1576286 1576286
flirtujesz ? zakochaj się…
1576286 1576286
Miłość podróżuje po świecie Jedź do jednego z Miast Miłości szczegóły na końcu
www.zasadygry.com.pl www.facebook.com/flirt.zasadygry
1576286 1576286
flirt i miłość
zasady gry
romans psychologiczny
zasady gry
horyzont fantazji
zasady gry
1576286 1576286
ISBN 978-83-939099-1-9 COPYRIGHT © MARSEEN ROMANO 2014 ALL RIGHT RESERVED
COOKEE
1576286 1576286
flirt i miłość ZASADY GRY
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 1
1576286 1576286
Za chwilę będzie miało początek coś niezwykłego. Za chwilę rozpocznie się niezwykła historia pisana głębokimi emocjami, a ten cichy głos w środku głębi duszy podpowiada że to, co się dzieje właśnie teraz, później doprowadzi do czegoś większego. Ten głos podpowiada że to nie skończy się za dzień, za dwa, ale będzie trwało. To jest ten niezwykły moment, kiedy odrzucamy wszelkie ograniczające nas zasady i wychodzimy naprzeciw naszym pragnieniom i staje się on wtedy początkiem prawdziwej wolności. Wtedy na bok idą konwenanse, normy i zasady. Tu nadal trwa nasza cicha wojna. Wszyscy walczymy o miłość. Na tej wojnie wszystko jest dozwolone. Adria czuje, że jej ciało lekko unosi się do góry a ona robi się lżejsza. Ale tylko troszkę i tylko na chwilę. Tak jakby grawitacja traciła swoją moc i jakby pozwalała jej uciec, oddalić się od siebie, ale nie za daleko. To uczucie trwa tylko sekundę po czym następuje powrót. Ten moment zawsze jest emocjonujący i zawsze towarzyszy mu chwila niepewności po czym pojawia się pytanie, czy nic złego się nie stanie. Na szczęście wszystko jest w porządku a koła samolotu bezpiecznie dotknęły pasa.
1576286 1576286
Ciało Adrii wróciło do fotela, tak jak wszystkich pasażerów dookoła a samolot bezpiecznie wylądował i zaczyna kołować do wyjścia. W kabinie samolotu rozlega się głos. - Proszę Państwa, mówi kapitan samolotu rejsu 315 linii lotniczych LUFTHANSA, Adam Shmit. Pragnę państwa poinformować że właśnie wylądowaliśmy w Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Monachium. Temperatura na zewnątrz wynosi 24 stopnie Celsjusza. Pogoda jest bardzo ładna i jest słoneczny ciepły dzień. Parasole nie będą Państwu dzisiaj potrzebne. Jest godzina 12.23 czasu lokalnego i za chwilę będą mogli Państwo opuścić pokład. Dziękujemy za wspólną podróż i mam nadzieję, że w następną podróż ponownie wybiorą się Państwo naszymi liniami. Życzymy miłego pobytu w Monachium. Kapitan i załoga. Na ustach Adrii w końcu zawitał uśmiech bo teraz właśnie jest już coraz bliżej. Bliżej niż wczoraj i bliżej niż wcześniej. Teraz jest bliżej spotkania z Dominikiem. Minęło już trochę czasu od ich ostatniego razu kiedy się spotkali. Tak dawno się nie widzieli. „Mam przeczucie Że dzisiejsza noc będzie dobra, Mam przeczucie… Dziś jest ta noc, Cieszmy się życiem” Black Eyed Peas - I Gotta Feeling
1576286 1576286
Kiedy pasażerowie zabierają swoje rzeczy ze schowków, nawet tego tuż nad głową Adrii, ona spokojnie siedzi i uśmiecha się sama do siebie. Wygląda przez okno i zerka na terminal do którego za chwilę się uda. Ale jeszcze chwilę poczeka, nie będzie przecież wzmagać zamieszania. Jednak już po chwili idzie lekkim krokiem przez długi błękitny korytarz terminalu i nawet nie zauważyła kiedy opuściła pokład i nie pamięta czy żegnała się z tą bardzo miłą stewardesą. Stewardzi na pokładach samolotów, zawsze z uśmiechem na początku witają pasażerów i żegnają na koniec podróży. Ale czy to ważne zwłaszcza dziś kiedy jest taki piękny dzień. Adria jest niezwykle podekscytowana. Jest lekko zdenerwowana, podniecona i rozmarzona. Cały czas tonie w myślach o dzisiejszym dniu i o tym że jest w Monachium. To bardzo piękne miasto. Adria tonie w myślach o tym co wydarzy się dzisiejszego wieczoru i o tej wspaniałej historii która się dziś wydarzy. O niezwykłej historii która dziś wieczorem będzie miała swój nowy początek.
1576286 1576286
„Dziś jest ta noc Kiedy sprawimy że to się stanie, Tej nocy odłożymy wszystko inne na bok, Przyjdź i pokaż mi trochę czułości, Sięgniemy po te przyjemności , Dzisiejszej nocy” The Pointer Sisters - I'm So Excited
- Guten tag, wohin möchten sie fahren? - Hello, zu center bite. Hanauer Strasse. Adria odpowiada pewnym i stanowczym głosem do taksówkarza. Pomimo że pierwszy raz jest w Niemczech, to nauczyła się kilku przydatnych zwrotów w języku niemieckim. Poprawny akcent i wymowę zawdzięcza instrukcjom Dominika. Mężczyzna ma większe doświadczenie w kontaktach międzynarodowych. - Ja, ok. Jadąc z lotniska, siedząc na tylnej kanapie samochodu, Adria dostrzega na ulicach zadowolonych z siebie ludzi. Idą chodnikami z podniesioną głową i pokazują że są dumni. Niemcy są z natury pozytywnie nastawieni do świata, i z całą pewnością lubią szybką jazdę samochodami, co od razu rzuca się w oczy. Taksówka bez pardonu jest co chwilę wymijana ze znaczną prędkością przez samochody tutejszych koncernów.
1576286 1576286
Najwięcej z centrum bawarskiej krainy, choć to nie oni jeżdżą najszybciej i najbardziej agresywnie. Taksówka właśnie zatrzymuje się pod drzwiami największego centrum handlowego w południowych Niemczech. Zatrzymuje się na miejscu, gdzie pasażer może spokojnie wysiąść z samochodu. Adria wysiada i od razu pewnym lekkim krokiem kieruje się do środka jakby już wcześniej tu była. Dokładnie wie czego potrzebuje. Mijając wielkie drzwi obrotowe, zatrzymuje się na chwilę. Staje naprzeciw wielkiego holu, wielkiego pasażu gdzie po obydwu stronach mieszczą się sklepy, sklepiki, butiki, shopy i galerie. Ten ogrom i ta wielkość robi na niej duże wrażenie. Nie tylko na niej zresztą ale ka każdym kto wstępuje w te progi pierwszy raz. Ten widok maluje uśmiech na ustach, zwłaszcza na ustach kobiety. Tyle jest tu okazji, i tyle miejsc do spędzenia czasu, tyle rzeczy do obejrzenia, do porównania, do zobaczenia i do kupienia. Wyprzedaże, obniżki, okazje i rabaty. Czas iść na przód. Adria dokładnie wie dokąd się kieruje. Mijając kolejno boksy małych firmowych butików, musi przejść niemal cały dolny hol. Najciekawsze podobno zawsze jest na końcu i prawdopodobnie tak jest tym razem chociaż Adria nie wie tego na pewno bo przecież nigdy tu nie była. Ale ta kobieca intuicja...
1576286 1576286
Przecież ona nie może zawieść zwłaszcza w tak ważnej sprawie i w tak ważnym momencie. Wszystko czego teraz kobieta potrzebuje, to dotrzeć do małego sklepiku. Do pewnego miejsca o którym opowiadał jej Dominik, jej narzeczony. Dominik wiele podróżuje i był już tu kiedyś. Prawdopodobnie wiele razy. Wiele o tym miejscu mówił ale mówił o wielu miejscach. W wiele miejsc zabrał Adrię ze sobą, aby pokazać jej to co sam widział i czego doświadczył, aby podzielić się z nią tym całym bogactwem. Ale dziś Adria jest w jednym z tych miejsc sama. Jest pewna siebie i chce zaskoczyć narzeczonego. Chce sprawić mu przyjemność przygotowuje coś wyjątkowego na dzisiejszy wieczór. W jednym z tutejszych sklepików można kupić małe drobne rzeczy do tworzenia uroczego nastroju. Tak to nazwał Dominik. Są to małe kolorowe kamienie oszlifowane w różne magiczne kształty które pobudzają zmysły i działają na wyobraźnię. Można tu również kupić olejki zapachowe i kadzidełka. Można by rzec to samo co w wielu innych butikach, ale ten sklepik jest wyjątkowy. Wyjątkowy w swej magii. Otóż właścicielka tego sklepiku, młoda dziewczyna interesująca się ezoteryką, wróżbami i magią, sama wyrabia owe drobne magiczne rzeczy i to nadaje im niezwykłą a nawet większą moc.
1576286 1576286
Jedną z takich rzeczy są własnoręcznie wytapiane przez tą młodą kobietę świece. To oczywiście tajemnicą jest jak one są robione i co jest do nich dodawane oprócz wosku, ale nie jest tajemnicą, że podczas palenia świeca wydziela bardzo przyjemny zapach. Woń która bardzo działa na zmysły. Być może to zatopione w wosku krople perfum. Na pewno nie jest to tylko aura płomienia. Zapach jest autentyczny i działa, a Adria to wie i ta właśnie świeca będzie jej dzisiaj potrzebna. I kilka innych drobnych rzeczy. Kobieta właśnie przekroczyła próg sklepiku którego szukała. Przebyła dosyć długą drogę przez całe centrum. Pokonała wiele zakrętów i małych alejek, ale dotarła na miejsce. Znalazła je. Uśmiechem jak to bywa kobiety przywitały się serdecznie. - Witam – zaczęła młoda Niemka. - Witam – grzecznie odpowiada Adria. - Kontaktowałam się z Panią przez maila. Prosiłam o przygotowanie paczki. - Jak się Pani nazywa? - Adria Nowak… - Tak… już wiem. Pani… Adria Nowak. Świeca Ero-Hot, Nektar w płynie i gorące przyprawy. Proszę uprzejmie. Wszystko jest zapakowane. W środku jest liścik z instrukcją.
1576286 1576286
Oczy Adrii w lekkim mgnieniu zrobiły się duże, a owa myśl że ma to wszystko już w swoich dłoniach znacząco podniosła jej podekscytowanie. - Dziękuję – prawie wyszeptała. Z lekkim uśmiechem, takim uwodzicielskim półuśmiechem na jedną stronę zapakowała wszystko do swojej czarnej, pikowanej torebki. Wszystko się zmieściło, a nawet trochę miejsca jeszcze zostało. Pozostały bagaż został wysłany posłańcem do hotelu i oby tylko dotarł bez problemu. Są w nim pozostałe rzeczy rekwizyty. Teraz zadowolona z zakupów i pewna siebie Adria, postanowiła podarować sobie chwilę nieprzerwanej rozkoszy w pobliskiej kawiarence, którą kilka chwil temu pośpiesznie mijała. Zapach świeżo zmielonej kawy uwodzicielsko przyciągnął jej uwagę chwilę temu, ale wówczas skupiona była na drodze. Teraz może poddać się temu zapachowi. Popołudniowa kawa zawsze poprawia jej nastrój, a wchodząc w dobry nastrój przygotowuje się do spotkania. Kilka sekund później Adria zasiada na wygodnym wiklinowym fotelu tuż przy wiklinowym stoliku. Stolik stoi na środku holu kilka kroków od lady i jest to jeden z wielu stolików tej restauracji. Jest stąd widok na całe centrum skąd widać ludzi, śpieszących się gdzieś, prawie przebiegających przez cały pasaż jak i spokojnie spacerujące pary. Niektórzy ludzie są radośni, inni nie. Oglądają witryny.
1576286 1576286
„Kiedy Ziemia stale się obraca, Mój świat staje do góry nogami, Ale nic bym nie zmienił, Nie mam nic więcej do stracenia, Straciłem to wszystko, Kiedy odnalazłem Ciebie, I nic bym nie zmienił, Ani ja, ani Ty byśmy nic nie zmienili.” Lifehouse - Spin Ludzie którzy w tym momencie przechodzą obok stolików, również koło stolika Adrii, zerkając dyskretnie na nią z myślą kto tu siedzi. Zadają sobie w myślach pytanie: Może się znamy? Może nie? Zainteresowani są głównie mężczyźni. Adria jest bardzo atrakcyjną kobietą, Średniej długości ciemne blond włosy, lekko sięgające za ramiona i upięte razem jak u kucyka, odsłaniają lekko opaloną gładką skórę. To właśnie działa na instynkt mężczyzn. Odsłonięte delikatne części skóry. Tajemnicze, urocze, ale i zdradliwie czarne oczy Adrii zerkają ukradkiem we wszystkie strony wypatrując kto ją obserwuje. Obserwują ją również kobiety. Adria jest ubrana inaczej niż one, a to co przedstawia to nie jest tutejszy stonowany styl. Adria ma styl lekko agresywny ale klasyczny. Włoski. Ale jej typ urody mówi że to nie jest włoszka. Dlatego kobiety również mierzą ją wzrokiem zadając sobie pytanie.
1576286 1576286
Kim jest? Skąd jest? Kto to? Adria jakiś czas temu przeszła przemianę. Jeszcze nie tak dawno ubierała się inaczej i inaczej się zachowywała. Była inną kobietą ale zmieniła się dla Dominika. Nie dlatego, że on tego chciał, ale dlatego że pokazał jej jak jest dla niej lepiej. Wydobył z niej prawdziwą kobiecość i pokazał jej świat. Adria zrozumiała że musi dojrzeć, a z dziewczyny stała się kobietą. Uprzejma hostessa przynosi do stolika Adrii kawę. - Bite – mówi uprzejmym głosem. - Danke - Adria dziękuje z uśmiechem. Teraz ma chwilę na zastanowienie się co ma zaplanowane w dalszej części dnia. Teraz może się zastanowić nad tym, co już zrobiła a czego jeszcze nie. Adria przypomina sobie wczorajszą rozmowę z narzeczonym, kiedy rozmawiali przez Skype. Dominik przyznał się że tęskni więc to jest powód dla Adrii, do tego by sprawić mu przyjemność. Przyznał że też chciałby się z nią zobaczyć, więc Adria spełni jego małe życzenie. Tak dawno się nie widzieli. Dominik dużo podróżuje. Oboje dużo podróżują. Kiedyś jeździli razem ale teraz jej narzeczony ma więcej pracy i jest bardziej zabiegany. Nie ma dużo czasu aby go spędzać z Adrią tak często jak kiedyś.
1576286 1576286
Teraz oboje podróżują w różne miejsca. Przede wszystkim podróżują w inne miejsca, i oboje ciężko pracują na swój sukces. Zasługują zatem na chwilę przerwy. Dominik powiedział że tęskni, więc widocznie oddalił się od niej na wystarczająco dużą odległość i jest gotowy aby ponownie się do niej zbliżyć. Do swojej kobiety. Pobył chwilę w swojej samotności ale teraz już może wyjść naprzeciw swojej kobiecie tak jak ona to robi dla niego. Poza tym są dorośli i są narzeczeństwem. Potrzebują pobyć razem a ich ubrania muszą czasem przesiąknąć zapachem tej drugiej osoby. Skóra musi być poruszona dotykiem innego ciała. Oboje czują że muszą usłyszeć znajomy głos który brzmi naprawdę nie tylko w wyobraźni. Oboje potrzebują realnego ciepła a nie fantazji, którą karmią się przed snem. Oni oboje potrzebują siebie. Takie spotkanie powinno być niezwykłe i to jest właśnie celem Adrii. W jej głowie rozwija się plan, pomysł na aranżację ich spotkania. Czy jest rzeczą oczywistą że pójdą do łóżka? Tak to jest oczywiste, ale wtedy nie zdążą się sobą nacieszyć. Noc jest przecież taka krótka i szkoda jej na taki banał jak seks. To powinna być wyjątkowa noc która należy tylko do ich dwojga i powinna być przepełniona zmysłowością, namiętnością i miłością. Dla kobiety przecież to bardzo ważne. Ważna jest otoczka i aura spotkania. Ważne jest to co się dzieje kilka chwil przed spełnieniem i jak do tego dochodzi. Ważne jest stawianie małych kroków i powolne zbliżanie się ku sobie. Ważne są spojrzenia i budowanie atmosfery.
1576286 1576286
Ważne są słowa i to, o czym będą wtedy rozmawiać i czy może będą potwierdzać swoją miłość i swoją bliskość? Ale czy w ogóle będą rozmawiać? Czy starczy im czasu? A może będą milczeć? Najważniejsze w tym wszystkim jest zaplanowanie spotkania ze szczegółami. To jej narzeczony na ogół potrafił przygotować romantyczne wyjście na kolację do ciekawej restauracji, a w drodze powrotnej koniecznie wstępował do kwiaciarni, takiej małej i uroczej, zawsze otwartej do późna. I alkohol. Butelka wina w następnej restauracji lub pita ukradkiem gdzieś na wzniesieniu lub wysokim budynku. Taka osobista restauracja z widokiem na miasto. Takie tajemne miejsce bo przecież tak jest ciekawiej i bardziej romantycznie. Towarzyszą temu rozmowy o ciekawych miejscach. W których byli, lub się wybiorą. O swoich pasjach. O tym co ich oboje kręci. Co podnieca. Co ich łączy, a co każde z nich ma tylko dla siebie. Zawsze ekscytujące rzeczy. Zawsze emocjonujące. Zawsze ciekawe. Dziś to Adria przygotuje aranżację i to Adria przygotuje plan. Wprowadzi niezwykłą i tajemniczą atmosferę i odbierze Dominikowi zmysły, by po chwili oddawać je powoli wraz z coraz bardziej intensywnymi doznaniami. Dziś na pewno go zaskoczy i jest tego stuprocentowo pewna. Rumieni się na samą myśl bo nie spodziewała się nawet że jest do tego zdolna i że jest taka śmiała.
1576286 1576286
Ale przecież pokazała już swojemu mężczyźnie, że ich relacja jest dla niej najważniejsza. Dla tego mężczyzny odrzuca wszystkie logiczne opory, odrzuca wstyd i konwenanse. Przekracza granicę i nie postępuje według norm bo wie że nie warto. To są emocje, to są uczucia. Ten stan w którym znajduje się przez tego mężczyznę powoduje wyłączenie jej blokad. Zawsze posuwa się o krok do przodu a dziś właśnie udowadnia sobie że jest na tyle odważna aby przejść dalej.
To GRA. To jest zabawa ale dla dorosłych, a najważniejszy w tej zabawie jest scenariusz. Ważne jest aby na chwilę stać się kimś innym. Aby stać się aktorem wcielającym się w rolę bo tu liczą się szczegóły i to one nadają charakter. To świeca która daje ostry płomień i rzuca jedyne światło w pomieszczeniu. To cień na płaszczyźnie ściany. To kamyczki i zapach dookoła a wszystko musi być przygotowane tak jak potrafi to zrobić Dominik.
1576286 1576286
Jest godzina 20.30
Dominik się spóźnia, ale uprzedził ją że nie zdąży więc nie szkodzi. Jest wczesne lato, a na zewnątrz jest jeszcze widno. Poza tym jest jeszcze czas chociaż wszystko jest już gotowe. Na małym okrągłym stoliku który stoi na środku przedpokoju stoi świeca. Ale jeszcze nie płonie. Jeszcze zdąży wypełnić aromatem pokój hotelowy kiedy narzeczony będzie brał prysznic. Palą się tylko małe świece porozstawiane pokątnie by nadawały lekkie światło w pomieszczeniu. Szampan chłodzi się małej lodówce. W pokoju jest lodówka i wystarczy by schłodzić kilka butelek. Kolacja jeszcze nie zamówiona ale serwis hotelowy zdąży ją dostarczyć do pokoju. Ale kogoś brakuje. Kogoś ważnego. Brakuje jej narzeczonego. W pokoju rozchodzi się zapach jej perfum a Adria jest już przygotowana. Lekki ale intensywny piżmowy zapach, taki zmysłowy i uwodzicielki, ulubiony Dominika. Działa na niego niesamowicie i odwraca jego uwagę. Zajmuje zmysł powonienia by nie czuł kropel aromatu na delikatnej skórze jaki pozostawia magiczny eliksir. Feromony.
1576286 1576286
To Dominik nauczył ją używać tej sztuczki, a Adria szybko przekonała się że feromony naprawdę działają. Pomagają w komunikacji oraz w percepcji. W tworzeniu aury i atmosfery. W budowaniu porozumienia, a czasami w budowaniu napięcia tak jak dziś. To magia i nie da się całkowicie określić jej słowami. Mijają kolejne sekundy a napięcie rośnie. Kobieta zastanawia się kiedy w końcu go zobaczy i kiedy będzie mogła rozciągnąć aurę kobiecości przed swoim kochankiem. Ale on jest okropny. Każe jej czekać, myśleć i zastanawiać się. Trzyma ją w niepewności. Mijają kolejne minuty a niebo nad miastem robi się coraz bardziej czerwone. Dzień zmierza ku końcowi i zostaje coraz mniej czasu dla nich obojga. Coraz mniej dla niej i dla niego, o ile go jeszcze zostanie. Zapewne niewiele..
1576286 1576286
Godzina 03.14
Wyświetlacz telefonu, który pokazuje godzinę właśnie przygasa. Butelka szampana która jest już do połowy pusta dawno straciła już swój chłód a małe świece porozstawiane pokątnie dawno się wypaliły. Teraz pokój oświetlają dwa umiejscowione naprzeciwlegle siebie kinkiety, które sprawiają że w przedpokoju jest jaśniej. Za to panuje niezwykła cisza. W pokoju panuje złość i gniew, a negatywne emocje unoszą się w powietrzu i zawisają pomiędzy oczami Adrii i Dominika. Słodki i musujący smak szampana zmieszany ze słonym i gorzkim smakiem łez, rozlewa się tuż pod stopami Dominika niczym tuż za zbrodnią na podłodze rozlewa się krew. Szampan powoli się sączy, brukając swoje dobre imię ale to łzy skaziły ten smak spływając bezwiednie i spadając do kieliszka. Dominik odwraca twarz na bok nie chcąc widzieć momentu kiedy drugi kieliszek roztrzaska się ponownie u jego stóp. Adria z dramatem wyrzuciła kieliszek, ale ten uderza o wiele za daleko od Dominika. Nie chciała go skrzywdzić. Nie chciała by cokolwiek mu się stało. To wino zapłaci za ten żal.
1576286 1576286
Szkło pęka na tysiące małych kawałków, bo tak robi kryształ. Pojedyncze kawałki odbite od podłogi unoszą się w powietrze jakby chciały sięgnąć ramion Dominika. Później każdy ucieka w swoją stronę i ponownie uderza o ziemię rozsypując się dookoła. Ponownie rozlewa się szampan i ponownie rozlewają się łzy. Adria odwraca się w stronę ogromnego okna przez które widać panoramę nocnego miasta. Monachium nie śpi, Monachium żyje i zagląda przez to okno będąc świadkiem upadku miłości.
„Kłam, Powiedz mi, że mnie kochasz, Przysięgnij, że mnie nigdy nie opuścisz, Twoje myśli odbiegają ode mnie, Kłam, Powiedz to prosto w oczy, Wyryj bardzo głęboko, Że mnie nie zostawisz, Nie będę mógł żyć bez ciebie” Enrique Iglesias – Miente
- Adria . Głos mężczyzny załamuje się w pół.
1576286 1576286
Dominik próbuje się wytłumaczyć jednak po chwili trafiony ostrym spojrzeniem narzeczonej, wrzącym gniewem i żalem, milknie.
- 3.15.Cały dzień na Ciebie czekam. Czy Ty w ogóle… Adria przerywa mrużąc oczy. Cały czas wściekła ponownie odwraca się do okna. - Mówiłem Ci że może być trudno. - Trudno? – zdenerwowana i poirytowana kobieta ponownie rzuca wymowne spojrzenie. -Trudno? Myślałam że się trochę spóźnisz, ale Ty w ogóle nie przyszedłeś!!! – kończy krzykiem. - Adria wiesz co robię. - Co robisz? Adria zadaje pytanie cofając głowę a jedną brew unosząc wyżej niż drugą dając tym samym do zrozumienia swoje zdziwienie. - Masz na myśli te Twoje gry w które bawicie się z Pierre? Te popaprane i psychopatyczne podchody!!? – ponownie podnosi głos. - Nie krzycz proszę.
1576286 1576286
- Czekam na Ciebie cały dzień – próbuje robić wyrzuty – Przygotowałam wszystko. - Widzę - przerywa szybko Dominik, próbuje złagodzić gorycz Adrii, potwierdzając że rozumie sytuację. -Kiedy ostatnio się widzieliśmy? Hmm? Dominik milczy wpatrując się w ciemne oczy narzeczonej. - Przygotowałam cały wieczór aby go spędzić z Tobą. Jutro rano wracam do kraju, do firmy. Wiesz że Tom nie może mi pomóc, jest w ciężkim stanie. Myślałam że spędzimy romantyczny wieczór. Myślałam ze spędzimy razem noc. - Ja też chciałem Cię zobaczyć. Dominik robi kilka kroków w stronę dużego okna. Chce zbliżyć się do Adrii i staje obok niej. - Cieszę się że jesteś. Cieszę się że Cię widzę. - Naprawdę? – sarkazm wylewa się z ust kobiety - Bo ja myślałam że naprawdę tęsknisz za mną i spędzimy razem wieczór, zjemy kolację, napijemy się dobrego wina i pójdziemy do łóżka. Myślałam że będziemy się kochać. - Brakuje mi Ciebie - tłumaczy się mężczyzna spoglądając na narzeczoną.
1576286 1576286
- No skoro Ci mnie brakuje - kontynuuje ironicznie Adria. - To darujmy sobie cały romantyzm. Wypijmy resztę szampana, może jeszcze opróżnijmy mini barek i po prostu mnie zerżnij !! Mam akurat na sobie łatwo ściągalne majtki i wystarczy że się oprę o szybę. Oczy Adrii kipią gniewem i zanoszą się łzami, a powieki drżą powstrzymując wybuch płaczu. - Przestań tak mówić. - Czy nie to właśnie robicie? Ty i Pierre? Ty naganiasz mu laski a On je tak właśnie pieprzy? Głową poruszając na boki Adria daje Dominikowi do zrozumienia swoje zdenerwowanie. - Czy nie tak właśnie to robi? Bez refleksji? Bez gry wstępnej? - O czym Ty mówisz Adria – glos mężczyzny załamuje się. - Bawicie się manipulacją. Mieszacie ludziom w głowach. Kobietom – Adria nie może już dłużej powstrzymywać łez. Zakrywa usta dłonią i odwraca się do okna.
1576286 1576286
- Kochanie… to nie jest - nie może dokończyć. - Kochanie? - Adria przerywa chwilę ciszy podnosząc dramatyzm chwili. - Czy ty mnie na pewno jeszcze kochasz? Bo wydaje mi się że Pierre jest dla Ciebie ważniejszy niż ja. I ta wasza … gra … jest ważniejsza od firmy. - To nie jest tak jak mówisz – Dominik broni się spoglądając na panoramę miasta która wlewa się do pokoju. - No tak – Adria wymachuje do góry dłonią jednocześnie patrząc w oczy Dominika. - Wy robicie rozpoznanie rynku – ponownie chwila ciszy. - Jakie kobiety i w jakim wieku są grupą docelową i jak do nich dotrzeć na danym terenie – odwraca wzrok. - Nienawidzę tego sukinsyna. - Nie mów tak o nim. Dominik broni kolegę. - Nienawidzę go. Nienawidzę całym sercem. On mi Ciebie odbiera – płacz uniemożliwia jej mowę.
1576286 1576286
- To z nim. – ale nie dokańcza. - Nic się nie zmieniło – prostuje, dając do zrozumienia że nie chce stracić narzeczonej. - Cały czas się zmienia. Ty się zmieniłeś. Od kiedy poznałeś Pierre – pauzuje - Od kiedy pracujesz z nim zachowujesz się inaczej. Inaczej i każdego dnia coraz bardziej. Dominik nie może znaleźć usprawiedliwienia. Wie że Adria w tym momencie ma rację, ale to jest jak męska solidarność w złym wykonaniu. Mężczyzna poświęca jej za dużo energii i nie potrafi znaleźć optimum. Nie zachowuje balansu a to psuje relację z bliskimi. Zostaje za mało czasu. - Jesteście… - przerywa zaciskając usta nie pozwalając sobie na powiedzenie słowa za dużo. Ton jej wypowiedzi jest już spokojniejszy, a po głębszym oddechu uspokoiła się jeszcze bardziej. - Nie mogę tego zmienić – tłumaczy Dominik odwracając się w stronę Adrii. - Nie teraz. - Wiem – przerywa mu narzeczona jedynie odwracając twarz. - To jest dla Ciebie ważniejsze. - Nie Adria – lekko poirytowany podnosi głos o jeden ton wyżej. Zaczyna mieć dość tłumaczenia się.
1576286 1576286
- Nie jest ważniejsze. Nie ważniejsze od Ciebie. - Firma jest ważna – puentuje Adria ciągle tylko lekko przechylając głowę w stronę Dominika. Po tym następuje cisza. Przez chwilę oboje patrzą sobie prosto w oczy po czym odwracają się niemal jednocześnie w stronę okna. Cisza przeszywa powietrze jakby ochładzała pokój i powoli robi się zimno. Adria odwraca się na pięcie i podchodzi do spakowanej walizki, która już na nią czeka pomiędzy przejściem do pokoju a małym korytarzem. Dominik widział ją ale nie pytał. Bał się odpowiedzi. Teraz już rozumie. Może Adria chce aby Dominik ją powstrzymał i może chce, aby ją przytulił i przekonał żeby została. Może Adria chce, aby Dominik zrezygnował ze swojej dumy, ale on tego nie robi. Jest uparty, może zawzięty, a może po prostu jednak nie rozumie. Ale z pewnością nic nie robi. Adria podnosi walizkę i toczy ją na kółkach do drzwi. Otwiera je. Odwraca się na chwilę i patrzy na narzeczonego który nie reaguje. Widzi że miotają nim sprzeczne emocje i widzi że Dominik nie chce aby wyszła. Ale to gra pozorów. Pytanie retoryczne kto ustąpi pierwszy. Ale żadne z nich nie chce tego zrobić więc oboje przegrywają. Przegrywa miłość.
1576286 1576286
- Jadę na lotnisko – mówi już półszeptem zrezygnowana kobieta. - Zostanę tam na resztę nocy. Nie chcę Cię dziś już oglądać. Dziś wracam, a spotkamy się kiedy wrócisz. Dominik odchyla głowę to tyłu jakby uraziła go tymi słowami ale w dalszym ciągu panuje nad sobą i nie reaguje. W tym momencie oboje rezygnują.
„Dam sobie z tym wszystkim spokój, Zabieram z powrotem moją miłość, Dałam Ci zbyt wiele, Zabieram z powrotem moją miłość” Enrique Iglesias Takin' Back My Love
Adria wychodzi i słychać tylko zamykające się drzwi po czym następuje ponownie cisza. Monachium nadal nie śpi ale dziś nikt nie śpi.
1576286 1576286
7 godzin wcześniej. 19.00
Pomiędzy przezroczystymi wysokimi i szklanymi drzwiami w przejściu do biura stoi dwóch mężczyzn. Złość wylewająca się z nozdrzy wraz z każdym gorącym oddechem, znika zaraz ulotnie opanowana i zduszona szybko w zarodku. Obydwaj wymieniają tylko spojrzenia. Stojąc do siebie przodem ale bokiem, kątem oka tylko mierzą się nawzajem ale nie walczą ze sobą. Każdy z nich obserwuje reakcję drugiego, czy nerwy puszczą mu pierwszemu czy może jednak potrafi się opanować. Ze środka pomieszczenia biurowego na zewnątrz wychodzi Pierre i kieruje się w stronę Dominika. Ciągnie Dominika za sobą i obydwaj robią kilka kroków w stronę okna na końcu holu. Tam mogą dyskretnie wymienić dwa zdania. Niski mężczyzna staje tyłem do okna tak aby widzieć za plecami kolegi co się nadal dzieje w biurze naprzeciwko. Kręcone krótkie włosy, kruczo czarne, lśnią w słońcu padającym przez okno a Pierre zaczesuje je nerwowo do tyłu i po chwili czochra je na wszystkie strony. Pociera twarz po czym zasłania dłonią usta.
1576286 1576286
Napięcie nie opuszcza ale kilka oddechów pozwala im obydwu dojść do siebie. Dominik patrząc przez wysokie okno biura czeka na to co powie jego współpracownik, obserwując to na przemian panoramę Monachium to zerkając pod kątem na spiętą twarz Pierre. - Nie wiem jak Ty Dom – zaczyna mówić Pierre - ale ja wychodzę. Nie mam zamiaru rozmawiać z tą… Przerywa na chwilkę jakby ugryzł się w język, by nie powiedzieć za dużo. Ale ironicznie i szyderczo unosząc brwi powtarza i kończy. - Nie mam zamiaru rozmawiać z tą bawarską dziewką. Nic jej nie jesteśmy winni, na pewno nie ja. Dominik również jest zdenerwowany i pociera czoło. Ale jest bardziej opanowany i kontroluje swoje reakcje dostatecznie, by nie ukazać swego rozczarowania, gniewu i złości. - Wiem – odpowiada Dominik potwierdzając powód zdenerwowania Pierre. - Wiem że nie taka była umowa. Wiem że lady Di wyraźnie określiła warunki i widzę że KLKL zmieniają umowę, ale Pierre… Dominik przerywa rzucając wymowne spojrzenie koledze. Pierre chwilę odbiera spojrzenie Dominika po czym odwraca się do okna.
1576286 1576286
- Mam propozycję zróbmy przerwę – rzuca pomysł Dominik. - Dziś już i tak jest późno. Oni też nie maja ochoty z nami rozmawiać. Angela nawet nie ukrywa że jest już znudzona a Piter i Hans też mają dosyć. Zostawmy to na przyszły tydzień. - No raczej – puentuje Pierre przewracając oczami w akcie zgody. Chwilę później obydwaj znajdują się na zewnątrz budynku tuż przed frontowymi drzwiami firmy. Pierre poprawia swój idealnie dopasowany garnitur który doskonale komponuje się z koszulą w kolorze łososiowym i nienaganną, lekką opalenizną. - Ty stawiasz – proponuje francuz. - Słucham? - Ty stawiasz – powtarza Pierre, dając Dominikowi do zrozumienia, że idą na drinka. - Stawiasz pierwszą kolejkę, a później jak będziesz grzeczny to odstawię – uśmiecha się uwodzicielsko zaciągając usta na prawą stronę. - Naprawdę Pierre jesteś czarujący ale ja tego nie widzę. - Rzuciłeś alkohol? - Nie – odbija Dominik – Te darmowe drinki nadal pije.
1576286 1576286
Obydwaj się uśmiechają. Podążają alejką wzdłuż parkingu idąc do auta. - Będziesz musiał mnie przekonać – rzuca Pierre niczym wyzwanie. - Nie dziś – odpowiada Dominik. - Nie dziś, nie jutro. Kiedy? To może być najlepszy dzień w twoim życiu. - Pod warunkiem że Angela do nas dołączy. Dominik ripostuje wystawiając opanowanie kolegi na próbę. - Nieee - odbija francuz. - Moja psychika tego już nie wytrzyma. - Szkoda… - uśmiech wraca na usta Dominika. -Stawiasz „Hota” a poza tym obiecałeś pokazać mi jeden z Twoich koronnych wystąpień na żywo. Live - z ironią w głosie kończy zdanie Pierre. - Nic Ci nie pokażę. Adria jest w mieście. Dziś się spotykamy. - Ada tu jest - pyta zszokowany Pierre. - Po co? - Informacja ściśle tajna.
1576286 1576286
- Ona mnie wyczuwa – kiwając głową w dół stwierdza Pierre. - Powiedz Dominik ona mnie chyba nie lubi. Zadaje pytanie stwierdzając podchwytliwie, kątem oka patrząc reakcji kolegi. - Nie zna Cię. Na szczęście. - Nie o tym mówię. Adria naprawdę ma do mnie awers i nie wiem dlaczego. - Przez Annę. - A tak - przyznaje po chwili francuz. - Przypominam sobie. Koleżanka - Przez Sylwię – kontynuuje Dominik powoli unosząc brwi. - Tak. To była kuzynka. - Przez Weronikę – dalej wymienia Dominik dając długą odpowiedź na pytanie retoryczne przyjaciela. - Rozumiem… mamy historię. - Przez …. - Zrozumiałem zrozumiałem – przerywa zapędzony do rogu francuz – Zrozumiałem. Ale czy to moja wina że kobiety pragną mojego towarzystwa. Ja nie umiem się przed nimi bronić. - One chcą z tobą porozmawiać. - Właśnie.
1576286 1576286
- Ty je demoralizujesz. - Właśnie że nie – broni się Pierre. Zatrzymują się przy samochodzie po obydwu stronach i otwierają drzwi ale przez chwilę jeszcze nie wsiadając. - Dominik, po co twój opór? Po co walczysz? Po co rzucasz te fałszywe oszczerstwa. - Fałszywe oszczerstwa? – pyta zaskoczony Dominik. - Fałszywe, nieprawdziwe, wyimaginowane, a po za tym - wsiadając do samochodu kończy Pierre. - Ty też bierzesz w tym udział. Zamykają drzwi do samochodu Pierre zapala silnik, cofa na parkingu i kieruje się do wyjazdu. - Muszę odreagować - usprawiedliwia się Pierre.
dzisiejszy
dzień
- Jednego szota, może dwa. Nie możesz mnie opuścić w takim ważnym dla mnie momencie. Nie opuszczaj mnie – tkliwie apeluje do rozsądku Dominika. - Przecież idziesz na drinka. Tylko na drinka. - Tak – potwierdza Pierre uwodzicielsko uśmiechając się w stronę Dominika.
1576286 1576286
- Ale bez ciebie to będzie zwykłe chlanie. Z tobą to nabiera artystycznego wyrazu. - Chlanie z wdziękiem – melancholijnie odchyla głowę Dominik obrysowując lekki uśmiech na ustach. - Jak my się doskonale rozumiemy. - Jeden drink – dodaje Dominik – i wracam. Adria już wszystko przygotowała. Francuz powoli podjeżdża do bramy wyjazdowej z parkingu, a kiedy to szlabany się unoszą Pierre odwraca się w stronę Dominika i dodaje tylko… - Tylko jeden drink – uśmiecha się.
1576286 1576286
Obydwaj wchodzą do klubu, do którego również próbuje się dostać ogromna ilość chętnych do zabawy, młodych ludzi. Mężczyźni przechodzą obok wyznaczonego miejsca i śmiałym krokiem kierują się do wejścia. Pierre wita się z ochroniarzami co częściowo wyjaśnia sytuację.
„Hej piękne panie z całego świata, Mam dziwną rzecz do pokazania, Więc powiedzcie o tym chłopakom, I dziewczynom, Powiedz swojemu bratu, swojej siostrze, I twojej mamie też, Zamierzamy do was przyjść, A wy będziecie wiedzieć co robić.” Korn - Word up
Pierre jest częstym bywalcem tego właśnie klubu w Monachium i zna załogę obsługi i zna właściciela klubu. Zna żonę właściciela klubu, a to otwiera przed nim te drzwi bez zbędnych procedur.
1576286 1576286
- Pokaż mi – zaczyna Pierre. Zawiesza swój wzrok w Dominika niczym w idola, a rozszerzone źrenice wskazują na to, czego spodziewa się zobaczyć. Spodziewa się czegoś nadzwyczajnego i niezwykłego jak magii lub sztuczki. -Myślę że masz za duże wymagania. - Nie! – oddaje głos francuz – chcę zobaczyć i oddzielić… Człowieka od legendy. - Nie bawię się już w to - Dominik szybko próbuje uspokoić kolegę spoglądając przez chwilę pod kątem na w jego oczy i usiłując sprowadzić rozmowę na inny tor. - Widzisz gdzieś Adamusa? Adamus to właściciel klubu. Zazwyczaj miesza się z tłumem na parkiecie. Zna wielu ludzi wśród bywalców co również pomaga mu sprawdzać aktualne trendy i potrzeby klientów. Dzięki temu podtrzymuje relacje a jego znajomi to lubią. Zazwyczaj stara się witać z wszystkimi w klubie i przynajmniej raz w ciągu wieczoru porozmawiać. - Myślę że Adamus też chętnie zobaczyłby Cię w akcji. - Musisz więc – trąca z lekkością Dominik - zmienić swój tok myślenia. - Dominik - poważnym tonem próbuje dotrzeć do kolegi – Nie zostawisz mnie chyba teraz w takim stanie?
1576286 1576286
- Dlaczego nie? – uśmiechem odbija słowną piłeczkę kolega. - Ponieważ to nie ładnie. Tak się nie robi. - Powiedz to wszystkim kobietom którym serce odebrałeś uwodzicielskim czarem, a później zostawiłeś je na łasce tęsknoty i pożądania. - Nigdy… - poważną miną i stanowczym, ale łagodnym tonem stara się sprostować Pierre. - Nigdy nie zostawiłem żadnej kobiety na łasce pożądania. Nie daj się prosić Dom – dodaje. - Zaczaruj mnie. Zrób ze mną to co ja robię z kobietami. Pokaż mi magię. Pokaż mi czary. Zaczaruj mnie rzuć magiczne zaklęcie. Niech mój wzrok nie odstąpi Cię w twej sztuce. Pokaż mi coś niezwykłego. - Czy to jest w ogóle możliwe? – retorycznie pyta Dominik powoli kierując się w stronę baru.
„Kłamstwo pobudza myślenie, O rzeczach które powinieneś zrobić, Wiem że kiedy kłamałam, Odwróciłeś się, odszedłeś i uciekłeś, Teraz nie mogę zrozumieć, Czym się staliśmy, Obsesja rządzi Twoim umysłem, Wiem że tego pragniesz, Wiem że obsesja jest Twoją siłą” Roger Shah - Obsession
1576286 1576286
Najważniejsze jest to, aby kobieta czuła się swobodnie i nie czuła się atakowana . Musi czuć się swobodnie i bezpiecznie. Dominik udaje się w stronę baru. Udaje się pierwszy i idzie sam. Pierre dołączy do niego gdy Dominik da mu znać. Postanawia spełnić prośbę Pierre. Postanawia zagrać w jego grę. To gra. To zabawa, ale zabawa za uśmiech i za chwilę emocji. Nie ma pytania dlaczego nie. Ważny jest refleks. Podobno. Takie zasady. Kobieta nigdy nie może czuć się atakowana. Nie może znajdować się pod presją że rozmówca żąda odpowiedzi lub żąda interakcji. Kobieta musi być zaskoczona przez mężczyznę i przez sytuację. Kobiety lubią być zaskakiwane i lubią niespodzianki. Dominik podchodzi do lady, do baru, do miejsca gdzie zauważył kobietę siedzącą twarzą do baru, i co kilka chwil rozglądającą się na bok. Przed chwilą zauważył, że po jej lewej stronie, tuż obok, siedzi inna kobieta, prawdopodobnie koleżanka. Kobieta prowadzi rozmowę z innym mężczyzną i odwraca się co chwilę do kobiety i wymienia uwagi. Wygląda na to, że oceniają tego mężczyznę. Dominik domniema, że samotna kobieta przy barze jest faktycznie sama i chętnie zacznie rozmowę z jakimś fajnym mężczyzną, jeśli którykolwiek wykaże się odwagą i podejdzie. Na razie nie bierze czynnej uwagi w rozmowie koleżanki, więc większe szanse są na to iż po prostu się nudzi.
1576286 1576286
Dominik podchodzi z prawej strony. Wyczuł już szybkie spojrzenie, kobieta z pewnością go zauważyła i szybko zmierzyła wzrokiem. Prawdopodobnie już wyrobiła sobie ocenę. Mogła śmiało poczuć zapach perfum Dominika. Zawsze świeży, wyrazisty i intensywny. DC, ulubiona marka Dominika. Szczupły, wysoki mężczyzna w dobrze dobranej koszuli, mankietach lekko wystających spod idealnie skrojonej marynarki i eleganckie buty a’la sportowe koloru białego. Kontrastują z ciemnymi spodniami. Dominik nie ubiera się typowo w garnitur jak jego partner w interesach, ale jego styl jest klasyczny dlatego przyciąga wzrok kobiet. Dominik wyczuł lekkie spięcie od kobiety, a według niego to dobrze. Kobieta uniosła głowę wyżej, podniosła podbródek i odsłoniła szyję. To lekki znak zawsze oznaczający zainteresowanie. To jest potwierdzenie dla Dominika. - Jaki jest twój ulubiony drink? - Dominik rzuca pytanie nie odwracając wzroku. - Słucham? - słyszy tylko w odpowiedzi. Kobieta jest zaskoczona bo mężczyzna zaczął z nią rozmowę i teraz ona sama musi sprawdzić co jest naturalne i z kim ma okazję rozmawiać.
1576286 1576286
- Jaki jest – pauzuje Dominik na trzy sekundy, by po chwili wolnym i płynnym ruchem odwrócić wzrok w stronę kobiety i dokończyć pytanie, jednocześnie korzystając z tego, że już zwrócił uwagę kobiety, spojrzeć jej w oczy. - Twój ulubiony drink? – dokańcza pytanie. To magiczne trzy sekundy. Pierwsze spojrzenie. Lekko zmrużone oczy i głowa lekko pochylona w prawą stronę ale nie w dół. Korzystając z okazji unosi jedną brew i usta załamuje w tą samą stronę - Mój ulubiony drink? – pyta kobieta. Uśmiechając się lekko, uwodzicielsko i potwierdzająco. - Wydajesz się osobą o dobrym guście i smaku. Mam nadzieję że Twoja porada miło mnie zaskoczy. Kobieta nabiera pewności siebie, a interakcja zostaje zawiązana. Dominik może się tylko domyślać że teraz nastąpi słynny kobiecy test. Kobieta musi czymś zaskoczyć rozmówcę skoro tego właśnie on oczekuje. - „SEX ON THE BEACH” – odpowiada kobieta ściągając do siebie, uśmiechając się i unosząc jedną brew a wzrokiem jakby rzucając wyzwanie. Jakby mówiła „Co ty na to?”
1576286 1576286
Z uśmiechem przygląda się temu barman oczekując reakcji od Dominika. Nie musi długo czekać. Dominik unosi dłoń pokazując Viktorię. Dwa palce oznaczają dwa drinki. - Dwa razy Daniel. - „SEX ON THE BEACH” - akcentuje barman - Dla Dominika dwa razy. Wrażenie na kobiecie zrobione po raz drugi. Mężczyzna zna się z barmanem i są po imieniu. Kobieta nie mogła tego nie zauważyć ponieważ tak ostentacyjnie wymienili zdanie. Wymienili spojrzenia i uśmiechy. Równie dobrze mogliby nic nie mówić. Wartość Dominika w oczach kobiety wzrosła o kilka punktów. Napięcie rośnie a kobieta nieprzerwanie przygląda się Dominikowi. Mężczyzna chwilami odpowiada na jej spojrzenia i uśmiecha się, kiedy barman przygotowuje drinki. W tym czasie kobieta nabiera pewności siebie, co daje Dominikowi do zrozumienia, że właśnie na to czekała. Na interesującą osobę, z którą być może spędzi miły wieczór. Może poznają się bliżej. Może po to właśnie przyszła z koleżanką do klubu. Tą właśnie, która już nie poświęca tyle uwagi mężczyźnie który ją adoruje, ale ukradkiem monitoruje sytuację po drugiej stronie. Dominik również dla niej wydaje się interesujący. Sprawdza co się stanie a zabawa toczy się dalej. Zabawa trwa a napięcie rośnie.
1576286 1576286
W takim momencie nie może się stać nic innego ale nieprzewidywane i niespodziewane. Zaskoczenie. Dla kobiety zawsze jest to sytuacja podnosząca temperaturę. Nie jest to sytuacja regularna, i jest niezwykła. Mężczyzna zwrócił jej uwagę i poświęcił jej swoją. Zainteresował ją, a teraz odwraca sytuację jakby zabierał cukierka. Kobieta jest zaskoczona a do Dominika podchodzi Pierre. - Cześć Daniel – wita się z barmanem. - Więc co proponujesz? – pyta Dominika. W tym momencie barman podaje drinki wywołując konsternację Pierre. Kolorowe kieliszki wywołują na twarzy francuza zdziwienie, a wzrok prosi o wyjaśnienie. - Gratuluję - odpowiada mężczyzna. - Wygrałeś niezwykłą przygodę z happy endem - sarkastycznie i z uśmiechem kończy Dominik. - Happy endem? – pyta Pierre. - Tak. To jest Twój szczęśliwy dzień. Zakończysz go szalonym „SEKSEM NA PLAŻY”… Pierre nie może się powstrzymać od śmiechu pomimo że próbuje. To gra, więc musi grać. Kątem oka widzi wściekłość kobiety która siedzi za plecami Dominika. Kobieta jest zła ponieważ miała ochotę na darmowego drinka ale źle oceniła Dominika.
