Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
1
CHAPTER 1 . . . . . . . . . . . 3 CHAPTER 2 . . . . . . . . . . . 14 CHAPTER 3...
241 downloads
18 Views
7MB Size
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
1
CHAPTER 1 . . . . . . . . . . . 3 CHAPTER 2 . . . . . . . . . . . 14 CHAPTER 3 . . . . . . . . . . . 26 CHAPTER 4 ........................ 40 CHAPTER 5 ........................ 52 CHAPTER 6 ........................ 73 CHAPTER 7 . . . . . . . . . . . 88 CHAPTER 8 . . . . . . . . . . . 95 CHAPTER 9 . . . . . . . . . . . 114 CHAPTER 10 ...................... 134 CHAPTER 11 ...................... 153 CHAPTER 12 ...................... 167 CHAPTER 13 .......................... 177 CHAPTER 14 .......................... 187 CHAPTER 15 .......................... 198 CHAPTER 16 ...................... 214 CHAPTER 17 ...................... 225 CHAPTER 18 ...................... 240 CHAPTER 19 .......................... 250 CHAPTER 20 .......................... 258 CHAPTER 21 .......................... 268 CHAPTER 22 ...................... 277 CHAPTER 23 ...................... 285 CHAPTER 24 ...................... 297 CHAPTER 25 .......................... 314 CHAPTER 26 .......................... 338 CHAPTER 27 .......................... 346 CHAPTER 28 ...................... 357 CHAPTER 29 ...................... 371 EPILOGUE ......................... 380
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
2
NIE BĘDZIE GO TAM. Nie ma żadnego powodu aby zjawiać się na pożegnalnym przyjęciu swojego brata, no bo przecież nie znoszą się nawzajem, więc... Nie, nie będzie go. Podciągnęłam rękawy lekkiego sweterka, wpadłam przed frontowe drzwi domu państwa Cris i szybkim krokiem przemierzałam foyer, idąc prosto w kierunku schodów. Kątem oka dostrzegłam kamerdynera wyłaniającego się zza roku ale nie zatrzymałam się. – Panienko Fane! – zawołał za mną. – Jesteś bardzo spóźniona. – Tak, wiem. – Pani Cris cię szukała. – Zauważył. Uniosłam brwi i momentalnie się zatrzymałam, odwróciłam i zerknęłam na niego przez balustradę. – Naprawdę? – Popatrzyłam na niego z udawanym zdziwieniem. Zacisnął wargi, zirytowany. – No cóż, posłała mnie żebym poszukał panienki. Uśmiechnęłam się szeroko i przechyliłam przez balustradę, umieszczając szybkiego buziaka na jego czole. – Ale już jestem. Możesz w spokoju wracać do swoich obowiązków. Odwróciłam się i wspinałam dalej po schodach, słysząc delikatną muzyką sączącą się z tarasu. Tak, bardzo wątpiłam by Celia Crist, najlepsza przyjaciółka mojej matki i matrona Thunder Bay, naszej małej społeczności na Wschodnim Wybrzeżu, marnowała swój cenny czas na osobiste poszukiwaniu mnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
3
– Twoja sukienka czeka na łóżku! – krzyknął za mną kiedy znikałam za rogiem. Ciężko westchnęłam i przemknęłam słabo oświetlonym korytarzem pomrukując pod nosem. – Dzięki Edwardzie. Nie potrzebowałam nowej sukienki. Miałam już kilka, które założyłam zaledwie raz, i jako dziewiętnastolatka, zdecydowanie sama mogłam dobierać sobie stroje. Nie tak żeby on był tutaj by ją zobaczyć, a nawet jeśli był, to nawet nie spojrzy na mnie. Nie. Powinnam być wdzięczna, pani Crist dbała o mnie i to było miłe z jej strony, że upewniała się iż mam co na siebie włożyć. Małe rozpryski piasku pokrywały moje nogi i stopy i zbadałam dół swoich krótkich, dżinsowych shortów sprawdzając jak bardzo zmoczyłam się na plaży. Będzie mi potrzebny prysznic? Nie, już byłam spóźniona. Chrzanić to. Nurkując w swoim pokoju – tym, który dali mi Crisowie kiedy zostawałam na noc – zauważyłam seksowną, białą koktajlową sukienkę leżącą na łóżku i momentalnie zaczęłam się rozbierać. Cienkie jak nitki spaghetti ramiączka w ogóle nie podtrzymywały mojego biustu, ale pasowała na mnie idealnie, dopasowując się do mojego ciała i sprawiając, że moja skóra wyglądała na ciemniejszą niż była. Pani Cris miała doskonały gust i to pewnie była dobra rzecz, że kupiła mi tą sukienkę, mimo wszystko. Byłam zbyt zajęta przygotowaniami do jutrzejszego wyjazdu do szkoły, by martwić się tym co włożyć dziś wieczorem. Wpadłam do łazienki, opłukałam łydki i stopy z piasku, który przykleił się do mnie po spacerze i szybko uczesałam swoje długie, blond włosy i nałożyłam odrobinę błyszczyku. Pognałam do pokoju, złapałam cieliste czółenka na paseczkach, które zostawiła przy sukience i pognałam korytarzem, a potem w dół schodami. Dwanaście godzin do wyjazdu. Moje serce biło szybciej i szybciej kiedy przebiegłam przez foyer na tyły domu. Jutro o tej porze będę zdana tylko na siebie – bez matki, bez Crisów, bez wspomnień... A przede wszystkim nie będą musiała się zastanawiać, marzyć albo obawiać się, że go zobaczę. Balansując na krawędzi uniesienia i agonii kiedy go widziałam. Nie. Będę w stanie rozłożyć ramiona i kręcić się w kółko nie dotykając nikogo kogo znam. Żar zalał moją pierś i nie wiedziałam czy było to z powodu strachu czy podekscytowania, ale byłam gotowa. Gotowa zostawić to wszystko za sobą. Przynajmniej na jakiś czas. Skręcając w prawo, minęłam kuchnie – jedną dla wspólnego użytku przez wszystkich, i drugą dla kateringu – kiedy zmierzałam ku oranżerii usytuowanej przy boku ogromnej posesji. Otwierając dwuskrzydłowe drzwi weszłam do masywnego wyłożonego ceramicznymi płytkami pokoju ogrodowego, ze ścianami i sufitem ze szkła i momentalnie odczułam wzrost temperatury. Gęste, wilgotne ciepło przesiąkło przez materiał mojej sukienki sprawiając, że przykleiła mi się do ciała. Drzewa wznosiły się wokół mnie i nade mną w cichym, ciemnym pokoju, oświetlonym jedynie przez księżyc w górze. Wdychałam słodkie zapachy palm,
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
4
orchidei, lilii, fiołków i hibiskusów przypominających mi szafę mojej mamy i wszystkich perfum na jej płaszczach i apaszkach zebranych w jednej przestrzeni. Odwróciłam się w lewo, zatrzymując przy szklanych drzwiach prowadzących na taras i wsunęłam sandałki przyglądając się wszystkim zgromadzonym. Dwanaście godzin. I wtedy wyprostowałam się, wyciągając rękę, łapiąc garść włosów i przerzucając je przez ramię by zakryć lewą stronę mojej szyi. W przeciwieństwie do jego brata, Trevor z pewnością będzie tutaj dzisiaj, a on nie lubi widzieć mojej blizny. – Panienko? – Zatrzymał mnie kelner z tacą pełną wysokich kielichów, w których wiem że znajdę Toma Collinsa. – Dziękuję. – Cytrynowego koloru drink był ulubionym państwa Cris i nalegali by został zaserwowany. Kelner ulotnił się do innych gości, a ja stałam jak wryta pozwalając oczom wodzić po uczestnikach przyjęcia. Liście trzepotały na gałęziach, spokojny wiaterek wciąż dzierżył resztki ciepłoty dnia, a ja przyglądałam się zgromadzonym, wszystkim wystrojonym w koktajlowe suknie i garnitury. Tak idealnym. Tak szlachetnym. Światełkom na drzewach i kelnerom w białych uniformach. Kryształowo błękitnemu basenowi przyozdobionemu pływającymi świecami. Błyszczącej biżuterii damskich pierścieni i kolii, które pochwytywały światło. Wszystko było takie wypolerowane i kiedy przyglądałam się wszystkim dorosłym i rodzinom, z którymi dorastałam, z ich pieniędzmi i strojami od projektantów, często widziałam warstwę farby, którą nakładasz aby zakryć butwiejące drewno. Były tam mroczne czyny i złe zalążki ale kogo to obchodziło, że dom się rozpadał skoro wciąż ładnie wyglądał, prawda? Zapach jedzenia unosił się w powietrzu przy akompaniamencie delikatnej muzyki kwartetu smyczkowego i zastanawiałam się czy powinnam odnaleźć panią Crist by dać jej znać, że jestem, czy znaleźć Trevora skoro przyjęcie było na jego cześć, mimo wszystko. Ale w zamian zacisnęłam palce wokół kieliszka, mój puls przyspieszył kiedy starałam się odeprzeć pokusę zrobienia tego co naprawdę chciałam. Co chciałam zrobić od początku. Rozejrzeć się za nim. Ale nie, jego tutaj nie było. Prawdopodobnie go tu nie było. On może tutaj być.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
5
Moje serce zaczęło dudnić a moja szyja zapłonęła. I, wbrew mojej woli, moje oczy zaczęły sunąć. Wokół przyjęcia i po twarzach, szukając... Michaela. Nie widziałam go od miesięcy, ale przyciąganie było wszędzie, zwłaszcza w Thunder Bay. W zdjęciach jakie jego matka trzymała porozmieszczanych po domu, w zapachu unoszącym się na korytarz z jego dawnego pokoju... On może tutaj być. – Rika. Zamrugałam, obracając głowę w lewo, słysząc Trevora wołającego moje imię. Wyszedł z tłumu, jego blond włosy świeżo ścięte tuż przy czaszce, jego ciemno niebieskie oczy wyglądające na zniecierpliwione, a jego krok zdeterminowany. – Hej skarbie. Zacząłem myśleć, że nie przyjdziesz. Zawahałam się, czując jak mój żołądek się ściska. Ale wymusiłam uśmiech kiedy stanął przy mnie w drzwiach oranżerii. Dwanaście godzin. Przesunął ręką wokół prawej strony mojej szyi – nigdy lewej – i potarł kciukiem policzek, jego ciało zrównało się z moim. Odwróciłam głowę czując się niekomfortowo. – Trevor... – Nie wiem co bym zrobił gdybyś się dzisiaj nie pokazała. – Wciął się. – Rzucał kamieniami w twoje okno, śpiewał serenady, może kupił ci kwiaty, cukierka albo nowy samochód... – Mam nowy samochód. – Chodzi mi o prawdziwy samochód. – W końcu szeroko się uśmiechnął. Wywróciłam oczami i uwolniłam z jego uścisku. Przynajmniej znowu ze mną żartował nawet jeśli obrażał przy tym moją nową Teslę. Najwidoczniej elektryczne samochody to nie były prawdziwe samochody ale hej, byłam w stanie przyjąć przytyk jeśli to znaczyło, że przestanie w końcu mieszać mnie z błotem. Z Trevorem Crisem przyjaźniliśmy się od urodzenia, chodziliśmy razem do szkoły od zawsze i zawsze byliśmy wkręcani razem do wszystkiego przez naszych rodziców, jakby nasz związek był nieunikniony. I w tamtym roku, w końcu dałam za wygraną. Spotykaliśmy się niemal cały nasz pierwszy rok w collegu, uczęszczając razem do Browna – albo właściwie, ja uczęszczałam do Browna a on się tam zjawił za mną – ale skończyło się to w maju.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
6
Czy też ja skończyłam to w maju. To była moja wina, że go nie kochałam. To była moja wina, że nie chciałam dać nam więcej czasu. To była moja wina, że postanowiłam przenieść się do miasta gdzie on nie mógł zamieszkać. Moją winą również było, że zażądał przeniesienia od swojego ojca, i ostatecznie wylądował w Annapolis i moją winą było, że pokrzyżowałam szyki naszym rodzinom. To była moja wina, że potrzebowałam przestrzeni. Wypuściłam oddech zmuszając mięśnie do rozluźnienia się. Dwanaście godzin. Trevor uśmiechnął się do mnie, jego oczy rozżarzone, kiedy złapał mnie za rękę i wciągnął z powrotem do oranżerii. Za szkłem, trzymając mnie blisko przy sobie za biodra i szepcząc mi do ucha. – Wyglądasz cudownie. Ale znów się odsunęłam dając nam kilka cali przestrzeni. – Ty też dobrze wyglądasz. Wyglądał jak jego ojciec, ze swoimi piaskowo–blond włosami, wąską szczęką i tym uśmiechem, który wszystkich topił. Ubierał się również jak pan Crist, wyglądając nienagannie w ciemnoniebieskim garniturze, białej koszuli i srebrnym krawacie. Tak szlachetnie. Tak idealnie. Trevor robił wszystko co mu kazano, nic ponad to. – Nie chcę żebyś wyjeżdżała do Meridian City – powiedział mrużąc na mnie oczy. – Nikt tam z tobą nie będzie, Rika. W Brown przynajmniej miałaś mnie, i Noah oddalonego o mniej niż godzinę drogi w Bostonie. Miałaś blisko przyjaciół. No właśnie. Blisko. Co jest dokładnie powodem, dla którego potrzebowałam czegoś innego. Nigdy nie miałam okazji opuścić otaczających mnie ludzi. Zawsze ktoś był – rodzice, Trevor, mój przyjaciel Noah – aby mnie podnieść kiedy upadłam. I nawet kiedy wyjechałam do collegu i zrezygnowałam z komfortu posiadania blisko siebie mamy i Crisów, Trevor wciąż podążał za mną. I miałam przyjaciół z liceum uczęszczających do pobliskich uniwersytetów. Było tak jakby nic się nie zmieniło. Chciałam trochę narozrabiać. Chciałam złapać trochę deszczu, znaleźć coś co sprawi, że moje serce na nowo zacznie walić, i chciałam się przekonać jak to jest nie mieć nikogo, kogo mógłbyś się złapać. Starałam się mu to wyjaśnić ale za każdym razem jak otwierałam buzię, nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Na głos brzmiało to samolubnie i niewdzięcznie ale w środku... Musiałam się przekonać z czego zostałam ulepiona. Musiałam się dowiedzieć czy byłam wstanie funkcjonować bez parasola z nazwiskiem mojej rodziny na nim, wsparcia innych, czy nieustannego wiszenia nade mną Trevora. Gdy pojadę do nowego miasta, z nowymi
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
7
ludźmi, którzy nie znali mojej rodziny, czy poświęcą mi swój czas? Czy mnie polubią? Nie byłam szczęśliwa w Brown czy z Trevorem, i nawet jeśli decyzja o przeprowadzce była ciężka i rozczarowująca dla tych wokół mnie, to było to, czego pragnęłam. Posiądź to kim jesteś. Moje serce zatrzepotało na wspomnienie słów brata Trevora. Ledwo mogłam się doczekać. Jeszcze tylko dwanaście godzin... – Tylko, że to chyba nie do końca prawda? – zapytał oskarżycielskim tonem. – Michael gra dla Storm'ów więc będzie teraz blisko ciebie. Zmrużyłam powieki biorąc głęboki wdech i odstawiając drinka. – Przy ponad dwu milionowej populacji wątpię byśmy często na siebie wpadali. – Chyba, że go odnajdziesz. Skrzyżowałam ramiona na piersi, przytrzymując wzrok Trevora nie dając się wciągnąć w tę rozmowę. Michael Crist był bratem Trevora. Trochę starszym, trochę wyższym i dużo bardziej onieśmielającym. Nie mieli ze sobą prawie nic wspólnego i wzajemnie się nienawidzili. Trevor był zazdrosny o niego odkąd tylko sięgam pamięcią. Michael dopiero co ukończył Uniwersytet Westgate i niemal od razu został skradziony przez NBA. Grał dla Meridian City Storm, jednej z topowych drużyn NBA, więc tak, będę znała jedną osobę w mieście. Wiele dobrego mi to przyniesie. Michael rzadko kiedy w ogóle na mnie patrzył, a kiedy odzywał się, jego ton nie był lepszy niż jakby zwracał się do psa. Nie miałam w planie wchodzić mu w drogę. Nie, już dawno temu wyciągnęłam dla siebie wnioski. Bycie w Meridian City i tak nie ma nic wspólnego z Michaelem. Było bliżej domu więc częściej mogłam odwiedzać mamę ale było to również jedyne miejsce, do którego Trevor by się nie przeniósł. Nienawidził dużych miast a jeszcze bardziej nienawidził swojego brata. – Przepraszam – powiedział delikatniej Trevor. Wziął moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie, przesuwając ręką znów po moim karku. – Kocham cię po prostu i nienawidzę tego. Należymy do siebie, Rika. Zawsze to byliśmy my. My? Nie. Trevor nigdy nie sprawiał, że serce łomotało jakbym pędziła przeklętym rollercosterem. Nie było go w moich snach i nie był pierwszą osobą o jakiej myślałam kiedy się budziłam. Nie nawiedzał mnie. Wsunęłam włosy za ucho, zauważając jak przelotnie zerknął na moją szyję. Szybko odwrócił wzrok jakby jej nie widział. Blizna czyniła mnie mniej idealną, tak sądzę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
8
– No proszę cię – ponaglał, opuszczając swoje czoło do mojego i chwytając mnie w talii. – Jestem dobry dla ciebie, czyż nie? Jestem miły i zawsze możesz na mnie liczyć. – Trevor. – Nie dawałam za wygraną starając się wykręcić z jego uścisku. Ale wtedy jego usta spadły na moje, zapach jego wody kolońskiej palił moje nozdrza kiedy zawinął ręce wokół mojej talii. Wcisnęłam palce w jego klatkę piersiową, odpychając go i odrywając swoje wargi. – Trevor – warknęłam. – Przestań. – Dam ci wszystko czego ci potrzeba. – Walczył, jego głos był rozzłoszczony gdy zanurkował do mojej szyi. – Wiesz, że to będziemy my. – Trevor! – Napięłam każdy mięsień w ramionach i naparłam na jego ciało, w końcu go odpychając. Opuścił ręce i cofnął się o krok. Momentalnie odskoczyłam, ręce mi się trzęsły. – Rika. – Wyciągnął do mnie dłoń ale usztywniłam kręgosłup odsuwając się jeszcze dalej. Opuścił rękę kręcąc głową. – W porządku – wydusił pogardliwie. – Idź zatem do szkoły. Zawrzyj nowe przyjaźnie i zostaw tutaj wszystko, jak sobie chcesz ale twoje demony wciąż będą cię ścigać. Nie uciekniesz od nich. Przeczesał włosy palcami, piorunując mnie wzrokiem kiedy poprawiał krawat i obchodząc mnie, wyszedł z pokoju. Patrzyłam za nim przez szyby, złość buzowała mi w piersi. Co to do cholery miało znaczyć? Nic mnie tutaj nie trzymało i nie było nic przed czym uciekałam. Chciałam jedynie wolności. Odsunęłam się od drzwi niezdolna by wrócić tam z powrotem. Nie chciałam rozczarować pani Crist wymykając się z przyjęcia jej syna ale nie chciałam tutaj spędzić swoich ostatnich godzin. Chciałam być ze swoją mamą. Okręciłam się, gotowa by wyjść ale wtedy uniosłam wzrok i momentalnie się zatrzymałam. Wywróciło mi się w żołądku i nie mogłam złapać oddechu. O kurde. Michael siedział w jednym z miękkich foteli na tyłach oranżerii, jego oczy spotkały moje, wyglądał dziwnie spokojnie. Michael. Ten, który nie był miły. Ten, który nie była dla mnie dobry. Gardło mi się zacisnęło, chciałam przełknąć ale nie mogłam się poruszyć. Po prostu gapiłam się, sparaliżowana. Czy był tutaj jak pierwszy raz tędy przeszłam? Przez cały ten czas? Oparł się o fotel niemal całkowicie spowity ciemnością i cieniami rzucanymi przez drzewa nad nim. Jedna ręka spoczywała na piłce do koszykówki, którą trzymał na udzie a druga
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
9
ręka leżała na podłokietniku, szyjka od butelki z piwem zwisa z jego palców. Moje serce zaczęło tak walić, że aż bolało. Co on wyprawiał? Uniósł butelkę do swoich ust wciąż mnie obserwując i na ułamek sekundy spuściłam wzrok, moje zażenowanie ogrzało mi policzki. Widział całe zajście z Trevorem. Cholera. Znów uniosłam wzrok, widząc jego jasno brązowe włosy, które zostały wystylizowane tak jakby zszedł z okładki kolorowego magazynu, i jego orzechowe oczy, które zawsze wyglądały jak cydr jabłkowy z plamkami pikanterii. Zdawały się ciemniejsze niż były w rzeczywistości, skryte w cieniach ale przeszywały mnie na wskroś pod prostymi, brązowymi brwiami, które teraz nachylały się do wewnątrz, przez co wyglądał na tak groźnego jaki zawsze był. Pełne wargi nie nosiły ani śladu uśmiechu a jego wysoka sylwetka niemal konsumowała fotel, na którym siedział. Miał na sobie czarne spodnie i czarną marynarkę a biała koszula była rozpięta przy kołnierzyku. Żadnego krawata, ponieważ, jak zwykle robił to co chciał. I to jak ludzie zawsze chcieli o nim mówić. Jak wyglądał. Jak patrzył. Nie wiem czy jego właśni rodzice mieli pojęcie co działo się za tymi oczami. Przyglądałam się jak wstaje z fotela i upuszcza na niego piłkę, zbliżając się do mnie i nie spuszczając ze mnie wzroku. Im bliżej się znajdował, tym jego metr dziewięćdziesiąt trzy wydawały się wyższe. Michael był szczupły ale umięśniony i czułam się przy nim mała. Na wiele sposobów. Wyglądał jakby szedł prosto do mnie i serce wyrywało mi się z piersi kiedy zmrużyłam oczy, przygotowując się na to. Ale się nie zatrzymał. Słaba aluzja jego ciała uderzyła we mnie, kiedy mnie wyminął i odwróciłam głowę z bólem w klatce piersiowej, kiedy opuścił oranżerię bez słowa. Zgięłam wargi między zębami walcząc z paleniem w oczach. Pewnej nocy, on dostrzegł mnie. Pewnej nocy, trzy lata temu, Michael zobaczył we mnie coś, co mu się spodobało. I kiedy ogień zaczynał się wzniecać gotowy by rozbłysnąć i stanąć w płomieniach, to poddał się. Ukrył swój żar i furię i powstrzymał się. Ruszyłam z powrotem w kierunku domu, przez foyer, i przez frontowe drzwi, złość i irytacja przeżuwała każdy nerw w moim ciele kiedy kierowałam się do auta. Poza tamtą jedną nocą ignorował mnie przez większą część mojego życia, a kiedy do mnie mówił, to tylko szorstko. Przełknęłam gulę w gardle i wsiadłam do samochodu. Liczyłam na to, że nigdy nie spotkamy się w Meridian City. Miałam nadzieję, że nasze ścieżki nigdy się nie przetną i nigdy już o nim nie usłyszę. Zastanawiałam się czy wie o mojej przeprowadzce tam. To i tak bez znaczenia. Nawet w tym samym domu, mogę równie dobrze być na innej planecie niż on.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
10
Uruchamiłam silnik, 37 Stiches Drowning Pool wylewa się z głośników i przyspieszyłam wzdłuż długiego podjazdu, wciskając przycisk otwierający bramę. Szybko wyjechałam na szosę. Mój dom był w odległości zaledwie kilku minut stąd i spokojnego spacerku, który odbywałam wielokrotnie w życiu. Zmuszałam się do głębokich oddechów chcąc się uspokoić. Dwanaście godzin. Jutro, zostawiam wszystko za sobą. Wysokie, kamienne mury posiadłości Cristów kończyły się, ustępując miejsca drzewom stojącym w szeregu przy drodze. I w mniej niż minutę, lampa gazowa stojąca przed moim domem pojawiła się na widoku, rozświetlając noc. Skręcając w lewo, wcisnęłam inny przycisk na osłonie przeciw słonecznej i wprowadziłam Teslę przez bramę, widząc jak lampy zewnętrze rzucają miękką poświatę wokół okrągłego podjazdu i fontanny stojącej pośrodku. Zaparkowałam samochód przed domem, biegnąc do frontowych drzwi, chcąc tylko wczołgać się do swojego łóżka i doczekać tam jutra. Ale wtedy zerknęłam w górę i nie dowierzając zrobiłam to znowu bo w moim oknie od sypialni paliła się świeca. Że co? Nie byłam w domu od późnego poranka. I na pewno nie zostawiłam palącej się świeczki. Była kremowa i stała w szklanym, przezroczystym świeczniku. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je i weszłam do środka. – Mamo? – zawołałam. Napisała mi wcześniej wiadomość, że idzie się już położyć ale to nie było nic obcego dla niej, by mieć trudności z zaśnięciem. Wciąż mogła być na nogach. Znajomy zapach lilii podryfował mi do nosa od świeżych kwiatów, które trzymała w domu i rozejrzałam się po olbrzymim foyer, biała marmurowa podłoga wydawała się szara w ciemności. Oparłam się przy schodach, patrząc w górę klatki schodowej biegnącej przez trzy kondygnacje upiornej ciszy powyżej. – Mamo? – Znów zawołałam. Obiegając zaokrągloną białą balustradę, wbiegłam na drugie piętro i skręciłam w lewo, moje kroki były ciche kiedy stawiłam stopy na kremowo– niebieskich dywanach pokrywających drewniane podłogi. Powoli otworzyłam drzwi do sypialni mamy i zakradłam się do środka, widząc pokój pogrążony w całkowitej ciemności poza światłem w łazience, które zawsze zostawiała włączone. Podeszłam do łóżka, wykręcając szyję chcąc dojrzeć jej twarz, która zwrócona była do okien. Jej blond włosy spoczywały na poduszce kiedy wyciągnęłam dłoń i pozostałe zgarnęłam jej z buzi. Unoszenie się i opadanie jej ciała powiedziało mi, że pogrążona jest we śnie, zerknęłam na jej stolik nocny gdzie stało pół tuzina fiolek z lekami i zastanawiałam się czy je zażyła i jak dużo. Patrzę na nią i marszczę brwi. Lekarze, domowy odwyk, terapia... przez te wszystkie lata od śmierci mojego taty... nic nie zadziałało. Moja mama po prostu pragnęła samounicestwienia smutku i depresji. Szczęśliwie
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
11
Cristowie wiele pomogli, i dlatego właśnie miałam własny pokój u nich w domu. Nie tylko pan Crist był powiernikiem majątku mojego ojca, zajmując się wszystkim póki nie skończę collegu ale i pani Crist weszła w rolę drugiej matki. Byłam im niezmiernie wdzięczna za ich pomoc i opiekę przez te wszystkie lata ale teraz... byłam gotowa wziąć sprawy w swoje ręce. Byłam gotowa by obcy ludzie wciąż się mną nie zajmowali. Odwróciłam się wychodząc z jej pokoju i cichutko zamknęłam, drzwi kierując do swojego pokoju dwoje drzwi dalej. Wchodząc do środka momentalnie zauważyłam palącą się w oknie świecę. Z zamarłym sercem rozglądam się po pokoju ale szczęśliwie nie zauważyłam nikogo więcej. Mama ją zapaliła? Musiała. Nasza pomoc domowa miała dzisiaj wolne więc nikt inny nie mógł tutaj być. Mrużąc oczy podeszłąm do okna i wtedy mój wzrok opadł, dostrzegając cienką, drewnianą skrzynkę leżącą na okrągłym stole obok świecy. Dopadł mnie niepokój. Czyżby Trevor zostawił mi prezent? Ale mogła to również zrobić moja mama albo pani Crist, tak sądzę. Zdjęłam pokrywę i odłożyłam na bok, odsuwając na bok słomę i łapiąc widok łupka szarego metalu i rzeźbionych ornamentów. Moje oczy się rozszerzyły i od razu zanurkowałam ręką w skrzynce wiedząc co tam znajdę. Zawinęłam palce wokół uchwytu i uśmiechnęłam się wyciągając ciężkie ostrze ze stali damasceńskiej. – Łał. Potrząsnęłam głową nie mogąc w to uwierzyć. Sztylet miał czarny uchwyt z brązowym jelcem i zacisnęłam na nim rękę unosząc ostrze i przyglądając się liniom i rzeźbieniom. Skąd do cholery to się wzięło? Uwielbiałam sztylety i miecze odkąd zaczęłam uprawiać szermierkę w wieku ośmiu lat. Mój ojciec mawiał, że sztuki dżentelmenów były nie tylko ponadczasowe ale i konieczne. Szachy uczą mnie strategii, szermierka uczy mnie ludzkiej natury i instynktu samozachowawczego, a taniec uczy mnie mojego ciała. Wszystkie konieczności dla kompletnej jednostki. Chwyciłam rękojeść wspominając pierwszy raz gdy włożył floret w moją dłoń. To była najpiękniejsza rzecz jaką widziałam i uniosłam rękę przebiegając po bliźnie na szyi, nagle czując ponownie go bliżej. Kto to tutaj zostawił? Zaglądając raz jeszcze do skrzynki wyciągnęłam małą karteczkę z czarnymi napisami. Oblizując wargi przeczytałam po cichu słowa. Wystrzegaj się furii człowieka cierpliwego. – Co? – powiedziałam do siebie marszcząc brwi z zakłopotaniem. Co to w ogóle znaczy?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
12
I wtedy uniosłam wzrok, z sapnięciem upuszczając ostrze i karteczkę na podłogę. Przestałam oddychać, serce chciało mi się wyrwać z piersi. Trzech mężczyzn stało przez moim domem, ramię w ramię, patrząc na mnie przez okno. – Co jest cholera? – Wydycham, starając się wymyślić co tutaj się dzieje. To jakiś żart? Stali całkowicie bez ruchu i czułam jak dreszcz przeszedł mi po rękach przez to jak się na mnie patrzyli. Co oni wyprawiali? Wszyscy trzej mili na sobie dżinsy i czarne wojskowe buty ale kiedy patrzyłam się w czarną pustkę ich oczu, zacisnęłam zęby aby powstrzymać ciało przez drżeniem. Maski. Czarne kangurki i maski. Potrząsnęłam głową. Nie. To nie mogą być oni. To był żart. Najwyższy stał po lewej, mając założoną niebiesko–szarą metalicznie wyglądającą maskę ze śladem pazura deformującym prawą stronę jego twarzy. Ten w środku był niższy, patrzył na mnie przez biało–czarną maskę z czerwonym pasem biegnącym wzdłuż lewej strony jego twarzy, która również została rozerwana i wyżłobiona. A ten po mojej prawej miał całkowicie czarną maskę zespoloną z jego czarnym kapturem więc nie można było dokładnie stwierdzić gdzie były jego oczy, i on był tym, przez którego w końcu zaczęła się trząść moja klatka piersiowa. Odsunęłam się od okna i starałam złapać oddech, kiedy rzuciłam się po telefon. Wciskając 1 na telefonie stacjonarnym, czekałam na połączenie z biurem ochrony, które znajdowało się kilka minut stąd. – Pani Fane? – Odezwał się mężczyzna. – Pan Ferguson? – Wypuściłam oddech powoli zbliżając się do okna. – Tu Rika. Mógłby pan przysłać samochód...? Ale wtedy zamilkłam widząc, że podjazd był teraz pusty. Zniknęli. Co? Zerkałam na prawo i lewo, podeszłam do stołu i wychyliłam się by zobaczyć czy nie podeszli do domu. Dokąd oni poszli? Zastygłam nasłuchując jakiś oznak kogoś kręcącego się po domu ale panował bezruch i cisza. – Panienko Fane? – Pan Ferguson zawołał. – Jesteś tam jeszcze? Otworzyłam usta jąkając się. – My... Myślałam, że zobaczyłam coś... coś na zewnątrz. – Już wysyłamy samochód do ciebie. Skinęłam głową. – Dziękuje. – I rozłączyłam się,, wciąż wyglądając przez okno. To nie mogli być oni. Ale te maski. Tylko oni nosili takie maski. Po co mieliby tutaj przychodzić? Po trzech latach, po co mieliby tutaj przychodzić?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
13
– NOAH? – OPADŁAM, OPIERAJĄC SIĘ O ŚCIANĘ obok szafki mojego najlepszego przyjaciela, kiedy on wymieniał książki między zajęciami. – Masz randkę na Święto Zimy? Twarz wykrzywił mu grymas. – To za jakieś dwa miesiące, Rika. – Wiem. Zgłaszam się póki jeszcze mogę. Uśmiechnął się, zatrzaskując szafkę i kierując się w dół korytarza. – A więc zapraszasz mnie na randkę? – Zażartował zarozumiałym głosem. – Wiedziałem, że zawsze na mnie leciałaś. Wywróciłam oczami, i poszłam za nim, bo przecież nasze klasy znajdowały się niedaleko siebie. – Mógłbyś to ułatwić, proszę? Ale wszystko co usłyszałam to prychnięcie. Święto Zimy to tańce a’la Sadie Hawkins. Dziewczyny zapraszają chłopaków, a ja chciałam skorzystać z bezpiecznego wyjścia, zapraszając przyjaciela. Uczniowie poruszali się wokół nas, śpiesząc do swoich klas, a ja przytrzymywałam pasek torby na ramieniu, kiedy złapałam jego ramię, zatrzymując go. – Proszę? – Błagałam. Ale zmrużył swoje oczy, wyglądając na zmartwionego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
14
– Jesteś pewna, że Trevor nie skopie mi dupska? Sądząc po sposobie w jaki wisi nad tobą cały czas, jestem zaskoczony, że nie masz GPS’a. Dobrze powiedziane. Trevor będzie zły, że go nie zaproszę, ale chciałam tylko przyjaźni, a on chciał więcej. Nie chciałam go zwodzić. Domyślałam się, że mogę przypisać mój brak zainteresowania Trevorem temu, że znam go całe życie… był taki znajomy, trochę jak rodzina… ale również znałam jego starszego brata przez całe życie, a moje uczucia do niego były zupełnie inne niż darzy się rodzinę. – No weź. Bądź kumplem. – Namawiałam, szturchając go w ramie. – Potrzebuję cię. – Nie, nie prawda. Zatrzymał się przy mojej klasie, co było po drodze do jego i obrócił, przyszpilając mnie surowym spojrzeniem. – Rika, jeśli nie chcesz zapraszać Trevora, to zaproś kogoś innego. Wypuściłam głośne westchnięcie i odwróciłam wzrok, mając dość tej rozmowy. – Zapraszasz mnie, bo to bezpieczne. – Przekonywał. – Jesteś piękna i każdy facet byłby zachwycony pójściem z tobą. – Oczywiście, że by byli. – Uśmiechnęłam się sarkastycznie. – Więc powiedz tak. Wywrócił oczami, kręcąc na mnie głową. Noah lubił wyciągać wnioski na mój temat. Odnośnie tego dlaczego nigdy nie randkuję albo dlaczego myśli, że wstydzę się tego czy tamtego, i jako dobry przyjaciel, którym był, chciałam, żeby już przestał. Po prostu nie czułam się z tym dobrze. Sięgnęłam w górę, nerwowo pocierając kark… nad bladą, cienką blizną, którą miałam od trzynastego roku życia. Po wypadku samochodowym, który zabił mojego ojca. Widziałam jak mi się bacznie przygląda i opuściłam rękę, wiedząc o czym myślał. Blizna była ukośna, miała około pięciu centymetrów długości, po lewej stronie mojej szyi, a mimo to, że bledła z upływem czasu, wciąż czułam jakby to była pierwsza rzecz, jaką zauważają we mnie ludzie. Zawsze były pytania i żałosne wywody od rodziny i przyjaciół, nie wspominając o kretyńskich komentarzach w gimnazjum od dziewczyn, które się ze mnie śmiały. Po jakimś czasie zaczęłam to czuć jak narośl, wielką i taką, której zawsze jestem świadoma. – Rika – zniżył głos, jego brązowe złagodniały – skarbie, jesteś piękna. Długie blond włosy, nogi, których żaden koleś w szkole nie może zignorować i najpiękniejsze niebieskie oczy w mieście. Jesteś wspaniała.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
15
Zadzwonił pierwszy dzwonek, a ja zaszurałam moimi płaskimi butami, mocniej ściskając pasek od torby. – Ale jesteś moim ulubieńcem – odparłam. – Chcę iść z tobą. Okej? Westchnął, pokonanie zajaśniało na jego twarzy. Wygrałam i walczyłam, żeby się nie uśmiechnąć. – Dobra – mruknął. – To randka. – A potem obrócił się, kierując na angielski. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, a moje nerwy natychmiast się rozluźniły. Bez wątpienia odciągałam Noah od obiecującej nocy z inną dziewczyną, więc będę musiała mu to jakoś wynagrodzić. Weszłam na zajęcia z repetytorium z matematyki, zawiesiłam torbę na oparciu krzesła w przednim rzędzie i wyciągnęłam książkę, kładąc ją na biurku. Moja przyjaciółka Claudia, ulokowała się na siedzeniu obok, spotykając mój wzrok i uśmiechając się, a ja natychmiast usiadłam i zaczęłam pisać imię na pustej kartce, które pan Fitzpatrick porozkładał na wszystkich biurkach. Piątkowe zajęcia zawsze zaczynały się od kartkówki, więc wiedzieliśmy co nastąpi. Uczniowie wbiegli do sali, zielono–niebieskie spódnice dziewcząt kołysały się, a większość chłopców poluźniła już swoje krawaty. To był niemal koniec dnia. – Słyszałyście nowiny? – Ktoś powiedział za nami, a ja obróciłam gwałtownie głowę, żeby zobaczyć Gabrielle Owens, pochylającą się nad swoim biurkiem. – Jakie nowiny? – zapytała Claudia. Zniżyła głos do szeptu, podniecenie było widoczne na jej twarzy. – Są tu – powiedziała nam. Zerknęłam na Claudię, a potem znowu na Gabrielle, zmieszana. – Kto tu jest? Ale wtedy pan Fitzpatrick wszedł, hucząc swoim poważnym głosem: – Zająć miejsca! – a Claudia, Gabrielle i ja, natychmiast odwróciłyśmy się przodem do klasy i wyprostowałyśmy plecy, kończąc rozmowę. – Proszę usiąść, panie Dawson. – Nauczyciel pouczył ucznia z tyły kiedy stanął za biurkiem. Są tutaj? Oparłam się na krześle, starając się wpaść na to, co miała na myśli. Ale wtedy zerknęłam w górę, pryszczata dziewczyna wbiegła na przód sali i podała liścik panu Fitzpatrickowi. – Dziękuję – odpowiedział, otwierając go.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
16
Patrzyłam jak czytał i widziałam jego wyraz twarzy zmieniający się od zrelaksowanego do wzburzonego, jego usta zacisnęły się, a brwi zmarszczyły. Co się dzieje? Są tu. Czy to…? Ale wtedy moje oczy się rozszerzyły i emocje kotłowały się w moim brzuchu. SĄ TU. Otworzyłam usta, zasysając szybki oddech, ogień i gorączka mrowiły moją skórę. Motyle wypełniły mój żołądek i zacisnęłam zęby, zatrzymując uśmiech, który chciał się pojawić. On tu jest. Podniosłam powoli wzrok, patrząc na zegar. Była niemal druga po południu. I był trzydziesty października, dzień przez Halloween. Czarcia Noc. Wrócili. Ale dlaczego? Skończyli już szkołę… ponad rok temu, więc czemu teraz? – Proszę upewnijcie się, że podpisaliście swoje kartki. – Pan Fitzpatrick poinstruował głosem na krawędzi. – I rozwiążcie trzy zadania z tablicy. – Włączył projektor, nie marnując czasu kiedy zadania pojawiły się na tablicy przed nami. – Odwróćcie kartki, kiedy skończycie – zawołał. – Macie dziesięć minut. Złapałam ołówek, moje całe ciało szumiało z nerwów i oczekiwania, kiedy starałam się skoncentrować nad pierwszym zadaniem z funkcją kwadratową. Ale to było kurewsko trudne. Zerknęłam ponownie na zegar. W każdej chwili… Pochyliłam głowę i zmusiłam się do skupienia, mój ołówek rył w drewnianym biurku, kiedy zamrugałam, zmuszając się do skupienia na zadaniu. – Znajdź wierzchołek paraboli – wyszeptałam do siebie. Szybko chciałam rozwiązać zadania, przechodząc do kolejnego i następnego, wiedząc, że jeśli zatrzymam się na sekundę, rozproszę się. Jeśli wierzchołek paraboli ma współrzędne… Kontynuowałam Wykresem funkcji kwadratowej jest parabola, która jest skierowana w górę jeśli… I pracowałam dalej, kończąc jedno, drugie i przekopując się przez trzecie. Ale wtedy usłyszałam cichą muzykę i natychmiast zamarłam.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
17
Mój ołówek zawisł nad kartką kiedy dźwięk lekkiego gitarowego riffu dryfował przez głośniki. Robił się coraz to głośniejszy i gapiłam się na moją kartkę, z ciepłem rozprzestrzeniającym się w piersi. Szepty wypełniły pomieszczenie, następnie kilka podekscytowanych chichotów, a potem miękki początek utworu w głośnikach ustąpił gwałtownemu atakowi perkusji, gitar i szybkiemu, ostremu, powodującemu szybsze bicie serca obłędowi. Zacisnęłam palce wokół ołówka. The Devil In I Slipknotów grzmiało w klasie – i, jak przypuszczałam, w reszcie szkoły również. – Mówiłam wam! – Gabrielle wybuchnęła. Podniosłam głowę, patrząc jak uczniowie ścigali się ze swoich miejsc do drzwi. – Naprawdę tu są? – Ktoś niemal zapiszczał. Wszyscy stłoczyli się przy wejściu od klasy, wyglądając przez małe okienko na górze drzwi, starając się dostrzec ich w najbliższym korytarzu. Ale ja zostałam na miejscu, adrenalina przepływała przez moje ciało. Klatka piersiowa pana Fitzpatricka falowała od wzdychania, kiedy splótł ręce na piersi i odwrócił się, bez wątpienia czekając aż się to skończy. Muzyka grzmiała, a paplanina zachwyconych uczniów wypełniała salę. – Gdzie… och, tutaj są! – Dziewczyna krzyknęła, i usłyszałam łomotanie dochodzące z korytarza, dźwięki jakby pięści uderzających o szafki, które stawały się coraz bliższe. – Też chcę zobaczyć! – Inny uczeń się kłócił, spychając innych na boki. Dziewczyna stanęła na palcach. – Przesuń się! – kazała komuś innemu. Ale wtedy wszyscy nagle natarli na siebie. Drzwi się otworzyły i uczniowie rozproszyli się jak fala na jeziorze. – Och, kuźwa – usłyszałam szept chłopaka. Powoli, wszyscy rozpierzchli się, niektórzy opadli z powrotem na swoje miejsca, kiedy inni nadal stali. Złapałam ołówek obiema rękoma, żołądek wywracał mi się jak na rollercoasterze, kiedy patrzyłam jak powoli wchodzą do klasy, dziwnie spokojnie i bez pośpiechu. Byli tutaj. Czterech jeźdźców. To byli ulubieni synowie Thunder Bay, chodzili tu do liceum i ukończyli je kiedy ja byłam świeżakiem. Cała czwórka poszła później na inne uniwersytety. Byli kilka lat starsi i kiedy oni nie zdawali sobie sprawy, że w ogóle istnieję, ja wiedziałam niemal wszystko na ich
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
18
temat. Cała czwórka weszła powoli do sali, zajmując powierzchnie gdzie na podłodze promienie słoneczne robiły się czarne. Damon Torrance, Kai Mori, Will Grayson III i… zatrzymałam wzrok na krwisto– czerwonej masce zasłaniającej twarz, tego, który był zawsze na czele, trochę bardziej niż pozostali… Michael Crist, starszy brat Trevor’a. Odwrócił głowę i zadarł brodę w stronę tyłu klasy. Uczniowie odwrócili się, patrząc jak jeden z uczniów rodzaju męskiego wystąpił na przód, z wielkim uśmiechem na twarzy, mimo że starał się go powstrzymać. – Kian – zawołał męski głos wypełniony humorem, klepiąc go po plecach, kiedy szedł w stronę Jeźdźców. – Baw się dobrze. Załóż kondom. Kilku uczniów się roześmiało, kilka dziewcząt wierciło się nerwowo, szepcząc i uśmiechając się do siebie. Kian Mathers, junior jak ja i jeden z najlepszych graczy koszykówki w szkole, podszedł do chłopaków, ten w białej masce z czerwonym paskiem, założył mu chwyt nelsona i wyprowadził za drzwi. Złapali kolejnego ucznia, Malik'a Cramer'a, i ten w całej czarnej masce, wyciągnął go na korytarz, i poszli sobie, prawdopodobnie kończąc kolekcjonowanie zawodników w innych klasach. Widziałam Michael’a, sposób w jaki jego rozmiar nie miał nic wspólnego z tym jak wypełniał salę i mrugnęłam długo i mocno, czując przepływ ciepła pod moją skórą. Wszystko w Jeźdźcach sprawiało, że czułam się jakbym szła po drucie wysokiego napięcia. Zarzuć swoją równowagę o włos nie w tę stronę albo stąpnij zbyt mocno – albo zbyt lekko – a spadniesz tak daleko z ich radaru, że więcej się na nim nie pojawisz. Ich moc pochodziła od dwóch rzeczy: mieli wyznawców i nic ich nie obchodziło. Wszyscy ich idealizowali, łącznie ze mną. Ale w przeciwieństwie do innych uczniów, którzy byli w nich zapatrzeni, podążali za nimi albo fantazjowali na ich temat, ja po prostu zastanawiałam się jakby to było być nimi. Byli nietykalni, fascynujący i wszystko co robili uchodziło im płazem. Chciałam tego. Chciałam patrzeć na niebo z góry. – Panie Fitzpatrick? – Gabrielle Owens poczłapała do niego, a za nią jej przyjaciółka, obie trzymały książki. – Musimy iść do pielęgniarki. Do zobaczenia w poniedziałek! – I obie minęły jeźdźców, znikając za drzwiami. Rzuciłam okiem na nauczyciela, zastanawiając się dlaczego pozwolił im wyjść. Z pewnością nie szły do pielęgniarki. Wychodziły z chłopakami.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
19
Ale nikt – nawet pan Fitzpatrick – nie próbował ich zatrzymać. Czterech Jeźdźców, nie tylko rządziło uczniami i miastem kiedy uczęszczali tu do szkoły, ale dowodzili na boisku i niemal nigdy nie stracili meczu w ciągu czterech lat kiedy grali. Od ich wyjazdu, zespół ponosił same porażki a ostatni rok był upokarzającą klęską dla Thunder Bay. Dwanaście przegranych na dwadzieścia meczów i wszyscy mieli dość. Czegoś brakowało. Podejrzewałam, że to dlatego Jeźdźcy byli tu teraz, ściągnięci z collegu na weekend, żeby zainspirować nową drużynę albo zrobić cokolwiek było w ich mocy, żeby ich podkręcić i nakierować na właściwie tory przed rozpoczęciem sezonu. Tak bardzo jak nauczyciele pokroju Fitzpatrick'a krzywili się na ich otrzęsiny, to z pewnością pomagało w jednoczeniu się drużyny kiedy tutaj byli. Dlaczego nie zobaczyć czy to nie zadziała ponownie? – Wszyscy siadać! Chłopcy możecie iść dalej – powiedział do jeźdźców. Opuściłam głowę, euforia wypełniła moje ciało, kiedy mój żołądek uniósł się do klatki piersiowej. Pozwoliłam zamknąć się oczom, moja głowa wydawała się lekka i odurzona. Taa, to właśnie tego brakowało. Otworzyłam z powrotem oczy i zobaczyłam parę długich nóg w czarnych, spranych jeansach, przechodzące obok mojego biurka, do okna i zatrzymujące się. Trzymałam oczy w dole, bojąc się, że moja twarz zdradzi co się dzieje w mojej piersi. On prawdopodobnie tylko skanuję salę, patrząc czy mamy tutaj jakiś innych zawodników. – Ktoś jeszcze? – Jeden z nich odezwał się. Ale nie odpowiedział przyjacielowi. Po prostu ciągle stał nade mną. Co on robi? Trzymając brodę w dole, podniosłam oczy, widząc jego palce, lekko zwinięte po jego bokach. Podążyłam wzrokiem za żyłą na jego mocnej ręce i cała sala wydała się nagle taka cicha, że strach wypełnił mój żołądek, a mój oddech się zatrzymał. Co on robi, stojąc tak tutaj? Powoli podniosłam wzrok i natychmiast się spięłam, widząc złoto–orzechowe oczy wpatrujące się we mnie. Rozejrzałam się na boki, zastanawiając się czy czegoś nie pominęłam. Dlaczego patrzył na mnie? Michael spojrzał w dół, jego okrutnie czerwona maska – replika zdeformowanej i przerażającej maski z gry video Army of Two – sprawiła, że moje kolana miękły.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
20
Zawsze się go bałam. Porywającym rodzajem strachu, który mnie nakręcał. Zacisnęłam mocniej mięśnie moich ud, czując pulsowanie między nogami, w przestrzeni, która czuła się pusta, tylko kiedy był blisko, ale nie wystarczająco blisko. Lubiłam to. Lubiłam się bać. Wszyscy w ciszy zajęli swoje miejsca za mną i patrzyli jak przekrzywił głowę tylko odrobinę kiedy mnie obserwował. O czym myślał? – Ona ma tylko szesnaście lat. – Pan Fitzpatrik się odezwał. Michael utrzymał moje spojrzenie przez kolejną sekundę, a potem odwrócił głowę, patrząc na pana Fitzpatricka. Miałam tylko szesnaście lat – aż do następnego miesiąca, w każdym razie – co oznaczało, że nie mogli zabrać mnie ze sobą. Wiek graczy nie miał znaczenia, ale wszystkie dziewczyny dołączające do nich musiały mieć osiemnaście lat, opuszczając teren szkoły z własnej woli. Nie żeby zamierzali mnie zabierać w każdym razie. Pan Fitzpatrick się mylił. Nauczyciel spiorunował go wzrokiem i mimo że nie mogłam zobaczy oczu Michaela, które odwrócił ode mnie, wywnioskowałam, że zdenerwowały pana Fitzpatricka, bo jego spojrzenie zmiękło. Opuścił wzrok, mrugając i cofając się. Michael ponownie obrócił głowę, patrząc na mnie jeszcze raz, kiedy kropla potu spłynęła mi po plecach. A potem wyszedł z sali, a zanim Kai, który wiedziałam, że nosi srebrną maskę, i drzwi zamknęły się za nimi. Co to do cholery było? Szepty wybuchły w całej sali i mogłam zobaczyć kątem oka głowę Claudii odwracającą się w moją stronę. Zerknęłam na nią, widząc jej brwi uniesione pytająco, ale po prostu ją zignorowałam, wracając do mojej kartki. Nie miałam pojęcia dlaczego na mnie patrzył. Nie widziałam gp od czasu kiedy przyjechał na chwilę z collegu do domu w wakacje, ale ignorował mnie wtedy, jak zwykle. – Spokój już! – Pan Fitzpatrick warknął. – Wracać to pracy. Teraz! Podekscytowane paplanie obniżyło się do szeptów i wszyscy powoli wrócili do pracy. Muzyka, która rozpłynęła się w odległy szum, zniknęła i po raz pierwszy odkąd wszedł do pokoju, pozwoliłam sobie na uśmiech, który powstrzymywałam. Dzisiaj będzie chaos. Czarcia Noc nie była tylko otrzęsinami. Nie tylko zbierali graczy po wszystkich salach, zabierając ich w nieznane miejsce, traktując ich nieco szorstko i upijając, bo potem… jeźdźcy będą siać spustoszenie i zamienią całe miasto w swój plac zabaw.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
21
W tamtym roku, kiedy ich nie było, było nudno, ale wszyscy wiedzą, że dzisiaj będzie się działo. Począwszy od tej chwili na parkingu ze wszystkimi tymi chłopakami i kilkoma dziewczynami pakującymi się do samochodów, bez wątpienia. Podniosłam mój ołówek, mój oddech się spłycił, kiedy poruszałam kolanem w górę i w dół. Chciałam pójść. Gorąco w mojej piersi już zaczynało się rozpraszać, a moja głowa, która właśnie zdawała się minutę temu unosić ponad drzewami, powoli zaczęła maleć i powracać na ziemię. Po kolejnej minucie czułam się tak samo, jak przed jego wejściem do sali: nędznie, ozięble i trywialnie. Po lekcjach, pójdę do domu, sprawdzę co z mamą, zmienię ubrania i wpadnę do Cristów, żeby posiedzieć, rutyna, która zaczęła się krótko po tym jak odszedł mój tato. Czasami zostawałam na obiad, a czasami wracałam do domu, żeby zjeść z mamą jeśli była na nogach. Potem położę się do łózka, starając się nie przejmować tym jak jeden z braci, próbuje rozebrać mnie bardziej z każdym dniem, kiedy ja zaprzeczam temu co budzi się we mnie, zawsze kiedy ten drugi jest w pobliżu. Śmiech i pohukiwania popłynęły zza okna, i łamię się, powstrzymując kolano przed podskakiwaniem. Pieprzyć to. Sięgnęłam pod biurko, łapiąc mój podręcznik i pochylając się, żeby podać je Claudii razem z moją torbą i szepnęłam: – Zabierz to ze sobą do domu. Odbiorę w weekend. Jej brwi złączyły się ze sobą, jej wzrok zdezorientowany. – Co… Ale nie pozwoliłam jej skończyć, wysunęłam się z miejsca i poszłam do nauczyciela. – Panie Fitzpatrick? – Podeszłam do biurka z rękami splecionymi za plecami. – Mogę skorzystać z toalety, proszę? Skończyłam zadanie – kłamałam cichym głosem. Ledwo spojrzał w górę, kiwając i machając na mnie ręką. Taa, byłam tego typu uczniem. Och Erika Fane? Skromna osoba, która zawsze ubiera się poprawnie i zgłasza się jako wolontariusz do pracy za darmo podczas imprez lekkoatletycznych? Dobry dzieciak. Udałam się prosto do drzwi, nawet się nie wahając kiedy wychodziłam z sali. Do czasu aż zda sobie sprawę, że nie wrócę, będę daleko. Wciąż mogę wpaść w kłopoty, ale będzie za późno, żeby mnie powstrzymać. Będzie po wszystkim. Poniosę konsekwencję w poniedziałek.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
22
Wybiegając ze szkoły, dostrzegłam grupę samochodów, ciężarówek i SUVów niedaleko po lewej, ciągnące się za rogiem budynku. Nie planowałam pytać ich o zgodę albo dawać komuś znać, że tam jestem. Zostałabym wyśmiana i poklepana po głowię, a potem odesłana do klasy. Niee. Nawet nie będzie mnie widać. Biegnąc do grupki samochodów, zauważyłam czarnego Mercedesa klasy G1, należącego do Michaela i zanurkowałam za nim, zerkając. – Do samochodów z nimi! – Ktoś krzyknął. Od razu zauważyłam Damon’a Torrance’a. Miał swoją czarną maskę na czubku głowy, kiedy szedł przez gromadę samochodów i rzucił piwo do kolesia na pace pikapa. Jego czarne włosy były zaczesane w tył, ukryte pod maską i zauważyłam jego wysokie kości policzkowe i wciąż frapujące czarne oczy. Damon dobrze wyglądał. Ale nie lubiłam niczego więcej w nim. Jako, że byłam świeżakiem, kiedy oni wszyscy byli seniorami, nie miałam zbyt wielkiej wiedzy z pierwszej ręki na temat ich postawy w szkole, ale widziałam tego sporo w domu Cristów, żeby wiedzieć, że coś z nim było nie tak. Michael trzymał go na długiej smyczy, ale to wciąż była smycz i to z dobrych powodów. Przerażał mnie. I nie w taki sposób jak Michael, który lubiłam. Było około dwudziestu pięciu osób, jak na razie, licząc drużynę koszykarską i jakieś dziewczyny, ale szkoła kończyła się za niecałą godzinę, co oznaczało, że samochody będą bardziej wypełnione, zabierając ich na imprezę. – Gdzie jedziemy? – Jeden z kolesi zapytał, patrząc na Damon’a. Ale to Will Grayson był tym, który podszedł, klepiąc Damona po plecach kiedy go mijał. – Gdzieś, gdzie nikt nie usłyszy twojego krzyku – odpowiedział.
Zwykle nie robimy przypisów z obrazkami, ale te akurat są ważne bo musicie wiedzieć jak wyglądają ich auta ;)
1
Penelope Douglas
Merc Michaela
Corrupt
DreamTeam
23
Uśmiechając się z wyższością, otworzył drzwi swojego czarnego Forda Raptora2, wspinając się i stając pomiędzy otwartymi drzwiami a paką, patrząc ponad dachami. Will trzymał swoją białą maskę z czerwonym paskiem w ręce, jego brązowe włosy stylizowane na faux hawk3 a uwodzicielsko zielone oczy były roześmiane. – Hej, widziałeś Kylie Halpen? – zapytał patrząc nad głową Damona na kogoś innego. Wyjrzałam zza samochodu, widząc Kai’a z jego srebrną maską na czubku głowy i Michaela, z twarzą wciąż za nią schowaną. – Cholera jasna, te nogi! – Will mówił dalej. – Rok dobrze jej zrobił. – Taa, tęsknię za dziewczynami z liceum – powiedział Damon, otwierając drzwi pasażera w Raptorze. – Nie pyskowały. Patrzyłam na Michaela, oddalonego o mniej niż półtorej metra ode mnie, otwierającego tylne drzwi od strony kierowcy swojego Merca i rzucającego worek marynarski do środka, a potem je zatrzaskującego. Zacisnęłam pięści, moje ramiona nagle zrobiły się słabe. Co do diabła wyprawiam? Nie powinnam tego robić. Wpadnę w kłopoty albo spalę się ze wstydu. – Michael? – Usłyszałam głos Willa. – To będzie długa noc. Ktoś wpadł ci w oko? – Może. – Słyszałam jak odpowiada głębokim głosem. Ale wtedy usłyszałam też kolejny głos śmiejący się miękko. Myślę, że to był Kai. – Koleś, wyzywam cię – kusił jakby coś wiedział. – Jest piękna, ale zaczekałbym aż będzie legalna. – Spróbuję. – Słyszałam jak Michael powiedział. – Ten rok i dla niej zrobił dużo dobrego. Jest coraz trudniej tego nie zauważać.
2
3
Penelope Douglas
Raptor Willa
O takie cóś ;) Niby irokez ale jednak nie ;)
Corrupt
DreamTeam
24
– O kim mówicie? – wciął się Damon. – O nikim. – Michale urwał, brzmiąc nagle nieuprzejmie. Potrząsnęłam głową, otrzepując się z ich słów. Musiałam się stąd wydostać zanim ktoś mnie zobaczy. – Zapakuj wszystkich do samochodów. – Michael rozkazał. Moja pierś szybciej unosiła się i opadała, zasysałam głębokie oddechy i nacisnęłam klamkę na bagażniku, słysząc jak się otwiera kiedy ją pociągam. Z szybkim spojrzeniem na chłopaków i z uszami w pogotowiu, otworzyłam drzwi i szybko zanurkowałam do środka, zamykając je za sobą i mając nadzieję, że nie zauważą tego w tym całym szaleństwie z pakowaniem ludzi do innych samochodów. Nie powinnam tego robić. Jasne, zwracałam na nich uwagę przez lata. Zaabsorbowana ich rozmowami i manierami, widząc to, czego inni nie widzieli, ale nigdy za nimi nie podążając. Czy to był etap pierwszy czy drugi prześladowania? Och, Jezu. Wywróciłam oczami, nie chcąc nawet o tym myśleć. – Jedźmy! – Kai krzyknął i drzwi zaczęły się zatrzaskiwać. – Do zobaczenia na miejscu! – Usłyszałam jak Will odpowiada. Samochód pode mną zadrżał, i rozszerzyłam oczy kiedy ludzie zaczęli wspinać się do samochodu Michaela. A potem, jedne po drugich, wszystkie cztery drzwi zatrzasnęły się, cicha kabina teraz wypełniła się śmiechem i przekomarzaniem kilku męskich głosów. SUV obudził się z rykiem do życia, wibrując pode mną i przeturlałam się na plecy, dając mojej głowie odpocząć na podłodze, nie pewna czy powinno mi ulżyć, że nie zostałam przyłapana czy zrobić nie dobrze, bo nie miałam pojęcia w co się wpakowałam.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
25
– TĘDY PANNO FANE. – Mężczyzna uśmiechnął się i zabrał pęk kluczy prowadząc mnie w kierunku wind. – Nazywam się Ford Patterson, jestem jednym z menedżerów. Wyciągnął rękę, a ja nią potrząsnęłam. – Miło pana poznać – odpowiedziałam. Rozglądnęłam się po lobby mojego nowego apartamentowca. Delcour, była napisane nad wejściem. Był to dwudziestodwupiętrowy wieżowiec w Meridian City, pełen apartamentów i penthausów i nawet jeśli nie był tak wysoki jak inne okoliczne budynki, to i tak się wyróżniał. Całkowicie czarny ze złotymi elementami instalacji na zewnątrz, był dziełem sztuki a wnętrze było równie wystawne. Nie mogłam uwierzyć, że to tutaj będę mieszkać. – Jesteś aż na dwudziestym pierwszym piętrze – wyjaśnił gdy weszliśmy do windy i wcisnął guzik. – Skąd rozciąga się niesamowity widok. Będzie pani zadowolona. Chwyciłam pasek od torby przy piersi, nie mogłam się już doczekać. Nic nie brzmiało tak dobrze jak obudzenie się rano i spojrzenie na ogromne miasto, nieboskłon budynków, które sięgały nieba i milionów ludzi pracujących i tutaj żyjących. Kiedy inni czuli się zagubieni w wielkich miastach – światłach, hałasie i zbyt wielkim ruchu – ja nie mogłam opanować podekscytowania bycia częścią czegoś większego. Energia pobudzała mnie. Znowu sprawdziłam komórkę, upewniając się ze nie przegapiłam telefonu od mamy. Wciąż martwiłam się o nią. I tak jakby martwiłam o siebie, również, nawet jeśli nie powstrzymało mnie to przed opuszczeniem dziś rano Thunder Bay.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
26
Po tym jak pan Ferguson ostatniej nocy opuścił mój dom, nie znajdując niczego w nim, ani wokół posesji, wczołgałam się do łóżka mamy i wpatrywałam w kartkę, którą zostawiono mi w pudełku ze sztyletem. Wystrzegaj się furii człowieka cierpliwego. Wpisałam to w komputerową wyszukiwarkę i był to cytat John'a Dryden'a i wiem co to znaczyło. Ci, którzy są cierpliwi, planują. Wystrzegaj się człowieka z planem. Ale planem na co? I kim byli tamci ludzie z maskami ostatniej mocy? Czyżby to byli Jeźdźcy? Czy to oni mogli zostawić mi sztylet? Obudziłam się dziś rano i zignorowałam szorstką wiadomość od Trevora, który był zły na mnie, że tak szybko wyszłam z przyjęcia i przepytałam moją mamę i Irinę – naszą gosposię – ale obie nic nie wiedziały o zagadkowym prezencie czy tych, którzy go podrzucili. Kartka nie była podpisana i nikt nie wiedział jak pudełko dostało się do mojego pokoju. Dostrzegłam przebłysk niepokoju, który przeszył twarz mojej matki więc ukryłam wiadomość i zignorowałam sztylet jako coś, co zapewne miało być niespodzianką od Trevora. Nie chciałam by niepotrzebnie się bała. Ale ja z pewnością byłam pełna obaw. Ktoś był w moim domu, tuż pod nosem mojej mamy. W pośpiechu dzisiejszego ranka by jak najprędzej ruszyć w drogę, zapakowałam pudełko z sztyletem do auta i odjechałam, nie mając pojęcia po co w ogóle go wzięłam. Powinnam była zostawić go w domu. Cichy dzwonek dingnął i podążyłam za panem Pattersonem do winy, widząc jak wciska dwadzieścia jeden. Ale zmrużyłam oczy widząc, że znajdowało się jeszcze piętro nad tym. – Myślałam, że są tutaj dwadzieścia dwa piętra – zapytałam stając obok niego. – Są. – Przytaknął. – Ale ta kondygnacja mieści tylko jedną rezydencję i on ma swoją prywatną windę z lobby. Odwróciłam głowę patrząc przed siebie. – Rozumiem. – Na pani piętrze znajdują się tylko dwa apartamenty – wyjaśnił. – Jako, że są z tych większych. A jeden z nich obecnie jest pusty, będzie pani cieszyła się mnóstwem prywatności. Apartamenty na moim piętrze były nieco większe? Nie pamiętałam by ktokolwiek mówił mi cokolwiek o tym kiedy emailowałam z zarządem w celu załatwienia najmu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
27
– No i jesteśmy. – Zaświegotał, robiąc z uśmiechem krok w przód, kiedy drzwi się rozsunęły. Wyciągnął ramię zapraszając mnie bym szła pierwsza. Wychodząc z winy, spojrzałam w lewo a potem w prawo, widząc wąski, dobrze oświetlony korytarz z czarną, marmurową posadzką i ścianami w kolorze zachodu słońca. Skręcił w lewo, prowadząc mnie do drzwi apartamentu ale rzuciłam szybkie spojrzenie przez ramię, widząc drugie masywne, czarne drzwi ze złotym numerem 2104 na nich. To musiał być ten pusty. Doszliśmy do kolejnych masywnych drzwi – moich, ewidentnie – i menadżer bezzwłocznie wsunął klucz i zamaszyście je otworzył, od razu wchodząc do środka. Patrzyłam jak wkracza do mieszkania, a ja stałam wciąż zamrożona w drzwiach. – Um... – Okej. To nie miało sensu. Ten apartament był ogromny. Powoli weszłam do środka, ręce wisiały mi bezwładnie po bokach kiedy wpatrywałam się w wysokie sufity, przestronny salon, całą ścianę z okien dających widok na przepiękne patio z fontanną i najprawdziwszą trawą na zewnątrz. Ta sama czarna, marmurowa posadzka ciągnęła się z korytarza do środka ale ściany apartamentu były w kolorze kremowym. – Jak możesz zobaczyć. – Pan Patterson zaczął gdy podszedł do ściany z okien i odblokował szybę. – Ma pani w pełni wyposażoną kuchnię ze sprzętami z najwyższej półki i będzie zachwycona tym jaki ta otwarta przestrzeń zapewnia widok na miasto podczas przygotowywania posiłków. Zerknęłam na kuchnię, granitowa wyspa lśniła w promieniach słonecznych wpadających przez okna. Urządzenia chromowane były równie imponujące jak w moim domu a żyrandol kuchenny z kutego żelaza – prosty, wyrafinowany i piękny – pasował do tego wiszącego nad moją głową w salonie. Zaczął opowiadać o trzech sypialniach, podgrzewanych podłogach, i deszczownicy pod prysznicem a ja zaczęłam kręcić głową, przytłoczona. – Niech pan zaczeka... Ale mi się wciął. – Jest ogólnodostępna siłownia na drugiej kondygnacji jak i wewnętrzny basen. Otwarte są 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu i skoro zajmuje pani jeden z penthausów to ma dostęp do prywatnego patio. Zmarszczyłam brwi zmieszana. Ja byłam w penthousie? Że co? – Zaczekaj. – Zaśmiałam się, odrobinę wyprowadzona z równowagi. Ale on nie przestawał. – Do twojego apartamentu jest dwoje drzwi – mówił mi, jego ton robił się poważny. – Drugie prowadzą na klatkę schodową na wypadek pożaru ale proszę mieć pewność, że są zamknięte przez cały czas. – Wskazał na koniec korytarza. – Przywiązujemy
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
28
tutaj bardzo dużą wagę do bezpieczeństwa ale chciałem żebyś była świadoma alternatywnego wejścia. Przyłożyłam rękę do czoła ocierając cienką warstewkę potu. Co tu się do cholery wyprawiało? Apartament był całkowicie urządzony bardzo drogo wyglądającymi meblami, sofami, stołami i elektroniką i patrzyłam jak podnosi tablet i zaczyna pracować nad dającym intymność oszkleniem na ścianie z okien wychodzącej na miasto. – Teraz pokażę pani... – Czekaj – powiedziałam, przerywając mu. – Przepraszam. Myślę, że zaszła pomyłka. Nazywam się Erika Fane. Wynajęłam jeden pokój z łazienką – nie penthouse. Nie mam pojęcia czyj to jest apartament ale ja płacę najem za coś znacznie, znacznie mniejszego. Wyglądał na zdezorientowanego i wtedy podniósł swój folder, zapewne sprawdzając swoje dane. Nie to, że nie uwielbiałam tego mieszkania ale nie zamierzałam wydawać kilku tysięcy dolarów miesięcznie na coś, czego nie potrzebowałam. Zaśmiał się czytając dokumenty. – Ach, tak. Zapomniałem. – Spojrzał na mnie. – Mieszkanie zostało niefortunnie już wynajęte. Opadły mi ramiona, dopadło mnie rozczarowanie. – Słucham? – Było zamieszanie i bardzo za to przepraszamy. Zostałem poinformowany przez właścicieli by uhonorować umowę, którą pani podpisała jako formę przeprosin. Były dwa penthousy, oba wolne więc nie widzieliśmy powodu dlaczego nie mogłaby pani zamieszkać w jednym z nich. Umowa najmu wciąż opiewa na rok czasu i czynsz przez ten czas również nie ulegnie zmianie. – Wyciągnął do mnie rękę z kluczami. – Nikt do pani nie dzwonił? Wybałuszyłam oczy, sięgając i zabierając klucze. – Nie – odpowiedziałam. – I wciąż mam mętlik w głowie. Dlaczego mielibyście dawać mi dwa razy większy apartament za tę samą cenę? Uśmiechnął się do mnie prostując ramiona. Tak właśnie wyglądała moja mama kiedy kończyła się jej cierpliwość. – Jak mówiłem – uspakajał. – bardzo nam przykro z powodu zamieszania. Proszę przyjąć nasze najszczersze przeprosiny i mam nadzieję, że ten apartament spełnia pani oczekiwania w czasie kontynuacji studiów tego roku. – Skłonił się głową. – Proszę dać znać gdyby pani czegoś potrzebowała, panno Fane. Jestem do usług. I wtedy przemknął obok mnie, wyszedł z apartamentu zamykając za sobą drzwi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
29
Stałam tam, czując jak kurczy mi się żołądek, jakby pozbawiono mnie oddechu. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to się stało? Powoli obróciłam się wokół własnej osi, wchłaniając w siebie pomieszczenie, rzeczywistość, jak i, przede wszystkim ciszę. Byłam całkiem sama tutaj na górze. I choć było tu pięknie, to byłam podekscytowana spaniem na dmuchanym materacu dzisiejszej nocy przed wyprawą po zakup własnych mebli w dniu jutrzejszym. Byłam podekscytowana małym, przytulnym mieszkankiem i sąsiadami. Ale szkoła zaczynała się za dwa dni. Nie miałam czasu by poszukać innego miejsca. – Niech to szlag – warknęłam pod nosem. Powoli przemierzając hol, wchodziłam i wychodziłam z pokoi znajdując przy nim, przestronną łazienkę z podwójną toaletką i prysznicem z kamiennych łupków. Sprawdziłam szafki przy umywalce i znalazłam tam ręczniki i myjki ułożone i gotowe, jak i trukwę. Potem znalazłam się w głównej sypialni już urządzonej królewskich rozmiarów łóżkiem i meblami pasującymi do białej pościeli i zasłon. Przeklęty zegarek na nocnym stoliku również był nastawiony. Nie do wiary. Wszystko była dla mnie przygotowane. Jak w domu. Wystrój wnętrza mógł być nieco inny, sceneria zdecydowanie uległa zmianie, ale nie moje życie. O wszystko już zadbano. Założę się, ze jak otworzę lodówkę, to będzie wypchana po brzegi. Muszę oddać to Thunder Bay'owym matkom upewniającym się, że jedna z ich księżniczek szczelnie została wszystkim opatulona. Nie ma takiej opcji by był to jedynie komitet powitalny zostawiający kosz z owocami. Potrząsnęłam głową czując jak napierają na mnie ściany. Matrony Thunder Bay były zajętymi kobietami. Były potężne, wpływowe i drobiazgowe, a jako ich dzieci, siedzieliśmy wygodnie pod parasolem. A ja nawet w większym stopniu, ponieważ mój ojciec nie żył a moja mama była... słaba. Jako dziecko, byłam wdzięczna za udostępnienie bezpiecznego schronienia ale teraz chciałam zrobić coś po swojemu. Przestrzeń, odległość i trochę kłopotów. Na to właśnie liczyłam. Westchnęłam i wsunęłam klucze do kieszeni moich białych, dżinsowych szortów. Chwyciłam brzeg czarnego sweterka, który ściągnęłam przez głowę, zostając w szarej podkoszulce z krótkim rękawem. Wróciłam przez apartament, przekroczyłam otwarty próg prowadzący z salonu na patio, moje palce w czarnych japonkach dotykały trawy. Rozglądając się po rozległym obszarze,
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
30
zauważyłam, że został zaprojektowany w kształcie prostokąta, z otwartym widokiem na miasto po jednej stronie. Po mojej lewej spostrzegłam więcej okien, zapewne należących do pustego apartamentu, z którym dzieliłam piętro. A potem, obracając się w prawo, mój wzrok powędrował w górę, górę, górę, wyciągnęłam szyję by móc zobaczyć piętro nad sobą, gdzie rezydencja zakrzywiała się wokół boku budynku, sprawiając, że okna były widoczne stąd tylko częściowo. Wydawało się, że miała więcej niż jeden balkon i idealny widok na patio. Zastanawiałam się czy mieszkała tam rodzina, by potrzebować tak wiele przestrzeni ale potem przypomniałam sobie jak pan Patterson mówił „on”. Mój wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę na jego oknach, i wówczas dotarło do mnie, że nie byłam tutaj na górze sama, tak zupełnie.
