Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
ONE WEEK GIRLFRIEND Tymczasowy. To słowo najlep...
16 downloads
32 Views
2MB Size
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
ONE WEEK GIRLFRIEND Tymczasowy. To słowo najlepiej opisuje moje życie przez ostatnie kilka lat. Pracuję w tymczasowej pracy do czasu aż w końcu będę mogła się od niej uwolnić. Jestem tymczasową mamą dla mojego młodszego brata odkąd nasza matka przestała się z nami pieprzyć. I jestem tymczasową dziewczyną, z którą wszyscy faceci pragną być skoro tak łatwo się oddaje. Według pogłosek. Ale teraz jestem tymczasową dziewczyną Drew Callahan, futbolowej legendy i wszechstronnego złotego chłopca. Jest przystojny, słodki- i ukrywa więcej tajemnic niż ja. Wprowadził mnie w swoje fałszywe życie gdzie wszyscy wydają się mnie nienawidzić. I wszyscy wydają się czegoś od niego chcieć. Jedyną rzecz, którą wydaje mu się chcieć jest…. Ja. Nie wiem w co wierzyć. Wszystko co wiem, to myśl, że Drew mnie potrzebuję. A ja chcę być tu dla niego.
Na zawsze.
Tłumaczyła: Karko_
Korekta: borena
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Kiedy cię ujrzałem zakochałem się w tobie a ty uśmiechnęłaś się ponieważ to wiedziałaś.1 - William Shakespeare Dzień 6, 11 wieczór.
Zbyt pochłonięta. Te dwa małe słowa wciąż i wciąż rozbrzmiewają w mojej głowie. Doskonały opis tego jak czuję się w tej chwili. Zbyt pochłonięta w twoich słodkich, bolesnych słowach, w twoich silnych, sprawnych ramionach i w twoich ciepłych, miękkich ustach. Jestem zbyt pochłonięta w tym… udawanym życiu. Jestem w nim tak całkowicie zanurzona. I wiesz co? Podoba mi się to. Kocham to. Mimo, że w głębi duszy wiem, że to oszustwo. Sposób w jaki ze mną rozmawiasz, patrzysz na mnie, dotykasz mnie. Całujesz mnie… to wszystko na pokaz. Jestem jakimś rodzajem ochrony dla ciebie ale nie obchodzi mnie to. Pragnę tego. Pragnę ciebie. Tylko nie rozumiem dlaczego tu jesteśmy. Właśnie teraz. Jestem w twoim łóżku i jesteśmy półnadzy, oplatając się nawzajem ramionami i nogami, pościel zsuwa się z naszych ciał ponieważ nasza skóra jest tak gorąca, jakbyśmy żywcem płonęli. Całujesz mnie i szeptasz do ucha jak bardzo mnie pragniesz i oh, mój Boże, ja też ciebie pragnę, ale ten mały dokuczliwy głosik w mojej głowie mówi mi, że został nam jeszcze jeden dzień razem a potem wrócimy do realnego świata. W którym mnie ignorujesz. A ja ignoruję ciebie. Dostaniesz czego chcesz- piekielnie zszokowanych rodziców i innych ludzi w domu by już nigdy więcej nie zawracali ci głowę. A ja dostanę tego czego ja chcę, pieniądze które obiecałeś mi za „wytrzymanie z twoim gównem przez siedem dni”- cytat- bym mogła zająć się moim młodszym bratem choć trochę dłużej. Wrócimy z powrotem do naszych zwykłych ról. W których ty nienawidzisz mnie a ja nienawidzę ciebie. To będzie kłamstwo. Mogłam cię nienawidzić przed tym wszystkim, ale teraz… Myślę, że się w tobie zakochałam.
1
Przepraszam, jeśli źle przetłumaczyłam cytat.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~*Rozdział 1*~ Minus 10 stopni, 4 dni i odliczanie…
Drew[czasownik]: przyciąga do siebie, o nieodłącznej sile lub oddziaływaniu; pociągający. Czekam na nią przed barem, opierając się o szorstki murowany budynek z rękami głęboko wepchniętymi w kieszenie bluzy, ramionami przygarbionymi od wiatru. Jest cholernie zimno i ciemno od chmur wiszących nisko na niebie. Żadnych gwiazd, ani księżyca. Przerażająco, zwłaszcza dlatego, że stoję tu sam. Jeśli zacznie padać a ona do tego czasu nie skończy pracy, zapomnę. Odejdę. Nie potrzebuję tego gówna. Panika ogarnia mnie i biorę głęboki wdech. Wiem, że nie mogę odejść. Potrzebuję jej. Nawet jej nie znam i jestem cholernie pewien, że ona nie zna mnie, ale potrzebuję jej aby przetrwać. Nie obchodzi mnie, jeśli to brzmi jakbym był kompletną cipką czy co, ale to prawda. Nie ma mowy, żebym sam przetrwał następny tydzień. Głuche odgłosy muzyki rozchodzą się z małego baru i mogę usłyszeć każdy dobiegający z wewnątrz śmiech i krzyk. Przysięgam, że rozpoznaję więcej niż kilka głosów. Dobrze się bawią. Rozpoczynają się egzaminy półsemestralne i większość z nas powinna się uczyć, prawda? Relaksując w bibliotece lub pochylać nad biurkami, z głowami w książkach lub zgarbieni przed laptopami, powtarzając notatki, zapisując kartki, cokolwiek. Większość moich przyjaciół są w tym barze zapijając się w trupa. Nikogo nic nie obchodzi, jest tylko wtorek i wciąż pozostały trzy dni do testów i oddawaniu materiałów. To przesądzi o przyszłości, ale wszyscy są skupieni na fakcie, że w przyszłym tygodniu mamy wolne. Większość z nas dała już nogę z tego gównianego małego miasteczka, gdzie chodzimy do college. Jak ja. Zmyłem się stąd już w sobotę popołudniu. Chociaż nie chcę wyjeżdżać. Wolałbym tu zostać. Nie mogę. Ona pracuję do północy. Zapytałem o to jedną z kelnerek, która pracuję w La Salle kiedy podkradłem się tutaj wcześniej, zanim ktokolwiek przybył. Ona była w środku, pracując w kuchni więc nie widziała mnie. Co było w porządku. Nie chciałem aby mnie zauważyła. Jeszcze nie. I moi tak zwani przyjaciele też nie muszą wiedzieć. Nikt nie wie o moim planie. Obawiam się, że ktoś chciałby mi to wybić z głowy gdyby mógł. Jakbym miał coś komuś do powiedzenia. Mogę wyglądać jakbym był otoczony tłumem ludzi, których nazywam przyjaciółmi, ale z żadnym nie utrzymuję bliskich kontaktów. Nie chcę. Bycie zbyt blisko kogoś tylko przysparza kłopotów.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Stare drewniane drzwi otwierają się, skrzypiąc zawiasami, wydając hałas, który dotarł aż do mnie jak fizyczny wybuch uderzając w mój tors. Pojawiła się w ciemności, zamykając za sobą drzwi, dźwięk echem zabrzmiał w cichym nocnym powietrzu. Ma na sobie puchowy czerwony płaszcz, który prawie w całości ją zakrywa, sprawiając, że jej nogi pokryte czarnymi rajstopami wydają się bardzo długie. Odpychając się od ściany, zbliżyłem się do niej. –„Hey.” Czujne spojrzenie, które rzuciła w moim kierunku mówiło wszystko. – „Nie jestem zainteresowana.” Huh? –„Ale ja o nic nie pytałem.” „Wiem, czego chcesz.”- Zaczęła iść i podążyłem za nią. Naprawdę ją goniąc. Nie planowałem tego. –„Wszyscy jesteście tacy sami. Myśląc, że możesz tu czekać, licząc, że mnie dorwiesz. Złapiesz. Moja reputacja jest znacznie bardziej skandaliczna, niż to co rzeczywiście zrobiłam z którymkolwiek z twoich przyjaciół.”- rzuciła przez ramię kiedy przyśpieszyła. Jak na taki drobiazg, jest strasznie szybka. Chwileczkę. Co powiedziała, co to miało oznaczać? –„Nie szukam frajera.” Roześmiała się, ale dźwięk był kruchy. –„Nie musisz kłamać, Drew Callahan. Wiem, czego ode mnie chcesz.” Przynajmniej wie kim jestem. Złapałem ją za ramię kiedy miała przejść na drugą stronę ulicy, zatrzymując ją w pół kroku i ona odwraca się aby spojrzeć na mnie. Moje palce mrowią, mimo tego, że trzymam tkaninę płaszcza. –„Niby czego od ciebie chcę?” „Seksu.”- Wypluwa to słowo, jej zielone oczy są zwężone, jasne blond włosy błyszczą od światła z latarni pod którą stoimy. –„Posłuchaj, nie czuję stóp i jestem wyczerpana. Wybrałeś złą noc by myśleć, że możesz mnie do czegoś namówić.” Jestem zupełnie zdezorientowany. Mówi jakby była kimś w rodzaju płatnej prostytutki a ja liczę na szybkie obciąganie w alejce czy coś. Chłonąc jej frustrację, mój wzrok opada na jej usta. Są wspaniałe. Z tymi pełnymi, seksownymi ustami mogłaby wykonać najbardziej doskonałe obciąganie jeśli miałbym być ze sobą szczery, ale to nie dlatego tu jestem. Sprawia, że zastanawiam się z iloma dokładnie z pośród moich wielu kolegów była. Mam na myśli, jedyny powód dla którego z nią rozmawiam jest reputacja o której wspomniała. Ale nie próbuję kupić ją dla seksu. Próbuję ją kupić dla ochrony.
Fable [rzeczownik]: historia, która nie opiera się na rzeczywistości; nieprawda, fałsz.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Kampusowy złoty chłopiec Drew Callahan trzyma mnie jakby już nigdy miał mnie nie puścić i zaczyna niepokoić. Jest olbrzymi, mierzy ponad sześć stóp z ramionami tak szerokimi jak góra. Biorąc pod uwagę, że gra w football, to nie żadna nowość, prawda? I migdaliłam się w kilkoma facetami z jego drużyny. Wszyscy są dość umięśnieni i duzi. Ale żaden z nich nie sprawił, że moje serce przyśpieszyło po zwykłym uściśnięciu ramienia. Nie podoba mi się to jak na niego reaguję. Zazwyczaj nie reaguję na nikogo. Z całą siłą jaką z siebie wykrzesałam, wyrwałam się z jego uścisku i odsunęłam się od niego osiągając tak potrzebny dystans. Coś w rodzaju błagania błysnęło w jego oczach i część moich ust, gotowa kazać mu spieprzać została uprzedzona. „Potrzebuję twojej pomocy.” Marszcząc brwi, położyłam ręce na biodrach. Co było nieco trudne z powodu głupiego nieporęcznego płaszcza, który mam na sobie. Na zewnątrz jest zimno a cienka spódnica, którą noszę w pracy jest zbyt przewiewna. Dzięki Bogu za wełniane rajstopy, chociaż wiem, że mój szef ich nienawidzi. Zawsze mówi, że są niezbyt seksowne. Gówno mnie obchodzi co mówi, kiedy chodzi o to co jest seksowne. Moje napiwki wciąż są dobre. Mam ponad sto dolarów w mojej torebce po dzisiejszej nocy. Chociaż już wydane. Moje pieniądze zawsze zostaną wydane, zanim rzeczywiście dostanę je do swoich rąk. „Dlaczego potrzebujesz mojej pomocy?”- pytam. Rozgląda się, jakby się bał, że ktoś może nas zobaczyć. Nic dziwnego. Większość facetów nie chce być widziany ze mną publicznie. Czasami, naprawdę do bani jest bycie kampusową dziwką. Zwłaszcza, że ja nawet nie chodzę do tej głupiej uczelni. „Może moglibyśmy pójść gdzieś porozmawiać.”- sugeruje z lekkim uśmiechem. Jestem pewna, że większość dziewczyn roztopiłaby się na widok tego uśmiechu, urzekającej twarzy. To piękna twarz a on o tym wie, z tymi ciemnymi brwiami, które pasują do jego brązowych włosów i uderzająco niebieskich oczu. Ale ja nie jestem większością dziewczyn. I nie dam się nabrać na ten stek bzdur. –„Nigdzie z tobą nie pójdę porozmawiać. Jeśli masz coś do powiedzenia, równie dobrze możesz to zrobić tutaj. Tylko się pospiesz, bo muszę wracać do domu.”- Jestem pewna, że mojej mamy w nim nie ma a mój młodszy brat jest sam. Niedobrze. Wypuszcza chrapliwy oddech, brzmiąc na rozdrażnionego. Nie obchodzi mnie to. Cokolwiek ma do powiedzenia, nie będzie czymś co rozważę. Jestem też zbyt ciekawa, więc muszę wiedzieć. Coś czym mogę rozkoszować się później.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Drew Callahan nie rozmawia z dziewczynami takimi jak ja. Jestem miejscowa. Mieszczuchem. On jest rozgrywającym w naszej zwycięskiej uniwersyteckiej drużynie futbolowej. On jest jak gwiazda, większa niż życie, z fanami i resztą. On ma aspiracje NFL2 na miłość Boga. Ja pracuję w gównianej robocie i ledwo łączę koniec z końcem. Moja matka jest alkoholiczką, która śpi gdzie popadnie a mój młodszy brat zaczyna mieć kłopoty w szkole. Nasze światy są całkowitymi przeciwieństwami więc nie mam bladego pojęcia, dlaczego on chce ze mną rozmawiać. „ Przerwa z okazji Świąt Dziękczynienia jest w przyszłym tygodniu.”zaczął i przewróciłam oczami. Duh. Za co jestem dodatkowo wdzięczna. Oznacza to, że większość ludzi wyjedzie z miasta i bar będzie praktycznie pusty, przez co lepiej mi się będzie pracować. –„Kontynuuj.” „Muszę wrócić do domu.”- Przerywa, uciekając ode mnie wzrokiem i niepokój zsunął się wzdłuż moich pleców. Nie mam pojęcia co to ma wspólnego ze mną. –„Chcę, abyś pojechała ze mną.” Okay. Tego się nie spodziewałam. –„Co? Dlaczego?” Nasze oczy ponownie się spotykają. –„Chcę abyś udawała moją dziewczynę przez tydzień.” Gapię się na niego. Czuję się jak umierająca ryba. Zamykam moje usta, otwieram je. Jakbym potrzebowała mojego ostatniego oddechu, co mam wrażenie, że robię. –„Żartujesz.” Powoli kręci głową. –„Nie.” „Dlaczego ja?” „Ja…”- Potrząsa głową i zamyka usta, jakby nie chciał mi powiedzieć. – „Zapłacę ci.” Krzyżuję ramiona na piersi. Są wypchnięte przez moją głupią puchową kurtkę. Nienawidzę jej tak bardzo ale to najcieplejszy płaszcz jaki mam. Założę się, że wyglądam jak tłuścioch. –„Nie jestem na sprzedaż.” „Posłuchaj, nie chcę ci płacić za coś- seksualnego.”- Jego głos opadł o oktawę i dreszcz rozproszył się po całym moim ciele. Sposób w jaki to powiedział był seksowny, chociaż nie zrobił tego celowo. –„ Potrzebuję cię abyś udawała moją dziewczynę. Nie będziemy musieli dzielić pokoju czy coś podobnego. Nie zamierzam dobrać się do twoich spodni, ale musimy wyglądać jakbyśmy byli razem, wiesz co mam na myśli?” Brak odpowiedzi. Chcę żeby kontynuował to, bym mogła później wspominać jak Drew szalony Callahan błagał mnie abym została jego udawaną dziewczyną. Ten moment nie mógłby być bardziej surrealistyczny niż jest obecnie.
2
Zawodowa Liga Futbolu Amerykańskiego.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Wiem, że masz życie i pracę i jeszcze inne sprawy. Prawdopodobnie będzie ci ciężko rzucić wszystko i wyjechać ze mną na tydzień, ale przysięgam, to będzie warte twojego czasu.” Po jego ostatniej uwadze czuje się tania. Jakbym była dziwką, którą każdy facet przechwala się, że jestem. Aż do przesady. Opowieści są tak oburzające, że nie kłopocze się zaprzeczając im. Nie ma w tym żadnego sensu. –„O jakiej cenie mówimy.” Jego spojrzenie uwięziło moje i czuje się jak w potrzasku. Oczekiwanie skręca mnie kiedy czekam na jego odpowiedź. „Trzy tysiące dolarów.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 2 *~ Minus 10 stopni, 2 dni i odliczanie…
Po pierwsze chcę wiedzieć jakie to uczucie być czyimś pierwszym wyborem.Fable Maguire Fable Wciąż nie mogę uwierzyć, że zgodziłam się to zrobić. Trzy tysiące dolarów to zbyt dużo pieniędzy aby pozwolić im przejść koło nosa. A Drew to wie. Zawładnął mną w chwili kiedy ta zdumiewająca liczba wypłynęła z jego doskonałych ust. Pomimo mojej nieufności i obaw, jak do cholery mam zamiar wyjechać z miasta na tydzień a mój świat nie ulegnie całkowitemu zniszczeniu kiedy będę nieobecna, powiedziałam tak bez wahania. Chyba jestem zbyt zachłanna. Nie mogę pozwolić aby tego rodzaju okazja mnie ominęła i to sprawia, że czuję się jak gówno. Pomimo tego, jak często wmawiam sobie, że robię to dla mojej rodziny. Dla mojego brata, Owena. On ma tylko trzynaście lat i nienawidzę patrzeć w jak wielkie kłopoty popada. Jest słodki, ma dobre serce ale wpadł w gówniane towarzystwo w szkole i robi złe rzeczy jak niszczenie klas, drobne kradzieże w sklepach i wiem, że kilka razy palił zioło. Wyczułam je na jego ubraniach. Naszą matkę to nie obchodzi. Tylko mnie. A teraz wyjeżdżam na tydzień. Tylko przez połowę tego czasu będzie w szkole, ale to wystarczająco długo aby wplątał się w kłopoty. Przeciąganie liny w moim sercu jest niemal przytłaczające. „Dlaczego musisz jechać?” Wyjmuję starą nieużywaną od dłuższego czasu torbę z najwyższej półki w szafie i rzucam ją na łóżko mojej mamy. Uniosła się z niej chmura kłębów kurzu. –„Nie wyjeżdżam na długo.” „Tydzień, Fable. Zostawiasz mnie tu z mamą na siedem pieprzonych dni.”- Owen zwala się na łóżko obok worka marynarskiego i zaczyna kaszleć od kurzu unoszącego się w powietrzu. „Nie przeklinaj.”- Uderzam go w kolano a on przewraca się z przesadzonym skowytem. –„To szczególna praca w której zarobię dużo pieniędzy. Będziemy mieć dobre Boże Narodzenie.” „Gówno mnie obchodzi Boże Narodzenie.” Rzucam mu ostre spojrzenie i on mamrocze niezdecydowane przeprosiny. Od kiedy to przestał krępować się przeklinać w moim towarzystwie? Co stało się z marudnym młodszym bratem, który we wszystkim mnie naśladował jakby mnie czcił? „A co to za szczególna praca, która zapłaci ci tak dużo pieniędzy w tak krótkim czasie?”- Sarkazm w jego głosie był widoczny. Jest zbyt młody- nie, nie
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
tak naprawdę, po prostu oszukuję samą siebie- ale mam nadzieję, że on nie myśli, iż się prostytuuję. Ja się z pewnością tak czuję. W głowie mi się miesza gdyż próbuję wymyślić usprawiedliwienie. Nie mogę powiedzieć Owenowi prawdy. Nie powiedziałam mu ile pieniędzy dostanę. Po prostu wie, że dużo. Nie powiedziałam również mamie, nie żeby ją to obchodziło. Nie widziałam jej już dobrze ponad dobę, ale ona ma nowego chłopaka więc jestem pewna, że jest z nim. –„Będę nianią dla rodziny, która wyjeżdża na przerwę Dziękczynną. Mają trójkę dzieci.” Kłamstwo z łatwością opuściło moje usta co mnie przeraziło. Owen zaczął się śmiać, głupek. –„Będziesz nianią? Ty nienawidzisz dzieci!” „Nieprawda.”- prawda. –„Rodzina jest bardzo miła.”- Nie mam pojęcia czy Callahan są mili. 3 –„I mogę zatrzymać się w wielkiej posiadłości.” Drew powiedział mi, że jego rodzina mieszka w Carmel. Nigdy tam nie byłam, ale słyszałam o tym mieście. Zrobiłam małe rozeznanie w przeglądarce Google w bibliotece i widziałam zdjęcia. Miejsce wygląda niesamowicie drogo. Przerażająco. „Nie chcesz jechać, tak myślę.”- Owen siada, przesuwa palcem wzdłuż torby pozostawiając pasek kurzu. –„Będziesz wyglądać jak spłukana suka, pokazując ten gówniany worek.” „Czy ty właśnie nazwałeś mnie spłukana suką?”- Nie mogę być obrażona bo to co mówi jest prawdą. Będę wyglądać śmiesznie w moich skromnych ubraniach i moją rozdartą, zakurzoną torbą. Jego rodzina mnie wyśmieje. Drew prawdopodobnie mnie wyśmieje. Następnie wepchnie mi do ręki pięćdziesiąt dolców i podrzuci na dworzec autobusowy bo szybko zda sobie sprawę, że będę najbardziej gównianą fałszywą dziewczyną w historii. „Może.”- Owen ironicznie się uśmiechnął. –„Mam nadzieję, że twój wyjazd będzie tego warty.” Strach momentalnie mną zawładnął, ale odepchnęłam go. –„Będzie, obiecuję.” „Co jeśli mama zniknie?”- Przez chwilę, mignął przede mną dobrze znany Owen. Mały chłopiec, który polega na mnie, który traktuje mnie jak własną matkę odkąd na naszej już nie można polegać. „Nie zrobi tego.”- Już z nią rozmawiałam i ponownie porozmawiam przed wyjazdem. Ona potrzebuję stałego nękania jakbym to ja była mamą a ona dzieckiem. –„Wymuszę na niej przysięgę, że każdej nocy zostanie w domu.” „Lepiej to zrób. Albo będę do ciebie dzwonić i prosić abyś wróciła do domu.”- Ironiczny uśmieszek wrócił. –„Może znowu nazwę cię spłukaną suką i będziesz tak wściekła, że po prostu tu wrócisz i skopiesz mi tyłek.”
3
Oj złotko są bardzo mili.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
To wszystko. Sięgając po niego, zaczęłam łaskotać go w boki, moje palce wbijały się w jego żebra, dźwięk jego śmiechu napełnił mnie szczęściem. – „Przestań.”- Wydusił między napadami śmiechu. –„Zostaw mnie!” Przez ten krótki, głupi moment niemal zapomniałam, jak gówniane jest nasze życie. Niemal. Drew „Przywozisz kogoś do domu.”- Mój tata położył rękę na słuchawce, ale wciąż go słyszę. –„Adele, Drew przywozi kogoś na Święto Dziękczynienia.” Krzywię się. Żadnym sposobem na przekonam taty przed wygadaniem się mojej macosze, zwłaszcza gdy wciąż jestem z nim na linii. Wcześniej czy później i tak by się dowiedziała ale miałem nadzieję, że później. „Jak ma na imię?”- Słyszę jej głos. Nie brzmi na zadowoloną. To sprawia, że wszystko we mnie zaciska się. „Fable4.”- Mówię do mojego taty bez ożywienia, Mój tata tak długo milczy, aż myślę, że odłożył słuchawkę, ale słyszę Adele szepczącą w tle. –„Cóż, Andy? Jak ma na imię?” Brzmi jak zazdrosna złośnica. Pewnie jest. „To jej pseudonim czy co?”- Pyta mnie tata. „To jej prawdziwe imię.”- Nie mam na to żadnego wyjaśnienia. Cholera, ledwie znam Fable Maguire. Jest mieszczuchem. Ma dwadzieścia lat, ma młodszego brata i pracuje w barze. Fable również ma ładne jasno blond włosy, zielone oczy i niezłe cycki. Ale nie powiem tego tacie. Jestem pewien, że sam do tego dojdzie. Ponownie doszły mnie stłumione dźwięki i wiem, że mówi Adele imię Fable. Słyszę jej śmiech. Jest cholerną suką. Nienawidzę Adele. Moja mama umarła kiedy miałem dwa lata. Nie pamiętam jej ale bardzo bym chciał. Mój tata zaczął się spotykać z Adele kiedy miałem osiem lat a ożenił z nią kiedy miałem jedenaście. Adele jest naprawdę jedyną mamą jaką kiedykolwiek miałem, i nie chcę jej. Ona również to wie. „ Cóż, przywieź do nas swoją małą Fable, ona jest tu bardziej niż mile widziana.”- Tata przerwał i napiąłem mięśnie z obawy na jego kolejne pytanie. – „Nie jesteś jednym z tych, którzy mają stałe dziewczyny.” „Ona jest inna.”- Raczej przeciwieństwem wszelkich dziewczyn, z którymi oni oczekują, że będę. W moich oczach, to czyni Fable prawie tak doskonałą jak tylko może być. „Czy jesteś w niej zakochany?”- Tata ściszył głos. –„Adele chce wiedzieć.” 4
Jakby ktoś wpisał w słownik Fable, jako tłumaczenie wychodzi: bajka.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Gniew wybuchł we mnie. Jakby to była jej sprawa. –„Nie wiem. Co ma do tego miłość?” „Brzmisz jak kompletny cynik.” Uczę się od najlepszych. Mój tata jest dobrym przykładem rezerwy. Nie pamiętam kiedy ostatnim razem widziałem jak przytula czy całuje Adele. On z pewnością mnie nie przytulał ani całował, nie żebym mu na to pozwalał. „Tak cóż, spotykamy się już od dłuższego czasu, ale nie wiem.”Wzruszam ramionami, po czym przypominam sobie, że mnie nie widzi i czuje się jak idiota. „Nigdy wcześniej o niej nie wspominałeś.” „Co to jest, wymuszenie zeznań?”- Zaczynam się pocić tylko dlatego, że kłamię. Nie rozmawiałem z Fable od wtorkowej nocy. Wyjeżdżamy w sobotę po południu. Musimy się spotkać i wymyślić historyjkę, choć przypuszczam, że będziemy mieć mnóstwo czasu podczas czterogodzinnej jazdy, by dopracować szczegóły. Moje gardło wyschło na myśl o byciu samym z Fable w moim samochodzie przez cztery godziny. O czym będziemy rozmawiać? Nie znam jej a zabieram ją do domu mojego taty udawać, że jesteśmy razem. Musimy grać jakbyśmy byli prawdziwą parą. W co ja się do cholery wpakowałem? „Jestem po prostu ciekawy. Jestem pewien, że dowiemy się wszystkich szczegółów kiedy przyjedziecie. Sobota wieczór, prawda?” „Tak.”- ciężko przełykam. –„Sobota wieczór.” „Powinniśmy być wtedy na przyjęciu w klubie country. Wciąż masz swój klucz?” „Tak.”- Cholera, naprawdę nie chcę wracać. Złe gówna miały tam miejsce. Unikałem tego miejsca jak ognia aż do tego czasu. Przez ostatnie kilka lat wyjeżdżaliśmy na Święta Dziękczynienia lub Bożego Narodzenia na Hawaje do domku mojego taty. Albo zostawałem z szkole z powodów treningów futbolowych lub jakiegokolwiek kłamstwa jakie wymyśliłem, które trzymało mnie z dala od tego choć trochę dłużej. Trudne życie, wiem. Z zewnątrz moja rodzina wygląda idealnie. Cóż, tak idealnie jak rodzina może być z jedną zmarła matką i jedną zmarłą siostrą. Przejebana macocha i piekielnie zimny ojciec. Tak. Prawdziwie idealnie. To mój tata nalegał, abym przyjechał na te gównianie Święto Dziękczynienia do domu. Ostatnio kiedy rozmawialiśmy, powiedział mi, że jest zmęczony naszą ucieczką od domu w czasie wakacji. Musimy wprowadzić nowe wspomnienia. Nie chcę wprowadzać żadnych wspomnień. Nie tam. Nie z Adele. „Do zobaczenia na miejscu.”- Mogę usłyszeć jak mój tata chodzi, jego stopy rozbrzmiewają echem o kafelki, jakby chciał zniknąć z zasięgu słuchu
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Adele. –„Te Święta Dziękczynienia będą dobre, synu. Zapowiadają ładną pogodę a twoja mama czuje się o wiele lepiej.” „Ona nie jest moją matką.”- Mówię przez zaciśnięte zęby. „Co?” „Adele nie jest moją matką.” „Ona jest jedyną matka, jaką kiedykolwiek naprawdę miałeś.” Świetnie. Teraz on jest obrażony. –„Dlaczego nie możesz jej po prostu zaakceptować? Mój Boże, ona przez długi czas była częścią twojego życia.” Przez najbardziej popieprzoną część mojego życia, nie żebym miał to ujawnić mojemu tacie. Jeśli nie domyślił się wszystkiego wcześniej, z cholerną pewnością nie mógłby sobie wyobrazić tego teraz. „Nie podoba mi się z jaką łatwością zapomniałeś moją prawdziwą mamę. Ja zawszę będę o niej pamiętać.”- Mówię stanowczo. On milczy przez chwilę a ja wpatruje się w okno, ale nic nie widzę. Jest ciemno, mży i wieje wiatr, biczując nagie gałęzie drzew, które porozrzucane są po otwartym dziedzińcu kompleksu apartamentów w którym mieszkam. Mogę widzieć jak kołyszą się w ciemności. Ludzie myślą, że moje życie jest tak niesamowite. To cholerna nieprawda. Ciężko się uczę a gram jeszcze ciężej ponieważ to pomaga mi zapomnieć. Mam przyjaciół, ale nie do końca. Przez większość czasu, jestem samotny. Jak teraz. Siedzę w moim pokoju w ciemności. Rozmawiam z moim tatą i cholernie chcę powiedzieć mu prawdę. Ale nie mogę. Jestem w pułapce. Potrzebuję ochrony, która pomoże mi przetrwać w tym jednym z najgorszych tygodni w moim życiu. Dzięki Bogu za Fable. Ona nie ma pojęcia jak bardzo mi pomaga. I nigdy się nie dowie.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 3 *~ Dzień podróży (nie odliczać)
Tylko głupiec potyka się o to, co jest za nim.- Autor nieznany Fable Jego samochód jest ładny. Jak, najnowszy pojazd, w którym kiedykolwiek miałam przywilej jeździć. On również w nim dobrze wygląda, choć nienawidzę się do tego przyznać, nawet sobie. Ale ciemnoniebieska Toyota Tacoma idealnie do niego pasuję. Wszystko w Drew jest idealne. Sposób jego ubierania się- jego tyłek wygląda świetnie w tych dżinsach a nie wspominając o czarnej koszulce, która uwydatnia wszystkie jego mięśnie na klatce piersiowej. Jak się zachowujezawsze uprzejmy, zawsze patrzy mi w oczy i nie wymawia niemiłych komentarzy na temat moich cycków czy tyłka. A dźwięk jego głosu- głęboki i seksowny, rodzaj głosu, który mogłabym słuchać przez cały dzień. Ma doskonałą pamięć. Zadzwonił do mnie wczoraj, zanim poszłam do pracy, aby powiedzieć kilka drobnych rzeczy. Jak, o której godzinie po mnie przyjedzie, jaki sporządzimy plan podczas jazdy do domu jego rodziców. Po czym wyrzuciłam to z siebie. Pieniądze. Jak otrzymam moją zapłatę? Czułam się nieco dziwkarsko pytając o to, wprost, ale musiałam. Chciałam to załatwić zanim wyjadę z miasta bym mogła zostawić trochę pieniędzy Owenowi na nagłe wydatki. Więc spotkałam się z Drew w centrum przy moim banku, piętnaście minut przed zamknięciem, przed tym jak udałam się do baru. Rozmawialiśmy przez kilka minut o niczym ważnym a potem przekazał mi czek. Był przy tym tak nonszalancki, jakby faceci dawali dziewczynom czek na trzy tysiące dolarów każdego cholernego dnia swojego życia. Czek został wydany z jego osobistego konta w banku. Podpisany przez niego i inne takie. Miał niechlujne pismo. Nie mogłam odczytać jego sygnatury. A jego imię to Andrew D. Callahan. Kiedy szłam sama do banku i zbliżyłam się do kasjera, zastanawiałam się, od jakiego imienia skrótem jest D. Teraz siedziałam w samochodzie Andrew D. Callahana, silnik płynnie mruczał i nie warkotał ani krztusił się jakby w każdej chwili mógł zgasnąć jak gówniana Honda ’91 mojej mamy. Powiedziałam jej taką samą historię z nianią jak Owenowi. To samo wcisnęłam również mojemu szefowi w La Salle. Biorąc pod uwagę, że mój wyjazd jest w czasie przerwy i ruch będzie mały, szef nie miał nic przeciwko. Zna naszą nieciekawą sytuację finansową i był szczęśliwy, że znalazłam krótką, dobrze płatną pracę.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Moja mama prawie nie skwitowała tego, kiedy powiedziałam, że wyjeżdżam. Naprawdę nie wiem, co jej zrobiłam, że mnie tak nienawidzi. Cóż. Nienawiść jest mocnym słowem. To oznacza, że ona rzeczywiście coś do mnie czuje. Ona jest tak obojętna, jakbym nie miała dla niej żadnego znaczenia. W ogóle. „Cztery godziny, co?”- Mój głos przerwał ciszę, zaskakując go. Poznałam to po tym jak podskoczył na siedzeniu. Duży, zły gracz futbolu boi się mnie? Dziwne. „Tak, cztery godziny.”- Jego palce bębniły w kierownicę, zwracając na nie moją uwagę. Są długie, jego paznokcie są tępe bez grama brudu. Silne, czyste ręce z szerokimi dłońmi. Wyglądają… miło. Krzywiąc się, kręcę głową. Myślę o głupotach, kiedy powinnam mieć jasny umysł. „Nigdy wcześniej nie byłam w Carmel.”- Próbuję nawiązać rozmowę, bo na samą myśl o długiej jeździe w ciszy dostaję szału. „Jest ładne. Drogie.”- Wzrusza ramionami, zwracając moją uwagę na jego ramiona. Ma na sobie niebiesko i ciemno szarą koszulę narzuconą na czarną koszulkę i ten zestaw dobrze na nim wygląda. Boże. Odwracam się, przyklejam oczy do okna na mijaną scenerię. Muszę przestać patrzeć na niego. On jest diabelnie rozpraszający. „Więc, prawdopodobnie będziemy potrzebować jakieś historyjki, prawda?”- Ukradkiem zerkam na niego jakbym nie mogła się powstrzymać. Z moim szczęściem, te cztery godziny jazdy samochodem przelecą jak z bata strzeli i zanim zdążę pomyśleć, stanę twarzą w twarz z jego wypolerowanymi rodzicami i nie będę wiedzieć, co powiedzieć. Innymi słowy, potrzebuję tak dużo czasu ile mogę dostać by zapoznać się z planem Drew abyśmy brzmieli jak prawdziwa para. „Tak. Historyjka będzie dobra.”- Przytaknął, nie odrywając oczu od drogi. Co jest dobrą rzeczą, mówię do siebie. Jest ostrożnym kierowcą, świadomym wszystkiego, co dzieję się wokół niego. Ale tak naprawdę chciałabym, aby spojrzał na mnie. Zaoferował uśmiech lub podniósł na duchu. Cholera, nawet fałszywe, ‘wszystko będzie dobrze’ mogłoby mnie teraz uszczęśliwić. Nic z tego nie otrzymałam. Nie dziękuję. Fałszywie. „Cóż.”- Przeczyszczam gardło, gdyż jestem zanurzona w zimnej wodzie pomimo jego pragnienia pozostania bezpiecznie na brzegu. –„Jak długo się spotykamy?” „Od początku szkoły brzmi dobrze, tak myślę.” Chciałam go udusić przez tę nonszalancję. –„Sześć miesięcy?”- Testuję go wyrzucając z siebie te słowa. I to działa. Patrzy na mnie z niedowierzaniem. –„Trzy.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Oh.”- Przytakuję. –„Racja. Cóż, jakbym to wiedziała skoro już nie chodzę do szkoły.”- Najgłupsza w odpowiedź w historii. Wszyscy wiedzą, kiedy szkoła się zaczyna. „Dlaczego nie?” Nie spodziewałam się, że mnie o to zapyta. Pomyślałam, że go to naprawdę nie obchodzi. –„Nie mogłam sobie na to pozwolić i nie byłam na tyle mądra, aby uzyskać stypendium.”- Jakbym mogła teraz marnować swój czas w szkole. Pracuję tak dużo jak tylko mogę. Miałabym pracę na pełen etat, ale spełzła na niczym prawie rok temu. Przepracowuję wiele godzin, jako kelnerka w La Salle i innej małej Meksykańskiej restauracji niedaleko naszego mieszkania, ale to bardziej tymczasowa sprawa. Dzwonią po mnie tylko wtedy, kiedy mają braki personelu. Pieniądze ulokowane na moim bieżącym rachunku dzięki Drew nieco zmniejszą spoczywający na moich barkach ciężar, choć na chwilę. Nie umieściłam ich na rachunku, który dzielę z mamą, ponieważ nim upłynie sekunda ona zda sobie sprawę jak dużo jest na nim pieniędzy i je przedmucha. Nie mogę ryzykować. „Jak się poznaliśmy?”- Głęboki głos Drew przerwał moje myśli. Chciałabym żeby przejął inicjatywę i sam stworzył niektóre części historyjki. „W barze.”- Zaproponowałam, ponieważ to brzmiało tak tandetnie i założyłam, że jedyny powód, dla którego on mnie zabrał jest chęć wyglądania jakby zadawalał się byle, czym w przeciwieństwie do jego zarozumiałej rodziny. –„Przyszedłeś z grupą przyjaciół i kiedy nasze oczy się spotkały to była miłość od pierwszego wejrzenia.” Posłał mi spojrzenie, które mówiło gówno prawda 5 i uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Jeśli to ja mam wymyślić historyjkę, to będzie smutna, najbardziej romantyczna rzecz. W moim życiu nie ma miejsca na romanse. To jest tak głupie, ale pozwalam się wykorzystać facetom w tej jedynej przelotnej chwili, kiedy on skupia na mnie całą swoją uwagę, czuje się dobrze. To pomaga mi zapomnieć, że nikogo nie obchodzę. Po chwili to się kończy, jakby mój mózg otrząsnął się z mgły i czuję się tanio. Brudna. Wszystkie te stereotypy, o których czytasz w książce i widzisz w telewizji czy filmach, to ja. Jestem chodzącym banałem. Jestem również miejscową zdzirą, która jest aż tak zdzirowata jak wszyscy myślą, że jest- kolejny banał. Zdecydowanie nie jestem dziewczyną, którą chcesz zabrać do domu by zaimponować swojej mamie. Nie ma we mnie nic szczególnego. Jednak znalazł się taki Drew, który zabiera mnie do domu by zaimponować swojej mamie. Albo bardziej dokładnie, by przerazić swoją matkę. Jestem pewna, że jestem tą bogatą suką (teraz brzmię jak Owen, od 5
Przypomniał mi się film „Jak stracić chłopaka w 10 dni” moment jak grali w karty.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
spłukanej suki do bogatej suki) żywcem wziętą z koszmaru. W chwili, kiedy spojrzy na mnie, zostanę zlekceważona. „Zakładam, że zabierasz mnie do domu, aby twoja mama wyszła z siebie, prawda?”- Potrzebuję potwierdzenia. To jedna z tych rzeczy, którą się wyobraża i akceptuje. Muszę zmierzyć się z faktami a konsekwencjami zająć się później. Coś w stylu jak mogłabym tym oszukiwać moją głowę pomimo tego jak bardzo potrzebuję tych pieniędzy. Jego szczęka zacisnęła się a usta ułożyły się w prostą, ponurą linię. – „Moja mama nie żyje.” Oh. –„Przepraszam.”- Czuję się jak kretynka. „Nie wiedziałaś. Umarła, kiedy miałem dwa lata.”- Wzruszył ramionami. –„Wiem, że mój tata cię pokocha.” Sposób, w jaki to powiedział w pewnym stopniu mnie wkurzył. Jakby jego tata był pnączem i dlatego mnie pokocha. „Więc jesteś tylko ty i twój tata?” „Nie. Jest jeszcze Adele.”- Jego usta praktycznie zniknęły, kiedy powiedział to imię. A on miał naprawdę ładne, pełne usta, więc zastanawiam się gdzie dokładnie one się udały. –„Ona jest moją macochą.” „Więc chcesz wkurzyć swoją macochę.” „Gówno mnie obchodzi, co ona myśli.” Napięcie emanuję od niego widocznymi falami. To, co dzieje się między nim a jego macochą z pewnością nie jest dobre. Ignorując jego uwagę o złej czarownicy imieniem Adele, kontynuuję. „Masz jakiegoś brata lub siostrę?” Potrząsa głową. –„Nie.” „Oh.”- Jego brak komunikacji może być prawdziwym problemem, skoro będę od tego faceta zależna przez cały przyszły tydzień. –„Mam brata.” „Ile ma lat?” „Trzynaście.”- Wzdycham. –„Owen jest w ósmej klasie. Często pakuje się w kłopoty.” „To trudny wiek. Gimnazjum jest do bani.” „Czy pakowałeś się w kłopoty, kiedy miałeś trzynaście lat?”- Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Roześmiał się, w mgnieniu oka potwierdzając moje podejrzenia. –„Nie wolno mi było.” „Co masz na myśli?”- Marszczę brwi. Jego odpowiedź nie ma sensu. „Mój tata skopałby mi tyłek gdybym zboczył z trasy.” Znowu wzrusza ramionami. Często to robi, ale to lubię, gdyż to przypomina mi, że on ma te przepyszne szerokie ramiona. Jeśli będę mieć szczęście, będę mogła je dotykać w czasie naszego fałszywego związku przez następne siedem dni. Również będę opierać głowę na jego ramieniu. Przyciskać policzek do miękkiej tkaniny jego koszulki i wzdychać jego zapach. On dobrze pachnie, ale ja chcę być bliżej niego i naprawdę nim oddychać.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Naiwność jest gotowa mną zawładnąć i po raz pierwszy w moim cynicznym, pozbawionym bajek życiu, jestem gotowa, aby to się stało. Przecież muszę być najlepszą aktorką na świecie, prawda? „Czy to nie wszyscy ojcowie mówią, kiedy ich dzieci zbaczają z trasy?”Pytam. „Tak, ale mój naprawdę miał to na myśli. Poza tym, łatwiej mi było robić to, co miałem i nie zostać rozproszonym. Zatracam się w bezmyślnych rzeczach, wiesz?” „I co miałeś robić?”- Zaznaczam słowa cytatem w powietrzu jak te irytujące dziewczyny z kółka studenckiego, które przychodzą do La Salle. Naprawdę nienawidzę tych dziewczyn, tego jak przerzucają włosy przez ramię, śmieją się zbyt głośnio i mówią najgłupsze rzeczy. One dosłownie strzelają swoimi sztucznymi rzęsami do wszystkich facetów i wszystkiego. To żałosne, jakimi żądnymi uwagi dziwkami są. Jezu, to brzmi gorzko nawet w mojej głowie. „Chodź na lekcje, ucz się i zdobywaj dobre stopnie. Chodź na treningi futbolu, bądź w formie, graj najlepiej jak potrafisz i szalenie licz, że zaimponujesz zwiadowcom, którzy cię obserwują.”- Odklepał wszystko jakby czytał jakąś listę, głosem nudnie monotonnym. „A jakiej rozrywki musisz unikać?” „Imprezy, alkohol, dziewczyny.”- Przesuwa na mnie wzrok, jego twarz łagodnieje, wcześniejszy gniew zniknął. –„Nie lubię tracić kontroli.” „Ja również.”- Szepczę. Uśmiecha się do mnie i czuje jakby sztylet wsuwał się w moje miękkie serce. –„Brzmi jakbyśmy mimo wszystko mogli zostać zgraną parą.”