1576286 1576286
Źle oceniła sytuację, a Dominik ją zaskoczył. Ona nie odbiła piłeczki, a koleżanka czeka na odpowiedź. - Skąd pomysł na taki drink? – porusza temat do przodu Pierre. - Dostałem poradę – chwali się Dominik. - Od bardzo fajnej bejbi. Podpowiedziała mi. Kobieta ma bardzo dobry gust. Dominik odpowiada cały czas głośno, ale plecami odwrócony do kobiety o której przecież mówi. - I smak. - Po czym to oceniłeś? – głośno pyta kolega. - Poradziła mi drink idealnie trafiając w gust międzynarodowego towarzystwa. - Hmmmm? – pytaniem akcentuje Pierre. - Taaak. Ta kobieta naprawdę jest wyjątkowa. Zrobiła na mnie bardzo ogromne, pozytywne wrażenie. Myślę że ma głęboką osobowość. Jest prawdziwa. - Hmmmm - potwierdza Pierre. - Taaak… - głośno potwierdza Dominik. Zabawa wciąż trwa. Pierre kątem oka widzi reakcję kobiety. Nie jest już zła ale uśmiecha się. Wie że obydwaj droczą się z nią, bawią się i podnoszą temperaturę. Głośno rozmawiają aby i ona mogła to usłyszeć. To takie zabawne.
1576286 1576286
Kobieta uśmiecha się ale twarz ma nadal odwróconą do baru. Jej wzrok tylko ucieka do mężczyzn kiedy ona wypatruje ich reakcji. Bardzo miło ją zaskoczyli swoim zagraniem. Spodziewała się drinka, ale nie spodziewała się zwrotu akcji. Teraz również ona, skoro wie, że to element zabawy, próbuje wymyśleć vice. Odpowiedź. Takie zasady. - Chętnie poznałbym tą kobietę – ponownie rozmowę rozciąga Pierre. - Tak Pierre - akcentuje francuskie imię kolegi - Ta kobieta zrobiłaby na tobie wrażenie. - Powinienem jej podziękować za drinka. - Nie Pierre. Za drinka powinieneś podziękować mi. Dominik z dumą to zaznacza, co powoduje lekką reakcję kobiety. Głośniejszy śmiech, ale nadal cichy. Powstrzymuje się ale jest bardzo ciekawa ciągu dalszego. - A jak mogę się odwdzięczyć przyjacielu? – pyta Pierre. - Powinieneś postawić drugą kolejkę. - Zgadzam się Dom. Czego się więc napijesz? Dominik wysyła koledze diabelski uśmieszek. Odwraca się ponownie do kobiety powstrzymując śmiech.
1576286 1576286
- Nie zapytałem Cię przedtem o imię. - Nie zapytałeś - odpowiada kobieta. - Drink o którym mi opowiedziałaś – kontynuuje rozmowę. - Okazało się że idealnie pasuje w gusta smakowe moje i mojego przyjaciela. - Oh naprawdę? - z posmakiem ironii odpowiada kobiet. - To o tyle niezwykłe że mój przyjaciel jest francuzem. Wiesz jacy oni są. Stwierdzenie to wywołało szerszy uśmiech na ustach rozmówczyni. Rozluźnia się. Wszystkiemu w dalszym ciągu, ale z coraz większą uwagą przygląda się koleżanka. Jej zainteresowanie adorującym ją mężczyzną spadło drastycznie. Jest tylko symboliczne natomiast stara się wchłonąć w atmosferę sąsiedniego towarzystwa. Wydaje się bardziej interesujące, zabawne i ciekawe. I oczywiście pojawia się pytanie. Co dalej? - Ponieważ jesteś tu autorytetem w dziedzinie drinków – kontynuuje Dominik do kobiety. - Co możesz poradzić mojemu koledze. Szuka pomysłu na drinka. - Proponuję mu – odpowiada pewnym głosem kobieta – Sok pomarańczowy.
1576286 1576286
To zaskoczyło tym razem Dominika. Mimowolnie usłyszał to również Pierre. Nie reaguje ponieważ chce usłyszeć vice. - Sok pomarańczowy? – zadaje pytanie Dominik z lekkim niedowierzaniem w głosie. - Tak. Idealnie będzie pasował w wasze międzynarodowe kubki smakowe. Kobieta unosi brwi, a jej usta uciekają na bok. W oczach Dominika kobieta z takim wyrazem wygląda piekielnie uroczo a nawet uwodzicielsko. - Sok pomarańczowy - potwierdza Dominik nie tracąc kontaktu wzrokowego. Cała ta zabawa podoba się Pierre’owi. Przygląda się namiętnie flirtującej parze ale nie tylko im. Jego wzrok już drugi, trzeci raz spotkał się ze wzrokiem koleżanki. Ona również wykazuje zainteresowanie tym towarzystwem, które widocznie jest bardziej interesujące od namolnego adoratora, który nadal nie dostrzega dyskretnych znaków, które go odsyłają. Znaki dyskretnie mówią odejdź, ale on tego nie łapie. Pierre czuje odpowiedzialność by naprowadzić akcję na odpowiedni tor i zamknąć towarzystwo w jednym wspólnym kręgu. Musi tylko odpowiednio zadziałać na Dominika ale to za chwilę. - Sok pomarańczowy Daniel – Dominik głośniej akcentuje.
1576286 1576286
- Sok trzy razy. Myślę że nasza specjalistka od napojów wyskokowych dotrzyma nam towarzystwa. Uwodzicielski uśmiech posłany w stronę kobiety również poruszył barmana. Pomimo że był świadkiem wielu flirtów, zawsze jest pod wrażeniem pomysłowości i jakości dialogu. Koleżanka coraz bardziej się niepokoi i chce wziąć czynny udział w rozmowie. Czuje nieodpartą chęć jakby przyciąganie, jakby grawitację tego towarzystwa. Ale nie może. Wciąż czeka na zaproszenie. Tylko ona i Pierre grają między sobą spojrzeniami wciąż obserwując parę pomiędzy nimi i ciągle czekając na zaproszenie. W półokrągłych szklankach typowych dla mocnych whisky, przyozdobionych limonką, barman podaje sok pomarańczowy i podsuwa je do Pierre. Dominik jeszcze chwilę wzrokiem walczy ze swoją rozmówczynią i nie traci kontaktu wzrokowego. Nie może bo takie są zasady tej gry. - Więc skąd jesteś? – pyta Dominik. - Z Augsburga… - Z tego Augsburga? - Tak to ten słynny Augsburg … – kobieta kiwa głową ironizując swoją odpowiedź. - Więc pewnie jesteś jedną z tych dziewczyn.
1576286 1576286
Utrzymując kontakt wzrokowy kobieta lekko zaskoczona takim stwierdzeniem odpowiada i pyta jednocześnie. - Dlaczego, jakich dziewczyn? W tym momencie Pierre sięgając granicy swojej cierpliwości postanawia włączyć się do rozmowy. Postanawia wejść do kręgu towarzystwa by móc do tego kręgu zaprosić koleżankę. To ona jest jego obiektem zainteresowania więc postanawia podkręcić atmosferę i ukierunkować rozmowę na inny tor. Na wspólny tor. Podaje drinki. - Sok pomarańczowy, raz dwa trzy… Witam. Pierre. Pozwól że się przedstawię… Kobieta na chwilę odwraca oczy od Dominika ku francuzowi by mu odpowiedzieć. - Sonia – odpowiada biorąc swobodnie swojego drinka po chwili wracając do poprzedniego spojrzenia, uwodzicielsko zamykając powieki by je otworzyć patrząc już w oczy Dominika, w dalszym ciągu oczekując odpowiedzi. - Troszeczkę wzmocniłem bawarską wersję drinka z sokiem pomarańczowym – dodaje Pierre zarysowując uśmiech na ustach podając szklankę Dominikowi. - O nowe ciekawe komponenty takie jak – przerywa na chwilę – Alkohol.
1576286 1576286
- Co tym razem Ci wyszło? - Powiedzmy „ORANGE COUNTRY SUNSET” - stwierdza Pierre z miną żartownisia. - Nie odpowiedziałeś na pytanie. Sonia przypomina się unosząc podbródek wyżej domagając się wręcz odpowiedzi. - Jesteś z Augsburga… a wiesz co mówią o dziewczynach z Augsburga… - Niestety nie wiem co o nas mówią? Lekko zaniepokojona w dalszym ciągu chce usłyszeć odpowiedź. - Nie zaczynaj z dziewczynami z Augsburga. Sonia ponownie jest zaskoczona. Ponownie nie spodziewała się takiej odpowiedzi. - A to dlaczego? – już spokojniejszym tonem dalej ciągnie rozmowę. - Dziewczyny z Augsburga mają złą opinię. Mimiką Dominik zmyla trop pokazując że to zła opinia. - Jesteście bardzo miłe, potraficie oczarować i uwieść nawet twardego charakterem mężczyznę. Potem zaciągacie go do łóżka - pauzuje. Robicie cuda – ponownie pauzuje nadając wypowiedzi bardziej dramatyczny charakter.
1576286 1576286
- Rozkochacie go w sobie i zostawiacie. Samego. Tęskniącego. Zamyślonego. Ta wypowiedź rozbroiła system alarmowy w głowie Soni na co wskazuje szeroki uśmiech. Kobieta uśmiechnęła się szeroko, jakby wyobraziła sobie właśnie dokładnie to, o czym mówi Dominik. Postanowiła chwilowo odpuścić dalsze testy. Przecież to zrozumiałe że to komplement. Nawet bardzo fajny. Mówi że kobieta jest silna że jest godnym przeciwnikiem w tej grze. We flircie. Być może w miłości. - Więc musisz na mnie uważać. Uwodzicielskim akcentem i spojrzeniem odpowiada na zaczepkę Dominika. - Uważam na Ciebie – potwierdza. - Dominik – przerywa Pierre – To jest Jey. - Cześć. - Witam – uśmiecha się koleżanka Sonii. - To wznieśmy toast – proponuje Pierre. - Sok pomarańczowy w górę za dzisiejszy wieczór. Za nowe przyjaciółki. Rozluźnijmy się dziś. Mamy weekend. Wszyscy zgodnie podnoszą szklanki ku górze wznosząc toast. Wszyscy piją za miło spędzony wieczór. Dominik łapie tylko lekki łyk po czym słyszy od kolegi. - Do dna Dominik, do dna. Za Dzisiaj i za Monachium.
1576286 1576286
Dominik pochyla się nad ramieniem kolegi szepcząc mu cicho by koleżanki nie usłyszały męskiego sekretu. - Pierre, pomogłem Ci. Wystawiłem Ci dwie laski. Są otwarte. Możesz je dalej „urabiać” samemu. Ja muszę wracać do hotelu. - Daj spokój Dom, rozluźnij się. - Pierre, w hotelu czeka Adria. Jesteśmy na dziś umówieni. Poradzisz sobie dalej sam. - Dominik – patrząc w oczy kolegi rzuca na szybko francuz. - Dopij tego drinka. Pomóż mi jeszcze chwilę. Wypijemy jeszcze jedną kolejkę wspólnie, niech dziewczyny się ułożą a później możesz mnie zostawić. Zgoda? - Jedną kolejkę – potwierdza. Pierre mruga oczkiem, jednocześnie ściągając kącik usta. - Tylko jedna kolejkę.
„Chcę Ci dać ostatnią możliwość, Chcę Ci dać ostatnią szansę, Jeśli szukasz głównej atrakcji, Wstrzymaj się, I pozwól mi wykonać mój taniec” Nicki Minaj - Va Va Voom
1576286 1576286
Zaufanie jest w życiu czymś bardzo ważnym. Jest czymś takim co w pewien sposób ułatwia ludziom funkcjonowanie i zastępuje proces weryfikacji. Nie sprawdzamy tak pieczołowicie czy osoba której ufamy w danej chwili kłamie. Po prostu ufamy jej. Czasami bardzo trudno jest zdobyć czyjeś zaufanie ale im trudniej je zdobyć tym cenniejszym jest darem. Jeżeli komuś ufasz to pozwalasz tej osobie na więcej niż innym. Tym większe niestety jest rozczarowanie kiedy zaufanie zamienia się w gorycz zawiedzenia. Bo myśl że zostaliśmy oszukani przez kogoś bliskiego jest jednym z najbardziej bolesnych odczuć jakich w naszym życiu doświadczamy.
1576286 1576286
Jest godzina 02.38
Tłum ludzi chwilowo zajmujących miejsce w wejściu do klubu rozstępuje się, a pomiędzy nimi przechodzi Dominik, który szybko wychodzi z klubu. Widać że się śpieszy. Ramieniem zaczepia stojącego na chodniku mężczyznę, ale nie zwraca na to uwagi. Teraz śpieszy się jeszcze bardziej. Idzie wzdłuż uliczki równoległej do klubu. Wchodzi na ulicę. Jest zły. Patrzy na zegarek. Teraz jest wściekły. Jest już godzina 02.40 AM w nocy. Ulicę rozświetlają tylko latarnie i łuna miasta. Obok mężczyzny przejeżdża taksówka a Dominik ją zatrzymuje i wsiada do środka. Odjeżdża. Za Dominikiem z klubu wychodzi Pierre, ale nic nie mówi. Nie zdążył. Spogląda tylko na śpieszącego się mężczyznę który już zamyka drzwi samochodu. Pierre miał nadzieję zatrzymać Dominika ale niestety nie zdążył.
„Być może miałaś rację, Ale kochanie, byłem samotny, Nie chcę walczyć, Jestem zmęczony przepraszaniem” Ringside - Tired Of Being Sorry
1576286 1576286
Taksówka na chwilę zatrzymuje się na skrzyżowaniu. Jest czerwone światło a Dominik wścieka się jeszcze bardziej. Śpieszy się ale nic z tym nie może zrobić bo nie ma nad tym kontroli. Nie lubi takich sytuacji. Wpatruje się w czerwone światło przed samochodem jakby próbował je zaczarować. Jakby mówił „Zmień się… zmień się…” Mruży oczy. Świadomość powraca powoli, ale z każdym uderzeniem serce pompuje do mózgu krew pełną świeżego powietrza, co pomaga mu odświeżyć pamięć. Przed oczami Dominikowi prześwitają rozmazane obrazy sprzed kilku godzin jak hologramy we mgle, jak duchy z przeszłości. Jeszcze nie do końca je rozumie i ciągle jest w szoku. Nic nie pamięta.
„Być może miałaś rację, Ale kochanie, byłem samotny, Nie chcę walczyć, Jestem zmęczony przepraszaniem, Stojąc na ulicy, Wzywam Ciebie, Nikt mnie nie widzi, Prócz srebrnego księżyca” Ringside - Tired Of Being Sorry
1576286 1576286
Dominik przypomina sobie głos Pierre. Ledwo go słyszy, ale głos nabiera powoli czystego brzmienia jakby zbliżał się do niego niczym echo z oddali. Dominik nic nie rozumie. W końcu słyszy. Coś w końcu zrozumiał. Słyszy powtarzający się głos: „Tylko jeden drink…” Dominik ponownie robi się zły. Jeszcze bardziej niż przed chwilą. „Tylko jedna kolejka…” Dominik odwraca głowę w bok i wygląda przez okno. Światło zmieniło się na zielone więc taksówka może ruszyć ale ciągle jedzie za wolno a Dominik już jest spóźniony. O wiele za dużo. I tak nie zdąży na spotkanie i ciągle nic nie pamięta. Co się przed chwilą działo. Nie wie co ma powiedzieć narzeczonej. Jak jej to wytłumaczyć. Próbuje sobie przypomnieć chociaż jeden epizod i chociaż jedną rzecz. Bardzo się stara wszystko sobie przypomnieć. Przez chwilę nie może ale w końcu przypomina sobie ostatnią rzecz. Odbierał od Pierre drinka. Sok pomarańczowy. Pierre mu go podał. Pamięta tylko to. Ale to nie był tylko sok, to był drink. Tak powiedział Pierre. Ale czy było w tym drinku coś jeszcze? Czy Pierre byłby zdolny coś mu wrzucić do drinka? Dominik znowu słyszy echo w swojej głowie. Słyszy swój głos: „Adria jest w hotelu. Jesteśmy umówieni…”
1576286 1576286
Słyszy w głowie głos Pierre: „Toast za dzisiejszy wieczór..” Przypomina sobie dziwne spojrzenie kolegi gdy pił tego drinka. To bardzo dziwne spojrzenie. Próbuje sobie przypomnieć co było potem ale nie może. Wciąż nie pamięta. Ostatnia rzecz która przychodzi mu w pamięci to jak dyskretnie rozmawiał z kolegą a Pierre zapewniał go: „Dopij tego drinka… tylko jeden drink, tylko jedna kolejka” W końcu taksówka podjeżdża pod hotel w którym był umówiony z narzeczoną. Ona tu jeszcze jest. Dominik płaci kierowcy i wysiada z taksówki. Kieruje się do środka. Znajduje windę, wchodzi do niej i naciska przycisk. Winda zamyka drzwi i rusza na górę.
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 2
Jaka jest najtrudniejsza praca na świecie? Praca nad samym sobą. Poddawanie się próbie każdego dnia na własne życzenie. Zdawanie testów i egzaminów. Ewoluowanie i stawanie się lepszym. Zawsze lepszym ale nie od kogoś innego lecz lepszym od tego kim się było wcześniej. To droga którą się wybiera ale jest ona również przeznaczeniem. To droga którą podąża się całe życie. To droga na której spotyka się różnych ludzi którzy pomagają nam uświadomić sobie pewne rzeczy, zweryfikować aktualny światopogląd i zweryfikować priorytety. Niektórzy ludzie pojawiają się na naszej drodze by popchnąć nas dalej w odpowiednim kierunku. Dopiero po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę czy to było korzystne dla nas, czy nie.
1576286 1576286
Retrospekcja. 12 miesięcy wcześniej
Środa.
Dominik Brat właśnie wrócił z Londynu. Jak zawsze jest pewny siebie i świadomy swoich osiągnięć. O sobie mówi przede wszystkim że jest skuteczny i efektywny bardziej niż efektowny. Nie omija świateł jupiterów ale to ich cień jest jego naturalnym środowiskiem. Jest współwłaścicielem dużej firmy konsultingowej. Znajomi i znajomości, ludzie i kontakty. Ogromne biuro, wysokie piętro i wszechstronny widok. Tak właśnie pracują najlepsi. Wchodząc do swojego biura nigdy nie robi na nikim wrażenia. Poza czterema ścianami swojej twierdzy jest niczym duch. Powietrze staje się zimne gdy tylko przechodzi w pobliżu. Zawsze jest stanowczy i opanowany a głowę zawsze trzyma wysoko i spogląda mrożącym spojrzeniem. Ale nie w biurze w tym małym wewnętrznym środowisku. Tu nikt nie odczuwa strachu przed nikim.
1576286 1576286
Praca jest efektowna gdy pracujesz z ludźmi, którzy chcą tego samego co ty i którzy mają wspólny cel, wspólny kierunek jakby wspólną płaszczyznę. Poza tym ludzie którzy Cię otaczają określają kim jesteś i opisują twoją osobę. Bądź dobrym człowiekiem. Bądź najlepszy. Pierwszą osobą, która zawsze zauważa Dominika jest Tom. Tom jest jego partnerem w interesach, jego przyjacielem i wspólnikiem. Tom jest współwłaścicielem firmy i jest wiele starszy od Dominika. Jest mądry i doświadczony. To on pomógł mu założyć firmę. Towarzyszy Dominikowi od wielu lat. Przyjaźnią się nie tylko zawodowo. Często razem podróżują w celach służbowych, i rekreacyjnie. Prawdziwa, szorstka męska przyjaźń. Dominik przekraczając drzwi swojego biura, kieruje się bezpośrednio do swojego gabinetu. Jego pokój trudno jest nazwać gabinetem. Miejsce otoczone szklaną szybą. Biurko na środku, laptop i telefon. Miejsce to nie kojarzy się z twierdzą króla i szefa, niedostępnego pozostałym pracownikom. Można o tym miejscu powiedzieć raczej że jest „Szczytem Góry Olimp”. Tu zapadają decyzje, na które oczywiście mają wpływ wszyscy ale tu właśnie, jak to mówi Dominik, „Tu powstaje ogień”.
1576286 1576286
Zaraz za nim do gabinetu udaje się Tom. Po podróży następuje czas aktualizacji informacji kiedy wymieniają się wiedzą. Mają na to swoją nazwę. Rozumieją się bardzo dobrze i tworzą nowe standardy. Dlatego wszystko tak dobrze działa. - Jak było w Londynie? – pierwszy zaczyna Tom. - Wszystko ok ale będę musiał tam wrócić. Jak najszybciej. - Coś jednak poszło nie tak… - odpowiada Tom widząc na twarzy Dominika zdenerwowanie. - Nie dasz się zmylić? – uśmiecha się Dominik – Stary miś z Ciebie… - A Ty mnie na sztuczny miód bierzesz - z równie szczerym uśmiechem odpowiada Tom. Tom siada na fotelu naprzeciw Dominika i poprawia marynarkę. Zawsze wygląda schludnie więc nie chce aby się pogniotła. - Kombinują. - Nie grają fair? -.Podzielili spotkanie na dwie części. Michael dał nam 14 dni. Na odpowiedź. Na propozycję spotkania. Wszystko od nowa – kończy opuszczając głowę nisko pocierając czoło dłonią. - Musisz tam wrócić. - Muszę… jest jeszcze Lady DI..
1576286 1576286
- Ach Lady DI - powtarza Tom rozmarzonym głosem pełnym melancholii. - Mon Amour… - Ta kobieta jest wymagająca – zaznacza Dominik obserwując reakcję przyjaciela. - Dominik gdybym był młodszy – obniżony ton Toma daje do zrozumienia fantazyjny charakter jego postrzegania owej kobiety. - Ale nie jesteś – przywołuje przyjaciela na ziemię Dominik – Tom… potrzebuję pomocy. Nie jestem w stanie sam dać sobie radę z tymi ludźmi. To już nie jest to samo. - Czego potrzebujesz? - Potrzebuję osoby… Kogoś, kto ogarnie małe litery na umowach. Muszę się z kimś podzielić pracą. - Ty prosisz o pomoc… - ponownie z ironią w głosie zaznacza Tom – Nie myślałem że jeszcze to zobaczę. - Wszystko się zmienia przyjacielu. Zmienia się nasz świat. - Ty się zmieniasz Dominik. - Nie Tom, ja się dostosowuję – przerywa na chwilę i powraca do rozmowy – Potrzebny jest mi ktoś nowy. Ktoś świeży. Ktoś kreatywny.
1576286 1576286
- Mam dla Ciebie pewną propozycję. Odpowiada przyjaciel. - Świetnie – kwituje Dominik – jutro o 10. Tutaj.
umowę
młodszy
- Chyba jesteś za bardzo wymagający. - Efektywny przyjacielu. Tu i teraz Tom. Tu i teraz. - Umówię Cię na jutro. Na 10. Tymczasem zadzwoń do Ivone. Oczekuje odpowiedzi co się dzieje w Londynie. - Wiem - odpowiada Dominik – Zadzwonię. Kilka minut później Tom sięga do swojej kieszeni, z której wyjmuje smartfon z dużym wyświetlaczem. Nie dlatego wyświetlacz jest tak duży że takie są obecnie modne, a po prostu tak jest mu wygodniej. Lepiej widzi to co dzieje się na wyświetlaczu. Ale mężczyzna w podeszłym wieku z nowoczesnym telefonem wygląda trendy. Wygląda fancy. Wygląda cool. Ot efekt uboczny. - Witaj moja droga….. Cześć, cześć. Uśmiecha się. – Mam dla Ciebie propozycję….. Tak to o czym mówiłem….. Zgadza się – znowu się uśmiecha.
1576286 1576286
- Skoro tak mówisz, jestem jasnowidzem…. Jutro przed południem… o godzinie 10….. Tak u nas w firmie…. Zapytasz o mnie ktoś zawsze Cię poprowadzi…. No niestety dużo zależy od Ciebie ale wierzę w Ciebie…. Musisz zrobić dobre wrażenie…. Dobrze więc do jutra. Pamiętaj ładnie się ubierz….. Papa…..
1576286 1576286
Czwartek…
Dominik łapie łyk ciepłej kawy. Zazwyczaj tak wygląda poranek w firmie. Nie jest to co prawda najwcześniejsza pora ale na łyk pobudzającej umysł i zmysły kawy nigdy nie jest za późno. Siedzi wygodnie w fotelu w swoich czterech szklanych, przezroczystych ścianach i spogląda przez okno na panoramę miasta. Miasto zwolna wychodzi z porannej mgły, odsłaniając ulice, budynki, park, drzewa i chodniki. Ustępująca mgła odsłania wszystko to co do tej pory otulała przed wieczornym chłodem. O tej porze roku wieczory mogą być jeszcze chłodne, a w tej części świata to normalne o tej porze roku. Tak właśnie późną wiosną wygląda Warszawa. Obok Dominika miejsce zajmuje jego przyjaciel Tom. Mają ułożony plan zajęć na dzisiejszy dzień i wiedzą kiedy się zaczął i kiedy się skończy ale w tej chwili czekają. W biurze ma się pojawić pewna osoba. Osoba która być może zmieni charakter firmy. Osoba która wniesie świeżość, nowe spojrzenie i nową jakość. Takie oczekiwania ma Dominik.
1576286 1576286
Oczekuje osoby młodej, kreatywnej, odważnej i pewnej siebie. Ale jednocześnie osoby dojrzałej i inteligentnej. Osoby obytej na tyle by mogła pomóc mu w międzynarodowych interesach. Oczekuje osoby kompetentnej. Taką wizję przedstawił mu Tom więc takiej osoby oczekuje Dominik. Naprzeciw wejścia do szklanego pokoju Dominika, naprzeciw całego biura, znajduje się winda. Zawsze widoczna z każdego miejsca w biurze. Jej drzwi właśnie się otworzyły co sygnalizuje charakterystyczny dzwonek. Dzyń, który oznajmia oto jestem. Jest kilka minut po 10. Dwie minuty, może trzy. Przez próg przechodzi młoda kobieta. O kobiecie Tom nie wspominał. Mówił jedynie „osoba”. Dominik odwrócił się od okna do biurka. Z zaciekawieniem obserwuje młodą kobietę która lekkim krokiem, nieśmiałym ale z uniesioną głową przechodzi przez całe biuro. Stawia lekkie kroki i cichutko przemyka pomiędzy meblami ale niestety to nie pomaga jej zachować anonimowości. Zwraca uwagę wszystkich dookoła. Uwagę i zdumienie, a przede wszystkim zaskoczenie. Przemyka cichutko szeleszcząc o podłogę. Kobieta na rozmowie o pracę pojawiła się w butach Emu. Ale tylko kobiety w biurze zaczęły rekonesans „przybyszki od butów”. Buty Emu w kolorze beż, niewysokie, kilka centymetrów nad kostkę z wystającym od wewnątrz białym puchem.
1576286 1576286
Wełna lub bawełna. Nogi ubrane w czarne obcisłe leginsy, mocno przylegające do ciała, idealnie odzwierciedlają kształt łydek, kolana i uda. Kobieta ma na sobie spodenki, także w kolorze czerni. Nie tak obcisłe jak jej leginsy ale ukazują okrągłe biodra które mogłaby pozazdrościć niejedna konkurentka. Kobieta jest średniego wzrostu. Blondynka, krótkie włosy. Teraz lekko rozczochrane, jakby nie zdążyła ich rankiem ułożyć. Ułożone jakoś dzięki zawiązanej na głowie chuście – przepasce. Czerwonej. Charakterystyczny kolor. Ostry, wyraźny, rzucający się w oczy. Przede wszystkim widoczny. Całość dopełnia bluzka. Biała bluzka kontrastująca z czernią dolnej części garderoby. Podobna jeszcze do podkoszulki, ale za to za bardzo rozciągniętej. Rozciągniętej tak bardzo że zwisa na bok ukazując jedno pełne ramię kobiety. Na froncie bluzki widnieje obrazek. Jakieś zwierzę. Prawdopodobnie animowany kot. Postać rysunkowa. Bluzka jest zwężona na dole, zatrzymuje się na biodrach nie w pełni opadając na spodenki. Długi rękaw, ale zawinięty do łokci. Jako dodatki kobieta wybrała nad wymiar duże okulary. Czerwone i szerokie oprawki. Plastykowe. Do tego torebka w kolorze beż. Nie duża a tylko symboliczna, trochę większa niż kopertówka. Jakaś biżuteria i błyskotki. Kobieta stawiając krok za krokiem podąża w stronę biura szefa zwraca coraz większą uwagę.
1576286 1576286
Zbliża się w końcu do szklanego pomieszczenia gdzie zauważa osobę którą zna, Toma. Zauważa również wpatrzonego w nią innego, młodego mężczyznę. Ich oczy się spotkały. To prawdopodobnie jej przyszły szef.
„Patrzysz w moje oczy, Tracę zmysły, Nie mogę zobaczyć czegokolwiek, Ponieważ ta miłość mnie zaślepiła, Sama sobie nie potrafię pomóc, Nie potrafię złamać zaklęcia, Nie mogę nawet spróbować” Sugababes - Too lost in you
Kobieta weszła do środka szklanego pomieszczenia i szybko oceniła wygląd młodego mężczyzny. Jest w wieku około 30-tu lat. Średniego wzrostu. Włosy ma krótkie, modnie obcięte i zaczesane do góry jako lekki irokez. Mężczyzna jest opalony, a skoro jest jeszcze wczesne lato, mężczyzna był na wczesnych wakacjach w tropikalnym kraju, lub korzysta z solarium. Idealnie skrojona koszula. Bawełniana, fioletowa. Dziwny kolor. Nietypowy i rzadko spotykany. Koszula taliowana z szerokimi ramionami i dopasowanym dołem. Pod biurkiem nie widzi spodni ale widzi wystające buty. A’la sportowe ale klasyczne, trochę podobne do mokasynów. Białe.
1576286 1576286
Kobieta powitała go uśmiechem niestety bez wzajemności, po czym usiadła na przygotowanym naprzeciw fotelu który wskazał jej znajomy mężczyzna, Tom. Przez chwilę w pokoju panowała cisza. Przeciągała się o kolejne sekundy podnosząc temperaturę. Mężczyzna który wydał się kobiecie przyjaźnie nastawiony, stanowczy oczywiście z chłodnym spojrzeniem, ale wyrafinowanym spokojem, przez chwilę mierzył kobietę swoim wzrokiem, po czym odwrócił się do starszego kolegi. Ten również milczał. - Ty jesteś - zaczął Dominik. - Adria. Kobieta odpowiedziała głośno i zdecydowanie. - Adrianna Nowak. Dominik ponownie odwrócił głowę do kolegi ze znaczącym pytającym wzrokiem. Kobieta zaczęła się niepokoić. - A więc Adriano Nowak, ja jestem Dominik Brat. Toma już znasz A Ty się chyba pomyliłaś. Uśmiech na ustach Adrii znikł. Oczy zrobiły się większe, a źrenice powiększone. Uniosła prawą brew na znak zdziwienia jednocześnie odchylając głowę w prawą stronę.
1576286 1576286
- Przepraszam? – odzywa się Adria intonując pytanie. - Chcesz coś dodać? – Dominik zadaje pytanie Tomowi patrząc na niego pod ostrym kątem. Tom nadal milczy. -.Pani Adrianno. My nie jesteśmy na dyskotece dla gimnazjum. W ogóle nie jesteśmy na dyskotece – akcentuje Dominik - Nadal mamy środek tygodnia chociaż Pani czuje już weekend najwyraźniej. Jest godzina 10 przed południem a Pani robi wrażenie najmniej jeszcze wczorajszej. I mam nadzieję się mylić odnoszę wrażenie jakiś komplikacji w porannej toalecie. Twarz Adrii w chwili wypowiadania tych słów przez Dominika, pobladła bardzo. Zdziwienie zawitało w jej oczach a pewność siebie znikła wraz z przełykaną ślinką i ustępując miejsca wstydowi, trochę uczuciu zmieszania i zaskoczeniu. - A nade to wszystko robi Pani wrażenie że jest Pani zimno. - Nie jest mi zimno panie Dominiku. - Pani skóra zbladła. Na chwilę powietrze zamarzło. Wszystko jakby zastygło w bezruchu, a czas zwolnił przepływ.
1576286 1576286
Wszystko jakby utonęło w ciszy. Adria słyszy tylko swój oddech. Swój wdech, wydech i lekkie dudnienie, takie bum, bum, bum. Wolne, wyraźne i mocne. To uderzenia jej serca. Biciem swym zwalnia do granic możliwości i prawie zatrzymuje się ale jeszcze uderza. Jeszcze raz. Powoli. W tej przestrzeni pomiędzy nimi można jakby dostrzec jak powietrze się elektryzuje niczym przed burzą. Można by dostrzec w powietrzu, w przestrzeni pomiędzy Adrią a Dominikiem małe mikroskopijne wyładowania, jakby syczenie, jakby iskry. Jakby małe fajerwerki i narastające napięcie. Napięcie które musi znaleźć ujście, rozładowanie. Ta cisza nie może przecież trwać w nieskończoność. - Pozwól dziecko że coś Ci wyjaśnię. Dominik przerywa ciszę kierując się do Adrii - Spodziewałem się kogoś innego. Ze względu na szacunek, jakim darzę Toma, nie wezwę ochrony by pomogli Ci znaleźć wyjście. To jak się prezentujesz w moim biurze świadczy o Twojej ignorancji i braku szacunku do mnie. Oczy Adrii zachodzą mgłą. Jest silną kobietą, więc z kamienną twarzą i uważnie słucha co mężczyzna ma do powiedzenia.
1576286 1576286
- Przyszłaś tutaj – pauzuje na chwilę ale po chwili kontynuuje. - Na rozmowę kwalifikacyjną, więc ja zrozumiałem, że jesteś osobą ubiegającą się o pracę. Jest coś takiego, co się nazywa „protokół”. Zasady jak się zachować i wyglądać na rozmowie kwalifikacyjnej. Czy Ty rozumiesz o czym mówię? - zadaje pytanie na które nie słyszy odpowiedzi. Adria milczy. - To co Ty dziecko – akcentuje zezłoszczony mężczyzna – Tutaj reprezentujesz, nie można nawet nazwać „próbą”. Ile Ty - ponownie robi krótką przerwę i akcentuje – Dziecko masz lat? Mina twarzy Adrii jest dosyć wymowna. Jest zaskoczona postawą Dominika. Jest zaskoczona jego prostoliniowością i szczerością, i jest w dużym szoku. Mężczyzna naprzeciw niej jest zarozumiały i nie śmiał nawet przeczytać jej CV. - Ile masz lat dziewczynko że pozwalasz sobie na taki wygląd ? Kogo przedstawiasz? Dominik wstał. Teraz dopiero Adria może dostrzec pas z dużą klamrą opięty wokół dobrze nawiasem mówiąc dopasowanych ciemnoszarych spodni. Chłodnym spojrzeniem objął na krótką chwilę swojego przyjaciela który cały czas milczy i po chwili ruszył do wyjścia.
1576286 1576286
- Dominik – odezwał się Tom zatrzymując Dominika w połowie drogi. - Myślę ze jesteś trochę za ostry dla Adrii. Tymi słowami wywołał na twarzy Dominika osłupienie. - Zbyt ostry? – z ironią w głosie zapytuje Dominik. - Thomas wiesz z kim ja mam do czynienia, wiesz jakie mam oczekiwania, myślałem że to rozumiesz… - Nie musisz być tak dosadny. - Thomas – odpowiada Dominik pokazując dłońmi na kobietę – Popatrz. Hipsterkę mi naganiasz? Do ludzi? Przecież ona wygląda jakby te ubrania ze śmietnika wzięła. - Naprawdę uważam że trochę się unosisz – próbuje uspokoić kolegę - Ja się nie unoszę a jedynie stwierdzam to co widzę. Hipsterzy są może pożądani ale w swoim własnym świecie i niech tam zostaną. Dziś wyciągają ubrania ze śmietników, jutro będą ze śmietników wyciągać jedzenie. Jak ja się mam z kimś takim w ogóle na świecie pokazać? Tom spogląda na Adrię, która ma żal w oczach i jest jej przykro. Dominik stoi za jej plecami i tego nie widzi. Mężczyzna odwraca się i odchodzi. W pokoju zostaje Adria i Tom.
1576286 1576286
- Przepraszam Cię Adrio za Dominika. Jest zdenerwowany. - Nie mówiłeś mi panie Thomas że pana kolega jest płytki, arogancki i lekko mówiąc jest najzwyklejszym chamem. - To moja wina powinienem Cię uprzedzić. - Gdybym wiedziała w ogóle bym nie przyszła. - Uprzedzić Cię że Dominik jest uczulony na punkcie wyglądu. Reprezentujemy duże marki a image jest ważny. - Powiedziałeś że zajmujecie się modą a to jest teraz modne. Taki właśnie ubiór. - Tak moja droga – z uśmiechem na ustach prostuje natychmiast Tom - Ale nie dla naszych kontrahentów. Jesteśmy osadzeni w innych ramach. - Przykro mi panie Thomas. Dziękuję za pomoc –Adria wstała. - Adria to nie jest koniec. - Dziękuję ale nie chcę więcej rozmawiać z Pana kolegą. Jest prostakiem. - On ma historię z kobietą która tak się ubierała i zachowywała. Jest pod wpływem przeszłych wydarzeń. Nie oceniaj go tak źle. - Nie będę z nim pracowała. Dziękuję jeszcze raz i do widzenia – kieruje się do drzwi.
1576286 1576286
- Adria nie rezygnuj – zatrzymuje ją mężczyzna. - On Cię potrzebuje choć jeszcze o tym nie wie. Jesteś idealna na to stanowisko. Idealna aby mu pomóc. Jesteś wykształcona, inteligentna. Jesteś obyta. - Widocznie za mało obyta dla pana kolegi - Porozmawiam z nim. Odezwę się jeszcze do Ciebie wkrótce. Nawet bardzo szybko. Nie zmieniaj nastawienia. Jedyne tylko o co Cię poproszę, to wróć do klasycznego stylu. Wiem, że ten nowoczesny styl, nie jest Twoim naturalnym. - Chciałam się postarać. Myślałam że zajmujecie się modą. - Zajmujemy się modą. Potwierdza mężczyzna. - Dominik się zajmuje tą częścią. Porozmawiam z nim. - Miłego dnia, panie Thomas. - Miłego dnia Adria.
1576286 1576286
O godzinie 15 do drzwi Adrii dzwoni dzwonek. Adria przerywa swój rytualny wręcz zwyczaj picia popołudniowej kawy i otwiera drzwi. To jej przyjaciółka Anna. Adria przewraca oczami od lewa do prawa unosząc swój wzrok w górę na chwilę, odwraca się i odchodzi od drzwi, pozostawiając wolną przestrzeń dla przyjaciółki. - Co się stało? – pyta jeszcze w progu Anna, wchodząc do środka i zamykając drzwi. - Nic - oczywiście pozostawiając miejsce na domysł Adria odpowiada krótko dając do zrozumienia, że jednak coś. - Dostałaś tą pracę? - Którą pracę? – odpowiada pytaniem na pytanie opuszczając swoją głowę niżej i rzucając pytający wzrok spod brwi. - No tą jako konsultantka do spraw mody - Anna robi wielkie oczy. - W wielkim świecie – dokańcza uśmiechając się. - Nie – odpowiada Adria – Nie dostałam tej pracy bo nie znam się na modzie.
1576286 1576286
- Ty nie znasz się na modzie? – zaskoczona Anna robi krok w tył po chwili przysiaduje się do barowego stolika w kuchni Adrii. - To co robiłaś przez 5 lat studiów na wydziale projektowania i designu odzieży??? Obie uśmiechają się. - Do tego nawet nie doszliśmy. - A szliście? – Anna nadal robi duże oczy i uśmiecha się ironicznie kiwając głową w górę i w dół. - To przez Ciebie - z żalem w głosie oddaje Adria. Udawanym żalem bo nie gniewa się przecież na przyjaciółkę. - Przeze mnie? - Przez Ciebie. - Dlaczego? - dramatyzuje nad wyraz przyjaciółka - Dlaczego ja? – uśmiecha się bardziej. - To Ty kazałaś mi założyć porozciągane bluzki i emu. - Jakie porozciągane bluzki?? Masz namyśli tą bluzę którą pożyczyłam Ci w naszym najlepszym interesie? – zaznacza wspólny interes pracy koleżanki. - Moja najlepsza bluza. Z lekkim i ironicznym wyrzutem odpowiada Anna.
1576286 1576286
- Ale nie spodobało się to panu Dominikowi. - To buc !!!! Oburzona Anna wyrzuca w stronę okna. - On się nie zna na modzie. Nie zna się na trendach. Takie są teraz standardy. Teraz to jest mainstream – uśmiecha się i zrusza ramionami. - Widocznie on tego nie lubi – unosi prawą brew Adria odchylając głowę również w prawą stronę. - To buc !!! – oburzona Anna rzuca ponownie. - Ale co tam się właściwie stało? – pyta zainteresowana Anna – Miałaś wejść, zrobić WOW, miałaś Go uwieść. Miałaś wyglądać uwodzicielsko. Wyglądałaś uwodzicielsko? - Twoje buty również nie zrobiły na wrażenia - zmienia temat Adria.
Nim
- Nie mów – Anna cofa głowę na znak zdziwienia – Nie wie co są EMU??? – dziwi się. - Nie wiem czy wie - powiększa oczy Adria - Ale na pewno nie lubi. - Dziwny jest. Czy Ty się w ogóle postarałaś? Adria nie odpowiedziała. Rzuciła tylko ostre spojrzenie spod lekko opuszczonych brwi mówiące dość.
1576286 1576286
- Kto to w ogóle jest? – kontynuuje wywiad Anna. - Nie wiem – odpowiada zniechęcona Adria. - Nie znam go ani jego firmy. Pan Thomas przyjaźni się z moimi rodzicami. Wspominał mi o firmie raz, kiedyś jak jeszcze studiowałam ale wtedy nie byłam jeszcze zainteresowana pracą, więc nie słuchałam. - Zguglowałaś go? - Kogo? - Tego buca - odpowiada Anna tym samym wywołując na ustach Adrii lekki uśmiech. Lekki uśmieszek, który po chwili znikł, a miny obu dziewczyn stały się poważne. - Nie – odpowiada zdziwiona Adria unosząc głowę wyżej. Ponownie unosi prawą brew, odwraca wzrok i szuka swojego notebooka – Nie pomyślałam o tym nawet – wyznaje zdziwiona po czym wstaje. Wychodzi na chwilę z pomieszczenia i po chwili wraca z małym poręcznym notebookiem, stawia go przed sobą i uruchamia przeglądarkę. Przyjaciółka przenosi się tuż za ramię Adrii by też widzieć jakie informacje ukarzą się na monitorze. Adria stuka w klawiaturę. Dominik Brat i czeka. W końcu ich oczom ukazuje się odpowiedź. - To on? – pyta Anna nie rozpoznając mężczyzny na zdjęciu. Nie widziała go przecież i nie wie jak wygląda.
1576286 1576286
- Tak – słyszy odpowiedź – To On. Ich oczom ukazuje się zdjęcie mężczyzny. Dominik Brat. Mężczyzna 32 lata. Urodzony 5 maja 1981 rok w południowych Włoszech. Brak informacji o wykształceniu. Założyciel spółki akcyjnej TradeMarkCorp, spółki inwestycyjnej w małe i średnie przedsiębiorstwa. Spółka zajmuje się wyszukiwaniem nowych form działalności inwestycyjnych. Duże obroty, duże pieniądze. Mecenas sztuki. Firma prowadzi działalność częściowo charytatywną. Wspiera młodych artystów. Wystawy, wizaże, pokazy, happeningi. Firma inwestuje w inne, mniejsze firmy, wspiera je i pomaga im rosnąć. Tworzy w ten sposób rodzaj sieci. Holding. Obecnie firma TradeMarkCorp rozwija projekt inwestycyjny angażujący młodych projektantów mody. Brak informacji o stanie zaawansowania. 22 maja. Wystawa młodego artysty dzieł sztuki związanych z tematem „Wojna i pokój. Miłość na wielu frontach”. - To dziś - zaznacza Anna. - Co dziś? - 22 maja. Sorki, to jutro. - Jutro jest 22 maja zgadza się. Odpowiada zdezorientowana Adria.
1576286 1576286
- Co to ma wspólnego? - Jutro jest wystawa – Anna pokazuje palcem na monitor – Firma Dominika ją dotuje. Tak? Pewnie tam będzie. - Co z tego? – od niechcenia rzuca Adria. - Możesz go zobaczyć - z błyskiem w oku podpowiada koleżanka. - Jak On będzie wyglądał poza biurem. Taki olśniony w temacie mody nowoczesnej, zobaczysz czy błyśnie. - Nie mam ochoty go widzieć. Nadal zrezygnowana odpowiada. Zwróciła tym samym uwagę koleżanki. Anna zwęża oczy i pod kątem podejrzliwie zaczyna obserwować Adrię. Powoli odwraca głowę w stronę Adrii i ciągle ją obserwuje. Na ustach Anny maluje się pół uśmiech, lekko ironiczny i podejrzliwy, pytający. Adria opuszcza głowę. - A niech to, wpadł Ci w oko - otwiera szeroko oczy Anna. - Daj spokój – odpiera Adria odchodząc od stolika. Podchodzi do lady i nastawia elektryczny czajnik. Próbuje odwrócić uwagę ale to już jest nie możliwe. Anna już wie. - Wpadł, to naprawdę musisz tam iść. - Nic nie muszę. Nie idę. Nie mam takiego zamiaru – broni się ile może i szuka wymówki.
1576286 1576286
- Nie planowałam, nie zamierzam, nie chcę go widzieć – unosi dłonie lekko wyżej. - Chcesz - z pogardą dla takiej postawy odpowiada koleżanka. - Nie chcę. - Chcesz. - Nie chcę. - Chcesz. Adria odwraca głowę przez ramię w stronę Anny i mruży oczy. Udaje, że się gniewa. Udaje foch. Obserwuje Annę gdy ta świetnie się bawi odczytując emocje Adrii. Jej reakcje są wymowne i bardzo czytelne. Jasne dla Anny, która Adrię bardzo dobrze zna, a im bardziej Adria zaprzecza tym bardziej Anna widzi że Adria nie mówi prawdy. - Nie chcę – jeszcze raz zaznacza do przyjaciółki unosząc brwi i przymykając oczy, a później odwracając głowę z powrotem przed siebie. Za plecami słyszy tylko lekki, cichy i drwiący głos przyjaciółki. I jedno słowo. Tak cicho jakby pół szeptem. - Chcesz.
1576286 1576286
PIĄTEK…
Każdy krok który stawia Adria jest wyważony. Powoli stawia wolne kroki jeden po drugim i przemieszcza się wzdłuż krótkiego korytarza, który po chwili skręca w lewą stronę i wiedzie jeszcze 10 metrów prosto do dużych, drewnianych drzwi. Wyglądają na stare. Adria zbliża się do nich stukając wysokimi obcasami o marmurową podłogę. Stawia wolne krótkie kroki, co pozwala jej na bardzo zmysłowe ruchy biodrami. Uwodzicielskie i kobiece. Ale właśnie teraz je ćwiczy ponieważ nigdy wcześniej nie zachowywała się w ten sposób. Anna ją namówiła, aby całą swą kobiecością wkroczyła jeszcze raz w mały świat pana Dominika i pokazała mu, że pomylił się w jej ocenie. Adria również to czuje. Czuje potrzebę udowodnienia temu mężczyźnie że jest inna niż jemu się to wydawało i musi mu pokazać że jej nie zna. Nie dał jej szansy. Adria planuje więc swoją małą, słodką zemstę. Wkroczy z całą swą siłą i kobiecą mocą i chociaż spróbuje zepchnąć ten mały świat Dominika z toru jego opanowania i poukładania. Postanowiła przewrócić ten świat do góry nogami. Przynajmniej tyle, ile będzie mogła.
