Iczne „chyba jestem głod
1
Chapter 1
3
Chapter 16
178
Chapter 2
10
Chapter 17
190
Chapter 3
22
Chapter 18...
7 downloads
21 Views
3MB Size
Iczne „chyba jestem głod
1
Chapter 1
3
Chapter 16
178
Chapter 2
10
Chapter 17
190
Chapter 3
22
Chapter 18
201
Chapter 4
32
Chapter 19
209
Chapter 5
41
Chapter 20
221
Chapter 6
54
Chapter 7
63
Chapter 8
75
Chapter 9
89
Chapter 10
105
Chapter 11
115
Chapter 12
127
Chapter 13
144
Chapter 14
155
Chapter 15
167
2
Bella POV
Słucham Alice, naprawdę. – … i wtedy zaczęliśmy gadać o tym, jak bardzo on angażuje się w nasz związek. Byłam jedyną, która wniosła coś do niego … Ale lepiej jest się wyłączyć. Wyolbrzymia większość rzeczy. – … jestem taka zła, wiesz? Ponieważ sprawił, że poczułam się cholernie bezwartościowa… – sączę moją Bellę. Wódka, Sprite, sok gruszkowy i limonka. Oh, tak. Mam swojego własnego drinka tutaj w Click’u. To jest nasz bar. Cóż, to jest bar Demetriego, ale to jest nasze miejsce spotkań. Rose, Alice i ja spotykamy się tutaj kilka razy w tygodniu, by rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. – …mam na myśli, Jestem cholernie denerwująca, prawda? I wtedy… – przechyliłam lekko moją głowę, przypominając sobie kilka wyrazów… Hmm. Pisarka wewnątrz mnie nigdy nie wie, kiedy się wyłączyć. – …wszystko o moich zaletach. Nie jest tego warty… To zabawne. Piszę o życiowych związkach, ale nie chciałbym być w jednym z nich. – … ponieważ jestem wartościowa … – Natomiast, często wykorzystuję Alice i Rose. Inspirują mnie. Jestem nimi zafascynowana. Z tego powodu nienawidzą mnie. Może to z tego powodu, że dorastałam bez żeńskiego przykładu – modelu – więc, teraz jestem zajęta. Powiedź to ponownie. Te słowa. Mówiła o tym, jak chciałaby być kochana. Ale wszystko to, co usłyszałam to „zaangażowanie”, „tani”, „zalety”, „znaczyć”, „zajęty”. Żadnego z tych słów nie znajdziesz w tak nudnej części … jak to się nazywało? Oh, racja. Narzeczeństwo. – Robisz dobrą rzecz, Alice. – Rose powiedziała poważnie, nawet kręcąc głową w podkreśleniu – Alec może iść do piekła. – Wiem. – Alice westchnęła w odpowiedzi. – Chcę kogoś, kto nie będzie widział mnie jako pieprzonej zdobyczy.
3
Uh–huh. Ale to nie znaczy, że zmieniała się w czyjąś własność przez używanie słów, które ją promują? Jest atrakcyjna. Jest pewna siebie. Jest warta fortuny. Wniosła wiele korzyści do związku. Jest jak iPhone z wieloma aplikacjami. Kocham mojego iPhone’a. – Zresztą… – Alice westchnęła, i wiem że wszystko jest już z nią w porządku. Teraz kolej na Rose albo moją, ale nie mam nic do powiedzenia. Gdy Alice jest w formie na randkowanie, Rosalie utknęła w małżeństwie, którego nienawidzi – ale nie wystarczająco, by z niego zrezygnować – I ja… Cóż, nie zmienię się. Pracuję, spotykam się z przyjaciółmi, pieprzę się i jestem szczęśliwa. Poważnie, kocham moje życie. W następnym tygodniu skończę dwadzieścia pięć lat. Obecnie mam dwie prace, które kocham, mam dobrych i lojalnych przyjaciół, najseksowniejszego kolegę do pieprzenia, jakiego Bóg mógł stworzyć, uwielbiam moje mieszkanie i mam swój własny drink. Jak tu tego nie kochać? – Myślę, że Royce zdradza mnie! – Rose wypaplała. Oj. – Wróćmy do tego, że – Mówię, podnosząc mój środkowy palec – Po prostu muszę skorzystać z toalety pierwsza. Pośpiesz się. Kiedy weszłam, wyciągnęłam telefon. Masz czas wieczorem? Potrzebuję tego. ~Bella Nie musiałam długo czekać na odpowiedź od niego, a moja cipka zawsze jest gotowa dla niego. Dla ciebie? Oczywiście, kochanie. Będę w domu po dziesiątej. Spędzimy noc? – Edward Ungh. Jeśli nie masz nic przeciwko. Do zobaczenia później ;) ~Bella
Edward POV
Masz czas dzisiaj wieczorem? Potrzebuję tego – Bella. Cholera, tak.
4
Dla ciebie? Oczywiście, kochanie. Będę w domu po dziesiątej. Spędzimy noc? – Edward. Jeśli dostajesz wiadomość od najseksowniejszej kobiety na tej planecie i prosi cię o seks, mówisz tak. Jasno i wyraźnie, kurwa.
Jeśli nie masz nic przeciwko. Do zobaczenia później ;) – Bella. Zaśmiałem się. Definitywnie nie mam nic przeciwko, piękna. – Edward. Zapytaj mnie jakie jest jej drugie imię, a nie odpowiem ci. Zapytaj mnie jaka jest w łóżku, a odpowiem ci, że jest cholernie niesamowita. Z łatwością, najlepszy seks w życiu. I jestem jedynym, który pieprzy ją już przez pół roku. Bella Swan. Rok młodsza ode mnie ... tak sądzę ... lub może dwa. Jest pisarką. Pochodzi z Seattle. To wszystko co wiem. Chyba, że mówimy o jej ciele. Wiem wszystko o jej ciele. – Pozwól mi odgadnąć – Bella. Spojrzałem się w górę znad mojego telefon, zauważając, że Emmett i Jasper przypatrują mi się. Jasper jest zirytowany, a Emmett zazdrosny. Uśmiechnąłem się – Yep – powiedziałem, odpowiadając Emmett’owi, zanim przechyliłem butelkę, by napić się. Zamierzam się dzisiaj najebać. A oni nie.. Ponieważ oni nie mają tego, co ja mam. Emmett był jednym z tych – nocnych przygód – wychodził każdego weekendu. To dla mnie było nic, ale było złem koniecznym, dopóki nie poznałem Belli. Jeśli chodzi o Jaspera, on żył randkami. Chodził na dwie lub cztery randki w tygodniu, wydając tysiące dolarów na nic. Ponieważ, widzisz, on jest wybrednym wrzodem na dupie i rzadko umawia się na randkę numer dwa – jeszcze rzadziej randkę numer trzy – z kobietą. Co oznacza, że rzadko uprawia seks. Chyba, że wychodzi z Emmettem po nieudanej randce, by się naćpać i poruchać sobie trochę bezimiennych szparek. Nah, cieszę się, że nie muszę znosić takiego gówna. Natomiast, ja mam Bellę. Nasze porozumienie było czysta perfekcją. Oboje mamy potrzeby, oboje jesteśmy dobrzy w łóżku, oboje jesteśmy cholernie dzicy i nie angażujemy się w związki. I mogę sobie pozwolić powiedzieć coś. Ta dziewczyna jest nienasycona. Ona nie jest jedną z tych, która leży tam. Ona jest perwersyjna, pełna pożądania i jest cholernie giętka.
5
Gdy poznaliśmy się w pewnym klubie w marcu, od razu wiedziałem że muszę ją mieć i że noce, które spędzimy razem będą nie–kurwa–wiarygodne. Więc, yea, byłem bardziej zgodny, gdy obudziła się następnego ranka i zaproponowała mi taką umowę. Podobnie jak ja, miała już dosyć tych przypadkowych wyskoków. I od tej pory, było nas dwoje. Zrobiliśmy sobie testy i mamy siebie na wyłączność, co znaczy nigdy więcej gumek. Cholernie nienawidzę gumek. Podsumowując: mam na własność jej ciało, a ona ma moje. Ale to by było na tyle. Spotykaliśmy się w moim domu kilka razy w tygodniu i to wszystko. Żadnych pytań, żadnych odpowiedzi. Nie wiem nic o niej, a ona nie wie nic o mnie. Znów, chyba, że można by policzyć to, co robi w sypialni. Albo kuchni, albo w dużym pokoju, albo pod prysznicem ... możesz wybrać. Myślę, że jedyną rzeczą, którą wie o mnie jest moje i mię i wiek. I mój adres, oczywiście. Czekaj, ona wie też, kiedy mam urodziny, dokładnie. Yea, ponieważ zanim dowiedziałem się o planie chłopaków, by wkręcić mnie w imprezę, robiłem plany z Bellą. Więc, poznałem ją na imprezie. Nawet ubrała się tej nocy. Lub nawet, rozebrała. Cholera, nigdy nie zapomnę tego, gdy pojawiła się w moich drzwiach, mając na sobie nic prócz czerwonych stringów – z "Wszystkiego najlepszego" na nich, zwracając uwagę – pod jej ciasnym, czarnym trenczem. W dół, chłopcze. – Od jak dawna się spotykacie? Sześciu miesięcy, czy coś? – Jazz zapytał, wciąż z gniewnym spojrzeniem. Przysięgam, jego twarz mogłaby być spokojniejsza jeśli by sobie wziął coś. – Wiesz, że to nie będzie trwało wiecznie, prawda? Wzruszyłem ramionami. Oczywiście to nie może trwać wiecznie. Tak bardzo jak nienawidzę związków, chcę mieć dzieci pewnego dnia. Ale mam tylko dwadzieścia sześć lat. Nie ma pośpiechu. Tak długo jak będę grać w grę Belli, mogę mieć ją przed kolejny rok lub dwa, zanim zacznę się o to martwić. – Po co martwić się o to teraz? – zapytałem. – To, co mamy jest cholernie perfekcyjne. – Zaśmiałem się. – Jesteśmy dla siebie stworzeni. Emmett wypuścił głośny śmiech. – Nie łapię tego, koleś.
To nic, że nigdy nie
powiedział nie, racja? – Uśmiechnąłem się głupkowato i skinąłem potwierdzająco, ponieważ to była prawda. Nawet spróbowaliśmy seksu analnego. Była ciekawa tego tematu, a ja myślałem że umarłem i trafiłem do nieba. To nie tak, że to było coś, o czym marzyłem przez całe moje życie, ale jestem facetem. Większość facetów chce spróbować. To był nasz pierwszy raz, ale to pokazuje jak perfekcyjni jesteśmy do tego. Czujemy się ze sobą komfortowo i to jest zawsze ekscytujące, i ufamy sobie wystarczająco, by spróbować nowych 6
rzeczy. Tak jak dla seksu analnego, na przykład... Yeah, nie bardzo naszymi rzeczami. Ale hej, próbowaliśmy kilka razy i to wszystko. Teraz wiemy. Em kontynuował, kręcąc głową. – Jakim cudem, do cholery, jeszcze się nie pobraliście? Znaczy się, nie jestem teraz w związku, ale jeśli miałbym taką wspaniałą osobę, jaką jest Bella… Czego jeszcze chcesz? Moje serce zamarło. – Jest perfekcyjna, ponieważ nie znam jej. Nawet nigdy nie widziałem jej mieszkania. Zawsze jesteśmy u mnie, rozumiecie? – Skinęli, ponieważ wiedzieli o tym – Cóż, jestem pewien, że jeśli zobaczę je, będę widział perfekcję. Nie zobaczę pustych kartonów po soku, w lodówce, i klapa klozetowa będzie zamknięta. Byłyby tam puchate poduszki w radosnych kolorach na kanapie, i były by tam obrazki zwierząt i innych gówien na ścianach. – Racja, łapię. – Upił łyka swojego piwa, po czym dodał – Powinieneś znaleźć mi taką Bellę. Zaśmiałem się. – Nie zgadzam się, – Jasper powiedział, i oczywiście, że się nie zgodził. Myślał, że jest tam ktoś specjalny, czekając na niego – Nie każda kobieta jest taka sama. – Pewnie, jeśli chodzi o osobowość – przyznałem się. – Ale generalnie mówiąc… Znaczy się, umawianie się na randki na przykład. Wkładają na siebie najmniejszą sukienkę, chodzą do cholernego spa i robią makijaż, yeah? – Skinęli z dołkami w podbródkach. – Racja, ale wiemy, że jest coś więcej niż to. To nie chodzi tylko o wygląd, ponieważ każdy facet, który był w związku wie, że kobiety nie pokażą swojej drugiej strony do pewnego czasu. , Nagle, stały się marudne, cierpliwe i potrzebujące stałej otuchy. Kiedy byłem na studiach, próbowałem tej związkowej rzeczy i to wszystko było do dupy. Nie można powiedzieć, że kiedykolwiek byłem zakochany, ale naprawdę troszczyłem się o kilka lasek. Wtedy, kilka miesięcy każdego związku, zmieniały mnie. Seks był nagle przyjmowany niczym za pewnik. Noc z facetami naprawiała ‘nocne randki’ z dziewczynami. Potrzebowałem nauczyć się innego języka. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz musiał spać z jednym okiem otwartym. Jeśli dziewczyna mówi, że nic się nie stało, definitywnie coś się stało. Jeśli ubiera się w naprawdę seksowną i ciasną spódniczkę, którą ty komplementujesz, zapyta czy widzisz jej tłuszcz. Niech Bóg broni jeśli zostawisz klapę od sedesu otwartą czy dziewczyna wejdzie do toalety, a ty zostawisz trochę pasty na zlewie. – Faceci są bardziej szczerzy. – Emmett powiedział poważnie. – Nie obrażaj nas. Skinąłem – I kobiety dają ci co tylko chcesz, dopóki nie jesteś w związku. Wtedy, kiedy one przestaną być twoją fantazją, ale niektórzy dają się na to nabrać. – Zaśmiał się, wskazując brodą na Jaspera.
7
– Mylisz się. – Jazz odpowiedział prosto. – Jeśli wszystkie kobiety są takie same na początku, nie mógłbym wyjść z każdą po pierwszej randce. Zastanowiłem się przez chwilę, zanim zamówiliśmy nowe piwa, i gdy wracając do naszej loży, znałem odpowiedź. – Myślę, że większość kobiet są szczere o swoich hobby i gówna tego typu – powiedziałem mu. – Ale jeśli facet mówi na pierwszej randce, że cieszy się z wyjścia nocą z facetami każdego tygodnia, wierzę, że kobiety udają, że wszystko jest okej. – Może one, mówiąc to, same wierzą w to, że umieją sobie z tym poradzić. – Zamyślił się Em. – A kiedy nadchodzą te dni, a ty jesteś w tym związku, ona nie chce, byś nie wychodził nigdzie. I bam, jesteś w potrzasku. – Racja, racja, porozmawiajmy o sporcie. – Jasper westchnął. Z przyjemnością! Jesteśmy w końcu w barze sportowym. – Zamierzamy oglądać następny mecz ligi premierowej. Manchester United przeciwko Arsenalowi. – Emmett powiedział. – Zamierzamy skopać wam tyłki. – Nie ma cholernej mowy. United nigdy nie dostanie cholernej szansy i nie pokona Arsenalu. – Co z twoim przyjacielskim zakładem, eh? – Uśmiechnąłem się. Nasza noc trwała. Jak zawsze dobrze się bawiliśmy. Gdy w końcu wybiła dziesiąta. – Do zobaczenia jutro w pracy, panowie. – Emmett powiedział, gdy opuszczaliśmy bar Jake’a. – Najpierw siłownia? – Zastanowiłem się. Pracując w branży reklamowej u Volturi miało się takie przywileje. Sala znajdująca się na czwartym piętrze jest z cholernego złota i Emmett i ja próbujemy spotykać się w niej kilka razy w tygodniu przed pracą. – Brzmi świetnie. Obracając się do Jazza, zapytałem – Będąc wczoraj złowiłeś coś? – Skurwiel jest modelem i ku mojemu niezadowoleniu, jego tyłek będzie wkrótce na wystawie do zobaczenia na całym świecie. Właśnie tam na Times Square... i innych miejscach. Dobra, nie jego goły tyłek – dzięki Bogu – ale ubrany w nic. Też rzucił się na duże pieniądze, ale ja będąc niezależnym fotografem, a on jako model. – Yep – powtórzył ze skinieniem. Wtedy się uśmiechnął. – Tylko ja i cztery półnagie kobiety.
8
Uśmiechnąłem się – Cóż, miłej zabawy. Ale spotkamy się tutaj jutro? – Jazz i ja mieszkaliśmy tutaj, na prawo obok Parku Chelsea. Tylko jeden budynek dzielił nas, i to jest właśnie ten, naprzeciwko którego staliśmy i gdzie właśnie teraz znajdował się bar Jake’a. Emmett, zaś, mieszkał w Murray Hill. – Chyba, że pójdę się pieprzyć. Raaaacja. – Do zobaczenia, do jutra. – Zaśmiałem się. Pośpieszyłem do domu, żądny, by pieprzyć Bellę.
9
Bella POV
– …Znaczy się, ufam mu, ale kiedy sprawdziłam jego telefon… Yeah, zobaczmy, właśnie tutaj. Jeżeli ona mu ufa, to nie powinna sprawdzać telefonu Royce’a w pierwszej kolejności. Według mojego skromnego zdania. Alice była zbulwersowana. – Co mówiła wiadomość? Rose była obojętna, poważnie nie rozumiem, dlaczego poślubiła tego chuja. – Mówił „Dzięki za ostatnią noc” i był od Tanyi, jego asystentki. – Rozwiedź się z nim – powiedziałam bez ogródek, dając Demetri’emu znać, kiedy cicho spytał, czy chcemy jeszcze coś do picia. Mrugnął w odpowiedzi, zanim zajął się naszymi drinkami. Nasz boks był najbliżej baru, przez co poświęcał nam więcej uwagi. Cóż, głównie mi. Rose jest mężatką, przez co daje nie–nie Dem’owi i on wie, że Alice chce ‘pakietu’. I tu jest dziura w całym. Związek, który prowadzi do białego płotu i dzieci. Demrtri nie chce tego. Jest jednak nieszkodliwy. Tylko mały flirt z jego strony. – Nie mogę się z nim rozwieźć, Bella! – Rose syknęła i miała znowu moją uwagę. – Sprawy nie są tak pieprzenie łatwe. – Yeah. Są. Oni się nie kochają, Royce prawdopodobnie się rucha, ona kurwuje nad nim i nienawidzi ogromnego mieszkania, w którym mieszkają. Dla mnie wydaję się pieprzenie łatwe. Ale co ja właściwie wiem? – Jaką masz wymówkę tym razem? – spytałam, zwężająć na nią oczy. Mogę zachowywać się jak suka, ale przepraszam, że chcę, by moje przyjaciółki były szczęśliwe. Nie mam mowy, nie będę wspierać czegoś, co przynosi jej cierpienie. – Jestem teraz bardzo zajęta – odpowiedziała lekceważąco. – Mam rozpocząć moją następną linię, pamiętasz? Oczywiście, że pamiętam. Pracuję dla niej. W pewnym sensie. Rosalie King jest właścicielką Lacy Piece. Projektuje damską bieliznę, a kiedy zaczęła swoją zimową kolekcję, kilka miesięcy temu, ona pracuje swą magią na mnie. Przekonała mnie, bym została jedną z jej modelek. Teraz nie jestem materiałem na modelkę. Cóż, nie do końca. Jestem atrakcyjna, to pewne, ale jestem za niska. Tak naprawdę niska. Metr 10
sześćdziesiąt dwa. Ale powiedziała mi, że to nie na wybieg, czy coś w tym stylu. Podobno tylko w celach marketingowych. Będę w katalogu i na kilku billboardach. To będzie zabawa, muszę to przyznać. Uwielbiam próbować nowych rzeczy. – A propos tego, o której się jutro spotykamy? – spytałam. Rose była wdzięczna za zmianę tematu. – Myślałam, że wcześniej mogłybyśmy zjeść razem śniadanie. – Kiwnęłam, lubiąc tą propozycję. – Musze być na planie o dziewiątej powitać nowego modela. – Ach, racja. Za jednego z jakiegoś powodu musieli zapłacić kaucję. – Ale możesz być ze mną podczas tego, prawda? – Oczywiście. – Świetnie. – Uśmiechnęła się. – Więc u Marco o ósmej? Ooh, dawno tam nie byłyśmy. Przepiękne miejsce w Little Italy1, dwa bloki od miejsca, gdzie kiedyś mieszkałam. Podają tam przepyszne śniadania. Ale odkąd przeprowadziłam się do Upper West Side2, gdzie Alice także mieszka – właściwie blok dalej niż ja – rzadko przychodzę do Little Italy. – Brzmi nieźle. – Naprawdę tak jest, ponieważ Edward mieszka obok Chelsea Park, co znaczy że nie będę miała daleko jutro rano. I to mi przypomniało. – Spotkamy się tam – powiedziałam jej. – Spędzę noc u Edwarda. Rose i Royce mieszkają przez park naprzeciw Alice i mnie, czym Rose gardzi. Chciałaby móc też tu mieszkać. Według mnie może. Musi tylko rozwieść się z tym idiotą. – Miło. – Rose uśmiechnęła się. – Co u niego, tak poza tym? Biorę łyk mojego drinka, czując przechodzący przeze mnie dreszcz na myśl o moim osobistym bogu seksu. – Jest wyborny, jak zawsze. – I nadal nic nie wiecie o sobie? – Alice dociekała. – Nie. – Potrzęsłam głową. – Poza tym, lubię to. – Ale to się zmieni. – Rose powiedziała dosadnie i miała rację. Jednym z powodów, dlaczego mnie poprosiła o pozowanie dla niej był pomysł marketingowy. Na każdym billboardzie można zobaczyć przypadkowe fakty o modelu ujętym w kadrze. Dużym drukiem zostanie napisane pytanie „Co mają wspólnego?”, a oczywiście chodzi o to, że nosimy bieliznę Lacy Piece. 1
Little Italy – dzielnica na dolnym Manhattanie w Nowym Jorku zamieszkana głównie przez Włochów 2 Upper West Side – dzielnica na Manhattanie w Nowym Jorku, leży pomiędzy Central Parkiem, a rzeką Hudson 11
Właściwie, męski model będzie trzymał na zdjęciu pytanie, że tak powiem. Tak więc, obok mnie będzie kilka zdań o moim zawodzie, moim wieku, moim ulubionym kolorze, itp. To samo dotyczy się innych modeli. Będziemy się bardzo różnić, ale będziemy mieć wspólną bieliznę. Edward zobaczy to, oczywiście. Ale jednak wolałabym zachować moją tajemniczość, nie przejmując się tym. Właściwie już wie, że jestem pisarką i pochodzę ze Seattle. I często pojawiam się w bieliźnie w jego domu, więc na razie wie, że kocham czarną, ciemno fioletową i różowiutką. – To nie jest tak, że dowie się czegoś ważnego – powiedziałam ze wzruszeniem ramion. – Nie myślę, żeby to była wielka sprawa. Alice westchnęła. – Nadal uważam, że to głupie, Bella. Co jeśli on jest twoim królewiczem z bajki, a ty stracisz to, bo odmawiasz poznania go? Nie wiem ile razy Alice mówiła mi to. Rose obecnie się śmiała, ponieważ powiedziałam niemo każde słowo razem z Alice. – Nie istnieje coś takiego jak królewicz z bajki, Alice. – Rose powiedziała, zawsze popierając mnie, kiedy temat Edwarda wkraczał do rozmowy. – Chciałabym mieć swojego Edwarda. Z tego co opisujesz, Bella… Hmm powiedziałabym, że pragnę większego faceta. Wysokiego… – Edward ma metr dziewięćdziesiąt dwa, czy coś takiego. – Zaśmiałam się. – Nie jest wystarczająco wysoki? – Yeah, okej. – Kiwnęła. – Ale chciałabym dużego, masywnego fiuta. Ścisnęłam lekko nos. Kocham mięśnie i wierzcie mi, Edward ma ich trochę. Ale bardziej subtelne. Ma ciało pływaka. Szerokie ramiona, idealny tyłek, pyszny sześciopak i twarde bicepsy. Nabity, zdecydowanie, ale nigdzie masywny. Moja wizja idealnego faceta. Jego plecy są dziełem sztuki, mówię wam. – Dobrze, że jesteś żoną Royce'a... – Zasugerowałam sarkastycznie, mrugając jej na wszelki wypadek. – On ma same mięśnie, nie? Pokazała mi środkowy palec, śmiejąc się słodko przy tym. Nasz babski wieczór toczył się tak jak zawsze. Dyskutujemy, plotkujemy, spieramy się, pijemy. Kiedy nasz wieczór się kończy, szybko wracam do domu, by spakować torbę. I także „zapomnieć” założyć ubranie po przebraniu bielizny. Mój czarny płaszcz powinien wystarczyć. 12
I nowa para szpilek kupiona wczoraj. Nadchodzę, Edwardzie.
Edward POV
Jak tylko wróciłem do domu, wziąłem szybki prysznic. Byłem już twardy w oczekiwaniu na dzisiejszy wieczór, ale starałem się nie pocierać nigdzie. Kiedy Bella zostaje na noc – i, kurwa, kocham to – zawsze jest więcej niż jeden punkt kulminacyjny przede mną. Z nią jeden nie wystarczy. Więc jestem zdecydowanie zadowolony z tego, że zostaje. Minęło trochę czasu odkąd ją widziałem po raz ostatni. Cztery dni, tak myślę. To moja wina. Jesteśmy w połowie zdania nowego sprawozdania w pracy, czego wynikiem są późne spotkania i przemęczenie. Po wyjściu spod prysznica, owinąłem czarny ręcznik wokół moich bioder, całkowicie rezygnując z ubrań. W każdym razie, i tak szybko kończą na podłodze. W zamian, poświęciłem kilka minut na posprzątanie mojej sypialni i salonu. Jestem stereotypowym kawalerem. W salonie można znaleźć dużą kanapę, pluszowy fotel, stolik do kawy i centrum rozrywki. Nie trzeba nic więcej. Żadnego zdjęcia, żadnych zasłon na oknie, żadnych narzut, czy ozdobnych poduszek. Ściany są puste, pomalowane na ciemnoszaro. Kanapa i fotel są czarne. Centrum rozrywki i stolik kawowy są białe. Proste. Ale... Mam pudełka po pizzy, puste butelki po piwie i brudne skarpetki tu i tam, więc musze pozbierać to gówno. Sypialnia jest bardziej goła. Mam królewskie rozmiarów łóżko, dwie szafki nocne i zegar na ścianie. Jest też zdjęcie na mojej szafce nocnej – tylko jedno jakie mam – i przedstawia mnie, moich rodziców i moją siostrę. Mam album z dzieciństwa i takie gówna, ale są schowane w pudłach w Chicago, gdzie mieszkają moi rodzice. Prawdopodobnie powinienem zadzwonić do Liz. Racja. Nie rozmawiałem z moją siostrą od jakiegoś czasu. Mieszka w Londynie, gdzie pracuje w Random House 3jako asystentka. Robię mentalną notkę, żeby do niej zadzwonić któregoś dnia. – Powinienem to zrobić. – westchnąłem do siebie, zbierając ostatnią rzecz z ubrań z podłogi w sypialni. Wkrótce muszę zrobić pranie. Kurwa, nie cierpię tego.
3
Random House – największe światowe, anglojęzyczne wydawnictwo literackie. 13
Sprawdziłem godzinę, zauważając, że już prawię dziesiąta trzydzieści. Miałem nadzieję, iż jest już w drodze, ponieważ mam spotkanie jutro o dziewiątej i godzinę na siłowni z Emmett'em przed nim. Ding dong! – Nareszcie – mamroczę w uldze. Uśmiechnąłem się, kierując się do drzwi. Spotykalismy się od miesiąca, kiedy powiedziałem Kirk'owi z lobby, żeby przestał dzwonić z informacją, że Bella przyjechała. Kiedy otworzyłem drzwi, mój kutas był jak psy Pawłowa4. Skubany, wiedział co będzie następne. – Cześć, piękna – przywitałem się, pozwalając oczom powędrować po niej. Ubrała swój czarny płaszcz, znowu... kurwa... trzynastocentymetrowe szpilki. – Masz cokolwiek pod tym? – spytałem, wskazując brodą jej strój. Uśmiechnęła się uwodzicielsko, upuszczając torbę w drzwiach i jej dłonie zaczęły rozwiązywać... Oh, zlituj się nade mną, kobieto. Przełknąłem ciężko, z oczami wbitymi w nią. Ciemnoczerwony stanik push–up z jakiegoś jedwabistego materiału. Pasujące stringi. I cała ta skóra. Kremowo gładka i blada. Z rumieńcem na całej klatce. Cholera. Nie ma mowy, żeby nie zobaczyła mojej rosnącej erekcji pod ręcznikiem. To wszystko dla niej, o czym ona wie. – Pozwolisz mi wejść, czy co? – spytała swoim zmysłowym głosem. Zarazem beztroski i głęboki. Delikatny, ciepły. Zawsze, kurwa, uwodzicielski. – A może chcesz to zrobić właśnie tutaj? – Puściła mi oczko.
Cichy chichot wyrwał się przez moje usta, i wiem co ona myśli, że ja o tym sądzę. Bo jeśli ściany, albo winda – bo o tym mowa – mogłyby mówić, opowieści te nie byłyby przeznaczone dla dzieci. Właściwie, raz prawie się pieprzyliśmy w windzie... Ahem. Yeah, zapomnieliśmy o kamerach bezpieczeństwa. – Chodź tu, kochanie – powiedziałem, sięgając po jej dłoń. Owinąłem swoje palce wokół jej nadgarstka i przyciąłem ją bliżej siebie. Po zamknięciu drzwi, pchnąłem ją na nie. Sapnęła, na co jęknąłem. – Kurwa, to było zdecydowanie za długo. – To wszystko co powiedziałem, zanim złapałem jej usta moimi w palącym pocałunku. Przed nią nie lubiłem się całować. To było coś, co musiałem wycierpieć, by dostać się tam, gdzie chciałem, ale z Bellą jest inaczej. Nasze ciała są praktycznie dla siebie stworzone. Nie ma jej części, której nie zwiedziłem... a kocham zwiedzać. Obejmuje to całowanie.
4
Ivan Pawłow – rosyjski fizjolog; dowiódł że psy reagują na bodźce, a nie na np. jedzenie
14
Zajęczałem, kiedy nasze języki się spotkały. To jak pieprzona eksplozja smaków w moich ustach, ale nie ma jednego, który by się wyróżniał. Jeden smakuje jak Bella–kurwa– Swan. Gruszki. Przesuwałem swoim językiem z jej, czuję, że moja potrzeba budzi się coraz bardziej. To jest pilne i gorące. I to jest to, cieszę się, że Bella i ja jesteśmy dosyć wokalni. Mówimy czego chcemy. – Chcę te usta owinięte wokół mojego fiuta, kochanie – jęczę w jej usta. Obcieram moją erekcją o jej brzuch, czuję, że pulsuję, kiedy ona skomle. Bella ma coś do mojego fiuta. Nie da się tego ukryć. Ma pieprzoną obsesję, słowo daję. – Zrobiłabyś to dla mnie? – wyszemrałem ochryple, leniwie przeciągając ustami po jej policzku. Czubkiem języka smakuję jej. – Czy będziesz dobrą dziewczynką i obciągniesz mi? Ma również coś do brudnej gadki. Choć to odwzajemnione. Nie jestem jedyny z szelmowskimi ustami. Bella potrafi praktycznie sprawić, że dojdę samą swoją sprośną gadką. – Głupie pytanie, nie sądzisz? – wyjęczała miękko. – Wiesz jak bardzo to kocham. – Nic nie zrobiła. Podczas gdy umieszczała otwarte pocałunki na mojej szyi, kontynuowała. – Wiesz jak bardzo kocham smakować ciebie, jak jeżdżę językiem wzdłuż twojego fiuta. – Pieprzcie mnie. Moje biodra wierzgnęły, przyciskając bardziej do niej moją erekcję. – Mmm i jak ssę twój koniuszek. – zassałem jej szyję. Moje ręce przesunęły się na jej soczyste piersi. – I wiesz jak bardzo kocham, kiedy wpychasz swojego dużego chłopca w moją szparkę. – Kurwa – warknąłem, robiąc krok do tyłu. – Padnij na kolana, Bella. Jej oczy zamigały z pożądania i nawet nie zawahała się, jak to powiedziałem. Nie więcej niż kilka sekund później, mój ręcznik wylądował na podłodze z głuchym odgłosem i z jej ustami na mnie. Jęknąłem i pozwoliłem opaść głowie w tył. Jedną dłoń położyłem z tyłu jej głowy, a drugą na drzwiach, dla wsparcia. Robi mi miło i mokro, liże mnie i całuje, do tego cholernie seksownie mrucząc. – Mmm, dokładnie tak, kochanie – jęczę, kiedy mnie ssie. Początkowo tylko wierzchołek. Zlizuje mój preejakulat,
przez co moje kolana drżą lekko, kiedy uczucie
przyjemności uderza we mnie. – Cholera. – Umie ssać fiuta jak nikt inny, jestem tego pewien. – Kurewsko niesamowite, Bello. – jęczę, zaciskając dłoń mocniej na jej włosach Nucąc, bierze mnie całego. Wiem, że skończy wolno. Mogę swobodnie pieprzyć te piękne usta należące do niej, a, kurwa, na pewno to zrobię. Trzymając jedną dłoń na drzwiach, a drugą na jej włosach, zaczynam poruszać się w jej ustach. Kiedy docieram do jej gardła, przełyka wielokrotnie, zanim go wyciągnę tylko po to, by go łożyć z powrotem. W długich, głębokich uderzeniach. pieprzę jej usta. Cholera, jak ja to kocham. Kocham to, że 15
żadne z nas nie jest nieśmiałe. Nie boimy się sprawiać przyjemności, ponieważ wiemy, że jesteśmy wspaniałymi dawcami. – Cholera. – Zaciskam oczy. Obraz nas, takie wiele obrazów, które teraz widzę. Bliżej, bliżej, bliżej. – Prawie, kochanie. – Moje uda lekko zadrżały. Dreszcz przebiega po mnie, kiedy zaczyna masować moje jaja, a kiedy jęczy wokół mnie, dochodzę. Strzelam w jej gardło w trzech długich strumieniach, ale Bella nie przestanie, dopóki nie otrzyma ode mnie czwartego. Moje oczy są w połowie otwarte, kiedy mój miękki kutas wyślizgnął się z jej ust. Cholera, ona jest nie z tego świata. Kiedy mój oddech się uspokoił, pomagam jej wstać. – Dziękuję. – Oddycham głęboko. Pocałowałem jej policzek, kącik ust, jej nabrzmiałe usta. – Boskie pieprzone usta – mamroczę ponownie. – Mmm, moja kolej. Wypuściła cichy pisk, kiedy przerzuciłem ją przez moje ramię. Zaśmiałem się na to, klepiąc jej rozkoszny tyłek, po czym skierowałem się prosto do mojej sypialni. Kiedy już tam jestem, popycham ją na łóżko. Ukląkłem pomiędzy jej rozłożonymi nogami, dogadzając sobie prostym wzrokowym pieprzeniem, ale jest coś, co muszę powiedzieć. Dodatkowo, kiedy to robię, ma czas wyplątać się ze swojego płaszcza. Chociaż jest niziutka, wygląda, jakby jej nogi ciągnęły sie przez mile. Jest wysportowana, ale nadal zaokrąglona. Wymodelowana, ale nadal miękka i cała kobieca. – Droczysz się – zakwiliła, kiedy moje dłonie zjechały po jej gładkich udach. Uśmiechnąłem się do niej, mając nadzieję, że się nie śpieszy. Wie, że lubię spędzać swój czas z nią. – Kurwa, Edward, potrzebuję cię. Ah, ktoś tu musiał mieć długi dzień. – Czego byś chciała ode mnie, piękna? – wyszeptałem zachrypniętym głosem, obniżając się, by pocałować jej biust. – Chcesz, bym zjadł twoją śliczną cipkę? – Dzięki bogu za stanik odpinany z przodu. Za pstryknięciem palcem, mam jej cycki wyeksponowane przed sobą. – Mam nadzieję, że tak, ponieważ stęskniłem się za nią. – Zassałem jej lewy sutek w swoje usta, wirując językiem wokół niego. Mogłem poczuć jak mój fiut się podnieca. – Kurwa, tak – wymruczała, przechylając swoją głowę do tyłu, lądując na mojej poduszce. – Proszę, obliż mnie kochanie. – Wierzcie mi, zrobię to. Ale najpierw spędzę trochę czasu z jej piersiami, doprowadzając ją do podniecenia i desperacji. Kwili i jęczy. Wygina się w moją stronę i wiję. Jestem pewien, że już jest zdesperowana.
16
Mój umysł działa w dwóch różnych kierunkach, kiedy moja dłoń wsunęła się w jej majtki. Ona jest, kurwa, goła. Kompletnie gładka. Zrobiła tak kilka razy wcześniej, ale była różnica pomiędzy ogoleniem a woskowaniem. Bella goliła się innymi razy. Choć zazwyczaj jest starannie przycięta, co bardziej wolę. Wolę jak moja kobieta wygląda jak kobieta. Mimo to jestem nadal twardy jak skała, zawsze uwielbiając efekt zaskoczenia. Całuję swoją ścieżkę przez jej klatkę i obojczyk... jej ramię i szyję... – Ktoś wywoskował naszą kicię – wyszeptałem miękko w jej ucho. W tym samym czasie włożyłem środkowy palec w nią. – Oh, kurwa, Edward! – krzyczy. Jest absolutnie przemoczona, muszę ją mieć. Potrzebuję więcej, i potrzebuję tego teraz. Właśnie teraz. Więc, pocałowałem ją mocno, wpychając swój język do jej ust. Kontrolowałem pocałunek do momentu, w którym oboje potrzebowaliśmy powietrza. Po tym zacząłem ją ponownie całować, kierując się w dół jej ciała. Jestem mężczyzną na misji. Na pieprzonej kociej misji, jeśli wolicie. Ale właściwie, jak Bella ze swoją obsesją na punkcie mojego fiuta, skłamałbym mówiąc, że nie mam obsesji na punkcie jej cipki. Kiedy całuję jej brzuch, moje ręce prześlizgują się na jej tyłek. – Unieś się, kochanie. – Unosi swoje biodra nad materac, przez co udało mi się zsunąć jej majtki. Cholera. Siadam na piętach, obserwując ją w jej całej nagiej chwale. Wyciągnęła nogi i rozłożyła je dla mnie. Jej biust był lekko zarumieniony i nabrzmiały. Zwężone sutki. Porządnie i potrzeba widoczna w jej oczach. I... goła, połyskująca cipka. Jak powiedziałem, wolę to, co zazwyczaj ma, ale nie mogę powstrzymać cieknącej ślinki na myśl o zjedzeniu jej teraz. Mogę, kurwa zobaczyć, podniecenie pokrywające jej gładkie wargi. Jestem jak ćma ciągnięta do płomienia. Albo dokładniej napalony skurwiel przyciągany przez idealną cipkę. Kiedy moje łokcie dotknęły materaca, jest właśnie tutaj. Przed moją twarzą. Oblizuję wargi. Moje. Aby podroczyć się bardziej, zostawiam ślady mokrych pocałunków na jej wewnętrznej stronie uda. Moje oczy pozostają utkwione w miejsce, w którym chce mnie i wiem, że mnie obserwuje. Nareszcie jestem tutaj. Wstrzymała swój oddech, może w oczekiwaniu aż dmuchnę w jej cipkę. Przez to otrzymuje słodki cichy skowyt wydany przez nią. Ona naprawdę chce, żebym zaczął juz ją, kurwa, lizać. Więc robię to. W jednym powolnym ruchu liżę całą długość jej kobiecości. Teraz jedzenie jej cipki jest sztuką. Musi być poprawnie zrobione. Nie mogę być zbyt delikatny; spowoduje to, że dziewczyna zacznie się wić przez łaskotki. Albo też po prostu zanurzyć się w niej. To będzie zbyt dynamiczne, jeśli jej ciało jest zbyt delikatne. Ale... każda 17
kobieta jest inna. Więc, nie będę nawet kłamał i powiem, że to doświadczenie przed Bellą zrobiło ze mnie eksperta. Ponieważ to gówno prawda. Szczerze, rzadko schodziłem w dół kobiet, bo wiadomo że nie łatwo jest osiągnąć perfekcjonizm w trakcie jednego nocnego pieprzenia. Poza tym, dla mnie jest to sztuka dosyć intymna. Przynajmniej nie w trakcie jednej nocy. Bella jest powodem, dlaczego stałem się mistrzem jej cipki. Mona jest mówcą, a ja słuchaczem. I również zwracam uwagę. Wiem, co powoduje u niej ten moment. Na przykład, kiedy okrążam jej łechtaczkę, używam swojego wierzchołka języka – nigdy nie naciskając na nią – krzyczy w potrzebie i frustracji. To samo się dzieje, kiedy przeciągam swoim językiem przez jej łechtaczkę. –Proszę, Edwardzie. Po prostu. Dokładnie. Tak. By przynieść ukojenie, wolno wkładam w nią dwa palce. To powoduje, że jęczy głośno, ale nadal trzyma materac, w potrzebie większego nacisku na swoją łechtaczkę. Utrzymując to powoli, doprowadzę do silnego orgazmu, a jej cipka będzie jeszcze bardziej pobudzona. Wilgoć pokrywa mój język i palce, kiedy kontynuuje zagłębianie się i lizanie jej. I jest coraz bliżej, zwiększam nacisk i tępo. Trzydzieści – czterdzieści sekund i dojdzie, całkowicie wyjadając ją. Pieprzyłem ją palcami głęboko i mocno, ocierając czubkiem środkowego palca jej słodki punkcik. Moje usta zawinięte wokół jej łechtaczki, cały czas trącają ją moim językiem. W tym samym czasie, słuchałem jej dźwięków. Kiedy zaczęła dyszeć i krzyczeć, przerywam wylizywanie jej. Przeciągnąłem językiem po jej wargach, zanim zassałem jej ciało. Kiedy zaczęła skomleć i wić sie po tym, wróciłem do jej łechtaczki. Zamruczałem i jękłęm, kiedy poczułem nową falę wilgoci pokrywającej moje palce. Jest tak cholernie blisko i to powoduje, że podwoiłem swoje wysiłki, by doszła właśnie teraz. Szybko włożyłem trzeci palec, wirując moim językiem wokół jej łechtaczki z większą siłą. W czasie, kiedy dochodzi, praktycznie wbijam się w to cholerne łóżko. Jestem tak bardzo twardy, gotowy tylko dla niej... I to jest to co jej cipka ze mną robi. – Jasna cholera – dyszy, gdy składam ostatni pocałunek na jej cipce. Nic nie powiedziałem, póki nie położyłem się na niej. Dreszcze podniecenia wciąż przebiegały przez nią, nadal dysząc i uspokajając się. Jej widok zmuszał do patrzenia. Piękna i zmysłowa. Ustawiłem się więc przy jej wejściu, składając delikatny pocałunek poniżej jej ucha. I wsunąłem mojego fiuta w nią jednym głębokim ruchem. Mój oddech wyszedł w surowym wydmuchu, kiedy wbiłem się w nią głębiej moim kutasem. Właśnie te momenty, 18
kiedy dochodzi do siebie po swoim orgazmie, są dla mnie. Rozkoszuję się ponownym uczuciem mnie w niej. Cały gwar miasta ucichł. Gorączkowe spotkania w pracy znikają. Zamęt na tablicach znika, i tylko ja, dający przyjemność jej delikatnej i gorącej cipce. Poruszam się. Wolno i głęboko. Wyciągam go, tylko wierzchołek został nią otoczony, po czym wpycham go, dopóki nie pochłonie mnie całkowicie. Dręczę ją ponownie ruszając biodrami. Tak jak Bella oddaje się mnie. Zamienia się w nienasyconą istotę jaką jest, wbijając swoje idealne paznokcie z manicure w moje ramiona. Jej szpilki robią to samo z moim tyłkiem, na co zamruczałem znowu w jej szyję, kiedy uzmysłowiłem sobie, że nadal ma ubrane pieprz–mnie szpilki. Z nową iskrą surowego głodu, chwciłem wezgłowie obiema rękami, zanim zacząłem miażdżyć ją swoim fiutem. Bella krzyczy moje imię, co zawsze mnie tylko podsyca. I już tylko słychać nasze szorstkie oddechy i plaskającą skórę w słabo oświetlonej sypialni. Pieprzyłem ją mocno, tak jak oboje to kochamy. Słyszałem rozrywane prześcieradło, kiedy upuściła swoje szpilki na materac. Nie obchodził mnie żaden pieprzony kawałek. To szalone zniszczyć tak dużo tkanin w ciągu tych sześciu miesięcy. Czy to moje prześcieradło, czy poduszki... albo jej bieliznę... Nic nas nie zatrzyma, kiedy już zaczniemy. Kurwa, kurwa, kurwa. Pcha swoje ciało w górę, przez co spotyka się z moimi pchnięciami. Patrzyłem w dół na jej cudowną twarz, obserwując jak przygryza dolną wargę w koncentracji. Swoje oczy szczelnie zamknęła, a swoje brwi nieznacznie ściągnęła razem. Ona jest tak cholernie seksowna, co powoduję że pieprzyłem ją coraz mocniej. – Kurwa! – warknąłem, czując jej mięśnie zaciskające się na mnie. – Sprawiasz, że kończę zbyt cholernie szybko, Bello. – Nie chce tego, więc przewróciłem nas. – Ujeżdżaj mnie, kochanie. – wyjęczałem, opadając na łóżko. – Ujeżdżaj mojego fiuta. – O boże – wydyszała, napieram na jej piersi, kiedy kładzie swoje dłonie na moich udach. – Takkk... Oh Edward... – Przesunęła się, powodując, że pchnąłem w nią głębiej. Jęknąłem na uczucie jej na mnie. – Tak kurewsko dobrze – tchnąłem, prawie do siebie. – Nie przestawaj, kochanie. – Nie mam pojęcia, dlaczego tak powiedziałem, ponieważ Bella nie przestawała. Nie, dopóki nie będziemy syci i wyczerpani. – Jezuuu. – Wzięła mnie tak cholernie głęboko, ruszając swoimi biodrami, kiedy wcisnąłem się do końca. Moje dłonie odnalazły krzywiznę jej tyłka, wolno i delikatnie, zaprzeczając wszystkiemu co robiliśmy. Nasz oddechy były szorstkie, nasze pchnięcia są ciężkie i ostre, pieszczę nadal jej tyłek i ściskam go, kiedy czuję, że chce przerwać. Ona też wie, dlaczego to 19
robię, ponieważ jej oczy lśnią dla mnie. Daje mi wolny, ponętny uśmiech, zatrzymując się powyżej mnie. Pozwalam sobie na ciężki oddech, który brzmi jak dyszenie, ostatecznie odpowiada na to jak uwielbiam. Lubię jak tak zawsze robi. Drży gwałtownie, dostrzegalnie i gęsia skórka pokrywa jej ciało. To, dlaczego to robię – ponieważ uzależniłem się od jej reakcji na mój dotyk. Widzę dreszcz przebiegający przez jej ciało, co powoduje, że jestem twardy jak cholerny diament, i nie trwa długo jak czuję, jak moje ciało reaguje na jej reakcję. Dajemy upust swoim ciałom. Zawsze to robimy. Blisko, blisko, blisko. – Jesteś blisko, kochanie? –spytałem napiętym głosem. – Prawie, prawie – wyskandowała bez tchu. Przejęłem kontrolę. – Od tyłu, Bella. – W dwóch płynnych ruchach, jest pode mną na czworakach. – Gotowa? – spytałem zachrypniętym głosem, klękając za nią. Skinęła wściekle, patrząc na mnie przez swoje ramię, przygryzając swoją wargę. Wciskam się w nią. – Ah, kurwa! – krzyczy. – Edwaaard! Szybkie tempo. Oboje jesteśmy na krawędzi. Moje palce zatapiają się w jej miękkich biodrach i pieprze ją... Oh, jak ja ją pieprze. Znowu poruszam biodrami, dręcząc ją. W odpowiedzi odsuwa się. Znowu, znowu i znowu. Kropelki potu pojawiły się na mojej skroni, czole, brwi, do diabła.... nawet na mojej piersi. I w tym momencie doszliśmy. I dochodziliśmy. I dochodziliśmy. Jej mięśnie wewnątrz zacisnęły się na moim fiucie, przez co czuję się jakby doiła mnie z mojego wytrysku. Moja głowa opada w tył, moje pchnięcia są leniwe, moje usta są rozchylone, ale nie w oddechu. To tylko pierdolona przyjemność przebiegająca między nami. Jeśli umarłbym teraz, umarłbym jako najszczęśliwszy sukinsyn. Tak tylko mówię. – W porządku? – wydyszałem. Przeciągłem dłonią przez twarz. – Jasna... – Nadal dyszałem. Moja klatka się unosiła i mówilem to za każdym razem, ale nigdy nie czułem się tak zaspokojony. Z nieznacznym grymasem wyszedłem z niej. Padałem obok niej, nie poruszając zbytnio cholernymi mięśniami. – Mam przejebane. – Nabiera w płuca powietrza, starając się puścić mi oczko. Chichotam zdyszany i wciągam jej bezwładne ciało na moje. – Jesteś pieprzonym bogiem, wiesz to, prawda? – wymruczałem pod nosem, składając leniwy pocałunek na jej ramieniu. – I jesteś pieprzonym bóstwem – powiedziała cichutko. Niby nic, ale to prawda. – Prysznic dzisiaj czy jutro? 20
Rozciągneła się i zamruczała jak zadowolona kotka, co spowodowało, że pocałowałem ją ponownie. Bella Swan po seksie jest afrodyzjakiem sama w sobie. Gdybym nie miał dwóch oszałamiających orgazmów, byłbym gotowy wziąć ją jeszcze raz. – Prysznic jutro – ziewała. Pieprzone dzięki. Z jej głową spoczywającą na mojej piersi, sięgałem do szafki nocnej po mój telefon. – Musze być w pracy około ósmej. A co z tobą? – Hmm... Śniadanie z przyjaciółką o ósmej. Powinieneś na siódmą. Ale ustaw budzik na szóstą trzydzieści. – uśmiechnąłem się. Wiedziałem, że czeka nas seks pod prysznicem jutro rano. Kocham moje życie.
21
Bella POV
Edward i ja pracowaliśmy razem jak dobrze naoliwiona maszyna następnego ranka. Pierwsze, prysznic. I pieprzył mnie mocno od tyłu, zawsze sprawiając, że widziałam gwiazdy, gdy dochodziłam. Po kąpieli opuściłam łazienkę, by się ubrać w ciemno niebieski push–up z dopasowanymi paskami, czarną ołówkową spódnicę, morską szyfonową bluzkę bez ramiączek, moje czarne szpilki, po czym związałam w warkocz. W międzyczasie Edward był w łazience, myjąc się i goląc. W ten była moja kolej. Skomplementował mój strój wygłodniałym wzrokiem i obdarował niewinnym, ale ognistym pocałunkiem, gdy przywarliśmy do siebie. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, poszedł do swojej garderoby ubrać się, a ja nałożyłam makijaż w łazience. Zanim skończyłam, Edward czytał prasę w kuchni. Bez patrzenia na to, co czytał, wzięłam od niego ofiarowany kubek kawy, więc podziękowałam mu buziakiem w biceps. I to jest powód, dlaczego nie nakładam błyszczyka lub pomadki, zanim nie znajdę się w windzie – Zawszę muszę go pocałować. Wyglądał zbyt dobrze, by go zjeść. Czarny garnitur bez marynarki i nasycona zieleń krawata. – Dzięki za ostatnią noc, kochanie – mruknęłam w jego łopatkę, gdy tak za nim stałam. Wciąż czytał przy kuchennej wysepce z rękami po obu stronach gazety, ale mogłam zobaczyć ten uśmiech na jego perfekcyjnych ustach. – Dziękuję – odpowiedział miękko. Gdy nagle obrócił się i mrugnął do mnie, dodając – Nie zapomnij tego poranka, Bello. Jak mogłabym zapomnieć? – Moja kicia wciąż mruczy – odpowiedziałam z mrugnięciem. Pachniał słodko, i nawet jeśli byłam w szpilkach, nie mogłam dosięgnąć, by pocałować jego szyję. Nie przynajmniej, gdy stał w całej swojej okazałości, tak jak teraz. Ale gdy słowa opuściły moje usta, on zwinął swoją gazetę i założył ręce na moją talię. Pochylił się, miziając moją szyję i w końcu ja zrobiłam to samo. Moje usta odszukały jego i prawie jęknęłam, gdy jego woda po goleniu uderzyła moje zmysły. – Zaopiekuj się tą piękną kotką do następnego razu – wyszeptał do mojego ucha, klepiąc mnie w tyłek. 22
Zadrżałam. I naprawdę musiałam wyjść, zanim oboje spóźnimy się do pracy. – Może następnym razem – odetchnęłam. Zbieraj się, Swan. Racja. – Muszę iść – westchnęłam, odwracając się – Idziesz czy zostajesz? – Zostań – powiedział, przebiegając ręką przez włosy. Gah, musi przestać się tak na mnie patrzeć. Jakby miał zamiar mnie schrupać – Zamierzałem pójść na siłownie z przyjacielem, ale najwyraźniej pomyślał, że sen jest lepszy – mrugnął do mnie. Uśmiechnęłam się zadziornie – Racja. Do zobaczenia później. – Wezmę to pod uwagę. Ungh. Nie sądziłam, że pokazywanie zdjęcia z przemoczonymi majtkami to dobry pomysł, nawet jeśli będę je zmieniała. – Wkrótce – przyrzekłam.
~oOo~
– Spóźniłaś się – Rose powiedziała, gdy usiadłam naprzeciwko niej. – Jaśniejesz. – Kelnerka podeszła do nas i podała nam menu, zanim ponownie zniknęła. – Tylko niesamowity seks może tak na ciebie zadziałać – odpowiedziałam, uśmiechając się szeroko – i spóźniłam się tylko dwie minuty – dodałam. Zignorowała moja ostatnią wypowiedź. – Ciąża też może sprawić, że będziesz Jaśniała. – Wypuściłam głośny śmiech, za razem rozbawiony jak i sceptyczny. Kocham to, że Rose jest na tyle wyluzowana, by śmiać się z tych żartów, ponieważ dobrze wie, że nie mogę mieć dzieci. Miałam piętnaście lat, gdy mój tata – z jego rozszalałym poczuciem zmartwienia – zabrał mnie do szpitala z ciężkim krwawieniem. Po tych wszystkich pieprzonych testach, lekarze dowiedzieli się, że mam jakaś infekcję na jajniku. To nie było wyjaśnienie. Ale sprawiło, że stałam się bezpłodna bez żadnej pomocy, by to naprawić. W wieku piętnastu lat ledwo martwiłam się o dzieci, więc to nie było coś, co mnie dotknęło aż tak. Dopóki nie dorosłam, ale po konsultacjach i głównych przemyśleniach, zdałam sobie sprawę, że to nie koniec świata. Jest wiele dzieci, które potrzebują domu i
23
pewnego dnia, gdy będę pragnęła mieć dzieci, z ochota zaadoptuje je. DNA nie czyni cię matką. Moja własna rodzicielka jest na to dowodem. Odbiegam od tematu. Cieszę się, że Rose jest w stanie z tego żartować, ponieważ to jest to, czego chcę. Nie potrzebuję specjalnego traktowania, ponieważ nie widzę w tym żadnego problemu. Alice jest jedyną, która czuje się z tym niekomfortowo, ale rozumiem ją. – Nie byłoby to coś złego, gdybym zaszła, tak sądzę – dumałam, i wtedy zaśmiałam się – albo powiedziała Edwardowi, że jestem w ciąży, gdy nawet się nie znamy. – Zesrałby się w gacie. – Zaśmiała się. W rzeczy samej, mógłby. – Jesteście gotowe, by zamówić? – Radosna kelnerka zapytała, i yeah, byłyśmy definitywnie gotowe, by zamówić. Rose i ja przeszłyśmy w luźną rozmowę o dzisiejszych zdjęciach, ale wewnątrz, wciąż myślałam o mojej przyszłości. Wiem, że nie jestem jeszcze gotowa na dzieci, ale może już czas, by się rozejrzeć. Po tym wszystkim, wiem, że to długi proces, ale kilka informacji nie zaszkodzi przyswoić.
~oOo~
– Tak, ale upewnij się, że wszyscy wiedzą. – Rose powiedziała swojej asystentce... o czymś. Rozglądałam się dookoła. Studio nie było duże, ale było ładne. Poniekąd...proste. Panele wyglądały na stare, a ciemnobrązowe ściany sprawiały, że miejsce wyglądało na cieple i bogate. Tak było, dopóki nie weszłyśmy na plan. Z tyłu studia, wszystko było gotowe, aby zacząć sesje. Tło było białe, i kilka dziwnych srebrnych zawijasów zwisających z sufitu, które też będą na planie. Dekoracja, tak sądzę. – Och, i przez wzgląd na tego cholernika, Jessica… nie łącz mnie z Roycem, gdy zadzwoni, zrozumiałaś? – Tak, Pani King. To, co się stało potem jest nie do opisania. Rosalie King jest zaciętą bizneswoman i zobaczyć ją w akcji jest zarazem zabawnie jak i przerażające. Prawie doprowadziła swoją asystentkę do łez. Nie żartuję. Ale Jessica doszła do siebie, gdy przyszedł czas na poznanie nowego modela. Gdy wybrałyśmy go, mogę powiedzieć… Dayum. Jest jednym z tych dobrze wyglądających. Wysoki, tyczkowaty, ale wciąż seksi. Blondyn, kręcone włosy. Oczywiście nie jest Edwardem, ale Edward to Edward. Nikt go nie pobije. – Jasper Whitlock, to Rosalie King. – Jessica przedstawiła, zanim Rose przerwała jej. 24
– Tak, to by było wszystko, Jessico – powiedziała lakonicznie. Wedy obróciła się w stronę modela, Jaspera Whitlocka. – Bardzo miło mi cię poznać, panie Whitlock i dziękuję za przyjście w tak krótkim czasie. – I przelotnie pomyślałam czy Whitlock nie jest z południa, ponieważ pocałował Rose w rękę jak prawdziwy południowy dżentelmen. – Cała przyjemność po mojej stronie. – Przeciągnął samogłoski, i pieprzcie mnie. Jest z pewnością facetem z południa – Proszę, mów mi Jasper, pani – Rose, seksualnie sfrustrowana suka, aktualnie zaśmiała się. – Och, proszę. Po prostu Rose. Per Pani sprawia, że czuję się staro. Mam tylko dwadzieścia siedem lat. – Wygięłam brew, w pełni wierząc, że Rose nie tylko zapomniała o swoich manierach, ale o swojej pieprzonej najlepszej przyjaciółce. Więc, przeczyściłam gardło. – Oops – Zaśmiała się ponownie, – Przepraszam, Bello. – Spoglądając na Jaspera ponownie, powiedziała – To Isabella Swan, moja najlepsza przyjaciółka i jedna z modelek, z którą będziesz dzisiaj pracował. Och, więc teraz pamiętasz, że jestem twoją najlepszą przyjaciółką, eh? Pff. – Miło cię poznać panie, Whitlock – powiedziałam miło, wysuwając do przodu rękę. Ze skinięciem głowy, popatrzył się na mnie przez chwilę. Ale po chwili południowy dżentelmen znów pojawił się ponownie i też dostałam całusa w rękę! Punkt dla Belli Swan. – Po prostu Jasper, kochana. Miło mi cię poznać, panno Swan. Rose uśmiechnęła się wyniośle, i jestem prawie pewna, że to z powodu ‘kochanieee’, które do mnie powiedział, a do niej nie. – Po prostu Bella – powiedziałam mu, uśmiechając się słodko. Jego uśmiech był bardziej… ciekawski? Huh. Jednakże, nie było czasu na rozmyślenia, ponieważ wkrótce musiałam pójść przebrać się i umalować. Tam poznałam trzy inne modelki. Lauren, Irina, i Leah. Jak ja, są częściowo– lub–może–trochę–mniej–niż–częściowo–sławne tutaj w Nowym Jorku. Ja na przykład, jestem częściowo sławna, jeśli czytasz Written Word, która jest magazynem o zdrowym trybie życia, gdzie mam swoją kolumnę. Mówiąc w skrócie, jest dla wszystkich kobiet i wspaniałych gejów.
25
Mówiąc o Written Word, Angeli – mojej szefowej – zadzwoniła do mnie dzisiaj o odejściu Kate z magazynu. Chciałam jej kolumnę erotyczną, i Angela poinformowała mnie, że jestem jej pierwszym wyborem na to stanowisko.
~oOo~
Ubrana w nic prócz parę ciemnoczerwonych stringów i pasującego do tego stanika, podążyłam za dziewczynami, gdy wracałyśmy na plan. Och, i dziewczyny w srebrnych szpilkach, też. Mój make up był minimalny i skupiał się na długich rzęsach oraz błyszczących ustach, a moje włosy miały wyglądać jak na świeżo wypieprzone. Zabawne, ponieważ jestem świeżo wypieprzona. Och, Edward. – W porządku, kochane! – Michael, fotograf, zawołał, klaskając w swoje ręce jak wspaniałym owocem, którym był. Prawie zakochałam się w nim, przysięgam. – Najpierw musimy zrobić zdjęcia w czerwieni. – Yep, wszystkie byłyśmy ubrane w ciemnoczerwoną bieliznę. – Jeśli mogłabyś stanąć na przeciwko tła… – marudził, a my byłyśmy małymi posłusznymi dziewczynkami.
Jasper, który wyglądał bardzo atrakcyjnie w parze ciemnoczerwonych flanelowych spodni, został poinstruowany, by usiadł na podłodze. Z dłońmi za nim i rozpostartymi nogami, wyglądał na bardzo zrelaksowanego. – Lauren, usiądź za nim. – Michael zawołał – I chcę zobaczyć twój profil, skarbie. Wypchnij swój tyłek i upewnij się, że widzę twój stanik oraz połóż swoją rękę na ramieniu Jaspera i, na Boga, złącz swoje nogi. To nie jest pornograficzna sesja zdjęciowa, nuh–uh. – Więcej rozkazów zostało wydanych, po czym następna była Irina. Miała prawie podobną pozycje do Lauren, ale stała po drugiej stronie Jaspera. Leah stała za nim i miała włożone ręce w jego włosy. Zostałam ostatnia i poinstruowano mnie, bym usiadła pomiędzy jego nogami, Gulp. Ale zrobiłam tak jak mi kazano. – Złącz nogi, Bellisima – zagruchał do mnie, gdy usiadłam. – I połóż je na prawej nodze Jaspera. To da mi najlepsze ujęcie dla twoich pięknych nóg – Uh–huh. Pewnie. – Cholerwspaniale! Teraz, Japrerkumójkochany, jeśli mógłbyś zwoją ręką owinąć talię Belli. – Och, on zabije mnie za to – Jasper wyszeptał pod nosem, ale wciąż mogłam to usłyszeć. 26
Kto zamierza go zabić? Oooh, jego chłopak? Ach, załapałam. – Tutaj postaw swój podpis, Jasper. – Jacyś panowie powiedzieli, pochodząc do nas. To był podpis pod pytaniem o tym, co my wszyscy mamy ze sobą wspólnego, a Wspaniały Mike powiedział Jasperowi, by wpisał ten ‘leniwy’ w mojej kolumnie. Wtedy zaczęliśmy. Spędziliśmy cztery godziny wchodząc i wychodząc z garderoby, by pokazać najnowszą kolekcję Rose. Jasper cały czas mamrotał pod nosem o pewnym facecie, który skopie jego tyłek. Sądzę, że jego chłopak jest typem zazdrośnika. Może jest niepewny, ponieważ Jasper wygląda na trochę sztywnego. E,h, skąd mogę wiedzieć? Jest tylko jeden cholerny gej, tak sądzę, i jest nim kochany fotograf. Połóż rękę tam, wyglądaj seksi, zniż swoje nogi, uśmiechaj się, bądź wesoła, spoglądaj zza ramienia, bądź skryta, okay, lunch! I dla twojej wiadomości, lunch o drugiej nie jest przeze mnie akceptowany, więc jestem głodna, gdy zamawiam mojego cheeseburgera i frytki. I do tego swędzi mnie cipka. Rzadko, bardzo rzadko, woskuję... ale to nie ma znaczenia jak dokładnie dbam o moją cipkę, woskowanie to coś, co musi zostać zrobione, jeśli chcesz być na bilbordach w całym Nowym Jorku. – Cheeseburger i frytki, ech? – Jasper zapytał, gdy nasze zamówienia przyszły. Wszyscy usiedliśmy w jadalni, i nie mogę powiedzieć, że jestem zszokowana do głębi, gdy inne kobiety dłubały w swoich sałatkach. Biedne. – Cholera, yeah – powiedziałam, uśmiechając się. – To jest powód, dlaczego ćwiczę jogę dwa razy w tygodniu – dodałam, trzymając frytki w górze. – A to jest powód, dlaczego biegam w parku każdej niedzieli – podniosłam cheeseburgera. Zaśmiał się głośno, wyglądając na zakończonego. Ten człowiek jest trochę dziwny, ale wygląda na miłego. – Wkrótce powiesz mi, że pijesz piwo i sikasz na stojąco – zaśmiał się, zanim wgryzł się w kanapkę. Przewróciłam oczami. Mężczyźni są nieraz tacy ciemni w pewnych prawach. Nie każda kobieta żyje z wody i sałatki. – Więc… jesteś modelką? – zapytał. Skinęłam głową, zastanawiając się czy zapytałby mnie, czy byłabym pielęgniarką, gdybym założyła takowy strój. – Interesuję się tym – zażartowałam. Robiłam to kiedyś, ale nigdy tak... Prowokacyjnie, że tak powiem. Gdy byłam mała, tata był tak cholernie dumny, gdy przyjęli mnie do reklamy. Miałam siedem lat. – Jestem pisarką – powiedziałam mu. – To 27
jest coś, co robię dla Rose – i pieniędzy. Co? Muszę zaspokajać moje uzależnienia. Buty i płyty. Yeah, to jest to. Kupuje płyty. Pewnie, kocham mojego iPhona i iPoda, ale coś magicznego jest w płytach. Raczej musisz mieć to, czego szukasz i jeśli już to znajdziesz jak ja szukam płyt – nowe lub używane – to... ekstatyczne. Westchnęłam. – Co piszesz? Mały ciekawski dupek, nieprawdaż? – O związkach. Mam kolumnę w Written Word. Zadławił się kanapką. Przepraszam? – W porządku, człowieku? – Skinął i uderzył się pięścią w pierś. – Yeah. – Kaszlnął. Przeczyścił gardło, i pozornie wydawał się być zainteresowany moim życiem. Ale nieważne. Mój własny przyjaciel gej też jest cholernie ciekawski. Szczególnie Seth. – Nie jesteś przypadkiem w związku? Mówiąc Jasperowi prawdę, mogłam powiedzieć mu, że nie angażuje się w poważne związki. To była moja standardowa linia, odkąd poznałam Edwarda. Ale odkąd Jasper jest gejem… – Mam swojego własnego boga seksu, który sprawia, że jestem bardzo usatysfakcjonowana – westchnęłam marzycielsko, odliczają dni do naszego ponownego spotkania. – W porządku, Kochani! Koniec przerwy! – Mike zawołał. I wróciłam do pracy. Pod koniec dnia byłam wykończona. Rose i j śpieszyłyśmy się do wyjścia, ponieważ miałyśmy babską noc u mnie. Gdy byłyśmy w taksówce naprzeciwko Upper West Side, Angela zadzwoniła do mnie, by powiedzieć mi, że kolumna Kate jest moja. Yeah, kurwa, pisnęłam. To znaczy, że mam dwie kolumny! Jedną o związkach a drugą o seksie. Wyrzuciłam rękę w górę!
Edward POV
– Żartujesz. – Zaśmiałem się pod nosem. – Naprawdę to powiedziała? Emmett i ja weszliśmy do baru, kiwając głowami i uśmiechając się do Jake’a, kierując się do naszej loży, gdzie czekał już Jasper. Dobry chłopiec, prawie zamówił dla nas kolejkę. 28
– Zrobiła to, przysięgam, – Em zaśmiał się, zajmują miejsce obok Jazza. – I po tym jak odeszła, wielki człowiek wszedł. Psiakrew! – Och, człowieku. Kiedy ostatnim razem zmieniałeś swoja pokerową twarz? – O czym ty do mnie mówisz? – Jazz zapytał, przesuwając piwo w moją stronę. Skinąłem w podzięce, zanim wziąłem pierwszy łyk tego dnia. Aaahhh. Dooobre. Ściągnąłem moją kurtkę, odwinąłem rękawki w mojej koszuli i rozwiązałem krawat. Tatuś wrócił. – Bree z naszej grupy grafików złożyłem dzisiaj propozycję. – Emmett odpowiedział mu, uśmiechając się złowieszczo jak cholerny głupek – powiedziała mi, że pomyśli o tym, i po tym jak wyszła wszedł szef. Przesunąłem się z miejsca tak, aby założyć ramiona na obydwu z nich. – Więc, zamierzasz przyjąć jej propozycję? – Bree jest cholernie ciasna, a Emmett... nie. Poza tym nie jest atrakcyjna. Ale jeśli Emmett jest zdesperowany... jego wybór. – Nie pozwól, by Aro to odkrył. – Zaśmiałem się. – Nah, do cholery. Mogłem złamać tą biedną dziewczynę! – Zaśmiał się głośno. – Naprawdę, ja też mogłem. Mój śmiech został przerwany przez burczenie w moim jak i Emmetta brzuchu. Kurczaki, nie jedliśmy od lunchu. Kiedy to było, sześć godzin temu? Cholera, to niedobrze. – Oi, Jake! – wrzasnąłem. Spojrzał na mnie zza lady barowej – To co zazwyczaj, zrobisz? – Dostaniesz, chłopie – odpowiedział. Obracając się w stronę chłopaków, zapytałem Jaspera – Jak w pracy? – Uśmiechnąłem się. – Odkąd jesteś tutaj, milczysz. Spojrzał na mnie przelotnie, ale wkrótce odpowiedział próżnym uśmiechem. – Nie, nie jestem milczący, ale... spotkałem jedną z najgorętszych lasek, którą w życiu widziałem. Uśmiechnąłem się – Ach, to źle. Ale dobrze dla fapowego folderu, co? – Ooh, nie jestem tego taki pewny. Zastanawiam się, co mógłbyś pomyśleć. Huh? – Co, do kurwy, mógłbym pomyśleć? Uśmiechnął się leniwie, relaksując się na swoim miejscu. – Ponieważ imię tej kobiety to Bella Swan. Dobrą rzeczą było to, że w tej chwili nic nie piłem! – Człowieku, czy ty sobie, kurwa, ze mnie kpisz?! – krzyknąłem z niedowierzaniem. Powiedziała mi, że jest pisarką! – Czekaj. To może być inna Bella. – Pokręciłem głową. – Ona nie jest modelką. 29
Chociaż jest bardzo dobra, mogłaby być. Cholera. Mogłaby. Może, jest trochę za niska do tej profesji, ale ma twarz. Lecz to jest moja opinia, bo modelki są zbyt chude. Biedne dziewczyny, nie mogą jeść. Nie chcę dziewczyny, którą bałbym się, że jeśli dmuchnę zbyt mocno, mógłbym ją złamać. – Jest pisarką, ale zrobiła to dla swojej przyjaciółki, czy coś – powiedział Jazz, a ja zmarszczyłem brwi. – Jej przyjaciółka jest właścicielką Lacy Piece. Ach, cholera. Słyszałem o tym. To prawie tak ekskluzywne jak La Perla. Myśląc coraz bardziej o tym, jestem prawie pewny, że widziałem Bellę noszącą Lacy Piece za każdym razem. Huh. – Więc to naprawdę była ona? – zapytałem, pocierając kark. – Och, Jestem pewien. Nie mogę powiedzieć, że nie byłem szczęśliwy, słysząc to. Szczególnie, jeśli oni... – Czy wy… no wiesz, rozmawialiście? Uśmiechnął się. – Yeah, rozmawialiśmy. – Kurwa. – Nauczyłem się trochę więcej o niej. – Nie chcę o tym słyszeć – powiedziałem mu stanowczo. Bella jest uosobieniem perfekcji, ale tylko, ponieważ nie wiem nic o niej. Znów, czuję się zaniepokojony tym, że Jasper z nią rozmawiał. Rzekomo istnieje dla przyjemności mojego fiuta. Czy to sprawia, że jestem świnią? Oczywiście, że tak, ale to jest to, co czuję. Może mieć swoje własne życie, co zapewne ma, ale nie chcę, by ktoś kręcił się w pobliżu, a w szczególności Jasper. Och, to jest do dupy. I nie, definitywnie nie „używam” Belli do materiału dla banku spermy. Grrr. – Cholera – jęknąłem, pocierając skroń. Pracowali razem, co znaczy… – Co znaczy, że wkrótce zobaczę ją półnagą na każdym bilbordzie w mieście? – Jego uśmiech powiedział wszystko... Tak, zobaczę. To prawie gorsze od patrzenia na Jaspera na tych bilbordach. Sprawą jest to, że Bella jest w moich myślach. Nie potrzebuję żadnego przypomnienia. Nie potrzebuję... nie potrzebuję ciekawości. Pragnąłem fantazjować o jej ciele i robiłem to, wierz mi, ale nie chciałem zastanawiać się nad jej cholerną osobowością, ponieważ to zniszczyłoby mój pogląd na nią. – Zapytałem ją czy jest wolna. – Jasper przypomniał sobie zwyczajnie, i pragnąłem go zabić.