Drew Po tym jak minione słowa wypadły z moich ust, chciałem wciągnąć je tam z powrotem. Z pewnością nie bylibyśmy dobrą para. Ona jest najgorszym rodzajem dziewczyny dla mnie, co dobrze wiem. To, dlatego zabieram ją do domu. Tata pomyśli, że zaliczyłem gorącą małą futbolową groupie, która rzuca się na mnie, kiedy tylko chcę i Adele wreszcie zostawi mnie w spokoju. Fable naprawdę jest zespołową groupie. Podobno zaliczyła już połowę facetów w sezonie, choć nie wiem jak prawdziwe są te pogłoski. W ten sposób odkryłem jej istnienie. Grupka facetów z drużyny rozmawiała o niej, kiedy w noc przed rozpoczęciem semestru byliśmy w La Salle. Po tym jak zebrała nasze zamówienia, porównywali wspomnienia i przechwalali się, jak dobra jest w łóżku. Jeden z nich nawet uszczypnął ją w tyłek, kiedy szła, zarabiając od niej złowrogie spojrzenie, który ich rozbawił. Jej reputacja- i jej zadziorność- była dla mnie pierwszą wskazówką, że mogłaby być idealną fałszywą dziewczyną. Nie romansuję z żadną z tych
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
dziewczyn, która kręcą się przy szatni po treningu lub meczu. Ja w ogóle nie romansuję z żadną dziewczyną. Tak jest prościej. Dajesz dziewczynie odrobinę siebie a one zawsze chcą więcej, więcej, więcej. Rzeczy, których ja nie mogę im dać. Zamknąłem się w sobie, aby moje życie było znośne. Czasami jestem jak cholerna maszyna. Nieczuły. Niedbały. Pozbawiony emocji. Mój tata martwi się o mnie. Wiem, że on uważa mnie za jakąś cipkę, która nie może uprawiać seksu, co go szokuję. Rozmawiał ze mną o tym wcześniej, bez ogródek pytając mnie czy jestem gejem. Pytanie przyszło znikąd i byłem w takim szoku, że zacząłem się śmiać. To go jeszcze bardziej wkurzyło, i choć zaprzeczałem oskarżeniom, wiem, że on naprawdę mi nie wierzy. Na szczęście, pojawienie się z Fable wiszącej na mnie, zakończy jego zmartwienia. Cholera. Wiem, że wychodzę na dupka myśląc w ten sposób. Za wykorzystanie Fable w tej gównianej sprawie, ale to nie jest jedyny powód, dla którego ona jedzie ze mną. Nie żebym mógł powiedzieć jej prawdę, ale co jeśli to zrobię? Ona może to zrozumie. Wygląda jak ten typ dziewczyn, które poradzą sobie z tym. Które może przeszły niektóre z tych gówien, co ja. Teraz naprawdę musimy porozmawiać o naszym domniemanym związku. Muszę przestać być tak pochłonięty moimi zmartwieniami dotyczącymi domu i zadać jej więcej pytań. –„Masz tylko młodszego brata, co?” „Tak, tylko ja i Owen. I moja mama.”- Jej głos napiął się. Zakładam, że za bardzo nie lubi swojej mamy. Mogę to zrozumieć. „Nie dogadujesz się ze swoją mamą?” „Jej nigdy nie ma w pobliżu. Ja ciągle pracuję a ona pieprzy się gdzie popadnie ze swoim najnowszym facetem.”- Gorycz jest oczywista. Nie ma między nimi żadnej miłości. „A twój tata?” „Nie znam go. Nigdy nie był częścią mojego życia.” „Ale jeśli Owen ma tylko trzynaście lat…”- Jestem zdezorientowany. „Inny facet. Jego też nie ma w pobliżu.”- Fable potrząsa głową. –„Moja mama wie jak ich odstraszyć.” Nie wiem, co powiedzieć. Nie jestem obeznany w sprawach osobistych. Mam przyjaciół, ale z żadnym z nich nie jestem w bliskich stosunkach. Chłopaki, z którymi spędzam czas są z mojej drużyny i rozmawiamy o futbolu, sporcie i tego typu gównach. Czasami gadamy o dziewczynach, choć ja tylko siedzę i śmieje się z tego, co mówią. Nigdy nie włączyłem się do rozmów. Nie mam wiele do dodania. A mam okazje. Mógłbym mieć każdą dziewczynę, jakiej bym zapragnął. Wiem to. Tak, jestem aroganckim dupkiem, skoro myślę w ten sposób, ale to
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
prawda. Wyglądam dobrze, jestem mądry i gram przyzwoity futbol. Dziewczyny pragną mnie jeszcze bardziej, ponieważ nie zwracam na nie uwagi. One wszystkie czegoś chcą. Coś, czego nie mogę dać. A w przypadku Fable, byłem otwarty na to, co potrzebuję od niej od początku i natychmiast dałem jej wynagrodzenie. Tak jest łatwiej. Bezpieczniej. „Mogę zadać ci pytanie?”- Odrywa mnie od myśli swoim słodkim głosem. Wygląda nieustępliwie, z tym wyrazistym makijażem, ciemnymi ubraniami i platynowo blond włosami. Ale ma najbardziej liryczny głos, jaki kiedykolwiek słyszałem. „Jasne.”- Otwierając tę dyskusję prowadzę do potencjalnej katastrofy. Czuję to. „Dlaczego ja?” „Co?”- Udaję głupca. Wiem, co ma na myśli. „Dlaczego wybrałeś mnie na swoją udawaną dziewczynę? Wiem, że nie jestem idealna. Bądźmy szczerzy.” Ona musi być jasnowidzem. –„Wiem, że nie sprawiłabyś mi wielu kłopotów.” „Co masz na myśli?” Spieprzę to, czuję to w kościach. –„Każda inna dziewczyna nie chciałaby być moją udawaną dziewczyną. Ona naprawdę chciałaby być ze mną w związku, rozumiesz? A ja wiem, że ty byś nie chciała.” „Skąd? Nie znasz mnie.” „Widziałem cię w La Salle.”- Marne uzasadnienie. „Wielkie rzeczy. Wiele facetów przychodzi do La Salle. Wiele facetów, z którymi grasz w futbol i kumplujesz się chodzą tam cały czas. Spiknęłam się z paroma z nich.”- Założyła ramiona, uwydatniając przy tym piersi, więc mignęła mi przed oczami jej kremowa skóra, gotowa wylać się spod jej głęboko wyciętego topu. Zazwyczaj nie rozpływam się nad dziewczynami, ale coś w niej sprawia, że chcę ją zobaczyć nago. –„Nie będę z tobą uprawiać seksu.” Ona jest wyzywająca i część mnie to lubi. Co do cholery jest ze mną nie tak? –„Nie chcę z tobą uprawiać seksu. To nie, dlatego cię zatrudniłem.” „Zatrudniłeś mnie.”- Prycha, jakby nie obchodziło ją to jak brzmi i wygląda, kiedy to robi, i nic na to nie poradzę, że ją podziwiam. –„To brzmi jak prawdziwa praca, kiedy tak naprawdę jestem twoją opłaconą dziewczynąukośnik- dziwką. Poza tym skąd uzyskałeś taką kwotę pieniędzy?” „Są moje, nie martw się.”- Mam zachowane pieniądze. Mój tata jest finansistą i zarobił dużo pieniędzy podczas swojej kariery. Jest hojny, zwłaszcza teraz, kiedy jestem jego jedynym dzieckiem. –„I nie nazywaj siebie dziwką. Nie jesteś nią.”- Nie chcę, żeby tak się czuła. Mimo, że to, co robiła z innymi facetami, mogło kwalifikować ją, jako dziwkę, seks jest ostatnią rzeczą, która chodzi mi po głowie, jeśli chodzi o nią. A przynajmniej był. Teraz jednak… cholera. Nie wiem.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Ona mnie niepokoi. To, co myślę, co czuję, kiedy jest blisko, dezorientuje mnie. A ja jej nawet nie znam. Staje się całkowicie nierozważny i nie wiem jak to zatrzymać. „Nie będzie żadnego seksu.”- Powtarza. Prawie jakby próbowała przekonać samą siebie jak również i mnie. –„Żadnego obciągania.” „Nic z tego nie chcę.”- To prawda, wmawiam sobie. Ona jest gorąca, nie zaprzeczam, ale seks przynosi tylko kłopoty. I nie mam zamiaru spotykać się z dziewczyną, która ma reputację łatwej i będzie przy mnie dosłownie na każde zawołanie przez cały następny tydzień. To bez sensu. Prawda? „Ale będziemy musieli udawać, że lubimy siebie nawzajem.”Przypominam jej. –„ To, że powinniśmy być… zakochani.” Ostatnie słowo z trudem mi przyszło powiedzieć. Naprawdę go nie używam. Mój tata nigdy mi nie powiedział, że mnie kocha. Adele tak. Ale jej miłość jest skażona gównianymi warunkami i rzeczami, o których nie chcę myśleć. Do cholery jasnej, jeśli nie przestanę o niej myśleć, eksploduję. „Mogę to zrobić.”- Fable mówi z łatwością. Świadomość świta. Jestem takim idiotą. –„Będę trzymać cię za rękę i otaczać ramieniem. Przytulać cię.”- Nie wziąłem tego pod uwagę. „Nic wielkiego.”- Wzrusza ramionami. „Również będę cię całować.”- Tak, tego tym bardziej nie wziąłem pod uwagę. Ona bezczelnie gapi się na mnie, jej wzrok opada na moje usta. Czy myśli o pocałunkach ze mną? –„Dla mnie to żaden kłopot. Poradzisz sobie z tym?” „Cholera tak, poradzę.”- Brzmię na bardziej pewnego siebie niż w rzeczywistości się czuję. „Skoro tak mówisz.”- Przeciąga samogłoski, kiedy zagłębia się w swoim siedzeniu. I cholera, wiem, że przewierca mnie na wskroś. To powinno mnie wkurzyć. To powinno mnie jeszcze bardziej wkurzyć skoro wydaje się mnie w ogóle nie martwić.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 4 *~ Noc wcześniej (nie odliczać)
Chcę wierzyć w bajki. – Fable Maguire Drew Kiedy jadę samochodem wzdłuż długiego, krętego podjazdu, ukazuje się dom, w którym wszystkie okna płoną światłem. Dom jest tak cholernie duży, a z tym bilionem okien robi piorunujące wrażenie. Niepokój uderza we mnie i zastanawiam się czy oni mimo wszystko zostali w domu. Miałem nadzieję, że uniknę ich aż do rana. Napięcie otaczające Fable jest oczywiście. Zgaduję, że rzeczywistość atakuje. Ze mną jest tak samo. To, że muszę iść do domu i zmierzyć się z moimi demonami. Totalnie dramatyzuję i brzmię jak pisklę, ale cholera. To prawda. „Twój dom jest ogromny.”- mruczy. „Tak.”- Nienawidzę go. Utrata siostry… najbardziej straszna rzecz w całym moim życiu, wydarzyła się właśnie tutaj. Choć zmarła niemal dwa lata temu, czuję jakby to było wczoraj. Głęboko w moim sercu, wiem, że jej śmierć była częściowo moją winą. I Adele. To jeden z wielu powodów, dla których nie chcę tu być. „I jest tuż przy oceanie.”- Tęsknota brzmi w głosie Fable. –„Kocham ocean. Rzadko nad niego chodzę.” „Schody są tuż przy naszym tarasie, które prowadzą prosto na plażę.”Mówię, próbując dać jej coś czego z niecierpliwością będzie wyczekiwać. Uśmiech którym mnie obdarza nieco mnie uspokaja, ale nie bardzo. To nie będzie komfortowa wizyta. Oszukiwałem siebie, myśląc, że Fable to ułatwi. Jej obecność uczyni to nieco mniej stresujące, ale w tym miejscu o tej porze roku wciąż jest zbyt wiele emocji, napięcia, gniewu i smutku. Do czasu kiedy wyjedziemy, prawdopodobnie dojdzie do wniosku, że jestem kompletnie szalony. Czy powie komuś o mnie? Nawet o tym nie pomyślałem. Po raz kolejny udowadniam, że nie przemyślałem dokładnie swojego planu. Wszystko skończy się na tym, że zostanę ugryziony w tyłek. Czuję to. Nie mogę ufać nikomu. Nikomu. A już z pewnością tej dziewczynie siedzącej obok mnie, żującej swój palec wskazujący jakby chciała go przegryźć do kości. Jest nerwowa, ale nic do mnie nie ma. Moje dłonie wilgotnieją i czuję się jakbym miał zwymiotować. Inną rzeczą jest widok rodziców kiedy jedziemy na wakacje a zupełnie inną zmierzenie się z realiami, tym co stało się wewnątrz naszego domu. A czymś
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
zupełnie innym jest przyjazd do domu, kiedy ostatnim razem byłem w nim ponad dwa lata temu. „Wszystko w porządku?”- Fable przerywa pełną niepokoju ciszę. – „Śmiesznie oddychasz.” Świetnie. –„Czuję się dobrze.”- Mówię na wydechu, zrozpaczony aby utrzymać moje gówno razem. Parkuję samochód przed zamkniętym garażem i wyłączam silnik, aby cisza przez chwilę mną zawładnęła. Mogę usłyszeć każdy miękki oddech Fable, ciche tykanie silnika i zapach jej perfum, szamponu, lekko słodki, jak wanilia lub czekolada, nie mogę stwierdzić, ale nie pasuje do wizerunku nieustępliwej dziewczyny, którą ona przedstawia. Ona jest sprzecznością a ja chcę ją zrozumieć. „Posłuchaj. Nie wiem co się dzieję, ale mam przeczucie, że to będzie dla ciebie trudne. Czy mam rację?”- Kładzie swoją rękę na moją trzymającą kierownicę, jej małe palce gładzą moje kostki. Wzdrygam się na jej dotyk ale ona się nie rusza. Jestem w szoku, że w rzeczywistości próbuje do mnie dotrzeć i uspokoić. Kiwając głową, przełykam ciężko, próbując wykrzesać z siebie kilka słów, ale nie mogę. „Również mam popieprzoną rodzinę.”- Jej cichy głos sięga wewnątrz mnie i natychmiast uspokaja moje nerwy. Jej prosta akceptacja jest nieoczekiwana. „Jak nie wszyscy?”- Próbuję żartować, ale przez większość czasu wierzę, że jestem sam z tym szaleństwem. Niczyja rodzina nie jest aż tak popieprzona jak moja. „Nie sądzę. Cholera, nie wiem.”- Uśmiecha się i czuje się lżej na sercu kiedy patrzę na nią. –„Po prostu… pamiętaj oddychać, dobrze? Wiem, że nie powiedz mi co ci dolega, albo dlaczego tak bardzo nienawidzisz swoją rodzinę, ale ja to rozumiem. Całkowicie to rozumiem i jeśli będziesz potrzebować wydostać się od nich, nawet na pięć minut, pomogę ci. Powinniśmy mieć słowo kod czy coś.” Marszczę brwi. –„Słowo kod?” „Tak.”- Kiwa głową a jej oczy błyszczą. Jakby naprawdę się w to angażowała. –„Na przykład, twój tata zaczyna być dupkiem, pytając się co chcesz zrobić ze swoim życiem, a ty nie możesz już tego znieść. Po prostu powiedz, pianka cukrowa a ja mu przerwę i wyciągnę cię stamtąd.” Niechętnie, uśmiech wykrzywia moje usta. –„Pianka cukrowa?6” „Totalnie przypadkowe, prawda? Nie ma żadnego sensu. Tak będzie jeszcze lepiej.”- Jej uśmiechrośnie tak jak i mój. „Co jeśli nie będzie cię w pobliżu?”- Mam wrażenie, że nigdy nie stracę jej z oczu, ale wiem, że to niemożliwe. 6
To jest bardzo ważne słówko aż do końca książki. Nie powiem dlaczego, ważne jest: MARSHMALLOW
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Wyślij mi sms’em pianka cukrowa. Gdziekolwiek będę, przybiegnę.” „Naprawdę zrobisz to dla mnie?” Jej oczy spotykają moje, a one błyszczą, są tak jasne. I ładne. Kurwa, ona naprawdę jest ładna. Dlaczego wcześniej do tego nie doszedłem? Czuję do niej pociąg jak do żadnej innej dziewczyny wcześniej. –„Jestem całkowicie chętna do pracy za którą mi zapłaciłeś.” Na jej słowa niewyraźne ciepło zostało oblane kubłem lodowato zimnej wody. Brutalne przypomnienie tego co robimy, ten fałszywy związek, w którym bierzemy udział jest dla niej niczym, tylko pracą. –„Masz rację.” Głupek ze mnie. Miałem nadzieję, że ona mnie uratuję, ponieważ tego chce. Fable Ten dom jest tak wielki jak muzeum i równocześnie zimny. Jest piękny, cichy i nieskazitelny, ze sprzętem wysokiej jakości, który szczerze przeraża mnie na śmierć. Drzwi kliknięciem zamknęły się za nami, powodując nagły dreszcz na moim kręgosłupie i podążyłam za Drew wzdłuż szerokiego holu obwieszanego różnymi rodzinnymi zdjęciami, które planuję obejrzeć później. Słyszę głosy dochodzące z pokoju na końcu holu do którego wchodzimy. To ogromny salon z oknami na całej ścianie ukazującymi widok na ocean. Widzę białe wspienione fale zza szyby, i jest to najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Drew nawet go nie dostrzega. Jest zbyt skoncentrowany na dwóch osobach siedzących na kanapie, oba długie, szczupłe ciała unoszą się z pluszowego, ciemnego aksamitu i zbliżają się do nas szybkimi krokami. Nerwy zjadają mój żołądek i nagle moja ręka splata się z Drew, nasze palce łączą się ze sobą. Ten pokaz uczuć chwilowo mnie zaskakuję, ale opamiętuję się. Jestem jego dziewczyną. Odgrywam rolę tak, jak on i robimy to dla tych ludzi stojących przed nami z wyczekiwaniem widniejącym na ich twarzach. „Andrew. Dobrze cię widzieć. Wyglądasz wręcz pysznie.”- Mówi macocha i uważam to za kompletnie dziwnie. Kto nazywa swoich pasierbów pysznymi? Mogę powiedzieć, że Drew też się to nie podoba. Puszcza moją rękę i owija nią moje ramiona, przyciskając blisko siebie. Zderzam się z jego ciepłym, solidnym ciałem i dreszcze wstrząsają mną. Jest twardy jak skała i nie mam wyboru, tylko kładę rękę na jego pasie i przysuwam się do niego ze wszystkich sił. Nie żebym miała coś przeciwko. To wszystko jest buntem aby uniknąć uścisku macochy. Ona ma wyciągnięte ramiona i wszystko inne ale przyciąga je do siebie, wydymając wargi z rozczarowania na swojej nieskazitelnie pięknej twarzy. A kiedy ja mówię piękna, mam na myśli oszałamiająco nieziemska. Jej prawie czarne
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
włosy są długie i proste, sięgające niemal do jej talii. Jej kości policzkowe są ostre, skóra ma oliwkowy kolor a oczy koloru espresso. Góruje nade mną swoim szczupłym ciałem i zastanawiam się, czy ona była kiedyś modelką. 7 „Czy to twoja mała Fable?”- Jej protekcjonalny głos wysyła mnie na krawędź i prostuję kręgosłup. Drew przesuwa dłonią wzdłuż moich pleców, naciskając palcami, a jego dotyk jest pocieszający. „Tak, jestem Fable. Miło mi cię poznać.”- Wyciągam dłoń a ona potrząsa nią z pogardą, która jest namacalna i puszcza ją tak szybko jakby była pokryta gównem. Jaki ta suka ma problem? „Fable, to jest Adele.”- Drew ponuro nas sobie przedstawia. –„Adele, to jest moja dziewczyna.” Kładzie dodatkowy nacisk na słowo dziewczyna, i wyraz obrzydzenia błyszczy w oczach Adele. Jednak tak szybko jak się pojawia, znika. „Drew.”- Mężczyzna stojący u boku Adele jest jak starsza wersja mojego tak zwanego chłopaka i jestem pod wrażeniem. Drew będzie zabójczo przystojny po czterdziestce lub pięćdziesiątce jeśli skończy wyglądając jak swój tata. Coś na pograniczu uczucia pojawia się na twarzy Drew, kiedy odsuwa się ode mnie i krótko przytula ojca. Ale tak szybko jak mnie puszcza, znowu mnie chwyta, swoje silne ramie owinął wokół mojej talii a jego palce spoczywają na moim biodrze. To jest bardzo zaborczy uścisk, który wywołuje u mnie uczucie gorąca i muszę sobie przypomnieć, że to jest udawane. Drew nie chce dziewczyny. On wydaje się nie lubić dziewczyn. I zaczynam się zastanawiać, czy on przypadkiem nie gra dla przeciwnej drużyny. Spoglądam na niego, chłonąc te ciemne włosy, intensywne niebieskie oczy otoczone gęstymi rzęsami. Cholerna szkoda, jeśli to prawda. Co za strata dla dziewczyn. „Tato, to jest Fable. Moja dziewczyna.”- Drew mówi ponownie i tym razem moja ręka znika w ciepłym uścisku, choć pod oceniającym wzrokiem jego ojca czuje się nieco nieswojo. Jestem oceniana co dobrze wiem. Przyzwyczaiłam się do tego typu rzeczy odkąd zaczęłam pracę, ponieważ hej, chłopaki na mnie patrzą. Jeśli chodzi o pracę barmanki. Ale ten starszy pan ocenia mnie w sposób, który jest niewygodny. Sprawia, że chcę się skulić i uciec gdzie pieprz rośnie. „Jak wam minęła podróż?”- Pyta tata Drew kiedy w końcu jego rozdzierające spojrzenie odrywa się ode mnie. Prawie słabnę z ulgi. „Bez problemów.”- Drew przerywa. –„Myślałem, że mieliście wieczorem wyjść.” „Adele stwierdziła, że nie czuje się na siłach aby iść do kolejnego klubu na imprezę.”- Jego tata wyjaśnia. 7
To nie zmienia faktu, że jest suką do potęgi.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Oni cały czas je tam mają. W rzeczywistości, w tym tygodniu odbędzie się kolejna i chcemy abyście poszli na nią razem z nami.”- Macha elegancką dłonią i błyska uśmiechem, białymi i prostymi zębami tak obrzydliwie idealnymi, że chcę ją uderzyć i patrzeć jak wypadają jej z ust. Z nieznanego powodu, budzi we mnie agresję. –„Chciałam tu być i was przywitać.” „Całkowicie niepotrzebnie.”- Mamrocze Drew, zagłębiając palce w moim ciele. To jest po prostu dziwne. Wszyscy wydają się nie lubić siebie nawzajem a ten dziwny nurt energii przepływający między nami jest wręcz bolesny. Widziałam odrobinę uczucia między Drew a jego tatą ale nic więcej, każdy jest ostrożny i pełen nieufności. Tak jakby mówili rzeczy, ale co innego mieli na myśli. Odrażająco dziwne. Przez krótką chwilę, miałam ochotę chwycić Drew za rękę i wyciągnąć go stąd. Wibracje tego miejsca są złe. Ale tego nie robię. „Zostaniecie w domku gościnnym przez tydzień. Obie sypialnie są wysprzątanie i przygotowane dla was.”- Mówi jego tata, odwracając moją uwagę od Adele starającej się mu przerwać. „Nie uważam tego za stosowne.”- Chlapie Adele, zaciskając usta. Jej dezaprobata jest oczywista. Tata Drew przewraca oczami. –„On ma dwadzieścia-cholernych-jeden lat, Adele. Dajmy im trochę prywatności.” Huh. Więc macocha nie chcę abyśmy cudzołożyli z obawy, że zostaniemy uśmierceni za pośrednictwem wszechwiedzącego Boga a jego tata zachęca nas do kontynuacji tego oferując nam ucieczkę do prywatnego azylu. To wszystko jest tak cholernie dziwne. „Dzięki, tato. Domek gościnny świetnie się sprawdzi.”- Ulga w głosie Drew jest wyraźna i muszę przyznać, że ja również ją odczuwam. Nie chcę zostać w tym domu z tymi ludźmi. Oni wydają się nie za bardzo mnie lubić. Cóż, jeden udaje jakby lubił mnie aż za bardzo, a druga z pewnością w ogóle nie chcę na mnie patrzeć. „Jestem pewien, że potrzebujecie odpoczynku.”- Jego tata mruga do niego. Mruga do niego a potem uderza Drew w plecy, posyłając go o krok do przodu razem ze mną. –„Spotkajmy się na śniadaniu w jadalni o ósmej rano. Maria przygotuje swoje słynne omlety.” Mają kucharkę. Jestem totalnie zachwycona. Tak dużo pieniędzy unosi się z tego miejsca a każdy z nich wydaje się nieszczęśliwy, kruchy lub tak cholernie fałszywy. Jak oni mogą być szczęśliwi? Zawsze myślałam, że pieniądze mogą kupić mi szczęście. Liczę na ten pęk pieniędzy ulokowany na moim koncie w banku, bym mogła uszczęśliwić Owena i siebie przezco najmniej trzy miesiące, choć wiem co je napędza.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Zaczynam zdawać sobie sprawę, że pieniądze wcale nie kupią mi szczęścia. I oto nim jestem. Kolejnym chodzącym, mówiącym banałem. Drew Kiedy idziemy do domku gościnnego, wypuszczam ogromne westchnienie ulgi, wdzięczny za opuszczenie tego dusznego domu w którym dorastałem. Wciąż nie mogę uwierzyć jak Adele zachowywała się, niczym zazdrosna dziewczyna gotowa zatopić paznokcie w Fable. Co ona sobie do cholery myślała nazywając ją moją mała Fable? A mój tata rażąco ją oceniał. To sprawiło, że moja skóra cholernie ścierpła ale na mnie też zerknął. To jest o wiele gorsze niż myślałem, że będzie i jestem zakłopotany. Może powinniśmy wyjechać. Może powinienem wsadzić Fable do autobusu i wysłać ją do domu bym nie musiał jej już więcej narażać. To jest okropne i nie chcę jej w to wciągać. Nawet pozwolę jej zatrzymać pieniądze. „Twoi rodzice są dziwakami.” Jej słodki głos obrażający moich rodziców, którzy mnie wychowali tak bardzo mnie szokuje, że zaczynam się śmiać. A kiedy zacznę, nie mogę przestać. To dobre uczucie. Kiedy ostatnio tak się śmiałem? Nie pamiętam. „Śmiejesz się ponieważ mówię prawdę, czy lepiej jest się śmiać niż krzyczeć na mnie za krytykowanie twoich rodziców?”- Fable brzmi na nieco zdenerwowaną, ale również wykrywam rozbawienie w jej tonie. „Jesteś brutalnie szczera i doceniam to.”- Mówię kiedy panuję nad głosem. –„I zgadzam się. Są dziwakami.” „Było tam tyle napięcia. Nie rozumiem go.”- Rozgląda się wokół domku gościnnego. Dzięki otwartej zabudowie i identycznej oszklonej ścianie z widokiem na ocean jak w salonie w głównym domu, jest wciąż imponujący ale na mniejszą skalę. Jest w nim bardziej przytulnie, nie sprawia wrażenia „patrz ale nie dotykaj”. –„Oh, masz taras na zewnątrz. Chcę go obejrzeć.” Patrzę jak przemyka przez salon, kierując się w stronę drzwi, które otwiera bez zastanowienia. Podążam za nią, ciekaw aby usłyszeć więcej na temat jej obserwacji mojej dziwnej rodziny i wślizguję się na taras. Oparta jest już o poręcz zwrócona twarzą do oceanu, wiatr rozwiewa jej długie jasne włosy. Sięga do kieszeni swojego cienkiego czarnego płaszcza i wyciąga papierosa oraz zapalniczkę, jej wyraz twarzy jest pełen zakłopotania. – „Przysięgam, że wiele razy rzucałam palenie, ale lubię mieć przy sobie kilka papierosów w sytuacjach awaryjnych.” „A co tu jest uznane za sytuację awaryjną?” Fable błyska szybkim uśmiechem zanim przykrywa ręką zapalniczkę i pstryka nią raz, drugi. Za trzecim razem odpala. Papieros spoczywa między jej ustami i przysuwa zapalniczkę do końcówki, zaciąga się nim i wywołuje światło. –„Oh mój Boże, wszystko.”- Wypuszcza strumień dymu nad
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
odgrodzenie i mała szara chmura unosi się w ciemności, zanim powoli znika. – „Twój tata… myślę, że mnie oceniał.” „To prawda.”- Przyznaję niskim głosem. –„Przepraszam.” „To nie twoja wina.”- Macha ręką, jakby odpędzała to, co mój tata zrobił. „Przywiozłem cię tu. Technicznie to moja wina.” Ponownie macha ręką jakby odrzucała moje słowa. –„Nie patrzę na to w ten sposób. Po prostu powiem tak. Następnym razem jak przywieziesz fałszywą dziewczynę, może powinieneś przygotować ją trochę lepiej.” Chichoczę. Nie ma mowy, żebym ponownie przyjechał tu z fałszywą dziewczyną. Gdybym miał wybór, nigdy bym tu nie wrócił. Nie obchodzi mnie jak piękne jest to miejsce. Nienawidzę go. Ten dom jest dla mnie jak więzienie. „Czy mogę ci zadać super osobiste pytanie?” Ucieka mi nerwowy oddech. Dziewczyny- bardziej jak Fable- i ich super osobiste pytanie doprowadzą mnie do śmierci. –„Idź na całość.”- Nie mam nic do ukrycia. Gówno prawda. Mam tak wiele do ukrycia i to mnie przeraża. „Drew… jesteś gejem?” Cholera jasna. Dlaczego wszyscy tak myślą? Fable Z zapartym tchem czekam na jego odpowiedź. Powietrze jest chłodne, wiejący wiatr chłoszcze mnie aż do samych kości. Za moje nagłe zbyt zuchwałe pytanie obarczam wdychaną nikotynę. Mogłam poczekać z dzień lub dwa, prawda? Spędzić z nim trochę wolnego czasu w pierwszej kolejności. Moje wielkie, grube usta i dodatkowo ciekawy mózg nie mogły czekać ani sekundy dłużej. Muszę wiedzieć. Wtedy spędzanie z nim czasu przez kolejne siedem długich dni byłoby dużo łatwiejsze. Wtedy nie musiałabym się martwić, że zacznie mnie podrywać. Albo co gorsza, sekretnie zacząć liczyć, żeby zaczął mnie podrywać. Zastanawiać się jaki jest mój problem i dlaczego go nie pociągam. Cholera jasna, on wciąż nie odpowiedział. „Dlaczego pytasz?”- W końcu mówi, odpowiadając pytaniem na pytanie, czego nie cierpię. Owen często tak robi. Dodatkowo, Drew odznacza tym wszystkie gejowskie podejrzenia, które nakreśliłam na mojej mentalnej liście. Nie żeby było ich wiele. Tylko uświadomiłam to sobie podczas piekielnie długiej podróży do domu jego rodziców. „Cóż, powiedziałeś, że nigdy wcześniej nie miałeś dziewczyny. Twój tata martwi się o ciebie i twój brak kobiecego towarzystwa. Nigdy nie widziałam cię z dziewczyną w barze, nie mówiąc już o flirtowaniu, nie żebym zwracała na ciebie uwagę.”- Dodałam. Jestem szczera. Nie zwracam na niego aż tak dużo uwagi, ale jeśli pamięć mnie nie myli, ogierem to on nie jest.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Może nie spotkałem jeszcze tej właściwej dziewczyny?” Moje serce napełnia nadzieja, co jest tak bardzo głupie, że chcę się uderzyć w pierś. Tak, jestem kompletną idiotką, która myśli, że ma szansę zostać dziewczyną Drew. Zatrudnioną? Tylko nią mogę być. „Czy ty um, chronisz się?”- Staram się,aby mój głos brzmiał normalnie, jednak w środku czuję chaos. Mam dwadzieścia lat. On ma co najmniej dwadzieścia jeden. Czy to możliwe, że wciąż jest prawiczkiem? Wiem, że tacy faceci jeszcze istnieją, ale nigdy nie sądziłam, że Drew Callahan do nich należy. Jego ponury śmiech mówi mi, że się mylę i ulga ogarniająca mnie jest niemal przytłaczająca. –„Z pewnością nie jestem prawiczkiem. Ale… minęło od tego trochę czasu.” Zaciągam się papierosem. –„Dlaczego?”- Ups, znowu to samo. Jego życie osobiste to nie moja sprawa. Wzrusza ramionami, jego flanelowa koszula napina się na jego ramionach. Drew ma naprawdę niezły zestaw ramion. –„Nie pakuję się w związki. Seks jest zbyt- skomplikowany.” Interesujące. Ja uważam go za zbyt prosty. –„Może uprawiałeś niewłaściwy rodzaj seksu.” „Może niewłaściwy rodzaj seksu to wszystko do możesz dostać.”- Jego silna szczęka zaciska się z oczy ciemnieją. Jest zły. Poznaję to po jego skrzywionej twarzy, ale wciąż wygląda szalenie seksownie. Jego srogi wyraz sprawia, że moje serce dudni. Jego odpowiedź jest dla mnie zbyt tajemnicza. –„Brzmi jakbyś z pewnością uprawiał niewłaściwy rodzaj seksu.”- Staram się śmiać, strzepując popiół z papierosa uderzając nim o balustradę, zauważając jego nieskrywany wyraz obrzydzenia. Drew nie śmieje się. Zastanawiam się czy go nie obraziłam. Palę papierosa ponieważ jestem zdenerwowana i to do bani, że go nie aprobuje, ale nie mogę temu zaradzić. Zaczęłam palić w liceum, bo myślałam, że to było fajne bez względu na przyczynę, a w lecie po tym jak skończyłam szkołę zrezygnowałam z głodu nikotyny. W przeważającej części. Ale przez cały czas trzymam przy sobie sekretną paczkę, jak koc bezpieczeństwa, używany tylko wtedy gdy jestem bardzo zdenerwowana czy wzburzona i muszę uspokoićmoje nerwy. Jak dziś. To przedstawienie jego rodzicom było intensywne. Normalnie potrzebuję jedną paczkę na sześć miesięcy. Jak tak dalej pójdzie, będę wypalać paczkę na dzień, po trzecim dniu tych tak zwanych ferii. „Gdyby mój tata teraz cię zobaczył, byłby wściekły.”- powiedział Drew, odrywając mnie od myśli. Kolejny raz się zaciągam zanim wyjmuję go z ust i rzucam tak daleko jak tylko mogę. Nie żeby mógł zatonąć w oceanie, ale podoba mi się takie wyobrażenie, skwierk i odrobina dymu z papierosa uderza w wodę. W
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
rzeczywistości, jestem zwykłą osobą śmiecącą w miejscach publicznych i czuje się jak gówno, ale Drew mnie nie ochrzania. –„To będzie nasz mały sekret, dobrze?” „Do końca tygodnia będziemy mieć między sobą mnóstwo tajemnic, co nie.”- On nie zadaje pytania, to jest bardziej jak oświadczenie i ma rację. „Tak, będziemy mieć.”- Ślę mu uśmiech, ale go nie odwzajemnia. Zamiast tego, odwraca się na pięcie i opuszcza taras, wracając z powrotem do domu, drzwi zamykają się zanim z cichym kliknięciem. Zostawiając mnie samą w zimnej, ciemnej nocy z moimi zimnymi, ciemnymi myślami.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 5 *~ Dzień 2, 2 po południu
Miłość to dym wykonany z oparów westchnień.- William Shakespeare Fable Bogaci ludzie są do dupy. Są niemili,uważają się za upoważnionych do wszystkiego i niech Bóg broni ciebie, wyglądającego jak biedna osoba. Mam na sobie dżinsy i sweter, nic specjalnego, a oni wszyscy szydzą ze mnie jakbym była jakąś bezdomną. Posyłają mi złe spojrzenia jakbym wylazła z rynsztoku i mają czelność wyglądać na przerażonych kiedy się do nich zbliżam. Jakbym miała wyjąć nóż czy coś i napaść na nich, żądając pieniędzy. To przydarza się mnie, kiedy wędruję obok uroczych sklepów na ulicy Ocean Avenue w centrum Carmel. Drew wysadził mnie na szczycie wzgórza, wyjaśniając, że tu jest nieskończona ilość sklepów i galerii sztuki na całej ulicy oraz w bocznych uliczkach. Powiedział, że jeśli chcę, to mogę zwiedzić okolicę i zgodziłam się na układ gdyż wiedziałam, że jego tata chciał z nim porozmawiać na prywatności. I to właśnie teraz robią. Siedzą w jakieś restauracji udając, że jedzą lunch i jestem pewna, że jego tata dociska mu śrubki pytaniami typu ‘co zrobisz ze swoim życiem’. Na szczęście Adele miała umówioną wizytę u fryzjera i nie mogła pójść, choć była gotowa z niego zrezygnować. Tata Drew powstrzymał ją, wyjaśniając, że chciał porozmawiać z synem sam. Jej gorzkie rozczarowanie było dla wszystkich oczywiste. Dreszcz przebiegł mi po plecach. Ta kobieta przyprawia mnie o dreszcze. Nie lubię jej a ona nie lubi mnie. W ogóle. Próbuje wszystkich sztuczek by spędzić czas z Drew a on stara się ją unikać za wszelką cenę. Nie rozumiem tego. Oczywiście, kim ja jestem żeby oceniać jeśli chodzi o schrzanioną rodzinę? Moja jest absolutnym bałaganem. Zatrzymuję się przed oknem sklepu i zaglądam do środka. Buty na wystawie prawdopodobnie są tak drogie, i stwierdzam, że nie mogę sobie pozwolić na oglądanie ich, nie wspominając o wejściu do środka. Na szczęście mój dzwoniący telefon ratuje mnie przed zrobieniem czegoś śmiałego. „Powiedz, że wszystko jest w porządku.”- Odpowiadam. „Wszystko jest w porządku.”- Owen powtarza. Cholera, nawet jego głos brzmi jakby się śmiał. „Nie powinieneś być w szkole?”- Jest dopiero druga po południu. Lekcje ma co najmniej do trzeciej.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Dziś jest wolne popołudnie.” Kłamie. Wolne ma dopiero od środy, ale nie ma sensu się o to z nim spierać. Nie ma mnie w mieście. Nic nie mogę zrobić. –„Czy mama była w domu?” „Tak, wczoraj, ale było do dupy.”- Przeklął pod nosem. –„Przyprowadziła swojego nowego faceta.” Fuj. Dobrze, że mnie nie było. Choć gdybym była, matka by go nie sprowadziła. Zamiast tego zostałaby u niego. –„Czy jest miły?” „Nie, jest dupkiem. Rządzi mamą i stale mówił jej aby dała mu piwo. W końcu powiedziałem, żeby sam przyniósł swoje własne pieprzone piwo.” Z jękiem opieram się o ścianę, zyskując kilka dziwnych spojrzeń od przechodniów. –„Nie zrobiłeś tego.” „Jasne, że tak. On jest cholernie niemiły i pije. Mama zasługuję na kogoś lepszego.” Nie zgadzam się z nim ponieważ nie uważam, żeby nasza mama zasługiwała na kogoś lepszego. Od trzech lat sama dokonuje wyborów i wszystkie są takie same. Straciłam rachubę z iloma już niemiłymi, pianymi dupkami moja mama się umawiała. Owen nie widzi tego gdyż udzielam mu schronienia przed nieograniczonym strumieniem chłopaków o ile to możliwe. „Czy mama złościła się na ciebie?” „Nic nie powiedziała ale facet groził skopaniem mi tyłka jeśli znowu się do niego odezwę.” „Cholera jasna.”- Mamroczę, na krótko zamykając oczy. To dlatego nie powinnam jechać. Nie ma mnie w domu od trzech dni a wszystko już się rozpada. –„Na Boga, mam nadzieję, że nie położył ręki na ciebie, albo dzwonię na policję.” „Pfft.”- Trzynastolatki myślą, że są niezwyciężeni a mój brat nie jest wyjątkiem. –„Jakby on mógł mnie dotknąć. Wpierw ja skopałbym mu tyłek.” „Powinnam wrócić do domu.”- Panika rośnie we mnie. Wiem, że wszystko może się wymknąć spod kontroli naprawdę szybko, kiedy nie ma mnie w pobliżu. Słowa Owena tylko to potwierdzają. –„Złapię autobus lub pociąg czy cokolwiek i jeszcze wieczorem będę w domu jeśli mnie potrzebujesz.” „A co z tymi rozwydrzonymi dzieciakami, którymi się opiekujesz? Nie możesz tak po prostu rzucić pracy.” „Mogę, jeśli masz kłopoty. Żadna praca nie jest ważniejsza od rodziny.”Rozglądam się, obserwując pięknych ludzi sunących obok mnie. Było zimno, mgła nadal utrzymywała się choć była wysoko, bardziej jak chmury a chodnik jest zatłoczony zarówno miejscowymi ludźmi jak i turystami. Nie trzeba być geniuszem żeby ich rozróżnić. „Zostań tam i zarób te dodatkowe pieniądze, które jestem pewien, że będziemy potrzebować.”- Obniża głos i słyszę krzyk z odległości, prawdopodobnie jednego z jego punkowych przyjaciół. Boże, oni pewnie
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
spędzają czas w naszym domu i jedzą całe nasze jedzenie. –„Mama straciła pracę.” Moje serce zatonęło w żołądku. Pracowała na pół etatu w lokalnym sklepie z częściami za minimalną płacę. Nic wielkiego, ale potrzebujemy jej każdego zarobionego grosza. Te pieniądze od Drew wystarczą tylko na chwilę, szczególnie teraz, skoro ona jest bez pracy. –„Świetnie. Kiedy to się stało?” „Rano. Napisała do mnie i dała znać, że będzie nocować u Larry’ego.” „Więc zostaniesz sam na noc.”- Cholera, nie. To ostania rzecz, na którą się zgodzę. „Pójdę do Wade, więc się nie martw. Przenocuję u niego.”- Słowa wydają się tak beztroskie ale włosy na karku stają mu dęba. Wiem, że kłamie. Jestem tak dobra w czytaniu z tego dzieciaka, że powinnam być jego matką. –„Lepiej tak zrób. Zadzwonię wieczorem do domu Wade i sprawdzę cię.” „Daj spokój Fable. Co, nie ufasz mi?”- Jęczy, brzmiąc jak mały brat, którego zawsze pamiętam. Kolejny znak, że kłamie. „Nie, kiedy nie ma mnie w mieście.”- Mój telefon piknął wskazując, że dostałam wiadomość, więc odsuwam go od ucha i szybko ją sprawdzam. To od Drew. I zawiera tylko dwa słowa. Pianka cukrowa. Cholera. „Hej, muszę kończyć, ale zadzwonię do ciebie później wieczorem i porozmawiam z mamą Wade. Upewnię się, że nic ci nie jest, odrabiasz lekcje i cokolwiek innego co masz jeszcze zrobić.” „Fable, to jest taki stek…” „Pa.”- Rozłączyłam się zanim Owen wkurzy mnie jeszcze bardziej i od razu odpisuję Drew. Nie mogę przyjść cię uratować jeśli nie wiem gdzie jesteś. Z galopującym sercem wysyłam wiadomość. Po raz pierwszy Drew użył pianka cukrowa, kodu słownego i martwię się o niego. Wczorajszy dzień spędziłam w domu. Spacerowałam po plaży przez całe popołudnie kiedy Drew i jego tata wyszli i grali w golfa, oczywiście niedaleko domu. Drew wyjaśnił mi, że odbywa się tu mnóstwo niesamowitych kursów golfa, nie żeby mnie to interesowało. Golf uważam za nudny sport, ale myślę, że Adele z nimi poszła, chociaż nie umie grać. Pewnie przez cały czas ścigała ich po polu golfowym. Niedzielny wieczorny obiad był nauką dziwności. Adele próbowała z nim rozmawiać, ciągle zadając Drew naprawdę osobiste pytania a mnie praktycznie ignorowała. Jego tata nieświadomy dziwnej atmosfery, cały czas napełniał sobie kieliszek winem aż pod koniec wieczoru jego słowa przypominały bełkot. Chętnie uciekłam tuż po posiłku, twierdząc, że byłam zmęczona egzaminami pół-semestralnymi i wszystkimi esejami, które musiałam napisać, co było kompletnym kłamstwem skoro nie chodzę do college. Drew powiedział to samo. Razem wróciliśmy do domku gościnnego i skierowaliśmy się do
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
odpowiednich pokoi. Byłam tak zmęczona, że myślałam, iż natychmiast zasnę, ale nie mogłam. Ponad godzinę leżałam w łóżku, myśląc o Drew i szalonej, dynamicznej rodzinie, którą tu mieszka. Mój telefon pika i spoglądam na ekran. W restauracji przy Sixth i Ocean. Muszę się stąd wydostać. Poczekam na ciebie na zewnątrz. Wygląda na to, że muszę uratować mojego fałszywego faceta przed jego apodyktycznym ojcem. Drew W chwili kiedy ją widzę, wypuszczam gulę niepokoju uformowaną w mojej piersi głębokim, oczyszczającym oddechem. Czekam na zewnątrz restauracji, mówiąc tacie, że muszę skorzystać z telefonu, kiedy tak naprawdę chciałem tylko czekać na Fable. I uciec od niego. Uśmiecha się do mnie kiedy podchodzi, jej blond włosy związane są w wysoki kucyk, odsłaniając zaokrąglone policzki, zadarty nosek i czerwone usta. Im częściej na nią patrzę, tym ładniejsza mi się wydaje. Choć jest nie tylko ładna… Fable jest gorąca. Piekielnie seksowna z drobnym ciałem, które widziałem w różnych stadiach nagościodkąd zamieszkaliśmy w domku gościnnym. Widziałem ją rano w samym ręczniku kiedy wymknęła się z łazienki i biegiem rzuciła się wzdłuż korytarza do swojego pokoju. Nawet mnie nie zauważyła. Ale ja ją widziałem. Całą kremową, wilgotną nagą skórę, która sprawiła, że chciałem za nią pójść. Przyciągnąć i poczuć jak owija się wokół mnie. Wsunąć palce w jej mokre włosy i przyciągnąć, zgarniając jej usta w pocałunku… Cholera jasna. Na samą myśl moje ciało staje w ogniu. Stale gimnastykuję się aby trzymać każdego na dystans, zwłaszcza dziewczyny, ale Fable zalazła mi za skórę i sprawia, że pragnę. Jej. Ubrana w obcisłe dżinsy i za duży sweter, wygląda wystarczająco dobrze do zjedzenia. A ja nigdy tak nie myślę. Nigdy. Ona sprawia, że myślę i czuję rzeczy, które są zarówno nieswoje i wyzwalające. Innymi słowy, Fable pozostawia mnie w stanie ciągłego zmieszania. „Oto jestem.”- Zatrzymuje się przede mną, jej głowa ledwie sięga mojej piersi, ona jest taka malutka. Mógłbym ją zgarnąć, przerzucić sobie przez ramię i wynieść daleko stąd bez żadnego problemu. –„Gotowa na ratunek.” Pianka cukrowa, słowo kod nie był jeszcze używany, więc jestem zadowolony, że tak szybko do mnie przyszła. Nie dlatego, że mój tata jest szczególnie zły czy krzyczy. On po prostu nie przestaje mnie pytać o moją
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