1576286 1576286
Idealnie dopasowana czarna spódnica, bardzo dobrze podkreśla jej figurę. Jest prosta i klasyczna. Długością kończy się w połowie zmysłowych, kobiecych łydek tuż za kolanami zasłaniając je ale działając na wyobraźnię. Jest oblegająca, dlatego nie pozwala na swobodę ruchów, ale za to urok jaki dodaje krokom i ruchom i tej płynności, sprawia że jest warta tej chwili. W ręku trzyma szarą kopertówkę. Kontrastuje to z butami które są w kolorze czerni, podobnie jak sukienka ale podkreśla kolor jej blond włosów, rozpuszczonych swobodnie, podkręconych na końcach, z prawej strony zaczesanych za ucho, odsłaniając płatek uszny i szyję. Białą i czystą delikatną skórę. Ma nadzieję że zrobi na Dominiku wrażenie. Przechodzi przez drzwi. W środku pomaga jej hostess który je zamyka za kobietą. Adria stawia kolejne kroki ale zatrzymuje się na chwilę i rozgląda dyskretnie w którą stronę się udać. Wykonuje kilka kroków do stojącego nieopodal stolika i wyciąga dłoń po kieliszek szampana po czym udaje się do jednego obrazu, który wydał się jej najbardziej interesujący. Przyjrzy się mu przez chwilę dopóki nie spostrzeże Dominika. Jej szósty zmysł podpowiedział jej jednak że sytuacja właśnie się zmieniła. Poczuła lekki powiew powietrza. Lekki i chłodny. Włoski na przedramieniu uniosły się prosto jak wtedy kiedy czuje się lęk. Adria poczuła się nie swojo i dziwnie. Czuje czyjś wzrok na sobie. Wchodząc do galerii zauważyła wzrok wpatrującego się w nią hostessa.
1576286 1576286
Ale teraz poczuła coś innego. Poczuła czyjś wzrok w momencie gdy sięgała po kieliszek, ale teraz to uczucie i to wrażenie jest inne. Takie samo ale inne. Bardziej przenikliwe i ogarniające. Nie skupiające się na zmysłowym wrażeniu z żadnej konkretnej strony ale ono ją otacza. Adria objęła się swoimi rękoma dając sobie odrobinę wrażenia ciepła i odrobinę wrażenia bezpieczeństwa. Odwróciła głowę w lewo i dostrzegła, że 10 kroków dalej stał On. Dominik Brat. Rozmawia z kimś. Z jakąś kobietą. Zgrabną i wysoką ale Ona stoi do Adrii tyłem więc Adria nie widzi jej twarzy. Widzi tylko że Dominik się uśmiecha i coś pokazuje gestykulując. Delikatnie jej coś tłumaczy. Coś zapewne ważnego. Mężczyzna wygląda świetnie. Ubrany jest w dopasowaną, taliowaną, czarną marynarkę. Biała wypuszczona na zewnątrz koszula, przylega do ciała i podkreśla mięśnie brzucha. Spodnie dobrane pod kolor marynarki a do tego białe buty. Trochę zabawne i dziwne. Nie pasuje do spodni ale pasuje do koszuli. Cholera – myśli sobie Adria- Pasuje mu.
„Niedobrze mi się robi na twój widok, Chcę Cię i nienawidzę tego uczucia, Rozżarzasz mnie jak płomień świecy, Kiedy go dotykam, staję się gorąca” Pink - You make me sick
1576286 1576286
Adria odwróciła się na chwilę i spojrzała na obraz. Teraz na nowo spostrzega linie na płótnie a one układają się w inny wzór niż przed chwilą. Jej percepcja jest zdeterminowana przez inne emocje. Teraz krew w jej żyłach pulsuje szybciej a Adria czuje więcej adrenaliny. Czuje szybsze bicie serca i zdenerwowanie. Ale czuje jakby lekkie podniecenie. Powietrze wokół niej inaczej cyrkuluje. Czy to może spowodować inne postrzeganie obrazu? Powoduje. Kobieta inaczej teraz widzi ten obraz, a łyk trunku w kieliszku nie pomaga, wręcz przeciwnie, czuje się bardziej pijana. Ale wzięła tylko łyk. To nie możliwe. Ten obraz staje się coraz bardziej żywy i coraz bardziej wyrazisty i pochłania jej kolejne zmysły. Teraz ona go czuje na skórze. Czuje jego dotyk i jego powierzchnię, jego chropowatość. Teraz czuje jego głos. Słyszy jego oddech. Słyszy lekki stukot, głos niczym bicie jej serca, niczym stukot jej obcasów. Ten obraz pachnie. Adria czuje jego zapach. Zapach jest intensywny i wyraźny. Nie czuła go przedtem a jest taki podniecający. Adria zamyka oczy by poczuć go bardziej lecz to nie obraz to perfumy. Adria otwiera oczy i zauważa właśnie że Dominik stoi tuż koło niej. - Interesuje się Pani sztuką Pani Adrianno? - Posiadam szerokie zainteresowania. Odpowiada nie odwracając wzroku. Oboje patrzą na obraz.
1576286 1576286
- Ten obraz przedstawia zmysł – próbuje wprowadzić Adrię w myśli autora. - Zmysł czego Pana zdaniem? – zadaje pytanie uchylając głowę w stronę mężczyzny i lekko kierując ku niemu wzrok. - Szósty zmysł – odpowiada z dumą Dominik – Intuicja. - Doprawdy? – próbuje sprowokować mężczyznę Adria. - Ja posiadam dobrą intuicję – odpowiada, wprawiając kobietę w lekką konsternację. - Intuicja czy jeśli ją nazwać szóstym zmysłem, jest wewnętrznym głosem podświadomości który pomaga ludziom coś sobie uświadomić. - Co Panu podświadomość pomogła uświadomić? - Świadomy umysł nie zawsze jest otwarty na ten wewnętrzny głos i aby zrozumieć głos podświadomości potrzebny jest czasem jakiś impuls. Jakieś wstrząsające zdarzenie… - Czy coś takiego wydarzyło się w Pana życiu? - Nie - pauzuje na chwilę Dominik. - Ja mówię o Pani. Dziś wygląda Pani o wiele lepiej.
1576286 1576286
Adria zamilkła. Zaskoczył ją tym stwierdzeniem, a podstępem wzbudził w niej ciekawość. Chciała się dowiedzieć konkluzji ale nie zdawała sobie sprawy że to jej osoby dotyczy rozmowa. - Więc jest Pani studentką wydziału projektowania i designu? – kontynuuje swobodnie mężczyzna. - Nie jestem już studentką. Ukończyłam Uniwersytet z dyplomem. Z dumą oświadcza Adria. - Posiada więc Pani odpowiednie kwalifikacje - ponownie pauzuje – Przynajmniej te teoretyczne - kończy. - Rozmawiałem z Tomem – kontynuuje po chwili - Jest bardzo pozytywnie nastawiony do Pani osoby. Adria unosi lekko głowę przechyla ją w bok by móc pod kątem spojrzeć na Dominika. Unosi prawą brew. Słucha. - Jeśli jest Pani nadal zainteresowana pracą w naszym zespole - Dominik przerywa odwracając twarz w stronę Adrii po chwili kontynuując. - Oferta jest aktualna. Chcę tylko wiedzieć czy jest Pani zainteresowana.
1576286 1576286
Adria milczy. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Nie spodziewała się takiej rozmowy i takiego zachowania ze strony Dominika, oraz takiej propozycji. Nie może wydobyć z siebie słowa. Dominik wciąż na nią patrzy, obserwuje ją i oczekuje odpowiedzi, a to wzmaga stres. Mężczyzna nie daje jej czasu i pola manewru. Osaczył ją swoją stanowczością i wymagającą postawą. Adria rozumie, że musi zachować spokój. Musi zachować trzeźwość umysłu pomimo że ten mężczyzna tak na nią oddziałuje. On odbiera jej kontrolę i zabiera jej jasność umysłu. Wzmaga działanie szampana którego lekki łyk wzięła kilka chwil temu. On ją odurza. Ta chwila wciąż trwa ale nie może trwać dłużej. Adria musi dać odpowiedź. - Tak – odpowiada cichym głosem lekko tylko otwierając usta. - Jestem zainteresowana. - Cieszę się - odpowiada Dominik. Oczy Adrii urosły. Cieszy się z jej decyzji. Czyżby tego chciał? - Proszę spakuj się najlepiej jak możesz – kontynuuje po chwili. - W poniedziałek rano o 7.30 bądź już na lotnisku przy odprawach. Chwilę po ósmej jest wylot. W poniedziałek zaczynasz pracę.
1576286 1576286
Serce Adrii zabiło mocniej a ona cieszy się że dostała tą pracę i od razu wyjeżdża. Pierwszy dzień i uda się w podróż. Kiedyś tego chciała i myślała o tym. Czyżby jej życzenie się spełniło. Adrenalina popłynęła do krwi jeszcze raz podnosząc jej ciśnienie i sprowadzając ekscytację. Na ustach Adrii pojawia się lekki uśmiech którego Dominik już nie zauważył. Odwrócił się i odszedł. Uśmiech rysuje się na ustach Adrii a oczy robią się coraz większe i większe. Fantastyczne uczucie. Adria zagryza dolną wargę na myśl że tak wysoko startuje. To jest dla niej ogromna szansa i wykorzysta ją na pewno. Ale do puki nie jest za późno i dopóki Dominik nie odszedł za daleko Adria przywołuje swoje emocje do porządku, odwraca się do niego i pyta ostatni raz. - A mogę wiedzieć dokąd lecę? – Dominik zatrzymał się i odwrócił przez ramię. - Chcę się przygotować. - Tak - odpowiada odwracając się w jej stronę i spoglądając w jej oczy. - Lecimy do Londynu – odpowiada. Adria się uśmiecha. Dominik to dostrzega, a jego usta również rysują lekki i delikatny uśmiech. - Adria – dodaje Dominik po chwili.
1576286 1576286
Adria swym zwyczajem unosi prawą brew na znak pytania. Czeka na to co doda Dominik. -W tej sukience wyglądasz bardzo ładnie. Dominik odwraca się i odchodzi a Adria jest zaskoczona i zmieszana. Po co to powiedział? Adria straciła swoją pewność siebie i ma mieszane uczucia. Teraz ponownie jest niepewna. Po co to powiedział? Co miał na myśli? Czy naprawdę tak myśli? Czy ja się mu podobam?
„Nie krzycz na mnie, Gdybyś mnie kochał, Byłbyś tu ze mną, Chcesz mnie, Chodź i znajdź mnie Zdecyduj się” Evanescence Call Me When You're Sober
1576286 1576286
Adria przygotowuje się do podróży. Odkłada ubrania i pakuje je do walizki. Układa je skrupulatnie i próbuje je poskładać, ale jest zdekoncentrowana. Zastanawia się co wziąć i w co się ubrać. Co będzie jej potrzebne? Gdzie będzie? Dokąd pójdą? Z kim się spotkają? Jak się ubrać? Jaka jest pogoda w Anglii? Czy jest zimno? Czy jest ciepło? Czy wieje wiatr? Myśli o tym co powiedział jej Dominik. Ładnie wygląda. Skomentował jej wygląd. Pozytywnie. Czy ona się jemu podoba? Ciągle myśli o propozycji i o szansie jaką dostała. Pierwszy dzień w nowej pracy i od razu wybierze się w podróż. Czy można to nazwać wysokim awansem? Czy to jest szansa? Będzie podróżować samolotem a to takie ekscytujące. To nie będzie jej pierwszy lot samolotem ale nie podróżuje w ten sposób tak często jakby chciała, więc się cieszy jak może. Ciekawa podróż, ekscytująca wycieczka. Będzie pracować oczywiście, ale może znajdzie się chwila na zwiedzanie. W Londynie zawsze jest wiele miejsc które można odwiedzić i zobaczyć. Jest wiele miejsc do których można pójść. Przecież to Londyn.
Czy będą cały czas razem?
1576286 1576286
„Nie krzycz na mnie, Gdybyś mnie kochał, Byłbyś tu ze mną, Chcesz mnie, Chodź i znajdź mnie, Zdecyduj się” Evanescence Call Me When You're Sober
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 3
Jeśli o tym marzysz i o tym śnisz. Jeśli to jest to czego pragniesz, to musisz pamiętać o jednym. Słodkie sny są z tego zrobione.
1576286 1576286
Adria weszła na terminal lotniska, a tuż za jej plecami zasunęły się szklane przesuwane drzwi. Zrobiła jeszcze kilka kroków przed siebie ciągnąc za sobą wielką walizkę na kółkach, w końcu zatrzymując się naprzeciw ściany na której powieszonych jest kilkanaście monitorów, które wyświetlają aktualny rozkład lotów. Rozgląda się i szuka Dominika ale go nie widzi. Jest godzina 7.12 rano a Adria jest na lotnisku wcześniej może dlatego go jeszcze nie ma. Kobieta szuka odlotu do UK, najbliższego 8.00 AM. Tak jak powiedział jej Dominik, ale niestety żadnego takiego nie widzi. Może jest na złym terminalu ale to chyba nie ma znaczenia. Odchodzi. Robi kilka następnych kroków i wchodzi dalej w głąb terminalu. Mija jakiś ludzi którzy także czekają. Także gdzieś podróżują a być może także lecą do Londynu. Może ktoś z nich czeka na ten sam samolot. To jest interesujące. Stawiając kolejne kroki Adria ciągle się rozgląda ale w ciąż nie widzi mężczyzny na którego czeka. Ciągle nie widzi Dominika. Zatrzymuje się i wzdycha. Uśmiecha się sama do siebie lekko ironicznie i trochę podejrzliwie. A jeśli zrobił sobie z niej żart ? Jeśli ją oszukał ? Jeśli nie potraktował jej poważnie ?
1576286 1576286
Nie. Nie mógłby tego zrobić. Chyba nie, ale nie zna go. Po co miałby ją oszukać. Adria stawia walizkę na dolnej ściance obok siebie tak by mogła na niej usiąść. Siada na niej i czeka. Ma jeszcze trochę czasu. Jest zdenerwowana i spięta. Tyle się teraz wokół niej dzieje. Wszystko toczy się tak szybko, a ją ogarnia cała gama emocji. Adria czuje strach, niepewność i zdenerwowanie. Ale są również pozytywne odczucia, takie jak ekscytacja, nadzieja, podniecenie i ciekawość. Przez jej umysł przewija się pytanie, dokąd to prowadzi. Co z tego wyniknie? Czy warto? Rozgląda się jeszcze raz ale ciągle go nie widzi.
„Słodkie sny są z tego zrobione, Kim ja jestem by się nie zgodzić? Przemierzyłam świat i siedem mórz, Każdy czegoś szuka, Niektórzy z nich chcą się Tobą posłużyć, Niektórzy z nich chcą, Byś Ty się nimi posłużył, Niektórzy z nich chcą Cię wykorzystać Niektórzy z nich chcą być wykorzystani” Eurythmics - Sweet Dreams
1576286 1576286
Adria czuje wibrację w kieszeni i jednocześnie słyszy dźwięk. Bib pip. Bib pip. To jej telefon. Sygnał wiadomości. Wyjmuje więc swój smartfon i czyta wiadomość. To od Dominika. - REJS BA 0804. TERMINAL A. Lot o godzinie 8.15. Ja jestem już w Londynie. Spotkamy się wieczorem. Po chwili chowa telefon do kieszeni i opuszcza głowę na znak zawiedzenia. Zawiodła się. Myślała że będą mogli porozmawiać w samolocie. Myślała że dostanie kilka odpowiedzi, ponieważ wciąż ma wiele pytań. Niestety musi jeszcze poczekać. Może wieczorem się uda. Podnosi więc głowę wysoko, bierze głęboki oddech, wstaje i udaje się do odprawy. Musi przejść jeszcze kilka kroków. Najpierw musi znaleźć odpowiednie stanowisko. W końcu znalazła i dostrzega że odprawa już trwa. Adria podchodzi do stanowiska i oddaje walizkę. Steward ją waży i nakleja coś na niej. Numer. Zabiera walizkę i oddaje Adrii paszport. Po chwili podaje jej kartę pokładową i uśmiecha się do niej. Adria powoli odchodzi a odchodząc rozgląda się za siebie. Patrzy na bok i sprawdza, kto jeszcze idzie w tym samym kierunku. Czy ktoś jeszcze leci do Londynu?
1576286 1576286
„Trzymaj głowę prosto, Trzymaj głowę prosto idąc do przodu, Trzymaj głowę prosto idąc do przodu, Trzymaj głowę prosto idąc do przodu” Eurythmics - Sweet Dreams
Teraz kiedy Adria przechodzi przez kontrolę, czas jakby trochę zwolnił. - Proszę wyjąć wszystkie metalowe przedmioty. Alarm nie włącza się więc wszystko jest w porządku. Adria bierze swoją podręczną torebkę i odchodzi i kieruje się do wyjścia. Mija krótka chwila, ale zdaje się że czas płynie wolno i to wszystko trwa tak powoli. Pasażerowie udają się do wejścia na pokład. Każdy pokazuje swoją kartę pokładową, każdy wita się uśmiechem. Wszystko dzieje się swobodnie. Jeszcze kilka kroków. W drzwiach kabiny stewardesa zaprasza na pokład. Adria mija kolejne siedzenia w kolejnych rzędach w końcu znajduje swoje miejsce i siada. Zapina pas. Kiedy wszyscy pasażerowie są już na pokładzie, załoga zamyka drzwi.
1576286 1576286
Samolot zaczyna kołować i zajmuje miejsce na pasie startowym. Adria wygląda przez okno i widzi jak linie pasa startowego mijają powoli a samolot oddala się od terminalu i przygotowuje się do wystartowania. Teraz zajmuje swoje miejsce. Kobieta słyszy ryk silników, a hałas się wzmaga co znaczy że za chwilę ruszą. Za chwilę rozpędzą się i wzniosą się w powietrze. Już za chwilę polecą do Londynu. Samolot ruszył a przez okno widać jak linie pasa startowego mijają coraz szybciej i coraz szybciej mija widok za oknem. Ziemia jest coraz dalej, a samolot wzbija się w powietrze.
1576286 1576286
Godzina 9.10
Samolot właśnie wylądował na lotnisku HEATHROW w Wielkiej Brytanii, a pasażerowie są w innej strefie czasowej. Czas w telefonie ustawia się sam ale zegarek trzeba przestawić ręcznie. Jak tylko można rozpiąć pas bezpieczeństwa, pasażerowie pośpiesznie biorą się za zbieranie bagażu podręcznego. Adria zakłada swój letni żakiet i wyjmuje swoją podręczną walizkę ze schowka nad siedzeniami, czeka na swoją kolej do wyjścia. Najpierw wychodzi na przejście pomiędzy siedzeniami, a później z kabiny samolotu i poprzez rękaw kieruje się do wyjścia. Wyjście prowadzi obok pasów z bagażem. Wielu ludzi stoi i wypatruje swojej walizki kiedy te krążą w koło na szerokim pasie. Adria nie ma problemu z rozpoznaniem swojej. Jedyna taka na karuzeli. Różowa, pomarańczowa, jaskrawo – zielona, trochę fluorescencyjna i niemalże świecąca z wielką czaszką na przedzie. Motyw Czaszki z motyli. Styl GAVEL. Miliony myśli przelatują jej teraz przez głowę ale najważniejsze z nich to to jedno pytanie. Co teraz? Dokąd teraz? Jak?
1576286 1576286
Przy wyjściu na terminal nikt na nią nie czeka. Nikt nie ma tabliczki z jej imieniem i nikt znajomy nie czeka z uśmiechniętą twarzą i nikt jej nie woła. Jest zupełnie sama daleko od domu. Ogarniające uczucie które oplata jej całe ciało. Lęk, strach i niepewność. Wychodzi przed tłum ludzi i rozgląda się, być może zobaczy Jego. Ma nadzieję że zobaczy Dominika, ale wciąż Go nigdzie nie widzi. Nie ma Go tu, a ona zrezygnowana podchodzi do ławki pod wielką szklaną ścianą i siada na niej. Rozgląda się jeszcze raz a teraz jedyne co może zrobić to jedynie czekać. Kiedy mija pierwsza godzina mija też złość. Powoli opanowujesz gniew z powodu bezradności bo przecież nic nie możesz zrobić tylko czekać. Możesz wykorzystać ten czas na wiele sposobów. Kiedy mija pierwsza godzina, mija również roztargnienie i zaczynasz skupiać się na szczegółach. Do tej pory Adria obserwowała ludzi wyczekując mężczyzny, który przyjdzie po nią i zabierze z tego miejsca. Do tej pory spoglądała na twarze szukając tej jednej, ale kiedy pierwsza godzina minęła Adria zaczęła spoglądać na ludzi pod innym kątem. Teraz obserwuje ich zachowanie i już po chwili może spokojnie powiedzieć kto z ludzi będących w tej chwili na lotnisku jest Anglikiem a kto przybyszem. Kto jest tutejszy a kto jest obcy.
1576286 1576286
To kwestia zachowywania się, kwestia pewności siebie ale i kwestia kultury. Kobieta dopiero pierwszy raz ma do czynienia z tą kulturą i jeszcze nie wyrobiła sobie zdania. To wszystko wciąż jest dla niej jeszcze nowe a wrażenie nie minęło więc Adria ciągle obserwuje. Minęła godzina i dwadzieścia minut. Telefon w kieszeni ponownie się odzywa. Teraz przychodzą smsy z wiadomością o włączonym roamingu, o opłatach, o usługach, ale te wiadomości już odebrała. Teraz spogląda na wyświetlacz i dostrzega wiadomość od Dominika. - Oczywiście - mówi sama do siebie uśmiechając się lekko. Jedź do hotelu. Adria zaciska usta, zamyka oczy i unosi brwi. Ponownie się zawiodła. Rozgląda się teraz po holu lotniska i wypatruje tablicy informacyjnej z odpowiedzią na pytanie dokąd musi się udać by złapać taxi. Musi przecież dojechać do hotelu. Znajduje znak który wskazuje do wyjścia w lewą stronę. Tam właśnie się udaje ciągnąc za sobą wielką różowo – pomarańczową walizkę. Mija ludzi których kilka chwil temu obserwowała, a teraz to oni spoglądają na nią jakby czuli przedtem jej wzrok na sobie i w tej chwili odwdzięczając się tym samym. Adria wychodzi na zewnątrz. Lekki wiatr muskający jej twarz zarzuca jej włosy na lewą stronę. Ale kiedy kobieta skręca, włosy opadają jej na twarz.
1576286 1576286
Poprawia je więc, zaczesuje dłońmi i idzie przed siebie. - Good morning. Uśmiecha się do taksówkarza zaglądając przez uchylone boczne okno. - Good morning. - Can You take me to the center? - Yes of course. Adria wsiada i podaje adres kierowcy. Ten chowa walizkę do bagażnika i już po chwili jadą autostradą do centrum Londynu, mijając kolejno ulice. Na początku mijają je bardzo szybko, ponieważ autostradą drogę przemierza się bardzo szybko. Kiedy w końcu muszą zjechać z autostrady, kierowca musi nieco zwolnić i teraz Adria ma okazję przyjrzeć się choć troszkę okolicy. Pomimo że kierowca zwolnił to tylko nieznacznie i wciąż poruszają się bardzo szybko. Za to za szybą obrazy przewijają się znacznie wolniej. Wolniej niż przed chwilą i z każdą następną chwilą coraz wolniej. Adria unosi swój wzrok. Czas zwolnił jeszcze bardziej i jakby się zagiął. Brytyjskie domki z czerwonej cegły, na rogach tylko charakterystycznie pomalowane na biało, mijają samochód z coraz mniejszą częstotliwością. Czas jakby się rozpłynął i rozciągnął. Mijają małe domki, jak i duże wielorodzinne domy, a każdy z nich przed wejściem ma trawnik na którym trawa jest równo skoszona, świeża i zielona.
1576286 1576286
Wokoło trawnika rośnie żywopłot. Płotek czy ogrodzenie nie jest tu mile widziane, ale żywopłot wygląda nawet estetycznie i tak brytyjsko. W końcu wjeżdżają do centrum miasta. Mijają większe budynki, centra handlowe i biurowce. Ruch uliczny jest znacznie większy więc taksówka teraz może się poruszać znacznie wolniej, przez co Adria ma więcej czasu by przyjrzeć się, jak wygląda Londyn z okna taksówki. Na usta Adrii zagościł ponownie lekki uśmiech kiedy jej oczom ukazał się słynny Londyński zegar, który zapewne powoduje to niesamowite spowolnienie czasu. Wysoka szpiczasta wieża. To właśnie jest BIG BEN.
„Taki samotny dzień I jest mój, Najbardziej samotny dzień mojego życia” System of a down - Lonely Day
Obok Pałacu Westminster jest most którym właśnie przejeżdżają. Mijają chodnik na którym grajek przygrywa na kobzie i ile sił w płucach i zagrywa turystom i przechodniom. Oczy Adrii otwierają się szerzej, a ona chłonie te obrazy tak zachłannie. Nigdy wcześniej tu nie była i widzi to po raz pierwszy. Teraz jej oczy dostrzegają coś nowego, coś niezwykłego i niesamowitego.
1576286 1576286
To London Eye. Fantastyczne Wielkie Koło, które zapiera jej dech w piersi. To jest właśnie prawdziwy Londyn. „Taki samotny dzień, I jest mój, Najbardziej samotny dzień mojego życia, Jeśli odejdziesz, Chcę odejść z Tobą, I jeśli umrzesz, Chcę umrzeć z Tobą, Wezmę Twoją rękę i odejdę” System of a down - Lonely Day
- Park Plaza Westminster Bridge London Miss… - Thank You. - Have a nice day Miss. - You too, bye – Adria uśmiechem żegna się z kierowcą. Jest koło południa. Adria stoi właśnie pod drzwiami dużego budynku. Trzymając przy sobie swój bagaż stoi przed drzwiami hotelu. Ma jeszcze pół dnia przed sobą, więc zamierza zameldować się i wyjść na miasto. Może jeszcze zdąży wyjść z hotelu i zwiedzić trochę Londyn. Jest w samym centrum miasta, a stąd metrem wszędzie jest blisko.
1576286 1576286
W środku hotelu przywitał ją wszechstronny hol. Ruchomymi schodami wjeżdża na podwyższenie z marmurowych, kremowego koloru, kwadratowych płyt. Po lewej stronie wita ją przy ogromnym stole recepcjonistka. Obok tego stołu stoi drugi taki sam w swej wielkości stół, ale w tej chwili nikogo przy nim nie ma. Uwagę Adrii zwraca jednak ściana w kolorze bordowym, znajdująca się za plecami recepcjonistki. Czerwień wiśni, kolor namiętności. Adria podaje swój paszport. Pokój jest już zarezerwowany. Kobieta odbiera klucz i zauważa że ma pokój na wysokim piętrze. Dobrze winda znajduje się kilka kroków dalej. Do klucza dołączony jest list. Od Dominika. Spotkamy się w restauracji o godzinie 20.30 Oczywiście - myśli ponownie uśmiechając się zaciąga usta na bok. Po raz kolejny. Zresztą to chyba jednak norma i muszę się przyzwyczaić. Już powinnam. Windą wznosi się na jedno z najwyższych pięter. Karta klucz otwiera drzwi do pokoju, a Adria wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi. Na razie nic nie przykuwa uwagi kobiety, ale naprzeciw niej rozpościera się ogromna szyba, ogromne okno, a stąd rozpościera się widok na Londyn. Stąd właśnie i z tego miejsca widzi miejsca które przed chwilą mijała. Widzi London Eye, Big Ben i cały ten widok na Londyn i na całe miasto. To robi duże wrażenie.
1576286 1576286
Adria siada na ogromnym łóżku, które znajduje się na środku pokoju i patrzy jeszcze chwilę przez okno na panoramę miasta. Patrzy na to wszystko, ale myśli znowu ją atakują i przewijają się przez umysł jak tornado. Pustszą jej wewnętrzny spokój. Szalone myśli wywracają jej logiczny sposób myślenia i powodują że jest w szoku. Ponownie ogarnął ją lęk, niepokój, ale i radość, niedowierzanie i szalone podniecenie. Z wrażenia opada z sił i opada do tyłu, i kładzie się na łóżku. Patrzy jak sufit wiruje. Ogarnia ja ten dziwny stan którego nie umie opisać i ta gonitwa myśli. Te wszystkie emocje których nie umie opanować. Wciąż ciągle ma tyle pytań i wciąż nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Uśmiecha się sama do siebie i ciągle nie wierzy w to co widzi. Zastanawia się o co zapytać Dominika najpierw a o co później? Jak zacząć? Nagle z jej delikatnej twarzy, zarumienionej od emocji i wrażeń znika uśmiech, a Adria poważnieje. Podnosi się i siada na brzegu łóżka. Jej czy robią się duże, a źrenice się powiększają i do głosu dochodzi jedna myśl. - A jeśli to ja będę musiała sama zapłacić za ten Hotel. Kurcze, nie stać mnie.
1576286 1576286
Jest godzina 20.30
Lekki półmrok okrywający restaurację nadaje pomieszczeniu wyjątkową aurę. Na stolikach pokrytych delikatnymi obrusami błyszczą się kieliszki, które odbijają refleksy światła padające od świec. Na stolikach stoją również owe świece, które płoną delikatnym płomieniem i urzekają równie delikatnym czarem jak i swoim ciepłym i spokojnym światłem. Pomiędzy wieloma innymi stolikami i przy jednym z nich, na pokrytym tapicerką z delikatnej skóry krześle, siedzi Adria. Wygląda swojego szefa. Czeka na niego dokładnie tak jak On sobie tego życzył, ale On jej wciąż każe czekać. Musi więc uzbroić się w cierpliwość i zaczekać. Jeszcze trochę i jeszcze chwilę. Wzrok kobiety przykuło jedno drzewko stojące na środku pomieszczenia. Egzotyczne, zadbane i ładnie przystrzyżone. Adria lubi rośliny i kocha piękne ogrody, a to drzewko wydaje się jej wyjątkowe i z całą pewnością pasuje do wystroju. Dominik się spóźnia.
1576286 1576286
Oczywiście. Przerzuca w myślach jednocześnie rysując grymas na czerwonych ustach. Poprawia swoją granatową marynarkę. Podnosi lekko pupę i podciąga w stronę kolan swoją ciemnoniebieską sukienkę, która podwinęła się w czasie kiedy Adria kręciła się na obie strony. Poprawia też jasnobłękitną koszulę. Chce dobrze wyglądać i zrobić dobre wrażenie na szefie. Ich pierwsze spotkanie nie przebiegło pomyślnie, drugie było nieco lepsze ale tym razem go urzeknie i jest tego pewna. Jest o tym przekonana, tylko nie może stracić pozytywnego nastawienia i pewności siebie. Pewność siebie jest najważniejsza. Musisz pokazać klasę. Szepcze sama do siebie. Kątem oka rozgląda się po restauracji, a jej wzrok ucieka w stronę wejścia. Wygląda za Dominikiem, ale jeszcze Go nie ma, a napięcie wciąż rośnie. Kobieta czuje lekkie zdenerwowanie. Serce mocniej jej kołacze, ma przyśpieszony puls i szybszy oddech. Jest jej również o wiele za ciepło. Adria podnosi do ust kieliszek z wodą i łapie mały łyk. Zwilża usta i odstawia kieliszek. Zauważa że jej dłoń drży, a ona nie cierpi tego. Nie cierpi najmocniej jak tylko potrafi. Czekania. Jedną brew unosi nieco wyżej niż drugą, a jej wzrok ponownie ucieka. Powoli podnosi głowę i odwraca twarz w stronę wejścia. Właśnie zauważyła, że ktoś wszedł do restauracji.
1576286 1576286
W tej chwili w jej kierunku podąża mężczyzna. Ma na sobie białą koszulę, rozpiętą u góry i swobodnie opadającą na jasne jeansowe spodnie. U szyi ma zauważalny, gruby, czarny, skórzany naszyjnik i wisi na nim biżuteria. Jakiś haczyk który wygląda na mały bolczyk. To srebrny pin. Białe buty świetnie pasują do tej koszuli a wszystko jest idealnie dopasowane i skrojone na miarę. Spod eleganckiej marynarki widać lekko wystające mankiety. W dłoni mężczyzna trzyma jakąś teczkę. Tak to On. W stronę Adrii zmierza Dominik. Kiedy źrenice Adrii się powiększyły i kiedy już spostrzegła go dokładnie, odwraca głowę i wzrok. Nie może przecież dać poznać po sobie że zrobił na niej takie wrażenie. Skubany. Myśli sobie przez chwilę. Wie jak zrobić dobre wejście. Uśmiecha się lekko i na chwilę. Wie jak zrobić wrażenie. - Dobry wieczór Panno Nowak. - Dobry wieczór - odpowiada lekko zakłopotana Adria. - Jak podoba się Pani hotel? Adria podnosi głowę trochę wyżej prowadząc za wzrokiem Dominika w momencie kiedy zajmuje miejsce naprzeciwko niej.
1576286 1576286
- Bardzo ładny i elegancki – ponownie opuszcza wzrok do kieliszka z wodą który zaraz ujmuje. - Może na początek przejdziemy na rozmowę po imieniu - proponuje stanowczym głosem i podaje Adrii dłoń. - Dominik. - Adrianna. - Adrianna – powtarza po chwili mężczyzna z uśmiechem na ustach - Miło mi Adrianno. Adrio… Mogę do Ciebie mówić Adrio? - Tak – odpowiada krótko Adria. Krótko i zwięźle. Czeka na dalszy ciąg rozmowy. - Widzę że jesteś trochę spięta – uśmiecha się ponownie. Przez myśli Adrii przebiega cichy głos Bawi go moje zdenerwowanie. Bardzo śmieszne. Podnosi wzrok spod opuszczonej twarzy i mierzy wzrokiem jego twarz, jego oczy i usta. - Może najpierw omówimy plan na jutro. Kiedy atmosfera się rozluźni, zajmiemy się administracją. Adria przytakuje. Kiwa głową na znak zgody i odbiera z rąk Dominika kartkę A4 z zapisanym harmonogramem.
1576286 1576286
- O godzinie 10.30 zaczyna się spotkanie w jednym z pobliskich biurowców, dosłownie niedaleko stąd. Poniżej masz adres – pokazuje palcem. Adrię ponownie ogarnia zakłopotanie. Mężczyzna wskazuje lewą dłonią i nie można nie zauważyć dużego zegarka na ręku. Zegarek ma dwie tarcze, jedna duża wskazuje aktualną godzinę, a druga mniejsza godzinę w biurze. Wszystko dopełnia skórzany pasek. Zapewne bardzo zadbane dłonie. Hmmm.
drogi.
Do
tego
jakie
- To są ludzie bardzo punktualni – kontynuuje mężczyzna - Co oczywiście możemy wykorzystać dla naszej korzyści. Adria unosi wzrok. Korzyść? Ciekawe o czym mówi. - Ja będę na spotkaniu dokładnie o 10.30. Ty masz trudniejszą część - ponownie zbudził ciekawość kobiety - I od Ciebie zależy bardzo wiele. To bardzo ważne. - Co dokładnie mam w tym czasie zrobić? - Bardzo ważne jest abyś – przerywa na chwilę. - Jest tu oczywiście napisane piętro i numer pokoju - bierze głębszy wdech.
1576286 1576286
- Abyś do tego pokoju weszła punktualnie o 10.42 - Wprawdzie mistrzowska precyzja. Uśmiechem kontentuje Adria. - Na początku wyda się Tobie to trochę paranoiczne – Dominik rysuje półuśmiech i zaciąga usta w jeden kącik. - Ale naprawdę jest to sprawa dużej wagi. - Czy na spotkanie jedziemy razem? - Bardzo dobre pytanie – twarz Dominika poważnieje. - Dokładnie o godzinie 9.45 na dole koło recepcji będzie czekał na Ciebie samochód. Taksówka, angielska, normalna. Kierowca będzie czekał tylko na Ciebie a kiedy wejdziesz do taksówki, przedstawisz się, powiesz że jesteś Adria i jesteś od Dominika. Kierowca będzie wiedział dokąd Cię zawieźć. - A jeśli się spóźni? Albo będzie za wcześnie? – swoim uroczym zwyczajem Adria unosi jedną brew jednocześnie przechylając twarz w prawą stronę. - Na pewno nie spóźni się, ewentualnie będzie wcześniej. - Mam poczekać na korytarzu?
1576286 1576286
Ale w tym momencie kelnerka przynosi posiłek, a oni oboje milkną. Przez chwilę patrzą sobie w oczy, ale kiedy talerz z jagnięciną duszoną w sosie grzybowym znajduje się tuż przed Adrią, ona pierwsza opuszcza wzrok. Po chwili kelnerka dodaje sałatkę i wodę. - Dziękuję – pada pierwsze z ust Dominika a kelnerka odpowiada uśmiechem. - Czy życzą sobie państwo czegoś jeszcze? - Nie, w tej chwili dziękujemy. Kelnerka ich opuszcza a oni zostają sami. Adria tylko na chwilę podnosi swój wzrok upewniając się, czy Dominik nie chce niczego dodać. Kiedy już ma pewność, że Dominik już nic nie mówi, zaczynają posiłek. Po kolacji, po pół godzinie a może trochę dłużej, na stoliku znajduje się tylko świeca, która delikatnym światłem rozjaśnia najbliższe przedmioty, jak dwa kieliszki zatopione w świetle tej świecy. Półpełne różowego wina. - W dokumentach o Tobie nie znalazłem informacji – rozpoczyna rozmowę Dominik – Jaki dokładnie nosisz rozmiar. Ponownie zaskoczył Adrię. Co ma na myśli. Czy to rozmiar za duży, za mały.
1576286 1576286
- A jakie to ma znaczenie ? - Określiłem Twój rozmiar na 36. Pomyliłem się? – cisza. Wzrok Adrii chwilę utkwił w zawieszeniu i po chwili opadając na jasnokremowy obrus stolika. - 36 i pół – odpowiada zawstydzona, wywołując ponownie uśmiech na ustach mężczyzny. - W szafie w Twoim pokoju znajduje się ubranie. Wzrok Adrii się podnosi, oczy robią się większe a na twarzy maluje się zdziwienie i zaciekawienie. - Zapewne nie zdążyłaś zauważyć. - Nie – potwierdza kobieta kręcąc głową. - Mam nadzieję że umiesz chodzić w butach na wysokim obcasie? - Tak – szybko odpowiada by nie tracić kredytu zaufania w oczach szefa kompetencji - Bardzo ważne jest abyś jutro założyła dokładnie to co znajduje się w szafie. - Intrygujące – przerywa na chwilę Dominikowi uśmiechając się lekko, co wywołuje u rozmówcy po raz pierwszy zamieszanie. Tym razem to Dominik pierwszy odwrócił wzrok ale po chwili wraca z powrotem.
1576286 1576286
- Kiedy dotrzesz do biura wcześniej, na piętrze znajduje się damska toaleta. - W tym miejscu mam zaczekać, rozumiem – ponownie przerywa zniecierpliwiona kobieta. - Tam musisz się udać - potwierdza Dominik, patrząc Adrii w oczy. - Dwie bardzo ważne rzeczy. - Tak? - Po pierwsze - z kieszeni wyjmuje małe, srebrne pudełeczko i podaje je kobiecie. - Nie używaj żadnych innych perfum. Kiedy dotrzesz do biura, w toalecie użyj tego co znajduje się w tym pudełku. Użyj tego dokładnie tuż przed spotkaniem, kiedy będziesz w tamtej toalecie. - Co to takiego - zadaje pytanie poddając się ciekawości. - Coś, czym ja chcę, abyś jutro pachniała. Adria unosi ponownie swój wzrok – Rozumiem – dodaje na znak porozumienia. - Nie musisz zużywać całej fiolki – przerywa na chwilę – Ale użyj tego na szyję, na nadgarstki, na tors… Możesz również… - ponownie pauzuje – trochę użyć na pupę. Adria przechyla głowę a jej wzrok, jej oczy i jej usta ściągnięte w jeden kącik pytają o jedno. I co jeszcze?
1576286 1576286
- Druga, bardzo ważna rzecz. - Tak słucham. - To jest jeszcze ważniejsze niż poprzednie. Proszę zapamiętaj – Adria wytęża swój zmysł słuchu. - Nie znasz tam nikogo - na chwilę przerywa. - Kiedy wejdziesz do pokoju, po prawej stronie będzie biurko naszego kontrahenta. Po lewej będzie biurko przy którym będę siedział ja. - Tak. - Bez względu na to kto będzie znajdował się w pokoju, dopóki ja nie odezwę się do Ciebie pierwszy, nie możesz na nikogo zwracać uwagi. Adria cofa lekko głowę a Dominik dodaje. - Nie możesz z nikim rozmawiać ani nikomu odpowiadać. - Dziwne to trochę – podejrzliwie mruży oczy. - Przyznaję - odpowiada Dominik – Jeszcze dziwniejsze jest to abyś podeszła do mnie ale zaczekała aż dam ci znak abyś mogła usiąść. Wywołana konsternacja zamienia się w ciszę. Adria cofa się na krześle grymasząc twarz. Widać po niej że pomysł Dominika nie przypadł jej do gustu. Przez jej głowę przebiegają myśli.
1576286 1576286
Protestować? Zgodzić się? O co mu chodzi? To jednak jest szef. - Czy to rodzaj jakieś gry psychologicznej – zadaje pytanie by rozładować napięcie. - Tak – potwierdza Dominik przełykając ślinę. - Niestety niektórzy ludzie mają dosyć wyrafinowany sposób prowadzenia negocjacji. Po prostu musimy się dostosować. - Rozumiem - potwierdza Adria podejmując kieliszek wina. Łapie jeden łyk, potem drugi. Przez restaurację powoli zaczynają przechodzić różni ludzie. Jedni zwracający uwagę Adrii bardziej, inni mniej, ale jedyne co tak naprawdę odwraca uwagę od wszystkiego i wszystkich, to widok za ogromnym oknem restauracji. Światła ulic i światła okien. Cały ten blask zaglądający do środka ich restauracji. To blask świateł ulic Londynu. Wieczorem urzekający jeszcze bardziej.
1576286 1576286
Godzina 9.12 rano.
Adria jest prawie gotowa. Jej serce teraz bije mocniej i przeszywa ją lęk jak przed ważnym egzaminem albo przed ważnym wydarzeniem, jak przed pierwszą randką. Kiedy wyjmowała z szafy prezent od Dominika, o ile można tak nazwać to co tam znalazła, ogarnął ją szok i uczucie złości pomieszane z zaskoczeniem. Dziwna mieszanka uczuć. Dobre i złe emocje. Taka kobieca ambiwalencja. Ale to ubranie które znalazła, ten komplet. Pasuje idealnie. Stoi teraz przed wielkim lustrem spoglądając weń i przyglądając się temu co widzi. Przyglądając się sobie i widzi że ma na sobie czarną, obcisłą, krótką spódnicę, bardzo blisko przylegającą do ciała i idealnie odzwierciedlającą kształt i każdą linię. Skórzana i błyszcząca. Na to opada jasna, jedwabna, czerwona koszula. Prosty krój. Pod szyją zgodnie z instrukcją, dwa guziki mają być odpięte, dopiero wtedy zaczyna się jedwabny, czerwony krawat. Koszula lekko przepasana szerokim, czarnym paskiem z okrągłą dużą klamrą. Komplet uzupełniają czarne pończochy w kratkę, oraz czarne zamszowe buty. Oczywiście z wysokim obcasem i czerwoną podeszwą.
1576286 1576286
„Przybyłam tu, By pozbyć się Ciebie, Ze swoich myśli, Zabiorę ze sobą wszystko co znajdę. Sięgnij po to, Nie potrzebujesz blefu, Nie stawię oporu, Nie będę Ci kazała przestać. … Wszystko czego chcę, To kochać Twoje ciało, Dziś jest Twoja szczęśliwa noc, Wiem że tego chcesz! „ Christina Aguilera - Your Body
Na dole przed hotelem czeka taksówka. Adria podchodzi do niej, sama otwiera drzwi, wsiada i zamyka je za sobą. Mina szofera którą napotyka jest warta tej chwili – bezcenna. Najpierw mierzy kobietę wzrokiem a później z pytającym wzrokiem czeka co powie dama na tylnym siedzeniu. - Jestem Adria. Dominik mnie przysłał. Szofer nic nie mówi i jeszcze raz spogląda na kobietę od głowy do stóp. Źrenice ma niczym pięciozłotówki. Nie spodziewał się tak atrakcyjnej kobiety i tak pewnej siebie. Przełyka ślinę, odwraca się, włącza zapłon i rusza.
1576286 1576286
Kiedy taksówka mija kolejne ulice w głowie Adrii przewijają się myśli których nie potrafi uciszyć, ale chaos w jakim te myśli się kłębią nie pozwala ich zrozumieć. Adria nie może się doczekać co za chwilę się stanie. O tej porze Londyn jest bardzo zakorkowany a ludzie zawsze gdzieś się śpieszą. Londyńczycy i turyści. Ulice są pełne samochodów które poruszają się powoli a niepokój Adrii budzi czas który obserwuje na swoim zegarku. Jest już 10.15, 10.17, 10.20, 10.30. Może nie zdążyć. - Jesteśmy na miejscu - odzywa się kierowca. - Ile? - Dominik zapłacił. Adria wychodzi z taksówki. Jest u stóp biurowca a zegarek wskazuje 10.35. Szybko wchodzi do budynku, przemierza korytarz i wchodzi do windy. W kabinie windy dookoła wiszą lustra. Adria przegląda się w nich i sama dostrzega jak się niecierpliwi. Jedzie na wysokie piętro a winda jedzie tak wolno. Z torebki wyjmuje fiolkę którą otrzymała od Dominika. Nie przyglądała się jej wcześniej i teraz patrzy na opakowanie. Delikatny kobiecy zapach perfum z domieszką FEROMONÓW.
1576286 1576286
Ponownie przeżywa szok. Tego się nie spodziewała. To nawet do tego może posunąć się jej szef. Czy to dobrze, czy to źle, nie ma czasu na analizę. Perfumuje się na szyi. Raz, dwa, trzy cztery. Na nadgarstkach, raz, dwa. Drugi nadgarstek raz dwa. Podnosi głowę i patrzy w lustro naprzeciw drzwi kabiny. Odsuwa się trochę i odwraca tyłem. Wypina tyłek, ogląda się z tyłu i spogląda czy wszystko jest ok. Chyba tak. - To wariactwo – mówi sama do siebie kiwając głową. Wypina tyłek trochę mocniej i psiuka się. Raz, dwa, trzy – A…jeszcze raz. Winda ciągle jedzie. Jeszcze trochę, jeszcze jedno piętro. Zatrzymuje się w końcu a drzwi się otwierają. W wejściu do windy stoi dwóch mężczyzn. Odsuwają się na bok i ustępują kobiecie przejścia, a kiedy Adria przechodzi koło nich obydwaj odwracają się niczym rażeni i patrzą na kobietę. - Wow – z uśmiechem na ustach wymawia jeden z nich. Adria szuka biura. Jest już godzina 10.41. W końcu znajduje pokój i staje przed wejściem punktualnie 10.42. Teraz musi opanować emocje. Nie wie czego się spodziewać i nie wie co zastanie w środku ale wie na pewno że Dominik na nią liczy i nie może go zawieść. Bierze oddech, jeden, drugi, trzeci, ujmuje klamkę, otwiera drzwi i wchodzi.
1576286 1576286
Kiedy tylko przekracza próg biura, zwraca na siebie uwagę wszystkich obecnych w pokoju. Po prawej stronie zgodnie z tym co zapowiedział Dominik siedzi dwóch mężczyzn i jedna kobieta. I to ona zwraca uwagę Adrii jako pierwsza osoba w pomieszczeniu. Kobieta w czerwieni. Czerwona sukienka i jej głęboki dekolt odsłania duży biust, zapewne trzy albo cztery. Pewnie „pompowane”. Mocno czerwone usta. Chyba na botoksie. Nie naturalnie odstają od twarzy. Szminka i błyszczyk. Ok, ale aż tyle ? Wygląda jak karykatura. Poza tym opalenizna i operacja naciągnięcia skóry twarzy nie ukryje prawdziwego wieku. Odsłonięty dekolt ewidentnie zdradza ile lat może mieć kobieta. Zdaniem Adrii, ewidentnie dużo. Wygina się do przodu zza obydwu mężczyzn by lepiej dostrzec przybyłą kobietę. Pierwszy wstaje mężczyzna najbliżej siedzący od wejścia. Prostuje się, mierzy Adrię od dołu go góry. Mężczyzna po czterdziestce unosi podbródek jakby chciał się wywyższyć. - Dzień dobry. Witamy panią spóźnialską. Z uśmiechem i sarkazmem lekko zaczepnie wita ją mężczyzna.