30
– Dlaczego, do kurwy, musiałeś ją o to zapytać? – warknąłem, czując przebłysk złości formujący się we mnie. – Czekaj. – cholera! – Co, uch… powiedziała? – Prawie zaczął odpowiadać. Różne scenariusze formowały się w mojej głowie. Powiedziała, że jest singielką? Czy skłamała i powiedziała, że jest w związku? Nie jestem pewny, którą odpowiedź preferowałbym. Znam tylko, gdy kobieta flirtuje ze mną, czy zaprosi mnie na kolację, a ja wtedy odpowiadam, że jestem zajęty pracą. Nigdy nie wychodzę, gdy jestem dostępny, bo mnie to nie interesuje. Cholera, nawet nie oglądam się za innymi, ponieważ tą, którą teraz mam jest perfekcyjna. Mam gorące, seksi, zachwycające ciało, które daje mi przyjemność, kiedy tego potrzebuję i mam swoje własne życie. To jest tak jak lubię, jebać to! – Powiedziała, że ma swojego własnego sex boga, który ją zaspokaja.– Moje oczy powędrowały w kierunku Jaspera. Powiedziała… – Co? Zaczął się śmiać. Nawet Emmett się do niego przyłączył. Jestem po prostu cholernie zszokowany. – Ona… powiedziała to? – wykrztusiłem. A Jasper śmiał się zbyt głośno, by odpowiedzieć, więc skinął głową. Jezus. Czy Bella Swan jest szczera, czy co? Poniekąd to gorące, prawdę mówiąc. Nazywającą mnie seks bogiem, ale to wszystko jest dziwne. Nie! To się musi skończyć! – Nie chcę już więcej o tym słyszeć – powiedziałem, jak szalony kręcąc głową. – Bella jest poza limitami. Nie rozmawiajmy już o niej. Gdy nasze jedzenie przyszło, Jasper załapał aluzję. Musiał zobaczyć, że naprawdę nie chcę o niej rozmawiać, więc zmienił temat. Sport. Bezpieczny temat. Mówiliśmy o tym jak Cowboys pokonali Patriots, z uciechą Jaspera i rozczarowaniem Emmetta.
31
Bella POV
– Co zamierzasz napisać w pierwszej kolejności? – Alice spytała, klęcząc pomiędzy moimi rozchylonymi nogami. Pochyliłam głowę tak, żeby mogła nałożyć mi maseczkę. – Gah, jestem tym taka podekscytowana, Bello. –Kate była cholernie nudna kiedy pisała o seksie. – zgodziłam się. Pisała o gorącej miłości. Ja zamierzam pisać o parach. – Też jestem podekscytowana. – uśmiechnęłam się. – I zastanawiałam się czy nie mogłabyś mi pomóc przy moim pierwszym kawałku. – Nie mogę. – Rose wycedziła, wyłaniając się z mojej kuchni z nowym dzbanem Margarity5. – Royce nie potrafi nawet doprowadzić mnie do orgazmu. Wątpię bym mogła pomóc, hmm. – Hmm. Jak często uprawiasz seks? – spytałam ją. Zadrżałam kiedy nałożyły mi schłodzoną maseczkę, ale kocham to. Dzisiejszy wieczór jest z awokado i pestkami brzoskwini. Po spędzeniu całego dnia z makijażem, potrzebuje oczyszczenia. – I jak często uprawiałaś seks zanim wyszłaś za mąż? – dodałam, czując formujące się pomysły w mojej głowie. Nie jestem jedną z tych co myślą o małżeństwie jako zabójcy seksu. Myślę że to wszystko kwestia rutyny. Jeśli jesteś w związku od dłuższego czasu, to niektóre rzeczy bierzesz za pewnik. Jeśli nadal golisz nogi, może nie robisz tego dla swojego partnera. Ale czy to nie jest coś co robiłaś na początku? Robimy siebie na bóstwa na randki i dla chłopaków, którzy to doceniają, prawda? Dlaczego przestajemy? Dlaczego robimy przerwę? Myślę, że w tym miejscu zmienia się seks w związku. – Kochamy się w środy i niedziele. – Rose mi powiedziała i czy to nie jest najsmutniejsze? – To wtedy kiedy Royce wraca do domu o przyzwoitej godzinie. Przed tym, to było parę razy w tygodniu. – I już nie jest tak dobre? – spytała Alice, przyglądając się mojej twarzy. – Skończone. – Powiedziała z uśmiechem.
5
Margarita – napój alkoholowy składający się z tequili, likieru i soku z cytryny.
32
Teraz moja kolej. Zajmuje moje miejsce na fotelu i klękam pomiędzy jej nogami aby nałożyć jej jagodową maseczkę. – On nie ma czasu bym zrobiła się mokra. – Rose westchnęła. Co znaczyło że nie ma już gry wstępnej. Gra wstępna jest istotna dla kobiety, do kurwy nędzy. Nie jesteśmy gotowe na to, chyba że byłyśmy napalone zanim zaczęłyśmy oczywiście. – I teraz wiem że pieprzy się z Tanyą, nie ma opcji żebym go dotknęła. Alice i ja wymieniłyśmy spojrzenia. – Rozwieź się z nim! – powiedziałyśmy jej. I Rose westchnęła. Naprawdę głośno. Ale nadal chciałam się czegoś dowiedzieć... – Dla kogo chodzisz do Spa? – spytałam jej. – Ponieważ pamiętam jak poznałaś Royce'a trzy lata temu. – Wpadłam na Rose w Gucci. Tak właśnie się poznałyśmy. – Wszystko było o nim. – Była blisko ataku serca, ponieważ nie mogła znaleźć idealnej sukienki na ich randkę. To wszystko było dla Royce'a. – Teraz robisz to dla siebie, prawda? – Ściągnęła brwi razem, zamyślona, więc kontynuowałam. – Myślę że związek zmienia się kiedy zaczynasz robić coś dla siebie, a nie dla partnera. – Czekaj – Alice zmarszczyła brwi. – Czy ty mówisz że nie powinnyśmy robić czegoś dla siebie? – Oczywiście! – zapewniłam. – Ale powinnyśmy robić coś również dla naszych chłopaków. Wiecie co mam na myśli? – Zatrzymałam się żeby zebrać myśli. Piszę w kolumnie o związkach i jedną o seksie co będzie wyzwaniem, ponieważ czasami nachodzą na siebie. – Tylko mówię że to powinno być dla dwojga. Zawsze. Ale to nie jest prawdą kiedy mówię, że kiedy zaczynamy związek, że robimy tak wiele – prawie wszystko – z myślą o naszych partnerach? Rose kiwnęła głową w zamyśleniu. – Jest w tym trochę prawdy, yeah. – wymruczała. – Ale ja nie wierzę, że tylko dlatego, że woskowałam swoją cipkę dla siebie, a nie dla Royce'a, to on pieprzy sie na boku. Wywróciłam oczami. – Na pewno tego nie powiedziałam i mam szczerą nadzieję że to wiesz. – fuknęłam i wróciłam do nakładania maseczki Alice. – To co on robi jest odrażające, nie wspominając że złe. Nawet nie do wybaczenia. I nie ma w tym twojej winy. Nawet jeśli zamieniłaś się w większą sukę, niewierność to jego wina. Jeśli chciał sobie ulżyć gdzieindziej, powinien się z tobą rozwieść.
33
Po tym, byłyśmy cicho przez chwilę. Mam nadzieję że Rose ostatecznie rozważa rozwód, ponieważ zasługuje na coś lepszego. Co do Alice, mam nadzieję że myśli o swoim zachowaniu. Wiem co odstawia przed randką. Staje się praktycznie inną osobą. Nie można udawać, że jest się kim innym przez cały czas. Gdzieś w przyszłości, zabłyśnie prawdziwa Alice i może to nie będzie coś czego jej chłopak chce. Nie powinna o tym decydować. Powinna poczekać aż nie znajdzie faceta który będzie z nią dla niej. Co sprawia że wierzę że Alice czeka na to co zrobi Rose. – Zmarnowałam za dużo czasu z Royce'm. – Rose wymamrotała cicho. Rozumiem to. Mimo iż nie byli dłużej niż rok ze sobą, nadal to jakiś czas. – Masz rację. – zgodziłam się z nią. – Ale czy nie jest ważniejsze że już go więcej z nim nie zmarnujesz? Spotkałam Royce'a tylko kilka razy, ale nawet na ich ślubie miałam niepokojące wrażenie o nim. Myślę że Rose stworzyła obraz Royce'a w swojej głowie i ten obraz poślubiła. Potrzebowała kogoś tak bardzo, że nie zważała na jego wady. I pewnego dnia obudziła się, a wady były wszystkim co widziała. Ale sądzę, że były tam od początku. Dorastając bez matki, żyłam bardzo ubogo. Jest tam mniej szarych stref jak dla mnie. Jestem kim jestem, i nie zmienię się dla nikogo. Nigdy nie będę się kryć. Jestem pewna że są osoby wychowujące się z matką takie jak ja, oczywiście, ale może coś w tym jest. Przypuszczam że mój tata był prostolinijny, bez gówna. To prawda, dużo przegapiłam. Na przykład moja sąsiadka była tą do której poszłam gdy dostałam okres. I kiedy zabujałam się w kimś nie miałam matki z którą bym o tym porozmawiała. Podobnie zresztą kiedy znalazłam obiekt moich westchnień z jedną z cheerleaderek. Myślałam, że to koniec świata i wszystko co mogłam zrobić to zapisać to w pamiętniku. Nie miałam mamy która powiedziałaby mi że to przejdzie, a mój przystojny książę kiedyś sie pojawi i że ten chłopak był frajerem skoro nie widział jak świetna byłam. Nie miałam nikogo kto by mnie rozpieszczał. Ale dzisiaj, jestem prawie szczęśliwa. – Jutro wieczorem mam randkę. – wspomniała Alice, przerywając ciszę. Wszystkie siedzimy na mojej kanapie no, Alice na moim fotelu i sączymy najsłynniejszą Margaritę Rose. – Więc, powinnam być sobą? – Zdecydowanie. – powiedziałam miękko. – Zasługujesz na kogoś kto będzie cie cenił, prawda? Ściągnęła wargi. – I jeśli nie interesuje mnie jakaś zasada randkowania to kiedy seks jest dozwolony? 34
Uśmiechnęłam się. – Więc prześpij się z nim! – Racja, ale nie pomyśli że jestem jakąś tanią dziwką? – Nie jeśli facet jest jeden dla ciebie. – odpowiedziałam prosto. – Jeśli chcesz go ujeżdżać jak dzikiego wierzchowca, to tak zrób. – To mówi Swan. – Rose zaśmiała się. Po czym uśmiechnęła się tęsknie. – Potrzebuje tego. Czegoś fantastycznego i szokującego. Nie zaskoczyło mnie, że obie na mnie spojrzały. Edward. Szokujący i fantastyczny. Sprawdzone. – Jak możesz się w nim nie zakochać? – Alice zastanawiała się. Zachichotałam. – Nawet go nie znam. Chociaż... – uśmiechnęłam się. – Jestem bardzo zakochana w jego dwudziesto trzy6 centymetrowym fiucie. Nawet nie wspominam o jego palcach. Czy jego języku. Ungh. – Jest pilny? – spytała zaciekawiona Rose. Nie wiem ile razy rozmawiałyśmy o Edwardzie, ale zauważyłam, że tym razem pyta z innego powodu. To jest to co kobiety robią. Porównujemy mężczyzn z innymi mężczyznami. To oczywiste, że porównuje Edwarda do Royce'a. Co jeden robi, i czego drugi nie robi. – Bardzo. – wyszeptałam. – Zwraca uwagę na reakcje mojego ciała. – wstrzymałam się, zdając sobie sprawę co chcę napisać w moim nowym artykule. – Czy Royce był kiedykolwiek szokujący? Pomyślała o tym zanim odpowiedziała. – Myślę że przekonywałam siebie że był. Chrząknęłam, myśląc. – Może to była wskazówka. – rozmyślałam. – To znaczy że nie byliście idealni dla siebie. Nie mówię, że oceniam partnera jakim jest człowiekiem po jego zdolnościach łóżkowych, ale jeśli coś nie pasuje ze pierwszym razem, co sprawia że myślisz że będzie pasować później? Poczym wydaje się nie właściwe odrzucić partnera po pierwszym seksie jeśli nie był idealny.
6
9 cali
35
– To nie ma znaczenia, chociaż, ma? – Rose uśmiechnęła się smutno. – Widziałam to co chciałam widzieć. Dokładnie. Więc, nie ma znaczenia co Royce robił na początku ich związku, ponieważ Rose stworzyła sobie własną wersje jego. – To mnie ciekawi. – Alice powiedziała, zwracając się do mnie. – Jeżeli ty i Edward jesteście tacy idealni w łóżku i ty zawsze jesteś sobą, nigdy się nie ukrywasz, czy to nie oznacza że mogłoby wam być idealnie w związku? Dobre pytanie.
Edward POV
– Fuu! – jęknąłem w frustracji, zatrzaskując drzwi od nadmiernej siły. Ale nie mogę nic na to kurwa pomóc. Jesteśmy zajęci tym nowym kontem w pracy... Boże wszechmogący. Emmett i ja pracujemy do późna nad grafiką. Teraz, kocham moją pracę. Naprawdę, ale przez ostatnie kilka dni siedzieliśmy w biurze tak długo że zapomniałem że gdzieś tam istnieje prawdziwy świat. Kierując się do kuchni, poluzowując krawat po drodze. Grymas na mojej twarzy wydaje się być jej stałym elementem i wiem, że tylko jedna rzecz może go wysłać na Antarktydę czy gdzieś. Cipka Belli. To były dni. Napisałem do niej wczoraj, zastanawiając się czy ma czas odkąd wróciłem z pracy o kochanej dziesiątej godzinie. Niestety, nie mogła. Powiedziała że gonią ją terminy, cokolwiek to znaczyło. Cóż, jest pisarką, więc przypuszczam że ma jakiś artykuł czy coś do skończenia. Pisarka i modelka. Nie zapominaj o ostatnim. Jak mógłbym zapomnieć. Będąc tak zajętym pracą, na serio nie widziałem Jazz'a, który na pewno nie przyniósł by Belli. Ale to nie znaczy, że nie myślę o nowym... rozwoju. – Kurwa. – wymamrotałem, patrząc na zawartość... albo raczej brak w mojej lodówce. Nawet nie wiedziałem dlaczego sprawdzam. Zawsze mam pusto w lodówce, chyba że mówimy o piwie i ... – Co do diabła? – otwierając pojemnik styropianowy, nie będąc pewny co jest w środku. Tak, piwo i coś starego na wynos. Z naciskiem na starego.
36
Westchnąłem, sięgając po piwo. Ostatnia rzecz jakiej potrzebuje mój burczący brzuch i wszystko. I dlaczego nie złapie jakiegoś jedzenia po drodze do domu? Ponieważ nie myślę tak daleko w przód, psiakrew. Tak naprawdę to lubię gotować, ale ostatnio nie mam na to czasu. I jestem zbyt leniwy by zrobić teraz cokolwiek, więc biorę moje piwo do salonu padam na moją kanapę. ESPN7 aż do skutku. Giganci8 są świetni. Po zrobieniu łka piwa, wyciągam telefon z mojej wewnętrznej kieszeni, co przypomniało mi że nadal mam na sobie kurtkę. O to chodzi. Krzyżyk na drogę. Mogę kochać swoją pracę i nie mam nic przeciwko w chodzeniu w krawacie, ale kurtka? Kurwa drętwo. Zachichotałem. Drętwo. Bardzo odpowiednie słowo wymyśliłem, przewijając w dół do numeru Belli. Hmm. Sprawdziłem godzinę na telewizorze. Prawie północ. Naprawdę popycha mnie do tego. Poza tym, naprawdę nie chcę żeby wychodziła późno sama. Um. Facet, nigdy nie miałeś z tym problemu. Uderzam się w czoło. Co się ze mną dzieje? Potrząsam
głową,
rozmyślając
nad
swoimi
myślami
sprzed
chwili,
zanim
zdecydowałem się pieprzyć je. Życie toczy się dalej. Nie obchodzi mnie, że teraz wiem coś o życiu Belli, która zostawia mnie... trochę... zaciekawionego. Nie zrobię tego. Przestanę. Właśnie teraz. I napiszę jej wiadomość, ponieważ potrzebuję pieprzonej przerwy. Gra słów. Potrzebuje cie, kochanie. Kiedy masz czas? – Edward. Jestem przekonany że śpi, ale myślę sobie... co ja mogę wiedzieć? Może jest nocnym Markiem. – Cóż, jednak nie śpi. – wymamrotałem kiedy mój telefon zawibrował. Aw, potrzebujesz mnie? To sprawia że jestem podniecona. Jesteś niegrzecznym chłopcem. Może jutro? – Bella. I chciałem płakać. Ponieważ miałem ważne spotkanie w piątkowy ranek, co znaczy jutro bardzo późno w nocy. Cholera. Pracuje do późna. Co myślisz o piątku? Kończę o piątej – Edward. Proszę powiedz że możesz, Bella. 7 8
ESPN – amerykańska całodobowa stacja telewizyjna poświęcona tematyce sportowej Giganci – The Giants, New York Giants – zespół grający w futbol amerykański
37
Właśnie sobie uświadomiłem że głaszczę mojego fiuta wyciągniętego ze spodni. Cóż, pieprzyć to. Czekając na jej odpowiedź, odpiąłem moje spodnie zanim ściągnąłem je w dół moich bioder. Bokserki też. Jestem tak podekscytowany że nie potrzebuje dodatkowego nawilżenia. Jeśli mam jakieś, to jest to. Z Bellą w moim życiu, rzadko się masturbuje i jeżeli to robię to pod prysznicem. Niemal jęczę gdy wiadomość Belli wprawia mój telefon w wibrację. Gówno, muszę się jakoś trzymać. Um, co właściwie robie. Dosłownie, otwierając jej wiadomość. Przepraszam, nie mogę w piątek. To są moje urodziny i z dziewczynami idę potańczyć. – Bella. – Kurwa. – Oddycham. Jej urodziny. Kolejny fakt o niej który znam. I... tańce? Oh, wyobrażenie. Yeah, głaszczę siebie. Pamiętam noc kiedy prześladowałem ją. Rzadko odwiedzam nocne kluby, ale Emmett mnie wyciągnął i potrzebowałem dupy. Podbił szybko, zostawiając mnie z tyłu, skurwiel, ale po tym zobaczyłem Belle i ledwo pamiętałem swoje imię – mniej Emmetta. Facet, skończyłem z dupami. Ta dupa nie może opuścić moich pieprzonych myśli. I odkąd tańczyłem z nią tamtej nocy... Wiem jak się porusza. Uwodzicielskie kołysanie bioder, sposób ubierania się, jak jej ręce poruszał sie w moich włosach, kiedy mój fiut ocierał się o jej tyłek. Przejechałem kciukiem po mojej szczelinie, rozcierając przed wytrysk wokół główki. Mam nadziej że uczczę to na tobie tak jak ty na mnie. Poza tym, jestem twardy. – Edward. Ma prawo wiedzieć. Kurwa, Edward. Nie możesz tak mówić i oczekiwać że nic nie zrobię. Poza tym jestem w łóżku. – Bella Yeah, zadzwoniłem do niej. Odebrała praktycznie od razu, chichotając miękko. – Miałam przeczucie że zadzwonisz. Kurwa. Zajęczałem słysząc jej głos. – Mów do mnie kochanie. Powiedz co robisz. Wstrzymała oddech, pewnie żeby usłyszeć delikatną potrzebę w moim głosie. – Dotykasz siebie teraz? – spytała dyszącym głosem. Spojrzałem w dół na swoje pace szczelnie owinięte wokół mojego pulsującego fiuta.
38
– Możesz się założyć o swoją słodką dupcię, że się dotykam. – powiedziałam chrapliwym głosem. Na dole obejmuje swoje jaja. Pociągam trochę, tak jak Bella zazwyczaj robi, ale to nie to samo. – Cholera. – mruczę cicho. – Potrzebuje twojej cipki, piękna. Co moja piękna kocica robi beze mnie? Zaskomlała. – Kurwa, kochanie. Jestem taka mokra dla ciebie właśnie teraz. – zacisnąłem moją szczękę, zamknąłem oczy. – Minęło parę dni od ostatniego ssania. Mój wibrator nie jest tak samo dobry jak twój idealny fiut. Posuwałem mocniej, myśląc o naszym pudełku pod moim łóżkiem. Wszystkie pieniądze wydawała na bieliznę, raz jej powiedziałem że chciałbym przyczynić się do tego. Przecież mam z tego dużo przyjemności i mam skłonności do zniszczenia jednej lub dwóch par co jakiś czas ale Bella zabroniła mi. Powiedziała że będzie płacić ze bieliznę, ale ja mogę kupować zabawki jeśli chcę. I chcę. Oh, jak bardzo chcę. – Niegrzeczna kurwa dziewczynka. – wysapałem. – Pamiętasz kiedy użyłem fioletowe dildo9 na tobie, kochanie? – byłem pewny że pamięta. To był jeden z razy gdy próbowaliśmy seksu analnego. Pieprzyłem ją w dupę, przez cały czas poruszając w niej wibrujące dildo w jej cipce. Mogłem kurwa poczuć wibracje przechodzące przez mojego fiuta, chodź seks analny nie był uwielbiany przez nas, to wciąż było bardzo przyjemne. – Mmm, pamiętam. – wyjęczała miękko. Wyobraziłem sobie ją w moim łóżku, jej nogi rozłożone, głowa odrzucona w tył, palce zagrzebane głęboko w niej. – Czy to jest coś czego chciałbyś spróbować ponownie? Może. Kiedyś. Ale... – Wolę twoją cipkę, wiesz o tym. – chrząknąłem, przechylając głowę do tyłu. – Ale zaczynam powoli zapominać moją piękną kotkę, Bella. To za długo. – Mam to gdzieś, że rozklejam się w desperacji. To jej wina. To co jej ciało zrobiło mi. – Muszę cie pieprzyć. – Oh kurwa... Jest twoje, twoja własna cipka... Cholernie prosto. –Ilu palców używasz? Albo czy używasz zabawki? – Trzech palców i nadal nie jestem usatysfakcjonowana – jękła – Potrzebuje twojego fiuta. Jęknąłem, czując nadchodzący orgazm.
9
Dildo – zabawka erotyczna
39
– Mój fiut chciałby ci sprawić pieprzone dobrze, dziewczynko. Jak chciałabyś żebym cie pieprzył? – Ungh... Jestem blisko Edwardzie! – krzyknęła – O boże... Chce... Kocham kiedy mam nogi... oparte na twoich ramionach... – Oh yeah. Cholera, to jest to. Tak blisko. Przyspieszam. Moja pierś faluje. – Albo od tyłu... kiedy bierzesz mnie... Kurwa! – Dochodzę Bella. – zaciskam zęby. – Kurwa, dochodzę... – Drżę gwałtownie, a mój fiut pulsuje wypuszczając szerokie strumienie spermy spływające na moje palce. Cholera, na moją koszulę. – Gówno, gówno, gówno. – chrząkam. W tle słyszę dochodzącą Belle i sprawia to ponowny dreszcz, przy którym mój fiut uwalnia się z resztek orgazmu. Kurwa, co ta kobieta ze mną robi. Oddycham ciężko, słuchając Belli pracującej nad własnym oddechem. Jak pieprzenie gorące by to nie było, to nie wystarczy, bez niej tutaj. – Czy będzie w porządku jeśli wpadnę do ciebie po mojej imprezie w piątek? – spytała zdyszana i oddycham z ulgą. – Potrzebuję więcej ciebie. Dokładnie. – Piątek. – potwierdzam. – Lepiej zostań na noc. – Oh yeah. – Czy Bella Swan zachichotała? Czuję jak moje usta podjechały do góry w leniwym uśmiechu. Piątku już nie mogę się ciebie doczekać.
40
Gah, jak ja to kocham! Mam najlepszych przyjaciół na świecie, przysięgam. Rose i Alice pracowały ciężko i teraz znajdujemy się w środku klubu na moich urodzinach. Przyjaciele, zanjomi, ludzie z magazynu... każdy tu był, dobrze się bawił pijąc i tańcząc, śpiewając i pijąc jeszcze więcej. Mówiąc o piciu, uniosłam mojego shota, gdy Rose i Alice, które stały na małym podeście obok DJ’a, podniosły swoje. – Każdy ma się zamknąć! – Alice krzyknęła, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że Rose ma mikrofon. Jeesh, mogła po prostu go pożyczyć. Zaśmiałam się. Bez powodu, naprawdę. – Za Bellę! Niech te jej dwudziestopięcioletnie życie na tej planecie przyniesie jej mnóstwo zabawy z pieprzenia! – Rose wykrzyczała do mikrofonu. – Juuhuu! – Seth zahuczał, a ja prawie spadłam. Wiesz, ponieważ obecnie siedziałam na jego barkach. Powiedział, że to było najważniejszą rzeczą odkąd każdy po prostu musiał mnie zobaczyć – Za kochaną Swan! – Za kochaną mnie! – zaśmiałam się. – ZA BELLĘ! – krzyknął każdy. Byłam w pełni życia. Tańczyliśmy. Piliśmy. Miałam na głowie błyszczącą tiarę. Pasowała do mojej ciemno fioletowej sukienki. Była krótka, bez ramiączek, seksowna, i sprawiała, że musiałam sprawdzać czy moje cycki są na swoim miejscu. – Kocham cię, Bella! – Alice krzyknęła, gdy spotkałyśmy się ponownie. Byłyśmy w stadium „pijanych”. Stadium, w którym kochasz wszystkich. – Też cię kocham, Ali! – powtórzyłam jej ruch i wtem przypomniałam sobie inną rzecz, którą też kochałam. Tak, tak bardzo. – I kocham fiuta Edwarda Cullena! Nie było mowy bym w pośpiechu opuściła swoje przyjęcie, ale wciąż jestem skłonna zobaczyć się z nim później. – Hej, też kocham tego kutasa, nawet, jeśli go nie poznałem! – Seth zaśmiał się. 41
Kocham mojego Setha. I myślę, że dzisiaj jest wielkim szczęściarzem, ponieważ widziałam jak Mike i on posyłają sobie ukradkowe spojrzenia. Oh, yeah. Mike jest tutaj. Po sesji zdjęciowej w tamtym tygodniu, bez zastanowienia dałam mu swój numer telefonu. – Więc, dlaczego by nie wznieść toastu za duże członki? – Rose zaproponowała, uśmiechając się szeroko. Więc wpadłam na genialny pomysł. – Jeśli mam wznieść toast za duże fiuty, to niech jego właściciel to usłyszy – Racja? Racja. Więc, wyłożyłam mój telefon z torebki. Nie zajęło mi to dużo czasu, by wybrać numer Edwarda. – Dzwonię. – Ponieważ stwierdziłam, że powinni wiedzieć. Po krótkiej chwili, odpowiedział. – Bella? – Gah, zobaczyłeś moje imię na wyświetlaczu! – uśmiech był taki zwycięski. –
Przekrzyczałam muzykę. Mój
Dziś są moje urodziny, Edward, i wznosimy toast za duże
fiuty! Hmm, popatrzyłam na telefon, ponieważ coś było nie tak. Jak zabawny szum. Ktoś krztusił się i dławił się. Hmm. Lepiej by było gdybyś nie umarł, mój iPhonku. – Edward? Słyszysz mnie? – przycisnęłam palec do mojego ucha, by słyszeć lepiej. I zawarczałam na moich przyjaciół, ponieważ się śmiali. Chociaż może to byłam ja. Nie jestem pewna. Suki. – Uh, Bella? Jesteś pijana? – Wyrzuciłam pięść w górę – słyszysz mnie, kochanie! Myślę, że się zaśmiał. Przynajmniej tak to brzmiało. – Yeah. Mogę. Sądzę wtem, że się dobrze bawisz? – I to jak! – Ale muzyka była głośniejsza. Chyba piosenka Rihanny, tak myślę. – I wznosimy toast! Kolejny śmiech. – Racja. Za, uh… duże fiuty? Tak! I pomyślałam o tobie! Wiem. Wiem. Jestem troskliwa. – MOŻE DUŻY KUTAS PRZYSZEDŁBY TUTAJ! – Rose krzyknęła. Um. Edward chyba usłyszał to. Yeah, usłyszał, bo zaśmiał się ponownie. – Gdzie jesteś? – zapytałam. Gdzieś poza domem? Znaczy się, jest piątek. – Wyszedłem z dwoma kumplami. – Zaśmiał się. – Do baru. – Hmm. – Czy oni mają duże fiuty, panie Cullen? – zapytałam poważnie. Myślę, że zamiast mózgu mam kutasa. 42
Zaśmiałam się. Jestem mózgokutasem! – Aaahahaha! – Alice ryknęła śmiechem. – powiedziałaś mózgokutas! Kto powiedział, kto... co, że ja? – Powiedziałam! –
zaśmiałam się, odrzucając głowę do tyłu. –
Powiedziałam
mózgofiut! – Dobry Boże, gdzie jesteś, Bello? – Nie wiem! – Rose, gdzie jesteśmy? – KLUB SIN! – Rose krzyknęła. Ta to dopiero umie krzyczeć. – UPPER WEST SIDE. A teraz przejęłam się. – Nie martw się, Edwardzie Cullen. Najpierw piję jednego drinka, a później popijam wodą i tak na zmianę, okej? Będę dobra i gotowa dla ciebie! Edward zdawał się być w dobrym humorze, bo wiele się śmiał. Wtedy krzyknęłam. – KOCHAM TĄ PIOSENKĘ! – wzięłam rękę Setha. – Chodź, Seth, zatańczymy! Rose, Alice, Mike, Angela, Ben… wszyscy z was! O telefonie zapomniałam, bo to przecież Maroon 5 z "Moves Like A Jagger". Wkrótce, wszyscy tańczyliśmy na zatłoczonej podłodze, kręcąc tyłkami do Maroon 5.
EPOV
– Tak, Mamo, odżywiam się bardzo dobrze – powiedziałem, przewracając oczami. Ironicznie, właśnie zapełniam lodówkę zakupami spożywczymi, które zrobiłem po drodze wracając z pracy. Zazwyczaj nie jadałem dobrze. Wiele razy, ale nie zdrowo. Zdrowo? To wyraz, prawda? Yeah, jest. Jednakże, jestem zdruzgotany, gdy nie znajdę puszki Heinekena w lodówce. Nie licząc styropianowych opakowań. Racja. Stare do wyrzucenia. Więc, zrobiłem dzisiaj zakupy. Wziąłem nawet sałatę i pomidory. I świeże zioła. Jestem zdrowy, frajerzy. Yep. – I nie przesadzasz z alkoholem, mam nadzieję? – Mama kontynuowała. – Jestem bardzo ostrożny – zapewniłem, wyciągając puszkę piwa, gdy wyładowałem jedzenie. Co? Celebruję zakończoną robotę. –
Ale wystarczy o mnie, mamo. Co u ciebie i
taty? Widzicie? Też potrafię być miły.
43
Mama zaczęła gadać o pracy, Chicago, przyjaciołach i wakacjach... Norma, przez to często mam czas, by sprawdzić pocztę. Kocham moich rodziców z całego serca, ale mama jest jedną z tych gadatliwych osób. Może nawijać bez końca. Co właśnie robi. Ale muszę powiedzieć, że byłem rozbawiony za każdym razem, gdy przeklinała. Bo musisz wiedzieć, że Esme Cullen to słodka kobieta. Udziela się w wielu organizacjach charytatywnych i bankietach bez powodu, ale również potrafi kląć jak marynarz. Nie żartuję. Oh, i kiedy myśli, że nikt nie patrzy, słucha Eminema i 50 Centa. Liz i ja nie mogliśmy trafić na lepszych rodziców. Miałem cztery, a moja siostra dwa lata, gdy Esme i Carlisle nas adoptowali. Nasi prawdziwi rodzice zginęli w wypadku lotniczym, ale posiadaliśmy już Esme i Carlisle’a w naszym życiu. Byli najlepszymi przyjaciółmi naszych rodziców. Byli prawie naszymi rodzicami chrzestnymi. Pamiętam naszych biologicznych rodziców, szczególnie mamę, i obwiniałem się za ich stratę, ale myślę, że byłem zbyt młody mieć na to wpływ. Jednakże, nie wstydzę się powiedzieć, że nie mogłem skończyć z lepszymi rodzicami niż Esme i Carlisle. I wiem, że widzą nas jako dar od Boga, biorąc pod uwagę fakt, że nie mogą mieć własnych dzieci. – …więc, myśleliśmy nad przeprowadzką, szczególnie teraz, gdy Lizzie wraca do Stanów... – To wspaniale, mamo – wymamrotałem nieprzytomnie, przebiegając wzrokiem przez emaila. Wziąłem łyk piwa. Rachunki. Rachunki. Śmieci. Śmieci. Z tego, wybrałem moje własne… no wiesz… przyzwyczajenia. Rachunki. Rachunki. Pocztówka od cioci Carmen i wujka Eleazara. Więcej śmieci. Westchnąłem. Miałem nadzieję, że seks zabawka, którą zamówiłem dla Belli dzisiaj przyjdzie. To jej urodziny, do cholery, i dopadnę tego frajera. Najwyraźniej, nie była taka pilna. Miałem przeczucie, że pokocha te wibrujące małe kuleczki. Jestem pewny, że użyje ich w niej. Ah, cóż, zawsze może być następny raz. Po prostu muszę dobrze ją wypieprzyć w urodziny bez kulek. Wierz mi, jestem ponad to. Cóż, nie dokładnie teraz. Rozmawiam z mamą. To niestosowne. – …i szukamy domów w północnej części Nowego Jorku... Sprawdziłem godzinę, zdając sobie sprawę, że jestem spóźniony na spotkanie z chłopakami u Jake’a. – Brzmi znakomicie – powiedziałem mamie, kierując się ku sypialni. Ponieważ nie było mowy bym spędził swój piątkowy wieczór w garniturze. Nie, pójdę natomiast w 44
jeansach. W parze dekatyzowanych ciemnoniebieskich jeansów. Do tego czarny dopasowany pulower – jeden z tych, który lubi Bella, szczególnie gdy podwijam rękawy do połowy ręki. Uwielbia to. Z tyłu mojej szafy, zazwyczaj wkładam moje białe buty od Lacoste. Teraz, wszystko czego potrzebuję to prysznic. Muszę też się wysrać. Jeśli tylko mama przestanie gadać o Bóg wie czym. Nie rozumiem, dlaczego jej co tygodniowy telefon musi odbywać się w piątki. Dlaczego nie w poniedziałki? Albo inny dzień, naprawdę. Ale piątki? Naprawdę? ~oOo~ – Przepraszam za spóźnienie – powiedziałem, wypuszczając oddech, gdy siadałem na moje miejsce. – Mama potrafi dużo gadać. – Zza baru Jake niósł już mój piątkowy specjał z wszystko wiedzącym uśmiechem na swojej twarzy – Stella Artois, miseczkę fistaszków i gazetkę, by pokazać jakie gry możemy spotkać w ten weekend w barze. I yeah, wstałem szybko, aby zabrać ją z jego ręki. – Zdrowie, panowie. Zaczynamy zabawę, nieprawdaż? – Masz to jak w banku, Cullen – zaśmiał się. Wtem usiadłem na swoim miejscu, zauważając też, że oczy Emmetta i Jaspera były wklejone w magazyn, który leżał na stole. Naprawdę, ci frajerzy nawet się ze mną nie przywitali. Co jest? – Cholera, to jest zabawne – Emmett zaśmiał się. – Gdzie jesteś? – Jazz zapytał, a Emmett wskazał na… coś. Spojrzałem na to… Huh. Artykuł. – Ah, yeah. To też jest dobre. – Chłopaki – powiedziałem, rozważając postukanie palcami, by zwrócić ich uwagę. Ale nie zrobiłem tego. Również nie zwróciłem ich uwagi. Więc, wypuściłem głośne gwizdnięcie, gdy w końcu spojrzeli w górę. – Yeah, cześć. – Człowieku, oh człowieku! – Em wykrzyczał, uśmiechając się szeroko. – Powinieneś to przeczytać. – uniosłem brew. – Jazz kupił to. I muszę powiedzieć, że znalazłeś jedną z tych cholernych kobiet. Cholerną? – To Written Word – Jasper wyjaśnił, uśmiechając się głupkowato. – To jest miejsce, gdzie Bella ma swoją kolumnę. – Jasper! – jęknąłem, omal nie zaczynając walić głową w stół. – Jaja sobie ze mnie robisz? Wiesz, gdzie pracuje? 45
To musiało się skończyć. Ostatnią rzeczą, którą potrzebuję, to więcej wiadomości o Belli. – Hey, powiedziała mi gdzie ma swoją kolumnę. – Bronił się, wciąż wyglądając na zbyt cholernie rozbawionego. – Miałem sesję zdjęciową tego ranka i po drodze zobaczyłem ten magazyn w kiosku. – Wzruszył ramionami. – Byłem ciekawy. – Przewróciłem oczami, zanim wziąłem porządny łyk piwa. Written Word. Nie znam żadnej kobiety, która nie znałaby tego. Słyszałem o tym, oczywiście. Pewien magazyn lifestylowy pełen artykułów o gównach, którymi interesują się kobiety. Mama czyta to cholerstwo. Cholera, nawet Liz to przegląda, a żyje po drugiej stronie cholernego oceanu. Mama wysyła jej to do Londynu. Kolumna po kolumnie. Przepisy, które pomogą ci schudnąć, rekomendacje z ostatnich wybiegów, porady z pilatesu, związkowe gówno, porady stylizacyjne i makeupowe, porady, gdzie ostrzyc swojego Chiuaue, wywiady z Hoolywoodzkimi aktorami, którzy zdradzają, swoje żony z młodszymi pannami. To smutne, naprawdę, a teraz wiem, że Bella dla tego pisze. Dżizas. Prawie poczułem w stosunku do niej znudzenie. Nah, żartowałem. Ale… to tylko dowodzi, że jest jedną z tych różnych kobiet. Co jest przyczyną, dlaczego jestem taki zadowolony, że mam ją dla przyjemności mojego fiuta. – Człowieku –
powiedział Emmett, unosząc brew –
Naprawdę powinieneś to
przeczytać. Jasper uśmiechnął się głupkowato – To najświeższe wydanie. Dzisiejsze. – I to miało mnie zachęcić? –
odpowiedziałem sucho, biorąc garść orzeszków,
wkładając je do buzi. – Po prostu dajcie mi spokój, serio. Czy posłuchali? Nie. Emmett nawet przesunął gazetę w moją stronę. Przeczytałem nagłówek artykułu Belli i parsknąłem – Wyzwanie – pierwsza randka. – Czy to jest żart? – Oh, człowieku. Zobaczyłem jej mały nagłówek na górze. Pisze o związkach, z wszystkich tematów. Nie mogę w to, kurwa, uwierzyć. – Czytaj! – Oboje krzyknęli, sprawiając że podskoczyłem na krześle. Jeesh. Westchnąłem, wywracając ponownie oczami i zdecydowałem posłuchać się ich. … Stań na przeciwko lustra, podekscytowana z randki, którą będziesz miała dzisiejszej nocy. Mówimy tutaj o motylkach w brzuchu, panie. Ten mężczyzna, z którym wychodzisz dzisiaj jest po prostu zbyt perfekcyjny, więc musisz zrobić wszystko jak najlepiej. Korektor, 46
podkład, puder, róż, cień do powiek, eyeliner, maskara, błyszczyk. Doczep sobie też sztuczne rzęsy. Pamiętaj, musisz być perfekcyjna! Sprawdź też manicure i pedicure, który dzisiaj zrobiłaś. Powtarzaj to jak mantrę. Perfekcja, perfekcja, perfekcja... – Racja – burknąłem, podnosząc ręce – Co to jest za rodzaj gówna? – Czytaj! Grrr. – W porządku – warknąłem. …Seksowna bielizna, tak. Ale nie zbyt seksowna, ponieważ nie wkładasz ja na pierwszą randkę, prawda? Sukienka, którą kupiłaś po wizycie w spa jest następna. Pewnie wydałaś na nią za dużo pieniędzy, ale to nie ma znaczenia. Dzisiejsza noc musi być perfekcyjna. Ty musisz być perfekcyjna. Właśnie stoisz na swoich szpilkach i jesteś nabuzowana nerwami i zniecierpliwieniem. Może wypijesz drinka, by się uspokoić? Mimo wszystko, nie wszystko jeszcze jest w porządku. Na zewnątrz czyha wiele dzikich rzeczy, więc musisz pokazać, że jesteś panią tej gry. Jesteś lwicą, drapieżnikiem. Mów sobie, że jesteś dzika; mów sobie, że ten niezwykły mężczyzna jest tylko twój. Jesteś kobietą. Pozwól nam usłyszeć twój ryk… Oh, dobry Boże. Jakim cholernym rodzajem dziwaka jestem? Czy to jest prawdziwa Bella? Może powinienem zakneblować ją następnym razem, gdy będzie dochodzić. Co stanie się dziś wieczorem. …Wtem, gdy już przyglądniesz się, przypatrzysz się bacznie i sprawdzisz się cała, upewnij się, że masz jeszcze kilka nieatrakcyjnych cech. Mężczyźni nie lubią, gdy jesteś "przylepą"; nie spodoba im się, gdy będziesz zachowywała się niepewnie. Więc, pozbądź się tego. Ukryj, zakop, uwolnij się od tego! Perfekcja, perfekcja, perfekcja. Podczas, gdy będziesz na randce, pozbaw się skrupułów, idź na kompromis potrzeb i marzeń. Nie mów tylko o sobie. Tu chodzi o faceta. Za każdym razem chodzi o faceta. Potrzebujesz go, jeśli chcesz spełnić to czego potrzebujesz. Przyprowadził cię tu. Bez niego nie byłoby ślubu w lipcu w Plazie. Bez niego, nie powiesz swoim przyjaciółkom, że jesteś zajęta! Teraz, jesteś gotowa. Jesteś idealna na swoją randkę. Zmięknie, kochanie. Otworzy ci drzwi, odsunie krzesło, da ci wszystko. On jest tym jedynym. Możesz to poczuć, prawda? Jedno spojrzenie na niego i wiesz, że jest kluczem do wszystkiego czego zapragniesz... Bella Swan jest okropna! Jestem w poważnym niedowierzaniu! 47
…Podczas kolacji, rozmawiaj o rzeczach, które lubisz, a które nie. Powie ci, że kocha swoja matkę, a ty wyobraź sobie spotkanie z tą cudowną kobietą, która dała życie temu wspaniałemu człowiekowi. Powie ci, że słucha Testament i Anthrax, a ty zrobisz sobie mentalną notatkę, by kupić ich wszystkie piosenki na iTunesie, ponieważ chcesz wiedzieć, co twój przyszły mąż słucha. Gorąca randka również powie ci, że jest fanem Jankesów – to baseball, a propos – i podczas gdy będziesz w łazience upewnij się, że twój makijaż jest wciąż zjawiskowy, powiedz sobie, że od teraz jesteś Jankesem. Dobra dziewczynka. Bądź idealna dla niego. Gdy przyjdzie czas na deser, zjedz tylko jego trzecia część tego delikatnego musu. Bo po tym, nie chcesz, by twój przyszły mąż myślał, że chcesz być gruba. Więc, powiedz mu, że już więcej w siebie nie zmieścisz. Nawet jeśli przyjdziesz do domu tak szybko jak to możliwe i otworzysz swój ukryty słoik nutelli. Ale to nie ma znaczenia, ponieważ, na boga, jesteś obecnie na randce z nim, który o tym nie wie… Spojrzałem na chłopaków, kręcąc oczami – Mogę przestać teraz? – wyszeptałem, czując się jakbym miał zaraz zwymiotować. Poczułem się jak podczas żałoby. Oszałamiająca, piękna, seksowna, cudowna, słodka, czarująca kobieta, z którą dzielę wspaniałą przyjemność z seksu jest uosobieniem tego, czemu jestem przeciwny. Jest cholernym powodem, dla którego nie związuję się z kobietami. – Nope, czytaj – powiedział Jasper. Nigdy tak naprawdę nie lubiłem Jaspera. Nie za bardzo. Po tym jak przebiegłem ręką przez włosy, wypiłem duszkiem moja Stellę. Również wziąłem głęboki wdech, po czym wróciłem do czytania. …Robisz to dobrze. Pogratuluj sobie. Mężczyzna jest na wyciągnięcie ręki, nie jest? Uśmiecha się, może nawet bardziej seksownie i myśli jak bardzo idealna jesteś. Może być przy tobie sobą, ponieważ go akceptujesz. Taki był zamiar i założę się, że myślisz o tej sukience, którą widziałaś w Wera Wang, gdy byłaś z najlepszą przyjaciółką, która wychodziła za mąż w tamtym roku. Nie martw się, prawie tam jesteś. Perfekcja, perfekcja, perfekcja… Jest nieprawdziwa. Bella Swan jest nieprawdziwa. Nie tylko, że jest nieprawdziwa, ale namawia inne kobiety, by też stały się nieprawdziwe. …Flirtuj, ale nie bądź dziwką. Oh, i zasypuj go komplementami. Powiedz mu jak bardzo jesteś pod wrażeniem jego pracy i może kokietuj go dotykając jego bicepsa, by pozwolić mu sądzić, że jesteś miło zaskoczona jego psychiką. Podczas robienia tej rzeczy, wewnętrznie rejestrujesz prezenty ślubne u Barneys’a, nieprawdaż? Okej, zbliża się koniec 48
randki. Uda się, czy się nie uda. Byłaś idealna dla swojej randki? Dlaczego nie, oczywiście, że jesteś! Powinno się udać! Twoja gorąca randka jest na wyciągniecie ręki, a twoje przyjaciółki singielki będą ci go zazdrościły. Oznacz go i zdobądź go, kochana. Jest twój… Jestem zaskoczony przez to jak niesamowicie rozczarowany jestem. Szczerze, nigdy nie pomyślałem, że mogłaby taka być. Nie taka zła. …Prześpisz się z nim po trzeciej randce. Wciąż jesteś perfekcyjna, a gdy on powie coś, co cię oburzy zignoruj to. Cholera, to nawet miłe, urocze i wspaniałe tak jak on jest – to, że mówi to, co myśli. To nic ważnego. Definytywnie nie tak ważnego jak ślub w Plazie następnego czerwca, prawda? Dokładnie! Mam nadzieję, że jesteś dumna z siebie. Zaczęłaś od pierwszej randki, a teraz wychodzisz za mąż. Jedyną rzeczą jaką naprawdę poświęcisz to siebie. Również nie ważne. Tak długo jak ten facet jest dla ciebie idealny... Wzruszyłem ramionami. Nie może być poważna. Czy coś nie tak jest z nią? Ona jest cholernym złudzeniem. …Ale co się stanie, gdy nie będziesz już więcej mogła grać rolę perfekcyjnej? Co się stanie jeśli będziesz miała dość udawania, że kochasz muzykę, którą słucha twój mąż? Co się stanie jeśli będziesz gotowa, by zabić swoją teściową? Co się stanie, gdy powiesz swojemu najdroższemu mężowi, że tak naprawdę nie lubisz baseballu? Co się stanie, gdy wkurzające cechy, które posiada będziesz musiała zdusić w zarodku? Yeah... – Czekaj, co?
–
warknąłem, po części zażenowany tą sprawą. Ze wzruszeniem,
spojrzałem na chłopaków, tylko widząc jak się szczerzą. – Czytaj dalej, brachu – powiedział Emmett, wskazując palcem na magazyn. – Nie pożałujesz tego. Więc, tak zrobiłem. …Moją poradą jest: bądź sobą. Nawet na pierwszej randce. Gdy niezwykły – niesamowity – wspaniały – wyglądający jak bóg facet czegoś nie zaakceptuje, powiedz mu, żeby się odpieprzył! To jest wszystko co chciałam powiedzieć dzisiejszego tygodnia, panie. ~Bella Swan… – Cholera jasna – powiedziałem, spoglądając raz jeszcze, teraz z rozszerzonymi oczami – to było… mam na myśli… była sarkastyczna! Nie miała tego na myśli! Ona nie jest fałszywa ! Jest pieprzonym przeciwieństwem! Oh, co za ulga. 49
– Mówiłem ci, byś czytał dalej – Em zaśmiał się – Poza tym, przeczytaj notkę w ramce. Moje oczy zwróciły się w stronę magazynu ponownie, więc czytałem… …PS: W następnym wydaniu również znajdziesz mnie na stronie 47, którą przejmę po naszej kochanej Kate Williams. Na nieszczęście opuszcza nas w celu skupienia się w pełni na zaplanowanie swojego ślubu, który odbędzie się za rok. W czerwcu. W hotelu Plaza. Życzymy jej wszystkiego najlepszego! Wybuchnąłem śmiechem na to. To gówno było zabawne. Zastanawiałem się czy to prawda o Kate. Zgaduje, że nie jest bliską przyjaciółką Belli. A nawet jeśli są, to po tym nabijaniu się już nie będą. – I teraz sprawdź stronę 47 – powiedział do mnie Jasper, a jego uśmiech był szerszy. Strona 47, 47, 47… Tutaj. Strona 47. Wyszukałem kolumnę Kate Williams i… ja pierdole – wziąłem oddech. Kate Williams. Ma kolumnę o seksie. Czy teraz Bella ja przejmuje? Myślę, że mój kutas zrobił sobie swoją własną wersję żartu puk– puk. Tęskni za cipką Belli. To wszystko. I nie obwiniam go. To jest, tak jakby, wszystko na świecie znalazło się na swoim miejscu. Chociaż… jedna rzecz jest inna. To co nauczyłem się o Belli tylko namalowało nawet piękniejszy obraz o niej. I nagle poczułem się jakbym miał swojego rodzaju "wyzwanie" w moich rękach. Nauczyć się więcej o niej... i zaryzykować wszystko co z nią tworzę... co jeśli jest inna? Co jeśli nie jest taka jak inne kobiety? Bo co jeśli jest? Może nie dokładnie jak inne – co nauczyłem się przy pierwszej okazji – ale wciąż może być tak jak moi przyjaciele i ja nazywamy "fempire ". Wiesz, wampiry wysysają z ciebie krew, a kobiety zabawę. W końcu, zostajesz niczym, prócz wrakiem człowieka, i utknąłeś z kobietą, która zakazuje ci wyjścia z kumplami i tak dalej. Są wymagające, władcze, przyczepiają się do wszystkiego i powodują bóle głowy. Kobieta wampir. W trakcie tworzenia. – Wygląda, jakby Cullen zaczął myśleć – Emmett zaśmiał się, a ja pokręciłem głową, by odgonić te wszystkie cholerne myśli. Co jeśli Bella i Ja teraz jesteśmy idealni dla siebie. Racja? Pewnie… – Nie obwiniam cię, człowieku. Posiada humor. I mózg. I ciało…
50
– Okay, wystarczy, zmieńmy temat – powiedziałem twardo, i to był moment, gdy mój telefon zadzwonił. Dzięki Bogu, potrzebowałem odwrócenia uwagi. Ale jęknąłem, gdy zobaczyłem imię Belli na wyświetlaczu. Dobra zmiana tematu. – Chwileczkę – mruknąłem, po czym wstałem i wyszedłem na zewnątrz. Miałem nadzieję, że jest już w drodze do mnie, ponieważ jest już dwudziesta pierwsza. Cholera, lepiej, by tego nie odwoływała. Nie pieprzyłem się od tygodnia. Cholernie jej potrzebuję! Gdy byłem na dworze, odpowiedziałem. – Bella? I natychmiastowo odsunąłem telefon od ucha z powodu zbyt głośnej muzyki. Cholera jasna. – Gah, zobaczyłeś moje imię na wyświetlaczu! Skuliłem się na poziom głośności jej głosu, ale nie mogłem nic poradzić na to, że się uśmiechnąłem. Bella była naprawdę pijana. – To moje urodziny, Edwardzie i wznosimy toast za duże fiuty! Udławiłem się… niczym, naprawdę. Kaszlnięcie. Kaszlnięcie. Szczera, pieprzona laska. – Edward? Słyszysz mnie? Przeczyściłem gardło. – Uh, Bella? Jesteś pijana? – Głupie pytanie. Wiem, że jest pijana. Pijana Bella jest dobra w łóżku. Jest głośna po wyjściowej nocy. Nawet widziałem ją parę razy, gdy jej przyjaciółki były gotowe do wyjścia, a ona nie. Pijana Bella jest w szczególności napaloną Bellą. – Możesz mnie usłyszeć, kochanie! – krzyknęła. Głośno. Uśmiechnąłem się i zaśmiałem w tym samym czasie. – Yeah. Mogę – zaśmiałem się, kręcąc głową z niedowierzania – Zgaduję, że się dobrze bawisz? – I to jak! – przekrzykiwała muzykę – i wznosimy toast! Zaśmiałem się przez nos, oraz upewniłem się, że nikogo wokół mnie nie ma – racja. Za, uh... duże kutasy? – zachowuj się, chłopcze. Jeszcze nie. 51
Cholera, mój fiut jest nienasycony. – Tak! I pomyślałam o tobie! Jezu Chryste, marzyłem, by to nagrać. – MOŻE DUŻY KUTAS PRZYSZEDŁBY TUTAJ! –
ktoś krzyknął, a ja
uśmiechnąłem się... ponownie. I zaśmiałem... ponownie. – Gdzie jesteś? – zapytała, śmiejąc się. – Również jesteś poza domem? – Oparłem się o ścianę, w odpowiedzi, bo nie mogłem przestać się uśmiechać. –
Jestem z dwoma
przyjaciółmi. W barze. – Czy mają duże fiuty, panie Cullen? –
zainicjowała w dość poważnym tonie.
Przygryzłem wnętrze policzka, by nie zacząć się śmiać. Bella, natomiast, nie zauważyła niczego. Krzyknęła – Jestem mózgofiutem! Z miłości do wszystkiego, to jest święte! Reszta dookoła niej roześmiała się i muszę przyznać, że jestem zaciekawiony jej przyjęciem urodzinowym. Jest prawie pewne, że są poza domem. Bardziej prawdopodobne że w klubie, bo mogę usłyszeć wielu ludzi w tle. – Powiedziałam! Powiedziałam mózgofiut! Uśmiechnąłem się szeroko – Dobry Boże, gdzie jesteś, Bello? – Nie wiem! Rose, gdzie jesteśmy? Rose. Laska, która jest właścicielką Lacy Piece. Jestem jej wdzięczny za tworzenie takiego rodzaju sztuki. – KLUB SIN! – Och, kolejny krzyk. Tym razem od Rose, może – UPPER WEST SIDE! To jest tam gdzie mieszka Bella. Tak sądzę. Jestem prawie pewny. Yeah, coś sobie o tym przypominam. Nim mogłem zastanowić się, Bella przerwała mi ponownie – nie martw się Edwardzie Cullen. Najpierw piję jednego drinka potem jedną wodę i tak w kółko, okej? Będę dobra i gotowa na ciebie! Jestem szczęśliwy słysząc to, kochanie. Naprawdę. Ponieważ pragnę, byś krzyczała z przyjemności, gdy będę nabijał cię ma mojego fiuta. – I KOCHAM TĄ PIOSENKĘ! – Aaah, wprost do mojego ucha, Bella. – Chodź, Seth, zatańczmy! Co teraz powiedziała? – Rose, Alice, Mike, Angela, Ben… wszyscy! I połączenie zostało przerwane. Um. 52
– Kim, do cholery, jest Seth? – wymamrotałem, wpatrując się w telefon. Yeah, nie, nie jestem już rozbawiony. I myślę, że mógłbym się tam pojawić. Wiesz, by złożyć Belli życzenia, czy coś. Ponieważ nagle poczułem taką potrzebę. Więc, gdy wróciłem, powiedziałem Emmettowi i Jazzowi, że Bella opuszcza swoją imprezę, co oznacza że jest drodze do mnie. To było niewielkie kłamstwo, naprawdę. Yep. Więc wsiadłem do pierwszej taksówki, którą przywołałem. I oficjalnie jestem w drodze na Upper West Side. By życzyć Belli wszystkiego najlepszego.
53
Bella Nie wiem ile Seth i ja tańczyliśmy, albo chociaż ile piosenek mineło. Okręcał mną, na co piszczałam jak cholerna świnia. Podnosił mnie, kręcił, kierując nami, sprawiając, że mocno się śmiałam, wygłupialiśmy się wciąż i nasi przyjaciele dołączyli do nas, gdy tańczyliśmy i pieprzenie świetnie się bawilismy. Więc... Byłam wściekła, kiedy DJ zatrzymał muzykę. – Czy mamy tu gdzieś solenizantkę? – DJ krzyknął do mikrofonu, a ja byłam... spokojna! Nie byłam już dłużej wkurzona, ponieważ bawiłam się za dobrze. Byłam również pijana, a życie wydawało się takie cudowne. Więc, nadal dysząc od tańca, poprawiłam kieckę i ruszyłam swoją seksowną dupę tam. No wiesz, tam. Dokładnie tam. Na scenę. Yeah, jestem w drodze. Po tym DJ zapowiedział, że czas na ciasto, na co mogłam piszczeć lub nie. Rose i Alice dołączyły do mnie na scenie i razem obserwowałyśmy, jak dwóch facetów niosło dupne ciasto przez niewielkie morze ludzi. Było pokryte czekoladowym lukrem i gapiłam się w tej chwili. Oczy szeroko otwarte, szczęka prawie przy ziemi. Jasna cholera, to jakiś tort! Wystarczająco duży, by poczęstować pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt, albo wszystkich tych ludzi, którzy przyszli. Ogromny tort stał na stole, koło mnie, na co goście wydają "ochy" i "achy", zanim Seth zaczął skandować, żebym zdmuchnęła świeczki. To podchwyciła reszta ludzi, oczywiście. Uśmiechanełam się bezczelnie do moich przyjaciół i wzięłam głęboki oddech, zanim z marnym skutkiem spróbowałam zdmuchnąć świeczki. Kurczę! Dwadzieścia pięć świeczek nie powinno się tak ciężko gasić. – Pomóż mi, Rose! – krzyknęłam, ciągnąc Rose za rękę. – I ty też, Alice! Na szczęście, pomogły mi. Także pomyślałam życzenie. Mam nadzieję, że będę miała oszałamiający seks przez resztę życia. – Przemówienie, przemówienie, przemówienie! – Seth zaczął wrzeszczeć. Ten zniewieściały gej jest głośny. 54
I oczywiście, tłum kontynuował. – Przemówienie, przemówienie, przemówienie! Posłałam Sethowi całusa ze sceny, po czym Rose wcisnęła mi mikrofon w ręce. – Czy ten skurwiel jest włączony? – krzyknęłam, i umm... tak, mikrofon był włączony. – Łoł. Głupi ludzie śmiali się ze mnie, co sprawiło, że się rumienię. Wzdycham. – Oh, uciszcie się – powiedziałam przez chichoty, próbując się skupić, ponieważ naprawdę chciałam powiedzieć kilka słów. – Okej. – Wzdycham, zamykając oczy na chwilę. – Przede wszystkim – Otworzyłam oczy i odwróciłam się do dziewczyn. – Dziękuję wam, Rose i Alice, za to wszystko. To była niesamowita impreza i kocham wasze wiązanki. Drugie z kolei... i ostatnie... dziękuję wszystkim za przyjście. Mam pieprzoną spektakularną noc i myślę, że najwyższy czas ją kontynuować! Zdrowie! Seth zapiszczał i wskoczył na scenę, łapiąc mnie. – Czas na taniec, panienko Swaaan! I kiedy wróciłam na parkiet, słyszę Rose mówiącą do DJ'a. – Włącz numer trzeci. Oh, i lepiej zostawcie dla nas trochę ciasta! Wystrzeliłam pięścią w powietrze – ups – i naciągam moją sukienkę. Cholera, prawie zabłysnęłam moimi bliźniakami. Ale zapominam o wszystkim, kiedy usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek. Oh yeah, Rose i Alice mówiły mi o play liście, którą dały wcześniej DJ'owi. Zobaczmy, kocham bajki i filmy animowane. Jednym z moich ulubionych jest Madagaskar10 – właściwie oba – i ich soundtracki11 są niesamowite. W tym przypadku jest to piosenka z Madagaskaru 2. "Alex on the spot12" śpiewana przez will.i.am'a13, to jest wspaniała piosenka, jeżeli chcesz mieć to ze mną, również pokochasz to, jednak Rose bardziej woli babskie kino i horrory. Wiem, cudowna kombinacja. – Tańczmy, Alice! – zawołałam, super–super podekscytowana. Kiedy wirowałam, Alice prawie wpadła na mnie. Śmiałyśmy się, ponieważ był z tego pieprzony ubaw. To wszystko, żeby poruszać się w rytmie najlepszych bitów na świecie. Albo coś takiego. Nie, ale naprawdę. Kocham tą piosenkę. I tańczyłysmy. Byłyśmy w tym, kurwa, zsynchronizowane. Po pierwszym wersie, okręcam ją, zanim ona zrobiła to samo ze mną. Śpiewanie, tańczenie i śmianie się. To jest życie. 10
Madagaskar – Madagascar http://www.filmweb.pl/Madagaskar Soundtrack – ścieżka dźwiękowa pojawiająca się w filnie lub grze 12 Alex on the Spot – will.i.am http://www.youtube.com/watch?v=UC91GTvILEs oraz tekst http://www.tekstowo.pl/piosenka,hans_zimmer,alex_on_the_spot.html 13 will.i.am, William Adams – znany z zespołu The Black Eyed Peas http://pl.wikipedia.org/wiki/Will.i.am 11
55
King of the floor, king of the swing Play a little beat, I'll be your dancing machine Play a little jam, I'll come alive, alive, alive Jestem przekonana, że wyglądałyśmy jak głupki. Ale czy to nie jest dobra zabawa, prawda? This is my home, this is my home King of the throne, this is my home This is my home, this is my home Alice i ja zderzałyśmy się ze sobą biodrami, krzycząc tekst, gdy ludzie tańczyli wokół nas. Uśmiech, uśmieszek, uśmiechamy się, wszyscy są tutaj. Chichotałyśmy, śmiałyśmy się, głośno się śmiałysmy, kiedy tańczyłyśmy. Ale, wtedy ktoś owinął swoje palce wokół mojego nadgarstka, po czym szybko zawirowałam, lądując na twardej klatce. Potrząsnęłam głową, próbując pozbyć się znajomego zapachu, który nagle mnie zalał. On nie może tutaj być, może? Kiedy spojrzałam w górę, stwierdziłam, że się myliłam. On tu jest. Spójrzmy, jestem typem podróżnika, podróżuję od zawsze, ale teraz nareszcie jestem w domu, w którym czuję się jak w niebie. Ja pierdole, jest tutaj. I jest tak... cholernie... seksowny. Jego usta lekko zadrżały, ukazując rozbawienie. To samo dotyczy jego oczu. Yeah, jest rozbawiony, ale jest coś jeszcze. W moim nietrzeźwym stanie, ciężko jest mieć pewność. Czy to może być wahanie? Może. To jest coś nowego, po tym wszystkim. Jest tutaj. Na mojej imprezie urodzinowej. Gdzie zebrali się wszyscy moi przyjaciele. Właściwie to wszedł do mojego prywatnego życia. To była niepisana zasada od tak dawna. Bez zadawania pytań. Bez dawania odpowiedzi. Wiem, że zaczęłam ten wieczór. To ja byłam osobą, która zadzwoniła do niego, ale pytanie Alice z poprzedniego tygodnie zrobiło mętlik w mojej głowie. Pytanie czy Edward i ja mielibyśmy idealny związek, skoro jesteśmy zgodni w sypialni. Przebiegł przeze mnie dreszcz, kiedy przesunął dłońmi z moich bioder do tali. Jego usta otarły się o moje ucho. – Wszystkiego najlepszego, piękna. Ja. Kurwa. Rozpływam się.
56
Potrzeba stała się rzeczywistością, chwyciłam jego biceps, twardy biceps. Jezu, daje czadu i gotowe. Wdycham jego zapach, przesuwając ustami po jego szyi. Zacisnął swój uścisk na mojej tali, i kiedy przejechał nosem po mojej szczęce, jestem całkowicie pewna że zaskomlałam. Yeah, zrobiłam to, ponieważ przeklął i odcisnął nasze ciała razem. Edward sprawiał, że wydawałam z siebie nadzwyczajne dźwięki. Jak przez mgłę zauważyłam zmianę utworu. Umieściłam pocałunek na jego szyi. Poczułam jego gwałtowny wdech przy moim policzku. – Czy to w porządku, że jestem tutaj? – spytał zachrypniętym głosem, z ustami przy mojej skórze. Wszystko co mogłam zrobić, to pokiwać, co z resztą zrobiłam. Wręcz z wściekłością. Jestem bardziej niż w porządku z nim będącym tutaj. – Boże. – Oh, boże. Czuję się otoczona przez niego. – Zatańczysz ze mną, Bello? – Tak – wyjęczałam. – Kurwa, dziecinko – jęknął, po czym jego usta nakryły moje. Dokładnie w tym momencie usłyszałam słowa piosenki. Wspomnienie, gdy Edward i ja po raz pierwszy spiknęliśmy się ze sobą przemknęło przez moje zamknięte oczy, tylko potęgując uczucia do niego. To była piosenka, do której tańczyliśmy... między innymi. "FutureSex/LoveSound14" Justina Timberlake'a15. Pamiętam – dziewczyny pamiętają rzeczy takie jak ta. Oh, jak ja pamiętam. You know what you want And that makes you just like me See, everybody says you're hot, baby But can you make it hot for me? Moje palce zaplątałam w jego włosy, kiedy sie całowaliśmy, jak kurwa się pożeraliśmy, i nasze ciała poruszały się ruchami gry wstępnej. Jego dłonie na mojej dupie, pieszczą ją zmysłowo, czasami zjeżdżają do moich odkrytych ud. Sprawiał, że jęczałam i zapominam. Sposób w jaki działa moje ciało, czasochłonnie i intensywnie. Don't worry, girl 'Cause I'm gonna make it so easy So, slide a little bit closer to me, little girl See, Daddy's on a mission to please 14
http://www.youtube.com/watch?v=SyD7xOKBMBE i tekst http://www.tekstowo.pl/piosenka,justin_timberlake,futuresex_lovesound.html 15 Justin Timberlake – piosenkarz i aktor http://pl.wikipedia.org/wiki/Justin_Timberlake
57
Dyszałam i jęczałam, a on dręczył mnie bezwstydnie, mając kontrolę. Bawił się mną fachowo. Wprawione dłonie, wędrowały po moim ciele. Ustami całował moją szyję. Twardy fiut wbijał się w mój brzuch. I jego zapach... Dodaj więcej niż kilka minut i masz mnie: napaloną, bredzącą, potrzebującą, bezwstydną. Ale Edward się nie skarżył. – Doprowadzasz mnie do szaleństwa, kochanie – jęknął do mojego ucha. Gęsia skórka pojawiła się na mojej skórze. Just tell me which way you like that All you gotta do is Tell me which way you like that Do you like it like this? Do you like it like that? Zacisnęłam pięść w jego włosach, wiedząc że to kocha, prowadząc jego usta z powrotem do moich. Mocno go pocałowałam, wsuwając język do jego ust. Kręciłam biodrami ósemki, efektownie wciskając swoją cipkę w jego udo i mogłam, kurwa, poczuć warczenie pochodzące z jego piersi. You can't stop, baby You can't stop once you've turned me on And your enemies are your thoughts, baby So just let 'em go Kiedy jedna z moich dłoni dotarła pomiędzy nasze ciała i pokrywa jego erekcje, dał mi upomnienie. Niski jęk zabrzmiał w moim uchu. – Zachowuj się. I wiedziałam, że mam wybór. Albo mogłam iść dalej, co zakończy się z Edwardem wlokącym mnie do najbliższej taksówki, by wrócić do niego… Albo… Przestać i cieszyć się urodzinową imprezą… z obecnym Edwardem. And after you let it in We'll be skin to skin It's just so natural Z moimi placami mierzwiącymi jego seksowny pasek włosów prowadzący w dół jego ciała – pod jego czarną koszulką – spojrzałam w górę na niego. Jego mięśnie brzucha napięły się na mój dotyk. Jego ręka zacisnęla się na moim tyłku, a ja wcisnęłam się w nią lekko. I jego oczy, zamglone, wypełnione żądzą. Szczękę miał zaciśniętą, wargi nabrzmiałe od całowania. – Chciałbyś usiąść na chwilę? – spytałam, wciąż lekko zdyszana. 58
Wie co to znaczy. Wie, że jeżeli ze mną usiądzie, to pozna moich przyjaciół. Dlatego jestem zaskoczona, kiedy wolno mi skinął.