przyszłość. Rzeczy, na które nie mogę odpowiedzieć bo nie mam pojęcia, co będzie dalej. W końcu nie mogłem wytrzymać i wysłałem pianka cukrowa kiedy uciekłem do łazienki. Teraz tu była. Gotowa to szybkiej ucieczki. „Dzięki za zjawienie się.” „Czy on zaczyna ci się uprzykrzać?” „Nie, po prostu… nie chcę odpowiadać na jego wszystkie pytania.” „Oh.”- To jedno słowo jest naładowane wszystkim rodzajem pytań. Na żadne nie mogę odpowiedzieć. „Czy podobało ci się oglądanie tych wszystkich sklepów?”- To dziewczyny lubią robić. Zakupy, wydawać pieniądze, choć nie sądzę, żeby Fable miała ich dużo do wydania. Cóż zrobiłaby to, gdyby chciała przepuścić pieniądze, które jej dałem, ale wiem, że je oszczędza na opiekę nad bratem. Szlachetna barmanka imieniem Fable. Brzmi jak historyjka wzięta z współczesnej bajki. „Sklepy są zbyt drogie jak na mój gust.”- Marszczy nos, co jest diabelnie słodkie. –„Nie mogę sobie pozwolić na zaglądnięcie do środka, nie mówiąc już o zakupie czegokolwiek. Nie jestem zakupoholiczką.” Więc co ona lubi robić oprócz spędzania czasu na plaży? Nic nie wiem o tej dziewczynie. To co wiem nie bardzo rozumiem. Jesteśmy zgrani a za razem całkowitym przeciwieństwem w każdy możliwy sposób. „Co lubisz robić? Podczas wolnego czasu?”- Patrzy na mnie dziwnie i czuję się jak idiota. –„No wiesz, jak hobby czy cokolwiek innego.” Wybucha śmiechem. –„Nie mam czasu na hobby. Lubiłam czytać.” „Lubiłaś?” „Jestem zbyt zajęta.”- Wzrusza ramionami. –„Pracuję, opiekuję się bratem, sprzątam, i zawsze kończę całkowicie wykończona a kiedy kładę się do łóżka, momentalnie zasypiam.- Jej spojrzenie odrywa się od mojego. „Tak jak ja.”- Celowo znajduję sobie zajęcia. Poziom mojej klasy jest wysoki, choć nie mam bladego pojęcia co chcę robić w moim życiu poza byciem graczem futbolu. Cholera, wiem, że mój trener jest wściekły, że nie zostałem na terenie kampusu bym mógł ćwiczyć a to wciąż wywołuje we mnie poczucie winy. Zbliża się wielki mecz i muszę być w szczytowej formie. „Naprawdę?”- Brzmi na wstrząśniętą. Kiwam głową. –„Tak jest łatwiej, nie sądzisz? Bycie zbyt zajętym i nic ci nie przeszkadza.” Przez chwilę patrzy na mnie zwężonymi oczami. Wnikliwie. Jakby te ciemnozielone oczy mogły dotrzeć bezpośrednio do mnie i zbadać moje wszystkie ukryte tajemnice. Nie podoba mi się to.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Tutaj jesteś.”- Odwracam się i widzę jak mój tata wychodzi z restauracji, jego irytacja jest oczywista. Spogląda na Fable i zaciska szczękę. –„Myślałem, że nie dokończyliśmy naszej rozmowy.”- Mówi dobitnie. „Oh, tak mi przykro, myślałam, że skończyliście.”- Fable zachowuje się jak dobra, mała dziewczyna, owijając moje ramię swoim i przytulając to gorące ciało. Jej piersi naciskają na mój bok i patrzy na mnie z uwielbieniem. – „Potrzebuję pomocy Drew. Nie mogę się zdecydować, które buty powinnam kupić.” Jest dobra. Niemal dwie minuty temu narzekała, że nienawidzi zakupów a teraz jest zwykłą dziewczyną, która nie może podjąć decyzji odnoście zakupu bez mojej opinii. „Zakładam, że one są na dziś?”- Pyta tata. „A co jest dziś?”- Świetnie. Nie chcę przed nikim odgrywać przedstawienia. Wystarczy, że musimy udawać przed moim tatą i Adele. To będzie jak wielkie przedstawienie jeśli podejmiemy je przed publicznością. „Specjalny wczesny obiad Dziękczynny w klubie country. Powiedziałem ci o nim w noc, kiedy przyjechaliście.” Nie ma mowy, nie chcę iść. Brzmi jak szczególny rodzaj piekła. –„Nie wiem…” „Nalegam.”- Przerwał tata, jego twarz mówiła, że nie przyjmie żadnych argumentów. „Brzmi fajnie.”- Fable zacisnęła ramię wokół mojego, ale słyszę napięcie w jej głosie. Dzisiejszy wieczór również dla niej brzmi jak szczególny rodzaj piekła. –„Co powinnam założyć?” „Coś mniej oficjalnego a za razem eleganckiego.”- Tata uśmiecha się promiennie, jakby wiedząc, że wprawi tym Fable w zakłopotanie i to jest tak popieprzone. –„Jestem pewien, że masz ładną sukienkę w arsenale.” „Tato.”- Jestem tak wkurzony sposobem w jaki on do niej mówi, ale jak mam mu się postawić? Nigdy wcześniej tego nie robiłem bo… cholera. On jest moim ojcem. On jest wszystkim co mam na tym świecie. Ignoruje mnie, co mnie nie dziwi. –„Adele chce abyście przed piątą byli w domu, by upewnić się, że będziemy mieć dużo czasu do przygotowania się przed wyjściem.”- Tata spogląda na swój zegarek. –„Mam spotkanie z klientem za trzydzieści minut. Zobaczymy się później.” W milczeniu patrzymy jak odchodzi, Fable wciąż przytula się do mojego boku aż on zniknął. Powoli odsuwa się i od razu za nią tęsknię. Głupek. „Nie mam nic co mogłabym założyć na jakiś wymyślny obiad cocktail party rzecz.”- Brzmi na zestresowaną. –„Nie powiedziałeś mi, żebym spakowała coś takiego.” Powinienem. Jestem idiotą zapominając o tym. Mój plan powstał w ostatniej chwili i zapomniałem mnóstwo różnego gówna. –„Kupię ci coś.”Proponuję. –„Rozejrzyjmy się. Mamy czas.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Potrząsa głową. –„Nie ma mowy. Już i tak wydałeś na mnie zbyt dużo pieniędzy. Nie mam zamiaru zmuszać cię do kupowania dla mnie drogiej koktajlowej sukienki na jedną okazję. Nie bawimy się tutaj w Pretty Woman.” Zabawne jest to, że w pewnym sensie tak wyglądamy. Widziałem ten cholerny film- a kto nie? Jestem pewien, że postać Richarda Gere płaci Julii Roberts znanej jako prostytutka trzy tysiące dolarów za udawanie jego dziewczyny. Również kupił jej trochę ubrań. Podobieństwo jest niezaprzeczalne. „Nie mam nic przeciwko.”- Chwytam ją za rękę i ściskam. Patrzy na mnie ze śmiesznym wyrazem twarzy, jakby nie mogła uwierzyć, że dobrowolnie dotknąłem ją choć nikt na nas nie patrzy, ale pieprzyć to. Chcę, żeby wiedziała, że nie tylko ona mi pomaga, ale ja również chcę jej pomóc. Nie chcę, żeby czuła się nieswojo. Nie chcę, żeby moi rodzice jej ubliżali lub niepokoili, że nie pasuje do towarzystwa. A najgorsze jest to, że oboje wiemy, iż ona z pewnością do niego nie pasuje. Ale ja również tak się czuję. Może nie na zewnątrz, ale wewnątrz? Wcale nie. Nikt nie wie przez jakie gówno przeszedłem. I planuję by tak to zostawić. **** Znaleźliśmy jedną z tych sieci modnych drogich sklepów, z bardzo czarnym i ekskluzywnym wejściem do centrum handlowego gdzie na początku ją zawiozłem. Fable jest nieco obeznana, zna markę nawet jeśli mówi, że jest droga, ale nie aż tak jak większość innych markowych sklepów na ulicy Ocean Avenue, więc się zgadzam. Miejsce jest ogromne, wypełnione nie tylko ubraniami ale również rzeczami do domu jak pościele, ręczniki, ozdóbki i inne bezsensowne bzdury. Fable prostą linią zmierza do wieszaków z sukienkami i porusza się gwałtownie, zgarnia jedną po drugiej i zawiesza na ramieniu, drewniane wieszaki szczękają o siebie kiedy chodzi. „Hej.”- Ściszam głos kiedy zbliżam się do niej i ona podnosi głowę do góry, jej oczy są szeroko otwarte. –„Nie pali się. Mamy mnóstwo czasu.” Oddycha głośno i potrząsa głową. –„Nie mam pojęcia co robię. Będę potrzebować twojej opinii na ten temat.” A co ja wiem o sukienkach koktajlowych? –„Pomogę ci.”- Oferuję, bo wiem, że powinienem. „Jakbyś mógł czaić się przy przymierzalni i oglądać mnie w każdej sukience abyś mógł mi powiedzieć jak wyglądam. Sama nie dam rady.”Wygląda na wręcz przerażoną. –„Dzięki Bogu, że mają kilka rzeczy na święta. Mam nadzieję, że jedna z nich się sprawdzi.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Cześć! Czy mam wam wskazać przymierzalnię?”- Przenikliwy głos dochodzi zza nas i razem odwracamy się aby zobaczyć do kogo należy. –„Drew Callahan, omójboże, czy to ty?” Ah, cholera. Ziścił się mój największy koszmar. Chodziłem do szkoły z tą laską. Kaylie, tak myślę. Tak, jej imię jest napisane na plakietce, którą nosi. – „Co słychać.”- Pytam słabo. Jej uśmiech jest tak duży i jasny, że prawie mnie oślepia. Ktoś za bardzo wybielił jej zęby. –„Tak dobrze cię widzieć!”- Rzuca się na mnie i nie mam wyboru jak ją uściskać. Czuję jak ciekawość i irytacja promieniują od Fable która stoi obok mnie. Patrzę na nią przepraszającym wzrokiem ale przewraca oczami. Z jakiegoś powodu to spotkanie ją wkurza. „Mi również dobrze cię widzieć.”- Mówię Kaylie, niezręcznie ją przytulając. Odsuwa się ode mnie, uśmiech na jej twarzy jest wręcz olbrzymi a ciemne oczy błyszczą. „Co porabiasz? Cóż, oprócz futbolu. Nigdy nie ma cię w pobliżu.”Fałszywy dąs. –„Wszyscy za tobą tęsknią.” „Byłem zajęty.”- Wzruszam ramionami. „Cóż, zatem nie możemy cię oceniać. Nawet nie dasz rady wrócić do swojego rodzinnego miasta.”- To tak jakby zapomniała o Fable, klientce, której powinna pomóc. Zamiast tego, Kaylie całą swoją uwagę skupia na mnie. – „Możesz w to uwierzyć, że tu pracuję? Mój tata kazał mi znaleźć pracę abym mogła się nauczyć jak to jest żyć w prawdziwym świecie. Mówi, że moje dziesięć tysięcy dolarów na miesiąc na karcie kredytowej wymykały się spod kontroli.”- Zaśmiała się. Fable gapi się na nią, Ja po prostu dałem jej trzy tysiące dolarów, które wesprą jej całą rodzinę przez miesiące a ta dziewczyna zachowuje się jakby wydanie dziesięciu tysięcy dolarów w miesiąc na różne bzdury jest niczym wielkim –„Um, pytałaś czy szukam przymierzalni?”- Pyta znikąd Fable. Kaylie patrzy na nią, jej postawia diametralnie się zmienia. Wcześniej była dobrą, małą pracownicą, a teraz ocenia Fable, bo oczywistym jest, że jesteśmy razem. Cholernie liczę, że wyglądamy jakbyśmy byli razem. „Tutaj.”- Fable porusza ubraniami kiedy Kaylie wciąż nie udziela odpowiedzi. –„Naprawdę byłabym wdzięczna gdybyś wskazała mi przymierzalnię.” Sarkazm w głosie Fable jest widoczny i staram się ukryć uśmiech. Kaylie bierze ubrania, wydymając górną wargę. –„Mam nadzieję, że to są twoje rozmiary. Wyglądają na trochę małe.” Złośliwa suka. Fable przelotnie się uśmiecha. –„Oh, rozmiar jest idealny. Po prostu mam ogromniaste cycki więc to zawsze wygląda jakbym potrzebowała większego rozmiaru ale i tak pasuje. Drew lubi kiedy są odsłonięte i może na nie patrzeć.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Łatwiejszy dostęp i wszystko inne. Prawda kochanie?”- Mruga rzęsami i tym razem nie powstrzymuję chichotu. Ta dziewczyna- moja udawana dziewczyna- to po prostu zbyt wiele. „Prawda.”- Mruczę, ciesząc się z humoru tańczącego o oczach Fable. Kaylie mamrocze coś pod nosem i idzie co przymierzalni. „Cóż. Była niemiła.”- Fable mówi kiedy Kaylie znajduje się poza zasięgiem słuchu. „Przepraszam za to.”- Czuję się jakbym stale przepraszał, za każdego kto tak źle traktuje Fable. To jest koszmarne. Wzrusza ramionami. –„Ten typ dziewczyn zawsze pracuje w tego typu sklepach. One mnie nie lubią bo wiedzą, że nie mogę sobie w nich na nic pozwolić.” „Kupię ci cokolwiek zechcesz.”- Chcę aby Fable wyszła z tego głupiego sklepu obładowana tyloma torbami, że ich nie uniesie. Naprawdę. Widzę jak wszystko ogląda. Podoba jej się. Stara się być nonszalancja ale czuję, że gdyby mogła sobie pozwolić, wolałaby tego typu sklepy. „Chcę tylko sukienkę.”- Mówi niewyraźnie. „I buty.”- Przypominam. „Racja. Buty.” „Biżuterię, jeśli jej potrzebujesz. Może coś do włosów?”- Cholera, nie wiem. Nie zwracam uwagi na to co dziewczyny potrzebują aby się odstrzelić. „Coś wymyślę. Spotkajmy się w przymierzalni za piętnaście minut.”Oferuje mi słodki uśmiech, który uderza mnie w tors, pozbawiając powietrza w płucach. Chcę żeby znowu tak się do mnie uśmiechnęła. Tak prawdziwie. Nie tym kiepskim uśmiechem przed patrzącymi ludźmi lub fałszywym ‘jesteś moim gorącym facetem’ uśmiechem, który posłała mi wcześniej przy moim tacie. Ten uśmiech był szczery. Prawdziwie piękny. Fable oddala się w pogoni za idealną sukienką. Chodzę po sklepie, rozglądając się. Zaczynam czuć się nieswojo. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywałem, jak uprzejmy chłopak gotowy pomóc swojej dziewczynie w wyborze nowego ubrania. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę ją w czymś innym niż w swobodnych strojach, które zwykle nosi. „Więc Drew. Twoja dziewczyna jest nieco… inna.”- Kaylie wróciła. Świetnie. „Jak to?”- Odwracam się do niej, poważnie zainteresowany jej zdaniem. Dlaczego do cholerny Fable jest tak inna? Cholera, nawet ja tak myślę, ale nie mogę znaleźć tego przyczyny. Kaylie wzrusza ramionami. –„Ona nie wygląda jak twój zwykły typ.” Nigdy nie miałem typu. Nawet w liceum nie miałem stałej dziewczyny. Byłem zbyt zajęty graniem w futbol i baseball. Na uczelni po roku dobrej gry w
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
dwóch sportach musiałem z jednego zrezygnować. Mówię o braku czasu na randki aż do chwili obecnej. „Jak długo się spotykacie?”- Pyta Kaylie, gdy nic nie odpowiadam. „Od sierpnia, kiedy szkoła się zaczęła.” „Oh.”- Kaylie przytakuje, skubiąc górną wargę. Ten zalotny gest w ogóle na mnie nie działa. –„Wiesz, Drew, podkochiwałam się w tobie w liceum.” Cholera, chcę głośno jęknąć, ale się powstrzymuję. To nie dzieje się tak jak planowałem. Nie chcę zmierzyć się z tym gównem. –„Uh…” „Nigdy mnie nie zauważyłeś, bez względu na to jak się starałam. I Bóg wie, że się starałam.”- Kaylie podchodzi krok bliżej i przesuwa wskazującym palcem wzdłuż mojego torsu, utrzymując się na guzikach mojej koszulki Heleny. –„Wow, jesteś napakowany.” „Kaylie.”- Robię krok do tyłu. –„Mam dziewczynę.” „Taka szkoda.”- Znowu wydyma wargi i to jest beznadziejne. Jeśli ona uważa to za słodkie, jest w totalnym błędzie. –„Ja zawsze byłam typem, który chce tego, czego nie może mieć.” Tym pokazem właśnie przyznała, jak bardzo jest szalona. –„Muszę pomóc mojej dziewczynie. Pogadamy później.” „Daj mi znać, jeśli ona będzie czegoś potrzebować!”- Kaylie piszczy za mną kiedy odchodziłem. Tak, racja. Będę trzymać tę dziewczynę z dala od siebie jak to tylko możliwe. Obawiam się, że Fable skopałaby jej tyłek gdyby zobaczyła jak Kaylie się do mnie przystawiała. Jak mnie dotykała. Posiadanie fałszywej dziewczyny przysparza mi mnóstwo niechcianych sytuacji. Fable Po przymierzeniu pęku sukienek w ciągu niecałych trzydziestu minut, w końcu znalazłam tą idealną. To tak jakbym wiedziała, że będzie idealna skoro zachowałam ją na sam koniec. Drew cierpliwie czeka na mnie na zewnątrz, pracownik obsługujący przy przymierzalniach zaopatrzył go w krzesło i resztę. Uwielbiam wychodzić z kabiny i pokazywać mu co mam na sobie. On sobie siedzi przygarbiony na krześle, swoim wielkim ciałem zajmuję całą przestrzeń, nogi ma szeroko rozstawione a znudzony wyraz twarzy widnieje na jego zbyt przystojnej twarzy. Torturuję go, wiem to, ale jego wzrok za każdym razem się rozjaśnia kiedy mnie widzi, nawet jeśli sukienka jest okropna. I jest również szczery. Doceniam to. Kilka, które naprawdę były okropne, bez ogródek skwitował, że były złe. Jak na razie pierwsza sukienka najbardziej mu się podoba i ja również uważam ją za dobry wybór, ale ta… którą mam teraz na sobie jest tak piękna, że niemal chcę się rozpłakać. Jest także, za niemal czterysta dolarów, najbardziej droga ze wszystkich. Poczucie winy zżera mnie d środka. Nie powinnam jej chcieć. To zbyt dużo
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
pieniędzy. Ale o mój Boże, ona tak dobrze na mnie leży i nie chcę się chwalić, ale… tak. Jak powiedziałam tej głupiej dziewczynie, która zna Drew, moje cycki wyglądają w niej świetnie ale nie są zbyt odsłonięte i oczywiste. Wszystko w tej sukience jest subtelne, z klasą… Ale seksowne. Biorąc głęboki wdech, otwieram drzwi i wychodzę z kabiny do strefy wyczekiwania. Tam siedzi Drew w przygarbionej pozycji, jego nieobecny wzrok opada na mnie. Mruga powoli i prostuje się, jego oczy rozszerzają się kiedy chłonie mnie oczami. „Cholera.”- Wzdycha i chrząka. Uśmiech, który nie mogę już dłużej powstrzymać unosi kąciki moich ust. Powili się okręcam, wyobrażając sobie super wysokie obcasy, które chciałabym kupić do tej sukienki. Naprawdę nie chcę wydać zbyt dużo pieniędzy na buty. Może jest tu jakiś Sklep z Tanimi Butami w pobliżu czy coś. Tak, racja. „Podoba ci się?”- Pytam kiedy ponownie stoję przez nim przodem. Sukienka jest czarna i jedwabna, bez rękawków z koronkowym stanikiem, który zakrywa mnie aż do obojczyków. Jest przylegająca, zwęża się przy pasie i sięga do połowy uda, odsłaniając nogi. Ma głęboki v-kształtny dekolt wykończony czarną aksamitną koronką i odsłania dużo ciała. Nie ma mowy, żebym założyła pod nią biustonosz. „Bierz ją.”- Mówi bez wahania. –„Wyglądasz…” „Dobrze? Naprawdę? Jest trochę krótka.”- Spoglądam w dół na siebie. –„I potrzebuję butów.” „Cokolwiek zechcesz. Ta sukienka, to jest to.”- Jego wzrok ląduje na moich nogach, błyszcząc z uznaniem. –„I zdecydowanie nie jest zbyt krótka.” Radosne podniecenie przepływa przeze mnie. Podoba mu się. On patrzy na mnie jakby mnie pragnął i wiem, że to jest szalone, ale uwielbiam to. Chcę, żeby znowu tak na mnie patrzył. Przez całą noc. „Jest jednak problem.”- Kołyszę się na stopach, próbując zignorować ogarniający mnie niepokój. Nie chcę usłyszeć jak powie nie. „Jaki może być problem?”- Wstaje i podchodzi do mnie. Moje kolana uginają się i prostuje je szalenie licząc, że nie przewrócę się jak idiotka tylko dlatego, że jest coraz bliżej mnie z tym mrocznym, intrygującym spojrzeniem. Jakby chciał mnie pożreć. „Sukienka kosztuję prawie czterysta dolarów.”- Szepczę. Za tyle pieniędzy mogłabym kupić mnóstwo artykułów spożywczych. Zapłacić większą część naszego czynszu. Zakup sukienki, którą założę tylko raz za taką kwotę jest szaleństwem. Drew nawet się nie wzdryga. –„Wciąż chce ci ją kupić.”- Zatrzymuje się tuż przede mną, opiera swoje duże dłonie na mojej talii. Jego dotyk pali mnie przez materiał sukni, mogę poczuć jego każdy palec przyciśnięty do mojego ciała i moje serce przyśpiesza. –„Wyglądasz pięknie, Fable.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Mi… mi również się podoba.”- Brakuje mi tchu i chcę się kopnąć. Faceci nie pozbawiają mnie tchu. Przy nich nawet moje serce nie przyśpiesza. Ale on jakoś to uczynił. „Znalazłaś coś, co pasuje?”- Kaylie stoi tuż za Drew, jej miażdżący wzrok jest skierowany na mnie i zastanawiam się czy Drew dotykając mnie odgrywa pokaz na jej korzyść.8 Na samą myśl moje ciało opada i wysuwam się z jego rąk. –„Pójdę się przebrać. Prawdopodobnie musimy już iść. I wciąż muszę znaleźć buty.” „Co to za okazja?”- Głos Kaylie brzmi radośnie i słodko ale wbrew pozorom jest w nim krzta jadu. Ta dziewczyna wygląda jakby pragnęła zatopić swoje paznokcie w Drew. A następnie wydrapać nimi moje oczy. „Mój tata zabiera nas wieczorem na obiad do Pebble Bach.”- Mówi jej Drew. „Oh, ja też tam będę. Musimy się spiknąć.”- Chichocze a ja wycofuję się do kabiny, trzaskając drzwiami wystarczająco mocno, by zmusić ściany do drżenia. Spiknąć. Ładny dobór słów. Jeśli ona nie będzie się pilnować, wymierzę prawy sierpowy prosto w jej zbyt idealny nos.
8
Zastanawiam się jak to rozumieć. W książce pisze: touching me for her benefit. Jeżeli macie pomysły to piszcie, żeby nie stracić wątku.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 6*~ Dzień 2, 6:17 po południu
Pamiętaj, że wielka miłość i wielkie osiągnięcia wiążą się z wielkim ryzykiem. –Dalai Lama Fable „Mój tata awanturuję się przez telefon.”- Drew krzyczy z salonu. – „Czy jesteś gotowa? Grożą, że pojadą bez nas jeśli nie będziemy gotowi przez szóstą trzydzieści.” Cholera jasna. Moje ręce trzęsą się kiedy wykonuję ostatnie pociągnięcia tuszem i boje się, że dźgnę sobie do oka. Drew nie pomaga mi nieustannym przypominaniem, że jego rodzice na nas czekają. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie byłam tak zdenerwowana swoim wyglądem. Nawet kiedy szykowałam się na swój bal maturalny i godzinami robiłam się na bóstwo. Oszczędzałam pieniądze by kupić tanią sukienkę w JC Penney, myśląc, że wyglądałam gorąco kiedy prawdopodobnie wyglądałam jak mała dziewczyna udająca dorosłą kobietę. A teraz stoję w sukience, butach i rozmaitymi dodatkami, które kosztowały niemal tysiąc dolarów. Drew nie zaprotestował kiedy Kaylie wyrecytowała łączną kwotę zakupów. Tylko bez słowa podał jej swoją kartę kredytową, choć po dokonanej transakcji ona posłała mi szybkie, małe gówniane spojrzenie. Naprawdę liczę, że ta czarownica nie pojawi się dzisiaj w tym klubie. Bez niej to i tak będzie wystarczająco żałosne. „Fable.”- Drew stuka w drzwi jak mocno, że otwierają się i dzięki Bogu nie stoję pośrodku naga, choć on wie, że nie jestem, więc wariuję bez powodu. Stoi w drzwiach, wyglądając skandalicznie wspaniale w czarnych spodniach, srebrnoszarych guzikach na koszuli i czarnym krawacie. Zaschło mi w ustach kiedy patrzę na jego odbicie w lustrze a on odwzajemnia moje spojrzenie. Jego oczy są mroczne, chłoną mnie, przesuwają się wzdłuż mojego ciała i czuję jego wzrok na sobie jak prawdziwy dotyk. –„Uh, jesteś gotowa?”- Pyta mnie chrapliwym głosem. „Daj mi dwie minuty.”- Odrywam od niego wzrok i przekopuję się przez moją kosmetyczkę, wyjmując blady, różowy błyszczyk. Otwieram go i wysuwam, pocierając moje złączone usta, kiedy oceniam się w lustrze. Upięłam włosy żeby odsłonić tył sukienki, kilka krótkich kosmyków okala moją twarz. Zrobiłam sobie ciemny przydymiony makijaż, różowe policzka i blade usta, woląc nie rzucać się w oczy.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Sukienka jest doskonałością, nie mogę uwierzyć, jak w niej wyglądam, a buty, które mam na sobie są odważnie wysokie. Tak wysokie, że prawdopodobnie sięgam ramienia Drew. Mam nadzieje, że nie upadnę na tyłek, kiedy będę chodzić. Błyszczące kolczyki i dopasowana z dużymi kryształami górskimi bransoletka dopełniały strój. Czułam się przesadnie wystrojona, ale Drew nie miał żadnych obiekcji. Wciąż boję się jego opinii i skupiam się na dopieszczeniu mojego makijażu. Mam nadzieję, że on pomyśli, iż wyglądam dobrze. Ja uważam, że on wygląda nieziemsko, ale kiedy wyglądał źle? Facet mógłby założyć papierową torbę na swoją część intymną i zapoczątkować tym nową modę. Zadzwoniłam wcześniej do mamy przyjaciela Owena i ona zapewniła mnie, że Owen był u nich i zostanie na noc, więc czuję się z tym dobrze. Próbowałam zadzwonić do mamy, ale nie odbierała. Wysłałam jej krótką wiadomość, pisząc jej, że nic mi nie jest. Nadal nie odpowiedziała. Pewnie spędza czas ze swoją maskotką miesiąca i nie ma czasu dla mnie. Prostując ramiona, odwracam się do Drew. Trzyma się szczytu framugi i nieznacznie pochyla swoje ciało do łazienki, koszula, którą ma na sobie rozciąga się na jego torsie, podkreślając jego wymiary. Czuję jego wodę kolońską, czystą, cytrynową woń, która pachnie tak dobrze, że chcę przycisnąć twarz do jego szyi i powąchać go tam. Może nawet polizać jego skórę i dowiedzieć się jak smakuję… Moje myśli zaczynają wymykać się spod kontroli a to dopiero początek tygodnia. Do czasu kiedy Święto Dziękczynienia dobiegnie końca, będę kompletnym bałaganem. Poradzisz sobie. On jest tylko facetem. A oni nic dla ciebie nie znaczą. „Gotowa?”- Pyta mnie przerywając moje pewnie zbyt długie milczenie. Kiwając głową, podnoszę mój telefon. –„Nie mam go gdzie schować. Torebka, którą przywiozłam jest zbyt duża i nie pasuje do mojego stroju.” Jego pełne usta wykrzywia blady uśmiech. –„Nie będzie nas co najwyżej kilka godzin.” „No cóż…”- Mój głos urywa się. Kilka godzin bez telefonu to dla mnie zbyt dużo. –„Rozumiem. Co jeśli mój brat zadzwoni i będzie potrzebować pomocy? Albo moja mama?” Jego wzrok mięknie, wypełnia się zrozumieniem. –„Możesz go włożyć do swojego… stanika?” Naprawdę chichoczę. A ja nigdy nie chichoczę. –„Jestem zaskoczona, że znasz ten stary barowy trik.”- Opamiętuję się. –„Nie mogę. Nie mam go na sobie.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Wygląda jakby połknął swój język. Prawdę mówiąc, to było warte jego reakcji. –„Jeśli chcesz mogę go schować go kieszeni.” „Naprawdę? Dziękuję. Doceniam to.”- Ustawiam telefon na wibrację i oddaję go, nasze palce stykają się. Wstrząs podąża wzdłuż mojego ramienia i pocieram je w roztargnieniu, kiedy patrzę jak Drew wsuwa mój telefon do kieszeni. „Chodźmy. Spotkamy się z nimi przy samochodzie.” Podążam za nim z domku gościnnego do olbrzymiego garażu na cztery samochody. To oszałamiające, że ci ludzie żyją w takim nadmiarze. –„Pojedziemy z nimi?” „Mój tata nalega.”- Nie wygląda na zbyt zadowolonego co mnie uspokaja. Ja również nie chcę z nimi jechać. –„Myślę, że moglibyśmy wykorzystać okazję i spić się w trupa.” Widziałam go w La Salle wiele razy. –„Nigdy nie widziałam cię pijanego. Z tego co mi powiedziałeś, wynika, że nie lubisz tracić kontroli. Dla mnie upicie równa się utracie kontroli.” Spogląda na mnie. –„Masz rację. Zgaduję, że rozumiesz moje zachowanie.” „Nie całkiem.”- Mruczę kiedy dochodzimy do garażu. Chciałabym, ale jego sekrety są całkowicie poza moim zasięgiem. „Nie bierzesz płaszcza?” Potrząsam głową, powstrzymując okrzyk, który chce mi się wymsknąć kiedy chwyta mnie za rękę. Moja reakcja na niego jest tak śmieszna i naprawdę muszę się nauczyć, jak to kontrolować. To, co jest między nami nie jest prawdziwe i muszę o tym pamiętać. Nie ważne, jak dobry jest ten dotyk. A moje palce splecione z jego są naprawdę, ale to naprawdę dobrym uczuciem. „Będzie ci zimno.”- Mówi, kiedy zatrzymujemy się przed garażem i czekamy na jego rodziców. Odrobina zadowolenia przetacza się przeze mnie, ponieważ dręczyli nas od czasu powrotu do domu a teraz to my czekamy na nich. „Może mnie ogrzejesz?”- Z uśmiechem wycelowanym prosto w niego, trącam jego ramię swoim, zachwycając się jego twardymi bicepsami. Mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć go bez koszuli, ale jeszcze nie nadarzyła się ku temu okazja. Wiem, że pod ciuchami jest zbudowany jak bóg, a ja pragnę zobaczyć wszystkie te umięśnione zalety. Unosi brew. Uwielbiam kiedy to robi. –„Czy ty ze mną flirtujesz?” Mam ochotę trochę bardziej z nim poflirtować ale jego rodzice się pojawiają, oboje szybko szli w naszym kierunku, kiedy jedne drzwi garażu się otwierały, odsłaniając wspaniały czarny Range Rover zaparkowany wewnątrz. Starałam się zachowywać nonszalancko kiedy zbliżaliśmy się do samochodu, Drew otwiera mi drzwi bym jako pierwsza
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
mogła wsunąć się na tylne siedzenie. Nie spodziewałam się, że usiądzie obok mnie i mogłabym przysiąc, że poczułam jego palce łaskoczące tylną stronę mojego uda przez krótką sekundę. Ale kiedy zajęliśmy swoje miejsca, jego wyraz twarzy był zupełnie neutralny więc stwierdzam, że musiałam to sobie wyobrazić. Jego rodzice nie odzywają się do siebie i czuję się nieswojo. Zastanawiam się, czy się pokłócili. Albo, czy dalej są wkurzeni, że zbyt długo się szykowałam. Drew zapewnił mnie wcześniej, że obiad nie zacznie się przed siódmą więc nawet teraz, wciąż mieliśmy pół godziny czasu. Ale może oni lubią być wcześniej i zajść dobry stolik. Cholera, nie wiem. Jadę tam w ciemno i jestem zdenerwowana. Drew sięga po moją rękę i ponownie ją chwyta a kiedy patrzę na niego, on uśmiecha się do mnie w ciemności. Mam nagłe poczucie, że jesteśmy tylko my dwoje przeciw całemu światu. Jesteśmy w tym razem i musimy polegać na sobie aby to przetrwać. Brzmi kompletnie dramatycznie i głupio ale tak się właśnie czuję. Również nie mogę się powstrzymać, ale spoglądam na niego trochę zbyt długo, zachwycając się jego męską, piękną twarzą. To jest takie niesprawiedliwe, że są ludzie tak obrzydliwie przystojni, jak Drew. Powinien mnie obrzydzić tą swoją wspaniałością. Zamiast tego sprawia, że popadam w zachwyt i głupieje. Jakby od dłuższego patrzenia na niego moja głowa stawała się coraz lżejsza, pozbawiona wszystkich odparowujących komórek mózgowych i zastanawiam cię czy on może poczuć jak się na niego gapię. Kiedy odwraca się i napotyka mój wzrok, wiem, że czuje jak się w niego wpatruję. Uśmiecha się, uspokaja tym moje nerwowo kołaczące serce i wypalam pierwsze pytanie jakie mi przychodzi na myśl. –„Czego skrótem jest D?” Marszczy brwi i kręci głową. –„Jakie D?” „Twoje drugie imię. Jesteś Andrew D. Callahan.”- Przerywam, mając nadzieję, że jego rodzice nas nie słyszą. Jego tata wycofuje samochód z garażu a Adele coś do niego szepcze, ale nie słyszę co. „Ah.”- Kiwa głową, jakby znał tajemnicę starą jak świat. –„Jak myślisz, od jakiego imienia?” Hmm, zachowuje się jakby ze mną flirtował. Podoba mi się to. Sprawia, że powietrze staje się lżejsze, zwłaszcza od napięcia wypełnionego dramatem, emanujące na przednich siedzeniach. – „Dumbeldore?”9 Chichocząc, potrząsa głową. –„Nie.” Przykładam palec wskazujący na mój podbródek. –„Daniel.” 9
ja też stawiam na niego
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Nie.” „Dylan.” „Huh, to zmierza w kierunku tematu Irlandzkich Callahanów, ale złe przypuszczenie.” Wypowiadam kilka innych imiona na D, wszystkie są śmieszne, aż w końcu trafiam na to właściwe. „David.”- Szepczę. Jego uśmiech powiększa się. –„W końcu ci się udało.” „Czy zdobędę nagrodę?”- Odwzajemniam jego uśmiech. „Jasne.”- Mówi z łatwością. –„Czego chcesz?” „Pytasz mnie? Nie powinieneś określić nagrody?” „Możesz otrzymać cokolwiek zachcesz.”- Przesuwa swoim kciukiem wzdłuż mojej dłoni, wysyłając lawinę dreszczy na mojej skórze. –„Podaj nazwę a to dostaniesz.” Jeszcze się nie całowaliśmy. Cóż, wczoraj pocałowałam go w policzek ale nic poza tym. A tego właśnie chcę. Pocałunku z Drew. I nie mówię o długim, przeciągającym się owijaniu języków w obściskującej sesji, choć to brzmi obiecująco. Chcę choć raz poczuć na sobie jego usta. Chcę wiedzieć jak miękkie one są, jak smakują, jak ciepły jest jego oddech. Chcę się cieszyć tym pierwszym, niepewnym, emocjonującym momentem podczas pocałunku z kimś. Ale czy jestem na tyle odważna aby o to zapytać? Drew Jest niezdecydowana i nie wiem dlaczego. Oczekiwanie przepływa w moich żyłach, kiedy czekam na jej odpowiedź. Nie wiem, co mnie napadło, ale wydaje się, że ją również wzięło i flirtujemy ze sobą. Naprawdę, a nie dlatego, że musimy, tylko chcemy. To pomaga złagodzić napięcie, które emanuję z przednich siedzeń. Nie mam pojęcia o co ci dwoje się pokłócili, ale nie pozwolę im siebie w to wciągnąć. Mam wspaniałą dziewczynę siedzącą obok mnie w ciemności na tylnych siedzeniach w samochodzie, ubraną w najseksowniejszą sukienkę jaką kiedykolwiek widziałem. Z przodu jest praktycznie cała zabudowana, ale opina jej krągłości a spódniczka jest tak cholernie krótka, że bez problemu mógłbym wsunąć pod nią rękę i ją dotknąć. Ale to tył sukienki sprawia, że mam ochotę ją z niej zedrzeć i ujrzeć Fable w jej całej nagiej chwale. To głębokie v-kształtne wycięcie do połowy jej pleców, sposób w jaki odsłania całą tą gładką, jedwabistą skórę, delikatna koronka okrywająca jej ciało. Cholera, jestem skończony za każdym razem kiedy na nią patrzę. Moje palce dosłownie swędzą z chęci dotknięcia jej tam.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Dotknięcia jej wszędzie. „Chcę, żebyś mnie pocałował.”- W końcu mówi, jego głos jest tak miękki, że prawie jej nie słyszę. W rzeczywistości, przez tą szaloną chwilę zastanawiam się, czy nie mam przypadkiem halucynacji, bo nie ma takiej piekielnej opcji, że ona mnie właśnie poprosiła o całusa. Spoglądając w kierunku przednich siedzeń, zauważam, że oni w ogóle na nie zwracają na nas uwagi. Radio w samochodzie jest włączone na stacji z jakimś gównianym jazzem a oni rozmawiają ze sobą niskimi, ponurymi szeptami. Oboje brzmią na wkurzonych i zastanawiam się czy ma to jakiś związek ze mną. Ale teraz to nie ma znaczenia. Nigdy nie powinno mieć znaczenia. Temat ich kłótni to nie mój problem. „Drew.”- Jej cichy głos przyciąga mnie i patrzę na Fable, zatracając się w jej zielonych oczach. –„Słyszałeś mnie?” „Tak.”- Szepczę, przełykając ciężko. Cholera, moi rodzice tu są. Adele może obrócić głowę tylko o dwa centymetry i nas doskonale widzieć. Nie będzie zachwycona jeśli przed jej oczami pocałuję Fable. Może się nawet wściec. Nie wiem czy chcę podjąć takie ryzyko. `Nie bądź cipką, facet. Pocałuj ją, dupku. POCAŁUJ JĄ! Pochylając się nad kontrolą centralną, sięgam, sunę palcami wzdłuż policzka Fable. Jej skóra jest tak miękka i ona zamyka oczy, jej usta się rozchylają. Wysuwa język i przesuwa nim po górnej wardze. Właśnie teraz, jestem szlachetnie odważny i bez zastanowienia opuszczam moje usta na jej. Raz. Delikatnie, tak lekko jak skrzydła motyka, moje usta zwlekają przez kilka, skradzionych sekund zanim przerywam połączenie. Jej powieki trzepotem otwierają się i patrzy na mnie tym uważnym wzrokiem. Tym, który sprawia, że czuję się jakby mogła zobaczyć wszystko co w sobie ukrywam. Te dobre i złe rzeczy. Te piękne i brzydkie. –„To wszystko na co cię stać?” Droczy się ze mną. Widzę to w jej błyszczących oczach i lekko wykrzywionych ustach. Cholera, znowu chcę ją pocałować, więc to robię. Tym razem, ona kładzie swoją rękę na moim karku i trzyma ją tam, bym nie mógł uciec. Ja również tego nie chcę. Jej palce przeczesują moje włosy, głaszcząc mnie kiedy nasze usta znowu i znowu się łączą. Jej dotyk jest tak dobry. Cichy jęk wymyka się z moich ust i przesuwam językiem po jej górnej wardze, smakując jej słodki smak. Rozchyla wargi, otwierając się dla mnie i zamierzam to w pełni wykorzystać. Powoli penetruję jej usta językiem. Delikatnie. Ona smakuję cholernie niesamowicie a moja skóra nagle staje się zbyt ciasna, płonę wewnątrz. Jestem jak twardy, boleje przy tym, i nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek tak mocno i szybko się podniecił. Nasza zabawna mała sesja pieszczot zaczyna wymykać się spod kontroli, i obawiam się,
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
że moi rodzice ją przerwą kiedy ujrzą nas na tylnych siedzeniach baraszkujących jak para nastolatków. Po dwóch sekundach, nie przejmuję się, czy moi rodzice nas widzą, czy nie. Zatracam się w jej dotyku, ciele pasującym się do mojego, jej smaku, dźwięku jej oddechu. Moje ręce spoczywają na jej talii, palce masują jedwabną tkaninę sukni. Droga, którą jedziemy do Peble Beach jest kręta a mój tata jedzie nieco szybko, oboje kołyszemy się przy sobie na tylnych siedzeniach. Ponownie wykorzystuję okazję, przyciągając ją bliżej, uwielbiając z jaką łatwością do mnie lgnie. Ona owija ramiona wokół mojej szyi i pożera moje usta, jej mały język owija i plącze się z moim. Nasz pocałunek nie jest na pokaz. On nie ma robić wrażenia na innych. Całujemy się, ponieważ tego pragniemy. I w najbliższym czasie nie zamierzamy przestać. Dopiero od dwóch dni jesteśmy w tym fałszywym, bzdurnym związku i już doszliśmy do tego momentu, owinięci wokół siebie jak precle i diabelnie wierzący, że w najbliższym czasie nie zostaniemy rozdzieleni. Przynajmniej ja tego pragnę. Samochód skręca gwałtownie w lewo, posyłając mnie na Fable. „Andy!”- Adele udziela mu ostrej nagany i mój tata burczy nieprzekonujące przeprosiny, kiedy zwalnia. Pierwszy przerywam pocałunek, otwierając oczy by ujrzeć, że ona wpatruje się we mnie. Wygląda na oszołomioną, jej usta są wilgotne a policzka zaczerwienione. Jest nawet jeszcze ładniejsza niż wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczyłem ją w łazience i byłem kompletnie powalony jej wyglądem w tej seksownej sukience. Jest ładniejsza ponieważ to ja sprawiam, że jej oczy błyszczą a policzka nabierają kolorów. „My…”- Przełknęła ciężko, jej oddech przyśpieszył i ponownie zwilżyła usta językiem. Pochylam się nad nią, przyciskając swoje czoło do jej. Zamykam oczy i liczę do pięciu zanim ponownie je otwieram, starając się zebrać myśli bym nie skończył brzmiąc jak osioł kiedy w końcu odzyskuję głos. „My co?”- Pytam, nieco się od niej odsuwając. Nie chcę jej puścić. To takie dobre uczucie, trzymanie jej, jej krągłości wypełniające moje dłonie, jej usta połączone z moimi. Cholera jasna, nigdy tak nie myślę. Zazwyczaj uciekam jak szalony. Pocałunki i seks oraz wszystkie inne bzdury, które się z tym wiążą, prowadzą do... nie mogę tego wyjaśnić. Seks prowadzi cię do złego miejsca. Gdzie musisz robić rzeczy, których nie chcesz robić. Albo robisz rzeczy, które tak cholernie dobrze czuć, ale wiesz, że są złe. Seks dla mnie zawsze był wstydem.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Nienawidzę tego. Nienawidzę poczucia winy za robienie czegoś co czuć absolutnie niesamowicie. Nienawidzę angażować się z ludźmi, z którymi nie powinienem, a oni cię całkowicie rujnują. Tym gardzę najbardziej. Nie znoszę. Jestem pełen takiej urazy, skłaniam się do powiedzenia Fable, że nie ona nie chce być w związku z facetem takim jak ja, nawet fałszywym. Zwłaszcza fałszywym. „Powinniśmy znowu to zrobić. Nie sądzisz?”- Kolejny raz przebiega palcami przez moje włosy i zamykam oczy, delektując się jej dotykiem. Nagle pragnę tego. Dotyku człowieka. Dotyku Fable. „Masz na myśli pocałunek?”- Pytam bo jestem zdezorientowany. Nie wiem o czym ona mówi, zbyt rozproszony tym jak mnie dotyka, dźwiękiem jej głosu. „Tak. Musimy odegrać dziś dobre przedstawienie, prawda?” Chwileczkę, odegrać dobre przedstawienie? Czy to jakiś rodzaj treningu czy coś? –„Um, pewnie.” „Dać sąsiadom i przyjaciołom twoich rodziców i prawdopodobnie kilku twoim kumplom ekstra dobre przedstawienie aby uwierzyli, że jesteśmy naprawdę zaangażowani?”- Wysunęła się z mojego uścisku i czuję w ramionach pustkę. Usadawia się na swoim siedzeniu, wciąż szybko oddychając. Przynajmniej wiem, że nieco ją poruszyłem. „Chyba tak.”- Wzruszam ramionami. Czuje się jakbym został wykorzystany. A to jest zupełnie niedorzeczne. „Wspaniale.”- Uśmiech na jej twarzy szokuje mnie. Tydzień temu nie wiedziałem, że ona była piękna. Ale jej nie znałem. Coraz bardziej mi się podoba. Cholernie. Chcę ją lepiej poznać. Wciąż jest tajemnicza, tak samo jak ja. Ale nie mogę powiedzieć jej moich sekretów. Wtedy by ode mnie uciekła. Fable Facet umie całować. Drew nie ma pojęcia jak jego pocałunek całkowicie mnie powalił, czuję się otwarta i odsłonięta. Bezbronna. Od tego momentu totalnie staram się grać, jakbyśmy się po prostu wygłupiali w naszym fałszywym statusie chłopaka i dziewczyny, ale to nieprawda. Ten pocałunek nie miał nic wspólnego z nami udającymi parę. A wszystko we mnie pragnie od niego więcej niż to, co on jest mi skłonny dać. Moje całe ciało drży i biorę głęboki wdech. Samochód zwalnia, wjeżdża na podjazd i wiem, że jesteśmy na miejscu. Klub country czeka, prawdopodobnie wypełniony po brzegi snobistycznymi snobami i cholera jasna, wciąż jestem bardzo zdenerwowana. Oh, i wzmocniona tym
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
pocałunkiem. Adrenalina przepływa przeze mnie, wprawiając w drgawki i spoglądam przez okno, wpatrując się w krajobraz przed nami. Potrzebuję go do rozproszenia się bym mogła przestać myśleć o magicznych ustach i języku Drew. Więc skupiam się na czymś bezsensownym. Jak, że zanim wysiądziemy, jedziemy wzdłuż ulicy 17 Mile Driver, bym mogła patrzeć pożądliwym wzrokiem na te wszystkie domy oraz ocean i chłonąć to całe piękno i bogactwo. Nie ma mowy, żebym to wszystko przegapiła, zwłaszcza, że jesteśmy tak blisko. Nieziemskie domy i schludne ogródki, wszystko jest tak piękne, że przyprawia o ból głowy od zbyt długiego patrzenia. Tak, zdecydowanie powinnam się skupić na scenerii podczas jazdy i widokiem na ocean. A nie na pięknym mężczyźnie, którego pocałunki pozostawiają mnie drżącą i wywołują mętlik w głowie. „Dobrze wyglądam?”- Wygładzam ręką włosy, mając nadzieję, że się nie zmierzwiły. „Wyglądasz niesamowicie.”- Szczerość w jego głosie głęboko mnie porusza. Mam słabość do tego faceta a on nawet tego nie wie. Spoglądam na niego. Jego usta są opuchnięte, oczy błyszczą a włosy sterczą w miejscach, w których je szarpałam. Poza tym, wygląda perfekcyjnie dobrze. Naprawdę dobrze. Jak mogłoby być inaczej? Wyciągając się, przygładzam jego włosy, palcami zaczesując je z powrotem na miejsce. Robię to kilka minut dłużej, zupełnie już niepotrzebnie, ale jego włosy są tak jedwabiście miękkie i uwielbiam jak prześlizgują się między moimi palcami. On milczy, ledwie się rusza, choć te intensywnie niebieskie oczy wpatrują się we mnie przez cały czas. Kiedy kończę, odsuwam się od niego i z westchnieniem ulgi sadowię się na swoim miejscu. „Gotowe.”- Mówię, przeczyszczając gardło, kiedy zdaję sobie sprawę, że mój głos wciąż drży. Cholera. –„Teraz wyglądasz przyzwoicie.” Samochód zatrzymuję się przed gigantycznym, pięknym starym budynkiem i drzwi po mojej stronie otwierają się, mężczyzna w ciemnozielono-białym uniformie z miłym uśmiechem zagląda do środka. –„Potrzebna pomoc, panienko?” „Tak, dziękuję.”- Kładę rękę na jego okrytej białą rękawiczką i pomaga mi wysiąść z tylnego siedzenia. Drew otwiera drzwi po swojej stronie podobnie jak jego tata a inny służący10 zajmuję się Adele. Wcześniej prawie nie zauważyłam co ma na sobie 11, więc korzystam z chwili i przyglądam się jej. Jej sukienka jest 10 11
Help, wiem, że jest inne lepsze słowo. Płonący worek?
