając drzwi za sobą. Jezzz, ten chłopak miał więcej wahań nastroju niż babcia, kiedy przechodziła przez menopauzę. Szybko zdjęłam resztę moich rzeczy i pochyliłam się, żeby poczuć wodę. Parzyła moje ręce. Idealnie. To było skomplikowane obniżanie się do wanny jacuzzi. Nareszcie byłam zanurzona z wyjątkiem kolana. Rana wciąż krwawiła i wiedziałam, że będzie boleć jak cholera w chwili, kiedy je zanurzę. Tylko nie wiedziałam, że tak bardzo. – Ow, ow, ow! Cholera! – Dmuchałam na kolano i machałam rękami w powietrzu. Drzwi od łazienki się otworzyły. – Co się stało? Spojrzałam na Nixon’a. Półnagiego Nixon’a. Czy on planuje do mnie dołączyć? Wtedy jego oczy spotkały moje i powędrwały niżej. Nie zakryłam się tym razem. Myślę, że byłam w szoku czy coś. Ciepło przepłynęło przez moje ciało i to nie miało nic wspólnego z kąpielą, kiedy jego oczy pociemniały. Zrobił krok w moją stronę i kolejny. – Nixon! Jesteś tu? Czy jest z nią w porządku? – To był Chase. Z przekleństwem wycofał się z łazienki i zatrzasnął drzwi. Moje serce biło dziko w mojej piersi. Co się właśnie stało?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 71
Zdezorientowana i zmęczona, zdecydowałam się na szybką kąpiel. Zanurzyłam głowę pod wodę. Cisza i spokój. To było miłe. Mój żołądek odezwał się pod wodą. Oczywiście, że to zrobił. Traciłam na wadze przez to całe wegańskie jedzenie, w większości, ponieważ jadłam Cheeriosy i batoniki musli jakby wychodziły z mody. Po piętnastu minutach, moje włosy były czyste, a ja byłam wypucowana. Ale nie miałam żadnych ciuchów do założenia. Chodziłam po łazience przez kilka minut i starałam się nawet nie oddychać. Nie chciałam wychodzić z łazienki w całej mojej nagiej chwale i prosić o ubrania. Co jeśli inni ludzie tam byli? – Możesz to zrobić, Trace, po prostu poproś o jakieś ubrania. – Dawałam sobie budującą gadkę, kiwając głową, i sięgając do drzwi. W chwili kiedy moje palce dotknęły klamki, otworzyły się i spadłam dokładnie na półnagiego, umięśnionego i wytatuowanego Nixon’a. Oboje zamarliśmy. Jego palce wbiły się w moje ramiona. Moja twarz uderzyła w jego pierś. Oddychał ciężko, a ja starałam się pamiętać, by nie zemdleć. – Potrzebujesz czegoś? – wyszeptał do mojego ucha. Boże, jak to jest, że nawet jego szept brzmiał seksownie? Nie powinno być prawa przeciwko grzesznie seksownym facetom? – Potrzebuję… – Mój głos się załamał. Świetnie. – Um, potrzebuję czegoś do ubrania. – Hmm… – Delikatnie mnie odepchnął i spojrzał na mój ręcznik. – Jesteś tego pewna? Moje kolana poważnie zaczęły się o siebie ocierać. Dlaczego musiał być taki piękny? I dlaczego jego dotyk sprawiał, że miałam ochotę sprzedać duszę? Oblizałam usta i przerwałam kontakt wzrokowy. Nixon puścił mnie i od razu poczułam takie zimno, że zadrżałam. – Znajdę coś dla ciebie. Daj mi chwilę. Odbiegł. Dając mi piękny widok na tatuaż na jego plecach. Był wielki, prawie zajmował całe miejsce. To był obrazek krzyża, a następnie coś w dziwnym języku, może włoskim, nie byłam pewna, brzmiał Familia i kilka innych rzeczy. Moje oczy spoczęły na reszcie pokoju. To w zasadzie wyglądało jak kawalerka. Albo miejsce spotkań. Pokój był duży i każde krzesło miało podłączone konsole do gier, a także imię, a naprzeciwko telewizora miał małe szafy z mundurkami z imionami na każdym z nich. Cholera jasna, byłam w grocie Batmana. To była siedziba Elektów. Cholera. Właśnie brałam kąpiel w łazience Elektów. Teraz było mi tylko trzeba, zostać zobaczonym, jak wychodzę z tego miejsca i cały kampus będzie jeszcze bardziej bezwzględny. Oparłam się o ścianę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 72
Nixon pojawił się kilka minut później z jakimiś ubraniami. Wszystkie miały metki na sobie. – Więc… – Podrapał się w głowę. – Ja, um, domyśliłem się rozmiaru, i szczerze nie chciałem cię urazić zgadując za mały albo za duży, dlatego zajęło mi pięć lat znalezienie czegokolwiek. Więc nie denerwuj się, jeśli będzie źle, dobra? Śmiech uciekł z moich ust. – Dobra, obiecuję, że nie będę zła. – Wzięłam ubrania z jego rąk i wróciłam do łazienki. Jeansy były od projektantów. Wiedziałam to tylko dlatego, że wciąż miały metkę i ona mówiła, że kosztują trzysta dziewięćdziesiąt dolarów. Przełknęłam i wyciągnęłam sweter. Był kaszmirowy i miękki, dokładnie w stylu rzeczy, jaką chciałabym założyć po gównianym dniu. Było tam małe różowe pudełko z napisem Victoria Secret. Co? Czy on tu miał pieprzone centrum handlowe? Cóż, to była grota Batmana, i to było Eagle Elite. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam pudełko. Moje brwi się podniosły. Stringi. Naprawdę? Pasujący biustonosz nie był zły i dziw nad dziwy, był w rozmiarze 34C, co było aktualnie moim rozmiarem. No i znów, widział mnie przed chwilą topless i… och cholera. Oparłam się o ladę i wzięłam kilka głębokich oddechów. Zajęło mi tylko chwilę, żeby się ubrać. Zebrałam moje rzeczy z podłogi i próbowałam rozczesać splątane włosy palcami. Nixon czekał w dużym pokoju, pijąc coś i oglądając telewizję. – Lepiej? – Wziął kolejny łyk z kubka, nie odrywając wzroku od telewizora. – Czysta i z radością informuję, że nie utonęłam w twojej łazience. Uśmiechnął się i skinął głową. Dobra, to była ta część, gdzie powinnam powiedzieć dziękuję i uciec jak przestraszony jeleń? Przeczyściłam gardło. Wciąż się nie poruszył. Racja. – Cóż, dziękuję za… wszystko. Ja po prostu wrócę do… – Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie skończą się lekcje. Wciąż masz dwie godziny. Więc czuj się tu jak w domu. – Ale… – Trzymałam moje wilgotne, śmierdzące jajkiem rzeczy w ręce. – Muszę to wyczyścić…
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 73
Nixon zaklął i rzucił się z kanapy, zagradzając mi drogę. Złapał mój mundurek razem z bielizną i wyrzucił do śmieci. – Zrobione. – Co, masz magiczny kosz, który potrafi czyścić ubrania? – Nope. Nie możesz tego założyć ponownie. Jest zrujnowany, a my mamy tu reguły. Nie możesz nosić zniszczonego mundurka. – Nienawidzę głupich zasad! – Otworzyłam kosz i próbowałam uwolnić moje ubrania. – Ten mundurek jest jedynym, jaki mam! Nixon podważył śmiertelny uchwyt, jaki miałam na moich ciuchach i pociągnął mnie na kanapę. – Siadaj. – Ale… – Siadaj. – To nie było prośba, to był rozkaz. Wystawiłam mu język. Oblizał usta i się uśmiechnął. – Spragniona? Głębokie oddechy. – Nie. – Głodna? Mój żołądek warknął. Cholerny zdrajca! – Tak myślałem. Nie chciałam się odwrócić, nawet jak słyszałam, że rozbija się w czymś, co było prawdopodobnie kuchnią. Kilka przekleństw, trzasków garnków i patelni, i wrócił. Z krową. Dobra, nie prawdziwą krową. Martwą, w kształcie hamburgera i frytek. Moje usta wypełniła ślina i niestety poczułam ukłucie łez w oczach. – Dziękuję. Byłam oficjalnie kulawą, bezdomną kobietą bez pieniędzy, jedzenia i płakałam, kiedy ludzie oferowali mi posiłek. Westchnęłam. – Musisz jeść więcej. – Zaklął. Wtedy otworzyły się drzwi. Chase przechadzał się z workiem odzieży, a za nim Monroe, Tex i Phoenix. Zapraszamy wszystkich do pokoju upokorzenia! – Wszystko w porządku? – Monroe podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 74
Moje usta były pełne, więc przytaknęłam. – Przygotowałem dla niej pół krowy. – Nixon się roześmiał. – Jestem pewien, że jest teraz w mięsnym raju. – Awww, zabiłeś dla niej krowę? – Monroe westchnęła szczęśliwie. – Dobry boże, ludzie, wsadził zamrożone mięso do mikrofalówki i nacisnął odmrażanie. – Chase wymamrotał. – Czy to wszystko, czego potrzebuje nieustraszony lider? – Wyciągnął worek ubrań. Nixon kiwnął. – Dobry rozmiar? – Ypu. – Dobrze. – Nixon uciął. – Połóż torbę tam, weźmiemy ją, kiedy skończą się lekcje. Twarz Chase’a była sroga, kiedy robił to, co powiedział Nixon, a jego szczęka była zaciśnięta, jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale się powstrzymywał. Phoenix wciąż patrzył na mnie zabawnie, jakbym zaczęła wdrażać moją zemstę na nim i chciała pokonać go w obliczu śmierci, na co tylko czekałam. Brałam wszystko pod uwagę, ale czułam się lekko bezsilna przeciw niemu. Tex usiadł między mnie i Monroe, i objął ją ramieniem. – Więc, co robimy w weekend? – My… – Monroe zanurkowała pod jego ramieniem i położyła ją na kolanie. – Nie robimy nic. Ja zamierzam być dobrą przyjaciółką i spędzę czas z moją współlokatorką, która została brutalnie zaatakowana przez głupich dupków, którzy chodzą tu do szkoły. Tex wydął wargi. – Nixon, nie możesz wydać zlecenia na tych, co to zaczęli, żebym mógł spędzić trochę czasu sam z twoją siostrą? Roześmiałam się. – Wydać zlecenia? Rozmawiacie jakby był mafią czy czymś. Pokój zamilkł i wszyscy wybuchli śmiechem. Ale to był taki z rodzaju nerwowych śmiechów, jaki się pojawia, kiedy nikt nie wie co zrobić. Dziwaczne.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 75
Skończyłam burgera, kiedy Tex i Monroe zaczęli się kłócić co ze mną zrobić, kiedy będę miała kłopoty albo spowoduję sobie fizyczną krzywdę. W końcu nie mogłam tego wytrzymać. – Ludzie! Po prostu idźcie, spędźcie czas. I tak miałam zamiar iść do sklepu. – Nie! – Wszyscy powiedzieli jednym głosem. – Czy sklep jest niebezpieczny, czy coś? Monroe wzruszyła ramionami. – Nie, to nie jest po prostu mądre. Mam na myśli, że nie powinnaś sama opuszczać kampusu. Poza tym, potrzebujesz samochodu. Nie masz samochodu. Nie, ale miałam trochę ukrytych pieniędzy. – Wezmę taksówkę. Monroe popatrzyła przerażona. – Taksówkę? Tex wybuchnął śmiechem. – One wciąż istnieją? Nixon wyłączył telewizję, przykuwając uwagę wszystkich. – Więc… – Chase zapytał, wkładając ręce do kieszeni. – Jak będzie Nixon? Spojrzał na mnie krótko przed udzieleniem odpowiedzi. – Myślę, że wszyscy idziemy na zakupy. – Ale… – Monroe zaczęła, ale Nixon posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. – Weźmiemy ochronę. – Wzruszył ramionami. – Ale ostatnim razem… – Powiedziałem… – Nozdrza Nixon’a falowały. – Weźmiemy ochronę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 76
Po ostatnich zajęciach po południu, Monroe poszła ze mną z powrotem do akademika. Spokojnie mogłam powiedzieć, że moja torba była kompletnie zniszczona. W złym humorze, rzuciłam ją na podłogę i wzięłam pudełko, które dała mi babcia. Nie spojrzałam za ramkę ze zdjęciem, od tamtej nocy, ale włożyłam gotówkę pod zdjęcie, razem z innymi rzeczami w pudełku, żeby były w bezpiecznym miejscu. Miałam nadzieję, że dziadek się nie zdenerwuje, że używam zaskórniaków na jedzenie i nową torbę. Przynajmniej Nixon dał mi nowy mundurek. Poprawka, kupił mi trzy. Każdy miał inny sweter pod spodem, jeden czerwony, drugi szary i na koniec niebieski. Typowe. Takie zadanie miał Chase, jako chłopiec na posyłki, ale szczerze, byłam super wdzięczna. Ostatnią rzeczą jaką chciałam, to kupować nowy mundurek, który kosztował jeszcze więcej niż torba. – Gotowa? – Monroe zapytała ze swojej strony pokoju. Była niesamowicie cicha przez tą „Weźmiemy ochronę tym razem” rozmowę. Może nie wychodziła zbyt często? Albo Chicago było bardziej straszne niż myślałam, że jest. – Yup, tylko wezmę pieniądze. – Otworzyłam pudełko i wyciągnęłam pieniądze. Moje palce natrafiły na coś zimnego, ciekawa rzuciłam pudełko na łóżko. Kilka rzeczy wypadło. Małe zdjęcie dziadka i mnie, i zdjęcie moich rodziców. Dziwne. Nie widziałam żadnego z nich, odkąd byłam bardzo mała. Nie trzymaliśmy wielu rodzinnych zdjęć w domu. Dziadek mówił, że go smucą.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 77
Moje oczy skoncentrowały się na zwitku gotówki i czymś zupełnie niespodziewanym. Naszyjniku. Wielkim, srebrnym krzyżu z diamentami w środku, leżącym na moim łóżku. Podniosłam go, spodziewając się, że będzie sztuczną biżuterią, naprawdę lekką. Nie był. W rzeczywistości, gdybym poszła pływać z nim na szyi, prawdopodobnie bym utonęła. Zbadałam go w dłoniach, a następnie odwróciłam. – Alfero. To słowo brzmiało szalenie znajomo, kiedy powtórzyłam je głośno. – Co powiedziałaś? – Monroe zapytała nagle tuż za mną. Schowałam naszyjnik do kieszeni i wzruszyłam ramionami. – Alfredo, mogę iść na jakieś Alfredo. Blada twarz Monroe odetchnęła z ulgą. – Oh, oh, wybacz, myślałam… – Zwęziła oczy. – Nie ważne. Nic wielkiego. Gotowa? Kiwnęłam i wzięłam gotówkę, uważając, żeby umieścić wszystko inne w pudełko. – Chodźmy na zakupy! Szłyśmy ramię w ramię w dół trzech kondygnacji schodów, decydując, że nie chcemy rozmawiać z nikim, jeśli będą w windzie. W chwili, w której doszłyśmy na pierwsze piętro, poczułam wolność pierwszy raz odkąd przyjechałam tu pięć dni temu. Monroe zaczęła rozmowę o Tex’ie, więc nie zwracałam uwagi na zamieszanie na zewnątrz, dopóki Monroe nie zamilkła i ciężko westchnęła. – Wygląda na to, że wszyscy gotowi. Gapiłam się. Cztery, czarne Escalad’y stały w linii przy podjedzie z czarnym Range Rowerem z przodu. Więc pięć samochodów. – Zabieramy całą szkołę? – zapytałam bez tchu. Monroe się roześmiała. – Nie głuptasie, tylko my i chłopcy. – Racja. – Patrzyłam ze zdumieniem jak chłopcy, aka Elekci, wysiedli z Range Rovera i skinęli na nas, żebyśmy przemieściły nasze tyłki. – Wszystkie auta jadą? – Wskazałam za mnie. Monroe wzruszyła ramionami i nic nie powiedziała.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 78
Facet w aviatorkach i ze słuchawką podbiegł do drzwi i otworzył je dla mnie. Wyglądał jakby należał do Air Force One, nie do tutejszej szkoły. Wymamrotałam podziękowania i wsiadłam do samochodu. – Hej, czy ktoś mi powie dlaczego potrzebujemy tak dużo ochrony? Nixon zapalił silnik. – Jesteśmy ważni. – Racja. Monroe siedziała z tyłu z Tex’em, założyłam, że Phoenix i Chase byli w innym samochodzie. Moje napięcie zwiększyło się, kiedy pojechaliśmy w dół drogą i wreszcie dotarliśmy do bramy. Uzbrojony strażnik pomachał i powiedział coś do walkie–talkie, a później nas przepuścił. Gdybym wiedziała, że moja wycieczka do sklepu spożywczego będzie taka śmieszna, wykradłabym się. Mam na myśli, cztery samochody? Jęknęłam w moje dłonie. Nixon zatrzymał się na pierwszych światłach i szturchnął mnie. – Coś nie tak? Jesteś chora czy coś? – Nie, po prostu… czy naprawdę jest tak niebezpiecznie dla was, na zewnątrz? – Można tak powiedzieć. Pochylił się do przodu, żeby włączyć ogrzewanie. Świetnie. Teraz zapocę się na śmierć. Facet już zabija mnie swoim dobrym wyglądem. Ogrzewanie? Ogrzewanie nie jest potrzebne w tej chwili. Jechaliśmy w ciszy, i z jakiegoś powodu za każdym razem przenosiłam naszyjnik w mojej kieszeni, mieszając nim. Głupie, obcisłe jeansy. Zirytowana wyciągnęłam go i zapięłam na szyi. – Prawie jesteśmy? – zapytałam, poprawiając mój kaszmirowy sweter tak, że naszyjnik opadł na nim ładnie. – Yup, w jakieś dziesięć… Jasna cholera! – Nixon gwałtownie trzasnął w przerwie. – Co do diabła, Trace? – Co? Coś nie tak? – Obejrzałam się za oczywistym zagrożeniem, ale Nixon nie patrzył za okno, patrzył na moją pierś. – Skąd, do cholery, to masz? – Sięgnął po mój naszyjnik, ale uderzyłam go w rękę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 79
– Przestań. – Potrząsnął głową, uderzył w kierownicę i zaczął przeklinać w jakimś innym języku, który brzmiał znajomo. – Nie wato przeklinać. – Pstryknęłam. – To tylko naszyjnik. – Rozumiesz mnie? – zapytał w jakimkolwiek języku mówił. Mogłam tylko przytaknąć, ponieważ nie miałam szczerze pojęcia, jak mogłam rozumieć to, cokolwiek mówi. Niejasna iskierka pamięci, weszła do mojego mózgu. Mężczyzna w ciemnych włosach popychał mnie na huśtawce i mówił mi w tym specjalnym języku, jak piękna byłam. Że wyglądam dokładnie jak moja mama. A wtedy przyszedł obcy mężczyzna i zaczął przeklinać tak, jak Nixon przeklinał. Nagle nie mogłam oddychać. – Cholera – wymamrotała Monroe. – Myślę, że ma atak paniki. Kiwnęłam i starałam się odpiąć mój pas. Ręka Nixon’a przykryła moją. – Jesteśmy w środku korku. Zostajesz tutaj. Nie obchodzi mnie, że myślisz, że twoje wariujące serce eksploduje. Nie możemy być narażeni, a teraz jesteśmy. Skinęłam głową przez łzy, które płynęły w dół mojej twarzy. Co było ze mną nie tak? I dlaczego nagle miałam przebłyski? To był mój tato? Kim był ten drugi mężczyzna? Nixon nie przestawał przeklinać aż dojechaliśmy do sklepu spożywczego. Kiedy w końcu zaparkowaliśmy, odwrócił się do Monroe i Tex’a. – Zostawcie nas, oboje. Poradzę sobie z tym. Wyszli z samochodu szybciej niż to było możliwe. Jezzz, to nie było tak, jakby miał zamiar ich zastrzelić czy coś. Czekałam, moja pierś wciąż falowała z frustracji, lekkiego zmieszania i strachu. – Jak masz na nazwisko? – Nixon zapytał cicho, strzelając kostkami. – Rooks – odpowiedziałam tępo. – Dlaczego, jakie jest twoje? – Ja zadaje pytania. Ty dajesz odpowiedzi. Rozumiesz? – Jego oczy płonęły. Próbowałam się wycofać, ale byłam przypięta w fotelu. – Teraz, mogę zapytać miło, albo mogę użyć siły. Jakie jest twoje nazwisko. – Rooks! – Niemal krzyknęłam. – To wszystko co wiem! Podniósł rękę i pochylił się. Wzdrygnęłam się, bojąc, że zamierza mnie uderzyć. Zamiast tego sięgnął po naszyjnik i go obrócił. – Niech to szlag.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 80
– Co? – Moje usta drżały. – Spójrz, Nixon, to był zły pomysł, po prostu zabierz mnie z powrotem do akademika. Nie potrzebuję szczególnej ochrony jak wy. Wrócę taksówką czy coś. Plus, przerażasz mnie. Po prostu znajdę własną drogę do domu. – Jak cholera! – Wyciągnął rękę i chwycił moją dłoń. – Po prostu, po prostu skończmy z tym, dobra? Przerażona, mogłam tylko przytaknąć. Spojrzałam w lewo i wtedy dopiero zauważyłam, co miał na biodrze. – Po co ci broń? Zamknął oczy i westchnął. – Ponieważ to część zasad. – Szkoły? – zapytałam z niedowierzaniem. – Nie. – Uśmiechnął się smutno. – Mojej rodziny. A teraz, chodźmy. Zgadywałam, że ta część rozmowy była skończona. Niechętnie wyszłam z samochodu, wchodząc do sklepu spożywczego. Łapiąc pierwszy wózek, jaki zobaczyłam, zaczęłam bezmyślną wędrówkę. Przynajmniej starałam się bezmyślnie błądzić. Było ciężko, kiedy za każdym razem, gdy brałam puszkę lub coś innego, jeden z przerażających Facetów w Czarnych garniturach patrzył na mnie jakby bomba była ukryta w zupie pomidorowej. Dziwne. Wszystko co wiedziałam, to że Elekci byli ważniejsi niż mogłabym sobie wyobrazić czy nawet uwierzyć. Skończyłam w sekcji towarów sypkich i zaczęłam iść do przejścia na cukierki. Musiałam się trochę doładować po tych wszystkich bzdurach. Zdecydowałam się na Twizzlers i westchnęłam. – Prawie skończone? – Nixon zapytał znikąd. Krzyknęłam. I natychmiast dziesięciu facetów w garniturach było w mojej alejce, z wyciągniętymi pistoletami. Niesamowite. Nixon się roześmiał. – Przestraszyłem ją. Nic się nie dzieje.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 81
Mężczyźni przytaknęli i się rozeszli. – Kim jesteś? – Przełknęłam, kiedy oddech Nixona owionął moją twarz. Oh bosz, zemdleję, jeśli będzie się trzymał blisko mnie. – Mógłbym zapytać cię o to samo. – Jego oczy się zwęziły jak ujął moją twarz i badał oczy. – Brązowe. Interesujące. – Brązowe? – Twoje oczy. – Są proste. – Próbowałam wydostać głowę z jego uścisku, ale go zacisnął. – Są piękne. Nie pozwól nikomu powiedzieć inaczej, Bella. Jego oczy przeszukiwały moje, a później pochylił się bardziej. Nasze usta były cale od siebie. Moje serce szalało. Pochyliłam się. – Hej, Nixon, chłopaki się niecierpliwią. – Przyszedł głos Monroe. Chciałam jej powiedzieć, żeby sobie poszła. Nixon odskoczył ode mnie natychmiast i potrzasnął głową jakby był pod wpływem zaklęcia, gdy dobrze wiedział, że był draniem, który je rzucił. – Skończyłaś? – Skinął na wózek. – Um, yeah, pójdę do kasy. – Pchnęłam wózek do kolejki. Nixon szedł za mną, cierpliwie czekając. – Miło widzieć, że kupujesz wystarczająco jedzenia, żebyś nie umarła z głodu między lekcjami. – Uśmiechnął się. – To twoja wina, że muszę kupować jedzenie. – Rzuciłam nieco rozdrażniona, wciąż myśląc o prawie pocałunku. – Co masz na myśli? – Moja karta, dupku! Wywrócił oczami. – Przestań być trudna. Masz dwie karty. – Huh? Jesteś naćpany? – Rzuciłam torebką chipsów w jego głowę. – Phoenix ukradł moją kartę w noc, kiedy kazałeś mu mnie wystawić! W tą samą noc, kiedy byłeś poza kampusem, robiąc bóg wie co! Mam tylko czerwoną kartę, którą dałeś mi następnego dnia! Kolory opuściły twarz Nixon’a. – O czym do cholery mówisz? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 82
Dobra, był naćpany. To znaczy, był tam! – W korytarzu powiedziałeś, że to było najlepsze co mogłeś zrobić i dałeś mi kartę do Czerwonej Kafeterii! – Ponieważ Phoenix powiedział, że czujesz się niekomfortowo jedząc z nami. Czerwona Kafeteria jest lepszym rozwiązaniem… Chwycił koszyk i mogę powiedzieć, że w jego głowie toczyła się bitwa. W końcu potrząsnął głową. – Drań. Załatwię to. Czy w takim razie wciąż potrzebujesz tego jedzenia? Jeśli będziesz jeść z nami? – Tak. – Przełknęłam, ponieważ kto wie, kiedy zdenerwuję jego lub innych chłopaków i znów stracę moje mięsne prawa? – To będzie sto dolarów i siedemdziesiąt dwa centy. – Kasjerka powiedziała, brzmiąc na bardzo znudzoną. Wyciągnęłam zwitek banknotów i pociągnęłam za gumkę. Zwitek setek spadł na podłogę. To jest to, co głupia obecność Nixon’a mi robi. Sprawia, że jestem zdenerwowana i nieco szalona. Podniosłam je z podłogi i zamarłam. Niemożliwe. – Coś nie tak? – Nixon zapytał zirytowanym tonem. – Uh, no, yeah, umm… – Tak naprawdę nie wiedziałam co robić, więc podałam mu stos. Ten sam stos, który był owinięty stu dolarowym banknotem, na wierzchu, żeby pokryć te tysiąc dolarowe. – Cholera – mruknął, po czym wyciągnął swój portfel. Przeciągnął swoją kartą i wcisnął kod, następnie umieścił kartę na małym stoliku, kiedy wyciągał telefon z kieszeni. – Nie, dupku, nie miałem przy sobie gotówki. Tak, wiem, że możemy być śledzeni. Kto ci płaci, gnojku? Kto? Tak myślałem. Teraz radź sobie z tym. – Adandonato – wyszeptałam pod nosem, czytając kartę jednocześnie starając się nie podsłuchiwać. – To twoje nazwisko. Nie odpowiedział mi. Zamiast tego strzelał instrukcjami do kogoś po drugiej stronie linii, chwytając paragon. Cóż, przynajmniej kasjerka nie wyglądała już na znudzoną. Nope, wyglądała jakby była o krok od srania w gacie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 83
I wtedy rzeczy zrobiły się dziwne. To znaczy, dziwniejsze niż do tej pory. Faceci w garniturach utworzyli koło wokół nas, kiedy wracaliśmy do samochodu i wtedy zobaczyłam przebłysk czegoś, co widuję tylko w filmach. Grupa drogich samochodów, na parkingu, a nawet drożej wyglądających mężczyzn i starszych mężczyzn, wysiadła z aut. Nixon nie powiedział nic, kiedy szliśmy do czekającego SUV’a. Ani ja. Nie byłam pewna czy powinnam świrować z powodu tak wielu facetów w garniturach, którzy nas otaczali, czy coś. – Czy my, um… jesteśmy tu bezpieczni? – zapytałam cichym głosem. Monroe już siedziała w SUV’ie i położyła dłoń na moim ramieniu. – Oczywiście, dlaczego mielibyśmy nie być? – Oh, nie wiem, może dlatego. – Wskazałam na mężczyznę, który wyglądał na tak starego jak dziadek, wyciągający broń, jaką widziałam tylko w filmach i idący do sklepu. – Um, jesteśmy świadkami morderstwa? Tex i Monroe roześmiali się, kiedy Nixon potrząsnął głową i uśmiechnął się. – Nie kochanie, tylko biznesów. Tylko tyle. Podał mi zwitek gotówki i spojrzał na Monroe i Tex’a. – Musicie iść. My mamy trochę więcej zakupów do zrobienia i… Monroe wywróciła oczami. – Yeah, mogę sobie wyobrazić jak to będzie. – Uśmiechnęła się w moim kierunku. – Do zobaczenia! Wyskoczyli z samochodu i poszli do drugiego SUV’a czekającego przed nami. – Co to było? – zapytałam, chowając pieniądze z powrotem do torebki. – To będzie długie popołudnie. – Nixon gwizdnął. – Dlaczego? – Ponieważ przeżywamy swoje cholerne Romeo i Julia. – Uśmiechnął się i uderzył w kierownicę. – W porządku, nowa torba, tak? – Yeah, oh i muszę zapłacić za jedzenie. Czuję się głupio. Nie miałam pojęcia, że mam takie banknoty, ani że one nawet istnieją, ani że dziadek… – Mój głos się zawiesił. Dlaczego dziadek dał mi tak wiele pieniędzy? Czy to dlatego kazał mi je ukryć?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 84
– Te banknoty wyszły z obiegu w latach pięćdziesiątych. Wiesz o tym, prawda? – zapytał Nixon. Wzruszyłam ramionami i włączyłam radio. – Wybacz, wymyślę sposób, żeby zarobić i cię spłacić. – Nie rozumiesz. – Roześmiał się wesoło. – Nigdy nie zaakceptuję twoich pieniędzy. Nigdy. – Co? Dlaczego? – To nie jest dla mnie dobre! – warknął. – Odpuść. Czy to dlatego, że byłam pod nim? Bo byłam ze wsi i byłam biedna? Założyłam ręce na piersi i wyjrzałam przez okno. Milczeliśmy całą drogę do centrum handlowego.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 85
Dwa SUV’y jechały za nami do centrum handlowego i dwa kolejne czekały na nas, kiedy tam dotarliśmy. W chwili, kiedy wyszłam z Range Rovera, Nixon złapał moją dłoń i nie puścił. Chciałabym powiedzieć, że nie czułam ciepła jego dotyku, rozprzestrzeniającego się po całym moim ciele. Ale czułam. I to było niesamowite. Uśmiechał się, kiedy szliśmy do głównych drzwi i niemal mogłam wyobrazić sobie, że to było normalne. Że po prostu spędzamy razem czas i robimy zakupy jak dwójka normalnych ludzi. Zamiast tego, byliśmy śledzeni przez szczegółową ochronę, która zirytowałaby prezydenta Obame, patrzącą jakbyśmy mieli zbombardować Food Court. Nienawidziłam przyznawać, że nie miałam żadnego doświadczenia w zakupach. Nie byłam pewna co robić, ale nie chciałam jałmużny od Nixona czy coś. – Mają tutaj jakiś lumpeks czy coś? Spojrzał przerażony jakbym co najmniej zapytała czy są tu jakieś szczeniaczki do kopania. – Do diabła, nie. Lumpeks? Jesteś… – Przeklął i potrząsnął głową. – Lumpeks? Sklep z cholernymi, używanymi rzeczami? – Dobra, przestań to powtarzać. – Rzuciłam, próbując wyszarpać moją rękę od jego uchwytu jak imadło. – Dziewczyny jak ty, nie robią tam zakupów. No i znowu. Dziewczyny jak ja. Dziewczyny, które należą do Elite i które nie powinny ślinić się na widok przewodniczącego. Czułam ciepło na twarzy i opuściłam wzrok. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 86
– Hmmm, a co z Ross? Albo Wall–Martem czy coś? – Byłam tak zawstydzona, że nawet nie mogłam na niego spojrzeć. Zatrzymał się, tworząc niemal blokadę dla mnie, puścił moją rękę i ujął podbródek. – Trace, usłyszałaś cokolwiek z tego, co właśnie powiedziałem? Łzy zaburzyły moje widzenie. Widzisz, to jest problem. Słyszałam wszystko i byłam taka zmęczona słuchaniem, że nie jestem wystarczająco dobra! Zmęczona udawaniem bycia kimś, kim nie jestem, kiedy byłam w tej cholernej szkole mniej niż tydzień. Starałam się wyrwać. Oczywiście Nixon nie pozwolił na to. Zamiast tego owinął ramiona wokół mojego ciała i westchnął w moje włosy, całując w głowę. – Jesteś… niemożliwa. Tak naprawdę, nie wiedziałam co powiedzieć. – Mason, nie podchodź tak blisko, dobrze? – Nixon powiedział ponad moją głową do kolesia od ochrony. – Oczywiście, sir. – Sir? – powtórzyłam, choć byłam stłumiona przez jego muskularną pierś. Odsunął się i ponownie złapał moją dłoń. – To sprawa szacunku. – Masz jakieś dwadzieścia lat – powiedziałam, zadowolona, że nie skupialiśmy się na mnie i moich niedociągnięciach. Twarz Nixona była napięta, a potem przebiegł przez nią humor. – Racja, dwadzieścia. – Odwrócił wzrok i wymamrotał: – Wiek nie liczy się w moim świecie. – Twoim świecie? Nie spojrzał na mnie. Wyglądał jakby był na misji. A potem się zatrzymaliśmy. Cóż, on się zatrzymał. Ja chciałam iść dalej, ponieważ nie było możliwości, żebym weszła do tego sklepu. – Prada? – powiedziałam głośno. – Zwariowałeś? Uśmiechnął się i pociągnął mnie w stronę sklepu.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 87
Zaparłam się albo przynajmniej próbowałam. Ale kogo oszukuję? Nixon był bogiem pośród ludzi, po prostu pociągnął mnie za rękę i weszłam za nim do pięknie oświetlonego sklepu. To było tak, jakby moje oczy nie mogły wchłonąć wszystkiego, co mnie otacza. Tyle torebek i toreb, i kolorów i… Dziewczyna mogłaby umrzeć szczęśliwa w ten sposób. – W czym mogę pomóc? – Chuda kobieta w czarnym garniturze uśmiechnęła się w naszą stronę. Jej wzrok zatrzymał się na Nixonie dłużej niż powinien, biorąc pod uwagę, że wciąż był w college. Choć, żeby być fair, nie wyglądał na to. Serio, miał osiemnaście lat? Wyglądał na dużo więcej, bardziej dojrzale. – Torby, macie ludzie jakieś torby? – Nixon zapytał, kiedy jego oczy skanowały ściany w tym jasno oświetlonym sklepie. – Coś z klasą. Kobieta się rozpromieniła. – Tędy. W ciągu kilku minut miałam pięć różnych typów toreb, ustawionych przede mną. Jedna z nich była męską, skórzaną torbą, która była słodka. Inne były nylonowe, co uważam, że było w porządku. To znaczy, to była Prada. Moje palce swędziały, żeby sprawdzić metki. Szczerze, nawet nie chciałam ich dotykać, to znaczy, co jeśli tłuszcz i zarazki z mojej ręki w jakiś sposób wejdą na torbę i… – Trace, wybierz ją. – Nixon pchnął mnie do przodu niemal zmuszając mnie do dotknięcia tych pięknych rzeczy. Sięgnęłam w dół i potem, z jakiegoś powodu, prawdopodobnie z nerwów, spojrzałam w prawo. W rogu była piękna, królewsko niebieska torba. Prawdopodobnie powinnam odwrócić wzrok, ale nie mogłam. Moje oczy rozszerzyły się lekko. Przeczyściłam gardło i spojrzałam na torby przede mną. Czułam bardziej niż zobaczyłam, że Nixon odchodzi. Dreszcze przebiegły w dół i w górę moich ramion na jego brak. – Ta. – Nixon wrócił wręczając niebieską torbę kobiecie. Nie chciałam na nią patrzeć, ale nie mogłam się powstrzymać. Jej twarz była niewzruszona, ale widziałam skurcz w jej szczęce. – To specjalna edycja… – Dla specjalnej dziewczyny. – Nixon owinął wokół mnie ramie. – W takim razie jest idealna. Potrząsając głową, kobieta odeszła do kasy i nabiła torbę. – To będzie tysiąc siedemdziesiąt pięć dolarów i osiemdziesiąt dziewięć centów.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 88
Zakaszlałam. Przysięgam, że to było nieumyślne. Czy Nixon zwariował. Aż tyle? Za torbę? Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale bardzo celowo szturchnął mnie, kiedy wyciągał portfel i błysnął czarną kartą kredytową. W chwili, kiedy jej ją dał, sprawdziła nazwisko. – Czy mogę zobaczyć jakiś dowód tożsamości, panie… Karta wypadła jej z rąk. Trzęsąc się, oblizała usta i potrząsnęła głową. – Nie ważne. – Co? – Nixon się pochylił. – Nie potrzebujesz mojego dowodu? – Nie, panie Abandonato, to… to… to wystarczy. – Drżącymi palcami wręczyła paragon i torbę. – Czy jest coś, co mogę jeszcze dla ciebie zrobić? Nixon się uśmiechnął. – Nie, myślę, że wszystko mamy. Dziękuję za twoją… pomoc. Dobry boże, kobieta zemdleje. Kiwnęła głową i uszczypnęła grzbiet nosa, kiedy odwróciliśmy się i odeszliśmy. – Co do cholery, Nixon? Jesteś jak ojciec chrzestny, czy coś? – Roześmiałam się nerwowo. Śmiał się, ale jego śmiech był wymuszony. – Więc, mrożony jogurt? – Dlaczego? Wzruszył ramionami. – Bo jestem głodny? Westchnęłam. – Dobrze, ale to nie jest randka i to nie zadanie opiekunki. Wiesz, że potrafię o siebie zadbać, prawda? Możesz po prostu odwieść mnie do akademika. Mam zadanie do napisania i… – Mój głos ucichł w chwili, kiedy jego dłoń dotknęła mojej. Zmieszana, spojrzałam w dół na nasze złączone dłonie. Nie zdawałam sobie sprawy, że staliśmy na ruchomych schodach, dopóki nie dotarliśmy na górę. Nie puścił mojej ręki. Byłam rozdarta między pragnieniem, żeby mnie puścił i chęci zdzielenia go po głowie. Nie mógł się po prostu bawić moimi uczuciami w ten sposób. Sprawiając, że czułam się ważna bez powodu, innego niż jego własna rozrywka. Robiąc się bardziej zła z każdą sekundą, starałam się uwolnić dłoń, ale jego uścisk się zacieśnił. – To nie jest bezpieczne, Trace – powiedział półgłosem. – Po prostu mi zaufaj, dobrze? – Więc dlaczego idziemy po mrożony jogurt?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 89
