by Aristanae
Nieoficjalne tłumaczenie: aristanae/www.chomikuj.pl/aristanae
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Prolog Higiena jamy ustnej ma duże znaczenie dla wampira. Albo co najmniej dla Ethana Carricka, który urodził się przed plagą dżumy, kiedy po prostu posiadanie zębów w dojrzałym wieku było uznawane za wielkie osiągnięcie. Od czasu swojej ludzkiej śmierci i odrodzenia się dziewięćset lat temu, jego zęby i ciało były odmłodzone, i niezagrożone zapaleniem dziąseł. Ale lubił czyste, jedwabiste uczucie ogarniające zęby tuż po wyszorowaniu i rześko miętowy zapach pasty do zębów. Uśmiechnął się do radosnej dentystki, ponieważ przechadzała się po pokoju. - Będę żyć? Zaśmiała się, a przy tym jej ciemne, lśniące włosy odbiły się o ramiona. - Jak na razie tak. Ale chcę zrobić ci prześwietlenie. To wyzwanie zauważyć ubytek w zębie gołym okiem. Ale nietrudne do zobaczenia wampirzych kłów na prześwietleniu. Poddał się. - Przepraszam, ale choruję na bezrozumny lęk przed promieniowaniem. Nie mogę siedzieć spokojnie bez spadnięcia z krzesła w całkowitym, panicznym strachu. - Odkrył nakrycie ze spokojnym uśmiechem, opierając się wygodnie w piskliwym, twardym fotelu dentystycznym. Przekrzywiła swoją głowę w jego stronę i odwzajemniła uśmiech. - Drażnisz się. To była prawda. I flirtował z nią, ponieważ ta kobieta była dokładnie typem kobiet, które poszukiwał - słodka, przyjemna, inteligentna, ale bardzo kobieca, bardzo giętka. Niewinna. Szybkie przejrzenie jej umysłu nie wykazało nic oprócz tęczy i szczeniąt, waty cukrowej, i dziecięcych policzków. Jaka pogodna i orzeźwiająca zmiana od tylu nowoczesnych kobiet, w których umysłach szalał gniew, taki jak u wojowników, i to właśnie ich szalejąca agresywność odrzucała Ethana. Nie, Dr.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Britanny Baldizzi była dokładnie rodzajem kobiety, jakiej szukał. Jego kierownik kampanii chciał znaleźć na nią jakąś skazę, plamę w jej tle i to czy mogłaby pójść do piekła, ale teraz Ethan czuł się ostrożnie optymistyczny. - Drażnię się. Ale wciąż nie będę miał prześwietlenia. Nie chcę stawiać cię w niepewności, powiedz mi, więc czy mam ponownie odwiedzić tę izbę tortur jeszcze raz w ciągu następnego pół roku albo zapiszę się do Ubytkowego w Zębach Klubu. - Wskazał na ścianę honoru, która szczyciła się polaroidami szczerbatych, uśmiechających się szeroko i dumnie dzieci. Oparła się o zlew i założyła ramiona na klatkę piersiową. Jej fartuch był zbyt pokaźnych rozmiarów jak dla Ethana, który nie mógł dostrzec jej figury, ale pachniała miłym, orzeźwiającym spacerem i świeżym zapachem szamponu. - Nie masz żadnych ubytków. - Widzisz? Powiedziałem mojej matce, że nie ma znaczenia czy jadłem cukierki i nie myłem później zębów - Ethan wstał z krzesła i zwinął mały śliniak z metalowym zaciskiem. Przypuszczam, że to twoje? Dr. Baldizzi wzięła go, jej ręce wciąż były w rękawiczkach z lateksu, wrzuciła śliniak do metalowego pojemnika na śmieci. - Jesteś całkiem zabawny, wiesz? Nie był to tak czarujący przymiotnik, jaki chciał żeby był, ale to dopiero początek. Zbadał jej umysł trochę głębiej, patrząc tropami tego, co lubiła oraz jak może ją uwieść. Wyczuł to. Ta myśl została schowana głęboko, prawie niepostrzeżenie, ale była tam. Leniwe przekomarzanie się szło w odstawkę. Jego oczy wyostrzyły się, mięśnie naprężyły, umysł przejrzany i przetworzony. Tak, cóż to interesujące wzywanie. Czasz przyśpieszyć tę sprawę. - Dziś wieczorem zjesz ze mną kolację. - To nie było pytanie. I wiedział jaka mogła być jej odpowiedź, ponieważ dawał jedną wskazówkę. Brittany spojrzała na niego i uśmiech kobiety zmienił się w zmieszany. - Tak, tak, oczywiście, że chcę. Zjem dziś wieczorem z tobą
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae kolację. - Zamierzasz też spakować torbę podróżną, bo możesz spędzić ze mną noc. Nie ten Ethan chciał z nią spać - tak naprawdę nie interesowała go płciowo - ale pragnął ją mieć w hotelu, jego zegarek wskazywał czas, na który omówił się z Seamusem, chciał zrelacjonować nową, małą rewelację, którą właśnie odkrył. O szklistych i trochę opadających oczach, jego dentystka kiwnęła głową. - Okej. Spakuję torbę, bo mogę u ciebie spędzić noc. Ethan wstał, zabrał plik dokumentów z jej rąk i włożył je pod ramię. Uśmiechnął się i ścisnął jej ciepłe palce. - Doskonale.
Rozdział 1 - Chciałabym porozmawiać z właścicielem tego kasyna. Alexis Baldizzi machnęła odznaką prokuratora pod drzwiami pracownika i walczyła z pragnieniem popchnięcia go, i wykrzykiwania imienia swojej siostry. To nie dałoby oczekiwanych efektów. Strażnik nie okazał żadnej emocji. Spojrzał na dół ze swojej jednej i połowy stopy wysokości. - Pan Carrick jest teraz niedostępny. Bez jaj. Nie miała żadnych otwartych spotkań przez następne trzy miesiące, które tłumaczyłyby, dlaczego machała swoją odznaką. Pan Carrick mógł być w połowie miejsca, w którym jadł obiad sushi, gadał na spotkaniu z udziałowcem albo czytał najnowszego Johna Grishama i nie obchodziło ją to ani trochę zamierzała porozmawiać z nim. Teraz. - Popatrz - Alexis walczyła z bolesnym skurczem w swojej szyi, spowodowanym patrzeniem na wysokiego, ciemnego i głupiego faceta. - Muszę rozmawiać z Panem Carrickiem teraz albo mogę wrócić z nakazem jego aresztowania z oskarżeniem o porwanie. Wiecie, ona naprawdę kocha swoją pracę. Moc jest piękną
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae rzeczą. Szczególnie do tej pory była rozkoszną rzeczą, ale naiwna siostra, Brittany, która była ofiarą, którą tym razem ratowała. Jedna, gruba, czarna brew uniosła się w górę. Wtedy bez słowa, strażnik odwrócił się i podszedł do biurka recepcji, znajdującego się kilka stóp dalej i rozmawiał z siedzącą tam kobietą. Złożyli ręce i mruczeli cicho podczas, gdy Alexis kołysała się niecierpliwie na piętach, obserwując cichy hol. Zarówno strażnik jak i recepcjonistka byli wysocy, z ciemnymi i błyszczącymi włosami, o skórze w kolorze kości słoniowej. Kobieta była szczególnie oszałamiająca, doskonale dobrane dodatki do dobrze udekorowanego biurowca sprawiły, że Alex zdenerwowała się jeszcze bardziej. Miała osobistą urazę przeciwko wysokim kobietom, które dobrze wyglądały w lśniących, czarnych kombinezonach i w czerwonej szmince, odkąd posiadały wszystko, czego brakowało w wyglądzie Alexis. Na zewnątrz wyglądali trochę jak bliźniacy, którzy uciekli z koncertu Gota. Wmieszali się w otoczenie, w nowoczesne czarno-białe wyposażenie, w chłodny i lśniący design - w tym w jego mieszkańców - otoczenie miało tyle koloru, co skunks. Alexis jednocześnie przeklinała Brittany podczas, gdy tak naprawdę mogło nic jej nie być. To było takie typowe dla jej siostry, zostać namówioną do czegoś, podczas gdy Alexis martwiła się o nią, ale Brittany była z ekscentrycznym, bogatym właścicielem kasyna jak jego osobista, nadmuchiwana lalka. Naprawdę, naprawdę nie powinno tak być. Sama myśl sprawiała, że chciała podejść do biurka. - Gdzie idziesz? - zawołał zaskoczony recepcjonista. - Zobaczyć się z twoim szefem - Uh. Alexis ruszyła do przodu, usłyszała ciężkie kroki strażnika idącego za nią. Oczywiście biuro Pana Carricka było na dole, powiedziano jej tak przy recepcji, że na dwunastym piętrze są osobiste biura Pana Carricka, które unosiły się nad całą dwudziesto-piętrową podłogą. Facet Got dogonił ją z krzykiem. - Hej! - Więc Alexis kopnęła go i puściła się biegiem, szukając drzwi wyglądających na imponujące oraz dość bogate dla
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae łajdaka zadufanego w sobie. Podwójne drzwi. Bingo. Alexis sięgnęła za klamkę i przekręciła w prawo, ale strażnik ją dogonił. Dotknął jej ramienia i zanim Alexis mogłaby zgadnąć, co się stało żeglowała w powietrzu jak woda wylana z wiadra. Wylądowała z druzgocącym klapsem porządnie wkurzona, z wstrząśniętymi mięśniami i zgrzytaniem twarzy o szary dywan. - Ała. - powiedziała. Cholera, podwójna cholera, złamała każdą kość w swoim ciele. Łącznie z nosem, którego dotknęła, przy czym jej oczy zaczęły łzawić. Tak jakby nie miała dosyć problemów w tej chwili - skoro musi cierpieć przez złamany nos. - Przepraszam, Panie Carrick. Próbowałem ją zatrzymać. powiedział Bardzo Głupi Palant. - Przeprosiny należą się dla pani, James, pomóż jej wstać. Jestem pewny, że nie miałeś nic wspólnego z tą podróżą. Po pierwsze, nie potknęła się przez podstawioną nogę. Popchnął ją, chociaż nie wiedziała, jak tak małe ramię mogło odepchnąć ją na pięć stóp w poprzek pokoju. Po drugie, z tego całego drżenia w głosie wysyłanego w dół niej, prawdopodobnie miała złamany kręgosłup. Nic dziwnego, że facet odniósł sukces. Brzmiał rozkazująco i kulturalnie, pewnie siebie i spokojnie. Co ją wkurzyło. - James niech nie zbliża do mnie swoich przeklętych rąk. powiedziała, podnosząc głowę z podłogi jak starą tapetę. Robiąc to sprawiła, że widziała nogi na swojej linii wzroku. Nie tyko jedną parę. Czy dwie. Ale tuzin par nóg, w jakieś sukienkowe spodnie, jakieś przecierające się rajstopy oraz jeden samotny buntownik w dżinsach. Ups. Wygląda na to, że Carrick miał uroczystą kolację. Poczuła się jak „proszę wybaczyć mi, że przerywam...” Grube ręce dotknęły jej pleców, zauważyła swoje własne rajstopy i Alexis w odruchu ponownie nawiązała kontakt z twardym podłożem. Doskonale. To była klatka piersiowa Głupiego Palanta Jamesa, zobaczyła z satysfakcją, ponieważ burknęła coś, co miała nadzieję brzmiało na cholernie bolesne. - Halo? Trzymaj swoje ręce z dala ode mnie!
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Ja właśnie chciałem… eee… - Sklecał zdanie i gestykulował rękami jakby przecinał tortillę na pół. Alexis rzuciła okiem na dół. Uroczo. Jej spódnica z garnituru podwinęła się do bioder, przez co wyglądała jak bułeczka. To był powód, dlaczego nie cierpiała ubrań dziewczyny. Nie mogła zrobić żadnej cholernej rzeczy w nich i nie mogła przypominać heteroseksualnej bez nich. James, który pozornie zmierzał do pomocy, jednak ona szybko szarpnęła swoją spódnicę z powrotem na miejsce. Ale najwyraźniej nie tak szybko, bo on wciąż wyciągał swoje ręce. - Powiedziałam, żebyś trzymał z dala swoje ręce. - Alexis usiadła na kolana. - Panie Carrick - zajęczał James. - jJa chciałem po prostu… - Zostaw ją samą, James. Ona oczywiście nie docenia twojej dżentelmeńskiej pomocy. W głosie Carricka brzmiało rozbawienie, a Alexis poczuła przebłysk gniewu. Wstała, poprawiła marynarkę oraz spódnicę i odwróciła się do publiczności. - On jest tym, który wcisnął mnie w to miejsce! Alexis wpatrywała się w recepcję, po czym spojrzała na Jamesa i na przyszłość będzie szukała głosu, który ją wkurzał. Cóż, oni byli wszystkimi, którzy ją wkurzali, ale zwłaszcza Carrick, który miał spokojną głowę. Nikt nie śmiał się z Alexis Baldizzi albo jej siostrzyczki, Brittany. Okej, więc prawdopodobnie ci ludzie śmiali się z Alexis Baldizzi. Ale nie mogła tego zauważyć albo usłyszeć. Przygotowała się, aby stanąć twarzą w twarz z łajdakiem, Alexis pominęła starzejącego się hipisa w dżinsach, przesunęła wzrokiem po brunetce w sukni koktajlowej i trafiła na człowieka pośrodku pokoju, z jedną ręką w swoich szarych spodniach. Cholera, był oszałamiający. Nie, żeby spodziewała się, że jej siostra ucieknie z mutantem, ale ten facet był gorący. Wysoki, blondyn, niebieskooki, dobrze ubrany, umięśniony, ale nie przesadnie... Bzdury. To może być trudniejsze niż myślała, bo była pewna, iż będzie musiała odklejać Brittany od tego faceta. Ale, nieważne jakkolwiek trudne to będzie albo jak dobrze spodnie wyglądają na Carricku, Alexis zamierzała osiągnąć cel.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Carrick? - Jestem Ethan Carrick, tak. I z kim mam przyjemność? Zrobił kilka bliższych kroków ku niej, uśmiechając się. Spokojnego, niedbałego tonu używał do wytrącenia jej z równowagi. Ale Alexis przemyślała swoją intelektualną strategię. Była prokuratorem i potrafiła zamienić się biegami z reakcji ludzi na nią. Więc wyprostowała się i wyciągnęła rękę. - Alexis Baldizzi, prokurator hrabstwa. Muszę przez minutkę z tobą porozmawiać. - I rozerwać twoje orzechy. Twarz, orzechy, coś co potrzebowało być rozerwanym. Zatrzymał się przed nią. Chwycił jej rękę i wolno, wolno potrząsał nią, trzymając ją kurczowo w mocnym uścisku. - W tej chwili? - Tak. - Potrząsanie, potrząsanie, jej ręka wciąż szła tam i z powrotem ku jego ręki. Szarpnęła trochę, ale nie mogła uciec od tego kontaktu. Nie puszczał jej, co było bo prostu dziwne. Szarpnęła jeszcze raz, na co się uśmiechnął - niewinny uśmiech, blond anioła Botticelli. - Masz biuro, do którego moglibyśmy wejść? - zapytała. Krótka pauza, puścił rękę tak szybko, że jej ramię przechyliło się w kierunku nóg. - Oczywiście, Pani Baldizzi - Odwrócił się do gości. Wybaczcie mi na moment. Przepraszam za przerwanie. Dał jej znak, żeby ruszyła do przodu. - Mam prywatne biuro po prawej stronie w holu. Chciałabyś może kawy, wody, wina? - Nie, dziękuję. - Alexis regulowała pas torebki na ramieniu. Jego pewność siebie naprawdę zaczynała ją wkurzać. Nie wyglądał, co najmniej na ciekawego, dlaczego wpadła do jego recepcji o szóstej, w piątkową noc. W swojej pracy była przyzwyczajona do ludzi reagujących na nią z podejrzliwością, ale ten facet był całkowicie niewzruszony. - Łączą cię jakieś więzi z Brittany Baldizzi? - zapytał swobodnym tonem. - Ona jest dentystką. Więęęc. Slick Rick1. Najpierw sprowadził Brittany. Alexis musiała go docenić. Był gładki i oh - taki uprzejmy. Osobisty
1
Amerykański raper, rozpoznawalny po przepasce na jednym oku i charakterystycznej brawie głosu.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae urok. Zdecydował się na atak, kojarząc pierwszy ruch, który kpił z jej obrony. I nienawidziła go za to bardziej. - Ona jest moją siostrą - Alexis zatrzymała się przed drzwiami, obróciła i stanęła naprzeciw niego, wkurzona ze swojej racjonalności. Jego brew uniosła się. - Siostra? Naprawdę? Nie wyglądacie na podobne, jednak obydwie jesteście śliczne. I dokładnie w tej chwili, nie mogę powiedzieć, gdzie jest Brittany, ale zgaduję, że w swoim pokoju. Spodziewała się dołączyć do mnie przy nieformalnej kolacji, którą mam. Nie, jeśli Alexis najpierw go zabije. - Gdzie jej pokój? - zapytała, zaciskając zęby. Dobrą rzeczą jest to, że jej siostra była dentystką, ponieważ prawdopodobnie będzie potrzebowała plomby w zębach. - Pokój numer dwadzieścia trzy. Jest tutaj prywatna winda. Jakiś problem? Nagły wypadek rodzinny? Może mogę pomoc? - Możesz mi pomóc poprzez zejście z mojej cholernej drogi. Alexis była zmartwiona. Naprawdę zmartwiona. Jej powieki drżały, dłonie miała zaciśnięte w pięści, a jej nogi się trzęsły. Brittany przyjęła zębową praktykę w kasynie Las Vegas, które wyglądało jak niezwykłe, olbrzymie i sztuczne dildo, nie rozmawiała z siostrą od trzech tygodni, a przy tym facecie trafiała ją cholera. Meet i Greet2. Jak daleko mogło to zajść, jeśli Brittany została porwana i zrobili jej pranie mózgu, a człowiek przed nią mógł być za to odpowiedzialny. - Coś nie tak z twoim okiem? - Nie. Pokaż mi windę. - Alexis znowu była w holu, odpychając go. Jej ramię dotknęło jego przedramienia i zamiast ruszyć się, to on nie ruszył się ani o cal. Ona, z drugiej strony czuła się jak piłeczka tenisowa nawiązująca kontakt z rakietą. - Zejdziesz mi z drogi? - Alexis poprawiła marynarkę, nie chcąc, aby jakaś jej część go dotykała. - Przekaż swoim gościom przeprosiny, ale Brittany nie będzie obecna na
2
Spotkanie gwiazdy z fanami.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae uroczystej kolacji. - Dlaczego nie? Jego lekki, brytyjski akcent był tak samo denerwujący jak jego doskonała uroda. Alexis znała ludzi jego pokroju. Był jak dziecko z plakatu Sin City. Przyjechał do Vegas, został zgarnięty przez gustownego, bogatego Angola, który zrobił z niego gwiazdę... Albo raczej prawdopodobnie szybciej oczaruje cię z twoich majtek i zostawi ci kelnerkę w ciąży. - Myślałam, że to oczywiste, ale najwyraźniej potrzebujesz żeby ci to przeliterować? Ona wychodzi ze mną. - Alexis rzuciła się w kierunku drzwi, mając nadzieję, że będzie to lokalizacja prywatnej windy, ale są dwadzieścia trzy piętra, więc raczej to powinno być oczywiste. Ta linia wyjścia zabrzmiałaby staro i głupio, ale ona nie wiedziała gdzie szła, ale czasami zachowywanie się jak pewna siebie osoba, było ważniejsze, niż zachowywanie się jak osoba faktycznie coś wiedząca. - Brittany nie chce wyjść. Ona cię cieszy, że tu jest. Ten zadowolony, arogancki ton rozdrażnił Alexis. Odwróciła się z powrotem do niego. - Jesteś dupkiem. - Z tymi słowami, głośno doszła do windy, uderzyła w guzik, odwróciła się, pokazując mu swoje plecy. *** Ethan patrzył jak Alexis Baldizzi wcisnęła guzik windy na drugie piętro, jej tupające niecierpliwe stopy, jej ręka trzymająca kurczowo portfel. Kilka chwil wcześniej myślał, że jest gorąca, zanim zrozumiał, że to naprawdę byłby inteligentny pomysł i tym, jaką cholernie dobrą kandydatką na partnera była zadziorna Alexis. Myślał, że jest zmysłowa namiętna, erotyczna, chciał skosztować jej soków, czuć się błogo i ją wziąć. Ale to było kilka minut wcześniej. Tuż przed tym jak nazwała go dupkiem. Teraz pożądanie zostało zastąpione przez irytację. Nikt przez dziewięćset lat nie nazwał go dupkiem. Prosto w twarz, w każdym razie. Kto tak mówił? Cóż, ta kobieta mu to powiedziała? To prymitywne i niepotrzebne, i nie mógł
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zrozumieć, co spowodowało taką niegrzeczność. Seamus pojawił się za nim i oparł się o framugę drzwi recepcji. - Co to do diabła było? - zapytał przyciszonym głosem, słyszalnym tylko dla uszu wampira, a nie dla śmiertelników. - I dlaczego puściłeś ją na górę? Ethan zmusił się do odprężenia. Przez kilka pierwszych setek, miał stale nastroje na swoim miejscu, wypierał namiętność od pola bitwy do sypialni i nie pozwolił żadnej kobiecie zniszczyć tego przez niekulturalne zachowanie. - Ona mówi, że jest siostrą Brittany. Ale nie mogę powiedzieć, że dostrzegam podobieństwo. Jego dentystka była wysoka, szczupła, z jasną skórą i ciemnymi, prostymi włosami. Alexis była niższa - wręcz krótka, nieznacznie wyższa niż jego ramię. Miała rzadkie, rozwichrzone blond włosy, wijące się wokół jej szyi. Była kobietą o krągłych kształtach, co zauważył od jej leżenia na jego dywanie i obserwowaniem kształtnego tyłka. Była kompletnie genetycznym przeciwieństwem Brittany. - To nie może być siostra Brittany - Seamus poprawił swój czerwony krawat i potrząsnął głową. - Brittany jest… Słodka. - Tak, jest - powiedział ponuro Ethan. - Brittany jest przyjemna, naiwna, pogodna. - powiedział nerwowo. Bycie z nią było jak branie zbyt wielu cukierków na raz. Ale to był jego problem, nie jej. Najwyraźniej był pijącym krew - i bynajmniej cywilizowany, jak lubił myśleć. Mimo to wciąż nie rozumiał jak kobieta taka jak Alexis - bezczelna, niecierpliwa, niska - mogła mieć takie samo DNA co Brittany. - Ta kobieta jest harpią. - powiedział stanowczo Seamus, ponieważ Alexis zatrzymała windę swoją ręką, wyglądając przy tym wymownie. - Jesteś trochę za surowy, nie sądzisz? - powiedział mało przekonany Ethan. Alexis była tu, u niego. Ale po co? - żeby go wkurzyć - albo raczej to Brittany ze swoją słodką doskonałością rodzaju żeńskiego działała mu na nerwy, podczas, gdy to Alexis, która na pewno miała w sobie cienie harpii, to ona buzowała w jego krwi. Może trochę.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Dość zastanawiania się. Dobrze, do diabła, więcej niż trochę. Doprowadzało go to do szału. Przestał polegać na kobietach. Obiecał Seamusowi i Narodowi Wampirów, że jego namiętne dni3 są mniej ważne, bo ważniejsi są oni, więc stał się rozważniejszy, a z wiekiem, powinien wybrać odpowiednią żonę, a najbardziej nieodpowiednią żoną byłaby kobieta podnosząca spódnicę dla niego. - Harpia to nie całkiem dobre słowo dla niej. Pyszna... Seksowna… Kusząca, może. - Suka? - zapytał Seamus z grymasem. Ethan zaśmiał się głośno. - Nie, nie to miałem na myśli. I przypuszczam, że ma prawo odkładać na bok uczucia. To było wstrętne zagranie, kiedy James ją popchnął. - Myślałem, że mówiłeś, iż James podstawił jej nogę, żeby się przewróciła. Nie patrzyłem… Byłem zajęty sprawdzaniem wyników ankiety. Zatrzymując ręką przyjaciela, Ethan nie dopuścił, aby Seamus wypluwał pół tuzin statystyk, które nic dla niego nie znaczyły. To był minus jego zawodu. - Później opowiesz mi o sondzie punktu wyborczego, proszę. I James nie popchnął Alex, technicznie. Myślę, że przyciągnął jej uwagę i zapomniał, iż jest znacznie silniejszy. - Ach, być młodym wampirem ponownie - Seamus potrząsnął swoją głową. - Gdy świat był nowy i fascynujący, a no, i wyglądał jak posiłek… - Uśmiechnął się. - Piekłem jest się starzeć. Skoro są te wszystkie obowiązki i inny świat. Od stu lat nie wziąłem od nikogo kęsa. - Powiesz mi to jak uderzysz w swoje pięćsetne urodziny. Do tego czasu nie chcę tego słuchać - Szczególnie, że Ethan został rozkojarzony. - Jak myślisz, czemu Alexis tutaj jest? - zapytał cicho, świadomy, że uszy również miały i swoje limity, ale nie chcąc, żeby przypadkowo Alexis ich usłyszała. - Zachowaj to dla jej siostry, jeden z tych twoich diabelnych chwytów. To było to, co dotyczyło Ethana. Jego umiarkowane
3
Czytaj dni seksu.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zainteresowanie Brittany stało się dużo większe, gdy zdał sobie sprawę kim była. Czym była. I Seamus był zachwycony. Żaden z nich nie mógł porzucić myśli o Brittany. - Nie mam diabelnych chwytów. Nie od szesnastego wieku. Jeśli one jednak są siostrami? Jeśli Alexis jest bardziej nieczystą wersją Brittany? - Nie miał pewności na plus albo minus, albo jeśli już, to niewiele. Alexis nie była kobietą, którą łatwo można przekonać lub nią kierować. Kiedy z nią był, Ethan nie mógł wychwycić jakiejkolwiek jej myśli. Nie żeby naprawdę próbował przejrzeć umysł kobiety, ale dla niego nic nie było jasne. - Nie wiem. Nic, co pochodzi od niej nie ma sensu, ale nie skupiałem się na tym. To nie mój typ kobiety, Ethan, poważnie. - Seamus zadrżał. Ethan popatrzył na przyjaciela i kierownika kampanii, nagle ciekawy i niezdolny do sprzeciwienia się. - A jaki jest twój typ kobiety? Nie widziałem cię z kobietą od czasu małej francuskiej dziewczyny, która namawiała cię, abyś obrócił się na gilotynie. Czekasz na małżeństwo czy co? Seamus zmarszczył brwi. - Z całym szacunkiem, Panie Prezydencie, ale interesuj się swoim cholernym życiem. Ze śmiechem, Ethan klepnął w plecy Seamusa, a dla Alexis w końcu otworzyła się winda. - Wracajmy do gości. Brittany nie odejdzie, mogę ci to zagwarantować. Ponieważ Brittany nie mogła odejść. Nieczysta, była jego biletem do stania się Prezydentem Wampirzego Narodu. Uspokoiłaby swoich wyborców mniejszościowych i uwiarygodniłaby jego twierdzenie, że był starszy, rozsądniejszy, mniej skłonny do przemocy niż w czasach młodości. To była prawda. Dostrzegł negocjację i demokrację teraz, podczas gdy kiedyś był myśli, że problem jedynie można rozwiązać za pomocą miecza. Był gotowy na dyplomację, a z Brittany zrobi prawdziwą, nieocenioną pierwszą damę. - Jesteś pewien? Dokładnie, ee, nie widziała cię agresywnego. Zazwyczaj o wiele wcześniej poznajesz kobiety. - Seamus przeczyścił gardło,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Zabiegam o jej względy, Seamusie. To jest poważne i śmiałe przedsięwzięcie, a nie szybki upadek do stodoły. Będę delikatny. Zaśmiał się w duchu. Ethan nie zabiegał o względy żadnej kobiety, chyba, że miał zamiar zdjąć z niej ubranie. To było co innego, miał trochę kłopotów z dostosowaniem się do monogamicznego związku. Małżeństwo. Jezu. Dostawał wampirzego potu na samą myśl o tym. Z nieczystą Brittany, to mogło trwać jakieś sześć albo więcej lat. - Cóż, więc pośpiesz się z zabieganiem o jej względy. To przypomina mi, że ona cię nie interesuje. Nie myślę, że będziesz delikatny, myślę, że chciałbyś być z nią „tylko przyjaciółmi” - Seamus wykonał palcami cudzysłowie. Każdy był krytykiem. - Jeśli byłbyś dziewczyną, nie dążyłbym do twojej platter twarzy4. Myślisz, że zrobiłbyś to lepiej? Zabiegasz o jej względy. Zastanówmy się jak daleko dojdziesz, Panie Nie Randkowałem od Wieku. Ja przynajmniej wciąż uprawiam seks. - Uprawiasz seks? Nie powinieneś uprawiać seksu! - Seamus popatrzył zaniepokojony. - Musisz przekonać Brittany i każdego nieumarłego, że się zmieniłeś. Nie możesz zadawać się z dziwkami i jednocześnie zabiegać o Brittany. - Zrezygnujesz z tego cholernego pokazywania cytatu w powietrzu? I nie miałem na myśli, że uprawiam seks co minutę. Ja miałem na myśli, że ostatnio go miałem. Wiesz, ostatnio, wcześniej niż ty, kiedy to jeszcze żył Napoleon. - Pocałuj mnie w dupę. - powiedział wkurzony Seamus. Ethan zaśmiał się. - Zrelaksuj się. Jeśli chcesz, to będę mnichem, twoja sprawa. I zacznę się wdzięczyć do Brittany, jeśli czujesz, że to idzie za wolno. Zaakceptowałem żonę, prawda? Moje słowo jest święte. Zamiast wyobrażania sobie Brittany na ślubnym kobiercu w jego wizji była wredna siostra. I jego myśli z nią nie miały nic wspólnego z małżeństwem, ale z podnieceniem. Gówno. Seamus miał rację. Nie próbował przekonać do siebie
4
Z pochodzenia Azjata.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Brittany. Nie z dużym entuzjazmem, w każdym razie. Ponieważ myśl o seksie z nią nie robiła na nim wrażenia. Ale myśl o seksie z Alexis robiła na nim lawowo-gorące wrażenie. Co było kolejnym powodem do unikania jej. I nie ma znaczenia, że rzuciła mu wyzwanie poprzez zniewagę. Był Mistrzem Wampirów, wybranym Prezydentem dla Zarejestrowanych Nieumarłych Wyborców. Wiedział, że mnóstwo kobiet chce z nim sypiać i to z wielką przyjemnością. Dziesiątki kobiet. Jej nastawienie nie było refleksją na temat jego męskości, w jakiś sposób chciał jej akceptacji. Ethan się skrzywił. Kłamca. To jest cholernie ważne, że Alexis wyglądałaby przy nim jak troll. Co wcale nie było pozytywną rzeczą. Przysiągł sobie rezygnować z przemocy i przypadkowych kontaktów seksualnych, a dziesięć minut później zastanawiał się nad zrobieniem obydwu tych rzeczy Alexis Baldizzi.
Rozdział 2 Alexis niecierpliwie patrzyła na otwartą windę, wcześniej, stała pięć minut czekając na nią, podczas gdy Carrick stał w drzwiach i na nią patrzył. Mówił za cicho, aby mogła usłyszeć jego słowa, gdy jednak zaśmiał się, miała denerwujące podejrzenie, że był rozbawiony nią. Gotowa by pobrać opłatę za windę, Alexis zobaczyła Brittany, stojącą i opanowującą mdłości, poprawiającą, czarną suknię koktajlową. Brittany była żywa, nawet jeśli miała wyprany mózg. I odejdą stąd. Wyglądała fantastycznie - wydatne kości policzkowe, jarzące się oczy i lśniące włosy. Pieniądze i seks były dobre dla cery, pozornie. Brittany wyglądała świetnie, od ostatniego czasu, kiedy ją widziała. - Alex! - Brittany uśmiechnęła się i uniosła ręce, aby ją uścisnąć. - Co ty tu robisz? Ratuję cię od seksualnego romansu z bogaczem, oczywiście. Alexis musiała wymyślić lepszy argument, żeby skłonić Brittany do wyjścia.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Położyła dłonie na biodrach i zmarszczyła brwi, jej siostra usunęła się z przejścia do windy. - Cześć? Martwiłam się o ciebie. To nie jesteś ty, Brittany. Jej siostra po prostu się zaśmiała. - Obecnie, tak. Jestem impulsywna jeśli chodzi o uczucia. Jesteś jedyną osobą, która planuje wszystko do ostatniego szczegółu. Myślę, że to dlatego, iż mój biologiczny ojciec nigdzie nie zagrzał miejsca, wiesz. Zaraz muszę iść. Alexis skrzywiła się, kiedy Brittany złapała ją za rękę i spróbowała pociągnąć w dół, do Ethana i jego przyjaciela o twarzy kamienia. Alexis czuła się niekomfortowo kiedy Brittany mówiła o swoim ojcu i szczerze, ona nie wiedziała jak mężczyzna, który uwiódł mężatkę, porzucając ją w ciąży, mógł mieć siłę spłodzić jej siostrę, która była jedną z najsłodszych kobiet w Vegas. Który prawdopodobnie dużo nie rozmawiał, biorąc pod uwagę klasyfikacji wygięć diw i striptizerek, ale Brittany wciąż zasługiwała na to, żeby Alexis była dla niej cholernie miła. - Ethan! Popatrz kto tu jest! - zawołała Britt swoim głosem cheerleaderki. - Moja siostra, Alex! - Miałem przyjemność ją spotkać - powiedział Ethan, a jego niski głos rozniósł się po holu. - Dlaczego nie dołączysz do reszty gości? - Z uśmiechem zniknął odsuwając się od drzwi i wycofując do recepcji. - Świetny pomysł! - wyraziła opinię Brittany. Pomysł do bani, wyraziła opinię Alexis. Zanim Alex zdążyła sformułować odpowiedź, która składałaby się z mniej niż dziewięciu ostrych słów, jej siostra przestała chodzić i odwróciła się do niej. Dała jej szybki uścisk i radosny uścisk ręki. - Nic mi nie jest, Alex. Mówiłam ci, że zadzwonię. Zostawiłam ci dwie wiadomości głosowe i trzy e-maile mówiące, co robię, zawsze możesz wyjąć telefon i ze mną porozmawiać. Mogłabyś dzwonić raz na jakiś czas. Uniosła wino w stronę Alexis. - To jest sprawa, nad którą pracowałam… Próbowałam zadzwonić do ciebie na domowy, ale nie było cię tam i twoja komórka była wyłączona… Hej, zaczekaj. - Rozłożyła swoje
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ramiona, zdenerwowana i szybka w chęci obronienia siebie. - Nie odwracaj się i nie sprawiaj, że wyglądam jak czarny charakter. To ty zniknęłaś. - Ale ty jesteś lepsza w byciu czarnym charakterem niż ja. Brittany obdarowała ją ładnym, ukazującym dołeczki w policzkach, uśmiechem. Piekłem było być odpowiedzialny za innego człowieka. Alexis robiła to, odkąd Brittany skończyła trzynaście lat. Alex miała osiemnaście, a ich matka odleciała po wzięciu ostatniej, dużej dawki narkotyków, prosto do przedawkowania i śmierci. W przeciwieństwie do ich samolubnej matki, Alexis kochała Brittany z niepohamowaną miłością i zawiłością, która czasami ją zaskakiwała, zrobiłaby dla niej wszystko. Poświęciła się i bardzo ciężko pracowała, aby utrzymać atrakcyjną i niezwykle naiwną, młodszą siostrę bezpieczną, zadowoloną z możliwością wyboru kariery. Alexis nie miała żadnego innego wyboru. Ale w tej chwili, chciała potrząsnąć Brittany. Jak mogła rzucić praktykę stomatologiczną dla pierwszego, seksownego, bogatego faceta? I niby dlaczego seksowny, bogaty facet nie mógłby rzucić okiem na Alexis? Nie żeby zrobiła coś więcej niż zaśmianie mu się prosto w twarz, ale było by miło umówić się z kimś raz na jakiś czas. Ostatnim facetem, który się z nią umówił był Hansen ze sklepu z bajglami, który wyraził zainteresowanie jej wyjątkowym umysłem i miłością do truskawkowo, śmietankowego sera. Ale to nie chodziło o nią - chodziło o Brittany rujnującą swoje własne życie. I jak to wpłynie na Alexis. - Więc o co chodzi? Jesteś zakochana w Ethanie Carricku? Alexis ledwie mogła ukryć strach w swoim głosie. Ten facet nie zakochiwał się w taki miłosny sposób - on od razu konsumował miłość. Kupował towar, trzymał go dla zabawy i przyjemności, a kiedy był już znudzony - wyrzucał. Było wielu facetów zachowujących się tak i Alexis niemalże podskakiwała żeby ich odgonić od Brit, sprzedając im kit o prokuratorze. Zimni, wyrachowani mężczyźni, czyli każdy samolubny facet, który chciał tylko dostawać, a nie dawać i
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Alexis nie chciała ich nigdzie obok swojej siostry. Brittany otworzyła swoje czerwone usta ze zdumienia. - Zakochać się w nim? Oczywiście, że nie! Jestem tu dla biznesu. Jej oko zaczęło drżeć, znowu. W świecie Brittany, mężczyźni zapraszali atrakcyjne kobiety mające dwadzieścia lat do swoich hoteli tylko i wyłącznie do biznesowych celów. W świecie Alexis, robili to, bo chcieli trochę małej zapłaty, tak ”małej zapłaty”. - Jakiego rodzaju biznes, Brit? - Udzieliła jej zdenerwowanego spojrzenia pod drzwiami i upewniła się, że mężczyzna nie wrócił z pytaniem wypisanym na twarzy. Mały nos Brittany zmarszczył się. - Mój biznes, oczywiście. Ethan poprosił mnie bym poprowadziła ośrodek Izomed5 z jego personelem. - Ty i Izomed? - zapytała we wstrząsie. To brzmiało jak seks w kosmosie albo coś w tym stylu. Albo jak obciągnięcie komuś na motorze. Jasna cholera: musiała porozmawiać z Brittany. Może jej siostra czegoś ją nauczy. - Tak. Wybielanie zębów. Oh. Wybielanie zębów. Oczywiście. To miało doskonały sens. Nie. - Zaproponował mi dużo pieniędzy za tą robotę i odmówić, ale zdałam sobie sprawę jak ważne dla mnie jest spędzanie czasu z Ethanem i jego personelem, ponieważ muszę uratować ich od wiecznego potępienia. Hę? Alexis wpatrywała się w swoją siostrę, czekając na wyjaśnienie sensu w tym zdaniu. - Eee, wieczne potępienie? Dziecko, o czym ty mówisz? Brittany zawsze kierowała się sercem, ale nigdy nie zdradzała oznak obłędu. Brittany przerzuciła swoje długie, czarne włosy za nagie ramię i kiwnęła głową. - Tak, wieczne potępienie. Oni wszyscy są wampirami, Alex. - Wampiry? Wampiry. W a m p i r y? - Alexis poczuła jak ciśnienie w jej krwi wzrasta jak w windzie. Wyruszyła w
5
Chodzi tu o ośrodek opieki zdrowotnej.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae określonym kierunku z furią. Ból głowy sprawiał, że nie widziała dobrze, ale chciała złapać swoją siostrę, choć nie była wyższa, mimo wszystko miała ochotę dociągnąć jej dupę aż pod dom, gdzie należała. - Masz na myśli, takich jak Drakula? Krwiożerczych demonów z nieświeżym oddechem, nocnymi nawykami i z awersją do krzyży, kołków i czosnku? To szalone. - Tak. - Tak, co? - Alexis wcisnęła ręce w kieszenie garnituru. - Tak, to jest szalone czy tak oni są krwiożerczymi demonami? - Obydwa. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale Ethan jest wampirem i potrzebuje naszej pomocy. Naszej pomocy? Jedyną rzeczą jaką Alex zamierzała mu dać to kopniak w krocze, dzięki któremu będzie biegał wokół domu. Nie tylko był bogatym właścicielem kasyna, ale bawił się w jakiś rodzaj durnego klubu/kultu z bladymi ludźmi przyprawiającymi o gęsią skórkę, o których jej młodsza siostra myślała, że są wkurzającymi wampirami. Nieżyjącymi ludźmi. Nieumarłymi. Podwójnie nieżyjącymi. Cokolwiek zechcesz. Nie byli żadnym z powyższych. I co chcieli robić podczas własnego cholernego czasu było ich sprawą, ale ponieważ wciągnęli w to Brittany, w swoje dziwne hobby, Alexis w żadnym wypadku się z tego nie cieszyła. Tak naprawdę, była tak zła, że jej usta wypuszczały gorącą parę. - Zamierzam mu pomóc, Brit - Wcisnęła portfel z powrotem w ramię. Pomogę go dowieźć na policję, aby odpowiedział na kilka pytań. I złożę wniosek, aby jego dupa trzymała się z dala od mojej siostry, i żeby trafił prosto do więzienia. *** Ethan usłyszał moment w którym Alexis i Brittany przestały mówić przez pojemnik bankowy w windzie i szły w kierunku windy. Nawet podczas rozmowy z Peterem Federov o jego wygranej w pokera, w Bellagio’selite6, Ethan wyczuł kroki idące
6
Restauracja w samym sercu Las Vegas.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae w jego kierunku dużo wcześniej niż zobaczył, że to Alexis. Mamrotała coś, ale nie mógł rozszyfrować jej słów, był też rozkojarzony przez sączenie krwi z szampanem dobrego rocznika. - Trzydzieści okazałych7 w jednej ręce - powiedział Peter. - To jak wzięcie cukierków od dzieci, odkąd mogę wyczuć wszystko w ich umysłach. - To jest nieetyczne, Peter. - powiedział automatycznie, chociaż był rozkojarzony. Mógł wyczuć zapach Alexis, ciepłej mieszanki szamponu waniliowego i naturalnego zapachu jej skóry, słonego niepokoju. Stałe, szybkie bicie jej serca w jego wrażliwych błonach bębenkowych i jej spaceru bębniło zgodnie z pulsowaniem żył. Do diabła, od wieków uwielbiał krew na wargach, ostry smak, subtelna satysfakcja i nagle chciał więcej. Słodka, ciepła krew, jak bąbelki wina Riesling, prosto ze źródła do jego ust, gdzie wsadzi język, napełni policzki i sprawi, że z przyjemności zamkną się oczy. - To jest przekręt etyczny, Carrick. Dlaczego mamy nasze talenty, skoro nie możemy ich wykorzystywać? Jeśli czegoś chcemy, to powinniśmy to brać. Brać. Ethan mógł to wziąć. Mógł zaciągnąć do siebie Alexis, mógł wziąć jej gęstą, bogatą krew i sprawiłby, że nigdy by się o tym nie dowiedziała. Minął spory kawał czasu odkąd żywił się prosto ze śmiertelnika, ale nagle był bardzo spragniony tego doświadczenia. Peter przejechał ręką po swojej wybrzuszającej się talii. Kiedy został przemieniony, był rosyjskim dyplomatą poniżej cara, wciąż miał budowę człowieka kochającego borscht8. Bardzo nieprzyjemne w tej chwili było to, że Ethan był podniecony przez Alexis Baldizzi. - Wybacz mi, Peter. Sądzę, że Brittany zaraz tu przyjdzie. Poklepał ramię Petera i ruszył w kierunku drzwi, za Alexis z głodem i ciekawością zmuszającą go, by zaczął zabiegać o względy Brit.
7 8
Grand - to dokładnie okazałe, przypuszczam, że chodzi o jakąś stawkę w pokerze. Barszcz.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Ta śmiertelna dziewczyna jest dla ciebie za miła - zawołał Peter za nim ze swoim mocnym, angielskim akcentem. Znudzi ci się przez dekadę. Ethan zatrzymał się. Dlaczego myślał, że tylko Peter ma do tego prawo? Na samą myśl o małżeństwie z Brittany czuł grymas na twarzy, ale kontrolował się. - To nie jest rozrywka. To jest polityka. To było coś, co on i Seamus uważali za strategię. Potrzebował żony. Wybierając jedną z Nieczystych wykonywał świetny ruch, co powstrzymywało jego przeciwnika, Donatelliego z uzyskania popularności. Nie było żadnej iskry. Iskry spaliły Londyn. Radiooficer nie zbudował narodu. - Hah. - To było jedyną odpowiedzią Petera. Nie było czasu, aby się zripostować, bo Alexis wpadła przez drzwi. Lekkomyślnie przejrzała pokój, blond włosy zawijały się z tyłu jej szyi, z klatką piersiową unoszącą się z wysiłku. I być może z oburzenia. Brittany stała za nią, o połowę stopy wyższa, jej ciało, eleganckie i gładkie, ze stylem, mimo to było wiadomo, kto jest dominującym przeciwnikiem w tej relacji. Kręciła się za nią, wyglądając na zmartwioną zachowaniem siostry, czekając aż podejmie działanie. Nie wyglądało na to, żeby to trwało długo. Ethan miał czas, aby pozdrawiająco uśmiechnąć się do Alexis, zanim zamknęła oczy i ruszyła do ataku. - Co do diabła jest z tobą nie tak? - domagała się, jej krótkie nogi pokonywały dzielącą ich odległość. - Pardon? - Mógł załatwić to bez wściekłości. Nie było ważne, że urządziła scenę przy jego zespole. Posiadał samokontrolę, uzyskaną przez wiele lat zmagania się ze swoim temperamentem. Nie pozwolił rozkojarzyć się przez jej zapach, ale jego nozdrza nieznacznie się rozszerzyły, a on obliczył, że to będzie bardzo długie półrocze w trasie kampanii wyborczej, żeby wytrzymać z odbyciem stosunku seksualnego. - Jak w ogóle możesz z sobą żyć? Wystarczająco złe jest to, że posiadasz efekciarskie kasyno na topie i czyhasz na ludzką słabość, ale wabić młode kobiety pod pretekstem biznesu, ty łajdaku!
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Przypuszczał, że tak naprawdę spór nie dotyczył kasyna. To Las Vegas, na Boga. Tu tylko tak zarabiało się pieniądze, grzesząc. Albo zabawą, jakkolwiek chcesz na to patrzeć. - Łajdak też? Myślałem, że jestem dupkiem. Jej policzki poczerwieniały. - Jesteś tym i tym. - Myślę, że może chcesz porozmawiać z siostrą, nie ze mną. Ani razy w ciągu trzech tygodni, Brittany nie pokazywała, że jest niezadowolona z ich biznesowego projektu, podczas gdy Ethan nie poświęcał za dużo wysiłku, żeby ją uwieść, jednak mimo to wydawała się lubić jego towarzystwo. Więc, gdybyś technicznie zwracał na to uwagę, to przez parę pierwszych dni wywierał na nią drobny umysłowy wpływ, ale nie robił tego od tygodni. Więc nie poczuwał się do winy. - Omówiłam to z Brittany. I to potwierdziło, że jesteś przegranym frajerem. Brittany zaczęła obgryzać paznokcie. - Alexis, myślę, że nie powinnaś... Przegrany frajer. Myślała, że jest przegranym frajerem. Zabawne. Mógł przyjąć wiele zniewag, mógł nie dowierzać. Nawet go trochę obchodziło co sobie myślała. Ethan zacisnął dłoń w pieść. - Zechciałabyś omówić szczegóły? Jej broda po raz pierwszy zmarszczyła się. Jej niebieskie oczy błysnęły ze złości, jej oddech stał się przyspieszony. - Brittany powiedziała mi, że wszyscy myślicie, iż jesteście wampirami. Wszyscy w pokoju wzięli oddech. Ethan pomyślał, że to jest sprawa dla Isabelli, dyrektora ochrony dla Nieumarłych. Pokój wciąż był cichy, każdy czekał na jego odpowiedź. A Alexis wpatrywała się w niego wyzywająco. Ethan był trochę zaskoczony przez kolej tych wydarzeń. Nie podejrzewał, że Brittany zgadnie kim są. Może wyczuł w ostatnich tygodniach trochę więcej współczucia i dobroci, ale nie podejrzewał, że wywnioskuje, iż są wampirami. Dobre wieści. Jeśli Brittany myśli, że są wampirami i wciąż pałętają się z własnej woli, to przez kilka tygodni praca przekona ją do zakochania się w nim i poślubienia go.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Hura. Jakoś nie był tak podekscytowany, jak powinien być. - Nie myślę, że jesteśmy wampirami. - Wiedział, że nimi są. To duża różnica. - Spójrz, wszyscy mamy swoje hobby. Jeśli chcesz pić drink pomidorowy, sok i to nazywasz to krwią - Wskazała na kieliszek jego szampana. - I robisz z siebie złą Elvirę, to twoja sprawa. Ale zostaw moją siostrę w spokoju! Ona jest słodką dziewczyną i faktycznie wierzy, że jesteś nieumarły i chce ratować twoją duszę od piekła. Ratować duszę od piekła? Skąd to było? Zdziwiony, trzymając w szklance ludzką krew popatrzył na Brittany i pogrzebał w jej głowie. Była łatwa do odczytania, szeroko otwarta dla niego, kiedy tylko chciał popatrzeć. Alex jest za bardzo cyniczna, aby mogła być szczęśliwa, więc wiem, że jest nieszczęśliwa. Ethan jest smutny i samotny… Jej myśli przeraziły Ethana. Myślała, że jest samotny? Użalała się nad nim. To kopniak dla jego ego. Żadna siostra nie uważała go za atrakcyjnego. To nie do przyjęcia. Dobry Boże. Przysiągł, że weźmie ślub i będzie grzeczny, ale nie chciał być niepożądany przez kobiety. Podczas, gdy miał umysłowy kryzys, Brittany wzruszyła ramionami w przeprosinach. - Prawdopodobnie nie chciałeś, abym wiedziała, że jesteś krwiożerczym demonem, ale ja nie mogłam tego nie zauważyć. Lubię cię i nie chcę patrzeć jak spędzasz wieczność w piekle. Alexis przewróciła oczami. - Osobiście, jestem za tym żeby poszedł do piekła. Ale on nie jest wampirem, Brittany. Wampiry nie istnieją! Zaprzeczył, jest kultowym przywódcą, bogatym, zadufanym w sobie łajdakiem, ale nie jest wampirem. Ethan opróżnił szklankę, w której krew była już w temperaturze pokojowej. To nie było to, co łagodziło jego ochotę, gasiło pragnienie, ale Alexis była gotowa stanąć z nim w twarzą w twarz i go obrażać. - Seamus, proszę odprowadź Brittany i innych do prywatnych pokoi w jadalni. Dołączę później, po tym jak pomówię z Panną Baldizzi. Wokół niego powstało zamieszanie, ponieważ goście
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae uprzejmie zabrali się do robienia tego, co powiedział. - Brittany zostaje ze mną! Tak, naprawdę to ze mną wychodzi, natychmiast! A dla ciebie jestem Pani Baldizzi… Ale Brittany uchyliła się od ręki, którą wyciągnęła Alex, aby ją złapać. - Alex, nie rozumiesz. Ja zostaję. Złapała Seamusa za ramię i zmierzała do drzwi. - Proszę nie bądź niemiła dla Ethana. On nic nie poradzi na to kim jest. Zabrzmiało to tak, jakby był gejem. Ethan prychnął w irytacji, zanim zdążył się powstrzymać. Alexis poszła za siostrą, ale Ethan położył swoją dłoń na jej ramieniu. - Przepraszam, że jesteś niezadowolona z mojego biznesu z twoją siostrą. - To niedopowiedzenie ty gigantyczny dupku. - Walczyła z jego dotykiem. Ale on był silny, tak silny, że bez żadnego wysiłku ją przygwoździł. - Ona jest dorosła. To jej wybór. Udzieliła mu spojrzenia pełnego pogardy. - Zmanipulowałeś ją. Przyprawiasz mnie o dreszcze. Dała radę wcisnąć prawy guzik. Jego gniew gwałtownie wzrastał, irracjonalny i gorący. - Co powiedziałabyś, jeśli bym powiedział ci, że naprawdę jestem wampirem? I mam zamiar poślubić twoją siostrę? Słowa zawisły w powietrzu, wzbudzając w Alexis jeszcze większą pogardę, kiedy wzięła pełen wzburzenia wdech. Zobaczył jej ruch, niewielką zmianę, ale nawet ze swoimi wzmożonymi zmysłami nie zgadł zamiarów kobiety, do czasu, gdy poczuł gwałtowny, ostry ból w klatce piersiowej. Pierwszy raz. Szalona kobieta naprawdę go uderzyła.
Rozdział 3 Alexis myślała, że panuje nad gniewem, trzymając furię w
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sobie, do czasu, gdy Ethan nie puścił jej ramienia. Jego dotknięcie było twarde, potężne i z taką łatwością ją trzymał, przypominając jej, że tkwiła w ciele mizernej kobiety. Nie cierpiała tego, że przez całe życie nie patrzyli jej w oczy, tylko w biust. Alexis nienawidziła czuć się bezsilna, a takie uczucie w niej wywoływał Carrick. Uczucie furii zwiększyło wyznanie Carricka, które mówiło o tym, że łączy go coś z jej siostrą, straciła kontrolę. Instynkt i gniew oraz lata szkolenia w koreańskim Karate nauczyły ją tego. Szarpnięciem pociągnęła swoje ramię do przodu, ale on użył łokcia, aby dotknąć jej klatki piersiowej. To był dający satysfakcję ruch, aby zerwać uchwyt ramienia. Wykonała Ki Hap9, zakręciła się i stanęła naprzeciw swojego przeciwnika. Okej, więc określenie go przeciwnikiem było przesadą, ale wciąż czuła się całkiem dobrze, kiedy widziała zaskoczenie odmalowujące się na jego twarzy. - Alexis, spójrz... - Uniósł swoją rękę. Ominęła jego rękę, kiedy nagle zatrzymał ją. Irytacja pokazała się na jego twarzy. Ona walczyła, by wyglądać na pewną siebie i starała się nie pokazywać bólu. Boże, ależ był twardy. Silny. Kiedy jego ręka nawiązała kontakt z jej, czuła jakby dotknęła płyty betonowej. Ale ona podniosła się, pełna determinacji pokazania mu, że nie może nią dyrygować fizycznie jak i zarówno psychicznie. Machając obydwiema rękami przed jej twarzą, powiedział: - Nie próbuję… Alexis złapała go, dzięki podwójnemu manewrowi, ale uchylił się w prawo. Ethan spiorunował ją wzorkiem. - Co ty do diabła robisz? - Sang DanMahkKee10. Blokowanie wysokiego przeciwnika z przodu. - Trochę się uspokoiła, ale wciąż była w stanie gotowości.
9
Jeden z chwytów w karate. Manewr w karate.
10
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - O mój Boże - Ethan przewrócił oczami. - Nie ma żadnego powodu żebyś pokazywała swoje małe metody sztuk walki. Jestem tutaj, próbując rozwiązać konflikt do wzajemnego zadowolenia. Chyba szybciej padnie przed nią trupem. Nie uderzył jej, więc ruszyła do ataku, udając ręką dzidę dla zabawy. - Jestem członkiem Dana, który jest Koreańczykiem z czarnym pasem. Nie wyśmiewaj się ze mnie, Carrick. - Przestań mnie bić. Nie zamierzam walczyć, to jest całkowicie niedżentelmeńskie. Poza tym... - uśmiechnął się z wyższością. - Nie chcę pognieść swojej koszuli hamując cię. Arogancko i brytyjsko, tak właśnie brzmiał. - Naprawdę jestem kobietą na krawędzi opanowania. Dalej, daj mi kolejny powód, ja dam ci kolejną uwagę o dupku, a i tak zamierzam cię rozerwać. I to z przyjemnością. Alexis odbiła się o stopy, pragnąc nie mieć na sobie garnituru. Mogło to być trochę trudne, dosięgnięcie stopą klatki piersiowej Ethana, ale oburzenie ją podsycało. Zdjęła buty, kopnęła je na bok i stała tam zdenerwowana dopóki nie pokonała dzielących ich dwóch cali. Ethan po prostu na nią patrzył, wziął głęboki wdech i przestał zaciskać pięści. - Spójrz, myślę, że i tak zrobiliśmy zły krok. Nie ma żadnego powodu do wrogości. I wydaje mi się, że nie patrzysz na mnie obiektywnie. Jestem pewny, że Brittany może być gorsza. Halo? - Właśnie mi powiedziałeś, że jesteś wampirem! Co oznacza, że jesteś chory umysłowo. Nie chcę mojej siostry w objęciach szaleńca, ponieważ ona myśli, iż cię ratuje, a ja jestem pewna, że niebo jest niebieskie i tego, że ty nie zmienisz ludzi. Ciężki orzech do zgryzienia, zawsze pozostaje ciężkim! Alexis widziała codziennie w swojej pracy jako prokurator, jak agresywni przestępcy, specjalizowali się w seksualnych przestępstwach. Mężczyźni, którzy korzystali ze swojej siły i krzywdzili kobiety, i dzieci. Zrobi wszystko by ochronić Brittany od bólu i cierpienia jakie widziała. - Nie jestem obłąkany. Tak, naprawdę jestem bardziej zdrowy
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae psychicznie niż ty. Wpadłaś do prywatnego lokum, obrażając mnie, uderzając mnie, ratując siostrę, która nie chce być uratowana. - Ethan zrobił bliższy krok ku niej, patrząc jej w twarz i uśmiechając się z tryumfującymi i zimnymi oczami. - Ona lubi przebywać ze mną, nosić ładne sukienki i przechadzać się po kasynie oparta o moje ramię, będąc dziewczyną bogacza, lubi też być w moim łóżku! Tak jest. Przyjemność, jaką niewątpliwie miał od zwycięstwa była nie do zniesienia dla Alexis. Hej, mogła to uznać - była osobą chcącą mieć kontrolę na wszystkim. Lubiła wygrywać. Nie lubiła kiedy jakikolwiek człowiek był lepszy od niej i nie lubiła nalegać na wyjście Brittany, kiedy ta nie chciała wyjść. Więc dźgnęła Ethana w bebech swoim łokciem i podsunęła swoją nogę pod niego. Upadł mocno z jękiem zaskoczenia i głośnym, głuchym odgłosem kiedy z powrotem jednoczył się z podłogą. Prawdopodobnie to było złe, że czuła satysfakcję z tego, ale o to pomartwi się później. Kiedy umrze. Toczyła ze sobą bitwę, aby nie wybuchnąć śmiechem i przegrała. Ale zdążyła wydać tylko jedno prychnięcie, patrząc na jego grymas, nim usłyszała śmigający dźwięk i poczuła jak powietrze owinęło się wokół niej. Zmieszana, zobaczyła jak ciemność ją zaatakowała, nim zdążyła mrugnąć upadła na podłogę. Klatka piersiowa Ethana Carricka dotykała jej, jego kolano było wciśnięte pomiędzy jej nogi. - Nie rób tego nigdy więcej. - powiedział twardo. Alexis przestała oddychać i odwróciła głowę o przeciwną stronę, rozproszona przez to, jak jego twarz była blisko jej. Jak do diabła ją obezwładnił? To musiał być ten garnitur. Nie mogła się w nim ruszać. - Zrobić co? - zapytała w rozdrażnieniu, podnosząc ramiona w teście sprawdzenia, jak mocno ją trzymał w ramionach. Mogła się poruszyć na całe osiem cali. Cholera, kimkolwiek był, miał świetną formę. - Uderz mnie. Straciłam cierpliwość do ciebie. - Trzymając klapę jej marynarki, pogłaskał go kciukiem, czuła jego oddech
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae na swoim policzku. - Idź do domu, Alexis. Zostaw wybór swojej siostrze. Ty żyjesz swoim, nie musisz mieszać się w jej. To był celny strzał. Dotknął wrażliwości Alexis na całego, bała się, już bez Brittany była cyniczna i gorzka. Zostałaby potępiona gdyby pozwoliła, aby Ethan się o tym dowiedział. - Ugryź mnie. - powiedziała, przesuwając lekko nogę, aby mieć lepszą pozycję. Oczy Ethana spochmurniały. - Niezła myśl. Gówno, patrzyła na niego, wydając dziwny dźwięk. Poczuła gorąco w nogach wciskających się w jej spódnicę, przyjrzała się jak jego oczy upadają na jej wargi. Zboczeniec. Mężczyźni zawsze są tacy sami. Kobiety najwyraźniej też, bo jej ciało było tym wszystkim pobudzone. Szybsze oddychanie, naprężone sutki oraz do tego dochodziło wyginanie przez nią w łuk szyje. Wolne gorąco zaczynało wybuchać między jej udami. To poważnie ją wkurzyło. Została zdradzona przez własne hormony. - Chciałabyś, żebym cię ugryzł? Stawiam na to, że smakujesz dobrze, Alexis. Gorąco i namiętnie. - Czy to uwodzicielskie spojrzenie powinno mnie pociągać? Ponieważ to nie działa. - skłamała. - Bądź szczera - Jego nozdrza rozszerzyły się, przybliżył ciało do niej, przejeżdżając palcem po jej wardze. Alexis próbowała zignorować wstrząs, który poczuła, obwiniając o to długoterminowy celibat. - Możesz wyczuć, że coś jest między nami. - Jego ręce gładziły jej ramiona, szybko przechodząc do piersi. To, co wyczuwała pomiędzy swoją pachwiną była jego gigantyczna erekcja. Zamiast zignorowania erekcji, jej uda odpowiedziały entuzjastycznie, witając się z nim w ciepłej wilgotności jej majtek. Szybkie wdechy pochodziły z jej płuc, świadczyły o tym, że płuca również się witały. Alexis była przerażona, że jej ciału praktycznie to się podobało, nawet jeśli umysł buntował się. Zamierzał ją pocałować. To było oczywiste. Jego
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae półprzymknięte oczy, jego usta gładzące jej czoło, jego kciuk głaszczący jej sutki, była tego pewna. Jasna cholera, a ona mu pozwalała dotykać swojej klatki piersiowej. Zamierzała też pozwolić mu siebie pocałować. I wiedziała, że będzie jej się to podobać. Ta okropna myśl rzuciła ją do działania. - Czuję coś między nami - zajęczała, uświadamiając sobie, że brzmi czysto. Reese Whitherspoon mogła jej pozazdrościć. - Co to, miłość? - Moje kolano. - Szybkim ruchem w górę, wbiła mu kolano w klejnoty, wtedy rozwałkowała się z niego, a on leżał z powrotem szarpnięty wstrząsem. - Nigdy więcej tego nie rób - powiedziała, stojąc niepewnie na stopach i szarpiąc spódnicę z powrotem na miejsce. - Jeśli to zrobisz, nie powstrzymam się jak teraz. Byłaby bardzo wystraszona, gdyby spróbował tego ruchu ponownie i prawdopodobnie pozwoliłaby mu na to. Co oznacza, że wariowała pozwalając mu się dotykać i mogła się tylko modlić, aby Brittany trzymała się z dala od niego. - Powstrzymywać się? To było powstrzymanie się? - Ethan zgarbił się i walczył z mdłościami. Podczas gdy to niemożliwie raniło jego ciało, wciąż odczuwał ból, bo Alexis dostarczyła mu go przez kopniaka. Jasne, to się liczyło. Wampiry nie mogły się rozmnażać - przynajmniej już nie - ponieważ go okaleczyła. Dobry Boże, żadna kobieta nie zrobiła mu tak przez siedemset lat. Nie musiał przerywać dotyku. Czuł się dziwnie poprzez jej kapitulację. Pomyślał, że czuła to samo co on, pilną i duszącą rządzę kiedy był nad nią w doskonałej pozycji, aby w nią wejść. Ta sytuacja nauczyła go pokory i zdał sobie sprawę jak ważne jest czytanie i poleganie na ludzkich myślach. Był za szybki w odruchach i osądach, nie utrzymał kontroli. Ale umysł Alexis był jak skarbiec bankowy z mocno zamkniętymi drzwiami dla niego. Bez wyczuwania jej myśli i czynów był jak zwykły śmiertelnik. Nie wiedział nawet, że go kopnęła, dopóki nie poczuł bólu w jądrach, a jeśli nie chciał, aby to powtórzyła musiał być dużo bardziej bystry. Rzuciła mu kolejne dziwne wyzwanie. Zapowiada się
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ekscytująco. Co było żałosne. Jego życie stało się tak stateczne i nudne, że kobieta wykorzystująca takie chwyty spowodowała u niego pożądanie? Jego erekcja w spodniach zgadzała się. - To była mała demonstracja, Carrick. Mogłam złamać ci nos, wybić zęby lub oko, jeśli zechciałbyś. Niech tylko spróbuje. Czując, jak uśmiech wypłynął mu na twarz, poświęcił tak dużo czasu na zamartwianie się o Brittany, o jej reakcje na niego. Albo brak reakcji. Ona traktowała go nie więcej niż po przyjacielsku, zamiast potencjalnego kochanka, ale był radosny i pogodny będąc z Peterem i Seamusem, bo z nim była. To kłamstwo o Brittany lubiącym jego łóżko dziecięce i chełpliwe kłamstewko - wymyślone, aby sprowokować Alexis. Wyraźnie jednak spełniło swoje zadanie. I bardzo podobało mu się wyzwanie, które mu rzuciła za dalekosiężne jak dla człowieka, który powinien być skupiony i odpowiedzialny służbowo. - Przekaże to mojego zmordowanemu oku, ale dziękuję za propozycję. - Ponadto jego ciało było uszkodzone i nie pomyślał, że Alexis jest gotowa, aby zrobić odwet. - Ślicznie. Taka jestem. - prychnęła Alexis rozwiązując kok z włosów i dla odmiany spinając je w koński ogon. Ethan wstał. - Ty jesteś śliczna, Alexis, jeśli zignorować zły temperament, niewyparzone usta i potworny upór. Spiorunowała go wzrokiem, ponieważ otarł ręką spodnie. - Co? Znowu zamierzasz mnie uderzyć? - Myślę o tym. Prawie nie mógł się doczekać. - Po prostu odpuść, dobrze? Spójrz, jest mi bardzo przykro, że jesteś niezadowolona z siostry, ale to jest dyskusja dla nas dwóch. Było prawdą, iż jest wytrawnym politykiem, znającym się na perswazji. Dostarczał taką samą retorykę do Alexis przez trzydzieści minut. No, jeśli teraz faktycznie go wysłucha. - Więc dlaczego wampiry? - zapytała. - Dlaczego nie wilkołaki albo demony, albo druidzi? Albo zmiennokształtni czarownicy?