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
ciemnogranatowa, długa, obejmująca jej smukłą sylwetkę, zakrywając ją od szyi aż po stopy. Nie odsłania dużo skóry, ale prezentuję długość jej ciała, fakt, że nie ma na nim ani uncji tłuszczu. Jej włosy są ściągnięte w niski kucyk, czarny jak niebo o północy, i kończy się kołysząc na jej idealnym tyłku kiedy odwraca się aby się kogoś pozdrowić. To miejsce tętni życiem i podnieceniem, mnóstwo ludzi wchodzi do środka i wiem, że będzie tłoczno. Mam nadzieję, że mamy zarezerwowany stolik czy coś, choć to może być nieco emocjonujące jeśli Drew i ja będziemy razem ale rozdzieleni przez jego rodziców. W rzeczywistości, wolałabym ten wariant. „Podoba ci się to co widzisz?” Pogardliwy głos Adele zaskakuje mnie i podnoszę wzrok na nią, odkrywając, że patrzy na mnie z nieskrywanym uśmieszkiem wykrzywiającym jej wargi. „Twoja sukna jest piękna.”- Mówię i ona uśmiecha się lodowato w odpowiedzi, ale poza tym nie mówi ani słowa. Boże. Mam ochotę tupnąć stopą i powiedzieć jej aby się odpieprzyła. Ale, hamuję się, oferując jej słaby uśmiech kiedy patrzy na mnie. Mimo, że ona tak naprawdę nie patrzy na mnie, ale na Drew, który staje za mną. Wiem to, ponieważ czuję jego pyszny zapach oraz wabiące ciepło promieniujące od jego wielkiego ciała. Przez tego faceta wszystko we mnie płonie. Jestem w głębokich kłopotach. Co jeśli on nie czuje tego samego? Co wtedy? Nic nie zrobię. Zgodziłam się na to a teraz, muszę się zmierzyć z konsekwencjami, bez względu na wszystko. „Gotowa by wejść?”- Kładzie rękę na moim nagim ramieniu i jego dotyk jest takim szokiem dla mojego systemu, że czuję jakbym nie mogła oddychać a moje płuca całkowicie zamarzły. Odwracając głowę w bok, zdaję sobie sprawę, że stoi blisko mnie. Naprawdę blisko. Jego usta są na mojej skroni jakby mnie tam całował i czuję jego ciepły oddech delikatnie poruszający kosmyki moich włosów, które zwisają na moim czole. Jestem pewna, że dla innych wyglądamy jak intymny obrazek. Zastanawiam się, czy to wszystko jest na korzyść Adele. Nie rozumiem jej kontroli nad nim. Wysuwa mnie przed nią jak tarczę, jakby nie chciał być w jej pobliżu. Nic z tego nie ma sensu. Przez większość mojego życia, pozwoliłam się wykorzystywać. Wielokrotnie przez każdego, kto mnie otacza. Powinnam być na to nieczuła. Ale nie jestem, nie przy Drew. Nie chcę, aby on wykorzystywał mnie do wkurzania jego rodziców. Nie chcę, aby używał mnie jak pewnego rodzaju dziwnej ochrony, by otaczający go ludzie przestali zadawać dociekliwe pytania i zostawili go w spokoju.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Chcę, żeby mnie naprawdę lubił. Chcę spędzić z nim więcej czasu. Tak prawdziwie. Nie udawany ‘oh, wieszajmy się na siebie nawzajem’ czas. „Tak.”- W końcu odpowiadam na jego pytanie, gdyż nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Musimy zmierzyć się z rzeczywistością i tłumem czekającym na nas w środku. Ściska moje ramię kiedy idziemy razem, daleko za jego rodzicami, otrzymuję gniewne spojrzenie od Adele, kiedy przechodzimy przez otwarte podwójne drzwi wejściowe. Ta noc będzie trwać wiecznie. Już to czuję.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 7 *~ Dzień 2, 9:38 wieczór
Nigdy nie opuściłam nikogo, komu wierzyłam.- Marilyn Monroe Drew Siedzimy obok siebie wokół okrągłego stołu otoczeni tłumem ludzi, hałasem i nieustannej ogłuszającej paplaniny. Podczas posiłku nikt słowem się nie odzywa, przez co najmniej godzinę, jeśli nie dłużej. Wiem, że to głupie, ale ona mnie niepokoi a ja chcę to tylko dobrze rozegrać. To tak jakbym nie mógł znaleźć słów. Co mogę powiedzieć aby kontynuować pocałunek, który dzieliliśmy na tylnych siedzeniach samochodu mojego taty? Nie chcę aby ta chwila straciła na wartości. To tak, jakbym tu siedział i wciąż się nim rozkoszował. Myślę jak dziewczyna, odtwarzając ten moment wciąż i wciąż w mojej głowie. Jak ona na mnie reagowała, te małe pomruki przyjemności wydobywające się z jej gardła. Dotyk jej ciepłego, aksamitnego języka kiedy splatał się z moim, jej ręce w moich włosach. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się całowałem. Czy kiedykolwiek tak się całowałem? Cholera, naprawdę tak nie sądzę. Świadomość oblewa mnie zimnem. Możemy nie rozmawiać, ale jestem bardzo świadomy jej osoby. Dźwięku jej miękkiego oddechu, jej słodki zapach sprawia, że zaczynam się ślinić. Ciepło jej skóry, sposób w jaki jej nagie ramię ocierają się o moje ramię kiedy sięga po swoją szklankę z wodą. Zastanawiam się, czy ona celowo mnie dotyka. Kątem oka, patrzę jak pije. Jej pełne usta zaciśnięte wokół szkła, delikatną linię jej szyi i jego ruchy, kiedy przełyka. Impuls by pocałować całą tą wyeksponowaną skórę jest tak silny, że zaciskam dłonie w pięści i opieram je na swoich udach. Zmuszam się aby przestać myśleć jak idiota. Nie działa. Nie mogę przestać o niej myśleć. Jak ona czuła się w moich ramionach, jej smak wciąż spoczywa na moich ustach. Jeszcze nigdy takie myśli nie zaprzątały mojej głowy. Upchałem wszystkie niepotrzebne emocje głęboko w sobie już dawno temu i nie pozwoliłem im się wydostać. To jest bezsensu. Przez większość czasu jestem jak robot. Przechodzę przez kolejne etapy, żyję z dnia na dzień. Ale ta dziewczyna… nie czuje się banalna. Jest prawdziwa, piękna i idealnie mieści się w moich ramionach. Sprawia, że chcę czuć. Niebezpieczne jest takie myślenie. I tak nic dla niej nie znaczę. Jestem środkiem do celu. Pracy z wypłatą. Zrobiłem to dla siebie i teraz tego żałuję. Marszczę brwi i biorę łyk piwa, które zamówiłem wcześniej w barze. To moje drugie i jeśli mam to znosić jeszcze dłużej, wkrótce zamówię kolejne.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Jestem wkurzony, że mój plan paradowania wokół z fałszywą dziewczyną poszedł w diabły i nie mam pojęcia jak zatrzymać ten wrak pociągu zwany moimi uczuciami. Nawet nie jestem pewien, czy chcę to zatrzymać. To najgłupsza myśl ze wszystkich. Jak bardzo pragnę się torturować. Ale jeśli tak dobrze się z nią czuję, to dlaczego chcę przestać? Robiłeś inne rzeczy, które naprawdę ci się podobały, ale wiedziałeś, że powinieneś przestać. Nienawidzę tego głosu w mojej głowie. Przypomina mi o wszystkich moich błędach. Wszystkich złych gównach, które zrobiłem. Nie jestem dobrym człowiekiem co dobrze wiem. Nie potrzebuję stałego przypominania. „Drew, tu jesteś!”- Cholera, to Kaylie i przyprowadziła swoje dwie przyjaciółki. Dziewczyny z którymi chodziłem do szkoły, doskonale ubrane i tak wypacykowane, że wyglądały jak identyczne plastikowe lalki Barbie. Ciężko je odróżnić. –„Szukałyśmy cię. Pamiętasz Abby i Elle?” „Tak. Hej.”- Kiwam głową na powitanie i wszystkie jednocześnie trzepoczą rzęsami w odpowiedzi, chichocząc kiedy mnie oglądają. To jest całkowicie zniechęcające i chciałbym, żeby sobie poszły. Obok mnie, słyszę ciche prychnięcie emanujące od Fable, które sprawia, że się uśmiecham. Spoglądając przez ramię, widzę jej nieco oszołomiony wyraz twarzy, zmieszany z dawką rozdrażnienia. Kaylie jest wytrwała, muszę jej to przyznać, ale chciałbym aby złapała trop. 12 „Później odbywają się tańce.”- Kaylie mówi, nieświadoma śmiercionośnego spojrzenia, które śle jej Fable. –„Może mogłabym cię ukraść twojej- dziewczynie. Moglibyśmy nadrobić zaległości, skoro tak długo cię tu nie było.” Brzmi jakbyśmy kiedyś byli razem czy coś, gdy tak naprawdę ledwie ją pamiętam. Nie wiem dlaczego ta dziewczyna jest tak cholernie zdeterminowana by mnie prześladować. „Zarezerwowałam sobie u niego wszystkie tańce. Przepraszam.”- Głos Fable jest jasny i radosny i nie brzmi ani trochę przepraszająco. Oraz, opiera swoją rękę na moim udzie, jej palce są zaciśnięte wokół mojej nogi i prawie ocierają się o mojego penisa. To jest bardzo zaborczy gest i cholernie mi się podoba. „Tak, uh… przepraszam Kaylie.”- Oferuję jej przepraszający uśmiech, który nie stara się odwzajemnić. Odwraca się naburmuszona, przerzucając swoje blond włosy przez ramię i odchodzi ze swoimi małymi trutniami. Patrzę jak idą, nadzwyczajnie świadom Fable obok siebie. Bardziej świadom jej małej dłoni wciąż spoczywającej na mim udzie. Nie chcę, żeby ją stamtąd zabrała. „Powiedz mi, kim ta dziewczyna jest dla ciebie.”
12
Czyli nie chcę widzieć twojej zapyziałej dupy, idź sobie gdzieś indziej.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Brzmi na wściekłą. Spoglądam na nią, nasze oczy się spotykają. Te zielne oczy zioną ogniem a ja jestem jej celem. –„Nikim. Znam ją z liceum ale prawie nie rozmawialiśmy.” Usta Fable są zaciśnięte a oczy pozbawione emocji. Wygląda jakby chciała komuś skopać tyłek. –„Zachowuje się jak była dziewczyna.” „Nie była nią.”- Potrząsam głową. „Pieprzyliście się.”- Jej oczy zwężają się w wąskie szparki a moje serce kurczy się w piersi, kiedy uświadamiam sobie powód jej złości. Fable jest zazdrosna. A jeśli poczucie triumfu przepływające przeze mnie czyni ze mnie dupka, to niech tak będzie. Ja naprawdę wyciągam trochę uczuć z tej dziewczyny. Sprawia wrażenie, jakby się o mnie troszczyła. „Nie pieprzyłem się z nią.”- Mój głos jest miękki. Nie chcę żeby się złościła. Sięgając, dotykam jej, przesuwam palcami wzdłuż policzka kiedy wpatruję się w jej usta. Chcę ją pocałować. Uspokoić, że nie ma nic między Kaylie i mną, żadnej historii, zero. „Dobrze.”- Zabiera rękę z mojego uda i wysuwa się z mojego dotyku. Moja dłoń pozostaje w powietrzu i patrzę z niedowierzaniem jak Fable całkowicie się w sobie zamyka. Nie wpuszcza mnie do środka przestrzeni na około dziesięć sekund i jest to najdziwniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałem. Miałem ją a teraz nie mam. I nie mam pojęcia dlaczego. Odsuwa swoje krzesło i wstaje, wyciągając rękę w moim kierunku. – „Dasz mi mój telefon, proszę?” „Gdzie idziesz?”- Sięgam do kieszeni i wyjmuję telefon, podając go jej. Ponownie zostaję powalony tym, jak wspaniale wygląda w tej sukience. Wiem, że wyglądałaby jeszcze wspanialej bez niej. „Na zewnątrz. Muszę zadzwonić do mojego brata i upewnić się, że z nim wszystko dobrze.”- Oferuje mi szybki uśmiech i zanim zdążyłem zapytać czy chce mojego towarzystwa, odeszła, lawirując między tłumem i ruszyła w stronę drzwi prowadzących na olbrzymi taras z widokiem na pole golfowe. Sala pochłania ją do czasu aż znika mi z oczu i moje gardło się zaciska. Brakuje mi jej. Śmieszne, biorą pod uwagę, że ledwie ją znam i przebywamy ze sobą od trzech szalonych dni jeśli bierzemy pod uwagę dzień, w którym tutaj jechaliśmy. „Wiesz, że ona nie jest dla ciebie.” Wypuszczam szorstki oddech i zamykam oczy, chcąc być wszędzie indziej byle nie tutaj. Z nią. Otwierając oczy, odwracam się i widzę Adele siedząca na Fable właśnie-zwolnionym krześle. Siedzenie wciąż jest ciepłe i już dosiadła się do mnie nękająca Adele. Naprawdę nie potrzebuję tego gówna. – „Trzymaj się z dala od mojego życia.”- Staram się mówić cicho, aby nikt nas przypadkiem nie usłyszał.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Nie możesz mnie wiecznie unikać. Wiesz, że kiedyś dorwę cię na osobności.”- Uśmiecha się, jej powieki lekko opadają na ciemne oczy. – „Używasz jej jak tarczy, ale i tak ją w końcu ominę.” „Nie używam jej.”- Zaczynam ale przerywa mi spojrzeniem. „Myślisz, że nie przegapiłam tej nieśmiałej, małej sesji pocałunku na tylnych siedzeniach samochodu? Tylko dlatego, że twój ojciec i ja mieliśmy małą kłótnię nie oznacza, że nie jestem świadoma każdej rzeczy, którą robisz.”Jej zadowolony z siebie uśmiech napawa mnie odrazą. –„Przepraszam, ale cokolwiek wydarzyło się między wami wyglądało jak dwóch nowicjuszy, którzy nie mają pojęcia co robić. Jakbyście nigdy wcześniej się nie dotykali. Powiedz mi prawdę. Naprawdę z nią jesteś?” Panika osiada w moim gardle tak wysuszonym jak Sahara. Nie chcę odpowiadać. To nie jest jej zakichany interes, ale wiem, że mi nie odpuści. Będzie naciskać i naciskać dopóki się nie poddam. Zawsze poddawałem się Adele i nienawidzę tego w sobie. Nienawidzę tego. Spoglądam przez stół, starając się pochwycić wzrok mojego taty, ale on jest tak pochłonięty rozmową z facetem siedzącym obok niego, że nie zauważa niczego. –„Naprawdę jesteśmy razem.”- Mówię przez zaciśnięte zęby, starając się nie patrzeć na nią. Zdegustowany dźwięk który wydaje przykuwa moją uwagę, pomimo moich wysiłków. Jej oczy odrobinę migoczą, ukazując jej wahanie, ale kontynuuje. –„Więc. Czy ona jest dobra w łóżku? Zna jakieś specjalne sztuczki?” Jezus. Wiedziałem, że to w końcu nastąpi, ale nie tutaj. Nie w otoczeniu setek ludzi. –„Nie chcę w to kurwa wchodzić.” Jej uśmiech powiększa się. Wie, że trafia w czuły punkt. –„Czy ona cię zaspokaja, Andrew? To raczej trudnie, wiesz. Gdy ktoś burzy te wszystkie stalowe ściany, które tak starannie wybudowałeś wokół siebie, jesteś dość… nienasycony.” Obmywa mnie wstyd i wstaję tak szybko, że moje krzesło opada na ziemię z głośnym łoskotem. Wszyscy przy naszym stole gapią się na mnie, a moje policzka płoną z zażenowania. Adele spokojnie sobie siedzi, jak królowa na swoim tronie. Nie sili się podnieść na mnie wzrok. Wie co zrobiła. „Wszystko w porządku, synu?”- Pyta mój tata, jego brwi są zmarszczone. Nie odpowiadam. Zamiast tego, desperacko uciekam od Adele. Muszę wydostać się z tego tłumu. Mam wrażenie, że sala zaciska się wokół mnie, a moja głowa wiruje. Nie wiem czy to z powodu lęku czy dwóch piw, które dziś wypiłem. Jedyne czego mi teraz trzeba, to świeżego powietrza. Skierowałem się na taras. Skierowałem się do Fable.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Fable „Wciąż jesteś u Wade’a, prawda?”- Zaciągam się papierosem i wypuszczam dym, chwilowo zauroczona cienkimi kosmykami dymu, które unoszą się w powietrzu. Jest piekielnie zimno i totalnie ukrywam się z tym głupim papierosem, skoro na całym tarasie obowiązuje dziwny zakaz palenia. Jaki jest cel posiadania obszaru na powietrzu jeśli nie zamierzasz pozwalać ludziom na nim palić? „Tak, tak, wciąż tam jestem.”- Owen brzmi na rozdrażnionego jak diabli, ale nie obchodzi mnie to. Jest dziewiąta trzydzieści wieczór, on powinien być w łóżku o dziesiątej a ja chcę się upewnić, że jest tam, gdzie powinien być. „Pora snu jest o dziesiątej, nie zapomnij o tym.”- Strzepuję popiół za balustradę, znowu czując się gównianie za to, że śmiecę w miejscu publicznym. Co jest takiego w tych wszystkich fantazyjnie bogatych ludziach, przez których zachowuje się jakbym wylazła z rynsztoku? „Ale to jest tak wcześnie. Wade nie chodzi do łóżka przez jedenastą.”- On jęczy. Znowu. Przypominając mi, że jest kompletnie niedojrzały i wciąż na wiele sposobów małym chłopcem, choć rozpaczliwie udowadnia, że jest praktycznie mężczyzną, który sam o siebie zadba. „Cóż, dobrze dla Wade’a. Wciąż myślę, że powinieneś być w łóżku przynajmniej przed dziesiątą.”- Mięknę, wiedząc, iż on prawdopodobnie mnie nie posłucha. Nienawidzę być z dala od niego. Coś się dzieję, coś co on ukrywa przede mną, ale nie dam sobie uciąć palca co dokładnie. Mam tylko nadzieję, że zbierze się w sobie do czasu mojego powrotu do domu. „Nieważne.”- Mruczy Owen. –„Przez większość czasu zachowujesz się jakbyś była moją mamą, wiesz?” Moje gardło zaciska się i czuję łzy. Jestem dzisiaj totalnie uczuciowa i naprawdę nie mogę tego wyjaśnić. Winię Drew i jego głupie, idealne usta. Ten pocałunek wstrząsnął kilkoma dziwnymi uczuciami w mojej piersi i nigdy wcześniej nie byłam bliżej rozklejenia się. –„Ktoś musi radzić sobie z tobą.” Roześmiał się. -„To prawda?” „O mój Boże, używaj normalnych słów, proszę.13”- Również się śmieje, zadowolona, że jest w dobrym humorze. Wcześniej, kiedy z nim rozmawiałam, był ostrożny i odpowiadał wymijająco. Nie chcę, żeby miał przede mną sekrety, ale wiem, że to jest naturalne, biorąc pod uwagę, iż Owen ma tylko trzynaście lat. Jestem pewna, że jego zachowanie również może się pogorszyć. Ale jestem przygotowana. Przynajmniej tak przygotowana jak tylko mogę być. Mężczyźni i ich głębokie, mroczne sekrety. Wiem, że Drew ma ich tonę. Nie jestem pewna czym one są, ale mam wrażenie, że są dość poważne. Jest
13
Owen użył słów: Ain’tthat the truth? Mam nadzieję, że poprawnie je zrozumiałam
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
zamknięty w sobie i nerwowy. Czułam to w jego ciele kiedy mnie całował i obejmował. Jego ciało zesztywniało jakby próbował się powstrzymać. Nie chciałam, żeby się powstrzymywał. Nie wtedy i zdecydowanie nie teraz. Wyciąga tę fasadę przed wszystkimi i zaczynam się zastanawiać kto jest prawdziwym Drew. I czy on to nawet wie? „Zadzwonię to ciebie jutro, dobrze? Bądź grzeczny.”- Zaciągam się papierosem, wstrzymując dym w płucach, zanim powoli go wypuszczam. Boże, wiem jakie to jest złe dla mojego zdrowia ale nie mogę tego powstrzymać. Palenie mnie relaksuje. A na spędzenie reszty czasu na tym gównianym obiedzie w klubie country, potrzebuję tak dużo relaksu ile tylko mogę dostać. „Pa, Fables.”- Nikt inny tak do mnie nie mówi, tylko Owen. –„Kocham cię.” „Też cię kocham.”- Szepczę, kończąc rozmowę. Trzymam telefon w śmiertelnym uścisku gdyż nie na mam torebki a nie bardzo uśmiecha mi się wpychać go między moje cycki. „Wiesz, że palenie zabija.” Drewa seksowny, głęboki głos obmywa mnie i spoglądam przez ramię, dostrzegając go stojącego kilka metrów za mną. Jego ręce są schowane do kieszeni a wiatr mierzwi jego ciemne włosy. Wygląda na rozdrażnionego a za razem tak wspaniałego, że chciałabym zrobić mu zdjęcie. Uchwycić ten jeden zapierający dech w piersiach moment na całą wieczność i zawsze je mieć- i jego- przy sobie. „Śledzisz mnie?”- Pytam kiedy gaszę papierosa na drewnianym ogrodzeniu. Nie wiem co mam z nim zrobić, więc zostawiam go niczym osoba śmiecąca w miejscu publicznym, którą zostałam. „Musiałem się stamtąd wydostać.” „Ja też.”- Wzdycham. Ponownie odwracam się do pola golfowego i tuż za nim, oceanu. Zastanawiam się, czy moglibyśmy tu wrócić bym mogła podziwiać ten widok w świetle dziennym. Ci bogaci ludzie nie mają pojęcia, jakie piękno ich otacza. Widzą je każdego dnia i jest niczym specjalnym. Oni pewnie nawet go nie zauważają. Zastanawiam się jak to jest być nieczułym na tak piękną okolicę. Oczywiście, jestem nieczuła na prozaiczność, która otacza mnie na co dzień. Może wszyscy przejdziemy przez życie wygodnie odrętwiali. Przypomina mi to jedną z ulubionych piosenek mojej mamy. „Czy z twoim bratem wszystko w porządku?” „Nic mu nie jest.”- Wzruszam ramionami. Drew pyta tylko dlatego, że stara się być miły. Stojąc na zewnątrz, sama w zimnym nocnym powietrzu przez zaledwie kilka minut, rozjaśniam sobie sytuację między nami. I potrzebuję tego po naszym zadziwiającym pocałunku, który dzieliliśmy. On nie dba o mnie a ja nie dbam o niego. Wykonujemy pracę i tyle. Pocałunek? Jednorazowy sposób na spuszczenie pary, ponieważ hej, spędzanie
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
czasu razem w takich ciasnych pomieszczeniach i udawanie prawdziwego związku wytwarza pewien rodzaj… napięcia. Ciepła. Wzajemnego pociągu. Mamy go. Wzajemny pociąg. Czuję go teraz, brzęczący między nami, przypalając moją skórę. Czuję jego wzrok na sobie, słyszę jak podchodzi i teraz stoi obok mnie, opierając ramiona o poręcz tak jak ja. Trąca swoim łokciem mój w przyjaznym geście i drżę. Wiatr jest jak lód i gryzie moją obnażoną skórę. „Jesteś zimna.”- Jego cichy szept dociera do moich wszystkich zakończeń nerwowych i chcę krzyknąć do niego, żeby się cofnął. Ale tego nie robię. „Trochę.”- Odpowiadam. Chichocze. –„Gdybym miał kurtkę, założyłbym ci ją.” Nie chcę, żeby zachowywał się jak dżentelmen. Albo jak miły, uprzejmy chłopak. Nie chcę żadnego z tych… kłamstw. Potrzebuję rzeczywistości. Zimnych, twardych faktów. Muszę pamiętać o pieniądzach ulokowanych na moim koncie bankowym, fakcie, że on używa mnie aby odpędzić jego rodzinę. Fakcie, że wykorzystuję go aby zapewnić stabilność finansową mojej żałosnej małej rodzinie, która musi pozostać priorytetem w mojej głowie. Nie mogę tego zapomnieć. „Prawdopodobnie powinniśmy wrócić do środka.”- Zaczynam się odsuwać ale on dotyka mnie, kładąc swoją wielką dłoń na mojej i zamyka. „Nie mogę tam wrócić.”- Mówi, jego głos jest tak cichy, że prawię go nie słyszę. –„Nie mogę się z nimi zmierzyć. Jeszcze nie. Zostań tu ze mną.” Czy coś tam się stało, kiedy wyszłam? Nie wydaje się być zbyt zdenerwowany, ale nie znam go zbyt dobrze, aby to potwierdzić. Nie odpowiadam, stwierdzając, że najlepiej jest pozostać cicho i starać się go uspokoić ale on nic nie mówi. Tylko owija ramiona wokół mnie i przyciąga do siebie. Na początku staram mu się oprzeć, sztywniejąc by nie mógł mną poruszyć. Ale głupio z tym walczyć a zwłaszcza z obietnicą, że może mnie ogrzać. Więc idę. Pozwalam mu otoczyć się ramionami i kładę dłonie na jego twardym, ciepłym torsie. Jego ręce osiedlają się na dole moich pleców i jestem dociśnięta do poręczy, dociśnięta do niego. Jego ciało jest twarde i nieustępliwe. Uwięził mnie a ja nie mam zamiaru uciekać. Sprzeciwiam się wszystkiemu o czym myślałam i niepokoiłam się zaledwie kilka sekund temu, tylko dlatego, że on mnie dotyka. Jeśli chodzi o Drew, jestem słaba. Tak słaba, że to jest niemal żenujące. Ale on wydaje się tak samo słaby przy mnie, co uważam za pokrzepiające. Przynajmniej jesteśmy w tym schrzanionym bałaganie razem. „Czy coś tam się stało?”- Pytam, ciekawość mnie zabija. Musiałam wiedzieć. „Nie chcę o tym mówić.” Ryzykuję spoglądając na niego i widzę jak mocno jego szczęka jest zaciśnięta. –„Cóż, jeśli kiedykolwiek będziesz chciał pogadać, jestem tu.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Spogląda na mnie w dół. W jego oczach jest taka rozpacz, że moja pierś boli dla niego. Ten idealny, piękny chłopak wcale nie jest aż tak idealny. –„Nie zrozumiałabyś.” Śmieję się, choć nie z niego i mam nadzieję, że to łapie. –„Rozumiem więcej niż myślisz.” „Jeśli powiedziałbym ci prawdę, znienawidziłabyś mnie.”- Jego głos jest szorstki a wypowiedź pełna bólu. –„Ja nienawidzę się za to co zrobiłem.” Mój żołądek opadł na palce u stóp. Brzmi na tak zagubionego i zdaję sobie sprawę, że on ma rację. Może nie chcę wiedzieć. To co mówi- cóż, nie mówi- napawa mnie niepokojem. Jestem przerażona. Co on takiego zrobił, że tak bardzo się nienawidzi?
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 8 *~ Dzień 3, 7:02 wieczór
Zawsze chcę tego czego nie mogę mieć.- Fable Maguire Fable Ignorował mnie cały dzień, co jest w porządku. Naprawdę. Nie mam nic przeciwko byciu samej w domku gościnnym, bo oh mój Boże, ostatnią rzecz, której pragnę jest spotkanie jego popieprzonych rodziców. Wczesnym rankiem Drew wraz z jego tatą pojechali grać w golfa i do tego czasu jeszcze nie wrócił. O ile wiem, mogą w tym czasie udawać szczęśliwą rodzinkę w głównym domu gdy ja tknę tu sama. Taa, to brzmi gorzko nawet w mojej własnej głowie. A poza tym wiem, że nie ma go w domu bo przez cały dzień kręciłam się w pobliżu i nie widziałam ich powrotu. Będąc sama wróciłam do rzeczywistości. Znowu. Ale to jest dobra rzecz. Za bardzo porywam się z Drew kiedy z nim jestem a to z pewnością nie jest dobrą rzeczą. Ten sposób, spędzanie czasu samotnie w tym nierealnym domu z tym nierealnym widokiem, wiem, że wszystko jest tylko fantazją. Widziałam, jak wcześniej Adele czaiła się wokół domku gościnnego. Zaglądała do okien, obchodząc dookoła dom. Przez chwilę obserwowałam ją, ukrywając się w kącie ale potem zaczęłam się wściekać. Co ona wyprawiała? Starała się mnie szpiegować? Albo czy szukała Drew? W końcu nie mogłam tego znieść i otworzyłam drzwi kiedy zobaczyłam ją czyhającą przez drzwiami. –„Szukasz kogoś?”- Spytałam ją, używając najbardziej zarozumiałego tonu, jaki mogłam z siebie wykrzesać. Skrzyżowała ramiona przed sobą, elegancka jak zawsze w czystym białym sweterku i czarnych legginsach. Ja z pewnością w takich ciuchach wyglądałabym jak niechluj. Oczywiście, jej były prawdopodobnie markowe i kosztowały tonę pieniędzy, podczas gdy mój sweterek i legginsy pochodziły z Wal-Mart lub Target.14 –„Myślałam, że wyszłaś.”- powiedziała. „Z pewnością liczyłaś, że mnie nie ma.”- Nie wiem skąd miałam w sobie jaja, żeby tak do niej mówić, ale je miałam. Wczorajszy powrót do domu był nauką tortur. Nikt słowem się nie odezwał a napięcie unoszące się w powietrzu było nie do zniesienia. Całkowite przeciwieństwo jazdy do klubu country, kiedy Drew i ja całowaliśmy się a jego dłonie wszędzie mnie dotykały. Uśmiechnęła się. –„Nie bardzo mnie lubisz, co nie?”
14
Chodzi o amerykańską sieć supermarketów.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Założyłam, że uczucie było w pełni odwzajemnione.”- Wzruszam ramionami starając się wyglądać jakby mnie to nie obchodziło, ale w środku mój żołądek drży z nerwów. „Wiesz, że nie będziesz ostatnia. Nie jesteś w jego typie.” Zmarszczyłam brwi. Oczywiście, że nie jestem w jego typie. To jest dość cholernie oczywiste, ale nie sądziłam, że jego sukowata macocha wytknie mi to prosto w twarz. –„A kto, dokładnie, jest w typie Drew?” „Ktoś bardziej jak ja.”- Jej uśmiech powiększył się, jakby wiedziała, że jej słowa uderzą mnie prostu w brzuch. Bez słowa, odwróciła się i odeszła. Odpowiedź Adele towarzyszy mi przez resztę dnia. Co do cholery miała na myśli? Nie podobało mi się to. Mówi o Drew, patrzy na Drew jakby do niej należał. Prawie jakby byli kiedyś w związku. To jest cholernie straszne i sprawia, że zastanawiam się czy oni nie mieli w przeszłości romansu. Tak niedopuszczalne. I straszne. Drew zachowuje się jakby jej nienawidził i to otwiera kolejną puszkę Pandory w mojej głowie. Nad wieloma rzeczami nie chcę myśleć bo są zbyt potworne, żeby się z nimi zmierzyć. To nie moja sprawa, powtarzam sobie w kółko i w kółko kiedy siedzę sama i rozmyślam. Ale on wprowadził mnie do tego bałaganu. On po części sprawił, że to jest moja sprawa, prawda? Źle. Niektóre rzeczy lepiej zostawić w spokoju. Nie, jeżeli ktoś cierpi z ich powodu. Wewnętrzna walka argumentów toczy się we mnie przez resztę dnia. Staję się totalnym kłębkiem nerwów kiedy niecierpliwie czekam na jego powrót. Gdzie on może być? Wiem, że gry w golfa mogą trwać wiecznie, ale nie aż tak. A wiem, że jest ze swoim tatą gdyż godzinami wpatruję się w ten cholerny garaż i nikt jeszcze nie wrócił. Choć Adele wyszła około trzydzieści minut temu. To mnie wkurza. Co jeśli ona poszła tam, gdzie może ich spotkać? Cholera. Nie wiem co robić. Kiedy drzwi w końcu otwierają się o około siódmej trzydzieści, jestem przepełniona ulgą. Słyszę echo jego kroków na kafelkach przy wejściu, dostrzegam go kiedy przeszedł przez hall, gdy siedzę w salonie. Jestem przykryta jednym z tych niewiarygodnie miękkich koców i prawdopodobnie pokrywam się z kanapą. Nie zauważa mnie, nawet słowem się nie odzywa. Niecierpliwie żuję kciuk, burczy mi w brzuchu bo nie zjadłam obiadu. Słyszę jak wchodzi do swojej sypialni, zamyka drzwi i wypuszczam drżący oddech. Wstrzymywałam powietrze i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nie upłynęły dwie minuty a on wychodzi ze swojego pokoju, pojawia w salonie i zatrzymuje się, kiedy mnie zauważa. –„Hey.” „Cześć.”- Zaciskam wargi, nakazując sobie oddychać. „Nie zauważyłem cię kiedy przyszedłem.”- Wygląda niesamowicie w czarnej bluzie z kapturem i bojówkach khaki, ciemnymi zmierzwionymi przez
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
wiatr włosami, który wydaje się tu ciągle wiać. Mogę się założyć o milion dolarów, że ma pod spodem koszulkę polo. Typowy strój do gry w golfa, choć powinien mieć na sobie pastelowe szorty w kratkę a nie bojówki. Nie żebym znała się na golfie. „Siedziałam tu przez cały czas.” Przeczesuje rękoma swoje włosy i moje palce dosłownie swędzą, żeby zrobić to samo. Pamiętam jak jedwabiście miękkie są jego włosy, jak bardzo podobało mu się kiedy ich dotykałam. Czy on kiedykolwiek naprawdę pozwolił komuś się dotknąć? On wykazuje tendencję do przejścia przez życie zupełnie sam. Ta świadomość napełnia mnie smutkiem. Natomiast ja pozwalam nieskończenie długim, anonimowym strumieniu facetów się dotykać. Pragnę tego, bo przez chwilę, czuję się jakby ktoś się o mnie troszczył. Uczucie to jest zawsze ulotne i kończę tak pusta jak byłam wcześniej. Czasami nawet bardziej. „Nie wiedziałam, gdzie byłeś przez cały dzień.”- Mówię aby wypełnić ciszę, skoro on milczy. „Przepraszam, że nie było mnie tak długo.”- Zastanawiam się czy dużo go kosztuje przepraszanie mnie. Założę się, że przez większość czasu nie musi nikomu odpowiadać. Wzruszam ramionami. Muszę sprawiać wrażenie, jakby to co zrobił nie przeszkadzało mi. –„Nie jestem twoim strażnikiem.” „Tak, ale jesteś moim gościem. Jestem pewien, że nudziłaś się przez cały dzień.”- Przybliża się do kanapy i wtedy jego zapach uderza mnie. Cuchnie piwem. Jego oczy się nieco przekrwione a policzki zarumienione. Założę się, że jest pijany. Potrzeba ochrony bierze w górę i natychmiast wciskam się w kąt kanapy kiedy on siada obok mnie. Nienawidzę zapachu piwa- to szalone, zwłaszcza, że pracuję w barze. Ale, kiedy czuję go w La Salle, jest inaczej. Jestem zajęta, w ciągłym ruchu, obsługuję klientów i urabiam się po łokcie. W sytuacji jeden na jeden, zapach piwa przypomina mi o mojej mamie i jej wszystkich gównianych chłopakach. Jak oni stale piją. Prawie każdy z facetów z którymi się spotykała byli całkowitymi alkoholikami ze skłonnością do agresji. Źli pijacy piekielnie mnie niepokoją a Drew jest wielkim facetem z mnóstwem stłumionego gniewu. Jeśli przejawi nawet promyk złości przy mnie, spadam stąd. „Nic mi nie było.”- Mówię. –„Przez większość czasu siedziałam na plaży.” „Nie zmarzłaś? Pogoda dzisiaj nie była najlepsza.” Wzruszam ramionami. –„Pomyślałam, że powinnam się tym napawać, kiedy tu jestem, prawda? Wątpię, żeby okazja odwiedzenia tak pięknego miejsca jak to kiedyś się powtórzyła.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Przepraszam, że mnie tu nie było Fable.”- Jego głos jest miękki a wyraz twarzy… łamie mi serce. Wygląda tak ponuro, tak niespokojnie, że chciałabym coś powiedzieć, zrobić żeby uśmierzyć jego ból. Wpatruje się we mnie, jego niebieskie oczy ciemnieją, głowę przechylił na bok. Zastanawiam się co widzi. Ja wiem co widzę- zdezorientowanego, samotnego mężczyznę, który nikogo do siebie nie dopuszcza. Z jakiegoś głupiego powodu, chcę być to osobą, którą do siebie dopuści. Może mogłabym mu pomóc, może nie, ale on potrzebuje pocieszenia. Jestem tego pewna. Wiesz, coś jak bratnie dusze. Choć banalnie to brzmi, zaczynam wierzyć, że z jakiegoś powodu zostaliśmy ze sobą połączeni. Drew Jak zwykle, ona patrzy na mnie jakby mogła widzieć przeze mnie, i zaczyna mnie denerwować. Celowo cały dzień trzymałem się z dala od Fable. Wszystko co wydarzyło się zeszłej nocy, sprawiło że czułem się jak spirala całkowicie pozbawiona kontroli gdy tak dług zbierałem moje gówna w sobie. Dawno tak się nie czułem. To powód, dla którego nie wracam do domu. A po tej wizycie już nigdy tu nie wrócę. Nie obchodzi mnie jak bardzo zranię mojego tatę, nie zniosę tego dłużej. Nie mogę udawać, że to miejsce, ci ludzie nie wpływają na mnie. Robią to. Wszystko pieprzy się w mojej głowie i przypomina mi jaki kiedyś byłem. Nie chcę być tą osobą już nigdy więcej. Nie jestem nią. Nie ma innej opcji. Muszę się trzymać z daleka. Patrząc na Fable, widząc współczucie w jej oczach, wiem, że od niej również muszę się trzymać z daleka. Gdyby poznała prawdę o mnie, zraniłbym ją. Wiem, że bym ją skrzywdził. Boję się, że ona jest bliska poznania mojego problemu. A jeśli nie, obawiam się, że to ja jestem blisko wyjawienia go. Gdybym się przyznał, nigdy nie mógłbym tego cofnąć. Nigdy. Ciążyłby między nami sprawiając, że czulibyśmy się niezręcznie. Niszczyli pewien rodzaj związku, przyjaźni, jakkolwiek to nazwiesz, który tworzymy. Nie mogąc znieść tej myśli, wyszedłem wcześniej z domu, korzystając z szansy zagrania w golfa z tatą kiedy zapytał. Poza grą długich, intensywnych osiemnastu rund z grupką jego przyjaciół, poszliśmy do klubowego baru na piwo. Nie jestem fanem picia, ale pochłaniałem piwo po piwie, ciesząc się z brzęczenia, które zostawił we mnie alkohol. Mój mózg stał się odrętwiałym, rozmytym miejscem, w którym mogłem po prostu zapomnieć. Żartowaliśmy, rozmawialiśmy, mój tata przechwalał się jakim świetnym graczem futbolu jestem i tak dobrze się z tym czułem. Tata i ja nie spędzamy ze sobą dużo czasu. Adele zawsze stara się wszystko zepsuć albo robimy coś co nie pozwala nam zbyt długo być sam na sam. Lunch, który zjedliśmy wczoraj był kłopotliwy, i cieszę się, że mamy go już za sobą.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Dzisiejszy dzień spędzony z tatą był dobry dla nas obu. Ale przez cały czas towarzyszyło mi to uporczywe uczucie w pamięci. To, że po kryjomu i celowo uciekłem przed Fable, wprawiło mnie w poczucie winy. I dlatego ją przeprosiłem. „Widziałam jak woja macocha po południu węszyła wokół domu.”- Głos Fable jest zwyczajny, ale jej słowa są jak osiem bomb spadających na mnie. Napięcie podąża wzdłuż mojego kręgosłupa, ramionach i sztywnieję. – „Tak?” Fable przytakuję. –„Skonfrontowałam się z nią.” „Co?”- Wstrząs rozrywa mnie. Ona się boi. Co jeśli Adele coś jej powiedziała? „Tak. Nie podobało jej się to. Powiedziała mi, że nie będę ostatnia i, że nie jestem w twoim typie.” Milczę, obawiając się tego, co mogła potem powiedzieć. „A kiedy spytałam ją, kto jest w twoim typie, odpowiedziała, że ona.” Krew ryczy w moich ustach więc cokolwiek jeszcze Fable mówi nie słyszę jej. Jej usta poruszają się ale ja dosłownie jej nie słyszę. Bez słowa wstaję i wracam do mojej sypialni. Ona woła moje imię, jej głos jest słaby i myślę, że idzie za mną, ale nie jestem pewien. Nic nie widzę, moja wizja jest zamazana i wzbierają się we mnie uczucia wstydu, strachu i złości. Adele posunęła się za daleko. Znowu. Ona zawsze to robi. Chcę powiedzieć Fable wszystko, ale nie mogę. Boje się, że mnie znienawidzi. Osądzi. Będzie mną tak zdegustowana, że odejdzie. Jesteśmy prawie w połowie drogi w tej głupiej podróży a wszystko zaczyna się pieprzyć. Nie wiem już, jak mam sobie z tym poradzić. Fable Biegnę za nim, wołając jego imię, ale Drew wydaje się mnie nie słyszeć. Sposób w jaki jego twarz stała się całkowicie pozbawiona emocji, kiedy powtórzyłam mu słowa Adele było przerażające. Zamknął się przede mną i to było najdziwniejsze. Jakby wzniósł wokół siebie pewien rodzaj sklepionego mechanizmu czy coś. Zamyka drzwi do sypialni tuż przed moją twarzą i otwieram je, wchodząc do jego pokoju jak kobieta z misją. Stoi pośrodku pokoju, plecami do mnie, głowę przechylił do tyłu i wpatruje się w sufit. Chciałabym móc czytać w jego myślach, zaoferować mu pocieszenie czy coś. Cokolwiek. Ale po prostu tu stoję, kiwając się na piętach, pokonana przez zakłopotanie. „Powinnaś wyjść.”- Mówi, jego głos jest mrocznie cichy.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Dobrze, zostawię cię w spokoju.”- Rozumiem, kiedy ktoś chce czasu tylko dla siebie. Tak czy siak ja jestem bardzo zainteresowana tą większością czasu. „Nie.”- Odwraca się by spojrzeć na mnie, wyraz jego twarzy jest nieprzyjemny i nieustępliwy. –„Oznacza to, że powinnaś wyjść i wrócić do swojego domu. Nie musisz tu zostawać. Już nie potrzebuję twojej pomocy.” Mój żołądek kołysze się oraz zwija i czuję się jakbym miała zwymiotować. –„Nie przeszkadza mi pobyt…” „Nie chcę cię tutaj.”- Przerywa mi i zaciskam usta. –„Nie musisz być w pobliżu tego gówna, Fable. To z czym miałaś do czynienia było wystarczająco złe.” Czuję, że się rozpłacze. On mnie tu nie chce. Nikt mnie nie chcę. Moją mamę nie obchodzi to czy żyję czy nie. Mój brat woli przebywać ze swoimi przyjaciółmi. Nie mam przyjaciół poza kilkoma, z którymi pracuję, ale i tak jesteśmy bardziej znajomymi. Dziewczyny mnie nie lubią bo one myślą, że jestem jakąś dziwką, która chce im ukraść facetów. Teraz, jestem sama. Nikt mnie nie chce. Trzymając głowę wysoko, prostuje się, walcząc ze łzami. –„Pójdę spakować torbę.” Odwracam się i wychodzę z jego pokoju a on mnie nie zatrzymuje. Żadna niespodzianka. Czego się spodziewałam? Że po tym wszystkim za mną pobiegnie i zacznie błagać, żebym nie wyjechała? Oczywiście, że nie. Moje życie to nie film. Nic dla niego nie znaczę. Muszę o tym pamiętać. Mój pokój jest spowity w mroku i włączam górne światło, idę do szafy w której leży mój zakurzony, rozdarty worek marynarski. Wciąż jest w połowie pełny, nie rozpakowałam się całkowicie z obawy, że taka sytuacja jak przed chwilą może nastąpić. Chyba w tej chwili moje zdolności psychiczne pracują na pełnych obrotach. Zaczynam upychać do worka swoje ubrania, nie kłopocząc się ich składaniem. Nie wiem jak stąd wyjadę, ale myślę, że mogę wezwać taksówkę, która zawiezie mnie na dworzec autobusowy. Mam pieniądze na koncie bankowym oraz wzięłam ze sobą kartę debetową ,więc mogę zapłacić za bilet i wrócić do domu. Mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt długo czekać na dworcu. Wyjmuję telefon z kieszeni, spoglądam na ekran i widzę wiadomość od Owena. Coś o tym, że znowu zostanie na noc u Wade’a na co odpisuję mu, że w porządku oraz wracam do domu wieczorem. Natychmiast odpowiada. Co się stało? Wylali cię? Czy ojciec się do ciebie przystawiał? Spytał. Długa historia. Wytłumaczę, kiedy wrócę do domu. Odpisuję i chowam telefon do kieszeni dżinsów.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Czuję się jak nieudacznik. Nie radzę sobie w byciu prawdziwą dziewczyną a wszystko co musiałam robić to stać i wyglądać ładnie. Uśmiechać się, przytakiwać i nic nie mówić. Jak trudne może to być? Zła na siebie, idę do łazienki i wrzucam wszystkie moje przybory toaletowe do kosmetyczki, którą ze sobą przywiozłam. Chwytam moją golarkę, podręczny szampon oraz odżywkę spod prysznica i upycham do torby, następnie zasuwam ją, zadowolona z hałasu, który wydaje. Wszystko w tym domu roznosi się echem, od wysokich sufitów do podłóg wyłożonych kafelkami. Główny dom jest gorszy i gra mi na nerwach. Może będę szczęśliwa, kiedy się stąd wydostanę. Może po wejściu do autobusu znów zacznę normalnie oddychać. Odwracam się, żeby wyjść z łazienki i widzę Drew stojącego w drzwiach, prawie w takiej samej pozycji jak wczoraj wieczorem. Trzyma się szczytu framugi i nieznacznie przechyla swoje ciało przez wejście. Jego bluza podnosi się wraz z koszulką pod nią a spodnie wiszą nisko na jego biodrach odsłaniając cienki kawałek brzucha. Dostrzegam ciemne włosy podążające od jego pępka i unoszę wzrok do góry by spotkać jego, zawstydzona, że się w niego wpatruję, kiedy tak naprawdę powinnam być na niego wkurzona. „Nie idź.” Prostuję kręgosłup. To jest bardziej niż śmieszne. Wszystkie te popychania i przyciągania naprawdę pieprzą mój mózg. –„Nie jestem w nastroju do zabaw, Drew.” Puszcza framugę i wchodzi do łazienki. Cofam się, mój tyłek uderza o krawędź szafki, zatrzymując mnie. Drżę, ale nie ze strachu. To dlatego, że jest tak blisko, czuję go. Jakoś odór piwa zniknął, zastąpiony przez Drewa ciepły, znajomy zapach. Czuję jego gorące ciało, napięcie wibrujące od niego w silnych falach. –„Tak mi przykro, Fable. Ja po prostu… to miejsce jest do bani. I nie obwinię cię, jeśli z powodu mojego zachowania zechcesz odejść. Starałem się przekonać siebie, że postępuję dobrze, każąc ci stąd wyjechać, ale nie zrobię tego sam. Nie chcę tego robić sam. Chciałbym, żebyś została.” „Robić sam co, Drew? Co jest tak złego w twoich rodzicach? Nic mi nie mówisz i a mój umysł tylko… błądzi.”- Wciągam ostro powietrze kiedy zatrzymuje się tuż przede mną, tak blisko, że się dotykamy. Bez ostrzeżenia, kładzie ręce na mojej talii i podnosi mnie, sadząc na krawędzi szafki. Ucieka mi lekki pisk i on staje między moimi nogami. Teraz jest jeszcze bliżej mnie i odchylam głowę, spotykając jego niespokojny wzrok. „Nie chcę o tym mówić.”- szepcze. –„Chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę.” Dotykam jego twarzy i pochyla się ku mojej dłoni, zamykając oczy. Patrzę na jego piękną twarz i jestem pochłonięta przez chęć pocałowania go. Zatracenia się w nim.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Duszenie tego wszystkiego w sobie jest niezdrowe.”- Głaszczę jego policzek i otwiera oczy. –„Naprawdę powinieneś z kimś porozmawiać.”- Staram się go uświadomić, że chcę być tą osobą, której może powiedzieć o tym, co go trapi. „Nie mogę.” „W porządku. Kiedy będziesz gotowy, jestem tu.”- Zabieram rękę z jego twarzy w podpieram się na krawędzi szafki, unoszę najwyżej jak mogę i całuję go w policzek. Chcę, żeby wiedział, że będę tu dla niego bez względu na wszystko. Nie obchodzą mnie tajemnice, która ukrywa- a mam wrażenie, że są dość straszne- chcę być przy nim i mu pomóc. On może być w jeszcze większych kłopotach niż jest wart, ale tak nie sądzę. Ten mężczyzna pojawił się w moim życiu z jakiegoś powodu. Tak jak ja w jego. Może, powinniśmy sobie nawzajem pomóc w uporaniu się z tym. Albo dać nadzieję.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 9 *~ Dzień 4, 1:12 po południu