Uśmiechnął się na to, ale nie odpowiedział na pytanie. Nazywałam fałszywymi jego całe oświadczenie, że jest głodny. Racja, jest głodny. To nie on był na diecie bez krowy przez cały tydzień. Zaułek z jedzeniem był przyzwoity. Nie było wielu ludzi dookoła, za co byłam wdzięczna. Nasza ochrona w zasadzie krążyła wokół nas, kiedy weszliśmy do małego sklepu z mrożonym jogurtem i wzięliśmy nasze kubki. – Dobra, co mam robić? – Trzymałam w ręku kubek i spojrzałam na niego. – Uh… – Nixon podrapał się w głowę. – Zjeść go? – Kubek? – Nie, nie kubek. – Nixon szczeknął śmiechem. – Żartujesz, prawda? Nigdy nie miałaś samoobsługi? Przełknęłam i spojrzałam w dół czując się głupio. – Słuchaj, po prostu zapomnij o tym. – Starałam się włożyć kubek z powrotem w jego rękę, ale zamiast tego złapał mój nadgarstek i obrócił mnie do wielkiego ustrojstwa na ścianie. Mogłam przysiąc, że ciepło ciała tego chłopaka, może doprowadzić do pożaru, jeśli jest taka potrzeba. – Przeczytaj smaki. – Rozkazał. – Na głos? – warknęłam. – Hmmm, myślę, że może mi się to spodobać. Dobra, stał za blisko mnie. Mogłam praktycznie posmakować smaku jego miętowej gumy, którą żuł. Skup się, Trace. Skup się. Jestem tylko zabawką. Oh, cudownie, jestem tym, do czego uciekają bogaci chłopcy, kiedy są znudzeni. Cóż, przynajmniej nie nazywał mnie Farm Girl od jakiegoś czasu. – New York Sernik, Jagoda, Z kawałkami czekolady, Wanilia, Czekolada, Ciasto… – Dlaczego brzmią lepiej wychodząc z twoich ust, jak myślisz? – Nixon wyszeptał do mojego ucha. Cholera jasna, nie czułam nóg. Facet całkowicie mnie sparaliżował. – Chcesz próbkę? – Wyszedł zza mnie i chwycił małą, różową łyżkę. Różowy dobrze wyglądał na nim, mniej strasznie, ale nie mniej gorąco. Niestety… Zamknęłam na chwilę oczy i wyobraziłam sobie go w minivanie Barbie, mając nadzieję, że rozbiorę go z jego męskości do zera i wyrzucę ją ostro do wiatru.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 90
– Otwórz. – Otworzyłam oczy i usta, odkąd naprawdę nie miałam nic do gadania. I ponownie, to był Nixon. Nie miałam prawa głosu. Nigdy. Mrożony jogurt był zimny i kremowy na moim języku. – Smakuje? Oh, co za otwarte pytanie. Jego oczy się zamgliły, kiedy pochylił się bliżej mnie, nie mogłam oderwać wzroku od jego pełnych ust kiedy się zbliżały. Jego ciepłe usta były nagle na moich, a potem jak mały dokuczacz, już ich nie było. – Wybacz, myślałem, że widziałem trochę mrożonego jogurty, mój błąd. – Roześmiał się i odsuną. Dupek. – Kłamca – powiedziałam bez tchu, przepychając się obok niego. – Więc co, mam po prostu pociągnąć za jedną z tych rzeczy? – Cóż, wolę słowo pogładzić, ale… Moja twarz wybuchła w płomieniach. Szarpnęłam głową i zdołałam chwiejnie dodać trochę mrożonego jogurtu do kubka. Nawet nie patrzyłam jaki to był smak. Po prostu wiedziałam, że muszę się stamtąd, do cholery, wydostać zanim pozwolę podejść Nixon’owi bliżej. Facet już zagroził, że mnie zniszczy. Udowodnił, że mógł to zrobić. To co, że cierpi na tymczasowe szaleństwo i jest miły, wszystko z powodu mojego naszyjnika? Albo z powodu tego, co stało się w szkole? Zamyślona zaczęłam wrzucać różne rzeczy do mojego jogurtu. – Wow, nie brałem cię za dziewczynę z rodzaju żelkowych robaków. – Huh? Nixon wskazał na kubek w ręce, gdzie miałam w jakiś sposób ułożone pięć, żelkowych robaków. – Uh, yeah, kocham… robaki. – Klasyka. Ktoś powinien nagrywać złote myśli, które wypływają z moich ust. Nixon oblizał usta. Zauważyłam cień uśmiechu na nich. To był największy uśmiech, jaki widziałam… od zawsze. Zarówno kochałam go i nienawidziłam. Z jednej strony niemal zabijał mnie za każdym razem, kiedy uśmiechał się w moją stronę, ponieważ wiedziałam, że to było tylko ulotne, fałszywe. Nixon nie był typem, który proponował coś bez brania czegoś w zamian i wiedziałam, że moja zapłata się zbliżała. – Gotowi? – zapytał znudzony nastolatek. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 91
– Yup. – Podałam mu kubek, położył go na wadze i dodał Nixon’a. – Dwanaście dolarów i dziewiętnaście centów. Za jogurt? Trzymałam usta zamknięte, kiedy Nixon wyciągał kartę. Dzieciak spojrzał na kartę, a następnie zezował na nas i na kartę jednocześnie. Jego usta się otworzyły, a potem je zamknął. Przynajmniej nie trząsł się jak ostatni kasjer. Z szybkim machnięciem oddał kartę i paragon. Zaczęliśmy odchodzić, ale się odezwał. – Um, wiem, że to zabrzmi głupio, ale czy mogę prosić o autograf? Nixon zamarł, jego nozdrza rozszerzyły się, gdy spojrzał na mnie, a potem podał mi swój mrożony jogurt. Obserwowałam jak zaciskał i rozluźniał prawą dłoń, kiedy szedł do dzieciaka. Cholerka, zamierzał mu przywalić. – Jasne. – Pochylił się nad ladą i podpisał serwetkę, którą podał mu dzieciak. – Jak masz na imię? – John. – Koleś wyglądał jakby właśnie spotkał Brad’a Pitt’a. Nixon nabazgrał coś i podał serwetkę John’owi. – Mamy porozumienie, John? Nikt nie wie, że tu jesteśmy? Oczy John’a się rozszerzyły i Nixon odszedł od lady. – Muszę usłyszeć jak to mówisz, John. – Nie było cię tu. – John potykał się na słowach. – Przysięgam. – A gdzie nas zobaczyłeś? – Na ulicy. Ty, uh, zamierzałeś biegać. – Lubię biegać. – Nixon lekko uderzył dzieciaka w ramie i mrugnął. – Dzięki ponownie, John. – Ż… żaden problem, panie Abandonato. Marszczyłam brwi przez resztę drogi do samochodu.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 92
Nie byłam do końca pewna, dlaczego czułam się tak wykończona poza faktem, że miałam zarówno najbardziej emocjonalny i najdziwniejszy tydzień życia. – Jeszcze jeden przystanek. – Nixon jechał z powrotem w stronę szkoły, ale skręcił w lewo zanim wjechaliśmy na właściwą drogę. Buu. Nie miałam głosu w tej sprawie? Czy to było źle, jeśli użyłabym mojej nowej torby od Prady jako poduszki? – Bank? – powiedziałam, kiedy się zatrzymaliśmy. – Yup. – Dlaczego? Nixon się roześmiał. – Zapytała dziewczyna, która nosi ze sobą tysiąc dolarowe banknoty. Rozumiem, że nie masz konta? Zawstydzona pokręciłam głową. – Cóż, w takim razie chodźmy. – Wyskoczył z samochodu. Nie miałam innego wyjścia jak pójść za nim do wielkiego, szklanego budynku. Miał tylko cztery piętra, ale każdy kąt i płaszczyzna budynku wskazywała jakby był wielkim, wściekłym jeżozwierzem. Onieśmielona, starałam się trzymać blisko. Zauważyłam, że mieliśmy ze sobą tylko jednego ochroniarza. – Nixon, gdzie poszła reszta garniturów? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 93
Odwrócił się i złapał moją dłoń, ale nie odpowiedział na pytanie. Dobra, cicha gra. Mogę zagrać. Przeszliśmy tuż obok wszystkich biurek, gdzie ludzie odpowiadali na telefony i pracowali, i weszliśmy do windy. Spodziewałam się, że pojedziemy w górę, sapnęłam, kiedy zjeżdżaliśmy do piwnicy. Piwnica. Serio? Ponownie złapał mnie za rękę, kiedy szliśmy przez długi, marmurowy korytarz. Przed nami było wielkie, drewniane biurko. Dziewczyna z długimi, ciemnymi włosami siedziała i piłowała paznokcie. – Hej Priscilla, gdzie jest Anthony? – zapytał Nixon. – Oh, wiesz, ostrzy no… – Zamknęła usta, kiedy wstała i wyciągnęła rękę. – Przepraszam, a ty jesteś? – Trace. – Potrząsnęłam jej dłonią. – Trace Rooks. Kiwnęła głową i spojrzała w dół na mój naszyjnik. – Rooks, mówisz? – Yup. – Nie brzmi jak… – Pris, potrzebujemy otworzyć konto. Uśmiech nie dosięgał jej oczu. – Oczywiście, że tak. Powiem Anthonemu, że jesteś. Nixon potrząsnął głową. – Nie trzeba, sam się wpuszczę. – Wchodzisz na własne ryzyko, Nixon. – Chodź. – Nixon pociągnął mnie za rękę. Poszliśmy w lewo i dalej, krótkim korytarzem wyłożonym przerażającymi zdjęciami starszych mężczyzn w garniturach i trzymających pistolety. I byliśmy w piwnicy. Nixon przycisnął swój kciuk do mechanicznego czegoś i szklane drzwi się otworzyły. – Anthony? – Tutaj.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 94
Gabinet był piękny. Myślałam, że byliśmy w piwnicy, ale technicznie były tu bardzo szerokie okna, które wychodziły na staw. Czy to samolot? – Potrzebujemy otworzyć konto. – Nixon powtórzył. – My? – Anthony się odwrócił. Cholera jasna, wyglądał jak starsza wersja Nixon’a. Czy to jego tato? Nie, wciąż był za młody. Czekałam na przedstawienie. – Technicznie, ona potrzebuje otworzyć konto. Ja bym poszedł do innego oddziału, ale szczęśliwa dziewczyna ma tysiąc dolarowe banknoty. Oczy Anthonego otworzyły się szeroko, zanim się do mnie odwrócił. – Co zrobiłaś, napadłaś na bank? – Wyszczerzył się. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. – Nie wiedziałam, że to były duże nominały. Dziadek dał mi jakieś pieniądze przed zostawieniem mnie w szkole, a potem było fiasko z moim mundurkiem i torbą i… – Fiasko? – Anthony uniósł brwi. – Muszę to usłyszeć. – Anthony… – Nixon uciął, machając ręką w powietrzu. – Bądź użyteczny Nixon i weź sobie coś do picia. Nixon wymamrotał przekleństwo i odszedł do barku w rogu. – Więc, co mówiłaś? – Anthony kiwnął głową. Moje dłonie zaczęły się pocić. – Ja, uh… ludzie w szkole skąpali mnie w słodzonej wodzie i surowych jajkach. Moja torba doznała bardzo powolnej, lepkiej śmierci. – Najgorszego rodzaju, jestem pewien. – Anthony się uśmiechnął. – Absolutnie – zgodziłam się. – Jestem pewna, że technicznie to moja wina, odkąd odrzucałam zasady już od pierwszego dnia. – Wskazałam na Nixona, który mrużył oczy. – Ale on uratował mnie przed społecznym samobójstwem. Nie żebym była wysoko w piramidzie popularności, tak czy inaczej… ale yeah. Krótko mówiąc, poszliśmy na zakupy, wyciągnęłam pieniądze. Nixon miał prawie wylew. Mężczyźni w garniturach weszli do sklepu spożywczego z pistoletami. Jestem prawie pewna, że zobaczę to w wieczornych wiadomościach i… teraz jesteśmy tu. Twarz Anthonego pozostała niewzruszona.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 95
– W porządku. Brzmi jak normalny dzień w życiu Nixon’a. Witamy w rodzinie… – Wyciągnął rękę. – Oh, nie, nie, nie, nie. – Roześmiałam się nerwowo. – Nie, to nie… tak. Machałam obiema rękami w powietrzu, jak szaleniec. Anthony przechylił głowę na bok. – Znam Nixona od długiego czasu i mogę ci powiedzieć jedno na pewno. To bardzo… tak. Usłyszałam jęk od Nixona i coś, co brzmiało jak przekleństwo. – Teraz, nowe konto. Czy masz numer swojego ubezpieczenia? Zawstydzona, potrząsnęłam głową. – Dziadek powiedział, że zgubił się podczas przeprowadzki. – Przeprowadzki? – Anthony powtórzył obchodząc biurko i uderzając w kilka klawiszy przy komputerze. – Skąd się przeprowadzałaś? – Chicago. Nixon wypluł swój napój na podłogę i zaczął kaszleć. – Wybacz, wujku Tony. Ah, wujek, to ma sens. Tony pokręcił głową z irytacją, ale nic nie powiedział. – Więc, jesteś z Chicago. Dlaczego się przeprowadziłaś? Twoi rodzice pojechali z tobą? Poruszyłam niespokojnie nogami. Co to ma wspólnego z otwarciem konta? Wkrótce poczułam jak ręka Nixona, łapie moją. – Moi dziadkowie uważali, że miasto było zbyt brutalne, tak myślę? Nie wiem. Moi rodzice zostali zabici w wypadku, kiedy miałam sześć lat, więc… – Wypadek? – Powtórzył Anthony. – Bardzo mi przykro z powodu twojej straty. Wzruszyłam ramionami. – Nie pamiętam wiele. – Prawdopodobnie tak jest lepiej. – Anthony powiedział dobitnie. – Um, co to ma wspólnego z otwarciem konta w banku? Przepraszam, nie chcę być niegrzeczna, ale jestem naprawdę wykończona. – Zakupy ci to zrobiły – powiedział Nixon. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 96
Anthony się roześmiał. – Powiedziałbym, że Nixon ma również w tym udział… – Bardzo zabawne. – Nixon potrząsnął głową. – W porządku, panno Rooks, prawda? Skinęłam. – Użyję trochę magii i otworzę ci konto bez numeru ubezpieczenia. Dodam adres szkoły, do której uczęszczasz. Masz numer telefonu, pod którym mogę cię złapać? Podałam mu numer, kiedy zapisywał. – I pieniądze? – Wyciągnął rękę. Nixon sięgnął do tylnej kieszeni i wyciągnął zwitek banknotów, który wyciągnęłam rano z pudełka. Jeśli Anthony był zaskoczony, nic nie powiedział i dał mi tymczasową kartę. Była czarna, zupełnie jak Nixona. – W porządku? – zapytał Nixon, składając niektóre formalności i chowając je do jego kieszeni. Anthony kiwnął. – Na razie. Huh? Co mi umknęło? – W porządku. – Nixon złapał moją dłoń. – Do zobaczenia w niedziele, wujku Tony. – Ty też, Szefie. Nie zapomnij godziny, albo twój ojciec wybuchnie. – Yeah, yeah. – Nixon machnął i wyszliśmy. Jazda powrotna do szkoły zajęła tylko kilka minut. Byłam cicho, w większości dlatego, że byłam zmieszana i zmęczona. Kiedy podjechaliśmy pod mój akademik, odpięłam pas, ale coś wciąż przeszkadzało mi w tej całej sytuacji. – Dlaczego ludzie się ciebie boją? Nixon się uśmiechnął. – A ty się mnie nie boisz? Przełknęłam. – Czasami. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 97
Jego oczy były smutne, kiedy sięgał przez deskę rozdzielczą i złapał moją dłoń. – Wiesz, że nigdy nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził, prawda? – Widzisz! – Nie chciałam krzyczeć. – To właśnie o tym mówię! Kilka dni temu mówiłeś mi, że byłam karaluchem pod twoim butem! A teraz zabierasz mnie na zakupy? Przepraszam, to nie trzyma się kupy. – Yeah, cóż, życie rzadko to robi. – Nixon zaklął, a potem jęknął. Jego twarz była ściągnięta jakby odczuwał wielki ból. – Słuchaj, po prostu cię ostrzegam, to wszystko. A tylko dlatego, że jestem dla ciebie miły, to nie znaczy, że nie musisz przestrzegać zasad, jeśli chcesz tu przetrwać. – Dzięki. Zrozumiałam to głośno i wyraźnie, kiedy zostałam wykąpana w słodkiej wodzie i naćpana. – Cholera, więc dlaczego po prostu nie robisz tego, co mówię? Wzruszyłam ramionami. – Nie lubię jak ktoś się rządzi dookoła. – Nie pieprz. – Uśmiechnął się. – Ale czasami to dla twojego dobra. Nie widzisz tego? Może świat nie jest błyszczący i zabawny jak myślałaś. Ludzie są wredni. Ludzkość jest okrutnym żartem, Trace. Chcę tylko zapobiec im ostatniego śmiechu. Westchnęłam. – Więc, dlaczego cię słuchają? Co masz z tych zasad? Zamarł. Maska zsunęła się na chwilę z jego twarzy i byliśmy po prostu chłopakiem i dziewczyną w samochodzie, rozmawiający. Powietrze było naelektryzowane, kiedy dotknął mojego policzka. – Chciałbym, żeby to nie miało znaczenia. Chciałbym, nie ustanawiać zasad… albo ich stosować. – Więc tego nie rób. – Wyciągnęłam rękę i położyłam na jego piersi. Zamknął oczy. – Czasami nie mamy wyboru. Po prostu jesteśmy. – Co to w ogóle znaczy? Nixon otworzył oczy i powoli zabrał moją rękę z piersi. – To znaczy, że powinnaś słuchać mnie od pierwszego dnia w szkole. – Przechylił głowę na bok. – Nie dotykaj Elektów. Nie oddychaj tym samym powietrzem, co Elekci i nie… – Przeklął. – Po prostu nie. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 98
– Dlaczego? – Moja dolna warga drżała. – Ponieważ jesteś po gałki oczne w gównie i nawet o tym nie wiesz. I gdy się dowiesz… o co w tym wszystkim chodzi… wybór zostanie podjęty za ciebie. Cholera, o czym ja mówię? Wybór został stracony w chwili, kiedy twój dziadek cię tu podrzucił. – Wybór? – Wywróciłam oczami. – Jesteś bardzo poważny i tajemniczy na dodatek, wiesz to, prawda? Kim jesteś? Kimś w rodzaju popularnego celebryty? Synem polityka? Małym, brudnym sekretem prezydenta? Na to się wyszczerzył. – Hmm, ta sprawa z brudnym, małym sekretem na pewno brzmi znajomo. Nie zaprzątaj swojej małej, pięknej główki czymkolwiek, w porządku? Zrób zadanie domowe i zrelaksuj się. Najwyraźniej nie dostanę żadnej odpowiedzi. Chwyciłam moją nową torbę i torebkę, i wyskoczyłam z samochodu. – Dziękuję za… wszystko. Pełne usta Nixona wygięły się w uśmiechu. – Z przyjemnością. Teraz idź popracować. Wyślę Chase’a niedługo. – Chase’a? Dlaczego? – Położyłam rękę na biodrze. Wciąż byłam pod opieką niańki? Nixon wzruszył ramionami. – Żeby nikt cię nie niepokoił, jak inaczej? – Dlaczego nie sprawdzisz samemu? Dlaczego wysyłasz sługę? Warknął ze śmiechem. – Sługę, huh? – Przygryzł wargę, sprawiając, że kolczyk przesunął się na bok. Cholera, nienawidziłam tego, jak seksowny był, nawet się nie starając. – Gdybym przyszedł i sprawdził cię sam, to definitywnie byłoby niepokojenie cię. – Denerwujące jak cholera lepiej brzmi – odszczeknęłam. – Bye, Farm Girl. I to było to, perfekcyjne zakończenie najdziwniejszego dnia mojego życia. – Dzięki za to. – Odwróciłam się od niego. Jego odpowiedzią było zamuczenie. Klasyka.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 99
Monroe była już w pokoju i czekała na mnie. – Jak poszły zakupy? – Siedziała po turecku na łóżku i piłowała paznokcie. – Oh, klawo. Wiesz, inaczej niż patrzenie na szalonych kolesi w garniturach i ze spluwami, a później diabeł kupił mi torbę Prady, żeby zastąpić moją starą. Monroe się uśmiechnęła. – No wiesz, przecież wszyscy wiedzą, że diabeł ubiera się u Prady. – Dziękuję Monroe. – Spojrzałam na nią. – To było bardzo pomocne. Po co w ogóle wpłacasz kaucję? Zawsze robisz cokolwiek Nixon powie? Prychnęła. – Tak, nawet, jeśli myślę, że jest diabłem wcielonym – i dupkiem – przynajmniej utrzymuje mnie bezpieczną. – Przed czym? Hormonalnymi uczniami college? Lodami spadającymi na twoje buty? Nie łapię, kim jesteście, ludzie? – Chcesz obejrzeć film? – Zdmuchnęła włosy z twarzy i zaczęła przeszukiwać płyty jak wariatka. – Okej, łapię. Drażliwy temat. Po prostu wyszukam twoje nazwisko w internecie. Zamarła nad kolekcją DVD, ale nic nie powiedziała. Może to nie była wielka rzecz? Szybko przeszłam przez pokój do komputera i wpisałam ich nazwisko Abandonato. Cholera jasna. Nie tego się spodziewałam. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 100
Ich nazwisko było na wszystkim. I kiedy mówię na wszystkim, mam na myśli wszystko Abandonato Enterprises, LLC. Posiadali szkołę, dosłownie byli właścicielami. Mieli bank, w którym byłam, sklep spożywczy, centrum handlowe, stacje benzynowe. I moje ulubione, nie salony samochodowe – nie, ponieważ to byłoby za normalne. Posiadali marki samochodów. Kilka zagranicznych marek. Cholera. – A myślałam, że Mormoni posiadają wszystko – powiedziałam pod nosem. Monroe zakrztusiła się ze śmiechu. – Słyszałam to, Boots. – Czego nie jesteście właścicielami? – Disneyworld? – zaoferowała. Bardzo zabawne. – To dlatego macie tyle ochrony wszędzie? Monroe zerknęła przez moje ramię na ekran. – Jesteśmy warci kupę pieniędzy. Nasz tato jest jakby paranoikiem, wiesz? Jest wart miliardy. Wyobraź sobie, że jedno z nas zostaje porwane dla okupu? To miało sens. Logicznie rzecz biorąc, można powiedzieć, że tacy ludzie będą bać się władzy, ale to wciąż nie tłumaczy, dlaczego ten dzieciak poprosił Nixona o autograf. – Jesteście celebrytami czy czymś w tym stylu? Monroe się roześmiała. – Wokół tych rzeczy? Powiedzmy, że czymś w tym stylu. Rozległo się pukanie do drzwi. Wyłączyłam ekran i poszłam otworzyć. Chase stał tam, z rękami w kieszeniach swoich jeansów. Obcisły sweter otulał jego perfekcyjne ciało. Odwróciłam wzrok. – Hej Chase – zawołała Monroe. – Hej Mo… – Jego oczy wróciły do mnie. – Hej Trace. – Nixon cię przysłał? – Yup. – Zostajesz? – Yup. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 101
– Zamierzasz powiedzieć coś więcej oprócz yup? Położył dłonie na framudze i pochylił się do przodu, jego usta były cale od moich. – Nie jestem zbyt rozmowny. Jestem bardziej w rodzaju działającego faceta. – Założę się, że tak. – Kiwnęłam. – Proszę, wejdź, rozgość się w naszym pięknym więzieniu. – To nie jest więzienie. – Monroe wywróciła oczami. – Nixon po prostu upewnia się, że jesteś bezpieczna i choćbym mogła prawdopodobnie skopać kilka tyłków na naszym piętrze, nie chcemy zostać wypieprzone, jeśli drużyna footbalowa zdecyduje się zrobić nam dowcip. – A dlaczego mieliby to zrobić? – zapytałam. – Jesteś lśniącą, nową rzeczą, kto nie chciałby się z tobą zabawić? – Chase wzruszył ramionami. – Wiem, że jeśli miałbym szansę… – Myślę, że bezpiecznie jest powiedzieć, że wiem jak to zdanie się kończy. – Oh yeah? – Chase opadł na moje łóżko w ten sam sposób jak Nixon kilka dni temu. – Więc jak? – Z moimi nowymi, błyszczącymi butami w twoim tyłku. – Uśmiechnęłam się. – Cholera. – Co? – Wyjęłam mój notatnik i otworzyłam na zapiskach z angielskiego. – Nixon jest szczęśliwym draniem. – Huh? Dlaczego? Chase się uśmiechnął. – Nigdy nie byłem dobry do utrzymywania myśli dla siebie. Monroe jęknęła. – Chase, nie. To jak pragnienie śmierci, więc… nie. – Nie będziesz zawsze w pobliżu Mo. – Nie, ale jeśli dotkniesz czegoś, co należy do diabła, on prawdopodobnie potępi twoją duszę, najprościej mówiąc. A jeśli chcesz części biznesów po skończeniu szkoły, musisz zachowywać się jak najlepiej. Przeklął. – Racja, więc to była dziwna rozmowa. Zamierzam odrobić lekcje. Nikt nic nie powiedział. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 102
Trzy godziny później, byłam wykończona, ale skończyłam. A była dopiero ósma wieczorem. Jak żałośnie. Byłam świeżakiem w college i robiłam moje zadania domowe wcześnie w piątek wieczorem, kiedy byłam niańczona przez jakiegoś kolesia, który należał do kręgu ojca chrzestnego. Plotkara nie miała nic w tej szkole. Celowo rzuciłam książkę na łóżko, wyrywając Chase’a ze snu. – Kurwa! Dlaczego to zrobiłaś? – Zabawa. To było zabawne. A ja skończyłam, możesz iść. Skończyłam wszystkie moje zadania w spokoju, przez ciebie. Poszłam otworzyć drzwi. Chase się roześmiał, ale nie wstał ze swojego miejsca. – Chase! Mówię poważnie, nie musisz zostawać… – On robi tylko to, co mu powiedziałem. – Nixon powiedział od drzwi. – Skończyłaś swoje zadania? Gapiłam się na niego i wtedy zaczęłam gorączkowo biegać po pokoju, rzucając ubraniami i sprawdzając szafę. – Mo, twoja przyjaciółka oficjalnie się zagubiła. Słyszałam jej śmiech, ale byłam na misji. Musieli mieć kamerę czy coś. Skąd wiedział, że właśnie skończyłam lekcje? Śmieszne! Może byłam po prostu paranoikiem przez ten dzień, no ale proszę was! – Trace. – Nixon podszedł za mnie, chwytając moje ręce, kiedy wyrzucałam swetry w powietrze. – Trace. – Tym razem jego usta musnęły moje ucho i się zatrzymałam. Nie dlatego, że chciałam, ale szczerze nie mogłam ruszać rękami i mówić w tym samym czasie, kiedy był tak blisko mnie. – Co robisz? Spuściłam głowę. – Szukam ukrytych kamer. – Za jakiego faceta mnie masz? – Obrócił mnie w ramionach tak, że staliśmy twarzą w twarz. Spojrzałam w dół. – Za takiego, który nosi broń i wysyła swoich przyjaciół, żeby mnie niańczyli w moim własnym akademiku. Takiego, który wiedział kiedy skończyłam moje zadania i magicznie pojawił się w moich drzwiach. Za takiego. Nixon wybuchł śmiechem.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 103
– Wow, czasami posuwasz się za daleko. – Sięgnął do tylnej kieszeni. Powoli się cofnęłam. To znaczy, co jeśli wyciągnie pistolet. Albo paralizator albo… cholera. Komórka. – Widziałaś jedno z nich? – Pomachał przed moją twarzą. – Chase wysłał mi wiadomość dziesięć minut temu, mówiąc, że prawie kończysz. – On spał. On… – Ma lekki sen i był pod ścisłą instrukcją, żeby powiedzieć mi, kiedy będziesz kończyć. – Dlaczego? – Skrzyżowałam ramiona. – Żebyś mógł przysłać kolejną zmianę? Kto to będzie tym razem? Tex? Phoenix? Kiedy powiedziałam Phoenix, skrzywił się. – Skończyłaś? – Tak, ale… – Dzięki, Chase, do zobaczenia później. – Nixon wyciągnął mnie na korytarz jak nietoperz z piekła. – Gdzie idziemy? I dlaczego się śpieszymy? Nixon nie odpowiedział. Przesunął kartę i otworzył windę. W chwili, kiedy drzwi się zamknęły, przycisnął przycisk zatrzymujący. Cholera jasna. To było to jak miałam umrzeć. – Nixon, co do… Pchnął mnie na ścianę, zanim skończyłam zdanie. Jego usta naciskały na moje, a jego ręce podniosły mnie w powietrze, dociskając nasze ciała do siebie. Metal jego kolczyka w wardze, wysłał elektryczne wstrząsy przez mój system, kiedy otarł się o moją dolną wargę. Dobry boże, nigdy nie całowałam takiego chłopaka. Nigdy. Z jękiem mnie opuścił. Nie planowałam go dotykać, po prostu to zrobiłam. Złapałam jego rękę, ale ją uwolnił. – Proszę, nie dotykaj. Nie dobrze. – Nixon, nie możesz po prostu… – Tak, mogę. – Założył ręce na piersi i oparł się o przeciwległą ścianę. – I zrobię. – Znów nacisnął przycisk, powodując włączenie windy. Skurwiel. Chciałam uderzyć go w twarz. Myślę, że mógł to wyczuć, ponieważ nie przestawał się uśmiechać. Kim do cholery myślał, że jest? Więc, co? Ludzie się go bali
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 104
ponieważ był bogaty? Ponieważ jego wielki tatuś miał wszystko? To nie znaczyło, że mógł robić cokolwiek z dziewczyną tylko dlatego, że chciał. To nie znaczy, że nigdy nie miał wymówek dla swojego zachowania. I jasne jak cholera, nie miał prawa bezsensownie całować dziewczyny, a następnie zakazać jej się dotknąć. – Więc to tak działa, Nixon? Bierzesz, ale nie możesz oddać? Zagryzł wargę i podszedł do mnie w chwili, kiedy drzwi się otworzyły. – Zabawne. Nie sądziłem, że biorę. – Oh, yeah? – Moje brwi się podniosły. – Yeah. – Złapał mnie za rękę, zanim mogłam ją uwolnić. – Ja dawałem. Wystawiłam mu język. – Zrób tak ponownie i zobacz co się stanie – zagroził. Trzymałam usta zamknięte. Coś się między nami zmieniło tego popołudnia. Coś dużego – po prostu nie wiedziałam co. Wczoraj martwiłam się, że będzie patrzył w drugą stronę, jeśli jakiś samochód by na mnie jechał. Teraz… cóż, teraz czułam jakby robił wszystko, żeby trzymać mnie blisko – niemal jakby stracił mnie wcześniej i wiedział jakby to było, być beze mnie. Ale to było śmieszne. Najwyraźniej nigdy nie byłam tak całowana, ponieważ mój umysł wyczarowywał wszelkie, szalone historie. Musiałam przestać tyle czytać. Wyszliśmy na zewnątrz i zaczęliśmy iść przez kampus. – Nie wiedziałem. – Przeklął. – O tym, co zrobił Phoenix. – Myślałam, że powiedziałeś mu, co ma zrobić, po naszym małym wyzwaniu, o tym, że nie będziesz mnie chronił i takie tam. Zatrzymał się i przyciągnął mnie obok siebie. – Naprawdę myślisz, że jestem aż takim dupkiem, który by cię naćpał, wystawił tak, żebyś wyglądała jak szkolna dziwka i zabrał ci kartę dostępu, żebyś była w potoku bez wiosła? Wzruszyłam ramionami. – Powiedziałeś, że nie będziesz mnie chronić, że… – Kurwa. Dziewczyny są czasem tak tępe. – Przesunął ręką po włosach. – Byłem zdenerwowany, Trace! Jesteś tak cholernie rzeczowa i nigdy nie słuchasz! Chciałem cię postraszyć przez kilka dni. Nie zamierzałem rzucić cię cholernym wilkom. – Oh. Złapał moją dłoń i zaczął iść. Moja ręka była taka mała w jego.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 105
– Gdzie idziemy? – Zobaczysz. I oficjalnie rozmowa została zakończona. Nabraliśmy tempa, gdy szliśmy za salą gimnastyczną w kierunku tylnej części ogrodzenia, gdzie kilka drzew zostało posadzonych, żeby to wyglądało bardziej jak parki niż szkoła, co chyba było nieco typowe dla bogatych szkół. Nixon zatrzymał się na środku trawy i gwizdnął. Święta drużyno footbolowa. Kilka świateł zostało włączonych prawie jak reflektory i wtedy Tim, rozgrywający, z którym niby spałam, wyszedł w światła. Wyglądał na przestraszonego jak cholera. Spojrzałam za siebie. Phoenix i Tex stali tam w ciszy i patrzyli. Nixon zdjął swoją skórzaną kurtkę i wyciągnął ją. Tex powoli podszedł i wziął ją z jego ręki, i mrugnął do mnie. – Tim. – Nixon powiedział surowym głosem. – Czy wiesz, dlaczego tu jesteś? Tim skinął, jego spojrzenie zamigotało na mnie, a potem wróciło do Nixona. – Słowa, Tim. Muszę usłyszeć jak to mówisz. – Tak. – Tak, co? – Tak, sir. – Głos Tim’a był napięty. – Tim, uprawiałeś czy nie, sex z tą dziewczyną? – Wskazał mnie. Chciałam zniknąć na miejscu. Cholera, z jakiegoś powodu, czułam jakby to była moja wina… jeśli nie wzięłabym tego drinka od Phoenix’a. – Nie. – Nie… co? Tracę cierpliwość, Tim. – Nie, sir. Nie uprawiałem seksu z Trace Rooks. – Interesujące. – Nixon podszedł bliżej do Tim’a i strzelił kostkami. – A kto kazał ci rozpowiadać kłamstwa na temat Trace? Tim nic nie powiedział. – Słyszeliście to, wszyscy? – Nixon obrócił się dookoła z podniesionymi rękami. Koleś, który pocałował mnie w windzie i koleś przede mną, byli dwoma innymi ludźmi. Jego mięśnie były napięte w blasku księżyca. Odsunął kilka kosmyków zabłąkanych włosów. – Jego odpowiedzią jest cisza. Cóż, przynajmniej nie jest szczurem. Racja, Tim? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 106
Tim nic nie powiedział, po prostu tam stał. Z wysoko podniesioną głową. Nixon roześmiał się, a następnie uderzył go w szczękę. Dosyć mocno, powodując, że Tim się potknął. Krew sączyła się z jego wargi, ale wciąż niczego nie mówił. – Jak długo to zajmie, Tim? Tim się uśmiechnął. Nixon uderzył go ponownie. Tym razem Tim opadł do przodu, dając Nixon’owi idealną okazję do użycia kolana. Krew poleciała z jego nosa i upadł na ziemię. – Wciąż milczysz, Tim? Cholera, dlaczego nikt nic nie robił? Przerażona, spojrzałam do tyłu na Tex’a. Potrząsnął głową, dając mi cichą wiadomość, żebym nic nie robiła, ale byłam zbyt przestraszona by uciec. Moje stopy były zamrożone w miejscu. – Więcej? – zapytał Nixon, a następnie kolejny cios wylądował na szczęce Tim’a, a potem kolejny i jeszcze jeden, aż myślałam, że naprawdę zamierza go zabić. Wreszcie Tim zawołał. – Phoenix! Jeden z twoich mi kazał! Powiedział, że będziesz zadowolony. – Powiedział, że będę zadowolony? – Nixon się roześmiał. – Tim, czy wyglądam na zadowolonego? – Nie. – Nie, co? – Nixon powiedział śmiertelnym głosem. – Nie, sir. Przepraszam, sir. To się nie powtórzy. Ja nie… – Cholerna racja, to się nie powtórzy. Teraz podnieś swój żałosny tyłek i przeproś Trace. Tim powoli wstał na nogi i potknął się w moją stronę. Jego lewe oko zaczynało puchnąć i krew pokrywała jego twarz. – Przepraszam za wszelkie kłopoty, które mogłem wyrządzić, Trace. Nixon przyszedł za nim, łapiąc go za ramię i rzucając w tłum zawodników przed nami. – Oczyśćcie go. Nienormalna ilość tak sir poleciała od chłopaków, którzy pomogli Tim’owi odejść. Ludzie zaczęli się rozpraszać. W tym też Phoenix i Tex. – Jeszcze jedna rzecz. – Nixon powiedział głośno. Wszyscy zatrzymali się w miejscach. – Phoenix… chodź tu. Teraz.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 107