1576286 1576286
- Jestem Michael Crow. Ale Adria odwraca wzrok na Dominika który siedzi po lewej stronie. Mężczyzna nie podnosi wzroku tylko przegląda papiery. - Pani jest zapewne - przerywa Michael dając kobiecie szansę dokończyć, ale Adria nie kończy. Unosi głowę wysoko, wyprostowuje ciało i pewnym, lekkim krokiem rusza przed siebie. Przechodzi obok mężczyzny który wyciąga do niej dłoń na przywitanie ale Adria go mija i ku zdziwieniu wszystkich ignoruje go. Noga przed nogę, ponętnie kręcąc biodrami stawia krok, potem drugi, trzeci, czwarty. Podchodzi do Dominika, do jego stołu. Aby dotrzeć do swojego miejsca musiała przejść przez całe pomieszczenie prezentując się tym samym przed wszystkimi niczym przed jury. Teraz staje koło stołu Dominika i stoi. Michael wpada w konsternację ponieważ powinien usiąść dopiero wtedy kiedy usiądzie dama ale ta stoi więc jako angielski gentleman on także stoi i czeka, ale Adria nie zwraca na to uwagi. Kobieta czeka aż Dominik da jej znak. Ale wie o tym tylko ona a Michael nie ma pojęcia o co chodzi i tylko ją obserwuje. Mija sekunda, po czym jeszcze jedna. Dominik nie podnosi wzroku, Adria wciąż stoi a Michael czeka i cała sytuacja robi się dziwna. - Proszę - zaczyna Michael zwracając się do Adrii ale przerywając po chwili - Czy Pani mówi po angielsku? – Adria wciąż nie reaguje.
1576286 1576286
W końcu Dominik reaguje pierwszy i odsuwa krzesło pozwalając jej usiąść, a kobieta siada kiedy Dominik podnosi swój wzrok. Michael w tym momencie również siada a Dominik podaje Adrii kartkę papieru. Na kartce widnieje napis: Odpowiedz… teraz. - Yes - odpowiada Adria. - I can speak English. Very well, Thank You - uśmiecha się wprawiając wszystkich w konsternację. Co tu się przed chwilą zdarzyło? Kobieta w czerwonym ubraniu zareagowała natychmiast. Jej reakcja nie była czytelna dla wszystkich, ale za to bardzo wymowna. Lewą ręką objęła się w pasie podpierając łokieć prawej ręki, a prawą ręką zasłoniła swój roznegliżowany i dosyć głęboko wycięty dekolt. Opuściła wzrok i odchyliła twarz w swoją prawą stronę. Odwróciła ją od wszystkich ponieważ ogarnął ją lekki wstyd. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Dominik wziął od Adrii teczkę którą jak się później okazało rzekomo miała mu dostarczyć i przekazać. Przejrzał dokumenty. Na jednej stronie ku zdziwieniu i wielkiemu ale dyskretnemu rozbawieniu Adrii widniała lista zakupów na zbliżający się świąteczny weekend. Kurczak cały, mrożony, włoszczyzna, przyprawy, węgiel do grilla. Grill i piwo.
1576286 1576286
Inna strona zawierała tabelkę, wydruk pliku arkusza kalkulacyjnego a pomiędzy kratkami pokreślone były rozgrywki gry kółko i krzyżyk. Kilka razy wygrało kółko. - Niestety - zaczyna mówić Dominik po chwili ciszy. - Nie mogę się zgodzić na warunki jakie nam przedstawiliście. Aneks który załączyłeś Michael jest niekorzystny. W partii którą zamówiłeś nie mogę zbić ceny poniżej tej którą Ci przedstawiłem. Niestety. - Przecież masz taką możliwość – wtrąca Michael. - Nie, nie mam takiej możliwości. Przy tej wielkości i przy tym czasie realizacji, nie mogę. Co więcej, jeżeli zrezygnujesz z zamówienia to wasza hurtownia nie otrzyma towaru na czas. O ile wiem – pauzuje na chwilę - Promocja już ruszyła. - Więc zróbmy jeszcze jedną przerwę. Dzień lub dwa. Musimy jeszcze raz się zastanowić nad ofertą. - Nie stać mnie na ten luksus – dodaje Dominik – Dodatkowego czasu. Muszę szybko wylecieć do Francji. Dziś musimy podjąć decyzję. Jeśli przerwiemy teraz to do rozmów powrócimy w lipcu przy kolekcji jesiennej.
1576286 1576286
- Twarde negocjacje. - Tom twierdzi że życie jest za krótkie aby przepuszczać je przez palce. Trzeba skupiać się na ważnych rzeczach i skupiać się na rozmowach, nie na gadaniu. - Prześlij pozdrowienia Tomowi – na chwilę zmienia temat rozmowy Michael. - Oczywiście. Michael Crow, mężczyzna 42 lata, jest doświadczonym handlowcem i specjalistą w negocjacjach. Prowadzi je od wielu lat, ale tym razem spotkał godnego kontr negocjatora. Odwraca głowę w stronę kolegi i koleżanki, ale Ci nie umieją mu pomóc, więc jako osoba decyzyjna, ma ostateczny ale i jedyny głos w tej chwili. Temu nie może zaprzeczyć. - Dominik - kontynuuje Michael – Masz rację. Promocja już ruszyła. Myślę że to dobra oferta. Zarówno Ty i ja osiągniemy to na czym nam zależy. - Zgadzam się – potwierdza Dominik. - Więc niech postanowieniem będzie utrzymanie w mocy umowy którą podpisaliśmy kilka dni temu. - Zgadzam się. - W takim razie dziękuję. Na dziś myślę że skończyliśmy.
1576286 1576286
Już chwilę później w mniej oficjalnej atmosferze wszyscy ściskają sobie dłoń. - Wybacz Dominiku, pozwól że opuszczę Cię wcześniej. Ja jadę na lotnisko już teraz, ale bardzo chętnie poznam Twoją asystentkę. Michael odwraca wzrok na Adrię onieśmielając ją, ale i powodując lekką zazdrość. Zazdrość kobiety w czerwieni. Z poważną miną i stanowczą postawą, kobieta w czerwieni stoi tuż obok przysłuchując się rozmowie, lustrując jednocześnie parę, Dominika i Adrię. Ale grymas jej twarzy zdradza że jest zawiedziona. Tym razem jej urok nie podziałał na Dominika. W towarzystwie pojawiła się atrakcyjniejsza kobieta. Młodsza. I to ona odebrała uwagę męskiej części towarzystwa, nawet tej części którą oponowała. Tego nikt się nie spodziewał. Ta kobieta ma w sobie coś czemu nie mogą oprzeć się mężczyźni. Ma klasę, młody wygląd i styl. Ale coś jeszcze. Coś tajemniczego. Przede wszystkim ta kobieta ma potencjał. Przy pożegnaniu kobieta w czerwieni podchodzi do Adrii. - Ładny zapach. Niezwykły. Jakich perfum używasz? - To tajemnica – odpowiada śmielej młodsza Adria – Nie mogę zdradzić, niestety. Standardowa wymiana uśmiechów. To takie płytkie i standardowe, ale taki jest protokół i tak właśnie to się odbywa. Na koniec pożegnanie i wszyscy się rozstają.
1576286 1576286
Przez hol którym Adria niedawno śpieszyła się na górę teraz oboje z Dominikiem wracają i kierują się do wyjścia. Dominik jest zadowolony i pewny siebie. Jest zwycięzcą, zdobywcą i liderem. Odniósł sukces i ma powód do dumy. Idzie przed siebie pewnie i stanowczo. O jeden krok za nim ale tuż obok cały czas patrząc na niego podąża jego asystentka. Również jest zadowolona ponieważ to ona postawiła kropkę nad i pieczętując dzisiejszy sukces. Ale zadowolona jest również z innego powodu. Spełniła swoje zadanie i nie zawiodła. Nie zawiodła Dominika, a dla niej to jest właśnie sukces.
„Daję Ci wszystko co najlepsze, Nie daję niczego innego, Trzeci raz oddaję ci serce, Zdobyłam Cię od początku, Powiedz mi coś, Panie Numer Jeden, Powiedz mi coś, czego nigdy nie mówiłeś, Powiedz mi coś, Numerze Jeden, Powiem Ci coś Numerze Jeden, Możesz być Królem w Domu Słońca” Madison - Number One
1576286 1576286
Wbrew temu jaka panuje opinia i co się mówi wcale nie jest trudno wejść do londyńskiego klubu. Nie ma kolejek przed wejściem ani ochroniarzy segregujących gości. Wieczorem wszyscy chcą odpocząć, odstresować się i odreagować dzień. Właśnie dlatego podążają do klubu. Klubów w mieście jest wiele. Alkohol, muzyka i towarzystwo innych ludzi. Nie ma czasu wtedy myśleć o problemach dnia. Nikt nawet nie śmie o nich wspominać. - Zasłużyliśmy na relaks. Musimy uczcić kontrakt. Miałaś w tym duży udział. Tymi słowami Dominik podniósł samoocenę Adrii. Jest elokwentna w tym co robi, jest kompetentna i zyskała uznanie szefa. Uśmiecha się ponieważ jest z siebie zadowolona. - Tu jest jedno z ciekawszych miejsc w Londynie – pokazuje lokal stojąc u wejścia. - Muzyka lat 90tych, można potańczyć. Pod ostrym kątem zerka na Adrię, wysyłając jej tajemniczy uśmiech, a ona nie może od niego oderwać wzroku. Jest nim wprost oczarowana.
1576286 1576286
Silny psychicznie, stanowczy i inteligentny a do tego przystojny i dobrze ubrany. Podąża za nim i pozwala mu się prowadzić. Już przy wejściu otacza ich klimat muzyczny lat 90-tych. Dużo ludzi i wszyscy świetnie się bawią. Parkiet jest pełny. „Wszyscy razem, Bujajcie ciałem! Wszyscy razem, Bujajcie ciałem” Backstreet Boys - Everybody
Dominik ogląda się na Adrię, patrzy jej w oczy i uśmiecha się - Lubię to. „Czy jestem wyjątkowy? Czy jestem jedyny? Czy jestem sexy? Czy jestem wszystkim, Czego potrzebujesz?” Backstreet Boys - Everybody
Przechodzą przez salę. Jest dużo ludzi więc jest tłok a Adria boi się żeby się nie zgubić. Chce wziąć Dominika za rękę ale nie może, powstrzymuje się więc, ale stara się trzymać blisko. Podchodzą do baru. - Dwa razy „SEX ON THE BEATCH” Zaimponował jej. Coś się dzieje.
1576286 1576286
Adria bierze z jego ręki drinka. Opuszcza podbródek ale spod brwi patrzy w jego oczy i nieśmiale się uśmiecha. Przykłada kieliszek do ust i pije wciąż nie spuszczając z niego wzroku. Czeka na to co wydarzy się teraz? Jak potoczy się dalej ten wieczór ponieważ na razie zapowiada się nie źle. Adria rozgląda się wokół. Dokoła dużo ludzi, wszyscy się bawią i mają dobry humor. Atmosfera się udziela również jej, a ona robi się coraz bardziej swobodna. Muzyka jakby sama porywała wraz z rytmem i wibracjami powietrza. Adria odwraca się z powrotem ale dostrzega, że Dominika już obok niej nie ma. Odkręca głowę w stronę baru i widzi jak po drugiej stronie Dominik rozmawia z jakąś grupą ludzi. W grupie znajduje się trzech mężczyzn i dwie kobiety. Blondynka i brunetka. Kobiety siedzą przy barze a mężczyźni stoją przy nich i rozmawiają. Dominik się do nich dołącza. Najpierw zaczyna rozmawiać z jednym mężczyzną a pozostali dwaj mężczyźni słuchają. Wygląda na to że ten, który rozmawia z Dominikiem, to ich lider, kolega o najwyższym statusie. Pozostali starają się nie zakłócić rozmowy. Po chwili obydwaj się śmieją i ściskają sobie dłoń. Rozmawiają jeszcze chwilę i zaraz Dominik ściska dłonie pozostałych mężczyzn co oznacza że się poznają. Tak to wygląda ze strony Adrii.
1576286 1576286
Dominik zwrócił uwagę mężczyzn i rozmawia z nimi, ale nie zwrócił uwagi na kobiety. Co więcej odciągnął uwagę mężczyzn od ich partnerek, co sprawia że kobiety widocznie są tym faktem zmieszane. W innych okolicznościach dziewczyny obraziłyby się i odeszły ale te zostają. Ale taki szczegół może dostrzec tylko inna kobieta. Jedna z kobiet, brunetka, lustruje Dominika od stóp do głów, kiedy druga kobieta, blondynka jest zajęta. „Robieniem wrażenia…” Brunetka zdaje się, że zdaje sprawozdanie blond koleżance. Chyba Dominik zwrócił również ich uwagę i teraz obie „mają Go na celowniku”. A na pewno blondynka, ta która „robi wrażenie”. Dominik coś tłumaczy mężczyźnie, a ten odwraca się do kobiet. Ten mężczyzna sam przedstawia Dominika kobietom. Obie odwracają się w ich stronę i pokazują zainteresowanie. Skubany – myśli sobie Adria - Uśpił ich czujność. Przechytrzył ich a teraz chce odbić im dziewczyny. On chyba nie ma skrupułów. Dominik coś szepta do ucha nowo poznanemu koledze. Ten się uśmiecha i odwraca się w stronę kobiety, brunetki. Coś do niej mówi a ona wstaje. Rozgląda się ale zanim się zorientowała mężczyzna zajął jej miejsce. Najpierw konsternacja a później śmiech. Co tam się dzieje?
1576286 1576286
Dominik coś mówi do drugiej kobiety – blondynki a ona się śmieje. Rozbawił ją. Mija chwila. Kobieta wstaje a Dominik siada na jej miejsce. Czy oni powariowali? Dominik teraz rozmawia z mężczyzną razem z nim siedząc na krzesłach, kiedy kobiety przy nich stoją i próbują zwrócić ich uwagę. Dwaj pozostali mężczyźni jakby zostali wykluczeni z rozmowy, a te dziewczyny głupieją. Śmieją się, coś gestykulują i próbują zwrócić uwagę. Teraz można to dostrzec wyraźniej. Blondynka, kobieta która na początku próbowała robić jakieś wrażenie, teraz chce zrobić dobre wrażenie na Dominiku. Skubany – powtarza sobie jeszcze raz Adria. Zwrócił jej uwagę na siebie. Ale czy zachowuje się fair? Przyszli tu razem a on zostawił Adrię samą. Jak to wygląda. Temu Panu ktoś musi pokazać jak wygląda dobre zachowanie… Adria podchodzi do towarzystwa Dominika. - Cześć Adria - pierwszy odzywa się mężczyzna z którym Dominik przed chwilą rozmawiał. Zaskoczył ją a ona nie spodziewała się że mężczyzna zna jej imię.
1576286 1576286
- Czy my się znamy? – pyta zaskoczona. - Mamy wspólnych znajomych - odpowiada dumny z siebie mężczyzna. - Więc muszę – odpowiada Adria jednocześnie robiąc ironicznie duże oczy – Zweryfikować listę swoich. - Chcesz kogoś dodać - sugeruje w dalszym ciągu zadowolony z siebie mężczyzna. - Nie. Muszę kilku usunąć. Odwraca się w stronę szefa - Dominik, możemy zamienić słowo na osobności. Odchodzą krok dalej. - Co Ty robisz? Za kogo ty się uważasz? Kim jesteś? Kogo udajesz? Dominik milczy i słucha. - Przyciągasz mnie tutaj do klubu a później zostawiasz samą i robisz pokazówkę. Odbijasz kolegom dziewczyny? Bardzo etycznie. Patrzy przez chwilę prosto w oczy Dominika po czym dodaje. - Więc to jest Twoja definicja „Przystosowania się”? Dominik jest zaskoczony jej wością.
1576286
prostolinio-
1576286
- W ten sposób się odstresowujesz? Bardzo ciekawe, bo dla mnie to bardziej wygląda na „Wiejską dyskotekę”. Myślałam że jesteś poważnym człowiekiem. Tak mi powiedziałeś – ponownie na chwilę milknie. - Jesteś zwykłym hipokrytą. W tej chwili podchodzi do nich uśmiechnięta, zadowolona i podniecona dziewczyna z towarzystwa. Chwyta Dominika za rękę i ciągnie na parkiet. -Choć… Mam chęć zaszaleć. Odchodzą a ciągnięty za rękę Dominik jeszcze przez chwilę patrzy w oczy Adrii po chwili znika w tłumie, a Adria zastaje sama.
„Wiesz ze jestem jedyną Taką, (nigdy nie będzie kolejnej mnie) Nie możesz wyrzucić mnie z myśli, Jesteś zagubiony, W swych własnych fantazjach, Ale kiedy spoglądasz w moje oczy, Czy tak ciężko jest tobie pojąć, Że ona nigdy nie będzie mną” Britney Spears She'll never be me
1576286 1576286
Jak On może… Ponowne zawiodła się na Dominiku i tym razem jej żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić. Ogarnia ją uczucie bezsilności, skrępowania i zakłopotanie. Zawstydzenie, wstyd i złość. Za kogo On mnie uważa ? Ta myśl zaczyna w niej rosnąć, a ona przypomina sobie jak na pierwszym spotkaniu nazwał ją dzieckiem. Czy on naprawdę tak mnie widzi? Bo tak mnie traktuje… Niepoważnie… Ta myśl kwitnie. Rośnie wraz z coraz bardziej ogarniającym uczuciem złości. Adria jest zła. Coraz bardziej i z każdą chwilą coraz mocniej. Rozgląda się wokół ale nikt tego nie widzi i nikt jej nie dostrzega. Nikt jej nie rozumie. Może stąd uciec i złość przerodzić w rozpacz. Może schować głowę w piasek i odpuścić. Albo może walczyć o swoją twarz i o swój wizerunek. Nie jest przecież małą dziewczynką. Jest dojrzałą kobietą i dokładnie wie że potrafi. Wie że może sprostać każdemu zadaniu. Jest dojrzała i pewna siebie i tym razem nie odpuści. Tym razem Adria postanowiła postawić na swoim. Ileż można przecież odrzucać drobnych okazji czekając na cud? Cuda się zdarzają… czasem.
1576286 1576286
Tym razem postanowiła że ten wieczór stanie się pierwszym w jej dojrzałym, pełnym pewności siebie życiu. Ten wieczór będzie początkiem historii. Początkiem pewnej przygody i początkiem nowego etapu. Na pewno czegoś nowego, ale to przecież nie jest takie proste. Jestem kobietą. On to musi to dostrzec. Musi to wiedzieć. Światła gwałtownie zapalały się i gasły z powoli malejącą częstotliwością. Coraz wolniej zapalały się i coraz woniej gasły, a ponad głowami lasery malowały zielone niebo na tle mglistej atmosfery klubu. Ale dla Adrii nie liczyły się efektowne pokazy świateł i światełek. Ona nie zwraca już uwagi na błyskotki i nie interesuje się grą świateł i magią kolorów. Teraz interesuje się tylko Nim. Dominik zawładnął jej jaźnią i skupiła na Nim całą swoją uwagę i żądała tego samego w zamian. To On musi skupić swoją uwagę na niej ponieważ ona na to zasługuje. Adria jest kimś wyjątkowym i pozwoli Dominikowi to odkryć. Odda mu część siebie w zamian za jego spojrzenie, za jego uwagę i za jego czas. Wiec gra powinna się zacząć.
1576286 1576286
Najważniejsze jest skupienie uwagi. Fokus i zaintrygowanie. Niech oddzieli Cię od pozostałych, od tłumu identycznych ludzi i niech zrozumie, że ta cała wyjątkowość i nadzwyczajność, to wszystko co wspaniałe jest w Tobie. Żadne słowa jednak nie oddadzą tak szczerych chęci. To piekło brukuje chęci na ziemi a tylko odważni budują schody do nieba. Słowa, słowa, to tylko słowa. Ty Adrio musisz pokazać to swoim ciałem. Ciało to język uniwersalny. To język naszych początków. Mowa ciała jest szczera, czysta i piękna. Ciało potrafi przybrać piękne słowa i oddać całą gamę emocji jak również najczystsze uczucia. Ciało oddaje się w pełni ale tylko raz i tylko w tańcu. Adria podąża więc na środek parkietu. Akurat gęstą atmosferę przeszył dźwięk gorącej muzyki. Takiej która pociąga za sobą pary, kobiety i mężczyzn. Muzyka pociąga wszystkich więc pociąga również nas.
„Ona wierzy w przesądy, Czarne koty i laleczki voodoo, Mam przeczucie, Że ta dziewczyna mnie zniszczy” Ricky Martin Livin La Vida Loca
1576286 1576286
Wirujące ciało Adrii i włosy oplatające jej niesamowitą i delikatną twarz, biegnące za każdym szalonym ruchem. Dłonie które oplatają się dokoła ciała, dają do zrozumienia że to ciało chce tego od prawdziwego mężczyzny. Tylko jeden mężczyzna może swym dotykiem zawładnąć tym kształtem niczym liny oplątać dookoła i zniewolić w uścisku. Jej dłonie powoli suną się wokół tali zaznaczając kształt bioder.
„Ona żyje nowymi doznaniami, Nowymi porywami i światłem świec, Każdego dnia i każdej nocy Popada w nowy nałóg” Ricky Martin Livin La Vida Loca
Niesamowite. Pod piersi i nad piersi a później wokół twarzy. Głowa dookoła wiruje nadając kroku ciału a ciało podąża za głową. Obrót jeden, drugi. Nogi w tańcu szalone nie przestają się ruszać kiedy kobieta obraca się dookoła siebie. Unosi jedną rękę wyżej nad głowę drugą chowając za siebie, kładąc ją trochę nad pośladkami. W tańcu Adria skupia na sobie uwagę wszystkich dookoła. Coraz więcej obecnych na parkiecie par zaczyna obserwować Adrię. Coraz więcej mężczyzn skupia na niej swoją uwagę.
1576286 1576286
Próbują się do niej zbliżyć ale kobieta odwraca się, odchodzi i ucieka, by po chwili zbliżyć się do kogoś innego. Po chwili jednak ponownie się oddala i ponownie wychodzi na środek parkietu, na środek sali. Wychodzi tam aby była dobrze widoczna i dostrzegalna. Robi to po to by została zauważona przez Dominika.
„Ona sprawi, że zdejmiesz ubranie, I pójdziesz tańczyć w deszczu, Sprawi że będziesz żył, Tak szalenie jak Ona, Ona odbierze Ci wszystkie zmysły, Jak za pociągnięciem spustu” Ricky Martin Livin La Vida Loca
Ale kiedy muzyka cichnie tylko jej stopy są od siebie oddalone i łydki delikatnie. Udo przy udzie w namiętnym dotyku obok blisko siebie. Włosy opadają na twarz bezwiednie. Zapada cisza, a muzyka kończy się echem. Adria otoczona jest kordonem mężczyzn z których żaden nie odważy się już podejść ale każdy mężczyzna czeka kogo dotknie wzrok spod opuszczonej nieśmiałe twarzy, zakrytej niesfornymi włosami. Namiętny wzrok unosi się spod rozgrzanej, rozpromienionej twarzy i uderza swą siłą i swym głosem mówi.
1576286 1576286
Ty. Wybieram Ciebie. Teraz Ty wybierz mnie. Wzrok zatrzymuje się na piersi Dominika, a on to to widzi i czuje. Już to wie. Wzrok Adrii unosi się i spotyka z oczami tego mężczyzny, i przenika wzajemnie. Adria całym swym ciałem mówi teraz wybieram Ciebie. Ten wieczór na pewno coś zmienił ale konsekwencje tego, przyjdą dopiero później. Może nawet później niż następnego dnia.
1576286 1576286
Czy można tak przez chwilę być w niebie wśród chmur? Czasami to chmury chylą się do ziemi i wtedy wszyscy jesteśmy wśród chmur. Jesteśmy wszyscy jakby w niebie ale to nie to niebo i chmury nie te. To tylko mgła. Na ziemię nieśpiesznie i powoli opada słynna angielska mgła. Otulony kocem z kropel deszczu zawisłych w powietrzu i unoszących się swobodnie jak para, Londyn powoli budzi się do kolejnego dnia. Promienie słońca przedzierają się przez tą mgłę, rozpływającą się powoli i oświetlają kolejne ulice następujące po sobie jedna po drugiej. Promienie słońca oświetlają kolejne budynki, sklepiki, chodniki i deptaki. Dzień staje się coraz jaśniejszy. Ostatnie krople rosy które jeszcze pozostawia unosząca się coraz wyżej chmura, która uciekająca do swojego domu w błękitne niebo, rozpływają się i spadają ciężkie na ziemie i znikają. Zapadają się pod ziemię jakby szukały schronienia. Szarość miasta zamienia się powoli w kolorowy od nowa malowany słońcem świat pełen kolorów i barw, jaskrawych, intensywnych i żywych. Tak właśnie budzi się w Londynie następny dzień. Warto tu być w takiej chwili by to zobaczyć.
1576286 1576286
Można poczuć średniowieczną magię starego Londynu, tuż obok nowoczesnej architektury miasta. To wszystko współżyje obok siebie, koegzystuje jak nigdzie indziej i nigdzie indziej tego nie zobaczysz, tylko tu i tylko w Londynie. Jest jeszcze przed południem. Adria siedzi wygodnie na pierwszym piętrze czerwonego autobusu przemierzając kolejne ulice tego miasta. W dłoni trzyma styropianowy kubek z kawą i popija co chwilę jeden mały łyk budząc się powoli i wracając do rzeczywistości. W drodze. Taki sposób jest najlepszy w niektórych okolicznościach. Jeśli podróżujesz sama, to jest najlepsza droga aby zwiedzić Londyn. Wsiąść w autobus i jechać przed siebie dokąd zawiezie kierowca i podziwiać mijające za oknem obrazy.
„Poniedziałkowa noc, czuję się tak podle, Liczę godziny, upływają tak powoli, Wiem że brzmienie twojego głosu, Może uratować moją duszę, Miejskie światła, ulice ze złota, Spoglądam przez okno na świat poniżej, Porusza się tak szybko, Że robi mi się zimno, A ja jestem zupełnie sam” Enrique Iglesias - Be with you
1576286 1576286
Adria za oknem widzi jak autobus właśnie mija kolejną czerwoną budkę telefoniczną, w której ktoś jest w środku. Dzwoni? Dziś w dobie telefonów komórkowych ktokolwiek korzysta z budek telefonicznych. Niezwykłe. Nie. To turystka, a obok stoi jej partner, kolega a może mąż i robi zdjęcia. Londyńskie czerwone budki telefoniczne to wielka turystyczna atrakcja. Owszem ludzie korzystają z nich i dzwonią do bliskich, ale tylko dlatego że dzwonią z czerwonej budki i myślą wtedy o swoich bliskich. A o kim myśli teraz ona. Adria teraz myśli o Dominiku, o jego dziwnym zachowaniu, o pozorach. Trochę udawania jak aktorska gra. On coś mówi. Coś powiedział. Coś zrobił. Jak on mógł. Po co? Dlaczego? Jego Wzrok, i ich spojrzenia. Wzajemne spojrzenia ale takie prawdziwe. Czy one coś znaczą? Na żadne pytanie nie ma na razie odpowiedzi. Do czego to dąży? Autobus jedzie w stronę mostu i za chwilę przez niego przejedzie. Za przednią szybą już widać cel Adrii gdzie zaraz wysiądzie. Już widzi London Eye. Czuje że musi tam być. Wysiada na najbliższym przystanku i idzie w tamtą stronę. To bardzo blisko więc już jest obok. Kupuje bilet i czeka na swoją kolej.
1576286 1576286
Po chwili wchodzi do wagonu i jedzie na górę. Ma przed sobą widok, który z zachwytem podziwia. Ma u stóp cały świat, a z góry patrzy na Londyn. Ale wciąż myśli o Dominiku.
„A teraz gdy jesteś nieobecna, Pragnę tylko być z Tobą, I nie mogę iść na przód, Pragnę tylko być z Tobą” Enrique Iglesias - Be with you
Która godzina? Nie ważne. BIG BEN wskazuje 11.00, ale Adria nigdzie się nie śpieszy. Dziś jest dzień wolny od pracy. Czy tak można pracować? Jeden dzień a później długa przerwa. Podróżować po świecie i zwiedzać miasta i kraje ? Tutaj jest tak pięknie na samej górze. Po chwili kolejka powoli rusza, przesuwa się trochę i ponownie staje. Ktoś inny jest teraz na górze, ale tutaj też jest pięknie, spokojnie i cicho. Całe miasto jest u stóp, jak na wyciągnięcie dłoni. Tuż obok. Kolejka ponownie rusza. Mija trochę czasu ale w końcu Adria jest na dole. Wychodzi z wagoniku, przechodzi wśród tłumu ludzi i odchodzi. Wchodzi ponownie do autobusu i jedzie dalej. Ale ciągle myśli o Dominiku.
1576286 1576286
„Nie mogę spać, Całą noc, Próbuję uśmiechać się przez łzy, Wiem że dotyk twojej dłoni, Może ocalić mi życie, Nie pozwól mi upaść, Przyjdź do mnie, Muszę być z Tobą w jakiś sposób, A teraz gdy jesteś nieobecna, Pragnę tylko być z Tobą, Nie mogę iść na przód, Pragnę tylko być z Tobą” Enrique Iglesias - Be with you
Autobus skręca w prawo i wolno jedzie wąską uliczką. Przed autobusem ciągnie się sznur samochodów. Wleką się. Jadą strasznie powoli. Tylko trochę przesuwają się do przodu i ponownie stają a autobus robi dokładnie to samo. Zza okna autobusu widać budynki gdzie architektura współczesna miesza się z modą średniowieczną. Londyn jest pełen różnorodności. Różne epoki, różne kultury i różni ludzie. To właśnie czyni to miasto wyjątkowe i takie specjalne wręcz niezwykłe. To właśnie dla tego przybywają tu ludzie z całego świata by zobaczyć Londyn na własne oczy. Przeżyć to i doświadczyć samemu. Naprawdę warto.
1576286 1576286
Ludzie podróżują po całym mieście, ale czasem robią sobie przerwę. Siadają na ławeczce i obserwują most który się właśnie podnosi. Tego wszyscy wypatrują. Ruch na obydwu pasach ulicy zostaje wstrzymany, a szlabany się zamykają. Kiedy z mostu zjeżdża ostatni pojazd i kiedy schodzi ostatni przechodzień, włącza się alarm a London Tower Bridge wznosi się do góry. W tym czasie Adria dopija swój szejk siedząc na ławce, jednej z wielu które stoją wzdłuż deptaka, i patrzy na unoszący się most. Obserwuje most ale i ludzi którzy patrzą. Wszyscy jakby zamarli, ale oczywiście są pod wrażeniem. Ach ci turyści. Czy londyńczycy także przeżywają to w ten sam sposób? Być może, a może nie. Ale żaden z nich się nie przyzna. Wszyscy i tak będą się cieszyć razem z Tobą więc lepiej nie pytać. Kompletnie zaskoczona nie spodziewała się kiedy na tej samej ławce tuż obok przysiada się Dominik. - Podoba Ci się ten widok? - Pierwszy raz tu jestem odpowiada zerkając ukradkiem czy patrzy na nią. - Muszę przyznać że robi wrażenie. - Cieszę się - pauzuje – dziś mamy cały dzień na takie rzeczy. Adria odwraca głowę do Dominika. - Myślałam - że korzystasz ze SPA i odprężasz się. Nie proponowałam wyjścia.
1576286 1576286
- Tak było. Jutro tuż po śniadaniu jedziemy na lotnisko. - Dokąd? - Do Paryża. Mamy tam ważne spotkanie. Dwa spotkania, może trzy. Przygotuj się ale dziś nie myśl o tym. - Będziemy ponownie improwizować? Uśmiecha się skromnie ciągle obserwując reakcję Dominika. On również się uśmiecha. - Zobaczymy – odwraca twarz do niej - Nie będę Ci już przeszkadzał. - Nie przeszkadzasz – wtrąca. - Jest jeszcze kilka miejsc które powinnaś dziś zobaczyć. - Nie zdążę. - Nie poddawaj się. - Może. - Chociaż spróbuj. - Nie mogę obiecać. - To polecenie służbowe – uśmiecha się. Dominik rzucił Adrii wyzwanie. Ale pierwszy raz użył tego argumentu. Adria podniosła swoją jedną brew wyżej, jakby nie dowierzała w to co usłyszała. Jest zdziwiona i zaskoczona.
1576286 1576286
Więc jednak w ten sposób ? Układ szef asystentka. Szef - pracownik. To musi iść w tą stronę. Tak miało być. Dlaczego Adria pomyślała coś innego. Mgliste spojrzenie opada na bruk rzucając obok cichą nadzieję ale on tego nie widzi. Nie rozumie i zapewne tego nie dostrzeże. - Masz ten dzień spędzić w miły sposób - wstaje. - Dobrze. Dominik odchodzi a Adria zostaje sama. To jest ten moment kiedy w przyszłości dokładnie za rok, Dominik zostając sam w hotelowym pokoju w Monachium, przypomni sobie tą chwilę. Kiedy po raz pierwszy przeoczył coś oczywistego i kiedy zawiódł Adrię po raz kolejny. Ponownie popełnił błąd który później będzie trudno mu naprawić. Patrzył ale nie widział. Słuchał ale nie słyszał. W przyszłości stojąc przed wielkim oknem w jego odbiciu będzie widział Londyn. Będzie patrzył na siebie i na Adrię ale z innej perspektywy i z innego miejsca. Spojrzy na siebie i nic nie będzie mógł zrobić. Nie będzie mógł zawołać ani nic powiedzieć. Zatrzymać jej ani siebie, ani naprawić błąd. Nic nie będzie mógł zrobić. Będzie widział siebie jak zostawia Adrię samą na ławce w momencie kiedy ona go potrzebuje. Będzie bezsilnie patrzył na siebie jak odchodzi.
1576286 1576286
Następnego dnia rano w bufecie do Adrii dołącza Dominik. Siadają razem przy jednym stoliku do śniadania i porannej kawy. - Jak minęło wczorajsze zwiedzanie? - Dziękuję. Odpowiada rozpromieniona Adria. - Londyn jest bardzo dużym miastem. Niestety jeden dzień to zdecydowanie za mało aby go zobaczyć. - Jeszcze będziesz miała okazję tu wrócić - utwierdza Adrię. - Naprawdę? - Tak. Myślałem o Tobie wczoraj - Dominik pauzuje, a zaciekawiona Adria unosi swoją brew. - Pokazałaś pazur. Jesteś odważna, kreatywna i pewna siebie. Jesteś kreatywna. - Cóż za uznanie - odpowiada popijając pomarańczowy świeży sok.
Adria
- Kiedy będziesz już gotowa i kiedy przejdziesz szkolenie przygotowawcze, będziesz bardzo dobrym nabytkiem w naszej firmie.
1576286 1576286
- Nie przyjęłam jeszcze oferty – odpowiada Adria wywołując u Dominika konsternację. - Ale mam nadzieję że przyjmiesz ofertę. - Nie wiem. Nie jestem pewna czy odpowiadają mi warunki współpracy – uśmiecha się zwodniczo. - Myślę że coś razem wypracujemy. Odpowiada tym samym Dominik. - Nie samą pracą człowiek żyje. - Oferta jest atrakcyjna - akcentuje mężczyzna łagodnym tonem. - Ciekawa praca, podróże, nowe miejsca… Ciekawi ludzie. - Ludzie? - uśmiecha się Adria - Tak, ludzie… - Ale i ludzkie charaktery… - kończy.
1576286 1576286
Zaraz po śniadaniu pakują się i wymeldowują z hotelu. Po godzinie są już na lotnisku. Ponownie przechodzą całą procedurę sprawdzania, później odprawa i odbiór kart pokładowych. Po chwili są już po odprawie. Mija chwila i oboje są już w samolocie i zajmują miejsca obok siebie. Dziś podróżują pierwszą klasą. Wygodnie i komfortowo. Zapinają pasy i przygotowują się do podróży. Jeszcze dziś będą w innym mieście i w innym kraju. Za chwilę będą w Paryżu.
„Latamy pierwsza klasą, Wysoko na niebie, Pijemy szampana, Żyjemy pełnią życia, W szybkim tempie, Ale nie zmienię się, Dla prestiżu i rzucania się w oczy” Fergie – Glamorous
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 4
Ile nie wykorzystanych szans mijają ludzie, każdy w swoim życiu? Ile razy dostają kolejną szansę? Wykorzystują ją bądź tracą. „Czasami dać komuś drugą szansę to jak dać kolejną kulę do pistoletu, bo nie trafił za pierwszym razem.”
1576286 1576286
Lot z Londynu do Paryża trwa nieco ponad godzinę. Wystarczy tylko wygodnie usiąść, by po chwili zamienić widok Pałacu Buckingham na Pola Elizejskie, a wieży Big Ben na wieżę Eiffla. Tym razem podróż Adria spędziła razem z Dominikiem, ale nie tak ich wspólna podróż wyglądała w jej wyobraźni. Ciągle napięcie i cisza. Tylko głosy pasażerów rozchodzące się po kabinie, i na przemian rozmowy po francusku i po angielsku. Miedzy Adrią a Dominikiem wciąż trwa cisza. Kobieta o nic nie pyta, a mężczyzna niczego nie tłumaczy. W powietrzu unosi się elektryczny smak. Pomiędzy nimi ciągle iskrzy i tylko czasem któreś z nich lekko odchyli twarz w stronę drugiego, by sprawdzić czy nadaj jest obok, co robi i czy patrzy w moją stronę. Pomiędzy rzędami siedzeń przechodzi czasem stewardesa, która proponuje coś do picia lub lekką przekąskę i to jest jedyna osoba, z którą oboje podczas tej podróży wymienili choć dwa zdania. Samolot wylądował na lotnisku Charlesa de Gaulle’a tuż po południu, dosłownie chwilę po dwunastej. Adrię ogarnęło dziwne uczucie zniknięcia na chwilę i pojawienia się w tym samym czasie, ale innym miejscu. Uczucie pokonania czasu tak jakby się cofnął.
1576286 1576286
Ponowna zmiana strefy czasowej, lecz tym razem o godzinę wstecz. Tym razem to nie jest czas stracony a zyskany, zaoszczędzony i zdobyty. Jakby kolejna szansa. Chwilę zajmuje im opuszczenie pokładu. Trzeba zabrać bagaż podręczny który trzeba wyjąć z niewygodnej i zawsze za wysoko umieszczonej półki. Później postawienie bagażu na siedzeniu lub podłodze, podniesienie go, przejście pomiędzy siedzeniami po pokrytej błękitną niczym niebo wykładziną. Odbiór bagażu i przejście przez terminal. Schodami w górę, schodami w dół oraz wyjście na zewnątrz. Oboje wsiadają do jednej taksówki na tylną kanapę i ponownie obok siebie. Dominik spogląda na Adrię ukradkiem, a ona robi to samo do niego. Nie odstępuje ich to dziwne i elektryzujące uczucie. Napięcie. Mieszanka dziwnych i trochę sprzecznych emocji. Z jednej strony złość z drugiej ciekawość, ale w żadnym wypadku obojętność. Oboje zastanawiają się tylko czy ta cisza pomiędzy nimi, która powstała nagle i znikąd, jest między nimi w nagrodę czy za karę. Ale żadne z nich dwojga dumnych, silnych charakterem, pewnych siebie i swoich racji nie chce rozpocząć rozmowy pierwsze. Cicha wojna trwa.
1576286 1576286
Taksówka zatrzymuje się tuż pod drzwiami hotelu, a Dominik wysiada pierwszy. Drzwi wejściowe do hotelu znajdują się z jego strony i bezpieczniej jest wysiąść tędy niż z drugiej strony, bezpośrednio na ulicę. Ponownie wszystkich ogarnia zaskoczenie. Dominik za sobą zamyka drzwi. Podchodzi do bagażnika by odebrać swoją walizkę od kierowcy taksówki i napotyka jego duże oczy ze znakiem zapytania w spojrzeniu. Uśmiecha się tylko, mruży oczy i kiwa głową a w spojrzeniu mówi Nie ważne. Drzwi za chwilę ponownie się otwierają a z samochodu wychodzi Adria. Jest trochę zła ale się uśmiecha. Zrozumiała żart, zaczepkę. Patrzy na Dominika i zastanawia się. Czy on się ze mną drażni? Adria odbiera swój bagaż. - Merci. - Si’l vous plait. - Au revoir … - Salut. Po przejściu przez szklane drzwi kierują się w prawą stronę. Tam znajduje się recepcja. Przechodzą po lśniącej marmurowej podłodze z motywami w kolorze wiśni, w której odbijają się światła lampionów zawieszonych wysoko ponad nimi.
1576286 1576286
Podchodzą do lady recepcji. Dominik idzie pierwszy, a Adria lekko za nim. Dotrzymuje mu kroku ale pozwala mu prowadzić. Jest tuż obok więc jest spokojna. Opiera się o swoją walizkę i rozgląda się a szybkim spojrzeniem próbuje ogarnąć ogromną przestrzeń dookoła. Ile tu miejsca – myśli spokojnie Adria. Na środku wszechstronnego holu recepcji stoją dwie ogromne kanapy pokryte ciemną i wysokiej jakości skórą. Dookoła nich jest tylko przestrzeń co sprawia że pomieszczenie jest bardzo jasne. Dominik dokładnie wie co ma zrobić. Wszystko jest już przygotowane a rezerwacja była dokonana wcześniej. Pokazują swoje paszporty, meldują się w hotelu i odbierają klucze do pokojów. Teraz odchodzą od lady recepcji i mijają te dwie skórzane kanapy na środku. Przechodzą koło nich i kierując się do windy. Adria przyglądając się wystrojowi pomieszczenia, wciąż nie może uwierzyć. Ten blask świateł lampionów odbijający się od idealnie błyszczącej podłogi i lśniące wnętrze luksusowego hotelu robi na niej ogromne wrażenie. A może to nie hotel. Spogląda na Dominika. Kiedy oboje wchodzą do windy, drzwi tuż za nimi się zamykają. Może to nie hotel w swym luksusie i w swej wysokiej klasie robi na niej takie ogromne wrażenie. Może to On.
1576286 1576286
Może to Dominik bo przecież to On ją zabiera w te miejsca i to On ją prowadzi i to On otwiera przed nią świat. Cholera - w myślach przerzuca ukradkiem zerkając na mężczyznę Adria. Cholera, za dużo o Nim myślę. W jej myślach pojawia się niepewność. Drzwi windy się otwierają a Dominik przytrzymuje je jedną ręką. - To Twoje piętro. - A Ty? Nie wychodzisz? – pyta skołowana. - Mam pokój na innym piętrze. Adria wychodzi i ciągnie za sobą walizkę. Nie ogląda się. - O 20 - szybko rzuca w jej stronę Dominik dopóki Adria może jeszcze usłyszeć – w lounge. Adria zatrzymuje się, unosi wyżej podbródek i odwraca się w stronę windy ale delikatnie i tylko wzrokiem. Patrzy chwilę prosto w Dominika oczy i przeszywa go swoim spojrzeniem, stanowczym, ale obojętnym. Robi wrażenie pewnej siebie. W powietrzu ponownie jakby iskrzy. Powietrze jakby drży, wibruje i elektryzuje się od tego spojrzenia. Ale jedyne co napotyka w oczach Dominika to drwiący, sarkastyczny uśmieszek z ustami zaciągniętymi lekko w prawą stronę. Nie igraj ze mną.
1576286 1576286
W myślach przerzuca Adria. Ale on wie. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę że spojrzenie Adrii nie jest obojętne. Jest stanowcze ale nie obojętne. Ciągle patrzą sobie w oczy kiedy drzwi windy się zamykają. W końcu winda rusza dalej. Niesamowity widok wysoko ponad dachami paryskich domów. Z widokiem na wieżę Eiffla. Taki widok wita w pokoju Adrię i taki sam widok przez okno wita Dominika. Ale on jest wyżej. Oczywiście tak jest, jakże inaczej. Ech to męskie ego, a może to coś innego. Zresztą teraz to ma małe znaczenie. Na razie. W każdym pokoju jest szerokie łóżko. Wygodne ale niezbyt miękkie i jasna, jedwabna i delikatna pościel. Naprzeciw łóżka na ścianie wisi płaski telewizor wielkości 30 cali z telewizją satelitarną. Do tego do dyspozycji jest minibarek, wszechstronna łazienka oraz wanna z hydromasażem.
1576286 1576286
- Spędzimy tu kilka dni - zaczyna prowadzić Dominik - Jutro mamy dwa spotkania i w dwóch różnych miejscach. - W piątek – pauzuje na chwilę spoglądając na Adrię - spotkamy się ponownie z tą samą kobietą z która spotkamy się jutro. Tak na kawę. Ponownie robi krótką przerwę i uśmiecha się. – To kobieta i lubi podtrzymywać relację. Damy jej to czego chce. - A później? - Później spędzimy weekend w Paryżu. Dwa dni wolnego. Nie ma sensu wracać do biura. W następnym tygodniu przeniesiemy się do Włoch. Na ustach Adrii znowu rysuje się uśmiech. Weekend w Paryżu, podróż do Włoch, ciekawa perspektywa. - Jutro… Zmienia temat lekko rozentuzjazmowana na myśl o podróży do Włoch Adria.
1576286 1576286
- Powiedziałeś, że mamy dwa spotkania. - Tak. Pierwsze z pewną kobietą tak jak wspomniałem. Drugie jest mniej ważne ale to firma z którą pracujemy od dłuższego czasu. Spotkamy się z nimi ponieważ chcę zacząć proces renegocjacji. Naszą współpracę można ulepszyć i musimy o tym porozmawiać. - Kim jest ta kobieta, klientka? – Adria odbiera folder od swojego szefa - Ma na imię Diana. Jest właścicielką dużej firmy. Jest właścicielką marki „LADY DI”. To właśnie ze względu na tą markę staramy się poszerzyć współpracę z jej firmą. - Projektantka mody - Adria potwierdza to co ujrzała w folderze. - Jest właścicielką wielu linii. Jej firma powstała oferując wysokiej klasy kosmetyki. Poszerzyła działalność o linię perfum i ponownie odniosła sukces. - A teraz chce projektować ubrania - Adria wtrąca swoje zdanie. - Tak jakby - ponownie wymijająco odpowiada. - Ta kobieta lubi „SHOW OFF”… Lubi się pokazać i zwrócić na siebie uwagę. Lubi mieć wysoki status.
1576286 1576286
- W ogóle nie kojarzę jej marki – z opuszczoną głową wyznaje Adria - Na studiach omawialiśmy różnych znanych ludzi ale marka LADY DI… - przerywa na chwilę - Nie jest tak że nie uważałam, ale… - Nie musisz jej znać - przerywa Dominik. - Diana prowadzi swoje interesy w kręgach gdzie nawet dziennikarze i publicyści szanują prywatność w większym zakresie. - Więc o co chodzi? - LADY DI nie chce sama uruchamiać całej maszyny. Ona po prostu podpisze się swoim nazwiskiem a my zaprojektujemy jej linię, my ją wykonamy i my wprowadzimy ją na rynek. Najpierw francuski, później europejski. - My? – z ogromnym zdziwieniem zadaje pytanie kobieta – Mamy zrobić za Nią całą robotę ? - Tego nie wytłumaczono Ci na wydziale studiowania czy czegoś tam? Sarkastycznie i lekko znieważająco odpowiada pytaniem na pytanie. - Wątpię że to tłumaczą gdziekolwiek. Na jakichkolwiek wydziałach - odpowiada broniąc swojej pozycji. - Gdzieś tłumaczą. Ironicznie i sarkastycznie odpowiada.
1576286 1576286
- To znaczy że jest z Niej jest taka projektantka, jak piosenkarki po telewizyjnym talent show. Rozbawiła tym stwierdzeniem swojego szefa. Dominik zachichotał cicho po czym wyjął z folderu kartkę i długopis. - Myślę że źle zapatrujesz się na sprawę - odpowiada rozbawiony mężczyzna na kartce notując… sarkazm i ironia.. - Ja myślę że to oszustwo – broni się młoda kobieta. - Nie rozumiem dlaczego tak to pojmujesz? - Skoro chce uchodzić za znaną projektantkę, dlaczego osobiście nie wymyśli wzorów? - Ponieważ nie musi – odpowiada spokojnym tonem Dominik. - Ale w ten sposób oszuka swoich klientów. Ludzie będą utożsamiali jej ubrania z jej osobą gdy tak naprawdę to będzie oszustwo.
Dominik dalej notuje na kartce papieru. idealistka..
1576286 1576286
- To będzie branding… Marketing… Różnie to można nazwać. - Więc Tobie to nie przeszkadza? Stanowczym i wymagającym głosem Adria zadaje pytanie Dominikowi. - Staramy się dostosować do potrzeb naszych klientów. - Tak sobie to tłumaczysz - w oczach Adrii widać zniechęcenie. - Adrio, Twój ton jest stanowczy ale musisz nad nim popracować – pisze… agresywna..
- Więc tak to wygląda? – kontynuuje pretensjonalnym tonem. - Co masz na myśli? - Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nieprawdaż? Trzymasz się protokołu na rozmowie o pracę i trzymasz się zasad, ale te zasady przestają mieć znaczenie kiedy Ty uznasz że tak jest Tobie wygodnie. - Pamiętliwa jesteś. Uśmiecha się i zapisuje na kartce… pamiętliwa..