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Jest tak, ponieważ wampiry powinny być seksowne? Tak, wszystko opierało się na pragnieniu bycia seksownym. Dobry Boże. Chociaż trafiła w czuły punkt, tak przypuszczał. Nie mógł wyobrazić siebie jako szympansa atrakcyjnego dla kobiety. I Ethan naprawdę przyciągał kobiety. - Zgaduję, że mogą widzieć jak wyjmujesz jakąś rzecz z ust, kiedy ją ssałeś i pozbawiałeś krwi. Atrakcyjność wilkołaka nie istnieje, mam na myśli mają futro i chodzą na czworakach Przygryzła swoją wargę. - Jednak mój chłopak z wydziału prawa mógł uchodzić za błąd podczas nieudanej nocy picia wódki. Więc, czym nazywasz swoją grupę? Rodziną? Sabatem czarownic? - Partią konserwatywną. Chyba go źle usłyszała. Założyła buty i zapytała: - Więc kim ty powinieneś być? Aniołem? Lestatem? Drakulą? Żaden z nich nie widział bitwy w Krucjatach. Żaden z nich nie walczył ochraniając ludzkie ciała, Boga i kraju, kobiet i dzieci. Trochę go obraziła, pomyślała, że on gra w grę polegającą na udawaniu wampira. I on oczywiście nigdy nie udawał któregokolwiek z ludzi, których wymieniła. - Nie, jestem nikim. - Powinieneś być Drac’em. Przecież, miał trzy żony i jedną, prawdziwą miłość... Bo o co może prosić jeszcze facet? Pod warunkiem, że zostawisz moją siostrę i przestaniesz wykorzystywać ją dla swojego wampirzego serca - Rozejrzała się, pantofle na obcasach dyndały na koniuszkach jej palców. Masz trumnę? - Może. - powiedział ostrożnie, pokazując, że wolałaby nie znać odpowiedzi. Miał dziwaczną, prymitywną chęć zaimponowania jej. Zmuszenia ją do przyznania, że uważa iż jest atrakcyjny. - Musimy spędzić dużo miłego czasu i mieć pieniądze wokół siebie. To jak gra wojenna, czyż nie? Albo jak gra w Paint Balla. Zostałaby zdegradowana przez jego dziewięćsetlecie życia ciosem w udo niebieską kulką z farby. - Lubisz Black Jacka? - zapytał, trochę daleko od normalności i
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae szarpiąc się, aby utrzymać kontrolę. Dziwaczna zmiana tematu powstrzymała ją od zadania innego pytania. - Hę? Black Jack? - Tak. - Wyjął zapas chipsów za kontuaru. Złapał kupkę ich i jej podał. - Nie idziesz spróbować swojej ręki przy stołach? Wysłałem Brittany, aby z tobą porozmawiała. - Zwycięstwo wskazuje na to, że dawał jej dokładnie to, czego chciała… Tak, był bardzo mądry. Alexis zwęziła swoje oczy w podejrzeniu, ale wzięła odłamki chipsów od niego. Ich palce zetknęły się i Ethan poczuł falę ludzkiego uczucia, które spowodowało zamarznięcie uśmiechu na jego twarzy. Nie mógł czytać w jej myślach, ale mógł poczuć jej samotność wchodzącą w niego przez skórę. Co było dla niego jeszcze bardziej wstrząsające, to jak łatwo to rozpoznał. Ponieważ niski, drżący tenor odpowiadał jemu własnemu. *** Brittany dyskutowała o widowisku dla psów w Westminster11 z Seamusem Foxem i zastanawiała się czy miałaby odwagę, aby przebić jego serce kołkiem. Naprawdę w to wątpiła. Ale problemem było to, że naprawdę lubiła Seamusa, właśnie tak bardzo jak Ethana i nienawidziła myśli, że ich dusze były ograniczone do rozkładu w piekle. Wyglądało na to, że nie powinna znaleźć sposoby, by nawrócić ich albo zabić, uwalniając od wiecznego potępienia. - Hodowałem teriery przez wiele lat - powiedział Seamus, sącząc kieliszek czerwonego wina. Wiedziała, że tak naprawdę jest to krew, chociaż wmawiała sobie, że to Merlot12. Gdy poprosiła o szklankę, została zniechęcona, bo to nie pasowało do posiłku i Chardonnay’a13 w jej ręce.
11
Dzielnica w Londynie. Rodzaj wina. 13 Przemysłowy rodzaj winorośli. 12
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Oh, kocham teriery. Miałam Jacka Russela, ale umarł na raka dwa lata temu. Dziewczynka należąca do drużyny zuchów była prezentem od mojej siostry, Alex na moje szesnaste urodziny. - Alex zawsze rekompensowała brak ich rodziców i zrobiła wyjątkowe urodziny dla Brit. Miała nadzieję, że Alex nie jest na nią wściekła, ale naprawdę nie mogła wrócić do domu. Poza faktem, że wciąż była z dentystyczną wizytą w jakimś hotelu i personelem kasyna, musiała tu zostać. - Twoje spotkanie ze mną jest jutro - Przypomniała Brittany Seamusowi. - Myślę, że to naprawdę hojne ze strony Ethana, że dostarcza pomoc dentystyczną w miejscu, gdzie pracuje jego personel. Seamus skrzywił się. - Możemy mój otwór zostawić komuś innemu. Naprawdę nie potrzebuję sprzątania. - Boisz się dentysty? - Nie, oczywiście, że nie - Popatrzył znieważony, ściągając ciemne brwi. - Jestem po prostu zajęty i myślę, że odwiedzałem ostatnio dentystę. - Kiedy? W tym wieku? - Brittany szturchnęła jego ramię, pragnąc, by się przyznał, że są wampirami, żeby mogli omówić ich potencjalne ocalenie. Ale za każdym razem, gdy poruszała ten temat z Ethanem albo Seamusem podczas pierwszego tygodnia w hotelu, nagle czuła się zdezorientowana i zmieniała temat. Oczywiście - kontrolowali jej myśli - wampirzy trik, ale w ciągu ostatnich dni była pewna, że zablokowała umysł. - Nie, prawdopodobnie nie. - przyznał się z uśmiechem. Cała akcja miała miejsce w salonie recepcji, Brittany nie wiedziała dlaczego Seamus i Ethan nigdy nie przyznali się do prawdy - prawdopodobnie mieli wiele żyć, gdy dentyści i fryzjerzy męscy byli jednym i tym samym. - Jak długo - zapytała. - Jak długo, mówiąc szczegółowo? Nagła pilna potrzeba skorzystania z łazienki pokonała ją. Brittany niewygodnie przesunęła się. - Niewystarczająco długo. - powiedział Seamus. Oczywiście, nie rozumiała takiej prostej odpowiedzi. Rozejrzała się po pokoju. Była dziesiąta, kolację mieli w
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae prywatnej jadalni dziś wieczorem, chociaż była przekonana, że będzie jedyną jedzącą osobą. Podejrzewała, że Seamus sączy wino lub zupę bisque14, zdała sobie sprawę, że faktycznie nie zauważyła jak je. Jakoś po prostu wszystko znikało z jego talerza. - Zastanawiam się o czym rozmawiają Ethan i Alex? zapytała. - Mam nadzieję, ze nie daje mu wycisku. Ona może być bardzo nadopiekuńcza. - Jestem pewien, że Ethan opanuje sytuację. Ciśnienie w jej pęcherzu przejęło władzę nad dobrymi manierami. - Przepraszam cię na minutę, Seamusie. - Oczywiście. - Wstał, gdy ona wstała, co zawsze ją trochę zaskakiwało. Większość facetów w Vegas nie wiedziała co to rycerskość, nawet gdyby coś pogryzło ich w ramię, w kasynie hazardowym. - Ile masz lat? - Może jego dobre maniery były wynikiem wychowania w Anglii czy coś. - Trzydzieści siedem. Razy dziesięć. Brittany słyszała słowa, które powiedział, ale nie rozumiała. Była tego pewna, wzięła serwetkę ze stołu i powiedziała: - Razy dziesięć? Oczy Seamusa rozszerzyły się. - Pardon? - Razy dziesięć. Co masz na myśli? - Wiedziała, co to oznaczało, ale chciała usłyszeć to na głos miał gdzieś około trzystu siedemdziesięciu lat. Aktualnie, Seamus wpatrywał się w nią. - Nie wiem, o czym mówisz. Potrząsając głową, Brittany postanowiła, że nie może tego powstrzymać. Chyba zmoczy spodnie. Miała zakażenie? Dobry Boże, po prostu to była pilna potrzeba. - Nieważne. Zaraz będę z powrotem. Szła najszybciej jak mogła, ponieważ bolący brzuch wszystko utrudniał, była w kierunku hallu. Toaleta damska trzy kroki po lewej. Była tam wcześniej. Bardzo mała, do użytku z
14
Francuski rodzaj zupy.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae prywatnymi jadalniami i z efektownymi czterdziestoma garderobami. Skręciła za rogiem i poszła dalej. Opieranie się na kanapie było okropne. Speszona Britt trzymała się z boku. Powinna po prostu wyjść, ale toaleta była w jadalni, cholera, długa droga. Naprawdę musiała tam pójść. Może spróbuje niepostrzeżenie się prześlizgnąć. Mężczyzna pieścił włosy kobiety, przechylając jej głowę w górę. Jej oczy pozostały zamknięte w ekstazie i Brittany wpatrywała się w nich dłużej niż to odpowiednie. Powinna być już wilgotna, zakładając jak zmysłowo wyglądali. Było w tym coś artystycznego i pełnego szacunku, kiedy kochankowie się dotykali. Do czasu, gdy znad jej ramienia wyjął małą teczkę. Co do diabła? Mruczał coś do kobiety, przebiegając po jej wargach i właśnie wtedy wbił strzykawkę do żyły i wolno pociągnął krew do fiolki. O, Boże, właśnie oglądała mordercę w akcji. Brittany wpadła w panikę, przymrożona do ściany. Co powinna zrobić? Gdyby zaczęła krzyczeć, ją też zabije. Nie miała portfela, nie było wokół niej zamieszania. Może powinna pobiec po pomoc. Wolno, wolno zrobiła krok do tyłu, chcąc umknąć niezauważona. Mężczyzna ubrany w garnitur grzebał w kieszeni i wyciągnął lateksowe rękawiczki, i położył fiolkę w laboratoryjnej tacy i zanurzał w tym małe pasy testowe, jakich używali u ginekologa w teście na mocz. Co do…? Oszalała. Naprawdę oszalała. Życzyła sobie, aby Alex była z nią. Ona kopnęła by faceta, łamiąc mu nos w ciągu dwóch sekund. Brittany była mięczakiem. Nie mogła myśleć, nie wiedziała co zrobić. Kobieta jęknęła, ale jej oczy wciąż się nie otwierały. Uciszył ją cichym, małym dźwiękiem, wtedy ponownie ją pocałował, przenosząc się na szyję. On ugryzie tę kobietę. Ugryzie. Ją. Oh, patrzyła jak wampir się pożywia. Cicho ssał ciało kobiety, przybliżając się do niej, a Brittany poczuła jak jej nogi się załamują.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Wiedziała, że byli krwiożerczymi potworami, ale co innego zobaczenie tego w teorii. Wydała dźwięk przerażenia, niż mogła się powstrzymać. Jego głowa skwapliwie się uniosła. Na jego bladych wargach była plama szkarłatu. Eew. Eew, eew, eew. Brittany poczuła gorąco na twarzy. - Ja… Ja... - Odejdź. - powiedział głosem w głębokim i bogatym z akcentem, którego nie rozpoznawała. Ta cała kontrola nad umysłami znowu. Powinna pójść, zostawić biedną ofiarę krwawiącą na hotelowej kanapie. - Nie. Nie do czasu, gdy zobaczę, że nic jej nie jest. - Pardon? - Wyglądał na skołowanego. Był również Francuzem, może Francuzo-Kanadyjczykiem. - Nic jej nie jest? Jesteś dobrym czy złym wampirem? Nigdy cię tu nie widziałam z Ethanem. Wie, że tu jesteś? Zamiast jej odpowiedzieć, zrzucił rękawiczki na drugą stronę, włożył pasy i fiolkę i włożył paczkę z powrotem do kieszeni. - Odejdź. - Przestań. Nigdzie nie idę. Pomogę ci. - Współczucie pokonało strach. To straszne, gdy ktoś musi przez wieczność żyć, pozbawiony charakteru i pożądając krwi. To musi być jak walczenie z lekiem albo nałogiem picia alkoholu. Przechylił swoją głowę i wpatrywał się w nią błyskotliwymi zielono-szarymi oczami. - Narkomania to nic takiego. Teraz powiedź dlaczego czuję na tobie zapach wampira. Pachniała wampirem? Miłe, troszkę groteskowe. Powinna jeszcze raz wziąć prysznic, zanim pójdzie spać. - Um… Jestem Brittany baldizzi - Zdezorientowana i przerażona. - Dlaczego badałeś jej krew? - Nie mogę z tobą rozmawiać - Potrząsnął głową, kładąc rękę na czole kobiety. - Należysz do Carricka. - Co masz na myśli? - zapytała, podchodząc pomalutku do kobiety, wystraszona, że zmiażdży jej czaszkę. Nie miała pewności czy ją ochroni, albo czy kobieta żyje, ale musiała coś zrobić. Ale on odchylił kobietę i coś mruczał do niej i zniknął. Birttany
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae wrzasnęła. - Co? - Kobieta wpatrywała się w nią zmieszana. - O co chodzi? - Przepraszam... Byłam w trakcie pójścia do toalety i zauważyłam cię... I go. - powiedziała chaotycznie. - Oh! - Kobieta poczerwieniała, ale uśmiechnęła się chytrze. Czy dlatego uciekł? Próbuje być dyskretny. Nieważne. Złapię go później. - Czy on... Skrzywdził cię? - zapytała Brittany, ocierając spocone dłonie o sukienkę. - Skrzywdził w dobrym tego słowa znaczeniu. - blondynka zmierzwiła włosy i szarpnęła stanik sukienki. Oparła się o ścianę i westchnęła z zadowoleniem. - To mój pierwszy raz. Nigdy nie całowałam się z mężczyzną. - Oh! Więc. Ee... - Oddawanie krwi najwyraźniej spowodowało orgazm. - On często to robi? - Wysysa twoją krew i powoduje u ciebie punkt kulminacyjny? - Nie. Flirtuję z nim od tygodni. Jestem kelnerką w Shadow Logue, a on pewnej nocy przyszedł. Dziś wieczorem chyba się na niego rzuciłam, ale cieszę się, że mnie złapał. Chociaż odszedł, to do bani. Sprawy były na drodze, aby stać się lepszymi. - Przepraszam. Piersiasta blondynka, z krzywymi błyszczącymi się piersiami okrytymi metalowym topem, zaśmiała się. - Nic wielkiego. Po prostu chciałaś siusiu, prawda? Nie winię cię. Brittany popatrzyła na kobietę. - Jasne. - Chciała tylko iść do ubikacji. Ale pragnienie zniknęło, jakby nigdy nie istniało.Za to teraz była strasznie głodna.
Rozdział 4 Alexis wiedziała, że jej tyłek jest większy niż tyłek Buffy, ale musiała sobie jakoś poradzić. Jeśli Ethan chciał grać w wampirzą grę, to ona zafunduje mu mały, nocny dreszcz
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae emocji. Jeśli chce być wampirem, to ona będzie zabójczynią wampirów. Teraz, mając na sobie dżinsy i jedwabną, krótką haleczkę na ramionach, która więcej odkrywała jej piersi, niż zakrywała. Po dyskusji dała się przekonać, żeby zostawić mu swoją siostrę, ale musiała iść do domu. Ale tylko po to, żeby zmienić ubranie i dopracować plan. Potrzebowała pięciu minut sam na sam z Brittany. Była wszystkim, czego potrzebowała i musiała przekonać siostrę, aby wróciła do zwykłego, zaplanowanego życia bez Ethana Carricka i jego odrażającego Got Teamu. W pojedynkę miała szanse. Z Ethanem wiszącym ciągle nad jej ramieniem, Alexis wiedziała, że może mieć kłopoty z przekonaniem Britt do wyjścia, więc musiała do niej iść, kiedy nikogo nie będzie w pobliżu. Znajdując dwa dolary, wyjęła je z otworu i wydrukowała swój bilet, próbując wyglądać nonszalancko. Mimochodem, bardzo mimochodem - jedna rzecz w tym była dobra - zauważyła pijaka i śmiejącą się kobietę wchodzących do windy. Przynajmniej myślała, że są pijani, ale chichoty mogły być oznaką dobrej zabawy. Alexis nie pamięta, kiedy ostatnio dobrze się bawiła, więc nie miała pewności. Nacisnęła guzik na dwudzieste drugie piętro. - Boże, nie powinnam zakładać stanika. - powiedziała jakaś kobieta, szarpiąc oburącz sukienkę. Alexis po akcencie zgadła, że jest z Teksasu, a jej sukienka z Nowego Jorku. - Więc ją zdejmij - zasugerował jeden z jej towarzyszy. Wejdziemy do windy, więc może bez niej będziesz się lepiej bawić. - W windzie są też inni ludzie. - odpowiedziała kobieta z wielką godnością, zanim wybuchnęła wielkim chichotem. Inni ludzie mogą zauważyć Alexis, bo wszyscy wydawali się tutaj znać. - Naprawdę? Nie pomyślałem o tym. - Kobieta przystąpiła do zdejmowania sukienki, zaczęła od przodu i ciągnęła stanik w dół, rozdzierając go i potrząsając nim. - Boże, dotknij mojej piersi, to jest ta jej lepsza strona. Trzy inne dziewczyny krzyczały i się śmiały. Alexis popatrzyła
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae z przerażeniem i o mój Boże, zazdrościła. Ona w swoim trzydziestoletnim życiu nie zrobiła niczego tak impulsywnego, durnego i wstrząsającego. Nigdy, ponieważ zawsze musiała zachować powagę, którą powinna mieć jej matka i od tamtej pory nie była pięcioletnim dzieckiem, nigdy nie chciała być jak jej matka. Ale pomiędzy matką i tymi kobietami była różnica, one się bawiły, matka była nieodpowiedzialna. W swojej czterdziestce wyglądały bajecznie i najwyraźniej cieszyli się z życia. Czy Alexis cieszyła się ze swojego życia? Może troszkę. Lubiła swoją pracę, czuła satysfakcję, gdy wygrywała sprawę i osobę, która popełniła przestępstwo i odsiadywała wyrok. Była też dumna z Brittany, że została dentystką, była szczęśliwa i zrównoważona, i zwykle nie robiła niczego, co mogłoby zmartwić Alexis. Przeważnie. Ale czy Alexis cieszyła się ze swojego życia? Nie była tego pewna. Winda otworzyła się na dziewiętnastym piętrze i kobiety wyszły, jedna z nich bezwstydnie zakładała sukienkę z powrotem na górę. Ale swój stanik zostawiła na środku podłogi. - To powinno sprawić, że ludzie będą gadać. Alexis ruszyła ostrożnie omijając czarny, koronkowy stanik, mając nadzieję, że nikt nie wyjdzie z windy i nie pomyśli, że należy do niej. Nie mogła wyobrazić sobie, jak pozbywa się stanika - który niemalże trzydzieści stóp od windy leży na podłodze. Brittany miała rację. Oddychała zbyt ściśle15. Czując się trochę przygnębioną i podenerwowaną wysiadła na dwudziestym piętrze, rozejrzała się i udała zaskoczoną. - Och! To nie w porządku! - Gdyby ktoś ją zobaczył i skojarzył z prywatną windą. Uderzając guzik, miała nadzieję, że James, niezdarny strażnik nie pałętał się nigdzie. Nie pomyślała, że może być wystarczająco bystry, aby skojarzyć co robiła, ale pomimo to prawdopodobnie zadzwoniłby po Carricka.
15
W sensie, że nie korzystała z życia.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ale nikt nie krzyknął ani nie złapał jej za ramię, więc pomyślała, że jest bezpieczna. Kiedy drzwi się tylko rozsunęły, wybiegła i zauważyła, że winda idzie tylko do piętra dwudziestego trzeciego do dwudziestego szóstego. Bingo. Nie miała jednak pewności, co zrobiłaby Brittany jeśli odmówi pójścia z nią. Prawdopodobnie by cię wściekła. Cała sytuacja była dziwna pod każdym kątem, dawniej Brittany zawsze liczyła na jej radę. Alexis była zdolna do wywierania wpływu na Brittany, kierowała nią, pomagała jej podejmować słuszne decyzje. To było naprawdę przerażające, że nagle jej siostrzyczka wydawała się myśleć bez jej pomocy. I niezbyt dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że miała bzika na punkcie Gotyckiego Kultu. - Dwadzieścia trzy... Dwadzieścia... - Przejrzała hall, obejrzała numery pokojów. Dywan był gruby, z czarno białymi dodatkami Art Deco, ale wciąż było słychać rozbrzmiewające kroki echem w cichym holu. Odkąd ta podłoga była prywatna, drzwi wydawały się oddalać, nad drzwiami wisiały szare plakaty. Alexis musiała przyznać, że daleko temu miejscu do zwyczajnego kasyna, Carrick nie był taki zły. Ona nawet lubiła Stare Hollywood, z lśniącymi meblami i atrakcyjnym pluszem. Po prostu przez jeden dzień, miło było odpocząć od dużychstóp-w-butach i twardych-oskarżycielskich, miło było mieć długie nogi, seksowną sukienkę, jakąś nikczemną czerwoną szminkę i zmysłowy głos, który u mężczyzn powodował ślinienie się. Tak, w pewien sposób to się stanie. I była pewna, że nie chce zostać w piekle ani dnia dłużej. Uwodzicielski wygląd i tak wyczerpałby się po chwili. Ale randka byłaby miła. Jedyni mężczyźni, którzy wchodzili z nią w kontakt, w gładką rozmowę, to obrońca z wyboru albo przestępca. Nie chciała zaryzykować recydywisty, jakkolwiek atrakcyjny by się okazał, mógłby być nawet w beżowym kombinezonie. A obrońcy z wyboru działali jej na nerwy. Z alkowy znajdującej się bezpośrednio obok niej wyszedł mężczyzna. - Niespodzianka.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Po donośnym krzyku, Alexis spiorunowała wzrokiem Ethana Carricka. Cholera, tylko jedne drzwi dalej znajdował się pokój Brittany. Co oznaczało, że Carrick miał pokój obok, co następnie sprawiło, iż chciała zwymiotować. Czy jej siostra uprawiała seks z tym mężczyzną? I niby dlaczego nie mogłaby uprawiać seksu z kimkolwiek innym? - Cześć. - Chociaż jej serce biło odrobinę szybciej niż normalnie, udzieliła mu poufałego uśmiechu i wyminęła go. - Myślałem, że idziesz do domu. - Zastąpił jej drogę. - Poszłam. - Obeszła go z lewej strony. Ponownie przesunął się, blokując jej drogę. - Więc dlaczego wróciłaś? Wykonała ruch w prawo. A on ponownie ją zablokował. - Spójrz na nas, tańczymy - powiedziała w irytacji. - Zejdziesz mi z drogi? Ethan przebrał się w dżinsy i czarny t-shirt, który wyraźnie ukazywał jego mięśnie w długiej i szczupłej klatce piersiowej i na ramionach. Drogi zegarek z diamentem był tu i tam, bo machał swoim nadgarstkiem. W jego oczach była ciemność, której nie rozumiała i która jej się nie podobała. - Powiedz mi, dlaczego tu jesteś i dlaczego mam zejść ci z drogi. Mogła być z nim szczera. Miała gdzieś czy mówi prawdę albo upiększała ją w jakąś bzdurną historię. - Okej, jest pewna sprawa. Lubisz udawać, że jesteś wampirem. Więc ja będę udawać zabójcę wampirów. I zamierzam zabrać moją siostrę do jej mieszkania, tam gdzie powinna być z dala od tego świrniętego domu i tej gry. Oczekiwała trochę innej reakcji z jego strony. Nie ruszył się, oprócz uniesienia lewej brwi o połowę calu. - Nie wyglądasz jakbyś miała ukryty kołek w tej seksownej koszuli. Palant. - Może mam wodę święconą i zamierzam oblać nią twoją twarz. - Jeśli chcesz, pozwolę ci. Jestem pewny, że będzie to odświeżające.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Naprawdę myślę, że cię nienawidzę. - powiedziała, jego nonszalanckie nastawienie wychodziło lepiej mu niż jej. - A myślałem, że radzimy sobie tak dobrze. Nie rozumiała dlaczego kiedy była w jego pobliżu zachowywała się jak niezaspokojony ośmiolatek. Wykonała zmyłkę i ruszyła z lewej, i szybko zmieniła kierunek na prawą stronę, w ruchu, z którego byłby dumny sam piłkarz. Tyle, że Ethan nie dał nabrać się na jej zmyłkę. Szybko ruszył i podniósł rękę do góry, blokując jej przejście. Zahamował ją, ale zdążył złapać ją za pierś. Czyż to nie doskonała obrona jego ręka, jej pierś, jak piłka i rękawiczka, a ona wypuściła jakiś rodzaj zaskoczonego okrzyku jak torturowane yeti. Po raz pierwszy od całego wieczoru, Alexis faktycznie zobaczyła, jak Ethan Carrick zgubił swoją chłodną postawę. Czuła płomień na swojej twarzy, jej całe ciało było sztywne, za to on opuścił swoją rękę i zacisnął szczękę. - Przepraszam... To nie było zamierzone. - Zmarszczył brwi. Oczywiście, to strata słów, i o ludzie, o ludzie to uczyniło ją szczęśliwą. I co z tego, że przypadkowo czuła się na siłach, aby ograniczyć ich dotykanie? To był cios, który ją rozśmieszył, patrzenie na niego, speszonego i walczącego. Nagle poczuła się o wiele starsza niż Ethan. To powiedziało jej, że mógł mieć na tyle poczucia przyzwoitości, by obrócić się tchórzliwie po złapaniu jej za pierś. Nie mogła powstrzymać uśmiechu. - Więc, dla mnie to było dobre. A jak z tobą? Na jego twarzy pokazało się zdziwienie, ale szybko przemieniło się to w śmiech. - Masz interesujące poczucie humoru. Dowcipniejsze niż u twojej siostry. Wzmianka o jej siostrze powinna spowodować gniew, ale nie zrobiła tego. Nie naprawdę. Alexis czuła, że odzyskała przewagę albo przynajmniej stanęła wprost ponosząc koszty z Ethanem i tym, że była mniej skłonna do przemocy. - Brittany jest bardzo naiwna. Jej umysł nie jest niższy niż kierunki w kopalni. Grubo się myli co do ciebie. Jak tylko
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae znudzi ci się spanie z nią, skończysz z nią, a ja nie chcę zobaczyć jak cierpi. - Wiesz, że ona chce zostać - Te bladoniebieskie oczy były ciemniejsze od dżinsów. - I myślę, że pomimo twoich zaprzeczeń, możesz zrozumieć moją atrakcyjność. Alexis przewróciła oczami. - Więc mówisz mi, że Brittany chce zostać. Nie jestem o tym przekonana. I byłam sarkastyczna, gdy powiedziałam ci, że dobrze się bawię przy twoim dotyku. To był żart, Gryzący Chłopcze. Uśmiech, który igrał na jego wargach był zadowolony z siebie. - Podobało ci się. - Nie, nie podobało. Nie widzę w tobie nic atrakcyjnego. Jesteś jak prawo jazdy. Nie mogę cię unikać, kosztujesz mnie czas i pieniądze, choćby nie wiem co zrobiła, sprawiasz, że wyglądam źle. Jesteś złem koniecznym. Na chwilę obecną. - We mnie nie ma nic złego. Była gotowa, aby wykonać atak. - Pomyślałam, że masz jakiś pociąg do wampirzych klubów? Spójrz na was, jesteśmy złem, jesteśmy tak źli, nie zadzieraj z nami. - Alexis zrobiła unik pod jego ramieniem, aby dostać się do pokoju Brittany. - Pozwól mi odpocząć. Ethan pozwolił jej zrobił dwa kroki, wtedy zaczął mówić. - Uwolnię Brittany, jeśli chcesz. Powiem jej, że może iść do domu. Oparł się o ścianę, wiedząc, że podjął ryzyko, ale był zaintrygowany Alexis Baldizzi. Widział w jej oczach cienie, takie jak u niego - determinacja, prawość, całkowite oburzenie. Jako bardziej doświadczony wampir powstrzymywał dzikość, płomienną walkę swojej młodości i poprzysiągł używać dyplomacji do zmian, których szukał. Po dziewięćsetleciu dobrze rozumiał, że świat nie jest czarno biały, droga Alexis wydawała się jednak tego nie zauważać. Pomimo tej różnicy, Alexis wzbudzała w nim namiętność, pragnienie zrobienia czegoś głupiego i pretensjonalnego, jak skok z górnej części hotelu albo lot do Paryża bez wykorzystywania samolotu, aby czuć wiatr we włosach. Chciał zerwać z siebie ubranie i spocony turlać się po prześcieradle, i
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae gryźć ją po całym ciele. Na szczęście, nie wyglądała na skłonną do tego. Albo na nieszczęście, ponieważ nie mógł powstrzymać się od przekonania jej, że pragnie go. Albo, aby przyznała się, że pragnęła go od pory kiedy go tylko zobaczyła. To absurdalne. Ale z drugiej strony, żadna kobieta nigdy nie spojrzała mu w oczy i nie powiedziała mu, że jest nieatrakcyjny, jak to usłyszał niemalże warknął. Zdecydowanie nieprzyjemne uczucie. Duma mogła wpakować go w kłopoty. - Dlaczego chcesz powiedzieć Brittany, aby wyszła? - zapytała cynicznie. - Chcesz żebym cię błagała, żebyś to zrobił? Zapomnij. Prędzej skopię ci tyłek niż będę błagać. Byłoby interesujące pozwolić jej spróbować dokopać mu, jak wymownie to powiedziała, ale niepotrzebne. - Nie, nie to nie wymaga błagania. Po prostu zagrasz w tę grę za Brittany, zajmujesz jej miejsce. - Wcześniej nie uwierzyłaby, że istnieje bogaty człowiek, grający w grę polegającą na udawaniu wampira. Ale w tym wypadku. - Co? - położyła ręce na biodrach. - Czym do diabła się najarałeś? Mam życie, karierę, sprawy sądowe. Nie mogę grać Barbie. Ponadto, nie mam nóg do tego. - Nie oczekuję, abyś rzuciła swoją karierę - Wciąż miał trochę staromodnej fascynacji kobietą, wykonująca pracę mężczyzny, ale mógł zobaczyć, jak Alexis odnosi sukces. Prawnicy byli kłótliwi, nieustępliwi i przekonani, że mają rację. To była dokładna ocena Alexis. - Sugeruję, żebyś wracała tu codziennie. Zjesz ze mną kolację, poprzechadzasz się ze mną po kasynie, będziesz zajmować się gośćmi. Będziesz też spać w pokoju obok mojego. - Chcesz, abym uprawiała seks z kochankiem mojej siostry, który się jej pozbywa? To chore. Pokręcone. Przypuszczał, że powinien wyjaśnić to wcześniej. - Nigdy nie zabrałem twojej siostry do swojego łóżka. Między nami jest platoniczna przyjaźń i przepraszam, że wcześniej wprowadziłem cię w błąd. Przewróciła oczami. - Wszystko jedno.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Możemy omówić to w moim pokoju? Brittany może wejść do holu w każdej chwili i nie wyobrażam sobie, aby doceniła tę dyskusję. - Otworzył drzwi do swojego apartamentu i uśmiechnął się. - Nie zamykaj za nami drzwi. Oczywiście nie zaufała mu w związku z jego propozycją, ale w pokoju stał ceramiczny posąg psa gończego, najwyraźniej był wartownikiem jego salonu, Ethan rzucił się po niego i postawił go przed drzwi. Trzymało je szeroko otwarte. - Miły pies. - Dziękuję. Wskazała. - Ty pierwszy. Ach, ten jej humor, ale poszedł pierwszy i stanął przed kanapą. Chciał nie-siadać, do czasu, gdy ona tego nie zrobi. To były dziecięce lekcje manier, nie mogły zniknąć, nieważne jak długo by żył. - Wygląda jak irlandzki pawilon myśliwski. - Punkt dla niej. - Próbowałem skopiować swój dom w Anglii. - Z czego? Z dziewiętnastego wieku? - Wybrała proste krzesło i obróciła się, tak, żeby jej nogi przewiesiły się przez krzesło, tworząc inne oparcie. Zapraszanie jej do środka było głupim pomysłem. Skoro jego apartament będzie teraz pachniał nią: gładkim, ludzkim zapachem, jej tętnem, gorącą krwią. To było jego ulubione krzesło, więc prawdopodobnie będzie musiał je spalić. W innym wypadku, zawsze, gdy na nie usiądzie będzie głodny. Głodny Alexis. Nigdy w swoim pokoju nie miał śmiertelników. Nawet jego dziewczyna musiałaby być wampirem, ponieważ w swojej lodówce miał krew. - Więc, jeśli mi nie wierzysz, możesz zapytać Brittany. Nie mamy... - Szukał delikatnego wyrażenia. - Jestem serdecznym przyjacielem. - Próbujesz mi powiedzieć, że masz Brittany obok swojego pokoju i ani razu w ciągu trzech tygodni jej nie przeleciałeś? Tak bardzo delikatnie. - Tak, to ci właśnie mówię. Nawet nie pocałowaliśmy się. Jak
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae mówiłem, przepraszam za wprowadzenie cię w błąd, co do naszego związku. Ethan szczerze mówiąc wiedział, kiedy wykorzystać perswazję na wspaniałej Alexis, aby zaciągnąć ją do łóżka, musiał ponownie ją zapewnić, że Brittany nie była w nim pierwsza. Dlaczego do diabła to powiedział? Nie powinien spać z nikim. Zabiegał o względy. Był dojrzałym, odpowiedzialnym i namiętnym prezydentem wampirem, gotowym, aby stworzyć małżeństwo. Taa, tuż po tym, jakby przeleciał Alexis. - Wtedy, po jaką cholerę ona tu jest „jako serdeczny przyjaciel” ? Użyła zwyczaju Seamusa, co do udawania cytatu w powietrzu, który go rozdrażniał, bo przypominał mu jego obowiązki. - Ponieważ jestem Mistrzem Wampirów, przez dwieście lat i dlatego muszę spełniać wszystkie niezbędne warunki co do prezydentury. Brittany jest w połowie wampirem, córką śmiertelnej matki i ojca wampira. - To było o wiele więcej, niż miał zamiar jej powiedzieć, ale chciał zobaczyć jej reakcję, jako, że nie miał dostępu do jej myśli. Ale Alexis tylko prychnęła. - Ojciec Brittany to małe ukłucie, ale nie był wampirem. - Powiedziałabyś to o swoim ojcu? - Nie mój ojciec. Ojciec Brittany. Mamy tę samą matkę, ale innych dawców spermy. Żaden ojciec nie jest wart niczego. Moja mama smakowała mężczyzn. To sporo wyjaśniało. To również oznaczało, że Alexis nie ma w sobie krwi wampira. Nie mógł jednak wiedzieć tego na pewno, jako, że nie miał dostępu do jej głowy, nie mógł nic się o niej dowiedzieć, ale prawdopodobnie była niepokalanie śmiertelna. - Ale to jest gra, pamiętasz? I Brittany jest w połowie wampirem. Miałem zamiar rekrutować ją do pozycji mojej żony, Pierwszej Damy Narodu Wampirów. Alexis wpatrywała się w niego. - Naprawdę wierzysz w to coś, prawda? Ponieważ zamierzam zadzwonić po gliny i powiedzieć im, że porwałeś moją siostrę. Dziwne hobby to jedno, jeśli jednak masz urojenia, dzwonię po policję. - Znam różnicę pomiędzy prawdą a fikcją. - powiedział
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae uspokajającym głosem. Nie chciał by zaryglowała się i zabrała ze sobą Brittany. No i nie chciał żadnych bliskich spotkań z policją. Podczas, gdy mógł nabierać większość ludzi, nie chciał jednak sprawdzać swojej umiejętności ukrywania cech wampira przebywając długoterminowo w więziennej celi. Kolacją prawdopodobnie byliby strażnicy. - Ale muszę pokazać swoją zmianę, ponieważ wcześniej byłem znany jako wybuchowy wampir, podatny na pewne skłonności playboya, mój kierownik kampanii i ja zgodziliśmy się, że potrzebuję u swojego boku kobiety. Aby zmiękczyć swój image. - Więc, Brittany byłaby dobra do tego. Pieprzyć to. - Jej stopy uniosły się w powietrzu, ponieważ rozsiadła się w krześle. Mały skrawek koszuli lekko wysunął się, ukazując krągłość jej piersi. Mógł w nim zatopić zęby, z twardym ugryzieniem i jego kłami przebijającymi skórę jak miękkie jabłko. Chciał ją ugryźć, pojawia się wtedy pewien rodzaj kruchego, silnego chrzęstu, zamiast bezszelestnego ślizgania się po ciele. Chrupanie Alexis byłoby bardzo zadowalające. Skrzyżował niewygodnie nogi, ponieważ miał erekcję. To nie był pierwotny plan, perswazja z miejsca Brittany do Alexis, ale ten pomysł podobał mu się o wiele bardziej. Dreszcz pościgu, satysfakcja z jej dotyku, nie mógł doczekać się obydwu, jednakże to nie było stosowne dla wampira w jego wieku. - Faktycznie, ty nawet jesteś lepsza. Siostra Nieczystej i kobieta z karierą. Doskonale. Jeśli po swojej stronie będę miał businesswoman, oni zobaczę, że naprawdę dojrzałem i poprawię nasze stosunki. Nie, żeby czuł się aż tak dojrzały. Działał bardziej jak nastolatek niż dorosły, odpowiedzialny wampir. Myślał, że mając Seamusa będzie się zachowywał. - Więc, zawsze byłeś dyktatorskim dupkiem, a teraz chcesz, aby ludzie myśleli, że jesteś skłonniejszy do kompromisu? Nie użyłby takich słów, ale starał się być czarujący i przyjemny. Chciał tej kobiety. Pomimo faktu, że Seamus zabiłby go i jego spontaniczny plan, ale on musiał ją mieć. Musiał ją mieć.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Dokładnie. - Więc grasz kotka do wychłostania, a ja gram apodyktyczną dziewczynę? Może być zabawnie. - Uśmiechnęła się, zakładając blond włosy za uszami. Miał kryzys wieku średniego. Co się stanie, to się stanie. Nie było żadnego wyjaśnienia, dlaczego czuje się jak najbardziej napalony wampir w Ameryce Północnej, pożądał dużo młodszej kobiety, Dobry Boże. Następnie kupi sobie samochód sportowy i zrobi sobie tatuaż. - Myślę, że sprawy między nami mogą być fajniejsze. - Jeden tydzień. Zostanę na jeden tydzień, jeśli zgodzisz się puścić Brittany i nigdy więcej nie mieć z nią żadnego kontaktu, osobistego lub zawodowego. Chcę własny pokój z kluczem, nie uniwersalnym, żebyś mógł wchodzić o każdej porze. Jeśli muszę pracować do późna, to muszę pracować do późna, będziesz musiał jakoś przez to przejść, ale będę tu o ósmej po południu, codziennie przez siedem dni. Wyruszę o północy w piątek, siedemnastego, ponieważ dziś wieczorem liczę jako pierwszą noc. Dostarczasz mi też dostęp do kolacji w restauracji kasynie za darmo i usługi chemiczne. Sporządzę dla ciebie umowę i niezastosowanie się do któregokolwiek z moich warunków spowoduje, że zidentyfikuję cię jako kult, potencjalnie porywający ludzi i przetrzymujący ich wbrew ich woli. Czy rozumiesz i zgadzasz się na wszystkie moje warunki? I martwił się, że weźmie pokój Brittany. Alexis mogła sama się sobą zaopiekować. Jego kciuk bębnił o kolano. - Coś jeszcze? - Taak. Żeby było jasne, nie będę uprawiała z tobą seksu. Nie interesujesz mnie w żaden sposób. Nie będę uśmiechała się do twoich dziwacznych przyjaciół. Więc, tak myślała. Więc uważała go za nieatrakcyjnego, prawda? Tak, więc, to show Alexis Baldizzi, w którym występował Ethan Carrick mężczyzna, który potrafił zaopiekować się kobietą. - Nie miałem żadnych intencji, aby użyć cię w tak prymitywnej sprawie. Przyznaję się, jestem wstrząśnięty. Przewróciła oczami i wstała.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Myślę, że wstrząśnie tobą jeszcze wiele rzeczy. Jesteś jak droga, niby widzisz wszystko, a później cię coś zaskakuje? - Jesteś prokuratorem, prawda? - Tak. Przestępstwo na tle seksualnym. Jest wiele czubków na świecie, Carrick, spotkałam całkiem dużo z nich. Tak, twoje wampirze gierki mnie nie zaskozą. Pod warunkiem, że nie gryziesz ludzi, to co robisz, jest twoją sprawą. Ale nie z moją siostrą wmieszaną w to. Brittany wraca do domu. - Zgadzam się na wszystkie twoje warunki. - To był prawdopodobnie najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek miał, od czasu, gdy zjeżdżał trumną, która służyła mu za sanki we Francji, dziewięćset lat temu, ale to było skończone. Teraz naprawdę nie mógł doczekać się, aby poznać lepiej Alexis. Może pozbędzie się nudy i niezadowolenia, które osaczało go jak zaciśnięta smycz, stająca się coraz ciaśniejsza i ciaśniejsza. Może romans z Alexis zaspokoi jego rosnące dotykowe pragnienia i uniemożliwi mu zrobienie czegoś dziwnego, jak pozbycie się włosów, spotykanie się z sekretarką albo posiadaniem wywoskowanej klatki piersiowej. Nie miał kryzysu wieku średniego.
Rozdział 5 Brittany zaczynała myśleć, że nie powinna dać się namówić Alex do wyjścia. Jechały do U.S 95 w kierunku domu Alexis w Summerlin i mogła pomyśleć spokojnie - kim był ten człowiek ten wampir - i jak pieścił kobietę - jej piersi - spowodował u niej jęk połączony z przyjemnością i czy to wszystko zdarzyło się podczas, gdy pił jej krew. To było jak przyglądanie się dwóm ludziom uprawiającym seks - żenujące, pobudzające i wstrząsające. I pasjonujące dla niej… Jednak czy coś z tymi ludźmi było nie tak - byli pozbawieni charakteru, źli - mimo to, była nimi zafascynowana i musiała z tym coś zrobić. - Muszę wracać. - Zgodziła się wyjść, ponieważ Alexis zagroziła, że nigdy więcej się do niej nie odezwie - co było kłamstwem, jednak Alexis martwiła się, więc Brittany
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zrozumiała, że mogłaby naprawdę spełnić swoją obietnicę. Nigdy nie chciała powodować u Alexis zmartwienie. Dzieciństwo jej siostry zostało nadszarpnięte zbyt wcześnie i zaszło zbyt daleko, spędziła wiele lat przy stresując się o pieniądze i podkreślając Brittany, że powinna randkować i dobrze się bawić. Więc Brittany opuściła hotel, ponieważ nie chciała widzieć wyrazu oczy Alexis, szalonej troski, co sprawiło, że wyglądała na starszą niż w rzeczywistości była. Ale nie mogła pozbyć się obrazu ze swojej głowy, mężczyzny w drogim garniturze, o bujnych karmelowych włosach i z małym laboratoryjnym kompletem w jego kieszeni. Musiała jakoś zainterweniować albo coś zrobić. Najpierw jednak musiała dowiedzieć się wszystkiego o Wampirach z Vegas. Gdyby zrozumiała ich sposób działania, mogłaby dowiedzieć się jak ocalić ich dusze. A jednym sposobem, aby się tego nauczyć, to spędzając z nimi czas. - Po moim trupie. - powiedziała Alexis, skręcając na podjazd swojego domu, światło garażowe świeciło w ciemności. Otworzyła drzwi samochodu i przeklęła. - Kłujący krzak yucca16! Nienawidzę tej brzydkiej, kolczastej rośliny. Nie mogę uwierzyć, że architekt krajobrazu zasadził go tu, gdzie parkuję samochód, bo muszę przecież z niego wychodzić. Uderzam w niego każdego razu. Zmusiła samochód do zatrzymania. - Alex… - Brittany przygryzła swoją wargę. Jej siostra przestała uderzać liście swoim portfelem i nachyliła się, wpatrując się w nią podejrzliwie. - Co? Masz ten głos uroczej dziewczyny, która czegoś chce. - Muszę wrócić. - Jej życie zależało od tego. Może być dentystką, zbyt ufną, zgodnie z tym co sądziła Alex, ale był powód dla którego spotkała Ethana Carricka. Powód, dzięki któremu zaprosił ją do swojego hotelu i nie pomyślała, że chodzi mu o higienę jamy ustnej. To było wołanie o pomoc, a ona musiała na nie odpowiedzieć. Alexis zauważyła upartą postawę Brittany, wychylona broda i robiący wrażenie grymas dolnej wargi. Wiedziała, że patrzy.
16
Rodzaj krzaka.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Wiele, wiele razy słuchała siostry. Ale teraz nie mogła pójść na kompromis. - Nie. - To moje własne ryzyko. - Zamknę cię na klucz w swojej gościnnej sypialni. - Nie, nie zamkniesz. - wykpiła Brittany. Kurwa, miała rację. Alexis nigdy by tego nie zrobiła. - Jesteś pewna? - Bardzo. - Wróciłabyś beze mnie? - Tak. W takim razie Alexis nie miała wyboru. Odetchnęła. Oparła się o drzwi auta. Skrzyżowała ramiona. Pomimo jej wcześniejszej rozmowy z Ethanem, jak tylko wyprowadziła Brittany na zewnątrz przed hotel, przemyślała na nowo zawartą z nim umowę. Jeśli ona sama wyprowadziła Brit o własnych siłach perswazji, to czego musiała potrzebować w starciu z Ethanem? Niczego. Jej cała chęć pobytu tam opierała się na ofercie usunięcia stamtąd Brittany. Tak, że kiedy stała się niepotrzebna, pomyślała, iż ich małe zobowiązanie jest zawarte bez mocy prawnej. Brittany znowu po raz osiemdziesiąty pierwszy zmieniła wszystko. - W porządku, co ty na to, żebym ja wróciła? Zostaniesz tu, a ja zastąpię cię w hotelu i będę miała na nich oko. - To było trochę niejasne, ale była w trakcie wyczuwania uczuć Brittany. Brittany jednak tego nie kupiła. - Ale. Chcę znaleźć metodę wyleczenia ich z wampiryzmu. Nie wniosę oskarżenia przeciwko nim. Oto, co było ryzykowne. - Kto powiedział o oskarżeniu? Mogę to zrobić, wyleczyć ich. Może, wyciągnięcie nóg w górę, a głowę w dół rozwiązałoby problemy z nimi17. - Bywam przekonywująca. - Jeśli chcesz, zadzwoń. - Brittany wciąż nie wysiadła z samochodu, tylko siedziała w swojej koktajlowej sukience, krzyżując długie nogi.
17
Chodzi tu o „wyciągnięcie nóg”, śmierć.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Alexis nie mogła wyobrazić sobie tego, po kim Brittany miała swój upór. Alexis myślała, że sama osuszyła pulę genów tej szczególnej cechy rodzinnej wcześniej, przed urodzeniem Brit. - Okej, tak jest. - Alexis wytarła ręce w swoje dżinsy i przygotowała się do zjedzenia wron dla swojej siostry. - Ethan, więc.. On zaprosił mnie na kolację. Na randkę. Twarz Brittany rozjaśniła się. - Alex! To cudownie. Kiedy ostatnim razem byłaś na randce? Sześć lat temu? To nie było tak długo. Oczywiście, był ktoś… Jak Jim z Wydziału Prawa… Okej, więc to może było sześć lat temu. Cholera. - Myślałam, że może potrzebujesz otworzyć się na nowe doświadczenia. - Zabrzmiało jak sposób mówienia Brittany: ciepły i niewyraźny oraz pełny samorealizacji. Brittany dzięki Bogu wysiadła w końcu z samochodu i mrugnęła do niej. - To nic wielkiego, mam na myśli otwarcie się, jeśli wiesz o czym mówię. - Brittany Anne! - Kurwa, zarumieniła się. Okej, może i miała przebłyski wspomnień z leżenia pod Ethanem, jej gorące, drżące ciało. Tak, kłamała, gdy powiedziała, że nie jest atrakcyjny. Brittany zataszczyła swoją walizkę na zewnątrz z tylnego siedzenia i zachichotała. - To kolacja, nie noc pełna seksu z dziką małpą. - Stawiam na to, że wampiry mają dużą wytrzymałość. - Jestem pewna, że tak. - Ale Ethan nie był wampirem, ponieważ one nie istniały i w każdym razie nie zamierza się z nim przespać. Jeśli jednak naprawdę myślisz, że nim jest to naprawdę nie powinieneś się z nim zadawać, w końcu kolacja z nim nieźle będzie cię postarzać. - Czemu nie? On jest świetnym facetem. Bardzo czarującym, z masą manier. Mogłaś trafić gorzej. - A co jeśli wyssie moją krew? - zapytała Alexis. - Jakoś mojej krwi jeszcze nie wyssał. - Brittany podniosła swoją walizkę w kierunku drzwi garażowych. - Ponadto, to jest przyjemne dla nas, gdy to robią. Nie czujesz niczego, prócz
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae przyjemności. - Dla mnie brzmi to zbyt dziwnie, a ja nie lubię dziwności. Poza tym żadna z tego atrakcyjność, jeśli ceną jest życie. - Nie żeby mogli być naprawdę wampirami. To. Była. Gra. - Jeśli chcą, to sprawią, że będzie to dla ciebie przyjemne, bo mogą tak zrobić. Ale nie martw się, nie wydaje mi się, żeby on to zrobił. Jeśli Ethan cię zaprosił na kolację, to jest o wiele bardziej dobrze wychowany i zmotywowany, aby zrobić ci kolację, jeśli wiesz co mam na myśli, cukiereczku? Jezu. Brittany spowodowała w jej głowie zamęt. I do tego przyczyniał się Ethan, co nie było dobre dla jej libido. Alexis otworzyła drzwi garażu i weszła do swojej biało-białej kuchni. - Wszystko, co zamierzam zrobić to ustatkować się, poślubić księgowego, mieć z nim słodkie, czarnowłose dzieci i raz w tygodniu grać w dorosłą wersję Lochów & Smoków. - W jej szafie jednak smutno brakowało aksamitnych peleryn. Wampiry. Proszę. Brittany przestraszyła ją nagłym zaciśnięciem wokół siostry ramion, w postaci dużego uścisku. - Alex, wiedz że cię kocham. Jesteś najlepszą siostrą we wszechświecie i nie zamierzam sprawić, abyś się martwiła. Poklepała Brittany po ramionach i poczuła nagły, żenujący masowy napływ gorących łez. - Ja cię również kocham, Brit. I naprawdę miałam na myśli księgowego. - Tak, jasne. - Brittany puściła ją i zaśmiała się. - Dzień, w którym poślubisz księgowego będzie dniem, w którym poślubisz Ethana Carricka. Alexis skrzywiła się. Cholera, naprawdę nie cierpiała księgowej fantazji Brittany. *** Z jego punktu obserwacyjnego przy stole do Black Jacka, Ringo przyjrzał się jak Ethan Carrick wszedł do prywatnej windy o dwudziestej drugiej, jak robił co noc. Carrick miał swoje przyzwyczajenia i Ringo je doceniał.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Co sprawiało, że jego praca była łatwiejsza, brał Carricka na poważnie. Ringo brał też swoją pracę na poważnie, nawet bardzo, mógł więc też być uważany za pracoholika. Ale nie robił nic głupiego, mimo to Donatelli jednak był głupi. Przytakując pośrednikowi, miał oko na Carricka, przeszedł przez kasyno i gadał z pracownikiem. Ringo wdychał zapach cygara, po czym odłożył go na moment do popielniczki. Kolejny powód dlaczego kochał Vegas. Mógł palić, gdzie chciał. Nie obchodziło to nikogo wraz z dwunastoma innymi pracownikami, tu mógł wychuchać dym komukolwiek w twarz, a nic by się nie stało. - Wyglądasz, jakbyś robił coś naprawdę fajnego. - powiedział radosny głos obok niego. Rzucił okiem na lewą stronę i zauważył, że chuda brunetka zajęła wolne miejsce, wcześniej zajęte przez wiekowego właściciela rafinerii. Ta kobieta była łatwa. - Nie najgorzej. - powiedział zimnym tonem. - Dostatecznie, aby postawić mi drinka. - powiedziała chichotliwie. Ringo pohamował irytację. Nienawidził kobiet, które chichotały. To było jak uciekające powietrze z opon, sygnał, że kiedyś było tam, ale nie pozostało po nim nic więcej, jak pusta muszla. Ta dziewczyna z pewnością nie wyglądała na zbyt ciężką w przedziale IQ, nawet gdyby miała ładną twarz, błyszczące czarne włosy i piersi zbyt duże, aby wyglądały naturalnie przy jej skromnej sylwetce. Mimo to, nie pomyślał, że jest środkowym napastnikiem. W oczach dziewczyny było zbyt dużo z urwisa, za to w powietrzu wokół niej był krzepki rodzaj głodu. Prawdopodobnie jedna z dziewczyn, która była martwa, lubiła doić ludzi z posiłków i drinków, wtedy zostawiała ich dyszących i zdesperowanych. Ringo rozpaczliwie jednak nie potrzebował niczego. Nie od pory kiedy opuścił Żołnierzy Piechoty Morskiej i połowę swojej ludzkości zostawił gdzieś w tyle. Z pstryknięciem nadgarstka, dał jej dwadzieścia dolarów. - Idź sama postaw sobie drinka, wspaniale. I zostaw mnie w spokoju, bo muszę być skoncentrowany, inaczej wszystko
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae stracę, ponieważ wpatruję się w ciebie zamiast w koło. Wzięła pieniądze, zawinęła je, pieszcząc przy tym kciukiem. - Dzięki. Wrócę na twoją zmianę, skarbie. Tak, jasne. Chichoty na jego zmianie, bez wątpienia w jego umyśle. Ale nie obchodziło go to, ponieważ zasłaniała mu widok Carricka. Podniósł swój papieros, wziął bucha, posłała mu całusa wilgotnymi, wiśniowo czerwonymi wargami i odeszła powolnym krokiem. Cholera. Już nie mógł zobaczyć Carricka. Opuścił piętro. Nie żeby to się liczyło tak naprawdę. Carrick robił to samo co noc i nigdy nie zostawiał swojego kasyna. Nigdy. Był bogaty, młody i prowadził sam swój biznes. Co sprzeczne z szaloną prośbą Donatelliego o ścięcie jego głowy. Ringo kropnie właściciela kasyna kulą, w prawo do serca. Umarły i tak jest umarły, a kula była czystsza niż ten bałagan, którego chciał Donatelli. Włoski ekscentryczny klient - cóż, wszyscy są wymagający, ale Ringo wiedział, że to jego praca i wykona ją dobrze. To niewielkie ryzyko. - Wróciłam. Tęskniłeś za mną? - Chichoty minutę później wróciły, z Martini w jednej ręce i pięcioma dolarami wraz z rachunkiem w drugiej, którymi machała przed nim. - Nie za bardzo. - powiedział zgodnie z prawdą, wziął rachunek z jej ręki. Zachichotała. - Jestem Kelsey. Pracuję tu. - Gdyby zaczęła mu śpiewać, zastrzeliłby się. - Tak? - powiedział. - Nie biorę gówna. - Ale to nie powstrzymało Kelsey. - Jestem recepcjonistką. Zakładam, że pomyślałeś iż jestem tancerką albo coś, co nie? - Puściła oko. - Znam mężczyzn. Ale poważnie, jestem recepcjonistką pana Carricka, właściciela kasyna. Odbieram telefony. - dodała pomocnie, tak długo jak żył, nie wiedział, czym jest recepcjonista. Dźgnął grubszy koniec cygara w popielniczkę, obrócił się i wykazał jej połowę swojej uwagi, zamiast jedną dziesiątą. - Lubisz swoją pracę, Kelsey? Pan Carrick jest dobrym szefem?
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Nie miał żadnego zamiaru włączać Kelsey do swoich planów, ale może mogła powiedzieć mu, jaki jest układ prywatnego piętra, gdzie Carrick jadł kolację, co noc, bo nie widział go, jak je w którejkolwiek z hotelowych restauracji. A jeśli jest jego recepcjonistko kochanką, to dlaczego została w kasynie dla tatusiowych lowelasów? Carrick był dużą-dupą tatusiowego lowelasa w swojej własnej, prywatnej stronie z dwu tysiącami pokoi hotelowych i dziesięcioma milionowym kasynie. - Oh, jest najlepszym szefem. Nigdy go nie opuszczę. powiedziała poważnie. Ringo praktycznie mógł słyszeć zamieszanie w jej głowie. - Znowu to robisz. - udzielił nagany, wyjmując kolejną dwudziestkę. - Odrywasz mnie od gry. - Przepraszam. - zaśmiała się, jej wargi wyglądały jak pałeczki, którymi mieszała koktajl i zlizywała Martini z czubka. - Będę grzeczną dziewczynką i będę się zachowywać. To było za łatwe. Recepcjonistka Carricka wylądowała prosto na jego kolanach. Może została wysłana, aby go rozproszyć. To jednak wyglądało na zbyt naciągane. Carrick, do cholery nie miał pojęcia, kim on jest. Ale to miało sens, kiedy patrzył na Kelsey. - Nigdy nie zachowuj się, wspaniale, to byłoby stratą dla ciebie. Niech skończę tutaj i pójdziemy zajmiemy jakiś stół i poznamy się troszkę lepiej. Nie mogła zapomnieć oblizaniu warg. - Super! - pochyliła się i szybko go pocałowała. - Podoba mi się twój zapach. - wymruczała do jego ust. I ponownie zachichotała.