Edward Kiedy dotarliśmy do loży, która była zajęta przez przyjaciół Belli, wiedziałem kim jest trójka z nich. Bella nie wie, że przejechałem minutę lub dwie przed jej wywołaniem na scenę w celu zdmuchnięcia świeczek na jej gigantycznym torcie, więc już wiem, że Seth jest płomiennym gejem. Taa, to był koleś, którego obecność mnie szybko wkurzyła. Byłem zazdrosny o faceta, który nosi diadem pasujący do Belli. Potem są Rose i Alice. Obie były wcześniej na scenie z Bellą. – Hej, ludzie. – Bella powiedziała, a ja starałem nie czuć się nie na miejscu. Albo jak na wystawie, ponieważ wszyscy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami i szczękami w dole. – Co tam? Bella stoi lekko przede mną, jej obie dłonie trzymają moje za jej placami, przez co nie widzę jej twarzy. Ale brzmi jakby chciała wypaść normalnie, nawet jeśli oboje wiemy, że jest to dalekie od normalności. Nie pytajcie mnie czym to jest, ale... powiedzmy, że nie spodziewałem się, iż tak rozegra się piątkowa noc. Oczekiwałem kolejnego wieczoru z Em'em i Jazz'em, a później spodziewałbym się Belli moim mieszkaniu i pieprzenia przez całą noc. Taa całkowicie się nie wydarzyło. W zamian, jestem tutaj... żeby oficjalnie poznać przyjaciół Belli. I nie wiem co mam o tym myśleć. Ale jestem tutaj. Nigdzie się nie wybieram. – Co.. Co tam? – Blondynka, wiem, że to Rose, spytała. Jej oczy nadal były szeroko otwarte. – Po takim pokazie, nie pytaj mnie „co tam”, ponieważ mam pieprzoną pewność, że wiem. – Po czym zmierzyła mnie wzrokiem, zatrzymując się w połowie mojego ciała, zanim znowu spojrzała na Bellę. Cholera, kolejna tępa osoba? – I jeśli miałabym fiuta, właśnie by mi stanął! Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia na chwilę, po czym patrzę jak wszyscy w loży śmieją się głośno. – Taa, taa. – Bella odpowiedziała lekceważąco. – Teraz, zróbcie miejsce dla nas. – Dwóch gości, Seth i jeszcze jeden, zapewne też gej – zsunęli się z siedziska całkowicie, i Seth stwierdził, że idą potańczyć. Mówił to pieprząc mnie wzrokiem. Uroczo. – Patrz, ale nie dotykaj . – Bella ostrzegła go. 59
Wyrwał mi się chichot. Nie mogę zaprzeczyć, że jestem zaskoczony poznając jej przyjaciół tak... dobitnych. Znowu, naprawdę nie wiem czego oczekiwałem, ale nie tego. Myślę, że nigdy tak naprawdę o tym nie myślałem. W każdym razie, Seth i jego... randka? Zniknęli, Bella pociągła mnie do loży, gdzie usiadłem, po czym ona zrobiła to samo. – Więc, to jest Edward – powiedziała do dziewczyn, jeśli nie wiedziały. – I Edward? – Uśmiechnęła się do mnie słodko. – To są moi przyjaciele. Ci geje, którzy poszli to Seth i Mike. – Po czym kiwnęła na Rose i Alice – To jest Rosalie, ale nie nazywaj jej tak, mów do niej Rose. I to jest Alice, ostatnia, ale nie najmniejsza. – Drgnęła brodą w kierunku ostatniej dwójki. – Angela i Ben. Są jak jedna osoba. Racja. – Cześć – powiedziałem uprzejmie, unosząc dwa palce w górę. I taa, to pieprzenie dziwne. To. Skrajne zakłopotanie, ponieważ Rose i Alice gapią się na mnie. Nie pamiętali, że Bella wykonała pijany telefon wcześniej? Dlaczego są tak cholernie zaskoczeni, że jestem tutaj? Po wszystkim co krzyczeli na... pewnie wiem... dobry fiut tu przychodzi. Cóż, jebany kutas już tu jest. Okej, źle zabrzmiało. Nie ważne. Kurwa, potrzebuję piwa. – Więc – Ben, myślę że tak miał na imię, odchrząknął. – Może się czegoś napijemy? – Brzmi świetnie – odpowiedziałem, rozluźniając sie lekko na kanapie. Piwo tradycyjnie. Zarzuciłem ramię za Bellą, na oparcie kanapy , pochyliłem się i spytałem ją. – Co chcesz do picia? Koniuszkami palców pogłaskałem jej ramię, i ukrywają uśmiech, kiedy zobaczyłem przechodzący przez nią dreszcz. Nie mogę się, kurwa, napatrzeć jak jej ciało reaguje na mnie. – Um, wody – wychrypiała, kiedy pocałowałem jej punkt pod uchem. Tym razem nie powstrzymałem się. Zaśmiałem sie w jej skórę, zadowolony, że nie jestem jedynym, który tak reaguje. – Albo może Red Bull. Musze być później czujna. Pieprzcie mnie. – Okej, muszę się stąd wydostać zanim eksploduje! – Ktoś krzyknął. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem laskę z ciemnymi włosami, Alice. – Rose, ty i ja pójdziemy po pieprzone drinki. –Taa i ja potrzebuje zmienić majtki. – Rose dodała. – Edward, czego ty chcesz? Um, majtki Belli na podłodze mojej sypialni. – Heinekena poproszę. – powiedziałem, przeszukując mój portfel. Podaje im piędziesiątkę. – Red Bull dla Belli. Ja stawiam. 60
Prawie stąd uciekły. A ponieważ nie spytały pozostałej dwójki co chcą, zostawili nas stwierdzając, że są spragnieni. Lepiej dla mnie. – Wiemy jak spustoszyć loże. – Bella zachichotała, uśmiechając się do mnie. Jej oczy zaszkliły się lekko, sądząc po tym wypiła więcej niż kilka drinków. Ale wiem, że sobie poradzi. Właściwie to nie wiem, ale wiem jak wygląda, kiedy wypije za dużo i tak nie wygląda. Widziałem ją tak tylko raz i to było miesiąc czy dwa naszego układu, a Bella pojawiła się w moim mieszkaniu zupełnie nawalona. Nie zostało mi nic innego do zrobienia jak wsiąść ją do łóżka – ta sytuacja spowodowało u mnie wybuch miechu tak przy okazji – i zasnęła. Zrobiła to, jednakże, obudziła się parę godzin później i zaserwowała mi zajebiste pieprzenie. – Więc jak to jest mieć dwadzieścia pięć lat? – spytałem ją, wznawiając powolne poruszanie palcami w górę i w dół jej ramienia. – Wyglądałaś jakbyś miała problem zdmuchnąć te dwadzieścia pięć świeczek na torcie. – puściłem jej oczko. Wytrzeszczyła na mnie oczy. – Widziałeś to? – sapnęła, zanim pochyliła głowę w dół. – O cholera. Oni byli tacy nieustępliwi. Śmiałem się, przeciągając nosem po jej szczęce. – Zabawne, ponieważ zazwyczaj jesteś ekspertem w rozdmuchu. Na co Bella zajęczała. Kurwa. Z pochyloną głową, nakryła moje usta swoimi. Nasze języki spotkały się od razu, przesuwając się wraz z ustami mocno zczepionymi. I z jednym ramieniem wokół niej, przeniosłem również drugie na nią, tak dobrze. Cała ta skóra, którą pokazuje... Przez co facetowi będzie trudno się wycofać. Ułożyłem rękę na jej udzie, rysując leniwie kółka za pomocą mojego kciuka i nie zajmie długo, dopóki nie stracimy kontroli. Skończyła siedząc bokiem na moich kolanach, a moja dłoń podążała w górę i w górę jej ud. – Jezu, twoja pieprzona sukienka, dziecinko – jęknąłem całując ją. Do diabła, nawet jej cholerny diadem sprawiała że wyglądała... Właściwie, sprawiła, że wyglądała słodko. I mam nadzieję, że będzie miała ją ubraną później, kiedy będę mógł ją pieprzyć. – Kurwa, Edward – zaskomlała, a moja wolna dłoń sięgnęła do jej cycków. Prawie zapomniałem gdzie jesteśmy, ale mrok klubu, muzyka... łatwo jest zapomnieć. I nie mogę się powstrzymać, kiedy obejmuje jej pierś. Okrążam kciukiem jej sutek, powodując że wygięła 61
się jeszcze bardziej w moją stronę. Wierzcie mi, chciałbym dać jej więcej. Ale jesteśmy w publicznym miejscu, a ja nie pieprzę w klubach. Okej, robiłem to w przeszłości, ale to było, zanim poznałem Bellę i tylko jeśli dziewczyna nie chciała iść do siebie. Bella była pierwszą dziewczyną, którą wziąłem do mojego mieszkania...i nawet, kurwa, nie zaczynaj. Nie analizuj. Byłem pijany, a ona była... jest najseksowniejszą kobietą jaką w życiu spotkałem. Jednak teraz nie mogłem pieprzyć się w klubie. Nie pójdzie dobrze z Bellą, ponieważ nic mnie nie zatrzyma, kiedy jej cipka wyjdzie na wierzch i oboje będziemy głośnymi pojebami. Jej odgłosy są tylko dla mnie. – Jasna cholera! – Dobry Boże! Okej, to mógł być ktoś inny. Dwóch ktosiów, dokładniej. Bardzo niechętnie, przerywam nasz pocałunek, gotowy zmierzyć wzrokiem intruzów. Oboje ciężko oddychamy. Chowa swoją twarz w zgięciu mojej szyi, odciągam uwagę od niej żeby zobaczyć... – Drogie panie. – westchnąłem. Rose i Alice. Z napojami. – Wróciłyście.
62
BPOV
Po tym jak Alice i Rose zajęły swoje miejsca ponownie, Ben i Angela zrobili to samo. Drinki „ślizgaly się” po stole, i podczas gdy brałam łyk mojego Red Bulla, Edward pił swoje piwo. Oh, i oczywiście przyglądałam się mu. Sposób, w jaki odchylił głowę, w jaki koniuszek jego języka zwilża dolną wargę zanim te miękkie wargi wchodzą w kontakt z butelką. Jak przełyka… jak liże swoje wargi ponownie po piciu… Ungh. BELLA! Cholera. – Odetchnęłam, obracając się do Alice i Rose … które oboje krzyczały moje imię – C… – Przeczyściłam gardło. Co to było? – Po prostu wpatrywały się we mnie. I miałam przeczucie, że niedługo będą chciały ze mną porozmawiać. O Edwardzie, oczywiście. Mówiąc o nim… Spoglądając na niego ponownie, zauważyłam jego zadowolone spojrzenie. Zniżajac się, z chrypką w głosie, wyszeptał mi do ucha. – Powiedz mi, gdy będziesz gotowa do wyjścia, dziewczynko. – Zadrżałam. Powinien być sprzeczny z zasadami. Jak większość z nich. Mam na myśli wszystkich zasad. Ponieważ nikt nie akceptuje zmian. Przynajmniej nie ja.
Jestem kompletnie
bezbronna, gdy on jest obok. Nawet nie musi mówić, bym zdjęła majtki. One same są zrujnowane. Zrujnowane, mówię ci! Więc, Edwardzie… To mogłabyć Rose. Edward puścił mi oczko, zanim spojrzał na jedną z moich przyjaciółek. – Tak, Rose? – odpowiedział gładko. Czym się zajmujesz? – zapytała. W szybkim ruchu krzyża, obróciłam się w stronę Edwarda ponownie. To było nowoscią dla nas. Czy to jest to co chciał? Chcemy czegoś dowiedzieć się o sobie? Nie jestem pewna, ale byłabym kłamcą, jeśli bym powiedziała, że nie jestem ciekawa. 63
Mamy ciasto! – usłyszałam śpiew Setha, i przez chwilę, ta krzątanina życia obeszła dookoła naszego miejsca, gdy zrobiliśmy im trochę przestrzeni dla niego i Mike’a… i ciasta, oczywiście. Ale Rose nie była jedyną, która się nie zniechęcała, wiec gdy ponowiła pytanie, każdy czekał na odpowiedź. I trochę mnie zaskoczyła, ponieważ odpowiedział poprawnie. Jestem grafikiem – powiedział nam, odstawiając swojego Heinekena z powrotem. Gdy wziął łyka lub dwa, kontynuował – Pracuje w reklamie. Seksi. Um. To była moja pierwsza myśl. Nie pytaj mnie, dlaczego, jedakże myśl o nim jako grafiku... jest gorąca. Oh, Boże, cieszę się, że nie powiedziałam tego na głos. Wyszłabym na kompletną idiotkę. Wiesz, że oto nasza tutaj dziewczynka jest pisarką? –Alice zapytała się go, kręcąc lekko głową. Edward skinął raz... z małym uśmieszkiem na twarzy. Pragnęłam tych warg. Jestem tak cholernie zarozumiała, że to aż boli. Wiem to, yeah – Zaśmiał się. Rose była następna – Skąd pochodzisz? Słyszałam, że nie jesteś niujorczykiem. Chicago – odpowiedział, i zastanawiałam się czy jest świadomy jak jego dotyk działa na mnie. Miałam na myśli, że wciąż jestem na jego kolanach, a ona jedną ręką trzyma mnie w talii, a drugą na plecach. Yeah, powiedzmy po prostu, że te małe kółeczka i głaskanie doprowadzają mnie na szczyt szaleństwa. – Przeprowadziłem się tutaj z powodu collegu i… – Wzruszyl ramionami – zdecydowałem się zostać. Masz tutaj rodzinę? – ponownie Rose. Moi rodzice wciąż mieszkają w Chicago. Mam siostrę, która mieszka w Londynie – Huh. Siostrę? Hmm. Tak, mogę to zobaczyć. Mogę wyobrazić sobie jego, jako wkurzonego jak cholera i do bólu troskilwego zarazem. To sprawiło, że uśmiechałam się jak głupek, więc schowałam twarz w zgłębienie jego szyi, by się ukryć, składając pocałunek czy dwa, wdychając jego zapach. Jestem głodna niego. Rose oraz Alice obraziły się, gdy Edward przekrzywił swoją głowę, by mnie pocałować, i miałam na dzieję, ze zdadzą sobie sprawę z tego, że to nie jest noc na 64
odpytywanki. Przykro mi, ale jetem zbyt cholernie napalona przez to. Więc, gdy pocałował mnie delikatnie, pogłębliłam to, przesuwając językiem wzdłuż jego warg. To zawsze sprawia, że wypuszcza cichy jęk i otwiera je dla mnie. Co jest po prostu tym, co oczekiwałam. Oni są beznadziejni! – Alice krzyknęła. I ślepi – Rose dodała. Zbyt daleko posunęłam się, by obchodziło mnie to, o czym gadają. Zamiast tego, skupiłam się na całowaniu Edwarda. Jego ręka powędrowala do mojej szyi, powoli zjeżdżając do jej zagłębienia. Obróciłam się na ten uścisk, siadając okrakiem na nim... do pewnego stopnia delikatnie, taką miałam nadzieję. Wtem przycisnęłam się bliżej i mocniej do niego, chętna, by pożreć go. I jestem wdzięczna, że moi przyjaciele zignorowali nas, rozmawiając ze sobą. Oh, Cholera. Kręcąc biodrami nad twardniejącym kutasem Edwarda, namawiałam, by dał się ponieść. Nie to, że się wzbraniał, ale wciąż był uprzedzony do naszego zachowania. Ja nie jestem. Tak dla cholernej pewności. Zajęczałam przy pocałunku, gdy w odpowiedzi poruszył się delikatnie. Uczucie błysku zainteresowania i pożadania przeszla przez mnie. Nasz pocałunek przerodził się bardziej wygłodnialy i potężny. Wałęsajace się ręce, ciężkie oddechy.. małe, ale nie do zatrzymania ruchy, które nawet nas zbliżyły. Cholera, Edward – wydyszałam, przerywając pocałunek. Moje płuca paliły mnie, domagając się powietrza tak desperacko. Ale kontynuował, całując moją szczękę i szyję – Ja...oh, cholera... – jęknęłam, gdy jego erekcja potarła o moją cipkę – Edward. Chcę się z tobą pieprzyć, kochanie – wyjęczał mi do ucha. Kolejne pchnięcie powiedziało mi co chciałabym byśmy robili teraz. Nawet jeśli gdy on powiedział. – Czas pójść. Zadrżałam. Oh, dreszcze – Tak – załkałam. Tak, naprawdę. Tak, tak, tak. Nagle jestem w potrzebie. Z pomocą Edwarda, ześlizgnęłam się z booth – Um… – To jest czas gdy powinnam wygłosić długą przemowę jak cholernie wdzieczna im jestem i jak niesamowita impreza jest – Rose, Alice... Ale Alice przerwała mi – Po prostu idź, Bella. Jesteś niezdolna do funkcjonowania. – Poruszyłam brawiami, a ona zaśmiała się. – Spójrz na siebie. Jesteś w totalnym nieładzie. Pozwól termu facetowi wypieprzyć cię na milion sposobów do niedzieli.
65
Mówiąc o niedzieli – Rose powiedziała, uśmiechając się – Co powiesz na spotkanie na brunch. To nie było pytanie. Więc, skinęłam posłusznie i powiedziałam – Kocham was, dziewczyny. Do zobaczenia w niedzielę i dziękuję ponownie za dzisiajeszą noc. Miłej nocy! – Alice zaśmiała się. Edward przeczyścił gardło, kładąc swoją rekę na moich plechach – Racja. Uh, miło było was poznać, panie. Wtem mnie wyprowadził. Jazda wzdłuż Chelsea Park była dzika. Edward i ja byliśmy spragnieni siebie, aż taksówkarz powiedział, byśmy, do cholery, się uspokoili... więcej niż raz. W więcej niż jednym języku. Ale było trudno się powstrzymać. Całowaliśmy się i dotykaliśmy. Moja noga była na nim, a jego ręka zaciskała się na mojej talii... bardziej i bardziej z każdej strony... dopóki nie złapał mnie brutalnie za tyłek. Jego dotyk rozpalil mnie ponownie i nasz pocałunek przekształcił się w ten sam ordynarnt sposób co jego dotyk. Byliśmy bardziej jak zwierzęta i nie przestaliśmy, dopóki taksówkarz nie oznajmił nam, że znaleźliśmy się pod domem Edwarda. Reszty nie trzeba – Edward odkrzyknął, rzucając kilka banknotów, zanim poinstruował mnie, bym wypieprzała. Oh, jest napalony – Szybciej, kochanie – powiedział niskim tonem, pomagając mi wysiąść z taksówki – Jezusie, ten twój tyłek. – Wysiadł za mną, dając mi klapsa w jak to to powiedział „tyłek”, po czym znów pobiegliśmy. Lub może nawet się wcześniej nie zatrzymywaliśmy. Uważnie weszliśmy do środka budynku. Nasze palce splotły się razem, gdy przebiegaliśmy rześko przez lobby, nie przedstawiając się nawet Kirkowi. Gdy czekaliśmy na windę, przyszpilił mnie do zimnej ściany, po czym pocałował mnie ponownie. Pocałunek był zachwycający, podczas gdy czekaliśmy na przyjazd windy. Wtem, gdy w końcu nadjechała, wepchnął mnie do środka na kolejną szybką sesyjkę macanka. Taka napalona – jęknął mi w usta. Jego ręce nagle znalazły się na moich cyckach, i tak bardzo jak jestem potrzebującąsuką, zatraciłam się w jego dotyku, cicho prosząc o więcej. – Tracę mój pieprzony rozum – mruknął. Jestem poza kontrolą, opierając swoją nogę o jego biodro, by przysunąć się bezwstydnie do jego twardego jak skała fiuta. Więcej – zajęczałam bardziej. 66
Oh, zaufaj mi, Bello, będziesz miała więcej wkrótce. – I z tymi słowami opuszczajcymi jego usta, dojechaliśmy na czternaste piętro. – Kurewsko w końcu. – Wziął moją rękę ponownie i pobiegliśmy w stronę jego apartamentu. W tym samym czsie odszukał swoje klucze, i gdy otworzyliśmy drzwi, jęknęłam, z dwóch powodów, ucieczki i szybkiej sesyjki macanka, którą odbyliśmy po tym, jak opuściliśmy klub. Jestem napalona z wielu powodów, ale głównie z potrzeby. Minęło dużo czasu odkąd był we mnie, minęło dużo czasu odkąd łapał mnie za włosy, gdy wchodził we mnie od tyłu, odkąd słyszałam jego jęki i warczenia. Wchodź. – Odetchnął, otwierając drzwi, bym już weszła. Nawet nie zatrzymałm się w przedpokoju, by zdjąć buty. Natomiast, pomaszerowałam prosto do jego pokoju i słyszałam jak za mną idzie. Słyszałam jego kroki i oddech. Gdy tylko zobaczyłam łóżko, on złapał mnie w talii. Szybkim ruchem, obrócił mnie i zatrzymałam się z ręką na jego podnoszącej się klatce. Jego oczy były pociemniałe, usta czerwone od pocałunków, a szczęka zaciśnięta. Te jego oczy nigdy nie spuszczały mojej osoby, nawet podczas gdy ściągał ze mnie koszulkę. Kiedy wylądowała na podłodze, posłał mi ostre spojrzenie, które powiedziało mi, że mam się dla niego rozebrać i jestem bardziej niż chętna, aby zrobić to. Szczególnie, gdy odwzajemnił gest, natychmiastowo zaczynając rozbierać się ze swoich własnych ciuchów. Nie zdejmuj korony – dodał cicho – Czas, by wypieprzyć moją małą księżniczkę. Mmmm. Oblizałam usta, cofając się, aż nie napotkałam łóżka. Moje oczy wciąż go lustrowały, gdy się przebierał. Ja już byłam naga. Całkowicie. Kurwa, on jest... dziełem sztuki. Jego umięśnione ramiona, klatka piersiowa, his pecs, abs, talia, jego "v"… Oh, mój… i jego dżinsy opadły na podłogę... bokserki również. Taki twardy – wyjęczałam. Gruby, długi, gotowy na moją cipkę. Wijąc się na środku łóżka, zapytałam go jak bardzo mnie pragnie. Odpowiedział, gdy podszedł do mnie, wyglądając jak drapieżnik, kiedy jestem w pobliżu. Na czworaka. Jęknęłam w zgodzie, przystosowywując się do niego bez zawahania czy pauzy. I gdy położył się na łózku za mną, spojrzałam na niego zza ramienia, kręcąc tyłkiem dodatkowo. Wiedziałam czego chciał. Zawsze chce. Więc, gdy obie jego ręce powędrowały do mojego tyłka, wiedziałam co nadchodzi. Klaps! 67
Aaahh, Edward! – jęknęłam. Chwilę później, poczułam koniuszek jego kutasa przy moim wejściu. To było tylko jedno ostrzeżenie, zanim zanurzył się we mnie jednym potężnym pchnięciem. Kurwa! Boże, Edward! – zapłakałam. Wyprzedzając jego następny ruch i tempo. Złapałam się oparcia łóżka obiema rękoma. Wiedziałam, że będę potrzebowała wsparcia. I miałam rację. Natychmiastowo narzucił szybsze i mocniejsze tempo, zaczynając wypełniać swoją misję doprowadzenia mnie do szaleństwa. Ostatecznie, zrobił to. Wiedział jak mnie poruszać. Jesteś zawsze – pchnięcie – tak cholernie – pchnięcie – prefekcyjna, Bello! Prostując ręce, odpychałam się za każdym razem, gdy wchodził we mnie. Dyszałam i jeczałam jak cholerna gwiazda porno, ale w ostateczności byłam w tym samym położeniu. Kontynuował mruczenie i stękanie o mojej cipce, cyckach, tyłku, całym ciele, i nie sądzę, że był świadomy o czym gada. Oh, kurwa! – sapnęłam. Kręcił swoimi biodrami, zanurzając się we mnie oraz zmuszając się do zagłębienia się bardziej, nawet jeśli jest już kompletnie we mnie schowany. Mogę sobie to wyobrazić, co mi nie pomaga. Wiem jak wygląda, gdy jest zatracony w tym momencie, i to jest jedna z najseksowniejszych rzeczy, jakie widziałam. Jego usta są lekko rozchylone, jego głowa odrzucona do tyłu, jego oddech urywany, jego brwi uniesione, jego szczęka lekko zaciśnięta... nie, to nie pomaga mi, chyba, że chcę dojść w tym momencie – Edward – sapnęłam, czując jak dotyka mojego najwrażliwszego miejsca – Proszę... oh, proszę... – Z kilku dziwnych powodów, zrozumiał. Nie roumiem, ale on tak. I dał mi to. Wciąż i wciąż, jego śliski fiut wchodził we mnie, pocierając swoją główką o to miejsce. To jest to, księżniczko – wysapał, zapiąc mnie za biodra mocniej. – Złap mojego fiuta. Choera weź go. – I złpał mnie za włosy. To było moją zgubą.
68
Z pociągnięciem moich włosów, zmiażdżył mnie i mój orgazm przeszył mnie jak kula stalowa16. Bez przygotowania, bez ostrzeżenia, doszłam i doszłam i doszłam oraz doszłam. I myślę, ze krzyczałam. Jestem prawie pewna, że moje oczy są cholernie zmaknięte i może, albo może nie powstrzymywałam się tak bardzo, bo jest przykuty. Okay, może nie, ale przez moje intensywne fale przyjemności, jestem lekko świadoma tego jak moje mięśnie kurczą się. Nie mogłam nawet oddychać, ani nie słyszałam jego jęków, gdy oddychał. Ale wiem, że to robił, ponieważ rozpoznałam jego leniwe pchnięcia... te, których nigdy nie kontrolował. W końcu, oboje osuneliśmy się na łóżko. Z moimi plecami na jego torsie, mogłam poczuć jego gorący przerywany oddech tuż przy mojej szyi. Nasze splecione nogi. Zamrugałam gwałtownie, próbując wyostrzyć mój obraz i pozbyć się czarnych plamek. Jasna cholera. Objął mnie swoją ręką, przez co mógł poczuć moje galopujące serce. Cholera, ja mogę poczuć jego przez moją łopatkę. Uderzenie, uderzenie, uderzenie, uderzenie, uderzenie. Na Boga, piękna – wziął wydech. Moje oczy stały się nagle bardzo bardzo ciężke, zadrżałam oraz zamruczałam pod nosem, przybliżając się bardziej do jego torsu. Pieprzone fajerwerki – wymamrotałam sennie. Cichy śmiech wydostał się z niego – jeden z tych, które poczułam zamiast usłyszeć – i pocałował mnie w szyję – Śpij, kochanie. Najlepsze. Urodziny. W życiu.
EPOV Gdy obudziłem się następnego ranka, nie byłem zaskoczony tym, że mój poranny wzwód zaklinował się pomiędzy udami Belli. To jest tak jak się spędza noce jak ta. Ale po ostatniej, miałem wątpliwości czy byłaby szczęśliwa, jeśli obudziłbym ję na rundkę lub dwie teraz. Więc, wyciągnąłem mój tyłek z łóżka. Muszę się odlać, umyć ręce i twarz oraz zęby. Po
16
Wrecking ball ;D
69
tym musze przynieść Belli szklankę soku pomarańczowego i kilka Advilli, wiedząc, że będzie tego potrzebowała, gdy się obudzi, i ostatnie, założyć parę gaci – znajdujące się na moich lydkach – i czarną koszulkę bez rękawów, zanim skowałem się do kuchni. Wziąłem też ze sobą butelkę wody. Idąc wzdłuż przedpokoju, zabrałem ze sobą mojego iPoda z kurtki i włożyłem do niego słuchawki, kieując się w stronę siłowni. Jest to mały pokój, ale potrzebny. Muszę być w formie, wiecie. Przeszedłem przez sypialnię, biuro i wtem doszedłem do pokoju, gdzie spędzam większość sobotnich poranków. Zazwyczaj to tutaj znajduje mnie Bella, gdy się budzi. Po zdecydowaniu się na trochę Soulja Boy17, podszedłem do bieżni. Pokój nie był wyposażony w sprzęt, ale miałem bieżnię, drążek do podciągania, worek bokserski i kilka sztang. Jeśli potrzebuję czegoś więcej, mam siłownię w pracy. Rozpostarłem ramiona, powoli przygotowując ciało, gdy zaczałem truchtać na bieżni. Chciałem się trochę rozgrzać, i wkrótce przeszedłem do szybszego biegu. Muzyka pomaga. Zawszę słucham hiphopu i R&B gdy ćwiczę. Jestem ciekawy, chociaż... po ostatniej nocy, mam więcej faktów, którę załączę do akt o tym, co wiem o Belli. Na przykład lubi soundtrack z Madagaskaru 2. Najbardziej ostatnią piosenkę z listy. I zastanawiam się co jeszcze lubi. Muzykę poważną. Jeśli jast jak ja, to czy cieszy się różnymi typami muzyki, bazując na aktywności jaką się ujmuje? Ponieważ to jest to co ja robię. Gdy pracuję, mam playlistę wypełnioną piosenkami Soulja Boy, Lil'a Wayne’a, Timbalanda, T.I, i Rihanny. Gdy jestem w metrze, z i do pracy, zazwyczaj słucham rocka. Irlandczyk we mnie kocha Dropkicka Murpiego i Flogging Molly. I nie namawiajcie mnie do tego, bym opowiedział o niektórych „męskich spotkaniach” w moim domu. Wybór Emmetta był gorszy niż mój. Irlandczyk, bostończyk, niereformowalny fan Red Sox’ów. Gdy ma tutaj dostęp do muzyki, mój apartament wypełnia się tymi cholernymi skrzatami irlandzkimi18 po tym wszystkim. Nie zgadzam się. W pracy słucham muzyki, która mnie inspiruje. Gdy pracowaliśmy nad kampanią dla Maybelline, słuchałem muzyki o samobójstwie. Nah, żartowałem. Słuchałem łzawych i ckliwych gówien. Muzyka jest moim paliwem. Ona mi pomaga. Ostatnie, ale jednak nie, gdy jestem w domu, nie robiąc praktycznie nic, słucham południowego rocka, osoby działające na własna rękę i czasami mainstreamowej muzyki.
17
amerykański raper znany jako Soulja Boy Tell 'Em albo po prostu Soulja Boy. Założyciel grupy muzycznej Stacks On Deck Money Gang. 18 leprechaun (skrzat z folkloru irlandzkiego).
70
Gdy gotuję, zazwyczaj mam włączone VH119. Gdy sprzątam, albo robię porządki, słucham hardkoru. Małe rzeczy, które wydają się rutyną lub rytuałami dla mnie. Bella również takie coś odczuwa? Szanuje większość ludzi, którzy mają swoje rutyny. Z ciężkim oddechem, spowolniłem bieżnię. Upiłem łyka wody, usatysfakcjomowany tym, że przebiegłem pięć mil. To dzisiejszy cel. Gdy przychodzi do biegania, to jestem za. Ponieważ podciąganie jest nasępne. Szybkim ciągiem, podciągnąłem się pięć razy, zanim zrobiłem przerwę na chwilę. Jeden… dwa… trzy… cztery… pięć. Odpoczynek. Wypiłem trochę wody. Wytarłem pot. Jeden… dwa…trzy… cztery… pięć… Aahh – odetchnąłem, prostując ciało. Przysiady. Pięćdziesiąt. Zdecydowałem się, że powiem Belli o tym, iż przeczytałem jej artykuł. Zaprzeczać. Jedynym pytaniem jest... jak postąpimy? Poznamy się bardziej ale wciąż będziemy żyć w takim układzie? Zapytać się jej czy rezygnujemy? Zostaniemy przyjaciółmi? Zrobiłem kwaśną minę, bez żadnego cholernego powodu. Wycierajać ręcznikiem twarz, zastanawiałem się jak szybko dobiorę się do niej gdy dowiem się więcej. Wtem przwróciłem na siebie wzrokiem. Zaatakować. Proszę cię. Jakbym nigdy tego nie robił. Może nie znam jej zwyczajów, ulubionej muzyki, albo jakie jedzenie preferuje, ale byłbym kompletnym dupkiem, jeśli powiedziałbym, że nie wiem o niej więcej niż bylbym w stanie przyznać. Poniważ znam ją. Cóż, ostatnio bardziej niż wcześniej. Muzyka ponownie rozbrzmiała ciężkimi bitami, gdy wróciłem do robienia pompek. Mój oddech był urywany, płytki i mogłem poczuć jak każdy mój mięsień płonie. To jest płomień, który kocham. I gdy odpychałem się znów i znów, myślałem nad tymi wszystkim rzeczami, które nauczyłem się o kobiecie, która spała na końcu holu. Bądź co bądź, tak naprawdę z nią o tym nie rozmawiałem. Nie za bardzo. Wiem na przykład, że zazwyczaj paracuje w soboty i niedziele. Zapamiętałem jak mówiła coś w przelocie(?)20. Jak coś w stylu „swoją drogą” czy dla wyjaśnienia – Zazwyczaj biorę laptopa do kafejki na weekendy. Lubę gdy ludzie na mnie patrzą, gdy piszę .– to była szybka odpowiedź, gdy zapytałem ją czy zostanie na lunch w sobotę. Mieliśmy długą noc i trudno bylby to nazwać śniadaniem, gdy wstaliśmy. I przykro
19 20
Program telewizyjny poświęcony rozrywce i dobremu samopoczuciu. Coś jak nasza Viva ;D Mówiła coś urywkowo, coś jak usłyszeć trzy po trzy. Nie wiem jak to dopasować.
71
mi, ale nie przyjmuję tej koncepcji z brunchem21. Chyba, że zjem śniadanie i lunch razem. Ale nie ma możliwości, bym opuścił śniadanie. Mógłbym umrzeć. Pól roku małych anegdotek, gdy przygotowywaliśmy się rano są wciąż wystarczające dla mnie, by dowiedzieć się, że jest „inna” od innych kobiet, z którymi byłem. Nie tak bardzo, ale jdnak. Ale jestem mężczyzną. Myśl o zmianie tego co mamy nie jest zbyt kusząca. Mam niesamowicie dobry seks na zwykłych zasadach z seksowną kobietą, która wie jak dawać i brać. I nie chcę, by ta część mojego życia odeszła. Chcę dalej uprawiać seks z Bellą. I również kocham sposób, w który biegnie moje życie oraz praca. Siedemdziesiąt cztery, siedemdziesiąt pięć. Z chrząknięciem, odepchnąłem się od podłogi. Wypiłem resztę mojej wody, w połowie zaskoczony, że Bella jeszcze nie wstała. Zazwyczaj budzi się zanim skończę. Ale znów, zaszalała ostatniej nocy. Kurwa. Wyglądałą tak seksownie w tamtej sukience. I spełniło się moje życzenie. Pieprzyłem ją z koroną na głowie. To był cholernie uroczy widok, muszę przyznać. W drodze do kuchni, uśmiechnąłem się do siebie, myśląc o tym, że wciąż ma koronę na głowie, widząc ją, gdy obudziłem się wcześniej. Więc, sądzę, że wciąż tam jest. Ponieważ to kolejna rzecz, o której się dowiedziałem. Prawie nie rusza się podczas snu. Budzi się w tej samej pozycji co zasypia. Wziąłem z lodówki kolejną butelkę wody. I jestem wdzięczny, za ręcznik przewieszony przez ramiona, ponieważ spociłem się jak świnia. Prysznic jest wręcz wskazany, ale znów stałem się twardy przypominając sobie o prysznicach, gdzie dołączała do mnie Bella zanim wychodziła. Yeah, te prysznice były definitywnie moimi ulubionymi. Używajac końcówki ręcznika, wytarłem czoło, po czym wypiłem trochę wody, sprawdzając co mam następnego. Z lodówką pełną żarcia dla odmiany, zawsze mogłem przygotować sobie śniadanie. Żołądek zaburczał mi w odpowiedzi. To się okaże – wymamrotałem ze skinięciem. Jaja, szynka, czosnek, ser, pomidory na omlet – I kawa – dodałem mrucząc do siebie. I definitywnie więcej kofeiny. A może chleb. Hmm. Poklepałem się po policzku. Decyzje, decyzje. Yeah, chleb z oregano. To jest to. Uderzyło mnie to, że minęlo dużo czasu odkąd gotowałem sam dla siebie, i muszę przyznać, że jestem lekko podekscytowany. W collegu byłem pieprzonym panem przekształcania kilku składników w niebiański posiłek. Po prostu musisz wiedzieć jak połączyć przyprawy.
21
Śniadanie + obiad. Głownie jest on od 11–13 – przyp. :D
72
Jednakże, zanim mogłem zacząć, usłyszałem jak mój telefona zadzwonił, However, before I can start, i pobiegłem szybko do mojego pokoju. Na szczęście Bella nie obudziła się. Nie, nie zrobiła tego. Zlokalizowałem mój telefon w jeansach, a Bella nawet nie drgnęła. Uśmiechnąłem się delikatnie, widząc na jej głowie tiarę, ale moja wesołość rozpłynęła się, gdy zobaczyłem „mama” na wyświetlaczu. Cholera – westchnąłem, wychodząc z pokoju ponownie. Kocham tą kobietą, ale rozmawialiśmy wczoraj. Jednakże, odebrałem gdy kierowałem się w stronę kuchni – Dwa dni po kłótni, mamo? – uśmiechnąłem się – Czym na to sobie zasłużyłem? Zaśmiała się. O czym ty gadasz, kochanie? Mówiłam ci, że zadzwonię tego ranka i pogadamy o urodzinach Lizzie. Zatrzymałem się natychmiastowo, prawie upuszczając torbę z mąką na podłogę. Cholera! Urodziny Liz. Zapomniałem o urodzinach mojej małej siostrzyczki. Szybko przypominając sobie, że wczoraj były urodziny Belli, również trzynastego września, policzyłem na palcach... trzynasty, czternasty, piętnasty, szesnasty, siedemnasy, osiemnasty... to daje mi – nie, czekaj. Dzisiaj jest czternasty. Nie trzynasty. Więc, mam... Pięć dni. Pięć dni by coś jej dać. Pięć dni by kupić jej cość i dowieźć do Londynu. Cholera. Muszę przyznać, że jestem lekko zaciekawiona prezentem, jaki jej dasz. Hmm? – Oh, racja, mam mamę na lini – Prezent? Jaki prezent? I to jest czas, gdy ten kutas siedzący we mnie kopie mnie w tyłek. Słuchałem tylko jednym uchem, funkcjonując lub nie na autopilocie, gdy odpowiadałem. I teraz zastanawiam się co ja, do cholery, powiedziałem jej. Cóż, powiedziałeś mi wczoraj, że coś zamówiłeś. – Mama powiedziała rzeczowo. Oczywiście, że to zrobiłem – Oh, yeah. Zamówiłem coś online – odpowiedziałem, skinajac głową, jakbym wiedział o czym mówię. – Pokocha to. – Po cholerę ja się w to wpakowałem? Nienawidzę zakupów, a teraz musze kupić Liz coś, co pokocha. Zabawne, zazwyczaj dzwoninłeś do mnie, gdy potrzebowałeś pomocy z prezentem. Yeah… Wzruszyłem ramionami, zaczynając wykładac produkty do chleba z oregano – Co mogę powiedzieć, Ma? Znam moją siostrzyczkę – Proszę, z miłości do Boga, zamknij się, Cullen – W rzeczywistości, rozpłacze się. Tak jej się spodoba ten prezent. – Yep, tylko pogrążałem się 73
jeszcze bardziej i bardziej – Jednakże – Przeczyściłem gardło – O czym mieliśmy rozmawiać? – Ookręciłem glową, oczyszczając ją. – Miałem na myśli, zrobimy to co zawsze robiliśmy, prawda? Wyślemy prezent. Cos prostego jak to. Muszę przyznać, że tęskniłem za moją małą siostrą, i nie widzimy się nawzajem, bo miszekamy na różnych kontynentach. Plus, jesteśmy tak cholernie zajęci. Gwiazdka jest tylko czasem, który mamy, i szpędzamy go w Chicago. Jeśli chodzi o moich rodziców, to przylatują do Nowego Jorku na kilka dni do mnie na początek wakacji, a na koniec jadą na dwa tygodnie do Londynu do Liz. Odwiedziłem ja tylko raz w Angli, ale to było, zanim dostałem pracę u Volturi. Jestem zbyt zajęty, by teraz latać. To samo tyczy się jej; jest z byt zajęta, by przylecieć tutaj. Wciąż jesteś zaspany, Edwardzie? – Mama zaśmiała się delikatnie, gdy przekładałem mój telefon pomiędzy moim policzkiem, a ramieniem. Zacząłem siekać oregano, zastanawiając się z czego śmieje się mama. – Rozmawialiśmy o tym wczoraj, wiesz. Kolacja i pokaz, pamiętasz? Whoa – C..co? – jąkałem się, odkładając nóż – Na co, do cholery, ja się zgodziłem? Cóż, tak. Odkąd wkrótce wszyscy przenosimy się do Nowego Jorku, tylko sprawi, że będziemy obchodzić jej urodziny tutaj, oczywiście. Uh… Jak mogłem to przegapić?
74
Bella Budzenie się samej w łóżku jest czymś, do czego się przyzwyczaiłam, kiedy śpię u Edwarda. Zawsze wstaje wcześnie. Uśmiechnęłam się na jego troskliwość, która się przejawia szklanką soku i tabletkami przeciwbólowymi na szafce nocnej. I to jest to, czego potrzebowałam. Moja głowa pulsuje, a oczy są ciężkie. Po połknięciu pigułek, owinęłam prześcieradło wokół mojego ciała, marszcząc brwi, kiedy poczułam lekki ciężar na moich włosach. Ach, gówno. Diadem. Wszystko zaplątane w moje osobiste ptasie gniazdo. – Fujjj – wymamrotalam moim porannym głosem. Prysznic. Potrzebuję prysznica. Co przypomniało mi, że... Edward prawdopodobnie pracuje i jeśli szybko skończy, to będziemy mogli wsiąść wspólny prysznic. Ale po pierwsze, zdecydowanie potrzebuje chwili samotności w łazience. Nawet nie chcę myśleć jak wyglądam po ostatniej nocy. Włosy w każdym miejscu, makijaż rozmazany... Podwójne fuj. Z prześcieradłem szczelnie owiniętym wokół mojego ciała, poszłam do łóżka, jednak zatrzymałam się, kiedy poczułam zapach świeżo upieczonego... czegoś. Do diabła? Edward nie gotuje. Przynajmniej tak myślę. Ponieważ widziałam środek jego lodówki. Piwo i styropianowe pojemniki zazwyczaj rezydują tam. Nic innego. Nic co pachnie oregano, tego jestem pewna. Chyba, że odgrzewana stara pizza, którą mam nadzieję, że nie jest. Poza tym to coś świeżego. Co oznacza również, że nie jest w swojej siłowni. Szkoda. Oglądanie jak pracuje jest jak oglądanie porno. Porno, które później mocno pieprzy mnie pod prysznicem. Z widocznym niezadowoleniem weszłam do łazienki, a moje dąsy stały się większe, kiedy ujrzałam kłęby pary w pomieszczeniu. Mogę tylko przypuszczać, że już wziął prysznic. Dlaczego, do diabła, mnie nie obudził?
75
I jeśli ma plany na dziś, zdecydowanie powinien mnie obudzić, żebym mogła się doprowadzić do stanu reprezentacyjnego przed wyjściem. Ponieważ spacer wstydu z tuszem rozmazanym na policzkach i włosach zaplątanych w popieprzoną kupkę, nie jest po mojej myśli. Po zastanowieniu, stwierdziłam, że nie mam za dużo czasu, więc spieszyłam się. Po spłukaniu toalety, zdecydowalam wsiąść szczoteczkę do zębów ze sobą pod prysznic.
~oOo~
Kiedy byłam już wypucowana, a mój oddech pachniał miętą, wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik. Wiem, że mam tu czystą bieliznę – którą zostawiłam – ale wątpię czy mam czyste ubrania. Więc, kiedy przeszukiwałam ponownie sypialnie Edwarda, otworzyłam jego szafę.
O tak, też mnie tu pieprzył. Mmm, dreszcze. Szybko znalazłam pasujący
biustonosz i stringi w ciemno fioletowej satynie w jego szufladzie na bieliznę, poczym wybrałam jedną z jego wielu tradycyjnych koszul. Zakasałam rękawy i również zostawiam kilka niezapiętych guzików. Będą tak mi służyć, dopóki nie wcisnę się znowu w moją sukienkę. – Wszystko w porządku. – westchnęłam do siebie, opuszczając sypialnię. Pora znaleść Edwarda, co nie powinno być trudne, kiedy słyszę włączony telewizor w salonie. Oczywiście, siedział na kanapie. Telewizor był włączony, ale jego oczy były przyklejone do laptopa stojącego na stoliku kawowym. I moje oczy, no dobra, były przyklejone do jego prawie nagiego ciała. Oprócz czarnych bokserek i czarnych oprawek jego okularów do czytania, był apetycznie nagi. Więc zakładam, że nie śpieszy mu się wydostać stąd. To jest dobre, ale sprawia, że zastanawiam się, dlaczego nie zaczekał na mnie z prysznicem. Albo, do diabła, nie obudził mnie. – Dzień dobry. – mówię delikatnie, ostrzegając go, że tu jestem. Jego głowa podskoczyła w górę, szybko przybierając seksowny uśmiech na usta, rzucając na mnie okiem. Podeszłam do niego, obserwując go tak jak on mnie. Uwielbiam jego okulary, niestety zdejmuje je, kiedy do niego podchodzę. – Śpiąca Królewna w końcu wstała? – wymruczał, opierając się plecami o kanapę. Klepnął się w udo, dając mi niemy znak, żebym na nim usiadła, co oczywiście robię. – Cholera, jesteś taka seksowana, Bello. – Z jego dłońmi przemieszczającymi sie po moich udach, jego nosem trącącym moją szczękę i całuje go w czoło, kiedy moje palce zatapiają się w jego włosach. Nadal są wilgotnie po jego prysznicu, co przypomina mi... – Brałeś rano prysznic beze mnie – powiedziałam, dąsając się. 76
Zaśmiał się cicho i pocałował moje wydęte wargi. – Czekałem na ciebie, ale się nie obudziłaś. Jestem zupełnie wiotka na jego kolanach, czuję sie zrelaksowana i... i... coś jeszcze. Moja twarz na jego szyi – gdzie pachnie tak niesamowicie – moje ręce wokół jego ramion, i złożone nogi z każdej jego strony. Przyprawia mnie o dreszcze, sunąc palcami po moim kręgosłupie pod koszulą i delikatnie całuje moje ramiona, na co cała moja skóra pokrywa się gęsią skórką. – Obudź mnie następnym razem. – wyszeptałam, raczej sennie i pochyliłam głowę, żeby go pocałować. Całowaliśmy się powolnie, leniwie i spowodował, że się zaśmiałam, kiedy zassał moją dolną wargę w swoje usta. Zadrżałam, kiedy przejechał po niej językiem. – Nie zjedź mnie. – Roześmiałam się cicho, odsuwając się. Odpowiedział figlarnym warczeniem, skubiąc mój policzek. – Ale smakujesz tak pieprzenie dobrze. – Aaa! – Ciężko oddychałam, kiedy odwrócił nas i przycisnął mnie do kanapy. – Edwaaard! Chwycił jedną swoją ręką obie moje i użył wolnej, żeby łaskotać mnie po żebrach. Wiłam się i kopałam, krzycząc i śmiejąc się, wszystko na próżno. Był tak cholernie silny. – Proszę, proszę, proszę! – Łzy mi zaczęły płynąć ze śmiechu. – Aaaaa, puść mnie! – Nigdy. – Śmiał się. Argh! W desperacji zaczęłam wydawać „pierdzące” odgłosy w jego policzek, po czym polizałam jego twarz, co tylko sprawiło, że pokazał mi środkowy palec. Piszczałam, wciąż się wijąc, kiedy kontynuował swój atak, ale przestał, kiedy nasze usta się ze sobą spotkały. Wojna na łaskotki szybko zamieniła się w cholerne obściskiwanie się, a całowaliśmy się łapczywie i zachłannie. Uwolnił moje ręce, obie szybko znalazły się w jego włosach. Przyciągam go bliżej, a on chwycił mój tyłek, ściskając nasze ciała razem. I wtedy poczułam jego erekcję. Chcę. Go. W. Jednym. Miejscu. – Edward – zaskomlałam, w nagłej potrzebie, potrzebie, potrzebie. – Wiem – wydyszał. Pocałował mnie jeszcze raz, po czym podniósł się i obniżył swoje bokserki. – Też cię potrzebuję, skarbie. – wymruczał ochryple. Przygryzłam moją dolną wargę, obserwując jak potrząsa swoim fiutem parę razy. – Patrz co mi robisz. – Przypływ wilgoci zaczął wsiąkać w stringi, co mi przypomnialo, że trzeba się rozebrać. Więc, zrobiłam
77
to. Podczas, gdy patrzałam na Edwarda, ściagałam moją bieliznę. Najpierw stringi, potem koszula i stanik. – Popatrz jak cholernie twardy jestem dla ciebie. Kiwnęłam głową i zakwiliłam. – Pieprz mnie, kochanie. – Zatopiłam się ponownie w kanapie, kochając to. Naprawdę, jego kanapa jest czymś za co można umrzeć. To jedna z tych, z których nie chcesz zejść, bo jest tak miękka i pluszowa. – Wsadź tego grubego fiuta we mnie, Edwardzie. Jego oczy pociemniały. Powoli obniżał się, obejmując moje ciało swoim, a kiedy czuję go całego, wyszeptał przy mojej skroni. – Założę się, że twoja ładna mała kicia chciałaby, żeby... mój pulsujący fiut... wypełnił ją. Kończąc mówić, wbił sie we mnie jednym szybkim ruchem. Ten człowiek sprawił, że mnie zatkało. – Spójrz na mnie, Bello. – Ciężko oddychał, a ja nawet nie wiedziałam, że mam zamknięte oczy. Otworzyłam je i zobaczyłam go. Jego oczy były ciemne, brwi zmarszczone ku sobie. Nosy niemal się dotykały. Wsuwał się w i ze mnie. Zdecydowanie, ustalił niesamowite tempo i rytm. – Chcę, żebyś patrzyła na mnie, kiedy cię pieprzę. Zajęczałam. Zniżył się, żeby mnie pocałować. Jest miękko, tylko ociera się o moje usta, ale zatrzymuje się tam. Nasze oddechy się mieszały. Było gorąco, niemal przytłaczająco. To sprawiało, że chciałam więcej, dużo więcej. Kurwa, tak idealnie. Owinęłam nogi wokół niego, unosząc się, żeby mógł przesuwać się głębiej, co robi nawet z większą siłą. Oboje jęczeliśmy głośno, wargi nadal się dotykały. Oblizałam moje, nawilżając od razu jego i w końcu zdezydował się mnie w pełni pocałować. Z jękiem pożerał moje usta. Całował mnie mocno, z pasją, całkowicie kontrolując wszystko. Kiedy dotarł w dół, pomiędzy nasze ciała, wygięłam plecy w łuk, kiedy jego kciuk dotknął mojej łechtaczki, krzyknęłam, odrzucam głowę w tył. Bawi się mną fachowo, nie zaprzestając swoich pchnięć. Do środka i na zewnątrz w długich, głębokich pchnięciach. Brałam wszystko z niego, zaciskając moje mięśnie, alby doprowadzić go bliżej orgazmu. Wypuścił cichy jęk, obracając biodrami w tym samym czasie. – Kurwa – zamruczał z brakiem tchu, zaciskając zamknięte oczy. Zamknęłam również moje, by zatracić się w przyjemności. Uczucie jego palców, jego ust, jego fiuta... Czułam jak rośnie we mnie ciepło. Moje policzki, moja klatka, moje czoło. Mój oddech był krótkimi sapnięciami, a on dostarczał mi pchnięcie po pchnięciu. Teraz nieco szybsze, troszkę mocniejsze. Więcej wciskania, urywane oddechy. Wiem, że jest blisko. 78
– Chcę, żebyś doszła, kochana. – zacisnął zęby. Zamrugałam oczami, mój oddech stał sie szarpany i wszystko się we mnie napięło i pulsuje. – O kurwa, dziecinko. Nie wytrzymam tego dłużej. Widzę Edwarda przeżywającego orgazm. Jest to ostatnia rzecz jaką zobaczyłam, zanim doszłam. Dobry orgazm to taki, po którym czujesz się rozgorączkowana. Ogarnia cię w całości. Ogarnia do stóp, a ty nie możesz oddychać, kiedy osiągasz punkt kulminacyjny. Takie orgazmy przeżywam dzięki Edwardowi. Ale ten jest inny. Jest w nim czegoś więcej. Czuję się prawie jakbym była pod wodą. Słyszę ruch i bardzo głośny... puls, albo bicie serca. To tak jakbym była w ogniu. Nazwał mnie „kochaniem”, zanim doszedł. Nie przesłyszałam się i w ramach rewanżu doszłam mocniej niż kiedykolwiek. I teraz dyszałam z facetem leżącym na mnie. – Zgniatam cie? – wymamrotał zdyszany w moją szyję. Zachichotałam, wciąż próbując złapać oddech i zaplątałam palce w jego włosy. – Tak. Ale uwielbiam to. – I robię to.
Edward Może jej się to podobać,, kiedy ją przygniatam, ale mi nie. Mam do niej całkowitą słabość, więc przesunąłem się, a mój wypompowany fiut wysunął się z niej przez ten proces. Jednocześnie wstłem z kanapy, aby założyć ponownie moje bokserki, po czym pochyliłem się i pocałowałem ją. Uśmiechnąłem się, kiedy przerwała pocałunek i ziewnęła. – Zmęczona? – zamruczałem, kucając koło niej. Jej uśmiech jest zaspany i pokiwała przed zamknięciem oczu. Owinąłem jej włosy wokół moich palców, nadal mokrych po jej prysznicu i zapytałem – Chcesz zostać na jakiś czas? – Otworzyła tylko jedno oko, kiedy zapytała czy to będzie w porządku. Powiedziała, że jest w nastroju na leniwą sobotę i ma jeszcze lekkiego kaca, więc nie będzie dziś pisać. Jak dla mnie to świetna wiadomość. Może będę mógł ją spytać co laski chcą dostać, ponieważ nadal mam do kupienia idealny prezent dla mojej siostry. – Oczywiście, że możesz zostać – odpowiedziałem. – Nie mam na dziś żadnych planów, więc... – przedłużyłem to, pozwalając oczom wędrować po jej nagim ciele. W mojej głowie pojawiły się bardzo niepożądane obrazy i wyobraziłem sobie jak razem spędzamy sobotnie poranki tutaj. Moglibyśmy oglądnąć film, lub moglibyśmy zobaczyć mecz. 79
Teraz się nie martw. Po prostu wiem, że są to nierealne fantazje. Jest kobietą, mimo wszystko. Mam pieprzoną pewność, że nie mamy takiego samego zdania na temat sportu. – Czy jesteś pewien, że to w porządku? – spytała, kiedy okryłem jej górną część ciała moją koszulą. Kiwnąłem i pocałowałem ją znowu, po czym zapytałem ją czy jest głodna. Ja już jadłem. Zrobiłem to wcześniej, kiedy próbowałem znaleźć prezent dla Liz w sieci. – Hmm, bardzo głodna – powiedziała cicho, rzucając spojrzenie w stronę kuchni. – Czuje oregano. Uśmiechnąłem się. – Łał, dobra jesteś. – Uderzyła mnie figlarnie w ramię, zanim wstałem. – Zostań tu, a ja coś ci przyniosę. – Zerknąłem na zegar na telewizorze i zachichotałem. – Na lunch. – Już minął czas śniadania. Zmieniłem zdanie. – Jeśli chcesz możesz zobaczyć czy leci jakiś film. – Tak? – spytała, uśmiechając się dziwnie, siedząc na kanapie. Prawie nieśmiało i... słodko, po czym popełniłem błąd i spojrzałem w dół. Gówno, dokładnie w tym miejscu są jej cycki. Koszula zebrała się wokół jej tali i cóż, kocham te piersi. Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz je przeleciałem. – Edward? – Hmm? – I znowu spojrzałem w jej oczy, zdając sobie sprawę, że przyłapała mnie. No dobra. Nie mam nic do ukrycia. – Kobieto, to twoja wina. One są tutaj! – Na dodatek je wskazałem, zaśmiała się i odtrąciła moją dłoń na bok... zanim zasłoniła się koszulą. Taka szkoda, serio. – Wiesz... nie krępuj się i chodź nago. – powiedziałem jej. – Możemy udawać że to kolonia nudystów czy coś takiego. Śmieje się ponownie i kręci głową na mnie. – Przynieś mi to, co pachnie oregano. Znajdę jakiś film. Zachichotałem. – Tak jest, pani. Kiedy dotarłem do kuchni, podgrzałem omlet przygotowany wcześniej. Również przygotowałem trzy kromki na tosty z oregano, kozim serem, plastrem pomidora i posiekanymi oliwkami. Oczywiście kupiłem oliwki bez pestek. Skończyłem polewając oliwą o smaku czosnku po górze, czego Bella nie będzie chciała jeść, jestem pewien. Chodzi mi o to, że nie zje trzech tostów i omleta. – Kawa czy sok, dziecinko? – spytałem, otwierając lodówkę. – Sok poproszę! – odkrzyknęła, na co złapałem karton soku z lodówki. Wszystko gotowe położyłem na tacy, zanim wróciłem do salonu. Zachichotałem widząc, że przyniosła z sypialni kołdrę i kilka poduszek. – Nie masz nic przeciwko? – spytała słodko, trzymając poduszkę. 80
– Do diabła, nie. – odpowiedziałem. – Leniwe soboty... i niedziele na tym polegają... wymagają takich rzeczy. – I to jest prawda. – Dobra, lunch. Mam nadzieję, że lubisz kuchnię śródziemnomorską. – Jestem głupi dla greckiej i włoskiej, ale jestem ciekaw upodobań Belli i rzeczy, których nie lubi. To prawda, jestem ciekawski i nie zaprzeczę temu. Musimy zobaczyć gdzie to wszystko zmierza. – Jasna cholera, Edward. – wymruczała, skacząc wzrokiem pomiędzy tacą a moimi oczami. – To wygląda niesamowicie. Oblizała wargi, kiedy podałem jej talerz z tostem i to wyglądało niesamowicie. Widok jej oblizywanych warg, rzecz jasna. Cóż, tost też wygląda cholernie odjazdowo, jeśli mogę tak powiedzieć. – Powodujesz, że czuję się jak księżniczka. Puściłem jej oczko. – Masz już diadem. – Domyślam się, że jest nadal w sypialni i nie ma mowy, żeby go dostała. – Teraz jedz... Księżniczko Bello. – Usadowiłem się wygodnie na kanapie; pod kołdrą, oczywiście, po czym wziąłem łyka mojego soku, zanim umieściłem laptopa na moich kolanach. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – wymamrotałem, sięgając po moje okulary – ale muszę znaleźć prezent urodzinowy dla mojej siostry i zostało mi tylko pięć dni, żeby znaleźć coś co sprawi, że zacznie krzyczeć. Jestem taki popieprzony. – Mówiłeś że nie masz planów – odpowiedziała, wyglądając na zakłopotaną. Zmarszczyłem brwi zmieszany. – Może ci przeszkadzam? Och. – Nie, nie. Tak długo jak jest w porządku, że siedzę na Internecie przez jakiś czas, więc proszę zostań. Jest w porządku, Bello. – Przygryzła swoją wargę, nadal nie przekonana, więc dodałem. – Obiecuję. Właściwie, czy mogłabyś mi pomóc? Mogę naprawdę potrzebować kobiecej opinii. Jej zmartwienie szybko zastąpił wielki uśmiech. – Oczywiście, że ci pomogę w zakupach. Och, lubi zakupy. To mogę powiedzieć. Jest klientem, z pewnością. Zmuszam się do uśmiechu. Zakupy. Jejjj. – Ale teraz wyglądasz jakbyś miał zatwardzenie. – powiedziała, łapiąc swojego tosta. – Nie muszę ci pomagać, wiesz. To ty byłeś tym, kto powiedział, że potrzebuje pomocy. Nie ja. – Tak! – mówię pośpiesznie. – Ale... – pocieram kark. – Mam na myśli, że nigdzie nie wychodzimy, prawda? – Ja. Kurwa. Nienawidzę. Zakupów. – Ponieważ myślałem, że znajdę coś online. Widzisz, ja i centra handlowe... – Zadrżałem gwałtownie. 81
Ona widzi w tym coś śmiesznego. – Nie martw się, skarbie. Internet, to jest to. Odetchnąłem z ulgi. Dzięki Bogu. – Przepraszam – powiedziałem, trochę nieśmiało – Tylko wyglądałaś na tak cholernie podekscytowaną i pomyślałem, że chcesz uderzyć na Fifth Avenue
22
czy coś, a to nie dla
mnie. Uśmiechnęła się, przechylając lekko głowę. – Łał. Facet, który nie lubi zakupów. – Jej oczy się rozszerzyły. – Szokujące. Zobaczmy, kto zdecydował się być zabawny. Posyłam jej piorunujące spojrzenie. – Łał. Kobieta, która kocha zakupy. Szokujące. I ona, kurwa, chichocze. Nawet pochyliła swoją głowę, co spowodowało, że jej włosy spadły na jej twarz, co nie było na miejscu. Więc, pochyliłem się i schowałem je za jej ucho. Znacznie lepiej. – Touché23. – przyznała z ukłonem. – Okej, mam zamiar ci pomóc naprawdę dobrze, przysięgam. Możesz zacząć od wyłączenia strony, na której aktualnie jesteś. – Wskazała na ekran i spojrzałem na niego. To Tiffany. Jak do diabła to może być złe? – Nie spowodujesz krzyku siostry biżuterią, chodź nie mam pojęcia, dlaczego chcesz, żeby krzyczała. – Spojrzałem znowu na nią, żeby wytłumaczyć, ale zanurzyła zęby w toście... i jękła. Głośno. To nie był jęk rozkoszy, ale było blisko, a mój kutas jest cały w tym gównie. Do diabła, nie mogłem sobie przypomnieć o mojej siostrze. Czekaj, ja mam siostrę? – Dobry Boże, Edward! – jękła... znowu. – Czy ty to zrobiłeś? Przeczyściłem gardło, starając się nie patrzeć na jej odsłonięte ramiona. Ona jest naga pod kołdrą. Ona jest naga pod kołdrą. – Um, tak. – Weź się za siebie, człowieku. Pieprzyłeś ją półtorej godziny temu! – Prawda. Um, tak, zrobiłem to. Chleb, znaczy się. I... – Machnąłem ręką na jej talerz. – Taa. – Łał. Jestem jednowyrazowym skurwielem. Gładka, tak gładka. – Czekaj. Zrobiłeś też chleb? – spytała, zaskoczona. Kiwnąłem, z oczami powoli przesuwającymi się w dół, w stronę kołdry, właśnie odsłaniającej jej klatkę piersiową. – Tak od podstaw? – Umm, taa. 22 23
Fifth Avenue – http://pl.wikipedia.org/wiki/Pi%C4%85ta_Aleja Touché – używane w kontekście podsumowania trafnej riposty.
82
– Łał.– powtórzyła. – To niesamowite, Edward. – Jeszcze trochę i sutek w akcji. – Edward? – No dalej. – Och, na miłość... – podciągnęła kołdrę. Westchnąłem. – Dlaczego to zrobiłaś? – poskarżyłem się. Parsknęła, ponownie potrząsając głową na mnie. – Faceci. – Fakt, mam nadzieję, że ci się podobało – wymamrotałem, odwracając głowę w stronę ekranu. – W przeciwnym razie, może chcesz odwiedzić Tanye, która mieszka obok. Pewnie pieprzyły ją lesbijki na obszarze trzech stanów. Jakiś czas temu wpadłem na nią, miała nawet odwagę pytać o Bellę, ponieważ najwyraźniej zobaczyła ją raz czy dwa, a Tanyi podobało się to co widziała. Suka. –Jest gorąca? Obróciłem się do Belli, unosząc brew na nią. – Ty, kurwa, jaja sobie ze mnie robisz, prawda? Po pierwsze, Tanya jest blondynką. Nie lubię blondynek. Po drugie, jest tak cholernie chuda. Ten cały trend 'rozmiar zero' nie jest atrakcyjny dla większości mężczyzn. Z całą pewnością jestem w tej grupie. Chcę trochę mięska na mojej kobiecie. Bóg dał im krzywizny. Kobiety nie powinny pracować nad usunięciem ich. I dlatego cieszę się, że Bella ma apetyt. Ma również krzywizny. Seksowne i kuszące. Nadal szczupła i wymodelowana; łatwo jest zobaczyć, że pracuje; ale nadal jest miękka, jedyne co pieprzenie kocham. – Taa, jestem, kurwa, z tobą, skarbie. – Głos Belli sprowadził mnie z powrotem i uśmiechnąłem się do niej. – Jestem Team Fiut. Nie martw się. Nic nie mogę na to poradzić, ale zaśmiałem się. – Team Fiuta Edwarda – rozwinąłem. – Przynajmniej sądząc po tobie... wczoraj... – Mrugnąłem do niej. – Oh, Taa, pamiętam. – Pokiwała głową zaciekle. – Naćpana dobrym fiutem. – Uśmiechnęła się czule, wgryzając się w tosta ponownie. – Dobre czasy. Ta kobieta... Jest inna, jest? I to przypomniało mi jej artykuł. Więc zamknąłem klapę laptopa, decydując że zawsze mogę kontynuować poszukiwania później. Na razie jednak... – Znasz może gościa, który się nazywa Jasper Whitlock? Jej brwi się zmarszczyły, a głowę przechyliła w moją stronę, nadal żując swojego tosta. Przełknęła, po czym odpowiedziała. 83
– Mniej więcej. – Kiwnęła wolno głową. – Moja przyjaciółka, pamiętasz Rose z ostatniej nocy? – Przytaknąłem, wiedząc to. – Jest właścicielką Lacy Piece i jestem jedną z jej modelek zimowej kolekcji. Jasper jest męskim modelem. – Wiem. – Zachichotałem, odwracając całe ciało w jej stronę. – Jest jednym z moich kumpli. Była zdecydowanie zaskoczona. – Serio? – Kiwnąłem. – Gówno, to jest... Hmm, jaki ten świat mały. – Najlepsze – Napiłem się łyka mojego soku. – Powiedzmy, że on był jednym z zadowolonych z siebie skurwieli, kiedy spotkaliśmy się po twojej sesji. – Czekaj. – Zmarszczyła brwi, spoglądając w dół przez chwilę. Wyglądała jakby właśnie rozwiązywała zadanie matematyczne. Miałem zamiar spytać ją co jest, ale sapnęła patrząc na mnie w szoku. – On wie kim ja jestem, nie? O kurwa. Fakt, że faceci plotkują jest tajemnicą. Kobiety nie powinny tego wiedzieć, ale jak Jazz miałby znać imię Belli jeśli nie byłem jedynym, który mu powiedział. – Umm, z imienia – wyjaśniłem, przeciągając palcami przez moje włosy. – Nie szczegóły czy coś, ale zgaduję, że wspomniałem cię jako kobietę, z którą widuję się przypadkowo, wiesz? Nie ma potrzeby mówić jej, że Jazz i Em już wiedzą jak pełna przygód jest Bella, albo jak często się pieprzymy, albo jak giętka jest, jak jest nienasycona, jakie ma niesamowite ciało, jak perwersyjna jest i ... Teraz jestem twardy. Świeeetnie. Ale to są rzeczy, którymi faceci lubią się chwalić i mogę lub nie mogę przechwalać się kobietą, którą pieprzę. Pozwijcie mnie. – Och, zrelaksuj się. – Zaskakuje mnie śmiechem. – Edward, wiem wszystko o 'szatnianych rozmowach'. Tylko, że tak naprawdę dzieją się nie tylko w szatni, prawda? – Mrugnęła, a ja spojrzałem na nią wilkiem. Odłożyła talerz, zanim zniknęła pod kołdrą. Mój grymas przepada w momencie, kiedy wyłania się na moich kolanach. Z kołdrą wciąż na nas, usiadła na mnie okrakiem, zdecydowanie czując to samo i pocałowała mnie. To działa. – Edward jest plotkarą, Edward jest plotkarą. – westchneła. Więc uciszyłem ją, całując mocno. Kilka chwil później łapiemy nasze oddechy połączeni czołami.
84
– Myślałam, że jest gejem, ale mówił o tobie, prawda? – spytała znienacka. I nie, nie rozumiem niczego. Na szczęście zauważyła to i wytłumaczyła. – Podczas zdjęć, cały czas mamrotał o gościu 'który go zabije' i myślałam, że chodzi o jego chłopaka. Ale teraz myślę, że chodziło o ciebie, a on był – wzruszyła ramionami – Sama nie wiem, dotykał co było twoje czy coś. – machnęła na to. – Nie, że jestem twoja w tym sensie, ale wiesz co ja myślę. I zacząłem się śmiać. Głośno. Tak mocno, że moje boki zaczęły boleć. Nie mogę się, kurwa, doczekać, by powiedzieć o tym Jazzowi! Myślała, że jest gejem! – Co jest w tym takiego śmiesznego? – Zachichotała, przyglądając mi się jakbym miał drugą głowę. – Czuję się jakbym coś zgubiła. Potrząsałem głową, próbując się uspokoić, ale to cholernie trudne. – Aaahh. – Ciężko oddychałem, wycierając oczy. – Myślałaś, że był... – I kurwa zachichotałem. Nie żartuję. Byłbym zawstydzony, gdybym nie był tak pieprzenie rozbawiony. Po czym Bella wzięła moje dłonie i kładzie na swoich cyckach. Od teraz to jest sposób na uciszenie faceta! – Kurwa. – Oddycham głęboko, zanurzając się, by chwycić jej sutek w usta. Ale mnie odepchnęła. – Nieee, uh. – Co...? – Rozmawiamy teraz o Jasperze. – Raczej nie. – Znasz go? – Tak, ale nadal zasłaniasz swoje cycki, dziecinko. Możemy pogadać o Jasperze później? Albo nigdy? – Na pewno mówił o mnie. Co ludzie mówią? – Powiedzieli mi o twojej kolumnie w Written Word – powiedziałem jej, i po tym ponownie obniżyłem swoje usta... tylko po to, żeby znowu zostać odepchniętym... znowu. – Dlaczego jesteś taka wredna, skarbie? Uśmiechnęła się ironicznie i zdjęła moje dłonie z niej. Złośliwa. Ale nadal na widoku. Witajcie, cycuszki. Tęsknie za wami. Takie okrągłe, takie miękkie, trochę radosne, idealna miseczka C. Mmm… – Edward – Jakoś zajęczała, śmiejąc się i zmusiła mnie do spojrzenia w jej oczy. Wzruszyłem ramionami, nie przepraszając wcale. – Mógłbyś się skupić na tym co mowie? Wzdycham. – No dobrze. – Całuję ją ostatni raz, przyciągając ją bliżej. Przyciskam jej piersi do mojej nagiej klatki piersiowej, co jest trochę rozpraszające, ale to najlepszy sposób, by je zobaczyć. Jeśli widzę, dotykam. – Tak, powiedział mi o twojej kolumnie i wczoraj nawet 85
kupił nowy numer. Jasper i inny kumpel czytali to, kiedy dotarłem do baru, w którym zazwyczaj się spotykamy. –Och. – Patrzy na moje ramię z jakiegoś powodu, i nagle jej ręce są zajęte, albo raczej jej palce są zajęte... bawieniem się jej włosami. Przesunąłem nosem po jej szczęce, zmuszając ją, by na mnie spojrzała, kiedy pocałowałem ją raz czy dwa po drodze do jej ust. – Czy ty...uhhh... – Uśmiecham się ponownie w jej policzek, wiedząc o co chce spytać. Tak, skarbie, też to przeczytałem. – No wiesz... przypadkiem... przeczytałeś to? Śmieję się przez nos. – Taa, czytałem to. – Jednak poczułem potrzebę coś dodać, ponieważ to był naprawdę dobry artykuł. – Jesteś wspaniałą pisarką. – Nie powiem jej, że straciłem to gówno, kiedy zdałem sobie sprawę, że była sarkastyczna, aż do samego końca artykułu. – Zrobiłaś kilka świetnych punktów o szalonych randkach. –Tak? – pyta, siadając prosto. Na szczęście, sama obejmuje kołdrę. – Co faceci myślą na pierwszej randce? Uśmiechnąłem się, rozumiejąc, że to pisarz w niej zadaje te pytania. Jest ciekawska. Zaczynam składać puzzle razem i muszę powiedzieć, że do tej pory podoba mi się to. – Mamy zamiar się położyć, czy nie? – zapytałem jasno. Zaśmiała się cicho. – Wymyślasz. – Hej, to była prawda. – Więc, wszystko to seks? Zastanowiłem się chwilę przed udzieleniem odpowiedzi. – Nie, nie powiedziałbym tego – odparłem w zadumie. – Jeśli chcesz uzyskać konkrety to lepiej iść do klubu. – Poruszyłem brwiami w górę i w dół. To było jak my się poznaliśmy, po wszystkim. Bella zachichotała. – Więc, jeśli mamy iść na randkę, myślę, że najbezpieczniej przyjąć, iż jesteśmy gotowi na związek. Ale to nie znaczy, że nie myślimy o seksie, ponieważ to robimy. Od początku. Zamruczała pod nosem i było jasne, że zamyśliła się głęboko. Jest pieprzenie piękna. I myślę, że chcę więcej. Chcę to przemyśleć, ponieważ dużo ryzykuje i nawet nie wiem czy ona chce więcej, czy chce spróbować, ale jestem pewnie, że ja chcę. Chcę więcej tego. Więc, spróbuję się dowiedzieć co o tym myśli... i może pokażę jej więcej siebie. Jeśli jesteśmy zgodni, musi zauważyć rzeczy.
