Tempting Bad M. Robinson
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_ korekta: Ewelka
PONIŻSZE TŁUMACZENIE W CAŁOŚCI NALEŻY DO AUTORKI
JAKO JEJ PRAWA AUTORSKIE I S...
97 downloads
15 Views
3MB Size
Tempting Bad
M. Robinson
PONIŻSZE TŁUMACZENIE W CAŁOŚCI NALEŻY DO AUTORKI JAKO JEJ PRAWA AUTORSKIE I STANOWI MATERIAŁ MARKETINGOWY SŁUŻĄCY PROMOCJI AUTORKI W NASZYM KRAJU.
PONADTO, TŁUMACZENIE NIE SŁUŻY UZYSKIWANIU KORZYŚCI MAJĄTKOWYCH, A CO ZA TYM IDZIE, KAŻDA OSOBA WYKORZYSTUJĄCA TŁUMACZENIE W CELACH INNE NIŻ MARKETINGOWE, ŁAMIE PRAWO.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA MOJEGO TŁUMACZENIA!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Dedykacja: Dla mojej grupy VIP. Kocham Was!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Podziękowania: Dla mojego męża, którego kocham bardziej niż życie! Dziękuję za wspieranie moich marzeń. Jesteś moim wszystkim. Dla mojej rodziny i przyjaciół, za Waszą nieustanną miłość i wsparcie. Dziewczyny VIP, moja beta, wszystkie blogi, które wspierały mnie od pierwszego dnia. DZIĘKUJĘ WAM! Moi czytelnicy… jesteście dla mnie wszystkim. Dziękuję Wam za to, że pozwalacie mi robić to, co kocham.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Prolog ~ B ~~
Miłość… Love… Amor… Liebe… Meile… Lyubof… Amore… Leiba… Dragoste… L’amour… Znaczenie tego słowa jest stałe i spójne w każdym języku. Posiadanie intensywnych uczuć głębokiego przywiązania do osoby, lub rzeczy, którą się kocha. Kocham Cię… I love you… Te amo… Te iubesc…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Ik hou van jou… Je t'aime… S'agapo… Aloha au ia 'oe… Ich liebe dich… T'estimo… Jag alskar dig… Dwa słowa, fraza, zdanie, wyrażenie, które oznacza, że ktoś jest twoim wszystkim, jest dla ciebie tą jedną, jedyną osobą. Możesz powiedzieć to do rodziców, do przyjaciela, rodzeństwa, czy do krewnego. Znaczenie jest identyczne, nic się nie zmienia; wszystko zostaje takie samo. ALE… Kiedy mówisz to do kochanka, do chłopaka, męża, żony… WSZYSTKO się zmienia. Wychowałam się w domu, w którym ta fraza była rzucana dookoła, jakby nic nie znaczyła, ponieważ czyny zawsze mówią głośniej niż słowa. Zawsze. Otrzymałam niesamowite wychowanie; bogata rodzina. Wysoka klasa społeczna. Rodzice byli członkami klubu dla śmietanki towarzyskiej i w każdą niedzielę chodziliśmy do kościoła. Co roku kupowali nowe samochody, moje rodzeństwo i ja chodziliśmy do prywatnej szkoły, a ojciec każdej nocy był w domu, aby otulić nas do snu i poczytać bajkę na dobranoc. Rodzice nigdy się nie kłócili, i każdego dnia okazywali nam miłość. Całowali się, i cały czas mówili sobie „kocham cię.” Wychodzili na nocne randki i zawsze znajdowali dla siebie czas. Moja rodzina zawsze była idealna. Z tym wyjątkiem, że nie byliśmy jedyną rodziną. Tata miał trzy rodziny. Naszą. Swojej kochanki.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
I… VIP.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~~ D ~~
Każdy ma jakąś historię do opowiedzenia i pomimo tego, że każda zaczyna się od „dawno, dawno temu”, to początek, środek i koniec sprawiają, że każda historia jest inna. Niektóre zostawiają cię smutnego, niektóre doprowadzają do śmiechu, a inne posiadają zdolność do wywołania płaczu. Przyjmujesz dobro ze złem i próbujesz ruszyć naprzód. Odebrałeś lekcję. Cóż, wszyscy mamy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Jednakże istnieją rzeczy, od których nigdy nie będziesz w stanie uciec. Tak bardzo jak tego chcesz, jak mocno próbujesz, to zawsze tam będzie. Nie możesz się od tego zdystansować. To zawsze cię odnajdzie. Będzie nawiedzało twoje sny – w dzień i w nocy, na jawie czy we śnie. Nie możesz uciec od myśli. Nie możesz ukryć się przed własnym umysłem. Nie możesz umknąć wspomnieniom. Czasami musisz wyjść z ciemności, by dostrzec światło. Ale co, jeśli światło jest tak jasne, że cię oślepia… Pali twoją siatkówkę, aż wszystko co widzisz to czerń… Jedyne co zostaje, to zamknąć oczy i modlić się, abyś się nie rozbił. Ludzie mówią, by pisać o rzeczach, które się zna, o rzeczach, które się widziało i doświadczyło. To właśnie tworzy dobrego pisarza… posiadanie z pierwszej ręki wiedzy na temat uczuć, które próbujesz przedstawić i być w stanie przelać je na papier. Ubrać emocje w słowa i sprawić, by ludzie czuli. Każdy chce dobrej historii, czegoś, co ich wciągnie i oderwie od prawdziwego życia i od codziennej rutyny. Ludzie chcą być w stanie żyć życiem innej osoby i doświadczać jej podróży poprzez czarny tusz wydrukowany na idealnie białej kartce. Chcą czyjegoś początku i końca.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Ale co jeśli wszystko co wiesz, jest tym, co ludzie chcieli byś wiedział? To nigdy nie są te ciemne strony, o których nie chcą rozmawiać. Rzeczy, o których ludzie próbowali nie myśleć. Pytania, których nie zadali, ponieważ odpowiedzi były zbyt przerażające, zbyt prawdziwe. Czy nadal pragnąłbyś uciec do takiego życia? Czy smutek tworzy ciemność? Czy na końcu tunelu kiedykolwiek pojawia się światło? Uczucia są czymś zmiennym; opierają się jedynie na sytuacjach i impulsie. Wszyscy jesteśmy w stanie odróżnić dobro od zła. Zauważcie, że nie powiedziałem, iż jesteśmy „zaprogramowani” w ten sposób. Jesteś produktem swojego środowiska, zbierasz, co zasiejesz, a potem błagasz o przebaczenie. Na kolanach, ze złączonymi dłońmi, modląc się do Boga w niebie, aby zabrał twoje grzechy. A co jeśli piekło jest na ziemi? To nie jest zbyt daleko idące myślenie, biorąc pod uwagę to, co oglądamy w wiadomościach, lub o czym czytamy w gazetach. Złe rzeczy każdego dnia przytrafiają się dobrym ludziom. Każdego, pieprzonego dnia. Ty wybierasz. Zawsze masz wybór, ale o wiele łatwiej jest winić kogoś innego. To ludzkie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 1 ~~ D ~~~ - Ty głupia, pieprzona cipo! Czy powiedziałem ci, żebyś się ruszała? Dałem ci pozwolenie, abyś ode mnie odeszła? Hm? – ryczał ojciec, tonem, który słyszałem zbyt często. – Beze mnie jesteś niczym, Jasmine, NICZYM! Masz szczęście, że w ogóle cię tu trzymam, ty głupia dziwko. Gdzie moje dzieci? Przytuliłem mocniej siostry. - Zakryjcie uszy – powiedziałem, kładąc dłonie na własnych. – Tak jak wam pokazywałem. Uśmiechnęły się nieznacznie. - Rick, proszę, uspokój się – lamentowała mama. Wiedziałem, że nie będzie wobec niej pobłażliwy; nigdy nie był. Skurwiel. - Pierdol się! Gdzie moje dzieci? - Skarbie… Usłyszałem, jak jego pięść z czymś się połączyła, a potem głuchy odgłos, którym, jak założyłem, było jej padające na ziemię ciało. - Wstawaj, kurwa! Nie skończyłem z tobą! Jęknęła w agonii. - Hej… - wyszeptałem, uśmiechając się połowicznie do moich małych sióstr. Liv miała sześć lat, a Alexis dziewięć. Lauren miała dwanaście, ale nie było jej w domu. Nadal była u przyjaciółki, uczyły się; niedługo musiałem wyjść, aby ją odebrać. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Potrzebuję, abyście dla mnie zaśpiewały… ok? Obie na mnie spojrzały, zmieszane i przestraszone. Zawsze przestraszone. Desperacko próbowałem pozostać silny i ignorować hałas i bicie, które dochodziło z salonu. Mama nigdy nie krzyczała, ani nie płakała, nie miało znaczenia, jak mocno ją bił, czy jak bardzo ją przerażał, nie pokazywała swoim dzieciom prawdziwych uczuć. To co dostrzegałeś na zewnątrz nigdy nie odzwierciedlało tego, co działo się wewnątrz. Ukrywaliśmy się w moim pokoju. Dziewczynki spały, dopóki nie usłyszały kłótni i rzuciły się do mojego pokoju tak, jak zawsze to robiły. - Devon, tatuś znowu krzywdzi mamusię – zawodziła Liv ze łzami spływającymi po jej uroczej twarzy. - Tatuś zawsze krzywdzi mamusię – dodała Alexis z niewielką ostrością w głosie, której wcześniej nie słyszałem. - Ciii… pamiętacie tę piosenkę, którą pewnego dnia śpiewałyście w samochodzie? Przytaknęły. - Chcę, abyście obie weszły do mojej szafy i ukryły się za czymkolwiek co znajdziecie. Chcę, byście zakryły uszy i śpiewały. Ok? Musicie śpiewać wystarczająco głośno, aby nie słyszeć nic innego. Możecie to dla mnie zrobić? Jeszcze raz przytaknęły. - W porządku, do biegu, gotowe, start! Szybko zsunęły się z mojego łóżka i pobiegły do szafy. Wziąłem głęboki oddech i chwyciłem kij baseballowy, który ukrywałem pod łóżkiem. Zacząłem zamykać przesuwane drzwi szafy. - Devon? – zachęciła Alexis, sprawiając że przykucnąłem, aby na nią spojrzeć. – Proszę, nie zostawiaj nas. Obiecaj, że wrócisz. Nie złość go, Devon. Mamusia będzie smutna, a ja nie chcę już widzieć, jak jest smutna. Tatuś nie będzie dla niej miły jeśli go rozzłościsz. Uśmiechnąłem się krzepiąco do siostry. - Wiem, kochanie; zamierzam wszystko polepszyć. Ok? - Kocham cię. - Ja też cię kocham – odpowiedziałem. Tak ciasno owinęła ręce wokół mojej szyi, że poczułem, jakby się ze mną żegnała. Pocałowałem czubek jej głowy i patrzyłem, jak chowała się w tylnym rogu szafy, kładąc dłonie na uszach tak, jak Liv, a potem obie zaczęły śpiewać. Ściągnąłem z wieszaków jakieś Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
swetry i koszulki, i położyłem je na ich małych ciałkach. Nie zobaczyłbyś ich, ani nie usłyszał, co zapewniało mi spokojne sumienie. Wziąłem kij i zamknąłem za sobą drzwi, kierując się do salonu. To co zobaczyłem prawie powaliło mnie na kolana. Mama była na ziemi z krwią na całej twarzy i trzymała lewą rękę, która wydawała się być pod dziwnym kątem. Pochylał się na nią i nasze oczy złączyły się, kiedy usłyszał jak wchodzę do salonu. - Tu jesteś, ty mały kawałku gówna! – Przechylił głowę na bok i wyszczerzył się. – Po co ci ten kij? Uniosłem go do góry i zamachnąłem się nim na szklaną nagrodę, którą dostał jako policjant roku. Jaki kurewski żart. Roztrzaskała się na linoleum. - Jest na ciebie, ty sukinsynu! – wrzasnąłem. Otworzył szeroko oczy. - Zapłacisz za to. - Odpierdol się od mojej mamy. Spojrzał na nią, a potem znów na mnie, uśmiechając się przebiegle. Wszystko wydarzyło się tak szybko…
Sapnąłem, budząc się oblany zimnym potem, natychmiast usiadłem i chwyciłem się za serce, które wydawało się jakby miało wskoczyć mi z piersi. - Jezu… - wyszeptałem, próbując złapać oddech. Szorstko pociągnąłem za prześcieradła, zrzucając je z mojego ciała, a potem przechyliłem się do przodu, na krawędź łóżka. Odsunąłem włosy z twarzy i próbowałem uspokoić nerwy i oddech. Spojrzałem na zegar i zobaczyłem, że jest 3:00 rano. Pokręciłem głową, próbując wymazać obrazy, które w kółko rozgrywały się w moim umyśle. Nie zasnę już, wiedziałem to. Będę się rzucał i kręcił przez resztę nocy, jak zawsze, kiedy mam jeden z tych snów. Zdecydowałem się wstać i rozpocząć dzień.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~ B~~ Pamiętałam dzień, w którym skończyłam szesnaście lat, jakby to było wczoraj. - Obudź się, Brookie. To twoje urodziny, ślicznotko. Podążyłam za głosem mamy i otworzyłam oczy. Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam jej piękną twarz, unoszącą się nade mną, kiedy machała mi przed twarzą kluczami tam i z powrotem. Sapnęłam: - Nie! Przytaknęła, a ja wyskoczyłam z łóżka. Mocno ją przytuliłam, sprawiając że z jej ciała uciekło całe powietrze i wypuściła ciche „uff.” - Zakładam, że jesteś szczęśliwa? – zapytał tata, śmiejąc się za nią połowicznie. Przytaknęłam żywiołowo, przesuwając się do niego i owijając ręce i nogi wokół jego wysokiej i dobrze zbudowanej sylwetki. - Dziękuję, dziękuję, dziękuję, tatusiu! – powtórzyłam. - Hej, ja też pomogłam – oświadczyła mama, przytulając nas oboje do swojego drobnego ciała. Nie sądziłam, że naprawdę zamierzali kupić mi samochód, ale miałam przeczucie, że to zrobią. Zawsze byłam świetną córką, utrzymywałam średnią 3.8, byłam kapitanem drużyny cheeleaderek i pomagałam w pracach na rzecz społeczeństwa wraz z moimi młodszymi siostrami. - Jak mógłbym nie podarować mojej pierworodnej, mojej dumie i radości jej własnego Audi? Uśmiechnęłam się i odsunęłam od nich. - Dziękuję tak bardzo! Och mój Boże, jestem taka podekscytowana – pisnęłam. - Cóż, udowodniłaś, że masz spore umiejętności i jesteś wystarczająco dojrzała, by wziąć odpowiedzialność za samochód. Ufamy ci i wiemy, że nas nie zawiedziesz – ogłosił tata.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Przytaknęłam. - Kochanie, nie musiałeś nawet tego wszystkiego mówić – dodała mama. – Wiesz, że Brookie nas nie zawiedzie. Uśmiechnęłam się. Nie zrobię tego. Tata przyciągnął ją w ramiona i pocałował bok jej szyi, wywołując u niej chichot. Przysięgam, że rodzice nie potrafili na pięć minut utrzymać rąk z dala od siebie. „Najszczęśliwsze małżeństwo w mieście”, jak wszyscy ich nazywali. Ich małżeństwo było kwintesencją bajek i filmów Disneya; tak bardzo, jak mnie to drażniło, to skrycie to kochałam. Inspirująco było widzieć miłość i oddanie, które sobie okazywali, bez względu na to, czy ktoś inny był w pobliżu czy nie. - Mamo, nadal dziś wyjeżdżasz? Westchnęła. - Tak, Brooke, kochanie. Mam imprezę dobroczynną w San Jose, której nie mogę przegapić. W tym roku jestem przewodniczącą i muszę tam być, ale zabierzemy cię na śniadanie, a potem jesteś wolna i możesz robić co tylko chcesz. - Naprawdę? – zapytałam, przechylając głowę na bok. Nigdy nie spuszczali nas z oczu, kiedy były nasze urodziny lub choćby jakieś święto. - Tak – wtrącił tata. – Twoja mama przekonała mnie, że jesteś wystarczająco dorosła, żeby robić co chcesz, jak to elokwentnie ujęła. Nie chciałam wydawać się zbyt chętna, na wypadek gdyby zmienili zdanie, ale wewnątrz ledwo mogłam powstrzymać podekscytowanie. Nie mogłam się doczekać, by powiedzieć Christine, że możemy pójść wieczorem na imprezę, a ja zawiozę nas moim nowiutkim autem. Była tak rozczarowana, kiedy powiedziałam jej, że nie dam rady, ponieważ to moje urodziny, i nie sądzę, że rodzice mi pozwolą. - Gdzie chciałabyś pójść na śniadanie? Czeka na mnie odrzutowiec, więc wkrótce musimy wyjść. Ubrałam się zwyczajnie, zakładając żółtą sukienkę, by zaakcentować moje nowe, muśnięte słońcem pasemka, które sprawiały, że moje blond włosy wydawały się jeszcze bardziej blond, w niektórych miejscach wyglądały na prawie białe, ale dobrze się mieszały z moim naturalnym odcieniem. Było lato, więc Christine i ja spędzałyśmy większość czasu wylegując się na patio u którejś z nas, ciesząc się słońcem i pracując nad naszą konieczną opalenizną. Głównie wykorzystywałyśmy jej patio, widząc, że przez nasz dom zawsze przewijają się partnerzy biznesowi ojca. Siedziba jego firmy znajdowała się w centrum Miami, ale
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
wydawało się, że nigdy z niej nie korzystał. Był inwestorem budowlanym biurowców, niedużych galerii handlowych i bloków mieszkalnych z prawami własności w całym mieście i na północ, aż do Bay Area w Tampa, St. Petersburga i Clearwater. Często podróżował. Mama była gospodynią domową, zajmującą się mną i moimi siostrami. Courtney była trzynastolatką ale zachowywała się jak trzydziestolatka, przysięgam, miała starą duszę, potem była April, która niedługo kończy piętnaście lat – ja byłam najstarsza. Mama działała aktywnie w prawie każdej fundacji charytatywnej i fundowała wiele projektów na całym świecie; mówiła, że dawanie czegoś biednym pokrzepiało jej duszę. Mieszkaliśmy na Star Island od dnia moich urodzin. Było to środowisko gdzie rezydowała większość celebrytów i dobrze zarabiających osób. Moja rodzina była zamożna. Chociaż nienawidziłam rozmawiać o pieniądzach ani o czymkolwiek dotyczącym statusu, brzmiało to pretensjonalnie i okropnie, ale większość osób z mojego kręgu towarzyskiego nie załapało tego. Czasami czułam, że to było wszystko o czym dyskutowaliśmy i wiedziałam, że w chwili kiedy usłyszą, że jeżdżę po okolicy nowym Audi, ustawi się kolejka sępów z parciem na szkło, żeby wskoczyć do środka tylko po to, by ze mną porozmawiać. Każdy chciał być mną, i być częścią rodziny Stevens, zgaduję, że mógłbyś powiedzieć, że byliśmy elitą – idealni rodzice, którzy tworzyli idealne małżeństwo, z idealnym domem, w idealnej okolicy i z trójką idealnych dzieci. Mówiąc najdelikatniej przyprawiało mnie to o mdłości, ale w tym samym czasie kochałam to. Miło było wywodzić się z rodziny, której pragnęli wszyscy inni i wiedzieć, że to nie fasada, którą była większość rodzin w mieście. Moja była prawdziwa i ceniłam ją bardziej niż cokolwiek innego. Zjedliśmy śniadanie w South Beach z moimi siostrami, a potem zabraliśmy mamę do odrzutowca; rodzice dzielili filmowe pożegnanie. Byliśmy w drodze powrotnej do domu, odwoził nas nasz szofer, Albert. - Tato, myślisz, że będzie ok jeśli zostanę na noc u Christine? Spojrzał znad swojego Blackberry. - Jakie macie plany? - Och, cóż… jest impreza, którą Tony urządza w Bel Air. - Jego rodzice będą w domu? Przygryzłam policzek i pokręciłam przecząco głową. - Rozumiem. - Ale! Jego rodzice wiedzą, że urządza imprezę. Są poza miastem, a on niedługo wyjeżdża do college’u. - Nie wiem czy czuję się z tym komfortowo, Brooklyn.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Och, daj spokój, tatusiu, to Brooke; wiesz, że nie zrobi nic złego – wtrąciła się April. – A skoro jesteśmy przy temacie tego, co będzie się działo wieczorem, to chcę zostać u Beth. - A takim razie ja chcę zostać u Michelle – dodała Courtney. - Wow, wszystkie moje córki chcą zostawić mnie dziś wieczorem… czyż tak? – zapytał ze śmiechem. - Proszę… - porosiłyśmy wszystkie równocześnie, wydymając wargi. - W porządku, sądzę, że nie mam nic przeciwko. Tylko zadzwońcie i zgłaszajcie na bieżąco jeśli zmienią się plany. Nasi rodzice przyjaźnili się z rodzicami wszystkich naszych przyjaciół. Takie właśnie było Miami – elita trzymała się razem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 2 ~B~
- Och mój Boże, Brooke! Ten pieprzony samochód jest zajebisty! Aaaaaach! Chcę nowy samochód! – wrzeszczy. - Dopiero co, kilka miesięcy temu, dostałaś nowiutkiego Mercedesa – obwieścił Landon, całkowicie nas zaskakując i sprawiając, że odwróciłyśmy się w jego stronę. Christine była moją najlepszą przyjaciółką od podstawówki. Jej starszy brat, Landon, właśnie ukończył nasze liceum i jesienią zacznie zajęcia na UM3, na kierunku stosunki międzynarodowe, cokolwiek to znaczy. Christine i ja zaczynamy nasz przedostatni rok w liceum. - Ugh! Co ty tu robisz? Myślałam, że się pakujesz – narzekała, zabierając mi z dłoni klucze i odblokowując drzwi. - Miło wiedzieć, że będziesz za mną tęskniła, siostrzyczko – odpowiedział, wywołując mój chichot. - Och… wiem dlaczego tu jesteś; ponieważ Brooke tu jest. Zarumieniłam się i spojrzałam na stopy. Czułam na sobie jego oczy. - Wyrzuć to już z siebie, po prostu powiedz jej, że ją lubisz, starszy braciszku. Wszyscy to wiedzą! Jesteś po prostu zbyt wielką cipką, żeby cokolwiek z tym zrobić, ale walisz sobie konia, wyobrażając sobie nagą Brooke.
3 3
Uniwersytet Miami zachowanie typu A to typ osobowości, charakteryzującej się wysokim poziomem stresu, wywołanym presją
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Christine! – krzyknęłam. - Co? Mam pokój obok niego. Nigdy tak bardzo, jak w tej chwili, nie chciałam, aby pochłonęła mnie ziemia. Landon i ja zawsze mieliśmy interesującą relację – byłam najlepszą przyjaciółką jego młodszej siostry. Wiedziałam, że to co mówiła nie było dalekie od prawdy; nie byłam tak naiwna. Widziałam sposób w jaki na mnie zerkał, kiedy myślał, że nie patrzyłam i to, że tak jakby zawsze znajduje sposób, żeby pojawić się przy nas, kiedy jestem w pobliżu. Chodził na wszystkie mecze futbolu i baseballu. Wszystkie dziewczyny ze składu powiedziały, że robił to po to, by zobaczyć mnie w stroju cheerleaderki. Landon był nieśmiały i zamknięty w sobie, totalne przeciwieństwo swojej głośnej i ekstrawertycznej siostry; byli po przeciwnych stronach spektrum. Nie miałam pojęcia, jak w ogóle mogli być spokrewnieni, a co dopiero być rodzeństwem. Był atrakcyjny, jak jego siostra. Oboje mieli blond włosy i oczy w kolorze miodu, ale na tym kończyły się ich podobieństwa. On miał wyraźne kości policzkowe i wąską linię szczeki z idealnie białymi zębami, i wąskie usta. Muskularne, mocne ciało, od gry w piłkę nożną, na które gapiłam się, kiedy dołączył do nas na patio. Nadal był jednym z popularnych chłopaków w szkole, ale na swój własny sposób. Poniekąd bujałam się w nim odkąd pamiętam, i czekałam, aż zrobi pierwszy krok. Nigdy nie zdecydowałabym się zrobić tego pierwsza; nie byłam tym rodzajem dziewczyny. Ludzie często nazywali nas Kenem i Barbie. Spojrzałam na niego spod rzęs, a on miał najbardziej intensywne spojrzenie, jakby rozważał co powiedzieć. Po prostu mnie zapytaj. - Aaaach! Masz bezkluczykowy zapłon! – wrzasnęła Christine, przerywając nasze połączenie i przyciągając do siebie naszą uwagę. – Ja nie mam czegoś takiego; to jakieś bzdury! Twój samochód jest lepszy od mojego. - Co robicie dziś wieczorem? – zapytał Landon, próbując zignorować wybuch siostry. - Och… um… idziemy na imprezę Tony’ego. Przytaknął, szczerząc się. - Tak jak ja. Może pojedziemy wszyscy razem. Niedługo wyjeżdżam, i miło byłoby spędzić z tobą trochę czasu. Otworzyłam szeroko oczy. - Mam na myśli, spędzić czas z wami obiema - sprostował, odchrząkując.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- To sposób mojego brata, aby powiedzieć ci, że chce trzymać cię za rękę i całować twoje usta – zadeklarowała Christine, uśmiechając się z szyberdachu mojego samochodu. – Całkowicie powinnaś trzymać jego dłoń i całować usta, a potem wziąć z nim ślub i pozwolić mu dotknąć penisem twoich kobiecych części, żebyś mogła urodzić jego dzieci i mogłybyśmy być szwagierkami. Pokręciłam głową, śmiejąc się. - Jezu, nie masz filtra? - Usiłuję po prostu przyspieszyć proces waszego spiknięcia się. Trwa to siedem lat, pozwól mu w końcu zamoczyć fiuta, Brooke! – Spojrzała na Landona. – Kocham cię! – Pocałowała powietrze i usiadła, kontynuując inspekcję mojego samochodu. - Chciałabym – obwieściłam. Uniósł brew i wyglądał na zaskoczonego. - Nie! Nie to… to znaczy, nie to, że miałabym coś przeciwko, żeby… mówię tylko, że… my… robiący to… mam na myśli, nie… - Westchnęłam. Zachichotał. - Jesteś bardzo urocza, kiedy jesteś zdenerwowana. Ja też bym tego chciał. Co ty na to, że odbierzemy cię około 20:00? Brzmi dobrze? Uśmiechnęłam się, przytakując. Jechałam do domu z motylkami w brzuchu na myśl o nadchodzącej nocy, i nigdy, w najdzikszych snach, nie wyobraziłabym sobie, do czego ta noc doprowadzi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Nadal realizujesz receptę? – zapytała mama, kiedy zamknąłem drzwi lodówki. - Mmm hmm… - Wobec tego, dlaczego wyglądasz jakbyś nie sypiał? - Czy to twój uprzejmy sposób na powiedzenie mi, że wyglądam jak gówno? - Devon… Zaśmiałem się. - Ze mną w porządku, mamo, po prostu uczyłem się do egzaminów końcowych. Przechyliła głowę na bok. - W takim razie nie powinieneś co weekend przyjeżdżać do domu. - Chcę przyjeżdżać co weekend; tęsknię za wami dziewczyny. Przytaknęła. - Wiem, że tęsknisz, ale potrzebujesz własnego życia. Nie chcesz poznać miłej dziewczyny? Masz dwadzieścia pięć lat, a nigdy nie przyprowadziłeś żadnej do domu. Zaczynam się martwić. - Może jest gejem – wtrąciła się moja siostra, Lauren, wchodząc do kuchni. - Nie, jest zbyt męski by być gejem – odpowiedziała Alexis, moja kolejna siostra, wchodząc za nią. - Dzięki za wotum zaufania, dziewczyny – odpowiedziałem. - Żaden problem, starszy bracie – powiedziała Alexis. - Gdzie jest Liv? – zapytałem. - Jest w szkole, pracuje nad zbliżającym się przedstawieniem – odpowiedziała mama. Przytaknąłem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Zgadza się, pamiętam jak coś o tym wspominała. – Ugryzłem kanapkę, a potem Lauren zabrałam mi ją z rąk, kierując się do salonu. - Dzięki za kanapkę! – krzyknęła. - Smarkacz! – odkrzyknąłem. - Devon, mówię poważnie – zbeształa mnie mama, ponownie przyciągając do siebie moją uwagę. Alexis była zajęta pisaniem na nowiutkim telefonie, który jej przywiozłem. Będzie nową studentką i wszyscy jej przyjaciele mieli komórki, a ja nie chciałem, aby cokolwiek ją ominęło. Będą wychowywały się w normalnych warunkach, a nie tak, jak ja dorastałem. - Całkowicie to rozumiem mamo, ale szczerze mówiąc nie mam czasu. Pomiędzy szkołą, pracą i wami dziewczyny, mam pełne ręce roboty. Westchnęła. - Właśnie o to się martwię, Devon; po tym jak umarł twój tata przejąłeś rolę głowy domu, i tak bardzo, jak to doceniam… bardzo bym chciała zobaczyć cię szczęśliwego i ustatkowanego. Wyszczerzyłem się. - Jestem szczęśliwy; uszczęśliwia mnie dbanie o was, dziewczyny. Mamo, wiesz że samodzielnie nie stać cię na wszystko. Ubezpieczenie ojca nie pokryło wszystkiego, a masz jeszcze do zapłacenia dwa czesne za college. Już pomagam ze szkołą Lauren… więc możesz skończyć tę rozmowę? Ze mną dobrze. Sypiam. Przysięgam – skłamałem. Nigdy nie śpię, nawet po tabletkach. Przestałem je brać lata temu. - A co z terapią? Nadal bierzesz… - Mamo! Przestań się martwić. Robię wszystko, co powinienem robić. Obiecuję. - Ok, kocham cię skarbie. Jestem mamą; martwienie się jest moim zadaniem. Uśmiechnąłem się. - Jesteś świetną mamą i kocham cię za to. A teraz, proszę – powiedziałem, podając jej kopertę z pieniędzmi. Otworzyła ją i z powrotem rzuciła w moją stronę. - Nie! Już dość zapłaciłeś, nie potrzebuję tego. Przewróciłem oczami. Nie rozumiałem dlaczego zawsze to robiła, bo kończyło się to tym, że za każdym razem wygrywam, a to tylko przedłużało to, co nieuniknione.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- W takim razie idź i kup sobie coś ładnego. Może dziewczyny czegoś potrzebują; czy Alexis nie ma wkrótce balu na zakończenie? Jest w ostatniej klasie. Przytaknęła. - No to widzisz, możesz ich na coś potrzebować. W zeszłym tygodniu zarobiłem w barze niezłe napiwki. Nie martw się o to. Mam dla siebie pieniądze, to jest dla ciebie – wyjaśniłem, nie uspokajając jej analizującego, gniewnego spojrzenia. Pracowałem w barze, blisko kampusu Uniwersytetu na Florydzie i w większość dni zarabiałem kupkę kasy. Pod koniec semestru kończę studia biznesowe z tytułem magistra. Przez ostatnie kilka lat zaoszczędziłem wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić Alexis samochód, jako prezent na ukończenie liceum; jeszcze nie powiedziałem mamie. Wiem, że nie przyjmie tego zbyt dobrze, więc odwlekałem jej wściekłość. Odkąd zmarł mój ojciec, kiedy miałem szesnaście lat, pomagałem mamie tak bardzo, jak byłem w stanie. Nie przeszkadzało mi to. Byłem wdzięczny, że ten pojeb był martwy i znajdował się pod ziemią; miałem nadzieję, że gnije w piekle, gdzie jego miejsce. Wziąłem odpowiedzialność za bycie głową rodziny i nigdy nie spoglądałem za siebie. Byłem dumny z zajmowania się mamą i moimi siostrami; były wszystkim co mi zostało. Mama znosiła lata bólu, o których nigdy nie rozmawialiśmy. Moje siostry i ja również o tym nie mówiliśmy. Było tak, jakby umierając zabrał ze sobą wszystkie prawdy i sekrety. To dlatego uczęszczałem na terapię, ale nienawidziłem tam chodzić i siedzieć z całkowicie obcą osobą, która gówno o mnie wiedziała i tylko udawała, że jej zależy, by po sześćdziesięciu minutach dostać kasę. Przestałem do niego chodzić lata temu, ale nie chciałem żeby mama się martwiła; miała wystarczająco dużo na głowie. Powiedziałem jej to, co chciała usłyszeć, i sprawdzało się to przez ostatnie cztery lata. Przez większość czasu byłem w stanie wszystko zablokować, z wyjątkiem czasu, kiedy spałem. Tak bardzo jak próbowałem; to zawsze tam było… czekając na mnie. Szydząc i nawiedzając mnie. - Devon, co ja bym bez ciebie zrobiła, skarbie? – powiedziała mama, przyciągając mnie do mocnego uścisku. Owinąłem wokół niej ręce. - Dobrze, że nigdy nie będziesz musiała się tego dowiedzieć. Resztę dnia spędziłem z Alexis i Lauren. Lauren powiedziała mi, jak mijał jej przedostatni rok college’u i o kolesiu z którym gada. Przypomniałem jej, że musiałem go poznać, zanim wydarzy się pomiędzy nimi coś poważnego, aby w chuj go przestraszyć jeśli ją dotknie albo w jakiś sposób ją zrani, chociaż nie powiedziałem jej tej części. Alexis większość czasu spędziła na telefonie, i w końcu musiałem zabrać jej go z dłoni, żeby przykuć jej uwagę. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Kochałem aktywnie uczestniczyć w życiu moich sióstr. Często się zastanawiałem, jak wiele pamiętają z okresu, kiedy były dziećmi; nie były tak młode, by zapomnieć o rzeczach, które działy się w naszym domu. Społeczeństwo pamiętało ojca jako bohatera i najbardziej cenionego oficera. Kiedy umarł, wszyscy cierpieliśmy z powodu straty… na zewnątrz. Nie mogłem mówić za innych, ale dla mnie było to zwycięstwo. Skłamałbym mówiąc, że nie martwiłem się o to, w jakich typach facetów zakochają się moje siostry; wiedziałem, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, i że małe dziewczynki podziwiają swoich ojców. Modliłem się, by w ich przypadku to nie była prawda. Odkąd umarł, mama nigdy się nie umawiała, i to martwiło mnie bardziej, niż cokolwiek innego, musiała być zmęczona i nie winiłbym jej, gdyby była. Ojciec dał popalić jej i całej naszej rodzinie, wiele razy. Nigdy nie uderzył moich sióstr, tylko mamę i mnie. Nadal mogę dostrzec smutek i żal, który ma w oczach za każdym razem, kiedy na mnie patrzy. Byłem jej chłopczykiem, bitym przez człowieka którego poślubiła, przez człowieka, którego kiedyś kochała, człowieka, któremu ślubowała, człowieka z którym założyła rodzinę. Wiedziałem, że czuła się odpowiedzialna za każdy jego czyn i cios, pomimo tego, że nigdy nie miała nad tym kontroli. Była ofiarą w takim samym stopniu jak ja, tak jak my wszyscy. Tylko, że nic nie możesz poradzić na to co czujesz. Nikt nie może zmienić twojego myślenia, kiedy się na coś nastawi. Nie miało znaczenia, jak odbierał cię świat, jedyne co się liczyło, to to, jak się czułeś, kiedy nocą kładłeś głowę na poduszce, zamykałeś oczy i pozwalałeś podświadomości przejąć władzę. Nikt nie wiedział co się działo, kiedy zostawałeś sam ze swoimi myślami. Każdy miał jakieś lęki i rzeczy, które go przerażały, i ja nie mogłem uciec moim, zwłaszcza kiedy spałem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 3 ~B ~
Dzwonek do drzwi zadzwonił dokładnie o 20:00 i najpierw pomyślałam, że Christine oszalała, ponieważ zwykle po prostu wchodziła i szła prosto do mojego pokoju. Ale kiedy powiedziałam Marii, naszej gosposi, że otworzę i zobaczyłam stojącego tam Landona, uśmiechnęłam się, rozumiejąc dlaczego. - Hej – przywitałam się. Wziął głęboki oddech. - Wow, Brooke, wyglądasz pięknie. - Dzięki. – Ubrałam czerwoną spodniczkę mini, czarny top odsłaniający brzuch i czarne sandały na koturnie. Podkręciłam końcówki włosów i nie przesadziłam z makijażem i biżuterią. Chwyciłam niewielką torbę, z rzeczami na nocowanie u Christine i zamknęłam za sobą drzwi. - Proszę, pozwól że ją poniosę. - Och, ok. Christine siedziała na tylnym siedzeniu, uśmiechając się, jak kot z Cheshire i otworzyłam drzwi pasażera, aby wsiąść do środka. - Czekaj – powiedział, kładąc dłoń na mojej i otwierając drzwi. - Awww… mój brat jest takim dżentelmenem; totalnie powinnaś possać mu fiuta. - Christine, zamknij się do cholery.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Roześmiałam się, a ona do mnie mrugnęła. Jechaliśmy w ciszy, i w pewnej chwili Landon sięgnął i złapał moją dłoń. Na zewnątrz zachowałam spokój i opanowanie, ale w środku fikałam koziołki. Christine życzyła mi mega szczęśliwych urodzin, dając mi wielki uścisk i całusa, a potem, tak szybko, jak dotarliśmy, wyskoczyła z samochodu, mówiąc coś o zostawieniu nas samych i że złapie nas później. Landon ponownie chwycił moją dłoń i razem weszliśmy do domu. Wszędzie byli ludzie, a alkohol lał się strumieniami; nigdy za dużo nie piłam. Nie podobało mi się to, że alkohol sprawiał, że ludzie zachowywali się głupio nierozsądnie i nie chciałam stracić kontroli w ocenie sytuacji. Sądzę, że wynikało to z mojej osobowości typu A3. Landon zaprowadził nas do beczki z piwem i nalał dwa kubki. Wzięłam jeden, nie chcąc wyglądać na niedojrzałą. Socjalizowaliśmy się z naszymi przyjaciółmi przez kilka godzin, ludzie życzyli mi wszystkiego najlepszego, ściskając mnie i całując, i czasami łapałam ich spojrzenia i szepty. Przeprosiłam, poszłam skorzystać z łazienki i wpadłam na Marie, jedną z cheerleaderek z mojej drużyny. - Więc ty i Landon? To w końcu oficjalne? Wiesz, że ten chłopak był w tobie zakochany od szkoły podstawowej – ogłosiła, idąc za mną do toalety. Wzruszyłam ramionami. - Tak naprawdę, nie jestem pewna co się dzieje. Chodzi mi o to, że on wyjeżdża do college’u – odpowiedziałam, nakładając przy lustrze puder na twarz. - Idzie na UM, Brooke, a nie do Południowej Dakoty. Będzie miał mieszkanie razem z Aaronem i Jackobem niedaleko kampusu; nie będzie daleko od ciebie. - Nie wiem. Nie chcę niczego się w tym doszukiwać. Sądzę, że tylko spędzamy razem czas i zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi. - Zaprowadzi do tego, że włoży ci na palec pierścionek. Jesteście sobie przeznaczeni; wiesz to tak dobrze, jak wszyscy inni. Przestań robić uniki. Przewróciłam oczami. - Wszystko jedno. - Pocałowałaś go?
3
zachowanie typu A to typ osobowości, charakteryzującej się wysokim poziomem stresu, wywołanym presją czasu, tendencją do zachowań rywalizacyjnych, wysokim poziomem ambicji, agresywnością i wrogością wobec innych. Osoba z WZA postrzega otoczenie jako zagrażające i żyje w nieustannej reakcji alarmowej (fazie stresu). W kategoriach psychologicznych konstruktów teoretycznych WZA charakteryzuje neurotyczna ekstrawersja
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie! Dopiero co się pojawiliśmy, a poprosił mnie o to dziś popołudniu. Niczego nie robiliśmy. - Cóż, dziewczyno, będziesz zaskoczona, plotka w szkole głosi, że ma wielkiego fiuta i dokładnie wie, co powinien z nim robić. - Och mój Boże, zamknij się! - Wiesz, że uprawiał seks ze Stacy i Amber, i sądzę, że również z Jamie i Celeste. Pokręciłam głową. - Skąd to wiesz? Usiadła na brzegu umywalki. - Bo ja wiem wszystko; dodatkowo, słyszałam, jak Stacy mówiła Victorii i także Amber powiedziała coś Ashley. Wiesz… normalny licealny obieg. Zaśmiałam się. - Ale chcę szczegółów, więc upewnij się, by zwrócić na nie uwagę. Ponownie przewróciłam oczami. - Widziałaś Christine? Nie widziałam jej odkąd tu przyjechaliśmy, a to było kilka godzin temu. - Widziałam ją z Derrickiem. Wiesz, że mają gorący romans, z którym lubią się obnosić. Przysięgam, że widzieli zbyt wiele oper mydlanych, bo tak bardzo kochają kłócić się publicznie. - Prawda. Właśnie miałam wyjść zza rogu, gdzie zostawiłam Landona. - Zamierzasz ją pieprzyć? – Usłyszałam, jak ktoś zapytał i stanęłam, wryta. Zdałam sobie sprawę, że to był Aaron, i musiał rozmawiać z Landonem, o mnie. Zatrzymałam się, by posłuchać reszty. - Niee, człowieku, to nie tak. - Oczywiście, że nie. Odkąd pamiętamy robiłeś do niej oczy szczeniaczka, z fiutem między nogami – dodał do ich rozmowy Jackob. – Nie mogę uwierzyć, że tyle ci zeszło, żeby wyhodować jaja i w końcu ją zaprosić. - Nie jest taka, jak inne dziewczyny – utrzymywał Landon. - Skąd wiesz? – zapytał Aaron.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Po prostu wiem – odparł nonszalancko. - Cholera człowieku, nawet jeszcze nie dotknąłeś jej cipki, a już jesteś pod pantoflem – skomentował Jackob z niechlujnym śmiechem. – Jej rodzice są najszczęśliwszym małżeństwem jakie widziałem. Wiem, że mama zawsze kurewsko zrzędzi tacie o tym, dlaczego nie może być bardziej, jak tata Brooke. Uśmiechnęłam się. Może też mogłabym to mieć… z Landonem. - Jej rodzice są dobrymi ludźmi, ale Brooke coś ze mną robi; to znaczy, spójrz na nią. Jest jak prawdziwa, żywa lalka Barbie, i nie chodzi tylko o to, ale ma też serce ze złota. Była niesamowitą przyjaciółką dla mojej szurniętej siostry, która prawdopodobnie do teraz skończyłaby na odwyku lub w ciąży, ale dzięki Brooke nie doszło do tego. Szanuję to i nie można nic poradzić, tylko się w niej zakochać. - Awww… - powiedzieli razem, robiąc sobie jaja z Landona. – To było naprawdę słodkie, stary. Wyhodowałeś sobie przez noc waginę? Musimy wziąć cię na tyły i zrobić inspekcję, by upewnić się, że nadal masz między nogami fiuta? Usłyszałam dźwięk uderzenia, a potem „ow”, zanim wyszłam do nich, udając że nie słyszałam ich rozmowy. - Chcesz się przejść? – zapytałam Landona. Przytaknął i złapałam go za rękę. Poszliśmy na nadbrzeże i zsunęliśmy buty, żeby powymachiwać nogami w wodzie. - Tak piękna – przyznał. Spojrzałam w górę, na księżyc. - Taa, wiem. - Mówiłem o tobie. Nasze oczy się złączyły. - Och… - Och? To wszystko co masz do powiedzenia? Zachichotałam. - Jesteś zdenerwowana – oświadczył. – Mogę to stwierdzić przez twój śmiech. Kiedy jesteś zdenerwowana, twój chichot przybiera pewien ton. Wyszczerzyłam się. - Skąd to wiesz?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Znam cię od dawna. - Od… kiedy? Od czwartej klasy? - Taa, pamiętam, że byłem w szóstej klasie i odkryłem, że przyjaciółka mojej młodszej siostry jest naprawdę urocza. Zawsze wiedziałem, że wyrośniesz na piękność, ale nigdy nie wyobrażałem sobie, że będzie to tak szalone. Zaśmiałam się. - Gdzie jest ten nieśmiały Landon, którego podziwiałam z daleka? Tej osoby nie poznaję. Chwycił moją dłoń i pociągnął ją na swoje nogi, a palcem wskazującym drugiej musnął mój policzek tam i z powrotem, i położył go na mojej brodzie. - Ostatnie kilka lat spędziłem będąc nieśmiałym Landonem i do nikąd mnie to nie zaprowadziło. Naprawdę cię lubię, Brooke, i było tak od długiego czasu. A skoro jestem szczery… potrzebuję teraz całej mojej siły, aby cię nie pocałować. Nachyliłam się, aż nasze usta prawie się dotykały. - Więc mnie pocałuj – wyszeptałam. Byłam już wcześniej całowana, ale całowanie Landona było zupełnie inne, w każdym aspekcie gestów, które wykonywał. Delikatnie chwycił mój kark i z łatwością przyciągnął mnie do siebie. Kiedy nasze usta się dotknęły, było tak, jakby wybuchły wokół nas fajerwerki; nasze połączenie oddychało w naszych żyłach i rozgościło się tam jak u siebie. Jego usta były miękkie, i kiedy jego język kusił moje usta, aby się dla niego otworzyły, zrobiłam to, czując jedwabistość Landona. Tylko Landona. Smakował jak miętówka i piwo, i zakochałam się w smaku i czuciu go w tej chwili. Nie było nic, co się z tym równało. Pozwoliliśmy, by nasze usta przemawiały za lata chemii i nieujawnionych emocji. Nasz pocałunek stał się gwałtowny i oszałamiający; czułam go wszędzie, pomimo tego, że mnie nie dotykał. Sprawiło to, że łaknęłam więcej. Pragnęłam więcej. Pragnęłam go całego. - Landon! – wrzasnął Aaron, przerywając nasz trans i czar, który rzuciliśmy na siebie nawzajem. Pokręciłam głową, zanim spojrzałam za siebie. – Twoja siostra jest najebana i robi scenę. Musisz ją stąd zabrać. - Kurwa! Chodź. – Chwycił moją dłoń, pomagając mi wstać z ziemi, i pobiegliśmy do czasu, aż byliśmy twarzą w twarz z zamieszaniem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Pierdol się, Derrick! Wiem, że mnie zdradzałeś ty sukinsynu! – wrzeszczała Christine, popychając go. - Ty szalona suko! Zabieraj ode mnie łapy! – Derrick szorstko złapał jej nadgarstki, a Landon wkroczył pomiędzy nich. - Nie. Dotykaj. Mojej. Siostry – warknął tonem, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Derrick uniósł dłonie w górę, w geście poddania. - Nie chciałem nic złego człowieku, po prostu zabierz ją do domu. Przytaknął i odwrócił się, kładąc ją sobie na ramieniu i wynosząc ją. - Pierdol się, Derrick! Nienawidzę cię! Słyszysz mnie? Nienawidzę cię! - Christine, ciii! Uspokój się – ostrzegłam, wiedząc, że Landon zaraz straci do niej cierpliwość. Rzucił ją na tylne siedzenie, a ona zemdlała w ciągu kilku sekund, kiedy zamykaliśmy drzwi. - Niewiarygodne – wyszeptał, wbijając wsteczny i ruszając. - Nie możesz jej wziąć do domu, Landon. Wasi rodzice ześwirują i nigdy więcej nie wypuszczą jej z domu. - Może to jest to, czego potrzebuje, pierdolonej pobudki. Jestem zmęczony kryciem jej dupy. - Wiem, ale nie możesz. Tylko ten ostatni raz… proszę… zawieź ją do mnie. Mamy nie ma w mieście, siostry nocują poza domem i jestem pewna, że tata już dawno śpi, jest późno. Westchnął, przytakując i nie patrząc na mnie. Wiedziałam, że jego frustracja nie miała ze mną nic wspólnego, ale nie mogłam nic poradzić na to, że czułam się odpowiedzialna. Zaparkował samochód na końcu ogrodzonego podjazdu i użyliśmy wejścia dla personelu, aby zanieść ją do mojego pokoju. Położył ją na moim łóżku, twarzą w dół, a ja naciągnęłam kołdrę, na wszelki wypadek kładąc obok niej kosz. - Naprawdę mi przykro, Landon. Pokręcił głową i chwycił bok mojej twarzy. - To nie twoja wina. Jestem też wkurzony, że zrujnowała naszą noc. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Odprowadzę cię. Szliśmy ręka w rękę w stronę schodów, kiedy usłyszałam coś tłukącego, dobiegającego z sypialni rodziców. - To dziwne. Nie widziałam na podjeździe samochodu taty – wyszeptałam. – Zaraz wracam. - Cholera, nie Brooke, idę z tobą, to może być… - Pokręcił głową, myśląc o możliwościach, których byłam pewna. – Chodźmy. Nie sądziłam, że był to włamywacz czy coś, ale poczułam się lepiej, że szedł ze mną. Im bliżej byliśmy, tym mocniej biło moje serce. Moje obawy szybko przejęły kontrolę, sprawiając, że spociły mi się dłonie, a oddech się spłycił. Dopiero kiedy usłyszałam jego głos… Zawalił się mój cały świat.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Halo – odebrałem telefon, kiedy właśnie miałem wsiąść do samochodu, by wrócić na kampus. - Halo, czy mogę, proszę, rozmawiać z Devonem Hill? - Przy telefonie – odpowiedziałem, opierając się o ramę drzwi. - Dobry wieczór, panie Hill, przepraszam, że kontaktuję się z panem tak późno, ale ciężko było mi znaleźć pana dane kontaktowe. - Nie ma sprawy, w czym mogę pani pomóc? Zaśmiała się. - Tak właściwie to jestem pana ciocią, Cathy. - Słucham? Jeszcze raz się zaśmiała. - Taa… wiem, że to brzmi szalenie, ale jestem żoną, czy teraz wdową… po pana wujku. - Moim wujku? – odpowiedziałem, zbity z tropu. - Taa… po pana wujku, Lucusie. Przytaknąłem. - Och… brat mojego taty. Przez kilka sekund po drugiej stronie panowała cisza. - Nadal tam pani jest? – zapytałem, patrząc na wyświetlacz, aby upewnić się, że połączenie nie zostało przerwane. - Tak… przepraszam. Wiem, że mnie pan nie poznał, ani nic w tym stylu, ale wiem, że pana tata umarł kilka lat temu… próbowaliśmy przyjechać na pogrzeb, ale… po prostu nie wyszło.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tak jak powiedziałem, nie ma problemu. Ale powiedziała pani coś o byciu wdową? Racja? - Tak. Przez ostatnie kilka lat pana wujek walczył z rakiem i tak, właściwie to jeden z powodów, dla których nie dotarliśmy na pogrzeb. - Rozumiem, tak czy siak nie byliśmy bardzo blisko z rodziną od strony ojca. Jednak przykro mi z powodu pani straty. Zadrwiła: - Mi nie. Ponownie byliśmy cicho, a jej odpowiedź prawie powaliła mnie na tyłek. Natychmiast założyłem, że doświadczyła tego samego przekleństwa, którego, jak się wydawało, dostarczali mężczyźni Hill. Poczułem nudności i musiałem usiąść za kierownicą. Nie mogę okazać się taki jak oni. Bóg nie może być tak okrutny. - Jest pan tam? – zapytała, odciągając mnie od moich lęków i obaw. - Tak… - Tak czy inaczej, dzwonię aby panu powiedzieć, że byłam wykonawcą testamentu pana wujka i jest pan jednym ze spadkobierców. Pokręciłem głową. - Proszę posłuchać, przepraszam za język, ale w dupie mam cokolwiek, co ma związek z moim ojcem i jego rodziną. - Możesz chcieć ponownie to przemyśleć, Devon. Mogę mówić do ciebie Devon? - Oczywiście. - Twój wujek zostawił ci bar. - Bar? - Taa, był właścicielem baru w South Beach. Właściwie to całkiem dobrze prosperuje, a on zostawił go tobie. Nachyliłem się do przodu, opierając łokcie na kolanach i odsunąłem włosy, które opadały mi na twarz. - Nie rozumiem, Cathy; dlaczego miałby to robić? Jesteś pewna, że rozmawiasz z właściwą osobą? - Tak, twój wujek często mówił o swoim bracie, twoje imię padło kilka razy. Chciał, by bar pozostał w rodzinie, a ty jesteś jego jedynym bratankiem. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Rozumiem. - Mogę spotkać się z tobą w barze jutro rano, gdybyś chciał… zanim podejmiesz pochopne decyzje. Nie chciałem mieć nic wspólnego z moim ojcem. W szczególności nie chciałem mieć nic wspólnego z jego rodziną, która gówno dla nas zrobiła kiedy umarł. Mama ledwo skłoniła dziadków by wzięli udział w pogrzebie. Gdyby przez trzydzieści lat ojciec nie służył jako policjant, to nasze tyłki wylądowałyby na ulicy. Jego pensja i ubezpieczenie na życie uchroniły nas przed tym losem, ale tylko dlatego, że zapewniła to jego praca i był to obowiązek. W przeciwnym razie ni chuja by się nami nie przejmował. - Ummm… - Wiem, że to wiele do przyswojenia, Devon. Mogę cię nie znać, ale bezpiecznie jest założyć, że wiedliśmy podobne życie. I tak jak ty, czuję ulgę, że nie muszę się dłużej przejmować twoim wujkiem i mówię to w najszczerszym tych słów znaczeniu. Możesz chcieć rozważyć tę ofertę, nie tylko dla twojej przyszłości, ale również dla przyszłości twojej rodziny. Przytaknąłem. Miała rację. - O której jutro rano? - Umówmy się na 10:00? - Możesz przesłać mi adres? - Oczywiście. - Ok, zobaczymy się rano. - Brzmi dobrze. Miłej nocy. Rozłączyłem się i spojrzałem na tapetę na telefonie, była na niej moja mama i siostry. Dokładnie wtedy i tam wiedziałem, że musiałem zrobić to co właściwe. Tak bardzo jak tego nie chciałem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 4 ~B ~
- Charlotte, nie możesz tu być – powiedział tata. Zamarłam w pół kroku, kiedy ich zobaczyłam. Ojciec trzymał w ramionach kobietę i nie była to moja mama. W ogóle nie przypominała mamy; była całkowitym przeciwieństwem jej blond włosów, jasnej skóry i niebieskich oczu. Nie mogli mnie zobaczyć, ale ja ich owszem. Wazon z różami, z ogrodu mamy, był roztrzaskany na podłodze; wazon rozbity na milion kawałków leżał na całej podłodze. Te same różne, na uprawianiu których spędziłam z mamą wiele godzin. Kochała je. Zwłaszcza umieszczanie ich w sypialni. Mówiła, że czerwone róże oznaczały piękno i perfekcję, i że róża była ponadczasowym, wyróżnieniem, które mówiło „kocham cię” samym tylko kolorem… kiedy ktoś dawał ci czerwoną różę, nie potrzeba było żadnych słów. Teraz były skażone. Brzydkie. Wstrętne. Zepsute. Na zawsze będę nienawidziła czerwonych róż. - Robert, tęsknię za tobą – wyjęczała w jego usta. Pocałował ją tak, jak całował mamę, tak jak widziałam, że robił tysiąc razy. - Twoje dzieci za tobą tęsknią. Chciałam cię zobaczyć. Kiedy powiedziałeś, że będziesz sam w domu, musiałam przyjechać; musiałam z tobą być. Powiedz, że to ok, powiedz, że mnie kochasz i cieszysz się, że mnie widzisz – wydyszała. Dzieci?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wiem, kochanie, wiem. Wiesz, że kocham ciebie i dzieci. Wiesz, że gdybym mógł, to widywałbym się z tobą częściej. Przyjadę do ciebie w ten weekend. Obiecuję – ogłosił, ponownie ją obejmując. Chciałam się odwrócić, wbiec prosto w ramiona mamy i o wszystkim jej powiedzieć. Musiała wiedzieć. Nie mogłam pojąć jak zareaguje. W przerażeniu obserwowałam, jak namiętnie całował kobietę, której nigdy wcześniej nie widziałam. Kobietę, której nienawidziłam, i nigdy nie poznałam. Nie mogłam zmusić nóg, by ruszyły się z tej cholernej podłogi. Całe moje życie, wszystko w co wierzyłam, runęło, jakby było niczym. Jakbym oglądała horror. Świat nie przestał się poruszać… ziemia się nie rozstąpiła… a czas się nie zatrzymał. Wszystko trwało, tak jak zawsze. W takim razie dlaczego czułam, jakbym umierała? Kiedy zaczął odpinać jej koszulę, zamknęłam oczy i odwróciłam się. Wiedza, że będzie uprawiał z nią seks przyprawiała mnie o mdłości. W naszym domu. Otworzyłam oczy i zaczęłam odchodzić, a wtedy zobaczyłam Landona, który patrzył dokładnie w tym samym kierunku, od którego się odwróciłam. Zapomniałam że ze mną był. - Proszę, zabierz mnie stąd – wyszeptałam, próbując powstrzymać łzy, które krzyczały, aby się wydostać. Chwycił moją dłoń, wyglądając w każdym calu na tak załamanego, jak ja się czułam, i poprowadził mnie przez dom, do swojego samochodu. Mgliście pamiętam, że do mnie mówił; nie mogłam przetworzyć myśli i emocji. To było tak, jakbym była w szoku, i nie mogłam zmusić umysłu do pracy. Jedyną rzeczą, o której mogłam myśleć, były kłamstwa. Nie było tylko jedno; były ich setki… A to wszystko zaczynało się i kończyło na…
Kocham cię. - Brooke, Brooke, kochanie, proszę, możesz coś powiedzieć? Zaczynasz mnie przerażać. – Usłyszałam jego głos i pomimo tego, że stał przede mną, brzmiał, jakby był mile stąd; był dla mnie jak echo. - Spraw, aby to odeszło… - wyszeptałam wystarczająco głośno, by usłyszał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Co? Co mogę zrobić? – zapytał, rozglądając się po swoim pokoju, tak jakby odpowiedź miała się pojawić w magiczny sposób. Nie miałam pojęcia, jak w ogóle dotarliśmy do jego domu. - Po prostu spraw, by to wszystko odeszło… - Brooke, jak? Co mam zrobić? – Jego głos wydawał się spokojny, ale jego wygląd temu przeczył. - Pocałuj mnie… Rozszerzył oczy. - Brooke… - Proszę… - błagałam. Obniżył brwi i westchnął pokonany. Powoli i ostrożnie otarł palcami mój policzek i wtedy zdałam sobie sprawę, że po mojej twarzy spływały łzy. - Przykro mi, kochanie. Tak bardzo mi przykro, że musiałaś to zobaczyć. - Koniec gadania… po prostu bądź ze mną… dotknij mnie, Landon. Oblizał usta i nachylił się, by mnie pocałować. W sekundzie, w której jego język dotknął mojego, pocałunek zamienił się w swoją własną chwilę, w swój własny wytwór, swój własny świat. Nasze usta wykonywały grzeszny taniec odpychania i przyciągania; dał mi to, czego tak beztrosko łaknął mój umysł i ciało. Jego ciało opadło do przodu, a moje do tyłu, rozchyliłam nogi, a on bez wahania umościł się pomiędzy nimi, podpierając swój ciężar na rękach, które ustawione były po bokach mojej twarzy. Całował mnie tak, jakby chciał mnie uchronić przed moim własnym zgonem, jakby usiłował wymazać z mojego życia ostatnią godzinę, i chciał zabrać krzywdę i ból, którego oboje byliśmy świadkami z pierwszej ręki. Nie wiedziałam czy chciałam go zranić, czy kochać, nie wiedziałam czy chciałam płakać, czy śmiać się, już nic nie wiedziałam. Jedyną, prawdziwą rzeczą, którą wiedziałam w tej chwili, w tej godzinie, w tej sekundzie było to… że go pragnęłam. Pragnęłam go całego. Chciałam jego pocałunków, dotyku, smaku, jego ruchów, miłości i uwielbienia, by były moje i tylko moje. Sięgnęłam do rąbka jego koszulki, a on mi pozwolił, i ściągnęłam ją z jego ciała. Ciepło i miękkość jego skóry sprawiły, że moja płeć się zacisnęła, a żołądek zatrzepotał. Zrobił to samo ze mną i zostałam w niczym, poza stanikiem i majtkami. Odchylił się i podziwiał moje ciało, jego oczy chłonęły mnie w sposób, którego nie mogłam pojąć, czy zrozumieć. Nie wiedziałam, czy byłam zbyt młoda, czy zbyt zraniona, ale wiedziałam, że kochałam to, że patrzył na mnie w ten sposób. Nigdy nie chciałam by przestał patrzeć na
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
mnie, jakbym była jedyną dziewczyną na świecie. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłam i nagle nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będę w stanie bez tego funkcjonować. - Jesteś tak kurewsko piękna, Brooke – wyjęczał w bok mojej szyi i umieścił miękkie pocałunki w dół rowka pomiędzy piersiami, a potem w stronę sutka. Jednym szybkim ruchem usunął mój stanik i odrzucił go na bok, zostawiając mnie o wiele bardziej wyeksponowaną niż wcześniej. Ssał ustami mój sutek, a dłonią pieścił drugą pierś, sprawiając, że usychałam pod nim. Czułam jego erekcję na moim mokrym rdzeniu i celowo poruszył biodrami, tworząc wyśmienite mrowienie, które poczułam wszędzie. Spojrzał na mnie spod przymkniętych powiek. - Chcę cię posmakować, kochanie; czy to ok? Jęknęłam w odpowiedzi, zasysając dolną wargę i wyginając dla niego plecy, by zrobił dokładnie to, o co pytał. Pociągnął w dół moje majtki i odrzucił na bok, ale kiedy nachylił się do przodu, by powąchać mój zapach, prawie umarłam z zażenowania. Ale szybko nastąpiło po tym bolesne napięcie, które wywołał, kiedy polizał mnie wzdłuż szparki, aż do łechtaczki. - Kurwa… - wydyszał, zanim wziął do ust mój kłębek nerwów i ssał go mocno, ale delikatnie, poruszając głową tam i z powrotem. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. Mój oddech stał się ciężki, i czułam, że moja klatka piersiowa unosiła się i opadała. Zaczęły mi drżeć nogi, i nie mogłam utrzymać otwartych oczu. Nie miałam pojęcia co zrobić z dłońmi; czułam, jakbym miała wybuchnąć, więc położyłam je na jego włosach, a on stęknął z satysfakcją. Nie mogłam już dłużej tego znieść; pokój zaczął wirować, a mój oddech osłabł. - Hmm… ach… mmm… - wydyszałam. Następną rzeczą jaką wiedziałam było to, że mnie całował, a ja smakowała z jego ust słonawą, mokrą substancję. Było to tak bardzo upajające, jak podniecające. - Lubisz to jak smakujesz? Ponieważ ja z całą, cholerną pewnością lubię – pochwalił chrapliwie. Usłyszałam jakiś szelest i otworzyłam oczy, by zobaczyć, że otwierał prezerwatywę. - Nie potrzebujesz tego – oświadczyłam, próbując odzyskać rezon. - Badałem się, jestem czysty – odpowiedział. - Ufam ci i jestem na tabletce.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uśmiechnął się połowicznie i ściągnął dżinsy, razem z bokserkami. Próbowałam ukryć rumieniec na twarzy, ale sądzę, że plotki krążące po szkole były prawdziwe. Ponownie mnie pocałował i umieścił przy moim wejściu koniuszek swojego całkowicie twardego fiuta. - Jesteś pewna? – wyszeptał pomiędzy pocałunkami. - Bardziej niż czegokolwiek – wymamrotałam, nie przerywając naszego pocałunku i połączenia. I jednym, szybkim ruchem był we mnie. Przygryzłam policzek, krzycząc wewnątrz i na zewnątrz. Natychmiast się zatrzymał, a ja mocno zacisnęłam oczy, nie chcąc na niego patrzeć, chociaż nadal czułam na sobie jego przeszywające spojrzenie. - Jesteś dziewicą? – zapytał zszokowany i nawet trochę przestraszony. Przytaknęłam, nadal nie otwierając oczu. - Kurwa… - ryknął i zaczął się ze mnie wysuwać. Natychmiast otworzyłam oczy i chwyciłam jego ramiona, nie chcąc, żeby ze mnie wychodził. - Nie! Proszę, nie przestawaj. Przechylił głowę na bok i jego ciało, które było ciepłe i miękkie, stało się twarde i sztywne. - Brooke, jak mogłaś mi nie powiedzieć? Chodzi mi o to, że dopiero co powiedziałaś, że bierzesz tabletki. Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Ponieważ wiedziałam, że byś tego nie zrobił. Przepraszam, ale niczego nie żałuję. Chciałam, abyś to był ty, proszę Landon, nie przestawaj. Odsunął mi z twarzy włosy. - Jezu… czy ja… to znaczy… z tobą ok… zraniłem cię? To, że się o mnie martwił wymazało mój niepokój, a to co wyrażał, to nie był jego gniew. - Ze mną dobrze; chodź tutaj. – Chwyciłam jego kark i przyciągnęłam go do siebie, a on mi pozwolił. Pocałował mnie niepewnie, a ja poruszyłam biodrami, kusząc go, by kontynuował. Nadal się nie poruszył, a ja zaczęłam się martwić, ale kiedy poczułam jak obniża dłoń i przesuwa ją w stronę mojej łechtaczki, zaczęłam się relaksować. Grał na mnie palcami jak na pianinie, umiejętnie i bezproblemowo. Kilka sekund później zaczął się poruszać do przodu i do tyłu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uczucie jego palców zostały zastąpione dyskomfortem pchnięć. - Czy to dobre uczucie? – stęknął w moje usta. - Tak… tak… proszę, nie przestawaj. Nie trwało długo, by pojawiło się napięcie i tarcie, i by powróciło pożądanie oraz gorąco. - Boże… tak dobrze cię czuć… jesteś taka ciasna… taka mokra… Zostałam pochłonięta jego sprośnymi słowami, które brzmiały jak poezja. Kontrolował mnie palcami, nigdy nie przestając bawić się moim kłębkiem nerwów. A główka jego fiuta raz za razem uderzała o coś głęboko we mnie, co sprawiało, że czułam, jakby chciało mi się sikać, ale w najlepszy, możliwy sposób. Osobno, każde doznanie było zdolne by pozbawić mnie rozumu. W połączeniu, wiedziałam, że doprowadzą mnie one do roztrzaskania się pod nim. Pokój jeszcze raz zawirował, i poczułam, jakby całe moje ciało było pokryte cienką warstwą potu. Uniosłam plecy z łóżka, a oczy uciekły mi w głąb głowy. Wykrzyczałam jego imię: - Landon… Poszedł za moim przykładem, ale wydyszał: - Kocham cię. – Kiedy uwolnił głęboko we mnie swoje nasienie. I to był pierwszy raz… Kurewsko nienawidziłam słuchać tych słów.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 5 ~D ~
Bar był dokładnie taki, jaki założyłem że będzie, idealny. - Skarbie, jesteś pewien, że chcesz to zrobić? – zapytała mama. - Tak – dopowiedziałem zwyczajnie, przeglądając całą papierkową robotę rozłożoną na stole w jadalni mamy. Westchnęła, chwytając moje dłonie i wzięła mi dokumenty. Pokręciłem z dezorientacją głową. - Co ty robisz? - Devon, dlaczego? Dlaczego to robisz? Oparłem się o krzesło i założyłem ręce na klatce piersiowej. - Co masz na myśli pytając dlaczego? - To jest to czego chcesz? Chcesz być właścicielem baru i go prowadzić? Przechyliłem głowę na bok. - Oczywiście; to niesamowita okazja. - Dla kogo? Przewróciłem oczami. - Nie rób tego. Nie spławiaj mnie… martwię się o ciebie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Taa… cóż, ja się martwię o was, dziewczyny – odpowiedziałem bez zastanowienia. - Wiedziałam. To dlatego to robisz, prawda? Dla nas. - Tak! To dla was; czy teraz możesz mi oddać te cholerne dokumenty, żebym mógł je podpisać i przefaksować jej? - Nie! Nie zrobię tego. Nie mogę ci na to pozwolić, Devon; to nie jest właściwe. - Jest właściwe, mamo; w tym problem. - Nigdy cię o to nie prosiłam. - Nie musiałaś. Twoja pobita twarz i ciało mówiły za ciebie. Szarpnęła się w tył, zraniona. - Kurwa… przepraszam. Pochyliłem się do przodu i chwyciłem jej dłoń. – Nie miałem tego na myśli. - Tak, miałeś. – Przytaknęła. – I masz do tego wszelkie prawo. Nie potrafię ci powiedzieć jak bardzo mnie to rani… Natychmiast wstałem. - Nie chce tego robić – zbeształem ją, podchodząc do lodówki. - Cóż… musimy to robić, Devon. Przykro mi, ale nie ma go już dziewięć lat i nie jestem idiotką. Wiem, że nie bierzesz leków i wiem, że nie chodzisz do terapeuty. – Zatrzymała się przede mną. – I z całą, cholerną pewnością wiem, że nie sypiasz. Więc tak! Musimy o tym rozmawiać. - Nie ma o czym, ja nie mam nic do powiedzenia. Przejmuję bar i to wszystko. Nie masz w tej kwestii nic do powiedzenia, mamo. Jestem dorosły; byłem taki od tak dawna, jak pamiętam… a teraz proszę, zostaw to i zrelaksuj się. - Devon. - Mamo. Westchnęła. - Proszę, rozmawiaj ze mną. Ja wiem… ok? Jestem całkowicie świadoma twoich koszmarów i wszystkiego co dzieje się w twojej głowie, ok? W mojej dzieje się to samo. Musisz dać mi szansę, kochanie; musisz mnie wpuścić. Nie możesz dłużej trzymać tego w sobie; to nie jest dla ciebie zdrowe. - Niczego w sobie nie trzymam. Ze mną świetnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tak mówisz, ale widzę i czuję to, Devon; jestem twoją matką. Przeżyłam to, tak samo jak ty, jeśli nie bardziej. A teraz proszę, porozmawiaj ze mną. - Och mój Boże, chcesz prawdy? Dam ci prawdę. Prawda jest taka, że muszę przejąć ten bar, nie tylko dla siebie, ale dla ciebie i dziewczyn. - To nie twoja odpowiedź… - TAK! Jest. Jezu Chryste, mamo, kto zapłaci za studia dziewczyn? Hm? A co z samochodami? A co wtedy, kiedy zapragną wyjść za mąż? Hm? A co dopiero to wszystko co pojawi się pomiędzy tym. Ubezpieczenie tego sukinsyna nie pokryło wszystkiego, a większość wydaliśmy na kupno tego domu, abyś nie musiała się martwić o hipotekę. Wiesz, że ubezpieczenie zdrowotne dziewczyn traci ważność, kiedy skończą osiemnaście lat, kto za to zapłaci? Lauren i ja mieliśmy szczęście, że dostaliśmy stypendia; nie sądzę, że będziemy mieli równie dużo szczęścia z Alexis i Liv. Nie zarabiasz tylu pieniędzy w biurze. Ty to wiesz i ja to wiem. - To mój problem! - To nasz problem! To był nasz problem, odkąd skończyłem szesnaście lat. Nie chcę, by miały cokolwiek poza idealnym, kurwa, życiem! Nic takiego co miałem ja. Nie będą w ten sposób dorastały. Nie pozwolę na to. - A co z tobą, Devon? Co z tobą? - Ze mną dobrze. Kocham cię mamo i kocham moje siostry, bardziej niż cokolwiek innego. Życie rozdaje nam karty, a te są moje. Czy teraz, proszę, możesz… to zostawić? - Tak bardzo mi przykro… - Nie ma niczego za co miałoby ci być przykro. Nic nie zrobiłaś. - Wyszłam za niego, miałam z nim dzieci, nie zostawiłam go. - Nie pozwoliłby ci. Wiesz o tym. Nigdy nie pozwoliłby nam odejść. Nabrał całe miasto. Pamiętasz jego pogrzeb? Pamiętasz artykuły? Kurwa, mamo, myśleli, że był bogiem. Otarła łzy i poczułem się jak dupek. - Proszę, nie płacz. Nie mogę znieść kiedy to robisz. - Nie wiem jak dotarłam do tego miejsca, kochanie, ale nie mogę powstrzymać uczucia, jakbym cię zawiodła. - Nie zawiodłaś mnie. Nikogo nie zawiodłaś. Chcę pomóc o was zadbać, dziewczyny. To nie jest dla mnie brzemię.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Devon, teraz to może nie być brzemię… ale co będzie w przyszłości… kiedy będziesz miał własną rodzinę? Kiedy będziesz pragnął własnego życia… co wtedy? Nie chcę, byś patrzył wstecz na swoje życie, i żałował decyzji które podjąłeś, ponieważ musiałeś, a nie dlatego, że chciałeś. Rozumiesz mnie? To nie jest względem ciebie fair, nic z tego nie jest. - To nie ma znaczenia, ponieważ w tej chwili, to jest najlepsza opcja dla mnie i dla nas. Nie mogła się pojawić w lepszym momencie. Niedługo kończę studia podyplomowe i widziałaś te cyfry, mamo; bar zarabia kupę kasy. Mam pewne pomysły, by jeszcze bardziej zwiększyć przychody. Mogę ustawić nas wszystkich na całe życie. Nie masz wyższego wykształcenia i pracujesz w gównianym biurze, ponieważ ten sukinsyn nigdy nie pozwolił ci pracować, czy robić cokolwiek z twoim życiem, poza gotowaniem mu obiadu, dbaniem o jego dom i jego dzieci. Pokręciła głową. - Boże, Devon, rzeczy które przeze mnie zobaczyłeś… - Nie mamo, przez niego. Rzeczy, które widziałem przez niego…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Następnego ranka obudziłam się w ramionach Landona. Kiedy spał, wyglądał tak spokojnie, zadowolony i szczęśliwy. Chciałam zostać w jego ramionach na zawsze i udawać, że nie musiałam żyć życiem, które wiedziałam, że czeka na mnie za chromowaną bramą na Star Island. Wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na nadchodzący dzień. Musiałam zadzwonić do mamy, albo złapać lot do San Jose, by dać jej znać co się działo. Ostrożnie wysunęłam się z uścisku Landona i ubrałam się szybko i cicho. Prawie wszędzie byłam obolała i to nie miało żadnego sensu, ponieważ wszystko co robiłam, to leżałam. Tak szybko jak skończyłam, spojrzałam na niego po raz ostatni i, kiedy zamykałam za sobą drzwi jego sypialni, zadzwoniłam po taksówkę. Nie czekałam długo na jej przyjazd. Próbowałam nie myśleć o tym, co było przede mną, kiedy patrzyłam na licznik kilometrów. Zapłaciłam taksówkarzowi i spojrzałam na telefon; była 12:30. Nie mogłam uwierzyć, że spałam tak długo. Użyłam wejścia dla personelu i skierowałam się na górę, do pokoju; Christine nadal była nieprzytomna. Wzięłam prysznic i przebrałam się w codzienne, bawełniane spodnie i koszulkę na ramiączkach, związując z tyłu włosy, z dala od twarzy. Po tym jak skończyłam myć zęby, weszłam z powrotem do pokoju, a Christine już nie spała. - Ty dziwko… - ziewnęła. - Co? – odpowiedziałam zmieszana. - Gdzie byłaś poprzedniej nocy? - zapytała, biorąc telefon. - Skąd wiesz, że mnie nie było? - Twoja mama tu przyszła, szukając cię. - Moja mama? – zapytałam w szoku. - Taa… dlaczego tak na mnie patrzysz? - Christine, moja mama jest poza miastem. - Cóż, dziś rano nie była. Przyszła tu około 9:00 i zapytała gdzie byłaś. – Uśmiechnęła się i poruszyła brwiami. – Gdzie byłaś? Byłaś z moim bratem, prawda? - Taa… ale…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wiedziałam! Pieprzyłaś go? Boże, proszę, powiedz tak. Jestem zmęczona tym, że jesteś dziewicą; sprawiasz, że czuję się jak zdzira, ponieważ od roku uprawiam seks, a ty trzymałaś się swojego dziewictwa, jakby to był pierdolony Oscar, czy coś w tym stylu. – Przechyliła głowę na bok. – Dlaczego tak na mnie patrzysz? Och mój Boże, był do kitu? Dał ciała? Nie doszłaś? - Nie… - Nie doszłaś? Co jest, kurwa, z nim nie tak? Och mój Boże, zamierzam… - Christine, zamknij się, to nie ma z tym nic wspólnego. - Wiec dlaczego wyglądasz jakby właśnie zdechł ci chomik? Zdechł jakieś trzy lata temu, a ja ci mówiłam, żebyś tak bardzo go nie karmiła. Przysięgam, że zdechł z przedawkowania żarełka. Przewróciłam oczami, próbując się nie roześmiać. - Wszystko jedno, tak długo, jak dostałaś swoje ciasteczko, a ja nie muszę sprzedać liścia mojemu bratu za bycie nieliczącym się z innymi kutasem – Uniosła dłonie w górę. – Ale nie zdradzaj mi szczegółów; wystarczająco dużo słyszałam o tym w szkole. Wiem, że ma wielkiego fiuta… ble… ble… ble… - Wstała z łóżka i wzięła buty. – Jej! Nie zrzygałam się. Punkciki dla mnie. – Pocałowała mnie w policzek. – Kocham cię, dziękuję, że się mną zajęłaś. Derrick właśnie podjechał. - Derrick? - Taa… pogodziliśmy się. W Middle East nastał spokój, sis, i idź posiedzieć w ciepłej wannie, żebyś nie miała wrażenia, jakby twoja wagina przyjęła baty od King Konga, pogadamy później. Mama była w domu? Poszłam do sypialni rodziców i zapukałam do drzwi. Nie było odpowiedzi. Rozejrzałam się po domu, szukając ich i dopiero kiedy usłyszałam głosy dochodzące z gabinetu ojca zadałam sobie sprawę gdzie byli. Drzwi były uchylone, a ja stałam za nimi. - Robert, myślisz że wie? - Skarbie, nie wiem. - Jasna cholera, Robert. Jak mogłeś być tak nieostrożny? Dlaczego do cholery wpuściłeś tę kobietę do naszego domu? - Kochanie, wiesz że nigdy bym tego nie zrobił. Pojawiła się; co miałem niby zrobić? Co do kurwy?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie wiem Robert, poprosić ją, aby wyszła! - Proszę, uspokój się. - Uspokoić się? Chcesz, żebym się uspokoiła? Jezu Chryste, zdajesz sobie sprawę, że Brooke może wiedzieć że masz drugą rodzinę, że masz inne życie? To nie ma dla ciebie znaczenia? Och mój Boże, zaraz się porzygam. - Tak Abbie, jestem w pełni świadom tego co się dzieje. Przepraszam. - Przepraszasz? To w niczym teraz nie pomaga! Kiedy się na to zgodziłam, Robert, kiedy zgodziłam się na twój styl życia i twoją niedyskrecję, to postawiłam trzy warunki. Pamiętasz je? Hm? - Oczywiście, że tak… - Cóż, w takim razie pozwól mi jeszcze raz ci je przypomnieć! ZAWSZE będziesz stawiał na pierwszym miejscu, i przed wszystkim innym, nasze małżeństwo, dzieci, miłość. ZAWSZE! - Wiem… - Obiecałeś mi, że nigdy się nie dowiedzą, tak samo jak nasi przyjaciele i rodzina, że będziesz trzymał swój styl życia z dala, i że nie zrani on nas, ani nikogo, kogo znamy. Pamiętasz co mi obiecałeś? - Tak… - I przysięgłeś mi, że zawsze będziesz wracał do mnie, do domu! Nigdy nie będziesz beze mnie! Co do kurwy, Robert! Nie mogę ci wierzyć! - Jezu, Abbie, wiem kochanie, wiem… tak kurewsko mi przykro, ale nie wiemy czy ona cokolwiek wie. Wysuwasz wnioski. - Nie ma jej tu! Jest tu jej najlepsza przyjaciółka, ale jej nie ma, Robert, a powiedziałeś, że coś słyszałeś. Powiedziałeś, że słyszałeś ludzi! Christine ledwo mogła się rano poruszyć, by odpowiedzieć na pytanie, a służba miała wolny weekend, więc nie ma innego wyjaśnienia niż to, że Brooke była w domu i widziała cię, lub słyszała z tą kobietą! - Możesz się uspokoić, proszę. Nie mogłam już dłużej tego znieść, usłyszałam wystarczająco. Odsunęłam się od drzwi i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i po prostu jeździłam w kółko bez konkretnego celu. Mój telefon dzwonił bez końca, a smsy nie dawały mi żyć; w końcu musiałam wyłączyć mój cholerny telefon. Nie chciałam z nikim rozmawiać, ani słuchać co inni mieli do powiedzenia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Mama o tym wiedziała i miała to gdzieś. „ Tak długo ja wracasz do mnie do domu…” „ Zawsze stawiaj nasze małżeństwo na pierwszym miejscu…” „ Zawsze stawiaj nasze dzieci i miłość na pierwszym miejscu…” „ Obiecałeś mi…” Te słowa, same z siebie, rozbrzmiewały echem i powtarzały się w moich uszach, sprawiając, że dzwoniły i krwawiły z powodu oszustwa. Mój umysł pędził od myśli, jedna po drugiej, nacierając na moje serce i sprawiając, że czułam stratę. Czułam, jakby ktoś umarł. To najlepszy sposób, by to opisać; opłakiwałam coś, czego nie rozumiałam. Płakałam i ocierałam łzy, dokładanie w taki sam sposób, jak mama robiła z niedyskrecją taty. Znalazłam się przy molo w South Beach. Siedziałam pod nim przez godziny, rozmyślając nad moim życiem. Jaka ironia, że w wieku szesnastu lat racjonalizowałam życie i całą jego chwałę. Nie chciałam, żeby moje życie się zmieniło, ani w kwestii rodziców, ani przyjaciół. Chciałam, aby to odeszło. Chciałam się czuć jak normalna szesnastolatka, którą byłam budząc się poprzedniego dnia. Podekscytowana urodzinami i otrzymaniem nowego samochodu. Chciałam zakończyć lato i rozpocząć trzeci rok liceum, będąc kapitanem mojego składu i zacząć rozglądać się za college’m. Wszystkie te normalne rzeczy, nie chciałam, aby zostało mi to odebrane tak, jak wszystko inne. Wiedziałam, że jeśli powiem rodzicom, że byłam świadoma tego wszystkiego, to nic z moich pragnień się nie wydarzy; wszystko się zmieni, nie tylko mój pogląd na miłość i małżeństwo, ale także moje życie. Moje relacje z wszystkimi zostaną zepsute i uformowane w coś, o czym nawet nie chciałam myśleć. Nie byłam tchórzem. Byłam w pełni zdolna do skonfrontowania się z nimi, ale wielka część mnie nie chciała tego. Byłam wyczerpana. I zgaduję, że byłam również samolubna, ponieważ tak bardzo jak znałam prawdę, tak bardzo jak wiedziałam, że to były kłamstwa i fałsz splamiony słowami „kocham cię” i obietnicami jutra… i „jesteś tą jedyną”… nie miało to znaczenia, ponieważ to należało do mnie. Należało do mnie, by zrobić z tym to, co uznam za stosowne. Miałam problem na dłoni i jedynym rozwiązaniem, które mogłam wyczarować było sprawienie, by to wszystko odeszło. A przez to, rozumiałam trzymanie moich cholernych ust zamkniętych. Piękno jest kwestią gustu…. Tak samo jak prawda.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 6 ~D~
- Mamusiu, pobawisz się ze mną? - Nie, skarbie, nie teraz. Muszę przygotować obiad dla tatusia. Pobaw się sam, ok? Jak grzeczny chłopczyk. Lauren nadal drzemała, inaczej by się ze mną pobawiła, a mamusia nadal ma w brzuszku Alexis, bo może ona by się ze mną pobawiła, ale nie sądzę, bo kiedy Lauren była dzieckiem nie robiła nic poza spaniem, płakaniem i robieniem kupy. Może tatuś się pobawi? Niee, on nigdy tego nie robi. Zawsze był zajęty, lub zły. Nie rozumiałem dlaczego zawsze był zły; nigdy nic nie zrobiliśmy, zwłaszcza mamusia, ona była najlepsza pod słońcem. - Skarbie, jestem w domu – powiedział od drzwi tata. Był w dobrym humorze, może się pobawi. - Hej, mały człowieku – powiedział Mark, partner taty, klękając, by poklepać mnie po głowie i spojrzeć na moje samochodziki. Lubiłem go; był miły i zawsze się ze mną bawił. - Cześć panie Mark, chce się pan pobawić? - Pewnie, że tak, pozwól tylko że umyję ręce i zaraz wracam, ok? Przytaknąłem szczęśliwy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Witaj skarbie – przywitała się mama. Miała na sobie jedną z nowych, białych sukienek, którą kupiliśmy w zeszłym tygodniu. Powiedziała, że to dla tatusia. Uśmiechnął się i pocałował ją w usta, ale potem jego oczy zrobiły taką dziwną, drgającą rzecz. - Co ty masz na sobie? – wyszeptał wystarczająco głośno, bym usłyszał, trzymając mamę za kark. Nie wyglądała zbyt komfortowo z tym jak ją trzymał; miała sztywne ciało, a jej twarz nie była normalna. Spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i to sprawiło, że poczułem się lepiej. - Och, kupiłam ją dla ciebie – odpowiedziała. - Cóż, wyglądasz jak… - W porządku, mały człowieku; jestem umyty. Gotowy na zabawę? – ogłosił Mark, wchodząc do pokoju, a tata natychmiast puścił mamusię, uśmiechając się do nas. - Obiad prawie gotowy – dodała. - Jeszcze nie jest gotowy? – odpowiedział tata. - Och, daj spokój Rick; ma na głowie dwójkę dzieci i kolejne w drodze. Daj jej trochę luzu; twój domy wygląda pięknie. Założę się, że cały dzień spędziła sprzątając dla ciebie i nadal wygląda jak milion dolarów. Muszę znaleźć sobie kogoś takiego jak ty, Jasmine – ogłosił, mrugając. - Wygląda… czyż nie – powiedział tata, tonem, który mi się nie spodobał, ale Mark nic nie odpowiedział, więc może to tylko ja. Pobawiliśmy się przez chwilę, a potem zjedliśmy przy stole obiad. Tata powiedział, że muszę zjeść wszystkie brokuły zanim będę mógł wstać od stołu. Nienawidziłem brokuł, ale i tak je zjadłem. Pomogłem mamie posprzątać, a tata odprowadził Marka do radiowozu. Podziękował mamie za obiad i znów poklepał mnie po głowie, zanim wyszedł. Byłem bardzo ostrożny z naczyniami, ale jedno mi uciekło i z trzaskiem uderzyło o podłogę. - Och nie… - skomentowała mama. - Jest ok, mamusiu, naprawię to. - Ty mały kawałku gówna! Spojrzałem w górę na tatę, który wyglądał na złego i mama stanęła przede mną. - To był wypadek, skarbie. Nie martw się, posprzątam to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Bądź pewna, że to zrobisz, a skoro przy tym jesteśmy, dlaczego nie pójdziesz i nie doprowadzisz się do porządku? To na to wydawane są moje pieniądze? Hm? Żebyś ubierała się jak cholerna dziwka i nakręcała mojego partnera? - Co? Nie… nigdy… przysięgam… - Zamknij się, kurwa, ty głupia dziwko. Dom wygląda jak gówno, ubrałaś się odpowiednio, by stać na kurewskim rogu ulicy, a obiad nie był nawet gotowy kiedy wróciłem do domu. Wiesz jakie to dla mnie żenujące? Przysięgam Jasmine, robisz to, by mnie sprowokować. Pokręciła głową, a ja schowałem się za nią. Nie podobało mi się słuchanie, jak wypowiada te wszystkie podłe słowa. Mamusia wyglądała pięknie; zawsze wyglądała pięknie, a dom był czysty. Cały dzień jej pomagałem. - Devon – ryknął i chciałem zakryć uszy, ponieważ nie lubiłem jego głosu. Przerażał mnie tak, jak złe momenty w moich bajkach Disneya. - Devon, nie poproszę cię ponownie. Chodź tutaj. Mama spojrzała na mnie, jej twarz wyglądała tak, że jej nie rozpoznałem i to jeszcze bardziej mnie przestraszyło. - Jest ok, skarbie; mogę to posprzątać. Devon musi się przygotować do kąpieli. Pozwól mi… - Zamknij się, kurwa; mówię do syna, a jeśli wie co dla niego dobre, to przyjdzie do mnie, TERAZ! Nie będę płakał… nie będę płakał… jestem dużym chłopcem… powtarzałem sobie, kiedy do niego szedłem. Chwycił moje ramię i sprowadził mnie na kolana. Nie krzywdził mnie, ale nie lubiłem też kiedy trzymał mnie w taki sposób. - Posprzątasz ten bałagan. Twoja matka ma inne obowiązki, którymi musi się zająć. Rozumiesz mnie? Przytaknąłem. - Tak tatusiu. Mogę to zrobić. - Rick, on jest za mały, on… - Pytałem o twoją pierdoloną opinię? Może to zrobić. Zamieniasz go w cholerną cipkę; to właśnie robisz, Jasmine. Jest facetem, pozwól mu zachowywać się jak facet. - Mogę to zrobić mamusiu, jestem facetem – powtórzyłem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zacząłem podnosić kawałki szkła i wyrzucać je do śmieci. Chciałem, by tatuś był dumny, i kiedy spieszyłem się żeby skończyć, poślizgnąłem się na jednym odłamku i upadłem na podłogę, twarzą w kupkę szkła. Nie chciałem płakać, ale bolał mnie brzuch. - Devon! – krzyknęła mama, podchodząc do mnie, ale tata natychmiast był przy niej. Przysięgam, mrugnąłem, a jego dłoń była wokół jej szyi, popychając ją na ścianę. Otworzyłem szeroko oczy, nigdy wcześniej nie wiedziałem żeby to robił. - Ty głupia, pierdolona pizdo. Spójrz na niego; nie potrafi nawet posprzątać bałaganu który zrobił. To właśnie robisz moim dzieciom, hm? Zamieniasz je w cipki, które nie potrafią same sobie radzić? Odpowiedz MI! – wrzasnął, mocniej naciskając na jej gardło. - On jest tylko małym chłopcem, skarbie. Krwawi, proszę… Zaczął mocniej ściskać jej szyję przy ścianie, a jej twarz zaczęła blednąć. Jej oczy się zamknęły, a ciało stało się ociężałe.