1576286 1576286
- Staram się być uczciwa i konsekwentna w tym co mówię i w tym co robię. konsekwentna..
- Możesz być również elastyczna – Dominik proponuje. - Potrafię być elastyczna – z wyrzutem odpowiada Adria. - Potrafię zadbać o swój wizerunek, wybierając się na spotkanie businessowe. Marynarka, koszula i żakiet. Potrafię ubrać się w elegancką sukienkę i buty z wysokim obcasem. CASUAL STYLE. Ale ciarki mnie przechodzą kiedy ktoś mnie poucza o nowych trendach i modzie, nie posiadając na ten temat kompetentnej wiedzy. Otóż panie Dominiku podkoszulki odsłaniające ramiona, są eleganckie i nie wyglądają jak wyciągnięte ze śmietnika. To są dobrej jakości ubrania, które są naprawdę drogie. Bardzo dobrze komponują się z butami sportowymi, ale również z Emu. Ja jestem elastyczna. Potrafię również prezentować się w moim mniej oficjalnym stylu. - Ulicznym stylu – przerywa jej w półsłowie - Opamiętaj się kobieto. - Proponuję wyjść ze swojego hermetycznie zamkniętego świata na tą właśnie ulicę i rozejrzeć się dookoła a później dopiero wyciągnąć wnioski – nadal ofensywnie tłumaczy. - To jest właśnie moda.
1576286 1576286
- Adrio, nie zajmujemy się sieciówkami. Produkowane w tysiącach tysięcy egzemplarzy, sprzedawanych w galeriach, butikach, na wyprzedażach i przecenach. Tanio i szybko. Moda dla małych i niedojrzałych dziewczynek. Ale ten street fashion nie jest wcale taki cool. Na kim te młode dziewczyny chcą zrobić dobre wrażenie? Na samych sobie, na swoich koleżankach? Ubierając się w takie porozciągane szmaty, nie zrobią na nikim innym wrażenia. Tęskniące za miłosnymi uniesieniami, nie zwrócą uwagi dojrzałych mężczyzn a jedynie niedorosłych i niedojrzałych chłopców i hipsterów, jak oni siebie nazywają. Dzieciaki bawiące się w dorosłych. - Więc kim Ty jesteś Dominiku aby tak to oceniać? Więc jaka jest różnica pomiędzy nimi a Tobą? W tym momencie między nimi zapadła cisza przeszywająca i wypełniająca wolną przestrzeń dookoła. Dominik zamilkł ponieważ nie umie odnaleźć odpowiedzi na to pytanie. - Nie możesz generalizować wszystkich ludzi i zamykać ich w jednym nawiasie. Spokojnie, cicho i delikatnie odpowiada Adria. - Nie każda kobieta która reprezentuje Street Style jest taką jak to opisałeś. - Nie generalizuje – broni się mężczyzna.
1576286 1576286
- Kobieta, która Cię skrzywdziła w przeszłości, nie może stanowić szablonu którego miarą będziesz mierzył inne kobiety – zaskoczyła Dominika. Skąd o nim to wie? - Fashion business jest nowością w Twojej firmie - ponowne zaskoczenie. - Ale to Ty musisz zrewidować swoje podejście Dominiku do tego businessu. Skoro chcesz prowadzić interesy z kobietami musisz zmienić do nich nastawienie i przede wszystkim okazuj kobietom szacunek . Adria staje od stołu. - Miałem nadzieję że razem zjemy kolację – próbuje ją zatrzymać mężczyzna - Nie jestem głodna. Pójdę do pokoju. Mam tu w folderze wszystkie informacje. Spotkamy się jutro w biurze – odchodzi. Przy stoliku pozostał sam Dominik. Wzrokiem odprowadził partnerkę do wyjścia po czym wziął w dłoń długopis i pochylił się nad kartką.
Do tego niesamowicie inteligentna, mądra, błyskotliwa i spostrzegawcza. Cholera…
1576286 1576286
W pokoju w którym się znajdują, panuje niezwykle ciepła atmosfera. Nie przypomina on standardowych pokoi konferencyjnych, których głównym elementem jest ogromy stół zwykle stojący na środku i wypełniający większość pomieszczenia. Ten pokój w ogóle nie przypomina tamtych chłodnych przestrzeni, gołych i prostych. Tu jest inaczej. Ściany pokoju są pomalowane na kolor drewna. Może dębu albo klonu, a przy podejściu bliżej można dostrzec jakby strukturę, jakby słoje układające się w okręgi, podłużnie układane od dołu do góry w stronę białego sufitu. Bardzo trudno osiągnąć taki efekt ale jak widać, nie jest to niemożliwe. Na ścianach zawieszone są różnego rodzaju emblematy przywodzące na myśl różnorodność kultur całego świata, tak aby każda osoba przybywająca z różnych zakątków świata mogła poczuć się tutaj komfortowo, odnajdując jakąś małą część swojej kultury w tym pokoju. Są tu chińskie znaki, egipskie hieroglify, pismo hinduskie, arabskie a poza tym różne obrazy i fotografie.
1576286 1576286
Lady Diana kobieta w wieku około 44-45 lat, to oczywiście nawiasem mówiąc jest tajemnicą, wygodnie zasiada na czerwonej, welurowej kanapie przypominającym narożnik aczkolwiek stojącym na środku pokoju. Wygodnie opiera się o czerwone oparcie, rozkoszując się dotykiem czerwonego i ciepłego welwetu. Sama kobieta ubrana jest w czerwony, sportowy set, najprawdopodobniej z wysokiej jakości polaru, kolorem idealnie wpasowującego się w odcień czerwieni pokoju i płomiennego koloru jej pofalowanych, długich i czerwonych włosów. Na jednym fotelu, po lewej stronie Diany zasiada Adria. Fotel Adrii również tak jak i pozostałe meble jest czerwony, welurowy i wygodny. Wszyscy siedzą wokoło i blisko siebie. Pomiędzy kanapą a fotelami nie znajduje się żaden stolik jak to zazwyczaj bywa ale za każdym meblem lub po bocznej stronie znajduje się mały stoliczek, na którym można znaleźć coś do picia, wodę lub kawę, którą przyniósł osobisty zastępca lady Diany. Zwrócił uwagę Adrii ale bez wzajemności. Jest do usług Diany i tylko jej. Wysoki i przystojny mężczyzna, dobrze uczesany z kilkudniowym zarostem. Ubrany jest w bardzo dobrze dopasowany garnitur, krawat i bardzo eleganckie buty. Wygląda na wiek około czterdziestu paru lat. Po pierwszym łyku czarnej i gorącej kawy do rozpoczęcia rozmowy przygotowuje się Dominik.
1576286 1576286
Jest mężczyzną i na ogół to on oczarowuje towarzystwo, rozpoczyna rozmowy i przełamuje nieśmiałość rozmówców. Zazwyczaj to on rozpoczyna interakcję, a jest w tym naprawdę dobry. Teraz wymienia spojrzenia z Lady Dianą. Uśmiechają się oboje i dostrajają się do siebie. Spokojna i ciepła atmosfera udziela się powoli całemu towarzystwu coraz bardziej. - Bardzo dobrze wyglądasz Dominiku… Poprawiłeś się – uśmiecha się Diana. - Staram się Diano – odpowiada uśmiechem Dominik. - Poprawiam się coraz bardziej ale Tobie nie dorównam. Ty zawsze będziesz najpiękniejsza. - Och - odchyla głowę do tyłu - czarujący jak zwykle. Jak się trzyma Tom? - Często o Tobie wspomina. Chyba ciągle Cię kocha – uśmiecha się. Wzbudził ciekawość Adrii. - Taaak – wzdycha Diana. - Tom i ja moglibyśmy stworzyć coś wielkiego, ale Jego wielka namiętność i kochliwość. - Przesyła Ci serdeczne pozdrowienia. - Nie wierzę Ci Dominiku. - Masz rację, ale chciał Ci je przesłać śmieją się oboje – Z całego serca.
1576286 1576286
-Tak, On ma duże serce. Jest w nim wiele miejsca, dla wielu kobiet. - Ty zajmujesz specjalne miejsce w jego sercu i moim. - Ach mój ukochany czarusiu – wzdycha namiętnie - Więc o czym możemy porozmawiać Dominiku. - Diano - zaczyna mówić wstając powoli z wygodnego fotela. - Jesteś kobietą, która nie boi się konsekwencji swoich decyzji. Jesteś stanowcza i odważna. Podziwiam Cię… - Tak… - Diano - kontynuuje Dominik. - Jesteś wizjonerką. Jesteś idealistką. Wierzysz że świat może być lepszy, że dobro i uczciwość jest brakującym elementem, spoiwem pokoju na świecie. Myślę, że taka postawa zasługuje na podziw. Zwłaszcza dzisiaj w tak dziwnych czasach. Diana się uśmiecha onieśmielona i opuszcza lekko wzrok. - Jesteś ideałem Diano. Kobieca, inteligentna, ambitna. Świat musi Cię poznać. - Tego komplementu jeszcze nie słyszałam. Zaczesuje włosy do tyłu odsłaniając zaróżowioną twarz.
1576286 1576286
- Czarujesz mnie Dominiku, czarujesz. Uwodzicielsko ale z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem wsłuchuje się w przemówienie Dominika, gdy w tym czasie Adria traci orientację. Także wytęża słuch i uwagę, ale z większym dystansem. Wie przecież do czego dąży Dominik. Chce dostać kontrakt ale co ma wspólnego z tym wszystkim co on mówi. - Nie Diano. Ja chcę Ci tylko przedstawić wizję tego co się stanie. - Słucham – zniecierpliwiona Diana siada bardziej frontalnie do mężczyzny. - Jesteś tajemnicza. Nie zdradzasz swoich sekretów to prawda, ale też nie wychodzisz na przód tak daleko, jak powinnaś. - Na przód? - Tak. Na przód. Nie wychodzisz przed wszystkie inne kobiety, które chcą podążać Twoim śladem. Nie przewodzisz im. Tymi słowami wywołał twarzy kobiety. Obydwu kobiet.
zdziwienie
na
- Jesteś najlepsza. - Wiem. Jestem. Uwodzicielsko odpiera Diana wywołując uśmiech na ustach Dominika i lekki grymas na twarzy Adrii.
1576286 1576286
Dominik posyła szybkie spojrzenie na Adrię i zauważa to. Czyżby to był jej słaby punkt. Zazdrość. Oczywiście. Przecież to oczywiste. Adria jest jeszcze młodą kobietą i chce być doceniona i zauważona, tak jak bardziej dojrzałe kobiety które osiągnęły już jakąś pozycję i jakiś status. Tak jak każda młoda kobieta chce zająć swoje miejsce w społeczeństwie. Adria jest zazdrosna. - Oczywiście – kontynuuje mężczyzna. - Jesteś liderem. Wzorem. Jesteś kobietą dominującą. Jesteś kobietą „Alfa”. Ale wydajesz się o tym nie wiedzieć i nie zdajesz sobie z tego sprawy. Albo się przed tym chowasz i uciekasz. Ponownie wywołuje wielkie zdziwienie Diany. Kobieta dłonią zakrywa dekolt na znak onieśmielenia. Zaskoczył ją tymi odważnymi słowami. - Jesteś Tą kobietą - podchodzi do niej. Dominik podchodzi bliżej do Diany, klęka przed nią i przysuwa się bliżej. - Jesteś Tą Kobietą – powtarza do Diany, ale czuje na sobie wzrok Adrii. Jest wściekła. - Musisz wziąć tą odpowiedzialność. Musisz wyjść naprzeciw swojemu przeznaczeniu. - Ale jak? – zadaje pytanie drżącym głosem. - Bądź Tą kobietą. Pokaż światu swoją twarz. Poprowadź inne kobiety i pokaż im jak to jest - wstaje, odchodzi krok dalej i odwraca się.
1576286 1576286
- Musisz wyjść ze swojego cichego i bezpiecznego ukrycia. Wyjdź!! – rozkazuje Dianie Dominik. - I pokaż wszystkim kobietom czym jest prawdziwa kobiecość. Co to jest kobieca siła, kobieca świadomość i przebojowość. Obserwuje Dianę. Widzi jej reakcję i dostrzega, że kobieta jest już u szczytu emocjonalnego uniesienia. Rozszerzone źrenice, szybszy oddech, wyostrzona uwaga i skupienie. Obok wszystkiemu przypatruje się zazdrosna, lekko rozżalona Adria. Nie może uwierzyć że słowa Dominika tak działają na tą kobietę ale nie tylko na nią. Te słowa działają na Adrię. Dlaczego on mówi tak do innej kobiety. Dlaczego nie mówi tak do niej. - Znam Cię Diano – ponownie podchodzi do kobiety – Wiem kim jesteś. - Niesamowite – rozentuzjazmowana kobieta chyli się ku Dominika – Niesamowite. - Wyjdź naprzeciw swojemu przeznaczeniu. Poddaj się temu. Poddaj się mi a poprowadzę Cię na sam szczyt. Teraz. Kobieta w końcu poddaje się. Emocjonalne uniesienie zapanowało nad jej ciałem. Przechyliła się jeszcze lekko w stronę Dominika po czym zrobiła coś czego nikt się nie spodziewał, nawet Dominik. Kobieta rzuca się Dominikowo na szyję, obejmuje go całymi ramionami i splata je wokół jego głowy przy czym mówi głośno i stanowczo.
1576286 1576286
- Tak. Zgadzam się. Zgadzam się – po czym oboje wstają. Kobieta ciągle przytula się do mężczyzny czemu wszystkiemu przygląda się Adria. Jest zszokowana i zła, a nawet wściekła. W tym momencie jest opętana różnymi sprzecznymi emocjami. Dobrymi i złymi. Wygląda na to że zdobędą kontrakt, ale sposób w jaki Dominik prowadził rozmowę i sposób w jaki zadziałał na Dianę. Sposób w jaki zadziałał na nią samą. Adria jest bardzo zazdrosna. - Dominiku – tonąca w euforii Diana opuszcza uścisk mężczyzny i odskakuje na bok. - Nie mamy już o czym mówić. Muszę już iść. Muszę o tym opowiedzieć mojej przyjaciółce. I mojemu managerowi. On się wszystkim zajmie i do Ciebie zadzwoni. To będzie coś wielkiego. Czuję to. Kobieta zabiera swoje lekkie czerwone okrycie, puchate bolerko, zabiera swoją czerwoną torebkę i wychodzi. Odwraca się jeszcze w wejściu i mówi ostatnie słowo. - A niech Cię Dominiku. Kocham Cię i nienawidzę. Ukradłeś mi serce i duszę. Jak mogłeś? Ale czuję że to będzie coś wielkiego. Niesamowite wychodzi.
1576286 1576286
Adria odwraca wzrok od drzwi w stronę Dominika i spostrzega jak Dominik na nią patrzy. Patrzą sobie w oczy, po czym Dominik się do niej uśmiecha. Adria jest ciągle w szoku. Bierze swoją podręczną torebkę, odwraca wzrok i szybkim krokiem wychodzi.
1576286 1576286
Kiedy zbliża się czas drugiego spotkania Dominik próbuje się dodzwonić do Adrii, ale ona nie odbiera. Ma wyłączony telefon. Niedługo mają drugie spotkanie a jej jeszcze nie ma a przecież to ona ma je poprowadzić.
„Nie zostawiaj mnie samej, Odrzucając połączenie, Utknęłam w moim domu i chyba zwariuję, Potrzebuję trochę czasu, Wariuję na Twój widok w mojej wyobraźni, Co Ty mi zrobiłeś? Jestem szalona, Chcesz bym stała się szalona, Jestem szalona, to zakłócenia, O których zapomniałam wspomnieć, Jestem szalona, Chcesz bym stała się szalona, Jestem szalona, pragnę więcej uwagi, Jestem szalona, Chcesz bym stała się szalona, Jestem szalona, Tak, należę do Ciebie Ale ty nigdy nie słuchasz, Jestem szalona, Chcesz bym stała się szalona, Jestem szalona i zostaję sama, Ale wiem czego mi brakuje” Britney Spears - Insane
1576286 1576286
- Możemy zacząć? – zza drzwi na korytarz gdzie stoi Dominik wygląda niższy mężczyzna rozglądając się na bok. - Daj mi jeszcze chwilę Karl. Widzisz że nie ma mojej asystentki – rozkłada ręce. - Czy Ona jest Tobie w ogóle potrzebna Dominik? Z ironią w głosie zadaje pytanie zza drzwi mężczyzna. - Lubisz brać sobie na głowę dodatkowe problemy nieprawdaż? - Dominik uśmiecha się i opuszcza głowę. - Wejdź do środka porozmawiamy spokojnie - Dominik wchodzi i zamyka drzwi. Pokój konferencyjny wygląda tradycyjnie. Mężczyźni dołączają do trzeciego mężczyzny i zasiadają na stojącej za konferencyjnym stołem sofie. Trzeci mężczyzna to Francoisa, właściciel firmy. - Na kogo czekasz? – Francoisa pyta Dominika. - Mam nową asystentkę, miała poprowadzić nasze spotkanie – Dominik się uśmiecha. - Uciekła? – śmieją się. - Nie wiem - odpowiada rozbawiony Dominik.
1576286 1576286
- Byliśmy dwie godziny temu na spotkaniu z Dianą. Tam wyszła. - Zapewne powiedziałeś coś czego ona nie życzyła sobie usłyszeć – odpowiada Francoisa - Lub – wtrąca w zdanie Karl – coś zrobiłeś. - Oui – odpowiada Francoisa. - Oh, ces femmes. - Notre grande passion. - Oui. Mężczyźni się śmieją. - Co takiego chciałeś omówić dzisiaj Dominiku? – pyta zaciekawiony Francoisa. - Myślę że powinniśmy dodać aneks do umowy. - Dlaczego? - Chcecie zwiększyć zamówienia. Nie damy rady z podażą. Musimy „outsource- ować”. - Chcesz rozwiązać umowę i podpisać drugą? - Myślę że aneks wystarczy. Muszę mieć podkładkę. Wiesz jacy są księgowi. - Zgoda – bez oporu zgadza się Francoisa - to jest uczciwe.
1576286 1576286
Zza drzwi na korytarzu słychać stukot obcasów. Stuk… stuk… stuk… A dźwięk staje się coraz głośniejszy i zbliża się do drzwi. Drzwi nie są dźwiękoszczelne a mężczyźni rozmawiali cicho, więc byli w stanie z łatwością usłyszeć odgłos tego stukania. Narastający poziom dźwięku nagle ustał tuż pod drzwiami pokoju konferencyjnego. Zaciekawieni mężczyźni odwracają wzrok i ku ich wielkiemu zaskoczeniu w otwartych drzwiach ukazuje się młoda i bardzo atrakcyjna kobieta.
„Lepiej traktuj mnie jak damę, Nie mówię może, Proszę nie każ mi czekać, Bo mam już dość, Tak, myślę że wariuję, Ponieważ wiem że możesz mnie zaskoczyć, Więc proszę nie każ mi czekać, Bo mam już dość” Katerine Treat Me Like A Lady Karl i Francoisa wstają szybko chcąc pokazać klasę francuskich gentlemanów, ukradkiem spoglądając na siedzącego jeszcze Dominika. Ten jest równie zaskoczony jak francuzi. Przełyka ślinkę bo nie wie czego może się spodziewać. Adria po raz kolejny go zaskoczyła i nie uciekła, o nie. Ona wyszła się przygotować.
1576286 1576286
Dominik od razu zauważył, że kobieta jest inaczej ubrana. Poznaje buty. To te same które Adria miała założyć na spotkaniu w Anglii. Nie, jednak to nie te. Tamte były czarne a te są białe. To są pantofle i mają bardzo wysoki obcas. Pantofle na platformie, a do tego koturna. W tych butach kobieta wydaje się wyższa. Kiedy przechodzi obok nich kierując się do stołu, Dominik od razu zauważa czerwoną podeszwę.
„Lepiej traktuj mnie jak damę, Nie mówię może, Bo mam już dość” Katerine Treat Me Like A Lady
Czerwone rajstopy a może pończochy, tego nie widać spod bardzo opiętej i długiej tylko do wysokości kolan kremowej spódnicy. Niby miniówka, ale jeszcze nie. Koszula w kolorze czarnym, jedwabna i błyszcząca. Okrywa ją mocno opięta marynarka z rękawami o długości do łokci. Odsłonięte przedramię i nagie nadgarstki okrywa jakaś biżuteria. Skromny, złoty zegarek a na drugiej ręce bransoletki. Ubranie mocno zarysowuje kształt ciała, kształt tali i kształt piersi. Włosy kobiety są opięte w kok i odsłaniając białą skórę szyi.
1576286 1576286
Całość dopełnia specyficzny dodatek. Okulary. Kocie, kobiece i seksowne. Marka Ewa Minge. Nadają kobiecie wyrazu. Wydaje się być inteligentną panią bussines woman. Adria podchodzi do stołu. Karl i Francoisa ruszają za nią a za nimi rusza Dominik. - Bonjour, messieurs. – zaczyna Adria. - Bonjour, - Bonjour, - Je suis désolé je suis en retard. Pardonnez moi, s'il vous plait. - Ne besoin de s'excuser, s'il vous plait. - Panowie, spotykamy się tutaj, ponieważ istnieje – pauzuje - potrzeba. Wywołuje uśmiech na ustach francuzów lecz nie Dominika. - Mały dyskomfort - kontynuuje - Który musimy wspólnie usunąć. - Pozwólcie że się przedstawię. Jestem Adrianna Nowak. Od niedawna jestem osobą odpowiedzialną za podtrzymywanie relacji z naszymi zagranicznymi partnerami i niedługo to ja będę główną osobą kontaktową z Waszą firmą w związku z czym proszę zapoznać się z moją osobą.
1576286 1576286
Tymi słowami wywołuje konfuzję. Wielce zdziwieni francuscy partnerzy odwracają wzrok ku Dominikowi ale ten milczy. Nie potwierdza tego co mówi Adria ale również nie zaprzecza. Podtrzymuje w mocy słowa Adrii, a mężczyźni ponownie skupiają się na kobiecie. - Wasza i nasza firma, prowadzimy współpracę bardzo długo. - Jesteście dla nas… – Adria odwraca swój wzrok do Francoisa i patrzy mężczyźnie w oczy wiedząc kim jest, zapoznała się z prospektem. - Bardzo - pauzuje - Bardzo ważni. Podtrzymuje kontakt wzrokowy na chwilę po czym opuszcza wzrok do folderu. - Panowie chcę wyrazić – podnosi wzrok i rzuca spojrzenie Karlowi po czym ponownie odwraca się w stronę Francoisa. - Jak głęboko… - pauzuje unosząc brwi kończąc - Czuję… - zatrzymuje się na chwilę. - Niesamowite podniecenie… i radość… - wzdycha. - Wiedząc że będę z Państwem pracować. To dla mnie wielka szansa, naprawdę … - ponownie robi krótką przerwę. - Coś wielkiego… Dziękuję. Opuszcza wzrok.
1576286 1576286
Adria chwilowo nie zwraca uwagi na Dominika i odchodzi od swojego miejsca. Swobodnym krokiem, powoli poruszając biodrami, spaceruje dokoła wszystkich, zaczynając od Karla, spacerując za Dominikiem, na końcu przystając przy Francoisa, opuszczając głowę i próbując spojrzeć mu w oczy. Jest od niej o wiele wyższy ale siedząc, ich wzrok spotyka się na równi. - Jednakże przy zmieniającej się koniunkturze, warunkach na rynku europejskim, jak również przy naszych wspólnych – pauzuje – wymaganiach… - Musimy dostosować się do nich. Tu i teraz. Kobieta wzdycha i odchodzi. Wraca na swoje miejsce i dostrzega jedną małą rzecz, ale widzi to wyraźnie. Jej mowa trafia do mężczyzn. Są skupieni więc kontynuuje. - Dostajemy sygnały że Państwa firma chce operować z inną ilością zamówień niż była ustalona w umowie – Adria sięga do teczki po dokumenty. - Umowa jest stara… młodszą… Znaczy nowszą.
Ja
proponuje
Spogląda na Dominika. Mężczyzna ma ciągle opuszczony wzrok bez wyrazu i wciąż zachowuje kamienną twarz i nie okazuje emocji.
1576286 1576286
Karl i Francoisa, to co innego. Ich entuzjazm dodaje kobiecie odwagi. Małej ponieważ wciąż nie wie co myśli w tym czasie Dominik, ale nie przestaje mówić. - Co Pani sugeruje? – w końcu odzywa się Karl. Jest rzecznikiem i przedstawicielem firmy więc ma pierwszeństwo głosu. - Proponuję podpisać aneks do umowy uwzględniający nowe warunki. Nową ilość zamówień i nową cenę. - Chce Pani renegocjować cenę? - Owszem. Adria podaje gentlemanom dokumenty. Kopię dostaje również Dominik który zauważa że umowa jest inna niż ta, którą on przygotował wcześniej. Jest zaskoczony ale przegląda dokumenty i przewraca strony. - Nie zgadzamy się – w końcu odzywa się Francoisa. Adria wzrokiem ucieka w stronę Dominika. Ten nie reaguje. - Nie macie… Dużego… – pauzuje. W końcu zwraca na siebie uwagę Francoisa i Dominika. Mężczyźni podnoszą wzrok a Adria kończy zdanie - Pola Manewru.
1576286 1576286
Adria nadal stojąc, przechyla się lekko w stronę prezesa. Patrzy w jego oczy, unosi swoją prawą brew i lekkim głosem kontynuuje - Musimy to zrobić… Tak musi być. W pokoju zapanowała cisza. Napięcie i lekkie zdenerwowanie. Powoli robi się gorąco. - Panowie wybaczą mi na chwilę – przerywa ciszę kobieta – Muszę na chwilę wyjść. Adria opuszcza pokój a Francoisa z pytającym wzrokiem odwraca się w stronę Dominika lecz ten milczy. Jest tak samo zaskoczony jak oni. - O tym nie wspominałeś… - Nie, nie wspomniałem o tym. Mi także coś umknęło. - Dominik, ta umowa którą przygotowała twoja dziewczyna, jest lepsza od tej którą Ty pokazałeś nam wcześniej. Warunki są korzystniejsze. Dla nas ale i dla Ciebie. To wygląda naprawdę dobrze. - Widzę - ze zdumieniem stwierdza mężczyzna. - Ona jest naprawdę dobra. Dziewczyna – uśmiecha się francuz - Umowa także. - Nie powiedziała mi o tym co chce zrobić - w zamyśleniu mamrota Dominik.
1576286 1576286
- Co Ty teraz zamierzasz zrobić? Możemy podpisać umowę od razu. Szkoda czasu. - Nie mogę oddać w jej ręce takiej władzy - odpowiada Dominik. - Będzie za bardzo pewna siebie. Nie odzyskam później kontroli nad tą kobietą. - Jest młoda to widać ale i ambitna – wtrąca Karl. - Ma umiejętności. Jest nieoszlifowanym diamentem. Może ją od Ciebie podkupimy - uśmiecha się – Warto w nią zainwestować. - Ale ta kobieta nie daje się kontrolować.
Do pokoju powraca Adria. Podchodzi do swojego miejsca i siada w swoim fotelu, a w pomieszczeniu ponownie zapada cisza. - Przykro mi Pani Adrianno – zaczyna przemówienie Francoisa. - Nie możemy zgodzić się na Pani warunki. Nie w taki sposób jaki Pani proponuje. Wchodzi Pani spóźniona, wygłasza Pani przemówienie. Ciekawe przemówienie nawiasem mówiąc ale jednakże, umowę przygotowała Pani w ostatniej chwili. Oczekuje Pani że ulegniemy pod przymusem i pod presją ograniczonego czasu. Myli się Pani - mężczyźni wstają od stołu.
1576286 1576286
- My tak interesów nie załatwiamy. Proszę nam teraz wybaczyć. Pokój konferencyjny jest do Państwa dyspozycji. Odezwiemy się do Państwa w krótkim czasie. Francoisa odwraca się plecami do Adrii, spogląda na Dominika i dyskretnie porusza tylko ustami – Gorąca laska. Ale Adria tego nie widzi. Z jej perspektywy sytuacja wygląda źle. Kobieta jest przestraszona a mężczyźni wychodzą. Teraz Dominik widzi na twarzy Adrii malujące się przerażenie. Ogromne przerażenie i strach. Cała masa wątpliwości i rozbiegane myśli. Chaos i cisza. Przestrzeń przeszywa cisza. Martwa, dręcząca, zimna i przerażająca. A do tego wszystkiego wzrok Dominika który wnika głęboko w umysł Adrii i nie pozwala przed nim uciec, ani się schować. Jedyne co może teraz zrobić, to czekać. A czekanie jest najgorszą rzeczą na świecie. Adria właśnie zerwała rozmowy negocjacyjne. - Co - zaczyna Dominik – Ty do cholery jasnej… robisz? Adria milczy. - Mam nadzieję że kontrakt nie wisi na włosku... Czego się spodziewałaś? Jakiej reakcji? Co chciałaś osiągnąć? Kobieta ciągle milczy. Z przerażeniem spogląda w stronę Dominika i patrzy prosto w jego oczy.
1576286 1576286
- Miałaś nadzieję na aplauz na stojąco? Oklaski? Miałaś nadzieję na jakąś nagrodę? Chciałaś komuś zaimponować? Dominik dostrzega drżenie na ustach Adrii a jej oczy szklą się powoli i zachodzą mgłą. Adria jest naprawdę przerażona i przełyka ślinę. Opuszcza wzrok, rzuca go w zawieszenie gdzieś w przestrzeń i tylko słucha. - Czy zdajesz sobie sprawę co Tu się przed chwilą stało? Jakich metod używasz? Są sytuacje, są ludzie z którymi nie gramy takimi kartami. Za kogo Ty się uważasz? Jakie masz mniemanie o sobie? Ale ze strony Adrii nie płynie ani jedno słowo. - Od samego początku chciałaś zagrać na męskim instynkcie? Już pierwszego dnia kiedy się spotkaliśmy chciałaś użyć swojego seksapilu do… - zamilkł na chwilę i odwraca wzrok. - Adria. Jesteś jeszcze za młoda na podejmowanie tak samodzielnych decyzji. Nie możesz wychodzić z tak daleko idącą, samodzielną inicjatywą. Zapomniałaś chyba o czymś… Adria podnosi wzrok a jej oczy błyszczą. - Ja - kontynuuje Dominik - Jestem Twoim szefem a Ty jesteś moim pracownikiem. Po jasnym lekko zaróżowionym policzku Adrii spływa łza.
1576286 1576286
- Mam nadzieję że ta sytuacja będzie dla nas dobrą lekcją a nie nauczką. Mamy dwa dni czasu w Paryżu. Porozmawiamy o tym w hotelu. - Wątpię - drżącym głosem odrzuca propozycję. - Nie będziemy mieli okazji. Wymeldowałam się z Hyatt Regency i zatrzymałam się w innym hotelu. Dla Dominika to ponowne zaskoczenie. Mężczyzna bierze głęboki oddech, wdech i wydech a Adria wstaje od stołu. Delikatnie ociera łzy by nie rozmazać tuszu i makijażu. Niby makijaż jest wodoodporny ale żaden makijaż nie jest odporny na łzy. 10 procent wody i 90 procent uczucia. Kobieta kieruje się do wyjścia ale zatrzymuje się na chwilę przy drzwiach i odwraca się do Dominika. - Przepraszam – mówi cicho jak tylko może i odchodzi. Kiedy drzwi się zamykają Dominik odwraca twarz w stronę odsłoniętego okna, przez które wygląda na panoramę miasta. Widzi przez nie horyzont i szeroką panoramę Paryża i Wieżę Eiffla, która jest gdzieś daleko ale nawet stąd jest łatwo dostrzegalna. Na szczycie wieży zapala się i gaśnie czerwony punkt. Światło. To ostrzeżenie które mówi. Uważaj...
1576286 1576286
Dominik ponownie jest zły, ale tym razem na siebie. To jest drugi moment i druga chwila którą widzi kiedy ponownie zostaje sam w mieście Monachium. Kiedy sam został w hotelu przypominają mu się najważniejsze momenty, te wszystkie złe chwile kiedy zawiódł Adrię. Teraz ponownie jeszcze jeden raz, okno staje się lustrem rzeczywistości i odbija zniekształcony obraz przeszłości i przyszłości jakby to były dwa światy, w tym momencie przenikające się przez siebie. Ponownie stanął naprzeciwko tej kobiety, konfrontując się z nią i konfrontując z nią swoje poglądy, ale tym razem czuje, że nie powinien tego robić. Coś się zmieniło. Dominik zrozumiał, że podąża złą drogą i najlepszym wyjściem będzie zawrócić i brać inny kierunek. Dominik już wie że zabłądził. Oboje zbłądzili więc już czas najwyższy aby się odnaleźć.
„Blizny odsłaniają Twoje ukryte wnętrze, Jak cień z przeszłości, Nic nie jest prawdziwe, Pojawia się odbicie, Przygnębionej twarzy, Pozostają tylko wspomnienia, Ja płaczę za Tobą” Takida - The Things We Owe
1576286 1576286
Adria zbiega z podwyższenia po małych schodkach i kieruje się do wyjścia. Stuka w bardzo szybkim tempie swymi białymi butami na wysokim obcasie o marmurową podłogę. Po różowych policzkach z zaczerwienionych oczu spływają kolejne gorzkie i słone łzy, ale ona już ich nie ociera. Za okularów i opuszczonej głowy ich nie widać. Włosy teraz są rozpuszczone i opadają na twarz zakrywając mokre od łez policzki i oczy. Wsiada do taksówki, a samochód rusza. Taksówka włącza kierunkowskaz i spod biurowca wjeżdża na ulicę, włącza się do ruchu. Samochody poruszają się wolno ponieważ jest ich bardzo dużo. Ktoś się zatrzymuje i przepuszcza taksówkę. Zapala się zielone światło i wszyscy ruszają. Wszystko to bardzo dobrze widać z 13 piętra przez okno. Dominik wszystko to widzi i obserwuje.
„Pojawi się przystań, W kłamliwym świetle, Wraz z niepokojem, Ona nie jest już tu mile widziana, Musisz przez to przejść, Złe sny nawiedzają w mroźne noce, Jedyne co mogę zrobić, Tęsknić za domem, Ja płaczę za Tobą” Takida - The Things We Owe
1576286 1576286
Adria zakrywa swoją twarz i chowa ją pomiędzy kolana. Łzy spływają pomiędzy palcami i upadają na podłogę ale kierowca tego nie widzi. Nie widzi że dziewczyna płacze bo jest zajęty. Prowadzi samochód i patrzy przed siebie.
1576286 1576286
W paryskich uliczkach można pełno znaleźć małych, czarujących i nastrojowych kawiarenek. Na zewnątrz pod czerwonym wysuwanym daszkiem albo pod parasolami pojedynczo stojącymi przy każdym stoliku. A jeśli poranek jest jeszcze chłodny, można zasiąść w środku przy szklanym oknie, przy stoliku na wyściełanych delikatnym zamszowym materiałem krzesełkach, gdzie w ciszy i spokoju można sobie zasiąść i wypić poranną pobudzającą kawę. Za oknem czasem ktoś tylko pośpiesznie przejdzie. Może jakaś paryżanka dzwoni dzwonkiem u swojego roweru na przechodnia który nie uważa i może spowodować kraksę. Dzyń-dzyń, dzyńdzyń odwraca uwagę na chwilę. Trzy kawy latte, croissanty z nadzieniem czekoladowym oraz mały dzbanek wody z liściem mięty i trzy szklanki właścicielka restauracji podała właśnie siedzącym gościom. - Dominiku mam tak - prowadzi swój wywód Diana
dużo pomysłów
- Nie mogę się pozbierać. Jestem wulkanem… Wyrzucam ze środka swojej duszy tony, miliony pomysłów. Musisz je obejrzeć.
1576286 1576286
- Nie tylko obejrzę ale również je zabiorę. - O nie, na to nie mogę się zgodzić - odpiera kobieta - Nie mam kopii tych szkiców. - Nie szkodzi Diano – uspokaja ją Dominik. - Chętnie je obejrzę. Jak tylko będziesz mogła, prześlij je mailem do naszego biura. Tam się już wszystkim zajmiemy. - To takie ekscytujące – kobieta unosi swój wzrok wyżej, mruży oczy i uśmiecha się czarująco. - Znowu poczułam się tak wyjątkowo. Całą noc rysowałam, szkicowałam, kreśliłam i mazałam. Poczułam się jakbym miała uratować świat. - Nie mogę się doczekać – Dominik podziela entuzjazm Diany. - Dominiku - Diana dłonią delikatnie dotyka policzka mężczyzny - znowu sprawiłeś że poczułam się młodo, silna, kobieca i ambitna. Poczułam coś takiego, wewnątrz. - Odnalazłaś swój kobiecy pazur. - Nie wiedziałam że go zgubiłam. Ty mi pokazałeś kochanie że jeszcze tyle przede mną. - Każdy z nas ma swoje przeznaczenie i musimy wyjść mu naprzeciw. Diana podaje Dominikowi skoroszyt.
1576286 1576286
Mężczyzna otwiera go i przegląda szkice po czym podaje je Adrii do oceny. Adria je tylko przegląda. - Kiedy będę mogła pokazać światu moje najnowsze dzieło Dominiku? Pyta zniecierpliwiona Diana. - Diano jak najszybciej - uroczo uśmiecha się odpowiada Dominik - Jesteś naszą ozdobą, naszą gwiazdą i musisz więc zajaśnieć jak najszybciej pełnym blaskiem. - Kiedy Dominiku, kiedy… powiedz mi proszę, nie trzymaj mnie w niepewności. - Myślę że zajmie nam to kilka tygodni ale zrobimy to perfekcyjnie, idealnie i nieskazitelnie. Adria… - pauzuje na chwilę pokazując na młodszą kobietę. - Również jest naszą wschodzącą gwiazdą. Ona jest tutaj ze mną aby zobaczyć co teraz leży na jej stole. Ale jej kwalifikacje razem z moim wsparciem i wsparciem naszego całego zespołu, naszej rodziny gwarantują nam sukces. Dominik tymi słowami wywołuje u Adrii lekkie zawstydzenie, ale i zdziwienie. Nie przyznawał się wcześniej że taką wiarę pokłada w jej osobie, a z jej strony miło jest to usłyszeć. - Noc pełną fajerwerków. Z ekscytacją w głosie, iskierkami w oczach i bezdechem w piersi wyszeptuje na pół cicho Diana dopijając swoją kawę.
1576286 1576286
- Kochana – kieruje swoje słowa do Adrii. - Cieszę się że jesteś tu z nami. Będziemy przyjaciółkami, czuję to, tylko nie daj się tym kochasiom – uśmiecha się uwodzicielsko pod kątem patrząc na Dominika. - On i jego przyjaciel Tom potrafią skraść serce kobiecie. Są bezwzględni i bezkompromisowi. Ale są tacy czarujący – wzdycha. Adria ukradkiem spogląda na Dominika kiedy on nie patrzy. Mężczyzna wygląda przez okno i patrzy na niebo. Udaje że nie słyszy, jest poważny i zamyślony. - Znam Toma bardzo dobrze – odzywa się lekkim cichym głosem Adria. - Naprawdę? - zaskoczyła Dianę tym stwierdzeniem. - Moi rodzice przyjaźnią się z Tomem od wielu lat. Tom od jakiegoś czasu mówił mi o dużym projekcje i o dużej szansie. Nie wspominał z kim będę miała przyjemność pracować. - Doprawdy? – ponowne zaskoczenie kobiety. - Ten świat jest bardzo mały kochana, bardzo mały. Jeśli Tom przyjaźni się z Twoją rodziną to musi być szansa że kiedyś mieliśmy szansę się poznać.
1576286 1576286
- Moi rodzice nie wprowadzili mnie w swój świat. Starali się mnie trzymać od niego na dystans do pewnego momentu i do pewnego czasu - uśmiecha się. - Więc ten czas właśnie nadszedł. Puentuje Diana. - Kochani – wtrąca po chwili - Wybaczcie mi proszę. Mój zastępca przyjechał po mnie samochodem i czeka na mnie nie opodal. Dominiku musisz go poznać. - Mam nadzieję Diano – wszyscy wstają by pożegnać wychodzącą kobietę. - Ale naprawdę musisz go poznać. To on jest moją wschodzącą gwiazdą, moją nadzieją i moim głosem. Niedługo zaaranżuję spotkanie. Będziecie razem pracowali a on będzie moim kontaktem. Ale to wkrótce. Papa moi kochani. Całuję gorąco. Diana szybko opuściła małą kawiarenkę znikając w następnej uliczce zostawiając dwoje młodych ludzi samych. Oboje ponownie siadają do stolika, a Dominik podnosi wzrok i kieruje go do Adrii. Ona jakby to wyczuła, a może widziała to i zareagowała. Również rzuca spojrzenie mężczyźnie. Siedzą teraz we dwoje w małej francuskiej kawiarence tuż przed południem, pijąc nieśpiesznie latte i patrząc sobie w oczy.
1576286 1576286
Adria ciągle jest pod wrażeniem tego co Dominik powiedział i co o niej myśli. Pierwszy raz powiedział to głośno a brzmiało to dźwięcznie jak bardzo duży komplement. Brzmiało to niemal jak deklaracja , ale czy to jest to co Adria chciała usłyszeć od niego. - Jak podoba Ci się Paryż? Dominik zadaje pytanie lekko onieśmielając Adrię. Kobieta opuszcza wzrok, przechyla lekko głowę i ucieka wzrokiem przez okno na zewnątrz. Próbuje się ukryć i schować przed odpowiedzią ale nie może uciec. - Jest tu wiele miejsc - Adria odwraca z powrotem do niego wzrok. - Jest tu wiele rzeczy… - Wiem - patrzy prosto w oczy a oboje poważnieją. Ogarnia ich melancholia. - Adrio - zaczyna Dominik nagle przerywając, jakby coś niewidzialnego przytrzymało jego usta - Chcę Ci powiedzieć. Odwraca wzrok do okna na chwilę i wraca po chwili zdenerwowany i spięty. Taki niepewny. - Tak? - pytającym głosem popycha go do kontynuowania. - Nie jestem już niczego pewien.
1576286 1576286
Na twarzy Adrii pojawia się zdumienie, zdziwienie, zwątpienie i pytający wzrok . Co chce powiedzieć? Przed chwilą powiedział że jestem potrzebna, czyżby teraz chciał to cofnąć? Czy coś powiedziałam? Czy coś zrobiłam? - Jest tak wiele osób które uważają że Ty poprowadzisz naszą firmę daleko w przyszłość. Ja nie widziałem tego wcześniej… Myśli Adrii przebiega myśl. Przyzna się do błędu? On? - Nie widziałem Ciebie wcześniej w tym świetle i nie wiedziałem czy… - przerywa tym samym podnosi temperaturę. Adria nie może się doczekać co powie i też jest już zdenerwowana. - Teraz wiem że jesteś - znowu przerywa, opuszcza wzrok a jego głos łamie się. - Chcę powiedzieć że źle Cię oceniłem… Przepraszam… - Zrobiłam złe pierwsze wrażenie – usprawiedliwia go kobieta - Mogłeś się pomylić… - Chcę powiedzieć że wszyscy to widzieli ale nie ja a teraz kiedy to zrozumiałem… - przerywa. Głos łamie się na każdej zgłosce i trudno jest mu wypowiedzieć kolejne słowa.
1576286 1576286
- Nie jestem już niczego pewien. Straciłem swój… - Szósty zmysł? – uśmiecha się i chce rozładować napięcie. - Moją intuicję? – pyta o potwierdzenie a Adria unosi brwi - Nie, nie mówię o tym… - Nie chcesz mnie w twojej firmie? Przełykając ślinę udziela się równie łamiącym głosem wyrażającym zwątpienie. - Nie chcę abyś odeszła… nie chcę … nie mogę Ci na to pozwolić. - Więc o co chodzi? - Nie chcę abyś dla mnie pracowała... Etyka jest dla Ciebie bardzo ważna. - Niczego już nie rozumiem – spokojnie i beznamiętnie wyrzuca z siebie zdezorientowana. - Adrio chcę Ci powiedzieć że mi na Tobie zależy… Te słowa wywołują konsternację, zdziwienie i powrót napięcia. - Nie wiedziałem jak to nazwać ale już wiem… Coś do Ciebie czuję. Teraz cichy głos głęboko w głowie Adrii mówi bezwstydnie. Kurwa mać…
1576286 1576286
- Nie umiem sobie tego ułożyć i nie mogę sam sobie z tym poradzić. Chcę żebyś wiedziała. Adria milczy. Teraz niczego nie jest pewna tak samo jak on, ale słucha. Jest wielce zaskoczona i zdezorientowana. Jej pierwsza myśl przebiegająca przez głowę … - Uciekaj . Przez chwilę spojrzała nawet w stronę drzwi, ale po chwili przypomniała sobie że przecież nie może. Nie może się tak zachować. Serce podskoczyło do gardła i teraz tak mocno bije, tak głośno i wyraźnie a jej ciało drży. Dłonie poruszają się lekko pod wpływem drgawek a kolejna porcja śliny przechodzi przez gardło. Popija łyk wody ale to wcale nie pomaga. Wzrokiem biega po stole jakby czegoś szukała, spogląda na bar, na swoje dłonie a na końcu na Dominika. - Nie możemy tego zostawić… bez … Myślę że powinniśmy o tym porozmawiać. Dominik czeka na to co powie Adria. Chociaż na jedno słowo od niej, ale ta ciągle milczy. - Myślę że powinniśmy wrócić do kraju i porozmawiać o tym. Adria ciągle milczy. - W poniedziałek rano mamy samolot. Wrócimy i jeśli mi pozwolisz to chcę Ci powiedzieć.
1576286 1576286
Drań… Taki głos teraz przebiega przez głowę Adrii. Drań… jak On może. Jest zła ponieważ jest w pułapce. Co On z nią robi. Jak On na nią działa. Co mówi. Drań. Jak On może… Ale ta złość nie bierze się z pozycji. Ta złość nie bierze się z tego kim on jest i kim jest ona. To uczucie niczym bezradność podsyca złość tylko dlatego że po tym wszystkim kiedy ona już pogodziła się z jego punktem widzenia, on go zmienia. Nie trzyma się scenariusza. Nie zachowuje się przewidywalnie i zmienia charakterystykę. To wszystko zmienia. On wszystko zmienia. Jak On może. W głowie ma szum a w oczach mgła i ponowne drżenie rąk. Adria powoli traci kontrolę nad sobą. Co to wszystko znaczy? Dominik przygląda się Adrii i chyba rozumie że postawił ją w niewygodnej sytuacji. Ale ona nic nie robi i nic nie mówi. Nie odeszła a mogła przecież to zrobić. Może też wybuchnąć niczym ładunek nie panując nad emocjami ale się kontroluje. Adria opanowuje się i patrzy w Dominika oczy z uczuciem bezsilności. Nie wie co może teraz zrobić. - Nie myślałem o Tobie w ten sposób. Nie chciałem tego – tłumaczy się Dominik.
1576286 1576286
- Nie wiedziałem, że to może się zdarzyć. Może się wydarzyć ??? W myślach krzyczy Adria gryząc przy tym dolną wargę by powstrzymać emocjonalną eksplozję. Oczywiście, że może !!! - Nie patrzyłem na Ciebie w ten sposób… ale… Kłamiesz !!! Patrzyłeś… W W windzie. W hotelu… Kłamiesz…!!!
samolocie.
- Nie wiedziałem że tak możesz na mnie wpłynąć… Zagubiłem się… Kłamiesz… Kłamiesz…!!! Głos w głowie Adrii ciągle krzyczy. Próbuje negować to co słyszy i zniwelować tego znaczenie Powiedz że kłamiesz !!!! - Zależy mi na Tobie… - Dominik powoli dodaje kolejne zdania ciągle obserwując Adrię która wydaje się jemu nie wzruszona. On sam na twarzy pokazuje że łamie swoją siłę i spada w przepaść. Nie mów tego. Nie mów tak do mnie. To tylko głos w głowie Adrii Nie mów tak do mnie.