86
– Teraz swędzą mnie palce. – wymamrotała, uśmiechając się żałośnie do mnie. Z jakiegoś dziwnego powodu, uważam to za śmieszne. Tak jakby urocze. – Masz na myśli, że chcesz pisać? – kiwnęła głową, patrząc niepewnie. – Czy to znaczy, że cię zainspirowałem? – Hmm, może? – popukała się w po brodzie. Ponownie się uśmiechnęła nieśmiało. – Przepraszam. Potrząsałem głową i pocałowałem jej policzek. – Nie przepraszaj. Myślę że to świetnie, że masz pracę, którą kochasz. Właściwie jestem taki sam. To dlatego mam studio w moim mieszkaniu. Jeśli jakiś pomysł krąży mi po głowie, potrzebuję to rozpracować; potrzebuję to wizualizować. Do diabła, mogę siedzieć przy komputerze, bawiąc się InDesign albo Illustrator 24przez godziny. – Jak wygląda twój tydzień? – wymamrotała, przeczesując swoimi palcami moje włosy. Oparłem się plecami o kanapę, zamknąłem oczy. Nucenie i dreszcze. – Właśnie skończyliśmy jeden duży projekt, więc przyszły tydzień jest spokojny. Kilka spotkań z potencjalnymi klientami, ale nic skrajnego. – Hmm, jesteś seksowny, kiedy rozmawiasz dla rozmowy. Moje oczy się otworzyły i zachichotałem sennie. – Co, reklamujesz? Kiwnęła głową. – Teraz wiem co robisz w życiu, wiesz, wyobrażam to sobie. To seksowne. Ściskam jej tyłek, właśnie dlatego. – Gdybym wiedział, że myślisz, iż to seksowne, powiedziałbym to wcześniej. – Lubię jak trzeba więcej powodów. – Wywróciła oczami, ale uśmiechnęła się. – Ja już znalazłem twoją niesamowitą seksowność. Oblizałem wargi, zanim połączyłem jej usta z moimi. – Lepiej odejdź, zanim zatrzymam cię tu na kolejne kilka rund – wyszeptałem ponownie w jej usta. – Pójdę – wymamrotała w odpowiedzi. – Ale pierw dowiem się, kiedy będę mogła cię znowu zobaczyć. – Cmoknęła mnie raz, dwa, trzy razy. Po czym cofała się trochę. – Potrzebujesz mojej pomocy z prezentem dla siostry? – Och, racja. Taa. – Plus, minęło sporo czasu odkąd pieprzyliśmy się w kuchni. Pieprzone tak. – Powinniśmy to naprawić. – powiedziałem poważnie. – Co powiesz na poniedziałek?
24
InDesign albo Illustrator – programy do projektowania grafiki
87
– Poniedziałek, to jest to.
88
BPOV Przepraszam, przepraszam – westchnęłam głośno, siadając na puste miejsce naprzeciwko Alice i Rosalie – Spóźniłam się, wiem. Tak mi przykro. Jest niedziela. Dzień odpoczynku. Mój poranek był zwariowany. Po opuszczeniu domu Edwarda wczoraj, spędziłam cały dzień na pisaniu. To spowodowało, że zaspałam i w rezultacie spóźniłam się na spotkanie, które miałam po drugiej stronie Manhattanu. Okej, więc to nie będzie zbyt miłe spotkanie, pomimo iż było przyjacielskie z Written Word, ale ciąż mogę nazywać to wizytą, ponieważ Charlotte i ja nie znałyśmy się zbyt dobrze. Więc, tak. W porządku – Alice zaśmiała się, zezując na moją wielką torbę, którą postawiłam obok mnie – Wyprowadzasz się, kochanie? – uniosła brew. Wystawiłam jej język – Jesteś cholernie zabawna, Ali. – I to jest czas, gdy pojawia się kelnerka. Podała nam trzy menu, przyjęła nasze zamówienie na drinki i oddaliła się. Westchnęłam ponownie – Okej. Jestem tutaj. Zjedzmy. Rose uśmiechnęła się głupkowato. – Wiele do odkrycia, ale zaczniemy od torby. Rozlej, panienko. Spotkałaś się z tą Charlotte? Byłam podekscytowana – Spotkałam się! – powiedziałam im, powstrzymując się od nie skakania na swoim miejscu. Mój poranek mógłby być szalony jeżdżąc taksówką w tą i w tamtą, wciąż przypominając sobie, że jestem spóźniona, ale nadal byłam wdzięczna – Była taka miła i pomocna. Jak powiedziałam, nie znam Charlotte zbyt dobrze, ale była na imprezie w piątek – wraz z innymi pisarzami z Written Word – i to było wtedy, gdy dowiedziałam się, że wraz z mężem adoptowali małą dziewczynkę. Paplała o tej małej ślicznotce, pokazując zdjęcia i wszystko, i ja w moim upojonym stanie skapnęłam się, że nie widziałam, aby była w ciąży. Miałam na myśli, że nawet jeśli większość z nas pracuje w domu, prosto wysyłając swoją pracę przez email, i tak widzimy się na spotkaniach. Nie zgadzam się. Charlotte i Peter powiedzieli mi, że adoptowali dziecko i po tej wypowiedzi, byłam jak w transie. Zadawałam pytanie po pytaniu o tym procesie. I pod koniec, Charlotte zapytała
89
mnie czy nie lepiej byłoby porozmawiać poza klubem. Yeah, nie byłam najlepszym rozmówcą. W każdym razie, zadzwoniła do mnie wczoraj i ustaliłyśmy spotkanie na dzisiaj. Tam zamówiłam śniadanie i nawet dałam zwierzątko małej Annie. Oraz po tym przeprosiłam za moje niegrzeczne zachowanie w piątek – coś co Charlotte zbyła machnięciem ręki, po czym spędziłyśmy ranek na rozmowie. Nie mogę uwierzyć, że chcesz mieć dziecko – Alice mruknęła, pociągając nosem. Aw, nasza mała królowa dramatu – Rose, zostaniemy ciotkami. Proszę, Alice – zaśmiałam się, grzebiąc w masywnej torbie – To zajmie zbyt wiele czasu – Znajdując jeden z folderów, które dała mi Charlotte, położyłam go na stole – jestem gotowa to zacząć, ale jak powiedziałam, to zajmuje trochę czasu. Torba pełna informacji to dobry start, tak sądzę – powiedziała Rose, kładąc swoją rękę na mojej – Jestem podekscytowana razem z tobą. Więc ja także jestem. Naprawdę. Tutaj macie swoje drinki, panie – kelnerka poinformowała nas, pojawiając się z zamówieniami. – Zdecydowałyście się już, czy potrzebujecie jeszcze trochę czasu? – Uśmiechnęła się. Alice i Rose już zdecydowały co będą jadły, więc szybko spojrzałam w menu. Odkąd nie tak dawno jadłam śniadanie z Charlotte, zamówiłam sobie tylko kanapkę z indykiem. Racja, możemy teraz porozmawiać o panu Duży Fiut? – Alice zapytała, gdy kelnerka zostawiła nas ponownie. Ah, tak – Rose skinęła – Chcemy usłyszeć wszystko. Zacznijmy od... dlaczego, do cholery, wasza dwójka jeszcze się nie pobrała? Jak powiedziała. – Alice zgodziła się, wyciągając podbródek w stronę Rose. – Na imprezie praktycznie byliście nierozłączni, i nie mogliście zabrać od siebie rąk. Pokiwałam głową i przeczyściłam gardło, dziękując Bogu, że już się nie rumienię. Robiłam to, gdy byłam młodsza, ale wyrosłam z tego, kiedy poszłam do collegu. Oczywiście wciąż można mnie wprowadzić w stan zakłopotania i moje policzki robią się czerwone od czasu do czasu, ale to bardzo rzadkie i znika po sekundzie lub dwóch. Gadaj, Swan – Alice zaśpiewała. Cholera. Szczerze, to nie wiem co powiedzieć – przyznałam, wzdychając. Z łokciem na stole, oparłam na nim policzki poczułam się lekko zrezygnowana. Szczególnie po tym 90
wczorajszym. – Prawdę mówiąc, to co widzieliście w klubie zazwyczaj jest pomiędzy nami, ale coś się zmieniło. – Zrobiłam pauzę na małego łyka wody. – Powinnyście widzieć go wczoraj, gdy obudziłam się. – Pokręciłam głową, przypominając sobie... wszystko. Seks, zabawa, rozmowa, dzielenie się, i Boże, ten człowiek potrafi gotować! Lub piec, cokolwiek. Ale ten chleb... mówię ci, mogłabyś za to zabić. Tak samo jak za jego fiuta. – Nazwał mnie kochaniem! – powiedziałam bez zastanowienia. Cholera. Dwie szczęki opadły na stół, więc pośpieszyłam z wyjaśnieniami – To nic nie znaczyło. Cóż, to na to wyglądało... ale nie ‘kocha’. Zniżyłam głos. – To było podczas seksu, więc... Alice wyglądała jakby rozważała coś przez chwilę i wiedziałam, że gadała o tym całym gównie. Jest pewna, że Edward jest moim czarującym księciem. – Myślę, że zakochał się w tobie – powiedziała poważnie. – Po prostu tego jeszcze nie wie. To jego podświadomość przejęła jego mózg podczas seksu... Właściwie, wewnętrzny orgazm – przyznałam bez mrugnięcia okiem. Nawet lepiej! – wykrzyczała – To jest wtedy, gdy mężczyzna jest poza kontrolą. Uśmiechnęłam się. Skończyłaś, panno bajkowa? – Rose zapytała sucho. Alice pokręciła nosem, uniosła brodę i pokazała jej środkowy palec. Jak ja kocham moje dziewczyny. – W każdym bądź razie – warknęła, obracając się w moim kierunku. – Sądzę, iż możemy się zgodzić, że „kochanie” jest terminem czułego słowa – jedynym, który używamy też, gdy nie jesteśmy zakochani. Tak? Skinęła, definitywnie zgadzając się. – To jest to co myślałam. Jestem pewna jak cholera, że nie jest we mnie zakochany, ale może jego uczucia są bardziej głębsze niż przedtem? – Wzruszyłam ramionami, ponieważ naprawdę nie wiedziałam. Używał tego słowa wcześniej? – zapytała Rose, zanim upiła łyk mrożonej herbaty. Nie. 'Kochanie', 'piękna'… – mruknęłam, zamyślając się. Nazywał mnie jakoś jeszcze? – Na początku, nazywał mnie „seksowna” jako słowo czułości, ale to było zastąpione „piękną” miesiąc czy dwa później. Aww, kocham to. – Alice powiedziała delikatnie. – Piękna. Pasuje ci to. Definitywnie mogę sobie to wyobrazić jak cię tak nazywa. Uśmiechnęłam się, czując ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. Kochałam to również, gdy mnie tak nazywał. Ale to był Edward. Zawsze sprawiał, że czułam się niesamowicie pożądana. 91
Kurwa – mruknęłam, przebiegając dłonią przez włosy. – Robię to źle – Alice spojrzała na mnie badawczo przez moją odpowiedź. Rose uśmiechnęła się, nie będąc zaskoczoną. Przyznałaś to o czasie – powiedziała łatwo. Potrząsnęłam ręką, zastanawiając się jak, do cholery, to się zaczęło. Nie działo się to od początku. Mogło? Nie. To musi być od niedawna. – Już zaczynam go poznawać, tak sądzę – odpowiedziałam, spoglądając na okno. Ale znów, są rzeczy, które wiem o nim bez zapytania. Na przykład, co lubi w łóżku, jak się zachowuje rano, jak lubi swoją kawę, fakt że trzyma szczoteczkę do zębów w ustach podczas golenia, albo jak poprawić mu nastrój po podłym dniu – ze zrobieniem laski, oczywiście... znam jego wrażliwe miejsca, wiem, że kocha być blisko, zanim zaśniemy, ale gdy się obudzi rano, nie lubi ociągać się. Lubi Heinekena jeśli chodzi o piwo, wiem, że gdy unosi brew, nie jest w nastroju do żartów. Znam jego ekspresje. Teraz mam powód, by sądzić, że Edward Cullen jest doskonały w kuchni. Ma siostrę, która mieszka w Londynie. Ogólnie pochodzi z Chicago. Jest grafikiem komputerowym. I oceniając jego ekscesy w łóżku – lub gdzie indziej – wiem, że jest troskliwy i potrafi dawać, ale również lubi figlarną stronę. W jednej chwili może dominować, by w drugiej jęcząc głośno w potwierdzeniu, bym to ja przejęła pałeczkę. Jest mężczyzna na tyle, by nie grozić kobiecie w potrzebie. Ale mam przeczucie, że lubi być „Neandertalczykiem”. Mam na myśli, nie jestem głupia. To łatwo zauważyć, że biega po apartamencie, by posprzątać, zanim przyjdę. Mogę tylko sobie wyobrażać brudne skarpetki i pudełka po pizzy porozwalane po całym domu... zanim zapukam do drzwi, że tak powiem. I kiedy spojrzysz na centrum jego głównego pokoju, nie potrzeba geniusza, by dowiedzieć się gdzie trzyma wszystkie swoje zabawki. Ponieważ definitywnie widziałam jego Xboxa. Również dostrzegłam płaski ekran telewizora lub bardziej, jego rozmiar. Coś mniej więcej 50 cali i jestem przekonana, że koooocha oglądać sport na nim. Co zaprowadza nas do jego głównej garderoby. Jest wypełniona koszulkami drużyn sportowych, i nie mówimy tutaj o jednym sporcie, czy jednej drużynie. Nie, nie. Mówimy o piłce nożnej, bejsbolu, hokeju czy nawet koszykówce. Więc… może wiem więcej o nim niż myślałam. Ziemia do Belli! Cholera. 92
Podskoczyłam na siedzeniu, spoglądając na Alice i Rose ponownie. – Przepraszam – odetchnęłam, łapiąc się za klatkę piersiową – Cholera, przestraszyłyście mnie. Jedzenie nadchodzi – powiedziała Alice, wskazując na talerz naprzeciwko mnie. Huh. Naprawdę odpłynęłam, nieprawdaż? – O czym myślałaś? Cały czas wzdycham – Myślałam o Edwardzie. Dziękuję za ogłoszenie oczywistego – Rose zaśmiała się. Ale po tym znów stała się poważna – Chcesz zrobić kolejny krok z nim? Nie wiem. Część mnie wiedziała, ale moje historie z mężczyznami nie były najlepsze. Nie to, że byłam zraniona czy coś. Miałam jakiegoś szczególnego pecha jeśli chodzi o randki. Przysięgam, jeśli jeszcze raz wyjdę z mężczyzną, który będzie mówił o tym ile zarabia oraz jakim pojazdem się wozi, zabiję się. Ale również we mnie jest coś takiego, i nie chodzi o to, że nie mogę mieć dzieci. Nigdy nie wiem, kiedy powiedzieć facetowi o tym. Jeśli powiedziałabym o tym na pierwszej randce, pomyśli że jestem już gotowa na małżeństwo i dzieci, ale jeśli zaczekam... cóż, zaczekałam, gdy spotykałam się z Tylerem. Byliśmy razem w collegu – nie miałam powodu, by powiedzieć mu – i nie doszło do tej konwersacji chociaż umawialiśmy się przez rok. Więc, kiedy dowiedział się, że nie mogę mieć dzieci, zerwał ze mną i oświadczył że poczuł się zdradzony. Nie potrafił zrozumieć, że mogłam coś takiego zachować dla siebie. I na koniec, większość mężczyzn chce dzieci dla przedłużenia ich krwi. Zastanawiam się po jakiej stronie stanie Edward. Nie wiem, – narzekałam przez chwilę. – To takie trudne, dziewczyny. Mam na myśli, że już prawie jestem przygotowana, wiecie? – Trzymałam w dłoniach folder o jednej z wielu alternatyw w chwili, gdy zamierzasz zaadoptować dziecko – i wplątywać w to jeszcze faceta? – Westchnęłam. – Po prostu nie wiem. Czy lubię Edwarda? Yeah, jestem prawie pewna, że tak. Ale mam też wiele do stracenia. Chcę więcej z tego co Edward i ja mamy teraz, ale nie jestem chciwa. Ma tylko 26 lat i z tego co wiem, mogę powiedzieć, że kocha swoje życie. Jest mi z tym dobrze, naprawdę, ponieważ też kocham moje życie. Po prostu część mnie kruszy się na widok kogoś, kim mogłabym się zaopiekować. Pragnęłam dziecka, kogoś małego, kto nie dostał najlepszych kart w życiu, kogoś kto może dać mi dom. Kogoś do kochania. Jestem gotowa na bycie matką. Jeśli nie teraz to później. I odkąd wiem, że to długi proces, jestem przynajmniej gotowa, by zacząć. 93
Okej, koniec tego. – Proszę, możemy zmienić temat? – błagałam. – Nie chcę za dużo myśleć tej pięknej niedzieli – zakończyłam z małym uśmiechem. Racja, kochanie, – Rose powiedziała, ze skinięciem. – Prawdę mówiąc, mam kilka wieści. Jakich? – zapytałam, biorąc mojego wrapa. – W końcu rozwodzisz się z tym chujem? – zażartowałam. Tak – odpowiedziała otwarcie, a moja szczęka opadła. I Alice również. Spotykam się z moim prawnikiem jutro. – Odgarnęła swoje włosy za ramię. – Zamierzam zniszczyć Royce’a na zawsze. O – wzięłam wdech. Mój – wyksztusiła. Boże – zakończyłam. Pierdolony koniec! Powinnyśmy świętować! – Alice wzniosła toast, nawet klaszcząc w ręce – Ah. Jestem z ciebie taka dumna, kochana! – Rzuciła się w objęcia roześmianej Rose, a ja potrząsnęłam jej ręką nad stołem – Wow, to są naprawdę dobre wieści. Słuchaj, słuchaj, – poparłam, wznosząc szklankę. Uśmiechnęłam się – To Rose Hale. Hale! – Alice i Rose powtórzyły, śmiejąc się. Nigdy więcej Rosalie King, pieprz się bardzo. Definitywnie powinnyśmy świętować – powiedziałam, powtarzając co powiedziała Alice kilka sekund temu. – Powinnyśmy pójść do klubu, czy pójść na kolację? I zakupy – dodała Alice, ale to już coś. Yeah, klub brzmi dobrze – westchnęła Rose, uśmiechając się tęsknie. – Potrzebuję jakiegoś kutasa. Parsknęłam – Jak również Alice. Hej! Pieprzę się dobrze, dziękuję, – obraziła się. Oh, yeah? Kiedy ostatni raz widziałaś gwiazdy? – zripostowałam. Zamknęła się. Dobrze. – więc, co będziemy robić... wybierzemy dzień, i zaczniemy od spa, oczywiście. Potem pójdziemy na zakupy, a później kolacja... wrócimy do domu na drinki. Na koniec, weźmiemy Setha i Mike’a zanim wyjdziemy.
94
Odkąd jestem z Edwardem, Seth pracował jako mój ochroniarz, kiedy wychodziliśmy. Ponieważ, gdy wychodzę z dziewczynami, zamierzam bawić się i tańczyć. Nie chcę obleśnych facetów ocierających się o mnie. Następny weekend? – Alice zapytała, gdy przynieśli nasze terminarze. Cóż, mam mojego iPhona, ale Rose i Alice maja wielkie kalendarze. Sądzę, że potrzebują więcej techniki, odkąd są bardziej zajęte niż ja. Rose ma swoja własna firmę, a Alice jest koordynatorką modową i ma wiele klientów do obsłużenia. Wszystkie zdecydowałyśmy, że będziemy świętować w następną sobotę. Wtem nasz brunch toczył się dalej i rozmawialiśmy trochę o tym podczas jedzenia. Oh, i wtajemniczyłam je w cały Edward–wiedzącą–Jasper–Whitlock rzecz. Rose zaśmiała się, oczywiście, odkąd była tam na zdjęciach, i też myślała że Jasper to gej. Również powiedziałam im o Jasperze i Edwardzie czytającym mój artykuł – coś z czym czułam się dziwnie. Gdy Edward powiedział mi, że to przeczytał, poczułam się jakbym chciała jego pochwały z pewnych powodów. Pragnęłam, by polubił to co robię i z czego się utrzymuję, ale nie pytał dlaczego akurat to. Lub dlaczego mi na tym zależy. Hey, mówiąc o południowych gentelmanach – powiedziała Rose, wbijając się w ostatni kęs swojego kurczaka. – On byłby dobrą partią dla Alice, tak sądzę – mruknęłam, a moje oczy powędrowały do Alice. Myślę, że Rose ma rację, prawdę mówiąc. I pierwszą rzeczą jaką o nim pomyślałaś to to, że jest gejem?– Alice parsknęła – Jak, kurwa, impertynencko. Uśmiechnęłam się głupkowato – Ale nie jest. I jest bardzo przystojny. Wiele facetów jest gejami – odpowiedziała nonszalancko. – Poza tym, ostatnią rzeczą jaką chcę, to jakiegoś południowego chłopczyka mamusi, który myśli, że pieprzenie się to uprawianie szybkiej miłości. Rose i ja parsknęłyśmy na to śmiechem. Mocno. Zadzwoniłam do dziewczyn wcześniej w tym tygodniu i zapytałam o samozadowoleniu się. Już wysłałam mój pierwszy artykuł do Angeli, i teraz pracuję nad drugim, więc potrzebowałam pomocy Alice i Rose. Konwersacja przemieniła się w wielką debatę o różnicach pomiędzy uprawianiem miłości a pieprzeniem się. To było zdeczka fajne. I nie w temacie, ponieważ mój drugi seks temat był o kobietach i masturbacji.
95
Jestem prawie pewna, że zna różnicę – Rose powiedziała Alice. I to był moment, gdy mój telefon zadzwonił. Założę się że to pan „duży fiut” – Alice mruknęła – Spójrz na jej twarz. Cała promienieje. Oh, zamknij się – mruknęłam, odsuwając się delikatnie, by odebrać połączenie od pana „dużego fiuta”, ponieważ Alice miał rację. To Edwarda. – Halo? To co usłyszałam to dźwięk, który słyszy się tylko w sklepach. Na wyprzedaży. Bella! Uh, Edward? – przycisnęłam telefon bardziej do ucha, uśmiechając się na odgłos krzyczących kobiet w tle – Gdzie jesteś? W pieprzonej strefie wojny! –krzyknął – Możesz mnie uratować, proszę? Jestem w Macy! Zaśmiałam się. – Myślałam, że kupujesz online. Yeah, cóż, mój kolega nazwał mnie cipką za to, że jestem zbyt przerażony, by pójść do sklepu i kupić ten pierdolony prezent. A mężczyźni lubią cipki, dopóki nie zmienią się w nie. Mam to. Więc, zaryzykowałeś, huh? – przedrzeźniałam go, wiem. Ale to zabawne. Proszę, uratuj mnie, zanim się zabiję! – błagał. I wtem zaskamlał. – Cholera! Nikczemna suka z łokciami! – Moje oczy rozszerzyły się, gdy jakaś kobieta krzyknęła w tle, definitywnie na Edwarda. – Moja! Co, do cholery, zamierzasz zrobić z tą torebką! – a Edward odpyskował – To nie jest twój pierdolony problem! I przypomniałam sobie. Oh, przypomniałam sobie o tej wyprzedaży w Macy. Która jest dzisiaj. W gazecie, nazwali ją niedzielną super wyprzedażą, i to było jasne, że zanim zaczną z zimową kolekcją muszą tą wyprzedać.
Aw, biedny, biedny Edward. Mam nadzieję, że
wiedział to, gdy wszedł do sklepu. Śmiejąc się dziewczęco, powiem to Edwardowi w drodze do niego.
EPOV
Jeśli ja ich nie widzę, to one mnie nie zobaczą, prawda? Taka jest zasada. 96
Więc, zamknąłem oczy. Potarłem skroń, sądząc, że ból odejdzie. Ale z tym wszystkim dookoła, słyszę tylko krzyki. Oh, krzyki i krzyki i krzyki i krzyki25. Tak wiele kobiet biegających dookoła, przepychając się łokciami, warcząc na siebie i drapiąc się pazurami. Bella będzie tu za niedługo, Bella będzie tu za niedługo – mamrotałem do siebie. Pocierałem skronie robiąc na nich kółka. Nienawidzę bólu głowy. Pocierałem, pocierałem, pocierałem, delikatnie. Ta torba jest moja, suko! – ktoś krzyknął. Uśmiechnąłem się. Nie mogę ich zobaczyć, one nie mogą mnie zobaczyć. Widziałam ją pierwsza, poczwaro! Nienawidzę Emmetta, tak przy okazji. Gdy zadzwoniłem do niego ostatniej nocy, by obgadać plany pójścia na siłownię przed dzisiejszą pracą, zostałem zmuszony do zwierzenia się, że cała moja rodzina przeprowadza się do Nowego Yorku. I to nie tylko, że się przeprowadzają, ale przylatują tutaj za mniej niż 4 dni – coś co kompletnie przeoczyłem. Okej, nie przeprowadzają się tutaj za 4 dni, ale przyjeżdżają, by spędzić kilka tygodni, podczas których będą szukać domów i apartamentów. Czy cos w tym stylu. I mam złe przeczucie, że mama zaproponuje, by Liz spała u mnie. Czego nie chcę, ponieważ to oznacza tygodnie bez Belli. Oh, będę mógł widzieć się z nią, ale to oznacza inkwizycję. Mama i Liz nie odpuszczą mi tego. Zbłądziłem. Narzekałem i jęczałem o tym Emmettowi i również powiedziałem mu o znalezieniu prezentu urodzinowego dla Liz. To jest, kiedy Emmett powiedział mi, bym dorósł i wyruszył w końcu Nie miałem pojęcia, to mogłoby uczynić mnie samobójczym. Przysięgam, gdyby Bella nie była w drodze, zadzwoniłbym do mamy. Mówiąc o Belli… To było już pół godziny. Czułem jakby było to bardziej jak pół dekady. Wtedy mój telefon zadzwonił i miałem nadzieję, że Boże, to była ona mówiąca mi, że już tu jest. Przyjechałam. Gdzie jesteś, zaginiony chłopcze? ~ Bella Szybko napisałem odpowiedź.
25
My na jej pięć słów oznaczających krzyczenie mamy jedno, ale zamiar był ten sam :D
97
Są tu torby i szale i gówna wszędzie! – Edward Mam nadzieję, że to wystarczy. Ale ona jest laską; jestem pewien, że zna to miejsce jak własną kieszeń. Nawet jeśli Macy’s jest tak olbrzymia, jak mały kraj. Yeah, myślę, że ona zna ten kraj, ‘ponieważ to nie potrwa zbyt długo, zanim jej nie zobaczę. –Bella! – prawie, że krzyknąłem, zaczynając iść w jej kierunku. Zobaczyła mnie i uśmiechnęła się, szła, choćby pływający anioł. Ponieważ ocaliła mnie przed czyśćcem. I wykładała…. Pieprzenie cudownie. To jest inne. Nieformalne. Zwykle, jest trochę bardziej przebrana, kiedy przychodzi do mnie, ale to jest zrozumiałe. To są zwykle noce, kiedy ona wychodzi. Nie cały czas, ale yeah. Aczkolwiek to... Lubię. Czarne rajstopy– Przepraszam! Miałem na myśli legginsy. Nie daj Boże, jeśli to nie dobrze. Czarne legginsy, ogromna koszulka, która kończy się zaraz poniżej jej tyłka i wygląda bardziej jak sukienka. Szczególnie z tym skórzanym paskiem wokół jej talii. Huh. Pasek na jej koszulce? Dziwne. Wciąż, to działało. Bardzo, kurwa, dobrze. Ma nawet niewielki dekolt, wraz z trzema górnymi odpiętymi guzikami i wszystkim. Również…
pieprz
mnie…
ciemnoniebieskie
szpilki,
które
dorównywały jej
koszulce/sukience i… jej rozpuszczone włosy. Pieprzenie kocham jej włosy. Są bardzo długie, trochę kręcone i grube. Kiedy ją pieprzę, to jest takie dobre, po prostu je chwycić, wiesz? Ostatnie, ale nie najgorsze, para aviatorek na czubku jej głowy. Sexy. Wtedy zauważyłem jej olbrzymią torbę. Pieprzenie gorąca, wygląda jak jedna z tych, które przynosi ze sobą do mojego domu na noc. Nie mam pojęcia, dlaczego aktualnie używa jej jako torebki. Mam na myśli, co w niej jest? Jej życie? – Twój zbawiciel przybył– powiedziała płynnie, nie przejmując sie piekłem wokół nas. Dygnęła nawet. Słodkie jak cholera.– Nie jest tak źle– dodała, rozglądając się.– Myślałam, że zostałeś zaatakowany czy coś. – Zachichotała. Moje oczy rozszerzyły się. – Czy ty sobie ze mnie żartujesz, Bella? – To jest ponad szaleństwem! – Zostałem naznaczony na całe życie. – Potarłem miejsce, gdzie wcześniej zostałem potrącony. Moja biedna klatka piersiowa. – Dzięki za pomoc – dodałem, rozglądając się wokół – Lub bardziej dokładnie: za ocalenie mnie. Zaskoczyła mnie, kurwa, kiedy zaczęłam śpiewać „Help” Beatles’ów. Robi to, by mi dokuczyć, bez wątpienia, ale czy nie uświadomiła sobie, że również daje mi więcej siebie? Jestem trochę oszołomiony, ponieważ ona ma piękny głos. Delikatny, ale ciepły. 98
– …Pomóż mi postawić znów moje nogi na ziemi.– zaśpiewała, uderzając biodrem o moje udo. Nie mogę pomóc, ale uśmiecham się do niej. Nawet na szpilkach jest niższa ode mnie. – Czy ty prooooszę, proszę pomożesz mi…– Śmieje się i łączy swoje ramię z moim. – Chodź, Cullen. Wydostanę Cię stąd. Jestem szczęśliwy podążając za nią, prowadzącą nas na zewnątrz. Kiedy wyszliśmy, zsunęła swoje okulary przeciwsłoneczne na nos i uśmiechnęła się do mnie. –Więc, prezent dla twojej siostry? Wygląda dobrze w słońcu. Po prostu… mówię. – Tylko, jeśli masz czas – powiedziałem, automatycznie owijając rękę wokół jej ramion. Następnie zsunąłem z głowy okulary – moje ukochane Ray–Bany. – Mam nadzieję, że nie odciągnąłem cię od niczego ważnego. Nawet o tym nie pomyślałem. – Brunch z moimi dziewczynami – odpowiedziała ze wzruszeniem ramion. – Ale my byłyśmy w trakcie pakowania rzeczy, więc jest w porządku. Teraz…– uśmiechnęła się – W którą stronę?– Um, nie mam pojęcia. Nie możemy iść do domu? Mam Internet w domu. – Oooh, 20 procent przeceny.– Yeah, jej oczy przykleiły się do okna sklepu. – Potrzebuję nowej pashminy. 26 – Nie, teraz nie potrzebujesz. – Sapnąłem, odciągając ją. Dąsa się, lecz podąża za mną. Może dlatego, że nie dałem jej wyboru. – Co myślisz, o tym, byśmy zdobyli trochę kawy? Mogę Ci powiedzieć trochę o mojej siostrze. To powinno pomóc ci zaleźć coś fajnego, prawda? – Brzmi dobrze – odpowiedziała – Ale, kochanie? My znajdziemy coś. Ja tego nie robię. My to robimy. Ona jest twoją siostrą. – Cóż, kurwa. – I nie dąsaj się. Nie stać cię. – Hej! Ty po prostu dąsałaś się, kiedy odepchnąłem cię od szali – powiedziałem obronnie. Ale ona po prostu uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami. Cholera. To jest niemożliwe, by się na nią wściekać. Ona tu jest, po wszystkim. By mi pomóc. -
To były chusty, swoją drogą– dodała sucho.
-
Szale – chustki… co–kurwa–kolwiek – wymruczałem. Oba to są dywaniki, które masz dookoła szyi. Mówiąc o szyjach, ustawiłem się za nią na chodniku i moje ramiona oplotły jej talię.
26
Wg wujka Google- jest to nazwa cienkiej chusty utkanej z wełny kaszmirowej.
99
–Dziękuję ci– wymruczałem, wyciskając kilka delikatnych pocałunków wzdłuż jej szyi. – Za pomaganie mi.– Odwracając się w moich ramionach, uśmiechnęła się na nie, co spowodowało mój chichot, ponieważ te aviatorki są na niej ogromne. – Jesteś urocza w tych odcieniach– powiedziałem jej, schylając się, by ja pocałować. Do ludzi, którzy chodzili dokoła nas, nie wyglądamy jak znajomi– do– pieprzenia, prawda? – Wyglądasz seksownie w swoich – westchnęła cicho. Koniuszek jej języka przejechał przez moją dolną wargę i otworzyłem dla niej usta, całując ją głębiej. Smakowała jak… Hmm, coś pikantnego i pieprzenie smacznego. Oczywiście, to przypomniało mi o fakcie, że nie jadłem lunchu. Katastrofa. – Lunch zamiast kawy– wymamrotałem, podgryzając ją lekko. – Świetnie smakujesz. – Zachichotała i ścisnęła lekko moje bicepsy. – Możesz jeść. Ja już jadłam oba śniadania i brunch. Szczęściara. – Park? – zasugerowałem i chwyciłem jej dłoń. – To już dość długo, odkąd nie byłem w Central Parku. – Mieszkając obok Chelsea Park znaczy, że biegam tam, ale teraz jesteśmy blisko… – Możemy znaleźć delikatesy po drodze. Kurwa tak. Kanapka z pastrami i musztardą. Mogę praktycznie usłyszeć jak wołają moje imię. – W porządku. Chodźmy – powiedziała, łącząc nasze palce razem. Nie, zdecydowanie nie znajomi–do–pieprzenia.
~oOo~
–Cholera, to jest życie – westchnąłem, rzucając się na trawę. Miałem kurewsko zajebistą kanapkę, czekającą do pożarcia, słońce zaszło, wciąż jest trochę ciepło i seksowna kobieta, która… po prostu tam stoi.– Nie zamierzasz usiąść, kochanie? – Na trawie?!– fuknęła. – Myślę, że nie. Zrujnuję sobie ciuchy. Oh. Dobry. Boże. Parsknąłem i zmrużyłem oczy, ale jestem również dżentelmenem , więc ściągnąłem moją czarną bluzę i powiedziałem jej, by udawała, że to koc. Zarobiłem od niej słodki
100
uśmiech, słodki całus i słodkie „dziękuję”. Dobrze, że jest wystarczająco ciepło, by siedzieć po prostu w koszulce. – Taka dziewczyna – napominam żartobliwie, rozpakowując moją kanapkę. – Uważaj, brud może cię zabić. – Muszę ci powiedzieć, że nie boję się ubrudzić rąk. – sapnęła, przed popiciem sody. – Nie, po prostu twoje zbyt drogie, modne ciuchy – zripostowałem, puszczając jej oczko, by pokazać, że tylko żartuję. Jakoś. –Moja siostra jest taka sama. – Potrząsnąłem głową. – Może wydać 400 dolców na parę butów i jeśli podejdziesz zbyt blisko nich, oderwie Ci głowę. Bella nie wyglądała na zaskoczoną, słysząc to. Szlag. Założę się, że jest taka sama. – Kocham buty – powiedziała mi i rzuciła Zmrużenie Oczu Edwarda Cullena.– Pozwij mnie, to moja słabość. – Następnie uniosła na mnie brew, patrząc okropnie groźnie, by być uczciwym. – Ale tylko dlatego, że wydaję pieniądze na buty i ubrania, nie znaczy, że jestem paniusią. Na przykład, uwielbiam wędrówki. Ponieważ moje usta są pełne kanapki, nie mogę naprawdę parsknąć czy sapnąć– chyba, że chcę dosłownie wdychać swoje jedzenie, więc rzucam jej wątpliwe spojrzenie. Wędrówki, poważnie? Wątpię w to. Jeśli boi się usiąść na trawie w Central Parku, to wątpię, że ona jest za wędrowaniem po lasach. Teraz, nie zrozumcie mnie źle. Kocham kobiety, które są kobietami. Nie mam na myśli pożyczania jej mojej bluzy, by mogła usiąść– w zasadzie, lubię to w ten sposób. To jest rycerskie i inne gówno jak to. Lubię również to, że Bella dba o swoje ciało. Ćwiczy, chodzi do Spa i robi manicure i pedicure. Ona jest dziewczęcą dziewczyną, i to jest to, co wolę. Tak długo, jak one nie nakładają zbyt dużo makijażu, oczywiście. Nie znoszę tego i cieszę się, że Bella wie, gdzie się zatrzymać.. Ale… nie mów mi, że lubisz wędrówki, kiedy boisz się usiąść na cholernym trawniku. – Dorastałam w Waszyngtonie– powiedziała wesoło.. – W stanie?– powiedziałem ponad moją kanapką. Skinęła.– W małym mieście, 4 godziny drogi od Seattle. Edward, dorastałam w środku Olympic Peninsula. Stały deszcz i drzewa wszędzie. Yeah, nie mogę sobie tego wyobrazić. Ale jestem ciekawy i chcę wiedzieć więcej. – Więc, kiedy wracam na wizyty… i chcę iść powędrować...– dała mi przekrzywiony uśmiech. Ona ma dołeczki. Cholera, to jest piękne. Naprawdę. – Wiesz co wtedy robię? 101
Potrząsam głową, przełykając to, co gryzłem. Wziąłem również łyka mojego Mountain Dew. –Wybieram ubrania, które nie kosztowały mnie małą fortunę.– puszcza mi oczko. Super, ona jest zabawna. Słodko. – Naprawdę, Edward?– chichocze.– Czy to tak ciężko wyobrazić sobie, że lubię wędrować? – Tak – powiedziałem bez ogródek, ale to nie tak, że jej nie wierzę. Ona nie ma powodu, by kłamać. Znów, kobiety, z którymi się umawiałem w przeszłości też nie miały powodu do ukrywania prawdy o sobie, mimo to i tak to robiły. Więc, dlaczego nie mam problemu z uwierzeniem Belli? Pieprzenie jeśli wiem. Jestem kolesiem. Nie czytam w gówno. – Powiem ci coś. Lubię również sporty teraz i zawsze. Teraz po prostu przykuła moją uwagę. – Oh, naprawdę? Jaki jest twój ulubiony sport?– Ona wie, że ją sprawdzam, ale nie wygląda na onieśmieloną. Nawet trochę. – Baseball i soccer – powiedziała po prostu. Złączyłem brwi, potrzebując więcej niż to. – Nie jestem obsesyjnym obserwującym, ale nie przełączam kanału, że tak powiem, kiedy grają Marinersi. To samo z Arsenalem. Pieprzone gówno! Okej, przede wszystkim, Marinersi są do dupy. Naprawdę. Ale od kiedy jest z Waszyngtonu, rozumiem to. Ale Arsenal? Cholera. To jest... coś. Coś. Podobnie jak, jest to również drużyna, za którą jestem, kiedy mówimy o Premier League27. – Wyglądasz na zaskoczonego.– Śmieje się cicho, podczas gdy ściąga buty. Następnie podnosi swoje kolana, kładąc na nich podbródek. – Dorastałam z tatą. Kiedy telewizor był włączony, leciał jakiś kanał sportowy. – Informacyjne przeciążenie. Tymi małymi kawałkami informacji, rzuca mnie i kończę z głową pełną pytań. To jest dobre, ale tylko jeśli działa w dwie strony. To, czego nauczyłem się tak szybko o Belli, trzyma mnie zainteresowanego tak bardzo i, yeah, chcę więcej. Ale tylko jeśli ona chce tego samego ode mnie. Mam nadzieję, że to ma sens. Mogę cię o coś zapytać? – Uśmiechnąłem się do niej, zanim skinąłem w geście „no dawaj”. – Jesteś facetem. Założę się że kochasz technologię. – Nawet tego nie musiałaś mówić, kochanie. – I twój płaski ekran musiał kosztować fortunę, prawda?
27
zawodowa liga piłkarska znajdująca się na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarskich w Anglii. Gra w niej 20 klubów. W lidze tej obowiązuje reguła awansu i spadku.
102
Wzruszyłem ramionami – Yeah, tak sądzę. – Komputer, płaskie ekrany, gry wideo, muzyka... to są rzeczy, na które wydajesz wiele forsy. Jeśli są tanie, dostaniesz tani szit – Do czego zmierzasz? – zastanowiłem się, wkładając ostatni kawałek kanapki do ust. Dziewczyny są takie same na punkcie ciuchów, makijażu i akcesoria – wyjaśniła. – Wszystkie mamy swoje potrzeby, Edwardzie. – Uśmiechnęła się – I po prostu wkurzyłabym się jeśli poplamiłabym moją nową bluzkę czy legginsy. Jestem pewna, że straciłbyś panowanie nad sobą, jeśli ktoś oblałby ci drinkiem twój telewizor. Zdecydowanie zrobiłbym to, yeah – Czy powiesz mi, że nie stracisz kontroli jeśli ktoś wyleje drinka na twój telewizor? Dokładnie, Bella. Wzruszyła ramionami – Nie bardzo. Nie mam drogiego lokum i tak naprawdę nie dbam o to. Przynajmniej nie w ten sposób w jaki martwię się o moje buty. Huh. – A co z twoim komputerem? Jesteś pisarką, mimo wszystko. – Kolejne wzruszenie ramion i kolejny uśmiech. – Mam wszystko zabezpieczone, wiesz. Plus, nie jest aż taki dobry. Definitywnie nadaje się do wymiany. Wszystko czego potrzebuję to Word i jestem gotowa. Nie potrzebuje niczego specjalnego. A co o tym. Okay, sądzę, że wiem o co jej chodzi. Trochę. Ona ma swoje dziewczęce rzeczy, o które się martwi, a ja mam męskie rzeczy. To całkiem proste. – Wiec, widzisz, kochanie – powiedziała, przeciągając samogłoski.– Jeśli wiedziałabym, że będę tutaj dzisiaj, siedząc na trawie, nie wybrałabym tych ciuchów rano. Nie dlatego, że nie boję się wydania setki dolarów na buty, nie oznacza, że powiedziałabym „nie” dla wszystkiego co ma związek z plamami. Zostawiłabym moje kosztowne buty w domu. Skinąłem życzliwie, spoglądając na moje kolana. Prosto jest narysować podobna sytuację z mojej perspektywy. Na przykład, jeśli urządziłbym imprezę w moim domu, usunąłbym wszystkie drogie gadżety jakie mam. Kobieta dobrze prawi. Uważaj mnie za nauczonego – zażartowałem, kładąc się na trawę. Założyłem ręce za głowę, co sprawiło, że moje koszulka podjechała do góry. – Dobre jest to, że masz moja bluzę – zażartowałem. Uśmiechnęła się i przekręcając się na plecy, bądź co bądź używając mojego brzucha jako poduszki. Pasuje mi to nawet bardzo. Ale chciałem zobaczyć więcej, więc przekręciłem się tak, że stanęła przy moim boku. Yeah, w przeciwnym razie byłabym na szybkiej drodze wyjścia stąd. Grass jest wrogiem Jimmiego Choo. 103
Jimmy, kto? Nieważne. Uśmiechnąłem się i zacząłem bawić się jej włosami. To jest... nowe. Brak mi słów, by to opisać. Ale lubię to. Więc… Edwardzie Cullen, opowiedz mi o swojej siostrze. – Kiwając głową, posłała mi uśmiech. Mogłem poczuć ciepło jej policzka przy moim abs. Może najpierw imię i wiek.
104
BELLA POV
– Moja siostra. – Westchnął, nawijając pukiel moich włosów na palec. Spojrzałam na niego, prawie zahipnotyzowana, ponieważ wygląda zabójczo przystojnie w promieniach słońca. Jego brązowe włosy, które wydawały się rudawe, wyglądały tak cholernie miękko, a wiedziałam, że takie są. I gówno, Edward Cullen w Ray–Banach... Boże zmiłuj się. – Hmm i co mam powiedzieć? – Zaśmiał się cicho. – Dobra. Imię i wiek, powiedziałaś. Nazywa się Elizabeth, ale mówimy do niej Liz albo Lizzie. I skończyła dwadzieścia cztery lata osiemnastego. Tak, jest jego siostrzyczką. Założę się, że ją chroni. Zdecydowanie mogę to zobaczyć. – Wspominałeś, że mieszka w Londynie? – Kontynuowałam cicho. Obracając się, dociskam swoją twarz do jego wyeksponowanej skóry, ale to daje mi szanse dotknąć go bez nieprzyjemnego skręcenia ciała. Tak moja dłoń wędruje pod jego koszulką. Mój dotyk jest miękki – palce badają jego skórę. – Um, tak. Ale przeprowadza się tutaj. – wymamrotał. – Właściwie, z moimi rodzicami. – Mimo iż jego oczy są ukryte w cieniu, po prostu wiem, że przewrócił oczami z jakiegoś powodu. – Wszyscy przyjeżdżają siedemnastego. Wow. – To jest pojutrze. Uśmiechnął się ironicznie. – Oh, jestem w pełni świadomy. – Nie chcesz ich tutaj? – Uśmiechnęłam się z zaciekawieniem. – Hmm... – ściągnął usta na moment. – I tak, i nie. – Zdławił chichot. – Kocham moich rodziców, ale kto chciałby swoich rodziców koło siebie przez cały czas? – Potem westchnął. – Nie wiem. To będzie miłe, ale minie trochę czasu, dopóki się nie przyzwyczaję. – Zrozumiałe. Byłoby dziwne widzieć mojego tatę w Nowym Jorku, z pewnością. – Poza tym, moja siostra jest, kurwa, irytująca. – Ach. Ale teraz potrzebujesz dobrego prezentu dla niej. Zamruczał. – Taki, co sprawi, że zacznie krzyczeć. Uh–huh. – A dlaczego? 105
– Ponieważ może lub nie, powiedziałem mamie, że Liz dostanie taki prezent, że się popłacze ze wzruszenia. Zaśmiałam się, chowając twarz w jego brzuchu. – I powiedziałeś to... Dlaczego?
Cholera, pachnie tak dobrze. Zdjęłam moje okulary przeciwsłoneczne, zaczęłam całować jego wesoły szlak. – Nie chcę odpowiadać na to pytanie. – Powiedział cicho. Jego klatka piersiowa napięła się, kiedy złożyłam pocałunek i pociągnęłam za gumkę bokserek. Widzę bokserki Calvina Kleina. – Kurwa, nie budź bestii, dziecinko. – Nie, to nie byłoby mądre. Wszędzie są ludzie, korzystający ze słońca w tą przepiękną niedzielę. I myślę, że nie przyszli tutaj na bezpłatne widowisko. – Przepraszam – powiedziałam, wcale tak nie myśląc. Właściwie, chcę więcej, więc siadam, tylko po to, by przycisnąć się do niego. Kończy się, że leży na plecach, poczym siadam okrakiem na jego brzuchu. Drogie legginsy, niech je diabli. Mogę żyć z paroma plamami trawy. – Opowiedz mi coś więcej o Elizabeth. Ponieważ chcę wiedzieć. – Ona kocha książki. – Wzdycha z zadowoleniem. Kiedy chwycił moje ręce, zaplótł nasze palce razem i pociągnął mnie na siebie. Nos w nos, nasze ręce nad jego głową. – Kocha zakupy. – Całuje go miękko, powoli. Z cichym warknięciem, przykłada swoje wargi do mnie. – Powinnaś zobaczyć jej kolekcje torebek. – Oboje się uśmiechamy, kiedy zaczynamy się całować i jest taki niegrzeczny, niegrzeczny, niegrzeczny, tak pieprzenie niegrzeczny. Zaczynam czuć... Do dupy. Daje mu ostatniego całusa, podnoszę się. Poczym chichotam, kiedy zsuwa mnie w dół swojego ciała, żeby usiąść. Teraz siedzę okrakiem na jego udach, mogę poczuć pół erekcje, ale wygląda, że nie myśli o tym. Zamiast tego, trzyma mnie blisko siebie, ramiona owinięte wokół mojej talii, dłonie spoczywają nad moim tyłkiem, a jego twarz schowana w zgięciu mojej szyi. I drżę, ponieważ to jest takie nowe, taki inne i takie niesamowite. Ale może to rozpocząć albo przerwać nasz moment. Jestem przestraszona jak cholera, że to raczej przerwa niż rozpoczęcie. – Edward – wyszeptałam prosto w jego włosy.
106
– Wiem – wymamrotał, i zastanawiam się czy na pewno. Wnet całuje mnie mocno i zmysłowo, namiętnie i stanowczo. To jest jeden z tych pocałunków w stylu jaskiniowca. Jego język porusza się z moim i ciągnę go za włosy, z pragnienia, z chęci. Zakochałam się w momencie, który dzieliliśmy. Ale oczywiście, to też był moment, w którym zadzwonił mój telefon. I dzwonek mojego taty. – Kurwa – wymamrotałam z powodu braku tchu, przerywając pocałunek. Edward położył swoją głowę na moim ramieniu, kiedy ja przeszukiwałam torebkę. – To będzie szybkie. To mój tata – wszeptałam. – Nie martw się – powiedział cicho. Nie martw się? Przepraszam, ale mam obawy w każdym miejscu. Ponieważ czuję, że moje życie 'nieskomplikowane' nie potrwa długo. Już po prostu nie wiem czy to dobre, czy złe. – Cześć tato. – Przywitałam się przez telefon. Przebiegłam ręką przez moje włosy, zanim moja dłoń nie znalazła Edwarda. Tuląc jego policzek, próbuję... Nie wiem... Odczytać go, może? – Cześć dzieciaki. – Tata odpowiedział z uśmiechem w głosie. – Jak tam u mojej miastowej dziewczyny? – Nie wiem. Myślę, że mam męskie problemy. Problemem jest, duża część mnie chce wiedzieć, co z tego wyjdzie. Ponieważ, kiedy patrzę w oczy Edwarda, mam przeczucie, że Alice powie „a nie mówiłam” za niedługo. Edward... Książę z bajki? Hmph. W każdym razie, zdecydowanie nie powiem tego tacie. – W porządku – mówię, opierając czoło o czoło Edwarda. Trzymam oczy otwarte, utkwione w jego, a on nie waha się. – Obawiam się, że nadal kocham Nowy Jork – dodaję z uśmiechem. Edward również się uśmiecha. Oh, mam pieprzoną pewność. Z małym kiwnięciem, odchylam się do tyłu, opierając rękę na klatce Edwarda, kiedy on podpiera się o trawę za sobą. – A ty, szeryfie? – pytam. – Wszystko u ciebie w porządku? Mój tata jest małomówny. Nie rozmawiamy za często. Ostatni raz rozmawiałam z nim jakiś miesiąc temu. Cóż, oprócz szybkiej rozmowy w moje urodziny. Zrobił coś, jednak jak zawsze, wysłał mi paczkę. Ale nadrabiamy nasze rozmowy, kiedy go odwiedzam. Kiedy idziemy na pieszą wędrówkę albo gramy w stare gry na plazmie. On idzie na ryby, a ja przyrządzam je później.
107
Spoglądam w dół na moje kolana, uderzona przez napływ zadumy. Tęsknie za nim. Dobrą rzeczą są nadchodzące święta. To znaczy czas powrotu na tydzień lub dwa. – Wszystko w porządku – odpowiedział. – Ten sam stary, naprawdę. Myślałem o urlopie, tak właściwie. Oh? – Mógłbyś mnie odwiedzić tutaj. – Zasugerowałam z nadzieją. Ostatnim razem tata był tu, kiedy kończyłam college, a jego słowa o Manhattanie brzmiały „Przynajmniej wygląda dobrze na pocztówce”. Taa, na prawdę jest małomiasteczkowym facetem. – Właśnie o tym myślałem. – Tata chrząknął. – To jest powód, dlaczego właśnie dzwonię. Sprawdzałem loty w sieci i zastanawiałem się, co pomyślisz o Święcie Dziękczynienia? Piekielne tak! – Brzmi idealnie, tato. – Zapewniłam go szczęśliwa. – Dopilnuję, żebym nie miała planów. – W takim razie, w porządeczku. Więc, trzy cztery dni koło Dziękczynienia? Skrzywiłam się. – Tydzień. – Dobra. Tydzień przed Dziękczynieniem. – Zgodził się i zachichotał. – Zarezerwuję lot. Trzymaj się, dziecko. – Zawsze, i ty też szeryfie. – Zawsze. Poczułam się lekka i szczęśliwa, kiedy zakończyłam połączenie. Tata przylatuje. Za kilka miesięcy, ale nadal. – Szeryfie? – Edward spytał cicho. Spojrzałam na niego, uśmiechając się, ale zauważyłam, że jego oczy nie były na mnie. – Jest szeryfem policji w moim miasteczku rodzinnym – odpowiedziałam, podążając za jego spojrzeniem. Zamruczał w uznaniu, a ja tak jakby zesztywniałam. Jego oczy były utkwione w jednej z teczek o adopcje wystającą z mojej torby. Trudno mi było oddychać, kompletną niemożliwością było zrozumienie wyrazu Edwarda. Jest pusty, ani zły, ani wstrząśnięty. Po prostu nic. Nawet szoku czy zaskoczenia. A potem znowu, kiedy rozmawiałam z moim tatą, może Edward miał cza,s żeby odzyskać czy niech będzie cokolwiek.
108
Po tym, co czułam przez całe życie, przechylił głowę w moim kierunku. Wyraz jego twarzy nadal jest pusty, ale jego postawa jest taka sama jak wcześniej. Normalne. Jego dłonie są na trawie za nim, a on lekko pochylony do tyłu. – Czy mogę o to zapytać? – spytał bez ogródek. Przełknęłam ciężko i przygryzłam swoją wargę. Dałam mu lekkie kiwnięcie głową, mając nadzieję, że moje serce zwolni i przestanie próbować się wyrwać z mojej klatki piersiowej. – Czy te papiery są dla ciebie? – zapytał najpierw. Wyraz nadal pusty. Zabijało mnie to i uderzyło mnie jak bardzo mnie to martwi. Jego reakcja, to jest to. – Tak – odpowiedziałam szeptem. Przeczyściłam gardło. – Nie mogę mieć dzieci. – Lekko wzruszam ramionami, przypominając sobie ostatni rok, kiedy spotkałam się z doktorem, żeby się upewnić. Odkąd to minęło kilka lat lub więcej. – Zakażenie, kiedy byłam nastolatką. – Edward nie dał żadnego znaku, ale widzę, że słucha. – To naprawdę mi nie przeszkadza. Miałam piętnaście lat, kiedy się dowiedziałam. Umm... – Przełknęłam i oblizałam swoje wargi, próbując znaleźć siłę, by spojrzeć mu w oczy, której nie miałam. Zamiast tego spojrzałam w bok, moją torbę. – Później, kiedy byłam starsza myślałam o posiadaniu dzieci, poszłam do doradcy. – Kolejne wzruszenie ramion, ponieważ naprawdę pogodziłam się z tym. Ale nadal czuję się wrażliwa wobec Edwarda, i kurwa nie czaje tego. – Przeszłam przez to, ponieważ DNA nie znaczy wszystko. Czasami nie jest wszystkim. – Mój tata miał tylko szesnaście lat, kiedy się urodziłam. Mama uciekła. Tata zatrzymał mnie, ciężko pracował, wychowywał mnie, poszedł do collegu, został oficerem policyjnym, wspinał się po przysłowiowej drabinie. – Więc, szybko zdecydowałam, że kiedy przyjdzie dzień i będę chciała dzieci... zaadoptuje. – Uśmiechnęłam się. To był mały uśmiech. Na myśl o małej Annie, którą spotkałam dziś rano. – Jeśli ktoś powiedziałby mi dziś, że mogę mieć biologiczne dzieci, chciałabym zaadoptować – I to jest prawda o mnie. – Jest tak wiele dzieci, które potrzebują dobrego domu... – zamilkłam. Zrobić albo przerwać. Westchnęłam zrezygnowałam, spojrzałam na Edwarda ponownie. Wyraz jego twarzy był teraz daleki od pustki, ale nadal ciężki do odczytania. Wyglądał na zamyślonego. Jego brwi były ciasno złączone. Jego zęby wbite w jego dolną wargę. Jego głowa pochylona, ale tylko troszeczkę. I to jest tak cholernie frustrujące. Ale nie zepchnął mnie ze swoich kolan. To dobrze, prawda? – Jesteś gotowa, żeby teraz mieć dzieci? – wymamrotał. 109
Odetchnęłam głęboko. Idę z uczciwością. – Jestem gotowa, żeby rozpocząć proces. To zajmie trochę czasu, ale... Kiwnął powoli głową, spojrzał w dół na moją dłoń, która spoczywała na jego brzuchu. Mój własny żołądek był zaciśnięty. Nie ma sposobu, żeby wrócić do tego co było kiedyś. Jest jakiś? Następne słowa wypowiedział miękko, nie patrząc w górę. – Liz i ja jesteśmy adoptowani.
Edward POV
Zobaczmy, w tym jest rzecz. Jestem instynktowną osobą. Większość facetów jest. Mężczyźni z ich podświadomością, a oni naprawdę nie pytają o nic. Im mniej wiemy o wszechświecie tym lepiej. To nie czyni nas głupimi. To sprawia, że jesteśmy niezwykle inteligentni. Mniej powodów do zmartwień, mniej powodów do bólu głowy. Ciekawość zabiła kota? Nah, ciekawość zabiła człowieka. Nie mówię, że odnosi się to do wszystkich ludzi – zdecydowanie nie – ale to nie dla większości z nas. To tylko fakty. Płyniemy z prądem i nie pieprzymy się z naszą ścieżką zadowolenia. Ponieważ to jest to co chcemy – zadowolenie. Jesteśmy prości. Oczywiście, potrafimy być pełni tego gówna – jak kobiety. Ale znowu, większość z nas nie potrzebuje go za wiele. Większość z nas chce po prostu nieskomplikowanego. Dobry seks. Tak, poproszę. Jest złotem. Pieniądze na koncie. Taa, to pomaga utrzymać rzeczy nieskomplikowane. Dom. Uh–huh, ponieważ potrzebujemy miejsca na trzymanie naszych błyszczących zabawek. Dodatkowo, nie ma to jak spanie w dobrym łóżku. Mówiąc o błyszczących zabawkach: gadżety, technologia. Yep, to męski plac zabaw. Chcemy tego. Lubimy to. Widać gdzie zmierzam? Nie zajmie wiele, by utrzymać faceta zadowolonego. Następnie serce się angażuje. Podobnie jak teraz, na przykład w moim przypadku. Bella Swan. Obecnie czeka aż zacznę świrować. Nie zrobię tak, ponieważ w moim DNA nie ma czegoś takiego, tak długo jak moje podstawowe potrzeby są zagwarantowane. Mam jeszcze dom, mam jeszcze moje gadżety, jeszcze mam pracę, jeszcze mam niesamowity seks. Dobra, 110
ta ostatnia część pokazuje, że nie jestem osobą, która się szybko poddaje. Moja podświadomość mówi mi, że wiem wszytko, co powinienem wiedzieć o Belli. Jest pieprzenie idealna. Lubię mówić, że nie jestem głupi. Wiem, że teraz niektóre rzeczy mogą stać się trudne. Ale to daje mi cel. Co jest inną rzeczą w facetach. Wielu z nas jest konkurencyjnych. Nienawidzimy tracić czegoś. Jestem jednym z tych mężczyzn. Teraz widzę, czego chce, teraz muszę mieć pewność, że to zdobędę. To, czyli Bellę. W bardzo krótkim czasie nauczyłem się wiele o niej. Ale to, co widzę to miłość. Jest piękna, cholernie gorąca, jest kocicą w łóżku, inteligentna, najwidoczniej całym sercem... Jest szczera, jest otwarta, jest całkowicie kobieca, jest puzzlami, które chcę rozwiązać, zatrzymać. Ona jest tą, która mnie zmieni w cipowatego faceta, i wiesz dlaczego? Ponieważ będzie posiadać łańcuchy. Tak to jest. Widziałem mojego tatę i jak się kręci wokół mojej mamy. Nazywa to strzałem, ponieważ jest jedyną, którą może przelecieć spełniając podstawowe potrzeby. Jeśli jest wkurzona, potrafi pchnąć tatę na ozdobnego grilla. Może ukryć pilot, może odmawiać seksu, może iść na zakupy, aby się uspokoić. Szał wydatków, dopóki nie opuści jej nerwowy problem taty.
To jest to, dlaczego składamy. To jest to, dlaczego lądujemy pod pantoflem. Nienawidzimy konfliktów, ponieważ to psuje spokój. Nienawidzimy konfliktów, ponieważ to ma potencjał, by utrzymać nas z dala od naszych podstawowych potrzeb. I dlaczego się na to godzimy? Dlaczego pozwalamy kobietą trzymać nas za jaja? Ponieważ, nie jesteśmy bez serca. Ludzie rozwijają się w liczbach. Nie jesteśmy stworzeni do spędzania życia w samotności. I lubię pomysł posiadania kogoś, dla kogo wracamy do domu. Kogoś, kogo mamy dla siebie, kogoś, kto zapewnia mi dobry seks. Wiesz? Dodatkowo, to jest spółka. I również podoba mi się pomysł robienia tego gówna z Bellą. Po prostu chcę z nią dzielić wszystko. Będę sobą, który będzie uwzględniony w randkach, mam nadzieje, że zajmę się nią. I randki... Taa, zrobię wszystko z pieprzonym uśmiechem na twarzy, ponieważ widzieć kobietę, z którą jesteś związany szczęśliwą jest tym, co chcemy. Jeżeli laska jest szczęśliwa, to facet też. Następnie, jeśli dzielimy pasje i zainteresowania... Cóż, to jest po prostu wspaniałe. Nic nie może być lepsze niż to, ponieważ możemy się znacznie bardziej cieszyć sobą. Następnym tematem są dzieci. Mogę się tu wypowiadać za siebie, ale mam wrażenie, że to, co czuję odnosi się do większości ludzi. I to, że nie chcę widzieć dzieci w najbliższej 111
przyszłości, ten temat dotyka kobiety. Myślę, że wiemy czy chcemy mieć dzieci czy nie, ogólnie. Jestem pewien, że widzę siebie z dzieckiem czy dwójką... w przyszłości. Ale teraz nie czas na to, wiesz? Dopóki nie nadejdzie. Temat czeka na przedyskutowanie, ponieważ w życiu Belli pojawił się ten czas. Jak widać. Teraz, nie staję na czele. Wiem, że mam pracę, ale chcę podjąć wyzwanie. Ponieważ mój wewnętrzny instynkt mówi mi, że Bella jest dla mnie idealna, więc dam sobie z tym radę. Fakt, że nie może mieć biologicznych dzieci nie przeszkadza mi ani trochę. Właściwie, to umacnia myśl, że Bella to kobieta dla mnie. P tym wszystkim, co właśnie powiedziałem Belli, że ja i moja siostra jesteśmy adoptowani. Wiem bardzo dobrze, że samo DNA nie robi z nas dobrych rodziców. Cierpliwość robi. Żartuje, żartuje. Tylko miłość i oddanie. Mówię o tym, że Liz i ja zanim trafiliśmy do Carlislea i Esme przed śmiercią naszych rodziców już byliśmy w ośrodku zastępczym. Na szczęście są tacy ludzie jak Carlisle i Esme, gdzieś tam... i ludzie jak Bella. Więc, jak jest możliwe nie chcieć więcej Belli? Nie tylko piękna na zewnątrz, ale również wewnątrz. Rzeczy, które są skomplikowane na chwilę obecną, ale czuję, że będzie warto. Pochylając się do przodu, przestraszyłem piekielnie Bellę, całując ją. Obiema rękami objąłem jej twarz i pocałowałem mocno. Nie wie, że mam zamiar wejść w jej życie, ale się dowie. – Um... Edward? – wysapała, przerywając pocałunek. Nadal ją całowałem. Jej policzki, jej szczękę, jej szyję. – Co...Co ty robisz? Całuję cię. – Czy to nie oczywiste? – Zachichotałem cicho, przytulając i całując jej szczękę. – Ale... Właśnie powiedziałeś mi... I teraz? Po złożeniu ostatniego całusa na jej policzku, ponownie oparłem się na rękach za sobą. – Powiedziałem ci, że moja siostra i ja jesteśmy adoptowani, tak. Jesteśmy. – Wyglądała na zmieszaną i nieco oszołomioną, więc kontynuowałem. Ponieważ to jest ten moment. Będziemy poznawać siebie nawzajem. – Nasi rodzice umarli w wypadku samolotowym, kiedy ja miałem cztery lata. Lizzie miała dwa. – Jej oczy złagodniały. – Carlisle i Esme są naszymi chrzestnymi. Adoptowali nas. – Oh. – Zaczerpnęła głęboko powietrze. Idę dalej. 112
– Nie mogli mieć dzieci, Bello. – Wyszeptałem.– Rozważali już adopcje, kiedy moi rodzice umarli. Do tego czasu, Liz i ja byliśmy nazywani Błogosławieństwami Mamusi Esme. – Zachichotałem i przejechałem dłonią po twarzy. – Nadal nas tak nazywa. Bella się uśmiechała. – Właśnie widzę. Oczywiście, że może. – Taa, nie jestem najlepszy w całym tym ckliwym gównie, ale nie łapiesz tego? – Przechyliłem swoją głowę. – Jeśli coś jest błogosławieństwem to właśnie mama. I tata oczywiście. Dali nam wszystko, bez wahania czy wątpliwości. Dali nam dom. –Jesteś błogosławieństwem dla każdego – odpowiedziała cicho. Kiwam głową, przyznając jej rację. – Więc, nie martw się. Nie mam zamiaru świrować z tego powodu. – Uśmiecham się cierpko, kiedy ona uderza się w głowę. – Myślałaś, że tak? Wzruszyła ramionami. – To wielka rzecz, a... Inni świrowali w przeszłości. Mogę to zobaczyć. Ignoranci. – Więc... – Wziąłem głęboki oddech. – Nigdzie się nie wybieram. Tu. Interpretuj jak chcesz, dziecinko. Otwarła usta, poczym je zamknęła. Jej brwi złączyły się w jedno, a to sygnał dla mnie, żeby zmienić temat. – Twój tata jest gliną? Nie tylko gliną, ale szeryfem policji tam gdzie Bella dorastała. Świetnieeee. – Um, tak. – Uśmiechnęła się trochę. W zmieszaniu, tak myślę. Może, ponieważ zmieniłem temat. Albo myśli, że ja to zrobiłem. – Dlaczego? Wzruszyłem ramionami. – Z ciekawości. – To jest facet, któremu będę ssać pewnego dnia po wszystkim. – Więc, nosi broń? Teraz uśmiechnęła się ironicznie. – Załóż się. Uroczo. Nie mogę się doczekać aż mu opowiem jak poznałem jego córkę. Sarkazm, tak przy okazji. 113
– Czym zajmują się twoi rodzice? – spytała, a podoba mi się to coraz bardziej. Tak trzymaj, dziecinko. Poznaj mnie. – Mama kiedyś pracowała, jako pielęgniarka na oddziale specjalnej opieki nad noworodkami, i tak poznała tatę. Jest chirurgiem – wytłumaczyłem. – Ale kiedy zaadoptowali mnie i Liz, mama została pełnoetatową mamą w domu. Teraz prowadzi własną fundację charytatywną. – Łał – wyszeptała, uśmiechając się w zachwycie, tak przynajmniej myślę. Nie mam pewności. – Czym się zajmuje fundacja? Uśmiechnąłem się. – Zbiera pieniądze dla samotnych rodziców. Rodziców, którzy zmagają się ze szkołą czy pracą, jednocześnie dbając o swoje dzieci. – Bella odwróciła wzrok i zauważyłem, że jest to coś, co zna, ponieważ wcześniej nie wspomniała o matce. I wcześniejsza rozmowa telefoniczna... Taa, jestem pewny, że jej matka nie jest na żadnym zdjęciu. – Pieniądze idą na jedzenie, opiekunki, czasami na czesne... na paliwo, na bilety za dojazdy... Co ty na to? Dobra, wystarczy tego ciężkiego tematu. Cóż... Może nie ciężki, ale to oczywiste, że poruszyłem czuły temat, dla Belli, i to nie to, co chciałem. Nie dziś. Dotrzemy do tego. – Hej. – Wymruczałem, trącać ją lekko. – Co ty na to, żeby zdobyć ten cholerny prezent dla mojej siostry? – Myślę, że jest wdzięczna tym razem za zmianę tematu, ponieważ się uśmiecha. – Brzmi dobrze? – Kiwa głową i przypomina mi, że wciąż musi wiedzieć więcej sugestii odnośnie prezentu. Cóż, dopijam resztę wody i rozpoczynam. Trzy godziny później, wracam do domu z dwoma prezentami dla Lizzie, przez które będzie piszczeć z radości. Nie. Cierpie. Zakupów. Bella oczywiście to zauważyła, kiedy byliśmy na zewnątrz. Musiałaby być głucha, żeby nie zauważyć. Ale moje marudzenie poskutkowało, ponieważ obiecała, że całowanie wszystko naprawi, kiedy przyjdzie tu jutrzejszego wieczora.
114
BPOV
Kiedy mam zbyt wiele na głowie, chodzę. Więc, to jest to, co robię teraz. W domu. W moim apartamencie. Który kocham. Stare drewniane podłogi, wysokie sufity. I widok na Central Park z okna w salonie. Jak również w sypialni. Ale to nie tam się teraz znajduję, w każdym bądź razie. Nie, teraz jestem w moim małym studiu. Jest to niewielka przestrzeń, upchana między salonem a sypialnią. Możesz tu zmieścić królewskiej wielkości łóżko i nic więcej. Więc stworzyłam z tego moje domowe biuro. Małe biurko, wygodne krzesło i mój laptop. Są tu również małe półki na ścianach, gdzie trzymam wszystkie moje prace. Każdy magazyn Written Word odkąd zaczęłam tam pracować. Mam również artykuły z gazet z college’u i jakieś inne magazyny, w których opublikowałam rzecz lub dwie. To właśnie tam teraz chodzę, w każdym bądź razie. Naprzeciwko mojego małego biurka. Szklanka Kalifornia White w mojej dłoni. Kocham białe wino. Jestem ubrana w zwykły tank–top i parę męskich szortów. I chodzę. Myśląc o dzisiejszym dniu. O Edwardzie. O… tym czego chcę. Upijając trochę wina, przechodzę dokoła mojego biurka i opadam na krzesło. Laptop czeka na mnie, ale najpierw jest pierwsza szuflada mojego biurka. Yeah, to jest rzecz o mnie. Rytuał, niech będzie. Najpierw chodzę i myślę, a potem siadam na krześle, wysuwam pierwszą szufladę i wyciągam lakier do paznokci. Ponieważ nie mogę po prostu pisać, jeszcze. Nie skończyłam myśleć. Jednakże, wciąż muszę coś zrobić… i w ciągu lat , tą rzeczą stało się malowanie moich paznokci. Dziś wybrałam ciemnoniebieski. Z kolanem przyciśniętym do piersi i piętą spoczywającą na krześle, macham pędzlem nad paznokciami i w międzyczasie, mój umysł nieustannie pracuje. Wiem, że to zamierza być mój nowy artykuł o związkach. Wiem również, że to stanie się o wiele bardziej osobiste od teraz. Przynamniej, tak to wygląda. Ponieważ, kiedy zaczęłam w Written Word, byłam jak Alice. Właściwie, nie dokładnie jak ona. Ale byłam w tej całej randkowej grze.