**
Zamrugałam budząc się, koc snu ważył na mnie ciężko kiedy leżałam na brzuchu tuląc poduszkę. Moje uszy zadarły się słysząc odgłos stukania gdzieś w oddali. Stuk, stuk, stuk... stuk... stuk. Podparłam się na łokciach wytężając wzrok. Czy to było pukanie? Ale kto miałby pukać? Nikogo tutaj nie znałam – jeszcze nie, w każdym razie. Dopiero dzisiaj przyjechałam i nawet nie mam żadnych sąsiadów... I – zerknęłam na budzik na szafce nocnej – było po pierwszej w nocy. Przekręciłam się i usidłałam ścierając sen z oczu, powoli czując jak mglistość się rozprasza. Byłam pewna, że słyszałam pukanie. Jakby regularne stukanie. Rozglądnęłam się wokoło, światło księżyca wpadało przez okno opadając na białe prześcieradła i nasłuchiwałam jakiegoś dźwięku mającego dochodzić z cichego i wciąż ciemnego apartamentu. W tym właśnie momencie rozległ się głośny huk, a ja podskoczyłam, gwałtownie wciągając powietrze. Odrzuciłam prześcieradła i złapałam telefon ze stolika. To nie było stuknięcie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
31
Mocno ściskając telefon w ręce, powoli na paluszkach, przeszłam przez sypialnię, nasłuchując innych dźwięków i przeszukując mózg, starając sobie przypomnieć czy zamknęłam wszystkie drzwi na klucz. Frontowe, szklaną przegrodę prowadzącą na patio i... Ale czy zamknęłam te tylne? Tak. Tak, oczywiście, że zamknęłam. Ale wtedy znów walnęło i stanęłam jak wryta. Co jest do cholery? Odgłos był głuchy i potężny, jakby upadł jakiś balast i nie miałam pojęcia czy to było nade mną, pode mną czy obok. Zakradłam się korytarzem do salonu i minęłam wszystkie akcesoria do malowania, które kupiłam w ciągu dnia. Może nie dostałam maciupkiego mieszkanka jakie chciałam czy możliwości zaopatrzenia się w garnki i patelnie, ale mogłam do diabła sprawić by to miejsce stało się bardziej moje, przy pomocy odrobiny koloru. Potruchtałam cichutko do kuchni i zabrałam nóż z bloku i mocno ścisnęłam uchwyt, ostrze stało za mną na sztorc kiedy podeszłam do frontowych drzwi. Wciąż nie miałam pewności skąd brał się ten dźwięk ale zdrowy rozsądek podpowiadał mi by sprawdzić wejścia. Spojrzałam przez wizjer, włoski na przedramionach stanęły mi dęba. Tak bardzo jak chciałam znaleźć się na swoim, to w tej chwili wychodziłam z własnej skóry. Wychylając się na palcach, zerknęłam przez otwór, dostrzegając windę kilka metrów w głębi korytarza i delikatne migotanie kinkietów. Ale nie było tam widać niczego ani nikogo. Korytarz wyglądał na pusty. Gwałtownie odchyliłam głowę gdy znów zadudniło. Opadłam na stopy i zakradłam się przez apartament, kiedy nasłuchiwałam dudnienia, które teraz przybrało stały rytm. Moje stopy podążyły za dźwiękiem, stąpając w zamyśleniu coraz bliżej niego i w końcu docisnęłam ucho do ściany sąsiadującej z holem, z łomoczącym sercem, kiedy wibracje dosięgły mojej skóry. Opierając policzek o powierzchnię, przełknęłam gulę w gardle gdy walenie o ścianę stało się coraz szybsze i szybsze. Ktoś tam był. W pustym apartamencie. Podnosząc telefon wybrałam numer recepcji na dole ale nikt nie odebrał. Wiedziałam, że był tam nocny zarządca Simon Jakiś–Tam ale zapewne nie ma zbyt wielu ludzi na nocnym dyżurze. Musiał pewnie dokądś pójść. Kontynuowałam nasłuchiwanie, zastanawiając się czy mogłam to zignorować, po prostu zaczekać do rana i zapytać o to zarządcę, ale im posuwałam się dalej w głąb korytarza, tym stawało się to głośniejsze do momentu aż znalazłam się przed tylnym wejściem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
32
Otworzyłam drzwi i wyjrzałam na korytarz, trzymając ciężkie, metalowe drzwi od wyjścia ewakuacyjnego otwarte na tyle, by sprawdzić. Zerkając na prawo zobaczyłam drzwi dokładnie takie jak moje. I wtedy usłyszałem głośny kobiecy pisk, który rozbrzmiał wokół mnie i zaczęłam ciężej oddychać. I wtedy rozległ się kolejny krzyk, i kolejny, i kolejny, i... Czy ona uprawiała seks? Szczęka mi opadła i starałam się nie roześmiać. O mój Boże. A myślałam, że mieszkanie miało być puste. Wyszłam na zewnątrz z nożem w dłoni – tak na wszelki wypadek – i przeszłam cichutko koło tych drugich drzwi, rozglądając się i zauważając kamery monitoringu wzdłuż ściany, zainstalowane zapewne w trakcie budowy apartamentowca. Docisnęłam ucho do drzwi i słuchałam, wciąż dochodzącego mnie łup, łup, łup czegoś uderzającego o ścianę i nieustające dziewczęce jęki. Zacisnęłam wargi między zębami, zakrywając uśmiech wolną ręką. Ale wtedy kobieta wykrzyczała. – Nie! Och, och, Boże! Proszę! I mina mi zrzedła słysząc strach w jej głosie. Krótkie, mrożące krew w żyłach krzyki były teraz inne. Spanikowane i przerażone a jej piski brzmiały na wywalczone. Nagle zaschło mi w ustach gdy tak stałam nasłuchując. – Ach! – Znów krzyknęła. – Nie, proszę przestań! Cofnęłam się od drzwi, nie znajdując już w tym nic zabawnego. Ale wtedy coś walnęło w drzwi od drugiej strony, powodując głośny łomot i odskoczyłam jeszcze dalej. – O cholera – wychrypiałam pod nosem. Wystrzeliłam głową w stronę kamer, zastanawiając się czy przekazywały obraz do pomieszczenia ochrony na dole czy do tego kogoś, kto znajdował się w mieszkaniu. Czy wiedzieli, że tutaj byłam? Odwróciłam się na pięcie i pognałam do swoich drzwi, łapiąc za gałkę i starając się ją przekręcić. Ale była zablokowana. – Psiakrew! – wyszeptałam. Pieprzona rzecz musiała zatrzasnąć się automatycznie. Kolejne głuche uderzenie w drzwi, zaledwie kilka kroków ode mnie – tak blisko – że rzuciłam na nie szybkie spojrzenie, mój oddech tak przyspieszył, że stał się bolesny.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
33
Jeszcze raz szarpnęłam za gałkę, przekręcając i szarpiąc ale ani drgnęła. Kolejny łomot w drzwi i wzdrygnęłam się upuszczając nóż. – Szlag. Schyliłam się po niego ale wtedy usłyszałam jak drzwi gwałtownie się otwierają więc przekręciłam się chowając za ścianką klatki schodowej, zapominając o nożu. Kurwa! Pieprzyć to. Ktokolwiek wyszedł właśnie z pustego mieszkania był zdecydowanie kimś z kim nie miałam ochoty się spotkać. Rzuciłam się biegiem w dół klatki schodowej, piętro po piętrze, krzyk uwiązł mi w gardle gdy strach ścisnął moją klatkę piersiową. Dudnienie odbiło się nade mną echem, i szybko zerknęłam w górę gdzie zobaczyłam rękę ześlizgującą się w dół po poręczy gdy ktokolwiek to był, zeskakiwał w dół po schodach. O mój Boże. Pędziłam w dół, piętro po piętrze, kropelki potu ściekały mi po szyi. Dudnienie było coraz bliżej i bliżej, moje nogi niemal poddały się gdy wyczerpane mięśnie pracowały tak szybko jak mogły. Sapnęłam widząc drzwi z napisem LOBBY. Szarpnęłam za nie, oglądając się za siebie raz jeszcze by zobaczyć czy on – albo ona – byli za mną. Ale wtedy zderzyłam się ze ścianą i chicho krzyknęłam gdy ręce złapały mnie za ramiona. Uniosłam wzrok i odetchnęłam z ulgą widząc Michaela Crista górującego nade mną ze zmrużonymi oczami. – Michael? – wysapałam, zdezorientowana. – Co ty do cholery wyprawiasz? – Wygiął na mnie brew, odsunął mnie w tył, z dala od siebie, i puścił moją rękę. – Jest po pierwszej w nocy. Otworzyłam usta ale nic z nich nie wyszło. Co on tutaj robił? Stał przed windą, inną niż ta, którą jechałam rano, ubrany w czarny garnitur, wyglądając jakby właśnie wyszedł z jakiegoś klubu czy coś. Młoda brunetka stała przy nim, piękna w obcisłej, granatowej koktajlowej sukience do połowy uda. Nagle poczułam się obnażona, ubrana w jedwabne szorty do spania i czarny top, moje rozpuszczone włosy były zapewne całe w kołtunach. – Ja... – Popatrzyłam znowu przez ramię, zauważając że ktokolwiek gonił mnie po schodach, to jeszcze nie wyszedł przez drzwi. Odwróciłam głowę z powrotem patrząc na Michaela. – Co ty tutaj robisz?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
34
– Mieszkam tutaj – odburknął i momentalnie rozpoznałam stale obecny nietolerancyjny ton, którym zawsze się do mnie zwracał. – Mieszkasz tutaj? – zapytałam. – Myślałam, że mieszkasz w budynku swojej rodziny. Wsunął rękę do kieszeni i przekrzywił głowę, patrząc na mnie kategorycznie jakbym była głupia. Zamknęłam oczy wzdychając. – Oczywiście – wyszeptałam gdy dopadło mnie uświadomienie. – Oczywiście. To ty jesteś tym, który mieszka na dwudziestym drugim piętrze. Zaczęłam łączyć wszystkie elementy: osobna winda przy której stali z dziewczyną, samotny mężczyzna mieszkający nade mną, pani Crist wysyłająca mi link do Delcur jako sugestię i nie mówiąca mi, że budynek należy do jej rodziny... I luksusowy apartament calusieńki dla mnie, gotowy do zamieszkania i po prostu czekający na mnie. Pani Crist – i zapewne jej mąż – upewnili się, żebym wylądowała tutaj. Trzymając mnie blisko i wciąż pod swoim pantoflem. – A to kto? Oglądnęłam się widząc młodą kobietę z czekoladowymi włosami i przenikliwymi oczami, wypacykowaną jak gwiazda filmowa w noc premiery. Michael spojrzał przed siebie, jego wargi lekko się wykręciły. – Dziewczyna mojego młodszego brata. – O... – odpowiedziała. Odwróciłam wzrok, zirytowana. Dziewczyna jego młodszego brata. Nie potrafił nawet wypowiedzieć mojego imienia. I nie byłam już dłużej dziewczyną Trevora. Nie byłam pewna czy o tym wiedział ale nie byłam nią od miesięcy. Musiało mówić się o tym u niego w domu. – Co usłyszałaś? – Dopytywał się i uniosłam wzrok widząc, że patrzył teraz na mnie. Zawahałam się nie pewna czy powinnam powiedzieć mu o hałasach i kobiecych krzykach. Nie czułam się tam teraz bezpiecznie, i chciałam zarządcę, bo Micheal był okropnie nieprzyjacielski. Pewnie i tak nic by nie usłyszał. – Nic. – W końcu odpowiedziałam, wzdychając. – Nic się nie stało.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
35
Przyglądał mi się przez chwilę, a potem wyciągnął z kieszeni białą kartę i przeciągnął nią przez czytnik na ścianie, drzwi jego prywatnej windy otworzyły się momentalnie. Odwrócił się do dziewczyny. – Nie rozgaszczaj się za bardzo. Za chwile do ciebie dołączę. Przytaknęła, nikły uśmiech błądził po jej wargach gdy weszła do windy i wcisnęła przycisk, drzwi szybko zasunęły się przed nią. Michael zignorował mnie i podszedł do recepcyjnego biurka, rozmawiając z kimś z ochrony. Mężczyzna przytaknął i wręczył mu coś co wyglądało na klucze po czym bez pośpiechu wrócił do mnie, jego wzrost i atletyczna budowa sprawiła, że znów zaschło mi w ustach. Boziu, on był piękny. Po tych wszystkich latach, moim całym życiu gdy błądziłam za nim oczyma, moje ciało wciąż rozgrzewało się kiedy był blisko. Skrzyżowałam ramiona na piersi, starając się zagłuszyć dudnienie mojego podekscytowanego serca. Nie powinnam pragnąć być blisko niego. Nie po tym jak odpychał mnie niemal przez całe życie i traktował przez całe lata wstecz. Dotknęłam ręką szyi, z roztargnieniem przesuwając palcem po poszarpanej linii. – Simon zrobi obchód po klatce schodowej i twoim piętrze – powiedział mi. – Chodź. Odprowadzę cię na górę. – Powiedziałam, że nic się nie stało. – Nalegałam nie ruszając się. – Nie potrzebuję pomocy. Ale i tak odprowadził mnie do tej drugiej windy i zauważyłam jak człowiek z ochrony otwiera drzwi na klatkę schodową i znika za nimi. Niechętnie idąc za Michaelem, boso weszłam do winy i patrzyłam jak wciska dwadzieścia jeden. – Wiesz na którym piętrze mieszkam? – zapytałam. Ale nie odpowiedział. Winda zaczęła się wznosić a ja stałam tam obok niego, starając się nie ruszać. Nie chciałam oddychać zbyt mocno ani kręcić się za dużo. Zawsze byłam hiper–świadoma Michaela, i nie chciałam by wiedział jak na mnie działa. Może gdyby uważał mnie za kogoś trywialnego to tak bardzo nie interesowałoby mnie co myślał. Ale kiedy opuściłam ręce wpatrując się wprost przed siebie, delikatny podmuch od wentylacji sprawił, że moje włosy zatańczyły po skórze na mojej klatce piersiowej i szczytach moich piersi, oblizałam usta, czując przyciąganie od niego, oddalonego zaledwie o kilka centymetrów. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, żar kaskadą spływał po mojej szyi i
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
36
poczułam jak twardnieją mi sutki gdy ogień na mojej skórze przeszył mój brzuch i zebrał się między moimi udami. Moje szorty do spania nagle stały się za ciasne, a mój żołądek nagle opustoszał, jakbym nie jadła od dni. Jeeeesssuuu. Uniosłam rękę, zakładając sobie włosy za ucho i czując jego wzrok na sobie. Ale ja nie odważyłam się spojrzeć. Po zobaczeniu modelki z okładki jaką sprowadził sobie do domu na noc, wszystko co mogłam, to wyprostować swoje plecy, ściągnąć łopatki i radzić sobie z sytuacją. Jak robiłam to przez lata. Winda się zatrzymała, drzwi rozsunęły i Michael wyszedł pierwszy, najwidoczniej nie taki dżentelmen z niego jak z pana Pattersona. Szedł prosto do moich drzwi, ja za nim, mówiąc do jego pleców. – Kiedy pan Patterson oprowadzał mnie dzisiaj, mówił że tamten apartament jest pusty. – Obejrzałam się na drzwi rzekomo niezamieszkanego apartamentu. – Ale słyszałam hałasy jakąś chwilę temu. Odwrócił się przyglądając drzwiom za mną. – Jakie hałasy? Zagłówek łóżka walący o ściany, wrzaski, krzyki, jęki, ludzi uprawiających... Wzruszyłam ramionami decydując się być mało precyzyjna. – Po prostu hałasy. Odetchnął przez nos, brzmiąc na wkurzonego. Obchodząc mnie, podszedł do tamtych drzwi i poruszał klamką, kiedy to nie poskutkowało, zapukał kilka razy. Drzwi się otworzyły i oczy zrobiły mi się wielkie jak spodki ale wtedy wyszedł z nich ten ochroniarz z dołu. – Nikogo tutaj nie ma, proszę pana. Sprawdziłem również klatkę schodową i nie ma żadnych oznak anomalii. – Dziękuję – powiedział Michael. – Upewnij się, że apartament jest zamknięty i jeszcze raz przejdź się klatką schodową. – Tak jest. Patrzyłam jak strażnik zamknął frontowe drzwi i czekałam przy windzie na Michaela, który szedł do mnie z kluczem w wyciągniętej dłoni i zniecierpliwieniem w orzechowych oczach. Przeszedł obok mnie i otworzył moje frontowe wejście.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
37
– Skąd wiesz, że zatrzasnęłam sobie drzwi? – Weszłam za nim do mieszkania. – Nie wiedziałem. – Wsunął klucze do kieszeni w spodniach. – Ale tak obstawiałem. Nie masz przy sobie kluczy, a tylne drzwi do apartamentów prowadzących na klatkę schodową zatrzaskują się samoczynnie. Pamiętaj o tym. Przewróciłam oczami patrząc jak szarżuje przez mój apartament. Trzy lata temu – do diabła, pięć dni temu – byłabym zachwycona mając go u siebie. Rozmawiającego ze mną, troszczącego się o mnie... Ale to nie o to mu teraz chodziło. Wciąż byłam dla niego tak niewidzialna jak powietrze, którym oddychał. I dużo mniej ważna. Jedna noc. Wciąż żywa w mojej pamięci, barwna i dzika, i chciałabym by i on ją pamiętał. Ale wszystko obróciło się w gówno, tak czy siak, jak i jego stosunek do mnie. Krzyżując ręce na piersi i usztywniając kręgosłup, patrzyłam się w przestrzeń czekając by w końcu sobie poszedł. Sprawdził pokoje, tylne wyjście, i wrócił gdzie szarpnął jeszcze za szklane drzwi upewniając się, ze są zamknięte. – Nie jest niczym niezwykłym dla personelu robić sobie przerwy na lunch w pustych apartamentach – wyjaśnił niskim tonem. – W każdym razie teraz jest cicho. Kiwnęłam głową wymuszając wyzywające spojrzenie. – Jak mówiłam, nie potrzebuję pomocy. Usłyszałam jak cicho się śmieje i uniosłam wzrok widząc protekcjonalny uśmieszek w jego oczach. – Nie potrzebujesz, co? – odpowiedział brzmiąc złośliwie. – Wszystko masz obstawione? Nad wszystkim panujesz? Lekko uniosłam brodę nie odpowiadając mu. Ruszył z powrotem przyglądając mi się z aroganckim rozbawieniem. – To ładne mieszkanie. – Skomentował rozglądając się. – Musiałaś ciężko pracować by za nie zapłacić. Jak i za te rachunki z kart kredytowych, które masz w portfelu i ten wygodny, nowy samochód, który dopiero co kupiłaś. Zazgrzytałam zębami, zalała mnie fala emocji, z którymi nie wiedziałam co zrobić. Nienawidziłam tego co mówił. To nie było takie proste i to nie było fair. Podszedł do mnie, mrużąc oczy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
38
– Uciekłaś od mojego brata, mojej rodziny, swojej matki, i nawet własnych przyjaciół. – Wyliczał. – Ale co jeśli pewnego dnia okazałoby się, że wszystkie te dobra, które bierzesz za pewnik – twój dom, twoje pieniądze, i ludzie, którzy cię kochają – nagle by zniknęli? Czy wtedy potrzebowałabyś pomocy? Czy w końcu uświadomiłabyś sobie jak bardzo krucha jesteś bez tych wygód, których ci się wydaje, że nie potrzebujesz? Gapiłam się na niego, napinając każdy mięsień by się nie zdradzić. Ta, pewnie. Cieszyły mnie pieniądze. I może gdybym na poważnie pomyślała o życiu na własną rękę to odrzuciłabym to wszystko. Karty kredytowe, samochód czy pieniądze na czesne. Więc byłam tym kim insynuował? Tchórzem, który jest mocny w gębie ale który nigdy nie dowie się co to ból czy walka o cokolwiek? – Nie, myślę, że dasz sobie radę – powiedział niskim, zmysłowym głosem pocierając w palcach pukiel moich włosów. – Śliczne dziewczyny zawsze mają czym pohandlować, co nie? Strzeliłam oczami w górę, nasze spojrzenia się złączyły kiedy odtrąciłam jego rękę. Co do cholery go opętało? Kącik jego ust uniósł się w uśmiechu kiedy obszedł mnie i ruszył do wyjścia. – Branoc, Bestyjko. A ja odwróciłam się w samą porę by zobaczyć jak wyślizguje się przez drzwi i zamyka je za sobą. Bestyjko. Czemu mnie tak nazwał? Nie słyszałam tego przezwiska od trzech lat. Nie od tamtej nocy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
39
NIE ZOSTAWAJ Z NIĄ SAM. Moja jedyna zasada. Jedyna rzecz, którą trzymałem w sobie i obiecałem słuchać, a teraz ją złamałem. Odetchnąłem mocno, ramiona skrzyżowałem na piersi kiedy gapiłem się na rosnące numery na ścianie windy. Nikt inny jej nie znał. Nie w sposób w jaki ja znałem. Wiedziałem lepiej. Wiedziałem jak dobra jest. Erika Fane dobrze odgrywała swoją rolę. Obowiązkowa, poświęcająca się matce córka, sympatyczna, miła dziewczyna dla mojego brata i błyszcząca studentka, piękność dorastająca w naszej nadmorskiej społeczności. Wszyscy ją kochali. Myślała, że jest dla mnie nikim, nic nie znaczącą i niewidzialną. Chciała, żebym otworzył oczy i ponownie ją zobaczył tak kurewsko mocno, ale nie zdawała sobie sprawy, że to już się stało. Znałem tę zakłamaną cipę zduszoną pod tym doskonałym małym blaskiem, i nie mogłem zapomnieć. Dlaczego do kurwy zabrałem ją do jej apartamentu? Dlaczego musiałem się upewnić, że była bezpieczna? Bycie w jej pobliżu mnie osłabiało. Sprawiało, że zapominałem. Wypadła przez drzwi na klatkę schodową, przestraszona i zaczerwieniona, wyglądając na małą i kruchą, i instynkt natychmiast przejął kontrolę. Taa, dobrze odgrywała swoją rolę. Nie bądź z nią sam. Nigdy nie bądź z nią sam.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
40
Drzwi windy się otworzyły i wszedłem wprost do mojego foyer, skręcając do ciemnego salonu, ale wtedy zwolniłem, zauważyłem dziewczynę, którą wcześniej wysłałem do góry i o której zapomniałem. Siedziała na środku pokoju, okrakiem na drewnianym krześle. Kompletnie naga. Wstrzymywałem uśmiech, zaskoczony jej pomysłowością. Większość kobiet czeka na wskazówki. Zwęziłem oczy, zbliżając się do krzesła, kiedy jej usta wykrzywiał mały uśmiech. Jej przedramiona spoczywały na szczycie oparcia, podczas gdy jej nogi rozłożone były szeroko, a stopy w wysokich szpilkach spoczywały po obu stronach krzesła. Zatrzymując się stopę przed nią, pozwoliłem oczom opaść na jej odsłonięte ciało: elastyczne, otwarte i gotowe na mnie. Jej biust był idealny i zaokrąglony, spojrzałem w dół na jej opalony brzuch, pozwalając oczom opaść do jej nagiej cipki i zastanawiając się czy już była mokra. Wyciągnąłem rękę, przesuwając tyłem dłoni po jej policzku, a ona przylgnęła do niej, przyglądając mi się żartobliwie kiedy jej długie, jedwabiste włosy opadły jej na biust. A potem szybko złapała mój kciuk między zęby i przygryzła delikatnie. Patrzyłem na nią, czekając, ciekaw co zrobi potem. Zacznie ssać? Lizać? Może ugryzie mocniej? Podobało mi się kiedy dostawałem w zamian tak dobrze jak sam dawałem. Kiedy kobieta pokazywała ogień w sobie zamiast siedzieć bezczynnie. Ale wtedy ona po prostu puściła go, posyłając mi nieśmiałe spojrzenie i zostawiając piłkę w moim narożniku. To była moja robota, żeby ją zaatakować, a jej być chętnym kawałkiem mięsa, zgaduję. Dobrze, byłem tak kurewsko znudzony. Podniosłem je podbródek, rozkazując łagodnym głosem. – Zostań tutaj. Potrzebowałem chwili wytchnienia, żeby wejść w nastrój dla tego, czego już dłużej nie chciałem. Przeszedłem obok niej, do schodów, zsuwając marynarkę kiedy się wspinałem. Wchodząc do sypialni, wielkiej powierzchni z królewskich rozmiarów łóżkiem i dużego miejsca na odpoczynek, wszedłem pod prysznic, który był ulokowany pomiędzy sypialnią a główną łazienką. Był przeszklony, całkowicie widoczny z łóżka. Czasami się przydawał kiedy miałem dziewczynę lub dwie i chciałem popatrzeć jak się zabawiają. Ściągnąłem ubrania, rzucając je na ziemię i wchodząc pod prysznic, nie śpiesząc się z powrotem na dół. Deszczownica uruchomiła się natychmiast zalewając moje włosy i spływając swoim żarem na ramiona i plecy. Żałowałem, że nie mogłem powiedzieć, że to wszystko nie było wypracowanymi na siłowni godzinami, osobisty trener upewnił się, że będę gotowy na sezon, Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
41
lub ciągłych ćwiczeń, na które uczęszczaliśmy odkąd zwiększono nasz harmonogram treningów, co powodowało napięcie w mojej głowie i ciele, ale wiedziałem, że tak nie jest. Miałem dwadzieścia trzy lata, byłem u szczytu życiowej formy, a rywalizowałem z żądaniami, z którymi żyję przez niemal całe moje życie. To była koszykówka. To była ona. Po trzech długich latach, była tutaj, oni tutaj byli i ledwo mogłem myśleć o czymkolwiek innym. Zastanawiałem się czy wciąż będzie mnie chciała kiedy wszystko zostanie już powiedziane i zrobione. Po tych wszystkich latach patrzenia na mnie, prawdopodobnie pragnienia, abym ją dotknął, czy to nie byłaby pieprzona ironia, że kiedy w końcu wziąłbym ją w swoje ramiona i przycisnął swoje ciało do jej, wzgardziłaby mną? Taa, będziesz w moim łóżku, kotku, ale dopiero wówczas kiedy zapragniesz mnie nienawidzić. Wypuściłem oddech, pochylając głowę i zamykając oczy. Jezu. Owinąłem rękę wokół fiuta, czując jak tętnił i pulsował szybko rosnąc i zrobił się twardy na myśl o niej. Przesunąłem kciukiem po główce, wycierając kroplę, która była tylko małą zapowiedzią tego co się wydostanie. Cholera. Wystarczyła myśl o niej i o tym jak niemal zdradziłem się wcześniej w windzie. Była zabawna. Sposób w jaki próbowała tak bardzo nie wyglądać jakby nie traciła pieprzonych zmysłów będąc przy mnie. Jak jej płytki oddech sprawiał, że jej cycki wznosiły się i opadały, i jak te sutki napierały mocno na ten mały top, sprawiając, że chciałem wziąć jeden między zęby i nauczyć ją jak krzyczeć moje imię tak dobrze, że powtarzałaby je we śnie. Ta złota skóra, opalenizna z lata w Thunder Bay, wyglądała jak uczta, a te włosy, blond i proste, opadające na jej twarz i szyję kiedy spływały po jej plecach. Wyglądały tak miękko, że nie mogłem oprzeć się dotknięciu jasnych kosmyków. I radziłem sobie bardzo dobrze ignorując ją całe swoje życie, najpierw ponieważ była zbyt młoda, żeby mnie obchodzić a potem, bo musiałem być cierpliwy. Teraz, czas był doskonały, ona była tutaj, jak i ja. Tylko, że nie byłem sam. A najlepsza część? Ona nie wiedziała, że my wiemy. Nie wiedziała, że ją dopadniemy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
42
Zakręcając wodę, odetchnąłem, mój fiut bolał i byłem cholernie blisko potrzeby uwolnienia. Owinąłem ręcznik wokół talii i przeczesałem włosy palcami, wychodząc z sypialni i schodząc na dół. Alex, młoda kobieta, którą zabrałem na imprezę drużyny, wciąż siedziała posłusznie na krześle, jej dupa w kształcie serca, wyglądała bardziej atrakcyjnie teraz, kiedy byłem twardy jak skała. Ale wciąż nie byłem do końca gotowy. Nalałem sobie drinka i podszedłem do okien z widokiem na miasto. Światła i energia rozświetlały noc, sprawiając, że wyglądały jak morze gwiazd unoszących się przede mną, i to była jedna z pierwszych rzeczy jakie zapamiętałem odwiedzając to miejsce jako dziecko. Meridan City było bardziej inspirujące z dystansu. Jak i większość rzeczy, zdałem sobie sprawę. Im bliżej byłeś czegoś pięknego, tym mniej piękne to się stawało. Czar tkwił w tajemnicy, nie wyglądzie. Pozwalając mojemu spojrzeniu opaść, dostrzegłem Rikę przez jej okna. Jej apartament był piętro niżej, ale nie dokładnie pode mną, więc moje okna oferowały mi wspaniały widok na patio, jak i do wnętrza jej apartamentu. Zwęziłem oczy, patrząc jak przemyka i zastanawiając się co robi. Rozłożyła tkaninę pod ścianą, a w salonie stało pełno puszek. Weszła na drabinę i stanęła na palcach, sięgając tam gdzie ściana spotyka się z sufitem, wygładzając coś dłonią. Musiała przyklejać taśmę malarską. Była niemal druga w nocy. Dlaczego maluje? Jej milusi, malutki tyłeczek sterczał, a czarne koronkowe obszycia dolnej części topu, podjechały w górę, odsłaniając skórę brzucha. Gorąco rozprzestrzeniło się w mojej piersi i zeszło w dół do mojego krocza, moje serce biło mocniej. Rika miała piekielne ciało, nawet jeśli nie miała pojęcia jak go używać. Miękkie, zimne ręce przesunęły się po moich ramionach, kiedy dziewczyna pojawiła się za mną, stając nagą przy moim boku. Szkło nie było zmatowione, ale też światło było wyłączone, więc Rika nie będzie w stanie zobaczyć niczego, jeśli spojrzy. Alex zerknęła za okno, prawdopodobnie widząc to na co patrzyłem, a potem odwróciła się do mnie, wsuwając rękę pod mój ręcznik. – Mmm… – jęknęła, czując jak twardy byłem. – Lubisz ją. Stałem bez ruchu, patrząc na Rikę, kiedy dziewczyna mnie pocierała. – Nie. Pewnego razu myślałem, że mogłem. Przez kilka godzin, dawno temu, nadawaliśmy na tej samej fali i czułem jakbym mógł jej zaufać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
43
To był błąd i kosztował moich przyjaciół wolność. – Ale ją pragniesz. – Dociskała, pocierając mnie mocniej i wiedząc dokładnie dlaczego byłem taki twardy. Pozwoliłem jej się mną zająć, ale niestety nie miałem ochoty wyciągać ręki, żeby ją dotknąć. Patrzyłem w dół, oglądając jak Rika schodzi z drabiny i opada na kolana, przyklejając taśmę na dolę, wyginając plecy w łuk, drwiąc ze mnie. Mruknąłem, czując jak dziewczyna pocierała mocniej. – No – wyśmiała. – Taka słodka i niewinna, czyż nie? Przełknąłem suchość w ustach i spojrzałem w dół na Rikę. – To żadna z jej cech – wycedziłem pod nosem przez zaciśnięte zęby. – Może nie. – Dziewczyna docinała. – Te nieśmiałe ostatecznie wydają się być najgorsze. A potem pochyliła się, chowając usta w mojej szyi i szepcząc. – Założę się, że twój brat może powiedzieć ci jak złą dziewczynką jest. Jezu. Położyłem rękę na oknie, pochylając się, kiedy Rika usiadła na kolanach i spojrzała na ścianę, wydając się gotową do rozpoczęcia malowania. Miałem nadzieję, że to nie prawda. Chciałem tylko dwóch rzeczy… żeby mój brat nie rozciągnął jej tak bardzo jak się chwalił i żeby Rika była na tyle waleczna na ile liczyłem. – Taa. – Dziewczyna odetchnęła, całując mnie po szczęce. – Założę się, że on dokładnie wie jak ona lubi. Natychmiast wyprostowałem się, odwracając głowę i kładąc rękę pod jej szczęką, trzymając ją mocno. – Mój brat jest ostatnią osobą, która wie cokolwiek na jej temat – odpyskowałem, patrząc na nią z góry. – Idź do domu. Nie jestem w nastroju. Odepchnąłem ją i sapnęła zaskoczona, kiedy złączyła barwi ze sobą, wyglądając na zdezorientowaną. – Ale ty… – protestowała, gestykulując w stronę mojego fiuta robiącego namiot z czarnego ręcznika. – To nie dla ciebie i wiesz o tym. Odwracając się znów do okna, poprawiłem ręcznik wokół talii i patrzyłem jak Rika związuje włosy w kucyk i zgina się by podnieść puszkę farby.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
44
Ale wtedy usłyszałem dingnięcie windy za sobą, sygnalizujące, że zjeżdża do kogokolwiek, kto ją wezwał, więc szybko zerknąłem ponad ramieniem, widząc, że dziewczyna wciąż stała tam naga. – Lepiej się pośpiesz – ostrzegłem. – Mam gości, którzy z wielką przyjemnością zastaną cię w takim stanie. – Pozwoliłem oczom zjechać w dół, wskazując jej nagą postać. Jej wzrok przeskakiwał z boku na bok, wahała się i wyglądała na niezadowoloną. Nie wiedziałem czy naprawdę była rozczarowana czy po prostu obrażona. I naprawdę mnie to nie obchodziło. Przecież już jej zapłaciłem. W końcu się odwróciła, śpiesząc gdziekolwiek zostawiła ciuchy i usłyszałem szelest kiedy się ubierała. Patrząc z powrotem w dół, widziałem Rikę wlewającą farbę na tackę i zanurzającą wałek, mocząc go na czerwono. Mój ulubiony kolor. Był odważny i pewny siebie ale również agresywny i brutalny. Nie byłem pewny dlaczego był moim ulubionym, ale zawsze tak było. Dzwonek windy znów się odezwał i wyprostowałem się, usztywniając plecy kiedy usłyszałem głębokie głosy wchodzące do penthousa. Odwróciłem się i, zobaczyłem dziewczynę, Alex, wsuwającą ostatni but i łapiącą swoją torebkę przed pognaniem w stronę windy. Ale niezależnie od tego czy była ubrana czy nie, nie mogła przejść niezauważona. Damon, Will i Kai wyłonili się zza rogu, ubrani w podobne, czarne garnitury, po prostu będąc sobą, śmiejąc się ze wspólnego żartu. Alex szła szybko, próbując przebiec obok, ale Damon złapał ją, owijając ramiona wokół jej talii. – Whoa, gdzie myślisz, że idziesz? – Drażnił, zacieśniając uchwyt wokół jej fałszywej walki. – Czy Michael już wykorzystał cały swój czas? Will zaśmiał się, potrząsając głową kiedy on i Kai szli dalej, wchodząc do apartamentu. Damon prowadził ją tyłem, z powrotem do salonu, jedna z jego rąk ścisnęła jej tyłek. Pochyliłem się nad fotelem, podnosząc spodnie od piżamy, które rzuciłem tam rano. Wsuwając w nie nogi, podciągnąłem i ściągnąłem ręcznik, rzucając go na podłogę. – Weź daj jej spokój – powiedziałem mu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
45
Ale jego ciemne oczy, niemal czarne, popatrzyły na mnie z wyzwaniem, które zawsze się tam czaiło i które zaczynało mnie kurewsko męczyć. Jego usta wykrzywił uśmiech, kiedy sięgnął do kieszeni, wyjmując zwitek banknotów. – Będę delikatny – wyszeptał przy jej policzku, trzymając pieniądze. Odwróciła głowę, zerkając na mnie, prawdopodobnie zastanawiając się jaki był protokół. Czy miała odrzucać okazję kiedy poprzednik był jeszcze w pokoju. Nie obchodziło mnie co zrobi. Była dostępna, i jakby na to nie spojrzeć, to był jej interes, nie przyjemność. Po prostu potrzebowałem kogoś przy moim ramieniu na dzisiejszym prywatnym przyjęciu, a Will znał ją wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że była dyskretna i bezproblemowa. Miałem po prostu dość wybryków Damona. Ale odwróciła się do niego i powoli wzięła pieniądze. A on się nie wahał. Zszarpał jej górę sukienki aż do pasa, podniósł ją i owinął sobie jej nogi wokół pasa. – Kłamałem – powiedział, szczerząc zęby do jej ucha. – Nigdy nie jestem delikatny. Zanurkował po nią, przykrywając jej usta swoimi, kiedy niósł ją w dół korytarza, znikając w wolnej sypialni. Odetchnąłem z trudem przez nos, poirytowany ciągłym szarpaniem i wojną z nim. Nigdy nie było tak jak teraz. Moi przyjaciele i ja, wszyscy ciosaliśmy sobie kołki na głowach nad przekleństwem naszej przyjaźni. Oczywiście. Mieliśmy własne temperamenty, przywary i pojęcia co do dobra i zła. Ale te różnice wzmacniały nas kiedyś. Jako indywidualiści, mieliśmy słabości, ale jako Jeźdźcy, byliśmy niezwyciężeni. Każdy z nas wnosił coś innego i gdzie jednemu czegoś brakowało, tam wkraczał inny. Byliśmy jednością na i poza boiskiem. Nie byłem pewny czy to wciąż było prawdziwe. Rzeczy się pozmieniały. Kai usiadł na kanapie, kiedy Will poszedł do lodówki, biorąc kanapkę z talerza z resztkami i butelkę wody. Odwróciłem się i wziąłem piłkę z meczu, którą dostałem po wygranych mistrzostwach stanowych w liceum i rzuciłem nią w Willa, uderzając go w ramię. Zerwał się, upuszczając butelkę wody i gapiąc się na mnie z ustami pełnymi kanapki. – Ow! – warknął, wyciągając ręce. – Jaki masz problem?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
46
– Byłeś w 2104? – wypaliłem, już znając odpowiedź. Nie bez powodu przenieśliśmy Rikę na dwudzieste pierwsze piętro. By odizolować ją od sąsiadów. Ale również zdawałem sobie sprawę, że moi przyjaciele prawdopodobnie nie pozwolą, żeby wolne mieszkanie obok niej – albo okazja, żeby pieprzyć jej w głowie – się zmarnowała. Nie mieszkali w budynku, ale w jakiś sposób zdobyli klucz do apartamentu. Will odwrócił wzrok, ale złapałem uśmiech na jego twarzy. Przełknął jedzenie i obrócił się twarzą do mnie, wzruszając ramionami. – Mogliśmy przyprowadzić kilka dziewczyn z klubu – przyznał. – Znasz Damona. Zrobiło się trochę głośno. Rzuciłem spojrzeniem na Kai’a, wiedząc, że nie był w to zamieszany, ale wkurwiony za to, że ich nie zatrzymał. Przeczesałem palcami moje wilgotne włosy i przyszpiliłem Willa spojrzeniem. – Erika Fane może być młoda i niedoświadczona, ale nie jest głupia. – Podkreśliłem, patrząc między nim a Kaiem. – Zabawicie się z nią. Obiecuję. Ale nie dojdzie do tego jeśli ucieknie zanim będziemy mieli ją tam gdzie chcemy. Will pochylił się, żeby odzyskać piłkę. Mając metr osiemdziesiąt dwa, był niższy niż reszty z nas, ale budowa jego ciała była równie silna. – Kai i ja wyszliśmy miesiące temu. – Natarł na mnie ściskając piłkę rękami na wysokości klatki piersiowej i przeszywając mnie wzrokiem. – Zgodziłem się czekać aż Damon będzie mógł mieć w tym swój udział, ale skończyłem z pieprzonym czekaniem, Michael. Jego cierpliwość była na wykończeniu i wiedziałem to od jakiegoś czasu. On i Kai otrzymali niższe wyroki w oparciu o zarzuty, ale żeby być fair z Damonem, czekaliśmy z robieniem czegokolwiek dopóki i on nie wyjdzie. – Jak ten wyczyn ubiegłej nocy? – Odszczekałem się. – Pokazywanie się w jej domu w maskach? Zaśmiał się do siebie, zbyt zadowolony. – To było przez wzgląd na stare dobre czasy. Weź już zejdź z nas. Ale potrząsnąłem głową. – Byliśmy cierpliwi tak długo. – Nie – odparł. – My byliśmy cierpliwi. Ty byłeś w collegu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
47
Podszedłem do niego, dobre dziesięć centymetrów wyższy od niego, i zabrałem piłkę z jego rąk. Utrzymywałem spojrzenie na nim, kiedy odbiłem ją przy boku i pozwoliłem stoczyć jej się z palców, widząc Kai’a łapiącego ją jednym płynnym ruchem. – Chcieliśmy ją w Meridan City – powiedziałem Willowi. – I jest tutaj. Bez przyjaciół i współlokatorów. Chcieliśmy ją w tym budynku z nami wszystkimi i jest tutaj. – Przechyliłem głowę w stronę okna za sobą, gestykulując. – Wszystko co separuje ją od nas to drzwi. Jest łatwym celem i nawet o tym nie wie. Jego zielone oczy zwęziły się na mnie, wciąż słuchając. – Doskonale wiemy co zamierzamy jej zabrać zanim zabierzemy się za nią. – Przypomniałem mu. – Więc nie spieprz tego. Wszystko idzie zgodnie z planem, ale przestanie jeśli ona poczuje, że jest w niebezpieczeństwie zanim nadejdzie czas. Jego oczy się zamgliły i odwrócił wzrok, wciąż wkurwiony ale oczywiście odpuści. Biorąc głęboki oddech, zsunął swoją czarną marynarkę, rzucając ją na sofę, i wychodząc z pokoju, kierując się w dół po schodach do prywatnego boiska koszykarskiego przy salonie. Po kilku sekundach, usłyszałem echo piłki do koszykówki, uderzającej o drewnianą podłogę. Kai wstał z sofy i podszedł do okien, krzyżując ręce na piersi i patrząc w milczeniu na zewnątrz. Stanąłem obok niego. Kładąc rękę na oknie, podążyłem za jego spojrzeniem, patrząc jak Rika maluję w górę i w dół, jej wcześniej biała ściana, teraz zamieniała się w krwisto czerwoną. – Jest sama – powiedziałem cicho. – Kompletnie sama. A wkrótce nie będzie mieć nic do zjedzenia poza naszą dobrą wolą. Przeniosłem wzrok na Kai’a, widząc jego zmrużone oczy, studiujące ją. Jego szczęka się napięła, czasami sprawiał wrażenie groźniejszego niż Damon. Przynajmniej Damon był jak otwarta księga. Ale z Kaiem i jego marsowymi ciemnymi oczami i twardym wyrazem twarzy, zawsze zagadką był o czym myślał. Rzadko mówił o sobie. – Masz wątpliwości? – zapytałem. – A ty? Nadal wyglądałem przez okno, ignorując pytanie. Bez względu na to czy chciałem tego czy nie podobało mi się to, nie było pytania. Trzy lata temu, ciekawska mała Erika Fane chciała zabawić się z chłopakami, więc jej pozwoliliśmy, a ona nas zdradziła. Nie było szans, że zapomnimy. Kiedy rachunki zostaną wyrównane, moi przyjaciele osiągną wewnętrzny spokój.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
48
Kai utrzymywał spojrzenie na niej. – Damon i Will są zaślepieni akcją, Michael. W ciągu trzech lat, to nie uległo zmianie. Działają i reagują z wnętrza, ale dla dwóch mężczyzn, którzy kiedyś wierzyli, że pieniądze i władza mogą wydostać ich ze wszystkiego, teraz wiedzą, że to nie prawda. Obrócił głowę, utrzymując kontakt wzrokowy ze mną. – Nie było tam żadnych gier. Żadnych prawdziwych przyjaciół. Żadnego wahania. Akcja i oskarżenie. Tego się nauczyli. Odwróciłem wzrok do okna. Tam. Tylko tyle właśnie Kai powiedział o więzieniu odkąd z niego wyszedł. Ja też nie pytałem. Może wiedziałem, że powie kiedy będzie gotowy, albo czułem się winny wiedząc, że to wszystko było moją winą. Ja zabrałem ją z nami tamtej nocy. Ja jej zaufałem. To było na mnie. Albo może, tylko może, to było dlatego, że nigdy nie chciałem wiedzieć jakie te ostatnie trzy lata były dla moich przyjaciół. Co utracili. Na co czekali. Jak się zmienili. Potrząsnąłem głową, starając się spławić jego ostrzeżenia. – Zawsze tak było – kłóciłem się. – Ale zawsze dało się nad nimi zapanować – zakwestionował. – Byli zaspokojeni. Teraz nie znają granic, i jedyna rzecz jaką prawdziwie rozumieją, to, że są jedynymi osobami, którym mogą ufać. Więc o czym on mówił? Że mogą mieć własne zamiary? Pozwoliłem oczom opaść na nią, pracującą energicznie kiedy wałkowała po czerwonej farbie. I coś zawinęło się wewnątrz mnie, obracając i skręcając aż moja pierś zabolała. Co bym zrobił jeśli opuszczą statek? Wezmą własny kurs na akcję? Nie podobała mi się ta myśl. Ale przez trzy lata, byłem zmuszony na patrzenie na nią w moim domu, słuchanie o niej i czekanie cierpliwie na swój czas, kiedy wszystko co chciałem to być jej koszmarem. Była tutaj, a my byliśmy gotowi. – Nie możemy się zatrzymać. – Niemal wyszeptałem. Możemy kontrolować Willa i Damona. Zawsze mogliśmy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
49
– Nie chcę się zatrzymać. – odparł, z ciemnymi oczami przyszpilonymi do niej. – Zasługuje na wszystko, co ją czeka. Ale to o czym mówię, to że rzeczy nie zawsze idą zgodnie z planem. Zapamiętaj to. Podniosłem szklankę burbonu, którą odstawiłem i rozkołysałem na nowo, przełykając pozostały płyn jednym haustem. Płomień osiadł na tyle języka, moje gardło zacisnęło się, kiedy odkładałem szklankę. Zapamiętam to, ale nie zamierzam się tym martwić. W końcu to był czas, żeby się nieco zabawić. – Dlaczego ona maluje o drugiej w nocy? – zapytał jakby w końcu zdał sobie sprawę z tego co robi. Potrząsnąłem głową, patrząc w dół na nią i nie mając pojęcia. Może nie mogła spać po sąsiedzkich wyczynach Damona i Willa. Kai odetchnął, patrząc na nią z lekkim uśmiechem wykrzywiającym usta. – Wyrosła ładnie, czyż nie? – Jego głos był miękki ale zatrzymał swoje groźne krawędzie. – Piękna skóra, hipnotyzujące oczy i usta, napięte ciało… No. Matka Riki z korzeniami holendersko–afrykańskimi, wżeniła się w pieniądze i władzę, używając twarzy i ciała, które było tylko w połowie tak piękne jak córki. Rika może i odziedziczyła blond włosy i niebieskie oczy matki, jej pełne usta i hipnotyzujący uśmiech, ale wszystko pozostałe było Riką. Pocałowana słońcem, świecąca skóra; silne, jędrne wyćwiczone nogi przez lata szermierki; i sposób w jaki wyglądała tak ponętnie i słodko z nutą psoty w oczach. Jak wampirze dziecię. – Yo! – Will krzyknął z dołu. – Co do kurwy robicie? Chodźcie grać! Kai uśmiechnął się, opuszczając ramiona i odwracając się do boiska. Ale ja się zawahałem, wciąż myśląc na temat jego ostrzeżenia. Miał rację. Damon i Will, łypali oczami, czekając tylko, żeby zaatakować. Ale co z Kaiem? Jak daleko się z nią posunie? Mieliśmy zasady, sposób, żeby to mogło zadziałać. Nie zamierzaliśmy jej skrzywdzić. Zamierzaliśmy ją zniszczyć. Wiedziałem, że Damon i Will spróbują złamać te zasady, ale co z Kaiem? Czy wkroczy i nakieruje ich na właściwe tory jak zawsze? Czy podąży za nimi tym razem?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
50
– A co z tobą? – W końcu zapytałem, zmuszając go do zatrzymania. – Czy więzienie cię zmieniło? Odwrócił się, patrząc na mnie z niesamowitym spokojem. – Myślę, że to się jeszcze okaże.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
51
SAMOCHÓD ZAWRÓCIŁ, A JA KOŁYSAŁAM SIĘ W PRZÓD i w tył po podłodze Merca, droga zmieniła się z gładkiej w wyboistą. Grunt pod kołami nagle zabrzmiał zgrzytliwie, więc wiedziałam, że wjechaliśmy na żwir. Radio w samochodzie ryczało i usłyszałam trąbienie, mówiąc mi, że cała parada była w mieście. Zatrzymaliśmy się i zanim zdałam sobie sprawę co się dzieje, drzwi się otworzyły, silnik zgasł, i wycie wypełniło przestrzeń, kiedy pasażerowie przyłączali się do siebie na zewnątrz. Zostałam na miejscu, opierając się pokusie aby wyjrzeć przez okno i licząc na to, że Michael nie musi otwierać bagażnika, żeby wziąć cokolwiek. Po kilku minutach, tak myślę, rozmowy i śmiech zaczęły się oddalać, a potem zniknęły całkowicie. Powoli się podniosłam, trzymając głowę nisko, kiedy zerkałam przez okno. Skanując obszar, wysokie drzewa okalały polanę, gdzie wszyscy zaparkowali. Samochody, ciężarówki i SUVy, zaśmiecały miejsce, a ja zmrużyłam oczy, zdając sobie sprawę, że byliśmy w lesie. Po kiego czorta byliśmy tutaj? Ale wtedy odwróciłam się i natychmiast zauważyłam wielką kamienną strukturę przed sobą. Przechyliłam głowę, śledząc żłobienia sędziwości, opuszczonego kościoła [świątyni], który wyłonił się spomiędzy nagich za sprawą jesieni gałęzi drzew, martwych i cichych.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
52
Święty Killian. Nigdy tu nie byłam, ale znałam go ze zdjęć, które widziałam w gazetach na przestrzeni lat. To był stary punkt orientacyjny, którego historia sięgała roku 1700, kiedy Tunder Bay zostawało zasiedlane. W 1938, jednakże, konstrukcja została uszkodzona przez huragan, i zamknięto go, nigdy nie otwierając ponownie. Wszyscy musieli zniknąć w jego wnętrzu. Ośmieliłam się rozejrzeć jeszcze raz po okolicy, upewniając się, że nikogo nie było w pobliżu i szybko wspięłam się na tylne siedzenie, otworzyłam tylne drzwi i wyskoczyłam na zewnątrz. Rześkie październikowe powietrze uderzyło w moje nogi i poczułam kruche liście opadające wokół moich nagich kostek. Byłam w szkolnej spódniczce i płaskich butach, moje nogi były kompletnie nagie, i dreszcz owładnął całym moim ciałem. Pobiegłam przez polanę, widząc masywne, drewniane drzwi katedry zamknięte na kłódkę, ale pociągnięte i odsunięte na bok. Trawa była porośnięta chwastami, a kamienie z fundamentu były przemieszczone i porozbijane, leżąc wzdłuż ścian katedry. Muzyka wylewała się ze zbitych witrażowych okien, a ja sięgnęłam w górę, łapiąc parapet i stawiając stopę na jednym z trzech łuków na wysokości niemal metra na ścianie kościoła. Podciągając się, zajrzałam do kościoła i uśmiechnęłam się lekko. Cholera. Głośniki były rozmieszczone po pomieszczeniu, z których dudniła muzyka, kiedy dwóch kolesi – jednym z nich był Kai, bez koszulki i bez maski – walczyli na gołe pięści w środku otwartej przestrzeni, otoczeni przez uczniów i uczennice, dopingujących go i tego drugiego kolesia. Sądząc po odprężeniu tłumu i uśmiechu na twarzy Kai’a, który podpuszczał swojego przeciwnika, zgadywałam, że to nie była taka bojowa walka. Bardziej sport. Choć muzyka grzmiała, małe grupki uczniów wędrowały, rozmawiały, śmiały się i piły piwo ze swoich butelek, widziałam kilku ludzi znikających za prezbiterium i schodzących w dół po schodach. Czy stare budynki jak ten, miały piwnice? Czy – nie – zastanowiłam się, Święty Killian posiadał katakumby. Słyszałam o tym. Przesuwając wzrok w górę, zauważyłam ogromną przestrzeń powyżej, antresolę starego kościoła w kształcie półkola, nad miejscem gdzie kiedyś stał ołtarz. Większość ławek zostało wyrwanych i porozrzucanych w stosach wokół sali, podczas gdy stary żyrandol z kutego żelaza
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
53
przypominający czasy średniowiecza ze swoimi świecznikami i ozdobnym wzorem, wciąż wisiał nad bezbożną rozpustą, walkami i libacją poniżej. Zauważyłam Miles’a Anderson’a miziającego się ze swoją dziewczyną na ławce i natychmiast zanurkowałam głową w dół. Nie lubiłem jego ani jej, i nie chciałam, żeby mnie zobaczyli. – Nie powinno cię tu być. Otworzyłam szeroko oczy, mój żołądek natychmiast związał się na supeł, kiedy odwróciłam głowę na prawo. Michael stał kilka kroków dalej, przechylił podbródek, patrząc na mnie zza swojej maski. Ściskając parapet, poczułam jak moje serce zaczęło galopować. – Ja… – Zaczęłam mówić, ale czułam się głupio mówiąc cokolwiek. Wiedziałam, że nie powinnam była przyjeżdżać. – Chciałam zobaczyć. Przechylił głowę, ale nie miałam pojęcia o czym myślał. Żałowałam, że nie zdjął tej cholernej maski. Wstrzymałam oddech, patrząc jak wspina się za mną, ściskając parapet przy moim boku i wkładając swoje czarne buty w dwa łuki po mojej lewej. Co on robił? Ciepło jego ciała pokryło moje plecy i dzielnie spojrzałam w górę, patrząc jak spogląda przez potłuczone okno, widząc to co ja widziałam. Przełykając gule w gardle, w końcu się odezwałam. – Jeśli chcesz, żebym sobie poszła… – Powiedziałem tak? Zamknęłam gębę na kłódkę, oglądając jego palce zaciskające się wokół butelki Kirin w jego ręce. Michale miał duże dłonie, jak większość koszykarzy, ale były niczym w porównaniu z jego wzrostem. Był niemal trzydzieści centymetrów wyższy ode mnie i miałam nadzieję, że przestał już rosnąć. Już teraz musiałam spoglądać w górę na niego. Zamknęłam na chwilę oczy, po prostu desperacko pragnąć oprzeć się o niego i zrelaksować, ale się powstrzymałam. Zamiast tego, wbiłam paznokcie w kamień, zmuszając moje oczy do patrzenia w przód i oglądania jak Kai sprowadza tego drugiego kolesia do parteru, obaj siłujący się jak zawodnicy MMA na cementowej podłodze. Michael podniósł piwo do ust i musiał podnieść swoją maskę, ponieważ słyszałam jak pije. Ale wtedy moje brwi wystrzeliły w górę, widząc butelkę pojawiającą się przed moją klatką piersiową.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
54
Odurzona, wahałam się jedynie moment, zanim ją wzięłam, zatrzymując uśmiech dla siebie kiedy podnosiłam ją i piłam. Trzymałam ją w ustach, pozwalając gorzkiemu smaku osiąść na języku, a potem przełknęłam. Kiedy próbowałam oddać mu butelkę, machnął na mnie. Zrelaksowałam się, biorąc kilka kolejnych łyków, zadowolona, że mnie nie wykopał. Jeszcze. – Drzwi prowadzą do katakumb, prawda? – zapytałam, wskazując na uczniów w środku, którzy stali z tyłu przy zaciemnionych drzwiach za prezbiterium. Trzymałam butelkę przy piersi, odwracając głowę do Michaela. Przytaknął. Odwróciłam się z powrotem, patrząc jak dwóch chłopaków i dziewczyna znikają za nimi. – Co oni robią tam na dole? – Bawią się na inne sposoby. Zacisnęłam szczękę, sfrustrowana jego krótką, tajemniczą odpowiedzią. Chciałam wejść do środka. Ale wtedy usłyszałam jego mały, cichy śmiech i poczułam jego maskę ocierającą się o moje ucho, jego niski głos szeptał mi do ucha. – Nikt o tobie nie wie, prawda? Ściągnęłam brwi, zastanawiając się co miał na myśli. Zabrał butelkę z moich rąk i postawił ją na parapecie. – Jesteś taką dobrą, małą dziewczynką, co nie, Rika? Dobrą dla mamusi, dobrą dziewczynką dla nauczycieli… – Urwał przed kontynuowaniem. – Jesteś dobrą dziewczynką na zewnątrz, ale nikt nie wie kim do cholery jesteś w środku, prawda? Zacisnęłam zęby, wbijając wzrok w przestrzeń. Jego gorący oddech owiewał moją szyję kiedy mówił. – Wiem na co chcesz patrzeć, Rika – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Wiem, że lubisz na mnie patrzeć. Uczennice nie powinny być tak niegrzeczne. Wybałuszyłam oczy i zassałam oddech, wymykając się z pomiędzy jego ramion i zeskakując na ziemię. Zażenowanie ogrzało moją twarz kiedy rzuciłam się w stronę parkingu, ale ręka nagle złapała mnie, i zostałam zawrócona w przeciwnym kierunku. – Michael – sapnęłam, moje gardło zacisnęło się ze strachu. – Puść mnie. Podszedł bliżej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
55
– Skąd wiesz, że jestem Michaelem? Zamrugałam, spuszczając głowę, niezdolna, aby na niego patrzeć. Moje oczy padły na jego rękę trzymającą mnie. Moja skóra paliła z gorąca, nie byłam pewna czy płonęłam czy zamarzałam. Przełknęłam uścisk w gardle. – Czuje, że to ty. Ale pochylił się, sprawiając, że moje niepohamowane serce biło nawet mocniej i wyszeptał. – Nie wiesz jak to jest mnie czuć. Po tym złapał mnie za szkolny krawat, szarpiąc moim ciałem, szarpiąc za krawat ostro, luzując go i ściągając przez głowę. – Co robisz? – zapytałam na wydechu. Ale nie odpowiedział. Zmrużyłam oczy, patrząc jak rozwiązywał go , obszedł mnie dookoła i przytrzymał go nad moimi oczami. Ale odepchnęłam materiał, odwracając się aby na niego spojrzeć. – Dlaczego? Dlaczego potrzebowałam opaski na oczy? – Bo zobaczysz więcej z zamkniętymi oczami – odpowiedział. Więc stałam prosto, kiedy mocował krawat na moich oczach, jego palce dotykały moje włosy. Puścił krawat, ale wciąż czułam jego pierś przy moich plecach, zakołysałam się o cal, czując jak moja równowaga się przesuwa. Niemal chciałam się uśmiechnąć, czując motyle w brzuchu. – Michael? – zapytałam cicho. Ale on milczał. Oddychałam szybciej, czując się przytłoczona wrażeniami. Zapach cykuty i czerwonych klonów mieszał się z chłodnym morskim powietrzem i butwiejącymi liśćmi poruszającymi się na wietrze, który chłodził moje policzki. Moje sutki stwardniały, i każdy włosek na karku się podniósł. Co on wyprawiał? – Michael? – powiedziałam ciszej. Zaczęłam się czuć głupio. Ale on wciąż nic nie mówił.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
56
Moje serce zaczęło walić, kiedy chwyciłam rąbek spódnicy, walcząc z ciepłem pomiędzy moimi udami. Przełknęłam, odwróciłam się powoli i wyciągnęłam ręce, odnajdując jego klatkę piersiową i przyciskając do niej dłonie. – Nie przestraszysz mnie – powiedziałam mu. Czułam jak jego ręce łapią moje i odciągają je od jego piersi. – Już to zrobiłem. Obszedł mnie, ciągnąc mnie za sobą. Przebiegłam kilka kroków, podchodząc do niego i łapiąc jego ramie, próbując się nie potknąć kiedy brnęliśmy przez chwasty, kamienie i nierówne podłoże. Zacisnęłam palce wokół jego ręki, tak dobrze było czuć grubą skórę jego dłoni. Jak by to było czuć jego ręce na reszcie mnie? – Schody – ostrzegł, odciągając moje myśli. Powoli stąpałam, szukając oparcia dla stóp. – Chodź – namawiał, prowadząc mnie. Po kilku stopniach, światło słoneczne przebijające się przez opaskę, zbladło i wiedziałam, że byliśmy w środku. Wilgotny zapach deszczu i zgnilizny od lat zaniedbań, otoczył mnie, odwróciłam głowę, próbując zlokalizować echo głosów wokół. Podążałam za Michaelem, idąc powoli bo schody były wypełnione gruzem. Męskie krzyki i wiwaty dosięgły mnie z lewej, i słuchałam, słysząc ich śmiechy i okrzyki. A następnie pomruki i jęki, i oceniłam, że walka wciąż trwała. Podążałam za Michaelem, wciąż go trzymając, ale uwolniłam moją drugą rękę, dotykając opaski. Nie lubiłam nie być wstanie patrzeć, nie wiedząc czy ktoś się do mnie zbliża. Czułam się jakby wszyscy się na mnie patrzyli. – Dlaczego nie pozwalasz mi patrzeć? – zapytałam, zatrzymując się obok niego. – Czy to byłoby dla ciebie bardziej ekscytujące? Wykręciłam głowę w jego stronę, nawet jeśli nie mogłam go zobaczyć. – Czy trzymanie mnie z zawiązanymi oczami, jest bardziej ekscytujące dla ciebie? A potem odwróciłam z powrotem moją głowę, oszołomiona tym jak nonszalancko brzmiałam. Zawsze stawałam się nerwowa w pobliżu Michaela, i byłam zaszokowana – i może trochę dumna – że przyszło mi to z taką łatwością. Usłyszałam kilka szybkich oddechów pochodzących od niego, i pomyślałam, że się śmiał, aczkolwiek nie mogłam być tego pewna.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
57
– Chcę, żebyś coś dla mnie zrobiła. – Puścił moją rękę i poczułam jak ociera się o moje ramię, kiedy stawał za mną. – Chcę, żebyś miała opaskę i jej nie ściągała. Wrócę. – Wrócisz? Co? – Ściągnęłam brwi, czując dreszcz u szczytu nóg i supeł ze zmartwień w brzuchu. Czułam jak dotyka środka moich pleców, a jego oddech uderzył w moją skroń. – Pokaż mi na co cię stać. A potem mnie pchnął. Sapnęłam, potykając się do przodu, moje płaskie buty szurały o bród i kurz kamiennej podłogi, moje ramiona wystrzeliły, próbując zatrzymać mnie przed upadkiem, gdy oddychałam szybko. – C… – wykrztusiłam. – Michael? – zawołałam, obracając głowę z boku na bok. Gdzie on był do cholery? Sięgnęłam w górę i złapałam opaskę. Pieprzyć to. Ale potem znieruchomiałam, jego słowa odtwarzały się w mojej głowie. Pokaż mi na co cię stać. Testował mnie. Albo pogrywał sobie ze mną. Wzięłam kilka głębokich oddechów, przygotowując się. Mogłam zaczekać trochę dłużej. Jest dobrze. Możesz to zrobić. Jeszcze nie wymiękałam. Pomruki i jęki walki były tylko kilka kroków dalej, i mogłam usłyszeć ludzi rozmawiających i śmiejących się, zażenowanie sprawiało, że chciałam się schować. Czułam jakbym miała na sobie tysiące oczu, patrzące na każdy mój ruch. Moja dolna warga drżała, wyciągnęłam ramiona, moja klatka piersiowa unosiła się i opadała niekontrolowanie, kiedy próbowałam zobaczyć czy ktokolwiek był blisko mnie. Czułam się odsłonięta i nie podobało mi się to. Zrobiłam mały krok, nie dotykając niczego poza powietrzem na swojej drodze. – Michael? – zawołałam ponownie, niewielki szloch sięgnął mojego gardła, ale odmówiłam wypuszczenia go na zewnątrz. – Ach, kurwa! – Ktoś krzyknął, a ja słuchałam, oceniając, że dochodził od miejsca walki. Słyszałam szuranie i lądujące uderzenia, a potem rozległy się wiwaty, powtarzające się echem w ogromnej przestrzeni powyżej. – Woo! – Męski głos zawołał kiedy inni się śmiali. Słyszałam kilka dziewczyn chichoczących niedaleko, i zassałam oddech, słysząc niedaleko mnie kroki.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
58
– Nie wiem co zaplanowali dla ciebie, skarbie. – Żeński głos dokuczał. – Ale jestem zazdrosna. Inna dziewczyna się roześmiała, a ja skrzywiłam się pod opaską, gniew rozgrzewał moją skórę. Wyprostowała plecy i znów dotknęłam opaski, po prostu chcąc ją zerwać. Zawinęłam pięści wokół tkaniny, buntując się. Jeśli ściągnę ją, on wygra. Michael nie będzie tego ciągnąć, bo go to nie obchodzi. Kto na mnie patrzy? Czy szepczą na mój temat? Śmieją się ze mnie? Michaela to nie obchodzi. Mogę to zrobić. Opuściłam ręce, pokazując determinację i odwagę, puls wciąż tętnił w mojej szyi. Nic złego mi się nie działo. Byłam zakłopotana, niepewna i czułam się niekomfortowo, ale to siedziało tylko w mojej głowie. Dopóki ktoś nie otarł się o moje ramię, a ja znieruchomiałam, kiedy poczułam dłoń muskającą mój tyłek. – Mmm, znam cię – powiedział męski głos. – Rika Fane, dziewczyna Trevor’a, prawda? Nie. Nie prawda, natychmiast pomyślałam. Ale wtedy zamarłam, rozpoznając groźny ton, który zawsze wydawał się posiadać podwójne znaczenie, bez względu na to co wygłaszał. Damon. – Co tutaj robisz bez swojego mężczyzny? – Szydził. – I kto związał cię w ten sposób? Skóra na moich ramionach szumiała, i chciałam ściągnąć opaskę. Nie podobało mi się, że patrzył na mnie kiedy ja nie mogłam. Damon nie był bezpieczny. Przełknęłam gule w gardle, uziemiając się. – Trevor nie jest moim chłopakiem. – Szkoda. Lubię bawić się gównem, które nie jest moje. A kiedy jego palec musnął moją dolną wargę, wykręciłam głowę. – Przestań – zażądałam. Ale wtedy owinął rękę wokół mojej szyi i przyciągnął mnie bliżej. – Śpisz czasami u Cristów, huh? – warknął nisko, jego oddech opadł na moje usta. – Masz tam swój własny pokój? Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
59
Położyłam dłonie na jego piersi, starając się go odepchnąć, ale chwycił moje biodro drugą ręką, trzymając mnie w miejscu. – Damon! – Usłyszałam warknięcie za sobą. – Odpieprz się i zostaw ją w spokoju. To nie był głos Michaela. Damon westchnął i prowokował znudzonym tonem. – Biorę to czego chcę i kiedy tego chcę, Kai. Nie jesteśmy dłużej w szkole. Zacisnęłam zęby, walcząc z nim ale owinął obie ręce wokół mojej talii jak stalowe taśmy, i poczułam jego szept przy uchu. – Co ty na to, żebym odwiedził twój pokój, dzisiaj, huh? – Jego ręce osunęły się na mój tyłek, wiłam się, odpychając go, ale był zbyt silny. – Czy otworzysz dla mnie drzwi? – wyszeptał przy moich ustach. – Czy otworzysz dla mnie inne rzeczy? A potem jego ręka opadła między nas, przesuwając się między moimi nogami i pocierając mnie przez spódnicę. Krzyknęłam, ale przerwał mi, przykrywając moje usta swoimi. Nie mogłam oddychać kiedy wyrywałam się i krzyczałam, dźwięki tłumiły jego wargi. Michael, gdzie do chuja jesteś? Zaciskałam pięści na jego torsie i złapałam jego dolną wargę między zęby, gryząc ją mocno dopóki nie puścił mnie i odskoczył. – Kurwa! – krzyknął, a ja łapałam poszarpane oddechy, wyciągając ręce, bo nie wiedziałam gdzie był albo czy wróci po mnie. Poczułam lekki powiew, wyczuwając, że ktoś inny idzie. – Powiedziałem, żebyś dał spokój! – Kai krzyknął, brzmiąc jakby był przede mną. – Ugryzła mnie! – Damon się wściekał. – Więc dostałeś mniej niż zasłużyłeś! – Kai odwarknął. – Idź na dół i spuść trochę pary. To będzie długa pieprzona noc. Sięgnęłam w górę, łapiąc opaskę i chcąc zobaczyć, ale zamiast tego, opuszczając je i zwijając pięści w złości. – W porządku, Rika? – zapytał Kai. Zasysałam oddech po oddechu, moje ciało się chwiało, a głowa pływała. Ugryzłam go. Nagle chciało mi się śmiać. Moje ręce mrowiły, i wyprostowałam się, czując się nieco silniejsza. – Chciałbym powiedzieć, że jest bardziej wygadany aniżeli faktycznie szkodliwy, ale… – Kai zamilkł, pozwalając mi domyśleć się reszty.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
60
No. Oboje wiedzieliśmy, że to nie była prawda. Odetchnęłam, poczułam tylko nutę potu z jego mocnego ciała. – Jest w porządku – odpowiedziałam. – Dzięki. Odsunęłam się i odwróciłam na prawo, mając dość stania tam jak cel. – Gdzie idziesz? – Do katakumb – odparłam. – Nie możesz. Zacisnęłam usta, odwracając głowę do niego. – Nie jestem dzieckiem. Kapujesz? – Ta, kapuję. – Jego głęboki głos miał nutę humoru. – Ale idziesz w złą stronę. Zassałam szybki oddech, czując jak łapie moje ramię i odwraca mnie bardziej na prawo. – Och – wymamrotałam, zażenowanie ogrzało moją twarz. – Okej. Dzięki. – Żaden problem, dzieciaku – powiedział, jego głos był niewyraźny od śmiechu, który mogłam powiedzieć, że starał się powstrzymać. Wyciągając rękę tylko trochę, wciąż nie pozwalając Michaelowi wygrać, przez ściągnięcie maski, zrobiłam niepewny krok w przód. Ale wtedy zatrzymałam się i znów odwróciłam głowę. – Znasz moje imię – stwierdziłam, pamiętając, że nazwał mnie Rika. W rzeczywistości, Damon też powiedział moje imię. – Taa. – Kai zbliżył się do moich placów. – Dlaczego bym nie miał? Dlaczego by nie miał? Dlaczego by nie miał? Nigdy nie odezwałam się do tych kolesi. Przynajmniej miało sens, że Michael je znał, bo przecież spędzałam tyle czasu w jego domu, ale nie byłam pewna czy reszta kiedykolwiek mnie zauważyła. – Uczysz się szermierki – zaczął Kai – jesteś spadkobierczynią diamentowej fortuny, i jesteś na liście najlepszych uczniów od dnia urodzin. Uśmiechnęłam się do siebie, radząc sobie z jego sarkazmem o wiele lepiej niż z rękami Damona. – I – kontynuował za mną, obniżając głos. – Założyłaś fantastyczne czarne bikini na grill party na plaży z okazji czwartego lipca, ostatniego lata. Patrzyłem dłużej niż powinienem. Moje policzki natychmiast się rozgrzały. Co on właśnie powiedział? Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
61
Kai Mori był tak przystojny jak Michael i równie pożądany przez kobiety. Mógł mieć którąkolwiek. Dlaczego w ogóle spojrzał dwa razy w moim kierunku? Nie żebym kiedykolwiek miała nadzieję, że będzie. Nie był Michaelem, oczywiście. – Michael nie powinien cię tutaj przyprowadzać. – Kai ostrzegł. – I nie sądzę, żebyś powinna tam schodzić. Poczułam uśmiech rozciągający moje usta. – Wiem. Wszyscy mi to mówią. Odwróciłam się, dodając pod nosem. – Poza Michaelem. Trzymałam ręce kilka centymetrów przed sobą, rozkładając palce i krocząc powoli przed siebie, poruszając się w kierunku głuchego gwaru muzyki i wycia pochodzącego z głębi poniżej. Nie powinnam schodzić na dół sama. Kai wysłał Damona tam, i nawet jeśli nie byłam pewna czy znów czegoś spróbuje, wiedziałam, że nie byłam z nim bezpieczna. Michael powiedział mi, żebym zaczekała – że zabierze mnie na dół – ale… Ale część mnie nienawidziła być na czyjejś łasce. Nie chciałam podążać za, nie chciałam czekać, nie chciałam się zastanawiać. Wszystkie te rzeczy sprawiały, że czułam się niekomfortowo, jakby ktoś wodził mnie za nos, a ja nie lubiłam bycia kontrolowaną. To właśnie podziwiałam w Czterech Jeźdźcach. Zawsze mieli kontrolę i byli na widoku. Po co czekać na Michaela kiedy mogłam to zrobić sama? Chłodny wiatr owiał moje gołe nogi i wdychałam zapach ziemi, wody i starego drewna unoszącego się przez drzwi do katakumb. Byłam blisko. Ale wtedy ktoś złapał jedną z moich wyciągniętych rąk i momentalnie sapnęłam, umieszczając obie dłonie na klatce piersiowej i ściskając miękką bawełnę jego bluzy. – Michael? – Przesunęłam rękami w górę, zauważając, że jego ramiona znajdowały się niemal na wysokości czubka mojej głowy. – Byłeś tutaj przez cały czas? Ale on milczał. – Czemu to zrobiłeś? – zapytałam. – Jeśli byłeś tutaj przez cały czas to czemu pozwoliłeś by Damion tak mnie potraktował? – Dlaczego nie ściągnęłaś opaski i nie uciekłaś? Wyprostowałam plecy, usztywniając kręgosłup. Tego właśnie chciał? Żebym wymiękła i zwiała gdzie pieprz rośnie? Czemu się ze mną droczył?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
62
To nie miało znaczenia. Jak mógł tam stać – widzieć co się dzieje – i nie wkroczyć? Kai musiał to zatrzymać a ja myślałam, że Miachel... Opuściłam głowę obawiając się, że mógłby zobaczyć jak się czerwienię. Sądzę, że więcej rozmyślałam o Michaelu niż powinnam. Uniosłam brodę, starając się trzymać emocje na wodzy. – Chyba powinno ci to przeszkadzać? – Czemu? – odparował. – A kim ty dla mnie jesteś? Zacisnęłam pięści po bokach. – Hartuj się. – Ukąsił szeptem kiedy jego oddech omiótł moje policzki. – Nie jesteś ofiarą, a ja nie jestem twoim wybawcą. Poradziłaś sobie. Koniec historii. Co do cholery się z nim działo? Czego on ode mnie chciał? Nie pomyślałabym, że wykaże się troską. Jezuniu. Wszyscy mężczyźni w moim życiu – mój ojciec, Noah, pan Crist a nawet Trevor – wisieli nade mną jak nad dzieckiem uczącym się chodzić. Nigdy nie zabiegałam o ich troskę, nawet jeśli czasami bywała przytłaczająca ale od Michaela... mogłabym to polubić. Choćby raz. Umieścił palec pod moją brodą przechylając moją głowę w górę, jego głos złagodniał. – Spisałaś się. Czy to było dobre uczucie? Możliwość walki? Wyłapałam nutkę rozbawienia w jego głosie i zatrzepotało mi w brzuchu. Michael miał rację. Nie byłam ofiarą, i nawet jeśli myśl o nim zjawiającym się aby uratować sytuację, dałaby mi jakąś wskazówkę co on do mnie czuł – jeśli w ogóle coś czuł – pozostaje faktem, że nie chciałam być kimś, kto nie mógł walczyć we własnych bitwach. Do cholery, tak, to było fajne uczucie. Poczułam jak się odsunął ale jego palce wśliznęły się między moje. – A więc chcesz zejść na dół? – Zapytał niskim głosem. Moje wargi drgnęły pomimo mojego podniecenia. Dałam mu się prowadzić tam gdzie poszedł Kai. Pohukiwania odbijały się echem z głębokiej czeluści i moja klatka piersiowa trzęsła się z niecierpliwości. Wszelkie odrobiny światła zza opaski zniknęły i wszystko zasnuło się czernią, kiedy powietrze wokół mnie zrobiło się zimniejsze, gęstsze i wypełnione wonią ziemi i wody, jak w jaskini. – Tutaj są schody – ostrzegł. Momentalnie zwolniłam kroku. – Czy mogę w takim razie zdjąć przepaskę?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
63
– Nie. Odepchnęłam złość buzującą ku powierzchni i wyciągnęłam drugą rękę, znajdując szorstkie i nierówne skały kamiennego muru po mojej prawej. Michael zwolnił pozwalając mi poczuć trasę, po której schodziliśmy spiralnie. Ziarnista ziemia zgrzytała pod moimi butami i dreszcz rozszedł się po moich udach przypominając mi, że robiło się chłodniej i ciemniej... I, że byłam zbyt świadoma swojego otoczenia. Nie wiedziałam kto był tam na dole, co tam robili i w zależności od tego jak głęboko zawędrujemy w labirynt, czy będę w stanie odnaleźć drogę powrotną. Michael wyraził się bardzo jasno, że choć trzyma w tej chwili moją prawą dłoń, to nie będzie krył mi pleców. Więc czemu coś z tego miałoby mnie powstrzymać? Ześlizgiwałam ciekawskie kroki ze schodów, schodząc niżej i niżej, i czując jakby ściany zbliżały się do mnie. Wciągnęłam ciężki oddech, rzadkie powietrze pod ziemią ciążyło na mojej skórze jak ciężki pled. Michael zrobił jeszcze jeden krok i szłam za nim, stając przy jego boku kiedy się zatrzymał. Like a Storm’s Love the Way You Hate Me rozbrzmiało wokół mnie i wywnioskowałam, że tunele były połączone głośnikami, muzyka prawdopodobnie wypełniała każde pomieszczenie. Ale wtedy usłyszałam donośny krzyk i szarpnęłam głową w prawo, słysząc piskliwy jęk wędrujący w moją stronę. Przytłumione szepty zdawały się wylewać ze ścian, jęki i oddechy unosiły się wokół mnie i przekręciłam głowę w drugą stronę, gdzie ryki i wiwaty brzmiały donośnie od mojej lewej. Przesunęła stopę przed siebie po ziemi, czując teraz glebę, a nie kamień i nasłuchując jakiegoś dźwięku, którego mogłabym się złapać. Kobiece jęki niosły się tunelem, wibrując od ścian i oblizałam wargi, moja klatka piersiowa szybciej unosiła się i opadała. Zabawa na inne sposoby. Ręka Micheala znów wsunęła się w moją, łaskocząc moją skórę. – Jak daleko chcesz się posunąć? – zapytał głosem ciężkim i ochrypłym. Dziewczyna znowu krzyknęła, w ekstazie i euforii, a potem nastąpiły śmiechy i jęki. Potarłam dłońmi uda starając się odwrócić uwagę od żaru rozwijającego się między moimi nogami. Boże, co jej się działo?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
64
Wyciągnęłam swoją dłoń z dłoni Michaela. Jak daleko się posunę? Wyciągnęłam przed siebie dłonie, idąc w kierunku odgłosów i potrząsałam głową zastanawiając na odmianę czy w ogóle kiedykolwiek się zatrzymam. Wiedziałam ze zdjęć, że katakumby były niewielkim zbiorem tuneli i krypt, czy pomieszczeń pod kościołem, a ja nie czekałam na zaproszenie od niego czy na jego pozwolenie. Sprowadził mnie tutaj, chciał się zabawić moją głową, ale ja dłużnej się nie bawiłam. Sama to robiłam. I on w końcu chyba się zorientował. Zahaczył wewnętrzną część mojego łokcia i szarpnął mną w tył. Sapnęłam potykając się. – Tutaj na dole trzymasz się mnie, zrozumiałaś? Stałam nieruchomo i milczałam przełykając gulę w gardle. Nagle stał się bardziej opiekuńczy niż był na górze. Dlaczego? Złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie delikatnie tunelem. Na nogach znów miałam gęsią skórkę ale moja szyja i buzia były rozgrzane kiedy jęki i niskie męskie głosy stały się bliższe i głośniejsze. Michael skręcił, zabierając mnie ze sobą, kiedy wchodziliśmy za róg – albo przez otwór drzwiowy, nie mogłam być pewna – i zwolniliśmy kroku kiedy powietrze nagle zmieniło się, cuchnąc potem, pożądaniem i ludźmi. Serce tak mocno waliło mi w piersi, że nie mogłam zwolnić oddechu. Jęki młodej kobiety i rozkoszą–przepełnione dyszenie wypełniło powietrze i momentalnie dotknęłam przepaski na oczach, czując silną potrzebę aby ją zdjąć. Ale wstrzymałam się. Nie chciałam dawać mu powodu by odesłał mnie z powrotem na górę. Opuściłam rękę i pozwoliłam Michaelowi wprowadzić się głębiej do pokoju. Przyjemniej tak myślała, że to był pokój. Zatrzymał się, oboje byliśmy twarzami zwróceni do odgłosów i cała moja twarz zaczerwieniła się z zażenowania. Odwróciłam głowę, mój nos dotykał rękaw jego bluzy. – O Chryste. – Chłopak warknął. – Kurwa, jak dobrze ją czuć. Lubisz tak, co nie mała? Usłyszałam jej seksowny, lubieżny śmiech gdy sapała ciężko i mój żołądek fiknął, gdy usłyszałam dźwięki aprobaty i śmiechu wokół pokoju. Od samych chłopaków. O Boże. Otworzyłam buzię w szoku, mówiąc cichutko do Michaela. – Robią jej krzywdę? – zapytałam wiedząc, ze on widzi wszystko.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
65
– Nie. Oblizałam wargi przysłuchując się jękom i pocałunkom, sapnięciom i warknięciom. Była tutaj jedyną dziewczyną? Znów obróciłam głowę w kierunku dźwięków. – Czy oni.... – Urwałam, nie wiedząc jak zapytać o to co chciałam wiedzieć. – Czy oni co? – Niski głos Michaela drwił. Otworzyłam i zamknęłam usta, nienawidząc rozbawienia jakie wychwyciłam w jego głosie. On nabijał się ze mnie. Odchrząknęłam. – Czy oni... – Wychyliłam się. – Czy oni się pieprzą? Rzadko używałam tego słowa ale wydawało się na miejscu. Dźwięk skóry uderzającej o skórę, mocno i szybko, wypełniał pomieszczenie, z jękami dziewczyny pasującymi do rytmu i zacisnęłam zęby by stłumić jęk z własnego gardła, czując jak żar rozrasta się między moimi udami. – Michael? – Zawołałam kiedy mi nie odpowiedział. Ale wciąż nic nie mówił. Rozżarzony do białości gorąc zalał mój lewy policzek i odwróciłam głowę w jego stronę. – Patrzysz na mnie? – wyszeptałam. – Tak. Mój oddech się spłycił i chwyciłam go za rękę, nie mając pewności czy pot, który czułam był mój czy jego. – Dlaczego? – zapytałam. Wahał się przez moment zanim odpowiedział. – Zaskoczyłaś mnie – powiedział cicho. – Często używasz słowo 'pieprzyć'? Zaczęły opadać mi ramiona. Czy byłam zbyt obcesowa? – Nie. – Przyznałam odwracając wzrok. – Ja... – Dobrze brzmiało w twoich ustach, Rika. – Przerwał mi, uspakajając mnie. – Używaj go częściej. Podniecenie wdarło mi się pod skórę i nie byłam pewna czy zastosuję się do jego prośby ale i tak się uśmiechnęłam. Nie obchodziło mnie czy to zobaczył. Faceci w pomieszczeniu zaczęli ryczeć i nie wiedziałam co się dzieje ale stawali się coraz bardziej pobudzeni.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
66
– Oni to robią, prawda? – Znów zapytałam ale tak naprawdę nie potrzebowałam jego potwierdzenia. Jeśli dyszenie i wulgarne słowa tego nie zdradzały, to nie mogłabym pomylić rozkoszy w jej gorących, słodkich zawodzeniach, które przybierały na sile, stając się szybsze i głośniejsze jak przegrzane wibracje od otaczającego mnie tłumu. Mogłam jedynie wyobrazić sobie co się z nią działo. – Czemu ludzie ich oglądają? – zapytałam. – Z tego samego powodu dla którego chcesz i ty – odpalił. – To nas podnieca. Zamilkłam zastanawiając się nad tym. Czy chciałam patrzeć? Nie. Nie, nie chciałam zobaczyć jej tak wyeksponowanej dla każdego kto chciał popatrzeć. Nie chciałam widzieć tych wszystkich chłopaków – i kilku dziewczyn, sądząc po głosach, które do mnie dochodziły – oglądających jak robi coś, co powinno być intymne. I nie, nie chciałam wiedzieć kim ona była czy facet, z którym się pieprzyła, tak bym nie musiała zastanawiać się nad tym za każdym razem natykając się na nich na szkolnym korytarzu. Ale... – Kurwa. – Ona wyszeptała brzmiąc na zdesperowaną i na odlocie. – Och, Boże. Mocniej. Ale może Michael miał i trochę racji. Może chciałam zobaczyć jak ona wygląda i to co miała wypisane na swojej twarzy. Może chciałam zobaczyć facetów ją oglądających, bo chciałam wiedzieć co ich podnieca, zobaczyć żądzę w ich oczach i poczuć tego miarę, patrząc na nich. I może chciałam zobaczyć Michaela patrzącego na nich. By zobaczyć czy była w nim potrzeba i głód i jak seksownie byłoby być nią i mieć jego wzrok w taki sposób na sobie. Czy chciałabym zostać przeleciana w pomieszczeniu pełnym ludzi? Nie. Nigdy. Ale chciałam zdjąć opaskę i zobaczyć coś z tego, czego jeszcze nie doświadczyłam. By żyć nią i wyobrazić sobie co ona czuła. I wyobrazić sobie, że to dłonie Michela są na mnie. Pulsowanie w mojej łechtaczce zaczęło rwać i przygryzłam dolną wargę by oprzeć się pragnieniu wtulenia w niego. – Seks to niezbędna potrzeba, Rika. – Michael przemówił cicho. – Czy wiesz co to znaczy? Potrząsnęłam głową, zbyt zmęczona by zrobić cokolwiek więcej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
67
– Nie potrzebujemy seksu do przeżycia ale potrzebujemy go by żyć – wyjaśnił. – To odlot, i jedna z kilku rzeczy w życiu, kiedy wszystkie pięć zmysłów jest absolutnie zaangażowanych. Poczułam jak otarł się o moje ramię więc wiedziałam, że przesunął się za mnie, ciepło jego torsu okryło moje plecy. – Oni ją widzą – wyszeptał mi do ucha, wciąż mnie nie dotykając. – To piękne ciało poruszające się i dyszące pod nim kiedy ją pieprzy. Oddychałam ciężej, zaciskając pięści na brzegach mojej spódniczki. – Słyszą jej jęki – mówił dalej – i to jest jak muzyka, bo to pokazuje, że ona uwielbia wszystko co w tej chwili się z nią dzieje. On może powąchać jej skórę, poczuć jej pot, i skosztować jej usta. Pochylił się nad moimi plecami, dociskając swoją pierś do mnie ale wciąż nie czułam jego rąk. Zacisnęłam powieki za opaską. Dotknij mnie. – To uczta dla jego ciała. – Zmysłowy głos Michaela wydyszał mi do ucha. – I właśnie dlatego, obok pieniędzy, seks jest jedyną rzecz, która kręci światem, Rika. Dlatego oni patrzą. Dlatego ty chcesz patrzeć. Niczego nie można porównać do tego, kiedy ktoś bierze cię w ten sposób, chociażby przez godzinę. Powoli przekręciłam głowę mówiąc do niego. – A co z miłością? – Podważyłam. – Czy to nie lepsze niż seks? – Uprawiałaś kiedyś seks? – Byłeś kiedyś zakochany? – Odcięłam się. Znów milczał i zastanawiałam się czy znów pogrywał sobie z moją głową czy nie chciał się przyznać. Zignorowałam to drugie, wybierając wiarę w pierwsze z wymienionych. Proszę powiedźcie mi, że nigdy nie był w nikim zakochany. Albo jeszcze gorzej, kochał kogoś teraz. Poczułam jak znów stanął obok mnie i gęsia skórka zalała całe moje ciało przez stratę jego ciepła. – Czy ona nie martwi się tym, że ludzie się dowiedzą? – zapytałam cicho. – Na przykład w szkole? – A myślisz, że powinna? No cóż, ja bym się martwiła. Mogę być niedoświadczona ale to nie znaczyło, że byłam niewiniątkiem. Rzeczy zrobione w ciemnych godzinach nocy, za zamkniętymi drzwiami czy w ferworze chwili, wyglądały zupełnie inaczej w godzinach porannych, na otwartej przestrzeni czy z jasnym umysłem. Tak, były rzeczy jakich chcieliśmy, popędy, które czuliśmy ale odgrywanie tych pragnień przynosiło konsekwencje, które nie zawsze byliśmy skłonni
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
68
zaakceptować. A może istniały też konsekwencje, których nie powinniśmy akceptować ale one nie mniej jednak istniały. Dziewczyna, kimkolwiek była, grała według własnych reguł, ale w oczach innych cierpiała. Co było do dupy. Może właśnie to Michael chciał żebym zobaczyła. Tutaj na dole, w ciemności, w podziemnym grobowcu z nim, mogłam skosztować innej rzeczywistości. Takiej gdzie jedynym tabu były zasady i zobaczyć wszystkie rzeczy jakich ludzie byli w stanie się dopuścić w środowisku gdzie mieli wolność. Podniosłam rękę gotowa pozbyć się krawata umocowanego wokół moich oczu, gotowa go zsunąć, ale on złapał moją rękę, odciągając ją od mojej twarzy. Odwróciłam głowę mówiąc do niego stojącego przy moim boku. – Chcę zobaczyć. – Nie. Westchnęłam i odwróciłam się w przód słysząc jak dyszenie dziewczyny staje się szybsze i głośniejsze. – Myślisz, że jestem za młoda – powiedziałam kierując głowę w jego stronę. – Ale nie jestem. – Czy ja tak powiedziałem? – powiedział ostro, ton jego głosu nagle stwardniał. – Wciąż wkładasz słowa w moje usta. – To po co mnie tutaj przyprowadziłeś? Milczał a po chwili odpowiedział bezbarwnym tonem. – A kim jestem by odmawiać ci czegokolwiek? Gwałtownie zassałam powietrze, gniew wsączył się w każdy mięsień w moim ciele. – Mam po dziurki w nosie twoich niejasnych odpowiedzi – wypaliłam. – Czemu pozwoliłeś mi tutaj zejść? Czego on chciał ze mną? Dlaczego naciskał, że mogę robić co mi się żywnie podoba i radzić sobie sama, a potem trzymać mnie obezwładnioną, wciąż upolowaną na smyczy? Czy on w ogóle wiedział co robi? Chrzanić to. Nie potrzebowałam jego przyzwolenia. Sięgnęłam i zerwałam przepaskę. Ale zamiast przyglądnąć się pomieszczeniu i rozgrywającemu się pokazowi jak pierwotnie planowałam, momentalnie się odwróciłam i stanęłam centralnie przed nim, patrząc w górę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
69
Jego orzechowe oczy, wszystko co było widoczne za jego szkarłatną maską, która powodowała, że moje serce łomotało ze strachu, skupiły się na mnie, bez mrugnięcia czy reakcji. – Czemu mnie tutaj przyprowadziłeś? Porajcować się tym jak daleko możesz mnie popchnąć zanim stąd ucieknę? Ale on tam po prostu stał. Nie mówił, poruszał się, i nawet nie wyglądał jakby oddychał. Był maszyną. Pokręciłam głową, ból zadomowił się za moimi oczami. Po całych latach pieprzonego czekania by spojrzał na mnie i w końcu mnie zobaczył, ofiarował mi coś – po prostu jedną część jednego dnia – a teraz to odebrał jakbym była próżnią stojącą przed nim. Byłam przeźroczysta i bez żadnego znaczenia. Nie miałam pojęcia co działo się w jego głowie i w końcu do mnie dotarło, że nigdy się nie dowiem. – Sama znajdę wyjście – powiedziałam do niego odwracają się i idąc w stronę drzwi zanim mógłby zobaczyć jak drżą mi wargi. Ale wtedy złapał wewnętrzną stronę mojego łokcia i szarpnął w tył, a ja sapnęłam kiedy moje plecy zderzyły się z jego klatką piersiową. – Nie idź. – Drżał mu głos. Łzy zebrały się w moich oczach, a on zawinął rękę wokół mojej talii trzymając mnie przyklejoną do siebie, poprowadził nas na prawo, szybko wchodząc do innego pomieszczenia, tym razem pustego. Moje oczy biegały dookoła ale nic nie mogłam dostrzec, jedyne światło pochodziło od świec z innego pomieszczenia. – Michael przestań – wydyszałam. Wszystko działo się za szybko. Co on do cholery wyczyniał? Przeszedł przez pokój a ja wbijałam pięty w ziemię, starając się go powstrzymać przed pchaniem mnie ale było za późno. Już byłam dociśnięta do muru, moja klatka piersiowa spotkała się z kamieniem i z miejsca poczułam jak coś uderzyło mnie w stopę. Spuściłam wzrok i zobaczyłam jego czerwoną maskę leżącą na ziemi kiedy on napierał na moje plecy. Otworzyłam usta by zaprotestować ale w tym momencie zastygłam czując jego rękę zacieśniającą się na mojej talii, a jego oddech opadający na moją szyję, wokół mojej blizny. Przestałam oddychać, pozwalając opaść moim powiekom, moja skóra paliła a w głowie kręciło mi się od przyjemności. Jego twarz i usta wtuliły się w moją skórę gdy tak trzymał mnie uwięzioną między sobą a ścianą, ale nie posunął się dalej. Żadnego całowania, żadnych pieszczot, tylko mnie trzymał kiedy wdychał i wydychał powietrze przy mojej skórze.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
70
– Chcesz wiedzieć dlaczego tutaj jesteś? – zapytał mnie, napiętym głosem mówiąc mi wprost do ucha. – Jesteś tutaj, bo jesteś taka jak ja, Rika. Jesteś tutaj bo istnieje tam wystarczająca ilość ludzi próbujących mówić nam co mamy robić i próbujących trzymać nas na smyczy. Musnął wargami moją szyją mówiąc. – Mówią nam, że to czego chcemy jest niewłaściwe a wolność jest brudna. Widzą chaos, obłęd, a pieprzenie jako równie brzydkie, i im jesteś starszy tym smycz staje się krótsza. Czujesz jak już się zmniejsza, prawda? Moje płuca ścisnęły się i ostatecznie zmusiłam się do zaczerpnięcia oddechu, zmuszając się do oddychania. Jego ręka opadła ze ściany i chwyciła przód mojej szyi, wyginając ją w tył do niego. – Jestem głodny Rika – powiedział, wciskając swoje twarde ciało w moje plecy, jego usta majaczyły nad moimi. – Pragnę wszystkiego tego czego mi mówią, że nie mogę mieć i w tobie również widzę ten głód. Zamrugałam próbując dostrzec zarys jego twarzy w ciemności. Wszystko co byłam w stanie dostrzec to prosty grzbiet jego nosa i kąt jego mocnej żuchwy. – Istnieje zbyt wielu ludzi próbujących nas zmienić – mówił dalej. – I nie wystarczająca ilość ludzi, którzy chcąc byśmy byli sobą. Ktoś kiedyś sprawił, że to dostrzegłem i ja chciałem to samo dać tobie. Patrzyłam na niego, moje serce łomotało z takiego szczęścia, że miałam ochotę się rozpłakać. On wiedział. On rozumiał czego pragnęłam ponad wszystko. Wolności. – Posiądź to kim jesteś – rozkazał. – I nie przepraszaj. Rozumiesz? Posiądź to albo to posiądzie ciebie. Zalała mnie ulga. Po raz pierwszy w życiu ktoś wreszcie powiedział mi, że było w porządku chcieć tego co ja chciałam. Wdawać się w kłopoty i skakać na główkę. Korzystać z cholernego życia zanim kopnę w kalendarz. Opuściłam ręce z muru i powoli odwróciłam się, czując jak jego ręka wokół mojej talii poluzowała na tyle by pozwolić mi się poruszyć. – Czy to jest wszystko co chciałeś mi dać? – zapytałam cicho. Pochylił głowę, jego gorąc i zapach zaledwie centymetry ode mnie. Zadrżał mi oddech kiedy poczułam opuszki jego palców sunące po moi udzie, zadzierające moją spódniczkę. Jego palce ocierały się wokół intymnej krzywizny gdzie moja noga spotyka się z biodrem i jęknęłam kurczowo trzymając się jego bluzy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
71
Daj mi wszystko co masz. – Rika! Sapnęłam i poprawiłam się słysząc swoje imię. Kto... Chciałam kuknąć zza Michaela ale on był za wysoki i unieruchomił mnie. Nie wykonał żadnego ruchu stojąc centralnie przede mną i pozwalając swoim palcom zostać dłużej na skórze mojego biodra. Ale po chwili opuścił rękę, wyprostował się i odwrócił, dając mi tym samym możliwość zobaczenia kto był za nim. Trevor stał w świetle drzwi między dwoma pomieszczeniami, zapewne widząc to publiczne widowisko zanim tutaj trafił. Wciąż miał na sobie szkolny mundurek, spodnie khaki, błękitną koszulę i zielony krawat. – Rika, co do cholery sobie myślałaś? – Przepchnął się i złapał mnie za rękę sprawiając, że się potknęłam kiedy szarpnął mnie do swojego boku. – Twoja mama odchodzi od zmysłów. Zabiorę cię do domu. Zanim miałam możliwość powiedzenia czegokolwiek on postawił się do Michaela. – A ty się kurwa trzymaj od niej z daleka – rozkazał. – Jest tutaj z tuzin innych lasek. Ona nie jest twoją zabawką. I nie czekając na odpowiedź Michaela, Trevor ścisnął moją dłoń i pociągnął w stronę drzwi. Oglądnęłam się za siebie, łapiąc ostatnie mignięcie oczu Michaela kiedy patrzył jak wychodzę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
72
TELEFON ZAWIBROWAŁ, i wypuściłam niski jęk, kiedy otwierałam oczy i sięgnęłam za głowę, niezdarnie grzebiąc za nim na końcu stolika. Złapałam go, szarpnęłam za przewód, moje usta rozciągnęło ziewnięcie, gdy odblokowałam ekran i zobaczyłam, że mam nieodebrane połączenia. W sumie, trzy nieodebrane połączenia. Trevor, Noah i pani Crist. Jezu. Czemu tak wcześnie? Ale wtedy mrugnęłam ponownie, wybałuszając oczy kiedy zobaczyłam godzinę w prawym górnym rogu. Dziesiąta rano! – Cholera! – sapnęłam. – Niech to diabli! Skoczyłam na równe nogi, wiedząc, że nie miałam czasu na prysznic. W tej chwili miałam spotkanie z moim doradcą. Kurwa mać! Nienawidziłam się spóźniać. Wpadłam na korytarz, ale stanęłam jak wryta kiedy spostrzegłam olbrzymią plamę czerwieni przed sobą i przypominając sobie, co zrobiłam ostatniej nocy. To dlatego zaspałam. Wyprostowałam się, wpatrując w ścianę, którą pomalowałam i udekorowałam. Po tym jak Michael nieśpiesznie stąd wyszedł, byłam taka wściekła, że miałam napad. Ale w przeciwieństwie do dzieci, które płaczą, krzyczą i biją, ja malowałam, ucierałam i uzewnętrzniałam się w zamian. Nie byłam nawet pewna czy mogłam zmienić kolor ścian, ale nie przejmowałam się tym.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
73
Zadowolone z siebie założenie Michaela, że byłam na łasce wszystkich moich bliskich – i tego jak krucha byłam – zalazło mi za skórę, i musiałam coś zmienić. Może myślał, że wciąż byłam uczennicą, naiwną i niedoświadczoną, ale nie byłam tak drętwa jak mu się zdawało. Miałam nadzieję, że nie zobaczę go dzisiaj. Czy też w ogóle na dobrą sprawę. Zerknęłam na kolor, który przypominał mi święta Bożego Narodzenia i jabłka, róże, rozjarzone, jesienne klony, które widziałam jako dziecko. Płomienie i wstążki do włosów i wieczorowe sukienki mamy. Powiesiłam również zdjęcia, które ze sobą zabrałam, a także Damasceńskie ostrze na ścianie. Nie mogłam pozbyć się podejrzenia, że było od jednego z jeźdźców. Albo ich wszystkich. Tajemniczy prezent razem z ich nagłym pojawieniem się w Thunder Bay był zbyt przypadkowy. Ale dlaczego zostawili to dla mnie? I czy Michael miał z tym coś wspólnego? Mój telefon zapiszczał sygnalizując wiadomość głosową i mrugnęłam, przypominając sobie godzinę. Cholera. Śmignęłam do pokoju i zarzuciłam jakieś ciuchy, próbując zawiązać włosy w kucyk. Łapiąc moją brązową, skórzaną torbę szkolną, portfel i telefon, wybiegłam z apartamentu i pośpieszyłam do windy, rzucając okiem na drzwi do drugiego apartamentu na piętrze. Nie słyszałam więcej hałasów po tym jak Michael wyszedł wczorajszej nocy, ale ktoś był w tym mieszkaniu. Spróbuję złapać dzisiaj menadżera. Nie czułam się bezpiecznie, zwłaszcza po byciu ściganą na schodach. – Dzień dobry, panno Fane. – Pan Patterson przywitał mnie gdy wyszłam z windy. – Dobry – zawołałam, posyłając mu szybki uśmiech, pędząc obok biurka recepcji i wychodząc przez obrotowe drzwi. Weszłam na chodnik, natychmiast pochłonięta przez zgiełk i hałas miasta. Ludzie szli z i do pracy, zajęci codziennymi sprawunkami, szybko wymijając wolniejszych przechodniów i przechodząc przez środek ulicy przy akompaniamencie klaksonów taksówek i gwizdów. Chmury nad głowami wisiały nisko i wyglądały na zadymione głębokim odcieniem fioletu, a wiatr wiał chłodny, mimo że to był koniec sierpnia. Odetchnęłam zapachem ziemi, nawet jeśli zewsząd otaczały mnie cegły i beton. Odwróciłam się w prawo, śpiesząc w kierunku Trinity College. Po przepraszaniu jak szalona, mój doradca wcisnął mnie między spotkaniami i w końcu byliśmy w stanie skończyć mój plan zajęć, na równi z moim planem długoterminowym. Zajęcia zaczynały się za kilka dni, więc to była ulga móc złapać oddech i zacząć rok porządnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
74
Potem, uderzyłam do księgarni po kilka druków, które zostały dodane do mojej listy lektur, zatrzymałam się na kawie i spacerowałam po okolicy, wchłaniając urok sklepowych witryn, nietypowo chłodnego dnia i piękno mrocznego miasta. Uwielbiałam je. Ta tętniąca życiem metropolia nie miała sobie równych z jej kulturą i sztuką, bibliotekami i muzeami. Różnorodność dań oferowanych w restauracjach zaspokoiłaby najbardziej wybrednych, i nie mogłeś nie docenić drzew okalających chodniki i roślin, żywopłotów w kwietnikach przy fasadach budynków. To było naprawdę wspaniałe i niepowtarzalne. Ale miało w sobie i ponury urok. To jak drapacze chmur zasłaniały światło. Jak drzewa w parku spowijały cię, otaczając jak jaskinny baldachim, zamieniając zieloną trawę w niemal czarną. Jak ciche alejki gubiły się we mgle wczesnymi porankami, wprawiając cię w zadumę nad tym co skrywają, bo nigdy nie byłaś tak odważna, żeby samej się przekonać. Myślę że ciemna strona Meridan City była tym co uwielbiałam najmocniej kiedy odwiedzałam je jako dziecko. Mój telefon zawibrował ponownie przy mojej nodze kiedy spacerowałam po chodniku i sięgnęłam do torby. Widząc numer, którego nie rozpoznawałam, wzięłam głęboki wdech, przypuszczając kto to mógł być. Trevor nie mógł posiadać komórki w Akademii, więc zgadywałam, że dziwny numer pochodził z karty telefonicznej. Miałam z tym duże doświadczenie podczas jego wakacyjnego treningu w Plebe. – Czy to ty, Kadecie? – odpowiedziałam, drażniąc się. Pewnie będę widywać Trevora tu i tam przez resztę mojego życia – nasze rodziny były ze sobą zżyte – i chciałam mieć z nim dobre stosunki. – Jak twój pierwszy dzień w wielkim mieście? – zapytał, brzmiąc na o wiele bardziej zrelaksowanego niż był na przyjęciu. – Świetnie. – Wyrzuciłam moją kawę do śmietnika, który minęłam na chodniku. – Byłam właśnie w księgarni kupując resztę książek. – Dobrze, a jak twój apartament? Odetchnęłam z cichym śmiechem, potrząsając głową. – Wielki. Jak sądzę, że wiesz. Kocham twoją mamę, Trevor, ale mogłaby odpuścić sobie, wiesz? – O czym ty mówisz?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
75
– Apartament jest w budynku twojej rodziny… – przebąknęłam. Musiał o tym wiedzieć, odkąd zakładał, że zobaczę Michaela. – Co masz na myśli, mówiąc, że to budynek mojej rodziny? – Jego głos zrobił się ostry. – Delcour – powiedziałam mu. – Nie wiedziałam, że to budynek Cristów. – Kurwa – warknął. – Mieszkasz w Delcour? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Nie odpowiedziałam, zmieszana czemu to było w ogóle dla niego takie ważne. Podczas wakacji, wspomniałam tylko, że znalazłam apartament, ale bez szczegółów. A on nie pytał. Czy było coś nie tak z Delcour? Poza tym małym przedstawieniem, którego tam doświadczyłam? – Rika. – Trevor zaczął, sztywnym tonem. – Znajdź coś innego. – Dlaczego? – Bo cię tam nie chcę. – Dlaczego? – Ponownie nacisnęłam. Jego rodzice oszukali mnie przy najmie apartamentu, nie mówiąc mi, że to ich budynek, a teraz Trevor każe mi się wyprowadzić. Miałam dość ludzi, którzy mówili mi co mam robić. – Naprawdę musisz o to pytać? – urwał. – Zabierz swoje rzeczy i idź do hotelu zanim nie znajdziesz innego mieszkania. Poważnie. Nie zamieszkasz w Delcour. Stałam tak, z lekko otwartymi ustami, nie rozumiejąc jaki do diabła był jego problem. Delcour należało do jego rodziny. Jeśli już, to dlaczego nie chciał, żebym tam zostawała? I co sobie myślał, rozkazując mi na prawo i lewo? Wiedział lepiej. – Słuchaj – powiedziałam, utrzymując mój głos spokojnym. – Nie mam pojęcia co się dzieje, ale tam jest świetna ochrona, i nawet jeśli to nie jest to co planowałam, zajęcia zaczynają się za dwa dni. Nie chcę się przenosić w trakcie zajęć. Nie jeśli nie muszę, tak w sumie. – Nie chcę cię tam – powtórzył, wyszczekując roszczenia. – Rozumiesz? Zacisnęłam zęby. – Nie – wycedziłam przez zęby. – Nie rozumiem, bo nic mi nie wyjaśniasz. I ostatnim razem jak sprawdzałam, nie jesteś moim ojcem. Usłyszałam jego gorzki śmiech po drugiej stronie. – Prawdopodobnie to planowałaś, prawda? Wiesz doskonale co robisz.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
76
Potrząsnęłam głową, zamykając oczy. Nie miałam pojęcia o czym mówił, ale miałam to już gdzieś. – Nie przenoszę się. Nie chcę. – Noo, nie sądzę byś chciała. – Co to ma niby znaczyć? – wypaliłam. Ale wtedy mój telefon zapikał ponownie, odsunęłam go od ucha i zobaczyłam Połączenie Zakończone. Odrzuciłam głowę w tył, zaskoczona. Co jest kuźwa? Dlaczego Trevor nie chce żebym mieszkała w Delcour? Nienawidził Meridan City, ale co wspólnego z tym ma Delcour? I wtedy uniosłam podbródek, zamykając oczy, bo uderzyło we mnie uświadomienie. Michael. Trevor nienawidził Michaela, a Michael był w Delcour. Nie chciał go w moim pobliżu. Ale jeśli Michael nie poświęcał mi czasu w domu, tutaj nie będzie inaczej. Cholera, prawdopodobnie nie wiedziałabym, że mieszka w Delcour, gdybym wczoraj w niego nie wpadła. Nie mam powodów, żeby sądzić, że będę widywać go regularnie. Westchnęłam i przesunęłam palcami po czole, ocierając cienką warstwę potu. Spór sprawił, że się spociłam. I z energią do wykorzystania złapałam telefon, czując rękojeść ostrza w dłoni i ogień w nogach aby się poruszać. Podnosząc telefon, wpisałam w wyszukiwarkę „kluby szermiercze”.
**
– Cześć. – Podeszłam do recepcji Hunter–Bailet, widząc głowę obsługującego, podnoszącą się w górę. – Widziałam w sieci, że macie klub szermierczy i zastanawiałam się czy oferujecie pojedyncze sparingi? Złączył brwi, wyglądając na zmieszanego. – Przepraszam? Poruszyłam się niespokojnie. Hunter–Bailey miało reputację jednego z najbardziej aktywnych klubów szermierczych w stanie, z prywatnymi zajęciami i dużymi grupami ćwiczeń. To było również jedyne miejsce w mieście, które miało w ofercie szermierkę. Obiekt był trochę bardziej intensywny niż w Thunder Bay Rec Center, do którego uczęszczałam, tak myślę. Masywne dywany zdobiły drewniane podłogi, podczas gdy z
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
77
ciemnego drewna zrobione były schody i wszystkie meble. Tkaniny obiciowe ograniczały się do ciemnych kolorów, jak leśna zieleń, czerń i granat, a miejsce było stare, ciemne i bardzo męskie. Zauważyłam również fantazyjne marmurowe kopuły na suficie i witraże w oknach, kiedy wchodziłam do środka. – Szermierka. – Wyjaśniłam, patrząc na młodego mężczyznę ubranego w garnitur. – Szukam klubu. Wykupię członkostwo jeśli jest taka potrzeba. Naprawdę nie potrzebuję zajęć. Uczyłam się niemal całe moje życie. Ale miałam szansę na kontakt z innymi szermierzami, parowanie dla praktyki, i znalezienie jakiś przyjaciół. Ale koleś patrzył na mnie jakbym mówiła po japońsku. – Rika – głęboki głos zawołał, i okręciłam głowę, widząc Michaela idącego od frontowych drzwi. Co on tu robił? Podszedł do mnie, ubrany w luźne dżinsy i granatową koszulkę, wszystko co zakładał, zawsze podkreślało jego klatkę piersiową, ramiona i wzrost. Torba sportowa wisiała na jego ramieniu, z czarnym swetrem na niej. – Czego chcesz? – Jego głos był nieco ostry. Otworzyłam usta. – Ja… um… – Zna pan tą młodą kobietę, panie Crist? – zapytał recepcjonista, wchodząc mi w słowo. Michael gapił się na mnie z niezadowoloną miną. – Tak. Kącik ust Michaela drgnął w uśmiechu, i skinął do recepcjonisty. – Zajmę się tym. Patrzyłam jak recepcjonista znika na zapleczu, zostawiając nas samych, odległe głosy przesączały się zza zamkniętych drzwi za mną. Chwyciłam pasek torby, przewieszonej przez moją pierś. – Nie wiedziałam, że uprawiasz szermierkę. – A skąd to przypuszczenie? Rozejrzałam się dookoła, wskazując na to gdzie byliśmy. – Cóż, jesteś w klubie szermierczym. – Nie – wycedził z rozbawieniem. – Jestem w klubie dla dżentelmenów. Klub dżentelmenów? Jak klub ze striptizem? Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
78
Ale rozglądając się dookoła, nie widziałam niczego, co by wskazywało, że były tu wykonywane tańce na rurach, kolanach czy jakieś prywatne pokoiki. Hunter Bailey było nieskazitelne, eleganckie, i stare, jak muzeum gdzie mówiono ci abyś był cicho i niczego nie dotykał. Potrząsnęłam głową, zamroczona. – Pogubiłam się. Co masz na myśli? Westchnął, przechylając głowę i patrząc na mnie jakby jego cierpliwość była na wyczerpaniu. – To jest Hunter–Bay, ekskluzywny klub dla mężczyzn, Rika – wyjaśnił. – Miejsce gdzie faceci przychodzą uprawiać sport, pływać, siedzieć w saunie, pić i robić inne gówno z dala od innych ludzi, którzy irytują ich jak jasna cholera. Irytują jak jasna cholera? – Jak kobiety? – zgadywałam. Tylko spojrzał na mnie, trzymając pasek swojej torby z lekko przekrzywioną głową. – Więc… – Rozejrzałam się dookoła, a potem spojrzałam znów na niego. – Kobiety nie są tutaj mile widziane? – Nie. Wywróciłam oczami. – To jest absolutnie niedorzeczne. Nic dziwnego, że recepcjonista patrzył na mnie tak śmiesznie. Dlaczego więc nie postawili jakiegoś znaku na zewnątrz mówiącego Kobietom Wstęp Wzbroniony? Ale… zgaduję, że to sprawiłoby tylko, że więcej kobiet zechciałoby tutaj przychodzić. Michael podszedł do mnie. – Kiedy kobiety chcą się cieszyć swoimi babskimi wypadami albo prywatnie wyznaczonymi miejscami w siłowni, to w porządku, ale kiedy faceci chcą swojego własnego miejsca, to archaiczne? Utrzymałam jego orzechowe oczy, złoty bursztyn w nich drwił i bawił się ze mną jak kot z myszą. Miał rację i o tym wiedział. W porządku było, żeby mężczyźni posiadali swoje miejsce. Nie ma szkody. Nie ma winy. Ale poirytowało mnie to, że oferują coś, co lubię i zostałam od tego odcięta. Wzruszyłam ramionami.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
79
– Chodziło mi jedynie o szermierkę, a to miasto jest ograniczone jeśli chodzi o takie obiekty, więc… – Przykro mi, że tak mało kobiet podziela twoje zainteresowania, żebyś mogła mieć swój własny klub – odpowiedział stanowczo, brzmiąc jakby w ogóle nie było mu przykro. – A teraz, na zewnątrz pada. Potrzebujesz podwózki do Delcour? Rzuciłam okiem, zauważając małe, czarne kropki na jego ramionach. Deszcz musiał zacząć padać zaraz po tym jak weszłam do środka. Pokręciłam głową, widząc bardzo wyraźnie, że stara się mnie pozbyć. – Dobra. – Przeszedł wokół mnie do drewnianych drzwi, a ja zrobiłam krok, gotowa wyjść. Ale wtedy zauważyłam tweedową czapkę na stosie starodruków w gablotce. Uśmiechnęłam się, przygryzając dolną wargę, ponieważ nie mogłam się powstrzymać. Bez wahania, rzuciłam torbę na podłogę, pobiegłam i chwyciłam czapkę, a potem rzuciłam się na schody, biorąc po dwa stopnie na raz, kiedy zakładałam ją na głowę. Włożyłam kucyk pod czapkę, ukrywając pod nią włosy. – Erika! – Głos Michaela zagrzmiał za mną. Ale się nie zatrzymałam. Moje serce pędziło, zacisnęłam pięści kiedy adrenalina sprawiła, że mrowiły. Wbiegając na drugie piętro, śmignęłam za róg, szybko wsuwając wszelkie bezpańskie włosy pod czapkę i śpiesząc korytarzem. Słyszałam jak schody skrzypią za mną, i zerknęłam w tył, nie widząc Michaela ale słysząc jego kroki kiedy pędził za mną. Kurwa. Niemal się roześmiałam, przypominając sobie jak lata temu złapał mnie w katakumbach. Wtedy lubił moją ciekawość, tak myślę, a nawet bawił się zaspokajając ją. Ale potem od razu po tej nocy, odsunął się jakby nic się nie stało. Może pamiętał. Śpieszyłam przez korytarz, słysząc żarty i śmiech wokół mnie, kiedy mijałam kilka otwartych drzwi. Ale nie zatrzymałam się, żeby spojrzeć. Dwóch mężczyzn w garniturach, jeden z nich trzymał cygaro, szli w moim kierunku korytarzem, śmiejąc się do siebie. Pochyliłam głowę, wiedząc, że moja figura nie ukrywa tego, że jestem kobietą. Mijając ich, widziałam jak jeden zerknął kątem oka ale nie zatrzymał mnie. Docierając do końca korytarza, otworzyłam drzwi i weszłam do środka, szybko zamykając je za sobą. Odetchnęłam, nie wiedząc, czy Michael widział gdzie weszłam, ale nie miałam nic przeciwko, żeby mnie znalazł. Przecież, o to chodziło.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
80
Odwracając się, zauważyłam ring bokserski na środku pokoju. Był otoczony przez wiele urządzeń i worków, tak jak i piętnastu mężczyzn, ćwiczących, sparingujących się i gawędzących. Szybko weszłam za jedną z kolumn rozmieszczonych po całym pomieszczeniu, zerkając za róg, żeby upewnić się, że żaden z nich mnie nie zobaczył. Drzwi za mną otworzyły się, szarpnęłam głową, widząc Michaela jak wchodzi do środka, piekielne męki wymalowane grymasem na jego twarzy. Zamknął drzwi, wyprostował się i przyszpilił mnie swoim wzrokiem, który mówił, że już jestem trupem. Zakrzywiając palec, bezgłośnie powiedział „chodź tu” kiedy powoli szedł w moim kierunku, prawdopodobnie starając się utrzymać moje wybryki cichymi, żeby go nie zawstydzić. Starałam się powstrzymać uśmiech, ale wiedziałam, że go zauważył. Zamiast tego, zabawiłam się. Odwracając się, szłam po całym obwodzie pomieszczenia, uważając aby pozostać za kolumnami. Potem zniknęłam za kolejnymi drzwiami, widząc go za sobą, z zaciśniętymi ustami, zanim je zamknęłam. Ale tak szybko jak zerknęłam w dół, zobaczyłam płytki i usłyszałam wodę, i wiedziałam, że spieprzyłam. – Niech to szlag – warknęłam szeptem. Zawahałam się, myśląc o odwrocie, ale wiedziałam, że Michael stamtąd nadchodzi. Zniżając głowę, brnęłam krótkim korytarzem, mijając łaźnie parowe, saunę i dwa wielkie jacuzzi, czując na sobie spojrzenia, i nie oddychając za wiele, kiedy mijałam kilku facetów wylegujących się na kanapach przy spa. Dziarsko wchodząc do kolejnej szatni, spojrzałam w górę i zobaczyłam młodego, blondwłosego mężczyznę idącego w moją stronę, więc skręciłam w lewo, w dół pustej nawy gdzie usłyszałam więcej głosów. Zatrzymałam się i ukryłam za rzędem szafek. Drzwi zatrzasnęły się po mojej lewej, dwóch mężczyzn gawędziło po prawej, a Michael mógł zjawić się za moimi plecami w każdej chwili. Oparłam się o zimną stal, rozglądając się i starając się wykombinować gdzie było wyjście. Jeśli w ogóle jakieś było. Ale potem drgnęłam, drzwi szafki się zamknęły i wibracje uderzyły w moje plecy. – Panie Torrance – mężczyzna zawołał – tutaj się nie pali. – Odpieprz się.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
81
I dreszcze natychmiast rozprzestrzeniły się po moich ramionach, sprawiając, że moje serce zamarło. Zastygłam, bojąc się poruszyć. Znałam ten głos. Pan Torrance. Powoli odwróciłam głowę, wykręciłam ciało do krawędzi szafek. Zerknęłam przelotnie, mając nadzieję, że nie zobaczę tego o czym już wiedziałam. Gruda stanęła mi w gardle. – Och, kurwa – wyszeptałam. Damon Torrance. Usiadł w miękkim fotelu, odchylił głowę do tyłu z zamkniętymi oczami, kropelki wody połyskiwały na jego karku, ramionach i torsie – nagim, gdyż miał na sobie jedynie ręcznik wokół talii. Trzymał papierosa między palcami i podniósł go do warg, koniec rozżarzył się na pomarańczowo kiedy się zaciągnął. Potem, tak jak pamiętałam, wypuścił oddech powoli, wyglądający bardziej jak mgła niż dym, który rozmywał się w powietrzu nad nim. Mój żołądek wzburzył się na swąd, przywracając wspomnienia tamtej nocy. Musiałam wziąć dwa prysznice, żeby zmyć z siebie ten zapach. Mogłam czuć się przytłoczona przez te wszystkie lata z powodu tego co spotkało jego przyjaciół, ale nie jego… nie tak bardzo. Nagle ręka zasłoniła moje usta i zassałam szybki oddech uderzając plecami w twardą pierś. – Nie mam na to czasu. – Michael ostrzegł w moje ucho. Puścił mnie i odwróciłam się, unosząc na niego wzrok. Jego oczy płonęły gniewem, i zgadywałam, że mój plan nie zadziałał. Nie był rozbawiony. – Jak to się stało, że nie wiedziałam, że twoi przyjaciele wyszli? – zapytałam cicho. – Jaki masz w tym interes? Jaki mam w tym interes? Duży, tak w sumie. Byłam z nimi wszystkimi tej nocy zanim zostali aresztowani. I więcej wydarzyło się tej nocy, czego Michael prawdopodobnie nie był świadomy. – Myślałam po prostu, że to byłaby wielka sprawa – powiedziałam, utrzymując głos cichym. – W Thunder Bay, w każdym razie. Nie słyszałam niczego o ich uwolnieniu, co wydaje się dziwne. – Dziwne jest, że wciąż stoję tu z tobą, marnując mój czas. – Pochylił głowę, przybliżając się. – Skończyłaś już?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
82
Patrzyłam przed siebie, jego klatka piersiowa była na poziomie moich oczu, zmrużyłam brwi, próbując zatrzymać ból za oczami. Otworzyłam usta, mówiąc miękko. – Nie musisz… – Zamilkłam, niezdolna aby na niego spojrzeć. – Czego? Ustabilizowałam szczękę, powstrzymując brodę przed drżeniem, kiedy spojrzałam na niego w górę. – Mówić do mnie w ten sposób. Nie musisz być taki wredny. Wciąż patrzył na mnie z góry, cała jego twarz była surowa i zaciekła. – Był czas – brnęłam dalej, zmiękczając wyraz mojej twarzy – kiedy lubiłeś do mnie mówić. Pamiętasz? Kiedy mnie zauważyłeś i patrzyłeś na mnie i… Ale przestałam, widząc jego twarz z bliska kiedy położył ręce na kolumnie za moją głową. – Istnieją miejsca, które nie są dla ciebie – powiedział powoli, wypełniając każde słowo znaczeniem, jakby mówił do dziecka. – Jeśli jesteś pożądana jesteś zapraszana. Jeśli nie jesteś zapraszana to nie jesteś pożądana. Czy to ma sens? Spojrzał na mnie, patrząc jakby tłumaczył dlaczego muszę zjeść warzywa przed deserem. To całkiem prosta koncepcja, mimo wszystko, Rika. Czego nie możesz tu pojąć? Mówił tak jakbym była nieznośnym bachorem. Chciał się mnie pozbyć. – Nie należysz tutaj i nie jesteś mile widziana. Rozumiesz? – zapytał ponownie. Zacisnęłam zęby, powietrze wlewało się i wylewało z mojego nosa, kiedy napinałam każdy cholerny mięsień w moim ciele, próbując się nie złamać. Piorun uderzył za moimi oczami, sprawiając, że bolały i piekły i nie pamiętałam, żebym kiedykolwiek czuła się w ten sposób. Ignorował mnie, traktował z wyższością, i obrażał okazjonalnie, ale za słowami czaiło się okrucieństwo. – Czy to było po Chińsku? Rika – warknął, sprawiając, że podskoczyłam. – Pies by szybciej pojął. Łzy natychmiast wypełniły mi oczy, a broda drżała. Przełknęłam gulę, czując ból w brzuchu, i czułam się jakbym chciała zapaść pod ziemię, zniknąć i zapomnieć. Zanim mógł poczuć satysfakcję z patrzenia jak się rozpadam, wykręciłam się, odepchnęłam jego rękę i powstrzymując łzy, pobiegłam w stronę, z której przyszłam. Wszystko było niewyraźne, kiedy mijałam spa i szarpnięciem otworzyłam drzwi szatni, śpiesząc się kiedy walczyłam ze szlochem w moim gardle.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
83
Czapka spadła mi z głowy, opadając na ziemię i uwolniła mojego kucyka. Przebiegłam przez salę bokserską, mając w dupie kto mnie widzi, i otwierając kolejne drzwi, ocierając łzy kiedy wbiegłam na korytarz i na schody. Ale wtedy w drodze na dół wpadłam na kolejną osobę i zatrzymałam się, szarpiąc głowę w górę. Zmroziło mnie. – Kai? – Ledwo wyszeptałam, oszołomiona jego widokiem. I zmieszana. Damon tu był. Kai tu był. Czy był też Will? Czy oni wszyscy byli w Meridan City? Nie byłam pewna czy Michael był z nimi w kontakcie kiedy byli w więzieniu, ale oczywistym było, że teraz tak. Kai przechylił głowę i wyciągnął rękę ze swoich czarnych spodni, kładąc ją na moim ramieniu, żeby mnie ustabilizować. Ale odsunęłam rękę. Patrzył na mnie, jego biała koszula i czarny płaszcz był opięte, sprawiając, że wyglądał tak dobrze jak zawsze, choć był znacznie bardziej umięśniony niż wtedy kiedy widziałam go po raz ostatni. Słyszałam kroki za sobą i gwałtownie obejrzałam się, widząc Michaela wyłaniającego się zza rogu. Znów byli wszyscy razem? Zanurkowałam za Kai’a, kontynuując schodzenie ze schodów, złapałam moją torbę z podłogi po czym wybiegłam przez drzwi. Michael to było jedno, ale nie chciałam przebywać w pobliżu jego przyjaciół. – Rika! – Słyszałam jak Michael za mną krzyczy. Ale drzwi się zamknęły, odcinając go, a ja pędziłam ze schodów, zimny deszcz uderzył w moje włosy, twarz i ramiona. Trzymałam torbę nad głową i zignorowałam parkingowego trzymającego dla mnie parasol. – Potrzebujesz taksówki, panienko? Potrząsnęłam głową i odwróciłam się w prawo, kierując się chodnikiem, kiedy lekkie krople pokrywały moje ramiona. – Przyprowadź mój samochód! – Usłyszałam ryk za sobą i odwróciłam się, żeby zobaczyć Michaela warczącego na parkingowego. Wtedy się odwrócił, spotykając mój wzrok, a okręciłam się na pięcie, uciekając od niego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
84
– Stój! – rozkazał. Odwróciłam się i idąc tyłem zawołałam: – Znikam! Dobra? Czego jeszcze chcesz? Ponownie się odwracając, pobiegłam chodnikiem. Ale wtedy Michael złapał pasek mojej torby i szarpnął nim przez moją głowę, moja szyja wykręciła się kiedy ją ściągał. Wyswobodziłam się. – Co ty do cholery wyprawiasz? Ale on po prostu odszedł ode mnie, zabierając moją torbę, podszedł do samochodu a parkingowy podał mu klucze. Michael otworzył tylne drzwi i wrzucił moją torbę, z moim telefonem i kluczami od domu w środku, podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. – Wsiadaj! – zażądał, gniew był wymalowany na całej jego twarzy. Odetchnęłam ciężko kręcąc głową. Co jest kurwa? Kusiło mnie by wybłagać menadżera o nowy komplet kluczy i pójść kupić sobie nową pieprzoną komórkę, żeby tylko dać mu nauczkę. Ale moje książki tam były, mój plan zajęć, nie wspominając o akcie urodzenia i karcie szczepień, które musiałam zanieść do biura przyjęć, żeby zrobili sobie kopię. Skrzywiłam się, łzy zniknęły, zastąpiła je wściekłość. Idąc w stronę samochodu, wskoczyłam na miejsce pasażera i szarpnęłam drzwiami, sama je zamykając. Jak tylko zobaczyłam go okrążającego samochód, idącego w stronę siedzenia kierowcy, okręciłam się, złapałam moją torbę i pchnęłam drzwi, rzucając się na zewnątrz. Nie zabrnęłam daleko. Zanim mój tyłek nawet opuścił siedzenie, ręka Michaela zmiażdżyła moje ramię, łapiąc mój kołnierzyk i ciągnąc mnie z powrotem. Krzyknęłam, ale zabrał torbę z dala ode mnie i ponownie rzucił ją na tylne siedzenie. – Panie Crist, czy mogę zadzwonić po pomoc? – Parkingowy pojawił się w moich otwartych drzwiach, brzmiąc na zainteresowanego. Ręka Michaela była na moim obojczyku, trzymając mnie w miejscu, a moja twarz zaczęła ponownie się łamać, kiedy łzy wypełniały mi oczy. – Proszę pana. – Parkingowy sięgnął po mnie z troską na twarzy. – Ta młoda dama… – Nie dotykaj jej. – Michael warknął. – I zamknij drzwi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
85
Parkingowy na chwilę rozdziawił gębę, wyglądając jakby chciał się kłócić, ale jedynie spojrzał na mnie, ostatecznie się wycofał i zamknął drzwi. – Mówiłam ci, że nie potrzebuję podwózki do domu – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. – Chciałeś, żebym zniknęła, więc pozwól mi odejść! Uruchomił silnik, mięsień w jego szyi napiął się, a włosy błyszczały od deszczu. – Ostatnia rzecz jakiej potrzebuję to żeby moja matka psioczyła, bo przybiegłaś z płaczem – wypluł. Moja pierś unosiła się i opadała, wściekłość wrzała pod moją skórą, kiedy odwróciłam się wsuwając stopy pod tyłek i pochylając się na jego stronę auta. – Jestem ambitniejsza niż myślisz – krzyknęłam – więc możesz iść się pieprzyć. Rzucił się, owijając rękę wokół mojej szyi, szarpiąc mną. Jęknęłam, czując pieczenie w głowie, bo jego palce szarpały mnie za włosy. – Czego ode mnie chcesz? Co? – zapytał, oddychając ciężko i gapiąc się na mnie. – Co takiego we mnie widzisz, co jest tak kurewsko fascynujące? Drżałam, po prostu utrzymując jego spojrzenie. Co takiego widziałam w nim? Odpowiedź była zbyt prosta, nie musiałam się nawet zastanawiać. To była ta sama rzecz jaką on we mnie zobaczył te lata temu w katakumbach. Głód. Potrzeba by uciec, pragnienie aby znaleźć jedną osobę na tej planecie, która mnie zrozumie, pokusa aby dojść do tych wszystkich rzeczy, które mówili nam, że nie możemy mieć… Zobaczyłam siebie i przez ten cały czas kiedy dorastałam i czułam się samotna albo gdy szukałam czegoś co mogłabym ubrać w słowa, to kiedy on był przy mnie nie czułam się taka zagubiona. To był jedyny czas kiedy nie czułam się zagubiona. Potrząsnęłam głową, spuszczając wzrok, kiedy cicha łza spłynęła w dół. – Nic. – Ledwo wyszeptałam, rozpacz rosła w moim gardle. – Jestem po prostu głupią siksą. Odsunęłam się, czując jak powoli uwalnia moje włosy. Wysunęłam nogi z pod siebie, usiadłam na miejscu i przełknęłam twardą gulę w gardle, pociągnęłam za kołnierzyk koszuli w kratę, układając go ściślej przy szyi, zasłaniając moją lewą stronę. Nie chciał mnie znać. Nie lubił mnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
86
I chciałam, żeby ten fakt przestał boleć. Miałam już dość snucia marzeń. Dość wymuszonego związku z Trevorem, bo wierzyłam, że mnie naprostuje i dość pragnienia koszmaru, który traktował mnie jak psa. Dość ich obojga. Wyprostowałam plecy i patrzyłam się na swoje kolana, próbując wymusić monotonność w moim głosie. – Chcę iść do domu – powiedziałam mu, złapałam moją torbę z tylnego siedzenia i chwyciłam za klamkę w drzwiach. A potem się zatrzymałam, wciąż na niego nie patrząc. – Przepraszam za zakradnięcie się do środka. To się już nie powtórzy. Otworzyłam drzwi i natychmiast wyszłam na ulewę. Grzmot rozległ się w powietrzu, kiedy rozpoczynałam długą wędrówkę do domu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
87
BOŻE, CO ONA MI ROBIŁA? Czy naprawdę myślała, że była tylko głupią siksą? Czy nie widziała jak każda pieprzona osoba z Thunder Bay ją uwielbiała? Ciężko oddychałem, ciągnąc otwarty kołnierzyk z dala od żaru mojej szyi. Psiakrew, przyłapałem mojego gówno wartego ojca patrzącego znacząco na nią raz czy ze dwa na przestrzeni lat. Wszyscy rozmyślali o świecie Riki wiec czemu zachowywała się jakby mój był jedynym, który się dla niej liczył? Wmaszerowałem do Realm, ciemnego klubu nocnego w centrum miasta i uniosłem wzrok widząc kumpli z drużyny, bawiących się na balkonie w strefie VIP. Dzisiaj był wieczór konferencji prasowej ale to była ostatnia rzecz na jakiej potrafiłem się skupić, nawet jeśli powinienem. Musiałem czymś zająć swoje myśli. Podszedłem do paru umieszczając ręce na marmurowym kontuarze i szarpnąłem brodą na barmana. Przytaknął, wiedząc co podać. Damon, Will i Kai już tutaj byli, Realm było naszym ulubionym klubem. Zwiesiłem głowę, zamknąłem oczy i starałem się uspokoić. Przegrywałem. Kiedy była w pobliżu, wszystko stawało się małe i widziałem tylko ją. Te wszystkie lata niedoli, na które skazała moich przyjaciół nagle przestawały mieć znaczenie, moja ostrość rozmywała się, i przestawałem dostrzegać to co zrobiła i ile wycierpieli się moi przyjaciele. I to jak musiała zapłacić. Nienawidziłem jej. Musiałem ją nienawidzić.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
88
Nie musiałem dzisiaj zmuszać jej by wsiadała do auta. Nie dbałem o łzy w jej oczach i o to, że nawet nie potrafiła spojrzeć na mnie przed tym wydostała się na zewnątrz. Nie chciałem likwidować bólu, nie chciałem jej dotknąć, i nie chciałem by zaczęła na mnie wrzeszczeć bo jeszcze nigdy nie byłem tak napalony. Wysiadła z auta, zostawiła mnie, i według portiera nie opuściła Delcur odkąd wróciła po południu do domu. Dobrze. Niech się przyzwyczaja do klatki. Podszedł barman, niosąc butelkę niebieskiego Johnego Walkera i szklankę z lodem, stawiając to przede mną. Polałem sobie podwójnie i wychyliłem, przełykając całe to przekleństwo. – Gdzie do diabła się podziewałeś? Zesztywniałem słysząc z boku głos Kai'a. Polałem sobie kolejnego podwójnego szota nie odpowiadając mu. Jestem tylko głupią siksą. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała szybciej i walnąłem sobie, przełykając wszystko naraz. Odstawiłem szklankę, mrugając oczami długo i mocno. – Chryste. Dobrze się czujesz? – zapytał brzmiąc na bardziej zaniepokojonego niż rozgniewanego w tej chwili. – Tak. Położył obie ręce na barze, pochylając się i zerkając na mnie. – Co ona tam dzisiaj robiła? Wypiłem trzeciego szota, czując jak ogień w żołądku okrywa moje żyły ciepłym szumem. Krawędzie zaczynały się rozmywać a koniuszki moich palców brzęczeć. Pokręciłem głową, odstawiając szklankę. Spośród wszystkich w moim życiu – mojego ojca, mojego brata, moich przyjaciół – to ona sprawiła, że zacząłem pić. Jej pieprzone oczy, począwszy od wyzywających przez figlarne, przez zranione, przez stojące w ogniu i ostatecznie rozbite. Nie zostawaj z nią sam. – Michael? – Kai naciskał. Ciężko westchnąłem przebiegając palcami po czubku głowy. – Czy mógłbyś po prostu... – Zazgrzytałem zębami. – Zamknąć się kurwa na pięć minut żebym mógł ogarnąć myśli?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
89
– A czemu musisz w ogóle ogarniać myśli? – Dopytywał się. – Bo wiesz, my mamy plan. Wziąć wszystko a potem wziąć ją, ale ja widzę, że wszystko co ty robisz to nas w chuja. Momentalnie się wyprostowałem i złapałem go za kołnierzyk. Odtrącił moją rękę, pokręcił głową i uśmiechnął się z pogardą. – Nie rób tego. Chcę naszą bestyjkę, z jej wielkimi sarnimi oczami, klęczącą u moich stóp i nie zamierzam dłużnej czekać. Chcę żebyś był w tym z nami ale nie potrzebuję cię do tego. Nie zamierzam dłużej czekać. Dopiero tutaj przyjechała! Była w Meridian City przeze mnie. W Delcur przeze mnie. Odizolowana przeze mnie. I zostało jej już tylko kilka rzeczy do odebrania. Nie naczekali się zbyt długo. Ale wtedy odwróciłem wzrok. Tak, naczekali. Czekali aż za długo. Odepchnąłem od siebie flaszkę i szklankę. – Gdzie oni są? – zapytałem go. Kai nie odzywał się, wciąż wyglądając na wkurzonego ale odwrócił się i ruszył przed siebie. Poszedłem za nim, mocny bas od muzyki wibrował mi pod stopami kiedy przemierzaliśmy klub w kierunku strefy prywatnej na tyłach. W przeszłości nigdy nie kłóciliśmy się z Kai'em. Nie powinienem był tak na niego naskoczyć. Ale z jakiegoś powodu, on wciąż mnie prowokował i czułem, że oddaliliśmy się od siebie kiedy on był w więzieniu. Co do cholery się tutaj działo? Spodziewałem się Damona i Willa skaczących mi do gardła. Nie Kai'a. Pod wieloma względami był taki sam jak był zawsze. Myśliciel, ten rozsądniejszy, brat który zawsze miał całą resztę nas na oku... ale pod wieloma względami zmienił się również nie do poznania. Już się nie uśmiechał, robił rzeczy jakich nigdy nie dopuściłby się w liceum, nawet znając konsekwencje i ani razu nie widziałem aby zrobił coś dla swojej przyjemności odkąd wyszedł z paki. Damon i Will imprezowali, pili, palili i po łokcie siedzieli w cipce przez pierwsze dwa tygodnie wolności. Kai, z drugiej strony, nie miał ani drinka w swojej ręce ani kobiety w swoim łóżku. Nie to żeby mi się spowiadał. Kuźwa, nie sądzę by w ogóle słuchał jeszcze muzyki. Musiał w końcu odreagować bo zaczynałem niepokoić się tym co w sobie dusił. Idąc za nim do wpół–prywatnej strefy z kanapą w kształcie L i stolikiem, zauważyłem tył głowy Willa, zwieszonej na kanapie i Damona relaksującego się po drugiej stronie stolika z ręką wciśniętą miedzy uda dziewczyny. Damon był całkowitym przeciwieństwem Kai’a. Rzadko rozmyślał o tym co zrobił i jeśli ktoś postawił mu mur na drodze – z powodem czy bez – taranował wszystko bez zawahania
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
90
czy żalu. To była użyteczna cecha w naszej licealnej drużynie koszykarskiej. Jego reputacja rozniosła się i na sam jego widok przeciwnicy sikali po nogach. On również bardziej niż nadrabiał złymi wadami, którym Kai nie dawał upustu. Stanąłem koło narożnika, dając głową znak Damonowi by pozbył się dziewczyny. Przesunął się zabierając rękę spomiędzy jej nóg i szturchnął w udo, odsyłając ją. Kai usiadł, a Will się wyprostował, wszyscy wbili swój wzrok we mnie. Zniecierpliwienie i wzburzenie mieli wypisane na twarzach i założyłem ręce na piersi, nagle czując jakby między mną a nimi stał mur. Ponieważ po trzech latach łączyła ich teraz więź, która nie uwzględniała mnie. Wszystko się pojebało przez nią. Zmrużyłem oczy na Kai’a. – Możesz prowadzić? – A czemu miałbym nie móc? Pokiwałem głową sięgając do kieszeni po kluczyki. – No to zróbmy to. – Zakomunikowałem im. – Jesteście gotowi? Will ożywił się patrząc na mnie zaskoczony. – Matka? Znów przytaknąłem. Rzucił Damonowi spojrzenie uśmiechając się. – Jak chcemy się jej pozbyć. – Kai zapytał nagle wstając i wracając do gry. – Grzebiąc – odpowiedziałem. – Chcę by Rika nie miała do czego wracać. Jedziemy dzisiaj do Thunder Bay. – Wy jedźcie. – Damon droczył się, opierając się o kanapę i zakładając ręce za głowę. – Ja zostanę by mieć Rikę na oku. Patrzeć na nią to sama radość. – Widziałeś jej matkę? – Uniosłem brew, rozbawienie uniosło kąciki moich ust. Christiane Fane była wciąż młoda i jeszcze kurewsko przepiękna. Nie była Riką ale i tak była śliczna. – Jedziesz z nami. Nie ufałem mu na tyle by zostawić samego tutaj z Riką. Z kieszonki na piersi mojej czarnej marynarki, wyjąłem mały woreczek i rzuciłem Damonowi. Złapał go wolną rękę i szybko się rozglądnął czy ktoś patrzył. Wtedy go uniósł, testując zawartość kiedy Kai i Will również się tym zainteresowali. Nagle, usta Damona wyszczerzyły się pełną klawiaturą kiedy oglądnął się na mnie jakbym właśnie sprawił, że jego noc będzie zajebista.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
91
Ta, spodziewałem się, że Damon będzie wiedział co to było. Chory pojeb. Rohypnol, znany jako tabletka gwałtu wykorzystywany by zwiotczyć i odurzyć w mniej niż piętnaście minut. Zaskakująco miałem nie lada problem żeby go dostać. Kilku moich kumpli z zespołu korzystało z tego czy tamtego nielegalnego, rekreacyjnie czy dla wzmocnienia ciała i wszystko co musiałem zrobić to skontaktować się z ich dealerem by dostać tabletki. Jeśli nie znajdziemy matki Riki zalanej jak zwykle w trupa, to te tabletki pomogą stać się jej bardzo zgodną. – Daj mi to. – Kai spojrzał dosadnie na Damona i wyciągnął rękę po woreczek. Damon wygiął brew nie robiąc niczego. – Już. – Kai nalegał wciąż trzymając wyciągniętą dłoń. Damon krzywo się uśmiechnął i otworzył woreczek wysypując tabletkę na rękę Kai’a. – Potrzebujesz tylko jednej dla mamuśki. Te gówienka są niezwykle skuteczne. Will parsknął śmiechem kręcąc głową ale ani trochę nie bawił się tym żartem. Nawet on miał swoje granice. Nie to, że Damon nie miał. Nie mieliśmy tylko stuprocentowej pewności. Jeśli byśmy kiedykolwiek zobaczyli jak używa czegoś w tym rodzaju, to byśmy go zabili ale on również nie sprawiał wrażenia, że nie jest aż tak pierdolnięty. Na tę chwilę zaadoptowaliśmy „czego oczy nie widzą...” zasadę. Kai usiadł z tabletką w ręce, wgapiając się w Damona i wtedy rzucił się wyrywając mu woreczek. Damon roześmiał się wstając i wygładzając swoją czarną marynarkę. – To był żart. – Mruknął. – Naprawdę sądzicie, że muszę gwałcić kobiety? Kai podniósł się, chowając woreczek w kiszonce na piersi. – No cóż, siedziałeś w kiciu. – Jezu... – powiedziałem przebiegając ręką przez włosy. – Co się do kurwy z wami dzieje? – Wpatrywałem się mocno w Kai’a kiedy Damon odwrócił się do niego, jego szczęka napięła się kiedy gotowy był rozerwać go na kawałki. Ale Kai nie ugiął się. Stali głowa w głowę, obaj tego samego wzrostu, kiedy nawzajem piorunowali się wzrokiem. – Nie zgwałciłem jej. – Damon zazgrzytał. Pokręciłem głową. Czemu do diabła Kai wypalił z czymś takim? – Wiemy o tym – odpowiedziałem za Kai’a, odpychając Damona.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
92
Dziewczyna była niepełnoletnia a Damon miał lat dziewiętnaście. Nie powinniśmy tego zrobić ale on również jej do niczego nie zmuszał. Niestety prawo uważało inaczej. Nieletni nie może wyrażać zgody na cokolwiek i Damon zwyczajnie dał ciała. Ale to nie był gwałt. Kai gapił się na Damona ale po chwili odpuścił, opuszczając wzrok i biorąc płytki oddechy. – Przepraszam – mruknął pod nosem. – Jestem po prostu na skraju załamania nerwowego. Cieszyłem się, że zauważył. – Dobrze. Wykorzystaj to dzisiaj – powiedziałem zahaczając łokieć wokół jego szyi i przyciągnąłem go do siebie. – Twój koszmar się skończył. Jej właśnie się zaczyna.