Zwykle zadowolona twarz Phoenix’a zbladła, kiedy powoli szedł do Nixona, unikając kontaktu wzrokowego. – Tak, sir. – Dlaczego? – Ponieważ ty nigdy… Dźwięk uderzających kostek sprawił, że niemal zwymiotowałam, kiedy zobaczyłam, jak Phoenix uderzył w ziemię i Nixon potrząsał swoją dłonią. Ludzie sapnęli. Moje usta się otworzyły. Zaczęły się szepty. Nie wiedziałam, czy to było normalne dla Nixona, uderzać swoich przyjaciół. To znaczy, nie wyglądał na takiego. Ja po prostu… nie wiem. – Jaka powinna być twoja kara? – Nixon go okrążał. – Wyszedłem na noc, żeby zająć się rodzinnym interesem – interesem, którym się interesujesz – a kiedy mnie nie ma, zdradzasz mnie, wydając własne rozkazy odnośnie nowej? – Nie okazywała ci szacunku! – Phoenix krzyknął. Nixon się pochylił. – Więc pomyślałeś, że mnie zlekceważysz, to jest to? Pomyślałeś, że brak szacunku wyrówna więcej braku szacunku? Phoenix nic nie powiedział. – Od kiedy to jest w porządku, naćpać niewinną dziewczynę? Hmm, Phoenix? Był cicho i wtedy: – Chase ją zabrał. – On też powiedział mi wszystko w nocy i będzie znosił swoją karę przez cały rok. Miałam chore przeczucie, że jego karą był obowiązek niańczenia. Jakby chroniąc mnie przed tym, co sam spowodował. Oh radości. – Co? Nic nie powiesz? – zapytał Nixon. Phoenix potrząsnął głową. – Nie, sir. Przepraszam, sir. – Będzie ci przykro – wymamrotał Nixon. – Wylatujesz, Phoenix. Złamany. Jesteś cafone.4
4
Nieokrzesany, chamski – zostawiłam w oryginale bo fajnie brzmiało:P
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 108
– Co? – Phoenix zerwał się na równe nogi. – Nie możesz mi tego zrobić! Mój ojciec… – Synu. – Dobiegł głęboki głos. – To zostało omówione. Odpuść. – Co? – Phoenix warknął. – Dałem ci wszystko! Twojej rodzinie! Obiecałeś! – Próbował uderzyć Nixona, ale ruszył z drogi. Phoenix był już zbyt dotknięty, zbyt wiele szkód było wyrządzonych w każdym razie. – Skurwysynie! Zabiję cię! Duży, krzepki mężczyzna stanął za Phoenix’em i wyszeptał mu coś do ucha. Oczy Phoenix’a się rozszerzyły. Nigdy nie widziałam takiej nienawiści w czyimś wzroku, w całym swoim życiu. Nagle obawiałam się o Nixona, o wszystkich w pobliżu Phoenix’a. – To nie koniec, Nixon. Nie możesz nas po prostu od tego oderwać – od nas! Popełniasz wielki błąd. Mam nadzieję, że zdasz sobie sprawę co robisz. – Owszem. – Nixon powiedział pewnie. – I mam nadzieję, że spodoba ci się praca w fast foodzie. Ponieważ to jedyne miejsce, które cię zatrudni, jeśli choćby odetchniesz ponownie w jej kierunku. Phoenix splunął na ziemie i odskoczył od swojego ojca, znikając w mroku nocy. Jego ojciec, dziekan, żeby być dokładnym, stał tam bezradnie. – Masz zamiar… powiedzieć…? – Nie. – Nixon urwał. – To jest między nami, było między nami. Po prostu trzymaj go z dala i nie pójdę dalej. – Dziękuję, sir. Nixon kiwnął. A dziekan odszedł. – Co to, do cholery, za szkoła? – wymamrotałam pod nosem. To Tex mi odpowiedział. – Myślałem, że do tej pory będziesz już wiedzieć. Jego. – Wskazał na Nixon’a. – Kto tak powiedział? – Amerykański dolar. – Tex owinął swoje ramię wokół mnie, kiedy zadrżałam. – Kilka miliardów, żeby być dokładnym… cóż, to i rodzina Abandonato. – Więc nazwisko Abandonato ukrywa wiele grzechów, to jest to? Tex westchnął. – Nazwisko Abandonato albo ukrywa grzechy albo cię zabija. Tak czy inaczej, wynik jest taki sam, tak myślę. – A co to jest? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 109
– Nigdy nie jesteś wolny. – Od czego? Jego odpowiedzią była cisza. Która przestraszyła mnie bardziej niż cokolwiek. Kiedy zgłosiłam się do loterii, żeby iść do tej szkoły, wszystko o czym mogłam myśleć to jak mogłabym być praktycznie ustawiona do końca życia. A teraz wydawało się jakbym weszła do filmu akcji, gdzie gwiazdy mają więcej władzy niż prezydent Stanów Zjednoczonych. Po prostu, kto był Elektem i dlaczego to taka wielka sprawa zostać wyrzuconym z kliki? Potrzebowałam odpowiedzi, ale nie byłam pewna czy dostanę je od Nixona. – W porządku? – zapytał. – Czy też mam powiedzieć tak, sir? – powiedziałam drżącym głosem. Tex wybuchł śmiechem. – Jest cała twoja, człowieku. – Wyszedł w ciemność, a ja zostałam z zawodnikiem MMA. 5
5
W oryginale Ultimate Fighter, co odnosi się do programu o walkach MMA. Tak lepiej dla mnie brzmi :)
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 110
– Wszystko w porządku? – zapytałam cicho. Nixon kiwnął. – Jest dobrze. – Kostki miał skąpane krwią. Zastanawiałam się czy to boli. Z przekleństwem wręczył mi swoją kurtkę i ściągnął swoją dopasowaną bluzkę z długimi rękawami, ukazując czarną, opiętą koszulkę bez rękawów, pod spodem. Użył koszulki do wyczyszczenia rąk i włożył kurtkę. – Więc… – Włożyłam ręce w kieszenie. – Nie jestem pewna czy powinnam powiedzieć dziękuję czy co ty sobie do cholery myślałeś. Wzruszył ramionami. – Wiedzieli, że to nadchodzi. Tim nigdy nie powinien słuchać Phoenixa, a Phoenix powinien trzymać się od ciebie z daleka. Znał zasady i je złamał. – No i znowu te całe zasady – wymamrotałam. – Zasady sprawiają, że świat się kręci. – Nixon się roześmiał i objął mnie ramieniem. – Plotki powinny teraz umrzeć, dobrze? – Yeah, ale czy ludzie nie będą o tym rozmawiać? I dlaczego dziekan był taki wyluzowany? Mam na myśli, że jest dwa razy od ciebie starszy. Nixon wzruszył ramionami. – Mamy porozumienie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 111
– Racja. – Przytaknęłam. – Jakiego rodzaju porozumienie? Przestrzega twoich zasad albo strzelisz mu w twarz? Nixon znów się roześmiał. – Wow, dzięki, potrzebowałem tego. – Jego oczy błyszczały w świetle księżyca. – To jest to, co ludzie robią w telewizji, strzelają sobie w twarz? – Tak, cóż. Nie. Zgaduję. Nie wiem. – Westchnęłam. – Kim jesteś? Jakimś gangsterem czy coś? – Jasne. – Jego palce przeniosły się na tył mojej szyi, pieszcząc linię włosów. – Zostawmy to tak. Jestem gangsterem. – Zabiłeś kiedyś kogoś? – Naprawdę? – Odsunął się w tył, jakby był urażony, że w ogóle zapytałam. Cóż, to mnie zamknęło. Jego ręka przeniosła się do mojego policzka, wysyłając iskry w dół kręgosłupa. – To nie fair – powiedziałam bez tchu. – Co? – Jego wzrok był na moich ustach. – To, że możesz mnie dotykać, ale ja nie mogę dotknąć ciebie. – Że wyglądasz jak bóg, a ja wyglądam jak biedna dziewczyna ze wsi. Westchnęłam i odsunęłam się od niego. Przechylił głowę na bok. – Wolisz, żebym cię nie dotykał? – Nie! – wypaliłam. A potem schowałam twarz w dłonie. Zachichotał i przyciągnął mnie do swojego ciała, więc moja głowa spoczywała na jego piersi. – Po prostu nie rozumiem. Dlaczego to coś innego? Mam na myśli, dotykamy się teraz, ale… – Mam nad tym kontrolę. – Odetchnął i podniósł moją brodę do jego. – Wiem, że to brzmi dziwnie. Ja po prostu… nie lubię, kiedy ludzie mnie dotykają bez mojej zgody. Odkąd byłem dzieckiem, później… – Przełknął. – Tak czy inaczej, to nie ma znaczenia. To po prostu moja rzecz. – Jak zasady? – wyszeptałam. – Tak, jak zasady. – Jego kciuk gładził moją dolną wargę. – Jesteś piękna, wiesz.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 112
Zaśmiałam się niezręcznie i próbowałam przechylić brodę w dół, ale mi nie pozwolił. Dlaczego pozwalałam facetowi, który wprowadził bojaźń bożą dziekanowi, dotknąć mojej twarzy, nie mam pojęcia. Ale… było w nim coś. Coś, co sprawiało, że chciałam go dotknąć, pragnęłam go dotknąć i nienawidziłam, że odpowiadałam na jego pieszczoty, zwłaszcza po tym jak traktował mnie na początku. – Nie – wyszeptał w mój policzek, kiedy pochylał usta do mojego ucha. – Nie odsuwaj się ode mnie, proszę. – Dobrze. – Mój głos był chwiejny i niepewny, a moje serce biło jakbym właśnie przebiegła maraton. Oddychaj. Potrzebowałam oddychać. Jego usta znalazły moją szyję i mimowolnie westchnęłam. – Taka wrażliwa – mruknął, kiedy jego język oblizywał jego wargi, a potem obrysował znak pod moim uchem. – Tak cholernie wrażliwa. Twoja skóra jest tu taka delikatna. Wzdrygnęłam się, kiedy jego usta spotkały moją szczękę. Jego ręce zacisnęły się w moich włosach, przyciągając mnie bliżej. – Nixon. – Mój głos był słaby. – Co robisz? Jego usta spotkały moje. Pocałunek był krótki. Westchnął. – Chciałbym wiedzieć. – Nie możesz po prostu… – Przełknęłam. – Nie możesz chodzić dookoła całując ludzi, których nienawidzisz. – Kto powiedział, że cię nienawidzę. – Puścił moją głowę i zrobił krok w tył. – Cóż, nie potrząsnęliśmy swoimi dłońmi i krzyczeliśmy swoich imion, kilka dni temu. Nixon oblizał wargi. Jego zasłonięte oczy wypalały gorący ślad na moim ciele aż myślałam, że umrę od chęci posiadania go tu i teraz. – Więc chcesz, żebym wykrzyczał twoje imię? To o to chodzi? Śmiejąc się, odepchnęłam go. – Przestań być takim facetem. Jestem poważna. – Oh, wierz mi… – Przesunął dłonią po ramieniu w dół mojego obojczyka aż jego palce dotknęły pierwszych guzików mojej koszuli. Nie miałam cienia wątpliwości, że facet dostałby 6+ za rozbieranie kobiet jedną ręką. – Jestem śmiertelnie poważny. Przełknęłam nerwowy śmiech, buzujący we mnie i odeszłam z jego zasięgu. – Więc gangster, powiesz mi dlaczego wziąłeś osobisty interes w prowadzeniu tej szkoły?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 113
Łapiąc wskazówkę, schował ręce w kieszenie i stanął krok obok mnie. –Lubię jak rzeczy są w porządku. – Wow, w takim razie jesteś w złej szkole. – Wiesz co mam na myśli. Robię co mogę, kiedy mogę. Poza tym, jest to jedno z miejsc mojej pracy, utrzymywać pokój tu, zachowywać tajemnice, sprawiać, żeby wszyscy byli zadowoleni. Aktualnie to męczące. – Mam trudności z wyobrażeniem sobie kogoś robiącego cokolwiek, to co ty. Zaśmiał się gorzko. – Więc widocznie nie poznałaś mojego ojca. Zatrzymałam się i wyciągnęłam rękę. – Co masz na myśli? Czy on… czy on jest zły? Nixon westchnął. – Cóż, nie jest Myszką Miki czy Mikołajem, jeśli o to pytasz. – Przygryzł wargę i otworzył usta jakby chciał powiedzieć więcej. Zamiast tego mruknął i złapał mnie za rękę. – To nie ma znaczenia. Tak czy inaczej, miałem zapytać cię wcześniej, ale wtedy zostaliśmy rozproszeni przez twoje narkotykowe pieniądze… Wywróciłam oczami. – Czy Alfero coś dla ciebie znaczy? – Alfero? – powtórzyłam. – Hmm… jak Alfredo bez D? – Tak. Jak jedzenie. – Spojrzał na mój naszyjnik i westchnął. – To jest na tyle twojego naszyjnika. – Więc? – Więc… – Kiwnął głową. – Wiesz, że jest w porządku mi powiedzieć. Nic nie powiem. To znaczy, wiem, że jestem Abandonato, ale jest to nie tak, wiesz, ustawię Jimmiego na twoim, czy coś. Wybuchłam śmiechem. – Jesteś naćpany? Zmrużył oczy. – Nie. – Wow, więc musisz wiedzieć, że nie mam pojęcia o czym mówisz.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 114
– Nie wiesz? – Nope. – Dobrze. – Westchnął i kopnął ziemię. – To jest, wow… to jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze. – Myślę, że musiałeś stracić więcej krwi niż myślałeś w tej bójce. – Trąciłam go łokciem. Roześmiał się. – Przynajmniej mogę powiedzieć, że już cholernie dla ciebie krwawiłem, jeśli będzie trzeba. – Trzeba? Zatrzymał się i dotknął moją brodę, unosząc moją twarz do jego. – Żeby utrzymać cię bezpieczną. – Więc, umarłbyś za mnie? – Zażartowałam starając się przełamać niezręczność. – Nie rozumiesz? Mój oddech stał się nieregularny, kiedy pochylił się wystarczająco blisko by pocałować mnie ponownie. – Oddałbym za ciebie życie. – Dlaczego? Nawet mnie nie znasz. Zamknął oczy, a kiedy je otworzył widziałam w nich tylko ból i żal. – Nie masz pojęcia co wiem i wierz mi kiedy mówię, że twoje życie jest warte cholernie więcej niż moje. I tak, po tym wieczorze, lepiej uwierz, że znam cię lepiej niż kto inny, nawet lepiej niż ty sama, i modlę się do boga, że pozostanie w ten sposób, Trace. Już zaczynałam otwierać usta, żeby zadać więcej pytań, ponieważ w zasadzie to wszystko co miałam odkąd przyjechałam do tej szkoły, światła na nas padły. Akademik był przed nami i ulica została zablokowana przez kilka drogo wyglądających samochodów. Oczywiście wszystkie były czarne. Czy nikt tu nie wierzył w kolory? – Trace idź do środka. – Ale… Nixon chwycił mnie za ramie i odwrócił mnie do siebie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 115
– Trace, musisz mnie teraz posłuchać. Weź to. – Podał mi swoją czarną kartę–klucz. – Nie idź. Biegnij dopóki twoje nogi nie zapłoną. Biegnij do środka, biegnij do windy, biegnij cholernym korytarzem i zamknij drzwi dopóki nie przyjdę po ciebie. Rozumiesz? Panikowałam i wszystko co mogłam zrobić to skinąć. Nixon ścisnął moją dłoń, owiniętą w klucz i ponownie wyszeptał: – Biegnij. Nie potrzebowałam, żeby mówił dwa razy. Biegłam jak cholera. I kiedy biegłam wszystko, o czym mogłam myśleć, to dlaczego nie byłam bezpieczna we własnej szkole? I jak te samochody się tu dostały, jeśli oni byli źli? Przeciągnęłam kartę i wbiegłam do akademika. Kiedy byłam w widzie, spojrzałam w górę i zobaczyłam dwunastu gości w garniturach, wchodzących do środka. Kiedy drzwi windy się zamknęły, mogłam przysiąc, że widziałam dziadka. Boże, tęskniłam za nim. To dlatego wariowałam. Winda zadzwoniła i pobiegłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Monroe była już w łóżku. – Co do diabła, Trace? Masz morderców na ogonie. Potrząsnęłam głową i łapałam powietrze. – Nie wiem. Po prostu… Nixon kazał mi uciekać, więc uciekłam. I pobił się z Phoenixem i Timem i… – Jest w porządku. – Monroe powiedziała szybko. – Widziałaś walkę? Kiwnęłam. – Więc wiesz, że Nixon o siebie zadba, prawda? Ponownie kiwnęłam. – Świetnie, teraz chodź obejrzeć film. – Co!? – krzyknęłam. – Nie mogę po prostu obejrzeć filmu, kiedy twój brat może być mordowany! Monroe wybuchła śmiechem. – Uwierz mi, kiedy mówię, że nikt nie jest tak głupi, żeby zamordować mojego brata. – Oszalałaś? Ja… – Mój telefon zaczął dzwonić. Cóż, przynajmniej działał. Miałam wątpliwości po incydencie ze słodką wodą. Spojrzałam na wyświetlacz. Oh, boże. – Cześć dziadku! – Praktycznie wykrzyczałam do telefonu.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 116
Zachichotał po drugiej stronie. – Groszku, jak pierwszy tydzień w szkole? – Oh… wiesz. Um, nuda – skłamałam. – Dobrze cię traktują w tej fantazyjnej szkole? Natychmiast się zrelaksowałam. Bardzo za nim tęskniłam. Byłam tak przerażona, ale jeśli powiedziałabym mu co się dzieje, prawdopodobnie przyjechałby tu ze swoim shotgunem i usiadłby na zewnątrz moich drzwi. On i Nixon mieli to ze sobą wspólnego. – Yup, wszyscy są super mili. – Oh kochanie, wiedziałem. Tak się cieszę. Był cicho przez chwilę i wtedy dodał. – Trace? Otwierałaś pudełko babci? Westchnęłam szczęśliwie. – Tak, sir! Nie spojrzałam na wszystko, ale nosiłam naszyjnik przez cały dzień. – Aw, to dlatego moje serce jest dumne! Kochała ten naszyjnik, Trace. Swędziało mnie żeby zapytać więcej, ale miałam drugie połączenie. – Hej dziadku, mogę oddzwonić? – Oh nie, nie martw się mną, Tace. Muszę iść nakarmić krowy na noc. Trzymaj się z dala od kłopotów, dobrze? – Dobrze! Kocham cię! – Trace, kocham cię bardziej. Dobranoc, groszku. – Branoc! Odebrałam drugą linię. – Halo? I wszystko co słyszałam to przerażające oddychanie. Niesamowite. I moja noc była kompletna. Szybko zakończyłam połączenie i rzuciłam telefon na łóżko. – W porządku? – zapytała Monroe. – Jak tam dziadek? Dlaczego nie obejrzymy The Proposal, czy coś? – Nie. – Machnęłam ręką. – To wszystko. – Z pomrukiem opadłam na łóżko i jęknęłam. – Hey. – Łóżko się obniżyło, kiedy Monroe usiadła obok mnie. – Jest dobrze, obiecuję. Nixon jest… Nixon jest. Cóż, chodzi oto. To jest Nixon. Jestem pewna, że miał dobry powód, Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 117
żeby cię tu odesłać i świruje cholernie za tobą, ale nie zapominajmy, że jest opiekuńczy jak brat niedźwiedź. – Racja. – Drżałam, ale nie ze strachu, ale dlatego, że ciężko było mi myśleć, że Nixon i ja mamy relację jak brat niedźwiedź. I jeśli to jest to jak to klasyfikuje, wtedy mam cholernie więcej problemów niż mężczyźni w garniturach i przerażający telefon. Rozległo się pukanie do drzwi. Rzuciłam się z łózka. Niemal potykając się o koce, kiedy dotarłam do drzwi i otworzyłam je. Nixon stał oparty o framugę i patrzył na swój telefon. Bez myślenia, wciągnęłam go w ramiona i przytuliłam. Były te wszystkie zasady o nie dotykaniu go, ani nie oddychaniu tym samym powietrzem. Ale byłam taka przerażona i… Cholera jasna. Był jak ciepła rzeźba, a następnie bardzo powoli jego ramiona owinęły się wokół mnie. Byłam prawie pewna, w tym momencie, że ramiona Nixona były moim ulubionym miejscem na świecie. Rozkosz nie trwała zbyt długo. W momencie kiedy zdałam sobie sprawę, że nie ma żadnych guzów ani siniaków i pisał smsa, tak smsa, zanim go przytuliłam. Z krzykiem się odsunęłam i uderzyłam go w pierś. – Przestraszyłeś mnie jak cholera. Uśmiechnął się. – Szybko biegasz, Farm Girl. Uczyli cię tego w Wyoming? – Z powolnym mrugnięciem obszedł mnie i przytulił krótko siostrę. – Coś jest z tobą bardzo nie tak. – Trzasnęłam drzwiami i założyłam ręce na piersi. – Jakbym nie wiedziała – wymamrotała Monroe. – I co do diabła, Nixon? Nie możesz po prostu tak straszyć mojej współlokatorki. Myślałam, że dostanie zawału i powie dziadkowi, że była świadkiem twojego zabójstwa. – Uwierz mi, jej dziadek nie przyszedłby mi na ratunek. – Nixon prychnął. – Hey! – Wytknęłam go. – Nawet go nie znasz! Jest dobrym facetem. – Powiedziałem, że jest zły? – Nixon podniósł ręce w obronie. – Powiedziałem, że nie przyszedłby mi na ratunek. – Jeśli bym go poprosiła, to by przyszedł – kłóciłam się. Nixon się roześmiał. – Twoja niewinność jest zarówno nieznośna i szokująca.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 118
Zacisnęłam pięści, walczyłam z pragnieniem tupnięcia nogą i spojrzałam na Monroe. To był jej brat. Odmawiałam radzenia sobie z jego zmiennymi nastrojami. – Powinniśmy obejrzeć film – powiedział Nixon, kiedy usiadłam na łóżku jak normalny człowiek zamiast stąpać po pokoju jak Godzilla. – Ona nie chce – powiedziała Monroe, wskazując w moim kierunku. Tak, ponieważ to ja jestem jedyną, która jest tu nierozsądna. – Kim byli ci ludzie? – zapytałam. Nixon mnie zignorował. – Widziała mnie bijących dzisiaj dwóch kolesi. Powinna obejrzeć coś zabawnego. Monroe przytaknęła. – Jakiś babski film i może trochę czekolady? – Halo! – Machałam rękami w powietrzu. – Jestem tu. Nixon mi odmachał. Drań. Monroe już wybierała film. – Nixon – syknęłam jego imię. – Kim byli ci ludzie i dlaczego musiałam uciekać? – Chłopaki z pracy. – Nixon wzruszył ramionami. – Mieli kilka pytań o dzisiaj. Nie chciałem, żebyś została, jeśli rzeczy zrobiłyby się dziwne i im mniej osób wie co się stało, tym lepiej. Cholera. To brzmiało przekonywująco. Ale praca? Jaki student college miał dorosłych mężczyzn, pracujących dla niego? To znowu błagało o zapytanie, ile ma lat? I jaki rodzaj biznesów… ugh. Mój mózg bolał. – Dobra, obejrzyjmy głupi film – mruknęłam. – Doskonale. – Monroe rzuciła płytę z filmem do Nixona, którą włożył go do komputera. Westchnął i położył głowę na mojej poduszce. Zła, wyszarpałam poduszkę spod niego i uderzyłam nią w jego głowę. – Za co, do cholery, to było? – Wyślizgnęła się. – Wzruszyłam niewinnie. – Wyślizgnęła moja dupa… – Dzieci. – Monroe zaśpiewała. – Zachowujcie się albo nie dam wam przekąsek. – Ona zaczęła… – Nixon Anthony…
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 119
Uszczypnęłam go i się roześmiała. – Ona całkowicie powiedziała teraz twoje pełne imię. – Trace. – Było ostrzeżenie na krawędzi jego głosu, więc się zamknęłam i usiadłam tak daleko od ciepła ciała Nixona, jak tylko mogłam. Ale to było prawie niemożliwe, zwłaszcza, kiedy Chase i Tex zjawili się w połowie filmu. Według Chase’a, jego plecy bolały, kiedy nie siedział na łóżku. Pieprzona logika, więc pozwoliłam mu usiąść z plecami przy ścianie. Moje stopy go dotykały, ale usiadłam. W chwili kiedy usiadłam, Nixon usiadł. W chwili kiedy usiadł, oparłam się o niego. I to było tyle, skończyłam zasypiając, opierając głowę o jego ramie. Przynajmniej tak myślałam, kiedy obudziłam się o trzeciej rano, a Nixon patrzył na mnie jak potwór w horrorach. – Starasz się, żebym miała koszmary? – wyszeptałam opryskliwie. – Nie. – Jego głos był ochrypły. Jego ręka wystrzeliła i zanim mogłam go powstrzymać, obrócił mnie i przytulał na łyżeczkę. Jego dłoń przebiegła w górę i w dół mojego ramienia, zataczając okręgi i masując każdy centymetr odsłoniętej skóry. Przysunęłam się bliżej niego, starając się ułożyć wygodniej. Jęknął nisko. – Nie pomagasz, Trace. – Oh. Przesunął moje włosy na bok i pocałował moją szyję, kiedy jego prawa ręka zanurzała się pod moją koszulkę. Drobne wstrząsy elektryczne nuciły przez moje ciało, kiedy jego ciepła ręka ułożyła się na moim nagim brzuchu. – Nixon… – Proszę – wyszeptał mi do ucha. – Chcę cię po prostu dotknąć. Zasnęłam obok Nixona, przewodniczącego, owinięta przez nadzwyczajną dłoń złego chłopca, płonącą na mojej skórze. To była najlepsza noc, jaką kiedykolwiek przeżyłam.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 120
– Ślinisz się – oznajmił Nixon w chwili, kiedy zobaczyłam go na pierwszych zajęciach w poniedziałkowy poranek. Po tym, co przeszliśmy w piątkową noc, desperacko potrzebowałam trochę spokojnej chwili. Monroe i ja zostałyśmy w łóżku całą sobotę i oglądałyśmy filmy. Miała rodzinny obiad w niedzielę, więc pracowałam nad zadaniami jakie miałam, a potem pogrążyłam się w książce o wampirach, w celu utraty odrobiny dramatu z mojego życia. Musiałam być wykończona, ponieważ jak totalny frajer poszłam spać o siódmej i nie wstałam dopóki nie zadzwonił budzik w poniedziałkowy poranek. Nixon nie rozmawiał ze mną od tej nocy, kiedy zasnęłam w jego ramionach. Zaczynałam myśleć, że wariowałam i nic się nie stało. Czułam pokusę, aby go trzepnąć. Wymamrotałam podziękowania pod nosem, kiedy szłam obok jego biurka i usiadłam. Jeszcze tydzień jego zastępstwa i wtedy będę wolna! – Dzień filmowy. – Nixon powiedział do klasy, wziął rolkę, a następnie zgasił światła, kiedy dokument o wczesnej Ameryce zaczął lecieć, w czerni i bieli. Cudownie. – Hej – szepnął mi do ucha. – Cholera! – Moje biurko się poruszyło, kiedy podskoczyłam. Odwróciłam się i posłałam mu spojrzenie. – Starasz się mnie zabić? – wyszeptałam. Nixon się uśmiechnął. – Wcale nie. Pamiętasz? Jestem tym, kto dba o twoje bezpieczeństwo. Jestem tym, który by za ciebie umarł i takie tam? Dlaczego, chcesz, żebym udowodnił swoją lojalność? – Jego
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 121
dokuczliwy uśmiech sprawił, że chciałam uderzyć go moją książką od historii, albo moją książką od literatury. Ta była cięższa. – Staram się oglądać film. – Oh bosz, nic w tym zdaniu nie brzmiało prawdziwie. Mój głos nawet zachwiał się na piskliwym, kłamliwym terytorium. – Nie, nieprawda. – Westchnął i odchylił się do tyłu. Wszyscy inni skupiali się na filmie. Dlaczego byłam szczęściarzem, który był ścigany przez gangstera z gwiazdkowego prezentu? – Tak. Prawda. – Odrzuciłam włosy, odwróciłam się i skoncentrowałam na filmie o Ameryce. Ah Indianie, skup się na Cheerokee’ach, Trace. Głośne ziewnięcie mi przerwało, a następnie dwa ramiona, rozciągające się za biurkiem za mną, które praktyczne pociągnęły mnie do siebie. Pozwalając sobie na ciężkie westchnięcie, popatrzyłam w górę i potrząsnęłam głową. Dziesięć minut później, Nixon w jakiś sposób manewrował pod szopą moich włosów i był w trakcie masażu mojej szyi. Byłam masowana w klasie przez zastępcę nauczyciela. Więc nie tak planowałam mój drugi tydzień szkoły. Ale cholera, jeśli moja szyja nie bolała. Oparłam się mocno na jego dłoniach, kiedy pchnął swoimi napiętymi mięśniami, a wtedy poczułam jak jego ręce przemieszczają się pod moją koszulę. Nie, nie zrobił tego. Nie. Nie. Jedną ręką masował strategicznie grzesznie, podczas gdy drugą udawał się w głąb mojej koszuli. Jeśli zamierzał dotknąć moich piersi, jego jaja zostaną nabite na mój ołówek. Cokolwiek jego druga ręka robiła, czułam się dobrze. Przesunął się w dół moich pleców i zaczął się bawić zapięciem mojego stanika. Starałam się wykręcić. Roześmiał się, ku mojemu przerażeniu, więc zostałam w miejscu. – Hmm, brałem cię za bardziej wygodną dziewczynę. Czy to koronka? – Jego usta łaskotały moje ucho. Niezdolna do używania słów, ponieważ widocznie zapomniałam, że istnieje alfabet, przytaknęłam. – To jest seksowne. Ciepło zgromadziło się w moim żołądku, kiedy jego usta znów dotknęły mojego ucha, tym razem wystawił zęby i pociągnął nimi lekko moje ucho, niemal sprawiając, że dyszałam. Jego ręka wystrzeliła spod mojej koszulki, kiedy ktoś się obrócił. Cudownie, teraz wyglądam na taką, którą podnieca historia polityczna. Tylko tego potrzebuję, żeby rozeszło się to po szkole.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 122
Nowa mruczy przed uczniami i ma orgazm podczas Polityki dla poczatkujących. Niesamowite. Poczułam ciepło wstydu na twarzy, kiedy koleś spojrzał na mnie i Nixona i znowu na mnie. Nixon musiał zrobić coś przerażającego zza mnie, ponieważ oczy kolesia się rozszerzyły i odwrócił się z powrotem, a jego plecy się wyprostowały. Nie byłam pewna czy byłam zirytowana, bo Nixon trzymał ręce przy sobie przez resztę lekcji, czy podekscytowana. W czasie, kiedy lekcja się skończyła, pół godziny później, ława przysięgłych wciąż obradowała. Po włożeniu mojej książki do polityki, do mojej nowej torby od Prady, ziewnęłam i zaczęłam iść do drzwi. – Gdzie myślisz, że się wybierasz? – Nixon zapytał w chwili, kiedy moje palce przekroczyły próg drzwi. – Na zajęcia? – Odmówiłam odwrócenia się, dlaczego zawsze byłam ostatnia? Moja ręka sięgnęła do krzyżyka. To była jedna z rzeczy, którą robiłam, kiedy byłam zdenerwowana. Chwytałam naszyjnik i pocierałam krzyż. Świetnie, teraz potrzebuje nadprzyrodzonej mocy, żeby być w tym samym pomieszczeniu co Nixon. – Chodź do mnie. – Nie słyszałam proszę. – Uśmiechnęłam się, ale wciąż się nie odwróciłam. Jego oddech owionął moją szyję. Kątem oka widziałam jego muskularne ramie, oparte o framugę, kiedy powoli zamykał drzwi. – Proszę. Policzyłam do trzech i odwróciłam się, oczekując jednej z dwóch rzeczy. Albo zamierzał mnie zabić, albo pocałować. Tak naprawę nie było innych, logicznych opcji, nie z Nixon’em. – Siadaj – rozkazał. Rzuciłam torbę na podłogę i założyłam ręce na piersi. – Proszę. – Uśmiechnął się. – Dobra. – Podeszłam do biurka najbliżej mnie i usiadłam na nim, ostrożnie, nie pozwalając na to, żeby moja spódniczka się podsunęła. Kuszenie diabła nie było najmądrzejszą rzeczą, zważywszy, że byliśmy sami. – Chcę, żebyś coś dla mnie zrobiła.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 123
– Nie będę uprawiać z tobą seksu. Nie jestem taką dziewczyną. – Przechyliłam głowę i wygrzewałam się w blasku chwały, że udało mi się zaskoczyć Nixona, a także zemścić po tym całym zajściu na parkiecie, w zeszłym tygodniu. – Zasłużyłem na to. – Oparł się o biurko nauczyciela. – I na więcej. – Masz ochotę mnie ukarać? – Wychodzę. – Z irytacją odepchnęłam się od biurka i chwyciłam torbę. – Czekaj. – Ręka Nixona była na moim ramieniu. – Po prostu, chciałem cię ostrzec. Bądź ostrożna, dobrze? Kiwnęłam. – Widzimy się na obiedzie? – Jego głos zabrzmiał niemal niebezpiecznie. – Pamiętasz? Mam twój klucz. – Coś, co zauważyłam rano, kiedy jechałam windą na pierwsze piętro akademika i wyrzucałam pięść w powietrze! – Zatrzymaj go. – Oczy Nixona opadły znowu na mój naszyjnik. – Kolejna przysługa? – Wow, jesteś pełen żądań dziś rano, prawda? Zła rzecz do powiedzenia. Oczy Nixona się rozgrzały, kiedy podszedł do mnie i przyciągnął mnie do swojego ciała. – Oh, mogę wymyślić więcej przysług. Jak bardzo chcesz szóstkę? – Nie dość, żeby zobaczyć cię nago. Roześmiał się miękko i przyciągnął moją brodę do niego. Patrzenie w jego oczy stawało się nawykiem. Nienawidziłam, że przyzwyczajałam się do niego, dotykającego mnie. Nienawidziłam to nawet bardziej, jak lubiłam. – Nie noś drogiej biżuterii w trakcie szkolnego dnia. Nie chciałbym zobaczyć jak tracisz coś ważnego dla ciebie. – Jego wzrok spoczął na moim naszyjniku. – Proszę? To coś, czego nawet moje pieniądze nie zastąpią. Oszołomiona, że tak go tak obchodzi, mogłam jedynie gapić się na niego z otwartymi ustami. Nixon oblizał swoje usta i spojrzał za mnie, zanim delikatnie przyciągnął moją brodę do jego i przesunął swoimi ustami przez moje. – Miłego dnia, Trace.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 124
Uh–huh. Cholera jasna, mój dzień zapowiadał się wszelkiego rodzaju dobry, jeśli miałam być całowana w ten sposób. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale dwa palce Nixona nacisnęły na moje usta. – Nie rujnuj tego, mówieniem czegoś. A teraz. Idź na zajęcia. Rozszerzając nozdrza, odsunęłam się, chwytając drzwi i je otwierając, wychodząc z sali do hałaśliwego korytarza. Proste linie, Trace. Po prostu idź w prostej linii.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 125
Proste linie były przereklamowane. Doszłam do tego, kiedy niemal stanęłam dwa razy na własnej stopie i wbiłam twarz w jakiegoś kolesia, kiedy śpieszyłam się na następne zajęcia. Niemal byłam przy drzwiach, kiedy przypomniałam sobie, co powiedział Nixon. Z przekleństwem, ściągnęłam naszyjnik. Zaplątał się w moje włosy. – Cholera! Przeniosłam szczurze gniazdo moich włosów na przód, więc mogłam się przez nie przebić. Kiedy naszyjnik nareszcie został uwolniony, runął na podłogę i w jakiś sposób znalazł się kilka stóp ode mnie. Okej, więc może Nixon miał racje, a ja jestem pieprzonym wypadkiem, czekającym, aż się zdarzy. Wywracając oczami, podeszłam do miejsca gdzie spadł i ukucnęłam. Para butów spotkała moje sięgające ręce. – Pozwól mi – powiedział znajomy głos. Zamrożona w miejscu, patrzyłam jak Phoenix ukląkł i podniósł naszyjnik z podłogi. – Ładny. – Dzięki. – Wyciągnęłam rękę. – Co? Nie mogę być miły? – Uśmiechnął się i obrócił naszyjnik na drugą stronę, czytając napis z tyłu. – Hmm, całkiem fajny. Pamiątka rodzinna czy coś? – Tak myślę. Skinął i włożył go w moje ręce. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 126
– Nie gryzę, wiesz. – Nie, tylko odurzasz dziewczyny. Trzymał ręce w górze. – Zgaduję, że zasługuję na to, ale naprawdę jesteś po stronie tego samego faceta, który zawstydził cię przed wszystkimi uczniami? Miał mnie. Zrobiłam krok do tyłu i wzruszyłam ramionami. – Przeprosił. – Nixon Abandonato przeprosił dziewczynę z farmy w Wyoming? Kiwnęłam. – Hmm. – Phoenix założył ręce na piersi. – Dlaczego to brzmi podejrzanie? – Co, to, że jest dla mnie miły? – Nie. To, że on nie przeprasza zer. – Zer? – Byłam wściekła i w połowie drogi, żeby odrzucić moją torbę na plecy i uderzyć go w twarz. – Przynajmniej dzisiaj będę jeść obiad, siedząc z Elektami. Gdzie ty będziesz? – Nie zaprzątaj sobie tym swojej małej, pięknej główki… ale dobrze wiedzieć po czyjej stronie jesteś. To sprawi, że rzeczy, które muszę zrobić, będą prostsze. Nie podobał mi się sposób, w jaki patrzył, jakby nienawidził mnie niemal tak mocno, jak nienawidził Nixona. Zrobiłam kolejny krok w tył i kolejny, dopóki nie byłam blisko mojej klasy. Phoenix uśmiechnął się i odszedł w innym kierunku. Wzdychając, oparłam się o ścianę przy klasie. Nixon prosił mnie o zrobienie dwóch rzeczy, pięć sekund po tym jak mnie poprosił, zła rzecz się stała. Super. Notka do siebie. Słuchać ojca chrzestnego.