115
Pisałam o moich doświadczeniach i innych. Wtedy spotkałam Edwarda i przestałam pisać o sobie. A raczej, przestałam używać pomysłów dotyczących mnie. W zamian, używałam Rose i Alice. One mnie zainspirowały; były źródłem. Teraz, wszystko jedno… Spojrzałam na pusty dokument Worda. To nie zajęło zbyt długo, kiedy moje palce zaczęły latać nad klawiszami. Beż żadnych zobowiązań– istnieje cos takiego? Jest wiele rodzajów związków na świecie i zależnie od tego, gdzie jesteś w swoim życiu, znajdziesz taki, który ci odpowiada. W tym wydaniu, będę pisać o jednym z nich. Mieliście kiedykolwiek kumpla–do–pieprzenia? Oparłam się, biorąc łyk wina. Określenie „kumpel– do– pieprzenia” nie ma sensu, zaobserwowałam. Kumpel jest kimś, kogo znasz, prawda? Ale to zaprzecza całości znaczenia „przypadkowy”. Ponieważ, tak jak ja to widzę, nie możesz powiedzieć, że nie jesteś gotowy na związek, jeśli Pan Perfekcyjny zapuka do twych drzwi. Nikt nie ma takiej powściągliwości. Myślę, że jesteśmy zachłanni z natury, i kiedy znajdziemy coś niesamowitego, chcemy tego więcej. Więc, pytaniem jest… Pytaniem jest, mogą one trwać bez zmian? Dla przykładu, kiedy przypadkowo zobaczycie mężczyznę, możecie naprawdę uważać to za przypadkowym? Czy naprawdę jest jakiś wybór? Ponieważ sprawa jest taka, że, bądź co bądź, nie dasz rady dowiedzieć się o ulubionym kolorze tego kolesia lub jakie programy telewizyjne ogląda, na pewno wiele nauczysz się tylko podczas przebywania w jego obecności. To jest nieuniknione. Więc, co zrobisz, kiedy dowiesz się, że twój „kumpel–do pieprzenia” jest fantastyczny poza aktywnościami w sypialni? Po kilku nocach w jego lub twoim mieszkaniu, zaczniesz dowiadywać się małych rzeczy na jego temat. Rzeczy, których nie poruszyłby na pierwszej randce, ale takich, które określają go lub są po prostu jego częścią. Może ma swoją poranna rutynę, która cię fascynuje. Może myślisz, że to słodkie, kiedy nuci pod prysznicem. Może sprawia, że się uśmiechasz, kiedy zmaga się, by wybrać krawat. Prawdopodobnie znajdziesz siebie chcącą pomóc mu w wyborze. Może on nie dostosuje się do twojego życia lub obecnej ścieżki życiowej, ale czy możliwym jest trzymanie się z daleka? Teraz są zobowiązania. Czy na pewno jest wystarczająco silna, by się odciąć? 116
Niezależnie, zobowiązania są obecne, potwierdzając, że nawet najbardziej przypadkowy związek może sprawić, że twoje serce się zaangażuje. To tylko kwestia czasu. Odchylając się znów, wypuściłam westchnienie, jak staram się myśleć o moim własnym „przypadkowym” związku z Edwardem. Zdecydowanie nie mówię, że nie można mieć seksu bez zobowiązań. Chodzi mi o to, że jednonocne numerki nie są mi obce. Ale to wszystko, właściwie. Może możesz mieć tylko przypadkowy seks, z tym, kogo przyciągniesz do domu na jedną noc. Lub może potrzebujesz wiedzieć, że osoba, którą pieprzysz nie jest perfekcyjna do związku z Tobą, zanim zaczniesz „układ”. Przyznam, że to może zadziałać, ponieważ, jeśli wiesz, że nie ma w nim uroku, z wyjątkiem jego ciała, nie ma pokusy. Nie ma ciekawości. To zastanawia mnie, czy była część mnie, która natychmiastowo wiedziała, że Edward był inny. Ponieważ, jak myślę wstecz, mogę rozpoznać zmaganie się. Zmaganie się
z
utrzymaniem dystansu. Dla przykładu, nigdy nie zaprosiłam go tutaj, do mojego miejsca. To zawsze było jego. –To nie pomogło. Pieprzone zobowiązania– wymruczałam do siebie, zamykając laptopa. Mogę kontynuować później. Teraz potrzebuję pełnej łyżki lub dwóch Nutelli. Musze również zrobić jakieś badania do mojego następnego seks–artykułu, co znaczy, że muszę zadzwonić do kilku kolesi. Kolesi, którzy mogą dać mi wejście. I cieszę się, że mam swój własny panel mężczyzn do dyspozycji. Mąż Angeli jest jednym z nich, uśmiecham się do siebie, zastanawiając się nad reakcją Angeli, kiedy znajdzie książkę, którą daję Benowi. Chwilę później, siedząc na mojej wyspie kuchennej z łyżką w moich ustach, rozważam poproszenie Edwarda o pomoc. I odkąd o tym myślę, jest to właściwie oczywiste, że nie jestem wystarczająco silna, by odciąć więzy. Zobowiązania są obecne, a ja nie uciekam. Szukając telefonu, wybieram numer i czekam. Zawsze dzwoniłam do niego z telefonu domowego, więc nie jestem zdziwiona, kiedy wita mnie inaczej. Po wszystkim i tak nie mam mojego domowego numeru. – Z tej strony Edward Cullen. Więc tak wita nieznajomych, zadumałam się. – Z tej strony Bella Swan – imituję głęboki głos. On chichocze, a ja śmieję się głupio. – Jak się masz, przystojniaku? – Wszystko w porządku. Tylko oglądam coś w telewizji.– odpowiada od niechcenia. – A ty, piękna? Homina, homina, homina.
117
– Również dobrze. Piszę – mówię, zanurzając palec w słoiku Nutelli. – Aktualnie, wzięłam sobie czekoladowa przerwę i pomyślałam, że mogłabym zadzwonić do ciebie w związku z jutrem. Kiedy chcesz żebym przyszła? – Czekoladowa przerwa?– parska.– Chciałbym wiedzieć, co to za sobą pociąga? Kończę jutro o piątej, ale spotykam się z kilkoma kumplami na piwo lub dwa, zanim pójdę do domu.
To jest po prostu perfekcyjne. Może oni również mogliby coś zaproponować. – Czekoladowa przerwa pociąga za sobą łyżkę – kilka palców– i słoik Nutelli. – informuję go poważnym głosem. – Co do jutra, zastanawiam się, czy mógłbyś mi pomóc z czymś. – Yeah, wciąż zatrzymany jestem na Nutelli, kochanie. – Typowy mężczyzna. Jednak kocham to.– Ale dołożę starań dla ciebie.– Przeczyścił gardło. – Czego potrzebujesz? Ciebie. Oh, facepalm. – Um, to do artykułu, który piszę i potrzebuję opinii facetów – mówię mu. – Mam już kilku, którzy mi pomagają, ale pomyślałam, że mogłabym spytać również prosić ciebie. – Zatrzymałam się, ponieważ to jest trudna część.– To dotyczy ksiązki, Edward. – Po pierwsze, masz kilku kolesi, którzy ci pomagają? Burza mózgów nad tym, proszę? Uśmiecham się i wkładam palec pełen Nutelli do ust. Nie powinnam być teraz roztrzepana. Nie powinnam bujać nogami, jakbym była niezdolna do siedzenia prosto. Nie powinnam się czuć taka pełna życia. Nie powinnam się cieszyć, kiedy słyszę zazdrość w jego głosie. To zdecydowanie nie jest coś, co powinnam wykrzyczeć całemu miastu. Ale robię każdą z tych rzeczy, ponieważ jestem typową dziewczyną. Wydaje się, że zobowiązania obecne są również u Edwarda Cullena. – Spotkałeś Bena na mojej imprezie, prawda?– wiem, że tak. – Mąż Angeli. On jest jednym z facetów, w moim kolesiowym panelu. – Zachichotałam.– Oni są tu tylko po to, żeby pomóc mi, kiedy przeprowadzam badania. – Oczywiście, mały zielonooki potwór przesłał dreszcz satysfakcji przeze mnie, ale z pewnością nie chcę tego wyciągać. Nie jestem zła. – Możesz się zrelaksować, kochanie. Znów przeczyścił gardło. – Dobrze – mówi, i teraz próbuje wypaść normalnie. Ale nawalił, bardzo dla mojej przyjemności. – Idąc dalej. Uh, książka?– Teraz zdusiłam rozbawienie, to jest to, co miałam na myśli mówiąc wcześniej „trudne”. Nie zawsze jest łatwo zmusić facetów do czytania. – Chcesz 118
żebym czytał?– Widzicie? Tak kurewsko słodko.– Yeah… przepraszam kochanie, ale jeśli nie chodzi o pudełko płatków lub magazyny sportowe, jestem niezdolny, by się nastawić. – To jest sprośne. – mówię bez ogródek. –Więęęc, co? Potrząsam głową, szczerząc się. – Porno, Edwardzie. No wiesz, erotyka. I ja nie chcę, żebyś przeczytał całą książkę. Tylko przejrzeć kilka stron. – Kolejny palec wsadzony do Nutelli. – Jeśli tylko dałbyś mi adres do twojej pracy, mogłabym podrzucić to do lobby czy coś. Wtedy, kiedy przyjdę do ciebie jutrzejszej nocy, mógłbyś mi powiedzieć, co o tym myślisz. – Porno – stwierdza stanowczo. – Uh–hum. – Chichoczę. – Tak jak powiedziałam, nie musisz czytać dużo. Tylko przejrzyj trochę. –Yeah, nie, mogę to zrobić. Yeah. Zdecydowanie mogę to zrobić. Yeah. Śmieję się.– Powiedz „yeah” jeszcze raz, kochanie. Cisza. – Edward? – Uh, yeah, jestem tu. – mówi delikatnie.–I, yeah, pomogę Ci. – Chichocze. – To będzie dla mnie przyjemność.
EPOV Kiedy wszedłem do baru, sapnąłem i zmrużyłem oczy na widok Emmetta. Ten skurwiel powiedział, że jest chory dzisiaj i jak szedłem bliżej do naszego stanowiska, mogę zauważyć, że jest chory. Ale jeśli on może przyjść do pieprzonego baru, mógłby również dziś pracować. W zamian, Ja musiałem uprać się z jego nakładem pracy. I to był powód, który zatrzymał mnie od pobiegnięcia na dół, by spotkać Bellę, jak podrzuciła porno. Mam na myśli książkę. Porno. Erotyka. – Wyglądasz na zmęczonego, koleś – mówi Jack, kiedy zatrzymuje się przy barze. – Jestem. – Wzdycham, poluzowując krawat. – Myślę, że potrzebuję czegoś mocniejszego dzisiaj. – Zachichotał. – Co więc powiesz na Jacka? Skinąłem. – Brzmi dobrze. Zrób podwójnie. 119
Chwilę później, postawiłem teczkę na podłodze, zanim rzuciłem się na krzesło. –Cześć, Jazz – mówię uprzejmie, i wtedy odwracam się do Emmetta. – Ty dupku. Uśmiecha się…. I kaszle .– Co ja zrobiłem? Co on…? – Zostawiłeś mnie wiszącego, oto, co zrobiłeś – burknąłem. – Mieliśmy dzisiaj spotkanie z Amunem, pamiętasz? – Przynajmniej miał czelność wyglądać na zakłopotanego. – Aro naprawdę chce tego konta i musiałem przedzierać się przez twoje gówno w mniej niż dwadzieścia minut przed spotkaniem. – Ah, kurwa. Przepraszam, stary. – Westchnął, przeciągając rękę wzdłuż twarzy. – Ale naprawdę czuję się beznadziejnie. Mów mi o tym. Nie ma dziś na sobie garnituru. Nie mogę naprawdę zobaczyć jaki rodzaj spodni ma ubrany – odkąd siedzi przy stoliku – ale mogę zobaczyć obszerny sweter. Mogę również zobaczyć szalik i czapkę. – Wyglądasz jak gówno – powiedziałem mu, zanim łyknąłem mojej whisky. – Masz katar czy coś? – Yeah, można tak powiedzieć – zamruczał potem zakaszlał. Potrząsam głową. – Więc, co do kurwy tu robisz? Mam na myśli, to jest proste dla mnie i Jazz’a, by odpuścić. To jest nasze sąsiedztwo, właściwie. Ale Emmett mieszka w Murray Hill i nawet wtedy nie ma tu istotnej odległości, ponieważ to jest Manhattan, to wciąż jazda taksówką. – Musiałem zdobyć jakieś jedzenie – powiedział ze wzruszeniem ramion. – Zorientowałem się, że mogę również użyć czegoś mocniejszego. – wzniósł do góry szklankę…. Ah, dla niego również whiskey dzisiaj. – Poza tym, walczyłem z mamą przez telefon i naprawdę musiałem wyjść. – O co walczyliście? – pyta Jazz, pijąc swoje piwo. Emmett zmrużył swoje oczy. – Mama odmówiła przyjazdu tutaj z Bostonu, by się mną zająć. Kolejne potrząśniecie głową. Wzdycham również, dla dobrego pomiaru. – To chujowo, koleś. To dlatego cieszę się, że nigdy nie jestem chory. Ponieważ bycie samemu podczas gdy jesteś chory, jest jak koniec świata. I nie ma mowy, że moja mama przyleciałaby z Chicago, by się mną zająć. Ooh, ale Bella mogłaby. Okay, może jeszcze nie teraz. Ale zrobi to, kiedy rozkocham ją w sobie, z całym poważaniem.
120
– Będę żył – mamrocze przygnębiony. Jakoś mi go szkoda, ponieważ to nie z wyboru stajemy się chłopcami, kiedy jesteśmy chorzy. – W każdym bądź razie, jak przebiegło spotkanie? Uśmiecham się i schylam, by otworzyć moja teczkę. – Zostawili jakieś pomysły i jestem całkiem pewien, że zdobędziemy to, ale oni są również na bieżąco w biznesie z McKenna Inc. – Który jest największym rywalem Aro. On nienawidzi Charles’a McKenny z całą pasją – coś, co wszyscy znamy. – Więc, zamierzamy być silniejsi następnym razem – dodałem, przesuwając kilka papierów przez stół do Ema. Wyciągnąłem również książkę Belli.– Ale mamy dwa tygodnie, by coś wypracować. Nie jestem za bardzo zmartwiony, ponieważ my jesteśmy zajebiści. – Co to jest? – pyta się Jasper, szarpiąc swym podbródkiem w kierunku książki w mojej dłoni, a ja śmieję się. Nie mogę pomóc, ale ta książka… Oh, kobiety. Odkąd byłem zbyt kurewsko zajęty dziś, byłem tylko w stanie prześlizgnąć mała przerwę na lunch. Lunch, który trwał piętnaście minut. Yeah. Więc, nie byłem w stanie sformułować opinii, ale– Okay, to kłamstwo. Może nie przeczytałem zbyt wiele, ale sformułowałem opinię. Trzy strony tego czegoś powiedziały mi, że czytałem gówno. Jestem chętny przyznać, że seks był całkiem obrazowy miejscami, ale…. Yeah, nie, to było gówno. – Bella poprosiła mnie o pomoc z artykułem, który pisze – wyjaśniłem. Emmett i Jazz podnieśli na mnie brwi.– Pamiętacie, że ona przejmuje jakąś kolumnę o seksie? – Skinęli głowami, krzywiąc się. Zaśmiałem się. – To jest do tego. – Podniosłem książkę i zobaczyli tytuł, zanim ich oczy rozszerzyły się. – Oh, yeah. To jest erotyk… i jest gówniany. – parsknąłem, potrząsając głową, kiedy szarpnięciem otworzyłem książkę. – Podrzuciła mi to dziś do pracy. – Więc, zamierzasz to przeczytać? – zastanawiał się Emmett. Wzruszyłem ramionami. – Poprosiła mnie, bym przejrzał kilka stron. Wystarczająco, by uformować opinię o treści i gównie jak to. – I tak zrobiłeś. – Szczerzy się Jazz. – Tak.– skinąłem głową. – I nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Mam szczerą nadzieję, że kobiety nie myślą, że jesteśmy jak tu.– Oboje spytali, co przez to mam na myśli, więc stłumiłem ubaw, wystarczająco, by wyjaśnić. – Książka jest napisana przez laskę, oczywiście, ale pisze ją z męskiego punktu widzenia. – Uh–oh – powiedział Jasper, zastraszony.
121
– Dokładnie. – Zgodziłem się. – Dla przykładu, posłuchajcie tych bzdur….– Szybko znalazłem scenę seksu, którą czytałem wcześniej i przeczytałem to na głos na chłopaków.– ….”Spojrzałem w jej błyszczące oczy, kiedy się w niej poruszałem. Jej lśniące włosy pachniały jak wiciokrzew, frezje i dzikie jagody. To było jak najdelikatniejszy jedwab pomiędzy moimi palcami. Jej aksamitny żar wciągał mnie cały czas. To było niebiańskie. Kochanie się z tą kobietą czyniło mnie kompletnym…” To gówno ciągnęło się i ciągnęło, naprawdę. – Westchnąłem, odkładając książkę na stół. Jazz pęknął i zaczął rżeć ze śmiechu. Emmett otwierał usta jak pieprzona ryba. Wtedy chwycił książkę, najprawdopodobniej potrzebując zobaczyć to gówno samemu. Yeah. Teraz, kiedy facet się zakochuje – nie żebym wiedział z doświadczenia, ale widziałem mojego ojca, i on jest obrzydliwie zakochany w mamie – my absolutnie możemy mieć soczyste momenty. I, yeah, zauważyłem, że Bella wyglądała kurewsko pięknie w słońcu wczoraj, dla przykładu, ale my nie myślimy o błyszczących oczach. To słowo samo w sobie – błyszczeć…. To gówno nie istnieje w naszych głowach. Oczywiście, włosy Belli są lśniące i jedwabne, ale to jest dalekie od tego. Jeśli spytasz mnie jak ona pachnie, powiem Ci, że jakoś kwiatowo. Ja, do kurwy, nie wiem jak pachną frezje. I czym, do cholery, jest wiciokrzew? I dzikie jagody? Jak dokładnie one pachną? Jestem gotów się założyć, że jedyny zapach jaki mogę rozpoznać, jeśli chodzi o kwiaty to… hm… powiedziałbym róże. Ponieważ każdy zna zapach róż. A potem mamy owoce. Faceci powiedzieliby, że ona pachnie po prostu jak owoc. Może jagody. Przypuszczam, że truskawki są łatwe do wykrycia. I potem mamy kilka innych zapachów. Jak wanilia, cynamon, jabłka… Okay, owoce i jakieś przyprawy są łatwiejsze. Ale frezje? Kurwa nie. Wiciokrzew? Kolejne nie. My faceci… nie myśliwy w ten sposób. Jesteśmy prości, pamiętasz? Idziemy z owocowym, kwiatowym, słodkim, świeżym… cokolwiek. Z pewnością nie przerywamy naszego pieprzenia, by rozszyfrować kwiaty w kobiecym szamponie. I aksamitny żar? Proszę, nazwijmy to po imieniu. Cipka jest cipką. Nie ma w tym nic aksamitnego. Przez wzgląd kurwy, nie jest to jakiś typ materiału? Pieprzony materiał nie brzmi pociągająco dla mnie. Poza tym, czy materiały nie są, no wiesz, suche? Yeah, może
122
„facet” w tej książce musi popracować nad swoimi umiejętnościami, ponieważ kobieta nie pobudza się, jeśli czuje się jak materiał. – Oh, człowieku.– jęknął Emmett. – Posłuchaj tego „ Kiedy oboje osiągnęliśmy szczyty, czułem jakby nasze dusze połączyły się w jedną.– Spojrzał w górę na nas.– Co to jest, do kurwy? Znowu, potrząsam głową. – Poetyckie, czyż nie? – pytam sucho. Wziąłem łyka mojego Jacka, kiedy Jasper chwycił książkę. To nie zabrało wiele sekund, aż znalazł coś, z czego można się pośmiać.– Z miłości do pieprzenia!– Yep. Bardzo dużo. – Bzdura, to jest gorsze. „W naszym żarliwym stosunku, obserwowałem ją, chętny do wzięcia jej całej. Chciałem móc uchwycić ten moment na zawsze. W rzeczywistości, to było prawie tak samo perfekcyjne jak bycie w niej. Jej oczy iskrzyły się i to odebrało mi dech, prawie czyniąc mnie emocjonalnym. Ona była dla mnie wszystkim. Wiedziałem, że mógłbym zrobić dla niej wszystko. Ona miała moje serce w swoich delikatnych rękach. Od tego momentu, byłem jej własnością i zapach wiciokrzewu i frezji zawsze przypomni mi o niej.” Tracę rachubę, ile razy potrząsałem głową. – Co to są frezje?– pyta Em. – Rodzaj kwiatów – odpowiadam. – Jak one pachną? Wzruszam ramionami.– Cholera jeśli wiem. Co to jest wiciokrzew? Jasper napił się piwa zanim odpowiedział. – Inny kwiat, tak sądzę. – Czy one pachnę jak miód?– Zastanawiam się.– Ponieważ, jeśli tak, byłyby one łatwiej rozpoznawalne. – Kto do cholery wie?– wzdycha Jazz. – Kobiety. – Em i ja mówimy zgodnie. Razem wyczyściliśmy nasze szklanki – lub butelki, jeśli chodzi o Jaspera. – Więc… – Szczerzy się Jazz– Co zamierzasz powiedzieć Belli? Zachichotałem.– Prawdę. I tak zrobię. Nie ma mowy, że pozwolę jej myśleć, że tak funkcjonują mężczyźni. Podczas seksu, myślimy o sprawieniu, by nasze fiuty były pysznie mokre. Myślimy o konieczności orgazmu, myślimy o skaczących cyckach, myślimy o tym, jak kurewsko niesamowicie jest się pieprzyć. Oczywiście, prawdziwy mężczyzna myśli również o przyjemności kobiety. Z pewnością myślę o tym, czy Bella czuje się dobrze. Piekło, to jest bardzo ważne dla mnie. Ale nie myślę o tym, jak dobrze czuć jej włosy pomiędzy palcami, kiedy jestem w niej. 123
– Mówiąc o Belli – mówi Emmett ze znaczącym spojrzeniem.– Nie jesteś już więcej przygodą, prawda? Yeah, powiedziałem mu o pojawieniu się na imprezie Belli. I wiem, że on powiedział Jazzowi. Oni wiedza również o niej pomagającej mi wczoraj w zakupach. Dyskusyjny pokój, pamiętasz? – Nie, żadnej przygody.– mówię po prostu. Nie owijam w bawełnę. – Przynajmniej nie dla mnie. Zamierzam uczynić ją moją. – Huh.– chrząka Jasper.– Co się zmieniło? Wiele rzeczy. – Chęć poznania jej.– Wzdycham.– Ona jest inna. – Zaprosiłeś ją na randkę, czy coś?– Em porusza brwiami. – Ona prawdopodobnie wypadnie po pierwszej rance, no wiesz. Sapnąłem. – Ona lepiej. – Jestem teraz uzależniony od Belli, i ma pieprzoną nadzieję, że umawianie się z nią nie zmieni tego, co jest między nami, że tak powiem. – Ale nie, nie spytałem jej jeszcze. Jazz uniósł brew. – Co cię zatrzymuje? I oto nadchodzi…– Ona chce dzieci. – Cholera.– wymamrotał Em. I trochę pokaszlał.– Teraz? Powoli skinąłem głową, wypowiadając swoje słowa. Ale potem wyplułem to gówno. – Zamierza adoptować. I jest gotowa. by zacząć proces.– To oczywiście, przynosi o wiele więcej pytań. Na koniec powiedziałem im wszystko, co wiem o Belli nie będącej w stanie począć. Nie wiem zbyt wiele, ale wiem – z obserwowania jej, kiedy mi to mówiła – że czuje się dobrze ze swoją decyzją. Adopcja jest czymś, czego jest pewna. Nawet, jeśli ma inne opcje, jak powiedziała, ona będzie adoptować. I od wczoraj, myślałem trochę nad tym. To jest to, co robią faceci, kiedy temat zostaje nagle poruszony. Zastanawiamy się i podejmujemy decyzję. Potem się jej trzymamy. Okay, dobrzy faceci podtrzymują swoje decyzje. Bardzo dobrze wiem, że niektórzy kolesie podejmują decyzję, tylko po to, aby zmienić ją po kilku latach. Przyznaję, nie możemy przewidzieć przyszłości. Rzeczy mogą się źle potoczyć. Ale kiedy dochodzi do dzieci, lepiej podejmij pieprzony krok. – Więc, czy ty chcesz dzieci? – pyta Jasper. Wzdycham, myśląc o tym trochę. Ale wciąż wychodzę z tą samą odpowiedzią, której udzieliłem wczoraj, i tego poranka, kiedy myślałem o tym znów. Tylko dla pewności, wiecie.
124
– Myślę, że ma to związek z posiadaniem dzieci z Bellą.– wyjaśniam zamyślony. – Wątpię, że byłbym gotowy, gdyby to nie była ona. – Kurwa, wyjaśnienia nie są najłatwiejsze. Ja tylko wiem, co czuję i to brzmi naprawdę dobrze myślenie o przyszłości z Bellą. Kim jestem, by to kwestionować?– Wszystko co wiem, to jest to, że kiedy ona powiedziała mi o tej całej adopcyjnej rzeczy, ja…– wzruszyłem ramionami.– To, kurwa, kliknęło. Ona mówiąca mi to…. Yeah, to dało mi większe wyobrażenie o tym, jaką osobą jest Bella. I ja kocham to. – Gówno, koleś. – Chichocze z niedowierzaniem Em.– Czy jesteś w niej zakochany, czy coś? Jeszcze nie. Tak sądzę. Ah, kurwa. Kto wie? Może jestem. Mam na myśli, jeśli jestem w stanie myśleć o przyszłości z nią, sądzę, że bezpieczniej jest powiedzieć, że głęboko się o nią troszczę. I jeśli to jest miłość, to porządku. Niech będzie. Ale wciąż czekam na ten piorun, który uderzy mi do pieprzonej głowy… i który w procesie zabierze moje jaja daleko. Widzicie? Mam soczysty moment właśnie teraz. Bez aksamitnego żaru. Parsknąłem. – Dochodzę do tego.– Wiem, że tak.– W każdym razie. – wzdycham. – Wystarczy o mnie. Co z tobą, Jazz? – mówię jakoś przypadkowo. Ale dalej, już wiem wszystko, co trzeba o Emmecie. Nie musi mi dawać żadnych szczegółowych historii o swoim katarze. – Czekam na twoją siostrę – odpowiada, uśmiechając się głupio, i sięgam ręką ponad stołem, by uderzyć go w ramię.– Co? Widziałem jej zdjęcie, które masz. Koleś.– To było z jej dnia ukończenia liceum, jesteś, kurwa, chory – mówię mu, trzymając w ryzach mój gniew. – Nie będziesz się trzymał nigdzie w pobliżu mojej siostry. Koniec tego. – Spoko.– Śmieje się przez nos.– Może Bella ma jakieś gorące przyjaciółki? – Oh, yeah.– Zgadza się Emmett, kiwając głową.– Zahacz kumpli, co? Potrząsam głową.– Goń swój własny pieprzony ogon.– Nie ma szans, bym ryzykował przyjaciółki Belli. To po prostu wróci i ugryzie mnie w tyłek. Zwłaszcza jeśli Emmett połączy się z którąś z jej przyjaciółek. Tak długo jak wiem, on jest typem kolesia, który pieprzy, a potem a potem daje nura, i ostatnia rzeczą jakiej potrzebuję jest dziewczyna Belli płacząca jej o moich kumplach. – Właściwie, ja już mam numer Rose – przeciąga Jazz.– Może powinienem do niej zadzwonić.
125
Trzepnąłem go. – Bądź moim gościem. Przynajmniej nie mam z tym nic wspólnego. – Ale wtedy zmarszczyłem brwi, ponieważ myślę, że pamiętam coś o Blondynie.– Jestem pewien, że Rose jest zamężna – mówię mu.– Więc, pytam, jak skończyłeś z jej numerem? Podniósł swoje ręce do góry.– Nie martw się, Cullen. –Mruga. – Mam go tylko, odkąd pracowałem dla niej. Ah, prawda. Pamiętam.
Wiecie co również pamiętam?
Yeah, śmieję się. Mocno. – Co, do kurwy?– Jasper marszczy brwi.– Co przegapiliśmy? – To jest to, co chciałbym wiedzieć – mówi Em…. Zanim kicha.– Gówno. – Koleś, powinieneś iść do domu spać – mówi mu Jazz i ja kiwam głową, starając się powstrzymać śmiech. Bella myślała, że on był gejem! Ale zanim mogłem cokolwiek powiedzieć, mój telefon zawibrował.
126
Bella
Odkąd wróciłam wcześniej, nie zszokowało mnie, kiedy Kirk z recepcji powiedział mi, że „Pana Cullena” jeszcze nie ma w domu. Więc, wyszłam z budynku z torbą gimnastyczną i matą do jogi w niej. To powód, dlaczego byłam wcześniej. Alice zadzwoniła koło południa, mówiąc, że jej klient dał jej dwa bilety do ekskluzywnego klubu fitness jego żony, który jest w okolicy. To były dwie wejściówki na wypróbowanie ich nowego centrum Bikram28, i... Taa, nigdy w życiu. Nie zrozumcie mnie źle, ponieważ kocham jogę i nawet widziałam formę atrakcji w Birkam jodze. Jestem przekonana, że byłam oczyszczona i odświeżona jak diabli, ale czas spędzony w tym cieple... Nie jest tego warte. To było piekło. Alice myśli tak samo. Serio, czułam się jakby moja skóra była zrywana ze mnie. Mrowienie i pieczenie, kiedy pociłyśmy się jak świnie. A na początku musiałyśmy się skupić na instruktorze i kopiować jego ruchy. Nie, dziękuje. Zostanę na razie przy normalniej jodze. Po przekopaniu mojej bardzo zimnej i bardzo różowej torbie Nike, złapałam mój telefon i napisałam wiadomość do Edwarda. Wiem, że umawialiśmy się na 21 i jest dopiero 20, ale jestem wcześniej. Jesteś już prawie w domu czy mam wrócić później? Nie śpiesz się z mojego powodu :) – Bella. Czystym luksusem byłyby powrót do domu po zajęciach z jogi, zanim tu przyjdę, ale jak to bywa z Alice, miałyśmy przyjemny pierwszy prysznic, jacuzzi, saunę parową i na końcu kolejny prysznic. Czuję sie jak galareta, przysięgam. Teraz moje spodnie do jogi i top są schowane głęboko w torbie, a ja jestem ubrana w dopasowany czarny strój składający się ze spodni i z bluzy. Taa, wiem, wiem, właściwie „dopasowany” na mojej dupie nie jest niczym pięknym. Ale bawełna jest miękka, nie ma mowy, żebym w takim upale nosiła jeansy czy inny szorstki materiał. Potrzebuję czegoś miękkiego i wygodnego. Pozwijcie mnie. W ostateczności nie jest różowe, jak moja mata do jogi, czy torba Nike... Hmm, moje białe trampki mają różowe paski, przypomniałam sobie patrząc w dół. 28
Bikram Yoga - rodzaj jogi, praktykowana jest w podgrzewanym pomieszczeniu do 40,6*C o wilgotności 40-50%
127
– No, nareszcie. – Wymamrotałam, czując wibrowanie telefonu w mojej ręce. Gdzie jesteś? – Edward. Przed budynkiem. Chcesz, żebym przyszła później? – Bella Jego odpowiedź była w tej samej chwili. Zdecydowanie nie. Zawróć. Jestem w następnym budynku. Bar Jake'a, nie przegapisz go. Zaraz będę. – Edward. Um. Z jego wskazówkami, idę wzdłuż ulicy ciągnącej się wzdłuż Chelsea Park, a kiedy dochodzę do budynku, rozglądam się w koło. Ach, i oto jest. Bar Jake'a. Więc zastanawia mnie jedno... Czy on chce, żebym weszła do środka? To znaczy, powiedział, że zaraz będzie, i co dalej? Zakładam, że nie jest sam. I jak wygodnie czuję się w moich ciuchach, nie jestem pewna, czy chcę się pokazać w tych ciuchach komukolwiek, kogo Edward zna. Do diabła, nawet nie poprawiłam moich włosów. Są nadal mokre po prysznicu i spięłam je po prostu w najzwyklejszy koński ogon. Dzięki Bogu za to, że w ostateczności użyłam tuszu do rzęs i eyelinera. Jak powiedział, Edward wyszedł przez drzwi, na których widziałam napis „Bar Jake'a” wiszący na nich, a wyglądał zachwycająco oczywiście. Kocham tego faceta w garniaku. Tylko zdjął swoją marynarkę. Jego jasnoniebieski krawat był poluzowany, a rękawy podwinięte do góry. Kurwa, jest taki seksowny, że kręci mi się w głowie. Stoi niedbale z rękami w kieszeni uśmiechając się, kiedy ja podchodzę. – Cześć ci, Jogowa dziewczyno – wyszeptał, spoglądając na moją matę do jogi z przekręceniem głowy. – Byłaś na wspinaczce? – Żartuje, kiedy do niego docieram. – Cześć. – Wzdycham cicho, stając na palcach, by go pocałować. Pochyla się w dół, mrucząc, kiedy jego usta spotykają się z moimi. – Wspinaczka, mówisz? Pfft. – Dziubie go dwa razy palcem, kocham jego dłonie na moich biodrach. – Byłam na nartach. Nie widać? Śmieje się, kiedy ja drżę, gdy zatacza kciukami kręgi na mojej skórze. Prawda, pod koszulką. To facet zawsze lądujący pod moim ubraniem. Kocham to. – Przepraszam, nie mogę uwierzyć, że się pomyliłem. – Przewrócił oczami, poczym uśmiechnął się do mnie. – Więc, to coś nowego. – Szybko rzucił na mnie okiem. – Nie wiedziałem, że ćwiczysz w tej okolicy. – Zazwyczaj nie – przyznałam. – Jeden z klientów Alice dał jej dwie wejściówki do Chelsea Exclusive, więc poszłyśmy dzisiaj. Zamruczał z wargami przy moim czole.
128
– I teraz jesteś tutaj. – Ostatni całus w moje czoło, uśmiechnął się do mnie ponownie. – Rzeczywiście, jesteś pieprzenie niska bez szpilek, wiesz? – Spojrzałam na niego wilkiem i nawet pokazałam język. – Aw, nie bądź taka, dziecinko. Lubię to. Tylko będąc bez ubrania jesteś niska. Pokręciłam głową z rozbawieniem. – Nie zawsze jestem naga w twoim mieszkaniu. – Wiem, i to taka cholerna szkoda. – Mrugnął. – Teraz chodź. Zniosłem twoich znajomych w zeszły piątek. Teraz twoja kolej, żeby poznać moich. Złapał mnie za rękę i ruszył w stronę baru, ale ja dalej stałam się. Diabelnie małe szanse. Teraz mam problem. – Co jest nie tak? – spytał, spoglądając na mnie. Podniosłam palec. – Po pierwsze w tym wszystkim, nie mogę poznać twoich znajomych, kiedy tak wyglądam. – Chyba sobie ze mnie żartujesz. – Zaśmiał się, kręcąc głową. – Wyglądasz pieprzenie olśniewająco, dziecinko. Nie, no coś ty. – Nie zrobiłam nic z włosami, nie mam na sobie odpowiedniego makijażu i... – Palec na moich ustach ucisza mnie. – Jesteś idealna – wyszeptał w moje czoło, a ja się czuję jak mokra plama. – I nie zostaniemy długo. Pozwól mi kupić ci jednego drinka. Mmmmm, okay. – Dobra. – Skinęłam. Znowu zrobił krok w stronę baru, ale nadal się nie ruszyłam, ponieważ nie skończyłam. Więc, kiedy odwraca się w moją stronę z uniesioną brwią, kontynuuje. – Po drugie... „Znosiłeś” moich znajomych w zeszły piątek? Znosiłeś, Edward. Serio? Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc. Ale zrozumie. Więc czekałam. Uniosłam brew w odpowiedzi. Oświeciło go. Wygląda na zakłopotanego, pocierając kark. – Racja. Wybrałem złe słowo. – Tak myślisz? – Zaakcentowałam. Pan Słodki Kutas wygląda na troszkę przestraszonego.
129
– Gówno – wymamrotał. – Nie o to mi chodziło. To było... Miłe... Poznać twoich znajomych, dobra? Byli... Um... Czy ja wiem... Naprawdę, naprawdę mili. – Pfff.– Prychnęłam, zanim zaczęłam się śmiać. – Jak pieprzenie słodko. – Pogłaskałam go po policzku, poczym minęłam go i skierowałam się w stronę wejścia do baru. Świetnie. Bar sportowy. Powinnam zwrócić uwagę na okna, kiedy byłam na zewnątrz. Taa. Cóż, przynajmniej wygląda... Miło. Nie, prawdę mówiąc nie wygląda dobrze. Trochę ciemno. Tata by go pokochał. Nie jest wielki, ale wystarczająco duży, by pomieścić buczącą maszynę, na której można zagrać w dobrą grę. Cztery ekrany wiszą z sufitu – na środku baru – ustawione jak Jumbotron29, co jest super. Wzdłuż ścian są loże, a krzesła i stoliki poukładane po całym pomieszczeniu. Przypuszczam, że rozsuwają je, kiedy jest jakiś wielki mecz. Na wprost mnie jest bar i myślę, że potrzebuję natychmiast drinka. Ale zanim zrobiłam krok, poczułam Edwarda za sobą. Dłoń na moim brzuchu, usta blisko mojego ucha. – Myślałaś że będzie zabawnie, kiedy zacznę się wić, prawda? Uśmiechnęłam się zuchwale i zawróciłam. – Winny. Fuknął... Poczym uśmiechnął się... I zarzucił mnie sobie przez ramię. – Edward! – Ciężko łypnęłam powietrze, prawie gubiąc moją torbę. Jego jedyną odpowiedzią był klaps w mój tyłek, a kiedy spojrzałam, zauważyłam kilku facetów obserwujących nas, a byli bardzo rozbawieni. Cóż, pieprzyć ich. – Edward, puść mnie! – zapiszczałam, zaczynając walić go po tyłku moimi rękami. Ale śmiał, się kiedy klepałam, szczypałam czy rzucałam się. – O, Jake! Usłyszałam śmiech. – Dobra, dobra. Czy to należy do ciebie, Cullen? – Oczywiście, kurwa, że tak. – Edward chrząknął, co mnie zirytowało. – Teraz, opuść wzrok i zrób jej drinka. – Znowu klepnął mnie w tyłek. – Dziecinko, co chcesz? – Dwie stopy na ziemi! – wyskamlałam. Na szczęście posłuchał mnie tym razem i postawił na ziemi. Zachwiałam się trochę, ale podtrzymał mnie przysuwając do mnie swoje ciało. Zdecydowanie nienawidzę tego, że nie
29
Jumbotron - zbiór monitorów/ekranów sierowanych w różne strony, coś takiego http://static.giantbomb.com/uploads/original/0/7167/404027-insider_top_jumbotron_92407.jpg
130
mogę być na niego wściekła. Pachnie za dobrze, a dokładnie teraz uśmiecha się zbyt słodko i wspaniale. Jak już wspominałam, nie ma szans przeciwko Edwardowi Cullenowi. – Wszystko w porządku? – spytał, kiedy usuwałam kosmyki włosów z mojej twarzy. To sprawiło, że zachichotał, poczym włożył pasmo za ucho, kiedy próbowałam ustabilizować przepływ krwi na twarzy. – Jest dobrze. – wyszeptałam, chowając twarz w jego klatkę piersiową. Widzicie, kiedy miałam mu przyłożyć, tulę się, kurwa, do niego. Jakie to pokręcone. – I poproszę piwo. Newcastle. – Ponieważ wątpię, żeby mieli tu moją Bellę. Tylko Demetrii potrafi idealnie zrobić tego drinka. – Słyszałeś panią, Jake. Newcastle. I złap też Heineken'a, kiedy tam będziesz. Spoglądając w górę, nakryłam Edwarda bardziej rozbawionego, więc pytam go cicho, przez co musiał się pochylić, by usłyszeć o co mi chodzi. Ponieważ zmarszczył brwi, a tego nie lubię, wygładzam zmarszczkę pomiędzy jego brwiami, a on łapie moją rękę i całuje mnie w palce. Wpadam w zachwyt.... Tylko tak mówię. – Tylko nie lubię, kiedy faceci patrzą – wymamrotał, przy czym wyrwał mu się chichot. – Poważnie, Bella, jesteś zbyt gorąca dla swojego dobra. – Edward, mój tyłek był praktycznie na jego twarzy – powiedziałam mu błagalnym tonem. – To twoja wina tak przy okazji. – Puszczam mu oczko, dla rozluźnienia napięcia. Na szczęście, podziałało. Kiedy dostaliśmy nasze piwa, Edward wziął moją torbę – jak rycersko – i poprowadził mnie do loży najbliżej baru, po prawej stronie. Widzę dwa uśmiechy na raz. Kumple Edwarda, nie ma innej opcji. Obserwowali nas przez cały czas, oczywiście. – Panna Bella. – Pewien południowy dżentelmen powitał mnie. Uśmiechnął się i wstał, podając mi swoją rękę. Zarumieniłam się jak głupia, ponieważ myślałam, że jest gejem. – Tak dobrze cię znowu widzieć, kochana. – Przykro mi, ale to naprawdę gorące. Nie mogę się doczekać, by spiknąć go z Alice. Zniszczy ją w wyśmienity sposób, tyle mogę powiedzieć. – Miło cię znowu widzieć, Jasper – powiedziałam, pochylając głowę, kiedy całował moje kłykcie. Taa, będzie śmiercią dla Ali. O Boże, o Boże. – Na miłość Boską, Jazz. – Edward warknął szorstko. Delikatnie objął mój łokieć, wprowadzając mnie w głąb loży. – Dobra, Bello. To idiota Jazz. – Ruszył w stronę drugiego kolesia; masywnie wielkiego, ubranego jak na wyjazd na narty; kiwającego głową. – I to jest Emmett, ale nie dotykaj go, bo jest chory. I... Chłopaki, to jest Bella. 131
Moja brew wystrzeliła w górę i spojrzałam na Emmetta, zanim spotkałam spojrzenie Edwarda. Jak chory? – Nie martw się. – Zachichotał, opierając rękę za mną. – To tylko przeziębienie. – Miło cię w końcu poznać, Bello – powiedział Emmett, uśmiechając się z dołeczkami. Matko Boska... Ahem. Edward miał przystojnych znajomych. Też miał dołeczki, ale stwierdzam, że Emmetta są bardziej widoczne. – Dużo o tobie słyszeliśmy. Serio? Jestem teraz nieźle ubawiona, i taa, spojrzałam na Edwarda z uśmieszkiem. – Oh, zamknijcie się – wyburczał. – Nie chcę o tym słyszeć. Podniosłam ręce w geście poddania. – Niczego nie powiedziałam. Posłał mi figlarne spojrzenie. – Nie, ale wiem o czym myślisz. Co... Ci faceci są strasznymi plotkarami? Tym razem puszczę to w niepamięć. Zamiast tego, wzięłam swoje piwo i napiłam się dużego łyka. Zdrowy, jak i duży. Nie piję za często piwa, ale kiedy to robię, to się z tym nie pieprzę. Piwo powinno być wypijane jednym duszkiem. Przynajmniej tak mnie wychowano. – Więc... – To był Emmett, więc spojrzałam na niego... I zauważyłam, że trzyma jakąś książkę. Cała trójka wyglądała, jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem. – Nasz chłopiec tutaj. – Skinął na Edwarda. – Przyszedł tu dziś z tym. I usłyszeliśmy, że jesteś temu winna. Ach, ojej. Więc, po usłyszeniu co Ben miał do powiedzenia o książce, mogłam sobie tylko wyobrazić co Edward i jego przyjaciele myślą. Szczerze mówiąc, czytałam ją i nie sądzę, żeby była zła. Oczywiście, była romantyczna i lekka, ale nadal okej. Coś pięknego i uroczego. Niekoniecznie to co zazwyczaj czytam, kiedy chodzi o erotykę, ponieważ wolę bardziej ostrą, ale nie odrzucam takiej jak ta. – Mam rozumieć, że ty jej nie lubisz? – Zgadywałam. Jeden po drugim, wpadli w histerię, zaczynając od Emmetta, przez Edwarda i kończąc na Jasperze. Dopiłam piwo, kiedy oni wracali do normalności. – Ciepło aksamitu! – Edward śmiał się głośno. – Pieprzone frezje! – Emmett zarechotał. Zakaszlał i ponownie rechotał. – Blask po stosunku! – Jasper chichotał. Oh, założę się. Chichot. Westchnęłaaaaam. Okej, może nie chcę Edwarda na koleżeńskim poziomie. 132
Z irytacją i rozdrażnieniem, założyłam ręce na pierś i oparłam się o siedzenie. – Oh, Bella, Bella, Bella. – Teraz zachichotał też Edward. Jak męsko. Wywróciłam oczami, kiedy owijał ręce wokół mojej talii. – Nie bądź zła, dziecinko. – Problemem jest to, że zaczął całować mnie po szyi, przez co złamałam moje przyrzeczenie o byciu twardą. – Nic nie możemy pomóc, ta książka jest do dupy. Huknęłam. – Nie jest gówniana. – Stwierdziłam słabo, kiedy złapał mnie za podbródek i skierował w jego kierunku. Cholera. Jak jego oczy mogą być tak rozbawione i delikatnie błyszczące w tym samym czasie? – Jest romantyczna. Nadął wargi, nie kupując mojego „argumentu”. – Nie. – Zaśmiał się, kręcąc głową. – Znam romanse i to nim nie jest. Facet w tej książce jest kobietą z fiutem. Złapał książkę i otworzył na pierwszej stronie. – Wybacz, Bello, ale nie myślimy... „I kiedy pchnąłem w nią, usłyszałem zastępy aniołów...”. Och. Cóż, wiem to. Tak jak mówiłam wcześniej, ta książka nie jest tym, co zazwyczaj czytam i przyznaję, że znalazłam parę fragmentów, które były zbyt oklepane, ale znowu, nie chciałam jej porzucić w trakcie czytania. Wciąż widzę przesłodzone odwołania w niej, i wiele kobiet to kocha. – To jest wyidealizowane – odpowiedziałam wzruszając ramionami. – To jest książka o miłości. Trzech mężczyzn spojrzało na mnie podejrzanie. – Więc twierdzisz, że mężczyźni, którzy nie myślą o lśniących włosach i błyszczących oczach nie potrafią kochać? – Emmett spytał z szerokim uśmiechem. Hmm. – Cóż, nie – odpowiedziałam w zamyśleniu. – Tylko mówię, że wiele kobiet kocha to czytać, ponieważ wyobrażają sobie takiego mężczyznę będącego z nimi... A nie z postacią kobiety. Mężczyzna oczywiście wielbi kobietę, i kto nie chciałby się tak poczuć raz na jakiś czas? – Ach. – Edward skinął głową. – Ale zapewniam cię, że mężczyzna potrafi sprawić, że kobieta poczuje się wielbiona, bez soczystego gówna. – Uniósł brwi na mnie, a aj stłumiłam uśmiech. – Właściwie, mogę ci zademonstrować później. Mniammmm. – Trzymam cię za słowo – odpowiedziałam zuchwale, zanim spojrzałam w kierunku Emmetta i Jaspera. – Więc, jakie są wasze przemyślenia? I proszę bez śmiechów. – To jest gówno. – Emmett powiedział bez ogródek, nadal uśmiechnięty. 133
Pokazałam mu język, na co zaśmiał się z mojej dojrzałości. Poniekąd lubię znajomych Edwarda. – To jest nierealne. – Edward odpowiedział. Jasper kiwną w zgodzie. – Taa, obraz mężczyzny, który nie istnieje. Hmm. To zabawne co Ben i jego przyjaciele powiedzieli. – Więc, daj mi realny obraz. – Wyzwałam go, zanim odłożyłam moją butelkę z piwem. – Ooch, podoba mi się. – Emmett zaśmiał się. – Ona jest tą jedyną, Cullen. Jestem dziewczyną, która nagle poczuła się roztkliwiona i szczęśliwa w środku. Jestem tą jedyną, Edward. Słyszałeś to? Kurwa, jestem beznadziejna. – Taa, jest cholernie spektakularna. – Edward wymamrotał, a ramię oparte o tył kanapy, przeniósł na moje ramiona. – Ale już to wiedziałem. Tęcze, krasnale, magiczny pył, króliczki i pastelowe kolory. To oficjalnie. Chcę więcej. Chcę wszystko. Jestem popieprzona. – Racja, realny obraz? – Jasper przypomniał nam i kiwnęłam, dziękując za zmianę tematu. Moja ręka nadal leżała na udzie Edwarda, a on zaplątał nasze palce razem. Yep, mam sporę gówno do przemyślenia. – Cóż, mam pomysł, jak pomóc wam zrozumieć nas, mężczyzn. – Uśmiechnął się i wypuścił powietrze z płuc. Nic nie mogę poradzić, ale się zaczęłam śmiać. – Powiedz. – Proszę bardzo – powiedział, klaszcząc w dłonie. – Zacznijmy od czegoś prostego. Jaki kolor ma krawat Edwarda? Zarówno rozbawiona jak i podekscytowana, gram dalej i obracam się, żeby spojrzeć na krawat Edwarda. Łatwizna. – Jasno niebieski – odpowiedziałam stanowczo. – I troszkę szary. Edward zachichotał. – Taa, dokładnie o to chodzi. Zobacz, dla nas jest po prostu niebieski. Huh? – Nie myślimy w szarościach, panno Bello – powiedział Jasper, przeciągając samogłoski, z leniwym uśmiechem. – A co z moją koszulą?
134
Przygryzłam wargę. Kolejne łatwe. Założył dopasowaną koszulę w kolorze burgundu. Węglowy cieniutki krawat do tego. – Jest burgundowa – powiedziałam do niego. – Jest czerwona. – Poprawił. Nie ma mowy! – Ale ma odcień brązu! – wykrzyknęłam. – Więc? – Emmett zakaszlał, zanim zachichotał. – Nadal jest bardziej czerwona niż brązowa. Dlatego ta koszula jest czerwona. A jego krawat? Zsunęłam się w dół siedzenia. – Jest węglowy – wymamrotałam. – Albo ciemno szary... Jeśli to sprawi, że poczujesz sie lepiej. Edward parsknął. – To szary, piękna. Hmph. – Przejdźmy do zapachów. – Zadecydował Jasper. – Edward, powąchaj włosy Belli. I Edward nie zawahał się. Natychmiast zamknął oczy i zaciągnął się. Dzięki Bogu, że wzięłam prysznic po jodze! – Pachną jak kwiatki – odpowiedział i uśmiechnął się na swój nowy ton głosu. Ponieważ, taa, mój zapach go pobudził. – I wanilia, tak myślę. – I Bella? – zapytał Jasper. – Jaka jest odpowiedź na temat twoich włosów? Kwiat pomarańczy, lilia i wanilia. Ale zamiast po prostu odpowiedzieć, łapię za moją torbę Nike. W ostateczności, wyciągam mój szampon, odżywkę, żel do mycia, masło do ciała i krem do twarzy. – Masz wszystko – mówię. – No dobra, przetestujmy trochę gówna! – Emmett wystrzelił. – Nie, to by było gejowskie. – Edward zaśmiał się cicho. – Nie, nie. To jest dobre. – Jasper powiedział do nich. – Pokażemy Belli jak działamy. – Och. Musze to zobaczyć. – Kochana, zdejmij, proszę, nakrętki bądź pokrywki i ukryj etykiety jeśli trzeba. Zaczęłam od masła do ciała, gdzie poprawne odpowiedzi są umieszczone na pokrywce. Kiedy skończyłam, podałam słoiczek Edwardowi, zanim ruszyłam po mój krem do twarzy. Pominęłam odżywkę, ponieważ ma taki sam zapach jak szampon. – Owoce. – Edward powiedział, biorąc kilka oddechów. Poczym podał słoiczek do Jaspera. – I znowu, myślę, że jest w tym wanilia. 135
Prawidłowo, dziecinko. Wanilia jest jednym z moich ulubionych zapachów, ale tylko wanilia potrafi przejść od delikatnej po intensywną. Dlatego kupuję produkty, w których głównym składnikiem są kwiaty lub owoce. W przypadku mojego masła do ciała jest to brzoskwinia. Brzoskwinia i wanilia. – Owocowo i słodko – Ppowiedział Jasper o maśle do ciała, dając je Emmettowi. – I Edward ma rację. Zdecydowanie jest w nim wanilia. Serio? Nie potrafią wyczuć zapachu brzoskwini? – Krem do twarzy – ogłosiłam, chichocząc z sytuacji. Nie myślałam, że mój poniedziałek skończy się właśnie tak. Jeszcze się nie zakończył, ale... Wiecie. – Czasami pachniesz jak gruszki, kiedy do mnie przychodzisz. – Edward wymamrotał, biorąc tubkę kremu ode mnie. – Albo raczej smakujesz jak to. Uśmiechnęłam się. – To z drinka. Wymamrotał potwierdzenie. – Okej, to jest… – Przytrzymał tubkę. – Nie ma pojęcia. Pachnie... świeżo. Chyba. – Brzoskwinie! – Emmett oświadczył z dumą, rzucając głową na niego. Trzymał cholerne masło do ciała. – Jadłem pieprzone brzoskwinie dziś rano i one tak pachniały. Albo czekaj... To były nektarynki? Nie. Brzoskwinie, jestem tego pewien. Tak myślę. – Zmarszczył brwi. Skinęłam mu z łaskawym i szerokim uśmiechem, ale wewnętrznie jestem skołowana. Więc, jedynym powodem, dla którego wiedział, że to brzoskwinie było ich jedzenie? Jeej. – Brzoskwinie są poprawne. – Westchnęłam. Wystrzelił pięść w powietrze, zanim zakaszlał. – Widzisz do czego z tym dążymy, kochana? – spytał Jasper. Westchnęłam ponownie... I kiwnęłam. – Nie myślimy o szarościach, nie analizujemy zapachów i nie myślimy o błyszczących oczach podczas seksu. Parsknęłam na to, ale obwiniam testosteron. Nie jest łatwo być damą w tym gronie. – Tak więc, kiedy facet z tej książki wspomina, że kobieta pachnie jak... Jaki to był kwiat? – zadał pytanie Edward, a Jasper powiedział coś o frezjach. – Racja, frezje... Taa, po prostu tak nie robimy. Prawda, owoce są łatwiejsze do rozpoznania niż kwiaty, ale nadal... – Wzruszył ramionami. – Nie myślimy tak daleko. Kończymy na „pachnie dobrze” albo „ona czuję się pieprzenie niesamowicie”. – Uśmiechnął się szeroko i znowu... Poruszał swoimi brwiami. – I z całą pewnością nie myślimy o cipkach jako „aksamitnie ciepłych”. Faktycznie, dziękuje bardzo za ostatnią część. 136
– Łapię to. – Zachichotałam, opierając głowę o jego ramię. – Faceci nie myślą. – Łooł, wstrzymaj się, kobieto! – Jasper przestrzegł mnie. – Ej, no, zaraz, hej, ho! – To Emmett, brzmiący jak włoski gangster z gestów i wszystkiego. – Już, już, nie bądź zła, panno Swan – powiedział Edward, udając nieugiętego. – Zdecydowanie myślimy. Po prostu nie o kwiatkach i owocach. – Nie – ripostuję. – Tylko, „ona czuję się pieprzenie niesamowicie”. Powolny seksowny uśmiech pojawia się na jego twarzy, i wiem, że będę mieć kłopoty. Taki rodzaj kłopotów, który boli tak dobrze. Tak, nie jestem zaskoczona, kiedy pochyla się w moją stronę, żeby coś wyszeptać, ponieważ mam wrażenie, że to będzie niegrzeczne. – W takim razie to będzie kolejna rzecz, którą muszę ci zademonstrować. – Jego usta ocierają się o moje ucho. – Obiecuję, dziecinko... Następnym razem, kiedy będę cię pieprzył, powiem ci co myślę. Chodź, chodź, chodź do mamusi. Rachunek, proszę? 12. Edward – Lubię twoich znajomych – powiedziała miękko, kiedy wprowadziłem ja do windy. – Wydają się zabawni. Uśmiechnąłem się i nacisnąłem przycisk, czując się całkowicie zrelaksowany. Kiedy dostałem tekst Belli, zawahałem się na początku i rozważałem skrócenie wieczoru z chłopakami. To by było cholernie proste. Ale potem pomyślałem, że to świetna okazja dla niej, by ich poznała i teraz się cieszę z podjęcia takiej decyzji. – To jest odwzajemnione. – Zachichotałem cicho, opierając się plecami o lustrzaną ścianę i to co powiedziałem nie mogło być nieprawdziwsze. Z pewnością zauważyłem spojrzenie Jazz'a i Em'a posyłane mi, kiedy Bella tam była. Poczym oczywiście, gdybym miał jakiekolwiek wątpliwości dostałem cztery uniesione kciuki przed wyjściem, kiedy Bella bawiła się swoim telefonem, pokrzepiające. – Też cię lubią. Chciała coś powiedzieć, ale jej telefon znowu zadźwięczał. – Przepraszam, to tylko Rose – wymamrotała, z oczami utkwionymi na jej iPhonie w jej ręce. – Hmm... Piątek, piątek... Uniosłem brwi i poczułem jak kącik moich ust unosi się. – Co się będzie działo w piątek? – spytałem, zanim zdążyłem się powstrzymać. – Hmm? – Spojrzała na mnie. – Och! Um, tylko kilka badań z dziewczynami. 137
Zwęziłem oczy na nią, nie bardzo jej wierząc z jakiegoś powodu. Ona się, kurwa, rumieni. – Czy ty kłamiesz? – zapytałem, raczej dumny z mojego odkrycia. Mój uśmiech pokazywał, że jestem zadowolony z siebie jak cholera. Jej oczy się rozszerzyły. – Nie! – Wstrzymała oddech z przerażenia i znowu kłamie. Mogę to stwierdzić. Heh! Dobrze wiedzieć, dobrze wiedzieć. – Z całą pewnością nie kłamię. – To tylko badania. – Utrzymuje, kiedy docieramy na moje piętro. Trzymam oczy na niej, gdy kierujemy się do mojego mieszkania. – Ty i twoi koledzy mnie zainspirowaliście, więc zamierzam czegoś spróbować... Wyciągam klucze, żeby otworzyć drzwi, a nie jestem jeszcze przekonany. – I czego zamierzasz spróbować? Kiedy jesteśmy w środku, upuszczam jej torbę i teczkę na podłogę. – To sklasyfikowanie, obawiam się – powiedziała mi, śmiejąc się. – Od kiedy jesteś ciekawskim Georgem30? – Kiedy to powiedziała, rozpięła swoją bluzę z kapturem. Ściągnąłem kurtkę w tym samym czasie, a moje usta wydają się suche, kiedy upuszcza swoją koszulkę na podłogę. – Jestem pewna, że możemy robić o wiele lepsze rzeczy w tym samym czasie... Zamiast mówić. Och, zgadzam się. Co czym rozmawialiśmy, w każdym razie? – Uważam, że powiedziałaś w kuchni, prawda? – wymamrotałem, pozbywając się mojego krawata, kiedy obserwowałem ją zachłannie. Kiwnęła głową i zaczęła się cofać, wolno się rozbierając. Oblizałem wargi, kiedy ściągnęła swoje bawełniane spodnie. – I jestem przekonany, że mam dwa pokazy dla ciebie. – Zaskomlała i podeszedłem do niej. – Więc, co wolisz, jako pierwsze? – Znaleźliśmy się w kuchni, a ja popycham ją na wyspę kuchenną. – Mam cię wielbić? – Wyznaczałem szlak palcem po jej szyi, w dół, w dół, w dół. Do jej obojczyka. Mój wzrok podążał za nim. – Czy wolisz poznać moje myśli, kiedy cię pieprzę? – Kurwa – wyszeptała pomiędzy oddechami, a ja spojrzałem jej w oczy. Przełknęła ślinę. – Chcę poznać twoje myśli. Niegrzeczna. Kurwa. Dziewczynka. – Chcesz być wewnątrz mojego brudnego umysłu, taa? – wyszeptałem ponownie w jej szczękę. Zadrżała, a moje dłonie złapały jej tyłek. 30
Ciekawski George - Curious George - amerykański serial animowany przedstawiający przygody małej małpki George'a.
138
– Tak – zakwiliła, kiedy zsunąłem w dół jej majtki. Gdy zniknęły, odpiąłem jej biustonosz i rzuciłem go na podłogę. Wtedy zabrała się za mój pasek i spodnie. – Muszę widzieć cię nago. Będę bardziej niż szczęśliwy robiąc to, dziewczynko. Żeby było jej wygodniej, zdjąłem koszulę i rozłożyłem ją na kuchennym blacie. Następnie złapałem ją i usadziłem na tkaninie. Rozłożyłem jej nogi, co było łatwe i jeśli chce usłyszeć moje myśli, dostanie je. Och, dostanie. – Jeszcze nie – wymruczałem, kiedy próbowała zsunął moje bokserki. Moje spodnie opadły do kostek i wyszedłem z nich, ale moje bokserki na razie zostały. To sprawiło, że wydała odgłos niezadowolenia, ale nie obchodzi mnie to. Na razie ja tu dowodzę. – Oprzyj ręce za sobą... Na blacie – poinstruowałem cicho. Kurwa, ona jest... – Idealna – wymruczałem ochryple. Moje dłonie ślizgały się po jej udach i pozwoliłem moim kciukom delikatnie pieścić skórę jej cipki... – Kocham twoją cipkę. Jest tak cholernie miękka... – Zachichotałem mrocznie, cicho. – Zapraszająca. – Ale nadal kontynuuje, mimo jej rozczarowania. W górę jej brzucha... Łapię jej cycki, a ona wydaję niski jęk. Mój fiut rośnie w moich bokserkach. – Uwielbiam, kiedy jesteś spragniona. – dodałem, zanurzając jej sutka w swoich ustach. – Och, kurwa. – Wstrzymała oddech, a jej głowa poleciała w tył. Zamruczałem przy jej skórze, spoglądając na nią. – Czuję się tak dobrze. Z moim fiutem pchnąłem nas do lady, walcząc, by wisilić się jak cholerny pies. To nie jest łatwe, ale wkrótce wystarczy. Najpierw jednak chcę doprowadzić ją do szaleństwa. Więc powiem jej jak bardzo. – Chcę, żebyś była zdesperowana i pieprzenie mokra – wyszeptałem. Odepchnąłem ją lekko od siebie zaczynając całować w dół jej brzuch. – Kurwa, czuję cię, Bella. – Wącham, czując w moich ustach wilgoć. – Jesteś mokra, prawda? Głupie pytanie, wiem. Mogę ją przecież zobaczyć, cholera. – Edward. – Zaskomlała. Dmuchnąłem w jej cipkę. Oblizałem wargi. – Jestem jedyny, który potrafi sprawić, że jesteś taka mokra – oświadczyłem cicho, spoglądając na nią, kiedy wolno obniżałem usta do jej mokrej cipki. Przygryzła dolną wargę, a ja złożyłem delikatny pocałunek na jej łechtaczce. – Czy wiesz jak pieprzenie dobrze smakujesz? – wymruczałem w jej ciało, powodując, że zadrżała i zajęczała. – Wiedz, że jestem szczęściarzem mogąc cię smakować, spowodować, że dojdziesz... 139
Po ssaniu jej łechtaczki przez kilka sekund, polizałem ją w dół, dopóki mój język nie wśliznął się w jej środek. Wyjęczała moje imię i powiedziałem jej, że powoduje, że mój fiut jest pieprzenie twardy, kiedy moje imię wypływa z jej ust. Moje palce dołączyły do ust i wymruczałem, jaka jest pieprzenie gorąca jej cipka, równocześnie wolno zanurzając w niej palce. Głęboko. Moje palce wynosiły coraz więcej wilgoci z niej. Kurwa. Zajęczałem w zadowoleniu, połykając jej podniecenie. Mój język i usta powróciły do jej łechtaczki, liżąc i ssąc. Ale to nie wszystko na jej łechtaczce. Lizałem i całowałem także jej wargi, nie zapominając o tym cholernym miejscu. – Mogłabyś pobawić się swoimi cyckami dla mnie? – Zajęczałem cicho. – Dobrze wiesz jak bardzo kocham, kiedy siebie dotykasz. Cholera. Właśnie mogłem poczuć jak sie zaciska i pulsuje wokół moich palców. – Edward... Edward. – Wydyszała, oddychając ciężko, walcząc by oczy pozostały otwarte. – Och, kurwa... Taakkk... Jej pobudzenie zaczęło kapać z jej cipki, kiedy środkowym palcem potarłem jej punkt G. W górę i w dół, utrzymując równe uderzenia. Nic jej teraz nie robiąc – poza napawaniem się jej orgazmem – jest niemożliwe. Przymknąłem powieki na chwilę, ale potrzebowałem się uspokoić. Bella nie jest jedyną, która ciężko oddycha. Mój fiut jest twardy i gotowy na nią, a wiem, że kiedy ją wezmę... Dojdę w kilka sekund albo... To nie będzie wolne i delikatne. – Odpuść Bella. – Wyjęczałem, zachłannie pożerając jej cipkę. – Dojdź w moje usta... – Dziecino... Aaa, Edward, ty...Ty... Punkt G.... Zaczęła się wić i dyszeć, drżąc gwałtownie, a kiedy zdałem sobie sprawę, że wciąż pocieram jej małą niebezpieczną łatkę moim palcem, zdałem sobie również sprawę, że próbuje mnie ostrzec. Uśmiechnąłem się wewnętrznie, poczułem jak mój kutas rośnie. Doszła i najprawdopodobniej za chwilę poczuję, że chce się jej sikać. Ja, z drugiej strony, próbuję ukryć moje wybrzuszenie przed cholernym powietrzem. Sprawiłem, że dochodzi wcześniej i pieprzenie kocham, kiedy to się dzieje. Więc, zwiększam nacisk. – No dojdź, kochanie. – Wymruczałem w jej łechtaczkę. – Daj mi wszystko. Dyszała, z powodu jej problemów z oddychaniem. Całe jej ciało zaczęło drżeć, wszystko się napięło, jej głowa opadła w tył, a jej usta ułożyły się w małe 'o'. Z niemym krzykiem, doszła.
140
Przebiega przeze mnie dreszcz, kiedy spijam wszystko, co mi ofiaruje. Jęczę i liżę, zamykając usta na jej cieknącej cipce, a dłoń, którą trzymałem na jej udzie wędruje do mojego kutasa. Wypuszczam kolejny jęk. Przesunąłem po mojej długości. Ostatecznie, opada na blat chwytając się za klatkę piersiową, próbując złapać oddech. Stojąc, przeciągam moją dłoń przez usta i brodę. Jestem nakręcony, moje ciało wiję się i napina. Do diabła, ledwo mogę myśleć. Wiem tylko, że kurwa potrzebuję być wewnątrz niej. Niestety wiem, ze orgazmy są fizycznie wyczerpujące. Ona potrzebuje czasu by dojść do siebie. – Edward. – Zakwiliła na jednym tchu, a ja dołączam do niej na wyspie, wczołgując się na jej zaczerwienione ciało bez wahania. Całuję jej szyję, szczękę, policzek, usta. Ale ona się odwraca nadal próbując złapać oddech. Zaciskam zęby, próbując zapanować nad sobą. Nigdy jej tak bardzo nie chciałem. – Muszę cię pieprzyć, Bello. – Błagam, przyciskając biodra do jej. Jęczę, kiedy mój fiut napotyka jej dosłownie zalaną cipkę. – Proszę, dziecinko... Kurwa, pozwól mi być wewnątrz ciebie. Pokiwała głową zaciekle, właściwie ciągnąc mnie do pocałunku. Nie mija nawet sekunda, a mój fiut już znajduje się w niej. – Cholera. – Chrząkam. Całuję ją ponownie, wpychając mój język w jej usta. Moje dłonie odnajdują jej nogi i owijam je wokół siebie. Z następnym pchnięciem wchodzę jeszcze głębiej. – Tak dobrze, tak dobrze. – Bełkoczę w trakcie pocałunku. – Idealna cipka, dziecinko. Idealne usta. Ona wstrzymuje oddech przy wychodzeniu. Dźwięki, jakie nam uciekają są zachrypnięte i cholernie gorące. Kocham, kiedy sie zatracamy, kiedy podążamy za naszymi instynktami. – Spróbuj siebie. – Sapię, ssąc jej dolną wargę. – Spróbuj pięknej kotki. – Ugniatam jej tyłek jedną ręką, utrzymując ją w miejscu, kiedy pcham w nią. – Czujesz to? To mój fiut powoduje twoje jęki. – Krzyczy, przylega do mnie, całuje mnie gorączkowo. – To jest to, po prostu weź mojego fiuta. Weź wszystko, co ci dam. Jęczę i poruszam biodrami, dociskając się do niej. – Edw... Edward. – Dławi się, jęcząc i niemal łkając. Nadal przyciśnięta do mnie. Pieprzenie kocham, kiedy przylega do mnie i mówię jej tak wiele. Mówię jej, kiedy pulsuję wewnątrz niej. Mówię jej kupę rzeczy, jestem szczery i boję się, że połowa z tego jest zbyt zagmatwana z moimi jękami by mogła to wyłapać. Znowu krzyczy. – Och mój Boże!
141
Następnym razem, kiedy przycisnę i obrócę muszę mieć pewność, że przycisnę jej łechtaczkę. Krople potu na moim czole. Oboje dyszymy, ciężko oddychając. – Och, Edward! Pachniemy seksem. Wyginamy sie by dotknąć drugie. Moje mięśnie brzucha zaciskają się, mięśnie na plecach się napinają, moje uda pulsują. Dłonie łapią, ciągną skręcają. Nadal, tak mocno jak ją pieprzę, całuję ją, nie mogąc się nacieszyć. – Dziecinko – wyszeptała, z oczami mocno zaciśniętymi. – Nie mogę... Och, kurwa... Więcej... – Dojdź ze mną, Bello – wyjęczałem ochryple. Dyszę, dyszę, dyszę. Nie mogę, kurwa, przestać. Wślizguję się w jej mokruteńką cipkę, tylko wychodząc i pchając z powrotem. Tak blisko... Tak, tak pieprzenie blisko. – Nie mogę dłużej tego powstrzymywać, kochana. – Chowam moją twarz w zgięciu jej szyi. Przebiegają przeze mnie dreszcze, ciepło powoduje wypieki, a moje pchnięcia robią się nierówne i nieregularne. – Bella. Dochodzę ze zduszonym jękiem. Wszystko we mnie wybucha. Jestem ledwo świadomy orgazmu Belli, ale mogę się skupić na fali ciepła przechodzącej przeze mnie. W kilku równych strumieniach wypełniam jej wnętrze. Nie mam nad tym żadnej kontroli, a moje ręce i nogi są napięte od mojego wyczynu. W końcu, wychodzę z niej i przewracam się obok niej. Oboje leżymy na naszych plecach – na cholernej wyspie kuchennej – dysząc jak szaleni. – O Matko... – Ciężko złapałem oddech i zamrugałem, próbując zrozumieć swoje zachowanie. – Nie żyję – wysapała. Zachichotałem, ale zabrzmiało jak kaszel, kiedy zadławiłem się... No cóż, powietrzem. Jezuuu. Prawdę mówiąc, to jak się czuję wskazuje na to, że spędzę właśnie tutaj noc. Nie mogę ruszyć cholernymi mięśniami. Nawet wytarcie potu z czoła jest za wiele. Z jękiem odwracam głowę w kierunku Belli, chociaż...Tak. Jestem w stanie to zrobić. Ale po prostu musiałem, ponieważ jej twarz – jej ciało – po seksie... Kurwa. Piękna. Piersi zaczerwienione i falujące... Policzki także zaróżowione. Kilka kosmyków włosów przyklejonych do skóry na obojczyku. Jej cycki... Och, jej cycki.. Oblizałem wargi. Szkoda, że jestem odwodniony.