- MAMO! – krzyknąłem, siadając prosto na łóżku i dysząc po powietrze. Robiłem gwałtowne wdechy i wydechy. Nie mogłem wystarczająco szybko złapać powietrza, i serce wyskakiwało mi z piersi. - Kurwa! – krzyknąłem ponownie. Ściągnąłem z ciała prześcieradła i szybko wstałem z łóżka; byłem przesiąknięty potem. Spojrzałem na zegar – 4:00 rano. Otarłem pot z czoła, a potem z twarzy, próbując się uspokoić, na próżno. Sny stawały się gorsze i coraz bardziej intensywne, tak, jakbym tam był, przeżywając to wszystko od nowa. Włączyłem prysznic, zostawiając go, do czasu, aż poleci zimna woda; wiedziałem, że to była jedyna rzecz, która mnie uspokoi. Lodowata woda będzie szokiem dla mojego systemu i przywróci mnie znów do rzeczywistości. Nie potrafiłem już dłużej wskazać różnicy. A może nigdy nie byłem w stanie…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Minął rok i zaczęłam ostatni rok liceum. - Mmm… dobrze pachniesz – powiedział Landon w tył mojej szyi. Zaśmiałam się. - Landon, muszę wstać. Muszę iść. - Nie, zostań ze mną. Przenocuj tu. - Racja… bo to przejdzie przy moich rodzicach. No dalej, jest późno, muszę wracać do domu. - Daj spokój kochanie, po prostu powiedz im, że zostajesz z moją siostrą. Proszę… błagał. Prawdą było, że nie chciałam spędzić tu nocy. Wiedziałam, że mogłam okłamać rodziców, a oni nie pomyślą o tym dwa razy, ale nie chciałam, by Landon przywiązał się bardziej, niż już był. Nie ważne jak wiele razy mówiłam mu, że to nie było na poważnie i tylko dobrze się bawiliśmy, on mi nie uwierzył. Nie chciał mi wierzyć. Złapałam go na tym, że przedstawiał mnie jako swoją dziewczynę, ludziom, których nigdy nie poznałam na imprezie tamtej nocy, i im więcej czasu spędzaliśmy razem, tym bardziej powtarzał mi, że mnie kochał. - Landon, puść mnie! – krzyknęłam rozdrażniona. - Jezu pierdolony Chryste, Brooke, rzygać mi się chce od tego gówna. Przewróciłam oczami; no to zaczynamy. - Jaki masz problem? – krzyknęłam, łapiąc majtki i stanik. - Ciebie! Ty jesteś, kurwa, moim problemem. Co? Jestem dla ciebie tylko kumplem do pieprzenia, co nieustannie kochasz mi przypominać? - Och mój Boże, dlaczego zawsze o tym mówisz? Niedobrze mi od mówienia na ten temat. Idę do domu, Landon, a nie na wojnę, więc pogadamy później. Dlaczego zawsze
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
musisz przypinać etykietki na gówno? Dlaczego po prostu nie możemy sobie być? – zapytałam, podciągając spódniczkę, a następnie zakładając koszulkę. - Jesteś poważna? Masz jaja by mnie o to pytać? Oczywiście że tak, ponieważ twoje jaja są o wiele większe niż moje. Zachowujesz się jak facet, Brooke, a nie jak kobieta którą kocham i chcę, by była moją pierdoloną dziewczyną. Jeszcze raz przewróciłam oczami. - Powiedziałam ci, że tego nie chcę. Nie chcę żadnej części tego i mówiłam ci o tym od pierwszego dnia. Nie okłamałam cię, więc przestań grać ofiarę; nie jesteś w tym dobry. Szarpnął się w tył, zraniony. - Naprawdę? Chcesz gadać o byciu ofiarą? Nikt nie potrafi jej grać tak dobrze jak ty, kochanie – wypluł zaczepnie. - Pieprz się! - Już to zrobiłem! Pomyśl o tym, to wszystko co kiedykolwiek robimy. To jedyny, cholerny czas, kiedy pozwalasz mi się do siebie zbliżyć. Nie trzymasz mnie, kurwa, nawet za rękę w miejscach publicznych, a co dopiero całujesz. Wiesz jakie to dla mnie żenujące, że odwracasz się ode mnie, kiedy chcę cię dotknąć, a jesteśmy w towarzystwie moich przyjaciół? Myślą, że jestem idiotą, a ty suką. Myślą, że marnuję na ciebie czas, i że nie jesteś tego warta. Możesz pomyśleć o mnie i o tym jak się czuję, kiedy tak do mnie mówią? Hm? – Podszedł do mnie bliżej, aż dzieliło nas kilkanaście centymetrów. – Czy choć raz możesz pomyśleć o moich uczuciach? - Myślę o twoich uczuciach i właśnie dlatego lubię wszystko takie, jakie jest. W ten sposób nie ma komplikacji. - Komplikacji dla kogo? Ponieważ nie pragnę niczego więcej, niż żebyś mi powiedziała, że mnie kochasz, Brooke. Cały czas ci mówię, jak bardzo cię kocham i jak bardzo mnie boli, kiedy widzę, że już nie jesteś tą samą osobą. Nie byłaś nią od tamtej nocy. Otworzyłam szeroko oczy. - Taa Brooke, ta noc o której nie rozmawiamy, nigdy. Przykro mi, że… - Zamknij się, kurwa! Wynoszę się stąd! – wrzeszczałam, biorąc kluczki do auta i torebkę. Kiedy otwierałam drzwi jego sypialni, złapał mnie za rękę i ostro je przede mną zatrzasnął, odwracając mnie do siebie i trzymając mnie jak w klatce. - Nie, do cholery! Nie uciekniesz od tego. Nie uciekniesz ode mnie. Chcesz wytykać palcami to, że gram ofiarę? Dlaczego nie spojrzysz w lustro, Brooke, ponieważ to jedyne co robisz! – Uśmiechnął się szyderczo, powodując, że uniosłam wyżej brodę. - Mam dość tego
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
gówna. Przez cały rok byłem na twoje zawołanie i na telefon, czekając i modląc się, byś w końcu mnie dopuściła i była ze mną. - Jestem z tobą! - Jebać to! Dajesz mi swoje ciało, dajesz mi swoją cipkę – zripostował, biorąc w dłoń moją płeć. – Kiedy zamierzasz dać mi to? – zapytał, umieszczając dłoń na moim sercu. – Hm? Pragnę tego tak kurewsko mocno, kochanie; nie masz pojęcia jak bardzo tego pragnę. Pragnę tego bardziej niż czegokolwiek innego. Co mam zrobić? Co jeszcze mogę zrobić? Przełknęłam ślinę, która zebrała mi się w ustach. - Nie jestem do tego stworzona. - Pieprzenie! Tylko dlatego, że twój tata ma inne życie, nie oznacza to, że ty nie możesz mieć normalnego. Jak możesz tego nie widzieć? Czego trzeba, abyś zdała sobie sprawę, że nie jestem nim? Nie skrzywdzę cię. Prędzej bym umarł, niż kiedykolwiek cię zranił. - Nie wiesz nic o mnie, czy o mojej rodzinie. NIC! – krzyknęłam, odwracając się, ale przytrzymał mnie bardziej stanowczo. - Wiem wszystko, wiem jak kochasz być dotykana, wiem co wywołuje twój uśmiech, wiem jak doprowadzić cię do śmiechu i wiem co powoduje twoje łzy. Wiem, że twój tata kocha twoją mamę i że kocha swoje dzieci… wszystkie – ogłosił, podkreślając swoje słowa. Zmrużyłam oczy. - Brooke, dlaczego po prostu im nie powiesz? Dlaczego po prostu nie możesz im powiedzieć, że wiesz? Może to ci pomoże. Tłamszenie tego w sobie coś ci zrobiło i każdego pierdolonego dnia robi się gorzej i gorzej; im więcej mija czasu, tym bardziej cię tracę. Każdy bardziej cię traci. Proszę… - wyszeptał, opierając czoło o moje. - Ze mną dobrze. Będzie ze mną dobrze. Moi rodzice nie mają z tym nic wspólnego. Pokręcił głową. - Wszystko ma związek z nimi. Odcinasz mnie. Wszystkich odcinasz. - Landon, pozwól mi iść. Chcę wrócić do domu – odparłam, próbując wyzwolić się z jego uścisku. - To nie ma znaczenia, prawda? Nie ma znaczenia co powiem, czy zrobię, zawsze będzie w ten sposób, racja? – Zamilkł. – Odpowiedz na pieprzone pytanie… racja! - TAK! Nie kocham cię! Nie wierzę w to i nie chcę żadnej części tego! Więc jeśli to nie jest dla ciebie wystarczająco dobre, w takim razie z nami koniec.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Odsunął się i nigdy nie widziałam go tak zranionego, tak pokonanego. Odwróciłam się i otworzyłam drzwi. - Nie, kochanie – zapowiedział, zatrzymując mnie. – Jestem zmęczony tym, że się odwracasz i odchodzisz ode mnie. – Stanął przede mną. – Teraz moja kolej – zadeklarował, wychodząc przez drzwi i zostawiając mnie samą. Dokładnie tak, jak chciałam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 7 ~D~
Minął rok odkąd przejąłem bar. W tym krótkim okresie czasu sporo się nauczyłem; pierwszą i główną rzeczą było to, by nie pieprzyć pracowników. Wiem, że wydaje się jakoby wynikało to ze zdrowego rozsądku, ale tak nie było. Nauczyłem się tego przez przykre doświadczenia. Bar przynosił zyski i dało się go kontrolować. Lata pracy barmana ukształtowały mnie w sposób, który spowodował, że to co teraz robiłem było o wiele łatwiejsze. Bar dosłownie spadł mi z nieba. Byłem w stanie zapłacić za college Lauren, aż do ukończenia, a miała dwadzieścia dwa lata. Alexis poszła w moje ślady, uczęszczając na UF w wieku dziewiętnastu lat. Chciała wstąpić do bractwa Tri Delta, ale mama powiedziała jej, że nie było nas na to stać; żeńskie stowarzyszenia były obłędnie kosztowne, zwłaszcza te na UF. Nienawidziłem patrzeć jak była smutna i zdecydowałem się zamienić bar w klub nocny, od czwartku do niedzieli. Przeszedłem od pracy w normalnych godzinach, do pracy na okrągło. Ale Alexis została kandydatką i przyjęto ją do stowarzyszenia. Uśmiech na jej twarzy był dla mnie tego wart. Poza tym… i tak nigdy nie sypiałem, więc godziny nocnego marka sprawdzały się dla mnie. Liv skończyła właśnie szesnaście lat i kupiłem jej używaną Hondę, która miała przejechane na liczniku ponad czterdzieści osiem tysięcy kilometrów i była w świetnym stanie; wyglądała na nowiutką. Chciała także dołączyć w szkole do kółka dramatycznego i mogłem sobie pozwolić na opłacenie jej hobby, którym tak bardzo się pasjonowała. Dom mamy potrzebował nowego dachu i dodałem do oferty patio, które liczyło prawie czterdzieści metrów kwadratowych i basen tego samego rozmiaru. Mama była wkurzona, kiedy się dowiedziała, ale szybko zmieniła śpiewkę, kiedy skończono prace.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nalegałem również, aby pracowała tylko na pół etatu, żeby mogła cieszyć się swoim nowym dodatkiem. Wygranie tej walki trwało kilka tygodni, aż w końcu się poddała. Unowocześniłem moje mieszkanie i wynająłem miejscówkę w South Beach, obok ulicy Collins, która była w bliskiej odległości od baru. Były tam dwie sypialnie, dwie łazienki i wynajmowałem to miejsce na połowę z kumplem ze studiów, Alexem. Rzadko był w domu i większość czasu spędzał ze swoją dziewczyną, Tammy. Nie rozumiałem dlaczego razem nie mieszkali, ale powiedziała, że nie była takim rodzajem dziewczyny, co nie miało żadnego sensu, ponieważ i tak zostawał z nią przez większość nocy. Ogólnie rzecz biorąc, przejęcie baru było najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek podjąłem. - Hej, mam na imię Lola. Wspomniałem o kobietach? Taa… cipki rzucały się na mnie jakbym był cholerną gwiazdą rocka. - No hej Lola; co mogę ci podać, piękna? Zachichotała. - Wezmę krzyczący orgazm – wydyszała z uniesionym brwiami. Odchrząknąłem. - Leci do ciebie jeden krzyczący orgazm. Oblizała usta i nachyliła się nad barem, odsłaniając przede mną swój pokaźny dekolt. - Obiecujesz? – wymruczała. Taa… więc zabrałem ją do domu. No co? Jestem facetem. Powiedziałem, że nauczyłem się nie pieprzyć pracowników, nie klientów. - Boże, jesteś kurewsko gorący. Założę się, że mógłbyś doprowadzić do tego, że będę krzyczała twoje imię, nawet się nie starając – mruczała w bok mojej szyi, opierając się o drzwi, kiedy próbowałem je odblokować. Kobiety często mówiły, że dobrze wyglądałem, z moimi ciemnymi oczami, opaloną skórą i krótkimi, czarnymi włosami. Miałem około metr osiemdziesiąt pięć wzrostu i zazwyczaj hasałem z lekkim zarostem, nie dlatego, że próbowałem wyglądać zajebiście czy tajemniczo, jak nazywały to kobiety… ale przede wszystkim dlatego, że nigdy nie spałem, i pracowałem jak szalony. Jednak znajdowałem czas na trening; to był jedyny sposób w jaki
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
mogłem rozładować frustrację, i dlatego moja sylwetka była imponująca, jak kochały to nazywać. Zmusiłem ją, by szła przede mną tyłem, aż jej plecy uderzyły w drzwi mojej sypialni i natychmiast sięgnęła po moją twarz. Jednocześnie chwyciłem jej nadgarstki i rozciągnąłem je na drzwiach, nad jej głową. Wydyszała swoje podniecenie. Oto jak wyglądał seks ze mną; musiałem mieć kontrolę. Nie dlatego, że chciałem nakręcić kobietę. Tak, kobiety, kurwa, kochały kontrolujących mężczyzn; zmieniało je to w suczki w rui. Ale to nie dlatego taki byłem. Wynikało to z mojego strachu, że je zranię, jeśli nie będę miał kontroli. Kiedy byłem na terapii, wyjaśniłem terapeutce, że nie mogłem wypuścić żadnego rodzaju kontroli, kiedy byłem intymnie z kobietą. Nawet kiedy były na górze, moje dłonie i tak znajdowały się na ich biodrach, plecach, czy szyjach, prowadząc je i kontrolując kołysanie ich ciał, kiedy ujeżdżały mojego fiuta. Terapeutka uważała, że to była dominacja, a ja nigdy nie miałem odwagi, by ją poprawić. Kiedy miałem dwanaście lat, pewnej nocy obudziłem się, by skorzystać z łazienki i zobaczyłem, że rodzice uprawiali seks na kanapie. Mama siedziała okrakiem na tacie, mając nad nim całkowitą kontrolę. Ześwirował i zranił ją. Zranił ją tak bardzo, że krwawiła z nosa i na całym jej ciele zostawił siniaki, tak, że nawet makijaż ich nie zakrył. To był mój lęk. Że zareaguję w ten sam sposób co on, i skończy się tym, że kogoś zranię. - Devon… kochanie, gdzie odpłynąłeś? – zapytała, odrywając mnie od myśli. Uśmiechnąłem się, ostrzej chwytając jej nadgarstki. - Nigdzie, skarbie, jestem właśnie tutaj, pomiędzy twoimi nogami, dokładnie tam, gdzie chcę być. Przesunąłem jej nadgarstki do siebie, tak że mogłem chwycić je jedną dłonią, a drugą wsunąłem jej do ust palce. Ssała je jakby ssała mojego fiuta. - Właśnie tak… spraw że będą przyjemne i mokre dla mnie – pochwaliłem. - Ja już jestem dla ciebie mokra. Przechyliłem głowę na bok i pocałowałem ją wzdłuż szyi. - Och tak? Pozwól mi poczuć… chcesz, żebym cię dotknął? Chcesz, żebym pieścił twoją cipkę? - Tak – wydyszała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Moje palce powędrowały do rąbka jej krótkiej, czerwonej sukienki i zakradłem się w górę jej uda, zostawiając za sobą ślad pożądania. - Nie masz na sobie majtek – jęknąłem, ssąc jej dekolt. Jęknęła w odpowiedzi. - Jesteś przemoczona – potwierdziłem, a ona jęknęła jeszcze raz. Pocierałem tam i z powrotem, wierzchem dłoni, od jej wejścia do łechtaczki, rozprowadzając wszędzie jej soki. - Czy to dobre uczucie? Hmm… - drażniłem się. - Tak… tak… niesamowite uczucie. - A co jeśli zrobię to? – Wepchnąłem w nią środkowy i serdeczny palec, wyginając je w stronę twardego punkcika i bardzo delikatnie poruszałem palcami. Zadrżały jej kolana. - Cholera… - Lubisz to? – drażniłem się, ledwo dotykając jej ust swoimi. Wysunęła język i dotknęła mojego. - Wiesz, że tak. - Więc pokaż mi, skarbie. Pokaż mi jak bardzo to lubisz. Początkowo, powoli poruszałem palcami, i z każdym zaciśnięciem się jej cipki, poruszałem nimi szybciej i bardziej precyzyjnie, sprawiając że wiła się i jęczała. - Właśnie tak, daj mi to; pozwól mi zobaczyć jak się rozpadasz – rozkazałem, patrząc w jej oczy i przygryzając jej dolną wargę. Odchyliła głowę do tyłu, a jej cipka zacisnęła się. Nie przestałem dopóki jej soki nie ściekały mi z palców. Uśmiechnąłem się. - Moja kolej – powiedziałem, łapiąc ją za kark i całując namiętnie, kiedy kierowaliśmy się do łóżka. Pospiesznie ściągnęła sukienkę, a ja natychmiast przesunąłem usta na jej sutek, ssąc go. Nie miała stanika. Odpiąłem spodnie i skopałem je na dół, a potem z dala od siebie. Następna była koszulka, i zanim się zorientowałem, oboje byliśmy nadzy. Przeniosła rękę do swojej cipki, a potem do mojego fiuta, używając wilgoci ze swojej płci, by bez wysiłku ślizgać dłonią po moim kutasie. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Pieprzcie mnie… - mruknąłem. – Potrzebuję gumki. Przytaknęła. Nigdy nie uprawiałem seksu bez prezerwatywy. Sięgnąłem do szafki nocnej, a ona mnie przewróciła, biorąc ze sobą pakiecik. - Moja kolej – powiedziała. Rozerwała opakowanie i umieściła gumkę tylko na czubku mojego fiuta, a potem, za pomocą ust, zsunęła ją w dół, biorąc mojego kutasa głęboko do gardła. Zakrztusiła się. - Jezu… jesteś kurewsko wielki. Wyszczerzyłem się, zanim ponownie ją przewróciłem, ku jej dużemu niezadowoleniu. Klęknąłem przed nią i przekręciłem jej biodra na bok. Nadal była skierowana do mnie twarzą, ale miałem wystawiony jej idealny, krągły tyłek i dałem jej klapsa. Mocno. Zaskomlała z aprobatą. Jedno szybkie pchnięcie, i byłem w niej, jedną dłonią chwytając jej tyłek, drugą pieszcząc piersi. - Tak… tak… tak… - wychwalała chrapliwym głosem. Użyłem jej tyłka jako dźwigni, i wbijałem się w nią, nie trzeba było długo czekać żeby doszła na moim fiucie i by jej soki ściekły w dół moich jaj. - Kurwa… nie przestawaj… proszę… nie przestawaj… spraw, żebym doszła jeszcze raz… proszę. Nie zrobiłem tylko tego, sprawiłem że dochodziła w kółko i w kółko, i kiedy myślałem, że już dłużej nie da rady, zrobiłem to jeszcze raz, grając na jej łechtaczce, jakby była moim ulubionym instrumentem, a ja dyrygentem. Przesunąłem jej nogi tak, że były na moich ramionach, a plecy miała uniesione nad łóżkiem. - Kurwa… jesteś taka ciasna, tak kurewsko mokra – warknąłem. Nachyliłem się do przodu, domagając się jej ust i possałem jej język. - Zrób to… zrób to… zrób to… dojdź na moim fiucie… zrób to jeszcze raz. - Ach! – krzyknęła. I przy tym orgazmie zabrała mnie ze sobą ponad krawędź.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson ***
- Skarbie, proszę nie rób tego, proszę… straszysz dzieci – błagała mama. - Myślisz, że obchodzą mnie, kurwa, dzieci? Twoje życie jest tak kurewsko proste; daję ci najlepsze życie, a co ty dajesz mi? Nic. Nie dajesz mi nic. - Skarbie… Spoliczkował ją, spoliczkował ją tak mocno, że upadła na podłogę. Lauren zaczęła płakać, a Alexis poszła w jej ślady. Złączyłem oczy z mamą i wyglądała na tak złamaną, tak bezsilną. - Zamknijcie się, kurwa! Ucisz te pieprzone dzieci! Zacisnęła oczy, błagając mnie. Przesunąłem się szybko i złapałem dłoń Lauren, podniosłem Alexis i zabrałem je do mojego pokoju, włączając telewizor, żeby zablokować hałas. Posadziłem Alexis na łóżku, a Lauren usiadła obok niej. - Ciii… dziewczynki, przestańcie płakać… wszystko jest już ok… przestańcie płakać – oświadczyłem spokojnie. – Spójrzcie… to Sponge Bob! Który żyje w domku z ananasa, w morzu. – Zaśpiewałem, a one zaczęły się uśmiechać i śmiać. – No dalej, to wasza ulubiona część. Kto mieszka w ananasie pod wodą? - Sponge Bob Kanciastoporty4 – zaśpiewały razem, klaszcząc w dłonie tak, jak im pokazałem. - Kanciasto kanciasty i żółty jak on – zaśpiewałem znowu. - Sponge Bob Kanciastoporty – powtórzyły, śpiewając. - Kto grzywy i fale ze śmiechu chce gryźć. – Roześmiałem się na widok ich szczęśliwych twarzy, pomimo tego, że widać na nich było świeże łzy. - Sponge Bob Kanciastoporty – zaśpiewały, śmiejąc się ze mną. - Ten jak ryba w wodzie poczuje się dziś. – Zrobiłem zabawną minę. - Sponge Bob Kancistoporty. – Pokazały mi swoje zabawne miny. - Gotowe? – zapytałem.
4
SpongeBob Kanciastoporty – serial animowany produkcji Nickelodeon, powstający od roku 1999.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Sponge Bob Kancistoporty, Sponge Bob Kancistoporty, Sponge Bob Kancistoporty, Sponge Bob Kancistoporty – zaśpiewaliśmy wszyscy. Chichotały i tańczyły dookoła, zapominając o wszystkim czego przed chwilą były świadkiem. Żałowałem, że nie miałem tyle szczęścia.
***
Usiadłem prosto, sapiąc. - Kurwa… z tobą ok? – zapytała obok mnie Lola, wyglądając na przestraszoną. - Taa… kurwa, przepraszam; nie chciałem cię obudzić. - Trzęsłeś się i mamrotałeś. Wyglądałeś na przerażonego. Jesteś pewien, że z tobą w porządku? Przytaknąłem. - Tak, miałem po prostu zły sen. Wracaj spać. Ze mną dobrze. - Jesteś pewien? Przytaknąłem. - Całkowicie. Poszedłem do łazienki, zatrzasnąłem za sobą drzwi i włączyłem prysznic. Spojrzałem w lustro, a odbicie było takie samo jak wtedy, kiedy byłem dzieckiem. Złamane.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 8 ~B~
- Kocham zachody słońca – wyraziłam, patrząc na piękno przede mną, wtulając się w zgięcie ręki Landona. Spędziliśmy dzień na plaży, tylko we dwoje. Spojrzał na horyzont i pozwolił mi kontynuować. - To tak, jakby świat przestał wirować na kilka sekund, a potem zapada noc. Kiedy pojawia się wschód słońca masz całkiem nowy początek, by spróbować jeszcze raz. Cały, nowy dzień, by coś zmienić i podjąć decyzje, które wpłyną nie tylko na ciebie, ale na wszystkich wokół. Mogłam poczuć na sobie jego oczy. - Jezu… kochanie… Uśmiechnęłam się, zerkając na niego przez rzęsy. - Co? - To gówno było głębokie. Chciałbym móc zabrać… - Przestań. Westchnął. - Dlaczego? Brooke… dlaczego nie możemy o tym pogadać? Odchyliłam się i odsunęłam od niego, ale chwycił mnie za rękę, zatrzymując w miejscu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie ma o czym gadać, a nawet gdyby było – wzruszyłam ramionami – jaki to ma sens? To niczego w cudowny sposób nie zmieni. - Ale może tak się stanie, jeśli porozmawiasz o tym z nimi? Są twoimi rodzicami… nie sądzisz, że mają prawo wiedzieć? - Prawo wiedzieć? – powtórzyłam rozdrażniona. – Żartujesz, prawda? Przewrócił oczami i nachylił się; byłam pewna by po to, aby zyskać nade mną autorytet. - Nie, nie żartuję. Jestem śmiertelnie poważny. Trzymasz to w sobie i to cię krzywdzi. Tak bardzo się zmieniłaś w ciągu ostatnich dwóch lat. Ledwo już cię rozpoznaję. Zaraz kończysz liceum i co dalej? Hm? Zamierzasz po prostu nadal kroczyć tą ścieżką, którą idziesz teraz? Być tą dziewczyną, do której nikt nie może się zbliżyć? Zwłaszcza ja… kocham cię, Brooke. Kocham cię tak bardzo i popierdoloną częścią tego jest to, że wiem, iż ty też mnie kochasz! Widzę to za każdym razem, kiedy jesteśmy sami. Za każdym razem, kiedy się kochamy, za każdym razem, kiedy choć na minutę opuszczasz cholerną gardę, wtedy widzę Brooke, którą kiedyś byłaś. Chcę, by ta dziewczyna wróciła. Pokręciłam głową, nie zrywając kontaktu wzrokowego. - Masz jakiekolwiek pojęcie, jak ciężko mi jest żyć w tamtym domu? Patrzenie na to, jak rodzice wyglądają na tak kurewsko zakochanych wywołuje u mnie mdłości! Wiedza, że kiedy tata mówi nam, że ma coś do roboty, to prawdopodobnie jedzie do domu kochanki, by zobaczyć się ze swoimi innymi dziećmi… moim rodzeństwem, o którym nawet nigdy nie słyszałam. Nie masz, kurwa, pojęcia, i nie masz prawa mnie osądzać – wyjawiłam, natychmiast żałując moich słów. - Brooke… - Nie! Nie chcę tego słyszeć. Nie masz pojęcia, i o wiele łatwiej jest rzucać kamieniami. Nie ma znaczenia co powiem, czy zrobię, ponieważ mama nie ma nic przeciwko temu, Landon. Jak popierdolone to jest? Bardziej niż cokolwiek na tym świecie pragnęłam być taka jak oni, a teraz, kiedy na nich patrzę… kiedy patrzę na miłość, ogólnie, jest ona tak pojebana i zblazowana i nie chcę żadnej jej części. Zależy mi na tobie, Landon, naprawdę. Ale nie kocham cię. Przykro mi… - Okłamujesz mnie i siebie. Okłamujesz wszystkich. - Co jeszcze muszę zrobić? Hm? Mam iść i pieprzyć się z kimś innym, żeby udowodnić ci, że cię nie kocham? Rozszerzył oczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Byłeś dla mnie niesamowitym przyjacielem i kocham czas, który razem spędziliśmy. Kocham to co mamy, i kocham cię jako osobę, ale nie jestem w tobie zakochana. Dlaczego nie możesz tego zrozumieć? - Nie mogę już tego robić – odpowiedział, zbijając mnie z tropu. - Nie masz tego na myśli. - Mam to na myśli bardziej niż cokolwiek. Nie mogę już dłużej grać z tobą w tę grę. Nie mogę być z tobą, ale tak naprawdę nie być. To nie jest wobec mnie fair. To się kończy, właśnie teraz. Obniżyłam brwi. - Co? – wyszeptałam, próbując pojąć to co właśnie powiedział. - Jeśli nie możesz mi powiedzieć, że mnie kochasz, Brooke, jeśli nie potrafisz mi dać jakiejkolwiek nadziei, że to do czegoś zmierza, że my do czegoś zmierzamy, to wtedy koniec. Nie mogę nadal tego z tobą robić. Skończyłem. Zaśmiałam się. - Więc dajesz mi ultimatum? Pokręcił głową. - Nazwij to jak chcesz. Mam to gdzieś. - Po prostu idź – wyszeptałam. Szarpnął się w tył, zaskoczony. - Poważnie? Tak po prostu? Przytaknęłam, nie patrząc na niego. - Nie, kochanie. To skłoniło mnie do spojrzenia na niego. - Jeśli zamierzasz to zrobić, to będziesz musiała na mnie spojrzeć i powiedzieć, że mnie nie kochasz, i że to koniec. Chcę, byś była świadoma na ciele i umyśle, przyznając, że ty to robisz… nie ja, więc kiedy wrócisz do tego pamięcią, będziesz wiedziała, że to ty mnie straciłaś… a nie na odwrót – ogłosił, rozdarty emocjami i szczerością. Odsunęłam z twarzy włosy, nie pragnąc niczego bardziej, niż wycofać się w chuj i uciec od tej sytuacji. Uciec od stojącego przede mną mężczyzny. Tak bardzo, jak pragnęłam powiedzieć mu, żeby nie odchodził… nie mogłam. Nie mogłam oddać mu serca, ponieważ
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
ono już nie należało do mnie. Zostawiłam je w drzwiach sypialni moich rodziców, kiedy się roztrzaskało, i nigdy nie wróciłam, by pozbierać kawałki. Spojrzałam mu prosto w oczy i powiedziałam, jedynemu mężczyźnie, który kiedykolwiek szczerze mnie kochał, że nie odwzajemniałam jego miłości, że to, co dzieliliśmy, i co trzymałam, tak drogie mojemu sercu, nie liczyło się, i nie miało znaczenia. Nie zawahałam się. Nie płakałam. Nie okazałam emocji. I właśnie tam, przed moimi oczami, obserwowałam jak jego serce postrzępiło się na milion kawałków… Tak jak moje dwa lata temu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Dwa lata minęły jak wiatr. Mrugnąłem i miałem dwadzieścia osiem lat. Tak bardzo, jak na początku nie chciałem być właścicielem baru, to okazało się, że była to najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem. Nie tylko był dochodowy, ale było również zabawnie. Żyłem życiem, o którym większość facetów marzyła. Imprezowałem, pieprzyłem się na lewo i prawo, i zacząłem odnosić sukcesy nocą. Mój bar został okrzyknięty najgorętszą imprezową miejscówką w South Beach, a nawet się nie starałem. To było proste. Dobrze wyglądałem i miałem sprzęt, który prezentował się równie dobrze. Bycie atrakcyjnym w tym mieście pomaga ci dokądś dojść. Eksperymentowałem z narkotykami i w chuj dużo piłem. Zajmowałem się rodziną i nigdy nie musiały się o nic martwić. Mama ledwo pracowała na pół etatu; kochałem fakt, że mogłem się o nią zatroszczyć, i że w końcu była w stanie cieszyć się życiem. Zaczęła umawiać się z pewnym facetem, Scottem, właścicielem warsztatu samochodowego. Nie miałem nic przeciwko, i moje siostry również nie, one także wydawały się być przywiązane do kogoś i tych kolesi również aprobowałem. Wszystko było w porządku ze światem, że tak powiem. Koszmary nigdy nie odeszły, i jeśli miałem szczęście, to spałem pomiędzy trzema, a pięcioma godzinami dziennie. Rozważałem powrót na terapię, ale tak szybko, jak przypomniałem sobie, jak bardzo tego nienawidziłem, postanowiłem po prostu na własną rękę poradzić sobie ze snami. Tak jak zawsze to robiłem. Mama nadal siedziała mi na dupie w związku z poznaniem miłej dziewczyny i ustatkowaniem się, i nie mogłem jej za to winić. Patrzenie na moje siostry i ich szczęście uspokoiło mój nadmiernie myślący umysł i serce. Były szczęśliwe i chciałem, by takie były. Zasłużyły na to. Nie mówię, że ja nie, ale miałem inne priorytety, którymi musiałem sie zająć, i nie uwzględniały one kobiety, w kwestii związku. - Hej – przywitała się Liv, zbijając mnie z tropu w moim biurze. - Hej, Livvy – odpowiedziałem, całując ją w policzek. – Co cię tu sprowadza? – zapytałem, odchylając się w krześle, kiedy usiadła na jednym z foteli z uszkami.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Jestem w ciąży – wyrzuciła z siebie, a ja prawie udławiłem się śliną. – Wiem co zamierzasz powiedzieć. Nie planuję rzucić szkoły i już rozmawiałam z mamą, i pomoże mi z dzieckiem. Ale ja i John kochamy się i poprosił mnie o rękę. Wiem co myślisz, Devon, ale proszę, nie martw się. Jego rodzice wiedzą i bardzo nas wspierają; wszyscy zamierzają pomóc, dopóki nie skończymy szkoły. Już się rozglądaliśmy, żeby zamienić nasze mieszkanie na takie z dwoma pokojami, jeden dla dziecka, i nie jest to o wiele bardziej kosztowne. Wprowadzi się i będzie mi pomagał z wydatkami, a ja pójdę do pracy. Ale proszę… proszę, nie bądź zły albo mną rozczarowany. Nie zniosłabym gdybyś był. Mój umysł pędził od myśli i czułem, jakbym nie mógł oddychać. - Kurwa… Liv… jak mogłaś… - Przestałem, kiedy zobaczyłem zbierające w jej oczach łzy. Wziąłem głęboki oddech i nachyliłem się, kładąc łokcie na biurku. – Nie zamierzam na ciebie wrzeszczeć… - Ok… - Pławiła się w emocjach – Naprawdę chcę, żebyś poprowadził mnie wzdłuż nawy, Devon; jesteś jedynym tatą jakiego kiedykolwiek miałam, i zabiłoby mnie, gdybym wiedziała, że tego nie wspierasz. Proszę, nie bądź na mnie zły. John chciał przyjść i poprosić cię o moją rękę – już zapytał mamę – ale pomyśleliśmy, że mógłbyś go zabić gdyby ci powiedział, więc mama zasugerowała, abym przyszła i sama cię poinformowała. Ale, proszę… nie wściekaj się na niego. Byliśmy ostrożni, obiecuję, ale nic nie daje stu procentowej gwarancji. – Łzy spłynęły jej po twarzy, dokładnie tak, jak kiedy była dzieckiem. Natychmiast przywołało to wspomnienia o ojcu, i chciałem otrzeć te smugi łez tak, jak robiłem kiedy była mała. - Liv, nie jestem zły, jestem… w szoku. Nie chciałem tego dla ciebie – wyjaśniłem. - Ale jestem szczęśliwa; naprawdę szczęśliwa i wiem, że jesteśmy młodzi, ale mama i tata byli… - Przerwała i byłem pewny, że dlatego, ponieważ zobaczyła mój wyraz twarzy. – Chodzi mi o to, że… kochamy się i będzie ok; wszystko będzie idealnie. Przytaknąłem, próbując powściągnąć emocje i temperament. - Nie będziesz pracowała. Nadal będę płacił za twoje osobiste rzeczy i nie rzucisz szkoły, rozumiesz mnie? Przytaknęła energicznie, uśmiechając się. - Mam gdzieś czy będziemy musieli zatrudnić nianię do pomocy, szkoła przede wszystkim. I nie gwarantuję, że nie skopię Johnowi tyłka za to, że cię zaciążył. Zachichotała. - I będę zaszczycony prowadząc cię nawą. Zapłacę za wesele. Będziesz miała ślub marzeń… nie pójdziesz to urzędu stanu cywilnego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Devon, ty nie… - Liv, nosisz w sobie mojego siostrzeńca, lub siostrzenicę. Nie mogę dopuścić, żeby nie mieli tego co najlepsze. Możemy wyprawić ci świetne baby shower, tutaj w barze. Mogę go zamknąć dla ciebie i twoich przyjaciół. - Och mój Boże, Devon! – wykrzyknęła, wstając i wskakując mi na kolana, obejmując mnie mocno rękami za szyję. – Tak bardzo cię kocham, dziękuję. Przytuliłem ją z tym samym entuzjazmem, modląc się po cichu, że robiłem właściwą rzecz. Jedna rzecz była pewna… Nie była już dzieckiem. Ale i tak zawsze będę ją chronił.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 9 ~ B~
- Gratulacje z powodu ukończenia szkoły! – ogłosił do mikrofonu dyrektor. Wszyscy rzuciliśmy w górę birety, byłam absolwentką liceum. Przyjęto mnie do UM i zdecydowałam, że chciałam pozostać w mieście. Miami było dla mnie domem i nie chciałam jechać nigdzie indziej. Spojrzałam na trybuny, tam, gdzie siedzieli rodzice i siostry, i nie było po nim ani śladu. Nie to, że oczekiwałam, że tu będzie. Nie rozmawialiśmy od kilku tygodni, od dnia na plaży. - Jesteś gotowa na noc rozpusty, moja pani? – wtrąciła Christine. Uśmiechnęłam się i roześmiałam. - Ależ oczywiście. - O której twoi rodzice ulatniają się z domu? – zapytała, kiedy oddalałyśmy się od naszych rodzin i szłyśmy w stronę mojego samochodu. Podwiozłam ją rano; musiałyśmy być na ceremonii wcześniej niż goście, aby zrobić próbę, choć nie rozumiałam dlaczego. Stoisz, kiedy wyczytują twoje imię, odbierasz dyplom, i wyrzucasz w powietrze biret. Koniec. - Upewnią się, że catering i organizator imprez wszystko przygotowali i potem znikają. - Jeszcze raz, dokąd oni jadą? - Myślę, że gdzieś do Fort Lauderdale. Na wszelki wypadek chcą zostać w pobliżu – powiedziałam, wyjeżdżając z parkingu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nadal nie mogę uwierzyć, że pozwalają ci wyprawić imprezę bez ich obecności w domu. To, kurwa, zajebiste; moi rodzice nie ufają mi nawet w kwestii zrobienia obiadu. - Dlatego, że prawie spaliłaś dom. - Och mój Boże, to się wydarzyło tylko jakieś dwa razy. Pokręciłam głową. - Rozmawiałaś z bratem? - Taa… powiedział, że nie udało mu się dotrzeć na rozdanie dyplomów, ponieważ musiał pogadać z profesorem o letnim stażu, czy o jakimś innym gównie. Przytaknęłam. - Albo może… może zrobił to dlatego, że nie chciał widzieć twojego okrutnego tyłka, skoro go rzuciłaś. Spojrzałam na nią, zaniepokojona. - Co? Wiem, że laski ponad fiutami i w ogóle… ale jednak… wiesz, złamałaś mu serce. - Wiem. - Jesteś taką suką. Nie wiem dlaczego się z tobą przyjaźnię. Wydęłam wargi. - Och taa… ponieważ cię kocham/kochałam. Totalnie zapomniałam. Przewróciłam oczami, śmiejąc się. - Może przyjdzie na twoją imprezę? - Wątpię w to. Kilka razy próbowałam do niego dzwonić i zawsze włącza się poczta głosowa. - Zostawiłaś mu jakąś wiadomość? - Nie. - W takim razie skąd niby ma wiedzieć, że powinien do ciebie oddzwonić, skoro nie zostawiłaś wiadomości? - Pisałam też do niego smsy. - Może ma dysleksję i nie potrafi odczytać smsa? Co? To możliwe. Powinnaś po prostu pojawić się w jego mieszkaniu, naga.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie zamierzam tego robić – odpowiedziałam. - Dlaczego nie? Widziałam cię nagą i masz niesamowite ciało; jestem pewna, że doceniłby to. Faceci kochają nagie dziewczyny, Cosmopolitan tak mówi. Znowu się zaśmiałam. - Możesz być poważna przez pięć sekund? - Po prostu chcę, żebyś zeszła się z moim bratem… proszę… - Christine, my nigdy nie byliśmy razem. - Pewnie, a Lance Armstrong nie wylądował na księżycu. - Nie zrobił tego… to był Neil Armstrong. Przechyliła głowę na bok. - Och taa… Lance to ten facet, który nie ma jaj. Wyobrażasz sobie nie mieć jaj? Czy możesz dojść bez jaj? - Nie sądzę. - A czy ciągle możesz stwardnieć? Pokręciłam głową. - Dlaczego o tym rozmawiamy? – zapytałam, zmieszana. To była nasza przyjaźń, przypadkowa. - Ponieważ jesteś skurwielem bez serca, który nie chce ponownie przyjąć fiuta mojego brata. - Christine… Uśmiechnęła się i poklepała mnie w głowę. - Jaja sobie robię. Noc toczyła się bez komplikacji. Wszyscy świetnie się bawili, z wyjątkiem mnie; nie mogłam przestać myśleć o Landonie. Impreza się kończyła i musiałam zapłacić za catering. - Przepraszam, nie mogę znaleźć czeku, który zostawiła mi mama. Możecie dać mi kilka minut? Pójdę i spróbuję znaleźć książeczkę czekową taty. Przytaknęli i weszłam do gabinetu taty, szperając po jego biurku i w dokumentach, na próżno. Sprawdziłam wszędzie i nie mogłam jej znaleźć. Już miałam do niego dzwonić,
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
kiedy przypomniałam sobie o sejfie ukrytym za obrazem Picasso. Po kilku próbach odblokowania go, odgadłam kod. Data ślubu rodziców. Jak uroczo… Otworzyłam go i zaraz na górze znalazłam czeki. Kiedy je wyciągnęłam, mój wzrok przykuł metaliczny napis. Wzięłam to; wizytówka. Nigdy wcześniej jej nie widziałam. Była czarna, ze srebrnym napisem; VIP. Przewróciłam ją na drugą stronę; był tam numer telefonu, adres i nic poza tym. - To dziwne. – Odłożyłam ją na miejsce i zostawiłam wszystko tak jak było. Zapłaciłam za catering i odesłałam ich. W domu nadal była masa ludzi i próbowałam dobrze się bawić z przyjaciółmi, ale nie mogłam powstrzymać dręczących myśli o wizytówce, którą widziałam. Przeprosiłam przyjaciół i przeszłam na przód domu, gdzie było cicho i mogłam być sama. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni telefon i wygooglowałam VIP. To co znalazłam, na zawsze zmieniło moje życie… W każdym aspekcie tego słowa. Piękne kobiety… Towarzystwo… Bardzo cenne klejnoty… Telefon wyślizgnął mi się z ręki, z niedowierzania, i kiedy go podniosłam, gapiłam się na pęknięty wyświetlacz ze zdjęciem mojej rodziny. Nie umknęła mi ironia. Pobiegłam. Złapałam kluczyki do samochodu i pojechałam. Opuściłam moją imprezę. Opuściłam przyjaciół. Opuściłam rodzinę. Pojechałam do jedynego miejsca, które mogło mnie ocalić; do jedynej osoby, która była dla mnie jak dom. Landon. Było późno i nie chciałam go obudzić, chciałam wczołgać się do jego łóżka, w jego ramiona i skłonić go, aby mnie trzymał i powiedział, że wszystko będzie ok. Zamierzałam mu powiedzieć, że go kochałam i chciałam z nim być. Że zawsze tak było. Teraz wszystko było Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
inaczej; nie chciałam być taka jak moi rodzice. Chciałam być szczęśliwa. Chciałam własnego życia z własnymi doświadczeniami i decyzjami. Nie zamierzałam pozwolić, aby ich decyzje nadal rządziły moimi uczuciami. Jechałam z sercem na dłoni i z żołądkiem w gardle. Znalazłam pod doniczką klucze do drzwi kuchennych i weszłam do środka. Zakradłam się po schodach, do jego pokoju i wtedy go usłyszałam. Nie był sam. Po raz drugi w ciągu mojego krótkiego życia, obserwowałam, jak kolejny mężczyzna, którego kochałam wszystkim co w sobie miałam – całym sercem – pieprzy na moich oczach jakąś kobietę. Pokręciłam głową, pragnąc wyzwolić się od wspomnień, które trzymałam zamknięte na kłódkę, ale nie mogłam. Były dokładnie takie same. Nawet Landon. Było tak, jakby mnie wyczuł, ponieważ chwilę potem spojrzał na mnie, nie spodziewając się mnie zobaczyć. W ciągu kilku sekund jego twarz pokazała wszystkie emocje, dokładnie te same emocje, które byłam pewna, że dopiero co z nim dzieliłam, chociaż on nawet tego nie widział. Wycofałam się. - Kurwa, Brooke! - krzyknął, wyciągając z niej mokrego kutasa. - Landon – krzyknęła za nim. – Kto to jest? Uśmiechnęłam się naturalnie. - Ona nie wie kim jestem? - Oczywiście że nie! Dlaczego tu jesteś? Jestem jego dziewczyną. To było jak przyjęcie kuli w serce. Moja miłość do niego rozprysła się po ścianach jego sypialni, smarując sobie drogę w dół, wraz z moją godnością i dumą. - Przepraszam… ja nie… ja nie… pójdę już. – Odwróciłam się i wybiegłam stamtąd tak szybko, że pomyślelibyście, że się paliło. Kiedy prawie byłam przy aucie, złapał mnie w pasie. Odwróciłam się i sięgnęłam do niego. Uderzyłam go ze wszystkim co mogłam przywołać. Uderzyłam go, jakby był moim ojcem. Uderzyłam go, jakby był moją matką.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uderzyłam go, jakby był definicją słowa „miłość” wyświetlonym przede mną. Uderzyłam go, jakbym go nienawidziła. Uderzyłam go za każde pchnięcie bioder, które widziałam, i którego doświadczyłam. Uderzyłam go za każdą emocję, która ze mnie wyciekała, zostawiając mnie martwą i krwawiącą. Uderzyłam go, jakby był moim najgorszym wrogiem. Uderzyłam go za każde kłamstwo i fałsz. Uderzyłam go za każde „kocham cię”. Uderzyłam go… Uderzyłam Landona. - Jezu, uspokój się! – zadrwił, łapiąc moje nadgarstki i zamykając mnie w miejscu, przy masce samochodu. Miałam rozsunięte nogi i stanął pomiędzy nimi, trzymając moje ręce w dole i ciało, by nie było w stanie się poruszyć. - Pieprz się! Och chwila, ona już to zrobiła, czyż nie Landon? Ty pierdolony kłamco! Powiedziałeś, że mnie kochasz, że jestem twoją bratnią duszą. Same jebane kłamstwa! Jesteś dokładnie taki jak mój ojciec! Wiedziałam. Wiedziałam, że nie mogę ci ufać! – wyplułam. - To nie prawda. Chciałem cię przez dwa, pieprzone lata, Brooke, przez dwa lata! Powiedziałaś mi, żebym ruszył naprzód, powiedziałaś, że mnie nie kochałaś! Ty to zrobiłaś! Nie ja! TY! - Znalezienie kogoś innego nie zajęło ci dużo czasu, prawda? Hm? Tak łatwo było mnie zastąpić? Kogoś, kto jak twierdziłeś, był twoim wszystkim! Twoją jedną jedyną! Kurewsko mnie okłamałeś! Nienawidzę cię! Tak kurewsko cię nienawidzę, ponieważ sprawiłeś, że ci uwierzyłam. Sprawiłeś, że w ciebie wierzyłam! - Och mój Boże, Brooke, uspokój się – uciszał mnie irracjonalnie, próbując kontrolować moje rzucające się ciało. - Po prostu idź! Wracaj do twojej dziewczyny! Założę się, że przez cały ten czas miałeś ją na boku, hm? Założę się, że była twoją drugą kobietą! Ty pieprzony kłamco! - Jeśli się nie uspokoisz, to zamierzam… - Co zamierzasz? Złamać mi serce? Już to, kurwa, zrobiłeś, kłamco! - Nie zamierzam tu stać i bronić się przed tobą. W sercu wiem, że nie ja to spowodowałem, tylko ty. Nie jestem twoją pierdoloną zabaweczką, Brooke. Ruszyłem naprzód, ponieważ powiedziałaś mi, abym to zrobił. Nie pamiętasz tego dnia na plaży? Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Praktycznie czołgałem się u twoich stóp, tak jak zawsze, a ty jak zwykle mnie odrzuciłaś, a teraz przychodzisz do mnie z tym gównem! Jaja sobie, kurwa, ze mnie robisz? – ryknął, odpychając mnie od siebie i odsuwając się. Moje ciało trzęsło się od adrenaliny i zgięłam głowę z powodu zranienia i straty. - Nie mogę w to uwierzyć… nie mogę uwierzyć, że przyjechałam, aby ci to powiedzieć… - W końcu na niego spojrzałam, wyczerpana i całkowicie wyniszczona. – To nie ma, kurwa, znaczenia, nic nie ma. - Jesteś złamana, Brooke; byłaś złamana od tamtej nocy. Nie mogę poskładać cię do kupy. Nigdy nie mogłem, i byłem wycieńczony próbowaniem. Przełknęłam gulę w gardle. - Nigdy nie chciałam, abyś mnie uratował. Nie potrzebuję być ocalona. Poszurał nogami. - Masz rację… nie można uratować czegoś, jeśli nie zdaje sobie sprawy, z tego że jest zagubione. Szarpnęłam się w tył, zszokowana i oszołomiona. - Przykro mi, że musiałaś to zobaczyć. Nigdy celowo nie chciałem cię zranić. Musisz to wiedzieć – ogłosił szczerze, i wielka część mnie chciała mu wierzyć. - Jest coś więcej, Landon, nie chodzi już tylko o jego romans… jest coś więcej – wyrzuciłam z siebie, czując potrzebę, by komuś o tym powiedzieć. Potrzebując powiedzieć jemu. Był jedyną osobą, której mogłam to zdradzić, jedyną osobą, która znała prawdę. Otworzył szeroko oczy. - Co? - Znalazłam wizytówkę i wygląda to na jakieś usługi towarzyskie dla wyższych sfer; była ukryta w jego sejfie – wyszlochałam ze łzami spływającymi mi po twarzy. – W tym samym sejfie, do którego kod stanowi data ich ślubu. Pociągnął za kark. - Jezu Chryste… Pokręciłam głową, nie chcąc mówić nic więcej. - Po prostu idź… - wyszeptałam. – Wracaj do swojej dziewczyny, wracaj do swojego życia. - Brooke – wyszeptał, robiąc krok w moją stronę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie. – Ponownie opuściłam głowę. – Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej niż musi być… proszę… - oznajmiłam, płacząc. Płakałam tak mocno, że bolała mnie klatka piersiowa, a oczy były zaczerwienione. Płakałam, słysząc jego kroki, kiedy ode mnie odchodził. I płakałam nawet mocniej, kiedy nie mogłam ich już usłyszeć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 10 ~D ~
Mama i siostra spędziły miesiące na planowaniu wesela. Były dynamicznym duetem. Nie zajęło im dużo czasu, aby wszystko było gotowe na ten wielki dzień. Wesele było kameralne, brało w nim udział siedemdziesięciu pięciu gość, głównie przyjaciele i rodzina pana młodego. Liv wyglądała olśniewająco w białej, jedwabnej sukni i z ciążowym brzuszkiem. Była w ciąży od sześciu miesięcy i kroczyła nawą w wieku dziewiętnastu lat; promieniała. Mama płakała przez cały czas, tak, jak się tego spodziewałem i to samo robiły moje siostry. Alexis skończyła dwadzieścia jeden lat i niedługo kończy trzeci rok studiów. Lauren miała dwadzieścia cztery lata i robiła niezłe postępy na studiach magisterskich; chciała zostać psychiatrą i pomagać ludziom. Nigdy nie zapytałem jej dlaczego wybrała tę karierę, ale część mnie wiedziała, że nie musiałem tego robić. Nigdy nie spodziewałem się, że dorosną. Dla mnie nadal były małymi dziewczynkami, pragnącymi mojej uwagi. Przez tak długi czas byłem jedynym mężczyzną w ich życiu, nawet kiedy żył tata. Wiedziałem, że były moimi siostrami, ale czułem, jakby były córkami i w tej chwili jedna z nich oficjalnie stała się mężatką. Dziecko, moje dziecko. - Jeśli ją skrzywdzisz… emocjonalnie bądź psychicznie, to cię zabiję – ogłosiłem Johnowi, którego twarz mówiła, że całkowicie mi uwierzył. - Kocham ją. Nigdy nie zrobię nic, co by ją zraniło. Przytaknąłem, wierząc mu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie jest tak silna, jak się wydaje, John. Musisz o nią dbać. - Wiem stary, wiem. Opowiedziała mi o swoim dzieciństwie. - O jej dzieciństwie? – zapytałem, zaskoczony. - Taa… powiedziała mi o swoim ojcu, i o tym, co się stało. - Co ci powiedziała? Pamiętała? - John, skarbie – przeszkodziła nam mama. – Twoja panna młoda cię szuka. Jest na zapleczu. - Dzięki, pani Hill. Uśmiechnęła się. - Skarbie mówiłam ci, nazywaj mnie mamą. - Racja… mamo. – Przytuliła go, a potem przeprosił i odszedł. Odwróciła się do mnie. - Dlaczego wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha? - Mamo, czy Liv mówiła ci kiedykolwiek coś o tacie? - O tacie? Co masz na myśli? – zapytała, zmartwiona. - To co pamięta. - Nie kochanie, nie mówmy o tym dzisiaj, ok? Proszę… to wesele twojej siostry. To szczęśliwy dzień; nie pozwólmy mu, aby to zrujnował. Przytaknąłem. - Taa… masz rację. Chwyciła moją twarz. - Z tobą ok? Uśmiechnąłem się, uspokajając ją. - Oczywiście. - Dobrze sobie dzisiaj poradziłeś. Devon, kochanie, sprawiasz że jestem taka dumna nazywając cię moim synem, zawsze tak było. Nie potrafię wyrazić jak bardzo cię kocham i
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
jak bardzo doceniam wszystko co robisz, wszystko co zawsze robiłeś. Bóg zesłał mi anioła, kiedy cię urodziłam. – Pocałowała mnie w policzek i odeszła. I pragnąłem, bardziej niż cokolwiek innego, aby zabrała ze sobą moje lęki.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Obserwowałam ją przez kilka miesięcy, a ona o tym nie wiedziała. Poznałam jej manieryzm, jej zachowanie, dowiedziałam się czego szukała i czego pragnęła. Poznałam jej klientów, zarówno mężczyzn jak i kobiety. Studiowałam wszystko, co mogłam znaleźć. Była jedną z najpiękniejszych kobiet jakie kiedykolwiek widziałam. Byłam zauroczona w sekundzie, w której po raz pierwszy zobaczyłam jej twarz. W tamtym momencie wiedziałam, że była moją przyszłością. Wiedziałam, że była moim szczęściem. Wiedziałam, że prowadziła styl życia, jakiego łaknęłam i wiedziałam, że chciałam życia, które obiecywano na odwrocie wizytówki, ujęte trzema, prostymi literami. VIP. Kobiety, którymi się otaczała były olśniewające i idealne. Były nieskazitelne. Emanowały pewnością siebie, o której czytacie w czasopismach, albo widzicie na malowanych szyldach reklamowych, które zostały przepuszczone przez photoshopa, by ukazać czar perfekcji. VIP był prawdziwy. Nie byłam zagubiona, nie musiałam być oszczędzona czy uratowana. Chciałam kontrolować wszystko wokół mnie, pragnęłam siły, by nie cierpieć, nie płakać i aby nie czuć jakiejkolwiek pieprzonej rzeczy, poza tym, jak czułam się będąc w ramionach Landona. Bezpieczna. Pewna. Kochana. Miałam gdzieś, czy będzie to trwało dzień, czy noc, weekend, czy miesiąc. Pragnęłam uczucia, jakie dawał mi seks, uspokojenia, które dawał każdy jęk, każdy orgazm, każde pchnięcie. To była żądza uczucia, że jestem jedyną dziewczyną na świecie. Obietnice życia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
To był nowy świat, do którego chciałam wskoczyć, i świętować. To był nowy początek, gdzie doświadczałam piękna wschodu i zachodu słońca. Nowy dzień. Nowa ja. Przeszłość. Teraźniejszość. Brooke. Znalazłam wszystko co mogłam na temat Madam; chłonęłam wiedzę, jakby to był cholerny SAT.5 Było bardzo niewiele informacji, ale wszystko co znalazłam stanowiło kolejny element układanki, kolejną wskazówkę w labiryncie, kolejne rozwiązanie problemu, który wiedziałam, że rozwiąże się tak szybko, jak podpiszę się w wykropkowanym miejscu. Uprawianie seksu było jedyną chwilą, kiedy czułam się kompletna, więc chciałam zatrzymać to uczucie i odłożyć w bezpieczne miejsce. Chciałam żyć, wdychać to i sprawić, by było częścią mojej codziennej egzystencji. Miałam gdzieś moją rodzinę, przyjaciół czy Landona. Po raz pierwszy w życiu, chciałam zrobić coś dla siebie. Pragnęłam tej szansy, aby stać się tym, kim szczerze wierzyłam, że byłam. Zostałam stworzona dla życia pełnego przyjemności. Zostałam stworzona dla seksu. Zostałam stworzona, aby być cholernym… VIP’em. Dotychczas spałam tylko z Landonem. I wiedziałam, że jeśli chciałam zostać drogocennym klejnotem, to musiałam wytoczyć ciężkie działa. Musiałam zrobić pokaz i udawać, że byłam kimś, kim desperacko pragnęłam być. Mogłam tego posmakować i poczuć to. Było moje. Wszystko co musiałam zrobić, to pokazać to Madam. I było to wystąpienie mojego życia. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nauczyłam się ogromnie sporo na temat mojej seksualności, chłonąc to jak gąbka. Uczyłam się tego, co sprawiało, że byłam seksowna i co powodowało, że wybuchałam. Było zabawnie. Zapukałam w mahoniowe drzwi jej biura. - Proszę wejść – ogłosiła, i zrobiłam to. 5
SAT - test kompetencji dla uczniów szkół średnich w Stanach Zjednoczonych.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Mogłam stwierdzić, że była zadowolona moim pojawieniem się, oddech uwiązł jej w gardle, kiedy przyswajała moją szczupłą, ale krągłą sylwetkę. Byłam zdenerwowana, i jak cholera, starałam się tego nie okazać. To była moja jedyna szansa, byłam tego pewna. Z nią nie będzie kolejnej próby; tyle wiedziałam na pewno. Założyłam czarną haleczkę i „pieprz mnie” szpilki, a ich stukot odzwierciedlał bicie mego serca, kiedy do niej podchodziłam. Przechyliła głowę na bok. - Witam. Uśmiechnęłam się i usiadłam przed jej biurkiem. - Mogę ci pomóc? – zapytała, nie odrywając oczu od mojej twarzy. Była tak piękna, że zapierała dech w piersiach. Byłam jak ćma lecąca do ognia, wciągana głębiej, aby powoli spłonąć i odrodzić się. - Nie tak bardzo, jak ja mogę pomóc tobie – odpowiedziałam. Wyszczerzyła się. - I jak, wytłumacz, możesz mi pomóc? Nawet jej głos emanował magnetycznym przyciąganiem. Nie miałam szansy od chwili, w której trzymałam w dłoniach tę czarną wizytówkę. Tak miało być. Odpięłam płaszcz, od góry do dołu i odsłoniłam kremową, białą skórę. Śledziła oczami moje palce i kiedy znalazły się na moim wzgórku, rozsunęłam nogi. Oblizałam usta i powiedziałam: - Chcę być VIP’em. Zachichotała, przyswajając moją arogancję, wiedziałam jak działała; VIP’y nie przychodziły do niej. Ona szła do nich. Umieściła dłonie na biurku w geście modlitwy. - Ja wybieram ciebie, skarbie, nie na odwrót – poinformowała mnie, ale to już wiedziałam. - Wiem. – Wciągnęłam do ust dolną wargę i w ciszy wzięłam głęboki oddech. Kolejnych słów, które wyjdą z moich ust nie będzie dało się cofnąć, kiedy już je usłyszy. Po tym, jak je wypowiem, nie będzie odwrotu. - Pieprz mnie. Jeśli ci się nie spodoba, to wyjdę, ale gwarantuję, że się spodoba. Uśmiechnęła się promiennie i szeroko, a jej oczy zapłonęły. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wstań. Zrobiłam to. Zakręciła palcem, pragnąc, abym się odwróciła i zrobiłam to. - Stop – poleciła, kiedy stałam do niej plecami. – Pochyl się – oznajmiła. Przełknęłam ślinę, która zebrała mi się w ustach i modliłam się, aby nie potrafiła wyczuć moich nerwów. Testowała mnie i nie chciałam oblać. Nigdy nie byłam w ten sposób wyeksponowana, dla nikogo, nawet dla Landona, ale pochyliłam się do przodu, pozwalając jej zbadać moją cipkę. - Odwróć się – kusiła zmysłowym tonem. Odwróciłam się i uniosłam brew, czekając na aprobatę, modląc się, aby mi ją dała. - Co sprawia, że uważasz, iż wezmę kogoś, kto się na mnie rzuca? To nie jest atrakcyjna cecha, skarbie. VIP’ów się nie tworzy… one się rodzą. Wydajesz się zdzirowatą dziewczyną, która pragnie zarobić trochę kasy; mogę dać ci wizytówkę bardzo ekskluzywnego klubu ze striptizem. Pokochają cię tam. To burdel, a nie klub ze striptizem. - Chcę pracować dla ciebie, dla nikogo innego – kłóciłam się. – Jestem VIP’em. – To był czas, abym udowodniła to jej i sobie. Sięgnęłam do kurtki, wyciągnęłam dildo i natychmiast mogłam stwierdzić, że była dumna i zaintrygowana. Usiadłam ponownie na krześle i oparłam obie szpilki na podłokietnikach, szeroko rozchylając nogi. Uwodzicielsko uniosłam do niej oczy, prosząc o nieme pozwolenie i jej oczy zapłonęły jeszcze jaśniej. Wiedziałam kto dowodził, i nie wstydziłam się tego przyznać. Przytaknęła, pozwalając mi kontynuować. Wzięłam do ust imponującego rozmiaru zabawkę, wsuwając ją głęboko do gardła i zakrztusiłam się. Dziękuję ci Landon. Ssałam sztucznego fiuta, jakby stał przede mną prawdziwy mężczyzna. Dłonią i głową wykonywałam wszystkie ruchy, jak przy faktycznym seksie oralnym. Po tym, jak sprawiłam, że był przyjemny i mokry, powoli i uwodzicielsko przesunęłam nim w dół ciała. Pocierałam łechtaczkę, aż byłam nakręcona, a potem wsunęłam go w siebie. Drugą dłonią ugniatałam i pieściłam piersi i pieprzyłam się zabawką, ani na chwilę nie odrywając od niej oczu. Miesiące, które spędziłam na przygotowywaniu się na ten właśnie moment, nie mogły pójść lepiej. Nie mogła już dłużej tego znieść, wstała z krzesła i schyliła się przede mną.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Chcesz zostać VIP’em? – zapytała, a ja przytaknęłam z zapałem. - Pierwszą lekcją, której musisz się nauczyć jest to, że ja ustalam zasady, nie ty. – Położyła wnętrze dłoni na mojej łechtaczce i nacisnęła do przodu. – Powiem ci, kiedy masz dojść – wyszeptała mi do ucha, pracując szaleńczo nad moim pączkiem i pomagając drugą dłonią, wsuwając i wysuwając ze mnie dildo. Odnalazła językiem drogę do moich ust i possała moją dolną wargę, kiedy rozpłynęłam się na siedzeniu. To był pierwszy raz, kiedy całowałam kobietę. To był pierwszy raz, kiedy zadawalałam się na czyichś oczach. To był pierwszy raz, kiedy kogoś dopuściłam. Do mojego serca i życia. Właśnie tam i wtedy wiedziałam, że nigdy nie będę taka sama. Wiedziałam, że będę jedną z jej ulubienic. A wszystko czego trzeba było, to znalezienie kolejnej niedyskrecji ojca… Abym poczuła się, jakbym w końcu była w domu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 11 ~D~
- Skarbie, musisz iść do pokoju. Musisz iść do pokoju i zamknąć drzwi, ok? Nie wychodź dopóki ci nie powiem. Rozumiesz? - Dlaczego, mamo? Chcę skończyć oglądać film i tata właśnie wrócił do domu. Usłyszeliśmy jak parkuje samochód w garażu i jej twarz natychmiast przybrała spanikowany wyraz. - Musisz mnie posłuchać, jest późno. Musisz iść – poleciła, klepiąc mnie w pupę. Spojrzałem na zegar i zobaczyłem, że była 1:00 w nocy. Drzwi stanęły otworem, zrzucając ze ściany kilka zdjęć i sprawiając, że mama i ja podskoczyliśmy. - Gdzie, kurwa… są… moje dzieci? – wybełkotał tata, zabawnie wchodząc do salonu. - Cześć kochanie, właśnie miałam kłaść Devona do łóżka. – Chwyciła mnie za rękę i przesunęła za siebie. Robiła to o wiele częściej. Zerknąłem zza niej, ale nadal bezpiecznie trzymałem się za jej nogami. - Co do kurwy on robi na nogach o tak późnej porze? - Chciał skończyć oglądać film. - Jesteś okropną, pierdoloną matką, pozwalając mu nie spać do tak późna. Nie mogę ci w niczym zaufać, ty głupia dziwko! – krzyknął, zatoczył się, i położył pistolet na stole.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami. Nie powinien tego robić; mama powiedziała, że musi trzymać broń gdzieś wyżej, z dala od moich sióstr, abyśmy nie mogli go dosięgnąć. Ale obiecałem jej, że nigdy go nie dotknę. - Podoba ci się to, synu? – zapytał, łapiąc mnie na tym, że się na niego gapiłem. – Może okaże się, że wyrośniesz na ludzi. Chodź tu. Spojrzałem na mamę, a jej twarz była smutna i przestraszona. Zawsze miała taką minę, kiedy tata był w pobliżu; nie była tą samą mamą, kiedy on był w domu. - Powiedziałem. Chodź. Tutaj. - Skarbie, on musi pójść spać. Pozwól, że zrobię ci kawę – zachęcała, łapiąc mnie za ramiona. - Czy powiedziałem, że potrzebuję kawy? Nie, nie powiedziałem! A teraz, jeśli do mnie nie podejdzie, to ja przyjdę po niego i zaufaj mi, nie chcesz, aby do tego doszło. Nie podobał mi się dźwięk jego głosu, ale odsunąłem się od niej, zanim mogła odpowiedzieć i podszedłem do niego. - Pistolet, synu, – powiedział, poruszając głową w jego stronę – posiada wielką moc. Nie masz pojęcia jak wiele kontroli i siły zyskujesz dzięki tej prostej broni. Chcę, abyś ją podniósł i wymierzył w matkę. Rozumiesz? - Rick… - wyszeptała. - ZAMKNIEJ SIĘ, KURWA! Rzygać mi się chce od słuchania twojego cholernego głosu. Rozmawiam z synem, jak facet z facetem, i jeśli wiesz co dla ciebie dobre, to się, kurwa, zamkniesz. Pokręciłem przecząco głową, ale przechylił głowę na bok z mściwym wyrazem twarzy. - Odmawiasz mi? - Tato, nie chcę – rozpaczałem, próbując powstrzymać łzy. - Weź ten pieprzony pistolet, Devon, TERAZ! – krzyknął. Zaraz obudzi dziewczynki, więc zrobiłem to co powiedział i chwyciłem pistolet. Był ciężki i zimny. Chciałem odłożyć go ponownie na stół, ale musiał wyczuć moje wahanie, ponieważ podszedł do mnie bliżej i owinął moją dłoń wokół broni w taki sposób, jak powiedział, że powinno się go trzymać. Nienawidziłem tego uczucia i chciałem krzyknąć i uciec, ale wiedziałem, że jeśli to zrobię, to pogorszę sytuację dla mamy. Nie chciałem, żeby dalej ją krzywdził; byłem zmęczony patrzeniem na to, jak ją krzywdzi. Nigdy nie zrobiła nic, aby sobie na to zasłużyć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nauczyłem się, że jeśli płakałem kiedy ją ranił, to tylko pogarszało sytuację. Mówił, że na to zasłużyła i nazywał ją wszystkimi rodzajami epitetów. Niektóre rozumiałem, niektóre nie. Przez ton jego głosu potrafiłem stwierdzić, że nie były miłe, i że mama ich nienawidziła, ale nigdy nic nie powiedziała. Zawsze to przyjmowała i nie rozumiałem dlaczego. - Teraz… - krzyknął, wyrywając mnie z myśli, klękając na moim poziomie, i chwycił mnie za ramiona. – Odwróć się i wyceluj w matkę. Ponownie pokręciłem głową. - Proszę tatusiu, nie chcę… proszę – płakałem. Nie mogłem już dłużej powstrzymać łez i spłynęły luźno po mojej twarzy. Czułem je w ustach i ciężko było mi przez nie widzieć. - Synu, mężczyźni nie płaczą. Jesteś mężczyzną, a mężczyźni są silni; są potężni i mogą robić cokolwiek, kurwa, sobie życzą. Wyrośniesz dokładnie na takiego samego faceta jakim jestem ja. Będziesz jak twój tata… to mogę ci obiecać. Nie chciałem być taki jak on kiedy dorosnę. Nie chciałem w najmniejszym stopniu przypominać mężczyznę klęczącego przede mną. On był podły i zły. Nienawidziłem go, i w tej chwili, w wieku dziewięciu lat, poznałem uczucie tego słowa i nigdy więcej nie spojrzałem na niego z miłością i uwielbieniem. Był dla mnie niczym, tylko człowiekiem, który ranił mamę i doprowadzał ją do płaczu. - Odwróć się i wyceluj w mamę. Zamknąłem oczy, modląc się, aby to wszystko odeszło. W ciszy modliłem się do Boga, aby nie zmuszał mnie do tego. Żeby zatrzymał czas, albo żeby to wszystko okazało się tylko złym snem. Żeby to nie było prawdziwe. Ale kiedy odwróciłem się w stronę mamy, a on rozkazał mi otworzyć oczy i wymierzyć w jej serce dowiedziałem się, że nie było Boga, albo nie słuchał, albo nie dbał o mnie i o moją rodzinę. Nie istniał w naszym domu… było tylko piekło, ponieważ jeśliby istniał, to nigdy nie musiałbym pociągnąć za spust. - Kiedy celujesz w kogoś z broni – wyszeptał mi od tyłu do ucha, wystarczająco głośno, aby mama usłyszała – to celujesz, aby zabić. Celujesz w serce lub w głowę, nigdzie indziej. – Zamilkł, pozwalając, aby jego słowa wsiąkły, a twarz mamy na zawsze będzie nawiedzała mnie w snach. Nie wyglądała na smutną czy przerażoną… to co zobaczyłem nie było niczym, co mógłbym sobie wyobrazić. Wyglądała, jakby jej ulżyło; jakbym miał ją zabrać skądś, gdzie nie chciała być. Jakbym ją uwalniał. Pozwalał jej odejść. Nie chciałem, żeby odeszła… co by się z nami stało, gdyby jej zabrakło? - Nie, tato! – krzyknąłem, nie dbając o skutki. – Proszę, nie zmuszaj mnie żebym to robił, proszę, tato proszę – błagałem miłosiernie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- ZRÓB. TO! – krzyknął głośniej. Mój płacz i jego krzyki musiały być głośne, ponieważ wyszła Lauren w swojej disnejowskiej pidżamie, ocierając z oczu sen i twarz mamy zamarła. Usłyszałem Alexis, moją malutką siostrzyczkę, która dopiero co skończyła roczek, a teraz tak głośno krzyczała z łóżeczka i był to przeszywający dźwięk, który sprawiał, że czułem, jakby krwawiły mi uszy. - Proszę Rick, proszę nie rób tego… miej litość… Boże… proszę, nie rób tego… błagała, wychodząc z oszołomienia, w którym była chwilę temu. Złapał gwałtownie moją dłoń i wycelował za mnie. - Pociągnij za pierdolony spust – zagroził. - Tatusiu! – krzyknęła Lauren, podbiegając do mamy i chwytając się jej nóg. - Rick! Przerwij to… proszę. Jezu Chryste, straszysz dzieci! - Nie chcę, nie chcę, nie chcę – powtarzałem w kółko i w kółko. - Pociągnij za pieprzony spust, Devon. Przysięgam, że jeśli tego nie zrobisz, to skrzywdzę twoją siostrę; Lauren zapłaci za twoje błędy. A teraz bądź facetem i naciśnij na spust. Albo moja mała siostra, albo mama… Pokręciłem głową, zamknąłem oczy i błagałem o wybaczenie. Boże, ocal moją duszę… Usłyszałem kliknięcie. Jego śmiech spowodował, że otworzyłem oczy, jego głowa wirowała od mocnego śmiechu, a mama mocno trzymała Lauren. Nigdy nie widziałem, aby w tym samym czasie była tak pełna ulgi i przerażona. Płakałem, skamieniały ze strachu, i czułem, że wyląduję w piekle. W jakiś sposób, nie sądziłem, że miało to jeszcze znaczenie… ponieważ wiedziałem, że od tego dnia; będę tym żył każdego dnia. Nic nigdy nie będzie już takie samo. Dla żadnego z nas. - Przepraszam, mamo, przepraszam – wykrzyczałem otwarcie, ledwo powstrzymując moje trzęsące się ciało i głos. A następną rzeczą jaką wiedziałem, było to, że uderzył mnie w twarz tak mocno, że przeleciałem przez pokój. Uderzyłem o podłogę z głuchym odgłosem i natychmiast rozbolało mnie całe ciało.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Ty mały kawałku gówna, nie tylko pociągnąłeś za spust, ale, kurwa, przepraszasz za to? Jakim, kurwa, jesteś mężczyzną? Głowa mi pulsowała, a pokój wirował. To był pierwszy raz, kiedy mnie uderzył i wiedziałem, że nie będzie ostatni. To był dopiero początek. Poczułem wokół siebie ręce mamy i przyjąłem jej wsparcie, ciepło i miłość. Chłonąłem to, jakby było ostatnią rzeczą jaką zrobię, płacząc na jej kolanach i przepraszając w kółko. - Jeśt ok, Devon, mama cię kocha, źlobi tak, zie będzie ok, nie płacz, psieplasiam – uspokajała mnie Lauren. - Jest ok, kochanie, tak bardzo mi przykro, tak bardzo mi przykro, że musiałeś przez to przejść. Zamierzam ci to wynagrodzić, obiecuję – oznajmiła mama, kołysząc mnie w przód i w tył, trzymając mnie tak mocno, że ledwo mogłem oddychać, ale nie obchodziło mnie to. Chciałem, aby mnie ukryła, żeby zabrała ból i stratę jaką czułem z powodu mego życia. Mojej niewinności. - Niech to diabli, Jasmine, robisz z niego taką pierdoloną cipkę, ty głupi, bezwartościowy kawałku gówna! Złapał ją prostacko za włosy, wywołując krzyk Lauren. - Nie tatusiu, przestań, przestań. – Chwyciła nogę mamy, odciągając ją od niego, a ja zakryłem dłońmi uszy, pragnąc, aby to odeszło. Aby zabrało mnie…
- PRZESTAŃ! – krzyknąłem, sapiąc po oddech i siadając prosto na łóżku. Obficie się pociłem, umysł miałem zdezorientowany, a łóżko było przemoczone. Nie potrafiłem określić różnicy pomiędzy snem, a rzeczywistością. Cały się trząsłem i nie mogłem złapać tchu. Byłem przerażony, tak, jak kiedy byłem dzieckiem. Nie mogłem znieść spania, a teraz nie mogłem też wytrzymać bycia obudzonym. Było tego zbyt wiele; to było zbyt prawdziwe. Byłem z nim, z powrotem, w tamtym pokoju. Znów się modląc, mając nadzieję i pragnąc, aby to odeszło, czując się bezsilny i samotny. Zawsze sam. - Kurwa… kurwa… kurwa… kurwa… - dyszałem, wyskakując z łóżka z gęsią skórką i waleniem w głowie. Zakryłem głowę dłońmi, desperacko próbując zablokować obrazy, jeden po drugim. Zsunąłem się po ścianie, osłaniając ramionami i ciałem umysł, i zwijając się w ciasną kulkę na ziemi. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Och mój Boże, Jezu Chryste. Przepraszam… przepraszam… mamo… przepraszam – powtarzałem bez końca, wiedząc że byłem sam i że to był koszmar. Ale to nie był tylko koszmar… To było wspomnienie. Nie mogłem ciągle od nich uciekać. Ponieważ zawsze mnie znajdowały.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 12 ~B~
- Masz na nazwisko Stevens? – zapytała Madam z obojętnym spojrzeniem. Od kilku tygodni byłam VIP’em. Nie byłam jeszcze z klientem, ale zostałam przygotowana i wypielęgnowana. Pocieniowano mi włosy, które teraz okalały mi twarz, ale długością nadal sięgały mi do pasa. Były błyszczące, jasne i całe blond. Wszędzie mnie wywoskowano, zostawiając tylko włosy na głowie i brwiach. Moje ubrania pochodziły od projektantów i były szyte na zamówienie i wprowadziłam się do mieszkania w centrum miasta. Byłam na wizycie u jej lekarza i zostałam przebadana wzdłuż i wszerz. Zrobiono mi badania kontrolne praktycznie w każdym zakresie i kilka takich, o których nigdy nie słyszałam. Nie chciałam, aby moja rodzina wiedziała co robiłam, więc nadal uczęszczałam do college’u. Moje życie poza VIP’em pozostało takie samo. Madam dała mi nowiutkie porsche, biżuterię i sporą ilość przyborów do makijażu. Powiedziała, że wyglądem pasuję do Vouge’a i nie trzeba było wiele zmieniać. Nazwała mnie swoim drogocennym klejnotem. Spędzałam z nią sporo czasu i powiedziała mi, że byłam jedną z jej ulubienic. Chwilami była dla mnie jak matka, a potem przychodziły momenty jak ten, kiedy cholernie mnie przerażała. Wezwała mnie do swojego biura; powiedziała, że musimy się spotkać i pogadać. Nie miałam zielonego pojęcia o czym chciała dyskutować. Do teraz. - Ja…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- To nie było pytanie – przerwała, unosząc w górę palec. Siedziałam na tym samym krześle co wtedy, kiedy po raz pierwszy ją poznałam, z tym, że to spotkanie było zdecydowanie inne. - Jestem zwolniona? – zapytałam z dłońmi na kolanach i z opuszczoną głową. Nienawidziłam uczucia, jakbym ją zawiodła. Jakbym była małym dzieckiem, które wpadło w tarapaty i otrzymywało reprymendę. Roześmiała się i to spowodowało, że na nią spojrzałam, widząc, jak jej głowa z impetem opada w tył. - Poważnie? Za kłamstwo? Nie, kochana Brooke, nie jesteś zwolniona za kłamanie… właściwie jest to wymóg, którego oczekuję od moich dziewczyn; zdolność do kłamstwa. Widzisz… - wyszeptała, nachylając się do mnie bliżej nad biurkiem – … ja też jestem kłamcą. Różnica pomiędzy tym, że okłamujesz innych, a tym, że kłamiesz mi jest taka, że ja zawsze znam prawdę. Więc pomyśl dwa razy, może nawet trzy, zanim ponownie mnie okłamiesz. Rozumiesz mnie? Przytaknęłam, nie wiedząc jak odpowiedzieć. - Dobrze. A teraz, wracając do twojego ojca. Był klientem VIP’ów przez bardzo długi czas. W zasadzie, poznałam nawet twoją matkę… Moją mamę? - Nie bądź taka zaskoczona. Tatuś ma pozwolenie na zabawę… kochana Brooke, więc jeśli jesteś tu po jakąś zemstę za mamę, to ona tego nie potrzebuje. Doskonale wie co on robi, jest w pełni świadoma stylu życia, jaki on prowadzi, kiedy nie ma jej w pobliżu. Zapytałam ją nawet czy chciałaby w tym uczestniczyć, dzielę się, jak osobiście się przekonasz. - Moja matka nigdy by… - Twoja matka nigdy by co? – wtrąciła, zakładając ramiona na piersi i odchylając się w krześle. – Skarbie, pierwsza życiowa zasada brzmi, nigdy nie mów nigdy. To twój pierwszy błąd, drugą zasadą jest to, abyś nigdy nie lekceważyła znaczenia cipki, zwłaszcza Bardzo Ważnej Cipki.6 – Uniosła brew. – A teraz… zapytam cię ponownie. Jesteś tutaj, ponieważ tego chcesz, czy dlatego, że jesteś jakimś rodzajem bojownika? Nie mam miejsca w moim życiu na dramaty. Ta firma jest dobrze znanym, szanowanym biznesem; to nie jest jakieś tam żeńskie stowarzyszenie dla szukających uwagi i problemów. Zwykle wiem czego chcą moje VIP’y, ale odkąd to ty przyszłaś do mnie, jest troszkę inaczej. VIP’em się rodzisz, a nie stajesz się nim. Wyszukałam informacji o tobie i skoro w twoim przypadku sytuacja
6
No to mamy wyjaśnienie tajemniczego słowa VIP. Nie chodzi tutaj o powszechne znaczenie tego skrótu, w tej książce VIP to Very Important Pussy – Bardzo Ważna Cipka ;)
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
wyglądała odwrotnie, to musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Myślałaś, że nie dowiem się kim jesteś? Myślisz, że jestem, kurwa, głupia? Zacznijmy od początku, możemy? - Mój ojciec ma inną rodzinę – wypaliłam. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam. Jedyną osobą, która wiedziała, był Landon. – Mam inne rodzeństwo, którego nawet nigdy nie widziałam, ani z nimi nie rozmawiałam. Rodzice nawet nie wiedzą, że wiem. Nachyliła się nad biurkiem ze złowieszczym uśmiechem. - Rozumiem. A co sprawia, że sądzisz, iż nie wiedzą? - Nigdy nic nie powiedzieli. Nic się nie zmieniło, odkąd się dowiedziałam. - Tsk… tsk… tsk… tak wiele musisz się nauczyć. Tylko dlatego, że o tym nie mówią, nie oznacza to, że nie wiedzą. Jestem pewna, w sumie jestem całkiem kurewsko przekonana, że są świadomi tego, że wiesz. O wiele łatwiej jest zamieść to pod dywan tak, jak twój ojciec robi z uczuciami twojej mamy. Szarpnęłam się w tył. Pokręciła głową i wyszczerzyła się. - Musisz mieć o wiele grubszą skórę niż prezentujesz, skarbie. Jeśli dasz ludziom szansę, aby choć dostrzegli słaby punkt, to będą cię mieli. Nie dlatego, że chcesz aby mieli, ale dlatego, że pozwolisz im zajrzeć w głąb twojej duszy. Dasz im wgląd w twoje człowieczeństwo, a przez to… mam na myśli twój umysł. Nigdy nie okazuj tego co czujesz, ponieważ, ostatecznie należy to do ciebie. I nikt nie może ci tego odebrać… chyba, że mu pozwolisz. Oblizałam usta z niepokoju i niecierpliwości. Wstała i podeszła do mnie. - Bardzo przypominasz mi mnie samą, kiedy byłam w twoim wieku. Nie zawsze znałam zasady gry, ale wiedziałam którymi się kierować, a które… - Uśmiechnęła się. – … zamieść pod dywan. - Rozumiem. - Nie, nie rozumiesz… ale zrozumiesz. Tylko upewnij się, że jesteś tu z właściwych powodów, Brooke, ponieważ nawet jeśli ty nie wiesz… – Zamilkła, pozwalając, aby jej słowa wsiąkły. – … ja będę wiedziała. - Nie chciałam cię okłamać, po prostu nie sądziłam… - Że się dowiem? Pozwól, że zapytam cię ponownie… myślisz, że jestem, kurwa, głupia?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Oczywiście, że nie. - Powiedziałabyś mi? Gdybym tego nie wyciągnęła, to powiedziałabyś coś? - Nie wiem… Przewróciła oczami. - Jesteś również, kurwa, okropnym kłamcą. Teraz jestem zdecydowanie pewna, że twoi rodzice są świadomi prawdy, którą tak bardzo próbujesz ukryć. Co, jeśli pewnej nocy tatuś będzie chciał się pobawić? Hm? A ja ustawię go z tobą? Jak myślisz, że to by się skończyło, skarbie? - Nie pomyślałam o tym. - Najwyraźniej. – Oparła się o biurko, założyła jedną nogę na drugą i rozpięła kurtkę. Westchnęła. – Nie chcę źle zaczynać. Wiem, że masz wielki, kurwa, potencjał, aby stać się wszystkim, czym chcesz. Wszystkim, czym już wiem, że jesteś. Ale ani przez sekundę nie myśl, że możesz uciec od swoich problemów z tatusiem. Nie będę tego znosiła. Szczerze, mam to również, kurwa, gdzieś. Nauczysz się, że mężczyźni się pieprzą. Pieprzą fiutami, ustami i palcami. Pieprzą cię nawet pięściami i stopami, jeśli im pozwolisz. Dają ci biżuterię, pieniądze i wycieczki dookoła świata; kupią ci nawet wyspę… tylko dlatego, że mogą. Chcą ci udowodnić, że jesteś coś warta, a jesteś. Jesteś warta całego świata, Brooke. Ale jeśli myślisz, że znajdziesz miłość i będziesz żyła długo i szczęśliwie, to jesteś w nieodpowiednim miejscu. A za tobą są drzwi. Moje VIP’y sprzedają swoje cipki i zwiedzają świat. Rozumiesz mnie? Przytaknęłam. - Dobrze. - Przepraszam, że skłamałam. Przechyliła głowę na bok z uszczypliwym uśmieszkiem. - Nie skłamałaś, kochana Brooke, dostrzegłaś prawdę, a według mojego słownika to nie kłamstwo, to przetrwanie. Zakładam, że mamusia i tatuś nie wiedzą co kombinujesz, hmmm? Widząc, że nadal chodzisz do szkoły. - Tak. - I bezpiecznie będzie, jeśli założę również, że pragniesz, aby tak pozostało? Pokręciła głową. - Staram się tylko przygotować wszystkie moje VIP’y, rozumiesz? - Tak. I nie… nie chciałabym, aby się dowiedzieli. Zassała dolną wargę, a potem powoli ją wypuściła, muskając ją górnymi zębami.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Dlaczego? Chcę prawdy Brooke, nie bzdur. - Prawdą jest… że robię to dla siebie. Nie dla nich. Oddzielam moje życie od rodziny. Nie chcę, żeby wypowiadali się, lub akceptowali to co robię, skoro nigdy nie oczekiwali tego ode mnie, w kwestii tego co sami robią – zadeklarowałam szczerze. Przytaknęła. - Rozumiem. Więc po prostu oddajesz przysługę? - Można tak powiedzieć. - Hm… a co jeśli ci powiem, że nie pasuje mi to? To by oznaczało, że nie mogę gościć ich na imprezach, ani wysyłać cię w konkretne miejsca, i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. To oznacza dla mnie stratę pieniędzy, oraz więcej czasu i wysiłku, aby upewnić się, że wasze ścieżki się nie przetną. Wygląda to na sporo pracy dla kogoś, kto nie dowiódł mi swojej wartości. Więc co sprawia, że myślisz, iż będę skłonna tak się dla ciebie wysilać? – podkreśliła takim tonem, że nie mogłam stwierdzić czy był poważny czy nie. Ta kobieta była jak kostka Rubika i kiedy już myślałam, że kolory się dopasowały, one znów się zmieniły. - Co chcesz abym zrobiła? Uniosła brew. - Słucham? - Zrobię wszystko. Uśmiechnęła się szeroko. - To było dokładnie to, co chciałam, żebyś powiedziała. Dotrzymam twoich sekretów, na razie… - Madam… - Możesz odejść – ogłosiła, odwracając się. - Ale ja nie… - Drugą zasadą, której musisz się nauczyć jest to, aby nigdy nie zadawać mi pytań. Nie kocham cię… jeszcze… i musisz sobie na to zasłużyć. Teraz. Możesz odejść. Przygryzłam policzek, chcąc się sprzeciwić, ale wiedziałam lepiej i odeszłam. Pojechałam do mieszkania Christine. Mieszkała przy kampusie ze swoim chłopakiem, Derrickiem. Musiałam oczyścić głowę i przestać myśleć o popołudniu, którego przeżyłam. Czułam się jak porażka. Ledwo znałam Madam, a ona sprawiła, że poczułam się sobą
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
rozczarowana. Chciałam sprawić, że będzie dumna, a fakt, że powiedziała mi, że mnie nie kochała był frazą, której nie byłam gotowa usłyszeć. Zapukałam do drzwi i mój dzień zmienił się ze złego w jeszcze gorszy. - Hej – przywitał się Landon. - Cześć – odpowiedziałam, zaskoczona, że tutaj był. Gapiliśmy się na siebie przez kilka minut, nic nie mówiąc. W końcu odsunął się na bok i wpuścił mnie do środka. - Christine tu nie ma – ogłosił. - Och… - odpowiedziałam, natychmiast patrząc w ziemię. Nie mogłam spojrzeć mu w twarz; to było zbyt bolesne. - Minęłaś się z nią. Miała zajęcia. - Racja, wiedziałam o tym. - Pięknie wyglądasz. Chodzi mi o to, że zawsze byłaś zachwycająca, ale teraz jesteś po prostu oszałamiająca. Zerknęłam na niego, przyjmując jego spojrzenie, które wyrażało w tym samym czasie pożądanie i udrękę. - Landon… - wyszeptałam. - Co? Mam nie mówić prawdy? Nie wolno mi już tego robić? O co chodzi z tą zmianą wyglądu? Widziałem cię w szpilkach może kilka razy. Chciałaś wyglądać na bardziej dorosłą? Wzruszyłam ramionami. - To wszystko co teraz będę dostawał? Nie możesz nawet ze mną porozmawiać? Westchnęłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. - Ok… łapię. Zobaczymy się w okolicy. Przytaknęłam. Spojrzał na mnie ostatni raz i odszedł. Spędziłam cały dzień, opłakując stratę, której nigdy nie miałam. Przynajmniej ja nie miałam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 13 ~D~
Minął rok i miałem dwadzieścia dziewięć lat, choć czułem się o wiele starzej. Zawsze czułem się jakbym był starszy niż wskazywał mój wiek, nawet kiedy byłem dzieckiem. Moja siostra urodziła córeczkę, Deahnae, w której całkowicie się zakochałem, a Liv ukończyła liceum z wyróżnieniem. Jej mąż, John, również nieźle się rozwijał. Byłem bardzo dumy z nich obojga. Wszyscy pomagamy przy dziecku tak bardzo, jak możemy. Jedno popołudnie na zawsze pozostanie mi w głowie. Zaczęło się, jak każdy inny dzień, ale w chwili kiedy weszła do mojego baru, z tymi swoimi jasnozielonymi oczami, wiedziałam, że byłem w tarapatach. Nazywała się Ysabelle Telle i nie wiedziałem, jak bardzo zmieni moje życie, na więcej sposobów, niż kiedykolwiek mógłbym sobie wyobrazić. Zamówiła Cuba Libre6, a ja nie poprosiłem jej o dowód osobisty, wyglądała na dwadzieścia jeden lat, przez to w jaki sposób się prowadziła, co bardzo różniło się od większości kobiet w Miami. Miała swego rodzaju pewność siebie, której nawet nie wiedziała, że okazywała. To było urzekające i ta malutka kobieta siedząca przede mną natychmiast mnie zniewoliła. Miała opaloną skórę i filigranowe ciało, które idealnie pasowało do jej kości policzkowych, miała długie, brązowe włosy, które opadały do jej talii. Ale to od jej jasnozielonych oczu nie potrafiłem odwrócić wzroku; posiadały moc, aby powalić faceta na kolana. Obiecałyby wam cuda świata, gdybyście im pozwolili. Kiedy podałem jej drinka, natychmiast spojrzała na mój serdeczny palec, dokładnie tak, jak robiły wszystkie kobiety.
6
Cuba Libre – koktajl alkoholowy łączący rum, colę i opcjonalnie limonkę. Znany również jako "rum z colą".