Rozdział 6 Alexis wpatrywała się w plan dnia przed sobą i zadecydowała, że Carrick był dziwniejszy niż przypuszczała na początku. 19:00 - Zgromadzenie w Sinatrze, w recepcji. 20:00 - Kolacja, w celu zdobycia funduszy, otwarta tylko dla
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae konserwatystów popierających kandydaturę Carricka na prezydenta. 23:00 - Benefis z gośćmi specjalnymi, The Suckers18, do wsparcia finansowego kampanii. Była do tego dołączona długa lista, tego co mogła robić i czego nie, w tym wymaganie, aby założyła rajstopy - bielizna była tylko jej sprawą, ale do jej pokoju dostarczyli bezpiecznie też perły i klucz do szafy. Jeśli to jest oferta senatu USA albo jakiś gubernatorski wyścig, nie obchodziło ją to. O ile to w ogóle ma sens. Ale nic z tego nie było prawdziwe. Pretendowali wybór prezydenta Wampirzego Narodu, co było tylko wytworem ich poważnie chorej wyobraźni. Cieszyła się, że Brittany była bezpieczna w domu z dala od tych ludzi. *** Brittany miała nadzieję, że nie wpadnie na Alex. Jej siostra zabiłaby ją, gdyby dowiedziała się, że wróciła do The Avy. Ale nie mogła się powstrzymać. Musiała zrozumieć, o co z tym wszystkim chodzi. Musiała im pomóc, nawet jeśli to było ryzykowne. Nic tak naprawdę nie wyjaśniało, dlaczego wróciła do holu przez łazienkę, gdzie widziała poprzedniej nocy mężczyznę i kobietę. Przygryzając wargę, rozejrzała się po pustej przestrzeni. Naprawdę po prostu tutaj stała? I dlaczego aż tak jej zależało, aby go zobaczyć? Okay, to było oczywiste. Był gorący. Seksowny. Miał też twarde ciało. Ale był również wampirem, a o tym musiała pamiętać przede wszystkim. Więc krzyknęła - nie za głośno, kiedy dwie sekundy później wyszedł zza rogu. Drgnął i zatrzymał się przed nią. Studiował jej twarz. - Ty jesteś tą kobietą z ostatniej nocy. Kobietą Carricka. Francuski akcent wcale nie pomagał jej w skupieniu. Brittany
18
Chodzi tu o wampiry, lepiej brzmi w oryginale, więc tak zostawiłam.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ścisnęła nogi razem i kiwnęła głową. - Tak. Ale nie jestem kobietą Carricka… Moja siostra nią jest. W pewnym sensie. Ale nie uważała wysokiego, ciemnego Francophila19 za kogoś złego. - Kim jest twoja siostra? - Alexis Baldizzi. - Brittany przełknęła. Może to wcale nie był taki błyskotliwy pomysł, aby przyszła tu sama. - Ona jest prawniczką. Prokuratorem. - A ty jesteś Brittany? Wszystko, co mogła zrobić, to kiwnąć głową. - Urodziłem się w Brittany, we Francji, wiesz? - Z tymi słowami, odwrócił się, chcąc odejść. - Czekaj! Kim jesteś? Dlaczego nie jesteś na przyjęciu Ethana? I dlaczego piłeś krew tej kobiety w ten… sposób? Sekundę przed był trzy stopy dalej od niej, później już stał naprzeciwko niej trzymając palec nad jej ustami. Wzięła gwałtowne wdechy, spowodowane bliskością jego ciała. Jego palec na jej ciepłych wargach połaskotał ją. - Cicho, Brittany. Znajdź jakiś sens w tym, gdzie jesteśmy. Z tymi słowami poleciał do tyłu, powodując śmignięcie wiatru za jej uszami, kłując w oczy i odrywając nogi Brittany całkowicie od ziemi. *** Alexis otworzyła drzwi po grzecznej prośbie Ethana i spiorunowała go wzrokiem. - Nie noszę pereł. - Dlaczego nie? - Wszedł do pokoju pewnymi siebie krokami i rzucił okiem na jej klatkę piersiową, miała nadzieję, że studiuje właśnie urażający ją naszyjnik. - Wyglądam jak Barbara Bush. I to nie jest żadna obraza skierowane do Babs czy coś, ona jest śliczną kobietą, ale miała około czterdziestki. Sukienka, którą miała na sobie była niebieska i zazwyczaj pomyślałaby, że to powinno pochlebiać jej blond włosom, ale
19
Francophile - osoba, która prowadzi interesy w rządzie, kulturze lub historii Francji.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae dziś wieczorem poczuła się dziwnie. To tylko krótkie wyjście. - Perły prawdopodobnie wyglądały by lepiej w połączeniu z czarną sukienką. A on to co, policja od spraw mody? Chyba piekło szybciej zamarznie. - Nie ustąpię. To jedyny strój wieczorowy jaki wzięłam. Nie wiedziałam, że wszyscy serio myślicie o tych bzdurach. To nie jest Buffy Postrach Wampirów, to jest coś więcej niż Zachodnie Skrzydło, tylko z dziwadłami zamiast aktorami. - Właśnie chciałem zaproponować zmianę twojego naszyjnika. - Podszedł do szafy wnękowej, a ona patrzyła na niego w tym cholernie eleganckim smokingu. Alexis skrzywiła się do siebie w lustrze i wessała powietrze. Mógłbyś nazwać ją gruszką. Ugh. Albo czarną borówką, z uwagi na kolor jej sukienki. Niby dlaczego jej włosy nie mogły chociaż raz z nią współpracować i ułożyć się prosto, bez loków? Niby dlaczego do diabła miałoby ją to obchodzić? Doprowadzała siebie do szaleństwa. Palce Ethana z tyłu jej szyi wcale nie pomagały niczemu. Czasami ruszał się za szybko, jak na jej gust. Nie mogła wykonać następnego ruchu. Jego palce dotknęły tyłu jej szyi, zdejmując perły i zakładając diamenty. Halo! Jakoś powinna zaprotestować, bo to sprawiało, że czuła się maleńka, jak dama do towarzystwa. Ale jednocześnie, spodobało jej się to. Lubiła jak jej oczy pasują do głębokiego koloru niebieskiej sukienki, przechyliła swoje ramię i przewróciła włosy na bok, przyglądając się swojej reakcji w lustrze. Złe wieści, był tutaj też Ethan Carrick. - Wpatrujesz się tak uważnie, mogę więc przyjąć, że lubisz diamenty? - Nie. Byłam w trakcie oceniania czy ja mam na sobie więcej karatów niż ty. Zachichotał. - Słodko. Bardzo słodko. To było słowo, które ją rozdrażniło. Słodkie to były szczenięta, króliczki i małe przedmiociki. Kiedy jego wargi dotknęły grzbietu jej szyi, odwróciła jego twarz swoimi knykciami.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Zdejmij to, Carrick. - Oddaliła się od niego. - Teraz chodźmy na dół i przejdźmy przez tę całą farsę. Ethan popatrzył ani zaskoczony, ani zmartwiony przez jej słowa. - Jesteś całkiem wykwalifikowana do roli apodyktycznej dziewczyny. - Nie zapominaj o tym. *** Ethan uśmiechnął się i przywitał się z 20 południowoamerykańskim dygnitarzem , którego tytuł jednak wymknął mu się, bo dotykał lekko pleców Alexis. - Jestem Alexis Baldizzi, miło mi cię poznać, Panie Raulu Fortunato. Miałeś przyjemny lot do Nevady? - Całkowicie. - powiedział Raul Fortunato. Porozmawiali przez minutę. Alexis ciągle nosiła na twarzy pogodny uśmiech, jakby urodziła się żoną polityka. Kiedy już Pan Raul Fortunato odszedł, aby dołączyć do innych gości, Alexis wymamrotała: - Dziwak. Dla J. P Montmarte, francuskiego inżyniera strzeliła: - Chory psychicznie. - Kiedy oczywiście go przy nich już nie było. - Przestań. - powiedział Ethan. - Ktoś może cię usłyszeć. - Co? - popełniła niewinny faux pas. - Jestem uprzejma. Właśnie, nie omieszkaj się mnie zdenerwować, bo idzie następny gość. - Poruszając ramionami jak robot, przechyliła swoją głowę do niego. - Widzisz? Jestem jak zabawka sterowana przez wiatr. Walczył, aby się nie roześmiać. - Lepiej być sterowanym przez powietrze niż wylecieć w powietrze. - Założyła uśmiech na twarz. Widzisz? Robię to natychmiast. Uśmiecham się łagodnie do gości, Ethan to dupek... tak, mogę to stwierdzić doskonale. Ethan, jako gentelman dał Alexis trochę luzu, ale nadal ją
20
Osoba piastująca wysokie stanowisko.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae obserwował. Alexis pomachała z radosnym entuzjazmem i powiedziała: - Cześć, tam, szaleńcu! Ty Wacky-Willie21. Idioto z kapitałem C, jak wszyscy z was. A ja jestem tu z tobą! Seamus spiorunował go wzrokiem przez stół, ale mimo to Ethanowi chciało się zaśmiać. - Alexis, sugeruję żebyś się odprężyła i dobrze bawiła. - Nie mógł powstrzymać gładzenia ręką jej pleców. - Patrz jaki piękny jest dziś wieczór. Podoba mi się jak twój tyłek wygląda w tej sukience. Moja ręka aż swędzi, abym cię dotknął. Albo klepnął w nagą skórę. Tak czy owak pracowała dla niego. - Zrób to i nie żyjesz. - Oh, no daj spokój… przyznaj się, że mnie pragniesz, chociaż troszkę. Rzuciła okiem na niego, unosząc nieznacznie brwi. - Nie. Przepraszam. Nie za bardzo. To było kłamstwo. Musiało być. Żadna kobieta nigdy go nie odprawiła. To zaczynało drażnić Ethana. Tak, więc drażniło od momentu, w którym ją spotkał, ale teraz było o wiele gorzej, bo miał na sobie smoking, dał jej diamentowy naszyjnik, a ona wciąż miała go za bakteryjną maź. - Kiedy podają jedzenie? Padam z głodu. Czas, aby zaakceptowała rzeczywistość. - Nie ma kolacji. Jesteśmy wampirami. Nie potrzebujemy jedzenia, nie dostarcza nam energii. - Krew jest tym, czego potrzebuje, zaczynał jednak podejrzewać, że nie będzie usatysfakcjonowany, dopóki wolno nie wyprostuje seksualnych spraw pomiędzy nim a Alexis. - Żadnego jedzenia? Do bani. - Udzieliła mu cierpkiego spojrzenia. - Zasłabnę, jeśli czegoś nie zjem. Jadłam tylko jogurt na lunch, bo myślałam, że ta kolacja będzie prawdziwa. I zaznaczam, że nazwałeś to kolacją, co oznacza ludzkie jedzenie dla normalnych ludzi! Powinieneś powiedzieć mi, że jecie przed przyjęciem. Wyraźnie, seks nie był pierwszą rzeczą w jej umyśle. Obracając się, chwyciła szampan z tacy mijającego kelnera.
21
http://fl2.shopmania.org/files/images/10517/wacky-willy-sponge~10516475.jpg
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Dżizys. Żadnego jedzenia. Co za zdzierstwo. - Przepraszam. Nie przyszło mi do głowy, aby ci o tym powiedzieć. Mogę posłać kogoś do jednej z restauracji na dole. Co chciałabyś? - Chcę befsztyk Franka Sinatry. I mieszaną zieloną sałatkę. Zamierzam podkraść się do łazienki, aby zjeść, nie wprawia cię to w zakłopotanie? - Łazienka? - Ethan zaśmiał się. - Boże, nie. Możesz zjeść w pokoju na dole, używanego przez personel podczas przerwy. Powiem każdemu, że się odświeżasz. - Podczas, gdy będę jadła jedzenie na dole. Wspaniale, po prostu wspaniale, Carrick. Dziękuję ci za bycie fantastycznym gospodarzem. Nie wiem dlaczego myślałam, że nie będę się dobrze bawić. To oczywiście był sarkazm. - Polepszyłoby ci się, gdybym cię pocałował? - Spróbował się do niej przybliżyć. - Nie zbliżaj się do mnie, pimp22. - Alexis odwróciła się, po czym spojrzała na niego z nienawiścią. - Lubię sposób w jaki układają się twoje wargi, kiedy jesteś zła. - dokuczał. - Jesteś chorym mężczyzną. Idź zamówić moje jedzenie. Zostawiła go daleko w tyle i poszła zmieszać się z tłumem, co oznaczało przechylanie głowy i naśladowanie miss na konkursie piękności, z każdym, kto z nią porozmawia. Zdał sobie sprawę, że stoi tam i wpatruje się w jej jędrny, mały tyłek, Ethan wyciągnął telefon komórkowy i złożył zamówienie na jedzenie. Befsztyk Franka Sinatry. Co za bystra kobieta. Podobało mu się to w niej.
Rozdział 7 Alexis debatowała nad zasadami gry w szachy ze stukniętym
22
Osoba, która odbiera prostytutkom część zarobków.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Rosjaninem, gdy u jej boku z powrotem pojawił się Ethan. - Peter, z całym szacunkiem, ale nie możesz ruszyć wieżą tuż po królu. Wzruszył ramionami z tą chłodną nonszalancją, którą wydawali się mieć wszyscy Rosjanie. - Kto tak powiedział? - To są zasady! - Jakie zasady? Masz te zasady? Możesz to udowodnić? - Nie mam ich schowanych w swojej sukience, ale mogę ci to udowodnić. - To wstyd, że nie masz schowanych zasad w sukience, ponieważ teraz mogę cię nazwać kłamcą. Alexis zaśmiała się. Peter ją rozśmieszył. Był arogancki jak mors. Ethan wziął ją pod łokieć. - Muszę ci coś pokazać, kochanie. Proszę, wybacz nam, Peter. - Tak, tak, młoda namiętność - Peter machnął swoim ramieniem, jakby odganiając ich. - Nie ma niczego lepszego niż pierwszy rumieniec z pierwszego pożądania… Idź, pokaż jej swój sekret, Carrick, ten stary Rosjanin zrozumie. Oh, to było subtelne. - Zapłaciłeś, żeby to powiedział? - zapytała Alexis Ethana. Jakoś w to nie wierzyła. - Nie! Jestem wstrząśnięty, że to powiedział - Ethan trącił Petera. - Sprowadzasz na mnie kłopoty, stary kumplu. Peter puścił oko do Alexis. - Albo ustawiam was w lepszej sytuacji. - W jego snach. - powiedziała Alexis, zanim Ethan mógłby odpowiedzieć. Zamiast jednak zaśmiać się albo zdenerwować Ethan tylko spojrzał na nią uwodzicielsko, tak jak wtedy, gdy obezwładnił ją na podłodze. - Tak, to rzeczywiście piękny sen. Dodam, że powtarza się dosyć często. Cholera, poczuła jak rumieniec wypłynął na jej policzki. - Zejdź na dół, chłopie. Zabierz mnie na kolację. - Peter uśmiechnął się, a ona dodała: - Jedzenie. Mój befsztyk.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ramiona Ethana drgnęły i ruszyli w kierunku drzwi, miał jednak trudności z powstrzymywaniem śmiechu. Alexis nawet nie mogła udzielić mu nagany, ponieważ sama powstrzymywała się przed tym samym. Weszli do holu i natknęli się na chudą, długą sylwetkę z długimi, czarnymi włosami i nogi, które zamigały im w niewyraźnej plamie. - Kelsey! - Ethan schował ręce i zatrzymał się. - Gdzie się tak śpieszysz? Kelsey wzięła gwałtowny wdech. - Uspokój się - powiedział Ethan. - Coś nie tak? O, wspaniale! Teraz będzie jakaś scena z ex dziewczyną. To jest to, czego pragnęła. Być świadkiem tej sytuacji, podczas gdy jej jedzenie stygło w jakimś nieznanym pokoju. Brunetka zaczęła szlochać i przerzuciła włosy, ukazując swoje alabastrowe policzki i czerwone usta. Serio, czerwone usta. Jak krwawiące wargi. Mokro błyszczały. Nie powinna używać szminki tego koloru, bo teraz z połączeniem szlochu rozmazała jej się w rogach ust i… - Wytrzyj usta Kelsey. - Ethan wyciągnął chusteczkę i łagodnie usunął z niej brud, jakby była dzieckiem. - Oh, przepraszam Panie Carrick! - I wybuchnęła płaczem, okropnie głośnymi szlochami, które w zasadzie nie wywołały żadnej wilgoci, ale sprawiały, że potrząsała klatką piersiową i ramionami, co z kolei niebezpiecznie oddziaływało na jej czarną sukienkę przytrzymywaną tasiemką, która równie dobrze mogła być wstążką do włosów. Alexis rzuciła okiem w prawo i lewo, zastanawiając się gdzie jest jej kolacja i czy nie wypadałoby spytać o to Ethana. Naprawdę nie chciała słuchać rozmowy odbywającej się w tej chwili. - Co się dzieje, Kelsey? - Ethan schował chusteczkę i uścisnął jej rękę. - Panie Carrick, to jest po prostu okropne… Cieszę się, że cię znalazłam… Byłam z nim i… Ee, jedliśmy i usłyszałam to. On ma zamiar cię zabić! - Kończąc ostatnie słowa wybuchnęła kolejną rundą płaczu. Jakie to dramatyczne. I dziwaczne. Ale Alexis nie oczekiwała
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae niczego innego od Ethana i Spółki. - Zabić Ethana? Groźba ustna przeciwko Carrickowi? Miał broń? Musimy zadzwonić po gliny. - To nie jest konieczne. - powiedział Ethan, pocierając ramiona Kelsey i wpatrując się w nią. Kelsey zmarszczyła czoło i przechyliła głowę, jakby się nad czymś zastanawiała albo czegoś nasłuchiwała. - Okay - powiedziała. - Wiem, że nie powinnam, ale on był… Przepraszam panie Carrick. Nigdy więcej tego nie zrobię. Zadrżała. - To było grubiańskie. Mam namyśli spacer, on był taki… Pusty, jeśli wiesz co mam na myśli? - Cisza. Dlaczego nie pójdziesz na drinka w recepcji? Znajdź Seamusa i powiedz mu to, co powiedziałaś mi. Jak go opuściłaś? Kelsey poczerwieniała, plamiąc czerwienią blade policzki. - Ja po prostu go zostawiłam. Opuściłam biuro. Nie myślałam… - Zakryła rękoma twarz i jęknęła. - Jestem taka głupia! Alexis stawała się coraz bardziej zniecierpliwiona. - Jeśli ktoś ci groził, to musimy zadzwonić po policję. Ludzie, którzy przegrali swoje życie, odwiedzają kasyna, później wariują i strzelają do właściciela albo wystrzelają połowę ludzi na piętrze. Nie możesz tego zignorować. - Nie ignoruję tego - Ethan puścił Kelsey i odwrócił się do Alexis. - Sam załatwię swojemu kasynu ochronę. Proszę, wróć do salonu z Kelsey. Dołączę do was wkrótce. Bez słowa albo poczekania na jakąkolwiek odpowiedź, Ethan ruszył w kierunku windy, wyjmując gwałtownie telefon i wybierając na nim numer. Alexis popatrzyła na Kelsey, wciąż trochę zdenerwowana i zaniepokojona całą tą sytuacją. - Hej laska! Nie jesteś przypadkiem tą, która siedzi przy recepcji? Pamiętam cię z wczoraj. Kelsey skinęła głową. - Jestem Kelsey. - Cześć, Kelsey. Jestem Alexis. Gdzie zostawiłaś tego faceta? Za twoim biurkiem, tak mówiłaś? Związałaś go czy coś? Kelsey przygryzła wargę i wolno potrząsnęła głową.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Alexis popatrzyła na windę, która zjeżdżała z dwudziestego szóstego na dwudzieste drugie piętro. Z pewnością gładkie trzydzieści sekund zajęło pokonanie tej odległości. Zatrzymała się na dwudziestym drugim. Ethan zamierzał zmierzyć się z człowiekiem sam na sam, nie ma bata. - Zostajesz tu, recepcjonistko Kelsey czy idziesz za mną na dół? Mam zamiar śledzić Ethana. Tak naprawdę, to nie zależało jej na Ethanie za bardzo - co nie oznaczało, że chciała go zabić czy coś innego. Alexis „Ball Buster23” mogła bronić jego tyłów, w postaci kilka szybkich manewrów. Została wyszkolona, aby odwieść napastnika. Wiedziała, iż Ethan jest silny, jednak jego szanse byłyby większe, gdyby poszła z nim. - Pan Carrick kazał mi opowiedzieć o tym Panu Foxowi. Muszę zrobić, to co mówi albo mnie zwolni. Ponadto, nie chcę go ponownie zobaczyć… Tego mężczyzny. - Alexis nacisnęła guzik w dół na windzie. - Kim on jest? - Nie wiem. Nie powiedział mi swojego imienia. Spotkałam go na dole w kasynie przy stole do Black Jacka i poszliśmy do biura… Eee… - Kelsey zarumieniła się. Powstrzymała ją ręką i powiedziała: - Nie potrzebuję szczegółów. Wiem, co masz na myśli. Weszła do windy. - Jesteś pewna, że nie idziesz? Kelsey energicznie potrząsnęła głową. - Znajdę Pana Foxa. - Rób, jak uważasz. Widzimy się o piątej. - Alexis machnęła, ręką, a winda się zamknęła. Zsunęła buty na obcasach, zostawiając jednego na podłodze, a drugiego używając jako broni. Piętro dwudzieste drugie było ciche, gdy drzwi śmignęły, otwierając się i w ostatniej sekundzie instynkt sprawił, że przesunęła się w bok. Może powinna zostawić to ekspertom. Rzuciła okiem z windy i zobaczyła Ethana leżącego na podłodze, na plecach przed recepcją. - Kurwa! - Opuściła but i pobiegła, pokonując sprintem
23
Dorosła kobieta , która zajmowała się domem, podczas, gdy mężczyzna polował.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae dwadzieścia stóp i upadła na kolana. - Ethan? Nic ci nie jest? Pokój był ciemny, w końcu to noc, a nie dzień z fluorescencyjnym światłem. Przykucnęła nad nim, serce stanęło jej w gardle. Jego oczy były zamknięte i był bardzo, bardzo nieruchomy. W powietrzu wisiał dziwny zapach. Pachniało znajomo, dopóki jej mózg nie podpowiedział jej jak. Krew. Oh, Boże, to była krew! Oglądając jego głowę, nie zauważyła żadnego, jakiegokolwiek urazu, więc obejrzała ramiona, a później plecy w czarnej kurtce. - Oh, Jezusie - Jej żołądek przewrócił się, bo dotknęła jego przesiąkniętą wilgocią koszulę. - Ethan? Został postrzelony. W prawo, w okolicy serca, jeśli rozdarcie w jego koszuli i rosnący krąg krwi mogły być jakąś oznaką. Może dwukrotnie, ponieważ w środku była również inna dziura. Sprawdzając ponownie marynarkę, Alexis nacisnęła w dół, aby zatamować wypływającą krew. Poczuła gorący smak paniki w ustach. Nie miała swojego telefonu komórkowego. Ale recepcja za nią miała. - Trzymaj się, Ethan, dzwonię pod 911. Szarpiąc się, potknęła się o rąbek swojej sukienki i trafiła na biurko. Chwytając telefon zaczęła wybierać guziki. Wrzask rozbrzmiał w jej uchu. - Niech to szlag trafi! - Może musiała wybrać numer kierunkowy miasta czy coś. Nie zadziałało. Trzecia próba wybierania numeru powiodła się, po czym bez tchu wyjaśniła operatorowi sytuację i lokalizację kasyna. - Czy ma tętno? Nie wiem. - Rozciągając kabel telefonu, uniosła nadgarstek Ethana i próbowała wymacać puls. - Niczego nie czuję. - Nie poczuła niczego. To źle. - Za chwilę ktoś tam będzie. - Dziękuję. - Alexis odłożyła słuchawkę i zaczęła obmacywać szyję Ethana, aby odszukać puls. Musiała znaleźć chociaż jeden, musiał gdzieś tam w końcu być. Nie mógł być martwy. To było po prostu niewiarygodne. Zaledwie pięć minut temu ją wkurzał , a teraz mógł nie żyć. - Gdzie twoje tętno?! Niech to szlag trafi! Naprawdę cię nie lubię, ale kurwa, Ethan, nie chcę żebyś umarł.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Nie było żadnego tętna albo pulsu i mogła wyraźnie zobaczyć, że jego klatka piersiowa nie unosiła się ani opadała. W jej oczach wezbrały się łzy, szokując ją. Nigdy nie płakała. W przeciwieństwie do Kelsey, jej łzy były głośne i mokre. Wzrok Alexis zamglił się, wcisnęła swoje ręce mocno nad raną Ethana, wybuchło w niej uczucie bezsilności, no i może trochę szaleństwa. - Okej, kłamałam. Lubię cię… Tak naprawdę kłamałam, gdy powiedziałam, że mi się nie podobasz. Kiedykolwiek na mnie patrzysz, doznaję tego dziwnego rodzaju seksualnej świadomości, możesz być obłąkany, ale jesteś zawsze uprzejmy i wydajesz się dobrze traktować swoich pracowników, więc przypuszczam, że nie jesteś całkowicie świnią i naprawdę nie powinieneś umierać. Jeśli, nie jesteś już martwy. Odczekała sekundę, czekając czy u Ethana pojawią się wszystkie oczywiste oznaki śmierci. Do tego czasu cała jego koszula i marynarka były przemoczone krwią. Zamknęła oczy, zabrała ręce i zabłagała: - Nie jesteś martwy… Jesteś? - Nie. Proszę, mogłabyś zadzwonić do Seamusa? Jest drugi na liście kontaktów w moim telefonie. W kieszeni moich spodni jest komórka. Alexis krzyknęła i otworzyła oczy. Ethan siedział, opierając się łokciami i z szeroko otwartymi oczami. - Ethan! Jak? Co… O, kurwa, mam halucynacje. Zasłabłam, tak? Widzisz, nie jadłam obiadu, a później piłam tego szampana i pozwoliłam zapomnieć sobie o rzeczywistości. Nigdy wcześniej nie pozwoliła, aby do tego doszło. Ulegała złudzeniu, to jedyne racjonalne wyjaśnienie. - Nieważne, sam do niego zadzwonię. - Ethan wyciągnął swój telefon i nerwowymi ruchami nacisnął przycisk. - To ja. Możesz przechwycić 911, proszę? Zostałem postrzelony i Alexis wezwała EMTs24. Tak. Mam się dobrze. Dziękuję. - Eee… - Alexis przegryzła policzek wewnątrz i spróbowała nie histeryzować. - Jak ty w ogóle usiadłeś? Mówisz? Przed chwilą
24
Emergency Medical Technician.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae nawet nie miałeś tętna! Ethan zdjął marynarkę i nasiąkniętą krwią koszulę. Gdy obnażył swoją klatkę piersiową, zasapała. Okropna, powierzchowna rana znajdowała się tuż nad jego sercem. Czuła się chora od patrzenia na to, na oślizgłą i płynąca krew. - O, cholera, potrzebne nam laboratorium naukowe. Dysekcja25... Boże, musisz czuć okropny ból. I nawet siedzisz. A właściwie dlaczego powiedziałeś Seamusowi, żeby przechwycił EMTs? - Jej głos wzrósł przeraźliwie, ponieważ kiedy wpatrywała się w rozdarte ciało mięśnia sercowego, rana malała. Mrugnęła. Okej, nigdy więcej szampana dla Alexis. Może został przyprawiony przyjazną dawką kwasu. - Nie czuję się dobrze. Ponieważ, teraz gdy rozszerzyła oczy, rana był zamknięta. Po prostu zniknęła. Pa - pa. Jakby nigdy jej tam nie było. - Alexis. - Ethan starł krew z klatki piersiowej i z paska spodni, po czym spojrzał jej prosto w oczy. - Jestem wampirem. Na serio. Nie ma żadnej gry. Nie ma żadnego udawania. Jestem wampirem i kulka nie może mnie zabić. Wszystko, co kiedykolwiek zjadła w swoim życiu zagroziło, że wróci na powierzchnię. - Haha. Bardzo zabawne. To pewnie jakiś trik. Żart typu „Chodź, zrobimy z Alexis idiotkę”. - Ale mówiąc to wiedziała, że to nieprawda. Myślała logicznie, a to, co powiedziała było niedorzeczne. Nie było żadnego sposobu, aby Ethan sfingował brak tętna. Został postrzelony. W serce. Rana zasklepiła się. Co oznaczało, że to może mieć sens, jeśli jest… - Jestem wampirem. Ja. Pierdole. Obrażała wampira przez dwa dni. Krzyczała na niego. Kopnęła go w orzechy. - Aha. Okej. Masz szczęście. - zaśmiała się, ale to zabrzmiało jak nieudolne naśladowanie hieny.
25
Rozcięcie ludzkiego ciała lub zwierzęcego w celu poznania jego budowy lub stwierdzenia przyczyny śmierci.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - W tym przypadku, tak. - Skrzywił się, ponieważ dotknął swojej klatki piersiowej. - Próbowałem sprawić, abyś w to uwierzyła, ale to po prostu było łatwiejsze, kiedy myślałaś, że to jakiś rodzaj gry. - Wszyscy jesteście wampirami? Seamus, Kelsey, Peter? Czuła się zdradzona, jak każdy inny pewnie by się czuł, dowiadując się sekretu, o którym nikt jej nawet nie powiedział. To było jak przejście przez promenadę26. - Każdy na przyjęciu, tak. To naprawdę był obiad zorganizowany w celu zebrania funduszy. Naprawdę jestem Prezydentem dla wszystkich zarejestrowanych wyborców wampirów. - Super - Jeśli zamierzała kumplować się z wampirami, to musi też polubić ich główną szychę. - Alexis położyła ręce na uda. Musi po prostu ogarnąć to wszystko umysłem. A dużo było tego. Oczy Ethana zamknęły się i z powrotem leżał na podłodze. - Przepraszam, po prostu wciąż cierpię na zawroty głowy. Wydaje mi się, że straciłem zbyt dużo krwi. Alexis nie odpowiedziała. - Przepraszam. - Nie miała pojęcia jak wampiry uzupełniały straconą krew… oh, fu. Tak, zrobi to. Ethan był blady, jego wargi rozdzieliły się i znowu pozostawał w bez ruchu. Na jego twarzy widniały napięte linie. Alexis przewróciła oczami i popatrzyła na sufit. Otarła spocone dłonie w sukienkę i rozważyła, dlaczego jedną minutę temu myślała, że jej życie jest monotonne. - Eee… Chciałabym pomóc… Wiesz, może coś mojego? Tylko trochę! - Alexis poczuła jak jej policzki palą, bo Ethan otworzył oczy i popatrzył na nią. - Oferujesz mi swoją krew? - Studiował ją, znudzonym ciemnogranatowym spojrzeniem. - Zaskakujesz mnie, Alexis. Speszona, nadal w to brnęła. - Tak, więc, to jest nadzwyczajna okoliczność, a nie otwarte zaproszenie. Tylko jednorazowa umowa, ponieważ najwyraźniej odczuwasz ból. Wyglądasz jak gówno. Zrobiłabym
26
Miejsce do spacerowania, trasa, szlak.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae to dla każdego. Kłamca. Uśmiechnął się. - Nie ma to nic wspólnego z faktem, że ci się podobam?? Że ilekroć na ciebie patrzę, czujesz mrowienie seksualnej świadomości? Ethan walczył ze śmiechem, patrząc na oburzenie i przerażenie, które pojawiło się na twarzy Alexis. Nie powinien jej dokuczać, ale nawet w półprzytomnym stanie upajał się jej słowami. Podobał się jej. Nie stracił wprawy z kobietami. Nie, żeby jakiekolwiek kobiety zawładnęły jego myślami, od czasu kiedy ją spotkał. Potem, niemal po tysiącleciu życia, w końcu znalazł kobietę, która zaintrygowała go na tyle, aby zostać w jego głowie. I lubiła go. To wystarczyło żeby zignorował napływ bólu spowodowany wbijającą się w jego klatkę piersiową kulą. - Gdybyś nie był zraniony, zadałabym ci ból i to natychmiast. - Wiem, zrobiłabyś to. Skopałabyś mi tyłek, prawda? - Absolutnie - powiedziała z drżącą wargą. - Zarejestrowano wiele rodzajów dziwnych rzeczy mówionych przez ludzi narażonych przez stres. Nie czytałam zbyt wiele o seksualnym mrowieniu. - Oczywiście, rozumiem. - Ethan został na podłodze, chociaż mógł teraz wstać. Faktycznie, mógł. Powinien też sprawdzić kamery nadzorujące, które zarejestrowały człowieka odpowiedzialnego za postrzelenie go. Moment, w którym stał w kasynie z Kelsey i ten, kiedy zmierzał do windy. Ale chciał kłamać i pławić się we współczuciu Alexis przez kolejną minutę. Minął długi czas, odkąd jakaś kobieta martwiła się o niego. To świadczyło o intymności, której brakowało w jego życiu. - Więc, chcesz krew czy nie? - Jej głos zaczął brzmieć trochę drażliwie, chociaż jej ręka wisiała w powietrzu ponad nimi, jakby nie mogła się zdecydować czy go poklepać i uspokoić czy jednak nie. Ethan podniósł wzrok na nią, próbując dostać się do jej głowy. Ale został zablokowany, jak zawsze. - Nie mogę, Alexis. To byłoby dla ciebie bolesne. Zmarszczyła brwi, wkładając włosy za ucho. - To jak się pożywiasz zwykle? Nie możesz biegać wokół ludzi i
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ich ranić. Wtedy to powinno być w Jerrym Springerze, gdyby wampiry gryzły ludzi na prawo i lewo. To był obraz. Obrócił głowę. - Nasze karmienie się jest ograniczone do banków krwi. Gdy jednak żywimy się z żywego źródła, używamy na nich uroku i nie odczuwają bólu. W każdym przypadku, używamy uroku albo dajemy im przyjemność zamiast bólu. Zastanówmy się, jak to wygląda. - Atrakcyjność? Jakiś rodzaj transu? Nie ma cholernego sposobu, aby ktoś mi to zrobił. To była reakcja jakiej się spodziewał. - Nie mogę nałożyć jednego z nich na ciebie, ponieważ nie mogę czytać twoich myśli. Jesteś pierwszą osobą, która jest dla mnie całkowicie zamknięta. - Ethan zaczął podejrzewać dlaczego i wcale nie był pewny czy mu się to podoba. - Naprawdę? Wow. To fajnie, ponieważ zupełnie nie chciałabym, abyś grzebał w mojej głowie. To naprawdę by mnie wkurzyło. - Nie martw się. Nie mogę. Wyglądała na zamyśloną. - Więc żadnego uroku. I ta sprawa z przyjemnością… Nie jestem teraz w takim nastroju. Ponadto, nie sądzę, abyś mnie pociągał. Prychnął, przesuwając łokieć z dala od plamy krwi na dywanie. - Jestem pewien, że mógłbym zmienić twoje zdanie. Ale, prawdę mówiąc, też nie jestem w nastroju. Czuję się tak, jakbym miał kulkę w klatce piersiowej. Alexis przewróciła oczami. Ze śmiechem, powiedział: - Więc dlaczego nie pójdziemy na górę do mojego pokoju, ja złapię torbę krwi z lodówki. Tobie zamówię kolejną kolację, tamta pewnie już wystygła. Muszę przeprosić Seamusa i gości, nie możemy teraz zjeść z nimi kolacji. Muszę mieć pewność, że są bezpieczni. Trzeba też znaleźć napastnika. Chce wiedzieć, w jaki sposób wniósł broń do mojego kasyna. Alexis przełknęła ślinę, ale kiwnęła głową. - Możemy zjeść razem? Brzmi nieźle. Befsztyk… Krew. Nie są takie inne, prawda?
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Uśmiechnął się. - Nie bardzo. - Podobało mu się, jak zaciskała zęby i podziwiał to. - Mam nazywać cię Panem Prezydentem? - Wstała i szarpnęła za sukienkę na tyle, na ile pozwalał jej krój kończący się pasami. - Nie, możesz nazywać mnie Ethanem. Jeśli jednak chcesz zanucić „Hail to the Chief27”, kiedy tylko wejdę do pokoju, to byłoby odpowiednie. - Z czarującym uśmiechem wstał. Nie z normalną prędkością wampira, bo stracił dużo krwi, ale mimo to szybciej niż człowiek. Szybciej niż oczy śmiertelnika mogły zaobserwować. Mrugnęła. - Popisujesz się. Ostatni raz oferuję ci swoją krew. Jezu, ty oczywiście jej nie potrzebujesz. Czując się wręcz dziwnie, uczucie zapewne spowodowane brakiem krwi, Ethan dotknął twarzy ramieniem i skrzywił się. Jest podwójnie skończony. - Co? Co jest!? Znowu krwawisz? - Alexis przybliżyła się do niego. Opuścił ramię i uśmiechnął się. - Nie. Po prostu na moment oślepiło mnie twoje piękno. Opadła jej szczęka i trzepnęła go w ramię. - Idiota. Zaśmiał się i spojrzał na nią, toczącą walkę, aby nie wybuchnąć śmiechem.
Rozdział 8 Brittany studiowała twarz wampira stojącego przed nią, czekając na wyjaśnienia, dlaczego zabrał ją ze sobą z kasyna Ethana. Wspomniane wydarzenie było ciche. Zaatakował powietrze tak szybko, że nawet nie mogła zobaczyć, gdzie ją niósł. Pewnie nie zauważyłaby nawet, gdyby lecieli w dół lub w górę. To jak najszybsza górska kolejka świata albo jak ten błogi moment
27
Marsz, głównie powiązany z Prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jego granie towarzyszy wystąpieniu Prezydenta na publicznych wydarzeniach.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae dzikiego uniesienia tuż przed orgazmem. Postawił ją dwie minuty temu, po czym ona od razu przygładziła swoje mocno zakręcone lataniem włosy, pociągnęła sukienkę na nogi i była gotowa na usłyszenie jego wyjaśnień. Po prostu tam stał i wbijał wzrok w Vegas Strip28. - Chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytała, starając się być pomocna. Spotykanie się z nowymi ludźmi było niezręczne, a szczególnie kiedy widziało się, jak ssie szyję jakiejś kobiety. Prawdopodobnie to nie było klasyczne poznanie się. Po prostu wzruszył ramionami. Był na oko, tego samego wzrostu co ona, czyli wysoki. Z karmelowo brązowymi, długimi włosami. Ubrany w czarne spodnie i jedwabną koszulę z krótkim rękawem, był elegancki, z Europejskim błyskiem, trochę zbyt kosmopolitycznym jak na przeciętnego faceta odwiedzającego kręgielnię. Nie, żeby potrafiła wyobrazić sobie tego mężczyznę grającego w kręgle. Wstając, potarła swoje ramiona. W tę upalną, pustynną noc czuła się wspaniale, pławiąc się w spokojnym cieple wciągniętego w płuca powietrza. Brittany wzięła głęboki wdech. Otaczała ich przytłaczająca atmosfera The Strip oraz cały koktajl zapachów - ludzi, jedzenia i spalin. - To jest Stratosfera29. I Ekskalibur30. - Wskazała punkty orientacyjne. Lubiła widok miliona światełek wypełniających niebo. Rzucił na nią okiem. - Dorastałaś tu, w Vegas? - Tak. Moja mama była striptizerką - uśmiechnęła się. - Alex wkurzyłaby się, gdyby to usłyszała. Moja siostra chce wierzyć, że obydwie się wyklułyśmy. Ale mama miała swoje momenty. - Kto dał ci krew wampira? - zapytał cicho. - Nikt - Brittany starała się zmusić, aby na nią spojrzał, jednak on wciąż wbijał wzrok w miejski pejzaż. - Nie mam wampirzej krwi. - Mogła to stwierdzić z całą pewnością. Ethan ani razu nie
28
Las Vegas Strip (the Strip)- odcinek Las Vegas Boulevard o długości około 6,8 km. Przy Las Vegas Strip działa dziewiętnaście z dwudziestu pięciu największych hoteli na świecie pod względem liczby pokoi. 29 Najwyższe kasyno na świecie i hotel w jednym, jedna z największych atrakcji w Las Vegas. 30 Hotel i kasyno znajdujące się w samym sercu Vegas Strip.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae próbował ją ugryźć, nigdy też nikt nie dał jej swojej krwi, kiedy byli sami. - Kim jest twój ojciec? - Nie wiem. Jakiś facet, z którym moja mama romansowała. Wydaje mi się, że poznała go w klubie, w którym pracowała. - Ethan Carrick nic ci nie powiedział. To nie było pytanie. - Jeśli myślisz, że jest wampirem, to nie, nie jest, powiedziałby mi. Zresztą, sama bym to zauważyła. Nie mogła się tym nie przejmować. Coś w tym mężczyźnie było takiego smutnego, takiego cichego i inteligentnego, że dotknęła jego ramienia. - Jak się nazywasz? I dlaczego nie jesteś na przyjęciu Ethana? W końcu poświęcił jej swoją pełną uwagę. - Jestem Corbin Jean Michael Atelier. - Kiwnął swoją głową. - Chciałeś się ukłonić, prawda? Ale powstrzymałeś się. Znowu kiwnął. - To fajnie. Możesz mi się kłaniać, jeśli chcesz. - Brittany naprawdę spodobał się ten pomysł. - To wyszło z mody. - Nic nie szkodzi. Nie wydaje mi się, żeby picie krwi też było modne. Więc, Corbin, co się sprowadza do Vegas i dlaczego nie odpowiesz na moje pytania? - Jestem tu gdzie jestem, bo chcę tu być. To była uprzejma odpowiedź, ale całkowicie niczego nie wnosiła. - Dlaczego mnie tu zabrałeś? - Ponieważ musisz zrozumieć, że nie możesz rozmawiać o moim gatunku, gdy w pobliżu są śmiertelnicy. Musisz być dyskretna. To wszystko. - Okej. - Ale było coś jeszcze innego, co go martwiło. - To nic takiego. - Nic nie powiedziałam. - Usłyszałem twoje zdanie - Dotknął palcem jej skroni. Twoje uczucia i myśli są bardzo głośne. Wylewają się z ciebie jak promyki ze słońca. Słyszę wszystko. I w tym momencie pomyślała, że mogła zablokować swój umysł przed wampirami. Miała nadzieję, że nie wychwycił jej
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae myśli, w której uważała, iż jest słodki. Albo jak myślała o kobiecie z poprzedniej nocy i wyrazu jej twarzy… - A co z nią? - Popatrzył ostro na nią. - Nie skrzywdziłem jej. To tyle jeśli chodzi o prywatność. - Wiem, że jej nie skrzywdziłeś. W zasadzie powiedziała mi, no wiesz, kiedy jeszcze byłeś i robiłeś te rzeczy z jej szyją… Brittany wbiła w niego wzrok. - Miała orgazm. Corbin wyglądał na przerażonego. - Nie powinnaś rozmawiać o tych rzeczach. - Jak mam ci pomóc, skoro nie mogę nawet o tym porozmawiać? Teraz uraziła jego męską dumę. Najeżył się. - Nie potrzebuję twojej pomocy. Chcę, żebyś trzymała się z daleka od moich spraw. Brittany popatrzyła ponad krawędzią budynku, na dół, na ulicę niżej. - Jeśli bym spadła, złapałbyś mnie? - Jego ramię pojawiło się przed nią, tak jak oczekiwała. - Oczywiście, że tak! Z bardzo przyjemnym westchnieniem, Brittany odrzuciła swoje włosy. - Tak myślałam. Ona jest bardzo niebezpieczną osobą. Myśli Corbina krążyły wokół niej, a ona wiedziała, czuła, że nie był bezduszny. Zwyciężała w nim ludzkość, jasna i silna, dokładnie jak u Brittany. Uśmiechnęła się do niego. - Jeden zna drugiego. Jeśli ja jestem dziwna, to ty jesteś jeszcze dziwniejszy. - Słyszysz moje myśli? - To był pierwszy raz. - zapewniła go, kiedy zauważyła jego przerażenie. - Mógłbym cię zabić. - powiedział. - Ale tego nie zrobisz. - Mógłbym pozbawić cię twojej życiodajnej krwi, a tym samym zrobiłbym z ciebie wampira. - Ale tego nie zrobisz. Przerwał. - Zabiorę cię stąd. Nikt nie powinien widzieć nas
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae razem. Brittany rozejrzała się po dachu. Nie było jak stąd skoczyć. - Kto nie powinien nas widzieć? - Którykolwiek z nich. Zostałem wygnany. Oooohhh. Brittany usiadła, zamek w jej spodniach pękł na jej brzuchu. - Brzmi nieźle. Opowiedz mi o tym, Corbinie Jeanie Michaelu Atelier. Co takiego zrobiłeś, że zostałeś wysłany do wampirzej budy? Chciała to wiedzieć, aby mu pomóc, oczywiście. I wcale nie chciała pocałować małej zmarszczki, która pojawiła mu się między brwiami. - Ty z pewnością nie chcesz tego wiedzieć! - wywrzeszczał. Bo wtedy oboje skończymy martwi! - Ty już jesteś martwy. - wskazała. - Naprawdę martwy. Martwy na tej ziemi! Mam wiele cech, ale samobójczość nie jest jedną z nich. - Ulżyło mi - Poklepała swoje kolana. - Chodź tutaj, usiądź i opowiedz wszystko cioci Brittany. Jego brwi uniosły się w górę. Nie wyglądał, jakby myślał, że jest urocza, co ją trochę rozczarowało. Mężczyźni zazwyczaj uważali Brittany za kobietę naturalnie atrakcyjną. Brit przygryzła wargę. Nie miała zamiaru tego robić. To był po prostu odruch. Ponieważ w dziewięciu przypadkach na dziesięć, pragnęła tego samego co Alex. Ale z Corbinem było inaczej. Potrząsnął głową. I zrobił krok na kraniec dachu. Brittany w odruchu krzyknęła. Wtedy przypomniała sobie, że nic mu nie będzie. Po prostu zleciałby albo może zaczął latać. Ale przypomniała sobie coś innego. - Corbin! Nie możesz mnie tu zostawić! Utknęłam na dachu! *** Alex usiadła na skórzanej kanapie w kolorze burgunda, słuchając wody z bieżącego prysznica, starała się też rozluźnić uchwyt. Okej, więc jest wampirem. I co z tego?
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Każdy ma swoje małe dziwactwa. Bóg wie, że nie jest idealna, a wampiryzm to też pewna niedoskonałość. Więc w zasadzie nie powinna uciec stąd z krzykiem. Potrzebował krwi, jak osoba chora na astmę potrzebowała inhalatora. W pewnym sensie. Może w trochę bardziej makabrycznej, demonicznej i nienaturalnej wersji. Ale hej, żaden z niej mięczak. Oskarżeni grozili jej wyrządzeniem cielesnej krzywdy. Miała też oskarżonych, których matki z trzystufuntowym ciałem rzucały się na nią, tuż po przeczytaniu werdyktu. Wampiry? Były niczym w stosunku do tego. Alexis Baldizzi utkwiła w ciele chochlika, ale to nie znaczy, że musi zachowywać się jak idiotka. Więc położyła swoją bosą stopę na kanapę, za plecami ułożyła sobie poduszkę w szkocką kratę. Lubiła kratę. To była antyteza31 pasująca do wampirów, ta cała szkarłatna atmosfera. Podczas, gdy matka co drugiego spłodzonego dziecka miała na sobie szkocką kratę, jej matka miała za to krótkie spodenki, górę od bikini i buty na obcasach. Myśli o jej matce wyleciały Alexis z głowy, kiedy do pokoju wszedł Ethan. Jego włosy były mokre, miał na sobie dżinsy i niezapięte guziki koszuli. Cholera. Ostatnim razem, kiedy widziała jego klatkę piersiową była na niej rana od pocisku, która ją trochę rozpraszała. Ale teraz jego klatka piersiowa była czysta, gładka. Żadnych dowodów, świadczących, że kula kiedykolwiek tam była. I bez tego tętna, rzeki krwi, które ją rozpraszały, nie mogła nie zauważyć, że jest całkiem cholernie gorący. Trochę blady, ale wciąż gorący. - Czujesz się lepiej? - zapytała, złączając nogi w instynkcie przetrwania. Och, gdyby mogła dać napis na pas wieczorowy swojej sukni: „Nie wchodzić. Wkraczasz na teren prywatny”. WAMPIRY NIE SĄ UWZGLĘDNIANE. Ponieważ znowu spojrzał na nią w ten super gorący sposób, w stylu pieprzmy się jak króliki.
31
Antyteza - figura retoryczna polegająca na zestawieniu dwóch elementów znaczeniowo przeciwstawnych do siebie.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Dobrze. Trochę zmęczony, ale dobrze, dziękuję. Przepraszam, że znalazłaś mnie w takim stanie. I doceniam twoją pomoc, nawet jeśli nie była niezbędna. - Usiadł na kanapie obok niej i posłał jej uśmiech. - Taa, pracuję przez cały dzień. - Zamówiłem dla ciebie kolację. Powinna tu być za jakąś minutę lub dwie. - Dziękuję. - Alexis wpatrywała się w jego klatkę piersiową. Nie mogła się powstrzymać. Wiedziała, co widziała. Uwierzyła, że Ethan powiedział jej prawdę, ale wciąż miała nadzieję, iż ma na sobie jakiś dziwny, genetyczny makijaż. Wciąż było trudno przełknąć prawdę. - Możesz dotknąć, jeśli chcesz. Żeby poczuć. Nie ma żadnej trwałej szkody. To wystarczyło, aby oderwała wzrok od jego klatki piersiowej. - Nie zamierzam cię dotknąć! - Boisz się, że ci się to spodoba? Tak. - Nie. Proszę. Przechodzisz sam siebie, Carrick. Zaśmiał się. - Całkiem dobrze poradziłaś sobie z wydarzeniami z ostatniego wieczoru. Zazwyczaj śmiertelnicy histeryzują, gdy dowiadują się o mnie prawdy. Alexis nie wiedziała czemu, ale śmiała się do rozpuku, jednak była wdzięczna z ten fakt. - Dużo śmiertelników poznało prawdę o tobie? Opierając plecy na ręce i kładąc nogi na kanapie, wzruszył ramionami. - Nie, nie bardzo. Komuś powiedziałem. Ale przeważnie mieszamy się wśród ludzi. Chciała, by ukrył swoje krocze, żeby nie musiała na nie patrzeć, bo ją rozpraszało i kusiło jak zakazany owoc. Trudno było nie kierować wzroku na nieodpowiednie części jego ciała. Jeśli popatrzy na klatkę piersiową Ethana, wyobrazi sobie jak go dotyka. A gdyby popatrzyła na jego krocze, do diabła, chciałaby być na nim. Jeśli popatrzy na jego nogi, wyobrazi sobie jak zawija je wokół niej. A gdyby popatrzyła w jego bladoniebieskie oczy, miałaby opracowaną choreografię stripitizerską w swojej głowie. Albo kontrolował jej umysł, chociaż przysiągł, że nie może
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae robić tego na niej, albo była chorą suką, która uważała, że wampiry są seksowne. Dlaczego do diabła nie mógłby być wilkołakiem? Ale nie był nim, tego była pewna. Nigdy nie pożądałaby kogoś z futrem. - Więc… Ile masz lat? I jak wymieszani z ludźmi śpicie cały dzień, i całą noc pijecie krew? Albo czy miał ochotę na trzy duże piwa, albo czy musiał wycierać z siebie krew, jak rekin wyciera z siebie plankton? Ethan spojrzał na nią. - Nie wysysam krwi przez całą noc. I urodziłem się w 1067 roku, jako syn Lorda Normandczyka i jego anglosaksońskiej żony. Alexis przełknęła. Wariowała, chociaż nie chciała się do tego przyznać. - Wow. Facet. Jesteś stary. I nie wyglądasz na ponad trzydziestkę. - Ty też. - Uśmiechnął się i otarł swoją stopę o jej nogę. - Ja mam trzydziestkę - Wyglądam pewnie starzej niż godzinę temu. - Więc masz dziewięćset lat, a wyglądasz na trzydzieści. Czy czujesz się szczęśliwy? Jak zawsze? - Staję się silniejszy z wiekiem. W czasach młodości jesteśmy słabi. - Powinieneś urządzić przyjęcie urodzinowe na swoje tysiąclecie. To byłoby super. - Może. Nie pomyślałem o tym. Byłem zajęty kampanią. - Czy mogę dostać mocnego drinka? - Alexis pomyślała, że to dobry czas na butelkę ginu, aby ustabilizować swój żołądek. Zadzwonił dzwonek do drzwi. - Mam lepszy pomysł. Kolacja. I minutę później miała swoją kolację, befsztyk leżał przed nią otoczony strąkami grochu i upieczonymi ziemniakami. Miał cudowny zapach, ale czuła, że to trochę niegrzecznie jeść przed nim. - Czy, eee… Jadłeś coś? - Nie czekałem, aż przybędzie twoje jedzenie. - Dalej. Musisz być umierający, w końcu straciłeś swoją krew. - Bez najmniejszego wysiłku sprawiła, że się zaśmiał. - To nie była zamierzona gra słów. - Jeśli mi wybaczysz, porwę swój napój. - Pewnie. - Alexis sączyła wodę z lodem, na co jej żołądek
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae reagował entuzjastycznie przez zjedzoną wołowinę. Była zaskoczona, gdy Ethan wrócił do pokoju z pustymi rękami. - Gdzie twój napój? - Wypiłem w kuchni. Nie chciałem ci przeszkadzać. Do lekkiego zapachu krwi można przywyknąć. - Nie zwracałabym na to uwagi. Mam na myśli, to nie jest tak, że ciągniesz boya hotelowego i atakujesz go jak komar. Tylko wysysasz krew, prawda? Jak często to robisz? - zapytała i ugryzła kęs ziemniaka. - Nie piję krwi z torebki. Kiedy jestem spragniony, piję ze szklanki. Czasami raz na noc, czasem co drugi dzień, czasem raz na tydzień. To zależy od mojego nastroju i tego co robię. - Smakuje inaczej? Mam na myśli B RH plus jest lepsza niż 0? - Alexis zastanawiała się, jaką ona grupę krwi by polubiła? Befsztyk zdecydowanie wygrywa. Ethan prychnął. - W ciągu dziewięćset lat, nikt, absolutnie nikt mnie o to nie zapytał. - Mam dziwny umysł. To czyni ze mnie dobrego prawnika. - Albo po prostu wścibskiego. - Ugryź mnie. Nie jestem wścibska - Zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała. - Nie dosłownie! Żadnego gryzienia. Tak tylko powiedziałam. Ethan zaśmiał się. Jego palec wylądował na jej ustach, nie pozwalając powiedzieć Alexis więcej żadnych głupot. W pewnym sensie jest to jakiś rodzaj odwracania jej uwagi. Ale on tylko polizał swój palec. - Na dole jest bieżąca woda, gdybyś chciała się wykąpać. Alexis poczuła gorąco na twarzy. - Nie liż mnie. To niestosowne. - Nie lizałem cię. Polizałem swojego palca, który cię dotknął. Chyba cię denerwuję. To dlatego, że jestem wampirem? - Nie jestem zdenerwowana. Ale jeśli byłabym, to tak, dlatego, że jesteś wampirem. Przyznaj sam, to trochę dziwne. Mam na myśli, iż widziałam cię krwawiącego jak zarżnięta świnia, a tu proszę, trzydzieści minut później wszystko jest słodko i normalnie. - Jej żołądek trochę przystopował, ale Alexis potrzebowała jednak trochę samotności. Potrzebowała
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae być z dala od Ethana Carricka. - Jestem słodki? - Wyglądał na zadowolonego. - Moja mama zawsze mówiła, że wyglądam anielsko. Alexis przewróciła oczami. Najwyraźniej nawet po dziewięćset latach życia, wciąż potrzebował, aby połechtać jego ego. - Matki są zaślepione miłością. Ale nie jesteś brzydki, niech ci będzie. - Wciąż mam serce. - Hej, dlaczego jesteś blondynem, skoro wszyscy twoi wampirzy przyjaciele mają czarne włosy. Nie pasuje ci fryzura raven32, no wiesz, wampirzy image. - Może nie, ale powiedziałem przecież, że wyglądam anielsko. Wzbudzam zaufanie i szlachetność. Posiadanie ciemnowłosych pracowników, to zbieg okoliczności, ale stwarza miły kontrast. Wyróżniam się w politycznym tłumie. Alexis przeżuła strąk grochu. Naprawdę powinna wrócić do swojego pokoju. Ale Ethan miał rację. Była wścibska. Miała około trzech milionów pytań do niego. Ale najpierw. - Będę krzyczeć, jeśli założę jeszcze kiedykolwiek tę sukienkę. Zamierzam ją zdjąć. - Nie ma problemu ze zdjęciem jej. W zasadzie, ta myśl mnie zadowala. - Ethan udzielił jej lubieżnego uśmiechu. - Patrz na to, Carrick. Nie jestem jakąś stażystką w Białym Domu, ale potrafię pobudzać, kiedy prezydent przechadza się po pokoju. - Nie. Dobrze. Nie chciałbym być łatwy - Wykonał krok. - Jeśli chcesz mogę przynieść ci coś do zmiany. Nosić ubrania Ethana? Niebezpieczna propozycja. Przecież jej pokój nie był miliony mil dalej. W zasadzie był drzwi obok. Mogła pobiec, przebrać się i wrócić. Jednak, może nie wyglądać tak dobrze. Chciała wyglądać dobrze dla jego Spółki. Nie wspominając o noszeniu ubrań potężnego wampira, który interesował ją w sposób seksualny. Jej ciało zdecydowanie się z tym zgadzało. - Dziękuję. Byłoby świetnie. Brittany byłaby z niej dumna. Całkowicie wyzbyła się swojej
32
Raven - po angielsku kruk.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae mentalności i działała pod wpływem impulsu. - Skończ swoją kolację, a ja coś przyniosę. Spodnie będą za długie, będziesz musiała je podwinąć. - Dziękuję. Wytrzymam to. Zdaję sobie sprawę, że jestem wyzwaniem ze swoją sylwetką. - Alexis dźgnęła kawałek wołowiny i patrzyła jak Ethan idzie do swojej sypialni. Jak na wampira miał całkiem niezły tyłek. Jak bardzo jest to chore, bo on jest za stary. Było mnóstwo rzeczy starszych od Ethana - jak brud i karaluchy, ale on wciąż był cholernie stary. Pomyślała o dziewczynach, które miał. Powinna więcej się umawiać. Prosty plan. Ethan wrócił i powiedział: - Położę te ubrania w łazience, gdy będziesz gotowa do przebrania się. - Jestem gotowa. Skończyłam kolację. Była pyszna, dziękuję. - Nie ma za co. - Nie ruszył się z przedpokoju, co oznaczało, że musi się otrzeć o jego ramię, żeby przejść. Zadrżała. - Zimno? Mogę przynieść ci też sweter. - Alexis patrzyła jak jego wargi poruszają się. Pomyślała, jak blisko jest. - To jest sierpień w Vegas. Nie jest zimno. - Zamknęła drzwi łazienki zanim jeszcze na niego skoczy. Łazienka Ethana była duża i luksusowa, biel na bieli, z niklowymi kranami. Zerknęła na prysznic z wielkim wyborem żeli i szamponów, korale leżały obok jacuzzi. - Lepszy punkt widzenia na wampiry. - Dumała i rozpięła sukienkę, która upadła na podłogę. Alexis nie miała na sobie stanika, co obecnie było potencjalnie niebezpieczne, ale nie wiele mogła zrobić. Stojąc w majtkach sięgnęła po t-shirt Ethana i położyła go na marmurowym blacie. Ale najpierw spostrzegła wagę. Nigdy nie sprzeciwiała się pokusie, aby siebie zdołować, więc postanowiła się zważyć. I oślepła. - Jasna cholera, ale ze mnie krowa. - Wessała brzuch i spionowała wzrokiem cyfrową wagę, położyła na niej swojej stopy, a następnie, z czystej rozpaczy zdjęła też bieliznę i odrzuciła ją dalej. Ona też może warzyć z pół funta. Lepiej być dokładnym.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Tym razem na wadze pokazał się funt mniej. - Ha, wiedziałam. Cholerna koronka jest ciężka. Pukanie w drzwi sprawiło, że zaczęła skakać i upadła na podłogę, przy okazji wywołując donośny dźwięk szurającego metalu. - Alexis? Przynieść ci coś jeszcze? Halo. Naga tutaj. A Ethan dwie stopy dalej, po drugiej stronie drzwi. Myśląc o tym zacisnęła drżące uda. Nagość była do kąpieli albo seksu, a jej ciało wydawało się napalone na drugą opcję. I zapomniała zamknąć drzwi na klucz. - Wszystko dobrze, dzięki. - Szarpnęła zielony t-shirt i sięgnęła po majtki. Poczuła się lepiej, gdy zakryła ważne części ciała, nawet jeśli były to tylko czarne majteczki, to i tak poczuła się minimalnie lepiej. Debatowała nad zamknięciem drzwi, ale pomyślała, że usłyszy pstryknięcie i się obrazi. - Okej. Rozmawiałem z doradcą ochrony pół godziny temu, ale chcę go poprosić, żeby przyniósł taśmy z kamery na górę. - Dobry pomysł. Musisz go znaleźć. Możesz go też poprosić, żeby przyniósł moje buty? Zostawiłam jednego w windzie, a drugiego obok twojego zakrwawionego ciała. W traumie tego doświadczenia, zapomniałam ich. - Pewnie. - Hej, Ethan? - Alexis podciągnęła jego spodnie i zawstydziła się widząc, że faktycznie są dla niej za długie, w szerokości jednak nie były złe. Czy kobieta nie powinna być mniejsza niż mężczyzna? - Jak jest z twoim wzrokiem? Masz w oczach rentgen czy coś? - Lepiej wiedzieć. Praktycznie mogła słyszeć jego śmiech. - Nie jestem supermanem, piękna. Nie mogę zobaczyć twojego nagiego ciała przez drzwi, nie ważne jak bardzo tego chcę. - Oh. - Poprawiła spodnie i pokazała mu środkowy palec, tylko dlatego, że ją zdenerwował. - Widziałem to. Alexis odetchnęła. Gdyby zobaczył jak spadała z tej wagi naga, chyba zapadłaby się pod ziemię. - Powiedziałeś, że nie możesz mnie zobaczyć! Zaczął się śmiać. Głośno. - Nie mogę. Ale wiem, że zrobiłaś
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae coś niegrzecznego. Po prostu to czuję. Oh, nienawidziła gdy ktoś wychodził na lepszego niż ona. - Poczujesz jak skopię ci tyłek za minutę. - Nie mogę się doczekać.