Ona jest piękna, i dlatego trzeba się do niej zalecać; ona jest kobietą, i dlatego trzeba ją zdobyć. – William Shakespeare Drew Zabrałem Fable na lunch jako rodzaj podziękowania za wytrzymanie z moim gównem. To co zrobiłem jej zeszłej nocy było niewybaczalne, ale jakoś znalazła sposób, aby mi wybaczyć. Jest dla mnie dobra i nie wiem co zrobiłem, że na nią zasługuję. Kupowanie jej smacznego lunchu jest słabą próbą pokazania mojej wdzięczności, ale to wszystko co mam. To co naprawdę pragnę zrobić, żeby pokazać moje podziękowania, nie sądzę aby przyjęła otwarcie. Pomimo słodkiego pocałunku w policzek, który mi wczoraj złożyła i pocieszającemu uściskowi, który zaofiarowała zanim poszliśmy do łóżek, oba zdecydowanie miały w sobie więcej siostrzanych wibracji niż jestem-na-ciebie-napalona. Tym gorzej, ponieważ ona doprowadza mnie do szaleństwa i mam problemy z koncentracją. Wolałbym wziąć ją do łóżka, rozebrać do naga i zanurzyć się w niej bym mógł zapomnieć, przynajmniej na krótką chwilę. Chcę zbadać każdy skrawek jej ciała moimi ustami. Chcę siedzieć z nią w moich ramionach i całować ją godzinami, aż nasze usta stałyby się opuchnięte a szczęki zmęczone. Chcę wiedzieć jak wygląda, kiedy dochodzi. I chcę być tym, który sprawi, że dojdzie z moim imieniem wypływającym z jej ust. Nigdy w ten sposób nie myślałem o żadnej dziewczynie. Nigdy. Brzmię jak kompletna cipka, ale Fable przytłacza mnie- w dobry sposób. A znam ją mniej niż tydzień. Czasami, myślę, że tyle wystarczy. „Uwielbiam tę restaurację.”- Rozgląda się wokół po tym jak kelnerka przyniosła nasze talerze, uśmiech na twarzy Fable jest najszczęśliwszy jaki kiedykolwiek u niej widziałem, odkąd przywiozłem ją do tego miasta, w którym dorastałem. –„Jest taka słodka. A jedzenie pachnie niesamowicie.” Wszystko w centrum Carmel opisałbym jako słodkie. Są miejscowe dziewczyny, które przypominają lalki, dużo domków i wszystko jest małe, łącznie z wąskimi przejściami i sekretnymi kryjówkami. Prawie jak z bajki. „Wcinaj.”- Zachęcam ją, bo sam jestem głodny i gotowy do realizacji własnej rady. Zamówiłem klubową kanapkę z kurczakiem a Fable jakiś rodzaj Azjatyckiej sałatki z kurczakiem. Birę kilka gryzów, tak zaabsorbowany farszem w moich ustach pełnych jedzenia, że przeoczam widok czystej rozkoszy na twarzy Fable kiedy je.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Kładę kanapkę na talerzu, całkowicie sparaliżowany. Moja reakcja na nią jest śmieszna. Nie pomaga fakt, że jestem piekielnie napalony i wszystko co ona robi wydaje się mnie podniecać. Ale ona naprawdę cieszy się tą sałatką. Jej oczy są przymrużone a na twarzy widnieje ten senny wyraz. Przesuwa językiem po ustach, widok jej różowego języka działa na mnie i ciężko przełykam, całkowicie pozbawiony apetytu. Zamiast tego z rykiem odzywa się apetyt na Fable. „To jest niesamowite. Najlepszy sos, jaki kiedykolwiek próbowałam.”Patrzy na mnie, lekko marszcząc czoło. –„Dobrze się czujesz. Myślałam, że byłeś głodny?” „Uhh…”- Przyłapany. „Nie jesz. Nie smakuje ci?”- Jej troska jest słodka, ale to nie ma nic wspólnego z dziwną kanapką, tylko wszystkiego, co bym jej zrobił. Jak bardzo jej pragnę. A pragnę jej cholernie źle. Po pierwsze, jestem gotów po prostu to zaakceptować i nie przejmować się konsekwencjami. Czujemy do siebie wzajemny pociąg. Ona nie ma żadnych oczekiwań i ja również. Moja burzliwa przeszłość może zostać odepchnięta i zastąpiona- przynajmniej tymczasowo- nowymi wspomnieniami, które stworzę tu z Fable. „Kanapka jest dobra.”- Biorę kolejny gryz aby to udowodnić i ona uśmiecha się z aprobatą zanim wraca do swojej sałatki. Uderza we mnie to, że jesteśmy na randkowym lunchu. Jestem najbardziej żałosnym żyjącym dwudziesto-jedno latkiem. Gram w futbol, zdobywam dobre stopnie na studiach, dziewczyny umarłyby żeby się ze mną umówić a ja tak naprawdę nigdy nie byłem z dziewczyną na randce. Nie mam pojęcia jak to jest być w związku. Moja przeszłość zniechęciła mnie do tych wszystkich spraw i zbyt długo pozwoliłem im sobą rządzić. „Jutro jest Święto Dziękczynienia.”- Fable mówi po tym jak bierze łyk swojej mrożonej herbaty. –„Czy twoja rodzina spotyka się czy coś?” „Nie bardzo.”- Cóż, nie robimy tego od czasu śmierci mojej siostry Vanessy, ale nie będę o tym mówić. Zbyt ciężki temat na dziś. –„Przez ostatnie pięć lat Święta Dziękczynienia jeździliśmy na urlop.”15 „Jak zabawnie.”- Jej uśmiech jest słodki ale nie sięga jej oczu. Po prostu to mówi, bo myśli, że tego od niej oczekuję. Widzi jak bardzo popieprzeni jesteśmy. Jest pierwszą osobą, która to dostrzegła. „Poza tym, większość rodziny od strony mojego taty mieszka na wschodnim wybrzeżu. Mój tata tak naprawdę pochodzi z Nowego Jorku.”Kontynuuję. 15
Słówko wakacje do mnie nie przemawia.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Naprawdę?”- Ociera usta białą serwetką, po czym kładzie ją na swoich kolanach. Mój wzrok opada na jej usta. Są pełne, ładnego różowego odcienia i wręcz umieram z chęci ich ponownego posmakowania. To tak jakbym wstał tego ranka z seksem w mózgu. Całkiem precyzyjnie, biorąc pod uwagę poranną erekcję z którą paradowałem. Śniłem o niej, mgliście, nieostrymi obrazami na których nasze ciała były zaplątane w pościeli. Pozwalałem jej pochłaniać się. Naprawdę się tym rozkoszowałem. „Tak. Moja mama również stamtąd pochodziła.”- Marszczę brwi. Nie chcę o niej myśleć. „Jeździsz tam w odwiedzinach?” „Od lat ich nie widziałem, ale tak. Moi dziadkowie mieszkają w walkup 16 w Brooklynie. Tamtejszy styl życia jest zupełnie inny.” - Chciałbym ich odwiedzić. Moi dziadkowie wciąż żyją ale są starzy i wkrótce mogą odejść z tego świata. Ale oni nie lubią Adele więc za bardzo ich nie odwiedzamy. –„Zawsze chciałam zobaczyć Nowy Jork.” „Z pewnością jest to wielkie doświadczenie.”- Chciałbym ją tam zabrać. Całkowita ewentualność z mojej strony ale czuję silną potrzebę uszczęśliwienia jej. Pokazania rzeczy, które wiem, że jej życie nie pozwoli zobaczyć. „Powiedz mi coś.”- Mówię, kiedy skończyliśmy jeść i czekamy na kelnerkę, która ma nam przynieść rachunek. „Co chcesz wiedzieć?”- Nieufność pojawia się w jej oczach i mnie nawołuje. Jesteśmy do siebie bardziej podobni niż myślałem, co uważam za pokrzepiające. „Jak otrzymałaś swoje imię?”- Kiedy marszczy brwi, kontynuuję. – „Fable. Musisz przyznać, że jest nieco niezwykłe.” „Oh.”- Jej policzka pokrywa rumieniec jakby się zawstydziła, i opuszcza wzrok na stół. –„Moja mama. Ona jest… inna. Kiedy się urodziłam, spojrzała na mnie i oświadczyła, że jestem rozsądną duszą. Podobno bez wahania wiedziała, że mam wiele historii do opowiedzenia. Przynajmniej to mi powiedziała kiedy miałam około pięciu lat. Moja babcia powiedziała to samo.” „Rozsądna dusza, co?”- Patrzę na nią i te duże, niezgłębione oczy spotykają moje. Wydaje się o wiele bardziej dojrzała niż inne dziewczyny w naszym wieku, które znam. Również dużo przeszła. To tak jakby troszczyła się o wszystkich. Więc kto troszczy się o Fable? –„Czy masz dużo historii do opowiedzenia?” Powoli kręci głową, jej policzka są szkarłatne. –„Moje życie jest niekończenie nudne.” „Wątpię.”- Uważam ją za tajemniczą. Zakłada maskę, jakby była twarda i nie pozwalała sobie wciskać kitu, ale mam przeczucie, że po drugiej stronie kryje się olbrzymia i wrażliwa strona jej. 16
Budynek bez windy.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Jeśli masz na myśli moje niby seksualne eskapady. Totalna nuda. Nie ma nic do opowiedzenia. Większość krążących historii nie są prawdziwe.”- Jej usta zacisnęły się tak mocno po tym oświadczeniu, że jej wargi praktycznie znikają. Jestem chwilowo zaskoczony jej słowami. Próbuję ją poznać a nie wtrącać się do jej prywatnych spraw i seksualnej przeszłości. Nie jestem jeszcze gotowy, by zmierzyć w tym kierunku. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę. –„Nic mnie to nie obchodzi.” „Ale właśnie z tego powodu wybrałeś mnie na swoją fałszywą dziewczynę.”- Ból w jej głosie jest oczywisty. Fakt ten sprawia, że czuję się jak gówno. „ Nie będę kłamać. Masz rację.”- Sięgając przez stół, biorę ją za rękę i splatam nasze palce. Jej są szczupłe i tak bardzo zimne. Ściskam je licząc, że uda mi się je rozgrzać. –„Ale teraz, naprawdę się cieszę, że cię wybrałem.” 17 Jej oczy ponownie spotykają się z moimi, wyraźne oraz szeroko otwarte i czuję się jakbym właśnie obnażył przed nią swoją duszę. –„Również się cieszę, że mnie wybrałeś.”- Przyznaje, głosem tak cichym, że prawie jej nie usłyszałem. Przypływ uczuć wybucha we mnie i staram się ze wszystkich sił zachować jasność i swobodę między nami. Ale wewnątrz, jestem wstrząśnięty. Gawędzimy i płacę rachunek ale myślę tylko o niej. Jak bardzo jej pragnę. Jak łatwo zakradła się do mojego życia i teraz nie wyobrażam sobie jego bez niej. Kompletne szaleństwo. Plus, wydarzenie zeszłej nocy, złagodziło napięcie między nami i jesteśmy bardziej na siebie otwarci tego po południa. Tak otwarci, że wychodzimy z kafejki i idziemy chodnikiem w stronę miejsca, w którym zaparkowałem mój samochód, łapię jej dłoń a ona pozwala mi ją trzymać. Jakbyśmy byli prawdziwą parą. „Pachnie jak deszcz.”- Fable mruczy i spoglądam na niebo, zauważając ciemne, wiszące nisko nabrzmiałe chmury. „Tak, to prawda.”- Pierwsza kropla spada w chwili, kiedy wypowiadam słowa a ona uśmiecha się i śmieje, dźwięk przepływa przeze mnie, skręcając w środku. Kocham ten dźwięk i chcę go usłyszeć ponownie. Grube krople deszczu zaczęły spadać i zatrzymujemy się spoglądając na siebie. Zacieśniam uchwyt na jej ręce i zaczynamy iść szybciej, jakbyśmy mogli uciec przed deszczem, który pada coraz mocniej i mocniej. Po chwili jesteśmy w środku gwałtownej ulewy i przemokliśmy aż do kości. „Jak daleko zaparkowaliśmy?”- pyta. Deszcz pada tak mocno, że ledwie ją słyszę. „Zbyt daleko.”- Zaparkowałem na publicznym parkingu abym nie musiał martwić się parkometrami i teraz żałuję, że tego nie zrobiłem. Chodniki są już praktycznie opustoszałe, zaczyna lać jak z cebra a my wciąż mamy kilka przecznic do przejścia. 17
To prawie jak deklaracja miłości
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Może powinniśmy schować się pod zadaszeniem przy sklepie i trochę poczekać”- sugeruje. To może zadziałać, ale znam lepsze rozwiązanie. Ciągnąc ją za sobą, wsuwam się do wąskiej alejki prowadzącej do studia artystycznego i galerii. Uliczka jest całkowicie zadaszona, gruby bluszcz rośnie wzdłuż boków i krat, które zostały przymocowane. Jest ciemno i bezpiecznie od deszczu a odrobina białego światła przedziera się przez bluszcz, przygotowane na nadchodzące święta. 18 Jest magicznie i zauważam jak Fable wpatruje się w ten cud, rozchyliła usta a oczy ma szeroko otwarte. Odwraca się i spogląda na mnie, jej długie blond włosy są przemoczone a policzka usiane kroplami deszczu. Bez zastanowienia, sięgam i ścieram kropelki kciukiem, najpierw z jednego policzka, a następnie z drugiego. Dreszcz porusza jej ciałem i zaciska wargi, opuszczając wzrok na ziemię. „Zimno?”- Mruczę. Jestem przytłoczony potrzebą dotknięcia jej, ciągłego jej dotykania. Ona w pewien sposób staje się moją linią życia. Fable powoli potrząsa głową, podnosi ją i nasze oczy ponownie się spotykają. –„To miejsce jest tak ładne. Jesteś pewien, że możemy tu się ukryć na chwilę?” „Tak. Na pewno.”- Przyciągam ją do siebie bo nie mogę się temu oprzeć a ona chętnie do mnie idzie, wpatrzona w moje usta. Dzielimy te same myśli i to napawa mnie ulgą. Pragnie tego tak bardzo ja. Ale jest tak malutka, że góruję nad nią jak wieża i rozglądam się, dostrzegając mała drewnianą ławkę, po naszej prawej stronie. Chwytam ją w talii, wydobywając z niej pisk i sadzam ją na szczycie ławki więc teraz to ona jest ode mnie wyższa. „Co ty wyprawiasz?”- Kładzie ręce na moich ramionach, jej place wbijają się w morką tkaninę mojej koszuli. „Pozwalam ci przejąć inicjatywę.”- Mówię, licząc, że to zrobi. Cholera, bardzo tego pragnę. Tak źle, że to mnie zabija. Zostawiam ręce na jej biodrach chcąc, żeby nie miała na sobie dżinsów. Naprawdę pragnąc, żeby nic na sobie nie miała i jesteśmy gdzieś indziej, z powrotem w domku gościnnym, jej ciało wije się pod moim, kiedy badamy siebie nawzajem naszymi dłońmi i ustami. Bycie z Fable wyzwala mnie. Szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej. Fable Coś zmieniło się w Drew od poprzedniej nocy. Wcześniej był spięty i skryty a dziś wydaje się bardziej otwarty i szczęśliwszy. Nigdy go takiego nie widziałam. Od naszego przyjazdu tutaj, rozmawialiśmy, kłóciliśmy się, znowu rozmawialiśmy i to jakoś zbliżyło nas do siebie. 18
Moje rozumowanie. Święta Dziękczynienia są ponad miesiąc przed Świętami Bożego Narodzenia, więc ludzie mogą już zaczynać przygotowania.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Ale ja również się boję. Jest totalną sprzecznością. W jednej minucie otwarty, uroczy i tak nieodparty, że zapiera mi dech. A w następnej jest mroczny, zamknięty w sobie, cichy. Dużo energii kosztuje mnie przebywanie z Drew, ale kiedy zachowuje się w ten sposób, zapominam o całym dramacie i po prostu rozkoszuję się byciem z nim. Nieoczekiwana ulewa sprawiła, że jestem mokra i wyglądam żałośnie, ale nie dbam o to. Nie kiedy Drew wpatruje się we mnie, jego niebieskie oczy unieruchamiają moje. Jego twarz jest wilgotna od kropli deszczu a włosy i ubrania ma przemoczone. Ale jesteśmy w tej małej alejce, okryci przez drewniane kratki porośnięte bluszczem i jest jakoś przytulnie. Małe, białe świąteczne lampki rzucają na nas słabą poświatę i jest ciemno, jedynymi dźwiękami są nasze przyspieszone oddechy oraz deszcz spadający na chodnik i ulicę tylko kilka merów za nami. Czuję się z nim sama. Kompletnie i całkowicie odizolowana, nie przejmuję się, że ktoś mógłby nas zobaczyć lub co mógłby powiedzieć. Możemy robić co chcemy, bez strachu przed osądem lub złośliwymi uwagami. Zazdrosne dziewczyny i zazdrosna macocha zniknęły, zostaliśmy tylko my i deszcz. Patrząc na jego twarz, przesuwam palcem wskazującym wzdłuż jednego policzka, potem drugiego. Zapomniał się dzisiaj ogolić i szorstki zarost pokrywa jego twarz. Sprawia, że zastanawiam się jakie by to było uczucie, gdyby pocierał swoimi szorstkimi policzkami moje wrażliwe miejsca. Na samą myśl wstrząsa mną dreszcz. Stoi nieruchomo, tylko słaby błysk w jego oczach oddaje, jaki wpływ na niego ma mój dotyk i coraz śmielej, dotykam jego ust. Powoli, wzdłuż pełnej górnej wargi, następnie pełnej dolnej wargi, moje palce zwlekają w kącikach, wchłaniając maleńkie kropelki wody, które znaczą jego skórę. Rozchyla wargi, chwyta czubek mojego palca i wzdycham kiedy delikatnie gryzie mój palec, po czym go liże. Boże. On mnie zabija. Nie wiem, dlaczego dzisiaj jest odważniejszy, nie wiem dlaczego wysuwa się z inicjatywą, ale nie mam nic przeciwko. Pragnę tego. Pragnę jego. „Zamierzasz mnie pocałować czy coś?”- Pyta po tym jak uwalnia mój palec ze swoich ust. –„Wiesz, że mnie torturujesz” „Może tego chcę”- Czuję się zalotnie, kiedy złośliwy i powolny uśmiech pojawia się na jego twarzy po mojej uwadze. Drew sunie dłonią po moich plecach aż docierają do mojego karku, jego palce chwytają moje wilgotne włosy. Pochylam głowę, nasze usta lekko się dotykają ale iskra elektryczności przepływa między nami. Jestem nagle głodna jego, ale zmuszam się do zachowania powściągliwości. Nie chcę się spieszyć. W tym miejscu tkwi pewien rodzaj magii, który wplata swój czar wokół nas i nie jestem jeszcze gotowa, żeby go zerwać.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Chcę żeby ten moment między nami trwał. Nasze usta ponownie się spotykają w najbardziej niewinnych pocałunkach, za każdym razem kiedy jego usta łączą się z moimi mrówki tańczą w moim brzuchu. Moją skórę pokrywa gęsia skórka i owijam ramiona wokół jego szyi, wsuwając palce w jego mokre włosy i mocniej go chwytam. Jego drugie ramię jest owinięte wokół mojej talii i przyciąga mnie bliżej, aż nasze mokre ciała są złączone. „Fable.”- Szepcze moje imię, jego głos jest głęboki oraz seksowny, rozchylam wargi, wciągając jego oddech. Jego usta są miękkie i słodkie, język ciepły i wilgotny kiedy łączy się z moim. Powolny ogień głęboko w moim brzuchu płonie coraz mocniej. Mocniej do czasu, aż jestem wygłodniała, tak gorąca, że mogłabym zedrzeć z siebie ubrania i pocierać swoim nagim ciałem o jego. Powolne pocałunki stają się namiętne, szalone. Jego palce aż do bólu są zaciśnięte w moich włosach, ale nie dbam i to. Jestem głodna jego i chcę więcej. Chcę wszystko co może mi dać. Pierwszy przerywa pocałunek i opieram czoło o jego, nasze oddechy są niekontrolowane oraz głośne i giną w cichej alejce. Deszcz wydaje się słabszy, nie jest aż tak głośny i otwieram oczy, spostrzegając, że uważnie się we mnie wpatruje. „Powinniśmy uciec?”- pyta. Nie wiem, co odpowiedzieć. Nie chcę, żeby mnie puścił. W jego mocnym uścisku czuję się bezpieczna. Chroniona. –„Wciąż pada.” „Nie aż tak mocno.” „Zmokniemy.”- Podkreślam nieprzekonująco. „Już jesteśmy mokrzy.”- Całuje mnie, trzyma usta blisko moich kiedy szepcze. –„Chcę uciec z tego deszczu i wrócić do domku byśmy naprawdę mogli być sami.” Moje serce trzepocze z oczekiwania na jego słowa. On mnie pragnie. I ja również. –„Okay.”- Zgadzam się przytakując i on ostrożnie unosi mnie z ławki i postawia na ziemi ocierając się o mnie całą długością swojego ciała. Czuję wszystko, jego twarde, napięte mięsnie, mój wpływ na niego… to ekscytujące, jak wielką władzę mam nad nim w tej chwili. To co nastąpi, zmieni wszystko między nami. I tym razem, nie mogę się tego doczekać. Seks nie jest czymś wstydliwym, kiedy jesteś z osobą na której ci zależy. Drew nie jest tylko kolejnym anonimowym chłopakiem, potrzebnym do złagodzenia bólu samotności wewnątrz mnie. Ten fakt mnie podnieca a za razem przeraża. Drew Nie mogłem jechać z powrotem do domu wystarczająco szybko. Korki były do dupy, a opady deszczu sprawiły, że drogi były śliskie. Musiałem być
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
ostrożny, tylne opony mojego samochodu kilka razy wpadły w poślizg na asfalcie kiedy skręcałem i zmniejszałem prędkość. Robiłem wszystko co mogłem, żeby zachować cierpliwość. Ale z widokiem Fable siedzącej obok mnie na miejscu pasażera całej mokrej i seksownej, wyglądającej wystarczająco dobrze do zjedzenia, jest mi ciężko. W chwili, kiedy wróciliśmy do domu, wysiadłem z samochodu i otworzyłem dla niej drzwi. Opady deszczu nieco zelżały, ale wciąż są regularne i nie wiem czy ktoś jest w domu. Cholera, naprawdę mnie to nie obchodzi. Jestem tak przejęty prowadzeniem Fable do środka, że prawie nic nie widzę. Ona chichoczę kiedy ciągnę ją przez próg do domku gościnnego, zamykam i zdecydowanie blokuję drzwi, co napawa mnie pełną satysfakcją. Nikt nam nie będzie przeszkadzać. Nie pozwolę na to. Muszę mieć Fable nagą. Muszę. Nie ma innego wyjścia. Przyciskam ją do ściany obok drzwi wejściowych i opieram dłonie nad jej głową, całuję ją aż oboje ogłupieliśmy z pożądania. Nasze biodra stykają się, ocierają się o siebie, a mokre ubrania, które mamy na sobie doprowadzają mnie do szaleństwa, więc chwytam rąbek jej koszulki i powoli zaczynam ją podciągać. „Próbujesz mnie rozebrać?”- Przekomarza się, uwielbiam dźwięk jej głosu, pełen czułości i przytakuję, niezdolny wydusić z siebie słowa ze strachu, że mogę zrujnować tę chwilę. Pcha mnie w tors więc nie mam wyboru jak się cofnąć, i z zapartym tchem patrzę jak sięga po swoją koszulkę i powoli ją unosi, unosi aż przeciąga ją przez głowę i wypuszcza z palców na podłogę. Stoi przede mną w bladoróżowym biustonoszu obszytym czarną koronką, jej sutki wystają znad miseczek stanika i cholera jasna, jedyne czego chcę to pozbawić ją biustonosza i dotknąć ją tam. Jej oczy błyszczą kiedy ponownie do mnie sięga i chętnie idę, pożerając jej usta, podążając dłońmi wzdłuż jej nagich boków. Moje palce zbliżają się i zbliżają do jej biustu zakrytym biustonoszem i w końcu docieram do celu, obejmując ją, przesuwając kciukami wzdłuż jej stanika, otrzymując słodki, rozdzierający jęk dla moich wysiłków. Słyszę jak szepcze moje imię kiedy całuję jej szyję i drży pod moimi ustami. Przesuwam językiem wzdłuż jej skóry, delektując się jej smakiem, sposobem w jakim roztapia się pode mną i sięgam za jej plecy, szarpiąc się z zapięciem jej stanika aż rozpinam go ze względną łatwością. Z nerwów moje ręce się trzęsą i odsuwam się od niej, wygładzając drżącymi palcami jej włosy, policzki. Wpatrujemy się w siebie, widzę jak ramiączka biustonosza wiszą na jej ramionach i wsuwam palce pod te
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
koronkowe paski i pociągam je w dół, po raz pierwszy ją przed sobą odsłoniętą.19 Oddech uwiązł mi w gardle i jedynie mogę się na nią gapić. Jest piękna, z najładniejszymi bladoróżowymi sutkami, jaki kiedykolwiek widziałem i dotykam je, okrążając kciukiem najpierw jeden sutek, potem drugi. Z sykiem zamyka oczy, rękoma podpiera ścianę a piersi wysuwa do przodu. Pochylam się i pokrywam pocałunkami jej obojczyk, klatkę piersiową, szczyty jej piersi, dolinę między nimi. Drażnię ją, drażnię siebie i cholera, czuję, że zaraz wybuchnę. Kiedy w końcu biorę twardy pąk między moje usta, wsuwa ręce w moje włosy, jej całe ciało napina się kiedy owijam język wokół i wokół jej ciała. Dyszy, ja dyszę i żałuję, że zacząłem w tym miejscu. Mogłem poczekać do chwili, kiedy miałbym ją na swoim łóżku. „Andrew.”- Szepcze, dźwięk mojego pełnego imienia oblewa mnie zimnem i zamieram kiedy wspomnienia spływają na mnie. Pozwól mi się dotknąć, Andrew. Wiem, że ci się spodoba. Będzie między nami idealnie. Proszę, Andrew. Wiem jak sprawić, żebyś się dobrze czuł… Wysuwam się z ramion Fable i odsuwam się od niej, mój oddech jest nierówny a w głowie wirują stare wspomnienia zmieszane z nowymi, świeżymi. „Drew, co się stało?” Skupiam wzrok na Fable, patrzę jak odrywa się od ściany i podchodzi do mnie, jej piersi podskakują przy każdym kroku, jej wyraz twarzy jest pełen niepokoju. Niszczę to. Pozwalam przeszłości zapanować nad teraźniejszością, cholera, moją całą przyszłością i jestem wypełniony niewytłumaczalną wściekłością. To nie powinno się zdarzyć, nie w ten sposób, nie dziś i potrząsam głową, niezdolny do mówienia, czuję jak mój język spuchł. Sięga do mnie, jej ręka dotyka mnie i z szarpnięciem odsuwam się od niej jakby mnie oparzyła. –„Drew.”- Jej głos staje się srogi, ponownie przypominając mi o mojej przeszłości i znowu kręcę głową, próbując pozbyć się tych gównianych myśli, ale to nie działa. „Nie zamykaj się przede mną Drew. Nie uciekaj. Powiedz mi co się dzieje.”- Błaga mnie, widzę łzy spływające po jej policzkach, ale nie mogę jej powiedzieć, co się dzieje. Jeśli myśli, że teraz dzieją się złe rzeczy, niech poczeka aż dowie się prawdy. „Ja… ja nie mogę tego zrobić.”- Nie czekając na odpowiedź, odwracam się i uciekam do swojego pokoju, trzaskając za sobą drzwi i blokując. Chcę ją mieć przy sobie a zarazem daleko, daleko od siebie. Jestem całkowitą sprzecznością i już nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Może naprawdę byłoby lepiej, gdybym został sam. 19
Przypomnę, że to ona najpierw chciała go zobaczyć bez koszulki
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Nie mogę dopuścić, żeby moje życie tak wyglądało, pozwalać żebykobieta kontrolowała mnie, tak jak ona to robi, ale nie mogę powstrzymywać moich reakcji. Potrzebuję pomocy. Jestem cholernym wrakiem i potrzebuję, żeby ktoś mnie uratował, zanim stanę się całkowicie bezwartościowy. Strach przebiega wzdłuż moich pleców kiedy zdejmuję ubrania, zostawiając je w wilgotnej stercie. Ignoruję moją szalejącą erekcję. Jestem tak twardy, mój kutas pulsuje z bólu ale nie dotknę się, bez względu na to jak wielką ulgę bym poczuł gdybym to zrobił. Powinienem być teraz z Fable, nie sam z moimi popieprzonymi wspomnieniami. Ona wali w drzwi, prosząc, żebym ją wpuścił. Odwracam się i wpatruję w zamknięte drzwi, serce wali mi tak mocno, że słyszę je w mojej głowie i nic innego do mnie nie dociera. Oddycham jakbym przebiegł setki mil bez przerwy i skóra tak mnie ciaśni, że zaraz z niej wyskoczę. Jestem gorący. Rozpalony. Kręci mi się w głowie. Kurwa. Fable Stoję na palcach i sięgam na szczyt framugi, znajdując jeden z tych sześciokątnych kluczy, które otwierają wszystkie drzwi. Chwytając go, wkładam cienki kawałek metalu do zamka i przekręcam, wdzięczna, kiedy słyszę dźwięk kliknięcia. Może nie powinnam tego robić. Naruszać prywatność Drew kiedy on wyraźnie nie dopuszcza mnie do siebie. Ale sposób w jaki zareagował strasznie mnie przestraszył oraz napełnił również zbyt wielkim zmartwieniem i wiedziałam, że muszę pójść za nim i upewnić się, że wszystko jest w porządku. Jego wyraz twarzy był tak pełen rozpaczy kiedy odsunął się ode mnie i nie wiem co go wyprowadziło z równowagi. Boję się odkryć, co się dzieje, ale muszę to zrobić. Dla Drew. Kiedy otwieram drzwi, widzę go stojącego pośrodku pokoju zupełnie nagiego i przez chwilę, jestem oszołomiona. Jego ciało jego pięknym, umięśnionym dziełem sztuki. Szerokie ramiona, gładkie plecy z płynnymi mięśniami i tyłkiem wyglądającym jakby został wykuty ze stali. Moje ciało cierpi z pragnienia poruszania się przy jego ciele, ale wiem, że to nie jest to czego on teraz potrzebuję. „Drew.”- Szepczę łamiącym się głosem, niemal tak jak moje serce. Okręca się, ból i upokorzenie widnieje na jego twarzy. –„Powinnaś wyjść.” „Pozwól mi sobie pomóc.”- Zaczynam się do niego zbliżać, ale kręci głową. „Idź, Fable. Nie chcę żebyś mnie widziała w takim stanie.”- Zawiesza głowę i mój wzrok opada na dolną partię jego ciała. Ma wzwód, ogromną
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
erekcję i nie wiem co się stało, że niszczy to, co było niewątpliwie piękną chwilą między nami, ale teraz nic nie mogę na to poradzić. „Nie możesz mnie odpychać.”- Wiem, że on to robi. Co zwykł robić. Nie pozwolę, żeby ze mną było tak samo. Mam zamiar nie pozwolić się ugiąć i naprawdę mu pomóc. Chcę z nim zostać. „Nie chcesz mnie.”- Szepcze, jego głos jest chrapliwy. –„Nie w ten sposób. Nie mogę… nie chcesz mieć ze mną do czynienia kiedy jestem w takim stanie.” „Proszę, Drew.”- Błagam i nie obchodzi mnie to. Nigdy tego nie robię. Nie płaszczę się, staram się wszystko trzymać w sobie. Ale oglądanie go w takim stanie, piekielnie mnie przeraża. Nie chcę go zostawić w spokoju i nie chcę, żeby mnie odpychał. W tej chwili, rozumiem, że jestem wszystkim co on ma. –„Powiedz mi co mogę zrobić.” „Możesz wyjść.”- Odwraca się ode mnie i podbiegam do niego, chwytam za przedramię i uniemożliwiam mu wykonanie kolejnego kroku. „Nie.”- Nasze spojrzenia się ścierają i nie ugnę się, choć wiem, że muszę wyglądać śmiesznie w połowie ubrana i przemoczona od deszczu. –„Nie wyjdę.” Jego wzrok opada ma moje piersi i pozostaje tam. Moje sutki twardnieją od jego rażących oględzin i kołyszę się w jego stronę jakbym nie mogła się powstrzymać. Moje ciało zdradza mnie, nawet jeśli staram się udawać, że nie wywiera na mnie żadnego wpływu. To co dzieje się teraz między nami nie dotyczy seksu. Drew potrzebuje mojego pocieszenia. Mojej akceptacji. „Drżysz.”- Mruczy, sięgając i chwyta mokry kosmyk moich włosów. Pociera go między palcami, jego wzrok wciąż jej ulokowany na moim biuście. – „Musisz pozbyć się tych mokrych ubrań.” To tak, jakby on powoli do mnie wracał, wychodząc z ciemnego, odludnego miejsca, do którego się wycofał. Jego wyraz twarzy jest jaśniejszy, oczy nie są tak szeroko otwarte i pełne niepokoju. Jego głos powrócił do normy i nie trzęsie się tak mocno. Nie jestem pewna czego on ode mnie chce ale cokolwiek to jest, jestem gotowa mu to dać. Całkowicie.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 10 *~ Dzień 4, 9:49 wieczór
Pnącza miłości oplatają się wokół serca, jak winorośl wiję się wokół dębu.- Ardelia Cotton Barton Drew Jesteśmy w moim łóżku, Fable owinęła się wokół mnie, oboje jesteśmy całkowicie nadzy ale nie dotykamy się w żaden seksualny sposób, tylko jesteśmy do siebie przyklejeni. Zasnęliśmy w tej pozycji. Ona wciąż śpi, a ja już od ponad godziny jestem w pełni obudzony, mój umysł ściga się z możliwościami wynikającymi z trzymania jej w ramionach. Nawe nie drgnęła po tym jak kompletnie się rozpadłem i z całej siły próbowałem ją odepchnąć. Podziwiam ją, bez względu na to, jak bardzo nie chciałem, aby była świadkiem mojej chwili upokorzenia. Widok mojej osoby w tym stanie, całego załamanego z bólem głowy i tak popieprzonego, że musiałem wyglądać przed nią jak idiota. Przynajmniej jak wielka, stara cipka, która nie może znieść niczego na poziomie seksualnym- cholera, plotki, które mogłaby rozgłosić zrujnowałyby mnie na zawsze.20 Ale ona nie okazała strachu. Tylko nadal mówiła do mnie tym spokojnym, słodkim głosem do czasu aż się jej poddałem. Potem wpakowała mnie do łóżka, przykrywając pościelą aż do brody, całkowicie nie przejmując się tym, że była naga od pasa w górę i zauroczyła mnie widokiem swoich nagich piersi, kiedy pochylała się nade mną i pocałowała w czoło. Pomimo mojej paniki, kiedy wypowiedziała moje pełne imię- które przypomniało mi o mojej przeszłości, wciąż zbyt trudnej do zapomnieniachciałem ją blisko. Chciałem czuć ją przy sobie, wiedząc, że może mi przynieść ukojenie. Również mnie torturując, ale z tym mogłem sobie poradzić. Więc, kiedy się odsuwała, chwyciłem ją za rękę i poprosiłem, żeby została. Nie chciałem być sam z moimi myślami i wspomnieniami. Zobaczyłem niechęć w jej spojrzeniu ale została, pozbywają się swoich mokrych ubrań, widok jej pięknego, smukłego ciała w całej nagiej chwale, wysuszył moje gardło. Wspięła się na moje łóżko i przyciągnąłem ją do siebie. Trzymałem ją na sobie, jej plecy dotykały mojego torsu, kiedy zasnęliśmy przy dźwięku miarowych opadów deszczu na zewnątrz. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czułem się tak szczęśliwy, trzymając w ramionach tą ciepłą, piękną dziewczynę, skóra
20
No teraz to mam ochotę cię strzelić. Gdyby F. to usłyszała marnie byś skończył…
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
przy skórze, nasze oddechy są zsynchronizowane a moje dłonie spoczywają na jej miękkim brzuchu. Budząc się płasko na plecach z nią rozciągniętą na sobie, jej pachnące, wciąż mokre włosy łaskotały moją twarz, myślałem, że śnię i czułem się tak dobrze. Ale kiedy zdałem sobie sprawę, że to wszystko jest prawdziwe nie poruszyłem się ze strachu przed obudzeniem jej i sprawieniem, że mnie zostawi. A w tym momencie, nie chcę żeby kiedykolwiek mnie zostawiła. Ostrożnie przesuwam palcami wzdłuż jej włosów, wygładzając je, wstrzymując oddech. Przytuliła się bliżej, docisnęła twarz do mojej piersi, jej usta dotknęły mojej skóry, sprawiając, że natychmiast twardnieję. Deszcz wciąż pada na zewnątrz, pokój jest całkowicie spowity w ciemnościach i nic nie widzę. Tylko czuję. Nie czułem nic od lat. Budzi się powoli, wiem, kiedy ten moment nastał, jak jej oddech się zmienia, sposób w jaki zaczyna się ode mnie odrywać. Zaciskam ramiona wokół niej i przyciągam do siebie, nie odzywając się słowem z obawy, że coś spieprzę i wyskoczę z jakimś głupim tekstem. Zamiast próby odsunięcia się, unosi głowę i trąca mnie nosem, dociskając usta do mojej szyi. Całuje mnie tam, powoli, delikatnie i dreszcze przechodzą przez moje ciało na to doznanie. Mógłbym przysiąc, że poczułem jej uśmiech i mocno zaciskam ramię wokół jej talii, szeroko rozsuwając palce bym mógł dotykać tak dużo jej nagiej skóry ile tylko mogę. Tak dokładnie, to nie wiem co robię lub co chcę osiągnąć, ale wiem, że mogę sobie z tym poradzić. W ciemności, z Fable. W tej chwili, żadne wspomnienia mnie nie dręczą. Fable w moich ramionach, jej długie włosy ocierające się o moje ciało, jej ciepły oddech przy moim uchu. Zatapia zęby w delikatnej skórze i wzdrygam się, wypuszczam rozdrażniony oddech, który podejrzanie przypomina śmiech. „Łaskotki?”- Szepcze i przytakuję, wciąż milcząc, delektując się dźwiękiem jej słodkiego, słodkiego21 głosu przepływającego przeze mnie. Nigdy wcześniej nie śmiałem się podczas seksu. To nie jest coś, co uważam ze szczególnie zabawnego. Bardziej jak środek do celu… Albo wstydu, przepełnionej winą tajemnicą. „Masz najpiękniejsze ciało, jakie kiedykolwiek widziałam.”- Szepcze, kiedy przesuwa się i teraz całkowicie góruje nade mną. Gruba kołdra wciąż przykrywa nasze ciała i przesiąkam jej ciepłem, oplatając nas w naszym własnym, małym prywatnym raju. „Nawet mnie nie widzisz.”- Jestem zaskoczony tym jak uszczęśliwia mnie jej komplement. „Oh, widziałam cię. I czuję cię.”- Jej ręce są wszędzie, badając mnie. Podniecając mnie. –„Jesteś wszędzie umięśniony, Drew Callahan. Nie ma na 21
Tak było w tekście
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
tobie ani grama tłuszczu.”- Słyszę rozbawienie w jej głosie i wiem, że drażnienie mnie sprawia jej radość. „To chyba nieprawda.”- Dławię się ostatnim słowem, kiedy zsuwa swoje nagie ciało z mojego i kładzie się tuż obok. Podąża dłonią wzdłuż mojej klatki piersiowej, mięśni brzucha, jej palce delikatnie suną nad moim żołądkiem, sprawiając, że drży. Jestem twardy jak skała oraz obolały i odmawiam poproszenia jej o cokolwiek więcej, niż jest gotowa mi dać. Boję się. Cholernie się boję uprawiać seks z obawy, że znowu wszystko zniszczę i będę wściekły. Lub, co gorsza, wszystkie te wspomnienia runą na mnie i nie dam rady sobie z nimi poradzić. To co przydarzyło mi się w przeszłości zacieniło moje całe życie. Zniszczyło je. Jestem zmęczony, że pozwalam temu rządzić sobą. Tak. Kurewsko. Zmęczony. Jej ręka omija mojego penisa i wypuszczam westchnienie z ulgi- i agonii. Dałbym wszystko, żeby mieć jej dłonie na sobie. Czując zdecydowaną potrzebę połączenia z nią, obejmuję dłońmi jej policzki i przekrzywiam jej głowę, całując ją gwałtownie. Żadnych delikatnych, słodkich pocałunków. Pożeram ją, piję z jej ust, ssie jej język i ona robi to samo. Nasze ręce są wszędzie, naznaczają się wzajemnie, przy każdych pociągnięciach nasze palce zbliżają się do bardziej intymnych rejonów i nagle czuję jej niepewny chwyt na sobie. Jej ręka drży, również moje całe ciało. Jęczę na odczucie jej dotyku na mnie w ten sposób po raz pierwszy i to ją ośmiela. Ściska mojego penisa i zaczyna głaskać, te małe paluszki szybko na mnie działają, formując w szaloną masę potrzeby. Ponownie ją całuję, zatracając się w jej smaku, jej dłoni i już czuję doznania budujące się wewnątrz mnie. Szepcze moje imię przy moich ustach, jej ręka porusza się coraz szybciej i jęczę, odchylając biodra na jej dotyk. Wojna zaczyna się we mnie kiedy zbliżam się ku orgazmie a za razem z nim walczę. To nie w porządku. Powinieneś się wstydzić. Być zły z powodu tego co robisz. Jesteś obrzydliwy. Odpycham ten dokuczliwy głos z mojej głowy i przypominam sobie, że to jest Fable. Piękna, słodka, silna Fable. To co robimy, co dzielimy nie jest wstydliwe. Nie ma nic złego w dwóch ludziach, którzy chcą być bliżej siebie, dających sobie nawzajem przyjemność. To trudne, mimo że w pełni w to wierzę. Jej ręka zatrzymuje się i przerywa nasz pocałunek. –„Wszystko w porządku?” Jej słowa szokują mnie. I również sprawiają, że czuję się jak cholerny mięczak. Zaczynam się odsuwać a jej uchwyt na moim penisie zaciska się, odrobinę mnie przerażając. Chyba nie uda mi się nigdzie pójść z tym śmiercionośnym uściskiem na mojej najbardziej prywatnej części.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Drew. Ja tylko… mam wrażenie, że to nie jest łatwe dla ciebie. Bycie intymnie.”- Brzmi niezdecydowanie, niepewnie i rozluźnia uścisk, jej kciuk kreśli kółeczka na samym czubku wciąż i wciąż. Eksploduję. Szybko. Sięgam po nią, kładę dłonie na jej twarzy i całuję ją delikatnie. Z szacunkiem. Nie chcę, żeby ta chwila się skończyła. I nie chcę jej blisko. Fable i tak jest już głęboko w tym ze mną i obawiam się, że gdyby wiedziała, co trzymam w sobie, nie byłbym tym czego ona pragnęła. Nie byłbym facetem, którego szuka. „Chcę tego.”- Mówię, kiedy w końcu przerywam pocałunek. Jej ręka zniknęła z mojej erekcji ale wciąż ją czuję. Pragnę jej. Potrzebuję, żeby zabrała mnie do następnego poziomu, w którym mogę całkowicie zapomnieć, choćby na chwilę. –„Chcę tego z tobą, Fable.” Mówię jej imię, żeby się uspokoić. Przypomnieć sobie, że to się dzieje z Fable. Dziewczyną, która w tak krótkim czasie stała się moim źródłem życia. Dziewczyną, w której się zakochuję. Fable Drew jest tak wielki i twardy, że musi cierpieć. To część powodu, dla którego go dotknęłam. Nie mogłam się oprzeć. Cóż i dlatego, że musiałam wiedzieć co by się stało, gdybym to zrobiła. Czy odepchnąłby mnie tym razem? Chcę sprawić mu przyjemność, ponieważ jego radość pomału staje się moją i gdybym mogła mu pomóc pozbyć się tych wszystkich okropnych rzeczy z którymi kojarzy mu się seks, to byłoby tego warte. Chciałabym, żeby w pokoju było jasno, bym mogła go zobaczyć, ale mam wrażenie, że on nie jest na to jeszcze gotowy. Czuję tak wielki ból między moimi nogami, że prawie umieram z potrzeby Drew. Chciałabym, żeby zanurzył się we mnie ale… nie chcę naciskać. To czyni ze mnie agresora i poniekąd czuję się pokonana ale on ma okropne sekrety i mam nadzieję, że któregoś dnia uda mi się je poznać, bez względu na to jak bardzo ta idea mnie przeraża. A ten pomysł naprawdę, naprawdę mnie przeraża. Drew szepcze moje imię i całuję go. Głaszczę go, mocniej owijam palcami i szybciej poruszam ręką. Jeśli jedyne co dziś osiągnę będzie obciągnięciem mu, to niech tak będzie. Mam wrażenie jakbyśmy robili coś… młodocianego. Jesteśmy dwójką dorosłych ludzi, nagich w łóżku, samotni w tym wielkim domku i moglibyśmy się pieprzyć gdziekolwiek byśmy chcieli. Mógłby mnie wziąć w każdym pokoju w tym domu, na tarasie, gdziekolwiek, i pozwoliłabym mu, cholernie chcę, żeby to zrobił. Jednak tutaj zachowujemy się byli na tylnych siedzeniach w samochodzie, zaparkowanym na tyłach parkingu przy kinie, starając się do siebie dobrać przed naszą godziną policyjną.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Głęboki jęk wypływa z jego ust i sztywnieje, jego całe ciało momentalnie napina się zanim całkowicie się rozpada. Dochodzi, jego nasienie rozlewa się na moich palcach kiedy trzymam go ręką, jego ciało szarpie się w konwulsjach a biodra drżą. Fala zadowolenia obmywa mnie, pochylam się i całuję go, splatając nasze języki, uśmiechając się, kiedy przerywa pocałunek, by wypuścić słaby, drżący jęk. Odsuwam się od niego, wychodzę z łóżka bez słowa i idę do łazienki po drugiej stronie korytarza. Zapalam światła, moje odbicie w lustrze zaskakuje mnie i zatrzymuję się, przez chwilę się w nie wpatrując. Moje oczy błyszczą, policzki są zaczerwienione a usta opuchnięte od jego miażdżących pocałunków. Moje całe ciało pokryte jest różowym rumieńcem a sutki są twarde. Chciałabym, żeby Drew mógł mnie zobaczyć. Abyśmy nie musieli być tak okryci ciemnością. Czy ciemność go uspokaja? Odpychając ponure myśli z mojej głowy, myję ręce, zakręcam kran i staję na głowie, żeby ujarzmić moje włosy. Są poplątanym bałaganem, dzikimi falami wijącymi się wokół mojej twarzy, za co winię deszcz. Również winię faceta, który zanurzył ręce w moich włosach by mógł mnie trzymać i całować do nieprzytomności. Wciąż leży w pozycji, w jakiej go zostawiłam. Widzę jego zarys, kiedy wsuwam się do sypialni, choć przynajmniej jego oddech jest wyrównany. Idę do niego, wczołguję się na szczyt łóżka i klękam przy nim. „Fable…”- Zaczyna ale go uciszam, pochylając się nad jego twarzą bym mogła umieścić palec na jego ustach. „Nic nie mów. Możesz to zniszczyć.”- Mruczę i czuję jego słaby uśmiech przy moim palcu. Zadowolona, że nie zamierza powiedzieć czegoś, co mogłoby zepsuć chwilę, kładę się obok niego i przykrywam nas pościelą. Pomimo mojego całego wibrującego ciała, jestem wyczerpana a pomysł zaśnięcia w kołyscesilnych ramion Drew jest zbyt trudny do odparcia. Wtulam się w niego, opierając policzek na jego twardej klatce piersiowej, gdzie czuję jego szaleńczo bijące serce. Jego palce ponownie są w moich włosach a jego usta ocierają się o moje czoło. Zadowolenie spływa na mnie, uderzając do głowy i zamykam oczy, pozwalając moim palcom wodzić po jego skórze. „Wiem, że Święto Dziękczynienia jest jutro, więc prawdopodobnie powinienem zachować to wyznanie. Ale nie ma takiej cholernej opcji, żebym powiedział to przed moimi rodzicami, więc powiem ci teraz, za co jestem najbardziej wdzięczny.”- Szepcze przy moich włosach, jego niski, głęboki głos uspokaja mnie, usypia w fałszywej nadziei i jestem zbyt zmęczona, żeby walczyć.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Otwieram oczy, wpatrując się niewidomym wzrokiem w ciemność. –„Za co jesteś najbardziej wdzięczny?”- Pytam, oddech ugrzązł mi w gardle. Zarówno chcę wiedzieć i boję się tego, czego chce powiedzieć. Milczy przez chwilę, jakby zbierał się na odwagę i czuję ucisk w sercu. – „Ciebie. Jesteś tu, spędzam czas z tobą, troszczysz się o mnie bez względu na to jak bardzo cię od siebie odpycham.”- Jego głos zachrypł i przeczyścił gardło. – „Jestem wdzięczny za ciebie.” Milczę i na szczęście on nic nie mówi przez długie, zbyt długie ciche minuty. Moje gardło jest zapchane jakimiś nieznanymi uczuciami, których nie mogę zrozumieć i staram się je przełknąć, ale nie mogę. Jego umięśnione ramiona mocno mnie oplatają, czuję się jakbym nie mogła się ruszyć, nie mogła oddychać i z lekkim jękiem wysuwam się z jego uścisku i spadam przy tym z łóżka. Wstaję, słysząc jak siada, pościel szeleści przy jego ruchach. –„Fable, co się dzieje?” Teraz to ja jestem tą osobą, która panikuję i nienawidzę tego. Czuję się okropnie. Nie prosił się o ten rodzaj gównianego leczenia. On po prostu otworzył przede mną swoje serce i powiedział, że jest wdzięczny za mnie i teraz to ja próbuję uciec. Przestraszona tego co mówi i jak cudownie prawdziwie je czuję. Ale one nie są prawdziwe. On angażuje się, tak jak ja się angażuję i nie mogę odróżnić, co jest prawdą, a co fałszem. Wiem, że on stoi w tym samym miejscu. Chce, abyśmy byli autentyczni i łatwo jest myśleć, że będziemy współdziałać kiedy jesteśmy sami, udając, że jesteśmy czymś, czym nie jesteśmy. Kiedy wrócimy do prawdziwego świata, ujrzymy jak bardzo się różnimy. To, że nigdy nie moglibyśmy zostać parą. Nie jestem wystarczająco dobra dla takich facetów jak Andrew D. Callahan. „Ja… ja muszę wziąć prysznic.”- Zrobię to. Idea zmycia gorącą wodą wszystkich moich burzliwych uczuć ma ogromny urok i muszę się stąd wydostać. „W porządku.”- Chrząka i zastanawiam się czy on zdaje sobie sprawę jak źle się czuję. Musi. –„Czy ty… czy wrócić do mnie do łóżka kiedy skończysz?” Dużo go kosztowało wypowiedzenie tych słów, mogę to stwierdzić po dźwięku jego głosu. –„Jasne.”- Kłamię, czując się okropnie. Jestem najgorszym typem człowieka, okłamując go. Nienawidzę kłamstw. Ale powinnam się nienawidzić bo okłamuję siebie, myśląc, że Drew może w jakiś sposób coś do mnie czuć. Uciekam z jego pokoju i ukrywam się w łazience, biorąc najgorętszy prysznic jaki mogę znieść. Szoruję moje ciało aż staje się czerwone i piecze, od unoszącego się gorącego powietrza w małym pokoiku, kręci mi się w głowie. Łzy spływają po mojej twarzy kiedy okropnie płaczę, bezlitosne łkanie rujnuje
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