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Orientujesz się, czy gdzieś tutaj szukają pracownika? – zapytała, poruszając pełnymi ustami, które zostały stworzone do rzeczy, o których nie powinienem myśleć. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się. - Jakiego zajęcia szukasz? Jakie pełne podtekstów pytanie… Mogłem stwierdzić, że myślała, jak odpowiedzieć. - Nie jestem całkiem pewna. Jednak szybko się uczę. Muszę po prostu zarobić trochę kasy, a przez to mam na myśli, że dzisiaj. Dopiero co zaczęłam od nowa i przeniosłam się tutaj z Tampa, więc szybko muszę zdobyć kasę; nie za bardzo szaleję na myśl o zamieszkaniu na ulicy. – Uśmiechnęła się bez przekonania. Zastanowiłem się nad jej odpowiedzią i od chwili, w której postawiła stopę w moim barze wiedziałem, że nie była z Miami; miasto jeszcze jej nie zepsuło. - Jak masz na imię i ile masz lat? – zapytałem. Wyciągnęła do mnie rękę. - Ysabelle Telle, dwadzieścia jeden, a ty? Potrząsnąłem jej dłonią. - Devon Hill, dwadzieścia dziewięć. - Cóż, miło cię poznać, Devonie Hill. – Rzuciła mi flirciarski uśmiech. – A mówiąc o jakimś zatrudnieniu, myślisz, że mógłbyś mi pomóc? – Przygryzła dolną wargę i to poruszyło we mnie jakieś nieoczekiwane emocje, ale nie w seksualny sposób… w opiekuńczy. - Pozwól, że spojrzę co mogę zrobić. Przeszedłem na tył baru, wziąłem potrzebne dokumenty i wróciłem do niej. - Wypełnij to i możesz dziś zacząć? Masz jakiekolwiek doświadczenie w byciu barmanką, lub kelnerką? - Nie… tak jak powiedziałam, szybko się uczę. - W takim razie w porządku, możesz od dzisiaj zacząć stać za barem. Po prostu mnie obserwuj i zobaczymy jak szybko załapiesz. Jeśli spodoba mi się to co zobaczę, to wpiszę cię w grafik. Będę płacił ci na lewo do czasu, aż zobaczymy czy będziesz tutaj pracowała, a potem pogadamy o tym, czy umieścić cię na liście pac. Umowa? – zapytałem, wyciągając dłoń, a ona nią potrząsnęła. - Jesteś właścicielem? – zapytała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tak. Wsunęła długopis w kącik ust i przygryzła go. Flirtowała ze mną, ale nie w normalny sposób, do jakiego przywykłem z większością kobiet. Było tak, jakby wykorzystywała swoje ciało, aby dostać to, czego chciała, ale nie był to seks. Chciała czegoś innego… dałem jej już pracę, ale jej oczy mówiły mi coś innego. Nie miało znaczenia, że wyglądała na pewną siebie; wewnątrz była złamana. Tak jak ja. - Huh, jesteś okropnie młody, aby być właścicielem czegokolwiek – skomentowała, odciągając mnie od myśli. - A ty jesteś okropnie zachwycająca – odpowiedziałem z uśmieszkiem. – Zdecydowanie przyciągniesz tutaj tłum. Odziedziczyłem ten klub po wujku, który zmarł kilka lat temu. Opuściła długopis na podanie. - Och… przepraszam… nie chciałam… - Nic się nie przejmuj, dzieciaku. To wydarzyło się dawno temu. I tak był starym, podłym sukinsynem, ale wiedział jak prowadzić świetne miejsce. Bar odnosił sukces, zanim w ogóle dorwałem go w swoje ręce. Miałem szczęście, że skończyłem studia biznesowe, więc wiedziałem co nie co o prowadzeniu interesu. Co sprowadza cię do Miami? Zaczęła wypełniać podanie. Interesujące… nie chciała spojrzeć mi w oczy. - Miałam dość życia w rodzinnym mieście. Chciałam poszerzyć horyzonty. – Spojrzała na mnie. – Wiesz? Przytaknąłem, doskonale znając uczucie, które wyrażała. - Taa, mogę to zrozumieć. Urodziłem się i wychowałem w Miami. Przeniosłem się do Gainesville, aby pójść na studia na UF i w jakiś sposób i tak ponownie tutaj wylądowałem. Wyszczerzyła się do mnie. - Brzmi to tak, jakbyś pozbierał swoje gówno do kupy, Devon. Masz coś przeciwko aby podzielić się swoimi tajemnicami? Zaśmiałem się. - Myślę, że cię polubię, dzieciaku. Mówisz to co myślisz, to świetna cecha. Faceci będą pod twoim wrażeniem… co uszczęśliwi mój bar, tak samo jak twój portfel.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Myślę, że dajesz mi więcej uznania w oparciu o mój wygląd, w każdym razie dziękuję. Zostawiłem ją na kilka minut samą, aby skończyła podanie. Przedstawiłem ją personelowi i oprowadziłem po barze. Odprowadziłem ją do łazienki i dałem znać, że musiała się przebrać. Spojrzała na mnie zabawnie i wtedy zdałem sobie sprawę, że nosiła plecak. Nie wiedziałem jak to się stało, że dopiero teraz to zauważyłem. Nosiła w tym plecaku wszystko co miała, tego byłem pewien. Złapałem Jen i powiedziałem, aby jej pomogła. Zostawiłem je same i wróciłem dziesięć minut później, wyszła z łazienki całkowicie zrobiona i prawie skradła mi oddech. Rzuciłem jej wielki uśmiech. - Nieźle się odstawiłaś! Wcześniej wyglądałaś świetnie, a teraz wyglądasz niesamowicie. Jesteś gotowa? - Tak. Pracowała całą noc i orientowała się w drinkach, zamówieniach i przepisach o wiele szybciej niż przewidywałem. Mężczyźni, a nawet kobiety, ciągnęli do niej jak ćmy do ognia. Niesamowicie było na to patrzeć; nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Przyciągała klientów, nawet się nie starając. Kiedy zamknąłem bar, mogłem stwierdzić, że była wykończona. Trochę jej zajmie, zanim przyzwyczai się do nocnego czasu pracy. Do czasu kiedy skończyliśmy, była 6:30 rano. Kątem oka złapałem ją na liczeniu wszystkich napiwków i kiedy skończyła, wyglądała jakby z jej ramion zniknął wielki ciężar. - Zwykle we wtorki jest mały ruch. Napiwki ok? – zapytałem, a ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem w oczach. - Taa… więcej niż ok. Teraz stać mnie prawdopodobnie na to, aby wynająć na kilka nocy przyzwoity hotel. To zbiło mnie z tropu. Założyłem, że może zatrzyma się u przyjaciela czy coś, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że była bezdomna. Była zbyt piękna by radzić sobie sama, zbyt niewinna i naiwna. Miami przeżuwa dziewczyny takie jak ona, a potem je wypluwa, nawet się nie starając. - Nie masz dokąd pójść? – zapytałem z obawą w głosie. Uśmiechnęła się dla mnie, nie do mnie. Próbowała zmniejszyć moje zmartwienie, i to natychmiast zraniło moje serce. To było jak patrzenie w lustro; ona również widziała w życiu jakieś gówno. Dokładnie tak jak ja. Byłem tego pewien, tak jak tego, że moje imię brzmi Devon.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie… nie mam, ale będzie ze mną dobrze – powiedziała z dumą i wzmocnionym tonem. Zrobiło mi się smutno z jej powodu i sięgnąłem, aby chwycić jej ramię, zbijając ją z tropu. Nie zastanowiłem się nawet dwa razy nad tym, co zamierzałem powiedzieć. To wyszło naturalnie. - Naprawdę świetnie sobie dzisiaj poradziłaś, dzieciaku. Zamierzam wpisać cię w grafik. Natychmiast zaczęła podskakiwać w górę i w dół, co ogrzało moje zmartwione serce. - Naprawdę! To świetnie. Jestem taka szczęśliwa. Roześmiałem się z niej. - Świetnie, ponieważ mam dla ciebie kolejną propozycję. Kilka tygodni temu wyprowadził się mój współlokator; ożenił się i zostawił wszystkie meble. Jego żona powiedziała coś o tym, że chciała kupić nowe rzeczy, ponieważ tamte były zbyt męskie. Jeśli nie masz nic przeciwko, pokój jest twój tak długo, jak będziesz go potrzebowała. Obawa na jej twarzy była ewidentna, co sprawiło, że ścisnąłem jej ramię, dla uspokojenia i pocieszenia. - Nie powinno długo ci zająć aby stanąć na nogi. Hotele w Miami są obskurne, chyba że stać cię na coś w South Beach, a zakładam, że nie stać cię. Nie czułbym się dobrze pozwalając ci spać gdzieś, gdzie będę wiedział, że nie jesteś bezpieczna. Taka ładna dziewczyna jak ty może wpaść w tym mieście w wiele kłopotów. Moje mieszkanie znajduje się w South Beach, obok ulicy Collins. Możesz spacerem chodzić do pracy i wszystko czego potrzebujesz będzie w niewielkiej odległości, więc transport nie będzie problemem. Mogłabyś się skupić na znalezieniu własnego mieszkania, a potem może na kupnie samochodu. - Dlaczego jesteś dla mnie taki miły? – wypaliła. Ta odpowiedź prawie powaliła mnie na tyłek i dałem jej szczery uśmiech, próbując zredukować, albo nawet wyrzucić jej obawy i przerażenie. - Ponieważ wyglądasz, jakbyś tego potrzebowała, dzieciaku – odpowiedziałem szczerze. - Co za to chcesz? Jezu Chryste… robi się coraz gorzej. - Zadowolę się podziękowaniem. Jeśli będziesz chciała kilka razy w tygodniu ugotować mi obiad, kiedy nie będziesz pracowała, to możemy powiedzieć, że jesteśmy kwita.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozważała moją ofertę i na początku wydawała się zmieszana i może nawet trochę przestraszona, ale to szybko się skończyło, kiedy ponownie się do niej uśmiechnąłem. Nie mogłem uwierzyć w przyciąganie, jakie czułem do tej dziewczyny, ale ponownie, nie w seksualny sposób. Chciałem ją chronić i upewnić się, że było z nią ok. Było tak, jakby stała przede mną jedna z moich sióstr i nie mogłem jej nie pomóc. - Ok, Devon. Nie jestem świetną kucharką, ale… mamy umowę. – Wyciągnęła prawą rękę, a ja wyciągnąłem moją. Po tym jak nimi potrząsnęliśmy, znów się roześmiałem i założyłem rękę na jej ramiona. - Znam świetną kawiarnię, gdzie serwują nieprawdopodobne śniadania, chodźmy wpakować w ciebie jakieś jedzenie, a potem rozgościsz się w mieszkaniu. Musisz tutaj wrócić do 14:00. Szybko popadliśmy w wygodną i normalną rutynę. Była niesamowitą współlokatorką, ale okropną kucharką. Kilka razy musieliśmy wzywać nadzorcę budynku, ponieważ prawie spaliła kuchnię. Jednak zawsze zbywaliśmy to śmiechem. Była kobietą, z którą niesamowicie łatwo się przebywało, chociaż nie wiedziałem o niej ani jednej, cholernej rzeczy. Myślałem, że wraz z upływem czasu trochę się otworzy, ale nigdy tego nie zrobiła. W końcu przestałem próbować. Nigdy nie kazałem jej za nic płacić; zarabiałem wystarczająco dużo pieniędzy, aby wspierać rodzinę i nas. Chciałem, aby zaoszczędziła tak dużo pieniędzy, jak mogła, ponieważ wiedziałem, że nie będzie mieszkała ze mną na zawsze, choć bardzo tego chciałem. Jednakże Ysabelle chciała od życia czegoś więcej. Wiedziałem to w chwili, w której spojrzałem w te jasnozielone oczy. Nigdy nie znalazłem przyczyny, ale ani przez chwilę nie była prawdziwie szczęśliwa… nie miało znaczenia co osiągnęła czy zyskała; zawsze czegoś brakowało. Pewnego popołudnia zamówiła pizzę i stanowczo oświadczyła, że za nią zapłaci. Poszła pod prysznic, a wtedy przywieźli pizzę, więc poszedłem po jej portfel, aby wziąć kasę i zobaczyłem jej prawo jazdy. Szybko rzuciłem na nie okiem i natychmiast zszokowała mnie jej data urodzenia. Miała szesnaście lat. Była dzieckiem i zdecydowanie przed czymś uciekała. Po prostu nie wiedziałem co to było i dowiedziałem się tego dopiero prawie dekadę później. W tamtej chwili wiedziałem, że jej przeznaczeniem było wejście w moje życie, i to, żebym ja wszedł w jej. I zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ją chronić… Teraz. I na zawsze.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 14 ~B~
Jaxon Deen. Ten mężczyzna zmienił moje życie na więcej sposób niż myślałam, że jest to możliwe. Byłam VIP’em od prawie roku. Myślałam, że wiedziałam wszystko, myślałam, że widziałam wszystko; sądziłam, że doświadczyłam tego wszystkiego. Ale nie mogłam się bardziej mylić. To było nic, w porównaniu do tego co przejdę, a wszystko to z rąk mężczyzny i z mojej własnej winy. Chciałabym wam powiedzieć, że to była jego wina; że był jedyną odpowiedzialną za moje czyny osobą, ale skłamałabym. Ja nią byłam. Nikt inny, tylko ja. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam skąd się to wzięło, emocje, uczucia, oddanie, uwielbienie i miłość. Żyłam i oddychałam dla niego. Zostałam złapana w jego pajęczynę kłamstw i oszustw, a smutną częścią było to, że wierzyłam w każde słowo, które powiedział. W każdą obietnicę, którą złożył. I za każdym razem, kiedy mnie dotykał i mówił, że byłam tą jedyną. Wydawało się to prawdziwe. Szczere. Pochłaniające.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Myślałam o nim, kiedy byłam sama i nawet wtedy, kiedy leżałam w jego ramionach. Nie miało znaczenia, że widywałam się z innymi klientami, zarówno mężczyznami jak i kobietami, orgie, trójkąty, podajcie nazwę, a ja to robiłam. Oddawałam im moje ciało. Jaxon miał moje serce. Uderzyło to we mnie znikąd, jak samochód zderzający się ze mną z nadjeżdżającego korka. Nie widziałam że to nadchodzi, dopóki nie było za późno, a ja byłam już zbyt daleko. Był respiratorem, który trzymał mnie przy życiu i pomagał oddychać, i jedynym celem mojej codziennej egzystencji. Na początku myślałam, że to była gra, ja byłam kotem, a on myszą; z tym wyjątkiem, że nigdy nie miałam szansy, ani przez sekundę. Właśnie skończyłam dwadzieścia lat, kiedy go poznałam, i w moich oczach byłam dorosła, byłam kobietą. W rzeczywistości byłam dzieckiem, żyjącym w świecie fantazji, złożonym z „co jeśli” i „może kiedyś”. A wszystko to zaczęło się i skończyło na „kocham cię”. Te dwa, pierdolone słowa zrujnowały mnie dla każdego, innego mężczyzny. Mogłabym wymyślić milion wymówek, że było tak przez mojego ojca, przez Landona, czy przez czystą głupotę. Nigdy nie sądziłam, że zakocham się po uszy w kimś, kto nigdy do mnie nie należał. Nigdy nie był mój; tylko udawałam, że był. Madam miała rację odnośnie jednej rzeczy. Nigdy nie mów nigdy… Jaxon był żonaty. Miał rodzinę. Tak… wiem… jestem hipokrytką. Zaufajcie mi, jestem tego całkowicie świadoma. Poznałam go na jednym z przyjęć Madam i zobaczyłam go z drugiego końca pokoju, brzmi jak bajka, prawda? Oczywiście, że dostanę swoje szczęśliwe zakończenie. Takie powinno być życie, ale nie jest. Nawet nie blisko. Natychmiast rozpoznałam go z gazet; zajmował się polityką i był uosobieniem idealnego męża i ojca. Był również jednym z przyjaciół mojego ojca, i o wiele starszy ode mnie. Niektórzy powiedzieliby, że mogłam uchodzić za jego córkę, ale, kurwa, był seksowny. Wysoki, ciemny i przystojny; jego oczy w kolorze czekolady, zapach koniaku w oddechu i lekko szary, jednodniowy zarost. Sposób w jaki na mnie patrzył i to, jak tego nie robił… posiadanie, w jakim mnie miał, kiedy nie było go w pobliżu, i unieruchomienie, kiedy był.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wiem co myślicie i być może macie rację… może zrobiłam to z zemsty… czy urazy… ale nie wydawało się, żeby tak było. Przynajmniej mnie. Kiedy byłam z Jaxonem, często myślałam o moim ojcu i jego kochance. I po raz pierwszy, odkąd dowiedziałam się o jego gorącym romansie z inną kobietą, z kobietą, która urodziła mu dzieci… utożsamiłam się z nią. Połączyłam się z kobietą, którą widziałam raz, przelotnie. Byłam nią… zaślepiona miłością do faceta, pragnąc aby był ze mną, aby posiadać go w jakikolwiek sposób, w zarysie, lub formie w jakiej mogłam. Nienawidziłam się za to. Im głębiej się z nim angażowałam, tym bardziej traciłam siebie. Nie rozpoznawałam kobiety, która patrzyła na mnie w lustrze, albo może nigdy tego nie robiłam. - Śliczna dziewczyno, jesteś tak czarująca, ciepła i miękka – wychwalał, przebiegając koniuszkami palców w górę i w dół mojego gardła, aż do miednicy. – Twój zapach uzależnia i nie mam cię dość, nie w małych dawkach, ani w tych dużych. Kiedy jestem z tobą, nigdy nie mam dość. Powiedz mi, że o tym wiesz. - Wiem – wymruczałam, kochając na sobie jego dłonie. - Zamierzam cię pewnego dnia poślubić, będziesz matką moich dzieci, i zamierzam kochać cię na zawsze i nigdy nie dać ci odejść. Jesteś moja, Brooke, tylko moja. Uśmiechnęłam się na tę myśl. - Chcę czegoś spróbować. Ufasz mi? - Tak… - wyszeptałam, zatracając się w nim, dokładnie tak, jak zawsze robiłam. Uspokajał mnie swoimi głębokimi oddechami i westchnieniami na całym moim ciele, swoimi ruchami i pieszczotami. Grał na mnie, jak na ulubionym instrumencie, którego nigdy nie chciał odłożyć. Znał moje ciało lepiej, niż ja sama. Przy nim tak wiele się o sobie nauczyłam. Co lubiłam, co kochałam, a czego nigdy nie mogłam mieć dość. Moje pragnienia, moje potrzeby, moje wszystko. Wszystko to z rąk żonatego mężczyzny. - Chcę sprawić, żebyś doszła; chcesz dla mnie dojść? Zassałam dolną wargę, a on jęknął, sprawiając, że moja cipka roztapiała się z oczekiwania. Miałam zamknięte oczy i nie chciałam ich otworzyć. Czasami kiedy na niego patrzyłam, widziałam wpatrującą się we mnie prawdę, a w ten sposób o wiele łatwiej było udawać. Żyć w świecie, który stworzyłam w głowie, gdzie był tylko on i ja, i nic innego się nie liczyło. Całował i lizał zgięcie mojej szyi – miejsce, które doprowadzało mnie do szaleństwa i sprawiało, że cała drżałam. Pieścił palcami moją pierś, najpierw delikatnie, a potem bardziej
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
wymagająco, pospiesznie i uporczywie. Całe moje ciało się rozgrzało, rozprzestrzeniało się to szybko, jak dziki ogień, od koniuszków palców u stóp, po czubek głowy. Był wszędzie, osadzając się głębiej w moim sercu i duszy. - Twoja skóra czerwieni się wszędzie gdzie cię dotknę, kochanie. Wiesz co mi robisz? Wiesz, że mnie posiadasz? Że jestem twój? Jęknęłam w odpowiedzi. Położył palce na moich ustach, kusząc, abym je otworzyła i zrobiłam to. Wsuwał je i wysuwał w powolnej, wyśmienitej torturze, a kiedy były wystarczająco wilgotne, wyjął je i zataczał okręgi na moim sutku; w ciągu sekund stał się dla niego twardy. To samo zrobił z drugim, a potem się nachylił i dmuchnął na nie, nęcąc moje zakończenia nerwowe i doprowadzając mnie do szaleństwa z pożądania. Zacisnęłam uda, aby ulży bólowi, a on wydał z głębi gardła dezaprobujący dźwięk. - Widzę, że twoja cipka lśni, czekając, aż jej dotknę. Powinienem się nad tobą zlitować i dać ci to czego chcesz, czy powinienem sprawić, abyś o to błagała? Wiesz jak bardzo kocham błaganie. – Torturował mnie tonem, z którym byłam bardzo zaznajomiona. Ponownie odnalazł palcami drogę do moich ust, ale tym razem umieścił je dokładnie na mojej łechtaczce, powoli poruszając nimi z boku na bok. - Czy to dobre uczucie, najdroższa? Tak jak wszystko co mi robił, było to precyzyjne i rozmyślne. - Chodź tutaj. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że siada przy wezgłowiu łóżka, kiwając głową, abym usiadła pomiędzy jego nogami, tyłem do niego. Rozchylił mi nogi, a ja zrelaksowałam się przy jego twardym, muskularnym ciele. Kiedy poczuł, że moje ciało stało się dla niego wystarczająco pobłażliwe, kontynuował swoje ruch na mojej łechtaczce. Głowa opadła mi na jego ramię i rozchyliłam nieco usta. Całował mnie w dół szyi i ustawił obie moje nogi w górę, powodując, że moje biodra przesunęły się w tył, bliżej jego twardego, oczekującego fiuta. Jedną dłonią bawił się moją cipką, a drugą przesuwał w górę i w dół mojego wejścia, rozcierając wilgoć, która wyciekała. - Nie masz pojęcia, jak bardzo chcę cię posmakować. Prawdę mówiąc mogę poczuć twoją słoną słodkość na czubku języka. Przestał bawić się moją łechtaczką i bez wysiłku wepchnął się we mnie. Wykrzywił palce, dokładnie w stronę miejsca w moim wnętrzu, które, jak się wydawało, zawsze
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
znajdował jak na komendę. Masował je w okrężnym rytmie, jak na diabelskim młynie, przesuwając się w górę, a potem w dół. W ciągu minut poczułam, że zrobiło się nabrzmiałe i chciałam wybuchnąć, roztrzaskując się na nim, dla niego. Nogi mi drżały, a w głowie wirowało. Ten orgazm był inny od pozostałych, jakich doświadczyłam od zręcznych partnerów, wliczając jego. Napięłam brzuch, a mój oddech był ociężały, zamiast przyspieszony. To było duszące i pochłaniające, a bicie jego serca odzwierciedlało moje. Wytwarzały to samo bicie, tam i z powrotem, rozmawiając ze sobą. - Tak jest… prawie tam jesteś. Czuję, jak mnie wypychasz. Wepchnął we mnie kolejny palec, i poczułam się całkowicie pełna, tylko że tym razem, pchał we mnie szybkimi, ciągłymi ruchami, uderzając w mój punkt G z siłą, jaką wywoływał tylko jego fiut. - Nie mogę… nie mogę… proszę… - błagałam, nie wiem o co. - Ciii… po prostu odpuść; pozwól, żeby to się wydarzyło. Chcę widzieć, jak się rozpadasz. Moje biodra odpowiadały tempu jego pchnięć, a cipka zaspokoiła pragnienie, którego nie rozumiałam, ani nie rozpoznawałam. Nie miałam kontroli nad ciałem, które poruszało się według własnego uznania. Fizycznie mogłam poczuć, jak wypycham jego place; potrzebowałam uwolnienia i to powodowało, że wstrzymywałam oddech. - Tak… tak… tak… - wyjęczał w bok mojej szyi. Nie musiałam go widzieć, aby wiedzieć, że był tak samo podniecony jak ja, może nawet bardziej, jeśli to było możliwe. Nie mogłam już dłużej tego znieść, krzyknęłam i właśnie w tym samym momencie wyjął palce. Moja cipka wytrysnęła na łóżko. I nie przestawała, a on ponownie wsunął palce i pieprzył mój punkt G, podczas gdy jego druga dłoń manipulowała moją łechtaczką. Moje ciało drżało i nie mogłam przestać dochodzić. To był orgazm za orgazmem; uderzające we mnie z gwałtowną szybkością. Nie miałam czasu aby się zatrzymać i dojść do siebie, a on tego nie chciał. Nie potrafiłam kontrolować emocji związanych z namiętnością, którą wzniecał i wywoływał, i po raz pierwszy wykrzyknęłam: - Kocham cię. – W kółko i w kółko, powtarzając, jakby były to najłatwiejsze słowa na świecie. Wypłynęły ze mnie, nie powodując niepokoju czy następstw. Nic poza kocham cię. I wielka część mnie wiedziała… To było to, czego przez cały czas pragnął.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Och mój Boże, mamo, nie umawiam się z nią; nie jest moją dziewczyną. Czy możesz, proszę, przestać! Przewróciła oczami. - Devon, ona z tobą mieszkała. - Kilka miesięcy. - I pracuje dla ciebie. - Tak, około półtora roku. - Więc… - Więc… co? - To sprawia, że jest kimś wyjątkowym i naprawdę ją kocham, Devon, twoje siostry również. - Dlaczego znowu o tym rozmawiamy? Ysabelle i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi. To wszystko. Kocham ją, ale nie w taki sposób. - Ugh! Jesteś taki frustrujący. Kiedy zostanę babcią? - Cóż, już nią jesteś; masz Deahne, a Lauren jest zaręczona, a Alexis nie zostaje daleko z tyłu, więc jestem pewien, że wkrótce dostaniesz dużo dzieci. A czy teraz, proszę, możesz zejść z mojego tyłka? - Wuja, Dev. – Weszła Deahna, pędząc przez garażowe drzwi i wprost w moje ramiona. - Cześć, mały karzełku – powiedziałem, całując całą jej buzię i doprowadzając ją do chichotu. - Nie karzełek, duża dziewczynka – odpowiada przez atak śmiechu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tak… tak… wiem, taka duża dziewczynka. - Och Boże, ona doprowadza mnie do szału – powiedziała Liv, wbiegając za nią do środka. – Chcesz ją wziąć na kilka dni? Mówię poważnie. Mam egzaminy końcowe, a jeszcze nawet nie otworzyłam żadnej książki, a John cały czas pracuje. - Z przyjemnością się nią zajmę. Uśmiechnęła się. - Jesteś pewien? Ysabelle nie będzie miała nic przeciwko? Za każdym razem, kiedy jest w jej pobliżu, staje się nieswoja i nerwowa. Jeszcze jej nie trzymała i unika jej jak zarazy. Roześmiałem się. - Ona po prostu nie rozumie dzieci; jest spoko. I dlaczego wszyscy myślą, że Ysabelle jest moją dziewczyną? – zapytałem rozdrażniony, stawiając Deahne na ziemi. - Cóż, zawsze jesteście razem… więc… - Mamusiu, lubię Belle – wybełkotała Deahna. - Wiem kochanie; „Piękna i Bestia” to twoja ulubiona bajka. Przytaknęła z radością. - Po raz setny, ona nie jest moją dziewczyną; jesteśmy przyjaciółmi. - Cokolwiek – powiedziały razem, nie wierząc mi. - Cóż lubię ją i wydaje się dla ciebie dobra – dodała Liv. - Możecie, proszę, przestać? - Nie mogę już tego słuchać; idę pod prysznic. Wbij trochę rozsądku swojemu upartemu bratu – wtrąciła mama, odchodząc, a Deahna podążyła blisko za nią. Lauren i Alexis weszły razem i miałem przeczucie, że zrobi się tylko gorzej. - Hej, starszy bracie – przywitała się Lauren, całując mnie w policzek, a potem Alexis wciągnęła mnie w mocny uścisk. - Dlaczego wyglądacie jakby stało się coś złego? – zapytała Alexis, uśmiechając się. - Ponieważ nasz drogi, starszy brat jeszcze się nie ustatkował. Powiedzcie mu, jak bardzo lubicie Ysabelle, to może coś pomoże. Rozszerzyły oczy. - TAK! – krzyknęły razem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Więc co? To zmowa przeciw Devonowi? Lauren przechyliła głowę na bok. - Nie, ani trochę; chodzi tylko o to, że chcemy widzieć cię szczęśliwego, Devon. Nie możesz się cieszyć tym, że nie masz do kogo wracać do domu. Jedyne co robisz to praca, a to nie jest zdrowe. - Proszę, nie poddawaj mnie psychoanalizie. Nie teraz. Westchnęły. - Dev, my też to przeżyłyśmy – ogłosiła Liv, zbijając mnie z tropu. - Co? – odciąłem się. - To znaczy, z pewnością nie pamiętam tak dużo jak wy, ale pamiętam wystarczająco. Tata… tata był… był… to znaczy, no wiecie – wymamrotała, niezdolna do wypowiedzenia słów. - Nigdy o tym nie rozmawiamy, przenigdy – zwierzyła się Alexis. - Nie ma o czym gadać – zadeklarowałem. - Jesteś poważny? Daj spokój Devon, mieszkałyśmy z tobą; wszystkie spędzałyśmy noce w twoim mieszkaniu, kilka razy. Wiemy o koszmarach i o lekarstwach, które zażywasz. Przyjąłeś większy impet tego wszystkiego, niż którakolwiek z nas, zaraz po mamie – ogłosiła Lauren, pozwalając, aby jej słowa wsiąkły. – Pamiętam wszystko. Nienawidziłam go, nienawidzę go, tak bardzo jak ty, i pomimo tego, że nigdy nie położył, na nas dziewczynach, rąk, to nie ma znaczenia, ponieważ czułyśmy każde uderzenie i krzyk. Więc proszę… rozumiemy to, ok… ale nie możesz ciągle się chować i nie dopuszczać do siebie nikogo. Wszystkie chcemy widzieć, że jesteś szczęśliwy. Masz prawie trzydzieści jeden lat. Nie chcemy patrzeć jak umierasz samotnie. Zrobiłeś dla nas wszystko i żadna z nas nigdy nawet nie zbliży się do odwdzięczenia ci się. Dla nas wkroczyłeś w rolę ojca, Dev. Którego nigdy nie miałyśmy. Wiem, że jesteś moim bratem, ale czasami widzę cie jako ojca; wszystkie widzimy. Jej słowa prawie doprowadziły mnie do łez. Nie wiedziałem, że którakolwiek z nich czuła w ten sposób. Tak przypuszczałem, ale usłyszenie jak to mówi, i to, że wszystkie się zgodziły było ciężkie, ale w tym samym czasie pocieszające. To była sprzeczna emocja i nigdy nie oczekiwałem, że ją poczuję. Przenigdy. - Dziewczyny, kocham was wszystkie i wiecie o tym. Zawsze możecie na mnie liczyć, ale istnieją rzeczy, o których nie będę dyskutował z wami, czy z mamą. Nie mogę… więc proszę, spróbujcie zrozumieć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Skinęły w zgodzie, ale ich twarze mówiły co innego. Natychmiast to rozpoznałem. Było im smutno z mojego powodu. - Po prostu miej w głowie to, że tu jesteśmy. Kiedykolwiek nas potrzebujesz – zapewniła Liv, przyciągając mnie do uścisku, a reszta z nich szybko poszła w jej ślady. Trzymałem w ramionach kobiety, które kochałem bardziej niż życie. I to było dla mnie wystarczająco dobre.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 15 ~B~
Dwa plusy. Uśmiechnięta minka. Jeden plus. Dwie różowe linie. Jedna różowa linia. A potem słowo… Ciąża. Jasne jak słońce do odczytania. Zrobiłam sześć różnych testów ciążowych, i wszystkie pokazały tę samą rzecz. Ciąża. Zapłodniona. Dziecko. Odmienny stan. Sukinsyn. Minęły kolejne dwa lata. Miałam dwadzieścia dwa, a VIP’em byłam od prawie czterech. Byłam z Jaxonem trochę ponad dwa lata. Luźno używałam słowa „z”, ponieważ
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
nigdy tak naprawdę nie byliśmy razem. Przynajmniej nie w sposób, w jaki chciałam, nie tak jak obiecał. Za każdym razem, kiedy mnie zostawiał stawało się ciężej, i trudniej było mi funkcjonować. Mój umysł zaczęły pochłaniać obietnice. Zaczynałam graniczyć z obsesją, czekając kiedy do tego dojdzie. Więc wymyśliłam własny plan… zdecydowałam się zajść w ciążę. Nie zrobiłam tego, aby złapać go w pułapkę… zrobiłam to, aby przyspieszyć proces, w którym będziemy razem. Aby dać mu amunicję, której potrzebował, nacisku, na który zasługiwaliśmy. Wziął mnie w podróż biznesową i powiedziałam mu, że zapomniałam tabletek antykoncepcyjnych, ale to było kłamstwo. Przestałam je brać. To był test, że tak powiem. Byliśmy ostrożni, ale nie całkowicie. Wielka część mnie wierzyła, że pragnął tego tak bardzo jak ja. Po prostu nie potrafił zdobyć się na to, aby coś powiedzieć. O wiele łatwiej było udawać, że byliśmy ostrożni… no i proszę, spóźniałam się sześć tygodni, robiąc jeden pozytywny test ciążowy za drugim. Wdzięczna. Zachwycona. Podniesiona na duchu. W sposoby, których Jaxon nigdy nie wywoływał. - No hej, śliczna dziewczyno – przywitał się, odbierając telefon. - Cześć – odpowiedziałam, ledwo powstrzymując podekscytowanie. - Brzmisz radośnie. Uśmiechnęłam się. - Jestem w ciąży – powiedziałam bez zastanowienia. Był cicho, ale wiedziałam, że nadal był na linii; słyszałam jego oddech. Jednakże nie rozumiałam ciszy. - Czy wszystko w porządku? – zapytałam, siadając na kanapie i patrząc na patyczki, rozłożone na stoliku kawowym. - Jesteś pewna? – odpowiedział neutralnym tonem. - Nie byłam u lekarza, ale mam przed sobą sześć patyczków, które to potwierdzają. - Sześć? – odpowiedział, zaskoczony. - Tak… sześć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Znów zamilkł i to sprawiło, że się denerwowałam. - Myślałam, że będziesz szczęśliwy. - Brooke… jestem… jestem szczęśliwy… tylko że to bardzo nieoczekiwane. - Powiedziałeś, że chcesz ze mną dzieci. Wierzę, że dokładne słowo, którego użyłeś, brzmiało „czwórki”. - Wiem kochanie. – Zamilkł na kilka sekund. – Jestem tyko zaskoczony. Czy Madam wie? – zapytał ni stąd ni zowąd. - Nie… - Zamierzasz jej powiedzieć? - Oczywiście, ale najpierw chciałam powiedzieć tobie. - Jak myślisz, że ona to przyjmie? Obniżyłam brwi i zacisnęłam usta. - Jaxon, dlaczego bardziej przejmujesz się Madam, niż naszym dzieckiem? Źle to odczytuję, ponieważ tak właśnie to odczuwam. - Przepraszam. Możemy spotkać się jutro w południe w naszym miejscu? Będziemy mogli porozmawiać. - Ok… a co dokładnie musimy przedyskutować? - Brooke, musimy wszystko obmyślić. Na przyszłość. - Myślałam, że ja byłam twoją przyszłością? - Oczywiście. Jesteś. Porozmawiamy o tym jutro, dobrze? Skinęłam, nie zdolna aby odpowiedzieć. - Brooke… kocham cię. Wiesz o tym. Proszę, powiedz, że o tym wiesz. - Wiem. - Powiedz, że mnie kochasz. - Kocham cię – ogłosiłam, mając na myśli każde słowo. – Zobaczymy się jutro. Resztę dnia spędziłam siedząc, jak na szpilkach, pocierając brzuch przy nieskończonych okazjach. Czekałam na niego w naszym apartamencie, w hotelu The W, ubrana w czerwoną koszulkę nocną. Kochał mnie w czerwieni. Kiedy otworzyły się drzwi i zobaczyłam jego Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
twarz, wiedziałam, że nie będzie tak, jak modliłam się aby było, tak jak od dawna pragnęłam. Kiedy zobaczyłam tuzin czerwonych róż, które miał w dłoniach, mój umysł cofnął się do innego miejsca w czasie. - Co? – zapytałam, moje nerwy były bezładnym bałaganem, a serce wyskakiwało mi z piersi. Usiadł obok mnie i przyciągnął moje dłonie do twarzy, całując je. - Wyglądasz olśniewająco. Uśmiechnęłam się, a moje nerwy lekko opadły. Ale nie mogłam przestać się gapić na róże, które postawił na stole obok testów ciążowych, które przyniosłam, aby mu pokazać. - Kocham cię. Nigdy nie sądziłem, że będę… że mógłbym… kochać kogoś tak bardzo, jak kocham ciebie. Wyszczerzyłam się, próbując utrzymać na nim spojrzenie. - Jaxon, to uczucie jest bardzo odwzajemnione. Zamilkłam na minutę, aby spojrzeć na patyczki, które podzielały naszą pełną nadziei przyszłość. Razem. Jak rodzina. Spojrzał na nie tak, jak ja patrzyłam na róże i powinnam była wiedzieć. - Ale kochanie, nie możemy tego robić – poinformował mnie, bez odrobiny powściągliwości, czy współczucia z powodu tego, co deklarował. Natychmiast zaschło mi w ustach. - Co masz na myśli? Co ty mówisz? - Mówię, że musimy zająć się tą sytuacją. Rozumiesz? Otworzyłam szeroko oczy i mocno odsunęłam dłonie z jego czułego uchwytu. - Aborcja? Chcesz, abym się go pozbyła? Oblizał usta i opuścił wzrok. Nie chciał na mnie spojrzeć, jakby to co mówił sprawiało mu ból. Nie rozumiałam dlaczego w ogóle to wyrażał, jeśli tego nie chciał. Nic nie miało sensu. Jego czyny. Jego spojrzenia. A szczególnie…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Jego słowa. Nie rozpoznałam faceta siedzącego przede mną. Było tak, jakby był obcą osobą, a nie mężczyzną, któremu oddałam serce i duszę. Spojrzał na mnie ze smutnym uśmiechem, a w jego oczach prawie dostrzegłam żal. - Tak, właśnie o to proszę. Właśnie to trzeba zrobić. - Dlaczego? Powiedziałeś! Obiecałeś! Powiedziałeś mi… powiedziałeś, że mnie kochasz! Że tego chciałeś! Że chciałeś nas! – krzyczałam, nie będąc w stanie kontrolować emocji i gniewu. - Chcę, kochanie, chcę. Proszę, uspokój się – zachęcał, próbując znów mnie chwycić. Odepchnęłam go ostro i wstałam z kanapy. - Okłamałeś mnie! Nie robiłeś nic, poza okłamywaniem mnie i robieniem ze mnie idiotki, prawda? - To nie prawda i wiesz o tym. - Naprawdę? Wobec tego dlaczego prosisz mnie, abym zabiła nasze dziecko? Dlaczego mówisz mi, żebym to zrobiła? – błagałam, bo musiałam zrozumieć. - Ponieważ to nie jest właściwy czas – powiedział zwyczajnie. - Niewłaściwy czas? A kiedy będzie właściwy? Minęły ponad dwa lata, a ty nadal jesteś z żoną. Nadal jestem twoją kochanką. To wszystko kim jestem, twoją dziwką? Twoim VIP’em? Tak mnie postrzegasz? - Nigdy. - Pieprzenie. Był przy mnie w trzech krokach. - Kurewsko cię kocham! Nigdy nie wątp we mnie, lub w to – podkreślił, chwytając moją twarz. - W takim razie proszę, nie proś mnie, bym to zrobiła. Nie mogę. Nie chcę. Chcę z tobą być. To dziecko jest wynikiem naszej miłości, Jaxon. Nie zmuszaj mnie, abym się go pozbyła. Wycałował całą moją twarz. - Proszę… spróbuj zrozumieć. Nie mam wyboru. To nie jest właściwa chwila. - W takim razie kiedy? Kiedy nadjedzie właściwy czas? Hm? - To nie fair Brooke, i wiesz o tym. Mam zbyt wiele do stracenia. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- A co ze mną? Nie jestem tego warta? Nie boisz się, że mnie stracisz? - Przepraszam… proszę… po prostu to zrób, dla mnie, dla nas. Obiecuję, że nie zawsze tak będzie. - Nie wiesz o co prosisz. Przytaknął. - Wiem. Będę z tobą przez cały ten proces. Obiecuję. Zrobimy to razem, wszystko przygotuję i wszystkim się zajmę, obiecuję… Łzy swobodnie spłynęły mi po twarzy. - Ale ja cię kocham… - Ja też cię kocham – wyraził, ocierając mi łzy. – Będzie z nami ok i będziemy mieli masę czasu na dzieci. Obiecuję ci; pewnego dnia będziemy mieli to wszystko. Zaufaj mi; uwierz we mnie, tak bardzo, jak ja wierzę w nas. Możesz to zrobić? Dać mi trochę więcej czasu? Spojrzałam w ziemię. - Tak – wyszeptałam. Nie zostało mi nic więcej do powiedzenia. Wszystko co mogłam zrobić, to uwierzyć mu, i ufać, że wszystko ułoży się tak, jak obiecał. Nie miałam innego wyboru. Kochał się ze mną przez całe popołudnie i do wieczora. Pocałował mnie w brzuch i powiedział mi, jak bardzo mnie kochał. Przyszłość. Obiecał. Nasza. Powiedział. Moja. Powtórzył. Twoja. Wyznał. Z każdą pieszczotą ponownie poczułam jego miłość. To samo połączenie, które czułam od pierwszego dnia. Kiedy byliśmy razem, nic innego nie miało znaczenia. Świat
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
szedł do przodu, a my pozostawaliśmy w miejscu; obok siebie, tylko z szeptami i westchnieniami. Następnego ranka powiedział mi, że wszystko zaplanował i jedyne co musiałam zrobić, to pojawić się. Powtarzał, że będzie ze mną przez cały czas. Nie zdawałam sobie sprawy, że był kłamcą, dopóki nie było za późno. I nigdy więcej go nie zobaczyłam. Jaxon nie był jak mój ojciec. Nigdy mnie nie kochał. Przeszłam przez procedurę sama. Tamtego dnia zrozumiałam, że tata naprawdę kochał swoją kochankę. Kochał swoją drugą rodzinę. Tata zadbał o swoją rodzinę; jak każdy zakochany mężczyzna zrobiłby/zrobi. Jaxon kazał mi zabić moją. Nie wiedziałam, która z tych rzeczy była w tym wszystkim najokrutniejszą pobudką. Nienawiść. To było moje znaczenie słowa miłość.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Otworzyłem drzwi i natychmiast ją przytuliłem. - Dzieciaku, jaka zajebista niespodzianka. Wejdź – powiedziałem. Weszła i usiedliśmy na kanapie. Nie widziałem jej kilka tygodni. - Mogę dać ci coś do picia? – zapytałem. - Taa, wezmę dietetyczną Colę. - Więc co jest, dzieciaku? Nie widziałem cię od kilku tygodni – powiedziałem, podając jej napój. - Niewiele – odpowiedziała Ysabelle. Znałem ją już trochę ponad dwa lata. Wkrótce kończę trzydzieści dwa lata, a ona w końcu osiemnaście; chociaż nie wiedziała, że wiem. Kilka tygodni temu rzuciła pracę w moim barze, mówiąc, że chciała doświadczyć czegoś innego. Pozwoliłem jej odejść, pragnąc, aby miała szansę robić to, czegokolwiek pragnęła. Zawsze będę jej strzegł. Tak wiele dla mnie znaczyła. Nadal była małą dziewczynką, która była bardzo powściągliwa i nigdy nie byłem w stanie tego przeboleć. Nie wiedziałem ani jednej, cholernej rzeczy o jej przeszłości, ale często rozpoznawałem wyraz jej twarzy. Uciekała przed czymś i modliłem się, żeby pewnego dnia znalazła to, czego szukała. Była dobrym dzieckiem. Zasługiwała na to. Pragnąłem jej szczęścia, tak samo jak byłem pewien, że chciały tego moja mama i siostry. - Wyglądasz inaczej – powiedziałem, przyswajając jej wygląd. Z jakiegoś powodu wyglądała na bardziej dorosłą. Nie potrafiłem odnaleźć przyczyny tego, ale wyglądała jak kobieta, a nie jak młoda kobieta, która weszła do mojego baru. Byłem jak osoba z zewnątrz, znów zaglądająca do środka. - Tak? - Taa, ubrania, włosy, makijaż. Wyglądasz świetnie. Pomyślałaś o zmianie wyglądu, hm? – Zachichotałem, próbując zmniejszyć zmartwienie na jej pięknej twarzy. - Taa… coś w tym stylu. Jak się masz? Jak bar? – zapytała, zmieniając temat.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Po staremu. Nic za bardzo się nie zmieniło. Zatrudniłem nową dziewczynę, jest młoda i entuzjastyczna. - Nie zajęło ci to dużo czasu? – wyraziła z zazdrością w głosie. - Wiesz jak jest w Miami, zawsze znajdzie się ktoś, szukający pracy. Przyjeżdżają tutaj myśląc, że zostaną modelkami. – Skinęła w zgodzie i wydawała się mniej niespokojna i nerwowa. Kiedy przesunęła się na kanapie i przyciągnęła mnie w mocny uścisk, byłem głęboko zbity z tropu. Ysabelle nie była uczuciową osobą. Przytuliłem ją z tym samym entuzjazmem, którym ona się dzieliła, z jedną dłonią na jej krzyżu, a z drugą z tyłu głowy. - Z tobą ok, dzieciaku? – zapytałem ze zmartwieniem w głosie. Czułem, jakby przechodziła przez coś dużego i chciała mi powiedzieć, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła wypowiedzieć słów. Nauczyłem się, że często taka była. Mogłem dość łatwo ją odczytać, ale były chwile jak ta, kiedy nie miałem pojęcia o co jej chodziło, ani co się dzieje. To mnie przerażało. Nieustannie się o nią martwiłem. Nie chciałem, aby podejmowała złe wybory czy decyzje. Chciałem, aby czuła się bezpieczna i chroniona. Kiedy pozwalała mi się trzymać, czułem, jakby pozwalała mi przenieść trochę tych uczuć na nią. Pozwalała mi się troszczyć i zajmować się nią. Przynosiło mi to ulgę, ponieważ wiedziałem, że nie robiła tego z nikim innym. - Taa, ze mną dobrze. Ja tylko, nie wiem, sądzę, że trochę tęsknię za twoją brzydką buźką – zażartowała. - Pamiętaj tylko o jednym. Ta brzydka buźka jest tutaj zawsze, jeśli będziesz czegoś potrzebowała. Jestem całkiem niezły w naprawianiu przeciekających rur i tym podobne – zapewniłem, mając nadzieję, że wiedziała jak poważny byłem. Zaśmiała się. - Nie jesteś. Jesteś do dupy w naprawianiu przeciekających rur. Ubabraliśmy każdy ręcznik w domu; próbując zebrać wodę. Pamiętasz? Zapomniałeś wyłączyć wodę. - Niee, zrobiłem to celowo. To, jak walnęłaś tyłkiem o podłogę było warte tego bałaganu. Nie sądzę, że kiedykolwiek śmiałem się tak mocno. - Mmm hmm, a to, że następnego dnia wezwałeś hydraulika, również było celowe, prawda? - Nadal jesteś bachorem; wiesz o tym, prawda? Miażdżysz właśnie moje ego. - Dzięki, że tutaj byłeś kiedy cię potrzebowałam – powiedziała, znów robiąc się poważna.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Hej, jesteś pewna, że z tobą ok? Coś się dzieje. Mów do mnie, dzieciaku. Desperacko pragnąłem, żeby się przede mną otworzyła, ale wiedziałem, że im bardziej na nią naciskam, tym mniej dostanę. Nie działała w ten sposób. Powie mi, kiedy będzie gotowa. Miałem taką nadzieję. - Nic się nie dzieje. Jestem po prostu bardzo wdzięczna, że tutaj byłeś i pomogłeś mi tak, jak to zrobiłeś. Nie musiałeś tego robić. - Dlaczego? Ponieważ mogłem wpakować się w głębokie gówno przez to, że zatrudniłem niepełnoletnią? – W końcu wyjawiłem. - Co? Wiedziałeś? – zapytała, zszokowana. - Wiedziałem – przyznałem z krzywym uśmiechem. Pomyślałem, że jeśli powiem jej, że wiedziałem, to wtedy mi zaufa i może się otworzy. To jednak nigdy nie nadeszło… dopiero lata później. - Jesteś dobrym facetem, Devon. Skąd do cholery wiedziałeś? - Na początku nie wiedziałem. Po kilku tygodniach twojego mieszkania ze mną przez przypadek zobaczyłem twoje prawo jazdy, kiedy brałem kasę na pizzę. - Nigdy nic nie powiedziałeś. Chodzi mi o to, że byłam dla ciebie wielkim obciążeniem, Devon. Dałeś schronienie nieletniej w swoim domu i w miejscu pracy. - Lubię żyć na krawędzi. Poza tym, jesteś zbyt ładna, żeby cię odepchnąć. Przywiązałem się do ciebie – ogłosiłem zwyczajnie, mówiąc prawdę. - Devon, jesteś zbyt dobry, aby być prawdziwym. Wiesz o tym? Zaśmiałem się. - Potrafię też dobrze słuchać. Jesteś pewna, że nie chcesz pogadać? Czuję, że robisz coś, z czym może się zmagasz. Nagle wstała i spojrzała na godzinę na telefonie. Wstałem razem z nią. - Muszę iść. Obiecałam przyjacielowi, że podwiozę go z pracy do domu – skłamała. Mocno ją przytuliłem. - Podejmuj dobre decyzje – wyszeptałem w jej włosy. Coś mi mówiło, że jej życie miało się zmienić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Kiedy odsunęła się ode mnie ze słabym uśmiechem i poklepała mnie po piersi, wiedziałem, że miałem rację. Tego popołudnia opuściła moje mieszkanie jako nowa kobieta. Zrozumiałem dopiero kilka lat później… VIP. Nie zmieni tylko jej życia. Zmieni również moje.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 16 ~B~
Sześć lat minęło jak wiatr, zamrugałam i miałam dwadzieścia osiem lat. Byłam VIP’em, żyjąc życiem, o którym większość ludzi tylko śni; jeśli potrafiliby wymyślić taką wizję. Miałam wszystko czego zawsze chciałam i więcej. Żyłam na krawędzi swojego; zawsze ocierając się o skraj, grożący spadnięciem, dokładnie tak, jak tego chciałam. Nie miałam powodów do zmartwień, czy choćby narzekania. Rodzice nigdy nie dowiedzieli się co robiłam. W tym momencie mojego życia miałam gdzieś czy się dowiedzą. Z biegiem lat stawałam się bardziej zaangażowana w VIP’a, a mniej w rodzinę i przyjaciół. Christine i ja nie rozmawiałyśmy od lat, ale wiedziałam, że nasze rodziny nadal są ze sobą blisko. Nigdy nie rozmawiałam z Landonem. Szczerze mówiąc, nie myślałam o nim od lat. Ostatnie co słyszałam, to to, że się ożenił i miał dzieci, czy coś w tym stylu, ale miałam to gdzieś. Nie byłam już tą dziewczyną i było tak od tak dawna jak pamiętam. Moje życie, moja rodzina i moja miłość wiązały się z VIP’em. Tylko. To był mój początek i koniec. Zawsze był. Sześć lat temu moje życie zmieniło się na więcej sposobów niż jeden. Poznałam moją najlepszą przyjaciółkę i siostrzaną duszę, Ysabelle Tate. Została VIP’em, kiedy miała osiemnaście lat; Madam znalazła ją w barze. Natychmiast pokochałam Belle. Nigdy nie podzieliłyśmy się ze sobą swoją przeszłością; nie musiałyśmy. Od razu poczułyśmy połączenie i siostrzane uczucia, których nie dało się ubrać w słowa. To było po prostu uczucie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Od pierwszego dnia Madam i Ysabelle miały unikalną i wyjątkową relację. Nikt z nas tego nie rozumiał. Chociaż spróbowanie zrozumieć Madam, i wszystkiego za czym optowała i co robiła, było jak rozważanie dlaczego niebo jest niebieskie, a trawa zielona. Robiła to, ponieważ mogła. Właśnie to czyniło ją… Madam. Posiadała to miasto i wszystko co w nim było. Z radością powiem, że byłam jej drugą ulubienicą. Często wykorzystywała mnie do pozyskiwania nowych osób i pokazywała mi oblicza tego biznesu, którymi nigdy nie dzieliła się z innymi. Byłam z nią dłużej, niż jakakolwiek inna dziewczyna VIP. Znałam ten biznes na wylot, włącznie z tym czego oczekiwano ode mnie i od innych. Byłam fantazją. Byłam marzeniem. Byłam iluzją. Byłam VIP’em. Posiadałam i rządziłam własnym życiem i nikt nie mówił mi co mogłam, a czego nie mogłam robić. Nikt mnie nie skreślał. Gdziekolwiek poszłam byłam kochana i wielbiona. Słyszałam niezliczone ilości „kocham cię”, kilka „wyjdź za mnie”, a jeszcze częściej „jesteś tą jedyną”, niż jedna osoba kiedykolwiek mogłaby pojąć. Miałam to gdzieś. Pozwalałam im wierzyć w cokolwiek chcieli i udawałam kogoś, kim chcieli, abym była. Z tym wyjątkiem, że kiedy ich czas się kończył, wychodziłam. Nie zastanawiałam się dwa razy nad zostawieniem ich nagich, z emocjami wylewającymi się na jedwabne prześcieradła. Miłość i ja nie byłyśmy przyjaciółkami… nie byłyśmy nawet na tej samej stronie. Traktowałam ten kilkuliterowy wyraz tak, jak mój ulubiony wyraz. P-I-E-P-R-Z-Y-Ć. To najlepszy sposób na opisanie mnie. Pieprzyłam ich, jakbym ich kochała. I właśnie dlatego zawsze do mnie wracali. Byłam dziewczyną, przed którą ostrzegali was rodzice. Tą, której powiedzieli, aby nie ufać. Tą, od której lepiej trzymać się z dala.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Tą, która złamie ci serce i wróci po więcej. Tylko dlatego, że mogłam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Jesteś niemądry! – powiedziała Christine, śmiejąc się. Poznałem ją kilka miesięcy temu, na chwilę przed ukończeniem trzydziestu siedmiu lat. Była jak oddech świeżego powietrza, chociaż była o wiele ode mnie młodsza. Dziewięć lat, będąc dokładnym. Miała burzliwy związek, jak go nazwała, z miłością z liceum, Derrickiem. Poznałem ja pewnej nocy w barze; przyszła z jakimiś przyjaciółmi, z bratem Landonem i jego żoną, Aubrey, to były jego urodziny. Byli zabawną gromadką. Spędziłem tej nocy wiele czasu rozmawiając z nią i poznaliśmy się na innym poziomie. Nigdy za bardzo nie dbałem o to, aby rozmawiać z kobietami o życiu osobistym, ale coś w Christine sprawiło, że było mi łatwo się z nią tym podzielić. Doprowadzała mnie do śmiechu, bardzo. Przez większość czasu nie mogłem uwierzyć w połowę tego gówna, które wychodziło z jej ust. Była przypadkowa i tak pełna energii; nie sądziłem, że mógłbym nadążyć. Zgaduję, że moglibyście powiedzieć, że sprawiła, że się rozchmurzyłem, może nawet utrzymywała mnie młodym. Jeśli to w ogóle miało jakiś sens. Tamtej nocy cieszyłem się jej towarzystwem. Wymieniliśmy się numerami telefonu i zanim się zorientowałem, zaczęliśmy się umawiać. Spotkałem kilka razy jej brata, Landona; był miłym facetem. Miał z żoną dwójkę synów, a córka była w drodze. Oboje wydawali się być ze sobą blisko, jak ja z moimi siostrami. Naprawdę podobało mi się to w Christine. ( Byliśmy razem na wyłączność od miesiąca, czy coś w tym stylu. Przed tym rozmawialiśmy/randkowaliśmy przez co najmniej cztery. Mama i siostry natychmiast ją zaaprobowały; były zachwycone, że w końcu się ustatkowałem. I wydawało się, że ona dobrze wpasowała się w moją rodzinę. Była pierwszą kobietą jaką poznałem, względem której nie czułem pragnienia czy potrzeby, aby ją chronić. To była dla mnie miła odmiana. To był prawdopodobnie jeden z powodów, dlaczego tak bardzo mnie pociągała. Albo mógł być to fakt, że czułem się staro. Właśnie skończyłem trzydzieści siedem lat i czułem się samotny. Byłem zmęczony wracaniem do pustego domu. Nigdy nie sądziłem, że nadejdzie dzień, w którym poczuję się samotny, ale tak się stało.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie chciałem umrzeć w samotności. Będąc całkowicie szczerym, nie wiedziałem czy to Christine, czy mogłaby to być jakakolwiek kobieta w tym momencie mojego życia. Po prostu czułem, że muszę ustatkować się z kimś, kto mnie uszczęśliwiał, a ona to robiła. Nawet jeśli miłość, którą czułem nie była nieposkromiona i pochłaniająca, albo zmieniająca życie, jak słyszałem, że wielu moich przyjaciół i członków rodziny ją opisuje… może po prostu nie byłem w ten sposób stworzony. Widziałem zbyt wiele i doświadczyłem więcej niż jakikolwiek człowiek powinien przejść. To było najlepsze, co mogłem dla siebie zdobyć. I było to dla mnie w porządku. - Devon, czego dotyczą te sny? Przełknąłem, odwróciłem się od niej i zagapiłem się na ocean przed nami. Wtuliła się we mnie bardziej, prawie jakby czuła, że tego potrzebowałem. - Po prostu sny – odpowiedziałem. - Tej części jestem świadoma. Ale czego dotyczą? Wydajesz się przerażony, kiedy się pojawiają, i czasami mnie to przeraża. Kiedy się budzisz, jest prawie tak, jakbyś nadal tam był. Gdziekolwiek to jest, skąd to się bierze. Przyswoiłem jej słowa, doskonale wiedząc o czym mówiła. Były prawdziwe. Przeżyłem je. - Po prostu chcę ci pomóc. Chcę pomóc nam… całej naszej trójce. Natychmiast się odwróciłem i spojrzałem na nią. - Co? – zapytałem, zmieszany. Uśmiechnęła się. - Wiem… nie byliśmy razem długo, ale kocham cię. Nie mam pojęcia, jak to się stało, ponieważ nigdy nie uprawialiśmy seksu bez prezerwatywy, ale jestem w ciąży, Devon. Kilka dni temu poszłam to potwierdzić do lekarza, i próbowałam znaleźć odpowiednią chwilę, aby ci o tym powiedzieć. – Wyciągnęła ręce w górę. – NIESPODZIANKA! Zapłodniłeś mnie! – krzyknęła, śmiejąc się. Tylko ona mogła obrócić tak wyjątkowy moment w żart. Roześmiałem się. - Ja nie… wow… co? To znaczy, jesteś pewna? Ja, tak… lekarz ci powiedział… mamrotałem, próbując zebrać myśli. Zachichotała, unosząc się na kolana, twarzą do mnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Jesteś szczęśliwy? To znaczy, czy to jest ok? - Taa… to bardziej niż ok. - Naprawdę? Przytaknąłem. - Ja też cię kocham. Nie mógłbym być teraz bardziej szczęśliwy. – I to była prawda… w tamtej chwili, przy zachodzie słońca, na piasku, z nią w moich ramionach, noszącą moje dziecko. Nasze dziecko. Kochałem ją. Pocałowałem ją, a potem sięgnąłem, aby dotknąć jej brzucha. I w tej sekundzie pokochałem moje dziecko, bardziej, niż cokolwiek innego na świecie. Kilka miesięcy później, Christine jaśniała i była olśniewająca. Będziemy mieli chłopca i zdecydowaliśmy się nazwać go Ethan Joshua Hill. Przygotowaliśmy się na wszystko, na absolutnie wszystko, powoli oczekując pojawienia się naszego małego chłopczyka. Zadzwonił mój telefon, na ekranie zaświeciła twarz Ysabelle. - Spójrzmy kto postanowił wyjść z ukrycia? – odebrałem połączenie. - Och… no wiesz, trochę tego, trochę tamtego. Lubię trzymać cię w gotowości, panie Hill. Co ty i twoja jędzowata dziewczyna robicie? - Właśnie… jeśli o to chodzi… - zamilkłem. Wiedziałem, że to nie pójdzie dobrze, ale teraz albo nigdy. - Tak? – zapytała. - Tak jakby w zeszły weekend poszliśmy do urzędu i wzięliśmy ślub. - Czy ty sobie, kurwa, robisz ze mnie jaja? – krzyknęła trochę za głośno i musiałem odsunąć telefon od ucha. - Wow, dzieciaku, gratulacje byłby prawdopodobnie lepszym wstępem, nie uważasz? - Dlaczego? – zapytała wkurzonym tonem. - Nie wiem, Ysabelle, ponieważ się kochamy. Za kilka miesięcy będziemy rodziną. To całkiem standardowe posunięcie. - Świetnie. Po prostu, kurwa, świetnie, Devon. Gratulacje, kurwa. – Rozłączyła się. Gapiłem się przez kilka sekund na telefon zanim do niej oddzwoniłem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Dzieciaku… - To było wszystko co powiedziałem, zanim wybuchła płaczem. - Będę tam za piętnaście minut – powiedziałem i się rozłączyłem. Wszedłem prosto do mieszkania Ysabelle i mogłem stwierdzić, że od kilku dni nie ruszyła się z kanapy. Jej twarz wydawała się szalona i miała zaczerwienione od płaczu oczy. Zbliżyłem się do niej, jak do rannego zwierzaka. Ostrożnie. Poklepała miejsce obok siebie, a ja się uśmiechnąłem. - Co się dzieje? – zapytałem, siadając obok niej. - Nie wiem, Devon… mam tak przejebane. Nie mam już pojęcia co robię. Jestem smutna, zdesperowana i płaczę ja mała suka na kanapie. – Śmiała się i płakała w tym samym czasie. - Dzieciaku… - powiedziałem, kładąc ręce wokół niej. – Chodzi o tego faceta z baru? Kilka miesięcy temu przyszła do mojego baru i był z nią facet, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Wyglądał, jakby był w niej do szaleństwa zakochany. Nie sądzę, że kiedykolwiek wcześniej widziałem, aby ktoś był tak zachwycony i pochłonięty drugą osobą. Uroczo się to obserwowało, zwłaszcza że Ysabelle była odbiorcą takich emocji. - Skąd wiesz? – wyszeptała. - Jestem facetem i wiem jak to wygląda, kiedy inny facet jest zainteresowany. Skrzywdził cię? - Tak… nie… nie wiem – wymamrotała. Westchnąłem i pocałowałem ją w czoło. - Znam cię od dawna, Ysabelle, i nic nie mogę poradzić na to, że czuję ulgę. – Przesunęła się, aby na mnie spojrzeć. - Co? - Dopuściłaś go. Nigdy nie sądziłem, że na to pozwolisz. – Nadal nie wiedziałem o co jej chodziło, ani co robiła ze swoim życiem. Ale nie byłem głupi… minęło prawie osiem lat odkąd weszła do mojego życia. Wszystko w niej się zmieniło; zwłaszcza jej zachowanie. Martwiłem się, że robiła coś nielegalnego, albo niszczącego jej poczucie własnej wartości. Im częściej ją widziałem, tym mniej dostrzegałem dziewczynę, którą kiedyś znałem. - Widzisz to teraz? – przemówiła, wskazując na siebie. – To… dlatego powinno mnie to gówno obchodzić. Kończę wyglądając i czując się jak gówno, Devon. Nie mogę myśleć, Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
nie mogę spać, nie mogę, kurwa, zejść z tej kanapy. Wszystko co chcę zrobić, to jeść lody i oglądać ckliwe filmy, a ja nienawidzę ckliwych filmów – lamentowała. Zaśmiałem się. - Jesteś teraz poniekąd urocza, a to mógłby być plus. - Achhhh! – krzyknęła, łapiąc z kanapy poduszkę i bijąc mnie raz za razem w głowę. - Och daj spokój… po prostu do niego zadzwoń i napraw to. Wszystko da się naprawić. Jeśli nie, to znaczy, że on na ciebie nie zasługuje. Znajdziesz kogoś, kto będzie – wyjaśniłem. - To nie takie proste, Devon. - Nigdy nie jest, życie tak nie działa – powiedziałem, wiedząc, że to prawda. - Brzmisz jak ciasteczko z wróżbą. – Oboje się roześmialiśmy. - Przepraszam, że nie okazałam wsparcia w związku z całą tą małżeńską sytuacją. Cieszę się twoim szczęściem… tak jakby. - To wydarzyło się pod wpływem chwili. Moje siostry i mama były niesamowicie rozczarowane, że nie mieliśmy wesela, ale ostatecznie zrozumiały. Sądzę, że mama była po prostu szczęśliwa, że w końcu się ożeniłem i dałem jej wnuka. Lauren była mężatką i miała dwójkę dzieci, Alexis również wzięła ślub i ma trójkę, a Liv była w ciąży z trzecim. Mama również, kilka lat temu, powtórnie wyszła za mąż, za Scotta. To był pierwszy raz, kiedy widziałem ją szczerze szczęśliwą. Jej życie się zaczęło i to było jedno z najlepszych uczuć jakich wcześniej doświadczyłem; zobaczenie, że mama i siostry dostały to, na co prawdziwie zasłużyły. Wszyscy w końcu ułożyliśmy sobie życie i ruszyliśmy naprzód od przeszłości. Z wyjątkiem moich snów… Które zawsze były moimi wspomnieniami. - Czy to oznacza, że nie możesz już być moim przyjacielem? Czy faceci nie stają się zwykle cipkowatymi pantoflarzami, kiedy się żenią, ponieważ ich żony stają się bardziej szalone i kontrolujące? Christine już taka była, czy mam przesrane? – zapytała, odrywając mnie od myśli. - To się nigdy nie wydarzy, utknęłaś ze mną. – Uśmiechnęliśmy się. Zamówiłem nam chińskie jedzenie i zostałem z nią przez cały dzień, oglądając ckliwe filmy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Tego wieczoru wróciłem do domu, do Christine i obudziłem się przez pieści ojca, tak jak zawsze.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 17 ~B~
Minął kolejny rok i w moim życiu niewiele się zmieniło. Madam zrobiła się inna, w sposób, jaki nigdy nie myślałam, że był możliwy. Jej chłodna i spokojna postawa z jakiegoś powodu się zmieniła i nie potrafiłam dociec przyczyny. Nie rozumiałam co się działo, ani nawet jak sobie z tym radzić, ale burdel zmienił się pod pewnymi względami. Zaczęłam przejmować więcej odpowiedzialności i część mnie czuła, jakby mnie kształtowała. Na coś, co miało przyjść. Wyszłam z Ysabelle, aby kupić sukienkę na galę, która była tego wieczoru. - Wszystko w porządku, Bella? – zapytałam zmartwiona. - Tak. - Wiesz, że możesz ze mną pogadać, prawda? Jestem tu dla ciebie. - Wiem. - Wiesz, byłam w tym miejscu? - Co? – zapytała z ciekawością. Wiedziałam, że umawiała się z żonatym mężczyzną. Sebastianem Vanwell. Poznali się na imprezie na jachcie, i natychmiast zauważyłam spojrzenie w jego oczach. Wiedziałam, że będzie kłopotem i wielka część mnie chciała ją chronić; ostrzec ją. Ale wiedziałam, że to nie miałoby znaczenia. Wszyscy musimy w swoim czasie doświadczyć okrucieństwa świata. Takie jest życie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tam gdzie teraz jesteś, byłam w tym miejscu. I nigdy więcej nie chcę być. To stało się w przeciągu pierwszego roku, kiedy byłam VIP’em. Był uroczy, kochany, a ja byłam młoda i naiwna. Był pierwszym mężczyzną, który sprawił, że czułam się kochana. Kiedy byliśmy ze sobą intymnie, czułam, jakbyśmy byli jedną osobą; jakbyśmy byli zjednoczeni i byli bratnimi duszami. – Słuchała uważnie. Nigdy wcześniej z nikim się tym nie dzieliłam. - Byłam nierozważna, doskonale wiedziałam w co się pakuję. On również był żonaty, był uosobieniem idealnego męża i ojca, pod publiczkę; piastował wysokie stanowisko. Z tym wyjątkiem, że obiecał, iż zostawi dla mnie swoją żonę. Oczywiście, że mu uwierzyłam. Zaszłam w ciążę. Kiedy mu o tym powiedziałam, uprzejmie i z miłością sprawił, abym uwierzyłam, że poddanie się aborcji będzie właściwą rzeczą do zrobienia. Byłam w nim tak zakochana, że to zrobiłam. Bella… on nawet nie pojawił się na wizycie. Przeszłam przez to wszystko sama. Madam dostała szału, kiedy dowiedziała się o naszym romansie; a potem o aborcji. Rozpętała piekło na ziemi. Była przerażająca w swojej wściekłości. - Spłynęła mi po twarzy pojedyncza łza. Przeżywałam to wszystko na nawo. - Po tym jak to się skończyło nigdy więcej się ze mną nie zobaczył. Wiem, że to boli jak diabli, Bella. Po prostu uwierz mi, że tak jest lepiej. By być kompletnie szczerą, nie jesteś pierwsza; w pewnym momencie, to przytrafia się każdej z nas. Nie jesteśmy z kamienia, nawet jeśli nasz styl życia zapewnia nas, że powinnyśmy być. Teraz już wiesz, jak to jest kochać. Wszystko co dobre kiedyś się kończy, Bella – zawahałam się - jesteśmy kim jesteśmy. - Brooke, co jeśli chcę więcej? - Wtedy, moja kochana, jak głoszą słowa wiersza „Lepiej kochać i stracić, niż nigdy nie zaznać miłości.” – Zaśmiałyśmy się. - Kocham cię, Ysabelle – powiedziałam, mocno ją przytulając. – A teraz chodźmy i znajdźmy ci zajebiście gorącą sukienkę. Kilka tygodni potem zadzwoniła do mnie Madam i powiedziała, że Ysabelle odchodzi. Że rezygnuje z bycia VIP’em. Napisałam do niej i życzyłam wszystkiego dobrego. Nie miało znaczenia dokąd zaprowadzi ją życie, albo mnie, zawsze będziemy obecne w swoim życiu. Tak bardzo jak będę za nią tęskniła, wiedziałam, że tak było dla niej najlepiej. Nie była skazana na dożywocie w tym biznesie, tak jak ja. Z jakiegoś nieopisanego powodu, VIP był dla mnie ważny. Nie mogłam znaleźć przyczyny i nie zamierzałam się nad tym rozwodzić. VIP, burdel… to był dom. Teraz nadeszła moja szansa, żeby wykazać się przed Madam… Ponieważ… Chciałam VIP’a.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Christine, co możemy zrobić, aby to zadziałało? Mamy syna – wyraziłem, trzymając głowę w dłoniach. Nie mogłem uwierzyć jak wiele zmieniło się w przeciągu ostatnich dwóch lat. Nie rozumiałem, w którym miejscu nasz związek skręcił w złą stronę. Wiedziałem, że nie było nam łatwo, kiedy urodził się nasz syn, ale uznałem, że dzieje się tak w przypadku wszystkich par małżeńskich; kiedy następuje zmiana w dynamice. Od dnia kiedy się urodził, był światłem mojego życia. Były chwile, kiedy go trzymałem i nie rozumiałem; nie mogłem pojąć, jak mój własny ojciec mógł nas nie kochać, tak jak ja kochałem Ethana. Jak mógł nie czuć tej miłości, lojalności i oddania względem małej istoty ludzkiej? Kogoś, kogo sprowadził na świat. Jeśli nie chciał dzieci, to dlaczego kontynuował robienie ich. Była nas czwórka, z jakiegoś powodu… nie pojawiliśmy się z powietrza. Przez pierwsze kilka miesięcy było mi ciężko. Próbując nie przeżywać na nowo bólu i zranienia, którego doświadczyłem z ręki człowieka, który mnie stworzył. Co wywoływało emocje, które sprawiały, że chciałem udowodnić sobie, i wszystkim innym, że nigdy nie będę taki jak on. Christine często mi mówiła, że za bardzo rozpieszczałem Ethana. Że ignorowałem ją i nasz wspólny czas; ale nigdy nie pomyślałem, że doprowadzi to do tego. Nigdy, nawet za milion lat, nie wyobraziłbym sobie, że zdradzi mnie w naszym własnym domu. Chciałem jej nienawidzić. Musiałem jej nienawidzić. Ale nie mogłem, ponieważ wiedziałem, że również ponosiłem winę. Kiedy położyli mi na rękach Ethana, zapomniałem o mojej żonie; to nie było celowe. Poczułem winę, której nie było zanim przyszedł na świat. Miałem to uczucie wstydu i chciałem wynagrodzić błędy ojca. Wiedziałem, że to nie miało sensu. Wspomnienia stały się prawdziwe. Nie atakowały mnie tylko kiedy spałem, teraz zdarzały się również na jawie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zaczęło się to, kiedy Ethan miał trzy miesiące i pewnego ranka rozlał szklankę wody. Siła upadku go przestraszyła. Jego krzyki i płacz przeniosły mnie prosto do znanego przeżycia; to było deja vu, i nie mogłem się poruszyć. Stałem tak i obserwowałem w strachu, jakbym przeżywał to na nowo. Ojciec chwyta mnie za włosy i uderza mną o ścianę. Kiedy nie okazałem mu reakcji, na którą liczył, wziął metalową łyżkę z gotującej się gorącej wody i położy ją na moim udzie; sprawiając, że krzyczałem jakby mnie mordowano. Nadal mam bliznę. Przez cały czas modliłem się, żeby potem nie poszedł po mamę. To nigdy nie działało, zawsze to robił. Przywołałem to wspomnienie jakbym nadal tam był. Nie pobiegłem do mojego przerażonego dziecka. Stałem tam i patrzyłem jak krzyczy, a wielkie krople łez spływały mu po twarzy. Christine wybiegła spod prysznica, aby go pocieszyć, w ręczniku, który ledwo był wokół niej owinięty. Cały czas na mnie wrzeszczała… - Dlaczego tak tam stoisz i patrzysz jak cierpi? Dlaczego go nie pocieszasz? Co jest z tobą nie tak? Ledwo ją słyszałem. Fizycznie tam byłem, ale mój umysł znajdował się z powrotem w domu. Z nim. Jeszcze kilka wypadków, podobnych do tego, wydarzyło się niezliczoną ilość razy. Próbowałem mu to wynagrodzić, przez traktowanie go jak mój najwyższy priorytet. Zapominając, że miałem żonę, która również potrzebowała mojej uwagi. Byłem okropnym mężem i to odbiło się echem tam, gdzie najbardziej mnie zabolało. Byłem moim ojcem. Stawałem się nim na sposoby, których nie potrafiłem kontrolować. Przerażało mnie to, że ich zranię, że zranię jego. Żyłem w panice. Kiedy nie byłem w domu, to przebywałem w barze, zatapiając się w dokumentach i klientach; aby zapomnieć, mieć chwilę spokoju. - Przepraszam Devon, próbowałam. Przez dwa lata próbowałam z tobą być, dłużej niż dwa lata. Proszę, nie nienawidź mnie. Przepraszam. - Jezu, Christine, zdradziłaś mnie. W naszym domu, kiedy nasz syn spał kilka metrów dalej. Co do kurwy? W jaki sposób na to zasłużyłem? - Nie zasłużyłeś… ja tylko… ja nie. Nie wiem co się stało. Ale ty i ja zeszliśmy się tak szybko, a potem zaszłam w ciążę. Wszystko potoczyło się tak szybko, i próbowałam
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
nadążyć najlepiej jak mogłam, ale tonęłam, Devon. Chciałam zostać z tobą ponad powierzchnią. Przysięgam. Ale miałeś przede mną sekrety. Masz te koszmary. Czasami nie mogę nawet obok ciebie spać. Stawały się gorsze, a ty nie robiłeś z tym ani jednej, cholernej rzeczy. Nawet mi nie powiesz o co chodzi. Powinnam być twoją żoną. Spojrzałem na nią gniewnie. - Czy ty, kurwa, jesteś poważna? Zamierzasz to wykorzystać? Pokręciła głową. - To prawda. Mówisz, że mnie kochasz, ale, kurwa, Devon, nigdy mi nie powiesz co się z tobą dzieje. Nic nie wiem. Wiem, że to coś złego! Spałam z tobą i wiem, że chodzi o twojego ojca… Wstałem. - Nie będę o tym rozmawiał. Nie pozwolę, żebyś użyła tego jako wymówki, żeby puszczać się za moimi plecami. Z jednym z moich pracowników! Ty dosłownie pieprzyłaś się tam gdzie jesz! – ryknąłem. - Przepraszam! Co jeszcze chcesz, żebym powiedziała? Devon, nie ma cię tutaj! Czasami na ciebie patrzę, a ty patrzysz na mnie, ale nie ma cię tutaj. Nie wiem co robić, a Ethan… ja tylko… przestraszyłam się. Czasami mnie przerażasz. - Skończyliśmy. Nie ma od tego powrotu. Przytaknęła. - Wiem. Westchnąłem, nie będąc w stanie na nią spojrzeć. - Możesz zatrzymać dom, ale chcę dzielić się opieką nad naszym synem. - Ok – wyszeptała, patrząc w ziemię. – Nigdy nie chciałam cię zranić, Devon, jesteś najmilszym facetem jakiego kiedykolwiek poznałam. Tak bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy mogli zostać przyjaciółmi, i że mi wybaczysz. - Cóż, masz gówniany, pierdolony sposób na okazanie tego. - Musisz o siebie zadbać. Wiesz o tym tak dobrze jak ja; twoje sny się pogarszają. Kiedyś pojawiały się kilka nocy w tygodniu, a teraz miewasz je co noc. To przerażające i… - Nie rozmawiam z tobą o tym. - Jasna cholera! Widzisz! To jest dokładnie to o czym mówię, Devon! Mówisz, że mnie kochasz, że chcesz życia ze mną, ale nie obchodzi cię to, że chcę wiedzieć co się dzieje.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Devon, jak wiele, kurwa, razy straciłeś to przed Ethanem? Cofasz się gdzieś w umyśle, i nie mogę cię stamtąd ściągnąć. Żadne z nas nie potrafi. - Obchodzi mnie i radzę sobie z tym – usprawiedliwiłem się, kłamiąc. - Jak? Hm? Biorąc zimne prysznice, po tym jak masz złe sny? Pracując więcej w barze? Mniej śpiąc? Wynagradzając to przez rozpieszczanie Ethana i ignorowanie mnie? Jezu, wyglądasz jak pieprzone zombie, ponieważ za bardzo się boisz zamknąć oczy. To cię pożera. Potrzebujesz pomocy – kłóciła się. - Ze mną dobrze. - Nie, nie jest DOBRZE! Jesteś daleko od tego, aby było z tobą, kurwa, dobrze. Już nawet tego nie dostrzegasz. Dlaczego, Devon? Co się wydarzyło w tamtym domu? - Nic. - Wiem, że to co zrobiłam było złe, ale to co robisz w tej chwili również jest złe. Nie możesz w ten sposób przechodzić przez życie. Jaki przykład dajesz Ethanowi? Hm? Wiesz jak wiele razy go budziłeś, kiedy spał w naszym łóżku? Kiedy spał w twoich ramionach? Co będzie teraz, kiedy mnie nie będzie? - Powinnaś była o tym pomyśleć zanim rozłożyłaś nogi przed pomocnikiem barmana. – wyplułem zjadliwie. Nie wzdrygnęła się. - Masz rację. Ale to nie znaczy, że przestałam się o ciebie troszczyć. Popełniłam błąd i na zawsze muszę z nim żyć. Ale nasze małżeństwo, nasz związek, były oparte na byciu samotnym, Devon. Wiesz o tym tak dobrze jak ja. Mogliśmy się kochać, ale nie byliśmy w sobie zakochani. Czasami czuję, jakbyś bardziej ode mnie kochał Ysabelle. Przewróciłem oczami. - Nie będziemy wracali do tego gówna. Ona nie ma z tym nic wspólnego. Znam ją dziesięć lat, Christine; jest dla mnie jak siostra. Ona nawet tutaj nie mieszka. Mieszka w Turks i Caicos7. Ledwo ją widuję; nie ma jej od dwóch lat. Ysabelle była właścicielką baru, który nazywał się Chances. Poleciałem tam na kilka miesięcy, aby jej pomóc, aby postawić go na nogi. W końcu się przede mną otworzyła. Powiedziała mi o VIP’ie i o wszystkim co robiła. Ciężko było tego słuchać. Tak bardzo chciałem się z nią podzielić tym, przez co przechodziłem. Moimi wspomnieniami, koszmarami, ale nie mogłem się zdobyć na powiedzenie choćby słowa. Więc tylko słuchałem. 7
Turks i Caicos – terytorium zależne Wielkiej Brytanii w Ameryce Środkowej, na Oceanie Atlantyckim, na północ od wyspy Haiti. Obejmuje dwie grupy wysp: Turks i Caicos we wschodniej części archipelagu Bahamów.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Sebastian rozwiódł się z żoną i pojechał za nią. Pewnego popołudnia przyszedł do mojego baru, prawie rok po tym jak wyjechała. Teraz byli razem i z tego co wiedziałem byli szczęśliwi. Zakochani. - Wszystko jedno… czy ona wie? Hm? Czy ona wie co się dzieje kiedy śpisz? Dopuściłeś ją wystarczająco, aby ci pomogła? Nie musiałem odpowiadać; znała już odpowiedź. Pokręciła głową. - Wiesz co… to nie ma znaczenia, chcesz kontynuować życie w ten sposób, Devon… no to śmiało. Nie uratuję cię przed samym sobą. Część mnie wie, że robisz to, aby się ukarać. Wydarzyło się coś pojebanego, a ty płacisz za to cenę. - To już nie ma znaczenia. - Racja… powtarzaj to sobie. – Odsunęła się ode mnie, odwróciła się i zatrzasnęła za sobą drzwi wejściowe. Chwyciłem nasze ślubne zdjęcie z obudowy kominka i rzuciłem nim o ścianę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 18 ~B~
Minęło kilka miesięcy i pewnego popołudnia, kiedy opuszczałam dom klienta, zadzwonił mój telefon. - Witaj, laleczko – odebrałam. - Hej – odpowiedziała Ysabelle. - Co jest? - Cóż… jadę do Miami, my jedziemy do Miami. Krzyknęłam z podekscytowania. - Kiedy? - Wyjeżdżamy w sobotę popołudniu i zostajemy trochę ponad tydzień. Sebastian chce, abym poznała jego rodzinę. Sprzedaje swoje udziały w przedsiębiorstwie żeglarskim – wyjaśniła monotonnym głosem. - Jak się z tym czujesz? - Nie jestem jeszcze całkiem pewna. Sądzę, że po prostu zobaczmy co z tego wyjdzie. Zamilkłam. - On cię kocha, Bella, wiesz o tym, prawda? – zapytałam, wiedząc, że musiała to usłyszeć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wiem. I ja też go kocham. Uśmiechnęłam się. - Nie mogę się doczekać, kiedy cię zobaczę. Zamierzam cię ścisnąć i nigdy nie puścić. Roześmiała się. - Ok. Zadzwonię do ciebie, kiedy się rozgościmy. - Brzmi dobrze. Nie mogę się doczekać. – Rozłączyłam się. Tydzień później poznam faceta, który na zawsze zmieni moje życie…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Ostatnia wymiana zdań jaką miałem z Sebastianem miała miejsce, kiedy odwiedzałem Ysabelle w Turks i Caicos, i było to mniej niż przyjemne. Ale nie pozwolę, aby to ingerowało w moją relację z nią. W ciągu ostatniego tygodnia widziałem ją kilka razy; zaprosiła mnie na kolację i drinki. Powiedziała, że chciała poimprezować w South Beach, i że spotka się z nami jej przyjaciółka Brooke. Nigdy nie poznałem żadnej jej przyjaciółki, ale słyszałem już wcześniej imię Brooke. Minęło sześć miesięcy od kiedy wniosłem o rozwód i trzy od kiedy został on sfinalizowany. Od Christine z nikim nie byłem. Nie dlatego, że nie miałem okazji, kobiety nieustannie się na mnie rzucały. Po prostu nie chciałem. Większość czasu spędzałem w pracy, lub z rodziną. Dzieliliśmy wspólną opiekę nad Ethanem. Wpadliśmy w komfortową rutynę, tylko nasza dwójka. Naprawdę miałem szczęście; był świetnym dzieckiem. Okropny wiek dwóch lat nie był wcale taki okropny. Dotarłem do restauracji dość wcześnie i podążyłem za hostessą do naszego stolika. Siedzieliśmy w tylnym rogu, z widokiem na wodę. Wyglądało na to, że ta sekcja została dla nas zamknięta. Ysabelle powiedziała, że Brooke robiła rezerwację, i że o wszystko zadbała. Zamówiłem czystą whiskey i patrzyłem jak fale obmywają piasek. - Czyż twój widok nie cieszy oczu? – Usłyszałem za sobą żeński i uwodzicielski głos. Uniosłem brwi i odwróciłem się, aby zobaczyć tę blond piękność i prawie odebrało mi dech. Miała na sobie obcisłą, czerwoną sukienkę, która nie pozostawiała wiele pola do wyobraźni. Włosy miała ściągnięte na bok, a delikatne kosmyki okalały jej małą, ale idealnie proporcjonalną twarz. Próbowałem się nie gapić, ale myślę, że moje usta mogły być lekko rozchylone. Mój fiut jako pierwszy wskoczył na pokład. Odchrząknąłem i usiadłem bardziej prosto; nie była taka jak oczekiwałem, ani trochę. Uśmiechnęła się, jakby doskonale wiedziała o czym myślałem. Uniosła brew, co tylko sprawiło, że wyglądała bardziej kusząco. Jezu Chryste…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Niegrzecznie tak się gapić, Devon; mama nie nauczyła cię manier? – ogłosiła żartobliwym, a jednak flirciarskim tonem. Uśmiechnąłem się. Nie mogłem się powstrzymać. - Przepraszam, ale wygląda na to, że już wiesz kim jestem. Przechyliła głowę na bok. - A ty wiesz kim jestem ja, więc kto będzie grał wstydliwą osobę? Przytaknąłem i wskazałem głową w stronę jej miejsca. - Nie odsuniesz mi krzesła? Zaśmiałem się. - Wybacz mi po raz kolejny, pozwól. – Wstałem i odsunąłem jej krzesło. Nachyliła się do przodu, trochę zbyt blisko mojej twarzy, i natychmiast poczułem jej kokosowy zapach. Położyła swoją delikatną dłoń na moim ramieniu i usiadła; upewniając się że rozchyliła nogi wystarczająco szeroko, abym zobaczył, że nie miała na sobie majtek. Złapała mnie na intensywnym wpatrywaniu się, ponieważ natychmiast skrzyżowała nogi i przesunęła się na krześle. - Dziękuję, wiedziałam, że gdzieś tam kryje się dżentelmen. - Dorastałem z mamą i trzema siostrami, wiem wszystko o byciu dżentelmenem, Bambi. – Nie wiedziałem co mnie opętało, aby tak ją nazwać, to tak jakby samo wyszło. Miała duże, niebieskie oczy, które kryły za sobą tak wiele wyrazu i uczuć; że przypominały mi Bambi. Kilka tygodni temu oglądałem tę bajkę z siostrzenicami i Ethanem. - Bambi? Wcześniej byłam nazywana wieloma imionami, ale nigdy Bambi… podoba mi się. Przytaknąłem, uśmiechając się. Pojawił się kelner z moim drinkiem i z butelką wina. Natychmiast zauważyłem etykietkę; miałem takie w barze. Kosztowało dziesięć tysięcy dolarów za butelkę. Zawsze zastanawiał mnie typ ludzi, którzy wydawali małą fortunę na proste rzeczy. To tylko sprawiło, że stałem się bardziej jej ciekawy. Nalał jej kieliszek i odprawiła go, podczas gdy czekaliśmy na resztę. - Znają mnie tu z imienia. Właściwie często tutaj przychodzę. Stąd to uzupełnianie wina. - Rozumiem – odpowiedziałem, biorąc łyk drinka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Więc… Devon, nie jestem fanką zwierzęcych imion. W mojej opinii, kiedy ktoś nadaje ci przezwisko to dlatego, że tak naprawdę nie pamięta twojego prawdziwego imienia. Wolą nazywać cię w jakiś prosty sposób, jak „kochanie”, czy „skarbie.” Widzisz, tak naprawdę nie jest to czułe słówko, robią to po to, aby nie krzyczeć imienia innej kobiety, kiedy ich ujeżdżasz. Otworzyłem szeroko oczy i prawie udławiłem się drinkiem. Nie zawahała się. - Nie masz nic przeciwko temu, że będę nazywała cię po prostu Devon, prawda? Lubię poznawać imiona ludzi. Poczułem, jakby mnie podpuszczała… prawie, jakby miało jej to udowodnić, że faceci to szumowiny. To był jakiegoś rodzaju test i nie potrafiłem stwierdzić, czy był przeznaczony dla mnie… Czy dla niej. - Znam twoje imię, Brooke Stevenson – wyjaśniłem, a ona złączyła ze mną oczy. - Dobrze wiedzieć. – Nachyliła się do przodu i jej cycki były praktycznie na mojej twarzy. Oblizała usta i odezwała się z przekonaniem: - Możesz patrzeć, Devon, w zasadzie chcę, abyś patrzył. - Wow, więc tak to jest, hm? Atakujesz tak każdego? Jej oczy się zaszkliły, była zdziwiona, ale szybko to zamaskowała. - Tylko mężczyzn, którzy mi się podobają. - Jak długo mieszkasz w Miami? – zapytałem, zmieniając temat, ale nie poruszyła się. - Całe życie. - Od jak dawna znasz Ysabelle? - Osiem lat. - Podoba ci się Miami… - Devon – przerwała mi. – Dlaczego nie zapytasz mnie o to, co naprawdę chcesz wiedzieć? Uniosłem brew. - Jak długo jestem VIP’em? – zripostowała z pewnością siebie. - W porządku… wchodzę w to. Jak długo jesteś VIP’em? Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uśmiechnęła się. - Urodziłam się nim. Roześmiałem się. - Nie zamierzasz mi tego ułatwić, prawda? - Tak właśnie lubisz? Łatwo? – Nachyliła się, będąc blisko mojej twarzy i spojrzała na moje usta, które znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od jej. – Ponieważ ja lubię ostro, Devon. Powinieneś przyjść do burdelu, a pokażę ci jak ostro lubię – wyszeptała erotycznie. Zapach mięty i wina w jej oddechu sprawił, że mój już twardy jak skała fiut, stwardniał do poziomu bólu. Przygryzła dolną wargę, czekając aż wykonam kolejny ruch. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale odsunąłem jej z twarzy włosy, a ona oparła twarz o moją dłoń, nie odrywając oczu od moich ust. Pogłaskałem knykciami jej miękką skórę, ale gapiłem się na jej twarz. Nie chciałem, aby się przede mną chowała, i coś wewnątrz mnie mówiło mi, że to było wszystko co kiedykolwiek robiła. - Przepraszamy za spóźnienie. – Wtrącił się głos Ysabelle, przerywając nasze połączenie. Brooke subtelnie się odsunęła, odwracając się, aby wstać i przytulić ją i Sebastiana. Poszedłem w jej ślady, wciągając Ysabelle w mocny uścisk i pocałowałem ją w policzek, a następnie uścisnąłem dłoń Sebastiana. Usiedliśmy wszyscy i kelner nalał im wina. Sebastian zamówił szkocką, a ja kolejną whiskey. - Bella, kocham tę sukienkę. Skąd ją masz? – zapytała Brooke. Jej zachowanie zmieniło się. Ta dziewczyna przeszła od gorącej, do chłodnej w kilka sekund, i wywołało to u mnie upiorne uczucie, kiedy myślałem o tym, jak wiele razy wcześniej to robiła. Czy to było wyćwiczone przedstawienie, które często powtarzała? - Nie jestem całkiem pewna. Kupiłam ją na wyspie, więc nie jest od projektanta – odpowiedziała Ysabelle. Brooke przechyliła głowę na bok, prawie obrażona w żartobliwy sposób. - Co próbujesz powiedzieć? Że nie noszę nic, co nie ma odpowiedniej metki? Ysabelle przewróciła oczami. - Właśnie to próbuję powiedzieć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
A Brooke pokręciła głową, olewając to. Odwróciła się, aby spojrzeć na mnie tymi intensywnymi, jasnoniebieskimi oczami, które mogły powalić mnie na kolana. - Mówiłam właśnie Devonowi o tym, że powinien przyjść do burdelu i może zostać członkiem. Ysabelle zakrztusiła się drinkiem. - Och mój Boże, Brooke! Powiedziałam ci, żebyś się zachowywała. Wzruszyła ramionami. - Robię to… właśnie tak się zachowuję. Noc trwała, a my zjedliśmy kolację. Kiedy podano rachunek, Sebastian i ja wyciągnęliśmy portfele, ale Brooke natychmiast go chwyciła, nalegając, że ona zapłaci; ku naszemu wielkiemu niezadowoleniu. Skierowaliśmy się do baru w dole ulicy Ave 7. Sebastian i Ysabelle szli za ręce, podczas gdy ja i Brooke byliśmy za nimi. Z każdym krokiem, który stawiała, kołysała swoim idealnie okrągłym tyłkiem. Jej figura była absurdalna; była krągła we wszystkich właściwych miejscach. Mężczyźni i kobiety odwracali oczy, aby na nią spojrzeć, aby spojrzeć na nie obie. Wiedziałem, że Ysabelle przyciągała płeć przeciwną i Brooke miała dokładnie to samo. Było w nich coś co krzyczało „seks” i nie było to subtelne, było to rażące i rzucone ci w twarz. Podeszli prosto do wejścia, nie przejmując się nawet tym, aby się zatrzymać i spojrzeć na kolejkę, która skręcała aż za róg. Bramkarz nawet nie mrugnął okiem, odpiął linę i wpuścił nas do środka. Brooke poprowadziła nas na górę, do prywatnego stolika, który znajdował się w samym środku tego miejsca. To był najlepszy stolik w lokalu. Stała na nim butelka szampana Moet i wódki Grey Goose, a także szejker, kieliszki i lód. Otaczała nas okrągła kanapa z białej skóry. Natychmiast przedstawiła nam się hostessa od drinków i ogłosiła, że przez całą noc była do naszej prywatnej dyspozycji. Powiedziała, że załatwi nam „wszystko” czego będziemy chcieli, a potem skinęła i mrugnęła. Brooke uśmiechnęła się promiennie, patrząc na mnie i puszczając mi oczko. Patrzyłem jak Brooke podaje Sebastianowi drinka, a Ysabelle szampana, wymienili kilka słów i Brooke odciągnęła Ysabelle od stołu. Z drinkiem w dłoni skierowałem się na balkon, opierając się o poręcz i poruszając głową do muzyki. Kątem oka wyłapałem, że Sebastian stanął obok mnie. - Istnieje jakiś szczególny powód dla którego nie powiedziałeś Ysabelle o naszej konfrontacji? – zapytał, patrząc wprost przed siebie. Co masz zrobić jutro, zrób dziś.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Mógłbym zapytać cię o to samo. Kocham ją i tak długo, jak jest szczęśliwa, jest to jedyna rzecz, jaka ma dla mnie znaczenie. – I to była prawda. Nie było potrzeby, abym informował Ysabelle o naszej kłótni, do której doszło kiedy wpadłem z wizytą. To niczego by nie zmieniło. Wiedziałem, że był dobrym facetem. Wiedziałem głęboko w środku, że był w pełni świadomy tego, że spierdolił. Mężczyźni chcą czego chcą, i kiedy tego chcą. Tak właśnie jesteśmy stworzeni. Jesteśmy samolubni. - Cóż, w takim razie możemy się zgodzić w tej kwestii – odpowiedział, nadal na mnie nie patrząc. Miałem dość grania z nim w to odbijanie piłeczki. Część mnie chciała, aby cierpiał za to na co ją naraził, ale to nie ja musiałem się tym zająć, ale ona. - Będziemy obecni w swoim życiu, Sebastian. Nie zamierzam ci jej odebrać. Nie zamierzam o nią walczyć; nie jestem dla ciebie zagrożeniem. Ale… zawsze będę tu dla niej. – Musiał zrozumieć, że nigdzie się nie wybierałem, choć bardzo tego chciał… Odwrócił się, aby na mnie spojrzeć. - Załatwmy to jak facet z facetem, Devon, nie lubię cię, kurwa, i nie zamierzam udawać, że jest inaczej. Gdyby to ode mnie zależało, to nie byłoby cię w jej życiu, a gdybym był dupkiem, to powiedziałbym jej o tym. Jestem wdzięczny, że ją chroniłeś, czuwałeś nad nią kiedy mnie tu nie było, ale teraz jestem i nigdzie się, kurwa, nie wybieram. Zgódźmy się w naszej niezgodzie i zachowujmy się uprzejmie, dla jej dobra. Przytaknąłem. Przynajmniej teraz się zgadzaliśmy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Brooke, jeśli ciągniesz mnie do łazienki, żebym z tobą zaćpała, to cię walnę – poinformowała mnie Ysabelle. - Eee… nie. Chcę porozmawiać o Devonie – ogłosiłam, patrząc na jej odbicie w lustrze. Wyglądała na zaskoczoną. - Co z Devonem? - Nie wiem; nigdy wcześniej o nim nie rozmawiałyśmy. Dlaczego go ukrywałaś? – zapytałam, na wpół poważnie. Roześmiała się i pokręciła głową. - Nie ukrywałam go, po prostu nie chciałam, aby wiedział czym się zajmowałam. Mogłam to zrozumieć. Ja również nie dzieliłam się nigdy żadną częścią mojej przeszłości. Po raz pierwszy odkąd ją poznałam pragnęłam poznać jej sekrety i być może, część mnie chciała, aby ona poznała moje. - Dlaczego? – Przechyliłam głowę w lustrze, zastanawiając się czy będzie ze mną szczera. - Cóż, jednym z powodów było to, że Madam była stanowcza jeśli chodziło o to, aby nasi przyjaciele i rodzina nie wiedzieli co robimy. Skończyłam aplikować szminkę i odwróciłam się w jej stronę. - Ok… więc teraz mi o nim opowiesz? – zapytałam bez ogródek. Zachichotała nerwowo. - Devon naprawdę nie jest w twoim typie, nie jest taki, jak inni mężczyźni. Jest prawdopodobnie jednym z ostatnich miłych facetów na ziemi. I nigdy nie zgodzi się na to, aby jego dziewczyna była VIP’em. Interesujące…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Część jej musiała wiedzieć, że to tylko bardziej mnie sprowokuje. Chciałam tego, czego nie mogłam mieć, a pogoń sprawiała jedynie, że wszystko było o wiele bardziej zabawne. Była VIP’em. Znała zasady. - Bella, nie mówię o umawianiu się z nim, mówię o pieprzeniu go. Jest niesamowity? Pokręciła głową. - Nie wiem. Otworzyłam szeroko oczy. - Nigdy z nim nie spałaś? - Nie. Nie było wielu rzeczy na świecie, które mogły mnie zszokować, widziałam i doświadczyłam wszystkiego. Ale to… było wstrząsające. - Och… hm… dlaczego? – odpowiedziałam zmieszana. - Ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem i jest dla mnie jak brat. Zmarszczyłam brwi. - Myślałam, że ja byłam twoją najlepszą przyjaciółką? – powiedziałam, próbując poprawić nastrój. Wyszczerzyła się i przewróciła oczami. - Ok… on jest moim najlepszym, męskim przyjacielem. Lepiej? Uśmiechnęłam się. - O wiele. Jakbyś się poczuła, gdybym wzięła go na przejażdżkę? Dosłownie. Chodzi mi o to, czy nie wspominałaś, że dopiero co zakończył rozwód, czy coś? Zdecydowanie mogłabym się poświęcić, aby pomóc mu rozładować trochę seksualnego napięcia; zaufaj mi, poprze to. Szarpnęła się w tył i nie spodziewałam się tego. Dzieliłyśmy się wszystkim, wliczając w to mężczyzn. Czasami kobiety. Nie zamierzam kłamać i powiedzieć, że nie zmartwiło mnie to, że chciała zachować go dla siebie… ale nie tak bardzo, jak sprawiło to, że zrobiłam się mokra, wiedząc, że nigdy wcześniej nie był dotykany przez VIP’a. To było jak znalezienie igły w stogu siana. Pomyślałam o niej i o Sebastianie… często się zastanawiałam co sprawiło, że wszystko dla niego porzuciła; był żonaty, a ona była tą drugą. Jak na jedno życie, o wiele za dużo doświadczyłam takiego scenariusza.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Chociaż, on również z wszystkiego dla niej zrezygnował. Rozważałam czy to był sekret tego wszystkiego… Czy chciała Sebastiana, ponieważ nie był skażony VIP’em? Był tylko jej; nigdy nie był z innym VIP’em. - Umm… taa, tak sądzę – odpowiedziała, wyrywając mnie z myśli. Jej głos był inny i wiedziałam, że nie było to wynikiem zazdrości… kochała Sebastiana. To była ostrożność. Wiedziała jak to jest być VIP’em. Sprawiałyśmy, że faceci się w nas zakochiwali i to nie dlatego, że chciałyśmy. Ale dlatego, że mogłyśmy. To była iluzja. To było marzenie. To była gra. Gra, w którą chciałam grać… Z Devonem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 19 ~B~
Tańczyłam z nim przez całą noc i cały czas czułam jego twardego fiuta. Pragnął mnie… może nawet bardziej niż ja jego. Pożegnaliśmy się z Ysabelle i Sebastianem, i kiedy odeszli, spojrzałam na Devona; odsuwając się od niego i kierując się w stronę mojego mieszkania. - Nie zamierzasz odprowadzić mnie do domu? Chodzi mi o to, że dziewczyna taka jak ja może wpakować się na ulicach w kłopoty. Zachichotał. - Z jakiegoś powodu sądzę, że dałabyś sobie radę tak samo jak inni. Uśmiechnęłam się. - Ale i tak mnie odprowadź. Przytaknął i podszedł do mnie. Odwróciłam się wiedząc, że za mną pójdzie i celowo jeszcze bardziej kołysałam tyłkiem. Odchrząknął, a ja zachichotałam wewnątrz siebie. - Jak daleko stąd mieszkasz? – zapytał. - Kilka przecznic. - Nie bolą cię stopy? Nie rozumiem jak w ogóle możesz chodzić na tych obcasach. Wyglądają na bolesne. Spojrzałam na niego, śmiejąc się.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Pozwól, że zdradzę ci mały sekret… nazywają się „pieprz mnie szpilki” z jakiegoś powodu. – Pocałowałam powietrze, zanim spojrzałam ponownie przed siebie. Szybko mnie dogonił i przez kilka sekund szedł obok mnie. - Nigdy nie przestajesz, prawda? – Ton jego głosu zdecydowanie zbił mnie z tropu. - Słucham? - Tej gry – wyjaśnił, wskazując pomiędzy nami. - Tej gry? – powtórzyłam z uniesionymi brwiami, spoglądając na niego. Złapał moje spojrzenie i złączyliśmy oczy. - Tak. Tej gry. Roześmiałam się tak mocno, że głowa opadła mi do tyłu. - Nic dziwnego, że Ysabelle cię kocha. Naprawdę jesteś miłym facetem. Wow – wyszeptałam. – Od bardzo dawna nie spotkałam miłego faceta, Devon. Nawet nie wiedziałam, że tacy faceci jeszcze istnieją. – I z jakiegoś powodu twarz Landona pojawiał się w mojej głowie, ale prędko ją stamtąd wygoniłam. - Masz na myśli to, że nie poznajesz miłych facetów, kiedy robisz to co robisz? - Robię to co robię? Och daj spokój, Devon… jestem dużą dziewczynką, możesz użyć tego słowa. -VIPując… nie poznajesz miłych facetów VIPując? Nieumyślnie się uśmiechnęłam. To było słodkie, że nie nazwał mnie tym, kim naprawdę byłam. To troszkę ogrzało moje serce, ale to uczucie również szybko odgoniłam. Pokręciłam głową. - Poznaję. Jednakże, zwykle jest to gra. - Skąd wiesz, że ja nie gram? – odpowiedział, nadal na mnie patrząc. Zerknęłam na niego spod rzęs. - Ponieważ nie jesteś w tym dobry. Rzucił mi uśmieszek i, kurwa, wyglądało to na nim seksownie. Devon był niesamowicie przystojny i wiedziałam, że nie miał problemu w zdobywaniu cipek. Jego opalona skóra i czekoladowe oczy mogły sprawić, że spadały majtki; nie musiał nawet otwierać ust. - Myślisz, że tak dobrze potrafisz mnie odczytać, hm?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Przytaknęłam. - Lubię tak myśleć. Sądzę, że Ysabelle powiedziała mi, że prowadzisz bar w South Beach… The Cove?8 Racja? Przytaknął, nadal się szczerząc, ale teraz z powodu rozbawienia. - Pracujesz cały czas i wiem to stąd, że bramkarz w klubie cię nie rozpoznał. I to mi mówi, że chociaż mógłbyś wykorzystać swoją pozycję, to tego nie robisz. Jesteś pracoholikiem… ale to się sprawdza. Tak właśnie zdobywasz cipki. Nieustannie się na ciebie rzucają; nie musisz się nawet starać. – Przerwałam, aby pozwolić słowom wsiąknąć. – A oto twoja luka, panie Hill, pozwalasz im zostać na noc. Prawdopodobnie nawet się z nimi przytulasz. Nie dlatego, że może ci się zachcieć pieprzyć w środku nocy, jak zrobiłaby większość facetów. Ale dlatego, że nie chcesz, aby poczuły się wykorzystane, nawet jeśli prawdopodobnie nigdy więcej do nich nie zadzwonisz. Pochodzisz z kochającej rodziny, nie masz ojca… powiedziałeś, że dorastałeś z mamą i siostrami. Właśnie dlatego jesteś takim miłym facetem. Nigdy nie miałeś szansy… ale… - Zawahałam się, nie wiedząc czy chciałam powiedzieć resztę. – Masz sekrety. Jedynym powodem dla którego mogę to stwierdzić, jest to, jak teraz na mnie patrzysz. Jesteś przerażony, że mogę je zobaczyć. – Uniosłam brew. – Więc… jak bardzo zgadłam? Natychmiast odwrócił wzrok, nie odpowiadając na moje pytanie. Nie chciał już na mnie patrzeć. Przez jakiś czas szliśmy w ciszy. Zaczynałam myśleć, że przekroczyłam granicę, i że go wkurzyłam. - Wiesz Bambi, ja również jestem naprawdę dobry w odczytywaniu ludzi – odezwał się; patrząc wprost przed siebie, prawie jakby bolało go patrzenie na mnie. - Wypróbuj mnie – podpuszczałam go. - Sama się o to prosiłaś – ostrzegł tym samym tonem, którego użył wcześniej. – W dzieciństwie byłaś rozpieszczana. Prawdopodobnie miałaś wszystko czego chciałaś; oczywiście zapewniała ci to mamusia i tatuś. Powiedziałbym, że miałaś pieniądze; sporo pieniędzy. Więc styl życia który teraz prowadzisz ani trochę cię nie zaskakuje. Nie tkwisz w tym dla kasy czy dla zwiedzania świata, jak opisała mi to Ysabelle. Jesteś VIP’em, ponieważ jesteś zagubiona. Jesteś tak zagubiona, że nie potrafisz nawet logicznie rozumować. Więc odgrywasz rolę VIP’a szczególnie dobrze, nie dlatego, że to kochasz… ale dlatego, że się chowasz. Sądzę, że robiłaś to od długiego czasu. Nikt cię nie zna… - Przestał iść i złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego skoncentrowanym wzrokiem. – Zwłaszcza ty sama. Gwałtownie wyrwałam rękę i uśmiechnęłam się szeroko. Żadne z nas się nie odezwało przez czas, który wydawał się godzinami. Nie mogłam już dłużej znieść tej ciszy, więc odwróciłam się i odeszłam od niego.