Rozdział 9 Minutę później, Ethan otworzył drzwi dla swojego doradcy z zakresu bezpieczeństwa, wciąż mając na twarzy uśmiech. Alexis rozśmieszyła go, w pewnym sensie, co nie miało miejsca przez długi czas. Sto lat albo więcej. Ostatnio był poważny, próbując naprawdę mocno utrzymać pokrywę swoich uczuć, pragnień, instynktów, nastrojów. Przy okazji miał wrażenie, że zapomniał jak to jest się śmiać, co było raczej wstydliwe. - Przyniosłem panu płytę do obejrzenia, Panie Carrick, sir. - Dziękuję, William. Jest na tym? - Tak - William wszedł do pokoju, trzymając w rękach pudełko z tektury. - Nie mam pewności, które buty należą do Pani Baldizzi, więc zabrałem wszystkie. - Co masz na myśli mówiąc „zabrałem wszystkie”? - Alexis stanęła za Ethanem i wpatrywała się w pudełko. - Jak wiele par butów leży w windzie? - Znajduję około trzech na dobę, proszę pani. - powiedział William z całkowicie poważną twarzą. Miał w uchu małą, elektroniczną słuchawkę, jego kozia bródka była schludna i zadbana. Ethan lubił to uczucie, kiedy wiedział, że Alexis kręci się za nim. Lubił jak była z nim. Wygodnie będąca w zasięgu jego ochrony. To mogło być złudzenie albo pobożne życzenie, lecz ona faktycznie dotknęła jego ramienia, ale tylko po to, aby go przesunąć i dojść do pudła. Czerwony stanik wyleciał z jej dłoni i poleciał wzdłuż pokoju. - Dżizys! To z pewnością nie moje - Oparła się o pudło. Jeszcze więcej staników. Co, do diabła jest jeszcze w tych windach? Ani on ani William się nie odezwali.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Kiedy to wszystko zebrałeś? Kącik ust Williama zadrżał. - Od wczoraj, proszę pani. Alexis złapała się za gardło i wykręciła wargi. - Czy każdy na tym świecie jest zdeprawowany, oprócz mnie? - Oh, daj spokój Alexis, jestem pewien, że deprawujesz co drugą osobę. Spiorunowała wzrokiem Ethana. - Coś jeszcze jest twojego? - William popatrzył gotowy do pomocy. - Widzę moje buty, ale są pod parą bokserek, których nie dotknę. Myślę, że dostałam właśnie nową parę bielizny. Dziękuję. Ethan chciał zaproponować jej kolejną nową parę, ale był pewien, że zaprowadzi ich to do niezręcznej sytuacji. William chwycił wyrzucony stanik z kanapy i wrzucił go do pudła. - Przepraszam, Pani Baldizzi. - Hej, to nie twoja wina. Dzięki za starania - Obróciła się i stuknęła w dysk Ethana. - Jest tam osoba, która cię postrzeliła? - Zobaczymy - Ethan odprawił Williama. - Będę w kontakcie, daj mi znać kiedy będzie martwy. - Oczywiście, sir. William wyszedł, a Alexis odwróciła się do Carricka i założyła ramiona na piersi, co uniemożliwiało Ethanowi zobaczenie jej sutków. - Mam tylko jedno pytanie… Wampir czy śmiertelny? - William? Wampir. Większość strażników to śmiertelnicy, ale jako dyrektor ochrony potrzebuje dostępu do pewnych informacji. - Więc, mam nadzieję, że rozszyfrujecie kim jest ten facet… Mam na myśli, iż nie można po prostu wejść do kasyna i obstrzeliwać ludzi. Jeśli twój napastnik jest na kasecie, moje biuro może wnieść oskarżenie. Zwykle nie zajmuję się zabójstwami, ale mogę pomóc starszemu prokuratorowi. Mam dziewięćdziesiąt pięć procent skuteczności, swoją drogą. Choć wydawała się mieć całą wiedzę w jednym palcu, wciąż
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae pozostawały pewne niewyjaśnione kwestie, nad którymi dobrze się nie zastanowiła. - Alexis, nie możesz wnieść oskarżenia. Nie ma żadnego raportu policyjnego i żadnej ofiary. Nie mogę zostać medycznie zbadany przez śmiertelników, dlatego też powiedziałem Seamusowi, aby przejął EMTs. Nie było żadnego przestępstwa według ludzkiego świata. Chcemy odkryć jego tożsamość i dowiedzieć się, czy to ja byłem bezpośrednim celem albo czy był to wypadek. Tak czy owak, wyczyścimy mu pamięć, aby uniknąć wszelkich podejrzeń. - To do bani - Wyjęła płytę z jego ręki i zmierzała do TV. Będzie odbierać na odtwarzaczu DVD czy na komputerze? - Na odtwarzaczu będzie ok. - Niby dlaczego miałam uczucie, że będziesz więził tutaj ludzi? - Na jej twarzy pojawiło się rozczarowanie, które stanowiło słodką mieszankę z jej uroczymi, blond włosami, ślicznym nosem i różowymi wargami. Nosząc jego spodnie i t-shirt wyglądała, jakby wyszła z sali gimnastycznej, a nie jakby była prawnikiem. Ale błysk w jej oczach był jak najbardziej prokuratorski. Alexis nacisnęła przycisk „Play” na pilocie. Podobało mu się jak wygląda w jego ubraniach, w jego domu. Większość kobiet byłaby onieśmielona i czekała na jego inicjatywę. Może nie na seksualną, ale chociaż po to, żeby uczestniczyć w jego życiu, tak. Nie zmusił kobiety, aby brała sprawy w swoje ręce od czasów jego matki. Może mógł się czegoś dowiedzieć od współczesnych, agresywnych kobiet. Polubił nastawienie Alexis. Albo może było to uczucie wywołane rozlaną krwią. - Okej, więc do diabła, na co patrzymy? - Alexis zmarszczyła brwi, patrząc na ekran telewizora. Ethan studiował obraz przed sobą. Mężczyzna, na oko był przed trzydziestką, szczupły, ubrany w drogi, ale dyskretny garnitur. Szedł w stronę windy. Oparł się o nią, szeptał, wymachując ręką w powietrzu. Alexis przechyliła głowę. - On mówi do siebie, chyba. - Tak naprawdę to rozmawia z Kelsey. Zaprowadziła go na
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae górę, pamiętasz? - Powód, dla którego powinien ją wyrzucić. Ale Kelsey była najbardziej błyszczącą żarówką w wampirzej paczce i zawsze myślał, że choćby dlatego powinien ją zatrzymać, a nie zwolnić. Była tylko trzydziestoletnim wampirem, wciąż będącym w stanie żądzy krwi. I ostrzegła go o napastniku, nawet jeśli nieumyślnie zaprowadziła go do Ethana. - O mój Boże, nie widzę jej. Ona jest tam, ale nie może zostać nagrana? To takie dziwne. - Alexis zatopiła się w głębokim fotelu z stopą ułożoną przed płaskim ekranem. To było dziwne - patrzenie na rozmawiającego z niczym mężczyznę. Ale Ethan bardziej skupiony był na jego twarzy, a nie na rękach faceta ruszających się jak u marionetki, w tę i powrotem w rozrzedzonym powietrzu. Obraz nie był doskonały, pokój ciemny, oświetlony tylko nocnym światłem, ale Ethan i tak był pewien, że nigdy wcześniej go nie widział. W takim razie, dlaczego ten facet chciał, aby był martwy? Oczywiście, myślał, że kulka załatwi sprawę, ale nie wiedział, iż Ethan jest wampirem, najwyraźniej nie wiedział też, co może zabić kogoś z jego gatunku. Człowiek obrócił się i uśmiechnął ze zdrową dawką pogardy. Ethan wychwycił, że facet był zapatrzony w tyłek Kelsey. Punkt dla niego, za nie bycie obłąkanym albo samozwańczym zabójcą wampirów. Ale w jego oczach nie płonął ogień. To była rozpacz. Oziębłość. Ten facet był zawodowym zabójcą, Ethan był tego pewny. Słyszał ciężki oddech, przypuszczalnie para pocałowała się. Kelsey musiała uderzyć o biurko recepcji, ponieważ usłyszał też uderzenie w mebel i popchnięty telefon. To jest naprawdę niepokojące. - Chyba jestem przerażona. To jest jak paranormalne porno. Alexis zbladła. - Chcesz, żebym to wyłączył? - Nie! Żartujesz?! Chce zobaczyć co się stanie. Oglądanie tego jest jak oglądanie wypadku samochodowego tylko, że z języczkiem. Nie musisz patrzeć, a i tak patrzysz. Osobiście, Ethan usłyszał ciężkie oddechy w TV, a na żywo widział jak piersi Alexis unoszą się pod ubraniem. Jej klatka piersiowa naprężyła się, kiedy wpatrywała się w ekran,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae przechyliła głowę i zamknęła jedno oko. Ethan obserwował ją, jak oglądała nagranie. - On zmierza w kierunku jej spódnicy! O rany, może powinniśmy przewinąć do przodu. - Jak możesz tak mówić, skoro i tak jej nie widzisz? - Ethan skierował swoją uwagę na TV. Okej, więc on również mógł to zobaczyć. Z małą dawką intelektualnej metaforyki, nie miał żadnych trudności z odtworzeniem tej sceny. - Jego ręka coś szarpię, on podciąga jej spódnicę - Alexis cofnęła się, uderzając o krzesło. - Aaahh! Nie, nie proszę nie rób tego. Zatrzymaj to! - krzyknęła na ekran, unosząc do góry ręce. - Nie wyjmuj… O nie, kurwa, kurwa, kurwa. Czy oni muszą to zrobić? Człowiek, kimkolwiek był, rozpiął spodnie i ukazał sporą erekcję znajdującą się w nich. Ethan skrzywił się. Człowiek jęknął gardłowo, kierując swoje biodra w kierunku części ciała Kelsey, Ethan naprawdę nie chciał wiedzieć jakiej. - Jezusie, gdzie jest pilot? Też nie chcę tego oglądać. Podczas, gdy on z małą desperacją rozglądał się w około, Alexis przykryła swoją twarz poduszką i zaczęła się śmiać. Jej małe prychnięcia zostały przytępione przez materiał poduszki w szkocką kratę, ale jej ramiona trzęsły się. - Co w tym śmiesznego? - Ethan znalazł pilot, jednak zamiast szybkiego przewijania zamroził tylko obraz. Akurat kiedy mężczyzna zamierzał pchnąć ponownie. - Cholera. - Seamus był specem od elektroniki, ale nie on. Był na to za stary, ledwie mieli koło kiedy był dzieckiem. Nie można od niego oczekiwać, że dotrzyma kroku całej tej nowoczesnej technice. Alexis zabrała poduszkę i obserwowała Ethana, który jak oszalały naciskał przyciski i ponownie wybuchnęła śmiechem. - Przepraszam, to jest takie dziwne, a zarazem przerażające, że po prostu muszę zacząć się śmiać. Chyba umrę jak spotkam Kelsey. Ethan w końcu kliknął prawy przycisk, głowa mężczyzny odskoczyła, a oczy się przewróciły. Tak, to dziwne, patrzeć na swoją recepcjonistkę uprawiającą seks, zbyt intymne. Tym bardziej, że też się żywiła.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Nawet bez obrazu Kelsey wiedział, co się dzieje. Głowa człowieka przechyliła się, szyja wydłużyła, w jego ruchach widać było ekstazę. Maleńkie kropelki krwi pojawiły się na jego ciele, po czym natychmiast zniknęły. Wydawał się być rozstrojony psychicznie, oczy wciąż miał zamknięte, ciało zawieszone, wiszące w powietrzu nad biurkiem. Nagle Kelsey wybiegła, omijając go i zostawiając słabego na cholernym biurku recepcyjnym. Winda zapiszczała. - O, Boże - powiedziała Alexis ponurym głosem. - Ona go tam zostawiła, prawda? - Tak - Ethan był zakłopotany. To co oglądali… to nie był sposób, w jaki chciał przedstawić Alexis swój świat. To nie powinno mieć znaczenia, ale miało. A to, że wiedziała o nim, nie znaczyło, iż musiała zobaczyć to w taki prymitywny sposób. - Alexis… Rzuciła na niego okiem. - Zamierzasz powiedzieć coś całkiem żenującego dla nas obu, w ten sposób, że to nie zawsze tak wygląda… Coś w stylu, że żywienie się jest wymianą dusz, pełną czystości, słodkości i zmysłowości jak uprawianie miłości z wyjątkową osobą. – No tak. Więc nie użyłby tak durnych słów, ale i tak znaczenie pozostawało to samo. Ale oczywiście, ona i tak wiedziała jak jest, a on nie zamierzał wypowiedzieć tego na głos. Był bystrym palantem. Wiedział, kiedy wycofać się z kobiety. Facet szybko chwycił pistolet spod biurka. Mężczyzna powiedział coś, chociaż Carrick nie mógł rozróżnić jego słów. Obejrzał się, przyjemność została zastąpiona przez zmieszanie, które przeszło do gniewu. Wytarł swoje ręce o spodnie, po czym schował swojego członka i zapiął zamek. Poprawił swoją marynarkę i założył skórzane rękawiczki. Przeszedł przez biurko i wszedł do windy, gdy jej drzwi otworzyły się. Ethan wiedział, że ten facet coś obserwował, zachowywał się jak u siebie, chociaż nie było widać tego zbytnio na filmie. Szybko, gładko i opanowanie przygładził garnitur, zabezpieczył pistolet i wcisnął spust dwukrotnie. Alexis skoczyła. - Tym cię zranił? - W jej głosie brzmiała troska.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Tak, poczułem ból, kiedy mnie uderzył. I straciłem przytomność. Jego oprawca zrobił krok w przód, unikając kałuży krwi tworzącej się na podłodze wykładanej kafelkami. Ethan zapomniał poprosić Williama, aby wezwał ekipę sprzątającą, ale w jego głowa była zbyt zajęta przetwarzaniem wszystkich tych szczegółów. - On pistoletem robi znak krzyża na twoim ciele… Mówiłam ci ten świat jest chory. Ostatnią dziwną rzeczą było to, że człowiek po prostu spokojnie włożył swoją broń do kieszeni, zdjął jedną rękawiczkę i przycisnął guzik windy, która się otworzyła i zniknął. Ale Ethan wiedział, że ten facet to profesjonalny zabójca. Człowiek powinien być zaskoczony nagłym pojawieniem Ethana, ale u tego mężczyzny nie było żadnego wahania. Żadnego strachu. Pytaniem jest, kto pragnął jego śmierci? - Teraz, kiedy widziałam jak leżałeś na podłodze w kałuży krwi, po czym widziałam też jak pocisk trafił w twoje niewidoczne ciało, mam ochotę o to zapytać. - Alexis założyła swoje stopy na nogi. - Co? - Nie mógł wyobrazić sobie, o co chciała go zapytać. - Co do diabła sobie myślałeś idąc tam sam? Że czuł się przytłoczony, że chciał udowodnić tą sytuacją, iż mógł sobie poradzić sam. Że jakaś siła przyciąga go do Alexis, przez co rozproszył się i działał pod wpływem impulsu. Że wcale nie myślał. - Halo! Pamiętam co powiedziała Kelsey. Powiedziała, że on zamierza cię zabić i, że w środku jest pusty, i ta jej rozmazana poza ustami szminka naprawdę krwawiła, wiesz co mam na myśli. Wiedziałeś, że pożywiła się z kogoś, wiedziałeś, że cię szuka i tak ogromnie arogancko się zachowałeś, w stylu „jestem mężczyzną, który poradzi sobie ze wszystkim”, ale uciekłeś i zostałeś postrzelony! - Policzki Alexis były zaróżowione, jej ręce rozbiegane, ponieważ żywo nimi gestykulowała. - Chcesz umrzeć? A co jeśli miałby kołek albo miecz, albo lampę słoneczną czy cokolwiek innego, co zabija wampiry? - Ethan przycisnął przycisk na DVD.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Lampa słoneczna nie może mnie zabić i z pewnością boli mniej niż kula. Zlekceważył jej niepokój. - Wiesz co mam na myśli! Dobrze, że poszłam za tobą. - I niby dlaczego dobrze? To wcale nie było mądrzejsze niż ja idący na górę sam. A co jeśli napastnik wciąż tam był? Leżałabyś martwa na podłodze w moim biurze. Jej twarz zbladła. Ale uparcie wysunęła brodę. - Więc zamierzasz tylko usunąć jego pamięć? To nie jest zbyt duża kara za postrzelenie kogoś. - No i kto tu jest spragniony rozlewu krwi? Spójrz, mamy zasady, Alexis. Nie zabijamy ludzi. Powstrzymamy go. Nie wie jak mnie zabić, znajdziemy go pomimo niedogodności czasu. Wtedy, jak powiedziałem, usuniemy część jego pamięci związanej ze mną. Alexis nie wyglądała na usatysfakcjonowaną jego odpowiedzią. Wydęła wargę, przygryzła ją zębami i zaczęła bawić się poduszką między swoimi kolanami. - Jak wielu z was tam jest? Oczywiście, masz jakiś rodzaj rządowego systemu. Ethan zdał sobie sprawę z tego co powiedział, w ułamku sekundy. Nie powinien opowiadać śmiertelnikowi o swoim gatunku, ale nie obchodziły go przepisy, gdy był z Alexis. - Dziesięć tysięcy. - Whoa. Do diabła to więcej niż myślałam. Pijący krew są wszędzie. Ethan usiadł obok niej i wyciągnął poduszkę z jej kolan, rozbawiony jej brakiem strachu. - Dziesięć tysięcy to niedużo. Na świecie są dwa miliardy chińczyków. - Racja. - Znacznie przewyższamy liczebnie i jesteśmy zdolni do wspólnego życia ze społeczeństwem, ale mimo to wciąż się przyzwyczajamy. Naród istnieje po to, aby nikt nas nie odkrył i żebyśmy mogli wieść życie na wysokim poziomie. - To był opracowany system, utrzymywano zasady i porządek, aby zapobiec chaosowi wśród nieumarłych i zapewnić pomoc młodym wampirom. Ethan tułał się po świecie przed powstaniem Wampirzego Narodu i nie chciał wrócić do tych
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ponurych samotnych dni wampirów i niechcianej, ludzkiej rzezi. Ale bycie odpowiedzialnym przywódcą wampirem to ciężkie brzemię. I ostatnio naprawdę zniszczyło jego życie seksualne. Co z pewnością się zmieni. Alexis nigdy niespecjalnie się nie zastanawiała nad wampirami, jednak potrafiła wyobrazić sobie życie w izolacji od ludzi, zaczepiając przypadkową, ludzką ofiarę tu i tam, i najczęściej jedząc lunch w postaci zwierząt, podczas, gdy wokół nich rujnowały się domy. Ethanowi nie podobał się ten obraz. I ani razu nie przyszło jej do głowy, że istnieją wampiry o demokratycznych poglądach. - Więc, jaka jest twoja platforma? Co cię odróżnia od twojego przeciwnika? - Nawet nie mogła sobie wyobrazić, jakimi kwestiami zaprzątały sobie głowy współczesne wampiry. Bezpieczeństwo, sprawy finansowe, samoloty? Okej, może mogła sobie wyobrazić, ale to nie oznaczało, że miała rację. Przeczyścił swoje gardło i położył stopę na niskim stoliku. Jego koszula wciąż miała niezapięte guziki, a Alexis była całkiem blisko niego, akurat, aby dotknąć jego klatkę piersiową. To bardzo ją rozpraszało, biorąc pod uwagę, że seksualnie nie była czynna przez sześć lat. Stres był związany z tą całą sprawą, a nie seksem. - Więc, zachęcamy populację do zarządzania33 podczas, gdy nasz przeciwnik zmniejsza ilość przyrostu ludności. Również popycha wampiry do żywienia się bezpośrednio z żyły zamiast z banku krwi, mimo iż druga opcja jest znacznie bezpieczniejsza. Więcej prawa i polityki, niemniej w gruncie rzeczy, godzę się na utrzymanie statusu quo, ale w związku tą całą polityką przydałaby się nowa tożsamość i ochrona. - Hmm. - Jej mózg nie mógł załapać, co to oznacza. Albo może po prostu była zbyt zmęczona, by zrozumieć politykę wampa. - Myślisz, że wygrasz? Ethan wzruszył ramionami. - Seamus i jego niekończąca się
33
Management - zarządzanie, kierownictwo.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae statystyka mówią, że tak, ale nigdy niewiadomo. Te sprawy są nieprzewidywalne, a Donatelli stanowi mniejszość. - On jest Włochem? To czyni go mniejszością? A co do diabła z resztą? Są Eskimosami? Pan Prezydent zaśmiał się z jej pytania i przeciągnął kciukiem po swojej dolnej wardze w bardzo erotycznym podtekście. Nie, żeby to zauważyła. - Bycie Włochem nie czyni z niego mniejszości. On jest Nieczysty, co oznacza, że urodził się pół wampirem, pół człowiekiem i później został przemieniony. Grupa jego zwolenników szybko rośnie. - Nieczysty? Wow. Przez tysiąc lat nie mogłeś sobie wylansować lepszego imienia niż to? Nic dziwnego, że jest opryskliwy i wymagający. Ja również bym była. Więc jest jakiś wampir cywil i istnieją związki narodowe? Hej, jak stary musisz być, żeby głosować? Musisz mieć dwieście lat? W tym momencie uważam, że niepokojący jest brak dostępu w twoje myśli. Jestem bezsilny, aby zrozumieć i przewidzieć, co znowu wyjdzie twoich ust. Spodobało jej się jak to zabrzmiało. - To seksowne. Doprowadza cię do szaleństwa, że nie możesz wejść w moją głowę, ale też cię pociąga, prawda? Zmęczenie musiało z niej zrobić pijaczkę. Drażnienie wampira nie było dobrym planem. Chwycił przynętę. - Tak, pociąga mnie. Ty z pewnością mnie podniecasz. Whoa. Kiedy jego ręka wylądowała na jej udzie? Nawet nie widziała, jak się ruszył. Ale z pewnością go czuła, jak prześlizgiwał się w górę, głaszcząc bawełnę miękkich spodni. Jego spodni. A pod nimi miała tylko majteczki. Alexis wstała przestraszona. - Wiesz, myślę, że pójdę już spać. Czuję się trochę… Obezwładniona. Ethan uśmiechnął się znaczącym uśmieszkiem. - Pewnie. Odprowadzę cię do twojego pokoju. Co z niej za idiotka. - Okej, nic mi nie jest. Naprawdę. Wszystko jest w porządku, kiedy jest z dala od niego i jego gorącego ciała, i niebieskich oczu. Zawsze miała słabość do niebieskich oczu. Alexis skierowała się w kierunku drzwi,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae chwytając swój portfel z niskiego stolika. Zanim zdążyła mrugnąć, Ethan otworzył dla niej drzwi w szarmanckim geście. - Boże! - Alexis zatrzymała się. - Nie rób tak. Dostanę ataku serca. - Przyjmij moje przeprosiny. - Wskazał ramieniem w geście, że powinna pójść pierwsza. Okrążyła go, unikając dotyku cielesnego. Weszła do holu i poszła w kierunku swoich drzwi. Trzymając portfel, próbowała znaleźć kartę magnetyczną zanim ją dogoni. Za późno. - Pomogę ci. - powiedział nim zdążyła zaprotestować i włożył klucz do zamka. Przez jego szybkość naprawdę zwariuje. Mógł uprawiać z nią seks zanim ona by zauważyła, że jest w ogóle w pokoju. I niby co w tym zabawnego? - Możesz trochę zwolnić dla Pani Śmiertelnej? Przyprawiasz mnie o zawrót głowy. Ethan nacisnął na drzwi, otworzył je szeroko i odgarnął włosy z jej czoła. - Przepraszam i dziękuję, że zadzwoniłaś na 911 kiedy leżałem i zdychałem. Cenię sobie twój niepokój. Powinna pacnąć jego rękę, powinna czuć pogardę, ale nie potrafiła. - Żaden problem. Nie mogłam pozwolić ci się wykrwawić na śmierć. Dotknął jej ramion, pochylając się dzięki swojej wysokości. Jego oczy były poważne, szukające. - Jeśli chcesz odejść, Alexis… Zrozumiem. Nie tego oczekiwałaś. To nie jest gra. Uśmiechnęła się stojąc w drzwiach. - I tak nie ma we mnie za dużo z zabójcy wampira, prawda? Będę starała się cię uratować zamiast zabijać. - Po pierwsze wyglądasz o wiele lepiej niż ta chuda Buffy. Życie nie zawsze jest czarne albo białe z pozytywnymi i czarnymi charakterami, Alexis. To było oczywiste w jej karierze. Nie musiała pośpiesznie uciec z The Avy i Ethana Carricka. Zafascynował ją, tak samo jak tajemna egzystencja wampirów w Vegas. I jej ciekawość zwyciężała.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Nie chciała odejść. Podczas, gdy część jej działała pochopnie, inna część przyznała, że chce zrozumieć świat Ethana. I powiedziała: - Dałam swoje słowo, że zostanę i będę twoją sukowatą dziewczyną. Byłabym mięczakiem i kłamcą, gdybym się teraz wycofała. Ponadto, nie skończyłam jeszcze cię przesłuchiwać. Jego brew uniosła się. - Brzmi kusząco. Perwersyjna aluzja seksualna. Trzasnęła go w ramię. - Patrz na to. Znam karate, pamiętasz? I jestem zdeterminowana, aby użyć swoich umiejętności. - Pamiętam. - Ale nie wyglądał na zmartwionego. Oparł się o framugę, bliżej niej i zamierzał… Cholera. Chciał ją pocałować. Perfekcyjnie wolno zbliżał się, aby zmysłowo dotknąć jej ust. Jego wargi były ciepłe i miękkie, władcze, pewne siebie. Jego ręka była w jej włosach, ale po za tym nie dotykali się. To było przyjemne, potężne, bez jakiegoś szamotania, bez zwątpienia, bez żadnego wahania. Podczas, gdy dotknął jej ust, jej ciało zaczęło wolno i leniwie falować. Wybuchło pożądanie, wzrósł ogień, otworzyła swoje usta gotowa na więcej, ale on skończył pocałunek. - Dobranoc, Alexis. - powiedział z niskim tonem. Wystraszona, że zacznie jęczeć kiwnęła głową. Speszona swoim własnym ciężkim oddechem, zacisnęła usta i cofnęła się. Jego ręce były zwinięte w pięści. Wyglądał jakby nie mógł się kontrolować, jakby nie mógł zdecydować czy ją chwycić i przyprzeć do ściany, jeśli się nie ruszy. Zawahała się w okamgnieniu, gotowa chwycić go i zerwać z niego ubranie. Ale potem usłyszała jego oddech i zauważyła jego naprawdę długie… Kły. Cholera, miał kły. Nie było ich tam wcześniej. Alexis wyskoczyła: - Dobrej nocy! - Cofnęła się i zatrzasnęła drzwi przez jego twarzą. Nie była gotowa przenieść ich znajomości na wyższy poziom.
Rozdział 10
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Melduję ukończenie zadania, Panie Donatelli. Wykonane. Roberto nie kłopotał się z otworzeniem swoich oczu, relaksował się w jacuzzi, w hotelu Venetian34. Jego garnitur był przemoczony. Zabawiał się w hotelu, który przypominał luksusową wyspę, ściślej mówiąc - bogatą. A kiedy rozmawiał z tutejszymi kobietami po włosku, zawsze chichotały. - Dziękuję, Smith - powiedział do mężczyzny, który był jego prawą ręką. - Dobrze to słyszeć. Jak długo mamy czekać zanim ogłosimy oficjalną wiadomość? - Dwadzieścia minut. - Idealnie. - Roberto pozwolił sobie na uśmiech, po przesunięciu się, gorąca woda dosięgła jego klatki piersiowej. Krok pierwszy - ukończony. Doskonale. Czas na krok drugi. *** Corbin czuł się winny, zostawiając dziewczynę na dachu, ale oczywiście, jest wystarczająco bystra, aby zejść na dół po schodach i skierować się wprost do windy. Stwierdził, że nie może zostać z nią ani chwili dłużej. W niej było coś z dziecięcego entuzjazmu, prostolinijnej ekspresji i ta jej pogodna zachęta, pełna uczuć zadziwiających w swojej intensywności. Gniew, irytacja, atrakcyjność - te wszystkie cechy zawładnęły nim, dusząc go i wprawiając go w zamęt. Został wygnany i gdyby chciał zostać, ta głupia dziewczyna tylko by go rozproszyła tym swoim śmiesznym mówieniem Cioci Brittany. Corbin oparł się o ścianę i przesunął swoje stopy. Parapet okienny na pierwszym piętrze był nieszczególnie wygodny ze swoimi dwunastoma centymetrami szerokości. Był pewny, że ostatnio spał tam jakiś ptak, ponieważ tuż obok jego łokcia znajdowały się ślady o podejrzanym wyglądzie. Skrzywił się. Świat to takie brudne miejsce. Z tej pozycji mógł nasłuchiwać dziewczyny, upewnić się, że znalazła klatkę schodową. Nie wpadła w panikę jak ludzki
34
The Venetian - superluksusowy hotel i kasyno, położony przy bulwarze Las Vegas Strip w Paradise, stanie Nevada.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae gatunek miał w zwyczaju, ale z drugiej strony nie wydawała się też zamęczać instynktami umożliwiającymi przetrwanie. Patrzył, jak spokojnie z nim przebywała, z obawą wygłaszała ten cały nonsens o pomaganiu mu. - Fe. - powiedział głośno, sprawiło to, że poczuł się lepiej. Sto lat temu Corbin nie mógłby wyobrazić sobie, że będzie w pustyni otoczonej przez płonące, elektroniczne światła, uparcie trwając przy ozdobnym oknie. To była swego rodzaju kara za złamanie zasad swojego gatunku i nie mniej, zasłużył na nią. Jego wyostrzony słuch uchwycił Brittany schodzącą z dachu. Zawołała go tylko raz. Uciekła się też do pomruku o niegrzeczności mężczyzn, jego w szczególności. To było niekulturalne porzucić ją w ten sposób. Ale mówiła o orgazmach, jakby była jego dziewczyną i rozważała pocałowanie go w czoło, jakby był chłopcem w krótkich spodenkach. Były pewne granice, a ona je przekroczyła. - Alex? Tu Brit. Corbin zmarszczył brwi. Z kim ona rozmawia? - Wiem, że jest późno, ale myślałam, że do mnie zadzwonisz i opowiesz o swoim małym wieczorze z Ethanem. Nie chcę czekać do jutra, więc dawaj. Corbin nie wiedział kim była Alex, jednak był ciekawy kontynuacji jednostronnej rozmowy z kimś na dachu kasyna. Skoczył na górę budynku, chwycił się brzegu i wisiał w powietrzu, skąd mógł ją zobaczyć wychylając czubek głowy znad dachu. Brittany rozmawiała przez telefon komórkowy. Powinno przyjść mu to do głowy, jednakże czasem jego mózg wciąż pracował w dziewiętnastowiecznej modzie. - Bez kitu! - powiedziała do swojego maleńkiego, różowego telefony. Brittany leżała na plecach, na asfalcie, unosząc wzrok na niebo podczas rozmowy. Jej ciało było długie, szczupłe, jej piersi obcisłe i naprężone w t-shircie, jej biodra kształtne. Wyszywany, gruby pasek i czarne włosy swobodnie zwisające z dala od twarzy, kruk ponad jej ramionami. Była piękną kobietą, pełną życia i śmiechu. Nawet teraz zachichotała, wyciągając się trochę i uśmiechając się do kogokolwiek mówiła. Zapach jej krwi był kuszący, bogaty. Jej tętno biło silnie i pewnie. W niej był wampir, na niej, a ona wydawała się
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae nic nie wiedzieć na ten temat. Ta kobieta wiedziała, co zrobił i dlaczego to zrobił. Ona płynęła przez ludzkie życie. Było w nim tyle bólu, gdy na nią patrzył. Przyszło mu do głowy, że Brittany idealnie nadawała się do jego eksperymentu. *** - Możesz mi powiedzieć o czym do chuja myślisz? Ethan skrzywił się, ponieważ Seamus jechał po nim równo. Byli w biurze Ethana, dużym, wspaniałym pomieszczeniu z grubymi, zamszowymi fotelami. Prowadził ustabilizowane, wygodne życie. Seamus chodził tam i z powrotem w kierunku okna i na odwrót, wciąż mając na sobie smoking z uroczystej kolacji, chociaż jego krawat był puszczony luźno. Przyjaźnili się od długiego czasu, więc miał on prawo być wkurzonym, współczuł mu, że go rozzłościł. Ale nie żałował swoich czynów. Niespecjalnie. Nie, gdy czuł podniecenie po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat. - Nie myślę, że to jest katastrofa, jak ty wydajesz się myśleć, że nią jest, Seamus. Brittany nie jest mną zainteresowana. - Nawet z nią nie spróbowałeś! I jej siostra nie pracuje jako zastępca, Ethan. Ona nie ma w sobie krwi wampira. To jest jedyny powód dla ciebie, aby nie związać się z tą kobietą, natychmiast. Ethan mógł wymyśleć o wiele lepsze powody dlaczego mógłby się z nią związać. - Więc Alexis nie jest Nieczysta. Czy to jest ważne? Jest śmiertelną. Dobrze wyglądam mając ją obok siebie. Spojrzenie Seamusa nie złagodniało. Machnął ręką na Ethana. - Ankiety wskazują, że wyborcy chcą, abyś był rozsądnym, nieagresywnym prezydentem. Ale Nieczyści są niespokojni i chcą wiedzieć czy się z nimi zgadzasz. Czy się interesujesz ich troskami. Bycie ze śmiertelnikiem nie rozwiązuje tego dużego problemu. To jesteś ty, stara szkoła, ty przeciwko Donatelliemu, nowe zlecenie. Populacja Nieczystych wzrasta, zostali odkryci, a jeśli nie zagłosują na ciebie, prezydentura
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae przepadnie. - Rozumiem to - Obchodziło go to. - Ale nie mogę uwodzić kobiety tylko dlatego, że jest to dobry, polityczny manewr. Nie mogę wykorzystywać kobiety tylko po to. - Masz nową kobietę co dekadę lub coś w tym stylu. Dlaczego jesteś takim idiotą i bawisz się w sąd dla pięknej kobiety? Jest słodka, zamyślona, trochę naiwna, ale czarująca. Jak ważne może to być? Ethan zmarszczył brwi, przechylając szklankę i wpatrując się w krew. - Ale chciałem tych kobiet. Byłem dla nich atrakcyjny. A dla Brittany nie jestem atrakcyjny, co jest dosyć niekomfortowe. Nie mogę sypiać z kobietą tylko dla interesów i być niewrażliwym na jej uczucia. - Tak, więc, czyż nie jesteś szlachetnym wampirem? - Seamus miał krótkie, ciemne włosy, schludnie przycięte, przejechał po nich ręką, roztrzepując je. - Hej, ty też byś tego nie zrobił. Przyznaj się. To nie jest w porządku. Jeśli jestem nieatrakcyjny dla Brittany, to spowodowałoby różnice, więc jestem na nie. Za to jestem atrakcyjny dla Alexis. Seamus zrobił minę. - Cholera, masz rację. Też bym tego nie zrobił. Ale podejrzewam, że Alexis będzie więcej szkodą niż atutem. Jest trochę… głośna. Ethan zaśmiał się. To było uprzejme niedopowiedzenie. - To jest właśnie ta rzecz, która tak niewiarygodnie mnie u niej pobudza. - Nie potrzebuję żadnych szczegółów twojego pobudzenia, dziękuję ci bardzo - Seamus wyrzucił ręce w powietrze. - Ale skoro Alexis o nas wie, zdecydowanie jest to na plus. Posiadanie śmiertelnej żony jest lepsze niż nie mieć jej w ogóle, no i jej siostra jest Nieczystą. Musisz powiedzieć Alexis o Brittany albo się wścieknie, kiedy się dowie. - Muszę jej powiedzieć o wielu innych sprawach. Ale wprowadzę ją do tego wszystkiego ostrożnie. - I będzie to noc niebezpiecznego uspokajania relacji między nimi. To też nadejdzie niedługo, wiedział to, nawet jeśli jego ciało nie zgadzało się. Powinien dziękować Bogu, że Alexis zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Usiądź, Seamusie i napij się. Jesteś spięty, a to zaczyna działać mi na nerwy. – Sączył krew ze szklanki i zastanawiał się nad słowami przyjaciela. Nawet, gdy omówił strategię z Seamusem w związku z Brittany, nigdy nie wierzył w to, że poślubi Brittany, nawet jeśli wcześniej nie brali tego pod uwagę. Przez dziewięćset lat nie ożenił się, nawet kiedy był śmiertelnikiem i myśl o poślubieniu śmiertelnej żony nie przemawiała do jego serca. Jakieś wampiry brały ślub ze śmiertelnikami były z nimi przez krótki okres czasu - dziesięć lub dwadzieścia lat - wtedy zostawiały ich albo rozwodziły się, kiedy starzejący się małżonkowie stali się niewygodni i różni od siebie. Ethan zawsze myślał, że to jest tymczasowe. W każdym razie na końcu zawsze sprawiało, że stajesz się bardziej samotny niż na początku. Ale wciąż małżeństwa wampirów były rzadkie, ponieważ to była więź, która nie mogła zostać rozerwana. Kiedyś parzenie się, małżeństwo trwało wieki, większość była niechętna, aby ryzykować związek, który po sześciuset latach zanikał. Ci, którzy doświadczyli miłości mówili, że każdy ma swojego wybranka. Swoje przeznaczenie. Swoją miłość. Ethan nie chciał nic z tego. Nie ciepłego, pomidorowego soku ze swojego małżonka - śmiertelnika, bo pewnego dnia mógł mieć gwałtowną, zadowalającą, czystą żądzę krwi. - Nie wchodźmy w swoje prywatne sprawy, Seamusie. Nie jestem gotowy, aby rozmawiać z kimkolwiek o małżeństwie. W tym momencie jestem zafascynowany Alexis Baldizzi, to wszystko. - I podejrzliwy. Poczuł coś, gdy ją pocałował, coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył. Coś, co zamąciło mu w głowie. Poczuł… Zrozumiał znaczenie ciasności.35 Chyba kogoś wybrał. Wcisnął ręce w kieszenie smokingu, Seamus studiował jego twarz. - Mógłbyś ją przemienić. Ethan nie mógł nie poczuć radosnego podniecenia. Albo faktu, że przyszło mu to do głowy. Ale odrzucił to, zignorował.
35
Eng: tightness, naprężenie, ciasność.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Może. Ale to byłoby nie w porządku, wiesz o tym. - To nie chodzi o ciebie, Ethan. Tu chodzi o nas. O naszą drogę i życie. Naszą przyszłość. Prychnął. - Nie bądź melodramatyczny. Świat się nie skończy, nie opiera się na moim życiu intymnym. Jeśli to robi, staniemy się wymarłym gatunkiem. Seamus nie zaśmiał się, pomiędzy nim, a Ethanem było wampirze napięcie. Dopóki Alexis nie kopnęła jego życiowej drogi. - Tak, porozmawiajmy o czymś innym. Na przykład o tym, że ktoś próbował cię zabić. - Zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać, aby tego posłuchać. - Urocze, Carrick. - Seamus nie myślał, aby to było słodkie. Ethan potrząsnął swoją głową, rozśmieszony. Wszystko, każda myśl z powrotem zaczęła krążyć wokół Alexis. - Jesteś drugą osobą, która mnie dziś tak nazwała. - I podobało mu się, że Alexis tak go nazwała. Zdziwiony, potarł swoją brodę. Dobry Boże, to było gorsze niż kryzys wieku średniego. Zakochiwał się. Gdyby nie był ostrożny, zacząłby kupować kwiaty i przykląkłby na jedno kolano, robiąc z siebie głupka. Wygłaszałby poezję i błagał o kosmyk jej włosów. Podążyłby za nią tropem jak wierny myśliwy, dopóki nie byłaby w jego łóżku. To zabrzmiało jak piekło. Nie zrobi żadnej z tych pierdół. Obył się bez zakochiwania przez dziewięćset lat, więc mógł przejść przez kolejne tyle bez szwanku. Chyba, że Alexis naprawdę jest jego wybranką. W takim razie nie ma wyboru w tej sprawie. Pamiętał, jak jego głowa wirowała, pamiętał swoją erekcję, gdy jego wargi zetknęły się z jej. Jego ciało było naprężone w oczekiwaniu. Tak bardzo go zafascynowała… Gówno. To wyglądało jak robienie z siebie głupka teraz i w przyszłości. *** - Nie ma nic do opowiadania. - Alexis powiedziała Brittany po
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae raz trzeci, przemierzając pokój hotelowy, wciąż mając na sobie spodnie i koszulę Ethana. - To był rodzaj osób z wypchanymi koszulami, biegającymi w smokingach. Oprócz tego, że Ethan został postrzelony, przyznał się do swojego wampiryzmu i pocałował Alexis, ale Brittany nie musiała o tym wiedzieć. - Gdzie jesteś, Brit? Brzmisz jakbyś była na pasie startowym na lotnisku i z jumbo jetem lecącym nad twoją głową. - Jestem na swoim patio i jumbo jet przelatuje nad moją głową. - Oh. Więc, idź spać. Nie musisz jutro pracować? - Alexis była dozgonnie wdzięczna, że sama nie musiała. Nie było żadnego sposobu, aby mogła wypełnić swój umysł sprawą molestowania seksualnego w dokumentach na jej biurku, kiedy jej głowa była pełna fascynacji. Wampirami. Jezu. - Jutro jest niedziela, więc nie. I jesteś pewna, że nie zdarzyło się nic interesującego? Odniosłam wrażenie, że ci się podoba. Nie próbował cię pocałować czy coś? - Tylko raz. - Nie chciała się przyznać, mówiąc to drżała jej warga, jednak nie mogła zmusić się do kłamania prosto z mostu swojej siostrze. Ich stosunki dla Alexis były najważniejsze w życiu i zawsze chciała być szczera z Brittany, nawet, jeśli ich matka wzięła zbyt dużą dawkę. Usłyszała podekscytowany krzyk w telefonie komórkowym, który poruszył jej błonę bębenkową. - Alex! Więc pomożesz mi… W telefonie wybuchł przenikający dźwięk, Alexis poczekała i potarła skronie. To było tak żenujące. Pocałowała wampira. Celibat jest niebezpieczny dla kobiety. - Britt? Opuściłaś telefon? - Nie, nie potrzebuję pomocy, to moja siostra. Ale dziękuję, jesteś taki słodki. - Z kim, do diabła, rozmawiasz? - To musiał być jeden z jej sąsiadów. Zaczęła zastanawiać się, dlaczego krzyczała do swojego telefonu, na swoim patio o pierwszej w nocy. - Hmm. Oh? Cieszę się, że ty i Ethan radzicie sobie. Myślę, że on naprawdę cię lubi.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Zgodnie z Ethanem, potrzebował żony, a ona nie była gotowa, aby wchodzić na tą trasę. Zawsze wiedziała, że się nie ożeni. Nie, żeby coś sugerował w tym kierunku, jednak wyzbyła się swojej mentalności i jeśli chciałaby małżeństwa, to na pewno nie z martwym facetem. - Tak, nic mi nie jest. Teraz pozwól mi iść spać, proszę. - Jeszcze jedna rzecz, Alexis. Zobaczymy się jutro? - Usłyszała szelest przesuniętego telefonu. - Nie idź. Odkładam słuchawkę. - Z kim rozmawiasz? - Siłą usunęła Brittany ze Spółki Wampirów. Jeśli teraz jej siostra zainteresowała się jakimś prymitywem, to Alexis poważnie się zdenerwuje. - Rozmawiam z tobą - Brittany zachichotała. - Nie, nie z tobą. Z nią. Alexis jęknęła. - Wiesz co? Ta rozmowa jest ponad moje możliwości. Kocham cię, dobranoc, zamknij drzwi na klucz, zobaczymy się jutro. - Do widzenia, Alex. Też cię kocham. Odkładając słuchawkę, Alexis weszła do łazienki i wyczyściła zęby. Jej umysł wciąż mknął, nie była pewna czy zaśnie, więc zadecydowała, że sprawdzi swój e-mail na swojej komórce. - Tylko siedemnaście wiadomości, lekka noc. Nic oprócz pierdół. Te emaile pracowników, nie mogących pomyśleć bez trzymania kogoś za rękę, reklama Biletów Mistrza na „Yann Live” i zaproszenie dołączenia do czegoś. - A to co? - Alexis przesunęła kursorem nad zaproszeniem. Od Odkupiciela36? Nie brzmi jak porno. - Była wystarczająco ciekawa, aby zaryzykować, więc kliknęła na e-mail. Cześć! Zostałeś zaproszony do rejestracji na 37 VampireSlayers @yahoogroups.com. Jesteśmy grupą poświęconą niszczeniu nieświętych i nieumarłych. Dołącz do naszej energicznej dyskusji i planowania strategii. Twoje zaproszenie wygaśnie za tydzień. Okej.
36 37
Alexis
przeczytała
zaproszenie
jeszcze
Eng: The Redeemer - wybawca, odkupiciel. Po polsku Zabójcy Wampirów.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
raz.
-
To
by Aristanae naprawdę dziwne. - Kliknęła dwa razy na nadawcę Odkupiciela - i zobaczyła, że jego adres e-mailowy to
[email protected], który nie powiedział jej nic przydatnego, oprócz, tego, że nadawca uważał siebie za wspaniałego38. Bez świadomej myśli, jej oczy uniosły się nad otwartymi zasłonami w oknie hotelowym. Szarpnęła, aby je zamknąć. Przyznała, że była nad dwudziestoma kilkoma piętrami na górze, a to ją uspokoiło. E-mail sprawił, że czuła się obserwowana i przyprawiało ją to o gęsią skórkę. - Jak ktoś mógł się dowiedzieć, kim jestem? Albo skąd znał mój adres e-mail, albo skąd wie, kim jest Ethan. - Łapiąc klucz do pokoju i telefon, wyszła na hol, i zaczęła walić w drzwi Ethana. Musiał to zobaczyć. Nie było żadnej odpowiedzi, nawet, gdy zaczęła walić grubszą częścią ręki. Przyszło jej do głowy, że jako wampir prawdopodobnie śpi w ciągu dnia i pracuje w nocy. Nie mogła zgadnąć, gdzie jest. - Argh. - Głośno potupała z powrotem do pokoju, poszła do mini baru i złapała colę. Po wzięciu olbrzymiego łyku, który doprowadził ją do łez, usiadła na kanapie w swoim małym miejscu do siedzenia. I kliknęła przyciskiem „dołącz do tej grupy”. Cztery godziny później przegrała walkę z trzymaniem oczu otwartych i zasnęła na kanapie, trzymając kurczowo telefon komórkowy w dłoni.
Rozdział 11 Ethan szarpnął się prosto ze snu. Usiadł, skanując wzrokiem ciemny pokój i oceniając, co wyczuł. Urodził się jako syn wojownika, sam walczył w bitwie i jego nieumarłe instynkty pomagały mu w wielu niebezpieczeństwach. Dłużej nie potrzebował broni, od tej pory mógł swoimi nagimi rękoma zabić każdego śmiertelnika i młodego wampira, jeśli to konieczne, jednak wciąż miał zwyczaj szukania za głową
38
Eng: grandiose - wspaniały, majestatyczny.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae swojego sztyletu. Nagi, z wyciągniętym ramieniem w górę, przeciągnął się i usłyszał agresywne pukanie do swoich drzwi. - Ethan! Wstań, do cholery. Odprężając swoje napięte ciało, westchnął i potarł swoje oczy. Żadnego zagrożenia - po prostu Alexis nie szanująca świętości i prywatności jego snu. Może gdyby był cicho, poszłaby sobie. Sen był luksusem, który odkrył dopiero później w swoim życiu, gdy miał czas, pieniądze i lepszą ochronę. Był to naprawdę dobry prezent, lubił swoje nieprzerywane osiem godzin snu. Jednak, jego głowa czuła się, jakby miał tylko cztery. Wciąż siedząc, przestał oddychać, gdy trwał w ciszy. Może wróciła do swojego pokoju. Miał nadzieję. To był minus bycia ze śmiertelnikiem. Nie spali w ciągu dnia, a to coś, co zdecydowanie było siłą nawyku. Badając swój umysł, spróbował znaleźć drogę do jej myśli, bo nie mogła go zobaczyć bądź zablokować. Nie było niczego. Żadnych uczuć, żadnych myśli „pod wpływem chwili”, żadnego prawdziwego sensu, nawet jej temperamentu, nastroju albo postawy. Irytowało go, że nie mógł poczuć jedynego śmiertelnika wokół siebie. Nie był to zbyt dobry i korzystny prezent dla wielkiego prezydenta wampira. Znowu, może wyszła i dlatego była tylko cisza. - Ethan! Wyjdź, muszę z tobą porozmawiać. Tyle, jeśli chodzi o nadzieję. Z jękiem wstał i rozciągnął się. Czuł się ospały i zmęczony, może to skutki wcześniejszego stracenia dużej ilości krwi. Albo zerwania ze snu przez wytrwałą, głośną i niską kobietę. Nie fatygując się założeniem ubrania, podszedł do drzwi. Jeśli zamierzała wypchnąć go z łóżka, to on będzie ją w nim miał. Będzie w jej ciele. Zaczął czuć chory rodzaj oczekiwania, wiedząc, że ją zaszokuje. Dziewięćset lecie niekoniecznie przynosi głęboką dojrzałość w kwestii kobiet. Ethan otworzył drzwi, wiedząc, że prawdopodobnie uśmiecha się z wyższością. Alexis zatrzymała rękę w powietrzu. Miała na sobie dżinsy i bezrękawnik, który uwydatniał jej piersi. Mocno i wygodnie, sprawiając, że zapragnął gryźć jej sutki do czasu, gdy zacznie jęczeć. - Oh, tutaj jesteś. Spałeś? - Alexis mrugnęła niewinnie, tak
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae jakby przed chwilą wcale nie nawiązała bezpośredniego kontaktu ze swoją pięścią i jego drzwiami. - Tak, spałem. Jest coś, w czym mogę ci pomóc, kochanie? Oparł się o framugę drzwi, krzyżując ramiona i kostki. Spojrzała w dół. Spodziewał się rumieńców i odrazy39, ale zamiast tego spojrzała na niego śmiało i bezpośrednio. Jej głowa była lekko przechylona, a oczy powiększone. Może dostanie małą niespodziankę, a to go zainteresowało. Reagował na nią. Język Alexis wymknął się i liznęła dolną wargę, zakładając falowany włos za ucho. Nie mógł czytać w jej myślach, ale mógł zauważyć pożądanie na jej twarzy. Albo przynajmniej bardzo prawdziwą seksualną ciekawość. - Lesisty40 poranek? - zapytała z oczami wciąż utkwionymi w jego erekcji. - Przypuszczam, że tak. - Hmm - Wydała dźwięk z głębi swojego gardła. - Tak, więc przyznaję. Jestem pod wrażeniem. Członkowie chwalili jego polityczne przemówienia, ludzie chwalili jego męstwo na polu bitwy, wiekowe wampiry mówiły mu, że jest ich przywódcą, jednak nic nie brzmiało tak satysfakcjonująco jak Alexis przyznająca, że ma dobry towar. - Wejdź do pokoju, Alexis. - Wziął ją za ramię i szarpnął do przodu. Wykonała jeden z tych manewrów karate i puściła jego rękę. - Żadnego ciągnięcia. - Nie ciągnąłem - powiedział w irytacji. - Zachęcałem cię, abyś posunęła się do przodu. Przewrócenie oczami było jej odpowiedzią. - Która godzina? - narzekał, zatrzaskując drzwi, kiedy w końcu ruszyła na przód, godząc się. - Jest trzecia po południu - Podeszła do jego mini lodówki i otworzyła drzwi. Wydała stłumiony krzyk, po czym z powrotem je zamknęła. - Dżizys, tam są torby z krwią. Miałam nadzieję na napój dietetyczny.
39 40
Eng: squeamishness - przyprawiać o mdłości, wzbudzać odrazę, itp. Miękki.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ethan podrapał swoją klatkę piersiową i usiadł na kanapie, rozkładając nogi dla pełnego efektu. - Dlaczego zawdzięczam sobie przyjemność z twojego towarzystwa? Nie spodziewałam się ciebie do wieczora. Ale spodobało mu się, że pojawiła się wcześniej. Musiał jednak zastanowić się dlaczego. - Nie zamierzasz się ubrać, prawda? - Alexis stanęła z ręką na biodrze. - Nie, nie zamierzam. Kiedy wyjdziesz, zamierzam wrócić do łóżka. - Więc nie masz trumny? - Nie od siedemnastego wieku i nie tęsknię za nią. Drewno nie jest wygodnym łóżkiem. - Czytałam online, że wampiry nie mogą funkcjonować w ciągu dnia. Wpadają w sen podobny do omdlenia. Zdarza ci się to? Teraz on przewrócił oczami. - Czy wyglądam jakbym był w śpiączce? - Nie, wyglądasz jakbyś płonął z niecierpliwości. - Uznaję to za odpowiedź. Może powinniśmy omówić jakieś podstawy o wampirach. - Okej. Ale najpierw muszę wiedzieć czy słyszałeś coś o facecie, który cię postrzelił? - Nie, jeszcze nie. Ale spodziewam się, że odpowiedzi będziemy mieli dziś wieczorem. - To często się zdarza? Ludzie starają się ciebie zabić? - Bardzo rzadko - zapewnił ją. - Może raz na wiek albo coś w tym stylu. Zmarszczyła brwi, pyszny, mały grymas, który sprawiał, że chciał ją pocałować. - Ethan, kto wie o tobie? Mam na myśli o wampirach. Tych z Vegas. - Nikt. - Sin City to doskonała kryjówka dla ich rodzaju. W mieście świateł, hazardu dwadzieścia cztery godzinę na dobę, zakupów, jedzenia i bankowości nikt nie pomyślał dlaczego przychodzi do swojego kasyna w noc zamiast w dzień. Alexis nie wyglądała na usatysfakcjonowaną odpowiedzią. Szarpnęła rąbek swojego bezrękawnika, ciągnąc go w górę,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae później w dół, znowu w górę i znowu w dół. - Wszyscy z was tutaj mieszkają? - Nie. Jesteśmy na całym świecie, rozproszeni stajemy się mniej zauważalni, lecz także dlatego, że mamy inne tła, mówimy w innych językach. Najbardziej chcemy być w pobliżu miejsca, gdzie się urodziliśmy i żyliśmy podczas śmiertelnego życia. Chodziła tam i z powrotem, wzburzona. Ethan wiedział, iż potrzebuje odpowiedzi, ale również wiedział, że jeśli będzie wiedziała za dużo, będzie musiał ją obezwładnić, odwieść od siebie. A tego z pewnością nie chciał. - Alexis, chciałabyś zobaczyć kasyno? Możemy urządzić sobie wycieczkę i porozmawiać. - Nie uprawiam hazardu. Nie piję. Nienawidzę burleskowych widowisk. I nie mam świra na punkcie palenia i odgłosu automatów do gier. - Więc dlaczego mieszkasz w Vegas? Zatrzymała swój wywód. Wyglądała na zaskoczoną. - Nie wiem. - Szarpnęła ponownie koszulę i powiedziała: - Bo zostałam tu wychowana, tak przypuszczam. Nigdy nie mieszkałam nigdzie indziej. I przez Brittany. - Zastanawiał się czy był to czas, aby rozpocząć kruchą kwestię o Brittany będącej w połowie wampirem. Alexis wydawała się zapomnieć o tym, jak wspominał, że jest małym, smakowitym kąskiem, było to jeszcze, kiedy myślała, że wciąż grają w grę. Decydując się opuścić na razie ten temat, zapytał: - Czy twoja matka i ojciec wciąż tu są? Prychnęła. - Nie. Mój ojciec odszedł kiedy moja matka oznajmiła, że urodziła mu się córeczka, Brittany nie była jego dzieckiem. Nigdy ponownie go nie widziałam i nie usłyszałam. I to było legalnie jego dziecko. Ethan wstał, nagle odczuwając swoją nagość. Chciał wciągnąć ją w swoje ramiona. Była taka nieustępliwa, ale i zraniona w głębi siebie. Nie był człowiekiem, który troszczył się o krzywdy wokół siebie, ale rozumiał samotność. - Moja matka umarła od przedawkowania. Była striptizerką. Spojrzenie, jakie mu posłała było wyzywające, dumne. Zatrzymał się tam, gdzie był. Alexis nie była kobietą, która
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae doceniłaby jego litość. To sprawiłoby, że zaczęłaby od niego uciekać. - Słyszałem, że za taniec są dobre pieniądze - powiedział nonszalancko. - Dobry sposób, aby wychować parkę dzieci, kiedy jest się samotną matką. To co powiedział było właściwe, nawet gdyby ucierało jego instynkt opiekuńczy. Alexis roześmiała się nagłym wybuchem śmiechu. - Zamknij się i załóż jakieś spodnie, Carrick. Zanim się obróciła, wyłapał na jej twarzy uśmiech i Ethan był przerażony, czując, że to co się wydarzyło będzie miało daleko idące konsekwencje. Czas wziąć się za poezję. Miał swój mecz. Alexis popatrzyła na dobry wygląd Ethana i gwizdnęła, palce między jej wargami grały tylko mu na nerwach. I to był cholernie seksowny gest. Ciasny i silny. Ethan przerwał. - Wiesz co - powiedział ponad swoim ramieniem. - Jak na kobietę, która nie widzi we mnie nic atrakcyjnego zachowujesz się ja flirciara. Czasami brzmiał za bardzo brytyjsko. - Żarłoczny ogier? To coś jak bezwzględny vicious ka-nid41? To może być mój tytuł. Spojrzała na niego. - Cześć jestem żarłocznym ogierem - Z godnością królowej kiwnęła głową. - Tak, tak, dziękuję. Wiem. Dobrze cię widzieć w pełnej okazałości. Będziesz zadowolony z wyników wyborów. Oto więcej kolejnych lat rozkwitu gospodarczego i postępu. - Czterdzieści. - Czterdzieści co? - obniżyła głos. - Lat. Prezydentura trwa czterdzieści lat. - To było małe przypomnienie, dlaczego tu została. Wciąż jednak wydawała się niewiarygodną fantazją. Tyle, że ona widziała krwawiącego Ethana, po czym dwadzieścia godzin później był zdrowy, stojąc bez żadnego zadrapania na nagim, twardym ciele. To było prawdziwe.
41
Chodzi tu o postać Vermicious Knid, potwora z książek Roalda Dahla „Charlie i fabryka czekolady” oraz „Charlie i wielka szklana winda”.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Więc, nie jesteś typem faceta myślącym co będzie dalej? To ma sens. - Podjęła na nowo swoją królewską postawę. - Oto ponad więcej niż czterdzieści lat dobrobytu i postępu w Wampirzym Narodzie. Ledwie słowa wyszły z jej ust, gdy nagle znalazła się naprzeciwko nagiego ciała Ethana. - Co… Przerwał jej słowa pocałunkiem - długim, soczystym, który sprawił, że przełknęła swoje pytanie i kurczowo przyległa jak folia do jego klatki piersiowej. - Pociągasz mnie, wiesz o tym. - powiedział, a jego wargi podążyły w dół jej szyi. Alexis obniżyła swoją głowę, w jej kroczu wybuchło wulkaniczne gorąco, oddech stał się płytki i podekscytowany. Cholera, wiedział co robić. Lata doświadczenia, wyobraziła sobie. - To był głos królowej? To może być podniecenie. - To nie był głos królowej - Jego język dotknął jej ucha na zewnątrz, powodując mokre i ciepłe uczucie wtargnięcia. Jestem w trakcie stawiania ci oporu. - Nie odnosisz dużego sukcesu stawiając mi opór. - Alexis korzystając z okazji dotknęła jego tyłka. O, tak. Gorący i twardy. - Nie przypuszczałem, że jestem. - Szarpnął jej bezrękawnik w dół do brzucha. I zaczął ssać krągłości jej piersi. - Mmm. - powiedziała elokwentnie, jako, że jej kolana ugięły się, a sutki naprężyły. O, tak to działało. Gorące pocałunki wampira. Co za różnica, dzień czy dwadzieścia cztery krótkie godziny… zaśpiewał jej mózg do ciała, a kiedy Ethan swoimi ustami dotarł do jej sutka, zrywając stanik była niebezpieczne bliska dojścia. Jego język zostawiał mokre ślady ponad jej wrażliwym sutkiem, jego erekcja znajdowała się pomiędzy jej udami. Idealnie pasował. Dżinsy nie były barierą, gorąco tarły jej łechtaczkę. Alexis wbiła swoje palce w jego nagie ramiona, a Ethan przyciągnął ją bliżej. Raz, dwa, brała wielkie oddechy powietrza i wydała pełen agonii jęk. Nie miała pewności
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae dlaczego nagle czuła się jakby płynęła, ale płynęła dalej. Do czasu, gdy szarpnął ją tak szybko, że wylądowała na podłodze. - Przepraszam. - powiedział, przebiegając rękami przez swoje włosy. Alexis wpatrywała się w niego, przeklinając swoje ciało i wołając o więcej. - Przepraszam? - Nie chciałem tego zrobić. Przepraszam, że ruszam się tak szybko. Powiedział mężczyzna, który był nagi. Na jego nagiej skórze były rumieńce. Wszędzie. Popatrzył trochę zażenowany. Mężczyźni z pewnością nigdy się nie zmienią. - Myślałam, że przez wszystkie lata swojego życia, żadna kobieta na ziemi czy innej planecie, jeśli ma to znaczenie, chce mężczyzny, który ją pocałował, a później za to przeprosił. Jeśli cię nie dotknęła, powiedz nie, w orzechy, po czym odwzajemniła twój pocałunek, to są szansę, że tego chciała. I nie doceniała swoich hormonów, które ją wyprzedziły i całowały się z pierwszym lepszym, ale teraz nie chcę by znowu to się zdarzyło42. - Słucham? - Idź się ubrać i zabierz mnie na tę cholerną wycieczkę. warknęła zdenerwowana na niego, a on popatrzył autentycznie zdziwiony. - Genialny pomysł. - Wykonał wampirzy trik. Jedna minuta i gotowy. Wargi wciąż miała mokre i spuchnięte, a ręce wepchnęła w kieszenie. - Genialny pomysł - wyśmiała go cicho, piorunując wzrokiem pusty pokój. - Genialnym pomysłem byłoby przykleić moja stopę do twojego tyłka. - Słyszałem to. - Usłyszała z sypialni. - Co? - zapytała, grając niewinną i szepnęła: - Przepraszam? Gówno. Przyjmij moje przeprosiny. - Teraz mnie chcesz? - wymruczał Ethan za nią, dotykając jej prawego ucha. Mogła usłyszeć szelest jego ubrań, kiedy
42
Zdanie trochę pogmatwane, chodzi tu o sarkazm Alexis, dla której w tej sytuacji nie miała znaczenia jego szybkość.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae pochylił się do przodu, chwytając jej ramiona z tyłu. - To brzmi jak obietnica. - Porzuć robienie tego wszystkiego z szybkością światła. To mnie irytuje. - Walnęła pięścią podkreślając swoje słowa i odwracając się przodem do niego, zderzając się. Ethan przeciągnął swoimi wargami po jej skroni. Przepraszam za to, że przepraszam. - Okej. Wszystko w porządku. I może przepraszam za to, że cię obudziłam. - Nie, nie obudziłaś. Alexis miała moment Georga Washingtona. Nie mogła skłamać. - Masz rację. Nie przepraszałam cię. Bo gdyby go nie obudziła, nie odkryłaby, że wampiry nie potrzebują Viagry. Musiała przyznać, że trochę to ją zmartwiło po tych wszystkich wiadomościach e-mailowych o zabójcach wampirów. Nie, żeby miała z nim się przespać. Ale dobrze było wiedzieć, że działał w pełni funkcjonalnie, gdyby zamierzała jednak się z nim przespać, była niezainteresowanym seksem singlem. Czas nazwać łopatę łopatą. Był powód dla którego nie powiedziała nikomu o obecności zabójców wampirów albo faktu, że były setki wampów w Vegas. Był również powód, który skłonił ją do zmiany zdania i nie powiedzeniu Ethanowi o tej grupie, jednak te powody były trochę mroczniejsze. Czuła coś w rodzaju chęci ochronienia go albo w każdym razie chciała spędzić z nim miło czas. Samolubnie nie chciała tego przerwać. Powodem, dla którego się nie umawiała byli mężczyźni, których spotkała, byli płytcy, traktowali ją protekcjonalnie i byli też intelektualnie wąscy. Ethan Carrick był pierwszym mężczyzną, który przez dekadę rozbudził w niej zainteresowanie. Rozbudzał w niej każdą rzecz. Jego dłonie przesunęły się na jej talię, gryząc lekko jej małżowinę uszną. Tak, naprawdę był dobry w rozbudzaniu pewnych rzeczy. I chciała się z nim przespać. ***
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ringo przeszedł przez hol The Venetian. Nie lubił być wzywany przez kogokolwiek. Donatelli nie był wyjątkiem. Został zatrudniony. Ukończył pracę. Nie było żadnego innego powodu do dalszego kontaktu poza zapłatą, ale wiedział, że to nie jest cel tego spotkania. Skierował się do pokoju hotelowego Donatelliego, aby omówić ocenić ponownie warunku umowy, jak biznesmen. Ringo był też gotów kazać Donatelliemu się pieprzyć. Był powód, dla którego chciał pracować w pojedynkę, nie chciał przed kimś odpowiadać. Zostawiał to, kiedy usługa została ukończona i nie miał zamiaru być lizusem. Na szczęście, hotel miał zerowe zabezpieczenia, więc spakował swój kawałek. Uderzenie nie było zaplanowane, ale był wystarczająco bystry, aby wykorzystać okazję. Nie rozumiał co się stało parę minut przed tym. W jednej minucie był z chichotką Kelsey, a w następnej stał ze swoim skurczonym kutasem i bolącą szyją. Sam. Coś dodała do jego napoju. Nie ukradła jego portfelu, więc nie miał pojęcia co było później. A chciał wiedzieć. Ale najpierw musiał rozwiązać małą, papierkową robotę. Drzwi do pokoju Donatelliego otworzyły się, zanim zdążył zapukać. - Pan Donatelli czeka na werandzie. Ringo zignorował odźwiernego, prześlizgnął się na prawo od niego i przeszedł przez szklane drzwi. Uderzyła go lawina gorąca, ponieważ otworzył drzwi i wszedł na patio. Donatelli rozsiadał się na leżaku z kutego żelaza oraz z kieliszkiem czerwonego wina w dłoni, czarne włoskie okulary przykrywały jego oczy. - Columbia. - Donatelli. Mężczyzna nie popatrzył na niego, wzrok miał skierowany na The Strip, unosząc cygaro do ust. - Nie będzie żadnej zapłaty. Nie zrobiłeś tego, o co cię prosiłem. Ringo nie był uczuciowym człowiekiem, ale protekcjonalna nonszalancja Włocha rozdrażniła go. Wzruszył ramionami i przechylił się przez balkon, słońce uderzało go twarz, więc się
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae przesunął. - Zrobiłem to, o co prosiłeś. Zabiłem go. - Prosiłem o specyficzne działanie i nie zostało ono wykonane. Miałeś go zabić i usunąć jego głowę. - Uderzyłem go. Nie żył.- Ale Ringo nie był pewny czy był martwy. Jeśli Kelsey dała mu narkotyki, to może zabójstwo Carricka nie powiodło się. Myślał, że się udało. Wetknął mu swój znak prosto w serce dwa razy, ale może to były tylko jego wyobrażenia. Jeśli upomniałby się o zapłatę od Donatelliego bez ukończenia zadania, zaszkodziłoby to jego reputacji. Co nie sprzyjałoby interesom. - Nie kłóćmy się o to. Idź do The Avy i zobacz czy go zabiłeś, czy nie. Dam ci czas, abyś załatwił tę sprawę do jutra rano albo zatrudnię kogoś innego. Ringo zazgrzytał zębami, ale dał sobie radę z powiedzeniem: - W porządku. - I tym razem niech piekło trzyma go z daleka od długonogiej brunetki, musiał skupić się na pracy. Kobiety były zawodowym samobójstwem, a Ringo nie chciał skończyć martwy.