****
Lunch był dziwny. Głównie dlatego, że mogę powiedzieć, że Chase i Tex czuli się dziwnie, nie mając przy sobie Phoenix’a. Dowiedziałam się od Monroe, że wszyscy faceci byli przyjaciółmi od pierwszej klasy. To był pierwszy i jedyny czas, kiedy ze sobą walczyli i najwyraźniej, nie skończyło się to dobrze.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 127
Nixon pojawił się późno. Bawiłam się jedzeniem, które zamówiła mi Monroe i naciskałam na skronie. Ból głowy się zbliżał, wiedziałam to. Mój telefon zadzwonił. Ciekawa, odebrałam. – Dziadek? – Groszek! – Jego głos był nieco zachrypnięty. – Jak tam twój dzień? – Dobrze – powiedziałam bezgłośnie dziadek do Monroe, wstałam i odeszłam kilka kroków od stołu. – Wszystko w porządku? Coś się stało? Krowy są wypuszczone? – Oh, ze mną w porządku, po prostu tęsknię. To dlatego dzwonię. Myślisz, że możesz się zobaczyć ze swoim staruszkiem jutrzejszego wieczora? Firma ubezpieczeniowa babci potrzebuje podpisu i wiesz, co myślę o robieniu tego przez telefon i faksowaniu, więc przylatuję do miasta i zajmę się tym. – Ubezpieczenie nie powinno być załatwione już dawno? – zapytałam. Dziadek zakaszlał. – Tak, cóż, chciałem cię również dodać do papierów. Zamierzam załatwić dwie pieczenie przy jednym ogniu. – Zaśmiał się. Ja nie. Coś było nie tak. – Dziadku na pewno jest wszystko w porządku? Nigdy nie przyjeżdżasz do miasta i nie ma jakiś oddziałów w Cheyenne? – Słuchaj, muszę iść wydoić krowy. Jutro o siódmej, dobrze? – Jasne, um, yeah… Połączenie umarło. Nie powiedział nawet, że mnie kocha. Mój żołądek się zacisnął. Dziadek nie był typem osoby, która po prostu gdzieś latała. Kurka, nie był nawet typem osoby, która ubezpieczała kogokolwiek. Lęk zagnieździł się w moim brzuchu, pojawiły się mdłości. Nie chciałam wracać do stołu i odpowiadać na milion pytań na temat dziadka. Przygryzłam wargę i westchnęłam. – Wszystko w porządku? – Nixon wyszeptał za mną. Jak on zawsze był w stanie się do mnie podkraść, nie miałam pojęcia.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 128
Z jakiegoś powodu, poczułam się jakbym wygadała się z moich uczuć do niego, i domyślił się. Jedyna osoba, którą prawdopodobnie powinnam omijać, chciałam przytulić. – Dziadek zachowuje się dziwnie – wymamrotałam. Nixon się napiął. – Co powiedział? – Coś na temat ubezpieczenia babci i czegoś. Nie wiem, nie powinien zająć się tym miesiące temu? Nixon wzruszył ramionami. – Kto wie, Trace? Czasami to chwilę trwa zanim dostanie się akt zgonu i inne, nigdy nie wiadomo. Kiwnęłam. – On, um, on przylatuje do Chicago jutro. – Kiedy? – Mięsień drgnął na jego szczęce. – Nie wiem. Powiedział, że zobaczy się ze mną o siódmej. – Kurwa – wymamrotał Nixon. – Huh? Dlaczego to źle? To mój dziadek. On… – Wiem, po prostu. – Nixon się uśmiechnął. – Miałem plany. Chciałem cię gdzieś zabrać. – Cóż, możesz mnie zabrać dzisiaj. Cholera jasna, czy ja to właśnie powiedziałam? – Czy właśnie mnie zapraszasz? – Uśmiechnął się. – Uhh… – Inteligentna tak samo jak piękna. Co mam z tobą zrobić? – Jego kciuk potarł moją dolną wargę. – Dobrze, Trace, pójdę z tobą. Koło szóstej, dzisiaj? Brzmi dobrze? – Nie, nie, nie dobrze, czekaj… Najwidoczniej nie miałam prawa głosu. Odszedł wolnym krokiem, jakby właśnie wygrał złoty medal Olimpijski, kiedy ja wracałam do stołu z oszołomionym wyrazem twarzy. – Wybacz. – Chase nalał mi wody. – Nixon może być trochę… – Bardzo. – Kiwnęłam. – Może być bardzo. Cały czas. Chase odrzucił głowę do tyłu i się roześmiał.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 129
– Tak, tak, może. Monroe rzuciła serwetką w jego twarz, a przynajmniej próbowała. – Hej, uważaj. On może być diabłem, ale jest moim bratem. – Jestem tu. – Nixon powiedział, brzmiąc na zirytowanego. – Więc, jest moim kuzynem, co daje mi rodzinne powiązania. – Co? – krzyknęłam. Wszystkie oczy spojrzały na mnie. Chase wzruszył ramionami. – Myślałem, że wiesz? – Co, poprzez czytanie w myślach? – Wyrzuciłam ręce w powietrze. – Niewiarygodne, wszyscy jesteście spokrewnieni? – Oh boże, mam nadzieje, że nie. – Tex mrugnął do Monroe. Zbyt wiele szczegółów. – Nixon mówił, że poznałaś mojego tatę. – Chase pociągnął łyk wody. – Anthony? – Spojrzałam naprawdę uważnie na Chase, teraz to ma sens. Dlaczego on i Nixon byli tak blisko i dlaczego mieli podobne postury. Chase miał ciemne włosy i muskularną budowę, ale nie tak potężną jak Nixon. Brakowało mu też kolczyka w wardze i tego zawsze obecnego, złego błysku w oczach. Chase chrząknął. – Uh, możesz się tak nie gapić? Nie jestem do tego tak przyzwyczajony jak Nixon. – Co masz na myśli mówiąc, że nie jesteś do tego przyzwyczajony? Chase wzruszył ramionami. – Proste, to nie ja jestem męską dziwką w tej grupie. Kobiety nie gapią się na mnie tak dużo, kiedy on jest w pobliżu. To znaczy, daj spokój. Popatrz na niego. Jest kłopotami, przez duże K. Nixon wywrócił oczami. – Jeśli nie byłbyś moim kuzynem, pomyślałbym, że do mnie uderzasz. – Gdybym nie był twoim kuzynem, może bym to zrobił. – No i za dużo. – Położyłam ręce na twarzy, kiedy poczułam, że robi się gorąca. Wszyscy faceci zaczęli się śmiać, kiedy Monroe poklepała mnie po plecach. – Jesteś kłopotami, jednak. Hmm… – Co? – Nixon się uśmiechnął. – Powiedz mi.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 130
Czy to możliwe, żeby tyle ciepła spadło na czyjąś głowę, że czuł to w całym ciele? – Nie, nie, to nie… – Przygryzłam wargę. Teraz wszyscy chłopcy mnie obserwowali. – Powiedz nam. – Tex klasnął w dłonie. – Dobra, po prostu, Nixon przypomina mi o jednej z piosenek Taylor Swift, Trouble? Słyszeliście ją? – Roześmiałam się, kiedy wszyscy potrząsnęli głowami. – Yeah, cóż, jeśli bym nie wiedziała, pomyślałabym, że Nixon umawiał się z nią, rzucił ją, a ona napisała o nim piosenkę. Ciągle się śmiałam. Wszyscy przestali, łącznie z Monroe. Możnaby usłyszeć muchę latającą w pomieszczeniu. Moje oczy się rozszerzyły. – Zamknijcie się. Nie ma mowy! Umawiałeś się z Taylor Swift? Nixon się zaśmiał i wskazał na Chase’a, który otworzył swoje usta, żeby coś powiedzieć, a później wskazał na Tex’a. Tex odwrócił się i wskazał na puste krzesło. – Cholera. Nie mam nikogo do obwinienia. – Co, wszyscy się z nią umawialiście? – Założyłam ręce na piersi. – Co się stało w Elect, zostaje w Elect. – Chase przybił Nixonowi piątkę. – To o Vegas. – Narkotyki, gangsterka, seks, pieniądze, spluwy? Jesteś tego pewna? – Nixon mrugnął. Dobra, miał mnie. To znaczy jeśli jest możliwe, żeby nazwać coś drugim Vegas, to byłoby Elite. Dzwonek zadzwonił z daleka. Szybko chwyciłam moją torbę i poszłam w stronę drzwi. Pojawiła się dłoń i pociągnęła za moją torbę, z powodzeniem przyciągając mnie do silnych ramion. – Gdzie myślisz, że idziesz? – Na zajęcia? – Pisnęłam. – Hmm… – Nixon owinął ramiona dookoła mnie. Położył brodę na mojej głowie. Czułam mięśnie pod jego koszulką, przy moich plecach. Milion różnych odczuć przebiegło po moim ciele w tym momencie. Niemal niemożliwym było oddychać. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 131
– Co powiesz na wagary? – Nie mogę po prostu uciec z lekcji! Zmienił swój uchwyt i odwrócił mnie twarzą do niego. – Ale chcesz, prawda? – Nie. – Patrzyłam na buty. Odważnie. Wiem. Ale gdybym spojrzała w jego oczy, niemożliwym byłoby odmówić czegokolwiek! To było jednocześnie nieznośne i ekscytujące. Czasami patrzenie na niego bolało. Nosił inną perfekcję niż większość facetów. Piękno Nixona było w jego niedoskonałości. Jego krzywy uśmiech. Kolczyk, który skupia uwagę na jego ustach, sprawiając że wyglądają na większe. I wtedy jego nos, wygląda jakby był raz złamany, ale to było maleńkie zgrubienie na szczycie, które sprawiało, że wyglądał zacięcie. I jego oczy. Jego lodowo niebieskie oczy rozgrzewające się w chwili, kiedy był rozbawiony. Jego włosy spadały mu na czoło, dodając mu jeszcze bardziej szorstkiego wyglądu. Agh! Muszę się zatrzymać. Było do dupy, jeśli wziąłeś te wszystkie niedoskonałości do kupy, tworzyły arcydzieło. – Dobra. – Westchnął i mnie puścił. – Ale nie zapomnij o dzisiaj. Bez udawanych chorób albo mówienia, że masz zadanie domowe, okey? Wciąż patrzyłam w podłogę. Uśmiechnęłam się i skinęłam raz głową. – Okey, możesz iść. – Nixon stanął przede mną i otworzył drzwi. Z głową w dole, odeszłam. Powinnam wiedzieć lepiej. To znaczy, to był Nixon. W chwili, kiedy go mijałam, klepnął mnie w tyłek. A potem zatrzasnął mi drzwi przed nosem, żebym nie mogła krzyczeć. Jednak słyszałam jego śmiech po drugiej stronie drzwi, co rozwścieczyło mnie bardziej. Z przekleństwem odeszłam na matematykę. Przynajmniej to zdejmie moją uwagę od Nixona, który był tak naprawdę wszystkim, o czym myślałam ostatnio. Nie mogłam go rozgryźć. Nie sądziłam, żeby on mógł rozgryźć sam siebie. Był jak gigantyczne puzzle z brakującymi elementami. I wiedziałam, że będę tego żałować… byłam na polowaniu, na brakujące elementy i te zniszczone. Na każdy. Jeden.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 132
– Gotowa? – Nixon wyciągnął rękę. Po wielu namowach, Monroe przekonała mnie do założenia krótkiej, czarnej sukienki z rajstopami i butami od Chase’a. Dodałam, krótką marynarkę i założyłam mój naszyjnik. To znaczy, to był Nixon – nic mu się nie stanie. Chciałabym zobaczyć, jak ktoś próbuje mnie obrabować, z nim przy mnie. – Yup. – Wzięłam jego dłoń. A więc randka z diabłem się rozpoczęła. – Wciąż mnie nienawidzisz? – zapytał, zaraz jak weszliśmy do Range Rovera. – Nadal mi nie powiesz kim jesteś? – odpowiedziałam. – No i się zaczyna! – Roześmiał się i zapalił silnik. – Więc, mogłaś zauważyć, że nie mamy dziś ochrony. Mówiąc sobie, żeby przestać pocić się tak obficie, kiwnęłam i przechyliłam głowę w jego stronę. – Dlaczego? – Poza faktem, że mam spluwę? – Podniósł na mnie brew i wybuchł śmiechem. Wszystkie znaki wskazywały, że nie żartuje. – Wyluzuj. – Skręcił w prawo, kiedy minęliśmy główną bramę kampusu. – To był żart. – Więc nie masz jej? – Przełknęłam. – Nie technicznie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 133
– Racja. – Włączyłam nawiew w samochodzie i zamknęłam oczy. – Więc, gdzie jedziemy? Zgaduję, że w bezpieczne miejsce, odkąd nie musimy się martwić ochroną. – Absolutnie. – Super. – Chcesz wiedzieć gdzie? – Jezzz, szczerzył się jak małe dziecko. – Chcesz mi powiedzieć, czyż nie? – Bardzo. – Pochylił się nad kierownicą i się roześmiał. Nigdy nie widziałam go tak ożywionego czy podekscytowanego. – Zaskocz mnie. – Jestem zbyt podekscytowany, kiedy chodzi o niespodzianki – mruknął. – Okey, spróbuję, ale nie możesz do mnie mówić albo się wygadam i wszystko zniszczę, dobrze? – Nie rozmawiać z tobą? Bez względu co zrobię? Jego uśmiech zamienił się w grzeszny. – Mam kilka innych pomysłów na to, co możesz robić z ustami… – I jestem całkiem przekonana, że jeśli poszukam wystarczająco uważnie, znajdę broń i odstrzelę twoje męskie części, więc, powiedz to ponownie, wyzywam cię. Przełknął. – Cisza to jest to. – Tak myślałam. – Cholera. – Potrząsnął głową. – Dobrze rozegrane. – Wiem. – Uśmiechnęłam się i oparłam o okno, starając się nie być zbyt oczywista, że oglądałam każdy jego, najmniejszy ruch. Serio, ten koleś sprawiał, że prowadzenie było seksowne. W tym momencie, oglądając go oblizującego usta i za każdym razem ssącego kolczyk, zdałam sobie sprawę, że jeśli byłby w Hollywood, byłby hitem. Sprawiłby, że miliony kobiet płakałoby w jego obecności. Jeśli byłby w korporacyjnej Ameryce, byłby gorącym CEO, gdzie sekretarki dźgałyby się nawzajem, żeby dla niego pracować. Nie ważne co Nixon zdecyduje się robić, to będzie sukces, i to nie dlatego, że dobrze wygląda, chociaż to pomoże. To było zaufanie, zaraz za dobrym wyglądem. To znaczy, wiem, że nie byłam supermodelką, ale będąc przy nim nie czułam się tak niepewnie jak powinnam. Zamiast tego czułam się jakbym mogła zrobić wszystko.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 134
Jeśli powiedziałby mi, że mogłabym zostać gwiazdą rocka, myślę, że bym mu uwierzyła. To było straszne, kiedy czyjaś obecność miała tak wielki wpływ, aby zmienić to, jak się czułeś, ponieważ co się stanie, kiedy stracisz taką osobę? Znikniesz czy zmienisz się w kogoś, kogo w tobie widział? Za dużo głębokich myśli na pierwszą randkę. – Prawie jesteśmy. – Nixon wyciągnął rękę i dotknął mojego uda. Jego dłoń tam została, ogrzewając moją skórę, aż jego dotyk był niemal piekący. Jasny Supermanie, nawet jego dotyk miał magiczne moce. – Dobra. – Nixon skręcił w polną drogę. – Zamknij oczy. Zrobiłam jak powiedział, zauważając, zanim całkowicie je zamknęłam, że nie byliśmy nigdzie w pobliżu miasta. – Zamierzasz mnie zabić? – Nie. – Roześmiał się. Zrelaksowałam się, zanim dodał: – Nie zabrałem tłumika. Zesztywniałam pod jego dotykiem i próbowałam się odsunąć od niego. Jego śmiech sprawiał, że chciałam podbić mu oko. – Trace, uspokój się. To miała być zabawa, pamiętasz? – Yeah – powiedziałam bez tchu. Wyłączył silnik. Zimne powietrze mnie zaatakowało, kiedy otworzył drzwi i następnie je zamknął. Sekundy później, moje drzwi się otworzyły, mój pas został odpięty i Nixon wynosił mnie w swoich ramionach. Oparłam się o jego mocną pierś i powiedziałam sobie, żeby przestać go wąchać jak hormonalna nastolatka, którą byłam. Mogłam wyczuć swój estrogen latający wokół tego faceta, jakby moje kobiece ciało błagało mnie, żebym zrobiła więcej niż go dotknęła. Przeczyściłam gardło, oblizałam usta i czekałam. W końcu, postawił mnie na nogi. – Otwórz oczy. Zrobiłam to. I prawie zemdlałam. Nie, dlatego, że uderzył mnie w głowę, albo zrobił coś niesamowitego, ale dlatego, że to była najbardziej przemyślana rzecz, jaką ktokolwiek, Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 135
kiedykolwiek dla mnie zrobił, to było dawanie mi przez diabła, jednej rzeczy, za którą tęskniłam bardziej niż za dziadkiem. Dom. – Czy to są… – Powiedziałam sobie, żeby przełknąć łzy. – Krowy. – Nixon się roześmiał. – Tak, prawdziwe, żywe krowy. Słyszałem, że nawet muczą od czasu do czasu. A to… – Wskazał za nas. – Jest nasz piknik pod gwiazdami. – Z krowami. – Skinęłam, wciąż oszołomiona. – Z krowami. Słyszałem, że żyje tu też kilka kóz. Nie chcę ominąć żadnych zwierząt gospodarstwa domowego i mieć szansę je obrazić. – Racja. – Moja dolna warga drżała. Cholera. Będę płakać. Nixon nic nie powiedział. Po prostu pociągnął mnie w ramiona i pocałował w głowę. – Wiem, że tęsknisz za tym. Tęsknisz za dziadkiem. – Westchnął i położył rękę na piersi, gdzie był mój naszyjnik. – I wiem, że tęsknisz za babcią. Ale bycie w Elite, jest tym gdzie należysz. Tak mocno jak tęsknisz za tym wszystkim. – Wskazał na pastwisko. – Jesteś w domu. Właśnie tu. – W moich ramionach, było tym co implikował, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć dlaczego mu wierzyłam. To znaczy, znałam go dopiero dwa tygodnie. Więc dlaczego czułam się jakbym znała go całe życie? – Głodna? – Nixon mnie puścił i podszedł do kosza. – Umieram z głodu. – Podeszłam, żeby mu pomóc, ale potrząsną głową. – Nope, siedzisz tutaj. – Nacisnął przycisk na swoim kluczu, który otworzył bagażnik, a potem podniósł mnie i posadził na krawędzi Range Rovera. – Zostań tam. Zostań zanim wszystkiego nie przygotuję. Był bardzo zaangażowany, kładąc przynajmniej cztery warstwy koców – najwidoczniej padało wczoraj w nocy – i kładąc różne pojemniki z lasagne i spaghetti. Kiedy jedzenie zostało podane, zapalił świecę i wyciągnął rękę. – Twoja kolacja czeka. Zeskoczyłam z tyłu samochodu i wzięłam go za rękę. – Dziękuję. Usiedliśmy w ciszy na kocu, nalał mi coś, co wydaje mi się, że było winem musującym i nałożył jedzenie na talerz. Podobało mi się, że spodziewał się, że zjem dużo. Może dlatego, że był Włochem, czy też jego nazwisko to powiedziało. Może był jak moja rodzina, gdzie nie jedzenie jest śmiertelnym grzechem.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 136
Źle się czujesz? Zjedz. Jesteś zmęczony? Zjedz. Jesteś szczęśliwy? Zjedz. Jedzenie wyglądało wspaniale. Najpierw spróbowałam lasagne i jęknęłam głośno, totalnie przez przypadek muszę dodać. – Kurwa. – Nixon upuścił swój widelec i obryzgał koc lasagną. – Wybacz, to po prostu… – Spojrzał z dala ode mnie i wypił swoje wino. – Ah, śliski widelec, to wszystko. – Racja, ponieważ pada. – Wywróciłam oczami i wzięłam kęs spaghetti. Tym razem mój jęk był totalnie specjalnie. Mówimy o jedzeniowym orgazmie. Każdy smak był doskonały. Nixon zaczął się dławić. – Wszystko w porządku? – Pochyliłam się i uderzyłam go w plecy. Przytaknął i ukradł moje wino, wypijając je do połowy. – Yeah. – Jego głos był ochrypły. – Ja po prostu… się… krztuszę. – Jasne. – Posłałam mu moje najbardziej niedowierzające spojrzenie. Czy on się rumienił? Niemożliwe. – Kto zrobił jedzenie? – Poklepałam się mentalnie po plecach, za gładką zmianę tematu. – Ja. Śmiejąc się, pchnęłam go wolną ręką, kiedy brałam kolejny kęs i żułam. Tym razem, nie jęknęłam. To znaczy, nie chcę, żeby koleś umarł czy coś. – Nie wierzysz mi? – Jego oczy rozszerzyły się nieco, a później się zwęziły. – Myślisz, że kłamałbym na temat czegoś tak ważnego jak jedzenie? Podniosłam ręce do góry w udawanym poddaniu. – Wybacz Nixon. Tak, wierzę ci i jeśli kiedyś zmęczysz się bieganiem ze swoim małym gangiem, możesz zostać światowej sławy szefem kuchni. – Mój mały gang – powtórzył. – Brzmisz jak Ma. – Jak? – Zwykła nazywać mnie i chłopaków, jej małym gangiem. – Nawinął jedzenie na widelec. – Już nie tak bardzo. Widocznie czuł się niekomfortowo. Kolejna zmiana tematu? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 137
– Nauczyła cię jak gotować? – Oh yeah, mój ojciec tego nienawidził. – Oczy Nixona złagodniały, kiedy pochylił się i oblizał usta. – Spędziłem wszystkie moje młodzieńcze lata, trzymając spódnicę mojej mamy i smakując jej potraw. Dużo gotowała. Rozmyte wspomnienie przebiegło przez moją głowę, małego chłopca krzyczącego na mnie w kuchni, ponieważ rzuciłam ciastem w jego włosy. Roześmiałam się. Zapomniałam o tym zupełnie! – Co? – Nixon zapytał. – Nic. – Potrząsnęłam głową. – Albo, cóż. To tylko, nie pamiętam wiele z czasu, kiedy byłam mała. Dziadek mówił, że wszystko było zbyt traumatyczne ze śmiercią moich rodziców i w ogóle, ale pamiętam bycie w kuchni z tym małym chłopcem i urządzenie wojny na jedzenie. Zachichotał. – Co się stało? – Myślę, że był zły, ponieważ kucharz dał mi spróbować ciasta na ciasteczka jako pierwszej. Tak czy inaczej, wszystko co pamiętam to, że rzucił ciastem we mnie, a ja rzuciłam w niego. Walczyliśmy, myślę, że się potknął i uderzył bokiem głowy o ladę. Jestem pewna, że to zostawiło bliznę. – Wow, byłaś okropnym dzieckiem. – Nixon kiwnął głową. – Jestem pod wrażeniem. Nie zdawałam sobie sprawy, że przysunął się bliżej mnie. Powoli, sięgnęłam i złapałam jego dłoń. – Pamiętasz coś jeszcze na temat twoich rodziców? – zapytał miękko. – Czy wolisz raczej nie rozmawiać o tym? – Nie jestem pewna jak się z tym czuję. – Zadrżałam, kiedy zerwał się wiatr, przysuwając się bliżej niego. – To znaczy, wspomnienia są zbyt rozproszone. – Jak film, którego nie pamiętasz? – zapytał. – Coś w tym stylu. Widzę fragmenty… – Opowiedz mi jeden… – Pocałował mnie w policzek. – Jeśli nie masz nic przeciwko. – W porządku, um… Pamiętam, że wszystko było naprawdę głośne, kiedy byłam mała. Zawsze mieliśmy ludzi wokół siebie, masę ludzi. Pamiętam to z ciastem… i naprawdę piękną kobietę. Głowa Nixona się poderwała. – Lubię piękne kobiety. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 138
– Bardzo zabawne. – Ścisnęłam jego dłoń. – Nie wiem dlaczego zawsze ją pamiętam. Wiem, że nie była moją mamą, ponieważ widziałam zdjęcia i pamiętam trochę jej twarz. – Jak ta piękna kobieta wyglądała, hmm? – Nixon puścił moją dłoń i zaczął masować mój kark. Skupiłam się na pamięci, prosząc, żeby było bardziej przejrzyście, ale wszystko co pamiętałam to jej oczy. – Ona… ona miała naprawdę niebieskie oczy. Jak twoje. Przerwał masaż. – I miała naprawdę piękny śmiech, brzmiał jak… – Dzwony kościelne. – Skończył Nixon. Odskoczyłam. – Co? Bardzo smutno spuścił głowę. – Czytam w myślach. To chciałaś powiedzieć? Nie chciałam mu powiedzieć, że miał racje. Ale tylko dlatego, że pamiętałam kościelne dzwony w pobliżu. Kolejne mignięcie wspomnień. Przygryzłam dolną wargę. Wiem, że to był szczęśliwy traf. – Zatańcz ze mną. – Nixon wstał i wyciągnął do mnie rękę. – Przed krowami? – pisnęłam. – Uh, yeah. – Nixon spojrzał na krowy i na mnie. – Nie sądzę, żeby miały coś przeciwko. Dlaczego, o jakim tańcu myślałaś? Chcesz zawstydzić krowy i zmusić je do muczenia? Zmrużyłam oczy, pacnęłam do ręką. – No chodź. – Moje ciało zrównało się z jego, zanim zdążyłam zaprotestować.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 139
Nixon pachniał jak przystojniak. Serio, powinni go butelkować i sprzedawać. Zarobiłby miliony, nie żeby musiał. Mój żołądek się zacisnął. Wszystko, co zrobił. Potrząsnęłam głową. Nie mogłam wykalkulować, dlaczego mi pomagał, wciągając mnie do swojej grupy Elektów. – Nixon. – Odsuwając się tak, że mogłam popatrzeć mu w oczy, zatrzymałam się zanim zjadłyby mnie nerwy i wypaliłam: – Czy ty chcesz mnie uwieść i rzucić? Jego niebieskie oczy się rozszerzyły, a potem wyciągnął ręce i chwycił mnie za ramiona? – Co? – U… uwodzisz mnie i rzucisz? – Spojrzałam znowu w dół, na buty. Tyle z mojej odwagi. – To znaczy, robisz to wszystko, żebyś mógł po prostu – nie wiem, rzucić mnie wilkom, później? – Nie ufasz zbyt łatwo, czyż nie? – zapytał. Potrząsnęłam głową. – Nie winię cię. – Westchnął i pociągnął mnie w ramiona i zaczął się kołysać. – I nie, nie uwiodę cię, żeby cię rzucić. Mówiłem ci wcześniej. Chcę cię chronić… na początku, byłaś kolejnym nowym dzieciakiem, któremu trzeba pokazać linie, a teraz… – Teraz? – powtórzyłam. – Teraz jesteś dziewczyną, która muczy? – zaproponował chichocząc. Chciałam się odsunąć od niego, ale to było niemożliwe. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 140
– Jesteś… – Zatrzymał kołysanie i spojrzał z dala od mojej twarzy na kilka sekund. – Jesteś piękna… W pewien sposób, szukałem cię całe moje życie. – Wow, łatwa filmowa kwestia. – Roześmiałam się. On nie. – Jestem poważny. – Jego oczy pociemniały i przypomniałam sobie znowu, jak opiekuńczy i nieprzewidywalny, mógł być. – Chciałbym tylko, żebyś mogła pa… Jego usta były na moich zanim skończył zdanie. Z warknięciem, podniósł mnie i zawinął moje nogi wokół swojego ciała i położył mnie na kocu. Ciało Nixona unosiło się nad moim. Moment niezdecydowania migotał na jego twarzy, gdy oderwał się i przeklął. Z jakiegoś powodu, nie chciałam pozwolić mu myśleć o tym, co robiliśmy. Chciałam go po prostu czuć. Chciałam, żeby to był nasz moment, z dala od szkoły, od dramatu, od wszystkiego. Moje usta dotknęły jego. Z westchnięciem, oparł swoje czoło o moje i przebiegł palcami przez moje włosy, kiedy jego zęby drasnęły moją dolną wargę. – Nie masz pojęcia… – Jego oddech był na moich ustach, kiedy jego ręce przeniosły się do mojej szyi i przyciągnął mnie bliżej swojego ciała. – Jak bardzo cię pragnę. Mój oddech był nierówny, kiedy jego wargi zgniotły moje. Wszystko co smakowałam było nim. Wszystko co mogłam poczuć, było Nixonem. Mieszanka świeżego powietrza i przypraw zaatakowała moje zmysły, kiedy jego język owinął się wokół mojego, sprawiając, że mój świat eksplodował przyjemnością i wrażeniami, których nigdy wcześniej nie przeżyłam. Drżąc, przeniosłam ręce do szlufek jego jeansów i przyciągnęłam jego ciało bliżej mojego, zanim spotkało moje z taką siłą, że westchnęłam. W pełni wykorzystując moje otwarte usta, usta Nixona przycisnęły się do moich tak mocno, że niemal bolało. Moje palce zacisnęły się na jego biodrach, kiedy osiadł między moimi udami. Nigdy wcześniej nie byłam z mężczyzną, ale wszystko było takie dobre, że nie chciałam się zatrzymywać, nie żebym się przejmowała, że w pobliżu były krowy czy, że byliśmy na świeżym powietrzu na naszej pierwszej randce. Chciałam go całego dla siebie. Nixon zaklął, kiedy całowałam go w odpowiedzi, tak mocno jak mogłam, moje zęby przygryzały jego dolną wargę. Zatrzymał się i warknął na mnie. Z niewielkim wysiłkiem, przerzucił mnie dopóki nie siedziałam na nim okrakiem.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 141
Moje włosy opadły na twarz, kiedy pochyliłam się i pocałowałam delikatnie jego usta. Jego ręce przeniosły się do moich bioder, a potem delikatnie pchnął mnie i patrzył. Jego lodowo niebieskie oczy niemal świeciły w ciemności. Moja pierś opadała i unosiła się, sięgnął rękami do mojej kurtki i kiwnął, jakby prosił o pozwolenie do ściągnięcia jej z mojego ciała. Um, tak proszę. Wyciągnęłam ramiona, kiedy ją ściągał, zostawiając mnie w niczym prócz mojej prawie przezroczystej sukience i koronkowym staniku. Przez minutę, myślałam, że umarł. Jego oddech stał się płytki. Zamknął oczy i wymamrotał: – To zawsze powinno być tak. Zawsze. – Jak? – wyszeptałam. – Tak. – Jego palce musnęły moje piersi i przeniosły się do bioder zanim ułożyły się na moim tyłku. – W ten sposób – powtórzył i jego ręka sięgnęła do mojej twarzy, śledząc zarys moich ust. – I tak… – Ta sama ręka przeniosła się do mojej piersi. Mój puls był nieregularny – nie mogłam nawet jasno myśleć. Ale wydawał się taki zdecydowany, taki poważny w byciu nas razem. Musiałam mieć więcej, nie dbałam o to. To znaczy, to był Nixon, na mojej łasce i naprawdę, wszystko co chciałam zrobić to to wykorzystać. Był taki piękny. – Ja… – Nixon przełknął. – Muszę cię pocałować. Muszę cię mieć – całą ciebie. Czułam, że moje oczy zamgliły się z pragnienia, kiedy skinęłam na zgodę. A potem pociągnął mnie do siebie i pocałował moją szyję. Wygięłam się na uczucie jego gorących ust na moim obojczyku a potem… Usłyszałam syreny. – Zostań – wymamrotał kontynuując całowanie mnie. – Nie zobaczą nas. – Okey. – Odsunęłam jego głowę z drogi i rozpoczęłam mój własny najazd na jego szyję. Zachichotał i przeklął, kiedy przyciągał mnie do siebie mocniej i mocniej. Zacisnęłam uda wokół niego, kiedy jego ręce przeniosły się na moją sukienkę, powoli podnosząc ją do góry, zanim nie poczułam chłodnego, nocnego powietrza. Syreny zadzwoniły bliżej, ale nie obchodziło mnie to. Chciałam więcej. Skinęłam głową, kiedy podnosił ją wyżej i wyżej, zanim drzwi samochodu trzasnęły. Jego dłonie zamarły tam gdzie były. Kroki zbliżały się do nas. – Kurwa. – Wywrócił oczami i delikatnie mnie odepchnął, kiedy wstawał.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 142
Wiedziałam, że moja skóra się zaczerwieniła, to znaczy, dajcie spokój! Siedziałam okrakiem na najgorętszym kolesiu, jakiego kiedykolwiek miałam przyjemność zobaczyć w prawdziwym życiu. Kto by się nie rumienił? W chwili, kiedy moja sukienka opadła na przyzwoitą długość i wstałam, policjant przeszedł za róg i zaświecił latarką. Wow, myślałam, że robią tak tylko w filmach. – To prywatna posiadłość. – Policjant brzmiał na wkurzonego. Świetnie. Zostanę aresztowana na mojej pierwszej randce. Na szczęście, Nixon nie czuł się zagrożony i nie wyciągnął broni. Spokój chłopcze. – Wiem – odpowiedział chłodno Nixon. Aw, cholera. Zastanawiałam się czy dziadek wpłaci kaucję. – Więc co tu robicie dzieciaki? Nixon odrzucił głowę w tył i się roześmiał. Otworzyłam szerzej oczy na jego odpowiedź, starał się, żeby nas aresztowano, czy coś? – Znam właściciela. – Nixon powiedział, kiedy skończył się śmiać. – Jestem pewien, że nie ma nic przeciwko. – Nic przeciwko? – powtórzył policjant. – Synu, masz pojęcie czyja do diabła, jest to ziemia? Mogę ci zagwarantować, że będzie mieć coś przeciwko! W rzeczywistości, jeśli się
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 143
dowie, że wy dzieciaki, jesteście tu późno w nocy, nawet ja nie będę mógł cię ochronić przed tym synem6… Poświecił latarką w twarz Nixona. Zmrużył oczy i położył rękę przed twarzą. Policjant przełknął, ale nie skończył zdania. Nixon zachichotał. – Dalej, tym synem… co? – Uh… Broni. Synem broni. Przepraszam panie Abandonato, nie zdawałem sobie sprawy… – W porządku. – Nixon włożył ręce w kieszenie. – Nie zdawałeś sobie sprawy. Racja? – Mój numer odznaki to… Nixon machnął na policjanta. – To nie będzie konieczne. Nie zamierzam zgłosić na ciebie. Wykonywałeś swoją pracę. Choć cholernie szkoda, że akurat w tym momencie. Oczy oficera przeniosły się na mnie, kiedy poświecił latarką w moją twarz. – Cholerna szkoda, sir. Wywróciłam oczami i położyłam ręce na biodra. Zawstydzenie było kompletne, teraz moją jedyną opcją było udawanie zirytowanej, kiedy wszystko co chciałam, to wczołgać się do bardzo małej, ciemnej dziury. Najlepiej z Nixonem, ale co tam. Wiedziałam, że nie mogłam mieć wszystkiego czego chcę. – Więc… – Kiwnął głową niezręcznie. – Pójdę w swoją stronę. Powiedz cześć swojemu staruszkowi ode mnie, dobrze? Wciąż ma problemy z… – Dziękuję. – Nixon potrząsnął rękę policjanta i odprowadził go do samochodu. – Dobrej nocy. Gliniarz zmarszczył brwi, ale zrobił dokładnie to, co Nixon powiedział i odjechał. Tym razem bez syren. Tylko świerszcze i mnóstwo muczenia. Nixon się odwrócił i uśmiechnął. – Cóż, nie poszło zgodnie z planem – Oh naprawdę? – Założyłam dłonie na piersi, nagle zrobiło się chłodno, odkąd brakowało mi mojej kurtki. – A jaki był plan? Skinął palcem i jak pijana z miłości, wpadłam w jego ramiona i pocałował mnie delikatnie w poprzek ust. 6
Son of a bitch, u nas skurwysyn, ale później nie brzmiało dobrze jakbym dała skurwysyn więc musiałam wymyślić syna kurwy, nienawidzę dosłownych tłumaczeń.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 144
– Hmm. – Jego dłonie zaplątały się w moje włosy. – Taki. – Zachichotał, kiedy wypuściłam mały jęk. – I trochę taki. – Jego ręce zsunęły się na mój tyłek, podnosząc mnie przy nim. – I mnóstwo takiego. – Jego język zanurzył się w moich ustach. Poczułam wibracje na moim udzie. Co do cholery. Nixon zamarł i odsunął się. Przysięgam, że moje usta poczuły się nagie czy coś. Ciepło jego ust było nieobecne i czułam skruchę mojego ciała na fakt, że nie przyciskał się już do mnie. – Kurwa, ja um… – Nixon gapił się na telefon. – Muszę to odebrać, zaczekaj. Jego oczy były lekko szalone, jakby nie mógł uwierzyć, że jego telefon aktualnie się odezwał, ale czego koleś oczekiwał? To znaczy, to on go ze sobą przyniósł. Odszedł kilka stóp ode mnie i oparł się o płot. – Nie. To niemożliwe. Nie do jutra. – Spojrzał na mnie. Posłałam mu słaby uśmiech. Odesłał mi bardzo napięty i przeklął do telefonu. Nasłuchując, wszystko co mogłam zrozumieć to inny język. Co on robił takiego, że nie mogłam go rozumieć? Po kilku sekundach, kiedy myślałam, że jest gotowy uderzyć jedną z krów w pysk, rozłączył się i podszedł do mnie. – Musimy iść. To było to. Żadnych pocałunków, żadnych przytuleń. Nic. – Co do cholery? Żadnego proszę tym razem? – Podniosłam kurtkę z ziemi i otrzepałam ją zanim ją założyłam, kiedy robił szybką robotę z uprzątnięciem pikniku. – Nie tym razem – mruknął. – To bardziej jak rozkaz. Jak, zapakuj swój tyłek do samochodu zanim zrobię to za ciebie. Przerażona. Zamarłam w miejscu. – C… co? – Wejdź. Do. Tego. Cholernego. Wozu. Teraz. – Każde słowo powiedział z taką irytacją i złością, że moje oczy zaszły łzami. Przygryzając wargę, skinęłam raz i wskoczyłam do samochodu. Bagażnik został zatrzaśnięty i był na siedzeniu kierowcy, mamrocząc do siebie. Odsunęłam się od niego tak daleko jak mogłam. Co było ze mną nie tak? Chwilę temu migdaliliśmy się i byliśmy na dobrej drodze, żeby zrobić więcej, a teraz był wkurzony na nowo. To było tak, jakby moje największe obawy się spełniły. Jakby moja bajka się kończyła, zmierzając do tego, że Nixon będzie śmiał się ostatni? Zamknęłam oczy i chciałam, żeby moje łzy nie wypływały. Co jeśli to wszystko było ustalone? I jak idiotka poleciałam na to, poleciałam na jego urok tak jak wszyscy inni.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 145
– Hej. – Nixon sięgnął i złapał moją dłoń. – Przepraszam za… – Uderzył w kierownicę. – Cholera. Po prostu przepraszam, że mi odbiło. Ale musimy się stąd wydostać. – Ale to twoja własność. – Zauważyłam drżącym głosem. – Z czym gliniarz nie miał problemu, żeby wyjaśnić swoim innym, małym przyjaciołom, którzy patrolowali dzisiaj wieczorem. – Cokolwiek. – Potrząsnęłam głową. – Nawet nie wiem, dlaczego to ma znaczenie? Dlaczego cię to obchodzi? To nie tak, że przyjdą, żeby popatrzeć na nas! Nixon roześmiał się na to. – Nie martwiłem się o nich, Trace. – Nie rozumiem. – Ochrona. Obiecałem cię chronić, prawda? Przytaknęłam. – Więc, zaufaj mi. Co teraz robię? To ja próbujący cię cholernie bronić. Dobra? – Krzycząc na mnie i wydając mi rozkazy dookoła jest chronieniem mnie? – Powiedziałem… – Nixon uszczypnął grzbiet nosa. – Powiedziałem, że jest mi przykro. Masz rację. Nie powinienem być tak niegrzeczny, ale musimy się stąd wydostać, szybko. Zagryzłam dolną wargę, żeby nic nie mówić, po prostu pozwoliłam na ciszę w samochodzie. Kiedy byliśmy bliżej szkoły, zauważyłam dwa duże SUVy zakręcające na ulicy, znajdując się przed nami. Nixon zacisnął dłonie na kierownicy aż zbielały. Jego oczy przylepiły się do lusterka wstecznego. Odwróciłam się na swoim miejscu. Jego ramie opadło na moją pierś, utrzymując mnie w miejscu. – Nie patrz. Dobra, teraz byłam przerażona. – Nixon, czego mi nie mówisz? Jego ramię szarpnęło się do tyłu, kiedy złapał kierownicę i skręcił ostro w prawo. – Niczego nie musisz wiedzieć… jeszcze. Zerknęłam w boczne lusterko i zobaczyłam podobne SUVy jadące naprawdę blisko nas. Okna były przyciemniane, więc nie było możliwości zajrzeć do środka. Mój oddech
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 146
przyśpieszył w chwili, kiedy zobaczyłam jak okna się otwierają i wyciągają pistolety przyczepione do ramienia. – Um, Nixon. Nixon… Samochód za nami, oni mają broń. Nixon oni mają broń! – Kurwa! – Nixon sięgnął do schowka i wyciągnął pistolet. Cholera jasna, oficjalnie byłam w swoim własnym dramacie telewizyjnym. – Trace, potrzebuję, żebyś się nie wychylała. Możesz to zrobić? Po prostu oprzyj się o swoje siedzenie, dobrze, kochanie? Starając się nie zemdleć, oparłam się zjeżdżając na dół jak tylko mogłam, jednocześnie pozostając zapięta w pasy. Twarz mężczyzny pojawiła się z samochodu i w jakiś sposób wyglądał znajomo. Byliśmy wystraczająco blisko, żeby go zobaczyć. Nixon jechał jak diabeł. Coś takiego mogłoby sprawić, że się roześmieje, gdybym nie była przerażona, że zginiemy. – Trace, jak się trzymasz? Mów do mnie, Trace. – Głos Nixona nie był zmartwiony. Brzmiał na spokojnego, co uspokajało mnie, ale tylko trochę. – Ja… fantastycznie. – Zacisnęłam ręce i westchnęłam. Trafiliśmy na wybój. Albo przynajmniej myślałam, że to wybój, ale kiedy zerknęłam w boczne lusterko, zauważyłam, że samochód za nami chce w nas uderzyć. – Czy oni starają się nas zabić? – Możliwe. Zgaduję, że chcą tylko zobaczyć z kim jesteś i dlaczego zadaję sobie tyle trudu, żeby cię ukryć. Co do diabła. – Dlaczego się uśmiechasz? – krzyknęłam. – Ponieważ prawie jesteśmy w szkole. Wiedzą, że jesteśmy na swojej drodze i nie ma żadnych, cholernych szans, żeby ci goście dostali się na trzydzieści metrów do tego miejsca. Jesteśmy prawie na miejscu, kochanie. Samochód podskoczył ponownie. Krzyknęłam. Nixon zawrócił ciężko samochód, powodując pisk pod naciskiem i prędkością. – O mój boże, o mój boże! – Zamknęłam oczy. To musiał być sen. To nie mogło być prawdziwe. – Zginę jako dziewica! – Wyrwało mi się, a potem zaczęłam hiperwentylować. – Co? – Nixon krzyknął. – Dziewica – powtórzyłam, kiedy łapczywie starałam się zassać powietrze do moich płuc. – Zginę jako dziewica! Zginę nigdy nie będąc za granicą! Nigdy nie byłam naga przed mężczyzną! O mój boże! Nie będę mieć dzieci! Co jeśli chcę dzieci? Co jeśli…
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 147
– Trace. – Nixon starał się mi przerwać, ale to było tak, jakbym oglądała moje panikujące ciało i nie mogłam przestać mówić. – Nixon, musisz mi obiecać, że jeśli wyjdziemy z tego cało – i to jest wielkie jeśli, biorąc pod uwagę, że jesteśmy praktycznie uwięzieni między dwiema śmiertelnymi maszynami – że weźmiesz moje dziewictwo! Weź je! – Trace, nie myślę, że to czas na… – Obiecaj! – Trace… – Obiecaj mi, do cholery! – Więc, to oficjalne. Straciłam rozum. Zacisnęłam oczy mocniej, kiedy nasz samochód przedarł się przez coś, a potem pędził po wybojach tak wielkich, że mogły być ludźmi. – Cholera… cholera… cholera! – Położyłam ręce na twarzy, a wtedy, nagle samochód się zatrzymał. Zerknęłam przez palce. Nixon zimno schował swój pistolet z powrotem do schowka i otworzył okno, kiedy zdawał relację, z tego co się właśnie stało, ochroniarzowi. Drżałam. Nie byłam pewna czy mogę się ruszyć, a co dopiero mówić. Właśnie błagałam Nixona, żeby ukradł moje dziewictwo? Przerażające. Uderzałam rękami po mojej płonącej twarzy raz za razem. Samochód ruszył i jechaliśmy w ciszy. Wreszcie, zatrzymaliśmy się na następnym przystanku i Nixon wyłączył silnik Nadal nie chciałam na niego patrzeć, czy zabierać ręce z twarzy. Musiałby użyć norzyc na moich rękach. Nie ma szans w piekle, że… – Hej! – krzyknęłam, kiedy zabrał moje ręce z ich miejsca. Znów zamknęłam oczy. Może jeśli nie będę go widzieć, on nie będzie mógł widzieć mnie? Wiecie, jak wtedy, kiedy bawisz się w chowanego, kiedy jesteś mały? – Trace. – Głos Nixona był nieco rozbawiony, więc otworzyłam jedno oko, a później drugie. – W porządku? – Nie. – Zadrżałam. – Nie w porządku! Mogliśmy zginąć! Kim byli ci ludzie? Dlaczego mieli broń? Czy jest tak cały czas, kiedy jesteś w miejscach publicznych! Co do diabła, Nixon! Potrzebuje odpowiedzi! – Zgłaszam się na ochotnika… – Nixon zachichotał. – Powtórz? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 148
Wybuchł śmiechem. – Tak. – Tak, co? – Moja odpowiedź. – Mrugnął. – Tylko wskaż czas i miejsce. Będę tam. O mój boże. Nie ma na myśli… – To będzie zaszczyt. – Przygryzł dolną wargę i szczęśliwie uderzył w kierownice. – To znaczy, będę zachwycony będąc pierwszym facetem, wchodzącym na niezdobyte tereny i… – Zamknij się! Po prostu się zamknij! – Zasłoniłam uszy rękami, przekonana, że były tak czerwone, że mogły dosłownie odpaść z mojej głowy. – O moje piekło. Jestem taka zawstydzona. – Hej, to było prawdziwe doświadczenie, zaciskające więź. – Nixon szepnął, kiedy zbliżał się do mojej twarzy, a następnie delikatnie odsunął rękę z mojej głowy i pocałował wnętrze mojego nadgarstka. – I nie martw się… poczekam aż będziesz gotowa. – Będziesz czekał przez długi czas… – To nie tak, że ty nie… – odparł i zanim mogłam wymyślić jakąś ripostę, jego usta zgniotły moje – niszcząc, było lepszym słowem. Instynktownie owinęłam ręce wokół jego szyi. – Teraz też jest dobrze – jęknął, kiedy otworzyłam dla niego usta. Pukanie oderwało nas od siebie. Obróciłam się i byłam nagle twarzą w twarz z dziadkiem. Cały dzień wcześniej. Wskazując na mnie z dezaprobatą na twarzy. I sprawiając, że dwa najbardziej wstydliwe momenty mojego życia, zdarzyły się w jedną noc.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 149
Dziadek nie wyglądał na zadowolonego. W rzeczywistości, jeśli ludzki wzrok mógł podpalać ubrania… Nixon powinien zatrzymać się, upaść i turlać w tej chwili. Oboje staliśmy przed nim jak nastolatki, które właśnie przyłapał na migdaleniu. Co, będąc uczciwym, było niby prawdą, biorąc pod uwagę, że miałam tylko osiemnaście lat. Ale wciąż, nie myślałam o Nixonie będącym w college. Może to ma coś wspólnego z tym, że jest taki opiekuńczy. Albo dorosłych bojących się go. Albo pistolecie? Yeah, pistolet pewnie ma coś z tym wspólnego. Dziadek miałby wylew, gdyby znał prawdę. Nie, żebym ja znała prawdę. Ale jestem prawie pewna, że będzie zła. To znaczy, dlaczego inni ludzie by go gonili i celowali z pistoletów? Byłam zaskoczona jak dobrze radziłam sobie ze wszystkim, ale w tym momencie moje zażenowanie przebijało strach… co prawdopodobnie było dobrą rzeczą. – Hej dziadku, jesteś wcześniej. – Przytuliłam go niezręcznie i czekałam aż zacznie krzyczeć. Przytulił mnie, a potem strzelał sztyletami z oczu w Nixona. – Ty. Uh oh. Dziadek nie wiedział kim był Nixon. Nie miał pojęcia, że gliniarz nazywał go panem Abandonato i że kobiety niemal mdleją w jego obecności. Nie znał tego świata, więc nie wiedział, że zmrużenie oczu na Nixona było niemal jak życzenie śmierci. – Ja. – Nixon powtórzył. – Wspaniale w końcu cię poznać, panie Rooks. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 150
– Nie dosłyszałem twojego imienia. – Dziadek założył ręce na piersi, odmawiając potrząśnięcia ręką Nixona. – Naprawdę? Mógłbym przysiąc, że już je znasz. – Nixon był teraz niemal pierś w pierś z dziadkiem. Cholera. Zamierzają zabić się nawzajem. Starałam się wejść między nich, ale w chwili, kiedy się ruszyłam, oboje wyciągnęli ramiona i delikatnie odsunęli mnie z ich drogi. Dziwne. – Jestem stary. – Dziadek zaśmiał się sztucznie. – Powiedz mi, jak masz na imię… synu? Szczęka Nixona się napięła. – Nixon Abandonato. Ale większość ludzi tutaj nazywa mnie sir. – Jesteś za młody, żeby być tytułowany sir. – A ty jesteś za stary, żeby chronić swoją wnuczkę. – Chronię ją całe moje życie. – Dziadek szturchnął Nixona w pierś, ale Nixon ani drgnął. – I ostatni raz kiedy sprawdzałem, nie przyjmowałem rozkazów od zwykłego dziecka. – Może to czas, żeby ktoś inny ją chronił. Podniosłam rękę i przeczyściłam gardło. – Um, po prostu dla waszej wiadomości, stoję tu i nie mam pojęcia, dlaczego wy faceci, jesteście takimi idiotycznymi mężczyznami w tej chwili, ale naprawdę chcę iść do środka. To znaczy, prawie tam umarłam. Nozdrza dziadka falowały. Bez ostrzeżenia, zatoczył się do tyłu i uderzył Nixona w twarz. Jęknęłam w dłonie. – Dziadku, on mnie uratował. On… – On… – Wskazał na Nixona. Krew płynęła z jego nosa. – Jest złą nowiną, Tracey! Nie chcę, żebyś spotykała się dłużej z tym chłopcem! – Nie! – krzyknęłam. – Dlaczego taki jesteś? Dziadku, tęskniłam za tobą. Nie widziałam cię tygodnie, a ty właśnie uderzyłeś mojego chłopaka w twarz! Zwariowałeś? – Whoops. Może wymsknęło mi się zbyt szybko, to słowo o chłopaku. Nixon pewnie myśli, że byłam głupia. Jedna randka nie oznacza, że jesteśmy chłopakiem i dziewczyną. – Chłopak! – Dziadek podniósł ramię, żeby uderzyć Nixona ponownie, ale tym razem weszłam przed moją krwawiącą randkę, sprawiając, że dziadek opuścił rękę. – Trace? – Lubię go. – Pochyliłam się do tyłu, w ramiona Nixona i westchnęłam, kiedy jego ramie owinęło się wokół mnie i przytrzymało mnie przy nim. – On nawet pobił faceta, który mnie
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 151
zastraszał. Jest dobry. I zamierzam powiedzieć ci o nim wszystko przy kolacji jutro. Właściwie, chciałam zaprosić go, ale teraz, kiedy uderzyłeś go w twarz… – Trace. – Głos Nixona był chrapliwy. – Jest w porządku. Powinnaś spędzić trochę czasu sama ze swoim dziadkiem jutro. Nie idź na zajęcia. Weź dzień wolny. Naprawdę, to prawdopodobnie najlepsze co możesz zrobić, biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy. Miałaś ciężką noc. Zakłopotana, odwróciłam się w jego ramionach i patrzyłam na niego. Jego oczy były zimne jak lód. Bez emocji za nimi. To było jakbym patrzyła na rzeźbę. – Dlaczego to robisz? Chodź z nami jutro, będzie… – Będzie najlepiej jeśli zrobisz tak, jak mówi twój dziadek. – Nixon skończył i oblizał usta. Krew nadal powoli po nich ściekała. – To było… interesujące, spotkać cię ponownie, panie Rooks. Upewnij się, że masz oko na cienie jutrzejszego wieczora. Oni się czają. Nie odwróciłam się na czas, żeby zobaczyć twarz dziadka, ale nagle wydawał mi się bardzo stary, jakby zmarszczki zabrały mu tyle wcieleń. Odwrócił wzrok. Miał łzy w oczach. – A dzisiaj? Nixon mnie puścił. Kiedy odchodził, powiedział: – Istnienie gołębia nie jest jeszcze znane. – Co? – krzyknęłam. Ale Nixon już wskoczył do samochodu i odjeżdżał. Dziadek owinął ramiona wokół mnie. – Jesteś pewna, że jest w porządku, Trace? – wyszeptał, kiedy jego uścisk zacisnął się wokół moich ramion. – Tak, ale… – Spojrzałam w tył na Nixona. – Nie rozumiem. Dziadek zachichotał. – Jest interesującym chłopcem, ten Nixon. Ale nie możesz go dłużej widywać. To nie jest… mądre. Jesteś taką młodą dziewczyną i… – Dziadku. – Wyszłam z jego uścisku. – Naprawdę przyjechałeś tyle drogi dla spraw ubezpieczeniowych i rozmowy ze mną na temat spotykania się z moim chłopakiem? Czy chciałeś spędzić ze mną trochę czasu? Jego zmartwiony wyraz twarzy zmienił się w uśmiech. – Chciałem spędzić z tobą czas, oczywiście. – Odprowadził mnie do drzwi akademika. – Dlaczego nie odpuścisz jutro? Przyjadę po ciebie koło ósmej na śniadanie? Skinęłam.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 152
– Dziadku. – Oblizałam usta. – Rzeczy tu są dziwne. Oni… nie wiem, czasami czuję jakby wszyscy znali mnie lepiej niż ja sama. Czy to ma sens? – Tak. I obiecuję ci zrobię wszystko, żeby wyjaśnić sprawy. Ale nie dzisiaj. Teraz, idź już. Jest późno. – Odesłał mnie do środka. Patrzyłam za nim jak idzie w ciemno do czekającego, czarnego mercedesa. Dziwne. Musiał awansować czy coś.