1576286 1576286
Przez chwilę nabierając więcej odwagi, Dominik podnosi głowę trochę wyżej, by być pewnym że Adria tym razem dobrze go zrozumie. - Czuję coś do Ciebie. Nie!!! Nie teraz. Kiedy sobie wszystko ułożyłam. Nie niszcz mojego świata. Nie teraz. Adria mruży oczy by powstrzymać łzy. Powstrzymuje płacz ale nie ze wzruszenia i nie ze szczęścia. Powstrzymuje się by nie eksplodować złością. Jest zła a nawet wściekła, że to przychodzi do nich teraz, gdy myślała że już po wszystkim. Jest zła że nie wie co zrobić i czuje się bezsilnie. Przed chwilą usłyszała jak bardzo jest potrzeba w firmie, i jak wielką jest zdobyczą i jak bardzo jest cenna. A teraz kiedy ułożyła sobie plan i kiedy poukładała sobie wszystkie elementy, Dominik burzy jej ten domek z kart kładąc na stół nowe rozdanie. Ale nie ma siły już z nim walczyć. Czuje się tak bardzo bezradna i jedyne co teraz może zrobić to w ciszy zaczekać co zrobi Dominik. Co powie, dokąd pójdzie i dokąd ich to zaprowadzi. Nie widzi drogi ucieczki. To jest jedno z najgorszych uczuć na świecie, kiedy coś czego bardzo pragnęłaś i czego bardzo chciałaś, spełnia się w naj mniej oczekiwanym momencie. Kiedy nie jesteś przygotowana na następny krok bo boisz się że spadniesz ale przecież tego właśnie chciałaś…
1576286 1576286
- Czuję coś - ciągle próbuje mówić spokojnym tonem i cichym głosem jakby półszeptem do Adrii oczekując jakieś zachęty, oznaki lub pozwolenia. - Czuję coś i chcę wiedzieć co to jest. Ja też. Ten głos w głowie Adrii poddał się i nie może już więcej zaprzeczać, ponieważ to nie ma sensu. Każda gra ma swoje zasady i reguły i nie można prowadzić jej w nieskończoność. Jeśli nikt nie wygrywa i nikt nie przegrywa ktoś musi… poddać się. Skończyć tą „grę”. Ktoś, komu zazwyczaj bardziej zależy. Ja też coś czuję. Też chcę to wiedzieć. W ciszy, w myślach potwierdza Adria. - Chcę to wiedzieć – szepta prawie prosząc Dominik. Ja też… W myślach odpowiada sobie Adria. Nie ma już siły się przed tym bronić. Ja też tego chcę….
1576286 1576286
„Bo miłość to coś co możesz, Na nowo ukształtować, Kiedy się rozpada, Wszystko czego wymaga To próbowanie.. Jeśli będziesz chciała odejść, Nie będę Cię zatrzymywał, Wkrótce się odnajdziesz, Możesz uciekać i się chować, Ale nie możesz uciec mojej miłości” Enrique Iglesias - Escape
Nawet jeśli niebo było trochę zachmurzone, zamglone lub zasłonięte, teraz jest jasne i pogodne. Słońce wędrując po niebie i znajduje się teraz w miejscu, skąd promienie padają przez okno prosto na stolik przy którym siedzą oboje. Promienie światła padają na sam środek gdzie na papierowej, różowej serwetce stoi mały szklany wazonik a w którym włożona jest jedna mała róża. Czerwona i rozwinięta. Oświetlona teraz słońcem jaśnieje. Ale oni nie zwracają na to uwagi. Siedzą spokojnie naprzeciwko siebie, w ciszy i spokoju, oparci o krzesła, lekko odsunięci od siebie patrzą sobie w oczy. Nie ma sensu dalej walczyć i prowadzić tej walki. Straty są za duże. W ich umysłach, w ich myślach i w ich sercach.
1576286 1576286
Wszystko już zostało wypowiedziane głośno więc co następne? Co teraz nastąpi? Poddajmy się. Teraz…
„Jeśli będziesz chciała odejść, Nie będę Cię zatrzymywał, Wkrótce się odnajdziesz, Możesz uciekać i się chować, Ale nie możesz uciec mojej miłości” Enrique Iglesias - Escape
1576286 1576286
W sobotni francuski poranek na ulicach panuje jeszcze cisza. Jeszcze nic nie słychać tylko mała uliczka pod oknem Adrii rozsiewa cichy głos szurania butów. Uliczka wiodąca pomiędzy dwiema starymi kamienicami, a poprzecznymi uliczkami na obydwu końcach. Muszę wyjść na zewnątrz. Te myśli są nie do zniesienia. Siedząc tutaj i tak niczego się nie dowiem. Szybko zbiegła po starych lastrykowych schodach wbiegając prosto na tą cichą, małą uliczkę. - Bonjour. - Bonjour. - Salut, ca va… Uśmiecha się i idzie dalej. Odwraca się na pięcie aby przejść spokojnie kilka kroków. Może taki mały spacer dobrze jej zrobi. Gdy wychodzi zza rogu małej uliczki jej oczom wyrasta wieża, metalowa, szpiczasta i wysoka. Wieża Eiffla. W końcu to Paryż. Francja. Ależ tu pięknie...
1576286 1576286
Łapie kilka oddechów i idzie dalej rozglądając się wokół, szukając jakiegoś miejsca, by na chwilę usiąść, pomyśleć i odpocząć. Najpierw szuka charakterystycznego punktu, aby mogła tu wrócić by się nie zgubić. Jest tuż naprzeciwko placu, który prowadzi do Wieży, a za plecami jest chyba cukiernia, ponieważ czuje słodki zapach croissant’ów. Wie gdzie jest i to ją uspokaja. Rozluźnia się łapiąc kolejne porcje powietrza i nawet nie zauważa małego szczegółu. Niby nic takiego tylko dwojga osób stojących kilka kroków dalej i kłócących się ze sobą. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt iż Adria ich rozumie. Czyżby oni mówili po …. Nie. Oni nadal mówią po francusku. Jednak te kilka lekcji, które kiedyś wzięła dodatkowo, nie są czasem straconym. Postanawia przejść się małą alejką wzdłuż ulicy, pomiędzy ławeczkami po obu stronach alejki. Czuje się dziwnie i obco, ale ludzie tego w niej nie widzą. Uśmiechają się do niej i kiwają głowami. Po paru krokach znajduje się w parku. To miejsce wygląda na park. Są zielone trawniki dookoła otulone kwiatami, a kolorowe zadbane kwiaty przyciągają do siebie kobiety. Te podchodzą, wąchają i oglądają. Adria siada na ławce i myśli o całej sytuacji. Ciągle nie może uwierzyć że jest w Paryżu. Trochę to dziwne bo kiedyś chciała tu przyjechać. Chciała tu przyjechać nie sama ale z kimś wyjątkowym a teraz tu jest z kimś co prawda, ale nie wie kim dla niej jest ten ktoś.
1576286 1576286
A teraz obok niej tego kogoś nie ma i jakby czar prysł. Urok Paryża i urok Francji. Chyba nie czuje tej magii. Ale to chwila. Rozgląda się dookoła z lekką nadzieją że on podejdzie. Już raz ją zaskoczył w Anglii. Może teraz również tu jest. Ale go nie widzi. Widzi tylko zielone drzewa i zieloną trawę. Słońce przedziera się z całą swą siłą pomiędzy gałęziami drzew i krzewów. Powietrze jest ciepłe i jędrne. Już późna wiosna ale jeszcze nie lato. Dużo ludzi przechodzi obok. Ludzi młodych, starszych, samotnych i w parach. Niektórzy się śpieszą, niektórzy spacerują powoli. Adria patrzy na nich jak uśmiechają się do siebie i wymieniają się spojrzeniami. Rozmawiają ze sobą, a ona z nikim nie rozmawia tylko słucha własnych myśli. Czuje jak wiatr poruszający liście drzew nad jej głową owiewa jej twarz. Czuje ten powiew i przez chwilę wyobraziła sobie jakby to On dotykał jej twarzy. Chce tego bardzo ale to nie możliwe. Nie teraz i nie dziś więc to nie to samo. Zamyka oczy na chwilę aby mocniej wejść w swoją wyobraźnię, by mocniej poczuć ten dotyk który jest tylko w jej głowie. By poczuć Jego obecność i Jego zapach pomimo że Jego tu w ogóle nie ma. Stara się to wszystko sobie przypomnieć. Stara się wyobrazić sobie jego zapach ale to tylko zapach kawy więc otwiera oczy, wstaje i idzie do kawiarenki pod parasolem. Po chwili przed nią stoi kawa.
1576286 1576286
Dobra kawa o poranku pomaga stanąć na nogi i myśleć trzeźwo. Potrzebuje tego teraz by w końcu ogarnąć tą sytuację. Sama musi się w końcu ogarnąć. Nie tędy droga a ona nic innego teraz nie robi tylko myśli o Nim. Mały, ciepły łyk łagodnej kawy powoli spływa przez jej pierś a Adria czuje smak każdego ziarna i każdej kropli zaczerpniętej z filiżanki. Ze spokojem w sercu zaciąga się jeszcze raz zapachem francuskiego powietrza. Niech spłynie do mego ciała, wypełni płuca powoli i ogarnie mnie jak to ciepłe wiosenne powietrze. Myśl o tym pozwala jej na chwilę uwolnić się od Niego by nie zwariować i nie odejść od zmysłów. By nie stracić głowy. Ale ten cichutki głos w głowie nie ustaje i ciągle wraca i przypomina o Nim. O tym co powiedział i co zrobił. Do czego to doprowadzi? Czy On teraz też o tym myśli? Czy On myśli o mnie?
1576286 1576286
Jako znawca sztuki i człowiek ceniący piękno, jeden założycieli spółki która wspiera młodych artystów Dominik nie może oprzeć się, by za każdym razem kiedy tylko jest w Paryżu, choć na chwilę nie zatracić się w atmosferze niezwykłości i uroku paryskiego Luwru. Przechadza się korytarzami, przechodzi powoli od jednego skrzydła budynku do innego chłonąc wszystko co mija po drodze, zatrzymując się co chwilę i brodząc w historii. Podróżując w czasie i przestrzeni ucieka na chwilę daleko, by po chwili wrócić i rozglądać się ukradkiem, czy nie odszedł za daleko. Ale tu nie ma nikogo przed kim mógłby uciec, i niestety nie ma nikogo, do kogo tutaj mógłby wrócić. Niesamowicie wciągnięty w historię starożytną, podróżuje po świecie sztuki Bliskiego Wschodu, sztuki Starożytnego Egiptu, Starożytnej Grecji, Królestwa Etrurii i starożytnego Rzymu. Przypomina sobie swoje podróże do Doliny królów w Egipcie, przypomina sobie Sfinksa i Wielkie Piramidy. Wszystkie te obrazy wracają kiedy ponownie czyta hieroglify na mumiach. Przypomina sobie obraz Panteonu w Rzymie który utkwił mu w pamięci podczas jednej z jego wizyt w wiecznym mieście.
1576286 1576286
Pamięta jakby to było wczoraj kiedy stał na środku Partenonu niczym młody grecki bożek i zwrócił uwagę kilku kobiet. Ale teraz nawet nie stara się tego robić. Nie chce niczyjej uwagi ponieważ nie ma tu Tej jedynej osoby, więc ogląda te wszystkie statuy i posągi samemu. Obraz Mona Lisy. Kiedy stoi przed obrazem kobiety myśli powracają i powraca również pytanie. Dlaczego jestem tutaj sam? Mija jeszcze inne obrazy, obrazy pięknych kobiet. Pięknej Ogrodniczki, świętej Anny, Marii Medycejskiej. I oto zatrzymuje się na chwilę i staje w bezruchu. Ponownie czuje to coś. To dziwne uczucie które w niego wchodzi, wchłania się i przenika. Uczucie żalu, uczucie goryczy, wstyd, uczucie tęsknoty i poczucia winy. Patrzy z westchnieniem na obraz, który do niego przemówił. Nigdy wcześniej na ten obraz tak nie patrzył. Widział go wiele razy ale teraz obraz przemawia do Dominika i do najgłębszej, najbardziej ukrytej części jego duszy. Wnika w niego do samego środka po czym zabiera najważniejszą część jego duszy i wybucha zabierając tą część na zewnątrz i rzuca na ziemię bez litości i bez znieczulenia. A na końcu zostawia mężczyznę w bólu i rozpływa się w powietrzu.
1576286 1576286
Obraz pokutującej Magdaleny, kobiety która cierpi. A przecież kobieta nie powinna cierpieć. Nigdy. Szybko opuszcza pokój. Opuszcza skrzydło, muzeum, a na końcu opuszcza Luwr i wychodzi. Ucieka. Idzie szybko i coś mamrocze do siebie. Zatraciłem się w tym mieście. Nie liczyłem minut. Nie liczyłem godzin. Nie mogę w to uwierzyć. To nie może być prawda. Jeszcze raz? Jak to możliwe? Spadam. Spadam w dół jak kiedyś w przeszłości. Pogrążam się w tym małym nieszczęściu które ogarnia mnie to dookoła. Nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze raz spadam i czuję że już nie mam niczego co mogłoby powstrzymać mnie od utraty samego siebie w tej przepaści. Boję się że jest już za późno. Czy mam szansę jeszcze na ratunek? Czy mój krzyk o pomoc, moje wołanie, czy to cokolwiek zmieni? Bo jeśli tak to chcę to wiedzieć. Bo jeśli pójdę Twoim śladem a Ty rozpłyniesz się w powietrzu jak angielska poranna mgła to zginę. Ty nie chcesz mojego ratunku. Widzę w twoich oczach. Ich głębia mnie ujmuje i przeraża. Pochłania mnie. Uśmiech na twoich różowych jak truskawkowe wino ustach mówi mi że grasz ze mną. Widzę że rzucasz mi wyzwanie. Pytasz czy podołam? To widzę w twoich oczach. Chcę tego i pragnę, ale nie mogę. Ja właśnie spadam w dół. Myślę że podążam za Tobą ale ty mnie wcale nie prowadzisz. Nie złapiesz mojej duszy tuż przed upadkiem ratując przed roztrzaskaniem o bruk beznadziei.
1576286 1576286
Ale to już chyba nie ma znaczenia. Twoje oczy się śmieją. Już jest za późno a ja podjąłem wyzwanie. Czy nie popełniłem błędu? To jest okropne. Ta niepewność. Czy Ty będziesz tam kiedy już tam dotrę? Czy będziesz na mnie czekała gdy już upadnę. Czy podasz mi dłoń. Kazałaś mi skoczyć i zawierzyć Twemu słowu. Nie prosiłaś o akt wiary ale zażądałaś poświęcenia. Nie poprosiłaś o nic ale Twój wzrok mi powiedział. Zażądałaś ode mnie odpowiedzi choć to ja pytam. Chyba na próżno. Czy jestem już straceńcem? Czy jestem Twoją ofiarą? Nie słyszę Twojego głosu. Tylko puste echo wracające do mnie jak obietnica która kusi i nęci. Słyszę Twój oddech. A może to mój. Wiem że mnie obserwujesz ale tego nie pokazujesz. Dajesz mi znaki ale czy one są jednoznaczne? Jak mam czytać słowa z Twoich oczu i co mi chcesz powiedzieć. Masz taką zimną, kamienną Twarz o obojętnym wyrazie. Spadam. Tracę kontrolę. Przyciągasz mnie a ja się poddaję.
Słońce szybko schowało się za linię horyzontu, a zmierzch nastąpił nieodzownie. Ostatnimi, czerwonymi promieniami, oświetliło jeszcze na chwilę kamienice, które mija po drodze, a które teraz spływają czerwienią tonąc w nadchodzącym mroku. Wieczorem idąc oświetlonymi uliczkami, nadal nie może się pozbyć tego uczucia. Półmrok z pod latarni mieszający się z lekkim oświetleniem przenika do jego wnętrza i na niego działa.
1576286 1576286
Półmrok na zewnątrz rozsiewa wiatr zwątpienia w wewnętrznej pustce, a Dominik nie może się pozbyć uczucia samotności. Tym bardziej będąc tu sam tak blisko i tak daleko. W Paryżu samotność bije mnie dwa razy mocniej. Otulony tęsknotą stara się zająć czymś głowę, myśli rzucić w inne miejsce ale nie może. Ciągle widzi Jej twarz i widzi ją na zewnątrz dookoła. To światło, ten półmrok, to jest jego samotność. Pustoszy ulice jego duszy i okrada Dominika z dobrych myśli zostawiając te złe. Zostawia tylko głosy które mówią o samotności i o tym że bez Niej jest pusty jak te ulice którymi podąża bez celu. Mężczyzna stawia kolejno kroki nie patrząc dokąd go niosą zmęczone nogi. Idzie przed siebie bo nie chce wracać do tego pustego hotelowego pokoju. Nie wie co się wydarzy gdy zostanie sam w czterech pustych ścianach, sam na sam z myślami, a myśli są dobre i złe. Jeszcze trochę, jeszcze kilka kroków, jeszcze kilka przecznic i wróci. Nie może chodzić tak w kółko bez celu i bez powrotu. To nie możliwe. Jeszcze kilka kroków ale zatrzymuje się gdzieś za rogiem i opiera się o ścianę. Łapie się za głowę. Nie umie tego powstrzymać. Nie umie się bronić przed tym uczuciem. Pochyla się na chwilę, przysiada. Traci zmysły.
1576286 1576286
Zza okna na 30 piętrze wieża Eiffla wygląda bajecznie. Światła oświetlają ją z każdej strony i pod każdym kątem. Mieni się w różnych kolorach. Kolorem niebieskim, żółtym, czerwonym i fioletowe. Przez okno Adrii przedziera się tej bajkowy obraz oświetlając jej pokój na wespół ze świecami, które porozstawiała na każdym meblu jaki tylko mogła użyć. W wannie szumi gorąca woda podnosząc poduszkę piany coraz wyżej, a za chwilę Adria zanurzy się w niej zmysłowo upajając się czarem i magią chwili wspominając dzisiejszy dzień. Obok wanny na małym murku płonie małe kadzidełko które rozsiewa dookoła delikatny i zmysłowy zapach cedru. Adria zanosi się tym zapachem zatracając zmysły, gdy gorąca woda otula ją w kąpieli.
Dominik wyjmuje ze swojej kieszeni telefon. Naciska. Dzwoni. Przykłada do ucha. - Cześć…. Czy możesz coś dla mnie zrobić? Zaloguj się do sieci…. Chcę wiedzieć gdzie została użyta karta…. Tak kredytowa… Firmowa… Swoją mam przy sobie, druga…. Tak… Dobrze…. Przyślij mi tekstem…
1576286 1576286
Świece rzucają ciepłe, trochę żółte a trochę białe światło na ściany dookoła wanny w której zanurza się Adria, kąpiąc całe pomieszczenie i ją samą w romantycznej atmosferze, w cichym spokoju i w błogości.
„Zamilcz, nie trzeba żadnych słów, Tak jak chciałeś, Podążam za śladem, Mój Boże, dlaczego tak chciałeś, Nie padły słowa, "Kocham cię"” Mirami - Amour
Bukiet róż. Siedem. Czerwonych. Z białymi koralikami, kilka konwalii. Biała wstążka. - Merci. Wieczorem nie jest łatwo znaleźć kwiaciarkę, od której można kupić piękny bukiet kwiatów, nawet w Paryżu. Ale nie jest to nie możliwe. Wszystko może się zdarzyć. Bip Bip…Bip Bip… wiadomość. Dominik czyta po czym wyłącza telefon.
1576286 1576286
Adria otulona białym ręcznikiem stoi przy oknie i patrzy na tą samą Wieżę, która za każdym razem inaczej wygląda i za każdym razem zmienia swój wygląd. Ciągle się mieni, jaśnieje i ciemnieje ale ciągle świeci i ciągle jest widoczna. Ten widok przywołuje tysiące myśli i tysiące wspomnień. Puk… Puk… Słychać pukanie do drzwi. Kto o tej porze może pukać do drzwi. Obsługa? Nic nie zamawiałam. Adria wstaje i poprawia ręcznik. Rozgląda się i szuka szlafroku ale nie widzi go. Nie może go znaleźć. Śpieszy się lekko i denerwuje ale nie panikuje. Otwiera drzwi… Przez chwilę się wacha bo nie wie co myśleć i nie wie co zrobić. To wszystko jest takie dziwne. Ale budzi się z tego krótkiego letargu i odzyskuje przytomność. W końcu odsuwa się, odchyla lekko drzwi i odchodzi do tyłu. Nic nie mówi. Dominik wchodzi za nią i zamyka drzwi. „Dwukaratowe diamenty w oczach, I ja w Twoich skrytych marzeniach, Jestem złotem ziemi, Unoszę się z Tobą w niebie, Na chmurach napisałeś: "Kocham Cię"” Mirami - Amour
1576286 1576286
Jej ciało. Od koniuszków palców i opuszka na każdym z nich do każdego małego włoska po czubek głowy i każda mała komórka. Jej ciepło to tylko 36,6 ale jest w nim tyle gorąca. Nic nie jest w stanie ugasić tego żaru, który rozpalony małą iskrą chłonie i bierze w posiadanie całe ciało. Każdą jego część i każdą krople krwi. Każdą myśl i każde słowo. Pożar, którego nie ugasi woda gdy jest za późno. To strawa dla zmysłów. To pożądanie bierze we władanie i pozwala odejść dopiero wtedy, kiedy jest zaspokojone, a my wracamy po więcej. Pożądanie nie negocjuje, nie targuje się, ustanawia swoje prawo. Można z nim walczyć lub się poddać. Próbować uciec lub ulec i oddać się w posiadanie, a przez co oczyścić umysł ze wszystkich barier i ze wszystkich zasad. W imię spełnienia i posiadania rozkoszy na własność. Niech odda jedynie spokój myśli i słodkie zaspokojenie. Zanurzyć się w oceanie doznań i poczuć bryzę na skroni. Krople szczęścia i błogości. To jest zawsze prosty wybór. Dokonujesz go, odrzucasz wątpliwości i nie oglądasz się za siebie. To one są źródłem niepokoju i to one są złe. Odważni robią krok do przodu.
1576286 1576286
Adria zatracając się w tańcu, którym zdobyła uwagę Dominika, nie spodziewała się, że tak daleko pozwoli się zniewolić mężczyźnie. To ona na niego wskazała i to ona pozwoliła mu się zdobyć, a jednak oddała całą swą suwerenność w jego ręce, a to właśnie doprowadziło ich do tego miejsca, do tego momentu i do tej chwili. Adria przyjmując zasady od tego mężczyzny zostawiła daleko zdrowy rozsądek. Zostawiła logiczne rozumienie i postanowiła całkowicie oddać się dzikiej rozkoszy zaspokojenia. Nie mogła dłużej się opierać. Oddać się regułom Dominika było jedyną drogą by być blisko niego. Czy Dominik jest niebezpieczny? Mężczyzna który tak zniewala kobietę jest niebezpieczny. Obiecując spędzić z nią noc wyznacza reguły i zasady. Czy to jest normą w kontaktach ludzkich? Chyba nie. Ale Adria nie odrzuca jego zaproszenia ponieważ wyraźnie pojmuje różnice w definicjach. Czym jest seks, a czym zaspokojenie. Czym jest miłość, a czym pożądanie. Czym jest gra emocjami, a czym dawanie wskazówek i dyskretnych znaków. Nagroda na końcu drogi wisienka na torcie. Słodka rozkosz zmysłów, odrzucenie wątpliwości i pożądaniu. To właśnie doprowadziło tego momentu i tego miejsca.
1576286
jest niczym i poruszenie oddanie się ich oboje do
1576286
Dominik posiądzie Adrię w wyjątkowy sposób. Nie zwykle, prosto i zwierzęco, ale on posiądzie tą kobietę w sposób, jaki ona nie mogła sobie wyobrazić. Nada temu przeżyciu wyjątkowego znaczenia i oprawi ich cielesny akt aurą niesamowitości i niezwykłości. Otoczy cały akt elementami nadzwyczajnymi by zintensyfikować doznania, by głębiej i mocniej doświadczyć Adrii i pozwolić Adrii mocniej doświadczyć Dominika. To nie tylko seks. To nie tylko prosty akt kopulacji. To wymyślna gra zmysłów, poruszająca każdy element ciała, każdy cal i każdy włos. Podnosząca znaczenie każdego spojrzenia i każdego wdechu i wydechu. Każdego westchnienia i każdej chwili ciszy i każdego krzyku. Pozwalając Dominikowi wejść do jej pokoju Adria zgadza się na wszystko. Zgadza się na każdy element tej gry i na każdą zasadę i na każdą regułę. Zgadza się na każdy punkt scenariusza. Ale czy da się zaplanować miłość? Nie. Można tylko zaplanować grę prowadzącą do zaspokojenia. Ale czy w między wersach reguł i zasad może ukrywać się uczucie. Małe i niedorosłe. Być może właśnie dojrzewa. W pokoju panuje lekki półmrok. Światło pada z zapalonych świec stojących w różnych miejscach pokoju a ona stoi na środku i powoli traci swoje zmysły. Mało już dostrzega i nic już nie słyszy. Czuje niepokój i lęk na myśl że nie ma kontroli.
1576286 1576286
Ale wie co ma zrobić i jak się zachować i czeka na pozwolenie. Czeka na znak, na sygnał, że może zrobić ten krok, ale drżenie ogarnia jej ciało. Czuje chłód. Ciężkie chłodne powietrze otula ją lekko szarpiąc na lewo i prawo ale to nie prawda. Nie jest wcale zimno. To lęk ją ogarnia i dotyka jej delikatnej skóry by przypomnieć że nie może się uwolnić od tego uczucia. W Jej głowie wciąż jest jedna myśl. Czy mogę? Czy powinnam? I odpowiedź. Już przecież tu Jesteś. Czy mogę uciec? Tak, ale dokąd? Nie możesz uciec sama przed sobą. Po prostu nie możesz. Słyszy tylko swój własny oddech i nic poza tym. W końcu nadchodzi ten moment i to na co czekała właśnie się spełnia. Więc ona pozwala temu płynąć. Więc płynie. Adria czuje lekkie mrowienie. Lekkie wibracje na swojej delikatnej skórze. Wibracje które łaskoczą skórę i poruszają wszystkie małe włoski i każdy cal ciała. Wibracje na początku muskają jej przedramię. Wewnętrzna strona jest bardzo czuła. Tam właśnie czuje to łaskotanie gdy Dominik dotyka je skóry przy dźwiękach muzyki. Później dźwięk dotyka wyżej jej ramion. Takie lekkie ciche kocie mrowienie. Mrrrrr…
1576286 1576286
Adria przypomina sobie taniec w klubie w miejscu gdzie ściągnęła na siebie uwagę Dominika. Tam w ten sam sposób pozwoliła muzyce prowadzić swoje ciało, a dźwięki poruszały jej stopami i biodrami, a Adria tylko za nimi biegła. Teraz także krok za krokiem musi podążać za dźwiękiem, a ten dźwięk ją otula, ogarnia i pozwala jej zatopić się w jego egzystencji. Jej mężczyzna jest obok. Adria czuje Dominika obok siebie, czuje jego zapach, męski, dziki, niesamowity. To jest ten zapach, który nie pozwala jej zmrużyć oczu wieczorem. To jest ten zapach który powoduje że Adria zaczyna drżeć, kiedy nawet nie widzi Dominika, ale wie że ten namiętny zapach należy tylko do niego. Nikt inny go nie posiada i nikt inny tak nie pachnie. To jest właśnie jego tajemnica. Nigdy nie powiedział czym pachnie. To nie jest niewinny zapach rosy o poranku i nie jest lekki zapach łąki czy lasu. To dziki i namiętny zapach ekscytacji, adrenaliny i pełen emocji. Jak skok w przepaść, jak lot między chmurami, jak niesamowita prędkość i zapach niebezpieczeństwa. Tak, bo Dominik jest niebezpieczny. On dotyka jej włosów a ona chce odwrócić głowę ale nie może. Zamarła jak zahipnotyzowana. Dominik właśnie zanosi się zapachem Adrii i woni jej włosów i zapachu jej skóry. Zna ten zapach doskonale. Poznał go. Poznał go nieprzyzwoicie a teraz stymuluje swoje zmysły ponownie i łapczywie chłonie ją przez nozdrza niczym heroinę.
1576286 1576286
Zanosi się nią i uzależnia od niej. Pochłania bezgranicznie i chce więcej i więcej. Pomiędzy ciszą a rytmicznym dźwiękiem, pomiędzy nimi dwojga a ich oddechami powietrze przeszywają słowa Dominika. -Ufasz mi? - Nie - pauzuje na chwilę - Nie ufam Ci. Odpowiada drżącym głosem Adria. Dominik swoim spojrzeniem ją zniewala mocno i głęboko. Wchodzi w jej umysł tak silnie jak nikt nigdy przedtem. Drżenie jej ciała nie ustaje, podnosi się a wraz z nim wzrasta podniecenie i temperatura. - Więc każ mi przestać. Lecz Adria milczy. Patrzy w jego oczy głęboko. I zachłannie. - Nie mogę. Odpowiada cicho prawie szeptem. - Nie umiem. Głos Adrii drży ale nie z lęku i nie ze strachu ale z podniecenia. Nie może się doczekać tej słodyczy, którą mężczyzna odkłada na później. Pragnie by Dominik ją wziął, by ją posiadł a ona by stała się jego własnością.
1576286 1576286
- Powiedz mi czego chcesz? - Chcę Ciebie. Czuje ciepły palec na swym ramieniu. Dotknął jej, a ona nie protestuje. Wzdłuż karku delikatnie zjechał do ramienia muskając lekko jej ciało powodując skurcz włosków. To miłe uczucie. Drugą stroną dłoni palcami tylko, końcami paznokci, śmielej ale ciągle delikatnie przeciąga wzdłuż ramienia ale tylko do łokcia i przestaje. Znowu ciepły koniec palca wrócił na jej kark, by tuż pod ostatnimi włosami zacząć swą podróż w dół. Wzdłuż kręgosłupa ślizga się na dół slalomem mijając kolejne kręgi i spływa niżej i niżej zatrzymując się niewiele wyżej nad jej pośladkami. Czy ona chciała by on się zatrzymał. Ona tego nie wie. On… robi to drugi raz. Tym razem lekko zadrapując jej skórę porusza ustałe nerwy, które budzą się, drapane wracają do życia i podnoszą się na baczność, a za nim biegnie dreszcz i słodkie tak. Tak dotyk pokonuje kolejne bariery i wyłącza kolejne opory. Otwiera kolejne zamki do głębi ciała i umysłu kobiety. Koniuszkami palców porozkładanych szeroko całymi plecami, lekko muska jej skórę by poruszyć te uśpione nerwiki na nowo. Lekko jeszcze zaspane powoli wstają. Tym razem mocniej nie opuszkami ale paznokciami zaciąga wzdłuż kręgosłupa w dół płynąc powoli ale zdecydowanie. O tak. Któż nie lubi tej rozkoszy drapania po plecach.
1576286 1576286
Dreszcz przeszywa jej całe ciało, zaczyna powoli i promieniuje od wewnątrz rozchodząc się na boki i dookoła. On wraca ale każdą dłonią po bocznej stronie ciała. Wraca do góry dążąc z powrotem na swoje miejsce, mimowolnie unosząc jej ręce ku górze, a ona daje mu znak, że nie ma sprzeciwu, i czuje jego palce wędrujące po policzku i po szyi, pod brodą, na szyi, na dekolcie po czym wraca, by delikatnie musnąć koniec noska, opuszkiem mierząc go w dół, do ust. Zaczesuje w końcu swe dłonie w jej włosy, od grzywki zaczynając i przeczesując je wzdłuż do tyłu po czym je odgarnia i odsłania jej kark. W pokoju panuje mrok i to dłonie i palce malują obraz jej ciała, a ona poznaje jak to on uczy się jej na pamięć. Lekko koniuszkami palców popycha ciało Adrii do przodu, a Adria opada na łóżko. Opiera się na rękach pochylając głowę do przodu ale Dominik ją odwraca. Adria przysiada na łydkach tyłem do Dominika, ale opada głową do łóżka zbliżając ją do swoich dłoni do góry unosząc biodra. Czy to już jest to. Czy Dominik to zrobi. Czy wejdzie w nią. Czy ją posiądzie. Dominik odsuwa się lekko co dezorientuje Adrię. Kobieta odwraca głowę na bok jakby chciała zobaczyć dlaczego się oddalił, ale nie zobaczy tego. Nie może, nie spodziewa się kiedy Dominik języczkiem dotyka jej pośladków. Ponownie słychać westchnienie Adrii. Nie tego się spodziewała. Ponownie jest zaskoczona ale i zdenerwowana. Dlaczego on odkłada ten moment.
1576286 1576286
Języczek Dominika wędruje boczną stroną wzdłuż uda nad pośladkiem lekko schodząc w linię między pośladkami ale po chwili się unosząc i wędrując na drugą stronę. Wraca, ale wewnątrz. Dominik wślizguje się swoim języczkiem pomiędzy przyklejone do siebie uda od dołu do góry smakując ciała Adrii niczym wykwintnego wina. Wędruje wyżej pomiędzy pośladkami aż do podstawy pleców. Wraca bo chce jej posmakować jeszcze raz. Dotyka tylko to co wydostaje się spomiędzy zaciśniętych ud, ale nie żąda więcej. Jeszcze nie. Smakuje ją ponownie. Języczkiem zakreśla ślad dookoła wędrując raz to w środek, masując delikatnie i rozchylając na boki zewnętrzne wargi, po czym wracając na zewnątrz oddalając się do pośladków. Adria odwraca się i patrzy na jego twarz. Wzrokiem błaga go by to skończył. Tą słodką torturę. Dominik podchodzi do niej bliżej, klęka przed nią i koniuszkami palców dotyka dookoła ramion. Ześlizguje się niżej do dłoni, podnosi je wraz z całymi rękoma, a kiedy Adria pozostaje z podniesionymi rękoma w tej samej chwili Dominik zaczyna całować jej piersi. Pochyla się najpierw ujmując ciało Adrii i wygina je w drugą stronę. Przytrzymuje ją swoją lewą ręką, lewą dłonią opierając o plecy, a prawą dłonią niżej tuż nad pośladkami, a ustami smakując skóry kobiety wokół piersi. Dokoła brodawek, nad i pod nimi.
1576286 1576286
Języczkiem dokoła piersi w górę i dół, zahaczając o brodawki i stymulując je poprzez ssanie. Przytrzymuje je między zębami ściągając do siebie, lecz po chwili języczkiem zacierając ślady. Adria zakłada dłonie na szyję Dominika, a on opuszcza ją na łóżko pozwalając jej wyprostować nogi, po czym je rozchyla, nie mogąc się doczekać, kiedy w końcu oboje dadzą upust pożądaniu. Dominik odwleka ten moment języczkiem schodząc niżej do brzucha, ale tylko na chwilę. To już za długo i oboje nie mogą czekać. Wiedząc co się stanie Adria odchyla głowę do tyłu, zaciska dolną wargę i zamyka oczy. Czuje go ale tylko na początku. Dominik przekracza tą granicę i wchodzi w ciało Adrii ale powoli, tylko trochę, rozpoznając ją i pozwalając Adrii poznać siebie. Ciepło, gorąc i namiętność. Wilgotne ciało kobiety domaga się więcej. Dominik posuwa się dalej, wchodzi w ciało Adrii głębiej pokonując przestrzeń co wydaje się być wiecznością. Wchodzi w nią głębiej i wślizguje się ale powoli szuka miejsca gdzie Adria powie już dość. Ale ona nie mówi. Wygina się dając Dominikowi więcej miejsca. Więcej i więcej i głębiej. W końcu Dominik osiąga punkt w którym nie może iść dalej. Wycofuje się tylko na chwilę by ponownie spenetrować tą przestrzeń i upewnić się czy to na pewno koniec. Mocniejsze wygięcie się ciała Adrii oraz westchnienie upewnia go że to jest ten moment więc wycofuje się trochę by ponownie wrócić ale mocniej rozpychając się intensywnie domagając się więcej miejsca.
1576286 1576286
Ale to tylko westchnienie kobiety. Więc wycofuje się i wraca, wycofuje się i wraca, a za każdym trzecim razem przytrzymując dłużej, próbując wejść głębiej. Wycofuje się i wraca, wycofuje się i wraca i ponownie przytrzymuje się i sięga głębiej i mocniej intensyfikując doznania Adrii. Wycofuje się prawie całkowicie. Kilka razy przesuwa się na krawędzi wejścia. Tak lekko kołysze się by zmylić czujność Adrii po czym ponownie wślizguje się głębiej, trzeci raz nie prosząc dochodzi głębiej. Adria jest bezsilna i nie może się bronić ale także nie chce. Ten symboliczny gest oznacza że oddała mu całą kontrolę. Nie panuje nad sytuacją i nie panuje nad sobą. Wzdycha, stęka i zaciska wargi by nie krzyczeć. Jęczy i stęka. Bezwstydnie i bez kontroli oddając się we władanie i w posiadanie Dominika. Mężczyzna wycofuje się i wraca, wycofuje się i wraca, a trzeci raz popycha głębiej. Ponownie wycofuje się i wraca, wycofuje się i wraca a trzeci raz sięga głębiej. Ponownie głęboko nie pozwalając kobiecie nadążyć łapać oddechów. Mężczyzna nie pozostawia jej już czasu. Oboje zbliżają się do tego czego oboje się spodziewali. Jeszcze raz głęboko, mocno i jeszcze raz. Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy, raz dwa, trzy. Jeszcze raz i jeszcze, raz dwa, za trzecim razem przytrzymuje.
1576286 1576286
Mocno, silnie, głęboko i bez wyjścia. Adria w wygięciu traci świadomość i czuje tylko pulsującą męskość Dominika i lekkie strumyki strzelające o tylną ściankę. Pulsujące wewnątrz ciało, zsynchronizowane z biciem jej serca. I ciężkie oddechy, błogość i zaspokojenie.
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 5
Dobry sen jest dobrym lekarstwem. Ciało się wyłącza a umysł porządkuje zdarzenia, kataloguje wspomnienia i regeneruje siły. Regeneruje energię czakramów i porządkuje przepływ tej energii. Błogi sen jest darem.
1576286 1576286
Po dobrym śnie nigdy nie obudzisz się uśmiechnięta i wypoczęta z ładnie ułożonymi włosami. Tak wygląda to tylko w filmach i telewizyjnych reklamach. Adria obudziła się leżąc na brzuchu a jej głowa co prawda leżała na poduszce, ale tylko trochę i tylko na kawałku. Widocznie miała smaczny sen gdyż, lekko się zaśliniła, ale na szczęście nie tak by zmoczyć całą poduszkę. Zza opadniętych na oczy włosów otworzyła jedno oko. Drugie jest jeszcze ciepło schowane w miękkości poduchy i nie jest w stanie podnieść powiek. Jaki jest dzień? Czy spóźnię się do pracy? Podnosi głowę trochę wyżej. Nie, nie spóźnię się, przecież dziś jest niedziela. Odkręca się i kładzie się na plecach. Leki chłód otacza jej odkrytą nogę i boczną część ciała od piersi w dół, więc okrywa się kołdrą całą jak tylko może. Łóżko jest puste a leży w nim tylko ona. Teraz przypomniała sobie wczorajszy wieczór i wczorajszą noc. Ale ranek ją zaskoczył ponieważ obudziła się sama. Rozgląda się po pokoju i wygląda przez okno.
1576286 1576286
Chociaż na tyle na ile jest w stanie zobaczyć jeśli lekko się wychyli nad łóżko. Dookoła cisza. Co mogło się stać z Dominikiem? Ponownie ogarnia ją niepewność i lekki niepokój ale jeszcze nie strach. Jej kobiecy szósty zmysł, jej kobiece przeczucie mówi jej że coś jest nie w porządku ale ma cichą nadzieję że się myli. Otula ją lekkie uczucie wstydu bo cóż może poczuć kobieta która budzi się sama, po nocy z mężczyzną kiedy spodziewała się go zastać u boku. Rozczarowanie? Niedaleko łóżka znajduje się mały stolik. Przypomina biurko a trochę komodę z krzesłem przy boku. Na brązowym błyszczącym blacie z drewna, prawdopodobnie dębowego, leży mała kartka. To liścik. Zgięty na pół aby był widoczny nawet z łóżka. Zdecydowanie jest widoczny ponieważ biały papier wyróżnia się na tle ciemnego lakierowanego brązu. Adria wstaje niezdarnie i wychyla się ponad łóżko, bierze kartkę do ręki i czym prędzej wraca do pościeli. Owinięta pościelą, opiera się o ścianę, podkula nogi, otwiera kartkę i zaczyna czytać. Oczami tylko wertuje kolejne wersy od lewa do prawa. Jej źrenice się trochę powiększają a kiedy kończy czytać jej oczy zaczynają się szybko szklić i w jednej chwili stają się błyszczącą powierzchnią odbijają okienne światło niczym błyszczący blat stołu. Jej usta w zdenerwowaniu zaczynają drżeć ale zza zaciśniętych mocno warg widać jej narastającą złość i rozczarowanie.
1576286 1576286
Usta się schodzą coraz ściślej, a zęby zaciska coraz mocniej by mieć więcej siły ale ten zabieg niewiele pomaga. Na blady policzek spływa pierwsza łza a za nią kolejna. Adria dłonią szybko zaczesuje włosy do tyłu ale nieposłuszne znowu opadają na twarz. To nie dobrze bo zmokną i będą mokre od łez. Podtrzymuje je i jednocześnie dłonią zakrywa twarz. Zakrywa swój wstyd i rozczarowanie. Zakrywa swoją gorycz i złość. Zakrywa swój płacz.
„Kiedy Ty jeszcze będziesz spała, ja już prawdopodobnie będę na lotnisku. Spędź ten dzień swobodnie. Następnego dnia spotkamy się we Włoszech. Rano masz zarezerwowany bilet do Wenecji. Wylot jest o godzinie 7.30. Pamiętaj. Bądź na lotnisku wcześniej. Odśwież się. Masz być wypoczęta i odświeżona. Po przybyciu do Wenecji jedź prosto do firmy a bagaż wyślij do hotelu. Przyślę Ci adres. Dane firmy jak adres prześlę Ci wieczorem mailem. Jutro ubierz się w ten biały set, który miałaś na sobie na spotkaniu z Francoisa. Ubranie również odśwież. Postaraj się. Użyj perfum… naszej „angielskiej mieszanki”. Subtelny makijaż – mile widziany. Stanowimy bardzo dobry zespół. Do zobaczenia.”
Czy Dominik jest idiotą?
1576286 1576286
„Próbowałem być idealny, Ale nic nie było tego warte, Nie wierzę że to, Uczyni mnie prawdziwym, Myślałem że to będzie łatwe, Ale nikt mi nie uwierzył, Wszystko co mówiłem, Mówiłem na poważnie” Sum 41 - Pieces
Pytanie retoryczne. Ale czy naprawdę jest to takie oczywiste? Czy może popełnia zwykłe błędy i pomyłki jakie popełniają mężczyźni. Może uczucia i emocje go przerastają? Może po prostu zagubił się. Może się boi? „To miejsce jest takie puste, Moje myśli są takie kuszące, Nie wiem jak to się stało że jest tak źle, Czasami jest tak szalenie, Że nic nie może mnie uratować, Ale to jedyna rzecz jaką mam” Sum 41 - Pieces
A może walczy na polu bitwy zwanym Miłością?
1576286 1576286
Dominik musi pogodzić ze sobą dwa światy, swój i Adrii. Musi je połączyć na dwóch płaszczyznach i w dwóch wymiarach. Prywatnie i zawodowo. Te dwie planety zderzyły się ze sobą tak szybko i tak gwałtownie. Bez ostrzeżenia. Tak że nikt nie był na to przygotowany, ale na niektóre rzeczy nie jesteśmy przygotowani nigdy. One po prostu przychodzą, zdarzają się, dzieją się i już. W trakcie porywają nasze dusze, nasze myśli i nasze serca. Ten dzień dopiero wstaje. Jest niedziela przed południem i jest słoneczny dzień. Paryż. Przez okno dostaje się zapach świeżych croissantów i zapach świeżo zmielonej, dopiero zaparzonej kawy. Za oknem słychać jakiś dźwięk. To chyba dzwonek. Może od roweru a może to skuter, lekki hałas. Miasto powoli budzi się ze snu a wraz z nim budzą się ludzie. Obudzić się w takiej atmosferze z perspektywą miłego dnia ale nigdy ze złamanym sercem. „Jeśli wierzysz, Że jest to częścią mojej duszy, Wypowiedziałbym, Wszystkie słowa które znam, Tylko po to żeby zobaczyć czy widać, Staram się Tobie pokazać, Że lepiej mi będzie samemu” Sum 41 - Pieces
1576286 1576286
Dochodzi południe godzina 12. Słychać właśnie dzwon wieży na placu świętego Marka w Wenecji. Dominik siedzi przy stoliku pokrytym długim na całej wysokości białym obrusem. Krzesło na którym zasiada jest niezwykle stylowe i klasyczne. Drewniane z oparciem i z białym skórzanym siedziskiem. Taras hotelu Bauer il Pallazo jest usytuowany dosyć wysoko ponad dachami okolicznych domów więc stąd może swobodnie podziwiać spokojną wodę zatoki oraz kościół San Giorgio Maggiore. Podziwia białą fasadę budowli która jest zdobiona półkolumnami umieszczonymi na wysokich bazach bramujących główne wejście pomiędzy którymi znajdują się posągi św. Jerzego oraz św. Szczepana. Może to z dzwonnicy tego kościoła dobiega głos dzwonu oznajmiając południową porę. Nie ważne. Dlaczego Nie ma Adrii? Już powinna tu być. Zamyślony, nie zwraca uwagi na to, co dzieje się dookoła. - Buongiorno - przerywa tą melancholię znajomy głos. - Bueno – Dominik uśmiechem wita gości. Wymuszonym i trochę sztucznym uśmiechem ale tak wypada.
1576286 1576286
- Giuliano, Patrizia, benvenuti, witajcie miło Was widzieć – całują się na powitanie. - Myślałem że będziesz z partnerką? Jest jeszcze w pokoju? - Nie – szczerze odpowiada Dominik. - Jeszcze nie dotarła. Nie mogę się z nią skontaktować. - Mam nadzieję że niedługo dołączy do nas. - Bardzo chętnie ją poznam – do dyskusji dołącza się Patrizia – Skoro to Twoja wice - uśmiecha się uwodzicielsko. - Nie kochanie, to jego następczyni - delikatnie poprawia ją mężczyzna. - To jego następczyni. - O Aniołowie – śmieje się Patrizia – Nie mogę się doczekać. Dominik milczy, ponieważ na razie nie może nic powiedzieć. Nie może bo przecież nic nie wie. Rozpoczynają miłą rozmowę. Są bliskimi znajomymi i prowadzą interesy od wielu lat więc takie spotkanie najlepiej zacząć od wspólnej strawy, a pora pozwala jeszcze na brunch, więc swobodnie przywołują kelnera i zamawiają. Po wspólnym posiłku i po omówieniu kilku spraw, później po obiedzie i po kilku kieliszkach wina, spotkanie dobiega końca a oni żegnają się ciepło i przyjacielsko.
1576286 1576286
Jest poniedziałek, a to dopiero początek tygodnia i jest jeszcze wiele ważnych spraw do załatwienia. Interesy czekają. Dominik w słuchawce słyszy ciągle to samo. “The customary has called is currently unavailable. Please try again later.” Telefon Adrii jest wyłączony a Dominik się niepokoi. Jest przez to lekko zdenerwowany. Nie przeszkadzał jej w wypoczynku i zostawił ją swobodnie. Nie narzucał się i zaufał jej umiejętnościom, a teraz czeka na nią ale bezskutecznie i nie może jej odnaleźć. Ze swojego punktu widzenia widzi to tak że był za nią odpowiedzialny ale zawiódł i teraz się boi. Oby się Jej nic złego nie stało. Szybko wertuje w myślach ale nie rozumie i nie wie co się stało. Nie widzi tego z jej strony. Tak wiele błędów ludzie popełniają we wspólnej komunikacji. Tak wiele nieporozumień, niedopowiedzeń i zawiłości w tak wydawałoby się prostej sprawie. Próbuje jeszcze raz. Próbuje się połączyć, wysyła wiadomość i czeka na odpowiedź, ale bez rezultatu i bez odpowiedzi. Chwilę czeka i próbuje jeszcze raz. Ponownie czeka i próbuje jeszcze raz. Sprawdza przez Internet status lotu i widzi że samolot wylądował punktualnie więc dlaczego jest brak wiadomości od Adrii.
1576286 1576286
Wybiera numer do swojego kolegi w biurze. - Karol? - Cześć Dominik, jak tam Wenecja? - w słuchawce słychać głos kolegi z biura. - Jeszcze sucho? – żartuje. - Wszystko dobrze – odpowiada rozbawiony Dominik – Mam do Ciebie prośbę. - Proszę… - Chcę abyś jeszcze raz namierzył kartę kredytową… – Tą samą którą ostatnio sprawdzałeś. Czy została ostatnio użyta i gdzie… Możesz to sprawdzić i przysłać mi wiadomość? Jednak po drugiej stronie spotyka się z ciszą jakby połączenie zostało przerwane. Mężczyzna nie naciska i spokojnie czeka jednak nie uzyskuje odpowiedzi. - Jesteś tam Karol? - Jestem - odpowiada kolega – Tym razem to nie będzie takie trudne i od razu mogę odpowiedzieć. Karta kredytowa leży na Twoim biurku. Dominik wstrzymał oddech i analizuje to co usłyszał. Jest w szoku i nie dowierza. Nie przyjmuje do wiadomości.