Rozdział 12 - Więc jak bardzo bogaty jesteś? - zapytała go Alexis, kiedy weszli do głównego pokoju gier na pierwszym piętrze. Rozbawiony Ethan rzucił na nią okiem. - Nie sądzę, aby to była twoja cholerna sprawa. - Oh, no dalej. Jeśli mam być twoją dziewczyną do kampanii, muszę znać wszystkie fakty. - Popatrzyła z ciekawością w górę na niego. - Oto fakty. Ten hotel i kasyno zostały otwarte w 2000 roku. Przejąłem to śmiałe przedsięwzięcie we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, gdy Vegas postanowił, że chce odejść i zająć się rodzinnym cateringiem. Kiedyś, w latach siedemdziesiątych był tu mały hotel. The Ava pasuje do luksusów na The Strip. Mamy dwa tysiące pokojów gościnnych, osiem barów, sześć restauracji, spa z kompleksową obsługą,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae trzy baseny, dwie siłownie i kompleks zakupowy zaprojektowany tak, aby wyglądał jak hollywoodzki film w latach trzydziestych i czterdziestych. Mamy też trzy ekranowe kino, w którym obecnie grają czarno-biały klasyk. To bardzo udane przedsiębiorstwo. Alexis skrzyżowała ramiona i zlustrowała wzrokiem pokój, po czym spojrzała w górę na niego. - Jesteś dumny z tego hotelu. - Jestem. - Lubił wyzwania, które przemieniały się w coś wspaniałego. Jego nieśmiertelne życie trwało długo, chciał żyć na ziemi w zgodzie ze sobą, a nie być nieznanym nikomu cieniem. - Jak do diabła znajdujesz czas, aby prowadzić taki olbrzymi biznes będąc prezydentem? - Tak naprawdę nie jestem prezydentem na pełnym etacie. Może dwadzieścia godzin na tydzień spędzam w swoim biurze. Prowadzenie kampanii jest czasochłonne, ale Seamus układa mój harmonogram. Mówi mi gdzie mam pójść, a ja to robię. - I co możesz powiedzieć? Usłyszał jej obelgę. - Nie zawsze. Myślę sam. Prychnęła, kwestionując go. - Na przykład, Seamus nie pochwala cię jako mojego wyboru śmiertelnej dziewczyny. Ale powiedziałem, że cię nie oddam do cholery. Pragnę cię. Alexis załapała jego insynuację, zresztą, taki miał zamiar. Jej oczy zwęziły się, kiedy podniosła na niego wzrok. Nawet na wysokich obcasach wciąż była znacznie niższa od niego. Oblizała dolną wargę, co sprawiło, że chciał zawrócić do sypialni, kiedy nagle zamrugała i ruszyła do przodu. Szła śmiało, zapłaciła przed nim, a to przyciągnęło jego uwagę. Kierownik piętra wyglądał na podenerwowanego, tym, że go zobaczył i Ethan zdał sobie sprawę, że nie było go nigdzie w pobliżu o czwartej po południu. To go całkowicie zabijało. Celibat był dla mnichów i brzydkich ludzi. - Panie Carrick, co za niespodzianka. Jest coś, co mogę dla ciebie zrobić, sir? - Nie, dziękuję, Jason. Udzielam małej wycieczki swojemu przyjacielowi. - Jestem jego dziewczyną - powiedziała Alexis i wystawiła
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae rękę. - Alexis Baldizzi, prokurator hrabstwa Clark. - Pociągnęła za jego rękę, podczas, gdy Jason wymruczał zaskoczone pozdrowienie. Alexis dała klapsa Ethanowi w nadgarstek. Przedstawiłam się, odkąd ty stałeś się zbyt nieuprzejmy, aby to zrobić. Jason wybałuszył oczy. Ethan zirytował się, ale nie pokazał tego po sobie. - Przepraszam, moje kochanie. To niewybaczalne. - Więc, co mam z tym zrobić? - zapytała Alexis Jasona, wkładając ręce w kieszenie dżinsów. - On się ze mnie wyśmiewa. - Wcale nie. - Nie mógł utrzymać rozdrażnienia z dala od swojego głosu. - Nie zaczynaj ze mną, Ethan. Nie jestem w odpowiednim nastroju. - Spojrzała na niego gniewnie. - A teraz postaw mi drinka. Nie spodziewał się, że Alexis jest zdolna do tak nerwowego biegania, ale wykonała godną podziwu pracę. Przeczyszczając swoje gardło, powiedział: - Przepraszam, Jason, muszę, uh, postawić jej drinka. - Żaden problem, sir. Dysząc, Ethan dogonił ją. - Nie powinnaś robić ze mnie idioty. Masz sprawić żebym wyglądał rozważnie. Przy wampirach, dodam. - powiedział niskim, ściszonym głosem. - Jason nie jest jednym z was? - Nie. - Dobrze, więc skąd do diabła miałam o tym wiedzieć? Wiesz o tym jak kogoś spotykasz po raz pierwszy? Ethan pokierował ją do baru. - Mogę to wyczuć. To pachnie. Wydęła wargę. - Eew. Jak pachną śmiertelnicy? - Krew, pośród innych rzeczy. Wampiry pachną jak chłodna woda, ich siła jest jak otaczająca ich aura. - Poważnie? - Zatrzymała się. - Pachnę dla ciebie jak krew? To niewiarygodnie niepokojące. Oh, cudownie, jej żołądek wywrócił się. - Mogę ją poczuć, tak, ale to jest tylko część całej ciebie. Czuję zapach wanilii, czystego ciała, szamponu mango Przybliżył się. - Czuję zapach twojego pożądania.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Jej oddech zatrzymał się. - Oh. Więc skąd mam wiedzieć kto jest śmiertelny a kto nie? - Powiem ci kto nim jest. Odsunęła się od niego. - Wspaniale. Nie. Skąd mam wiedzieć, że nie udajesz? Powinnam po prostu szefować, aby być bezpieczną, kiedy jestem przez cały czas z tobą. Pokochał to. - Nie musisz być dla mnie nieprzyjemna. Próbuję stworzyć milszy obraz, łagodniejszy Naród Wampirów, a nie „chodź po nas wszystkich” obraz Wampirzego Narodu. - Ty naprawdę nie wiesz, czego chcesz, co? - Oh, wiedział. Z czarującym uśmiechem, powiedział: - Chcę ciebie. - Ugryź mnie, Carrick. - To może być układ. - Kochał to, że jej oczy mówiły mu wszystko, to jak droga rozjaśniona i ściemniona przez jej uczucia. Może nie mógł czytać w jej myślach, ale mógł zobaczyć uczucia na jej twarzy i podczas, gdy słowa Alexis były surowe, jej oczy zaczynały się roztapiać. - Nie bądź zboczeńcem. Zaśmiał się. - Jadłaś kolację? Niech ci coś przyniosę. - Jest czwarta po południu, Ethan. - No i co? Pójdziemy pospacerować po The Strip po czym zjesz ze mną kolację. - Minęły miesiące odkąd był na zewnątrz przed zachodem słońca. Nie miałby nic przeciwko spędzeniu dnia z Alexis. - A czy słońce nie spali cię na popiół? Ponieważ nie wiem czy chcę to zobaczyć. - Nie. Nie zasugerowałbym spaceru, jeśli miałoby się to stać. Stali dokładnie pośrodku głównego piętra, trzy stopy od baru. Ludzie chodzili we wszystkie strony, co wprawiło pokój w drżenie. Ciche brzęczenie głosów, handlowców i hazardzistów oraz miękkie melodie muzyki, ale żaden dźwięk tak naprawdę nie wywarł wrażenia na Ethanie. Widział jedynie Alexis i pożądanie na jej twarzy, które odzwierciedlało jego własne. - Jeśli pójdę z tobą na spacer i kolację, pozwolisz mi później
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae poćwiczyć moje Soo Bahk43 na sobie? To mogło stać się przyjemne i seksowne. - Pewnie. - Żadnej kampanii dziś wieczorem? - Nie. Jutro jest debata pomiędzy mną a Donatellim. Ale dziś wieczorem główną atrakcją w moim kasynie jest Tom Jones44. Wiedział, że Seamus się rozzłości, gdy dowie się, że planował noc z Alexis, ale Ethan nie mógł wymusić na sobie poczucia winy. Nie musiał przechodzić przez kolejną rundę pytań i notatki przygotowujące. Był gotowy jak nigdy, aby stanąć naprzeciw swojego przeciwnika. Alexis złapała jego ramię. - Tom Jones? Wow, kocham Toma Jonesa. On jest jak typowy Vegas, na samym szczycie nieprzyzwoitej zabawy. Pozwól mi wziąć bieliznę i rzucić nią w niego. Ponad jego nieumarłym ciałem. Jeśli bielizna miała być w kogoś rzucona, to będzie to tylko jego twarz. - Nie sądzę, Ball Buster. Nie dasz swoich majtek starcowi. - O, a ty to jesteś taki młody, Czosnku? - Czosnku? Co to do diabła ma być? - No. Mam wiele pieszczotliwych przezwisk, czyż to nie jest zachwycające? Jesteś Czosnkiem a ja jestem Ball Buster. Tak, teraz każdy uwierzy, że jesteśmy prawdziwą parą. O, Boże. Ethan nie będzie się śmiał. Nie zaśmieje się. Zaczął się śmiać. I Alexis śmiała się z nim. *** Zwykle w niedzielę miała całkowicie wolny dzień od pracy. Brittany lubiła pójść na basen w apartamencie i popływać, zrobić pranie, i ugotować jedzenie dla swojej siostry. Tę niedziela spędzała czatując koło kompleksu handlowego w The Avie, próbując znaleźć wampiry. Wampira.
43 44
Soo Bahk - nazwa sztuki walki. Tom Jones - światowej sławy walijski piosenkarz, wylansował kilkanaście przebojów, które na stałe weszły go historii światowej muzyki rozrywkowej.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Chciała znowu zobaczyć Corbina. Kiedy krzyczała poprzedniej nocy przez telefon, nagle pojawił się przy niej, pełen niepokoju. Gdy go uspokoiła, a on zobaczył, że nic jej nie jest odszedł, nie ściągając jej wcześniej z dachu. I nie wcześniej niż zobaczyła współczucie w jego oczach. To ją przekonało, że wampiry nie były pozbawione charakteru. Były zagubionymi duszami. Po prostu potrzebowały krwi i mogły być szczęśliwe, i pożyteczne jak ludzie, z niewiarygodnie długą ilością życia. Nie była pewna jak długo żyły pożywiając się od ludzi, ale to było warte zbadania. To tak jak dziećmi. Rodzice nie lubili swoich dzieci „chwilami”, ale wciąż kochali swoje potomstwo. Gryzienie było złe, ale wampiry takie nie były. To wszystko miało dla niej sens, jednak nie wiedziała gdzie znaleźć Corbina. Nie był zarejestrowany w recepcji, przynajmniej nie na imię, które jej podał, ale także i Ethana nie było w swoim pokoju. Przy odrobinie szczęścia był z Alexis ocalony od wiecznego potępienia. Brittany pomyślała, że to byłoby idealne. Ethan ocalony, a Alexis z tego skorzystała. Wszyscy skorzystają. Przechadzając się przez hol po raz czwarty, zastanawiała się czy nie powinna iść do domu i wpadła na Seamusa. - Hej Brittany. Czy Widziałaś Ethana? - Nie, nie widziałam. Czy widziałeś Corbina? - Kogo? - Seamus patrzył na nią zmieszany. Miał na sobie garnitur, jak zwykle i ciemne koła pod oczami, jakby nie spał do późna. - Corbin. Francuski facet. Trochę się rozluźnił. - Przepraszam. Nie mam pojęcia kto to jest. Czy to nieoczywiste, że ją okłamał? - Nie? Myślałam, że jest twoim przyjacielem. - Czy ona straciła właśnie jednego? Myśli Seamusa przepływały do niej i Brittany zastanawiała się dlaczego Corbin został wygnany z bractwa wampirów lub jakkolwiek to nazywali. - Nie, przepraszam, Brittany. Wybaczysz mi? - Pewnie, Seamus. - I tak nie powie jej nic ważnego na ten
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae temat. Ale Brittany miała pomysł. Jeśli podsłucha wampirzych myśli, może czegoś się dowie. Może mogła zlokalizować Corbina poprzez zawołanie go. Idąc przez hol, jej obcasy zatapiały się w stonowanym, szarym dywanie, z roztargnieniem poprawiła ramiączka swojej letniej, pomarańczowej sukienki, trzymając kurczowo w dłoni portfel. Może gdzieś było trochę prywatności, nie chciała wyglądać jak idiotka krzycząc mentalnie do Corbina. Jakaś ręka dotknęła jej ramienia. - Kelsey. Odwróciła się i popatrzyła na mężczyznę w czarnej, jedwabnej koszuli i ciemnych okularach. Tak, okulary słoneczne. Zdał sobie sprawę, że nie jest kobietą, której szukał. - Och, przepraszam, myślałem, że jesteś kimś innym. - Nie ma sprawy. - Uśmiechnęła się. Nie było żadnego uśmiechu w odpowiedzi. Tylko kiwnął głową, Brittany poczuła od niego rosnące falami cierpienie. Przełknęła ból, który w nią uderzył i wzięła gwałtowny wdech. Przełykając ślinę, zadrżała, ponieważ był już na końcu holu. Chowając się za dużą rośliną doniczkową i zamykając oczy, psychicznie zawołała Corbina. - Corbin! Corbinie Jeanie Michelu! Gdzie jesteś? Potrzebuję cię! - To była lekka przesada, ale nikogo nie zaboli zyskanie sympatii ławy przysięgłych. Alex ją tego nauczyła. - Brittany? Coś się stało? Gdzie jesteś? - W lobby, w The Avie. - Już idę. - Super. - Nastroszyła swoje włosy i dotknęła ust. Nie wyglądała jak wrak. Mniej niż sześćdziesiąt sekund później, nagle stał obok niej. Nawet nie minęła minuta. Corbin złapał jej rękę i spojrzał na nią najwyraźniej szukając urazu. - Co się stało? Jesteś chora? Uśmiechnęła się. - Nie, po prostu chciałam cię zobaczyć. - Co? - Opuścił jej rękę. - Jesteś poważna? Nie możesz mnie wzywać, myślałem, że krwawisz i umierasz, a nic ci nie jest. - Oh, rozchmurz się. Nie mogłam cię znaleźć. - Corbin miał na
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sobie idealny strój mężczyzny, ciężki i czarny. - Skoro już tu jesteś, chodźmy grać. - Grać? Grać w co? - Spojrzał na nią z udręką. - Po prostu pograć. Chcę cię poznać. Chcę żebyś powiedział mi wszystko o sobie. Rzuć z siebie ten ciężar… Mogę być twoim powiernikiem. - Nie proszę o powiernika. Nie chcę dzielić z tobą tych rzeczy Potrząsnął swoją ręką w powietrzu. - To jest dla doktora Phila, nie Corbina Ateliera. Brittany wydęła wargi. Naprawdę myślała, że jest zachwycający, ale bardzo melodramatyczny. Wspomnienia o nim z kobietą w poczekalni pojawiło się w jej umyśle. Zastanawiała się jak to było być tą kobietą… jak to jest czuć jego usta na swojej szyi, jego rękę na swoim udzie. - Przestań z tymi ustami i innymi rzeczami - powiedział, wyglądając na przerażonego. - Nie rozumiesz kim i jaki jestem. Nawet nie rozumiesz kim sama jesteś. Halo, to nie była nowość. - Staram się ciebie zrozumieć. Ciągle pytam się o co chodzi, ale ty mi nie mówisz. Skrzyżował swoje ramiona i rzucił okiem przez holu. Miał wąskie wargi i długą na cal białą bliznę przy podstawie jego brody na eleganckich kościach policzkowych i sprawiała też, że wyglądał na miłego chłopca. - Po prostu powiedz mi… dlaczego zostałeś wygnany? To nie może być takie złe. Mam na myśli, nie jesteś jak w więzieniu albo coś w tym stylu. Czy sypiałeś z czyjąś żoną? Albo obraziłeś grubą rybę? - Nic tak idiotycznego - Corbin przeniósł swoje spojrzenie z powrotem na nią. Zacisnął szczękę. - Zabiłem kobietę. Dlatego nie jestem już częścią tej grupy. Carrick pozwala mi tu być, jeśli nie sprawiam kłopotów, ale nie jestem mile widzianym wampirem. Brittany słyszała słowa, jednak nie mogła zarejestrować ich znaczenia. - Zabiłeś kobietę. Co to dla ciebie oznacza? - Oznacza, że nasz rodzaj nie może pozwolić sobie na zabicie śmiertelnych. Jest prawo. Ja je złamałem. Potrząsnęła swoją głową. - Ale… - Nie rozumiała znaczenia jego uczuć. Czuł się smutny, samotny, zagubiony, ale nie zły.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Nie morderczy albo zły, albo agresywny. Musiało być więcej takich sytuacji, ponieważ ona mu nie wierzyła. - Oboje będziemy mieli kłopot jeśli nadal będziesz się ze mną kontaktować. Muszę cię pożegnać zanim zostaniemy zauważeni. Zanim zrobię ci coś, czego nie powinienem. - Corbin. - Brittany była pewna tak samo jak tego, że jej górny lewy ząb trzonowy ma próchnicę, że nie mówił jej całej historii. Nie mogła uwierzyć w to, że jest bezwzględnym zabójcą z zimnym sercem Przybliżył się, tak jakby chciał ją dotknąć, ale tylko szepnął: - Strzeż siebie, cherie45. Ostatecznie przyjdą po ciebie. I wtedy zniknął. Ale Brittany czuła jego rękę na swoim policzku, jakby wciąż był w pokoju i wtedy zamknęła oczy w zmieszaniu, objęło ją melancholijne uczucie tęsknoty za tym. Tęsknota, która rozbrzmiewała w niej echem, zadziwiając ją. Wyraźnie zamierzała pomóc Corbinowi, nie ważne czy mu się to spodoba, czy nie. *** Ethan nie był teraz taki zły, tym, że próbował uwieść jej siostrę zamiast jej. Ona faktycznie mu na to pozwoliła. Pracował całkiem ciężko. Kolacja w luksusowym bufecie, gdzie on sączył wino i przyglądał się jak wybiera jedzenie z dziewięciu talerzy. Wycieczka w jego kasynie i hotelu, przechadzanie się wokół The Strip, a teraz siedzieli w prywatnym ogródku na dachu restauracji, na pierwszym piętrze tyłu jego budynku. Małe patio na świeżym powietrzu maskowało kilka dużych urządzeń klimatyzacyjnych z autochtonicznymi roślinami pustynnymi, ale również tworzyło miły, ustronny obszar miejsca do przesiadywania. Części klimatyzacji tworzyły ciche brzęczenie, zagłuszając uliczny zgiełk z ulicy, było tutaj kilka krzeseł z drewna tekowego i dwuosobowa mała kanapa z grubymi wodnymi
45
Z francuskiego: ukochana, ulubienica.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae poduszkami. Było tutaj trochę gorąco, ale nie najgorzej, nie jak w dzień no i Alexis pozbyła się swoich butów. Zwykle zachowanie ich było kwestią dumy, bo mogła udawać wysoką, ale Ethan już wiedział, że miała rozmiar dziewięcioletniego dziecka, więc pomyślała, że nie trzeba zachowywać pozorów. Wyciągnęła się wzdłuż dwuosobowej kanapy, jej nogi leżały naprzeciwko ramienia i wydawała się zrelaksowana. Ethan mówił o swoim dzieciństwie w Anglii siedząc na kanapie naprzeciwko niej, jego stopy krzyżowały się w kostkach. Opowiadał jej o swojej matce. - Była blondynką, tak jak ty z bardzo uczciwą twarzą. Petite46 z delikatnym wyglądem i miękkim głosem. W wieku szesnastu lat została oddana mojemu ojcu do pomocy dla 47 Normandczyka , żeby dopilnować kontroli wśród Anglosasów. Mój ojciec był starszy, w swojej trzydziestce, był dominującym rodzajem człowieka. Rozumiałem, że była jedyną osobą na ziemi, która mogła sprawić, że mój ojciec czuł strach. - Mój rodzaj kobiety. - Bez wątpienia - Ethan umieścił swoje ręce za głową i zamknął oczy. - Minęło dziewięćset lat od śmierci mojej matki, a mimo to wciąż widzę jej twarz. Słyszę jej uroczy głos, kiedy mi śpiewała. Była dobrą kobietą i kochaliśmy ją z całego serca. Kochałem ją. Alexis poczuła zamieszanie wewnątrz siebie. Sympatię do niego, współczucie dla trudności utracenia wszystkich ważnych śmiertelników niemal tysiąc lat temu. I czuła, że jej własna samotność odzwierciedla jego. - Brzmi jakby była cudowna. - Alexis machnęła swoimi stopami i westchnęła. Nie rozmawiała o swojej matce. Nigdy. Nawet z Brittany. Wiedziała, że powinna dojść do siebie, ale nie zrobiła tego, dlatego o tym nie mówiła. Ethan jakoś sprawił, że czuła iż zrozumie. Widział dużo życia, znał wielu ludzi i nie wstrząsnęła by nim historia kobiety, która miała czterech mężów i nigdy nie zaznała szczęścia. Kobieta, która przekonała
46 47
Z francuskiego: maleńka, niska, słaba, drobna. Normanie - nazywa się tak ludzi, którzy zamieszkiwali północny region Francji.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Alexis, że małżeństwo nie jest jej przyszłością, żeby oszczędziła sobie męczarni i dramatu, przez który przeszła jej matka. - Moja mama… cóż, ona była po prostu kimś, kto nie powinien mieć dzieci. Nie była złą matką, ale wspaniałą też nie. Była samolubna, wiesz? Zawsze biegała z jakimś facetem, który był prawdziwą miłością jej życia albo robiła wielkie show. Zapominała o urodzinach, zapominała o rodzicielskich obowiązkach… i dawała ojcom moich przyjaciół bon na wejście do klubu ze striptizem. - Brzmi bardzo trudnie. Wzruszyła ramionami. - Tak, ale ja wiem, że wiele dzieci ma gorzej. Widziałam te dzieci. Widziałam przerażające przypadki przedawkowania…. rozmawiałam z tymi dziećmi i kładłam je na miejscu dla świadka. Nie powinnam na nic się skarżyć dlaczego jestem takim dzieckiem? - Może dlatego, że kochasz swoją siostrę i zrobisz wszystko, żeby ją chronić, nawet zostaniesz zabójcą wampirów i nie zrozumiesz innych ludzi, włączając to twoją matkę, więc nie czuj tego samego w związku z innymi rodzinami. Alexis zamknęła swoje oczy przed ostatnim przygasającym światłem i ponownie westchnęła. Ethan mówił sensownie, jego słowa sprawiły, że czuła się tysiąc razy lepiej. Trochę przestraszona, ale jednocześnie zadowolona z dreszczykiem emocji. Mogła go polubić. Mogła nawet z nim sypiać. Ale mogła nie upaść dla Ethana Carricka, z około czterystu powodów. Jak… nie było żadnego ubezpieczenia dla śmiertelno-wampirzego związku. I ostatecznie by się pomarszczyła, zestarzała, a on wciąż byłby seksowny. Plus była pewna, że jej szef nie byłby zadowolony z jej spania z facetem, który pije krew. To byłby naprawdę kiepski rozgłos dla biura. Ale po prostu rozmawiając? Po prostu spotykanie się z nim od przeciągu tygodnia było kuszeniem, którego nie mogła przepuścić. - Jesteś potężny, Ethan - Studiowała go siadając w cieniu budynku. - Więc słońce cię nie zabije? - Nie wiem. Na pewno wysuszy, ale w zasadzie mnie nie
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zabije. Jesteśmy stworzeniami nocy, ale nie diabelnymi demonami, które wybuchną w agonii, gdy zobaczy krzyż. Podejrzewam, że nasze geny się mutowały, ale pozostawię do naukowcom, nie politykom. - Mutant nie brzmi lepiej niż wampir. - Doszedłem do siebie. - powiedział. Alexis zaśmiała się. - Więc byłeś żonaty jakieś trzydzieści razy? - Musiała mieć pewność, bo nie mogła pozwolić mu się pocałować jeszcze raz, z języczkiem, do czasu, gdy usłyszy, że jest czysty. Dożywotnia długość życia nie oznaczała, że jest zwolniony z moralności, w jej opinii. - Nigdy nie byłem żonaty. Nie była pewna czy to dobrze czy źle. Na początku brzmiało świetnie, tak jak to, że trzymał się Wampirzego Prawa, ale może był po prostu samolubnym, niewzruszonym kawalerem. - Byłaś kiedyś żonata? Zaskoczyło ją to pytanie. Nie myślała, że zastanawiał się nad jej przeszłością, zbyt krótką, aby porównać ją do jego. - Nie. Budowałam swoją karierę. I mężczyźni, których spotkałam podczas pracy są pełnomocnikami albo przestępcami i żaden do mnie nie przemawiał. Ponadto, nie każdy mężczyzna widzi coś czarującego w krótkiej, niezwykle niezależnej kobiecie, która ma tyłek jak brzoskwinia. Ethan bawił się liściem z krzaka oleandrowego na ganku obok niego. - Przyznaję, że nigdy nie przesiadywałem z niezależnymi kobietami. Zawsze ciągnęło mnie do słodkich, kobiecych, prostych typów, ale od czasu, kiedy cię spotkałem zdałem sobie sprawę, że odmawiałem sobie dużo przyjemności. Podczas, gdy słodka kobieta uspokaja, najwyraźniej łaknę inteligentnej rozmowy i ładnego uśmiechu. Ty dajesz mi obie rzeczy, Alexis. To było takie seksowne i romantyczne, że nie uwierzyła mu, więc w odpowiedzi zafundowała mu przewrócenie oczami. - I twój tyłek nie wygląda jak brzoskwinia, chociaż nie widziałem cię bez ubrania. Jest trochę rozmyty? - Posłał jej uśmiech. Ilekroć coś do niej mówił, musiała walczyć ze sobą, aby nie ulec nieprzyzwoitemu pragnieniu, aby pokazać mu język.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Nie, nie jest, a jeśli jest to rodzaj psychologicznego manewru, aby zdjąć ze mnie ubranie i dowieść tego, to się rozczarujesz. Jestem uparta i ambitna, ale mój tyłek nie jest twoją sprawą. - To ty napomknęłaś o tej szczególnej części ciała. - Nienawidzę, kiedy masz rację - Postawiła się do pionu. Więc, żadnej żony, hę? Lubisz skakać z kwiatka na kwiatek? - I tak. I nie. Nie znalazłem odpowiedniej kobiety, mojej wybranki, jeśli ją znajdę wyjdę za mąż. Ale nie znalazłem. Wybranki. Jak pokrewną duszę. Alexis nie była pewna czy natknęła się na swoją, ale musiała zdobyć się na stanowczy krok pomimo jej nieudanych doświadczeń. Miała pewność, że taka idealistyczna rzecz nie istniała. - Możesz mieć dzieci? - Tylko ze śmiertelniczką. Kobieta wampir nie może mieć dzieci. O, to wszystko wyjaśniało. Faceci mieli po tysiąc lat i wciąż wytwarzali spermę, a kobiety nie dostawały nic. - Więc… jeśli masz dziecko ze śmiertelną kobietą, to kim jest dziecko? Vortal48? Mapire49? Dajesz im krew z butelki czy coś w tym stylu? - Brzmiało przerażająco. To była jedna z tych rzeczy, jak to, że Ethan pije krew, krew z banku krwi, aby przeżyć. W jej głowie pojawił się kolejny mały obrazek z pięcioletnim dzieckiem błyskawicznie pokazującym swoje kły na placu zabaw i gryzącym torby krwi na podwieczorek przed drzemką. - Nie. Żadna krew w butelkach. - Ethan potrząsnął głową, jakby to było zbyt oburzające. - Co? To jest dobre pytanie. - Nieczyści dorastają jak śmiertelnicy, nawet nie wiedząc, że są w połowie wampirami. Ale są silni, wolni od wielu pospolitych dolegliwości i mają bardzo długą, naturalną długość życia. Wszystkie te sto i dziesięć lat, które widzisz w wiadomościach? To są Nieczyści. - Naprawdę? - Alexis pomyślała, że to wcale nie tak źle. Nie
48 49
Vampire - wampir, mortal- śmiertelnik, czyli Vortal. Mortal - vampire, czyli mapire.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae musiałeś wysysać krwi, ale żyłeś kawał czasu w dobrym zdrowiu. - Również wykazują tendencję do oparzenia słonecznego i są dobrzy w sporcie. Od czasu do czasu płaczą krwawymi łzami, które są spowodowane infekcją zatok. - Hej, Brittany tak miała. To było przerażające. Bardzo rzadko płakała, gdy jednak to robiła jej oczy puchły i okropnie krwawiły. Mamę każdego razu to przerażało. - Alexis zaśmiała się przypominając sobie jak jej matka wtedy krzyczała. Ethan nie powiedział nic. Alexis rzuciła na niego okiem. - Co? To było śmieszne. Brittany była taką dziewczęcą dziewczyną dobrą w sportach, taką napuszoną, a to jest zabawne. Wpatrywał się w nią niecierpliwie. - Co? Dlaczego tak na mnie patrzysz, Ethan? Nagle przypomniała sobie co powiedział w pierwszą noc, kiedy go poznała. To, że Brittany jest Nieczystą, pół wampirem. Nie była, oczywiście, Alexis miała do tego pewność, ale tutaj wyrzucała wszystkie podobieństwa. - Oh, nie, wiem o czym myślisz - powiedziała Alexis, na jej twarz wypłynęło gorąco. Jej siostrzyczka nie była wampirem, nie to nie prawda. Brittany kochała czosnek, a to nie było możliwe. - Nawet tak nie myśl. To po prostu przypadek. Brittany to moja siostra i podczas, gdy moja matka była impulsywna, nie zakochałaby się w wampirze. - Dlaczego nie? - Ethan zapytał rozsądnie. - Wyglądamy jak śmiertelni mężczyźni, prawda? Wtapiamy się do społeczeństwa w większej części, jesteśmy silni, niektórzy z nas są atrakcyjni i czarujący… i silniejsi, po prostu jak śmiertelnicy. Nie masz żadnego powodu, żeby wierzyć, że twoja matka znała prawdę, kiedy została uwiedziona przez wampira. Alexis nie miała pewności, dlaczego tak się martwiła, ale robiła to. Bycie z Ethanem przez parę dni to jedno, ale zaakceptowanie, że Brittany była wampirem to więcej niż mogła znieść. To było straszne, niewiarygodnie, niepokojące i wstrząsające. Jeśli Brittany była Nieczystą, Alexis nigdy nie mogłaby być tego częścią.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Była całkiem pewna, że to wystraszyło ją najbardziej. - To co powiedziałaś o swojej matce nie brzmi jakby zadawała dużo pytań. To wywołało u Alexis iskrę wstydu, dumy i gniewu. - Hej, to wciąż moja matka, mówisz o niej. Była wieloma rzeczami, ale bezkrytyczna zdzira nie była jedną z nich. Ethan oparł się mocniej o ławkę. - Alexis, przepraszam. Nie chciałem tak zabrzmieć. Miałem na myśli to, że była impulsywna i beztroska. Gniew zgasnął tak szybko jak się pojawił. - Gówno, wiem. Przepraszam. Masz rację. Moja matka była zdolna do tego, żeby spotykać się z mężczyzną w swoim klubie i romansować, myśląc, że była zakochana, tak naprawdę nie zadawając zbyt wielu pytań. To po prostu… - Jeśli Brittany jest Nieczystą, gdzie to stawia ciebie? W jej oczach pojawiły się łzy. To zdumiało ją, Ethan tak szybko ją zmartwił. I rozumiał. - Tak. Wstał i podszedł do niej. Kucnął i wziął jej ręce łagodnie w swoje. - Wciąż jesteś jej siostrą, najważniejszą osobą na świecie i nic tego nie zmieni. Wciąż jesteś Ball Buster, najlepszym prokuratorem jakie to hrabstwo kiedykolwiek widziało. Tak, tak. Spróbowała wymyślić jakąś ciętą ripostę, ale nie mogła. Jego kciuki pogłaskały jej dłonie. - I jesteś bardzo atrakcyjną kobietą. Mam nadzieję, że zastanowisz się czy naprawdę umawiać się z Prezydentem Wampirów. Alexis dążyła do ukrywania uczuć. Ale Ethan nie zmusił jej do czucia się poniżonym albo melodramatycznym. Wyglądał na szczerego, silnego i niewiarygodnie przystojnego ze swoimi ostrymi kośćmi policzkowymi, i niebieskimi oczami. Było to jasne, jak, to, że niebo jest niebieskie w słoneczny dzień. W każdym razie wydawało się, że jej pragnie. I nie chciała protestować albo zgrywać twardą. Może było w niej więcej z matki niżby chciała się przyznać. Pociągnęła nosem. - Mam kwestię kontroli, wiesz. To mnie zabija, że nie mogę być częścią czegoś ważnego dla Brittany.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Nie jestem przekonana, że jest pół wampirem. Ona jest zupełnie nieczuła na krew. Uwielbia dobrze wypieczony befsztyk i hamburgery, nie lubi krwi. Ethan włożył jej włosy za ucho. To zawsze przyciągało jej uwagę. Pomimo swojej postury, Alexis nigdy nie była naprawdę przez kogoś wychowywana. Nie przez matkę, nie przez nauczycieli, nie przez chłopaków. Ale przez Ethana, wampira, wyglądającego na zdeterminowanego, żeby ją przytulić i pocieszyć, i traktował ją jakby była delikatna. Podobało się jej to. On się jej podobał. - Ja i prezydent… który był bardzo długo samotny. Ethan uśmiechnął się, jego ręce na jej rękach zataczających kółka uspokajająco, to było uwodzicielskie. - Tak, on o tym wie. - Powiedz prezydentowi, że randkowanie może uznać za prawdziwe. - Prezydent jest zadowolony. - Ethan zmniejszył przestrzeń między nimi, przechylił głowę i otworzył usta. Alexis zamknęła oczy w oczekiwaniu. Jego wargi przykryły jej łagodnie, z szacunkiem i dobrocią. Nie była pewna, czy kiedykolwiek była całowana w ten sposób, z zaufaniem, lecz też z szacunkiem i to wzbudziło w niej wszystkie rodzaje uczuć. Chciała więcej go. O wiele więcej. Więcej wszystkiego. Szybko przeniosła swoje ramiona wokół jego szyi i przysunęła się do przodu, aby jej uda prześlizgnęły się między jego klatką piersiową a bicepsem. Ethan miał twarde i muskularne ciało. Nawet nie wygiął nóg albo nie stracił równowagi, kiedy wcisnęła się na niego. Pocałunek szybko się zmienił, stał się gorący i niecierpliwy, językiem okrążył jej usta, i zachęcił do otwarcia, wparował w nie mokrymi, błyskawicznymi pociągnięciami. Alexis jęknęła, jej sutki szczypały boleśnie, a wewnątrz jej ud było gorąco i niespokojnie. Była blisko, czuła go, dotykała, ale to nie było satysfakcjonujące. Nie mogła wyczuć albo zobaczyć jego erekcji, ale wiedziała, że był tak samo pobudzony jak ona. Jego oddech był twardy i niecierpliwy, jego pocałunki stały się mniej dokładne, a bardziej pazerne. Ich usta dotykały się, a
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae kiedy szarpnął ją za sutek dwoma palcami drgnęła na miejscu czując ostre ugryzienie ekstazy. Jeśli się nie zatrzyma to będą nadzy na drewnie tekowym, podczas gdy to miało swoje plusy, Alexis pomyślała, że będą widoczni dla ludzi. - Ethan. - Tak, BB? - BB? - zapytała, rozproszona przez jego słowa i przesuwającą się rękę. Kierował ją w górę jej t-shirtu. - Co to do diabła znaczy? Usta Ethana przesunęły się na jej szyję. - Ball Buster jest za długie. A BB brzmi śmiało i pięknie. - Widzę. Bardzo czarujące. - Alexis uchyliła się przed jego pocałunkiem, zacisnęła swoje nogi wokół jego talii, nie zamierzała uprawiać seksu na zewnątrz. - Ale musisz mnie zabrać do Toma. Pewnie się zaczęło, Czosnku. Jęknął, bawiąc się zameczkiem jej stanika. - Oh, no dalej, Alexis. Po prostu chodźmy na górę. Wydostała się z jego ramion i zmierzała do drzwi, pomimo bólu w swoim ciele. Oddalanie od niego bolało ją, ale podziękuje sobie później. Była zbyt narażona, aby zrobić to z nim, a później zbyt skłonna, aby się w nim zakochać. Wymuszając z siebie uśmiech, powiedziała: - Możesz żyć wiecznie, ale ja i Tom nie. To może być moja jedyna szansa, aby go zobaczyć.
Rozdział 13 Z wszystkich nocy dla Carricka do przełamania swojej pieprzonej rutyny, to akurat musiała być ta. Ringo siedział przy stole do blackjacka i po raz trzeci rzucał okiem na swój zegarek. Co noc, Carrick przychodził na parter o 20:00, z wyjątkiem dzisiejszego wieczoru. Ryzykiem było przyjście do kasyna, ale mieli Ringo na muszce oraz ochronę w stanie alarmowym przez strzelaninę. Była strzelanina. Ringo wiedział, że z pewnością pociągnąłby za spust swojej broni, odkąd chybił dwa razy. Uderzył Carricka, a to nie było tajemnicą. A facet,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae nie pokazujący się wieczorem, znaczył, że Ringo wciąż nie znał odpowiedzi. Carrick był spóźniony, martwy albo ranny. Wiadomości nie wspominały niczego o Carricku albo The Avie i nie było żadnego ukrywania prawdy albo informacji o strzelaninie, więc Ringo nie wiedział co do cholery ma myśleć. Cała sytuacja zaczynała go wkurzać. Jego specjalnością była szybkość, czyste zabicia z kalibru. Był snajperem w piechocie morskiej i w pewnym sensie kontynuował tę samą pracę. Nie zabijał gołymi rękami albo z bałaganem, zawiłym i chorym gównem jak lina czy tępy przedmiot. On nie chciał marnować swojej energii albo musieć uciekać się do przemocy. Na rękach Ringo nie było krwi, jak i również na ubraniu albo butach, kiedy wykonywał swoją pracę, a jego ofiary nigdy nie wiedziały kto ich kropnął. Gdyby wiedział, że Donatelli chce czegoś dziwnego, powiedziałby nie i podziękowałby od razu. Ale on myślał, że włoski biznesmen doceniłby szybkie zabójstwo, a nie jakieś poważne gówniane szkody. Ringo nawet nie wiedział jak odciąć komuś głowę. A poza tym to powodowało bałagan. Włoch musiał zadowolić się rozciętym gardłem i pewnie nawet by go to nie zmroziło. Nie był zadowolony z używania do tego swoich rąk. Nie miało znaczenia, że Carrick się nie pokazał, ale Ringo musi przyjść rano i błagać Donatelliego o kolejną szansę albo po prostu o zakończenie tej sytuacji. Niezbyt dobre wybory. - Cześć! Kurwa. Ringo umyślnie zignorował Kelsey, kiedy ona nagle wcisnęła swoją chudą dupę obok niego. Nie potrzebował tego całego gówna akurat teraz. - Nie pamiętasz mnie? - Wyglądała na urażoną, szarpiąc za rękaw swojego żakietu. Miejsca była bardzo mało, ale odwrócił swoją głowę i spojrzał prosto na nią. Tym razem miała na sobie czerwoną sukienkę z siatką pod jej piersiami. Nie chichotała, ale wydymała wargi. - Niestety, ale pamiętam. - Niezbyt miłe z twojej strony. Jeśli chciała być miła, potrzebowała lepszej strategii niż dowalanie się do facetów siedzących koło stołu do gry. - Przypominam sobie też jak zostawiłeś mnie, kiedy sprawy
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae stawały się interesujące. Przestraszyłam się, że sprawy poszły za szybko - powiedziała mu z idealnie prostą twarzą. Jej paznokieć utkwił w przerwie między zębami, zgarbiła się na miejscu, wyglądając na zmartwioną. - Naprawdę bardzo przepraszam. Wybaczysz mi? Nie powinnam tak na ciebie naskoczyć. Dlaczego, kurwa, był taki głupi. - Tak, pozwól mi zgadnąć. Jesteś dziewicą i nigdy wcześniej nie robiłaś czegoś takiego - Przesunął swoje pieniądze do pośrednika, na następną rundę i zakpił z niej. - Nie wiem w jaką grę grasz, ale znajdź innego idiotę. Ja nie powtarzam tego samego błędu. - Ja również, obiecuję. Tym razem nie będę przestraszona, bo wiem czego się spodziewać. Dla niego to nie miało sensu. Spodziewać się czego? To nie było coś w stylu posiadania jakieś wady albo podwójnie szerokiego chuja. Nie był widowiskiem. Kelsey uśmiechnęła się i przybliżyła się trochę bliżej. - Powiedz mi swoje imię. Dmuchnął dym papierosa w jej twarz. - Nie mam imienia. - Oh, no dalej. Proszę cię, dla takiego wystawionego cukiereczka? Ringo chciał powiedzieć jej żeby się odpierdoliła, odkąd zostawiła go sześćdziesiąt sekund przed seksualnym zaspokojeniem, czuł się jakby miał w gardle szkło. Mimo to było coś w niej… sposób w jaki była radosna i naiwna, wręcz głupia, stwierdził, że nie może nic na to poradzić. Współczuł jej. To uczucie wstrząsnęło nim na od góry do dołu, do jego włoskich, skórzanych sandałów. Minęło dużo czasu odkąd poczuł jakieś emocje. - Nie. Masz tutaj dwudziestkę - Włożył banknot w jej dłoń. - A teraz ucieknij jak dobra dziewczynka i znajdź sobie kogoś innego. Wydała oburzone prychnięcie, ale odwróciła się od stołu. Zauważył, że nie zostawiła pieniędzy, gdy wstała. Ale kiedy wychodziła, potarła jego ramię. Ringo zesztywniał. Nie chciał, żeby go dotykała. I pod swoją kurtką miał broń.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Gotowy do odepchnięcia jej albo wstania od stołu, przesunął się, gdy szepnęła naglącym głosem do jego ucha: - Wiesz, że nie możesz go zabić. Zamarł. Przerywając grę wstał i zacisnął rękę na jej nadgarstku. Wydała z siebie okrzyk szoku i bólu. Trzymając ją w ramionach powiedział cicho: - Pójdziemy na krótki spacer. Strach zabłysnął w jej oczach, ale nie wołała o pomoc. A kiedy ją pociągnął, poszła razem z nim, wykazując zerowy opór, jak chude jagnię ze szminką na ustach. *** Ethan nie mógł uwierzyć, że pozwolił Alexis rzucić swoimi majtkami na scenę podczas występu Toma Jonesa. Ale powiedziała mu, że tłumiła w sobie tę chęć, że nigdy nie zrobiła niczego dla zabawy, a on nie chciał pozwolić jej stać się złą kobietą kotem. Ethan nie mógł podważyć tej logiki, więc kiwnął tylko głową. Ale ponieważ byli na najwyższym piętrze w windzie, był świadomy, że pod swoimi ciasnymi dżinsami była wolna od majtek. Nie był wielkim fanem dżinsu, uważał szwy za niewygodne, a dżinsy zbyt nieodpowiednie dla kobiety. Było coś bardziej zaspokajającego w sukience albo stroju kąpielowym z atłasu niż szarpanie się przy ciasnych spodniach, ale był bezsilny w kwestii współczesnej mody. I na myśl, że Alexis nie miała nic pod spodniami jego własne dżinsy stawały się za ciasne. Jak namiot. - To było zabawne. - Cieszę się, że ci się podobało. - Przepraszam za to, że byłeś jedynym mężczyzną oprócz Toma i bramkarza - Alexis odwróciła się i położyła swoją rękę na jego klatce piersiowej. - Ale przynajmniej jesteś właścicielem kasyna, więc to nie wyglądało tak dziwnie. - Nie mogę znieść myśli, że wyglądam dziwnie. - Ethan objął ją w talii zdeterminowany, aby tej nocy skończyć w środku Alexis. Po przetrwaniu masy estrogenu, nie chciał zadowolić się byle czym. - I przepraszam, że cię uderzyłam w twarz swoimi majtkami. -
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Uśmiechnęła się z wyższością, a jej palce przesuwały się w górę jego klatki piersiowej. - Nie zwróciłem na to uwagi, zaufaj mi. - Chociaż lubił trzymać kawałek atłasu, nie mógł oprzeć się wygiętemu symbolowi seksu. Chciał pobiec do łazienki i zedrzeć z niej ubrania, próbował skupić się na tym, a nie dlaczego tego tak chciał. Na dole była naga, a to było najważniejsze. Szczególnie dlatego, że jego ręce były na jej ciasnym tyłku, zanurzając się w krzywiznach między jej nogami. Jej oddech przyśpieszył, a Ethan pochylił się, zdeterminowany, aby dotknąć tych pełnych, różowych warg, kiedy otworzyły się drzwi windy. - Jasna cholera - powiedział, kiedy zaczęła się od niego odsuwać. Alexis pobiegła do swojego pokoju, przysuwając kartę magnetyczną do otworu w drzwiach. Przez większość czasu Alexis nie nosiła swojego portfela, po prostu wpychała swoje klucze i prawo jazdy do kieszeni w spodniach, a Ethan stwierdził, że to bardzo interesująca cecha u kobiety. Tym bardziej, że wiedział, że miała w swojej torebce całą drogerię. Poszedł za nią, kiedy weszła do swojego pokoju, wciąż prezentując pełną erekcję. W przypływie adrenaliny mógł złapać ją, podnieść i rozebrać, zanim ona chociaż zdążyłaby zaprotestować. Ale teraz nie chciał tego robić. Chciał pozwolić Alexis prowadzić. Ona łaknęła kontroli, a on jej to da. Ciężko było pamiętać o tym mądrym pomyśle, kiedy przeszedł przez drzwi i dostał stopą w klatkę piersiową. Poczuł ostry ból. - A to do diabła za co? - zapytał, kiedy podrzuciła swoją nogę, gotowa. - Powiedziałeś, że mogę poćwiczyć - powiedziała zdejmując szpilki ze swoich małych stóp. - Ale zgaduję, że nie powinnam tego robić, bo zostałeś postrzelony. Nie pomyślałam. Przepraszam. Ethan zdał sobie sprawę, że Alexis wciąż uważa go za śmiertelnika, ze wszystkimi mankamentami i słabościami. To było niedorzeczne, a poza tym on nie tolerował litości. Troska była dobra, pokazała, że o niego dba, ale wydawała się nie rozumieć potęgi jego mocy. A to go rozdrażniło. - Jestem Mistrzem Wampirów, mam prawie tysiąc lat.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Walczyłem z Turkami w Pierwszej Krucjacie, z Francją w Stuletniej bitwie. Walczyłem przez wszystkie sto lat, tak na marginesie i z Niemcami w obu Wojnach Światowych. Jedna mała stopa małej pani prokurator na mojej klatce piersiowej jest niczym, nieważne czy zostałem postrzelony, czy nie. - Jej usta opadły. Zdał sobie sprawę, że jego słowa są bardziej szokujące niż informujące, bo jej prawa ręka wyskoczyła prosto na niego. Tym razem zobaczył to i ją zablokował. Ale podczas gdy był zajętym trzymaniem jej ręki z dala od siebie, użyła czegoś, co mogło skrzywdzić też ją - kopnęła go w prawe kolano. Skrzywił się, zanim zdążył się opanować. Minął kawał czasu odkąd brał udział w walce. Może stawał się miękki. - Mała pani prokurator? Ja ci dam mała. Kolejny raz pożałował, że nie może czytać w myślach Alexis, wtedy mógłby przewidzieć co miała dla niego w zanadrzu. Miał nadzieję, że to uwiedzenie go, ale jakoś w to nie wierzył. Na wszelki wypadek, gdyby sprawy przybrały zły obrót, zamknął drzwi i odsunął się od szklanych drzwi balkonu, wolno, aby mógł mieć na niej swoje oko. - To nie miało cię obrazić. Uważasz mnie za mięczaka, a nim nie jestem. Ty również, co sama mi parę razy pokazałaś. Zamiast odpowiedzieć, zaczęła go kopać, obdarzać ciosami pięści, a on ją blokował. Nie mógł czytać jej myśli, spodziewać się jej ruchów i był świadomy, że swoją siłą może zadać jej ból, jednak ona zdążyła zadać mu parę ciosów. Większość blokował, ale zdążyła uderzyć go stopą w ramię, ręką w żołądek i łokciem w miejsce, które można łatwo zranić, jeśli nie jest się ostrożnym. - W porządku, BB, odstaw Buffy na miejsce wstydu. - Uniósł swoje ręce w pozornej kapitulacji. Teraz pragnął jej tyłka w swoim łóżku. Alexis uśmiechnęła się szeroko. Przeraziło go to. I zgodził się na to. W jej głowie, nie miał wątpliwości, były to tylko proste ćwiczenia praktyczne. Nie zamierzała sobie odpuścić, do czasu, gdy nie będzie skończony. Ethan poczuł, jak odwzajemnia uśmiech. Krew Alexis łączyła się z jego dynamiczną naturą. Mógł słyszeć, jak jej krew pompowała szybciej niż normalnie, jej tętno przyśpieszyło, kiedy tańczyła na czubkach palców
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae swoich stóp. - Co, jeszcze nie skończyłaś? Co dla mnie jeszcze masz? - No wiesz. Jestem rozgrzana. - Wydała ryk karate, który poruszył jego błonę bębenkową jak stalowy pręt. Zaatakowała jego przód kopniakiem. Wystraszony powaliłby ją na ziemię, jeśli ufałby jej nogom, ale cofnął się poza jej zasięg. - Oooh, wampirza szybkość - powiedziała, kiedy wylądowała z cichym, głuchym odgłosem na dywanie. - Super. - Jej ręce przestały się zaciskać i popatrzyła na niego. Usatysfakcjonowana. Ethan rozluźnił swoje własne ramiona i pięści. Przez jej cios bolała go szczęka, czuł miażdżący ból w głowie. Jej stopy w powietrzu, kiedy go atakowała. Z chwiejącym się wzrokiem wrócił z powrotem do teraźniejszości, udzielając jej oceniającego spojrzenia. Wszystko w porządku, skarbie, skończyłem z powstrzymywaniem się. To było irytujące. - Powstrzymywaniem się? Proszę. Nie powstrzymywałeś się. Po prostu nie dałeś mi rady. Ale tym razem, gdy go zaatakowała, był gotowy i nie złagodził swojej odpowiedzi. Szła w prawo, ale on ją zablokował. W lewo, złapał jej nadgarstek. Wymknął się z jej dłoni i zatrzymał się z prawej strony, a ona z lewej rzuciła się na niego. Obróciła się, a on uchylił się przed jej kopniakiem, udała, że znowu chce go kopnąć, ale złapał ją za palce u nogi. Pot zwilżył jego czoło, a oczy były zwężone od koncentracji. Krążyli wokół siebie, Alexis przygotowana do ataku, Ethan w obronie. Jego zadowolenie rosło z każdym uderzeniem, którym go obdarzała, jego szacunek do niej jako wojownika był wyższy niż współczucie do kobiety, które czuł wcześniej; odnalazł siebie. Był podekscytowany. Fizyczny wysiłek połączony z rywalizacją pomiędzy nimi, kiedy wiedział, że jest dla niej atrakcyjny, to wisiało nad nimi całą noc, wystarczyła tylko iskra, aby się zapaliło, a ich sparring był dla niego seksualnym podtekstem. Agresywna gra wstępna, ale wciąż wstępna. Był podniecony, w pełni twardy, oddychając szybkimi, płytkimi oddechami. Jego kły chciały się uwolnić, pragnęły krwi i seksu, jednak on sprzeciwił się temu. Zatrzyma pierwsze ugryzienie aż
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Alexis będzie zwijała się z namiętności pod nim. Po kilku długich sekundach krążenia wokół siebie, rzuciła się do przodu. Zablokował ją, ale ona wciąż uderzała, raz w prawo, potem w lewo, byli niewyraźną plamą spoconych i posiniaczonych ramion, i nóg, kiedy się uderzali, nie było żadnego czystego zwycięzcy. Alexis była nieustępliwa, a jej determinacja i zręczność, ukazywała się w każdym ciosie pięścią albo uszczypnięciu tu i tam, co go denerwowało, a ją przyprawiało o dreszczyk emocji. Zwłaszcza kiedy chciała go kopnąć, a on podstawił jej nogę. Korzystając z okazji walnęła go w klatkę piersiową, a on stracił równowagę. Uderzając swoim kolanem o niski stolik, potknął się. Alexis uderzyła z głośnym „Ki-Hap”, jednak gdy go dotknęła, Ethan zacisnął swoją rękę wokół jej nadgarstka. Kiedy upadł, ona upadła na jego ciało, jęcząc. Nie dając jej czasu na zareagowanie, Ethan ułożył ją na podłodze. Jednak kopnęła go w tyłek i wyślizgnęła siebie z pod niego. Toczyli się pod niskim stolikiem, każdy próbowali nad sobą nawzajem górować. Nikt nie był skłonny do poddania się. - Wiesz, że to może się skończyć tylko seksem. - powiedział, kiedy trzymała dłoń na jego czole, próbując podtrzymać go na dole. - Mam nadzieję. - powiedziała, oddychając ciężko, jej piersi ocierały się o jego tors. Gdyby chciał, mógłby wysłać ją trzydzieści stóp w poprzek pokoju jednym pchnięciem, ale chciał równej walki na jej zasadach. Nie oznaczało to, że nie może przejść do następnego etapu. Leżał na plecach, Alexis siedziała na kolanach, zbliżył się do przodu i złapał za materiał jej obcisłego podkoszulka. Zaczął go szarpać, dzieląc materiał na dwa kawałki, zatrzymując się na dekolcie, aż tkanina całkowicie ustąpiła. - Co do… - Alexis krzyknęła, jednak przestała narzekać, gdy objął jej piersi dłońmi i odpiął jej stanik, zaczął masować jej ciepłe ciało. Jej oczy się zaszkliły, źrenice rozszerzyły się, jej usta były zwilżone, kiedy pochyliła się i mocno go pocałowała. Lekko przygryzła jego wargę swoimi zębami, a pożądanie zawładnęło jego ciałem, kiedy rozsunęła jego uda, ukazując erekcję.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Całowali się gorącymi, splątanymi językami, jej sutki napinały się pod jego kciukami, a powietrze było napełnione ich podekscytowanymi oddechami i szybkim biciem serc oraz kuszącą krwią Alexis. Przetoczył ją pod sobą, ale kopnęła go w udo. - Nie, chcę być na górze. - Więc chodź i to weź. - powiedział jej, w jego ustach brzmiało pożądanie i pobudzenie, które osiągnęło najwyższą skalę. Minęło sto lad odkąd poczuł ten desperacki poziom intensywności i instynkt chodź-i-weź. Gdy na niego spojrzała jej oczy przybrały niezwykły odcień wody. Oboje teraz byli tym kolorem, pochmurny z namiętnością i ze zmysłowym pożądaniem. - Okej. - Spróbowała go odwrócić, ale nawet się nie poruszył, wisząc w powietrzu nad nią. Unosząc język ponad jej sutkiem. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, jej oczy zatrzepotały zamknięte, ale potem zebrała się w sobie i szarpnęła jego ramię, próbując go odwrócić. Zacisnęła nogi wokół jego ud, szarpiąc, podczas gdy on się śmiał. - Świetna próba. - Ugryź mnie - Przestała walczyć. - Gówno, miałam przestać tak mówić. - Puściła go, pozbywając się z siebie pozostałości po swojej koszuli i stanika. Ethan zerwał swoją koszulę. - Uznam to za zaproszenie? Alexis przyłożyła rękę do swoich ust. - Co do ugryzienia? Nie sądzę. Lekko ugryzł jej palec, ssąc go pomiędzy swoimi wargami. Drgnęła pod nim, przewróciła oczami, kiedy przyciągnął ją do swoich wilgotnych ust. - To nie jest takie złe. - uznała. - To nie było ugryzienie. To było uszczypnięcie i ssanie - Wziął czubek jej wilgotnego palca i przyłożył go do sutka. - Gdy cię ugryzę, będziesz to wiedzieć. Poczujesz to wszędzie, jak tysiące języków pieszczących twoje ciało i będziesz mnie błagała, żebym nie przestawał. Wyrwał się jej jęk. Rozpięła swoje dżinsy i próbowała zerwać je z siebie jednym ruchem.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Jeśli mnie ugryziesz, nie stanę się wampirem, prawda? - Nie. - Ethan pomógł jej ze spodniami. Nawet nie zatrzymał się, aby ubolewać nad sukienkami i pantalonami, gdy zobaczył jej nagie ciało. Przełknął ślinę. Alexis była niesamowita. O krągłych i kobiecych kształtach, tak cudownej kombinacji połączonej ze sprawnością fizyczną, z widocznymi mięśniami. Ta kobieta sprawiała, że czuł się męsko. Wciąż nieustępliwie kopała, próbując rzucić z siebie dżinsy do końca, a ta szarpanina robiła niesamowite rzeczy z jej piersiami. Wziął sutek do swoich ust, uciszając ją. O, tak. Była słodka i słona. Zbyt długo. To trwało zbyt długo. Ethan pochylił się, zdejmując z niej spodnie i przebiegając rękami wokół jej miękkiego, gibkiego ciała. - Jesteś piękna, wiesz o tym? - Przebiegając ustami przez jej udo, aż do loków, dodał - Złota. Chce się zjeść. - Pocałował jej wzgórek. Alexis była tak zaskoczona, że wszystkie jej myśli o poczekaniu z seksem wyparowały. Robili to teraz, mocno i szybko. Jęknęła i przyciągnęła jego głowę za włosy, aby przesunąć w górę jego usta. Ethan wzbudzał w niej agresywność. Pomiędzy rozmawianiem, koncertem, sparringiem, czuła pewien rodzaj wrażliwości do niego. Przełknęła ślinę, desperacko chciała go mieć w sobie. Nic nie było w pełni wystarczające. Między gorącymi pocałunkami, wymruczała - Pozbądź się swoich spodni. - Poszukiwała w jego pasie zamka w spodniach, ale nie mogła go znaleźć. Więc zadowoliła się zabójczym uściskiem tyłu jego spodni. Jego smak był cierpki, jak salsa, a jego język zataczał pyszne koła wokół jej. Ale potem wycofał się, zmuszając ją, aby zabrała swoją rękę z jego tyłka. Alexis zajęczała rozczarowana, a on usadowił się wygodnie naprzeciwko niej. Bez dżinsów. Święta erekcja wampira. Wisiał naprzeciwko niej, gruby i gotowy. - Gdzie poszły twoje spodnie? Zrobiłeś jakąś super wampirzą
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae rzecz czy co? Ethan zakołysał swoimi biodrami, przybliżając swoje ciała razem. - Nie. Mrugnęłaś. Podczas, gdy ty sobie mrugałaś, ja je zdjąłem. To było trochę przerażające. - Wyłącz popisywanie się .- Ale nie martwiła się o to, gdy znowu przyjęła poprzednią pozycję. - Desperacko ciebie pragnę. To była dobra myśl. - Prezerwatywę też masz? Zatrzymał się. - Nie. - Więc idź po nią i to szybko. - Nie chciała myśleć o rzeczywistości, ale musiała. Tylko pan znał miejsca, gdzie był sto lat temu, a ona nie chciała się o nich dowiedzieć. Ethan wstał, w pełnej chwale. - Gdzie idziesz? - zapytała, przerażona, że nie miał żadnych prezerwatyw. Ona z pewnością nie. - Mam jedną w kieszeni swoich dżinsów, ale rzuciłem je trochę dalej niż chciałem. Jedną? To musi wystarczyć. I gdzie do diabła były jego dżinsy, chyba nie w holu? Prawie. Wisiały koło mini baru, na przeciwległej stronie pokoju. Biorąc pod uwagę to, że Alexis nigdy nie widziała go bez spodni, było w tym coś przerażającego, jednak zadecydowała się to zignorować. Szczególnie wtedy, gdy wyjął prezerwatywę ze swojego portfela - co sprawiło, że Alexis zastanowiła się nad tym, co jeszcze znajduje się w portfelu wampira - jednak on już zdążył go schować. Gdy się odwrócił, zadecydowała, że wszystkie pytania mogą poczekać do końca ich „sesji”, ponieważ to ją przerastało. - Zawołaj swojego szefa. - powiedziała z entuzjazmem, niespokojnie rozstawiając nogi na grubym dywanie. Ethan roześmiał się. Miał miły śmiech, bogaty i pełny, jak dobre piwo spływające w dół twojego gardła w gorący dzień. - Nie zamierzasz mruczeć, prawda? - Nie, ale muszę okazać ci w jakiś sposób szacunek. Wow. Nie przejmowała się tym jak jej słowa mogą na niego wpłynąć. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że mówiąc takie rzeczy
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae wykluczyłaś możliwość kochania się ze mną wolno i delikatnie. - Ułożył się na podłogę, nad nią i rozpostarł szeroko jej nogi. - Nie sądziłam, że zrobimy to wolno i delikatnie. Może innym razem - Alexis zamknęła swoje oczy, kiedy ją pocałował, liżąc dolną wargę. Poruszył się, trącając nosem jej szyję, podczas, gdy jego palec odnalazł do niej wejście, zatapiając się głęboko i głaszcząc jej łechtaczkę. - Tak, z pewnością następnym razem. Szybkość i siła jest dobra. - Zaczęła dyszeć, kiedy ją pieścił i całował, zataczając językiem zawijasy na jej ciele. Czuła, jak jego zęby dotykają jej szyi, szybko i ostro, co ją zaskoczyło. - Oh! - Alexis spróbowała się odsunąć, ale Ethan trzymał ją stanowczo w swoich ramionach, wykorzystując jej seksualne pobudzenie, gdy czuła ból między swoimi nogami. Gdy pociągnął mocniej, zrobiła się mokra, jej ciało desperacko tego pragnęło, kiedy za głową Ethana pokój wydawał się wirować. Zamykając swoje oczy, jej zaskoczony wdech przerwał jękiem ekstazy. - Oooo, tak. - wydusiła, unosząc swoje biodra, aby przybliżyć się do jego palca, a piersi do jego twardego, ciepłego torsu. To było jak dokuczanie jej, pobudzał każdy cal jej ciała, zanurzał i czuł smak każdej szczeliny, pozbawiając ją namiętności i oddając ją na nowo, przez co rozpaczliwie go pragnęła. - Więcej. - powiedziała, poruszając i wijąc się pod nim, przygwożdżona do twardego dywanu. Ethan rozluźnił uścisk, zabrał swój palec i nakrył jej usta swoimi. Jego język wpychał się między jej wargi, kiedy w nią wszedł z głośnym klepnięciem. Alexis doszła, kołysząc się i drżąc z osiągnięcia gwałtownego punktu kulminacyjnego, niezdolna nawet do tego, aby uchwycić się Ethana. Słyszała krzyki, które się jej wyrwały i nie mogła w nie uwierzyć, kiedy przyszła kolejna fala przyjemności, która wydawała się nie mieć końca, ściskając go, kiedy się w nią wpychał. Poruszył się pomiędzy jej wstrząsami, Alexis wymruczała Cholera, jestem łatwa. - Wessała powietrze, próbując zabrać swoje włosy z twarzy, zamroczona i tonąca w endorfinach. Ale on nie przestawał się w niej poruszać.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Przysuń się do mnie. - domagał się. - Spraw, żebym doszedł. To było wyzwanie. Alexis podparła siebie rękami, wciąż wilgotna, wciąż pobudzona, ale czując też zmęczenie i wykończenie. Spuściła wzrok, na jego dziką twarz, która miała teraz więcej z wojownika niż anioła, którym nazywała go jego matka. Ethan był złożonym mężczyzną, z wieloma cieniami i stronami, ale najwyraźniej wiedział, gdzie nacisnąć przycisk. Bez wahania wbiła paznokcie w dywan, usiadła na nim i zaczęła go ujeżdżać. Początkowo wolno, później coraz szybciej, aż bez pamięci, do czasu, gdy byli jednym: wydawali jęki, śliskie dźwięki ich ciał do nich dołączyły. Gdy Ethan zacisnął zęby, wiedziała, że jest blisko, kołysała się mocno, pozwalając osiągnąć sobie swój własny orgazm, kiedy on dosięgnie swojego. Ręce na jej ramionach, ścisnął mocniej niż było to wygodne, kiedy miał w niej konwulsje, ale Alexis o to nie dbała. Wampirzy seks nią wstrząsnął. Po wieczności, podczas której mogły upaść narody i cały nowo odkryty gatunek, Alexis runęła na jego tors. Potrzebowała wody, ale najpierw musiała odpocząć przez jakąś dekadę. Kiedy jego palce przeczesywały jej włosy, wciąż dyszał. - To ja jestem tym zdziwionym. To było niesamowite. Uśmiechnęła się naprzeciwko jego torsu. Biorąc pod uwagę doświadczenie, które miał, to był komplement. - No wiesz. Kiedy pocałował czubek jej głowy, poczuła jak dziwna gula urosła jej w gardle. Speszona, że leży na jego torsie, uszczypnęła go lekko w ramię. - Więc o co chodzi z tym całym gryzieniem? Zgłodniałeś i musisz się napić? Nie żeby zwracała na to uwagę. Powinna, ale Ethan nie kłamał, kiedy powiedział, że spodobałoby się jej to, poza tym teraz nie było żadnego bólu, tylko obolałe zadowolenie jej ciała. - To nie było ugryzienie dla pożywienia. Tylko spróbowałem smaku twojej krwi, nie piłem jej. - Więc po co to było? - Miło było wiedzieć, że widział w niej coś więcej niż tylko przekąskę.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - To było ugryzienie, aby cię oznaczyć. Oznaczyć jako swoją. Jego ręka zacisnęła się wokół niej, trzymając mocno Alexis w ramionach. To nie był film romantyczny, ale Alexis lubiła to, jak jego słowa brzmiały. Drobiazgowo. Surowo. Jak wtedy gdy mężczyzna pragnie kobiety. - Coś w stylu „trzymaj się z daleka” znak dla innych wampirów? - „Pilnuj swojej drogi. Żadnego wkraczania na teren prywatny” i to jest też po prostu dla mnie, pożądanie twojego ciała, zawładnięcie tobą wszędzie, gdzie tylko mogę. Halo. To było seksowne. Ale nie musiał tego wiedzieć. - Więc, tym razem ci na to pozwolę, ale nie spodziewaj się, że będziesz robił to kiedy tylko będziesz miał na to ochotę. Alexis przesunęła cię, dotykając swoim lepkim ciałem jego. Naprawdę robił za idealny materac. - Tak, kochanie. - Ugryzł jej ucho. Skierowała swoje gniewne spojrzenie na niego. - Cokolwiek tylko powiesz, kochanie. - Wyciągnął się i lekko ugryzł jej dolną wargę. - Przestań. - powiedziała, kiedy poczuła ponowne pobudzenie i naprawdę wydawało jej się, że powinna być cięższa do zdobycia. - Zmuś mnie. O, tak. Ethan lubił brutalne gry. A ona była dziewczyną, która mogła mu to dać.