**
Gorący strumień prysznica opadał kaskadami na moje barki i plecy, i zamknąłem oczy starając się zagłuszyć wszystkie hałasy dobiegające z szatni. Ostatnie kilka dni było do dupy. Robiłem co mogłem by trzymać się z dala od Delcur, poza spaniem tam, ale to było trudne. Nie chciałem być nigdzie indziej. Sprawa z matką była załatwiona i nie potrwa długo zanim Rika zauważy ale przepychanki w Hunter–Bailey wcześniej tego dnia mnie wykończyły. Wiedziałem, że od teraz muszę trzymać się na dystans. Jedyną rzeczą by dowiedzieć się czego potrzeba aby stać się silnym, jest rozpoznanie i uznanie każdej słabości, a następnie dokonanie korekty. Nie mogłem przebywać w jej pobliżu. Jeszcze nie. Kiedy wyjechałem do collegu to nie było takie ciężkie. Co z oczu to z serca. Albo przynajmniej z mojego osierdzia. Ale wiedza, że teraz w każdej chwili mogłem na nią wpaść, spojrzeć w dół i zobaczyć ją w jej mieszkaniu, uchwycić jej spojrzenie mijając się z nią w lobby... nie planowałem tego jak to będzie móc widywać ją codziennie. Posiadanie jej tak blisko było zdecydowanie zbyt kuszące. Nie miała już szesnastu lat i walka jaką wtedy ze sobą toczyłem nie była już konieczna. Była kobietą, bez względu na nerwowe oczy, drżące wargi czy nieustępliwość jaką prezentowała. Ledwo mogłem się powstrzymać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
93
Była oddalona tylko o piętro a ja miałem klucz do jej apartamentu wypalający mi dziurę w spodniach. Potrzebowałem jej na czworakach bo brałem cokolwiek pragnąłem, kiedykolwiek czy jakkolwiek mocno chciałem. Zaczynałem świrować. – Kurwa. Czułem jak fiut mi twardnieje i opuściłem wzrok widząc go stojącego i gotowego. Niech to szlag. Wydmuchałem powietrze z ust i zakręciłem prysznic, wdzięczny, że byłem pod nim sam. Było jeszcze kilku zawodników wałęsających się po szatni, jeden z asystentów trenera mający zaplanowane specjalne musztry dla kilku z nas na dzisiaj, ale ja ociągałem się pod prysznicem, nie śpiesząc się do domu. Owinąłem ręcznik wokół pasa, wziąłem też inny wycierając sobie klatkę piersiową i ramiona w drodze do mojej szafki. Widząc kilku zawodników kręcących się w pobliżu i wciąż czując, że mam sztywnego fiuta, zakryłem się dodatkowo tym ręcznikiem od przodu, nie chcąc żadnych zerknięć z ukosa. Grzebiąc po półkach, wyjąłem telefon widząc kilka wiadomości od chłopaków. Odkąd matka Riki zniknęła, byli gotowi na etap drugi. Odrzuciłem ręcznik i wsunąłem bokserki, spodnie a potem złapałem zegarek i zapiąłem go na nadgarstku. Mój telefon zaczął dzwonić. Podniosłem go widząc imię na ekranie. Zacisnąłem szczękę wkurzony. Rozmowa z moim bratem zawsze wyprowadzała mnie z równowagi. Niemniej, rzadko dzwonił, więc ciekawość wzięła górę. Przesunąłem palcem po ekranie odbierając połączenie. – Trevor – powiedziałem przykładając telefon do ucha. – Wiesz, Michael... – Zaczął nawet nie powiedziawszy „cześć”. – Zawsze myślałem, że ta braterska więź, którą powinniśmy mieć prędzej czy później się zawiąże. Zwęziłem oczy wpatrując się w przestrzeń kiedy go słuchałem. – Myślałem, że może gdy dorosnę będziemy mieć ze sobą więcej wspólnego albo będziemy porozumiewać się inaczej niż dwuwyrazowymi zdaniami. – Paplał. – Kiedyś zazwyczaj winiłem za to ciebie. Byłeś zimny i nieobecny i nigdy nie dałaś nam szansy stać się braćmi. Ścisnąłem telefon w dłoni, cały zmrożony. Głosy zawodników wokół mnie wyblakły.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
94
– Ale wiesz co? – zapytał ostrym tonem. – Kiedy miałem około szesnastu lat coś sobie uświadomiłem. To nie była twoja wina. Szczerze nienawidziłem cię tak bardzo jak ty nienawidziłeś mnie. Z tego samego... jedynego... powodu. Zacisnąłem zęby unosząc brodę. – Jej – Jej? – dociekałem. – Wiesz o kim mówię. – Oświadczył. – Zawsze była zapatrzona w ciebie, pragnąc ciebie. Syknąłem, potrząsając głową. – Trevor twoja dziewczyna to twoja sprawa. Nie to, że wciąż była jego dziewczyną – słyszałem o zerwaniu – ale lubiłem myśleć o niej jako jego. To tylko uczyni to wszystko o wiele słodszym. – Ale to nie jest prawda, co nie? – odpowiedział. – Bo kiedy byłem nastolatkiem uświadomiłem sobie, że to nie była tylko ona. Ale ty również. Wpatrywałem się przed siebie. – Pragnąłeś jej. – Twierdził uparcie. – I nie mogłeś ścierpieć, że to ja zawsze kręciłem się wokół niej i zdecydowanie nie mogłeś znieść tego, że to mnie została przeznaczona. Nie mogłeś być moim bratem bo posiadałem jedyną rzecz jakiej ty pragnąłeś. – Zrobił pauzę po czym kontynuował. – A ja nienawidziłem ciebie, ponieważ jedyna rzecz jaką miałem wolała ciebie zamiast mnie. Moje serce zaczęło szybciej dudnić. – Więc kiedy to się zaczęło? – zapytał, jego ton był obojętny kiedy mnie ścisnął się żołądek. – Jak byliśmy dziećmi? Jak jej ciało się wypełniło i zobaczyłeś jak kurewsko była seksowna? Albo może... to było tamtego roku kiedy powiedziałem ci, że jej cipa była najciaśniejszą jaką miałem? Ścisnąłem telefon jeszcze mocniej. – Nieważne co... – Drwił. – Zawsze będę obwiniał o to ciebie. Teraz kiedy sprowadziłeś ją do Delcour. – Mówił dalej. – W końcu mając całą dla siebie i będziesz robił jej to wszystko co zaplanowałeś, pamiętaj, że ja ją odzyskam i to ja wsunę pierścionek na jej palec i zatrzymam na zawsze. – Myślisz, że to mnie zrani? – Odgryzłem się. – To nie ciebie będę chciał zranić. – Rzucił. – Jeśli ta zdzira rozłoży dla ciebie nogi, to zrobię wszystko by małżeństwo ze mną było największym koszmarem jej życia.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
95
TREVOR NIE ODZYWAŁ SIĘ DO MNIE ODKĄD ZABRAŁ MNIE Z KATAKUMB. W samochodzie też zachowywał się jak dupek, i jedyny powód, dla którego z nim wyszłam, był taki, że bałam się, że powie mojej mamie. Albo gorzej. Powie pani Crist i Michael wpadnie w kłopoty. Michael. Wciąż czułam żar na ręce, którą dzisiaj trzymał. Stałam w kuchni Cristów, nakładając jedzenie na talerz i odtwarzając w głowie całe popołudnie. Czy naprawdę miał na myśli to wszystko, co dzisiaj powiedział? Co by się stało, gdyby Trevor się nie pojawił? Wypuściłam długi oddech, żar kotłował się w moim brzuchu. Co się teraz stanie? Czy skończy to co zaczął? The Vengeful One Disturbed brzmiało echem po domu, prawdopodobnie z wewnętrznego boiska do koszykówki, gdzie grając w piłkę broili Will, Damon, Kai i Michael. Było już ciemno i wkrótce, wyruszą w noc. Usłyszałam wibrację telefonu leżącego na blacie i zerknęłam na niego. Mama błyskało na wyświetlaczu. – Hej – odpowiedziałam, owijając talerz jedzenia folią, które pani Crist nalegała, żebym zabrała dla mamy, kiedy już sama zjem. – Cześć skarbie – ćwierkała, starając się brzmieć energicznie. Wiedziałam, że była całkowitym przeciwieństwem, jakkolwiek, starała się stwarzać przede mną pozory. Między lekami uspokajającymi, które utrzymywały ją odrętwiałą i faktem, że niemal nigdy nie wychodziła z domu, wiedziałam, że waga win na jej barkach, zaczynała prześcigać depresję.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
96
– Będę niedługo w domu – powiedziałam jej, kiwając w podziękowaniu panu Haynes’owi, kucharzowi Cristów i kładąc talerz na blacie, kiedy wychodziłam z kuchni. – Masz siłę na wieczór filmowy? Możemy znów obejrzeć Thora. Wiem, że lubisz jego młotek. – Rika! Parsknęłam wchodząc do jadali, widząc stół już nakryty do kolacji. – Cóż, w takim razie wybierz nowy film do ściągnięcia – zasugerowałam. – Nadal tu jeszcze nie jedliśmy, ale jak tylko skończymy, zmienię ciuchy i wrócę do domu. Przyniosę ci coś do zjedzenia. Nawet jeśli wiem, że ledwie cokolwiek tknie. Jej apetyt niemal już nie istniał. Wcześniej Trevor podrzucił mnie do domu, ale po sprawdzeniu co z mamą, poczłapałam piechotą do Cristów na kolację. Moja mama zawsze była mile widziana, oczywiście, ale tylko ja do nich dołączałam. Nikt nie chciał, żebym jadła sama, więc moja mama, z poczucia winy, pozwalała mi spędzać posiłki tutaj, dla rozmów i żartów. Cristowie mogli dać mi to, czego ona nie mogła. Albo dawania czego odmawiała. Z czasem jednak, moje potrzeby, żeby tutaj być, się wzmocniły. Nie tylko przez wzgląd na kolację, czy aby pograć w gry wideo z Trevorem, kiedy dorastaliśmy. To był odległy odgłos piłki do koszykówki uderzającej gdzieś w domu o podłogę, albo sposób w jaki moje ciało szumiało, a każdy włosek stawał na baczność kiedy wchodził do pokoju. Po prostu lubiłam być tu, kiedy on też był, pomimo rosnącej zaborczości Trevora. Słyszałam, jak moja mama wzdychnęła kiedy podeszłam do lustra wiszącego na ścianie. – Czuję się dobrze – upierała się. – Nie musisz przynosić dzisiaj jedzenia. Wyjdź z przyjaciółmi. Proszę. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy dudniący rytm muzyki niosącej się po domu, nagle zamilkł, i szarpnęłam głową w stronę drzwi jadalni, słysząc zbliżające się głosy i śmiech, dochodzące gdzieś z jego wnętrza. Zerknęłam w lustro, poprawiając kołnierzyk szkolnego mundurka, upewniając się, że moja blizna była w większości zakryta. – Nie chcę wychodzić – powiedziałam, zmierzając do stołu i siadając. – Ja chcę, żebyś wyszła. Pochylając się nad stołem, złapałam bułkę i położyłam ją na talerzu zanim chłopcy wezmą je wszystkie. – Mamo… – Zaczęłam się kłócić.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
97
Ale przerwała mi. – Nie – powiedziała, brzmiąc niezwykle surowo. – Jest piątkowa noc. Zabaw się trochę. Mnie nic nie będzie. – Ale… – Zamarłam, potrząsając głową. Czy to jej nadmierna rekompensata czy coś? Dobrze wiedziała, że wychodzę, tylko może nie tak często jakby chciała. – Dobra – przeciągnęłam słowo. – Zadzwonię do Noah i zobaczę… – Ale wtedy zamilkłam, słysząc gromy przetaczające się po korytarzu. Moje serce galopowało i odwróciłam głowę w stronę hałasów. Głosy, śmiech i pojedyncze wycia dryfowały w powietrzu, a moje stopy drżały od wibracji w podłodze. Mocniej ścisnęłam telefon. – Dobra – odpowiedziałam szybko. – Zobaczę co dzisiaj robi Noah, ale jeśli będę potrzebować pieniędzy na kaucję, albo jak zaciążę w drodze do domu będziesz mogła obwiniać tylko siebie. – Ufam ci – powtórzyła rozbawionym tonem. – I kocham cię. – Ja też cię kocham. – Rozłączyłam się, i położyłam telefon na stole. Trevor wszedł do jadalni pierwszy, był w sali multimedialnej, prawdopodobnie jak zwykle czekając aż do niego dołączę. Myślał, że ma prawo być się gniewać, ale cokolwiek myślał, że było między nami, to wciąż byliśmy tylko przyjaciółmi. Nie miał prawa zabierać mnie dzisiaj stamtąd, i miałam dość demonstrowania wszystkim, jak to do niego należę. Usiadł obok mnie, jak zwykle, odsuwając krzesło i opadając na nie. Od razu zaczął nakładać jedzenie na swój talerz. Pani Crist, weszła po nim, ubrana w tenisową spódniczkę i białe polo, prawdopodobnie wracając prosto z klubu. Uśmiechnęła się do mnie i dotknęła mojego ramienia, kiedy szła zająć swoje miejsce. – Jak tam Christiane? – zapytała. Skinęłam, rozkładając serwetkę na kolanach. – W porządku. Pracujemy nad przebrnięciem przez wszystkie filmy Chrisa Hensworth’a. Roześmiała się i zaczęła się obsługiwać, kiedy głośne głosy zaczęły wypełniać pomieszczenie. – Już jest ciemno – usłyszałam jak mówi Will, brzmiąc jakby był zdyszany. Zerknęłam w górę, widząc Michaela i wszystkich jego przyjaciół, ładujących się do jadalni. Moje serce trzepotało i zamarłam, wielka jadalnia nagle zmniejszyła się dziesięciokrotnie, przez ich wielkie sylwetki wypełniające przestrzeń.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
98
Byli spoceni i oddychali ciężko, przychodząc wprost z wewnętrznego boiska. To był dodatek do domu, który został wybudowany na czternaste urodziny Michaela, kiedy jego matka zdała sobie sprawę, że nie żartował z koszykówką, a jego ojciec ustąpił. Kochał grać, ku niezadowoleniu pana Crista. – Nie śpiesz się tak cholernie. – Damon pchnął głowę Willa, kiedy przechodził za nim. – Chcę delektować się tą nocą. Zeszli się do stołu, górując nad nami, kiedy łapali swoje talerze – Michael upuścił swoją piłkę na podłogę, gdzie powoli potoczyła się do ściany blisko kominka – i nakładali jedzenia jak wilki nie zważając na resztę z nas, czekających aby zobaczyć co zostanie. – Rika, weź swoje mleko. – Pani Crist wpół wyszeptała, wpół wykrzyczała. Spojrzałam na nią, obie szczerzyłyśmy się, dzieląc żart. Kazała kucharzowi kupować czekoladowe mleko dla mnie, ale zawsze kończyło się tym, że znikało zanim w ogóle mogłam sobie nalać. Sięgnęłam, szybko odkręciłam butelkę i nalałam sobie szklankę, po czym usiadłam z powrotem. – Gdzie jest tata? – zapytał Trevor. – Niestety, wciąż w mieście – odpowiedziała jego matka. – Taa, jasne. Zerknęłam w górę na ten szept, widząc Michaela górującego nade mną, sięgającego po czekoladowe mleko stojące przede mną. To nie był sekret, że ich ojciec miał wiele kobiet. Cóż, właściwie to był. Taki, który wszyscy znają, ale nikt o tym nie mówi. W tym Michael. Jego matka była jedyną osobą, którą byłam pewna, że nigdy by nie skrzywdził, dlatego też, byłam jedyną osobą słyszącą jego pogardliwą uwagę. – Ooo tak! – Will rozpływał się nad daniem ze słodkich ziemniaków, które pan Haynes zaserwował, kiedy wypełniał kopę na swoim talerzu mieszaniną wszystkiego. – Podaj mi dwa. – Damon wyciągnął swój talerz do Kai’a, który wydzielił mu dwa przyprawione na ostro jajka. Nie siadali, co prawdopodobnie znaczyło, że zabierają swoje jedzenie do pokoju multimedialnego. Bez wątpienia mieli do obgadania plany dotyczące wieczoru. Ale nie zaszli daleko. – Michael? Wszyscy siadać, i to już. – Pani Crist zarządziła, wskazując palcem. Chłopaki zatrzymali się i uśmiechnęli do siebie, stosując się do jej polecenia, kiedy odwrócili się i zajęli miejsca.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
99
Michael usiadł na miejscu swojego ojca, u szczytu stołu, jego przyjaciele po jego prawej, z Trevorem pomiędzy nim a mną po jego lewej. Każdy zajął się pałaszowaniem. – Pokładam nadzieję, że nie będę musiała się martwić o dzisiaj. – Pani Crist ostrzegła, podnosząc widelec i przyglądając się chłopakom. Michael wzruszył ramionami, odkorkowując moje czekoladowe mleko i pijąc prosto z pojemnika, nie odpowiedział jej. – Nie mamy innego wyjścia niż się nie wychylać. – Kai wtrącił odpowiedź, rozbawienie zabarwiło jego głos. – Michael straciłby swoje miejsce w drużynie jeśli wylądowalibyśmy w wiadomościach. – Znowu – skończył Will, duma była ewidentna w jego zielonych oczach, zanim wsunął widelec wypełniony ziemniakami do swoich ust. Kiedy reszta dzieciaków mogła spędzać Czarcią Noc obrzucając domy papierem toaletowym, przebijając opony i rzucając dyniami po ulicy, Jeźdźcy poszli ze swoimi żartami nieco dalej. Pożary, włamania, wandalizm i niszczenie mienia, wszystko było przypisywane im, nawet jeśli nie było żadnych dowodów, bo ich twarze były zakryte maskami. Ale zawsze wiedzieliśmy kto był kim. I nawet jeśli policjanci też prawdopodobnie wiedzieli, to kiedy urodziłeś się z błogosławieństwem nazwiska, koneksjami i pieniędzmi, wykorzystywałeś je. Damon Torrance, syn magnata medialnego. Kai Mori, syn wpływowego ekonomisty i bankiera. William Grayson III, wnuk senatora Graysona. I Michael Crist, syn dewelopera. Chłopcy mogli odrzucać surowość i oczekiwania rodzin, ale z pewnością byli bardzo zadowoleni z ochronnego parasola. – Dobrze jest wrócić? – Pani Crist zapytała tnąc liść sałaty. – Wiem, że to musi być ciężkie, takie rozdzielenie po uczelniach. – Jest ciężko – powiedział Will ze smutkiem. – Ale po prostu dzwonię do któregoś z nich kiedy moje serce potrzebuje przytulaska. Zacisnęłam usta, próbując powstrzymać uśmiech, kiedy Damon parsknął przez stół.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
100
– Właściwie. – Kai zaczął, opierając się o krzesło. – Rozważam przeniesienie do Westgate. Nudzę się na Braeburn, a Westgate ma o wiele lepszą drużynę pływacką, więc… – Świetnie. – Trevor się wciął. – Ty i Michael moglibyście kontynuować wasz bro–mans. – Ałć. – Will zagruchał, patrząc na Trevora przez stół. – Czujesz się opuszczony? Chodź tu, Pięknisiu. Poświęcę ci trochę uwagi. – Po tym odsunął swoje krzesło, klepiąc się w udo, żeby Trevor usiadł na jego kolanach. Parsknęłam pochylając głowę i czując na sobie spojrzenie. Prawdopodobnie Trevora. Podniosłam widelec i zaczęłam jeść, ignorując go. Trevor nie tolerował przyjaciół Michaela nie bardziej niż samego brata. Spojrzałam w górę, widząc pana Haynes’a w drzwiach kuchni, trzymającego telefon domowy i mówiącego coś bezgłośnie do pani Crist. – Przepraszam na chwilę. – Pani Crist wstała, odsuwając swoje krzesło i przeszła obok stołu, znikając za drzwiami. Jak tylko wyszła, Trevor poderwał się ze swojego krzesła, pośpieszyłam za nim wzrokiem widząc jak skrzywił się na brata. – Trzymaj się od niej z dala – rozkazał. Pozwoliłam moim oczom się zamknąć, opuściłam brodę. Zakłopotanie ogrzało moje policzki, i mogłam wyczuć na sobie wzrok każdego z nich. Jezu, Trevor. Nikt nie mówił nic przez chwilę, ale sądząc po ciszy i bezruchu, kiedy gapiłam się w swój talerz, wszyscy czekali aż Michael coś powie. – Kogo? – W końcu usłyszałam jak pyta. I przełknęłam, słysząc ciche śmiechy wokół stołu. – Riki. – Trevor warknął. – Jest moja. Usłyszałam jak Michael się śmieję, i kątem oka zobaczyłam jak odsunął swoje krzesło i wstał. Rzucił swoją serwetkę na talerz i złapał mleko. – Kogo? – zapytał ponownie. Will skinął głową, śmiejąc się tym razem głośniej, kiedy całe jego ciało drżało. Spojrzałam w górę, widząc Damona, uśmiechającego się szeroko i wyglądającego na zadowolonego z siebie. Chciałam zapaść się w siebie i zniknąć. To użądliło.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
101
Musiałam być dzisiejszą rozrywką. Chwilowym odwróceniem uwagi dla Michaela, a teraz wróciłam do bycia kimś kogo się omija kiedy wpada się na niego w domu. Z Trevora emanował gniew, a ja patrzyłam przed siebie, kiedy wszyscy wstali ze swoich miejsc, śmiejąc się i triumfując, wychodząc za Michaelem z jadalni. Nie byłam pewna na kogo bardziej byłam zła: Trevora czy nich. Przynajmniej wiedziałam, czego Trevor chciał. Nie pieprzył się z moją głową. Trevor z powrotem zajął swoje miejsce, ciężkie oddechy sprawiały, że jego pierś szybko unosiła się i opadała. Odsunęłam swój talerz, dłużej nie byłam głodna. – Trevor… – zaczęłam, czując się winna, ale nie wiedziałam co innego z nim zrobić. – Nie jestem twoja. Nie należę do nikogo. – Pieprzyłabyś go w mgnieniu oka, jeśli spojrzałby na ciebie dwa razy. Skrzywiłam się, zaciskając szczękę. Miałam dość bycia popychadłem. Odsuwając krzesło, wyrwałam z miejsca i wybiegłam z jadalni. Moje oczy paliły gniewem, kiedy pędziłam przez foyer, zauważając otwarte drzwi do garażu. Zerknęłam w górę, widząc Michaela rzucającego worek marynarski do Kai’a, który zapakował go do Merca. Obrócił zamglone oczy na mnie, ale natychmiast przesunął je dalej, zajmując się ładowaniem swojego samochodu, jakby mnie tu nie było. Pobiegłam schodami i w dół korytarza do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi za sobą, oddychałam ciężko, drżąc i przesuwając palcami po czubku głowy, próbując się nie rozpłakać. Musiałam się stąd wydostać. Dom Cristów stawał się klatką. Nieustannie musiałam odpierać jednego brata pokazując obojętność wobec drugiego, i potrzebowałam się rozerwać. Noah. Bez wątpienia uderzy dzisiaj do magazynu. Muszę do niego zadzwonić i zapytać kiedy wychodzi. Zrzucając buty i mundurek, otworzyłam szufladę komody i wyciągnęłam jakieś ciuchy, które tutaj trzymałam. Odpięłam biustonosz i rzuciłam go na podłogę. Moja skóra mrowiła, włożyłam top i parę dżinsów, nie pragnąc niczego bardziej jak wykrzyczeć moje pieprzone płuca. Gnojki. Każdy jeden z nich.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
102
Wsuwając trampki, złapałam czarną bluzę z szafy i pośpieszyłam ze schodów, słysząc prysznic w łazience, którą mijałam. Chłopaki prawdopodobnie szykowali się do wyjścia. Złapałam telefon i klucze ze stolika w przedpokoju i wyszłam przez drzwi, zakładając kaptur i chowając ręce w kieszeniach bluzy. Był dopiero 30 października i chłód powietrza już kąsał. Niebawem wszystkie drzewa będą nagie, i wszystkie brązy, pomarańcze, żółcie i czerwienie liści opadną, przykrywając trawniki. Pani Crist nie każe ogrodnikom ich zbierać, wiedząc, że to ostatnie przejawy kolorów, którymi możemy się cieszyć, zanim zacznie padać śnieg. Zimno mnie obmyło i powoli zaczęłam się uspokajać, kiedy szłam podjazdem. Gałęzie górowały nade mną, jak żyły na tle nieba, stapiając się ze sobą, tworząc nagi, martwy baldachim nad podjazdem, który idealnie pasowałby do domu, w każdym z filmów Tima Burtona. Po części spodziewałam się zobaczyć przerażającą mgłę płynącą na mnie po ziemi. Dyniowe latarnie były ustawione w linii podjazdu, rzucając cień swoim światłem, i odetchnęłam zapachem palonego drewna skądś dochodzącego. Dzisiaj odbędzie się wiele ognisk, wszyscy cieszą się figlami, albo biorą w nich udział. Było kilka imprez i miałam nadzieję, że Noah ma ochotę na jakąś zabawę. Potrzebowałam rozproszenia. Docierając do wielkiej bramy, wsunęłam klucz do sąsiednich drzwi, które nie pozwalały wejść ani wyjść nikomu, bez przeszkadzania Edwardowi, lokajowi, otwierającemu wielkie wrota. Używałam ich często, odkąd mój dom był wystarczająco blisko, żeby się przejść, i Michael też ich używał, gdyż biegał po posiadłości. Zamykając małe drzwi – które automatycznie zablokowały się za mną – odwróciłam się w lewo i trzymałam się tej strony drogi, która prowadziła do mojego domu. Moje włosy rozlały się pod kapturem, zwisając w dół po obu stronach mojej piersi kiedy śpieszyłam po czarnej nawierzchni. Już było ciemno, ale drogi nie były kompletnie bez światła. Latarnie z majątku Cristów po tej stronie muru i – wkrótce – światła z posiadłości mojej rodziny, oferowały odrobinę komfortu przed strachem samotnego przebywania na zewnątrz. Zwłaszcza przez to, że nie było tu nic prócz lasu po obu stronach drogi. Kiedy się boisz, twoje zmysły się wyostrzają. Świetliki w nocy mogą wyglądać jak para oczu, a wiatr między drzewami może brzmieć jak szept. Szłam szybciej, czując chłód sączący się przez dżinsy. Jednak gdy obejrzałam się za siebie, dostrzegłam światła opadające na drogę. Odwróciłam się, widząc samochód zwalniający i zatrzymujący się zaraz za mną. Zmarszczyłam brwi, moje serce waliło mocno w piersi, kiedy nie przestawałam iść tyłem. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
103
Co oni wyprawiali? Byli po złej stronie drogi. Żułam dolną wargę, trzymając ręce nad oczami, chroniąc je przed reflektorami. Wciąż szłam tyłem, gotowa uciekać jeśli zajdzie potrzeba, ale zatrzymałam się, widząc jak drzwi kierowcy się otwierają i czarne buty uderzają o nawierzchnię. Michael stanął przed reflektorami, ubrany w dżinsy i tą samą czarną bluzę z kapturem co dzisiaj. Co on robił? – Wsiadaj – rozkazał. Mój żołądek wywrócił się na jego żądanie. Mam wsiąść do jego samochodu? Odwróciłam wzrok do okien, widząc w środku trzy czarne postacie: Kai’a, Willa i Damona. Ale wyprostowałam się, miałam już dziś dość biczowania przez Michaela. W końcu powiedział do mnie więcej niż dwa słowa a potem przestawił się i zachowywał przy obiedzie jakby nawet nie znał mojego imienia? – Nie kłopocz się – powiedziałam mu, nawet nie próbując ukryć drwiny. –Sama potrafię trafić do domu. A potem odwróciłam się, kierując ruszając w jego kierunku. – Nie zabieramy cię do domu – powiedział, jego głos był mroczny. Zatrzymałam się i odwróciłam głowę, moje serce waliło w piersi. Jego jasno brązowe włosy, wciąż mokre po prysznicu, lśniły w świetle i widziałam wyzwanie w jego oczach. Odwrócił się i podszedł do drzwi pasażera, tuż za kierowcą, i je otworzył. Okręciłam z powrotem całe ciało, stojąc twarzą do niego. Jego głos był delikatny i zmysłowy. – Wskakuj do środka.
**
Wbiłam palce w uda starając się powstrzymać przed wierceniem w obecności czterech mężczyzn, każdy mający dobrze ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i ważący ponad osiemdziesiąt kilo, wypełniających czarny jak smoła SUV Michaela. Siedział przede mną, prowadząc, Kai siedział obok niego na fotelu pasażera. Will siedział po mojej prawej i czułam jego wzrok na sobie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
104
Ale to Damon siedzący za mną powodował, że włoski na karku stawały mi dęba. Próbowałam zignorować napięcie ale nie mogłam się oprzeć. Delikatnie wychyliłam brodę za ramię i spojrzałam na niego, siedzącego na kanapie za mną. Z miejsca chciałam się ukryć. Jego martwe oczy były utkwione we mnie kiedy dym unosił się spomiędzy jego warg, zawisając nad nim w powietrzu, a jego opanowanie przeraziło mnie jak jasna cholera. Obie ręce zwisały mu z oparcia siedzenia i opuścił podbródek, przytrzymując mój wzrok. Szybko się odwróciłam, dostrzegając Willa żującego gumę i szczerzącego się do mnie jak pewny siebie gnojek, który wiedział, że o mało nie popuściłam. Zastanawiałam się czy wiedzieli dlaczego Michael mnie zabrał. Let the Sparks Fly, Thousand Foot Krutch, ryczało z głośników, wbijając się w moje uszy i zmusiłam się do uspokojenia, biorąc wolne, głębokie oddechy. Jechaliśmy przez miasto, mijając restauracje i lokalne kluby wypełnione nastolatkami i dalej na wieś. Po dwudziestu minutach niczego za wyjątkiem głośnej muzyki, Michael wyłączył radio i skręcił w ciemną, żwirową drogę, jego samochód powoli wspinał się po stromym zboczu w kierunku drzew. Gdzie my do cholery jechaliśmy? Nie byliśmy już w Thunder Bay, ale też nie byliśmy bardzo daleko za miastem. Nigdy tutaj nie byłam ani nie spędzałam czasu w mniejszych wspólnotach poza granicami naszej. Will sięgnął między nogi do czarnej, podróżnej torby, wyciągając maski. Patrzyłam jak jedną z nich rzucił do tyłu Damonowi, klepnął Kai’a w ramię wręczając mu jego srebrną, a Michaela czerwoną położył na konsoli między nim a Kaiem. Will uśmiechnął się do mnie, rozszerzając swoje oczy jak małe diable zanim wsunął na twarz swoją okropną, białą maskę. Jezu, co się tutaj działo? Modliłam się abym nie musiała patrzeć jak skaczą po jakimś biednym kimś, kto omyłkowo ich obraził albo być świadkiem napadu na sklep jubilerski. Nie żebym kiedykolwiek słyszała by dopuścili się czegoś takiego ale naprawdę nie miałam pojęcia na co się zanosiło. Zdecydowanie wiedziałam, że nie mieliśmy tylko obkleić jakieś auto papierem toaletowym czy zamalować sprayem jakiś znak drogowy. A może nie było żadnego „my”. Może w ogóle nie chcieli żebym zrobiła z nimi cokolwiek. Kto wiedział po co tutaj byłam? Może miałam posłużyć im za kierowcę do ucieczki? Może miałam stać na czatach. A może być przynętą.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
105
– Ej, Michael? – Usłyszałam przytłumiony głos Willa. – Ona nie ma maski. Popatrzyłam we wsteczne lusterko gdzie napotkałam wzrok Michaela, cień uśmiechu na jego twarzy. – Aha. – Zaszydził a Kai roześmiał się z boku. Założyłam ręce na piersi starając się ukryć zdenerwowanie. Zatrzymał się na ulicy wyglądającej na opuszczoną. Wyjrzałam przez szybę i oglądałam stare domy – zrujnowane, podupadłe i ciemne – z połamanymi oknami i zawalającymi się dachami. – Co to za miejsce? – zapytałam gdy Michael zgasił silnik. Ogromne cielsko Damona wydostało się z auta, zaraz na Willem i zanim się spostrzegłam, byłam sama. Przekręcając głowę, zobaczyłam ich jak idą przez zapuszczony trawnik przed domem, Michael również miał już założoną swoją maskę. Byli tutaj jacyś ludzie? Maleńkie osiedle wyglądało na opuszczone więc po co zakładać maski? Wahałam się przez chwilę, zanim westchnęłam i otworzyłam drzwi. Cały czas miałam na głowie założony kaptur ale naciągnęłam go bardziej na oczy, tak na wszelki wypadek. Lekki wiaterek rozwiewał moje włosy kiedy obeszłam samochód i uniosłam wzrok widząc jak Will wnosi do budynku torbę podróżna a za nim wchodzą Damon i Kai. Nie było drzwi. Wsunęłam dłonie do środkowej kieszeni, przystając obok Michaela, który nie odrywał wzroku od rozpadającej się konstrukcji. Też miał założony kaptur, zakrywający mu włosy i jedynie niewielka poświata od księżyca ukazywała jego czerwoną maskę. Wewnątrz domu zauważyłam migotanie świateł. Chłopaki musieli mieć latarki. Złapałam małe pudełeczko w swojej kieszeni słysząc jak drewniane zapałki wewnątrz zabrzęczały. Michael przekręcił głowę i spojrzał na mnie w dół, jego oczy niemal czarne pustki, które ledwie mogłam dojrzeć. Serce podskoczyło mi do gardła i miałam wrażenie jakby ktoś mnie obrócił do góry nogami. Przeklęta maska. Sięgnął do mojej kieszeni a ja wyjęłam ręce zastanawiając się co on robił. Wyciągnął pudełko zapałek i trzymał w swojej dłoni. – Po co ci one? – zapytał. Też musiał usłyszeć jak wstrząsnęły mi się w kieszonce.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
106
Wzruszyłam ramionami odbierając mu je. – Mój tata kolekcjonował pudełka z zapałkami z restauracji i hoteli kiedy podróżował w interesach – powiedziałam mu, rozsuwając pudełko i przybliżając je sobie do nosa. – Lubię ten zapach. To jak... Bez zastanowienia zamknęłam oczy i mocno zaciągnęłam się przez nos, siarka i fosfor momentalnie wywołały u mnie uśmiech. – Jak co? Zamknęłam pudełko i uniosłam wzrok czując się lżej z jakiegoś powodu. – Jak Bożonarodzeniowy poranek i zimne ognie w jednym. Zatrzymałam tę kolekcję po tym... Po tym jak zginął. Wepchnęłam pudełko z powrotem do kieszeni uświadamiając sobie, że nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Zerknęłam na niego mrużąc oczy. – Po co mnie tu dzisiaj przywlokłeś? Odwrócił głowę znów wpatrując się w dom. – Bo dzisiaj w katakumbach mówiłem serio. – To nie coś co można by powiedzieć przy obiedzie. – Argumentowałam. – Znam cię całe swoje życie a ty zachowujesz się jakbyś ledwo znał moje imię. Co się dzieje między tobą a Trevorem i dlaczego mam przeczucie, że... Patrzył przed siebie w bezruchu. – Że co? Spuściłam wzrok, myśląc. – Że to ma coś wspólnego ze mną. Michael w końcu zauważył mnie dzisiaj. Powiedział mi rzeczy o jakich śniłam by usłyszeć i ubrał w słowa wszystko co czułam. A potem na kolacji, z Trevorem, znów się wyłączył. Tak jak stary Michael. Dla niego nawet nie było mnie w pokoju. Czy miałam coś wspólnego z tym, że on i Trevor nigdy nie mogli się ze sobą dogadać? Ale wtedy pokręciłam głową. Nie. To byłoby śmieszne. Nie byłam tak ważna dla Michaela. Ich problemy musiały mieć jakieś inne podłoże. Wciąż milczał, nie odpowiadając, a moje policzki ogrzało zażenowanie. Nie powinnam była tego mówić. Boże, byłam głupią siksą. Nie chciałam żeby odpowiedział czy dalej mnie ignorował. Wspięłam się po lekko nachylonym podwórku i weszłam na ganek, który skomlał jak zdychające zwierzę pod naszym ciężarem, kiedy Michael szedł za mną. Wchodząc do domu, dojrzałam chłopaków błyskających latarkami i eksplorujących różne pomieszczenia. Ostry, gryzący odór uderzył w mój nos i skrzywiłam się rozglądając po starym domu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
107
Miejsce było niezdatne do zamieszkania. Stare meble, poplamione i podarte były porozrzucane, podczas gdy stosy drewnianych szczątków, które kiedyś zapewne były krzesłami i regałami, leżały w kącie. Prawdopodobnie czekały aby posłużyć za opał. Wszystkie okna jakie mogłam dostrzec, były wybite i opuściłam wzrok widząc śmieci i kałuże na podłodze pośród małych, szklanych fiolek, lufek i igieł. Wykrzywiłam wargi już nienawidząc tego miejsca. Czemu Michael chciał tu przyjechać? Nie mogłam zaprzeczyć, że ciemność i niebezpieczeństwo były nie lada kuszące ale stary, brudny materac na podłodze, poplamiony chuj wie czym, i brudne, porozrzucane igły? To miejsce było wstrętne. Nie chciałam tu być. Przekrzywiłam głowę, wytężając wzrok i zauważając otwarte drzwi przed sobą. Kiedy jedna z latarek tańczyła po pokoju, mętnie dostrzegłam farbę w sprayu na wewnętrznej stronie drzwi. Wyglądało to na wejście do piwnicy. Z pewnością nie chciałam tam schodzić, również. Ale wtedy poleciałam do przodu, ciało minęło moje, trącając mnie w ramię. – Nie powinnaś tutaj być. – Will ostrzegł, odchodząc i patrząc na mnie przez ramię. – Ten dom nie jest bezpieczny. Kilka miesięcy temu zhańbiono tutaj dziewczynę. – Zgwałcono. – Damon szydził, okręcając się, stając przede i strasząc mnie. Momentalnie odskoczyłam w tył. – Naćpali ją i zabrali na dół. – Szarpnął głową za siebie wskazując na piwnicę z dreszczykiem podekscytowania w oczach. Mój oddech zadrżał i przełknęłam gulę w gardle. Zaatakowano tutaj dziewczynę? Ściągnęłam brwi, niepokój wzmógł mój oddech. – Noo. – Za plecami usłyszałam głos Kai’a. – Była związana, rozebrana do naga... Nie umiem powiedzieć ilu facetów ją wzięło. Ustawiali się w kolejce po swoje zmiany. Odwróciłam się wycofując w innym kierunku kiedy Kai zbliżał się do mnie z błyskiem w swoich oczach. Ale wtedy plecami wpadłam na inne ciało i zamarłam. Tym razem to był Will, jego zielone oczy rozżarzyły się kiedy przekrzywił głowę w dół na mnie jak do wyzwania. Co oni wyprawiali do cholery?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
108
Kręciłam wkoło głową, widząc teraz też blisko Damona, jego czarne oczy wyglądały jak próżnie w mroku jego maski. Kai spojrzał w górę pytając Willa lekkim głosem. – Nie sądzę nawet aby schwytano ich wszystkich, co nie? – Nie. – Will powiedział żartobliwie. – Myślę, że kilku wciąż jeszcze biega luzem. – Jakby czterech. Usłyszałam groźbę Michaela i szarpnęłam głowę robiąc wielkie oczy kiedy domknął mój bok, wypełniając klatkę. Cholera. Moje płuca opróżniły się, serce napierdzielało mi w klatce piersiowej i katem oka dostrzegłam brudny materac na podłodze. Ścisnęło mnie w gardle. Ale wtedy znienacka, rozległ się śmiech i uniosłam wzrok widząc jak ich ciała trzęsą się z rozbawienia, kiedy zaczęli się ode mnie odsuwać. – To tylko meta ćpunów. – Michael zapewnił. – Nie miejsce gwałtu. Odpręż się. Strugali sobie żarty? Założyłam ręce na piersi z marsową miną. Dupki. Żołądek miałam związany w supły i zrobiłam kilka głębokich oddechów by zapanować nad nerwami. Patrzyłam jak rozchlapywali naftę po ścianach, podłogach, wokół drewnianych pozostałości i nie trzeba być geniuszem by odgadnąć co robili, postanowiłam nie wygłaszać na głos swoich obaw. Nie miałam pewności czy to jeszcze była zabawa ale nie chciałam się kłócić czy powstrzymywać ich by zaprzepaścić dobry początek, który jakimś cudem osiągnęłam. Jeszcze nie, w każdym razie. – Zapalić! – krzyknął Michael. – Czas by posprzątać śmieci. Wszyscy stanęli przy mnie, każdy z nas zwrócony był twarzą do domu i patrzyłam jak odpalają zapałki, blask małych pożarów oświetlił ich maski. Orzechowe oczy Michaela zamigotały w świetle i moje serce zamarło. Wygrzebałam ze środkowej kieszonki własne pudełko i zapaliłam zapałkę, wybuch płomienia pochłonął koniuszek. Uśmiechnęłam się do siebie, rozglądając po gównie porozrzucanym po podłodze, myśląc o wszystkich złych rzeczach jakie prawdopodobnie wydarzyły się w tym domu. Biorąc pod
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
109
uwagę ilość odpadów po narkotynach zalegających wokół, domyślałam się, iż wraz z nimi pojawiła się przemoc. Zapewne byli tutaj wykorzystywani ludzie. Może nawet dzieci. Odwróciłam głowę w prawo widząc przyglądającego mi się Michaela. Patrząc na lewo zobaczyłam Kai'a i Damona również wpatrujących się we mnie. Will trzymał uniesiony telefon, najwidoczniej nagrywając to, co miało się wydarzyć. Spojrzałam przed siebie wiedząc na co oni czekali. Rzuciłam zapałkę, mały niedopałek wybuchł niemal półtorametrowym płomieniem przy ścianie i wypuściłam oddech, czując gorąc na swoim ciele. Wtedy chłopcy również rzucili swoje zapałki, mały domek przemieniając w inferno żółci i czerwieni. Żar zalał moje żyły i uśmiechnęłam się. – Juu–huu. – Will piał w zachwycie filmując każdy centymetr salonu zajmujący się ogniem. Powoli, wszyscy odwróciliśmy się i wyszliśmy z domu, Damon niósł torbę podróżną, którą Will wniósł do środka, jego ręce teraz zbyt zajęte nagrywaniem rozgrywającego się spektaklu. Czy on w ogóle powinien to robić? Mimo wszystko to nikt nie chce mieć dowodów mogących wypłynąć kiedy łamiesz prawo. – Dzwoń. Uniosłam wzrok widząc jak Michael rzuca telefon Kai'owi kiedy zbiegaliśmy po schodach. Kai złapał telefon i odszedł, kiedy ja szybko rozejrzałam się dookoła upewniając się, że nie było żadnych świadków. Okolica wciąż wyglądała na wymarłą. Obserwowałam Kai'a, który odszedł na jakieś pięć metrów i podniósł maskę, rozmawiając przez telefon. – Wiesz już co zamierzasz zrobić? – Michael zapytał Willa. Ten wyłączył telefon, zatrzymując nagrywanie i wsunął go do kieszeni. – Jeszcze nie – odpowiedział kiedy Damon przeszedł obok niego i wepchnął torbę podróżną do bagażnika auta. – W porządku, zrobimy Kai'a a potem Damona – powiedział Michael. – Do tego czasu coś wykombinuj.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
110
Wykombinuj? I wtedy to do mnie dotarło. Kai, Damon a potem Will. Co znaczyło, że Michael był już załatwiony. Odwróciłam się wpatrując w dom, płomienie były już widoczne w oknach drugiej kondygnacji. – Więc każdy z was odstawia jakiś numer w Czarcią Noc i ten był twój. – Oświadczyłam w końcu rozumiejąc o czym on mówił. – Dlaczego? Jego oczy złączyły się z moimi przez maskę i zastanawiałam się dlaczego jeszcze jej nie zdjął. Pozostali ściągnęli je zaraz po popisie. – Nie lubię dragów ani ćpuńskich melin – przyznał. – Narkotyki są podporą dla osób zbyt prymitywnych by dokonać samounicestwienia z własnej inicjatywy. Zmarszczyłam brwi. – Co masz na myśli? Dlaczego w ogóle ktoś miałby pragnąć samounicestwienia? Przytrzymał mój wzrok i już myślałam, że mi odpowie ale wyminął mnie i poszedł w kierunku samochodu. Pokręciłam głową rozczarowana, bo wyglądało tak jakbym nie zrozumiała tego co starał się powiedzieć. – Ruszajmy! – Wrzasnął i wszyscy na powrót zajęli miejsca w aucie. Poświęciłam ostatnie zerknięcie na dom, widząc jak rozświetlił nocne niebo i uśmiechnęłam się, licząc na to, że Kai rozmawiał przez telefon ze strażą pożarną. On wspiął się na fotel kierowcy i otworzyłam tylne drzwi gotowa wsiąść do środka ale zostałam szarpnięta w tył, a drzwi zatrzasnęły się tuż przed moim nosem. Oddech ugrzązł mi w gardle i zanim się zorientowałam zostałam pchnięta plecami na auto. – Po co cię tu przywlókł? Damon patrzył na mnie wilkiem a ja przeszukiwałam jego twarz, dezorientacja pustoszyła mi mózg. – Co? – Sapnęłam. – I czemu zabrał cię dzisiaj do katakumb? Jaki miał problem? – Czemu jego nie spytasz? – Odszczeknęłam się. – Może jest znudzony. Przymknął powieki piorunując mnie spojrzeniem. – A o czym rozmawialiście dzisiaj?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
111
Co jest do cholery? – Przesłuchujesz każdego z kim rozmawia Michael? – Nie odpuszczałam. Rzucił mi się w twarz, warcząc szeptem. – Nigdy wcześniej nie widziałem by oprowadzał kogoś po seksparty. Albo sprowadzał kogoś w Czarcią Noc. To nasza bajka więc co tutaj robisz? Milczałam, sklejając swoje zęby. Nie miałam pojęcia co powiedzieć albo w ogóle myśleć. Byłam pod wrażeniem, że Damon, Will i Kai byli zaangażowani w to kiedy Michael po mnie przyjechał. Czy Will i Kai byli równie rozgniewani? – Nie myśl, że jesteś wyjątkowa – powiedział z pogardą. – Masa kobiet go miała. Żadna nie zatrzymała. Utrzymałam jego spojrzenie tak by nie zauważył mojej niepewności. – Rika – krzyknął Michael. – Podejdź tu. Damon jeszcze chwile trzymał mnie przyszpiloną wzrokiem, a potem odsunął się, dając mi odejść. Zassałam oddech kiedy dotarło do mnie, że serce waliło mi jak bęben basowy. Obeszłam auto z tyłu spotykając Michaela po stronie pasażera. Otworzył drzwi i wspiął się do środka, rzucając maskę Willowi i skupiając na mnie swoje spojrzenie. To nie on prowadził? – Chodź tutaj. – Wyciągnął swoją dłoń. Zbliżyłam się o krok a potem sapnęłam kiedy wciągnął mnie do auta i posadził sobie na kolanach. Co? Szybko zahaczyłam rękę za jego szyję dla podparcia, moja pupa ulokowana była na jego udach. – Co ty robisz? – zapytałam zszokowana. – Potrzebujemy więcej miejsca z tyłu – powiedział, pociągnięciem zamykając drzwi. – Po co? Westchnął zirytowany. – Twoje pieprzone usta nigdy się nie zamykają, co nie? Usłyszałam jak Kai parsknął i wystrzeliłam w górę oczami widząc go szczerzącego się kiedy uruchamiał silnik. Czemu zamienili się miejscami? Mogłam równie dobrze siedzieć na kolanach Kai'a.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
112
Nie to żebym się skarżyła. Pozwoliłam Michaelowi przyciągnąć się bliżej, moje plecy były dociśnięte do jego piersi i zamrugałam długo i powoli chłonąc to coś, co pędziło pod moją skórą. Jego jedna ręka spoczywała na moim udzie a druga pisała wiadomość na komórce, jego kciuk poruszał się milę na minutę. – Jedźmy – odezwał się do Kai'a. – I pośpiesz się. Szczęka bolała mnie od uśmiechania się kiedy Kai wystartował. Nie miałam cholernego pojęcia co będzie następne, ale ni stąd ni zowąd, świetnie się bawiłam.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
113
ANTROPOLOGIA KULTURY MŁODZIEŻOWEJ. Weszłam na moje pierwsze zajęcia w tej klasie, już teraz wymęczona i nastawiona na porażkę. Albo odniosę się do tego za bardzo albo nie wystarczająco. Pewnie, widziałam mnóstwo młodzieżowej kultury w mim krótkim życiu. Jeźdźcy w szkole średniej, i hierarchia, którą dyktowali. Mafijna mentalność otrzęsin drużyn koszykarskich i tego cokolwiek się działo w katakumbach. Sposób w jaki chłopaki knuli tak samo jak dziewczyny, i to jak byli odbiciem swoich rodziców w jakiś sposób. Kilku przywódców i wielu wyznawców, i jedynym sposobem na bycie silnym, to przebywanie w grupie. I była też Czarcia Noc. Sposób naszego miasta na odwracanie wzroku i pozwalanie młodym na jedną noc igraszek. Młodzieżowa kultura Thunder Bay była jak wężowa jama. Stąpaj ostrożne bez gwałtownych ruchów, albo któryś ukąsi. Chyba że jesteś jednym z Jeźdźców, oczywiście. Ale to też nie znaczyło, że naprawdę wiedziałam coś o młodzieżowej kulturze. Populacja mojego rodzinnego miasta była w większości zamożna i dobrze skoligacona. To nie było przeciętne. Jak dużym zagrożeniem możesz być bez pieniędzy, kontaktów i tatusia? Czy gra była bardziej wyrównana bez tych przywilejów? To starałam się odkryć. Bez nazwiska mojej rodziny i ich pieniędzy, bez kontaktów i ich ochrony, do czego byłam zdolna?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
114
To dlatego opuściłam Brown i Trevora, oraz kulturę, w której dorastałam i do której się przyzwyczaiłam. Żeby zobaczyć czy byłam wyznawcą czy liderem. I wątpię, że przestanę dopóki nie udowodnię, że tym drugim. Szłam schodami pokrytymi dywanem do audytorium, przeszukując miejsca, aby wybrać jakieś do siedzenia. Co było trudne. Klasa została zbudowana dla co najmniej setki studentów w naprzemiennych rzędach jak w kinie i była wypełniona. Kiedy zapisywałam się na te zajęcia, powiedziano mi, że były jedynie co dwa lata, więc wyglądało na to, że wielu ludzi wybierało je, kiedy tylko mogli. Moje oczy opadły na kilka porozrzucanych, pustych miejsc, a potem się zatrzymałam, widząc brunetkę z długimi, jedwabistymi włosami, ubraną w cienki, beżowy sweter. Krocząc dalej schodami, zerknęłam na jej profil i się zatrzymałam, rozpoznając ją. Zawahałam się, chwytając pasek mojej torby. Nie miałam ochoty siadać z nią. Ale rozejrzałam się, widząc jak sala się wypełnia, a było kilka wolnych w jej rzędzie, więc nie będę musiała siadać zaraz obok niej, tak myślę. Szłam wzdłuż rzędów, przesuwając się obok nóg innych studentów i wsunęłam się na krzesło, utrzymując wolne miejsce między mną a kolesiem po mojej prawej, jak i między mną i brunetką po lewej. Zerknęła i posłała mi mały uśmiech. Odpowiedziałam jej tym samym. – Hej, byłaś z Michaelem, tamtej nocy, prawda? – zaczęłam. – W windzie. Nie miałyśmy szansy się poznać. Wyciągnęłam rękę, a ona zmrużyła oczy, wyglądając na zmieszaną. Ale potem się rozluźniła, kiwając głową i przyjmując moją rękę. – Och, rzeczywiście. Dziewczyna młodszego brata. Odetchnęłam ze śmiechem, nie kłopocząc się poprawianiem jej. Nie musiała znać historii mojego życia. – Rika – powiedziałam jej. – Właściwie to Erika, ale wszyscy mówią na mnie Rika. – Ree–ka? – powtórzyła, potrząsając moją ręką. – Hej, jestem Alex Palmer. Skinęłam, puszczając jej dłoń i odwracając się przodem do klasy. Profesor Cain wszedł do środka, ze swoimi szarzejącymi włosami, w brązowym garniturze i okularach, i natychmiast zaczął rozpakowywać torbę, wyciągając kartki i
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
115
ustawiając projektor. Upuściłam torbę na podłogę, wyszukując mojego iPad’a i przygotowując go, żebym mogła rozłożyć klawiaturę do robienia notatek. Starałam się utrzymywać oczy prosto, ale nie mogłam powstrzymać się przed zerkaniem na Alex kątem oka. Była naprawdę piękna. Jej zielone oczy były egzotyczne i przenikliwe, założyła obcisłe dżinsy i przylegający top pod rozpiętym swetrem. Jej ciało było bez zarzutu, seksowne, a jej opalona skóra błyszczała. Założyłam włosy za ucho, patrząc na moje własne ciuchy. Czarne leginsy, z wysokimi brązowymi, skórzanymi butami i za duża biała koszula z burgundowym szalem luźno wokół szyi. Westchnęłam. To nie miało znaczenia. Nawet jeśli ubierałabym się seksowniej, wciąż nie wyglądałabym tak jak ona. – Przesuń się. – Głęboki głos zażądał. Szarpnęłam głową w górę, czułam się jakbym miała zawał gdy zobaczyłam Damona Torrance stojącego nade mną. Co jest kuźwa? Patrzył w dół na Alex, jego czarne włosy były wyżelowane, a koszulka była tak czarna jak jego włosy i oczy. Usłyszałam jak szura i wykręciłam głowę, widząc jak zbiera swoje rzeczy i przesiada się kilka rzędów niżej. Moje usta się otworzyły i zmrużyłam oczy. – Co ty robisz? – zapytałam. Ale zignorował mnie, muskając moje nogi, kiedy przesuwał się obok mnie i siadał po mojej lewej, na miejscu Alex. – Cześć Rika. – Kolejny głos zawołał, i odwróciłam się w prawo, widząc Willa Graysona, zajmującego puste miejsce po mojej drugiej stronie. – Jak się masz? Oboje osiedli w swoich miejscach, a ja czułam ich jak ściany po obu moich stronach. Nie rozmawiałam z nimi przez trzy lata, i patrzyłam prosto przed siebie, nie wiedząc co mam kurwa zrobić w tej chwili. Déjà vu. Byli tutaj. Wiedzieli, że tu będę. Stanęły mi włoski na rękach, bo było tak jakby czas w ogóle nie minął. Trzy lata temu było dzisiaj. Zacisnęłam pięści, zauważając że profesor stanął przed klasą. – Witam wszystkich – powitał, poprawiając swój krawat. – Witam w Antropologii kultury młodzieży. Jestem profesor Cain i…
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
116
Przeniosłam wzrok, głos profesora zanikł kiedy poczułam ramię Damona na oparciu mojego krzesła. Cain kontynuował wykład, ale strach osiadł jak cegła w moim żołądku. – Co wy robicie? – zapytałam ich, utrzymując mój głos ściszony. – Dlaczego tu jesteście? – Chodzimy na zajęcia. – Will ćwierkał. – Chodzicie tu do szkoły? – zapytałam, gapiąc się na niego z niedowierzaniem, zanim odwróciłam się do Damona. Jego oczy, takie ciemne ale takie równie gorące, były na mnie, tak jakby nauczyciel i klasa w ogóle nie istniały. – Cóż, jakby straciliśmy trochę czasu. – Will dumał szeptem. – Muszę powiedzieć, że miałem nieco złamane serce, nie otrzymując żadnego listu od ciebie przez ten cały czas, kiedy nas nie było. Ostatniej naszej nocy na wolności, bawiliśmy się całkiem dobrze, czyż nie? Nie. Nie bawiliśmy się całkiem dobrze. Odetchnęłam ciężko przez nos i pośpiesznie złożyłam iPada i sięgnęłam po torbę, gotowa do wyjścia. Ale Will złapał mój nadgarstek, ciągnąc mnie z powrotem. – Zostań – zasugerował lekkim tonem, ale wiedziałam, że to był rozkaz. – Możemy wykorzystać znajomości w klasie. Wyrwałam nadgarstek, skóra paliła w miejscu, które złapał. Pchnęłam blat na bok, zbierając swoje manatki i wystrzeliwując z krzesła. Ale wtedy Damon złapał tył mojej koszuli, a moje serce zamarło, kiedy pociągnął mój tyłek z powrotem na krzesło, szepcząc. – Wstań jeszcze raz, a zabiję twoją matkę. Rozszerzyłam oczy, mój oddech spłycił się, kiedy strach wypalił mi skórę. Co? Koleś w rzędzie przed nami, odwrócił głowę, prawdopodobnie słysząc to i złączył swoje brwi razem z troski. – Na co się do kurwy patrzysz? – Damon się skrzywił. Wyraz twarzy kolesia zmienił się w przestraszony, i szybko odwrócił się z powrotem. O mój Boże. Upuściłam moje rzeczy i po prostu siedziałam, próbując wymyślić co robić. Czy on żartował? Dlaczego powiedział coś takiego? Ale wtedy znieruchomiałam, przypominając sobie, że mojej mamy nie było w domu. Była gdzieś indziej. Próbowałam dodzwonić się do niej kilkanaście razy w ten weekend, a potem, kilka dni później, w końcu dostałam wiadomość, mówiącą, że przyłącza się do pani Crist na ich jachcie, na miesięczny rejs. Była w drodze do Europy w tej chwili, a nasza gosposia wykorzystała okazję, żeby odwiedzić rodzinę poza miastem. Dom był kompletnie pusty.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
117
Lekko westchnęłam z ulgi, odprężając się. Nie mógł położyć swoich łapsk na niej, nawet jeśli by chciał. Nie w tej chwili przynajmniej. Po prostu pogrywał sobie ze mną. Jego ramię owinęło się ponownie wokół mojej szyi i pociągnął mnie w tył na krzesło. Zesztywniałam, kiedy przyciągnął mnie bliżej. – Nigdy nie byłaś częścią naszej grupy. – Jego gniewny szept wypełnił moje ucho. – Byłaś po prostu dobrze oporządzoną pizdą. A potem jego druga ręka zsunęła się do wnętrza mojego uda, ściskając go. Pisnęłam w szoku i złapałam jego rękę, zrywając ją z siebie. Sięgnął ponownie po mnie, ale obnażyłam zęby, uderzając go. – Co do cholery dzieje się tam z tyłu? Znieruchomiałam, słysząc głos nauczyciela. Popatrzyłam do przodu, czując na nas wzrok, ale odmówiłam odpowiedzi. – Przepraszam, proszę pana. – Widziałam Damona wygładzającego czarną koszulkę w swoim siedzeniu. – Byłem miły i dobry dla niej rano, ale ona wciąż nie może utrzymać rąk przy sobie. Śmiech wybuchł w całej klasie, i usłyszałam obok mnie cichy, zadowolony z siebie chichot Willa. Zażenowanie ogrzało moją twarz, ale było niczym w porównaniu ze wściekłością buzującą pod moją skórą. Czego do diabła chcieli? To nie miało żadnego sensu. To było moje. Ta szkoła, ta klasa, nowa szansa na bycie szczęśliwą… niech mnie diabli, jeśli pozwolę im to odebrać. Nauczyciel posłał nam zirytowane spojrzenie i wrócił do wykładu na temat technologii i jej wpływu na młodzież. Will i Damon rozsiedli się na swoich miejscach, milcząc. Ale nie mogłam się skoncentrować. Musiałam po prostu przebrnąć przez te zajęcia. Musiałam tylko stąd wyjść i wrócić do apartamentu i… I co? Komu się poskarżę? Michaelowi? Michael. Mieszka w Delcour, tylko jedno piętro nade mną. Chłopaki tam będą. Prawdopodobnie często. Kurwa. Po latach spędzonych w więzieniu, myślałam, że już dawno będą daleko.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
118
Ale byli tutaj. Zgaduję, że to dla nich większa frajda? Rzuciłam okiem, widząc tatuaże Willa wzdłuż lewego ramienia. Nie miał ich, kiedy ostatnio go widziałam. Posyłając Damonowi podobne spojrzenie, widziałam, że jego ramiona wciąż były nagie. Nie wiedziałam dlaczego zastanawiałam się czy chłopaki się zmienią czy nie, ale jedno było pewne. Wciąż byli całkiem tacy sami. Minuty mijały, i ostatecznie Damon ponownie przeniósł swoje ramie na tył mojego krzesła. Siedziałam sztywno nie odrywając wzroku od frontu sali i próbowałam słuchać wykładu, który stawał się bardziej tyradą. – Problem z waszym pokoleniem – profesor głosił, trzymając ręce w kieszeniach – to nadęte poczucie uprawnienia. Czujecie chęć posiadania wszystkiego i wszystko chcecie na już. Dlaczego nie cierpieć słodkiej agonii z oglądania serialu telewizyjnego, żeby poznać wielki finał, na który czekasz latami, kiedy możesz po prostu zaczekać na całą serię pojawiającą się na Netflixie i obejrzeć wszystkie pięćdziesiąt odcinków, w trzy dni, prawda? – Dokładnie! – Koleś po drugiej stronie pomieszczenia wykrzyknął. – Pracuj mądrzej, nie ciężej. Wszyscy roześmiali się na oświadczenie gościa. Nadęte poczucie uprawnienia? Co? – Śniłem o tych ustach. – Damon powiedział basowo do mojego ucha, sprowadzając mnie z powrotem. – Wiesz już jak ssać kutasa, Rika? Cofnęłam się, mój żołądek się zakotłował. Ale przyciągnął mnie z powrotem. On się tylko z tobą bawi. Zignoruj to. – Ale ciężka praca buduje charakter. – Nauczyciel kontynuował sprzeczkę ze studentem. – Nie rodzimy się z szacunkiem i czcią. Uczysz się cierpliwości i doceniasz wartości poprzez walkę. Zmusiłam się żeby słuchać, ale wtedy oddech ugrzązł mi w gardle, kiedy ręka Damona złapała moje włosy na czubku głowy i trzymał mnie mocno i nieruchomo. – Bo kiedy wpakuję się ci go do gardła – wyszeptał w mój policzek – lepiej, żebyś wiedziała jak go przyjąć i to uwielbiać. Szarpnęłam głową z dala od niego, warcząc pod nosem. Chory pojeb. – Nic wartościowego nie przychodzi łatwo. – Dziewczyna się dołączyła, podzielając tezę profesora. – Dokładnie – zgodził się, wskazując palcem w podnieceniu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
119
Jezu. Przesunęłam rękami po twarzy, niezdolna żeby nadążać. Było coś, co chciałam powiedzieć, ale nie mogłam sobie przypomnieć co to było. Niech to diabli, o czym to profesor mówił? Westchnęłam i potrząsnęłam głową. – Tak? – Usłyszałam jak profesor woła. Kiedy nikt nic nie powiedział, a Will i Damon siedzieli spokojnie, powoli podniosłam wzrok, widząc jak Cain patrzy wprost na mnie. – Ja? – zapytałam. Nic nie powiedziałam. – Wyglądasz na sfrustrowaną. Chciałabyś się przyczynić do tej dyskusji w inny sposób niż rozpraszanie klasy swoimi chłopakami? Moje serce opadło. Will śmiał się pod nosem przy moim boku, ale Damon milczał po mojej drugiej stronie. Mogłam sobie tylko wyobrazić co wszyscy myśleli. Przesuwałam wzrokiem z lewej na prawą, próbując sobie przypomnieć o czym do cholery mówił nauczyciel, i wtedy przypomniałam sobie pierwszą myśl, która wpadała mi do głowy zanim Damon zaczął szeptać mi do ucha. – Pan. – Wzięłam głęboki oddech i spotkałam wzrok nauczyciela. – Mówi pan o niewdzięcznej generacji, której życie kręci się wokół technologii, którą nam daliście. Ja po prostu nie… – Zatrzymałam się. – Nie sądzę, że to komfortowa perspektywa. – Wyjaśnij. Wyprostowałam się na moim siedzeniu, pochylając do przodu, z dala od dotyku Damona. – Cóż, to jak zabieranie dziecka do salonu samochodowego, żeby kupić auto i być złym kiedy je wybierze – wyjaśniłam. – Nie uważam za prawdę, że pogarsza się społeczeństwo, które wykorzystuje udogodnienia, które są dla niego dostępne. Mówił o moim pokoleniu „nadęte poczucie uprawnienia” ale to było głębsze niż to. – Ale oni w ogóle nie doceniają wygody w swoim życiu. – Profesor Cain się kłócił. – Bo to dla nich nie jest wygoda – odparłam, czując się silniejszą. – To ich normalność, bo ich układ odniesienia jest inny niż wasz, kiedy dorastaliście. A my powiemy, że to wygoda, kiedy nasze dzieci będą mieć rzeczy, których my nie mamy. Ale znowu, to nie będzie też wygoda dla nich. To będzie ich norma. Damon i Will pozostali nieruchomo u mojego boku.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
120
– Co więcej – mówiłam dalej – ta dyskusja nie jest użyteczna, bo nic nie zmieni. Jest pan zły, bo pana pokolenie dało mojemu postęp technologiczny i następnie obwinia pan nas za zmienioną rzeczywistość? A gdzie jest odpowiedzialność? Will parsknął cichym śmiechem, kiedy reszta sali, łącznie z Damonem, siedziała cicho i czekała na cokolwiek nastąpi po tym. Profesor Cain spojrzał na mnie mrużąc oczy, kiedy ciężka cisza owijała się wokół sali jak gumka, zmniejszając ją i zmniejszając i zmniejszając. Czułam się jakby wszyscy się na mnie gapili. Ale jak chciałam, żeby moja skóra rozgrzała się ze wstydu, nie zrobiła tego. Zamiast tego moja skóra buzowała od adrenaliny, i musiałam powstrzymać uśmiech, kiedy patrzyłam na profesora. To było dobre uczucie. Może to były bzdury z Damonem i Willem, czy niechęcią Michaela, ale koniec liny był w mojej dłoni i sięgałam po nici. Po prostu zdecydowałam odpuścić sobie. Nie odwrócę wzroku. Nie zarumienię się. Nie przeproszę. Posiadłam to. – Zadała ci pytanie. – Damon się odezwał, sprawiając, że nauczycielowi zrzedła mina. Zamrugałam z zaskoczenia. Co on wyprawiał? Ale Cain nie odpowiedział, tylko wyprostował się i wrócił za swoje biurko. – Niech wszyscy zastanowią się nad tym na następny raz – zawołał, przyklejając uśmiech do swojej twarzy klasycznie unikając dyskusji. – I nie zapomnijcie przeczytać przydziałów z mojej strony internetowej. Bądźcie gotowi na środę. Zajęcia się skończyły i nie wahałam się. Złapałam iPada, śpiesząc do mojej ucieczki, ale Damon zatrzymał mnie, stając ze mną twarzą w twarz. – Nikt nie pieprzy się z tobą, prócz nas – ostrzegł ze złowrogim uśmiechem. Usztywniłam szczękę, wypełniając torbę moimi rzeczami i wystrzeliwując z krzesła. Przez ten cały czas będąc z dala, przez wszystko co stracili, i to jest to, w co się angażują kiedy wracają? Ja? Zarzuciłam torbę na ramię i gapiłam się na niego. – Twoje poczucie humoru jest do kitu – wyszeptałam z wściekłością przez zęby. – Jest nieco za wcześnie na figle Czarciej Nocy. Jeśli choćby jeszcze raz zagrozisz mojej matce, nawet jeśli to żart, zadzwonię na policję.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
121
Odwróciłam się, żeby wyjść, ale złapał mnie ramieniem za szyję i zderzyłam się z jego klatą. Sapnęłam, oddychałam drżąco, kiedy studenci kontynuowali wychodzenie, jakby nie zważając na to, co się działo. – Kto powiedział, że żartuję? – wyszeptał przy mojej kości policzkowej. Poczułam ciało dociskające się do moich pleców i wiedziałam, że to Will mnie uwięził. Spojrzałam w górę na Damona, nie uginając się pod jego wzrokiem. – Czego chcesz? – prowokowałam go. – Co? Oblizał wargi i poczułam oddech Willa na szyi. – Cokolwiek to jest – drażnił. – Myślę, że to dostaję. Ale potrząsnęłam głową, udając znużenie. – Dziecko jest w stanie pourywać pająkowi nogi – prychnęłam. – Na co jeszcze cię stać? Zmrużył na mnie oczy. – Będziesz mieć mnóstwo zabawy, Rika. Puścił mnie, a ja natychmiast go odepchnęłam, odwracając się i przepychając obok Willa. Biegnąc się po schodach, mijałam innych studentów, byle dalej uciec, przepychałam się do drzwi i na korytarz. Co się do cholery działo?