****
Dwie godziny później, Nixon wciąż nie odpowiedział na moją wiadomość. Monroe wyszła z Tex’em i zdecydowała się zostać u niego, cokolwiek to znaczyło. Więc byłam sama i wciąż trochę panikowałam. Nie pomagało, że było koło jedenastej, a ja wciąż nie mogłam spać. Spróbowałam skontaktować się z Nixonem ponownie. POWIESZ MI, CO SIĘ DZISIAJ STAŁO? Rzuciłam telefon na łóżko i jęknęłam. W końcu, dwie minuty później, odpowiedział. JASNE! ZAOFEROWAŁAŚ MI SWOJE CIAŁO – JESTEM WOLNY, JEŚLI TY JESTEŚ? Roześmiałam się. JESTEŚ DUPKIEM I NIE O TYM MÓWIĘ! Jeśli krętactwo byłoby sportem, Nixon byłby Olimpijczykiem, serio. Teraz naprawdę o tym myślałam, nawet w samochodzie zmienił temat na moje zażenowanie i mnie pocałował. Cóż, albo byłam bardzo łatwa, co byłoby prawdą, biorąc pod uwagę, że Nixon robi mi szalone rzeczy albo nie chce, żebym zadawała pytania. Mój telefon odezwał się ponownie. JESTEM DUPKIEM? NIE TO MÓWIŁAŚ, KIEDY SIĘ CAŁOWALIŚMY. CHCESZ, ŻEBYM PRZYSZEDŁ? Wpatrywałam się w wiadomość. Chciałam? Dziadek będzie rozgniewany, ale nie musi wiedzieć. I byłam samotna. ODPOWIESZ NA MOJE PYTANIA? Odpowiedział natychmiast. MOŻE. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam: Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 153
WEŹ POPCORN.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 154
Starałam się wciągnąć w ostatnią książkę o zombie, którą kupiłam na mój e–reader, ale za każdym razem, kiedy autor opisywał oczy bohatera, myślałam o Nixonie. Za każdym razem, kiedy para się całowała, myślałam o jego ustach. Naprawdę, byłam żałosna. Pół godziny po ostatniej wiadomości Nixona, usłyszałam omdlewające dziewczyny w moim korytarzu. Dobra, cóż może nie mogłam ich usłyszeć, ale słyszałam Nixona. Śmiał się. Westchnęłam, trzymając mój e–reader blisko serca. Kochałam jego śmiech. Serio, ktoś powinien przyjść tu i uderzyć mnie moim czytnikiem. Zaczynałam zachowywać się szalenie. Znałam go ile, dwa tygodnie? Nawet nie. Byłam gorsza niż dwunastoletnia fanka Justina Biebera w gorączce, czy jakkolwiek to nazywają. Moje drzwi się otworzyły. – Masz klucze dostępu do każdego pokoju, czy coś? – Wyskoczyłam z łóżka i walczyłam z pokusą objęcia uśmiechającego się Nixona. – Oczywiście. – Uśmiechnął się w sposób, który mówił, jestem ważny, więc tak. Wywróciłam oczami. – Nie widzę popcornu? – A właśnie. – Podrapał się w głowę. – Chase się nudził, więc…
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 155
– Impreza jest tu! – Chase krzyknął z progu, załadowany tyloma artykułami spożywczymi, że mógłby wykarmić mały kraj. – Odsuń się, Nixon. To czas na babski film i ja mam towar. – Jest naćpany? – Skrzyżowałam ramiona i przyglądałam się oczom Chase’a. – Nie – powiedzieli jednocześnie. – To normalny, niesamowity ja. Chociaż wypiłem dwa Red Bulle, więc przepraszam za to, że jestem głośny. Cholera, byłem znudzony. Uratowałaś mi życie. – Chase mrugnął i położył zakupy na naszym wspólnym biurku. Wydawało się, że zawsze zapominałam, jaki był atrakcyjny. Niemal było mi żal kogokolwiek, kto skończy z tym kolesiem. Obok Nixona, był najgorętszym facetem tu i prawdopodobnie tak samo kłopotliwym do radzenia sobie. Cóż, może nie tak samo, ale blisko. Poza tym wszystkim, byli rodziną. Nixon zatrzasnął drzwi od mojego pokoju, ku rozczarowaniu czekających w korytarzu dziewczyn, które zabijały mnie wzrokiem jakbym była nierządnicą stulecia. – Więc… – Zaczęłam wypakowywać zakupy. Nie chciałam nawet wiedzieć, ile ochrony musiał zabrać ze sobą, żeby je dostać. – Jaki film przynieśliście, chłopcy? Chase zachichotał. – Cóż, zabawne że pytasz. – Chase. – Nixon ostrzegł, ale Chase wciąż mówił. – Nixon dąsał się na temat waszej zrujnowanej randki, i pomyślałem sobie, wow, co sprawi, że poczuje się lepiej? Co może zainspirować go, żeby był bardziej romantyczny? To znaczy, krowy, człowieku? Naprawdę? – To było romantyczne. – Broniłam Nixona i weszłam w jego ramiona, nie mogąc się powstrzymać od bycia blisko niego. – Krowy. Krowy są romantyczne? – Chase potrząsnął głową. – Nie sądzę. I w mojej opinii, czy też w opinii mojej drogiej matki, Nicolas Sparks jest gównem. W związku z tym, będziemy oglądać… werble proszę. Nixon i ja tylko patrzyliśmy, kiedy Chase grał rękami na biurku. – Pamiętnik! – Zastrzel mnie teraz. – Nixon przeklął. Uśmiechnęłam się. – Hej, to dobry film. Chase wyszczerzył się do Nixona.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 156
– Powiedz to stary. Powiedz. – Powiedz, co? – W…Wampir? – Nixon zgadywał, totalnie cytując Zmierzch. Założył Chase’owi chwyt i przeklął. – Dobra, miałeś racje wybierając Nicolasa Sparksa. Dobra robota. Straszne, że nie możesz użyć tej całej romantyczności do znalezienia sobie własnej dziewczyny. Chase odsunął się i wzruszył ramionami. – Już znalazłem moją dziewczynę. Nixon zmrużył oczy. Chase podszedł do mnie i objął ramionami. – Widzisz. Rozpracowuje to idealnie. W chwili, kiedy spieprzysz – i bądźmy szczerzy, jesteś jak tykająca bomba – ja przystąpię do ataku. – Romantycznie. – Zabrałam ramiona Chase’a z moich barków i odeszłam. Oczy Nixona zamieniły się znowu w lód, kiedy patrzył na Chase’a. – Nie w tym życiu, stary. – Nigdy nie wiadomo. – Chase igrał z ogniem. Czekaj, kiedy to zamieniło się w coś poważnego? Obaj wyglądali, jakby byli gotowi do walki. – Dobra, za dużo testosteronu! – Weszłam między nich. – Po prostu obejrzyjmy film, w porządku? Chase odrzucił swój bój i się uśmiechnął. – Jasne, pozwól mi wziąć chipsy i dip. Oh yeah, i popcorn. Mam też trochę lukrecji i Skittles. – Skittles? – powtórzyłam. – Chce, żebyś spróbowała tęczy. – Nixon jęknął. – To jeden z jego tekstów, a później wrzuca skittlesy do ust i całuje cię. To bardzo ciężki tekst, skoro nie może go wypróbować, huh, Chase? – Drań. – Chase zażartował i podszedł złożyć przekąski. Nixon położył się na moim łóżku, wyciągając do mnie rękę, żebym się przyłączyła. Przytuliłam się do jego boku i po kilku minutach poczułam jak moje oczy opadają. – Jest w porządku. – Nixon wyszeptał do mojego ucha. – Możesz spać. Wiem, że to była ciężka noc. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 157
– Ale… – Nie otworzyłam oczu. – Mieliśmy porozmawiać o dzisiaj i dlaczego masz broń i… Skittles. – Skittles? – zachichotał. – Co, chcesz spróbować mojej tęczy? – Kocham tęcze. – Uśmiechnęłam się. Huh? Musiałam śnić, ponieważ mogę przysiąc, że słyszałam jak Nixon mówi: – Zawsze cię kochałem. – Ja też – odpowiedziałam, ponieważ wiecie, śniłam i to było totalnie w porządku odpowiedzieć na to we śnie. Ciepłe usta Nixona były na mojej szyi. – Cieszę się, że jesteś bezpieczna, Trace. Teraz śpij. Czuć go było tak dobrze. Przysunęłam się jak najbliżej mogłam i schowałam głowę z zgięciu ramienia. To był niesamowity sen, bycie w jego ramionach, będąc spokojna.
****
Dźwięk mojego alarmu, wstrząsnął mnie ze snu. Niemal spadłam z łóżka, gapiłam się na telefon. Kto go włączył? Miałam wiadomość od Nixona. Co, Nixon? Gdzie on był? NASTAWIŁEM CI BUDZIK NA SIÓDMĄ W RAZIE GDYBY TWÓJ STARUSZEK PRZYJECHAŁ WCZEŚNIEJ. POSPRZĄTAŁEM PRZEKĄSKI, ALE CHASE CHCIAŁ ZOSTAWIĆ CI SKITTLES. UŻYJ ICH MĄDRZE! BAW SIĘ DOBRZE DZISIAJ, PROSZĘ BĄDŹ OSTROŻNA. Mój uśmiech był tak wielki, że zadziwiające było to, że moja twarz nie bolała. Szybko mu odpisałam. DZIĘKI ŻE NIE PRÓBOWAŁEŚ MOJEJ TĘCZY KIEDY SPAŁAM. OBIECUJĘ BYĆ OSTROŻNA. PLUS NIKT NIE ATAKUJE MNIE BEZ CIEBIE W POBLIŻU. JESTEŚ MAGNESEM NA BROŃ. WIDZIMY SIĘ WIECZOREM? Z niepokojem złączyłam ręce razem, kiedy czekałam na odpowiedź. ZOSTAW WŁĄCZONE ŚWIATŁA.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 158
Ze szczęśliwym westchnięciem, wysłałam mu uśmieszek w odpowiedzi i spojrzałam na zegarek. Było po siódmej. Miałam mnóstwo czasu na prysznic i doprowadzenie się do porządku. Chwyciłam moje przybory toaletowe i klapki pod prysznic. Łazienka była bardzo zajęta. Szczęśliwie, jeden z pryszniców był otwarty. Zajęłam go zanim zrobił to ktoś inny i myłam włosy. Gorąca woda była terapeutyczna dla moich bolących pleców. Dlaczego moje plecy bolą? Pokręciłam głową w koło i westchnęłam. Nixon. Zasnęłam w jego ramionach. Nic dziwnego, że moja szyja bolała. Wciąż się uśmiechałam, kiedy owijałam się ręcznikiem i zabierałam moje rzeczy z powrotem do pokoju. Otwierałam drzwi od łazienki, kiedy wpadałam na jedną z moich koleżanek z akademika. – Kaszalot. – Pchnęła mnie. – Przepraszam? – Słyszałaś mnie. – Uśmiechnęła się. – Jesteś kaszalotem. Dwóch facetów w pokoju w nocy? Naprawdę? Wiesz, że Nixon i Chase po prostu się tobą bawią, prawda? Oni są Elektami, a ty nikim. Jesteś charytatywna. Poza tym… po szkole chodzą plotki, że dajesz każdemu. – Hmm. – Położyłam wolną rękę na biodro. – Ciekawe co Nixon na to powie. Strach zamigotał w jej oczach na krótką chwilę, nim wzruszyła ramionami. – Powiedz mu cokolwiek chcesz. Ponieważ za kilka dni to już nie będzie miało znaczenia. Znudzi się. Zawsze tak jest. Jesteś jak nowa, błyszcząca zabawka i uwierz mi, kiedy mówię, że Nixon naprawdę uwielbia się bawić. Powodzenia ze znalezieniem jakiegoś faceta, po tym jak z tobą zerwie i odłoży na półkę. Oszołomiona patrzyłam jak odchodzi. Dziewczyny przepchnęły się obok. Ale ja nie mogłam się ruszyć. Strach wypełnił mój żołądek. Co jeśli miała racje? Nie znałam go zbyt długo i to nie było coś dziwnego, że byliśmy tak blisko? To nie było normalne. Nawet ja nie byłam na tyle tępa, żeby myśleć, że wszystko w naszych relacjach było normalne. To było dziwne, ale działało, prawda? Żułam moją dolną wargę, kiedy wracałam do pokoju. Monroe siedziała na swoim łóżku, wyglądając jakby ktoś ją dokładnie wycałował w nocy. – Rozumiem, że Tex był pilny? – Zdecydowałam nie mówić nikomu o mojej walce z laską w łazience i odłożyć rzeczy, czekając na odpowiedź Mo. – Jest tak… – Westchnęła szczęśliwie. – Perfekcyjny. – Tex? – Roześmiałam się. – Rozmawiamy o Tex’ie, prawda?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 159
– Zamknij się! – Rzuciła poduszką w moją głowę i zachichotała. Oh bosz, było z nią źle. Racja, jakbym ja mogła coś powiedzieć. Rzeczywiście wzdychałam czytając wiadomość, nawet nie pół godziny temu. – On jest taki słodki i moja rodzina go totalnie akceptuje, co jest wielką sprawą! Moje ręce zamarły nad szlafrokiem. – Twoja rodzina ma jakieś wymagania? – Jakieś? – Prychnęła. – Ostatni koleś, z którym się umawiałam, uciekł z krzykiem i nie żartuję. Moja rodzina mówi o pozorach i powiązaniach. Szczęśliwie, Tex ma wszystko, co mój ojciec aktualnie lubi. – Co masz na myśli? – Cóż, na początek, jego rodzice właśnie wykupili firmę z oprogramowaniem, która jest warta miliony i Tex ma przejąć rodzinny biznes za kilka lat. To znaczy, nie jak Nixon. Myślę, że rzeczy zdarzą się szybciej niż zdasz sobie sprawę, ale Tex jest następny i… – Czekaj. – Podniosłam ręce. – Nixon prowadzi wasz rodzinny biznes? – Biznes. – Żuła swój paznokieć. – Nadzoruje wszystko. Jak CEO nad CEO, wiesz co mam na myśli? Albo myślę, że po prostu właściciel–nadzorca. Cokolwiek. Tak czy inaczej, Tex… – Czekaj, jeszcze jedno pytanie. Dlaczego Nixon jest w szkole? Monroe się roześmiała. – Myślałam, że spotykasz się z moim bratem od kilku tygodni. Wiesz dokładnie jak ja, że on tak naprawdę nie chodzi do szkoły. Oh mój boże. Mój chłopak był spadkowiczem. – Rzucił? Posłała mi zdezorientowane spojrzenie. – Um, technicznie już ją skończył. Miał tak wiele zajęć z wyprzedzeniem, że w tym roku postanowił wykorzystać to, żeby być przewodniczącym, ale to wszystko. Jak myślisz, dlaczego wygląda jakby zawsze wędrował po korytarzach i ma wszystkie klucze dostępu do wszystkiego? Nie dają tego po prostu uczniom. – Ale… – Zmieszana, zaczęłam chodzić. – Dlaczego mi nie powiedział? – Wyluzuj. – Monroe zeskoczyła z łóżka i przyciągnęła mnie do uścisku. – To nie tak, że to sekret. Wszyscy o tym wiedzą. Jestem pewna, że założył, że ktoś ci powiedział.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 160
– Racja. – Uśmiechnęłam się, choć czułam się zmuszona i przyśpieszyłam moją poranną rutynę. Martwiło mnie, że Nixon nic nie powiedział. Ale co martwiło mnie bardziej to fakt, że ślepo ufałam mu przez ostatnie kilka dni, nawet nie zmuszając go do odpowiedzi na moje pytania. Głównym pytaniem było… Kim do diabła był?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 161
Jak obiecał, dziadek czekał na mnie przed akademikiem o ósmej. – Wyglądasz dobrze – krzyknęłam do niego w chwili, kiedy wyszłam na zewnątrz. W chwili, kiedy się odwrócił zamarłam. Cała jego biała broda zniknęła. Miał na sobie naprawdę ładny garnitur, typu jak z reklam Armaniego i jego uśmiech wydawał się… zmartwiony. Czy nic już nie było prawdziwe w moim życiu? Mój dziadek był farmerem! Farmerem! Po co mu był garnitur? Podeszłam do niego i do tego samego Mercedesa, którego widziałam wczoraj. – Co się dzieje? – Trace. – Oblizał usta. – Po prostu spędźmy razem dzień i porozmawiajmy, dobrze? Ale nie tu, skarbie. Przytaknęłam. To znaczy, nie miałam tak naprawdę innych szans. Samochód pachniał jak dziadek, co było dziwne, biorąc pod uwagę, że był wynajęty. Drzwi były ciężkie, za ciężkie dla normalnego samochodu, a szkło wydawało się na grubsze niż normalnie. Nie wspominając, że okna były tak ciemne, że byłoby niemożliwe zobaczyć, co jest w środku. Nie miałam pojęcia, że można było wynająć samochody jak ten. – Dobre wiadomości najpierw czy złe? – zapytał dziadek, kiedy włączył silnik. – Złe. Zawsze złe najpierw. Dziadek zakaszlał. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 162
– Pozwól, że zacznę od dobrych. – Dlaczego w ogóle pytasz, skoro i tak zamierzasz zacząć od dobrych? Dziadek zachichotał i wzruszył ramionami. – Dobre wieści są takie, że zamierzam zostać w mieście na kilka miesięcy. – Co! – krzyknęłam. – Dziadku, co z krowami! Wiesz, że Wilbur nie lubi zostawać bez nikogo znajomego, a Matilda jest… – Wciąż żałuję, że pozwoliłem ci nazwać niektóre zwierzęta. – A z Wilburem i Matildą będzie dobrze. Mają Scott’a. Ma zamiar zająć się operacją przez chwilę. – Scott? Jak nasz kuzyn Scott? – Ta, Scott. – Trafiliśmy na korek drogowy. – Jest dobrym facetem i potrzebuje trochę ekstra pieniędzy, więc zamierzam płacić mu za rzucenie oka na rzeczy przez czas, kiedy tu będę. I wtedy to we mnie uderzyło. Dziadek był chory. Musiał być. Dlaczego inaczej by się przeprowadzał? – Umierasz? Dziadek pokręcił głową i prychnął. – Dlaczego tak myślisz? Czy wyglądam tak okropnie, ogolony? – Nie. – Mój oddech wrócił do normy. – Po prostu… Cóż, dlaczego miałbyś się tu przeprowadzać na jakiś czas? – Teraz, złe wieści. – Dziadek spojrzał na biały pas, kiedy skręcał na autostradę. – Co? – Wszystko, co kiedykolwiek znałaś… się zmieni.
****
Z jakiegoś powodu jego słowa nie uderzyły we mnie tak mocno jak powinny. Poza tym, wszystko powoli się zmieniało odkąd zmarła babcia. Po prostu nie wiedziałam jak i dlaczego. Rzeczy były zbyt dziwne, aby się nie zmieniać. Może to dlatego nie zadawałam więcej ilości pytań. Zamiast tego, starałam się skoncentrować nad tym, co ja i Nixon możemy zrobić później. Musiałam. Ponieważ jeśli
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 163
myślałabym o tym, że dziadek wiózł mnie za miasto w drogim samochodzie, mając na sobie garnitur, wariowałabym. Zamknęłam oczy na kilka minut, aby wyczarować uśmiech Nixona, jego twarz. Kiedy otworzyłam je, dziadek zdawał się być skupiony na jeździe. Wyciągnęłam mój telefon i wysłałam Nixonowi szybką wiadomość. JESTEM TROCHĘ PRZERAŻONA. Nie odpowiedział od razu, ale kiedy to zrobił, udawałam, że nie słyszę wibracji. Dziadek był domyślny. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na ekran. JESTEŚ BEZPIECZNA I NIE MUSISZ SIĘ NICZEGO BAĆ. Uśmiechnęłam się i odpisałam. DLACZEGO? ŚLEDZISZ MNIE? Mój telefon odezwał się ponownie. MUSZĘ LECIEĆ! Spojrzałam w boczne lusterko, na wszelki wypadek, gdybym miałam rację. Ale nie widziałam SUVa Nixona. Najwidoczniej czytałam zbyt wiele takich rzeczy. Dziadek zjechał następnym zjazdem. Byliśmy na obrzeżach miasta w jakiejś części, w jakiej nigdy wcześniej nie byłam. – Gdzie jesteśmy? – zapytałam, kiedy minęliśmy kilka dużych domów i ziemi. Wciąż mogłam zobaczyć jezioro Michigan, więc wiedziałam, że nie mogliśmy być daleko od Chicago. – Lake Forest – odpowiedział. Coś w Lake Forest brzmiało znajomo. Nie wiedziałam tylko co. Może to dlatego, że widziałam wiele znaków? Czekaj, czy Nixon nie zabrał mnie w te strony na naszą randkę? Przyznaję, że nie przyjechaliśmy tak daleko. A może? Bosz, czułam jakby to była wieczność podczas powrotu, ale mogłabym przysiąc, że to było tylko dwadzieścia minut jazdy. A może? Wysilałam mózg. – To wygląda jak miejsce, gdzie Nixon zabrał mnie na naszą randkę. – Randkę – powtórzył dziadek. – Gdzie, na pastwiska? Rozejrzałam się po niektórych pięknych, ziemiach uprawnych. – Yeah, coś w tym stylu. Dziadek nie powiedział nic przez chwilę, kiedy wjechaliśmy na utwardzoną drogę do tego, co wyglądało jak prywatna posiadłość. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 164
– Prawdopodobnie starał się, żebyś sobie przypomniała. Powinienem go zastrzelić, za to, że to robił. – On prawdopodobnie też wyciągnąłby broń, dziadku. – Whoops, to się wymknęło. Dziadek nacisnął hamulec. – Widziałaś jego broń? – Trochę ciężko było nie widzieć, kiedy ktoś nas ścigał. – Wzruszyłam ramionami. Dziadek przeklął w tym samym języku, w którym często przeklina Nixon i nic nie mogłam na to poradzić. Zaczęłam się śmiać. To było zbyt dziwne. Jak coś z filmu. Najwidoczniej traciłam rozum. – Co jest takie śmieszne? – Dziadek się uśmiechnął. – Brzmisz jak Nixon. Co to za język, tak w ogóle? Dziadek był cicho, aż podjechaliśmy do bramy posiadłości. Po przekątnej było napisane: „Alfero.” – To jest na naszyjniku babci. – Wskazałam na znak, kiedy bramy się otwierały, odsłaniając wspaniałe połacie trawy i fontannę z linią drzew na podjeździe. Kiedy byliśmy niemal na końcu podjazdu, trzy piętrowy dom się pojawił w polu widzenia. To był pieprzony pałac. Moje usta się otworzyły, kiedy dziadek zatrzymał samochód. Z westchnięciem, wyciągnął klucz ze stacyjki i spojrzał na mnie, smutek tańczył na jego twarzy. – Witaj w domu, Trace.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 165
– Dom? – powtórzyłam cicho. Nagle człowiek ze słuchawką w uchu, otworzył moje drzwi. – Panno Alfero, to zaszczyt. Proszę tędy. Gapiłam się na mężczyznę i spojrzałam na dziadka. Wysiadał z auta i szedł do nas. Facet ze słuchawką w uchu skinął do dziadka. – Panie Alfero, witam w domu, sir. Dziadek posłał mężczyźnie szybkie skinienie w zamian i położył dłoń na moich plecach, kiedy prowadził mnie po schodach do gigantycznego wejścia do domu. Nic, co ktoś mógłby mi powiedzieć, nie przygotowałoby mnie na to, co było za tymi drzwiami. Nic. Nie byłam pewna czy powinnam być szczęśliwa czy smutna, czy wkurzona, czy rozbita… Mogłam się tylko gapić na Nixona stojącego w wejściu mojego rzekomego domu, z co najmniej piętnastoma, uzbrojonymi mężczyznami. Z Chase’m i Anthony’m u jego boku. – Gotowi? – zapytał Nixon, nie patrząc ani razu w moją stronę, ale przez moje ramię na dziadka. Dziadek odpowiedział szorstkim tak i nadal pchał mnie przez gigantyczny hol. Ze złamanym sercem i totalnie zdradzona, nie wiedziałam co robić. Wszystko co wiedziałam, to, że jedyna osoba, której chciałam ufać, okłamywała mnie, długi czas.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 166
Moje nogi prawie się poddały zanim mogłam usiąść na kanapie. Nixon usiadł dokładnie naprzeciwko mnie. Wszyscy jego uzbrojeni mężczyźni, stali za nim i kiedy odwróciłam się, zauważyłam, że mam dwa razy tylu mężczyzn za sobą w tym dużym salonie. Wszyscy mieli broń. I każdy jeden pistolet z grupy Nixona był wycelowany w dziadka. Każdy jeden pistolet z grupy dziadka był wycelowany w Nixona. To było jak kiepski film o mafii. Tylko, że za każdym razem jak mrugałam, stawał się bardziej realny. – Złamałeś zasady – powiedział dziadek, odchylając się do tyłu na swoim miejscu. Nixon się uśmiechnął. – Co? Myślisz, że wiedziałem od razu? – Dorastałeś z nią! – krzyknął dziadek. – Miała sześć lat! – Nixon niemal krzyczał. – Możesz równie dobrze pociągnąć za spust. Twój ojciec… – Nie żyje. – Nixon się uśmiechnął. – Zimny i bez życia, leży zaraz obok mojej matki. – Co? – krzyknęłam. – Mówiłeś, że… – Monroe nie wie, Trace. – Oczy Nixona zmiękły na krótką chwilę. – Chorował przez jakiś czas. To… – Nie jej cholerny interes. – To było od Anthonego, który wpatrywał się we mnie tak, jakbyśmy nie potrząsnęli swoimi dłońmi i nie rozmawiali kilka dni temu. – Panowie. – Chase przeczyścił gardło. – Wróćmy do przyczyny spotkania. Dziadek zjeżył się obok mnie. Najwidoczniej nie lubił przyjmować rozkazów od ludzi młodszych od siebie, ale znowu, skąd miałam wiedzieć, że nie kłamali na temat swojego wieku? – Jak mówiłem… – Dziadek objął mnie ramieniem i ścisnął. – Ta biedna dziewczyna straciła swoich rodziców jak miała sześć lat. To wciąż wystarczająco dużo, żeby rozpoznać ludzi, powinieneś to wiedzieć Nixon. – Powiedziałem ci w chwili, kiedy to zrobiłem. – Nixon bronił się. – I to nie tak, że zrobiłem cokolwiek! – Zabrałeś ją poza teren szkoły. – Zanim się dowiedziałem. – Nixon ciężko westchnął. – Nie domyślałem się nawet, dopóki nie zobaczyłem pieprzonego naszyjnika z napisem Alfero. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 167
– Wtedy powinieneś trzymać się z dala. – Ostrożnie. – Anthony powiedział z lewej strony Nixona. – Możesz domagać się swoich praw, żeby go odesłać, ale wciąż jest szefem. Był nim jakiś czas. Więc postępuj ostrożnie, staruszku. Dziadek przeczyścił gardło. – Wybacz, panie Abandonato. – Wypluł te słowa jakby były jadem. – Ale w chwili, kiedy jej przykrywka opadła, w tej sekundzie, powinieneś zamknąć ją w jej cholernym pokoju. Co? Co powiedział dziadek? Starałam się zrzucić jego ramie, ale trzymał mnie mocno. Lodowate oczy Nixona przebiły się przeze mnie. – Jest tylko nastolatką, Frank. Co chciałeś, żebym zrobił? Zdradził przykrywkę wszystkich? Zaprzepaścił wszystko? I po co? Dla środków ostrożności? Byłem w tym przez cholerne cztery lata. – Jego oczy przeniosły się na Anthonego. – Część z nas dłużej. Skąd miałem wiedzieć, że podrzucisz ją bezpośrednio w wojnę? Swoją własną wnuczkę? Radziliśmy sobie dobrze, dopóki nam tego nie zrobiłeś! – A ty wciąż nie masz dowodu! – Dziadek krzyknął. – Jesteśmy blisko! – odpowiedział ogniem Nixon. – Potrzebujemy więcej czasu. – Czas nie odda Trace rodziców. – Dziadek powiedział miękko. – Nie uleczy złamanego serca, żaden czas tego nie naprawi, faktu, że skutecznie ujawniłeś moją wnuczkę na świat. Chciałem tylko udobruchać moją umierającą żonę, podczas gdy w tym samym czasie pozwoliłem, użyć Trace jako przynęty jeśli to konieczne, a ty co zrobiłeś? Domagasz się jej dla siebie! Abandonato! – Wszystko, co mogę powiedzieć, to przepraszam. Nie wiedziałem. Ale wolałbyś, żebym zostawił ją bezradną? Przyznaj to. Ona wiedziałaby coś, kiedy zamknąłbym ją w jej pokoju, i szczerze nie byliśmy pewni czy to jest ujawnione aż do wczorajszej nocy, kiedy niemal… – Nixon przełknął. – Zginęliśmy. – Zanim było niemal za późno! – Dziadek kiwnął głową. – Więc co zamierzasz teraz zrobić? Jak masz zamiar zadośćuczynić? – Spokojnie. Pozwolimy, żeby wszystko ucichło i musimy zadziałać szybciej, żeby zinfiltrować rodzinę De Lange. Dziadek pokiwał głową jakby był usatysfakcjonowany. – Musi być chroniona. – Chroniliśmy ją. – Zęby Chase’a były zaciśnięte. Myślałam, że sobie je połamie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 168
– Niemal zginęła – powtórzył dziadek. – Ostatniej nocy. Czyż nie? Albo czekaj, byłeś zbyt zajęty wkładaniem swojego języka do gardła mojej wnuczki. W jednej chwili Nixon wyciągnął pistolet i wycelował w dziadka. – Okaż brak szacunku twojej wnuczce przed moimi i twoimi ludźmi jeszcze raz, i skończę z tobą. Jasna, pieprzona, cholera. Dziadek się skrzywił. – Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Kocham ją. Trzymałem ją w ukryciu. Piętnaście lat pracy stracone tylko przez ciebie! Nixon odłożył pistolet i przeklął. – Nie powinna pojawiać się w szkole. Dziadek przyłączył się do niego w przekleństwach. – Jej babcia jest winowajczynią. Powiedziała mi na łożu śmierci, że to czas, aby Trace poznała prawdę. Pomyślałem, że spełnię życzenie mojej umierającej żony i jednocześnie udobrucham moją wnuczkę. Pozwolę jej zaznać luksusu, w którym powinna się wychowywać. Życie, które zostało jej skradzione. Jak powiedziałem, nie myślałem, że zostanie rozpoznana i uznana, a nawet jeśli by się tak stało, że możemy użyć jej żeby wyciągnąć rodzinę De Lange. Nixon popatrzył od dziadka do mnie. – Użyć twojej własnej wnuczki? Myślę, że skończyliśmy. – Myślę, że tak. – Dziadek wstał ze swojego miejsca. Nixon i Dziadek objęli się, całując swoje policzki zanim powiedzieli sobie coś w tym głupim języku, w którym zawsze mówią. Nixon posłał mi ostatnie spojrzenie i potrząsnął powoli głową. Moje serce było w gardle. Czułam łzy zbierające się w moich oczach, kiedy spojrzałam od niego do Chase’a. Przynajmniej Chase powiedział bezgłośnie przepraszam zanim odwrócił się i odszedł za Nixonem. – Jeszcze jedna sprawa – powiedział dziadek. W mgnieniu oka wyciągnął pistolet i strzelił w stopę Nixona. Nixon się nie poruszył. Spojrzał w ziemię i później na dziadka z zimną obojętnością. – Przyjąłem. – Nixon kiwnął i wyszedł ze swoją grupą.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 169
Gdybym nie była tak przerażona, może bym się roześmiała, że mój dziadek właśnie strzelał szalenie wyglądającym pistoletem w stopę mojego chłopaka. Ale to nie było śmieszne. W jakim cholernym alternatywnym wymiarze, właśnie byłam? Moje nogi nagle były cięższe niż wcześniej. Plamy pojawiły się w moim polu widzenia. Starałam się uspokoić i złapać stołu obok, ale moje ramiona nie robiły tego, co chciałam, żeby robiły, zamiast tego wisiały po obu moich stronach, uderzając w stół. A wtedy moje nogi się poddały i wszystko zrobiło się czarne.
