Lekcja nr 5. Trening tłumienia fonetyzacji – usuwamy resztki artykulacyjne Być może dostrzegacie u siebie lub osób obserwowanych ruchy warg lub wręcz ...
5 downloads
17 Views
100KB Size
Lekcja nr 5.
Trening tłumienia fonetyzacji – usuwamy resztki artykulacyjne
Być może dostrzegacie u siebie lub osób obserwowanych ruchy warg lub wręcz szeptanie podczas czytania. Jest to pozostałość po nauce czytania, kiedy to głośno wymawialiśmy każdą z liter następnie łącząc je w wyrazy. Nieuświadomione zjawisko to występuje u każdego, w myślach powtarzamy tekst widziany oczami. W znaczny sposób fakt ten spowalnia tempo czytania, jako że procesy wzrokowe i myślowe są szybsze od mowy. Według statystyk czytanie ciche jest trzykrotnie szybsze od głośnego. Nawyku artykulacji można pozbyć się pod warunkiem, że go sobie uświadomimy. Jest to zadanie dość trudne, gdyż wymaga wykonywania kilku czynności jednocześnie i niejednokrotnie powoduje znaczny spadek zrozumienia czytanego tekstu, jednak, jak powszechnie wiadomo trening czyni mistrza, więc przy odpowiednim wysiłku i systematycznej pracy usuniemy lub przynajmniej stłumimy resztki artykulacyjne. Jak to osiągnąć? Jest wiele metod. Najlepiej spróbować każdej i wybrać najlepszą dla siebie lub połączyć kilka. - czytanie z pokaźnych rozmiarów gumą do żucia w ustach lub przytrzymując koniec języka między zębami i zaciskając wargi, tak aby język i usta nie miały możliwości poruszania się, - głośne wypowiadanie mechaniczne wyuczonych fraz podczas czytania wzrokiem, np. liczenie od 1 do 10 lub recytowanie prostych rytmicznych wierszyków (siała baba mak…), - uzupełnieniem do poprzedniej lub autonomiczną metodą może być wystukiwanie rytmu ołówkiem o blat stołu w czasie czytania, może to być proste, równomierne stukanie lub rytm przez nas stworzony,
dobrze sprawdza się wystukiwanie rytmu do prostego wierszyka lub piosenki, jak „wlazł kotek na płotek …” Uwaga! Nie zawsze udaje się całkowite stłumienie fonetyzacji, należy jednak zrobić tak dużo, jak tylko się da, aby efekty były jak najlepsze.
Zalecenia do pracy Na podanym poniżej tekście wypróbuj każdą z metod tłumienia fonetyzacji aby wybrać dla siebie najlepszą. Aby podjąć dobrą decyzję każdą z metod należy wykorzystać kilkakrotnie, proponuję każdy akapit czytać wykorzystując inną metodę tłumienia fonetyzacji, a po zakończeniu ostatniego akapitu powrócić do pierwszego i tak dwa, trzy razy. Aby się upewnić, że wybrana metoda rzeczywiście przynosi najlepsze rezultaty należy zastosować ją na całym tekście. Trenuj czytanie codziennie przez najbliższy tydzień przynajmniej 10 minut a najlepiej 2 x po 10 minut przy wykorzystaniu wybranej metody tłumienia fonetyzacji. Nie zapominaj o skoncentrowaniu umysłu przed czytaniem. O stłumieniu fonetyzacji można powiedzieć wówczas, gdy jednoczesne stukanie lub wypowiadanie wiersza i czytanie tekstu przestanie nam przeszkadzać w jego rozumieniu. Przypominam, że nie zawsze udaje się zupełne stłumienie fonetyzacji!
Tekst do tłumienia fonetyzacji Coraz mniej dzikich zwierząt. Stwierdzenie smutne nieodwracalnością faktu, że za życia jednego pokolenia ludzkiego wymietliśmy z powierzchni Ziemi kilkanaście dziesiątków gatunków zwierząt. Wszystko wskazuje na to, że u progu XXI wieku bilans naszych poczynań przeszedł najbardziej posępne przewidywania. Coraz jest nas
więcej, coraz więcej potrzebujemy miejsca. Oznacza to dalsze uprzemysłowienie, wznoszenie nowych miast, zajmowanie pod uprawy nowych terenów. A więc wycinanie lasów, zaoranie stepów, zmiany biegów rzek, osuszanie, nawadnianie, wydobywanie kopalin, a w konsekwencji zatruwanie wód, powietrza, unicestwienie świata roślinnego i zwierzęcego. Coraz więcej głosów bije na alarm: niszczenie równowagi biologicznej prowadzi do samozagłady. 2000 uczonych z kilkudziesięciu krajów ogłasza tak zwany apel z Mendozy, w którym stwierdza się, że wszyscy jesteśmy dziś tak samo zagrożeni. Przy ONZ powstał Program Ochrony Środowiska, sporządza się co roku zatrważające raporty o jego stanie, a równocześnie trwa wyścig zbrojeń nuklearnych, rośnie zapas broni jądrowej, Ziemia staje się beczką dynamitu. W tym nieprzytomnym igraniu z ogniem, nieustannym okrawaniu obszarów dotychczas nie tkniętych cywilizacją, pierwszą ofiara padają zwierzęta, coraz więcej gatunków odchodzi bezpowrotnie, dzielą los dronta dodo, czy krowy morskiej Stellera. Jest to proces nieodwracalny, pozostaje pytanie , czy nieuniknionym, czy też można go zahamować? Powstało wiele organizacji międzynarodowych, aktów prawnych, stacji naukowych, funduszy dobroczynnych – zadaniem ich jest ochrona dzikich zwierząt. Powołana zaraz po drugiej wojnie światowej Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i jej Zasobów (IUCN) z siedzibą w Morges w Szwajcarii, opracowała kolejno dla Afryki, Azjii i Ameryki Łacińskiej specjalne projekty ochrony środowiska naturalnego, informując o ich znaczeniu poszczególne rządy. Istniejąca przy IUCN Komisja Ochrony Gatunków Wymierających patronuje powstaniu wielu rezerwatów i parków narodowych, porusza opinię publiczną (np. protest przeciw masakrze wielorybów i fok), czuwa nad operacjami ratującymi niektóre gatunki do całkowitego wymarcia, zabiega wreszcie o wprowadzenie przepisów zabraniających eksportu i importu niektórych poszukiwanych zwierząt. Komisja ta od roku 1966 publikuje „Czerwoną księgę”, która jest aktualizowanym spisem zwierząt zagrożonych bardziej lub mniej bezpośrednim unicestwieniem. Według tego rejestru na „cudowne” ocalenie czeka półtora tysiąca ssaków. Pocieszające, że niektóre można było
skreślić z listy najbardziej zagrożonych, gdyż eksterminacja przestała im grozić w najbliższym czasie. Wypadki takie są sporadyczne, rejestr powiększa się z każdym rokiem. Podobną księgę opracowała także Międzynarodowa Rada Ochrony Ptaków. W przygotowaniu są tomy obejmujące ginące gady, płazy i ryby. Coraz mniej dzikich zwierząt E. Kotarska