8
Cove – zatoczka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Kim on, kurwa, myśli że jest? - Bambi… - Brooke! – wrzasnęłam, odwracając się, aby na niego spojrzeć. – Brooke, Devon, mam na imię Brooke. Wyglądał na przestraszonego i pełnego żalu. - Słuchaj… przepraszam; nie chciałem cię obrazić. Myślałem… - Nie obraziłeś mnie. Nie przepraszaj. – Uśmiechnęłam się. – Nawet mnie nie znasz, kochanie. Nie możesz kogoś zranić, chyba że ci na to pozwoli.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Nie miałem pojęcia jak przeszliśmy od flirciarskiego droczenia się i seksualnego napięcia do tej ożywionej rozmowy. Jej postawa była silna i pewna siebie, ale oczy ją zdradzały… Bambi była w istocie krucha, i zraniło ją to, co jej powiedziałem. To nie było moim celem. - Zacznijmy od nowa, Bambi – powiedziałem, celowo sięgając i odsuwając jej z twarzy włosy. Desperacko chciałem widzieć, że jej włosy są odsunięte i z dala od jej fasady. Była jak jeleń w światłach reflektorów; jak przestraszony przez świat jelonek. Ale miała piękną twarz, i te przeszywające oczy. Zmrużyła na mnie oczy, zastanawiając się co zrobić. Mogłem odczytać jej wewnętrzną walkę, którą tak bardzo chciała ukryć. Nie rozumiała tego co jej robiłem, i to było ok, ponieważ ja również tego nie rozumiałem. Wszystko co wiedziałem to to, że chciałem ją poznać. Chciałem, abyśmy się razem uczyli. Jak absurdalne to było? Dopiero co ją poznałem… Było tak, jakby potrafiła czytać mi w myślach… i tak po prostu jej oczy się zaszkliły i było po wszystkim. Nie była już Bambi. Była VIP’em. Spojrzałem głęboko w jej przeszywające, niebieskie oczy, które skrywały jej mroczne, nieuchwytne sekrety. - Wiem wszystko o ukrywaniu się – wymamrotałem tak blisko jej ust, że gdybym chciał, to mógłbym jej posmakować. – Opracowałem to do perfekcji – przyznałem. Nigdy z nikim się tym nie podzieliłem, i mogłem stwierdzić, że ona o tym wiedziała. Nie oderwała ode mnie wzroku, studiując mnie, jakbym był jakimś laboratoryjnym szczurem na stole. Chciałem przeczytać jej myśli, wiedzieć o czym myślała, ale jej umysł szalał. Wszystko co widziałem to chaos i wrzawa za jej jasnoniebieskimi oczami.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Chwyciła moją dłoń i przyciągnęła do ust. Przesunęła opuszkami moich placów po swoich pulchnych wargach; to był najbardziej uwodzicielski gest, jaki kobieta kiedykolwiek ze mną zrobiła. Wysunęła język i powoli oblizała usta, ledwo dotykając moich placów. Spojrzała na mnie spod rzęs, a jej spojrzenie było grzeszne. Miała rozszerzone źrenice i ciemnoniebieskie oczy; kolor zmieniał się tak szybko, jak jej nastrój. - Nie masz pojęcia z kim, kurwa, masz do czynienia, Devon. Jesteś pewien, że nadal chcesz grać? – wyszeptała. Zamrugałem i już jej nie było. Nie dała mi nawet szansy na odpowiedź. Szła przede mną, a ja podążałem za nią przez dwie przecznice. Nie chciała usłyszeć mojej odpowiedzi… Bała się, że usłyszy „nie”. Ale była sparaliżowana ze strachu, że powiem „tak”. Stróż przywitał ją skinieniem głowy i wzięliśmy prywatną windę na piętro, na którym znajdował się jej luksusowy apartament. Drzwi windy otworzyły się na ogromną przestrzeń mieszkalną, która miała okna wykuszowe na całej tylnej ścianie mieszkania; wychodziły na całe South Beach. To miejsce musiało kosztować fortunę. Wszędzie rozmieszczone były idealnie białe, eleganckie meble, a w rogu pokoju stało pianino. Podeszła do barku, który znajdował się po przeciwnej stronie pomieszczenia. - Jaka jest twoja trucizna? – krzyknęła. - A co masz? - Wszystko – ogłosiła zwyczajnie. - Wezmę czystą whiskey. Rozejrzałem się po pokoju i chociaż miał klasę i był wytworny, to nie był przytulny. Był zimny i odległy. Podszedłem, aby stanąć przed oknem. Widok zapierał dech w piersiach. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie było to miejsce do spania. To było miejsce do pieprzenia. - To nie jest twój dom, prawda? - Nie – obwieściła mi do ucha, stojąc za mną. - Rozumiem. - Należy do Madam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Gdzie mieszkasz? Podała mi drinka i wypiła swój za jednym razem, odstawiając pustą szklankę na stół. Przesunęła się, aby stanąć przede mną i oparła się o okno. Oświetlenie sprawiało, że wyglądała jak anioł. - Nie martw się o to – oświadczyła, sięgając, aby rozpiąć włosy. Spłynęły luźno w dół, a ona je strząsnęła, tak, że opadły prosto na jej twarz. Wiedziałem, że zrobiła to celowo. Ukrywanie się. Pozwoliłem jej mieć swoją ochronę. Na razie. - Myślałam, że chciałeś grać, Devon? Roześmiałem się. - Bambi, nie stać mnie na ciebie – wypaliłem bez zastanowienia. Otworzyła szeroko oczy z mieszanką zranienia i zmieszania, ale tak jak wcześniej, zniknęło to zanim w ogóle w pełni się pojawiło. - A co jeśli nie chcę, abyś płacił? – zaoferowała, zaskoczona własnymi słowami. - Czy to tak działa? Trochę jak diler, hm? Pierwszą próbkę dajesz za darmo, abym później wrócił po więcej? – drażniłem się, próbując zerwać intensywność naszych spojrzeń. Teraz była jej kolej, aby się zaśmiać. - Coś w tym stylu. Więc zamierzasz podjąć moją ofertą? - Co z tego będę miał? - Najlepszy czas życia. - Brzmi kusząco. Z tym wyjątkiem, że nie chcę pieprzyć VIP’a. Zaintrygowana uniosła brew, ale była również ostrożna. - Nie chcę być tylko kolejnym klientem. Możesz być kimkolwiek chcesz z wszystkimi innymi… ze mną… jesteś Brooke Stevens. Moją Bambi. A ja jestem Devon Hill. - Co z tego będę miała? – przedrzeźniła mnie, rzucając we mnie moimi słowami. Skończyłem drinka, postawiłem szklankę na stole, obok jej, i podszedłem do niej. Z każdym moim krokiem jej klatka piersiowa unosiła się i opadała. Była tak samo podniecona, jak przerażona.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zatrzymałem się, kiedy od jej twarzy dzieliło mnie kilka centymetrów i natychmiast odsunąłem na bok wszystkie jej włosy. Mogłem stwierdzić, że czuła się przez to niekomfortowo, dla każdej innej osoby był to mały, nieznaczący gest, ale dla niej było to coś wielkiego. Pozwoliła mi wziąć sobie z dłoni klamrę i ponownie spiąłem jej włosy; całkowicie z dala od twarzy. Zassała dolną wargę z powodu nerwów i napięcia które wywoływałem, sprawiając, że nie była już w stanie się przede mną ukryć. - Jesteś tak cholernie piękna – pochwaliłem, próbując złagodzić jej niepokój. - Czego ty chcesz, Devon? Czego ode mnie chcesz? – zapytała z niepokojem. - Myślałem, że gramy w grę – powiedziałem, używając przeciwko niej jej własnych słów. - Właśnie tym to jest? Grą? - Zamilkła. – Kto jest kotem, a kto myszą? – Wyszczerzyła się i chciałem przygryźć jej dolną wargę. – Mam cipkę, więc… - drażniła się, próbując rozładować intensywność naszych spojrzeń. Dłonie nadal miałem w jej włosach. Przesunąłem je na jej kark i ostro pociągnąłem. - Kurwa – wyjęczała naturalnie, sprawiając, że stwardniał mi fiut. – Możesz kontrolować swoją cipkę i przyjemność z innymi mężczyznami… - I kobietami – podjudzała. - I z kobietami… - powtórzyłem, próbując nie pokazać jej, jak bardzo to jedno zdanie wpłynęło na moją głowę; nie tę, którą miałem ponad ramionami. – Wiem, że sprawiasz, że mężczyźni i kobiety kurewsko o to błagają… ale w mojej sypialni. – Przesunąłem usta do jej ucha, a ona zadrżała. – Kiedy jesteś w moich ramionach, trzymam cię, dotykam cię, pieprzę cię… - wyjęczałem i poczułem, że jej oddech przyspieszył. – To ty będziesz tą błagającą, Bambi. Dam ci cokolwiek zechcesz… musisz tylko powiedzieć magiczne słowo. – Pozwoliłem, aby moje słowa się utrzymały i przez wyraz jej twarzy wiedziałem, że wywołały efekt, którego pożądałem. Delikatnie przycisnąłem usta dokładnie pod płatkiem jej ucha. - Rozumiesz mnie? – Pocałowałem ją tam, przesuwając się w dół. – A teraz mi powiedz, Bambi, czego pragniesz? Poproś ładnie… - drażniłem się, czekając, i modląc się po cichu, aby dała mi to, co tak desperacko potrzebowałem usłyszeć. Próbowała pociągnąć głowę do przodu i z dala od mojego uchwytu i byłem pewien, że robiła to, bo nie chciała emocji, które sprawiałem że czuła. Prostacko pociągnąłem jej włosy jeszcze bardziej w tył, umieszczając ją tam, gdzie tego chciałem, dokładnie przy oknie. Gdzie nie mogła się ruszyć, a ja kontrolowałem jej podniecenie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Skórę miała czerwoną i ciepłą. Widziałem, że pod sukienką stwardniały jej sutki. Chciała wypowiedzieć te słowa, ale była zbyt uparta, zbyt ostrożna. To była walka o władzę – jakiegoś rodzaju wymiana, której nie miałem zamiaru przegrać. Wycałowałem ścieżkę w dół boku jej szyi, dokładnie wzdłuż krawędzi, wiedziałem, że doprowadza to kobiety do szaleństwa. Zamknęła oczy, nie chcąc abym zobaczył pożądanie i żądze, które z nich wyciekały. - Och Bambi – zakpiłem, przesuwając dłonią w górę i w dół jej uda; za każdym razem docierając wyżej, w stronę jej cipki. – Jesteś mokra? – Czułem przy ustach jej gwałtowny puls; powoli i okrężnymi ruchami potarłem opuszkami palców o jej wargi sromowe. Była miękka i bardzo gładka, jej wilgoć szybko się rozprzestrzeniała; nawet nie dotknąłem jej łechtaczki czy fałdek. – Chcesz abym cię tu dotknął? – Lekko klepnąłem jej łechtaczkę i ugięły się jej kolana, ale nie wydała żadnego dźwięku, ani nie otworzyła oczu. Twardy, mały kociak… pozwól mi sprawić, że zamruczysz. Trącałem jej łechtaczkę wewnętrzną stroną dłoni, i celowo pocierałem w górę i w dół, za każdym razem trochę bardziej wpychając w jej ciasną, ciepłą cipkę środkowy i serdeczny palec. - Pieprzcie mnie… jesteś przemoczona… ekscytuje cię to, że w końcu masz mężczyznę, który stanowi dla ciebie wyzwanie? Hmm… Bambi, nie pozwolę ci wejść mi na głowę… grasz według moich zasad, albo w ogóle nie gramy – ostrzegłem. Kiedy poruszałem szybciej dłonią w końcu zaczęła dyszeć. - Pieprz mnie – wyjęczała. Uśmiechnąłem się i przygryzłem jej szyję. - Cholera… - wyszeptała wystarczająco głośno, abym usłyszał. - To nie jest słowo, które chcę usłyszeć, odpowiedz mi Bambi, a dam ci to, czego chcesz. - Tak… - wydyszała. - Otwórz oczy… - jęknęła w proteście, a ja wepchnąłem w nią palce, wprost do miejsca, która sprawiło, że przygryzła wargę i szerzej rozsunęła nogi. - Lubisz to? Hm? Podoba ci się jak pieprzę cię palcami? - Tak… mocniej… szybciej… - Usychała z pragnienia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Czy twoja cipka pulsuje i kurewsko się zaciska? Boże, żałuję, że to nie mój fiut. – Całowałem ją wzdłuż szczęki. – Otwórz oczy. Chcę widzieć te piękne oczy, wpatrujące się we mnie, kiedy daję ci przyjemność i uwolnienie którego chcesz. Odezwałem się z przekonaniem: - Chcę widzieć jak dochodzisz. – Spowolniłem atak na jej punkt G i natychmiast otworzyła oczy. - Ty chciwa, mała dziewczynko. Złączyliśmy oczy i był to najbardziej zapierający dech w piersi widok, jakiego kiedykolwiek byłem świadkiem. Całkowicie opuściła gardę i wyglądała na usatysfakcjonowaną… stawiając czoła ekstazie, jaką wywoływałem. Jej umysł przestał wirować od odpowiedzi i pytań, których nigdy nie zadała, ale tak cholernie chciała wiedzieć. W tym momencie zdałem sobie sprawę dlaczego była VIP’em. Dlatego, że nie musiała się już więcej ukrywać. Była wolna od sekretów, które trzymała głęboko w sercu. A to sprawiło jedynie, że jeszcze bardziej chciałem ją poznać. Chciałem ją całą. Dopiero co ją poznałem, i w tej sekundzie, kiedy dosłownie rozpadała się na moich oczach… zobaczyłem to, o czym mówili moi przyjaciele i rodzina, kiedy twierdzili, że poznali „tę jedyną”. Ta dziewczyna będzie moją zgubą. I miałem to, kurwa, gdzieś… Całkowicie. Jej cipka się zacisnęła, a oczy uciekły jej w głąb głowy, kiedy wykrzyczała moje pieprzone imię. To nie było to czego chciałem… Ale był to początek.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 20 ~B~
Unosiłam się wysoko, tak długo, jak to możliwe i nie chciałam powrócić do rzeczywistości. Emocje wylewały się ze mnie jedna po drugiej, i nie potrafiłam ich kontrolować. Dosłownie wpuszczałam tego mężczyznę do mojej głowy, a to było o wiele bardziej głębokie, niż wpuszczenie go do serca. Chciałam krzyczeć. Chciałam płakać. A szczególnie, chciałam uciec. Aby się ukryć. Była to dla mnie chwila prawdy. Kiedy orgazm opadł i ponownie nastała rzeczywistość, była jak zimna, brutalna cipa, którą chciałam walnąć w pieprzoną twarz. Moje zmysły przeszły od bycia w stanie podekscytowania i euforii, do moczenia się w lodowato zimnej wodzie. A potem się wyszczerzył, kurwa, wyszczerzył się do mnie, wiedział. Wiedział to wszystko, i jego również chciałam walnąć w twarz. Oderwałam się od niego i opuściłam sukienkę, idąc wprost do barku. Dotarłam tam w siedmiu krokach, a on deptał mi po piętach. - Chcesz kolejnego drinka? – zapytałam. Chciałam, żeby wyglądało to tak, jakby na mnie nie wpłynął, jakby mnie nie przejrzał, zamiast na mnie patrzeć. - Z przyjemnością – odpowiedział, nie zdradzając tego, co wiedziałam, że myśli.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zrobiłam nam drinki i najpierw podałam jemu. Opróżniłam mój i nalałam sobie kolejny, zanim on skończył brać pierwszy łyk. - Jest ok, Bambi – oświadczył szczerym głosem, którego nie chciałam słyszeć. - Co jest ok? – zapytałam, zbywając to, i nie patrząc na niego. Nie miało znaczenia, że i tak potrafił mnie przejrzeć. Nie wiem dlaczego nadal udawałam, że nie potrafił tego zrobić. - Jesteś olśniewająca, kiedy dochodzisz, ale prawdopodobnie już to wiesz. To sprawiło, że na niego spojrzałam, dokładnie tak, jak tego chciał. Jak do chuja mógł tak bardzo mnie kontrolować? Co się do cholery ze mną dzieje? - Dbam o to, aby wracali po więcej, to moja praca – poinformowałam, chcąc, aby poczuł się tak, jakby był kolejnym klientem. Ale nie był nim i on również o tym wiedział. Jak do cholery słowa „nie płać” wyszły z moich ust? Płacono mi za seks przez ostatnie dziesięć lat… Przytaknął, pozwalając mi zachować moją ochronę i komfort. Jezu Chryste… on naprawdę był miłym facetem. - Chcesz, abym oprowadziła cię po apartamencie? – zapytałam, pragnąc zerwać tę niekomfortową władzę, którą nade mną miał. - Czy to jest twój sposób na to, aby zapytać mnie żebym poszedł zobaczyć sypialnię? No i kto teraz chce powtórki? Roześmiałam się, nie mogłam się powstrzymać. Boże… kiedy ostatnio ktoś sprawił, że naprawdę się śmiałam? - Jesteś naprawdę miłym facetem, Devon; zbyt miłym. Nie masz pojęcia kim jestem i z czym masz do czynienia – powiedziałam prawdę. Od tego również nie mogłam się powstrzymać. Nie chciałam go zranić. Nie chciałam grać w tę grę. Nie z nim. Zrobiłam to wcześniej i nie mogłam zrobić tego ponownie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Landon. - Więc teraz podejmujesz za mnie decyzje? Pokręciłam głową. - Odprowadzę cię do drzwi. – Przeszłam obok niego, nie dając mu szansy na sprzeciw. Nie odezwał się słowem, kiedy podążył za mną do windy, wcisnęłam przycisk i po cichu modliłam się, że nie potrwa długo zanim się otworzy. - Chcę cię ponownie zobaczyć – poinformował. Spojrzałam na niego. Teraz albo nigdy. - Zadzwoń do Madam. – Uśmiechnęłam się. Otworzył szeroko oczy i szarpnął się w tył, urażony i zraniony. - Więc… to była część planu? Dajesz mi przedsmak, a potem każesz za to płacić? Tak to działa? To było sprawiedliwe pytanie, ale i tak sprawiło, że poczułam się jak VIP. Ogarnij się, Bambi. KURWA! Brooke… ogarnij się, Brooke. - Czy to naprawdę ważne? – wyzwałam go. Pokręcił głową. - Sądzę, że nie. Przytaknęłam i winda otworzyła się. Wszedł do środka, a ja się odwróciłam. - Bambi – krzyknął, sprawiając, że się zatrzymałam, ale nie odwróciłam się. – Naprawdę miło było cię poznać. Mam nadzieję, że znajdziesz to, czego szukasz. Stałam tam do czasu, aż usłyszałam, że drzwi się zamknęły, a następnie posprzątałam i wyniosłam się stamtąd w cholerę. Dwa tygodnie minęły jak wiatr. Wyszłam na więcej randek z klientami i wszystko wróciło do normy. Albo tak myślałam… - Zdejmij ubrania, chcę cię tylko w staniku, majtkach i tych szpilkach – rozkazał Jimmy. Był nowym klientem, starszym, ale dystyngowanym i przystojnym. Poszliśmy na kolację i wystawę; był idealnym dżentelmenem… zajmował się mną całą noc, mówiąc mi jak zachwycająca byłam, i jakim był szczęściarzem, że miał mnie w ramionach. Wszystko co
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
chciałam słyszeć. Mówił to idealnie i precyzyjnie, jakby było to zaplanowane przedstawienie. Ale to była gra; to zawsze była gra. W sekundzie w której weszliśmy do pokoju, zamknął za mną drzwi i ujawniła się pirania, zawsze było tak samo. Zrobiłam co mi powiedziano… Uwodzicielsko uniosłam bluzkę ponad głowę i rzuciłam ją w jego kierunku. Powoli odpięłam ołówkową spódnicę. Stopniowo przesuwając ją w dół, upewniłam się aby w odpowiednim momencie się odwrócić. Pochylić się do przodu, żeby mógł od tyłu zobaczyć moją cipkę. Kopnęłam spódnicę w jego stronę i rozpuściłam włosy; potrząsając nimi erotycznie, żeby opadły mi wprost na twarz, dokładnie tak, jak zawsze tego chcą. Przechyliłam głowę na bok i spojrzałam na niego moimi bezwstydnymi „pieprz mnie” oczami. Odpowiedź zawsze jest taka sama… Pragnienie… Potrzeba… Pożądanie… - Odwróć się dla mnie. Zrobiłam to. - Pochyl się. Zrobiłam to. - Odwróć się z powrotem w moją stronę. Zrobiłam to. - Dotknij się. - Gdzie? – oświadczyłam zwyczajnie. - Twoje cycki; zacznij tam i kieruj się w dół. Stanik i majtki również mogą zniknąć. Daj mi pokaz. Uśmiechnęłam się prowokująco. - Bez muzyki?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wyszczerzył się, podszedł do sprzętu grającego i włączył „Closer” – Nine Inch Nails. Klasyka. Rozbrzmiał pierwszy takt muzyki i bez wysiłku poruszyłam biodrami. Uniosłam w górę włosy na karku i szybciej kołysałam biodrami. Rozbrzmiały słowa. Stopniowo przesunęłam dłonie z włosów do szyi, a następnie do piersi. Dotykając się w sposób, w jaki chciałam, aby on to robił Zrozumiał moją niemą prośbę. Zsunęłam ramiączka stanika w dół ramion i nachyliłam się do przodu, aby go odpiąć, upewniając się, że złapię go zanim spadnie na podłogę. Z daleka mogłam zobaczyć jego twardego fiuta… Był duży. Lubiłam kiedy byli duzi. Trent Reznor śpiewał refren i mój stanik opadł, kiedy pieściłam piersi, i przesuwałam się w dół, do majtek. Chwyciłam brzegi sznureczków i nieco zsunęłam w dół jedną stronę, a potem następną. Otworzył szeroko oczy. Kiedy zsunęłam majtki z pośladków, zmysłowo okręciłam się dookoła, dotknęłam palców u stóp, potrząsając tyłkiem i wraz z beatem muzyki, opuściłam się na podłogę. Przekornie ściągnęłam majtki, najpierw z jednej nogi, następnie z drugiej, i oblizałam usta. Zassałam dolną wargę i rozchyliłam nogi, przysuwając majtki do ust i pocierając nimi twarz. To był widok, którego pragnął. To był pokaz, jakiego chciał. Chciał sprośnej dziewczyny. Takiej, której nie mogłeś zabrać do domu, aby poznała twoją mamę. Takiej, która pozwoli ci dojść na swojej twarzy, a potem to zliże i będzie błagała o więcej. Wsadziłam majtki do ust i opadła mu szczęka. A potem się odchyliłam… podpierając się na łokciach i krążyłam biodrami przy podłodze, jakbym ją pieprzyła.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Myślę, że mógł dojść w spodniach. Wzrastała końcowa część piosenki; usunęłam majtki i zastąpiłam je palcami, wsadzając je głęboko i zbierając tyle śliny ile było możliwe. Umieściłam je na cipce i pokazałam mu dokładnie gdzie chciałam jego fiuta. Głowa opadła mi do tyłu i ujeżdżałam mój orgazm wraz z refrenem. Manipulując kłębkiem nerwów i pieprząc się tak, jak tylko ja potrafiłam. Nie zajęło wiele czasu, żebym poczuła jego język w miejscu, gdzie znajdowały się moje palce. Spojrzałam na niego w dół i wepchnęłam mu palce do ust; wylizał je do czysta, nawet nie zastanawiając się nad tym dwa razy. Chciał więcej, a ja z radością pozwoliłam mu to mieć. Jadł moją cipkę; pieprzył mnie językiem i palcami. Lizał nawet moją tylną dziurkę. Zagłębiając język w ciasnym otworze tak głęboko, jak mógł. Rozchyliłam pośladki, pozwalając mu robić to, co chciał. Płacił za iluzję. Płacił za marzenie. Płacił za VIP’a. Pchnęłam go na ziemię i zdarłam mu koszulę. Guziki rozsypały się po całym pokoju. Obniżałam się w dół jego ciała, liżąc i lekko przygryzając, aż dotarłam do spodni. Jego fiut był twardy jak skała i potarłam go nosem i całą twarzą, mrucząc przez cały czas. Uwolniłam go, a z główki już wyciekał preejakulat; to też zlizałam, ani na chwilę nie odrywając od niego oczu. - Gdzie go chcesz? – wydyszałam desperackim tonem. - W twoich ustach, chcę go w twoich ustach. Weź mnie tak głęboko jak możesz, chcę słyszeć jak się, kurwa, dławisz, kiedy moja sperma będzie spływała po twojej pieprzonej, wspaniałej twarzy. Jęknęłam w odpowiedzi. Zrobiłam jak mi powiedział, aż zaczęły mi łzawić oczy i łzy spływały mi po policzkach. Chwycił mnie za włosy i przysunął do swojej twarzy, wsuwając mi język głęboko w usta, a następnie przygryzając moją dolną wargę. Całował mnie wszędzie; naraz. Jego dłonie były szorstkie i domagające się. Umieścił mnie nad swoim fiutem i nabił na swój trzon jednym, gładkim pchnięciem. Krzyknęłam z bólu, ale również z przyjemności. - Kurwa… - wyszeptałam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Trzymał mnie stanowczo, jedną dłonią za kark, a drugą miał na moim tyłku. - Ujeżdżaj mnie, ujeżdżaj mnie tak kurewsko mocno, żebyś jutro nie była w stanie chodzić – wyjęczał. Poszłam za jego przykładem, on pchał, kiedy ja ciągnęłam i vice versa. Nasz zsynchronizowany rytm był nieskazitelny i nie mogłam przestać dochodzić. Dotarłam do punktu, gdzie drżałam i trzęsłam się z odurzenia wywołanego ekstazą. Poczułam, że doszedł głęboko we mnie. Pozwolił mi zejść i pchnął moją twarz do swojego fiuta. Chciał żebym wylizała go do czysta… I zrobiłam to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 21 ~~ B ~~
Chciałabym wam powiedzieć dlaczego tutaj trafiłam. Chciałabym wam powiedzieć, że miałam to wszystko zaplanowane. Chciałabym wam powiedzieć, że go nie skrzywdzę. Chciałabym wam powiedzieć, że on się we mnie nie zakocha. Najmocniej chciałabym wam powiedzieć, że również się w nim nie zakocham… Ale to byłoby kłamstwo. Nic nie miało sensu i nie miało to znaczenia, ponieważ i tak zaprowadziło mnie wprost na próg jego drzwi. Ja to zaczęłam. Zainsynuowałam to. Otworzyłam puszkę Pandory. Skusiłam Brooke i Devona8… Zadzwoniłam do drzwi, a on otworzył. I właśnie tak się to wszystko zaczęło…
8
nawiązanie do tytułu książki. Tampting Bad można przetłumaczyć jako bardzo/mocno kusić, ale w tej książce Bad to również Brooke and Devon. Zobaczycie to, jeśli przyjrzycie się okładce ;)
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem zszokowany. Nie odzywała się, ani nie widziałem jej odkąd tej nocy, dwa tygodnie temu, opuściłem jej mieszkanie. Bambi stała przede mną, jak jeleń w świetle reflektorów. Całkowicie oszołomiona i w nieładzie. Nigdy, bardziej niż w tej chwili, nie chciałem jej trzymać. I nie dlatego, że chciałem ją ratować, czy ocalić. Chciałem ją chronić. Przed nią samą… - Nie wiem dlaczego tu jestem – odpowiedziała, jak na autopilocie. - Ok… - Nie zamierzasz zaprosić mnie do środka? Roześmiałem się. - Taa, przepraszam… - Odsunąłem się na bok, a ona mnie minęła, rozglądając się po domu. - Masz piękne mieszkanie. Jest przytulne. - Mama i siostry pomogły w dekorowaniu. W zasadzie wyglądało to bardziej tak, że one wszystko zrobiły, a ja dałem im tylko kartę kredytową. Przytaknęła, na wpół się uśmiechając. - Masz cokolwiek do picia? - Tak, co byś chciała? Mam wodę, mrożoną herbatę… - Whiskey – wypaliła. Znowu się roześmiałem. - Nie sądzę, że kiedykolwiek poznałem dziewczynę, która pije whiskey tak jak ja. - To jedyne co tata miał w barku, podkradałam ją z przyjaciółmi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Skinąłem w stronę salonu. - Czuj się jak u siebie, zaraz wracam. - Ummm… łazienka? - Och, w dole korytarza i po prawej. Uśmiechnęła się słabo i odeszła. Kiedy wróciłem do pokoju, patrzyła na zdjęcie mojej rodziny, stojące na kominku. W dłoni miała to przedstawiające Ethana. Postawiłem kieliszki na stoliku i hałas przyciągnął do mnie jej oczy. - Masz syna? – zapytała, znając już odpowiedź. - Mam. - Jest tutaj? - Śpi. - Och. – Rozejrzała się po pokoju, jakby dopiero co zdała sobie sprawę z tego gdzie była i co zrobiła. – Prawdopodobnie powinnam iść, ja nie… - Nie. Jest dobrze. Mam twojego drinka. Westchnęła i przygryzła wnętrze policzka. - Ma dwa i pół roku, cały czas mówi o przypadkowych rzeczach, które ledwo rozumiem. Jednak nigdy nie płacze i śpi jak zabity – poinformowałem, chcąc złagodzić jej obawę. Zachichotała. - Jak ma na imię? - Ethan. - Gdzie jego mama? Wzruszyłem ramionami. Nie chciałem rozmawiać o Christine, a ona przytaknęła, rozumiejąc. Odstawiła zdjęcie na kominek, wzięła drinka i usiadła na kanapie; zrobiłem to samo. Siedzieliśmy tam, nie wiem jak długo, w niekomfortowej ciszy i nie mogłem już tego znieść. - Pachniesz jak seks – ogłosiłem, przerywając ciszę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Przyszłam zaraz po spotkaniu z klientem – oświadczyła, wpatrując się wprost przed siebie. - Czy normalnie nie bierzesz prysznica po tym, jak jesteś z klientem? - Zawsze to robię. To pierwszy raz, kiedy tego nie zrobiłam. - Dlaczego? - Chciałabym wiedzieć. - Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam? - Zapytałam Siri, w tym rejonie było tylko dwóch Devonów Hill. - Czego chcesz, Bambi? Odwróciła się i spojrzała na mnie. - Czego ty chcesz, Devon? – odparła. - Chcę być twoim przyjacielem. Zmarszczyła brwi. - Moim przyjacielem? Czy to jest twój sposób miłego faceta, aby powiedzieć, że chcesz być moim przyjacielem od pieprzenia? Wyszczerzyłem się. - Dla mnie nie brzmi to za bardzo jak miły facet. - Nie mam żadnych przyjaciół poza VIP’ami. - Cóż, zatem… sądzę, że wygląda na to, iż przydałby ci się jakiś. - Jesteś poważny? - Jak zawał. - Czy nie jesteśmy trochę za starzy na bycie przyjaciółmi? - Nie wiedziałem, że w przyjaźni istnieją jakieś granice wiekowe. - A co jeśli chcę się pieprzyć? – zapytała poważnym tonem. - Mogę ci zagwarantować, że to uczucie jest odwzajemnione, ale znasz już moje zasady odnośnie naszego bycia w intymny sposób. - Och mój Boże, nie możesz nawet wypowiedzieć tego słowa! – krzyknęła lekko.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Pieprzyć, Bambi, pieprzyć… czy chcę cię pieprzyć? Kurwa, oczywiście. – Uniosłem brew. – Lepiej? Nie zająknęła się. - Nasza przyjaźń niczego nie zmienia. Nadal jestem VIP’em. Zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? Nie zamierzam zmienić tego kim jestem, ani co robię. - Jestem tego świadom i nie prosiłem cię o to. - I nie masz nic przeciwko? - Nie mogę mieć, to część bycia przyjaciółmi. - A co jeśli powiedziałabym ci, że chciałam grać według twoich zasad i jeśli powiedziałabym również to, co chcesz ode mnie usłyszeć? Pieprzyłbyś mnie teraz? - Nie – oświadczyłem zwyczajnie. – Nie chcę, aby nasz pierwszy raz był splamiony. To będę ja i ty i nic więcej. Rozumiesz? - Ty naprawdę odrzucasz seks? Ty tak na poważnie? - Sądzę, że to przekleństwo miłego faceta. - Jesteś jak kosmita – zażartowała. - Zasługujesz na to, aby być traktowana jak dama, Bambi. Nie rozumiem dlaczego tego nie widzisz. Rozchyliła usta i pokręciła głową. - Wow… nie sądzę, że kiedykolwiek wcześniej byłam tak nazwana. Masz dla mnie wszystkie te ksywki, hm? Jestem daleka od bycia damą, Devon. Zaufaj mi w tym. - Coż, w takim razie nie dostrzegasz tego co ja. Wzięła głęboki oddech, rozważając to co powiedziałem. - Lepiej już pójdę. - Ok – odpowiedziałem ze zrozumieniem. Wstała, a ja podążyłem za nią na zewnątrz. - Więc… przyjaciele… - zadeklarowała, odwracając się, kiedy przechodziła przez drzwi. Stanąłem bliżej niej i pocałowałem ją w czubek nosa. - Przyjaciele – wyszeptałem, odsuwając się.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Jej ręka powędrowała do miejsca w którym były moje usta, i uśmiechnęła się.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Wzięłam prysznic i założyłam koszulkę nocną, zanim wczołgałam się do łóżka. Zadzwonił mój telefon, sygnalizując smsa i sięgnęłam, aby go chwycić. Kiedy przesunęłam palcem po wyświetlaczu, nie rozpoznałam numeru. Dotarłaś bezpiecznie do domu? Devon? B: Skąd masz mój numer? D: Mam swoje sposoby… Roześmiałam się. B: Więc jesteś miłym facetem i detektywem? D: Dla Ciebie, Agent Specjalny Hill, Bambi. B: Lubię mężczyzn w uniformach… D: Chodzę też na komandosa. Znowu się roześmiałam i sądzę, że się zarumieniłam. B: Cóż, to jest nas dwoje. D: Dzięki za ten mentalny obrazek, moja dłoń to docenia. Uśmiechnęłam się. B: To właśnie robią dla siebie przyjaciele… D: Sądzę, że polubię bycie Twoim przyjacielem. Zawahałam się; nie wiedziałam co odpisać. D: Wiesz, że też polubisz bycie moją przyjaciółką… przyznanie tego jest ok. Oczywiście, że wiedział o czym myślałam. D: Tak naprawdę tego nie mówisz. Piszesz to… więc to tak na serio się nie liczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Kliknęła w opcję wiadomości głosowej i powiedziałam: - Ja również polubię bycie twoją przyjaciółką. – A potem kliknęłam „wyślij”, zanim mogłam zacząć się nad tym rozwodzić. D: Myślę, że mogę się do tego masturbować. Roześmiałam się tak mocno, że głowa opadała mi do tyłu. D: Tylko w połowie jestem poważny… wiem, jak to jest czuć twoją cipkę kiedy dochodzisz, i to, jak rumieni ci się twarz, a oddech staje się ciężki. Dwoje może grać w tę grę… Ściągnęłam koszulkę nocną, położyłam się na boku, ledwo zasłaniając ręką piersi, i zgięłam kolano nad cipką. Nadal było widać wystarczająco, ale nie wszystko. Zrobiłam zdjęcie i wysłałam. Nie odpowiedział przez kilka sekund. D: Musiałem pocierać się naprawdę szybko. Znowu się roześmiałam, nie mogłam się powstrzymać. D: Żartuję… upuściłem telefon. Jesteś pełna niespodzianek, prawda? B: Jeszcze niczego nie widziałeś. D: Nie mogę się doczekać. B: Dobranoc, Devon. D: Słodkich snów, Bambi. Następnego ranka, kiedy piłam smoothie i oglądałam wiadomości, telefon zadzwonił, sygnalizując wiadomość. D: Dzięki za zdjęcie poprzedniej nocy, naprawdę pomogło. Mam nadzieję, że będziesz miała świetny dzień; wiem, że tak będzie. Zachichotałam, naprawdę, kurwa, zachichotałam. Nie odpowiedziałam i rozpoczęłam dzień. Musiałam zjeść brunch z Madam i z kilkoma VIP’ami. Robiłyśmy to co najmniej raz w miesiącu, aby nadrobić zaległości. Madam organizowała je w burdelu i zawsze zamawiała catering. Przyjechałam jako pierwsza. - Brooke, kochanie, jak się masz skarbie? – zapytała, odsuwając mi z twarzy włosy. - Dobrze Madam, a ty jak się masz?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Bajecznie, więc co nowego? Nadróbmy zaległości zanim pojawią się inne VIP’y – powiedziała, zajmując miejsce u szczytu stołu. Usiadłam obok niej. - Niewiele – odpowiedziałam, sącząc mimozę. - Skarbie, ty błyszczysz… zakładam, że świetnie spędziłaś z Jimmy’m wczorajszą noc. Już zaklepał kolejne spotkanie z tobą. Przytaknęłam. - Taa… było zabawnie. – Wiedziałam, że to nie on był powodem tego, że promieniałam, ale nie powiedziałam jej tego. - Przez kilka dni nie muszę ustawiać ci żadnych randek, jeśli chciałabyś spędzić trochę czasu z rodziną. Jak się mają twoi rodzice? Wzruszyłam ramionami. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet czy tata nadal był klientem i nie zależało mi żeby się tego dowiedzieć. Odwiedzałam ich raz w miesiącu i to było dla mnie wystarczające. Nigdy nie zapytali co robiłam, a ja nigdy ich nie poinformowałam. To nie była ich sprawa. Moje życie należało do mnie. - Miło było zobaczyć Ysabelle kilka tygodni temu. Nie sądzisz? - Oczywiście. - Wyglądała… na zadowoloną – zaakcentowała to słowo. – Ciężko jest przejść z tego stylu życia do bycia Susie Homemaker.9 - Myślę, że jest szczęśliwa. - Ja sądzę, że jest zaślepiona, ale miłość właśnie to z tobą zrobi. - Taa, zrobi – zgodziłam się. Uśmiechnęła się. - Dlatego właśnie jesteś moją ulubienicą, Brooke, kochanie, dlatego jesteś tutaj najdłużej. I dlatego uważam cię za moją prawą rękę. Jesteś VIP’em, tak jak ja i tak jak Ysabelle. Przytaknęłam, pomimo tego, że nie miałam pojęcia o czym mówiła odnośnie Ysabelle. Ja z kolei… 9
to określenie stało się częścią amerykańskiej kultury, używane jest jako drwiące odniesienie do kobiet, których przyzwyczajenia mają związek ze stereotypowymi domowymi czynnościami, które tradycyjnie wykonują kobiety. U nas to taka kura domowa.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Byłam VIP’em. W tym miała rację.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 22 ~~ D ~
Trzeba było trzech dzwonków, żeby w końcu odebrała telefon. - Więc posuwamy się do rozmowy telefonicznej zamiast pisania wiadomości? Nasza przyjaźń robi się nieco poważna, Devon, nie jestem pewna czy jestem na to wszystko gotowa – drażniła się. - Co robisz przez następne dwa dni? - A to przypadek… w sumie mam wolne kilka kolejnych dni, i zamierzałam odwiedzić rodziców. - Jesteś blisko ze swoją rodziną? - Dlaczego pytasz o moje plany? – zapytała, zmieniając temat. Wiedziałem, że nie zamierzała odpowiedzieć, ale i tak musiałem spróbować. - Chcesz pojechać do Nowego Orleanu? - Do Nowego Orleanu? Teraz? - Taa… taki jest plan. Odbiorę cię za dwie godziny. - Mówisz poważnie? - Czy ja kiedykolwiek powiedziałem coś tylko po to, żeby powiedzieć. - Potrzebuję więcej niż dwóch godzin, żeby się spakować. - Nie, nie potrzebujesz.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- A co z lotem? Mogłabym załatwić prywatny samolot… - Zająłem się tym. Wszystko jest załatwione. Wyślij mi swój adres. - Spotkaj się ze mną w apartamencie Madam. - Czy kiedykolwiek dowiem się gdzie mieszkasz? - Daj mi trzy godziny, a będziesz miał swojego partnera w podróży. Pokręciłam głową, uparta, mała istota. - Zobaczymy się za dwie godziny – powiedziałem i rozłączyłem się. Kiedy podjechałem, czekała na zewnątrz z walizkami w dłoni. Otworzyłem bagażnik i wysiadłem z auta. - Wiesz, że jedziemy tylko na dwa dni, prawda? – zapytałem, biorąc jej drugą walizkę, która była cięższa od pierwszej. - Dziewczyna taka jak ja potrzebuje różnych opcji. - Bylebyś tylko spakowała jakieś sandały i tenisówki. Przechyliła głowę na bok. - Co? Nie mam sandałów, a tenisówki zakładam tylko na siłownię. Uniosłem brwi. - No to wygląda na to, że kiedy tam dotrzemy, będziemy musieli zrobić zakupy. - Devon… - Wsiadaj do samochodu, Bambi – przerwałem jej, otwierając przed nią drzwi. Patrzyła na mnie, jakbym miał dwie głowy. Czy ktoś kiedykolwiek otworzył jej drzwi samochodu? Pokręciła głową i wsiadła. Na lotnisko jechaliśmy w ciszy, i przeszliśmy obok siebie przez terminal. Podałem jej kartę pokładową. - Chwila… to jest klasa ekonomiczna. - Jesteś bardzo spostrzegawcza. - Nigdy nie leciałam w klasie ekonomicznej. Spojrzałem na nią, powstrzymując śmiech. - Nie martw się, nie zamienisz się w dynię czy coś w tym stylu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Mogliśmy polecieć prywatnym samolotem, nadal mogę zadzwonić… - Bambi, podaj im kartę pokładową. Spojrzała na bilet, a następnie na mnie. Zrobiła to kilka razy, zanim westchnęła jak mała dziewczynka i podała kartę obsłudze. Mamrotała coś pod nosem na temat tego, że to niedorzeczne. Próbowałem zachować dla siebie moją rozbawioną minę. Przeszliśmy po rampie. - Pozwolę ci usiąść przy oknie – powiedziałem wysokim głosem. - Och… pozwolisz mi na o wiele więcej niż to – wyszeptała. - Coś mówiłaś? - Nic. Nie. Mogę. Się. Doczekać – odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem. Lot zajął dwie godziny i wylądowaliśmy o 14:00; godzinę do tyłu względem naszego, wschodniego czasu. Przywołałem taksówkę i myślałem, że oczy wypadną jej z głowy. Ponownie westchnęła, ale wsiadła do niej. Nie zajęło dużo czasu zanim dotarliśmy do naszego hotelu, blisko Dzielnicy Francuskiej.10 Wynająłem mały pokój, wiedząc, że będziemy w nim tylko spali. Kiedy weszliśmy, jej twarz powiedziała mi wszystko. - Moja łazienka jest większa niż ten pokój, no i są tutaj dwa łóżka. – To była pierwsza rzecz, którą powiedziała odkąd wylądowaliśmy. - Zgadza się, przyjaciółko. - Jeśli chodziło o pieniądze, Devon, to mogłam się wszystkim zająć. Otworzyłem szeroko oczy i szarpnąłem głowę w tył. - Nie… to znaczy… nie… nie miałam na myśli tego, że nie masz pieniędzy… kurwa, źle to wyszło. Przepraszam, nie chciałam cię urazić. Mówię tylko, że tak naprawdę nie przywykłam do tego… - Przerwała i wskazała na pokój - … rodzaju… stylu życia. Przytaknąłem. - Jestem w pełni świadom tego, że jesteś rozpieszczonym bachorem. Pomyślałem, że to może być dla ciebie miła zmiana tempa. Mam pieniądze, Bambi, mój bar dobrze prosperuje. Uniosła brew. - Rozpieszczony bachor? 10
Dzielnica Francuska – najstarsza i najsłynniejsza część Nowego Orleanu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nazywam to tak, jak to widzę. – Położyłem się na łóżku i umieściłem ręce za głową. Stanowiła zabawne przedstawienie do oglądania. - Ja chciałam to łóżko. Uśmiechnąłem się, pokazując zęby. - No i właśnie udowodniłaś, to co powiedziałem. Przewróciła oczami. - Dobra. Będziemy musieli po prostu je dzielić. – Opadła na dół, aby położyć się obok mnie, oboje gapiliśmy się w sufit. - Nie chrapiesz, prawda? Roześmiałem się. - Nic o tym nie wiem. – Upewniłem się, aby spakować super silne tabletki na sen. Przeważnie działają i nie mam koszmarów. Skrycie modliłem się, że na tej wyprawie właśnie tak będzie. - Rozpychasz się w łóżku? - Nope, ale śpię nago. - Wobec tego, to nas łączy. Wyszczerzyłem się. - Nie lubię się również przytulać. Jest mi wtedy za gorąco. - To dobrze, że nie planowałem cię dotykać. Zerknęła na mnie. - W ogóle?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Dotykam cię w tej chwili – odpowiedział. - To nie dokładnie to, co miałam na myśli. Cała wyprawa w niczym nie przypominała tego, co sobie wyobrażałam, począwszy od klasy ekonomicznej, do jazdy taksówką, a kończąc na najmniejszym, znanym człowiekowi, pokoju. - A co miałaś na myśli? – zasugerował. W tej sytuacji mogłam zrobić jedną z trzech rzeczy. Jeden… mogłam go uwieść i wiedziałam, że bym wygrała. Dwa… mogłam powiedzieć magiczne słowo i byłby to najwyższy czas. Albo. Trzy… mogłam go pocałować. Ale to co zrobiłam, zaskoczyło mnie bardziej, niż cokolwiek innego. Wstałam z łóżka. Nie chciałam, aby to było wymuszone, lub zaplanowane. Nie chciałam udawać. Nie chciałam robić przedstawienia. Nie chciałam być VIP’em. Nie z nim… Co jest, kurwa, ze mną nie tak? Wiedziałam, że był tak samo zbity z tropu jak ja, ale był zbyt miłym facetem, aby mi to wytknąć. - Jesteś gotowa? Myślę, że powinnaś się przebrać.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Spojrzałam w dół, na swój strój. Miałam na sobie czarną, ołówkową spódnicę, czerwony top odsłaniający brzuch i czerwone buty. - Co jest nie tak z moim ubraniem? - Absolutnie nic, wyglądasz kurewsko niesamowicie. Mówię tylko, że może chciałabyś włożyć coś bardziej wygodnego. - To jest wygodne. Tak się właśnie ubieram – wyjaśniłam. Uniósł dłonie w górę, w geście poddania. - Oczywiście. Spacerowaliśmy godzinami, i nie rozmawialiśmy o niczym szczególnym. Opowiedział mi o swojej rodzinie i siostrach. Ma kilkoro siostrzenic i siostrzeńców, i za każdym razem, kiedy wspominał o którymś z nich, jego twarz jaśniała. Uroczo było na to patrzeć. Mówił o swojej mamie i o tym, że jest jego najlepszą przyjaciółką. To była prawdopodobnie jedna z najsłodszych rzeczy, jakie kiedykolwiek słyszałam. Kiedy przyszło do rozmowy o Ethanie, to nie tylko pojaśniał, on błyszczał. Moglibyście zauważyć to z odległości kilku kilometrów. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Jego maniery, gesty, a nawet uśmiechy, były jak obserwowanie po raz pierwszy czegoś ekskluzywnego i niezwykłego. To właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że od długiego czasu nie prowadziłam z nikim prawdziwej rozmowy. Nie mogłam sobie przypomnieć ostatniego razu, kiedy naprawdę z kimś rozmawiałam, w taki sposób jak z nim. To było tak, jakby chciał, abym wszystko o nim wiedziała, jakby chciał się ze mną podzielić swoim życiem i nie rozumiałam dlaczego. Byłam z setkami, może z tysiącami osób i zawsze rozmawialiśmy. Madam była stanowcza w kwestii tego, abyśmy były traktowane jak cenne klejnoty, zanim dojdzie do czegoś seksualnego. Zawsze zabierano nas na kolację, pokaz, czy imprezę, nie ważne. Coś musiało się wydarzyć, zanim dochodziło do wymiany pieniędzy. To był jej sposób na zapewnienie nam tego, abyśmy się czuły kimś więcej niż tylko VIP’em. Czasami czułam się jak jedyna dziewczyna na świecie. Kochałam to uczucie. Ale rozmawianie z Devonem i prawdziwe poznawanie innej istoty ludzkiej, sprawiało, że zdałam sobie sprawę, że od dziesięciu lat nie prowadziłam z nikim normalnej rozmowy. Żyłam życiem składającym się z przyjemności, gdzie wszystko co musiałam zrobić, to powiedzieć słowo, i miałam to. Podane mi na srebrnej tacy z jasnoczerwoną kokardą. Obserwowałam, w jaki sposób poruszały się jego usta. Obserwowałam, jak się uśmiechał. Obserwowałam, jak otwierał przede mną każde drzwi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Ale szczególnie obserwowałam sposób, w jaki na mnie patrzył, odsuwając mi z twarzy włosy. Nikt nigdy tego nie robił. Chciałam zakorzenić to w pamięci. Zabrać ze sobą do domu kawałek jego. Sposób w jaki wpływał na mój umysł i serce był przerażający, ale był to prawdziwe. Uczucie… Mogłam tego dotknąć. Mogłam to poczuć. Mogłam to posmakować. Roztaczało się to wokół mnie i chciałam się w tym pławić. Chciałam się tym rozkoszować, jakby była to ostatnia rzecz jaką zrobię. Zawsze myślałam o sobie, jak o wolnym duchu, i nigdy nie czułam się bardziej wolna, niż w tym momencie. Wiedziałam, że to była tylko kwestia czasu, zanim zacznie zadawać pytania o mnie; o moje życie. Wielka, wielka część mnie chciała mu powiedzieć. Ale nie zrobiłam tego. Zmieniłam temat, dokładnie tak, jak zawsze robiłam. - Jestem głodna – oświadczyłam, po raz kolejny sprzeciwiając się niekończącym się pytaniom o to kim byłam i skąd pochodzę. Przez wyraz jego twarzy mogłam stwierdzić, że był rozczarowany, ale nie podkreślił tego. Przeszliśmy obok budki z jedzeniem na poboczu drogi, a on skinął w jej stronę. - Dobra, proszę pana, zrobiłam wszystko co chciałeś. Ale nie będę jadła jedzenia z ciężarówki. Roześmiał się. - Och daj spokój, pożyj trochę. - Masz jakiekolwiek pojęcie, jak dużo muszę ćwiczyć, aby spalić te wszystkie kalorie? A nie zabrałam ze sobą butów do biegania. Przechylił głowę na bok. - Proszę, powiedz że żartujesz? Nie możesz ważyć więcej niż czterdzieści pięć, może pięćdziesiąt kilogramów. - Nie zamierzam ci powiedzieć ile ważę, Devon, i nie zamierzam również tego jeść. Chodźmy na ulicę Bourbon i zjedzmy miły obiad. - Nie. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Słucham? - Słyszałaś mnie. Zjesz hamburgera z dodatkowym serem i z wszystkimi przyprawami. Zamówimy najbardziej tłuste frytki i może nawet shake’a czekoladowego. A ty to, kurwa, pokochasz – dodał poważnym tonem. Wzruszyłam ramionami, kręcąc przecząco głową. - Nie zjem tego. - Prosiłaś się o to. - Co… Pochylił się, uniósł mnie za talię, jakbym była szmacianą lalką, i przerzucił mnie przez ramię. Tyłek miałam zaraz przy jego twarzy i trzymał mnie za tył kolan, aby utrzymać mnie w miejscu. - Co ty robisz? Postaw mnie! – krzyknęłam, przyciskając dłonie do jego pleców, aby spojrzeć w górę. Odwrócił się do budki z jedzeniem, a ja szybko zawirowałam do tyłu. - Weźmiemy dwa hamburgery z dodatkowym serem i z wszystkimi przyprawami i będę potrzebował jakieś wasze najbardziej tłuste frytki – podkreślił. – Jeśli musi pan zrobić kolejną porcję, aby były super tłuste to śmiało, poczekamy. No i wezmę też ekstra dużego, czekoladowego shake’a z dwoma słomkami. – Znowu się odwrócił, żebym mogła zobaczyć twarze facetów, którzy śmiali się ze blatem. – Ta mała dziewczynka liczy kalorie – dodał, klepiąc mnie w tyłek, zanim znowu się odwrócił, aby na niego spojrzeć. - To niedorzeczne, postaw mnie. - Będziesz jadła? - Nie! - Ok… zaraz wrócimy – powiedział do faceta i zaczął szybko iść, a ja trzymałam się z całych sił. - Devon, dokąd idziemy? To nie jest zabawne! Odstaw mnie. - Będziesz jadła? - Nie! – powtórzyłam, krzycząc. Odepchnęłam się wyżej od jego pleców, i obejrzałam się na niego, a on biegł w stronę jeziora. - Co ty robisz? – zapytałam nerwowo, znając już odpowiedź. - Idziemy do jeziora – oświadczył zwyczajnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Oszalałeś? Sprawisz, że nas aresztują. - Będziesz jadła? - Nie! – krzyknęłam głośniej. - Ok… - Ruszył szybciej; był poważny. - Och mój Boże! Mam na sobie strój za dwanaście tysięcy dolarów, i buty za sześć tysięcy, a kopertówka kosztowała prawie sześć tysiaków! Zabiję cię! Postaw. Mnie. Na. Ziemi. - Zjesz? - NIE będę, kurwa, jadła tego jedzenia! I ten drań do zrobił; wszedł do jeziora, w sandałach i w ogóle. Wspięłam się po jego torsie jak kot przerażony wodą. Chwycił mnie w pasie, a ja mocniej się przytrzymałam, wiedząc, że to nie miało znaczenia, ponieważ był silniejszy ode mnie. - Masz ostatnią szansę… nie zapytam ponownie. Czy. Zamierzasz. Zjeść? – zapytał, podkreślając każde słowo. Krzyknęłam z frustracji. - Czy to znaczyło „tak”? Trzy… dwa… - TAK! TAK! Zjem to pierdolone jedzenie. Nie musiałam widzieć jego twarzy, aby wiedzieć że się uśmiechał. Dupek. Wyszedł, nie stawiając mnie na ziemi, zapłacił za jedzenie i przeszedł z powrotem w stronę jeziora. Następnie posadził mnie na ziemi i modliłam się, żebym nie miała potem plam od trawy. Usiadł obok mnie, ale nie spojrzałam na niego. Podał mi burgera i wziął kęs swojego, umieszczając pomiędzy nami frytki i shake’a. Widziałam ściekający z tego jedzenie tłuszcz. - Jedz, albo wylądujesz w jeziorze. Westchnęłam, przewróciłam oczami i niechętnie ugryzłam hamburgera. Zrobiłam kilka gryzów i jęknęłam. Wyszczerzył się. - Od lat nie jadłam burgera. - Bez jaj.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wzięłam kolejny kęs, ledwo kończąc ten pierwszy. - Zjedz trochę frytek. Nie musiał mówić mi dwa razy. Zjadłam wszystko i wypiłam połowę shake’a. Byłam taka najedzona; położyłam się na trawie, nie dbając nawet o ciuchy. Zrobił to samo. - Widzisz, to nie było takie złe, prawda? Roześmiałam się. - Nie mogę uwierzyć, że zjadłam to wszystko, mój trener mnie zabije. Zachichotał i leżeliśmy w ciszy, oglądając zachód słońca nad jeziorem. Sięgnął i chwycił mnie za rękę. A ja mu pozwoliłam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 23 ~D~
Do pokoju wróciliśmy dość późno. Kolejne kilka godzin spędziliśmy po prostu ciesząc się swoim towarzystwem. Jeździliśmy dorożką, nawet nie wiem jak długo, ale zabrała nas wszędzie. Oboje byliśmy tutaj wcześniej, ale tym razem było inaczej i wiedziałem, że nie mówię tylko za siebie. Pierwszy wziąłem prysznic, ponieważ powiedziała, że jej zajmie to dłużej. Nie sprzeciwiałem się… dorastałem z kobietami, byłem całkowicie świadom, jak długo zajmuje im przygotowanie się; zwłaszcza jeśli chodziło o czas spędzony w łazience. Założyłem spodenki sportowe i położyłem się bez koszulki na łóżko, skacząc po kanałach telewizyjnych. Usłyszałem jak Brooke odblokowała drzwi łazienki i wyszła w najmniejszym ręczniku jaki kiedykolwiek widziałem, a mokre, blond włosy spływały kaskadą wokół jej twarz. Próbowałem się nie gapić, ale pieprzcie mnie… nie mogłem się powstrzymać. - Zapomniałam wziąć koszulkę nocną – powiedziała, szczerząc się do mnie. Kłamczucha. - Myślałem, że śpisz nago? – wyzwałem ją. - Myślałam, że ty też – sparodiowała mnie, podchodząc do bagażu, który leżał na drugim, wielkim łóżku. Otworzyła walizkę i wyciągnęła jedwabną, kremową koszulkę, która wiedziałem, że będzie prześwitywać. Zerknęła na mnie przez ramię. - Mógłbyś zamknąć oczy kiedy będę się przebierała? Łazienka jest naprawdę mała i jest tam gorąco, nie chcę tam zemdleć. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Roześmiałem się. - Zamknąć oczy? Poważnie? Uśmiechnęła się. - Chodzi mi o to, że jesteś miłym facetem. Pokręciłem głową i zamknąłem oczy, próbując kontrolować mojego super powiększonego przyjaciela, mojego fiuta. Który zawsze miał swój rozum. - Możesz otworzyć. Zrobiłem to. Suszyła włosy, patrząc na mnie, i dokładnie tak, jak przewidziałem, jej koszulka była całkowicie, kurwa, prześwitująca. Nie wiem nawet po co się kłopotała zakładaniem czegoś na siebie. I tak po prostu… mój fiut obudził się do życia i pomachał na przywitanie. Zachichotała i to był najsłodszy dźwięki, jaki kiedykolwiek słyszałem. - Ostatecznie nie jesteś takim miłym facetem, czyż nie? - On ma swój własny rozum. - To całkiem imponujący rozum. – Poruszyła brwiami, rzucając ręcznik na drugie łóżko. – Przesuń się. Zrobiłem to i położyła się zaraz obok mnie, tak, że dotykaliśmy się bokami ciała. - Och! Kocham „Family Guy”11. Mogłem się właśnie w niej zakochać. Przez następną godzinę oglądaliśmy „Family Guy” i zaśmiewaliśmy się do rozpuku. Nigdy wcześniej nie spotkałem kobiety, która kochała ten niepoprawny politycznie program tak bardzo, jak ja. Moje siostry nie mogły go znieść. Spojrzałem na nią i miała zamknięte oczy, więc wyłączyłem telewizor. - Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała na wpół przytomnie. - Zasypiasz. - Nie, nieprawda. - Twoje oczy mają inne zdanie. 11
Family Guy – amerykański serial animowany. Przedstawia on losy rodziny Griffinów. Humor serialu oparty jest w dużej mierze na zaskakujących, często nonsensownych retrospekcjach, które przerywają właściwą akcję. Nawiązują one przeważnie do popkultury i różnych wydarzeń historycznych.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Mmmm… Po leżeniu tam przez chwilę, oczy zaczęły mi ciążyć. - Devon… - wyszeptała. - Taa. - Spędziłam dzisiaj najlepszy czas. Nie pamiętam, kiedy ostatnio bawiłam się tak dobrze, jak dzisiaj. Uśmiechnąłem się. - Ja też się dzisiaj świetnie bawiłem. Znów była cicho i myślałem, że zasnęła. - Devon… - Hmmm… - Dzięki że jesteś takim miłym facetem. Zanim mogłem zakwestionować to co robiłem, odwróciłem się, a jej plecy nadal były zwrócone do mnie tyłem, i przyciągnąłem ją do siebie bliżej. A ona mi pozwoliła. Spaliśmy tak przez całą noc. Dopiero rano zdałem sobie sprawę, że zapomniałem wziąć tabletki na sen. Przespałem całą noc, nie mając koszmarów. To nie zdarzyło się od lat.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Obudziłam się sama. - Devon? – krzyknęłam, na próżno. Chwyciłam telefon z szafki nocnej i pokazywał że była 9:30. – Gdzie byłeś? – zapytałam na głos, kiedy otworzyły się drzwi. - Dzień dobry – ogłosił. Trzymał w jednej dłoni dwie torby, a w drugiej tackę z dwoma kawami. Miał również pod pachą torbę z jedzeniem. - Dobry – odpowiedziałam. - Nie wiedziałem jaką pijesz kawę, ale w torbie jest śmietanka i cukier. Mam nadzieję, że ptysie na śniadanie są w porządku. - Och… więc teraz mogę decydować co jem? – drażniłam się. - Pomyślałem, że będę miłym facetem i sprawię, żebyś poczuła, że masz jakiś wybór. – Położył na łóżku torbę z jedzeniem i podał mi kawę. Otworzyłam ją i zobaczyłam śmietankę i cukier. Wzięłam kęs ptysia, a on otarł kciukiem z moich ust cukier puder. Moje serce przyspieszyło. - Co jest w tych innych torbach? – zapytałam, wskazując na nie głową i próbując ignorować sposób, w jaki ten prosty gest sprawił, że się czułam. - Niespodzianka. - Och Boże… - Właśnie tak reagujesz na niespodzianki? Myślałam, że dziewczyny lubią być zaskakiwane. - Nie ta dziewczyna. Pozwól mi zobaczyć – powiedziałam, sięgając po torbę. - Cierpliwość nie jest twoją mocną stroną, prawda? - Nie bardzo. – Z jednej torby wyciągnęłam szorty i top na ramiączkach, a z drugiej biało-różowe tenisówki Nike. Zmrużyłam na niego oczy. - Co? – zapytał z uniesionymi w górę dłońmi. – Są firmowe.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Westchnęłam, nie było sensu się z nim sprzeczać. - Cokolwiek. - Och daj spokój, są biało-różowe. Cały strój do siebie pasuje, upewniłem się aby przekazać sprzedawczyni, że musi pasować. - Skąd znałeś mój rozmiar? - Z twojego bagażu. - Ach… ty naprawdę jesteś detektywem, prawda? Uśmiechnął się. - Tylko w sobotę. Wzięłam szybki prysznic, on również, i skierowaliśmy się w dół ulicy Bourbon. Nigdy tego przed nim nie przyznam, ale część mnie wiedziała, że nie musiałam. Już to wiedział, i było bardziej niż prawdopodobne, że dlatego kupił mi ciuchy i buty. Były niesamowicie wygodne, a moje stopy potrzebowały przerwy od chodzenia wszędzie w szpilkach. Nie pamiętam, kiedy ostatnio nie ubrałam się jakbym miała udać się w jakieś ważne miejsce, albo komuś zaimponować. Gdyby zobaczyła mnie teraz Madam… to by się posrała. Pchnął moje ramię swoim. - Nad czym tak rozmyślasz? - Nad niczym wielkim. - Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Kiedy jesteś pogrążona głęboko w myślach, przygryzasz wnętrze policzka. - Nie, nie robię tego. Robię? - Ok, zmyśliłem to – odpowiedział sarkastycznie. Spędziliśmy cały dzień na opierdzielaniu się i oglądaniu kilku historycznych miejsc. Podeszliśmy do jednego z tych wróżbiarskich miejsc. - Wejdźmy do środka. Zmarszczył twarz. - Nie sądzę, aby to był taki dobry pomysł.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- No dalej, pożyj trochę – naśladowałam jego własne słowa. Niechętnie przytaknął. - Prowadź. Drzwi zadzwoniły, kiedy weszliśmy do środka, a miejsce wyglądało, jakby znajdowało się tutaj od setek lat. Były tu kamienie, kryształy, butelki i rzędy przedmiotów, których nie potrafiłam nawet opisać. - Witam – powiedział głos za nami, sprawiając, że oboje się odwróciliśmy. - Dzień dobry – przywitałam się. - Co was tutaj sprowadza? - Och… tak się tylko obijamy – odpowiedziałam. - Chcielibyście, żebym przepowiedziała wam przyszłość? - Ummm… pewnie, czemu nie. Co najgorszego może się stać? - Chodźcie za mną. Zrobiliśmy to, poprowadziła nas do pokoju z tyłu, gdzie za drzwi służyły zwisające koraliki. Był tam stolik z czerwonym obrusem, i dwa krzesła z jednej strony i jedno po drugiej. - Proszę, usiądźcie. Wszyscy zajęliśmy miejsce. - Kto pierwszy? - Ja. - Jesteście małżeństwem? Zaśmiałam się. - Nie. - Kochankami? - Tylko przyjaciółmi – odpowiedział Devon i zraniło mnie to, że odnosił się do mnie jako do swojej przyjaciółki. Absurdem było, że tak się czułam, ale tak było. Kiedy spojrzałam na wróżbitkę, wiedziała. To była najdziwniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. - Mogę zobaczyć twoją dłoń? Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Miałem co do tego złe przeczucia. Nie chciałem, żeby leciano ze mną w chuja z gównem, którego nie rozumiałem. Brooke położyła rękę na stole, a wróżka prześledziła palcem wskazującym linie jej dłoni. - Jesteś smutna – powiedziała, nadal śledząc linie. – Byłaś smutna od bardzo dawna; od kiedy byłaś dzieckiem. Miałaś niesamowicie dobrze sytuowane życie. Wiesz skąd pochodzisz, ale nie masz zielonego pojęcia dokąd zmierzasz. Nie płaczesz. Nie dzielisz się żadnymi emocjami. To sprawia, że masz zimne serce. Nie kochasz, dziecko. Nie wiesz jak to robić. Spojrzałem na twarz Brooke, a ona przygryzała policzek, chłonąc każde słowo. - Ukrywasz się. Chowasz się za wszystkim. Łącznie z twoim ciałem, które z łatwością oddajesz, jakby było niczym. – Wróżka spojrzała na nią intensywnym spojrzeniem. – Boisz się świata, ponieważ nie zrobił nic, poza zranieniem cię. Nikogo nie dopuszczasz… nie dlatego, że boisz się że cię zrani, ale dlatego, że jesteś przerażona, iż tego nie zrobi. Nikt nie może cię zranić bardziej niż ty sama. Brooke gwałtownie wyszarpnęła dłoń i wstała, natychmiast wychodząc. - Kurwa… - wyszeptałem. Wyciągnąłem portfel i położyłem na stole dwadzieścia dolarów. – Dzięki. - Sny… będą twoim końcem, jeśli im na to pozwolisz – ogłosiła, sprawiając, że stanąłem jak wryty. Nie odwróciłem się, ale nie mogłem się też ruszyć. - Ta dziewczyna. Przynosi ci spokój i ciszę. Co jest interesujące, ponieważ nie jest niczym innym jak chaosem, ale jest również ciszą dla twojej burzy. To dopiero ironia. Bądź ostrożny, dziecko, nie igraj z ogniem, chyba, że chcesz się sparzyć; ta dziewczyna to nic innego jak płomienie. Co do chuja?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie jesteś swoim ojcem… pewnego dnia zdasz sobie z tego sprawę. Nie możesz jej uratować… ale ona może być w stanie uratować ciebie. Pokręciłem głową i wyszedłem. Nie byłem w stanie więcej słuchać.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 24 ~D~ Znalazłem Brooke w barze, kilka budynków dalej. Była na zewnątrz, pijąc coś, co wyglądało jak whiskey; na stole stały dwie puste szklanki. - Hej. Spojrzała w górę, uśmiechając się, jakby nic się nie stało. - Hej, zamówiłam ci drinka, ale potem go wypiłam – powiedziała, śmiejąc się. - Wszystko ok? - Dlaczego miałoby nie być? Jeśli tak zamierzała to rozegrać… wszystko co mogłem zrobić, to przytaknąć. Kelner wrócił do naszego stolika i zamówiłem drinka, a ona shoty. - Bambi… nie sądzę… - Devon, jesteśmy na wakacjach, po prostu się zrelaksuj! Znów skinąłem. Resztę nocy spędziliśmy pijąc, ledwo jedząc i byliśmy nawaleni. - Która godzina? – wybełkotała. Spojrzałem na zegarek i musiałem zamknąć jedno oko, żeby widzieć. - Prawie 1:00, albo może 2:00. - Rano? Rozejrzałem się dookoła i było ciemno.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Taa… - Mmm, ok – odpowiedziała, nachylając się do mnie i pocierając nosem o moją szyję. – Dobrze pachniesz… jak dobry facet Devon. Sądzę, że to twoja ksywka. – Roześmiała się i ja również to zrobiłem. To było zaraźliwe. - Sądzę, że powinniśmy napić się kawy – uzasadniłem. - Mmm, ok, ale chcę pizzę. Zgaduję, że pijana Brooke miała gdzieś kalorie. Zamówiłem dwa kawałki; zjadła swój i połowę mojego. Kawa całkiem szybko mnie otrzeźwiła, ale ona nadal była nieźle wstawiona. - Poniekąd jestem zaskoczony tym, ile alkoholu możesz wypić. Przytaknęła, dumna z siebie i mając najbardziej niechlujny, ale również najbardziej uroczy wyraz twarzy. - Myślę, że powinniśmy wrócić do hotelu i zrobić sobie nawzajem kilka rzeczy. Roześmiałem się. - Och, taa? - Totalnie! Ja zacznę, a potem ty możesz się odwdzięczyć… albo możemy robić to w tym samym czasie. Chyba, że chcesz się pieprzyć, wtedy… byłoby spoko. - Masz jakiekolwiek pojęcie co właśnie powiedziałaś? Znów przytaknęła z zachwycającym wyrazem twarzy. - Yep… chodźmy. – Chwyciła mnie za rękę i poszedłem za nią do taksówki. Weszliśmy do pokoju. Powiedziała, że musi wziąć prysznic. Martwiłem się, że może upaść, ale doszedłem do tego, że to nie był pierwszy raz, kiedy się upiła. Sama da sobie radę. Nie zajęło jej dużo czasu, aby powrócić w najmniejszym, wymyślonym przez człowieka ręczniku. - Czuję się lepiej – oświadczyła, śmiejąc się i siadając na brzegu łóżka. - Domyśliłem się, że prysznic pomoże. Ja też go wezmę. Przytaknęła w nieśmiały sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Całkiem szybko skończyłem. Założyłem spodenki sportowe i znalazłem ją siedzącą przy zagłówku łóżka, nadal owiniętą ręcznikiem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uniosłem w dezorientacji brwi, a ona wzięła głęboki oddech, podnosząc dłoń i odwijając ręcznik. Przełknąłem ślinę, która zebrała mi się w ustach, kiedy patrzyłem, jak rozchyliła nogi, przechyliła głowę na bok i dając mi spojrzenie tych swoich oczu, powiedziała: - Pieprz mnie. – Jej cipka miała najładniejszy, pierdolony odcień różu, a piersi pasowałyby idealnie w moje dłonie. Chciałem ssać jej idealne, różowe sutki i sprawić, że będzie błagała o więcej. - Ty… - Nie chcesz się zabawić? I znów do tego wracamy? - Nie zabrałeś mnie w tę podróż, nie oczekując pieprzenia, Devon. Właśnie to robię. I ty to wiesz. – Podparła się na dłoniach i kolanach i podpełzła do mnie, ani na chwilę nie odrywając ode mnie oczu. Mrucząc, potarła twarzą o mojego twardego fiuta. I właśnie wtedy straciłem moje gówno.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- On chce się ze mną pobawić – wydyszałam tak, jak zawsze to robiłam. Nigdy nie spodziewałam się tego, co wydarzyło się potem. Szarpnął moje włosy w tył, a ja jęknęłam, zamykając oczy i czekając, aż zrobi to, co robi każdy inny facet. Zawsze jest tak samo. - Otwórz oczy. Spójrz na mnie – rozkazał tonem, którego nie rozpoznałam. Zrobiłam to. A to co zobaczyłam prawie powaliło mnie na tyłek. Nie było tam żądzy. Żadnego pożądania. Żadnego pragnienia. Żadnej potrzeby. Jak dla mnie wyglądał na smutnego. Rozczarowanego i zranionego. To był pierwszy raz od lat, kiedy chciałam płakać. - Nie zrobię tego z tobą. Powiedziałem ci to wcześniej i miałem to na myśli. Nie chcę tego. Nie chcę żadnej, pierdolonej części tego. To nie jest to kim jesteś… nie mogę uwierzyć, że wracamy do tego gówna. Nie jestem taki jak twoi klienci i nigdy nie będę, Bambi. Rozumiesz mnie? Więc zrobiłam jedyną rzecz, jaka mi pozostała. Powiedziałam magiczne słowo. - Proszę… - błagałam go, dokładnie tak, jak tego chciał. Otworzył szeroko oczy, był wkurzony. Szarpnął moją głowę jeszcze bardziej w tył i nachylił się do mojej twarzy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Myślisz, że to załatwi sprawę? Hm? Sądzisz, że zwyczajnie cię położę i zerżnę? Tego właśnie chcesz? Chcesz, abym cię skrzywdził? Przerzucił cię przez kolano i dał klapsa jak małej, niegrzecznej dziewczynce? Hmm… - kpił. - Puść. Mnie. – Nie chciałam już grać. - Dlaczego? Dopiero zaczynamy – Szorstko ugniatał mój sutek, a potem klepnął bok mojej piersi. Nie wydałam dźwięku. - Tego chcesz? – prowokował, znów mnie klepiąc. - Rozsuń nogi – rozkazał, pociągając mnie, abym leżała na łóżku i zawisł nade mną. Kiedy nie zrobiłem tego czego chciał, zrobił to za mnie. – Twoja cipka jest tak, kurwa, ładna… ale ty już to wiesz, czyż nie? – szydził. Próbował mnie złamać, a ja nie zamierzałam mu na to pozwolić. Nie poddam mu się, miałam gdzieś co zrobi czy powie. Mój ból był mój. Moje cierpienie było moje. Nie jego. Ja kontrolowałam moje emocje. Nie on. - Chcesz, żebym cię dotknął? Hm? Chcesz, żebym lizał twoją cipkę, a potem znowu pieprzył cię palcami? Tego właśnie chcesz, prawda? Chcesz, żebym cię pieprzył? O to właśnie w tym chodzi… racja? – Uderzał otwartą dłonią w moją cipkę w kółko i w kółko, powodując, że się kręciłam i krzyczałam; nie z przyjemności, ale z frustracji. - Odpowiedz mi! – poinformował. – Kurwa, jesteś mokra. Kochasz być traktowana jak VIP, prawda? – Pocierał moją łechtaczkę, tam i z powrotem, wywołując tarcie, które powodowało, że szaleńczo próbowałam złączyć nogi, bezskutecznie. - No dalej… śliczna Bambi, pozwól mi usłyszeć jak dochodzisz. Przygryzłam wnętrze policzka, aż do krwi, a on krążył językiem po mojej szyi. Przesunęłam dłonie, aby dotknąć jego fiuta, i zanim w ogóle miałam szansę to zrobić, puścił moje włosy i złapał oba nadgarstki, umieszczając je bezpiecznie nad moją głową. - Dziewczynko… - Bawił się moimi uczuciami, dokładnie tak, jak tego chciał i manipulował moją cipką; powodując że ciężko oddychałam i dochodziłam. - Taa… kto kontroluje twoją cipkę, Bambi? Hmmm… powiedz mi…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Mój oddech stał się nierówny i zacisnęłam oczy. Nie mogłam już na niego patrzeć, ponieważ łamałam się, rozpadałam się na kawałki na jego oczach. - Otwórz oczy, Brooke. To był pierwszy raz kiedy słyszałam, żeby zwracał się do mnie po imieniu i natychmiast otworzyłam oczy, w tym samy czasie, kiedy wepchnął we mnie palce. Celując nimi wprost w miejsce, które doprowadzało mnie do szaleństwa. - Przestań… proszę… - dyszałam desperacko. - Och, teraz chcesz, żebym przestał? Myślałem, że gramy w grę. – Pieprzył mnie palcami mocniej i szybciej, wiedząc jak mną manipulować. Jak mnie kontrolować. - Och Boże, dlaczego to robisz? - Co robię? – zapytał, udając fałszywą skromność. - Dlaczego próbujesz mnie posiąść, Devon, co do chuja? - Powiedziałem ci… gramy według moich zasad, albo nie gramy w ogóle. - Ach… - krzyknęłam z przyjemności. – Kurwa.. och, Boże, to takie dobre uczucie. Uśmiechnął się. Ten uśmiech był duży i wystarczająco promienny, aby rozświetlić cały pokój. - Tutaj jest… tu jesteś… oto moja Bambi – pochwalił. Głowa opadła mi do tyłu i wygięłam plecy. Trzymał oczy na moich przez cały czas, kiedy dochodziłam na jego dłoni.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D ~
Jej oddech był ciężki i głęboki, jakby właśnie przebiegła maraton; w pewien sposób zrobiła to. Puściłem ją i odsunąłem się, pozwalając jej mieć trochę przestrzeni i powietrza. Skórę miała jasnoróżową. Lekko się spociła, a jej cipka była tak wyeksponowana, że z miejsca w którym stałem widziałem jasną, czerwoną grudkę. Otaczał mnie zapach jej podniecenia, jaśniała poświatą po orgazmie. Nie chciałem jej skrzywdzić. Nigdy nie chciałem przysporzyć jej bólu, czy cierpienia, ale miała rację… chciałem ją posiąść. Chciałem, aby była moja, i wiedziałem, że to była najbardziej absurdalna z myśli. Była VIP’em. Jest VIP’em. Im więcej czasu z nią spędzałem, tym bardziej chciałem ją poznać. Tym bardziej musiałem ją poznać. Nienawidziłem tego, że wszystko co powiedziała wróżka było prawdą. Udowodniła to sobie i mnie w chwili, kiedy weszliśmy do pokoju. Nie mogłem znieść oglądania jej takiej. Fizycznie przyprawiało mnie to o mdłości, wiedza, że mężczyźni traktowali ją nie tak, jak na to zasługiwała. Zareagowałem. Nie byłem z tego dumny. Przeraziło mnie to tak bardzo jak ją. Nie chciałem być moim ojcem. Nie chciałem stracić kontroli. W tym momencie zdałem sobie sprawę… Mogłem ją zniszczyć. A chorą częścią tego… Było to, że chciałem tego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 25 ~D~
Brooke nie odezwała się do mnie, ani na mnie nie spojrzała, zanim ostatniej nocy skierowała się do drugiego łóżka. Spaliśmy osobno, a rano ledwo zwracała na mnie uwagę. Zjedliśmy w ciszy śniadanie i w ten sam sposób wsiedliśmy na pokład samolotu. Byliśmy w taksówce, w drodze do apartamentu Madam. - Właśnie tak to teraz będzie? – zapytałem, zirytowany, że znów to robiła. Wzruszyła ramionami, utrzymując swoje neutralne spojrzenie na oknie. Zatrzymaliśmy się przed budynkiem, pomogłem jej z torbami i zanim weszła do środka, ledwo zaszczyciła mnie ostatnim spojrzeniem. Stałem na wpół zszokowany, na wpół wkurwiony. Zapłaciłem kierowcy i nie myśląc o tym dwa razy wziąłem windę na piętro, na którym znajdowało się mieszkanie. Drzwi się otworzyły, a ona siedziała na łóżku z głową na kolanach. - Wiedziałam, że pójdziesz za mną na górę – ogłosiła, nie poruszając się, ani nie patrząc na mnie. Podszedłem i usiadłem na kanapie, naprzeciwko niej. - Co się, kurwa, dzieje? - Czego ty chcesz, Devon? Powiedziałeś, że chcesz abyśmy byli przyjaciółmi, a potem, ostatniej nocy, robisz sobie ze mnie jaja… powiedziałeś, że to ja gram w gierki, ale ty również. – Spojrzała na mnie. – Pierdolisz mi w głowie. - Ty to zaczęłaś, Bambi, ja chciałem fajnie spędzić czas, a ty do mnie wystartowałaś. Wzięła głęboki oddech.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie wiem jak inaczej się zachowywać. Nie mam przyjaciół; ledwo mam rodzinę. Taka właśnie jestem. Zaskakuje mnie to, że jeszcze tego nie rozgryzłeś. - Pieprzenie. To nie jest to kim jesteś, to jest to, co robisz. Otworzyła szeroko oczy. - Nic o mnie nie wiesz. Przestań udawać, że jest inaczej – wyszeptała, jakby nie chciała tego mówić. - No więc co? Hm? To znaczy, że nie mogę się dowiedzieć kim jesteś… nie możemy zobaczyć dokąd to zmierza? - Dokąd co zmierza? – Roześmiała się zaskoczona. – Co, Devon? Chcesz być moim chłopakiem? Jesteś poważny? Chcesz, żebyśmy się umawiali i może zabierzesz mnie do domu, do twojej mamy? Racja? Może, chcesz abym poznała twojego syna? Właśnie na to masz nadzieję? - Nie wiem… - odpowiedziałem, unosząc ramiona. – Ale lubię cię i chcę być w pobliżu ciebie. Troszczę się o ciebie, dobrze się z tobą bawię i według mnie, nie ma w tym nic złego. Wzruszyła ramionami, potrząsając głową. - Ja się pieprzę, Devon, żyję z pieprzenia się… wszystko co kupuję… jest za pieniądze, które zarabiam rozchylając nogi. Nie wiem jak inaczej funkcjonować. Więc kiedy mnie gdzieś zabierasz, albo jesteś dla mnie miły, z tyłu głowy myślę wyłącznie o tym, kiedy twoje spodnie opadną, a fiut znajdzie się w moich ustach. Myślę… że muszę wyrównać rezultat, może pozwolę mu wbić się w mój tyłek. To właśnie chciałeś usłyszeć? - Nie zasługujesz, żeby być tak traktowana. - Nie łapiesz tego, prawda? CHCĘ być tak traktowana. Nie jestem tutaj, ponieważ jestem zagubiona, Devon, nie jestem Ysabelle. Nie możesz mnie uratować i nie chcę abyś to robił. Jestem szczęśliwa. Nigdy nie byłam szczęśliwsza, niż odkąd zaczęłam być VIP’em. Jest powód dla którego jestem tu od dwunastu lat. - Nie wierzę w to. Ani przez sekundę. Widzę cię, Bambi, i to cię kurewsko przeraża. Wymyśliłaś sobie w głowie tak wiele psycho-bełkotu. Co ci się stało? No dalej, każdy ma jakąś historię, jak brzmi twoja? Przechyliła głowę na bok i uniosła brew. Nie wiedziałem czy chciałem ją pieprzyć, czy ją udusić… chyba po trochu z każdego. - A jaka jest twoja? Chcesz się dzielić smutnymi historyjkami, to kurwa, zacznij, z radością zrobię to po tobie – odparła, drażniąc się ze mną.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Chciałem jej powiedzieć, chciałem jej powiedzieć tak kurewsko mocno, że mogłem tego posmakować. - Tu nie chodzi o mnie. – Ale nie mogłem. Ukrywałem się tak bardzo, jak ona. Byliśmy tacy sami. Uśmiechnęła się chytrze i podeszła do mnie, każdy krok był precyzyjny i wykalkulowany, jakby z każdym krokiem wykonywała swoją strategię. Kiedy była przede mną, uklękła. Pierwszą myślą było to, że naprawdę zamierzała spróbować mi obciągnąć, ale kiedy spojrzała na mnie tymi swoimi dużymi, pięknymi, błękitnymi oczami, mój umysł, dosłownie, przestał, kurwa, pracować i wszystko o czym mogłem myśleć, to posiadanie na sobie jej słodkich, małych usteczek. - I kto teraz udaje? Hmm… nie jest już tak zabawnie, kiedy znajdujesz się po drugiej stronie pytań, hm? – Uśmiechnęła się uwodzicielsko i przesunęła palcami po moich udach. – No dalej, Devon; pozwól mi usłyszeć wszystko o swojej przeszłości, o twoim smutku; o fakcie, że posiadasz tabletki na sen, które są tak silne, że powaliłyby konia… hm? A kiedy skończysz, sprawię że to wszystko odejdzie… tak jak w bajkach. Ocalę cię – kpiła prostacko. Nie mogłem uwierzyć w to co mówiła i ona o tym wiedziała. Drażniła mnie, chciała, abym wyszedł, albo chciała abym ją dotknął… myślę, że chodziło o obie rzeczy. Chociaż była także zmieszana, badała grunt, aby zobaczyć jaki będzie rezultat. Była już przede mną na kolanach, ale to nie było wystarczająco dobre… Chciała, abym ja również znalazł się na moich.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Ooo… co jest? – współczułam uszczypliwym tonem. – Nie chcesz się zabawić? Może mnie poznać? Jestem twoją Bambi, nie chcesz, abym cię wyswobodziła? – szeptałam. Jego wygląd w ogóle nie był tym, czego się spodziewałam. Zbił mnie z tropu w takim samym stopniu, jak mnie podniecił. Patrzył na mnie, jakby chciał mnie otoczyć opieką, jakby chciał mnie wciągnąć w ramiona i nigdy nie puścić. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Nikt nigdy tak na mnie nie patrzył. Ten mężczyzna mnie nie znał, ale chciał poznać. Widziałam to na całej jego przystojnej twarzy. Zalazłam mu za skórę i nie potrafił stwierdzić gdzie zaczynałam się ja, a gdzie kończył on. Pragnął mnie. Potrzebował mnie. To było najbardziej przerażające i wyzwalające uczucie jakie kiedykolwiek czułam. Jakbym stała na krawędzi klifu, gotowa, aby z niego zeskoczyć. Nie wiedząc, ani nie dbając o to, czy będzie pod nim ziemia, lub woda. Byłam gotowa zdecydować się na poważny krok. Z nim… Dla mnie… Dla niego… Dla nas? W umyśle kłębiły mi się myśli i emocje. Nie mogłam ich kontrolować, zaszufladkować, czy choćby je zrozumieć. To był jeden, wielki, różany bałagan. Dokładnie ten sam, którego nienawidziłam, ale skrycie kochałam. Chciałam, aby wyszedł. Chciałam, aby spojrzał na mnie z obrzydzeniem i odszedł ode mnie; aby wszedł do windy i na dobre zniknął z mojego życia. Tylko, że to nie była prawda. Kłamię. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Chciałam, żeby mnie pocałował, chciałam poczuć jego usta na swoich i posmakować go. Jeszcze się nie całowaliśmy, i nigdy tak naprawdę mi na tym nie zależało, ale wiedziałam, że z nim będzie inaczej. On będzie inny. My będziemy inni. Potrzebowałam tego tak, jak potrzebowałam kolejnego oddechu. Więc zrobiłam jedyną rzecz, która mnie pochłaniała… jedyną rzecz, która wydawała się właściwa w momencie, kiedy powinna wydawać się zła. Powinna być zła. Owinęłam dłonie wokół jego szyi… a on mi na to pozwolił. Spojrzałam mu głęboko w oczy… i zobaczyłam to samo, intensywne spojrzenie, kiedy się we mnie wpatrywał. Moja pierś unosiła się i opadała z każdym głębokim oddechem, który brałam, i czułam, że moje serce bije dla niego i tylko dla niego. I on o tym widział. Nie mogłam się przed nim ukryć i najgorszą częścią było to… Że nie chciałam tego robić. Więc go pocałowałam. Pocałowałam go z tą samą zaciekłością, z jaką miliony mężczyzn idzie na wojnę. Pocałowałam go, jakbym miała go już nigdy więcej nie zobaczyć. Pocałowałam go, jakby do mnie należał, a ja do niego. Pocałowałam go, jakbym była w domu; jakby on był moim domem. Pocałowałam go, jakbym go kochała. A on odpowiedział na każdy rytm, każdy moment, każde uczucie i emocję… razy dziesięć. Ziemia przestała się poruszać, a czas się zatrzymał. I właśnie kiedy pomyślałam, że weźmie mnie w ramiona i zaniesie do sypialni, aby się kochać… on się odsunął. Odsunął się i spojrzał na mnie. Mam na myśli prawdziwie, z całego serca na mnie spojrzał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Byłam jak plastelina w jego dłoniach, mógł mnie formować i tworzyć jak tylko chciał, a ja mu pozwalałam. Ledwo słyszałam nasze ciężkie dyszenie i oddechy, przez spotęgowany bieg serc i umysłów. Pędziły dziko i były wolne. W synchronizacji. Razem. Obok siebie. Jeden… Odsunął mi włosy z twarzy, i desperacko pragnęłam, aby związał je z tyłu. Nie chciałam, aby cokolwiek pomiędzy nas wchodziło, a on właśnie to zrobił. Moje włosy nie były już barierą, która stawała pomiędzy czymkolwiek, czym było to, co się pomiędzy nami działo. Trzymając w dłoniach moją twarz, znów mnie pocałował, wolniej, bardziej delikatnie i precyzyjnie, mniej gorączkowo i desperacko, ale z tą samą intensywnością i pasją. Nasze języki prowadziły grzeszny taniec, którego kroki znaliśmy tylko my. Kiedy znowu się odsunął, pomyślałam, że zacznę wrzeszczeć. Nigdy nie chciałam przestać go całować. Chciałam, aby rościł sobie do mnie prawo tak bardzo, jak mnie pochłaniał. Jeszcze raz spojrzał mi w oczy i nachylił się do mojego ucha. - Bambi, z tobą nigdy nie muszę udawać… nie wiesz jak bardzo sprawiasz, że czuję się wolny. Nie możesz się przede mną ukryć… nie możesz przede mną uciec… ponieważ zawsze cię znajdę. – Przysunął się bliżej i potarł ustami skórę pod płatkiem mojego ucha, wywołując ciarki na całym moim ciele. – Aby złapać cię, kiedy upadniesz – dodał schrypniętym głosem. Mogłabym się właśnie teraz rozpłakać; ryczeć jak dziecko i pozwolić mu trzymać mnie przez cały czas. Znów się odsunął i pocałował mnie w czoło, zanim czule się do mnie uśmiechnął i wstał. Zostawiając mnie, abym patrzyła, jak zmierza do windy i z dala od mojego życia. Ale nie zrobił tego. Nie pozwoliłam mu na to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 26 ~D~
Leżałem w łóżku i myślałem o niej. Myślałem o naszej podróży, myślałem o tym popołudniu i o tym, jak szybko jedna rzecz zmieniła się w drugą; z nią nic nigdy nie było spójne. Miałem przeczucie, że nigdy nie będzie, i szczerze mówiąc, kochałem to tak samo, jak tego nienawidziłem. Byłem nią zafascynowany, każdą jej częścią… od włosów, po oczy, twarz i usta. Fascynowało mnie jej ciało, umysł i dusza; którą desperacko próbowała ukryć. Mój telefon zabrzęczał, sygnalizując sms, i sięgnąłem na stolik nocny. Natychmiast się uśmiechnąłem, kiedy przeczytałem na wyświetlaczu „masz nową wiadomość od Bambi”. Przesunąłem po nim palcem. B: Cześć. D: Cześć Tobie. Nie widziałem jej, ale wiedziałem, że przygryzała wnętrze policzka. B: Co robisz? D: Leżę w łóżku i myślę o Tobie. Nastąpiła długa przerwa, zanim ponownie usłyszałem sygnał wiadomości. B: Dlaczego mnie lubisz? Dlaczego ja? D: Dlaczego nie Ty? B: Nie rób tego… chcę wiedzieć. Dlaczego ja? Nie musiałem myśleć o tym, co pisałem; to wypłynęło swobodnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