**
Will, Kai i Damon wyszli na wolność, wszyscy byli w Meridian City a Will z Damonem, bodaj, odszukali mnie. Czemu? Czy nie wyrządzili wystarczająco dużo szkód trzy lata temu? Czy nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków? Dostali to na co zasłużyli i nie mogłam powiedzieć, że było mi przykro. Spieprzyli a potem mnie wkurzyli, więc jakakolwiek sympatia jaką zgromadziłam do nich na przestrzeni lat, była minimalna. Chciałam tylko by odpuścili kiedy byli na czele. Myśleli, że byłam łatwym celem, i pomylili moją łagodność ze słabością ale już dłużnej nie byłam ich zabawką. Musieli ruszyć na przód ze swoim życiem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
122
Nie miałam już dzisiaj więcej zajęć więc czmychnęłam z kampusu, przemknęłam obok stołówki do mojego apartamentowca oddalonego o kilka przecznic, zatłoczonych miejskich ulic. Wchodząc do Delcur, zauważyłam czekającą na windę Alex, dziewczynę z zajęć i tamtej pamiętnej nocy. – Cześć. – Przywitała się, odwracając do mnie i umieszczając swoje okulary przeciwsłoneczne na czubku głowy. – Dobrze się czujesz? Musiała pytać przez wzgląd na Damona i Willa. Uśmiechnęłam się słabo mrużąc oczy. – Tak myślę. Kiedyś chodziłam z nimi do szkoły i bardzo mi imponowało to kim byli. Teraz po prostu chciałabym znowu być dla nich niewidzialna. Odwróciłam wzrok patrząc na niebieskie światełka zjeżdżającej windy. – Cóż, nie znam za dobrze Damona i Willa – zakomunikowała. – Ale mogę ci powiedzieć, że nigdy nie byłaś dla nich niewidzialna. Posłałam jej spojrzenie z ukosa widząc jej oczy oceniające moje ciało. Ona ich znała? To chyba trzymało się kupy. Jeśli spotykała się z Michaelem to zapewne miała okazję poznać jego przyjaciół. Co przypomniało mi... – Nie musisz jechać inną winą do jego mieszkania? – zapytałam, wskazując kciukiem ponad ramieniem na prywatne wejście Michaela. – Czyjego mieszkania? – zapytała. – Michaela. Winda dingnęła i drzwi się rozsunęły. Weszła do środka a ja zamyślona za nią. – Tak, ale nie jadę tam – odpowiedziała. – Mieszkam na szesnastym piętrze. A ja patrzyłam jak wciska szesnaście i drzwi windy powoli się zasuwają. Ona mieszkała w tym budynku. – Och. – Wypaliłam. – No cóż, myślę, iż to wygodne gdy się z nim widujesz. – Widuję się z wieloma mężczyznami. Uniosłam brwi. Oooookay. Cokolwiek to miało znaczyć.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
123
Sięgnęłam za nią i wcisnęłam dwadzieścia jeden, trzymając pasek mojej torby na ramieniu, kiedy winda zbliżała się do pierwszego przystanku. – I kobietami też. – Dodała brzmiąc na pewną siebie. Zesztywniałam czując na karku żar jej wzroku. – Lubisz kobiety? – zapytała rzeczowo. Zrobiłam wielkie oczy a śmiech wzrastał mi w gardle. – Umm. – Wykrztusiłam. – Nigdy nie przyszło mi to do głowy. Cholera. Musiałam jej to przyznać. Wiedziała jak odciągnąć moje myśli od chłopaków. Odwróciła głowę patrząc na drzwi windy i uśmiechając się krzywo. – Daj mi znać jak kiedyś przyjdzie. Drzwi się rozsunęły i wysiadła, wołając przez ramię szyderczym tonem. – Liczę Rika na to, że się jeszcze nie raz zobaczymy. I zniknęła w głębi korytarza, drzwi zasunęły się za nią. Potrzepałam głową, by się otrząsnąć. Co to kurde było? Kiedy drzwi znowu się rozsunęły, wysiadłam idąc prosto do swojego mieszkania. Kiedy znalazłam się w środku, pozamykałam drzwi i wyjęłam telefon ze skórzanej torby po czym rzuciłam ją na sofę. Żadnych nieodebranych połączeń. Rozmawiałam z mamą co drugi dzień i jeśli nie miała zasięgu, to jacht miał telefon satelitarny. Dlaczego nie oddzwaniała? Groźba Damona dała mi do myślenia i chciałam mieć pewność, że była bezpieczna. Pithom, jacht Cristów, zazwyczaj stał zadokowany w Thunder Bay. Kiedy dorastałam wyprawiali tam wiele przyjęć ale również nadawał się do obsługi długich rejsów po oceanie. W czasie jesiennych i zimowych miesięcy, pan i pani Crist zabierali go do południowej Europy na coroczną wycieczkę zamiast latać samolotem. Domyślam się, że pani Crist wyruszyła w podróż nieco wcześniej niż zazwyczaj, zabierając z sobą zamiast męża, moją mamę. Wybrałam jej numer, połączenie momentalnie zostało przekierowane do poczty głosowej. – No dobrze mamo – powiedziałam z wyraźnym rozdrażnieniem w głosie. – Minęło już kilka dni. Nagrywałam ci się nie raz a teraz zaczynam się martwić. Jeśli wybierałaś się w rejs, czemu do mnie nie zadzwoniłaś?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
124
Nie chciałam krzyczeć ale byłam skrajnie wymęczona. Odsunęłam telefon rozłączając się. Moja matka była kapryśna i nie do końca samodzielna ale zawsze była dla mnie osiągalna. Zawsze była w kontakcie. Podeszłam do lodówki i wybrałam numer biura pana Crist'a przytrzymując telefon ramieniem kiedy wyjmowałam Gatorade i odkręcałam nakrętkę. – Biuro Evana Crist'a. – Przywitała mnie kobieta. – Witaj Stello. – Wzięłam szybkiego łyka i zakręciłam nakrętkę. – Tutaj Erika Fane. Czy zastałam pana Crist'a? – Nie, przykro mi Riko – odpowiedziała. – Skończył już na dzisiaj. Chcesz numer jego komórki? Westchnęłam odstawiając butelkę. Stella pracowała dla Crist'ów i była osobistą sekretarką pana Crista całe moje życie. Miałam z nią dużo do czynienia odkąd zarządzała również większością moich finansów dla pana Crista. Dopóki nie ukończę szkoły, w każdym razie. – Nie, mam jego numer – powiedziałam jej. – Nie chcę mu się jedynie naprzykrzać po pracy. Możesz go poprosić żeby do mnie zadzwonił jak będziesz się z nim widziała następnym razem? To nie nagły wypadek ale dość pilne. – Oczywiście skarbie – odpowiedziała. – Dziękuję. Rozłączyłam się i zabrałam swoje Gatorade. Podeszłam do okna by wyjrzeć na patio i miasto za nim. Słońce zaczynało zachodzić, cienkie jego plasterki przedzierały się między drapaczami chmur gdy oglądałam bezchmurne niebo i fioletowe refleksy w oddali. Zewnętrze lampy w ogrodzie wyczuwające zanikanie słonecznych promieni, nagle się rozjarzyły i uniosłam wzrok widząc okna apartamentu Michaela. Było w nich ciemno. Nie widziałam go od kilku dni, od epizodu w Hunter–Bailey i zastanawiałam się czy zajęty był treningami czy może wyjechał z miasta. Sezon koszykarski zacznie się za kilka miesięcy ale niczym niezwykłym było mieć prezentacje czy mecze przedsezonowe przed rozpoczęciem regularnych harmonogramów spotkań. Będzie bardzo zajęty i najprawdopodobniej daleko stąd między listopadem a marcem. Włączyłam muzykę – Silence Delirium – zdjęłam szal i skopałam buty i skarpety, i rozłożyłam się na wyspie kuchennej ze swoim laptopem, pracując nad zadaniami jakie nazbierały mi się po dzisiejszym dniu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
125
Oprócz zajęć z Antropologii zaczęłam dzisiaj również Statystykę i Psychologię Poznawczą. Wciąż nie miałam pojęcia w czym chciałabym robić karierę ale skoro zdecydowałam się na tak wiele kursów pomiędzy Brown a Trinity, które koncentrowały się na psychologii i socjologii, że zapewne wkrótce będzie to mój główny kierunek. Miałam jasność jedynie odnośnie tego, że lubiłam uczyć się o ludziach. Sposób w jaki działały ich mózg, ile było w nich chemii a ile zachowań społecznych i chciałam zrozumieć dlaczego robimy rzeczy jakie robimy. Dlaczego podejmujemy takie a nie inne decyzje. Po skończonej lekturze, miałam więcej podkreślonych wersów od tych nie zaznaczonych, rozwiązałam kilka przydzielonych mi problemów statystycznych, a potem zrobiłam sobie sałatkę cezar z kurczakiem kończąc przy niej kilka rozdziałów na jutrzejsze zajęcia z historii. Gdy uporałam się ze wszystkim, właśnie zachodziło słońce. Przepakowałam swoją szkolną torbę na dzień jutrzejszy i podłączyłam iPod do ładowarki. Podchodząc do okna wybrałam ponownie numer mamy i wyjrzałam na zewnątrz, miasto lśniło życiem. Połączenie zostało momentalnie przekierowane do poczty głosowej i wcisnęłam Zakończ, dzwoniąc od razu do pani Crist. Ale ona też nie odbierała. Zostawiłam wiadomość prosząc by do mnie oddzwoniła i rzuciłam komórkę na fotel w poczuciu klęski. Czemu nie mogłam skontaktować się z mamą? Dzwoniła do mnie niemal codziennie kiedy w ubiegłym roku byłam w Brown. Popatrzyłam w górę, a po chwili raz jeszcze zauważając rozświetlony cały apartament Michaela. Był w domu. Wykręciłam usta na bok, zastanawiając się. Nie mogłam dodzwonić się do pani Crist a jej mąż był zapracowanym człowiekiem. Nie znosiłam przeszkadzać mu czy w ogóle mieć cokolwiek z nim do czynienia, nawet gdy musiałam. Michael był nieco mniej irytujący i pewnie znał numer telefonu satelitarnego na Pithom. Okręciłam się na pięcie i na bosaka ruszyłam do wyjścia, zjechałam windą do lobby. Nie dzwoniłam do niego. Tylko by mnie zbył. Miałam większe szanse pytając go osobiście. Wysiadając z windy, zauważyłam Richarda, odźwiernego, stojącego na zewnątrz, i szybko rozejrzałam się wokół, szukając recepcjonisty. Było po godzinach, więc lobby rzadko miało opiekuna ale byłam pewna, że potrzebna mi karta bym dostała się do windy Michaela. Podbiegłam do drzwi wejściowych, gotowa słodką gadką przekonać Richarda by dał mi dostęp ale wtedy winda dingnęła za moimi plecami, a ja odwróciłam się widząc dwóch wysokich dżentelmenów wychodzących z windy Michaela. Byli ogromni, dobre dziesięć centymetrów wyżsi od niego, a nawet on był duży. Na pół się śmiali na pół bawili swoimi telefonami kiedy szli przez lobby, jeden z nich posłał mi uśmiech kiedy mnie mijał. Musieli być koszykarzami. Zapewne z drużyny Michaela. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
126
Strzeliłam spojrzeniem na windę, wciąż była otwarta więc nie czekałam. Wbiegłam do środka i wcisnęłam przycisk zasuwający drzwi. Nawet nie sprawdziłam czy Richard mnie zauważył, zbyt przestraszona, że wyglądałabym jakbym robiła coś złego. Drzwi się zamknęły, winda momentalnie zaczęła się wznosić, a ja zacisnęłam ręce za plecami, uśmiechając się na uczucie pędu. Miałam wrażenie, że trwało to całe wieki, żołądek mi się wywracał, a serce łomotało ale kiedy winda się zatrzymała, stało się to w mgnieniu oka. Byłam na miejscu. Drzwi się rozsunęły i uniosłam wzrok, prostując plecy. Panował półmrok. Jak w jaskini. Szara ściana znajdowała się na wprost i pomimo dudnienia w mojej piersi, zrobiłam krok na czarny parkiet i powoli zakradłam się na lewo, jedyną stronę jaką mogłam pójść. Pachniało tutaj nim. Pikanterią i drewnem i skórą, i czymś jeszcze, czymś czego nigdy nie mogłam sprecyzować. Czymś co było tylko nim. Powoli posuwając się małym przedpokojem, usłyszałam Inside Yourself Godsmack rozbrzmiewające po całym apartamencie i weszłam do ogromnego, otwartego salonu, wchłaniając piękno i mrok panujący wokół mnie. Włączone były tylko przyćmione światła, a niebieski neon świecił zza czarnych paneli zamontowanych na ścianach. Salon był skąpany w mroku i miał całą ścianę okien jak ja, ale jego były dwukrotnie dłuższe od mojego całego mieszkania. Tysiące świateł miasta rozciągało się przede mną i na tej wysokości mogłam dostrzec więcej i więcej w oddali. Ciągnęły się bez końca. Wszystko wewnątrz było czarne i szare, i wszystko lśniło. Weszłam do pokoju dziennego, muskając palcami po długim, czarnym szklanym stole, który ustawiony był wzdłuż ściany, czując głęboko w swoim wnętrzu mrowienie. Ale zatrzymałam się słysząc kozłowanie. Dźwięk podgrzał moją krew, przywołując tak wiele wspomnień. W okresie dorastania Michael zawsze dryblował piłką. Mogłeś usłyszeć to jak echem odbijało się po domu. Poszłam za dźwiękiem i doprowadził mnie do poręczy z boku salonu. Oczywiście. Prywatne, kryte boisko do koszykówki na niższej kondygnacji i choć nie było tak duże jak typowe boisko czy boisko w jego domu, byłam przekonana, że i tak spełniało swoje zadanie. Miało dwie obręcze, nieskazitelny, lśniący parkiet i mnóstwo piłek na stojakach.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
127
Było supernowoczesne, jak wszystko inne w apartamencie i nie wiem dlaczego nie spodziewałam się, że Michael będzie miał boisko w swoim mieszkaniu. Kiedy nie grał piłką do kosza, to prawie zawsze ją ze sobą nosił. Gra to był jedyny czas kiedy naprawdę się uśmiechał. Moje oczy opadły na niego, kiedy biegł i dryblował a potem rzucił piłkę, która trafiła prosto do obręczy. Miał na sobie długie, czarne szorty i żadnej koszulki, pot lśnił na jego szerokiej, jędrnej klatce piersiowej i napiętym kaloryferze, i patrzyłam jak okręcił się dookoła, zabrał następną piłkę ze stojaka i kontynuował kozłowanie. Mięśnie jego długich pleców napięły się i obserwowałam jak jego ramiona naprężyły się, każda grubsza żyła wyraźnie zarysowała się kiedy uniósł znów ręce i posłał piłkę przez powietrze. Rozległo się za mną ding i oderwałam wzrok od niego, rzucając nerwowe spojrzenie przez ramię bo nie powinno mnie tutaj być. Szlag. Napięłam nogi gotowa do biegu... ale było za późno. Kai, Will i Damon wmaszerowali do środka i momentalnie zwolnili kroku, kiedy mnie dostrzegli. Ich oczy złączyły się z moimi a serce zanurkowało mi do brzucha. – Dobrze się czujesz Rika? – zapytał Kai, jego łagodne oczy sprzed trzech lat teraz były zimne i bezwzględne. Przełknęłam. – Tak. Ale jego wargi przechyliły się w znajomy sposób. – Ale tak nie wyglądasz. Wciąż zbliżał się do mnie, a ja obserwowałam jak Damon z Willem usiedli na sofie w zrelaksowanej pozie, z rękami założonymi za oparcie. Damon wydmuchał chmurę dymu a ja cofnęłam się do barierki, czując się osaczoną. Minęło tyle czasu odkąd widziałam ich wszystkich razem. Chciałam wyjść. Z jakiegoś powodu myślałam, że oddalą się od siebie przez te wszystkie lata, a mimo to byli tutaj, razem, jakby nic się nie zmieniło. Wszyscy mieli na sobie czarne garnitury, wyglądając jakby wybierali się na miasto i założyłam sobie włosy za ucho, próbując odnaleźć głos. – Jestem po prostu zaskoczona, to wszystko – powiedziałam mu, prostując się przy relingu. – Minęło sporo czasu. Powoli przytaknął. – Tak, minęło bardzo dużo czasu od tamtej nocy. Zamrugałam, próbując odwrócić wzrok ale nie było sensu w ukrywaniu mojego zdenerwowania. On już wiedział, że czułam się niekomfortowo.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
128
– Chciałam tylko porozmawiać z Michaelem – powiedziałam szybko. Pochylił się nade mną, umieszczając obie ręce na poręczy przy moich bokach i zawołał ponad moją głową. – Michael! Masz gościa. Jego niski głos wywołał ciarki na mojej skórze. Nie musiałam patrzeć za siebie by wiedzieć, że Michael mnie zauważył. Słyszałam piłkę jak kozłuje, odbija się od podłogi coraz szybciej i szybciej aż ostatecznie zatrzymuje się nie powodując więcej hałasu. Kai przeniósł swoje oczy z powrotem na mnie, jego twarz była milimetry od mojej kiedy patrzył na mnie z góry. – Nie wiedziałam, że wszyscy jesteście w Meridian City – powiedziałam starając się rozluźnić napiętą atmosferę. – Jak możesz sobie wyobrazić – powiedział odpychając się od poręczy i dołączając do swych przyjaciół na kanapach. – Nie chcieliśmy ściągać na siebie fanfar czy uwagi. Potrzebowaliśmy nieco prywatności by poukładać sobie wszystko na nowo. Brzmiało rozsądnie. Całe miasteczko ubolewało nad ich aresztowaniem i wtrąceniem do więzienia, i pomijając dowód na to czego się dopuścili, nikt nienawidził ich za to. Nie minęło dużo czasu jak ich winy zostały zapomniane a oni byli wyczekiwani. Niemal przez wszystkich. – Chodź. Usiądź sobie. – Will naciskał. – Nic ci nie zrobimy. Damon odrzucił głowę w tył, wypuszczając dym i śmiejąc się mrocznie, zapewne wspominając swoje groźby adresowane dzisiaj do mnie w klasie. – Tutaj mi dobrze. – Twierdziłam uparcie krzyżując ramiona na piersi. – Pewna jesteś? – Rozbawienie przecięło twarz Willa. – Ponieważ cofasz się od nas. Mina mi zrzedła, i zatrzymałam się, zdając sobie sprawę, że faktycznie, odsuwałam się od nich. Przesuwałam się wzdłuż poręczy w kierunku ściany. Cholera. Michael wspiął się po schodach prowadzących z boiska, wycierając sobie twarz i klatkę piersiową ręcznikiem. Jego włosy połyskiwały od potu, a jego brzuch napinał się z jego ruchami. Zacisnęłam ramiona na piersi. – Czego chcesz? – Zaszczekał. Najwidoczniej jego temperament nie ostygł od ostatniej sprzeczki w Hunter–Bailey. Wzięłam głęboki oddech. – Nie mogę dodzwonić się na komórkę mamy i zastanawiałam się czy mógłbyś dać mi numer telefonu satelitarnego na pokład Pithom.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
129
Michael wciąż ciężko oddychał od treningu, rzucił ręcznik na krzesło po drodze do kuchni. – Oni są na środku oceanu, Rika. Daj jej odetchnąć. Wyjął z lodówki butelkę z wodą, przełykając całą zawartość za jednym razem. – Nie kłopotałabym cię gdybym naprawdę nie była zaniepokojona. – Szybko zerknęłam na Damona przez zasianie ziarenka w mojej głowie. – To, że nie mogę się dodzwonić to jedno. Ale ona też do mnie nie dzwoniła, a to jest już dziwne. Michael dokończył swoją wodę i odstawił butelkę na wyspę, wspierając ręce na blacie przed sobą. Uniósł głowę wbijając we mnie wzrok i mrużąc oczy jakby się nad czymś zastanawiał. – Chodź z nami na imprezę. – Nakazał. Usłyszałam śmiech za plecami i zmieszana zmarszczyłam brwi. Znów sobie ze mną pogrywał? – Nie – odpowiedziałam. – Proszę o numer telefonu satelitarnego. Usłyszałam szuranie za sobą, i jeden po drugim, zjawili się przy wyspie kuchennej, ustawiając się wokół mnie i piorunując mnie wzrokiem. Michael stał naprzeciw mnie podczas gdy Kai i Will wsparli się przedramionami na blacie po mojej lewej i prawej. Spojrzałam z ukosa widząc Damona z założonymi rękoma, opierającego się ramieniem o ścianę między salonem a kuchnią, nie spuszczającego ze mnie wzroku. Oni tylko bawią się z tobą. To właśnie robią. Naciskają, zastraszają ale dostali już nauczkę. Nie posunęli by się za daleko. – Chodź na imprezę. – Kai wtrącił. – A dostaniesz numer. Pokręciłam głową śmiejąc się gorzko. – Pójdę na imprezę to dostanę numer? – Powtórzyłam. – Jasne, to nie jest Thunder Bay a ja nie pozwolę sobą pomiatać jak wcześniej, okej? – Przeniosłam wzrok na Michaela. – Chrzań się. Zdobędę numer od twojego ojca. Odwróciłam się i pewnym krokiem ruszyłam w dół korytarzem, w kierunku windy. Drzwi rozsunęły się jak tylko wcisnęłam guzik i weszłam do środka, starając się uspokoić moje pędzące serce. Oni wciąż mnie onieśmielali. I podniecali. I wyzywali do walki. Miałam chęć na imprezę ale nie z nimi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
130
Drzwi zaczęły się zasuwać ale wtedy ręka wstrzeliła do windy, a ja podskoczyłam widząc jak drzwi rozsuwają się na nowo. Zassałam oddech, patrząc oczami wielkimi jak spodki na Michaela, który złapał mnie za kołnierz i wyszarpał ze środka. – Michael! – krzyknęłam. Utknęłam na nim i zanim zorientowałam się co się dzieje, złapał moje nadgarstki i unieruchomił je za moimi plecami, napierając na mnie i zmuszając mnie do poruszania się tyłem, z powrotem korytarzem w kierunku kuchni. – Puść mnie! – Szarpałam się, moje wargi ocierały się o skraj jego brody. – Sam nie wiem, chłopaki... – Prowokował ponad moją głową. – Ale nią wciąż da się cholernie łatwo pomiatać. Co myślicie? Przywitał mnie gromki śmiech, kiedy na powrót wylądowałam w salonie. Każdy mięsień w moim ciele stał w ogniu, a czubki moich palców wciąż były złapane pod jego adidasami. Przekręciłam ciało starając się wykręcić z jego uchwytu. – Co ty wyprawiasz do cholery? Naparłam na jego klatę i szarpnęłam się całym ciałem w lewo, wyrywając się i wykorzystując do tego siłę każdego mięśnia jaką mogłam wykrzesać. Zatoczyłam się, tracąc równowagę i poleciałam w tył rozbijając o podłogę. Ból strzelił przez mój tyłek, biegnąc wzdłuż nóg, kiedy upadek odebrał mi oddech. Kuźwa! Szybko podpierając się z tyłu na rękach, odepchnęłam się w górę i ugięłam kolana, unosząc na niego wzrok kiedy się zbliżał. Podszedł a potem zatrzymał się górując nade mną. Momentalnie zaczęłam poruszać rękami i nogami, odpełzając w tył, z dala od niego. Ale wtedy poczułam coś na plecach i zatrzymała się w miejscu. Przekręciłam głowę widząc czarną nogawkę i nie wiedziałam czy to był Damon, Kai czy Will, ale to nie miało znaczenia. Byłam osaczona. O nie. Powoli uniosłam wzrok widząc jak wargi Michaela przechylają się w przebiegłym uśmieszku. Przestałam oddychać kiedy patrzyłam jak obniża swoje ciało ku podłodze, umieszczając swoje kolana między moimi ugiętymi nogami a swoje ręce po moich bokach. Wygięłam szyję do tyłu kiedy jego twarz zawisła nad moją i starałam się utrzymać siebie w górze na tyle ile mogłam, bez względu na to jak bardzo zbliżało się jego ciało.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
131
– Myślałem, że byłaś jedną z nas – wyszeptał, jego oddech pieścił moje usta. – Myślałem, że potrafiłaś grać. Znieruchomiałam parząc mu w oczy. Jesteś teraz jedną z nas. Will powiedział do mnie tej nocy dawno temu. Bursztynowe oczy Michaela przeszukiwały moje a potem opadły do moich warg, jego oddech stał się ciężki kiedy patrzył na mnie jakby miał ochotę wziąć kęs. Chciało mi się płakać. Co tu się do cholery wyprawiało? Trzy lata temu miała miejsce niemal najszczęśliwsza noc mojego życia, i szybko stała się najgorszą. I od tamtej pory, Michael nie tylko zachowywał się jakbym nie istniała, ale także czasami, jakby naprawdę chciał by tak było. Teraz oni wszyscy byli wolni, i znów stanowili paczkę. Co ja miałam z czymkolwiek z tego wspólnego? Czego on chciał ze mną? – Nie znam tej gry – powiedziałam ledwie słyszalnie. Wpatrywał się w moje oczy, rozcieńczając swoje kiedy mnie studiował. – Wszystko co musisz wiedzieć. – W końcu odpowiedział. – To to, że nie możesz wymięknąć. I z tym opadł całym ciałem na mnie, dominując moje usta i napierając jednocześnie swoimi biodrami na moje. Krzyknęłam ale mój głos przepadł w jego ustach. O mój Boże. Każdy nerw pod moją skórą strzelił elektrycznością, a jego fiut mocno dociskał się do mojego uda. Mogłam poczuć jak gruby był i nie mogłam powstrzymać swojego ciała przed odpowiadaniem. Zacisnęłam powieki czując lekkie pulsowanie w łechtaczce kiedy ocierał się o mnie i drażnił się ze mną. Jego wargi mocno na mnie naparły, pożerając mnie, jego zęby skubały, kąsały i brały. Ciężko oddychałam między pocałunkami, rozkoszując się uczuciem jego języka dotykającego mojego. Jęcząc unieruchomiłam ramiona za sobą, wciąż unosząc się nad podłogą kiedy nie pozostawałam mu dłużna i oddałam pocałunek, chwytając zębami jego dolną wargę i pragnąc więcej. Michael złapał moje włosy, ciągnąc w tył moją szyję kiedy całował mnie wzdłuż gardła. Powoli otworzyłam oczy i zamarłam. Kai patrzył na mnie z zadowoloną z siebie miną na twarzy. Obleciał mnie strach. Jak mogłam zapomnieć, że oni tutaj byli?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
132
Ale zanim mogłam odepchnąć od siebie Michaela, on odsunął wargi od mojej szyi i zawisł nade mną, blokując widok Kaiowi i reszcie. – Idziesz na pool party – powiedział, jego głos który chwilę wcześniej był pełen pożądania, teraz stał się zimny. – Zjawimy się po ciebie za dziesięć minut żebyś zdążyła włożyć kostium kąpielowy. Moje gardło było suche i nie mogłam przełknąć. – Jeśli nie będziesz gotowa to my cię przygotujemy, nawet gdyby potrzeba było do tego całej naszej czwórki – zagroził. – I wtedy, jak noc się skończy, być może będę miał ochotę dać ci ten numer. Zszedł ze mnie i wstał, a ja poczułam ręce owinięte wokół moich ramion i unoszące mnie z podłogi. I wtedy skrzywiłam się, czując ramię zawijające się wokół mojej szyi i przyciągające mnie do twardej piersi gdy do ucha dotarł mi szept. – Jesteś małą, napaloną dziwką. – Damon syknął. – Niemal zerżnęłaś go na oczach nas wszystkich. Zacisnęłam zęby i patrzyłam przed siebie. – Chociaż ta mała walka jaką wszczęłaś była urocza – powiedział z sarkazmem w głosie. – Na co jeszcze cię stać? Wtedy położył dłoń na moich plecach i pchnął mnie w przód, moje stopy plątały się broniąc przed upadkiem. Zasysałam oddech za oddechem, żołądek mi drżał a nerwy strzeliły. Na co jeszcze cię stać? Rzucił we mnie moimi własnymi słowami z dzisiejszego dnia. A to skur.... Wyprostowałam ramiona i ruszyłam prosto do windy, nie oglądając się za siebie. Ich gra się zmieniła. Nie wiedziałam czemu, i nie wiedziałam co mam teraz zrobić, ale musiałam myśleć szybciej. O wiele szybciej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
133
– JAK ONA SIĘ TAM CZUJE, BRACIE? – Damon zawołał z tyłu. – Może przyjść i usiąść ze mną jeśli chce. Usłyszałam parsknięcie śmiechem od Willa i poczułam jak Michael zaciska rękę na moim pasie, kiedy siedziałam na jego kolanach. Ale nie odpowiedział. Michael mu nie odpowie. Z tego co zauważyłam, rzadko kiedy pobłażał dziecinnym zachowaniom Damona. Kai pędził przed siebie, z brodą w dole, rzucając mi ukradkowe spojrzenia. – Nie wiem. Wygląda jakby było jej całkiem wygodnie tam gdzie jest – powiedział Damonowi. A ja po prostu gapiłam się przez przednią szybę, w połowie wywracając oczami na ich dwójkę. Nie podobało mi się, że ze mnie żartowali. Przecież, nie prosiłam się, żeby tu siadać. Ale też nie mogłam powiedzieć, że niecierpliwiłam się aby usiąść na własnym miejscu. Motyle fruwały w moim brzuchu, żar pokrył moją szyję, i nie miałam ochoty być gdziekolwiek indziej. Moje serce biło tak mocno, że aż bolało. Każdy skrawek mojej skóry błagał o jego dotyk, i chciałam odwrócić się, siąść na nim okrakiem i poczuć jak to jest czuć go między moimi nogami. Ściskając uchwyt nad oknem, odprężyłam się opierając na jego klatce piersiowej, czując jak podnosi się i opada za mną. Nie przestawał pisać na telefonie swoją lewą ręką, zachowując się jakby mnie tam nie było, ale napięcie w jego ramieniu, owiniętym wokół mojej talii, mówiło co innego. Zauważyłam jak Kai patrzy na mnie z ukosa, z czymś nieczytelnym w oczach.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
134
– Zdecydowałaś, co chciałbyś zrobić? Odwróciłam głowę, patrząc na Michaela. – Ja? Co masz na myśli? Skończył pisać, jego wzrok opadł na mnie, a ciepły oddech ogrzewał mi twarz. – Ty też musisz wykręcić jakiś numer. Will pojawił się z tyły, wsuwając głowę nad siedzeniem Michaela. – Pomyśl o filmie The Crow – wytknął. – Możemy obrabować jakieś sklepy, spalić miasto, zamordować młodą parę… Złączyłam brwi razem, nie zauważając w tym niczego śmieszącego. Damon odezwał się z tyłu. – Ona jest pieprzoną cieniaską. Nie wróciłem do tego miasta na weekend, żeby obrzucać samochody jajkami. Oczy Willa zamgliły się, uśmiechając się głupawo do mnie. – To już takie nie na czasie. Jestem pewny, że może wyskoczyć z czymś lepszym niż to. – Jestem pewna, że to nie będzie trudne – dokuczałam. – Nie zawiesiliście przecież poprzeczki zbyt wysoko. – A potem rozejrzałam się po nich, rozbawienie wykrzywiało moje usta. – To jest wszystko co Jeźdźcy robią w Czarcią Noc? Bo muszę powiedzieć, że opowieści wypadają lepiej. – Occcchh, ona tego nie powiedziała! – Will zawył z uśmiechem. Seksowny uśmiech Michaela podjął wyzwanie. – No, no, no, wygląda na to, że Erika Fane jest rozczarowana, panowie. Damon milczał, ale widziałam żar z zapalonego papierosa z tyłu, a Kai uśmiechał się, skupiając się na drodze ale słuchając. – Nie podobał ci się pożar? – Michael wtrącił, z łobuzerskim spojrzeniem. – Był spoko. – Wzruszyłam ramionami. – Ale każdy mógł to zrobić. Jaki w tym sens? Grałam nonszalancką, ciesząc się braniem udziału w rozmowie, nawet jeśli to było tylko drażnienie się. Oczywiście, nie starałam się ich obrazić. Michael zmrużył oczy, spoglądając na mnie. – Jaki w tym sens? – zapytał, ale mogłam powiedzieć, że po prostu głośno myślał. – Hej? – Michael zawołał. – Ona chce wiedzieć jaki w tym sens.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
135
Usłyszałam śmiech i odwróciłam się do Kai’a, który trzymał kierownicę w stalowym uścisku kiedy pędziliśmy drogą. Zerknął na mnie, poruszając brwiami, a wtedy szarpnął kierownicą w prawo, zawyłam, kiedy wszyscy stłoczyliśmy się na swoich miejscach. Wyrzuciłam ręce, trzymając się uchwytu obiema, kiedy kołysaliśmy się z boku na bok, samochód wpadł na małą, wąską, żwirową drogę. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Co on kuźwa wyprawiał? Zanim zauważyłam, zatrzymał samochód, zgasił silnik, i wyłączył światła. We wnętrzu samochodu panowała kompletna cisza. – Co jest do cholery? – wybuchłam. – Co ty wyprawiasz? – Co my wyprawiamy? – poprawił Michael. Kai odwrócił głowę do mnie, przyciskając palec do swoich ust. Obawiałam się odetchnąć. Siedzieliśmy tak przez kilka sekund, i byłam całkiem zdezorientowana, ale nie chciałam irytować ich większą ilością pytań. Co my tu robiliśmy, w ciemności, na ukrytej, żwirowej drodze? I wciąż nie rozumiałam dlaczego byłam na kolanach Michaela. A potem moje uszy poderwały się, słysząc to. Syreny. Wszyscy w samochodzie odwrócili głowy, żeby zerknąć przez boczne okna, a po sekundzie, mignięcia czerwieni, błękitów i bieli przeleciały po autostradzie, którą wciąż mogliśmy dostrzec. Dwa wozy strażackie i pięć radiowozów. Will zaczął się śmiać, jego głęboki, hałaśliwy ryk był jak w Bożonarodzeniowy poranek. Samochody nas minęły, kontynuując jazdę autostradą, a las znów pokrył się mrokiem i ciszą. Odwróciłam wzrok do Kai’a. – Zadzwoniłeś do nich? To właśnie robiłeś przez telefon? Wyszczerzył się, kiwając głową. – Oczywiście, myślą, że jest tam pięć pożarów, a nie tylko jeden. Pięć? Dlaczego kłamał, kiedy do nich dzwonił? Michael musiał zauważyć zdziwienie na mojej twarzy. – Potrzebujemy pozbyć się jak największej ilości policji. – Dlaczego? Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
136
Ale on tylko wywrócił oczami na mnie, odwracając się do Kai’a. – Pokaż jej. Kai zapalił silnik i złapałam uchwyt ponownie, kiedy wycofywał wąską drogą, na pełnych obrotach. Podskakiwałam na kolanach Michaela, dopóki ponownie nie owinął ramienia wokół mojej talii, utrzymując mnie w miejscu. Kai wystrzelił samochód na pierwszym biegu i docisnął gaz, przyśpieszając ciemną drogą kiedy Nonpoint Bullet with a name wypełniało auto. Uderzył w trzeci, czwarty a potem piąty bieg, i w ciągu sekund, zauważyłam cztery masywne reflektory przed nami. Przysunęłam się bliżej szyby, zauważając, że to były ciężarówki. Dwie. Przewoziły drewno. Podekscytowane dźwięki Willa zabrzmiały z tyły, kiedy Michael i Kai, obaj otwierali swoje okna. Rzuciłam nerwowym spojrzeniem na Michaela, i nie mogłam wyjaśnić tego, co zobaczyłam w jego oczach. Ogień. Dreszczyk. Oczekiwanie. Jego wzrok opadł na moje usta, a uchwyt na mojej talii się zacieśnił. – Trzymaj się – powiedział łagodnie. Oderwałam oczy od niego, ściskając uchwyt. Patrzyłam jak przód samochodu mknie na środek drogi. Co Kai wyprawiał? Mój oddech się spłycił, rzuciłam wzrokiem w górę, widząc dwie ciężarówki, rozsuwające się na boki, jadące w połowie drogą, a w połowie poboczem. Ich reflektory świeciły jaśniej i jaśniej, oddychałam ciężko, widząc je coraz bliżej i bliżej. A potem nagle, rozszerzyłam oczy, czując palec Michaela pieszczący mój brzuch, tam i z powrotem, miło i powoli. Och, Boże. Nic nie mogłam na to poradzić. Wygięłam plecy w łuk, przyciskając tyłek do niego, i gapiąc się na ciężarówki zbliżające się do nas. Poczułam jego jęk, a potem jego telefon uderzył mnie w kostkę, gdzie go upuścił. Jego lewa ręka na moim brzuchu, przesunęła się na przód mojej szyi, przyciągając mnie bliżej do niego, kiedy druga ręka chwyciła mnie w pasie. – Przestań tak robić – wyszeptał mi do ucha, brzmiąc na zdyszanego. – Doprowadzasz mnie do szału.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
137
Jego dłoń zacisnęła się wokół mojej szyi, a ja wsunęłam dolną wargę między zęby, czując w niej pulsowanie i słysząc je w moich uszach. Kurwa. Wierciłam się pomimo jego ostrzeżenia. Ciężarówki zaczęły trąbić, a światła opadły na nas, pisnęłam, strach mknął pod moją skórą, a żołądek wywracał się do góry nogami. – Jezu. – Michael wyszeptał w moje ucho, wsuwając dłoń pod moją bluzę, z powrotem na mój brzuch. – Zaraz dojdziesz, co nie? Ciężko oddychał mi do ucha, a ja zacisnęłam oczy, światła migały, a potem mój oddech uwiązł w gardle, kiedy dwie ciężarówki śmignęły obok, klaksony trąbiły, a podmuchy wiatru wpadły przez otwarte okna, uderzając w moje włosy. – Tak kurwa! – Will krzyknął, trzymając ten sam telefon co wcześniej i nagrywając. Damon się śmiał, a Kai zwolnił samochód. Michael zwolnił uchwyt na mojej szyi, każdy odwracał głowę, żeby zerknąć przez tylną szybę. Kai zatrzymał samochód pośrodku szosy, a ja zassałam powietrze, patrząc zmieszana jak ciężarówki zawracają na środek drogi, zatrzymując się naprzeciw siebie, grill do grilla. Światła się wyłączyły, a następną rzecz jaką widziałam, to jak wyskakuje po jednym kolesiu z każdej kabiny i biegnie do nas. Ciężarówki blokowały drogę i pobocze, nie zostawiając miejsca dla nikogo, kto by chciał przejechać. Rowy łączyły się z poboczem, więc jazda bokiem nie wchodziła w grę, chyba że miałeś wypasioną furę. Tylne drzwi się otworzyły i dwóch młodych kolesi wsiadło do środka samochodu Michaela, śmiejąc się i łapiąc oddech. – Kurwa mać, to było niesamowite – brązowo włosy zachichotał, wspinając się na tył do Damona. Will poklepał go po plecach kiedy wsiadł, a potem blond włosy wspiął się do środka, zajmując moje stare miejsce. Odsunął włosy z czoła i stuknął Kai’a w plecy, wręczając mu dwa komplety kluczy. Rozpoznałam obu chłopaków. Simon Ulrich i Brace Sainger, obaj byli koszykarzami w mojej szkole. Więc to miał na myśli Michael mówiąc, że potrzebuje miejsca i sadzając mnie na swoich kolanach. Zabieraliśmy więcej ludzi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
138
Opuściłam wzrok, mrużąc go na nich, kiedy myślałam o tym co powiedział Brace. Ciężarówki należały do rodziny Kai’a. Jego wujek posiadał firmę budowlaną, a oni zabrali ciężarówki i postawili je na środku drogi. To był numer Kai’a na tę noc. Ale… Zerknęłam na Michaela, widząc jego brwi podniesione w wyzwaniu. – Zablokowaliście drogę – stwierdziłam, wreszcie to rozumiejąc. – Więc straż pożarna i policja, nie będą mogły dostać się z powrotem. Kącik jego ust się podniósł. – Jesteś już pod wrażeniem?
**
Po podrzuceniu Brace’a i Simon’a do lokalnej jadłodajni, wróciłam na moje wcześniejsze miejsce, nie widząc dalej logicznego powodu aby pozostać na kolanach Michaela. Nawet jeśli ostatnia rzecz jakiej chciałam to opuszczanie ich. Niestety, bardziej bałam się, że powie mi, żebym z nich spływała, bo potem byłabym zażenowania, że musiał to mówić. Michael znów prowadził, i jechaliśmy z powrotem do naszego sąsiedztwa, parkując obok ciemnej, cichej ulicy, jakieś dwa kilometry od mojego domu. Siedzieliśmy przy wielkiej żelaznej bramie, zerknęłam na wysoki, kamienny mur, wiedząc, że po drugiej stronie znajduje się dom burmistrza. Thunder Bay było małą społecznością, może dwadzieścia tysięcy ludzi, nie licząc studentów, którzy dojeżdżali z okolic, żeby uczęszczać do Thunder Bay Prep. Nasz burmistrz utrzymywał swój stołek przez długi czas, a biorąc pod uwagę fakt, że rzeczy rzadko zmieniały się w naszej mieścinie, miało to sens. Damon wyszedł z samochodu ponad pół godziny temu, a my wszyscy siedzieliśmy w środku, z włączonym silnikiem i zapałem, a ja bardzo mocno starałam się nie zadawać pytań. Na przykład, dlaczego tu czekamy? Co on tam robi? I, czy jeśli to coś złego, to czy powinniśmy czekać tu jak na skazanie, wiedząc, że policja może być już w drodze? Oczywiście, większość policjantów pojechała do pożaru, którym ich rozproszyliśmy po drugiej stronie miasta, ale wciąż zostało kilku na miejscu. – Jest już.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
139
Kai spojrzał w okno Michaela, a ja podążyłam za jego spojrzeniem, widząc jak Damon zeskakuje z drzewa z drugiej strony muru i natychmiast opada na ziemię. Założył kaptur i pobiegł do auta, otworzył go od strony Willa i śmiał się kiedy wczołgiwał się na nogi przyjaciela i opadł na swoje siedzenie z tyłu. Jego zimna bluza musnęła mój policzek, ale zamiast zapachu papierosów jaki zwykle na nim czułam, były to subtelne perfumy. – Co tam u niej? – Will zapytał Damona przez ramię. – Smakuje lepiej niż lody. Wykręciłam wargi. Poważnie? Czekałam na niego przez ten cały czas, żeby mógł zaliczyć? Z biegiem lat, doszłam do wniosku, że chłopaki definitywnie kochają kobiety i się z tym nie kryją. Będąc tym, kim byli i dzierżąc władzę, nigdy nie mieli problemu ze znalezieniem dziewczyn na zabawę, i chociaż nienawidziłam przypadkowego podsłuchiwania ich komentarzy i dyskusji i ordynarnego sposobu, w jaki rozmawiali o różnych podbojach, również zazdrościłam im trochę tej wolności, do robienia tego, co im się podoba, bez osądzania. Też czekaliby na mnie gdybym chciała pójść zaliczyć? Czy poklepaliby mnie po plecach i zapytali jak było? Nie, nie zrobiliby tego. Oni – a przynajmniej Will i Damon – oczekiwaliby ode mnie bycia dziewicą, tylko po to, żebym rozłożyła dla nich nogi, a potem nie jęczała ani płakała, gdyby nigdy więcej do mnie nie zadzwonili. I niestety, Michael był całkiem podobny do Damona. Nigdy żadnej dziewczyny, nigdy żadnych zobowiązań, i nigdy żadnych oczekiwań. Jedyna różnica w Michaelu była taka, że nigdy nie rozmawiał o swoich świńskich postępkach. Damon za to upewniał się, żeby wszyscy się dowiedzieli. – Mogliście wpaść – Damon zasugerował. – Lubisz cipki, Rika? Wściekłość ogrzała mi skórę. Zapięłam z powrotem pas, nie patrząc na niego, kiedy odpowiadałam. – Wolałabym mieć jakąś w łóżku, zamiast twojego fiuta. Will prychnął, kuląc się i słyszałam cichy śmiech Kai’a na siedzeniu pasażera z przodu. Michael się nie poruszył.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
140
Ale poczułam chłód na prawej stronie mojej twarzy i wiedziałam, że Damon się na mnie gapi. – Więc kto to był? – zapytałam ignorując jego temperament. – Żonka burmistrza – odpowiedział Will. – Suka trofeum, ale och, jaka milusia. Jezu. Starsza, mężatka? Damon nie znał granic. – Właściwie, nie było jej w domu. – Damon się wciął. Will i ja szarpnęliśmy głowami za siebie, zdezorientowani. – Więc z kim byłeś? – Will wypalił. Damon się wyszczerzył i podniósł dwa palce do nosa, zaciągając się zapachem. – Lubię dziewice. Takie słodkie. Kai odwrócił głowę, krzywiąc się. – Nie zrobiłeś tego – warknął, najwidoczniej wiedząc coś, czego ja nie wiedziałam. – Odpieprz się. – Damon odgryzł się. Złączyłam razem brwi, rozglądając się po chłopakach. – O kim wy mówicie? Damon podniósł ten sam telefon, którym Will nagrywał pożar i mu go odrzucił. – Mam nagranie – zagrzmiał. – Chcesz obejrzeć? Wyprostowałam plecy, odwracając się. Pieprzona szumowina. – Naprawdę jesteś kurewsko głupi. – Kai wycedził przez zęby patrząc przed siebie. Patrzyłam na niego, zastanawiając się dlaczego był taki zły. Damon mnie wkurwiał swoimi głupimi uwagami, ale dlaczego Kai był nim zirytowany? Co może być gorsze od żony burmistrza? A wtedy moje oczy się rozszerzyły, w końcu załapując o kim mówili. Tylko jedna osoba żyła w tym domu poza służbą. Winter Ashby, córka burmistrza. Kurwa. To był jego dowcip? Przelecenie córki burmistrza? Nic dziwnego, że Kai był wkurwiony. Ale zanim mogłam potwierdzić, że to o niej rozmawiają, Damon wyciągnął swoje papierosy i zawołał – Chodźmy coś zjeść. Jestem kurewsko głodny.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
141
I Michael, który milczał przez cały czas, zawahał się tylko chwilę, zanim wrzucił bieg w SUVie i wycofał z powrotem na drogę. Gmerając przy radio, zagrzmiało Jekyll and Hyde Five Finger Death Punch, Michael zabrał nas z powrotem do miasta i zaparkował przed wejściem do Sticks, ulubionym miejscem spotkań, barem i bilardem, odwiedzanym przez każde dziecko w mieście aż do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia. Serwowali alkohol, ale jeśli nie miałeś wystarczająco lat – albo nie byłeś graczem koszykówki – nie zostawałeś obsłużony. Aczkolwiek to nie miało znaczenia. Muzyka była świetna, atmosfera przydymiona, a miejsce wystarczająco duże aby pomieścić mnóstwo ludzi. To tutaj przychodziłeś, jeśli chciałeś akcji w piątkowy czy sobotni wieczór. Za każdym razem kiedy próbowałam przyłączyć się do moich przyjaciół, Trevor się pojawiał i wisiał nade mną, więc rzadko się pokazywałam. Wyszliśmy z samochodu, przeczesałam włosy palcami, kiedy obeszłam SUVa, żeby spotkać wszystkich przy chodniku. Damon pstryknął papierosa na ulicę, a ja skrzyżowałam ramiona na piersi, starając się ogrzać. – Pieprzony Anderson. – Kai powiedział pod nosem. – Nie znoszę go. Podążyłam za jego spojrzeniem na okna, odwracając wzrok tak szybko jak tylko zobaczyłam o kim mówią. Miles Anderson. Gapiłam się w ziemię, pozwalając włosom opaść po obu stronach twarzy, zasłaniając ją. Ja też go nie znosiłam. Niepokój zagnieździł się w moich mięśniach, aż były tak napięte i twarde, że myślałam, że pękną. – Kretyn rozsiewa gówno odkąd skończyliśmy szkołę – dodał Damon. Śmiało mogłam powiedzieć, że nikt nie przepadał za nowym kapitanem koszykarskiej drużyny Thunder Bay. Miles zajął to miejsce po tym jak Michael ukończył szkołę i napawał się tym, że nie musiał żyć już w jego cieniu. Nie znosił potęgi Jeźdźców, charyzmy i osiągnięć, i po tym jak wyjechali do collegów nie tracił czasu próbując rościć sobie prawa do tego co należało kiedyś do nich. Jedyny problem był taki, że był do dupy jako kapitan. Ostatni sezon drużyna miała koszmarny i im bardziej zawodził tym bardziej starał się dowieść swojego męskości. Zadrżałam na samą myśl o tym co wydarzyło się ostatniej wiosny. On zapewne był jedyną osobą gorszą od Damona. Zmierzyłam Michela wzrokiem starając się ukryć niepokój. – Nie wchodzimy tam, prawda?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
142
– Czemu nie? Wzruszyłam ramionami odwracając wzrok jakby to było nic takiego. – Po prostu nie chcę. – A ja jestem głodny. – Will zaświergotał. – Tam jest kolejka, więc lepiej się pośpieszmy. Wbiłam wzrok w chodnik, mrugając długo i mocno, po części z powodu jego prymitywnej uwagi a częściowo dlatego, że nie chciałam się ugiąć i tłumaczyć się dlaczego. Musiałam znosić obecność Milesa w szkole ale nie miałam ochoty na to w wolnym czasie. Poczułam jak zbliżył się Michael. – Co się z tobą dzieje? Jego twardy głos był niezniecierpliwiony. Ale czemu miałby nie być? Nigdy się ze mną nie cackał. Spojrzałam na niego zdecydowanie kręcąc głową. – Po prostu nie chcę tam wchodzić. Zaczekam na was na zewnątrz. Damon pokręcił głową patrząc na Michaela. – Mówiłem ci – skarżył się. – Pieprzone komplikacje. Westchnęłam zirytowana, stojąc zamrożona w miejscu. Nie obchodziło mnie co Damon miał do powiedzenia na mój temat. Ale obchodziło mnie to, że musiałabym spojrzeć na Milesa Jebanego Andersona ze świadomością, że odejdzie z tego spotkania bez szwanku. Teraz zawsze miała nade mną władzę. Ale wtedy sapnęłam, zasysając oddech kiedy Michael złapał mnie za ramię i pociągnął za SUV'a. Rzucił mnie, puszczając i cofnęłam się do samochodu kiedy się zbliżał. – O co... – warknął – ci kurwa chodzi? Gula rozepchała moje gardło i przeżuwałam wargę nie chcąc by reszta chłopaków się o tym dowiedziała. Marne szanse. Poszli za nami, okrążając samochód, gapiąc się na mnie i stając obok Michaela. Super. Westchnęłam, prostując ramiona i po prostu wyrzucając to z siebie. – Miles Anderson podsunął mi doprawiony drink na imprezie ostatniej wiosny. Patrzyłam na chodnik kiedy oni wszyscy po prostu tam stali, nic nie mówiąc.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
143
W marcu, poszłam na imprezę z okazji Dnia Św. Patryka, i oczywiście, nie byłam sama. Noah i Claudia poszli ze mną. Bawiliśmy się, tańczyliśmy, i wypiłam jednego drinka i kolejna rzecz jaką pamiętam to bycie policzkowaną w łazience przez Noah bym się ocknęła i wpychającego mi palec do gardła. Może oni nie uważali, że to wielka sprawa. Kto by się przejmował jakąś idiotką, która dała się odurzyć pigułką gwałtu? Michael poruszył się, podchodząc bliżej. – Co żeś ty kurwa właśnie powiedziała? Strzeliłam oczami w górę, moja krew zawrzała na widok jego cynamonowych oczu wyglądających jakby chciały mnie rozerwać kończyna po kończynie. Ale nie ugięłam się. – Astrid Colby, jego dziewczyna, prawdę mówiąc, to zrobiła – wyjaśniłam. – Ona podała mi drinka ale on też maczał w tym palce. Taa, jakiekolwiek zaufanie pokładał we mnie Michael właśnie odeszło. Byłam słaba, głupia i szkoda na mnie czasu. – Co się stało? – Dopytywał się. Przełknęłam przez gulę w gardle, drżał mi głos. – Szybko odpłynęłam – powiedziałam mu. – Ledwo cokolwiek pamiętam. Wszystko co wiem to relacja Noah. On wyważył drzwi do sypialni w domu gdzie była impreza. Mieli mnie na łóżku i moja... – Zamilkłam, żołądek wywracał mi się na samą myśl a oczy paliły. – Moja koszula była rozpięta. Michael zawahał się przez moment a potem naciskał. – I? – I nie zaszli aż tak daleko – zapewniłam, świadoma o co pytał. Nie, nie zostałam zgwałcona. – Noah zauważył jak prowadzili mnie na górę po schodach – wyjaśniłam. – Ledwo trzymałam się na nogach, i szczęśliwie dotarł tam zanim doszło do czegokolwiek. – Czemu nikomu o tym nie powiedziałaś? – wypalił, oskarżając mnie. Moja klatka piersiowa trzęsła się i mrugałam by pozbyć się zbierających łez. Ale na marne. I tak popłynęły a ja nie potrafiłam spojrzeć na żadnego z nich. – Co jest kurwa z tobą nie tak? – wrzasnął mi w twarz i skrzywiłam się. – Czemu nikomu nie powiedziałaś? – Powiedziałam! – krzyknęłam piorunując go przez zamglone oczy. – Wszystkim powiedziałam! Moja mama zadzwoniła do szkoły, i...
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
144
Urwałam, zaciskając pięści pod pachami. – Niech Bóg mi dopomoże.... – Ostrzegł kiedy nie skończyłam. Napełniłam płuca i wyrzuciłam z siebie całą resztę. – A twój ojciec jest partnerem Andersonów w trzech nieruchomościach więc... – Ja pierdolę! – Michael rzucił się, odwracając ode mnie i przeklinając. Kai pokręcił głową, żar zalał jego ciemne oczy zaciętością. – Niewiarygodne. – Zazgrzytał zębami. Nie musiałam nic więcej wyjaśniać. Taa, starałam się walczyć, mówiąc mamie, Cristom, szkole, nawet Trevorowi... ale koniec końców, nawet pomimo protestów mamy mojej i Michaela, relacje biznesowe pomiędzy ojcem Michaela i rodzicami Andersona były cenniejsze od mojej godności. Miles miał powiedziane by trzymać się ode mnie z daleka, a mnie nie zezwolono na przeprowadzenie w szpitalu testu na obecność narkotyków. Incydent nigdy nie trafił na policję czy opuścił nasze domy. Musiałam oglądać go każdego dnia w szkole, wiedząc co prawie mi zrobił i zastanawiając się, czy gdyby on i jego dziewczyna zgwałcili mnie, to czy wówczas doczekałabym się sprawiedliwości? Pochyliłam głowę starając się powstrzymać ciche szlochy. Boże, chciałam go zabić. – Przestań beczeć. – Damon rozkazał piorunując mnie wzrokiem. Ale wtedy przeniósł wzrok na Michaela, jego oczy się zwęziły. – Co planujemy z tym zrobić? Co planujemy z tym zrobić? A co mogliśmy zrobić? Nawet jeśli Jeźdźcy mieli władzę w tym mieście, to nie posiadali takowej nad rodzicami. Evans Crist przekonał moją mamę by nie wnosiła publicznego oskarżenia, a co się stało to się nie odstanie. Astrid i Miles nie doczekali się dochodzenia a nawet gdyby, to nie było już na to żadnych dowodów. Chyba, że... Chyba, że nie taki rodzaj miał na myśli. Michael oddychał ciężko, kołysząc się w przód i tył, po czym jego oczy opadły na mnie. I zobaczyłam jak jego podbródek się uniósł a oczy przemieniły w stanowcze. – Ją spytaj. Znieruchomiałam. Co? Przekrzywił głowę, wyzywając mnie kiedy reszta chłopaków powoli odwróciła się do mnie i czekała. Co u licha? Co niby miałam zrobić?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
145
I wtedy dotarło do mnie o co pytał Damon. Co my planujemy z tym zrobić? Decyzja należała do mnie. Oni wszyscy kryli swoje plecy dzisiejszej nocy, a teraz również moje. Ale nie będą prać moich brudów za mnie. Nie, Michael nigdy. Nigdy nie obchodził się ze mną lekko i planował zmusić mnie bym sama się z tym uporała. A jeśli nie, to równie dobrze mogli mnie w tej chwili odwieźć do domu. Rozważałam możliwości patrząc wilkiem przez okna Sticks. Miles wtulał się w swoją dziewczynę, zawijając sobie jej uda wokół pasa gdy siedziała na stołku barowym i całował ją obmacując przy tym cycki. Ona zachichotała, a on odsunął się z zadowolonym z siebie uśmieszkiem na gębie, wolny od wszelkich trosk kiedy podszedł do baru zbierając kilka pochwał od swoich kolesi z drużyny. Zerknęłam raz jeszcze na Astrid, która śmiała się ze swoimi przyjaciółmi, roztrzepując swoje długie, rude włosy. Myśleli, że wygrali. Nie obawiali się mnie. Zacisnęłam zęby do bólu. Nie miałam pojęcia co wyprawiałam ale pieprzyć to. Pocierając kłykciami kąciki oczu, otarłam zalegające łzy i upewniłam się, że nie rozmazałam tuszu. Chwyciłam tył bluzy i zdjęłam ją przez głowę, wysuwając ręce i odrzucając ją do Kai’a. Wygładziłam brzeg mojego obcisłego, szarego topu, podciągając go i ukazując skrawek brzucha, roztrzepałam palcami włosy próbując nadać im tymczasowej objętości czy seksownego nieładu, czy czegokolwiek. – Gdy zobaczycie jak idę z nim do łazienki – powiedziałam im sprawdzając resztę swoich ciuchów. – To dajcie mi minutę a potem się tam zjawcie. I wtedy uniosłam wzrok, kontrolnie, w celu potwierdzenia, że mnie usłyszeli i zastygłam. – Co? – zapytałam szeptem. Cztery pary oczy wyłupiały się na mnie, ich intensywne spojrzenia przesuwały się po moim ciele jakby nigdy wcześniej nie widzieli dziewczyny. Kai próbował odwrócić wzrok ale wciąż zerkał ukradkiem zmrużonymi oczami jakby był niemal zły, a Damon gapił się na mnie jakbym było naga. Will uniósł brwi a potem strzelił spojrzeniem do Michael formują 'o' ustami i wypuszczając długi oddech.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
146
Ale kiedy odwróciłam wzrok na Michaela, zobaczyłam jak napina szczękę i zaciska pięści. Kto by mógł pojąć co chodziło mu po głowie ale wyglądał na wściekłego. Jak zwykle. Wywróciłam na nich oczami. Myślę, że to było całkiem fajne uczucie. Właściwie, nie myślałam o swojej bliźnie dzisiejszej nocy, po raz pierwszy odkąd z nimi pojechałam. Nigdy nie czułam się seksownie ale co nawet bardziej mi się spodobało to to, że niewiele było trzeba aby zwrócić na siebie ich uwagę. Żadnej miniówki, jako taki makijaż i zero gierek. Zdjęłam tylko bluzę i nagle przestałam być małą dziewczynką. Oczywisty fakt, o którym trudno było zapomnieć był taki, że top z nisko wyciętym dekoltem nie zostawiał wiele dla wyobraźni. A biorąc pod uwagę temperaturę na zewnątrz, nawet nie chciałam wiedzieć co mogli dostrzec przez materiał. Zmuszając się do ogromnego uśmiechu by podłechtać swoje psyche, wyrwałam Willowi z ręki piersiówkę i okręciłam na pięcie do drzwi. – Hej! – Usłyszałam jak zaszczekał za mną. Ale byłam już w środku, zanim mógłby wszcząć większe protesty, drzwi się zamknęły, zostawiając ich na zewnątrz. Jak tylko weszłam do pomieszczenia, przywitało mnie ciepło klubu bilardowego, pachnącego drewnem i hamburgerami, i pomimo cieplejszego powietrza to zmiana temperatury spowodowała, że mrowiła mnie skóra. Poczułam jak twardnieją mi sutki a dłonie zaczynają się trząść. A może to były po prostu nerwy. Przeszukując pomieszczenie i starając sprawiać wrażenie jakbym nie miała pojęcia, że osoba którą szukałam, siedziała właśnie przy barze, starałam się zachowywać swobodnie. Kilka osób uniosło wzrok znad stołu bilardowego by sprawdzić kto właśnie zawitał. Jacyś się uśmiechali a inni szarpnięciem brodą mówili cześć po czym wracali do swoich rozmów. Corrupt Depeszów dudniło z głośników i przerzuciłam włosy na jedną stronę, biorąc mały łyk z piersiówki i próbują nie krzywić kiedy pożar zalał moje gardło. Kątem oka zauważyłam jak Miles na mnie zerka. Trzymając piersiówkę w jednej ręce a drugą wsuwając do tylnej kieszeni w dżinsach, szłam przejściem między barem a stołami do gry, zmuszając usta do uśmiechu a biodra do kołysania. Usiłowałam wyglądać zalotnie, nawet jeśli serce rozpychało mi gardło a pot schładzał mi kark. Odwróciłam głowę udając zainteresowanie tym co wydarzyło się na jednym ze stołów, pozornie nie zwracając uwagi gdzie idę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
147
I wtedy wylądowałam w jego ramionach, szybko odwróciłam głowę i wódka z piersiówki Willa ochlapała mi ręką i poplamiła koszulę Milesa. – O mój Boże! – Sapnęłam robiąc duże show z wycierania go. – Tak mi przykro. Ja... – Spoko – wciął się, otrzepując sobie koszulę a potem przeczesał ręką swoje blond włosy, doprowadzając się do ładu. – Co tam pijesz, Ślicznotko? Skorzystał z okazji i zawinął jedną rękę wokół mojej talii, kradnąc piersiówkę drugą i upijając z niej. Jego brwi wystrzeliły w górę, zapewne był zaskoczony, że znalazł tam alkohol a nie oranżadę. Dodatek w postaci bycia cicha dziewczyną był taki, że tak naprawdę niewiele osób miało okazję cię poznać, co zostawia ci element zaskoczenia kiedy zmieniasz bieg w sytuacji jak ta. Zmarszczyłam brwi starając się wyglądać na zmartwioną i bezbronną. – Proszę nie mów nikomu – błagałam. – Pokłóciłam się z Trevorem i musiałam się po prostu rozluźnić. Nie to żeby komuś doniósł, że piłam. Każdy pił ale chciałam by widział we mnie łatwą zdobycz. Miles z Astrid byli świadomi tego, że wiedziałam co wydarzyło się w dzień Św. Patryka, nawet jeśli nic z tego nie pamiętałam, ale liczyłam na to, że kupi bajeczkę, że byłam zbyt pijana by się w tej chwili tym przejmować. Jej wargi drgnęły i zwrócił mi piersiówkę. – O co się pokłóciliście? Odrzuciłam głowę w tył jakby alkohol zaczął na mnie działać i jęknęłam. – Myśli, że należę do niego a ja nie zgodziłam się z tym. – Grałam, wracając do niego oczami i posyłając mu „przeleć mnie” spojrzenie. Zobaczyłam jak ferwor wzrasta w jego oczach i poczułam jak zaborczo zaciska dłonie na moich biodrach. – Rozglądasz się za kimś innym? – wyszeptał zbliżając się do moich ust. Oblizałam wargi i leniwie zarzuciłam rękę na jego ramiona. – Być może. – Kusiłam chwiejąc się w jego ramionach. – Tak naprawdę to nie mogę go winić, Rika – przemówił cicho, przyciągając szarpnięciem moje ciało do swojego. – No wiesz, spójrz na siebie. Uśmiechnęłam się, zmuszając do cofnięcia się żółć unoszącą mi się w brzuchu. Zataczając się w tył, jęknęłam, zachowując jakbym była oszołomiona. – Kręci mi się w głowie – wyszeptałam. – Myślę, że muszę ochlapać twarz wodą. Gdzie łazienka?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
148
Chwycił moją rękę, pochylił się i wyszeptał. – Chodź. Nie odwróciłam się by zobaczyć czy jego dziewczyna albo kumple patrzyli. Wiedziałam, że tak i miejmy nadzieję, że Astrid deptała nam już po piętach. Pozwalając mu się prowadzić, przeszliśmy koło baru i za róg gdzie były toalety. Wciągnął mnie do męskiej łazienki i momentalnie podeszłam do umywalki, odkręcając wodę. Szczęśliwie pomieszczenie było puste. Kładąc rękę przy boku zagłębienia, drugą zamoczyłam i poklepałam się po dekolcie i karku odstawiając małe show wyginaniem pleców i przerzuceniem moich długich włosów na jedną stronę. No dalej chłopcy. Chodźcie już. – Och, znaczne lepiej – jęknęłam, przesuwając rękę po mokrym karku i zsuwając ją po klatce piersiowej. Miles nie tracił czasu. Zaszedł mnie od tyłu, chwytając za biodra i wciskając się w mój tyłek. – Boziu, założę się, że jesteś gorącym pieprzeniem – wysapał, jedną ręką ściskając miejsce gdzie szyja łączy się z barkiem a drugą sięgnął po pierś. Zadrżał mi oddech i wyschło mi w ustach. Michael. Ale nie przerwałam tego, lekko się zaśmiałam i odepchnęłam jego rękę. – Co ty wyprawiasz? Znów złapał mnie za cycki nisko jęcząc mi w ucho. – Wiesz czego chcesz. – I zjechał ręką mocując się z guzikiem w moich spodniach. Tętno dudniło mi w uszach i zerknęłam na drzwi. Nie jesteś ofiarą a ja nie jestem twoim zbawcą. Moje oczy paliły a każdy cal mojej skóry mrowił od lęku. Gdzie oni są? Co jest do kurwy nędzy? Zacisnęłam zęby i wzięłam głęboki wdech. Bardzo powoli wypuściłam powietrze by się uspokoić. – Myślisz, że tego chcę? – powiedziałam, starając się brzmieć na mniej zdenerwowaną niż byłam. Mój telefon był w aucie a moje klucze były w bluzie. Byłam tutaj golusieńka. Bez broni, poza nadzieją, że uda mi się wydostać w jednym kawałku z tej łazienki.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
149
Okręciłam się opierając na rękach po bokach umywalki. I wtedy moja ręka zamarła, opadając na coś małego i ostrego. Trzymałam to gdy Miles zanurkował całując mnie po szyi i obmacując mi tyłek. – Dokładnie wiem o co się prosisz – odpowiedział. Ścisnęłam metal w dłoni uświadamiając sobie, że to była pompka od dozownika mydła na granitowym wierzchołku. Miała długi, metolowy dzióbek, który był cienki i ostry. Napięłam rękę powoli i cicho poruszając nią, aż wyskoczyła w otworu, pośpiesznie ukryłam ją za plecami. – Złaź ze mnie. – Nakazałam mając dość już tej gry. Ale wtedy złapał mnie za włosy i krzyknęłam kiedy szarpną moją głowę w tył. – Nie drażnij się ze mną. Wsunął rękę przez górę mojego topu i ścisnął piersi, podczas gdy pokrywał moją szyję swoimi ustami. – Możesz sobie krzyczeć do woli. Ściągaj tylko te pieprzone spodnie. Skuliłam się ściskając pompkę od mydła i uniosłam dłoń by chlasnąć mu przez twarz ale wtedy drzwi do łazienki otworzyły się z trzaskiem i oboje poderwaliśmy głowy a mnie zalała ulga. Ale na krótko. Astrid. Moja klatka piersiowa zapadła się a oczy rozszerzyły, szybko ukryłam broń ponownie za plecami. Weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi wyglądając jakby liczyła na zadymę. – Myślisz, że możesz pieprzyć mojego chłopaka, mała dziwko? – Patrzyła mi w oczy na wpół rozbawiona i na wpół wyzywająco. Rozluźniłam i zacisnęłam palce wokół prowizorycznej broni w ręce, ciekły żar zalał mi skórę szyi i klatki piersiowej. Jezu, byłam przerażona. Michael. Podeszła, zahaczając rękę wokół szyi Milesa i wystawiła język, oblizując mu wargi. Zanurkował po pocałunek zacieśniając uścisk na mnie i skrzywiłam się, odpychając się od niego i rzucając w stronę drzwi. Ale złapał mnie i cisnął mną o umywalkę. Skóra mi się zjeżyła i zaczęłam oddychać mocno i szybko. Nie. Chciałam się stąd wydostać. Chciałam iść do domu. Chciałam do mamy. Astrid oparła się o ścianę mówiąc do Milesa. – Chcesz jej?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
150
Złapał swoją dolną wargę między zęby przyciągając mnie do siebie jakbym była jego kolacją. – Jasne, kurwa, że tak. – warknął a ja rozpłakałam się czując zarys jego fiuta ocierającego się o mnie. – Pochyl ją i przeleć od tyłu. – Astrid mu nakazała. – I bądź ostry. Nie lubię jej. Okręcił mnie, sapnęłam kiedy łazienka zawirowała po czym docisnął mi głowę do blatu. Astrid wskoczyła na umywalkę obok mnie szepcząc mi do ucha. – Lubię patrzeć jak posuwa inne panny. Nie mogłam oddychać. Próbowałam złapać powietrze ale moja klatka piersiowa jedynie trzęsła się bardziej i bardziej. Miles rozpiął mi spodnie i krzyczałam do zdarcia gardła gdy fala furii wypełniła moje mięśnie. Zaatakowałam. Wystrzeliwując do pionu odciągnęłam obie ręce w tył i zamachnęłam się nimi prosto w twarz Astrid, roztrzaskując ją o lustro po mojej prawej. Lewa strona jej twarzy wbiła się w szkło, szybko rozbijając je na dziesiątki odłamków i kawałków. Okręciłam się uderzając Milesa w bok facjaty, żłobiąc mu skórę dzióbkiem od dozownika i rozpruwając linię wzdłuż policzka. – Kurwa! – Ryknął zakrywając twarz ręką i potykając się w tył. – Ty suko! – Astrid zawyła. – Pocięłaś mi twarz! Wystrzeliłam w górę trzymając broń w wyciągniętej dłoni i cofając się do ściany kiedy pot zalał całe moje ciało. – Dobrze wam tak, chore pojebusy! – Zapieniłam się, furia ogrzała mi twarz. – Chodź tu! – Miles wrzasnął i krzyknęłam kiedy szarpnął mnie za rękę niemal wyrywając ją ze stawu i rzucił mną o podłogę. – Nie! – wykrzyczałam. Położył się na mnie a ja młóciłam ramionami i nogami kiedy złapał mnie za ręce i unieruchomił mnie. – No, no, nieźle, mała. – Głos zaświergotał nade mną i załkałam widząc jak Miles nieruchomieje i unosi wzrok. Łapałam krótkie, płytkie oddechy, serce łomotało mi w piersi kiedy podążyłam za jego wzrokiem do drzwi, które się właśnie otworzyły.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
151
Will patrzył przez swoją białą maskę, Michael, Kai i Damon, otaczali go z obu stron. – Wygląda na to, że wjebałaś im całkiem nieźle bez naszej pomocy – oświadczył, rzucając okiem na Astrid, której krew lała się po twarzy. Powoli weszli do środka, wypełniając przestrzeń wokół nas i zatrzaskując za sobą drzwi. Spojrzałam w oczy Michaelowi widząc jak jego się mrużą spoczywając na moich rozpiętych spodniach. – Co tutaj robicie chłopaki? – Miles wyburczał, wstając na nogi. – Idźcie sobie. To prywatna sprawa. Nikt się nie wahał. Michael wyprowadził cios w twarz Milesa taki, że odrzuciło go na bok i pozbawiło oddechu. Damon z Willem momentalnie zanurkowali chwytając obie jego ręce, przyciągając go i dociskając do ściany Kai pomógł mi wstać i rzuciłam się za Astrid, która próbowała zwiać. Złapałam ją za włosy i cisnęłam nią o ścianę tuż przy jej chłopaku, walcząc ze łzami zbierającymi mi się w oczach. – Nigdy więcej mnie nie dotkniecie! – Wrzeszczałam na nią a potem zbliżyłam się, uniosłam na palcach i naplułam Milesowi w twarz. – Nigdy! Skrzywił się, krew ciekła mu z rozcięcia, które zrobiłam. Całe moje ciało się trzęsło i odsunęłam się, pęd strachu roztrzaskał mi twarz i sprawił, że zabolało mnie serce. Opuściłam wzrok dostrzegając krew Milesa na mojej koszulce. – Idź do auta. – Michael nakazał, Miles był dociśnięty do ściany przed nim. – Zaraz tam przyjdziemy. Pociągnęłam nosem wciąż trzymając w dłoni pompkę do mydła, odebrałam swoją bluzę z ręki Kai'a i założyłam na siebie, zakrywając krew. – Co zamierzacie zrobić? Michael odwrócił się ode mnie z powrotem do Milesa i odpowiedział. – Upewnić się, że pojęli.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
152
Weszliśmy do wielgaśnego, białego domu na peryferiach miasta, cała czwórka z przodu ze mną depczącą im po piętach. Nie obawiali się czy miałam zamiar dać nogę czy nie. Przecież wsiadłam do samochodu. Jak wróciłam do swojego mieszkania po konfrontacji, wrzało we mnie przez jakieś dwie minuty, miliony lęków przeleciało mi przez głowę. Lubili manipulować i bawić się w gierki, a dzisiaj, z jakiegoś powodu, byłam myszą wiszącą na ich ogonie. Czemu? Minuty na zegarze w moim apartamencie przemijały, a ja nie mogłam się uspokoić. Szli po mnie, i kto ich mógł tam wiedzieć kiedy się zatrzymają? Nie chciałam ich już nigdy widzieć. Nigdy. Ale oczywistym było, że czegoś chcieli. Wywierali nacisk na ludzi. To właśnie robili. I bez ustanku naciskali na mnie dopóki nie zaczęłam się uginać i wycofywać. Na co jeszcze cię stać? Na co jeszcze mnie stać? Tata nauczył mnie by być dzielną. Zanurz palec w każdym oceanie i zakosztuj wszystkiego. Ucz się, odkrywaj, zdobywaj świat... A od mamy nauczyłam się samowystarczalności. Oczywiście, nauczyła mnie tego przez domysł, ale obserwując ją, zobaczyłam dokładnie kim nie chciałam się stać. A od Michaela – jak i Damona, Willa i Kai'a – nauczyłam się zionąć ogniem. Nauczyłam się chodzić ścieżkami wyrytymi dla mnie i tylko dla mnie i traktować świat jakby ten powinien wiedzieć, że nadchodzę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
153
Czy przećwiczyłam coś z tego? Oczywiście, że nie. Byłam myszą, i właśnie dlatego założyłam bikini i wsiadłam do tego przeklętego wozu. Chciałam być inna. Nie wymiękałam tym razem. Jazda była cicha i przez cały czas skupiałam swoją uwagę na szybie, szczęśliwa, że tak podkręcili muzykę iż zabili wszelkie możliwości rozmowy. Po tym jak parkingowi zabrali samochód, skierowali się w stronę domu a ja w czarnych, skórzanych japonkach, szłam za nimi, nagle rozluźniając się na widok tak wielu osób. Nie będę czuła się tutaj zagrożona. Budynek był nowoczesny – dużo okien i szkła, jak i ostrych krawędzi i wszechobecnej bieli. Miał kilka poziomów z balkonami, każdy wystający z domu o różnych długościach i szerokościach i gdy weszliśmy do środka, mogłam z miejsca powiedzieć, że była to impreza Stormów. Drużyny koszykarskiej Michaela. Wokół walało się pełno akcesoriów sportowych i kilkoro gości, wliczając w to tych, z którymi właśnie przyjechałam, górowało nad całą resztą. Na chwilę zapaliło mi się czerwone światełko kiedy zauważyłam facetów w garniturach bez krawatów ale po chwili uspokoiłam się, widząc kobiety, niektóre w strojach klubowych i inne w kostiumach kąpielowych jak ja. – Jake. – Michael wymienił uścisk ręki z gościem kilka centymetrów wyższym od niego a potem odwrócił się do mnie. – Erika to jest Jake Owen. Z drużyny. To jego dom. Obdarzyłam go półuśmiechem potrząsając ręką. – Miło cię poznać – powiedział, jego oczy były łagodne. – Jesteś bardzo ładna. – I wtedy przeniósł wzrok na Michaela. – Na pewno chcesz pokazać ją reszcie drużyny zanim wsuniesz pierścionek na jej palec? Michael zmrużył oczy kręcąc głową, ignorując żart kolegi. – Właściwie to spotykam się z jego bratem – powiedziałam. – Razem dorastaliśmy. – Naprawdę? – Wyprostował się przyglądając mi z większym zainteresowaniem. – Z przyjemnością posłuchałbym jakiś opowieści z jego młodości. Michael, jak wiesz, nie bardzo lubi się dzielić. Szeroko się uśmiechnęłam, doskonale wiedząc co miał przez to na myśli. Ale wtedy coś przykuło moje oko i odwróciłam się dostrzegając Alex. Will z uśmiechem na ustach ciągnął ją za sobą po schodach. Alex tu była? I dlaczego wychodziła z Willem? Potem zauważyłam Kai'a i Damona jak ze swoimi drinkami wychodzą na patio.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
154
Zwróciłam się z powrotem do Jake'a, mrugając i wspominając. – Ja... – Jąkałam się. – Ja obawiam się, że nie mam za wiele do powiedzenia. Nie oglądałam jego meczy w szkole. Przykro mi. Oczy Michaela zmrużyły się zaledwie ociupinkę. Taa, byłam na każdych koszykarskich rozgrywkach w jakich grał w liceum. Nie, nie mogłabym opowiedzieć konkretnego meczu czy powiedzieć jakie drużyny pokonali. Nie zwracałam na to uwagi. Odsuwając się z niewielkim uśmiechem na ustach, przeprosiłam ich i zostawiłam samych. Jestem pewna, że Michael nie planował bym wisiała na nim przez całą noc i potrzebowałam nieco przestrzeni. A może i drinka.
**
Spędziłam kolejne pół godziny wałęsając się po parterze, zachowując jakbym podziwiała dzieła sztuki i rzeźby zanim ostatecznie uderzyłam do baru po drinka. Na szczęście chłopaki zostawili mnie w spokoju i nie widziałam ich od kiedy przyjechaliśmy. Zabierając mój rum z colą na zewnątrz i czując jak alkohol powoli ogrzewa moją krew, zauważyłam wszystkich ludzi zebranych w ogromnym basenie. Nikt nie pływał ale było sporo miejsca do wylegiwania się i cieszenia się ostatkami kojącego, letniego powietrza. Na dalekim krańcu basenu były skalne klify i podświetlony wodospad i przechyliłam głowę zerkając na coś co wyglądało jak tajemna jaskinia za kaskadą wody. Rozglądnęłam się, chłopcy nadal byli poza radarem więc szybko zsunęłam z rąk koszulę i zdjęłam szorty. Odłożyłam ubrania i sandały na leżak, zabrałam drinka i wślizgnęłam się do basenu. Woda sięgała mi do pasa, i roztrzepałam włosy, przekładając je przez lewe ramię kiedy opierałam się o brzeg basenu, sącząc alkohol. Zamknęłam oczy, przechyliłam głowę do tyłu i w końcu poczułam jak napięcie opuszcza moją buzię. W końcu. – Hej – przywitał mnie głos.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
155
Otworzyłam oczy i spojrzałam w górę by zobaczyć Alex, butelkę Patrona i kilka kieliszków w jej rękach. Miała na sobie czerwone bikini z kilkoma długimi, cienkimi złotymi łańcuszkami wokół szyi i dużymi obręczami w uszach. – Wyglądasz na nieco szczęśliwszą niż ostatnim razem kiedy się widziałyśmy – zauważyła. Przytaknęłam, unosząc swoją szklankę do niej. – To pomaga. – Pfi. – Zadrwiła odkładając swoje rzeczy i wskoczyła do basenu. – To nie drink. I nalała szybko dwa kieliszki tequili, biorąc jeden dla siebie a drugi podając mi. Walczyłam z sobą by nie odwrócić nosa bo alkohol wysokoprocentowy – nie wymieszany z niczym innym – był dla mnie katuszami. Nie mniej, chciałam się rozluźnić – choć raz – i nie bałam się chłopaków ani tego czego mogliby się dopuścić jeśli bym się wstawiła. Cała ich czwórka nie potrzebowała alkoholu żeby mnie ujarzmić więc jeśli na tym właśnie im zależało, byłam równie dobra zalana w trupa jak trzeźwa. Wychyliłam szota, płyn palił mi gardło, zacisnęłam oczy przełykając raz jeszcze i raz jeszcze, próbując pozbyć się smaku w swoich ustach. Nie pomyślała o przyniesieniu cytryny, niestety. Boże, byłam dziewczyną. Wypuszczając oddech i dochodząc do siebie po gryzącym smaku, odstawiłam kieliszek i patrzyłam jak je ponownie napełnia. – Muszę spytać. – Zaczęłam, wciąż czując ten smak w ustach. – O co chodzi z tym 'widuję wielu mężczyzn' stanowiskiem? Kącik jej warg uniósł się w uśmiechu i odwróciła się podając mi kieliszek znowu pełny. – I widziałam jak wcześniej Will prowadził cię po schodach a innej nocy to znowu był Michael? – Nawijałam posyłając jej figlarne spojrzenie. Wzruszyła ramionami, z zawstydzoną miną. – Znam wielu mężczyzn. Mam płacone by znać wielu mężczyzn. Płacone? Ma płacone by poznawać mężczyzn i spędzać z nimi czas? I wtedy moje oczy zrobiły się wielkie, uderzyło we mnie uświadomienie. – Ochhhh. No tak. Uśmiechnęła się rumieniąc i wypijając swojego szota. Ona była dziewczyną do towarzystwa. Prostytutką. O rany.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
156
Poszłam w jej ślady, wypijając swój kieliszek i próbując czegokolwiek by jakoś to ogarnąć. Michael był z nią tamtej nocy. Wynajął ją? – Nie możesz o tym nikomu powiedzieć. – Wycelowała we mnie palcem, jej głos drętwy od alkoholu. – Moi klienci są zazwyczaj bogaci i dobrze znani. Odstawiłam kieliszek, odsuwając się kilka kroków od krawędzi i gładząc powierzchnię wody. Uprawiała seks z mężczyznami – i kobietami, teraz przypomniałam sobie co mówiła w windzie – i płacili jej za to. I mieszkała w moim budynku. Nie byłam pewna czy ta świadomość była lepsza od tej, kiedy sądziłam, że była dziewczyną Michael'a. Zawsze byłam trochę zazdrosna o dziewczyny, z którymi Michael się spotykał kiedy dorastaliśmy. Nawet kiedy byłam mała. Pragnęłam go. Ale w miarę upływu czasu stała rutyna była czymś, czego nigdy nie złamał. On brał, on bawił się, i od czasu do czasu, umawiał na randki. Ale żadna nigdy nie została na dłużej. Ale wiedza, że miał ją tylko dla seksu wpieprzyła mnie. Ona była oddalona zaledwie o kilka pięter i mógł do niej zadzwonić kiedy tylko poczuje potrzebę. – Bez obaw. Nie spałam z Michaelem – powiedziała jakby czytając moje myśli. Zacisnęłam wargi wzruszając ramionami. – A czemu miałoby mnie to obchodzić? Parsknęła. – Po tym jak byłaś cała oniemiała na jego widok tamtej nocy kiedy wystąpiłaś w piżamie, to zgaduję, że jednak obchodzi. Opuściłam wzrok czując jak woda przelewa mi się między palcami. Mogłam ją zapytać czemu z nim nie była skoro pojechała do jego apartamentu ale nie chciałam się tym przejmować. Czułam się dziwnie z nią mieszkającą w tym samym budynku i tak blisko, ale Michael nie był mój, więc to nie była moja sprawa. – I z Kai'em też nie spałam. – Dodała, wychylając kolejny kieliszek. – A więc z Willem i Damonem? – Dopytywałam. – Bez urazy ale nigdy nie uważałam ich za takich co muszą płacić za seks. – Mężczyźni, którzy wynajmują dziewczyny do towarzystwa nie płacą im za seks. – Poprawiała mnie. – Oni płacą nam byśmy sobie poszły po wszystkim. Milutko. Odwróciłam wzrok bo zrobiło mi się jej żal.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
157
– Niektórzy ludzie nie są zainteresowani tworzeniem związków czy posiadaniem zobowiązań, Rika – wyjaśniła. – Jestem po prostu profesjonalistką, z którą fajnie spędzisz czas i która nie oczekuje potem niczego. Przytaknęłam nie wierząc jej tak do końca. Możesz być fajnie spędzonym czasem ale jesteś też brudnym sekretem, który ukrywają. Musiała dostrzec osąd w moich oczach bo zaraz zaczęła wyjaśniać. – To opłaca mi szkołę i mój apartament i – nie – nie chcę robić tego dłużej niż będę musiała ale podjęłam decyzję. Chciałabym nie musieć robić tego wiecznie ale niczego nie żałuję. I czasami – posłała mi figlarny uśmieszek – to fajna zabawa. Rozumiałam co mówiła ale nie chciałam wyglądać jakbym ją osądzała. To były jej decyzje, ona je podjęła. Na swój sposób zazdrościłam jej pewności siebie. Ale nagle zdałam sobie sprawę jaką jestem szczęściarą, że urodziłam się jako Fane, z całym zabezpieczeniem jakie to ze sobą niosło. W ciągu kolejnych dwudziestu minut wypiła kolejnego szota, a ja sączyłam swojego drinka. Zauważyłam, że wszyscy powoli zaczęli rozluźniać się gdy alkohol zaczął działać. Marynarki poznikały, więcej osób przebywało w basenie a Alex i mnie pochłonęły muzyka i śmiech. Tequila płynęła przez moje ciało, rozgrzewając mój żołądek i pierś i to było takie dobre uczucie móc uśmiechać się i stracić kontrolę odrobinę. Moja skóra szumiała a głowa zaczęła dryfować i poruszałyśmy swoimi biodrami w rytm Pray to God, ledwo zauważając parę obściskującą się tuż obok. – Zamierzam uderzyć do łazienki – krzyczała ponad muzyką wciskając mi butelkę tequili w rękę. – Napij się jeszcze. Zaraz wrócę. Pokręciłam głową, odprawiając ją śmiechem. Patrzyłam za nią jak wyskoczyła z basenu i zniknęła w domu ale wtedy zauważyłam Michaela, Willa i Kai'a po drugiej stronie basenu, obserwujących mnie i mój uśmiech opadł. Jak długo tutaj byli? Stali w półkolu z drinkami w rękach i zastanawiałam się czy obserwowali mnie i Alex przez cały czas. Uniosłam brew posłałam im prowokujące spojrzenie i odwróciłam się, odstawiając butelkę i ruszając w stronę krawędzi basenu. Szłam w stronę jaskini za wodospadem, po części dlatego by uniknąć ich wścibskich oczu a po części dlatego, że byłam ciekawa.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
158
Woda spływała po skałach, ochlapując moje ramiona i klatkę piersiową gdy brodziłam przez basen ku oddalonej, prawej jego stronie. Dostrzegłam skrawek ciemności za kaskadą i przesunęłam się wokół rwącej wody, prześlizgując się bez całkowitego przemoczenia. Jak tylko weszłam za wodospad, motyle uderzyły w mój brzuch i uśmiechnęłam się. Jama była ogromna. Tajemny basen ukryty za wodospadem, w którym woda lśniła neonowo niebieskim światłem, podobnie jak światło w apartamencie Michaela. Po prawej było coś w rodzaju występu, na którym można było się położyć, posiedzieć albo osoby, które nie umieją pływać mogły wejść, stać i oglądać piękno wnętrza bez zmoczenia się. Całość naprawdę przypominała jaskinię. Skalne ściany i sklepienie skrzyły się małym, białym światłem, zapewne mającym imitować gwiazdy i nie mogłam powstrzymać cichego jęku, który mi uciekł gdy napięłam uda. Byłam podniecona. Nie wiem czy to było przez to miejsce, drinki czy Michaela. Moje zmysły były dzisiaj przeciążone. Weszłam głębiej, ciesząc się ukojeniem i ciemnością ale wtedy dostrzegłam Damona wchodzącego za mną do jaskini i zamarłam. Przeszedł wprost przez kaskadę wody, nadchodząc z drugiej strony i był cały przemoczony. Odepchnął swoje mokre, czarne włosy na czubek głowy, ściana jego klatki piersiowej, ramion i rąk połyskiwała wodą. Musiał przywieść sobie szorty lub pożyczyć je od kogoś ale momentalnie zrobiłam krok w tył widząc, że szedł prosto na mnie. – Chciałbym móc powiedzieć, że nie przywykłem do takiej reakcji od kobiet. – Dumał zauważając mój odwrót. Zwinęłam dłonie w pięści i oblizałam suche wargi. – No raczej – stwierdziłam. – Myślę, że to lubisz. Jego wargi wykręciły się i walczyłam by dalej się nie cofać. Chciał mnie przestraszyć. Liczył na to. – Nie boję się ciebie. – Przechyliłam głowę, serce mi kołatało pomimo mojej stalowej determinacji. Muzyka dudniła na zewnątrz i biorąc to pod uwagę i wodospad, wątpię by ktoś usłyszał mój krzyk. Zatrzymał się tuż przede mną, dzieliły nas cale. – Taa, boisz się. I wtedy zawinął swoje ręce wokół mojej talii jak stalową opaskę i uniósł mnie ponad dno.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
159
Stęknęłam, osadzając swoje dłonie na jego ramionach i odpychając się. – Damon. – Mogłabym rozerwać cię na strzępy. – Groził, jego oddech opadał na moją twarz. – I nawet bym się nie spocił. Wcisnęłam w niego swoje ręce, napierając mocniej i wykręcając swoje ciało na prawo i lewo. – Przestań. Puszczaj mnie. – Wiesz nad czym rozmyślałem w więzieniu? – Złapał mnie za włosy z tyłu czaszki i sapnęłam kiedy pociągnął w tył moją szyję, trzymając mnie kurczowo z ustami wciąż milimetry od moich. – O tobie... i naszej ostatniej wspólnej nocy. – Dokończył. Pocałował mnie, miękko ale zaborczo pociągając moją dolną wargę zębami. Szarpnęłam się, wbiłam mu paznokcie w ramiona, podczas gdy serce młóciło mi w piersi. – Damon, odpierdol się – wypaliłam. Ale zacisnął pięść w moich włosach, muskając moje usta swoimi. – Za każdym razem jak byłem sam i pocierałem swoje fiuta, to widziałem ciebie w swojej głowie biorącą go jak grzeczna dziewczynka. Wyrwałam rękę i złapałam jego szyję między palce, ściskając tak mocno jak mogłam, próbując odepchnąć go od swoich ust. Roześmiał się jakby nie zrobiło to na nim wrażenia. – Nigdy nie powiedziałaś Michaelowi co się stało tamtej nocy, prawda? – Skąd wiesz, że nie? – Warknęłam obnażając zęby. Pchnął swoją głowę bliżej. – Bo jeszcze mnie nie zabił. Zacisnęłam palce na jego szyi wbijając w nią paznokcie. – To może mu powiem – zagroziłam. – A teraz zabieraj swoje łapy ode mnie, palancie. – Dość. Michael. Sapnęłam a Damon spojrzał ponad moją głową na ostre polecenie. Oddychałam ciężko, widząc jak uśmiecha się z pogardą, prawdopodobnie debatując czy postawić się swojemu kumplowi czy nie. Nie mogłam nadążyć. Dwie godziny temu stali po tej samej stronie barykady, a teraz Michael się na niego zapienił. Damon w końcu mnie wypuścił, odpychając od siebie i zauważyłam półksiężycowe ślady jakie zostawiłam mu na szyi. Krwawił i nie mogła oprzeć się uczuciu satysfakcji jakie zalało moje ciało.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
160
Dobrze. Może go to nie powstrzymało, może nawet nakręciło ale teraz wiedział, że walczyłam. To było warte ryzyka podżegania go. Wyszedł z jaskini, i odwróciłam się, nawet nie zmuszając się do rozluźnienia. Czułam się teraz silniejszą. – Lubisz całą tę uwagę, no nie? – Michael przyszpilił mnie twardym spojrzeniem. – Do czego się posuniesz prosząc się o to, Rika? Czy w ogóle ma znaczenie kto ci to da? Zaśmiałam się do siebie wspinając się małymi krokami na przestronną skalną półkę. – Spytaj Trevora. – Drażniłam się, ściągając włosy w kucyk bardzo świadoma tego jak jego oczy skalowały moje mokre ciało. – Nawet on nie mógł nadążyć za moimi potrzebami. Przez cały czas. Boże, kocham się pieprzyć. Przechylił brodę w dół, chory uśmieszek rozciągnął się na jego twarzy. Podchodząc do mnie wycofał mnie pod skalną ścianę, jego wzrok nigdy nie opuścił mojego. – Otwórz usta. – Nakazał, unosząc szklaneczkę z drinkiem. Wahałam się jedynie przez moment. Nie pozwoliłabym by zobaczył moją chwiejność. Trochę przestraszona, mała Rika, która nie potrafiła zrobić kroku bez pozwolenia? Ona odeszła. Odchyliłam głowę w tył otwierając usta. Michael wlał burość swojego brązowego alkoholu w moje oczekujące usta i przełknęłam go, ostrożnie by ukryć ból pożaru kiedy przepływał mi przez gardło. – Powiedz mi więcej. – Nakłaniał, wyzwanie było widoczne w jego oczach. Utrzymałam jego spojrzenie, zanurzając się i opierając o ścianę, lustrując go. – Obciągałam mu z rana – powiedziałam, niskim i jednostajnym głosem. – Biorąc go głęboko do gardła i robiąc mu tak dobrze żebym mogłam ujeżdżać jego chuja przed szkołą. – Taak? – Michael podpuszczał mnie, ogień zaczął pochłaniać jego oczy kiedy znowu uniósł szklaneczkę. – Nie przerywaj. Odchyliłam głowę ponownie otwierając usta po łyk. Przełykając, mówiłam dalej, łagodząc głos. – Sprawiał, że dochodziłam tak mocno. – Gruchałam. – Jego ręce krążyły po całym moim ciele, ściskając mi piersi i przechylając przez kanapę kiedy moja mama siedziałam w pokoju obok. – Zmrużyłam oczy widząc jak jego wzrok opadł do moich warg kiedy je oblizałam. – Musiał zasłonić mi buzię ręką kiedy dochodziłam bo to było tak zajebiście gorące, że nie mogłam przestać krzyczeć. – Mmm... – odpowiedział, raz jeszcze przechylając szklaneczkę by mnie napoić a potem ją odstawił.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
161
– I jego kutas jest stworzony dla mojego tyłka. – Nawijałam, wywijając kącik ust i bawiąc się z nim. – Kiedy wsuwa go do środka, posiada mnie. – Doprawdy? – Michael zapytał lekko mrużąc powieki i owijając jedną rękę wokół mojej talii, trzymając moją twarz drugą. – Powiedz mi więcej. – Jego oddech opadł na moje usta. – Chcę wiedzieć o wszystkim czego mój brat ci nie robił, ty mała kłamczucho. Moja klatka piersiowa trzęsła się od jego bliskości. Mogłam niemal skosztować jego ust. Rozwarłam swoje wargi, czując jak zawisł nad nimi, czując, że zamierza się wgryźć i łaknęłam tego. Michael. – Po tym jak dochodzi – wyszeptał – i po tym jak cię zostawia, zostawia cię pragnącą więcej i pragnącą wszystkiego co wiesz, że tylko jak mogę ci dać – chwycił moją dolną wargę między swoje zęby i wypuścił – czy wtedy właśnie myślisz o moim fiucie kiedy wsuwasz te palce w swoją cipkę? Jęknęłam, pęd ciepłoty uderzył między moje uda, a moja łechtaczka pulsowała tak mocno, że musiałam być już mokra. – Czasami – przyznałam szeptem, zmuszając się by patrzeć mu w oczy. Przekrzywił głowę. – Czasami? Przytaknęłam. Jego spojrzenie stwardniało i wiem, że poczuł się wyzwany. Serce mi łomotało, bijąc coraz szybciej i szybciej i nie wiedziałam czy podjęte przeze mnie ryzyko nie było ogromną pomyłką. Zawsze myślałam tylko o nim. Każda fantazja, każdy orgazm... Za każdym razem kiedy byłam sama i dotykałam siebie, zawsze wyobrażałam sobie tylko jego, jego cudowne oczy i ciało dociskające mnie do łóżka. Albo do kanapy, stołu czy podłogi. To zawsze był Michael. Ale zbyt długo przyciągał moją uwagę i to był czas by trochę powodzić go za nos. Chciał się bawić? Mogłam się bawić. – Czemu okłamałaś Jake'a? – zapytał nagle zmieniając temat. – Oglądałaś mecze w szkole. Byłaś na każdym. Spięłam się. – Wiedziałeś?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
162
Nie mogłam uwierzyć, że wiedział iż byłam na każdym meczu. Nawet gdy był już w liceum a ja jeszcze w gimnazjum, to jeździłam z panią Crist, nigdy nie opuszczając żadnego póki nie wyjechał do collegu. – Czemu skłamałaś? Otworzyłam usta szukając słów. – Nie kłamałam. – W końcu wydusiłam. – Powiedziałam, że nigdy nie oglądałam meczy i to była prawda. Ja po prostu... – Przełknęłam gulę w gardle i uniosłam na niego wzrok, zniżając głos do szeptu. – Ja po prostu obserwowałam ciebie. Patrzył mi w oczy, rysy jego twarz stężały. Jego oddech przyspieszył a jego obfity zapach zalał moją głowę kiedy zamknęłam oczy. – Rika – wyszeptał brzmiąc na zdesperowanego kiedy musnął czubkiem językiem moją dolną wargę. Ciarki rozlały się po mojej buzi i czułam się na większym haju niż kiedykolwiek. – Kiedy myślisz o mnie... czasami. – Dodał z wesołością w głosie – wiedział, że kłamałam. – Pokaż mi co wtedy sobie robisz. Mrugnęłam otwierając powieki patrząc w żar w jego oczach. Moje nerwowe serce uderzało prędzej ale walczyłam by utrzymać na wodzy swoje podniecenie. Nigdy nie robiłam tego na czyiś oczach i wahałam się, martwiąc się o wszystkie inne kobiety z którymi był. Jak bardzo były doświadczone a jeśli on parsknie i zacznie się śmiać na to co... Ale wtedy usłyszałam Michaela w swojej głowie sprzed zdawać by się mogło wieków, w ciemnym pokoju, pierwszy raz kiedy się zbliżył do mnie... Posiądź to. Nie przepraszaj za to kim jesteś. Posiądź to. Nie wygrasz jeśli nie staniesz do walki, racja? Utrzymałam jego wzrok, intensywnie i nawet bez mrugnięcie powieką, zsunęłam rękę w swoje bikini i między moje uda. Michael przesunął ręką po lewej stronie mojej szyi, i wzdrygnęłam się, nie przywykłam by ktokolwiek mnie tam dotykał. Ale on zdawał się niczego nie zauważać. Kontynuował, przesuwając ją pod moje włosy, trzymając mnie, kiedy jego wzrok opadł i patrzył jak poruszam palcami we wnętrzu mojego czarnego stroju kąpielowego. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała szybciej, a jego twarde spojrzenie śledziło moją rękę kiedy okrążałam łechtaczkę dwoma palcami.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
163
Moja cipka zaczęła mocniej pulsować i zaskomlałam, moje wnętrza zalały się żarem kiedy obserwował moją zabawę. – Ściągnij je – wydyszał, oczy nigdy nie opuściły mojej ręki. Zaprzeczyłam kręcąc głową. – Zrób to. – Potrząsnął mną i sapnęłam. Jezu. Pęd uderzył w mój żołądek i pulsowanie w mojej pieprzonej łechtaczce przybrało na sile. Jęknęłam. – Proszę Rika – błagał, całując moje usta i pociągając je ze swoimi kiedy się odsuwał. – Muszę zobaczyć. Oblizałam wargi i wsunęłam palce pod wiązania na biodrach i pchnęłam je w dół, wychodząc z nich. Zauważyłam jak gwałtownie wciągnął powietrze, i, bez wahania wsunęłam rękę między uda. Poruszałam palcami do środka i na zewnątrz, rozprowadzając wilgoć po łechtaczce kiedy oparłam się o ścianę, zamknęłam oczy. Wygięłam plecy i uniosłam nogę, pozwalając Michaelowi złapać ją pod kolanem i trzymać przy swoim pasie. Teraz znacznie lepiej. Małymi ruchami obracając biodrami, czując jak jego kutas twardnieje kiedy ocierałam się o niego przez spodenki, nie przerywałam palcówki i zabawy, słysząc jak jego oddech stał się przerywany. Musiało mu się podobać to co widział. – Czy tego właśnie chciałeś? – wyszeptałam wsuwając w siebie dwa palce. – Tak – wydyszał. Uśmiechnęłam się. Czy uważałam się za seksowną czy za głupią siksę było nieistotne. Michael Crist tracił grunt pod nogami. – Czasami robię inne rzeczy. – Kusiłam. Strzelił oczami do mnie, mrużąc je. – Jakie inne? – Nie mogę ci powiedzieć. – Oblizałam wargi. – Może kiedyś ci pokażę. Albo być może je zrobię dzisiejszej nocy kiedy zdejmę ciuchy i wpełznę do łóżka sama... – I pochyliłam się szeptając przy jego ustach. – Naga, rozgrzana, mokra i samotna. Wypuścił powietrze, jego płuca się opróżniły. – Kurwa.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
164
I zanim zorientowałam się co się dzieje, opadł na swoje kolana, zahaczył moją nogę o swój bark i wziął moją gołą cipkę w usta, atakując mnie mocno i szybko swoim językiem i zębami. Krzyknęłam. – Michael! – O Boże. Zassał moją łechtaczkę w usta, a potem uwolnił, pocierając językiem wrażliwą skórę bez końca. Zacisnęłam powieki. – O kurde. – Wysapałam. – Kurwa. Zanurkował między moje uda, pożerając mnie jakby umierał z głodu. Złapałam w garść szczyt jego włosów, wyginając plecy w łuk kiedy skubał, ssał, lizał, okrążał i okrążał a potem nurkował z powrotem pochłaniając mnie bez wytchnienia. – Kurwa, masz przyjemną cipkę – wyszeptał przy mojej skórze, patrząc na mnie z dołu machając językiem po łechtaczce. – Jesteś śliczną dziewczyną Rika. Tak miękką i ciasną. Wciągnęłam powietrze i wcisnęłam się bardziej w jego usta, patrząc jak liże mnie długimi pociągnięciami nigdy nie odrywając oczu od moich. Potem zanurkował i wsunął język we mnie i jęknęłam głośniej. – O Boże! – Jęczałam. – Michael, potrzebuję więcej. – Chcesz mojego fiuta? – zapytał, drażniąc moją łechtaczkę swoimi zębami, ból budował się głęboki i mocny. Przytaknęłam szaleńczo. – Mojego fiuta czy kogoś innego? – Twojego! – wykrzyczałam. – Masz na myśli tego, o którym myślisz za każdym razem kiedy robisz sobie palcówkę? – Twierdził, wsuwając we mnie dwa palce nie przestając okrążać łechtaczki swoim językiem. – Tak. – Jęknęłam, czując jak buduje się mój orgazm gdzieś głęboko w moim brzuchu. – Więc jesteś zatem pieprzoną kłamczuchą, hmm? – Warknął pocierając moją grudkę mocniej i mocniej językiem jednocześnie poruszając palcami. – Tak! – Mocniej ścisnęłam jego włosy. Moje mięśnie napinały się i słabły i oddychałam szybciej i szybciej, czując jak nadchodzi. Otworzyłam oczy wpatrując się w sklepienie kiedy mnie pożerał ale wówczas moja głową szarpnęła się w lewo. Zobaczyłam Kai'a.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
165
Moje oczy zrobiły się wielkie a serce podskoczyło mi w piersi. – Co...! – Sapnęłam, mój orgazm budował się i budował, zaczęło kręcić mi się w głowie. Podpierał się ramieniem o ścianę z rękami założonymi na piersi, oglądając nas beznamiętnymi oczyma. Mógłby równie dobrze oglądać wiadomości. Potrząsnęłam głową, chcąc powiedzieć mu żeby się wynosił ale wtedy jęknęłam, zaciskając każdy mięsień w moim pieprzonym ciele kiedy eksplodował we mnie orgazm. – O Boże! – krzyknęłam, moje ciało przejęło kontrolę kiedy stawiałam mu czoło i ocierałam swoją cipkę o język Michaela. – O kurwa! Moja łechtaczka uderzała jak bęben i czułam żar swojego orgazmu między nogami. Ciężko oddychałam, starając się złapać oddech kiedy wybuch rozkoszy w moim brzuchu i między udami pulsował i rozprzestrzeniał się i powoli rozpraszał. Moja klatka piersiowa drgała od wstrząsów wtórnych i usta Michaela zwolniły liżąc mnie delikatnie i powoli. Wtedy pocałował moją łechtaczkę i spojrzał na mnie w górę, jego wargi wywinęły się z triumfem. – Smakuje tak dobrze jak wygląda? – Usłyszałam jak zapytał Kai i strzeliłam głową w górę, przypominając sobie o jego obecności. – Lepiej. – Michael odpowiedział spokojnie, wpatrując się z dołu we mnie jakby wiedział, że Kai był tutaj przez cały czas. Spiorunowałam Michaela wzrokiem a potem odepchnęłam opuszczając nogę. Złapałam dół od bikini, szybko założyłam i ruszyłam w stronę wyjścia. W te i wewte, w te i wewte... Michael prowokował mnie i pozwalałam mu napierać na siebie przez cały czas. Ale w żarze chwili, dorwał mnie. Wiedział, że był jedyną fantazją siedzącą mi w głowie, jedyną jakiej pragnęłam. I jeszcze gorzej, Kai też mnie prowokował. Ich gra się zmieniła i myślałam szybciej ale nie wystarczająco szybko. Przemknęłam obok Kai'a a on obejrzał się za mną śledząc mnie wzrokiem. – Uciekaj sobie do woli, Bestyjko – powiedział tak, że zabrzmiało jak groźba. – My jesteśmy szybsi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
166
ZŁAPAŁEM DOLNĄ WARGĘ MIĘDZY ZĘBY, każdy nerw w moich ustach pragnął więcej jej. Kurwa, smakowała dobrze. Wstałem, patrząc jak znika po drugiej stronie wodospadu, Kai odwrócił głowę w moją stronę. – Jesz ze wspólnego talerza, bracie – oskarżył – i bierzesz więcej niż ci się uczciwie należy. Kącik moich ust poniósł się i podszedłem do niego. – Wiesz co – powiedziałem, zaostrzając ton – ta smycz, którą próbujesz mi założyć jest coraz krótsza. Dzień w którym zacznę czuć jakbym musiał ci się tłumaczyć, będzie moim ostatnim. Łapiesz? – Zapamiętam, że to powiedziałeś. – Odepchnął się od ściany, wciąż trzymając ręce założone na piersi. – To samo tyczy się Willa, Damona i mnie. – Co to ma niby znaczyć? Ale tylko spojrzał na mnie ze złowieszczym błyskiem w oku. I pierwszy raz, nie ufałem Kaiowi. Taa, dotknąłem jej, kiedy mówiłem im wszystkim, żeby zostawić ją w spokoju. Wiedziałem, że był wkurwiony, i miał do tego prawo. Ale zaskoczyła mnie. Wszedłem, zobaczyłem Damona dobierającego się do niej i straciłem kontrolę w chwili kiedy otworzyła swoje usta. Zrobiła się z niej mądrala i nie odpuszcza. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
167
Znów zobaczyłem Bestyjkę. Tą, w którą tchnąłem ogień i sprawiła, że ludzie ją widzieli. Musiałem ją dotknąć. Nie mogłem myśleć przeszłością. Owszem, Kai zasłużył na zemstę ale ja nie miałem zamiaru go za nic przepraszać. Nie mniej jednak, zaczynałem się go bać. Nie ze względu na mnie ale na Rikę. Nic nie mogłem poradzić na uczucie, że moje przeczucia z pierwszej nocy Riki w Meridan City, były prawdziwe, nie tylko dla Willa i Damona, ale również i dla Kai’a. Sprawy nigdy nie idą zgodnie z planem. Czy każdy z nich miał ukryte motywy, o których nie wiedziałem? – Co z jej domem? – Kai się odezwał. – Na czym stoimy? – Zajmuję się tym. – Na czym stoimy? – zażądał ponownie odpowiedzi. Ale stanąłem z nim twarzą w twarz, wyzywając go. – Jest w Meridan City, dzięki mnie – powiedziałem przez zęby. – Jest w Delcour dzięki mnie, i jest odizolowana dzięki mnie. Jesteśmy na ostatniej prostej. I z tym, odszedłem, dowodząc jednej rzeczy. On, Damon i Will mogli się zmienić, ale nie ja. Ja się nie tłumaczę.
**
Do chwili aż wyszedłem z jaskini, ciuchy Riki przy basenie zniknęły. Po przeszukaniu imprezy, zauważyłem również nieobecność Alex, i zrozumiałem, że poprosiła ją o podwózkę do domu i wyszła bez nas. Will i Damon zostali na imprezie, a po konfrontacji w jaskini, nie mogłem znaleźć Kai’a. Musieliśmy skończyć z tym gównem, żebyśmy wszyscy mogli wrócić do życia własnym życiem. Byłem ciągle odrywany od koszykówki, Kai coraz bardziej zamykał się w sobie, Damon był tykającą bombą, i byłem całkiem pewny, że Will nie potrafił już przetrwać dnia bez drinka. Myślałem, że powoli zaczęli się aklimatyzować w społeczeństwie i możliwościach jakie czekają ich w przyszłości, ale było gorzej zamiast lepiej. To całe cholerstwo musiało się skończyć i musiałem ich nakierować na tory. Wkrótce, te trzy lata z dala będą wydawać się tylko złym wspomnieniem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
168
Oferowano im prace, miejsca w kręgach rodzin, żeby znów wrócić do życia, ale żaden z nich nie chciał nawet o tym rozmawiać. Nic nie liczyło się poza Riką i dniem dzisiejszym. Nie chcieli nawet spotykać się z rodziną czy spędzać czas w Thunder Bay. Moi przyjaciele – moi bracia – byli martwi w środku i im więcej myślałem o tym co ona im zrobiła – co nam zrobiła – chciałem rozerwać ją na strzępy. Miałem tylko nadzieję, że robimy coś, co przywróci ich do życia. – Panie Crist. – Stella przywitała mnie, kiedy wszedłem do biura ojca na szczycie jego budynku. Skinąłem głową, oferując jej pół–uśmiech przechodząc. Nigdy nie próbowała mnie zatrzymać, nie ważne czy on miał spotkanie czy wisiał na telefonie. Mój brat i ja rzadko tu zaglądaliśmy, ale prawda była taka, że myślę, iż bała się nas tak samo jak bała się ojca. Nie mieszała się w rodzinę. Nawet jeśli ojciec nie lubił naszych wizyt. Mój brat Trevor i ja szybko nauczyliśmy się, że miał swoje życie w mieście, a nas ukrytych w Thunder Bay, bo tak chciał mieć poukładane sprawy. Rodzina wisząca mu nad głową była uciążliwa. Trzymał te dwa życia odseparowane i nie angażował nas. Tak jak bardzo ubóstwiałem swoją matkę to darzyłem ją coraz mniejszym szacunkiem za to, że wciąż pozostawała żoną takiego chuja. Oni, podejrzewam, mieli dobry układ. On dawał jej pieniądze, żeby kupowała co chciała, miała dom jakiego chciała, i zabezpieczone miejsce w społeczności, które uwielbiała. W zamian, pozostała przykładną żoną i dała mu dwóch synów. Oboje byli kłamcami i tchórzami. Moja matka nie była wystarczająco odważna, żeby żądać życia na jakie zasługiwała, a ojciec nigdy się na nikogo nie otworzył. Ani na żonę ani na synów. I nie posiadał żadnych przyjaciół. Przynajmniej prawdziwych. W pajęczej sieci Thunder Bay, ze swoimi niekończącymi się kłamstewkami i sekretami, fałszywymi uśmiechami i pieprzeniem, myślałem, że znalazłem jedną osobę, która była inna. Która dostrzegała wszystko czego chciałem i pragnęła tego ze mną. Mój brat miał rację. Widziałem to spojrzenie w jej oczach na długo przed tym nim zauważyłem jej twarz czy ciało. To spojrzenie kogoś, kto się powstrzymuje i pragnie wydrapać pazurami drogę na zewnątrz. Rika i ja zawsze krążyliśmy wokół siebie, nawet nim któreś z nas zdało sobie z tego sprawę. I jej zdradę odczuwałem jakby mnie ktoś wypatroszył. Podszedłem prosto do drzwi i otworzyłem je bez pukania.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
169
Mój ojciec siedział za biurkiem, zapach polerowanego mahoniu z blatu i regału przypominał mi muzeum. Jego prawnik, Monroe Wynn, siedział przed nim, plecami do mnie. – Michael. – Mój ojciec podniósł wzrok, uderzając palcem o blat z uśmiechem, który nie sięgnął jego oczu. – Co za rzadka niespodzianka. Zamknąłem drzwi za sobą, już czując powietrze filtrujące się przez moje płuca jakby było olejem. Nie cieszył się z tego, że mnie widzi, a ja nienawidziłem przebywać w jego towarzystwie. Nasze relacje umarły dawno temu kiedy zacząłem samodzielnie myśleć, więc jego fałszywa radość na mój widok była jedynie pokazem przed jego prawnikiem. – Monroe, znasz mojego syna – powiedział, machając między nami ręką. Monroe wstał ze swojego krzesła i wyciągnął dłoń. – Cześć, Michael. Przyjąłem ją i skinąłem głową. – Witam. Puściłem jego dłoń i założyłem ramiona na piersi. – Oczekujemy od ciebie wspaniałych rzeczy w tym roku – powiedział Monroe. – Żona i tak była zła, że wykupiłem lożę na sezon, więc lepiej żeby było warto. Nie zawiedź nas. – Nie zawiodę, proszę pana. – Zrobi co należy. – Mój ojciec zapewnił. Jakby miał pieprzoną kontrolę. Nienawidził mojej kariery i nigdy jej nie wspierał. Monroe skinął, a ja zwróciłem wzrok na ojca. Wyczuwając nieprzyjemną ciszę, Monroe w końcu złapał swoje papiery i teczkę, jego ramiona były wypełnione po brzegi kiedy odwracał się do wyjścia. – Porozmawiamy wkrótce – powiedział mojemu staremu. Opuścił pokój, a mój ojciec pochylił się na swoim miejscu, wlepiając we mnie swoje irytujące, niebieskie oczy. On i mój brat wyglądali podobnie z włosami w odcieniu ciemnego blondu, bladą skórą i wąskimi żuchwami. Obaj byli przynajmniej siedem centymetrów niżsi ode mnie. Odziedziczyłem wzrost po rodzinie ze strony mamy. – Jestem zaskoczony, że pamiętałeś w ogóle gdzie jest budynek – prychnął. – Sprawiedliwie – odparłem, opierając ramię o regał. – Jestem tu tak często jak ty w domu. Wyrównał swój wzrok z moim, patrząc niewzruszenie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
170
– Rozmawiałeś ze swoją matką? Przytaknąłem. – Wczoraj. Spędzi kilka dni na zakupach w Paryżu przed wyjazdem do Hiszpanii. Spotkasz ją w tym tygodniu, prawda? – Jak zwykle – odparł. – Dlaczego pytasz? Wzruszyłem ramionami, potrząsając głową. – Bez powodu. Właściwie, istniał bardzo dobry powód. Chciałem się upewnić, że wyjeżdża. I to wkrótce. Rika wierzyła, że jej matka była z moją na pokładzie Pithom, u wybrzeży południowej Europy. Nie. Pithom był wciąż zacumowany w Thunder Bay, a moja matka nie widziała pani Fane odkąd odleciała do Europy, samolotem, ponad tydzień temu. Rika nie wiedziała gdzie naprawdę była jej matka. Ja wiedziałem. A kiedy mój ojciec dołączy do mojej matki, Rika nie będzie mieć żadnego wsparcia od nikogo. Moi rodzice zawsze wyjeżdżali jesienią na kilka tygodniu, odwiedzając różnych przyjaciół i partnerów biznesowych z kraju. I kiedy mój ojciec podróżował sam przez cały rok, to na coroczną wycieczkę wybierali się razem. Moja matka była użyteczna ze swoim urokiem, dowcipem i pięknem, więc nalegał, żeby mu towarzyszyła każdej jesieni w rundce po Europie. To byłą jedyna rzecz na którą mogłem liczyć. Dom w Thunder Bay był pusty, bo mama już wyjechała a ojciec przebywał w mieście, w swoim prywatnym apartamencie do schadzek, który utrzymywał po drugiej stronie miasta. Przynajmniej miał na tyle przyzwoitości, żeby nie zatrzymywać apartamentu w Delcour i afiszować się ze swoimi dziwkami w budynku, który był jego własnością. – Rozmawiałeś z Trevorem? – zapytał. Ale tylko się gapiłem. Parsknął śmiechem zdając sobie sprawę jak głupie było to pytanie. Młoda kobieta weszła do biura z rękami pełnymi teczek. Uśmiechnęła się do mnie, wyglądając seksownie w jasno niebieskiej sukience i idealnych blond włosach. Przechodząc za biurko ojca, położyła teczki i sięgnęła po przylepną karteczkę, pisząc szybką notatkę dla niego. Nie próbował nawet ukrywać swojego chytrego spojrzenia kiedy obczajał jej tyłek gdy się pochyliła.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
171
– Więc co cię tutaj sprowadza? – zaczął, a ja nie przegapiłem jego ręki znikającej pod jej sukienką. Przygryzła dolną wargę aby stłumić uśmiech. Zacisnąłem pięści pod pachami. Boże, kurewsko go nienawidziłem. – Żeby porozmawiać o mojej przyszłości – odpowiedziałem. Przechylił głowę, mrużąc na mnie oczy. Nienawidziłem tego. Nie chciałem spędzić z nim choćby kolejnej sekundy i dlatego wciąż odkładałem to co dawno powinno być załatwione. Nie chciałem tu przychodzić. Jego usta się wykrzywiły. Wyciągając rękę klepnął dziewczynę w pośladek. – Zamknij drzwi jak będziesz wychodzić. Obeszła biurko dookoła, rzucając ostatnie spojrzenie na mnie, zanim opuściła pokój. Przyglądając mi się ciężko westchnął. – Wydaje mi się, że pamiętam jak próbowałem porozmawiać z tobą o tym wiele razy. Nie chciałeś uczęszczać do Annapolis. Chciałeś swojego pełnego stypendium w Westgate. – Mieli doskonały program sportowy. – Przypomniałem mu. – Nie chciałeś przyszłości w tej firmie – kontynuował – chciałeś grać w koszykówkę. – Jestem profesjonalnym sportowcem – odpowiedziałem. – Byłem w większej ilości gazet niż ty. Prychnął. – Tu nie chodzi o dokonywanie lepszych wyborów, Michael. Tu chodzi o ciągłe przeciwstawianie się mi. Czegokolwiek chcę, ty robisz na odwrót. Wstał ze swojego miejsca i wziął szklankę z czymś, co zgaduję było jego zwyczajową Szkocką i stanął obok swoich sięgających od podłogi do sufitu okien z widokiem na miasto. – Kiedy dorosłeś i stałeś się mężczyzną, myślałem, że będziesz bardziej ugodowy, ale się nie zatrzymałeś. Na każdym kroku… – Wróćmy do tematu – przerwałem, prostując plecy. – Moja przyszłość. Prowadziliśmy tą rozmowę – czy walkę – kilkanaście razy. Nie potrzebowałem przypomnienia. – W porządku – pozwolił. – Czego chcesz?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
172
– Miałeś rację. – Przyznałem, przełykając gorycz w ustach. – Za dziesięć – piętnaście – lat, będę szukać posady trenera w collegu, i kiedy patrzę w przyszłość, moja kariera traci blask. To nie ma przyszłości. Odetchnął głęboko, wyglądając jakby podobało mu się to co słyszy. – Słucham dalej. – Pozwól mi spróbować czegoś żebyśmy wiedzieli co o tym sądzić – zasugerowałem. – Zobaczmy co mogę zrobić z twoim interesem. – Jak co? Wzruszyłem ramionami, udając, że myślę, jakbym nie przyszedł tutaj mając plan. – Coś jak Delcour, pięćdziesiąt tysięcy akcji Ferro? Roześmiał się na moją zuchwałość, co było dokładnie tym, czego chciałem. Wiedziałem, że na to nie przejdzie. – Pięćdziesiąt tysięcy akcji zrobi z ciebie partnera – wytknął, odstawiając swoją szklankę i znów zajmując miejsce. – Syn czy nie syn, nie dostaniesz tego typu profitów ot tak. Wachlował się marynarką, pochylając się na miejscu i przyszpilając mnie spojrzeniem. – I nie w Meridan City – zażądał. – Jeśli mnie zawstydzisz, chciałbym, żeby to było mniej widoczne. – Dobra. – Przytaknąłem. – Więc co z… FANE, w takim razie? Rodzina Riki nazwała swój sklep jubilerski nazwiskiem rodziny, kiedy otwierała go lata przed jej urodzeniem. Złączył razem brwi, patrząc podejrzanie. – FANE? Kurwa. Posuwałem się za szybko. Powie nie. Wzruszyłem ramionami, starając się grać jakby mi nie zależało. – Wszystko jest schowane w Thunder Bay, czyż nie? Poza polem widzenia? Zobaczmy co mogę zrobić ze sklepem, domem i gospodarstwem Fane. – Absolutnie nie – odpowiedział. – Wszystko to będzie kiedyś twojego brata. Znieruchomiałem. Trevora? Nie Riki? W swoim testamencie, Schrader Fane wskazał swoją córkę jako jedynego spadkobiercę. Rika odziedziczy wszystko w chwili ukończenia studiów albo gdy skończy dwadzieścia pięć lat, cokolwiek nadejdzie pierwsze. Pan Fane wskazał mojego ojca, ojca chrzestnego Riki, jako
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
173
pełnomocnika do tego czasu, co było w porządku wobec jej matki. Nie miała żadnego udziału w biznesie, nie żeby była w stanie zarządzać własnym gospodarstwem domowym, nie mówiąc już o wielomilionowej posiadłości. Jeśli wszystko będzie Trevora, to oznacza… – Musisz zrozumieć, że oni w końcu się pobiorą. – Mój ojciec powiedział mi kiedy milczałem. Pobiorą. Moje mięśnie bolały, każdy jeden pieprzony napiął się kiedy gapiłem się na mojego ojca i walczyłem, żeby nie stracić panowania. Co mnie to tak w ogóle obchodziło? Ona i Trevor zasługiwali na siebie, i jestem pewny, że my skończymy z nią do tego czasu. – Ma sens – zgodziłem się, próbując rozplątać węzeł w żołądku. – To stanie się kiedy oboje skończą studia – powiedział mi. – Nie możemy pozwolić jej aby rozwinęła zbyt mocno skrzydła. Poślubi ją, umieści w niej dzieciaka i wszystko co Fane będzie nasze, łącznie z małą Riką. Taki jest plan. I założę się o wszystko, że ona nie jest niczego świadoma. Pewnie, wszyscy wiedzieliśmy, że rodzina próbowała połączyć Rikę i Trevora, nawet kiedy ona to skończyła. Ale nie było to coś co mogła zrozumieć. Będą ją dalej naciskać, łącznie z Trevorem, a Rika ostatecznie spasuje. – Ona go nie kocha. – Wytknąłem, chcąc rozerwać tą jego małą bańkę. Podniósł wzrok, przyjmując moje wyzwanie. – Przyjmie go z powrotem, i go poślubi. – A co jeśli nie będzie mógł mieć z nią dzieci? – Kłóciłem się. Rika nie chce Trevora. Mogą zaciągnąć ją przed ołtarz, ale nie ma gwarancji, że będzie taka chętna w sypialni. – Jeśli nie będzie mógł – powiedział, patrząc na mnie wymownie – wtedy może ty będziesz. Jak długo to będzie dziecko Crist'ów, to tak naprawdę mam to gdzieś. Przechylił szklankę, biorąc kolejny łyk. – Cholera – kontynuował, z uśmiechem na twarzy – ja to zrobię jeśli będę musiał. Skurwysyn. Jej życie było już skończone. Poprawiłem go z sarkastycznym uśmiechem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
174
– Więc mnie potrzebujesz. – No, ale ci nie ufam – odparł. – Ale jestem twoim synem – odpaliłem. – I wiem, że to cię przeraża, bo nie możesz mnie kontrolować, ale wiesz dlaczego tak jest? Bo jesteśmy dokładnie tacy sami. – Opuściłem podbródek, wyzywając go. – Te same cechy, których we mnie nienawidzisz, są tymi samymi, które cenisz u siebie. I z jakiegokolwiek powodu nie chcesz tego przyznać, szanujesz mnie o wiele bardziej niż Trevora. Odpychając się od ściany, trzymałem wciąż skrzyżowane ramiona na piersi kiedy zbliżałem się do biurka. – To czas abym dołączył do rodzinnego biznesu – stwierdziłem. – Nic nie zatrzymam. FANE należy do Riki, tak jak jej mienie i finanse, kiedy zostanie absolwentką. Tak jest w testamencie jej ojca i nie można tego zmienić. Pozwól mi tym zarządzać aż Trevor będzie gotów. Zmrużył oczy, analizując to w swojej głowie. Co miał do stracenia? Nie mógłbym nic zatrzymać. Prawo chroni Rikę. Na tyle na ile mój ojciec wiedział, nie miałem powodów aby źle pokierować jej majątkiem. Dlaczego miałbym chcieć przejąć jej dom, zamknąć interes i zamrozić aktywa…? – FANE – powiedział, w końcu godząc się z tym pomysłem. – I dom oraz cały pozostały majątek – przypomniałem mu. – I jeśli się spiszę, dostanę Delcour i pięćdziesiąt tysięcy akcji. Miałem w dupie Delcour i akcje, ale chciałem utrzymać go w przekonaniu, że nieruchomości Fane nie były prawdziwą nagrodą. Zamilkł ale w końcu przytaknął, przyjmując ofertę. – Każę Monroe zmienić pełnomocnika i przefaksuję ci później papiery. A potem, patrząc na mnie surowo, wytknął. – Dostajesz szansę, bo jesteś krwią, Michael. I tylko z powodu krwi. Jeśli bym był tobą, dowiódłbym swojej wartości nie spieprzając tego. Możesz nie dostać drugiej szansy. Zatrzymałem uśmiech dla siebie. Nie będę potrzebować drugiej szansy. Odwróciłem się i podszedłem do drzwi, gotów wyjść, ale wtedy się zatrzymałem. – Dlaczego nie ja? – Obróciłem się, z powrotem na niego patrząc. – Dlaczego nie rozważyłeś mnie jako kandydata na męża?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
175
– Rozważałem – odpowiedział. – Jesteś zbyt niestabilny, a ja potrzebuję ją szczęśliwą i giętką. Sprawiasz, że jest nieszczęśliwa. Uniosłem brew, patrząc w dal. Cóż, miał rację, czyż nie? Miałem szczery zamiar zranić ją a nie naprawić. Ale on tego nie wiedział. Czytał w czymś innym. Nic nie wiedząc o łączącej mnie z Riką złej krwi, mój ojciec myślał, że nie byłem dla niej dobry. Wyszedłem z biura, zatrzaskując drzwi za sobą z głośnym hukiem. Złość zawinęła się w moim żołądku, zacisnąłem szczękę. To nie ma znaczenia. To wszystko jest bez znaczenia, przypomniałem sobie. Myślał, że chroni pieniądze Fane i koneksje, i że kontroluje wszystko przez Trevora. Nie miał pojęcia, że zamierzam zrównać wszystko z ziemią. I nie miał pojęcia, że moje plany właśnie się zmieniły. On i Trevor nigdy nie położą na niej swoich łap. Wolałbym wcześniej widzieć ją martwą. Wszedłem do windy, przyciskając przycisk z lobby i czując jak wibruje mój telefon w wewnętrznej kieszeni marynarki. Wyciągając go z kieszeni, kliknąłem na wiadomość tekstową od Will’a. Koniec z domem. I moje oczy się rozszerzyły, widząc zdjęcie foyer domu Fane pokrytego płomieniami. Co jest kurwa! Serce podeszło mi do gardła, i przestałem oddychać. Działali beze mnie. Planowaliśmy przejąć dom, nie spalić go! Pośpiesznie wybrałem numer biura ochrony w gminie. Nocny stróż odebrał natychmiast. – Ferguson! – warknąłem. – Dom Fane! – Tak proszę pana – mówił gorączkowo. – Już zadzwoniłem na 112. Wozy strażackie są w drodze. Rozłączyłem się, uderzając pięścią w drzwi windy. – Niech to szlag!
