Katerina Diamond
Belfer
Tytuł oryginału
The Teacher
ISBN 978-83-8116-103-9
Copyright © Katerina Diamond 2016
All rights reserved
Copyright © for the Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j., Poznań
2017
Redakcja
Magdalena Wójcik
Cover design
Henry Steadman
Skład i łamanie
Studio Graficzne Pixelnoiz
Wydanie 1
Zysk i S-ka Wydawnictwo
ul. Wielka 10, 61-774 Poznań
tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67
faks 61 852 63 26
dział handlowy, tel./faks 61 855 06 90
[email protected]
www.zysk.com.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i
zabezpieczony znakiem wodnym (watermark).
Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku.
Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek
postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione.
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w Zysk i S-ka Wydawnictwo.
Spis treści
Okładka
Strona tytułowa
Strona redakcyjna
Dyrektor
Ojciec
Wypychacz zwierząt
Świeża studentka
Biznesmen
Wdowa
Outsider
Gospodarz
Sztuczka
Morderstwo
Matka
Przyjaciel
Pastor
Przerwa
Potwór
Spowiedź
Doktor
Kot
Pacjent
Dąb
Blondynka
Prezenter
Muzeum
Dziekan
Azyl
Wypadek
Dyrektor
Kapuś
Sklep
Córka
Wojownik
Krzesło
Syn
Koniec
Rozdział 1
Dyrektor
Jeff Stone, prowadząc szkolny apel, lustrował morze zniechęconych
młodych twarzy i od czasu do czasu spoglądał w górę na stalową konstrukcję
atrium. W tym momencie nie miał pojęcia, że o poranku znajdą go tutaj
powieszonego za szyję.
Jeffrey spoglądał na świeżo wyprasowane białe kołnierzyki i bezczelne
twarze skierowane w jego stronę, a raczej w przestrzeń za nim, bo wszyscy nie
mogli doczekać się dzwonka. Uczniom podobał się pomysł apelu, dopóki nie
musieli się na nim stawić i z bólem przypomnieli sobie, jaka to nuda. Ta ceremonia
stanowiła dziwny stan zawieszenia między pracą a odpoczynkiem; cisza przed
burzą. Jeffreyowi wydawało się, że zegar jest donośniejszy od jego głosu.
Z każdym tyknięciem wskazówki w zapadającej po nim ciszy spodziewał się, że
rozlegnie się dzwonek, który wybawi go od apatycznych spojrzeń uczniów
i nauczycieli. Wszyscy bezskutecznie udawali zainteresowanie, starając się
opanować chęć dłubania w swędzących nozdrzach. Kiedy wreszcie apel dobiegł
końca, Jeffrey przyjął to z taką samą ulgą jak uczniowie, bo nie musiał już
bezmyślnie powtarzać anegdot, których nikt nie chciał słuchać, a już najmniej on
sam.
Pierwszy znak zwiastujący śmierć pojawił się, kiedy Jeffrey wrócił do
swojego gabinetu, gdzie na biurku czekała na niego paczka. Ostrożnie rozerwał
szary papier, chociaż wielkość i waga podarunku przypominały mu coś z czasów,
o których usiłował zapomnieć. Jeffrey pobladł, kiedy ujrzał zawartość. Była to
stara niemiecka książka. Oczywiście wiedział, co to znaczy. To nie było jak grom
z jasnego nieba, minęło bowiem dwadzieścia lat, kiedy ostatni raz widział tę
książkę, dwadzieścia lat, od kiedy sprezentował ją komuś; duchowi. Ta książka
stanowiła niespodziankę, ale kryła w sobie milczącą wiadomość. To oznaczało
koniec.
Schował książkę do szuflady biurka; zajmie się nią później. Wziął
opakowanie i obejrzał je dokładnie w poszukiwaniu informacji; zobaczył odręczne
pismo, a wtedy zjeżyły mu się włosy na karku, bo zrozumiał, że przesyłka została
doręczona własnoręcznie. Dlaczego teraz? Czym różnił się ten dzień? Nie żeby to
nie był akurat równie dobry dzień na śmierć jak każdy inny, ale przez lata Jeffrey
spodziewał się, że zapomnieli o nim, że może mu się upiekło. Jednak teraz
wiedział, że nie.
Szedł korytarzami wyłożonymi misterną boazerią, jak zakładał, po raz
ostatni. Przesuwał palcami po słojach dębowych paneli, już prawie całkowicie
startych zawiłych rytach. Szkoła Męska imienia Churchilla była dla niego domem
od tak dawna. Zastanawiał się, kto zajmie jego miejsce. Budynek liczył całe wieki,
stanowił ważną część historii Exeter, był jednym z wielu klejnotów, które ocalały
z niemieckich nalotów w 1942 roku, będących odwetem Hitlera za
zbombardowanie Lubeki i Rostoku. Był to rozmyślny atak Luftwaffe na pięć
najpiękniejszych miast wybranych z przewodnika turystycznego. Podczas tych
nalotów część ludności ukrywała się w podziemnych tunelach zbudowanych
pierwotnie w celu doprowadzenia wody do średniowiecznego miasta. Obecnie
centrum było mieszaniną pięknych starych budynków po obu stronach ulicy
prowadzącej ze wschodu na zachód z wciśniętymi między nie na pocieszenie
wielkimi, brzydkimi gmachami z cegły, aby zapełnić przepastne leje po bombach.
Exeter nadal było pełne historii, ale jednocześnie stanowiło niezapomniane
świadectwo okropieństw, które dotknęły ten kraj. Ten budynek jednak ocalał.
Szkoła stała dumnie, w osamotnieniu, w otoczeniu drzew; pozostałość po innych
czasach. Ciemnozielony bluszcz, zawsze tak gęsty i bujny w semestrze letnim,
wczepiał się w strukturę rdzawych cegieł, jakby próbował wciągnąć budowlę
z powrotem w ziemię, odzyskać ją. Między innymi dlatego właśnie Jeffrey tak
bardzo kochał to miejsce. Tradycyjne i wyjątkowe pośród brzydoty. Obnażona
prawda,...