****
– Trace? Kochanie? – Dziadek unosił się nade mną z zimnym kompresem na moim policzku. – No i proszę, weź kilka głębokich oddechów. Zemdlałaś. Oblizałam moje suche usta i rozejrzałam się. Kilku mężczyzn w garniturach stało za dziadkiem, kiedy trzymał kompres na mojej twarzy. – Nie rozumiem. Dziadek zaklął. – Dajcie nam chwilę. Mężczyzna położył rękę na ranieniu dziadka. Tym razem dziadek wstał i bardzo spokojnie odezwał się w tym obcym języku, który prawdopodobnie był ojczystym językiem Nixona i wszystkich innych. To nie był włoski, tyle wiedziałam. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 170
– Co to za język? – Westchnęłam ciężko i oparłam się o dziadka, kiedy pomagał mi wstać. – Sycylijski. Krew mi zamarzła w żyłach, kiedy wspomnienia przemknęły przez mój rozmyty mózg. Wspomnienia z życia, które dawno temu zapomniałam. Kobieta w kuchni mówiąca do mnie w języku, który myślałam, że był zagraniczny. Języku, który faktycznie znałam. – Myślę… Myślę, że ja go znam. – Powinnaś. Mówiliśmy w nim kiedy byłaś mała, ale po wypadku… – Dziadek przeczyścił gardło. – Zdecydowaliśmy się zapomnieć, aby cię chronić. Po tym wszystkim, mogliśmy nie mieć żadnych szans. Przełknęłam suchość w gardle i poszłam za nim na kanapę. – Jak się czujesz? – Dziadek położył kompres na stole i nalał mi kieliszek wina. Zbadałam go, czując się niezręcznie z faktem, że dziadek podaje mi alkohol, ale jeśli to pomoże na moje zdenerwowanie, byłam za. Wzięłam kilka ostrożnych łyków, mając nadzieję, że to zabierze koszmary ode mnie. – Jak myślisz, że się czuję, dziadku? Naprawdę? Zachichotał. – Zawsze prosto do celu. Moje nozdrza falowały, kiedy obserwowałam, jak się bawił swoimi gęstymi włosami w pobliżu ucha. Pokój był niesamowicie cichy teraz, kiedy mężczyźni z pistoletami wyszli na zewnątrz na przerwę. Moje palce swędziały żeby wyciągnąć telefon z kieszeni. Nixon. Jak mógł mnie okłamać w ten sposób? Odpowiedzi. Potrzebowałam odpowiedzi. Nixon zawsze unikał moich pytań. Być może to było dla mojej ochrony, być może nie. Ale teraz się to skończyło. – Chcę odpowiedzi. – Posłałam dziadkowi stalowe spojrzenie. Skinął raz. – Twoje pełne imię to Tracey Angelica Alfero. Jesteś córką zmarłego płatnego mordercy mafii Mario Adele Alfero. Pełne imię twojej mamy to Nicola Alessandro De Lange. – De Lange? Jak Dean De Lange? I Phoenix De Lange? Dziadek przytaknął. – Więc… Jestem spokrewniona z Phoenixem? Dziadek się roześmiał.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 171
– Nie, nie technicznie. Myślę, że w bardzo, bardzo dalekiej linii jesteście kuzynami, całkiem daleko oddalonymi. – I oni zostali zabici? Dziadek splótł dłonie przed sobą i pochylił się do przodu. – Został wydany wyrok na twoich rodziców bez mojej wiedzy ani twojego ojca. Żeby zrozumieć dlaczego, potrzebujesz trochę lekcji historii. Skinęłam, w pełni gotowa na wszystkie informacje, jakie mógł mi dać. – Rodzina De Lange jest najsłabszą z mafijnych rodzin w pobliżu Chicago. Co oznacza, że są najsłabsi w Stanach. Na Sycylii to zupełnie inna sytuacja. W każdym razie, twoja matka była obiecana jednemu z Abandonato. Ojcu Nixona. Chcieli zrobić coś w rodzaju zawieszenia broni, łącząc siły. Abandonato byli i wciąż są, najpotężniejszą rodziną tu i na Sycylii. Są także najbogatsi. Kiedy przyszedł czas ogłoszenia ich zaręczyn… – Dziadek zaklął. – Twój ojciec nie widział powodu. Zakochał się w twojej matce. Uciekł z nią. Kiedy wrócili nie było nic, co mogliśmy zrobić. Byli już po ślubie, honorowo związani ze sobą. Przynajmniej ta część historii nie była traumatyczna. Zawsze wiedziałam, że moi rodzice się kochali. Nieustannie się przytulali i całowali, i zawsze byli uśmiechnięci. – Więc co zrobiła rodzina Abandonato? – Nie byłam pewna czy lubiłam to, że rodzina Nixona była zła. – Nic. – Dziadek zaśmiał się gorzko. – I to, moja droga, był problem. Oni nie byli tymi, którzy potrzebowali sojuszu, ani nie mieli zamiaru zmuszać kobiety do rozwodu z mężem w tym celu. Poza tym nie patrzymy dobrze na rozwody. To nie jest proste w kościele katolickim, moja dziewczynko. – Więc rodzina Abandonato zostawiła ich, żeby żyli w spokoju? Dziadek przytaknął. – Pozwolili im mieć swoje miejsce. Po jakimś czasie wszyscy zapomnieli o starciu. Angelo, ojciec Nixona, ożenił się z kobietą niedługo po tym, przypominała twoją matkę, ale to był koniec. Niestety, Angelo zawsze był nerwowym człowiekiem. Rodzina De Lange była stałym obciążeniem dla Abandonato. Nie było tygodnia, kiedy nie próbowaliby okraść jednej z firm, czy też pobić kuzynów w szkole. To wymknęło się spod kontroli i Angelo zaczął obwiniać o wszystko twoją matkę. Wkrótce, zaczął wyładowywać swój gniew na żonie… i swoim synu. Czułam się jakbym miała zwymiotować, zacisnęłam brzuch i powiedziałam sobie, żeby oddychać. To dlatego Nixon nie może znieść żadnego dotyku? – Nixon? – zapytałam nie chcąc usłyszeć prawdy.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 172
– Cierpiał z rąk własnego ojca. – Dziadek zaklął. – Jednego wieczoru, wieczoru twoich szóstych urodzin, twoi rodzice wracali do domu z ich nocy w mieście, gdy zostali zatrzymani na drodze. Twój ojciec nie zdołał wyciągnąć broni wystarczająco szybko. Zastrzelili twoją matkę na jego oczach, a później zastrzelili jego. Szlochałam. Zagryzłam dolną wargę, żeby nie drżeć. – Kto to zrobił? Kto? Angelo? Dziadek wstał z kanapy i wziął pudełko chusteczek i podał mi. Usiadł i przeczyścił gardło. – Nikt nie wie. Angelo nie było w tym czasie w kraju i przysięgał, że nigdy by czegoś takiego nie zrobił, ale w tamtym momencie nikt mu nie wierzył. Po tym wszystkim, jego słodka żona zmarła kilka miesięcy wcześniej od krwotoku w mózgu. Tak więc widzisz, że jego słowo nic nie znaczyło. Jego imperium się kruszyło, nie potrafił zapanować nad złością. I na dodatek, palce wskazywały w jego kierunku, że nie mógł kontrolować swojego własnego biznesu. Trwało to aż Nixon nie skończył osiemnastu lat. – I wtedy Nixon go przejął? Dziadek westchnął. – Jego część historii nie jest moja, żeby ją opowiadać. Ale gdybym wiedział, że historia lubi się powtarzać, gdybym wiedział, że kolejny Abandonato zakocha się w jednej z naszych dziewczyn, chciałbym położyć temu kres. – Kochać? Dziadek zamknął oczy. – Tak. Ten chłopak. Umarłby dla ciebie. Prawda? Chciałam zaprzeczyć. Ale nie mogłam, więc odwróciłam wzrok. – Kto zabił moich rodziców? – Angelo wierzył, że to rodzina De Lange. Uważał, że wszystko było ustawione. Pistolet, który został użyty miał wygrawerowany herb rodzinny, ale to żaden dowód. Wszyscy obawialiśmy się o twoje życie, nie wiedząc komu możemy ufać. Twoja babcia i ja zdecydowaliśmy, że najlepszym dla twojego bezpieczeństwa, będzie ukryć cię dopóki nie będziesz większa. Ale jak koszmar tej nocy zniknął, a twoje osiemnaste urodziny majaczyły coraz bliżej, nie miałem serca, żeby powiedzieć ci prawdę. Nie miałem serca, jakie ona miała. Cztery lata temu okazało się, że rodzina De Lange była zadłużona u innej rodziny z Sycilii. Wydawało się, że to przez złe inwestycje. Nixon i inni ustalili plan nie tylko do pogrążenia rodziny, ale też odsłonić De Lange za ich zdradę. – I zrobił to? Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 173
– Co? – Dziadek wziął kieliszek od wina z moich dłoni i postawił go na stole. – Odsłonił ich? – Jeszcze nie. – Dziadek westchnął. – I im dłużej to trwa, tym bardziej zastanawiam sie czy to nie rodzina Abandonato za tym stoi. Ale nigdy się nie dowiemy. Było zbyt dużo zabijania i teraz moja jedyna wnuczka jest w środku tego. Zasłoniłam jego dłonie swoimi. – Dziadku, nic nie możesz już zmienić. – Wiedziałam, że się wkurzy, ale musiałam zapytać. – Jak mogę pomóc? – Już zrobiłaś to, do czego cię potrzebowałem. Skupiłaś na sobie uwagę. Ale teraz, kiedy wiesz kim jest Nixon, jesteś w większym niebezpieczeństwie. Nigdy nie chciałem, żebyś odkryła kim był. Ufałem mu, że będzie się trzymać z dala od ciebie. Nie. – Dziadek zaklął. – Nie, wrócisz do szkoły, zapomnisz o tym co się stało i zapomnisz o tym chłopcu. Westchnęłam. Było niemożliwym żeby zapomnieć oddychać, zapomnieć, że miałam serce, więc jak mógł myśleć, że była możliwość, żebym zapomniała o Nixonie? – Nie mogę, dziadku. – Dlaczego? – Dziadek zerwał się na nogi. – Co ten chłopak ci zrobił? Czy on… – Jego twarz się zaczerwieniła i jego ręce robiły dziwne znaki wymachując przed moją twarzą. Zachichotałam. – Um, nie, nie zrobił… tego. – Skopiowałam jego gesty i potrząsnęłam głową. Dziadek westchnął i się zaśmiał. – Nie wiem dlaczego dobry bóg zostawił mnie samego z dziewczyną. Nie jestem pewny czy moje serce to wytrzyma. Idąc do łóżka, martwię się. Jem śniadanie, martwię się. Widzę krowy, martwię się. Przełykając łzy, odetchnęłam z ulgą, zadowolona ze starego dziadka przede mną. Przytuliłam go i zamknęłam oczy, wdychając jego znajomy zapach. – Dziadku, nie możesz wszystkiego kontrolować. – Mogę próbować. – Nie, umrzesz na zawał serca i zamierzasz mnie zostawić? Bez rodziny? – Jesteś taka jak babcia. – Westchnął. – Taka mądra. Puścił mnie i się odsunął. Wciąż miałam pytania, ale nie byłam pewna czy spodobają mi się odpowiedzi.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 174
– Dziadku. – Podrapałam się w głowę. – Kto jest liderem rodziny Alfero? Uśmiech dziadka był szeroki. – Pytasz mnie czy jestem szefem mafii? Skinęłam. Dziadek wzruszył ramionami i z głośnym śmiechem podszedł do drzwi. – Poślę Adriana, żeby zaprowadził cię do twojego pokoju żebyś mogła się odświeżyć przed lunchem. Niesamowite. Dodać dziadka do listy osób, które ignorują pytania. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jeśli dziadek czy Nixon nie odpowiadają na coś, to była zwykle wystarczająca odpowiedź. Dupki. Unikanie oznaczało tak, a zajęcie czymś oznaczało nie. Wyciągnęłam telefon z próżną nadzieją, że Nixon coś napisał – cokolwiek. Jedna nowa wiadomość. Szybko ją otworzyłam i zobaczyłam numer Nixona obok słowa, które wstrzymało mój oddech. PRZEPRASZAM. MOŻESZ WRÓCIĆ? POTRZEBUJĘ POROZMAWIAĆ, odpisałam. Odpowiedział natychmiast. JASNE, DAJ MI CHWILĘ, ŻEBYM ZNALAZŁ KAMIZELKĘ KULOODPORNĄ. ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ, ŻE ZOSTAŁEM POSTRZELONY, KIEDY OSTATNIM RAZEM BYŁEM W TYM DOMU? Bez myślenia, wykręciłam numer. Musiałam usłyszeć jego głos. – Trace… – odpowiedział, ale mu przerwałam. – Proszę, Nixon. Proszę. Westchnął przeciągle i ciężko. Nastąpiły przekleństwa i mogłam przysiąc, że słyszę śmiejącego się Chase’a w tle. – Daj mi godzinę. – Dziękuję. – Oh i Trace? – Yeah? – Zrób mi przysługę. Powiedz dziadkowi, że mnie zaprosiłaś, żeby nie zastrzelił mnie jak mnie zobaczy. Nie chcesz mieć niewinnej krwi na rękach.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 175
– Jesteś – wyszeptałam. – Co? – Niewinny? – Nie. – Jego głos był drżący. – Nie od dnia, kiedy się urodziłem, nie odkąd pierwszy raz mój ojciec podniósł na mnie rękę, nie odkąd pierwszy raz widziałem moją mamę skuloną w kącie, i definitywnie nie odkąd pierwszy raz pozwoliłaś mi się pocałować. Nie, Trace. Jestem wszystkim tylko nie niewinnością. Cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć. Przeczyścił gardło. – Wciąż chcesz, żebym przyjechał? – Tak. – Do zobaczenia niedługo, Trace. Telefon zamilkł. Włożyłam go z powrotem do kieszeni, kiedy atrakcyjny mężczyzna w wieku około dwudziestu lat wszedł do pokoju. – Panno Alfero? Twój dziadek chciał, żebym pokazał ci twój pokój. – Świetnie. – Posłałam mu mały uśmiech i wyszłam za nim z salonu i weszłam po wielkich schodach. Kiedy doszliśmy do pokoju, odwróciłam się do Adriana i posłałam mu największy uśmiech, na jaki się mogłam zdobyć. Zatoczył się do tyłu, ale szybko odzyskał spokój. – Powiedz dziadkowi, że będziemy mieli gościa na lunchu. – I kogo oczekujemy? Wyszczerzyłam się. – Pana Abandonato. Mojego chłopaka. Adrian otworzył lekko usta. Trzeba przyznać, że przeklął tylko trzy razy, zanim skinął głową i odszedł. To będzie interesujące.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 176
Nie minęło dziesięć minut, jak dziadek wtargnął do mojego pokoju. – Powiedz mi, że to nie prawda. Powiedz mi, że nie zaprosiłaś tego chłopca do… Podniosłam dłoń. Zaskakująco, dziadek się zatrzymał i czerwony blask jego twarzy zmienił się w bardziej różowy. – Zje z nami. Będziesz zachowywać się cywilizowanie. Nie będzie żadnych pistoletów. – Dlaczego? – Bo tak. – Przełknęłam. – Zasługuję na odpowiedzi również od niego. Nie uważasz? Wiedziałam, że dziadek nie będzie mógł się kłócić z tym. Dał mi szybkie skinięcie, a potem odwrócił się do drzwi, ale zanim wyszedł powiedział pod nosem: – Obiecuję nie zastrzelić go. – Dobrze. – Dzisiaj. – Skończył i zatrzasnął drzwi za sobą. Cóż, to był postęp. Jeden dzień, gdzie życie Nixona nie balansowało na krawędzi. Dobre rzeczy nadchodziły, to było pewne. Podeszłam do łóżka i usiadłam. Nie pamiętałam tego domu. Wyglądał na zbyt duży, zbyt królewski dla mnie. Pokój, do którego mnie zaprowadzili, wyglądał jak pokój dziewczynki. Wszystko było różowe i białe.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 177
Ciekawa, podeszłam do biurka i otworzyłam szufladę. Mały pamiętnik leżał na wierzchu kilku pogniecionych kartek. Przeszukałam i wyciągnęłam kilka różowych kartek i się roześmiałam. Obrazki okropnie narysowanych jednorożców i kotów, patrzyły na mnie. Już się umyłam, więc miałam kilka minut. Łapiąc pamiętnik, poszłam usiąść na łóżku i otworzyłam go. Pierwsza strona mówiła, Mojej małej Tracey, kochający tato. Czy to dziwne, że nie pamiętam, kiedy dostałam pamiętnik? Nie pamiętam nawet pisania w nim. Odwróciłam stronę i niemal spadłam z miejsca. Pani Abandonato. Tracey+Nixon=Miłość. A więc, miałam zamiar spalić pamiętnik. Teraz. Reszta stron to w zasadzie to samo. Straszne rysunki czegoś, co wydawało się być kotem i krowami bez wymion. Najwidoczniej, zostanie artystką nie było mi pisane. Kiedy przewracałam strony, jedna rzecz pozostała prawdą, ciągle wpisywałam błędnie moje własne imię i Nixona jak starałam się zapisać nasze imiona razem. Mogłam sobie tylko wyobrazić jak moja mama musiała mi pomagać. Nie ma szans, żebym znała żadną z tych rzeczy mając niemal sześć lat. Albo to, albo Nixon mi pomagał. Wzdrygnęłam się. Zapomnij o paleniu pamiętnika. Musiałam go zniszczyć, a następnie spalić kawałki dowodów. Przesunęłam na ostatnią stronę i wypadło zdjęcie. To ja i Nixon. Trzymaliśmy się za ręce. Patrzył w aparat, uśmiechając się od ucha do ucha, a moja głowa była oparta o jego ramię, kiedy zaciskałam jego rękę. Mały chłopiec patrzył na mnie jak jeden którego zawsze pamiętałam. Kiedy uparłam i otarłam kolano, całował je i sprawiał, że było lepiej. Kiedy płakałam ponieważ mama nie pozwalała mi mieć kucyka, śmiał się i mówił, że kucyki są głupie i powinnam zrobić coś super, jak nauczyć się jak być szpiegiem. Kiedy jego mama zatrzymywała się. Ja… Cholera. Pamiętałam. To było tydzień przed moimi szóstymi urodzinami, kiedy ostatni raz widziałam Nixona. Przyszedł do mojego domu z torbą. Jego mama przyszła do nas i szlochała przy stole w kuchni z moją mamą, kiedy zabrałam Nixona na zaplecze.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 178
Zawsze był taki twardy, taki silny, więc wariowałam, że płakał. I wtedy zdałam sobie sprawę, że krwawi. – Nixon, co się stało? – Wyciągnęłam rękę, żeby dotknąć rozcięcia nad jego okiem. Wzruszył ramionami. Jego ramiona opadły, kiedy usiadł na środku mojej podłogi. Jego łzy spadały na dywan, kiedy bawił się jedną z zabawek, samochodów, którą przyniósł. – Dlaczego jesteś smutny? – zapytałam siadając naprzeciw niego. – Nienawidzę go. – Kogo, Nixon? Kogo nienawidzisz? Czy nienawidzić jest źle? Potrząsnął głową. – Jesteś za mała. Nie zrozumiesz. – Rzucił samochód o podłogę i znowu i znowu, zanim się nie zepsuł. Bałam się, nie dlatego, że myślałam, że mnie zrani, ale dlatego, że wiedziałam, że był zraniony. Więc zrobiłam jedyną rzecz, którą wiedziałam jak zrobić. Przytuliłam go. Owinęłam moje chude, małe ramiona wokół jego szyi i trzymałam go, kiedy nie przestawał płakać. – Nie martw się, uratuję cię, Nixon. Uratuję cię. – Dziewczyny nie mogą uratować chłopców. – Też mogą! – Ścisnęłam go mocniej. – Obiecuję. Zabiorę cię z dala od tego co cię smuci. – Tracey… – Jego szloch stawał się głośniejszy. – Tak się boję. – Jeśli się boisz. Też się będę bać, Nixon. Dopóki nie poczujesz się bezpieczniej. Będę się bać o ciebie. – Obiecujesz? – Odsunął się ode mnie. – Obiecuję. Ponieważ jesteś moim najlepszym przyjacielem na świecie, Nixon. Chcę, żebyś był szczęśliwy. Skinął głową i bawiliśmy się, dopóki nie zasnęliśmy na podłodze.
– Tracey? – To był głos dziadka. – Jesteś prawie gotowa? – Yup! – Wrzuciłam pamiętnik z powrotem do biurka i otworzyłam drzwi. – Wybacz, myślałam.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 179
– To nigdy nie jest dobry znak – wymamrotał dziadek. Wzięłam go pod ramię, kiedy schodziliśmy po schodach do marmurowego korytarza. – Jest tu. – Mężczyzna zbliżył się do dziadka i kiwnął głową. Dziadek wzniósł oczy do nieba, przeżegnał się i powiedział: – Wpuść go. Drzwi się otworzyły ukazując Nixona. Dla mnie wyglądał jak mój normalny Nixon. Miał na sobie jeansy i przylegający t–shirt, który zakrywał jego tatuaże na piersi i w połowie pokazywał te na ramionach. Jego oczy znalazły moje i się uśmiechnął. Niemal rzuciłam się na niego, ale dziadek trzymał mnie mocno, więc nie mogłam się ruszyć. Dziadek kiwnął do dwóch mężczyzn obok nas. Podeszli do Nixona. Podniósł ręce w górę i obrócił się, kiedy go obszukiwali. Czy to naprawdę było konieczne? Wyciągnęli broń zza paska spodni, nóż z buta i kastet z jego kieszeni. Moje oczy się rozszerzyły. On tylko wzruszył ramionami, jakby to, co się stało było całkowicie normalne. Kiedy był rozbrojony. Jego ręce opadły po bokach. Popatrzyłam na dziadka. Z przekleństwem, puścił mnie i pobiegłam w ramiona Nixona. Napięcie było tak grube, że można je było ciąć nożem. Nixon grzecznie przyjął moje objęcie, ale jak szybko nasze piersi się dotknęły, nabrał powietrze z sykiem i delikatnie mnie odsunął, natychmiast tworząc dystans między nami. Zmieszana, sięgnęłam po jego rękę, ale odsunął ją i potrząsnął głową. Byłam zraniona. Spojrzałam od niego na dziadka. Nixon wyglądał jakby chciał zastrzelić dziadka, a dziadek wyglądał jakby był sekundy od wykastrowania Nixona. Świetnie. Lunch powinien być wybitny. Dźwięk szpilek uderzających o marmur, przerwał napiętą wymianę spojrzeń. Kobieta odchrząknęła. Spojrzałam w kierunku skąd przyszła i byłam zaskoczona widząc bardzo ładną kobietę z prostymi, czarnymi włosami, uśmiechającą się do mnie i ogłaszającą: – Lunch gotowy. Dziadek odwrócił się na pięcie i wyszedł za nią z pokoju. Podejrzewam, że powinnam iść, ponieważ Nixon stąpał przede mną. Co się właśnie stało? Dlaczego zachowywał się tak dziwnie? To musiał być dziadek. Prawda? To nie miało ze mną nic wspólnego. Nerwy osiadły w moim żołądku. Co jeśli on to udawał? Co jeśli… co jeśli to naprawdę było chronienie mnie, obietnice, które złożyliśmy, kiedy byliśmy mali? Moje serce się zacisnęło, ponieważ tydzień po tym dziecięcym
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 180
oświadczeniu, złamałam moją obietnicę, zostawiając go i jego matkę z potworem, jakim był jego ojciec. Po cichu zastanawiałam się ile razy został pobity z rąk mężczyzny, który powinien go ochraniać zamiast uderzać. Nagle, nie byłam już głodna. Weszliśmy do dużej, średniowiecznie wyglądającej jadalni, z długim, drewnianym stołem. Jasne kwiaty stały na środku stołu, sprawiając, że pokój wyglądał wesoło, co było miłe, biorąc pod uwagę, że zdjęcia gargulcy zdobyły ścianę. Wszystko było w drewnianych panelach i ciemnej tapecie, co sprawiało, że czułam się jakby jadalnia była używana jako miejsce, gdzie przyprowadza się ludzi, żeby ich zabić. Zimne makarony zostały ustawione po obu stronach stołu, wraz z kawałkami łososi i bruchettą. Ta sama kobieta, którą widziałam wcześniej, napełniła każdą z naszych szklanek wodą, a następnie kieliszki czerwonym winem. Więc, bycie w mafii nagle oznaczało, że mogłam pić? Co to było? To był drugi raz w ciągu dnia, kiedy zaproponowano mi wino. Zabawne jak w tych okolicznościach, wydawało się to naturalne, że będę potrzebować jakiegoś alkoholu, żeby przebrnąć przez ten stres. Cisza zamierzała mnie zabić. Moje oczy błagały Nixona, kiedy zerknęłam na jego nogę. Musiałam wiedzieć, że porozmawiamy, że wszystko jest z nami dobrze. To znaczy, czy nie byłam jedyną, która została okłamana? Czy to nie ja powinnam być jedyną, która daje mu zimne przyjęcie? Jego nozdrza się rozszerzyły w chwili, kiedy moja ręka weszła w kontakt z jego udem. Odchrząknął, ale nie poruszył mojej ręki. Zjedliśmy w ciszy. Cóż, jeśli nie liczyć dziadka przeklinającego po Sycylijsku, podczas picia wina. Przysięgam, nigdy nie zdawałam sobie sprawy jak głośno żułam, aż do teraz. Nareszcie, wszyscy skończyli. – Dziadku, mogę przeprosić? – zapytałam grzecznie. Kiwnął głową. Sięgnęłam po Nixona. – Muszę z tobą porozmawiać. Nixon spojrzał ze mnie na dziadka. Dziadek odchrząknął. – Pamiętaj warunki, Nixon.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 181
– Jak mógłbym zapomnieć? – Uśmiechnął się szyderczo i złapał moją dłoń. Nie myśląc, zaprowadziłam go do góry, do mojej sypialni i szybko zamknęłam drzwi za sobą.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 182
– Dobry boże, zapomniałem jak różowy był ten pokój. – Nixon zachichotał, biorąc jednego z wypchanych zwierzaków z łóżka, żeby mógł położyć się w poprzek niego. – Musiałam naprawdę lubić różowy. – Roześmiałam się. – Nienawidziłaś go. – Nixon założył ręce za głowę i westchnął. – W rzeczywistości. Dokładnie pamiętam jak twoja mama założyła ci różową sukienkę, a ty ściągnęłaś ją przed wszystkimi na kolacji. – Proszę powiedz mi, że to nie… – Miałem dziewięć lat! – Nixon się roześmiał. – Zaufaj mi, byłem przerażony. Myślałem, że dziewczyny mają wszy. Zamknąłem oczy i wskazałem na ciebie. – Niegrzecznie. Powinieneś mnie uratować. – Położyłam się obok niego, mój oddech stał się urywany, kiedy zdałam sobie sprawę, co właśnie powiedziałam. – Zawsze cię ratowałem. Nawet, jeśli nie wiedziałaś, że tam jestem, ratowałem cię. – Kiedykolwiek odwiedziłeś Wyoming? – zapytałam cicho, wdrapując się bliżej jego ciała, dopóki moja głowa nie leżała na jego piersi. Westchnął. – Trace, stawiasz mnie w trudnym położeniu. Nie mogę powiedzieć ci wszystkiego, ponieważ to sprawi, że będziesz smutna. Nie mogę być całkowicie szczery i to mnie zabija. To sprawia, że chcę krzyczeć, ale mam obowiązki – nie tylko względem ciebie – do mojej rodziny, twojego dziadka… – Przeklął. – Wszystko jest lekko popieprzone teraz. Nie wiedziałem, że dowiesz się w ten sposób. Uwierz mi, jeśli bym mógł chciałbym… Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 183
– Co? Oblizał swoje usta. – Chciałbym pocałować cię mocniej. Chciałbym walczyć o ciebie bardziej. Nie wiem. Chciałbym cię wykraść, ukraść twoją cnotę, wpisać się permanentnie w twoją osobę, żebyś za każdym razem, kiedy bierzesz oddech to mój zapach przenikał powietrze. Cóż, co powinnam z tym zrobić? Zerwać jego koszulkę? Nie będę kłamać, to było dokładnie to, o czym myślałam, kiedy pocałował czubek mojej głowy. – Nigdy nie odwiedziłem Wyoming. Mój ojciec mi nie pozwolił i w tamtym czasie nie byłem odpowiedzialny za wszystko, więc nie mogłem brutalnie znaleźć kierunku do tego. – Kiedy objąłeś dowodzenie, kiedy skończyłeś osiemnaście lat? – zapytałam. – Yup. Ojciec nie czuł się dobrze. Nie był zdolny do podejmowania dobrych decyzji. Dostał zapalenia płuc i nigdy nie był taki sam po nim. Zawsze bez tchu. Więc wziąłem się za niektóre operacje i później bardziej i bardziej, dopóki nie zająłem się wszystkim kiedy on został w domu i pił whiskey. Skrzywiłam się. – W każdym razie. Teraz to skończone. – Jego ręka zacisnęła się na moim ramieniu, a on zdał sobie sprawę jak napięta była. Jego place się zrelaksowały. – Przepraszam, Trace. – Za co? – Za nie powiedzenie ci prawdy. Wiedziałem od dnia, kiedy pojechaliśmy na zakupy, i wtedy jak wyciągnęłaś te wszystkie pieniądze. Cholera, wiedziałem na pewno. Kazałem Anthonemu sprawdzić cię. Najwidoczniej Trace Rooks nie istnieje. Więc przejrzałem wszystkie Tracey w naszej szkole i byłaś tam, Trace Alfero, osiemnaście lat, wnuczka drugiego najpotężniejszego szefa mafii w całym Chicago. Tego samego szefa mafii, który obwinia nas o śmierć jego syna. – Zapominasz. Technicznie mam krew De Lange w swoich żyłach – wymamrotałam. – Racja. Co znaczy, że powinienem zabić Phoenixa. – Skrzywił się i wyciągnął rękę z dala ode mnie. Z przekleństwem, usiadł na łóżku i przetarł twarz dłońmi. – On nigdy nie może dowiedzieć się kim jesteś. Jeśli się dowie… Trace, on jest niebezpieczny, naprawdę. Mieliśmy go na oku. Traci swój pieprzony rozum. Jest drugi w linii po śmierci jego ojca i jego ojciec jest zbyt wielkim tchórzem, żeby powiedzieć Phoenixowi, że są pod kreską. Nie mam wątpliwości, że ta rodzina jest zamieszana w jakieś brudne interesy. – Chcę wiedzieć co to są brudne interesy? Nixon wziął głęboki wdech.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 184
– Prawdopodobnie handel seksem, kokainą, pranie pieniędzy, typowe rzeczy, jakie widzisz w telewizji, ale na pewno nie o to chodzi tej rodzinie, to pewne. Nie wiem dlaczego, ale czułam ulgę. To nie tak, że mogłam pomóc komuś kogo kocham, nawet jeśli był zamieszany w straszne rzeczy. Nie mogłam go wyciągnąć od rodziny. – Co ty robisz? – Trochę tego i trochę tamtego. – Uśmiechnął się. – Nic zbyt nielegalnego. Nie potrzebujemy tak bardzo pieniędzy, w przeciwieństwie do niektórych ludzi. – Przepraszam. – Prychnęłam, czując łzy wypełniające moje oczy. – Za zostawienie cię. Tak cholernie przepraszam, Nixon. Pamiętam. Zobaczyłam zdjęcie nas, kiedy byliśmy mali i… Zostawiłam cię! Obiecałam, że utrzymam cię bezpiecznym i cię zostawiłam! Pełny szloch uciekał z mojego gardła, kiedy skuliłam się i objęłam ramionami. – Trace, kochanie. – Nixon przysunął mnie bliżej siebie i wciągnął na kolana. – To była bardzo duża obietnica pochodząca od sześciolatki. Nie było możliwości, żebyś mnie ochroniła przed nim… czy Monroe. – Ale obiecałam… – A ja obiecałem, że znajdę ludzi, którzy zabili twoich rodziców. Więc myślę, że oboje zawaliliśmy, Trace. – Znajdziesz ich – powiedziałam przez łzy. – Nie poddasz się? – Nie. – Pocałował mój policzek i później moje usta, delikatnie zlizując sól z mojej dolnej wargi, zanim się odsunął. – Po prostu… Trace, muszę zachować kolejność między wszystkimi rodzinami tutaj. Trzy rodziny żyły w porządku przez ostatnie dziewiętnaście lat. Jeśli coś się stanie… jeśli równowaga zostanie zaburzona, albo nie daj Boże, jeśli któryś z oryginałów usłyszy o wydarzeniach z Phoenixem… – Zadrżał przy mnie. – Uwierz mi, nie chcesz, żeby jakikolwiek Sycylijczyk przyjechał do stanów. – Nie przyjadą. – Pocałowałam jego usta. – Phoenix nic jeszcze nie zrobił, a kiedy zrobi… będziesz tam. Oczy Nixona zamknęły się na chwilę. Kiedy je otworzył były pełne smutku. – Tak, ale jeśli ty też. – Przy twoim boku. – Potwierdziłam. Nixon nie powiedział nic. Jego usta znalazły moje i upadłam na łóżko z jego ciałem nade mną. Jego usta mówiły to, czego nie potrafiły jego słowa. Owinęłam ramiona wokół jego szyi i przymiliłam się do niego. Z chrząknięciem, a później męskim jękiem, owinął ramiona wokół mnie i pod moją koszulą.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 185
– Cholera – warknął w chwili, kiedy jego ręce weszły w kontakt z moim stanikiem. – Co? – Pocałowałam jego szyję. – Twój dziadek mnie zastrzeli, jeśli się dowie, że właśnie to robię… Obiecałem… Nie dokończył zdania bo moje dłonie były na jego szczupłym, umięśnionym brzuchu. Rysowałam kółka palcami po jego biodrach. Zamknął oczy. – Potrzebuję, żebyś sobie coś przypomniała, Trace. – Co? Pocałował delikatnie moje usta i patrzył wprost w moje oczy. – Kiedy składam obietnicę, dotrzymuję jej. Niezależnie od tego, kogo krzywdzę, nawet jeśli to oznacza, że skrzywdzę siebie czy kogoś na kim mi najbardziej zależy. Czasami… czasami w życiu prosimy o poświęcenie czegoś dla większego dobra. – Okey, sprawiasz, że się denerwuję. Czy nie możemy się po prostu migdalić? Uśmiech Nixona był smutny. – Kocham cię, Trace. Zawsze kochałem. Po prostu pamiętaj to, dobrze? Zatrzymaj to. Nie ważne co powiem czy zrobię… i zaufaj mi, zrobię straszne rzeczy. Po prostu wiedz. Kocham cię. Każdym włóknem mojego bytu. Łzy zamazały moją wizję, kiedy skinęłam i przyciągnęłam go do kolejnego pocałunku. – Też cię kocham – powiedziałam przy jego ustach. – Muszę iść. – Nie! – Nie chciałam krzyczeć. Śmiejąc się, położył się na mnie, uważając, żeby mnie nie przygnieść zbyt mocno, żebym mogła oddychać. – Trace… twój dziadek nie jest cierpliwym człowiekiem. Nie przyprawmy go o zawał. – Widzenie nas razem, nie sprawi, że dostanie zawału – kłóciłam się. – Wciąż jesteś za tą całą ofertą zabrania dziewictwa? Yeah, więc to zrób. Nixon zamarł nade mną. Jego oczy były dzikie. – Proszę. Po prostu proszę nigdy. Trace, musisz mi obiecać – kurwa, musisz mi obiecać, że nie ważne co się stanie, zaczekasz, dobrze? Zaczekasz dopóki to nie będzie ktoś, kto cię kocha. Mój uśmiech się poszerzył. Ponieważ wiedziałam, że mówił o sobie. Po tym wszystkim zadeklarowaliśmy się sobie. Kiwnęłam raz i pocałowałam go w policzek. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 186
– Obiecuję. Jego pierś unosiła się i opadała jakby przebiegł maraton. Skinął głową, jego oczy wypełniły się łzami. Powiedziałam coś złego? Przyciągnęłam jego twarz do mojej i pocałowałam go, tym razem powoli, zapamiętując sposób jego ust, prześlizgujący się po moich, tworząc idealną ilość tarcia, kiedy dokuczał mi i drażnił się. Jego język. Dobry boże, ten język mógł sprawić, że dziewczyna rzucała się na wiatr. Nixon nie całował jakby to było dla zabicia czasu. Całował jakby nie było na świecie nic innego, co wolałby robić. Całował, jakbym była jego powietrzem i wiedziałam w tej chwili, że nie było mowy, żebym kiedykolwiek pozwoliła mu ponownie odejść. Rozległo się pukanie do drzwi. Nixon odskoczył ode mnie tak szybko, że myślałam, że spadnie na podłogę. Po wzięciu olbrzymiego oddechu, podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Dziadek stał z założonymi rękami i patrzył na Nixona. – Czas, żeby powiedzieć dowiedzenia. Wywróciłam oczami, odwracając się do Nixona. Szłam w jego ramionach, kiedy powoli schodziliśmy schodami do frontowych drzwi. – Do zobaczenia jutro w szkole, Nixon. Jego oczy wciąż wyglądały na załzawione, jakby tracił każdą minutę. Nixon odebrał swój pistolet, nóż i kastet i przytulił mnie szybko. – Pamiętaj co powiedziałem, Trace. Pamiętaj. Z tym, wyszedł.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 187
Spałam jak gówno. Wizja przerażająco wyglądającego Phoenixa, ścigającego mnie była tak dosłowna, że złapałam tylko dwie godziny snu i to tak optymistycznie. Gdy dziadek wysadził mnie pod akademikiem, tej nocy, Monroe płakała na swoim łóżku. Modliłam się do boga, żeby to nie miało nic wspólnego ze mną. Nie byłam pewna czy poradzę sobie z większą ilością dramatu. – Co się stało? – zapytałam, pocierając jej plecy. – Mój ojciec nie żyje. Tak. To nie czas, żeby mówić, że już to wiedziałam. – Przykro mi… – Niepotrzebnie. – Prychnęła. – Nie płaczę dlatego, że zmarł. Płaczę dlatego, że ostatnią rzeczą, którą drań do mnie powiedział, to że żałuje, że nie urodziłam się chłopcem. – Więc był dupkiem. – Zareagowałam bez myślenia jak to może, albo nie może zabrzmieć. Przestała płakać i jej łzy zamieniły się w śmiech. – Co ja bym zrobiła bez ciebie, Trace? Wow, ciężkie pytanie. Wzruszyłam ramionami. Wiedziałam, że Nixon jeszcze jej nie powiedział kim byłam. Nie byłam pewna czy w ogóle mnie pamiętała. Ja jej w ogóle nie pamiętałam, ale dziadkowi się wymsknęło, że w chwili, kiedy skończyła sześć lat, odesłał ją do szkoły z internatem, sprawiając, że widywałam ją tylko w święta raz albo dwa zanim zostałam zabrana. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 188
Westchnęłam ciężko i spojrzałam na prawo. Mo wciąż głęboko spała. Nie chcąc jej budzić, szykowałam się tak szybko jak mogłam. – Ugh, która godzina? – Monroe zapytała sennie. – Zajęcia zaczynają się za godzinę – ogłosiłam, rzucając w nią poduszką. Spojrzała na mnie przez opuchnięte oczy. – Potrzebuję korektora, żeby to zamaskować. – Albo zarąbistych okularów? – Rzuciłam jej parę aviatorek. – Będę wymiatać, wyglądając jakbym miała kaca. – Monroe wyrzuciła pięść w powietrze i stoczyła się z łóżka. – Więc jak minął wczorajszy dzień? – Dobrze. – Odchrząknęłam i udawałam, że wciąż prostuję włosy, mimo że były tak proste, że już prostsze być nie mogły. – To wszystko. Dobrze? Gdzie zjedliście? – Um… – Nie chciałam kłamać, ale nie miałam wyjścia. – Dziadek jakby zostaje dłużej niż myśleliśmy, więc zjedliśmy w miejscu, które wynajmuje na czas, kiedy jest w mieście. – Hmm, czy to nie jest jakby dziwne? – Monroe myła zęby przy zlewie, a następnie nałożyła błyszczyk. – To znaczy, nie zrozum mnie źle. Cieszę się, że tu jest. Wiem jak bardzo za nim tęskniłaś. Ale ma rancho, prawda? – Yeah, nie wiem. Dziadek zawsze chciał spędzić czas w mieście. I jeden z pracowników rancza potrzebuje pieniędzy, więc myślę, że to jest korzystne dla obojga. Monroe skinęła i złapała czapkę z daszkiem. Niemożliwe. Miała poszarpane jeansy, rock–n–rollową bluzę, aviatorki i czapkę z daszkiem i wciąż wyglądała lepiej niż ja. – Bez mundurka? – Podniosłam brwi. – Cholera. To była moja wizja wyglądania spoko. – Monroe zachowała luźną koszulkę, założyła sweter na niego i włożyła spódnicę i wysokie buty. – To, moja droga, jest tak dobre jak widać. – Hey, dla mnie wciąż dobrze wyglądasz. Zjadłyśmy jakieś śniadanie i poszłyśmy na pierwsze zajęcia. Pomachała, kiedy biegła do naukowej części budynku. Weszłam powoli na moje polityczne zajęcia i byłam nieco zaskoczona widząc faktycznego nauczyciela za biurkiem. Gdzie był Nixon. Nie miał jeszcze kilku dni jako nauczyciel? Wysłałam mu szybką wiadomość. GDZIE JESTEŚ? I usiadłam. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 189
Minęła godzina i wciąż nie miałam odpowiedzi od Nixona. Trzymałam telefon w ręce, na wypadek gdyby wibrował. Nie chciałam zostać pozbawiona jedynej formy komunikacji, i z jakiegoś powodu, to sprawiało, że czułam się bezpieczniej. Mafia była tylko jeden telefon stąd, dosłownie. Więc jeśli Phoenix zdecyduje ze mną zadrzeć, mogę uciec i zadzwonić po jedną z rodzin, którzy zgniotą mu głowę. Co dziwne, nie czułam się ani trochę lepiej z tą całą gangsterską rzeczą. To znaczy, mafia była mafią. I nie byłam jedną z tych ignorantek, która wierzyła w sprawiedliwy podział w mafijnych filmach. Nie, żeby to było realne, ale jednak. Po jeszcze kilku minutach tortur, zajęcia się skończyły. Poszłam w dół korytarza na następne zajęcia. To zawsze była część, której nienawidziłam, ponieważ dzieciaki stały dookoła mnie, rozmawiając ze sobą, smsując i wskazując. Wciąż nie mogłam zrozumieć, dlaczego szkoła dała nam przerwy dziesięciominutowe. To wydawało się skrajne. Mogłeś dostać się w wielkie kłopoty w ciągu siedmiu minut. Spojrzałam na mój telefon i westchnęłam. Wciąż żadnej wiadomości. W chwili, kiedy mój wzrok się podniósł, było za późno. Wpadłam na górę mięśni. Zataczając się do tyłu, zdałam sobie sprawę, że to Nixon. Westchnęłam z ulgą i owinęłam ramiona wokół niego w uścisku. Zamarł pod moim dotykiem. Przeklinając, chwycił moje ręce w swoje i odepchnął mnie. – Co do cholery myślisz, że robisz? – Huh? – Prawdopodobnie nie najlepsza odpowiedź. – Dlaczego mnie dotykasz? – Nixon zadrwił. – Ponieważ… – Mój wzrok padł na wszystkich uczniów dookoła nas. Ich twarze były mieszaniną rozbawienia i przerażenia. – Ponieważ? – Zrobił krok w moją stronę i przekrzywił głowę. – Co, kot zjadł twój język? Czy w twoim wypadku to była… krowa? – Krowa? – powtórzyłam. – Nixon, co do diabła jest z tobą nie tak, ostatniej nocy… Sapania rozeszły się po całym korytarzy. Nie chciałam ustąpić. – Był wyraźnym błędem, skoro wciąż myślisz, że chcę od ciebie więcej. – Jego oczy były stalowe. Napięcie w mojej piersi było tak mocne, że myślałam, że przestanę oddychać. – Ale powiedziałeś… – Jesteś głucha? – krzyknął. – Nie chcę cię, Farm Girl. Nie teraz, nie zeszłej nocy… nigdy. – Roześmiał się. I z każdym echem jego śmiechu od ścian, czułam bicie mojego serca w piersi Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 190
jakby było młotkiem. – Ujmę to w ten sposób, żebyś mogła zrozumieć. Nigdy cię nie chciałem. Mam na myśli, spójrz na siebie. Nie jesteś taka jak my i nigdy nie będziesz. Więc zrób sobie przysługę, zostaw mnie do cholery w spokoju. – Jego ręce drżały, kiedy się odwracał, mięsień drgał w jego szczęce. Odmawiałam poruszenia się. Mogłam tylko patrzeć, kiedy łzy spływały po mojej twarzy. – Odwal się ode mnie. – Nixon był cale ode mnie. Te same usta, które obiecywały mi zawsze, wbijały nóż w moją pierś. – Odejdź. Teraz. Jakoś zmusiłam nogi, żeby przejść obok niego, ale nie dopóki nie usłyszałam jak krzyczy za mną. – Moo. Szloch łamał moje ciało, dopóki nie mogłam oddychać czy widzieć prosto przed sobą. Nie wiedziałam nawet w jakim kierunku uciekam. Wiedziałam tylko, że muszę się stąd wydostać. Z dala od niego i z dala od mojego złamanego serca, które właśnie się rozbiło pod stopą Nixona. Odwróciłam się, upewniając, że nikt za mną nie idzie i znów na kogoś wpadłam, ale tym razem to nie był Nixon i to nie był nikt przyjazny. Phoenix się wyszczerzył. – Ładne przedstawienie. Dobrze wiedzieć, że w końcu odstawił cię na twoje miejsce. Może teraz, kiedy kurwa wypadła z obiegu, możemy wrócić do rzeczy, jakie były zanim zanieczyściłaś tą szkołę. – Wal się! – Plunęłam mu w twarz i odskoczyłam z dala od niego, biegnąc do pierwszej pustej sali, jaką mogłam znaleźć. Niestety była zajęta przez kilka uczniów, ale nie obchodziło mnie to. Musiałam się tylko dostać z dala od niego… z dala od wszystkiego. Upadłam na podłogę na oczach wszystkich, kiedy starałam się złapać oddech, ale to było niemożliwe. Umierałam. Wiedziałam to. Starałam się oddychać. Naprawdę. Ale każdy oddech był płytszy niż poprzedni dopóki nie zaczęłam widzieć czarnych plam. Twarz Chase’a nagle znalazła się przede mną. Bez słów, przyciągnął mnie w swoje ramiona i wyniósł mnie z klasy, złorzecząc na mafię przez całą drogę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 191
W czasie, kiedy dotarliśmy do groty Batmana, aka kryjówki Elektów, czułam się jakbym żyła tysiąc żyć. Jednym słowem, czułam się stara i humorzasta i wredna. I naprawę wszystko co chciałam to uderzyć kogoś… coś w twarz. Dlaczego on mi to zrobił? I to przed wszystkimi? Mój zamazany mózg próbował znaleźć jakąś wymówkę. Może to jak żałosna się stałam w sposobie, w jakim o niego zabiegałam? Chciałam uzasadnić jego działania. Odtwarzając wszystko co powiedział mi ostatniej nocy, osiągnęłam tylko to, że mój żołądek czuł się bardziej chory. Mówił o chronieniu mnie, kochaniu mnie, robieniu rzeczy, które nie chce robić. Ale co do diabła? Mam na myśli, ja też musiałam dokonać trudnych wyborów. Ale jeśli jego cały plan ma być taki, że mam wyglądać jak gówno przed wszystkimi uczniami, nie mógł mnie przynajmniej ostrzec? Każda dziewczyna, nawet jeśli zna cały plan, miałaby łzy w oczach. Byłam żałosna, bo niemal przekonałam się, że Nixon zrobił to specjalnie. Że nie wykorzystywał mnie, tak jak mówił dziadek. – Cholera Trace, słuchaj mnie! – Chase był przede mną, przyglądając się moje twarzy, przeklinając tak bardzo, że powinnam się zarumienić, ale nie czułam nic oprócz bólu. Chłopak miał brudne usta. – Co? – Oblizałam usta i zerwałam kontakt wzrokowy. Złapał mój podbródek i szarpnął moją głową w jego stronę. – Potrzebujesz jechać do szpitala? Położyć się? Może szklankę wody? Coś na uspokojenie? To wszystkie rzeczy, o jakie pytałem podczas drogi tu i ponownie, kiedy posadziłem cię na kanapie. Kurwa. – Puścił moją brodę i przebiegł rękami przez włosy. – Co Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 192