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
176
POWINNAM BYŁA SPRAĆ ICH NA KWAŚNE JABŁKO. Miles i Astrid byli brzydcy i wredni, i nie mogłam uwierzyć w to co chcieli mi tam zrobić. Zacisnęłam pięści siedząc w samochodzie Michaela i czekając na chłopaków, by wyszli ze Sicks. Astrid i Miles zasłużyli na dużo więcej niż dostali. Czułam zbierające się łzy kiedy przeżuwałam paznokieć od kciuka i wyglądałam przez szybę powstrzymując się od płaczu. Oni by mnie zgwałcili w tej łazience. I znów wszystko uszło by im na sucho. Furia zapłonęła mi pod skórą i chciałam tam wrócić i lać ich dotąd, dopóki by nie zrozumieli. Dopóki by się nie przekonali, że nie byłam ofiarą. Poruszyłam się by otworzyć drzwi ale wtedy zauważyłam chłopaków wychodzących z klubu bilardowego. Wciąż mieli założone maski i dostrzegłam kilka osób śledzących ich wzrokiem. Wszyscy wiedzieli kim byli Jeźdźcy i prawdopodobnie nikt nie miał wątpliwości co do ich błazenady zaplanowanej na dzisiejszą noc. Choć byli zaciekawieni, to nigdy by nie interweniowali. Michael z Kai'em wślizgnęli się na przednie siedzenia, podczas gdy Damon na stronę Willa, opadając na tylne siedzenie jak zwykle. Will wsiadł za nim, zajmując miejsce obok mnie i zatrzaskując drzwi. Miał rozdarty rękaw koszuli. Musieli się bić. Już zaczynałam się martwić czy nie ucierpiał ale on śmiał się do rozpuku. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
177
– Co zrobiliście? – zapytałam. Wszyscy zdjęli maski, odłożyli je na bok, a Will puścił mi oczko i strzelił zadowolonym z siebie uśmiechem. – Daj rękę. – Poinstruował mnie. Opadł mi żołądek. Cholera. Co tym razem? Niechętnie wyciągnęłam w jego stronę lewą dłoń, a on położył na niej coś miękkiego i czerwonego, kosmki rozlały się na boki jak szal. Zabrał swoją dłoń, moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki. – O Boziu. – Sapnęłam, groza ogrzała mi krew. – Czy to... – Wyszeptałam próbując to ogarnąć. – Czy to ich? Na mojej ręce spoczywał zakrwawiony ząb i gruby sznur długich, rudych włosów. Skuliłam się, kwas palił mnie w gardle kiedy waga tego co trzymałam w dłoni, przemieniła się od zera do tony. – Wzięliśmy souvenir od każdego – wyjaśnił Will. Kai powiedział przez ramię z przedniego siedzenia. – Nigdy cię już nie dotkną. – Nigdy już nawet na ciebie nie spojrzą. – Damon zaświegotał z tyłu. – Ale czy komuś nie powiedzą? – Brzmiałam na zmartwioną ale trzęsła mi się ręka, chcąc desperacko pozbyć się tego gówna. – A komu mieliby się poskarżyć? – Michael uruchomił silnik, patrząc na mnie we wstecznym lusterku i uśmiechając się łobuzersko. – Mój ojciec jest partnerem Andersonów w trzech nieruchomościach. Siedziałam zmrożona gdy dopadło mnie uświadomienie. Jasna cholera. Miał rację. Prawo mogło zawieść chroniąc mnie ale to również działo w drugą stronę. Komu Miles z Astrid poskarżą się by uzyskać sprawiedliwość? Szeroko się uśmiechnęłam. Nikomu. – 'Dziękuję' byłoby mile widziane. – Damon odezwał się za mną. – Ja... – Gapiłam się znowu na ząb, jego zakrwawiony korzeń stygł mi w dłoni. – Jestem trochę przytłoczona. – Nerwowo się zaśmiałam. – Byłabyś dużo bardziej przytłoczona budząc się po imprezie naga, ze spermą dziesięciu facetów wyciekającą z ciebie – zripostował. – Nie wspominając o tym co chcieli ci zrobić w tej łazience.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
178
Opuściłam wzrok, groza tego co powiedział, uderzyła we mnie kiedy patrzyłam na ząb i włosy. – Noo tak – wyszeptałam, całkowicie się zgadzając. Ostatniej wiosny, odurzona na łóżku, co by się ze mną stało gdyby oni zrobili swoje? Czy zaprosili by więcej osób by mnie skrzywdzili, jeden po drugim? Zdjęcia? Video? Jak wiele osób by mnie zgwałciło? Zacisnęłam zęby, nagle czując potrzebę zrobienia im jeszcze większej krzywdy. Chciałam ich zabić. Nikt nie powinien dzierżyć takiej władza aby zmienić twoje życie na zawsze. Zaciskając dłoń wokół jej zawartości, powiedziałam stanowczo. – Dziękuję. Usłyszałam kliknięcie zapalniczki Damona i potem jak wypuszcza dym z ust. – Twoja próba brutalności była urocza. Wywróciłam oczami, otworzyłam drzwi i szybko pozbyłam się zęba i kłaków w strumieniu przepływającej do rynny wody. Pozostałości po ich ataku zniknęły w pustce. Nie było niczego złego w mojej próbie. Może nie odrąbałam części ciała ale się broniłam. Czego więcej oni chcieli? Zatrzasnęłam drzwi, wytarłam rękę o swoją czarną bluzę dochodząc do wniosku, że powinnam definitywnie spalić swoje ciuchy po dzisiejszej nocy. Jakby wyczuwając moje pytania, Kai odwrócił się przez ramię, mówiąc do mnie. – Kiedy chcesz zrobić wrażenie i myślisz, że posunęłaś się za daleko, posuń się trochę dalej. Zawsze zostawiaj ich zastanawiających się czy nie jesteś trochę szurnięta, a ludzie nigdy więcej nie będą się z tobą pierdolić. Przytaknęłam, rozumiejąc. Nie wiem czy kiedykolwiek byłabym w stanie zrobić to co oni ale wiedziałam co miał na myśli. Kiedy twoi wrogowie nie znają twoich granic, to ich nie naginają. Michael odbił od krawężnika, skręcając w Baylor Street. – Czemu tak długo was nie było? – W końcu zapytałam, przypominając sobie, że czekałam na ich zjawienie się dużo dłużej niż im powiedziałam. – Czekaliśmy na dziewczynę by polazła za wami – odpowiedział Will. – Bez obaw. – Kai zapewnił. – Nie czekalibyśmy zbyt długo. Dobrze się spisałaś. Wyglądałam przez szybę, widząc nastolatków śmiejących się i żartujących pod kinem, które mijaliśmy. Halloweenowe dekoracje – duchy z powłóczystą, białą gazą – miotane przez
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
179
wiatr zwisały z ulicznych latarni. Pomarańczowe liście sypały się z drzew i mogłam poczuć zbliżający się deszcz. – Chodźmy znaleźć coś do jedzenia z dala od miejsca naszego ostatniego przestępstwa. – Will zażartował, wychylając się do przodu i podkręcając Bodies grany właśnie przez Drowning Pool. Zaczął kołysać się w rytm swojej powietrznej gitary kiedy Michael skręcił w Breckinridge, okrążając miejski rynek. Zerknęłam za siebie, zawsze podziwiając widok naszego parku w centrum miasta. Niewielki staw skrzył się białymi światełkami z otaczających go drzew, a pomarańczowe żarówki zastąpiły standardowe białe w latarniach, nadając rynkowi odświętnego klimatu. Halloweenowe chorągiewki powiewały z tyczek umocowanych przy sklepowych witrynach, świeczniki zrobione z wydrążonych dyni i dużo innych dekoracji. – Hej, stój! – Will wrzasnął. – Stój! – Co? – Michael zawołał, uderzając po hamulcach i szarpiąc nami wszystkimi w przód z siedzeń. Will opuścił szybę a Michael ściszył muzykę, czekając. – Skończyła to. – Will powiedział, wpatrując się intensywnie w park. Przekrzywiłam głowę starając się dojrzeć to co on widział ale nie wiedziałam na co patrzyliśmy. Zerknęłam w prawo, dostrzegając FANE, mój rodzinny sklep po drugiej stronie ulicy. Przeszklone gabloty były podświetlone i nawet stąd mogłam zobaczyć jak lśni biżuteria. Odwróciłam głowę a Will wciąż wyglądał przez okno w milczeniu. Po chwili przekręcił głowę do Damona. – Daj mi flaszkę. – Nakazał. – Po co? – Wiesz po co. – Will odkrzyknął i zamrugałam, zaskoczona jego nagle ostrym tonem. – Dawaj mi ją. – Nie tak na widoku. – Kai sprzeczał się. – Chrzanić to. – Will potrząsnął ręką na Damona. – Już! Co do cholery się tutaj dzieje? Zobaczyłam jak Damon posyła szybkie spojrzenie do Michaela przez wsteczne lusterko, niepewny co zrobić. – Daj mu butelkę. – Michael powiedział cicho. Serce stanęło mi na moment kiedy zastanawiałam się co planował. Jeśli Kai był podenerwowany to nie mogło to być nic dobrego. I jeśli Damon się denerwował to zdecydowanie nie mogło to być nic dobrego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
180
Will nasunął maskę na twarz i naciągnął kaptur na włosy, po czym wyciągnął rękę i wsunął do środkowej kieszeni mojej bluzy, wyciągając zapałki. Potem odebrał butelkę z alkoholem i kawałek szmaty od Damona, z rozmachem otwarł drzwi i wyskoczył na zewnątrz. – Jezu – powiedział Damon, nagle brzmiąc na zaniepokojonego kiedy za nim wrzasnął. – Pieprzyć tą sukę. Nie wiem nawet czemu cię to w ogóle rusza! Ale Will udawał, że go nie słyszał. Szedł przed siebie, majstrując przy rzeczach przed sobą. O czym oni mówili? – Chodźmy – odezwał się Michael, otwierając swoje drzwi i wysiadając na zewnątrz. Patrzyłam jak wszyscy nakładają swoje maski i kaptury i trzaskają za sobą drzwiami. Ściekałam w dłoni klamkę, niepewna czy chciałam iść za nimi. Nie wszyscy zdawali się być zwolennikami tego co Will planował, no i ja nie miałam maski. – No dalej. – Michael wsunął głowę do środka od strony Willa. – Idziemy wszyscy. Takie są zasady. Oooookej. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego zatem? Ale to nie do końca była prawda. Damonowi wolno było zrobić swój dowcip na osobności, ale domyślam się, że skoro to była bardzo osobista sprawa, to i tak nie chciałabym znaleźć się nigdzie w pobliżu. Zawahałam się, wypuszczając powietrze i naciągając na głowę kaptur. Wysiadłam od strony Willa i szłam dziarsko obok Michaela wsuwając ręce w bluzę. Przebiegając wzrokiem po okolicy zauważyłam kilku przechodniów, nastolatków i par, i oni wszyscy wpatrywali się w facetów w maskach. Trzymałam głowę w dole, próbując być niewidzialna. Dostrzegłam Willa ze szmatą wciśniętą teraz w butelkę z alkoholem kiedy on, Damon, i Kai szli w kierunku czegoś, co wyglądało jak parkowa altanka w kształcie kapelusza czarownicy. Co? – Co on ma przeciwko tej altance? – zapytałam Michaela. – To, że zakochał się w dziewczynie, która ją zbudowała – odpowiedział. – A ona nie może go zdzierżyć. Zmarszczyłam brwi, skołowana i nie dbając o to kto zobaczy moją twarz. – Emmy Scott? – krzyknęłam mając ochotę się roześmiać. – Co? – Michael popatrzył na mnie, nie podzielając żartu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
181
– No, ona nie... – Urwałam, rozmyślając o kapryśnej, małej Emory Scott w swoich okularach z czarnymi oprawkami i ogrodniczkach, która nigdy nie miała na sobie grama makijażu. – No, ona nie do końca musi być w jego typie, co nie? Nie mogłam w to uwierzyć. To musiała być pomyłka. Will widywany był jedynie z pannami w krótkich spódniczkach i z idealnymi włosami. Dziewczynami, które wiedziały jak się flirtuje. Emmy Scott była... no cóż, kimś w rodzaju mola książkowego w opinii każdego, wliczając w to jej własną. Zatrzymaliśmy się gdy zbliżyliśmy się do altanki i odwróciłam głowę widząc przenikliwy wzrok Michaela utkwiony we mnie. – Pragniemy czego pragniemy. – Wytłumaczył, waga jego lekkich słów znaczyła więcej niż jak sądzę miał na myśli. Moje serce zaczęło bić szybciej. Zerknęłam na chłopaków widząc Damona trzymającego butelkę i Willa podpalającego materiał. Pokręciłam głową. – Nie podoba mi się to – wyszeptałam, trzymając głowę nisko. – Emmy to dobra dziewczyna i zaharowywała się nad tą altaną. To była jej praca dyplomowa z Nauk Społecznych. Dostała się przez to do Berkeley. Zbudowała tą altanę latem zeszłego roku i choć była podekscytowana wyjazdem stąd do collegu to poświęciła się całkowicie budowie tej altany i kilku innych mniejszych projektów wzniesionych wokół miasta. Michael uniósł podbródek. – Zadośćuczyni za to – zapewnił. – Pozwól mu przejść przez jego gówno. I wtedy, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zobaczyłam błysk światła lecący w powietrzu. Wstrzymałam oddech kiedy butelka roztrzaskała się w altanie, płomienie eksplodowały zajmując ogniem każdy centymetr drewna. – O Chryste. – Złapałam się za czoło, wypełniło mnie poczucie winy. – Nie patrzę na to. To chamówa! Obróciłam się na pięcie ale Michael złapał mnie za rękę. – Zostajesz z nami albo możesz spadać do domu. – Ostrzegł. Wyszarpałam rękę z jego uścisku, patrząc na niego wilkiem. Nie chciałam iść do domu. Ale to również nie było zabawne. Zachowywali się jak dupki i jeśli bym się ugięła zawsze uważaliby mnie za słabeusza.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
182
Ruszyłam przed siebie, z powrotem w stronę ulicy gdzie stał samochód. Chrzanić ich. Znajdę coś otwartego i zadzwonię po Noah. Otworzyłam drzwi auta i wygrzebałam z tylnej kieszeni fotela Kai'a swój telefon, po czym zatrzasnęłam drzwi. Ogień płonął w niewielkiej odległości i kilka podekscytowanych głosów rozległo się wokół mnie. – Jasna cholera! – Ktoś zawołał, zauważając pożar. Rozległo się więcej sapnięć i kilka podekscytowanych śmiechów. Niektórzy ludzie wiedzieli czego spodziewać się po Czarciej Nocy i zapewne tylko na to czekało. Zignorowałam ich i przesunęłam palec przez ekran telefonu, wybierając 112. Może wozy strażackie zdołały już wrócić. Wahałam się przez moment, nie chcąc wpakować chłopaków w kłopoty ale potem przypomniałam sobie, że przecież oni nie wpadają w kłopoty. Walić to. Wcisnęłam Połącz. – Stać! Szarpnęłam głową w górę widząc funkcjonariusza Bakera po przeciwnej stronie ulicy. Zakotłowało mi się w brzuchu. O, nie. Szedł prosto na chłopaków. Z bronią w wyciągniętej ręce, powoli zbliżył się do nich. – Ręce do góry! Już! Zakończyłam połączenie bo zapewne on już powiadomił straż. – Kuźwa! – Usłyszałam jak Will warknął. – Niech to szlag. – Ręce do góry! Już! – Baker jeszcze raz ryknął. – Koniec z waszymi wybrykami na dzisiaj, gówniarze! Jesteście zatrzymani! – Kurwa mać – wyszeptałam, wsuwając telefon do bluzy. Michael pierwszy podniósł ręce, reszta podążyła za nim. – To naprawdę zepsuję nam noc, Baker. – Will zażartował i usłyszałam jak reszta chłopaków wybucha śmiechem. – Na ziemię! – Policjant zignorował ich kpiny. – Powoli. – Stary ujebie mi łeb. – Kai narzekał.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
183
Mój puls przyspieszył gdy patrzyłam jak każdy z nich kładzie się na ziemi i wokół nich zaczyna się zbierać tłum gapiów. To nie byłby pierwszy raz kiedy chłopaki zostaliby zatrzymani. Baker pewnie zamknął by ich na noc by nie narobili więcej szkód a potem rano wypuścił. Ale wtedy zauważyłam kilka osób wyciągających swoje komórki i zaczynających nagrywać. – Ściągać maski. – Zażądał policjant. Szczekami mi opadła, oddychałam ciężko. Nie. Nie kiedy wszyscy to kurwa nagrywają! Michael będzie namierzony i utraci swoją pozycję w drużynie. Nie to żebym mnie to odchodziło. No dobra. Tak. Obchodziło mnie to kurwa. Strzeliłam głową w górę rozglądając się z boku na bok za czymś – czymkolwiek – co mogłabym zrobić. Czymś czym mogłabym odwrócić uwagę gliny. I wtedy zastygłam widząc sklepowe witryny FANE. Serce miałam w gardle, nie powstrzymało mnie to. Po prostu to zrób. Rzuciłam się do tyłu samochodu i wygrzebałam łom. Zamykając za sobą tylne drzwi, naciągnęłam kaptur na oczy i podbiegłam do gabloty, w której połyskiwała para rubinowych kolczyków z naszyjnikiem do kompletu i pierścionkiem, zapewne warte ponad ćwierć miliona dolarów. No, moja rodzina nie pieprzyła się w kwestii biżuterii. Byliśmy warci tyle samo, jak nie więcej, od Cristów. Uniosłam rękę, krzywiąc się ze strachu na to co miałam zrobić. – Cholera. – Zajęczałam. I po prostu zamachnęłam się. Łom przebił się przez szkło, światła i alarmy momentalnie zapłonęły, wypełniając miejski rynek atakiem hałasu. Właśnie miałam dać nogi za pas bo wiedziałam, że glina zacznie mnie ścigać zostawiając ich, ale wtedy dotarło do mnie, że zostawię biżuterię niezabezpieczoną. Chwyciłam więc całe gówno z gabloty, zacisnęłam mocno w pięści, kamienie wcinały mi się w skórę kiedy rzuciłam się do ucieczki. – O kurwa? Naprawdę? – Usłyszałam podniecony głos Willa a potem tubalny śmiech.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
184
– Jazda! Do samochodu! – Ktoś inny krzyknął ale byłam już za daleko by rozpoznać głos. Wbiegłam za róg, w dół ulicy, a potem znów skręciłam w lewo, pędząc do jednej z najspokojniejszych, mniej ostentacyjnych dzielnic, próbując zgubić policjanta. Nie wiedziałam czy mnie ścigał ale jeśli miałam szczęście to pomyślał, że pobiegłam dalej Breckinridge. Biegłam ile miałam sił w nogach z łomem w jednej ręce a biżuterią w drugiej. Noah mieszkał niedaleko stąd więc mogłam pobiec do jego domu. Kuźwa! Co ja zrobiłam? Bez względu na to jak bardzo starałam się zakryć twarz, to i tak ktoś mógł mnie rozpoznać, nie wspominając już o kamerach w sklepie. No i będę musiała zwrócić to gówno więc mama i tak się dowie. Biegłam ile się dało, chłodne powietrze wlewało i wylewało się z moich płuc a pot lał mi się po plecach. – Rika! Wsiadaj! – Zawołał głos za mną. Odwróciłam się widząc głowę Kai'a wychyloną z auta kiedy Michael pędził swoim Mercem ciemną ulicą. Zwolnił przy mnie i szarpnęłam za klamkę. Wskoczyłam do środka i zatrzasnęłam drzwi. Michael depnął po gazie i gnaliśmy prze siebie. – Juu huu! – Kai wyciągnął do połowy swoje ciało za okno wykrzykując w nocne powietrze. – Obrobiłaś swój własny jebany sklep, Rika! – Will śmiał się i złapał pięściami moją bluzę, krzycząc mi prosto w twarz. – Jesteś pieprzonym mistrzem, skarbie! Puścił mnie, rozhisteryzowany śmiechem i uśmiechami. Odrzucił głowę w tył i zawył w stronę dachu, natłok strachu i podniecenia to było dla niego chyba za wiele. Ciężko oddychałam, żar zalał całe moje ciało i czułam się jakby miała zwymiotować. Zerknęłam we wsteczne lusterko, przeczesując włosy ręką z niepokoju i zaważając Michaela wpatrującego się w szosę z niewielkim uśmieszkiem błąkającym mu się po ustach. Uniósł wzrok, jakby wiedział, że obserwowałam go i dostrzegłam w nich coś innego. Może szacunek, a może podziw. A może wreszcie pomyślał, że byłam coś warta.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
185
Opuściłam wzrok, zmuszając się do rozluźnienia, niewielki uśmiech w końcu zagościł na mojej buzi. – Dzięki. – Niski głos odezwał się za mną. Odwróciłam głowę do Damona, ramiona spoczywały mu na oparciu a wzrok miał wbity we mnie. Przytaknęłam, ze świadomością, że zapewne to nie było słowo, którego często używał. – Ej, daj to głośniej! – Will wrzasnął. – To o niej. Bestia. Błysnął mi uśmiechem kiedy Monster Skilletów wypełnił samochód, dudniąc przez moje żyły. Will zaczął śpiewać po czym przesunął się i trzęsłam się ze śmiechu kiedy dosiadł mnie okrakiem, tańcząc na moich kolanach w rytm muzyki. – Do magazynu – rozkazał, wyrzucając pięść w powietrze. – Musimy się najebać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
186
MOCNO ZŁAPAŁAM KIEROWNICĘ, jadąc ciemną autostradą i trzymając jednocześnie telefon przy uchu. – Mamo, gdzie ty do cholery jesteś? – wybuchłam, puls huczał mi w uszach. Telefon wciąż dzwonił i dzwonił, i nawet jeśli dzwoniłam do niej kilkanaście razy odkąd dostałam wiadomość o domu, ona wciąż nie odbierała. Starałam się nawet złapać naszą gosposię, ale nie mogłam dodzwonić się do nikogo. Niech to diabli, dlaczego tamtej nocy nie zdobyłam numeru satelitarnego od Michaela? Po prostu złapałam Alex i błagałam ją, żeby zabrała mnie do domu, nawet jeśli to ja musiałam prowadzić, bo ona zbyt dużo wypiła. Skręciłam w prawo, uderzając w przycisk zakończ i rzucając telefon na siedzenie pasażera. – Proszę – powiedziałam pod nosem, moja twarz wykrzywiła się, kiedy próbowałam powstrzymać łzy. Proszę niech będzie dobrze. Żeby wozy strażackie dotarły tam na czas. Musiały. Ferguson zadzwonił do mnie ponad godzinę temu, mówiąc, że palił się dom moich rodziców, i że zadzwonił po straż pożarną. Byli już na miejscu, ale nie mógł złapać ani mojej matki ani gosposi, obie miały być poza miastem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
187
Nie wahałam się. Wskoczyłam do auta i opuściłam miasto, śpiesząc autostradą. W końcu, po godzinie jazdy, wjechałam na ciemne, ciche drogi Thunder Bay. Było przecież po dziesiątej w nocy. Nadjeżdżając z lewej, dostrzegłam bramę osiedla, i nacisnęłam klakson, trąbiąc raz za razem. Ferguson otworzył mi, i śmignęłam przez nią, nie zwalniając nawet żeby porozmawiać. Moje światła padały na ciemną drogę, kiedy pędziłam przez las. Bramy i domy rozmywały się, latarnie i podjazdy wtapiały w krajobraz. Na mijany dom Crist'ów nie rzuciłam nawet okiem. Przejechałam tuż obok, wciskając przycisk otwierający moją własną bramę prawie kilometr wcześniej. Szarpiąc kierownicą w lewo, zaszarżowałam na podjazd i natychmiast uderzyłam po hamulcach. Zgasiłam silnik, wyskoczyłam z samochodu i sapnęłam, serce stanęło mi w piersi. – Nie, nie, nie… – Spojrzenie mi się rozmywało gdy patrzyłam na dom. Czarna sadza pokrywała ramy okien, a zasłony w oknach na górze wisiały w strzępach. Nie było drzwi wejściowych, dach był osmolony a listowie otaczające dom były spalone. Dom stał ciemny i pokonany, swąd pożaru wypełniał powietrze, a czarny dym dryfował w górę od wciąż tlącego się żaru. Nie mogłam dostrzec wnętrza, ale wyglądało na wypalone. Zaczęłam szarpać się za włosy, łzy zalały moją twarz. Szlochałam walcząc o oddech, zaczynając biec, pędząc do domu. – Mamo! Ale czyjeś ramiona pochłonęły mnie, trzymając w miejscu. – Puść mnie! – Walczyłam i drżałam, wykręcając moje ciało z dala od tego kogoś. – Nie możesz tam iść! – krzyknął. Michael. Ale nie obchodziło mnie to. Wyrwałam się z jego uścisku, odpychając jego ręce i wyrwałam przed siebie. – Rika! Wbiegłam do domu, ledwo ogarniając czarne schody, dywany i ściany. Okrążyłam poręczę, czując ziarenka sadzy pod dłońmi kiedy złapałam się jej dla wsparcia.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
188
– Panienko! – Mężczyzna krzyknął ale ja ledwo zauważyłam strażaków. Zignorowałam ich i ruszyłam w górę, drewniane schody pod nasączonym wodą dywanem zadrżały od mojej wagi i ostrzegły mnie skrzypieniem, ale nic mnie to kurwa nie obchodziło. Cały cholerny dom mógł się na mnie zawalić. – Mamo! Ale czekaj… nie ma jej tutaj. Jest daleko, pamiętasz? Zalała mnie ulga kiedy dotarłam na drugie piętro. Nie ma jej tutaj. Wpadłam do mojej sypialni, gryzący smród dymu wypełnił moje płuca, kiedy ruszyłam wprost do garderoby. Opadłam na kolana, kaszląc i grzebiąc w rogu za pudełkiem. Woda kapała na moje plecy z ubrań wiszących nade mną. Ogień był i tu. Proszę, nie. Zrzuciłam pokrywę pudełka i moja ręka owinęła się wokół kolejnego, mniejszego drewnianego pudełka. Wyciągnęłam go. Woda natychmiast wylała się z jego rogu. Moje serce pękło. Nie. Owijając wokół niego ramiona, przyciągnęłam je do piersi i zgarbiłam się, szlochając. Było zniszczone. – Wstań. Usłyszałam za sobą głos Michaela, ale nie chciałam się ruszać. – Rika – ponownie zawołał. Uniosłam głowę, próbując wymusić głębokie oddechy, ale poczułam nagłe zawroty głowy i nie mogłam złapać tchu. Powietrze było zbyt gęste. Powinnam była wziąć pudełko ze sobą. To było głupie, zostawiać je tutaj. Myślałam, że próbuję być silna, pozwalając odejść przeszłości, zostawiając ją za sobą. Nigdy nie powinnam była wyjeżdżać bez niego. Otworzyłam oczy, ledwo widząc cokolwiek przez rozmycie. Dlaczego Michael tu był? Był tutaj, kiedy przyjechałam, co oznaczało, że dowiedział się o pożarze przede mną. Powoli, cała kontrola o którą walczyłam nad moim życiem, została mi odebrana. Nabrano mnie żeby zwabić do Delcur, potem Damon z Willem zjawili się w mojej klasie, ciągłe groźby jego przyjaciół wiszące mi nad głową a teraz był tutaj Michael. Nie panowałam nad sobą gdy był w pobliżu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
189
A teraz mój dom? Ciężar osiadł na mojej piersi, wsysałam ciężkie, płytkie oddech spoglądając na niego. – Gdzie jest moja mama? Dlaczego nie mogę się z nią skontaktować? Utrzymując kontakt wzrokowy, znowu zaczęłam kaszleć, powietrze było jak trucizna za każdym razem, kiedy próbowałam zaczerpnąć oddech. – Musimy stąd wyjść. – Sięgnął w dół i pociągnął mnie, wiedząc, że dym się do mnie dobrał. – Wrócimy jutro po tym jak strażacy ocenią szkody i upewnią się, że jest bezpiecznie. Zostaniemy dziś w domu moich rodziców. Gula zablokowała moje gardło, ale nie miałam nawet energii żeby ją przełknąć. Ścisnęłam pudełko przy piersi, chcąc rozpaść gdzie indziej. Nie walczyłam kiedy opuszczaliśmy pokój. Nie walczyłam kiedy wsadził mnie do swojego auta czy też kiedy zobaczyłam jak mija dom swoich rodziców i zabiera mnie do miasta. Nie miałam sił walczyć z nim dzisiaj.
**
– To zapałki, o których mi mówiłaś? – zapytał, wskazując brodą na pudełko na stole. – Te, które twój tato przywoził ze swoich podróży? Opuściłam wzrok, zerkając na wilgotne drewno pudełka po cygarach i przytaknęłam. Wciąż brakowało mi tchu, żeby mówić. Po tym jak pozwoliliśmy strażakom wykonywać ich pracę, nie zabrał nas do domu swoich rodziców. Pojechał do miasta i zatrzymał się przy Sticks, i nawet jeśli nie chciałam nikogo widzieć to akurat drink był mile widziany. Poszłam za nim do środka, i na szczęście, ukrył nas w boksie po czym zamówił dwa piwa. Kelnerka rzuciła mi szybkie spojrzenie, wiedząc, że nie mam dwudziestu jeden lat, ale nie kłóciła się z nim. Nikt nigdy się nie kłócił. Bar był niemal pusty, prawdopodobnie dlatego, że jutro szkoła, jak i dlatego, że dzieciaki będące w collegu opuściły miasto i wróciły na swoje uczelnie. Kilku starszych bywalców siedziało przy barze, kilku ludzi grało w bilard, a inni krążyli wokół pijąc, rozmawiając i jedząc. Powoli, oparłam się plecami o boks, dotknęłam pudełka drżącymi dłońmi i odpięłam zapięcie, unosząc pokrywę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
190
Łzy trysnęły z moich oczu, i odwróciłam wzrok. Zrujnowane. Wszystko było zrujnowane. Większość pudełek od zapałek i małe pudełeczka były wykonane z papieru, i nawet jeśli zapałki wyschną, pojemniki były rozszczepione, rozdarte i pomarszczone. Wilgotna tektura ociekała wodą, odbarwiona i potargana. Sięgnęłam do środka i wyciągnęłam mały, szklany słoik. W środku zapałki miały zielone końcówki i wciąż pamiętałam jak mój tato wrócił z Walii mówiąc, że znalazł je w nadmorskim sklepie w Cardiff. Uśmiechnęłam się smutno, podnosząc słoiczek. – Te są moje ulubione – powiedziałam Michaelowi, pochylając się nad stołem. – Posłuchaj dźwięku. Potrząsnęłam słoikiem przy jego uchu ale wtedy mój uśmiech opadł, słysząc ciężki odgłos zamiast lekkiego, znajomego dźwięku drewnianych patyczków uderzających o wnętrze szkła. Opadłam z powrotem na swoje miejsce. – Zgaduję, że nie brzmią już tak samo. Michael gapił się na mnie, jego ogromna postać i wzrost były cholernie blisko zagarnięcia całej ławki po jego stronie boksu. – To tylko zapałki, Rika. Uniosłam głowę z gniewu mrużąc oczy. – To tylko zapałki? – prychnęłam. – Co z twoim skarbem? Czy cokolwiek jest dla ciebie cenne? Milczał a jego twarz pozostała niewzruszona. – Taa, to tylko zapałki – kontynuowałam, mój głos był coraz cięższy od łez. – I wspomnienia i zapachy i dźwięki i motylki w moim brzuchu za każdym razem kiedy słyszałam jak na zewnątrz zatrzaskują się drzwi samochodu, dając mi znać, że wrócił do domu. Tysiące marzeń o wszystkich miejscach, które pewnego dnia czekają na mnie z przygodą. – Wzięłam głęboki oddech, kładąc dłoń na pudełku. – To nadzieje i życzenia i przypomnienia i wszystkie te razy kiedy uśmiechałam się, wiedząc, że pamiętał o mnie kiedy był daleko. A potem spojrzałam na niego wymownie. – Ty masz pieniądze i dziewczyny, samochody i ciuchy, ale to ja w tym małym pudełku posiadam więcej niż ty.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
191
Odwróciłam wzrok na stół do bilardu, kątem oka widząc, że mnie obserwuje. Wiem, że myślał, że byłam głupiutka. Prawdopodobnie zastanawiał się dlaczego wciąż tu ze mną siedzi. Miałam swój samochód. Mógł po prostu pozwolić mi zostać w domu jego rodziny tej nocy i wrócić samemu do miasta i pójść na jakąkolwiek randkę czy spotkanie, na które był ubrany. Ale prawda była taka, że nie byłam głupiutka. Taa, to były tylko zapałki, ale były też niezastąpione. I tylko rzeczy niezastąpione mają prawdziwą wartość w życiu. Kiedy o tym myślałam, nie było zbyt wiele rzeczy czy ludzi na świecie, których kochałam. Dlaczego tam je zostawiłam? – Myślą, że pożar wybuchł przy schodach. – Michael powiedział, biorąc łyk swojego piwa. – To dlatego przeniósł się na drugie piętro tak szybko. Dowiemy się więcej jutro. Milczałam, patrząc jak kelnerka stawiała na stole dwa drinki. – Nie obchodzi cię to? – Michael poruszył się, kiedy nic nie mówiłam. Wzruszyłam ramionami, gniew paraliżował smutek. – Dom nic nie znaczy – powiedziałam cicho. – I tak bez mojego ojca nigdy nie było w nim radości. – Byłaś szczęśliwa w moim domu? Strzeliłam wzrokiem w górę, patrząc mu prosto w oczy. Dlaczego o to zapytał? Dlaczego w ogóle go to obchodziło? A może znał odpowiedź. Nie. Nie, nie byłam szczęśliwa w jego domu. Nie, kiedy go w nim nie było. W gimnazjum i liceum, uwielbiałam go. Wsłuchiwanie się w odgłos piłki kozłującej po domu, czucie go w pobliżu i niezdolność do koncentracji na czymkolwiek innym, wbieganie w niego na korytarzu… Uwielbiałam oczekiwanie na samo przebywanie w jego pobliżu. Ale kiedy wyjechał na studia, i rzadko bywał w domu, dom Cristów stał się klatką. Trevor wciąż wisiał nade mną, a ja tak bardzo tęskniłam za Michaelem. Kiedy byłam w jego domu, a jego tam nie było, byłam samotniejsza niż kiedykolwiek. Umieściłam słoiczek z powrotem w pudełku i zatrzasnęłam je, odwracając głowę do szafy grającej stojącej przy frontowych oknach. – Dasz mibtrochę kasy? – zapytałam, odwracając się do niego. Zostawiłam torebkę w samochodzie. Sięgnął do kieszeni, wyciągając plik pieniędzy spiętych klamerką. Sięgnęłam po nie bez wahania i wzięłam piątaka, wysuwając się z boksu i biorąc ze sobą piwo.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
192
Po ramionach przeszył mnie dreszcz i przypomniałam sobie, że wciąż byłam w dżinsach i białym topie, który założyłam po powrocie ze szkoły. Wskakując do samochodu w wielkim pośpiechu, nie zabrałam żadnej kurtki. Michael był w czarnym garniturze i białej koszuli, rozpiętej przy kołnierzyku i zastanawiałam się czy skądś wracał czy też gdzieś się wybierał. To nie miało znaczenia. Mógł wyjść. Mogłam sama o siebie zadbać. Wzięłam łyk piwa, karmiąc maszynę pięciodolarówką i zaczęłam wybierać muzykę. Dziewczęcy śmiech rozległ się za mną i odwróciłam głowę, rozpoznając Dianę Foster. Wisiała nad naszym boksem, z ręką na biodrze i nieśmiałym uśmiechem na ustach, nawijając do Michaela. Jezu. Spotykali się w liceum, chociaż nie nazwałabym tego dokładnie randkowaniem. Kai i Michael dzielili się nią. I wiedziałam o tym tylko dlatego, że przyłapałam ich oboje całujących ją w pokoju medialnym jednej z nocy. Prysnęłam zanim zobaczyłam cokolwiek innego, ale mogłam zdecydowanie zgadnąć gdzie to prowadziło. Życie po liceum nie było dla niej już tak pikantne. Ostatnio jak słyszałam to pomagała prowadzić rodzicom motel, który posiadali w mieście. On kiwał głową na cokolwiek, co ona mówiła, lekko wykrzywiając wargi, ale to wyglądało jakby po prostu cierpliwe ją znosił. Dopóki nie pochyliła się i zdawało mi się, że widzę jak jego wzrok miga do mnie na ledwie sekundę, zanim uśmiechnął się do niej szerzej i wyciągnął rękę, dotykając jej blond włosów. Moja szyja i twarz się zarumieniły, i z powrotem się odwróciłam. Dupek. Nawet jeśli nigdy nie próbowałam, miałam oczekiwania o mężczyźnie jakim myślałam, że jest i potrzebowałam się ich wyzbyć. Miałam być piątym kołem u wozu jeśli zabierze ją do domu? Byłabym tą siedzącą niekomfortowo i cicho kilka pokoi dalej? Skończyłam z udawaniem i zachowywaniem się jakby to gówno mnie nie dotyczyło. Byłam wściekła. Posiądź to. Uderzając w przyciski, załadowałam tylko jedną piosenkę, nawet jeśli zapłaciłam za dwadzieścia. Wychylając resztę piwa, wróciłam z powrotem do boksu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
193
Przesuwając pustą butelkę po stole, zobaczyłam jak Diana podskoczyła, jakby nie miała pojęcia, że tu byłam. – Och, cześć Rika – wychrypiała. – Jak tam Trevor? Bardzo za nim tęsknisz? Trevor i ja nie chodziliśmy ze sobą. Zgaduję, że nie dotarła do niej wieść. Usiadłam, skrzyżowałam nogi i rozłożyłam ręce, kładąc je na stole. Ignorując jej pytanie, gapiłam się na Michaela. Był, kurwa, ze mną. Przekrzywiłam głowę, utrzymując jego rozbawione spojrzenie. Nie prosiłam się, żeby przyjeżdżać do Sticks, ale przywiózł mnie tutaj. Nie uda mu się zatrzymać swojej jednonocnej przygódki kiedy ja jestem w mieście. Nie dzisiaj. Niekomfortowa cisza gęstniała, ale im bardziej się zapierałam, wyzywając go do pozbycia się jej, tym potężniej się czułam. Dirty Diana Shaman’s Harvest zaczęło grać i uśmiechnęłam się. – Cóż… – Diana odezwała się, dotykając ramienia Michaela. – Cieszę się, że na ciebie wpadłam. Rzadko się tutaj pokazujesz. Ale Michael zignorował ją, wciąż utrzymując moje spojrzenie. Odchrząknął, zerkając na nią. – Ciekawa piosenka. Walczyłam aby się nie roześmiać. – Tak, pomyślałam, że spodoba się Dianie – odpowiedziałam rozbawiona i wtedy przeniosłam na nią wzrok. – Jest o kobiecie, która wskakuje do łóżka mężczyznom, którzy nie są jej? Michael opuścił wzrok, śmiejąc się pod nosem. Diana skrzywiła się, unosząc brew. – Suka. A potem odwróciła się i odeszła. Znów wyrównałam spojrzenie z Michaelem, moje ciało wypełniał ciekły żar. To było dobre uczucie postawić się jemu i jego ekscesom. – Dlaczego zawsze musisz ze mną zadzierać? – zapytałam. – Bo to zabawne – odparł – a ty jesteś w tym taka dobra. Zwęziłam oczy. – Dlaczego twoi przyjaciele zadzierają ze mną? Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
194
Ale nic nie odpowiedział. Widziałam wyzwanie w jego oczach. Wiedział, że pogrywają sobie ze mną i instynkt mówił mi, żeby się bać, ale z jakiegoś powodu… Nie bałam się. Przepychanki, gierki umysłowe i pieprzenie się z moją głową… wszystko skręcało mnie i rozrywało tak bardzo, że w końcu zmęczyłam się potykaniem i upadaniem i wycofywaniem, bo przekonałam się, że naprawdę dobrze jest w to grać. Michael odchylił się w boksie, opierając się o kąt i patrząc na bar. – Więc jeśli Diana jest Brudną Dianą, co z Sam? – Przechylił brodę. – Barmanką. Jaka jest jej piosenka? Odwróciłam wzrok, znajdując Sam Watkins pracującą w pojedynkę za barem. Ściągała butelki z alkoholem, wycierała je i odkładała na miejsce. – Closing Time. – zgadywałam. – Semsonic’ów. Michael parsknął, patrząc na mnie jakbym się nawet nie starała. – To za proste. – Wziął łyk swojego piwa i skinął na kogoś innego. – Drew, przy barze. Odetchnęłam, próbując się zrelaksować. Patrzyłam na Drew Hale, sędziego w średnim wieku, który miał dobre kontakty ale nie był jakoś szczególnie bogaty. Jego koszula była pozwijana, a spodnie pomięte. Dużo tu przebywał. – Hinder. Lips of an Angel. – Rzuciłam, zwracając się do Michaela. – Był zakochany w kobiecie, rozstali się, a on poślubił dla kaprysu jej siostrę. – Opuściłam wzrok, moje serce zabolało odrobinę z jego powodu. – I za każdym razem kiedy go widzę, wygląda odrobinę gorzej. Nie mogłam sobie wyobrazić jak ciężkie jest patrzenie cały czas na kobietę, którą się kocha i nie być w stanie mieć jej bo ożeniłeś się z tą niewłaściwą. Mrugając, spojrzałam w górę, widząc Michaela. I nagle, to nie było tak trudne do wyobrażenia. – On – kontynuował, gestykulując na grubego biznesmena siedzącego z młodszą kobietą. Miała platynowe włosy i ciężki makijaż. On nosił obrączkę a ona nie. Wywróciłam oczami. – She’s only seventeen. Winger. Michael się roześmiał, jego białe zęby świeciły w przydymionym świetle. Ciągnął dalej, wskazując brodą na parę licealistów grających w bilard.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
195
– Co z nimi? Studiowałam ich, sprawdzając czarne włosy zasłaniające im oczy, czarne rurki na nogach i t–shirty, i ich przerażające czarne buty z dwunastocentymetrowymi podeszwami. Uśmiechnęłam się. – Skryci fani Taylor Swift. Mówię ci. Jego klata drżała od śmiechu. – A ona? – Skinął. Wykręciłam głowę ponad ramieniem, widząc piękną, młodą kobietę pochylającą się nad barem. Widziałam sporo jej uda pod spódnicą, a kiedy wyprostowała się, zobaczyłam jak odsuwa usta od napoju i chwyta słomkę, wkładając ją i wyjmując z mlecznego koktajlu. Nic nie mogłam poradzić na śmiech, kiedy odwracałam się, śpiewając. – My milkshake brings all the boys to the yard… Michael zadławił się swoim piwem, odrobina wyleciała z jego ust, kiedy próbował się nie śmiać. Podniosłam szklaneczkę z whiskey, którą kelnerka wcześniej zostawiła, mieszając ciecz. Nie czułam nic po piwie, ale z jakiegoś powodu, tak naprawdę go nie potrzebowałam. Moje ciało już się rozgrzało. Byłam spokojna, mimo tego co się stało z domem, i czułam coś budującego się w moich trzewiach. Coś gorącego, co sprawiało, że czułam się trzy metry wyższa. Michael pochylił się, jego głos cichy i intensywny. – A co ze mną? Przełknęłam, wciąż wpatrując się w mojego drinka. Jaka piosenka opisuję jego? Jaki zespół? To jak wybrać jeden posiłek do jedzenia na resztę życia. – Disturbed – powiedziałam, wybierając zespół i wciąż patrząc drinka. Nic nie powiedział. Nawet nie drgnął zanim ostatecznie oparł się, podnosząc drinka do ust. Motyle zaroiły się w moim brzuchu, i nawet wstrzymałam oddech. – Drowning Pool, Three Days Grace, Five Finger Death Punch – kontynuowałam. – Thousand Foot Krutch, 10 Years, Nothing More, Breaking Benjamin, Papa Roach, Bush… – zatrzymałam się, oddychając powoli i spokojnie mimo że serce mi dudniło. – Chevelle, Skillet, Garbage, Korn, Trivium, In This Moment… – Odpłynęłam, spokój osiedlił się we mnie kiedy patrzyłam na niego. – Jesteś we wszystkim.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
196
Jego oczy zatrzymały się na moich, zwężając się z odrobiną bólu, który czułam tęskniąc za nim przez te wszystkie lata. Nie wiedziałam co myślał, czy też co chciał myśleć, ale teraz wiedział. Ukryłam to, odepchnęłam, i zachowywałam się jakby tego nie było, ale teraz to posiadłam, i nie obchodziło mnie co myślał. Nie wstydziłam się tego co we mnie było. Teraz wiedział. Zamrugałam, podnosząc szklaneczkę do ust i wychylając drinka. Pochylając się nad stołem, zwędziłam jego drinka i też wypiłam, odstawiając szkło z hukiem. Ledwo poczułam pieczenie w gardle. Adrenalina obezwładniła je. – Jestem zmęczona – powiedziałam z powagą. A potem wstałam i opuściłam boks, wiedząc, że pójdzie za mną.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
197
DOM STRASZYŁ MNIE W NOCY. Zawsze tak było. Lekki wiatr dął na zewnątrz a nagie gałęzie drzew ocierały się o okna kiedy skradałam się po schodach, mijając we foyer tykający zegar dziadka. Jego dźwięk roznosił się echem po domu i zawsze przypominał mi, że życie toczyło się dalej podczas gdy my spaliśmy. Tik–tak, tik–tak, tik–tak… Całkiem przerażająca myśl, tak w sumie. Stwory poruszały się na zewnątrz, drzewa majaczyły cierpliwie w lesie, a zagrożenie mogło czaić się tuż przed frontowymi drzwiami, zaledwie kawałek od naszych bezbronnych miejsc w naszych ciepłych łóżkach. A dom Cristów utrzymywał tą samą tajemnicę. Było zbyt wiele ciemnych kątów. Zbyt wiele zakamarków aby się ukryć i zbyt wiele ciemnych szaf ulokowanych w niezamieszkanych pokojach, czających się za zamkniętymi drzwiami. Dom ociekał sekretami i niespodziankami, i to mnie przerażało, co prawdopodobnie było powodem, tego iż zawsze szwendałam się po domu nocami. Lubiłam strach cichej ciemności, ale było też coś innego. Pod osłoną nocy stawałeś się świadom rzeczy, których nie widziałeś w świetle dnia. Rzeczy, które ludzie ukrywali i jak niedbale obchodzili się z ze swoimi sekretami kiedy myśleli, że wszyscy śpią.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
198
W domu Cristów najbardziej interesującą godziną był czas po północy. Nauczyłam się kochać dźwięk zamykanego i uzbrajanego w alarmy domu. To było jakby nowy świat miał się rozpakować. Moje bose stopy nie wydawały żadnego dźwięku, kiedy weszłam do ciemnej kuchni i skierowałam się do spiżarni. To tutaj pierwszy raz dowiedziałam się, że pan Crist bał się Michaela. To było w środku nocy, a Michael miał szesnaście lat. Wszedł do kuchni, żeby się czegoś napić i nie zauważył mnie na patio. Wstałam z łóżka, żeby pod markizą, z zapasem owocowych landrynek, które pani Crist dla mnie kupiła, obejrzeć deszcz. Pamiętam to wyraźnie, bo to była moja pierwsza noc w nowej sypialni, którą udekorowała specjalnie dla mnie na dni, kiedy spędzałam tam noce. Jego ojciec wszedł do kuchni i nie mogłam zrozumieć tego, co mówili, ale zrobiło się gorąco i pan Crist spoliczkował swojego syna. Nienawidziłam tego, oczywiście, ale to nie było coś, czego wcześniej bym nie widziała, niestety. Pan Crist i Michael nie dogadywali się i to nie był pierwszy raz kiedy Michael został uderzony. Ale ten był inny. Bo on nie przyjął tego spokojnie. Od razu zaatakował i złapał swojego ojca za szyję. Patrzyłam w przerażeniu jak pan Crist się szarpie. Coś musiało wstąpić w Michaela, nigdy wcześniej nie widziałam go tak zachowującego się. I z każą mijającą sekundą, stawało się jasnym, że Michael był zbyt duży dla swojego ojca, żeby nim pomiatał, i w tamtej chwili pan Crist też to wiedział. Widziałam jak jego ojciec zaczął się krztusić i kaszleć. Michael w końcu go puścił, a jego ojciec wybiegł z kuchni. Ten incydent kosztował Michaela samochód i kieszonkowe, ale myślę, że pan Crist nigdy więcej go już nie dotknął. Otwierając drzwi spiżarni, zapaliłam małe światełko i podeszłam do trzeciej kolumny półek, znajdując masło orzechowe. Trzymając je przy piersi, rozejrzałam się dookoła, znajdując pół paczki mini pianek na szczycie półki, blisko narożnika. Uśmiechnęłam się, podeszłam do niej i sięgnęłam po nią na palcach, próbując złapać torbę między palce i ściągnąć ją. Ale wtedy rękę sięgnęła nade mną, wyrywając torebkę, a ja szarpnęłam ręką w dół, zasysając szybki oddech. – Myślałem, że byłaś zmęczona. – Michael powiedział, podając mi paczuszkę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
199
Przełknęłam suchość w gardle i odwróciłam się, spoglądając na niego z dołu. Był ubrany w czarne spodnie od piżamy bez koszulki, a jego włosy wyglądały na mokre, prawdopodobnie po prysznicu. Chciałam jęknąć na ból między moimi nogami. Boże, on doprowadzi mnie do szaleństwa. Ze wszystkim co się dzisiaj stało, nie miałam szansy zwolnić wystarczająco, żeby rozmyślać na ten temat, ale… Ostatni raz widziałam Michaela w jaskini na basenie. Napięłam uda, niewielkie pulsowanie w łechtaczce nagle zabiło mocniej na wspomnienia i ochoty na dużo więcej tego co mi tam robił. Na szczęście, nie wspominał o tym ani słowem. Po tym jak przyjechaliśmy ze Sticks do domu, oboje zniknęliśmy w różnych kierunkach. Poszłam do mojego pokoju i pośpiesznie wykręciłam numer satelitarnego telefonu, który w końcu dał mi w samochodzie, niestety nie otrzymując odpowiedzi. Po próbie jeszcze kilkakrotnego dodzwonienia się bez powodzenia, zdecydowałam spróbować rano. Miała się dobrze. Damon po postu straszył mnie pogróżkami, co prawdopodobnie było wszystkim co od początku próbował robić. Potem wczołgałam się w gorącą kąpiel i wślizgnęłam w szorty od piżamy i białą koszulkę na ramiączkach. Ale nie byłam dłużej zmęczona. Jako, że nie jadłam nic od śniadania w moim apartamencie, zeszłam na dół w poszukiwaniu jedzenia. Ocierając się o Michaela, opuściłam spiżarnie i postawiłam rzeczy na wyspie, próbując od niego uciec. Nie żebym miała takie szczęście. Stanął obok, chwytając za bochenek chleba i wyjmując dwie kromki dla mnie i dwie dla siebie. Zgaduję, że też był głodny. Westchnęłam zirytowana i odwróciłam się, wyciągając dwa talerze z szafki, kiedy on otwierał lodówkę i wyciągał coś z jednej z jej szuflad. Nie rozmawialiśmy, byliśmy zajęci robieniem kanapek. Wsunęłam rękę w torebkę pianek, łapiąc ich pełną garść i posypując masło orzechowe, które już rozsmarowałam w czasie kiedy on odkręcał słoik pikli. Zatrzymałam się na to co robił, robiąc miny kiedy kładł je na swoich kanapkach z masłem orzechowym. Ohyda. – To sprawia, że jesteś o wiele mniej atrakcyjny – powiedziałam, krzywiąc się.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
200
Prychnął i patrzyłam jak podnosi kanapkę do swoich ust. – Nie oceniaj nim nie spróbujesz. – I wziął wielki gryz, łapiąc swój talerz i obchodząc mnie dookoła. Pokręciłam głową z rozbawieniem. – Obejrzyjmy film – powiedział kiedy wychodził z kuchni. Wystrzeliłam głową w górę. Film? – I weź kilka butelek wody jak będziesz szła – krzyknął z korytarza. Podniosłam brew. Jedyny czas kiedy Michael i jak kiedykolwiek oglądaliśmy wspólnie film był kiedy Trevor też był w pokoju. W innym wypadku byłam zbyt przerażona wtargnięciem na jego osobistą przestrzeń. Westchnęłam i odwróciłam się, łapiąc dwie butelki wody z lodówki. Zabierając resztę jedzenia, opuściłam kuchnię z pełnymi rękami. W pokoju medialnym było ciemno, jedyne światło pochodziło od siedemdziesięciocalowego płaskiego ekranu wiszącego na kamiennej ścianie przede mną. W całym tym pięknym domu to był mój ulubiony pokój. Nie miał okien, jakby został pochowany w środku domu, a wszystkie ściany były zrobione z ułożonych kamieni. To nadawało pokojowi jaskiniowy charakter, i to tutaj zwykle przesiadywał Michael ze swoimi przyjaciółmi kiedy jeszcze tu mieszkał. Na środku pokoju stała kapana w kształcie litery U, brązowa, zamszowa. Wielka i wygodna, miała poduszki oraz dużą, dopasowaną otomanę schowaną w pustym miejscu pośrodku. Michael zaniósł swój talerz na kanapę i złapał pilota, siadając plecami do mnie. Moja krew zaczęła wrzeć, a moje ręce z talerzem, trząść się. To było niemal zbyt proste. Jak zwykła, odprężająca noc z oglądaniem telewizji. Zbyt łatwo. Nie mogłam odprężyć się przy nim. Wiedziałam lepiej. Weszłam do pokoju i okrążyłam sofę, rzucając jego butelkę wody na miejsce obok i siadając po prawej stronie sofy, prostopadle do niego. Usiadłam ze skrzyżowanymi nogami, twarzą do telewizora, jedząc kiedy on skakał po kanałach. – To wygląda dobrze – powiedziałam, widząc Obcego kontra Predator. – To wygląda dobrze? – szydził przedrzeźniając mój głos, a ja odwróciłam głowę w jego stronę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
201
Siedział rozwalony na kanapie z lewą ręką za głową i swoim długim, mocnym torsem wyglądającym tak gładko i pięknie. Widziałam raz dziewczynę dosiadającą go kiedy siedział w ten sposób, i odwróciłam się, czując wciąż obecną tęsknotę i żałując, że nie odeszła. – Już to widziałaś, Rika – uzasadniał. – Widziałem cię tutaj, oglądającą ten film w liceum. Przynajmniej dwa razy. Dwadzieścia jeden razy, tak w sumie. Lubiłam horrory, ale również lubiłam sci–fi, więc Obcy i Predator to była dla mnie wielka rzecz. A kiedy pokombinowali i stworzyli Obcy kontra Predator? Jasna cholercia. – Dobra, niech będzie. – Michael zgodził się, kliknął na program, film się zaczął razem z przybyciem archeologów na Antarktydę. Włoski na moich ramionach stanęły, a palce się zawinęły. Trzymałam kanapkę obiema dłońmi, biorąc małe gryzy, patrząc na ekran. Słyszałam Michaela gryzącego swoją kanapkę i odkręcającego wodę, i do czasu aż królowa Obcych zaczęła znosić jaja, rozłożyłam się na brzuchu, podtrzymując się na łokciach, trzymając kanapkę i żując. Mój żołądek się zacisnął słysząc ciężki oddech królowej obcych. Jej syk rozbrzmiewał echem w głośnikach dookoła, i kiedy oddział naukowców wszedł do komory ofiarnej, nieświadomy tych wszystkich jaj w pokoju, które czekały na wylęg, odłożyłam kanapkę i odsunęłam ją. Chwyciłam poduszkę, schowałam się za nią, od czasu do czasu znad niej zerkając. Krzyżując kostki w powietrzu, skrzywiłam się kiedy jaja zaczęły się otwierać. Długie nogi wypełzły z pęknięcia, muzyka przyśpieszyła, a stwór się zachwiał, lecąc w powietrzu w stronę twarzy kobiety. Skryłam twarz, chowając ją w poduszce kiedy przeskoczyło do nowej sceny. Przekręciłam twarz na bok, śmiejąc się kiedy na niego spojrzałam. – Ten fragment zawsze mnie przeraża. Ale nie poświęcał uwagi telewizorowi. Jego wzrok był na moich nogach. Natychmiast się rozgrzałam. W ogóle nie oglądał filmu? Wciąż siedział na kanapie, zrelaksowany, ale jego oczy były skupione na moim ciele i mogłam sobie tylko wyobrazić o czym myślał. A potem, jakby zdając sobie sprawę, że właśnie coś powiedziałam, w końcu podniósł wzrok spotykając mój, a potem powrócił spojrzeniem do ekranu, ignorując mnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
202
Powoli też odwróciłam głowę, i nawet jeśli zastanawiałam się czy wciąż na mnie patrzy, nie wykonałam, żadnego ruchu żeby usiąść czy wziąć koc. Przez kolejną godzinę kontynuowałam wtulanie się w poduszkę kiedy Predator polował na Obcych i powoli wszyscy archeolodzy stawali się przypadkowymi szkodami. Czułam wzrok Michaela na sobie od czasu do czasu, ale nie wiedziałam czy tak było naprawdę czy to tylko moja wyobraźnia. Ale za każdym razem kiedy Predator czaił się w ciemnościach lub obcy wyłaził zza rogu, czułam żar jego spojrzenia i łapałam poduszkę mocniej i mocniej, i do czasu aż film się skończył, bolały mnie palce. – Lubisz się bać, prawda? – Usłyszałam jego głos za sobą. – To cię kręci. Obróciłam głowę na bok, mrużąc oczy kiedy zaczęły się napisy końcowe. Lubię się bać? Lubię straszne filmy, ale to mnie nie kręciło. Położył dłonie na udach, odchylając głowę do tyłu i obserwując mnie. – Twoje palce zawijały się za każdym razem kiedy Obcy i Predator pojawiali się na ekranie. Odwróciłam wzrok, opuszczając nogi i powoli siadając. Pomyślałam o wszystkich filmach, które lubiłam najbardziej – straszakach, jak Halloween i Piątek trzynastego – i zauważyłam jak napięły się mięśnie mojego brzucha. Wzięłam głęboki wdech, zmuszając je do rozluźnienia. No dobra. Lubię gdy moje serce bije mocniej, i uwielbiam sposób w jaki moje zmysły się wyostrzają kiedy jestem przestraszona. Sposób w jaki każde proste tik–tak w domu, zamienia się w tajemnicze kroki, albo gdy jestem bardzo świadoma pustej przestrzeni za mną kiedy siedzę na kanapie, czując jakby ktoś się tam czaił. Cieszył mnie strach i niewiedza co nadchodzi i skąd. – Kiedy nosiliśmy maski. – Michael powiedział, zniżając głos do niemal szeptu. – Lubiłaś to, prawda? To cię przerażało, ale też i nakręcało. Podniosłam niepewny wzrok i próbowałam nie wybuchnąć śmiechem. Co miałam powiedzieć? Że fakt, iż wyglądali jak potwory mnie podniecał? Potrząsnęłam głową i wstałam mówiąc cicho: – Idę do łóżka. Wzięłam telefon i zrobiłam krok ale głos Michaela mnie zatrzymał. – Chodź tu – powiedział delikatnie. Odwróciłam głowę, zwężając oczy. Chodź tu?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
203
Usiadł, opierając łokcie na kolanach i czekając, kiedy przebierałam nogami. Zawsze grał w gierki. Nie ufałam mu. Ale pokusa do podjęcia wyzwania była zbyt wielka. Miał rację. Byłam w tym dobra i jakby też to lubiłam. Zrobiłam powolny krok, trzymając brodę w górze, żeby dodać sobie sił. Kiedy do niego dotarłam, położył rękę na moim biodrze i pociągnął mnie między swoje nogi. Sapnęłam kiedy opadł na sofę, ciągnąc mnie za sobą. Wystrzeliłam rękami, opierając je po obu stronach jego głowy na oparciu kanapy, utrzymując się w pozycji pionowej, kiedy pochylałam się nad nim. – Powiedz to – powiedział na wydechu, trzymając moje biodra teraz obiema rękami. – To cię nakręca. Zamknęłam usta i potrząsnęłam głową, patrząc na niego z góry z wyzwaniem. – Wiem, że tak jest – stwierdził z ogniem w oczach. – Myślisz, że nie widziałem jak napięte jest twoje ciało albo twoje sutki twardnieją pod koszulą kiedy mnie widzisz noszącego ją? Jesteś trochę pokręcona. Przyznaj to. Zawinęłam wargi między zęby, odwracając głowę. Ale wtedy przechylił brodę i złapał mój sutek między zęby, przez top, i zamknęłam oczy, pozwalając sobie na niewielki okrzyk. Och, Boże! Gorąc jego ust opadł do mojego żołądka kiedy puścił mój sutek, a następnie chwycił go ponownie, ciągnąc zębami. – Mam maskę na górze – kusił, całując i gryząc mnie przez koszulkę. – Mogę po nią iść jeśli chcesz. Nie. Nie, nie byłam taka. Odepchnęłam się od niego, ale trzymał mnie mocno. – Michael, puść mnie. A wtedy poczułam wibracje telefonu w mojej ręce i szybko zerknęłam na ekran, widząc numer bez nazwy. Czytając numer, zauważyłam, że to była jego matka. To dziwne. Myślałam, że mam jej numer w kontaktach. Ale odpuściłam, przypominając sobie, że moja mama z nią była. Musiałam odebrać ten telefon. Przykładając dłonie do klatki piersiowej Michaela, odepchnęłam go.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
204
– Puść mnie. Twoja mama dzwoni. On jedynie się roześmiał na to a mnie zrzedła mina. Złapał mnie za rękę, rzucił mnie na brzuch i położył się na moich plecach, dogniatając mnie do kanapy. Oddychałam ciężko i szybko, czując jego fiuta dociskającego mi się do tyłka, kiedy wyrywał mi telefon z ręki. Patrzyłam szeroko otwartymi oczami jak umieścił go kilka centymetrów przede mną, jego palec zawisł nad zielonym przyciskiem Odbierz. – Michael nie rób tego – wypaliłam, panika objawiła się bólem w płucach. Ale on i tak przeciągnął nim po ekranie. Dzwonienie ustało i zapanowała cisza kiedy czekał aż coś powiem. – Przywitaj się – wyszeptał mi do ucha. Pokręciłam głową zbyt przerażona tym, iż usłyszy mój głos. Ale wtedy jedną rękę przyłożył mi do ust, a drugą wsunął między mnie a kanapę, i zanurzył ją w moich szortach od piżamy, wsuwając we mnie palce. Krzyknęłam przytłumionym głosem. Kurwa! Miotałam się i próbowałam dosięgnąć telefonu ale on położył się na mnie całym ciężarem tak, że ledwo mogłam zaczerpnąć tchu. – Ciii... – Zagruchał. Wysunął palce z mojej cipki i zaczął pocierać nimi łechtaczkę tak wolno i tak delikatnie, że bezwolnie zaczęłam drżeć. Usłyszałam jak jego mama z zawahaniem mówi: – Halo? – Po drugiej stronie ale ja nie mogłam złapać oddechu. – Przywitaj się. – Ponownie wyszeptał ale tym razem jego głos był gardłowy i zgrzany jakby mnie pieprzył. Zabrał rękę z moich ust i oblizałam wargi, przełykając suchość i próbując odnaleźć głos. Serce tłukło mi się w uszach i skrzywiłam się, powstrzymują jęk, który miałam ochotę wydać przez to co robiły mi jego palce. – Wi... Witam pani Crist – wysapałam.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
205
O Boziu. Przyjemność wynikająca z jego palców pocierających mnie okrężnymi ruchami, powoli zakradła mi się do brzucha, pęczniejąc i nabrzmiewając w coś, co wiedziałam, że nie będę w stanie długo kontrolować. – Rika! – Zaszczebiotała, rozradowana. – Przepraszam, że dzwonię o tak późnej porze ale to przez te różnice czasowe. Chciałam się zameldować przed telefonem do ciebie. Co u ciebie słychać? Otworzyłam usta by odpowiedzieć ale Michael złapał w garść moje włosy i przekręcił moją głowę na bok, zatapiając zęby w mojej szyi. Moja blizna! Zesztywniałam, czekając by ją zauważył, albo ją poczuł i zmienił strony ale nie zrobił tego. Skubał i przygryzał, omiatał czubkiem języka od nasady szyi ku górze, nie pozostawiając ani skrawka nie dotkniętego przez jego usta. – Rika? – Odezwał się głos pani Crist. Ach tak. Zadała pytanie. O co pytała? Nie, czekajcie. To ja miałam ją o coś spytać. Starałam się z nią skontaktować. Co...? – Tak, um... – Ale zgubiłam wątek kiedy Michael znowu wsunął we mnie palce, poruszając nimi pewnymi, jednostajnymi ruchami. – Boisz się? – Michael ciężko jęknął mi do ucha. – Założę się, że tak i założę się, że lubisz to. Założę się nawet, że to najlepszy seks twojego życia a mój fiut nawet jeszcze nie znalazł się w tobie. – Rika? – Pani Crist zawołała ponowie, tym razem bardziej niecierpliwie. A ja sapnęłam, napływ żaru na moją skórę kiedy ponownie pochłaniał moją szyję, wysłał fale przez moje ciało. – Twoja cipka jest kurewsko mokra. – Wysunął palce rozprowadzając nimi powolnymi, okrężnymi ruchami wilgoć wokół łechtaczki. – Taka miękka i ciasna. Jęknęłam i zaczęłam ocierać się o jego rękę. – Tak. – Zawodziłam. – Tak, pani Crist. Dziękuję za troskę. Jak dotąd wszystko dobrze. Usłyszałam jak Michael śmieje mi się do ucha, zapewne na to jak absurdalnie to zabrzmiało. – Och, to dobrze, skarbeńku. Wpadłaś może na Michaela w Delcur? Powiedziałam mu żeby miał cię na oku gdybyś była w potrzebie. – Jesteś w potrzebie? – Drażnił się łagodnym głosem, ocierając się grubym, twardym czubkiem swojego członka o mój tyłek. – Czy to jest to o co twoja ciasna, mała cipeczka się prosi?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
206
– Tak – wydyszałam, moja łechtaczka pulsowała mocniej i mocniej a mój brzuch płonął pożądaniem. I wtedy oczy zrobiły mi się jak spodki bo doszło do mnie, że ona to usłyszała. – Um, tak! – wykrzyknęłam, starając się to jakoś zamaskować. – Widziałam go kilka razy. – To dobrze – odpowiedziała. – Nie daj mu sobą pomiatać. Wiem, że wydaje się nieprzyjemny ale potrafi być miły. Jego pocałunki i ugryzienia rozeszły się po całej mojej szyi aż do policzka, sprawiając, że zadrżałam. – Jestem dla ciebie miły, prawda? – wyszeptał, przeciągając zębami po mojej szczęce. – No, ujebała by mi łeb na miejscu gdyby wiedziała jak miły jestem dla ciebie w tej chwili. I na to wsunął na powrót we mnie palce i pompował, zawijając biodrami przy moim tyłku, ocierając się o mnie swoim fiutem kiedy jego ciało ciążyło mi na plecach. Kurwa! Moje uda stały w ogniu i złapałam się obicia kanapy, potrzebując uwolnienia. – Bez obaw, pani Crist – powiedziałam przez zaciśnięte zęby, ściskając powieki. – Jakoś sobie z nim radzę. – Naprawdę? – Kpił sobie do mojego ucha. Ale pani Crist mówiła swoje. – Cieszę się słysząc to. Teraz musisz uczyć się pilnie a ja wrócę z masą prezentów na święto dziękczynienia. Nie mogłam tego znieść. Okręcałam biodrami bez końca, ujeżdżając kanapę. – Jesteś gotowa by dojść, ty mała smarkulo? – Michael szydził. – Powiedz mi jak bardzo to kochasz. Powiedz mi, że na widok mojej maski robisz się kurewsko mokra. Zwróciłam usta w jego stronę, szepcząc desperacko. – Proszę rozłącz telefon. Uśmiechnął się znacząco, opadając swoimi pełnymi wargami by dotknąć moich. – Bez obaw – wyszeptał mi przy ustach. – Ona nigdy niczego nie zauważa. Mój ojciec jest wierny, Trevor jest dobry a mnie można ufać. Będę miał na oku dziewczynę mojego młodszego brata, zapewniał jej uciechy i bezpieczeństwo w świetle dnia i nie zbezczeszczę jej pieprząc pod osłoną nocy. Powinnam się zezłościć na komentarz o dziewczynie młodszego brata ale nic z tym nie zrobiłam. Zamknął oczy, jęcząc z wysiłkiem. – Moja matka nigdy nie odsuwa kurtyny, Rika.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
207
Pozwoliłam swojemu czołu opaść na kanapę czując jak buduje się orgazm. Każdy włosek na moim ciele stanął dęba, a moje serce napierdzielało mi w piersi i dyszałam coraz szybciej i szybciej. – Powiedz to. – Domagał się. Ale ja tylko pokręciłam głową, zaciskając zęby by nie krzyczeć. O Boże. Dochodzę. – Naprawdę mi przykro pani Crist – jęknęłam. – Ale ktoś puka. Muszę kończyć, okej? I wyszarpnęłam swoją wolną rękę, niesiona wściekłością i energią, i pośpiesznie przesunęłam po przycisku Zakończ. Odrzuciłam głowę w tył, skomląc. – O Boże. – Ocierając się mocniej, pieprzyłam jego dłoń, potrzebując by dojść. Ale wtedy wyciągnął palce z moich majtek a ja wystrzeliłam głową do góry, zdezorientowana. Co jest do jasnej anielki? Przerzucił mnie na plecy i z powrotem położył się na mnie, przytrzymując mi ręce nad głową. Pulsowanie między moimi nogami było bolesne a orgazm był tuż, tuż. Cholera! – Michael nie! – krzyknęłam, wijąc się pod nim. – O Boże, dlaczego przerwałeś? Ciężar jego ciała między moimi rozsuniętymi nogami był taki dobry. Okręciłam biodrami, goniąc swój orgazm. – Nie waż się kurwa ocierać o mnie – warknął. – Nie dam ci dojść póki nie powiesz mi prawdy. – Jakiej prawdy? – Wybuchłam. – Takiej, jaką chcesz usłyszeć? Chryste! Czy on w ogóle kiedykolwiek przestanie? – Stach cię podnieca, co nie? – Naciskał. Nie. Chrzanić go. Musiał się przekonać, że nie może mną pomiatać i więcej mi tego robić. Zacisnęłam zęby i spojrzałam na niego gniewnie, kręcąc głową. Nie, Michael. Twoja maska mnie nie przeraża. Nie podnieca mnie i nienawidzę kiedy ją nosisz. Jego przenikliwe oczy przemieniły się w złe a jego żuchwa się napięła. Odepchnął się ode mnie i spojrzał na mnie w dół z pogardą.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
208
– Idź do łóżka – nakazał mi. A ja walczyłam by ukryć uśmiech kiedy podnosiłam się z kanapy. Moje ciało było napięte i byłam w takiej potrzebie, że aż bolało. Ale wygrałam. Nie dostał tego co chciał. Wybiegłam z pokoju medialnego i pognałam korytarzem, wbiegając schodami na drugie piętro. Nie uciekałam od niego ale byłam tak cholernie wpieprzona i zadowolona i napalona, że miałam sporo energii do wykorzystania. Trzaskając za sobą drzwiami od sypialni rzuciłam się na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Ale chłodny materiał świeżych prześcieradeł nie zrobił nic dla mojej płonącej skóry. Byłam ruiną. Potrzebowałam go głęboko w środku, by poczuć go i skosztować i zobaczyć jak choć raz traci nade mną kontrolę. Pragnęłam by mnie wykorzystał i zerżnął i rzucił się na mnie z desperacją jakiej nie okazał nigdy nikomu ani niczemu. Jak był w stanie przerwać w takim momencie? Nie był maszyną. Nie myliłam się odnośnie tego co wiedziałam w jego oczach i żarze jaki czułam z jego ust. Pragnął mnie, co nie? Westchnęłam z trudem. Krążenie, krążenie, krążenie... On ciągnął, ja ciągnęłam. On napierał, ja napierałam. Walczyliśmy i bawiliśmy się, igraliśmy ze sobą i wzajemnie siebie prowokowaliśmy ale on nigdy wcześniej nie dał za wygraną. Nigdy nie doszliśmy razem, zespoleni i sklejeni jak tam. A ja byłam już tym taka zmęczona. Było coś, co go powstrzymywało. Gapiłam się na budzik, zastanawiając się czy powinnam w ogóle zaprzątać sobie głowę ustawianiem go. Miałam jutro zajęcia i wiedziałam, że nie dam rady. Było po drugiej w nocy a ja jeszcze nawet nie zmrużyłam oka. Wpatrywałam się w czerwone cyfry, rozmyślając co powinnam zrobić. Czy będzie jutro zachowywał się jakby nic się nie stało? Ale wtedy zamrugałam, mój umysł przeszedł w stan najwyższej gotowości. Cyfry na wyświetlaczu zniknęły, zegar padł i szarpnąłem głowę w górę, marszcząc brwi. Co do... Odwróciłam się by zerknąć na małe światełka wzdłuż dolnej części ścian w łazience – które zawsze służyły mi za nocne światło – i one również nie działały.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
209
Podniosłam się, przełączając złącze przy lampce nocnej, ale ona również nie zaświeciła. – Cholera. Przekręciłam głowę wyglądając przez okno i widząc świetlną poświatę. To nie było nic znaczącego ale mógł siąść prąd, tak myślę. Zsunęłam się z łóżka, podeszłam do drzwi i uchyliłam na szczelinę. Korytarz niemal całkowicie tonął w mroku. Nie wiedziałam dalej jak na półtorej metra. Serce zaczęło mi kołatać w piersi i otworzyłam drzwi na oścież, wyglądając na hol. – Michael? Ale jedyny dźwięk jaki usłyszałam to zawodzenie wiatru na zewnątrz. Palce u stóp zwinęły mi się w dywan. Wyszłam z pokoju, szłam powoli rozglądając się i nadstawiając uszu. – Michael? – Znów zawołałam. – Gdzie jesteś? Zacisnęłam pieści, budząca grozę ciemność domu rozchodziła się wibracjami od każdego skrawka mojej skóry. Wyczułam jakby ktoś był za mną i że byłam obserwowana. Zegar dziadka wybił kwadrans, a ja stawiałam ostrożne kroki schodząc w dół schodami i do foyer, obracając głową z boku na bok i ciężko oddychając. Wtedy ktoś złapał mnie za ramię i sapnęłam. Wielka, ciemna forma uniosła mnie i zawinęła sobie moje nogi wokół pasa, mocno mnie trzymając. – Nie! – Wrzasnęłam. On z siłą docisnął mnie do ściany tuż obok małego stolika, lustro nad nim zatrzęsło się gdy złapałam go za ramiona a on wbił palce w moje biodra. Patrzyłam z szeroko otwartymi oczami, stając twarzą w twarz z nikczemną, czerwoną maską. Michael. Ciemne, agresywne wyżłobienia posłały dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa a jego oczy wyglądały przez małe dziurki jak skutego potwora. Przestałam oddychać. Strach wirował mi w brzuchu, ogrzewając moje wnętrzności i ściskając każdy mięsień. Zacisnęłam mocniej uda wokół jego pasa, czując śliskość między nogami i sutki ocierające się o koszulkę. O Boże. Miał rację. Oczy mi płonęły i miałam ochotę się rozpłakać. By go krew zalała, miał rację.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
210
Skrzyżowałam kostki za jego plecami i przytrzymywałam ramiona kiedy jego orzechowe oczy wpatrywały się we mnie. Miał na sobie dżinsy i czarny kangurek, tak jak w przeszłości. Patrzyłam mu w oczy i powoli zawinęłam ręce wokół jego szyi, bębnienie w mojej piersi atakowało każdy mięsień w moim ciele, dodając mi sił. – Tak – wyszeptałam, przysuwając wargi blisko do jego maski, dogryzając mu. – Tak, to mnie podnieca. I wtedy zanurzyłam się dopadając jego szyi i pożerając ją. Westchnął, wbijając palce w moje uda kiedy skubałam go i kąsałam. Chwyciłam jego gorącą skórę między zęby, ssąc ją i całując, zanim sięgnęłam wyżej i oblizałam językiem płatek jego ucha. Przesuwając się wzdłuż jego szyi, zostawiałam miękkie, ponaglające pocałunki i ocierałam nosem jego skórę, czując zapach jego płynu do ciała. Jak przyprawa korzenna i mężczyzna i zanurzyłam głowę po więcej, zmuszając jego szyję do odchylenia się w tył, kiedy całowałam go po gardle, sunąc koniuszkiem języka aż do jego żuchwy. – Rika. – Ostrzegł surowym głosem. Ale miałam to gdzieś. Słyszałam jako ciężki oddech przez maskę, i przez chwilę, myślałam, że mnie powstrzyma i sapnęłam zaskoczona kiedy podrzucił mnie wyżej i znów cisnął mną o ścianę, trzymając mnie mocniej. – Kurwa – powiedział przez zaciśnięte zęby. Jego ręka zsunęła się pomiędzy nasze ciała i jęknęłam, rozpłaszczając plecy na ścianie i dając mu pole do manewru kiedy rozpinał pasek i spodnie. O tak. Sięgając jedną ręką do dołu, zdjęłam top przez głowę i odrzuciłam go na podłogę. Wzmocniłam uścisk wokół jego szyi i docisnęłam nagie piersi do jego czarnej bluzy. Uwijał się szybko, jego chciwa ręka wsunęła się pod koronkę moich różowych majtek i pociągnął za nie, zdzierając z mojego ciała. Potem złapał swojego fiuta, wyciągnął go ze spodni i ustawił biodra w odpowiedniej pozycji. – Więc podoba ci się maska. Jesteś kurwa nieźle pokręcona, nie? – Drażnił się. Przytaknęłam, na usta wypłynął mi uśmiech. – Tak.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
211
Pocierał moją gołą cipkę główką swojego penisa. – To tak jak ja – wyszeptał. I wtedy pchnął biodrami między moje uda i krzyknęłam kiedy wsuwał swojego grubego fiuta, milimetr po milimetrze, we mnie, zakopując się w mojej wilgotnej cipce. – O Boże. – Dyszałam, wyginając plecy. – Jesteś taki twardy. Moja skóra była rozciągnięta, i to bolało trochę, ale to również było zbyt cholernie dobre. Jego czubek pocierał mnie tak głęboko w środku, że czułam go w gardle. Wbiłam mu pięty w plecy i przylgnęłam ciałem do niego, trzymając go blisko, kiedy zaczęłam go ujeżdżać, wychodząc naprzeciw każdemu jego pchnięciu. – Właśnie tak, kochanie. – Cicho jęknął. Wbijał się we mnie, przesuwając mnie bez końca po ścianie, i trzymałam się go ze wszystkich sił kiedy wchodził we mnie i mnie pieprzył. Zaskomlałam ściskając pięściami jego bluzę. – Michael. Szarpnął mnie do siebie, napierając mocniej i szybciej i uczucie jego wchodzącego i wychodzącego ze mnie, nie robiło nic by złagodzić moją potrzebę. Byłam bardziej spragniona. Zanurkowałam do jego szyi, dysząc przy jego skórze kiedy drażniłam go zębami, szepcząc. – Oni wszyscy myśleli, że byłam grzeczną dziewczynką, Michael. – Złapałam zębami płatek jego ucha. – Ale jest tak dużo niedobrych rzeczy jakie chcę zrobić. Rób mi nieprzyzwoite rzeczy. – Jezu. – Sapnął, zahaczając rękę pod moim kolanem i przyciągając do siebie mój tyłek, pieprząc mocniej kiedy pozwolił opaść w tył swojej głowie. – Tak! – wykrzyczałam, jego fiut wchodził głębiej, a udo bolało mnie w miejscu gdzie trzymał je ręką. Ogień zaczął narastać w moim brzuchu a orgazm osiągać maksymalny poziom. – Michael. – Jęknęłam, okręcając biodrami i ujeżdżając jego pieprzonego kutasa kiedy jęczałam i sapałam. Dom wypełniały nasze oddechy i jęki i dźwięk jego skóry uderzającej o moją. Rozkosz rosła między moimi nogami, moje mięśnie płonęły, i wtedy zacisnęłam oczy, dając mu się rżnąć kiedy mój orgazm rozpoczął się i rozprzestrzenił, rozrywając moje łono i zalewając moje ciało i umysł żarem i euforią. – O kurwa – wykrzyczałam. – Michael!
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
212
Głośne jęki odbijały się echem od olbrzymiego foyer, moja łechtaczka pulsowała a moja cipka zacisnęła się wokół niego, próbując go tam zatrzymać. Uderzał we mnie, a ja ponowie zacisnęłam ręce wokół jego szyi, powoli schodząc na ziemię. Miałam wrażenie jakby moja głowa unosiła się na chmurze i cała zwiotczałam, głowa opadła mi na jego ramię kiedy orgazm spustoszył moje ciało. – Co za piękna, mała bestyjka – wyszeptał, ciężko oddychając. Sięgnął w górę, łapiąc brodę od swojej maski, zerwał ją i dał spaść na podłogę. Jego ruchy zwolniły a ręka zacisnęła wokół mojego ciała, które teraz ciążyło jak balast. Zamrugałam wycieńczonymi oczyma, patrząc w jego i wciąż widząc w nich głód. Powoli mnie opuścił pozwalając stopom dotknąć podłogi, po czym zdjął z siebie bluzę i ją odrzucił. Jego włosy były splątane od potu i przeczesał je ręką, sprawiając że się podniosły, wyglądając seksownie. Jego rzeźbiona klata lśniła warstwą potu i dałam opaść oczom widząc jego fiuta wciąż twardego i celującego prosto we mnie. – Nie doszedłeś – powiedziałam cicho. Kącik jego ust uniósł się, nie zwiastując niczego dobrego. – Jeszcze jesteśmy daleko od tego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
213
Dałem dupy. Pragnąłem jej, i chciałem jej dzisiaj tylko dla siebie. Było po wszystkim, a to nie mogło zostać nie załatwione, więc walić to. Zamierzałem się tym cieszyć. Zsunąłem dłonie na jej tyłek i ścisnąłem, przyciągając jej ciało do swojego. Jej miękkie cycuszki przyciskały się do mojej klaty i poczułem jej twarde sutki na mojej skórze. Cholera, miała piękne ciało. Gładką, śniadą skórę wciąż opaloną po czasie spędzonym na plaży tego lata, a jej piersi były pełne i krągłe, pchające się wprost do mnie jakby błagały mnie o odrobinę uwagi. Pochyliłem się, przesuwając czubkiem języka po długości jej blizny, czując poszarpaną, cienką linię zakrzywioną ku górze i ustępującą miejsca gładkiemu ciału za jej uchem. Nigdy nie uciekło mojej uwadze jak ukrywała ją przed moim bratem, jakby miała czynić ją mniej piękną. Nie. Nasze zadrapania i siniaki, tatuaże, blizny, uśmiechy i zmarszczki, opowiadały nasze historie a ja nie pragnąłem nieskazitelnego kawałka tapety. Chciałem jej i wszystkiego czym była. Przynajmniej dzisiejszej nocy. W końcu odchyliła głowę, rozluźniona, pozwalając mi robić cokolwiek zechcę. Dreszcz przeleciał mi po kręgosłupie. Ciężko będzie nie dojść wcześniej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
214
Podsycała mnie za bardzo i zbyt długo i niemal straciłem kontrolę. Tak naprawdę to nie planowałem tego, mimo wszystko. Przynajmniej nie poza zamiarem napędzenia jej niezłego stracha i antagonizowaniem przy pomocy maski. Ale kiedy ją objąłem, a ona zacisnęła uchwyt wokół mojego pasa, strach w jej oczach przemienił się w żądzę i to zwaliło mnie z nóg. Podobało jej się to, a ja nie mogłem w to uwierzyć. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ona. Wychodziła na przeciw każdemu wyzwaniu. Odsuwając się, z rezerwą zmierzyła mnie wzrokiem. – Nie zamierzasz wyrzucić mnie teraz za drzwi? Niemal parsknąłem. – Nie ufasz mi? – A dałeś mi kiedykolwiek powód ku temu? – Prowokowała mnie nagle poważnym tonem. – Wiem, że zawsze trzymasz coś w rękawie. Zmrużyłem na nią oczy, rozbawiony. Jasne, miałem rzeczy ukryte w rękawie. Pomysły. Mogłem próbować ignorować ją przez lata ale fantazja czy dwie pojawiły się, niefortunnie, a posiadając je, przebywanie wokół niej stało się trudniejsze, one wciąż mnie podgrzewały. One wciąż utrzymywały mnie gniewnym i gotowym. Uniosłem głowę wysoko patrząc na nią z góry. – Wciąż trzymasz tutaj szkolny mundurek? Nieznacznie przekrzywiła głowę wyglądają nieufnie zanim przytaknęła. – To go załóż. – Przesunąłem rękoma po jej ramionach. – Wszystko. Krawat, kamizelkę, spódnicę, wszystko. – Po co? Uśmiechnąłem się do siebie, przesuwając się na bok by przepuścić ją na schody. – Bo nie możesz wygrać jeśli nie grasz. Spiorunowała mnie wzrokiem, a ja lekko klepnąłem ją w tyłek, ponaglając ją na stopnie. Im dłużej rozmawialiśmy tym szybciej wracały mi zmysły. Albo więcej jej półnagiej przede mną, a wziąłby ją tu i teraz na podłodze. A coś znacznie lepszego chodziło mi po głowie.