Rozdział 14 Kelsey zacisnęła swoje usta i unikała wzroku Ringo, który przyparł ją swoim ciałem do ściany, jedną nogą wciśniętą pomiędzy jej chudymi udami. Dla kogokolwiek idącego przez hol wyglądali jak zakochana para. Ale wszystko co on czuł to chłód, nieprzyjemny strach, że jego ostrożność i powściągliwe życie może obrócić się przeciwko niemu. - Co miałaś na myśli? I nie myśl sobie, że możesz ze mną pogrywać, ponieważ mogę złamać ci szyję w tej chwili i dalej z tym żyć.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Kłamał. Nie zabiłby jej. Nie chciał jej grozić, ale musiał wybierać i nie miał czasu, aby współczuć ciemnowłosej. Kelsey oblizała swoje już i tak błyszczące wargi. Jej oddech dyszał mu w twarz, szybki i zestresowany. Miał chory, słodki zapach, jakby piła jeden z tych owocowych drinków. - Musisz przestać robić to, co robisz teraz… nic ci to nie da. Nie wiem, co chcesz zrobić, ale przyłapię cię na tym, a on wciąż nie umrze. Ringo gapił się na nią, jego serce waliło, z mocnym uchwytem na jej czerwonej, obcisłej sukience. Musiała wiedzieć, że jest Włochem, nie było żadnego innego wyjaśnienia, które miałoby sens. Ale jak i dlaczego, to było pytanie. I czy zostanie przyłapany? Czy bycie z Kelsey mogło być celowym rozproszeniem? Cholerne gierki Donatelliego, w które go wciągnął. - Jesteś jego dziewczyną? - Pana Carricka? - Jej ciemne oczy powiększyły się. - Nie. On nie umawia się z nikim. Do teraz, z siostrą Brittany. - Nie Carrick. Ktoś inny. Ktoś, kto cię na mnie nasłał. Frustracja uczyniła jego głos zachrypniętym, choć starał się go kontrolować. - Nie wiem co masz na myśli - Jej ramiona spięły się, jakby próbowała się przed nim ochronić. - Wiem, że chciałeś go zabić, bo słyszałam twoje myśli. O mój Boże. Nie mógł kurwa uwierzyć, że był takim idiotą, że w ogóle poprzedniej nocy z nią rozmawiał. Powinien udawać, że nie mówi po angielsku. Był Włochem przez jedną noc. - Mówię po włosku - powiedziała. - Moja matka była Włoszką. - Co? - Ringo puścił jej nadgarstek. Nie powiedział tego na głos. - Nie musiałeś udawać Włocha i mówić po angielsku, ponieważ ja znam włoski. Wiesz, co mam na myśli. - Jak ty to robisz? - Jakim cudem sprawiła, że czuł się taki zdezorientowany, odkąd zostawiła go z rozpiętymi spodniami noc wcześniej. Nawet nie pamiętał, jak koło niego usiadła. - Nie pij więcej. - Nie powiedziałem tego na głos. - Ringo zmrużył oczy, patrząc na nią. Nie podobało mu się jej nerwowe zniknięcie
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae poprzedniej nocy, a teraz wpatrywała się w niego niecierpliwie. Nie wierzył w tego rodzaju pierdoły, że ktoś może mieć zdolności parapsychologiczne albo w inne tego rodzaju usługi. - Jakie usługi? - mrugnęła Kelsey. - Oh, masz na myśli wojsko czy coś w tym stylu? Jego dłonie stały się zimne, a usta się zamknęły. Pot przebiegł pomiędzy jego łopatkami. - Możesz czytać w moich myślach? Kiwnęła głową. - Nigdy nie byłam w tym świetna, ale z tobą jest jak… jak to nazywasz? Te rzeczy, które pokazują ci do przeczytania… wiesz, te, które powinieneś przeczytać? Ringo przycisnął dłonie do skroni i przeczesał swoje włosy, jego mózg zrozumiał to co powiedziała, jednak nie był zdolny do zaakceptowania tego. - Coś jak TelePrompTer50? - Tak! To mam na myśli - Wyciągnęła ręce i dotknęła jego klatki piersiowej. Ringo zesztywniał, ale ona dotykała go z dziwną czułością. - Nie martw się. Nikomu nie powiem, ale musisz mi obiecać, że nie będziesz próbował zrobić tego ponownie. Bo ci się nie uda. - Dlaczego nie? - Jego myśli gnały w głowie, nie był w stanie uczepić się żadnej z nich. Nic z tego nie miało sensu. Minutę temu przytaknąłby i wszystko byłoby w porządku. W równowadze. - Mogę obejść ochronę. - To się nie uda. Pan Carrick jest nietykalny. Zaufaj mi Przeniosła swoją rękę na jego ramię i uśmiechnęła się, jej strach całkowicie wyparował. - Chcę poznać twoje imię. Ringo spróbował uciszyć swoje myśli, przestraszyłaby się, gdyby wiedziała, kim jest. Kyle, Kyle, Kyle myśli gnały w jego głowie. To było pierwsze imię, które pojawiło się w jego świadomości - imię jego młodszego brata. - Kyle? Nie wyglądasz na Kyle - Kelsey zachichotała. - Raczej na Mario. W każdym rodzaju coś, co kończy się na „o”. Ringo poczuł chłód, który osiadł na dole jego żołądka. Głupia
50
Wydaje mi się, że to coś takiego: http://madmikesamerica.com/wpcontent/uploads/2012/03/teleprompter.jpg
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae suka faktycznie czytała mu w myślach. On sam nawet nie lubił być w swojej głowie. I już na pewno, do diabła, nie pragnął tam nikogo innego. *** Ethan zignorował trzy wiadomości głosowe od Seamusa i szybko wypił dwie torby krwi. Z powodu wysiłku fizycznego był spragniony. Myśl w pamięci, z bycia w Alexis, to jak zaciskała wokół niego swoje nogi i krzyczała z przyjemności. Wiedział, że będzie agresywna i go nie rozczarowała. Ale teraz była jego kolej, aby ustalić stawkę i ją uwieść. Zostawił Alexis śpiącą w swoim pokoju, który znajdował się obok jego, więc mógł wrócić i się pożywić. Nie była przyzwyczajona do nocnego trybu życia, ale Ethan był i nie mógł zmienić swoich przyzwyczajeń z niemal tysiąca lat, pomimo tego, że w swoim kasynie pokazywał się w ciągu dnia, kiedy na zewnątrz świeciło słońce. Nie żeby słońce aż tak bardzo go martwiło, w każdym razie, teraz jest starszy i silniejszy. Jeśli mieszkało się w położonym na północy lub wschodzie mieście, prawdopodobnie mógł nawet spędzić cały dzień na zewnątrz, w słońcu. To, co czuł to ponowny napływ energii. Ostatnio chodził we śnie, pozwalając swojej pracy płynąć i naciskając na niego w nocy. W głębi siebie wiedział, że to jest niezbędne, aby wygrać wybory, ale przypomniał sobie wszystkie powody dlaczego, w tym samym czasie zdał też sobie sprawę z tego, że stał się pracoholikiem. Praca i nic poza nią. Nadszedł czas, aby przywrócić równowagę w jego życiu. Zanim stał się wampirem dziwakiem, z zerowym poczuciem humoru i nieistniejącym życiem seksualnym. To była przerażająca wizja przyszłości. Ethan wolałby tego uniknąć, nawet jeśli miało to wywołać gniew u Seamusa. Zaczynasz mnie wkurzać To była czwarta wiadomość od Seamusa. Wywołała u Ethana śmiech.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Seamus to w połowie wampir dziwak, ale pozostało mu tylko parę setek lat. Zostawiając brudną szklankę w małej kuchni, Ethan wrócił do swojego salonu. W tym mieszkaniu spędzał osiemdziesiąt procent swojego czasu, został zaprojektowany dla jego wygody i komfortu. Miał sypialnię z luksusową wanną, biuro, ogród i kuchnię z małą lodówką, zmywarką do naczyń do jego szklanek. Alexis zauważyła, że wystrój przypominał pustynię, ale on lubił okazałe, ciemne kolory przypominające mu o Anglii. Nie było łatwo pozostać niewidzialnym w angielskiej wsi, założył, więc, że Vegas to wspaniała kryjówka dla wampira. Było cholernie gorąco i brakowało drzew, ale mężczyzna nie mógł mieć wszystkiego. Było coś czarującego w przypływie i odpływie ludzi w Sin City - coś w rodzaju wiecznego nieposłuszeństwa dla rzeczywistości. Ktoś zapukał w jego drzwi. Nie brzmiało jakby było to pukanie Seamusa - uprzejme, ale twarde. To było rozwydrzone, poświęć mi swoją uwagę pukanie. Alexis. - Ethan? - zawołała. Boso, podszedł do drzwi, z wampirzą prędkością. Otworzył je tak szybko, że nawet nie skończyła wymawiać jego imienia. - Hej, wejdź. Myślałem, że będziesz spała jeszcze parę godzin. Jest środek nocy. Wyglądała zachwycająco, ze zmiętą od twarzy snu i zrzędliwą miną, mając na sobie jego spodnie i koszulkę. - Nie uciekłeś ode mnie? Kiedy się obudziłam i zobaczyłam, że zniknąłeś, pomyślałam, że jesteś jednym z tych gości, którzy nie spędzają nocy z kobietą i po prostu chciałam mieć jasność, zanim bym się wkurzyła. Jeśli możesz zostać wystarczająco długo, aby uprawiać ze mną seks, to cholernie dłużej również możesz zostać. To nie są samochodowe usługi. Stoczył ze sobą walkę o utrzymanie powagi. - Zaufaj mi, nie jestem jednym z tych facetów. Po prostu nie mogę spać w nocy, a nie chciałem ci przeszkadzać, więc przyszedłem tutaj, aby coś zjeść i popracować. Miałem zamiar obudzić cię bladym świtem, z zamiarem ponownego kochania się z tobą, zanim prześpię cały dzień.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Jej nos pokrył się zmarszczkami. - Do bani. To tak jakbyśmy byli na popołudniowych zmianach. Ja nie muszę kłaść się spać w połowie nocy, a ty musisz budzić się wciągu dnia. Ethanowi nie podobało się żadne rozwiązane. - Jeśli wstanę trochę wcześniej, powiedzmy o piątej lub szóstej, a ty zostaniesz trochę dłużej, jak pierwsza lub druga nad ranem, mielibyśmy mnóstwo czasu do działania. Nie mniej niż inne pary, które razem pracują51. Oparła się o ścianę w salonie. - Jesteśmy parą? - Zaakceptowałaś to, że się spotykamy i uprawiamy seks, więc tak, sądzę, że jesteśmy parą. - Wow. Patrz na jakie kompromisy idziemy. Mamy tę partnerską rzecz w zanadrzu. - powiedziała, ziewając. - Możesz wrócić do łóżka, przepiękna. Albo możemy polecieć, pobyć trochę na świeżym powietrzu. - Polecieć? Co masz na myśli? - Jej słowa były mamrotaniem, kiedy jej ramiona i powieki opadły. - Nie zamierzasz zmienić się w nietoperza, prawda? To by mnie naprawdę przeraziło. - Nie w nietoperza. To coś bardziej jak manewry supermena. Mogę przebyć milę albo dwie na raz. Dla mnie to coś w rodzaju biegu w powietrzu. Wyprostowała się, szarpiąc za koszulę. - Bez jaj? Wszystkie wampiry mogą to robić? - Po prostu wiekowe, jak ja. - W jego głosie ukryta była arogancja. Zdziwiło go to, bo w przeszłości to nie powodowałoby dumy. - Więc, to nie są jakieś bzdury? Arogancja zniknęła. Alexis miała niesamowitą zdolność mówienia wszystkiego wprost. - Młodsze wampiry mogą wisieć w powietrzu, na górze lub na dole, ale nie mogą poruszać się w inne strony. - Super. Potrzebuję swojego portfela? - Tylko buty. - Portfel miał w kieszeni swoich spodni. Nie, żeby ktokolwiek go zobaczył. Byliby dla nich za szybcy. Minutę później wróciła, z tenisówkami na stopach i weszli na
51
Pracują… powiedzmy. ;)
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae jego balkon. Będąc w penthousie, miał tylko jeden z czterech balkonów. Alexis wychyliła się za barierkę i wzięła głęboki wdech chłodnego, nocnego powietrza. - Więc co robimy? Czy muszę mieć moment Wendy? Myśleć o szczęśliwych wydarzeniach? Albo o wróżkach? - Myśl o szczęśliwych rzeczach, jeśli chcesz. Ale nie podoba mi się porównanie mnie do Piotrusia Pana. Zaśmiała się. - Jesteś z pewnością czymś więcej niż chłopcem. Przynajmniej zauważyła. - Stań naprzeciwko mnie i zawiń swoje ramiona wokół mojego torsu, a nogi wokół mnie. Alexis tak jakby na niego podskoczyła, nogami chwytając go w pasie. - Nie w ten sposób, przepiękna. Trzymaj swoje stopy na ziemi, na razie. Jeśli będziemy wyżej, wiatr dostanie się miedzy nas i wyszarpie cię z dala ode mnie, czyniąc trudniejszą do utrzymania. Nie chcę, żebyś się zsunęła. - To dodało mi otuchy. - Zjechała w dół jego pasa. - Teraz jest dobrze. Bądź dla mnie miła i ciepła. Drobna kobieta wszystkie jego słowa brała sobie do serca, co było niewiarygodne rozpraszające. - Lepiej przestań. Moja erekcja może wywołać opór na wietrze. Zaśmiała się. - Nikt nie jest taki duży, Czosnku. Ethan nie odpowiedział, bo zgiął kolana i skoczył z balkonu, z ramionami zawiniętymi wokół niej. Z krzykiem, mocniej do niego przywarła. - Jezu! Jesteśmy w powietrzu! - I o to chodzi. - Ruszył szybciej i skoncentrował się na pełni uczuć spowodowanych nocnym powietrzem. Czasy, gdy pozwolił sobie na pełne wykorzystanie mocy przez swoje ciało było niesamowite, był wolny i żył w pokoju z tym, czym i kim jest. I z ciężarem Alexis w jego ramionach, choć raz nie był sam podczas tej niebezpiecznej podróży. To był niespodziewany prezent znalezienia swojej wybranki. I może powinien napisać o tym poemat. Alexis przez ułamek sekundy bała się o swój pęcherz, kiedy przecinali niebo, jakby byli na motorze gnającym
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae siedemdziesiąt pięć mil na godzinę, strach przekształcił się w radosne podniecenie. Ethan miał ją w swoich ramionach, jej włosy fruwały przed jej twarzą przez siłę, z jaką gnali. Jack i Rose z Titanica nic na nich nie mieli, skarbie. Oni lecieli. Trzymała bawełnę jego koszulki z zażartym uchwytem, a stopami owinęła jego kostki. Oczy miała zamknięte, poczuła wiatr, poczuła zapach pustyni, słyszała ciche brzęczenie The Strip pod nimi, wciąż żywego o trzeciej nad ranem. Ruszając się ten sposób - to było jak kolejka górska, jak kabriolet zjeżdżający z góry, jak skok z bungee. Wzbili się wyżej, później niżej, a Alexis śmiała się, dając upust swojej radości. Pragnęła nowych doświadczeń, chciała się zrelaksować. To było na pewno to. I zakochiwała się w Ethanie. Całkowicie, bez zahamowań z prędkością gnania kolejki. Był wszystkim, czego mogła pragnąć w mężczyźnie, z wyjątkiem tego, że nie był człowiekiem. Co mogło być problemem. Zwolnili, robiąc wiszącą przerwę w powietrzu, w pionowej pozycji. Jej plecy o coś uderzyły. Alexis rozejrzała się, odgarniając niesforne, rozwiane przez wiatr włosy. Została przyparta do ściany, ustawiona pod kątem i zatrzymana przez Ethana. - Gdzie jesteśmy? Odsunął się i zrobił dla niej miejsce. - To jest Sfinks w The Luxor. Jesteśmy na jego szyi. Zaniepokojona Alexis spróbowała się obrócić. - Ostrożnie. - Ethan chwycił ją mocniej, przypierając do ściany. Pocałował ją, ale nie mogła zagłębić się w pocałunek. Byli w powietrzu, a tylko ramiona Ethana powstrzymywały ją od szybkiej i bolesnej śmierci. Nie była pewna, dlaczego było coś innego w lataniu, ale coś było i była pewna, że umrze. - Odpręż się. Nie oczekiwałem, że będziesz takim mięczakiem. - szepnął w jej ucho, zanim dotknął jej błony bębenkowej swoim językiem. Jak można się spodziewać, jej ciało zareagowało. - Nie jestem mięczakiem. - Jego słowa rozluźniły ją, pozbawiły paniki. Trzymał ją w ramionach bez jakiegokolwiek obciążenia, a budynek zdejmował część jej wagi z niego.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Nie, nie jesteś - W ciemności, jego wargi były ciemne, zarówno jak twarz i oczy tak ciemne, jak noc za nimi. - Jesteś niesamowita. Spodobał się jej ten pocałunek, moc jego języka, sprawiała, że całe jej ciało od dołu do góry to odczuwało. Ethan miał cudowne usta, które przesunął z jej, kusiło ją, aby po prostu wrócili do któregokolwiek ze swoich pokojów. - Smakujesz wyśmienicie - wymruczał. - Świeżo i czysto. - Mówisz to tak, jakbym była owocem. - Ledwie pamiętam jak owoc smakuje. Teraz, jesteś tylko ty. Cholera, był w tym dobry. Alexis zamknęła swoje oczy zawieszona w powietrzu, w czasie i w przestrzeni, i w pożądaniu, kiedy Ethan pocałował jej szyję i szczyt piersi. Przez koszulkę szarpnął ją za sutek swoimi zębami. A kiedy jego ręka prześlizgnęła się pod jej luźnym paskiem spodni, jęknęła. - Nie masz na sobie majtek. - powiedział, brzmiąc na zgorszonego. - Nie miałam ich na sobie całą noc. Dlaczego miałabym nosić je teraz? - Alexis wygięła się w łuk, chwytając go za ramiona. - To na pewno będzie łatwiejsze. - Jego palec naciskał w środku niej, głaszcząc tam i z powrotem. - Oh, gówno, jest mi tak dobrze. - Cholera, wiedziała, że są niewiadomo ile stóp w powietrzu, utrzymywana przez nic więcej jak wampirza siła ramion Ethana. To musiała być najniezwyklejsza randka na której kiedykolwiek była, zdecydowanie, wliczając to faceta z collegu, który zabrał ją na wrestling świń. - Absolutnie. - Znowu polizał jej sutek przez koszulkę, wysyłając wibracje przez jej ciało. - Cokolwiek zrobisz, nie dochodź. - Nie? - Około trzy sekundy temu, chciała to zrobić. Sposób, w jaki ją lizał i naciskał, wzrastała w szybkim tempie do punktu, z którego nie ma odwrotu. Z największą siłą spróbowała oddalić się od niego i jego utalentowanej inwazji, ale nie było gdzie pójść. Jej plecy były naprzeciwko ściany, dosłownie. Jego dotyk był namiętny, wsuwał w nią palec wskazujący, odepchnęła się stopami od ściany, zdesperowana, aby się
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae wyrwać. Grawitacja utrzymywała ją w miejscu, sprawiając, że jego palce wchodziły głębiej, podczas, gdy jego dłoń gładziła jej łechtaczkę. - Ethan, przestań, nie mogę… - Przestań, co? - zapytał surowym głosem, rozciągając swoje palce. Był głęboko, jego oddech był na jej policzku, jej szyi, jego zęby ciągnące jej sutek. - Oh! - To nie miało się udać. Alexis przygryzła swoją wargę i wiedziała, że jest blisko. - Nie możesz… i nie oczekuj… Rozmowa sprawiała jej zbyt dużo wysiłku. Cała pojemność jej płuc została wykorzystana do wydawania jęków, jej mózg był skupiony na trzymaniu oczu otwartych. - Nie rób tego, Alexis. - powiedział i szczypnął jej łechtaczkę. - Za późno. - odburknęła, odrzucając głowę do tyłu, jej ciało na ułamek sekundy uciszyło się, zanim uległa wielkiemu orgazmowi. To ją zdziwiło, wstrząsały nią dreszcze i konwulsyjne przypływy przyjemności, wyrywał się jej gwałtowny krzyk. Jej stopy skrobały Sfinksa, zjechała po nim, chwytając naprężone mięśnie jego ramion. Kiedy była wiotka, stojąc naprzeciwko niego, dysząc, w końcu zabrał swoje palce z triumfalnym uśmiechem. - Chciałeś żebym to zrobiła, prawda? - zapytała, całując kąciki jego ust. - Tak, zdecydowanie tak - W jej oczach zobaczył satysfakcję, którą czuła. I pobudzenie. Ramiona zacisnęły się wokół niej, odciągając ich od budynku. - Teraz, lepiej chodźmy, zanim nas zauważą. Alexis nie potrafiła wyobrazić sobie kogokolwiek, kto by odgadł prawdę - o latającym wampirze, który dawał zabójcze orgazmy - jeśli widzieli ich na Sfinksie, faktycznie nie chciała, by ktokolwiek to badał. - Jesteś mężczyzną z planem. Zabierz mnie gdziekolwiek zechcesz. - Zrelaksowana i zaspokojona z trudem trzymała się Ethana, żeby poleciał w noc. ***
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Brittany nie mogła zasnąć. Miała drażniące uczucie, że ktoś ją obserwuje, nawet się nie poruszając. Nigdy nie była paranoikiem, nie miała trudności ze spaniem, nawet po strasznych filmach. Alexis sporadycznie cierpiała na bezsenność, ale Brittany nigdy. Praktycznie zawsze zasypiała przed nią, zanim jej głowa dotknęła poduszki. W niedzielną noc, leżała w swoim łóżku, pod zwiewnym, wąskim, białym prześcieradłem, wpatrując się w sufit, jej serce biło trochę za szybko. To był solidny budynek mieszkalny w Summerlin, z jasnymi latarniami, nowymi oknami i z bezpiecznym wejściem. Wszystkie jej drzwi i okna zostały zamknięte. Nie było żadnego powodu do czucia niepokoju, tego dziwnego negatywnego oczekiwania. Może to było poczucie winy. Nie powinna opuszać The Avy. Nie powinna pozwolić Corbinowi odejść. Naprawdę musiała rozpracować to, jak mu pomóc - oczywiście nie zasłużył na wygnanie, choćby nie ważne co zrobił. Może mogła porozmawiać z Ethanem, omówić to z nim i zobaczyć czy jest lepsze rozwiązanie. Corbin był udręczoną duszą. To stresowało Brittany, mieszało się z jej współczuciem. Brittany nigdy nie była torturowana, w każdym tego słowa znaczeniu i to łamało jej serce, widzenie tego u innych osób. Jej matka była torturowana. Alexis tego nie widziała - może bolało ją uświadomienie sobie tego - ale to była prawda. Ich matka całą swoją wiarę zmarnowała na złych ludzi, w kółko i w kółko, przez cały ten czas rozpaczliwie próbowała uchwycić szczęście, szukając dreszczyku emocji, dzięki mężczyznom, seksowi, piciu, tańczeniu. W jej oczach była rozpaczliwa desperacja i Brittany jej współczuła. Nawet sześć lat później, Brittany wciąż widziała jej ból. Uderzając pięściami w swoją poduszkę, przewróciła się na drugą stronę. Dlaczego nie zaciągnęła zasłon? Płótno nie zasłaniało światła księżyca, które rozchodziło się promieniście w poprzek jej nóg. To prawdopodobnie sprawiło, że nie mogła zasnąć. Skrzyżowała swoje nogi, kopiąc prześcieradło. To był księżyc lub jej podwijające się szorty albo po prostu miała zbyt wiele na głowie. Jej siostra, Alexis była torturowana, również, ale w inny
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sposób. Została zraniona, czuła się odepchnięta przez ich matkę, szła przez życie gotowa, by zrzucić kogoś na dół, kogokolwiek, kto się do niej zbliżył. Alexis nie mogła mieć dobrego przyjaciela, bo bała się zostać zraniona. Jeśli Alexis miała romans z Ethanem Carrickiem, to byłoby tymczasowe, bo ona sprzeciwiłaby się, aby związek zaszedł dalej. Szkoda, bo Brittany lubiła Ethana, był dobrym towarem dla jej siostry. Jednak, był wampirem, a to potencjalnie było złą rzeczą. Otwierając szeroko oczy, Brittany trzymała blisko swoją elegancką, kwiecistą poduszkę w kształcie serca i zastanawiała się czy powinna wstać, ubrać się i wrócić do The Avy. To drżenie, jakby czyjeś palce przesuwały się po jej kręgosłupie. Nie miała pewności czy uznać to za tak, czy za nie. *** Corbin usiadł na dachu garażu, który znajdował się wzdłuż sypialni Brittany i walczył ze sobą. To było śmieszne, jego zachowanie. Dlaczego chował się w cieniach, znowu, patrząc na tę kobietę? Dlaczego nie brał tego, czego chciał? Trochę krwi, to było wszystko, czego pragnął. Był bardzo blisko lekarstwa, był tego pewny. Brittany mogła być kluczem. Wejdź do środka, rozkazał sobie. Jego ciało zostało dokładnie tam, gdzie było. Mówił sobie, że czas płynie. Jeśli Donatelli wygra wybory, Corbin nie będzie miał zezwolenia, aby przebywać w Las Vegas. Bardziej prawdopodobne byłoby wysłanie go na Alaskę albo do jakiegoś innego, równie okropnego miejsca, gdzie musiałby pić krew łosia albo niedźwiedzi lub czegoś innego z futrem. Ten pomysł uraził jego wrażliwość. Nawet tak bardzo nie lubił Las Vegas, z tym całym przepychem i światłem wielkiego miasta, ale to była cywilizacja, z wygodami i przyzwoitymi krawcami. Nie dziewiętnastowieczny Paryż, ale miejsce do zamieszkania, pełne ponętnych, kobiecych ciał. Możliwość wzięcie krwi tancerki lub łosia.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae To naprawdę nie było żadne porównanie. Corbin westchnął. Zszedł z dachu i podszedł do okna sypialni Brittany.
Rozdział 15 Alexis powinna być zmęczona. Spała tylko około trzech godzin przez ostatnie dwadzieścia cztery. Ale nie mogła zasnąć i po owocnym wysiłku, aby to zrobić, machnęła ręką i włączyła telewizor, zaatakowała minibar w poszukiwaniu M&M‘s. Problem ze spotykania się z wampirem, który nigdy nie był głodny. Ona, z drugiej strony, nigdy nie spędziła więcej niż pięć minut nie myśląc o jedzeniu. Z kulką w ustach, chrupiąc, sięgnęła po Sidekick52. Ethan chciał żeby spała w swoim pokoju, podczas gdy on miał coś w rodzaju spotkania z Seamusem. Ale wolała własną przestrzeń. Ramię-w-ramię to coś idealnego dla niej wygodnego dla Ethana, ale wciąż z zamkniętymi drzwiami, jeśli potrzebowałaby czasu dla siebie. Było kilka nowych wiadomości od Zabójców Wampirów, gdy poszła sprawdzić prywatną listę wiadomości. Myszkowała i nie oznajmiła, że nie będzie częścią grupy, ale moderator wiedział, że tam jest i prawdopodobnie każdy, który miał listę użytkowników. Wykorzystała swój wolny społeczny adres emailowy, nie jedynego ze swojej pracy i zarejestrowała się pod imieniem shortyl994. Wciąż, ktoś mógł ją namierzyć. Prawdopodobnie to nie było dobrą rzeczą. Ale musiała zobaczyć, czym jest ta cała grupa, a jeśli byli Podglądaczami lub naprawdę mieli informacje o Ethanie i innych wampirach z Vegas. Jej prawniczy mózg nie chciał, aby wyciągała jakiekolwiek wnioski, podczas gdy jej wrodzony sceptycyzm kazał dowiedzieć się czegoś o Podglądaczach. Znowu, wiedzieli o niej, co mogło oznaczać, że mają jakiś stopień organizacji albo ktoś wiedział, gdzie była.
52
Chodzi tu o broń.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Wiadomość 16532... Jaki rodzaj kołku polecacie do zabijania nieumarłych? Dziękuje, Vampvixen Alexis włożyła trzy M&M’s do swoich ust. Czy kołki naprawdę zabijają wampirów? Notatka do siebie: zapytać Ethana o szczegóły, tej całej wampirze sprawy. Mężczyzna, z którym się umawiała był wampirem. To nie była fantazja lub film albo tętniak w mózgu. Ethan był starszy od brudu, a ona z nim sypiała. Alexis położyła sobie pół cukierka na język. Dlatego nigdy się nie ożeni. Wszyscy wspaniali mężczyźni byli zajęci, homoseksualni i o stopę, i połowę wyżsi niż ona albo byli wampirami. Do bani. Nie żeby ona kiedykolwiek wyobrażała siebie żonatą. To pasowało do Brittany. Ale miły, długoterminowy chłopak, towarzysz i świetny seks, pewnie, chciała tego. Jednak wszystko, co miała dostać to tydzień z Ethanem. Później on będzie zajmował się prezydenckimi rzeczami, a ona wróci do pracy. On żyłby kolejne tysiąc lat, podczas gdy ona stanie się słaba i zapomniana. Cudownie. Odpowiedź do wampirzych kołków… ja używam kołków wyrzeźbionych z transylwańskiego dębu, dwadzieścia cztery centymetry długości i dwa szerokości. Są drogie, ale bardzo skuteczne i można je kupić online z darmową przesyłką. @
Ooo-kej. Dziękuję. Czuję się przygotowana. Następnie mamy Kitty53... Kitty? Alexis przewróciła oczami. Kitty i zabójcy wampirów po prostu do siebie nie pasują.
Kupuję kołki do Domowego Depozytu, Vix. Są za pięćdziesiąt centów na osobę i są dobre. Trzymajcie się, pozdrawiam i ściskam, Kitty. Pomysł, że ktoś może spróbować tej całej kołkowej sprawy z
53
Kitty to Kotek po angielsku.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ethanem albo którymkolwiek z wampirów, które poznała, wkurzył ją. Czy ci zabójcy wiedzieli do diabła, co robili i Alexis nie chciała tego widzieć… całej jego klatki piersiowej w kołkach. Jej rola w grze, która nie była już grą, nie była już żadnym zabójcą wampirów, ale opiekunem wampira. Więc, może nie opiekunem. Ale psem obronnym. Nie, nie chciała być porównywana do psa w żaden sposób. Wyjątkowym wampirzym przyjacielem. Co nie zabrzmiało normalnie. Więc nie było żadnej nazwy do określenia tego, kim jest. W porządku. Ale pragnęła Ethana żywego i cóż, nie potrzebowało to dokładnej analizy. Z prawej strony doszedł ją hałas. To nie było telewizor. To były jej drzwi. Ktoś wkładał kartę klucz w nie. Podskakując, rzuciła Sidekick na kanapę i ruszyła do cieni, zastanawiając się, gdzie zostawiła swój portfel i telefon komórkowy. Cholera, naprawdę miała nadzieję, że nie był to zabójca wampirów, który osobiście chciał ją zrekrutować. To mogłoby być niezręczne. Podczas myślenia, że lepiej byłoby zaskoczyć tę osobę, nagle otworzyły się drzwi i ktoś przeszedł przez jej pokój, gdy ona rzuciła się, kopiąc. Gdy spotkała powietrze, zamiast masę ciała, korytarz nagle był pusty, zdała sobie sprawę, że to Ethan. - Wiesz, większość kobiet wita swoich kochanków pocałunkiem, nie kopniakiem. Stał za nią, bystry dupek. Odwracając się, spróbowała uspokoić swoje serce, które podeszło jej do gardła. - Tak, więc, większość kobiet nie umawia się z wampirami. Dlaczego, do diabła, wszedłeś do mojego pokoju, z kluczem, w środku nocy? To naprawdę poważnie rujnowało jej poczucie niezależności. I to nie było zawarte w umowie, którą podpisał? Oczywiście, to była umowa podpisana przez wampira, więc traciła ważność w sądzie cywilnym? - Myślałam, że jesteś seryjnym mordercą, gwałcicielem i prześladowcą, Ethan. Broniłam się. - Oczywiście, że tak. I nie mogę powiedzieć ci, że nie jestem zadowolony, że się bronisz, kiedy zajdzie taka potrzeba. Ale następnym razem, naprawdę wolałbym pocałunek. Usiadł na jej kanapie, jakby należała do niego. Chwila.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Należała do niego. Jakie to denerwujące. - I pomyślałem, że śpisz, więc nie chciałem pukając cię obudzić. Alexis skrzyżowała ramiona i spojrzała na niego. Było tak wiele złych rzeczy, które mówił. - Jeśli myślałeś, że śpię, to po jaką cholerę wszedłeś do mojego pokoju? Chciałeś mnie ugryźć w śnie czy co? Ponieważ naprawdę jestem na nie, nie. Gryzienie będzie tylko za obopólną zgodą w tym związku. - Nie miała pewności jak często zamierzała mu na to pozwolić. To było tak jak z zabawkami erotycznymi. Jeśli pozwolisz facetowi mieć je, nie będzie mógł obejść się bez nich. Ethan skrzyżował stopy na stoliku do kawy i wyglądał na nieporuszonego. - Nie zamierzałem cię ugryźć. Albo obudzić z powodu perwersyjnych aktów seksualnych, chociaż ma to swój urok. Chciałem sprawdzić i upewnić się czy wszystko z tobą w porządku oraz, czy śpisz spokojnie. Planowałem wpatrywać się w twoje anielskie piękno i westchnąć z zadowoleniem, pokrzepiony po długiej, nudnej rundzie pytań i odpowiedzi z Seamusem. Uśmiechnął się, ze szczerością i niewinnością. Alexis wykonała kneblujący gest palcem. - Mam nadzieję, że masz osobę piszącą przemówienia, Panie Prezydencie. Ponieważ to było słabe. - Ubogo wyrażone, ale prawdziwe. I miałem kolejny powód, żeby tu przyjść. Duża niespodzianka. - O, teraz na jaw wychodzi prawda. - Próbując być dyskretna, Alexis przechadzała się, trzymając Sidekick tak, żeby Ethan go nie zauważył. Krępowało ją, że naprawdę pisała na forum dla wampirzych zabójców. I nie chciała, żeby źle ją zrozumiał. Była pewnego rodzaju podwójnym agentem, który może go pchnąć nożem we śnie. Ethan poruszył ręką i położył ją na kolanach. - Wciąż czekam na pocałunek. Potarła swoimi nagimi nogami o jego przyjemnie muskularne
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae kolana, czując zmysłową pieszczotę przez materiał dżinsów i chciała znać prawdziwy powód, dla którego tu był. Zgodzili się spotkać o 17:00 w poniedziałek, noc przed prezydencką debatą. Jej ramiona jakoś zawinęły się wokół jego szyi, nieświadomie. - Nie mogłam spać. Dlatego się obudziłam. A teraz, dlaczego tu jesteś, Ethan? Mówię poważnie. Westchnął. - Tak naprawdę to prawdopodobnie nic takiego. Ale wiesz, że nie mogę wejść do twojej głowy? - Tak, dzięki Bogu za małe przysługi, Na jego czole zmarszczyły się brwi. - Nie miałem tego problemu z żadnym ze śmiertelnych. Wampiry przede mną ukrywają swoje myśli, ale śmiertelni nie. I słyszałem Brittany. I zastanawiałem się czy z nią rozmawiałaś. Ethan niedbale na nią spojrzał. Jego głos był surowy. Ale to wystarczyło by wzbudzić w Alexis podejrzenia. - Nie. Nie rozmawiałam z nią poprzedniej nocy… po północy. Dlaczego? Co słyszałeś? Jeśli coś stało się Brittany, ona… więc, do diabła, była całkiem pewna, że umyłaby i powycierałaby naczynia, po czym zaczęłaby nimi rzucać w różnych kierunkach. - Słyszałem coś dziwnego. Głośnego.- Ethan potarł swoje czoło. - Nie jestem pewien dlaczego przyszedłem z tym do ciebie… Brittany tutaj nie ma i… zazwyczaj nie skupiam się tak na żadnej osobie - Potrząsnął swoją głową. - Ale tam coś było, w środku strategicznej sesji z Seamusem chciałem sprawdzić co u ciebie. Zobaczyć twoje myśli. Jeśli chcesz zadzwonić do Brittany i sprawdzić czy u niej wszystko w porządku. To prawdopodobnie nic wielkiego… Zabójcy wampirów… wiedzieli kim jest Alexis. I Brittany, pół wampir, według Ethana, ale nie wiedziała tego. Nie mogła się bronić. Bez kołka w Domowym Depozycie. Alexis podniosła telefon hotelowy i wykręciła numer, pomimo, że jej palce ledwo mogły się ruszać. ***
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Dlaczego jesteś w mojej sypialni? - Brittany kurczowo trzymała swoje prześcieradło i spojrzała na Corbina. Po tym jak krzyczała, wystarczająco głośno, by zostać usłyszaną w Reno54, zdała sobie sprawę, co za mężczyzna zna wspinał się na jej okno. - Dlaczego nie śpisz? - zapytał, ocierając kolana w swoich designerskich spodniach, wydawał się rozdrażniony. Wyobraziła sobie, skąd mężczyzna, który został wygnany ma pieniądze, aby kupować takie wymyślne ubranie. Opierając się o łokieć, pozwoliła swojemu tętnu uspokoić się. Nie bała się Corbina. Ani trochę. - Nie mogłam zasnąć, bo czułam, że ktoś mnie obserwuje. Otworzył usta, a kiedy zdał sobie z tego sprawę, zamknął je, chociaż nikły rumieniec zabarwił jego policzki. - Podglądałeś mnie, prawda? - Ta myśl powinna ją wkurzyć, ale zamiast tego czuła się mile połechtana. Był naprawdę uroczym i słodkim wampirem. Uśmiechnęła się. - Zakochałeś się we mnie, Corbin? - Nie bądź śmieszna. Jestem lekarzem badawczym… i zostałem wygnany. Nie zakochuję się w szczupłych kobietach. zaczął chodzić w kółko, zatrzymując się tylko po to, aby chwycić różowe, piórkowe pióro z jej biurka, marszcząc przy tym brwi, po czym je odłożył - Więc dlaczego wspinałeś się po moim oknie? - zapytała rozsądnie, na wpół leżąc oparta o rękę. Cieszyła się z tego, że się obudziła, chociaż miała zamiar zamienić słowo lub dwa z zarządcą budynku o bezpieczeństwie. Te okna wyraźnie były gówniane. - Ponieważ podczas swoich badań ignoruję etykę. Jestem blisko przełomu. - Uniósł dwa palce, robiąc małą przerwę między nimi. - Odkryłem, że jesteś wyjątkową okazją, odkryciem połączenia pomiędzy wampirem a śmiertelnikiem. Wow. Była rzadką okazją badawczą. To nie było tak seksowne jakby chciała, żeby było, ale wciąż jej pochlebiało. - Dlaczego się tym zajmujesz, Corbin? Skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej i zacisnął usta.
54
Miejscowość w stanie Nevada. Największe tuż po Las Vegas miasto w tym stanie.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Wydawał się walczyć ze sobą, jego zielone oczy zerkały w prawo, kiedy na niego patrzyła. Całe jej rozbawienie zniknęło. Mogła wyczuć jego zmieszanie. - Co? Co jest? Klątwa powiedział zachrypniętym szeptem. Przekleństwo. - Jaka klątwa? - Brittany usiadła. - Klątwa wampiryzmu. Jestem bardzo blisko odkrycia lekarstwa odwracającego skutki i przywracającego wampira do śmiertelnego życia. - Spiorunował ją wzrokiem, wyzywająco, jakby oczekiwał, że zaprotestuje. - Corbin. - Brittany wyszeptała, przytłoczona. To było to, na co miała nadzieję. To, dlaczego w nieskończoność kręciła się koło The Avy. Żeby ocalić Ethana i innych. Aby uwolnić ich od egzystencji pełnej picia krwi. Byli dobrymi ludźmi, wszyscy z nich, a ona nie chciała, aby całą wieczność byli skazani na płynną dietę. I nie sądziła, żeby dla ich dusz było dobre żywienie się ludźmi. - To naprawdę możliwe? - Jestem tego pewny - Podrapał się w brodę. - Mówisz mi, że każda, jakakolwiek zdrowa psychicznie osoba łaknie nieśmiertelności, że nikt chętnie nie wróciłby do śmiertelności? I błagasz mnie, abym dał ci prezent, który w rzeczywistości jest klątwą? - Nie. - Brittany pomachała swoimi nogami. - Corbin, nie. Sądzę, że masz rację. Myślę, że to co robisz jest odważne i honorowe i większość ludzi zgodziłaby się ze mną. Westchnął. Usiadł na łóżku koło niej. - Słyszę szczerość twoich myśli. Ale Brittany, ty jesteś rzadkością pośród śmiertelników. Wielu ludzi pragnie więcej, zawsze więcej, więcej mocy, więcej piękna, więcej miłości, więcej życia. Oni pragną Mrocznych Darów, niespodzianek. Ale Prezent w istocie jest klątwą, ponieważ przynosi wielką samotność… nadchodzi czas, kiedy nikt więcej nie stąpa po ziemi, ktoś kto byłby z tobą w jakiś sposób połączony, nie dzieli z tobą przeszłości, twoich wspomnień, twojego zrozumienia czasu, ludzie. Jego ból był wyraźny, jak pulsujący kciuk po uderzeniu
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae młotkiem i Brittany dotknęła jego dłoni. Delikatnie ją ścisnęła. - Rozumiem. Tak to jest z wiecznością, możesz zostawić za sobą przeszłość, zgubić swój cel na przyszłość - Tak. Taka jest prawda - Chciał zabrać swoją rękę z jej, ale Brittany trzymała ją mocno. - Mógłbym zabrać swoją rękę, gdybym chciał. - powiedział z Francuską arogancją. - Wiem o tym - Brittany otarła swoim ramieniem o jego. - Ale oczywiście tego nie chcesz. Chce pomóc ci znaleźć lekarstwo… czego ode mnie potrzebujesz? - Już podejrzewała. Krwi. Zaczęła drżeć. - Tak, to jest to, o czym myślisz - Obrócił się do niej, studiując jej twarz. - Potrzebuję twojej krwi. Brittany przełknęła ślinę, podciągając dekolt swojej krótkiej piżamy, która odsłaniała jej obojczyk. Jej szyja wciąż była obnażona, jak większość jej zresztą. - Przyniosłeś swój mały zestaw? Igła w ramieniu nie byłaby taka zła. Nie różniłaby się niczym od oddania krwi Czerwonemu Krzyżowi. Czego nigdy nie robiła, ponieważ bała się igieł i miała skłonności do mdlenia. - Tak, ale zostawiłem go w samochodzie. - A gdzie jest twój samochód? Ponieważ nie mogę nie spać całej nocy… muszę iść jutro do pracy, no wiesz. Jestem dentystką. - powiedziała bezsensownie. - I boisz się igieł? - Cóż, nie kiedy ich używam - Wzięła kilka głębokich wdechów i dała sobie umysłowego klapsa. Żadna wielka sprawa, to było dobre dla wampirzego rodzaju. Tylko samolubny mięczak odmówiłby oddania krwi z powodu tyciego ukłucia igły. - Jesteś przerażona - Corbin dotknął jej tętna na ręce. Trzęsiesz się, a twoja skóra stała się lepka. Poza tym mogę wyczuć twój strach, jak pulsujące naładowanie elektryczne. Twoje myśli są dzikie i przerażone. - Naprawdę wolałabym żebyś nie słuchał moich myśli. To nie jest miłe, Corbin - Brittany przeczyściła swoje gardło i miała nadzieję, że jej serce nie opuści jej jak u tych kartonowych postaci. - I może powinieneś po prostu użyć na mnie uroku, przed tym zanim użyjesz igły. - Nie mogę. Próbowałem, ale to nie działa.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Dlaczego nie? - To całe doświadczenie byłoby mniej nerwowe gdyby była w pewnej rodzaju przyjemnej śpiączce. To trochę jak jej dwudzieste pierwsze urodziny, kiedy skonsumowała szybką serię cosmopolitansów. - Nie alkohol - Corbin srogo na nią spojrzał. - To by zmieniło wyniki mojego testu. Nie wiem czemu nie mogę użyć na tobie uroku. Próbowałem wiele razy. - Dlaczego? - zapytała wstrząśnięta. Co dokładnie planował jej zrobić? Usunięcie z niej krwi byłoby łatwiejsze gdyby była pijana. Nie żeby była imprezowa - taka była jej matka - ale podczas gdy chciała pomóc, nie mogła przebrnąć przez tę igłę. - Nie martw się. Miałem na myśli rzeczy… wolałbym, eee, cię uspokoić. - Uspokoić? To bardzo słodkie - Brittany wzięła głęboki wdech, uspokajając siebie. - Ja też chcę ciebie uspokoić. Patrzę na ciebie i mogę wyczuć twój niepokój, twoje pragnienie, aby wszystko naprawić - Żołądek podchodził jej do gardła, dodała możesz wziąć moją krew. Obiecuję. Ale zrób to szybko, okej? Nie chcę myśleć o tym, że kiedy siedzę, ty zapełniasz swoje torby. Decyzja podjęta, przewróciła oczami, zamykając je, dotykając ramieniem jego i odwracając swoją głowę. Jeśli poczuje ból, otworzy oczy, nie chciała zobaczyć jakichkolwiek igieł, żył, płynącej krwi albo ciągniętej skóry. - Wciąż mam swój komplet. Wypuściła oddech z wielkim „sshhh”. - Oh, gówno, dobrze. Zróbmy to szybko. Jeśli dasz mi wystarczająco dużo czasu do myślenia, mogę zemdleć. Oczywiście to uczyniłoby wszystko łatwiejszym dla ciebie Brittany rzuciła na niego okiem. - Corbin? Pokój był pusty. Ledwie mrugnięcie później, wspinał się z powrotem na jej okno, mając czarną, skórzaną aktówkę w swojej dłoni. To wyglądało strasznie. Jak seryjny morderca. - Co masz z tą obsesją na punkcie seryjnych morderców? zapytał, otwierając teczkę na stoliku nocnym. - Nie wiem - Brittany spojrzała na jego plecy, próbując zobaczyć co jest w torbie. - Jestem Amerykanką. To
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae prawdopodobnie wyjaśnia wszystko. Odwrócił się do niej, mając na sobie lateksowe rękawiczki i igłę z fiolką w dłoni. Oblała się potem w różnych, dziwnych miejscach. Bez jej udziału, jej ciało zeskoczyło z łóżka i zrobiło dwa kroki w tył. - Shhh - powiedział Corbin. - To nie jest duża rzecz. Pójdzie szybko i nie zrani cię nawet na sekundę. - To powiedział mi mój pierwszy chłopak. Mylił się. - Brittany uderzyła się o swoją szafę. Zdjęcia w ramkach zatrzęsły się, ale jej to nie obchodziło. Nie mogła pozwolić Corbinowi być blisko z tą rzeczą. Z igłą u jego boku. - Mogę cię rozproszyć jeśli chcesz. Zazwyczaj to robię. - Co masz na myśli? - Kiedy te słowa opuściły jej usta, Brittany przypomniała sobie jego wargi na ustach kobiety, jej gardłowe jęki przyjemności. - Oh! W ten sposób? Kiwnął głową, pokonując dzielącą ich odległość, równymi, zmysłowymi krokami. Spojrzenie na jego twarzy było pełne intensywnego współczucia, determinacji. Myśliwy oceniający swoją ofiarę. To wprawiło ją w zakłopotanie tak, że poczuła podniecenie budzące się w jej ciele. Jej ręka dygotała ponad jej piersiami, śmieszny gest ochronny. - Tak. W ten sposób. Ale tylko jeśli chcesz - Pochylił się nad nią, ręką dotykając jej nagiego ramienia i szepcząc w ucho. Chcesz tego? Brittany zadrżała. Nie, oczywiście, że nie chciała. To było szalone. Impulsywne. Zabawne i zmysłowe, i o wiele bardziej przyjemne niż igła. I Corbin był Francuzem. Oczywiście, że potrafił rozproszyć kobietę. - Tak, chcę tego. Słaby uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Ach, to wspaniała odpowiedź, Brittany, ponieważ ja też cię pragnę. Bez użycia swoich rąk, dotknął jej, pocałował ją, bardziej z potrzeby niż ognia, bardziej niż oczekiwała. Ból zaczął rosnąć w
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae jej żołądku, gdy jego język domagał się wejścia do jej ust. Chwytając kredens za sobą, trzymając się jego podstawy, strach zniknął, gorąco, mokro, potrzebowała go. Szybko. Ktoś jęknął i zdała sobie sprawę, że to ona. Corbin przesunął swoje usta na dół. Nie chciała końca pocałunku, nigdy i na pewno nie po kilku sekundach. Ale on tylko znalazł się pomiędzy jej nogami, zmuszając ją, aby rozchyliła uda. Ruch, intymność to było takie dwuznaczne, bardziej niż pocałunek, sprawił, że zaczęła dyszeć. - Corbin… - Tak, ma cherie? - Pocałował jej szyję, ponad krągłością jej piersi, wracając z powrotem na górę zawładnął jej ustami z ostrością. Brittany była całowana wiele razy, przez wielu mężczyzn. Bardziej niż chciała i bardziej niż mogła przyznać, była bardziej konserwatywna seksualnie niż jej siostra. Ale pocałunki Corbina były mocne, jak pierwszy kęs podwójnego loda czekoladowego, ostatni łyk kawy albo wypicie wódki jednym tchem. - Nie przestawaj. - wyszeptała. Dotknął jej ramienia, ocierając się o nią, napierając, ale wciąż ze swoimi ustami na jej i jego erekcji - która, hej, była wielkości wieży Eiffla, napierający na nią, tak, że nie mogła myśleć, nie obchodziło jej co zrobi, dopóki będzie to przyjemne. Pokój był ciemny, ale światło księżyca przesunęło się na jego twarz, pokazując intensywność jego bladych oczu. - Nigdy - zapewnił ją. - Nigdy nie przestanę, dopóki nie powiesz, żebym to zrobił. - Oparła się o kredens, unosząc biodra, wtedy nagle obie jego ręce były na jej talii, jej piersiach, dotykając jej wrażliwych sutków. Doszło do niej to, że już wziął jej krew, musiał, ponieważ nie miał już na sobie rękawiczek. - Tak, wziąłem - szepnął w jej ucho, lekko je gryząc. - Nie skłamałem, prawda? Rozproszyłem cię. Trochę. - Tak - Brittany dyszała, kiedy jego ręce zmieniły taktykę i zeszły poniżej jej piżamowego topu, dotykając jej. - Skoro
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae skończyłeś, nie powinieneś przestać? - Powiedziałaś, żebym nie przestawał. - Oh - Brittany odrzuciła swoją głowę w tył. - W takim razie powinieneś mnie słuchać. Jego ręce znalazły się w jej krótkich spodenkach, a kiedy jego palce dotknęły jej sedna, obydwoje jęknęli. Coś ostrego było w jej ramieniu i ze zdumieniem zdała sobie sprawę, że Corbin ją ugryzł i przebiegł swoim językiem nad znakami przebicia, grubymi koralikami krwi, które zniknęły. Powinna powiedzieć mu, żeby przestał, ponieważ to było bardziej perwersyjne, niżby chciała, ale nie mogła powiedzieć mu, żeby przestał. Tak naprawdę, błagała o więcej, więcej jego języka, który sprawiał tysiąc punkcików przyjemności na jej ciele. Pożądanie zmieniło się w żądanie. - Zrób to jeszcze raz. - powiedziała, podekscytowana, gorąca i przejęta agresywnością jego palców na jej biodrach. Swoimi już wolnymi dłońmi, ściągnął koszulkę. Dotknął jej sutków, kiedy nagle zatopił swoje zęby w jej piersiach. Brittany jęknęła i złapała jego rękę, trzymając ją, kiedy nagle ogarnął ją niespodziewany punkt kulminacyjny. - Oh, oh, oh. - jęknęła z histeryczną intonacją. Święty Jezu. Corbin podniósł ją, rzucił na łóżko, które znajdowało się dwie stopy dalej. Zdjął jej krótkie spodenki, podczas gdy ona próbowała sobie przypomnieć czy bycie wampirzym seks niewolnikiem było złe. Jego usta dotknęły jej kości biodrowej, ssąc jej ciało. Nogi przesuwały się niespokojnie, złapała go za włosy, jej szybki orgazm minutę wcześniej sprawiał, że miała ochotę na więcej, zdesperowana całkowitego zaspokojenia. Jego zęby przesunęły się po krągłości jej biodra i zadrżała. Gdy pociągnął ją w ten sposób, ssąc i dotykając, to było czyste seksualne połączenie, jakby on dotykał całego jej ciała w tym samym czasie, językiem, palcami, ustami. Zwolnił, jego usta były szkarłatne, kiedy zaczął ją lizać jakby smakował jej soków i znalazł coś pysznego. Brittany znajdowała się na krawędzi punktu kulminacyjnego, mokra z pragnienia. Wstrząśnięta, ale i podenerwowana z dzikich emocji, które popchnęły ją w rozkosz. Kiedy jego język
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae dotknął jej łechtaczki, krzyczała. - Corbin! Proszę, więcej, proszę… Kiedy lekko ugryzł jej miękkie ciało pomiędzy nogami i znowu na udzie, dotknął jej wnętrza swoją erekcją, swoimi zębami na jej szyi, drapała się i rzucała z rozkoszy. A kiedy wszedł w nią, z gorącym, głębokim pośpiechem, ona zacisnęła się wokół niego w triumfie, doszła z zachrypniętym krzykiem i z uczucia, którego nigdy nie znała albo nie rozumiała do tej chwili. Nigdy nie rozumiała jak dwoje ludzi mogą połączyć się ze sobą w takiej dzikiej, zwierzęcej intensywności. To podniecające uczucie trwało przez większość jej orgazmu. Kiedy jej ciało doszło do siebie, Corbin polizał jej rozpalone ciało, spojrzała na niego, uczucie ssania zniknęło, nie zostawiając nic z wyjątkiem zażenowania. Szybko usiadła, zeszła nawet szybciej. Cholera, cholera, cholera, co do diabła właśnie się stało? Uprawiała seks bez zabezpieczenia z wampirem, to się stało. Jej telefon zadzwonił. Natychmiast Corbin odwrócił się do niej, zakładając spodnie. Brittany poczuła gwałtowny rumieniec na swoich policzkach. Oh, mój Boże, była całkowitą, bezwstydną zdzirą, która żebrała o wampira. Spojrzała na stolik nocny, na którym znajdował się telefon komórkowy. Dzwoniła Alexis. Była niemal czwarta rano. Dlaczego jej siostra dzwoniłaby? Złapała telefon, z chorą paniką w ustach. - Halo? Co się stało, Alexis? - Nic, zamierzałam zapytać cię o to samo. Ethan pomyślał, że masz kłopoty. - Dlaczego miałby tak myślec? - Z ulgą Brittany złapała prześcieradło, okryła się nim, zdeterminowana, aby nie patrzeć na Corbina, który pakował swoją walizkę. - Mówił, że słyszał u ciebie… szok. Krzyk. Alexis brzmiała na zmartwioną, ale Brittany chciała się śmiać z przerażenia. Ethan słyszał jej orgazm w The Avie. To było kompletnie zawstydzające, nie była nawet pewna czy mogła mówić. - Cóż, mam się dobrze - Udało się jej wydusić. - Dziękuję, że
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae się martwisz, ale muszę wracać do snu - Jakby spała. Zadzwoń do mnie jutro, dobrze? - Jesteś pewna, że wszystko w porządku? Nie. - Absolutnie. Kocham cię, Alexis. - Ja ciebie też, cukiereczku. Brittany położyła telefon, będąc wciąż w prześcieradle, wyciągnęła nad swoją twarzą poduszkę. Mogła nigdy więcej nie spojrzeć na Corbina. Może jeśli go zignoruje, on po prostu wyjdzie. Corbin sprawdził czy zapiął zamek w spodniach po raz czwarty i spojrzał na Brittany, która obecnie chowała się za poduszką. Był speszony i zawstydzony. Nigdy nie zamienił tematu badań na swoją własną przyjemność. Stracił kompletną i całkowitą kontrolę. Ale Brittany była taką niezwykłą kobietą, pełną współczucia i uczciwości, ze zmysłowością, która wynikała z niewiedzy. Paradowała w bieliźnie nocnej, praktycznie naga, wydawała się nawet tego nie zauważać. Okłamywał sam siebie sądząc, że nie ciągnie go do niej. Wykorzystał namiętność, aby złagodzić jej dyskomfort spowodowany igłą, było głupim, głupim pomysłem. Spróbuj raz, a nie powstrzymasz się od wzięcia więcej. Wychodząc z jej sypialni, pozwolił oczom przyzwyczaić się do ciemności. Miał dużo lepszy wzrok w ciemności, a chciał znaleźć jej kuchnię. - Wychodzisz? - zawołała, jej głos był stłumiony, ale pełen nadziei. - Przyniosę ci coś do picia. - Znalazł jej lodówkę, która była czysta i schludna, pełna buteleczek, nawet nie był pewien, co w nich jest. Uznał sok pomarańczowy za dobry, wiedział, że jest pełen cukru i uzupełni krew, którą straciła. Straciła? Nie - zabrał jej krew. Ugryzł ją osiem razy. Za każdym razem brał mało krwi. I to było niesamowite, najlepsze seksualne połączenie jakie kiedykolwiek miał przez wieki. Prawdopodobnie jakie kiedykolwiek będzie mieć. Nawet teraz jego męskość stwardniała, kiedy o tym myślał. Corbin zacisnął swoje pięści. - Ugh, głupi, głupi idota. - Co? - Nic - Wrócił do jej pokoju, znalazł ją leżącą, tak jak ją
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zostawił. - Wypij to. Poczujesz się lepiej. - Postawił szklankę z sokiem na nocnym stoliku obok telefonu. - Czuję się dobrze. Poduszka nie ruszyła się, a ona była niczym, tylko białą bryłą, kilka kosmyków jej czarnych włosów były widoczne po obu stronach, jej knykcie były naprężone, kiedy trzymała kurczowo poduszkę. - Powinienem iść. - Corbin stał tam, czując się śmiesznie. Powinien teraz ją całować, mówić coś miłego o kochaniu się. Ale czuł się jak młody chłopak, który zabrał dziewczynę do stodoły, a następnie nie wiedział, co robić. - Pa. - Jej palce poruszyły się spod pościeli i machnęły. Wiele, wiele czasu minęło, kiedy ostatni raz poczuł ten rodzaj zażenowania i niepewności. Nie lubił tego. Więc wyszedł, rozumiejąc, że nie jest większym głupcem niż był wcześniej.