142
– Ałł – wyjęczała, próbując wstać. Właściwie sobie radzi. Jestem w szoku. – Twój blat nie jest najwygodniejszy. Serio? Mi jest tu dobrze. Cóż, nie będę udawał. – Zamierzam tu dziś spać. – Ziewnąłem. Uśmiechnęła się na moje słowa i zeskoczyła z wyspy. Także porwała moją koszulę, którą ubrała. Szkoda. Nie będzie więcej cycków, chyba. – Hej, co powiesz na prysznic? Taa, ale żeby to zrobić trzeba siły, więc... – Za minutę. – Albo kwadrans. – A tak przy okazji, zostajesz na noc, prawda? Nie widzę jej, ale wiem, że jest przy lodówce, ponieważ słyszałem otwieranie drzwiczek lodówki. – Myślałam, że twoja rodzina jutro przyjeżdża – powiedziała cicho. – Wody? Um, potrzebuję cukru. – A jest jakaś Cola albo Gatorade31? Sprawdź na dole – mówię jej. – I tak, odbieram moją siostrę z lotniska, ale nie będzie ich trójki. – W końcu udało mi się powrócić do pozycji siedzącej. Co za wyczyn. – Nawet wziąłem wolne w pracy. Znając moją siostrę, będzie chciała nadrobić zaległości. Prawdopodobnie też tego chce – taa, chce – ale wciąż sie boję, że będzie prosić o zostanie ze mną. Cóż, mój kutas się nie zgadza. Z Liz tutaj, nie będę mógł zaprosić Belli. Uśmiechnęła się, trzymają oba napoje. – Który? – Cole, poproszę. Dla siebie wzięła wodę i po zamknięciu drzwi lodówki, podeszła do mnie. – Dzięki – powiedziałem, biorąc puszkę. Z lekkim pociągnięciem za jej–moją koszulę, stoi pomiędzy moimi nogami. Jak ona w ogóle może stać, nie mam pojęcia. Wskazała butelką w moją stronę. – Dziękuję. – Więc... Zostajesz? – Wskazałem puszkę i wziąłem dużego łyka słodkiej pyszności. – Zostaję – potwierdziła z uśmiechem, który zmienił się na szelmowski. – Och i Edward? Twoje myśli podczas seksu przebijają książkę. Taa, to oczywiste, ale... – Dlatego, dziękuję, panno Swan. – Puściłem jej oczko.
31
Gatorade - napój izotoniczny, produkowany prze PepsiCo
143
BPOV
Budzenie się przy uczuciu mokrych pocałunków na mojej szyi: bardzo mile widziane. Szczególnie, kiedy twardy kutas naciska na mój tyłek. – Dobrze, ktoś się dziś wcześnie obudził. – Zachichotałam sennie z lekkim kręceniem tyłkiem. Jęknął cicho, wciąż całując i ssąc moją szyję – Pragnę cię. Dreszcze. Podniósł moją nogę, szybko zjechał dwoma palcami z łechtaczki do mojego wejścia i znów z powrotem. Skomlałam i wzrost ciepła uczynił mnie zarumienioną. To nie zabrało mu wiele sekund, by uczynić mnie mokrą i gotową dla niego. Jednak jemu nie było spieszno, więc pieprzył mnie palcami głęboko i powoli, podczas gdy ja wierzgałam biodrami, by dał mi więcej. –Która jest godzina? – jęknęłam, mając nadzieję, że nie muszę się spieszyć. Potarł moją łechtaczkę, naciskając i głaskając, okrążając ją. –Dopiero 10 – wydyszał – Nie śpię od 7. Następna rzecz jaką usłyszałam to buczący odgłos, a on wyjął palce, które były we mnie. Od razu wiedziałam, że on wyjął nasze 'pudełko przyjemności' i jestem ciekawa, co wybrał. To jest to, co kocham w nas. Uwielbiamy próbować nowych rzeczy. – Oh – sapię. On... On... Oh, Boże, on wsunął we mnie... pocisk. Ale ten jest inny. Nie tak jak ten niebieski, który już mieliśmy. Nie, ten jest zdecydowanie metalowy. – Edward – zaskomlałam, sięgając za siebie, by złapać jego włosy. Jęknął i pocałował moją szczękę, pchając pocisk dalej i dalej. Wibracje. – Oh, pieprz mnie – Zamierzam Jęknęłam jak pieprzona gwiazda porno, ponieważ, ponieważ, ponieważ to znaczy, że on zamierza... – Wezmę twój tyłek, kochanie.– szepta. Tak, tak, proszę. 144
–Lubisz tę zabawkę? – zapytał ochryple.– Kupiłem ją na twoje urodziny, ale nie doszła, aż do dzisiejszego ranka. Wszystko, co mogę zaoferować, to głośny jęk. On jest wszędzie. Jego ręce, dotykające i pieszczotliwe. Jego usta, całujące i ssące. Jego kutas, nacierający na mój tyłek. Jego słowa, obmywające mnie ciepłymi oddechami. Kiedy ciepło za mną znika, wiem, że on sięgnął do szuflady jego szafki nocnej. Wiem, że wyjął kondom i butelkę lubrykantu. Zadrżałam, skomląc. Oczekiwanie, potrzeba, pragnienie. Minęły miesiące, odkąd ostatni raz mieliśmy seks analny i to nie jest coś, co preferujemy, lecz bardziej kombinowanie z zabawkami, lub kiedy jesteśmy w nastroju na perwersyjne zabawy. Po prostu cholernie kocham sposób, w jaki on mnie rozciąga. To jest dziwnie intymne i zdecydowanie nie jest to coś, co zwykle robisz, chyba, że całkowicie ufasz osobie, z którą jesteś. Ufam Edwardowi, bądź co bądź, i myślę, że zawsze tak było. On zawsze był czuły, i kiedy doszło do seksu analnego, zawsze był ostrożny. Był również ekspertem w odczytywaniu mnie. –Gotowa, kochanie? – spytał, a ja jęknęłam. Jego palce, mokre i śliskie, przygotowują mnie. – Tak pieprzenie ciasna.– Odetchnął. Jeden palec, dwa... Powoli. Głęboko. Pocisk wibrował we mnie, wydobywając wilgotność i jęki ze mnie. – Proszę – jęknęłam. Trzy palce. Mokre pocałunki na mojej szyi. Pieprzenie brudne szepty. Wtedy zastąpił palce główką jego grubego kutasa. Mój oddech się urwał. Jego również. – Kurwa – wydusiłam. Tak powoli jak pcha w mój tyłek, nadal piecze. Kłując i rozciągając. Trzymałam jego włosy ciasno, ciągnąc i skręcając pasma między palcami. Jego oddech
wychodził w gorących podmuchach na przeciwko mojej szyi w
akompaniamencie nienaturalnych jęków. Cal po calu, boleśnie powoli, wypełniał mnie. – Pieprzone piekło – skomle. Wszedł cały. Wzdrygam się, przypominając sobie, by się zrelaksować. To jest czas, gdy przyjemność nadciąga z powrotem. Wibrujący pocisk napierał na mój punkt G i ścisnęłam moje uda razem, potrzebując tarcia. Mój ruch sprawił, że zajęczał głośniej. I w końcu, wreszcie, zaczyął się poruszać. 145
Zawsze tak powoli i tak cholernie dobrze. – Dotknij się – chrząknął, chwytając moje biodro mocno.– Pozwól mi cię zobaczyć. Tak robię. Dwa palce wślizgnęłam w siebie. Ręka, którą miałam w jego włosach, przenoszę do swojej piersi. Szczypałam sutek, jęcząc i robię sobiłam palcówkę w tym samym tempie, w jakim on pieprzył mnie. – Nie wytrzymam długo – ostrzegł mnie zdyszany. Ani ja. To jest intensywne. Wszystko. Palenie tam stało się tępe i nieznośne. –Cholera.... Edward. On zwiększył prędkość. Zrobiłam to samo z moimi palcami. Dwa, trzy zanurzenia we mnie i następnie wysunęłam je, by pocierać łechtaczkę, przed pchnięciem trzech palców wewnątrz. – Czy wiesz jak kurewsko seksowna jesteś? – zapytał napiętym głosem. Szybciej. – Grzech – Edward – zapłakałam. Spotkałam jego uderzenie, czując ogarniające mnie ciepło. – Kochanie – zadyszał. Ledwie mogę się skupić. Jestem... kurwa...już blisko. Pieprzę się mocniej. – Kochanie, pocałuj mnie – jęczał, a ja skomlałam i odchyliłam głowę do tyłu, w jego kierunku. – Kurwa, ja... – Złapał moje usta w swoje. Poranny oddech niech diabli. On przynajmniej nie wydawał się zakłopotany, więc, całowaliśmy się łapczywie, pożerając sobie nawzajem usta. – Ja.... oh, Boże. – Moje ciało zaczeło drżeć i napinać się.– Edward, ja nie mogę...– Zdyszany śpiew. Blisko, blisko, blisko. – Aaahh! Eksplozja. Wciągnęłam gwałtownie powietrze. Usta zaciśnięte, oczy ściśle zamknięte. Moje serce waliło, a w uszach dzwoniło. Czułam to wszędzie. Wirujący we mnie, wokół mnie, pode mną, ponad mną, przeze mnie. Zaciskała się i mrowiła każda część mojego ciała. Moja cipka, moje cycki, mój brzuch, moja klatka piersiowa, moja szyja, moje nogi... To jakbym była pod wodą, ale nie zimną. Gorącą, gorącą, gorącą jakbym wpadła w płomienie. Gardłowy jęk, który wydał Edward brzmiał na odległy. Rozpoznałam jego leniwe pchnięcia, kiedy przechodził orgazm, spuszczając się w kondom. Dobry boże. 146
Oddycham ciężko, gdy dochodzę do siebie, i pozostajemy tak nadal przez chwilę, łapiąc oddechy. Z niewielkim grymasem, wyciągnęłam pocisk. – Jezu, dziecinko – wydyszał. Potrafię tylko wydać zmęczone skinienie. Byłam gotowa na jakieś porządne obściskiwanie się, ale kiedy mój oddech się uregulował, poczułam dyskomfort, którego potrzebowałam się pozbyć. To negatywna strona seksu analnego według mnie – po wszystkim. Wzdrygnęłam się i zaskomlałam, kiedy on wychodził ze mnie i nawet z lubrykantem zapobiegającym bałaganowi, wciąż czułam się w jakiś sposób brudna. Więc, prysznic zdecydowanie jest nakazany. Wcześniej, wiem, że nie będę w stanie się zrelaksować. – Prysznic – zamruczał świadomie, a ja skinęłam głową. Kilka minut później, oboje byliśmy pod gorącym natryskiem w jego prysznicu. A on mył mnie. Masował mnie. Nazywał to poseksową opieką. Ja nazywam to niesamowitym. I kolejne 20 minut później, zrobił dla nas w kuchni gofry i ubijał śmietanę o smaku malinowym. Wszystko wykonał od podstaw. Podczas gdy ja gapiłam się na niego jak idiotka. Swoją drogą, był ubrany tylko w ręcznik, wiszący niebezpiecznie nisko na jego biodrach. Byłam z powrotem w moich spodniach Juicy, jednak mam jedną z koszulek Edwarda, zamiast mojej dopasowanej bluzy. – Nie wyglądaj na taką zaskoczoną, Bella.– Zachichotał, wskazując na nas, by udać sie do salonu.– Jestem pieprzonym mistrzem w kuchni. – Puścił mi oczko, kiedy przepuścił mnie. – I w sypialni – mruknęłam pod nosem. Yeah, podziwiałam jego tyłek, kiedy za nim podążyłam. – Musisz sie spieszyć, czy możesz zostać na chwilę?– zapytał, kiedy usiadłam obok niego na kanapie. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu, kiedy podał mi mój talerz i to jest po prostu... Nie mogę nawet znaleźć słów. – Mam kilka pism do skończenia – przyznaję się, krojąc kawałek gofra.– Ale mam godzinę lub dwie, zanim będę musiała wyjść. Skinął na telewizor.– Co jest twoją trucizną? – Ale nie mogłam po prostu jeszcze odpowiedzieć, ponieważ byłam zbyt zajęta jęczeniem. Gofry, ludzie. Święta matko nieba. 147
– Pieprzenie mówiłem ci.– Uśmiechnął się i włączył telewizor, zatrzymując na powtórkach Family Guy . Pieprzone 6, to wszystko, co powiedziałam.– Czy to jest w porządku? Oh, tak. – Zdecydowanie – odpowiedziałam z pełną buzią.– To jest odcinek z genem geja.– Alice nie może znieść Family Guy, ale Rose i ja kochamy to. Przysięgam, poślubiłabym Stewie, gdybym... to nie było niemożliwe i więcej niż trochę niepokojące. – Hah! Kiedy Stewie mówi Peterowi, że to złe być gejem.– Zaśmiałam się, potrząsając głową na telewizor. – Złoto. Kiedy wszystko, co spotkałam to cisza, odwracam się do Edwarda, a jego oczy są jakoś szeroko otwarte. – Co? – Zapytałam, wkładając więcej jedzenia do ust. Mmm... Powoli uśmiechnął się i pokręcił głową. – Nic – Jego oczy z powrotem skupiły się na ekranie. – Lubisz Family Guy. Mój typ dziewczyny. Czuję całe ciepło w środku. Mój typ dziewczyny. To ja, Edwardzie. Myślę, że muszę zadzwonić do dziewczyn, gdy wrócę do domu. – Kocham to – poprawiłam go, patrząc jak Peter przychodzi do domu z chłopakiem, wiele do zszokowania rodziny. Zachichotałam jak mała dziewczynka na to gówno. – Yeah, a ja kocham... GÓWNO!– Zadyszał. Gapiłam się na niego oniemiała. Nagle wygląda blado i prawie choro. – Edward? – Jego rozszerzone oczy spotkały moje i odłozyłam mój talerz na stolik do kawy.– Wszystko w porządku? Skinął niemrawo, wciąż z wielkimi oczyma. Przełknął ciężko. Zmarszczyłam brwi, czując się nieco zaniepokojona.– Jesteś pewien? – Uh...– Po oczyszczeniu gardła, nastąpił jego nerwowy śmiech. – Yeah.– Skrzywił się i zachichotał niezręcznie. – Piorunujący moment. Kurwa. Piorunujący, co teraz? Po odłożeniu swojego talerza, zaczął chodzić przed telewizorem. Ja tylko gapiłam się na niego, kompletnie zdezorientowana. – Kochanie, ty…– – I dobry Boże, tu są moje piłki – mamrotał, ciągnąc się za włosy i wciąż chodził. Tam i z powrotem, tam i z powrotem. Piłki? Gdzie, co...? – Okay 148
– Okay, to jest... Gówno. – westchnął i potarł twarz rękoma. – Nie. To jest dobre. Ja tylko... oh, Boże. Muszę zacząć, yeah. Plan. Potrzebuję pieprzonego planu… – Edward!– I w końcu otrząsnął z tego... cokolwiektokurwabyło.– Co jest nie tak? Wypuścił głośno powietrze.– Nic. To wszystko było bardzo, bardzo...– Być może szukał słowa? – To będzie perfekcyjne. Skończył z mocnym skinieniem głową i wtedy wrócił na kanapę, uparcie oglądając Family Guy. Innymi słowy, odmówił powiedzenia mi o jego... cokolwiektokurwabyło.
EPOV
– Tak dobrze cię widzieć, Edward!– zapiszczała Liz, obejmując moją szyję ramionami. Zaśmiałem się i oddałem mocno uścisk, naprawdę ciesząc się ponownym widokiem mojej młodszej siostry.– To było zbyt długo. – Zgadzam się – odpowiadam, składając pocałunek na czubku jej głowy. Krótki, ale zawsze. Dzielimy ten sam kolor włosów i oczu, ale ja odziedziczyłem wzrost naszego biologicznego ojca i pieprzony krzywy uśmiech, a Lizzie ma bezceremonialność ( jak i niski wzrost) naszej mamy oraz dołeczki. – Więc, masz już dość Londynu, eh?– Wziąłem od niej torbę i wskazałem na wyjście. – Yeah.– Zachichotała, gdy idziemy. – Myślałam, że przeprowadzę się z powrotem do Stanów, by cię śledzić. I jestem pewien, że wykona przy tym kurewsko dobrą robotę. – Wiesz, żyjemy w wielkim kraju.– Popatrzyłem w dół na nią.– Ze wszystkich miejsc, czemu Nowy Jork? Na to uderzyła mnie w klatkę piersiową. – Wow, mogę po prostu poczuć twoją miłość do mnie. – Owinąłem ramię dookoła jej ramion i zaśmiałem się. – Cokolwiek, czemu Nowy Jork? – Ponieważ Random House zatrudnił mnie tutaj. Mój stary szef w Londynie dał mi gorące rekomendacje. – Zatrzepotała na mnie rzęsami, a ja pokręciłem głową w rozbawieniu.– Więc, oto jestem. –Yeah, oto jesteś. Gdy dotarliśmy na zewnątrz, szybko złapałem taksówkę, by zabrała nas z powrotem na Manhattan.
149
–Idziesz, panno Cullen – powiedziałem, trzymając dla niej otwarte drzwi. Kurwa, tęskniłem za prowadzeniem auta. Jednakże, posiadanie auta w Nowym Jorku... Yeah, nie sądzę. –Więc daj mi wybieg. – odpowiada mi, wsiadając do auta. Wiedziałem, że niewiele jej zajmie, zanim coś rzuci. – Co nowego u Ciebie? – Siadając obok niej, podałem mój adres kierowcy, zanim zacząłem wykręcać się od pytań Lizzie. – Gdzie się zatrzymujesz? – To jest ważne. Musiałem to wiedzieć. – U ciebie – oznajmiła względnie rzeczowo, ja chcę umrzeć. – Czy mama Ci nie mówiła? – może tak, ale to mogła być kolejna rzecz, którą zapomniałem. Wybiórcze słuchanie i w ogóle. – Ona powiedziała mi, że to w porządku. Jestem pewien, że tak. – Jak to się łączy z mamą? – Pytanie retoryczne. Chwila... czy to znaczy, że ja może również się zgodziłem? Jeśli mama mnie spytała, to tak. Kurwa, muszę zacząć zwracać uwagę! – Nieważne. – westchnąłem.– Będę szczęśliwy, mając ciebie mieszkającą ze mną. – Posłałem jej sarkastyczny uśmiech. Ale potem puściłem jej również oczko, by dać jej znać, że kocham ją wystarczająco, by kłamać o chęci, by mieszkała ze mną. – Awww, wyglądasz na sprzecznego – zagruchała, starając się powstrzymać chichoty. Spojrzałem na nią groźnie. Ona to po prostu wydobywa ze mnie.– Nie, ale szczerze, Edward. Czy chcesz, żebym została w hotelu? Tak, ponieważ chciałem, by Bella była w stanie przyjść i pójść. Często. Szczególnie teraz, kiedy uświadomiłem sobie, że jestem w niej zakochany. Yeah, zabawna historia siostrzyczko. Oglądaliśmy Family Guy i prawie powiedziałem Belli – tej niesamowitej kobiecie, którą pieprzyłem przez ostatnie sześć miesięcy – że ją kocham. Widzisz, ona mówiła o tym, jak kocha Family Guy i... to prawie wymknęło się o mnie kochającym ją. To pieprzenie uderzyło we mnie, wiesz? Tak po prostu. I to było naturalne powiedzieć to, ale udało mi się zamknąć moje pieprzone usta, zanim powiedziałem "cię". Zastanawiam się, co Liz by powiedziała, gdybym jej o wszystkim opowiedział. Zamiast tego powiedziałem: – Nie. Jesteś bardziej niż mile widziana w moim mieszkaniu. I teraz nienawidzę naszych rodziców wychowując mnie z manierami.– Ale, uh...– Przebiegłem ręką przez włosy. – Jak długo myślisz, że to będzie trwało? – Ona zasmiała się. – Nie martw się, drogi bracie. Mój apartament będzie gotowy w trzy krótkie tygodnie. 150
– Trzy – zadławiłem się i kaszlę. Trzy tygodnie! Trzy. Tygodnie! Nie ma nic krótkiego w trzech tygodniach! – Wszystko w porządku? – zapytała, chichocząc. – Yeah – skłamałem, przeczyszczając gardło. – Trzy tygodnie. Zajebiście. – Wiem! To będzie świetna zabawa!– Tryskała radością.– I my praktycznie zamierzamy być sąsiadami później! Wyraźnie zrobiłem coś złego w moim poprzednim życiu. – Zamierzasz mieszkać blisko Chelsea Park? – zapytałem bez przekonania. Myśląc o tym, nie pamiętam, żebym w ogóle słyszał coś o apartamencie. Myślałem, że oni byli tu, by rozejrzeć się za apartamentami. – Yep. Tylko kilka bloków dalej od ciebie. Może wcześniej byłem dyktatorem zabijającym gromadę ludzi. Lub może jadłem szczeniaczki. – Świetnie – wymamrotałem, zmuszając się do uśmiechu.– Więc, jesteś głodna albo coś? – Niezła próba, unikanie mojego wcześniejszego pytania, ale nie wystarczająco niezła.– Szturchnęła mnie. – Coś nowego i gównianego? Kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. – Nie bardzo. Wszystko jest w porządku. W pracy jest dobrze; szykujemy się na kilka nowych kont, będzie zabawnie.– Żadnego Maybelline tym razem.– Wychodzę z moimi kumplami cały czas. Wszystko jest dobrze, wiesz. I...– Wypuściłem powietrze, zastanawiając się, czy jest coś jeszcze, co mógłbym jej powiedzieć, nie włączając Belli. Nie mogę z niczym wyskoczyć. – Yeah... wszystko jest dobrze. – Pięć. Zmarszczyłem brwi. – Co pięć? – To ilość razy, kiedy użyłeś słowa ‘dobrze’ – powiedziała rzeczowo. – Cóż, rzeczy są w porządku. – Strzeliłem w odpowiedzi.– Teraz, jesteś głodna? Bo ja jestem kurewsko głodny. Boże. Dziesięć minut i moja siostra już zdążyła wytrącić mnie z równowagi.
~oOo~
151
Po zbyt długim lunchu w jakiejś popularnej kafejce i szybkim stopie, by Liz mogła kupić gazety, dojechaliśmy do mojego budynku. Fakt, że kupiła Written Word, nie uszło mojej uwadze, tylko mówię. – Zmęczona? – zapytałem, zamykając za sobą drzwi taksówki. Myślę, że oglądałem ziewającą setki razy Lizzie teraz, czego trochę nie mogę zrozumieć. Liz jest nocną osobą, a Londyn jest tylko 5 godzin lotu stąd. Dla niej, teraz jest blisko 23, ale o ile zmieniła się, od kiedy ostatni raz ją widziałem, ma godziny, zanim pójdzie spać. – Yeah, nie spałam zbyt dużo ostatniej nocy – powiedziała, kiedy odźwierny wpuszcza nas do środka. Oboje kiwnęlismy w podziękowaniu.– Wymyśliłam, że tak było najlepiej. Dzięki temu, nie będzie trudno dostosować się do zmiany godzin. Kurewsko nie lubię jetlagu. Zaśmiałem się.– Jestem całkiem pewny, że nie możesz ominąć jetlagu całkowicie, siostrzyczko. –Eh. Jasne. Kiedy drzwi do windy się otworzyły, jestem bardziej niż trochę zmieszany, widząc pewną blondynkę gotową, by wyjść. –Rose? Jej głowa podskoczyła do góry i... – Edward. – Nie wiedziałam, że blondynki są w twoim typie – szepnęła Liz. Yeah, zignorowałem ją. Może mieć rację, ale to nie jest teraz taktowne. – Mieszkasz w tym budynku? – zapytała Rose, wyglądając na tak zmieszaną, jak ja się czuję. – Yeah.– potarłem tył mojej szyi.– Ty nie – oświadczyłem głupio. Ona uśmiechnęła się na to. – Nie, ale Tanya Denali tak. Uh... Ale... Mam na myśli... Tanya jest no wiesz, i... Rose jest... Czy Rose nie jest zamężna? I uczciwa? Staram się myśleć wstecz, ale to gówno jest trudne. Nie wiem, czy Bella wspomniała o mężu czy tylko to, że Rose jest po ślubie. Szczerze, bądź co bądź, byłem pewien, że Rose jest szczera. Znajduję, że się myliłem...? – Ona jest moją sąsiadką – wyznałem, niezdolny, by ukryć grymas. Przepraszam, ale nie mogę nic, do kurwy, zrobić. Tanya konkuruje z miłością do cipek, z wszystkimi
152
mężczyznami na świecie. Połączono. Nie wiem jak wiele widziałem kobiet opuszczających apartament Tanyi, by uczestniczyć, w spacerze wstydu. Musiałem spytać. – Skąd ją znasz? Rose znów się zasmiała, ale tym razem bez humoru.– Rozwodzę się i Tanya była na mojej gównianej liście. Powiedzmy, że mój ex miał z nią sprawy. Oh. Oh. Więc Rose jest... ah, okej. Łapię to. Przeczyszczam swoje gardło. – Rozumiem. Jej oczy odnalazły wtedy Lizzie, i kiedy je zmrużyła, musiałem szybko wytłumaczyć, żeby nie było nieporozumień, ponieważ dziewczyny gadają. – Rose, to jest moja młodsza siostra Liz – przedstawiłem jej z ostrym spojrzeniem.– I Liz, to jest Rose, um... Um. Um. Um. Więc, jeśli powiedziałbym „przyjaciółka Belli”, czy Liz spyta kim jest Bella? Najprawdopodobniej. – Znajoma – zakończyła Rose ze słodkim uśmiechem, oferując dłoń mojej siostrze, podczas gdy ja wypuszczam oddech w uldze. – Miło mi cię poznać, Liz. – Ciebie również – odpowiada Lizzie. Jej oczy migotały na mnie, również, więc wiem, że ma pytania. Motherfuck. – Cóż, ja wychodzę. – Rose westchnęła lekko.– Moja robota tu jest skończona. Do zobaczenia, Edward. –Um, jasne. Pa. Liz była dziwnie cicha przez chwilę. W windzie... W moim apartamencie... Przez tą krótką drogę, gdzie pokazałem jej moją cenną siłownię, która zamieni się teraz w pokój gościnny... Zacząłem się pocić, ponieważ moja siostra nigdy długo nie jest cicho.
153
– Chcesz drinka lub coś innego?– zapytałem, kiedy osiągamy kuchnię. Podczas tej krótkiej drogi przez moje mieszkanie, powiedziała mi, że chce spędzić ten wieczór czytając gazety i jedząc śmieciowe żarcie. Późniejsze dźwięki pieprzenie uderzają we mnie, ale może ona najpierw chce odpocząć? Co ja tam wiem? – Zanim, kiedy cię spytałam, co nowego w twoim życiu...– zatrzymała, uśmiechając się do mnie, kiedy wskakuje na wyspę kuchenną.– Czy jest szansa, że zapomniałeś wspomnieć o dziewczynie? Pieprzcie moje życie.
154
Bella
– To sukinsyn – wyszeptałam, napełniając mój kubek z herbatą. Alice siedziała przy wyspie kuchennej, rżąc i chichotając na moje przekleństwa. Suka. Szczerze, nie rozumiem, co w tym śmiesznego. Kiedy Alice przyszła dwie godziny temu, zarzuciłam ją historią jak wczoraj poznałam kumpli Edwarda. Kiedy mówiłam, Alice zauważyła, że bujałam w obłokach. Nawet pociągnęła nosem. Ale nie myślałam o tym. Nadal mówiłam i mówiłam. W każdym razie, wspomniałam – tylko tak na marginesie – że Emmett był chory. Yeah, i Alice zastanawiała się, czy zagrałam z nim w hokeja migdałkowego, odkąd brzmię na chorą. Po prostu ją wyśmiałam i machnęłam na nią. Teraz nie jestem taka pewna. To było tylko dwie godziny i już się czułam gorzej. – To sukinsyn – powtórzyłam, przykładając kubek do ust. Sukinsynem jest Emmett, oczywiście. Ponieważ zaczynam wierzyć, że dał mi cokolwiek, na co jest chory. – Jesteś urocza, kiedy jesteś chora. – Alice zaśmiała się, suka. – Yeah, to wygląda jak dąsanie się. Nie dąsam się. Dąsam? – Cokolwiek. – Narzekałam. – Chodźmy do salonu. Rose powinna przyjść za chwilę. Rzeczywiście, Rose przyszła dziesięć minut później, i w trójkę siedziały w salonie. – Kto zaczyna? – spytała Alice. Wymieniłyśmy spojrzenia i wzruszyłyśmy ramionami. Muszę pogadać, ale nie chcę być pierwsza. – Dobra. Ja zacznę. – Zamilkła, jestem pewna, że dla większego wejścia. – Jest wrzesień, drogie panie. Co zazwyczaj robimy we wrześniu? Zmarszczyłam brwi, myśląc. – Gówno! – Ciężko złapałam oddech, co zamieniło się w kaszel. Pieprzony Emmett! – Las Vegas. – Zarechotałam, poczym przeczyściłam gardło. – Planujemy naszą coroczną podróż do Vegas. – To będzie trzeci raz z rzędu, kiedy lecimy do Vegas i zawsze planujemy to we wrześniu, zanim wyjedziemy na początku listopada. – Nadal to robimy, prawda? – Alice zastanowiła się, wyzywając nas do powiedzenia „nie” ze srogim wyrazem twarzy. Nie ma się, czym martwić. – Oczywiście, że jedziemy. – Bez pieprzonej innej opcji. 155
– Absolutnie. – Rose powiedziała ze zdecydowanym kiwnięciem. – Porozmawiam jutro z moją asystentką i będziemy mogły wstępnie ustalić, w porządku? – Alice i ja kiwnęłyśmy. – Dobra. Teraz moja kolej? – Dwa kolejne przytaknięcia. Rose uśmiechnęła się szeroko. Tak cholernie szeroko. – Uderzyłam dziś w twarz asystentkę Royca. – Wyglądała tak cholernie dumnie mówiąc to i nie potrwało długo, zanim Alice i ja również byłyśmy dumne. – Po sprawdzeniu w domu biura Royca, znalazłam adres suki. – Poszłaś do niej? – spytałam z niedowierzaniem. Gówno, moja Rose nie żartowała, prawda? – Piekielne tak. Poszłam tam dzisiaj, i... – Zadrżała. – To było tak cholernie dobre, wiecie? Mam na myśli, gówno mnie obchodzi, co robią za moimi plecami, szczerze ,nie oszukujmy się... Royce był złym wyborem. Alice i ja wydałyśmy zgodne 'mmhmm', ponieważ to była prawda. – Ale nadal chciałam skopać jej tyłek. – I zrobiłaś to. – Alice zachichotała. – Oczywiście, że zrobiłam. – Rose przytaknęła głową. – Chcecie poznać kolejną pojebaną rzecz o niej? – Co? – spytałam. Zachichotała. – Tanya jest lesbijką. Że co, kurwa? – Wyjaśnij. – Wymagała Alice. – Jestem pewne, że Royce nie ma pochwy. – Nie zgadzam się. – Ofuknęłam się. Rose przybił mi piątkę. – Jest pieprzoną cipą. Alice przewróciła oczami, ale się uśmiechnęła na mój komentarz. Ponieważ był cipą przez to jak zachowywał się w stosunku do Rose. – Jak ona może być lesbijką, jeśli pieprzy się z Roycem? – Alice zachęcała. I Rose uśmiechnęła się ponownie. – Bo Royce jej płacił. – Moje oczy zrobiły się wielkie, tak jak oczy Alice. – Yep, kurwa, płacił jej. Według Tanyii, która właściwie powiedziała mi to po tym jak ją... W każdym razie, potrzebowała pieniędzy, a on szukał bezpiecznego seksu codziennie w trakcie przerwy na lunch. Pokręciłam głową. – Co... Pieprzona...świnia.
156
– To nie jest najgorsze w tej sytuacji... Albo może jest, ale nie jest najważniejszą częścią – kontynuowała, chichocząc. Oh, moja kochana Rose. Alice i ja wymieniłyśmy spojrzenie, gdzie wewnętrznie śmiałyśmy się z miłości naszych przyjaciół. – Kiedy Tanya sie wytłumaczyła, właściwie mnie uderzyła. – Co ona zrobiła? – Serio, sypia z moim mężem za pieniądze, po tym jak uderzyłam ją w twarz, ona mnie bije. na sam koniec Alice i ja płakałyśmy ze śmiechu. – O mój boże. – Śmiałam się, myśląc że schodzę do chichotu. To nie jest przyjemne ,kiedy doda się kaszel do tego. – Tylko poczekajcie, dziewczyny... Jest nawet więcej! – Rose śmiała się. Alice wytarła kilka łez z policzka. – Co takiego może być? Tanya i Royce chcą, żebyś do nich dołączyła? Może to nagrają? Na to Rose się wzdrygnęła. Z niesmakiem. – Za wcześnie, żeby o tym żartować, suko! – Nie, przepraszam. – zagruchała Alice, uśmiechając się słodko. Obie pokazały sobie środkowy palec, dwa całusy w powietrze, poczym Rose kontynuowała. – Nie, ale poważnie. – Odwróciła się do mnie. – Chcesz wiedzieć, kto jest sąsiadem Tanyii? Zmrużyłam brwi i kiwnęłam, zdezorientowana i ciekawa. – Edward. Ciężko nabrałam powietrza. – Nie ma mowy! – Jest. Edward. Edward. Edward. I są motyle. – O mój boże. – Wyszeptałam, nadal w to nie wierząc. Kto do diabła wiedziałby, że blondynka mieszkająca obok Edwarda to asystentka Royca? Znaczy się, no dajcie spokój! Edward opowiadał mi o niej. Najwyraźniej, jest jakąś tanią seksocholiczką i też mnie uderzyła. Z pewnością to pamiętam. Moje oczy nie mogły zrobić się większe. – Żartujesz sobie ze mnie! – Nie. – Zaśmiała się. – Wsiadał do windy ze swoją siostrą, a ja wysiadałam.
157
– Oh. Poznałaś jego siostrę? – Spytałam miękko. – Poznał cię? Jaka ona jest? Ma oczy Edwarda? Jego włosy? Jest miła? Jak.. – Whoa, Bella! – Alice zaczęła rechotać. – Yeah, dość dużo. – Rose sie zgodziła, kiwając głową na Alice. – Widzę że jesteś bardzo zainteresowana siostrą twojego sex–chłopaka, kochana. Yeah, to jest to. – Oh, ludzie. – Rose westchnęła. Śmiech zamarł i wiedziałam że to moje kolej. – To nie jest już przypadkowe, prawda? Również westchnęłam. Wygląda na to, że dziś wszystkie moje myśli krążą wokół Edwarda. Cóż, może nie, ale zawsze tu jest, w głębi duszy. – Jestem pewna, że się w nim zakochuję – przyznałam cicho. Docierając na drugi koniec kanapy, wzięłam miękki afgański haft, który tam miałam i owinęłam wokół moich ramion. Zdecydowanie będę chora. – Zawsze, gdy z nim jestem, chcę więcej i więcej. – Spojrzałam w dół na pusty kubek w moich dłoniach. – I już nie chodzi tylko o seks. Pojawiły się nowe rzeczy... – Oblizałam wargi i potrzęsłam głową, myśląc o małych kawałkach, których nigdy nie zrobiliśmy lub nigdy nie dbaliśmy o zapamiętane ich. – Chodzi mi o to... Zawsze jesteśmy bardzo uczuciowi i idealnie dopasowani. – Co przez to rozumiesz? – Alice spytała miękko. Przeżułam wargę przed swoją wypowiedzią. – Cóż... – Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na dziewczyny. – Na początku, przykładowo byliśmy na tej samej stronie. Nie było niewygodnych momentów, wiecie? Nigdy nie błagałam go wewnętrznie, żeby mnie poprosił, abym została, nigdy nie zastanawiało mnie jego życie, martwiłam się, że przekroczę granicę... – Zakaszlałam, czując w gardle szorstkość i ból. – Edward był taki sam. Zawsze było... Słodko pomiędzy nami, sądzę, że tak to można ująć. Nigdy nie poprosił, żebym wyszła czy, że nasz czas się skończył. – Zachichotałam. – Wszystko przychodziło nam naturalnie. Spotykaliśmy się u niego, uprawialiśmy seks, pytał czy zostaje na noc, czy nie, poczym zabieraliśmy to stamtąd. – A teraz? – Rose zapytała z uśmiechem znawcy. Mój uśmiech był zarówno smutny jak i tęskny, jestem pewna, ponieważ tak się czułam. Prawda jest taka, że nie wiem właściwie, kiedy rzeczy zaczęły się zmieniać. Wiem tylko, że zaczęłam zbierać informacje o nim w miarę upływu czasu. W mojej głowie, zaczęłam składać małe kawałki o Edwardzie, które zaczynają tworzyć jego kompletny obraz. Obraz ten staje się coraz bardziej idealny wraz z upływem czasu.
158
– To jest ta rzecz. – Westchnęłam. – Wszytko nadal przychodzi naturalnie, ale teraz dochodzi jeszcze ciekawość, nawet większe pożądanie i... Potrzeba. Yeah, to jest potrzeba. Potrzebuje więcej z i od niego. – I ostatni kawałek oczywiście. – Czuję, że mi go brakuje, nawet jeśli minęło tylko kilka godzin odkąd go widziałam. – Teraz, na przykład, tęsknie za nim jak szalona i to jest dziwne uczucie, ponieważ to była pierwsza rzecz jaką poczułam rano w łóżku. – I to jest odwzajemnione? – Rose kontynuowała. Kiwnęłam, pewna tego. – Absolutnie. Oboje dużo mówimy, tylko... Spędzając czas razem. – Uśmiechnęłam się na wspomnienie tego poranka. – Zrobił dla mnie śniadanie dzisiaj rano. Jasna cholera, dziewczyny... – Potrząsnęłam głową. – On jest pieprzonym szefem kuchni, przysięgam. – Facet, który gotuje? – Brwi Alice poszły w górę. – Jak boga kocham, wyjdź za niego! Zaśmiałam się. – To nie pierwszy raz, kiedy dla mnie gotował. Kilka dni temu, zrobił mi przepyszne tosty... Z chleba, który zrobił sam. – Powtarzam: Wyjdź za niego! – Alice krzyknęła. I poczułam się jak dziewczynka. Cała roztrzepana i rozchichotana. – Dobry Boże, brakuje mi go – zajęczałam, pozwalając głowie opaść do tyłu na kanapę. – Jestem na straconej pozycji, prawda? – Na to wygląda, dziecinko. – Rose westchnęła. – Myślę, że nie ma tu nic do stracenia. Ty już się zatraciłaś dla tego faceta. Okej, posłuchaj mnie teraz, Bello. – Alice powiedziała i odwróciłam głowę twarzą do niej. – Jak się czujesz? Kiedy o nim myślisz, co się w tobie dzieje? Zostawiła to do przeanlizowania Alice. – Szczerze? – Wyrównałam oddech. – Czuję się szczęśliwa. Drżę na dźwięk jego głosu... Moje klatka piersiowa napina sie, a serce rośnie w tym samym czasie... To są nerwy. Fruwające i gówniane. – Wypuściłam senne westchnienie, które przyniosło kolejne rozwodzenie się na ten temat. – Czuję się tak cholernie dziewczęco. Tylko tego ranka, kiedy wróciłam do domu, usiadłam i popisałam trochę. Wiecie jak często mam włączoną muzykę? – Obie kiwnęły, uśmiechając się szeroko. – Yeah, jest taka piosenka... „Here Comes the Sun”, tylko nie ta od Beatlesów. Alice zapiszczała.
159
– Wersja Colbie Caillat, racja? – Pokiwałam głową zaciekle i kolejne marzycielskie westchnienie wymknęło mi się, kiedy opadłam do tyłu i zaczęłam znowu kaszleć. – Ta wersja jest taka piękna. Sprawia mi ciarki za każdym razem, gdy ją słyszę. – Dokładnie! – wykrzyknęłam. – Kurwa, to prawie powoduje łzy w moich oczach i przypominam sobie tylko jak się czuję, kiedy Edward zrobi coś słodkiego. Chciałabym tylko płakać! – Boże, czuję się żałośnie. Czy to jest naprawdę normalne? Po prostu czuję się tak... – Konsumowanie. – Powiedziałam, siadając prosto. – To jest to słowo! To co czuję do Edwarda to konsumowanie. Alice uśmiechnęła się, i przysięgam jej oczy też. – Aww, Bella. Ty już się w nim zakochałaś. – Pieprzcie mnie. – Cholernie biadoliłam. – Przynieście wino. – Jesteś pewna? – Rose spytała, wstając z krzesła. I potrzęsłam głową, żeby odpędzić dziewczęce łzy. – Nie, pieprzyć wino. Mam butelkę tequili w zamrażarce. Mrugnęła. – Zuch dziewczynka. Wkrótce wszystkie siedziałyśmy na podłodze wokół mojego stolika. Rose nalewała shota za shotem. Dziewięćdziesiąt procent to coś, co znamy, ale nadal słuchały oferując komentarze i porady. Żadnego zaprzeczenia. Upadłam na łeb, na szyję. Sześć miesięcy – za chwile siedem – minęło, odkąd Edward podszedł do mnie w tym klubie... Sześć miesięcy zbliżania się coraz bliżej i bliżej, by dowiedzieć się więcej i więcej... – Ale jak to działa? – spytałam, pochlipując. Głupie łzy nie chciały, kurwa, przestać spadać. Część mnie, doża część mnie, jest niesamowicie szczęśliwa, ale jest tam też inna część. Dziwaczna niezależna część mnie jest gotowa na dzieci. – To nie tak miało być, dziewczyny. – Zaciekle wytarłam policzki przed wypiciem kolejnego shota. – Zostanę nieszczęśliwa i zakochana, a on znajdzie sobie inną seks–koleżanke. – Aw, Bella. – Rose westchnęła. – Nie wiesz tego. Sama sobie odpowiedziałaś, wydaję się, że Edward chce więcej, pamiętasz? – Odwróciła się do Alice. – I na urodzinach Belli, nie tylko oczy Edwarda w niej były utkwione? – Zdecydowanie. – Alice odpowiedziała uroczyście... Zanim czknęła. Zakaszlałam i wlałam kolejnego shota w siebie. – Powinnaś z nim porozmawiać, kochanie. Przysięgam, jest pieprzoną twoją prawdziwą miłością. Płakałam i śmiałam się w tym samym czasie. Moja prawdziwa miłość. Oh, marzenia. – Prawdziwa miłość, Alice? – Rose uniosła na nią brew. – Serio? 160
– Oni są kumplami życia. – Alice odpowiedziała prosto. – Yeah, yeah. Wróć do mnie, człowieku – wyszeptałam. – Jakby to kiedykolwiek miało zadziałać? – Oh, daj spokój, Bello! – Rose jęknęła w frustracji. – Weźmy kilka faktów, okej? – Kiwnęłam głową i machnęłam ręką w geście „kontynuuj”. – Po pierwsze, nie możesz mieć wszystkiego. – Odwróciłam się od niej, ponieważ nigdy nie byłam chciwa. To nie moja natura. – W sensie chodzi mi o to... Nie możesz się umawiać z Edwardem i nie możesz oczekiwać dzieci od razu. – Ale ja chcę dzieciaka! – zaskomlałam. O kurwa. Posłuchaj siebie. Jestem marudną małą suką. – Wiem, że chcesz – powiedziała cierpliwie. – Ale bardziej chcesz dzieci z Edwardem. To znaczy, znam cię, Bello. Pieprzenie cię kocham niezależnie jaka jesteś. Fakt, że chcesz mieć dziecko, mimo iż będziesz samotną matką, jest silny. Ale... Nie chrzań mi i powiedz, że posiadanie dzieci z facetem, w którym jesteś zakochana nie jest lepszy. Cóż, oczywiście, że posiadanie dzieci z Edwardem byłoby lepsze od posiadania ich samotnie, ale... – Ale to trwa tak długo – narzekałam, nadal brzmiąc jak nie prawdziwa ja. – Z tego co wiem, on może nawet nie chcieć dzieci! – A co jeśli chce? – Alice odbiła piłeczkę. – Nie bądź teraz suką, kochanie. On może chcieć wszystkiego czego ty chcesz. Po prostu daj mu szansę. Dowiedz się czy macie takie same plany na przyszłość, zanim go skreślisz. – Dzięki Bogu, że mam waszą dwójkę – wyszeptałam w mój kieliszek. – Potrzebuję was, żeby to dotarło do mnie. – I po to tu jesteśmy. – Rose powiedziała rzeczowo, poczym stuknęła się kieliszkiem z Alice. – Pomyśl o tym, Bello. Nie byłoby idealnie mieć Edwarda jako swojego partnera... Poznać go... Dzielić z nim wszytko... A potem... Zostać razem rodzicami? – Uch. – Jęknęłam. – Oczywiście, że byłoby idealnie, ale... – Żadnego ale! – Alice krzyknęła. – Żadnego pieprzonego ale! – Edward może pieprzyć mnie w dupe32 – powtórzyłam z pijackim śmiechem. – On na serio jest w tym dobry. – Grrr. – Kocica Alice pojawiła się. Posłałam jej całusa. 32
but – ale butt – tyłek, dupa
161
– Isabella! – Prawie wyskoczyłam z siebie na głos Rose. Gówno! Jej spojrzenie było surowe. – Posłuchaj mnie teraz, okej? – Przełknęłam i kiwnęłam. – Dobra dziewczynka. Teraz, pójdziesz porozmawiać z Edwardem. Spróbujesz go wyczuć. Umówisz się z nim, ponieważ to ludzie robią, żeby się lepiej poznać i zostaniecie pieprzoną parą. Podsumowując to gówno: zrobisz krok do przodu, by dowiedzieć się więcej. Czy wyraziłam się jasno? – Tak jest, proszę pani. – Wyszeptałam. Zamierzałam spróbować. Zamierzam dać mu szansę. Zaryzykuję to, co mam, w nadziei zdobycia go całego. – Wyrażę się jasno, że chcę więcej. – Wznieśmy toast za to, możemy? – Alice uśmiechała się. I stuknęłyśmy się. Jestem naprawdę szczęściarą, mając moje dziewczyny. Kiedy mam słaby dzień, dzień, kiedy jestem suką i biadolę, są tu dla mnie, otrzeźwiają mnie. Parę godzin później, Rose i Alice są gotowe do wyjścia. – Nawiasem mówiąc, kochanie. – Rose wybełkotała, zaśmiałam się z niczego. – Dostałaś mojego maila dziś r–rano? – O im–imprezie. – Kaszlnęłam. Głupi pieprzony Emmett! – Yeah. Kiwnęłam. – Dostałam go. Alice będzie moją osobą towarzyszącą. – Osobą towarzyszącą. Kto? Ja? – Alice powiedziała, potykając się o powietrze w drodze do drzwi. – Ups! – Lacy Piece organizuje przyjęcie świąteczne w następny weekend – wyjaśniła Rose, śmiejąc się w trakcie pomagania Alice. – Będziesz osobą towarzyszącą Belli. – Hej, Rose? – Najlepsze pomysły pojawiają się, kiedy jesteś pijana. Pieprzony fakt. – Czy Jasper tam będzie? Rose uśmiechnęła się szeroko. – Jeszcze nie potwierdził, ale mam nadzieję, że przyjdzie. – Posłała Alice spojrzenie z ukosa, zanim uniosła brew na mnie. – I może Alice też przyjdzie. – Yay. – Alice powiedziała ze śmiertelną powagą. – Jedyna, co mogłaś mi załatwić, ale myślałaś, że on jest gejem. – Osz ty – powiedziała Rose. – On nie jest gejem. – Ale myślałaś że on jest! – Alice zarzuciła, prawie się wywracając.
162
– Dobrze. – Zaśmiałam się. – Czas na was. Kocham was dziewczyny. – Uściskałam je obie... I wszystkie upadłyśmy na podłogę. – Oomph! – Rose. – Eeeek! – Alice. I zakaszlałam. Pieprzony Emmett.
Edward
– Wyglądasz na wyczerpanego. – Emmett skomentował, kiedy siadaliśmy, co jest cholernie zabawne jeśli o tym pomyślisz, ponieważ on jest nadal chory. Nie wygląda bardzo dobrze, chociaż nalegał, żeby przyjść dziś do pracy. Obraziłem się, kiedy łza spływała w mojego Double Whoppera33. Uwielbiam Burger King'a 34na lunch. – Wyczerpany tak, że nawet nie próbuję tego ukryć – narzekałem. – Moja siostra, nieznośne małe gówno jakim jest, obudziła mnie o piątej. – Koleś. Nie za fajnie. – Kurwa, jakbym tego nie wiedział – wyszeptałem, wyjmując pomidora z mojego burgera. – Powiedziała, że to czas na śniadanie, odkąd trzeba pojechać po mamę i tatę na lotnisko. Co było kompletnym bzdurami, ponieważ mama zadzwoniła wczoraj wieczorem, mówiąc że wzięli kolejny lot. Przypuszczali, że przylecą wczoraj, ale podziała nam także, że wezmą taksówkę do miasta, ponieważ mieli lądować wcześnie. Więc, dlaczego, do diabła, Liz mnie obudziła? Łatwizna. Ona chce sprawić moje życie nędznym. I wiem to, ponieważ udało mi się wczoraj ogarnąć jej dziewczyńskie sprawy. Nie było łatwo, ale potrafię zatrzymać własne, proszę bardzo. – Przy okazji – powiedział Emmett z ustami pełnymi frytek... Kiedy mój telefon zadzwonił. – Rozmawiałem z Jazzem dziś rano. – Uh–huh – powiedziałem, wyjmując mój telefon. Ładnie. Wiadomość od Belli.
33 34
Double Whopper – rodzaj kanapki z podwujnym mięsem w Burger Kingu Burger King – sieć restauracji typu fast food
163
Nienawidzę twojego przyjaciela. W sensie Emmetta. Jestem chora :( Uderz go za mnie, ładnie proszę. ~ Bella. – Tak, idziemy na imprezę z bielizną, człowieku! – Emmett zawołał, a ja pochyliłem się nad stołem i klepnąłem go w czoło. – OW! Co do kurwy, Cullen! – Przepraszam – powiedziałem, wzruszając ramionami. Zwęziłem na niego oczy. – Oddychałeś na Bellę? Jego gniewne spojrzenie zmieniło się w zirytowane i zdezorientowane. Nie mogę powiedzieć, że winiłem tego biednego gościa, ale tata powiedział mi, że należy strzec swojej kobiety i planowałem to robić. Cóż, tak często jak mogłem. Nie jestem naiwniakiem, zadowolona dziewczyna znaczy zadowolony chłopak, a lubię być szczęśliwy, moi drodzy. – Bella jest chora – wyjaśniłem, ponownie podnosząc mojego burgera. – I powiedziała ci, żebyś mnie uderzył? – spytał z niedowierzaniem, więc pokazałem mu wiadomość. – Huh... Więc, od teraz jesteś cipką? – Uniósł brew. – Meh. – Żułem, żułem, żułem i przełknąłem. – Lubię cipki, jeśli wiesz co mam na myśli. I Bella jest jedynym dostawcą. – Nie jedyną... – Jedyną, której chcę – owiedziałem dobitnie. Emmett potrząsnął głową. – Proszę bardzo. – Co to, do kurwy, miało znaczyć? – Dajesz się kontrolować cipce? – Uh... – Zaśmiałem się trochę, ale nie naprawdę. – Nigdy, mój dobry przyjacielu. Jestem swoim własnym szefem. Ja akurat uwielbiam seks z Bellą. Kurwa, pozwij mnie. Mam na myśli, wiesz jak pieprzonym maniakiem jest w łóżku? – Oczy–kurwa–wiście, to jest moment w którym mój fiut zdecydował się ożywić trochę. Nienasycony skurwiel. – Mam zamiar wyrwać tą pieprzoną kotkę na dobre, to wszystko co mówię. To również pomaga, że ona jest niesamowitą osobą, oczywiście, ale seks, ludzie... Cholera, pieprzcie mnie, proszę... I nie jestem pewien czy przeleciałbym ocean dla jakiejś laski podpierającej ścianę. Wypiłem moją jabłkową Colę, no wiecie Cola pomieszana z sokiem jabłkowym, i Em zmierzył mnie wzrokiem. – Koleś. Powiedziała ci, że masz mnie uderzyć, co jest notowane. Jestem cholernie pewien, że nie mówiła dosłownie, kutasie. – Zrobił przerwę, żeby wpakować parę frytek do ust. – Teraz, idąc tą drogą, daj mi parę rad.
164
Uśmiechałem się. To powinno być dobre. Emmett nigdy nie był w związku, cholerna męska dziwka. Okej, to nie jest złe, ale on kocha swoje jednonocne podboje. – Na przykład – zaczął poważnym głosem. – Kobiety mogą być inteligentne, ale też łatwo się zmieniają. – Posłałem mu wzrok pełen zwątpienia, na co kiwnął z powagą. – Mówię ci, mój dobry przyjacielu. To jest prawda. – Skąd wiesz? – spytałem. Posłał mi zarozumiały uśmieszek. – Mam cztery siostry, Edward. Wszystkie starsze ode mnie. Yeah, więc? – Widziałem ich mężów i chłopaków jak działali swoimi sztuczkami na nie – kontynuował ze wzruszeniem ramionami. – I to wszytko o dywersjach. Potarłem brodę, nadal nie chcąc przyznać się do tego gówna. Ale nadal zaintrygowany. – Daj mi swój telefon – poprosił mnie i po kilku chwilach wahania podałem mu go. – Dobra, zobaczmy co tu mamy. – Wyszeptał, z oczami utkwionymi w telefonie. – Jak się do niej zwracasz? Laska? Dziecinko? Kochanie? – Um... Dziecinko i Piękna. Bezmyślnie się czymś bawił, czy co tam robił przez chwilę, poczym odwrócił się do mnie. – Wyślij to, co właśnie do niej napisałem. Spojrzałem w dół na telefon. Przykro mi, że jesteś chora, dziecinko. Ale nie uderzę mojego przyjaciela ;) Jednak mogę się u ciebie zatrzymać i zadbać o ciebie. Jeśli chcesz? ~ Edward. Hmmmmmm… – Jeszcze nie byłeś u niej, prawda? – spytał, kiedy mój palec uniósł się na d ekranem. Potrząsałem głową, nie byłem tam, a chciałem być. Hmm... Hmm... – Cóż, po prostu daj jej dobry cholerny powód na zaproszenie cie. Yeah, ale… – Cullen, wyślij to. Faktycznie zamknąłem oczy naciskając 'wyślij' i jestem skłonny przyznać, że mam problem. Emmett ma rację. Jestem cholerną cipą. Czego się, kurwa, spodziewać, skoro Bella ma moje jaja na własność. Gówno, nawet tego nie wie. Na razie. Ale będzie. – Wow, jestem pod wrażeniem. – Em powiedział wyraźnie szydząc ze mnie. – Twój kark pokazuje się ponownie i twoja cipka jest mniej widoczna. Lepiej dla ciebie! – Kutas – wyszeptałem. 165
– Yeah, może posiadasz tę stronę też. Odwróciłem się od niego. I wtedy mój telefon zawibrował ponownie. Moje oczy rozszerzały się, kiedy czytałem wiadomość. O mój Boże. Zrobiłbyś to dla mnie? Przyjeżdzaj, to mam na myśli. Jesteś świętym, dziecinko, i tak tak słodki! ~Bella. Z otwartymi ustami jak ryba, pokazałem wiadomość Emmettowi i uśmiechnął się szeroko. – Nie ma za co. – Zaśmiał się cicho. – Właśnie miałem cię rozłożyć. Więc... Jeśli jestem słodki... Jeśli się nią zaopiekuje... Ona będzie... Pokarzę jej wdzięczność? To daje mi pewną kontrolę, prawda? Może straciłam jedno z moich jaj. Mogę żyć z tym, że mam Bellę. Yeah, moje palce odpowiedziały bardziej chętniej tym razem. Napisz mi swój adres, piękna. Kończę o piątej i mam kolację urodzinową mojej siostry o siódmej, ale na pewno się u ciebie zatrzymam. O może będę mógł wpaść jeszcze póżniej wieczorem? ~Edward. Jest. Znowu jestem mężczyzną. Tak myślę. I może będę miał szansę z nią porozmawiać wieczorem, po kolacji z Lizzie.
166
BPOV
Nie ma wymyślnej recepcji w moim budynku albo odźwiernego, by wpuszczał ludzi do środka, ale wciąż musimy wpuścić naszych odwiedzających, więc nie pytajcie mnie, dlaczego obecnie Edward chodzi przed moimi drzwiami. Mam na myśli, wpuściłam go do środka, coś około minuty temu i teraz on po prostu tam czeka. Właściwie, to wygląda jakby mówił do siebie. Ale dlaczego? On wie, że go oczekuję, więc zastanawiam się, co go zatrzymało. I…. czy on nie zauważył, że totalnie obserwuję go przez judasza? Ponieważ to jest to, co robię…. Wyglądając jak gówno. Jestem ubrana w czarne, bawełniane szorty i czarną bluzkę, miękki koc jest owinięty wokół moich ramion, i nie każcie mi mówić o moich włosach. To ptasie gniazdo. Żadnego makijażu, nic. Ale jestem zbyt chora, żeby się przejmować. Nawet jeśli to jest Edward – mężczyzna, dla którego zawsze chciałam wyglądać atrakcyjnie. Jestem zbyt cholernie chora. Poza tym, jeśli on wciąż zamierza pozostać tam na zewnątrz, nie muszę się martwić o niego widzącego mnie. To znaczy również, że nie zobaczę, co jest w środku torby, którą trzyma. To do bani, ponieważ to wygląda jak torba na z żarciem wynos, a ja jestem głodna. – Co robisz, ty dziwaku?– wyszeptałam do siebie…. Zanim zaczęłam kaszleć. Głośno. Edward wciąż nie zauważył. Musi być w jakimś poważnym zamyśleniu. Mam nadzieję, że to nie jest żaden żal. Czy to może być to? Czy on żałuje przyjścia tutaj? – Pieprzyć to – mamroczę, otwierając drzwi. Jego głowa podskoczyła w górę i wyglądał na bardziej niż zaskoczonego.– B–Bella – wyjąkał. Moje brwi wystrzeliły w górę. Edward Cullen. Jąka się. – Uh… cześć? – Nie pytajcie mnie, dlaczego to wyszło jako pytanie. – Wszystko w porządku? – Gapi się na mnie bezmyślnie przez chwilę, więc mówię ponownie. – Wpuściłam cię do środka, pamiętasz? I teraz po prostu… czekałeś… czy coś. – Oh – szepcze tępo, wtedy…– Oh! Gówno. – Uśmiecha się głupkowato.– Obserwowałaś mnie, prawda?– Patrzy na judasza w moich drzwiach. – Cóż, uwielbiam cię oglądać.– Chichoczę… co zamienia się w atak kaszlu. 167
Boże, to rani moje biedne gardło. – Kurwa, chodź tu, dziecinko – mówi, zaprzeczając sobie, kiedy to on przychodzi do mnie. Otwierając drzwi szerzej, wpuszczam go, zanim zamykam drzwi.– Jak się czujesz?– pyta w zatroskaniu, kiedy całuje mnie w czoło. – Jak gówno – skrzeczę cicho.– Ale bardzo cieszę się, że tu jesteś. Myślę, że odłożył torbę, którą miał wcześniej, ponieważ następnie jego ramiona są owinięte wokół mnie i gdybym wciąż miała zmył węchu, byłabym prawdopodobnie okupowana przez jego wodę kolońską. – Jesteś tutaj – mamroczę żałośnie naprzeciw jego piersi.– Nie powinieneś być. Dodaję, sięgając, by zarzucić moje ramiona wokół jego szyi. Mój koc spada na podłogę, sprawiając, że drżę z zimna.– Nie chcę, byś się rozchorował. – Przytulam go mocniej, dosłownie przylegając do niego. Następnie wspinam się, zanim moje nogi nie są owinięte wokół jego talii. Wow, jestem jak osobisty zespół wsparcia czy pijawka. Może pajęcza małpka. – Nie dbam o to. – Chichocze delikatnie, a ja naciskam moimi ustami na jego szyję. – I jeśli ja będę chory, wtedy Ty po prostu zajmiesz się mną, prawda? Tak. – Tak zrobię – odpowiadam cicho, ale szczerze, kiedy mierzę się z nim. On daje mi zabójczy uśmiech. Delikatny i krzywy. Jestem tak bardzo w nim zakochana.– Dziękuję za przyjście – mamroczę, zakopując twarz w zgięciu jego szyi. – I przepraszam, że wyglądam beznadziejnie. – Wyglądasz, jakbyś była chora – mówi mi. – Ale wciąż jesteś piękna, kochanie. Jaaasne. – Nie, żeby stanie w twoim przedpokoju nie było zajebiste…– Cichnie, a ja rechotam. On śmieje się przez nos. – Gdzie mogę cię zanieść moja pani? Uśmiecham się naprzeciw jego skóry. – Salon. Za tobą. Moja kanapa nie jest tak pluszowa, jak ta, którą Edward ma w domu, ale moje łóżko jest gorsze. Pozwij mnie, przywykłam do Luksusowego łóżka Edwarda. I kanapy. – Miłe miejsce – skomentował cicho, idąc przez mój apartament. Yeah, wciąż przylegam do niego jak dziecko. – Bardzo… przytulny.
168
To jest prawdopodobnie perfekcyjne słowo opisujące mój apartament. Apartament Edwarda jest o prostych liniach, czarne i białe, odcienie szarości, nie wspominając o tym, że jest o wiele większy niż mój. Mój apartament jest, jak powiedział – przytulny. Budynek jest o wiele starszy, a z tym idzie… kapryśny. To wciąż jest bardzo miłe sąsiedztwo, a czynsz jest niebotycznie wysoki, tymczasem dom Edwarda jest rodem z Luksusowego Salonu Kawalerskiego – nie, nie ma takiego magazynu, ale gdyby był, miejsce Edwarda byłoby w nim mógłbyś znaleźć mój apartament w magazynie o antykach. Jest rustykalny ze starymi deskami podłogowymi, pięknie rzeźbione drewniane listwy, gdzie podłogi spotykają ściany i mówiąc o ścianach… Ściana naprzeciwko okna w moim salonie jest z cegieł. To tam mam telewizor, ale najważniejsze, wszystkie moje stare płyty, które zgromadziłam. – Lubię to – dodaje, opuszczając mnie na kanapę, którą właściwie kupiłam w sklepie z antykami. Staje prosto, rzucając spojrzenie na mój salon i sięga, by chwycić nowy koc. Cholernie zimno. – To takie twoje, tak o tym myślę. – Oh? Jak to tak? – pytam, rozbawiona przez niego. Nie jest w ogóle subtelny, to nie tak, że myślę, że on stara się być, ale wciąż, to jest nowy widok, nawet dla mnie, by widzieć jego tutaj, w moim domu. Yeah, zdecydowanie nowy. I lubię to. Kocham to. Kolejną rzeczą, którą kocham, jest oglądanie go w garniturze. Wygląda niebezpiecznie przystojnie w nim, ale nigdy nie wypada sztywno. Właściwie, on zawsze jest nieformalny. Oglądam jak ściąga swoją marynarkę, jak podwija rękawy swojej koszuli, poluzowuje krawat… I podczas gdy na niego patrzę, on patrzy na mój salon… wciąż. – Nie wiem. – W końcu odpowiada, słowa zjeżdżają z jego języka powoli, podczas gdy on jest w zamyśleniu. – Ale to tylko ci pasuje. – Wtedy jego oczy spotykają moje ponownie. Uśmiecha się. – Jeśli zaśniesz, ja, może lub może nie, przejrzę twoją kolekcję płyt. Jest dość imponująca. Śmiech wybucha przez moje usta, ale zaskoczenie to powoduje kolejną rundę kaszlu. Zakrywam swoje usta i ściskam oczy. Moje gardło jest obtarte i szorstkie; śmiech tylko czyni gówno gorszym. – Yeah, może powinienem uderzyć Emmetta za ciebie – mamrocze i zdołałam posłać mu słaby uśmiech zanim znów kaszlę. – Cholera, prawie zapomniałem. Kieruje się prosto na korytarz. – Przyniosłem ci coś do zjedzenia – mówi ponad ramieniem. Kiedy wraca, zaczyna opróżniać torbę, którą przyniósł ze sobą. – Mam nadzieję, że lubisz tajskie jedzenie – mruczy, oferując mi uśmiech, który wygląda prawie na… nerwowy? 169
Hmph. – Po pierwsze. – Kaszlę i oczyszczam gardło.– Kocham tajskie. Po prostu wątpię, że będę w stanie czegokolwiek teraz spróbować. – Z krzywym uśmiechem, pociągam nosem dla efektu i Edward chichocze cicho, wciąż wyciągając pojemniki na stół do kawy. – Po drugie… Dlaczego zachowujesz się tak dziwnie? I co… o co chodziło z tym chodzeniem w korytarzu wcześniej? Utrzymuję mój uśmiech nienaruszony, by dać mu znać, że się z nim droczę, ale nie mogę zaprzeczyć, że jestem szalenie ciekawa. Edward zawsze był pewny siebie i zrelaksowany. Ta nowa wersja jest… dziwna. I mam nadzieję, że jego nerwowość nie ma nic wspólnego z nim będącym w moim apartamencie po raz pierwszy. To byłoby do bani, naprawdę. Może on myśli, że idziemy za daleko. Yeah, nie kupuję tego. Po tym jak dziewczyny uspokoiły mnie kilka dni temu, wiem lepiej. Ten kumpel–do–pieprzenia układ, który Edward i ja mamy, nie mógłby być bardziej związkowy. – Uh.. – Pociera tył swojej szyi. – Mogę winić długi, ciężki dzień w pracy? Zaciskam usta, patrząc jak siada obok mnie na kanapie. – Nie, obawiam się, że nie. – Cholera. – Edward – skomlę, pędząc bliżej do niego. – Powiedz mi. Na to zachichotał leniwie, zwieszają głowę w stronę mojej twarzy. – W porządku. – westchnął, a potem sięgnął, by uwolnić moją dolną wargę spomiędzy moich zębów. Nawet nie wiedziałam, że ją gryzę. – Jesteś piękna – mówi delikatnie, opuszek jego kciuka wciąż jest na mojej wardze. – Wszystko, czego nauczyłem się o tobie…– przestaje i uśmiecha się smutno, ale potem jest w ruchu, zgarniając mnie i umieszczając bokiem na jego kolanach. – I…– Uwalnia oddech, oczy spotykają moje. Przełykam nerwowo, ponieważ mam przeczucie… – I? – naciskam cicho. Jestem całkowicie pewna, że on może zobaczyć nadzieję w moich oczach. Prawy kącik jego ust uniósł się. – Nie mam powodu, by być nerwowy, prawda? – prawie szepta. Czuję się, jakbym właśnie przebiegła maraton, moje serce bije tak wściekle. – Zależy od tego, czego chcesz – odpowiadam cicho. Nuci i pochyla się do przodu, czoło do czoła. – To, co chcę…– Wypuszcza kolejny nerwowy chichot, ten jest trochę płytki. – To, czego chcę, to więcej.– W końcu przyznaje i jestem całkowicie pewna, że mogłabym umrzeć teraz z czystego szczęścia. – Chcę cię wziąć na randkę. Na początek.
170
– Okay. – Wypuszczam powietrze, nie tracąc bicia. Jego oczy, one rozszerzają się, a jego brwi unoszą się powoli. – Też tego chcę – przyznaję się, odchylając się do tyłu troszeczkę. – Ja naprawdę, naprawdę…– Wzdycham ciężko, ale w tym samym czasie, czuję się, jakby ciężar został zniesiony.– Chcę tego. Edward wygląda jakby mu ulżyło i, yeah, na szczęśliwego. – Dzięki, kurwa. Chciałabym powiedzieć, że Edward Cullen nie może zmienić mnie w chichotkę, ponieważ osobiście uważam ten dźwięk za bardzo dziecinny, ale… chichotam. I to jest całkowicie paskudny dźwięki, kiedy dodam do tego kaszel. Uchylając się z dala od niego, kaszlę dopóki moje gardło nie boli tak bardzo, że moje oczy puchną. Tymczasem, Edward pociera mój tył uspokajająco… i przeklina cicho Emmetta. – Chcesz trochę wody? – pyta po chwili. Daję mu małe skinienie, próbując ukryć kilka łez, które uciekły. Pochyla się do przodu, ze mną wciąż na jego kolanach, następnie wraca do pierwotnej pozycji, z butelką wody w ręce. – Nie wiedziałem, co chciałabyś, więc kupiłem wodę i kilka multiwitaminowych smoothie. – Jesteś taki słodki – mówię chrapliwie. – Dziękuję. – Nie wspominaj o tym – mruczy, kiedy schodzę z jego kolan. Może mój zmysł smaku nie funkcjonuje w tym momencie, ale wciąż jestem głodna. Jestem również bardzo ciekawa jedzeniem jakie przyniósł ze sobą i dlaczego przyniósł tajskie. Zgaduję, że większość ludzi przyniosłaby zupę czy coś. – Więc, co masz dla mnie? – zapytałam z małym uśmiechem. Wyglądało to jakbym nie mogła odwrócić od niego wzroku, ale to nie jest dziwne. Po pierwsze, jest zabójczo przystojny. Po drugie, zaprosił mnie tylko umówił się ze mną. Jak na prawdziwą randkę! Jedyną rzecz, która została przeoczona to to, że siedzę sobie teraz i owijam włosy na palce. I może strzelam gumą balonową. – A Cullen jest specjalistą w dziedzinie chorób – odpowiedział, puszczając mi oczko. Wtem otworzył kosz na śmieci. – Nie wiedziałem, że boli cię gardło, i boję się że nie mam jednego z leków." – I który to jest? – Kurczak z kokosem i zielonym curry – odpowiedział – Jest niesamowicie dobry i odetka zapchany nos w minutę. – Uśmiechnął się, i już wiedziałam że mówił z doświadczenia, co oznacza, że jest bardzo silne, więc bez wątpienia pogorszy twój stan – zgodziłam się. Definitywnie nie chciałam pogarszać swojej choroby, jednakże ta potrawa była niesamowicie apetyczna. – Więc, to będzie dla ciebie najlepsze. – Podał mi jeden z 171
pojemników, wraz z jednym opakowaniem ryżu – Gulasz z łososia z trawą cytrynową, fasolą i bambusem. Jest łagodne, przysięgam. – Łał – mruknęłam, czując się bardziej głodna – I to jest specjalność Cullena? – Cóż… – Przeczyścił gardło i spojrzał trochę zakłopotany – W prawdzie, mama zabiłaby mnie, gdybym ją dopisał, więc to tylko moje i taty. – Posłałam mu pokrzepiający uśmiech, gdy siadałam z moim jedzeniem. – Mama zawsze robiła rosół, gdy Liz lub ja byliśmy chorzy, ale to tak na prawdę nie robiło różnicy. Ale gdy tata przychodził z pracy do domu, przynosił ostre jedzenie, ponieważ to oczyszczało drogi oddechowe jak nic innego. – Zaśmiał się cicho. Też się zaśmiałam, ale to tylko sprawiło, że zaczęłam kasłać, nie zaskakując mnie tym. – Nie rozśmieszaj mnie ponownie. – Zarechotałam i walnęłam go żartobliwie w ramię. – Zanotowałem – powiedział z poważnym skinięciem – Nie rozśmieszać Belli Swan, gdy jest chora. – Przynajmniej pocałowałam go w policzek, zanim powróciłam do jedzenia – więc... – Spojrzałam na moje jedzenie i posłałam mu spojrzenie, by mógł sobie pójść. – Racja… – Potarł kark. Coś co, było jego tikiem nerwowym – Kiedy mogę wyciągnąć cię? Oh, mój uśmiech był tak cholernie szeroki, że to śmieszne. Ale nie obchodziło mnie to. Dodatkowo, to zdawało się relaksować Edwarda. – Naprawdę chcesz więcej? – zapytałam łagodnie, i może to było głupie pytanie. Prawdopodobnie było, ale potrzebowałam wyrzucić to z głowy. Uśmiechnął się. – Naprawdę chcę, kochanie. Okej, czas spowiedzi. Ponieważ tu leży problem... są pewne części szybkich randek których nienawidzę. Wszystko czego chcę to uczciwość i szczerość. Otwartość i nie obijanie w bawełnę. Żadnych podchodów. – Też tego chcę – przyznałam powtarzając się, naprawdę – ale… – I oczywiście „ale” jest ostatnim słowem, które powinnam wymówić w tej sytuacji, więc gdy mina Edwarda nieco opadła, szybko odłożyłam swoje jedzenie i podczołgałam się do niego, nie zatrzymując się do momentu, aż nie usiadłam na nim okrakiem. Z jakiegoś powodu, po prostu potrzebowałam być blisko. – Chcę więcej czasu – oznajmiłam mu.
– Ale czego jeszcze... chcę?
– Okej,
wypuściłam powietrze, i jej, wywołałam u Edwarda uśmiech. – Chcę… – Nie czekaj, to jest to czego nie chcę – Nie chcę niezręczności i pytań bez odpowiedzi… nie chcę niepewności.