**
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
215
– CO MY ROBIMY? – zapytała, wyglądając przez przednią szybę. – Czemu tutaj jesteśmy? Zajechałem od frontu Św. Killiana, przednie reflektory lśniły w mroku i wylądowały na rozbitych, poplamionych szklanych oknach, upiorna ciemność panowała w środku. Rozpadające się kamienne struktury otaczały opadłe jesienne liście, a jedynym dźwiękiem był wiatr wyjący wśród szczytów drzew. Żołądek ścisnął mi się z podekscytowania i kropla potu spłynęła mi po plecach. To było moje ulubione miejsce. Historia odcisnęła na nim swoje piętno, wypełniało go tysiące zaułków i małych pomieszczeń. Jako dziecko, szwendałem i wspinałem się po okolicy, odkrywając ją i przepadając na całe godziny. Zgasiłem silnik, zgasły światła i wysiadłem, zapach ziemi powędrował mi do nozdrzy. To miejsce była dla mnie bardziej domem niż jakiekolwiek inne. Zamknąłem drzwi, trzymałem maskę jedną ręką i patrzyłem jak Rika wysiada z Merca. Jej podenerwowane oczy zerkały bez ustanku na ciemną i milczącą katedrę, a jej klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała. Bała się. Dobrze. Pozwoliłem swoim oczom jeszcze raz zlustrować jej mundurek a miałem też okazję dobrze przyjrzeć się mu jeszcze w domu. Miała na sobie bluzę w granatowo–zieloną szkocką kratę, białą bluzkę z pasującym krawatem w taki sam szkocki wzór pod granatową kamizelką. Na stopach miała czarne buty na płaskiej podeszwie. Nawet ułożyła swoje włosy i nałożyła niewielki makijaż by wyglądać świeżej. Myślę, że wiedziała co się święci kiedy powiedziałem by włożyła mundurek ale była zdecydowanie zaskoczona, kiedy kazałem ją wsiąść do auta. A teraz... trochę przestraszona. Spojrzałem na jej nogi, mój kutas nabrzmiał na wspomnienie tego jak były gładkie i jak ciepło było pomiędzy nimi. Moje serce zaczęło galopować. – Zejdźmy do katakumb. – Skinąłem głową w kierunku katedry. – Żadnego zasłaniania oczu tym razem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
216
Uśmiechnąłem się złośliwie, wciąż mając na twarzy niewzruszoną minę. Nie chciałem by czuła się bezpiecznie. Opuściła brodę, przeszukując ziemię za jakimś rozwiązaniem. Powinna powiedzieć nie? Powinna zadać kolejne pytanie, na które planowałem nie odpowiedzieć? Zagra w tę grę? Uniosła wzrok i ciężko przełknęła, przejaw buntu przeciął jej twarz. Powstrzymałem uśmiech widząc, że się odwróciła i zmierzała do bocznego wejścia. Wsunąłem maskę na twarz i powoli ruszyłem za nią. Jakbym tropił zwierzynę a nie zwyczajnie za nią szedł. Wpatrywałem się w jej plecy, stawiając kroki jednej za drugim, powolne i wyważone kiedy ona szła żwawo potykając się o kamienie i nierówne podłoże. Wykręciła głowę, patrząc przez ramię i mina jej zrzedła kiedy zobaczyła maskę. Ale szybko się odwróciła i nie przestała iść, radząc sobie z sytuacją. Mój oddech wypełnił wnętrze maski i mogłem wyczuć warstewkę potu jaka zebrała mi się na czole. Tyły jej ud, te kilka centymetrów jakie mogłem zobaczyć, sprawiały że zwinąłem dłonie w pięści. Chciałem przesunąć po nich palcami pod spódniczkę i dotknąć skóry, która wiedziałem, że w dotyku jest jak masło. Czubek jej głowy błyszczał w miękkiej poświacie księżyca i za każdym razem kiedy jej zdenerwowane zerknięcia przez ramię uderzały we mnie, sprawiały, że moje serce biło szybciej. Zamierzam doprowadzić cię do krzyku. Powoli przekroczyła drzwi katedry wiszące teraz na zawiasach i zatrzymała się, rozglądając. Ale to nie była turystyka krajoznawcza. Położyłem ręce na jej placach i pchnąłem w przód. – Mich... – Sapnęła, tracąc głos. Szarpnęła głową w tył, kręcąc nią i szybko oddychając. – Nie sądzę byśmy powinni... Ale ja momentalnie złapałem ją za szyję, przerywając jej i znów mocno pchając w tył. – Michael! Jej oddechy były szybkie i głośne i pośpiesznie odsunęła się ode mnie, z oczami wielkimi od strachu. Przełknęła, nie przerywając kontaktu wzrokowego ze mną i mogłem powiedzieć, że w tamtym momencie była śmiertelnie przerażona.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
217
Wtedy, zmrużyłem oczy widząc jak jej ręce w zamyśleniu opadają do wnętrza jej ud. Chryste. Była tak cholernie podniecona, że jeszcze chwila a zaczęła by się pocierać. Szybko odciągnęła rękę, prawdopodobnie zdając sobie sprawę z impulsu jaki miała. Szarpnąłem głowę w kierunku wejścia do katakumb, milcząc. Zawahała się, przebiegając wzrokiem z boku na bok ale i tak się odwróciła i ruszyła przed siebie. Nie ufała mi. Ale chciała. Doszliśmy do wejścia, chłodne powietrze podryfowało ku górze i przesączyło się przez moje dżinsy i bluzę. Zatrzymała się. – Tam nie ma... – Odwróciła głowę na bok, mówiąc do mnie. – Tam nie ma światła. Stałem za nią, patrząc na czubek jej głowy i czekając. Miałem gdzieś czy było tam światło czy nie. Zdała sobie z tego sprawę kiedy nie odezwałem się słowem. Biorąc głęboki oddech, ruszyła w dół, powoli odnajdując kolejny stopień kiedy dłonią muskała mur po naszej prawej, używając go do wskazania drogi i stabilizacji. Z każdym krokiem jaki robiła, mój fiut stawał się twardszy. Gdy zeszła na sam dół, obejrzała się za mną, patrząc na mnie z pytajnikami w oczach. Na dole panowały niemal egipskie ciemności, nieco poświaty księżyca wkradało się pęknięciami w stropie. Chłodna cisza tuneli po lewej i prawej zamykała się wokół nas jak mury i zastanawiałem się czy ktoś jeszcze był tutaj na dole. Podszedłszy do niej, zmusiłem ją do wejścia tyłem do krypty przede mną. To samo pomieszczenie, do którego zabrałem ją trzy lata temu. Jej kroki nabrały tempa kiedy weszła do komnaty, jej jasne włosy były wszystkim co mogłem rozróżnić w ciemności. – Michael? – Zawołała. – Gdzie jesteś? Wyciągnąwszy zapalniczkę wcisnąłem przycisk i zaświeciłem małą świeczkę na ściennym kinkiecie nieopodal wejścia. Nikły blask wypełnił pomieszczenie ale był wystarczający by ją zobaczyć. Ruszyłem do niej zauważając, że materac jaki tutaj ostatnio się znajdował, został zastąpiony małym, drewnianym stołem. – Są tu jacyś ludzie na dole? – Wydyszała. – Słyszałam coś.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
218
Wciąż zbliżałem się do niej, chwytając trok w kapturze i wyciągając go. Wiatr wwiewał przez szpary i szczeliny, sprawiając, że brzmiał jakby ktoś szeptał w tunelach ale ona nie zdawała sobie sprawy, że było to wszystkim czym było. Jej zmysły były w najwyższej gotowości z powodu strachu. – Michael? Chwyciłem jej dłonie, słysząc jej ciche zawodzenie, kiedy owinąłem czarny sznurem wokół jej nadgarstków, łącząc je ze sobą i zawiązując węzeł. – Michel, co ty robisz? – Dopytywała. – Powiedz coś! Chwyciłem jej związane ręce i pociągnąłem przez głowę zahaczając o kolejny kinkiet wiszący na ścianie. Zmuszona była stać na palcach, jej ciało było teraz długie i rozciągnięte. – Michael! – Wykręcała się i wiła. Zrównałem się z nią i spojrzałem jej w oczy, sięgnąłem i chwyciłem dół jej swetrowej kamizelki i białej bluzki, która wystawała od spodu. Unosząc obie rzeczy, pociągnąłem je w górę, łącznie z jej stanikiem i pchnąłem je nad jej biust by umieścić wysoko na jej klatce piersiowej. – Michael, nie! – Protestowała. – Słyszałam coś i jest mi zimno. Opuściłem wzrok, patrząc na jej idealne piersi nieco większe od garści i jej sutki twarde jak pociski. – W rzeczy samej. Zanurkowałem zdzierając z siebie maskę i biorąc jedną z jej piersi w usta, nakrywając ją swoją dłonią i pokrywając sutek swoimi ustami. Owinąłem wokół niej rękę, trzymając ją blisko przy sobie kiedy jej ciało się wiło w moim uścisku. Muskając twardy pąk językiem, bawiłem się, skubiąc delikatną skórę wokół jej sutka, pożerając ją i ciesząc się wolnym dostępem aby dotykać i pieścić. Jęknąłem. Przesuwając głowę na drugą stronę, dorwałem się do jej drugiej piersi i zostawiałem głębokie, głodne pocałunki wszędzie, biorąc ją w swoje usta i drażniąc jej słodką skórę swoimi zębami. Jej ciało wierciło się, a ona opuściła głowę w tył, jęcząc. Wyprostowawszy się, złapałem jej włosy jedną ręką, drugą wsuwając jej w majtki. Muskając językiem jej usta zajrzałem w jej niebieskie oczęta. – Już nie tak zimno teraz. – Droczyłem się, moje palce były ogarnięte żarem. – Jesteś miła i gorąca tam na dole.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
219
Aż z niej wyciekało, taka była mokra. Zabierając od niej ręce, cofnąłem się i wpatrywałem w jej piękną postać. Jednej z jej butów spadł, a drugi trzymał się w połowie. Jej gładki, płaski brzuch i cycki były wystawione na widok kiedy stała tak bezbronna tylko dla mnie. Opadając przed nią na jedno kolano, spojrzałem w górę, łącząc z nią spojrzenie i wsunąłem ręce pod spódnicę. Mój fiut drgnął na uczucie różowych, koronkowych majteczek jakie miała na sobie. Jasnoróżowych. Jak słodko. Uniosłem spódniczkę, językiem pocierając łechtaczkę przez bieliznę, czując twardą, małą grudkę przez materiał. – O mój Boże! – wykrzyczała. Odciągając koronkę na bok, wahałem się jedynie przez moment biorąc jej gołą cipkę i nieskazitelną skórę, zanim nakryłem ją swoimi ustami, ssąc jej łechtaczkę i przeciągając językiem po jej długości. Podciągnąwszy jej uda, oderwałem jej stopy od ziemi i zanurkowałem w nią, zakopując język w jej piździe. – Proszę! – Błagała, jęcząc i próbując wyswobodzić się z mojego uścisku. – Michael, nie. Polizałem raz jeszcze jej łechtaczkę i odsunąłem się, chwytając jej majtki i ciągnąc je powoli wzdłuż jej nóg. – Mówisz mi nie? – Wyzwałem ją. – Nie lubisz nieco języka w swojej cipce? Jej ciało zadrżało, a oddechy były płytkie. Wstałem, odrzucając majtki na bok a potem chwyciłem nadgarstki, odczepiając ją od kinkietu. – Wiem, że podobało ci się. – Odgryzłem. – I cholernie dobrze wiesz, że to dostaniesz. Chwyciłem swojego fiuta przez dżinsy czując jak prosi się o uwolnienie jakie jeszcze nie było mu dane. Tętno pulsowało mi w szyi, chwyciłem jej ręce, okręciłem ją dookoła i pchnąłem ją na ziemię. – Michael! – Wrzasnęła, lądując na tyłku z rękami wciąż związanymi z przodu. Obniżyłem się na kolana, stając nad nią kiedy ściągałem bluzę i podkoszulek. Potem, wyciągnąłem z kieszeni prezerwatywę i rozerwałem opakowanie. – Możesz myśleć, że pierdolę się z twoją głową – powiedziałem, patrząc na nią z góry rozpinając pasek i spodnie. – Ale nie masz pojęcia co ty mi robiłaś przez te wszystkie lata.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
220
Obniżyłem się na nią, siłą rozsuwając jej nogi, unieruchamiając jej ręce jedną ręką nad głową. Nałożywszy kondom przesunąłem fiutem po jej mokrej szparce, odnajdując gorące wejście. Ciężko oddychałem, szepcząc przy jej ustach. – Nie masz pojęcia. I pchnąłem biodrami, wsuwając fiuta w jej ciasną cipkę. – O Boże – wyjęczała. Obniżyłem się, trzymając swoje ciało na tym samym poziomie co jej, kiedy wchodziłem i wysuwałem się, nabierając tempa. – Jesteś tak cholernie gorąca w środku. – Jęknąłem, biorąc jej usta i całując ją mocno i głęboko. Jej język otarł się o mój, posyłając wstrząs prosto do mojego kutasa. Tak cholernie ciasna. Wsunąłem rękę pod jej tyłek, trzymając ją w miejscu, kiedy nurzałem ją w brudzie i pieprzyłem ją. – Jasna cholera – wysapałem, poruszając biodrami znowu i znowu i znowu, uderzając w nią mocniej i szybciej. Jej cycki kołysały się w te i wew te kiedy wchodziłem w nią, zakopując fiuta za każdym razem aż do podstawy. Łkała, jej jęki stawały się coraz głośniejsze i głośniejsze, i poczułem jak zaciska się wokół mnie, ściskając mnie jak stalowa opaska. Mięśnie brzucha zacisnęły mi się, czułem jak krew pędzi mi do pachwiny a żar wzrasta w moim fiucie. – Rika, kurwa – jęknąłem, dochodziłem. Opierając głowę na jej szyi, nie przestawałem w nią uderzać mówiąc jej do ucha. – No dalej, ty mała zdziro. – Nisko warknąłem. – Jesteś takim dobrym pieprzeniem. Rozłóż te nogi dla mnie. Zacisnęła powieki, zasysając oddech i odrzuciła głowę w tył, moje sprośne słowa wysłały ją na krawędź. – Och Michael. O Boże! – Zawodziła, nieruchomiejąc kiedy ja pchałem w nią mocniej i mocniej. Ścisnąłem jej tyłek w dłoni i ścisnąłem jej szczękę między swoimi zębami. – Jasna cholera Rika. Tak zajebiście dobrze.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
221
Pochylając się obserwowałem jej piękną twarz kiedy zanurzałem się wewnątrz jej wilgotnego żaru raz za razem. Rumieniec rozprzestrzenił się po jej policzkach i przygryzała dolną wargę zębami, czerpiąc przyjemność z każdego centymetra. Mój fiut nabrzmiał, i pchnąłem jeszcze jeden raz zanim wysunąłem się z niej, zdarłem kondom i biorąc fiuta w dłoń, pocierałem go aż do wytrysku. Moja sperma wystrzeliła, opadając na jej goły brzuch i piersi i zacisnąłem mięśnie brzucha, rozkoszy zbyt wiele. Nigdy nie widziałem nic tak cholernie seksownego. Każdy mięsień w moim ciele był ogrzany, a pieprzony orgazm dotarł do mojej głowy i wypełnił każdy cal mojej skóry. Próbowałem złapać oddech i usiałem na piętach, chowając fiuta do spodni. Ale patrząc na nią z góry, byłem bliski powtórki. Jej dłonie wciąż zawiązane spoczywały nad głową, jej cycuszki wyglądały zbyt zachęcająco, a szkolna spódnica zadarta była do góry. Zamrugała oczami na mnie, z nikłym uśmiechem na twarzy. – Możemy to zrobić jeszcze raz? Sięgnąłem za siebie łapiąc bluzę by ją wyczyścić i śmiejąc się pod nosem. Co za mały potworek.
**
Siedziałem na krześle przy łóżku, łokcie wsparłem na kolanach gdy pochyliłem się, patrząc jak śpi. Deathbeds grane przez Bring Me the Horizon rozchodziło się z mojego iPoda na stoliku nocnym, uderzałem pięścią w pięść na wspomnienia ostatniej nocy bez przerwy rozgrywające się w mojej głowie. Odpłynęła w samochodzie w drodze powrotnej z katakumb do domu, i wniosłem ją do środka, rozebrałem i ułożyłem w swoim łóżku. Czemu położyłem ją w swoim łóżku? Jej noga wystawała spod szarych okryć, w które była owinięta kiedy leżała na brzuchu z głową zwróconą w moją stronę. Jej włosy były na całej poduszce i zasłoniły jej oczy gdy jej naga postać leżała bezgłośnie i nieruchomo, jedynie małe unoszenie się i opadanie jej ciała mówiło mi, że oddychała. Była wyczerpana. To miało sens. Nieźle się w nią wczoraj nawbijałem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
222
Odwróciłem głowę, widząc kątem oka słońce wdzierające się przez okna. Zacisnąłem zęby i odwróciłem się do niej. Nie byłem gotowy na nowy dzień. Nie byłem gotowy aby ta noc dobiegła już końca. Krawędzie jej stóp i łydek były umazane brudem. Jej włosy były splątane z drobinkami ciemnej ziemi z katakumb i wiedziałem, że miała siniaki na biodrach po naszej rundzie numer dwa tam na dole. Przełożenie jej przez stół było by miłe. Jej nadgarstki miały zaczerwienienia po sznurku, którym je związałem, a na jej brodzie mogłem dostrzec czerwony ślad po tym jak ugryzłem jej szczękę. Nie sadziłem, że zrobiłem to tak mocno ale miała na dowód tego ślad. I nigdy nie wyglądała seksowniej. Nigdy. Jej ubrania leżały w brudnej stercie na podłodze, łącznie z różowymi, koronkowymi majteczkami, przy których zdejmowaniu miałem niezłą zabawę i opuściłem wzrok, nie pragnąc niczego bardziej jak zatrzymać czas. Nigdy nie byłem z kobietą, która potrafiła tak nakarmić moje żądze jak ona. Nigdy z nikim nie odgrywałem ról, nosiłem maskę, bawiłem się w gierki czy coś takiego. Pieprzenie, zaspakajanie, całowanie, lizanie, walenie, dochodzenie i powtarzanie. Tak cholernie się pogubiłem. Ale Rika była... Oparłem się o krzesło przeczesując ręką przez włosy i nie potrafiąc oderwać od niej oczu. Powiedziała, że nie ufa mi ale widziałem, że to kłamstwo. Bardzo chętnie założę się, że byłem jedyną osobą, której ufała najmocniej. Ona i ja byliśmy tacy sami, mimo wszystko. Dzień w dzień walczyliśmy ze wstydem, zmagaliśmy się z tym kto może zobaczyć nasze prawdziwe oblicze, i w końcu odnaleźliśmy siebie. Niestety... byliśmy popieprzeni. Mój telefon zabrzęczał z ładowarki na szafce nocnej i zamknąłem oczy starając się go zignorować. Nie byłem gotowy. Chciałem zwinąć rolety, podnieść ją i umieścić w kąpieli. Chciałem widzieć ją ujeżdżającą mnie przy basenie i zabawić się z nią w więcej gierek. Chciałem udawać, że nie olewam treningu w tej chwili, że moi przyjaciele nie czekają na mnie.... i że świat Riki nie ma się lada chwila rozsypać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
223
Ale mój telefon zabrzęczał raz jeszcze a ja pochyliłem się chowając głowę w rękach. Rika. Ściany coraz bardziej zbliżały się do siebie. Nie powinienem być w stanie na nią patrzeć. Nie powinienem kochać dotykać jej i nie powinienem czuć potrzeby jej owiniętej wokół mojego fiuta każdej sekundy odkąd pierwszy raz ją miałem ostatniej nocy. Ona nie była moja. Nigdy nie będzie moja. I nie powinienem jej pragnąć. Wstałem i podszedłem do łóżka, pochylając się i bacznie przyglądając się jej pięknej twarzy. Pieprz się Rika. Pieprz się. Nie mogę wybrać ciebie. Dlaczego mi to robisz? Odwróciłem głowę sięgając do nocnej szafki i zgarniając z niej komórkę. Miałem kilka nieodebranych połączeń ale nie zawracałem sobie głowy odsłuchiwaniem poczty czy sprawdzaniem smsów. W zamian napisałem jeden do Kai’a. Skończ to. Odkładając telefon, wyprostowałem się i spojrzałem na nią gniewnie. Teraz było już po wszystkim. I nie było odwrotu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
224
Skręciłem na żwirowy parking, noc rozjaśniała reflektorami samochodów innych przybyłych. Magazyn został opuszczony lata temu, nie był przeznaczany do użytku ani rozebrany więc konfiskowaliśmy go kiedy tylko mieliśmy okazję, gdy urywaliśmy się ze smyczy, by rozpętać małe piekiełko. Ludzie przywozili ze sobą kegi i alkohol, a miejscowy młody DJ–karierowicz rozstawiał nagłośnienie, wypełniając noc ostrą imprą i hałasem tak gromkim, że nie mogliśmy sklecić prostej myśli nawet jeśli chcieliśmy. Na to właśnie czekałem. Pewnie, chciałem zobaczyć jak będzie dogadywała się z moim przyjaciółmi. Dotrzyma kroku? Czy może udałoby jej się zrobić wyłom w naszym świecie? Ale tak naprawdę chciałem oddzielić ją od mojej rodziny, jej matki, Trevora i po prostu zobaczyć jak się rozluźnia. Chciałem zobaczyć kim będzie kiedy przestanie dbać o to co wszyscy inni myślą czy od niej oczekują. Kiedy w końcu dotrze do niej, że moja opinia jest jedyną liczącą się. I choć to ona zawsze obserwowała mnie kiedy dorastaliśmy to nie znaczy, że ja nie zauważałem jej. Wciąż pamiętałem ten dzień kiedy się urodziła. Szesnaście lat, jedenaście miesięcy i osiemnaście dni temu. Tego rześkiego listopadowego ranka kiedy moja mama dała mi ją
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
225
potrzymać, a wtedy mój tata zabrał ją momentalnie z moich rąk i położył obok Trevora, który również był wtedy niemowlęciem. Nawet mając trzy lata rozumiałem. Ona była Trevora. Więc tak tam siedziałem, chcąc ją z powrotem potrzymać, chcąc zobaczyć dzidziusia i chcąc być uwzględnionym w radości ale nie śmiałem podejść do ojca. Odepchnąłby mnie. Więc przestało mi zależeć. I robiłem wszystko by nigdy nie zależało. Tak wiele razy dorastając odrywałem od niej wzrok. Robiłem wszystko by nie rozmyślać o tym kiedy ona i Trevor bawili się razem czy mieli wspólne lekcje w szkole, bo byli w tym samym wieku i robiłem wszystko by nie zauważać jej w pokoju czy czuć blisko przy sobie. Robiłem wszystko by nie mówić do niej zbyt wiele czy być miłym, czy dopuścić do siebie. Była za młoda. Nie obracaliśmy się w tych samych kręgach. Mój ojciec siłą odciągnąłby mnie od niej. Odbierał mi wszystko co mnie uszczęśliwiało. Po co się wysilać? Ale wtedy te wymówki zżerały mnie żywcem od środka i przemieniły złość w niechęć, a niechęć w nienawiść, aż w końcu nadszedł dzień kiedy przestało mnie to obchodzić. To jednak ją nie zniechęciło. Im bardziej odsuwałem się i traktowałem ją ze zniecierpliwieniem i dystansem, tym bardziej ciągnęło ją do mnie. Więc trzymałem się na uboczu. Wyjechałem do collegu i rzadko pojawiałem się w domu. Nie widziałem jej od miesięcy zanim wmaszerowałem dzisiaj do klasy i zobaczyłem ją w ławce, dojrzałą i śliczną, jak cholerny anioł. Nie mogłam nic na to poradzić. Podszedłem do niej, chcąc ją zabrać z nami ale kiedy uniosła wzrok, spotykając mój, wiedziałem, że nie mogłem. Nie zatrzymałbym się gdybym to zrobił. Nie byłbym w stanie oddać jej z powrotem. Czemu ona? Czemu, poza moją matką, która zawsze mnie kochała i przyjaciółmi, na których zawsze mogłem liczyć, była to Erika Fane, która dostarczała tlenu moim płucom i rozgrzewała moją krew. Zachodziła mi za skórę. I wtedy kiedy zjawiła się dzisiaj pod katedrą, skończyłem zaprzeczać potrzebie bycia blisko i skończyłem z odpychaniem jej. Do diabła z tym. Mogę ale nie muszę dopuszczać jej do siebie kiedy wszystko zostanie powiedziane i zrobione, ale sprawdźmy gdzie zaprowadzi nas ta noc. Nie byłem rozczarowany.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
226
Miała jaja a moi kumple lubili ją, nawet jeśli Damon wciąż nie był jej przychylny. Była jedną z nas. – Psiamać, mam nadzieję, że grillują coś w środku. – Will skarżył się kiedy parkowałem. – Wciąż jestem kurewsko głodny. Zachowałem uśmiech dla siebie. Za każdym razem kiedy chciał coś zjeść dzisiejszej nocy to coś nas rozpraszało, a teraz byliśmy zbyt pobudzeni i chcieliśmy się jedynie narąbać. Zgasiłem silnik i wszyscy wysiedli, Damon z Kaiem ściągnęli swoje bluzy i rzucili je na siedzenie. podczas gdy Will zgarnął maski i schował je do torby z tyłu samochodu. Zerkając przez ramię, zobaczyłem Rikę jak wpycha biżuterię pod swoje siedzenie, pewnie zorientowała się, że w samochodzie będzie bezpieczniejsza, a potem trzasnęła drzwiami i przeszła na tył. – Chodź tu Bestyjko. – Will przeciągnął ją wokół auta. Przyglądałem im się przez ramię, widząc jak uniósł rękę do jej twarzy i wyglądało to tak jakby coś jej tam nakładał. Przesunął palcami po jej skórze i wtedy wychwyciłem co trzymał w dłoni. Pasta do butów. Mieliśmy ją w torbie na wypadek gdyby złamała się maska na jednej z naszych wypraw i musielibyśmy improwizować. Skończył i wyszczerzył się do niej pełną klawiaturą. – Barwy wojenne – wyjaśnił. – Jesteś teraz jedną z nas. Odwróciła się, na twarzy miała uśmiech. Rozmazane, czarne pasy przechodziły od lewej strony jej czoła ukośnie wzdłuż twarzy, przez nos i kończyły na prawej stronie jej żuchwy. Założyłem ręce na piersi, ignorując pęd w mojej piersi. Wyglądała na łobuziarę. Kilka kropli deszczu wylądowało na mojej twarzy i usłyszałem podekscytowany śmiech i krzyki wokół nas, kiedy ludziska śpieszyli przez parking, starając dotrzeć do środka zanim zacznie się ulewa. Rika odrzuciła głowę w tył, zimne krople połyskiwały na jej policzkach i czole, a usta rozciągnęły się w uśmiechu. – Chodźcie już! – zawołał Kai. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę magazynu, Kai z Damonem po moich bokach, a Rika i Will za nami. Wchodzenie do tego masywnego budynku było jak wejście do innego świata. Magazyn został wybebeszony trzy lata temu i stalowe belki piętnaście metrów nad naszymi głowami zostały ogołocone z farby przez pogodę i czas. Niewiele zostało ze ścian, a w zrujnowanym
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
227
dachu było kilka dziur, przez które wlewał się deszcz, który z minuty na minutę przybierał na sile. Weszliśmy powoli, oglądając chaos, który przypominał małe, post apokaliptyczne, podziemne miasto. Jednak pomimo ciemności, surowej atmosfery nieczystości, zimnego metalu i ogniska wrzącego po lewej gdy zebrani tańczyli do Devil’s Night – Motionless in White, tutejszy obłęd był lepszy od niejednej impry w studenckim bractwie. Nikt nie przejmował się tym jak wygląda. I tak oni wszyscy wyjdą stąd brudni. Każdy, wliczając w to dziewczyny, miał na sobie dżinsy i conversy i nikt również nie zawracał sobie głowy rozmowami, bo było za głośno na to. Żadnych fanaberii, żadnych dramatów, żadnych masek. Tylko muzyka, furia i hałas i w końcu kiedy byłeś już na właściwym haju, znajdowałeś sobie dziewczynę albo ona znajdywała ciebie i znikaliście na górze na chwilę. Ludzie przywitali się z nami kiedy zaleźliśmy się w środku i bez proszenia się, cztery kubki z piwem zjawiły się, młoda laska uśmiechnęła się podając nam je. – Potrzebujemy jeszcze jedno – Powiedziałem do niej swoje oddając Rice. Ale zanim miała szansę je odebrać, ramiona zawinęły się wokół jej talii i została uniesiona nad ziemię. Sapnęła a potem roześmiała się kiedy jej przyjaciel Noah, który kolegował się z nią jak jeszcze byłem w liceum, podrzucał ją do góry i na dół w swoich ramionach. Zesztywniałem, mając ochotę oderwać mu pieprzone łapy, ale wtedy przypomniałem sobie, że oni nie tylko się przyjaźnili ale on również przyczynił się do tego, że nie ucierpiała bardziej z rąk Milesa i Astrid na tej wiosennej imprezie. Póki co, miał moje zaufanie. – Co jest grane do cholery Rika? – Ryknął, stawiając ją z powrotem na nogi. – Mówiłaś, że nigdzie dzisiaj nie idziesz. – I wtedy jego oczy przemknęły do nas i wtedy zmarszczył je jakby właśnie sobie uświadomił. – Jesteś tutaj z nimi? Wszystko dobrze? Niemal parsknąłem. Odwróciwszy się zostawiłem ich by sobie pogadali, razem z chłopakami poszliśmy poszukać naszego stolika. Kilku nastolatków siedziało przy nim ale jak tylko zobaczyli nas jak nadchodzimy, uciekli z półokrągłej loży ulokowanej po prawej stronie prowizorycznego parkietu, oferującej idealny widok. Damon złapał za ramię ociągającego się dzieciaka, który gramolił się za swoimi znajomymi, i wyszarpał go na zewnątrz loży, aż potykając się poleciał do przodu. Zahaczyłem rękę o tył kanapy, cztery koleje piwa zjawiły się na naszym stole, dokładnie w momencie kiedy Will skończył swoje.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
228
Padający deszcz, połyskujący w światłach roboczych reflektorów rozmieszczonych wokół pomieszczenia, opadał lekko przez dach, powoli mocząc włosy osób tańczących na parkiecie. Rzucając szybkie spojrzenie przez ramię zobaczyłem, że do Riki i Noah dołączyła kolejna osoba – dziewczyna – której imienia nie pamiętałem. A potem moje brwi zmarszczyły się niemal sięgając nosa gdy zobaczyłem Noah podającego Rice drinka. Ale machnęła ręką, nie przyjmując go. Odwróciłem się krzywiąc. Dobrze. Jeśli ta mała lekcja z Miles i Astrid nie nauczyła jej aby sama robiła sobie drinki – albo przynajmniej brała je ode mnie – to zamierzałem sprać jej dupsko. Ostatnia pieprzona rzecz jaką chciałem sobie wyobrażać to to, co niemal przytrafiło się jej kiedy byłem w collegu. Piliśmy piwo, relaksowaliśmy się i obserwowali wszystko co działo się wokół nas. Damon zapalił papierosa i wbił wzrok w parkiet przed sobą, kiedy tańcząca tam dziewczyna pieprzyła go wzrokiem i kusiła. Will ściągnął bluzę i wlewał w siebie piwo za piwem, podczas gdy Kai wciąż patrzył za siebie, ukradkiem zerkając w stronę drzwi, którymi weszliśmy. Wiedziałem, że patrzył za Riką. Mięśnie w moich ramionach napięły się i patrzyłem przed siebie, starając się nie przejmować. Nikt nie staje między przyjaciółmi. Zwłaszcza, kobieta. Usłyszałem lekki śmiech i uniosłem wzrok, widząc Rikę jak obchodzi lożę i ściąga bluzę przez głowę. Szeroko się uśmiechała rzucając ją na pustą przestrzeń obok mnie i poszła za swoimi znajomymi, ciągnącymi ją na parkiet. Oddychałem ciężej. Ten cienki top mnie zabijał. Mogłem wciąż dopatrzyć się kilku krwawych plamek po Milesie ale były ledwie zauważalne w mroku otoczenia. Ukazał się dobry kawałek jej opalonego brzucha a cienkie ramiączka jej szarego topu ledwo dawały jej cyckom podtrzymanie. Niemal nic nie zostawało dla wyobraźni, ukazując jej obfitą klatkę piersiową i cholernie seksowne ciało. Włosy spływały jej po plecach, a okrągły tyłeczek wyglądał idealnie w dżinsach. Mogłem niemal poczuć jak siada na mnie okrakiem. Kurwa. Piorun uderzył nisko w moje lędźwia, doprowadzając do wzwodu i warknąłem pod nosem starając się oczyścić głowę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
229
Rozległo się Fire Breather Laurel’sa i Rika z przyjaciółmi przesunęła się na środek parkietu, centralnie pod dziurę w dachu, którą wpadał deszcz. Powolna, dźwięczna melodia owinęła się wokół mojego fiuta, wypełniając go żarem kiedy patrzyłem jak porusza się do rytmu, pompując biodrami i wyginając w tył plecy jakby doskonale wiedziała co mnie kręci i stawia na baczność. Damon oderwał wzrok od dziewczyny na parkiecie, wypuszczając chmurę dymu i w zamian obserwując Rikę. Śmiała się, pozwalając temu swojemu przyjacielowi ocierać się o nią, kiedy oboje poruszali się zgodnie, zatraceni w muzyce. Mógłbym być zazdrosny gdyby nie było to takie gorące. No i on i tak nie ma z nią żadnych szans. Jej przelotne zerknięcia na mnie przez stół śniadaniowy miały w sobie więcej żaru niż uśmiechy jakimi go obdarzała. Will oparł łokcie o stół, też na nią patrząc i nawet nie raczyłem zerkać na Kai’a czy on też wybałuszał oczy. Wiedziałem, że to robił. A kto nie? Głęboki bit wypełnił pomieszczenie niosąc się do krokiew i patrzyłam jak obróciła biodrami subtelnie i powoli, zawijając rękę wokół jego szyi za sobą, kiedy od przodu podeszła do niej przyjaciółka, i cała trójka zaczęła ocierać się o siebie. Poruszyłem się na siedzeniu, ciekły żar pędził do mojego krocza. – Ja cię pierdolę. – Damon wyszeptał, odwracając się do nas twarzą. Szeroko otwarte oczy Willa popatrzyły na nas, również, i mogłem powiedzieć, że był tak samo podniecony jak ja. – Nie ma szans by Trevor potrafił ją okiełznać. – Oświadczył Kai. Uśmiech szarpnął mnie za szczękę ale powstrzymałem go. Nie. Mój brat nie miałby najmniejszego pojęcia co począć z takim gagatkiem. Nigdy nie mógłby dać jej tego, czego potrzebowała. Gapiłem się na nią, widząc jak jej biodra poruszają się małymi, seksownymi ruchami do muzyki i wtedy roześmiała się, wysuwając i zamieniając miejscami z dziewczyną. Lekki deszcz wpadający przez dach sprawiał, że jej skóra połyskiwała i zamknęła oczy, unosząc ręce w powietrze i raz jeszcze zatracając się w muzyce. – Michael? – Usłyszałem głos Kai’a. – Stary, patrzysz na nią jakby nie miała szesnastki. Strzeliłem mu spojrzenie, nieco rozbawiony, zanim znowu przeniosłem je na Rikę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
230
To nie było ostrzeżenie, on jedynie się drażnił. Te przedmieścia nie były ani trochę ekscytujące i nastolatki nie miały nic innego do robienia poza pieprzeniem się jak tylko nadarzała się okazja. Wszyscy uprawialiśmy seks na długo przed osiemnastymi urodzinami. I wszyscy patrzyliśmy na nią jakby nie miała szesnastu lat. – Wiecie przecież jak ja to mówię? – Damon wtrącił się, wypuszczając strumień dymu. – O ile są na tyle duże by raczkować to są we właściwej pozycji. Will zmarszczył twarz. – Łee, jesteś chory! – powiedział śmiejąc się. Pokręciłem głową ignorując głupią odzywkę. Damon był podupcony. Jasne, żartował. Ale też zawsze było nieco prawdy w tym co mówił. Kobiety były równie abiotyczne dla niego jak kamienie. Czymś do wykorzystania. Will z Damonem wypili jeszcze po kilka piw, ludzie podchodzili by się przywitać i pogadać. Całe wakacje spędziłem na trenowaniu i podróżowaniu, nie widziałem się z nikim od dłuższego czasu. Miejmy nadzieję, że morale były teraz wysokie po Czarciej Nocy aby dać każdemu małego kopa i przypomnieć o drużynie jaką powinni być. Odstawiłem swojego drinka, słuchając o czym Will z Kaiem gadali z kilkoma osobami, które zebrały się przy naszym stoliku, ale kiedy rzuciłem okiem na parkiet by sprawdzić co u Riki, momentalnie zaniepokoiłem się widząc, że jej tam nie było. Przeszukując wzrokiem miejsce, znalazłem jej przyjaciół wciąż tańczących i klejących się do siebie a potem odwróciłem głowę, nareszcie zauważając ją wspinającą się po schodach na wyższą kondygnację. W tym samym momencie, odwróciła głowę, patrząc mi w oczy przez ramię, gdy wspinała się coraz wyżej. Stanąłem na sofie i przeskoczyłem przez oparcie lądując na podłodze. Nie odrywałem wzroku od jej pleców kiedy szedłem za nią na górę, mijając jakiś stojących tam łazęgów i skręciłem w prawo, wspinając się po kolejnych schodach. Przestrzeń teraz była całkowicie wolna od ludzi i wścibskich oczu. Podłoga z metalowej kraty pode mną doprowadziła mnie do ogromnego okna bliżej lewego rogu i zobaczyłem ją tam stojącą w mroku, wyglądającą w noc z muzyką i hałasem dwie kondygnacje niżej i daleko od nas. Co ja do cholery wyprawiałem? – Podoba mi się widok mojego domu stąd – powiedziała cicho. – Mogę dostrzec latarnie. Wyglądają niemal magicznie. Podszedłem by stanąć za nią, wyglądając w ciemność. Faktycznie, można było w oddali zobaczyć stąd nasze domostwa, bo leżały na wzniesieniu. Domów otulonych drzewami nie było
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
231
widać, ale posiadłości były dobrze oświetlone i wyraźne. W rzeczywistości nasze domy były oddalone od siebie o pół mili ale stąd wyglądało jakby dzieliło je zaledwie kilka centymetrów. – Dziękuję za dzisiejszy wieczór – powiedziała. – Wiem, że to nic nie znaczy ale czuję się dobrze po raz pierwszy od bardzo dawna. Podekscytowana, przestraszona, szczęśliwa... – Urwała a potem dokończyła szeptem. – Potężna. Spojrzałem na nią w dół, cienie deszczu tańczyły po jasnych włosach na czubku jej głowy. Rika była taka podobna do mnie sprzed kilku lat. Zdezorientowana, zamknięta w klatce i sprzedajna. Najbardziej cenną lekcję z życia powinno wyciągać się jak najwcześniej. By nie trzeba było żyć w rzeczywistości, którą wymyślił ktoś inny. Nie musisz robić tego czego nie chcesz robić. Nigdy. Przedefiniuj normalność. Nikt z nas nie pozna pełnej miary naszych możliwości dopóki nie zaczniemy przesuwać własnych granic i wywierać nacisku na powodzenie a im więcej robimy tym mniej przejmujemy się opiniami innych. Wolność jest zbyt dobrym uczuciem. Wyłapałem woń perfum wciąż utrzymującą się na jej ciele, byłem odurzony pragnieniem. Boże, chciałem jej dotknąć. To narastało we mnie przez całą noc. – Czasami zastanawiam się jak to jest być tobą. – Przyznała. – Wchodzić do pokoju i z miejsca wzbudzać respekt. Być przez wszystkich kochanym. – I wtedy przekręciła głowę na bok, patrząc na mnie tymi swoimi dużymi, niebieskimi oczami, błagając mnie. – Chcieć czegoś i wziąć to. Jezu. – Obserwowałeś mnie na parkiecie. – Wyszeptała. – Nigdy na mnie nie spojrzałeś ale obserwowałeś mnie dzisiejszej nocy. Ból wykręcił moje bebechy, starając się stawić opór, ale bezcelowo. Zawinąłem rękę wokół przedniej części jej szyi i przyciągnąłem jej plecy do swojej piersi, trzymając ją mocniej niż powinienem. – Jak mógłbym tego nie robić? – wyszeptałem w jej ucho, zaciskając powieki. – Bardzo trudno jest nie zwracać na ciebie uwagi. Stęknęła, wyginają ciało i docisnęła tyłek do mojego fiuta. Otworzyłem oczy, widząc jej wypięte piersi, i nie mogłem już tego znieść. Wsunąłem palce w jej włosy, i zacisnąłem pięść z tyłu czaszki, pociągnąłem jej głowę do mnie, jej pełne, rozchylone usta błagały o moje. Jęknęła, wysyłając całą moją krew prosto do kutasa. Powinienem to skończyć. Ona miała zaledwie szesnaście lat.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
232
Kurwa. Zawisłem swoimi ustami nad jej, przesuwając moją drugą dłoń przez jej klatkę piersiową i poczułem jak się wzdrygnęła kiedy nakryłem dłonią jej piersi. – Michael – wyjęczała, ciężko oddychając i zaciskając oczy. – Takie miękkie – wyszeptałem przy jej ustach, czując ciepło jej oddechu kiedy masowałem je dłonią. – Mój brat myśli, że jesteś jego... a ja zawsze starałem się zaprzeczać temu, że pragnę cię dla siebie. Oblizała wargi, starając się dosięgnąć moich ust ale odsunąłem się, ukrywając uśmiech, kiedy się zgrywałem. – Michael – zaskomlała, brzmiąc desperacko. – Czy to prawda? – Naciskałem. – Jesteś jego? Złapała zębami swoją dolną wagę i pokręciła głową. – Nie. Nie traciłem czasu i złapałem tę samą wargę między swoje zęby i zassałem do ust. Ciężko westchnąłem, fiut rósł mi w spodniach kiedy wariowałem, całując szlak przez jej policzek aż po ucho, zatracając się w jej zapachu i ciepłocie. Ale jak tylko zbliżyłem się do jej szyi to szarpnęła się, nakrywając moje usta swoimi i całując mnie głęboko i gorąco. Boże, smakowała tak słodko. – Grzeczna dziewczynka – warknąłem szeptem, muskając językiem jej wargi. – Powiedz to Rika. – Jestem grzeczną dziewczynką. – Dyszała, drżał jej głos. – A ja zamierzam cię zerżnąć. – Dokończyłem, zabierając rękę z jej piersi i chwytając jej biodro. Nurkując w dół chwyciłem jej usta w swoje, pożerając ją i smakując ją, jej język wychodził na spotkanie mojemu z większym żarem i żądzą niż kiedykolwiek do kogokolwiek czułem. Moje ciało stało w ogniu, i było już po mnie. Całkowicie przegrany w jej ustach i sposobie w jaki szum pod moją skórą przeszył moją twarz, szyję, rozgrzewając pierś. Tak wiele razy czułem konieczność bycia blisko niej, rozmowy z nią, potrzebę by zobaczyć jak uśmiecha się do mnie, a teraz trzymałem ją w ramionach i nigdy nie chciałem wypuścić. Nic – nic – nigdy nie było takie dobre. Wtuliła się w moje ciało, zasysając moją dolną wargę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
233
– Wiem jak się teraz czujesz. – Drażniła, jej usta o milimetry oddalone od moich ust i wspominające co powiedziałem w katedrze. Szeroko się uśmiechnąłem, szarpnąłem jej tyłek do siebie i usłyszałem jak jęknęła na to co poczuła. – Ty jeszcze niczego nie poczułaś. Odwracając ją uniosłem ją za tył ud. Chwyciła się moich ramion kiedy ją podniosłem wyżej, owijając sobie jej nogi wokół pasa. Idąc do rogu, posadziłem ją na poręczy, niedaleko za jej plecami była ściana. Objęła mnie rękami w pasie i wcisnąłem się mocniej między jej nogi. Ocierając się o mnie ciałem, musnęła językiem moją dolną wargę a potem zostawiła usta obsypując pocałunkami i kąśnięciami szczękę i szyję. – Chryste – sapnąłem, przesuwając rękę na jej biust, serce napierdzielało mi jak cholerny bęben. Wsunęła ręce pod moją bluzę i koszulkę i przesunęła palcami po mięśniach brzucha, sprawiając, że zadrżałem. – Samochód – wysapała szarpiąc za mój pasek i próbując go rozpiąć. – Proszę? Mocniej złapałem jej uda, mrugając długo i z trudem. – Rika. – Walczyłem ze sobą, zabierając jej ręce od moich spodni. Kuźwa. – Chcę cię poczuć. – Prosiła, chwytając moją twarz w dłonie i znów mnie całując. Ale pokręciłem głową. – Nie w samochodzie. Docisnęła do mnie swoją klatkę piersiową, mówiąc cicho przy moich ustach. – Nie mogę się doczekać. Nie chcę stracić tej chwili. Nie ma znaczenie gdzie to zrobimy. Nie miało. Ale to były rzeczy, po których cholerstwo zaczynało się komplikować. Przyjechałem do domu tylko na weekend a potem wracam na studia. Jeśli teraz się prześpimy ze sobą to będzie dla niej tylko bardziej stresujące gdy nadejdzie czas rozłąki. I nawet jeśli nie miałem żadnego powodu aby trzymać swoje łapy z dala od niej, posuwanie się tak daleko nie było właściwe. Jeszcze nie teraz. Była za młoda. – No, chodź. – Kusiła, uśmiechając się lekko i skubiąc moje wargi. Pokręciłem głową. – I co ja mam z tobą począć? – zapytałem. Uśmiechnęła się zawadiacko. – Nie mogę się doczekać by się przekonać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
234
Zaśmiałem się cicho, chwytając jej tyłek i zostawiając szlak pocałunków przez bok jej buzi aż do ust. – Musimy zrobić to powoli – powiedziałem jej. – Jak bardzo powoli? Odsunąłem się tak by mogła zobaczyć powagę w moich oczach. – Nie dotknę cię dopóki nie skończysz osiemnastu lat. Zrobiła wielkie oczy. – Nie mówisz serio! To więcej niż rok od teraz. – Zaznaczyła. – I właśnie w tej chwili mnie dotykasz. Przekrzywiłem głowę, zacisnąłem palce na jej pośladkach. – Wiesz co mam na myśli. Ale ona przyciągnęła mnie do siebie, zamykając oczy i opierając głowę o moje usta. Wyglądała na tak zdesperowaną jak ja się czułem. – Uprawiałeś już seks z szesnastolatkami, Michael. – Jak sam miałem szesnaście lat. – Doprecyzowałem. – I nie porównuj się do nich. – Chwyciłem w dłonie jej buzię. – Ty jesteś inna. Nasze usta ponownie się spotkały a jej pieprzone ręce i ciało stały się zaborcze, zakopujące się we mnie, macające mnie, ściskające mnie. Trzymała mnie za biodra, wciskając mnie w swoje ciepłe nogi, i straciłem oddech, wiedząc jak zajebiście wspaniale byłoby znaleźć się w niej. – Jezu – wydyszałem, odciągając swoje usta. – Przestań. Nie było szansy żebym trzymał się przez rok z dala od niej. Miała prawie siedemnaście lat. Może to było wystarczająco dobre? – Ty nie będziesz w stanie przestać – wyszeptała przy mojej szczęce i uniosła na mnie zamyślony wzrok. – Do tego zostaliśmy stworzeni, Michael. Ty i ja. Składała delikatne, powolne pocałunki wzdłuż mojej szczęki i w dół szyi i poczułem jak na rękach wyskakuje mi gęsia skórka. Objąłem ją ramionami, mocno przytulając i patrząc jej w oczy. – Będziemy musieli zachować to w dyskrecji, dobrze? – powiedziałem. – Tylko na jakiś czas. Nie chcę by moja rodzina się dowiedziała. Spojrzała na mnie zdziwiona. – Dlaczego? – Nadal mieszkasz w domu, a oni pilnują cię jak jastrząb, Rika. – Wyjaśniłem. – Mój stary mnie nienawidzi. Będę w szkole daleko stąd i on użyje mojej nieobecności aby cię przerobić jeśli dowie się, że chcę cię dla siebie. – Wplątałem palce w jej włosy trzymając ją nos przy nosie. – A ja kurewsko ciebie chcę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
235
Bawiłem się jej ustami, przygryzając wargi. – Ale on chce cię dla Trevora czy coś. – Kontynuowałem. – Jeśli nie będą o nas wiedzieć to nie będą się mieszać. Musimy zaczekać aż skończysz liceum i wyrwiesz się od nich. Odsunęła się, wyglądając na zranioną i odepchnęła moje ręce od siebie. – To przecież półtorej roku. – Argumentowała. – Nie proszę o związek ale... – Urwała, szukając słów. – Ale też nie chcę ukrywać tego co czuję. – Wiem. Mnie też się nie podobało. Gdyby miała już za sobą szkołę, była wolna od wpływu i nacisku mojego ojca i Trevora, nie byłoby problemu. Pewnie, niech wiedzą. Miałbym w głębokim poważaniu co wtedy mieliby do powiedzenia. Ale pojutrze będę znowu tysiące mil stąd z nadchodzącym nowym sezonem koszykarskim. Nie będzie mnie w domu do przerwy zimowej a potem zapewne aż do lata. To ściągnęło by na nią zbyt dużo presji, a ja nie ufałem ani mojemu ojcu ani Trevorowi. W szczególności Trevorowi. – Wierz mi lub nie ale to najlepsze wyjście. – Zapewniłem. – Mój ojciec będzie naciskał na ciebie a ja nie chcę żebyś musiała się sama z tym mierzyć. W jej oczach było rozczarowanie ale i trochę złości. Musiała zrozumieć, że moim zamiarem nie było jej wkurzyć. Jej wiek był problemem i wszystko komplikował. I mnie też przerażało to bo nie miałem pieprzonego pojęcia co się między nami działo. Wiedziałem tylko, że byliśmy tacy sami. Czy znaczyło to, że zakocham się w niej, ożenię się z nią, będę wierny i będę przeżywał w kółko taki sam nudny dzień w tej przeklętej mieścinie? Nie. My byliśmy stworzeni do czegoś innego. Będę ją wkurzał, będę trudny i będę dla niej takim samym koszmarem jak marzeniem ale po niemal siedemnastu latach tego przyciągania do niej, wiedziałem jedno. Zawsze będę krążył wokół niej. Nigdy nie przestanę. Nawet kiedy byliśmy dziećmi, jak ona się przesunęła, ja też chciałem się przesunąć. Kiedy wychodziła z pokoju, chciałem iść za nią. Moje ciało zawsze było świadome tego gdzie była. U niej było tak samo. Pochyliłem się zsuwając ramiączko od jej topu i całując jej skórę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
236
– I nie chcę też żebyś sypiała w moim domu kiedy mnie tutaj nie ma. – Zażądałem. – Nie chcę by Trevor próbował czegoś z tobą. Złapałem zębami płatek jej ucha, pociągając ale zatrzymałem się kiedy nie odpowiedziała. Czułem jak zrobiła się zimna, nie ruszała się ani nie wydawała żadnego dźwięku. Wypuszczając ucho wyprostowałem się i spojrzałem na nią z góry, widziałem jak napina szczękę z wyraźnym niezadowoleniem wypisanym na twarzy. – Coś jeszcze? – warknęła. – Mam się zamknąć i siedzieć cicho kiedy będziemy w jednym pokoju bo nikt nie może wiedzieć. A teraz możesz dyktować kiedy będziemy uprawiać seks i gdzie mam spać? Wyprostowałem kręgosłup, usztywniając mięśnie. Miała rację ale tak właśnie musiało być. Chciałem by moja rodzina żyła w niewiedzy tak by dali jej święty spokój i nie było takiej opcji abym zaufał mojemu bratu, że nie będzie starał się wpełznąć do jej łóżka nocą. Nie ma kurwa mowy. Opuściła podbródek posyłając mi wyzywające spojrzenie. – Mam czekać i tęsknić za tymi rzadkimi weekendami kiedy nie będziesz grał i zdarzy się, że zajedziesz do domu. – Kontynuowała. – Kiedy ty będziesz miał tutaj swoich przydupasów donoszących ci o każdym moim ruchu. Moja szczęka szarpnęła się do uśmiechu. Nieustannie zaskakiwała mnie dzisiejszej nocy. Było dużo bystrzejsza niż myślałem. Okej, no może faktycznie planowałem aby Brace i Simon mieli na nią oko. By mieć pewność, że nikt nie będzie z nią pogrywał. Czy pogrywał z tym co było moje. – A co z tobą? – Ciągnęła. – Czy twoje łóżko będzie równie puste jak moje przez cały czas rozłąki? Imprezy studenckie, mecze na wyjeździe, przerwa wiosenna z kumplami w Miami Beach... Zmrużyłem oczy przeszukując jej. – Myślisz, że ktoś mógłby być równie ważny jak ty? Pokręciła głową posyłając mi sarkastyczny uśmieszek. – To nie jest odpowiedź. I zeskoczyła z poręczy przechodząc obok mnie. Wyciągnąłem rękę chwytając ją za przedramię. – Czego chcesz? – zapytałem, mój głos stał się ostrzejszy. – Hmm? Jej mina nagle stała się smutna i opuściła wzrok. – Chcę ciebie. – Wykrztusiła. – Zawsze ciebie chciałam a teraz czuję się...
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
237
Uniosła wzrok, jej oczy połyskiwały. – Jak? – Warknąłem. – Brudna. – W końcu odpowiedziała. – Czułam się dzisiaj jak twój przyjaciel. Zobaczyłeś mnie, polubiłeś mnie, poważałeś mnie... A teraz czuję się jak prosta, durna dziewucha – brudny sekret, który ma siedzieć cicho w kącie i czekać na twoje przyzwolenie by się odezwać czy poruszyć. Nie czuję się dłużej tobie równa. Puściłem ją, gorzko się śmiejąc i odwracając się. – Jesteś takim dzieciakiem. Pieprzonym dzieciakiem. Cholerne obawy i napady złości. To był rok. Nie mogła poczekać pieprzonego roku? – Nie jestem dzieckiem. – Oznajmiła. – Ty jesteś za to tchórzem. Trevor przynajmniej chce mnie ponad wszystko. Z trudem wypuściłem powietrze, każdy mięsień w moim brzuchu zacisnął się i płonął kiedy spiorunowałem ją wzrokiem. Nie myślałem. Złapałem ją za ramiona i pchnąłem ją na poręcz przed oknem, zawisając nad jej twarzą, niemal nos przy nosie. Oddychałem ciężko, pragnąc jej tak zajebiście ale byłem teraz wpieprzony na maksa. Miała jaja by rzucić mi tym w twarz. Jej buzia się wykręciła i jęknęła. – Robisz mi krzywdę. Wtedy zdałem sobie sprawę jak mocno wbiłem palce w jej ramię. Rozluźniłem dłonie, starając się uspokoić ale nie było na to szans. Miała rację. Byłem tchórzem. Chciałem wszystko nie rezygnując z niczego. Chciałem żeby czekała na mnie i tylko na mnie. Nie chciałem użerać się ze stresem jaki moja rodzina zafundowałaby jej albo mnie. Nie chciałem aby mój brat miał szansę na przekabacenie jej kiedy mnie nie będzie. Ale co ona zamierzała uzyskać ode mnie? Czy byłem wystarczający? A może mój ojciec miał rację? Może byłem gówno wart? Nawet jeśli przyznałem to przed samym sobą, to zraniłbym ją. Była za młoda, ja byłem daleko przez cały czas, i po raz pierwszy od bardzo dawna nie podobałem się sobie. Nie podobało mi się moje odbicie w jej oczach. Miała nade mną zbyt dużą władzę. Odepchnąłem się od niej, wycofując się.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
238
– To był błąd – warknąłem marszcząc brwi. – Jesteś ładna i masz cipkę ale poza tym, nie jesteś niczym wyjątkowym. Tylko kolejną dupą. Jej brwi zmarszczyły się tak bardzo, że zanurkowały w kierunku nosa a w jej oczach zebrały się łzy. Wyglądała na rozbitą. Nikt nie będzie sprawiał, że będę czuł się jak gówno za to kim byłem, a wyrwanie jej serca było niewystarczające. Musiało się roztrzaskać by już nigdy nie wyciągnęła tego gówna. Złapałem ja za ramiona i potrząsnąłem nią. Rozpłakała się. – Słyszysz mnie? – warknąłem jej w twarz. – Nie jesteś wyjątkowa. Jesteś nikim! Puściłem ją, odwracając się i zbiegając po schodach jakby się paliło, wywracało mi się w żołądku. Moje płuca opróżniły się i łapałem powietrze, walcząc o oddech. Nie mogłem na nią spojrzeć. Nie mogłem zobaczyć jej bólu i się z nim zmierzyć. Więc uciekłem. Podszedłem do naszej loży, wyciągnąłem klucze z kieszeni i rzuciłem je na stół. – Odwieźcie Rikę do domu – powiedziałem chłopakom, nie będąc w stanie ukryć wzburzenia na twarzy. – Przejdę się. – Co się kurwa stało? – Damon dopytywał się widząc moje wkurwienie. Pokręciłem tylko głową. – Muszę się po prostu stąd wynieść. Zabierzcie ją do domu. I zostawiłem ich trójkę siedzących przy stole, naciągnąłem kaptur na głowę i wyszedłem w deszcz.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
239
MUSIAŁEM WRÓCIĆ DO MIASTA. TWÓJ ZEWNĄTRZ.
SAMOCHÓD JEST NA
Gapiłam się na wiadomość jaką Michael wysłał mi cztery dni temu kiedy obudziłam się w jego sypialni, sama. Brudna, posiniaczona, obolała, i sama. Od tego czasu nie miałam z nim żadnego kontaktu a także go nie widziałam. Po naszej małej wycieczce do katakumb, musiał pojechać do mojego domu i odebrać mój samochód za mnie, zanim ulotnił się i napisał do mnie z drogi. Jak mógł mnie tak po prostu zostawić? Usłyszałam w wiadomościach, że jego drużyna udała się do Chicago na mecz towarzyski przed rozpoczęciem sezonu, ale widziałam światła w penthousie tego ranka, więc wiem, że był teraz w domu. Ale mimo tego że wiem lepiej, to wciąż boli. W końcu posiadanie go, czucie go w środku, jest czymś czego nie potrafię wypchnąć myśli przez ostatnie cztery dni. Było lepiej niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrażać. Powinien był obudzić mnie, żeby się pożegnać. Albo przynajmniej zadzwonić, żeby dowiedzieć się co u mnie. Właśnie straciłam dom, i wciąż nie mogłam połączyć się z mamą, nawet jeśli dzwoniłam od dawna. Nie mogłam też połączyć się z panem czy panią Crist na ich
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
240
komórki. Jeśli nie skontaktuję się z nikim do jutra, to będzie najwyższy czas by udać się na policję. Moja mama nigdy nie znikała na tak długo bez kontaktu telefonicznego. Wrzuciłam komórkę z powrotem do torebki, wyciągając jedno z pudełek zapałek, które zabrałam ze sobą z Thunder Bay. Zsunęłam pokrywę i odetchnęłam zapachem, krótka chwila ulgi zalała mnie zanim przeminęła. Włożywszy je z powrotem do torby, szłam dalej nawą antykwariatu, przeglądając stare druki sci–fi i próbując rozproszyć myśli. Prędzej piekło zamarznie niż ja pierwsza do niego zadzwonię. – Hej – usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Alex zbliżającą się do mnie z rękami w kieszeniach swoich jeansów i uśmiechem na twarzy. – Zauważyłam cię przez okno i pomyślałam, że się przywitam. Co tam u ciebie? Skinęłam. – Dobrze. A u ciebie? Uniosła ręce i wzruszyła ramionami. – Każdy dzień jest przygodą. Zaśmiałam się pod nosem, odwracając się do książek. Z jej profesją, mogłam sobie wyobrazić, że nigdy nie było nudno. Odwróciłam się ponownie, patrząc na nią. – Hej, dzięki za podwózkę tamtej nocy. Wiem, że dopiero się poznałyśmy i w ogóle, ale… – Och, żaden problem – przerwała mi – dzięki, że prowadziłaś. Zwykle nie piję aż tyle. Jej wzrok opadł, patrzyła nieobecnie na książki, łapiąc pasek swojej torby. Zupełnie jak ja, musiała właśnie skończyć swoje zajęcia. – Wszystko w porządku? – zapytałam. Potrząsnęła głową. – Stara śpiewka. Ktoś ma na mnie chrapkę ale nie dotknie mnie bo sypiam z innymi kolesiami dla kasy. – Wywróciła oczami. – Co za dzieciuch. Uśmiechnęłam się z nią, ale to było w sumie smutne. – Więc on wie czym się zajmujesz? – No – odparła. – Był na imprezie, i to dlatego się nawaliłam. Nawet na mnie nie patrzył. – Cóż, musisz znać ludzi – zgadywałam. – Możesz zdobyć znajomości w swojej pracy? U przyjaciół? Może ktoś załatwi ci inną pracę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
241
– Nie ma niczego złego w tym co robię – odpowiedziała chłodnym tonem. Zatrzymałam się i odwróciłam do niej, poczucie winy przytłoczyło moją pierś. Nie miałam tego na myśli, ale prawdopodobnie tak to zabrzmiało. Po prostu starałam się znaleźć wyjście z sytuacji. Przekrzywiła głowę, wyzwanie rozżarzyło jej wzrok. – Pewnego dnia będę posiadać budynek taki jak Delcour i jeździć wypasioną furą jak ty – powiedziała mi. – I dojdę do tego na własną rękę. I zrobię to pokazując wszystkim środkowy palec – łącznie z nim – którzy patrzą na mnie z góry. Jej głos był mocny i silny, i nawet jeśli mogę nie rozumieć dlaczego robi to co robi, wiem również, że ja nigdy nie musiałam. Nie wiem jak to jest musieć podejmować trudne wybory. Jej wargi uniosły się kiedy kontynuowała. – Wypieprzę sobie drogę przez szkołę i każdy, któremu się to nie podoba może iść do diabła. Zacisnęłam wargi, pozwalając sobie na mały uśmiech. – Okej. – Przytaknęłam i przyjęłam wskazówkę aby zakończyć ten temat. – Ale zanim moja fura cię olśniła, moje życie nie do końca było imprezą, wiesz. Jej oczy zmiękły, pochyliła się do przodu, wyciągając rękę i przesuwając palcem po bliźnie na mojej szyi. – Tak przypuszczałam – przyznała. I gapiłam się na nią, czując jakby wiedziała bez słów. To było dziwne. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją z Michaelem, oceniłam ją. Dopowiedziałam sobie wszystko. Była puszczalskim–pustakiem, biegającym za sławą i kasą. Ale byłam jędzą. Nie różniłyśmy się tak bardzo. To dziwne, nie widzieć w kimś człowieka póki się z nim nie porozmawia i uświadomi sobie, że tak naprawdę niemal niczym nie różni się od nas samych. Ona może chcieć tego co mam ja, a ja mogę chcieć mniej, ale wciąż obie walczymy bez względu na trzewiki, w których chodzimy. – Dobra. – Odetchnęła i uśmiechnęła się. – Muszę lecieć. Miłego weekendu, jeśli się już nie będziemy widzieć, okej? Skinęłam. – Dzięki, tobie też. Odwróciła się i odeszła alejką, znikając za rogiem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
242
Myślę, że zdobyłam pierwszego przyjaciela w Meridan City, i pierwszy raz od pięciu minut, nie pomyślałam o Michaelu. Wygrana. Wyłowiłam telefon z torby i sprawdziłam godzinę. Szef straży pożarnej Thunder Bay unikał moich telefonów przez cały tydzień, a także odpowiedzi o przyczynę pożaru. Musiałam wrócić do domu i postarać się przejść przez to ponownie. Biorąc trzy książki, które zdążyłam już wybrać, podeszłam do frontu sklepu, kierując się prosto do kasy. Pracownica zeskanowała je i włożyła do torby. – To będzie trzydzieści siedem pięćdziesiąt osiem. Przesunęłam kartę przez czytnik i podałam ją razem z dowodem do weryfikacji. Ale jej nie wzięła. – Och, przepraszam. – Popatrzyła na swój ekran, mrużąc oczy w zmieszaniu. – Twoja karta nie działa. Masz inną? Strzeliłam spojrzeniem w dół, widząc Transakcja Odrzucona również na moim ekranie. Moje serce przyspieszyło, a moja cała twarz się ogrzała, zakłopotana. To mi się nigdy wcześniej nie stało. – Och, um… – wyjąkałam, kopiąc w mojej torbie za portfelem i wyciągając z niego kolejną kartę. – Tutaj. Może spróbuj tej. – Uśmiechnęłam się. – Prawdopodobnie zrobiłam coś źle. Co było śmieszne. Byłam wykwalifikowanym zakupowiczem i dumnym absolwentem Uniwersytetu Jak Wydawać Pieniądze Christiane Fane i Delii Crist. Wiedziałam jak użyć cholernej karty. Przesunęła ją i czekałam chwilę zanim oddała mi ją i potrząsnęła głową. – Wybacz kochana. Serce opadło mi do żołądka. – Co? Jesteś pewna, że czytnik kart działa? Oczy jej się zamgliły, patrzyła na mnie jakby słyszała to już wcześniej. – Przepraszam. – Wypaliłam, kompletnie zaskoczona. – To po prostu bardzo dziwne. – To się zdarza. – Wzruszyła ramionami. – Borykające się z trudnościami studentki i tak dalej. Mamy bankomat tam, jeśli chcesz, zatrzymam ci te książki.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
243
Wskazała na okno za mną, i zobaczyłam maszynę stojącą w obrębie księgarnianej kawiarni. – Dziękuję – powiedziałam, zostawiając torbę z nią i poszłam żwawo do bankomatu. Jak moje karty mogą nie działać? Miałam jedną odkąd skończyłam szesnaście lat i zaczęłam prowadzić. Kiedy wyjechałam do collegu, moja mama dała mi jedną na moje nazwisko, żeby budować historię kredytową. Miałam też kartę debetową, ale nasz księgowy wolał, żebym używała jej do zakupu jedzenia i benzyny tylko, żeby trochę lepiej śledzić moje wydatki. Nigdy nie miałam problemu z żadną z nich. Nigdy. Przełknęłam suchość w ustach i wsunęłam kartę do maszyny, wstukując PIN. Chciałam kliknąć na Wypłata, ale zatrzymałam się, myśląc, że lepiej inaczej. Kliknęłam Saldo Konta zamiast tego, i moje serce natychmiast zagrzmiało w mojej piersi. Zero. – Co? – Wypaliłam, łzy pojawiły się w moich oczach widząc mój stan konta. – To nie tak. Tak nie może być. Zaczęłam przyciskać przyciski, moje dłonie drżały kiedy wróciłam i sprawdziłam stan moich oszczędności. Stan również był na zero. Potrząsnęłam głową, popłynęły łzy. – Nie. Co do diabła się dzieje? Zabrawszy kartę z maszyny, wypadłam z księgarni, zostawiając książki za sobą, nabuzowana krocząc ulicą. Pędziłam do domu, tysiące węzłów zawiązanych miałam w żołądku. Jedna karta nie działa. Dobra. Żadna z moich kart nie działa i moje saldo jest puste? Mój umysł pędził. Czy sklep jubilerski miał kłopoty? Czy nasz księgowy nie płacił naszych podatków i nasze konta zostały zamrożone? Czy mieliśmy długi? O ile wiem, zawsze wszystko było dobrze. Pan Crist zajmował się firmą i własnościami, i kiedykolwiek rozmawiałam z księgowym, nasze finanse były w świetnej formie. Wyciągnęłam ponownie telefon i zadzwoniłam do księgowego naszej rodziny, który również zajmował się finansami Cristów, ale wszystko co otrzymałam, to informację, że nie ma go przez weekend.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
244
Dalej szłam ulicą, pot pokrywał moje plecy, kiedy próbowałam połączyć się z moją matką, panią Crist a nawet z Trevorem. Musiałam dowiedzieć się jak skontaktować się z kimś, kto może mi pomóc. Ale nikt nie odpowiadał. Co się kurwa dzieje? Dlaczego nie mogę się z nikim połączyć? Richard, portier, zobaczył mnie i natychmiast otworzył drzwi Delcour. Śmignęłam, ignorując jego przywitanie i poszłam wprost do windy. Kiedy dostałam się na górę, do apartamentu, rzuciłam torbę i wyciągnęłam laptopa, żeby zalogować się na swoje konta. Nie mogłam czekać aż ktokolwiek wróci do biura w poniedziałek. Musiałam dowiedzieć się co do diabła się tutaj wyprawiało. Kiedy połączyłam się z internetem, zadzwoniłam do biura pana Crista, wiedząc, że pracował do późna i jego asystentka bardziej niż prawdopodobne, będzie siedzieć tam razem z nim. Było tylko trochę po osiemnastej. – Halo? – Zaczęłam, przerywając kobiecie kiedy odebrała telefon. – Stella, tu Rika. Czy jest pan Crist? To pilne. – Nie, przykro mi Rika – odparła. – Wyjechał do Europy kilka dni temu, dołączając do pani Crist. Mogę zostawić dla niego wiadomość? Opuściłam głowę w rękę, łapiąc włosy we frustracji. – Nie, ja… – Łzy zaczęły płynąć. – Muszę się dowiedzieć co się dzieje. Coś się dzieje z moimi kontami. Nie mam żadnych pieniędzy. Żadna z moich kart nie działa! – Och, kochanie – odpowiedziała, brzmiąc teraz na nieco bardziej zainteresowaną. – Cóż, rozmawiałaś z Michaelem? – Dlaczego miałam rozmawiać z Michaelem? – Ponieważ pan Crist przeniósł pełnomocnictwo na niego pod koniec ubiegłego tygodnia. – Zauważyła jakbym powinna o tym wiedzieć. – Michael jest obecnie odpowiedzialny za wszystko do czasu aż ukończysz szkołę. Zamarłam, wytrzeszczając oczy. Michael? On teraz wszystko kontroluje? Potrząsnęłam głową. Nie. – Rika? – Stella zapytała, kiedy milczałam. Ale odsunęłam telefon od ucha i zakończyłam połączenie. Zaciskając palce wokół telefonu, mój wzrok nabrał intensywności, zacisnęłam pieprzoną szczękę tak mocno, że zęby mnie zabolały.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
245
Wszystkie pieniądze, które zostawił nam mój tato. Wszystkie pieniądze, które zarobiliśmy z naszych własności i sklepu. Miał dostęp do wszystkiego! Wyrzuciłam ręce, odsuwając laptop z wyspy i zrzucając go na podłogę gdzie się rozbił. – Nie! – krzyknęłam. Mój żołądek się skręcił i zrobiło mi się niedobrze. Co do diabła on wyprawiał? Wiedziałam, że to on, ale dlaczego? Wytarłam łzy, złość wirowała przez moje żyły. Nie obchodzi mnie to. Cokolwiek to było i dlaczego to zrobił, Boże, nie obchodziło mnie to. Zeskoczyłam ze stołka, wsunęłam telefon do kieszeni i złapałam klucze z miejsca, gdzie upuściłam je na podłogę, biegnąc przez apartament. Nie kłopotałam się nawet zabieraniem torebki zanim zamknęłam drzwi i zjechałam windą na pierwsze piętro. Jak tylko drzwi się otworzyły, zaszarżowałam na zewnątrz i wprost do recepcji. – Czy pan Crist wrócił już do domu? Pan Patterson podniósł swoją głowę znad komputera i popatrzył na mnie. – Przykro mi, panienko Fane. Nie mogę ci tego powiedzieć – powiedział. – Czy zechcesz zostawić mu wiadomość? – Nie. – Potrząsnęłam głową. – Muszę wiedzieć gdzie on jest i to natychmiast. Ale on tylko zmarszczył brwi, patrząc z żalem. – Przykro mi. Nie wolno podawać mi takich informacji. Wypuściłam oddech i wyciągnęłam telefon, przeszukując zdjęcia. Kliknęłam na jedno z Trevorem, panem Cristem i mną zrobione w maju, pokazałam mu wyświetlacz. – Rozpoznajesz mężczyznę w środku, z ramieniem wokół mnie? – zapytałam. – Evans Crist. Ojciec Michaela. – Mój głos zrobił się ostry. – Twój szef. Mój ojciec chrzestny. Jego twarz zbladła, i zobaczyłam jak jego jabłko Adama podskakuje. Nigdy wcześniej nie grałam „Sprawię–że–cię–wyrzucą” kartą, ale to było wszystko co miałam. Teraz wie, że znam Cristów, więc dlaczego miałabym nie wiedzieć gdzie jest Michael? – Gdzie on jest? – Zażądałam, wsuwając telefon z powrotem do kieszeni. Wyprostował się, opuszczając głowę i nie patrząc na mnie. – Wyszedł godzinę temu – przyznał. – On i jego przyjaciele wzięli taksówkę do Hunter– Bailey, na kolację. Odepchnęłam się od biurka, pędząc do drzwi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
246
Odwracając się w lewo, biegłam chodnikiem, okręcając się wokół innych pieszych i śpiesząc przez przejścia, w mojej drodze do klubu dla gentlemanów kilka bloków od Delcour. Oddychałam ciężko, cienka warstewka potu porywała moje plecy i brzuch kiedy w końcu wbiegłam po schodach starego, kamiennego budynku, moje nogi płonęły od prędkości z jaką tu dotarłam. Skończyłam z myśleniem. Skończyłam z zastanawianiem się i roztrząsaniem. Okradł mnie i moją rodzinę i moja krew wrzała. Pieprzyć go. Weszłam do budynku i zatrzymałam się w recepcji. – Gdzie jest Michael Crist? – Zażądałam. Pracownik, wciśnięty w swój czarny garnitur i granatowy krawat, wyprostował się i zmrużył na mnie oczy. – Cóż, jest teraz w jadalni, psze pani – powiedział mi i zobaczyłam jak miga wzrokiem na podwójne, drewniane drzwi po mojej prawej. – Czy mogę w czymś... Ale mnie już nie było. Pakowałam się do drzwi, nie czekając aż mnie odeśle czy powie co robić. Złapałam obiema rękami i odwróciłam pokrętła, rozwierając odrzwia. – Panienko! – Pracownik wykrzyknął. – Panienko! Nie możesz tam wejść! Ale nawet się nie zawahałam. Pieprzyć ich głupią zasadę „Kobietom wstęp wzbroniony.” Weszłam do środka. Moja skóra szumiała pod powierzchnią a moje serce kołatało na nowym poziomie. Obróciłam głowę na prawo i lewo, niejasno przeszukując pełny pokój mężczyzn w swoich fantazyjnych garniturach, z ich pobrzękującymi kieliszkami i dymem z cygar, nad ich głowami. W końcu się zatrzymałam, moje oczy odnalazły Michaela, Kai’a, Damona i Will’a, siedzących przy okrągłym stole z tyłu. Szturmem przeszłam przez pokój, mijając stoły gapiów i kelnerów noszących talerze. – Przepraszam prze pani! – Jeden z nich zawołał, kiedy go minęłam. Ale się nie zatrzymałam. Szarżowałam, widząc jak oczy Michaela padają na mnie, w końcu świadomy mojej obecności, ale zanim mógł cokolwiek powiedzieć, sięgnęłam w dół i złapałam rąbek obrusu i pociągnęłam za niego, zabierając ze sobą wszystkie szklanki, talerze i sztućce ze sobą. – Kurwa! – Will krzyknął.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
247
Wszystko spadło na drewnianą podłogę, a Kai, Will i Damon odsunęli się ze swoimi krzesłami, próbując uniknąć chaosu jedzenia i napoi, walających się wszędzie. Rzuciłam obrus i zacisnęłam szczękę, patrząc w rozbawione oczy Michaela, kiedy stałam przed nimi i domagałam się ich pieprzonej uwagi. Rozmowy w sali zatrzymały się, i wiedziałam, że wzrok wszystkich skierowany był na mnie. – Panienko? – Męski głos zbliżał się do mnie. – Musisz wyjść. Ale ani drgnęłam. Gapiłam się na Michaela, wyzywając go. W końcu zerknął na mężczyznę obok mnie i odesłał go machnięciem ręki. Kiedy tylko zniknął, podeszłam do stołu, nie przejmując się kto mnie usłyszy ani kto patrzy. – Gdzie są moje pieniądze? – warknęłam. – Na moim koncie. Ale to nie Michael odpowiedział. Spojrzałam na Kai’a, widząc mały uśmieszek na jego ustach. – I moim. Obróciłam głowę, odwracając wzrok do Willa i widząc jego zarozumiały uśmieszek. – I moim – dodał Damon. Potrząsnęłam głową, próbując powstrzymać ciało od drżenia. – Posunęliście się za daleko – powiedziałam na wydechu, wstrząśnięta. – Takie coś nie istnieje – odparł Kai. – Co możemy zrobić, to robimy. – Dlaczego? – Wypaliłam. – Co ja ci takiego zrobiłam? – Jeśli byłbym tobą. – Damon się przyłączył. – Bardziej zastanawiałbym się co takiego my możemy zrobić tobie. Co? Dlaczego oni to robią? Michael pochylił się w swoim krześle i położył łokcie na stole. – Twojego domu nie ma – powiedział. – Twoje pieniądze i własności? Zlikwidowane. A gdzie jest twoja matka? Moje oczy się rozszerzyły, świadomość powoli świtała, kiedy widziałam podpowiedź w jego oczach.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
248
Moja mama nie była na jachcie. Zostałam wrobiona. – O, mój Boże – wymamrotałam do siebie. – Należysz do nas – Michael zadeklarował – dostaniesz pieniądze kiedy zdecydujemy, że zasłużyłaś. Zwęziłam oczy, przełykając gulę w gardle. – Nie ma szans, że się z tego wyplątacie! – A kto nas powstrzyma? – Damon się kłócił. Ale ja patrzyłam na Michaela, pertraktując tylko z nim. – Zadzwonię do twojego ojca – zagroziłam. Wybuchnął śmiechem, potrząsając głową, wstając z krzesła. – Mam nadzieję, że to zrobisz – odparł. – Będę zachwycony widokiem jego gęby kiedy zda sobie sprawę, że nie ma już fortuny Fane, a Trevor dostanie ciebie – jego rozgrzane spojrzenie opadło na moje ciało zanim kontynuował – w mniej niż idealnym stanie. Słyszałam jak Will śmieje się pod nosem kiedy reszta z nich wstawała, unikając bałaganu na podłodze. Michael okrążył stół, podchodząc i stając na wprost mnie. – Teraz mamy widownię, a ja tego nie lubię. – Rozejrzał się po pokoju pełnym gentlemanów, którzy wciąż patrzyli na nas. – Wracamy do domu moich rodziców w Thunder Bay na weekend, i oczekuję cię w ciągu godziny. Przyszpilił mnie ostrzegawczym spojrzeniem, dając mi do zrozumienia, że to nie była prośba. Przestałam oddychać i patrzyłam jak wychodzi, przechodząc przez jadalnię, a za nim jego przyjaciele. I bez ani jednego spojrzenia w tył na któregokolwiek z nich. Thunder Bay. Sama z nimi? Potrząsnęłam głową. Nie. Nie mogłabym. Potrzebuję pomocy. Muszę kogoś złapać. Ale zacisnęłam oczy, walcząc ze łzami, kiedy przesuwałam rękami przez włosy. Nikogo nie było. Nie miałam nikogo, do kogo mogłam się zwrócić. Kto ich powstrzyma?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
249
Wysiadając z samochodu złapałam kij bejsbolowy z siedzenia pasażera i zamknęłam drzwi. Moje tętno szalało, gorąco zalewało całe moje ciało, a pot pojawił się na czole. Ledwo mogłam oddychać. Nic mi nie grozi. Michael i Kai mogą przesadzić ale mnie nie skrzywdzą. Będę bezpieczna. Moja mama była gdzieś tam, Bóg jeden wie gdzie, i była jedynym powodem, dla którego się tutaj znalazłam. Szłam w stronę domu zauważając, że wszystkie światła były wyłączone, w środku i na zewnątrz. Okna były czarne i zbliżyłam się do drzwi, wchodząc w cień drzewa nade mną, które blokowało światło księżyca. Dłonie mi drżały. Wszystko była takie mroczne. Moja mama. Nie łam się, i nie odchodź póki nie uzyskasz odpowiedzi. Jeśli powiadomiłabym policję to zajęło by tygodnie by przekopać ten bajzel kiedy by jej szukali. Była na jachcie. Nie było jej na jachcie. Była za granicą więc kontakt z nią musiał być utrudniony. Daj temu trochę czasu, wracaj do szkoły i zostaw wszystko w naszych kompetentnych rękach. Nie. Przekręcając gałkę w drzwiach, napięłam mięśnie słysząc pęknięcie taśmy pakunkowej przyklejonej do wewnętrznej strony mojego ramienia.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
250
Kij bejsbolowy był przynętą. Gdy będą myśleli, że odebrali mi jedną broń nie będą podejrzewać, że mam drugą. Ostrze damasceńskie przykleiłam do wewnętrznej strony ręki, pod rękawem, kiedy wróciłam do apartamentu po samochód. Zmuszałam się do głębokich oddechów i uchyliłam drzwi, wsuwając stopę do pogrążonego w ciemnościach domu. Zimna ręka złapała mój nadgarstek i wciągnęła do środka. Krzyknęłam, drzwi za mną się zatrzasnęły a kij bejsbolowy został mi wyrwany z dłoni. – Przyszłaś. Will. Zassałam powietrze kiedy jego ręka zjawiła się przede mną i owinęła wokół szyi, zamykając mnie w potrzasku. – To było naprawdę cholernie głupie – wyszeptał mi do ucha. Puścił mnie i pchnął w przód, a ja obróciłam się, próbując złapać oddech. O mój Boże. Momentalnie odskoczyłam, byle dalej od niego. Miał na sobie czarny kangurek i założony kaptur, jak i maskę. Ale maska nie była taka jak zazwyczaj nosili. Ta była cała biała i nigdy wcześniej jej nie widziałam. Przykuliłam się odrobinę i trzymałam ręce przed sobą na wypadek gdyby znów chciał mnie złapać. Trzymając kij, stawiał wolne kroki w moją stronę. – Co zamierzasz z tym zrobić, hmm? – Trzymał go przy swoim kroczu i zaczął pocierać jakby był jego fiutem. – Noo, to właśnie lubisz, co nie? I wtedy wyrzucił swoją rękę w bok, odrzucając kij do rogu przedpokoju, drewno zabrzęczało w kontakcie z marmurową posadzką. Mierząc mnie wzrokiem przez białą maskę, powoli do mnie podszedł. Odsunęłam się w tył. – Nie. Ale wtedy ktoś zaszedł mnie od tyłu i wrzasnęłam, kiedy zawinął wokół mnie swoje łapy. – On może nie być tak duży jak ten kij ale ja jestem. – Złowrogi głos groził mi do ucha. Damon. Przygotowałam każdy mięsień, wykręcając się i walcząc z nim, jednocześnie trzymając ramię jak najbliżej przy sobie. Nie chciałam aby znaleźli sztylet i nie chciałam korzystać z niego póki nie będę zmuszona.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
251
Póki nie będę miała szansy na ucieczkę bo nie będę w stanie odeprzeć ich wszystkich jednocześnie. – Ej, wal się. – Will krzyknął. – To mnie Rika pokocha najmocniej. Łapałam krótkie, ciężkie oddechy, mięśnie brzucha mi płonęły kiedy walczyłam z jego uściskiem. – Odpierdol się i puść mnie! Damon złapała mnie za tył koszulki i odepchnął, ale prosto w ramiona Willa. Will mnie złapał, chwytając za tyłek i trzymał przy sobie. – Będziesz kochała mnie jak należy, Rika? – Szydził. – Czy najpierw jego chcesz spróbować? Szarpnął głową za mnie, wskazując na Damona po czym mnie odepchnął od siebie, odsyłając prosto do swojego kumpla. Pokój wirował. – Przestańcie! – krzyknęłam. – Puszczaj mnie! Gdzie do cholery był Michael? Damon złapał w garść mój kołnierzyk, przysuwając moją twarz do swojej i słyszałam jak ciężko oddychał za swoją białą maską, która była identyczna jak Willa. – Siedziałem najdłużej. Powinna poczuć najpierw mnie – powiedział do Willa, a potem spojrzał na prawo, mówiąc do kogoś innego. – Co myślisz? Kto...? Ale nim zdążyłam odwrócić głowę by zobaczyć do kogo mówił teraz, popchnął mnie do kolejnego faceta w białej masce, i sapnęłam, momentalnie odpychając się od jego piersi kiedy moja goła stopa utknęła pod jego buciorem. Nawet nie wiedziałam kiedy zgubiłam sandał. – Skończcie z tym – wyszeptałam, kręcąc głową. Ale trzeci chłopak po prostu zawinął wokół mnie rękę, a drugą złapał w garść włosy z tyłu głowy. Krzyknęłam, czaszka mi płonęła. – Panowie – zawołał. – Ona po pewnym czasie nie będzie w stanie nawet nas rozróżnić. I wtedy pchnął mnie z powrotem do innego, moje stopy potykały się o podłogę kiedy walczyłam by nie upaść. Kai. Jak on mógł to zrobić? – Trzymać ją. – Rozkazał, a Will złapał mnie za wyższe partie ramion i trzymał dociśniętą plecami do siebie. Ręce i nogi miałam jak z kamienia i kręciło mi się w głowie. Nie mogłam nabrać wystarczająco dużo powietrza.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
252
Kai przyklęknął przede mną i spojrzał w górę, gdy zaczął sunąć dłońmi powoli w górę moich nóg, wokół łydek i wyżej po udach. – Nie! – Zamachnęłam się, kopiąc nogami z niewielką ilością energii jaka mi została. Wtedy złapał mnie za kostki i tak mocno ścisnął, że zabolały mnie kości. – Musiałem upewnić się, że jesteś czysta – wyjaśnił zbyt opanowanym głosem. – Odwalcie się ode mnie! – Wrzasnęłam. – Gdzie Michael? Rzucałam głową na wszystkie strony, patrząc w górę schodów i wszędzie wokół ale nigdzie go nie widziałam. Był tutaj. Musiał być. Damon z przekrzywioną na bok głową, łypał okiem zza Kai’a jakbym była poddawanym sekcji zwierzęciem. Will trzymał mnie w jednej płaszczyźnie ze swoim ciałem, jego zamaskowana twarz ocierała się o moją szyję. – Ukryłaś coś tutaj? – zapytał Kai sunąc dłońmi po wewnętrznej stronie mojego uda. Ale szarpnęłam się w przód, warcząc. – Pierdol się! Will roześmiał się, zaciskając palce na moich rękach i znów szarpnięciem dociskając do siebie. – Czemu po prostu nie ściągniesz z niej ciuchów? – Zasugerował Damon. – Wtedy będziemy mieli pewność. – Dawaj stary! – Doszedł mnie z tyłu głos Willa. Natychmiast wzdrygnęłam się, widząc jak Kai wstaje, jego ciemne oczy jak czarne sadzawki za jego maską. – Najpierw zadbajmy o nastrój. – Wyciągnął pilota ze swojej bluzy i uniósł w górę, wciskając przycisk. Szarpnęłam się na dźwięk jakby silnika, a potem przekręciłam głowę, mój żołądek szarpał się od cichych szlochów i patrzyłam jak stalowe żaluzje obniżają się we wszystkich oknach. Potrząsnęłam głową, nie wiedząc jak to zatrzymać. Światło księżyca, które wpadało do środka domu, powoli stawało się mniejsze i mniejsze, podłoga stawała się coraz ciemniejsza i ciemniejsza. Dom całkowicie pogrążył się w mroku, Kai i Damon gdzieś zniknęli, wnętrze zrobiło się czarne jak smoła. Zaczęły trząść mi się nogi. – Dlaczego to robicie? – Domagałam się odpowiedzi. – Czego chcecie? – Dlaczego to robimy? – Will przedrzeźniał mój głos.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
253
Wtedy dołączyła cała reszta. – Dlaczego to robimy? – Dlaczego to robimy? – Nie wiem. Dlaczego my to robimy? – Śmiał się Damon. Wrzasnęłam kiedy Will pchnął mnie znów w jego ramiona. Przynajmniej, tak mi się wydaje że należały do niego. Damon złapał mnie i wcisnął swoje ciało w moje, obłapiając mój tyłek swoimi łapami. Docisnęłam płasko dłonie do jego piersi i próbowałam wyprostować ręce, stękając i krztusząc się oddechami gdy starałam odepchnąć się od niego. – Puszczaj mnie! – krzyczałam, moja twarz płonęła ze wściekłości. Ale on odwrócił mnie i pchnął w kolejną parę ramion. Potknęłam się w ciemności, odczuwając zawroty głowy i tracąc równowagę. Nowy facet zawinął wokół mnie ramiona i chwyciłam się jego bluzy by się ustabilizować. Kwaśna gula rosła mi w gardle. – Czego?! – Wykrztusiłam, powstrzymując pieprzone łzy. – Czego wy ode mnie chcecie? – Czego wy ode mnie chcecie? – Kai przedrzeźniał, a inni za nim. – Czego wy ode mnie chcecie? – Czego wy ode mnie chcecie? I wtedy znów zostałam popchnięta, kolejna para rąk mnie schwytała. – Skończcie z tym! – wrzasnęłam i uniosłam rękę chwytając go za bok maski. – Och, ma jednak w sobie trochę ognia. – Will dokuczał i pchnął mnie do kogoś innego. Nogi się pode mną ugięły i załamałam się. Szlochając, chwyciłam się za włosy po obu stronach głowy i zawinęłam palce, paznokcie drapały o czaszkę tak mocno, że skóra mnie piekła. Odrzuciłam głowę. – Michael! – Michael? – Ktoś zawołał po mnie. A potem ktoś inny wyśpiewał. – Miachael, gdzie jesteeeeś? – Mi–chael! – Trzeci zawołał donośnie, jego głos odbijał się echem od schodów i po korytarzu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
254
– Coś mi się zdaje, że się nie zjawi! – Albo już tutaj jest! – Will docinał. – Przestańcie! – krzyknęłam. – Dlaczego to robicie? Głowa szturchnęła mnie w ucho aż się szarpnęłam. – Odwet – odpowiedział cichy szept. – Mały rewanż. – Dodał Will. – Rekompensata za odsiedziany wyrok. – Dokończył Kai. Łzy spływały mi po twarzy. O czym oni mówią? Gdzie był Michael? Ale wtedy ktoś złapał mnie za biodra od tyłu i przyciągnął do siebie, jego ręce kręciły się po mojej talii. – Należysz do nas, Rika – wyszeptał mi do ucha. – O to właśnie tu chodzi. Moje oczy zrobiły się wielkie, po żołądku rozprzestrzenił się ogień i ogarnęła mnie rozpacz. To był głos Michaela. Nie. – Jesteś teraz własnością Jeźdźców. – Usłyszałam jak mówi Kai. – I jeśli chcesz mieć pieniądze na jedzenie to będziesz dla nas równie miła jak byłaś dla Michaela w zeszły weekend. – Powiedział, że byłaś dość przyzwoitym pieprzeniem – Damon dołożył – ale my cię wzniesiemy do lepszego poziomu. – Przy odrobinie treningu! – Will przechwalał się z chorą nutą w swoim głosie. – Ale nie spodoba ci się to. – Kai warknął gdzieś obok. – Mogę ci to obiecać. – I jeśli chcesz dostać kasę na szkołę... albo na czynsz... – Damon groził. – To lepiej żebyś była wyjątkowo miła. Szarpnęłam się w przód, czując mdłości. Chciałam upaść. O co tu kurwa chodzi? – Hej, a co powinniśmy zrobić gdy będziemy mieli jej już dosyć? – Will zwrócił się do kogoś po mojej prawej. – Nie możemy płacić jej za nic, no nie? – Oczywiście, że nie. – Myślę, że możemy ją po prostu przekazać dalej... – Will zasugerował. – Mamy przyjaciół. – No tak, kuźwa. – Damon wtrącił. – Mój ojciec ubóstwia młode.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
255
– Pozwalał ci zaliczać laski gdy sam już je przeleciał. – Kai żartował. – Teraz możesz się odwdzięczyć. Ramiona Michaela zacisnęły się wokół mnie i szarpało mną, kiedy próbowałam zacisnąć żołądek by cofnąć wymioty. Podniosłam rękę chwytając rękojeść sztyletu. – No chodź Rika. – Ktoś warknął chwytając mnie za ramiona. Krzyknęłam kiedy zostałam rzucona na podłogę, moja ramiona uderzyły o twardy marmur pozbawiając mnie tchu. – Damon! – Usłyszałam jak głęboki głos warknął. Moja buzia była mokra, oba moje buty przepadły, a ja kaszlałam i dławiłam się kiedy walczyłam aby się przekręcić i zobaczyć co się dzieje. Ale wielkie cielsko zwaliło się na mnie i szamotałam się starając się je odepchnąć i odczołgać do tyłu. Ale on miał mnie. Jego wargi były na mojej szyi a jego ręka była pod moim tyłkiem kiedy ocierał się o mnie. – Wiedziałaś, że dojdzie do tego między nami. – Damon wysapał gryząc moje ucho kiedy próbował otworzyć moje nogi drugą ręką. – Rozszerz skarbie. Krzyknęłam, gardło bolało mnie od wrzeszczenia ile miałam sił w płucach. Wyrzuciłam ręce wokół nas, sięgając prosto po sztylet i oderwałam go od ręki. Przenosząc go do boku, zrobiłam zamach i wbiłam mu go w ciało, w bok jego torsu. – O kurwa! – wrzasnął, momentalnie zabierając ręce ode mnie i szarpiąc się w tył. – Ja pierdolę! Dźgnęła mnie! Odskoczyłam w tył, ręce i nogi poruszały się tak szybko jak mogły, by uciec od nich. Ostrze wypadło mi z palców, a bluzka zwisała mi z rąk, zostawiając mnie w samym topie. Okręciłam się i stanęłam na nogi. I pobiegłam. Nie oglądałam się za siebie i nie wahałam się ani chwili. Gnałam przez dom, wpadłam do oranżerii i pchnięciem otwarłam drzwi wybiegając w noc. Serce łomotało mi w piersi tak bardzo, że aż bolało i czułam oczy na sobie kiedy wbiegłam na trawnik i pędziłam ile sił w nogach przez ogromne podwórze za domem i przez drzewa. Coś mokrego pokrywało moją bluzkę ale nie musiałam patrzeć by wiedzieć, że była to krew.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
256
Krople deszczu uderzyły w moją skórę, stopy ślizgały się po mokrej trawie i w trakcie mojej ucieczki kilkakrotnie wylądowałam na kolanach. Nie miałam bladego pojęcia dokąd do cholery gnałam. Moja mama była w niebezpieczeństwie a ja nie miałam pieniędzy. Do kogo mogłabym się zwrócić? Ogrodowa szopa wyłoniła się przede mną i zwolniłam, nagle czując rozpacz wobec wszystkiego co zostawiłam. Moją mamę. Oni mieli niezliczoną ilość pieniędzy i władzy by to zatuszować. Nie było żadnych nagrań video z ich postępków tym razem by móc ich aresztować. Nigdy nie odnajdę mamy, i nigdy nie odzyskam tego wszystkiego co zostawił dla mnie tata. Michael nie dbał o swojego ojca, ani Trevor. Nie będzie ich słuchał kiedy w końcu wrócą, i do tego czasu, może być za późno dla mojej mamy. Nie miałam do kogo pójść. Nikt nie mógł mi pomóc. Przesuwając rękami po buzi otarłam łzy, chcąc krzyczeć ze złości. I co ja miałam zrobić? Znaleźć telefon i zadzwonić do Noah? Jedynej osoby, z którą najpewniej będę mogła się skontaktować. A potem co? Dokąd pójdę? Jak odnajdę moją mamę? Nikt nie mógł mi pomóc. Nikt nie mógł mi pomóc poza mną samą. Nie jesteś ofiarą, jego słowa wróciły, a ja nie jestem twoim wybawcą. Odwróciłam się, z powrotem patrząc na dom i widząc jak powoli zapalały się światła w środku. Oni wciąż tam byli. I choć raz... byłam jedną z nich. Choć raz, działałam z nimi, dotrzymałam im kroku, i stałam przy ich boku. Nie byłam ich ofiarą i miałam ich uwagę. Nauczyłam się jak walczyć. Piłka była w moim narożniku a ja ułatwiłam im to swoją ucieczką. Nigdy więcej nie będę uciekać. Bo byłam do tego stworzona.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
257
– Kurwa! – Damon ryknął. – Myślałem, że ją sprawdziłeś, człowieku! – Po prostu właź do kuchni! – Kai warknął. – Niech to szlag trafi. Stałem na półpiętrze, moje ramiona były skrzyżowane na piesi, a moja biała maska leżała na małym stoliku obok. Wyjrzałem przez okno na duży trawnik, obserwując mały, schowany budynek między drzewami. Była tam. Wiedziałem, że nie odeszła daleko. Rika była mądrą dziewczyną. Była przestraszona i w trybie przetrwania, ale nie była głupia. Po tym jak uciekła, podnieśliśmy Damona z podłogi i posadziliśmy go na krześle. Podniosłem żaluzje by znów wpuścić światło księżyca, a potem poszedłem na górę by patrzeć jak biegnie. Biegła i uciekała, znikając między drzewami, ale nie odeszła. Nie było tam nic poza klifami i ogromnym urwiskiem na plażę pieprzonego Oceanu Atlantyckiego. Była bosa, zmarznięta, sama i bez telefonu. Co zamierzała zrobić? I właśnie teraz, zdawała sobie z tego sprawę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
258
– Zamierzam ją dopaść. – Kai pojawił się obok mnie, oddychając ciężko. Ale potrząsnąłem głową. – Zostaw ją. Nie ma dokąd pójść. – Byłaby świruską jakby tu wróciła! – wypalił. – Po tym jak ją tak terroryzowaliśmy? – Uspokój się. – Westchnąłem. – Znam ją lepiej niż ty. Widziałem kątem oka jak potrząsa głową. Ściszył swój głos, który wciąż był napięty od gniewu. – Michael, mogła dostać się do telefonu – zauważył. – Mogła zadzwonić do kogoś albo ewentualnie połączyć się z twoją matką lub ojcem, z tego co wiemy. Pieniądze nie są wystarczająco dużą zachętą dla niej, żeby była giętka. Nie docenialiśmy jej. Odetchnąłem zaostrzając oddech i sięgnąłem za głowę, ściągając swoją bluzę i t–shirt i rzucając je na ziemię. Warstwa potu pokryła moje plecy. – Jeśli nie wróci – odpowiedziałem – wtedy pieniądze, które zatrzymacie będą musiały być wystarczająco dużą zachętą dla ciebie i innych by zaakceptować to, że przegraliśmy. Zgodziliśmy się, że ona musi się na to zgodzić. Gapiłem się przez okno, moje serce wpełzało mi do gardła, a moje ciało zaczęło się ogrzewać. Nie wracaj, Rika. Wiedziałem, że nie odbiegła daleko, ale chciałem, żeby tak było. Spieprzyłem. Tak nie powinno być. Mieliśmy zamiar sprawić, że będzie nasza. Taki był plan. Żeby czuła się tak jak oni kiedy zniszczyła ich życia i rozerwała nas wszystkich na strzępy. Była sama i nie miała kontroli. Sprawiliśmy, że cierpiała. Ale jak tylko Damon na nią skoczył, byłem już za jego plecami, podważając go. Nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem pozwolić im na to. A wtedy ona dźgnęła go i uciekła, pozwoliłem jej, nawet jeśli wiedziałem, że nie ma tak naprawdę gdzie się podziać. Wiem, że zda sobie sprawę, że nie ma z tego innej drogi wyjścia i, że to się tak łatwo nie skończy na rundzie numer jeden. Ale trzymałem się małej nadziei, że obejdzie nas. Mogła wyjść poza teren albo schować się albo coś zanim ja wymyślę jakieś gówno. Nie było szans, że będę w stanie przejść przez to. Ona była moja. – Wróci – powiedziałem mu. – Skąd możesz być taki pewien? Spojrzałem na niego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
259
– Bo nie może odmówić wyzwaniu. – A potem odwróciłem się, patrząc przez okno. – Po prostu idź sprawdź jak mocno Damon jest ranny. Zawahał się przez moment jakby ważąc opcje, a następnie odszedł. – Kurwa mać! – Damon zawył z dołu i usłyszałem tłuczone naczynia. Nie kłopotałem się ukrywaniem małego uśmieszku. Nie mogłem uwierzyć, że schowała broń na nas. Mimo wszystko ucieszyłem się, że daliśmy jej ten sztylet. Zamknąłem oczy i przesunąłem ręką po czubku głowy. Co do diabła mam zrobić? Jak mam ich zatrzymać? Odwracając się, zbiegłem na dół, omijając plamy krwi Damona na podłodze, kiedy szedłem w stronę kuchni. – Nic co mi odebraliście nie przyjdzie wam łatwo! – Skrzek wysokiej częstotliwości szalał przez dom i zatrzymałem się, rozpoznając głos Riki. Brzmiała statycznie i odlegle. – Nie będę szedł całej tej drogi żeby cię dorwać. – Usłyszałem jak Will ryczy kiedy stałem na zewnątrz kuchni. Zacisnąłem pięści. Interkom. Znajdą ją. Każdy pokój w domu, łącznie z szopą ogrodową, posiadał interkom. Musiał dojść do tego samego co ja. Nie miała już gdzie uciec. – Och, tak, przyjdziesz! – Warknęła w odpowiedzi, wyzywając go. – Jesteś częścią psiej sfory. Aport, kundlu! Nic nie mogłem poradzić na wygięcie się moich ust. Dobra dziewczynka. – Ty pieprzona głupia suko! – Will zagrzmiał. To było jasne, że był sfrustrowany. Will nigdy nie był wredny. Aż do czasu aż się stawał. A wtedy kolejny głos się wtrącił, łagodny i grożący. – Dorwę cię. – Damon wtórował. – I chcę moją krew z powrotem. Zazgrzytałem zębami. Wchodząc do kuchni, zobaczyłem Kai’a otwierającego i zamykającego szafki, prawdopodobnie szukającego apteczki pierwszej pomocy, kiedy Damon trzymał ręcznik nisko z lewej strony tułowia i pochylał się do interkomu w ścianie. – Zabiorę ją zanim twoja dupa opuści tą szopę, Rika – ostrzegł. – Nie uciekaj.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