D: Lubię Cię, Bambi, bardzo. Fascynujesz mnie w sposób, który nie sądziłem, że był możliwy. Chcę cię poznać w jakikolwiek sposób na jaki mi pozwolisz. Znów zamilkła, tym razem na trochę dłużej. B: Ok. D: Ok? B: Ja również chcę Cię poznać. D: Dlaczego ja? Zapytałem, szczerze ciekawy tego, co miała do powiedzenia. B: Ponieważ lubię to, w jaki sposób sprawiasz, że się czuję. Od bardzo długiego czasu nic nie czułam. Nie sądziłam, że pamiętałam jak to się robiło. Uszczęśliwiasz mnie w takim samym stopniu, w jakim mnie przerażasz. Otworzyłem szeroko oczy z powodu jej szczerości, nie spodziewałam się tego. D: Ok. Powiedz mi coś… cokolwiek. B: Na przykład co? D: Nie obchodzi mnie co. B: Mam dwie siostry… i rodzeństwo, którego nie znam i nigdy nie poznałam. Natychmiast wcisnąłem przycisk połączenia i zajęło jej sześć dzwonków, aby odebrała. Wiedziałem, że rozważała to, aby tego nie zrobić. - Cześć – odebrała nieśmiało. - Hej – odpowiedziałem, próbując nie brzmieć na przesadnie podekscytowanego tym, że jednak odebrała. – Chciałem usłyszeć twój głos. - Ok. - To bardzo piękny głos. Roześmiała się. - Czaruś. - Kontynuuj… powiedz mi to, co zamierzałaś powiedzieć. Upłynęło kilka sekund bez żadnego dźwięku. - Przestań przygryzać policzek.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Znów się roześmiała, ale potem powiedziała: - Mam dwie siostry, z którymi jestem całkiem blisko, ale reszty rodzeństwa nie znam… nie wiem nawet jak mają na imię. - Twoi rodzice są rozwiedzieni? - Nie. - Nie rozumiem. - Ja też nie. Moi rodzice stanowią szczęśliwe małżeństwo. - Więc te dzieci pochodzą z poprzedniego małżeństwa? - Nie. Są z innego związku. Mój tata ma kochankę. Miał ją już zanim się o tym dowiedziałam, kiedy miałam szesnaście lat. Ma drugą rodzinę – wyrecytowała, jakby nie mogła uwierzyć w to, czym się właśnie dzieliła. - Bambi, przykro mi… - Nie – przerwała. – Nie rób tego. Nie żałuj mnie. Nie chcę tego. - Ok – odpowiedziałem, przytakując. Mogłem uszanować jej życzenie. – Czy twoi rodzice wiedzą? Że wiesz? Znów zamilkła i myślałem, że się rozłączyła. - Bambi? - Nie chcę już o tym rozmawiać. Westchnąłem, rozczarowany, ale dała mi coś i wezmę to… póki co. - Masz skype’a? – zapytałem. - Ummm… taa. Dlaczego? - Masz swój komputer? - Tak. - Jaki masz nick? - BrookeStevens143. Uśmiechnąłem się.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- 14312, hm? - Zamknij się – drażniła się. - Dlaczego dzwonisz do mnie na skype’a? - Odbierz, a się dowiesz. Patrzyłem jak jej piękna twarz pojawia się na moim ekranie i jak kończy połączenie telefoniczne. - Cześć – przywitała się. - Pięknie wyglądasz. Przepadłem dla tej różowej koszulki nocnej. Jak wiele masz takich rzeczy? Roześmiała się i rozjaśniło to ekran. - Wystarczająco, aby otworzyć własny sklep. Podobają mi się twoje spodenki sportowe i brak koszulki; pasuje ci to. - Zapomniałaś o moim dużym uśmiechu. Mam też na sobie jeden z nich. - Och tak… duży uśmiech - zachichotała. - Kocham twoje chichoty, są inne od śmiechu. Nie słyszę ich wystarczająco często. Nie odpowiedziała i wiedziałem że to dlatego, ponieważ używałem słowa „kocham”, a ona przygryzała wnętrze policzka. - Cóż… ja kocham twoje ciało. Też chciałabym częściej je widywać. Teraz nastąpiła moja kolej, aby się roześmiać. - To da się zorganizować. Połóż się. - Co? – odpowiedziała, zbita z tropu. - Połóż się i upewnij się, że nadal będę cię widział. - Ok – wydyszała głęboko, ustawiając komputer tak, że mogłem widzieć jej ciało i twarz. - Unieś włosy do góry, z dala od twarzy. Zmrużyła oczy do monitora, a potem się wyszczerzyła. - Poczekaj. – Wróciła minutę później i położyła się w tej samej pozycji. 12
143 – to powszechny w Ameryce kod, który oznacza „Kocham cię.” Liczby oznaczają ilość liter w poszczególnym słowie I – 1, Love – 4, You - 3.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Twoja twarz jest tak kurewsko nieskazitelna. O wiele bardziej ją kocham bez makijażu. Nie potrzebujesz go. Zawsze powinnaś nosić spięte włosy, z dala od twarzy, tak jak teraz. Uśmiechnęła się nieśmiało. Przesunąłem komputer do podobnej pozycji w jakiej ona miała swój. - Chcę się pobawić, Bambi, a ty? – zapytałem schrypniętym głosem, patrząc wprost na nią. - Tak… - Według moich zasad? - Tak… - odpowiedziała, przygryzając policzek. - Jesteś zdenerwowana? - Tak… - Włóż palce do ust. Chcę, żebyś je zmoczyła. Zrobiła to, a mój fiut natychmiast stał się twardy. Wepchnęła je głębiej, kiedy zobaczyła, że obudził się do życia. - O czym myślisz? Powiedz mi. - Żałuję, że to nie twój fiut. - Och taa? Co byś zrobiła, gdyby to był on? - Zaczęłabym od główki, całując i liżąc wokół krawędzi, smakując preejakulat. - A co potem? - Sprawiłabym, że byłby przyjemny i mokry, tak, że moje usta byłyby w stanie gładko się wokół niego dopasować; powoli wzięłabym go do ust. - Hmmm… to brzmi naprawdę dobrze – jęknąłem. – Chcę, żebyś zdjęła majteczki i przysunęła je do twarzy. Chcę, żebyś mi powiedziała jak pachną. A następnie chcę, żebyś rozchyliła nogi. - Jesteś sprośnym chłopcem… - Bambi, nawet nie masz pojęcia. - Pokażę ci moje, jeśli ty pokażesz mi swoje.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie musiała mówić mi dwa razy. Pociągnąłem szorty w dół i mój twardy fiut wyskoczył na wolność. Sapnęła głęboko z powodu mojej budowy. To był pierwszy raz kiedy zobaczyła mojego fiuta, i przez wyraz jej twarz mogłem stwierdzić, że była pod wrażeniem. - Jesteś gruby i duży – oświadczyła bez ogródek. - Słyszałem to raz czy dwa. Oblizała usta w oczekiwaniu, i przysunęła majtki do twarzy, upewniając się, że podsunie je prosto pod nos; zrobiła intensywny wdech. - Pachną jak płyn do płukania Downy zmieszany z zapachem cipki. - Jesteś mokra? - Tak… - Dotknij swojej cipki, a potem wsadź palce do ust; powiedz mi jak smakujesz. - Mmmm… - jęczała, dotykając wnętrza swoich fałdek. Potarła kilka razy tam i z powrotem, a mój fiut podskoczył w gotowości i podnieceniu. Dźwięki, które wydawała wzmocniły się; pocierałem fiuta do dźwięku jej oddechu. Patrzyłem zafascynowany, jak przesuwa palce do ust. Wpierw wysunęła język i przesunęła po nim palcami. - Smakuję jak piżmowa słodkość – kusiła ochryple. - Pieprz się, Bambi, i wyobrażaj sobie, że ja ci to robię. Chcę widzieć wszystko co robisz, kiedy o mnie myślisz. Pokaż mi – rozkazałem, próbując kontrolować własne pragnienia. Sapnęła, ale nie zawahała się. Odnalazła palcami łechtaczkę; poruszała nimi w okrężnych ruchach. Szerzej rozchyliła nogi, tak, że kolanami niemal dotykała prześcieradła. Widziałem że jej szparka błyszczała, a soki ściekały jej po palcach i po kurewsko idealnej cipce. - Wyglądasz tak oszałamiająco pięknie – pochwaliłem, pocierając fiuta trochę szybciej; wyobrażając sobie, że to moje palce jej dotykały.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Och, kurwa… - wydyszałam. – Muszę się przetoczyć. Nie mogę się pieprzyć pod tym kątem. - Zrób to – zachęcił. Słyszałam, że był na krawędzi orgazmu, ale chciał na mnie poczekać. Zawsze jest takim miłym facetem. Przewróciłam się i położyłam palce z powrotem na moim wejściu. Uniosłam kolana w górę i zgięłam się do przodu, aby zyskać głębszą penetrację. - Kurwa… - jęczał i przechyliłam głowę, aby na niego spojrzeć. Pocierał fiuta w górę i w dół; preejakulat swobodnie wypływał. Zassałam dolną wargę, pragnąc tego posmakować i przełknąć wszystko. - Jakie to uczucie, powiedz mi jakie to uczucie – rozkazał tonem, który sprawił, że zrobiłam się jeszcze bardziej mokra. - Jest naprawdę, kurwa, mokro i dobrze. Żałuję, że to nie twojego fiuta ujeżdżam. - Nie masz pojęcia, jak cholernie mocno pragnę poczuć wokół siebie twoją cipkę; bardziej niż cokolwiek. Pulsujesz? Ściskasz swoje palce tak mocno, że ledwo możesz nimi ruszać, ponieważ właśnie to mi robisz. Byłabyś tak kurewsko ciasna. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak zmieścisz w sobie mojego fiuta. Twoja cipka będzie mnie wypychać, prawda, Bambi? - Tak… tak… proszę, mów dalej. Nie przestawaj, prawie doszłam. Uśmiechnął się uwodzicielsko. Kochałam sprośną gadkę tak bardzo, jak kochałam ssanie fiuta. Wiem, że większość kobiet tego nie rozumie, ale bycie w stanie, dosłownie, powalić faceta na kolana, siłą twoich ust… tak. Niesamowite. - Jesteś sprośną, małą dziewczynką, prawda? Chcesz, żebym szeptał ci brudne słówka do ucha, kiedy cię pieprzę, hm? Abym mówił ci jak kurewsko mokra jesteś, i jak bardzo kocham, kiedy twoja cipka pulsuje na czubku mojego kutasa… ściskając mnie tak kurewsko mocno; twoja chciwa mała cipka nie przestanie… chcąc więcej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Och Devon, kurwa, tak… tak… - Chcesz być grzeczną dziewczynką? Chcesz być moją małą, grzeczną dziewczyną i dojść dla mnie, kiedy ci powiem? Byłam tak blisko rozpadnięcia się na kawałki; słyszałam śliski dźwięk moich palców, którymi się pocierałam. - Powiedz mi to, co chcę usłyszeć… znasz to słowo – torturował mnie i oczy uciekły mi w głąb głowy. - Och Boże… proszę… proszę… - błagałam bezwstydnie, dokładnie tak, jak tego chciał. - Pieprz się mocno, a drugą dłonią pocieraj tam i z powrotem po swojej jasnoróżowej łechtaczce, która tylko czeka, aby zostać dotknięta. Zrobiłam jak mi powiedział i jęknęłam jeszcze głośniej. - Zaraz dojdę, zaraz dojdę… - powtarzałam w kółko i w kółko. – Devon… Devon… Devon… - wydyszałam, a on wydał ten dźwięk z głębi gardła, który sprawił, że otworzyłam oczy. Obserwowałam spod przymkniętych powiek, a jego fiut eksplodował na cały jego brzuch. To było najbardziej erotyczne, namiętne doświadczenie, aby dojść w tym samym czasie, nawet się nie dotykając. Oboje leżeliśmy, dysząc i gwałtownie oddychając. Położyłam dłoń na sercu, próbując uspokoić oddech. - To coś rzadkiego – ogłosiłam, śmiejąc się. - Nie dokładnie to miałem na myśli, ale nie narzekam. - Wiesz, że robimy to wszystko od dupy strony? - Lubię łamać zasady, sprawiać, że jest interesująco. - Widzę. - Więc, co dalej? - Co masz na myśli? - Kiedy będę mógł cię znów zobaczyć? Opuściłam brwi i przygryzłam policzek. - Jutro wracam do pracy, Devon. Był cicho przez coś, co wydawało się być godzinami, i czekałam aż coś powie… cokolwiek; siedziałam jak na szpilkach. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Jak często pracujesz? – zapytał w końcu. - Zwykle mam kilka wolnych dni w miesiącu. - Wow, tak dużo? - Nie ma odpoczynku dla niegodziwości… - drażniłam się, na próżno. - Kiedy masz następny wolny dzień? - Za kilka tygodni. To nie tak, że mam grafik robiony z wyprzedzeniem – oświadczyłam zwyczajnie. - Rozumiem. - Nie, nie rozumiesz – kłóciłam się. – Powiedziałam ci, Devon, to jest to co robię… i kocham to. Jeśli mamy być przyja… - Dobranoc, Bambi. Pogadamy wkrótce – przerwał mi, nie chcąc słyszeć więcej. Przytaknęłam. - Dobranoc. Rozłączył się i to przerwało połączenie. Rozejrzałam się po pokoju i po raz pierwszy odkąd zostałam VIP’em, pragnęłam, aby ktoś obok mnie leżał. Nie ktokolwiek… Devon.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 27 ~B~
Minęły trzy tygodnie, a Devon pisał do mnie codziennie na dzień dobry i na dobranoc. Zawsze pytał, czy bezpiecznie dotarłam do domu, i chciał się upewnić, że zamknęłam drzwi na klucz. Ciągle uparcie twierdziłam, że mieszkanie miało ochronę, ale on mówił, że to nie miało znaczenia. Rankiem chciał wiedzieć, jak spałam i czy byłam gotowa na rozpoczynający się dzień. Na początku myślałam, że robił to aby być słodkim i miłym facetem, ale po pierwszym tygodniu czy coś w tym stylu, wiedziałam już, że robił to dlatego, iż był szczerze zatroskany tym, czy byłam bezpieczna. Podświadomie wiedziałam też, że pragnął być moją ostatnią myślą przed snem, i pierwszą osobą, o której myślę, kiedy wstanę. I to działało; pochłaniał moje myśli. Zaczynałam wyczekiwać budzenia się z nową wiadomością od niego i układania głowy na poduszce z jego życzeniami dobrej nocy. Zawsze pisał wystarczająco późno, żebym była już w tym czasie w domu. Wiedziałam, że po części brało się to stąd, iż wiedział, że późno wracałam, a częściowo dlatego, że on również pracował do późna. Tęskniłam za nim. Bardzo za nim tęskniłam. Nasze smsy czasami zamieniały się w rozmowy telefoniczne, które trwały do późna w nocy. Od czasu do czasu przełączaliśmy się na skype’a i zwykle nie rozmawialiśmy o niczym konkretnym; pomimo tego, że pytał o wszystko. Od tej nocy, kiedy powiedziałam mu o ojcu, nie ujawniłam więcej informacji o sobie. Nadal nie wiedziałam, dlaczego się tym z nim podzieliłam, poza tym, że chciałam aby znał część mnie. Myślałam, że ucieknie i być może zrobiłam to jako test… Zdał śpiewająco, jak zawsze.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Do czasu, kiedy wróciłam do domu po spotkaniu z klientem było późno. Był imprezowiczem i wyskoczyliśmy na podziemną imprezę. Zażyłam jakieś stare, dobre ecstasy, a nie to nowe gówno, zwane Molly; które było zdecydowanie inne i nie działało nawet w przybliżeniu tak samo długo. Do czasu kiedy wróciłam do mieszkania nadal byłam na haju. Była prawie 5:00 rano i jeszcze nie otrzymałam mojej conocnej wiadomości. Mój niepokój wzrastał. Byłam zdenerwowana. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale wzięłam prysznic, przebrałam się i wskoczyłam do taksówki. Kiedy dotarłam do jego baru, wychodzili już ostatni ludzie. Nie zobaczyłam go kiedy weszłam, więc zapytałam jednego z barmanów o to, gdzie był. Powiedział, że znajdował się z tyłu, w biurze. Zapukałam do drzwi i usłyszałam jak powiedział „Wejść.” Otworzyłam drzwi, a on nie spojrzał sponad dokumentów. - Nie napisałeś do mnie na dobranoc – powiedziałam bez zastanowienia, narkotyki mi to ułatwiały. Zanim na mnie spojrzał, uniósł brwi, zmieszany i oszołomiony, że stałam przed nim. - Nie otrzymałam sms i martwiłam się. Uniósł brew, kwestionując mój wygląd. - Jesteś najebana? Roześmiałam się. - Przyjechałaś tutaj autem? Zawsze taki miły facet… - Nie, wzięłam taksówkę. - Na czym jesteś? I nie mów że na niczym… masz tak rozszerzone źrenice, że ledwo dostrzegam błękit. Wzruszyłam ramionami. - Byłam z klientem, a on chciał dobrze spędzić czas, więc spędziłam go miło razem z nim. Czy to jakiś problem? – wyzwałam go. Rujnował mój szczęśliwy, euforyczny stan, a to nie było to, czego chciałam. - Dlaczego tu jesteś? - Tęskniłam za tobą – ogłosiłam szczerze. - Mówisz to ty, czy narkotyki? - Ja… narkotyki tylko pomagają – powiedziałam zwyczajnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Oparł się na krześle i położył dłoń na ustach, pocierając nią tam i z powrotem i przyglądał mi się w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam. - Myślałam, że ucieszysz się na mój widok – dodałam. - Cieszę się. Nie przekręcaj moich słów. - Nie zachowujesz się jakbyś się cieszył. - Miałem po prostu naprawdę gównianą noc. - To dlatego do mnie nie napisałeś? Przytaknął. - Co się stało? - Chris… - zawahał się. – Moja była żona, pojawiła się tutaj i sytuacja bardzo szybko zmieniła się ze złej w brzydką. - Czego chciała? - To nie ważne. Przestań przygryzać policzek – rozkazał głosem, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Bo wiecie, z ecstasy chodzi o to, że… potęguje wasze zmysły. Dotyk, dźwięki, wzrok, uczucia, emocje; jesteście w tym owinięci. Nie będąc w stanie się uwolnić, do czasu aż chemikalia przestaną czynić swoją magię. W tym tkwi piękno narkotyków, kochacie wszystko i nic, a szczęście, które czujecie jest uzależniające. Devon był inny niż kiedykolwiek wcześniej go widziałam. Mogłam to poczuć, zobaczyć, a nawet, kurwa, posmakować. - Chciała do ciebie wrócić? – zapytałam, chcąc poznać odpowiedź. - Powiedziałem, że to nie ma znaczenia – warknął. Szarpnęłam się w tył. - To był zły pomysł. – Odwróciłam się, aby wyjść. - Stój – rozkazał, sprawiając, że odwróciłam się w jego stronę. – Chodź tu. Nie wiedziałam co zrobić; po prostu się na niego gapiłam. Miał rozczochrane włosy, jakby za nie ciągnął. Oczy miał ciemne, odstraszające i groźne. - Powiedziałem chodź tutaj. Wzięłam głęboki oddech i postawiłam niepewny krok w jego stronę, zatrzymując się kiedy stałam przed biurkiem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tutaj. Brooke. Chodź. Tutaj – rozkazał ponownie dominującym tonem. Nigdy nie nazywał mnie po imieniu; obeszłam biurko i stanęłam dokładnie przed nim. Zmrużył oczy na moje ciało, całkowicie mnie przyswajając. Nawet sposób w jaki mnie podziwiał był inny, w ogóle nie było tu miłego faceta Devona. Nie rozpoznawałam tego mężczyzny… nawet odrobinę. I to podniecało mnie bardziej, niż cokolwiek innego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
W sekundzie, w której zobaczyłem, jak Brooke wchodzi do mojego biura wiedziałem, że miałem przejebane. To była ostatnia rzecz jakiej potrzebowałem, aby dodać do ekstremalnie popierdolonej nocy. Wpadła tu Christine i była nawalona, zostawiła naszego syna ze swoimi rodzicami i piła. Ostatnio robiła to o wiele częściej, i wiedziałem, że mówiła, iż w przeszłości alkohol i narkotyki były jej problemem. Powiedziała, że to moja wina… że ja jej to zrobiłem. Powiedziała, że nadal mnie kochała i chciała to naprawić. Że mamy dziecko, które potrzebowało obojga rodziców, mówiła o moich koszmarach i o tym, że potrzebowałem pomocy. Próbowałem ją uspokoić i przemówić jej do rozsądku, ale to było bezcelowe. W końcu udało mi się wsadzić ją do taksówki i zadzwoniłem do jej brata, aby upewnić się, że bezpiecznie dotarła do domu. Landon był dobrym facetem i wiedział jaka była jego siostra Chciałem porozmawiać z Brooke; chciałem do niej napisać i pójść do niej. Strasznie za nią tęskniłem. Wszystko co chciałem zrobić, to trzymać ją. A potem, jak na znak, weszła do mojego biura… również najebana. To była jedna rzecz po drugiej. Wiedziałem, że spotykała się z klientami i dlatego się z nią nie widywałem. Ale nienawidziłem tego. Samo myślenie o tym mnie wkurwiało. Wyglądała kurewsko wspaniale z powiewającymi luźno wokół twarzy włosami. Jej oczy były ożywione i pełne energii, jakby były rozognione i płynęły w moim kierunku. Miała na sobie czarne szpilki i czarny płaszcz. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale chciałem ją ukarać. Chciałem ją zranić i to przeraziło mnie bardziej niż cokolwiek. Była centymetry ode mnie i mogłem poczuć jej podniecenie; była nakręcona. Złapałem ją szorstko w pasie i umieściłem na moim biurku, ani na chwilę nie wstając z krzesła. Odchyliłem się i poświęciłem sekundę, aby na nią spojrzeć. Aby naprawdę docenić piękno, którym była Brooke. Miała zarumienioną twarz. A źrenice jeszcze bardziej rozszerzone, o ile to w ogóle możliwe. Była pieprzoną wizją. Byłem od niej uzależniony; nasz wspólny czas nigdy nie był wystarczający, i nawet kiedy byliśmy razem… pragnąłem więcej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Potarłem dwoma palcami o usta, rozważając co dalej zrobić. Wiedziałem czego chciałem, i tak bardzo jak próbowałem odwieść się od tego… Nie mogłem. Potrzeba była zbyt silna. Zbyt pochłaniająca. Nachyliłem się do przodu i odpiąłem jej płaszcz; z łatwością się rozchylił. Siedziała tam w niczym poza szpilkami i płaszczem. Mój fiut był twardy; był na granicy bólu. Tak kurewsko mocno jej pragnąłem. To tak bardzo kusiło… - Zapomniałam założyć ciuchy – zażartowała do siebie. W tej sytuacji nie było nic zabawnego. Nawet odrobinę. Spojrzałem na nią, a ona wpatrywała się we mnie. Miała to kuszące spojrzenie, które musiała dzielić z innymi facetami. Krew mi się zagotowała; mój nastrój zrobił się mroczny, spotęgował się i umocnił. Ona nie była moja. Nigdy nie była. Bambi zniknęła. Wszystko odeszło… Osoba, która przede mną siedziała. Była… VIP’em. - Pieprzyłaś go? – podśmiewałem się. Zszokowana obniżyła brwi. - Słucham? - Czy. Go. Pieprzyłaś? To proste pytanie… dotykał twojej cipki? Czy może mu obciągałaś? Co było dzisiaj w planie? Otworzyła szeroko oczy, zraniona, ten obraz osiądzie w moim umyśle, ale miałem to gdzieś. - Jak wielu mężczyzn pieprzyłaś w ciągu tych ostatnich trzech tygodni? Pamiętasz w ogóle? – zaszydziłem. Przesunęła się, aby zejść, ale natychmiast rozsunąłem jej nogi i umieściłem się pomiędzy nimi, trzymając ją w pasie i zatrzymując w miejscu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Co do chuja? – krzyknęła. - Nie powiedziałem, że możesz odejść. - Nie przypominam sobie, abym prosiła o pozwolenie – wypluła z siebie gwałtownie. - Odpowiedz na pytanie. Pieprzyłaś go dzisiaj? - Nie. – Zmrużyła na mnie oczy i zacisnęła usta. Przechyliłem głowę na bok. - Nie? Potrząsnęła swoją. - Był za bardzo najebany, wziął za dużo i nie mógł mu stanąć. Przytaknąłem. - Rozumiem… to dlatego tu przyszłaś? Hm? Aby dostać swoje szczęśliwe zakończenie? To wszystko kim dla ciebie jestem? Przyjacielem do pieprzenia? Oblizała usta. - Cóż… biorąc pod uwagę, że jeszcze się nie pieprzyliśmy to nie, Devon, nie wiem dlaczego tu jestem. - Pieprzenie. Tak, wiesz, po prostu tego nie powiesz. Dlaczego tak jest? To dlatego, ponieważ muszę cię zmusić? Tego właśnie chcesz? – zapytałem, masując jej uda. Jej oczy swobodnie podryfowały, lekko uciekając w głąb głowy, ale opanowała się. - Na czym jesteś? Hmm… - Ecstasy – wydyszała. - Więc to dobre uczucie, hm? – drażniłem, ugniatając jej skórę mocniej i bardziej wymagająco. - Tak… - Byłaś dzisiaj dobrą dziewczynką? Rozchyliła usta. - Mogłem cię poczuć tak szybko, jak weszłaś do pokoju; jesteś uzależniająca. Naprawdę jesteś jak narkotyk, prawda Bambi? Ten zapach jest dla mnie? Czy dla niego? – powiedziałem z pogardą.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Oblizała usta, a ja nachyliłem się jeszcze bliżej, pocierając policzkiem jej udo; ani na chwilę nie odrywając od niej oczu. Obserwowała mnie z ostrożnością i głodem, czekając na mój kolejny ruch. Wstałem z krzesła i nachyliłem się bliżej jej ust. Gdybym chciał, mógłbym je polizać. - Z jak wieloma mężczyznami byłaś przez te ostatnie dwanaście lat? – wyszeptałem, czując jej miętowy oddech i mój zapach whiskey. – Pamiętasz w ogóle? Czy może straciłaś rachubę, bo było ich tak wielu? Pchnęła mnie szorstko, ale ledwo się zachwiałem. Wkurzyło ją to i odsunęła dłoń, gotowa, aby mnie spoliczkować, ale złapałem w powietrzu jej nadgarstek. A drugą dłonią objąłem jej szyję. Otworzyła szeroko oczy, a jej pierś falowała. Staliśmy tak przez kilka minut, próbując odgadnąć co drugie zamierzało zrobić. Zamierzałem wygrać tę walkę o władzę; musiała to zrozumieć kiedy ze mną była. To ja miałem kontrolę. Pchnąłem ją plecami na biurko, nie puszczając jej szyi, jej dłonie powędrowały na czubek głowy i je również unieruchomiłem w miejscu. Znowu się pochyliłem, umieszczając na niej ciało. Wydawała się pode mną taka malutka. Taka bezsilna. Jeleń w światłach reflektorów. Bambi. I pieprzcie mnie… to sprawiło, że mój fiut zapulsował. - Drzwi nie są zamknięte na klucz, podnieca cię to, że ktoś mógłby wejść i nas przyłapać? – Przytrzymałem ją na biurku jeszcze mocniej i bardziej stanowczo. Ale to właśnie jest ta pojebana część… Chciała, żebym to robił. - Jesteś mokra? – wyszeptałem blisko jej ust, ledwo ich dotykając, ale jednak wystarczająco. Złożyłem miękkie pocałunki wokół jej ust, nie dając jej tego czego pragnęła, a ona jęczała. - Masz pojęcie jak dużo o tobie myślę? Masz pojęcie co mi robisz? – oświadczyłem w formie pytania. Spojrzała mi prosto w oczy, wyzywając mnie. Prowokując mnie. - Udowodnij to – ogłosiła autorytarnym tonem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Warknąłem i przygryzłem jej wargę; wygięła plecy. - Patrz na mnie i trzymaj ręce tam gdzie są. Rozumiesz mnie? – powiedziałem pomiędzy przygryzaniem jej wargi. Przytaknęła, nie będąc w stanie odpowiedzieć. Puściłem jej nadgarstki i całowałem oraz lizałem ścieżkę w dół jej ciała; centymetr po centymetrze, cięgle mocno trzymając jej szyję. Kiedy dotarłem tam, gdzie oboje tego chcieliśmy, zaciągnąłem się słodkim i kuszącym zapachem Brooke. Potarłem nosem w górę i w dół jej łechtaczki; obserwowała mnie spod przymkniętych powiek. - Chcę cię posmakować. Chcę, żebyś doszła na moim języku tak kurewsko mocno, że twój smak pozostanie ze mną na kilka dni. Przełknęła i znów rozchyliła usta. Pocałowałem jej łechtaczkę, powoli zasysając ją do ust. Lekkie ssanie z łatwością wciągnęło ją całą. Położyła szpilki na krawędzi biurka, umożliwiając mi większy dostęp do jej świętego miejsca. Mógłbym od tego dojść. Wyglądała jak anioł i w tym samym czasie jak demon. To było grzeszne, tak samo jak niebiańskie. Przesunąłem językiem do jej wejścia i wepchnąłem go tak głęboko jak mogłem. Jej soki swobodnie wypłynęły. - Masz najsłodszy, cholerny smak jaki kiedykolwiek smakowałem – jęknąłem, ponownie pieprząc ją ustami. Spijałem z niej przez kilka minut, ciesząc się jej słoną słodkością, i patrząc, jak skupia się, aby utrzymać otwarte oczy i dłonie tam, gdzie chciałem. Chciała je przesunąć do moich włosów; aby pokierować mnie tak, jak tego chciała. Ale wiedziała lepiej. Poddawała mi się i wiedziałem, że była to, kurwa, najtrudniejsza dla niej rzecz do zrobienia. Nagrodziłem ją, mocniej ssąc łechtaczkę i poruszając głową w górę i w dół i z boku na bok; sprawiając że kręciła się i drżała w tym samym czasie. Pocierałem twarzą po całej jej cipce, nie będąc w stanie się nią nacieszyć; jęczała i wołała moje imię. Chciałem jej wilgoci na całym sobie, nie tylko wokół ust. - Błagaj mnie. Błagaj mnie, żeby, kurwa, dojść. – Zabrałem dłoń z jej szyi i wepchnąłem w nią głęboko środkowy i serdeczny palec, celując dokładnie w punkt G.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Twarde zakończenia nerwowe całkowicie nabrzmiały. Jadłem jej cipkę, dokładnie tak jak tego chciała, a ona zaczęła poruszać biodrami i pieprzyć moją twarz. - Proszę… proszę… Devon… spraw, abym doszła. Uśmiechnąłem się. To był pierwszy raz, kiedy się uśmiechnąłem w ciągu całej nocy. Okrążałem jej kłębek nerwów, manipulując nim i ssąc w sposób, który sprawił że dyszała i rozpadała się przede mną. Poruszałem palcami szybciej i bardziej pilnie. Jej cipka się zacisnęła i wiedziałem, że była blisko. To była jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie kiedykolwiek widziałem. Nigdy nie zmęczę się obserwowaniem, jak ta dziewczyna dochodzi. Jej soki zaczęły swobodnie spływać w dół moich ust. Obróciłem głowę i poruszałem się szybciej, bardziej nagląco, aż wykrzyczała moje imię. Nie dałem jej żadnej szansy na dojście do siebie. Pieprzyłem ją ustami, językiem i palcami; w kółko i w kółko, aż wytrysnęła na moją twarz, brodę i szyję. A potem zrobiłem to ponownie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 28 ~B~
Moje ciało cholernie drżało i skręcało się wszędzie. Czułam spazmy po orgazmie przez minuty, może godziny. Devon usiadł na krześle i obserwował mnie. Kiedy doszłam do siebie, usiadłam nieco oszołomiona, a on się do mnie wyszczerzył. Jego usta, broda, szyja i góra koszulki pokryte były moimi sokami. Czułam je pod sobą kiedy siedziałam, a także na całych nogach i fałdkach. Chciałam wczołgać się do dziury, albo żeby ziemia mnie pochłonęła, ale on nie przerwał; chciał żebym wytrysnęła na niego całego. Czułam jakby chciał utonąć w moim orgazmie, a teraz siedział tam niezawstydzony, z moją jawną wilgocią na sobie, i wiedziałam, że miałam rację. Uśmiechnęłam się. - Twoja kolej? Pokręcił przecząco głową, nie odsuwając dłoni od ust i wyglądając kurewsko seksownie i na zadowolonego z siebie. - Ale ty nie… chodzi mi o to, że… Dlaczego byłam taka nieśmiała? Co do cholery jest ze mną nie tak? Nie mogłam nawet wypowiedzieć słów - To było dla mnie – ogłosił. - Mogłabym… - Nie chcę, żebyś to robiła. – Skinął w stronę drzwi biura. – Może pójdziesz skorzystać z łazienki i się wyczyścisz. Odwiozę cię do mieszkania Madam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Przygryzłam policzek i skinęłam z wahaniem. Ogarnięcie się i zebranie do kupy zajęło mi kilka minut; wyglądałam jak pierdolona katastrofa. To był pierwszy raz, kiedy czułam się niekomfortowo we własnej skórze. Nie wiedziałam czy to dragi czy ja… spojrzałam w lustro i ułożyłam włosy wokół twarzy. To sprawiało, że lepiej się czułam. Ukrywając się. Wyszłam, kiedy Devon zmieniał koszulę, stojąc do mnie tyłem. Prawie sapnęłam na jego widok; miał na plecach blizny. Głębokie blizny. Odwrócił się, kiedy był bezpiecznie okryty koszulą. Próbowałam ukryć szok i opuścić głowę, kiedy podchodziłam do drzwi. Otworzyłam je, a one mocno się za mną zatrzasnęły. Serce biło mi na najwyższych obrotach; czułam je w gardle i w skroniach. Nie odwróciłam się, nie mogłam… Poczułam jak uniósł mi włosy na szyi, a następnie odsunął mi je z twarzy. Spiął mi je na czubku głowy czymś, co wydawało się być gumową opaską i myślę, że przestałam oddychać. Miękko pocałował mnie w tył szyi, przesuwając się w górę, do twarzy. - Miałem złe dzieciństwo – wyszeptał mi do ucha, całując mnie po raz ostatni, otwierając za mną drzwi. Kilka sekund zajęło mi znalezienie oparcia. W ciszy obserwowałam, jak zamykał bar i chwycił mnie za rękę, prowadząc do swojego samochodu. Był zaparkowany z tyłu. Otworzył drzwi i wsiadłam. Przez chwilę jechaliśmy w ciszy, do czasu aż miał skręcić w drogę prowadzącą do apartamentu Madam. - Jedź prosto – powiedziałam, przełamując ciszę. Spojrzał na mnie z uniesioną brwią, a potem się wyszczerzył i ponownie spojrzał przed siebie. Kiedy przyjechaliśmy pod mój budynek, zatrzymał się z przodu i zaparkował. - Mam miejsce dla gości w podziemnym garażu – oświadczyłam zwyczajnie. Ponownie ruszył, a ja pokierowałam go na zarezerwowane miejsce. Wysiadłam jako pierwsza, a on poszedł w moje ślady, chwytając mnie za rękę zanim mogłam zrobić kolejny krok. Wjechaliśmy windą na ostatnie piętro i wyciągnęłam z kopertówki klucz. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Nikt nigdy nie był w moim mieszkaniu. Były one naszym sanktuarium i Madam nalegała na to, żeby mieszkania były nasze i tylko nasze. Wiem, że złamałam kilka zasad, pozwalając mu przekroczyć próg, ale nawet jeśli nie chciał, to zmusiłabym go.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zamknęłam za nim drzwi i patrzyłam jak chłonął moje otoczenie. Było z wyższej półki i wyszukane, ale na ścianach miałam rodzinne zdjęcia, wraz z tymi, które przedstawiały VIP’y i mnie. Wziął zdjęcie na którym byłam razem z Ysabelle, obejmowałyśmy się podczas nocy w Vegas. - To miejsce do ciebie pasuje – powiedział, przerywając napięcie które czułam. - Chodź – wzięłam go za rękę i poprowadziłam do sypialni. Poświęcił kolejne kilka sekund, żeby przyjrzeć się również jej. Byłam pedantką, więc wszystko było nieskazitelne i na swoim miejscu. Podeszłam do łazienki, a on podążył za mną. Zobaczyłam wyraz jego twarz, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że nie kłamałam odnośnie tego, że moja łazienka była większa niż nasz pokój w hotelu w Nowym Orleanie. Obserwował kiedy podeszłam do prysznica i odkręciłam wodę, upewniając się, że włączyłam boczne natryski. Rozebrałam się i weszłam do środka; upłynęło kilka minut zanim poczułam go za sobą. Owinął ręce wokół mojej talii, a ja położyłam mu na ramieniu głowę. Nie wiem jak długo staliśmy w ten sposób, po prostu ciesząc się ciepłem i wodą, która spływała wokół nas. Umył mi włosy, a ja umyłam jego. Umył mi ciało, a ja zrobiłam dla niego to samo. Przyswajając wszystkie blizny, które znalazłam na jego plecach i klatce piersiowej. Pocałowałam każdą z nich, desperacko próbując nie płakać. Nie musiałam pytać, aby wiedzieć co mogło się dziać w jego domu. To było najbardziej intymne doświadczenie jakie kiedykolwiek z kimś dzieliłam. Nie było seksu, pieszczot czy całowania. Nie musiało tego być. Nasze czyny, uczucia i emocje mówiły same za siebie. Wytarł mnie, a potem owinął ręcznik wokół swojego pasa. Nie rozmawialiśmy kiedy wracaliśmy do sypialni. Zamknęłam żaluzje i zasłoniłam zasłony, sprawiając, że wyglądało tak, jakby nadal była noc; pomimo tego że była 9:00 rano. Nałożył na siebie bokserki, a ja niebieską koszulkę i pasujące majtki. Odsunął kołdrę i położył się. Weszłam wprost w jego ramiona, nawet nie musiał mi mówić, abym to zrobiła. Natychmiast zasnęłam i wiedziałam, że on również.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~ D~
Zatrzepotałem powiekami i otworzyłem oczy, a Brooke była dokładnie w tej samej pozycji co wtedy, kiedy zasypiała. Głowę miała na mojej piersi, a ciało owinięte wokół mnie. Przytuliłem ją mocniej, chcąc cieszyć się uczuciem jej w ramionach, a ona ziewnęła, otwierając oczy. - Która godzina? – zapytała słabo. Spojrzałem na zegarek. - 18:00. - Cholera… nie pamiętam kiedy ostatnio spałam tak długo. Ja również nie mogłem sobie przypomnieć. Odkąd skończyłem szesnaście lat nie spałem dłużej niż trzy, cztery godziny. Nie miałem koszmarów… nic. Tylko solidny; nieprzerwany sen. Pocałowałem ją w czubek głowy, myśląc o tym czym podzieliła się ze mną wróżka. „Ona jest ciszą dla twojej burzy.” - Jesteś taki ciepły – oświadczyła, odrywając mnie od myśli. - Temperatura mojego ciała jest wyższa niż u normalnych ludzi. Spojrzała na mnie, uśmiechając się. - Jak u Jacoba. Obniżyłem brwi. - Jakiego Jacoba? Roześmiała się, wiedząc że wkurwił mnie fakt, iż wspomniała imię innego faceta, będąc w moich ramionach. - Ze „Zmierzchu”. Wilkołak. Trochę wyglądasz jak on. Zawsze byłam w teamie Jacoba. Roześmiałem się tak mocno, że głowa opadła mi na poduszkę. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wow… no tego to się nie spodziewałem. - Tak tylko mówię. – Zachichotała. Chciałem usłyszeć więcej tego dźwięku, więc połaskotałem ją, a ona zaczęła krzyczeć, śmiać się i kopać; poruszając się szaleńczo. - Przestań! Och mój Boże, przestań! Muszę sikać! Sprawisz, że posikam się do łóżka! Śmiałem się głośniej i mocniej, aż bolał mnie brzuch. Puściałem ją, więc była w stanie odsunąć się z mojego uścisku i wyskoczyć z łóżka. - Jesteś dupkiem. Prawie sprawiłeś, że się posikałam! – wrzeszczała, odchodząc w stronę łazienki. Trzymałem się za brzuch i uspokoiłem się do czasu kiedy wróciła. Klepnąłem ją w tyłek, kierując się do łazienki. Kiedy wróciłem, leżała na łóżku, patrząc w telefon. - Użyłem twojej szczoteczki do zębów. Zmarszczyła twarz. - Feee… Wyszczerzyłem się, siadając na brzegu łóżka i złapałem ją za nogi, aby ją przyciągnąć. Zapiszczała. - Feee? Ostatniej nocy twoje podniecenie spływało mi po twarzy. Myślę, że już minęliśmy etap fałszywej skromności. - To dlatego, że do tego doprowadziłeś. Nie miałam nad tym kontroli. - Kochałem to. I nie udawaj, że ty nie. - Nie skarżę się. – Wzruszyła ramionami, kiedy użyłem mojego jednodniowego zarostu, aby połaskotać ją po szyi. - Leż spokojnie. Nie ruszaj się. - No to przestań mnie torturować! – Na wpół wrzeszczała, na wpół się uśmiechała. W końcu się odsunąłem i wtedy zauważyłem, że moje ciało znajdowało się na niej. Natychmiast to wyłapała, a jej oczy się zaszkliły. Odsunąłem jej z twarzy zmierzwione włosy po spaniu i pocałowałem ją w czubek nosa. Dokładnie tak jak pierwszej nocy kiedy się poznaliśmy. Wygięła szyję, aby drażnić moje usta i kusiła mnie, abym ją pocałował. Zrobiłem to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zaczęło się wystarczająco niewinnie, ale szybko zmieniło się w coś zupełnie innego. Nasze dłonie zaczęły błądzić wszędzie, byliśmy niezdecydowani gdzie się nawzajem dotknąć. Kiedy jej malutka, delikatna dłoń odnalazła mojego fiuta, jęknęła. Przesunąłem ją w stronę zagłówka, kiedy pocierała mnie w górę i w dół, jej dłoń ledwo zamykała się wokół mojego fiuta. Odchyliłem się i pomogłem jej zdjąć koszulkę nocną. Moje usta natychmiast powędrowały do jej sutków i ssałem je, dopóki nie stały się twarde jak kamyki. - Nie przestawaj – wyszeptała, pociągając w dół moje bokserki, a potem użyła stopy, aby je zepchnąć. Skopałem je, kiedy znalazły się przy kostkach. Odnalazłem dłonią jej cipkę, która już była przemoczona. - Kurwa… zawsze jesteś taka mokra i gotowa. Uśmiechnęła się w moje usta. Złapała brzeg majtek; pomogłem je zdjąć i od razu powróciłem do pocierania jej łechtaczki. - Nie, pragnę ciebie. Pragnę ciebie, Devon, proszę. Mój umysł pędził jak szalony; to nie tak chciałem aby wyglądał nasz pierwszy raz. - Bambi… nie w taki sposób. – Pocałowałem ją w szyję i w brodę. - Och mój Boże, zabiję cię jeśli nie wsadzisz we mnie fiuta. Nie żartuję. Zachichotałem. - Potrzebująca, mała dziewczynka. - Proszę… proszę… proszę – błagała bezwstydnie, wiedząc, że tak brzmiało magiczne słowo. - Potrzebuję prezerwatywy. Nie mam żadnej – jęknąłem, kładąc czoło na jej. - Jesteś czysty? Badałeś się? – dyszała, patrząc mi w oczy. - Tak, ale nigdy nie robiłem tego bez gumki. - Och. - Zrobię. Zrobię to z tobą. Badałaś się? Przytaknęła. - Oczywiście, badam się co trzy miesiące; kilka tygodni temu miałam robiony test. Wszyscy klienci VIP’ów są badani przed spotkaniem i jestem na zastrzyku antykoncepcyjnym. - Bambi, nie chcę rozmawiać o tym, jak pieprzysz innych facetów. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Przepraszam, chcę tylko żebyś wiedział. Jestem czysta. Chcę być twoją pierwszą. Proszę… pozwól mi być. Uśmiechnąłem się, zanim pochłonąłem jej usta i ustawiłem się przy jej wejściu. - Rób to powoli, jesteś, kurwa, wielki – ogłosiła, wywołując mój chichot. Chwyciłem jej nogę i uniosłem w górę, zginając w kolanie, więc jej stopa spoczywała na moim tyłku. Wepchnąłem się z wahaniem do środka. - Och kurwa… - wydyszała, trzymając otwarte oczy, pomimo tego, że chciały się zamknąć. - Jezu, jesteś ciasna. Spojrzała na mnie przez rzęsy. - Ćwiczę mięśnie Kegla. Znowu się roześmiałem. Nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy raz. Nic nie mogłem poradzić na to, iż kochałem fakt, że się śmialiśmy i było zabawnie. Jakbyśmy robili to od lat. Nie było niezręcznie czy niekomfortowo; tak jak zwykle było z kobietami, z którymi byłem. Przeważnie byliśmy pijani, i zabierałem je z baru do domu. - Boże, czuć cię ta kurewsko niesamowicie. Od czasu byłej żony nie czułem innej kobiety. Otworzyła szeroko oczy, a potem mnie zaatakowała. Chwyciła mnie za kark i pocałowała z cholernie wielką mocą i namiętnością; odwzajemniłem to dziesięciokrotnie. Pchnąłem w nią, kawałek po kawałku, aż całkowicie ją wypełniałem, a potem się zatrzymałem, aby nacieszyć się i zachwycać się jej wilgocią; uczuciem Brooke i tylko Brooke. Umysł dręczyły mi myśli, które próbowałem ignorować, ale nie mogłem. Jej uczucie. Jej smak. Jej zapach. Ona. Brooke… Bambi… Moja… chciałem, aby była moja.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
To był dla mnie szok; kiedy byłem ogarnięty byciem w jej wnętrzu, cały mój świat się zawalił. Byliśmy jednością. Byłem jej i ona o tym wiedziała. Musiała wiedzieć. To było, kurwa, jak zimny prysznic, przemaczający mnie i wywołujący drżenie. Zakochiwałem się. Po raz pierwszy w życiu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 29 ~B~
Wiedziałam, że nie miałam interesu w tym, aby pragnąć być jego pierwszą; w czymkolwiek. Ale nie mogłam się, kurwa, powstrzymać. Boże dopomóż, miałam to gdzieś. Pragnęłam go. Chciałam pochłonąć go w taki sposób, w jaki mogłam. Chciałam być tak zanurzona w jego ciele, aby być żyłami, przez które pompowała jego krew i płucami, które pozwalały mu oddychać. Chciałam być powodem jego egzystencji. Sama ja. To nie było fair, ponieważ nie mogłam odwzajemnić tego uczucia, ale Jezu Chryste, chciałam tego. I nie miałam pojęcia, co to w ogóle znaczyło. Nie miałam pojęcia, jak do tego doprowadzić. To było dezorientujące, przytłaczające, i całkowicie pochłaniające. Był we mnie, na mnie, i to nie było wystarczające. Nawet w przybliżeniu nie było wystarczające. Pragnęłam więcej. Potrzebowałam więcej. Co do cholery jest ze mną nie tak? Przeszłam od nie odczuwania niczego, do czucia wszystkiego. Było to wyzwalające, potężne i oślepiające. Byłam przez niego tak ślepa, że potrzebowałam jego wskazówek. Pokazał mi drogę. Pokazał mi, jak ponownie żyć. Jak to możliwe? Powinnam żyć dniem, w którym stałam się VIP’em.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Gdzie jesteś? – zapytał, całując mnie po całej twarzy. – Wiem, że cię tutaj nie ma; widzę cię, ale cię nie czuję. Nie odchodź. Zostań ze mną, w tym momencie, w tej chwili. Właśnie tu. Właśnie teraz. Proszę… To był pierwszy raz, kiedy usłyszałam w jego głosie prawdziwą desperację. Przesunęłam jego twarz, aby na niego spojrzeć i nasze oczy się złączyły. W jego spojrzeniu dojrzałam cały mój świat. Zakochiwałam się w nim. Chciałam mu to powiedzieć, miałam to na końcu języka, ale byłam przestraszona, przerażona, sparaliżowana, spłoszona; wszystko to było synonimem słowa. Miłość. Myślałam, że nienawidziłam miłości. Myślałam, że jej nie rozumiałam. Myślałam, że nie była prawdziwa. Myślałam, że nie byłam do tego stworzona. Myliłam się. Tak kurewsko się myliłam… Devon był miłością… jego dobroć, uśmiech, śmiech, jego słowa, pieszczoty, jego kontrola… to wszystko. Wpatrywało mi się to w twarz od pierwszej chwili, kiedy go poznałam. Miał wejść w moje życie. Ja miałam go poznać. Sprawił, że moje serce zaczęło ponownie bić. Odnalazł wszystkie te zagubione kawałki, które były rozrzucone w miejscach, w których nawet nie wiedziałam, że je ukryłam. Złożył je ponownie w całość. Złożył mnie w całość. I oto byłam… oddając mu to. Modląc się, abym go nie skrzywdziła. Ponieważ wiedziałam, że on nigdy nie skrzywdzi mnie. To wtedy poczułam spływające mi po boku twarzy łzy i przygryzłam policzek. Tak jak powiedział, że zawsze robiłam. Znał mnie zanim ja w ogóle poznałam siebie. Uczyłam się tego kim byłam przez jego oczy i uściski. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Jak to możliwe? Jego twarz nie wyrażała smutku czy żalu, z powodu tego co sądziłam, że będzie myślał. Wyglądał na szczęśliwego… jakby wiedział, że w końcu mnie złamał. Zamknął oczy i poczułam jak scałowuje łzy, które następnie swobodnie wypłynęły. Otworzył pudełko wewnątrz mnie, które nie wiedziałam, że tam było, a on odnalazł do niego klucz. Uśmiechnęłam się i złapałam jego twarz, przyciągając ją do siebie. Chciałam, żeby spojrzał mi w oczy, aby mnie widział. Widział Brooke. Dziewczynę, którą kiedyś byłam. Dziewczynę, którą nie sądziłam że kiedykolwiek znów będę. Pocałowaliśmy się i poruszyłam biodrami, przyjął moją niemą prośbę i zaczął się we mnie wbijać. Robiłam to wcześniej setki razy, ale tak jak wszystko inne, z nim było to zupełnie inaczej. Przesunęłam nogi tak, że były owinięte wokół dolnej części jego pleców. Przyciągnęłam go bliżej i mogłam przysiąc, że słyszałam, jak nasze serca biją tym samym rytmem. Oparł się na łokciach, otaczając moje ramiona, a jego dłonie ani na chwilę nie opuściły swojego miejsca po bokach mojej twarzy; naciskał kciukami na moje policzki. A ja objęłam go za szyję. Całowaliśmy się przez cały czas, nie mogąc się sobą nacieszyć. Wydawało się, że minęły godziny, a cały świat został odcięty za moimi zaciągniętymi zasłonami. Devon i ja żyliśmy w naszej bańce. W której byliśmy tylko my. I nigdy nie chciałam odejść.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Spędziliśmy cały dzień ucząc się swoich ciał. Nie ubraliśmy się i zjedliśmy nadzy przy jej wyspie kuchennej. Kiedy przyniosła deser, zdecydowałem się zjeść go z niej. Wzięliśmy prysznic i jeszcze bardziej konsumowaliśmy się i byliśmy sobą pochłonięci. Nie potrafię wam nawet powiedzieć, jak wiele razy się kochaliśmy. Wydawało się, jakbyśmy nigdy nie przestawali. Zasnęliśmy około 2:00 nad ranem, nadal się obejmując, i ponownie spałem jak zabity. Żadnych koszmarów, przez bite dziewięć godzin. Następnego ranka obudziłem się jako pierwszy i przypomniałem sobie poprzedni dzień. To jak krzyczała i rozpadała się w moich ramionach było wspomnieniem, które zabiorę z sobą do grobu. Patrzyłem jak śpi, ciesząc się sposobem w jaki jej powieki mrugały co kilka sekund i jak jej pełne usta wydymały się z każdym oddechem. Zakołysała twarzą w moją pierś i uśmiechnęła się nieśmiało, kiedy przyłapała mnie na tym, że się gapię. - Ile jeszcze masz dni wolnego? – zapytałem, nie chcąc znać odpowiedzi. - Jeszcze dwa. - Wskoczmy do mojego auta i pojedźmy gdzieś bez konkretnego kierunku. Będę jechał, aż skończy się paliwo i będziemy jedli w jakimkolwiek miejscu jakie znajdziemy. Ucieknij ze mną… na kolejne dwa dni. Bądź moja. Uśmiechnęła się mocno i promiennie. - Prześcignę cię do samochodu. I tak oto rozpoczęliśmy naszą wyprawę. - Jeśli nadal będziesz puszczał tę muzykę to cię skrzywdzę – zagroziła. – Uszy mi krwawią, Devon, nie mogę już słuchać tego gówna. - Myślałem, że dziewczyny kochają muzykę country?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Czy my jesteśmy z Alabamy? Och mój Boże, ile można gadać o martwym psie, traktorze, czy o piwie? Proszę… ważące dwa kilogramy… dwadzieścia deko… dzieciątko Jezus13, pozwól mi zmienić muzykę. - Dobra. - Och, dziękuję ci! Wzięła swój telefon i podłączyła bluetooth. Z głośników rozbrzmiało „Summertime Sadness” – Lana del Ray. - Lubisz muzykę house? - Lubię? Kocham muzykę house. - To tak jak Ysabella. - A jak myślisz, kto ją nauczył? Przytaknąłem. - Ach. - No więc… o co chodzi z tobą i Ysabelle? Spojrzałem na nią. - Co? – zapytałem zmieszany. Wzruszyła ramionami. - Chodzi mi o to… że nigdy o tobie nie mówiła, a ty tak naprawdę nie mówisz o niej, ale znacie się od przeszło dekady. Nie rozumiem tego. - Nie ma tu niczego do rozumienia. Poznałem ją kiedy była dzieckiem. Miała szesnaście lat i piła; udając, że jest dorosła. Wziąłem ją pod swoje skrzydła, tak sądzę. Przypominała mi jedną z moich sióstr. Kocham ją. Wyszczerzyła się. - A czy ja przypominam ci jedną z twoich sióstr? - Nie. Ani trochę. - Ja również ją kocham. Ma w sobie tę pokusę. Pamiętam pierwszy raz kiedy robiłam jej minetkę; była przestraszona jak kociak. Spojrzałem na nią zszokowany. 13
cytat z filmu „Ricky Bobby - Demon prędkości” – „Dear Eight Pound, Six Ounce, Newborn Baby Jesus,” Brooke powiedziała “three pound… five ounce… baby Jesus.”
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Kłamiesz. Pokręciła głową. - Dlaczego miałabym na ten temat kłamać? Byłam jej pierwszą. – Uśmiechnęła się promiennie. - Więc… często byłyście razem? - Na początku tak. Madam kazała mi wytrenować większość dziewczyn. Ale przez ostanie kilka lat, kiedy była VIP’em, zdarzało się to rzadko. Stałyśmy się jak siostry i Madam o tym wiedziała, więc… nie musiałyśmy się zabawiać tak często. - Rozumiem. Jak często jesteś z kobietami? Przesunęła spojrzenie z moich oczu do fiuta, który stał na baczność. - To ty chcesz wiedzieć? Czy może mój najlepszy przyjaciel, „Niesamowity Fiut”? Głowa opadła mi do tyłu i roześmiałem się. - Poważnie? - No co? Pasuje mu to, Hulk byłby dumny… ale odpowiadając na twoje pytanie, często jestem z kobietami. - Więc jesteś biseksualna? - Hmm… - Położyła palec na ustach, myśląc. – Nie powiedziałabym biseksualna, powiedziałabym tri-seksualna14. Spróbuję wszystkiego raz, i jeśli mi się spodoba, to zrobię to ponownie. - Więc lubisz kobiety? - Kocham kobiety. Bycie z kobietą bardzo się różni od bycia z mężczyzną. Są miękkie i czułe, i inaczej całują. – Potarła palcami wargę. – Kocham kiedy kobieta siedzi mi na twarzy i widzę jak jej cycki nade mną podskakują. Kiedy ujeżdża mój język i usta, i w tej kwestii nie mam wyboru, ponieważ bierze to czego chce. Jej przyjemność. To całkiem, kurwa, zajebiste – zachwycała się na tę myśl, a ja poprawiłem fiuta w spodniach. - Miałeś kiedyś trójkąt? Odchrząknąłem. - Wiele. - I? 14
tri-sexual – określenie kogoś, kto próbuje wszystkiego co seksualne.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- I co? - Podobało ci się? - Oczywiście. - Dzieliłeś się kiedykolwiek kobietą z innym facetem? Przytaknąłem. - I? - Nie moja bajka. Tak naprawdę nie lubię się dzielić. - A z dwoma dziewczynami jest inaczej? - O wiele. - Jak to? - Kobiety są naturalnie seksowne i patrzenie jak rzucają się na siebie i w tym samym czasie ssą mi fiuta jest… jak to elegancko właśnie określiłaś… Całkiem. Kurwa. Zajebiste. - Hm, upewnię się żeby to zapamiętać – powiedziała z mrugnięciem. Jeździliśmy w kółko przez kolejne kilka godzin, śmiejąc się do rozpuku z niczego konkretnego. Kiedy sięgnęła po moją dłoń i położyła ją sobie na klanach, to zakochałem się w niej trochę bardziej. Brooke była bardzo subtelna w swoich metodach, ale jeśli dochodziły do skutku, to znaczyły dla mnie o wiele więcej. Opowiedziała mi o swoich siostrach i o tym, że wszystkie były mężatkami i miały dzieci; miała trzy siostrzenice i dwóch siostrzeńców, których uwielbiała. Całkowicie ich rozpieszczała, i wiedziała o tym, mówiąc, że jej siostry zawsze ją za to opieprzają. Rozmawialiśmy o tym, jak dorastała ze srebrną łyżeczką w ustach; do przedszkola jeździła limuzyną i jeździła na wycieczki dookoła świata, zanim skończyła pięć lat i nic z tego nie pamiętała. Jej rodzice mają własny samolot, i podróżowała wszędzie, zanim skończyła czternaście lat. Robili sobie wakacje za pięćdziesiąt tysięcy dolarów, jakby to było nic i zupełnie normalne. Nie rozmawialiśmy o jej ojcu i jego romansie, ani o tym jak stała się VIP’em. Ale wiedziałem, że miałem rację… Brooke nie była VIP’em dla kasy czy splendoru. Dla niej było to coś innego i nie mogłem jeszcze całkiem tego rozgryźć… Opowiedziałem jej o moim barze i jak spadł mi z nieba. Słuchała każdego mojego słowa, chłonąc wszystko czym się dzieliłem. Zjedliśmy w jakiejś podrzędnej knajpce i wynajęliśmy pokój w hotelu, który posiadał najmniejszy znany człowiekowi prysznic.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pościel była szorstka i Brooke bała się, że zalęgły się w niej wszy, ale i tak zaniosłem ją do łóżka i kochałem się z nią. Po wszystkim, już się tym nie przejmowała. Kochaliśmy się do wczesnych godzin porannych, i spaliśmy na pościeli, ponieważ kiedy orgazmowe szaleństwo opadło, była przerażona, że robaki wpełzną w jej kobiece rejony i zrobią sobie w nich domek. Jej słowa, nie moje. Wykorzystaliśmy siebie nawzajem jako koce, obudziliśmy się rano i przed wyjazdem kochaliśmy się jeszcze raz. Nie miałem koszmarów; tylko solidny sen. Nawet za milion lat nie wyobraziłbym sobie, że poczuję się w ten sposób. Nic nie mogło mnie przygotować na to co nadchodziło. Na więcej sposobów niż jeden.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Znowu jechaliśmy bez celu i skończyliśmy gdzieś w Naples. - Jestem głodna. - Jak na kogoś tak malutkiego z pewnością dużo jesz. Walnęłam go w rękę. - Dobra. Zatrzymamy się w następnym miejscu, które zobaczę. - Chcę jakieś śniadaniowe jedzenie, jak czekoladowe naleśniki z dużą ilością syropu i pączka z lukrem. - Wow. - Co? – Zmarszczyłam brwi. - Chodzi mi o to, że kilka tygodni temu zmusiłaś mnie, abym zaniósł cię do jeziora, żebyś zjadła cokolwiek poza sałatką. A teraz prosisz o naleśniki i pączki. - Robisz ze mnie złą dziewczynę. Rzucił mi uśmieszek. - Naleśniki i pączki, według życzenia. Do czasu, kiedy weszliśmy do I-Hop była 11:30. Mogłam poczuć te wszystkie kalorie. Hostessa wzięła dwa menu i poszliśmy za nią do boksu w rogu. Stanęłam jak wryta, kiedy ich zobaczyłam. Siedzieli obok siebie, z jej dłońmi na jego kolanach; patrząc na siebie z miłością i uwielbieniem. Devon spojrzał w kierunku mojego wzroku. - Co? Co się dzieje? Usłyszał jego głos i spojrzał w górę. - Brooke – odezwał się.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tato – odpowiedziałam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 30 ~B~
Devon patrzył pomiędzy nami tam i z powrotem… w końcu zdał sobie sprawę co się dzieje. Doszedł do tego, że kobieta siedząca obok mojego ojca nie była moją mamą. - Chodźmy. – Złapał moją dłoń, ale nie poruszyłam się. Tata wstał i podszedł do mnie, i wtedy się cofnęłam. Kobieta stanęła obok niego. - Brooke, jestem Charlotte – powiedziała, jakbym była nikim. Zabrało mnie to z powrotem, wprost do tamtej nocy. Do nocy, kiedy straciłam swoją niewinność. Do nocy, kiedy straciłam swoje życie. Do nocy, kiedy straciłam siebie, i wszystko w co wierzyłam. - Brooke, chodźmy na zewnątrz, ok? Nie chcę robić sceny w restauracji. Zachichotałam. - Właśnie to się dla ciebie liczy? Czy zrobię scenę, czy też nie? Jaja sobie, kurwa, robisz, prawda? - Uważaj na słowa. Nie będziesz się tak do mnie odzywała. Jestem twoim ojcem i będziesz mnie szanowała. - Tak jak ty szanujesz mamę? – odpowiedziałam złośliwie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Bambi, chodź… - Devon pociągnął mnie za rękę. Odwróciłam się aby na niego spojrzeć. - Pilnuj własnych, cholernych spraw, Devon. – Odwróciłam się do taty, nie czekając aby zobaczyć zranienie, które wiedziałam, że będzie widoczne na twarzy Devona. - Słuchaj swojego chłopaka i chodźmy na zewnątrz – oświadczył tata. - Nie jest moim chłopakiem. Nigdy żadnego nie miałam. Chcesz wiedzieć dlaczego? Dam ci jedną szansę, abyś zgadł. - Rozumiem, że ta sytuacja jest dla ciebie bardzo trudna, Brooke, ale proszę, daj ojcu szansę na wyjaśnienie – wtrąciła Charlotte. - Przepraszam, czy powiedziałam, że chcę opinii od jego dziwki? Nie, nie sądzę, że to zrobiłam. - Wystarczy – sprzeciwił się tata, łapiąc mnie szorstko za rękę i odciągając mnie od Devona i w stronę wyjścia. Kiedy byliśmy na zewnątrz, grubiańsko wyrwałam się z jego uścisku. - Nie dotykaj mnie. Nie chcę na sobie twoich rąk po tym, jak znajdowały się na niej. - Brooklyn – ostrzegł. - Co? Co niby możesz powiedzieć, co sprawi, że będzie ok? Hm? Co do chuja możesz mi powiedzieć, czego już nie wiem? – wrzasnęłam i poczułam za sobą ciepło Devona. - Twoja matka… - Tak tatusiu, jestem w pełni, kurwa, świadoma, że mamusia wie wszystko o twoich niedyskrecjach. Wiem, że ona sądzi, że to ok; wiem, że byłeś z Charlotte od lat! Wiem, że mam rodzeństwo którego nigdy nie poznałam i wiem, że roznosisz swoje nasienie po całym, cholernym mieście. – Przechyliłam głowę na bok. – Ominęłam coś? - Posłuchaj mnie młoda damo, nadal jestem twoim ojcem. Jeśli sądzisz, że będę tu tak stał i usprawiedliwiał się przed tobą, to grubo się mylisz. Byłem niesamowitym ojcem dla ciebie i twoich sióstr. Nie możesz mnie za to dyskredytować. To co robię w swoim małżeństwie, to sprawa pomiędzy mną a twoją matką. To nie ma z tobą nic wspólnego, ani jedna rzecz. To nie twoja sprawa. Jesteś moją córką i moją rolą wobec ciebie jest bycie ojcem, co zawsze robiłem. Rozumiesz mnie? Skrzywiłam się. - Och tak tato, chcesz wiedzieć jak zarabiam na życie?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Otworzył szeroko oczy i wtedy zdałam sobie sprawę, że wiedział. Wiedział o wszystkim. - Pieprzę mężczyzn i kobiety, tatusiu. Płacą mi za rozkładanie nóg, te same elitarne usługi towarzyskie, którym z radością płacisz tysiące dolarów. Co ty na to? Chcesz żebym powiedziała ci więcej? Chcesz żebym ci powiedziała, jak bardzo to kocham? A może powiem ci o Jaxonie? – Zaśmiałam się. – Pamiętasz Jaxona, prawda? Twojego przyjaciela; twojego partnera biznesowego… dałam się nabrać na jego kłamstwa, dokładanie tak jak mama na twoje. Zaszłam w ciążę, myśląc, że wszystko co mi powiedział było prawdą… że zostawi dla mnie swoją żonę. – Pokręciłam z niesmakiem głową, przypominając sobie jaka słaba i żałosna byłam. Spojrzałam na Charlotte, która stała za tatą. - To ci właśnie powiedział? Hmm… że zostawi dla ciebie żonę i rodzinę? Celowo zaszłaś w ciążę, tak jak ja? – Kiedy nie odpowiedziała, skierowałam oczy ponownie na tatę. – Oczywiście że nie… ponieważ z nią zostałeś… troszczyłeś się o nią. Widzisz… Jaxon tego nie zrobił! Zmusił mnie do aborcji. – Zmrużyłam oczy. – Zabiłam twojego pierwszego wnuka, tatusiu, i to twój przyjaciel i parter biznesowy umówił wizytę. Szarpnął się w tył i położył dłoń na sercu. - Boli… czyż nie? Zostawia milutkie, pierdolone kłucie, racja? - Kochanie… - NIE! Nie czuj wobec mnie współczucia! Nic nie czuj, poza wstydem! To twoja wina! To wszystko, kurwa, twoja wina! Zrobiłam krok w jego stronę; gotowa żeby go uderzyć. Ale Devon owinął ręce wokół mojego tułowia, powstrzymując mnie. - Nie. Uspokój się. Nie w ten sposób – sprzeciwiał się. - Pierdol się! Kim do cholery myślisz, że jesteś? – wrzeszczałam, próbując się uwolnić. - Skarbie, chodźmy. Musimy iść zanim ktoś zadzwoni na policje, wszyscy się gapią. - Taa, tatusiu, musisz iść, żebyś mógł wypieprzyć ostatni raz swoją kochankę zanim wrócisz do domu, do mamy. Pokręcił głową w rozczarowaniu. - To nie jest koniec, Brooklyn. – Spojrzał na mnie po raz ostatni, odwrócił się i odszedł. Jego dziwka podążyła zaraz za nim.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Odsunęłam się szorstko od Devona, i patrzyłam jak ich samochód opuszcza parking. Nie spojrzałam na niego przez całą drogę do auta. Próbował coś do mnie powiedzieć kiedy wsiadł, ale zignorowałam go. Pojechał do jakiegoś hotelu, a ja gapiłam się przez okno. Kiedy zobaczyłam, że wyszedł z lobby z kluczem w dłoni, wysiadłam z auta i skierowaliśmy się do pokoju. Wszedł jako pierwszy i zamknął za mną drzwi. - Bambi, tak bardzo mi przy… Odwróciłam się, aby na niego spojrzeć, odpinając w tym samym czasie bluzkę. - Chcesz się zabawić? Zmarszczył twarz, rozczarowany i sfrustrowany, ale nie poświęciłam mu wiele myśli. - No dalej, Devon, wiesz, że tego chcesz. Zabawnym się… - Przestań. - Przestać co? Przestać to co robię? Czy to dlatego, że nie pozwalam ci płacić czujesz, że nie jesteś klientem? - Brooke – przestrzegł. Dotarłam do ostatniego guzika i rozchyliłam bluzkę. - Pozwolę ci wsadzić mi go w tyłek. Nie chcesz poczuć, jak to jest w moim ciasnym tyłeczku? – drażniłam się, podchodząc do niego. - Mam to na myśli, przestań. Pogadajmy o tym. Nie musisz tego robić. Nie musisz się przede mną ukrywać. - Rzygać mi się już chce od tego twojego gówna! To jest twoja, kurwa, wina! Było ze mną dobrze zanim cię poznałam! I będzie ze mną dobrze po tobie! Nie przekręcaj tego, Devon, jesteś dla mnie nikim. Jesteś tylko kolejnym dużym fiutem, którego mogę ujeżdżać. Pojutrze wracam do pracy. Jestem VIP’em. Oto kim jestem – wyplułam zjadliwie. - Wiem, że cierpisz. Rozumiem – racjonalizował, jeszcze bardziej mnie wkurzając. Uśmiechnęłam się złośliwie. - Pozwól mi ci obciągnąć. Proszę… - kpiłam, kilka centymetrów od jego twarzy. Odsunął mi włosy z twarzy i spojrzał głęboko w oczy. - Bambi, jest ok. Ok jest płakać. Pozwól mi tu być dla ciebie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pchnęłam go. Popchnęłam go z całą siłą, jaką mogłam wykrzesać i uderzył plecami o ścianę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Nie miałem czasu aby przyswoić, albo chociaż pomyśleć o tym co się właśnie stało, ponieważ naskoczyła na mnie. - PIERDOL SIĘ! Nienawidzę cię! Nienawidzę cię! – powtarzała, bijąc mnie po całej twarzy. Próbowałem zablokować każde natarcie. Pchnęła mnie i uderzyła; pozwoliłem jej. Pozwoliłem jej wyładować na mnie całą frustrację. Pozwoliłem jej wyładować na mnie cały smutek. Pozwoliłem jej wykorzystać mnie, jako jej worek treningowy. Pozwoliłem jej wykorzystać mnie, jakbym był jej ojcem. Ponieważ właśnie to sobie wyobrażała… - To twoja wina, że cokolwiek czuję! Ty mi to zrobiłeś! Ty mnie taką uczyniłeś! Dlaczego? Dlaczego? Nie rozumiesz, że cię nie potrzebuję! Nie rozumiesz, że cię nie chcę! Dlaczego mi to zrobiłeś! Ja ci nigdy nic nie zrobiłam; nigdy o to nie prosiłam! Kurewsko cię nienawidzę, Devon! – krzyczała tak głośno, że czułem jakby krwawiły mi uszy, a ona ani na chwilę nie przestała mnie bić i popychać. - Brooke, uspokój się, kurwa. - PIERDOL SIĘ! Ty kawałku gówna! Ty manipulatorze; ty kłamco! Koniec. Nie mogłem już dłużej tego znieść. Złapałem szorstko jej nadgarstki i pociągnąłem ją na podłogę, kładąc się na niej całym ciężarem ciała. Kurwa, opluła mnie. Napluła mi prosto w twarz, i wylądowało to pomiędzy moim policzkiem a nosem. - Posłuchaj mnie, bo powiem to tylko raz. Nigdy cię nie okłamałem. Nienawidzę tego, że musiałaś przez to przejść. Nienawidzę tego, że czujesz, iż nie jesteś nikim więcej niż VIP’em. Nie masz pojęcia ile jesteś warta, Bambi, zwłaszcza dla mnie. Tak mi przykro że musiałaś to widzieć, ale twój ojciec ma rację. Otworzyła szeroko oczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Jest twoim tatą i dobrze się tobą zajmował! Małżeństwo które ma z twoją matką nie ma z tobą nic wspólnego. Kocha cię. Masz szczęście, że miałaś takiego tatę. Szczęście – potwierdził. - Złaź. Ze. Mnie. - Nie, dopóki nie zrozumiesz co, kurwa, mówię. - Nie mogę uwierzyć, że bierzesz jego stronę. Nie mogę uwierzyć, że masz jaja i tupet, żeby mi to mówić. - To prawda! Chcesz rzeczywistości? Chcesz bólu? Chcesz smutku? Mój tata bił mnie na kwaśne jabłko, Brooke, odkąd miałem sześć lat. Bił moją mamę, do takiego stopnia, że nie mogła podnieść się z cholernej ziemi. Widzisz te blizny na moim ciele; każda z nich ma swoją historię. Momenty, kiedy bił mnie pasem aż do krwi. Momenty, kiedy brał ołowianą rurkę i pozbawiał mnie nią przytomności. Momenty, kiedy wskakiwałem przed mamę, ponieważ myślałem, że zamierza ją zabić; bił mnie prawie na śmierć. Momenty, kiedy myślałem, że umieram, ponieważ było tak dużo, kurwa, krwi. Rozchyliła usta, a jej oczy otworzyły się szeroko z szoku. - Taa… widzisz, mój tata był gliną. Nie tylko jakimś tam gliną… był złotym oficerem. Dorastałem w mieście, w którym traktowano go, jakby był pierdolonym bogiem. Ludzie myśleli, że byliśmy cholernymi szczęściarzami. Dzieciaki chciały być mną, a kobiety, chciały być moją mamą. Nie potrafię ci powiedzieć, jak wiele razy ukrywałem siostry pod łóżkiem i w szafie, modląc się aby po nie nie przyszedł. Miała łzy w oczach i przygryzła policzek. - Twój tata, kładł dla ciebie jedzenie na stole, i każdej nocy wracał do domu, aby poczytać ci bajkę na dobranoc. Nie mam ani jednego, jebanego wspomnienia mojego ojca, poza tymi, w których ma łapy na mnie, albo na mamie. Więc ani przez sekundę nie myśl, że twój tata cię nie kocha. Jego małżeństwo nie ma z tobą absolutnie nic wspólnego. Puściłem ją i wstałem, zostawiając ją na ziemie, patrzącą na mnie. Nie mogłem już dłużej na nią patrzeć; wszedłem do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi. Spojrzałem na uszkodzenia które wyrządziła i nie było tak źle, jak zakładałem że będzie. Wyprowadziła kilka dobrych ciosów i będę miał trochę lekkich siniaków, ale nic co nie zblaknie w przeciągu kilku dni. Umyłem twarz i rzuciłem na siebie ostatnie spojrzenie w lustrze, zanim wyszedłem do chaosu Brooke; słowa wróżbitki przeleciały mi nagle przez myśli. „Nie igraj z ogniem, chyba że chcesz się sparzyć. A ta dziewczyna jest niczym innym jak płomieniami.” „Nie możesz jej uratować… ale ona może być w stanie uratować ciebie.”
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie było jej tam, gdzie ją zostawiłem. Siedziała na łóżku, przy zagłówku, z podciągniętymi do piersi kolanami, i z rękami owiniętymi wokół nóg. Brodę miała opartą na kolanach. Wyglądała, jak przestraszony, mały jelonek. Wyglądała, jak przestraszona, mała dziewczynka. Usiadłem na krawędzi łóżka i patrzyłem jak łzy spływały jej po twarzy. Łamało mi to serce. Wyciągnąłem do niej rękę, ale nie chwyciłem jej; chciałem, aby do mnie przyszła. Musiała spotkać się ze mną w pół drogi. Nie mogłem dalej tego robić… to za bardzo bolało. Spojrzała na moją dłoń, rozważając co zrobić. Byłem sparaliżowany, że do mnie nie przyjdzie i zamknąłem oczy. Kiedy poczułem jej dłoń w mojej, natychmiast je otworzyłem, przyciągając ją do siebie zanim w ogóle w pełni się otworzyły. Przyszła do mnie tak łatwo, jakby ważyła niewiele więcej niż piórko. Wczołgała się na moje kolana i mocno mnie przytuliła, a ja zrobiłem z nią to samo. To właśnie wtedy otwarcie i głośno zapłakała. Szlochała jak dziecko. Dużymi, ogromnymi, brzydkimi łzami. Płakała z powodu swojego ojca. Płakała z powodu swojej matki. Płakała z powodu dziewczynki, która zbyt szybko musiała dorosnąć. Płakała z powodu VIP’a, który nie wiedział kim ona była. Ale głównie, i wiedziałem to w sercu. Płakała z mojego powodu. I po raz pierwszy od ponad dwóch dekad… Ja również zapłakałem ze swojego powodu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 31 ~B~
Do czasu kiedy się obudziłam, na zewnątrz było ciemno. Devon obejmował mnie ramionami, a ja na nim leżałam. Nie pamiętałam zasypiania, ale głowa mi pulsowała. Powoli się od niego odsunęłam, próbując go nie obudzić. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Potrzebowałam dla siebie kilku minut. Spojrzałam w lustro, oczy miałam jasnoczerwone od płaczu, a twarz spuchniętą i nabrzmiałą. Wyglądałam jak gówno. Puściłam wodę pod prysznicem i rozbierałam się, kiedy się nagrzewała. Kiedy weszłam pod prysznic, pozwoliłam aby ciepło mnie ukoiło. Woda była wrząca, ale miałam to gdzieś. Było niesamowicie. Chociaż umysł mi wirował, to był otępiały, jeśli to w ogóle miało jakiś sens. Myłam ciało do czasu, aż było jasnoczerwone i piekło. Ból był dobrym uczuciem i zastępował cierpienie, które czułam w sercu. Woda zaczynała się robić zimna, więc ją wyłączyłam i złapałam ręcznik; ledwo osuszając włosy i ciało. Owinęła go wokół siebie, a mokre włosy przylgnęły mi po bokach twarzy. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi; Devon leżał w tej samej pozycji w której go zostawiłam, nadal śpiąc. Usiadłam na brzegu łóżka i po prostu na niego patrzyłam; powieki zaczęły mu trzepotać, a ciało drżeć. Zaczął potrząsać głową z boku na bok, jakby miał zły sen. Natychmiast przypomniałam sobie o tabletkach nasennych, które widziałam w jego torbie, w Nowym Orleanie. Ma koszmary… Ale to nie tym były. Były wspomnieniami.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zmusiłam się aby nie płakać z jego powodu, a on zaczął mamrotać przez sen. Nie wiedziałam co zrobić. Obudzić go? - Mamo… przestań… proszę przestań… tato… proszę – błagał ciągle śpiąc. Jego głos wyrażał czystą panikę i desperację. Przeszłam na autopilota, ponownie położyłam się w jego ramionach, opuszczając na niego całe ciało i leżałam z nim. Pocierałam dłonią jego klatkę piersiową tam i z powrotem, w pocieszającym geście, szepcząc w kółko: - Ciii… Zajęło tylko kilka minut, aby jego oddech stał się mozolny i aby przestał panikować. Ponownie ogarnął go sen i uśmiechnęłam się. Byłam w stanie go uspokoić i zatrzymać koszmary. Czułam, jakbym właśnie wygrała na loterii czy coś. Pocałowałam go w pierś i wyszeptałam jedyną rzecz, która wiedziałam, że była prawdziwa. - Kocham cię.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że był dzień. Nie pamiętałem zasypiania. Brooke nie spała, ale gapiła się na mnie z uśmiechem na twarzy. Mocno różniąc się od dziewczyny, którą była zanim zasnęliśmy. - Spałeś jakieś czternaście godzin – oświadczyła. - Nie, nieprawda. Przytaknęła. - Taa, prawda. Nie mogłem w to uwierzyć. - Uspokoiłam cię – ogłosiła z dumą. - Co? - Miałeś koszmary, a ja cię uspokoiłam. Rozejrzałem się po pokoju, zdezorientowany, a potem przypomniałem sobie, że śnił mi się tata. Byliśmy w jego policyjnym samochodzie, po ceremonii wręczenia mu nagrody i był wkurzony, że inni policjanci patrzyli na mamę. Więc zaczął ją bić, próbując uderzyć jej głową o deskę rozdzielczą, aby stała się brzydka dla innych mężczyzn. Pamiętam, że próbowałem się przedrzeć przez kratę z tylnego siedzenia, a potem wszystko zniknęło. Wspomnienie się rozmyło. Zachichotałem, patrząc na nią, a ona nadal się uśmiechała, zdając sobie sprawę, że sobie przypomniałem. - Nie wiem nawet co powiedzieć – odpowiedziałem. Wzruszyła ramionami. - Mam magiczne moce. Tak naprawdę to w poprzednim życiu byłam wróżką; Dzwoneczek i ja znamy się od dawna. Znowu się roześmiałem. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Mogę sobie ciebie wyobrazić, jak podskakujesz dookoła w kusej, zielonej sukience. Pokręciła głową. - Moja była różowa. - Moja różowa, wróżkowa księżniczka? - Nie… jestem twoją Bambi. Sięgnąłem i odsunąłem jej włosy z twarzy, a potem potarłem tył jej szyi. - Podoba mi się Bambi. Skinęła. - Mi również. Pozostaliśmy tak przez kolejne kilka godzin, leżąc w swoich ramionach w komfortowej ciszy. - Masz rację – ogłosiła ni stąd ni zowąd. - Odnośnie czego? - Mojego taty. Masz rację odnośnie tego, co powiedziałeś. Zawsze był niesamowitym tatą dla mnie i moich sióstr. Zawsze się o nas troszczył, był obecny na każdym sportowym wydarzeniu, nigdy nie opuścił kolacji z rodziną i kilka razy dziennie mówił nam, że nas kocha. - To brzmi naprawdę miło. Przesunęła brodę, aby umieścić ją na mojej piersi i rysowała mi na żebrach coś, co wydawało się być sercami. - Pamiętam pierwszy raz, kiedy uczył mnie jak jeździć na rowerze. Upadłam i obdarłam kolano; myślałam, że umrę. Byłam bardzo dramatyzującym dzieckiem. Opatrzył mnie, a potem pocałował plaster, mówiąc mi, że mnie kocha i że zawsze będzie sprawiał, że mój ból odejdzie. – Roześmiała się, odtwarzając tamten dzień. – Moi rodzice zawsze mieli niesamowite małżeństwo, nawet po tym jak dowiedziałam się o jego życiu. Nic się nie zmieniło. Nie rozumiałam tego i nadal nie rozumiem. Ale w jakiś sposób sprawili, że to wyszło. Moja najlepsza przyjaciółka, z którą dorastałam miała brata, który był prawie dwa lata starszy ode mnie. Był tam tej nocy, kiedy się dowiedziałam… to były moje szesnaste urodziny i tak jakby okantowałam go, aby odebrał mi dziewictwo. Uniosłem brwi; zaskoczony, że dzieliła się ze mną tym wszystkim. Wiedziałem że nigdy wcześniej nikomu o tym nie powiedziała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tak czy inaczej, przez kolejne dwa lata nadal uprawialiśmy seks i stał się moim najlepszym przyjacielem. Pragnął więcej, a ja byłam dla niego suką; wykorzystałam go. Kochał mnie, a część mnie kochała jego… ale spierdoliłam to. Nie widziałam go odkąd skończyłam osiemnaście lat; sądzę, że było to około dwanaście lat temu. Jego siostry nie widziałam od może ośmiu, czy dziewięciu. Obie poszłyśmy oddzielnymi ścieżkami, więc nasza przyjaźń nie przetrwała. - Dlaczego zostałaś VIP’em? – W końcu zadałem pytanie, które mnie dręczyło. - W noc mojej imprezy z okazji ukończenia szkoły, znalazłam w sejfie taty wizytówkę. Z przodu były na niej duże, śmiałe, srebrne litery, głoszące „VIP”, a z tyłu adres i numer telefonu. Wygooglowałam to i tam mnie to doprowadziło. Obserwowałam Madam przez miesiące zanim do niej poszłam i to nie tak się wszystko zakończyło. Ona wybiera, nie na odwrót. I myślę, że to dlatego jestem jedną z jej ulubienic; byłam inna. - Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Przygryzła policzek, a potem westchnęła. - Nie będę cię okłamywała, Devon. Kocham być VIP’em. Naprawdę. Wiem że tego nie rozumiesz, ale to jest dla mnie dom. Nie mogę ci tego wytłumaczyć w żaden inny sposób. - A co z nami?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Wzruszyłam ramionami. Wiedziałam, że to nie było to, czego pragnął, ale to jedyna szczera odpowiedź, jaką mogłam mu dać. - Jutro wracasz do pracy? – zapytał, zmieniając temat; wiedząc, że niczego więcej ode mnie nie dostanie. Przytaknęłam. - Kiedy znowu cię zobaczę? - Szybciej niż myślisz – oświadczyłam zwyczajnie. Wziął głęboki oddech. - Ok. Ubraliśmy się i wróciliśmy do mojego mieszkania, spędzając cały dzień na kanapie, oglądając „Family Guy” i jedząc chińskie jedzenie na wynos. Znów spędził u mnie noc i przez większość czasu uprawialiśmy seks. Następnego dnia wyszedł wcześnie rano, a ja poszłam spotkać się z klientem.
Minęły dwa miesiące, a Devon i ja spędzaliśmy razem każdą, wolną sekundę. Kiedy nie miał u siebie syna, przychodziłam do jego domu, albo on do mnie. Zaczął zostawiać swoje rzeczy u mnie, a ja zaczęłam zostawiać moje u niego. Nie wiedziałam czym byliśmy, ani co robiliśmy, ponieważ nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Nie złożyliśmy sobie żadnych obietnic, nie było żadnej wymiany „kocham cię” i zero rozmów o przyszłości. Po prostu byliśmy. Brooke i Devon. - Co robisz w Święto Dziękczynienia? – zapytał pewnej nocy, kiedy siedzieliśmy na mojej kanapie. Oglądał kanał sportowy, a ja gadałam z Ysabelle na czacie na skypie. - Ummm… - powiedziałam, spoglądając sponad komputera. – Nie wiem. Rodzice co roku jeżdżą do Kolorado, zwykle z nimi jeżdżę, ale tylko co drugi rok. Moje siostry
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
wymieniają się tam i z powrotem organizacją i sądzę, że w tym roku przypada kolej ich mężów na przygotowanie Święta Dziękczynienia. Sądzę, że nam przypadnie Boże Narodzenie. Wyszczerzył się. - Dobrze, jedziesz ze mną do domu. Uniosłam brwi. - Co? - Słyszałaś mnie. - Nie sądzę, że to… - Zamknij się, Bambi. - Mówię poważnie. - Ja także. Nie będę miał Ethana, mam go na Boże Narodzenie, więc jedziemy do mojej mamy, a przez to… mam na myśli ciebie i mnie. Pokręciłam głową. - Nie. - Nie? Przytaknęłam. - Pożegnaj się z Ysabelle – zażądał, szybko zmieniając zachowanie. - Co? - Pożegnaj się z Ysabelle. Kiedy się nie poruszyłam, złapał mój komputer i sam jej napisał, potem położył go na stoliku i patrzył na mnie diabelskimi oczami. - Chcesz znowu tego spróbować? – zagroził. - Nie jadę, Devon. Jedź i spędź czas z rodziną, a potem możesz spędzić go ze mną. A ja mogę spędzić czas z „Niesamowitym Fiutem” – odpowiedziałam, poruszając brwiami. Wyszczerzył się, a jego oczy nie wyrażały niczego poza figlarnością, wczołgał się w górę mojego ciała i położył obok. Nachylił się i pocałował mnie wzdłuż szyi; kręcąc palcem wskazującym wokół mojego pępka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Ale chcę, żebyś ze mną pojechała i wiem, że ty też tego chcesz – wydyszał w bok mojej szyi, powodując, że dreszcze wspięły mi się po skórze, wywołując gęsią skórkę. Miałam na sobie lawendową koszulkę nocną z pasującymi majtkami, a on spodenki sportowe; kochałam patrzeć jak jego mięśnie napinają się od samego poruszania. Jego dłoń powędrowała do wnętrza moich majtek i przesuwał palcami wzdłuż krawędzi. - Jesteś mokra? - Zawsze. - Chcesz dojść?14 Wiedziałam, że to pytanie miało podwójny podtekst i nie odpowiedziałam, więc klepnął mnie w cipkę, powodując że się szarpnęłam. - Nie byłaś grzeczną dziewczynką… - I klepał mnie nieustannie, aż rozchyliłam nogi, kręcąc biodrami przy jego uderzeniach. Sięgnął po rąbek mojej koszulki i pomogłam mu ją zdjąć; majtki były następne. Umieścił mnie na sobie, ale plecami do klatki piersiowej. - Chcesz żebym cię dotknął? – jęknął mi do ucha, zanim wziął je do ust. - Zawsze. Mogłam poczuć, jak szeroko się za mną uśmiechał, więc zakołysałam tyłkiem na jego kutasie, który już był twardy jak skała w jego szortach. Sięgnęłam do boków, a on pozwolił mi je zsunąć i ściągnąć. Powróciłam do tego co robiłam, ale tym razem jego fiut leżał idealnie płasko na jego brzuchu i pomiędzy moimi pośladkami. Plecami leżałam na jego piersi, a nogi miałam rozchylone po bokach jego ciała. Plecy miałam nieznacznie wygięte w łuk, więc mogłam kręcić tyłkiem w górę i w dół; moja wilgoć ułatwiała sprawę. Złapałam go za kark, dla lepszej dźwigni, a on jedną dłonią pieścił mi pierś, a drugą przesuwał z boku na bok, bawiąc się łechtaczką. - Czy to dobre uczucie? – zapytał ochryple, kiedy kontynuowałam przesuwanie jego fiutem pomiędzy pośladkami. - Tak… - Kochasz kiedy bawię się twoją łechtaczką, a mój kutas pociera twoją tylną dziurkę; czyż nie? Odwróciłam głowę i zerknęłam na niego. Wsunęłam mu język do ust, a on go possał. - Kurwa… nie mogę się tobą nacieszyć – jęczał, łapiąc moje nogi i pociągając je w górę mojego ciała.
14
padło tutaj słowa „come” co oznacza zarówno przyjechać jak i dochodzić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Dobrze, że jestem giętka… Uniósł mnie, ustawiając fiuta przy moim wejściu i pchnął we mnie jednym, gładkim ruchem. - Ach! – krzyknęłam z przyjemności i bólu. - W porządku? - Tak… pieprz mnie… - jęczałam. Użył moich ud jako dźwigni i poruszał mną w górę i w dół, i myślałam, że eksploduję. Ten kąt, to było dla mnie zbyt wiele i on o tym wiedział; kochał sprawiać że wytryskiwałam. Robił to celowo. Kochał kiedy mój orgazm ściekał mu po jajach i nogach. Zostawiałam wielkie wilgotne plamy na łóżku. Kłóciliśmy się ciągle o to, kto będzie na tym spał. Dobrze, że byliśmy na kanapie. - Dojdź… dojdź… dojdź… zrób to… dojdź na moim fiucie… I zrobiłam to. - Jezu Chryste… kurewsko niesamowicie cię czuć – wychwalał, siadając i pociągając mnie za sobą. Rozchylił nogi po bokach moich i dotknęłam stopami ziemi. Podskakiwałam na jego fiucie w górę i w dół, i kołysałam się w przód i w tył. Ani na chwilę nie przestał bawić się moją łechtaczką. - Doprowadzisz do tego, że narobię bałaganu – ostrzegłam. - Wiem. Uśmiechnęłam się i oparłam na jego piersi, a głowę położyłam na jego ramieniu. Pieścił całe moje ciało, ściskając piersi i ugniatając sutki. Powrócił dłonią do łechtaczki i manipulował kłębkiem nerwów, aż moja cipka wypychała jego fiuta. Zaczął szybciej poruszać palcami, grając na mnie jakbym była cholerną gitarą. Wytrysnęłam na jego fiuta i nasze nogi. Dokładnie tak, jak tego chciał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 32 ~D~
- Kurwa, kocham zapach twojej cipki – wyjęczałem, sprawiając, że dochodziła raz za razem, aż wykrzyczała w desperacji moje imię; jej ciało się miotało. Nie wahałem się. Wiedziałem czego chciałem. Umieściłem ją ponownie na moim kutasie, ale tym razem znajdował się przy wejściu do jej tyłka. Trąciłem go powoli, a ona szeroko otworzyła oczy, zerkając na mnie, patrząc, jak po cichu prosiłem o pozwolenie. Oblizała wargi, jęknęła i pocałowała mnie żarliwie, pchając tyłkiem w dół, na główkę mojego fiuta. Całowaliśmy się gorączkowo, nasze języki wykonywały grzeszny taniec, kiedy zsuwała się w dół mojego kutasa; okalając mnie jak ciasna rękawiczka. Ciasna. Tak kurewsko ciasna. To był pierwszy raz, kiedy uprawialiśmy seks analny i wiedziałem, że nie będzie ostatni. Jak wszystko co wiązało się z Brooke, od razu się uzależniłem. Chwyciłem ją z przodu szyi, a drugą ręką kontynuowałem zabawę jej łechtaczką. - Tak… tak… tak… - dyszała. – Chwyć mnie mocniej za szyję. Ścisnąłem trochę mocniej, a jej twarz zaczynała się rumienić. - Pojedziesz ze mną na Święto Dziękczynienia? Zajęczała. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Chcesz dojść? Wiem, że tak. – Po raz kolejny powiedziałem to w dwuznaczny sposób. - Proszę… - błagała. - To nie jest właściwa odpowiedź – zganiłem ją, sadzając ją prosto i szorstko łapiąc za biodra, zatrzymując jej ruchy. - Ugh! Kurewsko oszukujesz. - Chcesz dojść? – zapytałem raz jeszcze. - Kurwa… nienawidzę cię! - Nie, nieprawda. - Proszę Devon – błagała. - Powiedz mi, że pojedziesz, a potem sprawię, że dojdziesz. Próbowała poruszyć biodrami, ale przytrzymałem ją mocniej i bardziej wymagająco. - To nie fair! – lamentowała. - Życie nie jest fair. – Nachyliłem się i zbliżyłem do jej ucha, przesuwając ustami i językiem po boku jej szyi, tak, jak wiedziałem, że to kochała. – Wiem, że chcesz dojść… wiem, że twój mały, ciasny tyłeczek błaga o wypieprzenie, a twoją cipka pragnie pulsować i wytrysnąć na moje jaja. Dam ci to wszystko i więcej. Wszystko co musisz zrobić, to powiedzieć „tak”. Głowa opadła jej na moje ramię i znów zacząłem monopolizować jej łechtaczkę. - Och Boże – sapnęła bez tchu. Pozwoliłem jej lekko zakołysać biodrami. W tym samym czasie poruszyłem moimi, więc działały w tym samym rytmie. - Czy to dobre uczucie? Wiem, że tak. Ale nie jest wystarczające, prawda? Chcesz mocniej i szybciej, czyż nie? Jęczała; nie chcąc powiedzieć „tak”. Uparta Bambi. Bawiłem się z nią aż znalazła się na krawędzi upadku i wtedy przestałem. - Kurwa! – wykrzyczała sfrustrowana. – Dobra! Wygrałeś! Tak! Tak! Pojadę, kurwa! - Grzeczna dziewczynka. – Ledwo skończyłem wymawiać słowa, zanim zaczęła ujeżdżać mojego fiuta w górę i w dół, pieprzyłem ją mocno, tak jak tego chciała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Zaraz dojdę, zaraz dojdę tak mocno… dojdź ze mną… - prosiła nagląco. Nie zajęło jej długo, aby krzyknąć i żeby z jej cipki wypłynęły soki. Pchnąłem jeszcze kilka razy i wytrysnąłem nasieniem głęboko w jej tyłku.