Rozdział 16 - Wciąż się o nią martwisz, prawda? Alexis dłubała widelcem w jajkach na swoim talerzu. - Tak. - Porzuciła jedzenie i potarła oczy. Jedli, cóż, ona jadła. - Powiedziała, że nic jej nie jest - Ethan wypił łyk swojego napoju, który wyglądał jak truskawkowe daiquiri, odjąć wiśnię. - Wiem - Alexis odchyliła się do tyłu i rozpięła marynarkę garnituru, który nosiła. - Ale muszę ci coś powiedzieć. Źle się czuła, biegając bez snu i martwiąc się o Brittany. Kiedy brała prysznic i nakładała makijaż, zdała sobie sprawę, że nie tylko źle się czuła, ale również wyglądała. Ale ona ufała Ethanowi, co ją szokowało, ale ufała i potrzebowała jego rady. Patrzył na nią, z nutką ostrożności w oczach, ze szklanką wiszącą w powietrzu nad jego ustami. - Tak? - Pewnej nocy dostałam e-maila zapraszającego mnie do dołączenia do grupy wampirzych zabójców. Nie wiem kim są albo jak się nazywają. Ale co jeśli wiedzą o Brittany? Sądzisz, że mogli jej powiedzieć? Że jest bezpieczna w Summerlin
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sama? Może mogłaby zostać tutaj. - Pomysł powiedzenia jej siostrzyce, hej, twój ojciec jest wampirem, sprawił, że źle się czuła, ale zrobiłaby wszystko, aby Brittany była bezpieczna. - Wampirzych zabójców? - Ethan wyglądał na rozbawionego. Irytujące jest być tak popularnym w tych czasach. Mamy umowę z tymi entuzjastami. Nie mogę wyobrazić sobie, żadnego niebezpieczeństwa z ich strony dla Brittany. Ale oczywiście, jest tutaj mile widziana. - Super. Dzięki, Ethan. Dobrze by było, żeby została tu przez jakiś czas. - Zmusisz ją? - Uniósł brew. Co? Miała czuć się winna? - Hej, to dla jej bezpieczeństwa! I powinieneś mi powiedzieć co wiesz na temat tej nieumarłej sprawy, dzięki czemu będę znała wszystkie fakty, zanim zdecyduję się lub nie powiedzieć o nich Brittany. - Co chciałabyś wiedzieć? - Oparł się o swoje krzesło, idealny Angielski dżentelmen. Ktoś, kto był bardzo silny, szorstki, nierówny na wszystkich krawędziach i pił krew. - Jak zostałeś wampirem? - Alexis wróciła do swoich jajek, odwracając swój talerz na okrągłym stole w jadalni Ethana. - Wpadłem w zasadzkę w drodze powrotnej do domu, podczas Pierwszej Krucjaty. Byłem Tureckim więźniem, zagłodzonym i bitym, zanim poderżnęli mi gardło. Strażnik przemienił mnie w wampira i pomógł mi uciec, ratując moje ciało od śmierci. Uroczo. - Dlaczego ciebie ocalił? Musiał widzieć setki umierających więźniów. Ethan uśmiechnął się z wyższością. - Nie on. Ona. Po prostu powiedzmy, że w czasie mojej niewoli była pod wrażeniem pokazu mojej siły. Alexis przewróciła oczami. - Więc mówisz, że była na ciebie napalona? Co się jej stało? Jego uśmiech zbladł. - Była młodym wampirem. Nigdy ponownie jej nie widziałem. Spodziewam się, że została skazana na gilotynę, kiedy strażnicy dowiedzieli się, że była kobietą. - Oh. Przykro mi - powiedziała, sięgnęła przez poprzek stołu, aby go dotknąć. Wiedziała, co oznaczają te słowa. Nie mogła
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sobie wyobrazić zaufania wampirowi w kapturze, który ma cię uratować. W filmach i książkach oni zawsze mieli mentorów, nawet jeśli mieli być palantami jak Lestat. - Cholera, nie mogę uwierzyć jak dużo ludzi znałeś w swoim życiu. Musi być ich miliony. Ethan wyszedł jej naprzeciw, otaczając jej ręce swoimi. - Dlaczego myślisz, że jesteśmy razem w jednostce rządowej? Tak, dla prawa i porządku, lecz także dlatego, że jest coś samotnego w byciu wampirem. Doświadczamy tyle związków, znajomości, ludzi przychodzących i odchodzących, dopóki istniejemy w nieustannej samotności zamknięci w naszym unikalnym świecie. Razem, możemy zapełnić lukę pomiędzy śmiertelnikami i wampirami. Nieczystymi, rozwijać się jak zdrowi i dobrze prosperujący ludzie. Alexis wpatrywała się w niego, patrząc na powagę na jego twarzy i unosząc brew. - Czy Seamus to dla ciebie napisał? - Ponieważ to był całkowity stek bzdur. - Tak, to moje przemówienie na dziś wieczór. Co myślisz? Ethan oparł się o swoje Irlandzkie, wiejskie krzesło. - Myślę, że przesadzasz z tym ostatnim kawałkiem. - odparła szczerze. - To samo powiedziałem Seamusowi, ale on jest jak terier z kością. Czasami myślę, że to on powinien być prezydentem, nie ja. - Nakręcił się na to, prawda? - Mała partia golfa dobrze by mu zrobiła. - Jeśli jednak chcesz zwrócić uwagę ludzi, musisz być silny, pewny siebie. Musisz im powiedzieć co zrobisz i jeśli większość ludzi, wampirów, mam na myśli, będą szczęśliwi, a nie naprawisz tego, co jest zniszczone. I nie sądzę, że zamierzasz rekrutować Nieczystych. Naprawdę nie cierpię tej nazwy, tak przy okazji. Z czymś „dlaczego wszyscy nie kochamy siebie nawzajem” tych rodzaju bzdurami. - Nie? Alexis lubiła sposób w jaki Ethan prawie zawsze wyglądał na zrelaksowanego. Silnego, ale zrelaksowanego. Miał na sobie marynarkę wojenną, niebieskie spodnie i biały, ciasny t-shirt, który miał na sobie w drodze do łóżka w dzień i był seksownie
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae gorący. Umieściła swoje stopy na jego krześle, między jego nogami. Nawet, gdy jej palce otarły się o jego krocze, nie wzdrygnął się. Cholera, podobało się jej to. Szczególnie wtedy, kiedy mogła poczuć jak twardniał. Ale nigdy by nie powiedziałaby tego na głos. - Nie, nie jesteś ckliwym facetem. Pozwól Seamusowi na przytulanie, jeśli chce. Musisz powiedzieć wszystkim tym ludziom prosto czy tego chcesz, czy nie. Żadne tańce w około tej kwestii, po prostu, hej, Nieczyści, możecie mieć krajowe ubezpieczenie zdrowotne czy cokolwiek co chcą. Ehtan kiwnął. - To jest sposób, który chciałbym wypróbować. - Więc to zrób. - Zakręciła palcami wokół jego erekcji, uśmiechając się do niego. Silne, chłodne palce chwyciły jej palce u stóp, odsuwając je. Ethan usiadł wolno, pochylając się do przodu, rozchylając wargi. Jego oczy pogłębiły się do koloru bogatego kobaltu, a Alexis zamarł oddech. Promieniowała od niego seksualna energia, a on chciał ją mieć. Polizała swoje wargi. Ethan powiedział: - Wprowadź się do mnie, Alexis. Na stałe. - Że co? Jej stopy osunęły się na ziemię. - Co? Możesz powtórzyć? - Wprowadź się do mnie. Nie tylko dla wyborów, ale ponieważ jesteś moją wybranką. Moją partnerką. Halo. Alexis prawie połknęła swój język. - Co? Skąd to wziąłeś? - Niby dlaczego nagle sprawił, że poczuła się spełniona, z zawrotami głowy, w stanie euforii? Ale on nie ustąpił i nie puścił jej dłoni. - Od pierwszego chwili, kiedy cię dotknąłem, wiedziałem, że jesteś inna. Poznałem tak wiele kobiet… - Dzięki za przypomnienie. - wystrzeliła. Były prawdopodobnie też wyższe i ciemniejsze niż ona. - I żadna z nich nie sprawiła, że poczułem się spełniony. Zakochałem się w tobie. Zaczęła ciężko oddychać, jakby słowa uderzyły ją w klatkę piersiową.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Oh. - Łzy kłuły ją w oczy, zaskakując ją. Nigdy nie płakała, przenigdy, ale robiła to teraz, patrząc na Ethana, zrozumiała dziwną prawdę, że ona również zakochała się w nim, w tym samym momencie. To było możliwe. Ale nie była gotowa, aby teraz się tym zająć. Niepokój zmarszczył jego czoło. - Alexis? Potrząsając jej dłonią, przygryzła wargi. Spróbowała się odezwać. Mrugała, starając się utrzymać łzy za powiekami, tam, gdzie powinny być. - Ja też się w tobie zakochałam - Okej, przerwała. - I - Ale, hej, była coraz bliżej. - Naprawdę? - Wyglądał na nadmiernie zadowolonego. - Tak, Czosnku, to jest smutne, ale prawdziwe. Naprawdę darzę cię uczuciem - Przeczyściła swoje gardło i ścisnęła jego rękę, mając nadzieję, że powie to, co powinna, życząc sobie być w jego ramionach, bez goryczy, to wydawało się ją zadręczać, zrozumienie tego, że nie była kobietą, która mogła być w długoterminowym związku. - Ale nie mogę z tobą mieszkać… mam na myśli, co mielibyśmy, dziesięć lat? Piętnaście w najlepszym razie. Widziałam jak ludzie biorą ślub, jak czynią siebie nieszczęśliwymi nawzajem, wywlekając swoje różne, osobiste sprawy. Za dziesięć lat nie chcę od ciebie odejść nienawidząc cię albo żebyś ty nienawidził mnie. Zmarszczył brwi. - Nie wiem jak… - To nie było spójne. Przygryzła swoją wargę. - Ethan, nie mam zamiaru nigdy się ożenić. Okej, wiem, że nie pytałeś mnie czy chcę za ciebie wyjść, ale przypuszczam, że to się zdarzy, a nawet jeśli nie, mam na myśli, mieszkanie razem oznacza zaangażowanie, jak małżeństwo i… Alexis zrobiła głęboki wdech i spróbowała uporządkować swoje myśli, zdusić panikę. - Mówiłam ci trochę o mojej matce, ale nigdy nie powiedziałam ci o dniu, w którym zdałam sobie sprawę, że jej nienawidzę. Brittany nie, ale ja tak, ponieważ jej własne samolubstwo, jej własne osobiste gówno, zrujnowało jej stosunki z każdą osobą, którą kochała. Boże, nigdy nikomu o tym nie powiedziała. Nawet z Brittany o tym nie rozmawiała. Ale Ethan musiał wiedzieć, zasługiwał, aby
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae wiedzieć dlaczego czuje, to co czuje. Dlaczego była uszkodzona i nie mogła zostać naprawiona. - Ożeniła się cztery razy, pierwszy raz z moim ojcem. Drugi mąż był krótkotrwały, na szczęście, ponieważ mnie przerażał. Miał motocykl, dużo tatuaży i pił. Ale kiedy miałam dziewięć lat, moja mama wyszła za Billa. Był dobrym mężczyzną, pracował w zakładzie ubezpieczeń, a my przeprowadziliśmy się do jego domu, który był czysty i stały. Traktował Brittany i mnie jakbyśmy były jego, kochał nas, Ethan, kochał, można było to zobaczyć w jego oczach. Większość mężczyzn nie może kochać dzieci, które nie są jego, ale Bill nie był jednym z nich. Alexis poczuła jak grube, ciężkie łzy spływały po jej policzkach, ale nie zawracała sobie głowy ścieraniem ich. - Byłam taka szczęśliwa, ponieważ chociaż raz wszystko było normalne, tak jak powinno być i zabrałam Billa do Harcerskich Dziewczyn na taniec ojca i córki, byłam taka dumna. Nie wiedziałam tego mając dziesięć lat, ale moja mama była zazdrosna o sympatię, którą miał do nas. To zabierało z niej uwagę, wiesz? Więcej się o nas troszczył, tym bardziej większe zgotowała mu piekło. Wpatrując się w żółte jajka na swoim talerzu, Alexis wydusiła z siebie słowa. - Kiedy miałam dwanaście lat, zadzwoniła na policję i powiedziała im, że Bill nas molestuje. - Dobry Boże - Ręka Ethana drgnęła. - Alexis, tak mi przykro. Co się stało? Oczywiście wiedzieli, że nic ci nie zrobił? - Powiedzieli, że go chronię. Miałam trzynaście lat, byłam nastolatką, stworzyłam fantazję, że go kocham i on prawdopodobnie powiedział mi, że jeśli będę cicho, poślubi mnie. To było chore… więc zadzwonili do tak zwanych profesjonalistów, a oni ignorowali wszystko, to co mówiłam, że nie było fizycznych dowodów na to, że mnie wykorzystywał seksualnie. Ale zdałam sobie sprawę, że nienawidzę swojej matki, kiedy dowiedziałam się, że rozmawiała z Brittany, mówiąc jej o rzeczach, mącząc jej w głowie, więc kiedy Brittany miała przesłuchanie, mówiła dla policji to, co mama jej kazała. Tak Tatuś Bill lubił mnie łaskotać, tak, on pomagał mi się ubierać - Zadrżała. - To było wstrętne… Brittany miała zaledwie sześć lat i nie rozumiała, co jej zrobili. Rozmawiali
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae codziennie o rzeczach, które ojciec robi się dla dziecka w trosce, coś czego moja matka nigdy nie robiła i zamienili to w coś ohydnego. Wiedziała, że jej głos jest zachrypnięty, wiedziała, że brzmi na pełną nienawiści i gniewu, ale nie dbała o to. - Dlatego zdecydowałam się zostać prawnikiem. Żeby przebrnąć przez wszystkie chłamy i odnajdywać fakty. I zdecydowałam, że nigdy się nie ożenię i nigdy nie wybaczę swojej matce, że odebrała mi ojca dwa razy. - Czy Bill poszedł do więzienia? Głos Ethana był pełen współczucia, ale nie mogła się zmusić do patrzenia na niego. - Nie, dzięki Bogu. Ale nie mógł nigdy więcej się z nami zobaczyć - Alexis płakała, łzy zamgliły jej wzrok. - Kiedy moja matka umarła, próbowałam go znaleźć. Umarł na atak serca pół roku później, ale jego obecna żona pokazała mi pudła, które miał… zdjęcia Brittany i moje, kartki, które dałyśmy mu na dzień ojca. Powiedziała, że zostawienie nas z matką złamało mu serce. Jej głos przeszedł w szloch i była całkiem zawstydzona. Ale Ethan wstał i zmusił, aby zsunęła się na niego, a ona mu pozwoliła. Dziękowała Bogu, że jego ramiona ją otoczyły, posadził ją sobie na kolanach i oparł jej głowę o swoje ramię. Nigdy nie płakała. Chociaż miała ochotę przez prawie trzydzieści lat, jej bariera runęła. Słabość była czymś, czym gardziła, ale czasami to było cholernie potrzebne, sprawiało, że stawała się silniejsza, walczyła z tym i odpychała wszystko, by być nieustępliwą. Stanowisko prokuratora wciąż było głównie męskim terytorium, a ona pracowała z przestępcami płci męskiej. Będąc silną blondynką, jak nazwał ją wymownie jej szef, było czymś, z czego się cieszyła. Przez większość czasu. W tej chwili chciała po prostu być w ramionach Ethana i pozwolić mu, aby ją wspierał. Niech ktoś dla odmiany zatroszczy się o nią. Ethan masował plecy Alexis i mruczał słodkie słówka. Poczuł się cholernie bezsilny. Płacz kobiety zawsze go zadziwiał, ponieważ one płakały nad wszystkim. Łzy szczęścia, łzy smutku, łzy śmiechu, łzy manipulacji, złości i udawane. Trudno
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae było uwierzyć ile bólu widział przez swoje bardzo długie życie. Mimo to, tylko łzy jednej kobiety poruszyły nim, łzy Alexis. Po swojej przemianie, wrócił do domu, do Anglii, przybył tuż przed śmiercią swojej siostry. Jego matka oddała ciało Gwenny kobiecie, która pochowała wszystkie jej dzieci i przypuszczała, że jej najstarszy syn zginął w świętej wojnie. Ciche, stoickie łzy płynęły po jej bladych policzkach. Ethan w tym momencie poczuł, że jego serce zostało wyrwane z ciała i wycięte przez miecz. Czuł to samo co ona. Nie mógł pomoc Alexis, nie mógł zrobić nic, aby było lepiej, to był ból człowieka. - Przykro mi, że kobieta, która cię urodziła nie potrafiła być matką - Otarł swoje wargi o jej miękkie, aksamitne włosy. Ale potrafię sobie wyobrazić, że ktokolwiek pytał Billa o was, on cieszył się z bycia częścią twojego życia. Wiem, że nic tego nie zmieni. Jej szloch uspokoił się do połykania łez. - Wiem to. - Kobieta, która cię urodziła, za bardzo przejęła kontrolę nad twoim życiem. Ona nie zasługuje na taką uwagę. - Nie zasłużyła, aby być matką, ale to była jedna z tajemnic życia, której Ethan nigdy nie zrozumie. - O tym też wiem. Ale to nie jest takie łatwe. - Jestem pewien, że nie jest. Ale w ciągu wielu lat nauczyłem, się, że niektóre sprawy czynimy bardziej skomplikowanymi niż są - Bawił się paskiem jej spódnicy i potarł tył jej pleców kciukiem, zadziwiały go głębokie uczucia, które czuł do tej kobiety. - Przykro mi, że wszystko dzieje się za szybko, ale myślę, że jestem w punkcie swojego życia, gdzie mogę ufać swoim uczuciom i instynktom. Żyłem wystarczająco dużo lat, aby wiedzieć jak wygląda rzeczywistość i to co czuję do ciebie jest prawdziwe. Jesteś pierwszą kobietą, którą poprosiłem, aby ze mną zamieszkała. Nigdy nie powiedział żadnej kobiecie, że ją kocha. Tak, te słowa znaczą dużo, ale wszystkie inne kobiety były tylko uwodzone. To nie do końca by mu pomogło. Nie mógł jej wyjaśnić dlaczego nie poprosił ją, aby za niego wyszła. Bał się jej odrzucenia. - Nie chciałem cię poganiać, Alexis. Po prostu, kiedy na ciebie
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae patrzę, cholera, jesteś po prostu dla mnie idealna. Absolutnie idealna. Nigdy się tobą nie znudzę, nigdy nie przestanę się śmiać, nigdy nie przestanę cię pragnąć. Rozumiesz, co mam na myśli? Nie był typem wrażliwego faceta. Czuł się całkiem poetycko, cholera, nastawiony w tej chwili. Nie wspominając o wampirzym pocie. Na zęby Boga, to było bolesne, wyłożyć swoje serce na stół dla kobiety. Ale nie mógł ukrywać swoich uczuć, nie chciał tego. Miał na myśli dokładnie, to co powiedział. Kiedy żyje się dziewięćset lat, wiesz, że to jest to. Alexis urodziła się, aby być jego partnerką - jedyną kobietą, której myśli są dla niego zamknięte i jedyną kobietą, która może rzucić go na podłogę, dosłownie. - Rozumiem co masz na myśli - Mówiła do jego torsu, jej głos był przyciszony, ale definitywnie przestała płakać. - Ale dekada to jedynie co mam, Ethan, a ja nie mogę patrzeć jak odchodzisz. Nie mogę. Westchnął, zanurzając się w jej włosach, nie wierząc. Nie mógł jej znaleźć tylko po to, aby nigdy tak naprawdę jej nie mieć. Nie mógł tego zaakceptować. Wziąłby wszystko, co jest mu dane. - Więc co możemy mieć? - Teraz. Możemy mieć teraz. Ten tydzień. Do czasu, gdy elekcja się zakończy, czyli jakieś sześć tygodni? Nie mogę obiecać ci nic więcej, Ethan, po prostu nie mogę. Krew w jej żyłach płynęła szybciej, z jej oszalałym biciem serca. Mógł poczuć zapach jej strachu, przesłodzona woń, która uczepiła się jej skóry. Nie chciał być źródłem tego, ale nie mógł zmienić tematu. To było zbyt okrutne, aby po prostu zaakceptować sześć tygodni z nią. Sześć cholernych tygodni, które mają wystarczyć na kolejne tysiąc lat. Pięćdziesiąt dwa tysiące tygodni… ten czas z nią będzie niczym. Ale wszystkim, co ma. - Pozwól mi się przemienić. - Wypowiedział te słowa, a chwilę później już tego pożałował. Nigdy wcześniej nie ofiarował nikomu Mrocznego Daru… to było zbyt wspaniałe dla większości śmiertelników by odmówić, a o nie chciał myśleć, co nieśmiertelność da Alexis. To. Że wybrała wieczne życie,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zamiast niego, wolna bez jakichkolwiek wątpliwości. Cofnęła się i wpatrywała się w niego. - Oszalałeś? Wypiłeś złą krew? Prosto z oddziału dla psychicznie chorych? Nie mogłabym bawić się z dziećmi Brittany pewnego dnia. Nie mogłabym jeść czekolady. Nie, absolutnie nie chcę być wampirem. Odpychając jego ramiona, wstała i potarła swoje zapuchnięte oczy. - Wiesz co? Muszę wracać do pracy. Możemy porozmawiać o tym dziś wieczorem. Będę gotowa o ósmej, okej? Alexis odrzuciła swoje włosy, polizała wargi i otarła oczy serwetką, łapiąc swój portfel, wybiegła z pokoju, drzwi za nią łagodnie się zamknęły. - Gładki, Carrick. - Podrapał swój podbródek i klatkę piersiową. Był tam ból, tkwiący gdzieś głęboko, od strzelaniny. Nic dziwnego, że nie oświadczył się jej albo wyznał swoją miłość wcześniej. Całkowicie wszystko spieprzył. Brzmiał na zrozpaczonego i śmiesznego. Na impulsywnego i dziwnego. I nie mógł winić o to złej krwi. To była miłość. Wampirzy Mistrz zredukowany do idioty przez swoje romantyczne serce. Jak uroczo. Ethan rzucił miską z owocami Alexis przez pokój, zadowolony, gdy z trzaskiem uderzyła w drzwi balkonu. Zdał sobie sprawę, że ta biała, ceramiczna miska, wypadając przez balkon mogła wylądować na kimś na The Strip lub prawdopodobnie na czyjąś głowę - w ciągu sekundy lub dwóch. - Gówno. - Ethan wypadł przez swój pokój i wyskoczył z balkonu, jakby skakał do basenu, z rozłożonymi ramionami, łapiąc miskę, która znajdowała się koło dziesiątego piętra. Co oznaczało, że nie ma czasu, aby się zatrzymać, odwrócić. Uderzył w ziemię z plaśnięciem i chrzęstem, a jego nos i oba nadgarstki były złamane. Czując ból, usłyszał histeryczny krzyk kobiety. Cholera, miłość rani. I nie pomyślał, żeby Alexis ucieszyła się z tego, że dosłownie
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae dla niej upadł.
Rozdział 17 Ringo sądził, że Kelsey była jak opryszczka. Rodzaj bolesnego swędzenia, które pojawiło się w najgorszym możliwym momencie. - Cześć. - powiedziała bez tchu i wstała, jej włosy wciąż były w kucyku, miała na sobie taką samą czerwoną sukienkę z poprzedniej nocy. Zignorował ją i zastąpił jej drogę do swojego pokoju hotelowego. Zerwał z nią dwa razy wcześniejszej nocy, ale jakimś cudem kontynuowała szukanie go. Teraz mocno podejrzewał, że spędziła noc w przedpokoju tutaj, w Pałacu Cezara. Gdyby chciała wejść do jego głowy, mogła odczytać jedną, malutką myśl - Odejdź. - Pan Carrick spadł dzisiaj na chodnik - zawołała za nim. Pomyśleli, że został zepchnięty z pierwszego piętra. - Przepraszam? - Ringo zamarł. - Nie spędziłam całej nocy siedząc na zewnątrz, koło twoich drzwi - Uśmiechnęła się, wzruszając ramionami. - Nie miałam czasu się przebrać. Ale w The Avie, pan Carrick leżał na chodniku około siódmej rano. - Nie żyje? - To było bardzo dobre albo bardzo, bardzo złe. - Nie. Mówi, że po prostu spadł. Ale możesz powiedzieć Włochowi, że go zepchnąłeś. Wtedy nie będzie na ciebie zły. Ringo odwrócił się, trochę zdesperowany, niezdolny do zastanowienia się nad konsekwencjami wypadku Carricka, gdy rozmowa z Kelsey była tak cholernie niepokojąca. - Dlaczego jesteś w mojej głowie? Dlaczego mi pomagasz? Przygryzła swoją wargę, chociaż raz wolną od szminki. Bez szkarłatnej plany wokół ust, wyglądała młodziej, wrażliwiej. - Nie wiem dlaczego słuchanie twoich myśli jest takie proste. A pomagam ci, ponieważ chcę, żebyś wyszedł z tego czegoś cało. Jej ręka pogłaskała jego policzek. Ringo odsunął się. Nie chciał, żeby go dotykała.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae I gardził sposobem, jakim na niego patrzyła, z litością. - Mogę poczuć twój ból, Ringo - Jej ciemne oczy były pełne współczucia. - Powiedz Włochowi, że rezygnujesz i odejdź. Ratuj się. Śmiech był szybki i gorzki, zwłaszcza wtedy, kiedy zdał sobie sprawę, że ona mogła wychwycić jego imię z jego głowy, ale nie widziała najprawdziwszej prawdy. - Kelsey, kochanie, za późno na to. *** Alexis dzwoniła do Brittany trzy razy w ciągu dnia, chcąc upewnić się, że u jej siostry wszystko w porządku. Teraz, zanim wróci do kasyna, chciała zobaczyć Brittany we własnej osobie. I może również po prostu potrzebowała zobaczyć swoją siostrę, porozmawiać z nią, dotknąć jej. Kiedy ją poprosił, aby się do niego wprowadziła, aby się zaangażowała, ona powiedziała nie. Ale nie była pewna, że wszystko jest w porządku, dopóki nie spotka się z Brittany na kolacji w Meksykańskiej restauracji na The Strip. Brittany była blada, z ciemnymi kręgami pod oczami. Nawet jej uśmiech wyglądał na zmęczony, co nie było normalne u Brittany. Miała moc. Uśmiech ze setką brylantów. - Okej, Brit, co się dzieje? - Alexis wypiła łyk swojej Margarity i dotknęła skroni. Zaczynała boleć ją głowa. Alkoholowy drink prawdopodobnie nie był najlepszą rzeczą, ale cholera, smakował świetnie. - I dlaczego masz na szyi tak wąsko zaciśnięty szal? Wyglądasz jakby cię cisnął. - Czarno oliwkowy szal był ładny, ale Brittany nosiła go, jakby był pętlą. Jej palce poruszyły szalem. - Nie chciałam, aby upadł na twarze moich pacjentów. Ale jestem zmęczona noszeniem go. To brzmiało rozsądnie, z wyjątkiem tego, że oczy jej siostry omiatały restaurację, a na policzkach był różowy odcień. - Ethan, co? - zapytała Brittany. - Dobrze się z nim bawisz? O, tak, dobrze. Alexis chciała powiedzieć coś nonszalanckiego, bawiła się swoim chili na talerzu. Ale zamiast tego powiedziała: - Zapytał się czy się do niego wprowadzę.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Co? - Brittany przeniosła swoje spojrzenie na nią. - Mówisz poważnie? - Tak. - Teraz Alexis była pewna, kto się rumieni. Jej policzki były gorące i nie była to zasługa Margarity, chociaż wypiła już połowę. - Czy to nie jest szaleństwo? Jej półmisek burito został postawiony przez kelnera, a Alexis wpatrywała się w niego. Nie było żadnej odpowiedzi w guacamole. - To jest trochę szalone, ale też bardzo super - Teraz Brittany udzieliła jej prawdziwego uśmiechu, nierozproszona przez nic. Mogę mieć twój dom? - Brittany! - Powinna wiedzieć, że jej impulsywna siostra nie będzie widziała nic złego we wprowadzeniu się do faceta, którego zna cztery dni. - Dopiero poznałam Ethana! Nie będę mieszkać z nim na kocią łapę tak wcześnie! - Ale go kochasz. - Brittany sączyła swoje mojito i delikatnie widelcem sięgnęła po fasolkę. - Co sprawia, że tak myślisz? - Czy naprawdę się w nim zakochała? Może. Dziwnie to brzmiało, ale tak. Ale nie chciała, żeby ktokolwiek o tym wiedział - On jest wampirem. - To nie ma znaczenia. Naprawdę. A jeśli jesteś zmartwiona, może pewnego dnia przemieni się w śmiertelnika. Może wcześniej niż sądzisz - Brittany potrząsnęła swoją głową. Rzecz w tym, że jeśli go kochasz, co oczywiście jest prawdą i jeśli on kocha cię, co oczywiście jest prawdą, bo przecież poprosił cię o wprowadzenie się, więc dlaczego to odrzucasz? Idź po to, Alex, pozwól sobie być szczęśliwą. Rzecz w tym, że nie była pewna czy potrafiła. Zdecydowanie, mogłaby. Szczęśliwa? Zadowolona? To mogło się sprawdzić. - Muszę coś ci powiedzieć, Alex. - Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziała, prawie jednocześnie się odezwały. Brittany zaśmiała się, a Alexis dodała: - Ty pierwsza, Brit. Zamiast tego, jej siostra ugryzła kawałek swojego jedzenia, a telefon komórkowy Alexis zaczął dzwonić.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Cholera, pozwól mi odebrać. To może być coś związanego z pracą - Otworzyła gwałtownie swój telefon. - Alexis Baldizzi. - Alexis, tu Seamus Fox. - Seamus - powiedziała, zaskoczona. - W czym mogę ci pomóc? - Odniosła niedoparte wrażenie przez Ethana, że ten Seamus nie był zadowolony o ilość czasu, jaki z nim spędza, nie potrafiła sobie wyobrazić, dlaczego miałby do niej dzwonić. Mimo wszystko zamierzała być towarzyska jak pierwsza dama przy obowiązkach towarzyskich. Gdyby nie to, powiedziałaby, żeby się wypchał. Mogła napisać podręcznik o politycznej poprawności i pozorach, i o głupim przemówieniu Seamusa. - Dzwonię, ponieważ Ethan mnie o to poprosił. Miał wypadek i chciałby cię zobaczyć. Jej serce zatrzymało się, opuściła frytek na talerz. - Wypadek? Wszystko z nim w porządku? Kolejna próba zamachu? Powiedziałam mu, że musi brać to na poważnie. Seamus wydał dźwięk, który był nieuprzejmy, ale Alexis nie była pewna czy kierował to do niej, czy do Ethana. - Nic mu nie jest. On po prostu… wypadł z balkonu i uderzył w chodnik. Odmówił opieki medycznej, ale zapewnił, ze ma własnego lekarza, który obejrzy jego nadgarstki. Jest ekscentrycznym bogaczem, w każdym razie, chce się z tobą zobaczyć. - Więc dlaczego sam do mnie nie zadzwonił? - Chciała usłyszeć, że wszystko z nim w porządku, cholera. Pomiędzy Brittany a Ethanem, mogła osiwieć, bez wątpienia. - I jak do diabła spadł z balkonu? Kichał i stracił równowagę? - Teraz śpi. Ale kazał go obudzić, kiedy przyjedziesz. Sam ci wszystko wyjaśni. Jestem po prostu sekretarką. - Seamus mówił z czymś więcej niż tylko krztyną irytacji i zniecierpliwienia. - Jaki masz ze mną problem? - zapytała go, zmęczona jego łypaniem i nastawieniem, bo nic nigdy mu nie zrobiła. - Nie ma problemu. - powiedział lekko. Tak, pewnie, uwierzyła mu. - Dzięki za wiadomość. Będę tam za pół godziny. Zrobiła dwa kęsy i powiedziała Brittany.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Ethan miał wypadek. Wszystko z nim w porządku, ale chce się ze mną zobaczyć - Zdała sobie sprawę, na jaką wystraszoną brzmiała i chciała załagodzić swoją reakcję. Wiesz, chociaż to mogę zrobić po tym jak go odrzuciłam. Brittany uniosła brew. - Och, Alex, po prostu się poddaj. Już dla niego nie istniejesz. - Udzieliła swojej siostrze gniewnego wyniosłego spojrzenia, jak na sali sądowej. - Sprzeciw. *** Dwadzieścia minut później, wchodzili do pokoju Ethana dzięki karcie magnetycznej, którą dał Alexis. Brittany upierała się, żeby iść z nią, a Alexis była jej za to wdzięczna. Ciągle mentalnie wracała do nocy, kiedy znalazła Ethana krwawiącego na podłodze. Seamus powiedział, że nic mu nie jest, ale nie oznaczało to, że nie było obrzydliwie. Brittany weszła za nią, kiedy weszli do sypialni. Całe biuro było ciche i wkurzyło Alexis, to że go zostawili samego. Czy przynajmniej nie powinien ktoś przy nim siedzieć? Najwyraźniej każdy wampir był pozostawiony sam sobie, nawet Prezydent. Ethan usiadł prosto w swoim mahoniowym łóżku, gdy przeszły przez drzwi, jego oczy gwałtownie się otworzyły. - Alexis? - Wciągnął powietrze. - Co to do diabła ma być? Czuję wampira. Czuję… Francuza. Dlaczego masz na sobie zapach innego mężczyzny? - Brzmiał na całkowicie oburzonego. Upadek musiał uszkodzić jego nos. - O czym ty mówisz? - Przysunęła się do łóżka, zrzucając swoje pantofle na obcasach i marynarkę od garnituru. Nie wyglądał na zranionego, ale miał ciemne, słabe oczy i ziemisty odcień czoła. Nie brzmiał jakby odczuwał ból. Wciąż dotykała jego czoła. Cholera, co ona robi? Nie zamierzał mieć cholernej gorączki. Po porannej scenie, spodziewała się, że będzie zawstydzona, ale zamiast tego po prostu się o niego martwiła. - Co do diabła się stało, Ethan? - Alexis walczyła z pragnieniem pocałowania go. Nie wyglądał, jakby walczył z
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae takimi samymi miłosnymi uczuciami. Jego oczy przesunęły się po niej. - Brittany? Podejdź tu. - domagał się. - Hej, to moja siostra, której rozkazujesz. - Alexis spiorunowała go wzrokiem. Brittany po prostu zrobiła krok w przód, wyglądając nieszczęśliwie. - Cześć, Ethan. Mam nadzieje, że czujesz się lepiej. - Ale jej głos brzmiał na mały i winny. Alexis miała złe przeczucie. - Zdejmij swój szal, Brittany. Jej siostra westchnęła, rozwiązując węzeł. Gdy szal opadł, pojawiły się dwie rany kłute, maleńkie, ale wściekle czerwone na jasnej skórze Brittany. Alexis gapiła się w szoku. - I kurtkę. Brittany miała na sobie białą kurtkę i białe, krótkie spodnie z sandałami. Zrzuciła swoją kurtkę, a tam na obydwu ramionach było więcej ran kłutych. - Uh… - powiedziała Alexis, całkowicie ogłuszona - Jesteś partnerką Francuza. - powiedział Ethan wyglądając na bardzo srogiego i złego. Alexis nie wiedziała kim do diabła był Francuz, ale najwyraźniej nie był zbyt popularny. - Nie jestem pewna czy partnerka to odpowiednie słowo powiedziała Brittany, kładąc kurtkę na swoim ramieniu. - I to nie jest twoja sprawa. Ethan gapił się na Brittany. Nie mógł uwierzyć w to co słyszał, widział. - Francuz został wygnany. - Ale pozwoliłeś mu tutaj zostać, pozwoliłeś mu kontynuować badania. - Ponieważ Ethan był idiotą, najwyraźniej. Jezu, Alexis zamierza go zabić. Pozwolił jej siostrze związać się z radykalnym, ekscentrycznym wampirem. A Brittany nie może zdawać sobie sprawy, co się stało pomiędzy nią a Atelierem, ale Ethan wiedział. Corbin ją oznaczył. Żaden wampir nie mógł być blisko niej bez zdawania
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sobie z tego sprawy, że należała do Ateliera. Właśnie tak, jak on miał z Alexis. Wampiry były terytorialne w kwestii swoich śmiertelnych kochanków, zwłaszcza, gdy lubili ich, jak on Alexis. Ale Brittany była skomplikowana. Bardzo. Ethan chciał, żeby Seamus był dyskretny w sprawie tego, kto jest ojcem Brittany, ale do tej pory Seamus nie był zdolny do wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków, a to sprawiło, że Ethan był nerwowy. Szczególnie, że była zamieszana w sprawę Ateliera. - Pozwoliłem mu zostać. Ale jego widok nie zawsze jest mile widziany. Jest zagrożeniem - Ethan skierował wzrok na Alexis, która się w nich wpatrywała. Mógł poczuć zapach alkoholu w jej oddechu i zastanawiał się, co robiła przez cały dzień, jaki był jej nastrój. - BB, już czas, żebyś powiedziała Brittany. Tym bardziej, że Atelier jest gotowy, żeby jej powiedzieć. Popatrzył na Brittany, szukając potwierdzenia, ale ona wyglądała na zdziwioną i zdenerwowaną. - Ethan - Alexis miała błagalny głos, czego on nie rozumiał. - Powiedzieć mi co? O co chodzi? Co Corbin ma wspólnego z Alexis? - Kim jest Corbin? - zapytała Alexis, brzmiąc na zirytowaną. - Francuz. - powiedział jej Ethan, pragnąć moc czytać jej w myślach i wyjaśnić jej dlaczego to było ważne dla Brittany, aby mieć pełną wiedzę na temat tego, kim jest. -Więc, podsumujmy… - Brittany zarumieniła się. - Jest naukowcem. Próbuje znaleźć sposób do odwrócenia wampiryzmu. - Uprawiałaś z nim seks? - krzyknęła Alexis. - No i? - Brittany zawiązała szal wokół swojego palca, zanim go opuściła. - Ty uprawiałaś seks z Ethanem. - Nie wiesz tego! - Ethan przeczyścił swoje gardło. Alexis zakręciła się i wycelowała w niego palec. - Żadnego, cholernego słowa. - Hej, jestem poza tą dyskusją! Sądzę, że Brittany musi wiedzieć, kim jest. - Kim jestem? - Odpuść sobie, Carrick. Ethan wiedział, że Alexis boi się utraty Brittany, bezpiecznej
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae było trzymać ją w nieświadomości, a prawda sprawiała, że Brittany była w niebezpieczeństwie. - Alexis. - Zmusił ją, żeby na niego spojrzała. Mógł swoje myśli ujawnić Brittany, ale Alexis by go zabiła. Nigdy nie zastanawiał się nad skłonieniem jej do zmiany zdania w kwestii przeprowadzki do niego. Nawet nie da mu sześciu tygodni, obiecała. - Przerażacie mnie. - powiedziała Brittany z szybko bijącym tętnem na szyi. Szal nerwowo obracała w ręce. Alexis wyglądał na pokonaną. - Cholera, przykro mi, że się boisz. Chodzi o to, że Ethan zastanawiał się nad twoim biologicznym ojcem. - Co z nim? - Cóż… Ethan myśli, że jest wampirem - Alexis złapała rękę swojej siostry i ścisnęła ją. - Ale to są tylko spekulacje. - Jak mogło możliwe? - Brittany wpatrywała się w Alexis, a później w niego. - Nie myślałam, że wampiry mogą się rozmnażać. - Tylko ze śmiertelną kobietą. Dziecko jest genetyczną mieszanką… nie nieśmiertelnym, ale bardzo zdrowym i może żyć do stu lat lub więcej. Nie potrzebują krwi do przeżycia, ale wykazują inne cechy wampira, łatwo opalają się na słońcu, są wysportowani, mogą czytać w ludzkich myślach - Ethan nie był delikatny w przekazywaniu wiadomości, po prostu od razu wszystko wyłożył Brittany. - Mogę wyczuć twoją wampirzą krew. Wiem, że jesteś jedną z nas. Alexis prychnęła. - Tylko zgadujesz. Ale Brittany nie wydawała się podzielać wątpliwości Alexis. Potrząsnęła swoją głową, wyglądając na zamyśloną. - To dziwne… ale ci wierzę. Po prostu wiem, że masz rację. Zawsze wiedziałam, że jest we mnie coś innego. I Corbin… Corbin powiedział mi, że moja krew jest związkiem pomiędzy śmiertelnikiem a wampirem i może odwrócić mutację genów w wampirach. Nie wiedziałam, co miał na myśli, ale mam DNA od obu… - Potarła swoje usta. Alexis wyglądała na zszokowaną. - Brit, nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam, mówiąc ci to… Ethan mi to powiedział i nie wiedziałam czy to prawda, czy nie.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ale to nie jest wielka sprawa, cukiereczku, obiecuję. Wciąż jesteś sobą. Brittany uśmiechnęła się do Alexis. - Wiem, Alex. Wszystko w porządku, naprawdę. Mam się dobrze i cieszę się, że mi powiedziałaś. To nic nie zmienia, ale wyjaśnia dużo popatrzyła na Ethana. - Wiesz kto jest moim ojcem? - Nie - Potrząsnął swoją głową. - Ale Seamus go szuka. Jestem winien ci przeprosiny, Brittany. Zachęcałem cię do przyjścia do The Avy, ponieważ wiedziałem, że jesteś Nieczysta, a ja pragnąłem politycznego wpływu od Nieczystych, jako nagłówek w swojej kampanii. Nie byłem wobec ciebie fair, ale zawsze chciałem ci to powiedzieć, gdy myślałem, że jesteś gotowa, sądziłem, że ta wiadomość zmusi cie do zrobienia czegoś, czego nie chcesz. Faktycznie, myśląc o tym, poczuł się jak pierwszej kategorii drań. Na głos, zabrzmiało to dużo nie grzeczniej niż kiedy on i Seamus opracowywali strategię. Kolejny powód do żałowania, że zgodził się na elekcję. Był zmęczony tym całym, politycznym procesem i wymaganymi manipulacjami. Ale Brittany Baldizzi była wybaczającym rodzajem kobiety. Poklepała jego dłoń. - Wszystko w porządku, Ethan. Zostałam, bo wiedziałam, że jesteście wampirami i chciałam was ocalić od piekła. Nie jestem pewna czy na pewno jeszcze jesteście potępieni, ale w ten sposób Corbin może dać wampirom alternatywę. Mają wybór czy być wampirami, czy śmiertelnikami. Ethan zgadzał się z nią do pewnego stopnia. Część powodu, dla którego poparł badania Ateliera było to, żeby trzymać go blisko ręki i też po to, że nie myślał, iż badania Francuza się udadzą. Jednak udały się, Ethan ostrożnie czuł, że to może pozytywnie wpłynąć na wampiry, które mogły chcieć się odmienić lub być starszymi wampirami gotowymi do śmierci. Ale to musiałoby być bardzo kontrolowane, bardzo chronione. Do diabła, to był etyczny koszmar i pomimo swoich tysiąca lat, on nie miał pewności na czyi odcisk nadepnął. Czy wampir miał prawo wybrać, czy chce być związany z ziemią Mrocznym Darem? Były wampiry, które odnosiły sukcesy w próbach samobójczych, a Ethan zawsze im
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae współczuł ich depresji i rozpaczy, nie miał jednak pewności czy sam by to zrobił. To była bardzo skomplikowana, emocjonalna kwestia, ale niezbędna. Ethan musi być przygotowany, aby sobie z tym poradzić, miał nadzieję, że miną lata, zanim do tego dojdzie. - Badania Ateliera są na razie bombą wybuchową, Brittany. Jeśli będziesz z nim związana, zostaniesz złapana w pułapkę, jeśli on zdoła znaleźć sposób, aby odwrócić przemianę. O tym też rozmawialiśmy, Atelier wie jak klonować wampiry. - Jezu. - powiedziała Alexis, jej zwyczajna złota skóra zbladła, ukazując piegi. Ethan nie zdawał sobie sprawy, że je ma. - Jeśli tak, nigdy tego nie zrobi. Corbin skupia się na swoich badaniach, które nazywa metodą leczenia wampiryzmu. Alexis usiadła ciężko na jego łóżku. - Brit, dlaczego nie poślubiłaś księgowego, jak ci mówiłam? Ten Corbin jest trochę przerażający. - Nie, wcale - powiedziała Brittany ciepło. - On jest bardzo słodki, z najsłodszym drobnym akcentem i tym rodzajem oburzenia, kiedy nie zachowuję się jak dama. Uh-oh. To brzmiało na poważne początki zauroczenia. Byli już w intymnej sytuacji, Ethan był tego pewien. Ugryzienia były dowodem. Alexis również wydawała się to wyczuwać. Obgryzała swoje paznokcie. Ethan pomasował jej plecy. Odwróciła się do niego. - Co ci się stało? Naprawdę wypadłeś z balkonu? Nie wyglądasz na zranionego. - Brzmiała oskarżycielsko, tak jakby wolałaby, jeśli byłby otoczony kablami. Ethan przeczyścił swoje gardło. - Upuściłem coś nad krawędzią i nie chciałem, żeby wylądowało na czyjejś głowie i go zabiło, więc skoczyłem. Nie mogłem się zatrzymać i uderzyłem w chodnik nadgarstkami i nosem. Nic wielkiego. - Więc dlaczego Seamus do mnie zadzwonił? - Brzmiała na zirytowaną, ale jednocześnie pomasowała oba jego nadgarstki, tak jakby się upewniała, że wszystko z nim w porządku. Alexis troszczyła się o wiele bardziej niżby chciała przyznać. Ta myśl przywołała obraz porannej dyskusji. Alexis potrzebowała czasu. A on miał go dużo.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Bo nie chciałem, żebyś zobaczyła to we wiadomościach. Trochę cierpiałem i chciałem zobaczyć twoją piękną twarz, która ukoi moje cierpienia. Przewróciła oczami. Brittany zaśmiała się. Ethan złożył pocałunek na jej wargach, trzymając ją w ramionach, kiedy chciała się wykręcić. - Kocham cię. - powiedział. Jej policzki zaróżowiały. - Jesteś takim dziwakiem. - Alex! - Brittany brzmiała na przerażoną. - Boże, bądź miła. Przesunęła się do lustra w szafie i zawiązała swój szal z powrotem. - Tak, bądź miła. - wymruczał do Alexis, trącając nosem wzdłuż jej szyi. Szczypnęła jego ramię. - Ja też cię kocham. - powiedziała i wyskoczyła, dołączając do Brittany przy lustrze. Ethan wyglądał na zszokowanego. Cóż, do diabła. Powiedziała to. I to brzmiało cholernie znakomicie.
Rozdział 18 - Spóźniłeś się - Donatelli rzucił okiem na swój zegarek. Jakieś dziesięć godzin. Daj mi dobry powód, dlaczego nie powinienem cię zabić. Ringo skierował swój pistolet na Donatelliego. - Ponieważ ja zabiję cię pierwszy. - Nie spał, bo chciał sprzątnąć tego człowieka, zanim on zrobi to pierwszy. Donatelli rzucił okiem na jego broń, wyglądając na nieporuszonego. Siedział na swojej kanapie w kolorze kości słoniowej, głaszcząc brzydkiego, małego, brązowego psa. To był taki pieprzony banał, że aż Ringo prawie się roześmiał. - Tak to rozegramy. Zastrzeliłem Carricka, zepchnąłem go z balkonu. Zakończyłem swoją pracę, ale nie wezmę jakichkolwiek pieniędzy. Po prostu odejdę i oboje zapomnimy, że kiedykolwiek się spotkaliśmy. - Naprawdę sądzisz, że to zaakceptuję?
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Nie masz wyboru. Donatelli rozprostował swoje palce, a on prawie go zastrzelił. Ringo powstrzymywał się od pociągnięcia za spust przez kolejne dwie sekundy. Pożałował swojej kontroli, kiedy Donatelli przemówił. - Może twoja dziewczyna udzieli mi jakichś wyborów w zamian. Pot spływał po plecach Ringo, przyklejając się do jego jedwabnej koszulki. - O czym ty mówisz? Ale już wiedział, bo usłyszał zza pleców płacz Kelsey. Szybkie spojrzenie za ramię pokazało ją, będącą w towarzystwie dwóch krzepkich facetów, jej ramiona trzęsły się od płaczu. Jej oczy błagały go. Gówno. - Nie pomyślałaś, żeby mnie posłuchać? - krzyknął na nią. - Kurwa, kazałem ci zostać w hotelu. - Przepraszam… myślałam, że pomogę. - Kobiety są takie męczące, prawda? - Donatelli mówił ze współczuciem, łajdak. - Powinieneś zatrudnić kochankę, jak ja. Są lepsze i wiedzą, że mają trzymać się z dala od twoich spraw. - Dziękuję, rozważę to w przyszłości - Ringo przybliżył się do Donatelliego, oznaczając serce jako jego cel, kątem oka obserwując dwóch ludzi. - Puść ją. Puścili, popychając ją do przodu, prosto na niego. Kelsey potknęła się na swoich butach na obcasie i upadła na ziemię, pięć stop za Ringo. Brzęk, brzęk i krzyk, ochroniarz wystrzelający swoją własną bronią, którą celował w Kelsey. Ringo strzelił w obu mężczyzn szybko, ale nie przed wystrzałem w plecy Kelsey. Na jej sukience była krew, jej ramię leżało na dywanie. Szarpiąc się, odwrócił ją na plecy i zobaczył, że jej oczy są otwarte, ale puste, a jej oddech ustał. Jej ciało zwiotczało i umarło. Donatelli nie poruszył się na kanapie, po prostu siedział z nogą przełożoną nad kolanem, głaszcząc szczurzego psa, który zaszczekał, kiedy Ringo ukląkł przy Kelsey. Sprawdzając jej puls, poczuł w sobie uczucia i zdusił chęć poruszenia się do przodu. Smutek, wściekłość, wstręt, żal,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae wszystko wydzierało się spod niego. Otarł ręką ponad chłodnym policzkiem Kelsey, zamykając jej powieki. - Nie musiałeś jej zabijać. - powiedział Donatelliemu twardym, niskim głosem. - Nie miała nic z tym wspólnego. I nie żyła przez niego. - Och, przeciwnie, miała bardzo dużo z tym wspólnego. Chłopcy, zajmijcie się Panną Kelsey, proszę. Krwawi mi na dywan. Ringo obrócił się, zastanawiając się, do kogo do diabła Donatelli mówił. To, co widział sprawiło, że poczuł mieszankę strachu i niedowierzania przepływającego przez kręgosłup jak agresywny pająk. Dwoje strażników, których postrzelił, siedziało. - Jasna cholera… Strzelił trzema kulami w ich serca. Nie było żadnego sposobu, aby przeżyli. Chłodna panika zmroziła jego kończyny, kiedy przybliżył do siebie Kelsey. Nie okażą braku szacunku jej zwłokom, wrzucając je do jakiegoś kontenera na śmieci. - Nic do cholery z nią nie zrobisz. - Naprawdę nie masz nic do powiedzenia. Ringo czuł pistolet. Położył go, kiedy sprawdzał puls Kelsey. Byli przy nim w ciągu sekundy, a Ringo kopał, uderzał i drapał, ale unieruchomili jego ramiona za plecami. Duży z ciemnymi włosami, który pachniał jak środek na mole, objął Ringo, zasłaniając światło. Uniósł w górę kolano, ale to nie powstrzymało mężczyzny od zgniatania Ringo i pozbawiania go oddechu, patrzył się na niego, nachylił się i uśmiechając się, będąc coraz bliżej, i bliżej. Kły, długie i silne, pojawiły się w ustach mężczyzny, a Ringo poczuł czyste i całkowite przerażenie, widząc potwora, osobę, cokolwiek do diabła to było, odcięto mu powietrze, światło, dźwięk. Ostry ból wrzynał mu się w szyję. Ringo słyszał siebie krzyczącego, czuł wstrząs, jak ból i agresja go pożerają. Czuł ból wszędzie, zamrożony w miejscu, jego ciało drżało i panikowało, jego zęby gryzły język. Słyszał jak głos Donatelliego zbliża się do niego. - Wiedziałem, że nie możesz zabić Carricka. Nie dlatego, że nie spróbowałeś, ale dlatego, że nie można zabić nieumartego,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae chyba, że odetniesz mu głowę i mocno podejrzewam, iż pomyślisz, że to za dużo bałaganu. Wszystko, czego ja naprawdę chcę to przestraszyć Carricka, wyrzucić go z gry, to nasza kampania. To była psychologiczna zagrywka, ale nie oczekiwałem, że zwiążesz się z sekretarką Carricka. Ringo próbował otworzyć oczy, skupić się, ale pokój obracał się i znikał za jego powiekami. Musieli wstrzyknąć mu narkotyki, coś, co go paraliżowało, sprawiało, że był nieprzytomny. - Trochę bardziej, Smith. Ringo wydał cichy krzyk w swojej głowie, czuł jakby jego wnętrzności były cięte. - Tak jest. Dobrze. Teraz zajmij się dziewczyną, jest zbędna. Tutaj skończyłem. Ringo poczuł, że ktoś go podnosi i jakieś ręce go opuszczają. Wtedy uderzył o dywan z twardym, głuchym odgłosem, jego czaszka leżała obok zabieranego ciała Kelsey. Chciał się ruszyć, protestować, ale był muchą złapaną w pajęczynie, a Donatelli z nim pogrywał. Coś ciepłego było w jego ustach, ostre, zwilżyło jego suche wargi. - Doceniam twoje zalety. I uważam nawet za urocze to, że chciałeś chronić dziewczynę. Nie spodziewałem się tego po tobie. Ringo ssał z zapałem źródło czegoś ciekłego, pozwalał spłynąć temu do jego ust. Smakowało egzotycznie, potrzebnie, łagodząc ból i kłucie w jego ciele. Udało mu się otworzyć oczy, blisko niego był klęczący człowiek - mógł zobaczyć tylko materiał koszuli, ciało wiszące tuż nad jego twarzą. Pił z pragnieniem, którego nie doświadczył nigdy wcześniej, zachłannie połykał, obejmował to, napełniając ponownie swoje odwodnione ciało, ramiona i stopy znowu stały się ciepłe. - Właśnie tak. Jeszcze trochę. - Donatelli pogłaskał jego czoło. Uczucie ciepła ogarnęło Ringo, sprawiło, że nagle zdał sobie sprawę, że ssał ramię Włocha… jego krew. Jego umysł krzyczał, aby go odepchnął, wstał, uciekał, ale jego usta, jego ciało błagały o więcej, zajęczał kiedy Donatelli go odsunął. Nie powinieneś przesadzać. Ringo spojrzał na górę, na niego, zdezorientowany, pełny,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae gorący. Twarde oczy. Czarne jak obsydian i pełne najgłębszych, brzydkich tajemnic. - Widzisz to, prawda? Tak, jestem wampirem. A teraz, skoro ty również, jesteś w mojej służbie. Ringo myślał, że widział piekło w piechocie morskiej w Grenadzie. Jednak gdy wpatrywał się w pustą duszę Donatelliego, wiedział, że to jest jeszcze dziesięć razy gorsze. *** Alexis przeciągnęła szczotką po swoich włosach i zmarszczyła brwi, widząc swoje obicie. Nie wyglądała majestatycznie. Przypominała dwunastolatkę, która przebrała się w wieczorowe suknie swojej matki. Niby dlaczego nie mogła wypełnić miseczek stanika, a tyłek był aż za duży? - Wyglądasz niesamowicie. - powiedziała Brittany. - Wyglądam jak z odcinka Czego nie nosić. Kobieta o kształcie gruszki, która założyła obcisłą sukienkę. Wciągnij oddech. Jej siostra leżała na łóżku, zdjęła buty i kurtkę. Szal znowu był na miejscu, a kiedy Alexis na niego patrzyła, dostawała heebiejeebies55. Jedną rzeczą było uprawianie seksu z wampirem i bycie ugryzionym w dziwnych miejscach, ale jej młodsza siostra? Mimo to cieszyła się, że wszystko jest między nimi porządku. Nie lubiła mieć sekretów przed swoją siostrą. Brittany radziła sobie z całą tą sprawą związaną z ojcem. - Alex, wyglądasz fantastycznie. Jeśli tylko przestałabyś chcieć być wyższa o dziesięć stóp, zobaczyłabyś, że masz uroczą figurę. Nie każdy mężczyzna pragnie wysokiej, chudej kobiety. - Na jakiej planecie do diabła żyjesz? - Alexis założyła swoje włosy za ucho. - Każdy mężczyzna pragnie takiej kobiety. - To nie prawda. Każdy mężczyzna lubi duże piersi. - Jeśli masz szczęście to dwóch. - Alexis wskazała na swoją nijaką klatkę piersiową. - I jak słyszałam, singla nie obchodzą piersi tak długo, jak ma duży tyłek. - Opuściła szczotkę. - I dlaczego muszę mieć na sobie koktajlową sukienkę? To jest debata, a nie przyjęcie. Powinnam mieć na sobie garnitur.
55
Tego zwrotu używa się do wyrażania takich uczuć jak: niepokój, lęk, depresja i choroba.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Ethan kazał założyć sukienkę koktajlową. I, no dalej, to Vegas. I nie wyciągaj tu wymówek związanych z pracą. - Dwie noce temu byłam Barbarą Bush, teraz jestem Hilary Clinton. To zaczyna robić się przerażające… kto następny, Betty Ford? Brittany zaśmiała się, co dla niej było łatwe, bo była wysoką, szczupłą kobietą. - Ethan skończył swoje przygotowania i naprawdę mam nadzieję, że go nie pomalowali czy coś, a teraz możesz mi opowiedzieć prawdziwą wersję wydarzeń pomiędzy tobą a Corbinem. - Alexis założyła kolczyki. Może wymachiwanie kolczykami wydłuży jej sylwetkę, kiedy ludzie będą na nią patrzeć. - Co masz na myśli? - Mam na myśli to, że masz te wszystkie dziwne i kapryśne zachowania, od kiedy przyszłyśmy i już zaczęłaś go bronić jak tygrysia matka swoje młode. Brittany podparła głowę o swoją rękę. - Cóż, znasz mnie. Ukrywam się i nie mogę odpuścić. Ale muszę przyznać, że nie jestem pewna, co czuję do Corbina. Uprawianie z nim seksu było bardzo nieplanowane i po wszystkim było niezręcznie. Nie widziałam go od tamtej pory i nie jestem pewna czy w ogóle chcę. On naprawdę jest typem samotnika. Alexis włożyła buty. - Nie mam zamiaru dawać ci rad. Nic nie wiem o mężczyznach. Nigdy bym nie podejrzewała, że Ethan Carrick postanowi mieć akurat mnie ze wszystkich kobiet. - Na początku pewnie pociągało go, że się na niego nie rzuciłaś. - Nie. Kopnęłam go kolanem w orzechy w pierwszą noc, kiedy się spotkaliśmy - Alexis miło przypomniała sobie ten moment. - Ale Brittany, wiedz, że masz największe serce w Vegas. Nie chcę żebyś została skrzywdzona, jeśli jednak chcesz być z Corbinem, wiedz, że jestem tutaj dla ciebie. Myśl jej siostry spotykającej się z naukowcem, który może być odpowiedzialny za wyniszczenie wampirów lub zwiększenie ich liczby dziesięciokrotnie przerażała Alexis, ale nauczyła się,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae że nie można kontrolować wszystkiego. Brittany uniosła brwi. - Wow. Musisz naprawdę zakochiwać się w Ethanie jeśli jesteś taka łagodna. Zazwyczaj gardzisz dziewięcioma na dziesięć mężczyzn, z którymi się spotykam i dajesz mi listę ich wad, prześwietlając ich. - I parę razy wygrzebałam coś przekonującego, prawda? Alexis nie miała zamiaru pozwolić Brittany o tym zapomnieć. Nagle ramiona jej siostry były wokół niej od tyłu, odcinając jej powietrze. - Ah! Co robisz? Popsujesz mi włosy. - Alexis narzekała, ale chwyciła nadgarstki Brittany. Łzy błyszczały w oczach Brittany w lustrze. - Kocham cię, Alex. Jesteś dla mnie wszystkim… wiem, że nie było ci łatwo opiekować się mną, kiedy byłam dzieckiem, ale dziękuję ci za to. Nie będzie płakać, nie będzie płakać. Beczenie raz na dzień było jej limitem i już się odwodniła od poranku z Ethanem. Łza w każdym razie wymknęła się z oka. - Brittany… skarbie. Wiesz, że nigdy nie żałowałam czasu spędzonego z tobą. Przywilejem było pomóc ci w dorastaniu i cholera, nie mogę nawet ci powiedzieć jak bardzo dumna z ciebie jestem. Zrobiłabym wszystko, żebyś była szczęśliwa. Od kiedy Brittany przewyższała ją wysokością w wieku czternastu lat, obniżała się w dół i starała się objąć Alexis, tak jak robiła to teraz. To był najbardziej wielki żal dla Alexis z powodu jej wzrostu - życzyła sobie być większą, gdy jej siostra potrzebowała pocieszenia. - Alex, wiesz kiedy sprawiałaś, że byłam szczęśliwa? Naprawdę szczęśliwa? Kiedy pozwalałaś sobie cieszyć się związkami. Kiedy pozwalałaś podjąć szansę z mężczyzną i małżeństwem. Chcę żebyś pozwoliła sobie zakochać się w Ethanie. Alexis podeszła do przodu, uwalniając się z ramion Brittany. Strach rzucił się na nią z pazurami, irracjonalny i nierozsądny, właśnie od jej słów. - Już jestem zakochana w Ethanie. Ale nie wiem czy mogę mu ufać albo sobie, wystarczająco, żeby nam wyszło. Myślę o
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae małżeństwie i panikuję. Nie wiem czy mogę sobie na to pozwolić i nie zostać zraniona. - Jeśli nie zaryzykujesz przegapisz coś wspaniałego. Po tysiącu lat życia mężczyzna wybrał cię ze wszystkich kobiet na bratnią duszę. To cholernie romantyczne. Skakałabym ze szczęścia. Brittany brzmiała tak smutno, Alexis odwróciła się i chwyciła ją za rękę, chcąc poprawić jej nastrój. - Może Corbin… - To był tylko seks. - Jej siostra wzruszyła ramionami. - Nic wielkiego. Jestem pewna, że kogoś znajdę. Po za tym, według Ethana dożyję stu lat. - Brittany uśmiechnęła się. - Brit. - Alexis nie była pewna, co powiedzieć, wahała się. - Wszystko będzie ze mną okej. Nie spałam ubiegłej nocy i naprawdę mam jutro pracowity dzień. Zadzwoń do mnie rano i daj mi znać jak poszła debata - Jej siostra posłała jej całusa. Świetnie wyglądasz. Uściski, Alex. - Dzięki, Brit. Zadzwonię. Kiedy Brittany wyszła, Alexis usiadła na łóżku, zdziwiona wypuściła powietrze. Słowa Brittany sprawiły, że była przygnębiona i zmartwiona, i nie była pewna dlaczego. Drzwi od jej pokoju otworzyły się. - To tylko ja, nie kop mnie. - zawołał Ethan. Alexis nawet się nie poruszyła. Czuła, że cała równowaga jej przyszłości opiera się na paru następnych dniach. Było bezpiecznie, zwyczajnie, zamek był na jej emocjach. Co oznaczało płaski, wyzuty z miłości status quo. Albo mogła zaryzykować, pełna nadziei, wykorzystać szansę. Co mogło oznaczać katastrofę albo parę cholernie dobrych lat z Ethanem. Pojawił się w drzwiach, mając na sobie szary garnitur i niebieski krawat. - Hej, wszystko w porządku? Wyglądasz trochę blado. Zanim zdąży zmienić zdanie, Alexis wpatrywała się w niego i wyskoczyła: - Zamieszkam z tobą. Ethan zamarł. - Co? Teraz kiedy to powiedziała, poczuła się tysiąc razy jaśniejsza. - Tak, wprowadzę się do ciebie. - Alexis - Podszedł do niej, schylony, pocałował ją mocno w
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae usta. - Jesteś pewna? - Wtedy potrząsnął swoją głową, śmiejąc się. - Boże, co ja mówię? Nie powinienem. Nie kiedy sprawiasz, że jestem tak niewiarygodnie szczęśliwy. Czuła się obłędnie szczęśliwa. Łapiąc krawat Ethana, przyciągnęła go do kolejnego pocałunku. - Lepsze dziesięć lat niż jedno, prawda? Mam na myśli to, że mogę mieć złamane serce albo spędzić z tobą czas i zawarłam dobrą seks umowę. Uśmiechnął się naprzeciwko jej warg. - Cieszę się, że logicznie myślisz w tej kwestii. Alexis przeciągnęła językiem po dolnej wardze Ethana. Boże, smakował tak dobrze. Nawet nie mogła sobie wyobrazić odejście od niego, od mężczyzny, który ją rozumiał, doceniał jej siłę, szanował jej słabości. Mężczyznę, który nie traktował jej protekcjonalnie albo obrażał jej inteligencję. Wciągnęła w płuca jego zapach, płynu po goleniu i miętowej pasty do zębów. Miał obsesję na punkcie mycia zębów i smak pasty do zębów przywarł do niego. - Oto cała myśląca logicznie ja. Faktem jest, że jestem całkowicie i kompletnie jestem w tobie zakochana. Ethan klęknął na dywanie przed nią, rozdzielając jej nogi, aby mógł się do niej przybliżyć. - Faktem jest, że się cieszę, że zadecydowałaś dzielić życie ze mną. Pragnął wdychać Alexis, naciskać na nią wszędzie i pokazać jak wiele dla niego znaczy, to, że rozumie jej poświęcenie, to jak wiele pokłada w nim zaufania przez następną dekadę lub ból z powodu rozdzielenia. - Alexis, czekałem przez dziewięćset lat, aby odnaleźć kobietę, którą pokocham i teraz to mam, zrobię wszystko co w mojej mocy, abyś tego nie żałowała. - Ethan powinien być na dole za dziesięć minut, ale cholera, nie zamierza. Nic nie da mu poczucia satysfakcji, jaką daje mu bycie z Alexis. Nigdy nie czuł się samotny, ale myśl życia bez Alexis była agonalna. Zamierzał się cieszyć każdą chwilą z nią spędzoną. Przesuwając jej sukienkę w górę, umieścił kciuki ponad jej udami, przeciągając wargami po jej szyi, wymruczał: - Może mógłbym zrezygnować z prezydentury. Pozwolić na to
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae komuś innemu, żebyśmy mogli spędzić więcej czasu razem. - Oszalałeś? - Jej oddech przyśpieszył, gdy lekko ugryzł jej pierś przez obcisłą, czerwoną sukienkę. - Nie zamierzamy spędzić następnych piętnastu lat, wpatrując się w siebie w uwielbieniu. Zauważył, że dziesięć lat rozciągnęło się do piętnastu. - Nie? - dotknął jej sutka, bez stanika. Przeciągnął po nim językiem. - Nie. Obydwoje mamy swoje kariery, obowiązki. A kiedy się rozstaniemy, musimy mieć do czego wracać albo po prostu będziemy później spacerować w otępieniu. Nie, musimy żyć normalnym życiem, tak normalnym jakie może mieć prokurator i wampirzy prezydent. - Cokolwiek powiesz. - Nie obchodziło go to. Nie chciał się sprzeczać, nie chciał niczego oprócz uprawiania miłości z Alexis, znalezienia kaplicy ślubnej i włożenia ogromnie drogiego pierścionka na jej palec. Ponieważ małżeństwo było oczywiście kolejnym logicznym krokiem. Ssał jej piersi, ciesząc się z jej jęków, czuł palce napinające się z przyjemności na swoich ramionach. Ethan przesunął jej sukienkę wyżej i wyżej, głaszcząc przód jej cielistych majtek. - Mmm, podoba mi się to. Oddanie się tobie. Jego kciuk nacisnął na nią i jej majtki zwilgotniały, lepkie i wilgotne. Rozsunął kły, żądza szalała pomieszana z jego miłością, Ethan mógł czuć wyścig jej serca, szybkie pompowanie jej słodkiej krwi w żyłach. Otarł swoje kły ponad jej piersią, ponieważ marudziła, dokuczając mu, wiedząc, że jej nie ugryzie. Rozłożyła swoje nogi osobno dla niego, dla jego palca, jawne zaproszenie, któremu nie mógł się sprzeciwić. Zdjął jej majtki do kostek, podążył tropem swoim nosem przez jej kolano, zanim zaczął ssać jej skórę. - Jeśli zamierzasz coś possać, powinieneś zrobić to trochę wyżej. - powiedziała. - Wyżej? - Ethan ssał jej udo. - Tutaj? - Nieźle, ale trochę wyżej. Trącając nosem pomiędzy jej nogami, Ethan rozdzielił jej miękkie fałdy swoimi kciukami i popatrzył na nią. Była tak
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae cholernie piękna, lśniąca od wilgoci i oczekiwania. - Tutaj? - Ssał guzik jej spuchniętej łechtaczki, trzymając ją, kiedy się kręciła. - Tak, o tym dokładnie mówiłam. - wyjęczała, upadając na łóżko. Jej gorąca słodkość wyostrzyła się, kiedy ją dotknął, piżmowy zapach jej pobudzenia pogłębił się, napełniając jego nozdrza zapachem jej śmiertelności, jej krwi. Jego kły gorąco zapragnęły poczuć jej smak, jego ciało pragnęło seksu, jego erekcja była gruba i twarda, i z całej siły napierała na spodnie. - Tak. - zajęczała, drapiąc narzutę. Nagle usiadła, udzielając mu rozpaczliwego i desperackiego spojrzenia. - Ugryź mnie, Ethan. Wiem, że tego chcesz. Zrób to. Pociągnął ją z powrotem, w mękach. Jak tylko zacznie, nie był pewny czy przestanie. Chciał gryźć ją wszędzie, zaczynając od tych miękkich, pulchnych fałd, które były przed nim. - Alexis… Chwyciła jego głowę, pociągając go w dół. - Proszę, zaraz dojdę, Ethan. Weź mnie. Jego wzrok wyostrzył się i jęknął. To było zaproszenie, któremu nie mógł się sprzeciwić i nie chciał nawet próbować. Prześlizgnął językiem po każdej stronie, nacisnął palec wewnątrz i zatopił kły w jej obolałym ciele. Jej gorący smak spłynął mu między zęby, Alexis krzyczała z przyjemności, wginając się agresywnie w łuk. Oczy Ethana były zamknięte, kiedy dawał jej przyjemność, czuł ekstazę. Jego palec poruszał się w jej spuchniętym ciele wolnymi, solidnymi ruchami, a ona drżała, kwiląc w jego uszy. Zmuszając się do wycofania, Ethan mocno przełknął ślinę, czując gorącą życiową krew Alexis, napełniając siebie jej esencją, jej siłą, jej miłością do niego. Dobrze, że klękał, ponieważ nie był pewny czy by ustał na swoich chwiejących się nogach. Ona poruszała nim do szpiku kości. Pukanie przemknęło przez jego świadomość i nie było to pompowanie pochodzące z ich serc. To był Seamus, pukający do drzwi. - Ethan. Jezu, gdzie do diabła jesteś? Jeśli jesteś tam, to ściągnij swój tyłek na dół. Donatelli zrobi z ciebie miazgę, jeśli się spóźnisz.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Alexis wydała z siebie cichy śmiech, leżała zwiotczała na łóżku, sukienka była na jej udach. - O mój Boże. Ma najgorsze poczucie czasu jakie kiedykolwiek widziałam. Głowa Ethana leżała na krawędzi łóżka - raz, dwa, trzy razy. - To jeden z tych momentów, w których mężczyzna musi wybrać samolubstwo lub odpowiedzialność. Muszę cię mieć albo umrę. Alexis złączyła swoje nogi razem i poprawiła spódnicę. - Nie chcę odciągać cię od obowiązków. Zaśmiała się, żartując. - Łatwo ci mówić, to tobie sprawiam przyjemność. - Nie, gryzienie jest całe dla ciebie. Ja nic z tego nie mam. Nie miała niewinnego spojrzenia. - Seamus może poczekać minutkę. To wszystko czego potrzebuję. - Rozpiął swój krawat i rzucił go do stóp. Walenie w drzwi powtórzyło się. - Carrick! Wiem, że tam jesteś! Słyszę cię! - Gówno. - Ethan patrzył na Alexis w agonii. Nie pragnął niczego więcej jak wypełnić ją swoim twardym ciałem, poruszając się coraz szybciej, ale naprawdę nie chciał, aby Seamus to usłyszał. Alexis usiadła, wyglądając bardziej na pełną współczucia niż przekorną. - Nie martw się. Dokończymy później. Nie musisz się śpieszyć… zabawniej jest kiedy mamy cały czas na ziemi tylko dla siebie. - Umrę. - powiedział jej szczerze. Uśmiechnęła się. - Nie, nie umrzesz. Jesteś wampirem. A teraz przestań być melodramatyczny i wymieć tego drugiego z debaty. A później urządzimy małe przyjęcie, aby to uczcić. Wzdychając, Ethan zapiął swoje spodnie. - Nie sądzę żebyś rozumiała, ile bólu we mnie jest. - Nie był nawet pewien czy może chodzić. - Odkąd nie chcę, aby Seamus wyłamał drzwi i wszedł do nas, po prostu musimy poczekać. Poza tym, będę miała czas, żeby też cię possać.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Ethan jęknął, miał zamazany wzrok, czuł uścisk w całym swoim ciele. - Alexis, torturujesz mnie. - Nie, to nadejdzie później. - Wstała, podnosząc sukienkę z dołu i kierując się w stronę drzwi. Zauważył, że wciąż ma na sobie buty na obcasach i znowu zaczął jęczeć. Mógł dojść, kiedy ona wciąż miała na sobie buty, cholera, to było gorące. - Cześć, Seamus. Przepraszam, że czekałeś. Krwawe piekło. Przebiegając dłońmi po swoich włosach wykonał kilka kroków w kierunku salonu. Jego penis wciąż stał i bolał. Musiał myśleć o czymś innym, zmienić kierunek przypływu krwi. - Jesteś chorym mężczyzną. - powiedział mu Seamus, kiedy wszedł do pokoju. - Nie, po prostu napalonym. Alexis zaśmiała się. Seamus był czerwony jak brzydki burak cukrowy. - Spójrz, wiem, że nie bierzesz tych wyborów na poważnie, ale ja tak. Zapieprzam na tej kampanii i doceniłbym trochę współpracy. To wystarczyło aby spowodować skruchę i wypuszczenie powietrza. - Seamus, przepraszam. Wiem, że ciężko pracowałeś. Już idę na dół. Ale najpierw nam pogratuluj, Alexis i ja jesteśmy zaręczeni i chcemy się ożenić. Seamus zmrużył oczy. - Naprawdę? To dobrze. Stanął naprzeciw Alexis, która się zarumieniła. Ethan był rozbawiony. Przyłapanie jej na gorącym uczynku nie wprawiło ją w zakłopotanie, ale bycie zaręczonym tak. - Gratulacje. - Słowa Seamusa były twarde. Za późno, Ethan przypomniał sobie jak Seamus popierał oświadczenie się Brittany, nie Alexis. Miał nadzieję, że nie zostawi to skazy na ich przyjaźni. - Nie jesteśmy zaręczeni. - powiedziała Alexis. Ethan objął jej bladą twarz i sztywne ramiona. - Ale powiedziałaś… powiedziałaś tak. - Do zamieszkania z tobą. A nie do małżeństwa. Nigdy mi się
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae nie oświadczyłeś. Dobrze, jeśli była taka drobiazgowa. - Ale zamierzam. - I kiedy to zrobisz, może powiem tak. To prawie brzmiało pozytywnie. - Naprawdę? Może powiesz tak? - Ethan uśmiechnął się do Alexis. Chciała go poślubić. Jego odpowiedzią było przewrócenie oczami. - Prawdopodobnie. Masz na to dobre szanse, jeśli nie wkurzysz mnie w między czasie. Ale uśmiechnęła się, zmiękczając swoje słowa, a Ethan poczuł, że to największy banał jaki został kiedykolwiek napisany. Seamus wydał dźwięk zniecierpliwienia. - Możemy iść? - Absolutnie - powiedziała Alexis. - Im szybciej zejdziemy na dół, tym szybciej wrócimy na górę. - I puściła oko. Ethan prawie jęknął. Cholera, była gorąca. Wciąż trzymając Alexis za rękę, szli za Seamusem. - A propos - powiedział Seamus. - Nie możemy namierzyć strzelca. I Kelsey zaginęła. - Zaginęła? - Ethan zmarszczył brwi. - Cóż, nikt nie widział jej poprzedniej nocy. Dzisiaj nie pokazała się w pracy, ale Kelsey jest znana z imprezowania. Po prostu pomyślałem, że to zbieg okoliczności odkąd była ze strzelcem tamtej nocy. Weszli do windy. - Nie podoba mi się jak to brzmi - powiedział Ethan. - Kelsey naprawdę się go bała. Nie sądzę, żeby cokolwiek o nim wiedziała, ale jeśli on myślał, że wie? Podejrzewam, że uprawiał hazard i stracił oszczędności, ale po co miałby skrzywdzić Kelsey. - Nie zadzwoniła do żadnego z nas, ale jeśli miałaby kłopoty? zapytał Seamus. - Prawda. - Kelsey nie była najlepszą czytelniczką umysłów, ale na pewno mogła się przestraszyć i poprosić ich o pomoc, jeśli tego potrzebowała. - Mówiąc o tym - Uścisnął rękę Alexis. - Musisz nauczyć się jak mnie zawołać umysłem, jeśli będziesz mnie potrzebowała. - Nie możesz czytać w jej myślach? - zapytał Seamus w
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zdziwieniu. - Ani trochę. Seamus popatrzył na Alexis z nowym szacunkiem. - Naprawdę jesteś jego wybranką, prawda? Alexis popatrzyła na Seamusa jakby jego ciało śmierdziało. Jej nos pokrył się zmarszczkami. - Mogę nią być, ale tylko jeśli wyrażę na to zgodę. - Mam na myśli… nieważne - Seamus skrzyżował ramiona. Możesz nauczyć ją tej umiejętności. - Naprawdę powinnaś, Alexis. Możesz nauczyć się otwierać swój umysł tylko przede mną, jeśli tylko będziesz tego chciała. W ten sposób, kiedy będziesz w niebezpieczeństwie, możesz mnie zawołać. - Pewnie. Coś jak umysłowy telefon. Spoko, do czasu kiedy nie wejdziesz do mojego umysłu bez zgody. Jej grymas niezadowolenia pokazał, że naprawdę o tym myślała. - Nie śniłbym o tym. Poza tym, nie mogę dopóki sama się dla mnie nie otworzysz. Seamus prychnął. Ethan zaczynał myśleć, że Seamus naprawdę musi mieć życie towarzyskie. - Okej, po prostu pomyśl o silnych uczuciach w sobie. Coś czym gardzisz. Ethan zaprowadził ją do windy. - Sklep spożywczy. - Nienawidzisz sklepu spożywczego? - Ethan szedł tam tylko od czasu do czasu, żeby kupić krem do golenia albo szampon, ale nie myślał, że jest okropny. Czysty i schludny. Jedzenie zapakowane i gotowe do ugotowania, niepodobnie w jego młodości, gdy zamkowi kucharze zawsze mieli brud za paznokciami od ubijania zwierząt. - Nienawidzę z namiętnością. To są jak fizyczne i psychiczne tortury. Najpierw musisz znaleźć czas i się wyrobić, a kiedy tam wchodzisz, to jesteś otoczony przez milion wyborów. Każdy z nich położony jest na półce, czekając aż coś z nimi zrobisz. Posiekasz albo ugotujesz, albo wyjmiesz z opakowania i podgrzejesz w kuchence mikrofalowej. To sprawia, że czujesz kuszenie i winę jednocześnie albo jest dobre, albo smakuje jak
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae gówno, przypominając ci, że masz pięć i dwie stopy wysokości z wolnym metabolizmem i zerową ilością ćwiczeń. Wtedy dla przywileju całej tej zabawy, płacisz oburzające ceny za jedzenie, które było przywiezione samochodem przez pustynię do sklepu spożywczego bez klimatyzacji, a to wszystko po to, żebyś wydał kasę. - Wow - Ethan nie mógł sobie tego wyobrazić. - Okej, więc pokieruj tę energię o sklepie spożywczym do jednego miejsca w swoim mózgu. Weszli do holu obok siebie, Seamus przed nimi, ale to było dobre. Ona naprawdę nie powinna patrzeć na Ethana, kiedy próbowała wysłać mu swoje myśli. - Teraz pozwól mi to zobaczyć. - Sklep spożywczy? - Tak. Niech zobaczę twoje myśli, w twojej głowie, bez rozmawiania. Wyślij je do mnie, Ethan słyszał, ale nic nie widział. Alexis wydała z siebie śmieszny dźwięk. - Nie odbierasz. - Bo nic nie słyszę - Ethan spróbował potrząsnąć jej ścianą, ale nie mógł przez nią przejść. Zachichotała. - Co w tym śmiesznego? - Myślę o każdym rodzaju brudnej myśli. Nic na to nie poradzę. Sięgnęli po klamkę drzwi do sali balowej, gdzie odbywała się debata. Zatrzymał się i spróbował spojrzeć na nią srogo. - Zachowuj się jak należy. Nie próbuj zniszczyć mojego projektu, kiedy jestem w samym jego środku. - Nie zrobiłabym tego. - Alexis posłała mu pełne godności spojrzenie. - Jestem doskonałą polityczną dziewczyną. Prawnikiem. Logicznie myślącym. Zamierzam też mieć naprawdę zajebistego zwierzaczka. Może zrestrukturyzuję kampanie finansowe czy coś. Najpierw dowiem się co to jest, ale bądź pewny, że sobie poradzę. - Nie mogę się doczekać - Włożyła swoją rękę w jego ramię. Gotowa? Uśmiechnij się do wampirów, Alexis. - Jestem gotowa. - Zrobiła głęboki wdech i pokazała mu swoje
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae perłowo białe zęby. Seamus otworzył drzwi i weszli do pełnej sali balowej, powitały ich brawa. Ethan uniósł wolną dłoń i machał, uśmiechając się, pokazując znak zwycięstwa, czuł się cholernie dumny z ręki Alexis na jego ramieniu. Faktycznie było dużo zabawy w byciu w związku.