moje ciało. Nie rozumiem dlaczego jestem tak smutna lub dlaczego muszę trzymać się z dala od Drew. Nie żałuję tego, co dla niego zrobiłam, jak go dotykałam i przyniosłam mu ulgę. Uwolnienie. Jeśli moim dotykiem pomogłam mu usunąć choćby odrobinę tego, co go dręczy, jestem szczęśliwa, że mogłam to zrobić. Przynajmniej na to zasługuje. Ale moja reakcja na to wszystko przekracza skalę niedorzeczności. Rozpadam się. Nie chcę stać się zależna od Drew, ale na to jest już za późno. Jestem. Powoli, ale skutecznie jestem i jeśli tego wkrótce nie powstrzymam, moje serce splecie się z jego, i wiem, że będzie dosłownie krwawić jeśli kiedykolwiek zostaniemy rozdzieleni. Wypuszczam drżący oddech, kiedy wychodzę spod prysznica i pośpiesznie wycieram się ręcznikiem. Skradam się do mojej sypialni, zakładam stary podkoszulek oraz bluzę i nurkuję pod moją zimną jak lodowiec kołdrę i naciągam ją na siebie, moje wciąż gorące ciało drży od różnicy temperatury w porównaniu do wyziębniętego pokoju. Jestem totalnie wyczerpana i emocjonalnie wycieńczona, ale nie śpię dobrze przez resztę nocy, rzucając się na łóżku i cały czas myśląc o Drew samotnie leżącym na łóżku w pokoju obok. Porzuciłam go. Zawiodłam go. Nie jestem lepsza od mojej matki. Kiedy to sobie uświadamiam, płaczę.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 11 *~ Dzień 5 (Święto Dziękczynienia), 12:55 po południu
Im bardziej cię odpycham, tym bardziej chcę cię przyciągnąć. – Drew Callahan Fable „Mama nie przyrządza Świątecznego obiadu?”- Pytam z niedowierzaniem, walcząc z pragnieniem wyjścia na zewnątrz i zapalenia papierosa. Jestem wyczerpana a moje ręce dosłownie się trzęsą, ale w sekretnej paczce zostały mi jeszcze tylko dwa szlugi. Kiedy tu przyjechałam, była pełna. Muszę je zachować. „Nie. Powiedziała, że jeśli chcę to w zamrażarce jest indyk na obiad od Marie Callender. Tak czy inaczej, jestem sam.”- Owen brzmi na zdegustowanego i nie dziwię mu się. –„Myślę, że pojechała na przedmieścia z Larrym. On ma córkę czy coś i zjedzą tam obiadowego indyka.” To niewiarygodne, że mama nie siliła się wziąć Owena ze sobą. On jest jej synem. Wina zżera mnie od środka dlatego, że nie ma mnie przy nim, ale co w tym nowego? Zaczynam myśleć, że wszystkie pieniądze świata nie są warte tego zamieszania. Moje serce jest w strzępkach, mózg ociężały a mój brat został praktycznie porzucony na czas świąt, które nasza mama zazwyczaj uwielbia i zmyła się gdzieś, by je świętować. Mimo, że zostało nas już tylko troje, od czasu kiedy moi dziadkowie zmarli w odstępie zaledwie kilku miesięcy, kiedy miałam jedenaście lat, moja mama zawsze urządzała wielki Dziękczynny obiad i zapraszała każdą osobę o której pomyślała. Czasami zjawiał się jej obecny facet. Kiedy indziej, przyjaciele z baru, z którymi lubi spędzać czas, samotni maruderzy nie posiadający rodziny, z którymi mogli spędzić ten dzień. Moja mama może mieć swoje wady- a ma tych gówien mnóstwo- ale to ona zawsze zapraszała przybłędy na święta. Nie lubi widoku ludzi zranionych i samotnych. Marszcząc brwi, potrząsam głową. Mimo to, porzuciła swojego syna. Nigdy nie skontaktowała się ze swoją córką. Czasami mam wrażenie, że bardziej troszczy się o ludzi, z którymi pije niż ludźmi, których urodziła. „Szkoda, że mnie tam nie ma.”- Ściszam głos skoro jestem w głównym domku i kto wie, czy nie ma gdzieś w pobliżu szpiegów. Nie zdziwiłabym się, gdyby tu byli. –„Nie powinieneś spędzać świąt samotnie.” „Nic mi nie będzie.”- Jego udawana brawura zabija mnie. Owen przez cały czas usilnie stara się przede mną grać. Zastanawiam się czy dla niego to jest tak samo męczące jak dla mnie. –„Mama Wade’a mnie zaprosiła. Myślę, że pójdę do nich na godzinę czy jakoś tak. Wade mówi, że lubią jeść, jak są trzy
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
osoby. Podobno jego mama upiecze cholernie niesamowite ciasto z dyni.” „Nie przeklinaj.”- Czuję ulgę na sercu i planuję wysłać kartkę z podziękowaniem, prezent, cokolwiek co uda mi się zdobyć dla mamy Wade’a, kiedy wrócę do domu. –„Jestem tak szczęśliwa, że masz gdzie iść.” „Ja również.”- Milczy przez chwilę, zanim mówi cichym głosem. – „Tęsknię za tobą.” Przełykam ciężką gulę w gardle. –„Ja też za tobą tęsknię. Ale obiecuję, że będę w domu w sobotę wieczorem. Zrobimy coś w niedzielę, okay? Może moglibyśmy pójść do kina.”- Nigdy w nim nie byliśmy, jest zbyt cholernie drogie, nawet popołudniowe seanse, ale pieprzyć to. Potrzebujemy trochę zabawy w naszych życiach. W świecie Maguire jest cholernie zbyt ponuro i kiedy wrócę do domu, musimy na chwilę od niego uciec. „Chciałbym, Fable. Kocham cię. Szczęśliwego Święta Dziękczynienia.” „Też cię kocham. Szczęśliwego Święta Dziękczynienia, kochanie.”Zakańczam rozmowę i odwracam się dostrzegając Adele stojącą pięć metrów za mną, jej idealne wyskubane brwi są uniesione tak wysoko, że obawiam się, iż ulotniły się z jej zbyt ładnej, zbyt zadowolonej twarzy. „Cóż. Czyż nie brzmiałaś rozkosznie, ćwierkając do swojego telefonu jak bardzo go kochasz i za nim tęsknisz?”- Robi krok w moją stronę i odsuwam się, dreszcz strachu przebiega po moim kręgosłupie, choć nie wiem dlaczego. Nie powinnam bać się tej kobiety, pomimo jej groźnego wyrazu i tych zimnych, oceniających oczu. Ona nic dla mnie nie znaczy. Ale nie chcę dzisiaj rozrabiać. To jest Święto Dziękczynienia na miłość Boską. Wdanie się w jakąś głupią kłótnię z jego macochą może tylko zranić i upokorzyć Drew, a ja nie chcę być takim typem dziewczyny, udawanej lub nie. „Czy to niegrzecznie podsłuchiwać rozmowę innych ludzi?”- Pytam, bo nie mogę się powstrzymać. Jestem wkurzona tym, że mnie podsłuchiwała, a co więcej tym, że ona wierzy, iż rozmawiałam z innym chłopakiem, kochankiem, kimkolwiek. Nie będę się tłumaczyć. To nie jest jej pieprzony interes. „Nie, kiedy rozmowa odbywa się wewnątrz mojego domu, w moim gabinecie. I kiedy zachowujesz się jak mała latawica, która pieprzy mojego Andrew.” Wzdrygam się na jad w jej głosie. Z jaką łatwością zrzuca bombę i zaborczo nazywa go ‘moim Andrew’. –„On nie jest twój.”- Szepczę. On jest mój. Nie mam odwagi, aby to powiedzieć. Jej uśmiech jest złośliwy. –„I tu się mylisz. Jesteś tymczasowa. Nowością. Przywiózł cię do domu, żeby nas zszokować, przerazić abyśmy uwierzyli, że rzeczywiście może chcieć być z kimś takim jak ty, ale ja znam prawdę.” Rozglądając się po przeogromnym pokoju, szukam sposobu ucieczki, ale żeby dotrzeć do drzwi, musiałabym przejść tuż obok niej, czego nie chcę. A ona to dobrze wie. Suka trzyma mnie w pułapce. –„Nie powinnaś faszerować indyka czy coś?”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Adele śmieje się, ale dźwięk jest kruchy. I nie ma w nim żadnego humoru. –„Próbujesz mnie rozproszyć? Nie uda ci się.”- Krzyżuje ramiona na klatce piersiowej. –„Wiesz, to święto jest bardzo trudnym czasem dla mojej rodziny. Druga rocznica śmierci mojej córki wypada w tę sobotę.” Szok uderza mnie na jej słowa. Jestem dosłownie oszołomiona. Nie mogę uwierzyć, że Drew nigdy nie powiedział mi o siostrze, która umarła. Może jego problem wynika z jej śmierci? Ale to nie ma sensu, nie kiedy byłam świadkiem jego zachowania. „Tak mi przykro.”- Mówię automatycznie i mam to na myśli. Śmierć członka rodziny jest okropna i nie życzę jej nikomu, nawet tej niemiłej czarownicy. Dla mnie traumatycznym przeżyciem była utrata dziadków. Byli jedyną stałą podporą w moim świecie kiedy byłam mała, skoro nie mogłam liczyć ma moją matkę, aż do teraz. „Vanessa miałaby teraz pięć lat. Chodziłaby do przedszkola, rysowała indyki na kartkach papieru.”- Głos Adele staje się odległy, jak i jej wzrok. Smutek emanujący od niej jej namacalny i jest mi jej żal, pomimo tego jak strasznie mnie potraktowała kilka minut temu. –„Była piękna. Wyglądała tak jak jej tata.” Siostra Drew zmarła, kiedy miała trzy lata- jak? Co się stało? I tuż po Święcie Dziękczynienia? Nic dziwnego, że on nie chciał tu przyjeżdżać podczas wolnego. To jest zdecydowanie bolesne wspomnienie, które raczej wolałby zapomnieć. I jest między nimi taka duża różnica wieku. Ile mógł mieć lat, szesnaście, siedemnaście, kiedy ona się urodziła? Zastanawiam się, dlaczego jego tata i Adele zwlekali tak długo, żeby powiększyć rodzinę? –„Jestem pewna, że była wspaniała. Twój mąż jest bardzo przystojnym mężczyzną.”- Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć a moje słowa brzmią tak niesamowicie banalnie i natychmiast ich żałuję. Zwłaszcza, kiedy tak dziwnie na mnie patrzy. „Mój mąż…”- Adele urywa i potrząsa głową. –„Masz rację. Andy jest bardzo przystojny. Tak jak Andrew.” Ona zawsze nazywa go Andrew. A poprzedniej nocy, kiedy powiedziałam do niego Andrew, nie spodobało mu się to. Tak naprawdę, to piekielnie się wściekł. Czy to było przyczyną. Czy ona była przyczyną? „Dziękczynny posiłek zostanie podany za trzydzieści minut.”- Mówi lakonicznie, wszystkie oznaki żałoby i smutku zniknęły. –„Następnie, proponuję, żebyś wróciła do domku gościnnego i spakowała swoje walizki. Zadzwonię po taksówkę, żeby cię zabrała i zawiozła na dworzec autobusowy późnym wieczorem.” Moje usta otwierają się w szoku. Ona chyba sobie żartuje. „Oh tak, mam plany, mała Fable. Plany, które nie dotyczą ciebie, tylko obejmują małą prywatną rodzinną sprawę, a ty jesteś niczym, tylko intruzem. To najlepszy moment, żebyś wyjechała. Rozmawiałam z Andrew i on całkowicie się ze mną zgadza.”- Bez słowa, odwraca się na swoich bardzo cienkich, bardzo
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
wysokich obcasach i wychodzi z pokoju, zostawiając mnie opadającą do tyłu na wyściełane krzesło, jakby moje nogi nie mogły mnie już dłużej utrzymać. Rozmawiała już z Drew i on zgodził się, że powinnam dzisiaj wyjechać? To w ogóle nie na sensu. Nie rozumiem, co się dzieje a moja głowa wiruje od tylu informacji, którymi oświeciła mnie Adele. On ma nieżywą, zaledwie trzy letnią siostrę. Co się stało? Jak ona umarła? Czy to była choroba, która ją pokonała czy nieszczęśliwy wypadek? Nie mogę być aż tak niewrażliwa i zapytać go prosto z mostu, więc uważam, że nigdy się tego nie dowiem, chyba, że on mi powie. Ale skoro, jak dotąd nic mi nie powiedział, nie sądzę, żeby to miało nastąpić. Głupio przyznać, ale to boli, że Drew nigdy nie powiedział mi o swojej siostrze. To jest gówniane, traumatyczne przeżycie, a on ukrywa je przede mną. Oczywiście, on ukrywa wiele rzeczy. Jest tak pełen sekretów, że wciąż mam wrażenie jakbym go nie znała. Nie bardzo. Tego ranka, kiedy w końcu wyszłam z mojego pokoju, nie było go w domu, ale taki był mój plan. Ukrywając się w mim pokoju, szaleńczo próbowałam skontaktować się z moją mamą, a ona nigdy nie odebrała moich telefonów- co nie jest niczym nowym. Potem napisałam wiadomość do Owena i próbowałam się do niego dodzwonić, ale zorientowałam się, że mógł w tym czasie spać i miałam rację. Tak naprawdę, nadal nie widziałam się z Drew. Czy on jest na mnie zły za to, że nie wróciłam do jego łóżka? Prawdopodobnie. To najlepsze wyjście. Cokolwiek jest między nami, nie zdarzy się. Nie w rzeczywistości. Bez względu na to, jak bardzo tego pragnę. Drew „W życiu twojej niby dziewczyny jest inny facet.” Odwracam się na głos Adele i odkrywam, że poszła za mną do ogrodu połączonego z domem, by ze mną porozmawiać. I jesteśmy tu sami. Niepokój obmywa mnie i napinam ramiona, przygotowując do walki. –„O czym ty mówisz?” Adele wzrusza ramionami, wyraz jej twarzy jest nieczytelny. –„Słyszałam jej rozmowę telefoniczną. Powiedziała temu komuś, że za nim tęskni, że chciałaby z nim spędzić Święto Dziękczynienia i po powrocie do domu, pójdą na randkę do kina.”- Ona totalnie rajcuje się dostarczaniem mi tych złych wieści, i staram się ze wszystkich siła udawać, że wszystko jest w porządku. Te jej błędne, gówniane słowa nie dotyczą mnie. Ale to robią. Fable całkowicie odsunęła się ode mnie zeszłej nocy, po tym co wydarzyło się między nami. Role się odwróciły i nie podobało mi się to. Nie wróciła do mojego łóżka. Obciągnęła mi i zostawiła, adrenalina wciąż buzuje w moich żyłach i wzmacnia mnie, sprawiając, że jestem chętny zbadania jej ciała
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
tak samo dokładne jak ona zbadała moje. Zostawiła mnie podnieconego i spragnionego. W końcu zasnąłem, kiedy zdałem sobie sprawę, że nie wróci do mnie, i do tej pory jej nie widziałam ani z nią nie rozmawiałem. To tak, jakby ukrywała się przede mną. „W życiu Fable nie ma nikogo innego. Tylko ja.”- Bełkoczę, idąc w kierunku otwartych drzwi, które prowadzą z powrotem do domu. Adele przesuwa się, chwyta mnie za ramię, zanim zdążyłem uciec, jej palce zaciskają się na moim ciele. –„Idioto, nie wiesz tego na pewno. Jestem przekonana, że ta dziwka rozkłada nogi przed każdym, kto ją o to poprosi.” Prawie uderzam Adele w jej sukowatą twarz, jestem tak wściekły. – „Nigdy jej tak nie nazywaj.”- Mówię przez zaciśnięte zęby. –„Nigdy.” „Słyszałam ją. Nazwała go kochaniem. Powiedziała, że go kocha zanim się rozłączyła. Spójrzmy prawdzie w oczy, Andrew. Ona zdradza cię z innym facetem.”- Adele marszczy brwi, mrugając rzęsami. –„Co się stało? Nie zadawalasz ją wystarczająco? Wiem, że lubisz kontrolować wszystkie te zwierzęce pragnienia, które w sobie dusisz najlepiej jak potrafisz, ale czasami, dziewczyna lubi, kiedy wyzwalasz się na niej.”22 „Pieprz się. Zostaw mnie kurwa w spokoju i przestać gadać gówna o mojej dziewczynie.”- Wyrywam się z uścisku Adele i przechodzę obok niej, spiesząc się do domu. Muszę znaleźć Fable. Potrzebuję potwierdzenia tego, że nie rozmawiała z innym facetem, kiedy jest tutaj ze mną. Wiem, że nie mam do niej wyłącznego prawa. Albo, przynajmniej mogłaby odbierać telefony od innych facetów, poza zasięgiem słuchu drugiej osoby. To znaczy, dajcie spokój23. Sprawia, że wyglądam jak osioł i dostarcza tym sposobem Adele zbyt dużo amunicji. A idea Fable, mającej innego faceta na boku, kiedy przebywa tutaj ze mną? Cholera, nie mogę tego znieść. Moja krew gotuje się a zazdrość pożera tak mocno i szybko, że staje się kompletnym dupkiem, kroczę przez dom, ignorując tatę, który mnie woła, ignorując Adele, która w końcu wpada do domu i ponownie próbuje mnie chwycić. Nie widzę nigdzie Fable, ale kiedy w końcu dostrzegam ją stojącą na podwórku, wydmuchującą dym z papierosa, momentalnie widzę na czerwono. Momentalnie, chcę skopać komuś tyłek aż do piekielnie czerwonej krwi. Otwieram główne drzwi, wychodzę na zewnątrz i kieruję prosto do niej. Nasze spojrzenia spotykają się i widzę strach, ostrożność… również pasujący gniew w jej oczach. Głęboko zaciąga się swoim papierosem i wydmuchuje dym prosto w moją twarz kiedy zatrzymuję przed nią i jestem wściekły. Na nią. Na Adele. Na mojego ojca. Na siebie za myślenie, iż mógłbym coś stworzyć z dziewczyną, którą widocznie gówno obchodzę. 22 23
No przecież nic, tylko ją utopić… Zwrot: come on
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Masz kogoś innego.”- Walę prosto z mostu. Zaciska usta, papieros zwisa w jej palcach. –„Widzę, że rozmawiałeś ze swoją macochą.” „Powiedz mi, co się dzieje.” „A co jeśli to nie twoja sprawa?”- Rzuca papieros na trawę i przygniata go butem, kopiąc dziurę w nieskazitelnym ogrodzie moich rodziców. Mój tata wyjdzie z siebie kiedy to zobaczy. „Zapłaciłem ci pieprzoną tonę pieniędzy za udawanie mojej dziewczyny w tym tygodniu. Myślę, że to jest jednak moja sprawa.”- Chwytam ją za ramiona i przyciągam do siebie, wpatrując się w jej płonące, zielone oczy. Chcę zobaczyć, czy ona mnie okłamuje. Czy to wszystko co dzieliliśmy ze sobą wczoraj było dla niej niczym więcej, tylko pękiem bzdur. To boli. Bardziej niż myślałem. „Więc, wracamy do tego, co? Wszystkie te słodkie słowa i wczorajsza romantyczność wyparowały po tym jak cię zostawiłam. Teraz wracamy do punktu wyjścia i części o opłaconej dziewczynie.” Ona jest zła. Ale ja jestem wściekły. –„Powiedz mi prawdę. Czy masz innego faceta?” „Jeśli ty powiesz mi jak twoja siostra umarła.”- Wyszarpuje się w mojego uchwytu. Zaskoczenie sprawia, że milknę i pozwalam jej się odsunąć o kilka kroków. Nie spodziewałem się tego. Liczyłem, że wciąż mam odrobinę czasu, zanim powiem jej o Vanessie. –„Nie ma nic do powiedzenia.”- Mruczę, nie chcąc wchodzić w szczegóły, ignorując winę, która niczym pętla zaciska się wokół mojej piersi. „Racja, po prostu zapomniałeś wspomnieć, że miałeś trzy letnią siostrę, która zmarła niecałe dwa lata temu. Mam na myśli, nic dziwnego, że nie chcesz wracać do tego miejsca Drew. Ja też bym nie chciała. Jestem pewna, że twój dom wypełniony jest po brzegi strasznymi wspomnieniami, z którymi nie chcesz się zmierzyć.” „Masz cholerną rację.”- Rozprasza mnie i zaczynam być coraz bardziej zły z tego powodu. Nie będziemy rozmawiać o mojej siostrze, nigdy więcej. – „Kim jest ten facet, Fable?” Potrząsa głową. –„Nikim.” „Kim. Jest. Ten. Facet?”- Wypluwam każde słowo, tak cholernie zmęczony jej bzdurami. „Co? Jesteś zazdrosny?” „Kurwa tak, jestem!”- Krzyczę, nie mogąc powstrzymać słów wydobywających się z moich ust. –„Po tym wszystkim co dzieliliśmy, zwłaszcza wczoraj, masz czelność pytać, czy jestem zazdrosny? Oczywiście, że jestem. To nie jest dla mnie gra, Fable. To jest moje życie. I chcę, żebyś była jego częścią. Ale jeśli wolisz pieprzyć się z innymi facetami, wówczas nie zniósłbym tego. Chce mieć cię tylko dla siebie. Nie będę się tobą dzielić z nikim
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
innym.” Oddycham nierówno do czasu aż skończyłem moją przemowę i nie mogę uwierzyć w to, co właśnie jej powiedziałem. Ona patrzy na mnie jakbym był szalony i może jestem, ale nie mogę się przed nią powstrzymać. Z jakiegoś powodu ona sprawia, że chcę wyznać wszystko. Wszystkie popieprzone rzeczy, te dobre i złe. „Ty i ja, udajemy.”- szepcze. W jej oczach są łzy i jego spływa wzdłuż jej policzka. Chcę ją zmyć moim kciukiem, chcę scałować jej łzy, ale tego nie robię. Nie mogę, nie po tym, co powiedziała. –„To nie jest prawdziwe. Na darmo się angażujesz.” „To nieprawda.”- Zaczynam, ale ucisza mnie, przyciskając palce do moich ust na ułamek sekundy, zanim opuszcza rękę. „To prawda. Tak naprawdę to mnie nie chcesz. Nie jestem tym, kim myślisz, że jestem. A ty z pewnością nie jesteś tym, kim myślę, że jesteś. Między nami jest zbyt wiele sekretów oraz problemów, i myślę, że nasze życie byłoby popieprzonym bałaganem jeśli naprawdę spróbowalibyśmy być razem. A ty dobrze wiesz, że to się nigdy nie zdarzy.” Nie mogę nic powiedzieć. Wiem, że ma racje, bez względu na to, jak cholernie pragnę, żeby się myliła. Teraz moje życzenie jest niczym. A moje serce rozrywa się na części. „Jeszcze dwa dni Drew.”- Przerywa, przygryzając dolna wargę. –„Chyba, że tak jak Adele powiedziała, chcesz abym wyjechała już dziś. Ona coś zaplanowała, dotyczącego rocznicy śmierci twojej siostry. I wyraźnie, nie jestem zaproszona.” „Nie chcę, żebyś wyjechała.”- Mówię automatycznie. –„Potrzebuję cię przed te dwa dni.” „W porządku.”- Kiwa głową, jej usta są zaciśnięte a oczy błagającego wyrazu. Widzę, że chce coś powiedzieć, ale Adele otwiera drzwi i ogłasza. – „Obiad gotowy!”- Cała wesołość jest jednym wielkim gównem i rzucam jej miażdżące spojrzenie przez ramię, zdobywając dzięki moim wysiłkom zatrzaśnięte drzwi. „Musimy iść.”- Mówi Fable, oplatając się ramionami, kiedy zaczyna iść w kierunku głównych drzwi. Idę za nią, później zdając sobie sprawę, że nie dowiedziałem się, czy naprawdę w jej życiu jest inny facet czy nie.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 12 *~ Dzień 6 (Czarny Czwartek), 8:00 rano
Kto kłamie za nami i kto kłamie przed nami ma małe znaczenie w porównaniu do kogoś, kto kłamie wewnątrz nas. – Ralph Waldo Drew Wczorajszy Dziękczynny obiad był katastrofą, nie żebym spodziewał się czegoś innego. Tata zaprosił kilku partnerów biznesowych, i kiedy rozmawiali o Wall Street i stanie gospodarki na jednym końcu stołu, my siedzieliśmy w ciszy na przeciwnym. Fable siedziała naprzeciwko mnie, uparcie cicho kiedy dłubała w swoim talerzu pełnym jedzenia. Adele nie gotuje, więc z piekielną pewnością na przygotowała Dziękczynnego posiłku. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem w domu faszerowanego indyka od ostatnich świąt spędzonych u moich dziadków w Nowym Jorku, a to było lata temu. Wrogość w domu była poza skalą. Adele próbowała cholernie wszystkiego, żeby wciągnąć mnie do rozmowy, ale odmówiłem. Późnym wieczorem przyjechała obiecana taksówka, która miała zabrać Fable i odesłałem faceta, wtykając mu dwie dwudziestki do rąk, jako zapłatę za jego trud. Fable ani razu nie odezwała się do mnie. W momencie, kiedy mogła uciec, zrobiła to, poszła do domku gościnnego bez słowa pożegnania i zamknęła się w swoim pokoju. Nie wyszła z niego przez resztę nocy. Więc zrobiłem to samo, wściekły na siebie, że pozwoliłem jej zajść za moja skórę. Nie spałem dobrze, również nie spałem dobrze poprzedniej nocy, a teraz czaję się przed zamkniętymi drzwiami prowadzącymi do pokoju Fable, kuszony rozwaleniem ich i sprawieniu, żeby ze mną porozmawiała. To zdecydowanie nie jestem ja. Nie jestem konfliktowy. Nienawidzę okazywać uczuć. Ale cholera, ta wczorajsza kłótnia tkwi na mnie niczym otwarta rana. Czuję się jak cipka, ale myślałem, że między nami działo się coś wyjątkowego. Zgaduję, byłem w błędzie. Ale widocznie, po raz pierwszy w moim życiu działa we mnie upór. Nie chcę być w błędzie. Nie sądzę, abym był w błędzie. Z jakiegoś powodu, ona uciekła przestraszona. Nie winię jej. Ja robię to samo cholerstwo, dzień za dniem. Jedynie całkowitą kontrolę nad swoim życiem czuję na boisku futbolowym. Będąc uwięzionym tutaj przez ostatnie kilka dni, jestem spragniony powrotu na nie. Wyrzuceniu z mojej głowy wszystkich tych gówien i wrócić go gry. Wrócić do trybu nieczułego robota i zapomnieć o wszystkim innym.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Zirytowany na siebie, pukam do jej drzwi i naciskam klamkę, zaskoczony, że nie są zamknięte na klucz. Bez zastanowienia, wślizguję się do jej ciemnego pokoju, zatrzymuję w nogach łóżka i zauważam, że śpi, niczym zabita na środku materaca.24 Jej blond włosy są rozsypane na poduszce w splątanych falach, a twarz ma łagodny wyraz twarzy. Różowe usta są rozchylone, kołdra odsłania jej talię i ma na sobie skąpą bladoniebieską koszulkę na ramiączkach bez biustonosza, jej sutki prześwitują przez cienką tkaninę. Cienka koszulka a pod nią twarde sutki, urzekają mnie, naprawdę się ślinię. W pokoju jest piekielnie zimno i podchodzę do niej, chwytam krawędź kołdry i naciągam na jej ciało. Moje kłykcie ocierają się o jej klatkę piersiową, oczywiście celowo to zrobiłem i jej oczy natychmiast się otwierają. Siada tak szybko, że prawie uderzyła mnie czołem w szczękę, i szybko się cofam, ratując od ogromnego urazu. „Co robisz?”- Naciąga kołdrę, zakrywając całą tą odsłoniętą skórę i rozczarowanie uderza we mnie. –„Czaisz się w moim pokoju?” „Chciałem się upewnić, że nic ci nie jest.”- Cholernie kiepska odpowiedź, ale tylko taką mogłem wymyślić. „Która jest godzina?”- Pochyla się i chwyta telefon leżący na stoliku nocnym, sprawdza godzinę z rozdrażnionym jękiem. –„Dlaczego myślisz, że coś mogło mi się stać o tak wczesnej porze?” „Zamknęłaś się tutaj ponad dwanaście godzin temu. Z tego co wiem, mogłaś być nieprzytomna. Skąd mogłem wiedzieć?”- Czuję się w defensywie. Jej reakcja mnie do tego zmusiła, a nie mam pojęcia jak do tego doszło, że ponownie jesteśmy do siebie wrogo nastawieni. Cholernie tego nienawidzę. Chcę, żeby Fable wróciła. Chcę, żebyśmy my wrócili. Nigdy nie było żadnych nas dupku. Zaciskając usta, siadam na brzegu łóżka, smutny kiedy ona odsuwa się ode mnie jakby potrzebowała przestrzeni. Pomysł ten ukrywał się w mojej głowie już od trzeciej nad ranem i miałem nadzieję, że wyleczy szkodę, która została wyrządzana naszemu niepewnemu związku. Jeśli się nie zgodzi… Nie wiem co jeszcze mógłbym zrobić. „Cóż, nic mi nie jest.”- Odcina się, odkładając telefon, jej wzrok utkwiony jest w jej podciągniętych kolanach. –„Możesz teraz wyjść.” „Miałem nadzieję, że mógłbym cię poprosić, abyś poszła ze mną w pewne miejsce.” Potrząsa głową w stylu mam-to-gdzieś. –„Nie wiem, czy powinniśmy gdziekolwiek pokazywać się razem, Drew. Wiem, że powinniśmy udawać, iż jesteśmy chłopakiem i dziewczyną, ale ten tydzień dobiega już końca, i nie sądzę, żebyśmy potrzebowali urządzać kolejnego wielkiego widowiska.”
24
A co myślałeś, że poszła łowić ryby nad ocean?
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Cholera, co powinienem zrobić? Nie mam pojęcia, a ona nic mi nie powie do czasu, aż tego z niej nie wyciągnę. –„Chciałem, żebyś poszła ze mną na cmentarz. Muszę odwiedzić grób mojej siostry.” W końcu podnosi wzrok, te zielone oczy pełne są bólu i współczucia. Tylko dla mnie. –„Nie wiem, czy powinnam…” „Chcę cię tam.”- Sięgam, chwytam jej rękę i przytulam moją. Jej palce są zimne i stara się je wycofać, ale zacieśniam uścisk. –„Potrzebuję cię tam, Fable.” „Myślałam, że Adele przygotowała coś tylko dla rodziny.”- Unosi podbródek, wyglądając wyzywająco. Bezbronnie. Pięknie. Tak pięknie, że mam ochotę wziąć ją w ramiona i nigdy nie wypuścić. Ale tego nie robię. „Nie idę z nimi.”- Wtedy mój koszmar stałby się rzeczywistością. Płacząca Adele, emocjonalny wrak a ja musiałbym stać obok niej, pełen współczucia i ofiarować jej uściski. Nie zniósłbym tego, że faktycznie pozwoliłbym jej siebie dotykać. Fable jest cicho. Mogę powiedzieć, że rozważa moją prośbę, co napełnia mnie ulgą. Nie chcę iść sam, a tym bardziej z moimi rodzicami, ale muszę pójść i złożyć uszanowanie mojej młodszej siostrze. Idea samotności ogarnia mnie przytłaczającym smutkiem, i wiem, że po tym jak zaparkowałbym samochód na parkingu, rozpadłbym się. Nie byłbym w stanie z niego wysiąść. Fable stojąca przy mnie napełniłaby mnie siłą i szaleńczą potrzebą, żeby odwiedzić grób mojej siostry. Błagać ją o wybaczenie przy jej grobie i mając piekielną nadzieję, że po tym jak powiem Fable prawdę, nie znienawidzi mnie za to co zrobiłem. I może, być może, jej akceptacja pomogłaby złagodzić nienawiść, którą do siebie czuję. „Pójdę z tobą.”- Mówi, jej głos jest niski a spojrzenie jeszcze bardziej przygnębiające. –„Kiedy chcesz pojechać?” „Muszę wziąć prysznic. Jestem pewien, że ty również.”- Kiedy przytakuje, kontynuuję. –„Może za godzinę? O dziesiątej?” „Brzmi nieźle.”- Ponownie przytakuje i powoli wyzwala rękę z mojego uścisku, jej palce muskają moje. Dreszcz przebiega przeze mnie na ten subtelny kontakt i kiedy patrzę na nią, ona obserwuje mnie, jej usta są rozchylone a oczy szeroko otwarte. Tak cholernie piękna w jej potarganym, wciąż śpiącym stanie, że cierpię od zbyt długiego wpatrywania się w nią. „Dziękuję.”- Szepczę. –„Za to, że pójdziesz ze mną.” „Dziękuję za zaufanie mi wystarczająco, żeby poprosić.”- Liże wargi, zostawiając na nich wilgotny połysk i tak bardzo chcę ją pocałować, że czuję ból. –„Dlatego byłam tak wściekła, Drew. Po tym co zdarzyło się wczoraj, o co ty i Adele mnie oskarżyliście, czułam się, jakbyś mi nie ufał. A ja zawsze byłam z tobą szczera.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Ona ma racje. Wiem to. Przesadziłem. Adele nacisnęła wszystkie moje przyciski i dałem się nabrać na jej sztuczki. Tak głupi. „Nie powinienem słuchać Adele.”- Biorę głęboki wdech i wypuszczam go. –„Przepraszam.” Delikatny uśmiech unosi jej wargi i moje serce kołacze. –„Wybaczam ci. A tak dla twojej wiedzy. Facet, z którym wczoraj rozmawiałam?” Teraz moje serce wali. –„Tak?” „To był Owen. Mój brat.” Czuję się po tysiąckroć dupkiem. Oczywiście, że rozmawiała ze swoim młodszym bratem. Chorobliwie się o niego martwi przez większość czasu. – „Nie powinienem słuchać Adele.” „Nie, nie powinieneś.” „Czuję się jak dupek.” „Wczoraj, zachowywałeś się jakbyś nim był.”- Chcę coś powiedzieć, ale przerywa mi. –„Szczerze? Podobał mi się widok całej tej złości. Wiesz, ona świadczy, że rzeczywiście czujesz.” Jestem cicho. Ona ma rację. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak wybuchłem. Czy kiedykolwiek tak się zachowywałem? Bezpiecznik zapalił się we mnie i nie byłem w stanie go powstrzymać. „Pójdę wziąć prysznic.”- Kiwa brodą w moją stronę. –„Powinieneś wyjść. Nie chcę, żebyś mnie oglądał. Moja koszulka jest praktycznie przeźroczysta.” „Fable, nie chcę cię rozczarować, ale już cię widziałem.”- Przypominam jej niskim głosem. Teraz to ona milczy i z uśmiechem, wstaję i kieruję się do drzwi. –„I podobało mi się to co widziałem.”- Mówię przez ramię. Jej miękki śmiech prowadzi mnie aż do końca korytarza. Fable Na zewnątrz jest zimno i ponuro, niebo jest pełne ciemnych, źle wróżących chmur oraz wiecznie obecny wiatr. Ciaśniej owijam się płaszczem, podążając za Drew kiedy idziemy wzdłuż cmentarza. Wybiera krętą ścieżkę między nagrobkami i staram się ze wszystkich sił nie patrzeć na nie, ale nie mogę się oprzeć. Niektóre są naprawdę piękne, z aktualnymi zdjęciami, rozdzierającymi serce napisami, a nawet posążkami. I kwiatami. Kwiaty są wszędzie, prawdziwe i sztuczne, jasne i wesołe oraz ciemne i ponure. Gdzieniegdzie mają nawet motyw świąteczny. Dostrzegam pozostałości po Halloweenowych rozetach, mnóstwo jesiennych kolorów. Rdzawe czerwienie i pomarańcze oraz żółte odcienie plonów. Czuję się lepiej, widząc te wszystkie kolory, ławki, które ludzie umiejscowili, żeby mogli spędzać czas, z ukochanymi, których stracili. Śmierć jest okropną rzeczą ale jest również częścią życia. Nie lubię o tym myśleć, naszych śmiertelnych osobowościach.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Łatwiej jest udawać, że będziemy żyć wiecznie. „To tutaj.” Drewa posępny głos, kazał mi spojrzeć w górę i widzę jak zatrzymał się bezpośrednio przed małym grobem leżącym blisko ziemi. Powoli zbliżam się, zatrzymując tuż obok niego i spoglądam na słowa wyryte w kamieniu. Vanessa Adele Callahan Urodzona Sierpień 30, 2007 Zmarła Listopad 27, 2010 Na zawsze w naszych sercach… W prawym górnym rogu było małe zdjęcie Vanessy. Jej włosy były ciemne jak Drew, na twarzy widniał duży uśmiech a niebieskie oczy błyszczały. Była urocza. Spoglądam na Drew i widzę jak wpatruje się w zdjęcie, ręce ma schowane w kieszeniach marynarki, wyraz jego twarzy jest ponury. Pełen smutku. Chcę go pocieszyć, przytulić i szeptać, że wszystko będzie dobrze, ale mam wrażenie, że nie powinnam tego robić. Plus, on musi to zrobić. Powiedział mi to pod czas jazdy. Potrzebował kilku chwil, podczas których nie musiał nic robić tylko patrzyć na jej grób i myśleć o niej. Rozmawiać z nią w myślach. Zgodziłam się, bo kim ja jestem żeby oceniać jego praktyki rozpaczy? Wszyscy płaczą inaczej. Osobiście, nie chciałabym tu przyjechać, zwłaszcza, że jego siostra umarła w tak młodym wieku. Ciekawość ponownie mnie ogarnia i staram się ją zignorować. Naprawdę chcę dowiedzieć się jak umarła. Nie wiem, dlaczego to tak bardzo mnie dręczy, ale wszyscy w tej rodzinie są tak cholernie tajemniczy. Ten mały szczegół może być fundamentem wszystkich sekretów i chcę go poznać. Muszę poznać. Drew wypuszcza drżący oddech nie mogę już tego znieść. Przysuwam się do niego, chwytam go za ramię i ściskam, chcąc żeby wiedział, że jestem tu dla niego, gdyby czegoś potrzebował. Przyciąga mnie bliżej, oplatając ramionami i następne co wiem, to on obejmuje mnie, jego twarz jest ukryta w moich włosach, jego ramiona są tak mocno zaciśnięte wokół mnie, że praktycznie nie mogę oddychać. Ale pozwalam mu się trzymać. On potrzebuje pocieszenia. Ja również. „To moja wina.”- Słyszę jak mruczy w moich włosach. –„Pilnowałem jej na zewnątrz, kiedy mój tata odebrał telefon. A potem… potem zostawiłem ją.” Uczucie swędzenia podąża wzdłuż moich pleców i staram się zachować spokój by nie połapał się, że to co powiedział mnie niepokoi. Ale chce, żeby się przede mną otworzył, nie zamknął.” „To był wypadek.”- Strzelam, bo nie znam prawdy, ale te słowa wydają mi się właściwe. –„Nikt nie zawinił.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Nie.”- Odsuwa mnie od siebie, jego niebieskie oczy płoną kiedy patrzy na mnie z góry. Jego ciało wibruje emocjami kiedy przesuwa drżącymi dłońmi wzdłuż swoich włosów. –„Czy Adele powiedziała ci co się stało? Zrobiła to?” „Ja… nie.”- Potrząsam głową, sapiąc kiedy chwyta mnie za ramiona i lekko potrząsa. –„Nic mi nie powiedziała. Tylko tyle, że ona umarła.” Odpycha mnie, klnąc pod nosem i potykam się, oszołomiona sposobem, w jakim mnie traktuje. Odchodzi, głowę ma opuszczoną, jego kroki są szybkie i podążam za nim, zdezorientowana oraz zła i nagle chcę, żeby przyjazd z nim do tego strasznego i przygnębiającego miejsca, nigdy się nie zdarzył. „Dokąd idziesz?”- Krzyczę, sapiąc i dysząc od wiatru i zimna, wkurzona, że jego długie nogi dają mu tak dużo korzyści. „Muszę być sam.” „Daj mi święty spokój.”- Mamroczę, zwiększając prędkość. –„Wiesz, że nie możesz przez wieczność unikać tych złych gówien.”- Mówię do niego. Odwraca się do mnie, jego twarz wykrzywia tak dużo sprzecznych emocji, tak jakby był innym człowiekiem. –„Nie znasz mnie. Nie unikam tych złych gówien. Ja kurwa żyję nimi każdego dnia mojego życia.” Jestem zaskoczona jego wybuchem, ponownym pokazem uczuć. Nawet jeśli okazuje całą swoją złość i chaos na mnie, to musi być dla niego dobre, prawda? –„Wiesz, że nie musisz radzić sobie z nim sam. Nic ma nic złego w rozpaczy i rozmowie o niej.” „Rozpaczam i czuję poczucie winy. To z mojego powodu moja młodsza siostra znalazła się z pobliżu basenu i utonęła. Miałem zostać na zewnątrz i pilnować jej, ale ja… ja tego nie zrobiłem. Myślałem, że brama była zamknięta.”- Wsuwa obie ręce w swoje włosy, ściskając ciemne pasma kiedy wpatruje się we mnie niewidzącym wzrokiem. –„To moja i jej wina.” „Jej wina? Masz na myśli Vanessę?”- Ona była praktycznie dzieckiem! Jak on może ją obwiniać? „Nie, cholera, oczywiście, że nie. Jej wina. Boże.”- Jego głos zmienia się w szloch i zdaję sobie sprawę, że łzy spływają po jego policzkach. Widok ich, widok Drew tak przygnębionego sprawia, że moje serce cierpi, ale boję się podejść do niego. Boję się, że mnie odepchnie a ta perspektywa by mnie dobiła. On, rozpaczający samotnie, myślący, że to wszystko jest w jakiś sposób jego winą i kogoś innego. Jestem tak zdezorientowana. I szczerze? Boję się zapytać. „Powiedz mi co się stało?”- Żądam, decydując się być dzielna i zdeterminowana. –„Jak twoja siostra umarła?” Drew z wściekłością ociera twarz, odganiając łzy kiedy z powrotem wracamy na grób Vanessy. Daję mu chwilę, siadając na pobliskiej ławce. Gałęzie nad moją głową falują od wiatru, i drżę pod moim zbyt cienkim płaszczem, obserwując go, kiedy robi krok w moją stronę.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Byłem na zewnątrz. Spędzałem czas z moim tatą i cieszyłem się słońcem. Ta przerwa Dziękczynna była cieplejsza, niż zwykle, i odnosiłem ogromne sukcesy w czasie mojego pierwszego roku z drużynie.”- Jego głos urywa się i wygląda na zagubionego w myślach. –„Adele na większość dnia pojechała do miasta robić Bożonarodzeniowe zakupy. Poprosiła mojego tatę, żeby pilnował Vanessy i bawiliśmy się z nią. Biegała przez całe patio, cały czas chichocząc. Wiesz, trochę czasu jej zajęło rozkręcenie się przy mnie. Dlatego, że nie przebywałem w domu zbyt często, ale zawsze regularnie wpadałem ją odwiedzić.” Nic nie mówię, dając mu tyle czasu ile potrzebuje, żeby opowiedzieć swoją historię. Musi się jej pozbyć, bez względu na to jak wiele bólu mu sprawia. Wolałabym go pocieszyć i powiedzieć, że możemy porozmawiać kiedy indziej, ale kiedy? „Mój tata otrzymał telefon. Pracował nad dużą fuzją, która trwała już od miesięcy i musiał odebrać telefon. Powiedział mi, że mam pilnować Vanessy, nigdy nie spuścić jej z oczu i oczywiście, powiedziałem mu, że to zrobię.”Wypuścił drżące westchnienie i zamknął oczy. –„Bawiliśmy się w chowanego i śmialiśmy się, drażniłem się z nią. Wiedziałem, że mój tata nie był zbyt daleko, słyszałem jak rozmawiał przez telefon. Adele nagle stanęła w drzwiach i poprosiła mnie… poprosiła, żebym wszedł do środka. Powiedziałem jej, że nie mogę bo muszę pilnować Vanessy a ona przekonała mnie, że Vanessie nic nie będzie. Mój tata był tuż obok. I był, przysięgam, że był. Więc wszedłem i… Vanessa jakoś dostała się do środka ogrodzonego terenu, który otacza basen i wpadła do niego. Okazało się, że mój tata wszedł do domu przez główne drzwi ale ja tego nie wiedziałem. On nie zdawał sobie sprawy, że zostawiłem Vanessę samą. Ja myślałem, że on ją ma na oku a on myślał, że ja…” Drew rozpadł się. Dosłownie upadł na kolana przed grobem swojej siostry, jego ramiona falują kiedy garbi się nad nagrobkiem jak do modlitwy. – „Przepraszam. Spieprzyłem to i jest mi tak cholernie przykro.” Podeszłam do niego. Uklękłam i owinęłam wokół niego ramiona najlepiej jak mogłam. Odwrócił się do mnie, zawiesił ramiona wokół mojej szyi i przycisnął twarz do mojej klatki piersiowej. Czuję wilgoć z jego łez na mojej skórze i głaszczę go po głowie, moje palce plączą się w jego włosach kiedy staram się najlepiej jak mogę go uspokoić. Siedzimy tak przez długie, ciche minuty. Jego ciało drży z emocji kiedy cicho przy mnie płacze. Pozwalam mu, również czułam wzbierające się we mnie łzy oraz smutek, i płakałam razem z nim. Cichymi łzami, które oczyściły mnie, połączyły z Drew i czułam jego naturalną, całą wszechogarniającą rozpacz i ból. Wiem, że to nie są jego wszystkie plagi. Wyczuwam, że jest ich więcej, o wiele więcej, a on powstrzymuje się ze strachu, że mogę zwariować. Lub co gorsza, nie mieć o nim dobrego zdania. Ma to związek z Adele. I myślę, że wiem o co chodzi.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Po prostu nie jestem jeszcze gotowa, żeby stawić temu czoła.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 13 *~ Dzień 6 (Czarny Czwartek), 11:00 wieczór
Osoba, którą najlepiej znasz może cię najbardziej zranić . – Drew Callahan Drew Rozpaczliwie pragnę zatracić się w niej bym mógł zapomnieć. Po opuszczeniu cmentarza, poszliśmy na jakiś śmieciowy25 lunch, po czym wróciliśmy do domu. Nie rozmawialiśmy ze sobą, a nawet gdybym chciał nie potrafiłbym podtrzymać konwersacji. Jestem wyczerpany, zarówno fizycznie jak i psychicznie, i ona to wie. Fable nie naciska, nie oczekuje żadnych wyjaśnień, chyba, że uzna to za wskazane. Jak jej pytanie, dotyczące utonięcia Vanessy. Trudno w to uwierzyć, ale po tym wszystkim czuję ulgę na sercu. Nigdy z nikim nie rozmawiałem o śmierci mojej siostry. Ani z moimi rodzicami, nikim. Dusiłem to w sobie ponad dwa lata, a kiedy zacząłem mówić, wszystkie zapory runęły. Płakałem. Rozpaczałem. Powiedziałem moją historię i byłem tak cholernie wdzięczny, kiedy ona nawet nie drgnęła, nie potępiła mnie, nie oceniła. Po prostu mnie trzymała i pozwoliła płakać, jakbym był jakimś dużym dzieckiem. Cholera. Nie chcę oceniać siebie, najeżdżać za posiadanie popieprzonych uczuć. Straciłem siostrę, kiedy się nią opiekowałem. Mam pełne prawo do płaczu i wściekłości, jeśli chcę. Resztę popołudnia przespaliśmy. Razem. Skuleni na środku mojego łóżka, opleceni ramionami i przykryci kocem. Praktycznie do większej części nocy zostaliśmy w tej pozycji, i wiedziałem, że oboje tego potrzebowaliśmy. W ciągu całego tygodnia w Carmel, żadne z nas nie spało dobrze. Wyjeżdżamy jutro, w dniu, który moja rodzina uznaje za drugą rocznicę śmierci mojej siostry. Cieszę się, że się stąd wydostanę, ale nie jestem pewien co życie przyniesie Fable i mi, kiedy wrócimy do domu. Boję się tego, co mogę zrobić. Co ona może zrobić. Co oboje możemy razem zrobić, żeby to schrzanić. Moja komórka dzwoni i bez patrzenia wiem kto. Mój tata lub Adele, ostatnie osoby, z którymi chcę rozmawiać. Przesuwam się i siadam, sięgając po mój telefon. Lampka stojąca na kredensie wciąż świeci, rzucając bladą poświatę na pokój. Spoglądam na telefon, tak, to mój tata wysłał mi wiadomość i kiedy mam zamiar ją przeczytać, telefon zaczyna dzwonić. Ponownie, to mój tata. 25
Chodzi o Fast food
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Przepraszam, że wcześniej nie odebrałem.”- Mówię natychmiastowo, czując się źle. On również przechodzi przez trudny okres, i nie powinienem odsuwać się od niego, bez względu na udogodnienia. „Nie ośmielaj się rozłączyć.”- Cholera, to Adele. „Czego chcesz?”- Ściszam głos, starając się nie obudzić Fable, ale porusza się pod kocem i odwraca do mnie plecami. Nie mam pojęcia czy ona śpi, czy nie, ale nie mam zamiaru mówić Adele czegoś, o co Fable może mieć później pytania. Wystarczająco złe było przyznanie się jaki los spotkał Vanessę. Nie ma takiej opcji, żebym znowu się jej wyżalał. „Jedziesz z nami jutro, prawda? Na grób Vanessy?” „Byłem dzisiaj.” Odpowiada mi martwa cisza i ja również milczę. Nie mam zamiaru zaczynać rozmowy. Jestem zmęczony byciem na każde polecenie tej kobiety. To trwało już zbyt długo. „Byłeś z nią?” „Tak.” Syczy. –„Jakim prawem zabierasz ją na grób mojej małej dziewczynki.” „Cholera, ona jest moją siostrą. Mogę zabrać moją dziewczynę na jej grób.” „Ona nie jest twoją… Boże.”- Adele wydaje się dusić swoimi słowami. – „Jedziesz z nami jutro. Potrzebuję cię tam.” „Jutro wyjeżdżamy. Nie mogę. Dlatego dzisiaj byłem na cmentarzu.”- To nie do końca prawda, ale brzmi sensownie. „Zawiedziesz swojego ojca.”- Obniża głos, prawie nuci do mnie. –„Nie chcesz go zawieść, prawda? Zawsze byłeś dobrym chłopcem, Andrew. Zawsze robisz to co mówię. O co cię proszę.”26 Od jej słów cierpnie mi skóra i zamykam oczy, biorę głęboki wdech i modlę się, żebym się nie rozpadł. Znowu. Odkąd tu przyjechałem jestem na nieustających, emocjonalnych popijawach. Wiedziałem, że to będzie złe. Chociaż, nie spodziewałem się tego wszystkiego. –„Nie jadę z tobą, Adele. Nadszedł czas, żeby przeciąć wszystkie więzy.”- Rozłączam się zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Spoglądam na Fable i widzę, że przetoczyła się na drugą stronę i patrzy na mnie, te intensywnie zielone oczy śledzą mój każdy ruch. Mój żołądek zaciska się i zastanawiam się, ile usłyszała. „Ona daje ci popalić?”- Pyta cicho. Przytakuję. Nic nie mówię. Odsuwa koc ze swojego ciała, wstaje do pozycji klęczącej i zbliża się do mnie, opiera dłonie na moich ramionach, przysuwa twarz do mojej. Jej powieki
26
Gdzie jest ten kij bejsbolowy !!!!!!!!!!