***
Było Święto Dziękczynienia i zatrzymałem się na straganie z kwiatami, aby kupić jej czerwone róże. Zapukałem do drzwi, a ona otworzyła, wyglądając olśniewająco w kremowej, powłóczystej sukience, która opadała jej do kostek. Włosy miała upięte do góry i z dala od twarzy, i wiedziałem, że zrobiła to dla mnie. Patrzyła na moje róże, jakby były skażone jakąś chorobą. - Nie lubisz róż? – zapytałem. Przygryzła policzek i odsunęła się, pozwalając mi wejść do środka. - To po prostu nie jest coś dla mnie. - Dziewczyna, która nie lubi kwiatów? Czy to w ogóle normalne? – odpowiedziałem żartobliwie. - Jest dobrze. Włożę je do wody. – Minęła mnie, a ja złapałem ją za rękę. - Powiedz mi. - To nic, to głupota – odpowiedziała, całując mnie w usta. - Sądzisz, że to u mnie przejdzie? Przewróciła oczami. - Nie lubię ich, przywracają gówno, o którym nie chcę myśleć. To wszystko. Przytaknąłem; nie musiała mi więcej mówić. Podszedłem do jej kosza na śmieci, stanąłem na dźwigni i wrzuciłem je do środka. - Devon! – krzyknęła. – Dlaczego to zrobiłeś? - Chodź, jedziemy. Pokręciła głową i złapałem ją za rękę. - Jesteś szalony.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uśmiechnąłem się. - Na twoim punkcie – oświadczyłem zwyczajnie. Wjechaliśmy w okolicę, w której dorastałem i zaparkowałem na poboczu. Na podjeździe i na drodze stały już samochody. Spojrzała na mnie. - Powiedziałeś, że będą tu tylko twoje siostry i mama. - Nie, nie powiedziałem. Założyłaś tak, a wiesz co mówią o ludziach, którzy zakładają różne gówno. - Jesteś dupkiem! Roześmiałem się. - No dalej Bambi, chodźmy. - Och mój Boże, co jeśli mnie nie polubią? Wyglądam ok? Opuściła osłonę przeciwsłoneczną, żeby spojrzeć w lusterko. - Wyglądasz wspaniale; pokochają cię. A teraz wyciągnij tyłek z auta, zanim zrobię to za ciebie. Wysiadłem, a ona, kilka minut później, poszła w moje ślady. Nacisnąłem na guzik zamykający drzwi i chwyciłem ją za rękę. Weszliśmy do środka, a salon był pełen ludzi. Moje siostrzenice i siostrzeńcy podbiegli do mnie. - Wujek Devon – krzyknęli razem. Najnowszy członek rodziny, który dopiero co zaczął chodzić, podszedł wprost do Brooke i pociągnął za jej sukienkę. - Gója! – zażądała Skyler swoim dziecięcym bełkotem. Pomyślałem, że Brooke spanikuje i już miałem się wtrącić, kiedy uśmiechnęła się do niej i podniosła ją, biorąc na ręce. Skyler położyła jej głowę na ramieniu i ponownie włożyła butelkę do ust, jakby była stworzona, aby leżeć w ramionach Brooke. I po raz pierwszy odkąd zaczęliśmy to, cokolwiek robimy… pomyślałem o przyszłości. - Devon, skarbie – ogłosiła mama, odciągając mnie od myśli i przyciągając mnie w ramiona, w mocny uścisk. Odsunęła się i spojrzała na Brooke.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wow. Skyler do nikogo nie podchodzi. - Mam taki wpływ na ludzi – zażartowała, wywołując nasz śmiech. – Jestem Brooke, strasznie mi miło w końcu panią poznać. – Wyciągnęła rękę. - Wiem kim jesteś. Witaj w naszym domu – odpowiedziała mama, zgarniając ją w mocny uścisk. Brooke spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Moje siostry były następne w kolejności aby podejść, i ją poznać i wszystkie przytuliły ją dokładnie tak samo, co jak sądzę sprawiło, że zastrzeżenie i niepokój Brooke zmalały. Skyler nie opuściła jej rąk, ani boku. Próbowałem odciągnąć ją od Brooke, ale się nie dała, co najdelikatniej mówiąc było interesujące, bo zwykle uwielbiała mnie. Brooke uznała to za zabawne i powiedziała, że była teraz jej ulubioną osobą. Mama zaprosiła kilku sąsiadów, a ojczym zaprosił jakichś swoich przyjaciół. Dom był pełny. - Brooke, miałabyś coś przeciwko temu, aby położyć ją w moim starym pokoju, wygląda na wykończoną, a nie pozwoli mi się od ciebie zabrać – poprosiła Liv. Przytaknęła. - Pewnie, żaden problem. Gdzie to jest? - W dół korytarza i trzecie drzwi na prawo. - Zaraz wracam. Liv i Lauren odwróciły się do mnie. - Kochamy ją. Musisz się z nią ożenić i mieć więcej dzieci… najlepiej już jutro – powiedziała Liv, a Lauren przytaknęła w zgodzie. Roześmiałem się. - Nie wiem nawet co my robimy. - Co masz na myśli? – zapytała zmieszana Lauren. - Nas. My tylko spędzamy razem czas. - Och mój Boże, ta dziewczyna za tobą szaleje! Można to zobaczyć z kilometrowej odległości – oświadczyła Liv. - Ja też za nią szaleję. - Powiedziałeś jej, że ją kochasz? – zapytała Lauren. - Nie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- A zamierzasz? – dodała. - Nie wiem. Nie chcę jej odstraszyć. Przytaknęły, rozumiejąc. - Sądzę, że czas pokaże. Pójdę sprawdzić co z nią. Posłały mi zatroskane i współczujące spojrzenia, zanim odszedłem w kierunku sypialni Liv. Drzwi były nieco uchylone, i zatrzymałem się słysząc, że Brooke mówi. - Księżniczka nie wiedziała, że poznała swego księcia dopóki nie zmusił jej, aby go słuchała. Ten książę był bardzo natarczywy, ale księżniczka była uparta i ciągle go odpychała. Nie zajęło mu długo, aby odnaleźć drogę do jej serca i teraz księżniczka jest całkowicie zdezorientowana, ponieważ nie wie co się wydarzy. Księżniczka i książę zbliżają się do siebie i im więcej czasu razem spędzają, tym bardziej ona się w nim zakochuje, ale księżniczka nie może mu powiedzieć, ponieważ nie wie jak. Książę jest naprawdę miłym facetem i prawdopodobnie już wie, ale nie piśnie słówka, ponieważ jest właśnie takim bardzo miłym gościem. – Westchnęła i uśmiechnęła się. – Księżniczka jest zmieszana. Książę jest dla nie wszystkim, ale ona nie wie co robić, ani jak sobie z tym poradzić. Myśli, że książę rozumie, ale boi się, że on się znudzi i zapragnie więcej. Będzie chciał przyszłości, a księżniczka nie wie, czy może mu to dać. Ale nie chce go stracić, więc bierze cokolwiek może dostać. Nachyliłem się bliżej, żeby zerknąć do środka, a Brooke siedziała na łóżku, trzymając dłoń Skyler w swoich; patrząc na nią z uwielbieniem. - Wiec teraz, książę i księżniczka są w pewnego rodzaju próżni. Skąd nie mogą wrócić, i naprawdę nie mogą ruszyć naprzód. Wszystko co księżniczka może robić, to mieć nadzieję i modlić się, żeby wszystko ułożyło się tak, jak powinno. Żeby księżniczka i książę mogli żyć długo i szczęśliwie. Uśmiechnąłem się i patrzyłem jak wstała i naciągnęła mocniej kołdrę na malutkie, śpiące ciałko Skyler, całując ją w czoło i odsuwając jej włosy. Po cichu skierowałem się z powrotem na przyjęcie. Przez cały czas myśląc o Brooke jako o mamie. I nie tylko jakiejś mamie. Mamie moich dzieci.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 33 ~B~
- Kochasz go, prawda? – Usłyszałam za sobą pytający głos i natychmiast się odwróciłam, widząc stojącą tam jego mamę. Devon rozmawiał z ojczymem i wyszłam na zewnątrz, potrzebując kilku minut dla siebie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo wpłynie na mnie przebywanie blisko niego i jego rodziny. Nie wiedziałam jak odpowiedzieć, więc w ogóle nic nie powiedziałam. - Mój syn jest niesamowitym mężczyzną. Musiał zbyt szybko dorosnąć i zawszę będę się za to winiła. Nie podjęłam właściwych decyzji dla niego, dla mnie, dla nich. Byłam przestraszona i to sprawiło, że byłam słaba. Ich ojciec nie był dobrym człowiekiem i wiedziałam to od początku. Ale jak każda kobieta… myślałam, że mogę go zmienić. Byłam głupia i naiwna. Powinnam była odejść za pierwszym razem kiedy mnie uderzył; zamierzałam. Devon miał kilka miesięcy i płakał całą noc. Byłam wyczerpana; jego ojciec nigdy mi nie pomagał. Nie potrafię przypomnieć sobie ani jednego razu, kiedy pomógł mi z którymkolwiek z naszych dzieci, co jest interesujące, ponieważ ciągle mnie zapładniał. Przy każdej ciąży modliłam się, aby się zmienił, ale nie zrobił tego… stawał się gorszy – mówiła tak miękko i elokwentnie. Pomimo tego, że mogłam wyraźnie zobaczyć i poczuć jej ból z tej niewielkiej odległości, która nas dzieliła. – Tak czy siak, chciał żeby Devon był cicho, potrzebował snu, aby troszczyć się o swoją rodzinę. Wszedł do pokoju dziecięcego i po prostu wiedziałam… Nie wiem co mnie naszło, ale położyłam Devona go kołyski. Nie minęła nawet sekunda, a uderzył mnie w twarz tak mocno, że przeleciałam przez pokój. Chciałam płakać z jej powodu, ale nie zrobiłam tego; po prostu słuchałam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Następnego ranka miałam spakowane torby, aby odejść, ale przyszedł do domu z różami i milionem przeprosin; uwierzyłam mu. Uwierzyłam, że się zmieni, uwierzyłam, że spróbuje. Nigdy tego nie zrobił. Fizyczne i werbalne znęcanie z czasem stawało się coraz gorsze. Nasz dom był piekłem, ale Devon… Boże, Devon chronił nas na każdy sposób, jaki mógł. Nadal to robi – oświadczyła ze łzami w oczach. – Wszyscy mamy w życiu wybory, Brooke. Mogą być dobre, lub złe, ale są nasze. Mój syn zawsze chciał nas chronić i wiem, że część jego sądzi, że mu się nie udało. Ale umrę wiedząc, że to zrobił. Więc proszę… jeśli zamierzasz go skrzywdzić, to po prostu odejdź, wycierpiał już wystarczająco dużo, że starczy na kilka żyć. Nie chcę patrzeć jak znów przez to przechodzi. Przygryzłam policzek. - On cię kocha i widzę, że ty jego również. Ale widzę także coś w twoich oczach i jest to to samo spojrzenie, które kiedyś miałam ja – oświadczyła. - Przykro mi. Przykro mi z powodu wszystkiego przez co musieliście przejść. – To było wszystko co mogłam powiedzieć. Uśmiechnęła się. - Dziękuję. – Przytuliła mnie, a potem odeszła, zastawiając mnie bardziej zmieszaną niż już byłam. Jeśli to było w ogóle możliwe. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wróciliśmy do mojego mieszkania. Wzięłam prysznic i założyłam zieloną koszulkę nocną i pasujące majtki. Kiedy wyszłam Devon oglądał telewizję. - Wszystko ok? Byłaś cicho przez całą drogę do domu. Nie sądzę, abym słyszał żebyś odezwała się choć słowem odkąd wyszliśmy. Przechyliłam głowę na bok. - Dom? - Co? – odpowiedział zmieszany. - Powiedziałeś dom… byłam cicho przez całą drogę do domu. Pokręcił głową, zbywając to. - Bambi, wiesz co miałem na myśli. - Wiem? - Skąd to się bierze? Co się dzieje? Usiadłam na brzegu łóżka. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Co my robimy Devon? Chodzi mi o to… bawimy się w dom? Co? Co to jest? - Nie wiem – powiedział szczerze. - Im dłużej będziemy to ciągnęli, tym bardziej się do siebie zbliżymy i przywiążemy. Wzruszył ramionami. - A co w tym złego? - Nie zostawię VIP’a, Devon – wyznałam w końcu. – Wiesz o tym, prawda? Nie odejdę. - Dlaczego? Nie rozumiem… dlaczego? – kłócił się, stając się zdenerwowany. - Ponieważ to mój dom. Jestem VIP’em. Nie chcę odejść; to jest to kim jestem. - Och taa? – zripostował. – W takim razie kim jesteś, kiedy jesteś ze mną? Hm? Kim jest ta dziewczyna? Podrapałam się po głowie, zirytowana i zmieszana. - Nie wiem. Nie wiem kim ona do cholery jest. - Ja wiem kim jest. Jest Brooke, jest Bambi i jest moją dziewczyną. Oto kim jest. - Jezu Chryste co ja narobiłam? – powiedziałam jak pytanie, pocierając tam i z powrotem czoło. - Zachowujesz się jakby bycie ze mną było taką złą, pierdoloną rzeczą! Jakbyś łamała jakąś cholerną zasadę czy coś. To nie ma, kurwa, sensu – ryknął. - Nie będę tego robiła, nie chcę się z tobą kłócić. - W takim razie co, Brooke… co chcesz, kurwa, zrobić? Proszę oświeć mnie, bo nie mam zielonego pojęcia. Wiem, że chcesz ze mną być. Ja również chcę z tobą być. - Devon, nigdy się nie pogodzisz z tym, że jestem z innymi mężczyznami i kobietami, nie jesteś taki. - Godzę się z tym teraz. - Ponieważ nie złożyliśmy sobie żadnych obietnic. Nie jesteśmy razem. Devon, jesteśmy jak popierdolona wersja przyjaciół z korzyściami, z tym wyjątkiem, że włączyliśmy w to uczucia i inne gówno. A teraz utknęliśmy. - Czego ty chcesz, Brooke. - Chcę tego wszystkiego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pokręcił z niesmakiem głową. - Wychodzi na to, że jesteś bardziej podobna do taty niż sądziłaś – wypluł zjadliwie i bazując na wyrazie jego twarzy od razu pożałował tych słów. - Wypierdalaj! – Zareagowałam. - Bambi, ja nie… - Wynoś się, Devon, nie mam zamiaru się tak pierdolić; wynoś się stąd do cholery! Teraz! - Jezu, uspokój się. Przepraszam, wiesz że nie miałem tego na myśli. - Wynoś się! Wynoś się! – krzyczałam morderczo. Wstał z łóżka i złapał spodnie, zakładając je na siebie. - Wiesz co? To jest tylko twoja jebana wymówka, aby spierdolić coś dobrego. Tylko to robisz. To tak, jakbyś nie chciała być szczęśliwa i wynajdujesz każdy cholerny pretekst, aby odepchnąć ludzi. Nie jestem twoim cholernym workiem treningowym. Chcesz żebym zniknął, nie musisz prosić dwa razy. Wziął koszulkę i wyszedł z sypialni. Rzuciłam za nim wazą w różami, które uratowałam ze śmietnika i roztrzaskała się o ścianę. Usłyszałam jak zatrzaskują się drzwi frontowe i zamknęłam oczy, opadając na łóżko. Nie spałam przez całą noc; otaczał mnie jego zapach. Obudziłam się następnego ranka i wyprałam pościel, wiedząc, że nie przyniesie to nic dobrego. Zakorzenił się już w moim życiu. Był głęboko pod moją skórą i w mym sercu, jak trwały tatuaż, którego nie da się usunąć. Czekałam aż wydarzy się coś złego. Z tym wyjątkiem, że to ja do tego doprowadziłam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Minęły tygodnie i nastało Boże Narodzenie. Nie rozmawiałem z Brooke od Święta Dziękczynienia. Skłamałbym mówiąc, że nie pomyślałem, że do mnie zadzwoni, bądź że będzie mnie szukać. Ale się myliłem. Nawet do mnie nie napisała; ja również tego nie zrobiłem. Byłem zmęczony rolą tego, który do niej przychodzi. Tak trudne, jak było dla mnie odejście z jej życia, to nie mogłem już tego robić. Odszedłem. Rzuciłem się na pracę i spędzałem czas z rodziną. Wszyscy się o mnie martwili, ale nikt nie zapytał co się stało. Po prostu wiedzieli. Spędzałem wieczór z synem i z rodziną, i próbowałem najmocniej jak mogłem, aby cieszyć się świętami. Jednakże wszystko o czym mogłem myśleć, to ona… To tyle. Koszmary powróciły i ledwo spałem. Byłem mentalnie i emocjonalnie wycieńczony i wyniszczony. Tak desperacko chciałem do niej pójść, ale duma mi nie pozwoliła. Duża część mnie była przerażona, że znalazłbym ją z inną osobą. Że odkryłbym, że była szczęśliwa; jakbym nigdy nie pojawił się w jej życiu. Nie mogłem się zmusić do znoszenia takiego bólu i cierpienia. Więc zostawiłem to tak, jak było. Ethan zasnął trochę przed północą, więc zdecydowałem się zabrać go do domu. Obiecałem rodzinie, że wrócę wcześniej rano, aby odpakować prezenty. Spał w samochodzie i położyłem go w jego pokoju, otulając go i zamykając za sobą drzwi. Podszedłem do barku i nalałem sobie czystej whiskey, ponownie o niej myśląc. Spojrzałem na zegar, który wskazywał 0:20. - Wesołych Świąt – powiedziałem do siebie. Właśnie miałem wziąć łyk drinka, kiedy usłyszałem słabe pukanie do drzwi. Rozejrzałem się po pokoju, zdezorientowany tym, że ktokolwiek mógł być tak późno przed moimi drzwiami. Nigdy nie wyobrażałem sobie tego, kto stał po drugiej stronie… Czekając na mnie z otwartymi ramionami. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Minął miesiąc odkąd odszedł z mojego życia. Rzuciłam się w wir pracy, udając, jakby nigdy nie pojawił się w moim życiu. Chciałabym móc wam powiedzieć, że to było proste. Chciałabym móc wam powiedzieć, że o nim nie myślałam. Chciałabym móc wam powiedzieć, że mi nie zależało. Ale znów… Skłamałabym. Było Boże Narodzenie i ubierałam się na przyjęcie świąteczne w domu rodziców. Założyłam czarną, ołówkową spódnicę, czerwoną koszulę na guziki i czarne Louboutiny. Podkręciłam włosy i ułożyłam je wokół twarzy. Ukrywanie się. Nie rozmawiałam z ojcem od dnia w restauracji. Zostawił mi kilka wiadomości, ale zignorowałam każdą z nich. Byłam zdenerwowana ponownym zobaczeniem go, ale wiedziałam, że nie będzie próbował ze mną rozmawiać przed gośćmi. Byłam bezpieczna. Nadal nie wiedziałam nawet jak czułam się z tą sytuacją. Do czasu kiedy dotarłam do domu rodziców, do tego samego w którym dorastałam, okrągły podjazd był pełen samochodów. Złapałam butelkę wina Cabernet, którą ze sobą przywiozłam i poprosiłam hostessę przy drzwiach, czy mogliby wyciągnąć z samochodu prezenty świąteczne. Szybko wyświadczyli mi tę przysługę. Zostałam przywitana kieliszkiem szampana, którego wypiłam jednym haustem i wzięłam kolejny. Najpierw znalazłam mamę. - Brooke kochanie, tęskniłam za moją dziewczynką – powiedziała, przyciągając mnie do uścisku. - Cześć mamo – przywitałam się, obejmując ją.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Pozwól mi się zobaczyć. – Odsunęła się, chwytając mnie za ramiona. – Jesteś taka piękna. Tak się cieszę, że tu jesteś. Uśmiechnęłam się. - Twój ojciec gdzieś tu krąży, a siostry są przy barze. - Ok. - Kocham cię kochanie. - Ja ciebie też mamo. Przytuliła mnie po raz ostatni, zanim weszłam do salonu i zostałam ciągnięta w różne kierunki; przytulając i witając się z każdym. - Hej, sis – skierowała się do mnie Courtney, April stała obok niej. - Co wy dwie pijaczki tutaj robicie? Roześmiały się. - Poczekaj aż będziesz miała dzieci, Brooke, wtedy każdej nocy będziesz piła lampkę wina – powiedziała April. - Ale są tak słodkie, że to wynagradzają. - To prawda. Widziałaś je? – zapytała. - Sądzę, że tak. Bawiły się z jakimiś innymi dziećmi, których nie rozpoznałam. - Hej Brooklyn, dawno cię nie widziałem – wtrącił się Jeff, mąż Courtney. - Hej, stary – odpowiedziałam, całując go w policzek. - Masz coś przeciwko, żebym ukradł moją żonę. Chciałbym zabrać ją na parkiet. Courtney uśmiechnęła się z miłością. - Po prostu próbuje zaliczyć. - Cóż, macie trójkę dzieci, jestem całkiem pewna że często zalicza. Nie ma sprawy. - Złapiemy cię później. - Oczywiście. - Jak się masz? Czuję, jakbym nie gadała z tobą od miesięcy – powiedziała April, kiedy patrzyłyśmy jak odchodzą. - Znasz mnie… trochę tego, trochę tamtego. Wszędzie mnie pełno.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Zawsze tak było, nawet kiedy byłyśmy dziećmi. Zawsze robiłaś co chciałaś. Przytaknęłam, śmiejąc się. - Boże, spójrz na nich – zauważyła, kiwając w stronę naszych rodziców. – Możesz uwierzyć, że nadal są szczęśliwym małżeństwem? Tańczyli i mocno się przytulali. Tata złapał nasze spojrzenie i uśmiechnął się do nas smutno, ale wiedziałam, że było to przeznaczone dla mnie. - Pójdę znaleźć Grega i nasze dzieci, które gdzieś się zgubiły. - Brzmi dobrze. Przechyliła głową na bok. - Z tobą ok, Brooke? - Taa, dlaczego miałoby nie być? - Po prostu inaczej wyglądasz. Jesteś pewna, że jest ok? - Absolutnie. - W porządku. Znajdę cię niedługo. Przytaknęłam. Poprosiłam barmana o czystą whiskey, a potem patrzyłam na tańczące pary; wszyscy się mieszali i świetnie się bawili. Z wyjątkiem mnie. Wyszłam na patio i spojrzałam na księżyc w pełni, przypominając sobie ostatni raz, kiedy taki widziałam. Byłam w ramionach Devona i byłam szczęśliwa. - Nadal jesteś jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie kiedykolwiek widziałem – powiedział zza mnie głos. Zamknęłam oczy, po cichu modląc się, aby to była tylko moja wyobraźnia. - Minęło sporo czasu, Brooke, zbyt wiele. Nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć kto za mną stał. Landon.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 34 ~B~
Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się w jego stronę. Wyglądał na starszego, ale nadal przystojnie. Przednie kosmyki włosów opadły mu na twarz i miał na sobie czarny garnitur. Wydawał się wyższy i bardziej muskularny niż pamiętałam, ale nadal miał to samo spojrzenie. Spojrzenie dobrego faceta. - Cześć – wyszeptałam. - Wyglądasz na taką dorosłą. - To tak jak ty… zgaduję, że nie jesteśmy już dziećmi, hm? - Nie sądzę, abyś ty kiedykolwiek nim była. - Prawdopodobnie masz rację. Dobrze wyglądasz. - Ty wyglądasz pięknie. Uśmiechnęłam się nieśmiało. - Dziękuję. - Boże… ile to już? Dziesięć, jedenaście lat? Przytaknęłam. - Coś w tym stylu… - Odchrząknęłam, nagle zaschło mi w ustach. – Co ty tutaj robisz?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uniósł brew. - Nie cieszysz się że mnie widzisz? - Oczywiście, jestem po prostu zaskoczona, to wszystko. Od lat nie widziałam cię na żadnych z tego typu przyjęć. Przytaknął. - Nasze dzieci chodzą do szkoły z dziećmi April. Przygryzłam policzek. - Nasze dzieci? - Tak. Mojej żony i moje. - Och… jesteś żonaty? - Tak. Teraz już od prawie sześciu lat. - Wow, dobrze dla ciebie. - Ty nie wyszłaś za mąż – oświadczył jak pytanie. – Czasami pytam o ciebie April. Mówi, że zamieniłaś się w całkiem prywatną osobę. Nie widuje cię tak często, ale jej dzieci cię uwielbiają. Zachichotałam. - Mam taki wpływ na ludzi. - O tak. Milczeliśmy przez kilka minut, patrząc na siebie; myśląc o nieznanych możliwościach. - Więc… - wymamrotałam, przerywając ciszę. – Jak wielu małych ludzi masz? - Troje. Dwóch chłopców i dziewczynkę. - Założę się że rozpuszczasz ją jak dziadowski bicz. - Tak. Zdecydowanie owinęła mnie sobie wokół małego palca. Są w środku, bawiąc się z dziećmi twojej siostry. - Och, widziałam je. Są piękne. - To zawdzięczają mojej żonie… na szczęście dla nich. – Chciał aby wyszedł z tego żart, ale było to bardziej jak przytyk. Do mnie. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- A gdzie twoja piękna żona? – odpowiedziałam, próbując nie brzmieć na zranioną. - Wewnątrz, rozmawia z Christine. - Och wow, Christine też tutaj jest? - Jest. W zasadzie widziała jak tutaj wychodzisz i powiedziała mi o tym. - Rozumiem. – Zawahałam się. – Dlaczego tutaj wyszedłeś? – wypaliłam, ponieważ musiałam znać odpowiedź. - Czy stary przyjaciel nie może się przywitać? - Stary przyjaciel? – Uniosłam brwi. – To tym byliśmy? - Chciałbym wierzyć, że tak. W tamtych czasach chciałem, abyśmy mogli być czymś więcej. - Wtedy byłam naprawdę pochrzaniona, Landon. Kurwa… - wyszeptałam. – Nadal jestem pochrzaniona. – Wzięłam kilka łyków drinka. – Ale ty… ty zawsze byłeś takim niesamowitym facetem; miłym facetem. Nie zasługiwałam na całą tę życzliwość. Może być już za późno, ale bardzo przepraszam. Przepraszam, że cię oszukałam; cholera, przepraszam, że cię zraniłam. Otworzył szeroko oczy z szoku, jakby nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam. Szczerze mówiąc, ja nie mogłam w to uwierzyć; to po prostu wyszło. - Wow. Naprawdę bardzo dorosłaś. Dziękuję, to wiele znaczy kiedy wychodzi od ciebie. - Wiem. - Wiesz… nie byłaś jedyną, która spierdoliła, Brooke… ja również to zrobiłem. Byłem naprawdę młody i głupi; nie rozumiałem. Teraz, kiedy jestem starszy, mogę zrozumieć dlaczego byłaś taka jaka byłaś. Widząc tamto… no wiesz… to spierdoliłoby każde dziecko. Ale twoi rodzice, cholera, oni nadal wyglądają na tak szczęśliwych, jak ich pamiętam. - Taa, to prawda. Nie łapię tego i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem. - Bycie świetnym ojcem, a bycie świetnym facetem to dwie, całkiem różne rzeczy. Rozchyliłam usta. To takie proste zdanie, z tak ogromnym znaczeniem. - Skarbie, tutaj jesteś. Wszędzie cię szukałam. – Kobieta z brązowymi włosami i delikatnymi rysami twarzy wyszła przez moskitierę. Była kształtna, ale malutka i ładna. Nie była kimś, z kim wyobrażałam sobie, że skończy Landon; wyglądała jak lalka. - Przepraszam, nie wiedziałem, że będę tutaj tak długo. – Objął ją ramieniem, a ona się w niego wtuliła. – Brooke, to moja żona, Aubrey, Aubrey, to jest Brooke. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Miło cię poznać, Brooke, tak wiele o tobie słyszałam. Miło w końcu połączyć twarz z imieniem. Zbiło mnie z tropu to, że o mnie wiedziała. Odpowiedź zajęła mi kilka sekund. - Umm… ciebie również miło poznać. Pójdę… pójdę znaleźć siostry. Zobaczymy się w środku. Szybko ich minęłam. - Brooke? Odwróciłam się, aby na niego spojrzeć. - Miło było cię ponownie zobaczyć i nadrobić czas. Przytaknęłam i spojrzałam w ziemię, nie będąc w stanie dłużej oglądać ich razem. Noc trwała dalej. Była prawie północ i wszystkie rodziny zebrały się razem; czekając na wymianę życzeń, prezentów i miłości. Stałam z moją i obserwowałam z oddali… Obserwowałam Landona z żoną i z dziećmi; byli stłoczeni wokół choinki, miał na ręku córeczkę, a żonę trzymał pod drugim ramieniem. Wyglądali jakby wyszli właśnie ze świątecznej kartki z życzeniami. Idealni pod każdym względem. - To mogłaś być ty – wyszeptała zza mnie. – Tak bardzo cię kochał, Brooke, wszystko by dla ciebie poświęcił. Ta rodzina, jego żona i dzieci; to mogło być twoje. Złamałaś mu serce. Zajęło mu kilka lat, aby się po tobie otrząsnąć i wiem, że głęboko w sercu, jakaś część jego nadal do ciebie należy. Zaszkliły mi się oczy, a usta zaczęły drżeć. - Żałujesz tego? Chciałabyś się cofnąć i wszystko zmienić? Zrobić to inaczej? Gdybyś mogła, zrobiłabyś to? Wiem, że go kochałaś, Brooke, a przez sposób w jaki teraz na niego patrzysz; część ciebie nadal kocha. Odwróciłam szyję i spojrzałam na nią. Wyglądała dokładnie tak samo, nadal szalenie piękna. - Christine… - odezwałam się. Uśmiechnęła się. - Tak długo chciałam abyś została moją siostrą. Przez te ostatnie kilka lat, tak bardzo za tobą tęskniłam. Nie masz pojęcia jak bardzo cię potrzebowałam. Potrzebowałam mojej najlepszej przyjaciółki. Łzy spłynęły mi po twarzy. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Ja też za tobą tęskniłam. Stary zegar mamy, który dostała po dziadku, wybił północ. - Wesołych Świąt, Brooke. - Wesołych Świąt, Christine. – Przytuliłam ją; przytuliłam ją tak mocno, że nie sądzę, aby mogła oddychać. To ona odsunęła się jako pierwsza; uśmiechnęła się i skierowała do swojej rodziny. Szybko otarłam łzy i przytuliłam własną rodzinę. Wszyscy byli tacy szczęśliwi, ale ja czułam, jakbym w środku umierała. Rzuciłam ostatnie spojrzenie w kierunku Landona; patrzył na mnie. Wiedział. Staliśmy tam, utrzymując swoje spojrzenia przez pokój. Zwaliły się na mnie lata żalu i błędów. Opadły z trzaskiem w dół, jakby właśnie eksplodował głaz. Nie mogłam oddychać. Czułam, jakbym się dusiła. Uśmiechnął się do mnie smutno, a ja smutno odwzajemniłam ten uśmiech. Kiedy skinął, nie myślałam o tym dwa razy. Natychmiast się odwróciłam i pobiegłam do samochodu. Zanim mogłam mrugnąć okiem, znalazłam się na jego progu. Otworzył drzwi bez koszulki i z drinkiem w dłoni, będąc dewastująco przystojny. Moje serce dosłownie pominęło uderzenie i wskoczyłam mu w ramiona. - Przepraszam Devon, tak kurewsko przepraszam – szlochałam. Owinął wokół mnie ręce, jedną kładąc na plecach, a drugą z tyłu głowy. - Ciii… jest ok… ciii… - szeptał mi do ucha; twarz miałam bezpiecznie wsadzoną w zgięcie jego szyi. Jego dobroć. Jego uścisk. Jego przebaczenie. Jego cierpliwość. Jego delikatność. Jego miłość. To było zbyt wiele, i załamałam się. Ryczałam jak dziecko, do czasu aż moje nogi się poddały.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Podniosłem ją i zaniosłem do sypialni, delikatnie kładąc ją na łóżku. Miękko całowałem ją po całej twarzy; ustami ocierając łzy. - Ciii… Bambi, jest ok, jestem tutaj… z tobą… nigdzie się nie wybieram. Płakała jeszcze mocniej. Odsunąłem jej włosy z twarzy; z jej pięknej, pieprzonej twarzy, a ona mi pozwoliła. W oczach miała tyle smutku, że złamało mi to serce jeszcze trochę bardziej. Chciałem zabrać jej ból, jej cierpienie, jej żal. Spojrzała mi głęboko w oczy, próbując zrozumieć nasze połączenie, naszą chemię; fakt, że nie potrafiliśmy trzymać się od siebie z dala. Pomimo tego, że powinniśmy. - Kochaj się ze mną – powiedziała wystarczająco głośno, abym usłyszał. - Co? – zapytałem, zmieszany obrotem sytuacji. - Proszę… kochaj się ze mną. Dotknij mnie, jakbyś nigdy nie chciał dać mi odejść. Pieść mnie, jakbym była tą jedyną; całuj mnie, jakbym do ciebie należała. – Zamilkła, aby pozwolić słowom wsiąknąć. – Zrujnuj mnie dla każdego innego mężczyzny. Spraw, że będę twoja. Setki myśli i pytań przeszły mi przez głowę, ale to nie miało znaczenia, ponieważ moje serce już znało odpowiedź. Przysunąłem do niej usta i miękko, delikatnie ją pocałowałem; szukając językiem jej i vice versa. - Jesteś taka piękna, Bambi, masz jakiekolwiek pojęcie, jak piękna jesteś? Masz w ogóle pojęcie ile dla mnie znaczysz? – podzieliłem się tym, potrzebując, aby usłyszała jak to mówię. Uśmiechnęła się z miłością i odpiąłem jej bluzkę, rozchylając ją i usuwając z jej ciała. Spódnica, stanik i majtki szybko poszły jej śladem. Była całkowicie naga i wyeksponowana przede mną. Jej oddech zrobił się nierówny, a ledwo ją w ogóle dotknąłem. Nie chciałem się spieszyć, chciałem kochać ją tak, jak na to zasługiwała. Pokazać jej co zrobiła memu sercu, i co ja zrobiłem z jej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Chwyciłem ją za kark i ponownie pochłonąłem jej usta. Moje dłonie błąkały się po jej miękkiej, delikatnej skórze w powolnym, będącym torturą rytmie. Byłem rozdarty pragnieniem poczucia jej, a chęcią widzenia. Nie mogłem zdecydować gdzie chciałem się posunąć, czy co chciałem zrobić. Przez wyraz jej oczu i pociągnięcia dłoni wiedziałem, że jej umysł odzwierciedlał mój. Uczucia. Emocje. Miłość… To było jak wyładowujące się spustoszenie dla naszych dusz. Żadne z nas nie wiedziało gdzie jest góra, gdzie dół, czy środek. Byliśmy z tyłu rollercoastera i bez pasów. Ciesząc się tą szaloną, chaotyczną przejażdżką; tymi zwrotami i zakrętami. To było więcej, niż kiedykolwiek mogłem sobie wyobrazić, że jest możliwe. Ściągnąłem wszystkie ubrania i oboje leżeliśmy nago, dotykając się tylko koniuszkami palców; to było erotyczne, tak bardzo jak namiętne. Kiedy jej delikatne palce musnęły bok mojej twarzy, wiedziałem, że mówiła mi, że mnie kocha. Nie musiała wypowiadać słów, abym wiedział, były wyraźnie wypisane na całej jej twarzy. Dotknąłem delikatnie jej sutków i w ciągu kilku sekund zrobiły się twarde. Nachyliłem się i dmuchnąłem w nie, biorąc jeden do ust, podczas gdy dłonią bawiłem się drugim. Chwyciła mnie za kark, przyciągając bliżej. Jej uchwyt był stanowczy i silny. Dokładnie taki, jaka była moja miłość do niej. Przyciągnęła moje usta z powrotem do swoich. Najpierw ją cmoknąłem, drażniąc jej wargi koniuszkiem języka, przesuwając nim przez kontur jej różowych, pulchnych ust; które były spuchnięte od płaczu. Stały się naglące i bez tchu. Mogłem poczuć, jak rozgrzewa jej się ciało i ciepło szybko się rozprzestrzeniło. Było coś agonalnego i zdesperowanego w sposobie, w jaki nasze usta poruszały się na sobie. Przesunąłem palcami po jej policzku i w dół ciała, aż znalazłem jej idealną cipkę, która była gotowa i mokra. Próbowałem przesunąć usta, aby jej posmakować, ale mi nie pozwoliła. Przyciągnęła mnie szorstko bliżej, pragnąc, abyśmy stali się jedną osobą; całując mnie, jakby zależało od tego jej życie. - Devon – wyjęczała nieznajomym głosem. Poruszałem szybciej palcami na jej łechtaczce. Oddychała ciężko i w tym samym czasie otworzyliśmy usta, z powodu jej wyłaniającego się orgazmu, który wzrastał. - Tak... tak… - dyszała, rozpadając się pod moimi palcami.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Położyłem się na niej; łapiąc ją w klatkę rękoma i nogami. Brooke kochała ostro, ale w tej chwili chciała, abym działał powoli. Chciała czuć, jakbym posiadał jej ciało, umysł i duszę. I bardziej niż cokolwiek innego… Chciała czuć, jakbym posiadał jej serce. A ona posiadała moje. Delikatnie pchnąłem w jej ciasną, mokrą cipkę, wielbiąc ją moimi ruchami i precyzyjnie uderzając w punkt G; to zawsze doprowadza ją do szaleństwa. Nasze serca biły gwałtownie; położyła dłoń na moim, bezgranicznie patrząc mi w oczy. Twoja. Cała twoja… Mówiły. Czule całowałem całą jej twarz, szczękę i szyję. Pchając w nią i wychodząc w powolnym i delikatnym tempie, którego potrzebowała i pragnęła. Mogłem poczuć jej miłość i uwielbienie; wylewało się to z niej, pochłaniając mnie jak tsunami. Nigdy nie miałem szansy. Pieściłem jej piersi, zostawiając malutkie ślady w miejscach, gdzie je ssałem. Cieszyła się każdym, pojedynczym oznaczeniem. - Czy to dobre uczucie? – jęknąłem, kierując się ponownie do jej ust. - Tak… głębiej… mocniej – wydyszała. Sięgnęła rękoma, przytulając mnie mocniej do swego ciała, ściągając na siebie więcej mojego ciężaru. Chciała czuć się otoczona przeze mnie, i przez to, co jej dawałem. Przyjemność. Uwielbienie. Oddanie. Zobowiązanie. Miłość… To wszystko, każde jedno znaczenie tego słowa, i każdy synonim, który się z nim wiązał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Przez cały czas miała otwarte oczy i położyłem czoło na jej. Nadal mieliśmy rozchylone usta, oddychaliśmy swoim wzajemnym powietrzem; mocno dysząc. Uczucie skóry przy skórze, kontakt mojego fiuta, tak idealnie uderzającego w jej punkt G. Przysięgam, że moglibyście usłyszeć walenie naszych serc, kiedy odbijało się echem od ścian. To była niebiańska, pasjonująca melodia, która urzekła nas oboje i poddała się dźwiękom naszego harmonijnego rytmu. Czułem, że zaczynałem się rozpadać, a Brooke była zaraz za mną. Pociągnąłem jej kolano na moje biodro i przeciwną nogą pchnąłem w górę dla większego impetu. Kręciłem biodrami, a ona wychodziła naprzeciw każdemu mojemu pchnięciu. Jej dłonie powędrowały na mój tyłek i pchnęła mnie do przodu; chwyciłem jej twarz, aby głębiej ją całować. Jej rdzeń drgał i sprawiło to, że fiut zaczął pulsować. - Zaraz dojdę – zajęczałem w jej usta. - Ja również – zaskomlała, dochodząc na całym moim fiucie i zabierając mnie ze sobą. Trzęśliśmy się i drżeliśmy od naszego uwolnienia, ani na chwilę nie przestałem jej całować. Nie trzeba mi było dużo czasu, abym ponownie zrobił się twardy, i kochałem się z nią do wczesnych godzin Bożego Narodzenia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 35 ~B~
Mieliście kiedykolwiek uczucie, że ktoś patrzy na was, kiedy śpicie? A potem nagle otwieracie oczy i zdajecie sobie sprawę, że mieliście rację… Sapnęłam na widok Ethana. Podciągnęłam prześcieradło aż do szyi, natychmiast budząc Devona. - Cześć – przywitał się dziecięcym głosikiem. Devon się roześmiał. - Hej kolego. - Kto to? – zapytał, nie odrywając ode mnie oczu. Był miniaturową wersją Devona; miał jego czekoladowo-brązowe oczy, odcień skóry i podobne rysy twarzy. Z tym wyjątkiem, że jego włosy miały odcień ciemnego blondu, co jak założyłam, odziedziczył po mamie. - To moja przyjaciółka, Brooke, pamiętasz jak ci o niej mówiłem? Pokręcił przecząco głową. - Devon, jestem naga – wyszeptałam w bok jego twarzy. Znowu się roześmiał, mamrocząc coś o tym, że prędzej czy później Ethan musi poznać kobiece ciało. Walnęłam go w klatkę piersiową. - Hej kolego, możesz wyświadczyć mi przysługę? Skinął gorliwie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Możesz pójść i upewnić się czy Mikołaj przyniósł ci prezenty? Uśmiechnął się promiennie i puścił się biegiem. - Mikołaj jest lekiem na wszystko – powiedział, całując mnie w policzek i przyciągając do siebie. – Wesołych Świąt – dodał, całując mnie po szyi; wierciłam się, ponieważ to łaskotało. - Wesołych Świąt – odpowiedziałam, rzucając się ze śmiechem w jego ramionach. Pocałował mnie ostatni raz i wstał z łóżka, wciągając na siebie sportowe spodenki. - Twoje ubrania nadal są w szufladzie. Wyszczerzyłam się. - Nie pozbyłeś się moich ubrań? Odwzajemnił uśmiech. - A ty pozbyłaś się moich? Zarumieniłam się. - Dokładnie – oświadczył, wchodząc do łazienki. Złapałam bawełniane spodenki, koszulkę na ramiączkach i stanik, który tu zostawiłam. Normalnie nie ubrałabym żadnego kiedy spędzaliśmy komfortowo czas, ale biorąc pod uwagę, że był tutaj jego syn… to wszystko zmieniało. Najpierw się zawahałam; nigdy nie poznałam jego syna i nigdy nie widziałam Devona jako ojca. To znaczy wiedziałam, że nim był, ale widząc to na własne oczy… to zupełnie inny obraz. Weszliśmy ręka w rękę do salonu, a Ethan siedział na podłodze, bawiąc się swoimi samochodzikami. Całkowicie zapomniał o Mikołaju i o prezentach, które czekały na niego pod choinką. - Zrobię jakieś śniadanie – ogłosił Devon, a ja skierowałam się do Ethana. - Hej mały mężczyzno, czy ja też się mogę pobawić? – zapytałam, siadając obok niego i wciągając go na kolana. Przytaknął entuzjastycznie. - Wiesz jakie dźwięki wydają samochody? - Wrum, wrum, wrum – odpowiedział, zbijając mnie z tropu. - Świetnie, jej! – świętowałam, klaszcząc w dłonie, a on zachichotał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pocałowałam go w główkę i spojrzałam w górę, w stronę Devona; czułam na sobie jego oczy. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego wyrazu jego twarzy. Wyglądał drapieżnie, jakby cały jego świat siedział tutaj przed nim. Uśmiechnęłam się i posłałam mu buziaka, wracając do zabawy z Ethanem. Bawiliśmy się dopóki Devon nie zrobił śniadania i kawy. Kiedy było gotowe zawołał nas do kuchni. Złapałam Ethana pod ręce i posadziłam sobie na biodrze, podchodząc do wyspy kuchennej z nim w ramionach. Posadziłam go w jego wysokim krzesełku i zapięłam, blokując tackę na swoim miejscu. Położyłam na górze jego talerz, sztućce i kubeczek i pocałowała go w głowę. Usiadłam obok niego i napiłam się kawy, zdając sobie sprawę, że Devon siedział naprzeciwko, gapiąc się na mnie. Opuściłam brwi. - Co? Wiercił się. - Jestem… zaskoczony… to wszystko… Przechyliłam głowę na bok. - Czym? - Tylko… ty… sądzę… jesteś, jak kostka Rubika. Myślę, że cię rozgryzłem, a potem przychodzisz i znów mnie zaskakujesz. Wzruszyłam ramionami. - Chcesz mieć dzieci? – zapytał, ponownie zbijając mnie z tropu. - Ja… to znaczy… ja… nie wiem. – Zaśmiałam się nerwowo. – Kocham dzieci, myślę, że są niesamowite. Są jak małe gąbki, które wszystko absorbują i musisz ich wszystkiego uczyć. Zabawnie się to ogląda, jak uczą się i dorastają. - Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – powiedział poważnym tonem. Przygryzłam policzek. - Nigdy tak naprawdę o tym nie myślałam. - Myślałaś kiedykolwiek o przyszłości? Czego chcesz od życia? - Wow. – Uniosłam brwi. – Czy to nie jest trochę głębokie, jak na rozmowę w świąteczny poranek? Możemy porozmawiać o Mikołaju czy coś? – obróciłam to w żart.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Przytaknął, rozczarowany i opuścił głowę, aby poczytać gazetę. Nienawidziłam patrzeć na taki wyraz jego twarzy. Wzięłam głęboki oddech. - Nigdy nie myślałam o przyszłości. Natychmiast spojrzał w górę z przeszywającym spojrzeniem. - Zawsze myślałam o sobie, jak o wolnym duchu i byłam z tego dumna. Do ciebie… - Zamilkłam, pozwalając słowom wsiąknąć. – Sprawiasz, że myślę o przyszłości, Devon. Sprawiasz, że chcę przyszłości. Uśmiechnął się mocno i promiennie. Nie mogłam już dłużej znieść jego spojrzenia, więc odwróciłam się, aby pomóc Ethanowi z jedzeniem; które było na całej jego tacce. Jedliśmy w ciszy, a potem otworzyliśmy prezenty. To był pierwszy raz, kiedy poczułam, że jestem częścią czegoś. I nie tylko byle czego… Rodziny. Z Devonem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Był Sylwester; byłem w moim barze. Siedziałem tu od wczesnych godzin porannych, przygotowując wszystko na noc rozpusty, która miała nadejść. Wszyscy szaleli z powodu Sylwestra. To była noc, kiedy można było zacząć od nowa, ze świeżym początkiem. Nowy rok przynosił nowy dzień, z nowymi obietnicami, nowymi oczekiwaniami i nowymi postanowieniami. To szansa, aby zacząć on nowa. Kiedy byłem w biurze, ogarniając vipowskie stoliki i listę gości, zadzwonił mój telefon. Piękna twarz Brooke zaświeciła na wyświetlaczu. - Hej Bambi – odpowiedziałem. - Cóż, witam pana, panie Hill. Jak się pan miewa tak wcześnie rano? - Świetnie, próbuję tylko wszystko przygotować na wieczór. Co kombinujesz? - Ja również próbuję przygotować wszystko na wieczór. Nasz prywatny samolot staruje o 16:00 – oświadczyła zwyczajnie. - O czym ty mówisz? - Lecimy do Vegas. Robiłam po twojemu, a teraz twoja kolej abyś zrobił po mojemu. Widziałam twój świat, teraz pora abyś ty zobaczył mój. - Brooke, nie mogę… - Tak, możesz – przerwała srogim tonem. - Nie, naprawdę nie mogę. To dla mnie największa noc w roku. Mój bar zarobi dzisiaj mnóstwo kasy, muszę tu być. - Rozmawiałam już z twoim personelem, wiedzą że cię tam nie będzie. Twój główny manager wie jak sobie poradzić i zapłaciłam mu więcej niż wystarczająco, aby tego nie spierdolił. - Co zrobiłaś?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Słyszałeś mnie. Spakowałam ci torbę. Wszystko co musisz zrobić to spotkać się ze mną w hangarze 63. Bierzemy prywatny samolot VIP’ów. Nie przegapisz go, jest czarny ze srebrnym napisem z boku, głoszącym „VIP”. - Nie wierzę. – To było wszystko co zdołałem odpowiedzieć. - To ty powiedziałeś, że jestem pełna niespodzianek. Westchnąłem z rezygnacji. - Zobaczymy się za kilka godzin. Mogłem sobie wyobrazić, jak uśmiecha się po drugiej stronie. - Będę odliczała minuty. Wysłałem Erickowi, mojemu głównemu menadżerowi wiadomość, aby przyszedł do mojego biura. - Co tam szefie? – zapytał, wchodząc do środka. - Jesteś pewny, że poradzisz sobie dzisiaj? - Oczywiście że tak. Mam to pod kontrolą. Pokręciłem głową, przytłoczony. - Ona jest pieprzoną petardą. Widziałem ją tutaj kilka razy. Nie wiedziałem, że masz dziewczynę. - Nie jest moją dziewczyną. - Cóż, w takim razie to niezły kawałek kumpelki do pieprzenia. - Taa… - Poważnie człowieku, mam to. Idź się zabawić. Przytaknąłem. - Będę miał przy sobie telefon jeśli będziesz czegoś potrzebował. Wszystkie listy są… - Devon, mam to pod kontrolą. Zrelaksuj się. Szczęśliwego Nowego Roku, szefie. - Szczęśliwego zdecydowałem odpuścić.
Nowego
Roku
–
odpowiedziałem,
nadal
niepewny,
ale
Przyjechałem na lotnisko i zostałem odeskortowany do prywatnego samolotu, który był większy niż mój pieprzony dom. Wszedłem po schodach i zostałem powitany przez
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Brooke, która nie miała na sobie nic poza czarnym stanikiem i pasującymi majtkami. Widniały na nich diamenty, które jak założyłem, były prawdziwe. Miała na sobie pończochy, które biegły w górę jej długich, pociągających nóg i diamentowy pas do pończoch. Włosy miała spięte z tyłu, a na głowę założyła cylinder, na którym z przodu pisało „Szczęśliwego Nowego Roku”. Kiedy pokonałem ostatni schodek, dmuchnęła w papierową piszczałkę. - Szczęśliwego Nowego Roku – ogłosiła, wyglądając seksownie jak grzech, i budząc do życia mojego fiuta. - Jezu Chryste, jesteśmy sami? – warknąłem. Roześmiała się mocno i głośno. - Och mój Boże, powinnam była wiedzieć, że to będzie twoja pierwsza odpowiedź. Jesteś takim miłym facetem. Większość facetów odpinałaby już koszulę. Ale ty… ty pytasz czy jesteśmy sami. - Nie skarżę się. - Wiem, ale odpowiadając na twoje pytanie; tak. Powiedziałam personelowi żeby odeszli. Jesteś tylko ty, ja i pilot. - Cóż, w takim razie – zadeklarowałem, odpinając koszulę i podchodząc do niej. Zatrzymała mnie obcasem buta, przyciśniętym surowo do mojej piersi, kiedy zbliżyłem się wystarczająco, aby jej dotknąć. Widziałem, że jej majtki nie miały kroku, a jej różowa, idealna cipka była wystawiona na mój widok. Co oznaczało, że ten strój miał zostać na miejscu. - Dołączyłeś kiedykolwiek do klubu osób uprawiających seks w samolocie? – zapytała najbardziej uwodzicielskim głosem, jaki kiedykolwiek słyszałem. Fiut szarpnął mi się w spodniach. - Nie. Wyszczerzyła się, oblizując usta od jednego kącika do drugiego. - W takim razie to dobra, pieprzona rzecz, że jestem cholernym prezesem i pokażę ci drogę. – Odsunęła but i natychmiast poleciałem do przodu; od razu się poruszyła. Siedziała na skórzanym szezlongu, który był wystarczająco duży, aby służyć za łóżko. Zanim w ogóle mogłem mrugnąć, obróciła mnie i usiadła mi na talii z kolanami pod sobą. Podświadomie chciałem chwycić jej uda, ale klepnęła mnie w ręce. - Czy powiedziałam, że możesz mnie dotknąć? – zagroziła głosem, którego nigdy wcześniej nie słyszałem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Otworzyłem szeroko oczy, zszokowany. Nigdy wcześniej nie widziałem tej jej strony, ale kurwa… sprawiło to, że fiut mi pulsował. - Chcę zagrać w grę – zaśpiewała, kołysząc tyłkiem z boku na bok. – Chcesz zagrać? – Przygryzła czerwoną, dolną wargę. – Ale nie według twoich zasad. Przytaknij jeśli słuchasz. Zrobiłem to, chcąc wiedzieć co jeszcze miała do powiedzenia. - Dzisiaj… ja rządzę. Nie jestem Bambi. Nie jestem Brooke; jestem VIP’em. Czy. Mnie. Rozumiesz? – Zaakcentowała każde słowo, drapiąc mój tors jasnoczerwonymi paznokciami. - Brooke… Pchnęła swój ciężar na mój brzuch, powodują że wypuściłem powietrze. - Co ja właśnie powiedziałam? Jeśli nie możesz podążać za tymi bardzo prostymi, pieprzonymi zasadami… to będę musiała cię zmusić. – Nachyliła się wystarczająco blisko moich ust, i prześledziła je językiem. – Chcesz żebym cię zmusiła? – wydyszała. - Tylko dzisiaj? – zajęczałem. - Tylko dzisiaj – odpowiedziała, ssąc moją dolną wargę. - Ok – oświadczyłem zwyczajnie. Kusiła mnie. Nie mógłbym odmówić, nawet gdybym chciał. I… Nie chciałem. Uśmiechnęła się uwodzicielsko, zsuwając się w dół mojego ciała, wyciągnęła mi fiuta i przeszła do zafundowania mi najlepszego, pierdolonego obciągania w całym moim życiu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 36 ~D~
Przebraliśmy się w samolocie. Brooke wzięła dla mnie czarny garnitur od Armaniego z szarą koszulą i srebrny zegarek Bvlgari. Prawdopodobnie kosztował więcej niż mój samochód. Nie przyjęłaby nie jako odpowiedź i powiedziała, że były to moje prezenty świąteczne. Niechętnie je przyjąłem, ale uśmiech, który pojawił się na jej twarzy, kiedy patrzyła, jak to zakładam sprawił… że było warto. Ubrała obcisłą, czerwoną sukienkę, która sięgała jej kolan, z dwoma rozcięciami, które biegły z przodu i kończyły się centymetr, może dwa przed linią majtek. Miała cieniutkie ramiączka i była mocno wycięta; przez całą noc będę miał przed twarzą jej cycki. Buty miała czerwone, z czerwonymi podeszwami, były szalenie wysokie i nie miałem pojęcia, jak była w stanie w nich chodzić; sprawiała, że wyglądało to na takie proste. Włosy spięła w niechlujny kok, a kosmyki opadały jej wokół twarzy. Dodała do tego diamentowe kolczyki i naszyjnik. Cała błyszczała. Makijaż miała ciężki, jak do tej pory najcięższy, jaki u niej widziałem. Czerń widniała wszędzie wokół jej oczu, wyglądały na przydymione i kolor sprawiał, że jej jasne, niebieskie oczy jeszcze bardziej się wyróżniały. Rzęsy miała długie i gęste, a jaskrawoczerwona szminka sprawiała, że jej zęby błyszczały bielą. Powiedziała, że była to nieścieralna szminka i nie zejdzie bez płynu do demakijażu, więc może całować mnie przez całą noc. Powiedzenie, że nie byłem zdenerwowany byłoby niedopowiedzeniem. Było w niej coś całkowicie innego, jej zachowanie, jej wygląd i jej nastawienie; wszystko. Sposób w jaki chodziła, jak się poruszała, a nawet to, jak mówiła. Ta kobieta przede mną… nigdy wcześniej jej nie poznałem. A jednak…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zadowalało mnie to tak samo, jak szokowało.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Był Sylwester i chciałam zrobić coś innego, chciałam żeby poznał inną stronę mnie. Stronę, którą ukrywałam. Zbliżaliśmy się do siebie, musiał wiedzieć, że z nim byłam inna, a dziewczyna którą się stałam była w nim zakochana. Jednakże istniała także całkowicie inna dziewczyna, której jeszcze nie poznał. Była tak samo dużą częścią tego kim byłam, jak ta, która każdej nocy leży w jego ramionach. To nie był test… to nie był trik; nie planowałam go zwieść. Chciałam się zabawić. Chciałam dobrze spędzić czas. I chciałam być wolna. Przez jedną noc. Z nim. Wyszliśmy z samolotu i powitał nas Rolls-Royce Phantom EWB. Wyraz twarzy Devona świadczył o tym, że był zaskoczony i zaniemówił. - To tylko pieniądze – wyszeptałam mu do ucha, próbując wymazać jego obawy. Szofer otworzył nam drzwi i wsiedliśmy. W środku chłodził się Krug Brud Vintage z 1988 roku, czekając na nas. - Jezu Chryste, Brooke, to butelka za pół miliona dolarów – zauważył. Podałam mu kieliszek i zrobiłam łyk ze swojego. - I nie smakuje wiele inaczej, niż butelka za sto. Roześmiał się. - To jest VIP, Devon, najlepsze z najlepszych z najlepszych. Madam nie działa inaczej. Wziął łyk ze swojego kieliszka. - Czy ona wie że tu jesteś? Że to robisz? Uśmiechnęłam się. - Oczywiście. Jak myślisz kto złożył to wszystko do kupy? Powiedziałam, że na Sylwestra chciałam przylecieć z przyjacielem do Vegas i było załatwione.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wyszczerzył się. - Przyjaciel? - Chciałbyś raczej, żebym powiedziała kolega do pieprzenia? Zapytałaby ile cię kasuję, domagając się swojej połowy – oświadczyłam. - Więc tak to działa? - Mniej więcej, to bardzo proste. - Ile dziewczyn dla niej pracuje? - Nie chcę o tym rozmawiać – wypaliłam. – Chcę się dobrze bawić. Chcę tańczyć, pić, śmiać się i pieprzyć! Myślisz, że możesz odpuścić wszystkie pytania na jedną noc? - Pewnie – zgodził się niechętnie. - Świetnie! Ponieważ czeka cię zjedzenie najlepszego, pieprzonego steku w całym twoim życiu. Kilka minut później samochód zatrzymał się i otworzono drzwi. Spojrzałam na niego. - Jesteś gotowy na najlepszy czas życia? – zapytałam. Skinął w stronę drzwi. - Prowadź. Weszliśmy do najdroższej restauracji w Vegas. Zaprowadzili nas do prywatnego pokoju, który wychodził na wszystkie światła Miasta Grzechu. Obserwowałam reakcję Deovna na wszystko, doświadczając tego po raz pierwszy jego oczami. Był jak dziecko uczące się chodzić, a ja trzymałam go za rękę, wskazując drogę. Nasz prywatny kelner przyniósł nam drinki, przystawki, sałatki, a potem nasz posiłek. - Patrz na to – pokierowałam, biorąc nóż do masła i przecinając stek. – Widziałeś wcześniej coś takiego? Pokręcił przecząco głową z uniesionymi brwiami. - Właśnie tak delikatny jest – dodałam. Skończyliśmy jeść i Devon odchylił się w krześle, dopijając drinka. - Cholera – powiedział, chwytając się za brzuch. – To musiał być najlepszy posiłek jaki w życiu jadłem. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Takie rzeczy mogą zapewnić tylko pieniądze. - Taa, ten posiłek musiał kosztować fortunę. - Nie wiem. – Wzruszyłam ramionami. - Co masz na myśli? - Nigdy za nic nie płacę. - Kłamiesz. Nachyliłam się i oparłam łokcie na stole. - Widzisz Devon, oto popierdolona część mojego życia. Kiedy masz wystarczająco dużo pieniędzy aby robić cokolwiek ci się podoba… cokolwiek chcesz… czegokolwiek pożądasz lub potrzebujesz… to nie musisz się o to martwić. – Uśmiechnęłam się promiennie. – Ponieważ ludzie dadzą ci to za darmo. Od restauracji i ciuchów od projektantów, po samochody, jachty, i wycieczki dookoła świata. – Zamilkłam, pozwalając mu przetworzyć wszystko co powiedziałam. - Dlaczego? – zapytałam o to, o czym już myślał. – Tylko po to, abyś się pokazał i powiedział o tym innym, niedorzecznie zamożnym przyjaciołom. Smutne, czyż nie? W końcu stać cię na wszystko czego kiedykolwiek pragnąłeś, o czym zawsze marzyłeś, a to nie ma, kurwa, znaczenia. Dosłownie, masz ludzi, którzy całują cię po tyłku tylko po to, aby mogli powiedzieć, że tam byłeś. Przez kilka minut nic nie powiedział. Wiedziałam, że miał setki pytań, ale wiedział, że nie mógł ich zdać… nie dlatego, że powiedziałam mu, że chciałam nocy, aby odpuścić. Nie. Bał się reakcji jakie by miał. Odnośnie moich odpowiedzi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~ Nie byłem przygotowany na to wszystko, czym we mnie rzucono. Wiedziałem, że bycie VIP’em było lukratywnym i dobrze płatnym przedsięwzięciem. Po prostu nigdy nie sądziłem, że cipka może przynieść tyle kasy. Sądzę, że ostatecznie… Seks się sprzedaje. Zawsze tak było i zawsze będzie. Siedzieliśmy tam przez kilka kolejnych godzin, pijąc, śmiejąc się, flirtując. Była najpiękniejszą kobietą w towarzystwie której kiedykolwiek miałem przyjemność przebywać. Widząc ją; znając ją. To było to specjalne, inne, magnetyczne przyciąganie, które tej nocy do niej miałem. Nie wiedziałem czy to za sprawą ubrań czy makijażu, ale była charakterystyczna i różnorodna, w każdym sensie tego słowa. Czułem, jakbym poznawał nową jej stronę, której nigdy wcześniej nie widziałem, ze świeżym spojrzeniem i nową powierzchownością. Kochałem to tak samo, jak tego nienawidziłem, ale nie z powodu o którym ktoś mógłby pomyśleć. Szczyciłem się tym, że potrafiłem odczytać ją jak książkę. Mieliśmy to wyjątkowe i unikatowe połączenie, które dzieliliśmy. To było coś, co pociągało nas w sobie nawzajem, nie będąc w stanie rozgryźć czy zrozumieć powodu dlaczego tak było. Jednakże tej nocy było tak, jakbym był z nową kobietą. Z kimś, kogo nigdy wcześniej nawet nie poznałem. Ale to nie miało znaczenia. Nadal ją kochałem. Kochałem ją jako Brooke. Kochałem ją jako Bambi. Kochałem ją jako VIP’a. To była ona… różne jej odcienie. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy spojrzałem na jej wspaniały i grzeszny powab, który miała w sobie siedząc przede mną. Dotykając mnie pod stołem we wszystkich właściwych miejscach, wystarczająco, aby serce mi waliło a oddech był urywany. Mówiąc wszystkie właściwe rzeczy w odpowiednich chwilach, tonem, który powaliłbym dla niej na kolana każdego faceta.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Padając na jej ołtarzu. Chciałem posiadać tę kobietę, tak bardzo, jak wiedziałem, że posiadam już inną. Ta kobieta nie znała zobowiązań, więzi czy ograniczeń; nie było powodów do narzekań. Była pewna siebie i opanowana, w takim samym stopniu jak była zdzirowata i uwodzicielska. Kokietka. Lisica. Mieszanka niewinności i złośliwości. Niebo i piekło. Anioł i diabeł. W tym momencie wiedziałem dlaczego była VIP’em. Dlaczego jest VIP’em. To jest w jej krwi. To jest to, kim jest. Urodziła się nim. Znanie jej całej… to kochanie jej całej. Nie było dla mnie powrotu. Było tylko parcie naprzód. Z nią u mego bok, i ze mną przy jej. Razem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Im bardziej pozwalałam sobie odpuścić, tym głębsze, czystsze i bardziej wyraźne robiły się jego oczy. Na początku nie przekazywały nic, poza ostrożnością, chaosem i zmartwieniem. Teraz jest zaintrygowany i ciągnie go, tak jak pierwszej nocy, kiedy mnie poznał. Kochałam to, że byłam w stanie podzielić się z nim całym nowym światem; całą, nową mną. Dopiero zobaczy co jeszcze było w planie… nie będę się wstrzymywała. Dziś wieczorem to zobaczy. Dziś wieczorem tego doświadczy. Miałam nadzieję i modliłam się, że przyłączy się na tę jazdę. Że weźmie ze mną każdy jeden zakręt. Byłam gotowa, aby przesunąć granice. A przez to… Mam na myśli jego. Około 23:00 dotarliśmy do klubu i przeszliśmy wprost na początek kolejki; unieśli czerwoną linę i wpuścili nas. Kolejka była długa i szalona; skręcała za róg ulicy. Prywatne hostessy natychmiast nas przywitały i usadzono nas w naszym prywatnym stoliku obok DJ’a. Najlepszy stolik w klubie. Był już w pełni zastawiony alkoholem i szejkerem; od razu zostaliśmy obsłużeni. Devon się zrelaksował, alkohol swobodnie przepływał przez jego system. Tańczyliśmy, spędzaliśmy czas z ludźmi, których znałam i bawiliśmy się genialnie; ciesząc się szaleństwem, które może wywołać tylko Sylwester. - Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem… - krzyczał cały klub. Odwróciłam się do niego i wyszeptałam: - Jesteś gotowy, aby rozpocząć ze mną nowy rok? Uniósł brew i posłał mi drapieżne spojrzenie. - Czekałem na ciebie całe życie. – Złapał mnie szorstko za kark… Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
I całowaliśmy się namiętnie z wybiciem północy. Witając nowy rok, będąc całkowicie zatraceni w swoich ramionach. Nie chcąc aby było inaczej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 37 ~D~
Wyszliśmy z klubu blisko o 3:00 nad ranem, oboje upojeni zbyt dużą ilością alkoholu. Szofer czekał na nas z otwartymi drzwiami. Wsiedliśmy, a Brooke na niego skinęła. - Noc dopiero się zaczyna – świętowała, otwierając kolejną butelkę szampana; wrzeszcząc kiedy korek uderzył w dach. Zaśmiałem się. Jej impet i energia były zaraźliwe. Wypiliśmy trochę więcej i obściskiwaliśmy się jak nastolatki, pieprząc się na sucho na całym siedzeniu. Samochód nagle się zatrzymał i to wtedy zdałem sobie sprawę, że zaparkowaliśmy przed domem. Nie. Nie przed domem. Przed willą. - Gdzie jesteśmy? – zapytałem, zaskoczony i zdezorientowany. - Na imprezie po godzinach. Byłeś kiedyś na jakiejś? - Taa… jak rave czy coś? - Hmm… to nie całkiem towarzystwo jak z rave’u, bardziej jak ludzie z kurewską ilością pieniędzy, szukający dobrej zabawy za zamkniętymi drzwiami. Gotowy? – zapytała z uniesionymi brwiami. Przytaknąłem, nie wiedząc co powiedzieć. Uśmiechnęła się, pocałowała mnie po raz ostatni i wyszła z samochodu, ze mną, depczącym jej po piętach. Kiedy podeszliśmy, drzwi się otworzyły i zostaliśmy poprowadzeni w scenę żywcem wyjętą z cholernego filmu. Nie zatrzymali się, ani nawet nie zwrócili na nią uwagi i zastanawiałem się, jak wiele razy była wcześniej w tym miejscu. Kiedy szliśmy przez foyer można było poczuć hedonizm. Zapach seksu rozchodził się gwałtownie w powietrzu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Poczułem, jakbym wszedł w Sodomę i Gomorę. Byli tutaj ludzie wciągający ze stołu kokainę i było oczywiste, że narkotyki swobodnie przepływały przez willę. Wszędzie byli na wpół nadzy ludzie, niektórzy uprawiali seks, a inni wyglądali jakby zamierzali. Jeszcze inni mieli maski i tylko obserwowali otoczenie. Bardziej stanowczo chwyciłem rękę Brooke, a ona dla uspokojenia ścisnęła moją. Poprowadziła mnie do następnego pokoju, gdzie kobiety tańczyły na rurach, ale nie było to sprośne jak w klubach ze striptizem, miało to klasę i pod każdym względem było wyrafinowane i eleganckie; nigdy nie wiedziałem czegoś takiego. Kobiety były bez skazy, a mężczyźni wyglądali równie dobrze. To był ekskluzywny klub dla pięknych ludzi. Weszliśmy do kolejnego pokoju w którym tańczyli ludzie, niektóre kobiety były nagie, tańcząc prowokacyjnie, aby znaleźć sobie partnera. Kobiety tańczyły przy kobietach, z mężczyznami pośrodku; to była jedna wielka, wolna amerykanka. Skłamałbym mówiąc, że fiut mi nie stanął na widok tego, co było przede mną. Brooke znalazła kanapę w rogu, z dala od bezpośredniej uwagi. Usiadłem, a ona opadła na moje kolana. Natychmiast podano nam drinki, i zacząłem czuć się bardziej komfortowo i byłem mniej zaniepokojony. Tańczyła prowokacyjnie na moim fiucie, doskonale wiedząc co mi robi. Próbowałem jej nie dotknąć, pomimo tego że wiedziałem, że byłoby to bardziej niż ok gdybym wypieprzył ją na oczach całego pokoju. Nie wiem jak długo tam byliśmy, ciesząc się po prostu atmosferą i wszystkim co oferowała. Ta kobieta przykuła moją uwagę kątem oka, i Brooke natychmiast to zauważyła. Położyła się na mojej piersi, popychając mnie na tył kanapy. Odwróciła się, aby odezwać się przy mojej szyi, nie zaprzestając kołysania biodrami na moim kutasie. - Czy ona ci się podoba. Spojrzałem na nią szeroko otwartymi oczami, nie rozumiejąc pytania. - Co? - Pragniesz jej? – dodała, nie tracąc animuszu. - Brooke, pragnę ciebie – odpowiedziałem szczerze. Uśmiechnęła się promiennie i oblizała usta. - Ja też cię pragnę. – Zerknęła w górę, patrząc w kierunku dziewczyny; gapiła się wprost na nas. – Ale pragnę również jej – wyszeptała. Pieprzcie mnie… - Chcesz się zabawić? – podjudzała tym znajomym tonem, którym mówiła całą noc. – Jest ok Devon, możesz się zgodzić. Chcę tego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie wiedziałem co powiedzieć, byłem w szoku że to się w ogóle działo. Brooke wyczuła moją obawę i wzięła mnie za rękę; podnosząc mnie i zmuszając, abym za nią podążył. Skierowaliśmy się do sypialni, która miała na suficie lustro i jedno, które służyło za zagłówek łóżka. Poczułem się, jakbym właśnie wszedł do sypialni Hugh Hefnera. Pchnęła mnie w dół, abym usiadł na kanapie i spojrzałem na nią z uwielbieniem; ona spojrzała na mnie lubieżnie. Cmoknęła mnie w usta zanim skierowała się w stronę łóżka, które stało na środku pokoju. Chwyciła ramiączka sukienki, która powoli opadła w dół jej ciała, otulając po drodze każdą jej krzywiznę. Stała tam przez kilka sekund a potem usiadła na łóżku, upewniając się że rozchyliła nogi, żebym widział jej idealną, różową cipkę przez czarne majtki bez krocza. Drzwi się zatrzasnęły i klikanie obcasów przykuło moją uwagę do hałasu dochodzącego z kierunku, z którego właśnie przyszliśmy. Dziewczyna, która wcześniej się na nas gapiła stała tam z plecami przyciśniętymi do drzwi. Spojrzała wprost na Brooke, a potem na mnie. Mój fiut szarpnął się i wyprężył do góry, obolały. Całkowicie zaschło mi w ustach i lekko je rozchyliłem. Obserwowałem zafascynowany, jak ściągała sukienkę. Opadła do jej szpilek, zostawiając ją w niczym poza stanikiem, majtkami i w „pieprz mnie” szpilkach; dokładnie tak, jak była ubrana Brooke. Była kurewsko wspaniała, stanowiąc całkowite przeciwieństwo Brooke. Wyglądała, jakby mogła być latynoską. Jej opalona skóra, ciemne oczy i włosy, i duże, pulchne usta sprawiły, że mój fiut podskoczył. Mój umysł natychmiast przeszedł do tego, jak to byłoby poczuć je wokół mojego kutasa. Poczułem się zawstydzony i odwróciłem się. To były dwa przeciwne końce spektrum, ale to jedyny sposób w jaki mogłem to wytłumaczyć. Spojrzałem na Brooke, która obserwowała mnie, jak pieprzony jastrząb, nie wiedziałem co miałem robić, albo pozwolić aby się stało. Nie miałem pierdolonego pojęcia co się działo. Nie chciałem wyrazić braku szacunku przez pytanie, więc po prostu siedziałem cierpliwie, czekając na jej kolejny ruch. Brooke spojrzała na dziewczynę która tam stała, czekając niecierpliwie przy drzwiach, i wykonała przywołujący gest palcem. Dziewczyna się wyszczerzyła i podeszła, każdy jej krok był precyzyjny i wykalkulowany. Nie mogłem się powstrzymać i obserwowałem sposób w jaki jej apetyczny, okrągły tyłek się poruszał, a pokaźne cycki podskakiwały z każdym krokiem. Brooke przesunęła się na łóżku, klękając. Teraz były na tej samej wysokości, z Brooke za nią. - Widzisz tego faceta, o tam? – ogłosiła Brooke, wskazując na mnie. – Ma na imię Devon. Dlaczego mu się nie przedstawisz? – zapytała, patrząc jej głęboko w oczy. Dziewczyna się odwróciła i zerknęła na mnie. - Marina – ujawniła z lekkim, hiszpańskim akcentem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Marina – zachęcała Brooke, skłaniając ją do ponownego odwrócenie się w jej stronę. – Devon jest naprawdę miłym facetem, i prawdopodobnie siedzi tam myśląc, że nie powinien być twardy na twój widok. Ale to ok, ponieważ w sekundzie, w której weszłaś do pokoju sprawiłaś, że zrobiłam się mokra – powiedziała, patrząc na mnie. – Powiedziałam ci, że dziś wieczorem jestem VIP’em, Devon, i miałam to na myśli, więc teraz możesz uznać się za klienta. Z każdym klientem zawsze, zawsze, upewniamy się, że dostaną pokaz. – Zamilkła. – Teraz… zapytam cię ponownie. Chcesz się zabawić? Ponieważ jeśli tak… to gwarantuję ci, kurwa, że przeżyjesz najlepsze chwile życia. Potarłem palcami tam i z powrotem po ustach, które nagle zrobiły się suche. - Jakie są zasady? – wypaliłem bez zastanowienia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Nie ma żadnych – poinformowałam, sprawiając, że otworzył szeroko oczy i opadła mu szczęka. Skłamałabym mówiąc, że nie podnieciło mnie to, że był tak lojalny. Było to godne podziwu i urocze. Odchrząknął. - Jesteś pewna, że nie masz nic przeciwko? Kiedy przekroczymy tę linię, nie będzie powrotu, Brooke – kontynuował, jakbym już tego nie wiedziała. Wzięłam głęboki, przesadny oddech i wciągnęłam Marinę na łóżko; poszła bez trudu. Pragnęła mnie tak mocno, jak ja jej. Obie znajdowałyśmy się na kolanach, na środku materaca; powoli zsunęłam ramiączko stanika w dół jej ręki, a potem kolejne. Musnęłam palcami wzdłuż jej krzywizn, upewniając się, aby zatrzymać się dokładnie na sutkiem; ani na chwilę nie odrywając od niej oczu. Powędrowałam palcami do zapięcia na plecach i odpięłam go. Natychmiast opadł na łóżko, a jej duże, dziarskie piersi wyskoczyły na wolność. Poszła za moim przykładem i zrobiła mi to samo. Odsunęłam jej włosy z twarzy i szorstko pociągnęłam je w tył, trzymając przy karku. Teraz moja twarz unosiła się nad jej. Nachyliłam się, całując i liżąc wzdłuż linii szczęki, kierując się w dół szyi. Skórę miała miękką i gładką, i pachniała lawendą i liliami. Kiedy dotarłam do jej piersi, powoli dmuchnęłam w jej sutki, robiąc z nich twarde kamyczki, zanim wystawiłam koniuszek języka i polizałam je tam i z powrotem. Drugą ręką ugniatałam jej pierś, ssąc w ustach sutek. Słyszałam jak rytm jej serca przyspieszył; jej skóra robiła się wilgotna od potu. Przyciągnęłam jej usta do moich. Pocałunek zaczął się delikatnie, smakowałyśmy nawzajem swój smak i jej wiśniowy błyszczyk zaatakował moje zmysły. Kurwa… kochałam być z kobietami. Pierwsza wepchnęłam jej język do ust, a jej bawił się z moim, poruszając się wokół, pragnąc smakować, pchać i pociągać. Wsadziła mi dłoń w majtki, a ja odwzajemniłam przysługę. Już była przemoczona. Moja dziewczyna…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Krążyła palcami wokół mojej łechtaczki, a ja zrobiłam jej to samo; jęczałyśmy w swoje usta. Puściłam jej włosy i przyciągnęłam ją do siebie bliżej. Chciałam zyskać lepszy kąt i być w stanie wepchnąć palce głęboko w jej cipkę. Ona pierwsza wsadziła we mnie palce, zanim ja miałam szansę zrobić to jej. Pieprzyłyśmy się dłońmi, nie zaprzestając pochłaniania się ustami. Już miałam dojść, i czułam, że ona również pulsowała i drżała, tak kurewsko ściskając mi palce, że jej soki spływały mi po dłoni. Chciałam wsadzić palce do ust i oblizać. Ale zanim mogłam to zrobić, nasze usta zostały brutalnie od siebie oderwane, kiedy nasze głowy zostały pociągnięte w tył za włosy. Sapnęłam i natychmiast otworzyłam oczy znajdując Devona, wiszącego nad nami, siedział pomiędzy nami na kolanach. Nie poczułam nawet kiedy podszedł do łóżka. - Czy to odpowiada na twoje pytanie? – postawiłam się, a on całkowicie zbił mnie z tropu, całując mnie. Nie tylko jakimś tam pocałunkiem, pocałował mnie jakby chciał mnie mieć i posiąść. Jakbym miała wiedzieć, że należałam do niego i tylko do niego. I z radością mu na to pozwoliłam, ponieważ tak było. Kiedy skończył rościć sobie prawa, przechylił mi głowę tak, że usta miał przy moim uchu. - Zawsze gramy według moich pieprzonych zasad. Rozumiesz mnie? Błysnęłam uśmiechem, który prawdopodobnie rozświetlił cały pokój. - Tak – wyszeptałam z zadowoleniem. - Jesteś pewna, że chcesz to zrobić, bez zasad? – zapytał jeszcze raz i myślę, że zakochałam się w nim jeszcze trochę bardziej. - Tak – powtórzyłam. - Potrzebuję prezerwatywę – ogłosił poważnym, żądnym głosem. - Jest w porządku, ona jest VIP’em. Jest czysta. Pokręcił przecząco głową z przeszywającym spojrzeniem. - Tylko z tobą robię to bez gumki, Bambi. A wasza dwójka nie dotyka się, chyba że powiem inaczej. Takie są moje zasady. Przyjmujesz, albo nie. Uśmiechnęłam się tak szeroko, że błysnęłam mocno zębami, oświetlając jego przystojną, kochaną twarz. - W szufladzie – oświadczyłam zwyczajnie. Pochłonął moje usta po raz ostatni i zostawił mnie dyszącą i pragnącą więcej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wyraz jego twarzy świadczył o tym, że… Uwolniłam właśnie bestię, a on podniósł stawkę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 38 ~D~
Patrzenie jak Brooke i Marina rzucają się na siebie stanowiło widok, który zabiorę ze sobą do grobu. Czułem wzrastające w całym moim ciele palenie i ciepło; były kurewsko piękne. Ale kiedy podszedłem do łóżka i przyjrzałem się bliżej, coś do mnie dotarło. Coś, czego się nie spodziewałem. Byłem zazdrosny. To uczucie przewyższyło pragnienie wsadzenia fiuta w czyjeś usta czy cipkę. Musiałem się upewnić, że Brooke wiedziała że jeśli to zrobimy, to tylko na moich warunkach. I kiedy to się skończy… nadal będzie należała do mnie, a ja do niej. Więc zawładnąłem jej ustami i przypomniałem jej, kto nadal sprawował kontrolę; kto ją posiadał. Nie będę pieprzył Mariny bez prezerwatywy, a one nie będę się ze sobą pierdoliły, chyba że powiem inaczej. Przez wyraz twarzy Brooke, kiedy jej to powiedziałem, mogłem stwierdzić, że zakochała się we mnie jeszcze bardziej. Wziąłem prezerwatywy z szuflady i położyłem je obok siebie. Ponownie odnalazłem miejsce pomiędzy nimi. Spojrzałem na obie, moje chciwe spojrzenie wędrowało od Brooke, do Mariny i z powrotem. - Pieprzcie się – rozkazałem głębokim głosem. – Nie przestawajcie, chcę zobaczyć, jak obie dochodzicie w tej samej chwili. – Złączyłem ich wargi, pchając je bliżej swoich ust. Język jednej przyjmował to, czego pragnął ten drugi. Ciesząc się smakiem śliny, którą wymieniały. Uniosłem się wyżej na kolanach, kierując się za Brooke. Całowałem ją wzdłuż pleców, wywołując gęsią skórkę, która szła w ślad za moim oddechem. Sutki już miała twarde, kiedy pieściłem boki jej piersi. Poczułem, jak ich oddechy się rwały i obie były blisko
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
orgazmu, więc umieściłem dłonie na biodrach Brooke i kołysałem nimi mocniej i szybciej na palcach Mariny. - Och kurwa – wykrzyczała w jej usta. - Zrób to, pozwól mi zobaczyć jak dochodzisz na jej małej, ładnej dłoni. Czy jej palce są tak dobre jak moje? Hmmm? Są bardziej miękkie, delikatniejszy i bardziej gładkie? – drażniłem się, wiedząc, że Brooke kocha sprośną gadkę. Jej skóra zrobiła się jasnoczerwona, a oczy uciekły jej w głąb głowy. Oderwałem ją od ust Mariny, w zamian wpychając jej do ust mój język; pragnąłem być częścią jej orgazmu tak bardzo, jak Marina. Obie doszły, drżąc z powodu uwolnienia; położyłem Brooke na łóżku. - Zdejmij jej majtki, a potem zdejmij swoje – rozkazałem Marinie, której oczy były odbiciem oczu Brooke; zaszklone, rozszerzone i wilgotne od orgazmu. Zrobiła tak, jak jej powiedziałem, przesuwając palcami wskazującymi po brzegach majtek Brooke i powoli je ściągnęła. Jej były następne; obie zostawiły szpilki. Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na Marinę. - Chodź tutaj – rozkazałem, a ona z radością posłuchała. – Wyciągnij mi fiuta. Jej nienasycone, delikatnie dłonie powędrowały do mojego paska; ściągnąłem marynarkę, odpiąłem koszulę i odrzuciłem je na bok, kiedy ona odpięła pasek i opuściła mi spodnie. Mój fiut wyskoczył na wolność, a ja skopałem z siebie spodnie. Chwyciłem bok jej twarzy i przyciągnąłem ją w dół, do fiuta, wpychając go w głąb jej gardła, aż się zakrztusiła, ale nie przestałem. Kurewsko to kochała. Oczy Brooke się rozświetliły i przygryzła dolną wargę, gorliwie czekając na mój kolejny ruch. - Połóż się na brzuchu, Bambi – wydałem polecenie, a ona prędko przekręciła się, tak jak Marina. – Wsadź do ust moje jaja, pokaż mi, jak bardzo chcesz ssać mojego fiuta, a potem może ci go dam. Wyszczerzyła się zanim polizała mnie od tyłka do jaj, wciągając jedno do ust i mrucząc, podczas gdy Marina ssała mi fiuta, jak cholerny odkurzacz. Brooke pchnęła twarz w górę moich jaj i poruszała nią z bok na bok, chcąc aby były na całych jej swawolnych, mokrych ustach. Chwyciłem ją za kark, a podniecenie w jej spojrzeniu było ewidentne. Wysunęła język i polizała mnie od jaj do trzona, kiedy Marina ssała główkę. Następnie chwyciłem szyję Mariny i umieściłem każdą z nich po obu stronach
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
fiuta. Poruszałem nimi tam i z powrotem, w zsynchronizowanym ruchu co sprawiało, że wyglądało to jakbym pieprzył ich twarze. Puściłem Brooke i po raz kolejny złapałem twarz Mariny, wciskając fiuta na tył jej gardła. Wsuwałem i wyciągałem go z jej ciepłych, ssących ust; naprawdę pieprząc jej twarz. - Jezu Chryste – ryknąłem, a Brooke usiadła na kolanach jak dobra, mała dziewczynka, czekając. - Chce widzieć jej tyłek jasnoczerwony, Bambi – stęknąłem, sprawiając, że Marina krztusiła się na moim fiucie, a oczy jej łzawiły. Brooke nie trzeba było mówić dwa razy, usiadła i dała jej klapsa. Klepnęła ją kilka razy, ciesząc się dźwiękiem i czerwienią, którą to wywoływało. Była pieprzoną lisicą. Z Brooke chodziło o to, że ona nie odgrywała swojej roli. Ona to kurewsko kochała. - Tak jest, ssij mojego pieprzonego kutasa, maleńka – podpuszczałem, sprawiając, że Brooke klepała ją mocniej, doprowadzając do tego, że Marina mruczała i drżała. Uwolniłem usta Mariny, a ona dyszała po powietrze; ślina i preejakulat spływały jej z boku twarzy. Sięgnąłem i chwyciłem Brooke za kark, umieszczając ją obok ust Mariny. - Wyliż ją do czysta – rozkazałem schrypniętym tonem. A ona to zrobiła, zlizując soki, które spływały jej po szczęce i wokół ust. Pchnąłem ich usta do siebie, i ssały swoje języki, dokładnie tak jak dopiero co robiły z moim fiutem. Chwyciłem Marinę w pasie, odciągające je od siebie, a Brooke zajęczała. - Chodź tutaj, chodź tutaj, chodź tutaj – nakłaniałem szorstko, umieszczając Marinę na dłoniach i kolanach, i pociągając Brooke do tej samej pozycji obok niej. Przesunąłem się za nie i dałem klapsa Marinie, a potem Brooke, robiąc to na zmianę. Obie jęczały i drżały za każdym razem, kiedy poczuły uderzenie, sprawiając, że ich tyłki podskakiwały i szarpały się. Potarłem wokół ich delikatnych, okrągłych pośladków, a one obie sięgnęły w tył, aby pocierać mojego fiuta. - Czy powiedziałem, że możecie mnie, kurwa, dotknąć? Miały rozszerzone źrenice. Jęknąłem i klepnąłem je wystarczająco mocno, aby opadły do przodu. - Małe dziewczynki które nie słuchają, nie dostają nagrody. Nie dochodzą. Chcecie dojść? - drażniłem się, klepiąc je na dokładkę; jęczały. - Błagajcie mnie. I lepiej miejcie to na myśli. – Chwyciłem w dłonie ich cipki, i pocierałem leniwe okręgi na łechtaczkach. - Proszę… proszę… - wydyszały równocześnie. Ich różne akcenty sprawiły, że mój fiut drgnął.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Kurwa… - jęknąłem niskim, dudniącym tonem. Odsunąłem się i rozchyliłem pośladki Brooke, wbijając język w jej tyłek. - Tak… tak… tak… - wykrzyczała, kołysząc tyłkiem przy moich ustach. Klepnąłem ją jeszcze raz, zanim zablokowałem ją w miejscu. Przesunąłem się do Mariny i zrobiłem to samo, biorąc dłoń Brooke i umieszczając ją na łechtaczce Mariny. Ta mała dziewczyna jeszcze dzięki mnie nie doszła. Odsunąłem twarz od jej tyłka i wepchnąłem dwa palce w jej ciasne, kurewsko mokre ciepło, poruszając nimi w gwałtownym tempie, aby doprowadzić ją do orgazmu; szybko i mocno. Jej ciało opadło do przodu i skręcała się na moich placach. Poinstruowałem Brooke, żeby nie przestawała, bawiła się jej łechtaczką dopóki tamta nie błagała, aby przestała; na co kazałem jej klepnąć cipkę Mariny, tylko po to, aby sprawić by podskoczyła z powodu nadmiernej stymulacji. Jęknąłem i złapałem twarz Brooke, potrzebując ponownie posiąść jej usta. Pochyliłem się do przodu, kładąc ją na łóżku i sięgnąłem w dół, do jej cipki; była przemoczona. Wepchnąłem fiuta jednym, gładkim ruchem, tak mocno, że przesunęła się w górę łóżka i wykrzyczała moje imię. Podniosłem się w górę i sięgnąłem pod jej tyłek, unosząc ją wystarczająco, aby złapać za pośladki i nabijając ją na mojego fiuta w górę i w dół. Pozwoliłem jej cieszyć się tym doznaniem przez kilka minut, zanim złapałem nogi Mariny i posadziłem ją w stylu odwróconej kowbojki na twarzy Brooke. - Chcę widzieć jak Marina dochodzi i jak jej soki ściekają po twojej pieprzonej twarzy, Bambi. Chcesz jeść jej cipkę, doprowadzić ją do krzyku – podjudzałem, uderzając w jej łechtaczkę, a ona zaczęła się zabawiać. Patrzenie jak Brooke je jej cipkę, kiedy ją pieprzyłem, było widokiem, który sprawił, że jaja mi pulsowały a fiut bolał. Sięgnąłem w dół i manipulowałem łechtaczką Brooke, nadal zanurzając kutasa głęboko w jej rdzeniu. Brooke spijała z cipki Mariny, żując i ssąc jej łechtaczkę aż do jej wejścia. Marina pochyliła się do przodu, Brooke chwyciła ją za biodra, aby przytrzymać ją stanowczo i bardziej stabilnie. Chwyciłem kark Mariny, a ona umieściła dłonie po bokach ciała Brooke. Były w pozycji 69. - Wystaw język. Bardziej! - warknąłem, obniżając ją do łechtaczki Brooke, i bardziej odchylając do tyłu ciało. Niechlujnie pocierałem jej twarzą po wrażliwym kłębku nerwów Brooke. Ciesząc się widokiem ich dwóch, wijących się i jęczących w tym samym czasie. Oglądanie tego było erotyką na najwyższym poziomie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Kurwa… zaraz dojdę. Dojdę tak kurewko mocno. Jasnoczerwona łechtaczka Mariny była wystawiona, skupiając moją uwagę, a wargi sromowe w pełni rozchylone. Wzięłam ją w moje zaciśnięte usta, które miałam ułożone na kształt O i ssałam, mrucząc i poruszając głową z boku na bok. Czułam, jak jej soki ściekają mi po policzkach, a nogi jej drżą, ściskając udami moją twarz. Czułam jak Devon poruszał jej głową mocniej i szybciej na mojej łechtaczce. Nie trwało długo zanim głowa opadła mi do tyłu, i doszłam na fiucie Devona. - Kurwa, tak… Jezu, Bambi… właśnie tak… jesteś tak kurewko ciasna. Kochasz jeść tę mokrą, małą cipkę, prawda? – pobudzał mnie, mocniej się we mnie zanurzając. Pocierał twarzą Mariny w górę i w dół mojej łechtaczki, i po raz kolejny zacisnęłam się na jego fiucie. Kilka chwil później wysunął się ze mnie i złapał Marinę, zabierając ją z mojej twarzy. Sapałam po powietrze, wdychając słodki, nęcący zapach seksu. Ledwo miałam czas aby złapać oddech i uspokoić serce, zanim usłyszałam jej jęki, wydawane tym seksownym, pieprzonym akcentem. - Proszę… proszę… mocniej… – błagała. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w górę, blokując oczy z Devonem, który brał ją na pieska w tyłek. Podświadomie spojrzałam w dół, na jego fiuta, który był otulony prezerwatywą i uśmiechnęłam się. Ogrzało to moje serce. Podczołgałam się do niego, a on szorstko złapał mnie za brodę, przesuwając mnie w górę swojego ciała, zanim pocałował mnie gorączkowo. Wystawił język i oblizał skórę wokół moich ust i szczęki, rozkoszując się słodkim i słonym smakiem, który Marina zostawiła na całej mnie. Rozkazał mi sięgnąć w dół i bawić się swoimi jajami, kiedy niemiłosiernie w nią uderzał. Złapał szorstko jej włosy przy podstawie szyi, przyciągając do siebie jej plecy, aby uderzać w nią pod zupełnie innym kątem. - Idź pobawić się jej łechtaczką i spraw, aby doszła. – Szarpnął ją mocniej do tyłu, całując i liżąc wzdłuż jej szyi. – Chcę żeby jej ciasny, mały tyłeczek ścisnął mi fiuta. Kiedy dojdzie, możesz pieprzyć jej twarz jak wiem, że umierasz aby to zrobić – domagał się, przygryzając płatek jej ucha. Szybko przesunęłam się przed nią, i bawiłam się jej łechtaczką, poruszając palcami w okrężnych ruchach; stanowczo naciskając na kłębek nerwów.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Kurwa… kurwa… kurwa… - powtarzała głosem, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Bawiłam się jej sutkami, biorąc je do ust; jej oddech stał się ciężki. - Tak… tak… tak… kurwa… - powtórzył on, kiedy Marina doszła. Wstałam, a Devon spojrzał na mnie spod przymkniętych powiek i pociągnął jej głowę mocniej w tył, więc mogłam usiąść okrakiem na jej twarzy. Natychmiast zaczęła spijać i ssać moją łechtaczkę. Dla wsparcia położyłam dłonie na jej ramionach, aby kołysać biodrami w przód i w tył. Właśnie kiedy miałam dojść, Devon puścił jej włosy i opadła do przodu. Wykorzystał ten impet, aby przyciągnąć mnie za ręce do swoich ust. Umieścił mnie tam, gdzie mnie pragnął. Usiadłam z jedną nogą na jego ramieniu, kiedy trzymał mnie za tyłek, klepiąc w niego kilka razy, zanim zablokował mnie w miejscu. - Och… mój Boże, och mój Boże… - wykrzyczałam bez tchu i dysząc. Chwyciłam kurczowo jego włosy i głowa opadła mi w tył w ekstazie, która sprawiła, że zobaczyłam gwiazdy. Doszłam, słysząc jak Marina krzyczy z przyjemności. Moje nogi się poddały i opadłam na łóżko. Spojrzałam na Devona przez lekko rozchylone oczy, a on wysuwał się z Mariny i kładł ją obok mnie. - Pragnę cię, Bambi – warknął zaborczo, przesuwając się w górę mojego ciała, ściągając prezerwatywę i rzucając ją na podłogę. Zadrżałam, czując jego miękkie pocałunki od brzucha do piersi i sutków. Mocno ugryzł mnie w szyję, Wiedziałam, że pozostawi to ślad, ale miałam to gdzieś. Kiedy bezpiecznie na mnie leżał, pchnął we mnie i wygiął moją nogę tak, że spoczywała na jego plecach, biorąc mnie w klatkę utworzoną ze swoich rąk. Równocześnie rozchyliliśmy usta kiedy wchodził we mnie i wychodził. To było tak, jakbyśmy wdychali powietrze z płuc tego drugiego, i pomagali sobie nawzajem oddychać. W jednej chwili było to słodkie i czułe, a w kolejnej surowe, pełne intensywnych doznania i emocji. Doszłam ponownie i tym razem przewracałam się z boku na bok; nie mogłam przestać dochodzić. Głowa opadła mi na bok, a Devon przesunął mi dłoń, abym bawiła się cipką Mariny. On już pieprzył ją palcami, kiedy leżała obok mnie z szeroko rozchylonymi nogami. - Jezu Chryste, wy pieprzone dziewczyny. Ssij jej język właśnie tak, Bambi. Udawaj że to mój cholerny fiut – zachęcał ochryple. Chwyciła mnie za kark i pocałowała z pożądaniem i głodem jej nadchodzącego orgazmu. Jedną dłonią Devon chwycił mnie za ramię, ani na chwilę nie przestając bawić się z Mariną i uderzał we mnie raz za razem. Doszłyśmy razem w swoje usta, a Devon uwolnił głośne stęknięcie, kiedy wylał swoje nasienie głęboko w mojej cipce. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wszyscy troje leżeliśmy tam dysząc, potrzebując powietrza, wody i pocąc się obficie. Nasze serca biły tak głośno, że moglibyście usłyszeć ich dźwięk odbijający się od ścian. Wszyscy doszliśmy do siebie i odzyskaliśmy siły. A potem pieprzyliśmy się do wczesnych godzin Nowego Roku.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 39 ~D~
Otworzyłem oczy i zapach Brooke zaatakował mi zmysły. Przytuliłem ją mocniej, przyciągając ją do klatki piersiowej i składając na jej ciele miękkie pocałunki. - Hmmm… nie mogę. Jestem wyjebana – jęknęła zaspanym głosem. Roześmiałem się. - Nie chcę się pieprzyć, tylko kochać. I zrobiliśmy to. Kochałem się z nią w pozycji na łyżeczkę, do czasu, aż oboje ponownie odpłynęliśmy. Kiedy otworzyłem oczy, dużo później tego dnia, byłem sam. Właśnie siadłem kiedy Brooke wchodziła do pokoju z tacą jedzenia. Była świeżo po prysznicu. - Musiałam wziąć prysznic… miałam na sobie spermę, ślinę i Bóg wie co jeszcze – zadeklarowała, kładąc mi na kolanach tacę i siadając obok mnie. - Nalegałyście dziewczyny, abym doszedł na waszych twarzach. Wyszczerzyła się i złapała truskawkę, wsadzając ją do ust. - Wtedy wydawało się to dobrym pomysłem. Dobrze się bawiłeś? - A jak myślisz? – odpowiedziałem, przechylając głowę na bok. Uśmiechnęła się. - A ty dobrze się bawiłaś?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Uśmiechnęła się jeszcze mocniej. - Oczywiście. Była masa zabawy. Jednak trochę boli mnie szczęka. - Mogę sobie wyobrazić… naprawdę lubisz jeść cipki. - To jeden z moich wielu talentów – powiedziała, poruszając brwiami. Pokręciłem głową. - Czy ten pokój jest wynajęty do jakiejś godziny czy coś? Jeszcze nas nie wykopali. - Nie zrobią tego. – Włożyła mi truskawkę do ust. - Dlaczego? – zapytałem, przeżuwając. - Jest Madam. - Co? - To miejsce. Należy do Madam. - Och – odpowiedziałem zaskoczony. - Co? - Nic. Jestem zaskoczony. - Dlaczego? - Nie spodziewałem się tego. - A czego się spodziewałeś? - Jak często tu przyjeżdżasz? – zapytałem, zbijając ją z tropu. Wzruszyła ramionami. - Wystarczająco często. - Więc posiada te wille na całym świecie, aby klienci mogli imprezować i się pieprzyć? Przytaknęła. - Taa. Jest mądrą kobietą. - Więc… ostatnia noc? To było zaplanowane. Zmarszczyła brwi. - Dlaczego to ma znaczenie? Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie ma. Jestem ciekawy. - Nie było to zaplanowane i nie było niezaplanowane. Wzięłam cię tutaj, abyś mógł zobaczyć to na własne oczy. Tak się złożyło, że była tu Marina. Jest nowym VIP’em i chciałam ją przetestować. Pomyślałam sobie… dlaczego nie? - Co jeśli bym nie chciał? - Czy to test? – zripostowała ni stąd ni zowąd. – Czuję jakby był to test. Jest tutaj zła, albo dobra odpowiedź? - Odpowiedz szczerze – odpowiedziałem, nie odrywając od niej spojrzenia. Westchnęła. - Prawdopodobnie uszanowałabym twoje życzenie, a potem wypieprzyłabym ją na twoich oczach. Przytaknąłem. - Rozumiem. - Czy my się kłócimy? Ponieważ myślałam, że ostatniej nocy świetnie się bawiliśmy. Wydawało mi się że ci się to podobało… bardzo. - Bo podobało. - W takim razie w czym problem? – zapytała, potrząsając głową. - W niczym. - Pieprzenie. - Co my robimy? – zaprotestowałem, odsuwając z kolan tacę z jedzeniem. Przewróciła oczami. - Dobrze się bawimy, Devon, cieszymy się swoim towarzystwem. Korzystamy z najlepszego okresu w życiu. Właśnie to robimy. Życie jest zbyt krótkie aby tego nie robić. Żyje się tylko raz, dlaczego nie wycisnąć z tego wszystkiego co najlepsze – oświadczyła sfrustrowana i lekko poirytowana, że do tego wracaliśmy. - Co teraz? - Co? - Jest nowy rok… co się teraz stanie? Uniosła ramiona.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie wiem. Po prostu pasuje mi to. Myślałam że tobie również. - To prawda. - Zamilkłem, rozważając co dalej powiedzieć. – Po prostu nie chcę cię stracić. Uśmiechnęła się, jej twarz się zrelaksowała. - Idę pod prysznic. Przytaknęła, przygryzając policzek. Wstałem z łóżka, zakładając na siebie spodnie. - Devon? - Taa? – Spojrzałem na nią. - W łazience na blacie są dla ciebie ubrania. - Ok. – Skierowałem się przez pokój w stronę drzwi. - Devon? – zawołała, zatrzymując mnie. – Ja również nie chcę cię stracić. Uśmiechnąłem się, ale się nie odwróciłem. - Dobrze. Biorąc prysznic, wszystko rozważałem. Rozgrywało się to w mojej głowie, przypominając wyuczony na pamięć stary film. Przebłyski czarno-białych obrazów były jasne jak słońce, pomimo tego, że klatki filmu były niewyraźne. Niemniej jednak, były to nieprzemijające elementy, które wyryły się w naszych sercach i umysłach. Tworząc z tego wspomnienie, którego żadne z nas nigdy nie zapomni, nawet gdybyśmy chcieli. To było na stałe. Ostatnie kilka miesięcy, było jak trąba powietrzna, tak wiele wydarzyło się w tak krótkim czasie. Jednakże, kiedy byliśmy razem, wydawało się, jakby czas stanął, a świat poruszał się wokół nas. Czasami wydawało się, jakbyśmy chodzili po labiryncie, próbując znaleźć drogę do wyjścia. Ale w tym samym czasie cieszyliśmy się zatraceniem się w sobie. Celowo obierając złe skręty, tylko po to, aby spędzić razem więcej czasu. A potem były inne chwile, kiedy wydawało się, jakbyśmy byli w kołowrotku dla chomika, biegnąc i biegnąc bez celu. Biegaliśmy w jednym, wielkim kole, bez widoku końca. Powrót do rzeczywistości, kiedy żyło się fantazją był przepisem na katastrofę. Jasnym jak słońce, z jaskrawymi, pogrubionymi literami, których nie dało się błędnie zinterpretować czy pomylić. To jak gotowanie gorącej, kipiącej wody na kuchence i
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