to do diabła było? Straciłaś pieprzony rozum? Nie możesz po prostu… – Odsunął się ode mnie i zaczął chodzić. – Nie możesz się tak po prostu załamywać w szkole. Nie możesz pokazać ludziom słabości. Jesteś lepsza niż to. Nie obchodzi mnie, jeśli pieprzony prezydent Stanów Zjednoczonych wejdzie tu tanecznym krokiem i powie wszystkim, że jesteś terrorystką. Jesteś Alfero i ja pieprzę, zacznij zachowywać się jak jeden z nich! I dał zupełnie nowe znaczenie trudnej miłości. Moje usta się otworzyły. Byłam zbyt zaszokowana, żeby być wciąż zraniona. Czy on właśnie upominał mnie za złamane serce? Poczułam ukłucie łez, ale nie pozwoliłam im więcej płynąć. Zamiast tego, wystawiłam mu palec i może, a może nie, wypowiedziałam naprawdę nieprzyzwoite słowa. Na jego kamienną twarz włamał się mały uśmiech. – Lepiej, Trace. Możesz być lepsza niż pokazywać mi środkowy palec i mówić, żebym się pieprzył. Wiem, że to ssie. Uwierz mi, wiem. Ale to jedyny sposób. – Jedyny sposób? Chase skinął. – Ty i Nixon. To nie mogło się zdarzyć. Tu jest za dużo historii – za dużo dramatu i z Phoenixem czyhającym wokół kampusu, nie możesz być katalizatorem, który doprowadzi całą operację w dół. Uwierz mi, nie chcesz tego i nie chcesz, aby Nixon był kuszony, żeby to zrobić. – Nixon. – Splunęłam. – Może robić cokolwiek, do cholery chce. – Dobrze wiedzieć. – Doszedł mnie znajomy głos. Moja głowa się szarpnęłam, żeby zobaczyć Nixona w progu. Jego oczy migotały niepewnie ode mnie do Chase’a i znów do mnie. Troska mignęła w jego oczach, kiedy podchodził do mnie. – W porządku? Wściekłość się we mnie gotowała. Zanim pomyślałam co robię, skoczyłam do niego z kanapy i chwyciłam go, uderzając pięściami w jego pierś jak złość i ból przebiegały przeze mnie. Chase odciągnął mnie od niego, a nawet wtedy, wszystko co mogłam zrobić to rzucać się w ramionach Chase’a, kiedy gorące łzy wylewały się z moich oczu. – Ja… – Głos Nixona się załamał. – Pogarszasz to, stary. – Chase wyszeptał. – Po prostu idź. Ona nie chce cię widzieć. Cholera, nawet ja nie wiem czy chcę cię widzieć. Wiem dlaczego… Po prostu myślałem… To nie może zostać naprawione przez twój urok hardkorowego mafiozo. – Ale… – Nixon odchrząknął. – Trace? – To było pytanie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 193
– Po prostu idź do diabła. – Mój głos był stłumiony przez koszulę Chase’a. Chase zaklął. – Nixon musiałeś wybrać. I myślę, że to stało się całkiem jasne dla wszystkich w promieniu pięćdziesięciu mil, kogo wybrałeś. – Ja po prostu nie wiem czy chcę żyć z konsekwencjami – powiedział Nixon. – Myślę, że zobaczymy z czego ta rodzina jest naprawdę zrobiona. – Chase. – Głos Nixona był ochrypły. – Zajmij się nią, proszę. Po prostu… – Idź! – krzyknęłam, przerywając im. Chase trzymał mnie mocniej i skinął raz. Słyszałam jak drzwi się otwierają i zamykają, i zacisnęłam oczy. Wykończona, nie protestowałam kiedy Chase podniósł mnie, drugi raz tego dnia, w jego ramiona i zaniósł na kanapę. Schowałam ręce pod brodą i zamknęłam oczy. W ciągu kilku sekund, światła w pokoju były wyłączone. Usłyszałam zamykany zamek w drzwiach i poczułam ciepłe ciało obok mnie. Kanapa była wystarczająco duża dla dwojga ludzi, więc przesunęłam się, kiedy Chase kładł się obok mnie i przytulił do swojego ciała. Przykrył nas kocem i westchnął. – Chase? – Pociągnęłam nosem. – Hmm? – Dlaczego mi pomagasz? – Ponieważ jesteś gorąca. – Potarł moje ramię i wybuchł śmiechem. – Trace, żartuję. Nie skręcaj majtek. Jestem tu, ponieważ nie ma innego miejsca gdzie wolałbym być. Bo nienawidzę widzieć jak laski płaczą i choć popularna opinia twierdzi, że nie posiadam serca, właściwie je mam. Więc nazwij mnie dziwnym, ale kiedy wiedzę przyjaciela – i nie marszcz się, mogę to zobaczyć stąd. Kiedy widzę przyjaciela, dobrego przyjaciela, zasmuconego, wolałbym cholernie krwawić niż pozwolić mu przejść przez to gówno samemu. – Ładna przemowa. Ćwiczyłeś ją? – Znalazłam w sobie uśmiech, chociaż moje serce wciąż się łamało i waliło w mojej piersi, jakby stale tracąc swój rytm. – Bardzo śmieszne. – Chase objął mnie mocniej. – Chase? – Yeah? – Dlaczego możesz mi pomóc, ale Nixon nie?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 194
– Trudne pytanie, Farm Girl. – Jego ręka wróciła do mojego ramienia i pocierał je w górę i w dół w wolnych pociągnięciach. – Jest szefem mafii. Ja jestem kuzynem. Jest inaczej. Nie jestem nawet następny w linii. Zawsze robię swoje rzeczy. To znaczy, yeah, pracuję dla rodziny. Zgaduję, że możesz powiedzieć, że jestem niżej w hierarchii, więc tak naprawdę nie liczę się tak bardzo. Jeśli już, lepiej jeśli jesteś ze mną niż z Nixonem, tak czy inaczej. Przynajmniej ze mną nie będziesz celem do zabicia. – Jak… pocieszająco. Ciepły chichot Chase’a zrelaksował mnie. – Hej, sama pytałaś. Teraz, proszę spróbuj złapać trochę snu. – Będziesz tu jak się obudzę? – Zawsze. Nie chciałam, żeby jego obietnica wpłynęła na mnie. Po tym wszystkim, Nixon obiecał mi też wiele rzeczy. Nienawidziłam, że moja nieufność i zażenowanie tym, co zrobił Nixon, totalnie zepsuły moje relacje z przyjaciółmi, ale byłam przerażona, że Chase zostawi mnie tak, jak Nixon i na koniec zostanę z nikim. Ponieważ jedna rzecz była pewna w moim życiu… wszyscy odchodzili. Moi rodzice, babcia, nawet ja… To tylko kwestia czasu, kiedy ktoś kogo kocham, też mnie zostawił.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 195
Obudziłam się w ramionach Chase’a. Nie do końca tak zaplanowałam moją środę. Jego ciało było jak piec, zostałam poważnie przegrzana, dodając, że trzymał mnie w śmiertelnym uchwycie, że aż czułam się klaustrofobicznie. Z jednym mocnym szarpnięciem, wylądowałam na podłodze. I Chase, oczywiście, spadł na mnie. – Co do diabła, Trace? – Otworzył oczy, kiedy zbierał swoje ciało z mojego, patrząc z kanapy na mnie w zmieszaniu. – Mogłaś przynajmniej powiedzieć mi zanim próbowałaś mnie zabić! – Zabić cię? – Podniosłam brew. – Racja, ponieważ jeśli jedna noga by nie spadła, nie mogłabym tego zrobić, co? Twoje małe serce wybuchłoby? Zmrużył oczy. – Słuchaj, wiem, że masz złamane serce i jesteś wkurzona i bla, bla, bla, ale musisz być wredna dla faceta, który ci pomógł, kiedy miałaś załamanie nerwowe przed wszystkimi? – Słuszny argument. – Przyznałam. Wyszczerzył się. – Wiedziałem, że uda ci się zobaczyć mój punkt widzenia. Teraz, bez atakowania. Zamierzam się ciebie pozbyć, pomagając ci stanąć na nogi i próbować nie patrzeć na twój tyłek jak schylasz się po swoją torbę. – Jaki gentleman – wymamrotałam kiedy łapałam jego rękę, jak pomagał mi wstać. Chase gwizdnął w chwili, kiedy poszłam podnieść torbę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 196
– Wybacz Trace. Kłamałem, nic dziwnego, że Nixon… – Czy możemy po prostu… nie rozmawiać o nim? – Zarzuciłam torbę na ramię i założyłam ręce. Chase skinął i podniósł ręce w górę w geście poddania. – Spoko. Pozwól mi tylko złapać moją kartę i odprowadzić cię do akademika. – Nie musisz tego robić. Już mnie schowałeś tu przez większość poranka i… – Nalegam. Poza tym to coś w rodzaju mojej pracy. – Twojej pracy? – Chase Winter do usług. Przyzwyczaj się dziecinko, jestem twoim oficjalnym ochroniarzem. – Kto tak powiedział? – krzyknęłam, – Um, Nixon? Twój dziadek? Mo? Prawie każdy kto cię kocha… – Nixon mnie nie kocha. Chase westchnął. – Nie chcę w to wchodzić teraz. Wierz w co chcesz, ale ten chłopak odciąłby sobie rękę zanim pozwoliłby komuś, żeby spadł ci włos z głowy. Łzy ponownie zagroziły swoją obecnością. – Czasami Chase… to emocjonalne rany bolą najbardziej. – Odsunęłam gniew na bok i westchnęłam. – Wolałabym, żeby mnie uderzył. Rany się goją, siniaki znikają – ale złamane serce? Nosi blizny przez całe życie. Z ciężkim westchnięciem, Chase schował klucz do kieszeni i przyciągnął mnie do swojego boku, całując w czubek głowy. – Nie sądzę, żeby jakikolwiek facet obiecał ci, że nie złamie ci serca. Ale ja obiecuję ci, że kolejny frajer, który spróbuje, nadzieje się na moją pięść. Skinęłam. – Dawaj, Trace. – Jego niebieskie oczy tańczyły. – Jeden uśmiech. Daj mi jeden uśmiech zanim pójdziemy na ścięcie. Wywróciłam oczami. – Proszę? – Chase wydął wargę. Moja żałosna próba uśmiechu prawdopodobnie wyglądała jak grymas, ale to było wystarczające dla Chase’a, żeby skinął głową z aprobatą i poprowadził mnie do drzwi. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 197
Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, wzięłam kojący powiew świeżego powietrza. Ludzie chodzili dookoła kampusu i nikt nie wydawał się wiedzieć, że wychodzę z ukrycia. – Widzisz? – Chase wyszeptał w moje włosy. – Idzie gładko. Naprawdę nie powinien był tego mówić, ponieważ następne kilka minut zmieniły się w coś, co mogłam streścić jako piekło na ziemi. Ludzie zaczęli szeptać i wskazywać mnie, co naprawdę nie było takie złe, dopóki jakaś dziewczyna zaczęła skandować kaszalot i inny facet zaczął intonować dziwka. Naturalnie, ponieważ nuda promuje głupotę, reszta dzieciaków się przyłączyła dopóki Chase i ja dosłownie nie szliśmy w rytmie skandowania. Potarł moje ramie, mówiąc wszystkim, żeby się odpieprzyli, co szczerze mówiąc, sprawiało, że się kuliłam i zachowywałam kamienną twarz. Kiedy doszliśmy do mojego akademika, wsunął swój klucz. I ta sama diablica z łazienki, wyszła. – Mówiłam. – Uśmiechnęła się. Jej wzrok padł na Chase’a. – Miło z twojej strony, że przejmujesz resztki po Nixonie. Próbowałam pociągnąć Chase’a, za mną. Miałam dość reputacji dziwki na całe życie, ale nie chciał się ruszyć. – Resztki? – Powtórzył Chase. Uh–oh. Znałam ten ton. To ten sam ton, którym mówił do mnie pierwszego dnia w szkole. Ta dziewczyna właśnie otworzyła puszkę, która naprawdę powinna pozostać zamknięta. Chase puścił moją rękę i zaczął ją okrążać. Przekreśl to. Puszka powinna być zabita gwoździami i pochowana tak głęboko, że dotarłaby do siódmego kręgu piekieł. – Cara… – Chase odrzucił głowę do tyłu i się roześmiał. – Zapomniałem jak zabawne mogą być twoje małe usta, co jest szalone, ponieważ mógłbym przysiąc, że były owinięte wokół fiuta Phoenixa w zeszłym tygodniu. Byłam daleko od rumienienia się. Cara otworzyła swoje usta. – Aw, skarbie, czy to zaproszenie? – Chase zachichotał. – Zastanawiam się jak twój chłopak zareaguje na to, że puszczasz się z Phoenixem za jego plecami? Hmm? Ciekawe co Deacon zrobi. Nie, aktualnie… – Pstryknął palcami. – Wiem dokładnie co zrobi. Zostawi twoją grubą dupę i przeniesie się do następnej kurwy, która rozłoży dla niego swoje nogi. Więc ponownie, może lubi to, że jesteś łatwa. Hej, dlaczego nie zadzwonię do niego teraz i zobaczę
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 198
czy przyłączy się do nas w trójkącie? Cholera, może zrobimy czworokąt, odkąd wyraźnie lubisz to, co widzisz. Zabawię się. Dolna warga Cary zaczęła drżeć. Chciałam powiedzieć Chase’owi, żeby przestał, ale byłam zbyt przerażona rzeczami, jakie wychodzą z jego ust, żeby powiedzieć cokolwiek. – Nie mów mu. Proszę, po prostu… – Cara popatrzyła na mnie błagając o pomoc. Natychmiast spojrzałam na Chase’a. – Wiesz ile są warte dziewczyny, takie jak ty? – Chase uśmiechnął się szyderczo. – Nic. Absolutnie nic. Jest ich na pęczki. Nie zadzwonię do Deacon’a, ponieważ szczerze wierze, że jest twoją darmową przejażdżką do piekła. Twoja przyszłość jest dla mnie jasna jak dzień. Będziesz jego idealną żoną ze Stepford, stojącą obok i uśmiechającą się grzecznie, podczas gdy on będzie pieprzył każdą prostytutkę dostępną człowiekowi z jego gustem, i możesz robić Phoenixowi i komukolwiek kto poświęci ci czas, na boku. Łzy spływały po jej twarzy. – Obudź się. – Chase stał bezpośrednio przed nią. – Nigdy nie będziesz tak dobra jak Tracey. Nigdy nie będziesz wystarczająco dobra, aby lizać chodnik, po którym stąpała. Teraz słuchaj i słuchaj bardzo uważnie. Kiwnęła. – Nigdy więcej nie popatrzysz jej w oczy. Jeśli usłyszę, że to zrobiłaś. Zniszczę twoją perfekcyjnie zrobioną twarz. Jeśli będziesz oddychać tym samym powietrzem, co Tracey bez mojej zgody, pokażę ci jak to jest dusić się na śmierć i jeśli rozprzestrzenisz kolejne plotki o niej albo o Elektach… – Zachichotał. – Nie dotrwasz do przerwy świątecznej ze wszystkimi, swoimi pięknie pomalowanymi palcami, bo znikną z twojej dłoni. Rozumiemy się? Cara była pełna niepohamowanego krzyku. Skinęła bez przekonania i uciekła. – Miłego dnia! – zawołał Chase. Oszołomiona. Stałam i po prostu patrzyłam jak Chase szczęśliwy wysyła smsa i zaczyna gwizdać. – Co do… – Co? – Wzruszył ramionami. – Hej, chodźmy do środka. Zmarzłem. – Racja. – Weszłam za nim tępo do budynku i do windy, gdzie przesunął swoją kartę i wciąż gwizdał. Zawsze myślałam, że to Nixon był tym strasznym. Tym, którego się wszyscy bali. Możliwe, że nie doceniłam Chase’a… długi czas.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 199
Staliśmy w ciszy. Naprawdę nie wiedziałam jak zacząć normalną rozmowę. Wiecie, taką, która się nie zaczyna od… – Co do cholery się właśnie stało? Zamiast tego, zaczęłam z: – Więc, potrafisz być straszny. Chase wzruszył ramionami. – To rodzinna rzecz. Nie pieprz. – Świetnie. – Ciągle miałam go na oku. Był tak zimny jak ogórek. Jasne, nie brałam nawet udziału w tej małej wymianie i wciąż czułam się jakbym miała zwymiotować. Nie zdziwiłabym się, gdybym zobaczyła Carę w wieczornych wiadomościach, bo próbowała zamordować Chase’a we śnie. Winda się otworzyła. Chase zaczekał na mnie, aż wyjdę za nim, wtedy poszedł za mną do pokoju i gapił się na każdą dziewczynę, która ośmieliła się na mnie spojrzeć. Bez wątpienia, plotki o jego rozmowie z Carą obiegną cały kampus przed obiadem. – Dzięki za odprowadzenie mnie do domu. – Otworzyłam drzwi. Chase wszedł za mną do środka. – Um, co robisz? – Moja praca. – Wyszczerzył się i położył na moim łóżku. – Teraz odrób lekcje, żebyśmy mogli obejrzeć film. – My? – Yeah. Jak ty i ja? Co, masz jakąś krowę gdzieś tu schowaną? Mrugnęłam. – Cholera jasna, masz tu krowę? To byłoby niesamowite. – Yeah, Chase. Mam krowę pod łóżkiem. Jest niewidzialna, więc nie możesz jej zobaczyć. Ale czasami, w nocy, wychodzi się pobawić. Co do diabła, jest nie tak z twoim mózgiem? Puścił mi oczko i sięgnął po moją książkę o wampirach i zaczął czytać. – Lekcje – rozkazał znudzonym tonem. – Teraz. – Dobrze, tato. – Oooh, powiedz to jeszcze raz. Ale tym razem nazwij mnie tatusiem, kiedy… Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 200
– CHASE! Chichocząc oblizał usta, przesłał mi buziaka i otworzył ponownie książkę. Jeśli jest moim stałym ochroniarzem, modlę się do Boga, że Nixon lub dziadek dowiedzą się, co robi ze mną, kiedy jestem w szkole. Nie ma mowy, że zniosę obecność Chase’a dzień i noc.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 201
Co dziwne, moje życie wpadło w pewną rutynę. Chodziłam na zajęcia. Chase groził każdemu, kto spojrzał mi prosto w oczy. I po trzech tygodniach jego nieznośnej obecności, staliśmy się przyjaciółmi. Jeśli ktokolwiek mógł mówić o Chasie Winterze, jako o przyjacielu. Wciąż próbowałam go rozgryźć. Biorąc wszystko pod uwagę, nie miałam wątpliwości, że jeśli powiedziałabym, że potrzebuję kogoś zabić, nie zadawałby nawet pytań. On po prostu zapytałby się kogo i odbiegłby. Wow. Nigdy nie miałam prawdziwszego przyjaciela. Żeby być uczciwym czułam, że się duszę. Jeśli za dużo kaszlałam, wzywał Nixona i dziadka, i mówił im, że byłam chora i potrzebuje być zabrana do szpitala. Czasami kaszlałam, żeby się go pozbyć. Myślę, że Chase miał coś do zarazków. Kiedyś się potknęłam i Chase przeklinał w górę i w dół, że jeśli nie nauczę się chodzić jak normalny człowiek, straci swój rozum ze zmartwienia. Dlaczego? Ponieważ zadrapanie sprawi, że to będzie mój koniec? Kiedy zapytałam go, czy możemy pójść na lody, powiedział, że to nie jest bezpieczne. Nie, zamiast tego przywiózł lody do mnie. Nie w typowy chłopięcy sposób. Nie. Ponieważ to by było za proste i Chase robił rzeczy w ten trudny sposób. Zapomniałam o poproszenie go aż do wieczora. Zjawił się z prowizorycznym kamieniem i kolesiem, który pracował w lokalnej lodziarni. Najgorsza część była ta, kiedy założył sklep w korytarzu akademika i rozkazał kolesiowi zrobić cokolwiek chcę. Mieliśmy wystarczającą ilość lodów, żeby nakarmić armię. I prawdopodobnie przytyłam dwa kilogramy w dwa dni.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 202
Kliknęłam długopisem i czekałam aż zaczną się zajęcia. Chciałam, żeby rzeczy wróciły do normy. Moje serce wciąż bolało. To znaczy, nie było szans, żeby to gówno wyzdrowiało, szczególnie biorąc pod uwagę, że Nixon unikał mnie jak ognia. Chase powiedział, że śnię o nim, że czasami wołam go przez sen. Wcześniej mnie to żenowało, teraz to było na granicy żałosnego, zwłaszcza, kiedy Mo musiała mnie budzić ze snu i trzymać kiedy wypłakiwałam oczy. Naprawdę musiałam rozważyć branie środków uspokajających na noc. Odłożyłam na bok moją książkę do historii Stanów i niemal połknęłam moją gumę, kiedy Nixon wszedł do sali. To był pierwszy raz, kiedy byłam tak blisko niego od incydentu, który zdeptał moje serce i zrujnował każdą szansę na zakochanie się. Wiem, że to brzmiało ciężko, ale z nim to było wszystko albo nic. Wciąż go kochałam i nienawidziłam, że czułam coś do niego, kiedy widocznie on nie czuł niczego do mnie. Nawet po rozmyśleniu o wszystkim, co stało się tamtego dnia, dotarło do mnie, że nie mógł zrobić tego, żeby mnie chronić, mógł chociaż napisać mi prywatną wiadomość albo zrobić tak, żebyśmy mogli się umawiać. To znaczy, dajcie spokój. Był szefem mafii. Mógł sprawić wszystko. Może to było najgorsze. Nie kochał mnie wystarczająco, żeby chociaż zrobić ze mnie jego mały, brudny sekret? Nie kochał mnie wystarczająco, żeby spróbować jakoś to poukładać. Nie użył jego wielu znajomości. Nie miał żadnych słabszych momentów. Rozgoryczenie tego po prostu sprawiało, że to było gorsze dopóki nie czułam, jakbym miała wybuchnąć od tego wszystkiego. – Doktor Stevens jest dzisiaj chory, będę go zastępować. – Oczy Nixona przeskanowały salę i spoczęły na mnie. Bez łamania kontaktu wzrokowego, polecił wszystkim, żeby robili notatki podczas filmu. Kartki zostały rozdane i wtedy zgasły światła. Zamknęłam oczy. Nie dlatego, że byłam zmęczona, ale dlatego, że zdałam sobie sprawę, że jeśli nie będę go widzieć, to nie będzie tak mocno boleć. Myślałam, że skończyłam z płaczem. Myliłam się, kiedy pojedyncza łza spłynęła w dół mojego policzka. To nadal cięło głęboko, nadal bardzo bolało. – Trace. – Nixon wyszeptał za mną. Zesztywniałam. Odmówiłam odwrócenia się, udawałam, że go nie słyszałam. – Trace, nie bądź taka… Był poważny? – Tęsknię za tobą. – Jego usta musnęły moje ucho. – Tak cholernie mocno i chciałbym… chciałbym móc ci powiedzieć… Cholera, chciałbym nie obiecać, ale to zrobiłem. Muszę cię chronić. Bycie z tobą… Nie jest bezpieczne. Możesz to zrozumieć teraz. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 203
Przełknęłam gulę w gardle i wciąż odmawiałam potwierdzenia mu. – Proszę, kochanie. Po prostu proszę, pamiętaj co powiedziałem. – Metal jego kolczyka z ust wysłał mrowienie w dół moich pleców, kiedy dotknął mojego ucha. – Zawsze dotrzymuję moich obietnic. Jeśli nie – ludzie umierają. Rozumiesz? Nie mogę mieć krwi niewinnych na moich rękach, zwłaszcza, kiedy może być twoja. Westchnął ciężko, wysyłając drżenie przez moje ciało. – Nie mam wyjścia, Trace. To było to. Skończyłam. Obróciłam się tak szybko, że odskoczył i przeklął. – Nie, ty słuchaj. – Wytknęłam go palcem i wyszeptałam, żeby nikt inny nie mógł nas usłyszeć. – Zawsze jest wyjście. Odmawiam usprawiedliwiania twoich zachowań, ponieważ mówisz, że masz związane ręce. Jesteś Nixon Abandonato. Miałeś wybór i go dokonałeś. Pieprzyć twoje wymówki, jestem tym zmęczona, Nixon. Wszystkim. Skończyłam. Ja… – Przełknęłam. – Nie wracam na następny semestr. Masz rację. Nie mogę tego zrobić. To nie mój świat. Nie pasuję tu. Złapał moją dłoń, ale ją wyszarpnęłam. – Należysz przecież, Trace. Pasujesz tu tak samo jak każdy inny i… – Nie. – Potrząsnęłam głowy. – Nie. Nie mogę im powiedzieć kim jestem i nawet jeśli bym mogła, co to zmieni? Zdobyłabym szacunek z powodu rodziny, ale to byłoby fałszywe. W między czasie wyskoczysz z kolejną wymówką, żeby złamać mi serce na milion kawałeczków, mówiąc, że nie miałeś wyjścia. Idź do diabła, Nixon. Właściwie… – Roześmiałam się. – Nie rób tego. Żyłam z nim przez ostatnie trzy tygodnie. Po prostu trzymaj się z dala ode mnie. Złapałam moje książki i opuściłam klasę. Ostatni obraz jaki zobaczyłam, był jak przyciskał czoło do rąk, a jego twarz była mieszaniną żalu i bólu. Dobrze. Niech cierpi tak samo jak ja cierpię. Już w korytarzu sięgnęłam po mój naszyjnik. Może to było śmieszne, ale odkąd Nixon ostrzegł mnie, żebym go nie nosiła, znajdowałam wielką przyjemność z robienia tego, przeciwstawiając się jego rozkazom. Wyciągnęłam krzyż spod kołnierzyka mojej białej koszuli i westchnęłam. – Babciu, chciałabym, żebyś tu była. – Babcia? – Ciemny głos powiedział obok mnie. Oh nie. Spojrzałam w górę, dokładnie w oczy Phoenix’a. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 204
Jego uśmiech był czysto diabelny. – Babcia? – powtórzył. – Czy to babcia Alfero? Wyśmiałam go i żwawo ruszyłam obok niego. – Nie mam pojęcia o czym mówisz. Szybko wyciągnęłam telefon i wysłałam Chase’owi wiadomość, która brzmiała 911. – Jak myślisz, gdzie idziesz? – Phoenix stanął przede mną. Odwróciłam się i zaczęłam iść w drugą stronę, ale podbiegł przede mnie. Jego ramiona złapały moje. Jego palce wbijały się w moje ciało, kiedy uderzył mną w ścianę. Dlaczego musiałam opuścić zajęcia! – Mów. – Jego usta niemal muskały moje. Starałam się mu wyrwać, ale to było niemożliwe. Był zbyt silny. – Albo nie. – Uśmiechnął się. – Zawsze możemy zrobić inne rzeczy… krążą słuchy po szkole, że jesteś towarem używanym. Kiedy z tobą skończę, zapomnisz o Nixonie i zamiast tego będziesz krzyczeć moje imię. Kopnęłam go, ale tylko się roześmiał i złapał moje ramię, ciągnąc mnie w dół korytarza za nim. Zaczęłam krzyczeć po pomoc, ale dzieciaki w korytarzu tylko się roześmiały, kiedy Phoenix dodał: – Lubi na ostro. – Nie, nie! Proszę! Proszę pomóżcie mi! – Byłam jak szalona, drapiąc jego ramiona, kiedy użył całej siły aby wyciągnąć mnie z budynku do siedziby Elektów. – Stop! Phoenix! STOP! – Zaparłam pięty w ziemię, ale tylko się roześmiał i pociągnął mocniej. Potknęłam się o własne nogi i poszybowałam w jego ramiona. – To mi się bardziej podoba – powiedział szorstko. – Myślisz, że jesteś taka idealna tylko z powodu tego, kim jest twoja rodzina? Czy chociaż wiesz kim ja jestem? – Przyciągnął moją głowę bliżej jego ust i wykrzyczał mi do ucha. – I wszystko z twojego powodu, straciłem szansę na bycie z rodziną Nixona! Moje znajomości? Zniknęły. Moje pieniądze. ZNIKNĘŁY! Chcesz wiedzieć dlaczego? Starałam się potrząsnąć głową. – Ponieważ rodzina De Lange nie jest z pewnością kimś. Nasze pieniądze nie są wystarczająco dobre. Ale Nixona? Jego nazwisko? Jest pieprzonym złotem, a ty przyszłaś i wszystko zrujnowałaś przez mrugnięcie twoimi pieprzonymi rzęsami. Jesteś pieprzoną kurwą jak twoja matka… Uderzył mnie w twarz i pociągnął przez drzwi do siedziby Elektów.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 205
Na próżno miałam nadzieję, że będzie tam Tex z Mo. Byli nierozłączni odkąd zaczęli się umawiać. Ale było pusto. Zaczęłam naciskać przyciski na moim telefonie, mając nadzieję, że zadzwoni do kogoś, kogokolwiek. – Co ty wyprawiasz? – Phoenix złapał mój telefon jak zaczął dzwonić. – Odbierz. Powiedz mu, że jest w porządku. Potrząsnęłam głową na nie. Phoenix wyciągnął nóż. – Odbierz to albo zostawię trwały ślad na twojej twarzy. Z trzęsącymi się rękami wzięłam telefon i odebrałam. – Halo? – Trace? – To był Chase. – W porządku? Nixon powiedział, że wyszłaś z zajęć i… Trace, czy ty płaczesz? – Nie. – Starałam się utrzymać mój głos
spokojniejszym.
– Ale wysłałaś mi 911, zazwyczaj to oznacza, że jesteś albo zdenerwowana, albo ktoś znowu nazywa cię dziwką… Łyknęłam okiem na nóż Phoenix’a. – Um, Chase, muszę lecieć. Zamierzam wrócić do pokoju i się zdrzemnąć. Chase milczał. – Trace. – Yeah? – Jak gorąco jest w Arizonie? – Upalnie – odpowiedziałam, łzy zamazywały moją wizję. – Kurwa. – Chase się rozłączył. Podałam telefon z powrotem Phoenixowi, który rzucił nim o ścianę, roztrzaskując na kawałki. – Myślisz, że znasz nasze małe sekrety tylko dlatego, że jesteś Alfero? – Phoenix pchnął mnie na ścianę i się roześmiał. – Gdzie jest teraz Nixon? Przyjdzie cię uratować? Gdzie był, kiedy umierali twoi rodzice? Oh racja, był za młody, niezdolny do zrobienia czegokolwiek. Tak jak teraz nie jest w stanie nic zrobić.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 206
– Dlaczego? – Wykrztusiłam, starając się zyskać na czasie. Nie miałam pojęcia co zamierza zrobić, wiedziałam tylko, że z jakiegoś powodu mnie nienawidził i chciał mnie skrzywdzić. – Dlaczego? – Uniósł brwi, kiedy oblizywał usta i splunął na mnie. – Ponieważ jesteś brudną dziwką. Ponieważ zniszczyłaś wszystko, nad czym pracowałem od lat. Ponieważ w chwili, kiedy Nixon wyrzucił mnie z Elektów, nikt w mieście nie chce robić z nami interesów. Zostałem wybrany przez mojego ojca, żeby zająć się rzeczami w każdy możliwy sposób. To mój sposób zajmowania się tym. Nie można mieć swoich rodzinnych sekretów, wystawiających swoje brudne głowy, tylko dlatego, że Nixon zdecydował się mieć serce, a teraz możemy? – Nixon cię zabije – powiedziałam drżącym głosem. Phoenix uderzył w ścianę nad moją głową. – Nie, jeśli ja go pierwszy zabiję. – Jego śmiech był zimny, w rzeczywistości szalony. Był pod wpływem narkotyków? Jego ręce przemieściły się ze ściany na moje ramiona i w jednej chwili zerwał sweter z mojego ciała. Z obrzydliwym strachem, dokładnie wiedziałam co zamierzał zrobić. Nie zamierzał mnie zabić. Nie. To byłoby zbyt uprzejme. Zamierzał zrobić ze mnie dziwkę, którą wszyscy myśleli, że jestem i zamierzał mnie zniszczyć. Zabrać jedyną rzecz, która była tylko moja do oddania. – Tysiąc dolców, że jesteś dziewicą… – Jego ręce przeniosły się na moją koszulę i bardzo powoli zaczął odpinać guziki, dopóki nie wylądowała na podłodze razem z moim swetrem. Nigdy nie byłam tak przestraszona czy zawstydzona w całym moim życiu. Popatrzył na mnie z ukosa. Oszalała, zacisnęłam pięść i pozwoliłam jej lecieć, uderzając go w szczękę. Zatoczył się do tyłu, przeklął i chwycił moją nogę, kiedy starałam się uciec. – Lubię kiedy dziewczyna jest szorstka. Próbowałam go kopnąć w żołądek, ale pchnął moją nogę na ziemię, a potem skoczył na mnie i uniósł moją spódnicę. Nic nie mogłam poradzić na łzy spływające w dół mojej twarzy lub fakt, że mój krzyk nie wychodził z moich ust. To było tak, jakbym aktualnie tego nie przeżywała, jakby moja dusza opuściła ciało i patrzyłam jak to się dzieje innej osobie. Jego ręce dotknęły moich ud i modliłam się do Boga, że znokautuje mnie zanim dotknie mnie bardziej. Z jednym, końcowym gwałtownym wzrostem, próbowałam zrzucić go ze mnie, drapiąc jego twarz i cokolwiek innego, co mogłam zrobić. Uderzył mnie kilkakrotnie w twarz, aż już więcej nie bolało.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 207
Moja głowa opadła na podłogę. Siła zniknęła. Nie mogłam walczyć. Mój mózg mówił mi co robić, ale moje mięśnie nie pracowały. Podciągnął moją spódnicę do talii. Znów się modliłam. Phoenix przesłał mi buziaka i przeniósł dłonie na moją bieliznę. Coś waliło do drzwi i wtedy usłyszałam przekleństwa. Moje oczy były rozmazane od łez, moja twarz spuchła od bycia workiem bokserskim dla Phoenixa. Dwa zamazane kształty weszły do pokoju krzycząc i zerwały Phoenix’a ze mnie. Chase był natychmiast przy moim boku. Rzucił marynarkę na moje odsłonięte ciało i przyciągnął moją głowę do jego ramienia, kiedy Nixon rzucił Phoenix’em o ścianę. – Zabiję cię za dotknięcie jej. – Nixon wrzał. – Twoje marne życie. – Pięść popłynęła do żołądka Phoenix’a. – Kupa gówna. – Kolejna pięść złączyła się ze szczęką Phoenixa i wtedy Nixon wyciągnął nóż z jego tylnej kieszeni i kopnął Phoenix’a w żołądek. Kiedy pochylił się w bólu, Nixon użył noża i wbił go w prawą rękę Phoenix’a. Phoenix krzyknął. Wszystko działo się w zwolnionym tempie, dopóki ktoś jeszcze nie wszedł do pokoju – dziadek. Jego wzrok ogarnął bałagan i mnie, leżącą w ramionach Chase’a. Mordercza wściekłość była widoczna w jego oczach, kiedy powoli podszedł do Nixona, który właśnie wyciągał nóż z ręki Phoenix’a. – Przygotuj miejsce – powiedział dziadek do mężczyzny, który szedł za nim. Skinął szybko i wyszedł. Dziadek i Nixon okrążali Phoenix’a. Zmięty na podłodze, wciąż trzymał swoją rękę i krew wylewała się z jego rany. – Twoja decyzja, Nixon – powiedział dziadek, jego głos był zimny. – Młotek. – Nixon nie drgnął, nawet o tym nie myślał. Dziadek skinął i spojrzał na mnie i Chase’a. Chase wskazał na jedną z szafek. W ciągu kilku sekund, dziadek znalazł młotek i wziął go z powrotem do wyciągniętej ręki Nixona. – Powinnaś zamknąć oczy. – Chase wyszeptał mi do ucha, jego ramiona tak mocno mnie obejmowały, że niemal nie mogłam oddychać. Nie mogłam też oderwać wzroku, nawet jeśli wiedziałam, że powinnam. Dziadek złapał ręce Phoenix’a i związał jego nadgarstki razem.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 208
– Patrzyłeś na nią bez pytania – stracisz oko. Dotykałeś ją swoimi brudnymi łapami… Sugestywna pauza sprawiła, że dyszałam. Nixon trzymał młotek nad głową. – Tracisz rękę. I obiecuję ci, to dopiero początek. – Młotek spadł i zmiażdżył Phoenix’owi palce. Odgłos miażdżonych kości, sprawił, że niemal zwymiotowałam. I wtedy odwróciłam wzrok. Schowałam twarz w ramieniu Chase’a i zemdlałam.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 209
– Trace, spójrz na mnie. Jęknęłam i potrząsnęłam głową. – Trace! – Głos był oszalały. Moje oczy zatrzepotały otwarte i zobaczyły Nixona pochylającego się nade mną. – Trace potrzebuję… – Oczy Nixona były szerokie w panice. – Muszę wiedzieć czy coś się stało, czy on… – Nixon zaklął, przygryzł swoją wargę, kiedy jego oczy błagały moje. – Nie – powiedziałam szorstkim głosem. – Wy przyszliście w samą porę. – Chciałam krzyczeć i wrzeszczeć, że nawet, jeśli nic się nie stało, to było tak traumatyczne, tak straszne, że nie wiedziałam co robić. Moje całe ciało było zdrętwiałe. Byłam rozdarta między chęcią, żeby Nixon mnie pocałował i powiedział, że wszystko będzie w porządku i chęcią płakania aż do żałosnego stanu śpiączki, by wymazać to, co się stało. Starałam się uspokoić moje trzęsące ciało. Ale to było blisko, tak blisko do tego, żeby stało się coś nieodwołanego. Doznałam kolejnego, mimowolnego drżenia, kiedy Nixon powiedział coś po Sycylijsku do Chase’a, który najwyraźniej wciąż mnie trzymał. Dziadek stanął nad nami. Nixon wstał, znów rozmawiał z dziadkiem po Sycylijsku. Dziadek skinął raz na zgodę. – Trace, dziecinko, ja… – Oczy dziadka napełniły się łzami, kiedy klęknął. – Powinienem zrobić to lepiej. Nie wiem co bym zrobił jeśli Nixon i Chase… – Przełknął. – Nie mogę cię stracić. Rozumiesz? Nie mogę, Trace. Jesteś moim życiem. Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 210
Posłała mu drżący uśmiech. – Nigdzie się nie wybieram, dziadku. Odetchnął z ulgą i wstał. – Nixon, czy możesz proszę zostać z nią. Nixon wyglądał na takiego zaszokowanego jak ja się czułam. Co się stało z chęcią zabicia go? Skinął raz. Dziadek spojrzał na Phoenix’a, który zemdlał z bólu. – Wszystko przygotuję na twój przyjazd… sir. To był pierwszy raz, kiedy słyszałam jak dziadek powiedział do kogoś młodszego od siebie sir, i rzeczywiście umieścił za tym określeniem szacunek. Szok też musiał uderzyć w Nixona, jego brwi się podniosły na krótko przed lekkim skinięciem dziadkowi i potrząśnięciem ręki. – Rodzina trzyma się razem – powiedział dziadek, potrząsając ręką Nixona. – Będę chronić tę rodzinę do ostatniego oddechu, przysięgam na to. – Teraz to wiem. – Nozdrza dziadka się rozszerzyły. – Tracey, kocham cię, słodka dziewczyno. Proszę słuchaj Nixona jak mnie nie będzie, będę pod telefonem, ale jak możesz sobie wyobrazić, mam coś do zrobienia. – Jego wzrok wrócił do Phoenix’a. Dwóch mężczyzn podnosiło jego ciało w swoich ramionach. – Kiedy będziesz gotowy. – Dziadek klepnął Nixona w plecy i odszedł. – Gotowy? – zapytałam, głosem nadal zachrypniętym od wysiłku. Nawet nie byłam aż tak ciekawa. Potrzebowałam po prostu czegoś innego do skupienia. Jeśli nie, byłam całkiem przekonana, że bym to straciła. Nixon przełknął. – Gotowy, żeby go sprzątnąć. Moje brwi zmarszczyły się ze zmęczenia, kiedy Nixon zachichotał ponuro i pochylił się do ziemi, opierając kolana. – Zabić go, kiedy będę gotowy zakończyć jego życie, Trace. – Oh. – Nie byłam pewna jak się z tym czuję. To znaczy, wiem, że był zły. Wiem, że by mnie zgwałcił i możliwe, że zabił, ale czy to czyni zabijanie dobrym? Życie za życie? Wstałam na nogi i niemal upadłam. Nixon złapał mnie i skinął na Chase’a. Chase zatrzymał się na sekundę. Nixon zmarszczył brew.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 211
– Chase, możesz iść. – Ale… – Chase oblizał wargi, jego ręka sięgała moich pleców. Westchnęłam i weszłam w ramiona Chase’a. Teraz była kolej Nixona, żeby wyglądać na zdezorientowanego i trochę wkurzonego. – Dziękuję Chase. – Owinęłam ramiona wokół jego szyi i zamknęłam oczy. – Kocham cię. – Tak, Nixon pomógł mu mnie uratować. Ale Chase, dosłownie uratował mi życie jego wnikliwymi pytaniami. Łzy paliły moje gardło, kiedy niebieskie oczy Chase’a się ogrzewały. – Też cię kocham, Farm Girl. – Odsunął się i trzymał moją brodę w jego ręce. – Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebować, dobrze? Skinęłam, kiedy się cofnął i wyszedł z pokoju. W chwili, kiedy drzwi się zamknęły, moje ciało zaczęło opadać na ziemię. Silne ramiona Nixona, owinęły się wokół mnie. W jednej chwili podniósł mnie i zaniósł do łazienki. – Nie, proszę, nie ja po prostu… – Walczyłam z nim, kiedy niósł mnie przez pokój i delikatnie posadził mnie na małej ławeczce w łazience. – Trace. – Nixon ujął moją twarz. – Spójrz na mnie. Zacisnęłam oczy. Odetchnął. I wreszcie ze łzami spływającymi w dół mojej twarzy, otworzyłam oczy, jedno po drugim. Nixon miał łzy w oczach, kiedy jego kciuki ścierały moje spływające łzy. – Dzięki Bodu, nie mam doświadczenia w tego typu rzeczach… – Jego nozdrza się rozszerzyły na krótką chwilę. – Ale pomyślałem, że chcesz wziąć kąpiel, albo prysznic, albo cokolwiek. Kiwnęłam i zaczęłam bardziej szlochać. Wszystko mnie bolało, nawet skóra. Znów, chciałam, żeby Nixon mnie dotknął i powiedział, że wciąż byłam piękna, że to co mi się stało, nie było moją winą, że brzydota Phoenix’a, nie skaziła tego co miałam. – Jesteś piękna, Trace. – Nixon mruknął, kiedy całował mnie w czubek głowy. – A Phoenix jest potworem. Wiesz to, prawda? To co zrobił – jest niewybaczalne i obiecuję ci, naprawię to. – Zabijając go? – zapytałam cichym głosem. Nixon potrząsnął głową. – To twoja decyzja, kochanie. Nie chcę cię bardziej denerwować, ale wierz mi, kiedy mówię, że twoja rodzina i moja nie pozwoli temu obejść się bez ciężkiej kary. Zazwyczaj nie włączamy ludzi do władzy, ale jeśli chcesz, żeby zgnił w piekielnej dziurze przez całe życie,
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 212
po prostu powiedz słowo. Połączę jego konta z prostytucją i dilerką w pięć sekund. Cholera, wrobię go w morderstwo polityka. Po prostu powiedz słowo. Żułam moją dolną wargę i powoli podniosłam ramiona w stronę Nixona. Jeśli mnie odrzuci – będę złamana na zawsze. Potrzebowałam go bardziej niż potrzebowałam prysznica, bardziej niż poradzenia sobie z Phoenix’em. Po prostu chciałam zapomnieć. I choć powiedziałam mojemu sercu, żeby przestało kochać Nixona – ono nigdy nie posłuchało. Był wszystkim czego chciałam, wszystkim na czym mi zależało. Moje ręce owinęły się wokół jego szyi. Zesztywniał, a potem mnie przytulił. – Pomożesz mi? Nixon westchnął. – Cokolwiek potrzebujesz. Jestem tu, Trace. – Nie odejdziesz gdziekolwiek? – Nie. – Nie będziesz udawać, że mnie dzisiaj lubisz i nienawidzisz jutro? – Do diabła nie. – Nie zamierzasz powiedzieć mi, że mnie kochasz i odwołać tego jutro? – Mój głos kipiał emocjami, kiedy nowe łzy znalazły drogę w dół mojej twarzy. Co do cholery było ze mną nie tak? Wiedziałam, że jestem silniejsza niż to! Spojrzałam na Nixona i czekałam. Nixon szarpnął się ode mnie i jego wzrok spotkał mój. – Słuchaj mnie, ponieważ nie chcę, żebyś kiedykolwiek o tym zapomniała. Moje ciało kołysało się w jego ramionach, kiedy zacisnął uchwyt wokół mnie. – Pamiętasz co mówiłem o składaniu obietnic? Przytaknęłam. – Obiecałem, Trace. Jako mężczyzna obiecałem twojemu dziadku, że nic ci się nie stanie. Wierzył, że im dłużej jestem z tobą, tym wcześniej Phoenix złączy ze sobą fakty. I tak już o wszystko cię obwiniał. Jeśli widziałby nas razem… – Przeklął i spojrzał w dół na krótką chwilę zanim znów spotkał mój wzrok. – Musiałem sprawić, że uwierzysz. Nie wiedziałem co innego zrobić. Myślałem, że dzień wcześniej, kiedy rozmawialiśmy – cholera, Tracey, myślałem, że znasz mnie lepiej niż to. Będę cię chronić do dnia, kiedy umrę, nawet jeśli to oznacza, że będę cię bronił przed samym sobą. Ponieważ chroniąc cię przede mną, chroniłem cię przed nimi. – Ale tak nie było. – Wiem to. I nie odchodzę, ale Chase… Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 213
– Też go kocham. – Wzruszyłam ramionami. – Był przy mnie, kiedy cię nie było. – Kochasz go tak, jak kochasz mnie? – zapytał Nixon. – Kto powiedział, że cię kocham? – Odgryzłam się. – Ty. – Kiedy? – Tej nocy, kiedy… Uśmiechnęłam się. – Dobrze widzieć, że nie straciłaś poczucia humoru. – Nixon wywrócił oczami i pochylił głowę. – Zrozumiem jeśli nie jesteś gotowa. Kurwa, nie wiem nawet czy ja jestem gotowy, ale Trace, naprawdę chcę cię pocałować. Skinęłam. – Najpierw kąpiel, nie chcę na sobie żadnej części niego, kiedy mnie dotkniesz. Nixon przytaknął i cofnął się, kiedy stanęłam przed nim. Delikatnie pomógł mi ściągnąć marynarkę, którą dał mi Chase. – Skurwysyn! – Wyglądał jakby był gotowy uderzyć w ścianę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam siniaka, tworzącego się wokół mojego brzucha. Oczy Nixona błyszczały łzami, kiedy odsuwał moje włosy z ramion i oglądał moją szyję. Byłam pewna, że tam też są siniaki. Można pomyśleć, że stanie przed Nixonem w niczym oprócz spódnicy i biustonoszu – będę się czuć odsłonięta i narażona, ale wszystko było normalnie i komfortowo. Jakby był jedyną osobą, przed którą mogę stać naga po przejściu takiej gehenny i czuć się bezpiecznie. Zamknął oczy i uszczypnął grzbiet nosa. – Łamanie jego rąk nie wystarczy. Nie przez długi czas. Zamierzam wyciąć mu język i… – Możemy o nim nie rozmawiać? – Przepraszam – mruknął Nixon. Sięgnął do kranu i odkręcił wodę. Dodał płynu do robienia piany, czym zarobił podniesienie brwi przeze mnie, wymamrotał tylko, żebym nie pytała i coś o Chase i nagim czasie. Zapisałam mentalną notkę, żeby zapytać Chase’a następnym razem, kiedy go zobaczę. Moje serce się zacisnęło. Myślenie o Chase sprawiało, że czułam się śmiesznie. To było dziwne, ale tęskniłam za posiadaniem tego faceta w pobliżu. Tęskniłam za jego poczuciem humoru, łatwej przyjaźni jaką mieliśmy i jego ochronnej, szalonej postawy byka. Tęskniłam za nim teraz, bo mogłabym użyć jego humoru, żeby przegonić demony, które Phoenix wpuścił do mojego życia.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 214
Zdezorientowana, odsunęłam myśli z dala i czekałam, aż wanna się wypełni. Woda pachniała niebiańsko. Nixon odwrócił się do mnie i potarł kark, zanim delikatnie odwrócił mnie od siebie i odpiął moją spódnicę. Spadła na ziemię. Jego ręce przeniosły się do moich ud, delikatnie badając siniaki, zanim odwrócił mnie z powrotem. Przełknął kilka razy i wskazał na kąpiel. – Odwrócę się jak będziesz w wannie, powinno być wystarczająco dużo piany, żeby cię zakryć. – A jeśli nie? – Wtedy będę udawać, że nie widzę – powiedział przez zaciśnięte zęby. Szybko ściągnęłam biustonosz i majtki, i weszłam do wanny. Jednak nie myślałam, że będzie taka śliska, krzyknęłam i prawie wpadłam w bąbelki, ale silne ramiona złapały mnie, oczywiście muskając moje piersi. Nixon, jak zawsze bohater, stał za mną, trzymając mnie w miejscu, podczas gdy pochylałam się na nim. – W porządku? – zapytał szorstkim głosem. – Yeah, wybacz, jest ślisko. Jęknął i bardzo delikatnie opuścił mnie powoli do wody. Jego oczy nigdy nie opuściły moich, kiedy zatopiłam się w bąbelkach. – Cholerne bąbelki – wymamrotał, kiedy siadał na krześle obok wanny i przesuwał palcami przez włosy. – Masz coś do bąbelków? – Yeah. Mam. – Nixon wskazał wannę. – Praktycznie całują każdą nagą część twojej skóry, kiedy ja tu siedzę i patrzę. – Roześmiał się ponuro. – Ktoś kiedyś wyrwał paznokieć z mojego palca… to… – Przełknął i odwrócił wzrok. – Jest o wiele gorsze. – Z powodu bąbelków? – Starałam się nie śmiać, ale czułam się dobrze po piekle, jakie przeszłam. – Tak, z powodu cholernych bąbelków. Skończyłaś już? – Poruszał się na krześle. – Dopiero weszłam. Nixon zaklął i złapał swoją głowę w dłonie. – Racja. Cóż, możesz… po prostu… się pośpieszyć?