1576286 1576286
- Możesz powtórzyć? Prosi o potwierdzenie. - Dokładnie - stara się sprecyzować rozmówca – Jakieś siedemnaście centymetrów w prawą stronę od klawiatury Twojego laptopa. Karol tymi słowami ponownie wywołuje chwilową konsternację u Dominika. - Karol nie denerwuj mnie. Nie jestem w nastroju do żartów… - Dominik, poczekaj chwilę. Tom prosi żebym przełączył Cię na jego telefon. Dominik czeka, a zawiedziony wyraz twarzy opiera o dłoń w której trzyma przyłożony do ucha telefon. Zza niewysokiego murku otaczającego taras, spogląda na zatokę i przygląda się łódkom, gondolom i jachtom które przypływają i odpływają. - Dominik – w słuchawce odzywa się głos Toma. Dopiero po kilku sekundach Dominik zdaje sobie sprawę że jego przyjaciel czeka. - Jak się czujesz Tom? - Nie najlepiej, zwłaszcza wiedząc że coś poszło nie tak. Gdzie jesteś? - W Bauer il Pallazo. Jestem po spotkaniu z Giuliano i Patrizią.
1576286 1576286
- Jak minęło spotkanie? Tom pyta najpierw o interesy, ponieważ w tej chwili to jest najważniejsze. Firma jest ich wspólnym przedsięwzięciem i ich wspólnym dziełem. Dużo poświęcili budując ją, układając kolejno cegiełkę po cegiełce więc zrozumiała jest wielka troska o nią. - Wszystko w porządku. Mówiłem Ci że się wszystkim zajmę. - Dobrze. Więc co się stało? – Tom kieruje rozmowę na pobieżny tor i obydwaj rozumieją już że tematem rozmowy staje się zaistniałą sytuacja a rozmowa zaczyna dotyczyć Adrii. - Nie wiem – odpowiada najlżejszym głosem jaki potrafi udawać. - Dziś rano jeszcze przed ósmą, do biura przyszła bardzo zła i bardzo smutna Adria. Dominik zamilkł niczym porażony jakby doświadczał wstrząsu, jakby był sparaliżowany. - Bardzo zdenerwowana – kontynuuje Tom. - Oddała wszystkie rzeczy które dostała od Ciebie. Karty, komputer, przepustki i upoważnienia. Czy możesz mi wytłumaczyć co się stało? - Nie, nie mogę… nie w tej chwili … - broni się ponieważ czuje się pod presją jakby był oskarżony i atakowany. - Adria złożyła rezygnację.
1576286 1576286
Tymi słowami Tom zabija ostatnie resztki nadziei u Dominika. Mężczyzna czuje ból niczym przeszywający początek załamania wiary. Właśnie w gruz obraca się jego mur nadziei i zaufania. Rozpada się do fundamentów i do samej ziemi i nie zostaje nic do uratowania. - Dokończ najważniejsze sprawy proszę - kontynuuje spokojnym głosem Tom – i wróć do biura. Potrzebujesz trochę odpoczynku. - Jak tylko będzie to możliwe - potwierdza. - Do zobaczenia. Dominik naciska czerwony przycisk słuchawki, kończąc połączenie i powoli i beznamiętnie odkłada telefon na stolik wpatrując się przez chwilę w wyświetlacz, który po kilku sekundach ciemnieje i gaśnie. Przywołuje kelnera i prosi o coś mocnego do picia. Wino? Mocniejsze. Drink? Mocniejsze. Whisky? Jack Daniels. Z lodem? Bez. Podwójna? Nie… Poproszę całą butelkę… Otwiera ją sam i nalewa. Nie trochę, nie 50 i nie 100. Nalewa pół szklanki po czym łapie szybki łyk a potem drugi i trzeci. Nalewa jeszcze raz i ponownie pije. Po chwili jego uwagę ponownie skupia telefon. Wyświetlacz jaśnieje, ciemnieje i jaśnieje. Telefon odbiera wiadomości. Dominik spogląda na niego gdyż telefon sam wyłącza blokadę, a wyświetlacz pokazuje co odebrał telefon …
1576286 1576286
Pib bip… Pib bip… raport dostarczenia wiadomości. Pib bip… Pib bip… raport dostarczenia wiadomości. Pib bip… Pib bip… wiadomość… „Użytkownik o numerze 7… jest dostępny. Możesz się z nim już połączyć.”
już
Pib bip… pib bip… raport dostarczenia wiadomości. Pib bip pib bip… raport…
Wszystkie wiadomości jakie Dominik wysłał do Adrii, zostały dostarczone. Tak przynajmniej wynika z raportów. Niestety na żadną wiadomość Dominik jeszcze nie dostał odpowiedzi. Postanowił chwilę zaczekać. Popija kolejną szklankę whisky i wpatruje się w wyświetlacz, który powoli gaśnie. Pib bip… Pib bip… raport dostarczenia wiadomości.
„Wszyscy mi mówili że to się wydarzy, Nie chciałem uwierzyć że mieliście rację, Więc jestem uwięziony w świecie, Z którego Cię wyrzuciłem, Teraz nienawidzę siebie samego” Papa Roach - Walking Dead
1576286 1576286
Chce spróbować jeszcze raz, bo teraz ma teraz pewność, że Adria ma już włączony telefon. Chce zrozumieć i usłyszeć od niej co się stało. Chce przede wszystkim usłyszeć odpowiedź. Niepewność może powoli niczym jad zabić od środka, zniszczyć i zamienić w nicość, a Dominik tego nie chce. Jest opanowany i nie ma przecież pretensji. Nie może mieć. Chce tylko zrozumieć dlaczego Adria negatywnie zareagowała na jego wiadomość. Podnosi więc telefon do ręki i wybiera numer po czym podnosi telefon do ucha, ale w słuchawce słyszy tylko krótkie: „Pip pip pip…” Telefon został rozłączony więc próbuje jeszcze raz, ale sytuacja się powtarza. Dominik nie słyszy nawet sygnału połączenia a jedynie krótkie „pip pip pip”, a jego telefon zostaje rozłączony. Adria zablokowała jego numer i już nie może się z nią połączyć. Dominik dopija kolejną szklankę whisky.
1576286 1576286
„To może zająć trochę czasu, Ale myślę że moglibyśmy, Zacząć od nowa, Spójrz na nasze życia, Spójrz jak bardzo staliśmy się pojebani, Jesteśmy martwi w środku, Karmimy się kłamstwami, Które przełykamy, Odsłoń swoje oczy, Ujawnij prawdę, A uświadomisz sobie że... Wisimy na włosku, Jesteśmy martwi w środku” Papa Roach - Walking Dead
1576286 1576286
Podróżując po Wenecji jest wiele miejsc, które naprawdę warto zobaczyć i nie można ich pominąć lub przejść niezainteresowanym. Jeśli podróżujesz jako turysta, na pewno uda Ci się dotrzeć do stacji kolejki ponieważ jest to miejsce dokąd dojeżdżają wszyscy. Na wyspę Wenecja prowadzi VIA LIBERTA. Jest to droga dla samochodów i autobusów, a wzdłuż drogi biegną tory kolejowe, ponieważ do Wenecji można również dojechać pociągiem. Dla samochodów przyjeżdżających do Wenecji, jest dostępnych kilka wielopoziomowych parkingów, jak również dostępne są parkingi dla autobusów i dla taksówek. Po dotarciu na miejsce, są dwie możliwości pójścia dalej. Możesz zamówić wodną taksówkę lub iść pieszo ale niestety samochodem dalej dotrzeć się nie da. Swoją podróż po Wenecji możesz zacząć tak jak inni i jest to najłatwiejszy sposób. Zakładając, że na wyspę wysp dotarłaś samochodem, jedyne co musisz zrobić to dotrzeć na miejsce Piazzale Roma. Z parkingu można tu dotrzeć na ogół napowietrzną kolejką. Jest to bardzo ciekawa i bardzo fajna atrakcja.
1576286 1576286
Można tu również dotrzeć poprzez most, jakich jest bardzo wiele w Wenecji, a ze stacji kolejowej można ruszyć bezpośrednio na podbój wyspy ponieważ stąd wyruszasz na przygodę. Pierwsza nieprzewidywalna rzecz, która może Cię zaskoczyć, to pogoda i niestety nie możesz być pewna, czy na sto procent będzie słonecznie, czy może będzie padał deszcz. Nawet jeśli prognoza będzie optymistyczna, zawsze zostaje margines błędu. Tak też się stało kiedy Dominik wybrał się do Wenecji pierwszy raz i kapryśna pogoda sprawiła mu niespodziankę. Ale na szczęście tu na placu Piazzale Roma jest wiele straganów i sklepików, gdzie można zaopatrzyć się w suweniry, pamiątkowe szaliki, szale, chusty, koszulki, bluzy, Weneckie Maski i oczywiście parasole. Pogoda nad Morzem Śródziemnym jest naprawdę kapryśna. Tu też możesz napotkać jeszcze ruch samochodowy, ponieważ dojeżdżają tu autobusy turystyczne oraz samochody osobowe na pobliski parking. Ruch niestety jest tu bardzo duży i nie polecam zapuszczać się autem tak daleko.
Zachowaj ostrożność. Bezpieczeństwo zawsze jest na pierwszym miejscu.
1576286 1576286
Kiedy przejdziesz przez ulicę i parking, ekscytacja sięga zenitu, bo oto w końcu przechodzisz przez pierwszy wenecki most. Tu możesz już zobaczyć na własne oczy łódki pływające kanałem i tu zaczyna się prawdziwa Wenecja. Motorówki pływają szybciutko w obie strony, a są to albo taksówki wodne albo mieszkańcy wyspy, którzy gdzieś się śpieszą. Po obydwu brzegach kanału można dostrzec parkujące łódki i gondole które są przywiązane do pali i przycumowane do brzegu. Czekają unosząc się na falach i lekko wachlują w górę i dół. Ale nie zatrzymuj się tu na dłużej tylko idź dalej. Idź i zgub się w małych i wąskich uliczkach. W weneckich krętych zakamarkach, w podejrzanych ale i pięknych alejkach pomiędzy wysokimi murami budynków. Błądź i podążaj nieznanymi ścieżkami. W końcu się odnajdziesz, ponieważ w każdej chwili możesz skręcić w lewo lub w prawo. Za rogiem możesz znaleźć mały butik lub sklepik z pamiątkami. Możesz zatrzymać się na chwilę przy witrynie i popatrzeć. Możesz coś wziąć ale zatrzymaj się tylko na chwilę bo musisz przejść przez kolejny most. Drewniany, stary i łączący dwa brzegi kanału. Na drugim brzegu też coś na Ciebie czeka. Na pewno czeka kolejna mała uliczka która wiedzie do skweru, takiego małego placu pokrytego dużą kostką brukową a tam na pewno jest kawiarenka. Jest na pewno jeśli czujesz zapach kawy.
1576286 1576286
Jest kwiaciarnia, jest kaplica, albo kościół i są domy i budynki. Najczęściej murowane z cegły i są otynkowane lub nie. Te nagie i nieotynkowane ściany są nawet piękniejsze i nadają miejscu charakter. Wśród nich są kolejne butiki i sklepiki z ubraniami z Włoską modą. Włoski styl jest bardzo piękny i klasyczny. Jest przede wszystkim wiecznie żywy. Ubrania są bardzo dobrej i wysokiej klasy i jakości. Kolejną uliczką dotrzesz do kolejnego mostu. Marmurowego i ładnie zdobionego. Przejdziesz po nim na drugą stronę, by ponownie wejść w wąską uliczkę. Po obydwu stronach tej uliczki są małe kawiarenki i restauracje, a w jednej z nich możesz kupić kawałek prawdziwej włoskiej pizzy. Jeśli już widzisz jak wygląda Wenecja, to teraz możesz poczuć jej zapach i smak. Musisz to poczuć, więc nie walcz z tym a po prostu się poddaj. Błądząc po uliczkach i małych wąskich alejkach w końcu dotrzesz do miejsca, dokąd dążą wszyscy przybywający do Wenecji i jest to pierwsze miejsce na liście miejsc których nie można ominąć. Całe pielgrzymki turystów ciągną tu, by zaczerpnąć z tego magicznego miejsca choć trochę i chociaż kroplę i małą garść szczęścia. To oczywiście Most Zakochanych, Ponte di Rialto. Przejście przez ten most przynosi ponoć szczęście wszystkim i nie tylko zakochanym ale tym najwięcej, dlatego zawsze warto tu przyjść z kimkolwiek, tym bardziej ze swoją miłością.
1576286 1576286
Tu przypływają gondole, te czarne i złoto zdobione. Pływają w nich panny którym tenor śpiewa jakąś serenadę, a grajek przygrywa mu na akordeonie. Gondolarz w tym czasie porusza wiosłem i płynie dalej wzdłuż Weneckiego kanału. Ale kiedy w końcu dotrzesz do tego jednego i najważniejszego miejsca na wyspie. Kiedy dotrzesz do placu św. Marka i zobaczysz bazylikę, wieżę i sukiennice, wtedy możesz powiedzieć że naprawdę byłaś w Wenecji.
Ale czasem pada deszcz…
Czasem wszystko się łamie, upada na ziemie i w jednej chwili pęka na miliony kawałków niczym wazon lub szklany puchar. Niczym kielich pełen myśli i intencji i nie ważne czy są czyste czy nie. Myśli i intencje. Upada kielich pełen nadziei i rozlewa całe uczucie na bruk i na ziemię wśród kamieni bezczeszcząc je niechcący ale wtedy to już nie ma znaczenia. Upada na kolana i bezsilnie osuwając się na bok łapie ostatnie porcje powietrza a dusząc się prosi o pomoc. Niestety bez skutecznie, bez pomocy i bez odpowiedzi.
1576286 1576286
Wyciąga drżącą rękę i otwartą dłonią sięga do nieba błagając o ratunek i o pomoc ale nie otrzymuje jej więc stara się walczyć samodzielnie. Podnosi głowę i chce zobaczyć światło ale go nie widzi więc opada i ostatni raz bierze oddech. Więcej już nie oddycha.
Tak właśnie czasem umiera miłość.
A spod drżących powiek w błądzącym po pustej przestrzeni spojrzeniu z oczu roni słone i gorzkie łzy żalu i rozpaczy. A kiedy odchodzi z wolna płynąc powoli gondolą na drugi brzeg, roni łzy by móc dalej płynąć i nie zatrzymywać się i nie zawracać. A kiedy miłość płacząc umiera to wtedy właśnie jest ten czas. Wtedy właśnie woda wdziera się do tej pięknej krainy bez pozwolenia i bez pytania. Wtedy właśnie zalewa Wenecję. gdzieś na świecie umiera kolejna miłość.
1576286
Kiedy
1576286
- Adria nie śpij – Anna pobudza koleżankę gdy ta traci refleks. Na ziemię upada kawałek białego materiału który Adria miała właśnie podtrzymywać. To wielka biała, jedwabna kokarda, którą miały zawiesić tuż nad wejściem. - Jeśli ta kokardka spadnie pannie młodej na głowę to dopiero będzie show. Żartuje i uśmiecha się Anna. Anna i Adria przygotowują dekoracje i przyozdabiają salę weselną, w której już w najbliższy weekend odbędzie się przyjęcie weselne. Koleżanka Adrii zajmuje się tym od dłuższego czasu, ponieważ pracuje w firmie która zajmuje się organizowaniem przyjęć okolicznościowych, takich jak komunie, wesela lub imprezy firmowe. Firma w której pracuje Anna dysponuje własną salą, którą zawsze dostosowują indywidualnie do zamówienia. W jeden weekend dominuje kolor beżowy, innego znowu panuje czysta biel, a jeszcze innego kolor kremowy. Całość aranżacji trzeba zdjąć, przewiesić i odświeżyć. Jest przy tym dużo pracy więc pomoc Adrii jest mile widziana.
1576286 1576286
- Nie śpię tylko uruchamiam tryb oszczędności energii – mruga do niej oczkiem. - Oszczędności… jaha… - Myślę że tą kokardę powinniśmy zawiesić trochę wyżej wiesz. - Wiem – potwierdza Anna – ale nie dosięgnę. Podciągniemy po bokach i będzie cacy. - Będą zadowoleni? - Zadowoleni? – z ironią w głosie dziwnie pyta koleżankę – Jeszcze będą nam za to dziękować - chichoczą obie. - Czego nam brakuje? – Adria zadaje cicho pytanie układając plan dalszego działania. - Niech ogarnę to powoli – zaczyna wyliczankę Anna. - Nie mamy zasłon do okien, są w samochodzie ale są ciężkie. Nie mamy pokryć na krzesła, ale stoły są nakryte więc katering może już działać. - Krzesłami zajmiemy się na końcu. Jeszcze brakuje tego abyśmy musiały ponownie wszystko zdejmować i zawozić do pralni jeszcze raz. - Wiem – zaciskając usta zawiązuje ostatni supełek. Anna kończy przywiązywać kokardę i zeskakuje z niewysokiej drabinki.
1576286 1576286
- W miejsce gdzie będą siedzieć Państwo młodzi możemy umieścić złożoną zasłonę na kształt wachlarza. W jedną stronę na pana młodego, a w drugą na pannę młoda. - Nie wiem czy mamy dodatkowy materiał… - Marudzisz – wyrzuca koleżance Adria. - Mamy bo widziałam. Leży na trzecim regale w magazynie. - Ok. Skoro masz wizję to pokaż co potrafisz - uwodzicielsko proponuje Anna - Rzucasz mi wyzwanie? – Adria nie pozostaje dłużna. - Nie. Po prostu pokaż co umiesz, jeśli potrafisz - tym razem to Anna puszcza do koleżanki oczko i uśmiecha się. - Nic nie muszę Ci udowadniać …. Zołzo … - uśmiecha się zwodniczo – Ale zrobię to dla siebie. Idę po materiał. Adria wychodzi do magazynku. Musi przejść przez drzwi i niedługi korytarz, który prowadzi do pomieszczeń magazynowych. Sale takie jak ta mają takie małe magazynki w których przetrzymują różne rzeczy. Wszystko jest wtedy pod ręką bo zawsze może się okazać że akurat teraz to jest potrzebne.
1576286 1576286
Wchodzi do środka i zapala światło, ponieważ magazynek nie ma okna i panuje w nim mrok. Adria bierze swój materiał, ogląda czy to ten i czy będzie pasował. Będzie… Gasi światło, wychodzi i zamyka drzwi. Wraca tą samą drogą. Przechodzi przez korytarz i przez drzwi…. Kiedy wchodzi na salę i zamiera. Anna, blada niczym śnieg stoi jak wryta ale, odwraca głowę w stronę drzwi przez które właśnie przeszła Adria. Czeka na jej reakcję, ale ta również drętwieje. Adria nie spodziewała się tego co zobaczyła. Na środku sali stoi prawdziwy, nie wymyślony i nie wyobrażony ale prawdziwy Dominik we własnej osobie. Czeka na Adrię. Błękitna koszula, lekka jasna marynarka, jeansowe spodnie i czarne buty. Tak właśnie wygląda. W pomieszczeniu zapada niezręczna cisza i konsternacja. Nie tylko Anna czeka na to co może się stać, ale również niczego nie świadome koleżanki z obsługi kateringu, przyglądają się tej niezręcznej sytuacji. Nie rozumieją tej sytuacji i nie wiedzą kim jest ten mężczyzna. Ten, nawiasem mówiąc przystojny mężczyzna który już wpadł koleżankom w oko i spodobał się, więc jeśli ani Adria ani Anna nie będzie zainteresowana, to na pewno znajdzie się amatorka tego „ciacha”. Ale na razie nic nie mówią, tylko obserwują.
1576286 1576286
- Co tu robisz? – pretensjonalnie zaczyna rozmowę Adria. - Chciałem Cię zobaczyć. - Nie zmieniłam się. Trochę podrosłam - ironizuje – Wzdłuż i wszerz bez zmian. Dominik opuszcza wzrok i uśmiecha się ale spod brwi spogląda na Adrię. - Dziękujemy za wizytę. Nie zapraszamy ponownie – podchodzi do koleżanki i oddaje jej materiał. - Nie odejdę dopóki nie dostanę odpowiedzi - lekkim tonem dodaje Dominik. Adria kieruje się do wyjścia i daje do zrozumienia, że nie będą rozmawiać przy świadkach. Wychodzą na zewnątrz. Przez niedługi hol wychodzą na ganek, a później schodami w dół schodzą na parking, daleko od uszu Anny i reszty kobiet. Adria gwałtownie staje w miejscu, a Dominik omal nie wpada na nią gdy za nią podąża. Kobieta odwraca się szybko, zakłada rękę na rękę na wysokości klatki piersiowej, przechyla lekko głowę i swoim zwyczajem unosi jedna brew wyżej. Słucha. - Nie mam pojęcia co się stało. - Nic się nie stało – tłumaczy od razu.
1576286 1576286
- Myślałem że spotkamy się we Włoszech. - Mówiłam że nie przyjęłam oferty. Przechyla głowę na drugą stronę - Nie było sensu abym tam leciała. - Ok - mężczyzna próbuje uspokoić atmosferę ale nie wie co powiedzieć. - Nie przyjęłam oferty. To bardzo proste. Mówiłam że nie odpowiada mi charakter pracy ale zapewne nie słuchałeś mnie. - Słuchałem ale wtedy mówiliśmy o czymś innym. - Nie – zaprzecza i zmienia kierunek rozmowy - Mówiliśmy dokładnie o tym. - A dokładnie o czym? - Lepiej już jedź – szybko mruga oczami dając do zrozumienia że jest poddenerwowana. - A… - z trudem wypuszcza słowa przez zaschnięte gardło i przewraca oczami – ale…. - Nie ma żadnego ale. Bądź mężczyzną. - A Paryż? Co się stało w Paryżu? - Stało się – kobieta wychodzi mu naprzeciw - Było, minęło… - Adria źle … Chcę powiedzieć że to nie tak miało być … - coraz trudniej jest mu się wysłowić.
1576286 1576286
- Kłamiesz i coraz gorzej Ci to idzie - z sarkazmem obrzuca winą rozmówcę. - Zależy mi na Tobie – zaskoczył Adrię. - Tobie?... Tobie zależy tylko na Tobie i chcesz osiągnąć co chcesz- robi wyrzuty. - Gratulacje. Już możesz iść. - Wrócę. Jeśli będę miał szansę… - Nie… nie będziesz miał. A jeśli będziesz mnie nachodził to zgłoszę to na policję jako stalking. Z odważną miną i pewna swoich racji stoi naprzeciw wyższego od siebie mężczyzny. - Nie wierzę – Dominik broni siebie i sytuacji – Nie uwierzę że jesteś aż tak wyrachowana. - Miałeś okazję się przekonać jaka jestem - ponownie unosi jedną brew wyżej. -Nie znasz mnie jednak do końca i nie wiesz na co mnie stać. - Nie… nie wiem – potwierdza. - Jedź już. To spotkanie było pomyłką. - Wrócę… - Wynoś się z mojego życia – z pogardą w głosie kieruje ostre słowa do mężczyzny. - Nie wierzę - Dominik zaprzecza. - Wynoś się!!! Wynoś się z mojego życia!!!
1576286 1576286
Cóż więc Dominik może zrobić? Odchodzi. Wsiada do samochodu, do swojego czarnego Volvo s60, zapala silnik i odjeżdża.
„To tyle jeśli chodzi, O moje szczęśliwe zakończenie” Avril Lavigne My Happy Ending
Adria cały czas obserwuje jak samochód otacza łukiem fontannę naprzeciw wejścia, oddala się, odjeżdża i znika. Odwraca się i wbiega do środka budynku w drzwiach mijając swoją koleżankę. Zakrywa usta, szybko wchodzi do środka i kieruje się do toalety ale już po drodze nie może powstrzymać emocji i zaczyna płakać.
„Byłeś wszystkim, Wszystkim czego chciałam, Byliśmy sobie przeznaczeni, Powinniśmy, ale to zepsuliśmy, I wszystkie wspomnienia, Tak mi bliskie, Bledną, Przez cały ten czas udawałeś, To tyle jeśli chodzi, O moje szczęśliwe zakończenie” Avril Lavigne My Happy Ending
1576286 1576286
- Adria – Anna próbuje zatrzymać przyjaciółkę. - Adria… powiedz mi co się zdarzyło w Paryżu? Próbuje ją dogonić, podbiega ale nie zatrzymuje jej. Adria szybko ucieka do toalety, otwiera drzwi jednej z kabin i siada w środku. Chowa twarz głęboko w dłonie, pochyla się po czym chowa twarz w kolanach. Nie chce by ktoś widział jak płacze. Nie chce by ktokolwiek widział ją w tym stanie kiedy jest bezbronna i kiedy cierpi. Jej przyjaciółka jest przy niej i pochyla się nad nią a otulając ją swoimi ramionami przytula ją do siebie. Robi to delikatnie ale mocno i daje jej do zrozumienia że jest przy niej. Daje jej do zrozumienia, że ją rozumie i że jej współczuje oraz że ją wspiera. Wie że sytuacja wygląda inaczej niż w rzeczywistości jest. Anna wie, że pomimo iż Adrii zależy, to nie może okazać słabości w obecności mężczyzny, nawet kosztem łez i poczucia żalu. Ma tylko cichą nadzieję że to poczucie minie.
1576286 1576286
Nim mija dzień wszystko wraca do normy. Przynajmniej do takiej jaka jest do zniesienia i do zaakceptowania. Mija kolejny dzień w pracy. Jest już późne popołudnie a nawet wieczór. Niebo staje się pomarańczowe i przechodzi później w czerwone, a zachodzące słońce rzuca promienie pod podstawy chmur i maluje je żywymi i jaskrawymi kolorami. Mieszanka niebieskiego, pomarańczowego, czerwonego i żółtego. Późna wiosna lub wczesne lato. Adria i Anna podziwiają ten widok z balkonu mieszkania pijąc wino i siedzą wygodnie na leżakach. Emocje już opadły, a przynajmniej są mniejsze lub opanowane. Mogą więc pozwolić sobie na chwilę relaksu. - Powiesz mi? – zadaje pytanie bardzo zaciekawiona Anna. - Co takiego? – zdezorientowana Adria. - Co tam się zdarzyło? Nie mówiłaś mi… - Gdzie? Nie rozumie o czym mówi przyjaciółka. - Co się stało w Paryżu? Adria opuszcza lekko wzrok i uśmiecha się po czym odwraca się do zachodzącego słońca.
1576286 1576286
„Mówią że miłość to tylko gra, Mówią że czas może leczyć rany, Czasami wygrywasz, Czasami przegrywasz, Domyślam się, że jestem tylko głupcem Jeśli ciągle jestem przy Tobie.” Enrique Iglesias Don't You Forget About Me
Dominik wygodnie siedzi za kierownicą swojego samochodu i prowadzi. Jedzie autostradą na północ. Po swojej lewej stronie widzi zachód słońca. Ten sam zachód tego samego słońca, przecież mamy tylko jedno. Zawsze patrząc na zachód słońca w tej samej chwili i bez względu na odległość to znajdujemy się obok siebie jakbyśmy byli obok siebie. Nie koniecznie coś mówili i o czymś rozmawiali, ale ważne że razem. To takie przeczucie. Za każdym razem kiedy w tej samej chwili dwie osoby patrzy w to samo miejsce na niebie i nie ważne czy jest to gwiazda, księżyc lub zachód słońca, to patrząc w ten sam punkt z różnych miejsc uciekają z tych miejsc do tego jednego wspólnego w niebie. Tam się wszyscy spotykają i tam są na chwilę razem.
1576286 1576286
Teraz Dominik patrzy na zachód słońca. Tego dnia jest bardzo piękny widok. Mężczyzna czuje że coś się stało, coś dziwnego i coś niezwykłego, ale niestety nie wie czy to już nie koniec. Czy w nieopamiętaniu nie odrzucił szansy, którą podarował mu los. Trudno mu będzie teraz to naprawić, bo rzadko dostajemy drugą szansę od losu.
„Nie zapomnij o mnie kochanie, Nie zapomnij o mnie, Pewnego dnia odwrócisz się, I spytasz dlaczego pozwoliłem Ci odejść”
Enrique Iglesias Don't You Forget About Me
- Adria - kontynuuje przyjaciółka. - Może powinniście porozmawiać. - Nie wiem czy mamy o czym rozmawiać. - Zawsze jest o czym rozmawiać. Nie dałaś mu szansy się wytłumaczyć. - Co tu się tłumaczyć. Potraktowała mnie jak dziwkę – żali się i mówi co czuje. - Jak służącą. Nie pytał mnie o zdanie i opinię, a tylko oznajmiał.
1576286 1576286
- Myślisz że tak chciał? - Nie wiem… - Powinnaś zapytać? - Teraz już za późno. Przecież nie zadzwonię do niego i nie pobiegnę na paluszkach. Nie dam mu tej satysfakcji. - Ale jesteś uparta.
„Nie zapomnij o mnie kochanie, Nie zapomnij o mnie, Pewnego dnia odwrócisz się, I spytasz dlaczego pozwoliłem Ci odejść” Enrique Iglesias Don't You Forget About Me
Przed Dominikiem jeszcze daleka droga, więc zatrzymał się na chwilę na pobliskim parkingu, a na wzmocnienie pije kawę. Stoi oparty o samochód i patrzy na pociemniałe niebo w miejsce gdzie jeszcze nie dawno było słońce. Jutro ponownie tam będzie.
1576286 1576286
W nocy, w hotelowym pokoju swobodnie rozchodzi się delikatny dźwięk pianina tworząc lekki urok i trochę romantyczny nastrój. Dźwięk narasta stopniowo i powoli. Delikatne dźwięki strun, lekkie uderzenia i rytm na trzy. To dzwonek w telefonie Dominika. Walc FUR ELISE… rozbrzmiewa głośniej aż Dominik odbiera.
coraz
- Tak - Dominik? … halo. - Witaj Diano, mon amour…. Jak dobrze Cię słyszeć. - Dominik mój uroczy. Kochanie mam do Ciebie prośbę. - Słucham Diano. Dla ciebie gwiazdkę z nieba. - To dobrze się składa – kobieta żartuje sobie lekkim słowem. - Chcę abyś tu przyjechał. Bliżej gwiazd. - Słucham?
1576286 1576286
- W następny weekend w związku z nowymi drogami naszej firmy, organizujemy dużą imprezę i czuję ze nie może Cię kochanie zabraknąć. Musisz z nami być. - Ależ oczywiście Diano ale musisz mi powiedzieć dokąd mam się udać. - Mówię Ci Dominiku, bliżej słońca i bliżej gwiazd. - Diano, mon amour… - Do Barcelony kochany – odpowiada z entuzjazmem. - Przyjedź do Barcelony. - Barcelona ? - Tak Dominiku. Gorąca Barcelona. - Si bueno… Barcelona. Hasta la vista… - Do zobaczenia. Bye bye…
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 6
Czy miałaś kiedyś sen tak prawdziwy, że nie mogłaś go odróżnić od świata realnego? A gdybyś nie mogła się z niego obudzić? Czy poznałabyś że ciągle jesteś we śnie?
1576286 1576286
Patrzę na księżyc który wschodzi powoli. Siedzę przed oknem jak w starym kinie. Patrzę na gwiazdy jak na srebrnym ekranie i cieszę się chwilą, która w końcu minie. Gdy dzień odchodzi z każdą godziną, i z każdą minutą i każdą chwilą, nie wiem gdzie wzrok swój złożyć w ofierze, by noc tam pokonać nim sny moje miną. Patrzę na księżyc jak płynie powoli i nie zważa na czas i na dzień który żyje. Choć słońce krwawi i czerwień rozlewa, chwytam wciąż dzień który zaraz minie. Tego zachodu nie oddam nikomu i ostatnich promieni na mojej twarzy, ani ostatniego powiewu ciepłego powietrza i lekkiej bryzy nadmorskich marzeń. Ten zachód słońca coś mi zabiera, kradnie mi myśli, i duszę zniewala, ale zabiera mnie w miejsce cichej ekstazy, każe tam zostać i odejść nie pozwala. Ale nie pragnę wolności nad życie, bo jestem więźniem Twojego wspomnienia. Jesteś mym snem do którego uciekam, kiedy zniewalasz moje marzenia. Moje życie ustało kiedyś na chwilę, słońce odeszło do innego dnia. Dzisiaj odeszło i zniknęło powoli, i nie ma Ciebie jestem tylko ja. Zamykam oczy z nadzieją na sen, lecz nie ogarnia mnie cisza błoga. Więc nie złożę się we śnie, nie dzisiaj w nocy, choć jeszcze wieczór i choć noc jeszcze młoda. Gwiazdy się sypią za księżyca śladem, jedna za drugą, trzecia i czwarta.
1576286 1576286
Jest już noc a może to jeszcze dzień, późny odchodzący w przeszłość. Zmierzch przelewa krew pożądania na zwolna ciemniejący błękit bezkresnego nieba. On zwrócił Twoją uwagę i wróciłaś do krainy moich snów. Tu jesteś bezpieczna. Możesz odejść kiedy chcesz i wrócić możesz kiedy chcesz, ale nie odchodź i nie odrzucaj mnie. Wróciłaś nad brzeg ogromnego, nie mającego końca oceanu, oceanu uczuć. Zdjęłaś okulary, które dawały Ci niewyraźny obraz tej rzeczywistości. Kiedy przez nie patrzysz, nie rozumiesz. Oglądasz się za siebie a ogromna zielona przestrzeń za Tobą znikła tak jak wcześniej ja. Czujesz niepewność i nie wierzysz że jest ktoś kto Cię pragnie. Nie czujesz siły, która przyciągnęła Cię do tej wody. Nie wierzysz że jest ktoś, komu na Tobie zależy. Wejrzyj w głąb własnego serca, ponieważ nie osiągniesz szczęścia jeśli go komuś nie podarujesz. Podaruj je mnie. Za Tobą jest droga, ale nie idź nią ponownie, Ja tego nie chcę. Chcę abyś została. Ujrzyj moją wyciągniętą dłoń, czekającą na Ciebie. Chcesz zostać, ale uciekasz. Ciągle wierzysz w to co nie nadejdzie. Porzuć swoją fałszywą wiarę. Jesteś teraz tu i tylko tu odnajdziesz wiarę, nadzieję i miłość. Daj sobie szansę. Słyszysz głos który Cię woła. Odwracasz wzrok i widzisz mnie. Jestem tu wiec uwierz we mnie. Ja chcę Abyś została. Nie odchodź.
1576286 1576286
Stoję po środku, jestem tak daleko, jednocześnie tak blisko. A Ty? Jesteś tu i teraz. Czy wierzysz w miłość? Nie odpowiesz mi choć nie wiesz dlaczego. Nie oczekuję tego. Podążaj za mną, a poczujesz ten gorący otulający wiatr. On mówi Ci, że ktoś na Ciebie czeka. Uwierzysz mi i spójrz. Grunt pod Twoimi stopami znikł, a Ty ponownie się boisz. Grunt będący Twoim postanowieniem. Boisz się bo wiesz że nie jesteś wierna swoim postanowieniom i zasadom, ale nie odchodzisz, tylko opuszczasz wzrok. Wiem, że skoro to nie ja tu powinienem być to dlaczego jestem? To ty mnie uwięziłaś w tym świecie, ale nie Chcesz bym Cię prowadził, nie Chcesz bym Cię witał i żegnał. Więc czego Chcesz? Nie będę milczał i klękał na kolana pogrążony w rozpaczy. Żadnymi słowami nie będę się bronił, ale nie chcę odejść bez konsekwencji, bo przez Ciebie umieram. Każdy mój oddech jest płytszy i każdy następny jest wolniejszy od poprzedniego. Każdy następny boli coraz bardziej, a Ty udajesz że mnie nie widzisz. Uśmiechasz się jakby nic się nie stało. Czy Ty nic nie czujesz? Nie myślisz o mnie, nie mówisz do mnie, nie rozmawiasz ze mną, a to tak bardzo boli. Za każdym razem gdy oglądam się za siebie gdy przywołuję myśl o Tobie ta myśl odchodzi z całymi moimi siłami i z całą moją wiarą że jednak się pomyliłem.
1576286 1576286
Mam nadzieję, że Ty myślisz o mnie choć patrzysz w inną stronę, ale jestem w błędzie. Nie myślisz o mnie i dlatego ogarnia mnie wstyd. Chowam twarz w dłonie, bo tam może być bezpieczna. Chowam ją przed wzrokiem innych ludzi którzy mogliby spróbować mnie oceniać, choć mnie nie znają. Chowam swoją twarz przed Tobą, a wstyd na mojej twarzy płonie, jak płomień mojego uczucia. Tego uczucia, którego nie mogę schować głęboko i zapomnieć o nim. Nie mogę nie myśleć o Tobie tak jak Ty nie myślisz o mnie. W tym wariactwie uśmiecham się do siebie i bronię się przed obłędem. Odrzucam żal po wszystkim, co mnie z Tobą łączyło i odrzucam żal po każdym słowie w każdym zdaniu. I zapominam każdy dzień w którym Cię widziałem. Rzucam w niepamięć każdy moment, kiedy nasze spojrzenia spotkały się choć na chwilę, mijając się w mgnieniu oka. Każdy dzień, gdy Ty powiedziałaś coś do mnie, lub kiedy ja powiedziałem coś do Ciebie. Nie chcę tego pamiętać. Rzucam w ogień każdy list który nosi znamię Twojej dłoni i każdą kartkę papieru, która przesiąknięta Twoim zapachem przywołując całe morze wspomnień. Rzucam w ogień każdą kartkę, która była w naszych wspólnych dłoniach. W Twoich kiedy ją pisałaś i w moich kiedy ją czytałem. Razem z listami w płomieniach zostawiam wszystkie zdjęcia na których jesteśmy razem i na których jesteś Ty. To przez nie tonę w morzu wspomnień.
1576286 1576286
Zdjęcia na których patrzysz na mnie, i na których widzę Twoje oczy, a nie widzę ich nigdzie indziej. Chcę uciec od tego wszystkiego, co nadal jest pomiędzy nami. Od każdego gestu, ruchu dłonią i skinienia głową. Chcę uciec od tej ciszy która dziś przeszywa przeraźliwie przestrzeń pomiędzy nami. Chcę uciec od tej polaryzacji świata, która każe wybierać, albo Ty albo ja. A ja nie chcę podziałów. Nie chcę dzielić się niczym czego Ty mogłabyś mieć mniej, i nie chcę niczego czego Ty możesz mieć więcej. To mój testament.
Nie chcę znać ludzi którzy muszą wybierać, po której stronie się opowiadać, bo wybór nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie łatwy. Nie chcę Ci odbierać nikogo, za kim mogłabyś tęsknić, kiedy ja będę tak tęsknił za Tobą. Rzucam dziś to wszystko na jedną szalę. Kiedy ktoś będzie mnie oceniał, nie chcę tylko abyś to była Ty. Nie chcę, abyś to Ty policzyła moje błędy i nie chcę abyś Ty pokazała mi wszystkie złe decyzje. Dlatego nie chcę Cię znać. Dziś chcę Cię zapomnieć, ale nie mogę i nie potrafię Nie umiem. Mógłbym milczeć, ale to tylko sprawi że ból będzie jeszcze większy. Ten głos to głos rozpaczy, głos tęsknoty i żalu. Nie chcesz mnie usłyszeć choć wołam o Ciebie. Liczę ostatnie chwile kiedy jeszcze mogę i liczę ostatnie dni, kiedy moje serce jeszcze bije, choć wiem że przyjdzie dzień w którym przestanie.
1576286 1576286
W końcu przyjdzie dzień, w którym spadną wszystkie gwiazdy z nieba, a słońce nie wstanie w ciągu dnia i księżyc w ciągu nocy. Dzień kiedy cisza przestanie być głucha i kiedy wszystko będzie wypowiedziane. Dzień w którym odejdę od zmysłów setny raz i pamięć stracę na zawsze.
Dzień kiedy Ty odzyskasz wolność i kiedy odzyskamy ją oboje.
1576286 1576286
„Czy miłość, Która wędruje przez życie, Sama do Ciebie przyjdzie, A miłość, Którą pragniesz zatrzymać na zawsze, Będzie ci wierna, Nie wiem, czy to się dzieje Jedynie w Twoim umyśle, To mógłbym być ja w tej chwili, Miłość jest nie do opisania, To powinienem być ja, To mógłbym być ja, Na zawsze” Simply Red - Sunrise
1576286 1576286
Dominika obudził dziwny dźwięk dobiegający z zewnątrz. Do okna pokoju dobiega niski ton i głośny dźwięk, jakby trąbka albo saksofon, albo puzon. To chyba jednak puzon. Puzon? Tutaj ? Co tu się dzieje? Z Pobliskiego Barcelona Port Olimpic położonego nieopodal hotelu, w którym zatrzymał się Dominik, dobiegają różne dźwięki składające się w rytm, melodię i w jakiś utwór. Mężczyzna może usłyszeć hiszpańską gitarę, a bęben wybija rytm, kiedy ktoś inny gra na puzonie. Gorące hiszpańskie klimaty. To chyba próba. Faktycznie, jakiś zespół ma próbę, a impreza firmowa Diany zbiega się w czasie z lokalnym festynem. Wszyscy mieszkańcy Barcelony przygotowują się i przyozdabiają całe miasto w kotyliony i ozdoby. Będzie fiesta.
Oj będzie się działo. Będzie super impreza, skoro Diana zaangażowała całe miasto… Ot... zbieg okoliczności, ale zabawny.
1576286 1576286
Zaraz po przebudzeniu Dominik bierze poranny prysznic. Po długiej podróży poprzedniego dnia nie miał już siły się odświeżyć, a jak tylko dotarł do pokoju, natychmiast położył się do łóżka i zasnął. Teraz wraca do formy. Poranna kawa - obowiązkowo. Nie zwykł jeść śniadań a jedynie słodkie ciastko, jako dodatek do kawy. Wierzy że kawa dobrze na niego działa i pomimo różnych informacji, tych potwierdzonych i niepotwierdzonych, codziennie rano pije tylko kawę. Przed południem jest gotowy do wyjścia. Jest spokojny, ciepły i słoneczny dzień. Spacer wzdłuż plaży dobrze mu zrobi, a później odwiedzi centrum.
Słońce odbija się od tafli Morza Śródziemnego.
Lekko falująca woda kreuje miliony niezwykłych refleksów, których odbicia padają wszędzie, gdzie tylko mogą dotrzeć. Spacerując Playa de la Barceloneta mija różnych ludzi, ale w większości, ludzie przebywający tutaj to nie są Hiszpanie. To turyści. Miliony turystów corocznie przybywają do Barcelony, by móc podziwiać zabytki miasta i tutejsze atrakcje. Ale większość z nich w końcu trafia na tą słynną plażę. Spacerują tędy całe rodziny. Rodzice z dziećmi biegają za nieposłusznymi maluchami, młodzież alejką wzdłuż plaży jeździ na rolkach.
1576286 1576286
Spacerują tu również pary trzymające się za ręce i patrzące sobie w oczy, tak spędzające czas. Być może są tutaj na wycieczce, być może to podróż poślubna, a być może to podróż dookoła świata. Przybywają do Barcelony i przychodzą na tą plażę. Ale to tylko plaża, a w samotnej podróży to tylko piasek, po którym co chwilę spływa fala. Morze co chwilę wdziera się delikatnie na tą plażę, opływa ziarenka żółtego piasku, zwilża je nieustannie i cofa się i ucieka. Ale wraca. Zawsze wraca. Na plażę Barceloneta dotrzeć można alejką biegnącą wzdłuż plaży, po całej jej długości, spacerując powoli pomiędzy wiecznie zielonymi palmami. Wysokie i niskie drzewa rosnące po obydwu stronach deptaka, rzucają na środek chodnika chociaż mały cień, sprawiając że spacer wciąż jest miły, kiedy słońce w południe wylewa całe swoje ciepło na dół, na ziemię. Oczywiście plażowiczom wylegującym się na brzegu, taka pogoda jest zawsze mile widziana. Po krótkiej kąpieli w morzu i po wyjściu na brzeg odsłaniają swoje zwilżone morską wodą ciała eksponując je na gorące promienie hiszpańskiego słońca. Słońce muskając ich skórę swoimi promieniami i pobudza komórki, daje poczucie ciepła, ale i maluje ciało na delikatny brąz. Słoneczna opalenizna, którą obleka się na hiszpańskiej plaży, daje poczucie niezwykłości. Uczucie które odmładza duszę i odświeża umysł. Jak to możliwe?
1576286 1576286
Relaks, wypoczynek i psychiczny spokój, a tutaj jest to takie łatwe do osiągnięcia. Wystarczy zbliżyć się do morza, usiąść wygodnie na ławce, jednej z wielu, usytuowanych wzdłuż deptaka i pozwolić słońcu otulić się swym ciepłem. Pozwolić wiatru owiać delikatnie skroń i poczuć chłodny powiew i pozwolić temu uczuciu płynąć, po prostu płynąć. Niesiony aurą przygotowań, postanawia odwiedzić centrum miasta. Oczywiście zanim tam dotrze minie trochę czasu. Dotrze do miasta w porze lunchu, a to dobrze się składa. Jest w centrum Barcelony świetna restauracja, której klimat niezwykle sprzyja zaprzyjaźnieniu się z nowymi ludźmi. Ale Dominik już dobrze zna właściciela restauracji, jego dziewczynę, pomoc i obsługę i nic nie stoi na przeszkodzie, by odwiedzić ich przy okazji. Postanawia dotrzeć tam metrem. Bezpośrednio z plaży niestety metro nie odjeżdża. W zależności w którym miejscu się znajdujesz, do stacji metra jest bliżej bądź dalej, ale zawsze jednak musisz jeszcze trochę pospacerować, deptakiem oczywiście. Szara kostka prowadzi wzdłuż plaży do najbliższej uliczki. Dominik podąża nią wzdłuż ściany jednego z tutejszych bloków. Balkony wystają na uliczkę a każdy z nich przykryty jest kocem lub jakimś chodnikiem. Na każdym balkonie znajdują się jakieś rzeczy i wygląda to tak zwyczajnie, jak wiele znajomych blokowisk. Życie tutaj płynie normalne, jak zwyczajne życie w wielu innych miejscach.
1576286 1576286
Ale coś zatrzymuje mężczyznę w miejscu. Trzyma Dominika za nogawkę od spodni, szarpie, ciągnie i nie pozwala iść dalej. To szczeniak. Mały biały puchaty psiak, który wygląda na wilczka. To chyba nawet mały husky, bo ma różne kolory oczu. Chyba chce się bawić. Jest naprawdę słodki. Po chwili psiak go dziabnął. Skubany ma już kły – myśli zdziwiony, ale zadowolony. Pies sięga łapką do kolana, a Dominik pochyla się nad psiakiem i chce zobaczyć obrożę. Skórzany pasek na którym zawisa złota blaszka. Dominik chce zobaczyć jak się wabi, skąd się tu wziął i gdzie jest właściciel. Widzi tabliczkę, a piesek wabi się LIRIO. Nagle czuje powiew, a czyjś cień szybko przemierza na przód koło niego. Dominik podnosi głowę i widzi, że ktoś obok biega, uprawia jogging. Osoba ta zwalnia kilka kroków dalej i odwraca się, ale nadal biegnie w miejscu. Podskakuje, ale nie chce się zatrzymać. To kobieta, szczupła i wysoka ze sportową sylwetką. Młoda kobieta wygląda na dwadzieścia parę lat. Może 25, może 26. Ubrana jest w sportowe leginsy i bluzkę bez rękawów, która trochę odsłania plecy. Kobieta ma ciemne i długie włosy i czarne oczy. Według Dominika jest niezwykle atrakcyjna. Kobieta patrzy na Dominika i obserwuje go nadal podskakując w miejscu, a mężczyzna nie zostaje obojętny.
1576286 1576286
Patrzy jej prosto w oczy w tym samym czasie, gdy psiak próbuje go co sił jeszcze raz ugryźć. Dziabie go, liże i łapką próbuje zmusić do poddania się, ale bezskutecznie. Dominik nadal głaskając psa, wysyła kobiecie lekki uśmiech. Zwodniczy i uwodzicielski. Lekko przechyla usta na jedną stronę, tym samym rozbawia kobietę. Kobieta unosi głowę podnosząc wysoko podbródek, tak aby jej długie włosy opadły z pleców. Okręca się wokół siebie i ten sam uśmiech z podciągniętymi ustami na jedną stronę, wysyła z powrotem do Dominika. Nadal drepcząc w miejscu powoli oddala się od Dominika. Po chwili znajduje się centymetr dalej i kolejny centymetr, później metr i kilka kroków. W końcu gwiżdże a psiak reaguje. To jego pani, ale Dominik już się tego domyślił. Gdy tylko pies odbiegł od Dominika i podążył w stronę swojej pani, mężczyzna wstał ,ale stanął w miejscu nadal obserwując kobietę. Ale ona już nie zwraca na niego uwagi. Zajęta jest słuchaniem muzyki na swoim ipodzie. Skąd pewność, że to Ipod? Znak szczególny - białe słuchawki. Kobieta oddala się coraz bardziej, a kiedy jest wystarczająco daleko i jest pewna, że jest bezpieczna i nie narażona na zaczepkę, zatrzymuje się. Już nie biegnie nawet w miejscu. Zatrzymuje się i odwraca w stronę Dominika. Najpierw tylko głowę, patrząc za siebie sprawdza czy mężczyzna ciągle ja obserwuje.