odsunięcie pokrywki tak szybko, że bez względu na wszystko, poparzy ci rękę. To była Brooke i ja. To było jej życie. To było to, co robiła. Jeśli zamierzałem z nią być, to będzie nasze życie. Nie wiedziałem, jak się z tym czułem. Trójkąty z kobietami były dla mnie bardziej niż ok. Jednakże wiedza, że byłaby z innymi mężczyznami i kobietami, beze mnie… Czy mogłem to, kurwa, znieść? Znałem już odpowiedź. Przez cały czas gapiła mi się, kurwa, w twarz. Przemaczając mnie zimną wodą po tym, jak zostałem poparzony gotującym się na palniku ferworem. I po raz pierwszy w życiu zignorowałem to. Czy było to dobre czy złe… Nie miało to znaczenia. Jechałem na haju, którym była Brooke. Byłem zbyt daleko, aby widzieć znaki, albo choćby się przejmować. Bycie do szaleństwa zakochanym właśnie to z tobą zrobi. Serce chce czego chce. Wszystko inne może iść do diabła. Nie zdawałem sobie sprawy, aż do późniejszego okresu, że byliśmy w próżni, w bajce. Uwierzyliśmy… i tak jak wszystkie dobre historie… nasza sięgnie dna. Z możliwością braku „żyli długo i szczęśliwie”. To co wznosi się w górę, musi spaść. Takie jest prawo grawitacji. Taka była Brooke i Devon.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Wiedziałam, że miał milion pytań, i prawdopodobnie mogłam odpowiedzieć na nie wszystkie. Ale nie chciałam. Nie uspokoiłoby to jego umysłu, ani nie zabrało jego obaw… sprawiłoby to tylko, że stałyby się gorsze. Wiedziałam jedną, jedyną rzecz, która była prawdziwa. Nie chciałam go stracić. Nigdy nie uważałam się za samolubną osobę. Niezupełnie. Potrzeba było jednego popołudnia, aby wszystko zmienić. Aby zmienić wyobrażenie o tym, w co wierzyłam w głębi serca. To było jak balansowanie i aż do tamtej chwili, wszystko pozostawało na równi. Serce i rozum były równymi partnerami. Szalki niebawem się przechylą i umysł przewyższy serce. I ostatecznie, to była właściwa rzecz do zrobienia… Pomimo tego, że było to kurewsko złe uczucie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Jak ci mija nowy rok? – zapytała mnie przez telefon Ysabelle kilka miesięcy później. - Świetnie, a tobie? - Sebastian poprosił mnie, abym za niego wyszła – wypaliła. - Wow, dzieciaku, gratulacje. - Nie zgodziłam się – powiedziała zwyczajnie. - Ok… z tobą w porządku? - Tak. Nadal jesteśmy razem. Właśnie kupiliśmy dom. - Z tobą ok? Nastąpiła długa przerwa. - Nie wiem. - Dzieciaku… - Kocham go. Kocham go na sposoby, jakie nigdy nie sądziłam, że były możliwe. Nie jestem dla niego dobra. Pragniemy innych rzeczy… rzeczy, które nie wiem czy kiedykolwiek naprawdę mu dam. - Dzieciaku, jest szczęściarzem, że cię ma. - Tak? - Ja nie… - Pogadajmy o czymś innym. Jak się masz? Jak tam sytuacja? Coś nowego? Chciałem jej powiedzieć, ale nie potrafiłem znaleźć słów. Bałem się tego, co mogłaby pomyśleć… to było zbyt rzeczywiste, aby dzielić się tym z kimś innym. Chciałem zatrzymać to dla siebie tak długo, jak mogłem. Mając nadzieję, że bańka nie pęknie. - Niewiele… znasz mnie. Po staremu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Roześmiała się. - Tęsknię za tobą. - Ja za tobą też. - Mam nadzieję, że o siebie dbasz. - Mam nadzieję, że o siebie dbasz – powtórzyłem. - Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. - Zawsze przyciągałaś kłopoty. Roześmiała się. - Taa… muszę lecieć i zająć się kilkoma rzeczami, zanim wróci Sebastian. Pogadamy później? - Oczywiście. Kocham cię. - Ja ciebie też. Rozłączyłem się. Wiedziałem, że Ysabelle była prawdopodobnie najlepszą osobą do rozmowy o Brooke, ponieważ przechodziła przez podobne sytuacje, ale chciałem utrzymać to w sekrecie. Przestraszony, że jeśli wypowiem słowa na głos przed kimś innym… Wszystko pójdzie się jebać. Dopiero później zorientowałem się, że nic nie dzieje się bez przyczyny. I była to fraza, według której wkrótce będę żył.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 40 ~B~
- Co. Się. Kurwa. Dzieje? – Madam podkreśliła każde słowo. - O czym ty mówisz? – zapytałam, próbując rozegrać to na luzie. Zadzwoniła do mnie dziś rano, mówiąc, że musimy się spotkać. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że będziemy o tym dyskutowały. Przechyliła głowę na bok i oparł łokcie na biurku, składając dłonie w geście modlitwy. - Sądziłaś, że się nie dowiem? Myślałaś, że nie zauważę? Proszę, Brooke kochanie, wprowadź mnie w swój tok myślenia, abym zrozumiała, jak bardzo po królewsku spierdoliłaś. Pokręciłam głową z uniesionymi brwiami. - Nie mam pojęcia o czym mówisz Madam – odpowiedziałam spokojnym tonem. Zmrużyła na mnie oczy i uśmiechnęła się pogardliwie. - Naprawdę? W porządku… co ty na to, abyśmy zaczęły od tych męskich ubrań, które masz porozrzucane po całym mieszkaniu. Co ze szczoteczką do zębów i wodą po goleniu? Za mało? A co powiesz na fakt, że każdą, pojedynczą sekundę spędzasz z mężczyzną, który nie jest klientem? Albo możemy zwyczajnie pomówić o Sylwestrze… hmmm? - Madam… Uniosła w powietrze palec, uciszając mnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wiesz co naprawdę mnie wkurza? Nie to, że nie każesz mu płacić, to twoja cipka skarbie, możesz pozwalać komukolwiek wciskać w nią fiuta kiedy chcesz. – Zacisnęła usta. – Nie… to co naprawdę doprowadza mnie do wściekłości to fakt, że okłamywałaś mnie, kurwa, od miesięcy. To gra, w którą nie gram, Brooke. – Wstała, obciągając marynarkę. – Devon Hill – oświadczyła z dumą. – Jest właścicielem „The Cove”, bardzo miłego baru w South Beach, ma dziecko imieniem Ethan i byłą żonę, która zdecydowała się pieprzyć z personelem. Otworzyłam szeroko oczy. - Och, nie wiedziałaś o tym? – Położyła dłoń na piersi. – Przepraszam… sądziłam, że ty i twój chłopak mówicie sobie o wszystkim. - Nie jest moim chłopakiem – usprawiedliwiłam, tak jakby to miało znaczenie. - Naprawdę… - Położyła palce na ustach w sarkastycznym geście. – Pozwalasz mu przychodzić do swojego mieszkania, pozwoliłaś mu zostawić tam swoje ubrania. Przychodzi i wychodzi, kiedy mu się podoba… i pieprzysz go. Pieprzysz go, i nie bierzesz za to ani centa. Więc możesz zrozumieć dlaczego założyłam, że pan Hill jest, w rzeczy samej, twoim chłopakiem. - To skomplikowane. - Bez jaj – wypluła, okrążając biurko, aby przede mną stanąć. – Kiedy angażujesz uczucia wszystko jest, kurwa, skomplikowane. Myślałam, że to wiedziałaś. Myślałam, że dobrze cię wyszkoliła. Nie sądziłam, że będę musiała się o ciebie martwić, Brooke. Jestem rozczarowana. Zamknęłam oczy i opuściłam głowę. Nienawidziłam słuchać, jak wypowiada do mnie te słowa. - Spójrz na mnie – zażądała tonem, z którym nie chciałam się pieprzyć i natychmiast spojrzałam w górę. – Nie kul mi się tu ze strachu. Przed nikim tego nie robisz. Miałam względem ciebie wielkie plany, Brooke; muszę zmienić zdanie? Powiedz mi… czy to kolejna sytuacja w stylu Ysabelle? Pokręciłam energicznie głową tam i z powrotem, przygryzając policzek. - Słowa. Brooke. Pozwól mi usłyszeć, jak mówisz te cholerne słowa. - Nie, Madam. - Powtarzałam ci sto razy. Nie pierdol się ze swoim sercem. Której części tego nie zrozumiałaś? - Wiem… - Nie, nie wiesz. Odpowiedz na to pytanie, hmmm… VIP. Co to dla ciebie oznacza? Czy twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko temu? Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Do tej pory nie miał. - Interesujące. – Przytaknęła z chłodnym, twardym spojrzeniem. Zmarszczyłam ze zmieszania brwi. - Co? Uśmiechnęła się złośliwie. - Uważam, że to fascynujące, że osądzałaś i szydziłaś z ojca i matki od tak dawna jak cię znam. A teraz jesteś tutaj, dokładnie w takim samym, kłopotliwym położeniu. - To nie tak… - Nie? Cóż, śmiem się, kurwa, nie zgodzić. Proszę… przerwij mi jeśli się mylę. Tworzysz z nim związek, racja? Nie byłabym zaskoczona, gdybyś powiedziała mu, że go kochasz. - Nie zrobiłam tego – wypaliłam. Wyszczerzyła się i pokręciła z niesmakiem głową. - Spodziewałam się, że nie powiedziałaś… to znaczy, że nie kochasz. Szarpnęłam się w tył; to było jak policzek. Nie z powodu jej docinki, ale z powodu tego czym się podzieliłam, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. - Oj, oj, oj, Brooke kochanie. Sądzę, że wyszło na to, iż jesteś dokładnie taka, jak twój ojciec. To tego chciałaś, hmmm? Chciałaś wodzić Devona za nos tak jak on zrobił z twoją mamą? Twoją biedną, żałosną matką, która czeka na niego każdej nocy i kiedy przechodzi przez drzwi, pachnie inną kobietą? Czy może myślisz, że najpierw się myje? Jak wyrachowany myślisz że jest? Robi to mając na uwadze uczucia twojej mamy? Czy dla swojego, pierdolonego sumienia? – Zamilkła, pozwalając aby jej słowa wsiąkły. – Zaufaj mi, widziałam jej smutne oczy, kiedy obserwowała, jak on się zabawia. Ale akceptuje to, ponieważ jaki dał jej wybór? Poczułam że w oczach zebrały mi się łzy. - Chcesz tego dla Devona? Żeby na ciebie czekał, kiedy będziesz pieprzyła innych klientów? Hm? Chcesz, aby czuł się jak twoja matka? Kobieta, której tak desperacko jest ci żal. – Nachyliła się, centymetry dzieliły ją od mojej twarzy. – Ponieważ z mojego punku widzenia, to jest jak patrzenie na twojego ojca – wyszeptała. – Mężczyzna, którego chciałaś nienawidzić; mężczyzna, który używa wszystkiego na swoją korzyść. Ten samolubny, lekkomyślny kutas, który zbliża się do każdego, biorąc to co chce. Mężczyzna, którego kurewsko nienawidzisz, ale musisz kochać. Ten mężczyzna. – Miękko cmoknęła mnie w usta, odsuwając się, ale nadal utrzymując usta na moich. – Ten mężczyzna jest tobą.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Natychmiast odciągnęłam głowę do tyłu, jej słowa pluły we mnie ogniem i paliła mnie każda, pojedyncza prawda. - Nie jest miło kiedy prawda wpatruje ci się w pieprzoną twarz – powtórzyła, czytając mi w myślach. – Czyż nie? W tym tkwi piękno faktów, skarbie. Zawsze znajdą sposób, aby wyjść na światło dzienne. Nie pozostają w ukryciu. - Ja nie… - Odchrząknęłam, głos mi się łamał. – Nie chcę tego dla niego. - Nie winię cię. Nie jestem złą kobietą, Brooke kochanie; możesz mnie teraz nienawidzić. Ostatnią rzeczą jakiej pragnę jest przysporzenie ci bólu… kocham cię – oświadczyła tak po prostu. – Czasami w życiu… potrzeba głosu rozsądku. Nie mam nic przeciwko byciu tym dla ciebie. Rozumiesz mnie? Przytaknęłam. - Moja rada. Uwolnij go. Nie możesz mieć wszystkiego, a wiem, że jesteś VIP’em. Masz to we krwi. Nie będziesz szczęśliwa. To może działać teraz… ale nie będzie, im dłużej z nim zostaniesz. Gwarantuję ci to. Nie jesteś w ten sposób stworzona. Ucz się na błędach ojca. Sięgnęła, wzięła z biurka chusteczkę, i podała mi ją. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że płakałam. - Łzy nie sprawiają że jesteś słaba, Brooke. Konsekwencje to robią. Bądź dobrym VIP’em i rób to co właściwe, zanim to samo spojrzenie, które widziałaś w oczach matki stanie się tym, które będziesz widziała u Devona. Otarłam łzy. - Taa… - To było wszystko co mogłam powiedzieć. Kiedy prawda jawnie wpatruje ci się w twarz nie sprawia to, że choć trochę łatwiej jest to zrozumieć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
Minęło kilka tygodni i był marzec. Nie widywałem tak często Brooke. Powiedziała coś o tym, że początek roku zawsze jest chaotyczny i pełen roboty. Tak bardzo, jak chciałem to zakwestionować, nie zrobiłem tego. Spędzałem z nią czas kiedy mogliśmy, próbując nie zwalać tego całkowicie na bycie VIP’em. W równym stopniu wykorzystywałem jako wymówkę bar i bycie zawalonym robotą. - Cześć – przywitała się, odbierając telefon. - No hej, czuję jakbym nie rozmawiał z tobą od kilku dni. - Smsujemy każdej nocy i co rano, Devon – oświadczyła. - Taa… ale wiadomości były całkiem krótkie – racjonalizowałem, próbując wydobyć od niej lepszą odpowiedź. - Byliśmy zajęci. Życie czasami takie jest. - Tęsknię za tobą - wypaliłem, potrzebując, aby to usłyszała. Po drugiej stronie nastąpiła długa przerwa. Spojrzałem na telefon, aby zobaczyć czy połączenie nie zostało przerwane. – Brooke? Nadal tam jesteś? - Mhm… - burknęła. - Co dzisiaj robisz? – zapytałem, zmieniając temat, próbując nie rozwodzić się nad tym, co się stało. - Umm… niewiele. - Świetnie. Odbiorę cię za godzinę. - Devon, ja… - Odbiorę cię za godzinę – przeszkodziłem jej wymagającym tonem. - Ok – powiedziała cicho. Kiedy przyjechałem, czekała przed budynkiem. Wyglądała pięknie, mając na sobie długą spódnicę i obcięty top, odsłaniający brzuch. Włosy miała rozpuszczone i okalały jej
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
twarz. Natychmiast to zauważyłem, choć sekretnie modliłem się, że chciała je w ten sposób wystylizować i że nie myliłem tego, ani nadmiernie nie analizowałem. Otworzyła drzwi po stronie pasażera i wsiadła. - Dokąd jedziemy? – zapytała, zapinając pas. - Na przyjęcie urodzinowe przyjaciela. Posłała mi zmęczony uśmiech. - Brzmi dobrze. Chciałem ją pocałować, chciałem ją przytulić, chciałem coś zrobić, cokolwiek, ale jedyne co zrobiłem, to chwyciłem ją za rękę. Umieściłem ją na moich kolanach i ciasno splotła palce z moimi. Zagłuszyło to chaos, którym przerysowywałem sobie w głowie. Jechaliśmy w ciszy i zaparkowałem kilka domów dalej od miejsca imprezy, samochody były wszędzie. Wysiedliśmy z samochodu i ponownie złapałem ją za rękę; pozwoliła mi. Podążyła za mną do drzwi wejściowych. Zapukałem kilka razy, ale nie było odpowiedzi. Słyszałem hałas dobiegający z wewnątrz. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka, zabierając ją ze sobą. Dzieci biegały wszędzie i w każdym kierunku. - Wow. Nie zdawałam sobie sprawy, że to będzie przyjecie urodzinowe dziecka – dumała. - Taa… zapomniałem wspomnieć o tej części – drażniłem się bez skutku. Poprowadziłem ją na tylny taras, jej dłoń nadal była ciasno spleciona z moją. Rozejrzałem się wokoło, szukając kogoś, kogo rozpoznawałem. - Devon, cieszę się że ci się udało. - Usłyszałem jak powiedział zza nas. Odwróciłem się, ale Brooke została w miejscu, przyklejona do ziemi. Oczy miała mocno zaciśnięte, a uścisk na mojej dłoni był kurewsko silny, moglibyście pomyśleć że próbowała odciąć mi krążenie. - Hej stary – odpowiedziałem, patrząc na niego, a potem ponownie na Brooke. – To jest… - Wiem kim ona jest – wyjaśnił. – Hej, Brooke. Miło cie znów widzieć –dodał. Oblizała usta i zassała głęboki oddech, zanim otworzyła oczy, patrząc wprost na mnie. Wyglądała na zaniepokojoną, jej twarz nie wyrażała niczego poza paniką i desperacją. Ostatni raz ścisnęła mi rękę, zanim się odwróciła, natychmiast łącząc z nim spojrzenie. - Cześć Landon. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 41 ~B~
Powinnam była zdać się na instynkt. Powinnam była zakończyć to tego popołudnia, kiedy opuściłam biuro Madam. Nie zrobiłam tego. Jestem tchórzem. Jestem moim ojcem. Byłam tam, wpatrując się w moją przeszłość, z moją teraźniejszością, stojącą obok mnie. Jak do chuja pozwoliłam, aby zaszło to tak daleko? - Znacie się? – zapytał Devon, patrząc to na mnie, to na Landona. - Można tak powiedzieć – odpowiedział nonszalancko Landon. - Dorastaliśmy razem. Były z Christiną najlepszymi przyjaciółkami. Oczy Devona natychmiast się powiększyły, rozumiejąc to proste, a jednak znaczące zdanie, które wszystko zmieniło. - To on – wyszeptał tak, abym usłyszała tylko ja. Przytaknęłam. - Tato! – krzyknął Ethan, biegnąc do niego tak szybko, jak pozwalały mu na to jego małe nóżki. Devon go podniósł, pocałował w głowę i umieścił sobie na biodrze.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Och Devon, tak się cieszę, że mogłeś… - Jej twarz spochmurniała kiedy mnie zobaczyła. – Brooke? - Hej Christine. – To było wszystko co mogłam powiedzieć. - Co ty tutaj robisz? Jesteś tu z April? Myślałam, że nie dała rady przyjechać – wyjaśniła. Pokręciłam głową. - Nie… jestem tu z Devonem. Przechyliła głowę na bok. - Z Devonem? - Christine, sądzę, że Brooke jest dziewczyną Devona – ostrzegł Landon. - Nie! – wrzasnęłam ni stąd ni zowąd, sprawiając że wszyscy na mnie spojrzeli. – Jesteśmy przyjaciółmi. To wszystko. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. – Nie miałam śmiałości, aby spojrzeć na Devona, ale nie musiałam. Właśnie dźgnęłam go w serce. Celowo. - Och… - wydyszała Christine. - Pójdę skorzystać z łazienki. Gdzie jest? – zapytałam, ponieważ musiałam ogarnąć emocje, i oddalić się od tych wszystkich szalonych spojrzeń. Chciałam płakać. Chciałam krzyczeć. Chciałam uciec. Ale przede wszystkim… chciałam się ukryć. - W dół korytarza po twojej prawej. Chodź, zaprowadzę cię – zaoferował Landon. Przytaknęłam i weszłam za nim do środka, nadal nie patrząc na Devona. W korytarzu była kolejka do łazienki, więc Landon zabrał mnie na górę, mówiąc że tamta nie będzie zajęta. Tak szybko jak byliśmy sami i z dala od wścibskich uszu, odwrócił się w moją stronę. - Jezu, Brooke, przeszliśmy od nie widzenia się od ponad dekady, do widzenia się dwa razy w ciągu kilku miesięcy. - Mnie to mówisz? - No więc, znasz byłego męża Christine?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Taa… nie wiedziałam. To znaczy wiedziałam, że był żonaty, ale nie miałam pojęcia, że z Christine. Nigdy nie wspomniał jej imienia, a ja nigdy nie pytałam. - Co do chuja? - Bez jaj, Landon. Co ja mam niby teraz zrobić? Wrócić tam i udawać, że wszyscy się nie znamy, albo że nie istnieje żadna historia, która powoduje, że chcemy sobie wydrapać oczy. - Czy on jest twoim chłopakiem? Wzruszyłam ramionami. - Nie… tak… nie wiem, kurwa. Nie wierzę, że to się dzieje. - Brooke, nie wiem. Jezu. Ja nie… nigdy nie sądziłem… to znaczy… Przytaknęłam. - Taa. Łapię – powiedziałam, rozumiejąc jego bełkot. - Landon, Landon, jesteś tam? – Usłyszałam kobiecy głos. - Tak! Będę tam za sekundę, kochanie – krzyknął ze schodów. - Zajebiście. Dodajmy jeszcze ją do równania. Moglibyśmy być jedną, wielką, szczęśliwą rodzinką. To jak popierdolona wersja Brady Bunch16. Jakie było prawdopodobieństwo? Poważnie? Jakie były szanse, że to się wydarzy? - Kurwa… gdybym wiedział – usprawiedliwił. - Gdzie twoja łazienka? – zapytałam, nie będąc w stanie dłużej radzić sobie z nim, kiedy tak przede mną stał. Byłam w domu, który dzielił z żoną i z dziećmi, a mężczyzna którego kochałam był na dole, ze swoją byłą żoną i dzieckiem. To gówno było żywcem wyjęte z jakiejś książki, bądź z filmu. Skinął w stronę drzwi, które były za mną; odwróciłam się nie myśląc o tym dwa razy. - Kochasz go? – zawołał, zatrzymując mnie wpół kroku. Nie odpowiedziałam, nie mogłam. - Kochanie kogoś jest ok, Brooke, Devon jest niesamowitym facetem. To moja siostra to spierdoliła, nie on. Zasługujesz na to, aby być szczęśliwą. - Zasługuję? – wymamrotałam wystarczająco głośno, aby usłyszał. 16
The Brandy Bunch - to klasyczna komedia sytuacyjna, która na stałe wpisała się w karty kultury.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Brooke, wszystko czego kiedykolwiek chciałem, to abyś była szczęśliwa. Miałem gdzieś czy było to ze mną, czy beze mnie. Nie możesz ciągle karać się za coś, czego nie możesz kontrolować. To nie ma z tobą nic wspólnego. - Nie znasz mnie, Landon. - To mocne słowa od kogoś, kto sam siebie również nie zna. Zamknęłam oczy, chłonąc jego słowa, i otworzyłam drzwi zanim mogłam jeszcze coś powiedzieć. Odkręciłam kran i opryskałam twarz wodą. Unikałam lustra, jakby było nosicielem choroby, ale moje oczy i tak na nim wylądowały. Tylko że tym razem, to nie moje odbicie się we mnie wpatrywało. Tylko mojego taty.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Boże… jaki mały jest ten świat. Skąd znasz Brooke? – zapytała Christine, nie odrywając oczu od kierunku w którym odeszli. - Poznałem ją przez przyjaciółkę – powiedziałem, zszokowany jak cholera przez obrót wydarzeń. - Jest twoją dziewczyną? - Nie wiem. - Nie wiesz? Co to jest za odpowiedź? Albo nią jest, albo nie jest. - To pogmatwane. - Taka jest Brooke – oświadczyła. W końcu na nią spojrzałem. - Co? - Devon, Brooke jest złamana, była taka, Boże… odkąd pamiętam. Jest popierdolona. Myślisz, że ja byłam zła; nie jestem nawet w przybliżeniu taka, jak ona. Niemal zniszczyła Landona. Zajęło mu kilka lat, aby o niej zapomnieć. Nawet teraz patrzy na nią tak, jak kiedyś. Jego żona może tego nie zauważać, ale ja z całą, cholerną pewnością to widzę. Ona cię zrani. - Tak jak ty? - Och, daj spokój! To nie fair. - Mów ciszej – rozkazałem, podchodząc do niej bliżej. - Devon, nie chcę widzieć jak zostajesz zraniony. Proszę. - Jestem dużym chłopcem, Christine. Wiem co robię. - Czyżby? - Jest dobrze. Możemy cieszyć się resztą dnia bez większej ilości dramatów? Myślę że mam ich tyle, że wystarczy mi na całe życie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Tylko nie mów, że cię nie ostrzegałam – pouczyła mnie, zanim odeszła. Brooke wróciła krótko potem. - Z tobą ok? – zapytałem, odsuwając jej włosy z twarzy. - Nie wiem już – wyszeptała i to niemal złamało mi serce. - Co mogę zrobić? – zapytałem, pocierając jej policzek. - Nic. Cieszmy się po prostu dniem. Pocałowałem ją w czubek nosa, próbując ignorować wyłaniające się myśli.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Oddzieliłam się od gości i od Devona. Bawił się z Ethanem w dmuchanym zamku. Weszłam do kuchni i zaserwowałam sobie szklankę whiskey; wypijając ją jednym haustem. - Nadal jesteś typem dziewczyny pijącej whiskey, hm? - Ty mnie nauczyłaś. Christine się roześmiała i usiadła przede mną na krześle, przy wyspie kuchennej. - To nie jest ta chwila, w której się kłócimy, prawda? – zapytałam, w tej chwili spodziewając się już wszystkiego. - Nie mam nic, o co miałabym się z tobą kłócić. - W takim razie czego chcesz? Wyszczerzyła się. - Chciałam jedynie zamienić kilka słów z moją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa, i z przyszłą macochą mojego syna. - To nie tak, Christine. - Dla niego jest. - Ty nie… - Tak, rozumiem. Bo widzisz, na tym polega różnica między tobą a mną, Brooke. Ja potrafię zobaczyć, że on cię kocha. Na mnie nigdy tak nie patrzył. Nigdy. - Cóż, ja również bym nie patrzyła, biorąc pod uwagę, że pieprzyłaś się z pracownikiem. Otworzyła szeroko oczy. - Nie chciałam… - Masz rację – przerwała mi, nadal podtrzymując swoje gniewne spojrzenie. – Spierdoliłam. Po królewsku. Nie znasz go, Brooke, nie tak jak ja. Mogłam nie być dla niego najlepszą żoną, ale kocham go i troszczę się o niego. Jest ojcem mojego dziecka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Wiem… - Nie odpychaj go tak, jak zrobiłaś to z Landonem. Niektórzy z nas nie dostają drugiej szansy, ale dla ciebie Brooke, twoja druga szansa na szczęście i miłość jest na wyciągnięcie ręki. Widzę w jaki sposób na siebie patrzycie. Przygryzłam policzek. - Jestem mamą Ethana, nie spierdol tego. Bycie częścią życia Devona sprawia, że jesteś również częścią życia Ethana. I nie chcę widzieć, że mój syn cierpi. Jest przywiązany również do ciebie. - Rozumiem – wyszeptałam. - Brooke, popełnianie błędów zajęło mi sporo czasu i płacę za to spieprzonym związkiem z Devonem. Nie chcę żebyś spierdoliła, albo zraniła mężczyzn, którzy są ważni w moim życiu. Brooke, która była moją najlepszą przyjaciółką nie odpychałaby ludzi, których kocha. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że ludzie którzy są w tym domu bardzo cie kochają i to czas dla ciebie, żebyś sobie to uświadomiła zanim wszystko stracisz. Zabrała mi szklankę i butelkę, i nalała sobie drinka. - Nie skrzywdź go, Brooke. - Zaufaj mi. To ostatnia rzecz jaką chcę zrobić. Wzięła kolejną szklankę, nalewając następnego drinka i podała mi go, unosząc szklankę do góry. - Toast. Za ciebie, abyś tego również nie zjebała. Stuknęłam się z nią szklanką i wypiłam… Wiedząc, co musiałam zrobić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 42 ~B~
Jechaliśmy w ciszy i nie powstrzymałam go, kiedy zaparkował samochód na moim miejscu dla gości. Poszedł za mną na górę, do mojego mieszkania. - Musimy porozmawiać – ogłosiłam, kiedy zamknął za mną drzwi. - To słowa, które każdy mężczyzna kocha słyszeć. - Mówię poważnie – ostrzegłam, wpatrując się w niego. Wzruszył ramionami i oparł się o drzwi. - Tak jak i ja. - Devon… - Zassałam głęboki oddech, próbując odnaleźć siłę aby powiedzieć to, co musiałam. – Zależy mi na tobie. Bardzo mi na tobie zależy. Nigdy nie sądziłam, że będę w stanie myśleć o kimś tak, jak o tobie. Skłamałabym mówiąc, że nie chciałabym, aby sytuacja mogła być inna. Nie może. My nie możemy. - Co ty mówisz? – zapytał, nie ruszając się od drzwi. - Mówię. Że to. – Wskazałam pomiędzy nami. – Musi się zakończyć. Nie możemy już tego robić. - Nie sprzedawaj mi tego gówna, Brooke. Już dawno minęliśmy ten etap - kłócił się, podchodząc do mnie bliżej. Uniosłam przed siebie dłoń.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie, nie minęliśmy, nadal tam jesteśmy. Nic się nie zmieniło. Musisz o tym wiedzieć. – Zadzwonił mój telefon, ale zignorowałam go. – To nie jest właściwe. To co ci robię, co ty robisz mi. To nie jest właściwe. - A co to dokładnie jest, Bambi? Hm? Czy to fakt, że się kochamy? Czy w tym tkwi problem? – zaklinał się, jakby to była najprostsza do powiedzenia rzecz. Te słowa po prostu stoczyły się z jego języka. Opadła mi szczęka. Dźwięk dzwoniącego telefonu wyrwał mnie z mojego otępiałego spojrzenia. Przestał dzwonić, ale nadal mogłam usłyszeć w umyśle ten dźwięk. Albo może było to moje pospiesznie bijące serce, które czułam, jakby wykrwawiało mi się przez uszy, i na podłogę, aby mógł zobaczyć. - Nie kocham cię, Devon – skłamałam i wyraz jego twarzy świadczył o tym, że o tym wiedział. To nie miało znaczenia; musiałam przeć naprzód. Za wszelką cenę. – Przykro mi… szczerze mi na tobie zależy, ale nie kocham cię. Nic nie powiedział, nie poruszył się ani nie przestał mi się przypatrywać spojrzeniem, którego nie dało się odczytać. Oboje staliśmy, rozważając co dalej zrobić, kto wygra tę walkę o władzę… Serce nad rozumem. Ciało nad duszą. Miłość nad prawdą. Nienawiść… Właśnie to sprawia, że świat się kręci. W chwili, w której ponownie usłyszeliśmy dzwonek mojego telefonu okiennice zostały otwarte i rozbłysło światło, jasne i oślepiające. Sięgnęłam po telefon, a reszta rozegrała się w zwolnionym tempie, obserwowałam to, jakbym była poza ciałem. To był jedyny sposób w jaki mogłam przez to przejść. - Witaj, piękna – zajęczał ochryple do słuchawki mój klient. - Cześć – kusiłam, jak opętana kobieta, gotowa aby zniszczyć jedyną rzecz, jaka miała sens, ale nie miałam szans. Od pierwszego dnia, los nam nie sprzyjał. - Chcę się zabawić… a ty chcesz się zabawić? – zachęcał głosem, który zbyt często rozpoznawałam. Zawsze to samo…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wiedziałam, że Devon mógł usłyszeć, to co on mówił, w pokoju panowała kurewska cisza. Bezruch był w równym stopniu upiorny, co uspokajający. Epicentrum burzy groziło przelaniem się i przejęciem kontroli. - Oczywiście, że tak. Co ci chodzi po głowie? – odpowiedziałam w wyćwiczony sposób, uwodzicielskim tonem, który w ciągu lat opanowałam do perfekcji. Podeszłam do wykuszowego okna, które wychodziło na centrum Miami. Kiedyś sprawiało to, że czułam się silna, świat był moim placem zabaw, gdzie tworzyłam zasady i ustalałam wytyczne. Nie sądziłam, że kiedykolwiek znów się tak poczuję, emocje mnie kontrolowały, i byłam tylko kolejną beznadziejną romantyczką, która myślała, że miłość zwycięży. Było mi przez to niedobrze, co w równym stopniu sprawiało, że byłam kompletna. To kończyło się teraz. - Wszystko. Chcę, żebyś została na noc; chcę się obudzić, kiedy twoja cipka będzie ujeżdżała mojego fiuta. Co o tym sądzisz? Ślicznotko, tęsknię za tobą. Przytaknęłam, pomimo tego, że nie mógł mnie zobaczyć. - Ja też za tobą tęsknię – wyrecytowałam słowa, które znałam na pamięć. Nigdy nie miałam tych słów na myśli, do czasu, aż wypowiedziałam je do Devona. Słowa nie mogą cię zranić, chyba że im pozwolisz. I wiedziałam, że powoli niszczyły Devona, który stał za mną. Czułam jego ból i zranienie, szkody, które wywoływałam prostym, a jednak zjadliwym sposobem wygłaszania mojego przedstawienia. Jego uczucia biegły gwałtownie wokół mnie. Owinęłam się nimi, mając nadzieję, że poczuję pocieszenie, ale zamiast tego, jedyne co poczułam to wyrzuty sumienia. Mogłam poczuć jego ciepło. Jego miłość. Jego dobroć. I jego namiętność do mnie; tylko do mnie. Czułam, jakby sekundy dzieliły mnie od wrzucenia do pokoju egzekucyjnego. Ciężko mi było oddychać. Nie mogłam jasno myśleć. Z tym wyjątkiem, że to nie była moja egzekucja. Była Devona. Byłam rzeźnikiem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Trzymałam na dłoni cały jego świat, i wiedziałam o tym. Właśnie tam znajdowało się jego serce; je również posiadałam. Zamknęłam oczy i przemówiłam z przekonaniem, zamierzając wepchnąć Devona w płomienie i nigdy więcej go nie zobaczyć. - Jak bardzo chcesz mnie pieprzyć? – wydyszałam, ciężko oddychając przy każdym słowie. – Chcesz, abym połknęła twoją spermę? – wyplułam do telefonu, wiedząc że wszystko słyszał. – Masz jakiekolwiek pojęcie, jak mocno sprawisz, że dojdę? Jakim dobrym uczuciem jest, kiedy jesteś we mnie głęboko? – Zamilkłam, nie będąc w stanie kontynuować i przygryzałam policzek aż poczułam krew. Nie mogłam płakać. Nie mogłam okazać słabości. Nie mogłam pokazać emocji, ani tego, jak naprawdę się czułam. To była właściwa rzecz do zrobienia. Musiałam go uwolnić. Nie byłam moim ojcem. - Zamierzam pieprzyć cię całą noc… tak, że nie będę mogła rano chodzić, chciałbyś? – nęciłam. – Nie masz pojęcia… - Mój telefon został gwałtownie wyrwany mi z ręki, i rzucony o ścianę. Roztrzaskał się na kawałki. Dokładnie tak, jak za chwile stanie się z moim sercem. Nigdy nie spodziewałabym się tego, co stanie się później. Nawet za milion lat. Brutalnie odciągnął mnie od okna, zanim ostatni kawałek mojego telefonu rozwalił się na drewnianej podłodze. Pchnął mnie na ścianę; uderzyłam w nią plecami z głuchym odgłosem, tracąc dech w piersiach. - Co do chuja? – krzyknęłam, gorączkowo próbując złapać oddech. Nie dał mi szansy na dojście do siebie, ani nawet aby pojąć to, co się do cholery działo, zanim na mnie naskoczył. Próbowałam z nim walczyć, ale był ode mnie silniejszy. Nie był delikatny, czy słodki, nie był tym Devonem, którego znałam i kochałam. Nie znałam tego mężczyzny, który agresywnie się ze mną obchodził do tego stopnia, że będę miała siniaki. - Devon, uspokój się – błagałam, będąc w stanie do niego podejść, ale się nie zawahał, pchnął mnie ponownie na ścianę. Stanowczo położył dłonie na moim sercu. Tym razem uderzyłam głową o ścianę i zobaczyłam gwiazdy. - Ciii… - Zablokował mi ręce nad głową, odcinając krążenie krwi. Chwycił mnie za gardło, zdecydowanie umieszczając moją głowę na ścianie… w tym samym miejscu, w które uderzyła moja czaszka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Otworzyłam oczy, kiedy poczułam jego uścisk na tchawicy, praktycznie odcinał mi dopływ powietrza. Moim oczom zajęło kilka dodatkowych sekund, aby zarejestrować jego twarz. To wtedy to zauważyłam. To nie Devon przede mną stał. Ale mignięcie jego ojca.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- A co to dokładnie jest, Bambi? Hm? Czy to fakt, że się kochamy? Czy w tym tkwi problem? – kłóciłem się, mając dość tych bzdur i kłamstw. Opadła jej szczęka i szeroko otworzyła oczy. Była całkowicie zbita z tropu tym, czym się z nią podzieliłem, wyzywając ją. Jej telefon ponownie zadzwonił i jej oczy zarejestrowały dźwięk, ale szybko powróciły do mnie, kiedy przestał dzwonić. - Nie kocham cię, Devon – skłamała zuchwale. – Przykro mi… mocno mi na tobie zależy, ale nie kocham cię. Obserwowałem ją… Obserwowałem jej każdy ruch. Od jej szklistych oczy, które chciały płakać. Do dźwięku jej głosu, którym modliła się, aby się nie załamać. Sposób w jaki wbijała w dłoń paznokcie, aby trzymać się w kupie. I, co najważniejsze, dźwięk jej oddechu i serca, które słyszałem nawet z odległości, która nas dzieliła. Wiedziała, że potrafiłem odczytać ją jak cholerną książkę i wtedy właśnie sięgnęła po telefon, który ponownie się rozdzwonił. - Witaj, piękna – Słyszałem głos po drugiej stronie. - Cześć – kusiła, nie patrząc na mnie, ale w podłogę. - Chcę się zabawić… a ty chcesz się zabawić? – zapytał, prawie powalając mnie na tyłek. To były te same słowa, które wypowiedziała do mnie niezliczoną ilość razy. To samo zdanie, które wypowiadała do innych mężczyzn niezliczoną ilość razy. Wyszła z kuchni i przeszła do salonu. Nie odsunąłem się od drzwi. Byłem przyklejony do podłogi, która wydawała się ustępować pode mną.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Oczywiście że tak. Co ci chodzi po głowie? – Jej głos był jedwabny i gładki; miał ten sam aksamitny ton, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Ton, który myślałem, że był dla mnie. To był ten sam głos, który dzieliła z innymi mężczyznami. - Ja też za tobą tęsknię – odpowiedziała, nie dbając, ani nie będąc wrażliwą na fakt, że tam byłem. Jak wiele razy powiedziała to do mnie? Jak wiele razy w to uwierzyłem? To było moje „tęsknię za tobą”, które wypowiadała do innych mężczyzn. Nie. Nie do mężczyzn. Do klientów. Nie zdawałem sobie sprawy, że byłem za nią, do czasu aż mogłem usłyszeć jego oddech po drugiej stronie słuchawki. Odzwierciedlał mój pod każdym, możliwym względem. Ten sam gwałtowny, przemożny, intensywny rytm, który myślałem, że tylko ja wydawałem. Jak wielu mężczyzn się w niej zakochało? Jak wielu mężczyzn doprowadziła do słabości, powaliła na kolana i zaślepiła przed dostrzeżeniem prawdy? Którym numerem byłem? Pierwszym, dziesiątym czy setnym? - Jak bardzo chcesz mnie pieprzyć? Chcesz, abym połknęła twoją spermę? – zapytała uwodzicielsko. To było uderzenie, cios, policzek, lanie… do momentu, w którym myślałem, że umrę. Nic. Ani jeden z tych ciosów nie mógł mnie przygotować na to co czułem; na to przez co przechodziłem. Wściekłość. Furia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Szał. – Masz jakiekolwiek pojęcie, jak mocno sprawisz że dojdę? Jakim dobrym uczuciem jest kiedy jesteś we mnie głęboko? – dodała. Kontrola. Mocna lina, którą bezpiecznie trzymałem na miejscu, nigdy nie chcąc aby się przerwała. Pękła. - Zamierzam pieprzyć cię całą noc… tak, że nie będę mogła rano chodzić, chciałbyś? – Nie masz pojęcia… - Gwałtownie wyrwałem jej telefon z delikatnej dłoni i rzuciłem nim przez pokój. Uderzył w ścianę i roztrzaskał się. Dokładnie tak, jak moja kontrola. Poruszyłem się jak w transie, i szorstko złamałem ją za ramiona, odsuwając ją od okna i pchając na ścianę. Głuchy odgłos przeniósł mnie wprost do tamtej nocy. Do nocy, kiedy się zatraciłem. Do nocy, kiedy zakończyłem całe cierpienie i ból… bicie, krzyki, łzy, błagania. Krew… Tak dużo pierdolonej krwi. - Co do chuja? – krzyknęła bez tchu. I złamałem się. Rzuciłem się na nią. Zraniłem ją. Pchnąłem ją. Próbowałem ją kontrolować. Wiedziałem, że byłem szorstki, ale miałem to gdzieś. Chciałem ją skrzywdzić. Chciałem, aby poczuła choć odrobinę tego, co czułem ja. Wdech powietrza, które wyrwała mi z płuc. Coś.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Cokolwiek. - Devon, uspokój się – błagała tym samym głosem, którym słyszałem, jak niezliczoną ilość razy krzyczała mama. Zbliżyła się do mnie i straciłem to. Pchnąłem ją z tą samą siłą, z jaką pchnąłbym mężczyznę; jej głowa uderzyła o ścianę z taką siłą, jaka mogłaby kogoś powalić. - Ciii… - Szybko do niej podszedłem. Zablokowałem jej dłonie nad głową i złapałem ją za gardło. Umieszczając ją tam, gdzie jej chciałem. Gdzie jej potrzebowałem. To, co stanie się potem, będzie drugim, największym żalem mojego życia. Moim pierwszym… Było zabicie ojca.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 43 ~D~
- Myślisz, że jestem takim miłym, pierdolonym facetem? Prawda, Bambi, hm? Pozwolisz mi usłyszeć jak twoje piękne, pieprzone usta wypowiadają te słowa? – ryknąłem, zmniejszając nacisk na jej gardło. - Tak… - wydyszała zszokowana, zmieszana, i rozdarta z powodu tego, jak powinna się czuć. Była przerażona, jak jeleń w światłach reflektorów. - Chcesz usłyszeć historię, coś co otuli cię dziś do snu? Albo czekaj… prawdopodobnie nie będziesz tego potrzebowała… prawda? Będziesz zajęta ssaniem fiuta innego faceta. Wpychając go głęboko do gardła tak, jak, kurwa, kochasz! – krzyknąłem blisko jej twarzy, powodując, że wargi jej drżały, a ciało podskoczyło. – Pozwól, że i tak ci ją opowiem. – Przytrzymałem ją bardziej stanowczo, zbyt ciasno, zbyt mocno. – Kazałem siostrom się ukryć, głęboko w mojej szafie. Upewniłem się, że ułożyłem na nich ubrania, modląc się, że ich nie znajdzie. Modląc się, że nie będzie w stanie tego zrobić. Nie doszło do tego. Nie pozwoliłem na to – zadeklarowałem, nie zrywając intensywności naszych spojrzeń. Nie sądzę, aby choć raz zamrugała, i nie uważam, że ja również to zrobiłem. - Pod łóżkiem miałem ukryty kij baseballowy, Brooke, pod moim pierdolonym łóżkiem. Nie wiem co mnie opętało, aby jakiś ukryć, ale zrobiłem to. Może wiedziałem co zamierzałem zrobić. Choć nie przyznałem tego. – Zadygotałem, próbując kontrolować łzy które miałem w oczach. - Wszedłem do salonu i moja mama – ta miła, niesamowita kobieta, którą poznałaś – była na podłodze. Miała złamaną rękę, a twarz brutalnie pobitą. Nigdy nie widziałem jej w tak złym stanie. Jaj twarz nadal nawiedza mnie w snach; w koszmarach. W tych samych, z
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
których jesteś tak dumna, że możesz je zatrzymać i uspokoić. W tych koszmarach – wyszeptałem, próbując jej umniejszyć. Zakpić z niej. Zranić ją. - Zniszczyłem tę nagrodę, którą otrzymał miesiąc wcześniej, ogłosili go Policjantem Roku. Ten facet był pierdolonym potworem. Roztrzaskałem ją, dokładnie tak, jak zrobiłem z twoim cholernym telefonem – przypomniałem, ściskając jej gardło trochę mocniej, i w jej oczach pojawiły się łzy. - Był wkurzony. Tak kurewsko wkurzony, Brooke, wiedziałem o tym. I ruszył na mnie. Ruszył na mnie pomimo tego, że trzymałem w ręce kij, właśnie tak nieustraszony był. Nawet nie dałem mu szansy, ani jednej, jebanej szansy. – Mój oddech przyspieszył. - Straciłem kontrolę. Uniosłem kij, który bezbłędnie spoczywał w moich dłoniach, tak wysoko za siebie jak mogłem i kiedy się do mnie kierował, zrobiłem zamach w idealnej sekundzie. Uderzyłem go centralnie w skroń i usłyszałem trzask. – Roześmiałem się nerwowo, przebiegle. - Trzask był tak głośny, że nadal mogę go, kurwa, usłyszeć. Patrzyłem, jak jego ciało opada bez życia na ziemię. Chcesz usłyszeć naprawdę popierdoloną część, Brooklyn? – kpiłem, kiedy łzy spływały jej po twarzy, wielkie, brzydkie łzy, ale nie wydała dźwięku. - Kucnąłem i naplułem mu w twarz, naplułem wprost w jego pieprzoną, martwą twarz. Wiedząc, że go zabiłem i ani trochę się tym nie przejmując. Ponieważ nie mógł już więcej skrzywdzić mojej mamy i sióstr. – Gwałtownie pokręciłem głową. - Nie przejmowałem się sobą. Mogli zamknąć mnie w więzieniu na resztę życia i z dumą odsiedziałbym swój czas. Widzisz Brooke – wyszeptałem w bok jej twarzy, nadal ściskając jej szyję, ale w tym samym czasie ją całując. - Ja również jestem potworem. – Trzymałem ją tam, nie poruszając się i tylko ją wdychając. Jej strach. Jej smutek. Jej rozpacz. Jej łzy. Chciałem tego wszystkiego. Szlochała i dławiła się oddechem, którego trzymałem się tak desperacko, tak brutalnie. Kiedy zdałem sobie sprawę co robiłem, co zrobiłem, było za późno. Natychmiast ją puściłem i jej ciało opadło do przodu, zasysając powietrze, które jej odbierałem. - Kurwa. – Cofnąłem się, unosząc dłonie w powietrze. – Kurwa… przepraszam – prosiłem gorączkowo, łzy, których wcześniej nie czułem spływały mi po twarzy. Płakałem przez ten cały czas? Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Była pochylona, opierając cały ciężar ciała na kolanach. Wdychając świeże powietrze. Spojrzała na mnie swoimi oczami Bambi, które tak bardzo kochałem. - Jest ok – wysapała, prostując się i sięgając do mnie rękami. – Jest ok, Devon. Przykro mi, tak bardzo mi przykro, że przez to przeszedłeś – szlochała, podchodząc do mnie, kiedy ja się od niej odsuwałem. Nie mogłem tego znieść; nie chciałem jej współczucia, ani jej zmartwienia. Zraniłem ją. Byłem moim ojcem. - Nie dotykaj mnie, Brooke – ostrzegłem, odsuwając od siebie jej dłonie. - Devon, proszę… proszę… tak bardzo mi przykro… po prostu pozwól mi… błagała głosem czystej desperacji i smutku. - Nie dotykaj mnie, kurwa, Brooke, ostrzegam cię. Nie przestała próbować dotknąć mojej twarzy, rąk i klatki piersiowej. Jej dłonie paliły, to było tak, jakby dotykała mnie ogniem. Bolało wszędzie, gdzie je umieściła, wszędzie gdzie mnie dotknęła, zostawiając po sobie głębsze blizny od tych, które zafundował mi ojciec. - Tak bardzo mi przykro Devon, tak przykro – lamentowała, wciągając mnie w uścisk. To było zbyt wiele. To było zbyt prawdziwe. Przytłoczyło mnie to i pochłonęło. Zraniło mnie to i zabiło. Zareagowałem. Uderzyłem pięścią w ścianę za nią, przebijając się wprost przez płytę kartonowogipsową. Krzyknęła i zadrżała, kiedy spojrzałem w jej twarz… Nie zobaczyłem Brooke, nie zobaczyłem Bambi, nie zobaczyłem VIP’a. Zobaczyłem moją mamę. Natychmiast się od niej odsunąłem i zostawiłem ją tam. Pobiegłem w stronę drzwi i wybiegłem z jej życia. Przerażony tym do czego jeszcze… Byłem zdolny. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Nie wiem jak długo tam stałam, w szoku z powodu tego, co się właśnie stało. W pewnej chwili opadłam na ziemie, płacząc i zawodząc z powodu tego wszystkiego. Nie było startu czy początku, kiedy zaczęły płynąć mi łzy; nie miały końca. Nie mogłam oddychać, nie mogłam się ruszać, nie mogłam myśleć. Wszystko na raz. Byliśmy dwójką złamanych ludzi, którzy odnaleźli drogę do siebie nawzajem. Bóg był okrutny. Tak mocno się trzęsłam, że bolało mnie całe ciało. Bezpiecznie owinęłam dłoń wokół gardła. Paliło i było obolałe, ale w popierdolony sposób, było to pocieszające; ponieważ nadal mogłam poczuć jego obecność. Położyłam na sobie dłoń, jak koc, który zapewnił mi ciepło. Ból w piersi przejął kontrolę i położyłam się na ziemi. Opłakując stratę życia. Mojego serca. Mojej przyszłości. Mojej miłości. Wszystko to wybiegło przez drzwi, zabierając to czego pragnęłam i co wiedziałam, że mogłam z nim mieć. Zasnęłam podczas napadu rozpaczy i samotności. Kiedy się obudziłam, leżałam w łóżku. Nie miałam pojęcia, jak w ogóle tam skończyłam. Moje serce szybowało na myśl o tym, że to Devon mnie tam położył. Wybiegłam z pokoju jakby się paliło, kierując się do kuchni. Na wyspie kuchennej była notatka. Mocno się jej chwyciłam. Madam wie najlepiej. Zawsze. Odpocznij; będziesz tego potrzebowała. Nowy telefon dostarczą ci później. Wyglądasz jak gówno… Napraw to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Madam. Usiadłam na kanapie, nadal trzymając w dłoni notatkę. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Ściana została naprawiona i nie było w niej już dłużej ziejącej dziury. Bez Devona mieszkanie wydawało się puste. Moje sanktuarium nie było już moje… Wydawało się być domem. Z Devonem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 44 ~D~
Siedziałem przed drzwiami wejściowymi, mocno ściskając butelkę whiskey. Drzwi się otworzyły i prędko opadłem na ziemię. - Hej mamo – przywitałem się na wpół się śmiejąc. - Jezu Chryste, Devon, co ty robisz? Piłeś? – zapytała, podnosząc mnie z ziemi. Wyrwałem się jej. - Tak, ze mną dobrze. - Nie wyglądasz dobrze. Co się do cholery dzieje? – zapytała, wchodząc za mną do salonu. Gapiłem się gniewnie na pokój, w którym go zabiłem; stojąc w tym samym miejscu, z którego patrzyłem, jak łapie swój ostatni oddech. - Dlaczego? – powiedziałem na głos, nie odrywając oczu od miejsca, w którym leżało jego martwe ciało. - Devon… - Dlaczego, mamo? Jesteś mi to winna. Muszę wiedzieć dlaczego. - Dlaczego co, Devon? Usiadłem na kanapie, ciągle się gapiąc i wyobrażając sobie przede mną jego ciało. - Wiesz.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie skarbie, nie wiem. Wiesz, jest tak wiele pytań i odpowiedzi, które przebiegają mi przez głowę. Codziennie. - Dlaczego nigdy go nie zostawiłaś? Westchnęła i wyszła zza rogu, kucając przede mną. - Devon, spójrz na mnie – poleciła. Moje neutralne, martwe spojrzenie zwróciło się w jej stronę. - Och mój Boże, co się stało? Wzruszyłem ramionami. - Straciłem kontrolę. Skrzywdziłem ją. Tak jak skrzywdziłem jego. Tak jak on skrzywdził ciebie. Z niepokojem pokręciła głową. - Nie… Devon. Nie mógłbyś nikogo skrzywdzić. - Powiedz to nad grobem, w którym pochowaliśmy jego ciało. Zszokowana położyła dłoń na ustach. - Posłuchaj. Mnie – zażądała, nachylając się i pociągając mnie do siebie na ziemię. Poddałem się bez wysiłku. - Devon, uratowałeś nas. Uratowałeś nam życie. Nie zrobiłeś nic złego. To byłam ja; ja to zrobiłam. Za każdym razem, kiedy z nim zostawałam. Za każdym razem kiedy go usprawiedliwiałam. Każdy siniak i blizna którą masz na ciele jest przeze mnie. Tak, to on wymierzał cios, ale ja nie odeszłam, Devon. Nie zadbałam o ciebie tak, jak powinnam i na zawsze będę za to płaciła. Ty nic nie zrobiłeś. Rozumiesz mnie? - To nie tak to pamiętam – wtrąciłem, biorąc łyk z butelki. Wyrwała ją z mojego uścisku i ciecz spłynęła mi po ustach. - Tamtej nocy był inny. Wiedziałam o tym tak dobrze, jak znam własne imię. Zamierzał nas zabić, Devon, po tym jak skończył ze mną; zamierzał skierować się prosto do ciebie i twoich sióstr. Uratowałeś nas; słyszysz mnie? Proszę, powiedz, że rozumiesz. - W takim razie, dlaczego musieliśmy to zatuszować, Mamo? Dlaczego musieliśmy udawać, że ktoś się włamał? Hmmm? To nie ma sensu, kiedy tak to ujmiesz, prawda? – oświadczyłem, przechylając głowę na bok. - Devon, czy ty naprawdę choć przez sekundę sądziłeś, że jego partner by nam pomógł, gdyby wiedział, że z tego wyjdziesz? Nie. On wiedział. Wiedział w sekundzie, w której do niego zadzwoniłam. Przyjechał tutaj szybko i nam pomógł. Wiesz co mi Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
powiedział? Powiedział, że było mu przykro, skarbie. W kółko mnie przepraszał, ponieważ wiedział… ale nic z tym nie zrobił. To dlatego nam pomógł. – Chwyciła mnie po bokach twarzy. – Tak bardzo mi przykro, kochanie, tak bardzo cię kocham i tak bardzo przepraszam, że nie byłam dla ciebie wystarczająco silna. Nie miałeś przeze mnie życia. Zrujnowałam je dla ciebie. Ale ty nas uratowałeś. Pamiętaj o tym… uratowałeś życie nam wszystkim. Bóg to wie. Ja to wiem. Twoje siostry również to wiedzą. – Całowała mnie po całej twarzy. - Tak bardzo cię kocham. Nigdy sobie nie wybaczę tego, na co cię naraziłam; to moja kara. Będę musiała z tym żyć do końca moich dni. Ty nie zrobiłeś nic, poza uratowaniem nas. Dokładnie tak, jak zawsze to robisz. Przytaknąłem, pociągając nosem. Moje ciało opadło do przodu i objąłem ją w pasie, mocno ją trzymając i próbując się ogarnąć. Szlochałem. - Ciii… jest ok, kochanie – szeptała, pocierając moje plecy. – Jest ok. Nie jesteś ani trochę taki jak on. Jesteś moim dobrym chłopcem i jeszcze lepszym mężczyzną. Jestem z ciebie taka dumna, Devon, tak dumna. Zawodziłem przez godziny, a ona tak mocno mnie obejmowała. I choć raz nie czułem się jak mężczyzna, którym zawsze miałem być. Czułem się jak chłopiec, którym nigdy nie wolno mi było być.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Kilka tygodni później, na wpół przytomnie odebrałam telefon: - Halo? - Spojrzałam na zegar – 4:30 rano. - Brooke Stevens? – zapytał mężczyzna po drugiej stronie. - Taa… kto mówi? – odpowiedziałam, ocierając sen z powiek. - Zdarzył się wypadek. Usiadłam prosto na łóżku. - Co? – wykrzyknęłam. – Co ma pan na myśli? - Lilith Stone… jest pani jej osobą kontaktową w razie nagłego wypadku. - Lilith? – zapytałam zmieszana. – Madam? - Słucham? - Tak… znam Lilith. Co się dzieje? - Nie możemy przekazywać telefonicznie żadnych informacji, proszę pani. Została zabrana do szpitala Jackson Memorial. - Och mój Boże! Czy z nią ok? Czy wyjdzie z tego? - Nie mogę ujawnić żadnych informacji. Pielęgniarki poinformują panią, kiedy dotrze pani na miejsce. - Ok, jestem w drodze, dziękuję. Ledwo miałam czas, aby coś na siebie wrzucić, zanim skierowałam się do szpitala, biegnąc do stanowiska pielęgniarek. - Lilith Sotne, została tutaj przywieziona. Czy z nią ok? Co się dzieje? - Proszę pani, proszę się uspokoić. Przytaknęłam z zapałem, próbując złapać oddech.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Jest pani najbliższą rodziną? - Nie, jestem osobą kontaktową w razie nagłego wypadku. - Mogę zobaczyć pani dowód tożsamości? Sięgnęłam do kopertówki i wyciągnęłam prawo jazdy, podając go jej. Zrobiła ksero i oddała mi je. - Panno Stevens, ona jest na oddziale intensywnej terapii, jest stabilna. To wszystko co na razie wiemy. - Och mój Boże. - Robimy wszystko co możemy. Jest w dobrych rękach. - Mogę ją zobaczyć? Przytaknęła. Zabrali mnie do prywatnego pokoju, a ona była podłączona do całej tej aparatury. Ledwo rozpoznałam jej twarz; była tak mocno pobita. Zostałam z nią przez całą noc, trzymając jej dłoń i nie będąc w stanie opuścić jej boku. Zajęło jej dwa dni aby w pełni się obudzić, a potem kolejne cztery, aby zaczęła mówić. Przez ostatnie dwa dni przynosiłam jej kwiaty. Uśmiechnęła się do mnie, kiedy położyłam na oknie świeży bukiet. - Jesteś gotowa, skarbie? – zapytała. Przytaknęłam. - Nadal nie rozumiem dlaczego uważasz, że potrzebuję pomocy w prowadzeniu VIP’ów. Mogę zrobić to sama, Madam. Od chwili kiedy się obudziła, mówiła mi że muszę zadzwonić do Ysabelle. Musiała przyjechać do domu i pomóc mi prowadzić interes, podczas gdy Madam będzie dochodziła do siebie. Lekarze powiedzieli, że może zająć to miesiące, i że zostanie przeniesiona do centrum rehabilitacyjnego; ku jej wielkiemu niezadowoleniu. Uśmiechnęła się do mnie życzliwie. - Brooke, słyszałaś lekarzy, nawet oni nie wiedzą ile zajmie mi powrót do zdrowia. Zostałam mocno pobita i ledwo przeżyłam. Proszę, nie kłóć się ze mną. Po prostu wykonaj ten telefon. Westchnęłam. - Ok. – Nie sądziłam, że Ysabelle musiała przyjechać, aby mi pomóc. Mogłam się tym zająć, ale kiedy Madam o coś prosiła, my słuchałyśmy. To część bycia Madam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wybrałam numer i telefon zaczął dzwonić, przełączyłam na głośnik. - Halo – odebrała Ysabelle. - Bella – odpowiedziałam, emocje przejmowały nade mną kontrolę. Próbowałam powstrzymać łzy; pomiędzy Devonem i obecną sytuacją, byłam przeładowana emocjonalnie. - Brooke? W porządku? Co się stało? Wzięłam głęboki oddech. - Bella, chodzi o Madam. Jesteśmy w szpitalu, została mocno ranna. Nie wiem co robić i potrzebuję, abyś wróciła do domu. Potrzebuję twojej pomocy we wszystkim. Nie mogę sama tego zrobić. Proszę, proszę powiedz, że wrócisz do domu – prosiłam, zaskoczona słowami, które wychodziły mi z ust. Może naprawdę potrzebowałam jej pomocy… - Co? Czy z nią ok? – zapytała z desperacją w głosie. - Tak… ale lekarze nie wiedzą ile czasu zajmie jej powrót do zdrowia, a interes sam się nie poprowadzi. Musisz wrócić do domu i mi pomóc. Bella, VIP’owi zawdzięczamy wszystko. Nie możemy pozwolić, aby upadł, ponieważ Madam jest bezsilna. Powiedz mi, że przyjedziesz. - Brooke… - Proszę… dla mnie – zachęcałam. - W porządku. Zabukuję kolejny lot. - Nie martw się o to. Przyleci po ciebie odrzutowiec. Powinien być tam wieczorem. - Ok. - I Bella? - Tak. - Przyjedziesz sama? – Nie wiem co mnie opętało aby o to zapytać, ale zrobiłam to. Zawahała się. - Tak. - Ok, kocham cię. - Zobaczymy się wkrótce – powiedziała i zakończyła połączenie. Odłożyłam telefon i przytuliłam Madam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie wiem co bym zrobiła gdybym cię straciła. Och mój Boże, nigdy się tak nie bałam – powiedziałam szczerze. Chciałam jej powiedzieć co się działo, ale tutaj nie chodziło o mnie. Chodziło o nią. Nie potrzebowała więcej zmartwień. - Jest w porządku, skarbie, będzie ze mną dobrze. To zajmie trochę czasu, ale będzie ze mną lepiej niż wcześniej; zobaczysz. Wszystko wróci na swoje miejsce. Obiecuję. Obie się odwróciłyśmy, kiedy drzwi zostały gwałtownie otwarte. Do środka wpadł mężczyzna z długimi blond włosami, zebranymi w kucyk. Widziałam go wcześniej kilka razy, głównie na imprezach, a czasami w biurze Madam. Nigdy z nim nie rozmawiałam; sądzę, że na imię miał Mika. Był starszy, ale kurwa, był seksowny. Intensywność z jaką patrzył na Madam sprawiła, że zrobiłam się zirytowana i nerwowa. Patrzyłam na niego zmieszana, a potem ponownie na Madam, i po wyrazie jej twarzy mogłam stwierdzić, że była równie zaskoczona jak ja. - Zostawię was samych. Będę na zewnątrz – ogłosiłam, wychodząc z pokoju i zamykając za sobą drzwi, aby zapewnić im prywatność. Potrzebowałam wszystkiego co w sobie miałam, aby nie zadzwonić do Devona. Tak desperacko chciałam usłyszeć jego głos, mieć ramię, na którym mogłam się wesprzeć. Nie rozmawialiśmy od dnia, w którym wybiegł z mojego mieszkania. Siedziałam w poczekalni, a głowa opadła mi na zagłówek. Zamknęłam oczy, próbując o tym nie myśleć. Skupiłam się na tym, że Ysabelle wracała do domu. Z powrotem do VIP’a.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 45 ~D~
Zobaczyłem, że twarz Ysabelle rozświetla ekran mojego telefonu. - Cześć dzieciaku – odebrałem, kładąc telefon na ramieniu i przechylając głowę pod kątem, aby go przytrzymać. – Co jest? – zapytałem, patrząc na dostawę alkoholu. - Jestem tutaj. Rozejrzałem się po barze. - Możesz powtórzyć? - Jestem w Miami. - Ok… Sebastian jest z tobą? - Nie. - Z tobą ok? - Nie. - Gdzie jesteś? - Siedzę przed twoim barem, w samochodzie Madam. Zaśmiałem się niezręcznie. - Zamierzasz wejść do środka? - Ok.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia i kilka sekund później weszła do środka. Od lat nie widziałem jej ubranej w ten sposób. Wyglądała jak Brooke; wyglądała jak VIP. Proste włosy miała wyeksponowane na całej twarzy, szpilki wysokie do nieba, obcisłe dżinsy i bluzkę, która opadała jej z ramienia. Ten strój kosztował prawdopodobnie więcej, niż moja hipoteka. Nie była już dłużej tą beztroską dziewczyną z wyspy, z szalonymi, kręconymi włosami rozpuszczonymi dziko i swobodnie. - Chcesz drinka? – zapytałem, kiedy usiadła na stołku przed barem. - Wodę – oświadczyła zwyczajnie. Złapałem szklankę, nalałem do niej wody i podałem jej. - Z tobą ok? Wzruszyła ramionami, nadal patrząc przed siebie w całkowitym oszołomieniu. - Co się dzieje? - Nie mam, kurwa, pojęcia. Przytaknąłem. - Dzieciaku… Jej oczy spotkały moje. - Zacznij od początku. Zachichotała. - Devon, gdybym tylko wiedziała gdzie jest ten początek, to z radością bym ci powiedziała. Madam została napadnięta i jest w szpitalu. Jestem tu nieco ponad tydzień. Wróciłam, aby pomóc Brooke, ale zostawiłam także Sebastiana. Nie wiem już gdzie jest góra, a gdzie dół. - Ale ty nie pracujesz-pracujesz, prawda? – wypaliłem. - Oczywiście, że nie. Pomagam po prostu prowadzić biznesową stronę interesu. Nie jestem VIP’em. Nie pragnę również nim zostać. - Czy Sebastian o tym wie? I czy wie, że tutaj jesteś? Uniosła w górę brwi, wspominając. - Och taa. To nie poszło zbyt dobrze. Pojawił się w burdelu. Było źle, ale wie, że jestem tutaj tylko do pomocy. Potrzebuję przerwy… wiesz? Potrzebuję tylko trochę przestrzeni. Wszystko jest takie intensywne; zbyt intensywne. Przeszłam od tego kawałka gówna, którym była moja matka; do ciebie, do VIP’a, do Sebastiana, z powrotem do VIP’a, a
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
następnie znów do Sebastiana. Nigdy nie sądziłam że do mnie przyjdzie, nie po tym, jak zakończyliśmy nasz pojebany romans. Ale jest… prawie dwa lata później, na mojej wyspie. Dla mnie. A teraz, rok później… ja jestem tutaj. Dla VIP’a. – Wzięła głęboki oddech, rozważając co powiedzieć dalej. – Nigdy nie sądziłam, że tutaj wrócę Devon. W dniu kiedy odeszłam, nigdy nie oglądałam się za siebie. A teraz tutaj jestem i czuję się jak w domu. Jaki do chuja ma to w ogóle sens? Pomyślałem o Brooke. VIP trzymał w uścisku je obie, i nie rozumiałem dlaczego. - Kocham go, Devon. Tak bardzo go kocham. Nigdy nie będę Julią, jego byłą żoną. Mają dziecko. Była idealna. Jest idealna. Nie sądzę, że chcę wyjść za mąż, a z tymi genami, które w sobie mam, co jeśli jestem taka sama, jak moja matka? Nigdy nie naraziłabym na to dziecka. – Położyła głowę na rękach, które spoczywały na barze. Pogłaskałem ją po głowie, nie wiedząc co jeszcze zrobić. - Dzieciaku… Odwróciła głowę na bok i zerknęła na mnie. - Będzie z tobą dobrze, wiem że tak. Czasami musimy coś stracić, abyśmy w końcu mogli odnaleźć drogę. - Brzmisz, jak ciasteczko z wróżbą. Uśmiechnąłem się. - A jak tam inne sprawy? - Madam jest… cóż, Madam. Chce, abym przejęła interes, na czas nieokreślony. Brooke jest… nie wiem, kurwa. Obniżyłem brwi. - Co masz na myśli? - Jest dziwna, wymijająca. Czuję, jakby coś przede mną ukrywała. Wiem że boli ją to, że Madam nie zaoferowała jej prowadzenia interesu. Tak naprawdę nie rozumiem dlaczego zaoferowała go mnie. Zawsze miałam specjalne miejsce w tym, co nazywała sercem, ale tak samo Brooke. To bardzo dezorientujący czas, dla nas wszystkich. – Na wpół zażartowała. Odchrząknąłem. - Więc… Brooke, nie powiedziała ci nic na żaden temat? – zapytałem zwyczajnie. - Tak naprawdę nie rozmawiamy na tego typu tematy. Wiem, że jest zmieszana i zraniona… Zakładam po prostu, że to z powodu tego, iż Madam jest w szpitalu, i że niemal ją
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
straciła; a potem ta oferta abym przejęła VIP’a. Wiem, że Brooke tego chce; była tam od zawsze. Wie także co robi. Pomagam jak mogę, ale ona zna się na tym gównie. - Taa. – To było wszystko co mogłem powiedzieć. - Jednak jest smutna. Mogę to stwierdzić. Devon, szaleństwo z Brooke i ze mną polega na tym, że niewiele o sobie wiemy. Podzieliłam się z nią niewielką ilością mojej przeszłości, a ona mnie odcięła. Zamiast tego, pojechałyśmy do Vegas. - Co tam robiłyście? – zapytałem, myśląc o posiadłości, do której zabrała mnie na Sylwestra. - Patrzyłam, jak się najebała i pilnowałam jej. Przytaknąłem, nie będąc w stanie więcej słuchać. - Tak czy siak… dzięki za wysłuchanie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła – przyznała, sięgając po moją dłoń. -To dobrze, że nigdy nie będziesz musiała się tego dowiedzieć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Taa… jak wielu VIP’ów potrzebuje? – zapytałam Madam przez telefon. - Powiedział, że sześciu, ale prosił również o ciebie – odpowiedziała neutralnym tonem. - Tak naprawdę, to się nie zabawiam, Madam, prowadzenie interesu zajmuje o wiele więcej czasu niż sądziłam. - Rozumiem skarbie, jednakże Marc korzysta z usług VIP’ów od dawna. Jest ważny, tak samo, jak jego biznes. Nie chcę go zawieść. Zrozumiałam jej subtelny, acz przekonujący rozkaz. - W takim razie go nie zawiodę. Mogłam wyczuć, jak uśmiecha się po drugiej stronie. - Wiedziałam, że byś tego nie zrobiła. Powiedziałam mu, że może skorzystać w nocy z mojego mieszkania. Będzie ich tam około dwudziestu. Kochają patrzeć… - Wobec tego upewnię się, że dostaną cholernie dobre show. - Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz. Baw się dobrze, Brooke, kochanie. - Zawsze. – Rozłączyłam się, wyglądając przez okno w biurze Madam, które wychodziło na wszystkie tereny z przodu budynku. Myślałam o wszystkim; o Devonie, Sebastianie i Ysabelle, o moich rodzicach, o Madam, o VIP’ie. To było jak żonglerka w moim umyśle; każda myśl siłowała się z kolejną i szybko się poruszała, kiedy próbowałam manewrować jedną na raz, bez upuszczenia żadnej. Jedna myśl ledwo się kończyła, zanim zaczynała się kolejna. Jeśli Sebastianowi i Ysabelle się nie uda, to co zostaje reszcie z nas… oni byli sobie oddani; prawie w irytujący sposób. Kochałam wpadać z wizytą i obserwować ich razem, czasami, w chwilach rozpaczy dawało mi to nadzieję. Zwłaszcza od kiedy sądziłam, że nie potrzebowałam żadnej. Byli razem piękni, i skłamałabym, jeśli nie powiedziałabym, że zszokowało mnie to, że wróciła do burdelu. To nie jest miejsce Ysabelle, nigdy nie było. Nie była taka jak ja. Nikt taki nie był. To dlatego tak bardzo zabolało mnie, kiedy Madam zaoferowała jej przejęcie Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
interesu. Poczułam, jakby wbito mi nóż w serce. W to samo serce, które ukradł Devon, i jeszcze go nie oddał. Zrobiłam jedyną rzecz, która wiedziałam, że była prawdziwa. Zanurzyłam się w VIP’ie, przez ostatni tydzień czy coś w tym stylu, prowadząc interesy z Ysabelle przy boku. Nie wiedziała tak dużo jak ja, ale Madam nigdy jej nie wyszkoliła… ponownie, nie rozumiałam tego. Chociaż nie kwestionowałam tego, Madam robiła po swojemu, i nie miałoby znaczenia gdybym to zrobiła. Maszerowałam w szeregu, dokładnie tak, jak zawsze. Jeden dzień zmienił się w dwa, dwa obróciły się w tydzień, który z kolei przeszedł w kilka tygodni. Nie widziałam, ani nie rozmawiałam z Devonem od dwóch tygodni, ale mogło to być bliżej trzech. Wszystko zlewało się w jedno. Tak bardzo jak próbowałam o nim nie myśleć, podświadomie patrzyłam na telefon każdej nocy i co rano… czekając na wiadomość, która nigdy nie nadeszła. Zrobiłam jedyną rzecz, która przychodziła naturalnie. Kompletnie zatopiłam się w byciu VIP’em. Ostatecznie to było wszystko co miałam. To było to, kim byłam. Nadeszła noc orgii. Ubrałam się w cekinowy, czerwony, koronkowy stanik i pasujące majtki. Podwiązka spoczywała idealnie na swoim miejscu, a szpilki były wysokie do nieba. Spojrzałam na siebie w lustrze; VIP, który się na mnie gapił był oszałamiający i idealny, jak z obrazka; był bez skazy. Bardzo elokwentnie przedstawiona iluzja. Nachyliłam się i wciągnęłam kreskę kokainy, która już była rozłożona i gotowa, aby ją zażyć. Potarłam palcami po nosie i wciągnęłam proszek, który zabierze ból. Otępi mnie. Sprawi, że będę kompletna. Nigdy nie sądziłam, że tej nocy stracę coś więcej, niż samą siebie. Stracę cały mój świat i jedynego mężczyznę, któremu wierzyłam, że miał to na myśli, kiedy mówił… Kocham cię.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 46 ~D~
Ostatnie kilka tygodni spędziłem na obsesji na punkcie Brooke. Każdej nocy i co rano sprawdzałem telefon, opierając się niekontrolowanemu pragnieniu, aby do niej napisać. Łapałem się na tym, że pisałem słowa, a następnie je usuwałem, zanim mogłem wcisnąć „wyślij”. Topiłem się w pracy i w Ethanie. Christine próbowała o tym ze mną rozmawiać, ale za każdym razem ją olewałem. Moje siostry i mama były takie same. Udawałem, że nie wiedziałem, albo nie rozumiałem o czym mówiły; pomimo tego, że zdawałem sobie sprawę, iż emocje miałem wypisane jak na dłoni, aby każdy mógł je zobaczyć. To właśnie dlatego unikałem luster i nie pozwalałem na to, aby mój umysł wędrował przez więcej, niż kilka minut. Ethan siedział na podłodze, bawiąc się swoimi autkami, podczas gdy pakowałem jego torbę. Mama błagała mnie przez ostatnie kilka tygodni, abym pozwolił jej go przenocować. Kucnąłem na jego poziomie. - Jesteś gotowy, kolego, babcia jest podekscytowana tym, że cię zobaczy. - Wrum, wrum, wrum – odniósł się do moich słów, przesuwając samochodzikiem po podłodze. - Zgadza się kolego, wrum – powtórzyłem. Spojrzał na mnie i pokręcił głową. - Nie! – krzyknął. – Wrum, wrum – zaakcentował. – wrum Brooke, wrum Brooke! Otworzyłem szeroko oczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Usiadł prosto i zaczął jeździć samochodami po całej podłodze, mówiąc w kółko „wrum Brooke”. - Kocham wrum Brooke, kocham wrum Brooke – krzyczał, śmiejąc się. Położyłem w szoku dłoń na ustach. Nie sądziłem nawet, że Ethan zdawał sobie sprawę z tego, że nie było jej już w pobliżu. Przyniosła mu kilka zestawów samochodów, które szybko stały się ich wspólną rzeczą. Podniosłem go i posadziłem sobie na biodrze. - Kochasz wrum Brooke, kolego? Przytaknął szczęśliwy. - Ja również kocham wrum Brooke. Pozwól, że zobaczę czy da się coś z tym zrobić. – Pocałowałem go w głowę i zawiozłem do mamy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Byłam najebana. Pijana, naćpana, nie potrafiłam już nawet tego stwierdzić. Cieszyłam się muzyką, która rozbrzmiewała wokół mnie, w uspokajającej i cichej kołysance. - Jesteś taką olśniewającą, pieprzoną dziewczyną – wyszeptał mi z boku twarzy Marc, opierając mnie o balkon, który wychodził na centrum Miami. Zachichotałam i odchyliłam do tyłu głowę, ciesząc się uczuciem jego ust na szyi. Bryza sprawiała, że czułam jakbym była wolna, latała i beztrosko się w tym unosiła. Ciesząc się upojeniem wiatru, który zabierał mnie w górę i w dół. - Kochasz kiedy cię dotykam, prawda kochanie? językiem po rowku moich piersi i po obojczyku.
- wymamrotał, przesuwając
- Hmmm… - jęczałam, zatapiając się w oceanie fal, nie dbając o to, czy wynurzę się po powietrze, lub że muszę oddychać. Pozwoliłam aby mnie to pochłonęło. Chciałam się ukryć w tej błogiej euforii niczego. Serce waliło mi tak lekkomyślnie z powodu porzucenia, że mieszało mi to w głowie na sposoby, które nigdy nie sądziłam, że były możliwe. To było tak, jakby ktoś biegł w dół korytarza i dźwięk odbijał się echem od ścian. - Masz tak miękką skórę, a twój zapach jest cholernie uzależniający. Kocham to jak cię czuć, kiedy ujeżdżasz mojego fiuta, błagając o więcej. Zassałam wargę i opuściłam głowę do przodu, aby spojrzeć mu w oczy. Nie były czekoladowo brązowe. I przez chwilę zrobiło mi się smutno. Były zielone i miały rozszerzone źrenice, byłam pewna, że odzwierciedlały moje. Zbliżyłam się do jego ust i złożyłam w kąciku leniwe pocałunki, nie będąc w stanie dłużej mierzyć się z jego spojrzeniem. - Chcę widzieć jak dla mnie tańczysz, a potem chcę żebyś mnie pieprzyła w pokoju pełnym ludzi. Chcę, abyś była w centrum uwagi. Chcę abyś skupiała wszystkie chciwe spojrzenia, piękna… każde jedno z nich. Chcę, żeby stwardniały im fiuty i aby twoja cipka ociekała wilgocią – powiedział, jego oddech pachniał whiskey i sprawił, że myślałam o kimś innym.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Potrząsnęłam głową, usuwając te myśli zanim miały szansę wniknąć w moje pory. Nie chciałam aby Devon tchnął we mnie życie. Nie zasługiwałam na to. Nie teraz. Może nigdy. - Zrobię wszystko czego pragniesz – odpowiedziałam niskim, uwodzicielskim głosem. Wyszczerzył się w moje usta. - Wiedziałem, że zrobisz. Właśnie to sprawia, że jesteś tak kurewsko idealna. Nikt nie jest taki jak ty, piękna, nawet nie blisko. Chcę, aby ci faceci żałowali, że nie są mną… Koniuszkiem języka oblizałam jego górną wargę, pocierając nim o gładką powierzchnię. - Prowadź. Złapał mnie za rękę i weszłam za nim do salonu, który był przyciemniony, wszędzie paliły się świece. Półprzezroczyste światło sprawiało, że wydawało się jakbym unosiła się na chmurze niczego, poza pożądaniem i pragnieniem. Ludzie byli porozrzucani wokół kanapy, niektórzy już się pieprzyli, inni tylko czekali. Na mnie. Marc usiadł na środku białej, skórzanej kanapy, kładąc ręce na oparciu i wyciągając przed siebie nogi. „Sonata Księżycowa” Beethovena płynęła cicho z głośników. Czułam ją w żyłach, pompującą moją krew z nieważkim pulsem. Zawiązano mi ciasno na oczach przepaskę i cieszyłam się powabem pokusy, która czekała. Mój umysł i ciało walczyły i wiązały muzykę w oddzielne, charakterystyczne kawałki, łącząc ją w strumień uderzeń, które były razem tak zmodyfikowane, ale sugestywne, kolorowe i jasne. Mogłam poczuć i zobaczyć wokół siebie abstrakcję i zażyłość. Odwiązałam mój czerwony, jedwabny szlafrok. Opadł powoli z moich ramion i w dół rąk, prześlizgując się po całym ciele, aż znalazł się przy moich szpilkach. Pozwoliłam aby delikatny powab muzyki kierował moimi ruchami, narkotyki i alkohol, które krążyły w moim systemie ułatwiły to. Łatwo było się zatracić w melodii, którą tworzyłam, aby każdy mógł zobaczyć. Byłam tam, ale mnie nie było. Tańczyłam w morzu pustki i tęsknoty, poruszało się to wokół mnie z łatwością, beztrosko, ostro. To było wszystkim i niczym.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Sprawiało, że byłam pełna i pusta. Zadowalało mnie to i przerażało. Miałam to gdzieś. Byłam tutaj aby wykonać pracę. Aby być VIP’em. Pięknie odgrywałam swoją rolę, tak jak zawsze. Pozwalając, aby zabrały mnie puste obietnice niczego, ale jednak wydające się być wszystkim. Ściągnęłam resztę bielizny. Kołysałam ciałem wraz z postępem melodii, nie opuszczając żadnego taktu. Wkrótce mój stanik i majtki leżały na ziemi, obok szlafroka. Szpilki zostały, zawsze zostawały. To była wyćwiczona rutyna. Taka, którą doskonaliłam przez lata. Byłam na scenie, występując, jak jedna z tych baletnic z pudełka na biżuterię; kręcąc się w kółko bez celu, ale będąc zbyt uroczą aby się zatrzymać. Łapiesz się na tym, że ciągle nakręcasz srebrne pokrętło z tyłu pudełka, zanim muzyka przestanie grać i iluzja zniknie. Wszędzie dotykały mnie szorstkie i zgrubiałe ręce, od szyi po ramiona, i w dół rąk, do nóg. Kiedy jedna dotknęła mojego wzgórka, zamruczałam, jak zrobiłaby to idealna cipka. Obniżyli mnie na kolana i trzymali mi bezpiecznie ręce za plecami; nie mogłam się ruszyć, chyba że mi pozwolili. Miękki, płaski przyrząd przesunął się od mojej szyi w dół, aż do cipki, nie spiesząc się po drodze; z każdym delikatnym pociągnięciem budząc moje zakończenia nerwowe. Uderzył o moje fałdki, sprawiając, że szerzej rozchyliłam nogi. To wtedy zdałam sobie sprawę, że była to szpicruta. Uderzyli nią kilka razy o moją cipkę, aż moje ciało się poddało, i wszelka wola walki zniknęła. Nie to żebym od początku jakąś miała. Palce koiły moją czułą łechtaczkę, i to sprawiało, że więdłam przy ich dotyku. - Chcesz dojść? – Usłyszałam kpinę Marca. Kiedy nie odpowiedziałam, szpicruta uderzyła w mój brzuch, a potem w piersi. Widzicie, to była gra… nie chcieli abym dopowiedziała. Chcieli sobie ze mną pogrywać, i wiedzieli, że byłam doskonale świadoma tego, czego się po mnie spodziewano. Wepchnięto we mnie palce, wykrzywiając je dokładnie w stronę mojego punktu G i rozchyliłam usta. - Chcesz dojść? – domagał się ponownie Marc. - Tak… - poddałam się. Mogłam poczuć że wszyscy się wokół mnie uśmiechają, ciepło ich opanowania promieniowało przy mojej skórze. - Błagaj. Błagaj, kurwa, o to – rozkazał tym samym żądającym tonem. Coś o wiele mocniejszego uderzyło mnie w tyłek, i błagałam aby dojść. Błagałam, aż zaczęło wyciekać ze mnie uwolnienie, a ciało drżało mi z powodu wstrząsów po intensywnym orgazmie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Dobra dziewczynka – pochwalił. Nie miałam czasu na dojście do siebie, zostałam pchnięta na dłonie i kolana, i ponownie poczułam na tyłku szpicrutę. Chcieli abym czołgała się do mojego właściciela na tę noc. Kiedy poczułam przy twarzy jego fiuta, potarłam wokół niego policzkiem i ustami. Dokładnie tak, jak tego ode mnie chcieli. Był twardy jak skała; mogłam poczuć jego mocne feromony i podniecenie z mojego powodu. Tylko z mojego powodu. Usłyszałam dźwięk odpinanego paska, a potem jego fiut uderzył mnie w twarz; natychmiast otworzyłam usta. - Wystaw język. Zrobiłam to i zostałam nagrodzona preejakulatem, który zlizałam z główki jego fiuta. Pchnął trochę do przodu i wzięłam go do ust, upewniając się aby mocno ssać. Szybko go wyciągnął i ślina spłynęła mi z boku twarzy, ale natychmiast została zlizana przez kogoś innego. Założyłam, że był to kolejny VIP. Kiedy skończyła, ponownie uderzono mnie w tyłek szpicrutą i wiedziałam, że chcieli, abym wczołgała się w górę jego ciała. Upewniłam się, że moje piersi, brzuch i cipka dotkną go od łydek, przez uda, zatrzymując się na chwilę, kiedy sięgnęły jego fiuta. Wijąc się, delikatnie usiadłam mu na kolanach. Jego kutas spoczywał pomiędzy moimi fałdkami. Zakręciłam biodrami w przód i w tył, moja wilgoć to ułatwiała. Przepaska na oczach także ułatwiała to, abym nie straciła rozumu, zatraciła się w spokoju, harmonii, naćpana muzyką. Ponownie poczułam na całym ciele dłonie; dotykające moich piersi i ściskające uda, sprawiając, abym pieprzyła go na sucho mocniej i szybciej. Czułam, że zaraz dojdę i głowa opadła mi do tyłu, na ciało, które tam czekało. Ciężko dyszałam, piersi falowały mi w górę i w dół, z powodu chciwych dłoni, które wszędzie mnie dotykały; surowo ugniatając. Całe moje ciało będzie czerwone. Otworzyłam usta i właśnie kiedy miałam dojść, unieśli mnie w górę i opuścili na jego fiuta. W jednym, szybkim ruchu był w pełni we mnie. Krzyknęłam z przyjemności. Nie dali mi szansy aby wziąć się w ryzy; szorstko i pospiesznie poruszali mną w górę i w dół, do przodu i do tyłu, z boku na bok. Byłam ich i mogli robić ze mną wszystko co im się podobało. Wszystko czego pragnęli. Właśnie za to płacili.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Za VIP’a. Miękkie palce dotknęły mojej łechtaczki i wiedziałam, że to kobieta; grała na mnie jak na pianinie, wygrywając swoją ulubioną kołysankę. Nie wiedziałam, jak wiele wygłodniałych dłoni na sobie miałam. Posiadali tę nienasyconą żądzę do kontrolowania mojego orgazmu i mnie. Z radością pozwoliłam im ją mieć. Podałam im ją z jasnoróżową, pierdoloną kokardą; trzymając mocno zaciśnięte pod przepaską oczy, co pozwalało mi na udawanie, że tak naprawdę mnie tutaj nie było. Mocniej wygięli mi plecy i oparłam się na czyimś ramieniu, tak sądzę. Ten kąt był o wiele głębszy i bez trudu uderzał w mój punkt G. Dłonie poruszały mną mocno w górę i w dół na jego fiucie. Mogłam usłyszeć bezwzględność z jaką uderzały o siebie nasze intymne części ciała, i moje pragnienie, aby się rozpaść. Trzymali mi ręce mocno za plecami, utrzymując mnie w miejscu i nie pozwalając się ruszyć. Opadła mi szczęka i język zanurkował w moich ustach. Ssałam go, nadmierna stymulacja była obfita i przytłaczająca. - Ach! – wykrzyczałam, na krawędzi upadku, ale nie pozwolili mi. Doprowadzili tylko do tego, że pieprzyłam go mocniej, bezlitośnie i bez wyrzutów sumienia. Opadłam na jego fiuta i przytrzymali mnie stanowczo w miejscu nie pozwalając mi się poruszyć, kiedy się we mnie wbijał. Jakieś dłonie sięgnęły wokół mnie i przytrzymały moje biodra. - Och mój Boże, och mój Boże, och mój Boże – zawodziłam, zgrzytając zębami i wtedy właśnie ze mnie wyszedł. Moje soki tryskały wszędzie przez kilka sekund, kiedy poruszał swoimi fiutem z boku na bok po mojej łechtaczce. - Kurwa… kurwa… kurwa… - jęczałam, głowa opadła mi do tyłu, a plecy wygięły się w łuk. Ktoś wziął to za cichą prośbę, ponieważ pociągnęli mnie za włosy u podstawy szyi, a następnie poczułam spijający ze mnie język; wylizujący mnie do czysta. Pchnęli mnie prostacko do przodu, moje pierś zderzyła się z jego, a wtedy ponownie się we mnie wsunął. - Kurwa! – wykrzyknęłam na głos, kiedy skręcałam się i dochodziłam tak mocno na jego kutasie. Drżąc, opadłam do przodu, a on złapał mnie za kark. Usunął przepaskę. - Otwórz oczy, otwórz oczy, piękna – warczał mi w usta, trzymając mnie rękami w miejscu, w czasie moich niekontrolowanych spazmów. Otworzyłam je. Moim oczom zajęło kilka chwil aby się przystosować, i kiedy to zrobiły, mrugałam nieustanie. Pomyślałam, że sobie to wyobraziłam. Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy. Ciemne, czekoladowo brązowe, rozszerzone oczy, spotkały moje z przeciwnej strony pokoju.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pozbawiając mnie całego powietrza z płuc. A to serce, które posiadał, rozpadło się na milion kawałków. Devon.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 47 ~D~
Najpierw pojechałem do jej mieszkania, szukając jej, ale nie było jej tam. Znalazłem się w lobby mieszkania Madam i strażnik zapytał mnie czy byłem częścią przyjęcia. Przytaknąłem, pomimo tego, że nie miałem pojęcia o czym mówił. Poszedłem za nim do windy i wyjechaliśmy na piętro luksusowego apartamentu. Winda zadzwoniła, i otworzyły się drzwi. Zostałem niemile zaskoczony pokojem pełnym ludzi, głównie mężczyzn, ale kilka kobiet również znajdowało się w pobliżu. Ich nieskazitelność dała mi znać, że były VIP’ami; było dość ciemno i wszystko oświetlały świece. Wszedłem do pokoju i przeszedłem przez ferwor gości; chłonąc wszystko po trochu. W różnych kątach pieprzyli się ludzie, w ogóle nie przejmując się tym, że byli obserwowani. Podglądacze. To było tak samo chorobliwe, jak zachęcające. Obserwowałem z pustym, skupionym spojrzeniem, próbując rozgryźć, jak i gdzie Brooke wpasowywała się w tę pojebaną układankę. Podano mi drinka i z radością go przyjąłem; łapiąc kolejnego, zanim kobieta odeszła. Palenie brandy zaatakowało moje kubki smakowe i przepalało mi gardło, spływając w dół, kierując się do żołądka i rozgrzewając mnie całego. Drugą szklankę przełknąłem bardziej gładko i złapałem się na tym, że kończyłem trzecią szklankę ognistej cieczy. Uspokoiło to moje nerwy, ale niepokój z powodu tego co miało nadejść nadal żył i oddychał w mojej krwi. Pompował mi w żyłach, i wywoływał przeszywające wibracje w skroniach. Zignorowałem wyłaniające się uczucie, które czułem w głębi siebie, podczas gdy tak mocno trzymałem na dłoni serce Brooke. Przebiegłem nim przez i pomiędzy palcami, posiadając je i mocno trzymając.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Stałem w rogu pokoju z założoną nogą na nogę i z rękami na piersi; jej serce bezpiecznie spoczywało obok mojego. Fabrykowało to nieprawdziwą iluzję, że nadal była moja, pomimo tego, że coś mi mówiło, iż nigdy nie była. Nie trwało długo zanim do środka wszedł facet, z kobietą podążającą blisko za nim. Goście rozprzestrzenili się, jak niekontrolowany ogień wokół białej, skórzanej kanapy, tej samej, na której dzieliliśmy nasz pierwszy pocałunek. To była chwila, która znaczyła dla mnie tak wiele jak dla niej; stali blisko tego, co jak zakładałem, było główną atrakcją. Próbowałem wyłapać postać kobiety, ale facet był duży, zacieniając jej małe ciało. Zatrzymał się na środku pokoju; wprost przed kanapą, na której nikt nie siedział. Uznałem, że to dziwne, i kiedy rozważałem tę myśl, na oczach kobiety pojawiło się coś, co wyglądało jak przepaska. Ledwo miałem czas aby się nad tym zastanowić, bo facet usiadł na środku skórzanej sofy, i przysięgam, że przestałem, kurwa, oddychać. Pęd adrenaliny przebiegł przez moje ciało, od głowy, po palce u stóp. Brooke. Była ubrana w jasnoczerwony, jedwabny szlafrok zawiązany w pasie. Obserwowałem, jak rozchyliła usta, i zassała szybki oddech. Wiedziałem, że nikt nie wyłapał tej prostej, a jednak ostrej prośby. Dziewczyna, która weszła do salonu była tą, którą desperacko kochałem i pożądałem, ta sama dziewczyna, która odzwierciedlała moje emocje i uczucia… zniknęła. Nie była już Bambi. Nie była Brooke. Była VIP’em. Jej miękkie, delikatne dłonie podążyły do talii, do wiązania szlafroka, skrywającego ciało, które pokrywałem pocałunkami i pieszczotami. Ciało, nad którego poznawaniem i zapamiętywaniem spędziłem godziny; to, którego znałem każdy centymetr. To samo, które mógłbym rozpoznać samym dotykiem, lub przez jej słodki zapach. Powoli odwiązała pasek i szlafrok się rozchylił, ujawniając ciało, które już nie było moje. Może nigdy nie było. Ale przyznanie tego faktu mnie zabijało. Nadal była kurewsko zachwycająca. Złapałem się na tym, że sapnąłem na jej widok. Zmrużyłem oczy na widok przede mną, miała wokół siebie tę aurę; jaśniała, oświetlając ją w sposób, jakiego wcześniej nie widziałem. Miała szczególne magnetyczne przyciąganie, które sprawiało, że nikt w pokoju nie był w stanie oprzeć się łaknieniu, które wywoływała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Jak ćma przyciągana do ognia. Zaczęła się muzyka. „Sonata Księżycowa” zaatakowała moje zmysły, i wiedziałem, że nigdy więcej nie będę w stanie słuchać tej melodii. Będzie skażona, tak jak Brooke. Tak bardzo, jak nakłaniałem się aby nie patrzeć, zmusiło mnie to do pozostania w miejscu. Byłem przyklejony do tej cholernej podłogi, mając za chwilę znieść, i być świadkiem, jak na moich własnych oczach dojdzie do katastrofy. Na oczach wszystkich. Chłonąłem każdą jej krzywiznę, każdy łuk, każdy kolor, i każdy jej odcień, o których naiwnie myślałem, że należały do mnie. Poruszyła dłońmi na tył stanika w wyćwiczony, a jednak urzekający sposób; opadł na ziemię i zabrał ze sobą kawałek mojego serca. Słyszałem, jak roztrzaskuje się o drewnianą podłogę, kiedy wkrótce potem w jego ślad poszły jej majtki. Została w niczym poza szpilkami; włosy opadały jej kaskadą wokół całej, malutkiej i krągłej sylwetki. Przesunąłem palce do ust, i owinąłem je wokół warg; nie poddając się pragnieniu, aby ją podnieść i wynieść z pokoju. Doprowadzono mnie tutaj z jakiegoś powodu i musiałem to zobaczyć, tak bardzo, jak mnie to bolało, i niemal mogło mnie zabić… Musiałem pozostać silny. Wszędzie atakowały ją dłonie, w miejscach które lizałem, całowałem i dotykałem. Choć jej ciało odpowiadało w precyzyjny i zaplanowany sposób; mogłem stwierdzić, że jej umysł znajdował się gdzieś indziej. Po cichu się modliłem i pragnąłem, żeby był ze mną, abym był tym, o kim myślała. To pomogło i wymusiło moją powściągliwość, aby nie zaatakować i nie zranić wszystkich oczu i dłoni facetów, które na niej były. Odkryłem, że zaczynają mi wilgotnieć oczy i natychmiast zamrugałem, otrząsając łzy tak raptownie, jak się pojawiły. Zmusili ją aby uklękła. Kiedy zobaczyłem szpicrutę w dłoni tego faceta… natychmiast zamknąłem oczy, umysł próbował mnie chronić przed sceną, która miała wywołać spustoszenie w mojej duszy. Usłyszałem dźwięk smagnięcia, i przywróciło mnie to do rzeczywistości, która była przede mną. Patrzyłem pamiętliwymi oczami, jak manipulowali i kontrolowali jej ciało. Jej przyjemność. Jej orgazm. Jej punkt kulminacyjny. Wszystko.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Z wyjątkiem jej umysłu… coś wewnątrz mnie mówiło mi, że nadal był ze mną; albo może był zupełnie gdzie indziej. Doszła z tą samą siłą, jaką wywoływałem niezliczoną ilość razy, wyciekało z niej uwolnienie, skapując na podłogę. Mogłem poczuć ją na języku. Pchnęli ją na dłonie i kolana, i kiedy nie poruszyła się wystarczająco szybko, uderzyli ją szpicrutą, aby nakłonić do czołgania. Zrobiła to… Bez wysiłku. Z łatwością. Płynnie. Gładko. A co najważniejsze… z pewnością siebie. Kiedy sięgnęła faceta na sofie, zatrzymała się jak dobry, mały VIP, i czekała. Skurwiel rozpiął spodnie, i uderzył fiutem o jej usta, rozkazując jej aby wystawiła język. Kolana mi się ugięły, a ciało zadrżało kiedy polizała i wzięła go do ust. Wiedziałem, że nigdy więcej nie będę w stanie dotknąć, czy pocałować tych ust. Kiedy skończyła, skinął do sukinsyna, który trzymał szpicrutę, i uderzył ją ponownie. Wczołgała się w górę jego ciała, upewniając się, że jej święte miejsca otrą się o niego we wszystkich właściwych punktach. Usadziła się na jego kolanach i zaczęła pieprzyć go na sucho; dokładnie w taki sam sposób, w jaki robiła to ze mną. Chciwe dłonie ponownie się na niej zamykały, jak pijawki, wysysające z niej życie. Zabierając wszystko co mogły, bez powodu czy obawy. Pozwoliła im. Za. Każdym. Razem. Każdemu. Jednemu. Z. Nich. Sprawili że doszła. Wylizali ją do czysta. Zmusili ją do ujeżdżania go. Zmusili ją do pieprzenia go. Potem zmusili ją do zatrzymania się. To była jego kolej…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pieprzył ją. On brał, a ona dawała. Szorstko pchnęli ją do przodu i zderzyła się z jego piersią tak żarliwie, z taką pasją; dochodząc na jego fiucie. Mogłem poczuć jej podniecenie z oddali. Zrobiło mi się od tego niedobrze, w takim samym stopniu, jak mnie to ożywiło. Kontrola której się trzymałem, i którą obiecałem nigdy nie wypuścić… Pękła. Zabierając całą moją wolę i siłę, aby nigdy więcej jej nie zranić. Zawsze krzywdzimy tych, których najbardziej kochamy. Przez cały czas oglądałem jej pokaz i to, jak pieprzyła na moich oczach innego faceta… zwierzęcość, brutalność i niesmak tego wszystkiego. Była gwoździem programu, i nie potrafiłem stwierdzić czy to kochała, czy nienawidziła. Nie mogłem dostrzec kim była. Właśnie to najbardziej mnie zabijało. Sądziłem, że widziałem każde jej oblicze, ale myliłem się. Nigdy sobie nie wyobrażałem, że mogłoby, i że zniczy mnie to tak bardzo. Tego typu bólu nigdy nie powinno się doświadczyć. Poczułem, jakbym miał w siebie wycelowaną lufę pistoletu. A kiedy patrzyłem, jak rozpada się jeszcze raz, tak surowo, tak żarliwie, było to jak kula lądująca w moim sercu. Zabierając ostatnią odrobinę kontroli i opanowania jaką miałem. Usunął przepaskę i otworzyła oczy. Zamrugała, aby odgonić ciemność. Złączyła ze mną oczy. A ja złączyłem oczy z Bambi. Siedziała tam, jak jeleń w światłach reflektorów. Nasze oczy pozostały złączone na kilka sekund. Kurwa, to mogły być godziny; czas tak jakby stanął w miejscu. Nonszalancko z niego zeszła, zsuwając jedną nogę na raz, i złapała szlafrok, zakładając go na nagie ciało; ani na chwilę nie zrywając naszego spojrzenia. Przełknęła mocno ślinę i ruszyła, jakby się paliło, biegnąc w jakieś bezpieczne miejsce. Nie wyjdzie z tego tak łatwo. Nie pozwolę jej. Ścigałem ją jak lew swoją ofiarę. Wytropiłem ją, gotowy, aby ją zniszczyć. Nie będę jedyną osobą, która umarła dzisiejszej nocy. Musiałem się upewnić, że ona również to zrobi. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 48 ~D~