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
są opuszczone i wpatruje się w moje usta, widzę jak jej piersi szybko się unoszą, czuję pocieszające ciepło jej dotyku. Ta dziewczyna, po prostu… Robi to dla mnie. Ale nie wiem jak to ubrać w słowa i powiedzieć jej. „Dziękuję ci za wszystko.”- Mówi, zaskakując mnie. Marszczę brwi kiedy sięgam i zakładam jedwabisty kosmyk włosów za jej ucho. –„To ja powinienem ci podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłaś.” „Tak, powinieneś.”- Drżący uśmiech wykrzywia jej usta. –„Ale ja chciałam ci podziękować za to, że byłeś tak szczery. Że powiedziałeś mi o swojej siostrze i podzieliłeś ze mną tą częścią swojego życia. Wiem, że to nie było łatwe.” Moje palce zostają na jej miękkim policzku i przesuwam po nim kciukiem. –„Dziękuję ci, że byłaś tam ze mną. Wysłuchałaś mnie.”- I przytulałaś oraz pozwoliłaś mi płakać. Wczołguje się na mnie, jej nogi są po obu stronach moich ud i automatycznie chwytam ją, rozkładając dłonie na jej idealnym tyłku i przyciągam ją bliżej. Boże, niesamowicie jest czuć ją w ten sposób, przyciśniętą tak blisko mnie, że nawet kartki papieru nie dałoby się wsunąć między nas. – „Drew.”- Jej głos jest miękkim szeptem kiedy pochyla się i składa delikatny pocałunek na moich ustach. –„To jest nasza ostatnia noc tutaj. Razem.” Moje ciało cierpi na tą świadomość. Tak będzie. Jutro wieczorem wrócimy do naszych regularnych, normalnych żyć. Nie mogę się doczekać końca ten tortury, jednak wiedza, że nie będę mieć Fable udającej moją fałszywą dziewczynę… To pieczę. Bardziej niż mogę przyznać. Przesuwając rękę wzdłuż jej pleców, wsuwam ją pod jej sweter i pieszczę nagą, gładką skórę. Ona drży pod moim dotykiem kiedy pochyla się, jej włosy zakrywają nasze twarze, jej usta unoszą się tuż nad moimi. Wiem, czego pragnie. Ja chcę tego samego. Opierając głowę o zagłówek, chwytam ją za kark i przyciągam, nasze usta spotykają się w miękkim, leniwym pocałunku. Wysuwam język i liżę jej górną wargę, obrysowuję krawędź dolnej wargi, smakując jej słodki, dekadencki smak. Wypuszcza delikatny jęk i pogłębiam pocałunek, ściskam jej kark kiedy plądruje jej usta moim językiem. Jestem ogarnięty potrzebą jej. Nigdy wcześniej tak się nie czułem i wspomnienia prowadzą mnie do naszej wspólnej nocy. Kiedy ona tak bezinteresownie doprowadziła mnie do orgazmu i nigdy nie poprosiła o nic w zamian. Chcę zrobić to samo dla niej. Dać jej czegokolwiek zapragnie, czegokolwiek od mnie potrzebuje. Chcę być z nią, nasze nagie ciała splecione przez całą długą noc. Spaliśmy przez całe popołudnie aż do późnej nocy. Również muszę się upewnić, że ona chce tego samego. Chce mnie…
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Jesteś głodna? To znaczy, dopiero co wstaliśmy.”- Mówię po tym jak przerywam pocałunek, moje usta mrowią i już są chętne powrotu do jej. Myślę, że próbuję dać jej czas na zastanowienie, nie wiem. Co jest tak głupie, ale nie chcę posunąć się z nią za daleko, żeby się wycofała. Ja wiem, że jestem gotowy. Ale czy ona jest? Naprawdę? Odsuwając się ode mnie, chwyta rąbek swojego swetra i przeciąga go przez głowę, rzucając na podłogę. Ma na sobie zwykły biały biustonosz, obszyty koronką i malutką białą, satynową kokardką na środku. Tak niewinna i słodka, choć moje myśli są dalekie od tego kiedy się w nią wpatruję, rozważając jak najszybciej zdjąć z niej ten cholerny stanik, abym nie wglądał, jakbym się za bardzo śpieszył. „Jestem głodna ciebie.”- Szepcze, jej oczy błyszczą, lśniące usta są opuchnięte od naszego pocałunku. –„Zdejmij koszulkę, Drew.” Bez zastanowienia sięgam skraju mojej koszulki i gwałtownie ją zdejmuję, zostawiając obok siebie na łóżku. Nie przerywamy kontaktu wzrokowego, kiedy owija się wokół mnie, jej nogi odziane w legginsy oplatają mnie w pasie, a ramiona wokół szyi. Zanurza ręce w moich włosach i zamykam oczy, chłonąc jej zapach, dotyk jej ciepłego ciała tak blisko mojego. Nasze górne partie ciała są skóra przy skórze, jej biustonosz jest jedyną barierą, a satynowa gładka tkanina jeszcze bardziej mnie podnieca kiedy przesuwa swoimi piersiami o mnie. Kiedy nasze usta się odnajdują, jestem pochłonięty przez uczucia do tej dziewczyny. Od dni łaknąłem takiego połączenia z nią. Cholera, od lat pragnąłem takiego rodzaju połączenia z kimś, zawsze zbyt przestraszony, żeby w to uwierzyć. Ale teraz wierzę. Dziękuję za moją tygodniową dziewczynę. Dziękuję za Fable. Fable Drew Callahan naprawdę ma najpiękniejsze męskie ciało jakie kiedykolwiek widziałam, a ze wstydem przyznaję, że widziałam dużo umięśnionych ciał. Jestem tak rozkojarzona przez jego nieustępliwe usta, że kiedy w końcu przerywam jego pocałunek, szczęśliwa napawam się wszystkimi tymi wyeksponowanymi mięśniami i ścięgnami. Ostatnio, kiedy byliśmy razem, byliśmy otoczeni ciemnością. Zbyt przerażeni, żeby spoglądać na siebie z obawy co naprawdę możemy zobaczyć. Teraz, chcę zobaczyć wszystko. Wszystko. Chcę patrzeć w jego oczy, kiedy mnie weźmie. Chcę, patrzeć w jego oczy kiedy on sprawi, że dojdę. Chcę usłyszeć jak szepcze moje imię, kiedy ja sprawię, że on dojdzie… Dreszcz przechodzi przeze mnie kiedy sunę palcami wzdłuż jego szerokich ramion, zwlekając na twardych bicepsach, muskają ciemne włoski
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
pokrywające jego przedramiona. Jest całkowicie nieruchomy, ale czuję na sobie jego gorący wzrok, pożerający mnie kiedy uważnie penetruję jego ciało moimi dłońmi. Dotykam jego klatki piersiowej, czubkami palców wskazujących równocześnie szybuję nad jego sutkami i on odrobinę podskakuję, wywołując u mnie uśmiech. Ale mój uśmiech zanika kiedy zaczynam zachwycać się każdym wybojem i bruździe na jego wyrzeźbionym brzuchu27. Obniżam moją penetracje, odwzorowuję jego abs i czuję jak jego mięśnie drżą pod moim dotykiem. Unosząc głowę, dostrzegam, że mnie obserwuje, jego brwi są uniesione, usta wygięte w półuśmiechu. Jest zdecydowanie najszczęśliwszy, od popołudnia kiedy zabrał mnie na lunch i całował w bajecznej alejce kiedy padał deszcz, z białymi światełkami migotającymi wokół nas. Bez słowa nakrywam jego usta swoimi, trzymając moje oczy otwarte aż jego powieki zamykają się i tak łatwo ulegam jego urokowi. Ten pocałunek jest bardziej chciwy, naglący i pozwalam mu przejąć inicjatywę, upajając się jak kładzie swoją wielką rękę na mojej klatce piersiowej zanim przesuwa ją go góry i lekko dotyka mojego gardła w całkowicie zaborczym geście, który mną wstrząsa. Ta sama ręka przesuwa się z powrotem w dół, jego palce zanurzają się pod luźnym paskiem mojego stanika, zsuwając je z mojego ramienia. Robi to samo z drugim ramiączkiem, magicznie pozbywając mnie biustonosza w ciągu sekundy i moje nagie piersi napierają na jego tors, a sutki stwardniały od jego ciepłej skóry. „Pragnę cię.”- Szepcze mi do ucha, wysyłając dreszcze pędzące wzdłuż mojego kręgosłupa. –„Tak potwornie, że to mnie zabija, Fable.” Uwielbiam, kiedy jednym tchem wymawia moje imię i deklaruje, że mnie pragnie. Zamiast stać się zagubionym w ciemności lub zaślepionym przeszłością, on jest tutaj. Ze mną, dotykając mnie i całując, powoli przyciskając do mnie swoją erekcję. Jestem całkowicie pochłonięta przez niego, zatracona w nim i teraz nie znam żadnego innego miejsca, w którym wlałabym być. Chwyta mnie w talii i popycha na łóżko, więc leżę płasko na plecach, jego ręce napierają na materac z obu stron mojej głowy kiedy pochyla się, jego usta nigdy nie opuszczają moich. W tej pozycji, nie jesteśmy tak blisko, jakbym chciała, i owijam nogami jego biodra, desperacko przyciągając go do siebie. Przerywając pocałunek, odrywa się i sunie wzdłuż mojego ciała, jego ręce na pasku moich cienkich, czarnych legginsach, powoli, cierpliwie zsuwają je łącznie z moimi majtkami. Drżę, mój oddech przyśpiesza i wpatruję się w sufit, przygrywając wargę kiedy jego palce muskają moje uda, kolana, łydki, gdy mnie rozbiera. Czuję jego oddech na sobie i zamykam oczy, moja głowa wiruje kiedy te duże ręce rozsuwają moje uda.
27
Chyba, że bardziej dosadnie: tarka do prania
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Patrzy na mnie i nie wiem co mam myśleć, co powiedzieć. On wypuszcza urywany oddech, kładzie dłonie na moich biodrach i całuje moją klatkę piersiową, przesuwa ustami po całym moim ciele aż czuję jak jego język liże pierwszy sutek, potem drugi. Nie mogę tego znieść. Nie jestem osobą, która milczy w łóżku, nigdy nie byłam, nie, żebym była jakąś totalną krzykaczką. Ale jego dotyk, jego usta na mojej skórze czuć tak dobrze, że odchylam się i krzyczę. Jestem kompletnie przeładowana doznaniami, totalnie naga oraz odsłonięta i nigdy, przenigdy nie czułam się tak kochana. Tak żywa. „Jesteś piękna.”- Szepcze przy moich piersiach kiedy wielbi je swoimi ustami. Zatapiam rękę w jego włosach i przyciągam go do siebie, wijąc się pod jego ruchliwymi wargami i językiem. Wciąż jestem zdumiona. Szczerze, nie bardzo wiem, jak dotarliśmy do tego punktu. Na początku go nienawidziłam. Zrobiłam to tylko dla pieniędzy. Myślałam, że on był popieprzonym bałaganem. Wciąż myślę, że jest popieprzonym bałaganem. Ale ja również. A on jest tak piękny, tak troskliwy, tak wrażliwy. Razem możemy być jednym wielkim bałaganem. Chcę go uzdrowić. Wiem, że mogę go uzdrowić. Połączenie naszych ciał jest pierwszym krokiem. „Trzymaj się.”- Mruczy. Otwieram oczy i jego twarz jest tuż nad moją. Skraca mi szybkiego całusa i schodzi z łóżka. –„Zaraz wracam.” Patrzę jak wychodzi i zakładam ramię na moje oczy, starając się uspokoić moje galopujące serce i przyspieszony oddech. Moje ciało jest tak podniecone, że nie trzeba dużo, aby wysłać mnie poza krawędź. Drżę, tak pełna adrenaliny i pragnienia oraz innych tajemniczych uczuć wirujących wewnątrz mojego ciała. Nigdy wcześniej tak się nie czułam. Nigdy. Odkrycie to pozbawia mnie tchu. Drew wsuwa się do pokoju trzy minuty później, zamyka drzwi i przekręca klucz. Obserwuję go w ciszy, kiedy zbliża się do łóżka i kładzie małe pudełeczko prezerwatyw na nocnym stoliczku. Spoglądam mu w oczy, unosząc jedną brew i on się uśmiecha. „Mamy szczęście. Pudełko było w szafce pod umywalką. One zawsze są tutaj, jak ręczniki, szampon i mydło. Przysięgam, że czasami ten domek jest tak wyposażony jakby był hotelem. Mój tata zawsze przyjmuje tutaj partnerów biznesowych.” Huh. Cóż, jeśli Callahanowie zawsze goszczą tutaj gości, przynajmniej zapewniają im bezpieczną przystań. Jednak nie mogę zbyt długo rozważać kwestii prezerwatyw. Nie kiedy Drew jest zajęty rozpinaniem i rozsuwaniem swoich dżinsów, pozwalając im zsunąć się z bioder i kłębiąc wokół kostek zanim się ich pozbył. Czuję suchość w ustach na widok jego tak doskonale wypełnionych czarnych, bawełnianych bokserek.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Ich też się pozbywa i wpatruje się bezwstydnie, podziwiając jak duży jest w rzeczywistości i jakie to będzie uczucie kiedy w końcu mnie wypełni. Również, to może boleć. Nagle, cholernie się boję. Przysięgam, że on wyczuł zmianę mojego nastroju i stara się mnie uspokoić. Otacza mnie swoimi silnymi ramionami, przyciągając bliżej siebie. Zamykam oczy i przyciskam głowę do jego twardej piersi, oddychając jego czystym, unikalnym zapachem. Jest łagodny i czuły ale również wytrwały i wkrótce się całujemy, badając się nawzajem naszymi ruchliwymi dłońmi, tocząc na materacu jak para dzieci w żartobliwych zapasach. Ale nie ma nic żartobliwego w tym wielkim, umięśnionym mężczyźnie przyszpilającym mnie do łóżka, moje ramiona rozłożone są nad moją głową a jego palce unieruchomiły moje nadgarstki, kiedy obserwuje mnie tymi pięknymi, niebieskimi oczami. Założył prezerwatywę dosłownie chwilę temu. Wiem, że jest gotowy. Ja jest gotowa. Ale wciąż jestem zdenerwowana. To jest punkt zwrotny w naszym związku, coś czego nigdy nie cofniemy. Po tej nocy, nigdy go nie zapomnę. Permanentnie wpisze się w mojej osobistej historii. „Nie ma odwrotu.”- Szepcze, jakby potrafił czytać w moich myślach. Powoli przytakuję, zbyt przytłoczona, żeby cokolwiek powiedzieć. „Kiedy będę w tobie, jesteś moja.” Oh. Nigdy, przenigdy nie pomyślałabym, że facet mówiący takie słowa tak bardzo mnie podnieci, ale to robi. Zawsze myślałam o sobie jako o niezależnej osobie. Nienależącej do nikogo. Ale idea przynależności do Drew napełnia mnie tak wielką radością, że obawiam się, iż mogę wybuchnąć. „Chcę, żebyś była moja Fable.”- Poluzowuje chwyt na moich nadgarstkach, pochyla głowę, muska nosem mój policzek, nos. To jest najsłodszy, najseksowniejszy gest i jęczę jak zakładam ramiona wokół jego szyi i przytulam go bliżej. „Chcę być twoja.”- Odpowiadam w chropowatym szepcie. –„Chcę należeć do ciebie, Drew. Tylko ciebie.” Całuje mnie kiedy wsuwa się we mnie. Cal po grubym calu, zapierając mi dech w piersiach na jego ścinający rozmiar i napinam się, wstrzymując oddech kiedy zanurza się we mnie coraz głębiej i głębiej. „Ranię cię.”- Składa słodkie, szybkie pocałunki na mojej twarzy. –„Relax. Oddychaj.” Postępuję według jego zaleceń, starając się najlepiej jak mogę złagodzić napięcie w moim brzuchu i ułatwić Drew, napieranie wewnątrz mnie. Jego całe ciało jest napięte od powstrzymywania się, skóra pokryte jest mgłą potu i poruszam biodrami, nieco szerzej rozsuwając nogi, pozwalając mu zatopić się głębiej. Oboje jęknęliśmy na to doznanie i zaczynamy się poruszać. Razem. Na początku niepewnie, odnajdując wzajemny rytm, dopasowując nasze ciała aż
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
synchronizują się w płynnym, łatwym ruchu. Napiera na mnie szybciej, mocniej. Mocniej, aż tracę zmysły za każdym jego pchnięciem. Zatracam się, mój mózg jest rozmyty a myśli odległe. Wszystko, co mogę zrobić to czuć. Zbliżam się do szczytu, czuję tą niesamowitą, zagrażającą falę, ale nagle on mnie zaskakuje. Drew ciągnie mnie do pozycji siedzącej, jego plecy opierają się o wezgłowie, moje nogi są owinięte wokół jego pasa podobnie, jak siedzieliśmy zaledwie chwilę wcześniej, kiedy wciąż byliśmy jeszcze ubrani. Tylko, że teraz jesteśmy nadzy, zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, nasze ciała są połączone, jego ciało głęboko zanurzone w moim, że czuję jakby był we mnie wtopiony. „Traciłem cię.”- Tak dobrze mnie zna. –„A ja nie chcę, żebyś zapomniała z kim jesteś. Kto sprawi, że dojdziesz.”- Jego głos jest głęboki, tak głęboki jak jego penis, i drżę wokół niego. Przejęta przez jego zaborczy ton, zachwycona jego słodkimi słowami. Drew całkowicie rozkręca mnie, swoim wyglądem, słowami, pchnięciami swojego ciała, pociągnięciami języka. Każdą rzecz, którą robi, niszczy mnie. Odurza. Odnawia. Każdą rzecz wewnątrz mnie. „Nigdy nie zapomnę z kim jestem.”- Szepczę przy jego ustach zanim go całuję. Jego ręce chwytają moje biodra, ciągną mnie w dół i pracuję z nim, żądna wybuchu, jednak pragnę przeciągać to jeszcze odrobinę dłużej. Owija rękę wokół mojego karku, jego palce zwijają się w moich włosach w tak napiętym uścisku, że pali. Ale rozkoszuję się bólem, który sprawia, że czuję się żywa. Bycie w ramionach Drew, mając go głęboko zanurzonego w sobie, sprawia, że czuję się. Żywa. Otoczona opieką. Kochana. Wzdycha moje imię przy moich ustach i wiem, że jest blisko. Ja również. Ustawiam się pod odpowiednim kątem, ocieram o niego, kołyszę na nim i rozpadam z lekkim krzykiem, moje całe ciało drży. On podąża tuż za mną, jego ciało trzęsie się kiedy jęczy w wyśmienitej agonii, jego ramie zaciska się tak mocno wokół mojej talii, że prawie nie mogę oddychać. Kurczowo trzymamy się przez długie minuty, nasze ciała wciąż drżą, a oddechy powoli się wyrównują. Nie chcę go puścić, nie chcę go wypuścić z mojego ciała i wiem, że jestem śmieszna. Ale nie mogę się powstrzymać. Drew Callahan na zawsze mnie zmienił, a ta wiedza zarówno mnie orzeźwia jak i przeraża. Wciąż jest tak dużo rzeczy, których nie wiem. Wciąż tak bardzo pragnę, żeby wyjawił mi prawdę. Straszne części jego życia, których boję się dowiedzieć. Ale czy nie mówią, że prawda wyzwala? Chcę wyzwolić Drew z kajdan przeszłości, które go trzymają. A jedynym sposobem, żebym to zrobiła jest poznanie tego, co się stało. I jestem zdeterminowana, żeby to zrobić jutro. Muszę.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 14 *~ Dzień 7 (Wyjazd), 9:00 rano
Droga prawdziwej miłości nigdy nie była gładka. – William Shakespeare Drew Spaliśmy, nasze nagie ciała były splecione, mój tors przylegał do jej pleców a moje dłonie zakrywały jej piersi. Z jej pachnącymi włosami na mojej twarzy i nogami zaplątanymi z moimi, obudziłem się twardy jak skała i gotowy wziąć ją znowu. Co zrobiłem. Zeszłej nocy kochałem się z Fale cztery razy. Za każdym razem było coraz lepiej i jestem tak zakochany w tej dziewczynie, że to jest żałosne. Niesamowite. W końcu nakłoniła mnie do wyjścia z łóżka, mówiąc, że musimy wyjechać i ma rację. Czterogodzinna jazda w ruchliwym dniu, wiem, że prawdopodobnie zabierze nam więcej czasu niż wcześniej. Oraz, chcę uciec bym nie musiał zmierzyć się z Adele. Lub moim tatą. Jak straszne to jest? Kocham mojego tatę, ale dzisiaj… dzisiejszy dzień będzie dla niego trudny. A ja nie wiem czy dałbym sobie z tym radę. Rzeczywiście czuję się winny, będąc tak szczęśliwy w tym dniu- choć to nie jest dokładny dzień śmierci Vanessy, bliski, ale chcę to odeprzeć. Jestem zmęczony winą i wyczerpaniem. Niepokojem i wstydem. Po raz pierwszy w moim życiu, uprawiałem seks z piękną kobietą przez całą noc i chcę się tym cieszyć. Chcę być z nią, dotykać, powiedzieć, że dużo dla mnie znaczy, a nie uciekać i ukrywać się przed tym wszystkim. Fable jest dla mnie tak cholernie dobra, nigdy nie pozwolę jej odejść. Bierzemy razem prysznic ponieważ jestem zachłanny tak jak i ona. Wsuwam palce między jej uda i delikatnie doprowadzam ją do orgazmu, moje usta były połączone z jej przez cały czas, połykając jej sapnięcia i jęki kiedy ciepła woda spływała po naszych ciałach. A potem ona opadła na kolana i wzięła mnie do ust, owinęła usta wokół główki mojego penisa, jej język znaczył każdą cząstkę mnie do czasu aż doszedłem z drżącym oddechem. To samo w sobie było punktem zwrotnym. Moje doświadczenia z przeszłości sprawiły, że nienawidziłem obciągania. Tylko dlatego, że one napełniły mnie taką odrazą, kiedy nawiedzały mnie wspomnienia. Wstyd, przerażenie z powodu tego, jak łatwo uległem naleganiom jednej kobiety, że to co robimy nie było złe. Że nie ma się czego wstydzić.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Była w błędzie. Wiedziałem, że to co robiliśmy było złe, ale nie mogłem się kontrolować, moich pragnień, moich odpowiedzi na nią. Wiedziała jak mnie podniecić i nienawidziłem tego. Nienawidziłem tego czym się stałem. Jej seksualnym gadżetem, zabawką którą mogła wyjąć i pieprzyć oraz onanizować aż byłem wyczerpany i czułem nudności. Więcej niż raz po jej wyjściu, rozważałem samobójstwo. Ale nie mogłem tego zrobić. Byłem zbyt wystraszony, zbyt przerażony tego, co mogłoby się stać gdybym mimo wszystko przeżył. Więc, zamknąłem się w skorupie. Żyłem jak robot, robiłem to co musiałem i odnosiłem świetne sukcesy. Trzymałem wszystkich na dystans, ogarniałem futbol i nic więcej. Do czasu, aż ta dziewczyna pojawiła się i zaintrygowała mnie. Zaskoczyła. Odurzyła. Całkowicie mnie obnażyła. „Jesteś nienasycony.”- Mówi, kiedy wycieramy siebie nawzajem. Jej słowa zamroziły mnie. Adele powiedziała niemal to samo tej nocy w klubie country. Te słowa mnie rozwścieczyły. Zawstydziły. Tak jak teraz. Uśmiech znika z idealnych ust Fable kiedy wpatruję się w nią, starając się kontrolować moją złość. Nie mogę jej stracić, nie w ten sposób. Nie po spędzeniu najbardziej idealnej nocy mojego życia z nią. –„Co się stało?”- pyta. Potrząsam głową i wychodzę z łazienki, kieruję prosto do mojego pokoju, bym mógł się ubrać. Jestem już spakowany i bardziej niż gotowy do jazdy, z wyjątkiem kilku rzeczy. Muszę się stąd wynieść, z dala od tego domu. Z dala od tego życia. To już nie jest część mnie, czuję te drażliwe wąsy owijające się wokół mojego umysłu, próbujące przyssać się do mnie i nigdy nie wypuścić. Kilka minut później Fable zjawia się w moim pokoju, pośpiesznie ubrana, jej dżinsy są niezapięte, narzuciła na siebie przypadkową koszulę. Wyprostowała swoje szczupłe ramiona, oferując kuszące przebłyski jej skóry i chwilowo mnie rozproszyła. Ale zdaję sobie sprawę, że jej wzrok jest utkwiony we mnie i nie ma zamiaru pozwolić mi uciec. –„Powiedz mi co się dzieje.” „Jestem po prostu… gotowy wyjechać.”- To jest wystarczająco dobra odpowiedź. Musi być. „Coś tam się stało. Chcę wiedzieć co.”- Zakłada ramiona na klatce piersiowej, coś czego nie widziałem u niej od dni, i uświadamiam sobie, że to defensywny gest. Stara się być twarda, pokazując, że nie wycofa się. Cóż, ja też się nie wycofam. Nie odbędziemy tej rozmowy tutaj. Teraz. – „Daj spokój, Fable. Poważnie.” „Nie.”- Idzie do przodu i popycha mnie w tors obiema dłońmi. –„Jestem zmęczona udawaniem, że nic złego się nie stało. Mam dość twoich wybuchów gniewu i szaleństw po których mówisz mi, nic ci nie jest. Wiem, że wciąż rozpaczasz po utracie siostry. Wiem, że czujesz się winien jej śmierci, i ja to
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
rozumiem. Ale tu chodzi o coś więcej. Stało się coś innego, coś czego nie chcesz mi powiedzieć. A ja naprawdę potrzebuję żebyś mi powiedział, Drew.” Powoli potrząsam głową, nagle wypuszczając powietrze z płuc. –„Ja- ja nie mogę.” „Musisz.”- Sięga, by ponownie mnie pchnąć, ale chwytam jej nadgarstki, zatrzymując ja. –„Muszę wiedzieć. Jak inaczej mam ci pomóc przez to przejść.” „Zaufaj mi, nie chcesz tego wiedzieć.”- Puszczam ją i odwracam się po moją torbę leżącą na łóżku ale chwyta mnie za ramię, okręca, więc ponownie stoję przed nią. „Nie zamykaj się przede mną. Jestem tu dla ciebie. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy, po tym co dzieliliśmy.”- Wzdycha i zamyka oczy na chwilkę, jakby była całkowicie pokonana. –„Obnażyłam przed tobą moje ciało i duszę, a ja nigdy, przenigdy nie zrobiłam tego przed nikim. Więc proszę, błagam cię. Powiedz mi co się do cholery stało!” Wpatruję się w nią, zdesperowany by się przyznać. Przestraszony jej reakcji. Otwieram usta, ale nie mogę wykrzesać z siebie ani słowa. To tak jakby słowa utknęły mi w piesi, rozsadzając moje serce i przekształcając je w pył. „Mam zgadywać?”- Jej głos jest tak miękki, że pochylam się by ją słyszeć. –„Ja… ja mam swoje podejrzenia. Czy mogę zadać ci pytania a ty odpowiesz mi tak lub nie?” To co sugeruje jest tchórzliwym wyjściem. A rozważając, że jestem w tej chwili wielkim tchórzem, ta opcja jest dla mnie jedynym wyjściem. Więc przytakuję. Bierze głęboki wdech i robi krok do tyłu, opierając się o kredens z nią. – „Cokolwiek zdarzyło się w twojej przeszłości, stało się głównym domu, co nie? Nie z domku gościnnym, tylko w nim. Nie w szkole ani nigdzie indziej, prawda?” Przełykam ciężko i kiwam głową. „Okay.”- Zaciska usta, jej czy zaciemniają się jakby z obawy. –„Myślę… że to ma coś wspólnego z Adele, prawda?” Milczę. Sparaliżowany. Chcę powiedzieć tak. Chcę uciec. Ona jest tak blisko. Tak blisko prawdy i kiedy zdaję sobie sprawę, że ona prawdopodobnie już ją zna, jestem tak pełen winy, że chce mi się wymiotować. „Tak.”- Mówię chropowatym głosem, pocierając tylną stroną dłoni moje usta. Przysięgam, będę rzygać. Patrzy na mnie ze strachem w oczach. Współczuciem, zmartwieniem i łzami, których nie chcę, żeby wylewała z mojego powodu. –„Ona- ona molestowała cię, prawda?” Kręcę głową, zszokowany jej doborem słów. –„Ona nie molestowała mnie. Byłem świadomy tego co z nią robiłem.” Fable szeroko otwiera usta. –„Co?” „Mieliśmy romans. To wszystko. Żadnego molestowania, nie dotykała mnie kiedy byłem małym dzieckiem. Ścigała mnie, uwodziła, straciłem dla niej
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
głowę i romansowaliśmy przez kilka lat.”- Wypluwam ostatnie słowa, tak zdegustowany sobą a mój wzrok jest zamazany. –„Masz Fable. To jest twoja odpowiedz. Kiedy już wiesz, co o tym myślisz? Jesteś zniesmaczona, prawda? Ukrywam się z moją macochą, która wślizguję się do mojego pokoju w środku nocy. Pieprząc ją wściekle znowu i znowu. Zawsze wiedziała co zrobić, żebym był twardy a ja nie mogłem znieść z jaką łatwością mnie kontrolowała.”- Trzęsę się, mój oddech drży w moich płucach a moje zęby dzwonią. Nie mogę kurwa uwierzyć, że właśnie to powiedziałem. Powiedziałem jej wszystko. Wszystko. Fable po prostu stoi i się we mnie wpatruje, jej oczy wciąż są pełne łez. – „Ile- ile miałeś lat gdy to się zaczęło?” „Prawie piętnaście.”- Również, napalony jak skurwysyn. Adele to wiedziała. Była piękna, tajemnicza. Schlebiała mi, flirtowała ze mną i ja odpowiadałem. Jest starsza ode mnie o około jedenaście lat, powiedziała mi, że ma ze mną więcej wspólnego niż z moim ojcem, a następne co pamiętam, to ją skradającą się do mojego pokoju w środku nocy, dotykając mnie. Schodząc w dół mojego ciała, sprawiając, że byłem tak twardy, że myślałem, iż odlecę. Byłem młody, pełen hormonów i chętny do pieprzenia. Stale. I pomimo wstydu i nienawiści, którą czułem do siebie i jej, sekretnie pragnąłem, żeby mnie dotykała. Poszukiwałem jej uwagi, ponieważ przez chwilę, czułem się chciany, pożądany, kochany. A potem, kiedy zostawiała mnie samego w pokoju, byłem zawstydzony. Zniesmaczony. Pełen nienawiści do niej i do siebie. Do mojego taty, który był kompletnie ślepy na to wszystko. Do mojej mamy, która umarła kiedy byłem młody i nie było jej tu, żeby mnie chronić. „Byłeś dzieckiem i ona wykorzystała cię, Drew. To nie był romans między dwojgiem dorosłych ludzi, to twoja macocha cię molestowała.”- Jej głos się trzęsie, jej całe ciało się trzęsie, tak jak moje i nagle robi szaloną rzecz. Biegnie do mnie i obejmuję tak mocno, jakby miała zamiar nigdy nie pozwolić mi odejść. Płacze, szlocha w moją koszulkę i powoli owijam ramiona wokół niej i przyciągam. Nie ronię żadnej łzy, nie ma we mnie żadnego smutku. Jestem beznamiętny. Pusty. Myślę, że mogę być w szoku. Właśnie wyznałem mój najciemniejszy, najbrudniejszy sekret i Fable nie uciekła. Nie roześmiała się, nie drwiła ze mnie, nie wytknęła palcem w oskarżeniu. Po raz pierwszy w moim życiu, czuję się jakbym w końcu znalazł kogoś, kto rozumie. Fable Wiedziałam. Tak bardzo jak nie chciałam się z tym zmierzyć, wiedziałam, że problem wynika od Adele. Im więcej dni mijało, więcej i więcej wskazówek zostało ujawnionych a moje podejrzenia wzrastały. A teraz zostały potwierdzone.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Nienawiść wypełnia mnie, tak niezwykle silna, że jestem nią oszołomiona. Nienawidzę tej kobiety za to, co zrobiła Drew. Tego, jak nadal go torturuje. Jest obrzydliwa. Jest pieprzoną pedofilką, która powinna siedzieć w więzieniu, na miłość Boską, za to jak wykorzystała Drew. Nienawidzę jej każdą cząstką siebie. „Musimy jechać.”- Mówią do jego torsu, mój głos jest przytłumiony. Odchylam się bym mogła na niego spojrzeć i zauważam, że jego twarz jest kompletnie pozbawiona emocji. Jest w trybie zamknięcia i nie mogę go winić, skoro on przeważnie używa go jako mechanizmu radzenia sobie ze stresem. W chwili, kiedy wrócimy do domu, powiem mu, że musi udać się do profesjonalnego terapeuty. Pozbyć się tego wszystkiego ze swojej głowy raz na zawsze. Nie, żeby kiedykolwiek pozwolił swoim wcześniejszym doświadczeniom odejść na dobre, ale przynajmniej może o nich z kimś porozmawiać. Poszukać pomocy, by mógł lepiej sobie ze wszystkim poradzić. „Drew.”- Potrząsam go za ramię i jego oczy ponownie skupiają się na mnie. –„Musimy jechać. Teraz.” „Masz rację. Chodźmy.” Biegnę do mojego pokoju i wrzucam wszystko do mojej torby, a następnie zasuwam ją. Chwytam torebkę, bluzę, którą zamierzam założyć i rozglądam się po pokoju, upewniając, że niczego nie zostawiłam. Tak naprawdę, to nie ma znaczenia. Chcę się stąd wynieść, o nic więcej nie dbam. Czekam na Drew w salonie, patrząc przez okno, mój wzrok utkwił w głównym domu. Nie pojechali jeszcze na to, co planowali zrobić, aby opłakiwać śmierć Vanessy. Widzę Range Rover zaparkowany na podjeździe, jakby tata Drew już go wcześniej przygotował. Przynajmniej nie zablokował samochodu Drew. Dzięki Bogu. „Chcesz pożegnać się ze swoim tatą?”- Pytam kiedy wchodzi do salonu z torbą przewieszoną przez ramię, jego wyraz twarzy wciąż jest nieco pusty. Powoli kręci głową. –„Napiszę do niego. Czy już wyjechali?” „Nie.”- Panika w moim głosie jest oczywista i przeczyszczam gardło, zła na siebie. –„Drew, nie uważam żeby pójście tam było dobrym pomysłem…” „Nie pójdziemy.”- Przerywa mi. Ulga przepływa we mnie kiedy pospiesznie udajemy się do jego furgonetki, moje ruchy są wręcz szalone kiedy wrzucam torbę na tylne siedzenia. Wsiadamy do środka w tym samym czasie i jednomyślnie zamykamy nasze drzwi, Drew wsuwa klucze do stacyjki. Jesteśmy tak blisko wydostania się stąd, że niemal czuję tego smak. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa, opuszczając jakieś miejsce, jak jestem w tej chwili. „Andrew!” Szarpię głowę w lewo, patrząc z niedowierzaniem na Adele, która biegnie w stronę furgonetki i zatrzymuje się przy drzwiach od strony kierowcy. Uderza
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
pięścią w szybę, krzycząc na niego żeby zsunął okno i on wpatruje się w nią, jego ręka jest na dźwigni zmiany biegów, gotowa do wycofania samochodu. „Nie rób tego.”- Mruczę. –„Nie otwieraj okna. Ona nie zasługuje na twoją uwagę, Drew.” „Co, jeśli ona powie mojemu tacie?”- Jego głos jest cichy, brzmi jak mały chłopiec i serce mi się kraje na jego widok. Jego ból stał się moim. „Kogo to obchodzi? Nie jesteś winien tej sytuacji. Ona jest.” Utrzymując pochyloną głową, sięga i naciska przycisk więc okno polowi się otwiera. –„Czego chcesz?”- Pyta ją chłodno. „Po prostu… proszę pojedź z nami. Chcę cię tam, Andrew.”- Wpatruje się we mnie zimnym, twardym spojrzeniem i ja odwzajemniam jej wzrok. Tak samo zimny, tak samo twardy. Tak bardzo jej nienawidzę, że chcę ją rozerwać na strzępy. „Już odwiedziłem grób wczoraj. Złożyłem szacunek mojej siostrze. Czego więcej możesz ode mnie chcieć?”- Jego głos jej jak lód, wzrok tak mroźny kiedy kieruje go do niej, ale ona jest tego zupełnie nieświadoma. „Jest więcej rzeczy, których nie wiesz i ja- ja muszę z tobą porozmawiać. Na prywatności. To jest ważne, Andrew. Proszę.” „Przestań go tak nazywać.”- Nic na to nie poradzę, muszę ją powstrzymać. Nie mogę znieść tego jak ona wymawia jego pełne imię. „To jest jego imię.”- Jej głos jest płaski. –„A ty kim do cholery jesteś, żeby mi mówić co mam robić?” „Nie mów tak do niej.”- Jego niski głos jest ostrzegający, ale wciąż wydaje się nie wpływać na Adele. „Ona jest niczym, Andrew. Bezwartościowa. Dlaczego spędzasz z nią czas? Czy jest dobra w łóżku? Czy cały czas rozkłada przed tobą nogi i z tego powodu trzymasz ją przy sobie?”- Adele brzmi wręcz maniakalnie. I nie pozwolę na to, żeby ta obelga uszła jej na sucho. Ona jest tak daleko za mną za to co zrobiła Drew, że powinna smażyć się w piekle. „Przynajmniej nie jestem jakąś popieprzoną pedofilką.”- Mruczę pod nosem. Sapnięcie, które ucieka z ust Adele wyraźnie wskazuje na to, że nie mamrotałam wystarczająco cicho. –„Co powiedziałaś, ty mała suko?” Cholera jasna, teraz w coś wdepnęłam. „Ona wie, Adele.”- Wtrąca twardo Drew. –„Ona wie wszystko.” Ciężka cisza, która zawisła między nami jest niemal bolesna. Nie mogę na nią patrzeć. Wpatruję się z moje drżące kolana, starając się miarowo oddychać i kontrolować. Spoglądam na Drew kątem oka, widzę jak zaciska szczękę, sposób w jaki zaciska kierownicę tak mocno, że jego kłykcie są białe. „Cóż.”- Jej głos jest piskliwy i lekko chrząka. –„Więc. Powiedziałeś jej wszystko, Hmm? Ona wie o naszym małym romansie?”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Molestowanie piętnastoletniego chłopca jest dalekie od romansu.”Zaciskam usta i zamykam oczy. Moja mama zawsze powtarzała, że mój długi język wpakuję mnie kiedyś w kłopoty. Myślę, że miała rację. „Dobrze, chcesz, żeby ona wiedziała wszystko, w takim razie pozwolę sobie i powiem ci to, co chciałam powiedzieć na prywatności bez obecności twojej dziwki z za długim językiem.”- Jej głos jest słodki i lekki, tak niepokojący, że nie mogę się powstrzymać i unoszę głowę, spoglądając na nią. Nie podoba mi się to co widzę. Morderczy błysk w jej oczach, a kąciki jej ust są zakrzywione w szalonym uśmiechu. „Musimy jechać.”- Szepczę do Drew i bez słowa od zapala silnik. „Nie chcesz usłyszeć tego, co mam do powiedzenia?”- Pyta swoim strasznie śpiewnym głosem. „Nie bardzo.”- Jego wzrok jest utkwiony w kierownicy. „To niedobrze. Bo to dotyczy Vanessy.” Kieruje wzrok na nią, tak jak ja. –„Co dotyczy jej?” „Próbowałam ci powiedzieć to, co czuję jakby od zawsze, ale moment nigdy nie był właściwy. Zawsze czułam, że to była prawda… nie byłam pewna. Ale teraz już wiem. Bez wątpienia, wiem.” „Wypluj to, Adele.” Mój żołądek skręca się z oczekiwania. Strach sprawia, że moje ręce wilgotnieją i zaciskam je na kolanach, szaleńczo bojąc się tego, co ona ma zamiar powiedzieć. „Vanessa nie jest twoją siostrą, Andrew.”- Adele przerywa, uśmiech, który śle w moim kierunku jest niszczący. –„Ona była twoją córką.”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 15 *~ Dzień 7 (Wyjazd), 11:30 rano
Gdzie jest miłość, tam jest ból. – Spanish Proverb Fable Niecałą godzinę później, wciąż nie wiem co powiedzieć. Jestem w nieustannym szoku po niszczącym wyznaniu Adele. Ale to nie ja jestem osobą, którą te słowa najbardziej traumatycznie dotknęły. Jestem piekielnie przerażona sposobem, w jaki przyjął to Drew. A jest to, całkowity brak reakcji. Jest zimny jak lód. Pozbawiony wyrazu. Beznamiętny. W ogóle pusty. Spędziłam z nim sześć pełnych dni i nocy. Widziałam go w najniższych i najwyższych punktach. Jego największą złość i największą troskliwość, ale nigdy nie widziałam go zachowującego się tak jak teraz. Nie wiem, co mogę dla niego zrobić. A on nie chce ze mną rozmawiać. To kończy się najdłuższymi, najcichszymi ponad czterema godzinami w moim życiu. Ruch był brutalny. Pogoda gówniana z nieustannym deszczem i śliskimi drogami, sprawiając że dla Drew patrzenie przez szybę było niemal niemożliwe, deszcz padał tak mocno. Włączył radio na samym początku naszej podróży, wyraźnie sygnalizując, że nie chciał rozmawiać, więc nie naciskałam. Ale chciałam. Och, jak bardzo chciałam. Było zbyt wiele pytań na które nie znałam odpowiedzi. Czy Adele mówi prawdę? Czy Vanessa naprawdę była córką Drew? Czy jego tata- jej mąż- miał jakieś podejrzenia? Czy był świadomy ich romansu? Jak długo to wszystko trwało? Z moich obliczeń wynika, że ona robiła to jemu przez długi czas. Co najmniej cztery lata. W części, kiedy powiedział mi o śmierci Vanessy, mam wrażenie, że Adele zaciągnęła go do domu i uprawiała z nim seks. A kiedy oni się pieprzyli, Vanessa utonęła. Brutalne, ale prawdziwe, czuję to. I z tego powodu on zwala na siebie dodatkową stertę winy. Nie jestem na niego zła, nie mogę go nienawidzić za to co się stało. To nie jest jego wina, bez względu na to, iż on myśli, że jest. Ona uwięziła go w tym szalonym, chorym związku, a Drew nie wiedział, jak się z niego wydostać. Był dzieckiem kiedy ona zaczęła bawić się w swoją pokręconą grę. To cud, że udało mu się być ze mną przez całą poprzednią noc. Przez ostatnią godzinę spałam niespokojnie, budząc się z szarpnięciem kiedy furgonetka całkowicie się zatrzymała i on wyłączył silnik. Unoszę głowę i
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