260
A potem odszedł i odrzucił ręcznik kiedy Will zaczął nakładać ogromną gazę na jego ranę. Nie była śmiercionośna – krew sącząca się przez gazę płynęła powoli – ale była duża. Nieźle go chlasnęła. Zakrwawione ręce Willa pracowały, kiedy Damon skrzywił się i wziął papierosa, którego podpalił, zaciągając się głęboko. – Nigdzie nie idziesz – powiedziałem mu, spacerując i nurkując do jednej z szuflad na wyspie, wyciągając wodę utlenianą. – Pieprz się. – Damon miotał się. Odepchnął Willa i zgasił papierosa w zlewie, odwracając się i wyładował się z kuchni do oranżerii. Wystrzeliłem zza lady i złapałem go za ramię, rozkwaszając go na ścianie. Walczył, ale ja natychmiast owinąłem rękę wokół jego szyi, przyszpilając go do ściany. Drugą ręką przycisnąłem gazę na jego świeżej ranie. – Kurwa! – krzyknął, odrzucając moje ręce, ale tylko nadciągnąłem ponownie. – Złaź ze mnie. – Mieliśmy układ. – Ty miałeś! – kłócił się. – Ja zamierzam rozerwać ją na strzępy. Wykrzywiłem usta, miałem dość. Nikt jej nie dotknie chyba, że zgodzi się na nasze warunku. Taki był nasz układ, ale teraz przepadł. Nie było mnie już na pokładzie. – Nawet nie wiem dlaczego tu jesteś – prychnął, spychając moją rękę ze swojej rany, ale nie robiąc nic więcej. Odwrócił głowę, mówiąc do reszty. – Wywinął się od odsiadki – nie musiał kiblować nawet dnia – więc dlaczego w ogóle go wciągaliśmy? Zwęziłem na niego oczy. – Myślisz, że ostatnie trzy lata były łatwe? – Zaatakowałem. – To ja ją wkurwiłem. Na mnie była zła tamtej nocy, a to wy wszyscy zapłaciliście za to. Musiałem patrzeć na nią dzień za dniem… tą kłamliwą, manipulującą, mściwą sukę siedzącą pół metra ode mnie przy stole w jadalni ze świadomością, że to wszystko moja wina. – Odwróciłem wzrok, patrząc między Kai’em, Willem i z powrotem Damonem. – Jesteście moimi braćmi, więcej niż rodziną. Odsiedzieliście ten czas, a ja czuję się za to winny. Wszyscy zapłaciliśmy. Puściłem go i cofnąłem się, patrząc spode łba między nami. Czułem, jakbym był ich dłużnikiem. Skrzywdziłem ją tej nocy, odepchnąłem i byłem okrutny i to była moja wina, że zaatakowała. Miała telefon. Opublikowała nagrania.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
261
– Will, idź po nią – rozkazałem. Nie było szans, że zaufam Damonowi bycia z nią sam na sam w szopie. Will obszedł mnie dookoła i przeszedł przez drzwi oranżerii, ale wtedy się zatrzymał, patrząc przez szybę. – Ona tu idzie – powiedział, brzmiąc na nieco zaskoczonego. Co? Odszedłem na bok, śledząc jego spojrzenie na zewnątrz. Kurwa. Jej samotna postać powoli przesuwała się po trawie, jej broda była w górze, a ramiona sztywne. – Miałeś racje. – Kai powiedział przy moim boku, zadowolony. Odwróciłem się, kierując z powrotem do kuchni, podczas gdy ich trójka wciąż się w nią wgapiała. Łapiąc krawędź blatu, usłyszałem otwieranie drzwi i patrzyłem jak stali wmurowani w swoje miejsca podczas gdy ona spokojnie weszła do środka, przechodząc obok nich. Skręciła w prawo, zatrzymując się przed wejściem do kuchni i gapiła na mnie, jej twarde spojrzenie dobrze ukrywało przebłysk bólu, który zauważyłem. Jej ubrania były wilgotne i mogłem zobaczyć prześwitujący biały biustonosz pod jej topem. – Gdzie jest moja matka? – zapytała. Damon, Will i Kai okrążyli ją, lokując się w kuchni i odwracając twarzami do niej. – Czy to ona jest powodem twojego powrotu? – zapytałem. Oczywiście, wiedziałem, że stawi nam czoło dla matki. Liczyliśmy na to. – Nie boję się ciebie – stwierdziła. Skinąłem, krzyżując ręce na piersi. – Wierzę, że tak myślisz. Patrząc na nią teraz, na jej usiane kryształkami wody włosy, krew Damona na jej rękach i górze topu, oraz zdecydowane spojrzenie w oczach, nigdy nie byłem pewniejszy. Nie, nie była przestraszona. Oddała się temu. Posiadła to. Uciekaj albo graj. Pieprzyć to. – Gdzie ona jest? – Nalegała.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
262
– Dostaniesz odpowiedź kiedy się przyznasz. – I podporządkujesz. – Dodał Will. – Czemu? – powiedziała przez zaciśnięte zęby, odwracając groźne spojrzenie w jego stronę. – Nam. – Obszedł ją dookoła, patrząc jej w oczy. – Wszystkim nam. – Twoja histeria kosztowała nas trzy lata Rika. – Kai oskarżył, szczerząc zęby. – I to nie był piknik na polance. Byliśmy głodni i zastraszani i przygnębieni. – A teraz ty poznasz jak to jest się tak czuć. – Dodał Damon, opierając się o ścianę i trzymając za brzuch kiedy się na nią gapił. Kai górował nad nią. – Nauczysz się jak się zamknąć i opuszczać wzrok kiedy wchodzę do pokoju. – I nauczysz się jak walczyć i opierać, ponieważ ja tak lubię. – Damon odparował. – Ale ze mną – Will podszedł bliżej, sprawiając, że się wzdrygnęła – będziesz tego chciała. Potrząsnęła głową. – Histeria? Jaka histeria? Nie mam pojęcia o czym mówicie. – Przyjdziesz kiedy powiemy. – Damon oparł się ręką o wyspę, napinając się z bólu. – Wyjdziesz kiedy powiemy. I jak długo będziesz robić to co powiemy, twoje rachunki będą opłacane. Twoja matka będzie bezpieczna, a my będziemy dawać ci pieniądze na życie. Łapiesz? – Jesteś nasza. – Kai jej powiedział. – Jesteś nam to winna, a ten dzień nadchodził długo. – Winna za co? – krzyknęła. – Wzięliśmy cię ze sobą tamtej nocy. – Will rzucił. – Zaufaliśmy ci! – Nigdy nie ufaj pieprzonym kobietom. – Damon mruknął, bez wątpienia powtarzając słowa swojego ojca. – I ja też powinnam móc wam ufać! – odkrzyknęła. – A wy co mi zrobiliście? Patrzyła między Damona, Willa i Kai’a, i mnie, ucichłem, zastanawiając o czym ona do diabła nawijała. – O czym ona mówi? – Dopytywałem się. Ale Rika zignorowała mnie, paplając dalej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
263
– Odsiedzieliście trzy lata? Cóż, nie jest mi przykro – warknęła. – Spieprzyliście, ale niespodzianka, niespodzianka, choć raz musieliście ponieść konsekwencje. Nigdy nie musieliście się do niczego przyznawać. Może za to winić tylko samych siebie. – Nic nie wiesz! – Kai ryknął jej w twarz. Pokręciła głową ze złośliwym uśmieszkiem w oczach. – Naprawdę? – A wtedy rzuciła okiem na Damona. – Poszedłeś do więzienia za zgwałcenie nieletniej. Winter Ashby, córki burmistrza. Wideo było dowodem. Co tu wyjaśniać? Mrugnąłem długo i mocno, poranek kiedy wyciekły nagrania, zaczęły zalewać mnie wspomnienia. Obudziłem się w Halloween, dniu po Czarciej Nocy i odkryłem, że niektóre z naszych nagrań były opublikowane w sieci, żeby cały pieprzony świat mógł je zobaczyć. Co, całkiem prosto, wysłało moich przyjaciół do więzienia. To było głupie nagrywać to tak w ogóle, ale zawsze byliśmy z tym ostrożni. Trzymaliśmy jeden telefon specjalnie na takie noce kiedy sialiśmy spustoszenie i chcieliśmy zatrzymać małe pamiątki. A wtedy, myśleliśmy, że jesteśmy nietykalni. Winter Ashby była jednym z podbojów Damona. Chętnie wzięła go do łóżka noc wcześniej, ale była nieletnia, a jej ojciec był tak samo potężny jak nasi. I nienawidził rodziny Damona. Co prawdopodobnie było powodem, dla którego Damon polował na nią od początku. Nie było możliwości, żeby jej ojciec wycofał zarzuty. Wyczaił okazję, żeby przyszpilić Torrance i to zrobił. Spojrzałem na Damona, widząc jego bezbarwny wyraz twarzy kiedy się na nią gapił. – Nie ma nic do wyjaśniania – powtórzył spokojnie. – Rozgryzłaś mnie. Wykorzystałem młodą siksę i nie pamiętam nawet jej twarzy. Rika zwęziła oczy na niego, prawdopodobnie oczekując więcej argumentów, ale to nie było w stylu Damona. On nie tracił słów. On Działał. Potem odwróciła się do Kai’a i Willa kontynuując. – A wy pobiliście policjanta. Niemal na śmierć. Znaleźli go na poboczu. Kolejne wideo wypłynęło na powierzchnię. – Ten policjant. – Will krzyknął, wchodząc w jej przestrzeń. – Jest bratem Emery Scott. Jej obelżywym… starszym… bratem, i masz cholerną rację, bo wybiłem z niego to gówno! Złączyła razem brwi. – Emery Scott?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
264
– Taa. – Kai się przyłączył. – Podejrzewaliśmy go już wcześniej tego lata, więc wkroczyliśmy, i nie obchodzi mnie co o tym myślisz. Zrobilibyśmy to ponownie. Rika znała Emery Scott – chodziła z nią do szkoły – i musiała pamiętać jak Will spalił jej altankę w Czarcią Noc. Pragnął jej już dużo wcześniej, więc mieszał jej w głowie wcześniej, żeby zdobyć jej uwagę, ale kiedy dowiedział się, że była maltretowana przez swojego brata, Will, Damon i Kai wybili z niego to gówno. A Damon nagrał to na telefon. Niefortunnie, były fragmenty gdzie Will i Kai migali swoimi twarzami przed kamerą. Nie było mnie tam, ponieważ byłem na obozie koszykarskim przez większość wakacji. Poranek po Czarciej Nocy był koszmarem. Moje media społecznościowe były zalane wiadomościami, postami a nawet kilkoma artykułami prasowymi, które już zdążyły zostać opublikowane. W jakiś sposób, nagrania z naszego telefonu wyciekły do sieci w trakcie nocy i wszyscy w promieniu tysiąca mil o nas wiedzieli. Czy też o moich przyjaciołach, tak czy inaczej. Nie minęło dużo czasu nim policja zawitała do ich domów, zakuwając ich w kajdanki i podczas gdy mogliśmy się wymigać z wielu rzeczy, szybko zdaliśmy sobie sprawę, że nie wrócą prędko. Damon pieprzył się z dziewczyną z koneksjami, a Kai i Will także dali ciała. Nie leje się policjantów, nie ważne co. Damon został skazany na trzydzieści trzy miesiące za gwałt, a Will i Kai dostali dwadzieścia osiem miesięcy za napaść. A wtedy… po tym wszystkim… po tym wszystkim czego byłem częścią, wykręciłem się bez zadrapania. Żadne nagrania ze mną nie zostały opublikowane, a nawet jeśli były, moja twarz nie była widoczna na żadnym z nich. Zawsze trzymałem moją maskę na twarzy. Nie zajęło nam długo, żeby połapać się kto wypuścił nagrania. – Poświęciłaś nas w imię własnego dobra, bo Michael zranił cię tamtej nocy. – Kai oskarżył. – Ale czy naprawdę myślałaś, że nie przyjdziemy po ciebie? Jej brwi złączyły się ze sobą, patrzyła zdezorientowana. – Bycie sprzedawczykiem to jedno – Will wtrącił – ale zdradzenie ludzi, którzy ci ufali jest niewybaczalne. – Zdradzenie? – powiedziała na wydechu, a potem spojrzała na mnie z pytaniem w oczach. – Co...?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
265
Ale Will ciągnął dalej. – Masz nam zadośćuczynić – rozkazał. – A jeśli nie, wtedy może zakopiemy twoją matkę w jakiejkolwiek dziurze w jakiej ją umieściliśmy. Jestem pewny, że jest dobrym pieprzeniem. Dawała twojemu tacie tak w sumie. Oczy Riki rozbłysły i puściły jej nerwy. Z rykiem, natarła do przodu, zamachnąwszy się swoim ciałem na Willa i popychając go do tyłu, jej ręce pchały jego pierś, siła całego jej ciała, wysłała go potknięciem na tyłek. Kurwa. Upadł, a ja zanurkowałem wokół wyspy, widząc jak natychmiast skacze na niego i okracza go, jej pięści uderzały w jego twarz, kiedy on wystrzelił rękami, próbując się osłonić. – Kurwa! – wrzasnął, machając rękami i przewracając ją na podłogę. Zanim którykolwiek z nich miał szansę na atak, pojawiłem się przed nią, blokując ich i podnosząc ją z podłogi. Szczerzyła zęby, wrząc i próbując przecisnąć się obok mnie, ale odciąłem ją, potrząsając głową. Patrzyłem jej w oczy, zauważając sposób jaki zrobiła krok w tył, odsuwając się ode mnie. Opuszczając wzrok, zacisnąłem pięści. Nie mogę jej skrzywdzić. Nie mogłem tego zrobić. Nie obchodziło mnie dłużej co takiego zrobiła nam te lata temu albo dlaczego to zrobiła. Nie ufałem jej, ale ja… Nie mogłem jej skrzywdzić. Odwróciłem się twarzą do moich przyjaciół, zatrzymując ją za sobą. – Niech to szlag! – Will warknął, kiedy Kai podawał mu rękę, podnosząc go z ziemi. Przejechał palcami pod nosem, ciągnąc go i ruszając kilka razy, patrząc na palce. Krwawił, a jego oczy łzawiły. Damon wciąż stał przy wyspie, trzymając zapalonego papierosa między palcami i wydmuchując chmurę dymu. Will pociągał nosem, trochę krwi rozmazało się pod nim kiedy podszedł do mnie. – Rusz się. Ale trzymałem ramiona prosto i utrzymywałem jego spojrzenie, ani drgnąłem. Obserwował mnie, potrząsając głową w ostrzeżeniu. – Michael, nie rób tego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
266
Kiedy się nie poruszyłem, sięgnął za mnie, próbując ją dosięgnąć, ale położyłem ręce na jego piersi, odpychając go. Mogą próbować mnie zabić, ale tak czy inaczej się do niej nie dostaną. – Wybierasz ją? – Kai zarzucił. – Po tym wszystkim? Wkręci cię tak jak nas. Też jej ufaliśmy. – Ufaliście mi? – Wybuchła, wychodząc zza mnie i utrzymując ich spojrzenie. – Byłam waszą przyjaciółką? Czy normalnie porywacie przyjaciół wbrew ich woli i wywozicie ich na środek pustkowia, żeby się zabawić? Zmrużyłem oczy, moje serce zaczęło nabierać prędkości. A wtedy odwróciłem się i spojrzałem na moich przyjaciół. – O czym ona kurwa mówi?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
267
Nie mogłam dłużej zostać w magazynie. Żołądek miałam związany w supeł, a łzy ciekły mi po policzkach, zapewne zostawiając czarne stróżki, ale miałam to gdzieś. Jak można czuć się tak cudownie w jednej chwili i tak cholernie strasznie w następnej? Zbiegłam schodami otulając się ramionami by zatrzymać ciepło. Zerknęłam w stronę loży gdzie siedzieli chłopcy ale była pusta. Dokąd oni poleźli? Zostawili mnie tutaj? Starałam się nie czuć zranioną, że Kai, Will a nawet Damon porzucili mnie. Tak jak Michael. Podeszłam bliżej i zauważyłam leżącą tam dalej moją bluzę. Zazgrzytałam zębami i zabrałam ją, wkurzona, ruszając do wyjścia. – Dupki – warknęłam pod nosem. Wsunęłam bluzę przez głowę, naciągnęłam kaptur, a ręce schowałam w środkową kieszeń. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
268
Momentalnie stanęłam jak wryta, moja ręka zamknęła się wokół twardego, prostokątnego przedmiotu. Wyjęłam to, rozpoznając telefon Willa, który nosił przy sobie cały wieczór. Ten na którym rejestrował ich wszystkie wyskoki. Zajrzałam z powrotem do środka, zachodząc w głowę skąd ten telefon wziął się u mnie. Ale wtedy zauważyłam jak długie były rękawy, a dolny ściągacz sięgał mi szczytu ud. Miałam złą bluzę. Uniosłam brew wsuwając telefon do kieszeni, szłam przez parking. Will przez pomyłkę musiał wziąć moją. Będzie szczęśliwy, że nie wyrzuciłam jego przeklętego telefonu – i wszystkich ich wspomnień – do kosza na śmieci. Deszcz uspokoił się, teraz przybrał formę mżawki ale chłód wkradł się już do moich kości i rozważałam zadzwonienie do mamy by mnie stąd zabrała. Ale momentalnie odrzuciłam ten pomysł. Nie chciałam by martwiła się moim samotnym szwendaniem się po nocy, no bo myślała przecież, że śpię u Cristów. A dodatkowo... nie potrafiłam nikomu spojrzeć w twarz. Musiałam się przejść i pobyć sama. On niemal był mój. Kiedy poszedł za mną na górę tego magazynu, jak miałam nadzieję, że zrobi, wyczekiwałam jego dotyku przez cały czas. Błagałam o niego w swojej głowie. Tylko jeden dotyk i miałabym pewność czy on pragnął mnie tak samo jak ja pragnęłam jego i mogłabym być szczęśliwa. A wtedy zawinął rękę wokół mojej szyi i przyciągnął do swojej piersi, i byłam jego. Zostało przypieczętowane. Teraz wiedziałam, i nie było odwrotu. Żadnego powstrzymywania. Czemu on to zrujnował? Powiedział mi dzisiaj w katakumbach, że pragnie czegoś, czego nie może mieć. Chciał żyć bez reguł i postępować wbrew oczekiwaniom wszystkich wkoło, a co robi? Daje im to w zamian. Wiążąc swoje ręce i moje. Pozwolił by strach przed ojcem i zagrożenie ze strony brata powstrzymywały nas, a co było gorsze, chciał narzucić mi te same ograniczenia jakich on starał się pozbyć. Nie chciałam niczego planowanego. To nie było w stylu Michaela, ani moim. Pragnęłam dreszczyku emocji i zabawy, dramatu i walk, namiętności i żądzy. Chciałam cholernie go frustrować i doprowadzać do szaleństwa ale nie mogłam tego zrobić kiedy on tym wszystkim chciał zarządzać w skali mikro.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
269
Chciałam by to wszystko było poza naszą kontrolą, dlatego iż nie miałam innego wyboru jak tylko rzucić się na to. Ale to było przelotne. Odsunął się, powstrzymał i ustanowił zasady.... Jebane zasady? Jak mógł to zrobić? To nie byliśmy my. Nie mieliśmy się przejmować zdaniem innych ani pytać o przyzwolenie. I w odstępie sześćdziesięciu sekund przeszłam od bycia jego serca biciem do poczucia, że byłam zaledwie jego zabaweczką, ustępliwą i nieważną. Cholernie dobrze wiedziałam, że ktoś taki jak Michael Crist nie wytrwa roku w celibacie, czekając aż stanę się pełnoletnia. Wiedziałam, że mnie pragnął. Czułam to wystarczające dobrze kiedy wciskał mi się między nogi. A tylko dlatego, że odmawiał sobie wzięcia mnie to nie znaczy, że zaprzeczał całkowicie samemu sobie. Nie byłam aż tak naiwna. Jutro będzie mnie ignorował i będzie tak jakby ta noc nigdy nie miała miejsca. Ja będę starała się być niewidoczną w jego obecności, nawet jeśli wiem, że nie powinnam, będę czuła się zażenowana w jego pobliżu. Opuściłam głowę, pasma włosów wylewały mi się z kaptura kiedy szłam ciemną drogą, lśniący asfalt odbijał światło księżyca. Już za nim tęskniłam. I nienawidziłam go. Klakson ryknął za moimi plecami, i szybko się odwróciłam, serce mi szalało kiedy cofnęłam się upewniając, że stoję poza szosą. Znieruchomiałam kiedy zobaczyłam, że to był mercedes Michaela, i czekałam kiedy do mnie podjedzie. Prowadził Damon. – Wsiadaj – powiedział. – Podrzucimy cię do domu. Odsunęłam się zauważając na przednim siedzeniu pasażera Kai’a z założoną maską. Will siedział z tyłu, zapadnięty w fotelu i wyglądał jakby dwie sekundy dzieliły go od zaliczenia zgonu. Nie widziałam Michaela. Pokręciłam głową. – To nie daleko. Dam sobie radę. Ruszyłam przed siebie ale Damon krzyknął za mną. – Michaela kazał nam upewnić się, że dotrzesz do domu. Mam gdzieś co wydarzyło się między wami ale nie pozwolimy ci wracać na piechotę. Wskakuj. Zatrzymawszy się, spojrzałam przed siebie w noc czarną jak atrament i to co wiedziałam, że było sześciomilowym spacerem. A więc oni mnie nie zostawili?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
270
Moja złość złagodniała. Może moja duma została zraniona ale na byciem głupim nie było wymówek. Unikałam jego wzroku by nie dostrzegł jak byłam mu wdzięczna, otworzyłam tylne drzwi i wskoczyłam do środka na swoje miejsce. Damon momentalnie dał po gazie, pędząc szosą gdy Combichrist – Feed the Fire – dudniło ze stereo. Zmrużyłam oczy na Kai’a, zauważając maskę i naciągnięty kaptur i zastanawiałam się czemu był taki milczący. Rzucałam Willowi spojrzenia z ukosa, dostrzegłam jego opadające powieki kiedy oparł głowę o zagłówek. Odwracając wzrok do przodu, zauważyłam Damona obserwującego mnie we wstecznym lusterku. – Czemu założyłeś maskę? – Zwróciłam się do Kai’a. Ale to Damon się odezwał. – Noc się jeszcze nie skończyła – odpowiedział żartobliwie dokuczliwym tonem. A ja nagle poczułam niepokój pełznący mi po żebrach. Pędziliśmy pustą drogą, będąc bliżej i bliżej mojego domu, więc odepchnęłam od siebie obawy. Mogli jeszcze gdzieś zmierzać z chęcią zabawienia się ale odwozili mnie do domu. Damon zawsze przyprawiał mnie o gęsią skórkę. To były tylko moje nerwy. – Chcesz z nim być, prawda? – Damon wpatrywał się w drogę. – Z Michaelem, mam na myśli. Milczałam, zacisnęłam szczękę i wyjrzałam przez okno. Damonowi chodziło tylko o to by namieszać mi w głowie, a nawet jeśli chciał tylko pogadać, nie planowałam zwierzać się kumplom Michaela jak ogromną idiotkę z siebie zrobiłam. – Cholera. – Will jęknął, jego zmęczone ciało kołysało się z samochodem. – Gotowa jest ujeżdżać sztachetę w płocie, tak jest na niego napalona. Obaj się zaśmiali a ja zmrużyłam oczy, nie dając się sprowokować. Oni się ze mnie nabijali. – Nie bądź dupkiem, stary. – Damon zażartował. – Może jest po prostu napalona, bez przerwy. Suki mają swoje potrzeby, mimo wszystko. Will parsknął śmiechem, a ja siedziałam jak zmrożona, czekając aż wyłoni się mój dom. Co do diabła się tutaj działo? Przy Michaelu nigdy się tak nie zachowywali i dlaczego Kai nie wkroczył, jak robił to za każdym razem, kiedy Damon zaczynał dzisiaj przeginać? Zerknęłam na niego w siedzeniu pasażera. Pozostawał nieruchomy i milczący.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
271
– Tylko się z tobą drażnimy. – Will powiedział przeciągając samogłoski. – Sobie nawzajem też tak robimy. Odwróciłam się widząc jego leniwy uśmiech zanim zamknął oczy. – Wiesz, rzecz w tym, że Michael... – Damon nawijał, przekrzywiając opartą o zagłówek głowę. – On też ciebie chce. Obserwuje cię. Wiedziałaś o tym? – Zerknął na mnie przez wsteczne lusterko. – Człowieku, jego mina kiedy widział jak dzisiaj tańczyłaś. Ale już nie słuchałam co mówili. Szeroko otwartymi oczami wyglądałam przez okno. Co do cholery? Latarnie z mojego domu i brama przeleciały przed szybą i pokręciłam głową, strach spętał mi żołądek. Minęli mój dom. – Nooo, – Damon paplał. – Nigdy tak nie patrzył na dziewczynę. Mogę powiedzieć, że był cholernie blisko zabrania cię do swojego domu i odebrania tego twojego wianuszka. Oddech mi się spłycił. – Kai? – odezwałam się, ignorując Damona. – Minęliśmy mój dom. Co tutaj się dzieje? – Chcesz wiedzieć dlaczego nie zabrał cię do domu? – Wciął się Damon, kontynuując swoją jednostronną konwersację. I wtedy zamki kliknęły, a ja zassałam oddech, ściskając klamkę. Zerknęłam na Willa ale jego głowa podskakiwała jak nieżywa. Odpłynął. – On nie lubi dziewic. – Damon dokończył. – Nigdy nie chce stać się kimś tak ważnym dla kogoś i zdecydowanie mniej skomplikowanym jest rżnięcie się z kimś, kto zna różnicę między seksem a miłością. – Dokąd jedziemy? – Żądałam odpowiedzi. Ale on zignorował pytanie. – Widziałaś dziewczynę dzisiaj w starym kościele. – Zadumał się. – Podobało ci się, no nie? Oddychałam ciężko, zaschło mi w ustach kiedy skręciliśmy w ciemną, szutrową drogę. – Chciałaś być na jej miejscu. – Oświadczył. – Zostać popchniętą na tę ziemię i zerżniętą... Moje oczy paliły i ledwo mogłam oddychać, serce biło mi tak mocno. – Wiesz czemu? – Nawijał. – Bo to superowe uczucie. I my sprawimy, że będziesz czuła się tak dobrze jeśli nam pozwolisz. Strzeliłam wzrokiem do Kai’a, nie będąc w stanie powstrzymać klatki piersiowej przed drżeniem. Czemu wciąż milczy? On nie może pozwolić by to się stało. Proszę. – Wiesz. – Damon kontynuował. – Kiedy faceci wpuszczają dziewczynę do swojego gangu, istnieją dla niej dwa sposoby inicjacji.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
272
Zatrzymał samochód, a ja wyjrzałam przed przednią szybę, widząc dwa reflektory oświetlające drzewa przed nimi. Nie było żadnych innych źródeł światła, w ogóle niczego. Było ciemno i pusto. – Albo zostaje pobita. – Zgasił silnik, wyłączył światła i wbił się wzrokiem w moje oczy we wstecznym lusterku. – Albo zerżnięta. Szybko kręciłam głową zaciskając pięści. – Chcę do domu. Zassał oddech przez zęby. – To żadna z opcji, Bestyjko. A potem on i Kai, odwrócili się naraz, przyszpilając mnie ciemnymi oczami. Nie. Momentalnie złapałam za klamkę w drzwiach i zaczęłam nią szarpać i szarpać cała się trzęsąc. Co oni wprawiali? – Możemy wziąć od ciebie co chcemy. – Damon ostrzegł, otwierając swoje drzwi. – Jeden po drugim, nikt by ci nie uwierzył, Rika. Powiedziawszy to, wysiadł i patrzyłam przed szybę jak podchodzi do moich drzwi. Otworzył je a ja szarpnęłam się w tył, krzycząc kiedy złapał mnie wywlekając z auta. Trzasnąwszy drzwiami, przyparł mnie do samochodu swoim ciałem. Zaczęłam okładać go pięściami ale złapał mnie za nadgarstki i przytrzymał ramiona w dole po moich bokach. – Jesteśmy nietykalni – odezwał się cicho. – Możemy robić cokolwiek zapragniemy. Oddychałam tak szybko, że bolał mnie brzuch. Napierał na mnie zbyt mocno i ledwo mogłam zaczerpnąć powietrza. Kai wyłonił się zza pleców Damona, musiał dopiero co wysiąść z wozu. Obserwował mnie przez swoją srebrną maskę. – Proszę cię Kai? – Błagałam go o pomoc. Ale on jedynie stał tam, milcząc. – On ci nie pomoże. – Damon zagroził. Wtedy siłą przesunął mi ręce nad głowę, przyszpilając je do samochodu kiedy wyrwał mi się szloch. Nachylił się szepcząc przy moim czole. – Będę czuł się tak dobrze. – Zsunął drugą rękę na mój tyłek, ściskając go i dociskając mnie do swojego penisa. – Pewnie nie możesz się doczekać by go dosiąść.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
273
– Damon – powiedziałam wykręcając głowę. – Zabierz mnie do domu. Wiem, że nie chcesz mnie skrzywdzić. – Doprawdy? – zapytał z ustami dociśniętymi do mojego policzka. – To dlaczego zawsze się mnie bałaś? Milczałam, wiedziałam, że miał rację. Za każdym razem gdy widziałam Damona kroczącego szkolnym korytarzem, obracałam się na pięcie w przeciwnym kierunku. Raz kiedy miałam czternaście lat i znalazłam się z nim sam na sam w kuchni, momentalnie z niej wyszłam. Nigdy nie zamieniłam z nim słowa aż do dzisiaj i miałam rację trzymając dystans. Zajęło mu mniej niż minutę by przyprzeć mnie do muru dziś popołudniu w katedrze. Ale wciąż miałam nadzieję. Przez przelotną chwilę dzisiejszego wieczoru, kiedy roztrzaskałam szybę w sklepie jubilerskim i usłyszałam od Damona ciche „Dziękuję” myślałam, że ma o mnie inne zdanie. Że może poczuł do mnie odrobinę szacunku. Trzymał moje nadgarstki wciąż obmacując mi tyłek, zostawiając szlak pocałunków przez policzek aż po ucho. – Damon, nie! – Kręciłam głową, strach zagęszczał się kiedy szarpałam się z jego uściskiem. – Puszczaj mnie! Ale wtedy jego usta wylądowały na moich, napierając na moje zęby, a jego cholerne cielsko było wszędzie. Nie mogłam się wydostać i ledwo byłam w stanie oddychać. Wykręciłam się krzycząc – Ratunku! – On ciebie nie chce. – Damon wyszeptał, ignorując moje protesty kiedy przeniósł łapę na moje piersi, ściskając je bezlitośnie. – Ale my tak, Rika. Tak bardzo ciebie chcemy. Bycie z nami to jak posiadanie czeku in–blanco, maleńka. Możesz mieć cokolwiek zapragniesz. – Wgryzł się w moją dolną wargę. – Nie każ się prosić. Szarpnęłam głową w bok by się od niego uwolnić. – Nigdy was nie zechcę! – Warknęłam. Ale wtedy sapnęłam bo złapał mnie za bluzę i cisnął mną prosto w ramiona Kai’a. – Kai. – Wysapałam, serce mi waliło kiedy uczepiłam się jego bluzy patrząc w ciemne jamy jego oczu. Co on wyprawiał? Czemu nie pomagał mi? – Może w takim razie jego chcesz. – Usłyszałam głos Damona. Ramiona Kai’a zacisnęły się wokół mnie, a ja wystrzeliłam rękoma w górę, odpychając się od niego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
274
– Przestań! – Wrzasnęłam, a potem uniosłam rękę w powietrze i zamachnęłam się na jego maskę. Ale wszystko co usłyszałam to śmiech kiedy mnie okręcił i pchnął w przód, przewracając na ziemię. Wylądowałam na rękach, ból wystrzelił w górę moich ramion kiedy szybko uniosłam wzrok i dostrzegłam komórkę z kieszeni Willa – mojej kieszeni – lądującą kawałek dalej. Musiała wypaść kiedy upadałam. Wilgotne, zimne liście kuły moje palce kiedy wbiłam je w mokrą ziemię, a moje kolana były zmarznięte od podłoża. Szybko się odwróciłam, starając się utrzymać świadomość tego gdzie oni byli, jednocześnie powoli w pozycji na raka, cofając się do telefonu. Kai z Damonem stali metr ode mnie, obserwując mnie, i nagle Kai wystartował rzucając się na mnie. Krzyknęłam sięgając komórki. Ale on wylądował na mnie, i jęknęłam, opróżniając płuca kiedy jego ciężar pozbawił mnie oddechu. – Myślisz, że jesteś w stanie mnie zranić, ty mała zdziro? – wyszeptał ostro do mojego ucha. – Złaź ze mnie! – Krzyczałam. Ścisnął mnie za włosy na karku i krzyknął w tył do Damona. – Złap jej ręce! – Nie! – Płakałam, brzuch mi się trząsł kiedy żałośnie zawodziłam. Rozpacz rozlała się przez moje ciało kiedy rzucałam się i wiłam pod nim. – Złaź! Kai złapał moje ręce i pchnął mi je nad głowę, przytrzymując dłonie przy ziemi. O mój Boże. Jak on może to robić? Drugą ręką złapał mnie za szyję by mnie unieruchomić, łzy płynęły mi po bokach twarzy. Ale wtedy tubalny głos przeciął powietrze. – Dość. Kai znieruchomiał i odwrócił głowę. Nie przerwanie szamotałam się pod jego wagą ale zerknęłam nad jego ramieniem kto go powstrzymał. Damon stał z pięściami zaciśniętymi po bokach i zmrużonymi oczami. Natarł w przód ściągając Kai’a ze mnie i odpychając na bok. Potem pochylił się łapiąc mnie za bluzę. – Przestań beczeć – rozkazał. – Nie zamierzaliśmy cię skrzywdzić ale teraz już wiesz, że możemy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
275
Złapał mnie z tyłu za włosy i sapnęłam kiedy przyciągnął mnie do siebie, jego ciepły oddech opadał mi na buzię. – Michael cię nie chce, ani żaden z nas. Kapujesz? Chcę żebyś przestała nas obserwować i przestała łazić za nami jak jakaś żałosna przybłęda błagająca aby ktoś ją dostrzegł. – I odepchnął mnie, pogarda wypisana była na całej jego twarzy. – Zacznij żyć własnym pierdolonym życiem Rika, i trzymaj się od nas z daleka. Nikt cię nie chce. Wycofując się, patrzyłam na niego i Kai’a i zastanawiałam się dlaczego to robili. Żałosna przybłęda? Tak właśnie widział mnie Michael? Łzy napłynęły mi do oczu ale zanim dostaliby przyjemność oglądania mojego załamania, obróciłam się na pięcie i wystartowałam. W las i w kierunku swojego domu tak szybko jak mogłam z dala od nich. Pozwoliłam bólowi kilku ostatnich godzin popuścić wodzy i ledwo widziałam świat wokół mnie kiedy przepłakałam całą drogę do domu. Sama, tak by nikt nie mógł mnie zobaczyć.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
276
– Ona kłamie. Spojrzałam na Kai’a, jego zmrużone oczy wwiercały się we mnie. Michael stał z rękami założonymi na piersi, nijakim wyrazem twarzy. – Kai był ze mną – powiedział. – Przyszedł za mną do domu niemal tak szybko jak sam do niego dotarłem, i upiliśmy się oglądając skróty meczów przez resztę nocy. Nie miałby czasu, żeby zabrać cię w środek pieprzonego lasu. Potrząsnęłam głową. – Nie. To nie tak. On tam był! – Wymyśliła to, żeby uratować swoją dupę – Damon wtrącił, stając obok swoich przyjaciół. – A ja na pewno tego nie pamiętam – dodał Will. – Był magazyn a potem nic. Byłem zalany w trzy dupy. Michael odwrócił wzrok, kręcąc swoją głową niemal z żalem. – Po prostu to przyznaj. Wypuściłaś nagrania, my wiemy. Moje serce trzepotało w piersi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
277
– Co? Wypuściłam nagrania? Myślicie… – Zamarłam, skanując powietrze przede mną. Ufaliśmy ci… Twoja histeria kosztowała nas trzy lata… Jesteś nam to winna, a ten dzień nadchodził długo. Zamknęłam oczy, moje płuca się opróżniły. Przez cały ten czas, oni myśleli… Spojrzałam ponownie na nich. – Myślicie, że zamieściłam te nagrania, przez które zostaliście aresztowani? To dlatego to robicie? O, mój boże. Michael pochylił się i złapał mnie za tył włosów. Załkałam lekko, pot pokrył moje czoło. – Miałaś telefon Will’a – oświadczył. Ale potrząsnęłam głową. – Nie miałam! Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. – Miałaś telefon Will’a, ponieważ miałaś jego bluzę – argumentował. – Damon widział cię w niej. Przyznaj to! – Tak! – Zacisnęłam zęby. – Tak, miałam telefon, ale wypadł z mojej kieszeni kiedy z nimi walczyłam. – Nie walczyłaś z nimi – warknął, a jego głos zranił moje uszy. – Przestań kłamać! – Przysięgam! Odepchnął mnie, a ja zawinęłam palce w pięści. To wszystko nie trzymało się kupy. – Już cię przyłapano – powiedział Will. – Michael powiedział, że Kai był z nim. To dlatego wiemy, że to wszystko wymyśliłaś. Nawet go tam nie było. Uderzyłam pięściami. – Był! Wszyscy byliście, poza Michaelem! Ty odpłynąłeś w samochodzie, Damon mi groził, a Kai mnie złapał. Kiedy go uderzyłam, on się tylko roześmiał i powiedział: ‘Nie możesz mnie zranić. Czort zawsze osłania moje plecy!’ Wszyscy tam byliście, a telefon wypał kiedy upadłam na ziemię! – Czort zawsze osłania moje plecy? – Kai powtórzył, patrząc ze zdziwieniem. – Nie powiedziałem tak. Nigdy wcześniej nawet tego nie słyszałem! Pokręciłam głową, zamykając oczy w rozpaczy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
278
– Ja słyszałem. Wszyscy zamarli i zwrócili swój wzrok na Michaela. – Mój ojciec – powiedział niemal szeptem, patrząc niepewnie. – On tak mówił. Żar pokrył moje wykończone ciało, i zmusiłam się do brania głębszych oddechów, kiedy patrzyłam jak odwraca swoje ciemne spojrzenie na. – Trevor – powiedział niskim głosem. Kai stężał, a Will przybliżył się, żeby dowiedzieć się co się dzieje. Trevor? Wróciłam myślami do tamtej nocy. Trevor w masce Kai’a. Zrobiłby to? Michael obrócił się i widziałam Damona nawiązującego z nim kontakt wzrokowy. – Co? – warknął. – Will był pijany w trzy dupy – Michael zakwestionował. – Ale nie ty. Zabrałeś ją w sam środek pustkowia, zamiast prosto do domu, i wiedziałeś, że to Trevor był pod tą maską. Damon wypuścił kłąb dymu i zgasił papierosa o wyspę. – Bierzesz jej stronę? – Tylko ty mnie okłamujesz – Michael odpowiedział. Potrząsnął głową kiedy wszyscy jego przyjaciele odwrócili twarze w jego stronę. – To niczego nie zmienia. Czekali kiedy tam stał, a ja patrzyłam na niego, kompletnie odrętwiała. Damon nigdy nie udawał mojego przyjaciela. I nic w związku z tym nie czułam. Ale Trevor…? Zrobił ze mnie głupca. To dlatego szeptał tamtej nocy. Żebym nie rozpoznała głosu. Myślisz, że jesteś w stanie mnie zranić, ty mała zdziro? Przez wszystkie te lata żyłam w nieświadomości. Jaką radość musiało mu to sprawiać. Oczy Damona się zachmurzyły, wyglądał na znudzonego. – Tamtej nocy, Kai poszedł niemal od razu po tobie – powiedział Michaelowi. – To wtedy Trevor się pojawił. Szukał Riki, i nie był zadowolony. Ktoś mu powiedział, że była z nami, więc przyszedł po nią.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
279
Przesunęłam się, stając obok Kai’a. – Odbyliśmy rozmowę – Damon kontynuował – ale wtedy zdałem sobie sprawę, że możemy sobie nawzajem pomóc. Chciał Riki z dala od nas, jak i ja. Zdecydowaliśmy się popieprzyć z nią. – Jaki masz ze mną problem? – zapytałam. – Nie masz z nami nic wspólnego – przygwoździł mnie piorunującym wzrokiem. – Kobiety zawsze wszystko komplikują. Michael nie mógł oderwać od ciebie wzroku, a Kai też zaczął cię zauważać. Kai wyprostował się obok mnie, przesuwając się niewygodnie. – To była tylko kwestia czasu zanim byś nas rozerwała na strzępy – Damon się kłócił. – Jesteś pieprzoną cipką, i niczym więcej. Michael się rzucił. Złapał Damona i uderzył swoją pięścią w jego twarz, posyłając go do tyłu, lecącego na kuchenkę. On jednak nie wrócił, kołysząc się. Stał tam, mrugając długo, mocno i oddychając szybko. Był albo zbyt zbolały od rany albo wiedział, że był przewyższony liczebnie. Przełknął i znów stanął prosto, kontynuując, jakby nic się nie stało. – Wyszliśmy do twojego samochodu i założyliśmy maski. Jeśli myślałaby, że to Kai, Will i ja, wszyscy razem, wystraszylibyśmy ją porządnie i nigdy więcej by do nas nie wróciła. Will był zalany w trupa, więc wsadziliśmy go do samochodu i wróciliśmy po nią, ale ona już wyszła. Złapaliśmy ją na drodze. – I zostawiliście moją bluzę w boksie – Will wtrącił – razem z telefonem. – Którą znalazłam i założyłam na drogę do domu – dodałam. Chryste. – A potem Trevor znalazł telefon, kiedy ona zgubiła go w szamotaninie – dokończył Kai. – Ona tak mówi – Damon splunął. – Nie możemy jej ufać. – Ufam jej w kurwę bardziej niż tobie! – Michael ryknął. – Taa, pierdol się. – Damon warknął. – Jest nic nie wartą, pieprzoną szparą i pokażę ci dokładnie do czego jest dobra! Damon wystrzelił wokół wyspy i przesunął się aby minąć Michaela. Natychmiast wycofałam się, przygotowując moją szczękę na jego przybycie, ale Michael złapał go i rzucił nim w szafki.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
280
Damon zawył, trzymając się za ranę, ale zanim mógł znowu się podnieść, Michael uderzył go prawym sierpowym w twarz, posyłając na podłogę. Gruchnął, a Michael momentalnie pochylił się nad nim, łapiąc jego włosy i unosząc pięść w powietrze. – Wybrałeś ją? – Damon wykrztusił, sięgając, żeby złapać Michaela wokół szyi. – Co? Wybrałeś ją ponad swoich przyjaciół? Pięść Michaela opadła na szczękę Damona, ale wtedy Kai i Will byli na nim, próbując oderwać go, walczącego mimo ich prób. Twarz Damona zrobiła się czerwona, kiedy wściekał się na Michaela. – Nie jesteś lepszy! Po co ją tutaj ściągnęliśmy, co? Jest niczym! I czyni cię słabym! Michael sięgnął po niego ponownie, wyrywając się Willowi i Kai’owi, ale nie tkwiłam tam, żeby zobaczyć co się stanie później. Wybiegłam z kuchni i pognałam przez foyer. Uderzając w ścianę obok drzwi, otworzyłam klawiaturę i wbiłam kod, odblokowując bramę. Wygrzebując klucze z kieszeni, sięgnęłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. Ale wtedy coś uderzyło w drzwi i sapnęłam kiedy zostały wytrącone z mojej ręki i zamknięte ponownie. Zadarłam głowę w tył i patrzyłam jak piłka do koszykówki, która uderzyła w drzwi, odbija się i toczy po podłodze. – Nigdzie nie idziesz. – Głos Michaela zagrzmiał za mną. Ponownie sięgnęłam do drzwi, ale przyszedł i złapał moje ramię, obracając mnie wokół. – Puść mnie. – Próbowałam uwolnić ramię. – Nie zostanę tu! – Nie zamierzamy cię skrzywdzić – powiedział przez zęby i mogłam zobaczyć krew na jego knykciach, ręki, która owinięta była wokół mojego ramienia. – Nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję. – Puść mnie! Ale wtedy się wyprostowałam, szarpiąc do tyłu, kiedy spojrzałam ponad jego ramieniem na to co nadchodziło za nim. Michael obrócił się, twarzą do Damona. Wycierał krew z boku ust, gdy sunął ku nam. – Wyjdź. – Michael nakazał. Damon rzucił mu groźne spojrzenie i łapiąc klamkę utkwił oczy we mnie, kiedy Michael odsunął mnie z drogi. Patrzył w moje oczy, a to co widziałam w nich, nie było dłużej martwe. Jego spojrzenie płynęło wprost do mnie i owijało się wokół mojej szyi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
281
Szarpnąwszy otworzył drzwi i opuścił dom, zatrzaskując je za sobą. Wypuściłam oddech, moje ramiona opadły. A wtedy poczułam rękę na policzku i usłyszałam głos Michaela. – Wszystko w porządku? Wyszarpnęłam się, strącając jego dłoń ze mnie. – Pierdol się. Opuścił rękę i wyprostował się, utrzymując dystans. Wiedział, że spieprzył. To, co dzisiaj zrobili, było niewybaczalne. – Jebany Trevor. – Will złorzeczył, wchodząc do foyer. – Nie mogę w to uwierzyć. – Zawsze nas nienawidził – dodał Kai, idąc za nim. Michael westchnął i odwrócił się. Podchodząc do schodów, usiadł na nich i schował twarz w dłonie, wyglądając na całkowicie pokonanego. Noo, to musi być do dupy, zdać sobie sprawę, że straciło się trzy lata, nienawidząc nie tą osobę co trzeba. Gęsia skórka pokryła moją skórę, a żar, który wcześniej pokrywał moje ciało, teraz zniknął. Mokre ubrania przykleiły się do mojej skóry i zadrżałam. Cały ten czas, kiedy myślałam, że byłam dla niego nieistotna. Głupią siksą ledwo wartą jego czasu. Pomyłką jednej nocy, dawno temu, którą ledwo pamięta. Ale teraz wiedziałam, że nie tylko nie było to prawdą, ale że spędził trzy lata planując jak mnie zranić? I zamierzał też pozwolić zranić mnie swoim przyjaciołom. Łzy napłynęły, ale zagryzłam zęby, zacisnęłam szczękę, żeby zatrzymać je z dala. Kurewsko na nie, nie zasługiwał. Podchodząc powoli w stronę Michaela, zażądałam odpowiedzi: – Gdzie jest moja matka? On przeczesał włosy palcami i spojrzał w górę, jego oczy były zmęczone. – W Kalifornii – odpowiedział – jest na odwyku w Malibu. – Co? – wypaliłam. Odwyk? Moja matka nigdy by się na to nie zgodziła. Nigdy nie opuściłaby bezpieczeństwa swojego domu czy przyjaciół. Nie zostawiłaby tego, co było jej znane. – Miałem nakaz sądowy zmuszający ją do tego – wyjaśnił, jakby czytając w moich myślach. Podeszłam bliżej, zwężając na niego oczy. – Zmusiłeś ją?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
282
– Wszyscy powinni byli zrobić to już dawno temu – kłócił się stanowczym głosem. – Ma się dobrze. Idealnie bezpiecznie i zajmują się nią. Odwróciłam głowę, zamykając oczy i przesuwając ręką przez czubek mojej głowy. Odwyk. Więc nie zrobili jej krzywdy. Ale… Ale jeśli Michael chciał mnie zranić – jeśli myślał, że go zdradziłam – dlaczego zrobił coś, co ostatecznie miało pomóc mojej mamie? Dlaczego nie wsadzić ją do jakiejś piwnicy, jak myślałam, że zrobili? Założyłam ręce na piersi. – Dlaczego nie mogłam się z nikim skontaktować? Wiedziałam teraz dlaczego moja mama była nieosiągalna. Prawdopodobnie nie pozwolono jej na telefon komórkowy na odwyku. Ale mama Michaela, komórka jego ojca, Trevor, nasza gosposia, która była poza miastem… – Bo nie dzwoniłaś do nikogo. – Michael przyznał, patrząc na mnie pustym wzrokiem. – Podczas imprezy Trevora, Will włamał się do twojego samochodu i zabrał twój telefon, zastępując wszystkie numery pod ich nazwami. Dzwoniłaś na fałszywy telefon, który założyliśmy. Moje pięści zacisnęły się pod pachami, opuściłam wzrok, wrząc. Nie mogłam na niego, kurwa patrzeć. Jak się to wszystko stało? Dlaczego nie skonfrontowali się ze mną wcześniej? – Byliśmy tacy pewni, że to byłaś ty. – Will się wtrącił. – Kiedy się obudziłem, zobaczyłem nagrania w sieci, i spanikowałem, zdając sobie sprawę, że zostawiłem telefon w bluzie w magazynie. Ledwo na mnie patrzył. – A wtedy Michael zobaczył bluzę wiszącą na kuchennym stołku następnego ranka, i w końcu skapnęliśmy się przez Damona, że miałaś ją w drodze do domu. Byłaś zła na Michaela, czując się odrzucona, więc my… my po prostu… Urwał, reszty nie trzeba było dopowiadać. Gapiłam się na Michaela. Cały ten czas. Wszystkie te lata, nie mógł się skonfrontować ze mną… Ale to był właśnie on, tak sądzę. Gnał do przodu, nie patrząc na to kogo rani, zawsze wierząc w swoje racje i nigdy nie przepraszając. Przynajmniej w oczach Will’a i Kai’a mogłam zobaczyć żal.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
283
U Michaela, nic. Im więcej błędów popełniał, tym prościej próbował stanąć, żeby nikt nie mógł popatrzeć nad nim. Żeby nikt nie zobaczył niczego więcej oprócz niego. Potrząsnęłam głową, moje oczy płonęły kiedy na niego patrzyłam. Powiedz coś! Jak mógł po prostu tak tu siedzieć po tym wszystkim co my…? Ufałam mu – podzieliłam się tymi częściami mnie, które nigdy nie były nawet bliskie podzielenia się z nikim innym – a to było to, co chodziło mu po głowie za każdym razem kiedy szeptał mi do ucha, czy mnie dotykał, albo całował, albo…? Zacisnęłam pięści tak mocno, że paznokcie wbiły mi się w skórę. – Chcę wyjść – powiedziałam mu, łzy wciąż zalegały gulą w moim gardle. – Nie. – Chcę wyjść – powtórzyłam, surowym głosem. – Nie możesz. – Potrząsnął głową. – Nie mam pojęcia gdzie jest Damon. Wszyscy wrócimy do miasta jutro. Zacisnęłam zęby. Niech ich szlag. Tupiąc przeszłam obok niego, po schodach, w stronę mojego pokoju. Nie mogłam znieść widoku żadnego z nich. – Więc co teraz zrobimy? – Słyszałam jak Kai pyta za moimi plecami. – Najebmy się. – Will powiedział na wydechu. A ja pognałam do mojego pokoju, zablokowałam drzwi i zaklinowałam krzesło pod klamką.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
284
Nie miałam ochoty zostać. Nie obchodziła mnie ich historia, czy to co mieli do powiedzenia. Chciałam odzyskać swoje życie. I jeśli czułabym się zagrożona w swoim mieszkaniu, Alex mieszkała na szesnastym piętrze i zawsze mogę przekimać się u niej na kanapie. Nie byłam tutaj bezpieczna, miałam tego świadomość. Ale kiedy pochyliłam się na umywalką, czułam jak moja pierś trzęsie się od łez, które nie chciały płynąć, uniosłam wzrok i spojrzałam na siebie w lustrze. Mój top przylgnął do skóry, mokry i poplamiony krwią Damona, a włosy zwisały zimne i strąkowate wzdłuż moich policzków. Wilgotne dżinsy przykleiły się do ud, mrożąc mnie do szpiku kości, i zacisnęłam palce po bokach umywalki, czując krew Damona gęstniejąca pod moimi paznokciami, wciskającą się głębiej i głębiej, dopóki nie stała się jedyną rzeczą jaką zauważałam. Zamknęłam oczy, czując jak moje serce znowu przyspiesza. Walczyłam. Zraniłam go. I nie uciekłam. Nie tak jak trzy lata temu w lesie. Banie się nie jest oznaką słabości. Ale spuszczanie głowy i ściszanie głosu już tak. Strach nie był wrogiem. Był nauczycielem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
285
Nienawidziłam Michaela, i jutro, jak wszystko od niego odzyskam, wyjeżdżam. Żadnego więcej Delcure, żadnego Meridian City i żadnego Thunder Bay. Nie mogłam doczekać się uwolnienia od wszystkiego, co mnie zraniło. Przemarznięta i drżąca, moje mięśnie wyczerpane od wszystkiego co miało miejsce dzisiaj, nie myślałam. Wyprostowałam się i powoli zdjęłam top przez głowę, pozbywając się reszty ubrań i rzucając wszystko na podłogę, po czym uruchomiłam prysznic. Tylko kilka minut. Weszłam do środka i usiadłam na prysznicowej posadzce koloru piasku, tuż pod gorącym natryskiem. Para wypełniła małą zabudowę, a moje włosy momentalnie były przemoczone, opadające mi na plecy kiedy uniosłam brodę i pozwoliłam gorącej wodzie pokryć moją buzię. Uczucie mrowienia rozeszło się po całym moim ciele, a serce zaczęło się uspakajać kiedy przytuliłam do siebie nogi i poczułam jak cała na powrót robię się ciepła. Michael. To jego wina. On tym kierował. Powiedział mi by przyjść tutaj i z miłości do mojej mamy, przyszłam. Złapał mnie w pułapkę, szantażował mnie i nasłał na mnie swoich przyjaciół. Nienawidziłam go. Pracowałam energicznie myjąc włosy i ciało, a następnie użyłam pilniczka by wygrzebać krew Damona spod paznokci. Wyszedłszy spod prysznica, ubrałam się i ponownie sprawdziłam drzwi od sypialni, upewniając się, że były zamknięte, zanim zaczęłam suszyć włosy. Ale jak tylko skończyłam – i wyłączyłam suszarkę – wyczułam wibracje pod stopami. Nadstawiłam uszu, słysząc nieczytelne dźwięki dochodzące mnie z dołu. Czy to była muzyka? Odłożyłam suszarkę i podeszłam do drzwi. Przełożywszy do nich ucho usłyszałam krótki, szybki rytm, a potem kilka ryków. Co jest kurwa? Odrzuciwszy szczotkę do włosów na komodę, odsunęłam krzesło od miejsca gdzie było wciśnięte pod klamką i uchyliłam drzwi. Momentalnie uderzyła we mnie głośna muzyka i słyszałam głosy i śmiech. Dużo głosów i śmiechu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
286
Zostawiając otwarte drzwi pobiegłam do okna i wyglądnęłam na podjazd. Był zawalony samochodami. – No nie wierzę – powiedziałam do siebie. Odwróciwszy się, wypadłam z pokoju i zbiegłam schodami, rozglądając się po wszystkich gębach. Zacisnęłam szczękę. Co tu się do cholery wyrabiało? Kilkoro z nich – będących kilka roczników za mną i wciąż w liceum – rozpoznałam, niektórzy byli studentami, którzy przyjechali na weekend do domu, a o innych nie miałam bladego pojęcia. Może ludzie z sąsiednich miast? Miejscowi? Chodzili po całym domu z papierowymi kubkami w dłoniach, rozmawiając i śmiejąc się, a niektórzy nawet wołali za mną, chcąc się przywitać ale po prostu ich ignorowałam. Biegałam po domu, wchodząc i wychodząc z pokoi, próbując znaleźć Michaela. Ukończona piwnica i pokój medialny były wypełnione ludźmi, których ledwo rozpoznawałam i nie udało mi się też znaleźć żadnego z chłopaków ani w kuchni ani na patio. Zauważyłam Alex gawędzącą z kilkoma chłopakami przy basenie ale nie miałam czasu zastanawiać się jak tutaj dotarła tak szybko. Gdzie do cholery był Michael? Boisko. Ruszyłam w stronę drugiego końca domu, już słysząc odgłosy uderzania piłki do kosza dochodzące od ogromnego, wewnętrznego boiska do koszykówki. Z rozmachem otworzywszy wielkie, podwójne drzwi, usłyszałam piski adidasów niosące się po wypolerowanym, drewnianym parkiecie i odbijające się echem aż do krokwi. Kilkoro facetów bez koszulek biegało po boisku i paru z nich rozpoznałam. Byli ostatnim rocznikiem w liceum Thunder Bay. Patrząc w lewo, dostrzegłam wyłożoną wykładziną strefę wypoczynkową, dopełnioną kilkoma kanapami i chłodziarką. Michael z Willem zajmowali ogromną kanapę, morze kubków i butelek zajmowało stolik przed nimi, podczas gdy Kai siedział na wyściełanym fotelu, zrelaksowany i w ogóle. Łokcie oparte miał na kolanach, a w palcach trzymał brzeg kubka. Podszedłszy do nich, patrzyłam z niedowierzaniem na scenę przede mną. Impreza? I jeszcze kurwa do tego pili? – To się nie dzieje naprawdę, no nie? – warknęłam zatrzymując się przed stolikiem i patrząc na Michaela.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
287
Uniósł wzrok ale milczał. – Porwałeś moją mamę – zaczęłam – spaliłeś mi dom, ukradłeś pieniądze, zwabiłeś tutaj a potem zaatakowałeś. – Naprawdę nam przykro. – Momentalnie odezwał się Will, brzmiąc szczerze. Że co? Otworzyłam usta by się odgryźć ale zatkało mnie. Miałam ochotę się roześmiać. Było im przykro? I to niby miało wszystko naprawić? Will pochylił się, nalał do szklanki jakiegoś alkoholu i uniósł w moją stronę. – Chcesz lodu do swojej tequili? – zapytał łagodnym głosem. Ale ja wyrwałam w przód i posłałam szklankę z jego ręki prosto na podłogę. Tequila rozchlapała się po wykładzinie sprawiając, że kilkoro dziewcząt stojących w pobliżu odskoczyło. Ciężko oddychając, przechyliłam brodę w dół i spiorunowałam Michaela wzrokiem. – Jutro sprawisz żebym mogła porozmawiać z mamą przez telefon – zarządziłam. – Oddasz mi każdego jednego centa i znajdziesz wykonawcę, który zacznie odbudowę mojego domu, co pokryjesz z własnej kasy! Zrozumiałeś? – Tak zresztą planowaliśmy – odpowiedział a potem spojrzał na mnie z zaciekawieniem. – Ale jestem ciekaw. Co się stanie jeśli tego nie zrobimy? Wyprostowałam się, zakładając ręce na piersi i wydymając usta. – Czy kiedykolwiek znaleźliście telefon? – Zapytałam. – Jest tam dużo więcej filmików, co nie? Twarz Michaela powoli zmieniała wyraz na moją insynuację, i usiadł prosto wspierając ręce na kolanach. – Kłamiesz. Uniosłam rękę oglądając sobie paznokcie. – Może. – Wzruszyłam ramionami. – A może wiem gdzie Trevor chowa wszystko co dla niego ważne. A może ja znam kombinację do tego i może chętna jestem się założyć, że jeśli nie zniszczył telefonu, to zapewne znajduje się w jego tajnej skrytce. – Popatrzyłam prosto na niego, niezdolna ukryć rozbawienia jakie czułam. – I może jeśli nie dostanę tego czego chcę to nie będę taka miła i nie otworzę dla was sejfu. Gniew przeszył jego twarz i mogłam powiedzieć, że go zaskoczyłam. Założyli, że telefonu już nie było. Założyli, że byli bezpieczni.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
288
Ale po tym co zobaczyłam w ich oczach, na tym telefonie znajdowało się więcej rzeczy, które mogły wyrządzić im krzywdę. Kai z Willem siedzieli jak zamrożeni, ich odprężenie wyparowało. – Grozisz nam? – Gniewny ton Michaela wywrócił mi w żołądku. – Nie – odpowiedziałam. – Robię dokładnie to, co wy zrobiliście mnie. Po prostu gram w waszą grę. Wypuścił długi oddech i oparł się o oparcie kanapy. – Dobra. – Wypluł. – Mamuśka, chałupa, kasa. Łatwizna. Następnie pstryknął palcami w stronę grupki dziewczyn po swojej lewej, przywołując jedną. Blondynka w obcisłej, niebieskiej sukience ledwie zakrywającej jej tyłek, podeszła powłóczystym krokiem i przygryzała wargę, próbując ukryć uśmieszek kiedy Michael wciągał ją na swoje kolana. Serce mi zamarło. Zawinął rękę wokół jej talii i trzymał blisko przy sobie, patrząc na mnie tak jak patrzył gdy dorastaliśmy. Jakbym stała mu na drodze. – Teraz zmykaj do łóżeczka – nakazał. – Późno już. Spięłam się cała, po części spodziewając się Willa wybuchającego śmiechem na ten przytyk, ale obaj z Kaiem siedzieli cicho wpatrując się w podłogę. Nie chcąc by zobaczył moją niepewność, uniosłam podbródek i odwróciłam się, opuszczając salę podczas gdy ból i gniew opadły jak kotwica na dno mojego brzucha. Osiadły tam jak skała, a ich ciężar był zbyt duży. Nie byłam w stanie dłużej czuć czegokolwiek. Zbyt duży. Byłam zastraszana dzisiaj bez powodu i nie tylko nie przeprosił mnie za to, ale robił wszystko by zranić mnie jeszcze bardziej. Czy on w ogóle miał uczucia? Minęłam imprezowiczów i przeszłam przez foyer, pognałam w górę schodami wprost w samotność mojego pokoju. Nie włączając światła, zamknęłam drzwi na klucz a potem podeszłam do łóżka i na nim usiadłam. Opuściwszy głowę przymknęłam oczy. Chciałam odejść. Nie dbałam o pieniądze czy dom. Oni sami powinni byli przyjść do mnie, błagając o naprawienie tego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
289
Rozległo się pukanie. – Rika? Uniosłam głowę usłyszawszy głos Kai’a i widząc cień w prześwicie pod drzwiami. – Rika – powiedział ponownie pukając. – Otwórz. Tętno w mojej szyi pulsowało. Podniosłam się i podeszłam do drzwi, obracając gałkę i upewniając się, że były zamknięte. – Trzymaj się ode mnie z daleka, Kai. – Rika, proszę. – Błagał. – Nie chcę cię skrzywdzić. Obiecuję. Pokręciłam głową. Nie chcesz mnie skrzywdzić. Masz na myśli bardziej niż uczyniłeś to dotychczas? Przekręciwszy gałkę uchyliłam drzwi i zobaczyłam przed nimi Kai’a, mrocznego i wysokiego, ubranego w dżinsy i szary podkoszulek. Jego brwi były ściągnięte, a w oczach miał morze boleści. – Dobrze się czujesz? – zapytał, brzmiąc nieśmiało. – Nie. – Nie dotknę cię. – Obiecał. – Chciałem cię zranić bo sądziłem, że ty mnie zraniłaś ale teraz wiem, że to nie prawda. – I to ma wszystko naprawić? – Spiorunowałam go wzrokiem, buzowała we mnie złość. – Ten stres i strach na jaki mnie naraziliście? – Nie. – Szybko zaprzeczył. – Ja tylko... Spuścił głowę, jakby miał trudność ze znalezieniem właściwych słów. Wyglądał na zmęczonego. – Ja po prostu już dłużej nie wiem kim jestem. – Niemal wyszeptał. Opuściłam rękę z gałki zaskoczona tym co powiedział. To była pierwsza prawdziwa chwila jaką z nimi przeżyłam od lat, i on nie grał teraz ze mną. Odwróciłam się i podeszłam na powrót do łóżka, usiadłam na końcu. Kai wszedł do mojego pokoju, wypełniając swoją sylwetką futrynę i blokując światło z korytarza. – Tamtej nocy trzy lata temu... – zaczęłam cicho. – Czułam się taka żywa. Potrzebowałam chaosu i gniewu a wy wydawaliście się dokładnie tacy sami. To było naprawdę dobre uczucie wreszcie nie być osamotnioną.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
290
Moje oczy się zaszkliły, wspominając to jak, nawet przez krótką chwilę, czułam się jakbym gdzieś przynależała. – Tak mi przykro Rika. Powinniśmy byli zmusić Michaela żeby skonfrontował się z tobą już dużo wcześniej – Po czym przeczesał ręką włosy. – Twój dom. Jezu Chryste – powiedział, jakby dopiero teraz dotarła do niego waga tego co zrobili. Uczepiłam się koca po moich bokach i gapiłam na dywan. Cóż, to były przynajmniej jakieś przeprosiny. Wzruszyłam ramionami przyznając mu trochę ukojenia. – Z tobą w więzieniu nie będącym w stanie potwierdzić, że to nie byłeś ty w tej masce, tylko Trevor, nigdy moglibyśmy nie dojść do tego co tak naprawdę się stało. Nie wiem dlaczego chciałam aby poczuł się lepiej, ale nawet jeśli Michael skonfrontowałby się ze mną to było moje słowo przeciwko Damona, a widząc, że miałam tę bluzę, to pewnie uwierzyłby swojemu kumplowi. Ale i tak powinien był skonfrontować się ze mną. Co chcieli uzyskać z zemsty, poza czymś innym niż przyjemność w torturowani kogoś innego? Czy coś tym osiągnęli, cofnęli to co się stało albo ruszyli do przodu ze swoim życiem? Czy ich światy stały się tak małe w więzieniu? Kai wysunął fotel przy biurku i zatopił się w siedzisku, opierając łokcie na kolanach. – Byłem zły na ciebie – powiedział. – Z początku czułem straszną złość kiedy dowiedziałem się, że nas wystawiłaś. Nie pragnąłem zemsty. Nigdy nie planowałem czegoś takiego. Zamilkł i zapatrzył się w przestrzeń, i przez moment, to było jakby gdzieś odpłynął. – Dużo się zmieniło – powiedział niskim, mrocznym tonem. Zmrużyłam oczy, natychmiast przyciągnięta odległym spojrzeniem w jego oczach. Co się zmieniło kiedy był w więzieniu? – Nie wiedziałem, że ludzie mogą być tak potworni – powiedział. – Prędzej umrę niż tam wrócę. Siedziałam zamrożona chcąc zapytać go o czym mówił ale wiedziałam, że nie powinno mnie to obchodzić. Odnosił się do więzienia, byłam pewna, i wiedziałam, że musiało być ciężko. Wystarczająco ciężko by od złości przeszedł do chęci zemsty. Spojrzałam w jego zmęczone oczy, kiedyś lśniące życiem, i nie chciałam by przestał mówić. Michael nie mówił mi niczego – nigdy się nie otworzył – a ja byłam zaintrygowana.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
291
– Jak się trzymasz? – zapytałam. Nie odpowiedział tylko wiedziałam jak odpływa coraz dalej i dalej. Wstałam, podeszłam i kucnęłam przed nim. – Kai? – powiedziałam próbując zajrzeć mu w oczy. – Jak się trzymasz? Zamrugał, a ja nie mogłam znieść tego na jakiego przybitego wyglądał. – Źle – wyszeptał. Nie mogłam na nim wymóc by w ogóle spojrzał na mnie. Co mu się do cholery przytrafiło? Wahał się, jakby rozmyślając, a potem kontynuował. – Damon stracił to małe serducho, które miał. – Tłumaczył. – Ludzie, problemy... zaledwie zostawiają na nim draśniecie. Nie dba już o nic. – Przeczesał włosy ręką, chwytając je w garść. – Will znalazł sposób na uporanie się z tym w alkoholu i innych używkach a ja... nie chcę przebywać w pobliżu nikogo innego poza chłopakami. Nawet mojej rodziny. Oni nie zrozumieją. – Zrozumieją czego? Jego klatka piersiowa zatrzęsła się od gorzkiego śmiechu. – Chciałbym to wiedzieć Rika. Nie potrafię nikogo do siebie dopuścić. Nie dotknąłem kobiety od trzech lat. Trzy lata? Ale był na wolności od miesięcy. Nie było żadnej przez cały ten czas? – Michael opłacał strażników by trzymali nas z dala od kłopotów ale nie mógł ochronić nas przed wszystkim. – Kai mówił dalej. – Patrzył jak Will podupada na zdrowiu, a ja wycofuję się coraz bardziej i bardziej. Był wobec tego bezradny i czuł się strasznie winny. Winny, bo uważał, że to on wprowadził cię do paczki. Winny, ponieważ on był wolny. – Zaczerpnął głęboki oddech i kontynuował. – Wymyślił plan. Coś co trzymałoby nas rozgrzanych i wściekłych. Coś, dlaczego chcielibyśmy walczyć. I zanim zorientowaliśmy się to pożerało każdą naszą chwilę tam spędzoną. Wtedy spojrzał do góry patrząc mi w oczy. – Tak bardzo mi przykro. Wypuściłam powolny oddech, widząc to w jego oczach. Wiem. Wyciągnąwszy dłoń, przesunął palcami po boku mojej twarzy, odpychając z drogi moje włosy. – Nie byłem w stanie z nikim o tym rozmawiać. – Przyznał. – Czemu osoba, z którą w końcu o tym rozmawiam jest osobą, którą nienawidziłem jeszcze dzisiejszego ranka.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
292
Nie mogłam się powstrzymać. Lekko się uśmiechnęłam i złapałam jego dłoń w moje obie i przytrzymałam. Kai zazwyczaj był ekspansywny. Jak Michael, jedynie przyzwoity. Kai był tym dobrym. Ale teraz u niego również była ta mroczność. Jego walka ze mną być może dobiegła końca ale tam wciąż w środku coś się kotłowało. Światło sączące się z korytarza zniknęło i oboje z Kaiem obróciliśmy głowy by ujrzeć postać w cieniu wypełniającą wejście do pokoju. – Powiedziałem żebyś szła spać. Michael. Puściłam dłoń Kai’a i wstałam, kącik moich ust wywinęły się ku górze. – Nie. Kazałeś mi iść do łóżka. I może właśnie taki miałam zamiar. Rzuciłam znaczące spojrzenie z nadzieją, że załapie moją insynuację. – Czy wy kiedykolwiek przestaniecie? – Kai zaśmiał się wstając. Michael milczał podczas gdy Kai posłał mi ostatnie spojrzenie, a następnie odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Czekał aż jego przyjaciel przesunie się, po czym wyszedł na korytarz i zniknął za rogiem. Michael odwrócił się do mnie wypełniając framugę na powrót mrokiem, na co mój żołądek fiknął kozła, a potem się zacisnął. Nie zdawałam sobie sprawy ale przy Kaju byłam rozluźniona. Teraz już nie byłam. Michael nie przebrał się od tego co działo się wcześniej. Wciąż miał na sobie dżinsy i żadnej koszulki i zastanawiałam się gdzie podziała się ta laska, która tam na dole nie mogła oderwać od niego rąk. – Chodź tu – odezwał się do mnie. I tak zrobiłam. Ruszyłam – idąc do niego, tak jak chciał – a następnie uśmiechnęłam się znacząco, łapiąc gałkę od drzwi i zamykając je z impetem. Wystawił rękę, zatrzymując je, czego po części się spodziewałam. – Nie dopuściłbym do tego by stało ci się coś złego – oświadczył. – Wiedziałem to w chwili jak tylko przeszłaś dziś wieczorem przez drzwi. Przysięgam. – Mam to gdzieś – odpowiedziałam znużonym głosem. – Nie chcę cię tutaj.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
293
Po czym starałam się pchnięciem domknąć drzwi ale on naparł na nie ręką, powstrzymując mnie. Otworzywszy je siłą, wszedł do środka i z trzaskiem zamknął je za sobą, a następnie przyciągnął mnie do siebie, okręcając nas tak, że docisnął moje plecy do drzwi. – Powstrzymałem ich. – Jego oddech owiewał całą moją buzię. – Wybrałem ciebie ponad przyjaciół. – No, tam na dole dokładnie tak to wyglądało – powiedziałam sarkastycznie, odnosząc się do panny na jego kolanach. – Jestem zmęczona twoimi gierkami, Michael, i jestem zmęczona tobą. Wynoś się. – Co on ci powiedział? – Dopytywał się ignorując mój nakaz. Kai? Wściekał się bo Kai mnie odszukał? – Więcej niż zapewne mówi tobie – odpowiedziałam. Roześmiał się gorzko i po raz pierwszy to wyglądało jakby nie wiedział co powiedzieć. – Masz dość moich gier, co? Nauczyłaś się grać w nie całkiem nieźle. – Ja nie gram w twoje gry. Pomyliłeś się. – Skrzyżowałam ręce na piersi. – Chcesz wiedzieć czego się nauczyłam? Nie wygram grając w twoje gry. Mogę wygrać sprawiając, że ty grasz w moje. Jego oczy przeszyły mnie na wylot, ciemniejąc podczas gdy jego oddech się spłycał. Był wkurzony. Roześmiałam się nagle czując dwa metry wyższa. – Spójrz na siebie. – Żartowałam, euforia wypełniała moje żyły. – Aktualnie pocisz się jak mysz starając się za mną nadążyć, czyż nie? Obnażył zęby i chwycił tył moich ud, unosząc mnie i uderzając moimi plecami ponownie o drzwi. Serce podskoczyło mi w piersi – pęd strachu wypełnił moje ciało – kiedy odebrało mi dech. I nie mogłam się oprzeć. Zamknęłam kostki za jego plecami, trzymając go między udami. – Psiakrew – wyszeptał przy moich ustach. – Pragnę cię. – Nie ty jeden. – Kai? – Oszacował. – Nie patrz na niego Rika. – Czemu nie? Rzucił się łapiąc moją dolną wargę między zęby, żar jego ust wysłał dreszcz wzdłuż mojego kręgosłupa.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
294
– Bo dostaniesz wszystko czego ci trzeba ode mnie. – Argumentował, jego gorący język musnął moją górną wargę. – A będziesz robiła to tylko po to żebym zboczył z toru, w każdym razie, a to się nigdy nie stanie. Zanurkował biorąc moje usta i jęknęłam, poczułam zawroty głowy. Spotkałam jego potężne usta kiedy przekręciłam głowę w prawo, by pogłębić pocałunek. Jego język otarł się o mój i poczułam ogień budzący się w dole brzucha. Przerwałam pocałunek i odchyliłam głowę tak, że mógł zostawiać pocałunki wzdłuż mojej szyi. – To zresztą całkiem niezła myśl – powiedziałam jęcząc na uczucie jego języka na mojej bliźnie. – Nowy facet. Nowy miesiąc. Jego pięść zacisnęła się w moich włosach, a jego zęby zarysowały moją skórę, ostrzegając mnie. – Jeśli do tego dopuścisz to sprawię, że pożałujesz. Następnie na powrót zaczął ssać i kąsać moją skórę, a ja sapnęłam i wbiłam paznokcie w jego ramiona. – O Boże. – Zajęczałam, ocierając się o niego. – Och Kai. Tak. Poczułam jego gniewny oddech wypuszczony na moją skórę, a jego ręka boleśnie ścisnęła mi tyłek przez szorty od piżamy. Jego kąsanie przemieniło się w gryzienie, a jego pocałunki stały się tak dotkliwe, że żądliły. Pociągnęłam go za włosy zmuszając jego głowę do odchylenia się w tył kiedy drażniłam językiem jego dolną wargę. – Trevor. – Wyszeptałam. – Dotknij mnie, Trevor. Warknął i gwałtowanie oderwał się od mnie, odsuwając. Opadłam na nogi i ciężko oddychałam, nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego. – Walić to – wyszczekał a potem odepchnął mnie od drzwi, otwierając je. Patrzyłam jak wydarł z pokoju i nie mogłam powstrzymać uśmiechu kiedy tak uciekał. Momentalnie podążyłam za nim. – Czy to znaczy, że wymiękasz? – zapytałam z fałszywą troską. – Nie. – Wypluł, pędząc korytarzem, mięśnie na jego plecach spięte. – Gra się zmienia. Nowi Gracze. Tutaj jest mnóstwo innych dziewczyn, Rika. – Jak i mnóstwo innych facetów. – Odcięłam się, schodząc za nim po schodach. Zatrzymał się w foyer i odwrócił twarzą do mnie, w oczach miał wyzwanie. – Czyżby? – Po czym się uśmiechnął i przekręcił głowę mówiąc do tłumu. – Słuchajcie! – Wrzasnął to wszystkich bawiących się gości. – Rika Fane jest własnością Jeźdźców. Każdy
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
295
facet, który tknie ją choćby palcem będzie miał do czynienia z nami! – Następnie odwrócił się z powrotem do mnie, obniżając głos i znacząco się uśmiechając. – Powodzenia. Zacisnęłam zęby. Niech to szlag. Grać w jego grę. Grać w moją grę. Ostatecznie jakie to ma znaczenie kiedy on ma więcej ludzi w swojej drużynie. Kurwa. Odwrócił się ze świadomością, że wygrał i polazł w stronę kuchni zostawiając mnie pośrodku foyer, otoczoną ludźmi myślącymi sobie Bóg–Wie–Co. Własność Jeźdźców? Chryste. Ale wtedy jego słowa wróciły do mnie i zastygłam. Każdy facet, który ją tknie... Walczyłam by powstrzymać uśmiech. Wszedłszy do salonu, przeskanowałam otoczenia, po czym udałam się do kuchni w końcu wyczajając Alex robiącą sobie drinka przy wyspie. Miała na sobie obcisłą, czarną sukienkę na jedno ramię. Zbliżyłam się do niej i momentalnie uniosła wzrok. – Hej. Uwierzysz, że Will sprowadził mnie na tę imprezę helikopterem swojego taty? – powiedziała odstawiając jedną butelką i chwytając inną. – Jakby mogła liczyć na jakiś interes z tymi licealnymi małolatami. No wiesz, bywam kontrowersyjna ale nie jestem pedofilem. Parsknęłam. Nie każdy tutaj był licealistą, a Alex z pewnością nie była dużo starsza od nich. Ale tak, myślę, że przywykła do bardziej wyrafinowanych mężczyzn. Zaczerpnęłam głęboki oddech zanim straciłabym nerwy. – Jak dużo bierzesz? – zapytałam. Odstawiła wódkę i zmarszczyła brwi. – A za co dokładnie? – Za kobietę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
296
MNÓSTWO TUTAJ INNYCH KOBIET. Taa, to był taki pieprzony blef jakich mało. Nie mogłem oderwać od niej oczu, i albo będę musiał przełknąć swoją dumę i być dla niej miły, żeby zabrać ją dzisiaj do łóżka, albo… Albo będę musiał odbyć kolejną walkę. Tak czy inaczej, ma mój numer. Wie, że nie mogę stać z boku i że jest jedyną dziewczyną, której chcę. Jak się to do chuja stało? Stałem na patio z paroma starymi kumplami – kilkoma stąd, którzy pracowali w Meridian City i kilkoma przyjaciółmi ze szkoły, którzy nigdy nie wydostali się z Thunder Bay – ale nie słuchałem niczego, co mówili. Tkwiłem w miejscu, z rękami skrzyżowanymi na piersi, kiedy patrzyłem przez okno jak rozmawia z Alex przy kuchennej wyspie. Nie mogłem uwierzyć, że nazwała mnie Kai. A potem fajansiarskim Trevorem? Robiła to specjalnie, ale dlaczego mnie wyzywała? Pragnęła mnie. Dlaczego po prostu się nie oddała? Ale nie, im bardziej próbowałem ją roztopić dla siebie i zapomnieć o tym całym szajsie, przez który dzisiaj przeszliśmy, tym bardziej otwierała swoje pyskate usteczka by karmić mnie pogardą. Nie mogłem jej już zagiąć. Śmiała się ze mnie. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
297
Co jeśli całkowicie ją skorumpowałem? Co jeśli zaczęła lubić gierki za mocno, a pożądanie by grać – i wygrać – zwyciężyło jej zainteresowanie moją osobą? Co jeśli jej serce tak bardzo stwardniał, iż zamknęła się w sobie nastawiona wyłącznie na przetrwanie? Co jeśli to ja byłem tym, którego trzeba złamać? Niepokój osiadł na moich barkach, i westchnąłem. Potrzebowałem jej. Pragnąłem jej. Przynajmniej dzisiaj byłem bezpieczny. Wygrałem tą rundę. Żaden koleś nie zbliży się do niej więc w końcu po prostu pokonana położy się spać. Nie miała już żadnych kart do rozdania. Patrzyłem jak ona razem a Alex obchodzą wyspę, Goodbye Agony leciało w domu, a potem Rika się zatrzymała, uniosła wzrok i spotkała moje oczy przez szybę. Zostawiając Alex na środku kuchni, otworzyła drzwi i podeszła do mnie. – Powiedziałeś, żadnych facetów, prawda? – zapytała, brzmiąc złośliwie. – Tylko się upewniam. Jeden kącik jej ust się uniósł, a potem odwróciła się, wchodząc z powrotem do środka. Patrzyłem jak Alex strzela mi zadowolonym z siebie uśmieszkiem i bierze Rikę za rękę, wyprowadzając ją z kuchni. Co do…? Przesunąłem się trochę do boku, śledząc je spojrzeniem przez foyer i widząc jak Rika jeszcze raz ogląda się za siebie, zanim zniknęły na schodach. Żadnych facetów. Oznacza…? Rzucając się do drzwi, otworzyłem ja na oścież i wyrwałem przez kuchnię. – Hej, gdzie idziesz? – Kai złapał moje ramię, zatrzymując mnie. – Musimy porozmawiać o Damonie. – Jutro. – Zostawiłem go, oddalając się i pokonując drogę przez foyer i w górę schodów. Nie mogłem teraz myśleć o Damonie. Był ranny i nic dzisiaj nie zrobi. Idąc słabo oświetlonym korytarzem, dotarłem do sypialni Riki, zauważając, że jej drzwi były otwarte. Cała góra była cicha, echo muzyki z dołu było jak odległy szum. Ale kiedy stanąłem w jej drzwiach, pokój okazał się pusty. Światła były zgaszone, jak ostatnim razem kiedy tu byłem, a jej łóżko wciąż było pościelone.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
298
Rozejrzałem się po korytarzu, mrużąc oczy. Gdzie do cholery była? Otwierając drzwi, szukałem jej w pokoju moich rodziców, mojego brata, gościnnych pokojach… Ale kiedy dotarłem do mojego pokoju, zauważyłem blask światła sączący się spod drzwi. Sięgając powoli, przekręciłem gałkę i pchnąłem, otwierając je. A moje serce pominęło uderzenie. – Kurwa – ledwo wyszeptałem pod nosem. Alex siedziała na bocznej krawędzi łóżka, a Rika stała między jej nogami, obie dziewczyny dotykały się wzajemnie. Alex trzymała Rikę za biodra i miała uniesiony na nią wzrok, wyglądając na całkowicie zbyt zainteresowaną. A Rika… Pieprzony żołądek poszybował mi do gardła, i wszedłem do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rika wsparła jedno kolano na łóżku przy boku Alex, przysuwając biodra jej piersi, i zanurzając palce w jej włosach, pieszcząc kark i ramiona. Alex uniosła szary top Riki, zostawiając miękkie pocałunki na jej brzuchu, wyciągając czubek języka, żeby posmakować jej skórę. Mój fiut wypełnił się krwią i żarem, puchnąc boleśnie. Miała zamiar wygrać tą rundę. – Co robisz? – Już się pociłem. Jezu. Rika zamrugała powiekami patrząc na mnie, łagodnie i spokojnie. – Gra się zmienia. Nowi gracze – powtórzyła moje słowa. – Nie jesteś potrzebny. Wybacz. A wtedy jęknęła, wyginając ciało do ust Alex, pozwalając opaść w tył swojej głowie. Warknąłem, opierając się pokusie, żeby się poprawić. Niech ją szlag. Co ona do cholery wyprawiała? Czy naprawdę chciała posunąć się aż tak daleko, żeby rzucić mi wyzwanie? – Jesteś w moim łóżku. – Wytknąłem, próbując wyglądać na niewzruszonego. Rika uśmiechnęła się do Alex, która wciąż całowała jej brzuch, obie praktycznie mnie ignorowały. – Twoje łóżko jest większe – odpowiedziała. – Nie masz nic przeciwko, prawda?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
299
Zacisnąłem szczękę, widząc jej dłonie wędrujące po klatce piersiowej Alex, zatrzymujące się na jej sukience, ciągnące ją i ściągające z jej ciała. Ale ledwo zwróciłem na to uwagę, ponieważ nie mogłem oderwać oczu od Riki. Wciąż miała na sobie cienkie, różowe szorty od piżamy, wyglądając seksownie i niewinnie, ze swoją błyszczącą skórą i włosami. Przełknąłem suchość w gardle, niepewny czy blefowała, próbując wywołać u mnie reakcję, czy też naprawdę tego chciała. Obie możliwości, myślę, stawiają ją na szczycie. Wiedziała, że była mądrzejsza i silniejsza. Ręce Alex przesunęły się w górę i w dół nóg Riki, i zaczęła ściągać jej szorty, gryząc skórę na biodrze. – Ach. – Rika jęknęła z zamkniętymi oczami. – Michael. Straciłem oddech, potrząsając głową, a moje serce związało się w tysiąc węzłów. Wygrywała. Grałem w jej grę i kurewsko przegrywałem. Boże, pragnąłem jej tak cholernie mocno. Ale to nie był koniec. Okrążyłem łóżko i chwyciłem Alex za ramię, podrywając ją w górę. – Wyjdź – nakazałem. – Co? – Wyrzuciła z siebie z desperacją w oczach. – Jaja sobie ze mnie robisz? Zgadywałem, że była nakręcona i prawdopodobnie miała nadzieję, że pozwolę jej kontynuować, ciesząc się z przedstawienia. Ale odepchnąłem ją, nie przejmując się tym jak bardzo była zawiedziona. Will, Kai, albo tuzin innych kolesi – i dziewczyn – było tam na dole. Niech sobie wybierze. Alex chwyciła swoją sukienkę, fucząc, wychodząc trzasnęła za sobą drzwiami. Kiedy się odwróciłem, Rika stała przy łóżku, z lekkim uśmieszkiem na twarzy. – Twój ruch. Wybuchnąłem śmiechem, górując nad nią i przybierając stanowczy ton. – Lubisz tak? – zapytałem. – Jak daleko byłaś w stanie się z nią posunąć? Oblizała usta. – Może dalej – przyznała. – A może wiedziałam, że nie muszę się wcale dalej posuwać. Może znam cię lepiej niż myślisz. Sięgając do góry, prześledziłem palcem szlak na jej szczęce. – Tak?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
300
Podniosła wzrok, jej klatka piersiowa szybciej unosiła się i opadała, i mogłem powiedzieć, że chciała wtulić się w moją dłoń. Chciała, żebym mówił słodkie słówka i oddał się jej, i chciała mojego serca. To dlatego naciskała na mnie. Ale ja chciałem grać. – Rzecz w tym… – Stwierdziłem, mrużąc na nią oczy. – Że mamy problem. Nie zostałaś zaproszona do mojego łóżka, i przyszłaś tutaj bez pozwolenia. Biorąc jej rękę, pociągnąłem ją przez pokój, czując jak potyka się za mną, kiedy ciągnąłem ją do drzwi. – Michael! – krzyknęła, widząc jak je otwieram. – Co ty wyprawiasz? Pociągnąłem ją w przeciwną stronę ciemnego korytarza, dwie pary drzwi dalej, wpychając najpierw ją a potem, zamykając za sobą drzwi. – No i to jest łóżko, z którym jesteś bardziej zaznajomiona. – Gestykulowałem w stronę łóżka mojego brata. – Wskakuj. Śmiało patrzyła mi w oczy, zaciskając ręce w pięści po bokach i oddychając ciężko, tracąc całe opanowanie. Pokręciła głową, jej oczy błyszczały od łez. Dlaczego to robiłem? Mogłem powiedzieć jej jak mocno jej pragnąłem, jak bardzo jej potrzebowałem, i jak, niemal po tygodniu, wciąż czułem jej smak. Mogła być w tej chwili pode mną w moim łóżku, a ja mogłem być w niej, przez resztę nocy słuchając jej jęków, gubiąc się w pościeli i zatracając w jej ciele. – Michael – błagała kruchym głosem. – Dlaczego to robisz? Po dzisiaj i po tym wszystkim przez co przeszłam? Dlaczego próbujesz zranić mnie jeszcze bardziej? – Wymiękasz? Jej twarz pękła, opuściła głowę, jej ciało drżało od szlochu. – Jesteś chory, Michael. Jesteś chory. Zacisnąłem zęby zbliżając się do niej. – Kiedy dowiedziałem się, w zeszłym roku, że umawiasz się z Trevorem, nie mogłem tego znieść. Nienawidziłem cię, ale nienawidziłem tego nawet bardziej. Chciałem przyjechać tutaj i zobaczyć cię w jego łóżku i to jak wyglądasz… – Dlaczego? – wcięła się. Patrzyłem jej w oczy, wiedząc, że sam ledwo rozumiem odpowiedź na to pytanie. Odkąd byłem mały, pamiętam, że wciąż byłem na coś wściekły. Wściekły na to, że mój ojciec próbował kształtować mnie na kogoś kim nie byłem. Wściekły, że zabrał ją z moich ramion.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
301
Wściekły, że ona i Trevor zawsze byli pchani sobie w ramiona. Wściekły, że musiałem wyjechać do collegu i zostawić ją samą z moją rodziną. A potem byłem wściekły, że mnie zdradziła. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ale z jakiegoś powodu, wściekłość mnie nie złamała. Ukształtowałem swoją własną osobę, kogoś kto był niepokorny i miał swoje własne zdanie. Postawiłem się ojcu, dokonywałem własnych decyzji i byłem niezwyciężony. Doszedłem do perfekcji w znajdywaniu sobie rozrywki na inne sposoby. Dorastając, za każdym razem kiedy wchodziła do pokoju i patrzyła na mnie, chcąc tak mocno abym na nią spojrzał, czułem się potężny kiedy odmawiałem jej tego. Kiedy wychodziłem z pokoju, jak gdyby wcale jej tam nie było. Uwielbiałem to, że zdominowałem jej piękną małą główkę bardziej niż mój brat kiedykolwiek byłby w stanie. I oddając się małej, własnej torturze, jak wyobrażanie sobie jej z nim, utrzymywało mnie w gotowości i na krawędzi. Lubiłem to, ponieważ lubiłem to kim byłem. To sprawiało, że byłem silniejszy. Czy oddanie się jej mnie zmieni? – Lubię się ranić – powiedziałem. – Potrzebuję tego. A teraz ściągaj ciuchy i wskakuj do jego łóżka. – Michael – odetchnęła, próbując się kłócić. Ale ja po prostu stałem tam jak mur, nieugięty. Jej pierś rosła i opadała, ale uspokoiła się, prostując ramiona i na mnie patrząc. Jej twarz wykrzywiła się z gniewu, ale jej oczy były szelmowskie kiedy zrzuciła ciuchy i opuściła majtki, wychodząc z nich i podchodząc do łóżka. Moje serce zaczęło bić szybciej, założyłem ręce na piersi, próbując grać twardziela. Odrzuciła narzutę, jej długie, blond włosy, spływały jej po plecach, kiedy się wspinała. Położyła się, podciągając ciemnozielone prześcieradła do talii, pozostawiając odkryte piersi. Kładąc rękę za głową, spojrzała na mnie, jej duże oczy szydziły ze mnie kiedy druga ręka spoczywała na jej nagim brzuchu. Wyglądała tak kurewsko miękko i ciepło i idealnie. Widział ją w ten sposób. Leżał obok niej w ten sposób, i żal przetoczył się przeze mnie, nie z powodu obrazka przede mną, ale dlatego, że to nigdy nie powinien być on. Mógłbym ją mieć – jej pierwszy raz, wszystko – a pozwoliłem jej odejść trzy lata temu. Gdyby nie ja, nigdy nie zwróciłaby się do niego. Co się do diabła ze mną działo? Czy cała ta moc, którą czułem udając, że ona nie istnieje była większa od tej jak kurewsko dobrze czułem się kiedy miałem ją w swoich ramionach?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
302
Nie. Nawet nie było blisko. Zadarła głowę, jej oczy wypełniły się łzami. – Jestem w jego łóżku – zauważyła. – Nie zamierzasz zrobić z tym niczego w tej chwili? Mogę jęczeć jego imię, albo… może opowiedzieć ci o tych czterech razach w ciągu tych naszych wspólnych miesięcy, kiedy pozwoliłam mu mnie mieć, i jak mocno wtedy próbowałam nie wyobrażać sobie, że to ty. Błękit jej oczu błyszczał, kiedy otarła łzy i zaczęła roztrzepywać włosy. – Może bardziej wolisz wizualizacje? – zapytała. Usiadła, ciągnąc poduszkę, owijając wokół niej nogę i siadając na niej okrakiem. Poruszając biodrami, zaczęła ujeżdżać poduszkę jakby to Trevor był pod nią, odchylając głowę do tyłu i jęcząc. Jej piękny, okrągły tyłeczek pocierał materiał, jej plecy się wyginały kiedy podnosiła tempo, podczas gdy włosy kołysały się przy plecach. Ból przeszył moją klatkę piersiową a pięści się zacisnęły. – Rika – mruknąłem, czując jakbym ją tracił. Ale wtedy jęknęła i wyszeptała. – Michael. Zwęziłem czy, podchodząc do łóżka i patrząc na jej twarz. Miała zamknięte oczy, ciężko westchnęła, mały uśmiech pojawił się na jej twarzy kiedy ujeżdżała poduszkę. – Michael. Podniosła tempo, ocierając się mocniej i szybciej, jej płaski brzuch falował, a piękne piersi kołysały się wraz z jej ruchami. Stęknęła kiedy jej pieprzenie na sucho przybrało jeszcze większe tempo, jej twarz zacisnęła się w bólu, kiedy ujeżdżała mocniej i mocniej. – Och, boże. Och, kurwa. I Trevora nie było. Nie było go już dłużej w pokoju. Była moja. Odpiąłem pasek i opuściłem dżinsy na podłogę, klękając za nią na łóżku. Zgubiłem się w tym jaki był wynik, czyj był ruch, czy też w jaką grę wciąż graliśmy. Pragnęliśmy tego czego pragnęliśmy. Owinąłem rękę wokół przedniej części jej gardła i pociągnąłem do siebie. Jej głowa opadła na moje ramię, a mój fiut stał, ocierając się o jej tyłek. – Co ty mi robisz? – zapytałem, nie oczekując odpowiedzi. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
303
Rozdzierała mnie i nie byłem pewny, czy mnie to obchodziło. Po prostu chciałem spłonąć. Zanurzając rękę w dół do jej cipki, wsunąłem w nią dwa palce i pompowałem nimi do środka i na zewnątrz, wydobywając jej wilgoć i rozsmarowując ją po łechtaczce. Jęknęła, obracając głowę do mnie, kiedy sięgnęła za siebie ręką i złapała mnie za kark. – Nie jestem twarda, Michael – wyszeptała. – Nie naprawdę. Mogę grać, i mogę pozwolić ci pieprzyć mnie w łóżku twojego brata, czy na biurku twego ojca i dać użyć siebie za obiekt byś mógł się na nich odegrać, ale na koniec… – Zatrzymała się i dopiero po chwili dokończyła. – Na koniec, wciąż tu będę, Michael. Wciąż tu. To wciąż tylko ty i ja. Ciężko westchnęła przy mojej skórze, opuściłem głowę, poddając się. Owinąłem wokół niej oba ramiona i mocno przytulałem jej ciepłe ciało, chowając twarz w jej szyi. Nigdy nie będę w stanie jej puścić. – Tylko ty i ja – powtórzyła. – Obiecaj mi – zażądałem przy jedwabistej skórze jej szyi. Ale obiecaj mi co? Czego od niej chciałem. Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz? Obiecaj, że do mnie należysz? Obiecaj, że jesteś moja? Podniosłem głowę, obracając jej usta do siebie i całując ją mocno i szybko, jej smak wysłał falę przyjemności do mojego kutasa. Odsunąłem się, oddychając przy jej ustach. – Obiecaj mi, że nigdy mi nie odmówisz. Obiecaj, że nigdy nie będziesz ukrywać się przede mną. Złapała moją dolną wargę między swoje zęby, ssąc i całując. – Nigdy ci nie odmówię – odpowiedziała ale wtedy dodała z wesołością w głosie – tak długo jak będę przez ciebie krzyczała z rokoszy. Jęknąłem, pchając ją w dół, na ręce i kolana i łapiąc jej biodra, ciągnąc je do tyłu, kiedy jej nogi chętnie rozsunęły się dla mnie. – Tylko jak długo będziesz mnie potrzebowała, co? – powiedziałem rozbawiony, biorąc fiuta w rękę i przesuwając w górę i w dół po jej ciepłej cipce. – Tylko jak długo będziesz tego potrzebować? Znajdując jej mokre ciepło, wsunąłem główkę wewnątrz, wciskając się w jej napięte ciało, a potem wysunąłem się, widząc jak drży. – Michael – jęknęła, patrząc przez ramię.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
304
I wsunąłem główkę z powrotem, jej cipka owinęła się wokół mnie tak gorąco, że chciałem po prostu zanurzyć się wewnątrz niej. – Nigdy mi nie odmówisz. Wiesz to. A wtedy wysunąłem się, słysząc jej jęk frustracji. – Michael! – Uderzyła pięścią kołdrę, a następnie podniosła się, obróciła i pchnęła mnie plecami na łóżko. Mój kręgosłup uderzył w podnóżek, utrzymując mnie po części w pozycji pionowej, a moje serce waliło mi w piersi, widząc jak wczołguje się na mnie jak małe zwierzątko, całkowicie pozbawione kontroli. Okraczyła mnie w pasie, a ja złapałem jej biodra, uśmiechając się i napawając widokiem, kiedy zanurzyła paznokcie w moim ramieniu jedną ręką, a drugą ustawiła mojego fiuta pod sobą. Opuściła się na mnie, a ja wsunąłem się w nią, ściskając jej tyłek rękami, przyciągając ją do siebie, żeby złapać sutek w usta. Wysunąłem język, przesuwając po guziczku, mając ochotę wgryźć się w nią. Smakowała tak kurewsko dobrze. Kręciła biodrami, ściskając podnóżek za mną jedną ręką a ramię drugą, kiedy pozwoliła swojej głowie opaść, jęcząc i ujeżdżając i pieprząc. – Właśnie tak. – Ścisnąłem jej tyłek, ciągnąc ją znów i od nowa. – Właśnie tak, dziecinko. To jest to, co wypracowałaś dla. Mnie. Mruknąłem, mój fiut był tak cholernie twardy w niej. Biorąc jedną jej pierś w moją rękę, przysunąłem ją do moich ust, znów bawiąc się jej sutkiem, liżąc i gryząc, kiedy poruszała się szybciej i szybciej, pieprząc mnie tak dobrze. – Ach, ach – zaszlochała. A potem zanurkowała, przyciskając swoją pierś do mojej i całując mnie, uczucie jej oddechu przy moich ustach pokryło moją skórę żarem. Boże, byłem uzależniony. – Nie licz na nikogo innego, że ci da to – warknąłem szeptem, ponownie ją całując. – Michael – wydyszała miękko. – Nigdy nie chciałam nikogo innego. Nie widzisz tego. Odsunęła się, siadając prosto i patrzyłem jak zamyka oczy, na jej świecącą skórę poruszającą się przede mną, jej piersi podskakujące z każdym jej ruchem. Włosy opadły jej na ramiona i plecy, odsłaniając bliznę. Przesunąłem kciukiem po jej długości. – Taka piękna – wyszeptałem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
305
Sapnęła, poruszając się szybciej i szybciej. – O, boże – zaskomlała. I poczułem jak mój kutas pokrywa się żarem, i napiąłem się, zaciskając oczy. – Chryste – jęknąłem. – Dziecinko, lepiej zwolnij albo bądź gotowa żeby dojść. – Dochodzę – wydyszała. – Dochodzę. A potem pompowała mocniej i szybciej, cienka warstwa potu pojawiła się na jej szyi, a potem uniosła wzrok, nieruchomiejąc i wbijając paznokcie w moje ramiona. – O, boże! – Wykrzyczała, poruszając się na mnie znów i znów. Mruknąłem, uderzając biodrami w górę i rozlewając się wewnątrz niej, kiedy moja klata zacisnęła się, a każdy z mięśni w moim ciele napiął się i płonął. Opadła na mnie, chowając usta w mojej szyi, i przez kilka sekund po prostu oddychaliśmy. Podnosząca się i opadająca moja pierś przy jej piersi, i nigdy już nie chciałem ruszać się z tego miejsca. Rika. Bestyjka. – Nigdy nie wybaczę ci tego, co mi zrobiłeś – wyszeptała, jej głos wciąż drżał od orgazmu. – Ale masz rację. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek była w stanie ci odmówić. Zamknąłem oczy, zanurzając dłoń w jej włosach i tuląc ją do siebie. Ja też nie sądzę, żebym był w stanie kiedykolwiek odmówić tobie.