Zatrzasnęła mi drzwi przed twarzą, ale wsadziłem but pomiędzy drzwi, a framugę. - Dlaczego uciekasz, Bambi? Sądziłem, że chciałaś się zabawić? – kpiłem prostacko, otwierając drzwi. Krzyknęła z frustracją, próbując użyć całej siły, aby je przytrzymać i zamknąć, ale bez skutku. Bez wysiłku je otworzyłem, a ona się zatoczyła, tracąc oparcie na tych swoich „pieprz mnie” szpilkach. Jeden but się przekrzywił, i wygięła kostkę drugiej nogi, przeklinając na głos i chwytając się toaletki. Natychmiast zamknąłem drzwi, przekręcając klucz; gorączkowo usiłowałem zebrać myśli, które pędziły jak błyskawica przez mój umysł. Oparłem czoło o drzwi, próbując odzyskać choć odrobinę kontroli, którą utraciłem; impulsy biegły gwałtownie przez moje ciało. Krew mi wrzała i drwiła, pozostawiając po sobie wielkie, piekące obrzęki na całej mojej skórze. Mojego serca już tam nie było. Zostawiłem je na drewnianej podłodze, tak jak jej pozostało na ziemi, blisko drzwi do sypialni jej rodziców. Nie umknęła mi ironia tego. Drżałem, każda część mojej determinacji waliła tak głośno, że słyszałem ją w skroniach; wywoływało to przeszywający ból, który sprawił, że zwilgotniały mi oczy i trzęsły mi się ręce. Przysięgam, że każda część mojego systemu nerwowego została zniszczona, odcięta, sprawiając, że ciężko było mi cokolwiek widzieć, czy choćby stać na nogach.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Mogłem opaść na ziemię z powodu nadciągającej wściekłości, która wznosiła się coraz wyżej i wyżej. To było jak winda, która miała runąć w dół z wysokości trzydziestu pięter. Nie wyszedłbym z tego żywy… Ale ona również nie. Zabrałbym ją w dół ze sobą. - Nie wiedziałam, że tutaj byłeś – oświadczyła spokojnie, jakby to sprawiało, że było ok. Jej opanowanie było niezmącone, choć wiedziałem, że było przeciwnie. Ukrywała się. Zawsze się ukrywała. Zamknąłem oczy, próbując kontrolować oddech, wdech przez nos i wydech przez usta. Wdech i wydech, mówiłem sobie, powtarzając to w umyśle jak mantrę. - Co ty tutaj, kurwa, robisz? – Jej ton drastycznie się zmienił. – Nie byłeś zaproszony. Masz w ogóle pojęcie w jakie gówno mogłeś się wpakować, gdyby Madam się dowiedziała? Nie powinno cię tu być, Devon. Musisz wyjść, zanim zostaniesz ranny. Nie chcę, żeby to się stało. I tak po prostu… Pękłem. Słyszałem to bardzo wyraźnie, jakby zrzucono mi na głowę półtonowy ciężar. Bum. Kontrola zniknęła. - Co, kurwa, ja tutaj robię? – wyrecytowałem, uderzając głową o drzwi. – Takie zadajesz sobie pytanie? – Na wpół szeptałem, trzymając gałkę wystarczająco stanowczo, że krew mogłaby wysączyć mi się przez skórę. - Devon… - wymruczała zniewalającym i charyzmatycznym głosem, który powalał facetów na kolana. Włącznie ze mną. Odwróciłem się i położyłem dłoń na jej ustach, nie chciałem już słyszeć jej głosu. To wszystko pogarszało, a nie sądziłem, że było to możliwe. Otworzyła szeroko oczy, a oddech jej się rwał. Poczułem to na palcach.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie… nie… nie… nie będziesz więcej mówiła – wyszeptałem przy dłoni, którą trzymałem na jej ustach. – Nie chcę słyszeć kolejnej, cholernej rzeczy, która wychodzi z twoich ładnych, pierdolonych usteczek. Przełknęła ślinę, która zebrała jej się w ustach i odsunęła się; plecami uderzyła w ścianę. To dało mi o wiele większą zdolność, aby utrzymać ją w miejscu. Tak precyzyjnie zakryłem jej usta, upewniając się, że zablokuję w dłoni jej wargi, które dopiero co ssały fiuta. Przysunąłem się bliżej. Pragnąłem minuty, aby jej dotknąć, aby na nią patrzeć, czuć ją. Byłem szalonym facetem. Chciałem się pożegnać. Drugą dłoń przesunąłem na bok jej twarzy i przechyliłem głowę, aby chłonąć jej piękno. Delikatnie dotknąłem jej policzka; skórę nadal miała zaróżowioną od pieprzenia za wszystkie czasy. Wsadziłem jej za uszy kilka wilgotnych kosmyków, które opadły jej na twarz; przykleiły jej się do skóry z powodu potu wywołanego intensywnymi orgazmami. Oczy miała ogromne; nigdy nie wiedziałem, aby były tak duże. Próbowałem ukryć mój czyhający uśmiech. Bambi. Tak miękka… Tak ciepła… Tak gładka… Przez cały czas pozostawała bez ruchu. Ręce miała po bokach, a plecy przy ścianie; nie poruszyła się, ani nie odezwała. Tak jakby również mnie przyswajała. Może wiedziała co miało się wydarzyć… na co zasłużyła. Chciałem po raz ostatni na nią spojrzeć. Aby ją taką zapamiętać, pokorne spojrzenie, zarumienioną cerę, oraz zapach jej podniecenia i strachu. Jej piękno nie miało końca. Zawsze tak było i zawsze będzie. Dotknąłem całej jej wyśmienitej, nagiej skóry. Odsunąłem dłoń z jej ust i dotknąłem wzdłuż kontur jej ust; najpierw górną wargę, a potem dolną. Jej pierś unosiła się i opadała z każdą mijającą sekundą. W jej oczach panowało tsunami emocji i z każdym pociągnięciem moich placów po jej wrażliwej skórze widziałem kolejną, rozwijającą się emocję. Nachyliłem się i otarłem policzkiem o jej, nadal przesuwając palcem po szczelinie jej ust. - Chcesz usłyszeć historię? – wyszeptałem, a ona przygryzła wnętrze policzka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wepchnąłem palec do jej ust, przebiegałem nim po wilgotnym, różowym języku i ścisnąłem ją za kark, potrzebując aby znalazła się bliżej mojej klatki piersiowej. Bliżej mojego serca. - Był sobie kiedyś mężczyzna, który tak desperacko zakochał się w kobiecie. W kobiecie, którą myślał, że może ocalić. Bo widzisz… ona nie była po prostu normalną dziewczyną. Była wyjątkowa. Wiedział to od pierwszej chwili, w której na nią spojrzał. Wiedział, że chciał patrzeć na nią na zawsze. Ale nie była taka, jak się wydawała; przypominała mu jelonka w światłach reflektorów. – Znów zacząłem śledzić kontur jej ust. Nie chciałem aby przygryzała policzek; nie wolno jej było niczego czuć. Poza tym, co chciałem aby czuła. Czego pragnąłem. Czego potrzebowałem. - Spędzili razem kilka miesięcy, żadne z nich nie powiedziało „kocham cię”, to była jedna z tych rzeczy, o której nie trzeba dyskutować, oboje po prostu o tym wiedzieli. Była tak złamana jak on, a może to było to, co przez cały czas go do niej wabiło. Grawitacyjne przyciągnie, którego nie można było przerwać, było zbyt potężne. O wiele silniejsze, niż którekolwiek z nich mogło znieść, czy zrozumieć. – Przesunąłem palcami od jej ust, do brody i w dół, do szyi, poruszając nimi po bokach jej szlafroka. Jedwab był niebiańskim uczuciem pod palcami, pomimo tego, iż wiedziałem, że stałem w piekle, z nią, bezpiecznie umieszczoną w moich ramionach. - Kochał się z nią… Rumieniec promieniował z całej jej odkrytej skóry, była jak wulkan gotowy do wybuchu. Powoli skierowałem się w dół, do wiązania szlafroka. Zatrzymałem się tam przez kilka sekund; rozchylił się bez wysiłku. Chwyciłem ją za kark i przestraszyła się, kiedy oparłem czoło na jej. Chciałem spojrzeć jej w oczy, jakby nie istniało nic innego poza nią. Uśmiechnąłem się przebiegle i przechyliłem jej głowę tak, że teraz jej usta znajdowały się blisko moich. Dzieliły je centymetry. - Ale – wydyszałem, i mogłem poczuć mieszankę Burbona i spermy. To znacznie ułatwiło parcie naprzód. – Wyruchała go… sprawiła, że uwierzył, iż było w niej coś więcej, niż tylko jej jadowita cipka. Nie było. To dlatego tak swobodnie rozdawała ją na prawo i lewo. Wydawała się tak krucha w moim uścisku, bezbronna, ale jej opanowanie było solidne. Odsunąłem twarz i patrzyłem, jak ocierałem opuszkami palców boki jej piersi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Bo widzisz… ona nie była normalną dziewczyną. Och nie… była pierdoloną kurwą. Pieprzyła się za pieniądze. Możesz sobie to wyobrazić? Ten głupi facet myślał, że był kimś innym. To było kłamstwo. Jej oczy Bambi pokazywały jedynie emocje i miłość… do niego. Były skażone kłamstwami. Przesączała się przez nie dziwka, którą zawsze była. Jasno i wyraźnie – kpiłem, podkreślając ostatnie dwa słowa i patrząc na nią. Mogłem stwierdzić, że się wstrzymywała, ten ból, który wokół niej płonął. Gapiła się na mnie, nie odsunęła z mojej twarzy oczu przez cały czas, kiedy mówiłem. Czułem, jak wszędzie mnie dźgają. Moja krew tworzyła kałużę na łazienkowych płytkach, a jej razem z moją. Gdybyś nie był ostrożny, mógłbyś się poślizgnąć i utonąć; tak wiele jej było. Uparta, mała dziewczynka. Przesunąłem dłoń do szuflady, i skrzywiłem się z niesmakiem na to, co wiedziałem, że tam będzie. Chwyciłem prezerwatywę, próbując powstrzymać żółć, która podchodziła mi do gardła. Moja dłoń powróciła do jej ciała i śledziłem oczami każde miejsce, które muskały moje palce. Musiałem dotknąć każdej jej część, ale czułem się, jakby był to pierwszy raz. Było inaczej. Oddanie i uwielbienie zniknęły… - Więc mężczyzna pojechał do jej mieszkania, szukając jej, mając nadzieję, że mogli stać się czymś, czym nigdy nie byli. Jego syn za nią tęsknił, tak samo jak jego ojciec. Kiedy jej tam nie znalazł, podświadomie znalazł się w lobby mieszkania jej Madam. Wprowadzili go wprost na show. Dostał miejsce w pierwszym rzędzie na przedstawienie życia. Szorstko trzymałem się jej karku i przyciągnąłem ją do siebie. Poruszyła się naturalnie i przytuliłem ją mocno do ciała. Pasowała do mnie jak ulał, jakby była stworzona tylko dla mnie. Omiótł mnie chłód, zabierając jakikolwiek szacunek, jaki do niej miałem. Z twarzą ułożoną z boku jej, przesuwałem policzkiem po jej szczęce, a następnie z boku szyi. - Była główną atrakcją, pieprzyli ją na jego oczach. Zabierając ze sobą każdy, ostatni kawałek miłości, jaką do niej czuł. – Przesunąłem usta do jej, kiedy odpinałem pasek. - Tak kurewsko mocno chciał ją pocałować, chciał zawładnąć jej ustami i sprawić, aby pamiętała do kogo należała. Tylko że to było kłamstwo. To właśnie robiła… jest VIP’em. Jest kurwą. Kimś, kto rozdaje swoją cipę, jak cholerne złoto. A mówiąc z perspektywy kogoś, kto w niej był… jest tego warta – szydziłem, ale nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy, moje były przyklejone do jej ust, które lekko drżały. Jej opanowanie się łamało. Potarłem przód jej uda, poruszając się w przód i w tył. Chwyciłem tył jej nogi i umieściłem sobie na biodrze. Spodnie opadły mi na ziemię i mogła mnie poczuć przy swoim wejściu, ale nadal nie odezwała się słowem. - Po tym jak skończyła oddawać się z tak kurewską swobodą innym mężczyznom, bez wyrzutów sumienia czy żalu, jedynie z czystą, nieskażoną pasją, uciekła od swojego
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
księcia z bajki. Ścigał ją, jak wiedziała że to zrobi. Zapędził ją w kozi róg w łazience. – Pchnąłem ją na ścianę, a ona sapnęła, ale szybko za nią podążyłem. Ustawiłem przy niej ciało, łapiąc ją w klatkę, i umieściłem fiuta tam, gdzie miał się znaleźć. – A potem wypieprzył ją przy ścianie – wyszeptałem jej do ucha, pchając w nią jednocześnie jednym, gładkim ruchem. Krzyknęła, nie wypowiadając ani słowa. Chwyciłem jej udo; moja dłoń pozostawiała siniaki, gdy unosiłem je wyżej, trzymając ją w miejscu. - Czy to dobre uczucie? Hmm? Zapytał ją, zawsze taki miły facet. Kiedy nie odpowiedziała, pieprzył ją mocniej i szybciej, pragnąc poczuć cokolwiek, co mogła zaoferować, bądź dać – wysyczałem ochryple. Minęło kilka minut i jedyne co mogliście usłyszeć to brutalny, uderzający dźwięk, kiedy wbijałem się w nią. Ten dźwięk będzie nawiedzał mnie w snach i miałem nadzieję, że ją również. - Ale widzisz… och, kurwa… jej cipka zacisnęła się na jego fiucie i wiedział, że była blisko. Dokładnie tak, jak idealna, mała dziwka, którą była. Jej chciwa cipka doszłaby dla każdego. Nie tylko dla niego. Głowa opadła jej do tyłu, na ścianę, i zarzuciła mi ręce wokół szyi. Uniosłem jej drugą nogę i owinąłem wokół siebie. Łatwiej było ją pieprzyć pod tym kątem, sprawiać aby czuła wstyd z powodu tego wszystkiego. To była moja kolej, aby ją wykorzystać. - Pchał w nią bardziej wymagająco i nie trwało długo, zanim jej ścianki zacisnęły się wokół jego fiuta… tak… dokładnie w ten sposób – jęknąłem ochryple w jej szyję. – Poczuł, jak jej soki ściekają mu po jajach. Tak, jak na dobrego VIP’a przystało. Zawsze dochodziła przed klientem. Widzisz… właśnie to sobie uświadomił, pomimo tego, że nigdy nie płacił, był tylko kolejnym klientem. Kolejnym facetem, którego mogła dodać do niekończącej się listy, jak wielu ich jest, Bambi? Którym numerem jestem? – umniejszałem jej, pieprząc ją mocniej i z większą determinacją. Ostrzej pompowałem biodrami, i ściskałem jej tyłek; jej serce biło tak szybko, jak moje. Miały ten sam, harmonijny rytm. Ból. Zdrada. Złamanie. - Nigdy nie powiedział „kocham cię”… - Pchnąłem ostatni raz i zadrżałem w uwolnieniu, moje sedno pulsowało; trzymając ją tam mocno i wiedząc, że był to ostatni raz. Trzymałem ją w ramionach przez czas, który wydawał się być godzinami, ale wiedziałem, że
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
to tylko sekundy. Kiedy odstawiłem ją na ziemię, jej ciało przylgnęło do mojego, i nadal wściekle obejmowała mnie ramionami. Skubnąłem jej szyję, kierując się do ust. - Teraz nie mógł znieść wypowiedzenia tych słów – wyszeptałem przy jej ustach, odsuwając się i jej ręce bardzo niechętnie opadły po bokach jej ciała. W końcu na nią spojrzałem. Twarz którą przed sobą widziałem przypominała mi o mojej mamie i musiałem zwalczyć własne łzy, kiedy jej tak swobodnie i żarliwie spływały po pięknej, pieprzonej twarzy. Natychmiast dotknąłem jednej i przemówiłem z przekonaniem: - Jedyną myślą jaką miał było… nienawidzę cię. – Otarłem łzę, kładąc zużytą prezerwatywę na jej piersi; prosto nad sercem. Jej dłoń natychmiast powędrowała na moją. - Przyślij mi rachunek – dodałem brutalnie. Zadrżała i zamknęła oczy, nagle opadając w dół ściany. Przypominało mi to wodospad, na dnie była kupką niczego; dokładnie tak, jak chciałem. Potrzeba było wszystkiego co w sobie miałem, aby do niej nie podejść, i nie spróbować ją ochronić, uratować. Pomyślałem o tym co przed chwilą zobaczyłem, i to pomogło mi zachować moje postanowienie; moją determinację i wolę, aby ją zniszczyć. Moją nienawiść do niej. Spojrzałem ostatni raz jak rozpadała się przede mną. Jej szloch na wieki będzie nawiedzał mnie w koszmarach. Na zawsze będę ją taką pamiętał. Zwiniętą w kulkę, przestraszoną, małą dziewczynkę, wciśniętą w róg; czekając, aż ktoś ją pokocha. Wziąłem głęboki oddech i cofnąłem się. Zostawiłem Bambi na podłodze w łazience Madam, z roztrzaskanym sercem. Zaraz obok mojego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 49 ~B~
Wrzałam z wściekłości. Przeszłam od nie czucia niczego. Lata, dekady osamotnienia i braku emocji. Niekończący się strumień braku zranienia, bólu i pustki. Barykada, którą stało się moje serce, do którego nigdy nie pozwoliłam nikomu wejść, ani nie pozwalałam sobie odpuścić, była jak czekająca, tykająca bomba; i eksplodowała. To było głośne, katastrofalne i chaotyczne. To pochłonie ze sobą wszystko co mnie otaczało, jak tornado, wirujące w kółko; nikt nie miał szans, zwłaszcza ja. Wydobywało to uczucia, które nigdy nie sądziłam że były możliwe, emocje, których jedna osoba nigdy nie powinna doświadczyć. Utrata czyjegoś serca jest końcem istnienia duszy. Oto stałam, na ceremonii mojego własnego pogrzebu, rzucając wraz z innymi ziemię na trumnę. Chowali mnie żywcem. Czułam każdą utratę tchu, i zaśmiecało to mój umysł, odbierając wolę, aby trwać; aby przeć naprzód. Nie mogłam nadążyć za agonią, która zacisnęła się na mnie, jak pierdolone imadło. Zabierając mnie głębiej pod ziemię, gdzie nie było nikogo, poza… mną. Sama. Nie chciałam być sama, to mnie przerażało. To sprawiało, że czułam się słaba, kiedy wszystko czego pragnęłam, to czuć siłę. Nic mi nie zostało. Zabrał to ze sobą, kiedy wyszedł z łazienki, i na dobre zniknął z mojego życia. Nie będzie dla niego powrotu; dla tego co było. Złamał mnie na sposoby, które nigdy nie sądziłam, że były możliwe, podczas gdy od początku był tym, który poskładał mnie w całość.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Życie jest tak okrutne. Kpi sobie z tego kim sądzisz że jesteś, i w sekundzie, w której opuszczasz gardę i dopuszczasz kogoś… ma cię w garści. Jesteś jedną z ofiar miłość. Konsumuje cię to, aż nie zostaje z ciebie nic, poza połową człowieka, którym byłeś wcześniej. Co się dzieje, kiedy jesteś połową człowieka, którym byłeś na początku? Znałam odpowiedź. Devon. Dopełniał mnie. Byliśmy dwoma połówkami, które sprawiały, że byliśmy kompletni. Nienawidziłam go… To kłamstwo. Nienawidziłam siebie. Zebrałam się z podłogi, kiedy skóra mnie swędziała, rozum palił, a odbicie w lustrze wywoływało nudności. Spojrzałam na katastrofę przede mną, tusz do rzęs spływał mi po twarzy, usta miałam spuchnięte, a oczy zaczerwienione; piekące z powodu mojego bólu. Mojej niedoli. Dokładnie tej, którą stworzyłam. Byłam moim własnym, najgorszym, pierdolonym koszmarem. A teraz również i Devona. To wtedy usłyszałam jęki, stękanie i dźwięki czystego, żarliwego pieprzenia dochodzące z salonu. Dokładnie z tego samego miejsca, z którego dopiero co uciekłam. Wykoleiłam się z mojego życia, szukając schronienia i zawaliło się ono na moich oczach. A wszystko to z powodu gestów mężczyzny, którego kochałam. Mężczyzny, którego kocham. Za każdym razem, kiedy zamykam oczy, nadal mogę zobaczyć jego przystojną twarz bez wyrazu. Widzicie… jego również zabiłam. Chwyciłam dłonią usta i zwymiotowałam do toalety. Robiłam to ciągle i ciągle. Pozbywając się narkotyków. Alkoholu. Wstydu i żalu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Bez wysiłku się to ze mnie uniosło tak, jak we mnie weszło. Wyplułam resztę i otarłam usta wierzchem dłoni. Opłukałam je wodą. Gorliwie pokręciłam głową z boku na bok, próbując pozbyć się dźwięków i obrazów Devona. Jego rąk. Jego ust. Jego słów. Na zawsze przecięły moją duszę. Teraz była to część mnie, której nigdy nie będę w stanie od siebie odczepić. Rozgościło się to we mnie zaraz obok ziejącej dziury, którą kiedyś było moje serce. Spojrzałam na podłogę i zobaczyłam naszą miłość, roztrzaskaną na płytkach. Podświadomie się cofnęłam, nie chcąc już dłużej w tym stać. Echo z salonu odbijało się od ścian, sprawiając, że zakryłam uszy, ale zrobiło się przez to tylko gorzej. Wykrzyczałam moją frustrację, uwalniając wściekłość, gniew, nad którym nie miałam już dłużej kontroli. Uderzyło to we mnie tak wściekle, jak kilka minut temu robił to Devon. Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do salonu. Nikt nie zaprzestał tego co robił, kiedy ja umierałam na podłodze w łazience. Nikogo to nie obchodziło. Nikt nie słuchał. Nikt mi nie pomógł. Nikt się nie zatrzymał. Nic. Rozejrzałam się po pokoju. - Wypierdalać. Stąd! - wrzasnęłam i wszyscy zamarli w miejscu, gapiąc się na mnie szeroko otwartymi oczami, które przypominały moje. Jeleń w światłach reflektorów. Bambi. Kiedy się nie poruszyli, przesunęłam dłonie do stołu, który był przede mną i szybko starłam na ziemię całą zawartość. Dźwięk szkła, rozbijającego się na drewnianej podłodze kpił sobie ze mnie… moje serce roztrzaskało się tak samo. Było wszędzie wokół mnie. Nie mogłam biec. Nie mogłam uciec. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie mogłam się ukryć. - WYPIERDALAĆ. STĄD! JUŻ! – krzyknęłam z krwawym mordem w głosie, i to wtedy się ruszyli. Zbierali się jak bydło, zabierając ubrania i wszystko inne. Nie zatrzymałam się, nadal się poruszałam, ponieważ wiedziałam, że jeśli to zrobię, to się rozpadnę i prawdopodobnie nigdy więcej się nie podniosę. Pędziłam przez mieszkanie, tupiąc głośno i zostawiając za sobą ścieżkę zniszczenia. Zrzucając zdjęcia, wazy; rzucałam się na wszystko co mogłam znaleźć, oczy miałam zamazane niczym innym jak łzami, a ciało skręcało się z pragnienia, aby się rozpaść. - Kurewsko cię nienawidzę! Kurwa, tak bardzo cię nienawidzę! – wrzeszczałam, mówiąc do siebie. Powtarzałam to w kółko i w kółko, pozwalając aby wsiąkło mi to w pory i stało się częścią mnie. - Panno Stevens. – Usłyszałam jak ktoś powiedział. Natychmiast się zatrzymałam, przerażona, szukając miejsca, z którego dochodził głos. Strażnik trzymał ostrożnie przed sobą wyciągniętą w powietrzu dłoń. - Z panienką ok? Niszczy pani mieszkanie, a pani goście wylecieli stąd jakby się paliło. - Dlaczego go tutaj wpuściłeś? Nie był zaproszony! Nie powinno go tutaj być! Czy ty wiesz co zrobiłeś? Co się stało? Dlaczego go tutaj wpuściłeś? - zapytałam ponownie, próbując zachować spokój, pomimo tego, że wszystko co chciałam robić, to krzyczeć i wyładować na nim całą moją frustrację. - Panno Stevens, wie pani, że nigdy bym tego nie zrobił. Dostałem zgodę, kiedy nie zobaczyłem jego nazwiska na liście – wyjaśnił. Zmarszczyłam brwi i przechyliłam głowę na bok. - Zgodę? Przytaknął. - Oczywiście, nigdy nie pozwoliłbym nikomu wejść na górę bez wcześniejszej zgody. - Kto do chuja dał ci zgodę, Raul? – zapytałam, czekając jak na szpilkach na jego odpowiedź, chociaż już ją znałam. - Madam – oświadczył, powtarzając dokładnie to samo imię, które właśnie przeszło mi przez myśli. Moja dłoń natychmiast powędrowała do ust, kiedy powstrzymywałam żółć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Och mój Boże – wyszeptałam. - Przykro mi panno Stevens. Nie wiedziałem. Podałem jej jego imię i poinstruowała mnie, abym wpuścił go na górę. Kierowałem się tym, na co wyraziła zgodę. Nie miałem pojęcia – racjonalizował. Pokręciłam głową. - Odejdź. - Panno Stevens… - zachęcał. - Proszę… odejdź. Przytaknął z niepokojem. - Będę w lobby jeśli będzie pani czegoś potrzebowała. Odwróciłam się w stronę okna. Mój umysł próbował dogonić to kłębowisko, którym były moje emocje. Nie potrafiłam przetworzyć tego wystarczająco szybko. Impreza. Klienci. Narkotyki. Alkohol. Żądza. Pożądanie. Pierwotność. Pieprzenie. Orgazmy. Devon. Złamanie. Łazienka. Więcej pieprzenia. Zdruzgotanie. Zdrada.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozpacz. Nienawiść do samej siebie. Załamanie. Otępienie. Zanim się zorientowałam, otwierałam żeliwne drzwi ze szkła prowadzące do ich domu, wchodząc do środka i wdychając chłodne, spokojne powietrze. Chłodziło mi skórę, tworząc fałszywą iluzję spokoju i łagodności. Rozglądałam się po pokojach, kierując się do kuchni z tymi wszystkimi wspomnieniami, z każdym, jednym z nich. Tymi dobrymi. Tymi złymi. Tymi brzydkimi. Zatrzymałam się, kiedy ją zobaczyłam. Wyglądała tak pięknie w przyćmionym świetle, kiedy wpatrywała się w nicość. Obracała diamentem na serdecznym palcu, kręcił się w kółko i w kółko, dokładnie tak, jak mój związek z Devonem. I jej małżeństwo z moim ojcem. Złapała moje spojrzenie. Złączyłyśmy ze sobą oczy przez odległość pokoju, nie byłyśmy zdolne odwrócić od siebie wzroku. - Booke – powiedziała zaskoczona. - Mamo – odpowiedziałam świadomie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 50 ~B~
- Dlaczego? – zapytałam, nie marnując ani chwili. Pokręciła ze zmieszaniem głową. - Nie rób tego. Dlaczego? Odpowiedz mi! Zasługuję aby wiedzieć. Jej oczy nasiliło zrozumienie i oprzytomniała. Wyciągnęłam przed siebie dłonie. - Nie. Powiedz mi – rozkazałam. Stała w miejscu z jedną dłonią na sercu, a drugą stanowczo umieściła na stole, dla podtrzymania ciężaru ciała. Wyczułam, że jej opanowanie się uginało, choć okazywała co innego. - Powiedz mi, kurwa! – krzyknęłam przez pokój. Szarpnęła się. - Brooke… przepraszam… - Nie… nie mów tego do mnie! Nie udawaj, że czujesz skruchę. Nie możesz tego zatrzymać przeprosinami i wymówkami. Powiedz mi prawdę! Powiedz mi! – Wzdrygnęłam się z powodu siły mojej szorstkości. - Kocham go – oświadczyła zwyczajnie. Natychmiast zwilgotniały mi oczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Więc… to sprawia, że jest ok, że w porządku jest to co ci robi? Fakt, że jego fiut nie potrafi usiedzieć w spodniach. Jak możesz pozwalać, aby ci to robił? W jej oczach również zebrały się łzy. - Masz w ogóle pojęcie co mi zrobiłaś? Czy cię to, kurwa, obchodzi? Wiedziałaś! Wiesz! Zawsze wiedziałaś, że znałam prawdę. Ale miałaś to gdzieś; nic mi nie powiedziałaś. Dlaczego? Dlaczego miałabyś mi to zrobić? – ryknęłam, łzy spływały mi po twarzy, sprawiając, że ciężko mi się oddychało i widziało. Przygryzła policzek i wzięła głęboki oddech. - Wstydziłam się. Zassałam powietrze, pozbawiona tchu przez jej krótką, acz dokładną odpowiedź. Pokręciłam z niesmakiem głową. - Nie masz pojęcia co zrobiłaś z moim życiem! O wiele łatwiej było ci mnie ignorować, i udawać że twoje małżeństwo było czymś więcej niż pierdolonym kłamstwem! – krzyknęłam brutalnie. Łzy spływały jej po twarzy. Nie otarła żadnej z nich, jakby była z nich dumna. - I tu się właśnie mylisz. Nasze małżeństwo nie jest oszustwem, Brooklyn. Kocham twojego ojca, a on kocha mnie – usprawiedliwiała, ale to nie miało znaczenia. Nic już nigdy nie będzie miało znaczenia. Zachichotałam oszołomiona, w równym stopniu zaskoczona moją reakcją. - Cz ty sobie, kurwa, ze mnie żartujesz? Gdzie on jest? Hm? Gdzie jest tatuś? Jest z Charlotte? Czy z VIP’em? Nie odpowiedziała i wtedy zdałam sobie sprawę, że również tego nie wiedziała. - To jest takie pojebane. On cię wykorzystuje! Wykorzystuje cię, ponieważ mu na to pozwalasz! Jesteś dla niego niczym! Rozumiesz mnie? NICZYM! Chcesz wiedzieć skąd to wiem? Ponieważ jestem nim, mamo! Kiedy na mnie patrzysz, patrzysz właśnie na niego. I to dlatego nie mogłaś mi powiedzieć, ponieważ o tym, kurwa, wiedziałaś. Więc udawałaś życie w bajce, którą stworzyłaś sobie w głowie. – Objęłam się rękami, nagle czując chłód i samotność. - Ukrywasz się. Ukrywasz się tak, jak ja – dodałam świadomie. – Chcesz znać prawdę? Chcesz wiedzieć kim się stałam? Kim sprawiłaś, że się stałam? – groziłam, chcąc zadać jej ból. Ten sam, który czułam ja. - Wystarczy, kurwa. – Usłyszałam, jak za mną ryknął. Zamknęłam oczy i czekałam, aż obmyje mnie burza. Byłam w jej centrum, wyczekując na masową destrukcję, która wywoła spustoszenie w moim istnieniu. Zabrałoby mnie to ze sobą i pozwoliłabym na to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie będziesz się tak odzywała do matki, Brooklyn, rozumiesz mnie? Nie będziesz jej raniła, ani okazywała brak szacunku – rozkazał ojcowskim tonem, który sprawił, że było mi niedobrze. Odwróciłam się aby spojrzeć głęboko w jego załamane oczy, będące odbiciem moich. - Masz rację… to twoja działka. Matka sapnęła, a tata rozchyli usta. Po raz pierwszy odkąd przeszłam przez drzwi, otarłam łzy. - Dlaczego? Proszę… powiedz mi… dlaczego jej to robisz? Jak możesz ją w ten sposób wykorzystywać? Ona tu siedzi i na ciebie czeka! Jak możesz ją tak ranić? Jesteś aż tak kurewsko zimny? – szlochałam otwarcie. Pierś paliła mnie od werwy tych słów. - Nie zamierzam cię okłamywać. Jesteś o wiele za dorosła, aby mówić ci cokolwiek poza prawdą. Powinienem był powiedzieć ci lata temu, ale nie zrobiłem tego i będę żył z tym żalem. Kocham cię. Ty. Twoja mama. Twoje siostry. Jesteście całym moim światem. Rozumiesz mnie? Umarłbym za każdą z was. Kocham twoją mamę, ona jest powodem, dla którego co rano się budzę. Skrzywiłam się. - Masz gówniany sposób na okazywanie tego. Przytaknął. - Masz rację. Ale to nie sprawia, że jest to choć trochę mniej prawdziwe. Nie twierdzę, że to co robię jest właściwe. Jestem w pełni świadomy, że nie jest. Jednakże nigdy jej nie okłamałem. Byłem szczery od pierwszego dnia i to, co aprobujemy w naszym małżeństwie jest naszą sprawą, Brooklyn. To nie ma z tobą nic wspólnego. - Tak… - Nie – przerwała mama, kładąc mi dłonie na ramionach. – Nie ma. Żyjemy według tego, co uznajemy że nam odpowiada. Przykro mi, że nie mamy dla ciebie lepszej odpowiedzi. Chciałabym zabrać od ciebie to zmieszanie i ból. Jedyną rzeczą jaką możemy ci dać jest to, że się kochamy. Odsunęłam się od niej, od nich obojga. - Jestem dokładnie taka, jak ty. Wiedziałeś o tym, tatusiu? – kpiłam, chwytając się wyspy kuchennej. – Ranię ludzi, których kocham. Sprawiam, aby dla mnie krwawili, zabierając ich lojalność i oddanie. Zabieram ich serca. A potem po nich stąpam. Nienawidzę się.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Kochanie… - wyszeptała mama, dodającym otuchy głosem. - Zraniłam go. Zraniłam go tak kurewsko mocno. Nie chciałam tego. Przysięgam, że nie. Nie wiem w jaki sposób tak bardzo wymknęło się to spod kontroli. Kocham go. Kocham go tak kurewsko mocno i życie bez niego boli. Co ja mam teraz zrobić? Jak mam bez niego oddychać? Jak mam powrócić do życia, w którym jestem sama? - Nie jesteś sama. Kocham cię, my cię kochamy – wtrącił tata, podkradając się do mnie bliżej. Czułam, jakbym stała na ruchomych piaskach, które wciągały mnie w dół, wraz z wszystkimi, którzy ze mną byli. Ich dłonie były gorące i surowe, kiedy próbowali mnie dotknąć. Pocieszyć mnie. Kochać mnie. Odepchnęłam ich tak mocno jak mogłam, ale to po nich spłynęło. Nie poruszyli się nawet o centymetr, podczas gdy chciałam, aby ruszyli się na odległość kilometrów. Walczyli ze mną, aż moje nogi się poddały, a umysł odciął. Pociągnęłam ich z sobą w dół, tworząc razem kupkę żalu. Kiedy nie mogłam już dłużej z nimi walczyć, ponieważ nie pozwalali mi się odepchnąć; położyłam głowę na kolanach mamy, a ciało miałam ułożone na tacie. Ona głaskała mnie po głowie, a on mnie obejmował. Zawodziłam jak noworodek. Wypłakałam ocean łez. Tonęłam pośród szlochu. Przez cały czas mnie trzymali. Ani na chwilę nie puszczając. Do czasu aż uwierzyłam, że nie byłam sama. Dało mi to nadzieję w chwili rozpaczy. Dało nam to nawrócenie. Miłość jest ślepa. Miłość jest samolubna. Miłość sprawia, że jesteśmy głupi. M-I-Ł-O-Ś-Ć, sześć liter, które dla każdego znaczą co innego. Wszystkie strony miłości. Inne odcienie i kolory. Nigdy nie otrzymam odpowiedzi na pytania, których szukałam.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Jest jak jest… Ale po raz pierwszy czułam spokój umysłu. Poddałam się nieznanym możliwościom przyszłości. Z moją rodziną. Z VIP’em. A zwłaszcza z Devonem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 51 ~D~
Wszyscy mówią, że miłość boli, ale nigdy nie wyobrażasz sobie, jak to jest, aż robi się za późno. Tak bardzo chciałem w coś wierzyć, że skończyło się tym, że zniszczyłem nas oboje. Nie mogłem jej ocalić, tak samo jak ona nie mogła uratować mnie. Miłość jest bezwzględnym cyklem, niekończącym się strumieniem emocji i uczuć, które są wyczerpujące i zanim się orientujesz… jest po wszystkim. I nie masz pojęcia, od czego to się w ogóle zaczęło. Wszystko zlało się w jedno wielkie skupisko „co jeśli” i „może kiedyś”. Wyszedłem z mieszkania Madam i pobiegłem. Pobiegłem, nie mając konkretnego celu. Znalazłem się sam na plaży. Mój umysł był przytłoczony. Siedziałem tam i patrzyłem na fale wody, przyciąganej w stronę brzegu. Wszystkie te piękne zamki z piasku, które ludzie budowali godzinami, zniknęły z jedną, szybką falą. Zabierającą wszystko, co było na jej drodze. Piękno, nad stworzeniem którego ktoś spędził godziny... zniknęło, w mgnieniu oka. Choć nie odebrało to pragnienia, aby ktoś wrócił następnego dnia i zbudował je od nowa. Tylko po to, aby ktoś inny to zobaczył. Taka była Brooke. Nie byłem dumny z tego co jej zrobiłem. Sposób w jaki ją potraktowałem był jedną z najgorszych rzeczy, jaką kiedykolwiek komuś zrobiłem. Robiło mi się niedobrze na myśl o tym. Chciałbym wam powiedzieć, że gdybym miał szansę na powrót, to wszystko bym zmienił. Ale prawdą jest, że prawdopodobnie bym tego nie zrobił. Uświadomienie sobie tego było gorzką pigułką do przełknięcia. Uczymy się na błędach, jednakże dla mnie… ona nigdy nie będzie jednym z nich.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nienawidziłem wiedzy, że zraniłem ją w niewybaczalny sposób. Nie chciałem być takim facetem. Ustawiło mnie to w tym samym szeregu z moim ojcem i to mnie wypatroszyło. Cierpiałem i byłem zmieszany, co było śmiertelną mieszanką dla każdego. Zwłaszcza dla takiego faceta, jak ja. Byłem zmęczony. Byłem wycieńczony. Życiem… Miłością. Rzeczami, których nie możemy zmienić, ale marzymy, aby móc. Nic nie dzieje się bez przyczyny, prowadzi nas to do miejsca, w którym powinniśmy być. Prowadzi nas to do domu. Szczerze w to wierzyłem. Zawsze tak było, ale w tej chwili… nie wiedziałem co było prawdziwe, a co stanowiło fikcję. To przerażało mnie bardziej, niż cokolwiek innego. Zawsze sądziłem, że kiedy byłem z Brooke, to miałem kontrolę. W każdej sekundzie, każdego dnia, który razem spędziliśmy. Nie miałem. Żadne z nas nie miało. Oboje byliśmy jak fale, burząc na swojej drodze piękne dzieła. Może od samego początku byliśmy skazani na porażkę. Czy dwójka złamanych ludzi naprawdę może uleczyć siebie nawzajem? Mieliśmy nadzieję, że nie miało to znaczenia, ale miało. Przyćmiło to piękno, którym byliśmy. Czego ja się spodziewałem? Wiedziałem co robiła w życiu. Wiedziałem w co się pakowałem. Nigdy mnie nie okłamała. Od pierwszego dnia mówiła mi, że była VIP’em. Nie byliśmy ze sobą na wyłączność. Nie było zasad, obietnic, czy oczekiwań względem tego, cokolwiek robiliśmy. I do uświadomienia sobie, że się myliłem, potrzeba było tego, abym po raz pierwszy w życiu poczuł się samotny. Oko za oko.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zraniłem ją, aby poczuła, jak to było, kiedy ona zraniła mnie. Nie byłem lepszy od niej. Nie byłem lepszy od każdego faceta, który traktował kobiety tak jak ja. Byłem tak samo zagubiony jak ona. Udając, że znałem drogę do domu. Nie znałem. Nadal nie znam. Chciałem domu z nią. Pragnąłem bajek, które przez lata opowiadałem siostrom. Tego „żyli długo i szczęśliwie”, które obiecywałem im, że otrzymają. Otrzymały. To ja byłem tym, który nadal żył przeszłością. Niezdolny aby wybaczyć sobie grzechy, które wierzyłem, że popełniłem. Nie ja byłem czarnym charakterem w tym scenariuszy; byłem bohaterem. Jak to możliwe, że tak wiele czasu zajęło mi uświadomienie sobie tego? Siedziałem tam całą noc, myśląc, wspominając i wybaczając… Sobie. Brooke. Naszym czynom, konsekwencjom. Naszemu początkowi, naszemu końcowi. Obserwowałem wschód słońca ze świeżym spojrzeniem, pomimo tego że nie spałem. Początek nowego dnia oczyścił moją duszę. Jednakże, stare nawyki ciężko zmienić. Za każdym razem, kiedy zaangażowane są złość, cierpienie i zmieszanie, tworzy się śmiertelna mieszanka, która może zniszczyć każdego, jeśli będzie niekontrolowana. A ja miałem się jeszcze tego nauczyć… Wstałem i poszedłem do domu.
***
- Mamusiu – krzyknął Ethan, biegnąc do niej, kiedy weszła do mojego salonu. - Hej kochanie, och mój Boże, robisz się taki duży, Ethan, niedługo nie będę w stanie cię nosić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Oparł jej głowę na ramieniu. - Nie – zachichotał. Odstawiła go na ziemię i powrócił do zabawy samochodzikami. Oboje gapiliśmy się na niego przez kilka minut, ciesząc się jego niewinnością. Gdyby tylko wszystko mogło być tak proste. Spojrzała na mnie i westchnęła. - Wyglądasz jak gówno. Uśmiechnąłem się. - Zawsze jesteś taka rozmowna. - Czy ty w ogóle sypiasz? Wzruszyłem ramionami. - Mówiłam ci, Devon, ostrzegałam cię. - Christine… - Ona zawsze taka była. Jest złamaną dziewczyną. Nie wie jak być inna. - Taa… - Kiedy ostatnio ją widziałeś? - Jakiś miesiąc temu, czy coś w tym stylu, to nie ma znaczenia. Z nami koniec. Nie sądzę nawet, że kiedykolwiek zaczęliśmy. To był błąd nas obojga – wyjaśniłem, opierając się o bok kanapy. - Alexis powiedziała, że poszedłeś na randkę. Roześmiałem się. - Nie nazwałbym tego tak. Cały czas zasypywała mnie pytaniami. Wiesz jaka jest. W końcu się zgodziłem, żeby się zamknęła. - Jak poszło? – zapytała, zakładając ręce na piersi. - Nie jestem gotowy. Była miła. Przytaknęła, rozumiejąc. - Wiem że to koniec… z Brooke i ze mną. Zajmie mi trochę czasu, aby ruszyć dalej, zwłaszcza z tym jak wszystko zakończyliśmy. Czy raczej, jak ja zakończyłem – wyjaśniłem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
– Od samego początku byliśmy dla siebie niewłaściwi i tak naprawdę nie mogę jej winić. Wiedziałem w co się pakowałem. - Brooke zawsze miała w sobie ten urzekający wdzięk. Chodzi mi o to, że Landon… był bałaganem przez jakiś czas. Oni również źle zakończyli. - Nie jestem Landonem, Christine. - Wiem o tym. Jesteś o wiele silniejszy niż on, ale to nie znaczy, że się o ciebie nie martwię. Devon, nie sypiasz, mogę to stwierdzić. To nie jest dla ciebie dobre. - To było kilka ciężkich tygodni, możesz odpuścić. - Oczywiście, że tak, ale to nie jest wymówka. Potrzebujesz pomocy. Dlaczego nie możesz tego tak po prostu zaakceptować? Nie ma niczego złego w przyznaniu się do porażki. Przewróciłem oczami. - Nie ma czego przyznawać, ze mną dobrze. Będzie ze mną dobrze. Zaufaj mi. To koniec. Teraz to wiem. To nie znaczy, że nadal nie boli, bo boli. Mam nadzieję, że jest szczęśliwa i dba o siebie, to wszystko czego mogę sobie życzyć. - Tylko obiecaj mi, że pomyślisz o skorzystaniu z pomocy, ok? Przytaknąłem, a ona się uśmiechnęła. - Ok, kochanie, musimy iść – oświadczyła, patrząc na Ethana. Odprowadziłem ich do samochodu i zapiąłem Ethana w jego foteliku. - Kocham cię, kolego, zobaczymy się za kilka dni. – Pocałowałem go w głowę, zamknąłem drzwi i odwróciłem się w stronę Christine. - Zawsze tutaj jestem, gdybyś czegoś potrzebował. Wiesz o tym, prawda? – zapytała szczerze. - Oczywiście, że tak. - Ok. – Przytuliła mnie, a ja pocałowałem ją w policzek. - Bądź grzeczna i nie pakuj się w kłopoty – powiedziałem, odsuwając się. - A co w tym zabawnego? – zaśmiała się. Patrzyłem jak odjeżdżają i wróciłem do domu. Christine nie przesadzała; wyglądałem jak gówno. Nie sypiałem, zbyt wiele rzeczy dręczyło mój umysł. Im więcej czasu mijało, tym większą winę czułem z powodu tego, co zrobiłem Brooke. Zżerało mnie to żywcem. Nienawidziłem wiedzy, że przysporzyłem jej bólu i cierpienia, ale nie było nic, co mógłbym z tym zrobić. Mleko się wylało. Przybiłem gwóźdź do trumny.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Z nami koniec i wiedziałem o tym. Wszystko co mi pozostało, to ruszyć naprzód. To wszystko co mogłem zrobić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Minęło półtora miesiąca odkąd ostatni raz go widziałam. Myślałam o nim codziennie… zwłaszcza nocami. Było coś w nocach, co sprawiało, że czułam się bardziej bezbronna i wyeksponowana. Nie wiedziałam czy był to fakt, że byłam samotna. Ysabelle przez większość nocy zostawała w burdelu, ale czasami przychodziła do mnie. Starannie razem pracowałyśmy i jak dotąd nie było żadnych problemów. Madam była w centrum rehabilitacyjnym. Nigdy nie wspomniałam o fakcie, że mnie wyruchała, choć widziałam to w jej oczach. Wiedziała, że wiem. O wiele łatwiej było zamieść to pod dywan. Pracowałam, zajmując się biznesową stroną VIP’a i od nocy z Devonem nie byłam z innym klientem. Nie mogłam się do tego zmusić, i samo myślenie o tym wywoływało u mnie mdłości. Myśl o posiadaniu na sobie dłoni innego faceta… nie miało znaczenia to, że kiedy ostatnim razem jego dłonie na mnie były… zasłużyłam sobie na to. Zasłużyłam na każde słowo, każdy dotyk, każdy czyn, który wydarzył się w łazience. To były moje konsekwencje. I teraz, kiedy patrzę w lustro, pozwalam sobie na zobaczenie tej złamanej dziewczyny, którą przez dekady tak desperacko próbowałam ukryć. Mówią, że czas leczy rany. Tylko przyszłość pokaże czy to prawda. Póki co…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 52 ~D~
- Miał miejsce w pierwszym rzędzie na przedstawienie życia. Płakała… Spojrzałem jej głęboko w oczy, cała miłość i uwielbienie nadal były całkiem żywe. Oddychając wokół niej. Otaczało ją to, pochłaniało nas oboje, i widziałem to tak wyraźnie, jak słońce. Z tym wyjątkiem, że moje uczucia zniknęły… Chciałem być jej ciemną chmurą. Chciałem ją zrujnować. Chciałem ja zranić. Chciałem ją zniszczyć. Za każdym razem, kiedy ją chwytałem i dotykałem, moje ciało paliło z nienawiści. Nie było miłości. Nie zasługiwała na nią. Przyjmie wszystko co ku niej zmierzało, i satysfakcjonowało mnie to, że płakała. Że rozpadała się przede mną. Że ją raniłem. Potrzebowałem aby była na ziemi, roztrzaskana na milion kawałków, tak, aby nigdy więcej nie była w stanie poskładać się do kupy. Byłem jej karą. Za jej grzechy. Im więcej łez spłynęło po jej pięknej twarzy, tym silniejszy się czułem. Tym bardziej moje serce stawało się wzmocnione i lepsze. Po tym, będzie niczym. Niczym.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie pozwoliłbym, aby było inaczej. - Zabierając ze sobą każdy, ostatni kawałek miłości, jaką do niej czuł. – Przygryzłem jej wargę, aż poczułem krew. Odżywiło to moją duszę. Sprawiło, że czułem się żywy. Kontynuuj… powtarzałem sobie. Zabij ją tak, jak ona zabiła ciebie. Spraw, aby poczuła twój ból. Nikt nie ma prawa cię zranić i tak po prostu sobie odejść. Wykorzystaj ją. Złam ją. - Do kogo należy. Tylko że to było kłamstwo. Jest VIP’em. Jest kurwą. Jej skóra była niebiańska, ale wiedziałem, że to kłamstwo. To zawsze było kłamstwo. Była jednym, wielkim kłamstwem. Wszędzie gdzie ją pieściłem, pozostawiałem za sobą siniaki. Każdy z nich symbolizował kolejne kłamstwo. - Uciekła od swojego księcia z bajki. Zapędził ją w kozi róg w łazience. Jej ciało krwawiło, wypływała z niej krew, która była wszędzie. Skąd ona się wzięła? - A potem wypieprzył ją przy ścianie. Płakała głośno, tonęliśmy w basenie jej łez. Kontynuuj… Prawie ci się udało. Słyszałem jak do siebie mówiłem. To był mój głos? - Czy to dobre uczucie? Hmm? Zapytał ją, zawsze taki miły facet. Każde natarcie, każde pchnięcie… Pieprz ją. Mocniej, szybciej… - Tak jak idealna, mała dziwka, którą jest. Jej chciwa cipka doszłaby dla każdego. Wszystko odbijało się echem od ścian, jej krzyki, jej łzy, moje bezlitosne wbijanie się w nią.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Jedyną myślą jaką miał, było… nienawidzę cię. Rozpadała się, łamała; dokładnie tak, jak tego chciałem. Była, kurwa, żałosna. A teraz ją wykończ… - Wyślij mi rachunek. Opadła w dół ściany, zostawiając za sobą ślad krwi, jak plamę zranienia i zdrady. Gwałtownie potrząsnąłem głową. - Nie… nie… nie… co do chuja? – Drżałem, odsuwając się, ale zobaczyłem w swojej dłoni coś błyszczącego. - Och mój Boże! – wykrzyknąłem, nóż wypadł mi z dłoni na ziemię. - Nie… nie… nie… nie chciałem tego, nie zrobiłem tego! – zawodziłem, opadając na podłogę i przyciągając do siebie jej ciało. - Tak bardzo mi przykro… tak bardzo mi przykro… tak bardzo mi przykro… proszę… proszę… musisz mi wybaczyć. Musisz mi wybaczyć, Bambi… proszę… Boże, wybacz mi… Całowałem ją wszędzie, pragnąc aby to odeszło, ale nic nie działało. - Niech mi ktoś pomoże! Proszę, niech ktoś pomoże! – lamentowałem. - Muszę iść… wrócę z pomocą… - Położyłem ją delikatnie na ziemi i patrzyłem, jak jej piękne ciało dopasowuje się do podłogi. Jej oczy Bambi wpatrywały się we mnie. Tak rozszerzone. Tak duże. Bez światła. Bez jasności. Bez błysku. Bez życia… Zabiłem ją. Spojrzałem na dłonie; drżały, całe pokryte jej krwią. Natychmiast odwróciłem się do umywalki, wkładając je pod wodę, ale nic nie pomogło. Nie zmyło to moich grzechów. Tylko wszystko pogorszyło.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Mój ojciec i Brooke, mój ojciec i Brooke, mój ojciec i Brooke. Jestem złą osobą, mam na rękach krew ich obojga. - Co ja, kurwa, zrobiłem? – Drżałem, głos mi się łamał, a łzy wypływały z oczu. Powoli uniosłem głowę i spojrzałem w lustro. To nie było moje odbicie. To był on… Mój ojciec… Jestem moim ojcem.
- Nieeeeee! – wykrzyknąłem, siadając prosto na łóżku, a pot ściekał z każdego kawałka mojego ciała. Natychmiast zeskoczyłem z łóżka, stając na nogi, wściekle ścierając wilgoć. To była jej krew; na całym sobie miałem jej krew, tak samo, jak było z krwią taty. Nie jestem dobrą osobą. W moich żyłach płynie jego krew. On mnie stworzył. To jest to kim jestem. Nie mogłem już dłużej od tego uciekać. - Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa – powtarzałem, krążąc po sypialni, czując potrzebę, aby spojrzeć w lustro. Do czasu kiedy do niego dotarłem, sapałem po powietrze; trzy razy próbowałem włączyć światło; tak bardzo się trząsłem. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem siebie. Zobaczyłem mężczyznę, którym jestem, mężczyznę, którym się stałem. - Uspokój się… to był tylko sen… uspokój się, Devon – powiedziałem sobie, próbując kontrolować oddech. Ochlapałem wodą twarz i szyję. – Jezu Chryste. – Ponownie pokręciłem głową, desperacko próbując usunąć z głowy te silne obrazy, a potem użyłem ręcznika, aby wytrzeć ciało. Jeszcze raz na siebie spojrzałem i upewniłem się, że to nadal moje odbicie się we mnie wpatrywało. Najpierw pomyślałem, że to umysł płatał mi figle, ale potem usłyszałem to jeszcze kilka razy, dzwonek do drzwi. To co stało się później było jedną, wielką, niewyraźną plamą. Przed drzwiami stała Ysabelle i wyglądała jak Brooke. Wyprostowane włosy miała rozrzucone wokół twarzy, a obcisłe ciuchy otulały jej drobne ciało; nawet jej cholerny zapach ją przypominał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Ale to nie było to… to było spojrzenie w jej oczach. Jeleń w światłach reflektorów. Bambi. Wskoczyła mi w ramiona i przytuliłem ją mocno do siebie, jej serce spoczęło bezpiecznie na moim. Była jak jedwab. Tak ciepła. Tak miękka. Tak piękna. To było prawdziwe. Czucie jej. Jej zapach. To było prawdziwe. Chciałem zabrać jej ból. Chciałem udawać, że nie czułem się już jakbym umierał. Chciałem, aby to wszystko odeszło, zostało zmyte przez fale na brzegu. To było tak, jakby świat przestał się poruszać, i wszystko działo się w powolnym, precyzyjnym tempie. Odsunęła się i spojrzała mi głęboko w oczy. Zobaczyłem tę małą dziewczynkę, która przyszła do mnie w wieku szesnastu lat. Tę, którą zawsze obiecywałem strzec, bez względu na wszystko. Kobietę, na którą wyrosła… Tę, którą ochroniłem. Tę, której pomogłem. Tę, którą uratowałem. Wszystko to, czego nie mogłem zrobić dla Brooke, wpatrywało mi się w pieprzoną twarz, patrząc mi głęboko w oczy i dziękując mi. Nie musiała wyrażać żadnych słów, wdzięczność emanowała przez jej przeszywające spojrzenie. Zmieszanie i ból z powodu kogoś, kogo ostatecznie zniszczyłem odeszły i przez chwilę czułem spokój. Głosy, żal, ból, cierpienie, obrazy, smutek, to wszystko zniknęło. Wyciszone. Zatrzymane. Odsunąłem jej włosy z twarzy, podziwiając jej oczy Bambi, a ona się pochyliła i mnie pocałowała. Nie będę kłamał; to mnie zszokowało. Zaczęło się wystarczająco niewinnie,
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
dopóki jej język nie odnalazł drogi do moich ust i jej smak przypomniał mi o Brooke. Jęknęła mi w usta i reszta była już historią. Nie wiedziałem dlaczego do mnie przyszła, jedyne co wiedziałem to fakt, że chciałem zapomnieć, i miałem przeczucie, że ona również. Więc wykorzystaliśmy się nawzajem. Ściągnęliśmy sobie ubrania, ledwo docierając do sypialni. Odkrywaliśmy swoje ciała w sposób, jaki nigdy nie wyobrażałem sobie, że byłby możliwy. Dyszała. - Proszę… proszę… proszę… spraw, aby to odeszło… spraw, aby to wszystko odeszło… proszę. To było tak desperackie. Tak mroczne. Dokładnie jak mój sen. Mogłem jej pomóc. Mogłem zabrać jej ból. Mogłem ją ocalić. Mogłem ją ochronić. To było dla mnie tak pocieszające, i w tej chwili, to było tym, czego potrzebowałem. Mogło to być złe, mogło być dobre. Nie myślałem o konsekwencjach. Pozwoliłem sobie żyć w tej sekundzie, kiedy oboje braliśmy to, co dawało to drugie; co oferowało. Pocieszając się nawzajem w najlepszy sposób, jaki znaliśmy. Robiłem to z każdą pieszczotą, pchnięciem, pociągnięciem, pocałunkiem, ruchem, oddechem, westchnieniem, jękiem i zawodzeniem. Każdy ostatni kawałek tego został zastąpiony czułą miłością i troską. Sprawiłem, że była bezpieczna. Sprawiłem, że czuła się kochana. Sprawiłem, że czuła się chciana. Przez chwilę tak głęboko poddałem się chwili, że pomyślałem, że mogę ją kochać. Czy przez cały ten czas chodziło o Ysabelle? Osiągnęła swoje uwolnienie, a ja szybko poszedłem w jej ślady. Złączyliśmy spojrzenia… zniknęło.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Zobaczyłem Brooke i wiem, że ona zobaczyła Sebastiana. Załamała się i rozpłakała, prawie zabierając mnie ze sobą.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 53 ~D~
- Ciii… ciii… ciii… jest ok – szeptałem, kiedy wtulała się w moje ramiona. – Właśnie tak… bierz głębokie oddechy… wdech i wydech… tak. Właśnie tak. Wdech i wydech. Ciii… jest ok. Jestem tutaj… wszystko będzie dobrze, dzieciaku. Odsunęła się ode mnie, zabierając ze sobą prześcieradło, aby się przykryć. - Och mój Boże, co ja do chuja właśnie narobiłam? - Jest ok. - NIE jest ok, Devon; to jest kurewsko daleko od ok, jak po drugiej stronie planety. – Rozśmiała się irracjonalnie. - Dzieciaku, sądzę że masz atak paniki, albo może załamanie nerwowe. Musisz się uspokoić – zachęcałem. - Odpowiedzią jest to, że zdecydowałam się ciebie pieprzyć. Jezu Chryste… jestem taką dziwką. - Przestań. Przestań tak o sobie mówić. Źle to odczytałem, myślałem… nie wiem co myślałem – wyjaśniłem, potrząsając głową. – Ale to również moja wina. Nie powinienem cię wykorzystać. Do tanga trzeba dwojga. - To nie ma znaczenia. Właśnie uprawialiśmy seks. Mam tak przejebane. Sebastian nigdy mi nie wybaczy. - Dzieciaku, nie jesteście razem. Nie zdradziłaś go – racjonalizowałem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- To nie ma, kurwa, znaczenia. To ty. I ja. Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego spierdoliłam jedyną dobrą rzecz w moim życiu? Nie jestem dobrą osobą. Nie wiem kim jestem, Devon. - Musisz się uspokoić, bo pleciesz. Nie mogę cię zrozumieć. - Muszę iść. Zeskoczyła z łóżka, aby znaleźć ubrania i szybko je na siebie założyła, biegnąc do drzwi. Popędziłem przed nią, blokując jej wyjście, ledwo zakładając na siebie dżinsy. - Nigdzie nie idziesz, ledwo możesz mówić, a co dopiero prowadzić – tłumaczyłem logicznie. - Przestań próbować mnie ocalić! - Ysabelle, nie chodzi o ratowanie cię. Nie jestem księciem z bajki; właśnie pieprzyłem moją najlepszą przyjaciółkę i nie zdawałem sobie nawet sprawy, że nie myślała w tym czasie logicznie. Masz w ogóle pojęcie jak okropnie się czuję? Przepraszam. - To nie twoja wina. Tylko moja. To ja do ciebie przyszłam. - A ja to przyjąłem. – Zamilkłem. – Po prostu się rozluźnij, oboje spierdoliliśmy. Po równo. To nic wielkiego. A teraz się uspokój, usiądź i powiedz mi co się do cholery dzieje. Proszę – dodałem. Przytaknęła. Wskazałem w kierunku salonu, a ona podeszła i usiadła na kanapie. Wszedłem kilka minut później z herbatą i wodą. - To rumianek – powiedziałem. Wypiła wszystko na raz, jakby to był kieliszek whiskey. - Co się stało? Westchnęła. - Nie wiem nawet od czego zacząć. - Zaczynanie od początku zazwyczaj całkiem nieźle się sprawdza. Kontynuowała opowiadanie mi o pojebanej sytuacji, którą ledwo pojmowałem. To było jak jedna rzecz po drugiej i pomyślałem, że byłem w jakiejś spaczonej wersji „Strefy Mroku”16. Madam chciała, aby przejęła interes; chciała tego od pierwszego dnia. Starałem się jak najlepiej słuchać, wiedząc, że to było coś, czego ode mnie potrzebowała. Pomimo tego, że 16
Strefa mroku (ang. The Twilight Zone) – amerykański fantastyczny serial telewizyjny.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
z tyłu głowy… zastanawiałem się czy to przyjmie. Upiorność mojego koszmaru zniknęła, ale wiedziałem że powróci. Zawsze powracają. - Co zmierzasz teraz zrobić? – zapytałem szczerze. - Oczywiście, pieprzyłam najlepszego przyjaciela. Chodzi mi o to, dlaczego nie… dodajmy wisienkę na tort. – Położyła głowę na kolanach. – Jestem taka pojebana. - Nie… ja jestem. W dziwny, pojebany sposób cieszę się, że to się stało. Kocham cię dzieciaku. Zawsze będę. Myślę, że gdzieś po drodze pomyliłem miłość z czymś, czym nie jest. Pokręciło się. Zmarszczyła brwi. - Spałem z Brooke. Pozwól, że to przeformułuje… spałem z Brooke od tamtej nocy w klubie. Opadła jej szczęka. - Och mój Boże! Nie pisnęła słówka. - Cóż… przynajmniej to wszystko tłumaczy. - Brooke jest… - Wiem kim jest Brooke. Tak cholernie jestem w niej zakochany i spanie z tobą tylko mi to uświadomiło. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ona. Jest w niej coś tak pięknie złamanego. Nie potrafię trzymać się z dala. - Nie wiem co ci powiedzieć. Jak często się z nią widujesz? - Wystarczająco często. - Zamierzasz jej powiedzieć? - Nie wiem. A ty? - Devon, proszę… nie chcę, abyś został zraniony. - Potrafię o siebie zadbać, dzieciaku. Przytaknęła. - Spójrz na to z tej strony, pieprzyłem dwa VIP’y i nie musiałem płacić. – Zachichotałem. Szarpnęła w górę głowę i otworzyła szeroko oczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Och mój Boże! Nie płacisz za Brooke? - To jest twoja odpowiedź? – Wyszczerzyłem się. – Oczywiście, że nie. - Nigdy? - Ani razu. - A ona o tym wie? - Tak. Chciała aby tak było. - Brooke? Chciała żebyś nie płacił? Przytaknąłem, a ona się roześmiała. Mogłem stwierdzić, że zbiłem ją z tropu wszystkim tym, co ujawniłem. Nie winiłem jej; ja też byłbym zaskoczony. Tęskniłem za Brooke. Tęskniłem za wszystkim co się z nią wiązało. Brakowało dużej części mnie, zniknęła. Część, o której istnieniu nigdy nie wiedziałem, dopóki nie pojawiła się w moim życiu. Na nowo tchnęła we mnie życie, albo może przed nią nigdy żadnego nie miałem. - Która godzina? – zapytała, odciągając mnie od myśli. Spojrzałem na telefon. - Prawie północ. - Zostawiłam Chance w domu Brooke; muszę pójść i go wypuścić. Prawdopodobnie zastanawia się gdzie do cholery jestem. Podeszła do drzwi, a ja za nią. - Nie będzie teraz dziwacznie, prawda? No wiesz… teraz kiedy my… no wiesz… mamrotała, odwracając się do mnie. - Kiedy widzieliśmy się nago? – odpowiedziałem swobodnie. - To i… - Pieprzenie? - Taa – odpowiedziała, odwracając wzrok. - Nie sądzę abym kiedykolwiek widział cię nieśmiałą i nerwową. Czy to dlatego, że mam wielkiego fiuta? Uśmiechnęła się. - Nie, to była miła niespodzianka. - Doszłaś… dwa razy. – Rozciągnąłem ręce. – Tak tylko mówię.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Walnęła mnie w pierś, i poleciałem w tył ze stęknięciem. - Udawajmy, że to się nigdy nie wydarzyło. Myślisz, że możemy to zrobić? Przygryzłem dolną wargę. - Cholera… nie wiem dzieciaku, te cycuszki i cipka… Sapnęła; zaskoczona tym, że tak do niej mówiłem. - Żartuję. Mówiąc szczerze, to było jak uprawianie seksu z siostrą. - Fuuj… teraz jesteś obrzydliwy. Przewróciłem oczami. - Chodź tutaj. – Wciągnąłem ją w mocny uścisk. – Kocham cię. Nic i nikt tego nie zmieni. Ty i ja, jesteśmy razem do końca. Łapiesz? – wyszeptałem w bok jej szyi. Wzięła głęboki oddech, wiedząc, że miałem na myśli każde słowo. Opuściła mój dom i nie minęła nawet godzina, zanim wszedłem w huragan imieniem Sebastian. Co zmieniło się w jedno, wielkie, gówniane przedstawienie, w którym wybijaliśmy z siebie gówno, pomimo tego, że próbowałem przemówić mu do rozumu, mówiąc, że nie było tak jak myślał. Nie mogłem go winić; zrobiłbym dokładnie to samo. Więc pozwoliłem mu wyprowadzić kilka dobrych ciosów, dając mu satysfakcję, której potrzebował. Nie pomogło to na gorącą wymianę słów pomiędzy nim i Ysabelle. To nie było ładne, to była jedna z najcięższych scen, jaką kiedykolwiek widziałem na oczy, a widziałem trochę ciężkiego, niepokojącego gówna. Ale nic nie równa się z tym, kiedy kobieta płacze przez faceta, błagając o wybaczenie. Nic. Zostawił ją rozpadniętą i złamaną na moim trawniku, dokładnie tak, jak ja zrobiłem z Brooke sześć tygodni temu. Podniosłem ją i zaniosłem do mojego pokoju, gdzie przez całą noc wypłakiwała oczy na moim ramieniu. A najbardziej popierdoloną częścią było to. Że pocieszanie jej dawało mi satysfakcję. Kiedy wiedziałem, że nie zrobiłem tego… Dla Brooke.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Ysabelle weszła do mojego mieszkania, wyglądając niechlujnie, jej pies, Chance, doprowadzał mnie do obłędu. Nie powiedziała za wiele, a ja nie pytałam, ale mogłam stwierdzić, że stało się coś złego. Nie chciałam się wtrącać w jej sprawy, chyba że chciałaby mi powiedzieć. Zostawiłam ją w spokoju kiedy zapinała psu smycz i powiedziała mi, że zabiera go do parku dla psów, który był niedaleko. Przytaknęłam i ugryzłam się w język, aby nie zadać pytania, które mnie nurtowało. Wyszła. Może dziesięć, albo piętnaście minut później imię Sebastiana zaświeciło na moim telefonie. Zapytał mnie gdzie była, a ja mu odpowiedziałam… Nigdy nie wyobraziłam sobie tego, co stało się później. Ysabelle przeszła chwiejnie z Chance’m przez mieszkanie. - Och mój Boże, co się dzieje? – zapytałam, patrząc jak gorączkowo próbowała odpiąć mu smycz. - Sebastian! Jest w drodze do Devona! Muszę się tam dostać. - Co? Dlaczego tam jedzie? – zapytałam zmieszana. Pokręciła głową, wstając. - Ponieważ jestem pierdoloną idiotką! Możesz, proszę, popilnować Chance? Przytaknęłam. - Oczywiście. - Kurwa… Brooke – wydyszała, kładąc dla wsparcia dłoń na blacie kuchennym i w końcu na mnie patrząc. – Tak bardzo mi przykro, nie wiedziałam. Nigdy bym cię nie skrzywdziła, tak mi, kurwa, przykro. Proszę… musisz wiedzieć, że cię kocham – przepraszała pospiesznie. - Wiem o tym, Bella – zachęcałam, próbując nadążyć za tym chaosem, który się przede mną rozgrywał. - Po prostu o tym pamiętaj, ok? Muszę iść. – Przytuliła mnie i wybiegła przez drzwi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Kolejną godzinę spędziłam na przemieszczaniu się po moim mieszkaniu z Chance’m depczącym mi po piętach. Byłam zdenerwowanym wrakiem, i skończyło się na tym, że odpłynęłam na kanapie. Następnego ranka zabrałam Chance’a na długi spacer, mając nadzieję, że kiedy wrócę, Ysabelle tam będzie. Nie było jej. Zanim się zorientowałam, stałam na progu jego drzwi. Devona.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 54 ~B~
- Jezu Chryste! – krzyknęłam, kiedy otworzył drzwi, byłam zszokowana jego podbitym okiem, rozwaloną wargą i siniakami na torsie. – Co się, kurwa, stało? Wziął głęboki oddech, oboje byliśmy zaskoczeni tym, że tutaj byłam, ale w jego oczach było coś innego, czego nie mogłam rozgryźć. - Długa noc. – To było wszystko co powiedział. - Czy Ysabelle tutaj jest? – zapytałam nerwowo. Pokręcił przecząco głową. - Dopiero co wyszła. Zmarszczyłam brwi i wskazałam od jego twarzy, do ciała. - To robótka ręczna Sebastiana? Przytaknął, pełen wyrzutów sumienia. Dlaczego się nie odzywa? I tak po prostu… zaskoczyło, cała krew odpłynęła mi z twarzy. Nagle poczułam chłód i izolację, jakbym tam była, ale mnie nie było. Bazując na wyrazie jego twarzy on również o tym wiedział. - Rozumiem… - wyszeptałam wystarczająco głośno, aby usłyszał. – Wow… to dlatego mnie przepraszała i dlatego wyglądasz jakbyś brał udział w walce bokserskiej. Wow… - powtórzyłam, rozdarta, zmieszana, zszokowana i zraniona… naprawdę zraniona.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- To nie tak jak myślisz – oświadczył zwyczajnie. - Nie? – zapytałam, przechylając głowę na bok. Potrząsnął przecząco głową, nadal nie będąc w stanie znaleźć słów, aby mi powiedzieć, ale jego opanowanie i oczy odwaliły całe gadanie. Nienawidził się. - To była zemsta? Próbowałeś wyrównać ze mną rachunki? Zostawienie mnie nie było dla ciebie wystarczające? Wzdrygnął się i otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale uniosłam dłoń, powstrzymując go. Nie chciałam słuchać tego, co miał do powiedzenia. To niczego by nie zmieniło. Nie poprawiłoby sytuacji. Kopanie zbitego psa było bezcelowe… kiedy leżał przed tobą bez życia. - Nie, nie odpowiadaj na to. Nie jesteś mi winien żadnych wyjaśnień. – Zamilkłam. – Sądzę, że jesteśmy kwita – powiedziałam, nie będąc w stanie się powstrzymać. - To nie o to chodziło, Bambi. Usłyszenie jak mnie tak nazywa było najgorszym bólem ze wszystkich. Nie sprawiło to, że poczułam się wyjątkowa; zrobiło mi się od tego niedobrze. Położyłam dłoń na brzuchu, aby kontrolować niepokój sytuacji, w której się znaleźliśmy. Jak do chuja do tego doszło? - Była dobra? Była lepsza ode mnie? – wypaliłam bez zastanowienia. Otworzył szeroko oczy, był wstrząśnięty i osłupiały. - Kurwa… - Położyłam w rozpaczy dłoń na czole. – Przyszłam szukać Belli, wiedziałam że tutaj przyjdzie. Po prostu nigdy… nie sądziłam… nie wiem co myślałam – bełkotałam, a on się do mnie zbliżył. - Nie – oświadczyłam, cofając się. – Jest dobrze. Ze mną dobrze. Jestem pewna, że wszystko samo się ułoży. Przepraszam, że cię niepokoiłam. – Odwróciłam się i odeszłam, próbując kontrolować oddech i łzy, które miałam w oczach. Czułam, że moje opanowanie się kruszy i ostatnią rzeczą jakiej chciałam i potrzebowałam było to, żeby to zobaczył. Widział jak się rozpadam tyle razy, że wystarczy na całe życie. - Bambi, nie odchodź w ten sposób. Pozwól mi wyjaśnić! To nie tak jak myślisz! zawołał błagalnie. Wkurzyła mnie czysta desperacja w jego głosie. Nie wolno mu było mnie żałować. Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Odwróciłam się gwałtownie, stając twarzą do niego. - Brooke! Mam na imię Brooke! Szarpnął się w tył, zraniony. - Skończyliśmy. Skończyliśmy, kurwa, dawno temu. Żegnaj, Devon – oświadczyłam spokojnie, głos mi się łamał, a ciało drżało. Odeszłam, nie pozwalając mu się pożegnać, ponieważ wiedziałam, że się załamię jeśli usłyszę wychodzące z jego ust słowa. Płakałam przez całą drogę do domu. Nie sądziłam że zostały mi jeszcze jakieś łzy do wylania, i obiecałam sobie, że nie będę więcej płakała przez niego. Nauczyłam się mojej lekcji, dziesięciokrotnie. Weszłam do mieszkania, a Ysabelle siedziała na kanapie z głową Chance na kolanach. Spojrzałyśmy sobie w oczy przez pokój. - Przepraszam – kajała się, łzy pływały w jej oczach. - Dlaczego? – To było wszystko co mogłam odpowiedzieć. Zaczęła opowiadać mi wszystko, co jej się przydarzyło w przeciągu dwudziestu czterech godzin i przysięgam, że kiedy to tłumaczyła, to myślałam iż oglądałam film. Tego popołudnia dowiedziałam się, że Madam naprawdę była władcą marionetek i nie tylko zraniła mnie, ale także Ysabelle. Kobieta, której myślałyśmy, że możemy zaufać, moja druga matka, a jej pierwsza… Wszystko czym miałyśmy być jako VIP’y – fantazja, marzenie, iluzja – okazało się, że dokładnie tym była Madam. Nie zamierzam opowiadać historii Ysabelle; to jej rola, aby się nią podzielić…17 Choć miała plan, taki, który gorliwie zaakceptowałam. Nie mogłam jej winić za decyzje podjęte pod wpływem tego, co odkryła. Sama ledwo wiedziałam co z tym zrobić. Po dowiedzeniu się wszystkiego była emocjonalnie spierdolona. Musiała się odrętwić, musiała zapomnieć i zakładam, że właśnie to usiłował powiedzieć mi Devon. Powiedziała, że oboje się wykorzystali. Wiedziała, że to było złe, i że mogło ją to kosztować utratę Sebastiana. Ostatecznie… nikt nie jest idealny, wszyscy zaścieliliśmy sobie łóżka i teraz musimy w nich spać. Mogłam jej wybaczyć, i jemu prawdopodobnie też. Jestem pewna, że Sebastianowi zajmie to trochę czasu, ale odnajdą ponowną drogę do siebie. Są bratnimi duszami.
17
Być może nie wszystkie wiecie, ale Tempting Bad to spin-off serii VIP, która składa się z trzech książek i opowiada historię Ysabelle ( 1 i 3 część), oraz Madam (2 część).
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nie zabrało to bólu, krzywdy, i straty, którą oboje poczułyśmy tego popołudnia. Odzwierciedlałam i dorównywałam jej rozpaczy, smutkowi i żalowi, byłyśmy takie same. Po tym jak podzieliła się ze mną swoją historią, ja opowiedziałam jej moją. - Nie wiem jak to się stało, że wszystko wymknęło się tak spod kontroli. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić. Devon nic mi nie powiedział, ty także nie. Byłam w szoku, kiedy powiedział mi poprzedniej nocy. Nie miałam pojęcia. Dlaczego mi nie powiedziałaś? Wzruszyłam ramionami, siadając obok niej na kanapie. - Żałuję, że ci nie powiedziałam. Szczerze, to nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam. Zawsze stawiałam ciebie i Sebastiana na piedestale, sądzę, że bałam się, iż nie spełnię oczekiwań. Zawsze miałaś wszystko i choć raz… chciałam coś dla siebie. - Jezu, Brooke, wiesz że to nieprawda. To znaczy, wiesz jak zaczynałyśmy. Jasne jest, że jestem tu z jakiegoś powodu. Spójrz na mnie. Nigdy nie chciałam, abyś tak się czuła. Przytaknęłam. - Teraz to wiem. Sądzę, że wygląd może być mylący. - A wy? To znaczy… co się z wami stanie? - Skończyliśmy ze sobą, Bella. Tak bardzo się nawzajem zraniliśmy. Nie sądzę abyśmy mogli stamtąd powrócić. Kocham go i wiem, że on mnie również, ale może to nie jest wystarczające. – Otarłam łzy z policzka. – To tyle w kwestii nie płakania – zadrwiłam. Wzięła mnie dla wsparcia za rękę. - Nigdy nie mów nigdy, zaufaj mi Brooke, wiem o tym lepiej niż ktokolwiek. Devon jest jednym z najwspanialszych mężczyzn, których miałam przywilej poznać. A ty jesteś… cóż… no wiesz… kurewsko szalona – powiedziała, śmiejąc się i wywołując mój szeroki uśmiech. – Wszystko się ułoży, nam wszystkim. Musimy po prostu w to wierzyć. – Wciągnęła mnie w mocny uścisk i po raz pierwszy w życiu. Modliłam się, aby miała rację.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Hej dzieciaku – odebrałem telefon sześć tygodni później. - Hej – przywitała się Ysabelle. – No więc… wyjeżdżam. - Możesz powtórzyć? - Skończyłam tutaj. Zamierzam zrobić sobie na trochę przerwę od pracy i spróbować pojechać do domu. - Z tobą ok? - Mam nadzieję. - A co z VIP’em? Sądziłem, że przejmujesz interes? Roześmiała się. - Jest w dobrych rękach. Ja się z tego wymiksowuję. To nigdy nie było moje, Devon. - Kto… - Wszystko się ułoży. Obiecuję – wtrąciła bacznie. - Dbaj o siebie, ok? Daj znać jak się zaaklimatyzujesz. - Oczywiście. Kocham cię. - Ja ciebie też. - I Devon? - Taa? - Czasami ludzie muszą po królewsku spierdolić, aby dowiedzieć się czego potrzebują od życia. To ludzkie. Robiłam to przez całe życie, i mam nadzieję, że choć raz doprowadzi mnie to tam, gdzie moje miejsce. Ale przebaczenie jest suką. Roześmiałem się. Zachichotała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Mam nadzieję, że nie będzie tak ciężko wszystko naprostować… nam wszystkim – dodała. - Wow – odpowiedziałem, zaskoczony. - Co? - Spójrz na siebie… i kto teraz jest ciasteczkiem z wróżbą? Roześmiała się na głos. - Zamknij się. - Pa, dzieciaku. - Pa, pięknisiu. Rozłączyłem się. Nie rozmawiałem z Brooke od tego poranka w moim domu. Nie oczekiwałem rozmowy z nią. Oboje zatoczyliśmy pełen krąg. Tak bardzo, jak zabijało mnie to, że nie potrafiliśmy odnaleźć do siebie drogi powrotnej… możemy się wyleczyć na inne sposoby. Modliłem się tylko o to, że kimkolwiek była, była szczęśliwa i myślała o mnie. Ponieważ ja z całą cholerną pewnością… Myślałem o niej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Rozdział 55 ~B~
Usłyszałam jej szpilki, kiedy wchodziła po schodach na górę. Idealnie. Precyzyjnie. Wyjrzałam przez okno z drugiego końca biurka. Wszystko co mogła zobaczyć, to tył skórzanego krzesła. Otworzyła podwójne drzwi, a ja siedziałam, czekając. - Bella Rosa, nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten moment. Marzyłam o tym odkąd spojrzałam w twoje jasne, żywe, zielone oczy. W końcu jesteś tu, gdzie twoje miejsce… w domu – wychwalała. Uśmiechnęłam się dużym i promiennym uśmiechem, powoli odwracając krzesło. Tak szybko jak mnie zobaczyła, powietrze z jej ciała zaczęło wyciekać przez płuca, wprost na drewnianą podłogę mojego biura. Siedziałam ze skrzyżowanymi nogami i rękami założonymi na piersi, w pełni skierowana w jej stronę. - Witaj, Lilith. – Wyszczerzyłam się z przebiegłym spojrzeniem i przechyliłam głowę na bok. – Podoba ci się to, co widzisz? Zmrużyła na mnie oczy. - Brooke, gdzie Ysabelle? Pomachałam w powietrzu wymanikiurowanym palcem, dokładnie tak, jak ona robiła milion razy mnie. - Teraz, dla ciebie jestem Madam, skarbie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- O czym ty, kurwa, mówisz? – kłóciła się. Bardzo niechętnie pokręciłam głową. - Ze złością naprawdę nie jest ci do twarzy. Starzejesz się Lilith, zmarszczki… no wiesz… one nie zapominają – kpiłam protekcjonalnym tonem. – Ysabelle jest tam, gdzie powinna, tak jak i ja. Chociaż tak naprawdę nie podoba mi się określenie „Madam”, jest takie… stare, trochę jak ty. Może sobie je daruję. Tak się składa, że lubię moje imię, Brooke; poza tym nie muszę czuć się jak królowa, już jedną jestem. Na tym polega różnica pomiędzy tobą, a mną. Nie potrzebuję ludzi, którzy całują mnie w tyłek i się mnie boją. Och matko… VIP jest w trakcie przemiany, skarbie. - Jeśli myślisz sobie… - Ja nie myślę – przerwałam, kręcąc głową i patrząc na zegarek, a potem znów na nią. – Nie mam na to czasu i szczerze mówiąc nie dbam o usprawiedliwianie się przed tobą. Zadarłaś z niewłaściwym VIP’em i jeśli chcesz jakichś odpowiedzi, to na moim biurku jest list do ciebie. To większa wyrozumiałość niż bym ci dała, ale Ysa jest dobrą duszyczką. Wstałam i obeszłam moje biurko, zatrzymując się zaraz za nią. - Masz dwadzieścia minut, aby wypierdalać z mojej własności, albo zostaniesz wyprowadzona. Miłego życia. – Dwa razy pocałowałam powietrze, a potem wyszłam. Kiedy opuszczałam podjazd burdelu, zobaczyłam podjeżdżający motor. Patrzyłam jak facet ściąga kask i potrząsa włosami. Mika. Cóż… przynajmniej ona kogoś ma.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~D~
- Jak się przez to czujesz? – zapytała mnie moja terapeutka, patrząc sponad swojego notatnika. - Jak gówno – odpowiedziałem szczerze, wywołując jej śmiech. - Ładny dobór słów, Devon, świetnie wiedzieć, że przychodzisz do mnie przez ostatnie cztery miesiące, a emocje które przejawiasz tak niesamowicie się rozwinęły. Uśmiechnąłem się. - Czuję się lepiej niż kilka tygodni temu. Tabletki nasenne działają… przez większość czasu. Wiem, że muszę sobie wybaczyć, i każdego dnia się z tym zmagam; ale jest coraz łatwiej. – Wygiąłem brew. – Lepiej? - O wiele. A teraz opowiedz mi o snach. Jakieś zmiany? - Nie są tak intensywne i jestem w stanie obudzić się szybciej, niż zazwyczaj. Nie ciągną się i raczej otwieram oczy, niż budzę się z krzykiem. Przytaknęła. - Z czasem będą coraz łatwiejsze. Jak się czujesz, kiedy stąd wychodzisz? Westchnąłem. - Czuję ulgę. - Dlaczego? - Nie wiem… tak jak powiedziałem ci wcześniej, kilka razy chodziłem już na terapię. Po raz pierwszy mam poczucie spokoju. Jestem w stanie się z tobą dzielić tym, czym nie mogłam z innymi. - Jak myślisz, dlaczego tak jest? - Nie byłem gotowy – oświadczyłem zwyczajnie. – Nie sięgnąłem dna. To, że użyłem mojej najlepszej przyjaciółki, Ysabelle, do seksu dla zapomnienia, a ona zrobiła to samo ze mną. A potem Brooke się o tym dowiedziała. Nie chciałem już więcej jej ranić, zwłaszcza po tym co robiłem jej w łazience. To było… Nienawidziłem się za to wszystko.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Nadal poniekąd nienawidzę, i właśnie to mnie tutaj przywiodło. Sięgnąłem dna – odpowiedziałem. Uśmiechnęła się. - Bardzo dobrze, Devon, bardzo dobrze. Opowiedz mi o tej dziewczynie. Jak się sprawy mają? Wzruszyłem ramionami. - Bez zmian. Nie rozmawiałem z nią, ani nie wiedziałem jej od… - Zamilkłem, myśląc o tym. – Teraz już chyba jakieś sześć miesięcy. Nadal okropnie się czuję z tym, co jej zrobiłem, ale część mnie wie… lub przynajmniej ma nadzieję, że ona o tym wie. Muszę sobie wybaczyć i walczyć z tym każdego dnia, ale jest coraz łatwiej. Tak myślę – dodałem. – Moja rodzina i ja jesteśmy ze sobą bliżej niż kiedykolwiek. Nawet ograniczyłem czas, jaki spędzam w barze. Moja załoga daje sobie radę. Próbuję oddać trochę kontroli, „próbuję” jest tutaj słowem kluczem, pani doktor. Roześmiała się. - Będzie coraz łatwiej, obiecuję. Kontrola nie jest złą rzeczą, Devon. Po prostu musisz się nauczyć, jak czasami odpuszczać. A miłość jest brutalna, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ty; jak wy oboje. Generalnie bardzo ciężko jest stworzyć dobry związek. A teraz dodaj do tego równania dwójkę złamanych ludzi, którzy nie kochają siebie samych; zwykle jest to gotowy przepis na katastrofę. Jak możesz kogoś kochać, jeśli nie kochasz samego siebie? Przytaknąłem. - Rozumiem. Gdybym mógł się cofnąć, to wiesz co? Nie cofnąłbym się. Wszystko co mogę zrobić, to iść naprzód najlepiej jak potrafię. - Nie możesz zmienić przeszłości, Devon, lata przemocy którą znosiłeś potrzebują wiele czasu na wyleczenie. To dlatego masz mnie. - Taa… wiem. - Dobrze, ponieważ nasz czas się skończył. Pora na zadanie domowe. - Och, jak ja kocham zadania domowe – powiedziałem sarkastycznie. - Chcę, abyś rozpoczął pisanie dziennika, dobre dni, złe dni i wszystkie pomiędzy nimi. Chcę, abyś je zapisywał, i staraj się robić to co najmniej raz dziennie. Najlepiej sprawdziłaby się pora nocna, bo możesz się zastanowić nad minionym dniem. - Ok. - Proszę. – Podała mi notatnik.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Nie sądziłaś, że pójdę i sobie jakiś kupię, pani doktor? Roześmiała się. - Lubię eliminować każde „co jeśli”. Widzimy się w przyszłym tygodniu. Potrząsnąłem jej dłonią i wyszedłem, aby odebrać Ethana od mojej mamy. - Jak się sprawował? – zapytałem, całując go w główkę. Ledwo się odwrócił, aby okazać mi uwagę, był zbyt urzeczonym Elmo na ekranie telewizora. - Jak aniołek, dokładnie tak jak jego tatuś. - Hmm… - odpowiedziałem, całując ją w głowę. - Dobrze wyglądasz, kochanie, jestem z ciebie dumna. Wiem ile cię kosztuje aby nadal chodzić na terapię, ale to działa. Widzę to w twoich oczach. Wyszczerzyłem się. - Och taa? A co widzisz, mamo? - Spokój dla twojej burzy – oświadczyła po prostu, wywołując mój uśmiech i myśli o niej. - Niezły dobór słów. - Też tak sądzę, mama zawsze wie najlepiej. - Wiesz to, hm? - Wszystko będzie ok, Devon, zobaczysz. I po raz pierwszy od długiego czasu. Uwierzyłem jej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
- Madam… - Brooke. Andrew, mówiłam ci wcześniej, że moje imię brzmi Brooke, a nie Madam – wtrąciłam. - Wiem, Mad… Brooke, muszę się przyzwyczaić. - Cóż, więc się przyzwyczaj. Bo nigdzie się nie wybieram. - Miło mi to słyszeć. Pracowałem z VIP’ami jeszcze zanim się urodziłaś i interes nigdy nie był prowadzony tak, jak ty to robisz. Nigdy nie było lepiej. - Dziękuję, zgadzam się z tym. – Roześmialiśmy się. - Mówię poważnie. Dobrze się obchodzisz z tymi VIP’ami i one o tym wiedzą. Fakt, że bierzesz tylko dwadzieścia pięć procent zarobku i oddajesz im siedemdziesiąt pięć. Cóż, to mówi samo za siebie. - Byłam po drugiej stronie tego biurka, one odwalają więcej roboty niż ja. Nie potrzebuję tych pieniędzy; zaufaj mi, mam więcej niż mogę wymyślić co z nimi zrobić. Chcę, aby moje dziewczyny były szczęśliwe i tak długo jak są, ja będę wykonywała swoją pracę. - To odświeżające. Kontynuowaliśmy nasze spotkanie, a potem się pożegnaliśmy i wyszedł. Kierowałam interesem przez ostatnie dziewięć miesięcy. Przejście na tę stronę było niezmiernie proste, wiedziałam już sporo na temat organizacji. Chociaż Andrew nie przesadzał, wprowadziłam wiele zmian; poddałam to całkowitej przemianie, której było potrzeba. To było tak samo odświeżające dla VIP’ów, jak i dla klientów. Chciałam, aby dziewczyny miały własne życie, poza byciem VIP’em. To było to co robiły, nie to kim były, i od razu dałam im o tym znać. Niektóre z nich mają chłopaków, i tak długo jak nie pieprzą mi interesów, to mam to gdzieś. Chciałam aby czuły, że są kimś więcej niż osobą do towarzystwa; nigdy nie nazywałam ich „drogocennymi klejnotami”. Świadczą usługi, a w zamian mają rodzinę. VIP.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Pracują kiedy chcą, niektóre więcej niż inne. Przychodzą i odchodzą, jak im pasuje w ich życiu, nie w moim. Ustalają własne zasady, a ja się do nich stosuję. Nie udawałam Madam. Byłam po drugiej stronie tego biurka, i z całą, cholerną pewnością naprawiłam wszystko, co wymagało zmiany. Nie byłam już outsiderem patrzącym do środka. Zbliżyłam się również z moją rodziną, mamy cotygodniowe spotkania w domu rodziców, z moimi siostrami i ich rodzinami. Zaakceptowałam małżeństwo rodziców takie, jakim było. Byli szczęśliwi i ostatecznie, tylko to się liczyło. Nie mnie było oceniać czyjkolwiek związek, i jeśli to się dla nich sprawdzało, to była to ich sprawa. Nie moja. Żałowałam, że nie uświadomiłam sobie tego dekady temu. Ysabelle i Sebastian odnaleźli drogę do siebie, tak, jak wiedziałam, że to zrobią. Byli szczęśliwi, a ja byłam zachwycona z ich powodu. Zasłużyli na swoje „żyli długo i szczęśliwie”. Bardziej niż ktokolwiek, kogo znałam. To dlatego tak mocno ściskałam w dłoni to zaproszenie. Zostało dostarczone dziś popołudniu i jeszcze nie przeczytałam listu, który był do niego dołączony. Byłam przerażona tym, co mogło w nim być, ale wyobraziłam sobie, że nie mogło być ani w połowie tak źle, jak mój umysł sądził, że będzie. Rozłożyłam kartkę.
Droga Brooke, Jestem pewna, że zastanawiasz się dlaczego wysyłam Ci zaproszenie na przyjęcie urodzinowe Ethana. To jasne jak słońce; nasza rodzina za Tobą tęskni i pomimo tego, że mój syn tego nie mówi, to wiem, że on również za Tobą tęskni. Przebaczenie jest bardzo zawiłą sprawą, ponieważ nigdy nie chcemy zapomnieć o przeszłości. Błędy popełnia się po to, aby czyniły z nas lepszych ludzi, ludzi, którymi z dumą możemy się nazwać. Zajęło mi bardzo wiele czasu, aby to sobie uświadomić… Spędziłam wiele dekad, obwiniając się o wybory mojego męża, nieboszczyka; to zbyt wiele czasu. Prawdą było, że to nie ja krzywdziłam naszą rodzinę, to on. Devon musiał zmierzyć się z ostatecznym poświęceniem, aby nas uratować. Mój chłopiec dorósł zbyt szybko; zbyt wcześnie. Ale na nowo tchnęłaś w niego życie. Widziałam światło, które nigdy nie sądziłam, że było dla niego możliwe. Widział zbyt wiele, doświadczył za dużo. Ty. Ty położyłaś plaster na sytuację, która wymagała szwów i leczenia. I na zawsze będę Ci za to wdzięczna. Nauczyłam się, że nie można zmienić przeszłości, Brooke. Jednakże przyszłość to zupełnie inna historia. To właśnie dlatego trzymasz w swojej dłoni to zaproszenie i list. Oboje zasługujecie na zakończenie jak z książki. Przyjęcie urodzinowe Ethana odbędzie się za sześć tygodni. Sądzę, że to da ci mnóstwo czasu na przemyślenie tego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Ufam, że podejmiesz właściwą decyzję, dla Was obojga. Intuicja matki nigdy nie zawodzi. Pewnego dnia się tego nauczysz. Z miłością, Jasmine.
Przeczytałam ten list piętnaście razy, a potem czytałam go ponownie cztery razy dziennie, każdego dnia kolejnego tygodnia. Doszłam do momentu, w którym znałam go na pamięć. Po pierwszych kilku dniach zaczęłam wierzyć w jej słowa. Nauczyłam się, że nie można zmienić przeszłości, Brooke. Jednakże przyszłość to zupełnie inna historia. Więc przewróciłam stronę. W mojej historii… W jego historii… W naszej historii…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Epilog ~D~
- Wszystkiego najlepszego, kolego, dobrze się bawisz? - TAK! – krzyknął, doprowadzając mnie i Christine do śmiechu, a potem puścił się biegiem. - Nie mogę uwierzyć, że mamy czteroletnie dziecko. Jak ten czas tak szybko przeleciał? – zapytała, patrząc za nim. - Nie mam pojęcia. Wydaje się jakbyśmy wczoraj przywieźli go do domu. Przytaknęła, uśmiechając się. - Myślisz, że będziesz miał więcej dzieci? Sądzę, że Ethan potrzebuje rodzeństwa – oświadczyła, patrząc za mnie. - Taa… od razu się do tego zabiorę, wygląda na to, że mam tak wiele możliwości na wyciągnięcie ręki. - Myślę, że masz jedną. Przechyliłem głowę na bok. - Co? Uśmiechnęła się szerzej, nadal patrząc za mnie. - Z czego się tak szczerzysz? Skinęła za mnie. Odwróciłem się i wtedy ją zobaczyłem. Wyglądała lepiej niż pamiętałem, mając na sobie dokładnie ten sam strój, który kupiłem jej w Nowym Orleanie. Włosy miała ściągnięte z tyłu w ciasny kok, całkowicie odgarnięte z twarzy. Patrzyłem, jak
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
wszystkie jej emocje przetoczyły się na raz przez jej oczy Bambi, kiedy do niej podszedłem. Miała bardzo minimalny makijaż; wyglądała jak dziewczyna, przy której budziłem się co rano. - Tenisówki, hm? Zachichotała. Boże, tęskniłem za tym dźwiękiem. - Wierz lub nie… ale teraz przez cały czas się tak ubieram. Wyszczerzyłem się. - Kłamczucha. Uniosła trzy palce. - Słowo harcerza. Ktoś mi kiedyś powiedział, że powinnam czuć się bardziej komfortowo we własnej skórze i teraz się z nim zgadzam. Moje stopy bardzo to doceniają. Zaczynały mnie nienawidzić. Roześmiałem się. - Cóż, świetnie wyglądasz. - Dzięki, ty również. - Co ty tutaj robisz? – wypaliłem, niezdolny aby dłużej powstrzymać to pytanie. Przygryzła policzek i spojrzała za mnie, tak jak kilka minut temu zrobiła Christine. Złapałem tę subtelną aluzję i odwróciłem się, znajdując gapiącą się na nas mamę. Mrugnęła do mnie, kiedy złapała moje spojrzenie i wróciła do rozmowy z jednym z gości. Odwróciłem się ponownie w jej stronę. - Rozumiem. - Taa… ale – zawahała się, rozważając co dalej powiedzieć. – Zamierzałam… to znaczy… czekałam aby… mam na myśli… cholera, jestem w tym do dupy – wyszeptała. Jej nerwowość była urocza i potrzeba było całej mojej silnej woli, aby po nią nie sięgnąć. Chciałem trzymać ją w ramionach, tylko po ty, by ponownie ją poczuć; otaczał mnie jej oszałamiający zapach. Byłem nim pijany. Wzięła głęboki oddech, próbując odzyskać opanowanie. - Cóż, usiłuję powiedzieć, że… zamierzałam do ciebie zadzwonić, albo może pojawić się nago w twoim biurze.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Wybuchnąłem śmiechem. - Chodzi mi o to, że wcześniej wydawało się to zadziałać – wyszczerzyła się, promieniejąc. – Żartuję tylko częściowo. Tęskniłam za tobą. Kurwa… Devon, nie sądzę, że kiedykolwiek przestałam za tobą tęsknić. Nie jestem tą samą osobą, którą byłam. Bardzo się zmieniłam. Wskazałem na jej strój. - Widzę. - Mówię poważnie. Jestem Madam, to znaczy… nadal jestem Brooke, ale przejęłam interes. - Wiem. Zmarszczyła brwi. - Ysabelle. Przytaknęła, rozumiejąc. - Słuchaj… jeśli o to chodzi… ona i ja… - Wiem – przeszkodziła mi. - Wiem wszystko. Nie zamierzam cię okłamywać i mówić, że mnie to nie zraniło, i że nadal nie rani… ale rozumiem. Oboje byliście w złym miejscu i czasami polegamy na tych których kochamy, aby nas pocieszyli. Gówno się zdarza. To przeszłość. Nie chcę na nowo przerabiać czegoś, czego nie możemy zmienić. - Przepraszam. Przepraszam za to wszystko. Za każdą pojedynczą rzecz – odpowiedziałem szczerze. – Spierdoliłem. - Wiem, oboje to zrobiliśmy, ale złamałeś mi serce, Devon, mam na myśli to, że je roztrzaskałeś. Nigdy nie sądziłam, że będę w stanie się w tobie zakochać, a teraz nie sądzę, że mogłabym się w tobie odkochać. Część mnie nienawidzi cię za to. Nienawidzę cię za to, że sprawiasz, iż czuję, jakbym nie mogła oddychać. Budzę się każdego ranka i patrzę na telefon, kładę się spać, ściskając go w dłoni, mając nadzieję, że podczas snu usłyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Z każdym mijającym dniem, w którym się nie odzywałeś… coraz łatwiej zaczynało mi się oddychać. Nie chcę aby stało się łatwiej. Nie chcę się z tobą żegnać. Z nami. – Jej oczy zwilgotniały. – Od ciebie z nikim nie byłam. Otworzyłem szeroko oczy, zszokowany. - Nie widzieliśmy się… - Taa… wiem. Nie byłam z nikim od tamtej nocy. Niecały rok temu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
- Ja nie… Jezu… Brooke, co ja ci zrobiłem? Chodzi o łazienkę? Czy to? Czy ja? To znaczy, czy tak bardzo cię zraniłem? – Słyszałem w swoim głosie desperację. Pokręciła głową. - Och Boże, nie! To nie dlatego. Nawet nie blisko. Uratowałeś mnie, Devon, tamta noc… to było… potrzebowałam tego. – Zaśmiała się nerwowo. – Wiem, że brzmi to szalenie, ale taka jest prawda. A po tym, nie chciałam na sobie rąk innych mężczyzn. Nie chciałam pozbyć się twojego uczucia, zapachu. Ciebie. - Brooke… - Nie. Proszę. Pozwól mi skończyć, bo stracę odwagę aby powiedzieć to, co muszę. Chcę ci podziękować; chcę ci podziękować, ponieważ mnie uleczyłeś. Pomogłeś mi ruszyć naprzód z moją rodziną, z rodzicami, i ogólnie z moim życiem. Tkwiłam w tym martwym punkcie, z którego nie mogłam ruszyć dalej, i nie mogłam zmienić przeszłości; utknęłam i ledwo unosiłam się na powierzchni. Zanurzałam się w byciu VIP’em, w mężczyznach, w alkoholu i narkotykach. Miałam to nastawienie krzyczące „idź się pierdolić” i nie raniłam tym nikogo, oprócz siebie. Pojawiłeś się w moim życiu z jakiegoś powodu. Wiem to teraz i wiedziałam wtedy, ale byłam zbyt zaślepiona wściekłością i nienawiścią, aby zdać sobie z tego sprawę. Nie mogłem uwierzyć w to, czym się ze mną dzieliła. - Kocham cię, Devon. Zawsze cię kochałam i wiem, że zawsze będę cię kochała. Przepraszam za wszystko na co cię naraziłam. Za wszystko co zrobiłam i powiedziałam. Mam nadzieję, że pewnego dnia odnajdziesz w sercu chęć, aby mi wybaczyć. Mam nadzieję, że możemy być przyjaciółmi. Chciałabym abyśmy byli kimś o wiele więcej, ale… rozumiem jeśli już tego nie chcesz. Nie winię cię. Wezmę wszystko co masz do zaoferowania. Przyjaźń… Staliśmy tam, nie wiem jak długo, gapiąc się na siebie. Czas tak jakby stanął w miejscu, co działo się zawsze, kiedy byliśmy w pobliżu siebie. Świat poruszał się wokół nas. - Proszę… powiedz coś – wyszeptała wystarczająco głośno, abym usłyszał. Powiedziałem jedyną rzecz, o której wiedziałem, że była prawdziwa. - Nie chcę być twoim przyjacielem, Brooke.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
~B~
Przygryzłam policzek i przytaknęłam. Chciałam rzucić się na podłogę, jak czterolatka, w największym napadzie szału. Wiedziałam, że to niczego by nie naprawiło. - Ok… - wyszeptałam, powstrzymując łzy. – Rozumiem. Przepraszam. Dbaj o siebie, ok? Nie dałam mu czasu na odpowiedź. Natychmiast się odwróciłam, chcąc uciec, pragnąc się ukryć. Nie zrobię żadnej z tych rzeczy. Już nie. - Bambi – zawołał, zatrzymując mnie w pół kroku. – Nie chcę, abyśmy byli przyjaciółmi. Nie mogę do tego wrócić. Od samego początku nienawidziłem bycia twoim przyjacielem. Powinienem od razu jasno to wyrazić, od chwili kiedy miałem cię w ramionach. Powinienem był powiedzieć ci czego pragnąłem, czego oczekiwałem, czego potrzebowałem – powiedział, podkreślając każde słowo. Nadal się nie odwróciłam, nie mogłam; byłam przyklejona do podłogi. - Popełniłem w życiu wiele błędów, ale ty nigdy nie będziesz jednym z nich. Czułam na plecach jego ciepło. - Nigdy – wyszeptał mi od tyłu do ucha. Przełknęłam ślinę, która zebrała mi się w ustach, usiłując cierpliwie wysłuchać jego dalszych słów. - Pewnego razu był sobie facet imieniem Devon, który kochał dziewczynę o imieniu Brooke. Pokochał ją w sekundzie, w której ją zobaczył. Jego serce należało do niej. Uratowała go, a on uratował ją. Teraz byli kwita. Nie miało znaczenia to, co się pomiędzy nimi wydarzyło, ponieważ to należało do przeszłości. Przeszłości, którą zostawiają za sobą. – Musnął opuszkami palców w górę i w dół mojej ręki i lekko pocałował tył mojej szyi, wywołując ciarki na całym ciele. – Devon opowiedział swojej terapeutce wszystko na jej temat, każdy jeden szczegół. To jak wyglądała, jak się uśmiechała, to w jaki sposób posiadała jego duszę. Jego koszmary były spokojniejsze i mniej częste, ale wiedział, że w chwili, kiedy ona będzie leżała w jego ramionach… już nigdy więcej nie będzie ich miał. Ona była
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
spokojem dla jego burzy. – Objął mnie rękami w pasie, i przysięgam, że przestałam oddychać. – I wiedział, że on był spokojem dla jej burzy. – Odwrócił mnie w swoją stronę. Czułam się o wiele mniejsza w jego ramionach, trzymał całe moje życie, moją przyszłość, naszą przyszłość… w swojej dłoni. Głaskał dłońmi boki mojej twarzy, trzymając mnie w klatce ze swoich ramion. Chciałam zostać w nich na zawsze. Uśmiechnął się i spojrzał mi głęboko w oczy. - Kocham cię. Przygryzłam policzek, a łzy spłynęły mi po twarzy. - Kocham cię tak kurewsko mocno. Jesteś dla mnie tą jedyną. Koniec z tymi bzdurami na temat przyjaźni. Jesteś moja, tylko moja. A ja jestem twój. Rozumiesz mnie? Oblizałam usta i przytaknęłam z zapałem, o on otarła mi twarz, zabierając wszystkie łzy. - Dobrze. – O potem pocałował mnie, jakbyśmy nie stali przed całą jego rodziną. Oddałam pocałunek z taką samą pasją, dopasowując się do każdego pociągnięcia jego języka i każdego ruchu jego ust na moich. - Kocham cię, kocham cię, kocham cię – powtarzaliśmy desperacko w swoje usta pomiędzy pocałunkami. Nie będąc w stanie się sobą nacieszyć. Pocałował mnie ostatni raz, i lekko cmoknął mnie w nos, dokładnie tak, jak zawsze to robił. Roześmiałam się. - Kocham cię – oświadczył jeszcze raz. - Ja też cię kocham – powiedziałam, mając na myśli każde słowo i wiedząc, że on również. Spojrzał na mnie tak pełny życia i szczęścia; emanowało to z niego i rozprzestrzeniało się wokół nas, owijając nas mocno i splatając ze sobą. Moje serce było zaraz przy jego; tam gdzie jego miejsce. Staliśmy tam przez długi czas, chłonąc siebie nawzajem, przypominając sobie, jak na siebie działaliśmy. Chemia, namiętność, połączenie; to wszystko nadal było pomiędzy nami bardzo żywe, wokół nas. Pomimo tego, że była tam masa ludzi, to istniał tylko on i ja. Kiedy byliśmy razem, nic innego nie miało znaczenia. Bratnie dusze. Przeszłość była tam, gdzie musiała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
M. Robinson
Moja teraźniejszość była z nim. Naszą przyszłością było bycie razem. Nie zrywając intensywności spojrzenia, nachylił się i wycałował sobie drogę do mojego ucha. Kiedy już tam dotarł, powiedział miękko: - Książę zabrał księżniczkę na przyjęcie urodzinowe jego syna. Gdzie po raz drugi poznała całą jego rodzinę. Jego syn, na resztę dnia, przylgnął do niej jak na kleju. Później tego wieczoru, zabrali go do domu i oboje położyli go spać. Razem. Książę zabrał księżniczkę do swojej sypialni, gdzie kontynuował zakopywanie twarzy pomiędzy jej nogami, powodując, że wytrysnęła na całą jego twarz. Dokładnie tak, jak to uwielbiał – wyjęczał ochryple. Czułam jak płonęły mi policzki, a majtki robiły się mokre. - Potem książę wypieprzył ją do utraty zmysłów, biorąc wszystko co musiała dać i sprawiając, że dochodziła w kółko i w kółko od nowa; przypominając jej do kogo zawsze należała, od pierwszej nocy, w której na siebie spojrzeli. Przygryzłam policzek, próbując nie drżeć, ani nie przyciągać do nas więcej uwagi, niż już i tak mieliśmy. - Po tym jak wykrzyknęła jego imię, wiele razy – oświadczył, podkreślając ostatnie dwa słowa. – Żyli… długo… i… szczęśliwie… - Wyszczerzył się, dumny z siebie, ponieważ sprawiał, że się wierciłam i rumieniłam Pocałował mnie w policzek i odsunął się. Tak jak pierwszego razu w Nowym Orleanie, sięgnął po moją dłoń. A ja mu pozwoliłam.
KONIEC.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
korekta: Ewelka
Tempting Bad
Tłumaczenie nieoficjalne: daga_
M. Robinson
korekta: Ewelka