wyglądam przez okno, odkrywając, że jesteśmy na parkingu przez moim blokiem. Yay. Jestem w domu. „Jesteśmy.”- Mówi, jego głęboki głos jest śmiertelnie cichy. –„Pomóc ci zanieść torbę?” Patrzę na niego z niedowierzaniem. –„Czy naprawdę w ten sposób mamy to zakończyć?” Jego wzrok spotyka mój i jest tak pełen bólu, że prawie odwracam wzrok. Ale nie robię tego. On tego nie wygra. Nie pozwolę mu się odstraszyć. – „Słyszałaś co ona powiedziała, Fable. Nie powinienem od ciebie oczekiwać, żebyś po tym wszystkim pozostała w pobliżu.” „Czy naprawdę masz o mnie aż tak niską opinię? Naprawdę?”- Boże, on mnie irytuje. Chcę go równocześnie uderzyć i przytulić. –„W porządku.” Sięgam za siebie i chwytam mój worek marynarski, następnie otwieram drzwi, wychodzę z furgonetki tak szybko, że prawie upadam na tyłek. „Fable.” Dźwięk mojego imienia sprawia, że się zatrzymuję, moje palce chwytają krawędź drzwi furgonetki, które sekundę temu byłam chętną trzasnąć. –„Co?” „Ja- ja muszę to przetworzyć. Muszę to wszystko zrozumieć.”- Jego oczy błagają mnie o zrozumienie. –„Potrzebuję czasu.” Potrząsając głowa, mój podbródek drży i odpycham to. Nie będę przed nim płakać. –„Ile razy mam ci powtarzać? Nie odpychaj mnie, Drew.” Wzdycha głęboko i nie patrzy na mnie. Jego tik na szczęce wciąż jest wyraźny a jego wyraz twarzy tak napięty, że obawiam się, iż on może pęknąć. – „Nie wiem jak radzić sobie ze wszystkim z czyjąś pomocą. Jestem przyzwyczajony do radzenia sobie na własną rękę.” Moje serce odrobinę pęka. Nie wiem jakim cudem ono wciąż jest nietknięte po tym wszystkim co przeszliśmy. –„Chodź ze mną. Muszę sprawdzić co z Owenem a potem… potem możemy porozmawiać. Dobrze?” „Owen.”- Jego wzrok spotyka mój i wzdycha. To jak jakby zapomniał o wszystkim i przywracam go z powrotem do mojej rzeczywistości. –„Idź do swojego brata. On również cię potrzebuje. W tej chwili ma większe znaczenie.” „Drew…”- Owen jest ważny, zawsze był ważny, ale mój strach o Drew liczy się bardziej, o wiele bardziej. Boję się tego, co może zrobić, jeśli nie będzie mnie w pobliżu. „Idź, Fable. Ja… ja zadzwonię do ciebie.” „Nie, nie zrobisz tego.”- Ogarnia mnie złość i mocno trzaskam drzwiami, rozczarowana tym, jaki wciąż czuję niedosyt. Udaję się do mojego bloku, kuląc ramiona od niewielkiej mżawki, która spada z ciemnego, złego nieba. Słyszę jak Drew odpala samochód, słyszę jego głos wołający moje imię zza odsuniętego okna, ale nie odwracam się. Nie odpowiadam. Zamiast tego robię to, co powiedział i idę do mojego brata.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
**** Zatrzymuję się, kiedy widzę moją mamę siedzącą na kanapie, jej oczy są przekrwione a policzka pokryte plamami. Wygląda jakby płakała. Owen stoi za kanapą, na jego młodej twarzy widnieje bezradny wyraz, a kiedy mnie widzi, jego oczy wypełnia ulga. „Co ty tu robisz?”- Pytam ją, kiedy zamykam drzwi. Spogląda na mnie. –„Mieszkam tu. Gdzie indziej myślisz, że mogłabym być?” Nie mam zamiaru jej odpowiadać. Podchodzę do Owena i mocno go przytulam. –„Wszystko w porządku?” „Tak.”- Nerwowo zerka w stronę mamy. –„Teraz, gdy już tu jesteś, czy mógłbym pójść na chwilę do Wade’a? Będę z powrotem na obiedzie, obiecuję.” „Myślałam, że pójdziemy do kina.”- Tak bardzo potrzebuję odmiany. Moja głowa jest wypełniona Drew i całym tym szalonym dramatem, którym jest jego życie, i chciałabym oglądnąć bezmyślny, głupi film i przez chwilę zapomnieć. Choć wiem, że to nie zadziała. Jak mogłabym kiedykolwiek o nim zapomnieć? Nawet na krótką chwilę? „Myślę, że mama chce z tobą porozmawiać.”- Wierci się. Wyraźnie, chce uciec. „Pójdziemy do kina innym razem.”- Mierzwię jego ciemnoblond włosy i wysuwa się spod mojego uchwytu, posyłając mi zabójczy uśmiech. –„Co myślisz o pizzy na obiad?” Jego twarz rozjaśnia się kiedy idzie do drzwi. –„Naprawdę? W porządku?” Patrzę jak Owen wychodzi, a kiedy drzwi zamykają się za nim, odwracam się do mamy. Obserwuje mnie nieufnie, jej blond włosy- jak moje- opadają na jej oczy. Pomalowała je grubo konturówką, usta ma zaciśnięte. Widzę siebie wyglądającą tak samo za około dwadzieścia lat od dziś, i ta myśl niemal powala mnie na kolana. Nie mam zamiaru stać się taka jak ona, bez względu na to jakimi podobnymi do jej ścieżkami kroczę. „Dlaczego on pyta cię czy może wyjść zamiast pytać mnie?”- Mama macha ręką w kierunku zamkniętych drzwi. –„Zachowuje się, jakbyś to ty była jego matką.” „Gdybyś była częściej w domu, może on mógłby cię zapytać.”- Biorę mój worek marynarski, zabieram go do mojego pokoju i rzucam na moje nieposłane łóżko. Zostawiłam go w bałaganie. Wszędzie walają się ubrania, stos taniej biżuterii leży na mojej starej komodzie i lustro, któremu przydałoby się
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
porządne nacieranie Windex. 28 Używam tego pokoju do spania i niczego więcej, odkąd jestem w ciągłym ruchu pracując lub robiąc… cokolwiek. Wyobrażam sobie jak przyprowadzam Drew do mojego mieszkania, do mojego pokoju, i prawdopodobnie byłby zdegustowany. On jest niemal maniakalnie schludny a wszyscy, którzy tu mieszają tacy nie są. Jakbym kiedykolwiek miała go tu przyprowadzić. Nie ma takiej opcji, abyśmy mogli być razem. Muszę stawić czoła faktom. On jest zbyt uszkodzony, zbyt uparty, żeby dać mi szansę. „Jestem w domu przez cały czas.”- Moja mama ma odwagę, żeby odezwać się kiedy wracam do salonu. Otwiera stojące przed nią piwo i pociąga łyk, po czym wypuszcza chrapliwy oddech. –„Miałam ciężki weekend. Nie potrzebuję od ciebie żadnych gówien, po których będę czuć się winna.” Chciałabym usłyszeć jej definicję ciężkiego weekendu. Czyżby skończyły im się piwa lub papierosy? Może jej chłopak flirtował z inną kobietą? Gdyby ktokolwiek miał ciężki weekend- cholera, ciężki, popieprzony tydzień- byłby nim Drew Callahan. Oh racja, i ja. „To tylko sobota.”- Zauważam. –„Nie masz jakiegoś spotkania w barze czy co?” Prycha. –„Od kiedy stałaś się taką mądralą?” Nie mam zamiaru jej odpowiadać. Zamiast tego, udaję się do małej kuchni i ze zgrzytem otwieram lodówkę, zaglądając do środka. Mam przed oczami depresyjne piekło. Resztki chińszczyzny na wynos z nie wiadomo jak dawno temu i przeważnie puste butelki po keczupie, musztardzie, majonezie i winogronowej galaretce w schowku przy drzwiach. Widzę galon mleka, z którego został może pociągnięty łyk i po zerknięciu na datę ważności, jest również już dawno po terminie. Są dwa napoje gazowane i zgnieciony, w połowie pusty dwunasto-pak. Oczywiście. Mama nie mogłaby przeżyć bez Bug Light.29 Ślubuję, że pierwszą rzecz, którą jutro rano zrobię będzie pójście na zakupy do spożywczego z pieniędzmi, które zarobiłam za mój występ jako dziewczyna, więc będziemy mieć prawdziwe jedzenie w domu. Wiem, że Owen nie przestał rosnąć. On musi odpowiednio się odżywiać, a nie napychać jakimiś gównianymi fast foodami. Dzisiaj będziemy mieć pizze pepperoni z serem, ale jutro zaczniemy prawidłowo jeść. „Słyszałam, że straciłaś pracę.”- Mówię do niej kiedy biorę napój gazowany i go otwieram. Zimna fala kofeiny oraz cukru spływa po moim gardle i zamykam drzwi lodówki, by ujrzeć moją mamę opierającą się o kuchenny blat, jej w połowie puste piwo zwisa z jej palców. „Owen ci powiedział, co?”- Potrząsa głową. –„To co oni powiedzieli jest jednym stekiem bzdur.” 28 29
Płyn do mycia szyb. Marka piwa.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„A co powiedzieli?”- Świetnie. Brzmi jakby to z jej winy straciła pracę. „Klient podobno poskarżył się, że kiedy mu pomagałam, mój oddech śmierdział piwem.”- Wznosi toast swoją puszką po czym wypija piwo do końca. Ironiczne? –„Chodzi mi o to, że do późna w nocy piłam z Larrym, więc pomyślałam, że to były pozostałości brzęczenia, wiesz? Nie byłam tak naprawdę pijana. Nic mi nie było.” Po prostu wpatruję się w nią, popijając napój. Moje życie jest nieco do bani, moja mama jest całkowicie nieodpowiedzialna, i nie mam żadnych wieści od Drew. Żadnych. „Gdzie jest Larry?”- Kiedy spogląda na mnie, unoszę brew. –„Twój nowy facet, co nie?” „Nie wiem.”- Wzrusza ramionami. –„Mieliśmy wielką kłótnię i zostawił mnie tutaj niecałą godzinę temu. Mieliśmy wieczorem wyjść.” Boże, naprawdę jej tu nie chce. Chciałabym, żeby wyszła i zostawiła mnie samą, zostawiła mnie z moimi myślami. Owen wróci na pizzę ale chcę spędzić z nim czas. –„Może powinnaś zadzwonić do Larry’ego i powiedzieć, że jest ci przykro.” „Dlaczego myślisz, że to jest moja wina?” Bo zawsze jest?- „Może powinnaś przejąć inicjatywę i przeprosić, nawet jeśli to nie jest twoja wina.”- Teraz to ja wzruszam ramionami. Mama klepie usta palcem wskazującym, wyciągając komórkę z kieszeni. –„To nie jest zły pomysł. Zadzwonię do niego.” Idzie do swojej sypialni z telefonem przy uchu. –„Hej, kochanie. To ja.”Słyszę jak mówi kiedy powoli zamyka drzwi. Pozostaję tam gdzie stałam, długo po tym jak wyszła. Myśląc o Drew. Gdzie on jest, co robi? Czy nic mu nie jest? Jestem chora ze zmartwienia i nienawidzę tego uczucia. Chciałabym, żeby się przede mną nie zamknął. Chciałabym, żeby mnie wpuścił. Ale życzenia są dla głupców. Drew Po tym jak zostawiłam Fable przy jej bloku, godzinami jeździłem wokół miasta, przejeżdżając obok znajomych, pocieszających widoków. To małe miasteczko w którym spędziłem ostatnie trzy lata jest dla mnie większym domem niż miejsce, w którym dorastałem. Oczywiście, moje rodzinne miasto jest skażone głównie złymi wspomnieniami, uratowanymi dzięki kilku dniom z Fable. Jadę obok kampusu, stadionu na którym spędzam większość mojego czasu, i jest praktycznie opuszczony. Jadę przez centrum miasta, obok sklepów, kawiarni i Starbucks, nieco zwalniając kiedy mijałem La Salle, który wygląda
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
cicho. Biorąc pod uwagę, że nie ma jeszcze szóstej godziny, to nic nowego. Oraz studenci nie wrócili jeszcze do miasta. To wszystko stanie się jutro. Deszcz wciąż delikatnie pada kiedy uświadamiam sobie, że jeżdżę przez ponad godzinę bez konkretnego celu i w końcu parkuję przed moim blokiem. Jest on po przeciwnej stronie miasta od Fable, mieszkam w nowej części, lepszej części. W której sąsiedzi są cisi a ogródki idealne. Nie jak te zatłoczone, starsze dzielnice, opanowane przez młodych, głośnych studentów, od kiedy stawki za czynsz są tak małe. Założę się, że moje mieszkanie jest dwa razy większe od jej a mam tylko jedną sypialnię. Cholera, ja mieszkam sam a ona z jej mamą i bratem, wszyscy troje robią wszystko co mogą, żeby jakoś utrzymać wszystko razem… Uderzam pięścią w kierownicę. Potem znowu, ignorując ból, który promieniuje od moich kłykci, pędzący wzdłuż mojej ręki. Trener by mnie zabił gdyby mnie teraz zobaczył, starającego się spieprzyć własną rękę. Wyobrażanie sobie jego gniewu sprawia, że ponownie uderzam w kierownicę, a moja pięść pulsuję po tym trzecim ciosie. Ale dobrze jest czuć ból. Surowy i prawdziwy, przypominający mi kim jestem, czym jestem. Moje życie wygląda łatwo, tak cholernie łatwo. Wszystko, czegokolwiek chciałem zostało mi podane na srebrnej tacy. Jestem piekielnie zepsutym bogatym dzieciakiem, który powinien korzystać z życia. Chełpić się przed moimi tak zwanymi przyjaciółmi, żyć w przepychu w moim wielkim mieszkaniu, kroczyć dumnie po kampusie z dziewczyną pod ramieniem, ponieważ to mnie nazywają bohaterem, który ocala naszą drużynę futbolu przez ostatnie dwa sezony. Mój świat… jest gównianym światem. To co Adele wyznała, było dla mnie pieprzonym wstrząsem. Przed całą drogę powrotną słowem się nie odezwałem. Ani Fable. Postępując tak, czułem się jak gówno, ale co mogłem zrobić? Gawędzić z nią, rozmawiać o pogodzie i naszej ulubionej muzyce i oh, fakcie, że moja macocha właśnie mi powiedziała, że moja siostra tak naprawdę nie była moją siostrą, tylko moją córką? Moje życie jej totalną operą mydlaną. Nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Nie wiem, czy mam wierzyć Adele. Wcześniej kłamała. Ona zawsze kłamie. Może próbowała mnie zszokować. Tak bardzo obrzydzić moją dziewczynę, że Adele myślała, iż uda jej się odpędzić Fable. Moja dziewczyna jest ponad to. Poza tym, to ja dokładnie wiem jak ją odepchnąć i ignorować. Stałem się zawodowcem w ciągu tych ostatnich kilku dni. Świadomość tego wypełnia mnie żalem. Niezdolny do kontrolowania moich myśli dzwonię do Adele, kiedy siedzę w mojej furgonetce na parkingu, deszcz stałym rytmem uderza w dach. „Andrew.”- Odbiera po pierwszym sygnale, i brzmi na zaskoczoną. Powinna być.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Powiedz mi, że kłamałaś.”- Słowa padają z moim ust i zaciskam oczy, czekając- i bojąc się- jej odpowiedzi. Milczy przez chwilę, słyszę jak cicho muzyka gra w tle, jakby była w restauracji czy gdzieś. Zastanawiam się, czy jest z moim tatą. Mam piekielną nadzieję, że usprawiedliwiła się, aby nie mógł usłyszeć, co mówi. –„Nie kłamałam. Ona należała do ciebie.” Wypuszczam szorstki oddech, czuję jak moje płuca wzajemnie się obejmują, są tak ściśnięte. –„Skąd to wiesz?” „Boże, Andrew, to ta sama stara historia, wiesz? Twój tata i ja… staraliśmy się o dziecko od lat, ale bez rezultatów. Myśl, że byłbyś idealnym kandydatem przyszła do mnie któregoś dnia. I, że tak powiem, byłeś najlepszym pierwszym lepszym. Planowałam moje wizyty u ciebie według mojego cyklu, zrobiłam kilka dziurek w prezerwatywach i sukces był niemal natychmiastowy.”- Jej głos jest przyciszony, ale brzmi zarazem tak logicznie, że mam ochotę krzyczeć. Czuję żółć w gardle i przełykam ją. Byłem pieprzonym szesnastolatkiem kiedy zapłodniłem tę sukę. Tylko szesnastolatkiem. –„Więc oszukałaś mnie. I mojego ojca. Bawiłaś się nami oboma. Mam nadzieje, że jesteś z siebie dumna.” „Nigdy się wami nie bawiłam, musisz w to uwierzyć. Ogromnie kocham twojego tatę. A ja… ja ciebie również kocham, Andrew. Czy kobieta nie może kochać dwóch mężczyzn? Jest w was obu tyle podobnych cech a zarazem tak różnych. Chciałam was obu.”- Jej głos jest cichy. To, że ona nawet mówi o mnie jakby… pragnęła mnie kiedy byłem tylko dzieckiem, sprawia, że czuję nudności. „Cóż, miałaś nas obu. Liczę, że jesteś zadowolona.”- Warczę do telefonu, gotowy rozłączyć się ale słyszę jak mówi moje imię, jej głos jest wręcz szalony. Zdecydowałem się ją wysłuchać. Nie wiem dlaczego. –„Co?” „Ty nie… ty nie powiedz swojemu tacie, prawda? To co powiedziałam?” Wiedza ta zniszczyłaby go. Nawet, jeśli nie mogę potwierdzić poczęcia Vanessy, nie zamierzam paplać. Dlaczego miałbym go ranić? To mogłoby bezpowrotnie zniszczyć nasze relację a teraz, on jest jedyną rodziną, która się dla mnie liczy. Ten sekret, zamierzam zabrać ze sobą aż do grobu. –„Nie powiem mu. Nie, aby uratować twój tyłek, tylko uratować jego.” Głośno wzdycha, jej głos się trzęsie. –„Dziękuję, Andrew.” „Nie masz mi za co dziękować. Nie robię tego dla ciebie.” „Oczywiście, że nie.”- Przerywa. –„Co z twoją- dziewczyną? Ona wie, bo powiedziałam to przed nią. Co jeśli się wygada?” „Nie zrobi tego.”- Mówię automatycznie bo wiem, że to jest prawda. Ufam Fable. Nie odważyłaby się tego komuś powiedzieć. „Spotykacie się od niedawna. Co jeśli zerwiecie, a ona stanie się mściwa i zdecyduje się zniszczyć nasze życia?30 Nigdy byśmy ich nie odzyskali, gdyby 30
Nie mam już sił. Nie każdy jest takim głupielokiem zasmarkanym jak ty Adele!
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
prawda została wyjawiona.”- Adele jest tak pełna dramatu, i niemal zastanawiam się, czy eksploduje. „Nie ma mowy, żeby Fable się wygadała. Przestań się martwić.”- Po tych słowach, rozłączam się. Nie chcę z nią już nigdy więcej rozmawiać. Nie chcę rozmawiać, koniec i kropka. Zamiast tego, siedzę w mojej furgonetce odrobinę dłużej, rozmyślając. W samochodzie robi się parno, para pokrywa okna od mojego oddechu a deszcz zaczyna mocniej padać. Nie chcę iść do mojego mieszkania i spędzić resztę nocy samotnie. Moje myśli są zbyt pogmatwane, zbyt skupione na słowach Adele. Chciałbym, aby nigdy nie powiedziała mi domniemanej prawdy o Vanessie. Byłoby mi o wiele łatwiej przejść przez życie nieświadomym tego faktu. Ale podzieliła się swoim nieszczęściem i teraz, jestem przez nią ponownie zamknięty. Właśnie wtedy, kiedy myślałem, że jestem wolny od kajdan Adele, ona wciąga mnie do nich z powrotem, zamyka. I wyrzuca klucz.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 16 *~ Koniec tygodnia, Północ
Wybieram ciebie. – Drew Callahan Fable Nie mogę spać. Jestem zbyt niespokojna, zbyt zmartwiona, zbyt… wszystko. Mama wyszła godzinę po tym jak zachęciłam ją, aby zadzwoniła do swojego nowego faceta frajera i pogodziła się z nim. Przyjechał piętnaście minut po tym jak się rozłączyła i wyszli do swojego ulubionego miejsca spotkań: gównianego baru dla miejscowych miłośników alkoholu. To, że pracuję w barze nie zostaje przeze mnie niezauważone. Zdaję sobie sprawę, że idę w jej ślady bez względu na to, jak bardzo staram się tego nie robić. Sprawia, że zastanawiam się, czy naszym przeznaczeniem jest skończyć jak nasi rodzice, niezależnie od tego, czy będziemy z tym walczyć. Na samą myśl, czuję przygnębienie, więc to odpycham. Owen przyszedł o około piątej, ulga z powodu nieobecności mamy, była oczywista w jego niefrasobliwym uśmiechu i docinkach- jeśli odrobinę wulgarnych- naturalnych. Naprawdę muszę mu wybić z głowy nawyk rynsztokowego słownictwa, który rozwija się w zastraszającym tempie, ale kim ja jestem, żeby tak mówić? Przeklinam przez cały pieprzony czas. Zamówiliśmy pizzę, i czekaliśmy na nią przez wielki, bo dziś jest sobotnia noc po Święcie Dziękczynienia i nikt w mieście nie chce gotować. Oglądamy świetny film z lat dziewięćdziesiątych na kablówce- luksus, za który chętna jestem zapłacić, ponieważ to sprawia, że Owen jest szczęśliwy- i czekamy na nasze jedzenie, jęcząc i marudząc, jak głodni jesteśmy. Przez cały czas myślę o Drew. Jego uśmiechu, jak mnie dotykał, jak na mnie parzył kiedy po raz pierwszy wciągnął mnie na swoje kolana. Smak jego ust, jego ciepły oddech, dotyk jego dłoni na mojej nagiej skórze, prześladuje mnie kiedy drażnię się z moim bratem, podczas oglądania filmu, który widziałam już ze sto razy, gdy w końcu wpycham pizzę do ust, jakbym nie jadła od tygodnia. Nie mogę znieść myśli o nim będącym gdzieś samotnie z własnymi myślami, wspomnieniami, kłopotami. Sprawdzam mój telefon wciąż i wciąż, licząc na wiadomość, połączenie, cokolwiek, ale nie kontaktuje się ze mną. A ja nie będę się z nim kontaktować. Jeszcze. Może on potrzebuje czasu, przekonuję się późnym wieczorem kiedy Owen pakuje trochę ubrań do plecaka. Idzie z powrotem do Wade’a i zostanie u niego na noc. Jego przyjaciel zadzwonił z zapytaniem i porozmawiałam z mamą
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Wade’a, upewniając się, że on naprawdę do niego pójdzie a nie będzie biegać po ulicy w środku nocy. Chcę zaufać mojemu bratu ale dajcie spokój. On ma tylko trzynaście lat. Więc zostałam sama w domu, do czego jestem przyzwyczajona. Owen często nocuje u swoich przyjaciół a moja mama woli siedzieć w barze aż do zamknięcia. Ja zawsze pracuję, więc o tej porze zwykle nie ma nikogo w domu. Deszcz wciąż pada, słyszę go kiedy leżę w moim łóżku w ciemności i szeroko otwartymi oczami wpatruję się w sufit. Bez zastanowienia, biorę telefon i piszę do niego krótką wiadomość, wysyłam ją, zanim zdążyłam się rozmyślić i ją usunąć. Wyślizguję się z łóżka, idę do salonu i zwijam się na kanapie, narzucając na siebie stary koc, kiedy włączam telewizor. Minęła północ. Nasz długi tygodniowy udawany związek oficjalnie minął. A kiedy minuty zmieniają się w godziny, uświadamiam sobie, że on nie przyjdzie i mnie nie uratuje. Dotrzymał słów odnośnie naszej umowy. Mój status jako tygodniowa dziewczyna Drew Callahana dobiegł końca. Drew Odpłynąłem na moim zimnym łóżku, wciąż w dżinsach i bluzie, nie fatygując się przykryć kołdrą. Musiałem spać w tej pozycji przez cztery godziny, bo budzę się półprzytomny i zdezorientowany, bolą mnie mięśnie i czuję suchość w ustach, mój żołądek warczy, skoro pominąłem dwa ważne posiłki. Nigdy tego nie zrobiłem. Spoglądając na budzik na moim nocnym stoliku, widzę, że minęła druga nad ranem i siadam, drapiąc się po karku i pochylam, żeby zapalić lampkę. Moja komórka leży na nocnym stoliku, drwiąc ze mnie i chwytam ją, naciskam przycisk aby zobaczyć, czy ktoś do mnie dzwonił lub pisał, kiedy to widzę. Wiadomość od Fable, która zawiera dwa słowa. Pianka cukrowa. Cholera jasna. Wysłała mi je godziny temu. Godziny. Czując się jak kompletny głupek praktycznie potykam się o własne stopy, kiedy gramolę się z łóżka, wsuwając telefon do kieszeni i biorąc klucze z kredensu. Powinienem jej odpisać, ale to zajęłoby mi zbyt dużo czasu i jestem pochłonięty potrzebą zobaczenia się z nią. Zostawiłem ją w oczekiwaniu przez godziny. Myśl o jej rozczarowanej… Nie mogę tego znieść. Wychodzę z mieszkania, szybko idę przez wciąż padający deszcz, wspinam się do furgonetki i startuję. Ulice są prawie puste, okazjonalnie od czasu do czasu mijam samochód i cały czas myślę o Fable. Może powinienem do niej zadzwonić. Co jeśli naprawdę ma kłopoty? Co jeśli naprawdę mnie potrzebowała i ja ją zawiodłem?
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Zatrzymując się na parkingu przed jej blokiem w rekordowym czasie, wychodzę z furgonetki i praktycznie biegnę do jej drzwi, pamiętając numer jej mieszkania, kiedy przyjechałem po nią siedem dni temu. Cholera. Nie mogę uwierzyć, że znam tę dziewczynę tylko siedem dni. Ona stała się dla mnie wszystkim- a z całym moim bagażem, prawdopodobnie stałem się jej najgorszym koszmarem. Susami pokonuję schody przed jej dwupiętrowym blokiem, metalowe balustradki głośno grzechoczą i niemal gorączkowo pukam do jej drzwi, mój oddech nagle przyśpiesza, krople deszczu spływają po mojej twarzy. Mijają długie, bolesne minuty i pukam znowu. Co, jeśli nie ma jej w domu? Cholera, definitywnie powinienem najpierw zadzwonić. Wyciągam telefon i prawie to robię kiedy drzwi lekko się uchylają, naprężając łańcuszek. Ulga wypełnia mnie, sprawiając, że moje kolana zmiękły. To Fable, zagląda przez lekko otwarte drzwi, ubrana jedynie w cienki, zbyt duży podkoszulek i nic więcej. Wszystko, co widzę to długie zgrabne nogi i potargane blond włosy. Moje ciało natychmiast reaguje. „Co ty tu robisz?”- Jej głos jest cichy. Zimny. „Dostałem twoją wiadomość.”- Przesuwam ręką po twarzy, ocierając krople deszczu. „Spóźniłeś się o dwie godziny.”- Zamierza zamknąć drzwi, ale wysuwam stopę, blokując je. –„Idź, Drew.” „Fable, wysłuchaj mnie. Spałem. Spałem przez cztery godziny. Obudziłem się niecałe piętnaście minut temu i po chwili, kiedy zobaczyłem twoją wiadomość, wskoczyłem do furgonetki i przyjechałem tu najszybciej jak mogłem.”- Rozkładam ramiona. –„Spójrz na mnie. Biegłem w tym pieprzonym deszczu z mojego mieszkania i do twojego, żeby do ciebie dotrzeć.” „I co z tego?”- Jej nonszalancki ton mnie irytuje. Fable w nieustępliwym trybie wraca na pełnej sile, i nie podoba mi się to, choć z pewnością zasługuję na tę postawę. „Daj spokój.”- Drapię się po karku. –„Po prostu mi powiedz. Dobrze się czujesz? Czy nic się nie stało twojej mamie lub bratu? Żadnych szalonych katastrof czy coś?” Marszczy brwi. –„Żadnych katastrof. Nic nam nie jest.” „Dobrze.”- Pocieram tors, czując lekką ulgę na sercu, wdzięczny, że nic jej się nie stało. –„Rozumiem, jeśli mnie tu nie chcesz. Ja po prostu… po zobaczeniu tej wiadomości, musiałem się upewnić, że jesteście bezpieczni.” Wysuwam stopę by mogła zamknąć drzwi i odwracam się, gotowy odejść, gdy słyszę jak mówi. „Drew… poczekaj.” Powoli, okręcam się i widzę, że szerzej otworzyła drzwi, pozwalając mi się w pełni zobaczyć. I kurwa, ona jest tak piękna. Jej twarz jest pozbawiona makijażu, ostrożna, te wspaniałe włosy sięgające ramion w falującym bałaganie.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Ten podkoszulek minimalnie zakrywa jej krągłości, i choć dokładnie wiem jak pod nim wygląda, moje palce swędzą z chęci zdjęcia go z niej. „Tak?”- Mój głos załamuje się i przeczyszczam gardło. Powinienem trzymać się od niej z dala. Będąc w pobliżu niej, zabrałbym ją do mojego fatalnego świata a ona ma wystarczająco dużo własnych problemów. Nie potrzebuje mnie, abym po królewsku spieprzył jej życie. „Może… mógłbyś wejść do środka i zostać ze mną?” Moje serce nieruchomieje, dosłownie zamiera i robię krok do przodu, gotowy wykorzystać tę okazję. Pomimo ostrzeżenia wybuchającego w mojej głowie, pomimo wiedzy, że nie jestem dla niej wystarczająco dobry, nie chcę się od niej odwrócić. Nie mogę się od niej odwrócić. Jestem do niej przyciągany. Muszę ją mieć. Przynajmniej ten ostatni raz zanim odejdę od niej na dobre. Myślę, że najlepiej zbawienne dla niej będzie, jeśli wyniosę się z jej życia, bez względu na to, jak samolubny chcę być. Chcę zatrzymać ją przy sobie. Na zawsze. „Gdzie jest twoja mama?”- Pytam, mój głos jest pozornie swobodny. „Z jej chłopakiem.” „A twój brat?”- Zatapiam zęby w dolnej wardze, przygryzając ją. Jestem tak blisko zrobienia dobrej rzeczy i odejścia od niej. Ale jestem również blisko wepchnięcia jej do środka i zerwania tego podkoszulka z jej napiętego, małego ciała by mieć ją nagą i pode mną w ciągu kilku sekund. „Nocuje u swojego przyjaciela.”- Jeszcze szerzej otwiera drzwi w jawnym zaproszeniu, że chce mnie u siebie. –„Proszę Drew. Wejdź. Jesteś cały przemoczony.” Ma rację. Jestem. Nawet z tym zadaszeniem nad jej frontowymi drzwiami, moknę. I to jest do bani. „Jesteś pewna, że mnie chcesz?”- Pytam, mój głos jest niski. Moje słowa mają podwójne znaczenie. Liczę, że je łapie. Fable powoli przytakuje, jej usta unoszą się w delikatnym uśmiechu. – „Zdecydowanie.” Bez słowa, kroczę do jej mieszkania, idąc wprost do niej. Owijam rękoma jej talię i przyciągam ją do siebie, potrzebując dotykać jej ciała jak najszybciej. Zaskakuje mnie, rzucając się na mnie, jej ramiona owijają się wokół mojej szyi a nogi wokół pasa. Chwytam ją i trzymam w miejscu, moje palce ściskają jej tyłek. Ma na sobie cieniutkie majteczki, tak cieniutkie, że czuję jej ciepłe, giętkie ciało i jęczę, kiedy przygniata moje usta swoimi. Byliśmy razem ze sobą zaledwie kilka godzin temu. Cholera, byłem w jej ciele zaledwie dzisiejszego ranka. Ale czuję się jakbyśmy się tygodniami nie widzieli. Miesiącami. Nasze usta są wygłodniałe, jej ręce zanurzone w mich włosach, przyciągają mnie bliżej, że potykam się w jej salonie, w końcu zwalając się na kanapę z nią wciąż owiniętą wokół mnie. Ona szarpie się z moją
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
bluzą, ja ciągnę za jej podkoszulek, i wygrywam pierwszą rundę, uwalniając ją z za dużej koszulki i ściągam ją z jej ciała. Jest naga z wyjątkiem majteczek, ale one nie zakrywają wiele. Mój penis jest twardy jak skała kiedy piję z niej łapczywie, moje oczy nie są w stanie skupić się na jednej rzeczy. Cały pakiet jest nieziemski. Seksowny jak diabli. I cały mój. Fable przysuwa się bliżej, nieco unosząc swoje ciało więc piersi są tuż przy mojej twarzy. Drażni się ze mną, te ładne bladoróżowe sutki są tak blisko moich ust. Obejmuję jeden pąk, ssie go, wirując językiem wokół twardego kawałka ciała. Ona jęczy, przyciska swoje biodra do mnie, jej ręce mocno ściskają moje włosy i wsuwam rękę pod jej majteczki i głaszczę jej wilgotne ciało. „Oh Boże, Drew.”- Dyszy moje imię, wijąc się przy mnie, gdy wciąż ją głaszczę. To nie przypomina zeszłej nocy, w której korzystaliśmy z czasu i badaliśmy nasze ciała. Teraz, jestem szalony, niemal pozbawiony kontroli z potrzeby, aby doszła. Porusza biodrami przy moich palcach kiedy zatapiam je głębiej, jej wzrok jest utkwiony w moim gdy rozchyla usta. Wypuszcza drżące westchnienie, a następnie dochodzi, tak po prostu. Duma oblewa mnie gdy na nią patrzę. Takim myśleniem wychodzę na aroganckiego idiotę, ale cholera to podniecające, z jaką łatwością doprowadziłem moją dziewczynę do szczytu. Jakimś cudem kończymy w jej malutkiej sypialni, niosę ją do niej. Uderzając o meble w ciemności, wywołuję u niej chichot kiedy upuszczam ją na łóżko. Jej śmiech porusza mnie, brzmi na tak szczęśliwą, tak beztroską i przez krótką chwilę, mogę udawać, że czuję się tak samo. „Zdejmij ubrania.”- Szepcze, jej podekscytowany głos skręca mnie od środka i sięga do moich spodni, rozpinając i rozsuwając je szybko. Szeroko rozchyla dżins i sięga do środka, jej palce suną wzdłuż moim bokserek i połykam jęk, który pragnie mi uciec i odsuwam się od niej. Gdyby mnie tak dotykała, wybuchłbym. Zrzucając ubrania, wyciągam prezerwatywę włożoną rankiem do portfela, który jest w tylnej kieszeni moich spodni, wspinam się do niej na łóżko, przyciągając ją bliżej. Jest ciepła i pachnąca oraz tak jedwabiście gładka, że natychmiast pragnę znaleźć się w jej wnętrzu. „Pozwól mi.”- Szepcze, wyszarpując prezerwatywę z moich palców i rozrywa ją. Sięga do mnie, jej smukłe palce owijają się wokół mojej erekcji. Przewracam się na plecy i zamykam oczy, przytłoczony doznaniami, które tworzą jej palce, gdy powoli głaszczę mnie, nasuwając kondom tak uwodzicielsko, że dreszcz przebiega przez całe moje ciało. –„Chcę być na górze.”- Szepcze i zamieram.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
Adele- ona zawsze chciała być na górze. Nie mam nic przeciwko Fable siedzącej na moich kolanach, kiedy uprawiamy seks, ale ujeżdżająca mnie… Boże. Nie wiem, czy dam radę to znieść. „Drew.”- Dotyka mojego policzka, zaskakując mnie i spoglądam w jej oczy. Nawet w ciemności, widzę je, błyszczące od tak dużej ilości uczuć. Ta dziewczyna… wciąż chcę uważać ją za swoją, ale powiedzieliśmy sobie wszystkie te rzeczy wczoraj wieczorem. Zanim dowiedziałem się o wielkiej zdradzie Adele. Jak bardzo zdradziła całą naszą rodzinę. Nie mogę narazić Fable na ten kompletny bałagan, który jest moim życiem. Ja po prostu… cholera. Nie mogę. „Traciłam cię.”- Uśmiecha się, powtarzając słowa, które powiedziałem do niej zeszłej nocy i pochylam się do jej dłoni, przekręcając twarz, bym mógł ją tam pocałować. –„Pozwól mi usunąć twoje złe wspomnienia, Drew. Proszę?” „Ja…”- Cholera, nie wiem jak ująć w słowach, jak bardzo to mogłoby mnie uszkodzić. Nie dlatego, że z nią jestem, nigdzie indziej nie wolałbym być, ale boję się, że dałbym się wciągnąć w przeszłość i zrobić coś głupiego. Jak odepchnąć ją. Zwariować. Zachować się jak skończony dupek. Ona już widziała cię w takim stanie i więcej, ale wciąż jest tutaj. Daj jej przynajmniej tą szansę. Sięgając po nią, ciągnę ją na siebie, jej nogi obejmują moje biodra. –„W porządku.”- Szepczę, chwytając ją w talii, moje palce wbijają się w jej ciało. Fable Ten cichy moment w mojej zabałaganionej sypialni między Drew a mną jest ważny. Jakby był najbardziej ważną chwilą między nami, przynajmniej w moich oczach. Staram się mu pomóc odzyskać własne życie. Pomóc mu zapomnieć o przeszłości, co Adele- Boże, ledwo mogę znieść jej imię, nie wspominając o wymawianiu go- mu zrobiła. Nie pozwolę tej kobiecie sprawować stałej kontroli nad nim po tych wszystkich latach. Ona nie jest na tyle potężna. Nie dopuszczę do tego. Utrzymując kontakt wzrokowy z Drew, obniżam się na niego, wypuszczam delikatne westchnienie kiedy powoli mnie wypełnia. Za każdym razem, kiedy nasz ciała są połączone, dreszcze spływają falami po mojej skórze i nie mogę uwierzyć, że to naprawdę się dzieję. Znowu. Ja. On. Razem. Jego ręce są ciasno owinięte wokół mojej talii i pochylam się, muskając ustami jego. Nasze oczy są wciąż otwarte kiedy zaczynamy się poruszać i mocno się chwytam jego umięśnionych ramion, unosząc biodra, obniżając się na niego i biorąc go głębiej. Głębiej do czasu, aż jestem nim tak wypełniona, że jestem całkowicie przytłoczona.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Tak dobrze cię czuć.”- Szepcze, kołysząc się we mnie. „Patrz na mnie.”- Nie chcę, aby odwrócił wzrok. Musi ją całkowicie wygnać ze swojego umysłu i skupić się wyłącznie na mnie. I sobie. Nas. Razem. Już raz szczytowałam, byłam na niego tak napalona, tak chętna i gotowa kiedy zdałam sobie sprawę, że on naprawdę przybył mi na ratunek, i jego palce niemal natychmiast doprowadziły mnie do rozkoszy. Ten orgazm przyniósł chwilowe otępienie, ale jestem zbyt głupia, by myśleć, że tyle wystarczy. Zawsze go pragnę. Zawsze. Zawsze coś takiego jest między nami. Dochodzimy razem i po prostu… spalamy się. Tak łatwo. Pięknie. Czy on w ogóle wie, jak bardzo na mnie oddziałuje? Czy zdaje sobie sprawę, że moje serce teraz spoczywa na jego dłoniach? Należę do niego całkowicie, tak jak powiedział wczoraj. Chcę być tu dla niego. Pocieszać go, uzdrawiać go, chcę być jego partnerką pod każdym względem. Jeśli mi pozwoli. Po chwili jesteśmy w sobie całkowicie zatraceni. Nasza skóra jest wilgotna od potu kiedy opadamy i przylegamy do naszych ciał, kołysząc w tym idealnym rytmie. Dreszcze uczuć, kumulują mój drugi orgazm za każdym jego pchnięciem. Patrzę mu w oczy, widzę rozpacz, odcień szaleństwa w tych pięknych, niebieskich głębinach i wiem, że on jest blisko. Tak bardzo blisko. „Powiedz moje imię.”- Szepczę, wymagając od niego by dokładnie wiedział z kim jest. „Fable.” Unoszę się, przesuwam dłońmi wzdłuż jego twardej, umięśnionej klatki piersiowej, i zaczynam go żarliwiej ujeżdżać. –„Powtórz je.”- Mruczę, zamykając oczy na chwilę, obezwładniona z przyjemności. „Fable. Boże, dochodzę…”- Wygina się w łuk kiedy całkowicie traci kontrolę i otwieram oczy, patrząc na niego jak drży i trzęsie się pode mną. Przez cały czas jego oczy są utkwione w moich, nigdy nie przerywa połączenia i jest to zdecydowanie najbardziej intymny kontakt, jakiego nigdy nie doświadczyłam z inną osobą. Upadając na niego, przykrywam go swoim ciałem, delektując, jak właściwe jest czucie naszych gorących ciał przyciśniętych do siebie. Moja głowa jest na jego piersi. Słyszę pod moim uchem gwałtowne uderzenia jego serca. Moje oczy zamykają się z własnej woli kiedy przesuwa swoją wielką ręką wzdłuż moich pleców, usypiając mnie, podnosząc na duchu. „Dziękuję.”- Słyszę jego szept i przytulam się bliżej, nie zamierzając się z nim jeszcze rozstać. „Za co?”- Muszę usłyszeć jego odpowiedź. „Że pomogłaś mi ją wygnać ze wspomnień.”- Ciągnie mnie za włosy i unoszę głowę, spotykając jego intensywne spojrzenie. –„Zadziałało.” Uśmiecham się leniwie, nagle pokonując wyczerpanie. –„Naprawdę?”
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
„Tak.”- Ściska mnie za tyłek drugą ręką. –„Muszę na chwilę wstać. Gdzie jest łazienka?” Mówię mu i patrzę jak wstaje z łóżka, jego nagie ciało jest tak piękne, że czuję ucisk w piersi. Idzie do łazienki, pozbywa się prezerwatywy i wślizguje z powrotem do mojego łóżka w ciągu kilku sekund. Naciągam na nas kołdrę i kładę głowę na jego barku a ramię przerzucam wzdłuż jego brzucha. – „Zostajesz?” „Tak.” Nie mówi nic więcej i ja również. Nie mogę. Jestem tak zmęczona, i czuję się tak dobrze śpiąc w ramionach Drew. Tak właściwie. Śpię jak zabita, jak poprzedniej nocy, kiedy również byłam w jego ramionach. Drew Callahan jest tak uzależniający jak żadne tabletki nasenne. Kiedy budzę się rano… Odszedł.
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
~* Rozdział 17 *~ Nowy tydzień, nowe życie.
Fable Dear Fable, My worst enemy isbehind me because of you. And there’sstill a lot left for me to explain. Right now, all I canthinkaboutisyou. Somanythings in my life confuse me and… Hurt me—exceptyou. Maybe we can be togetheragainsomeday. All I really want isyou, but I can’t do thisnow. Losingyouwill be the hardestthingI’vedealt with yet. Lovingyoumight be a mistake. Drawingyouinto my worldwill Only hurt you. And I refuse to do that. Willyoueverforgive me? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ I love you. Drew Droga Fable Dzięki tobie pokonałem mojego najgorszego wroga. I tak jeszcze wiele pozostało mi do wytłumaczenia. Teraz, myślę wyłącznie o tobie. Tak wiele rzeczy w moim życiu skołowało mnie i… Zraniło- z wyjątkiem ciebie. Może kiedyś znowu będziemy razem. Wszystkim czego pragnę jesteś ty, ale nie mogę tego teraz zrobić. Utrata ciebie będzie najtrudniejszą rzeczą, z którą muszę sobie poradzić. Kochanie ciebie może być błędem. Wciąganie cię w mój świat może Tylko cię zranić. A ja nie dopuszczę do tego. Czy kiedykolwiek mi wybaczysz? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Kocham cię. Drew
Monica Murphy- ONE WEEK GIRLFRIEND
**** Moje łzy spadają jak krople deszczu na list, który Drew do mnie napisał, rozmazując jego pośpiesznie napisane słowa, i przesuwam gniewnie rękami po moich policzkach, ścierając je. Analizuję notatkę, starając się zrozumieć sens tego wszystkiego. Dlaczego miałby mnie zostawić? Dlaczego miałby… I wtedy znowu, powoli czytam list. Moje serce przyśpiesza, kiedy przebiegam wzrokiem po nieznacznie pomieszanych zdaniach, które napisał tylko dla mnie, pierwsza literka każdego zdania uderza we mnie. Śledzę każdą z nich czubkiem palca, wymawiając je głośno. „M-A-R-S-H-M-A-L-L-O-W.”31 Moje serce grozi wybuchem i kurczowo przyciskam notatkę do moich piersi. Jego sekretna wiadomość wypełnia mnie tak wielką nadzieją i miłością, że ponownie zaczynam płakać. Ale te łzy, nie są ze smutku. Drew odpycha mnie, ale chce, abym go uratowała. Jego list temu dowodzi. Ale jak mam to zrobić, jeśli mi na to nie pozwoli? Determinacja napełnia mnie kiedy ostrożnie składam kawałek papieru, który znalazłam wcześniej na moim nocnym stoliczku. Wysuwam górną szufladę kredensu, wsuwam list pod zwiniętym stosem bielizny i powoli ją zasuwam. Wycierając kąciki oczu, wpatruję się w moje odbicie w lustrze. Wyglądam inaczej. Doroślej, bardziej dojrzale. Mniej wyzywająco, mniej… nieszczęśliwie. Pomimo faktu, że facet, w którym desperacko się zakochałam, zostawił mnie z głupią, łamiącą serce notatką i wypłakałam już tyle łez, że mogłabym nimi wypełnić kuchenny zlew, jestem szczęśliwa. Ponieważ wiem, że Andrew D. Callahan mnie kocha.
31
Dlatego mówiłam, że te słowo jest bardzo ważne Pianka cukrowa