1576286 1576286
Po chwili odwraca się, ale tylko o dziewięćdziesiąt stopni, a nadal odwrócona spogląda chwilę w stronę Dominika, czy on nadal tam stoi i czy ją obserwuje. Kobieta przez chwilę obserwuje go, ponownie się uśmiecha, a śmiejąc się unosi podbródek i odsłania skórę delikatnie opalnej szyi jakby mówiła… No… No… Ale tylko tyle? Dłonie na chwilę kładzie na biodrach i przechla je delikatnie w jedną stronę, jakby czekała na ruch Dominika. Przechyla głowę lekko na bok i uwodzi go. Robi to bez sprzecznie. Ale czy Ona czeka na niego? Czyżby chciała go poznać? Jej psiak już Dominika polubił więc… Dlaczego nie… Ale kiedy Dominik robi pierwszy krok, kobieta ponownie zaczyna się śmiać. Udało się jej sprawdzić Dominika i dowiedziała się, że On jest nią zainteresowany, ale chciała tylko tyle. Śmiejąc się zaczyna ponownie biec, najpierw w miejscu, ale już po chwili znika za rogiem w prostopadłej uliczce. Po pierwszym kroku, ale zbity z tropu Dominik ponownie zatrzymuje się w miejscu, odwraca głowę na bok i opuszcza wzrok. Ale uśmiecha się. Śmieje się sam do siebie bo wie że tak to bywa. Niegrzeczna dziewczynka… Mężczyzna bierze głęboki oddech i odchodzi. Musi przecież dotrzeć do stacji metra.
1576286 1576286
Wieczorem Dominik razem Dianą spotykają się w restauracji hotelu gdzie zatrzymała się Diana, bliżej centrum Barcelony. Na dachu hotelu mieści się modny i ekskluzywny bar w którym można wypić koktajl lub drinka, a między czasie podziwiać widoki świateł Barcelony. Tu właśnie oboje wygodnie siedzą na skórzanych kanapach omawiając aspekty podróży i interesów. - Mam nadzieję że uda Ci się go niedługo poznać. Gdzieś w między wersach konwersacji Diana wspomina mężczyznę, swojego pracownika. - Z całą pewnością – poświadcza Dominik. - Jeżeli będziemy prowadzili tak głęboko idącą współpracę taka osoba z Twojej strony jest niezwykle pożądana. - Będziesz z nim świetnie współpracował. Jest genialny. Zachwyca się swoim współpracownikiem. - Jeżeli jest aż tak dobry obym mu dorównał - śmieje się.
1576286 1576286
- Och daj spokój, będziecie świetnie się rozumieć. Jestem tego pewna. Tymczasem pozwól też, że przedstawię Ci kogoś innego. To manager tego hotelu i mój bardzo dobry znajomy – chwali się kobieta ale dyskretnie pochylając się w stronę Dominika. - Amado - woła mężczyznę stojącego przy barze – Amado. Mężczyzna prowadzi rozmowę z obsługą. Jako manager jest zobligowany do ciągłej komunikacji ze swoimi ludźmi, ale kiedy tylko może podchodzi do swojej przyjaciółki. - Diano - wita kobietę szarmanckim uśmiechem i pocałunkiem w policzek. - Amado chcę żebyś kogoś poznał. To jest Dominik. - Witam – zaczyna Dominik. Mężczyzna wstaje na znak szacunku gdyż tak nakazuje protokół, a przynajmniej ta oficjalna część. Ale natychmiast spotyka się z przyjaznym nastawieniem i otwartością. - Och daj spokój nie wstawaj – mężczyzna dosiada się do towarzystwa. - Dominik jest współodpowiedzialny za nasz kolejny sukces. To nasz AS w rękawie. Chwali delikatnie kobieta.
1576286 1576286
- Fantastycznie, moje gratulacje, ale kogoś tu brakuje - ze swoim hiszpańskim uśmiechem puentuje sytuację. - Dziś wieczorem do nas dołączy… mam nadzieję… – dokańcza po krótkiej chwili. - Wiesz jaki On jest… niepokorny… uśmiecha się. - Czego się napijecie? – mężczyzna proponuje w tym samym czasie przywołując dziewczynę zza baru. - Macarena… Tymi słowami wywołuje lekki uśmiech na ustach Dominika. Dominik tym uśmiechem zwraca uwagę Amado który również odpowiada uśmiechem ale i pytającym wzrokiem. - Macarena? – zadaje pytanie lekko rozbawiony Dominik – Ma na imię Macarena? Wywołuję lekką konsternację mężczyzny, lecz ten po chwili przypomina sobie z czym wiąże się owe imię i tak po chwili także odpowiada szerszym uśmiechem. - Tak - wzrok ucieka mu na chwilę w lewą stronę – Ma na imię Macarena. W Hiszpanii to popularne imię - śmieje się… Ponieważ bar jest usytuowany za plecami Dominika, który usiadł tak by móc podziwiać wieczorny pejzaż Barcelony, nie mógł spostrzec kogo woła mężczyzna.
1576286 1576286
Ale kiedy dziewczyna zza baru podchodzi do stolika, Dominik próbując zachować poważną twarz rozpoznaje kobietę. - Macarena przynieś nam proszę – proponuje Amado. - Sangrię? Napijecie się sangrii ? - Z wielką rozkoszą – odpowiada na zaproszenie Diana. Dominik patrzy kobiecie prosto w oczy, lecz ta po krótkiej chwili speszona, opuszcza wzrok. Jest zszokowana, zaskoczona i zmieszana. To On A Dominik myśli podobnie To Ona Dominik myśli teraz. To ta kobieta. Właścicielka tego małego psiaka. Pani biegaczka. Pani sportsmenka. Pani uwodzicielka… Macarena… Ale z całą powagą i klasą również odpowiada na zaproszenie Amado. - Tak… Poproszę Sangrię.
1576286 1576286
Kobieta odchodzi, a Dominik wzrokiem odprowadza kobietę kilka kroków, ale nie chce jej peszyć. Widzi jej zmieszanie i nie potrzebuje wzbudzać w niej negatywnych emocji. Zresztą to miły zbieg okoliczności, a takie się zdarzają i nigdy nie możesz być pewna czy Ciebie taki zbieg okoliczności nie spotka choćby jutro, choćby pojutrze. A nawet choćby dziś. Kobieta przynosi drinki i delikatnie i uważnie rozdziela je pomiędzy gości. Pierwszy idzie do Lady Di, a drugi oczywiście do drugiego gościa. Macarena podaje drink Dominikowi i stawia go naprzeciw mężczyzny. Włosy ma spięte z tyłu w kucyk, ale i tak opadają jej lekko na twarz. Zasłaniają ją lekko, ale Dominik wciąż może to dostrzec. Kobieta uśmiecha się lekko i zamyka oczy szybko niczym mrugnięcie. A kiedy je otwiera ukradkiem spogląda na Dominika. Ponownie to robi – myśli sobie Dominik. Ponownie się ze mną bawi. Uwodzi mnie. Gra ze mną. Ale Dominik zachowuje klasę, szyk i powagę. Co więcej, bardziej ściąga uwagę kobiety. Ale po chwili kobieta szybko i delikatnie ponownie zamyka oczy a kiedy je otwiera patrzy zupełnie gdzie indziej. Robi to dyskretnie tak aby nikt nie zauważył. Trzeci drink idzie do Amado. - Wypijmy pierwsza.
toast
1576286
–
proponuje
Diana
1576286
- Za nadchodzący czas. Niech spełni nasze marzenia… - Niech tak będzie – odpowiada Amado. - Toast – odpowiada Dominik. Po niedługim czasie cała trójka pochłonięta intensywną i interesującą rozmową, nie zauważyła nawet, rozkręcającej się małej imprezy, tu na dachu hotelu. Tuż wokół nich. Coraz więcej ludzi przybywa na sąsiednie kanapy i coraz więcej ludzi zaczyna się kręcić wokół basenu, który jest tuż obok baru. Ludzie przychodzą i rozmawiają, a muzyka która do tej pory cicho rozbrzmiewała by stworzyć uroczy nastrój, teraz wzmaga stopniowo na sile by stać się dźwiękowym tłem spotkania wszystkich przybyłych gości. Wszyscy się świetnie dogadują, popijają drinki i świetnie się bawią. Dominik odwraca głowę i spogląda na kobietę za barem, a po środku drogi spotyka jej spojrzenie. Ona też na niego patrzy i obserwuje go. Chyba nawet cały wieczór. Kiedy spotkanie z Dianą dobiega końca, Dominik zmienia swoje miejsce. Teraz powoli pije swojego Jacka Danielsa i siedzi na skórzanej kanapie dokładnie po drugiej stronie lokalu. Wygodnie oparty o skórzane oparcie, obserwuje barmankę i przygląda się jej a ona to czuje. Co chwilę zerka w stronę Dominika i nawet jej się to podoba.
1576286 1576286
Kiedy przygotowuje drinka dla pary przy ladzie, pochyla się nad ladą, ale spod opadniętych włosów rzuca szybkie spojrzenie w stronę Dominika. Kiedy odwraca się po butelkę Martini szybkim ruchem odwraca się, by szybko się upewnić, czy mężczyzna na sofie ciągle tam jest i czy ciągle na nią patrzy. On ciągle tam jest i ciągle na nią patrzy. Szybkie i krótkie spojrzenia, rzucane co chwilę są bardzo wymowne. Oboje czują napięcie i obojgu z nich udziela się atmosfera, ale kiedy tylko kobieta ma wolną chwilę znika z pola widzenia. Ale kiedy wraca od razu sprawdza czy mężczyzna ciągle tam jest i czy ciągle na nią patrzy. Ona tego chce i to ją ekscytuje i pociąga. Jego uwaga. Więc stara się wykonywać płynne, delikatne, kobiece ruchy. Subtelne, zmysłowe i uwodzicielskie. A robi to bardzo dobrze.
„Połóż mnie na stole, Spraw żebym wymówiła twoje imię, Jeśli go nie zapamiętam, Możesz mnie ukarać, Mogę siedzieć i słuchać, Lub sprawię że będziesz krzyczał, Pocałuj mnie i popraw to, Jedynie zaufaj mi” Pink - Oh my god
1576286 1576286
To trwa jeszcze chwilę, a Dominik pozwala jej na ten taniec zmysłów. Pozwala jej się uwodzić, ponieważ jemu także podoba się ta gra. Dopija swojego drinka, ale kiedy ludzie w barze się przemieszczają i zasłaniają na chwilę widok, Dominik znika. Kiedy ludzie odchodzą na bok, kobieta za barem nie może dostrzec mężczyzny. Zniknął i nie ma go już. Zawiodła się, ale niepotrzebnie. Nie zauważenie Dominik pojawił się tuż koło niej przy barze i przez chwilę jeszcze chwilę ją obserwuje. - Ostro. Zaczyna rozmowę Dominik. Odwracając po chwili wzrok w stronę basenu. - Niestety takiego drinka nie mamy w menu - z zainteresowaniem odpowiada dziewczyna za barem. - Pewnie w grę wchodzą kajdanki. Odwraca twarz do kobiety. - Kajdanki? – z niedowierzaniem w głosie pyta dziewczyna. - Czy to propozycja? Dominik pyta a dziewczyna uśmiecha się i opuszcza onieśmielony wzrok. - Lubisz trzymać krótko smycz - uśmiecha się do niej delikatnie.
1576286 1576286
- Smycz? – pyta rozbawiona dziewczyna, chce usłyszeć potwierdzenie. - Smycz? – pytaniem na pytanie odpowiada Dominik. Udaje zdziwionego. - Nie potrzebuję smyczy – pewna siebie, coraz śmielej odpowiada. - Nie potrzebujesz smyczy? – Dominik udaje zdziwionego - Nie potrzebuję smyczy – powtarza się akcentując wypowiedź. - Grzeczny piesek… - pauzuje na chwilę i przechyla głowę lekko na bok. - Wie gdzie jego miejsce i grzecznie chodzi przy nodze. Wtedy dostaje nagrodę. Odchodzi do innego gentlemana przy barze ale po chwili wraca i swoim uwodzicielskim spojrzeniem rzuca Dominikowi wyzwanie. - Daniels. - Z lodem? - Czy to propozycja? Dominik wpatruje się dziewczynie prosto w oczy, ale nie dostaje odpowiedzi. Jedynie niewymowne spojrzenie które czeka na odpowiedź.
1576286 1576286
- Pomyliłem się. Jednak jesteś grzeczną dziewczynką. Na chwilę pauzuje po chwili kończąc. - Bez… - To dobrze… - dziewczyna ponownie rzuca wyzwanie. - Ja też lubię bez. Uwodzicielsko uśmiechając się odpowiada i odwraca się po alkohol. Ponownie skupia uwagę Dominika i kontynuuje grę. - Jesteś szalona - przenosi rozmowę na inny poboczny tor. - Skąd ten wniosek? – czeka na odpowiedź. - Mało kto pije whisky bez lodu – popija swojego drinka. - Więc Ty też jesteś szalony? – pewna siebie kontynuuje. - Ja odważny.
jestem
po
prostu
niesamowicie
- Naprawdę? – niedowierza - A jaka jest różnica? – zaciekawiona zadaje kolejne pytanie. - Nie ma różnicy – pije kolejny łyk – Tylko wariaci są coś warci. - Więc nie jesteś odważny tylko jesteś wariatem.
1576286 1576286
- Jeszcze nie jestem wariatem… - A może dasz się zwariować ? – brzmi jak wyzwanie. - Przez Ciebie można zwariować. Odpowiada kobiecie. Pauzuje na chwilę ale zaraz kończy - Ale będę się bronił ile będę mógł… - A ile możesz? – zaskakuje Dominika tym pytaniem. - Całą noc. - A nad ranem? - Zależy. - Od czego? - Czy nie uciekniesz? – tym razem to Dominik rzuca wyzwanie. Tymi słowami rozbroił system alarmowy w głowie dziewczyny. Uśmiechnęła się i opuściła niżej twarz ale spod brwi ciągle spogląda na Dominika i zagląda w jego oczy. - Więc zwariujesz… Na krótką chwilę robi przerwę, pauzuje i przygląda się Dominikowi ostrym i namiętnym spojrzeniem. Ponownie rzuca mu wyzwanie i kontynuuje.
1576286 1576286
- A wiesz dlaczego? - Dlaczego? - Bo jestem szalona. Swoim spojrzeniem włosów cicho mówi…
spod
opadających
Twój ruch… - Więc nie przestraszysz się i nie uciekniesz? Wiesz… – pauzuje. - Jednak często uciekasz… Macarena uśmiecha się, ale się nie wycofuje. Wyjmuje spod lady kartkę i długopis i zaczyna pisać cyfry. To jej numer telefonu. Podaje go Dominikowi. - Musisz to sprawdzić… - O sprawdzę… Na pewno to sprawdzę. Dominik odbiera karteczkę. Mężczyzna czuje że wypił już wystarczająco. Kilka kieliszków i kilka drinków. Jest w dobrym nastroju. To jest dobry moment na zakończenie wieczoru. Odchodzi, a odchodząc nuci melodię…
1576286 1576286
„ Dale a tu cuerpo alegria a Macarena… Que tu cuerpo es pa' dale alegria y cosa buena… Dale a tu cuerpo alegria a Macarena, Eeeh Macarena! „
„ Daj swemu ciału radość Macareno… Bo twoje ciało jest po to, by dawać mu radość … Daj swemu ciało radość Macareno… Eeej Macareno „
Los Del Rio - Macarena
Dominik odchodzi a Macarena się uśmiecha. Jest zadowolona i zaintrygowana ale z całą pewnością zainteresowana.
Ciekawy mężczyzna. Bardzo ciekawy.
1576286 1576286
Dziś wiatr wieje nieco mocniej. Na chwilę jest spokojny ale rozbudzony jednym pchnięciem upada i uderza o powierzchnię wody, popychając ją w stronę brzegu. Wzbudza fale. Najpierw małe gdzieś daleko od lądu, ale w miarę zbliżania się do plaży, fale nabierają energii, przypływają, spiętrzają się i rosną. To ciepły afrykański wiatr wieje. Przybywa znad Algierii, Tunezji może nawet znad Egiptu, i przyciąga tutaj fale. Ale tak jest dobrze. Na te fale czekają surferzy. Czekają na te największe, i kiedy tylko widzą, że od horyzontu zbliża się jakaś fala, którą mogą ujarzmić, i którą mogą posiąść, natychmiast chwytają swoje deski surfingowe i o ile jeszcze nie są w wodzie czym prędzej pędzą w stronę morza. Kładą się potem brzuchem na desce a rękoma odpychając się od wody i brną wprost ku zbliżającej się okazji. Ku wielkiej fali. Kiedy są już wystarczająco blisko czym prędzej wstają na desce i ile tylko mają umiejętności próbują za wszelką cenę zapanować nad falą. Ale niektórzy są skazani na porażkę i upadają do wody. Stają zbyt wcześnie lub zbyt późno i fala ich pokonuje. Nie dane im jest chwycić tej okazji i muszą czekać na następną.
1576286 1576286
Ale niektórzy surferzy to prawdziwi cowboye. Idealnie wpasowują się w miejsce i czas i idealnie chwytają okazję. Łapią wiatr w swoje niewidzialne żagle i unoszą się na powierzchni wzbudzonej fali i na powierzchni dzikiej i dotychczas nieokiełznanej wody, opanowują ją i stają się jej mistrzami, panami i władcami. I płyną. Surfer, cowboy który najdłużej utrzyma się na fali i który najdłużej będzie trzymał władzę nad spiętrzoną energią morza i popłynie najdalej, ma prawo ogłosić swoje imię i nadać je właśnie tej fali jako pan i władca, jako król i jako zdobywca. Ale nic nie trwa wiecznie i zawsze się kończy. Kiedy fala dopływa do brzegu rozpierzcha się po ziarenkach piasku, rozmywa się i znika. Ucieka przed swoim panem i przed swoim mistrzem i nie pozwala mu się więzić. Morze jest wolne i nie ma pana, ani właściciela. Czasami daje tylko złudzenie uległości i łechta tylko wyolbrzymione ego tego, który odważy się sięgnąć po nie, by nazwać się zdobywcą. Ale tak nie jest. Morze robi to tylko na chwilę i bawi się, a później powstaje i odchodzi. Mistrz tej fali może jedynie wstać z uśmiechem na ustach, odwrócić się twarzą w stronę morza i podziękować za tą jedną dobrą falę i poczekać na następną. Ale nigdy nie ma pewności czy następnym razem morze nie zaprosi do swojego tańca kogoś innego i komuś innemu da szansę, by z kimś innym zagrać w swoją grę. Nigdy nie możesz być tego pewny.
1576286 1576286
Ale nie wszyscy godzą się na taką grę z morzem i grają według swoich reguł i swoich zasad. Są to windsurferzy i kitesurferzy.
Oni nie czekają na falę. Oni czekają na wiatr.
Ponad zbliżającymi się falami, którymi morze chce pochwycić tych żeglarzy, kitesurferzy wzbijają się w powietrze. Podciągają się na linkach którymi trzymają czaszę latawca i przeskakują nad falą niczym skaterzy nad przeszkodami. Bronią się przed falą by po chwili powrócić na powierzchnię wody i płynąć dalej, by zabawa mogła trwać. Prześcigają się między sobą, i pływają koło siebie, wymijając i omijając, bawią się w berka, w slalom lub coś innego. To niekończąca się zabawa. Ci ludzie potrafią na takiej zabawie spędzić cały dzień, tylko na chwilę wychodząc na brzeg, by odetchnąć między jednym skokiem a drugim, a po chwili bez zastanowienia rzucić się z powrotem na powierzchnię wzburzonego morza. Niektórzy nie mają tyle entuzjazmu, bądź chcą odpocząć od wodnych szaleństw. Ale zabawa nie ogranicza się jedynie do swawoli w wodzie. Na plaży, gdzie jednakże znajduje się więcej ludzi niż w morzu, część surferów i część ich towarzyszy organizują sobie słoneczne beachparty. Impreza na plaży w słoneczny dzień.
1576286 1576286
Oczywiście tak, ponieważ atmosfera sprzyja zabawie. Cała rzesza młodych ludzi, piękne kobiety i przystojni mężczyźni, opaleni, roznegliżowani, w plażowych strojach i w bardzo dobrych nastrojach, bawią się na plaży niczym na słonecznych wakacjach. Rozstawione płotki wskazują, gdzie sięga teren dzisiejszej dyskoteki. Na środku stoi bumbox z którego głośników płynie taneczna i dyskotekowa muzyka. Popijając drinki z pobliskiego baru, imprezowicze podskakują na piaskach Playa de la Barceloneta, tańcząc, bawiąc się i imprezując. Kiedy przechodzisz obok grupy bawiących się młodych ludzi, możesz być pewny, że porwą Cię do siebie. Wciągają cię za płotki i parawany na teren dyskoteki i będą tańczą z Tobą podskakując i świetnie się bawiąc. Nie możesz odmówić. Dziś jest dzień zabawy, dziś jest fiesta. Całe miasto się bawi a cała Barcelona świętuje. Więc skoro i Ty tu jesteś daj się ponieść tej pozytywnej energii i zapomnij się na chwilę tylko tańcz. „Ruchem w górę, ruchem w dół, Spraw, że będę skakać, skakać, skakać, Pozwól swojej miłości błyszczeć dookoła, Będziesz moim jedynym, Spraw że moje serce Będzie bić jak dzwon” Niekończące się lato” Oceana - Endless Summer
1576286 1576286
A kiedy odchodzisz, zabawa trwa dalej. Imprezowicze dalej tańczą, skaczą i śpiewają, ale bez Ciebie to już nie to samo. Wróć kiedy tylko będziesz mógł. Dominik idzie dalej wzdłuż plaży i myśli o wszystkich ostatnich zdarzeniach, i o dzisiejszym dniu, który jeszcze trochę będzie trwał. Dziś jest bal Diany. W tej chwili spacerując po plaży, odpręża się, układa sobie myśli i kataloguje wspomnienia. Często tak robi. Czas który poświęca na takie przemyślenia nazywa „Tetris Time”. Od Gry Tetris, kiedy zbyt wiele klocków spadnie na dół i nie mogą one do siebie przypasować. Można to porównać do myśli, które zbierają się w umyśle jedna na drugiej. Wszystkie zależne od siebie i nie można się ich pozbyć. Wtedy należy zrobić przerwę i rozłożyć wszystkie myśli na stole, tak aby było łatwo po nie sięgnąć i układać je w głowie jedna po drugiej. Wszystkie obok siebie tak aby pasowały do siebie charakterem i kształtem. W grze Tetris oczywiście tak nie można zrobić, ale w myślach oczywiście. Wtedy wygląda to jak gra Tetris. Spacer na plaży w Barcelonie, taniec na plaży z nieznajomą, obiad w przybrzeżnej restauracji i lampka lokalnego, hiszpańskiego wina. Tego wszystkiego trzeba spróbować kiedy się jest w Barcelonie. A czas płynie swobodnie jak myśli, które przychodzą i odchodzą, jak wiatr wiejący znad morza. Na chwilę jest a później go nie ma więc pora wracać.
1576286 1576286
Jest już późno po południu, więc Dominik wraca do swojego apartamentu. Musi się przygotować do balu. Nie chce zawieść Lady Di. Bardzo chciała go widzieć na swojej imprezie, jest jej mile widziany, więc sprawi jej miłą niespodziankę. Myśli o tym stojąc na balkonie swojego hotelowego pokoju, kiedy spogląda w stronę morza. Morze już się uspokoiło i przycichło a większość plażowiczów także zniknęła z piasków Barcelonety. Oni także chcą chwilę odpocząć i przygotować się na wieczorną fiestę w centrum miasta. Dziś będą świętować całą noc. My również. Myśli spokojnie Dominik, zdejmując koszulę. Musi się odświeżyć, więc idzie pod prysznic. Zasłania kurtynę i odkręca wodę. Najpierw na jego nagie ciało spływa zimna woda. Pobudza skórę i podrażnia ją. Kolejne strugi uderzają o jego ciało i spływają na ziemię zmywając z niego wszystkie niepotrzebne myśli, których chce się pozbyć. Jego myli na chwilę wracają do Adrii. Była w jego życiu przez chwilę, zajęła dużo miejsca i w końcu odeszła. Wyszła z jego życia szybko i gwałtownie niczym z pokoju trzaskając drzwiami. Zostawiła puste miejsce. Ale te myśli odchodzą i już po chwili na jego poruszone ciało spływa letnia, ciepła woda, a za nią coraz cieplejsza i bardziej gorąca rozluźniająca mięśnie. Teraz myśli o kobiecie z baru. Ma na imię Macarena.
1576286 1576286
Jest namiętna, gorąca i odważna. Jest inna. Pociąga go ale to nie jest Adria. Dominik porównuje je. Dziś na pewno zobaczy Macarenę. Bal Diany odbywa się w hotelu gdzie Diana mieszka i tym samym gdzie byli w barze. Tam gdzie ponownie spotkał Macarenę więc zapewne i dziś tam będzie. Ale jedna mała myśl przebiega teraz przez głowę mężczyzny. Kogo jednak wolałbym ujrzeć na tym balu? Wychodzi zza kurtyny prysznica, okręca się ręcznikiem i wychodzi z łazienki. Za chwilę wróci do swojej toalety. Musi się przygotować. Te myśli jednak tak bardzo go atakują, wchodzą do jego umysłu, nachalnie, brutalnie i siłą. Nie proszą o pozwolenie, a po prostu wpływają szerokim strumieniem. Dominik siada na łóżku. Ogląda się w swoją prawą stronę i patrzy przez okno. Patrzy na niebo na zewnątrz i widzi już zmierzch. Zamyka oczy i kładzie się na łóżku. Opada wręcz do tyłu bezwiednie. Teraz myśli o tym co się stanie jutro, kiedy wróci z imprezy. Kiedy wróci do swojego życia. Jaki ma plan? Nie ma planu. Będzie musiał improwizować. Musi mieć plan. Nie może sobie pozwolić na błąd. To bardzo ważne. Zawsze trzeba mieć plan. Plan A. Plan B. Plan C. Ale nic takiego nie przychodzi mu do głowy. Żadnego planu. Leży na hotelowym łóżku i patrzy w sufit. Pozwala myślom przepłynąć, bo kiedy stawia opór, to boli jeszcze bardziej i ból staje się nie do zniesienia. Niech więc myśli się wykrzyczą a za chwilę odejdą.
1576286 1576286
Do jego pokoju przez otwarte okno z zewnątrz, dobiegają głosy i muzyka. Gdzieś niedaleko stąd właśnie rozpoczęła się fiesta. Oni są pierwsi, a za nimi pójdą następni, niczym pociąg do gwiazd. Miasto powoli budzi się do nocnego życia.
„Dziś wieczorem wiatr gwiżdże, W dół zimnej, mrocznej ulicy, A ludzie tańczą w rytm muzyki, I chłopcy uganiają się, Za dziewczynami Z włosami w lokach, Podczas gdy, Nieśmiała i udręczona młodzież, Siedzi tam daleko, Piosenki stają się głośniejsze, Jedna lepsza od drugiej, A ty śpiewasz te piosenki, Rozmyślasz - to właśnie jest życie, Później budzisz się rano , Ze spuchniętą głową, Dokąd pójdziesz? Gdzie będziesz spał dzisiejszej nocy?” Amy MacDonald This Is The Life
1576286 1576286
Ale to nie jest czas na to. Nie teraz i nie dziś. Dominik zapina mankiet swojej białej ulubionej koszuli. Jest wygodna, świetnie leży, i kontrastuje z ciemnymi spodniami i ciemną, szarą marynarką. Jest gotowy do wyjścia. Puk puk puk. Słyszy pukanie. Stojąc przed w stronę drzwi.
lustrem
odwraca
głowę
Obsługa? Być może. Być może to wiadomość z recepcji. Jest tu zameldowany, a godzinę temu wyłączył swój telefon. Nie chciał aby ktokolwiek mu przeszkadzał. Dzisiejszego wieczoru się wyłącza. Ale otwiera drzwi i zamiera. Czy zdarzyło Ci się kiedyś kiedykolwiek, myśleć o czymś tak bardzo i tak intensywnie, że stało się to prawdą? Jakby gwiazda spadła z nieba. Jakby Twoje życzenie się spełniło. Uwierzyłabyś?
- Adria - bardzo cicho a prawie szeptem wydusił z siebie Dominik, ciągle niedowierzając. Adria nie odezwała się ani słowem. - Wejdź proszę – zmieszany i zaskoczony odsuwa się na bok pozwalając Adrii wejść do środka.
1576286 1576286
Adria wchodzi. Jest ubrana po swojemu, według Dominika dziwnie. Rozciągnięta podkoszulka z jednej strony odsłaniająca ramię, obcisłe jeansowe spodnie i buty sportowe lekkie trampki. Włosy rozpierzchnięte na wszystkie strony. Taki nie ład ale trochę z tyłu spięte w kucyk. Adria wchodzi do pokoju a kiedy Dominik zamyka drzwi odwraca się. - Nie chcę ich – zaczyna mówić. - Czego nie chcesz? Pyta zaskoczony Dominik. - Za kogo mnie masz? – unosi ton. Jest zdenerwowana. - Możesz mi wytłumaczyć? Bo nie rozumiem. - Nie chcę Twoich pieniędzy. - O to Ci chodzi - w końcu zrozumiał o czym mówi dziewczyna. - Nie jestem prostytutką i nie chcę Twoich pieniędzy. - Nie myślę tak o Tobie. - Ale tak mnie potraktowałeś i nadal tak robisz. - Nie prawda.
1576286 1576286
- Chciałeś żebym dotrzymywała Ci towarzystwa w spotkaniach businessowych. Miałam ładnie wyglądać, uśmiechać się i nic nie mówić. A końcu mnie przeleciałeś. - Tak to wygląda z Twojej strony? Dominik jest zażenowany i zaskoczony, ale w końcu zaczyna rozumieć. - A na końcu mi zapłaciłeś – wścieka się. - Nie jestem kurwą!!! Nawet za te pieniądze - ale na twarzy Adrii pojawia się grymas. - Są Twoje. Zarobiłaś je kiedy byłaś moją asystentką. -Asystentce płacisz 35 000 euro? – pauzuje - za trzy, cztery spotkania? - Zarobiłaś je. Dostaliśmy kontrakt. - Powiedziałam Ci – Adrii głos zaczyna się łamać - Nie chcę ich. Nie chcę nic od Ciebie. - Dobrze… rozumiem. Już wszystko rozumiem.
Dominik podchodzi bliżej Adrii i próbuje ją uspokoić. Robi kolejny krok w jej stronę, a Adria się cofa, ale za jej plecami jest ściana i nie może się cofnąć dalej. Zatrzymuje się, a Dominik robi jeszcze jeden krok.
1576286 1576286
- Nie jestem… - głos Adrii się załamał. Grymas na twarzy jest coraz wyraźniejszy. Powstrzymuje się ale widać że jest pod wpływem emocji jakby zaraz miała zacząć płakać. - Jeśli tego chcesz… - Tak. Tego chcę… - Cofnę przelew – robi następny krok i zbliża się do niej jeszcze bardziej. - Nie chcę Twoich pieniędzy – powtarza się. - Wiem – jest już koło niej tak bardzo blisko. Tylko kilka centymetrów od jej twarzy i tylko jeden oddech. Ale Adria nie odchodzi, nie może też uciec. Opiera się o ścianę tuż za nią i drży. Nie wie co się za chwilę stanie, ale obserwuje Dominika i patrzy w jego oczy. Ale on jest tak blisko. Adria patrzy na przemian w jego jedno oko, później w drugie i z powrotem w poprzednie a na chwilę wzrok Adrii opada na jego usta i zatrzymuje się by ponownie wrócić do oczu. Ciągle drży. - Nie chcę Twoich pieniędzy – powtarza jeszcze raz. - Już rozumiem – szepta cichutko Dominik - Cofnę przelew. - Ale… - jej głos zadrżał tak jak jej ciało.
1576286 1576286
- Odjęłam pieniądze - unosi jedną brew. - Na bilet… Lotniczy… Tutaj… - Rozumiem – Dominik szepta zbliżając swoje usta do jej. - Więc… nie oddam Ci całości… próbuje się usprawiedliwić.
- Adria
- Rozumiem… - Bo tu jestem. Ciągle usprawiedliwia się kobieta. - Wiem. Widzę Cię… - Bo… Jej głos drży i łamie się kiedy zaczyna mówić. Nie dokańcza i nie wie co zrobić i co powiedzieć. Patrzy w jego oczy. W jedno, potem w drugie, ponownie w pierwsze i na usta. - Jestem tu… A Dominik szepta. - Dobrze że tu jesteś. Potrzebuję Cię - Naprawdę? W jej oczach zapala się iskra i żarzy się powoli ale coraz bardziej intensywnie. To już ogień który rośnie z chwili na chwilę i ogarnia ją całą. Usłyszała to co chyba chciała usłyszeć i miała nadzieję. Ale czy szczerze…
1576286 1576286
- Dobrze że tu jesteś. - Ja… nie umiem… - przerywa jakby miała powiedzieć za dużo – Nie mogę… Nie chcę już… - Czego więc chcesz? – Dominik szepta to prawie do ucha Adrii. Jest teraz tak blisko niej że czuje jej oddech i słyszy ją bardzo dobrze. Czuje bicie jej serca, takie szybkie i nieopanowane. - Ja nie mogę już… - A ja – na chwilę przerywa i odwraca wzrok wprost do jej oczu. - Nie mogę bez Ciebie… Tego chciała usłyszeć Adria i po to przyleciała w beznadziei ale nie mogła z tym walczyć i musiała to wiedzieć i już wie. Dominik kładzie pocałunek na jej ustach najpierw powoli i delikatnie jakby sprawdzał jak daleko może się posunąć, ale to nie ma znaczenia. Ona należy do niego i dla niego tutaj jest. Nie będzie się bronić a on może. Całują się…
1576286 1576286
Kiedy razem wchodzą na salę, zwracają uwagę Diany, która natychmiast rozpoznaje Adrię. Najpierw uśmiecha się delikatnie, a po chwili zaczyna się śmiać, jakby wiedziała, że ta cała sprawa tak się potoczy, jakby wiedziała że Adria tu będzie i to nie było dla niej żadne zaskoczenie. - Dominik - całuje Dominika w policzek. - Adria moja droga – całuje Adrię w policzek. - Świetnie wyglądasz. - Ty również Diano – komplementuje Adria, ale po chwili wzrokiem ucieka do Dominika jakby sprawdzając, czy dobrze zrobiła. Znajduje jednak ciepłe i pełne dumy spojrzenie. Dominik akceptuje ją i wspiera. Pokazuje jej że jest z niej dumny. - Kochani muszę wam w końcu go przedstawić – Diana unosi swoją dłoń do góry i daje znak przywołując kogoś. Podchodzi do nich mężczyzna. Średniego wzrostu, włosy krótkie, czarne, kręcone i stylizowane. Mężczyzna jest w wieku około trzydziestu dwóch do trzydziestu pięciu lat. Jest młodszy od Diany co widać od razu.
1576286 1576286
Ubrany jest w podkoszulkę polo, która idealnie przylegająca do ciała i komponuje się z bardzo dobrze dobraną marynarką. Na stopach ma mokasyny. - Dominik Brat – zaczyna Diana – Adrianna Nowak. Poznajcie mojego mistrza – uśmiecha się i obejmuje mężczyznę za szyję. - To moja prawa ręka w firmie. Zajmuje się kluczowymi sprawami i jest dla mnie bezcenny. Poznajcie. Pierre Reno. - Cześć. - Witajcie – ściska dłoń Dominikowi i całuje Adrię w policzek. - Miło was poznać. Dominik wiele o Tobie słyszałem. - Twoja renoma również do mnie dotarła - uśmiecha się Dominik. - Myślę że będzie się nam wspólnie bobrze współpracować – puentuje Pierre. - Mam nadzieję. Teraz wybaczcie nam proszę. Dominik i Adria odchodzą kilka kroków. - Adria usiądź proszę przy stoliku ja za chwilę dołączę. Pójdę po drinki. - Ok.
1576286 1576286
Adria odchodzi a Dominik kieruje się do mini baru. Bierze dwa kieliszki i wybiera drinki. W tym momencie podchodzi do niego Pierre. - Dominik … - zaczyna mówić Pierre. - Pierre … Pierre śmieje się rozbawiony, ponieważ od razu rozpoznaje kunszt Dominika. Oznacza się tym, iż podczas poznawania kogoś musisz w krótkim czasie powtórzyć kilkakrotnie jego imię, aby dobrze to imię zapamiętać. Reguła mówi o trzech razach. - Więc poznajmy się jeszcze raz. Proponuje Dominik. - Dominik. - Pierre. - Spoko – puentuje Dominik. - Więc to jest… - Pierre dyskretnie wskazuje na Adrię – Twoja dziewczyna. Dominik spogląda na Adrię dyskretnie i kątem oka widzi, że Adria obserwuje rozmowę dwóch mężczyzn. Dominik dumnie robi półuśmiech niczym zdobywca i potwierdza. - Tak – potwierdza – To moja dziewczyna. - Super – potwierdza Pierre kiwając głową.
1576286 1576286
-Widziałem Cię wczoraj tutaj w barze na górze koło basenu. - Naprawdę? – pyta zdziwiony Dominik. - Byłem w towarzystwie więc nie mogłem podejść. - Rozumiem. - Słyszałem twoją rozmowę z barmanką. Uśmiecha się zwodniczo ciągle obserwując Dominika. - Zwykła rozmowa – broni się zaskoczony Dominik. W tej chwili podchodzi do nich Adria. Zauważyła że Dominik wybiera drinki a Adria ma ochotę na coś specjalnego. Podchodzi do baru by móc samej sobie wybrać coś do picia, jest przecież bardzo niezależna, ale wraca do Dominika szybko i staje koło niego próbując się wtulić. Dominik do wyczuwa i obejmuję Adrię ramieniem. - Wiesz Dominik – dodaje po chwili Pierre. - Myślę że będziemy kimś więcej. Uśmiecha się. - Myślę przyjaciółmi.
że
będziemy
bardzo
dobrymi
Adria spogląda na Dominika i uśmiecha się.
1576286 1576286
Christina Aguilera - Around The World „Tej nocy chcę Cię dzikiego, Kochanie eksplorujmy, Wyobraź sobie te wszystkie rzeczy, Które możemy zrobić w jedną noc, Więc powiedz mi, Gdzie chcesz się wybrać, I daj mi, to, o co Cię proszę Z miasta z do miasta, Międzynarodowa miłość, Weź mnie dookoła globu Z Hollywood do Japonii, Z Tokio do Mediolanu, Kochanie tylko dzisiejszej nocy, Kochamy się całą noc, Z Brazylii na Ibizę, Kochanie chcę Cię zadowolić, Kochanie tylko dzisiejszej nocy, Kochamy się całą noc, Dookoła, dookoła świata. Możemy mówić świństwa w różnych językach, Voulez vous coucher avec moi ce soir? Albo możemy stać się bardzo erotyczni, W odległej podróży, Chcesz być ze mną w moim buduarze? Kochanie usiądź i ciesz się podróżą, Wezmę Cię do nieznanych miejsc, Z miasta do miasta, Międzynarodowa miłość, Weź mnie dookoła globu,
1576286 1576286
Z Hollywood do Japonii, Z Tokio do Mediolanu, Kochanie tylko dzisiejszej nocy, Kochamy się całą noc, Z Brazylii na Ibizę, Kochanie chcę Cię zadowolić, Kochanie tylko dzisiejszej nocy, Kochamy się całą noc, Dookoła, dookoła świata, Pokażę Ci miłość, Jedźmy do Puerto Rico lub do Kongo, Albo możemy wyruszyć na wyspę, Na wyspę którą już znasz, Kiedykolwiek jesteśmy razem, To nigdy nie jest tylko bilet dla dwojga, Zabawa dookoła świata dniem i nocą, Wiesz jak się kochamy międzynarodowo, Z Hollywood do Japonii Z Tokio do Mediolanu…
1576286 1576286
ROZDZIAŁ 7
Nadzieja zawsze umiera ostatnia ale jest również matką wszystkich głupców. Ale jest również siostrą, wiary i miłości. A jak to wszystko wygląda dziś ? Po tym wszystkim co razem prześlijcie. Jak się teraz czujesz?
1576286 1576286
Adria i Dominik mieli spotkać się w Monachium i tak też się stało. Spotkali się ale tylko na chwilę, a ich spotkanie nie wyglądało jak spotkanie narzeczeństwa po długiej rozłące i w niczym nie przypominało randki, romantycznego spotkania czy schadzki. To przypominało bitwę. Wojnę z której niestety nikt nie wyszedł cało. Któż więc zawinił? Z ich obojga perspektywy sytuacja wyglądała całkiem inaczej. Inaczej to widziała Adria i inaczej to wszystko widział Dominik, chociaż jeszcze wszystkiego nie pamiętał. Każde z nich mówiło prawdę i każde z nich miało rację. Adria pośpiesznie opuściła pokój hotelowy. Szybko złapała taksówkę, udała się na lotnisko i wróciła do Warszawy. Dominik został w Monachium. Został w Monachium z Pierre który próbował się skontaktować z Dominikiem, ale zrozumiał że nie jest chwilowo mile widziany więc odpuścił. Dominik zaszył się w pokoju hotelowym na dwa dni. Wyłączył telefon i nie odbierał maili. Wyłączył się całkowicie a w tym czasie przypomniał sobie wszystko i wszystkie sytuacje i wszystkie słowa.
1576286 1576286
Teraz zastanawia się nad tym, jak to wszystko ułożyć ponownie w całość. Jak ułożyć tą układankę, pozbierać porozrzucane puzzle i jak nadać kształt tej mozaice. Musi się przecież jakoś dać. Po tych dwóch dniach jest w końcu gotowy by wrócić do świata. Zarezerwował bilet lotniczy i wraca do kraju jak najszybciej się da. Włączył telefon a na jego skrzynkę zaczęły przychodzić zaległe wiadomości. Dominik nie zwraca na nie uwagi, później je przeczyta. Ale po chwili telefon zaczął dzwonić. Dominik podnosi go z łóżka gdzie przed chwilą leżał i spogląda na wyświetlacz. To rozmowa z biura. Dzwoni Eliza. Dominik odbiera. - Halo. - Dominik? Co się z Tobą dzieje? – zadaje pytanie zdenerwowana koleżanka. - Wszystko w porządku. Nic złego. - Nie odbierasz połączeń. Miałeś zepsuty telefon? - Wyłączony. Czy coś się stało? - Pytasz? – pauzuje a w słuchawce słychać cichy głos płaczu. - Eliza co się stało? – Dominik zaczął się niepokoić. - Dominik - w słuchawce słyszy przez płacz - Tom. - Co się stało?
1576286 1576286
- Wczoraj rano trafił do szpitala na ostry dyżur – płacze. - Eliza. Jeszcze dziś wracam i niedługo będę. Powiedz mi w którym szpitalu jest Tom? Ale przez słuchawkę słyszy tylko płacz kobiety. - Eliza, w którym szpitalu? - Tom miał bardzo ciężki zawał serca. - Eliza – Dominika głos również zaczyna się łamać, drżeć i rozpadać na kawałki. - Eliza… - Dominik, przykro mi. Wracaj jak najszybciej. Telefon się rozłączył.
1576286 1576286
O godzinie 10 rano odbyła się msza pożegnalna na której zebrali się na niej wszyscy członkowie rodziny, wszyscy znajomi i przyjaciele. Wszyscy przybyli z kwiatami. Tom był dobrym człowiekiem i takiego go wszyscy zapamiętają. Zaraz po mszy wszyscy pojechali na cmentarz. Ceremonia trwała krótko tak jak życzyłby sobie Tom, ale nawet tak krótka poruszyła wszystkich. Tom nie miał żony i nie miał dzieci. Ceremonią pogrzebową zajęli się jego siostrzeńcy. Tom miał jedyną siostrę i to jej żałobnicy składali kondolencję i wyrazy współczucia. Niektórzy składali je również Dominikowi. Był dla Toma niczym syn i niektórzy o tym dobrze wiedzieli. Wiedziała o tym Diana. Całą ceremonię stała lekko w oddali ale pod koniec podeszła tylko do Dominika i pocałowała go w policzek. Otarła swoje łzy i podeszła do obok stojącej Adrii. Uściskała ją mocno i odeszła. Tak jak wszyscy odeszli. Kiedy żałobnicy się rozeszli nad grobem przyjaciela został tylko Dominik i Adria. Oni zawdzięczali Tomowi najwięcej. Zawdzięczali mu przede wszystkim to że ich poznał i chcą go pożegnać jeszcze raz, wyjątkowo i swoimi słowami.
1576286 1576286
- Kochał Cię jak swoją córkę – zaczyna mówić Dominik. - A Ciebie jak swojego syna – odpowiada Adria. - Kochał Cię bardzo mocno. Adria odwraca swój wzrok ku Dominikowi. Jej oczy szklane od łez wpatrują się w Dominika oczekując od niego odpowiedzi. Co dalej? - Kocham Cię Adria. Przepraszam. - Dlaczego mi to robisz? Dlaczego się tak zachowujesz? - Staram się coś osiągnąć. - Co dokładnie? – z ironią w głosie Adria zadaje pytanie. - Nie wiem, zgubiłem się. - Dlaczego mnie odrzucasz? - Nie wiedziałem że tak to wygląda… - Dlaczego nie poświęcasz mi tyle czasu? - Jestem z Tobą. - Czasami czuję że jesteś tylko fizycznie, ale myślami daleko ode mnie. - Nie widzę tego. Dlaczego tak mówisz? - Ponieważ mnie tak traktujesz.
1576286 1576286
Dominik nie odpowiada na zarzut Adrii. - Dlaczego mnie nie traktujesz tak jak inne kobiety, które kręcą się wokół Ciebie i Pierre. - Nie rozumiem Adria, ja tego nie widzę. - Dlaczego mnie tak nie pociągasz? Wywołała lekką konsternację u Dominika, zdziwienie i strach, ale widząc że Dominik źle zrozumiał jej wypowiedź zaraz stara się to naprawić. - Dlaczego ze mną nie grasz w swoje gry? Dlaczego mnie nie zaprosisz do swoich fantazji? Dlaczego mnie w to nie wciągniesz? - Z Tobą? - Dlaczego nie pozwolisz mi wejść do Twojego świata głębiej? Otwórz się na mnie… - Nie wiem czy potrafię. Z Tobą… - Więc chcesz mnie przekreślić? - Nie – szybko zaprzecza Dominik. – Nie chcę tego. Jesteś dla mnie wszystkim co mam. - Więc zrób to ze mną. Pozwól mi wejść do Twojego świata…
1576286 1576286
Na chwilę spotyka tylko milczenie mężczyzny i nie wie czy Dominik zamierza odpowiedzieć. Adria odwraca się i chce odejść. Robi kilka kroków ale za plecami słyszy głos Dominika. - Kocham Cię. Chcę Cię w moim życiu i w moim świecie. Adria zatrzymuje się, odwraca i patrzy na Dominika. Zastanawia się co ma odpowiedzieć. Musi starać się być wyważona. Unosi twarz i staje się poważna. Wie że powinna postąpić z Dominikiem tak, aby na niego wpłynąć najgłębiej jak tylko potrafi. Teraz ma tylko jedno wyjście. Adria musi rzucić Dominikowi wyzwanie. - Dobrze Dominiku - odpowiada po chwili. Odwraca się i odchodzi. Odchodząc odwraca się i dodaje.
- Pokaż co potrafisz…
1576286 1576286
www.zasadygry.com.pl
1576286 1576286
LONDYN PARYŻ WENECJA BARCELONA
Polub nasz fanpage, Zdobądź KOD www.facebook.com/flirt.zasadygry
Wygraj romantyczny weekend dla dwojga w jednym z Miast Miłości
Więcej szczegółów na stronie
www.zasadygry.com.pl www.facebook.com/flirt.zasadygry
1576286 1576286
COPYRIGHT © MARSEEN ROMANO 2014 ALL RIGHT RESERVED
projekt okładki
cookee
redakcja
cookee
korekta
cookee
1576286 1576286
C O OK E E wydawca MARCIN ROMAŃSKI LITEWSKA 3 07-100WĘGRÓW email
[email protected]
tel.
+48 791 767 405
www
www.cookee.com.pl
1576286 1576286
1576286 1576286