172
– Ja również – powiedział szybko, a jego ręce torowały się do mojego uda pod kocem. – Nie chcę powracać do tego, co było w przeszłości. – Dokładnie. – Odetchnęłam z ulgą – Mam na myśli... sześć miesięcy... Wiedział, uśmiechając się delikatnie. – Już znamy się w pewien sposób. – Po prostu musimy wypełnić kilka papierków – dodałam, zdając sobie sprawę, że przybliżaliśmy się do siebie. To nie jest optymalne, dopóki na prawdę nie chce być chory. Ale Boże, chciałam go pocałować. – I randki są idealnym sposobem, by robić to – mruknął, miziając mnie swoimi ustami po policzku. – Idealnie – powtórzyłam cicho. Moje ciało rozpaliło się. I o jego wina. – Nie przestaniemy, um... uprawiać seksu, prawda? Jęknął. – Boże, nie. – Ale zgaduje, że dał sobie sprawę, że byliśmy zbyt blisko, by stracić to, więc przysunął się delikatnie. Ze smutnym uśmiechem. Jestem pewna, że odzwierciedlałam go. – W rzeczywistości... – Żuł wargę przez chwilę, czego nie widziałam u niego wcześniej. – My, uch... my możemy zawsze, wiesz...
ustatkować nasz status
związku…? – Mam na myśli, wciąż mogę zabierać cię na randki. – Odsunął się. – Po prostu czuję, że jesteśmy pod nieudolnym zachowaniem „pierwszego wrażenie i... – Pragnę tego – powiedziałam, przerywając mu. Wziął oddech. – Yeah? – Tak. – I wtem pocałował mnie do nieprzytomności. Pieprzone drobnoustroje. Edward Cullen jest moim chłopakiem! Nie jestem żartownisiem. – Kobieto, przestań się śmiać, gdy cię całuję. Kaszlnięcie, kaszlnięcie.
EPOV
Gdy przekroczyłem próg restauracji, moja rodzina już siedziała, więc powiedziałem hostessie tak wiele jak mogłem, gdy zapytała się o moja rezerwacje. – Spóźniłeś się. – Liz prychnęła, gdy usiadłem przy stole – Na mój urodzinowy obiad. – Wyluzuj – odpowiedziałem, poczym zwróciłem moją uwagę na rodziców. – Cześć mamo, dobrze cię widzieć. – Pocałowałem ją w policzek, przytuliliśmy się, powiedziała mi, 173
że to zbyt długo, przytuliła mnie ponownie, i koniec. Następny był tata. – Tato, witamy w Nowym Jorku. – Uśmiechnąłem się, gdy wymieniliśmy męski uścisk. – Dzięki, synu. – Zaśmiał się – To źle, że nie mogłeś wyjść z nami dzisiaj – dodał i wiedziałem, że wiedział, że nie jest mi przykro, co dowodzi jego oczko, które mi puścił. Yeah, wycieczka rodzinna; nie, dzięki. – Przepraszam – skłamałem. – Byłem w pracy. – I po pracy spotkałem się z dziewczyną. Ważna sprawa. Naprawdę ważna. W rzeczywistości tak ważna, że sprawdziłem telefon, by upewnić się czy nie zapomniałem daty. Ah, racja. Urodziny Liz. Powinno być to proste do zapamiętania. Powinno być. I mam przeczucie, że Bella będzie jest powodem, dla którego pamiętam tę datę. – Więc, świętujmy brytyjski dzieciaku – powiedziałem, siadając pomiędzy mamę a Liz. – Brytyjski dzieciaku? – Liz zasyczała. Uśmiechnąłem się niewinnie. – Nie jestem cholerną Bry... – Racja! Uniosłem brew na nią, a ona mruknęła pod nosem. – Nie jestem Brytyjką. – Z pewnością nie jesteś. – Uśmiechnąłem się szeroko i uniosłem moje menu. Prawdą jest moja droga, że moja droga siostra została zaadoptowała kilka brytyjskich słów przez lata, i sądzę że to cholernie zabawne dręczyć się z nią. Wkurzanie jej jest zabawne, czasami. – Nieważne, mogę teraz otworzyć moje prezenty? – Westchnęła, dając mojemu tacie i mojej mamie spojrzenie pełne nadziei. To był mój sygnał by dać jej prezenty – jeden, który Bella pomogła mi znaleźć. – To jest powód, dlaczego się spóźniłem – powiedziałem jej, trzymając w górze dwa małe pudełeczka. – Musiałem pobiec do domu po prezenty. Pokręciła głową. – Hmm. Więc, od razu po pracy poszedłeś do domu? Ponieważ, mogłabym przysiąc, że mówiłeś, że pracujesz do piątej dzisiaj. Spojrzałem na nią, wiedząc dokładnie w co się bawi. Cóż, mała siostrzyczko, to nie wypali. – Musiałem zająć się paroma sprawami pomiędzy pracą a domem – odpowiedziałem, i moimi sprawami była Bella. Uśmiechnąłem się. Okej, to nie brzmiało okej. – Co–do kurwy– kolwiek, Liz. Po prostu otwórz swoje pieprzone prezenty. Szczęścia, dwudziestoczterolatko. – Dzięki – powiedziała, uśmiechając się sztucznie. Tata kupił tę bajeczkę, ale ona nie. Nie było mowy, by się poddała, dopóki nie powiem jej – nie wspominając o rodzicach – wszystkiego o Belli. I wierzcie mi, moi przyjaciele nie maja powodów, by mówić im o mojej dziewczynie, ale będę wkurwiony, jeśli stanie się to na zasadach mojej siostry. W 174
rzeczywistości, chcę powiedzieć im o niej, ale lepiej, żeby to nie było teraz. Spotkamy się po tym wszystkim. Dajcie mi spokój, proszę. – Oh, po prostu cholernie kocham gdy jesteśmy tak razem. – I to była mama. – Tęskniłam za tym. – Tata i ja zaśmialiśmy się oschle na nią, a Liz parsknęła. Prawdę mówiąc, uwielbiałem moją rodzinę. Rodzina to rodzina, zawsze jesteśmy dla siebie, gdy tego potrzebujemy, ale.. cóż, oni są również specyficzni. Mama jest wyrafinowana i ordynarna jak cholera. Ma swoją własną fundację charytatywną, z której czerpie korzyści, ale ma też swoja drugą stronę; przeklina jak marynarz. Potem jest tata. W dzień jest szanowanym chirurgiem, ale gdy przychodzi do domu, zmienia się w Average Joe35, i …to trochę dziwne. Na początek, kolekcjonuje znaczki i kapsle po piwie. I na tym poprzestańmy. – Oh, mój Boże! – sapnięcie Lizzie sprowadziło mnie na ziemię, więc rozglądnąłem się, by sprawdzić to ze otworzyła pierwszy ze swoich prezentów. I jak wiecie, jej oczy były jak spodki. Misja zakończona sukcesem. – Edward, to jest.. nie mogę w to uwierzyć. – Spojrzała ponownie na swój prezent, subtelnie ocierając swój policzek. – To jest takie słodkie, wielki bracie. Prawdopodobnie powonieniem pomyśleć o fakcie, że płaczące kobiety przyprawiają mnie o dreszcze, ponieważ nigdy nie wiem jak się zachować. – Nic się nie stało – powiedziałem, przeczyszczając gardło i podnosząc menu. – Cieszę się, że ci się podoba. Nie było to jakoś wielką rzeczą. Gdy Bella i ja w końcu przymierzyliśmy się do zakupu prezentu dla Liz, jeszcze raz przedyskutowaliśmy mój pomysł z biżuterią. Sądzę, że to idealny prezent, ponieważ kobiety lubią takie gówna. Ale Bella powiedziała, że nawet nie było mowy, na co odpowiedziałem, że jednak jest. Myślałem o moim koncie w banku w drodze do jubilera za każdym razem, gdy kupowałem coś dla mamy czy Liz. Więc właśnie. Odbiegam od tematu. Bella złagodniała i powiedziała mi, że biżuteria byłaby dobrą opcją, jeśli byłaby personalizowana. Więc, po kilku poważnych wyjaśnieniach jej punktu widzenia, wyłowiłem portfel, gdzie miałem kilka zdjęć. Jedno z nich przedstawiało mnie i Liz, gdy mieliśmy dwa lata. Po Belli „awww” na temat tego cholernego zdjęcia, weszliśmy do sklepu. Godziny i kilka setek później, to zdjęcie zostało wygrawerowane w platynowy talizman, do którego dokupiłem jeszcze naszyjnik.
35
Metonim przeciętnego (szarego) obywatela Polski (w tym przypadku Ameryki); Typowy Kowalski.
175
– Definitywnie drogi układ – powiedziała Liz, pochylając się i składając buziaka na moim policzku. Jeesh. Kobiety. – Dziękuję bardzo, Edwardzie. – Yeah, yeah, nie ma za co – mruknąłem, rozluźniając krawat. – Otwórz następny prezent. – Jest to mniej osobisty podarunek, więc może pomoże wyjść nam z tego emocjonalnego, kurwa, momentu. Właściwie, część mnie chciała po prostu, by ta noc się skończyła, ponieważ nie było mowy bym spał w domu. Ah, kurwa, nie. Spędzę tę noc w domu mojej dziewczyny. Yeah. – Okej, Edward, mam tego dość – powiedziała Liz, a ja spojrzałem na nią w zakłopotaniu. – To? –Trzymała w górze drugi prezent, który jej dałem – ozdobną książkę z fotografiami Nowego Jorku – To jest niesamowite, naprawdę, ale…chciałbym wiedzieć, kto to wybrał. – Uniosła brew, i .. czy nie zrobiło się tu zbyt gorąco? – Również chciałabym się dowiedzieć, kogo jest ta fioletowa szczoteczka w twojej łazience. Oh, pieprzcie mnie. – Edward? – Yeah, to mama, wyglądająca na cholernie pełna nadziei. – Spotykasz się z kimś? – Spotykam, kocham, pieprzę... – Uh… – słowa. Potrzebuję słów. Kurwa, nienawidzę Liz. Nigdy tak naprawdę jej nie lubiłem. Nawet troszeczkę. Ahhhh, pierdolona. – Więc… – PPieprzyć to. Może po prostu, kurwa, to powiem. Wetchnąłem. – Yeah, spotykam się z kimś – mruknąłem pokonany. Liz prawie skakała za radości. – Wiedziałam! – I tyle z posiadania Belli na wyłączność. Wiedziałem, że będą chcieli ją poznać. – To dopiero nowe – dodałem pośpiesznie, i to było tylko kłamstwo w połowie. Pewnie, spotykaliśmy się od prawie siedmiu miesięcy, ale dopiero się zadeklarowaliśmy. – Więc, moglibyśmy o tym nie rozmawiać? – Ha! Niezła próba, synu. – Tata zaśmiał się. – Naprawdę sądzisz że ta dwójka będzie wstanie być cicho? – Parsknął. spojrzałem na niego. – Yeah, racja! – Jak to może być nowe? – zapytała mama, ignorując tatę. – Ma swoją szczoteczkę w twojej łazience i pomagałą wybrać prezent dla twojej siostry. Yeah, Cullen. Odpowiadaj dalej, dlaczego nie. – Oh, jest coś więcej, Mamo – Liz zapewniła wywyższając się. Zamknij się, siostro! – Ma pełną szafę damskiej bielizny, lub jest transwestytą... – Przeszukałaś moją cholerną szafę? – zapytałem z niedowierzaniem.
176
Liz po prostu mnie zbyła. – Nudziłam się, gdy byłeś w pracy. – To jest je wymówka na przeszukiwanie moich rzeczy? – Okej, musisz to usłyszeć, Mamo. – Zabijcie mnie, zabijcie mnie! – Pod jego łóżkiem, jest pudełko i ... – Elizabeth! – krzyknąłem, przerażony, zakłopotany, wkurzony. – Pamiętasz Toma ze szkoły średniej? I Liz zamknęła się. Nie sądzę, aby chciała, by mama i tata wiedzieli o chłopaku, z którym zaliczyła drugą bazę w kanciapie dozorcy. I również nie sądzę, by chciała, żeby wiedzieli, że gdy się dowiedziałem, może lub może nie, znalazłam nowe zastosowanie dla masztu przed szkołą. Po prostu powiedzmy, że spodnie Toma były na tyle wytrzymałe, by go podtrzymać. Najwyraźniej, to zażenowało Liz. Nie, Liz nie chciała, by dowiedzieli się o tym nasi rodzice. – Dzięki Bogu – odetchnąłem, siadając na moim miejscu. – Słodkie dzieciątko Jezus... – Teraz, możemy zmienić temat? – błagałem mamę, która zaczęła już grymasić – Przyrzekam, że przedstawię wam Bellę.... – Bella! Co za słodkie imię – zagruchała mama. Grrr – To nie jest najważniejsze. – Zacisnąłem zęby. Głębokie wdechy. – Przyrzekam, że was przedstawię, okej? Ale nie teraz. Dopiero co przeprowadziliście się do NY a ja chciałem tak bardziej oficjalnie. – Więc, nie jesteś transwestytą? – zapytał tata w rozbawieniu. Czy nie wspominałem jak bardzo podoba mi się że wszyscy Cullenowie są w NY? SARKAZM!
177
BPOV
– Mówiłam ci wcześniej, żebyś mnie nie rozśmieszał. To boli moje biedne, biedne gardło. – Zarechotałam żałośnie, chowając twarz ponownie w jego klatce. Nagiej klatce. Właściwie, oboje jesteśmy prawie nadzy, z wyjątkiem bokserek i majtek. Gdybym tylko nie była chora... – Nie chciałem. – Zachichotał, naciągając moją puchatą narzutę ciaśniej na nas. – Tylko ci opowiadałem o kolacji. – Yeah, ponieważ słyszę opowieść o tym, jak twój tata zapytał ciebie czy nie jesteś transwestytą, co wcale nie jest śmieszne – wybełkotałam sarkastycznie. Sięgam do mojej szafki nocnej, biorę łyk herbaty, poczym wracam w ramiona Edwarda. Moje ulubione miejsce na świecie, przysięgam. – Więc, chcą mnie poznać, huh? – Upuściłam całusa nad jego sercem, uśmiechając się do siebie. – To mało powiedziane – wymruczał, bawiąc się moimi włosami. – Tata może na chwilę powstrzymać mamę, ale moja siostra jest problemem. Jest jak choroba weneryczna, chociaż antybiotyki na nią nie działają. – I zakaszlałam–zachichotałam. Piękny dźwięk. Naprawdę, polecam. – Mówisz z doświadczenia? – Uniosłam brew na niego, opierając brodę o jego klatkę. – Mam na myśli rzecz z chorobą weneryczną. – Nie! – Zadławił się, wyraźnie przerażony tym, że zapytałam. – Jezus, Bello... – Przepraszam – powiedziałam z niewinnym uśmiechem. Ulżyło mi, oczywiście, ale nie byłby to koniec świata, gdyby jakąś miał. Są obrzydliwie powszechne. – A co z tobą? – spytał. Pokręciłam głową minimalnie. – Nieee. – Moje motto brzmi „Przygotuj się albo wypad”. – Dobrze. – Uśmiechnął się. – Teraz, co naprawdę robiłaś, kiedy przyszedłem? Zerknął na mojego laptopa, leżącego na szafce nocnej, zanim wrócił do wpatrywania się we mnie. – I żadnych kłamstw, proszę. Teraz jesteśmy oficjalnie. – Zachichotałam i ponownie pocałowałam jego klatę. – Dlaczego miałabym kłamać, kochanie? 178
– Robiłaś to wcześniej. – Wytknął. – W nocy, po tym jak spotkałaś Emmetta i Jazza... Całkowicie kłamałaś na temat twoich badań z dziewczynami, a jeżeli się nie mylę, to zawsze masz z nimi plany na piątek. – Jasna cholera, pamiętasz to? Uśmiechnął się. – Mam bardzo dobrą pamięć. Poczym odwrócił się i zamrugał oczami dwa razy i wiedziałam, że teraz on tutaj kłamie. Pomyłka żółtodzioba, serio. – Mój tata jest policjantem – wspomniałam mimochodem, choć już wie o tym od naszej niedzieli w Central Parku. – Nigdy nie odwracaj wzroku jeśli kłamiesz. Jęknął sfrustrowany. – Okej, moja pamięć jest do bani! Ale posłucham teraz o twoim małym kłamstewku, w porządku? Więc, mów. Boże, on jest taki uroczy. – Co sprawiło, że myślisz, iż kłamię? – Ugh, Bella! – zaskomlał – Pieprzenie się zarumieniłaś, okej? Teraz, mogłabyś mi ,do kurwy, wytłumaczyć co robiłaś w piątek? I... – Uwolnił oddech, przez co miałam problemy z moim uśmiechem. – A później chcę wiedzieć, co robiłaś na swoim laptopie, kiedy przyjechałem. Wiedziałam, że nie powinnam na razie dawać mu kluczy. Wcześniej wszytko brzmiało świetnie. Tylko w przypadku jakbym spała, gdy wróci, pomyślałam że mogłabym mu je dać... Yeah, nie spałam. Pracowałam nad moją kolejną seks kolumną, a Edward Cullen to zboczeniec i zakradał się do mojego mieszkania, nie wchodząc ze swobodnym ' Kochanie, wróciłem', o którym myślałam, że jest słodkie. Wiecie o co mi chodzi? – Skradałem się na wszelki wypadek, gdybyś spała – powiedział mi, kiedy ostatecznie go zauważyłam. Nazwałam to bzdurą. Całkowicie próbował podglądać. – W piątek, moje dziewczyny i ja poszłyśmy... – I szlag, świadomie jeździłam po jajach Edwarda przeciągając to, ale to był takie zabawne. Jest szalenie ciekawy i myślę, że to cudowne. Nic na to nie poradzę. – Bella, przysięgam na Boga...
179
– Okej, okej. – Zaśmiałam się cicho, po raz pierwszy przy tym nie kaszląc. – Chcemy spróbować szybkich randek36. Ale, zobacz, tak naprawdę cię nie okłamałam, Edward, ponieważ to naprawdę w celu badania. Mam zamiar zabrać się do sedna sprawy i zobaczyć jak ludzie się zachowują na pierwszej randce. Cóż, tak jakby. Większość z nas wie jak ludzie zachowują się na pierwszych randkach, ale chcę się dowiedzieć czy różnią się od randek trwających dwie minuty. Zasadniczo, jestem zainteresowana głównie tym, co człowiek zdecyduje się ujawnić w ciągu tak krótkiego czasu. Co jest ważne? Ile można ewentualnie odkryć w ciągu tak krótkiego czasu i czy kobiety i mężczyźni mają te same priorytety. Czy mają takie same poglądy na temat tego co jest ważne? – Badanie o…?. – Wymagał Edward, z szeroko otwartymi oczami. – Poważnie, musisz mi powiedzieć więcej, jeśli chcesz, żebym się zastanowił nad pozwoleniem mojej dziewczynie na szybkie randki... Czy jakkolwiek się to nazywa. Kocham go. Jaskiniowiec Cullen zgłasza się do służby. Meow. Ale jestem dobrą dziewczynką, więc mu to wyjaśniłam. Opowiedziałam jak on i jego przyjaciele zainspirowali mnie i spowodowali, że przemyślałam sprawę jak mężczyźni naprawdę... Cóż, myślą. Wszyscy jesteśmy różni, ale tylko prosta rzecz o kolorach i zapachach, jak faceci nie analizują lub klasyfikują... To tylko powoduje u mnie ciekawość. I nie mam ochoty chodzić na randki, by dowiedzieć się więcej, więc Rose wpadła na pomysł z szybkimi randkami. Trzydzieści randek w godzinę czy coś. Wytrzymam to. I mam nadzieje, że to da mi dobre wejście, wgląd... – Humph. – Było jedyną odpowiedzią Edwarda, kiedy powiedziałam mu wszystko. Było łatwo zobaczyć, że dodaje wszytko do siebie, ale obawiam się że nie ma wyjścia. Muszę to zrobić i, szczerze, nie musi się o nic martwić, najprzystojniejszy facet jest mój. To jest ledwo dwie minuty na osobę w zatłoczonej restauracji w hotelu w New Jersey. Jednakże, to nie znaczy, że nie patrzę na to z perspektywy Edwarda, ponieważ zdecydowanie potrafię. Nie jestem typem zazdrosnej dziewczyny, ale mogę spokojnie przyznać, że mogę być terytorialna. Przyłapanie kobiety flirtującej z Edwardem sprawia, że widzę na czerwono. To będzie otwarte, moje pazury wyjdą, nawet tylko na chwilę. To wystarczy do zagrożenia mojej własności. Ale wiem, że Edward jest taki sam w tym temacie. Gdy gdzieś wychodziliśmy, co zdarzało się rzadko, był bardzo zaborczy w stosunku do mnie. 36
Speed Dating - randki pozwalające poznać dużo osób w krótkim czasie, co parę minut kobiety i mężczyźni wymieniają się między sobą, zmiana partnera następuje na znak organizatora, partnerów ocenia się na kartce, jeśli dwie osoby oceniły się pozytywnie organizator pomaga im się skontaktować
180
Nie do poziomu, w którym jest to niepokojące, oczywiście, ale wystarczające dla facetów, by zrozumieli, że jestem z Edwardem i nikim innym. Ramię na mojej talii, całus w szyję... To rodzaj rzeczy, które mi schlebiają i nie jestem ani trochę niechętna przyznając to. – Dwie minuty dla gnojka? – zapytał w zamyśleniu, rozgoryczony. Uśmiechnęłam się. – Dwie minuty dla... – Pieprzony chichot. – ...Dla gnojka, obiecaj – powiedziałam też, że to dla celów badawczych. Nie ma mowy, żebym wyszła z kimś prywatnie. – Cóż, to tylko badania... – burknął, poczym jego cała twarz rozświetliła się, nie żartuję. – Nie wiem dlaczego nie mogę tam być z moimi kumplami. Możesz włączyć do badań mnie, Jazz'a i Em'a. – Wyglądał na dumnego z siebie, aż miałam ochotę uszczypnąć go za policzki i powiedzieć do niego „przystojniaku” czy coś. I jego sugestia była rzeczywiście dobra. – Brzmi zabawnie – powiedziałam szczerze. – Zadzwoń do nich jutro i spytaj. – Serio? – I teraz on pyta? Myślałam że mówił. – Zgadzasz się? Pokiwałam głową z rozbawieniem. – Jesteś zbyt cholernie uroczy. – Uh... Dzięki? – Uh... Nie ma za co? – Naśladowałam go, na co zachichotał, a ja przysunęłam się, by pocałować go w policzek. – I yeah, koniecznie weź kumpli ze sobą. Rose i Alice chcą ich poznać. – Załatwione, piękna. Teraz, co pisałaś na swoim laptopie? Cholera, nie mógł tego odpuścić, prawda? – Pracowałam nad moją kolejną kolumną. – Westchnęłam, uśmiechając się wyrozumiale. Jego twarz wyrażała, chęć poznania szczegółów o artykule, który piszę. – Kolumnę o seksie. – Kurwa, wiedziałem! Mogę zobaczyć? Tym razem, kiedy się zaśmiałam, nie byłam taką szczęściarą, żeby uniknąć kaszlu, więc odsunęłam się od niego. Przeklęcie Emmetta na czeluści piekielne byłoby łatwiejsze. – Mam uzupełnić twoją herbatę, dziecinko? – spytał delikatnie, głaszcząc moje plecy. Słodki, słodki facet. – Nie, jest dobrze – powiedziałam ochryple. Po chwili, wróciłam na łóżko i powiedziałam. – I nie, nie możesz przeczytać mojej kolumny. Jest jeszcze nieskończona. – Zrobił nadąsaną minę. – To się nie uda, kochanie. Przykro mi. – Dobrze – wymamrotał, przyciągając mnie bliżej. Topię się. – Nawet nie mam pojęcia, czy coś? 181
Hmm. – Jesteś ambitnym chłopakiem, prawda? – Gorzej – powiedział z powagą, aż chciałam go wycałować. Tylko dlatego. – Myślę, że jesteś niesamowity – wyszeptałam. Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. – Więc jesteś. I nie będziesz w stanie zmienić tematu. Cholera. – W porządku – zgodziłam się, uśmiechając się niewinnie. Ale nie mogę zrobić tego gówna o mojej nieśmiałości, ponieważ to pokazuje jaka jestem, kiedy chodzi o Edwarda i moją pracę. Z jakiegoś powodu, chcę jego zgody. Zdecydowanie jej nie potrzebuję, ale kiedy po raz pierwszy przeczytał mój artykuł, po tym jak Jasper mu pokazał... I Edwardowi się podobał... Yeah, to ma dla mnie znaczenie. Westchnęłam. – Jest o własnej przyjemności. – Właściwie, to jest kontynuacja artykułu o własnej przyjemności. Pierwsza część jest już gotowa w rękach Angeli. – Kurwa – wyszeptał. Oblizał swoje wargi. – Masz zamiar pisać o masturbacji? – Yeah, To jeden z powodów, dlaczego dałam ci tą książkę. – Zachichotałam, kiedy fuknął i wywrócił oczami. – Przynoszę różne rzeczy, które używają kobiety – wyjaśniałam dalej. – Dzisiejsze zabawki bardzo poznały wczorajsze romansidło. – Odchrząknął. – Wolę zabawki, ale to tylko moja sugestia. – Wolę prawdziwa rzeczy – dopowiedziałam, nie tracąc czasu. Żartobliwie zawarczał i niechlujnie pocałował mnie w policzek i...Kurwa, zachichotałam znowu. – W szczególności twoją... Rzecz. Zaśmiał się przez nos. – Ooh, kocham twoją niegrzeczną gadkę, kochanie. Kocham, kiedy mówi do mnie „kochanie”. – No dobra, kocham twojego wielkiego, twardego kutasa – powiedziałam, niewątpliwie brzmiąc kusząco. – Cholera, rób tak dalej i mój fiut będzie twardy – obiecał ponuro, całując mnie w skroń. – Co jest z tobą i twoimi brzydkimi słówkami, że zachowuję się, kurwa, jak szalony? Tak po prostu żarówka zapaliła się w mojej głowie. Angela wysłała mi maila wcześniej, w którym pisała o kilku nowych rzeczach dziejących się w Written Word. Niektóre dodatki, jeśli chcę, i każda felietonistka będzie miała swoją „radę na dziś”, czy cokolwiek co będę chciała tam zamieścić. Będzie można otrzymywać te porady jako wiadomość na telefon, jeśli
182
się to subskrybuje. Odkąd mam dwie kolumny będę musiała wymyślić dwie różne mini–rady na każdy dzień. W każdym miesiącu będę musiała wysłać trzydzieści, nie, sześćdziesiąt kombinacji do Angeli, żeby ona mogła je wrzucić do serwisu. Według mojego roztrzepanego szefa, który wysłał tego maila tygodnie temu, to będzie wielki hit. Zobaczymy. Jedną rzeczą jestem zaniepokojona, zanim zaczniemy, ponieważ efekt pierwszego miesiąca subskrypcji będą przed weekendem. Odbiegam od tematu. Komentarz Edwarda o brudnej gadce dał mi do myślenia o jednej rzeczy, o której mogę powiedzieć ludziom. Ale o tym później. – Wątpię, żebyś był jedyną osobą, która to kocha – powiedziałam mu. Zaśmiał się. – Wierzę ci. Ziewnęłam i wiedziałam, że naprawdę muszę się przespać. Edward też, bo pracuje z samego rana. Ale po pierwsze, muszę mu powiedzieć o imprezie z bielizną. Po tym jak Edward poszedł na kolację urodzinową jego siostry, zadzwoniłam do Rose, prosząc, żeby wzięła Alice jako osobę towarzyszącą. Yeah, ponieważ całkowicie chcę przyprowadzić mojego chłopaka. – Hej, Edward? – Wrócił do bawienia się moimi włosami. – Hmm? – Przyszły weekend... – Podniosłam się, by lepiej go widzieć. – Jakieś plany? Zaciął swoje wargi przez chwilę. – Nie, nie myślałem o tym. Dlaczego? Zapraszasz mnie gdzieś? – Uniósł swoją brew. Uśmiechnęłam się. – Właściwie, jestem na dobrej drodze, by to zrobić. – Najlepsza randka w jakiej mężczyzna może wsiąść udział, jestem pewna. – Pamiętasz sesję zdjęciową, przy której pracowałam z Jasperem? Skrzywił się. Okej, to nie najlepszy początek, Bello. – Oh, pamiętam. – Rose jest organizatorką lunchu jej linii Bożonarodzeniowej, w której brałam udział i zastanawiałam się ,czy poszedłbyś ze mną. Wow, Edwardowi spodobał się ten pomysł. Jego uśmiech był... Olbrzymi. – Impreza z bielizną? Czy ty sobie ze mnie, kurwa, żartujesz? 183
– Biorę to za tak? – Cholera jasna. – Wyglądał na trochę rozmarzonego. – Czy ty... Ty będziesz... Będziesz chodzić w bieliźnie na tej imprezie? Chciałabym wywrócić oczami i wyrzucić jego myśli do rynsztoku, ale nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie. Każdy z modeli będzie ubrany w bieliznę z ostatniej kolekcji. – Tak – przyznałam, przygryzając moją wargę. – Nawet czerwony dywan tam będzie. Zdecydowanie nie jestem znana, ale będzie tam niewielu, którzy są. Celebryci, których Rose ubiera w bieliznę. Jestem z niej taka dumna. – Ja pierdole, serio? I będę stał obok ciebie? Jezu... – Wywrócił oczy pod sufit. – Będę musiał kupić pieprzony ochraniacz na fiuta. Myślę, że Edward jednak będzie moją randką tej nocy. Z kolejnym ziewnięciem, zdecydowałam zadać ostatnie pytanie, zanim mi się zamkną cholerne oczy. – Edward, myślisz o bieliźnie czy możemy porozmawiać? – Huh? Oh, yeah, możesz... Możesz mówić, dziecinko – powiedział, potakując wolno. Eh, nie był jeszcze w pełni wyposażony, ale był blisko. – Co jest? Sądząc po półtwardym czymś uderzającym w moje biodro, powiedziałabym jego fiut. – Wspominałeś że w tym tygodniu będziesz zajęty – wyszeptałam. – Chciałam tylko się dowiedzieć czy będziesz miał czas się zatrzymać, czy... Yeah. Objął mój policzek, pocałował w skroń przed udzieleniem odpowiedzi. – Tak, mam cały tydzień zajęty, dzięki mojej rodzince. – Wywrócił na to oczami, a ja zachichotałam, na myśl o tym, kiedy mi opowiedział jak jego siostra znalazła nasze pudło pod jego łóżkiem. – Ale myślę, że mogę spędzić tu noc...Eee... Yeah noce. Zdecydowanie liczba mnoga. – Było całkowicie jasne, że nie lubi przepychanek z Liz. Przez co ja zyskuję. – Czy to będzie w porządku? – Kiwnęłam i chciałam coś powiedzieć, kiedy dodał. – To nie zajmie dłużej niż do wieczora, ponieważ moi rodzice mają mnóstwo pierdół dla mnie i dla Lizzie, później chcą pomóc mojej siostrze znaleźć meble i inne gówna do jej mieszkania... – Westchnął. – Ale możemy przynajmniej mieć noce. – To jest bardziej niż w porządku – zapewniłam go miękko. – Będę spędzać moje dnie na spaniu i pisaniu, w każdym razie... – Ponieważ wątpię, żeby mi się polepszyło w ciągu jednego dnia. I chciałabym być gotowa na szybkie randki w piątek, więc, yeah... Do tej pory będzie dużo odpoczynku. – Ale kilka nocy nocowania brzmi świetnie. – Westchnęłam z zadowoleniem, zanim ziewnęłam. – Zgadzam się – wyszeptał. – Prześpijmy się trochę, piękna. To była pierwsza noc, jaką Edward Cullen spędził w moim mieszkaniu. 184
Kocham ją.
EPOV
Dwa dni po urodzinach Liz wszystko zwolniło niesamowicie. Dla mnie ta praca i spędzanie czasu z rodziną pozostawia zbyt mało czasu dla Belli. Zgaduję, że jedyną pozytywną rzeczą w tym wszystkim jest to, że spędziła te dwa dni dużo odpoczywając. Na szczęście, czuje się znacznie lepiej niż w czwartkowy wieczór, co znaczy, że wydobrzeje do piątku. Pieprzone szybkie randki, jest wszystkim, co mówię. To nie ma znaczenia, że to do celów badawczych, do cholery. Więc, to w taki sposób znalazłem się w New Jersey w piątkowy wieczór o szóstej, Jazz i Emmett bez wyjątku. Są bardzo chętni, by poznać przyjaciółki Belli. Ale nie ma mowy żebym, był w porządku z moją dziewczyną robiącą to gówno na jej własną rękę. – Kto, do cholery, nazwał miasteczko Hackensack? – Jasper wycedził. – Myślałem, że Hoboken było złe, ale Hackensack? Serio? Emmett uśmiechnął się i oparł się o ceglaną ścianę hotelu, w którym mieliśmy się spotkać z dziewczynami. – Cóż, to jest Nowy Jork dla ciebie. – Uniosłem brew na niego, ponieważ to jest Jersey. Nie Nowy Jork. – Nie mamy niepoprawnych nazw w Bostonie. – Nie, sam zadzwoń na południe, które jest bardziej chłodniejsze. – Zachichotałem. – W szczególności odkąd Boston jest na północy. – Ey, spójrz na to – ostrzegł. – To jest południowy Boston, ty kutasie. – Cokolwiek. – Jasper przerwał, co było dobrą rzeczą. Emmett i ja czasami mamy gorące debaty o Bostonie i Nowym Jorku. Głównie w sporcie, oczywiście, ale to nie działa, kiedy złościmy się na siebie. – Czy Bella ze swoimi przyjaciółkami nie powinna już tu być? Yeah, ale to są dziewczyny. Plan był taki, że przyjedziemy do Jersey razem, ale Bella musiała się przed chwilą spotkać z szefem, więc powiedziała, że się spóźni kilka minut. I Rose miała spotkanie ze swoim prawnikiem, tak myślę... – Będą tu za chwilę – powtórzyłem, zdejmując marynarkę. Zaskakująco ciepła noc jak na koniec września. Kiedy mój telefon zadzwonił, wymruczałem. – Może to ona. – Ale to nie ona. – To moja cholerna siostra, której unikam od wtorku. 185
Nie możesz mnie unikać, Edward! Wiem że masz dziś spotkanie z Bellą i też chcę się z nią spotkać! – Liz. Parsknąłem. Nie ma mowy, żebym słuchał się paskudnego gówniarstwa. Po jej wyczynie na jej urodzinach, całkowicie ją ignorowałem. Nie ma pieprzonego prawa mieszać się w moje prywatne rzeczy jak to.... Wiem, wiem, byłem bratem od siedmiu boleści dla nie, kiedy byliśmy młodsi. To jest jej zemsta. – Święty... – Pieprz mnie. Uniosłem brwi znad mojego telefonu, na Jazz'a i Em'a i... Ich szczęki prawie na ziemi. – Co jest? – spytałem na ich spojrzenia. Dziewczyny już tutaj są, wysiadały z taksówki. Yeah, może powinienem ostrzec chłopaków przed Rose i Alice. Cóż, Jazz już poznał Rose, więc przypuszczam, że jego szczęka opadła na widok Alice. Trzeba by być ślepym, żeby nie dostrzec jakie są gorące, każda na swój sposób. Rosalie jest Barbie, ale z krzywiznami. Jest również wysoka. Alice jest drobna i urocza, o cal lub dwa niższa od Belli, ale nadal z seksownym ciałem. Chociaż, nie umywają się do Belli. Teraz, na przykład, trochę trudno kulturalnie myśleć... Dlatego też nie myślę. Nah, zdecydowanie myślę o zrywaniu z niej czarnej przylegającej do jej ciała, bez ramiączek sukienki. I te szpilki... Pieprzcie mnie. Zdałem sobie sprawę, że jest ubrana na randkę. – Cześć, przystojniaku – powiedziała Bella, podchodząc do mnie. Uśmiechnąłem się i owinąłem ramiona wokół jej talii, zadowolony że jej głos wrócił do normalności. Jej nos nie był czerwony i jej kasze przepadł. Patrzenie na nią w bólu nie było miłym doświadczeniem, tak dla pewności. – Brakowało mi dziś ciebie. Jestem tak cholernie szczęśliwy, że możemy tak do siebie powiedzieć bez żadnych obaw. Nie ma wątpliwości, nie ma wahania. Jesteśmy w tym i to jest ostateczne. Przyznaję, nie chcę jej wyznać miłości tak po prostu, ponieważ chcę poczekać, aż będę pewien, że ona to odwzajemnia, ale wiem, iż to nie potrwa długo. Właściwie, że jesteśmy oboje na tym samym etapie. Ostatnie kilka dni tego dowiodło. Jesteśmy po prostu kompatybilni. – Też za tobą tęskniłem – wymruczałem szczerze, pochylając się by ją pocałować. W tle słyszałem naszych przyjaciół przedstawiających się bez naszej pomocy i dla mnie spoko. – Wyglądasz przepięknie – wyszeptałem w jej usta – I pachniesz niesamowicie. – Ty także. – Westchnęła cicho. – Mmm, i kocham facetów w garniturach. Zachichotałem cicho. – Dobre, że noszę je często, co? 186
– No dobra, czy wasza dwójka skończyła? – zapytał Emmett, całkowicie przerywając. Ze smutnym uśmiechem, dałem Belli jeszcze jeden pocałunek, zanim dołączyliśmy do reszty. – Zgaduję, że tak. – Bycie miłym skurwielem, taki jestem, pozdrowiłem Rose i Alice i, oczywiście, ostrzegłem je. – Ci dwaj. – Wskazałem Emmetta i Jaspera. – Nie są niczym dobrym. Zastanówcie się nad tym ostrzeżeniem, panie. – Poczym spojrzałem na Belle. – Teraz nie możesz być na mnie zła jeśli coś pójdzie nie tak, w porządku? Bella była niezwykle czymś rozbawiona. – Nie martw się, dziecinko. Nie będę zła. Dobrze. Droga czysta. Mam kryte plecy. – Świetnie. Miejmy to gówno z głowy – powiedziałem, pociągając Belle za rękę. Mam trzydzieści randek do przeżycia, z których tylko jednej nie mogę się doczekać. Kiedy wszyscy udaliśmy się do środka hotelu, słyszałem Alice i Jaspera, którzy nawiązali konwersację ze sobą. – Cóż, bardzo się cieszę, że nie jesteś gejem – powiedziała Alice, i przysięgam, wszyscy zatrzymaliśmy się momentalnie. Gówno. Bella i ja obróciliśmy się szybko, by zobaczyć Jaspera dławiącego się powietrzem. – Alice – zasyczała Bella. Zacisnąłem wargi razem, powstrzymując śmiech. – Co? – Alice spytała niewinnie. I wiecie co, Bella zarumieniła się jak uczennica. – Co.. Dlaczego miałbym być... Gejem? – Jazz parsknął. – Nie mogłem się dłużej powstrzymać. Zacząłem się śmiać jak szalony. – Koleś! – Emmett narzekał. Nienawidził być niewtajemniczony i, oczywiście, wiedział, że to zabawne. – Co mnie, do diabła, ominęło? – Bella, ona... – Nie mogłem kontynuować, śmiech po prostu wylewał się ze mnie. – Ona myślała.... Rose, która tylko trochę chichotała, powiedziała. – Bella i ja myślałyśmy, że jesteś gejem od sesji zdjęciowej. – Ale, ale, ale... – Jasper nie mógł znaleźć słów, nie mógł? – Ale dlaczego? – Ostatecznie wykrzyczał. – Cały czas mówiłeś o facecie, który cię zabije. – Bella się broniła. Powiedź mu, Edward. – Błagała mnie. – Powiedź mu, że nie chciałam go obrazić. – Aw, chodź tu, dziecinko – wycharczałem przez śmiech. – Nie jest obrażony. 187
Szybko zrozumiałem, że Bella jest cudowna. Może być seksowna i... Nawet nie zaczynając z nią świrować pomiędzy pościelą, ale... Kiedy chodzi o przyjaciół i znajomych, jest niesamowicie miła i słodka. Ludzie ją kochają, a ona to odwzajemnia. – Myślałaś że mówiłem o chłopaku? – zapytał Jasper niedowierzając. Wiedziałem, że nie jest zły, czy coś. Jego ego zostało nieco pokrzywdzone, w większości dzięki Alice, która go przyciąga, to jest główny punkt całej sprawy. I znalazł trzy dziewczyny, które myślały, że jest gejem... Ah, nadeszła kolejna runda ryczenia ze śmiechu. Emmett do mnie dołączył. – Oczywiście! – zawołała Bella. – Cały czas mamrotałeś pod nosem o facecie, który cię zabije za kładzenie dłoni na moich udach i... – Whoa! – Zakaszlałem, krzycząc. Miał swoje brudne łapska na udach mojej dziewczyny? – Cóż, nie potrzebujemy lodołamacza. – Rose powiedziała cierpko. Zignorowałem ją. – Jak cholernie intymne zdjęcia tam robiliście? – spytałem, przyciągając Belle bliżej mnie, posyłając Jasperowi gniewne spojrzenie, dupek. Hej, zrymowało się. Nie ma na to czasu, Cullen. Racja. – Dotykałeś jej? – Koleś! – Jazz zajęczał, rozdrażniony. – Weź sobie swoją pieprzoną walkę, Cullen. To była tylko sesja zdjęciowa! Praca! To nie tak, że ją obmacałem! Fuknąłem. – Równie dobrze mogłeś – narzekałem. Emmett się śmiał. Mocno. – To... Jest... Aaahhahaa... Bezcenne! – Nie dąsaj się, kochanie. – Bella powiedziała miękko, kładąc dłoń na mojej klatce. – Taj jak powiedział, to była tylko praca. Yeah i teraz będę mógł zobaczyć to zdjęcie na billboardach w całym Manhattanie. Jeej. – Ile masz lat, Edwardzie? – Jasper fuknął i wywrócił oczami. – Przynajmniej nikt nie wziął cię za geja. Dzięki, Jasper. Spowodowałeś znowu uśmiech na mojej twarzy. – To jest, kurwa, zabawne. – Zachichotałem, zerkając nad ramieniem Belli jak tupał nogą w rozdrażnieniu. – I hej, to mogło się zdarzyć każdemu, serio. Znaczy się, myślałem, że Rose jest lesbijką. Yeah, to nie miało wyjść. – Ty… Co myślałeś? – Rose zaskrzeczała. 188
W między czasie zauważyłem, że jesteśmy sami w hotelowym holu. – O Boże. – Alice wyszeptała. – Myślałeś, że jest lesbijką? – Bella zaśmiała się, patrząc na mnie. Wzruszyłem nieśmiało ramionami i opowiedziałem jak spotkałem Rose w moim bloku. To nie moja pieprzona wina. Rose burczała coś o ex, a nie byłym mężu i... Była w bloku u Tanyii; dumny zjadacz cipek. Do diabła, dopiero wczoraj dowiedziałem się prawdy o Rosalie King, wkrótce Rosalie Hale. Bella powiedziała mi o tym, dosłownie plotkując, a ja grałem rolę dobrego pieprzonego chłopaka i słuchałem jej opery mydlanej. Ponieważ... Cholera, małżeństwo Rose było pełne tragedii. – Cóż, to było zabawne. – Emmett uśmiechnął się szeroko. – I jestem pewien, że to nie koniec, ale... – Kiwnął na hotelową restaurację. – Jesteśmy spóźnieni, więc czy możemy? Cudownie. Trzydzieści randek, nadchodzę. Pieprzone badania.
189
BPOV
Po mojej prawej stronie miałam Rose, a po lewej Alice. Siedziałyśmy w miejscu, co oznacza, że to mężczyźni się do nas przysiadali. Po dwie minuty każdy. To żałosne. "Hej, jestem Nick. Zacznę pierwszy, okej? Pracuję w nieruchomościach, jeżdżę BMW, kocham Knicks…" "'Łyka? Jestem Paulie. Trzydziestoczterolatek i…wiem, wiem, wyglądam na dwadzieścia…" "Cześć, szybka gadka. Wyglądasz tak dobrze…" "Hej, nazywam się Brian Wallace. Potrzebuje kobiety, która nie będzie zrzędziła...” Wzięłam łyk wina po tym jak wyszedł, a po mojej lewej, zobaczyłam, że Emmett siedzi z Alice. Jasper przyjdzie później, a potem Edward. Utrzymywałam się w ryzach, widząc jak jedna z kobiet pieprzyła wzrokiem mojego mężczyznę. W końcu to był mój pomysł. "Cześć” powiedział facet, siadając naprzeciwko mnie. „Jestem Scott.” "Bella” Uśmiechnęłam się przyjaźnie. „Miło cię poznać” "Ciebie też” odpowiedział, ze wzrokiem na moim dekolcie „Chcesz, bym zaczął pierwszy?” Ziewnęłam i przewróciłam oczami. „Pewnie” Scott zaśmiał się. Mówił o swoich samochodach, pieniądzach i córce, która potrzebuje nowej mamusi. Przez cały czas, gdy nawijał, wpatrywał się w moje cycki, więc trochę się odizolowałam i zaczęłam myśleć o tym, jak zamierzam zbałamucić Edwarda. Był takim dżentelmenem, podczas gdy byłam chora, nie wspominając już o tym jaki jest słodki i pomocny, więc definitywnie powinnam pokazać moją wdzięczność. "Koniec czasu!" Kobieta była odpowiedzialna za oznajmianie, gdy dwie minuty się skończą. Jak na razie nie powiedziałam ani słowa. Cóż, nić więcej prócz imienia i grzecznego przywitania. "Powodzenia" Alice mruknęła do mnie znad swojej szklanki. „Następny facet lubi wyzwania.” I tak facet, który spędził dwie minuty z Alice, usiadł naprzeciwko mnie. „Oj. Słyszałaś kiedyś o Jersey Shore?” Yeah, 'nuff przemówił.
190
"Heej, kochanie." mrugnął. "Jestem Vinnie. Trzydziestoletni, niezadłużony, właściciel żelowych włosów Vina – jestem pewien, że słyszałaś o tym," kolejne mrugnięcie, "Jeżdżę Mercedesem, i mogę dać ci wysoki rabat na produkty do włosów …" Wyłączyłam się. To oficjalne. Kobiety nie są jedynymi, które są zdesperowane, by przyprowadzić kogoś do domu, a szybkie randki są ostatnim przystankiem, zanim pozwolisz swojej matce na spotkanie ze swoim drugim kuzynem, czy coś. Mój pomysł by przyjść tutaj był głupi. "Czas minął!" "Och, dzięki Bogu” wyszeptałam pod nosem. Obracając się na lewo, przylgnęłam do ciepłej Rose. "Idzie do ciebie facet żelowe włosy.” Zrobiła kwaśną minę, zanim wzięła ostatniego łyka swojego wina. Ja, z drugiej strony, poczułam jak uśmiech formuje się w kącikach ust, gdy Emmett usiadł naprzeciwko mnie. Malutki uśmiech przerodził się później w większy. "Emmett McCarty," powiedział, uśmiechając się szeroko, gdy wyciągnął rękę w moim kierunku, by ją uścisnąć. Oh, też mogę w to grać. "Bella Swan," Zaśmiałam się. "Bardzo miło mi cię poznać." "Cholera, ja też, dziewczyno. Teraz, opowiedz mi o sobie." Pokręciłam głową w rozbawieniu, ale wtem uderzyło mnie to. Wszyscy postępujemy źle. Nie ma znaczenia jaki rodzaj techniki użyjemy, by randkować – wciąż próbujemy się sprzedać. Tylko, że gadamy o naszych mocnych stronach. Ukrywamy złe i mamy nadzieję, że nie wyjdą na jaw. W szczególności, gdy chcemy pójść dalej z naszym nowym partnerem. Na przykład, Edward dowie się o moich uzależnieniach – mojej miłości do kupowania vinyli i drogich butów. Nauczy się, że dostaję szału, gdy ktoś podjada moją nutellę z lodówki. Również, nauczy się, że nie zniosę pasty na umywalce lub pilot leżącego na kanapie lub cokolwiek... Edward dowie się tego niedługo. Więc, dlaczego to ukrywamy? Może nie będziemy wykrzykiwać z dachów o swoich wadach i złych zachowaniach, ale definitywnie nie powinniśmy ich ukrywać. To zła reklama. Co przypomina mi..."Hej, pracujesz z Edwardem, prawda? W reklamie?" Natychmiastowo zmarszczył brwi, skonfundowany, ale skinął. "Racja. Oboje jesteśmy grafikami w reklamie u Volturiego."
191
Mruknęłam, zamyślając się. "I kiedy zamierzacie stworzyć nową reklamę dla nowego produktu, jak wiele jest w tym prawdy?” Pochylając się, oparł swoje ręce na stole i zapytał „Szukasz nowego zajęcia, panienko?” Zaśmiał się. Uśmiechnęłam się delikatnie i wzięłam łyk wina, zanim odpowiedziałam „Nie, porównuję randkowanie z reklamą. Wszystko to jest powiązane ze sprzedażą siebie jako produktu, prawda?” Uśmiechnął się. "Ach, widzę. Cóż, to zależy od tego jak się sprzedamy.” "Zależy?" skinęłam głową, zaciekawiona. "Jak najbardziej" Skinął stanowczo. "Mimo wszystko możemy o tym decydować. Decyzja leży w rękach klienta." Oczywiście. "Różnica wychodzi od słów konsumenta. Jeśli produkt jest tani, jest to bardziej prawdopodobne, że coś jest ukryte lub przemilczane, że tak powiem, w reklamie. I tak samo jest z wartościami człowieka. Na przykład, konsument nie bardzo dba czy używamy określenia „zobaczysz gwiazdki”, gdy mówimy o płatkach. Jednakże, jeśli będziemy chcieli sprzedać samochód, ludzie będą brać bardziej nasze słowa na poważnie.” Hmm. "To również może zostać powiedziane o związkach. Tak jak, byśmy byli osobami na jedna noc, to nie ma znaczenia, co powiemy, ponieważ to będzie nie ważne następnego ranka.” "Dopóki nie jesteś Edwardem i Bellą." mrugnął. Zaśmiałam się. "Touché." "Nah, ale wiem co masz na myśli." Uśmiechnął się. "I wtem, jeśli chodzi o poważne związki, chcemy wiedzieć więcej o… produkcie – drugiej osobie.” Dokładnie! "Tylko nie sprzedajemy się prawdą,” podkreśliłam. „Porozumiewamy się krótkimi sygnałami – liniami – i to powoduje, że jesteśmy łatwi. Oceniamy się przez pryzmat wyglądu, pieniędzy czy sukcesu. Ale w poważniejszym związku potrzeba czegoś więcej. Chcemy wiedzieć o swoich zwykłych zachowaniach czy przyzwyczajeniach..." trajkotałam, nakreślając swój punkt widzenia. "Ponieważ to złe przyzwyczajenia swą powodem rozpadu związków?" zgadywał. "Cóż…" Zamyśliłam się. "Może nie koniec związku, ale częste kłótnie i sprzeczki. Ale to tylko teoria.” "Koniec czasu!" Cóż, cholera.
192
Emmett uśmiechnął się głupkowato. "Pewnie niewiele odkryliśmy na naszej randce, panno Swan." "Pewnie tak. Dziękuję za mile spędzony czas." "Dziękuję," powiedział, wstając. "Porozmawiamy o reklamie później." Zaśmiałam się, a on mi posłał ostatni uśmiech, zanim prześlizgnął się do Rose, co oznaczało kolej Jaspera. Podczas gdy Jasper przechodził od stolika Alice do mojego, Edward i ja wymieniliśmy uśmiechy, gdy on powędrował do Alice. Był moim kolejnym kandydatem, i cholernie drżałam na to. Boże, jak ja kochałam tego człowieka. "Halo, panno Bello," Jasper powiedział z jego południowym akcentem i leniwym uśmieszkiem na twarzy. Zgaduję, że jego zakłopotanie z wcześniej zniknęło. Przysięgam, że zabiję Alice za to, że wygadała sie, że cieszy się, że Jasper nie jest gejem. "Panie Jasper," przeciągnęłam samogłoski, naśladując go. Zaśmiał się i upił łyk piwa. Uśmiechnęłam się szeroko. " Miałeś miłą randkę z Alice?" Spojrzał na mnie wesoło. "Cholera, kochana. Myślałaś, że jestem gejem?" syknął cicho. "Nie tylko to, ale poszłaś i powiedziałaś to swoim przyjaciółkom!" "Przepraszam!" jęknęłam-wyszeptałam-błagałam. "Ale na swoją obronę mam to, że cały czas gadałeś o jakimś facecie i tylko o jednym przyjacielu!" przypomniałam mu. " Powiedziałam tylko Alice. Rose była na sesji, pamiętasz?" "Obje myślałyście, że jestem gejem" mruknął. "Ale nie jesteś." mrugnęłam porozumiewawczo. "Z czego Alice jest zadowolona." Fuknął, ale ostatecznie zobaczyłam jak się poddaje. "Oooch, Alice i Jasper, zakochana para," Zaśpiewałam żartobliwie. "Ile masz lat, kochana?" Zaśmiał się sceptycznie. "Pięć" odpowiedziałam ze śmiertelna powagą. Uśmiechnął się. "Więc, Edward jest zboczeńcem." "Pewnie jest" powiedziałam poważnie, a Jasper parsknął śmiechem. "Ach," westchnął delikatnie. "Nie mogę być zły na ciebie, panno Bello. Masz ikrę." Postanowiłam zrobić go w chuja. "Cóż, mam, gdy Edward..." "Załapałem!" odkrzyknął, i teraz była moja kolej, by parsknąć śmiechem. "Jezu" Kaszlnął i odchylił się, gdzie siedzieli Edward z Alice. "Hej, człowieku. Twoja dziewczyna jest dziwaczką." Uśmiechnęłam się dumnie, gdy Edward spojrzał na nas. Odpowiedział na mój uśmiech swoim, zanim odparł poważnie swojemu przyjacielowi. "Z pewnością jest.” 193
Jasper jęknął, a ja upiłam więcej piwa. Posłałam Edwardowi pocałunek, a on mrugnął do mnie, nie tak jak w stylu Viniego. Również nie tak jak to zrobił Emmett. Po prostu umie to robić, a inny nie. "Czas się skończył!" Uśmiechnęłam się słodko do Jaspera. "Dziękuję za randkę, panie Whitlock." A on pokręcił głową na mnie, ale nie mógł ukryć uśmieszku czającego się na jego ustach. "Oh, Bella, Bella, Bella. Jesteś jedyna w swoim rodzaju, nieprawdaż?" "Próbuję." Przysunął się do Rose i... mój Edward zwolnił miejsce dla wolnego Jaspera. Wiedziałam, co chciał powiedzieć.
EPOV
Jeśli nie byłbym zakochany w Isabelli Swan, zabiłbym ją za to. Okej, okej, to była moja sugestia, by dołączyć do niej i jej przyjaciół, ale cholera. To jest męczarnia. Nie, czekaj. To jest pestka desperacji. Przysięgam, kobieta, z którą miałem przyjemność rozmawiać w kochanym Jersey... Jezu. Większość jest rozwiedzionych, wiele ma dzieci, i przyprowadziłyby byle kogo do domu. I rzeczą jest, że one nie szukają partnera na jedno bzykanko. Nie, one desperacko poszukują towarzysza na całe życie. To cholernie smutne. Trudno jest mieć jakieś uczucia w stosunku do nich, gdy mówią, że nie mają odruchu wymiotnego, ponieważ po pierwsze moja dziewczyna również go nie ma, i... głęboki wdech... po drugie, to bardzo żałosne, że sprzedają się w ten sposób. Jedna z kobiet przyrzekła, że nie chciałaby mieć dzieci. Kolejna oznajmiła, że zajmie sie moimi rachunkami, jeśli tylko dam jej szansę. Były też, oczywiście, kobiety, które po usadowieniu się na przeciwko mnie miały poddany wyraz twarzy. Miło spędzony czas. "Koniec czasu!" krzyknęła kobieta. Posłałem kobiecie z naprzeciwka pobłażliwe skinięcie i prześlizgnąłem się na zwolnione miejsce Jaspera. Co spowodowało że moją następną randką była Alice, co z kilku powodów uratowało mój tyłek. Bella była następna, i potem Rose i potem kilka następnych, zanim wyjdę z Jersey! Bez urazy. "Miło spędzasz czas?" Alice zapytała z uśmieszkiem.
194
Wypiłem trochę piwa, zanim odpowiedziałem. "Oczywiście, mam cholerny ubaw, ale może najpierw powinienem ci powiedzieć, że jestem chorobliwym kłamcą, więc nie wierz w to, co powiem." Zaśmiała się i podsunęła bliżej do stołu." Nie jesteś jedynym. Ten facet tutaj..." pokręciła głową. "Co jest z wami facetami, byście zaznajamiali nas z samochodami którymi jeździcie?" Zaśmiałem się. "Nie mam tej potrzeby, więc tak na prawdę nie mogę odpowiedzieć." "Hmm." poruszyła się na swoim siedzeniu ponownie. "Zatem, o czym byś porozmawiał pierwszej randce?" Rozmyślałem przez chwilę i potrzebowałem na to czasu, ponieważ nie spotykałem się od dłuższego czasu. Gdy byłem w liceum, randki nie były pod aż takim naciskiem. Nie było pośpiechu. Rozmawiałeś o zajęciach, muzyce, hobby... może to co chciałeś zrobić ze swoim życiem. Randki były wtedy nieszkodliwe. To były związki, które kończyły się wtedy, gdy kobieta chciała czegoś więcej. Miałem kilka jednonocnych przygód przez kilka lat i kilka które trwały więcej niż miesiąc, i wtem... i wtem poznałem Bellę. "Nie mogę tak na prawdę odpowiedzieć" powtórzyłem w zamyśleniu. "Spotykałam sie trochę w liceum, i jestem cholernie pewien, że nie gadałam o tym jakim samochodem jeżdżę." Pokiwała głową. "Masz zamiar zabrać dzisiaj moją dziewczynkę na miasto?" Ooch, i wyszło szydło z worka. Alice chciała wiedzieć jakie mam intencje wobec swojej najlepszej przyjaciółki. "Nie masz się o co martwić, Alice." posłałem jej niewielki uśmiech. "Mam zamiar zostać w pobliżu, no wiesz, nawiązując do tych randek." i więcej. Alice uniosła brew na mnie. "Możesz być bardziej specyficzny?" "Mogę," zaśmiałem się. "Ale nie będę. Nie sądzisz że Bella powinna wiedzieć pierwsza jak bardzo poważny jestem w stosunku do niej?" "Hmph." Uśmiechnąłem się. I to był moment, gdy Jasper odchylił się. "Jezu," kaszlnął. "Hej, człowieku. Twoja dziewczyna to dziwaczka." Uniosłem brew i spojrzałem na Bellę, która uśmiechneła się tak dumnie, jakby była bardzo złą dziewczynką. Oczywiście, jak najbardziej akceptuje ten styl, nawet jeśli to tylko uśmiech. "Z pewnością jest" odpowiedziałem poważnie. Jasper jęknął i odwrócił sie do swojej "randki" - mojej Belli. 195
Gdy moje oczy ponownie odnalazł Alice zobaczyłem, że wpatrywała się w ten sam sposób, jaki Bella patrzyła na mnie, zanim nasze uczucia ewaluowały, więc zamierzałem się odpłacić. "Więc jakie są twoje intencje, panno Brandon?" zapytałem z rozbawieniem, uśmiechając się od ucha do ucha. "Zawiesiłaś oko na moim przyjacielu, nieeeprawdaż?" pokiwała głową, a ja nie mogłem nic zrobić tylko się zaśmiać. "Och, pieprz się, Cullen." Zaśmiałem się mocniej. "Koniec czasu!" W końcu. "Dziękuję za miło spędzony czas, Alice." uśmiechnąłem się szeroko. Westchnęła ciężko, ale wciąż miała ten swój uśmieszek na twarzy, więc wątpiłem że jest na prawdę zła. W rzeczywistości, myślę, że akceptuje mnie jako faceta dla Belli. Biorąc ze sobą moje piwo, przeszedłem gładko do stolika mojej dziewczyny. "Hej, piękna." Uśmiechnęła się i sięgnęła by wziąć moją rękę. "Cześć. Gotowy na naszą pierwszą randkę?" "Wyciągnij wszystkie brudy." uśmiechnąłem się i potrząsnąłem jej ręką. Również zauważyłem, że pochylaliśmy się do siebie w sposób, w jaki inni tego nie robili. "Taki właśnie mam zamiar" odpowiedziała, nie podnosząc głosu. "Chcę, byś poznał tę ciemną stronę." Zaśmiałem się. "Próbujesz mnie odstraszyć, kochanie?" Nie działało. Pokręciła głową, oferując niewielki uśmiech. "Przeciwnie." Wzięła wdech i przełknęła ciężko. Atmosfera sie zagęściła i już nie było tak łatwo. Z kimś innym przeszedł bym przez to. Jednakże, nie z Bellą. "Nie mogę znieść pasty do zębów w zlewie" zaczęła, a moje brwi wystrzeliły w górę "Osobiście nie dbam o zamykanie deski sedesowej, ale pasta do zębów..." wzdrygnęła się. "Oh i nie dotykaj mojej Nutelli. Jest moja." Mogę zobaczyć co właśnie robi i czuję jak mały uśmieszek formuje się na moich ustach. " Nie jestem porannym ptaszkiem, kocham kupować drogie buty... kolekcjonuje stare vinyle, ale ich nie słucham, ponieważ nie mam ich gdzie puszczać. Są szczelnie zapieczętowane w oryginalnych opakowaniach, i to jest nie do negocjowania." uśmiechnąłem sie delikatnie i potrząsnąłem jej ręką delikatnie. "Nie gotuje dość dobrze, ale potrafię, jednakże, robię główne desery. Ni nawidzę odkurzać, ale nie mam przeciwko prasowaniu czy zmywaniu naczyń." 196
Zatrzymała się i wzięła łyk wina. Po czym spojrzała na mnie ponownie i uśmiechnęła się. "I, Edward? Wiem, że posprzątałeś pokój, zanim przyszłam. Wiem, że wysiliłeś się, by ukryć swoje codzienne... zwyczaje kawalera...że tak się wyrażę, zanim tam weszłam." uśmiechnęła się. " Również wiem, że masz gazylion gier komputerowych upchane pod łóżkiem. I widziałam wszystkie twoje koszulki kolekcjonerskie. I ostatnie, wiem, że jesteś leniwy jeśli chodzi o sprzątanie. Co z oczu to z serca, prawda?" uśmiechnąłem się głupkowato. i pokiwałem głową w potwierdzeniu. Miała tyle racji. " ałożę się, że zamiatasz śmieci pod dywan." Zaśmiałem się przez nos. "Nie mam dywanu." "Wiesz, co mam na myśli." Tak. "Yeah. Trafiłaś bezbłędnie." Skinęła raz. "Nic nie chcesz dodać?" Tak, jest coś. "Mogę wymienić się sprzątaniem za robienie prania, trzepie mnie na samą myśl o nim.” Wiedziała, co mam na myśli i jej delikatny uśmiech dowodził temu. „Zajmę się praniem.” "Nie zbliżę się do twojej Nutelli," przyrzekłem, zbliżając się do niej. "A ty nie będziesz podkradała mi Heinekena. Lub Cheetosów." "Przyrzekam." Spotkaliśmy się w połowie, gdy nakryłem swoimi ustami jej. Najwidoczniej uważaliśmy to samo. I zgaduję, że muszę zacząć pilnować zlewu, gdy myję zęby. "Pilot należy tylko do stoika na kawę," mruknęła. Uśmiechnąłem się po pocałunku. "Oczywiście. I dam ci klucze do domu.” Nie zajęło to zbyt długo, byśmy przeszli na wyższy poziom, ale dzień w którym wprowadzamy się do siebie, chcę, by wtedy doszła i błagała o to. "A ja dam ci do mojego." Z kilkoma soczystymi buziakami, oderwaliśmy się od siebie. Cholera, oboje mieliśmy szerokie uśmiechy. "Ale wciąż potrzebuję dziewczyńskich nocy." Wzniosłem rękę w górę wewnętrznie! "A ja potrzebuję męskich nocy, kochanie." "Koniec czasu!" Podniosłem jej rękę i pocałowałem ją. „Chcę zgodę tak szybko jak to wszystko się skończy” powiedziałem do niej cicho, błagalnie, łagodnie, z nadzieją. 197
Zaczerwieniła się, ale jej uroczy uśmiech wciąż tam był. „Masz ją” Słodki Jezu, coś ckliwego zaczęło rosnąć wewnątrz mnie. "Więc będziesz" odpowiedziałem. Tym razem, jej uśmiech był bardziej nieśmiały, ale zaakceptowałem to. Co oznacza, że byliśmy serio wobec siebie i co było rzeczą oczywistą. Odkąd ten chuj czekał na randkę z Bellą, niechętnie puściłem ją i podszedłem do stolika Belli. "Wyglądasz jakbyś dopiero co uprawiał seks" powiedział z bardzo szerokim uśmiechem. Uśmiechnąłem się, myśląc, co powiedzieć "Dostałem coś lepszego niż to" czy "nie jeszcze", ale w końcu, powiedziałem tylko "Też cię miło widzieć, Rose." Zaśmiała się cicho. "Racja, chcę podpowiedź. Bella powie mi wszystko później, tak czy tak” "Jestem zszokowany" powiedziałem z kamienną twarzą. "Mówisz o tych kobiecych ploteczkach? Oh, horror." Uśmiechnęła się głupkowato. "Jesteś zabawny." "Wiem, prawda?" "Ale nie mądry. Naprawdę myślałeś, że byłam lesbijką?" Oh, pieprzcie mnie. "Uh…" potarłem kark, próbując wyskoczyć z czymś zabawnym, ale Rose zaskoczyła mnie śmiejąc się, „ Co jest takiego śmiesznego?” "Ty!" Yeah, odkryliśmy to, ale… "Aw, spójrz na siebie. Przebiegły i zdenerwowany.” Jęknąłem. "Nie jestem zdenerwowany." Nie – kurwa-dorzeczność. "Jesteś dziwna." "Yeah, yeah," zaśmiała się, zbywając mnie. "Mam trochę do powiedzenia, więc skup się.” Cóż, przetrwałem Alice, więc nic mnie nie pokona. „ Bella powiedziała mi, że będziesz jej towarzyszem w następną sobotę? Uśmiechnąłem się. "Oh, tak." Bielizna damska. impreza. Nie mógłbym tego przegapić. "Zdecydowanie tam będę." Uśmiechnęła się szeroko. "Głupie pytanie. Jednakże…" westchnęła. "Tego ranka, otrzymałam potwierdzenie przyjazdu od znanego celebryty i potrzebuje cię, byś upewnił się że Bella go nie zobaczy." Co zrobić? Zmarszczyłem brwi. "To poważna sprawa? I czekaj, jaki cholerny celebryta?" "Nie mogę powiedzieć jego imienia," wyszeptała zza jej ręki. "Usłyszy to."
198
Uniosła swój podbródek w kierunku Belli, a moje brwi złączyły się razem. "Przysięgam, ze ma jakiś wbudowany radar jeśli chodzi o tego faceta.” Dziwne. Nagle poczułem potrzebę nasikania na nogę Belli. "Powiesz mi później," wysyczałem cicho. I yeah, będę trzymał ją z dala od tego palanta, który próbuje ukraść mi dziewczynę. Jak śmie? Chryste, wyluzuj, Cullen. Popracuj nad tym. Dalej. W jakim celebrycie może się podkochiwać? Prawdziwym. "Porozmawiamy później," Rose przyrzekła z pewnym uśmiechem. "Koniec czasu!" Westchnąłem. Trzy randki później… Co. Za. Cholerna. Nuda.
~oOo~
"Nigdy więcej!" Emmett wykrzyczał, kiedy tylko wyszliśmy z hotelu. kilka kobiet z „przyjęcia” przeszło koło nas, wpatrując się w naszego przyjaciela. Uśmiechnąłem się. "Wow, sprawiasz, że czują się chciane." Wzruszył ramionami i zamachał ręką na taksówkę, ja odciągnąłem Bellę, by mieć trochę prywatności. Jej uśmiech mi mówił, że wiedziała czego chciałem. "Czekałem zbyt długo, kochanie" mruknąłem, zakładając pasmo jej włosa za ucho. "Przyrzeknij mi." Zaśmiała się lekko, spoglądając na mnie. "Kobiety pierwsze, huh?" "Mogę pójść pierwszy," zaoferowałem szybko, miziajac ją po policzku wargą. "Nie mam z tym problemu." "W porządku,” wyszeptała. kiwnąłem głową, kładąc głowę na jej ramieniu. Uśmiechnęła się i wszystko było w porządku. Myślałem, że będzie trudniej i bardziej niekomfortowo. "Kocham cię." Lecz nie było to trudne i niekomfortowe. Cholernie pasowaliśmy do siebie. Pasujemy do siebie. Odetchnąłem, pozwalając jej słowom dotrzeć do świadomości.
199
Tak jakby chciałbym, być bardziej rozmowny, ponieważ wierzę, że zasługuje na lepsze rzeczy. Chociaż, Bella zastanawia się kiedy w końcu odpowiem. Ponieważ tu nie chodzi o wiersze czy ckliwe rzeczy. Musisz powiedzieć to, wyrazić to, pokazać to. "Też cię kocham, piękna." Jej uśmiech rozpromienił się. Kocham ją tak bardzo, że nie mam nic przeciwko pójść dla niej na te „szybkie randki”. To już coś. "Powiesz to ponownie?" Uśmiechnąłem się i złączyłem swoje usta z jej „Kocham cię. Tak bardzo kocham cię, Bello.” "Boże, to brzmi tak dobrze.” Nie mógłbym zgodzić się bardziej. Trzymała mnie z jaja, a ja nawet nie narzekałem. Cholera. „Do twojego domu czy mojego?” "Twojego. U mnie wciąż jest moja siostra.” Zaśmiała się z tego, gdy ja pocałowałem jej nos z kilku powodów „Kurwa, Cullen, sprawiasz że staję się śmieszką.” "Powiedziałbym, że jest mi przykro, ale nie jest.” uśmiechnąłem się do niej, wodząc kciukiem po jej wardze „Teraz, powiedzmy do widzenia wszystkim, zanim wyjdziemy.”
200
BPOV
Ręce na ścianie. – Bardziej na lewo – sapnęłam. – Jezu, dziecinko. – Złapał moje biodra, przyciskając się bardziej do moich pleców, a ja krzyknęłam głośno, kiedy uderzył w 'to' miejsce. – Tu? – Tak! – Tak... Cholernie... Gorąca – wyjęczał, podkreślając każde słowo. Ciepła woda spływała kaskadą w dół, a kłęby pary otaczały nas z każdej strony. To nasz pierwszy raz pod moim prysznicem. – Kuźwa, powiedź to, Bello. Uśmiechnęłam się i przycisnęłam podbródek do piersi. – Kocham cię. Jęknął i wcisnął swojego fiuta głębiej, poczym zacisnęłam się na nim. – Kurwa! – sapnęłam. – Edwardzie, ja...Ja... – Tak – zawarczał w moje ucho. – Jeszcze raz, skarbie. Jęknęłam i odrzuciłam głowę w tył. – Kocham cię... Boże, kocham cię, Edwardzie. – Cholera. – Tchnął. Owinął jedno ramię wokół mnie, sięgając do mojej piersi i chwytając ją. Ugniatał i bawił się nią jak ekspert, którym jest nie zaprzestając głębokich pchnięć w poją cipkę. – Też cię kocham – wyszeptał powoli. Zadrżałam i zaskomlałam. Dotknij się dla mnie. Dotknij swojej łechtaczki. – O Boże. – Podporządkowałam się, kładąc jedną dłoń na ścianie, kiedy zaczęłam pocierać łechtaczkę drugą. Moje uda zaczęły drżeć. Moje ciało się zrumieniło. Woda obmywała nasze spocone ciała. – Dziecinko. – Zakwiliłam, napierając na niego. – Więcej, cholera... Dysząc w zgięcie mojej szyi, przyspieszył i pieprzył mnie mocniej i szybciej. Więcej tarcia, zachłanne oddechy. Uszczypnął mój sutek, powodując, że zaprotestowałam jękiem. Przeklął i zassał skórę na mojej szyi. Poczułam jak ciepło przepływa przez moje ciało. Oddychałam nierówno. Jego dłonie zsunęły się w dół mojego ciała, dopóki nie dotarł do mojej własnej dłoni. Jęknęłam głośno, kiedy złapał ją i przeniósł na swoje jaja.