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 215
– Myślałam, że chcesz, żebym się zrelaksowała? Zostałam właśnie zaatakowana. Poruszał się tak szybko, że szarpnęłam się w odpowiedzi. W ciągu sekundy jego ręce były zanurzone w wodzie, zabrał myjkę z moich rąk i zaczął spokojnie myć moje plecy. Jego jabłko Adama poruszało się, kiedy przełykał powoli z każdym przeciągnięciem. Cała cholerna łazienka mogłaby płonąć dookoła mnie i wciąż bym nie mogła oderwać oczu od jego twarzy, kiedy zanurzał myjkę w gorącej wodzie, a następnie delikatnie przesuwał ją po moim nagim ciele, zmywając mydło jak i pozostałości po tym co się stało godzinę temu. – To czuć tak dobrze. – Zamknęłam oczy, kiedy jego ciepłe ręce zastąpiły myjkę i masowały moją szyję i plecy. – Tak dla twojej wiadomości – wychrypiał z rękami na moim ciele. – Nigdy nie musiałem ćwiczyć tak dużo powściągliwości w całym moim życiu. – To buduje charakter – wymamrotałam, migocząc, otwierając oczy. Ręce Nixona zamarły, kiedy jego wzrok spadł poniżej moich piersi. Notka dla siebie, bąbelki znikają, kiedy jesteś w kąpieli zbyt długo. Jego chwyt nieznacznie się zacisnął na moim ciele zanim zamknął oczy i zacisnął usta, a mały gwizd powietrza wydostał się z jego ust. – Wybacz. – Zaczęłam zasłaniać się, ale bąbelki szybko znikały. Jego oczy błysnęły otwarte. – Niepotrzebnie. – Nixon przełknął powoli. – Nigdy nie przepraszaj za bycie piękną – bycie perfekcyjną. Jesteś… – Przesunął jedną z rąk, obejmując mój podbródek. – Znakomita. Może to był stres dnia albo fakt, że czułam się niczym, a nie znakomitą. Czułam się brudna, brzydka, zużyta. W sumie czułam się jak kurwa, którą wszyscy mnie nazywają, jak gdyby to, co zrobił Phoenix było w jakiś sposób moją winą. W każdym razie, zaczęłam szlochać od nowa, tym razem bez wstydu, patrząc w oczy jedynej osobie, która sprawiała, że czułam się jakbym była w całości, kiedy w środku czułam się nieco złamana i pobita. – Trace. – Nixon owinął swoje umięśnione ramiona wokół mnie, nie troszcząc się, że będzie mokry i wyciągając mnie z wanny. Bez słowa sięgnął po najbliższy ręcznik i owinął nim moje drżące ciało i ponownie podnosząc mnie w powietrze jak małe dziecko, przeniósł mnie do innego pokoju. Było tam małe biurko i łóżko w rogu, domyślałam się, że chłopaki przychodzili tu na drzemki, gdy udało im się tu dostać – albo to, albo grota Batmana naprawdę była jego sekretną kryjówkę. To znaczy, ten koleś był perfekcyjny. Prawdopodobnie miał jakieś supermoce czy coś.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 216
Nie musiałam pytać Nixona o cokolwiek. To było tak, jakby dokładnie wiedział czego potrzebuję i kiedy tego potrzebuję. Przyniósł mi t–shirt i parę spodni dresowych, które pachniały jak on. Kiedy poruszyłam się, żeby założyć koszulkę, zamknął oczy jak gentleman mimo tego, że go nie zmuszałam. Kiedy założyłam spodnie, pocałowałam go w policzek. To był mój sposób na powiedzenie mu dziękuję i że skończyłam się ubierać. Rzucił ręcznik na podłogę i wziął mnie w ramiona. Z pomrukiem, miał mnie na łóżku, przyciśniętą do jego ciała. Nie zdawałam sobie sprawy, że wciąż płaczę dopóki nie otarł kilka bezpańskich łez. – Nie pozwolę, żeby cokolwiek ci się stało – przysięgam na moje życie, będę chronił cię do dnia, kiedy zginę. – Nixon wyszeptał ochryple. – To całkiem duża obietnica. – Cóż, jesteś całkiem ważną osobą. Ważni ludzie zasługują na duże obietnice i ty, Trace. Ty zasługujesz na świat. Potrząsnęłam głową. Dlaczego nagle czułam się tak niepewnie? Czy mając ręce Phoenix’a na sobie naprawdę namieszało to we mnie tak bardzo? Nie byłam przyzwyczajona do takich uczuć jakbym już na nie, nie zasługiwała. Z przekleństwem, Nixon przyciągnął mnie bliżej. – Zasługujesz na białą suknię, Trace. Na kwiaty i muzykę. Zasługujesz na pierwszy taniec z twoim mężem. Na gwiazdy w jego oczach, kiedy zobaczy cię idącą do ołtarza. Zasługujesz na zamek i księcia. Mężczyznę, który cię uwielbia, rodzinę, która poświęca się dla ciebie, przyjaciół, którzy dbają o ciebie. Trace – zasługujesz na to, ale musisz w to uwierzyć. Pociągnęłam nosem. – Co jeśli po prostu chcę ciebie? Co jeśli po prostu chcę tą jedną rzecz? – Cholera, Trace, jestem jedynym, który nie zasługuje na ciebie. Popieprzoną rzeczą jest to, że to wiem, ale wciąż cię chcę. – Chcesz? – Potrzebuję. – Wychrypiał. – Potrzebuję cię tak jak potrzebuję, żeby moje serce pompowało krew przez moje ciało, jak powietrza do oddychania, jak potrzebujemy grawitacji. Cholera, Trace, ty jesteś moją grawitacją. Bycie z tobą sprawia, że czuję się skupiony i cały, i jestem zbyt popieprzony, żeby przekonać cię, że chcesz inaczej. Jestem zbyt samolubny, żeby
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 217
pchać cię w ramiona kogoś innego, kiedy wiem, że moje mogą być najgorszymi dla ciebie, żeby w nich być. – Ale ja chcę… – Moja dolna warga drżała. I tak mocno ją ugryzłam, że nie mogłam skończyć zdania. Biorąc kojący wdech zaczęłam ponownie. – Chcę ciebie. Jego oddech szarpnął i wtedy jego usta były na mojej szyi. Ciepło eksplodowało od jego dotyku. Pochyliłam się do niego. Nixon mruknął coś po Sycylijsku i delikatnie odwrócił mnie na plecy. Nie położył się na mnie, nawet jeśli chciałam, żeby to zrobił. Zamiast tego, został tuż obok mnie, nadal całując moją szyję, a potem brodę i na końcu moje oczy. – Gdzie on cię dotknął? – Huh? – Gdzie? – Nixon szturchnął delikatnie. Wskazałam na moją szyję, gdzie Phoenix mnie trzymał. Nixon pocałował dokładnie to miejsce gdzie wiedziałam, że siniak zaczyna się pokazywać. Wskazałam na moje ramie. Usta Nixona spotkały miejsce, gdzie Phoenix chwycił mnie i przez następne dziesięć minut, Nixon wymazywał każde jedno miejsce, które Phoenix uszkodził. – I tu. – Wskazałam na moje usta. Nixon się uśmiechnął, a potem pożarł – nie całował – moje usta. Jego usta pokryły moje kompletnie, kiedy jego język wsunął się i pchał mój. Moje ręce sięgnęły wokół jego szyi, kiedy pociągnęłam go do siebie. Po chwili wahania, przeniósł się na mnie, ostrożnie utrzymując swoją wagę przed zmiażdżeniem mnie. Jego ręce zanurzyły się w moje włosy, kiedy pogłębił pocałunek. Przygryzłam jego dolną wargę i zassałam kolczyk. Ryk uciekł z jego ust, kiedy jego dłonie chwyciły moją twarz. Moje ciało wciąż nie czuło się wystarczająco blisko niego, więc uniosłam je, na spotkanie z nim, ale delikatnie pchnął mnie na łóżko. – Zabijasz mnie, Trace. – Nixon jęknął w moją szyję. Z kolejnym jękiem odsunął się. – I prawdopodobnie znienawidzę się za to później, ale po tym wszystkim… – Potrząsnął głową. – Nie mogę… nie mogę… – Oblizałam usta i pochyliłam się do przodu. – Ah, cholera. – Usta Nixona były na moich w jednej chwili. Chętnie i gorąco, jego pocałunek spotkał mój. On pchnął, ja pociągnęłam, on szarpnął, ja ścisnęłam. Moje ciało wtapiało się w jego. Chciałam zerwać moje ubrania, żeby się w nim zatracić, by zapomnieć o koszmarze, który się mi właśnie przydarzył. Moje ręce przesunęły się do jego koszuli. Rozległo się głośne chrząknięcie.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 218
Nixon odskoczył ode mnie i warknął. – Lepiej, żeby to było ważne, Chase, albo zamierzam cię udusić. Oczy Chase’a na moment spotkały moje i poczułam się winna. Spojrzałam na pozycję, w jakiej byłam pod ciałem Nixona, zdyszana i zaczerwieniona z podniecenia. Wszystko po tym, jak Chase powiedział, że mnie kocha i przykrył mnie swoją marynarką. Oblizałam usta i zauważyłam jak niebieskie oczy Chase’a się zwężają. Mrugnął kilka razy w moim kierunku i chwycił framugę ręką. Jego kostki zbielały zanim jego oczy opuściły moje i przesunęły się na Nixona. – Pomyślałem, że powinieneś wiedzieć, że pan Alfero wszystko przygotował. Wydaje się, że był nieco ponad gorliwym ze zbieraniem mężczyzn razem. Nie sądzę, żebyś chciał, żeby Phoenix zginął, nie pozwalając Trace go trzasnąć. – Trzasnąć? – powtórzyłam. – W Phoenix’a. – Uśmiech Chase’a nie sięgnął oczu. – Chcesz go spoliczkować, prawda? Bo jeśli nie, jak cholera ja tak. Kurwa. Złamię mu obie nogi dla ciebie. Wiem, że miał to na myśli. Wiedziałam też, że jeśli pozwolę mu i wszystkim innym spuścić psy na Phoenix’a, będę mieć morderstwo na sumieniu. To jest to, jak radzą sobie z tym w mafii? – Jak się masz? – Chase wszedł do pokoju. Nixon podniósł rękę, żeby go zatrzymać. – Z nią w porządku. – Nixon odpowiedział za mnie. Zacisnął zęby, kiedy mrużył oczy na Chase’a. – Może odpowiedzieć sama. – Chase się kłócił. – Trace, ja… Nixon wyskoczył z łóżka. – Powiedziałem, że z nią w porządku. Nie jesteś już potrzebny. Dobrze? Wyślij mi adres i będziemy tam za chwilę. Muszę dostać dla niej jakieś ubrania do założenia. Nozdrza Chase’a falowały. – Może powinieneś o tym pomyśleć zanim ściągnąłeś z niej ubranie. Nixon rzucił się na Chase’a. Gramoliłam się z łózka, żeby zainterweniować i niemal potknęłam się o własne nogi. – Chłopaki przestańcie! Czy oni zwariowali? Za dużo testosteronu fruwało po tym pokoju i miałam dość bójek jak na jeden dzień. Mój głos załamał się, kiedy krzyknęłam ponownie, zdobywając ich uwagę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 219
Chase dosięgnął mnie pierwszy, ale to Nixon schował mnie w ramionach i pocałował w czubek głowy. – Wybacz Tace. Ja po prostu… kurwa, jestem trochę popieprzony po zobaczeniu tego wszystkiego dzisiaj. Przełknęłam gulę w gardle i zablokowałam wzrok z Chase’m. Jego oczy przepalały się przez moje krótko przed pokręceniem głową i odejściem. Moje serce zacisnęło się i roztrzaskało na milion kawałków. Wszystko znów bolało. Co było ze mną nie tak? Prawdziwie kochałam Nixona, ale Chase… cóż, Chase był moim najlepszym przyjacielem przez ostatnie tygodnie, kiedy Nixon był wyłączony, walcząc z Phoenix’em i diabłem jego rodziny. Byłam zmęczona i zestresowana. To było to. To nie było nic więcej. Schowałam uczucia, które miałam do Chase z tyłu mojej głowy, kiedy przytulałam Nixona. – A teraz co? – zapytałam. – Teraz… – Westchnął. – Zdecydujesz czy ma żyć czy nie. Tylko wiedz, że głosuję za śmiercią. – A jeśli chcę, żeby był ukarany, ale żywy? Nixon nie odpowiedział przez kilka sekund. W końcu, puścił mnie i podszedł do drzwi. – Postaram się posłuchać.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 220
Moje ręce się pociły. Musiałam je wycierać o jeansy. Nixon nie powiedział do mnie ani słowa, kiedy jechaliśmy do lokalizacji albo miejsca, jak to nazywał. Nie byłam pewna czy był pogrążony w myślach czy wkurzony, że chciałam aby Phoenix żył. W każdym razie, byłam gotowa na ten koszmar żeby ten dzień się skończył. Czułam się nieswojo w moich ubraniach, jakby tam nie pasowały, zupełnie jak reszta mnie. Jak znalazłam się w tej sytuacji w pierwszej kolejności? Oh racja. Dziadek, moi rodzice… ugh. Podejrzewam, że stare powiedzenie było prawdziwe. Nic nie poradzisz na to, gdzie się urodziłeś. Po kilku minutach, w końcu skręciliśmy w ulicę za starą restauracją i się zatrzymaliśmy. – Gotowa? – zapytał Nixon bez emocji. Pokręciłam głową. Nie byłam gotowa. Jak kiedykolwiek miałabym być na to gotowa? Aby zmierzyć się z facetem, który próbował mnie zgwałcić? Zwłaszcza w obecności innych ludzi? Nie byłam gotowa na żadne z nich i nie chciałam niczego więcej, niż włożyć moją głowę w piasek i udawać, że nic się nie stało. Nie zdawałam sobie sprawy, że się trzęsę, dopóki Nixon nie złapał mojej dłoni i przyciągnął ją do swoich ust. – Będzie dobrze. Obiecuję. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Jego oczy były jak lód. Dotknęłam jego twarzy. Mrugnął i ciężko westchnął. To było dla niego tak samo ciężkie jak dla mnie. Wiedziałam to. Bo wiedziałam, że jeśli ktokolwiek Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 221
zadarłby z moją rodziną lub z kimś, kogo kocham, nie zastanawiałabym się nad skrzywdzeniem go, ale było zupełnie inaczej kiedy chodziło o ciebie i kiedy ty będziesz mieć to na sumieniu. Wiem, że Nixon chciał oderwać ręce od ciała Phoenix’a, ale nie mogłam pojąć jak mogłabym spać w nocy, wiedząc, że to wszystko ma związek ze mną i to moja wina. Odwróciłam się od Nixona i otworzyłam drzwi samochodu. Dwa kroki. Zrobiłam dwa kroki zanim musiałam się zatrzymać, zamknąć oczy i powiedzieć sobie, że będzie w porządku. Nixon mnie zawołał i obeszłam samochód, żeby do niego dołączyć. Jego ręka złapała moją i pociągnął mnie do schronu jego ciała, kiedy wprowadzał mnie do środka starego, opuszczonego budynku. Moje poczucie humoru postanowiło mnie odwiedzić w chwili, kiedy wspomniałam, że budynek i jego nazwiska były takie same?7 Zamiast tego, oblizałam moje suche usta i przełknęłam gulę strachu w gardle. Szliśmy słabo oświetlonym korytarzem, a potem skręciliśmy w lewo, gdzie kilku mężczyzn zgromadziło się wokół, śmiejąc się. Śmiejąc. Co? Rozejrzałam się dookoła. Pokój nie był słabo oświetlony, jak się spodziewałam. I Phoenix nie był zakuty w łańcuchy. Zamiast tego, siedział spokojnie na krześle z rękami związanymi przed sobą plastikowymi zaciskami. Mężczyźni w pokoju jedli i pili wino. Cholera jasna to było tak jakby świętowali! Wkrótce każdy zauważył naszą obecność i odrzucili cokolwiek jedli, i odstawili kieliszki z winem. Kątem oka widziałam, jak dziadek toruje sobie do mnie drogę. Spojrzałabym na niego, albo chociaż zauważyła go, gdyby nie to, że Phoenix patrzył bezpośrednio przeze mnie i się uśmiechał. Zły pomysł. Rzuciłam się, zanim ktokolwiek mógł mnie zatrzymać i spoliczkowałam go tak mocno, że moja ręka pulsowała. Przeklął i upadł na cementową podłogę. Pokój zamilkł. – To wszystko? – Phoenix szydził z ziemi.
7
Abandonato – nazwisko, mówi o opuszczonym budynku, czyli abandoned
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 222
Zrobiłam kolejny krok, żeby kopnąć go w głowę, ale Nixon delikatnie pociągnął mnie w ramiona, kiedy kilku mężczyzn pomagało Phoenix’owi wrócić na krzesło i związali jego ręce w dole. Dziadek odchrząknął. – Czy wszyscy członkowie komisji mogą wstać? – Komisji? – powtórzyłam, wciąż nie odwracając wzroku od Phoenix’a. Nixon przyciągnął mnie do siebie bliżej. – Każdą rodzinę reprezentuje jedna osoba. To tak jakbyśmy posiadali sąd. Każdy człowiek ma swojego przedstawiciela i każdy przedstawiciel dostaje głos. – Jesteś jednym z nich? – zapytałam, spoglądając w jego oczy. – Niestety nie. Ponieważ jestem jednym z bossów, wybrałem kogoś innego z rodziny. – Kogo? Nixon przygryzł wargę, powodując, że jego kolczyk migotał w świetle pokoju. – Chase. – Oh. – Skinęłam. – W takim razie dobrze. – Świetnie. – Nixon powiedział sucho, kiedy jego wzrok padł na drzwi, gdzie Chase właśnie wchodził. – Wszyscy obecni. – Dziadek ogłosił. – Każdy reprezentant komisji wypowiada się w imieniu rodziny. Będę ostatni, rozważając kwestię. Po tym przyszły pomruki i skinienia. – Pójdę pierwszy. – Ktoś wyszedł na przód. Nie rozpoznawałam go, chociaż czułam, że powinnam. Wyglądał jakby był kilka lat starszy ode mnie, bardziej w wieku Nixona. Jego wzrok skanował pokój i spoczął na mnie. – Trace, prawda? Jego głos miał lekki akcent. Nie byłam pewna czy szydził ze mnie czy po prostu brzmiał w ten sposób. Skinęłam głową mimo wszystko i czekałam, aż zacznie mówić. Nixon napiął się obok mnie, kiedy podszedł. – Faust Assante do twoich usług. – Pokazał szeroki uśmiech i pochylił się nad moją ręką, jego usta były ciepłe przy moich knykciach i umieścił pocałunek na nich. Mogłam przysiąc, że usłyszałam jak Nixon warknął obok mnie. – Teraz. – Faust wstał do jego pełnej wysokości i przechylił głowę w bok patrząc sceptycznie i metodycznie. Gdybym nie miała mojego sprawiedliwego udziału w posiadaniu gorących facetów w tym roku, prawdopodobnie połknęłabym swój język. Facet był tak przystojny jak oni, tylko coś w nim było zimnego. – Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 223
Twoja wersja historii, jeśli nie masz nic przeciwko. – Skinął głową. – Kiedy będziesz gotowa, Trace. – Moja wersja? – pisnęłam. – Czy to znaczy, że on też może coś powiedzieć. – Wskazałam drżącym palcem na Phoenix’a. – Po tym co mi zrobił? Cóż, Faust… – powiedziałam jego imię jak przekleństwo. – Moją wersję można podsumować jednym słowem. Gwałt. Ten koleś siedzący tam, pobił mnie, posiniaczył, a później próbował zerwać ze mnie ciuchy. Kiedy powiedziałam nie, on powiedział tak, kiedy pchnęłam, odepchnął, więc yeah, to w zasadzie jest moja wersja. Zabiłby mnie, jeśli Chase i Nixon by nie interweniowali. – Tego nie wiesz. – Oczy Fausta błysnęły. – Po tym wszystkim, jeśli to, co masz teraz na sobie, jest tym co nosisz na co dzień, powiedziałbym, że byłaś drażniąca. Nixon przesunął mnie za siebie i stanął przed Faustem. – Musisz żartować, kim do diabła myślisz, że jesteś? Faust się uśmiechnął. – Ja po prostu stwierdzam fakty. Jeśli kobieta się o coś prosi i nie jest ostrożna, cóż, dostaje dokładnie to, na co zasługuje. Nixon zamachnął się mocno i uderzył Fausta w szczękę, wysyłając go na ziemię. – Ktoś chce jeszcze powiedzieć, na co Trace zasługuje? Niech będzie moim gościem. – Jego oddech był nierówny, kiedy stał tam i czekał aż ktoś coś powie. Dziadek poruszył się i stanął obok niego, tak samo jak Chase. Reszta mężczyzn w pokoju przemieściła się na nogach i spojrzała na mnie. Chciałam umrzeć na miejscu. Co było złego w t–shircie i jeansach? Świadomie pociągnęłam koszulkę tak, że zasłaniała mój tyłek. Może Faust miał racje. Może w jakiś sposób sama się o to prosiłam. Spojrzałam w dół na moje trzęsące się dłonie. Ciepłe ramiona mnie objęły i wiedziałam od razu czyje były. Nie Nixona, nie dziadka, ale Chase’a. Pochyliłam się do niego. Jego zapach – wszystko w nim było znane. – Mam coś do powiedzenia – powiedział Chase, wciąż mnie trzymając. Wszystkie oczy spoczęły na nim. – Powinienem był zabić tego drania w chwili, kiedy zobaczyłem go na Trace, ale szczerze, jedyny powód dlaczego tego nie zrobiłem, to zostawienie tego honoru dla niej. Więc jeśli ktokolwiek ma coś do powiedzenia, niech powie to teraz. Tylko tracimy czas i szczerze każdy oddech tego dupka obraża mnie tak bardzo, że chcę zmiażdżyć mu tchawicę. Reszta komisji szeptała jedno do drugiego i skinęła. Mężczyzna wyszedł na przód. – Nie potrzebujemy słyszeć niczego innego. Panie Alfero? Dziadek spojrzał szybko. Odsunął się od Nixona i stanął przed Phoenixem.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 224
– Zraniłeś tę rodzinę po raz ostatni. Phoenix się uśmiechnął. – Naprawdę w to wątpię. Po tym wszystkim, to tylko kwestia czasu zanim dowiedzą się kim ona jest. I kiedy tak się stanie, nie będzie nic, co cię ochroni. Nie twoja władza, nie twoje pieniądze i nie twoje nazwisko. Wszyscy przyjdą po ciebie i ja będę się uśmiechał z piekła. Dziadek trzymał bat. Czułam się blado. Zamachnął się mocno i uderzył Phoenix’a w głowę, wysyłając na ziemię z jękiem. Dziadek się odwrócił. – Twój wybór, Trace. Pokaż swoje stanowisko. Spojrzałam na wszystkie oczekujące oczy dookoła mnie. Ręce Chase’a wciąż były na mojej talii. Powoli uwolniłam się i zbliżyłam się do bezwładnej postaci Phoenix’a. Jeden szybki kop między jego nogi był wszystkim, czego potrzebował. Chciałabym myśleć, że uniemożliwił mu posiadanie dzieci, zatruwając potomstwem ziemie. Już był nieprzytomny, ale uśmiechnęłam się na myśl o nim, budzącym się z tak rozdzielającym bólem, że życzyłby sobie śmierci. – Ma żyć – wyszeptałam, odwracając się do Nixon’a. – Pamiętasz co powiedziałeś o tym całym ustawianiu go? Nixon skinął raz. – Gotowe. Wydychając z ulgą, wracałam do Nixona, ale odszedł porozmawiać z Faustem, który w tym momencie ocknął się i wstał. Chase otworzył swoje ramiona. Weszłam w nie i położyłam moją głowę na jego piersi. – Powinnaś pozwolić mi go zabić. – Wybacz, że popsułam ci zabawę – wymamrotałam. Chase westchnął. – Nie zabawę. Tylko przyjemność.
****
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 225
Czułam jakby godziny później, Phoenix się obudził, krzycząc z bólu. Nixon skontaktował się z ojcem Phoenix’a i zapytał czy się z nami spotka na miejscu. Dean De Lange wszedł i zaklął. – Phoenix, co żeś zrobił? – Tak. – Nixon zadrwił. – Co żeś zrobił? Phoenix uśmiechnął się ironicznie. Krew plamiła jego zęby, w które był kilkakrotnie bity. – Myślisz, że możesz mnie uciszyć? – Roześmiał się. – Ojcze zgadnij kim mała Tracey jest? Powinieneś wiedzieć, po tym wszystkim, zabiłeś jej rodziców. – Co? – Pan De Lange zbladł i gapił się na syna. – O czym ty do diabła mówisz? – To koniec. Nie jestem głupi. – Phoenix splunął. – Wystawiłeś ich. Wiem wszystko i teraz oni też wiedzą. – Ja nie… – Jego ojciec powtórzył, ale jego słowa zostały wyciszone przez odgłos pistoletu. Sapnęłam, kiedy upadł na ziemię, krew była wszędzie. Spojrzałam na Nixona, ale wyglądał na tak samo zaszokowanego jak ja. Ale dziadek, nie był zdziwiony wcale. Właściwie, był jedynym mierzącym z pistoletu. – To koniec. – Dziadek powiedział ochryple. Phoenix roześmiał się ze swojego miejsca na ziemi, krew spływała w dół jego policzka. – Oh, to jest daleko od końca… masz pojęcie co właśnie zrobiłeś? – Zabiłem mężczyznę, który zamordował mi syna! – Dziadek krzyknął. – Kłamałem. – Phoenix się wyszczerzył. – I teraz nigdy się nie dowiesz. Przy okazji gratuluję zabicia jedynego mężczyzny, który stał na mojej drodze do bycia szefem. Właśnie wykupiłeś mi wolność. – Akurat to zrobił! – Nixon zrobił krok do przodu, ale dziadek wyciągnął rękę, żeby go zatrzymać. – Wojna się zbliża – powiedział Faust zza mnie. – Sycylijczycy się zbliżają. – Phoenix roześmiał się z ziemi. – Boże dopomóż nam wszystkim. – Chase przeklął i pociągnął mnie z pokoju, klnąc po Sycylijsku przez całą drogę.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 226
Nie miałam wieści od Nixona cały następny dzień. Chase był niesamowicie cicho, kiedy odprowadzał mnie do pokoju. Choć raz czułam się w porządku z nim mającym broń, kiedy rozglądał się wokół za jakąś podejrzaną osobą. Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju, zapytałam: – Wojna? I Sycylijczycy? Chase zaklął. Nigdy nie widziałam go szalejącego, ale wyglądał jakby był sekundy od zwariowania. – Nasza rodzina – byliśmy przy władzy za trzymaniem pokoju przez ponad sto lat, Trace. Twój dziadek właśnie zastrzelił szefa mafii rodziny De Lange z zimna krwią, kto do diabła wie, co się stanie z Phoenix’em? Albo też go zabijemy albo kupimy jego milczenie. Nie możemy po prostu biegać dookoła i zabijać ludzi. – Tak, pomiń tą część. Ale czy nie jesteście mafią, to znaczy… Chase zaklął. – Trace, słuchaj, widocznie nie rozumiesz. Nie chcesz tu Sycylijczyków. Cholera, nie chcę ich nawet na Sycylii. Jeśli przyjadą, i jeśli odkryją wszystko co się stało. Kurwa! – Kopnął w łóżko. – Ale oni się nie dowiedzą. To znaczy, kto zamierza im powiedzieć? Chase spojrzał na mnie jakbym była szalona. – Trace, widziałaś wszystkich tych mężczyzn tam? Zdajesz sobie sprawę jak część z nich jest zdesperowana dla pieniędzy, albo dostania się na dobrą stronę jednego z oryginalnych? Nie Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 227
możesz kontrolować ludzi, a na pewno, do cholery, nie możesz powstrzymać ich przed rozglądaniem się nad wyjściem dla nich. – Co to znaczy, dla… dla nas wszystkich? – zapytałam, tępo siadając na łóżku. – To znaczy, że stawimy im czoła. Razem. – Głos powiedział od drzwi. Westchnęłam i spojrzałam w górę. Nixon był ubrany na sportowo, miał podbite oko i krwawiącą wargę. – Co się stało? Nixon pokręcił głową i się skrzywił. – Nie martw się tym. Pakuj się, wyjeżdżasz. – Wyjeżdżam? Zignorował mnie i spojrzał na Chase’a. – Zdobądź torbę! – Czekaj chwilę! – Podniosłam ręce w górę. – Nie możesz kazać mi wyjechać! – Trace. – Nixon uszczypnął grzbiet nosa. – Twój dziadek i ja zdecydowaliśmy, że będzie bezpieczniej dla ciebie jeśli będziesz ze mną cały czas. Nie mogę przemykać do twojego akademika w każdej chwili, bez ludzi, którzy się o tym dowiedzą. To nie jest bezpieczne. – Więc będę więźniem w domu mojego dziadka? – Oczywiście, że nie. – Nixon się uśmiechnął. – Będziesz więźniem w moim. Chase prychnął. – Co to było. – Nixon pstryknął na Chase’a. – Powietrze. Zakaszlałem. Znalazłem torbę. – Podał Nixonowi moją małą torbę i zasalutował mi. – Kocham cię Trace. Będę czekać u Nixona. Myślę, że będzie najlepiej, jeśli wszyscy się zbierzemy. – Okey. – Pomachałam mu na do widzenia i odwróciłam się do Nixona. – Straciłeś rozum. – Prawdopodobnie. – Przyciągnął mnie w swoje ramiona i westchnął. – Nie mogę stracić cię znowu. Zaczęłam płakać cicho. Kiedy rzeczy się tak popieprzyły? – Boję się. – Będę bał się z tobą – mruknął Nixon, powtarzając to, co mu powiedziałam, kiedy miałam sześć lat. – Będę się bać, dopóki nie będziesz się bać już więcej, dobrze? – Dobrze.
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 228
– I ochronię cię przed tym wszystkim, Trace. Obiecuję. – To głupie. – Roześmiałam się w jego pierś. – Chłopcy nie mogą ochronić dziewczynek. – Masz rację. – Pocałował mnie w skroń. – Jest odwrotnie, ponieważ ty uratowałaś mnie, Trace. Uratowałaś mnie, kiedy miałaś sześć lat i ratujesz mnie teraz. – Robiąc, co? – Zostając przy życiu… i pozwalając mi uratować ciebie. – Głupie dziewczynki. Zawsze potrzebujemy ratunku. – Głupi chłopcy, zawsze skaczemy na szansę, aby to zrobić. – Kocham cię. – Pocałowałam delikatnie jego usta. – Też cię kocham – powiedział i pocałował mnie w odpowiedzi. – Teraz, spakujmy się. Wygląda na to, że będziemy mieć mnóstwo czasu na piżama party przez następne kilka miesięcy. – Yay. – Wywróciłam oczami. – I… – Nixon uśmiechnął się bezczelnie. – Może znajdziemy trochę czasu do pracy nad tym całym celem, który masz przed śmiercią. – Jakim celem? – Celem. – Jego oczy poruszały się w górę i w dół. – No wiesz, o tym, żeby nie umierać jako dziewica. – Dupek. – Rzuciłam w niego poduszką i roześmiałam się. – Hej, ja tylko oferuję pomoc z twoją listą! Monroe wpadła do pokoju. – To prawda? – Patrzyła między mną i Nixonem, i znów na Nixona. Skinął. Zamknęła oczy i wypuściła ciężkie westchnięcie. – Oni przyjdą po nas wszystkich. – Wiem. – Nixon podszedł do niej i przyciągnął ją do uścisku. – Ale my będziemy gotowi. – Obiecujesz? – Obiecuję. – Złapał jej rękę i wyciągnął do mnie. Przytuliliśmy się do siebie i zaczęliśmy pakować resztę naszego pokoju. To miała być długa noc, ale nie tak długa jak reszta roku
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 229
szkolnego miała być. Ktokolwiek powiedział, że życie jest nudne, najwyraźniej nie chodził do Eagle Elite.
THE END
Już niedługo zapraszam na kolejną część Eagle Elite, wszystko na chomiku DREAMTEAM ;)
Klaudiaaa90
Rachel Van Dyken – Eagle Elite - #1 Elite - DREAMTEAM | 230