Rozdział 19 Alexis siedziała w pierwszym rzędzie, mocno strzeżona po obu stronach, przez zespół ochronny Ethana. Tak jakby ktoś miał ją porwać czy coś. Seamus siedział dwa miejsca dalej od niej i praktycznie mogła wyczuć zapach jego potu. Poczuła wyrzuty sumienia, że go zestresowała. Hej, żyła dla swojej pracy albo przynajmniej robiła to tydzień temu. Wiedziała jak to jest oddać serce i duszę, i godziny dla pracy, tylko po to, aby później oglądać swoją klęskę. To było do bani. Niepowodzenie było jak fizyczny ból. Była takim typem A56 i to było przerażające, więc mogła współczuć Seamusowi. Z ochroniarzem po swojej prawej, szepnęła do Seamusa: - Przepraszam, że rozkojarzyłam Ethana. Zrobię wszystko co niezbędne, aby pomóc mu wygrać wybory. Po prostu opowiedz mi o swojej strategii… może możemy zaplanować spotkanie na jutro. Wpatrywał się w nią. - Myślę, że to doskonały pomysł. Może wyjaśnimy ci protokół, tak jak nie mówić podczas prezydenckiej debaty. Dupek. Alexis oparła się w swoim miejscu i studiowała scenę. Nie słyszała ich wszystkich wcale tak dobrze. - Akustyka jest kiepska. - powiedziała swojemu ochroniarzowi. Rzucił okiem w dół na nią, miał ciemne włosy i bladą skórę. - Mamy lepszy słuch niż ty. Nie ma potrzeby, żeby było głośniej.
56
Osobowość typu A charakteryzuje się wysokim poziomem stresu.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Cóż. - Więc siedziała tutaj i podziwiała opakowanie Ethana w szarym garniturze. Jego przeciwnik, Donatelli był bardzo przerażającym facetem. Miał na sobie drogą odzież, jego sylwetka była szczupła, prawie zniewieściała. Mimo to nie było nic ładnego w sposobie, jaki wszedł na podium i wynajął strzelca na Ethana. Majstrował przy swoim krawacie, wyglądał na zirytowanego i rzucał zimne, twarde, i aroganckie spojrzenia na całą publiczność. W pewnej chwili, powiedział: - Z całym należnym szacunkiem, Panie Prezydencie, to jest najbardziej skandaliczne kłamstwo, jakie kiedykolwiek słyszałem. Nie wierzymy mu, prawda? - Pokazał swoim ramieniem na otaczającą publiczność. - Myślimy, że czas, żebyś powiedział nam prawdę. - To wściekło Alexis. - Łajdak. - Cicho. - Seamus ją skarcił. Racja. Zapomniała, że jest w pomieszczeniu z dwoma tysiącami wampirów, prawdopodobnie wszyscy mogli ją słyszeć, jeśli bardzo się starali. To było trochę rozpraszające, ale musiała się przyzwyczaić, skoro zamierzała dużo czasu spędzać z tym tłumem przez następną dekadę. Wszyscy wyglądali bardzo normalnie. Grali normalnych. Byli cywilizowani. Jak normalne wybory w każdym demokratycznym państwie. Ethan nie wyglądał na zdenerwowanego przez Donatelliego. Po prostu się uśmiechnął. - Prawdą jest, że prosperujemy jako naród przez ostatnie czterdzieści lat. Żadnej śmierci wśród śmiertelników, zero ubóstwa, niski poziom przestępstw i zrównoważone źródło krwi dzięki bankom. Nie kłamię. Fakty mówią same za siebie. Włączając to twoją kryminalną przeszłość. Dalej, Ethan. Donatelli uderzył nogę o podium. - Nie jestem oszustem. Cześć, Nixon57. Alexis walczyła z pragnieniem przewrócenia oczami. - Czytaj z moich warg - Donatelli zwrócił się do publiczności. -
57
Richard Milhous Nixon - jeden z bardziej znaczących amerykańskich polityków XX wieku
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Jestem tu z powodu twoich interesów. Żadnych nowych praw i ograniczeń. Żadnych nowych podatków. Alexis zmarszczyła brwi i rzuciła okiem na dół, na Seamusa. Czy zauważył tutaj coś dziwnego? - Moim celem jest zobaczenie torby krwi w każdej lodówce. Nagła potrzeba do chichotu pokonała ją. - Pogrzebiemy cię, Carrick. Alexis zakryła ręką usta i zdusiła prychnięcie. Teraz Donatelli naśladował zimnego i chętnego do wojny Rosyjskiego dyktatora, Khrushcheva. Seamus spojrzał na nią ostro. Ethan uniósł brew i udzielił Donatelliemu chłodnego wzroku odprawienia. Odwrócił się do moderatora. - Następne pytanie, proszę. Trzydzieści minut później była zdrętwiała, ale miała nowy szacunek do swojego wampirzego kochanka, przyszłego współlokatora. Poradził sobie godnie i z inteligencją, i podekscytowany Seamus naprawdę się do niej uśmiechnął, kiedy Ethan i Donatelli zeszli ze sceny. - Dobrze sobie poradził. - powiedział Seamus, jego ramiona opadły z ulgą. Uśmiechnęła się do niego. - To było niesamowite. Jestem pewna, że cała twoja pomoc bardzo mu pomogła. Teraz on przewrócił oczami. - Nie jesteś dobra w podlizywaniu się. - Brittany jest w tym lepsza. Może dlatego, że jest przyjacielska, a ja nie. - przyznała. Seamus zaśmiał się. - Zgaduję, że Ethan coś w tobie widzi, skoro koniecznie chce poślubić śmiertelnika, przynajmniej wybrał prawnika. Powinnaś rozumieć jak działa polityka. - Tak, rozumiem. I moja siostra jest pół wampirem. To powinno się liczyć. - I liczy. - A do tego trochę mówię po hiszpańsku. - Trochę? - Prawdopodobnie więcej niż ty. - broniła się.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Ja mówię po angielsku, gaelicku58 i francusku. - powiedział. - Ooh, la, la. - Alexis rozejrzała się po pokoju, zauważyła, że każdy wstawał i kręcił. - Co teraz? Mogę wyjść? Jaki jest harmonogram Ethana przez noc? - Musi tylko zdąć mikrofon i porozmawiać z kilkoma analitykami politycznymi. Później dołączy na górze do reszty. Jutro w nocy przejrzymy wyniki badania opinii publicznej. I byłoby dobrze, gdybyśmy mogli omówić twoją rolę. - Doskonale. - Ale dziś wieczorem jej rolą było bycie wampirzą lisicą. Miała pomysł na gorący ogon oraz być gotową i czekać na Ethana na górze. Pomysł chodzenia z prezydentem miał coś w sobie. Szkoda, że nie odniosła sukcesu wysyłając swoje myśli do Ethana. Mogła wysłać mu myśl, kiedy zszedł ze sceny. - Okej, więc was zostawiam. - Zabierz swoich strażników. - powiedział stanowczo Seamus. - Pewna sprawa. *** Donatelli rzucił mikrofonem w garderobie Carricka, którą mu przeznaczył. Nienawidził przemówień. Był bardziej przekonywujący jeden na jednego. I wściekły, kiedy Carrick przechadzał się po pokoju z siostrą Nieczystej na swoim ramieniu, wyglądając na parę. Tłumowi spodobało się to i dokładnie to zirytowało Donatelliego. Po wczesnym błędzie nigdy później nie wyszedł za mąż, ponieważ wolał odciąć swoją własną głowę niż być zamkniętym na wieczność z wampirzą żoną. I śmiertelniczki były znakomite, ale żadna mu się na tyle nie spodobała, żeby jej się oświadczyć, nieważne jak krótką przyszłość mogą mieć. Carrick był głupcem, jego zdaniem, jeśli chciał przykuć siebie łańcuchem do śmiertelnika. Znowu, on zawsze myślał, że Carrick jest głupcem. Dlatego Donatelli chciał zburzyć zarówno jego jak i jego pojęcie rządu. Byli nieumarłymi. Wampiry
58
Język gaelicki szkocki - język z grupy języków celtyckich.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae posiadały niezwykłą prędkość, szybkość, zręczność i zwinność. I co z tym robią? Ukrywają się wśród śmiertelników, naśladując ich słabą demokrację. Donatelli miał zamiar przywróć Wampirzemu Narodowi jego wcześniejszą świetność, gdy ludzie drżeli ze strachu przed ich nieśmiertelnością i mocą, a prawo zdecydowanie było ich. Byłoby jego. Wszystko. Chyba że Carrick wygra wybory. Garderoba została dobrze wyposażona, z skórzanymi sofami i małą lodówką z torebkami krwi. Carrick był uprzejmym gospodarzem. Donatelli zastanawiał się jak uprzejmy będzie, gdy wejdzie na górę i odkryje zwłoki. Ta myśl była jedyną rzeczą, która powstrzymywała go przed *** Alexis była z ochraniarzami w windzie, kiedy ta zatrzymała się na dwudziestym czwartym piętrze. - Wiem, że twoją pracą jest ochranianie mnie, ale wiesz, problem w tym, że nie możesz być w pokoju ze mną i Panem Carrickiem. - Ale Pani Baldizzi, Pan Fox nam tak kazał. Mamy poczekać z tobą dopóki wróci się Pan Carrick. - Ale Pan Fox nie jest Panem Carrickiem i jak myślisz, czego pragnąłby Pan Carrick, kiedy wróci? Mnie grającą z wami w scrabble albo mnie leżącą nagą w łóżku i czekającą na niego? Obaj ochraniarze zarumienili się, ich usta były rozchylone, co było nawet słodkie. Alexis była raczej dobrze nastawiona do ich cichej, krzepkiej obecności, ale musiała wyjść z windy. - Dokładnie, chłopcy, tak myślałam. Dziękuję za przejażdżkę, do zobaczenia jutro w nocy. - Machnęła wesoło z holu, naciskając przycisk windy, a gdy tylko zamknęły się drzwi, zaczęło schodzić. - Uwolniona. Wkładając swoją kartę magnetyczną, weszła do biura Ethana. Nie miała czasu przygotować się w swoim pokoju, bo jeszcze by coś się jej stało. Jak tylko była w drzwiach, rozpięła swoją sukienkę i pozwoliła jej opaść na podłogę. Zdjęła to, czego Ethan nie zdążył i wydała westchnienie ulgi. Ta sukienka
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae kaleczyła ją w pachy przez całą noc. Nie było tutaj żadnych świateł, więc szła po omacku wzdłuż ściany, szukając przełącznika, mając nadzieję, że Ethan zasunął żaluzje, bo była w staniku i majtkach. Nie tylko zwyczajnym staniku i majtkach. To był seksowny stanik zrobiony z przezroczystego materiału, pokazywał więcej niż zakrywał. Kawałek takiego samego materiału przykrywał przód jej dolnego południa, kawałek czerwonego sznurka udającego rzemyk. Majtki, które włożyła pod wpływem impulsu. To był jeden z tych rzadkich momentów, kiedy pragnęła nawiązać kontakt ze swoją kobiecością. Przy odrobinie szczęścia za około dziesięć minut Ethan będzie dotykał jej kobiecości. Jej ręka znalazła włącznik. Pstryknęła na światło, nagle z kuchni nadeszła powódź światła. Pozdrawiając ogara, który był wartownikiem drzwi, Alexis dumnie kroczyła po salonie i rzuciła swoją sukienkę na wilgotną ziemię, zastanawiając się czy zdjąć buty na obcasie, czy nie. Podczas zastanawiania się, nagle zobaczyła, że o szklane drzwi balkonu opiera się ciało. Krzyknęła, stłumiony wrzask przerażenia, który przemienił się w bulgotanie. - O mój Boże. - To była Kelsey, sekretarka Ethana, która zaginęła, według Seamusa. Jej żołądek wywrócił się na widok bardzo bladej twarzy Kelsey, jej nogi były prosto przed nią, ramiączko na jej sukience zsunęło się z ramienia. Po długiej, przerażającej sekundzie, gdy Alexis walczyła z mdłościami, prawnik w niej przejął ster. Widziała wiele zdjęć zbrodni, dwa na zdjęciach osobiście. Była świadkiem ofiar gwałtu, którym wykonywano badania lekarskie i widziała, jak pięcioletnia dziewczyna strzela w głowę swojemu ojczymowi. To nie było nic innego - to po prostu ją zaskoczyło, z powodu jej frywolności i chęci uwiedzenia. Zlustrowała szybko pokój, we wstrząsie zapominając gdzie był telefon w biurze Ethana. Dostrzegła go na szafce przy telewizorze i zdała sobie sprawę, że to za blisko ciała. Musiała więc wyjść z pokoju, żeby nie zniszczyć jakichkolwiek możliwych dowodów. Potrząsając palcami, szukając sukienki, zapamiętała, że rzuciła
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ją na ladę. Wtedy coś wyczuła, wpatrując się w ciało, które było żywą, energiczną dziewczyną. Oddychała. Mogła słyszeć jej oddech inny niż swój własny. Kelsey wciąż żyła? Nie, nie wyglądała na żywą. Stojąc prosto, Alexis spojrzała nerwowo po pokoju. Boże, nie była sama, po prostu to wiedziała. Wtedy go zauważyła. Stał kilka stóp od ciała Kelsey, garbił się za krzesłem z zielonej skóry. Światło było mocne, pochodzące z kuchni. Poruszył się tak szybko, że nawet tego nie dostrzegła, dopóki jego dłoń nie była na jej głowie, mocno dociskając, ale nie boleśnie. Machnął błysk noża, był to nóż sprężynowy. Strach skoczył na równe nogi wraz z żółcią w gardle. - Wyjdź - rozkazał. - Nigdy mnie nie widziałaś. Spróbowała odsunąć się od niego, ale jego ręka objęła jej głowę jak piłkę. Alexis instynktownie zdzieliła go dłonią i odsunęła się w bok. Używając swojej pięty, nacisnęła na jego stopy. Wydał zaskoczony ryk i ją puścił. - Suka. Natychmiast uświadomiła sobie swój błąd. Próbował wytrzeć jej pamięć o tym incydencie. Puściłby ją, jeśli udałaby zmieszanie, zgodę. Może nie było za późno. Jęknęła i złapała się za głowę, cofając się od niego. Była gównianą aktorką, ale to było warte spróbowania, był między nią a drzwiami. Gdyby ominęła go, mogłaby wybiec z pokoju wolno i ostrożnie. Było źle, a ona nie wiedziała dlaczego do diabła nie działa na nią urok. Widziała faceta, który postrzelił Ethana, będąc w rodzaju zawieszenia i śliniącym się na widok Kelsey. A teraz Kelsey nie żyła. Mimowolnie skierowała oczy na Kelsey, która wyglądała jak duża, wypchana lalka. Przeszedł ją dreszcz. Facet przed nią wciągnął swój oddech. Alexis patrzyła na niego i zdała sobie sprawę z tego, co się stało. Szła w kierunku oślepiającego światła w kuchni, a facet pożądliwie patrzył na jej piersi i wszystko inne pomiędzy kolanami a szyją. Wspaniale. Po prostu cudownie. Miała umrzeć w swojej bieliźnie, zamordowana przez faceta, który zachowywał się jak pies, który zobaczył kość. Nie było żadnego cholernego
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae sposobu, żeby udawała, że jest pod urokiem… teraz on prawdopodobnie będzie ją lizał lub robił coś innego, równie odrażającego. - Ki Hap! - wykrzyczała swój okrzyk karate, pomodliła się o odwagę i ruszyła na niego z pięściami. *** Smith spotkał każdą ilość niezwykłych sytuacji przez dwieście lat, pracując dla pana Donatelliego, ale nigdy nie był kopany karate w kolana i klatkę piersiową przez półnagą blondynkę. Była znacznie szybsza i silniejsza niż wyglądała, ale to jej nie powstrzymywało. Z wyjątkiem tego, że nie mógł przestać gapić się na jej ciało. Ile razy przekręciła się, unosiła stopę do kopniaka, on dostawał nowy, fascynujący kawałek skóry. Jego mózg nie mógł zrozumieć, dlaczego była w bieliźnie, po pierwsze i mógł tylko bronić się, uchylając się przed jej ciosami i wpatrując się w prześwitujący, czerwony stanik, jej sutki naciskały mocno na materiał. I nawet nie wzdrygnął się, kiedy uderzyła go w bok głowy, ponieważ ten kopniak sprawił to, za co mężczyźni z Vegas płacili pieniądze. Rozproszenie nie było nawet odpowiednim słowem. Smith był pełen podziwu, całkowicie go zahipnotyzowała i przypomniał sobie, gdzie był, kiedy popchnęła jego ciało. Upadła mocno, jej kostki były w butach na obcasie. Rzucając się w jego kierunku, Smith instynktownie odepchnął ją, zdając sobie sprawę jak delikatna mogła być. Nóż, który luźno trzymał, nawiązał kontakt z jej żebrami. Przerażony, usłyszał jej gwałtowny wdech, poczuła, że kolana się pod nią uginają, a on zobaczył jak jej oczy przetoczyły się do tyłu. Było źle. Spanikowany, spróbował wyjąc swój nóż, ale on utknął w czymś - w mięśniu albo kości. Szarpnął, a ona jęknęła w mękach, chwytając go. Trzymając ją, opuścił nóż, pozwolił mu upaść na podłogę, upadając tuż przed kolejną dziewczyną. Smith ruszył w kierunku balkonu, potykając się o drzwi, kiedy je szarpnął.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Cholera z tym wszystkim. Właśnie pchnął nożem w śmiertelną dziewczynę Carricka i nie wydawało mu się, aby Donatelliemu to się spodobało. Nawet jeśli to był wypadek. *** Alexis chciała mocniej otworzyć swój umysł dla Ethana. Teraz wołała go, przestraszona ciszą i nie było tam niczego oprócz czerni, pustej próżni. Ból w jej boku przeszedł do zimnego zdrętwienia, był wszędzie, jak lód ogarniający jej ręce i stopy. Zegar w sypialni Ethana tykał, tykał i Alexis leżała na podłodze, wiedziała, że się wykrwawia na śmierć, starając się poruszyć, ale niezdolna do współpracowania ze swoim ciałem. Brittany i Ethan kręcili się w jej myślach, a Alexis poczuła żal, zmarnowała cały swój czas, dla wszystkich tych rzeczy których nie chciała zrobić albo zobaczyć. Ethan, krzyknęła. Pomóż mi. *** W windzie Ethan usłyszał krzyk Alexis. W swojej głowie. Alexis? Szukał źródła, zastanawiał się czy sobie to wyobraził, Brzmiała na zdesperowaną, zagubioną. Samotną. Nie było żadnej odpowiedzi, jedynie cisza, gdy krzyknął do niej ponownie. Nie podobało mu się to. W panice, pragnął, aby winda ruszała się szybciej. Seamus powiedział, że Alexis poszła na górę z dwoma ochroniarzami, ale on nie poczuł się wcale uspokojony. Nie do czasu, gdy zobaczy ją na własne oczy. Wybiegł na hal, gdy winda otworzyła się i szarpał się ze swoim kluczem sekundę przed tym zanim się poddał i wyważył drzwi, łamiąc zamek. Stojąc w drzwiach, zeskanował pokój, słuchając. Ale nie było żadnego dźwięku. Był tylko zapach krwi. Mnóstwa krwi. - O, Panie. - Ethan wpadł do pokoju i natychmiast zauważył Alexis. Leżała na boku, na podłodze, koło stolika do kawy, oczy miała zamknięte. Krew leciała wzdłuż jej ciała, przez brzuch i na
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae szeroki, mokry dywan. Było za dużo krwi. Upadając na kolana, naciskał na jej mięśnie, otwarta rana, wystraszony sprawdził jej tętno, przerażony, jaka odpowiedź może być. - Alexis, kochanie, co do diabła się stało? - Dlaczego była tylko w staniku i majtkach? Dlaczego wbiła nóż w swój bok? - Ethan? - Jej powieki dygotały. - Tak, to ja - Zmierzwił jej włosy widząc jej twarz w rozdzierającej uldze. - W porządku, jestem tutaj. Jestem tutaj. - Nie chcę umrzeć w bieliźnie. Zaśmiałby się, gdyby nie duszące go łzy. - Nie umrzesz w bieliźnie. Zaczął szukać w kieszeni swojego telefonu komórkowego. - Dzwonię na 911, oni cię załatają. Tylko tyle mógł powiedzieć, widząc bladość jej skóry i ilość krwi, którą straciła, zawinął wokół niej ramiona, czując jej ciepło, słysząc uderzenia jej serca, wolne i niemrawe. Nóż w jej boku został wbity pod dziwnym kątem, tak jakby na niego upadła. Gdy rozejrzał się po pokoju, zobaczył zaginioną Kelsey, pozbawioną krwi, podpartą o szklane drzwi. - Dobry Panie. Co do diabła się dzieje? Gniew zagotował się w nim, gorący i gwałtowny. W końcu odnalazł kobietę, którą pokochał i została mu odebrana, zanim on chociażby zdążyłby mrugnąć. Nawet nie miał czasu, aby z nią żyć, aby za nią wyjść. I jego telefonu nie było w kieszeni, cholera, teraz naprawdę pomyślał, że nic nie da się zrobić. - Płaczesz. - powiedziała, brzmiąc jakby ją to zaskoczyło. - Wampiry nie płaczą - Ale czuł wilgoć na swoich policzkach, wiedział, że krwawe łzy wypłynęły z jego oczu. Chwycił ją bliżej, ciaśniej, chcąc oddać jej swoją siłę. - I nic ci nie będzie. Jej głowa poruszała się tam i z powrotem. - Nie. Przemień mnie. Umieram. - Jej słowa były niewyraźne przez oślepiający ją ból. - Przemienić cię? - Przestał głaskać jej policzek i spojrzał w dół na nią, nie śmiały mieć nadzieję. - Ale powiedziałaś, że nie chcesz być wampirem. Że nie chcesz pić krwi albo rzucić pracy… lub innych spraw. - Nie pamiętał dokładnie co jeszcze powiedziała, nie obchodziło go to, ale chciał jej to
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae przypomnieć. Pokusa, aby przemienić ją w strachu była zbyt potężna, więc musiał pozostać racjonalny. Alexis nie chciała zostać przemieniona, a on nie mógł być samolubny i zrobić to teraz, gdy cierpiała z bólu. - Zwariowałeś? - powiedziała, brzmiąc z charakterystycznym nastawieniem Alexis. - To było zanim umierałam. Wybieram bycie wampirem niż nieżycie w ogóle. - Jej oczy dygotały otwarte, patrzyła na niego, szczerze i pewnie. - Zrób to. Proszę. Nie jestem gotowa opuścić ciebie i Brittany. Nadzieja zalała jego klatkę piersiową, sprawiła, że przyciągnął ją do siebie. - Jesteś pewna? - Boże, chciał żeby powiedziała tak. Z przemienioną Alexis, nie musieliby zadowalać się dziesięcioma albo piętnastoma latami razem. Mógł ją mieć przez następne tysiąc lat, do czasu, gdy nie umrze na starość, będąc wiekowym wampirem. Ona była jego wybranką i mogli być razem na zawsze - Jestem pewna. - To był ledwie szept, jej wargi poruszały się wolno, były białe i popękane, ale Ethan usłyszał ją wyraźnie. Kocham cię. - powiedziała. - Chcę być twoją żoną. To było wszystko, co potrzebował usłyszeć. - Ja też się kocham, Alexis, na wieki.
Rozdział 20 Ethan wysłał wiadomość do Seamusa, aby im pomógł, po czym ugiął się przed Alexis i szepnął do jej ucha. - To będzie bolało, kochanie, przepraszam. - Odkąd nie mógł wykorzystać na niej swojego uroku albo przyjemności, aby spowodować zdrętwienie, mógł mieć nadzieję, że było tak dużo bólu w jej ranie, że odrobina więcej nie ma znaczenia. Nie przemienił nikogo od momentu przemienienia Seamusa w osiemnastym wieku i nigdy nie zrobił tego znowu, bo nie miał nikogo tak ważnego. Zamykając swoje oczy, spuścił swoją głowę i podniósł jej wiotkie ciało. Wisząc w powietrzu nad jej ramieniem i szyją, otarł swoje wargi ponad
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae zimnym ciałem i wyciągnął nóż z jej boku. Uchwycił się jej zapach śmierci, jej oddech był ciężki wydawała miękkie kwilenie z głębi swojego gardła. - Już nie będziesz cierpieć - powiedział jej. - Będziesz silna, potężna, moja wybranko, moja żono. I zatopił swoje kły w jej szyi i wypił tę małą ilość życiowej krwi, która jej pozostała. Ona ledwie zareagowała na jego inwazję, przeszedł przez nią niewielki dreszcz i w ciągu minuty Ethan wypił tyle, ile było potrzeba. Większość z jej krwi wylądowała na dywanie, pod nią, za rękami Ethana. Poruszając się szybko, przekłuł swój nadgarstek kłem. Otwierając jej usta, pozwolił kilku kroplom dotknąć jej ust, spaść na język. Jak tylko poczuła smak, przyssała się do niego, jej ciało było całe sztywne, ponieważ ssała mocno, tchniąc swoje życie w nią. Ethan zamknął swoje oczy, poczuł szarpanie w swoim ciele, ponieważ żywiła się od niego, jego pachwinę ogarnęło seksualne pobudzenie. To był intymny akt, jeden z procesu dołączania, podczas gdy on nigdy wcześniej z nikim tak się nie czuł, jego uczucia do Alexis były inne. Kochał ją, pożądał ją i z tych wszystkich jego emocji, jej chętne ssanie szarpało jego duszę, był zadowolony i podniecony. Przykrył swoją ręką jej pierś, głaszcząc jej sutek, czuł napływ przyjemności. Połączyli się w ten sposób, jej myśli płynęły i mieszały się z jego, strach oddalił się, podczas gdy przyjemność rosła i zastąpiła ból. Oczekiwanie, radosne podniecenie i miłość spłynęły po nim do niej i Ethan znowu przesłał swoje myśli do niej. Szczęście, że ją odnalazł, miłość, mignięcia jego bardzo długiego i samotnego życia, było widoczne, że Alexis była wyjątkowa, jedyna, tylko jego. Wiedząc, że nadszedł czas - jej uchwyt był silny, jej ciało znowu było ciepłe, jej oczy przetoczyły się do tyłu i rozszerzyły z przyjemności. Ethan przerwał ssanie na swoim nadgarstku. Zajęczała, jej oczy skupiły się na nim i uśmiechnęła się. - Słyszałam twoje myśli. - Tak - Ethan sprawdził jej ranę, widział, że już się leczy. - Jak się czujesz? - Dużo lepiej. Ból odszedł i teraz nie czuję się słaba. Wszystko co czuję jest ostre i jasne… wiesz co mam na myśli?
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Kiwnął głowę, ulga w jego żołądku przemieniła się w cierpkość. Nie zdawał sobie sprawy jak cholernie mocno go to przeraziło, do teraz, kiedy wyglądała, jakby wszystko było w porządku. Ethan ostrożnie ukrył swój strach przed nią i uśmiechnął się. - Wiem dokładnie co masz na myśli. Przez kilka dni będziesz się przystosowywała, ale potem mam przeczucie, że polubisz swoje nowo odkryte wampirze moce. Pomyśl jak szybka będziesz w kopaniu mnie karate. Wydała z siebie śmiech, wycierając palcem usta, chwytając zbłąkaną kroplę krwi. Palec dotknął jej ust, a ona polizała go, jej oczy rozszerzyły się z pragnienia. - Mmm, podoba mi się twój smak. Ethan był zszokowany jak twardym go to uczyniło. Nigdy nie widział śmiertelnika, który go brał z taką… nonszalancją. - Później, kiedy odpoczniesz, możesz spróbować całego mnie. Jej palce przesunęły się w dół jego klatki piersiowej. - Chcesz mnie, prawda? Ja tutaj rządzę… - Dotknęła jego erekcji. - I mogę poczuć twoje myśli, że chcesz zrobić mi brzydkie rzeczy. - To pierwszy raz jaki kiedykolwiek przydarzył mi się podczas przemiany. Wywierasz na mnie dziwny wpływ. Ethan spróbował wykrzesać z siebie zażenowanie, ale nie było go tam. Ulga, przyjemność, miały najwyższe miejsca, po wstrząsie nadeszło radosne podniecenie. Była jego. Na zawsze. Alexis uśmiechnęła się, jej zwykle zielone oczy iskrzyły jak szmaragd. - Dobrze. Weźmy razem prysznic i odkryjmy dziwny wpływ. - Wciąż uśmiechała się, jej palce pracowały nad nim, dotykając go. - Musisz odpocząć. - powiedział jej, chcąc odsunąć ją od jego rekcji, zanim zacznie narzekać. - Twoje ciało przeszło traumę i musi odzyskać siły. Obecnie, jego ciało miało własną żądzę, ale teraz mógł to zignorować. Nawet jeśli jego zaleceniem jest wzięcie jej, swojej towarzyszki, wypędzić cały strach, agonię, którą czuł patrząc na jej wykrwawianie się na śmierć i włączając w to rozpaczliwy seks.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - W porządku - powiedziała. - Ale po małej drzemce, lepiej bądź przygotowany do wampirzego seksu. Jestem bardzo zdrowo ciekawa. Słyszysz teraz moje myśli? Chcę zrozumieć wszystkie wampirze rzeczy. Ethan pocałował jej czoło. - Nie, tylko wtedy, gdy nasza krew zmieszała się. I pokażę ci wszystkie wampirze rzeczy, nie bój się. Ale pierwszą rzeczą jaką zrobimy jest pobranie się. - Chciał pokazać całemu światu, że jest jego, wnieść ją do swojego mieszkania i łóżka na stałe. - Trzymam cię za słowo. Przed tym wszystkim, nadszedł czas na mniej przyjemną sprawę, musiał zaopiekować się biedną Kelsey, gdy tylko zmusi się do opuszczenia Alexis. Poruszyła jego ramionami. - Nie zamierzam odmawiać Przejechała palcami po jego ustach i westchnęła. - Dziękuję za uratowanie mnie. - Zaufaj mi, to była przyjemność. - Ethan pochylił się i zetknął jej usta ze swoimi. Miłość, namiętność, oddanie wylewały się z niego do niej, zaczęła zasapać, kiedy smakowali siebie, mieszali zęby i język, krew i pragnienie. Wampir z wampirem, towarzysz z towarzyszem, ten pocałunek był ze splątanych języków, pilnej ulgi, elektrycznej siły i skupionej miłości. - Co do diabła się dzieje? - zapytał Seamus w szoku. - Najwyższy czas, żebyś tu dotarł. - powiedział Ethan, odwracając się, aby rzucić okiem na swojego starego przyjaciela. Seamus zmierzwił swoje włosy, trzymał swój telefon komórkowy kurczowo, ogarniał scenę - O, gówno. Nawet nie chcę wiedzieć co tutaj się stało, co? - Prawdopodobnie nie. - zgodził się Ethan. - Ale musisz wiedzieć. Alexis odkryła coś szokującego - Pokazał gestem Kelsey. - Potrzebuję, żebyś zaopiekował się Kelsey, proszę, musimy dowiedzieć się kto ją tutaj położył. Który wampir ją wysuszył. - O mój Boże. - powiedział Seamus, oszołomiony. - Dlaczego? - Bo to był wampir, który pchnął we mnie nożem. powiedziała Alexis, siedząc i szczotkując swoje włosy.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Seamus zakrztusił się. Ethan spojrzał na stanik i majtki Alexis, które miała na sobie i rzucił jego marynarkę od garnituru. - Dlaczego nie pójdziesz wziąć prysznic, kochanie? - Świetny pomysł. - Skrzywiła się, gdy wstała i otrzepała swoją kostkę, trzymając kurczowo marynarkę poszła do łazienki, jakby w ogóle nie była ranna. - Wykrwawiała się - powiedział Ethan Seamusowi. - Nie było żadnego sposób, aby EMTs jej pomogło. Seamus rzucał okiem na Kelsey, sprawdzając rany kłute na szyi i ramionach. - Nie musisz mi się tłumaczyć, Ethan - Zamknął swoje ciemnoniebieskie oczy. - Poważnie. Jestem pewny, że zrobiłeś to, co uważałeś za słuszne. - Dziękuję, Seamusie. To dużo znaczy. - Ethan pomyślał o życiu bez Alexis - Wiem, że zrobiłem słuszną rzecz. Jestem tego pewien. Klęknął przy swoim starym przyjacielu i potarł swoją szczękę. - Jak myślisz, jak długo Kelsey jest bez krwi? - Osiem godzin, może więcej - Seamus potrząsnął swoją głową ze wstrętem. - Kto na piekło by to zrobił? Wygląda jakby zrobił to tylko jeden wampir. Widać tylko jedną parę zębów. - Nie wiem. Też nie mogę sobie tego wyobrazić. Kelsey była całkowicie nieszkodliwa. - Śmierć wśród śmiertelników była ciężka, ale Ethan był do tego przyzwyczajony. Ale wampirów? Śmierć była rzadka i to uderzyło go mocno, specjalnie wtedy kiedy ktoś był młody i żywy, pełny życia jak Kelsey. Brutalność przestępstwa była wstrząsająca i obraźliwa. - Ktoś chce zwalić to na mnie. - Nie jeśli ja mam to tolerować. - Seamus naciskał palcem na szyję Kelsey. - Nie martw się. Zajmij się Alexis. Ja zaopiekuję się Kelsey. Ethan wstał, ale zesztywniał nagle. - Widziałeś Francuza? - Nie. Dlaczego? - Nic. Tylko się zastanawiałem. - Ethan zastanowił się nad ugryzieniami na Brittany. Nad metodami badań Corbina. Albo nad tym dlaczego Atelier został wygnany. I przede wszystkim nad tym, co to może oznaczać teraz.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Rozdział 21 Alexis życzyła sobie, aby zobaczyć siebie w lustrze. Do tej pory to był jedyny minus wampirzej umowy. To była jej noc poślubna i ona nie mogła powiedzieć jak olbrzymi jest jej tyłek w białej sukni, którą miała na sobie. Znowu, może to była dobra rzecz. - Jesteś pewna, że dobrze wyglądam? - zapytała Brittany po raz dwudziesty. - Tylko dlatego, że mam wyjść za mąż i chcę mieć pewność, że Ethan nie będzie krzyczał, kiedy zejdę na dół. - Wyglądasz niesamowicie - Brittany chwyciła rękę Alexis. Przestań dotykać swojego brzucha, sukienka przez to podchodzi w górę. Alexis opuściła swoje ręce i wzięła głęboki wdech. - Okej, wszystko w porządku. Nic mi nie jest. Po prostu mam zamiar zobowiązać siebie przez resztę wieczności do jednego mężczyzny. Jakoś moje życie miesiąc temu nie było aż tak pokręcone. Jej siostra uśmiechnęła się. Naciskając na perłowe kolczyki. - Zawsze myślałam, że jesteś osobą, która żeni się na zawsze. Jesteś lojalna. Jak tylko się zobowiążesz, to na zawsze. Ja prawdopodobnie będę tą, która rozwiedzie się trzy razy. - Nie mów tak, Brit - Alexis popatrzyła na swoją siostrę, wciąż zdumiewało ją to, z jej wyostrzonymi zmysłami, jak pachniała skóra i krew Brittany, szampon, cienie do powiek, błyszczyk do warg i dezodorant. To była woń, a jej nos nie nauczył się jeszcze jak to wszystko ogarnąć. Również mogła słyszeć nie koniecznie tylko myśli, ale też ludzkie uczucia. Brittany była szczęśliwa z Alexis, ale była smutna za siebie. Alexis mogła wyczuć jej zmieszanie, jej samotność i martwiła się, że ją opuszcza. Jej strach, za to co się stało Kelsey. - Widziałaś Corbina? - zapytała Alexis mimochodem, malując
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae szminką usta z nadzieją i modlitwą. Prawdopodobnie tworzyła pierścienie saturna wokół swoich ust. Brittany wciągnęła powietrze i wzięła tubkę od niej i nałożyła ją szybkimi, pewnymi ruchami. - Nie, nie widziałam Corbina i nie sądzę, że w ogóle to zrobię. Chciał mojej krwi i ją dostał. Seks był wypadkiem nie obwiniam siebie ani jego. Mam na myśli, to ja obróciłam sprawy w tym kierunku. I na pewno ani przez minutę nie sądziłam, że Corbin zrobił cokolwiek Kelsey. On nie jest taki. Złącz swoje wargi i potrzyj. Alexis zrobiła to, nie cierpiąc uczucia wilgotności na swoich ustach. - Seamus sądzi, że to zrobił, - Ale dlaczego umieścił jej ciało w pokoju Ethana? To nie ma sensu. - Żeby nie dać się złapać. Brittany wzruszyła ramionami w swojej żółtozielonej letniej sukience na ramiączkach. Alexis nie mogła uwierzyć, że jakakolwiek kobieta mogła nie uważać, że Brittany wygląda fantastycznie - Zaufaj mi, Alex. Corbin tego nie zrobił. - Ethan nie wierzy mi w kwestii zabójcy wampirów, uważa to za żart. - Alexis włożyła buty. - Ale wczoraj wieczorem dostałam wiadomość mówiącą, że zostałam wywalona z grupy, ponieważ nie pasuję już do definicji zabójcy. To za dziwne, żeby było zbiegiem okoliczności. Najpierw mnie znajdują, a później dowiadują się, że zostałam przemieniona? Cała sytuacja była niepokojąca dlatego, że to uniemożliwiało spędzanie przyjemnie czasu z Ethanem. Minął tylko tydzień odkąd prawie umarła i została wampirem, ale musiała wziąć urlop w pracy i w pełni wyzdrowieć, i wziąć ślub. Miała zamiar wrócić do biura prokuratora poza terenem prawnym, co najmniej przed dekadę lub cos w tym stylu, ale potrzebowała czasu do ogarnięcia zmian. Wystawiła na sprzedaż swój dom i chciała przenieść swoje meble na przechowanie jak na razie. Mieszkanie z Ethanem było tymczasowym rozwiązaniem - już poinformowała go, że życie w kasynie nie jest dla niej i musieli kupić wspólny dom.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae Dostosowała się do nowego nocnego trybu życia, krwi ucząc się kontrolować swoją siłę tak, żeby przestać wyrywać drzwi z zawiasów. Musiała przyznać, że to była najgorsza część. Była jak Bionic Woman59, co rekompensowało jej fakt, że była tak cholernie krótka - Nie wiem jak cię znaleźli, ale jeśli naprawdę są zabójcami wampirów, to może mieli coś wspólnego z Kelsey i atakiem na ciebie? - Brittany poprawiła swój gorset w sukience. - Wiesz, Ethan i Seamus naprawdę nas nie słuchają… myślę, że musimy same to zbadać. Ja chcę udowodnić, że Corbin nic nie zrobił. Może jestem idiotką, ale nie mogę znieść myśli, że jest zły, oskarżony o przestępstwo, którego nie popełnił. Jego praca naprawdę jest ważna i musi to kontynuować. - Nie chcę żebyś była w niebezpieczeństwie, Brit, martwię się o tych zabójców. Myślę, że masz rację. Powinniśmy same poszperać. - Do diabła, była prokuratorem. Potrafiła zebrać fakty. - Próbowałam dodzwonić się do Corbina, ale odrzuca mnie. - Nie możesz zadzwonić do niego mentalnie? Telepatycznie, mentalnie brzmi dziwnie. - Tak. Corbin słyszy wszystkie moje myśli, chyba że skoncentruję się naprawdę mocno, żeby go nie wpuścić. A kiedy wcześniej go wołałam, przyszedł, ale nie odpowiedział. Alexis nie podobało się jak to brzmi. - Może jest powód dlaczego nie odpowiada. - Tak jak to, że jest w niebezpieczeństwie. - Ethan nie może w ogóle czytać moich myśli… mówi, że jestem zbyt uparta. Brittany nie zaśmiała się, jak oczekiwała Alexis. Alexis uścisnęła rękę swojej siostry. - Nie martw się. Znajdziemy Corbina. Ale najpierw, muszę wyjść za Ethana, zanim wyśle po mnie swoich idiotów. Brittany zdobyła się na uśmiech. - Ci twoi ochroniarze są naprawdę przerażający. Ale zgaduję, że jako narzeczona prezydenta, to niezbędne.
59
http://www.filmweb.pl/serial/Bionic+Woman%3A+Agentka+przysz%C5%82o%C5%9Bci-2007418735
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Taak. Ethan wciąż nie może przeboleć faktu, że odesłałam ich, kiedy zostałam pchnięta nożem. - Zadrżała, pamiętając strach i ból. - Ale ciągle mu powtarzam, że gdybym nie była skupiona na uwiedzeniu go, nie zostałabym pchnięta nożem i nie byłabym teraz wampirem. Więc tak naprawdę wszystko rozwinęło się na jego korzyść. Przygryzła swoją wargę i poczuła wstrętny smak szminki na swoim języku. - Wszystko z tobą w porządku, z tym, że jestem wampirem, Brit? Wiem, że chciałaś ocalić Ethana od wiecznego potępienia, a teraz… Brittany przytuliła ją. - To było zanim dowiedziałam się, że nikt nie jest tu cholernie potępiony albo bezduszny. Wolę mieć cię jako wampira niż nie mieć w ogóle. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez swojej starszej siostry, która się mną opiekuje. - Po prostu nie pozwól nikomu się skrzywdzić. - Alexis też ją objęła. - Skopałabym ich tyłki wcześniej, ale teraz, gdy to zrobię, zmoczą swoje spodnie ze strachu. To byłoby wspaniałe, chcę po prostu, żebyś nie pozwalała swoim przyszłym chłopakom źle się traktować. Brittany przewróciła oczami i uśmiechnęła się. - Jesteś wygadana. - Wtedy ruszyła do drzwi. - Teraz wychodzi panna młoda i tak dalej. Alexis zamierzała spróbować i naprawdę być panną młodą, ale musiała przyznać, że naprawdę była podekscytowana. Jak kobieta, która połowę swojego życia spędziła myśląc, że nigdy nie wyjdzie za mąż, naprawdę była cholernie szczęśliwa. Ethan był… cóż, wszystkim. Był wspaniały. Kochający, taktowny, inteligentny, uczciwy, seksowny. Seksowny. I jeszcze raz seksowny. Wampirzy seks był zabójczy. To nie była zamierzona gra słow. Każdy orgazm nawet dwudziesty był jak pierwszy. I gdy ją lizał i gryzł… cóż, nie myślała o tym zanim została przemieniona, co nie było dobre, bo przecież miała stać kolo ministra60. Odkąd była kiepska w odróżnianiu głodu a pożądania. Wyssała dwie torby krwi zanim się ubrała, ale to wciąż było
60
Osoba uprawniona do wykonywania religijnych obowiązków.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae prawdopodobnie lepsze niż brudne myśli. - Okej, zróbmy to. *** Ethan był zaślepiony z przerażenia. A co jeśli Alexis zmieniła zdanie i nie chce go poślubić? A co jeśli zatnie się przy swoich słowach i zrobi z siebie totalnego idiotę? Seamus poklepał jego ramię. - Wyluzuj. Ona cię nie wystawi.. To był test jego nerwów, nawet nie chronił swoich myśli przed Seamusem. Cudownie. Może mógł cały swój strach wymieść do pokoju. To byłoby naprawdę świetne. Jego drużba, Seamus, czekał na końcu ogrodu razem nim, obok księdza gotowego do działania. Jedyny, który nie zaprotestował przeciwko szybkiemu ślubowi w Vegas. Jedna z zalet bycia z Vegas - nawet minister nie mrugnął na prośbę. Czekał cierpliwie wraz z gośćmi, trzymając czarną książkę oprawioną w skórę i kołysząc się na piętach. Jedyni ludzie składający się na frekwencję, byli wewnętrznym kręgiem przyjaciół Ethana i członkami zarządu, garść pracowników Alexis i kobieta w średnim wieku, która twierdziła, że jest ciotką panny młodej. Ethan nie był przekonany, ale nie mógł domagać się od niej dokumentu, bo miała zaproszenie. Ethan pomalutku przeszedł z dala od krawędzi dachu. Poczuł się idiotycznie i przestraszył się, nie chciał spaść z budynku lub zrobić coś równie zawstydzającego. To dużo dla niego znaczyło. Chciał małżeństwa - bardziej niż czego kolwiek, nawet bardziej niż powrotu do śmiertelności po swojej przemianie. Alexis była jego przyszłością i gdyby wampir mógł zwymiotować, Ethan zrobiłby to właśnie teraz. - Ethan. - Seamus złapał go za ramię. - Co? Nie przyjdzie, prawda? - Ethan szarpnął swój krawat - nie. - Nie? - O Boże, to była kara za wszystkie te lata bycia playboyem. Ponieważ kiedy w końcu był zakochany, torturowali
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae go. - Nie, mam na myśli, nie wiem. Jestem pewien, że przyjdzie. Ale spójrz kto właśnie się pojawił. Ethan rzucił okiem w kierunku drzwi, które zostały udekorowane jakimś rodzajem białych kwiatów. To wszystko uniemożliwiało Ethanowi widzenie. Przesuwając się, nagle poczuł dziwne uczucie dryfowania. Znajome, dociekliwe umysłowe palce wtargnęły w jego umysł. - Gwenna. - szepnął. I wtedy ją zobaczył. Stojącą pod łukiem, bladą eteryczną figurę w sukience koloru kości słoniowej, uparcie stała i wpatrywała się w niego dużymi, głębokimi, poważnymi oczami. Przyszłaś. Oczywiście. Niecodziennie mój brat znajduje swoją wybrankę. Cieszę się, Gwenno. Naprawdę nie pomyślał, że jego siostra przyjedzie. Wiedział, że nie opuściła Anglii przez trzysta lat. Nawet nie opuściła swojego domu przez cały ten czas. Ruszył ku niej, ale potrząsnęła głową. Zostań. Zajmę miejsce i porozmawiamy później. Będziesz mógł mi opowiedzieć, co w końcu sprawiło, że się żenisz. Ethan szarpnął za swoją kurtkę. Dwie rzeczy. Kryzys wieku średniego i odnalezienie idealnej kobiety. Jego siostra uśmiechnęła się, delikatne przechylenie na jej ustach. - Wygląda pięknie. - Seamus zauważył, że Gwenna zajęła miejsce w drugim rzędzie, rzędzie, z dala od innych gości. - Tak, wygląda. - Jak Alexis. Ethan wessał swój oddech, gdy jego panna młoda przeszła pod łukiem na jasne patio. Miała na sobie obcisłą, białą sukienkę, która uwydatniała jej krągłe kształty i buty na wysokie obcasie, które sprawiały, że była przynajmniej do jego ramienia. Nie wiedział dlaczego miała obsesję na punkcie swojego wzrostu, kiedy on myślał, że jest cholernie słodka, nauczył się jednak nie nazywać jej tak. Szczególnie nie wtedy, kiedy jej kły mogły dostać się do jego delikatniejszej części ciała. Dzisiaj słowo słodkie tego nie odzwierciedlało. Była elegancka,
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae na jej twarzy był szeroki uśmiech i błysk w oku. I nie zmieniła zdania, dzięki BogU. Brittany weszła w zielonej sukience, po czym Alexis pewnie ruszyła w jego stronę, nie z pogodnym ślubnym spacerkiem, ale agresywnym krokiem. To jej pasowało, tak jak mu. Kiedy była u jego boku, mrugnęła do niego i powiedziała: - Cześć, seksowny. - Hej. - Ethan chciał ją złapać i zrobić coś totalnie szalonego, jak całowanie jej stóp w uwielbieniu. Zadowolił się ściśnięciem jej ręki. - Wyglądasz niesamowicie. - Dziękuję. Ty też wyglądasz całkiem nieźle. Odwrócili się do ministra, ręka Alexis była wygodnie ułożona w jego. Po kilku wstępach, człowiek o oczach sowy udzielił im zachęcającego uśmiechu. - Chcę wam przypomnieć, że małżeństwo jest najwyższą stawką w kasynie życia. Ethan mrugnął. To była hazardowa metafora? Alexis zesztywniała, zagłuszając kaszlem śmiech. - I jako właściciel kasyna rozumiesz, że kiedy powstanie ryzyko, ostatecznie zawsze wygrywasz dom. Naprawdę. Zaryzykował spojrzenie na Alexis, Ethan uniósł swoją brew. Spotkała jego pytające spojrzenie z jej rozbawionym i przygryzła wargę. Mocno. Boże, zaraz się roześmieje. Na swoim własnym ślubie. Ethan wbił swoje paznokcie w udo, aby tego nie zrobić. - I jeśli chcesz dużo wygrać, musisz grać każdą dłonią. Kiedy się pokłócisz, musisz wiedzieć, kiedy przestać i jak się oddalić bez przeliczenia swoich pieniędzy przy stole. Co? Nie rozumiał co to do diabła znaczyło. I z pewnością się roześmieje. Co nie było eleganckie ani pożądane. Trochę zdesperowany, Ethan wydusił: - Biorę. Mężczyzna przestał mówić, zaskoczony. - Ty co? - Biorę. Biorę Alexis za swoją żoną zgodnie z prawem, w bogactwie, w biedzie, w chorobie i w zdrowiu, do końca naszej śmierci będziemy razem. Tak. - Wyciągnął platynową obrączkę
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae ze swojej kieszeni, czuł ulgę, że tego nie sknocił. - Ja również biorę - dodała Alexis. - Biorę Ethana za swojego męża, plus całe te coś co powiedział. Odwracając Alexis od ministra, włożył pierścionek na jej palec i spojrzał jej w oczy: - Moja miłość do ciebie jest jak ta obrączka, nigdy się nie skończy. Koniec kryzysu wieku średniego. Znalazł szczęście. Namiętność. Miłość. Rozbawienie na jej twarzy zniknęło, a oczy zmiękły. Alexis trzymała rękę swojej siostry, puściła ją, aby włożyć obrączkę, polubiła chłodny metal na swojej ciepłej skórze. Wtedy z całkowitym zaufaniem wcisnęła pierścień na jego palec. - Daję ci ten pierścionek, jako oznakę swojej miłości i wierności. - Wtedy ją pocałował, nie czekając aż skończy mówić. Alexis zamknęła swoje oczy i pozwoliła mu na to, wiedząc, że poślubienie Ethana było najmądrzejszą rzeczą jaką kiedykolwiek zrobiła w swoim życiu. A minister zabrzmiał tak, jakby małżeństwo było zakładem. Ale, pomyślała, że utknęła w dobrym miejscu. Ethan wyszeptał w jej ucho: - A teraz, kiedy mamy to za sobą, czas na miesiąc miodowy, Pani Carrick. - Panno Baldzizzi. - odszeptała. Odsunął się, wpatrując się srogo na nią. - Panno Baldizzi-Carrick? - Panno Baldizzi-Carrick. - Z całą wiecznością przed nimi, nie mogła pozwolić mu, aby stał się zbyt pewny. - Pani. - Panno. - Sparring, aby zdecydować? Ten kto więcej razy uderzy, wygrywa? - Zgoda. Zaskakując ją, szarpnął ją w górę, w swoje ramiona, niemal wymachując przed Seamusem jej kuszącymi nogami. - Ethan! - Śmiała się, machając i rzucając bukiet w kierunku Brittany. - Urządzasz scenę.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)
by Aristanae - Nie obchodzi mnie to. Jej również. Poczuła się olśniewająco, w miłości, nie martwiąc się o to, co kto pomyśli. Dwie sekundy wcześniej Ethan miał ją pod łukiem. Dwie sekundy później przeszli przez drzwi w kolorze cytryny. - Gdzie idziemy? - szepnęła. Zawinął swoje ramiona wokół niej i skoczył z budynku. - Zamierzam zawstydzić siebie i dać ci perfekcyjne zakończenie. Wiatr poderwał jej sukienkę, wystawiając jej tyłek na nagie powietrze. Alexis obciągnęła ją z powrotem w dół. - To ma być twoje perfekcyjne zakończenie? Ethan zaśmiał się, kiedy polecieli dokładnie nad Vegas Strip. - Nie mogę dać ci zachodu słońca, ale mogę dać ci noc. Serce Alexis ścisnęło się, ogarnęły ją podejrzenia. - Czy Seamus ci to napisał? - Nie. To akurat jest moje. Seamus zna się na polityce, ale nie wie nic o kobietach. Wtedy ją pocałował, z wiatrem pędzącym wokół jej nagich ramion, rzucając jej włosami na wszystkie strony. - Daj mi noc. - wyszeptała zachęcająco. - To będzie sama przyjemność. I jego zęby zatopiły się w jej szyi.
Print to PDF without this message by purchasing novaPDF (http://www.novapdf.com/)