201
– Kurwa mać. – Zebrał się w sobie, a ja nim potrząsnęłam. – Aachh, blisko, blisko, blisko. Moje kolana prawie ugięły się, kiedy zacisnął moją łechtaczkę dwoma palcami i potarł ją mocniej, a kiedy zaczął poruszać biodrami przestałam oddychać. Zacisnęłam się na nim mocno. Jęknął. Krzyknęłam. Wbił się we mnie i warknął. Za każdym pchnięciem we mnie czuję jego twardego, mokrego kutasa wchodzącego i wychodzącego. Po tym dochodzimy i dochodzimy. Ciąg przyjemności powoduje sztywnienie mojego ciała. Dreszcze przechodzą przez nas oboje. Pulsując, nadal dochodzę, nie oddychając wpijam palce w skórę. – Kurwa – wyrzuciłam z siebie, łapiąc uchwyt do wieszania ręczników. Dysze. Dysze. Dysze. – Boże, Bello – wyszeptał. – W porządku? Nie. Muszę się położyć, ponieważ nie jestem pewna czy moje nogi wytrzymają dłużej. – Myślę, że skończyłam prysznic. – Udało mi się powiedzieć pomiędzy ciężkimi oddechami. Uśmiechnął się z zapartym tchem i odsunął się ode mnie. Delikatnie potarł moje biodra i pocałował moje ramię. Wyszeptał, że mnie kocha, i jeśli bym teraz umarła, to z uśmiechem na ustach. – Też cie kocham – odpowiedziałam cicho, kiedy on owijał się wokół mnie. Objął moje policzki i pocałował czule, powodując, że zrobiłam się ckliwa w środku. – Nie doprowadzaj mnie do płaczu, Cullen – ostrzegłam słabo. – Kobieto, mam tu ckliwą chwilę. Pozwól mi, do cholery. – Fuknął, dziabiąc mnie delikatnie i słodko. Zacisnęłam powieki, ponieważ mówiłam poważnie o moich cholernych łzach. Jest taki słodki. – Kurwa, jesteś słodka, kochanie. Moje oczy się otwarły, obserwowałam go przez zamglone spojrzenie i stwierdzam, że zakochanie się w tym śmiesznym facecie jest szaleństwem. – Nazywałeś mnie tak wcześniej – przyznałam cicho i niewyraźnie. Zmarszczył brwi, przez co wyglądał na lekko zatroskanego i zmieszanego. – Kilka razy. Podczas seksu. Wątpię, żebyś był tego świadomy. – Uśmiechnęłam się sie i odgarnęłam kilka mokrych włosów z jego czoła, poczym starłam resztki wody. Przyszedł czas, żeby stąd wyjść, bo moje nogi nadal drżą.
202
– Uch, nie. Nie mogę powiedzieć, że byłem tego świadomy. – Zaśmiał się nerwowo. Przechyliłam głowę, ciekawa jego reakcji. – Czy, um, zasmuciłem cię tym? – Jezu, nie! – Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. – Dlaczego to miało mnie zasmucić, skarbie? Jego spojrzenie zmiękło. – Nie wiedziałem. Może to zbyt szybko? – Wzruszył ramionami. – To nie ma znaczenia. Ale od jakiegoś czasu nazywasz mnie skarbem. Kurwa. – Serio? – Zarechotałam, poczym przeczyściłam gardło. – Kiedy? – Kiedy do mnie zadzwoniłaś i spytałaś czy przeczytałem to śmieszne romansidło. – Lewy róg jego ust uniósł się do góry. – Wtedy powiedziałaś do mnie skarbie. – Och. – Odetchnęłam. Kiwnął głową i przyciągnął mnie bliżej siebie. – Podobało mi się wtedy, tak jak teraz. Nawet lubię to – wyszeptał w moją skroń. Zadrżałam i poczułam jak jego usta wyginają się w uśmiechu. – Ale... – Cofnęłam twarz, by widzieć go lepiej, posłał mi dziwną minę pomiędzy zdenerwowaniem a uśmieszkiem. – Właśnie ryzykuje utratą mojej męskiej twarzy, ale masz mnie całego i trzymasz mnie za jaja, więc chciałbym, żebyś mnie nie nazywała skarbem przy kumplach. Mrugnęłam. – Ponieważ ten zwrot jest słodki i uroczy, wiesz? – wyjaśnił w pośpiechu. – Przeciwieństwo do męskiego. Ale tak jak powiedziałem, uwielbiam to. Tylko nie w towarzystwie Emmetta i Jaspera. Um. Taaa, zaśmiałam się. Nic nie mogę na to poradzić, ale ten facet jest najsłodszy na świecie! – Dlaczego się śmiejesz? – spytał, przesuwając zasłonkę prysznica. – O mój Boże! – Sapnęłam. Wręczył mi ręcznik, zanim wziął jeden dla siebie. Nadal nie mogłam przestać się śmiać! Na serio, co jest z facetami, że zawsze chcą być bardziej 'męscy' od innych mężczyzn? Nie łapie tego! – Aaahahaa, Edwardzie. – Zaskamlałam i zachichotałam. – Jesteś taki uroczy! Posłał groźne spojrzenie. – Uroczy? – Wydał dźwięk obrzydzenia. – Nie możemy zapomnieć o tym? – I w tym samym czasie owinął się ręcznikiem i zasłonił swojego fiuta. – Szkoda. – Przystojny, gorący jak cholera, seksowny, atrakcyjny... Ale nie uroczy! Nawet wybuchnięcie śmiechem było niemożliwe. 203
Pokręcił na mnie głową. – Rozczarowałaś mnie, kochanie. Teraz mam zamiar zapomnieć o tym małym epizodzie i kiedy się uspokoisz to znajdziesz mnie w swoim łóżku. – Prychnął i otworzył drzwi. – Urocza, chyba moja dupa. – Wymamrotał wychodząc. – Kobiety tego nie łapią. O Boże!
~oOo~
Uspokojenie się zajęło mi dwadzieścia minut poczym wyszłam z łazienki. Zęby wyszorowane, twarz umyta i po małym poszukiwaniu w garderobie w której zlokalizowałam parę falbaniastych majtek i białą bokserkę. Głęboki oddech. Zero śmiechu z biednego faceta. Ostrożnymi kroczkami na paluszkach weszłam do sypialni, oczekując go śpiącego, ale nie robił tego. Siedział opierając sie o wezgłowie i czytał jedno z WrittenWord , które czytałam na swoim stoliku nocnym. Chodzi mi o to, że był całkowicie pochłonięty tym, co czytał i jeśli to nie było urocze, to nie wiem czym to jest. Marszczył brwi, ale po dokładnym przestudiowaniu jego osoby zdałam sobie sprawę, że nie ma swoich okularów. Podchodząc do łóżka, powiedziałam uwodzicielskim tonem. – Cześć, przystojniaku. – Wypuścił cichy okrzyk zdziwienia. – Zadowolony z porad w magazynie dla kobiet? Jakby się palił, rzucił go na podłogę, zanim spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami. Och, próbuje nie wybuchnąć śmiechem. Jak, kurwa, śmiesz? – Ja... Ja tylko sprawdzałem – powiedział niewinnie. Niezdolna do poradzenia sobie z tym, zwinęłam się w kłębek i wybuchłam śmiechem.
EPOV
– Pół godziny brzmi świetnie – powiedziałem, otwierając drzwi do mojego mieszkania. Miałem szczerą nadzieję, że Liz tu nie ma. – Tylko wezmę prysznic i coś zjem. – Muszę również spakować małą torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami, którą wezmę później do Belli. – Albo może by zjeść u Jake'a? – zasugerował Emmett. – Spędziłem cały ranek i popołudnie z moimi czterema siostrami, które wpadły na weekend. Myślą nad tym, żeby mnie tylko wkurzać. Tak przy okazji, przekąski w jakiejś fikuśnej restauracyjce liczą sie jako posiłek, czy nie? 204
Zachichotałem i umieściłem telefon pomiędzy ramieniem a policzkiem, kiedy rozwiązywałem krawat i ściągałem buty. – Nie ma mowy, koleś. To jest jak zakąska, czy coś. Więc... Tak, możemy zjeść u Jake'a. – W porządku. Pogadasz z Jazz'em? – Yeah, i mój ojciec też przyjdzie. Mama i Liz idą na jakąś wystawę, więc zaproponowałem tacie wyjście, z którego się ucieszył. Właściwie myślę że jego słowa były chwalebne 'Dziękuje ci Boże'. Słownik mamy nie pochwalił wybuchu ojca. – Nie idziesz dziś do Belli? – spytał, kiedy przeszedłem przez moje mieszkanie. Żadnego znaku Lizzie. – Wychodzi z dziewczynami świętować rozwód Rose – powiedziałem, zastanawiając się nad tym co się stało, zanim opuściłem jej mieszkanie. Rose i Alice pojawiły się i nie marnowały czasu na nakładanie maseczki i gówna z manicure i pedicure. Paskudne. Według Belli miały iść do Spa, ale wszystkie godziny były już zajęte. Tylko kiwnąłem głową i udawałem, że mnie to interesuje w trakcie pożerania wzrokiem jej ciała w satynowym szlafroku. Malutki drobiazg, ten jedyny. Szlafroczek. Cóż, Bella też. W każdym razie. Przeczyściłem gardło. – Chociaż spędzę u niej noc – dodałem, zapalając światło w mojej sypialni. – Będę nocował tam dopóki Lizzie nie wyprowadzi się do swojego własnego mieszkania. Co powinno nastąpić za około dwa tygodnie. Emmett zachichotał. – Stary, znalazłeś to tak szybko i nawet o tym nie wiesz. Narzekasz na jedną, podkreślam liczbę pojedynczą, jedną małą siostrę, a ja utknąłem z czterema, wszystkimi starszymi, które wiedzą co jest najlepsze dla mnie. Westchnąłem i wszedłem do garderoby. – Więc, kogo zabiłeś w swoim poprzednim życiu? Ponieważ muszę dzielić nazwisko z Elizabeth Cullen, co oznacza jednego dyktatora. Człowieku, ona może być nawet Hitlerem. – Do dupy, myślałem, że to ja tak mam. Zaśmiałem się. – Wszyscy jesteśmy okrążeni przez dyktatorki? Ale wiesz, niektórzy z nas muszą z nimi mieszkać. – Dzięki za oświecenie. To było złe. – Cześć, braciszku.
205
– Kurwa! – Skoczyłem na nogi. Dobra, może nie do końca tak, ale do cholery! Spojrzałem zza drzwi mojej garderoby, by ujrzeć moją siostrę w drzwiach mojej sypialni. Jezu. – Boże, przestraszyłaś mnie, wiedźmo. – Naśmiewałem się z niej, poczym zwróciłem się do Emmetta. – Koleś, Antychryst pobłogosławił mnie swoją obecnością. Widzimy się u Jake'a? – Tylko się zaśmiał i przewał połączenie. Liz uśmiechnęła się jak słodka dziewczynka, którą nie jest, susząc włosy ręcznikiem. Już miałem na nią krzyknąć za branie moich koszulek, ale przypomniałem sobie że sam jej na to pozwoliłem. – Mam powiedzieć twoim znajomym jak bardzo mnie kochasz? – Posłałem jej znudzone spojrzenie i wszedłem do garderoby. – Albo coś – wymruczałem. – Przy okazji, mam nadzieję, że skończyłaś w łazience. – Ponieważ chcę wsiąść prysznic, a nie mam najmniejszego zamiaru znosić jej wycieczek po jej graty. – Jesteś takim popieprzonym idiotą, Edwardzie. – Prychnęła, przystając obok mnie, kiedy starałem się wybrać koszulkę. – Czy to Nowy Jork cię tak zmienił? Spojrzałem na nią z niedowierzaniem. – Żartujesz sobie ze mnie? Chodzisz w moich rzeczach i jestem idiotą? – Parsknąłem i pokręciłem głową, zanim złapałem czarną bluzkę z rozpinanymi guzikami pod szyją. – Głębokie, siostro. Po przygotowaniu pary jeansów, bokserek, skarpetek i skórzanego paska, udałem się ponownie do sypialni. Liz kroczyła za mną. I bądź tu mądry. – Po pierwsze, przepraszam. Po drugie, odkąd rozmawiamy o tym co ma większy sens lub nie, nie jesteś już panem, który atakuje moją prywatność jak wtedy, kiedy byliśmy dziećmi? Rzuciła tą kartę? Och, jaka dojrzałość. – Podkreśl, kiedy byliśmy dziećmi, Elizabeth. – Przeczytałeś mój pieprzony pamiętnik i pokazałeś go rodzicom! Heh. Taa, może zrobiłem to raz czy dwa. – To były początki opiekuńczego brata, jakim się stałem. Posłała mi sarkastyczny uśmieszek. – Masz na myśli, że robiłeś to z miłości? Usta wygiąłem w szerokim uśmiechu. – Dokładnie. Zrozumiałaś. Bardzo dobrze. – Pieprz się, popieprzony hipokryto. 206
Westchnąłem ponownie i skierowałem się w stronę prysznica. I nie mam mowy, żebym sie przyznał do przesady. Ale po prysznicu, ogoleniu się i ubraniu poczułem, że źle postąpiłem. To moja siostra, na litość boską. Powinniśmy się drażnić, a później nie trzymać urazy. Byłem już gotowy do wyjścia, włącznie z zapakowaniem torby, więc ruszyłem w stronę salonu, gdzie Liz maltretowała mój biedny pilot. – Hej – powiedziałem cicho, siadając obok niej. Posłała mi szybkie spojrzenie, naciągając mój/swój T–shirt na kolana, zanim odwróciła wzrok z powrotem na ekran. Widzę, co ona robi i nienawidzę faktu, że to działa. Zwinięta w kulkę, z brodą na kolanach wyglądała drobnie i krucho. Reakcje brata jest beznadziejna. – Kurwa, przepraszam. – Szturcham ją łokciem w ramię. – Nie bądź na mnie zła, siostra. – Cokolwiek – wymamrotała. – Nie mów do mnie 'cokolwiek'. – Spierałem się miękko, owijając ramię wokół niej. Z jej niechętnym nastawieniem, udało mi się przyciągnąć ją bliżej. – Masz rację. Przeprosiłaś mnie po twoim przyjęciu urodzinowym, a mnie poniosło i rozwlekałem to. Przepraszam. Westchnęła. Szturchnąłem ją ponownie. Fuknęła. Pocałowałem ją w skroń. Zrobiła to. Pojawił się uśmiech, a ja świętowałem małe zwycięstwo. Zwycięstwo zdobywa Edward Cullen! I tłum szaleje. Edward! Edward! Edward! A masz, Edward! – Edward, Edward, Edward – wyszeptałem pod nosem, skandując z tłumem. Dopóki nie zobaczyłem, że Liz patrzy na mnie jakbym miał trzy głowy. – Między nami spoko? – zapytałem. Wywróciła oczami. – Taa, między nami spoko – mruknęła. – Ale wiesz... – O nie. – Możesz coś zrobić dla mnie. Unikasz mnie i nienawidzisz mnie i jesteś na mnie zły, ranisz tym moje uczucia. – Posłała mi spojrzenie małego szczeniaczka. – Grubo przesadzasz, Lizzie. I jej dolna warga zaczęła drżeć. – Elizabeth – zajęczałem. Łzy zakręciły się w jej oczach i co ja mam teraz, do cholery, zrobić? – Dobra! Czego chcesz? Rozjaśniała jak słońce. – Chcę poznać twoją dziewczynę. 207
Jęknąłem w moje dłonie, pewny, że będę przesłuchiwany. Cholernie nienawidzę kilku pewnych kobiet, czytaj: Belli, mamy, Liz; mają na mnie wpływ. Może powinienem sprawdzić czy mój fiut nie zamienił się w olbrzymią waginę. Cholera, do bani. To wkurzy Bellę. – Dlaczego zachowujesz się w ten sposób, Edwardzie? – zapytała poważnie. – Tylko chcę poznać kobietę, w której się zakochałeś. Czy to coś złego? – Moja głowa podskoczyła w górę. – Jak, do jasnej cholery, się dowiedziałaś, że ją kocham? – Daj spokój. – Uśmiechnęła się. – Całe twoje ciało o tym mówi. – Fuknąłem, a ona przechyliła głowę. – I popraw mnie, jeśli się mylę, ale ona też cię kocha, prawda? Gapiłem się na nią, nic nie mówiąc. Po pierwsze, nie jestem plotkarą. Po drugie, nie będę jej poprawiał, kiedy ma rację. – Ooo, mój braciszek się zakochał! – Wyuchnęła, przez co byłem gotowy do wyjścia. – Porozmawiam z Bellą o przedstawieniu was sobi. – powiedziałem szorstko, wstając. – Ale wiem, że jest zajęta w tym tygodniu. – Coś o pisaniu rad, które można subskrybować w WrittenWord. Nie jestem pewien, ale to spowoduje, że Bella będzie zajęta przez następny tydzień. – Może w przyszłą niedzielę. Ale nic nie obiecuję. Liz zapiszczała. Złapałem portfel i torbę, którą spakowałem, poczym powiedziałem mojej irytującej siostrze, że zostaję na noc u Belli. Liz zapiszczała ponownie. Jestem za drzwiami. Czas na piwo z chłopakami... I ojcem.
208
BPOV
Po porannym złuszczaniu, myciu i malowaniu paznokci, dziewczyny i ja opuściłyśmy apartament i skierowałyśmy się do Click – naszej częstej miejscówki. Rozpoczniemy zabawę od kilku drinków Demetriego, zanim pójdziemy do klubu, gdzie Seth i Mike spotkają sie z nami. "Co mogę wam podać, kochane panie?" Dem zapytał, gdy rozsiadałyśmy się na swoich miejscach. "Na początku, przestań pieprzyć Bellę wzrokiem," Rose warknęła, przez co się zaśmiałam. "Ona nie jest już wolna, Demetri." "Nie jest, huh?" Dem uśmiechnął się nieśmiało w moim kierunku. Uśmiechnęłam się szeroko. "Nope, nie jest." "Szkoda. Więc…drinki?" "Wezmę Bellę, proszę." "Zamawiam Sex on the Beach, proszę," powiedziała Alice. "Znudziłam się moją Alice." uśmiechnęłam się. "A ja zamawiam Rose." Rose uśmiechnęła się słodko. Z ostatnim uśmiechem, Demetri skinął i powrócił do baru. Miałam przeczucie, że w przyszłości wyśle jeszcze kelnerkę do naszego stolika. "Więc" zaczęła Alice, i wszystkie oczy skierowały się na mnie. "W twoim mieszkaniu omawialiśmy moją sytuacje związkową." Z pewnością. Jasper umówił się z Alice wczoraj podczas dwuminutowej randki i wychodzą razem na kolację w następną sobotę, z czego jest bardzo podekscytowana. "I gdy była noc Rose, odkryłam, że możemy zatrzymać ją po raz ostatni, ponieważ, powiedzmy sobie szczerze, niedługo będziemy ostro balować z twojego powodu, kochana." mrugnęła do Rose, która się tylko zaśmiała. To prawda. Alice i ja jesteśmy bardzo szczęśliwe, że Rose w końcu uwolni się od Royca i będziemy mogły ostro zabalować. "Więc, niech cie to już nie trapi, kochana," Alice zakończyła. Mój uśmiech był taki szeroki, że aż bolał. "Powiedzieliśmy sobie te słowa. Kocha mnie." "W końcu!" zapłakała Alice. 209
"Już dawno wiedziałyśmy, iż wasza dwójka jest w sobie zakochana, ale jestem taka szczęśliwa, że powiedziałaś to." uśmiech Rose był czuły i piękny. "Jest dla ciebie odpowiedni, kochana." Westchnęłam rozmarzona. "Wiem. Jest słodki i gwałtowny, wiesz?" po czym się zaśmiałam, przypominając sobie jak dąsał się, gdy przyłapałam go z gazetą Written Word... albo jak grymasił jak nazwałam go "cukiereczkiem". I muszę wymyślić dla niego jakieś nowe przezwisko." "Co masz na myśli?" zapytała Rose, gdy kelnerka przyszła z naszymi drinkami. Uśmiechnęłam się, ponieważ wiedziałam, że Dem nie przyszedłby samoistnie. "Edward powiedział, że "cukiereczku" jest zbyt dziewczęce, mniej więcej," zaśmiałam się. "Jeśli odczytałam go dobrze, a wierzę że tak, to lubi czułe słówka, ale poprosił, bym nie mówiła tak do niego przy Emmettcie i Jazzie." Alice westchnęła. "Och, mężczyźni." "Po prostu czekaj, dopóki nie zacznie się narzekanie." Rose prychnęła. "Jednakże, jestem świadoma, że będzie narzekał, gdy nie będzie mógł wyjść ze swoimi przyjaciółmi." Prawda. Wzięłam łyk mojego drinka, zastanawiając się. Tyler - mój licealny chłopak - był również bardzo męski, że tak powiem. Były rzeczy, które faceci po prostu nie lubili robić, przynajmniej nie za innymi facetami w pobliżu. Jednakże, za zamkniętymi drzwiami – lub bardziej, gdy tylko ja tam byłam – był totalnie inny. Zanim Tyler stał się dupkiem, który pozbył się mnie za moją niezdolność do posiadania dzieci, był naprawdę słodki. Hołubił mnie i bardzo często pokazywał swoją romantyczną stronę, ale w pobliżu swoich przyjaciół był zupełnie inny. To nie tak, że się mnie wstydził czy coś... tak sądzę... ale to było jak niepisana reguła. Faceci nie wykonują "dziewczyńskich" rzeczy z innymi mężczyznami. Przechwalali się, pluli, brali narkotyki… i czuli się dobrze z tym. Dziwni chłopcy. I Edward jest zupełnie taki sam, tylko akceptuje fakt, że nie mogę mieć biologicznych dzieci. Jest słodki, kochany i czuły. Jestem jego "piękną". Jest bardzo uczuciowy. Nikt go nie może pokonać, moim zdaniem. Wciąż pamiętam, gdy poznałam Emmetta i Jazza po raz pierwszy. Nie mogę powiedzieć, że Edward różni się od tamtej dwójki, ale w nim jest "to coś" innego. Jest bardziej kokietujący i zabawny. Zachowuje się jak normalny mężczyzna. Poruszył brwiami, gdy doszło do nałożenia kremu na ciało i twarz, po czym rzucił sarkastycznym komentarzem jak "gejowskie" to było. Jednakże, w końcu, zdałam sobie sprawę, że po części to lubię. Może to dla mnie dziwne, ale po części lubię tą stronę, która jest zarezerwowana tylko dla mnie. 210
Tak długo jak nie wstydzi się być ze mną, a wiem, że nie jest, może grać jedna grę z chłopakami i jedną ze mną. Mam na myśli, tylko nie tak, że ukrywa prawdziwego siebie czy coś dramatycznego w tym stylu. "Eh, myślę, że to tak miało wyglądać." W końcu zadecydowałam. "Ale wystarczająco o mnie. To noc Rose i chcę wiedzieć jak przebiegła jej randka z Emmettem." Pamiętam tę noc, gdy powiedziała mi, że chciałaby wysportowanego stukacza. Dla mnie brzmi to jak charakterystyka Emmetta. Racja? "Hmm, nie wiem." Rose posłała nam wymowne spojrzenie. "Jest gorący, ale nie jestem pewna czy będziemy do siebie pasować." "Dlaczego nie?" zapytała Alice. Dokładnie. Dlaczego nie? Z tego co wiem - z innego źródła - Emmett jest dobrym facetem. Jest zabawny, bardzo atrakcyjny, beztroski.. Jest również jednym z najlepszych przyjaciół Edwarda, a to dużo mi mówi, ponieważ mój facet nie spędzałby czasu z palantami. "Nie wiem, ja tylko…" Rose wzruszyła ramieniem, wyglądając na taką bezbronną. To nie jest typ, do którego byłam przyzwyczajona. "Hej, co jest?" zapytałam łagodnie. Westchnęła ciężko. "Musi mieć takie dołeczki? Naprawdę?" O,h. Nie mogę uwierzyć, że zapomniałam! "To twój kryptonit!" Alice sapnęła. "To oznacza, że naprawdę, naprawdę, naprawdę go pragniesz, nieprawdaż?" droczyłam się. Rose pokazała nam faka, ale to nie miało znaczenia. Jej twarz mówiła wszystko. Pragnęła Emmetta McCartego. "Tak długo jak tusz schnie na papierach rozwodowych, możesz się z nim się spotykać," powiedziałam, pewna siebie, odkładając telefon. To jest moja druga runda smsowania z Edwardem tej nocy. Pierwsza była o tym, czy on może wyrwać się jutro z chłopakami na piwo. Jak słodko. Mam pytanie. Co Emmett myśli o Rose? ~Bella. "Co robisz, Bello?" zapytała Rose. "Nic" odpowiedziałam niewinnie. Alice, która siedziała obok mnie, zobaczyła mój telefon i odwróciła uwagę Rose. Kocham Alice. "Hej, Rose, mówiąc serio… Jaki jest plan na następną sobotę? Spotykamy się przed nocą piżamową?" 211
Mój telefon zabrzęczał, gdy Rose odpowiedziała. "Nie sądzę ze to możliwe. Będę tam cały dzień, a Bella spędzi godziny, zanim modele się przygotują. Mamy dużo do zrobienia." Proszę powiedz mi, że aktualnie nie chcesz, bym zapytał się go. Możesz sama to zrobić, jeśli chcesz. Chcesz jego numer? – Edward. Ugh. Mężczyźni. Nie plotkujemy, Bella. Jesteśmy mężczyznami. Blah, blah, blah, blaaaah. Yeah, racja. "Dobra, więc spotkamy się tam" oznajmiła Alice. "Bella, rozmawiałaś o tym z Edwardem?" Pokiwałam głową i subtelnie wyrzuciłam ostatnią wiadomość po odczytaniu jej. Tak, proszę. Daj mi :) ~Bella. "Jeszcze nie omówiliśmy detali." Upiłam łyk drinka. "Ale wie, że będę tam wcześnie." "I w to zamieszany jest Jasper?" Uśmiechnęłam się do niej. "Cóż, jest modelem, więc tak." "Dobrze. Musisz zapytać go o mnie" powiedziała, prosząco wręcz błagająco. "Muszę wiedzieć, co lubi i ogółem." Prawie pokręciłam głową. "Nie zaczynaj, Alice." Posłałam jej groźne spojrzenie. "Już o tym rozmawiałyśmy. Musisz być sobą na swojej randce. Jeśli cię nie polubi za taką, jaka jesteś, to pieprzyć go. I nie miałam tego na myśli tak dosłownie." Fuknęła, ale nic nie powiedziała. I nasza noc toczyła się dalej. To cholernie dobre uczucie, które posiadam, że Edward będzie w moim apartamencie, gdy wrócę do niego. Ma klucz. Będzie tam. To prawie dało mi do myślenia… kiedy wprowadziliśmy się do siebie?
EPOV
"W końcu" westchnął Emmett, zacierając ręce, gdy kelnerka Jake'a przyniosła nasze jedzenie. Jazzowi zaburczało w brzuchu. "Jak dobrze" mruknąłem, idąc po sos barbecue. Kurwa, za burgery i frytki Jake'a mógłbym umrzeć.
"Cholera, zapomniałem." Spojrzałem na kelnerkę. "Możemy dostać
212
harmonogram gier? Jutro są trzy wielkie mecze. Nawet jeśli jest jeszcze wcześnie w tym sezonie. "Pewnie" zagruchała, zanim odeszła. Sprawdziłem zegarek, zastanawiając się, gdzie, do cholery, jest mój tata. "Jake pokaże jutro dwie z trzech gier," Jasper powiedział mi, jakby był zdolny do czytania mi w myślach. Posłałem mu spojrzenie, by wyjaśnił dokładnie. "Mecz Patriotsów" Emmett uśmiechnął się na to, a ja przewróciłem oczami. "I mecz Giantsów." I właśnie o tym mówiłem. Giantsi zmiotą Eaglesów. I mam cholerną nadzieję, że Bills skopią tyłek Patriotsom, ponieważ to wkurzy bostoński tyłek Emmetta. Zgaduję, że Jasper zobaczy mecz swoich Cowboysów później. "Spotykamy się jutro tutaj, oki?" Em zapytał, biorąc gryz swego hamburgera. Jazz skinął. A ja zastanowiłem się. Jest jakaś zasada? Powinienem najpierw zapytać się Belli? Cholera. Nie, to nie byłoby w porządku. Muszę? "Ooch, Cullen, nie zapomnij zapytać się swojej kobiety!" Emmett ryknął śmiechem. "Pieprz się" powiedziałem mu, wyciągając mój telefon. Mogę również dogadać się z nią, no wiesz? By po prostu upewnić się, czy coś. Jakieś plany na jutro? Grają Giantsi, i będziemy chcieli spotkać się z chłopakami u Jake'a. - Edward. Na szczęście, jej odpowiedzi są natychmiastowe. Żadnych planów. I wiem, że grają. Baw się dobrze z chłopakami ;) Kocham Cię! ~Bella. Huh. Cóż, to było łatwe. Ta kobieta jest tak cholernie moja. Po pierwsze, skąd wiesz, że grają? Po drugie, też Cię kocham. – Edward. "Zastanawiam się czy to jest koniec męskiej nocy" Em mruknął, a ja zaśmiałem się z niego. "Dlaczego? Wybieracie się gdzieś?" zapytałem, uśmiechając się. Mój telefon zawibrował ponownie, więc sprawdziłem odpowiedź od Belli. Wiem, że sport jest dla ciebie ważny, a jestem pewna, że odbijemy to sobie, gdy sezon się skończy ;) - Bella. Zaskoczyna mnie. Ale boję się powiedzieć jej, że nie tylko śledzę brytyjską piłkę nożną. Również amerykańską piłkę nożną, w szczególności ligę światową i ligę mistrzów. Jeśli chodzi o hokej i bejsbol, to tylko sprawdzam wyniki w tabeli, tak jak Emmett i Jazz. 213
Ale wtem, jak Bella widziała moje koszulki z gier, powinna już wiedzieć, co lubię, a czego nie. Kurwa, jestem szczęśliwym sukinsynem. Usłyszałem wołającego zza mnie tatę, więc machnąłem na niego, zanim odpisałem Belli. Jesteś niesamowita. Do zobaczenia wieczorem, i proszę bądź bezpieczna. - Edward. "Hej tato," powiedziałem, gdy chowałem telefon. "Cieszę się, że przyszedłeś. Weź piwo i przedstawię ci chłopaków." Zaśmiał się i skierował w kierunku baru, a ja zacząłem konsumować mojego burgera, czując się z tym wszystkim w porządku. Naprawdę, moje życie jest cholernie perfekcyjne. Z Bellą, mogę mieć wszystko. Dziewczynę, w przyszłości dzieci czy coś i przyjaciół. "Wyglądasz jakbyś wygrał na loterii.” powiedział Jasper przeciągając samogłoski. Bo tak właśnie jest „Życie jest piękne” wzruszyłem ramionami „I, Emmett? Nie martw się, noc Belli ze swoimi dziewczynami jest również ważna. Jak ją bliżej poznasz, dowiesz się,, że nie jest jak inne dziewczyny przylepy”. Uśmiechnąłem się. „Nasza noc nigdzie się nie przenosi, człowieku.” "Och, oczywiście zauważyłem że jest inna" odpowiedział, śmiejąc się. "Poszedłem z nią na randkę, pamiętasz?" Zaśmiałem się. "Racja. I jak poszło, tak poza tym?" Spojrzałem na nich oboje, z lekka ciekawy ich reakcji na Bellę i jej przyjaciółki. "Zaprosiłeś Alice na randkę, nieprawdaż Jazz?” Bella mogła mi coś napomknąć. "Tak. Wychodzimy w niedzielę” odpowiedział z szerokim uśmiechem. „Ona jest gorąca. Zobaczymy do czego to zaprowadzi.” Więc także on jest zaklepany. Emmett był następny. "Alice była wścibska. Bella była w dociekliwym nastroju i wykazywała paralelę pomiędzy umawianiem się, a sprzedawaniem się.” Zaśmiałem się na to, niezdolny do powstrzymania się. Taka jest Bella. „Rose była bardzo cicha. Seksowna jak cholera, ale cicha.” To było wtedy, gdy pojawił się tata, więc przerwałem konwersację o tym, czy Rose na pewno była cicha – coś co było dla mnie niezrozumiałe, bo ze mną była inna. Ale znów, nie znam jej zbyt dobrze. "Tato, to są moi przyjaciele – Emmett i Jasper." Przedstawiłem ich, gdy siadał na miejsce. " I Emmett, Jazz – mój tata - Carlisle." "Miło was poznać, chłopaki," powiedział tata, podając im dłoń ponad stołem. "Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, bym się wprosił dzisiaj."
214
"Nie ma mowy, koleś," Emmett odpowiedział, uśmiechając się. "Potrzebujemy każdego wsparcia, odkąd twój syn się zakochał." "Człowieku." Pokręciłem głową na niego. "Nie słuchałeś co właśnie powiedziałem? Rzeczy się nie zmienią, okej?” "Tego to ja nie wiem," powiedział Jasper pocieszająco, a ja uniosłem na niego brew w geście zapytania. "Po prostu mówię, że związki inaczej wyglądają od drugiej strony." Musi się mylić. "Tato." Przechyliłem głowę na bok, " byłeś z mamą, zanim wynaleźli koło..." "Osłabiasz mnie, synu" powiedział z kamienną twarzą. Uśmiechnąłem się głupkowato. "Wiem. Jednakże, jesteś z nią od zawsze i wciąż masz swoich przyjaciół, racja?” "Cóż, już nie" powiedział z wymownym wzrokiem. "Przeprowadziliśmy się tutaj, pamiętasz?" Jak mógłbym zapomnieć... „ Ale wiem o czym mówisz, i oboje macie racje i się mylicie.” Zatrzymał się, by wypić łyk piwa, a ja zaśmiałem się z tego, że słuchaliśmy go z Jazzem i Emmettem jakby było Superbowl. "Rzeczy się zmieniają. To tak właśnie działa." "Ha!" Emmett wskazał na mnie swoim natłuszczonym palcem. "Mówiłem ci." Spojrzałem na niego. – Gówno wiesz! Bella opowiedziała mi o babskim wieczorze i o męskiej nocy. One są wciąż cholernie ważne. To, że jesteśmy razem nie oznacza, że mamy zrezygnować z niezależności, czy czegokolwiek innego. - Brzmisz, jak grzeczna dziewczynka – skomentował ojciec z uśmiechem. Czułem się trochę dumny, ale nie pytaj, dlaczego… To nie tak, ze wywyższałem Bellę. - A jeżeli ona to czuje, to jestem pewien, że wy dwoje jesteście dobrze zgrani. Ale wciąż, pewne rzeczy ulegną zmianie… - Jakie? - zapytałem, wzdychając z frustracji. Nie chcę niczego zmieniać, To znaczy, pewne rzeczy ulegną zmianie, gdy się pobierzemy i będziemy mieli dzieci… później, ale teraz? Nie chcę na razie niczego z tego zmieniać. Lub przez długi czas, oprócz tego Bella i ja chodzimy ze sobą, tak jest. To będzie po prostu niesamowite, bo to oznacza, że będziemy widywać się, co dzień. W rzeczywistości, jeżeli zamieszkamy razem, nie sprawimy rzeczy łatwiejszymi? Odkąd widujemy coraz częściej, nie musimy planować zbyt wiele spotkań, że tak się wyrażę, gdyż żyjąc razem, i tak skończymy w jednym łóżku na koniec dnia. Nie będzie dojazdów do pracy, nie będzie rozmów o tym, u kogo spędzimy noc, ani pytania, gdzie zjemy obiad po pracy. Odpowiedź była by prosta: przy cholernym, kuchennym stole! Prawda?
215
Po prawie siedmiu miesiącach powolnego poznawania Belli, jestem cholernie pewny, że ona jest dla mnie. Więc po co marnować czas? Ja tylko chce, by wszystko było zrobione. Więc mogę się zrelaksować, może skoczyć na piwo, no wiesz? - Chłopcy, pozwólcie, ze coś wam powiem na temat kobiet - zaczął ojciec, przeczyszczając gardło. Marszczę czoło przy jego niesławnych słowach, ale nie mogę zaprzeczać, że zamieniam się w słuch. Sądząc po spojrzeniach Jaspera i Emmetta, powiedziałbym, że oni również to uczynili. - Przede wszystkim, kobiety są zręcznymi manipulatorami, mają to zakodowane w swoim DNA. – Mówił to tak rzeczowym tonem, że musiałem się zaśmiać, mam na myśli mój staruszek jest w końcu pieprzonym lekarzem. - Z biegiem czasu, można zauważyć, że one sprawiają, iż widzisz logikę w czymś z czego kpiłbyś wcześniej. Jasper posłał mu sceptyczne spojrzenie. – Kobieta nie mogłaby mnie zmieć, panie C. Tata uśmiecha się z wyższością. - Nie, ale zrobią z ciebie głupca. I nie zaczynaj mi z kartą poczucia winy, potrafią nią grać jak nikt inny. - Och, mogę ręczyć za to. – Emmett stwierdził, kiwając głową w powadze. – Czasem mężowie moich sióstr dzwonią do mnie tylko po to, by ponarzekać. Na przykład, gdy Mary, moja starsza siostra, chciała zabrać dzieci do Disney Word, a Bernt, jej mąż, chciał jechać wtedy do Meksyku, sprawiła, że biedny facet czuł się jak gówno, przez nie branie za priorytet miłości dzieci do Disneja, czy innego szajsu. Zaśmiałem się. - To nic - odparł tata, uśmiechając się cierpko. Tylko w zeszłym tygodniu Esme zrobiła ze mnie najgorszego męża na świecie, bo byłem zmęczony po kolacji. Trudno mi było w to uwierzyć – Jak tego dokonała? – spytałem, wgryzając się w swojego burgera Ojciec się zaśmiał – Całkiem łatwo. Wróciłem do domu po długim dyżurze w szpitalu a Esme przygotowała dla nas romantyczną kolację. Jej zamiary były całkiem jasne, jeżeli wiesz co mam na myśli… - Zrozumiałem i skuliłem się w sobie, podczas gdy pozostała dwójka wybuchła śmiechem. – W każdym razie, ledwo trzymałem się na nogach i chciałem wyluzować się przed telewizorem. - Mama dostała świra – zgadywałem. - Delikatnie mówiąc - potwierdził. – I to jest to, o co mi chodziło. Ja po prostu jej powiedziałem, że miałem naprawdę długi dzień w szpitalu, przedstawiła mi każdą rzecz, którą zrobiła tego dnia „I ty myślisz, że miałeś długi dzień?” spytała mnie – Och widzę, że się działo. 216
- Sprzątała, odkurzała, rozmawiała z kobietą, która przejmie jej fundacje w Chcicago, przeglądała oferty domów w Internecie, zrobiła zakupy spożywcze na kolację, posortowała moje pieprzone, brudne skarpetki - Chłopaki śmiali się do rozpuku na jego grymas – i na koniec znalazła czas, by przygotować mój ulubiony deser! Zassałem powietrze i posłałem tacie przyjacielski wzrok. "Ach, człowieku. Założę się, że czujesz się okropnie." Wciąż, nie możesz nic zrobić jeśli jesteś tym zmęczony. "Tylko ty mogłeś powiedzieć coś takiego" powiedział sucho. "Ale czy powinienem czuć się tak źle? To jest pytanie." Zmarszczyłem brwi, mając zamiar zapytać się, o co mu chodzi, ale wyprzedził mnie Emmett. "Co masz na myśli?" "Cóż, co jeśli musiałbym mówić każdą rzecz, którą zrobiłem?” zapytał tata spokojnie. "Co jeśli musiałbym powiedzieć jej, że dzisiejszego dnia straciłem pacjenta, lub byłem wzywany dziewięciokrotnie podczas mojej przerwy na lunch, lub że zdarzył się ogromny wypadek, który sprowadził dwadzieścia siedem dzieciaków ze złamanymi rękami, nogami i wymiotami? Co jeśli powiedziałbym jej o tym, że dwójka dzieciaków zwymiotowała na mnie, a ich rodzice zaczęli na mnie krzyczeć, bym nie dotykał ich dzieci?" Hunh. Cholera. Yeah, cisza. Przez chwilę. Jasper pierwszy otworzył usta. "Czemu nie powiesz jej tego wszystkiego? Może twoja żona nie zostawi cię, jeśli to zrobisz." "Powinienem?" Tata wzruszył ramionami. "To nie jest rywalizacja, kto zrobi to najlepiej, nieprawda?” To prawda. „Poza tym, jeśli bym jej to powiedział, odpowiedziałaby coś w stylu: Och, więc mówisz, że to co robisz jest bardziej ważne?” Również prawda, znam moja mamę. Jest twardą sztuką. „Kobiety mogą obrócić wszystko przeciwko tobie. Mówię ci.” zakończył, wypijając do końca swoje piwo, zanim znów przemówił „Potrzebuję kolejnego piwa”. Po czym znikł. Emmett, Jazz, i ja po prostu wpatrywaliśmy się w siebie. Bella nie zrobiłaby mi tego, mogłaby? Wdzięczny, że nie jestem lekarzem i zazwyczaj wracam do domu o piątej, ale są dni, gdy kończę później, w szczególności, kiedy mamy większe zlecenie i klienci siedzą nam na tyłkach po wyniki. Cholera jasna, będzie na mnie krzyczała?
217
Umrę. Jestem tego pewien. Wkurzę się, i wtem mój kutas stwardnieje, bo spójrzmy prawdzie w oczy wkurzona Bella to gorąca Bella, a wtedy ona wkurzy się jeszcze bardziej. Może nawet mnie uderzy. Och, Boże. Uderzy mnie i będę maltretowanym grafikiem komputerowym, który zakochał się w swojej przyjaciółce do pieprzenia. Po czym będzie się śmiała z tego ze swoimi przyjaciółkami. Wszystkie się będą śmiały. A ja będę płakał. "Widzisz, to jest powód, dlaczego nie wchodzę w związki" usłyszałem szept Emmett. Jasper pokręcił głową. "Czuję się z tego powodu chory." "Przynajmniej oboje jesteście singlami" zripostowałem, pocierając kark. "Wciąż możecie uciec i się schować. Ja już jestem na straconej pozycji. Cholernie kocham tę kobietę, ale mogłaby mnie uderzyć i śmiać się do rozpuku.” Obaj posłali mi dziwne spojrzenia. „O czym ty mówisz?” Em zapytał. "Jeśli się spóźnię" powiedziałem sfrustrowany. Mam na myśli, kurwa, nie czają tego? "Zabiją mnie." "Um…" "Uh…" "Okej, wróciłem." To był tata. "O czym teraz rozmawiamy?" O tym, że Bella uderzy mnie i będzie się z tego śmiała, jeśli spóźnię się na obiad. Wtem, gdy przyjdzie czas na dzieci, wszyscy będą nią zachwyceni w domu adopcyjnym i będzie dobrą matką. Dadzą nam czternastkę dzieci tylko z tego powodu, że będą myśleli, że Bella będzie dobrą mamą. Będzie mi kazała robić pranie. Och, Boże. Gdy jedno z czternastki naszych dzieci zostawi pastę w zlewie, Bella obwini mnie. Pieprzyć cię, dziecko. To nie byłem ja. Kolejne zabierze jej Nutellę, a ja za to umrę. Dlaczego musiałem zakochać się w Belli Swan? "Myślę, że twój syn ma pietra," Jasper zaśmiał się jak pierdolona dziewczynka, wskazując swoją butelką w moim kierunku. „Musisz go uspokoić.” Pieprz się, Jasperze Whitlock. Jesteś po prostu okropny. Okropny! Mam nadzieję, że Alice uderzy go i będzie się z tego śmiała. Jeśli przetrwają przez pierwszą randkę, to będzie znaczyło, że to jest to. "Och, jeszcze się nie wystraszył?" Tata zapytał ich. Pokręcili głowami, wzruszając ramionami. Moje ręce był zaciśnięte w pięści. "Huh. Co powiesz o tym. Cóż," zwrócił się do 218
mnie, a ja byłem dwie sekundy od hiperwentylacji. „Nie masz się o co martwić, synu.” Yeah, racja! Nie jest on jedynym facetem z groźną dziewczyną i przyszła matka czternaściorga dzieci! "Pamiętasz jak wcześniej zapytałeś jak rzeczy zmieniają się w przyszłości?" Powinienem skinąć, ponieważ pamiętam. Myślę, że przechylę głowę. Czy już tego nie zrobiłem? "Doskonale. I teraz możecie złe zakryć tymi dobrymi uczynkami, więc może powinienem powiedzieć ci o nich." Są jakieś pozytywy? "Bela nie jest jedyną, która się zmieni," powiedział spokojnie. "Ty również się zmienisz, i…" Spojrzał na moich przyjaciół – przyjaciół, którzy wciąż są singlami. Wy, cholerni szczęściarze, wy. "Czy wy macie swoją drugą połówkę?" Emmett zakpił. "Cholera, nie!" "Umm… nie w tym momencie ani może nigdy ," Jasper powiedział nerwowo, kręcąc się na siedzeniu. Tata zaśmiał się cicho. "Racja, może nie wierzysz mi teraz, ale zrobisz to, Edwardzie.” Spojrzał na mnie ponownie. I uśmiechnął. Palant. Może nie robisz tego teraz, ale kiedyś na pewno.” Zobaczymy. „Jak powiedziałem, ty się również. Priorytety się zmienią. Może będziesz chciał spędzić dwie lub trzy noce ze swoimi przyjaciółmi każdego tygodnia tak jak teraz, ale za kilka lat już nie będziesz tego czuł.” Chciałem parsknąć na ten bełkot, ale byłem zajęty oddychaniem. I przełykaniem. Nieważne. Lubisz to czy nie, i wbrew potrzebie niezależności i wolności ludzie będą postrzegać ciebie i Bellę jako jedność. Będziesz pytał się jej o wyjście, zanim zrobicie plany, będziecie podejmować każdą decyzję razem.” Zatrzymał się, uśmiechając się przyjaźnie. I wiesz co, synu? To nie jest złe.” Pewnie...” To cholernie niesamowite przyjść do domu każdej nocy do ukochanej osoby. Nawet jeśli codziennie będzie na ciebie zła.” Zaśmiał się na koniec. Kłótnie partnerskie. Tego nie da się uniknąć. I kiedy dobro przeważa nad złem, nie próbujesz uciec od tego.” "Cóż, nie" mruknąłem. "Mógłbym sobie wyobrazić, że ucieczka jest piekielnie trudna, gdy kobieta trzyma cię za jaja.” Bardzo. Cholernie. Mocnym. Uścisku. Walczyć w łóżku pod kołdrą jest okej, ale jeśli chodzi o rozciąganie... Wzdrygnąłem się i sztachnąłem z chłopakami. "Nie mogę się doczekać, by poznać twoją dziewczynę," Zaśmiał się tata łagodnie. "Tak bardzo jak twoja mama owładnęła mną, tak Bella zdała się owładnąć tobą.” Westchnąłem ciężko, osuwając się na krześle odrobinę. To prawda. Mógłbym rozmawiać o jajach przez cały dzień – jakkolwiek to brzmi, tak przy okazji – ale prawdą jest, że Bella ma również moje serce.
219
"Jest niesamowita," przyznałem, sięgając po piwo. Teraz mogę oddychać powietrzem ponownie, co pozwala mi na funkcjonowanie mózgu. To dobrze, i jestem prawie pewny, że Bella nie uderzy mnie i nie roześmieje mi się w twarz. Wypracujemy wszystko razem. W dobrych i złych chwilach. Zgaduję, że zdaje sobie sprawę, że przejdę przez wszystko z Bellą.
220
BPOV
Klucz powinien iść... Dokładnie tu. Zmrużyłam oczy, i mam dwie dziurki na klucz w drzwiach? Absurd! – Zdecydowanie ab... absu... dalne. – Wymamrotałam i chyba myślę, że mój język się ze mnie nabija... Wpycham. Edward może we mnie wpychać, gdzie chce, gdziekolwiek chce. – To jest cholerny spisek – wymamrotałam, dmuchając na włosy z dala od mojej twarzy. Klucz nie chce wejść i przysięgam, że drzwi się zemnie nabijają. Brzmią... Jak mój chłopak. – Otwórzcie się głupie drzwi! – krzyknęłam. Jestem tak jakby wkurzona. Może wypiłam dziś za dużo. Ale świętowałyśmy rozwód Rose. To jest warte dwóch dziurek od klucza. – Sezamie otwórz się! – Czy to nie tak szło? Z pewnością to są te magiczne słowa. Drzwi znowu się ze mnie śmiały. To nie jest fajne. – Cóż. – Prychnęłam dwa razy. – Jak śpiewała Kelly Clarkson
37
'What doesn't kill you
makes you stronger'38! – Kołysałam i śpiewałam w rytm. – 'Stand a little taller! Footsteps even lighter!' – Okej, Bella! Łooo! Otworzyłam oczy. Tak jakby odwróciłam się. – Edward! – krzyknęłam, wskakując w jego śmiejące się ramiona. Um, to znaczy jego drgające ramiona, ponieważ się śmiał. – Drzwi nie chciały mnie wpuścić! – Boże, dziecinko, ile wypiłaś? – wydusił przez śmiech, kiedy ja kleiłam się do niego. Zamknął głupie drzwi za nami i byliśmy w środku. Nadal lepiąc się. Z rękami i nogami owiniętymi. Mam na myśli talię i szyję. Czekajcie. Co? Pokręciłam głową. – Jestem całkowicie trzeźwa – skłamałam. – Obietnica skauta. 37 38
Kelly Clarkson – amerykańska piosenkarka Stronger – piosenka z piątego albumu piosenkarki –
http://www.tekstowo.pl/piosenka,kelly_clarkson,stronger__what_doesn_t_kill_you_.html cię nie zabije to cię wzmocni, Staniesz się odważniejsza To, że jestem sama, nie znaczy, iż jestem samotna
221
Pokręcił na mnie głową, oczy błyszczały w rozbawieniu, a po tym zrobił najsłodszą rzecz. Pocałował mnie w nos. Dokładnie tam, delikatnymi ustami w czubek nosa. – To przysięga skauta, kochanie. – Zachichotał. – Dokładnie to powiedziałam – wypaliłam, a on zaczął nieść mnie przez moje mieszkanie, co przypomniało mi... – Jesteśmy u mnie. Chciałabym wiedzieć jak to było być tu beze mnie. – Przesunęłam głowę odrobinę. Mmm, jego. Zarysowana. Szczęka. – Mogę polizać? – Posłał mi dziwne spojrzenie i położył do łóżka. – Twoją szczękę, mam na myśli. Mogę polizać? Znowu ten facet był rozbawiony. Siedział na piętach, na podłodze pomiędzy moimi nogami i próbował rozpiąć moje czarne czterocalowe szpili. – Mam nadzieję, że zapamiętasz to do jutra – powiedział. – A jeśli nie to masz chłopaka, który ci przypomni. – Puścił mi oczko. Zachichotałam i zaczęłam nucić Kelly Clarkson. W ostatnim klubie, do którego się udałyśmy grali 'Stronger' i to jest taka kobieca piosenka. Piosenka dla kobiet. Muszę ją pokochać. – Tak przy okazji, dzięki za rzeczy, które mi zostawiłaś – wspomniał, zsuwając ostatniego buta. – Spodziewałem się po otwarciu lodówki zobaczyć wodę czy coś, więc naprawdę mnie zaskoczyłaś tym sześciopakiem Heinekena. – Widziałeś notatkę? – spytałam. – I chipsy? I płyty DVD na stoliku do kawy? Mój Edward nie lubi babskich filmów; tak mi kiedyś powiedział, więc wykopałam parę męskich filmów, zanim poszłam spotkać się z dziewczynami. Znalazł się Blade, Braveheart, trylogia Ojca chrzestnego, 60 sekund i trzecia część Szklanej pułapki. – Tak, dziecinko – powiedział miękko, pieszcząc mój policzek. Zamruczałam, ponieważ był kochany. Ale po tym zdałam sobie sprawę, że moje oczy są zamknięte i jest bardzo ciężko je otworzyć. Właściwie jest to niemożliwe. – Czas iść spać? – Mmm... Tak, poproszę – wymamrotałam, chwiać się tam, gdzie siedziałam. Zachichotał, najwyraźniej widział coś zabawnego. Następną rzeczą, którą zapamiętałam było nagie ciało Edwarda obok mojego. Okej, prawie nagie. Miał tylko bokserki, a ja stringi. Leże w jego ramionach nadal nucąc. Przynajmniej tak myślę. Och, to gówno jest takie milusieńkie. Pościel, miękkie poduszki, idealny facet i ja. – Kocham cię. – Ziewnęłam i wtuliłam się mocniej w niego. – Odłóżmy nasze ig– igraszki na ju–juutro. 222
Poczułam jak całuje mnie w czoło. – Kocham cię, Bello – powiedział naprawdę cicho. Było to ostatnią rzeczą, jaką usłyszałam chyba, że coś się dzieje z moim słuchem... Kulki i serce. Wezmę całą winę na siebie, jeśli dzieciak ukradnie Nutelle. To nie brzmi za dobrze.
~oOo~
Kiedy obudziłam się następnego ranka, poczułam coś niesamowicie smacznego... I coś walącego w moją głowę. A może w środku. Do końca nie wiem z jakiego powodu, ale jęknęłam, może to pomieszanie bólu i niesamowitego zapachu. I tak dla pewności, niesamowity zapach nie ma nic wspólnego ze mną. Kurwa, czy ktoś wrzucił stare jedzenie i mleko do moich ust? Niezbyt koszernie. Z grymasem na twarzy wygramoliłam się z łóżka, zatrzymując się tylko, żeby połknąć dwie tabletki przeciwbólowe, które Edward przygotował na stoliku nocnym. Mmm, soczek pomarańczowy, lodowaty. Z oczami częściowo otwartymi potruchtałam do łazienki. Prysznic w pierwszej kolejności, a po nim mam zamiar wcisnąć pół tubki pasty do zębów do swojego gardła, ponieważ jest pełne jakiegoś gówna. Wzięłam szczoteczkę do zębów ze sobą pod prysznic. Czyszcze, czyszcze, czyyyszcze... Referencje: Czyszczenie brudu Czuję się szczęśliwa. Zmęczona, ale szczęśliwa. To sprawia, że znowu nucę tą piosenkę. Zakochałam się. Z jakiegoś powodu czuję, że muszę powiedzieć ' Nie, to nie jest piosenka Kelly Clarkson...'. Nie wiem, dlaczego mam taką potrzebę, ale... Cokolwiek, to jest ta piosenka. Przez ją myślę o Edwardzie i naszym związku. 'Here Comes the Sun'39. Nie Beatlesów, ale ta Colbie Caillat. Tak. Dokładnie ta. Szampon. Zapach jabłek i wanilii. Piana, piana, piana. Wyplułam trochę pasty, żeby nałożyć jej więcej. Myłam ciało. – 'Here comes the sun...' – Uśmiechnęłam się do siebie i ustawiłam szczoteczkę bokiem. Więcej mycia ciała. Ponieważ chce pachnieć niesamowicie. – 'Little darling, it's been a long, cold lonely winter…' Ciepła, ciepła woda. I odrobina odżywki. Mycie twarzy. Po makijażu nie ma już śladu. 39
Here comes the sun – http://tlumaczenia–piosenek.com/piosenka/pokazac/336537/colbie–caillat/tekst– piosenki–i–tlumaczenie–here–comes–the–sun/
223
– 'Little darling, it seems like years since it's been here…' – Więcej uśmiechów i o Boże, jestem chora z miłości. – 'Here comes the sun, du–du–du–du…' Skończyłam. Zakręciłam wodę, szybko owinęłam wielki ręcznik wokół mojego ciała, zanim dotarłby do mnie chłód. Jak tylko zasłonka prysznicowa została rozsunięta, nadal drżałam, ale dało się przeżyć. Zanim wyszłam z łazienki, użyłam płynu do płukania jamy ustnej, kiedy czesałam włosy, poczym ruszyłam w kierunku mojej garderoby. Milion uśmiechów zabłysło na moich ustach, kiedy usłyszałam dźwięk dochodzący z kuchni. Co za cudowne uczucie. Para czarnych bawełnianych spodenek i prosty biały t–shirt otuliły moje boki. Żadnej bielizny. Włosy związałam w chaotyczny kucyk i byłam gotowa zobaczyć się z Edwardem. Kiedy dotarłam do kuchni, zobaczyłam go stojącego przy piecu, ubranego tylko w parę niebieskich spodni do spania. Zaokrąglony tyłeczek. Szerokie ramiona. Jego normalny bałagan na głowie. Te mięśnie... Prosto ze snów, dziewczęce westchnienie ucieka mi, przerywając ciszę, więc nie jestem zaskoczona, kiedy Edward spojrzał na mnie przez ramię. – Cóż, dzień dobry, śpiochu. – Hmm, zdecydowanie słychać rozbawienie w jego głosie. To sprawiło, że zastanowiłam się, czy nie zrobiłam czegoś zawstydzającego. Głowa mi podskakiwała, kiedy podchodziłam do niego. – Dzień dobry – wymamrotałam, owijając ramiona wokół jego talii. Cholera, pachnie tak dobrze. Tak męsko. – Mmm, która godzina? – Prawie południe – wyszeptał, a moja głowa wystrzeliła w górę. Uśmiechnął się i złożył miękki pocałunek na moich ustach. – Nie wróciłaś przed trzecią, więc założyłem, że potrzebujesz dodatkowego snu. – Co to za rozbawienie w jego oczach? – Więc... Głodna? – spytał. – Zrobiłem gofry. Pokiwałam wściekle głową, przypominając sobie, jakie smaczne są jego gofry. – Zdecydowanie głodna. – Okej. – Zachichotał. – Czy będzie w porządku, jeśli zjemy w salonie? – Pewnie. – Nie miałam w kuchni stołu, w każdym razie. Zazwyczaj jadłam przed telewizorem. Stołki, które miałam przy kuchennej wyspie nie były wygodne. – Tam najczęściej jem. Kilka minut później, znaleźliśmy sie na kanapie w salonie. Dwa talerze z goframi, bita śmietana, dżem malinowy i kawa... Szczerze mówiąc, nigdy nie pozwolę mu odejść. 224
– Jak wasz męski wypad wczoraj wieczorem? – zapytałam, cicho jęcząc. Mógłby być kucharzem, na litość boską. – Twój tata był z wami, prawda? – Taa. – Kiwnął, krojąc kawałek gofra. – Było w porządku. Tak, w porządku. – Uśmiechnęłam się złośliwie. – Cała noc pełna sportu i mężczyzn, okej? – Yep. – Spojrzał na swój talerz. – Tylko sport. Nic więcej. Rozmawialiśmy tylko o sporcie. Sport. Zdecydowanie. Yeah... Wow, czy Edward Cullen był beznadziejnym kłamcą, czy co? Odłożyłam talerz na stolik, odwracając się w jego stronę. – Kochanie? – Mmmhmm? Złapałem go za podbródek. – Ukrywasz coś przede mną? Zadrwił. – Nie. – Kłamca, kłamca... Kiepski... – Czubek mojego języka dotknął jego płatek ucha. – Ogień. Przypuszczam, że plotkowali. Mężczyźni mówią, że nie plotkują, ale to pierdolenie. – Staram się jeść, kochanie. Zaśmiałam się w jego skórę i puściłam go odrobinę. – Co się stało ostatniej nocy? Zero odpowiedzi. Z irytacją wzięłam od niego talerz i położyłam go na stoliku, pchnęłam go i usiadłam okrakiem na jego udach. Moj uśmiech był szeroki, a on unikał patrzenia mi w oczy. – Edward? – Westchnęłam, całując go w szczękę. Jęknął cicho, próbując nie reagować. – Chcę wiedzieć, co się stało. – Nic... Zupełni nic... Tylko sport i rozmowy. Zachichotałam, kiedy położył dłonie na moich biodrach. – Plotkowaliście o kobietach? – Nie! Odsunęłam się i uchwyciłam jego przerażony wyraz, ale... Cóż mój tata jest policjantem. Mogę wyczuć kłamstwo na kilometr. Upewniłam się że mam uśmiech na twarzy; nie chcę, żeby myślał, że mówię poważnie; i przyjęłam sukowaty wyraz twarzy. To ma dziwny wpływ na facetów. To sprawia że się wiercą. 225
– Tata tylko podzielił się radą od przyjaciela – wyrzucił z siebie. – Teraz patrzysz na mnie jak policjant na przesłuchaniu. Wybuchłam śmiechem.
~oOo~
Po śniadaniu Edward wybierał film, a ja organizowałam napoje i przekąski. Leniwe popołudnie to jest to, co nam odpowiada, w szczególności, że zeszły tydzień był bardzo zajęty. Jednakże, wiem, iż mamy dla siebie tylko kilka godzin, zanim pójdzie spotkać się z chłopakami oglądać Gigants'ów.
Ale w porządku. Mogę trochę popracować, poza tym
zobaczymy się w wieczorem. – Hej, czy kiedykolwiek pisałaś do Emmetta? – spytał, kiedy stawiałam Cole i popcorn na stole. – Zapisałem ci jego numer. Rzuciłam się obok niego, uśmiechając się kiedy okrywał nas kocem. – Taa, ale nie odpowiedział. Powiedział ci? Pokręcił głową, sięgając po pilota. – Nie, myślę, że napisałaś do niego po tym jak wyszedłem. Nie minęło dużo czasu jak się spotkaliśmy. – Hmm, cóż spytałam go co myśli o Rose, więc zobaczymy co odpowie. – Mam wrażenie, że tak – powiedział pod nosem, przynajmniej to usłyszałam; ale powstrzymałam się od zmuszenia go do odpowiedzi. Przeczyścił gardło i włączył film. – Tak przy okazji, jakie masz plany na następną niedziele? Spojrzałam na niego zaciekawiona. – O niczym nie myślałam. Ten tydzień miałam bardzo zajęty, ale ogólnie jestem wolna. Dlaczego? Wziął głęboki oddech. – Um, moja siostra chce cię poznać. – To na pewno jest ustawione. – Brzmi świetnie. Chcesz ja zaprosić tutaj, czy wolisz, żebym przyszła do was? – Nie tu – powiedział szybko. – Nie chcę, żeby wiedziała o tym miejscu. Prawdopodobnie przychodziłaby tu, żeby mnie wkurzać. Złośliwy mały gówniarz, którym jest. Można wyczuć braterską miłość? – Okej. – Zaśmiałam się cicho. – Czyli u ciebie. Kolacja czy drink? Wzruszył ramionami, patrząc na mnie niepewnie. 226
– Kolacja będzie w porządku? – Pewnie. Zrobiłam mentalną notkę by kupić rzeczy na moje specjalne jagodowe ciasto z cytrynowymi lodami.
~oOo~
Już wiemy, że następny tydzień będzie rozmazany. Dobrze, że z Edwardem spędzamy wspólnie noce, w innym wypadku w ogóle byśmy się nie widzieli. Jeśli jestem w domu to piszę, albo robię badania. A, kiedy Edward nie pracuje, to pomaga swojej rodzinie w przeprowadzce. Powiedział mi, że jego rodzice nareszcie znaleźli dom, który podoba się wszystkim. Nieważne jak wygodne może być mieszkanie w hotelu, woleli znaleźć coś swojego. Więc w parę tygodni Carlisle i Esme przeprowadzili się do Brookhaven. Planowali również kupić mieszkanie w centrum, gdzie Carlisle prawdopodobnie dostanie pracę, ale nic nie jest pewne. Również Edward mówił, że jego rodzice chcą mnie poznać, więc postanowiliśmy spotkać się w weekend jak tylko się wprowadzą do swojego nowego domu. A mówiąc o rodzicach, powiedziałam mojemu tacie o Edwardzie i zdecydowaliśmy, że poznam ich podczas wizyty taty przed Świętem Dziękczynienia. Zanim się zorientowaliśmy, obudziliśmy się w sobotę rano. – O której musisz wyjść? – spytał, kiedy siadaliśmy na naszym miejscu na kanapie w salonie. Podałam mu kawę, a on podał mi talerz z jajecznicą i boczkiem. Co się stało rutyną, to wymiana wiadomościami. – Muszę być w hotelu za dwie godziny. – odpowiedziałam, wykorzystując moje palce do poprawienia łóżkowej fryzury. Nie było sensu branie prysznica, ponieważ Rose powiedziała mi, że idziemy do Spa, przed rozpoczęciem harmonogramu dnia. Wszystkie modelki idą. I taa, to będzie zabawne zobaczyć Jaspera i resztę modelów w Spa. – Możemy jechać razem taksówką, prawda? – zapytałam. Bieliźniana impreza odbędzie się w EventiHotel w Chelsea, co jest blisko mieszkania Edwarda. Zarówno sala balowa jak i taras zostały zarezerwowane na dzisiejszą uroczystość. –Yeah. – Przytaknął. – Za niedługo będę gotowy do wyjścia. W każdym razie, Liz i ja jesteśmy umówieni na lunch, a potem musze iść do sklepu, odebrać koszulę na wieczór.
227
Ungh. Edward będzie dziś gorący. Rose zmusiła go, by założył bokserki z nowej męskiej kolekcji Lacy Piece's. Poza tym będzie miał parę powycieranych jeansów; które kupiłam mu w środę; szarą koszulę, którą znalazłam na internecie i cieniutki czarny krawat. Będzie wyglądał cudownie. – Zamówiłam ją na twoje nazwisko, więc nie powinno być problemu – powiedziałam, biorąc jajko na widelec. Żucie, żucie, żucie, przełknięcie. – Och, i tam czeka na ciebie mała paczuszka z dodatkami dla ciebie. Posłał mi to spojrzenie. To coś–ty–narobiła spojrzenie. Tak, dokładnie to. Machnęłam na niego lekceważąco. – To tylko skurzane mankiety, pasek i para okularów, kochanie. I nie zapomnij podwinąć rękawów w koszuli. – Ponieważ to jest seksowne. – I ostatnie, ale nie najmniej ważniejszy punkt programu, musz ę się upewnić, że fotoreporterzy zauważą gumkę twoich bokserek. – To wszystko o bieliźnie Rose na dziś. – Jak, do jasnej cholery, mnie w to wrobiła? – wymruczał. Posłałam mu bezczelny uśmiech. – Zobaczysz mnie tylko w bieliźnie, tak lepiej? Wyszczerzył się w uśmiechu. – O tak. Dobry chłopiec. ~oOo~ Trochę ponad dwie godziny później, taksówka zatrzymała się przed budynkiem Edwarda, by go wysadzić go przede mną. – Osiemnasta? – wymamrotał, całując mnie miękko. Tak. O osiemnastej samochód przyjedzie po Edwarda, poczym odbiorą mnie kilka przecznic od hotelu. W ten sposób podróżujemy razem. – Osiemnasta – potwierdziłam. – Kocham cię. Uśmiechnął się i dzióbnął mnie jeszcze dwa razy. – Też cię kocham.
EPOV
Wziąłem prysznic, ogoliłem się i skropiłem się wodą kolońską. Bokserki z męskiej linii Lacy Piece. Ciemno–czerwona gumka z nazwą firmy. Nowe jeansy: są. 228
– Pilnuj swojego nosa, Elizabeth – odszczeknąłem. Chciałbym powiedzieć, że wszystkie rzeczy w mojej sypialni są niesamowite, ale musiałbym skłamać. Ponieważ właśnie teraz w drzwiach sypialni stała Liz, wygarniająca mi że jestem chujem, bo nie wziąłem Belli na prawdziwą randkę. W tym samym czasie ubierałem się w mojej garderobie. Również dostałem esemesy od Jazza i Rose. Jestem w niebie! Wszędzie półnagie laski! – Jazz. Przeklinałem pod nosem, zapinając moją szarą koszulę. Czy Bella jest jedną z półnagich lasek? Lepiej, żeby nie! – Dziewczyny nienawidzą być brane jako pewnik, Edwardzie! – Liz krzyczała z sypialni i starałem się jej nie słuchać. Ciężko się nawet pisało odpowiedź do Jaspera. – Właśnie próbuję ci pomóc! Kłamiesz. Założę się, że wcześniejsze Spa też było niebem!– Edward. Zachichotałem i zacząłem podwijać rękawy, według zaleceń Belli. – Nie potrzebuję pomocy, siostrzyczko! – odkrzyknąłem, po namyśle. Chociaż to prawda. Nie potrzebuję pomocy. Zamierzam pójść na randkę z moją dziewczyną, nie martw się, ale to był zajęty tydzień. Mój telefon zawibrował ponownie, tym razem przez Rose. Tak, dużo się dzieje, ale nic nie jest przyjemne. Limuzyna Z powinna przyjechać o 18:47. To trzydzieści minut po tobie i Belli – Rose Cholera. Z. ? Okej, po raz pierwszy śmiałem się, kiedy Rose napisała mi prawdę o ulubionej sławnej osobie. Mam na myśli... Serio. Zac Efron. Dzieciak. Którego łatwo zapamiętać, powiedziałem Rose. To przecież dzieciak, a ona wie o tym. Właściwie jest tylko o rok młodszy od Belli. Ale nadal. Zac Efron? Czy moja dziewczyna ma jakieś urojenia? Westchnąłem i dotarłem do cholernych dodatków. Pieprzone skórzane mankiety na nadgarstki. Pasek. Okulary...Chociaż będziemy w pomieszczeniu. Wiem. Wiem. To dla mnie też nie ma sensu, ale Bella powiedziała, że to tylko na czerwony dywan. Gdy już wejdziemy do środka, włożę je do kieszonki na piersi. – Okej. – Westchnąłem do siebie. Sprawdziłem zegarek, skazywał siedemnastą czterdzieści pięć. To znaczy, że za piętnaście minut moja dupa ma być na dole. 229
Wyszedłem z garderoby i sypialni, ignorując moją siostrę. Całkowicie. Złapałem mój portfel, telefon, klucze i jasno niebieskie pudełko od Tiffanyego. Tak jak powiedziałem, nie potrzebuję pomocy Lizzie. Po naszym lunchu, poszła do swojego nowego mieszkania by porozmawiać z właścicielem o... Czymś...A ja poszedłem do Tiffanyego kupić Belli prezent. Bez powodu. Tata doradził że prezenty bez okazji są bardzo dobrze przyjmowane. Również dodał, że później, kiedy jest się małżeństwem przez wiele lat bezokazyjne prezenty mogą dać przeciwny efekt. Na przykład, kiedy tata dał mamie kolczyki parę miesięcy temu spytała, co złego zrobił. Nic nie zrobił oczywiście, ale... W każdym razie, kupiłem Belli bransoletkę z białego złota. Planuję w przyszłości dokupić zawieszki. Mam nadzieję, że to ustawi mnie na długo. Nie możemy się pieprzyć tak często jak teraz, ale... Nie wiem... Nazwę to rodzajem polisy ubezpieczeniowej, jeśli chcecie. Dodatkowo, mam satysfakcję, kiedy wywołuję u mojej dziewczyny uśmiech. – Będziesz spał u Belli? – spytała Liz, kiedy wkładałem buty. Czarne. Doktor Martens. Zatwierdzone przez Bellę. Chciała, żebym wyglądał jak zły chłopiec. Czy coś. – Nie, będziemy spać tutaj – powiedziałem jej, zakładając moją skórzaną kurtkę. – Myślałem o tobie i mógłbym zostać na noc, żeby pogadać o twoich uczuciach i zjeść lody. – Jej oczy się rozjaśniły. – Serio? – zapytała podekscytowana. Zaśmiałem się. – Nie, żartuję. Bawię sie z tobą. Zostanę u Belli. I wyszedłem z mieszkania, zanim usłyszałem trzaśnięcie drzwiami.
230