**
Przetarłem twarz dłońmi jęcząc od ciężaru własnych powiek i bólu w swojej głowie. – Cholera – wymamrotałem, odwracając głowę i orientując się, że jestem w pokoju medialnym. – Skończyliśmy całą tą flaszkę? – Usłyszałem jak pyta Kai. Odchyliłem głowę w tył, zauważając go na drugiej kanapie z twarzą zakopaną w rękach. Rzuciłem okiem na stolik przed nim, widząc pustą butelką po Jaśku Wędrowniczku. Oderwałem się od sofy i usiadłem, przewracało mi się w żołądku, a u w ustach czułem gorycz. – Ja cię pitolę – powiedział, wyciągając swój telefon. – Musiała być cholernie słodka bo inaczej byś się tak nie narąbał. – Pieprz się. – Warknąłem pod nosem. Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
306
Usłyszałem jego słaby śmiech kiedy starałem się złapać równowagę. Pokój wirował a ja wypuściłem oddech, czując gulę rosnącą mi w gardle kiedy powróciły wspomnienia ostatniej nocy. Magazyn. Rika. Trzymałem ją w ramionach. W końcu. Czemu to spierdoliłem? Wtedy dopłynął do mnie urywany oddech Kaia i uniosłem wzrok widząc jak wielkimi oczami wpatruje się w swoją komórkę. – Michael – powiedział z przerażeniem na twarzy. – Zaglądnij kurwa do swojego telefonu, stary. Sięgnąłem po swój kangurek, który wczoraj z siebie ściągnąłem i zakopałem się w kieszeń, wydobywając komórkę. Przesunąwszy palcem po ekranie zobaczyłem listę powiadomień, wiadomości i tweetów długą na milę. Co do diabła? Serce zaczęło mi walić i zacząłem klikać chwytając słowa takie jak „aresztować”, „uwiedzenie osoby nieletniej” i „Jeźdźcy”. Co? Wyschło mi w ustach i zobaczyłem zdjęcia Kaia, Willa i Damona, i nie miałem kurwa pojęcia co się działo. Dlaczego te zdjęcia były w sieci? – Telefon. – Kai wydyszał patrząc na mnie jakby uszło z niego całe powietrze. Kliknąłem na filmiki i wywróciło mi się w żołądku kiedy zobaczyłem Kaia i Willa z gliniarzem zawieszonym na linie, kiedy oni uderzają w niego bez końca. Przeszedłem do nagrania z Damonem, na którym twarz dziewczyny była oczywista jak słońce i przeglądnąłem komentarze, widząc słowa jak 'gwałciciel' i 'więzienie' jak i takie gdzie inne dziewczyny utrzymywały, że im zrobił to samo. To było wszędzie. Na Facebooku, YouTube, Twitterze... był nawet artykuł prasowy mówiący o nas jak o gangu. Pieprzonym gangu? – Co się kurwa stało? – wrzasnąłem. – Jak to gówno dostało się do sieci? – Nie wiem! – Kai wybuchnął złością oddychając płytko. – Will... Obaj pomyśleliśmy o tym samym. On miał telefon ale on tego by nie zrobił! Nam czy sobie samemu. Ignorując swoje powiadomienia wykręciłem do niego aby zobaczyć gdzie był jego telefon. Nie odpowiedział ale kiedy zerknąłem na swój wyświetlacz zauważyłem przeoczoną wiadomość od Damona. Mamy przejebane! Mówiła pierwsza.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
307
A potem druga kilka minut później. Rika miała telefon! Wczoraj miała na sobie jego bluzę! Kręciłem głową spotykając wzrok Kaia wiedząc, że dostał tego samego smsa. Nie. Nie zrobiłaby tego. Nigdy by mnie nie skrzywdziła. Odrzuciłem telefon i wypadłem z pokoju słysząc głośne pukanie do frontowych drzwi kiedy pędziłem przed dom. Podniesione głosy wypełniły parter, a ja czułem jakby ściany zbliżały się coraz bliżej i bliżej i nigdzie nie mogłem skręcić. Przechodząc obok kuchni, zatrzymałem się słysząc głos Trevora. – A więc to z takimi facetami chcesz się zadawać? – powiedział z pogardą. – Gwałcicielami i kryminalistami? Wiedziałem, że mówił do Riki ale nie słyszałem by cokolwiek odpowiedziała. Żyła w mojej szyi pulsowała i usłyszałem kroki szybko przemieszczające się po domu. Nie musiałem patrzeć by wiedzieć, że to gliny. Mogli nie szukać mnie ale z pewnością szukali Kaia. – Michael to zero i jeśli tak bardzo chcesz się z nim zadawać to skończysz jak jego kumple. – Trevor nawijał. – Nie mam żadnego interesu w zadawaniu się z nim. – Rika odpowiedziała, z jadem w głosie. – A jego kumple dostali to na co zasłużyli. Moje płuca się opróżniły i zatrzymałem się w holu, wbijając sztylety w jej plecy. Trevor spojrzał na mnie a Rika się odwróciła, ból i żal miała w przekrwionych oczach. Ledwo była w stanie na mnie patrzeć. I wtedy mój wzrok opadł na jej dłoń dostrzegając czarną bluzę Willa, z rozdartym rękawem po walce z Milesem zeszłej nocy. Zaciskając zęby tak mocno, że rozbolała mnie szczęka, zacząłem cofać się, nie przerywając z nią kontaktu wzrokowego. Wrzaski Kaia niosły się po korytarzu, gliny go znalazły, bez wątpienia, a ja gapiłem się na nią, furia owinęła się wokół każdego cala mojego ciała jak stalowa zbroja. To moja wina. Nigdy nie będę w stanie tego naprawić. Oni będą cierpieć bo ja jej zaufałem. Otworzyłem oczy i odrzuciłem okrycie, pot pokrywał moją pierś i szyję.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
308
Wspomnienie tamtego dnia było jak choroba, z której nie mogłem się otrząsnąć. Widok Kaia w kajdankach, moi przyjaciele na pierwszych stronach lokalnych gazet i wiedza, że nic z tego by się nie wydarzyło gdybym wtedy nie zabrał jej z nami. Tamtej niedzieli, wróciliby na uczelnie budując swoje życia i z niecierpliwością oczekiwali kolejnego razu kiedy znów wszyscy razem będziemy mogli narobić małego spustoszenia. Nic by się nie skończyło. Gdybym tylko nie zabrał jej z nami. Odwróciłem głowę widząc jak szybko zasnęła przy mnie i moje ramiona mruczały od potrzeby trzymania jej w ramionach. Jej rzęsy były ciemne na alabastrowej skórze, a między wargami utworzyła się mała przestrzeń, przez którą czerpała i wypuszczała spokojne oddechy. Przekręcając się na bok i podpierając na łokciu, leciutko przesunąłem dłonią wzdłuż jej twarzy, śledząc bliznę na jej szyi i dalej wzdłuż jej ciała. Pochyliłem się i pocałowałem jej włosy, wdychając jej zapach. W niczym nie zawiniła. Była jedną z nas – była nasza – i nie tylko czeka mnie góra pracy aby to wszystko naprawić ale również bałem się, że nic nie będzie wystarczające. Nie wiedziałem dokładnie czego od niej oczekiwałem ale wiedziałem, że nie chciałem jej stracić. Dorosła, posiadając swój własny rozum. Zostawiwszy ją śpiącą, wziąłem prysznic i ubrałem się w czarne spodnie i białą wizytową koszulę wiedząc, że miałem dzisiaj do załatwienia pewien interes. Dom był katastrofą a skoro moi rodzice byli poza miastem, nasza gosposia i kucharka były również na wakacjach. Zadzwoniłem po tymczasowe zastępstwo i do czasu aż uporałem się z pozbyciem wszystkich imprezowiczów z domu, pracownicy byli już na miejscu, zaczynając najpierw od głównych pokoi jak i przygotowując śniadanie. Zadzwoniłem do zakładu, w którym przebywałam mama Riki i poinformowałem, że córka Christiane Fane będzie utrzymywała kontakty ze swoją matką, a potem zadzwoniłem do prawnika – nie rodzinnego, tylko kogoś kogo nie opłacał mój ojciec – by przedyskutować masę spadkową Riki. Wiedziałem, że nie ufała mi w tej kwestii – bo czemu by miała? – ale nie chciałem również zwracać go mojemu ojcu. Musieliśmy spróbować zakwestionować wolę. Wszystkie jej pieniądze z powrotem przelałem na jej konto co było wystarczająco proste bo chłopaki blefowali tamtego wieczoru w Hunter–Bailey. Nie zdążyłem ich jeszcze podzielić więc wciąż miałem dostęp do wszystkiego i byłem zdolny je zwrócić i reaktywować bez problemu jej karty kredytowe.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
309
Po kilku godzinach siedziałem przy jadalnianym stole, przed nie ruszonym przeze mnie śniadaniem, milczącym Kaiem i Willem cierpiącym z powodu kaca. Wyglądał koszmarnie i natychmiast wystąpił z żądaniem by wiedzieć co będzie dalej. Chciał zapolować na Trevora. – Nie mogę sprzątać jednego bałaganu i od razu pakować się w następny – Powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Mój talerz był już zbyt pełny. – No, ale to była twoja wina – odszczeknął. – I Damona, przez karmienie cię złymi informacjami. Poszliśmy za wami jak zawsze. – Popatrzył na Kaia po wsparcie. – Ale teraz robię to po swojemu. Chciałbym żebyś stanął po mojej stronie. Jeśli nie, jakoś to przeżyję. Wrzucił do buzi jakąś aspirynę, popijając całą butelką wody. Taa, to była moja wina. Zraniliśmy Rikę zamiast Trevora ale najpierw potrzebowałem złapać oddech. Odsunąłem od siebie talerz, prostując się na krześle i zauważając ją stojącą w wejściu. Spojrzałem jej najpierw w oczy, moje serce zamarło. Wyglądała niesamowicie pięknie. Jakby wczoraj nie przeszła przez piekło. Wzięła prysznic, nałożyła delikatny makijaż, wyprostowała włosy, a ubrana była w obcisłe dżinsy, białą bluzkę, krótki czerwony żakiet i czarne buty. Wychodziła gdzieś? – Rika. – Kai podniósł się, wyglądał na skruszonego. – Chciałabyś coś zjeść? Spiorunowałem go wzrokiem. Ale ona zignorowała go i ponownie spojrzała mi w oczy. – Moja mama. – Zażądała. Skinąłem głową podnosząc kartę ze stołu i jej podając. – Numer do jej opiekuna. Jesteś teraz na jej liście kontaktów. Dzwoń kiedy tylko zechcesz. Podeszła i zabrała kartę, przyglądnęła się jej. I mogłem powiedzieć, że cokolwiek wydarzyło się między nami wczoraj w pokoju Trevora, było skończona na tę chwilę. Myślała trzeźwym umysłem i gotowym do interesów. Zanim dostała szansę powiedzenia czegokolwiek, Will wcisnął w jej dłonie talerz. – Trzymaj. Sięgnął po łyżkę do serwowania, pełną jajecznicy i zaczął nakładać jej na talerz. Patrzyła osłupiała a ja odwróciłem głowę starając się nie roześmiać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
310
– Mam powyżej uszu gadania. – Will kontynuował nakładając jej owoce i ziemniaki. – Żadnych więcej planów. Żadnego czekania. Żadnego dopracowywania i zapinania wszystkiego na ostatni jebany guzik. Po prostu to zróbmy. – Zatrzymał się trzymając w ręce szczypce i popatrzył na nią. – Lubisz kiełbasę? Nie czekając na jej odpowiedź wzruszył ramionami i nałożył jej dwie laski na talerz. Gapiła się na niego jakby właśnie nasikał do zlewu. – Wiemy gdzie jest i ja nie planuję na nim mordu. – Will wysyczał siadając. – Ale jestem pewny, że gówno odmieni jego życie na zawsze. Tak jak on zrobił z naszymi. Wchodzisz w to czy nie? Wypuściłem powietrze z ust, mrużąc oczy. Rika stała przez moment w miejscu ale w końcu odwróciła się i poszła na koniec stołu, kładąc na nim talerz. – To mój brat, okej? – Argumentowałem zwracając się twarzą do Willa. Nie znałam swoich uczuć w stosunku do Trevora ale był synem mojej matki – i mojego ojca oczywiście – i zranienie jego, zrani ich. Nie mogłem decydować o tym dzisiaj. Ale Will nie odpuszczał. – Nie wciskaj mi kitu. On ciebie nie cierpi, a ty równie mocno go nie znosisz. Jedyny powód, dla którego się hamujesz to ona. Szarpnął głową w stronę Riki. Złapała oparcie krzesła wciąż nie siadając. – Nie mieszajcie mnie do tego – odpowiedziała spokojnie. – Wracam dzisiaj do swojego mieszkania i nie chcę mieć z tym nic wspólnego. – Ale już jesteś wmieszana. – Will zripostował. – Jesteś całym powodem tego wszystkiego. Gdybyś nie była z nami tamtej nocy Trevor nigdy by się nie pojawił. Nie zrozum mnie źle. Nie winię cię. A teraz kiedy wiem, że równa z ciebie facetka mogę powiedzieć, że nawet cię lubię. Ale jesteś motywem Trevora i siedzisz w głowie Michaela. On musi się teraz skupić a ty jesteś powodem, przez który nie może. – Jestem skupiony. – Odpysknąłem. – Super! – powiedział uśmiechając się. – To kiedy wyruszamy do Annapolis? Przetarłem twarz dłońmi gotowy pieprznąć go w tę cholerną gębę. Rika odsunęła się od stołu, odłączając się. – Idę zadzwonić do mamy. Odwróciła się i wyszła z jadalni, a ja przeniosłem wzrok na Kaia, który zerwał się z miejsca i ruszył za nią.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
311
Też chciałem wstać ale Will złapał mnie za rękę, powstrzymując. – Wkrótce rozpoczyna się twój sezon. – Zwrócił uwagę. – To musi stać się teraz. Usiadłem z powrotem i popatrzyłem na niego wilkiem. – Słuchaj i to słuchaj dobrze. – Ostrzegłem. – Trevor nie ma świadomości, że my wiemy. On nigdzie się nie wybiera. Damon jest w tej chwili zagrożeniem. Nie mamy pojęcia gdzie jest a jest wkurwiony. Ja nie przeciągam. Staram się przygotować. Pchnąłem krzesło w tył, szybko wychodząc z jadalni, przez foyer i w górę schodami. Zanim udałem się w kierunku pokoju Riki, stanąłem zauważając Kaia na drugim piętrze, wyglądającego na podjazd. – Co robisz? – zapytałem. Podchodząc do niego podążyłem za jego wzrokiem na zewnątrz i zobaczyłem Rikę z telefonem przy uchu, rzucającą swoją torebkę na tylne siedzenie samochodu. Alex, o której zapomniałem, że tutaj była zajmowała fotel pasażera. – Niech to szlag. Damon był nie wiadomo gdzie i nie ufałem mu. Nie mogła sobie ot tak pojechać. – Nie zamierzasz jej powstrzymać? – Kai testował mnie brzmiąc na rozbawionego. – Ja... – Pokręciłem głową pochylając się do okiennej framugi. – Nie jestem pewny czy mogę. Usłyszałem jak się śmieje. – W końcu spotkałeś równego sobie, hmm? Stała przy samochodzie wciąż na telefonie, prawdopodobnie ze swoją mamą. Uśmiech na jej twarzy przypomniał mi młodszą Rikę. Subtelniejszą, szczęśliwszą. Zanim się do niej dobrałem. – Nie wiem co z nią począć – powiedziałem cicho. Była w moim ciele, w mojej głowie i... Patrzyłem na nią z góry, serce bolało mnie na sposób w jaki założyła sobie włosy za ucho. A zakradała się w inne miejsce również. – Naprawdę uważasz, że musisz jej coś udowadniać? – zapytał Kai. – Myślisz, że nie kocha cię tak jakbyś był całym jej życiem? Nie przestawałem wyglądać przez okno, nie chciałem prowadzić z nim tej rozmowy. – To właśnie cię przeraża, prawda? – Podtrzymywał. – To mnie nie przeraża.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
312
– Mam nadzieję, że nie – powiedział patrząc na nią. – Ponieważ zdeprawowałeś ją porządnie. Jest teraz potęgą i nie minie dużo czasu zanim będzie wystarczająco odważa by domagać się tego czego pragnie. Jeśli nie dasz jej tego, to w końcu znajdzie kogoś, kto jej to da. Odwróciłem głową, przyglądając mu się badawczo. – Nie potrzebuję twoich ostrzeżeń. Nie przegram. – To nie było ostrzeżenie. – Odciął się nie odrywając od niej oczu. – To była groźba. – A odwracając się do wyjścia jeszcze na mnie spojrzał. – Miej się na baczności, bracie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
313
ODRZUCIŁAM GŁOWĘ w tył, pozwalając ostrzu opaść na podłogę, a sama próbowałam złapać oddech. Nienawidziłam szermierki w pojedynkę. Nienawidziłam tkwić w samotności. Minęło pięć dni odkąd wróciłam z Thunder Bay, Michael i chłopaki zaraz za mną, i jeśli nie byłam na zajęciach, to siedziałam w apartamencie. Na polecenie Michaela. I jeśli zbłądziłam – do księgarni albo sklepu spożywczego – dzwonił albo pisał, zastanawiając się gdzie jestem. Myślę, że kazał panu Pattersonowi i Richardowi zawiadamiać go kiedy nie przekroczę frontowych drzwi w określonym czasie każdego dnia, i miałam już tego dość. Alex zaprosiła mnie jutro na kawę ze swoimi przyjaciółmi i zamierzałam pójść. Teraz, kiedy wiedziałam, że moja mama była bezpieczna, i właściwie brzmiała na pełną nadziei i energii, oceniając po tym jak brzmiał jej głos przez telefon, chciałam iść naprzód.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
314
Moje konta wróciły do normy, a kilku budowlańców mierzyło nasz dom w Thunder Bay, szykując się z ofertami na odbudowę. Cokolwiek Michael i jego przyjaciele planowali dla Trevora i Damona, nie obchodziło mnie to. Nie chciałam być częścią tego. Sick Puppies You’re Going Down rozbrzmiewało w kuchni z mojego laptopa, a ja stałam przy wyspie, dysząc do butelki z wodą. Cienka warstwa potu na plecach chłodziła moją skórę. Spędziłam dwadzieścia minut przed lustrem długim do podłogi, ćwicząc nogi i sparując z piłeczką tenisową, zanim zakończyłam to trzydziestominutowymi powtórzeniami. Szermierka nie była czymś w czym konkurowałam, ale była czymś, co starałam się doskonalić. Mój tato chciał, żebym się jej uczyła i mimo że mogłam skończyć z tym w dowolnym momencie, nie chciałam tego. To byłoby zamknięcie pewnego rozdziału. Zostawienie go za sobą. Żałowałam tylko, że nie mam nikogo do ćwiczeń – klubu czy zajęć na siłowni, czy czegokolwiek. Nudne było szkolenie się na własną rękę, i to właśnie dlatego ledwie się ruszałam po przeprowadzce do Meridian City. Mój telefon zaczął dzwonić, odłożyłam butelkę z wodą, gapiąc się na imię Michaela na ekranie. Wciskając Ignoruj, wyłączyłam telefon i go odepchnęłam. Za każdym razem kiedy dzwonił albo pisał, to były żądania, rozkazy i aktualizacje na temat tego gdzie byłam, co robiłam i czy rozmawiałam z kimś dzisiaj. Nigdy nie pytał jak się czułam ani nie mówił niczego miłego. Aż w końcu pojawił się, późno i prosto z treningu koszykarskiego, domagając się mnie w łóżku. Wszedł, zamknął drzwi i zaczął ściągać moje ciuchy i wszystko co powiedziałam sobie, żeby wzmocnić moją determinację kiedy go nie było, wyleciało przez pieprzone okno. Owinęłam nogi wokół jego talii i pozwoliłam mu zanieść się do sypialni. Wygrywał, a ja byłam tu znowu, grając w jego grę. Podeszłam do lodówki po kolejną butelkę wody, ale trzy szybkie uderzenia do drzwi przeszkodziły mi w tym, zatrzymałam się, włoski na mojej szyi stanęły dęba. Jest dobrze. Jeśli to Damon – albo Trevor – drzwi były zablokowane, i nikt nie mógł wejść do środka. Podchodząc powoli do drzwi, owinęłam pięść wokół rączki floretu i pochyliłam się, zerkając przez judasz.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
315
Nic oprócz czerni. Klapy marynarki, koszula, a potem był skrawek gładkiej, opalonej skóry na szyi. Nie mogłam zobaczyć twarzy, przez jego całe metr dziewięćdziesiąt trzy, ale poznałabym Michaela wszędzie. – Kto tam? – zapytałam żartobliwie. – A jak ci się wydaje? – powiedział ostro. – Otwórz te cholerne drzwi. Pokręciłam głową, śmiejąc się do siebie. Każda okazja, żeby mu dokuczyć była małym zwycięstwem. Otworzywszy drzwi na kilka centymetrów, stałam tam, posyłając mu wyzywające spojrzenie. – Troszkę wcześnie, nie sądzisz? – prowokowałam. – Zazwyczaj odwiedzasz swoją dupę koło dziesiątej. Jego oczy się zachmurzyły, ani trochę nie był rozbawiony. – Nie, nie sądzę. Nie jestem dzisiaj zainteresowany. – Nie zainteresowany? – Skrzywiłam się. – Co to ma do cholery znaczyć? Zmrużył swoje oczy. – Myślisz, że to właśnie robię? – Pchnął drzwi i wszedł przez nie, zmuszając mnie do wycofania. – Myślisz, że cię ukrywam? Zrobił kolejny krok w moim kierunku, ale natychmiast podniosłam mój żałosny mieczyk między nas, zatrzymując go. Jego płaska końcówka przycisnęła się do jego torsu, natomiast rękojeść docisnęła się do mnie, utrzymując metr przestrzeni między nami. Zaśmiał się gorzko, spoglądając w dół na moją broń. – Moje gry są zabawniejsze. Ale ja nie grałam. – Wychodziłeś z Alex – przypomniałam mu. – Mojej pierwszej nocy w Delcour, była w sukience, ty byłeś w garniturze, i oboje właśnie wróciliście z jakiegokolwiek miejsca, w którym byliście. Mnie nigdzie nie zabrałeś. Odsunął miecz z drogi i podszedł do mnie cofając mnie na ścianę. Opierając rękę nad moją głową, pochylił się utrzymując moje spojrzenie. – Więc tego chcesz? – prychnął. – Kwiatków? Miłej, uprzejmej kolacji w ładnej kiecce, i miłego, uprzejmego pieprzenia w hotelowym pokoju? A potem odprowadzę cię do drzwi na koniec wieczoru? No weź, Rika. Rozczarowujesz mnie. To nie my.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
316
– My? – kłóciłam się. – Nie ma ‘nas’. Nie masz pojęcia co mnie uszczęśliwia, i ci nie zależy. – Naprawdę? – Skinął z sarkastycznym uniesieniem brwi. – Więc zakradnięcie się do Hunter–Bailey na ich zajęcia z szermierki by cię nie uszczęśliwiło? Bo właśnie po to do ciebie przyszedłem. Wybałuszyłam oczy, a moje usta się otworzyły. – Ale jeśli wolisz kolację i kino, hej – wzruszył ramionami – mogę też pójść i kupić jakieś kurewsko nudne badyle. Uśmiechnęłam się szeroko, z piskiem podskoczyłam i owinęłam wokół niego ramiona. Próbował stać sztywno udając zirytowanego, ale widziałam uśmiech, który próbował powstrzymać. – Jesteś do niczego – dokuczałam. – Tak jak i ty – odparł, owijając ramiona wokół mojej talii. – Nie mów mi jak mam cię traktować, dobra? Doskonale wiem, co lubisz. A potem odsunął mnie, dając mi lekkiego klapsa w tyłek. – A teraz idź pod prysznic i się przebierz. Śmierdzisz. Nie mogłam przestać się szczerzyć, kiedy obróciłam się i pognałam do łazienki.
**
– Wyprostuj się. – Michael skarcił mnie, rzucając klucze parkingowemu. Szłam za nim do schodów do Hunter–Bailey, natychmiast prostując moje ramiona i ściskając mój ciemnozielony worek marynarski na ramieniu. – Jesteś pewny, że to w porządku? – zapytałam, twarzą do niego. Sięgnął za moją głowę i złapał czarny kaptur za dużej bluzy, w którą mnie ubrał, naciągając go na moje włosy. – A kto nas powstrzyma? – wypalił. Moje usta wykręciły się, kiedy chowałam moje długie włosy w kapturze. A kto nas powstrzyma? Czy kiedykolwiek nauczę się riposty po czymś takim kiedy mam wątpliwości? Nie, ponieważ byłam wojowniczką.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
317
– Cóż, co jeśli się skapną, że jestem kobietą? – Naciskałam, moja skóra mrowiła w miejscu gdzie jego ręce dotknęły moją twarz. – Wtedy uśmiechnij się i graj w to – powtórzył. – Jedynym sposobem w jaki możemy się dowiedzieć, to wpaść w małe kłopoty. Podniosłam brew. – Czasami wpadanie w małe kłopoty może przysporzyć ci dużych kłopotów. Zapytaj choćby Kai’a i Willa. Popatrzył na mnie jak na idiotkę. – Zamierzasz pobić policjanta, albo przespać się z nieletnią? Wywróciłam oczami. – No weź. – Wziął moją rękę, pociągając mnie na schody. Otworzywszy drzwi, wszedł, a ja z opuszczoną głową szłam za nim, dochodziły nas brzdęki szklanek i hałaśliwy śmiech dochodzący z jadalni. Ostry zapach cygar dryfował, atakując moje nozdrza, więc oddychałam krótkimi, płytkimi oddechami. Michael położył rękę na moich plecach, prowadząc mnie w stronę schodów. – Panie Crist? – Męski głos zawołał i się zatrzymaliśmy. Moje serce podskoczyło, ale się nie odwróciłam. – Polityka wymaga aby każdy się zameldował, sir – powiedział mężczyzna. To musiał być jeden z pracowników. – To jest William Greyson III – odpowiedział Michael, jego głos był pewny siebie i spokojny. Czułam wzrok mężczyzny na moich plecach. Po kilku chwilach, odchrząknął i odpowiedział. – Oczywiście, sir. Zalała mnie ulga, ale wiedziałam, że wiedział. Jak mógłby nie? Jeśli znał Willa, wiedział że byłam kilkanaście centymetrów niższa i z czterdzieści kilogramów chudsza. Ale nie kwestionował odpowiedzi. Jeśli Michael powiedział, że jestem Willem, to jestem Willem. – Chodź. – Michael szturchnął mnie w plecy, posyłając mnie na schody. Zacieśniłam chwyt na torbie i wbiegłam po schodach, słysząc odgłosy kroków nade mną i pogaduszki z pokoi, które mijaliśmy, kiedy prowadził mnie korytarzem. – Trzymaj się mnie – powiedział mi ponad ramieniem. – Nie podnoś wzroku.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
318
Utrzymywałam spojrzenie w dole i pochyloną głowę, po prostu patrząc na tył jego butów kiedy śledziłam go po korytarzu. Przeszliśmy przez drzwi i przez inne pomieszczenie. To była siłownia. Mogłam to powiedzieć po wypolerowanych, drewnianych podłogach i odgłosie uderzania w worki treningowe, oraz skrzypieniu sportowych butów. Podążając za wytycznymi Michaela, nie podnosiłam wzroku, po prostu szłam tak szybko jak to możliwe. Prowadził mnie obok sauny i łaźni parowej, mgła pary unosiła się z basenów jak napar czarownicy, przeszliśmy obok szafek i kilku męskich głosów czających się w ogromnej sali. Skręcając na prawo, przeszliśmy do pomieszczenia wypełnionego rzędem szklanych drzwi. Michael złapał klamkę jednych z nich i wepchnął mnie do środka, wchodząc za mną i je zamykając. Zerkając w górę i rozglądając się, zobaczyłam, że to był prysznic. Słuchawka prysznica była umiejscowiona nade mną na suficie, a wbudowane mydelniczki w ścianę zawierały trzy wielkie butle z pompkami – szamponem, odżywką i mydłem. Michael złapał moja torbę i otworzył ją, wyciągając moje spodnie, marynarkę, rękawiczki, skarpetki i buty. Rzucając torbę, opadł na kolana i zaczął rozpinać moje spodnie. Roześmiałam się pod nosem, chwytając jego ręce. – Mogę to zrobić – protestowałam. – Ale ja chcę – powiedział, brzmiąc radośnie i sprawiając, że moje serce zatrzepotało. Westchnęłam i wyprostowałam się, pozwalając mu ściągnąć mi buty i skarpetki, zanim pociągnął za moje dżinsy, wysuwając z nich moje stopy. Ściągnęłam bluzę i koszulkę jednocześnie, zrzucając je na posadzkę. Skrzyżowałam ramiona na piersi, czekając aż sięgnie po moje spodnie do szermierki i mnie ubierze, ale zamiast tego, jego oczy patrzyły w moje, kiedy sunął palcami w górę moich nóg. Jego usta drgnęły, a ciepło rozprzestrzeniło się w orzechowych oczach. Zawijając palce pod rąbkiem moich majtek, pociągnął je w dół moich nóg, a ja po prostu patrzyłam, próbując zachować spokój, mimo motyli w brzuchu. Uwielbiałam kiedy na mnie patrzył. Jego grubiaństwo i określona postawa rzadko przebijała miękkość tak pochłaniającą, że miałam ochotę się spoliczkować. Był sadystą, a moje malutkie serduszko chciało bębnić, szarpią się i łagodnie pieszcząc jego zmarszczone brwi, kiedy warczenie przechodziło w szepty. Spalałam się i nawet nie próbowałam się powstrzymać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
319
Żądza i logika osiadły na moich ramionach jak współczesny diabeł i anioł, jedno mówiło mi, żebym ufała sercu a inne, że nigdy nie zdołam mu zaufać. Michael przesunął swoje dłonie w górę moich ud, a ja stałam tam, kompletnie naga, kiedy jego palący wzrok spijał mnie, a palce ugniatały moją skórę. – Nawet o tym nie myśl – skarciłam. – Chcę szermierki. Jego twarz pokryła się uśmiechem, wiedział, że został przyłapany. – Jesteś taka piękna – powiedział, sunąc rękami w górę mojego tyłka, łapiąc za biodra, patrząc na mnie z dołu. Nie mogłam w to uwierzyć. Michael Crist na kolanach, mówiący mi, że jestem piękna. Z głębokim westchnięciem odepchnęłam jego ręce,. – Po prostu mnie ubierz. Nie byłam pewna dlaczego chciał mnie kompletnie nagą – bez stanika ani majtek – ale kłócenie się z nim powiedziałoby mu, że byłam zdenerwowana i pieprzyć to. Jeśli chciał mnie nagą pod strojem, to nie było nic, z czym bym sobie nie dała rady. Pomógł mi założyć skarpety, a potem spodnie. Wsunęłam się w marynarkę, którą zapięłam z przodu, a potem skręciłam włosy w kok na czubku głowy i owinęłam go gumką, zabezpieczając, przed założeniem białych rękawiczek. Założyliśmy moje buty i maskę, upewniając się, że żaden zbłąkany kosmyk włosów nie wystawał. – Chodźmy. – Michael wstał i odwrócił się do drzwi, łapiąc moją rękę. Ale wyrwałam ją, uśmiechając się nawet jeśli nie mógł zobaczyć mojej twarzy pod maską. – Czy normalnie chodzisz z Willem za rączkę? Zatrzymał się, jakby zdał sobie sprawę co zrobił. – No, nie. Otworzył drzwi prysznica, szłam za nim, mijając szafki, spa i łaźnie, i ponownie saunę. Właśnie kiedy dochodziliśmy do drzwi prowadzących na siłownię, przeszedł przez nie Kai, wchodząc do szatni z wielką torbą na ramieniu. – Hej, co robisz? – zapytał, zatrzymując się przed Michaelem. Michael potrząsnął głową, olewając go, ale wtedy oczy Kai’a mignęły do mnie i natychmiast się zmrużyły.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
320
Bez wahania, sięgnął i podniósł moją maskę, widząc moje zaciśnięte usta, żeby ukryć uśmiech. – Nieźle. – Roześmiał się, opuszczając z powrotem maskę. – Cóż, to powinno być zabawne. Kręcąc głową z rozbawieniem, odszedł od nas do szatni, a Michael poszedł prosto, otwierając drzwi siłowni. Prowadząc mnie przez labirynt bieżni, wag i wielkiego ringu bokserskiego, oraz worków treningowych, wszedł do innego pokoju, nieco ciemniejszego, z wielką, drewnianą podłogą i kilkom szermierzami, już pojedynkującymi się i robiącymi wypady. Miękkie, brązowe, skórzane krzesła, rozmieszczone były po pomieszczeniu, gdzie niektórzy mężczyźni cieszyli się z szermierki pijąc drinki i rozmawiając. Michael poprowadził mnie do ściany, gdzie było wyłożone mnóstwo szpad, floretów i szabli gestykulując do mnie, abym wybrała jedną. Zerkając na mężczyzn, zauważyłam że większość z nich używa floretów. Moje serce zaczęło pędzić, słysząc w tle zgrzyt mieczy, i sięgnęłam, łapiąc floret z pistoletowym chwytem. – Hej, jesteś tu, żeby się sparingować? – Męski głos zabrzmiał za moimi plecami i obracając się, moje serce niemal wyskoczyło mi z piersi. – Uh… – Zerknęłam na Michaela. Ale on tylko się uśmiechną i odchodząc – Zabaw się – wyszeptał do mojego ucha. Co? Wyprostowałam się, nagle zdenerwowana, czując się opuszczona. – Collins – powiedział koleś, wyciągając rękę. Miał rude włosy, łysiejące na górze i błyszczącą, bladą twarz. Posyłał szeroki uśmiech z zamkniętymi ustami i zauważyłam maskę pod jego ramieniem i floret w ręce. – Uh – wyjąkałam, a następnie wystrzeliłam z ręką – jestem Erik. – A potem zniżyłam głos, powtarzając jeszcze raz. – Erik. Złapał moją dłoń, cholernie bliski wyrwania jej z rękawiczki, kiedy nią potrząsał. – No to chodź, dzieciaku – namawiał, odwracając się i zakładając maskę. Dzieciaku? Nie byłam pewna czy to mój głos czy drobniejsze ciało, ale przynajmniej nie brał mnie za dziewczynę. Weszliśmy do wyznaczonego miejsca na pojedynek i rozejrzałam się wokoło, znajdując Michaela siedzącego przy stoliku po mojej prawej. Kelner przyniósł mu drinka, a on uniósł na mnie wzrok i wziął łyk.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
321
Szorstki materiał moich szermierczych ubrań, ocierał moją skórę i zaczęłam oddychać mocniej, czując szew spodni na łechtaczce. Zdusiłam jęk, kropla potu spłynęła po moich plecach. – Nie sądzę abym cię znał? – Koleś, Collin, zagadał. Rozluźniłam mięśnie szyi, kręcąc głową, przyjmując pozycję na baczność. – Zamierzamy uprawiać szermierkę czy co? – wypaliłam, podnosząc floret. Zaśmiał się i również przyjął pozycję. – Dobra. Od razu natarłam, używając nóg, jak byłam uczona, i od lat ćwiczyłam, kiedy go wyzywałam, zdobywając przewagę. Parowałam, przesuwając floret w małych okręgach i zmuszając go do obrony, posuwałam się dalej i dalej. Jego ręce były dłuższe od moich, tak samo jak nogi, więc poruszałam się szybciej, starając się być agresywna. Próbowałam być małym psiakiem co głośno szczeka. Krążyłam i grałam, i kiedy pomyślałam, że załapał i próbuje nadążać, wyrzuciłam miecz, wbijając go w jego pierś. – Whoa! – wykrzyknął. – Nieźle. Cienkie ostrze się wygięło, więc odsunęłam się zasapana. – Dzięki. Cofnęłam się, ustawiając z powrotem do pozycji wyjściowej i kontynuowałam natarcie albo cofanie się kiedy się mierzyliśmy, on z większym komfortem i bardziej wojowniczy. Wciąż mnie prowokował, a ja się cofałam, pozbywając się swojej przewagi. Ale wtedy zaskoczyłam go kiedy wystrzeliłam i zdobyłam punkt, dźgając go w brzuch. – A niech to! – warknął. Wyprostowałam się, napinając się i myśląc, że chyba go wkurzyłam. Ściągnął maskę, jego włosy były mokre od potu kiedy się śmiał, a ja się rozluźniłam. – Dobra robota, dzieciaku – przyznał, ciężko oddychając. – A teraz potrzebuję drinka. Skinęłam, uśmiechając się kiedy pozwoliłam mu zejść z planszy. Mnie również suszyło, ale nie byłam jeszcze gotowa do ściągnięcia maski, żeby się napić. Odwróciłam głowę na prawo, zdając sobie sprawę, że Michael mnie obserwował. Wirował swoim bursztynowym napojem w szklance, kiedy patrzył na mnie z ogniem w oczach, a ja nie mogłam uspokoić mojego oddechu. W tej chwili, każdy milimetr mojej skóry był świadom jego obecności.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
322
Byłam wilgotna od potu, ubrania przykleiły się do mojego ciała. Każdy malutki włosek był wrażliwy i pragnęłam jego ust wszędzie. – Masz ochotę na pojedynek? – zapytał mężczyzna. Odwróciłam głowę, widząc kolejnego faceta z potarganymi, czarnymi włosami i ciemnymi oczami. Skinęłam, nic nie mówiąc. Ustawiając stopy na pozycji, ostrożnie wokół innych szermierzy wokół nas, zaczęłam pojedynkować się z nim, ale nie myślałam już dłużej o szermierce. Michael. Michael, Michael. Zawsze w mojej głowie. Zawsze wewnątrz mnie. Mogłam poczuć jego wzrok na sobie, i wszystko czego chciałam, to pozbyć się tych ciuchów i poczuć jego skórę na mojej. Na zawsze. Co miałam zrobić? – Hej, hej, hej… odpuść trochę – koleś zażądał. – Staram się z tego cieszyć. Zwolniłam moje natarcia, oddychając ciężko. – Sorka. Zdobyłam dwa punkty a on jeden, ale ledwo mogłam dłużej utrzymać koncentrację. Michael oglądał, a teraz, zamiast sparingować i zdobywać punkty, chciałam czegoś innego. Pot na mojej nagiej skórze pod ubraniem, sprawiał że materiał ocierał się o moją łechtaczkę, sprawiając, że byłam mokra. Mogłam poczuć pulsowanie między nogami, szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam, że szczęka Michaela napięła się, a jego pierś szybciej unosiła się i opadała. Kącik jego ust uniósł się z zadowoleniem, i wiedział, że zaczynam się nakręcać. Ale potem chrząknęłam, czując płaską końcówkę miecza wbijającą się w mój brzuch. – Ugh – warknęłam, cofając się. – Cholera. Moja skóra była tak rozgrzana, a frustracja osiadła na każdym skrawku mojego ciała. Maska i strój wydawały się ciążyć jak stos koców, napierając na mnie z taką siłą, że się dusiłam, i chciałam zerwać z siebie wszystko, tylko po to, żeby móc oddychać. Zacisnęłam pięści, widząc wyzwanie w oczach Michaela. Och, nie. Tym razem moja kolej. – Dobry mecz – mruknęłam do faceta, a potem odeszłam, schodząc z planszy. – Hej? – Usłyszałam wołanie. Ale nie odwróciłam się.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
323
Rzucając miecz Michaelowi, widziałam jak łapie go zanim minęłam jego stolik i wyszłam z pokoju, wiedząc, że za mną podąży. Przeszłam przez siłownie do szatni, odwracając głowę i widząc jak nadchodzi za mną z ogniem w oczach. Nie miał miecza, więc musiał zostawić go na stoliku. Odwracając się z powrotem, szukałam prysznicy, wiedząc, że będziemy mieć odrobinę prywatności w odseparowanej kabinie, ale złapał mnie za biodra, zatrzymując mnie w miejscu. Otwierając zamaszyście drzwi od sauny, wprowadził mnie do środka, a ja szybko się rozejrzałam, upewniając się, że nikogo nie ma. Para wypełniała ogromne pomieszczenie z beżowymi kaflami, kilka obszarów było słabo widocznych przez całe to zamglenie w powietrzu. Prostokątna strefa była jak widownia w teatrze z czterema piętrami do siedzenia i mnóstwem miejsca do leżenia. Ale było pusto. Drzwi nie zamykały się na zamek, ale w tym momencie byliśmy sami. Odwróciłam się wokół i złapałam dół mojej maski, zrywając ją z głowy i pozwalając jej opaść na podłogę. – Gierki, gierki, gierki… – skarciłam, odpinając zamek marynarki. – Doprowadzasz mnie do szału. Złapał mnie, zsuwając biały kaftan do szermierki z moich ramion i przywarł do moich warg, mocno. Marynarka opadła na ziemię, a ja złapałam jego ramiona, kiedy pociągnął mnie w górę, na siebie, pokrywając moje usta swoim smakiem i żarem. Jego język się wsunął, nakrywając mój, poruszając się mocno i mnie pożerając. – Lubię jak wpadasz w szał – sapnął, odsuwając się odrobinę. – I lubię cię morą. Jak się czujesz tu na dole? – Przesunął rękę, na przód moich spodni, nie mając problemu z przekonaniem się jaka byłam śliska. – Noo. Spodnie świetnie się o ciebie ocierały, co? Wiedziałem, że tak będzie. Rzuciłam się, spotykając się z nim z pełni mocy, kiedy kontynuowaliśmy pocałunki, przygryzanie i zabawę. Ściągnęłam gumkę z włosów, w końcu je uwalniając i pozwalając długim kosmykom opaść na moje plecy. Jego potrzebujące ręce, pokryły moją skórę, wilgotną od potu, a potem zsunął moje spodnie, łapiąc za tyłek i przyciągając mnie do siebie. Gruba główka jego fiuta szturchnęła moją łechtaczkę i jęknęłam, to było takie przyjemne. – Ktoś może wejść – wyszeptałam w jego szyję kiedy ściągałam jego czarną marynarkę z jego ramion. – Powinniśmy pójść pod prysznic. – Nie – warknął nisko, rozrywając koszulę, żeby się rozpięła, guziki fruwały. – Chcę widzieć cię spoconą.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
324
Zerknęłam nerwowo na matowe drzwi, wiedząc, że ktoś może wejść w każdej chwili, ale moja cipka pulsowała, moje sutki były tak twarde od ocierania się o jego ubrania, i nie obchodziło mnie nic poza tym aby mieć go w sobie. W ciągu paru sekund, moje spodnie, buty i skarpetki zniknęły, a Michael zrzucił koszulę przed podniesieniem mnie i owinięciem moich nóg wokół siebie. Stał tak, na środku pomieszczenia, ściskając mój tyłek i całując moją szyję, szczękę a potem usta. Czułam włosy przyklejające się do moich pleców, a powietrze w saunie gęstniało, każdy milimetr mojego ciała żył własnym życiem, kiedy odchyliłam głowę do tyłu. – Rika – wyszeptał przy mojej szyi. – Potrzebuję cię. Potrzebuję cię każdego dnia, w każdej godzinie, w każdej minucie… Podniosłam głowę, przytulając go mocno i pragnąc, żeby czas się zatrzymał. On był wszystkim. Moim całym życiem, tylko kiedy był blisko czułam, że żyję, i podczas gdy zdawałam sobie sprawę, że z nim nigdy nic nie będzie proste, wiedziałam również, że nie będzie niczego dobrego bez niego. Zanurzając głowę w jego szyję i zamykając oczy, wyszeptałam – Kocham cię, Michael. Natychmiast się spiął, jego uchwyt na mnie się nie zmienił, ale poczułam jakby przestał oddychać. Łzy wypełniły moje oczy, kiedy nic nie mówił, i trzymałam go mocno. Proszę, nie odpychaj mnie. Nie było mi przykro, że to powiedziałam. Posiadłam to, i nie było innego wyjścia. Ale nie mogłam zmierzyć się z jego milczeniem. Albo prawdą, że w jego sercu może nie być tego co w moim. Ale nie było mi przykro. – Rika… – powiedział, brzmiąc jakby szukał słów. Potrząsnęłam głową, spuszczając nogi, zmuszając go, żeby mnie postawił. – Nic nie mów – powiedziałam mu, nie nawiązując kontaktu wzrokowego. – Nie oczekuję tego. Jego ręce pozostały na moich biodrach, i wiedziałam, że się we mnie wpatruje. – Powiedz jej, że też ją kochasz – odezwał się głęboki głos. – Na miłość boską. Strzeliłam głową w górę, Michael zrobił to samo, kiedy skanowaliśmy kłęby pary i w końcu znaleźliśmy parę nóg na górze, kołyszące się na krawędzi, kiedy siadał.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
325
– Czy to tak kurewsko trudne? – Kai postawił stopy na niższym poziomie i pochylił się, opierając na łokciach i wpatrując w Michaela. – Tak się torturujesz. Prawdziwy z ciebie twardziej, no nie, Michael? Zassałam oddech i zanurkowałam w dół, podnosząc czarną koszulę Michaela, i zakrywając się nią. O, mój boże. Był tu przez cały ten czas? Co do diabła? – Piękna dziewczyna przez całe życie patrzy na ciebie jak na boga. – Kai kontynuował, przekładając raz za razem coś małego i czerwonego z jednej ręki do drugiej. – Nigdy nie trafi ci się nikt lepszy ponieważ nie ma nikogo lepszego, ale wciąż nie potrafisz tego powiedzieć? Czy ty wiesz jakim jesteś szczęściarzem? Michael milczał, jego oczy zwęziły się na Kai’a. Nie zamierzał się z nim kłócić. Nigdy tego nie robił. Komentując oskarżenia przyjaciela, przyznałby im rację. Kai opuścił wzrok, wciąż przekładając mały, czerwony przedmiot z ręki do ręki, spojrzał poważnie. Wiesz jakim jesteś szczęściarzem? Jesteś prawdziwym twardzielem, no nie? – Co to jest? – zapytałam, owijając koszulę wokół piersi. – Łuska – odpowiedział. Łuska? Spojrzałam uważniej na nią, widząc złote końce i obdartą główkę, niekompletną i wydętą. Łuska. Łuska od strzelby. Wystrzelona. Moje serce zaczęło walić. – Dlaczego ją masz? – Michael zażądał odpowiedzi. Ale Kai tylko wzruszył ramionami. – To nie ma znaczenia. – Dlaczego ją masz? – Dopytywałam, podchodząc bliżej. Wiedziałam, że Kai walczył, ale dlaczego do cholery miał łuskę ze strzelby? – To z ostatniego wypadu z dziadkiem żeby postrzelać do glinianych gołębi – wyjaśnił, bez emocji w swoim głosie. – Miałem trzynaście lat. To ostatni raz kiedy pamiętam bycie dzieckiem. Wstał i przeszedł przez ławki, z białym ręcznikiem wokół bioder i czarnymi włosami zaczesanymi w tył.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
326
– Sorka, że nie ujawniłem się wcześniej – powiedział, mijając nas. – Myślę, że ja… Urwał, jakby myśląc jak to lepiej powiedzieć. – Myślisz, że co? – zapytałam. Strzelił spojrzeniem na Michaela zanim odwrócił wzrok, przyznając. – Myślę, że chciałem zobaczyć czy to mnie nakręci. Żar pokrył moją twarz i przypomniałam sobie co powiedział na temat nie dotykania kobiet przez ostatnie trzy lata. Czy to naprawdę trwało tak długo? Przesunął się, żeby nas wyminąć, ale natychmiast stanęłam przed nim, niepewna dlaczego. Był tak kurewsko zagubiony i pilnował się, i jeśli zamierzał mówić, nie chciałam żeby przestał zanim… Zanim znów poczuje się dobrze. – I co? – zapytałam, ledwo było mnie słychać. – Nakręciło cię to? Jego wzrok się przesunął i zobaczyłam jak przełyka, jakby nie był pewny co powiedzieć. Może obawiał się Michaela. Może obawiał się mnie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale zrzuciłam koszulę Michaela, pozwalając jej opaść na podłogę, czując jak Michael spina się przy moim boku. Kai trzymał swoje ręce w miejscu, ale jego oczy były utkwione w podłodze, wbite w koszulę. Każdy włosek na mojej szyi się podniósł, i martwiłam się co powie Michael albo zrobi, albo czy znienawidzi mnie, ale coś kazało mi brnąć dalej. d Zbliżyłam się do Kaia, para osiadła jak materiał na mojej skórze kiedy on wciąż nie chciał na mnie spojrzeć. – Czemu na mnie nie popatrzysz? – zapytałam delikatnie. Krótko się zaśmiał, wyglądał na spiętego. – Ponieważ jesteś pierwszą kobietą, której wypaplałem swoje brudy odkąd wyszedłem i boję się... – Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała szybciej. – Boję się, że będę chciał cię dotknąć. Powoli odwróciłam głowę patrząc na Michaela. Krople osiadły na jego torsie, a jego przeszywające oczy obserwowały jaki będzie mój następny ruch. Ponownie stanęłam twarzą w twarz z Kaiem próbując popatrzeć mu w oczy. – Spójrz na mnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
327
Ale on tylko pokręcił głową i próbował mnie wyminąć. – Powinienem stąd wyjść. Uniosłam rękę dotykając jego klatki piersiowej i zatrzymując go. – Nie chcę żebyś wychodził. Jego klata rosła i opadała pod moją dłonią, a całe jego ciało było sztywne kiedy nieprzerwanie unikał moich oczu. Nie wiem co wyprawiałam ani jak daleko to miało zajść ale wiem, że Michael by nie powstrzymywał. I tak nie byłam pewna czy chcę jego. – Czemu to robisz? – Kai w końcu uniósł wzrok patrząc na mnie z góry. – Bo czuję, że to właściwe – powiedziałam mu. – Czujesz się ze mną dobrze ? Zerknął na Michaela, który przysunął się do nas, a potem przeniósł wzrok z powrotem na mnie. – Tak. Ale nie powiedział nic więcej i zastanawiałam się o czym nie mówił? Gdzie się podział dawny Kai? Przez cały czas wydaje się taki samotny aż łzy utkwiły mi w gardle, ponieważ my wszyscy zmieniliśmy się na zawsze. Michael pałał nienawiścią bo nie mógł znieść bezradności. Kai cierpiał ponieważ jego granice zostały przesunięte, tak wnioskuję. A ja bardzo długo zmagałam się by odkryć kim jestem i gdzie jest moje miejsce. Wszyscy byliśmy tacy samotni i zagubieni, włóczący się bez celu, ponieważ nikt z nas nie potrafił przyznać, że – nie tylko nie byliśmy sami ale w pojedynkę nie potrafiliśmy być szczęśliwi. Potrzebowałam Michaela, Kai potrzebował swoich przyjaciół, a Michael potrzebował... Nie miałam pewności czego. Ale wiedział, że miał uczucia. Czuł bardzo dużo i tego właśnie od niego chciałam i chciałam by to Kai uwolnił to wszystko co go hamowało i chciałam by cała nasza trójka dała ujście bólowi i frustracji, ponieważ były zabutelkowane w nas cholernie zbyt długo. Zawinęłam ręce wokół szyi Kaia. Zakopując twarz w jego szyi, powstrzymywałam łzy, które zbierały mi się pod powiekami i przylgnęłam do niego tak mocno jakbym to ja była tą, która potrzebowała jego. – Dotknij mnie – wyszeptałam. – Proszę. Słyszałam jego ciężki oddech, a tętno w jego szyi pulsowało pod moimi ustami. Jego skóra pachniała solą a mokry żar od jego ciała wtopił się w moje, gdy powoli się rozluźniał.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
328
Przełknął i wtedy poczułam jego dłonie na biodrach. Znieruchomiał na moment, chwytając oddech ale potem poczułam jego palce rozłożone po całych moich plecach, ich opuszki wbijające się w moją skórę, rosnące w siłę i bardziej naglące. Jego dotyk obniżył się, dłonie zjechały na pośladki i zaczęłam naśladować jego ruchy. Moje dłonie ześlizgnęły się po jego ramionach, klatce piersiowej, wyczuwając gładką skórę jego obojczyka i krawędzie mięśni brzucha oraz wąską talię. – Czy to boli? – zapytał. Uniosłam głowę by na niego spojrzeć ale on nie patrzył na mnie. On patrzył na Michaela. Wykręciłam głowę widząc nieco rozchylona usta Michaela, łapiące płytkie, szybkie oddechy. – No – powiedział cicho, jego oczy nie opuszczały moich. – Ale podoba ci się to – oświadczyłam czując jedną z rąk Kaia przesuwająca się po moim brzuchu między nami. – Lubisz żądlenie. To cię podnieca. Wziąwszy rękę Kaia, trzymałam się go jednym ramieniem i docisnąwszy czoło do jego, uniosłam ją i położyłam na mojej nagiej piersi. Natychmiast wypuścił ciężki oddech i powoli zaczął ugniatać skórę, moja brodawka napięła się i mrowiła pod jego dotykiem. Zamknęłam oczy, rozkosz wsączyła się w moje mięśnie i sprawiła, że zaczęły dryfować. – Cudowne uczucie – powiedziałam do niego. I wtedy otworzyłam oczy czując klatkę piersiową przy swoich plecach. Michael złapał mnie za włosy, moja głowa szarpnęła się w tył, kiedy owinął sobie pasma moich włosów wokół pięści. Wtedy pociągnął zmuszając moją szyję do wygięcia się w tył i moje oczy do skierowania się na niego. – Jesteś kurewsko perfekcyjna – powiedział, a potem sięgnął przede mnie i wsunął rękę między moje nogi. Jego usta opadły na moje, Kai zanurkował w moją szyję i jęknęłam z zaskoczenia, dźwięk przepadł w gardle Michaela. O mój Boże. Kolana niemal ugięły się pode mną i nie mogłam powstrzymać się przed wygięciem pleców w łuk, robiąc wszystko by wychodzić naprzeciw wargom Michaela, całując go i czując doznania jego języka, kiedy piersi dociskały się do nagiego torsu Kaia. Rozkosz, jak cyklon, pędziła przez mój brzuch i w dół między moje nogi kiedy on pochłaniał moją szyję.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
329
To było za dużo. Ich usta ssały mnie, smakowały, chciwe i wracały wciąż po więcej i więcej, ich dłonie obmacujące i biorące. Uniosłam jedną rękę zakręcając ją wokół szyi Michaela za mną, kiedy drugą ręką uścisnęłam kark Kai’a przede mną. Michael wsunął we mnie palce i mogłam poczuć jaka byłam mokra kiedy je na powrót wyjął. Moja głowa mogła być w chmurach i działająca w tej chwili na instynktach ale moje ciało zdecydowanie wiedziało co lubiło. Język Michaela zanurkował w moje usta uwalniając mój jęk, kiedy pulsowanie między nogami przybierał na prędkości i sile. Kai wziął jedną z moich piersi w dłoń i pochylił głowę, nakrywając mój sutek swoimi ustami. – O Boże. – Jęknęłam, nieruchomiejąc gdy Michael muskał językiem moje wargi. Z żarem ust Kaia i zabawą ust Michaela byłam gotowa eksplodować. Każdy mięsień w mojej cipce się napiął i spojrzałam na Michaela błagając. – Muszę dojść. Nakrył dłońmi moje pośladki, całując i skubiąc delikatnie moje wargi. – Słyszałeś Kai? – zapytał ale wciąż patrzył na mnie. – Ona chce dojść. Poczułam jego lekki śmiech przy mojej skórze, kiedy przenosił się z jednej piersi na drugą. Wysunął język, liżąc twardą grudkę zanim zassał ją całą w swoje usta i wyciągnął z nich pociągając za nią zębami. Wtedy wyprostował się dociskając swoje ciało do mojego przodu podczas gdy Michael dociskał się do mnie od tyłu. – Potrzebujesz dojść? – Dogryzał, szczypiąc moją szczękę i policzek. I wtedy przeniósł się do mojego ucha szepcząc niskim warkotem. – Myślę, że podołam skarbie. Wyliżę cię po mistrzowsku. Jęknęłam, w żołądku kotłowało mi się od motyli. Patrzyłam jak Kai opada na jedno kolano i z szeroko otwartymi oczami, widziałam jak zerwał z siebie ręcznik. Jezu. Jego erekcja i rozmiar jego członka, pełny i twardy, postawił moje ciało w ogniu. – Otwórz ją dla mnie. – Zwrócił się do Michaela. Michael złapał moją nogę pod kolanem i uniósł ją, rozchylając na bok i otwierając mnie dla Kai’a. Wszystko co mogłam zrobić to wbić paznokcie w jego szyję za mną i zamknąć oczy kiedy jego przyjaciel nakrył moją łechtaczkę swoimi ustami, zasysając ją mocno, sprawiając, że ugięły się pode mną nogi. Dogadzał mi jakby był wygłodniały, ślizgając swoim językiem, wirując nim wokół łechtaczki i czyniąc mnie rozpaloną i gotową.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
330
– Podoba ci się jak ssie cię mój przyjaciel? – Michael dokuczał mi do ucha, chwytając moje piersi obiema rękami. – No, myślę, że kurewsko kochasz jego usta na swojej cipce. Wypuściłam jęk, moje plecy wygięły się a piersi wypięły kiedy język Kaia wsunął się we mnie, poruszając i liżąc. Wciskałam swoją cipkę w niego bardziej i bardziej, starając się zatrzymać go w tym właśnie miejscu. Żar wypełnił moje łono, moje wejście pulsowało i zaczęłam jęczeć i sapać, obracając biodrami, goniąc orgazm, który nadchodził. – Tak, tak. – Cicho zakwiliłam. Poczułam rękę Michaela obniżającą się na moje pośladki i wsuwającą między moje nogi, ocierającego w górę i w dół jednym ze swoich palców moją długość. Zatrzymał się przy ciasnym wejściu, tym którego nie pożerał Kai, i zamrugałam powiekami, zaalarmowana. Wyschło mi w ustach kiedy tam nacisnął i zassałam powietrze kiedy wsunął tam czubek palca i trzymał go w miejscu, nie wciskając go głębiej. – No dalej. – Michael ponaglał zostawiając delikatnie pocałunki na moim policzku. – Pokaż mi jak bardzo podoba ci się zjadanie twojej cipki przez mojego przyjaciela. – Tak. – Zajęczałam czując moją cipkę mruczącą z potrzeby. – Kai, kurwa, twoje usta są cudowne. Zakołysałam biodrami, zaciskając zęby kiedy orgazm był coraz bliżej i bliżej. No dalej. Dalej. Dalej. – Ach. O mój Boże! – Wykrzyczałam, chwytając w garść włosy Kaia, szlifując i szarpiąc kiedy orgazm rozlał się po mnie, wypełniając mnie rozkoszą, która poddała katuszom każdy nerw i każdy kawałek skóry w moim ciele. Palec Michaela pompował za mną ale to nie bolało. W ogóle. Wypięłam tyłek do niego, czując potrzebę, która budowała się tam kiedy oba moje wejścia wypełniono pragnieniem, rządzą, a potem zaspokojeniem. Moje serce szalało i rozluźniłam się na piersi Michaela, czując osłabioną. – Kai. – Odezwał się zza mnie. Opuściłam wzrok na Kai, który właśnie się odsuwał i który na ułamek sekundy przymknął powieki jakby sprawiło mu to tyle samo przyjemności co mnie. Uniósł rękę z łatwością łapiąc prezerwatywę, którą rzucił mu Michael. – Potrzebuję cię. – Michael wysapał przy moich włosach, brzmiąc na zdesperowanego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
331
Poczułam jak zdjął spodnie i rzucił wszystko na podłogę podczas gdy Kai rozrywał zębami opakowanie z kondomem, wsuwając go na twardy członek. Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, unosząc za tyły moich ud. Zawinęłam nogi wokół jego pasa, trzymając się jego ramion, wpatrzona w jego ciemne oczy. – Dziękuję ci Rika – powiedział, z czystą szczerością w oczach. I wówczas pocałował moje usta, ustawiając członek przy moim wejściu i wprowadzając główkę, wsuwając się gładko i powoli do środka. Jęknęłam, czując jak mnie wypełnił gdy chwycił mnie za pośladki i trzymał mocno przy sobie. – Pragniesz mnie Rika? – zapytał, nasze brzuchy i klatki piersiowe były stopione razem. – Tak. – Przytaknęłam, wiedząc co potrzebował usłyszeć. Ale czy pragnęłam go? Pragnęłam tego. Pragnęłam jego i mnie i Michaela i by z tych ostatnich trzech lat wynikło coś dobrego, i chciałam żeby wiedział, iż nie był sam. Był kochany, i miał ludzi, na których mógł liczyć. Ale ja nie byłam w nim zakochana. Moje serce zawsze należało do Michaela. Ale byłam jego przyjacielem, i chciałam tego. Michael zbliżył się od tyłu, na plecach poczułam jego członek. – Tak zajebiście seksowna – powiedział trzymając mnie za biodra i całując mój bark. – Opuść jedną nogę dla mnie ale trzymaj się Kaia. Moje serce zamarło ale posłuchałam wiedząc, że potrzebował mnie na konkretnej wysokości żeby to się udało. Trzymając jedną nogą owiniętą wokół Kaia, z nim wciąż we mnie, opuściłam prawą nogę, nieco się obniżając. Kai trzymał mnie mocno, struny mięśni w jego ramieniu napięte od trzymania mnie w górze. Michael potarł fiutem o moje ciasne wejście, moje ciało już przygotowane i mokre od pary i od Kai’a. Byłam rozluźniona po orgazmie i zbyt wyczerpana by zbytnio się przejmować. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Dwóch facetów – czy tego – ale wiedziałam, że to się stanie. – Pośpiesz się. – Kai powiedział do Michaela. – Muszę zacząć się ruszać. To jest zbyt dobre. Członek Michaela naparł na mnie i zassałam oddech, wytrzymując to. – Rozluźnij się skarbie. – Michael obłapiał mój tył. – Obiecuję ci, że to pokochasz.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
332
Wypuściłam oddech, zmuszając mięśnie do rozprostowania i pozostałam nieruchomo gdy Michael wciskał się mocniej i mocniej. Skrzywiłam się na pieczenie kiedy przecisnął główkę i zassałam oddech. – Nie sądzę... – Ciii. – Michael uspakajał mnie do ucha kiedy sięgnął wokół i zaczął bawić się moją łechtaczką. – Twój tyłek jest tak cholernie ciasny. Myślisz, że dam ci to powstrzymać kiedy dostałem przedsmak. I wtedy chwycił mnie za włosy, odchylając moją głowę w tył. – Hmm? – Przygryzł mój policzek, drocząc się ze mną. – Nikt nie usłyszy twojego krzyku Rika. Oboje zamierzamy cię zerżnąć a ty pokochasz każdą sekundę tego. Nikt nie przyjdzie ci z ratunkiem. Moje serce się poderwało i sapnęłam, czując jak moja łechtaczka mocniej pulsuje od strachu. – Tak. Niech go szlag. Strach. Pieprzone przerażenie nakręca mnie a on doskonale wiedział co powiedzieć by moje ciało znów było w potrzebie. Powoli – bardzo powoli – zatapiał się we mnie głębiej i głębiej, byłam podniecona przez Kaia, który przypuścił atak moją szyję, ssąc i całując skórę. Wysunął się i pchnął we mnie i przesunęłam się z tym ruchem, nadziewając się na członek Michaela. Poczułam jęk w jego gardle, kiedy zniżył się do moich ust. Poruszali się powoli, odnajdując rytm i wchodząc i wychodząc ze mnie w tym samym czasie i znowu owinęłam rękę wokół szyi Michaela przyciągając Kaia bliżej przy pomocy drugiej. Byłam rozciągnięta i wypełniona i całe ciało mnie mrowiło od tarcia skóry i potu, moje włosy lepiły mi się do szyi i pleców. – Mocniej. – Jęknęłam zasysając powietrze przez zęby kiedy wygięłam plecy dla Michaela a Kai’owi wbiłam w kark paznokcie. Poruszali się szybciej i to cholernie piekło kiedy Michael wchodził we mnie ale również uczucie było dobre. Jakby mój orgazm nadchodził z różnych punktów, wszystkich prowadzących do jednego miejsca gdzie się zbiegną i eksplodują. – Chryste. – Michael sapnął, jego dłonie ściskały moje biodra kiedy wychodziłam naprzeciw każdemu pchnięciu, przyjmując wszystko co mi dawał. – Boże Rika. – Kai warknął z jedną ręką pod moim udem przy jego pasie, a drugą na mojej piersi. Znów zniżył głowę biorąc ją do ust i naparłam na niego, błagając o to.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
333
Przechyliłam głowę do tyłu, zawisłam ustami przy ustach Michaela. – Będziesz obwiniał mnie za to w świetle dnia? – A jeśli tak? Ciężko westchnęłam, pchnięcia Kai’a i Michaela stawały się coraz potężniejsze. – Wtedy odejdę – powiedziałam mu. – I nie wrócę dopóki mnie nie wytropisz. Jego wargi zadrżały od śmiechu po czym zawinął ramię wokół mojej szyi, szepcząc mi do ucha. – Chciałem tego tak mocno jak ty. Chciałem przekonać się jak bardzo to mnie zrani. – A w ogóle rani? Przestał oddychać, patrząc zbolałym wzrokiem. – Mam ochotę go zabić. Uśmiechnęłam się. – Dobrze. Pochylił się nakrywając moje usta, a ja musiał zmusić się by ustać prosto, ponieważ on całował mnie tak mocno, że czułam to w palcach u stóp. Po chwili odsunął się, odrzucając głowę w tył i wchodząc we mnie swoim fiutem, pogrążony w rozkoszy. Odwróciłam się, biorąc następnie usta Kai’a, jęcząc w nie kiedy jego język pieścił mój, a moja cipka zaczęła nabrzmiewać od rozkoszy głęboko w jej wnętrzu. Kai trzymał tył moich włosów, czoło przy czole, nasze gorące oddechy mieszały się razem. – Rika. – Dyszał. – Jezu, tak wspaniale cię czuć. Nie mogę uwierzyć, że tak długo wytrzymałem bez tego. Pot sprawił, że jego ciało lśniło i zassałam dolną wargę między zęby. – Jesteś tak głęboko. Spraw bym znów doszła, Kai. Zacisnął pięść w moich włosach. – Nawet nie musisz prosić, skarbie. Zaczął wchodził we mnie mocniej, i zahaczyłam ramię wokół szyi Michaela ponownie, czując ich obu wypełniających mnie, wchodzących głębiej i uderzających mnie tak dobrze w środku. Przygryzłam dolną wargę, zaciskając powieki kiedy moja krew szalała, a cipka pulsowała i drżała wokół jego fiuta. Ale to Michael sprawił, że rozlało się to po moim ciele. Jego członek ostro wszedł w mój tyłek, jego skóra na mojej i mój cały brzuch i uda płonęły aż złapałam rytm i odwzajemniałam się pieprzeniem ich dwóch. – O Boże. – Jęknęłam. – Mocniej, mocniej! – No dalej, mała. – Michael mnie ponaglał.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
334
– Co tu się do cholery wyprawia? – Usłyszałam zza nas i momentalnie zarejestrowałam, że ktoś wszedł do środka. Ale ja byłam na innej planecie. Nie obchodziło mnie to. – Wypierdalaj stąd! – Krzyknął Michael. – Kurwa! – Kai odrzucił głowę w tył, pieprząc mnie mocniej i wiedziałam, że był blisko. Nikt nawet nie otaksował intruza wzrokiem ale usłyszałam trzaśnięcie drzwi i wiedziałam, że wyszedł. – Tak. – Sapnęłam. – Tak! Orgazm wzniósł się i eksplodował, w dół moich ud, w górę moich pleców i wszędzie wewnątrz. Znieruchomiałam, stawiając mu czoła kiedy oni nieprzerwanie wchodzili we mnie i wchodzili, doznanie wywróciło mi oczy do tyłu głowy. Michael. Jasna cholera. Nigdy nie będę z nim walczyła kiedy będzie chciał zabawić się w ten sposób. To był najlepszy orgazm jaki kiedykolwiek przeżyłam. Michael wszedł we mnie jeszcze kilka razy po czym wbił palce w moje biodra, szczypiąc skórę, dochodząc. – Kurwa. – Wydyszał, z trudem chwytając oddech i opadając na mnie swoim ciężarem, opierając czoło na moim barku. – Jezu. Ale wtedy Kai mnie odciągnął i skrzywiłam się na pieczenie, które pozostawił Michael opuszczając moje ciało. Położył mnie na ławce, uniósł kolano rozsuwając moje nogi i wbił we mnie swojego fiuta, znów we mnie wchodząc. Wygięłam plecy, jęcząc. Położył się na mnie, przyklejając swoje ciało do mojego i zawijając rękę wokół czubka mojej głowy nakrywając moje usta swoimi. Posuwał mnie mocno i szybko jakby był opętany i nawet nie miałam jak zobaczyć gdzie był Michael, ponieważ Kai mną zawładnął. Poczułem jego jęk w moich ustach kiedy uderzał mocniej i mocniej, a potem nagle pchnął, całe jego ciało napięło się a jego skóra płonęła kiedy doszedł, wypełniając pomieszczenie głośnym jękiem. Trzymałam jego plecy całując jego nieruchome usta kiedy próbował złapać oddech. – Jasna cholera. – Sapał. – To było lepsze od wszystkiego co pamiętam. Po kilku chwilach, powoli odsunął się w tył, wysuwając ze mnie i siadając.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
335
– Dobrze się czujesz? – Popatrzył na mnie z troską. Zamknęłam nogi i odwróciłam głowę widząc Michaela siedzącego na kafelkowym siedzisku po prawej, opierającego łokcie na kolanach i obserwującego nas. Przytaknęłam głową. Podkurczając nogi zerknęłam na okopcony sufit, czując się rozgrzaną, błogo wyczerpaną i zaspokojoną. Kai wstał i pozbył się prezerwatywy do kosza przy drzwiach po czym podniósł ręcznik z podłogi, owijając wokół siebie kiedy podszedł by usiąść obok mnie. Wszyscy siedzieliśmy tam tak po prostu przez kilka chwil, pozwalając uspokoić się naszym sercom. Moje ciało unosiło się jak balon, i poczułam jak moje policzki ogrzewają się na wspomnienie tego co właśnie się stało. Moje serce pulsowało a w brzuchu wciąż miałam motyle. Co pomyśleli by ludzie gdyby nas teraz zobaczyli? Alex byłaby dumna. Chciałaby tego. Trevor nazwałby mnie dziwką. Moja mama walnęłaby drinka a pani Crist olałaby to jakby weszła w środek walki na poduszki. Ale zalał mnie spokój kiedy zdałam sobie sprawę, że jedyna opinia na jakiej mi zależało pochodziła od kogoś kto nigdy nie dał mi poczuć wstydu. Kogoś, kto zawsze popychał mnie bym brała to czego pragnę i tej jedynej, która kiedyś poprosiła mnie bym nigdy z niej nie rezygnowała. Nigdy nie wymiękała. Z kimś innym – czy w innym czasie – mogłabym być przerażona, że nasz związek był w niebezpieczeństwie albo, że mógłby poczuć się zdradzony przez Kai’a ale Michael wiedział gdzie było moje serce. Nie wątpił we mnie. Wątpił w siebie. Kai w końcu podniósł się, odwracając by stanąć nade mną. Jego oczy były rozżarzone a uśmiech tańczył po jego twarzy. Znów wyglądał młodo. – Nie boisz się? – powiedział zerkając na Michaela. – Mogę spróbować ci ją odebrać. – Możesz spróbować. – Michael zripostował. I Kai uśmiechnął się, pochylając się i zostawiając delikatnego całusa na moich ustach.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
336
– Twój kutas już działa. – Michael ostrzegł zza niego. – Idź znaleźć sobie kogoś innego. Usłyszałam jak Kai parsknął, a jego wargi drżały przy moich gdy śmiał się. Odsuwając ode mnie swoje usta, spojrzał na mnie z góry ze spokojem i nową pewnością siebie. – Brak mi słów – powiedział. – Po prostu 'dziękuję'. Odwrócił się i wyszedł przez matowe drzwi prosto do szatni. Przez kilka chwil siedzieliśmy z Michaelem w ciszy aż usłyszałam głosy na zewnątrz, nagle przypominając sobie, że zostaliśmy wcześniej przyłapani. Ktoś mógł pójść po ochronę. Siadając, zamachnęłam nogami przez ławkę i wstałam, nogi mi się trzęsły, a ciało mnie bolało od tego co właśnie zrobiliśmy. Czułam na sobie spojrzenie Michaela kiedy poszłam po ubrania leżące na podłodze. – Wiesz. – Zaczęłam wsuwając spodnie. – Nie pamiętam takiego czasu kiedy cię nie kochałam. Nie patrzyłam na niego tylko mówiłam dalej, wkładając górę od stroju i biorąc buty i skarpety, siadając na ławce by je założyć. – Kiedy na mnie patrzysz. – Kontynuowałam. – Kiedy mnie dotykasz, kiedy jesteś we mnie, to jestem całkowicie zakochana w swoim życiu, Michael. Nigdy nie chcę być nigdzie indziej. Skończyłam wkładając skarpety i buty, pochylając się by je zawiązać. Kiedy byłam gotowa, usiadłam prosto i popatrzyłam na niego. – Czy kiedykolwiek poczujesz coś takiego do mnie? – zapytałam. – Czy kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował albo bał się mnie stracić? Kai sprawił, że czułam się dobrze. Potrzebował mnie. Był mi wdzięczny. Michael wpatrywał się w moje oczy, nic poza martwym opanowanie w ich głębiach i nie umiałam powiedzieć co się działo w jego wnętrzu. – Czy kiedykolwiek się odsłonisz? – Naciskałam. I kiedy tak siedział tam po prostu, nie odpowiadając, w końcu wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi. – Spotkamy się na zewnątrz.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
337
– Powinnyśmy się dzisiaj pouczyć – powiedziała Alex gdy szłyśmy chodnikiem, właśnie skończyłyśmy zajęcia. – Mam taką technikę, gdzie pozwalam sobie zjeść Skitelsa za każdym razem kiedy znam prawidłową odpowiedź. Śmieje się słabo, kręcąc na nią głową. – Ale to odpowiedzi otwarte. – Kurde – warknęła. – Takim należą się co najmniej po worku przekąsek na każde. Skręciła w lewo, a ja za nią do środka małej kawiarni na powietrzu, obserwując jak rzuca torbę na ziemię obok stolika pełnego kobiet. – Hej Alex. – Rudzielec zaszczebiotał?, zerkając w górę, czekając aż reszta dziewczyn skończy się śmiać z czegoś o czym rozmawiały. – Hej wszystkim. – Alex się przywitała, odsuwając krzesło. – To jest Rika. – A potem odwróciła się do mnie. – Rika, to są Angel, Becks i Danielle. Mieszkałyśmy razem w akademiku w zeszłym roku. – Pochyliła się bardziej, mamrocząc pod nosem, kiedy obie siadałyśmy. – Myślą, że mam bogatego, żonatego kochanka, który mnie wspiera, więc cicho sza, i czuj się wyróżniona, że zaufałam ci z tym gównem, dobra? Rzuciła mi ostrzegawcze spojrzenie, a ja prychnęłam, siadając. – Hej wszystkim – powiedziałam, rozglądając się dookoła.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
338
Uśmiechnęły się i rozmowa znów wybuchła, przenosząc się z chłopaków na egzaminy, a ja siedziałam cicho, próbując się zrelaksować i przejąć popołudniową energię, która była wokół mnie. Taksówki śmigały, samochody trąbiły, rozmowy rozbrzmiewały przy stolikach wokół mnie… Ale powoli, wszystkie hałasy zaczynały słabnąć. Rozmowa dziewczyn była odległym echem, a żar zaczął rozchodzić się od szyi, zupełnie jakbym za każdym razem kiedy usiądę dzisiaj na chwilę odpocząć, mogła poczuć ich na nowo. Ich ciała. Saunę. Pot. A gdy zamykam oczy, czuję lekki ból po tym co zrobiliśmy. Moje kończyny są obolałe i wciąż mogę poczuć ich smak na języku. Nie mogę uwierzyć, że to się stało. Michael. Ostatniej nocy przełknęłam wstyd i przesunęłam granice, i nie wiedziałam czy to był test zaufania, jego miłości czy tylko dostrzeżenia emocji, które to doświadczenie rozwinie między nami, ale wyszłam z tego wiedząc jedną rzecz: że nic nie może nas powstrzymać. Jeśli mnie kocha, będziemy niezwyciężeni. Nic nie zaszło między Kai’em i mną, nie naprawdę. To było między Michaelem i mną, a Kai pomógł. Pomógł mi zobaczyć to, że Michael nie był gotowy. Jeszcze nie. Musiał cofać się i brnąć do przodu – w gierkach – zbyt mocno, żeby oddać się mnie. Telefon zawibrował w mojej kieszeni, wyłowiłam go, widząc imię Michaela na ekranie. Ignorując połączenie, wsunęłam telefon do torby. To był szósty już raz dzisiaj, jak i sześć wiadomości głosowych i kilka smsów. Wiedziałam czego chciał, ale jeśli nie zamierzał oddać mi swojego serca, nie zamierzałam go słuchać kiedy wydaje mi rozkazy. – Czy to Michael? – Alex zapiszczała, przesuwając mi jedną z wód, którą właśnie postawił kelner. Kiwnęłam lekko głową i odchyliłam się, opierając ręce na żelaznym krześle. – W porządku? Potrząsnęłam głową, z zamglonymi oczami. Nie miałam pojęcia jak o nim rozmawiać.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
339
– Nie, nic nie jest w porządku. – Głęboki męski głos odezwał się za moimi plecami, a ja znieruchomiałam. Pozostałe dziewczyny przy stoliku przestały rozmawiać i spojrzały w górę, a Alex odwróciła głowę, żeby zobaczyć to samo. Zamknęłam oczy z frustracją, a potem spojrzałam przez ramię, widząc Kai’a i Willa, stojących za mną, czarny Jaguar był zaparkowany przy krawężniku. – Michael próbował się z tobą skontaktować. – Kai mnie poinformował, stając między krzesłem moim a Alex. – Kiedy mu się nie udało, wysłał nas, żeby się za tobą rozejrzeć. – Będę odpowiadać na telefony, jeśli będę chciała rozmawiać – odburknęłam. – On uważa, że będzie najlepiej jeśli wrócisz do domu i na niego zaczekasz. – Kai zasugerował, ale wiedziałam, że to był rozkaz. – Uważa, że to nie jest bezpieczne. – Przyjęłam – odpowiedziałam. – Dziękuję. Podniosłam szklankę z wodą, odprawiając go. Przejął ją z mojej ręki, a ja syknęłam kiedy lodowata ciecz ochlapała moje palce. Wylał zawartość do małego drzewka w doniczce za nim i rzucił szklankę z łoskotem na stolik. Pochylił się w dół, zerkając na dziewczyny przy stoliku, które patrzyły na niego w bezruchu z rozszerzonymi oczami. – Wybaczcie nam, panie – powiedział, a potem mruknął do mojego ucha, jego zapach przywołał powódź wspomnień wczorajszej nocy. – On się o ciebie martwi, Rika. – Więc powinien to powiedzieć. – Odwarknęłam. – A nie wysyłać swoje psy, żeby mnie tropiły. Wyprostował się momentalnie, a ja zawyłam, kiedy pociągnął za moje krzesło i złapał mnie pod ramie, podnosząc. Popychając mnie do Will’a, podniósł moją torbę i rzucił nią we mnie. Złapałam ją, ale wyrzuciłam z powrotem w powietrze, trafiając go prosto w twarz. – Wsiadaj do samochodu – rozkazał, trzymając torbę w jednej ręce – albo cię przerzucę przez ramię. – Rika, wszystko gra? – Alex wstała. Ale Kai odwrócił się, jego ciało górowało nad nią. – Siadaj, i się nie wtrącaj. Opadła na swoje miejsce, i pierwszy raz odkąd ją znam, wyglądała na przestraszoną. – Chodźmy. – Will złapał moje ramię, ale się wyszarpnęłam, pędząc do samochodu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
340
Kai szedł za mną, i wszyscy wsiedliśmy, trzaskając drzwiami, a Will odjechał od krawężnika. Zacisnęłam zęby, wielka postać Kai’a przy mnie na tylnym siedzeniu wypełniała małą przestrzeń, a jego spojrzenie spalało lewą stronę mojej twarzy. Sięgnął po mnie, a ja pchnęłam jego pierś kiedy wciągał mnie na kolana. Co on do diabła robił? Czy myślał sobie, że ostatnia noc oznacza, że może wciągać mnie w każdej chwili jakiej chce? – Kiedy jesteś zajęta dąsaniem się – powiedział, jego oddech muskał moją twarz, kiedy trzymał tył mojej głowy jedną ręką i ściskał szczękę drugą – pozwól mi namalować obraz, który w twojej głowie nie jest wystarczająco jasny. Szarpnęłam się, próbując go uderzyć i wykręcić głowę z jego uścisku, ale był zbyt mocny. – Pomyśl o ostatnim razie, kiedy pozwoliłaś Trevorowi w siebie wejść – mówił twardo, akcentując każde słowo. – Pomyśl o zapachu, jego pocie i ustach na całym twoim ciele, jak mocno ujeżdżał twój śliczny mały tyłeczek, i jak kurewsko to uwielbiał… Warknęłam i walczyłam, próbując się wyrwać. – Chcesz wiedzieć co siedzi w jego głowie? – Kai dokuczał. – Hmmm? Oddychałam ciężko, złość jak lawa pokrywała moją skórę. – Głupia. Pieprzona. Suka – odpowiedział, mówiąc jak Trevor. – Nie ma cholernego pojęcia, ta bezmózga pizda nie wie , że to ja byłem tej nocy w masce. Na niej, dotykając ją, a jednak jestem, wciąż korzystając z dobroci. Co za bezmózga idiotka. Puścił mnie, a ja wystrzeliłam z powrotem na drugą stronę samochodu, oddychając ciężko, z ogniem szalejącym w żyłach. Pieprzony Trevor. Ostatnim razem kiedy ze sobą spaliśmy, naprawdę musiał cieszyć go widok mnie zgiętej dla jego przyjemności. Górując nade mną i traktując mnie jak idiotkę. Przesunęłam rękę przez czubek głowy z frustracją, czując, że plecy mam chłodne od potu. – Mam nadzieję, że jesteś teraz naprawdę wściekła. – Kai kontynuował. – Bo dokładnie tak Michael jest wpieprzony. Trevor zrobił idiotów z nas wszystkich, i powinnaś to już wiedzieć, że jedynie z tym niebezpieczeństwem możemy walczyć, którego się spodziewamy. A w tej chwili jesteśmy ślepi. – Jego głos wypełniał cały samochód, a nie chciałam nawet na niego patrzeć. – Trevor jest nieprzewidywalny i anormalny, a Damon czuje jedną emocję. Nienawiść.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
341
Gapiłam się przez okno, kiedy wjechaliśmy na ulicę przy Delcoure. Miał racje. Istniało możliwe niebezpieczeństwo, a ja zachowywałam się dziecinnie. Ale oni też traktowali mnie jak dziecko. – Czy tak trudno zrozumieć, że Michael chce, żeby jego dziewczyna była bezpieczna? – zapytał Kai, delikatniejszym tonem. – Może – przyznałam, odwracając głowę, żeby na niego spojrzeć. – Albo może wy chłopcy moglibyście zwracać się do mnie jak do człowieka zamiast brutalizować mnie? Czy to możliwe? Oczy Kai’a złagodniały, jego spojrzenie zatrzymało się na mnie. Wstrzymałam oddech, minęła chwila, myślę, że oboje wspominaliśmy ostatnią noc. Samochód nagle zrobił się zbyt mały. Will zaparkował przed Delcoure, a ja wyskoczyłam, chwytając torbę. – Sprawdzę jej apartament – słyszałam jak Kai mówi do Willa – ty zaparkuj. Trzasnęłam drzwiami, posłałam portierowi szybki uśmiech, kiedy otwierał dla mnie drzwi budynku. Kai był tuż za mną, kiedy podeszłam do windy i nacisnęłam guzik. – Nie musisz iść na górę – nalegałam – jestem całkiem zdolna do zamknięcia się sama. Odetchnął cichym śmiechem. – To nie potrwa długo. Mogę się założyć, że Michael zjawi się później żeby dotrzymać ci towarzystwa. Weszłam do windy jak tylko drzwi się otworzyły, naciskając dwadzieścia jeden. Wiedziałam, że Michael był na treningu, to właśnie dlatego wysłał po mnie chłopaków, ale nie byłam pewna, czy go później wpuszczę. Gorsze niż on rozpieszczający mnie, był on wysyłający przyjaciół aby robili to za niego. W moim apartamencie, Kai wszedł pierwszy, przeszukując wszystkie pokoje i sprawdzając tylne wyjście i balkon. – Wszystko wygląda w porządku – powiedział, spacerując wzdłuż salonu i sprawdzając zamek w drzwiach frontowych. – Oczywiście, że tak – odparłam. – Trevor jest w Annapolis, a Damon prawdopodobnie jest pijany i zakopany pod niekończącą się hałdą nastoletnich dziwek w Nowym Jorku. Uśmiechnął się szeroko, trzymając drzwi otwarte i stając w progu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
342
Ale wtedy jego oczy zatrzymały się na mnie, zadumane, zanim powoli opadły w dół na moje ciało. Jego spojrzenie było powłóczyste i intensywne, a ja zamarłam, czując ciepło na udach i niżej w nogach. Spojrzał znów w górę, na mnie. – Mogę zostać jeśli chcesz – zaoferował, jego głos był głęboki i ochrypły. Wykrzywiłam usta w półuśmiechu, zbliżając się do niego. – I co byśmy robili? Seksowny uśmieszek ozdobił jego piękną twarz. – Może zamówilibyśmy jedzenie – napomknął, a potem spojrzał znów w dół mojego ciała – albo się czegoś napili? Podeszłam i przytrzymałam drzwi. – Albo może… testujesz mnie. Sprawdzając czy zaproszę cię za plecami Michaela. – Dlaczego miałbym cię testować? – Bo kochasz Michaela bardziej niż mnie – odparłam. Opuścił wzrok, uśmiechając się. – Może – odpowiedział, sięgając i pocierając kciukiem moją brodę. – A może to lubię. Może chciałbym zobaczyć jak to jest mieć cię tylko dla siebie tym razem. Uniosłam brew, posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie. Opuścił rękę i złamał się z cichym śmiechem. – Wybacz. Musiałem się upewnić. Patrzyłam na niego cierpliwie, wiedząc dokładnie co robi. Kai nie musiał się o nic martwić. Kochałam Michaela, i zostawię go zanim go kiedykolwiek zdradzę. Wiedziałam, że Kai testował moją lojalność, żeby chronić przyjaciela, ale to nie było konieczne. Nie żałuję ostatniej nocy, ale ona nigdy więcej się nie wydarzy. Byliśmy tylko przyjaciółmi. Kai cofał się do drzwi, wychodząc, ale zanim mogłam je zamknąć, odwrócił się. – To nie tylko Michael, wiesz? – Spojrzał na mnie. – Will i ja też się o ciebie martwimy. Jesteś jedną z nas. Byłoby trudno… A potem opuścił wzrok jakby szukał odpowiednich słów. – Czujemy z tobą więź – przyznał, znów zerkając na mnie. – Nie chcemy patrzeć jak dzieje ci się krzywda, ok?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
343
Miło było usłyszeć jak to mówi, ale nic nie mogłam poradzić na ripostę. – Jeśli jestem jedną z was, to dlaczego jestem odcięta od planów i strzeżona? – Bo on kocha cię bardziej niż nas – odpowiedział Kai, rzucając we mnie prawie moimi słowami. Chciałam w to wierzyć. Czekałam dłużej niż myślał, żeby to usłyszeć. Zamykając drzwi, przekręciłam zamek i utonęłam w ciszy i spokoju. Mój telefon znów zawibrował, sprawdziłam go, widząc, że to Alex, prawdopodobnie dzwoniła, żeby sprawdzić co u mnie. Ale o ile nie była to moja mama, to nie interesowała mnie rozmowa z nikim. Stałam przy wyspie, myśląc o zadaniach, które musiałam zacząć robić, odczycie, który miałam w ciągu kilku dni i fakcie, że nie sprawdzałam moich mediów społecznościowych od ponad tygodnia. Ale nagle poczułam się wyczerpana. Skopując buty i skarpetki, weszłam do sypialni, rzucając telefon na nocną szafkę i opadając na łóżko, moje ciało od razu zatopiło się w miękkość chłodnej pościeli, a oczy się zamknęły.
**
– Michael? Podniosłam głowę z poduszki i wykręciłam ją wokół, mrugając oczami. Wydawało mi się, że coś usłyszałam. Pokój był ciemny i cichy, wyjrzałam przez drzwi na korytarz, widząc, że było całkowicie ciemno. Zauważyłam światełko migające na moim telefonie, przekręciłam się, moje plecy uderzyły z powrotem o łóżko, wiedząc, że pewnie to musiało mnie obudzić. – Cholera. – Potarłam rękami w górę i w dół twarzy, próbując się obudzić. Obracając głowę, zerknęłam na zegarek, wypuszczając sfrustrowane westchnięcie. Sześć godzin. Było już po jedenastej. Nie mogłam uwierzyć, że spałam tak długo. Podnosząc telefon, zobaczyłam kilka wiadomości od Michaela, ostatnia mówiła:
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
344
Lepiej otwórz pieprzone drzwi kiedy tam dotrę. Nie czytałam wiadomości cały dzień, ale zgaduję, że nastąpiła progresja gniewu, który został prawdopodobnie uzasadniony, odkąd nie odpowiedziałam na żadną z nich. Rzuciwszy telefon na łóżko, usiadłam i zeszłam, stąpając bosymi stopami przez korytarz do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Ominął mnie obiad i byłam głodna. Ale wtedy zauważyłam coś kątem okna i odwróciłam się. Serce skoczyło mi do gardła, kiedy zauważyłam boczne drzwi otwarte na oścież i światło sączące się z klatki schodowej. Ciemna postać, ubrana w czarny kaptur, stała w drzwiach patrząc na mnie przez białą maskę. Tą samą maskę, którą chłopaki mieli na sobie kiedy zwabili mnie do domu Cristów. Oddychałam ciężko, moje ręce trzęsły się od zagrożenia pełzającego po mojej skórze. Ale wtedy zatrzymałam się i zacisnęłam zęby, gniew napiął moje mięśnie. Michael. – Co? – Domagałam się. – Potrzebujesz nocnej przekąski? On i jego pieprzone gierki. To nie był odpowiedni czas, a ja nie byłam w nastroju na fetysze tej nocy. – Po prostu tu przyjdź, Michael. Ale wtedy podniósł rękę, wskazując na masywny nóż rzeźnicki wbity w ścianę w moim korytarzu. Moje serce znów zaczęło pędzić, kiedy gapiłam się szeroko otwartymi oczami, patrząc jak idzie w moją stronę, stal skrobała ścianę, kiedy przeciągał nią wzdłuż korytarza. Wypuściłam całe powietrze z płuc, cofając się powoli. – Damon – wykrztusiłam. I w tym momencie, opuścił rękę i puścił się za mną biegiem. Krzyczałam i obróciłam się, pędząc do drzwi. Uderzyłam w drewno, od razu łapiąc się zamków, ale to nie miało sensu. Wpadł na moje plecy, zawinął rękę wokół mojej szyi i wbił czubek noża pod moją brodę. Ukłucie sprawiło, że zapłakałam. – Damon! – Wbiłam paznokcie w drzwi. – Nie rób tego! Ścisnął moje gardło, a potem ręka z nożem nakryła moje usta, materiał zakrył moje wargi, przyduszając mnie. – A kto mnie powstrzyma? – wyszeptał mi do ucha. A potem wszystko zrobiło się czarne.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
345
DRYFOWANIE. Moja głowa kołysała się i przez chwilę czułam się jakbym unosiła się ze swojego ciała i szybowała w powietrzu. Ziarno bólu umiejscowiło się po boku mojej głowy ale szybko rozkwitło, rozprzestrzeniając się i piekąc przez całą czaszkę, kiedy stęknęłam. – Co do diaska? – Zamrugałam, otwierając oczy i przykładając rękę do obolałego miejsca nad skronią aż syknęłam. – Cholera. Sprawdziłam rękę, nie widząc krwi ale miejsce było zdecydowanie wrażliwe. Damon. Znieruchomiałam, przypominając sobie, że był w moim mieszkaniu. – O mój boże – wydyszałam, nieudolnie siadając i skupiając się na pokoju. Gdzie ja byłam? Przykładając dłonie do miękkiej tkaniny pod sobą, szybko rozejrzałam się wokół, rejestrując beż i drewniane meble i urządzenia, szklane drzwi prowadzące do drewnianego doku, obrazy i złote kinkiety na ścianach, dywany i bezosobowy ale bardzo znajomy wygląd pomieszczenia. I wtedy poczułam pod sobą pomruk. Pomruk silników poniżej. Pithom. Byliśmy na łodzi Cristów.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
346
Byłam na niej tylko kilka razy dorastając – na przyjęciach i wycieczkach wzdłuż wybrzeża – ale znałam ją dobrze.
jednodniowych
– Cieszę się, że nic ci nie jest. – Usłyszałam za sobą i z szarpnięciem odwróciłam głowę. Damon stał przy drugim końcu kanapy gdzie leżałam, opierając się ramieniem o ścianę, z rękami założonymi na piersi i swoimi czarnymi oczami skupionymi na mnie. – Zaczynałem się martwić – powiedział upiornie opanowanym głosem. Ubrany był w czarne spodnie i białą, wizytową koszulę rozpiętą przy kołnierzyku. Jego czarne włosy były potargane jakby dopiero co się obudził ale jego oczy mówiły coś zupełnie przeciwnego. Były w pełni skoncentrowane na mnie, czujne i gotowe. W ogóle nie wyglądał jakby tydzień temu był dźgnięty i krwawił. – Tak naprawdę nigdy wcześniej o tym nie myślałem ale patrzenie jak śpisz – tutaj i w twoim mieszkaniu... – Na chwilę odwrócił wzrok wyglądając poważnie. – Jesteś bardzo ładna. Długie blond włosy, pełne usta... Masz w sobie ten niewinny spokój. Gapiłam się, moje serce pędziło, mdliło mnie. Obserwował mnie podczas snu w moim mieszkaniu? Boże, jak długo tam był zanim się obudziłam? Przesunęłam wzrok, rozglądając się ukradkiem po pomieszczeniu. Musiałam coś mieć pod ręką. Chciałabym mieć tu damasceńskie ostrze. – Taa, taka czysta i idealna – wymruczał, odpychając się od ściany i obchodząc wokół kanapę. – Dokładnie taka jakiej cię pragnie. Zmrużyłam oczy, powoli wstając i cofając kiedy on się zbliżał. – Kto? – zapytałam, mój głos drżał. Kto pragnął mnie czystej i idealnej? Głowa mi pulsowała i miałam zawroty ale wyciągnęłam przed siebie ręce, próbując trzymać go na dystans. – Tylko, że już nie jesteś taka czysta, co nie? – Chełpił się, ignorując moje pytanie. – Michael położył na tobie swoje łapy i jesteś teraz dobra tylko do jednego. – O czym ty mówisz? – Potknęłam się cofając, dłonie zacisnęły się kiedy strach zwinął się w moich trzewiach. – Bez obaw, i tak będzie miał jakiś ubaw z ciebie. – Damon zbliżył się na centymetry, chorym uśmieszkiem w spojrzeniu. – Ale nigdy nie ożeni się z dziwką swojego brata. Ożeni... co?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
347
I wtedy wzrok Damon przesunął się za mnie, i okręciłam się, widząc Trevora stojącego tuż za mną. Stał wyprostowany i w pełnej okazałości, ubrany w dżinsy i granatowe polo. Jego blond włosy wciąż były obcięte blisko przy czaszce, w wojskowym stylu, a jego niebieskie oczy przeszywały mnie na wskroś, wyglądał na zadowolonego z siebie. Pokręciłam głową. – Trevor? I miałam tylko sekundę zanim jego dłoń opadła i przeszyła moją twarz. Cofnęłam się, starając nie upaść, kiedy moja głowa szarpnęła się do boku i ogień wybuchł na moim policzku, jakby milion igieł kuło mnie pod skórą. Do oczu napłynęły mi łzy i trzymałam się twarz, kiedy ból w mojej głowie eksplodował i wszystko stało się rozmyte. Złapał mnie Damon i przekręcił, przerzucając sobie przez ramię. – Nie! – krzyczałam, odpychając się od jego pleców i wijąc. Kaszlnęłam, czując jak gula w żołądku unosi mi się do gardła kiedy niósł mnie ciemnym korytarzem. – Damon! – Krztusiłam się czując ciężar burczący przez mój brzuch. – Damon proszę. Przeniósł mnie przez drzwi i złapałam się framugi, zatrzymując go, kopiąc i wyrywając się. – Puszczaj mnie ty chora kupo gówna! – wrzeszczałam bo miałam już dość bania się. – Jesteś niczym! Słyszysz mnie? Jesteś tylko śmieciem i mam nadzieję, że zdechniesz! Mocno mnie szarpnął i straciłam uchwyt, ręce zapłonęły mi od bólu, niemal wyrwane z ich stawów. Poleciałam przez powietrze, oddech uwiązł mi w gardle kiedy wylądowałam na łóżku. Momentalnie wystrzeliłam do pozycji siedzącej ale on już na mnie natarł. Chwytając moje nadgarstki, pociągnął mnie w górę łóżka i docisnął kolano do mojej klatki piersiowej, trzymając mnie w miejscu. – Damon! – Szczeknęłam, moje płuca opróżniły się pod jego ciężarem i mogłam zaczerpnąć jedynie krótkie oddechy. – Nie mów – warknął. Rzucałam się i odepchnęłam ciało od łóżka, krztusząc się i kaszląc próbując zassać powietrze i zrzucić go z siebie. – Pierdol się! – Chciałam krzyknąć ale brzmiało to na wymuszone. Wyciągnął coś brązowawego z kieszeni i gryzący materiał owinął wokół moich nadgarstków. – Nie! – Próbowałam wyszarpać ręce, by nim zakołysać i zrzucić czy cokolwiek ale on jedynie złapał mnie mocniej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
348
Próbowałam oddychać mimo ciężaru na mojej piersi ale oddechy były chrapliwe. Przywiązał mnie do szczytu łóżka. Szybko rozglądając się wokół, zauważyłam całą ścianę okien za plecami Damona, ukazujące ciemność na zewnątrz i gwiazdy na niebie. Na stolikach przy łóżku nie było niczego czego mogłabym użyć za broń, ale gdybym mogła się uwolnić, bez wątpienia coś w jednej z szuflad albo łazience by się znalazło. – Gdzie jesteśmy? – Dopytywałam, skóra płonęła mi pod więzami. – Dwie mile od wybrzeża Thunder Bay. Zwolniłam gapiąc się na niego. Wypłynęliśmy na morze? Dlaczego? Myślałam, że byliśmy zakotwiczeni w porcie, tam gdzie jacht zazwyczaj był trzymany, a mógł istnieć tylko jeden powód by odpłynąć. Tam nie można będzie uzyskać żadnej pomocy. – Michael... – powiedziałam cicho, nie pewna o co w ogóle pytałam. – Wkrótce tu będzie. – Damon powiedział, brzmiąc jakby mówił wkrótce będzie po wszystkim. Dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie i zassałam upragniony oddech kiedy zabrał kolano z mojej klatki piersiowej. Ale wolność od jego ciężaru nie trwała długo. Znów natarł na mnie, siłą rozszerzając mi nogi i umiejscawiając swój pas między moimi odzianymi w dżinsy nogami. Każdy mięsień w moim ciele napiął się, kiedy podparł się na obu ramionach, wpatrując we mnie z góry. – Teraz kiedy mam cię dla siebie. – Drwił, jego wzrok się rozpalił. Szarpnęłam się, ciągnąc za więzy i warknęłam. Łzy płynęły po bokach mojej twarzy we włosy i zmuszałam się co brania oddechu z oddechem, próbując uwolnić ręce. – Co za fajterka. – Skomentował. – Wiedziałem, że będziesz niezłą frajdą. Wcisnęłam gołe stopy w materac, wiercąc się i próbując oderwać ciało od łóżka ale on tylko roześmiał się, wciskając swojego twardniejącego fiuta między moje nogi. Skuliłam się, odwracając głowę i próbując wsiąknąć w poduszkę byle tylko odsunąć się od niego. – Rób tak dalej. – Błagał. – Zajebiste uczucie, Rika. I wtedy obniżył usta do mojego policzka. – No dawaj – wyszeptał, jego język oblizał moją szczękę. – Wiedziałaś, że do tego dojdzie. Myślę, że boisz się, że ci się spodoba.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
349
Pokręciłam głową i odwróciłam by spojrzeć mu w oczy, piorunując go wzrokiem. – Nie zrobisz tego. Znam cię. – Nie znasz. – Jego głos stał się groźny. Ale naciskałam dalej. – Jesteś wredny i obrzydliwy ale nie jesteś potworem – wysyczałam przez zęby. – Myślałam, że razem z Kai’em – czy Trevorem – skrzywdzicie mnie tamtej nocy, choćby przez chwilę. Nie wiedziałam, czy to był żart czy to działo się naprawdę, ale nie czułam się bezpieczna. Byłam przerażona do szpiku kości. Obserwował mnie majacząc swoimi ustami nad moimi. – Ale nie pozwoliłeś mu – wypaliłam. – Nie pozwoliłeś mu zrobić mi krzywdy. Dla ciebie to był kawał ale jak tylko zdałeś sobie sprawę, że Trevor chce posunąć się dalej niż planowałeś, powstrzymałeś go. Nie jesteś złym człowiekiem. Jego język oblizał mój policzek i zacisnęłam powieki, moja klatka piersiowa drżała od szlochów, kiedy przesuwał się wzdłuż mojej szyi do piersi, nad bluzką. – Nie jesteś złym człowiekiem – powiedziałam, ciągnąc za więzy i czując jak jego język okrąża mój sutek przez materiał. – Nie jesteś zły. – Nie, nie jestem – powiedział, zawisając nad moim biustem. – Jestem niczym. Kupą gówna. Śmieciem. I wtedy odepchnął się, schodząc z łóżka i patrząc na mnie z góry, jego oczy były teraz jak bryły lodu. – Będę twoim koszmarem Eriko Fane. Odwróciwszy się, podszedł do jednego z krzeseł po mojej lewej i usiadł na nim, wyglądając niepokojąco spokojnie. Jego oczy osłaniała teraz tarcza i zmusiłam twardą gulę by zeszła w dół gardła, bojąc się że skończył z rozmową. Usiadł. I czekał. – I co? – Argumentowałam. – Trevor teraz ci rozkazuje? W więzieniu nauczono cię jak być czyjąś suką? Uśmiechnął się krzywo, odchylając się na krześle i kładąc przedramię na stoliku po swojej prawej. – Jeśli to zrobisz. – Wyrzuciłam. – To stracisz ich na zawsze. – Kogo? – Chłopaków. – Doprecyzowałam. – Oni są twoją rodziną i nigdy ci tego nie wybaczą.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
350
Pokręcił głową odwracając wzrok. – I tak jest już za późno. Już nigdy nie będzie jak dawniej. Zapatrzył się w przestrzeń, wyraz uroczystego postanowienia widniał na jego twarzy, jakby nic się nie kończyło. To już się skończyło i Damon był już stracony. – Wiesz czemu wzięliśmy cię tamtej nocy? – zapytał. – Zazwyczaj, mam gdzieś kogo Michael posuwa chyba, że ona spodoba mi się i chcę swoją kolej ale ty byłaś inna. Wiedziałem to tamtej nocy. Chciał od ciebie czegoś więcej niż tylko cipki. Napięłam ręce i pociągnęłam za linę, grube nici wżęły mi się w ciało. – Czemu to ci tak bardzo przeszkadzało? – Bo jeśli chodzi o kobiety to są niczym więcej jak tylko pizdą – powiedział ostro. – Stanęłabyś między nami. Zmieniła nas i zrujnowała wszystko co mieliśmy. Zmarszczki na jego czole pogłębiły się i spiorunował mnie wzrokiem. Nie rozumiałam o czym on mówił. Jak miałabym ich poróżnić? – Kiedy wpadłem na Trevora. – Kontynuował. – Pomyśleliśmy, że zadrzemy z tobą. Przestraszymy. Dostałbym czego chciałem, ciebie z dala od Michaela i naszej reszty a ten pozbawiony jaj, mały Trevorek, który zawsze był zazdrosny o starszego brata, zapiąłby cię z powrotem na smycz. Oblizał wargi i mówił dalej. – Z Willem łatwo poszło. Był pijany w trzy dupy a nawet trzeźwy, ten chuj nie potrafił dodać dwóch do dwóch, więc jak tylko Trevor założył maskę Kai’a, reszta sama wpadła na swoje miejsce. – Ale kiedy odzyskałeś jasność – wcięłam się – zorientowałeś się, że Trevor miał plan, o którym nie miałeś pojęcia. Chciałeś mnie wystraszyć, przerazić, może przelecieć w chwili słabości gdybym ci pozwoliła tak, bym czuła się zbyt zawstydzona by jeszcze kiedykolwiek spojrzeć w twarz Michaelowi, ale nie chciałeś mnie skrzywdzić. – Zaczerpnęłam głęboki oddech, kończąc. – I nie chcesz skrzywdzić mnie teraz. Nieobecnie podniósł coś ze stolika, kręcąc głową. – I tutaj się mylisz – powiedział patrząc mi w oczy. – Chcę cię zranić. Chcę cię kurwa zabić a potem zamierzam zabić Trevora. – Trevora? Przytaknął. – Och, dostanie co mu się należy. Teraz kiedy wiem, że to on zwinął telefon, och tak. Ty oberwiesz tylko dlatego, że jestem kurewsko wpieprzony i nie mam nic do stracenia. Już wszystko straciłem, bo tak jak tylko baby potrafią, wszystko spierdoliłaś. Weszłaś między braci.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
351
Nie weszłam między braci. Nie postawiłam Michaela przed wyborem i nigdy nie chciałam zburzyć tego co mieli. Chciałam być częścią tego. Byłam ciekawa i chciałam trochę rozrywki ale nigdy nie chciałam ich zmienić, czy powstrzymywać, czy... I wtedy zamarłam, opuszczając wzrok kiedy przypominałam sobie altanę. Sposób w jaki protestowałam kiedy nie zgadzałam się z tym co robił Will. Sposób w jaki odeszłam kiedy Michael kazał mi zostać. Sposób w jaki wzgardziłam tym co robili. Może Damon miał rację. Nie żałowałam wycofania się z wybryku. Był gówniany i głupi, i zły ale podczas gdy Michael potrafił wytrwać przy boku swoich przyjaciół tamtej nocy, to może nie byłoby w przyszłość sytuacji, w której nie zrobiłby tego. Być może, koniec końców, po większej ilości wybryków i większej ilości nocy nieostrożnych decyzji, w których nie chciałabym wziąć udziału... może koniec końców nastałaby taka noc, kiedy Michael wybrałby mnie ponad nich. Nie zrobiłam nic złego, oczywiście. To nie była moja wina i dobrze o tym wiedziałam. Ale teraz, widząc to oczami Damona – wiedzącym, że w końcu dostanę się do głowy Michaela i wiedzącym, że nic z tego – nic z tego – nie wydarzyłoby się gdybym nie pojechała z nimi tamtej nocy, może potrzebowałam przyznać, że byłam, przynajmniej, częścią tego. Jak powiedział Will... już byłam w to zaangażowana. – Wszyscy cierpieliśmy przez to co się stało – powiedziałam, blokując na nim wzrok. – Nie jestem jedyną do ukarania. Przez chwilę nie poruszał się ani nic nie mówił. – Może. – W końcu odpowiedział. – Może jesteś jedynie ofiarą, jak reszta nas. Coś przeszyło jego twarz, znużenie bulgoczące pod gniewem i nienawiścią, które tak starał się utrzymać jako maskę. Coś rozgrywało się za jego oczami, scena albo wspomnienie ale nie potrafiłam tego rozgryźć. – To i tak nie ma już znaczenia – powiedział cicho. Zanim dostałam szansę aby zapytać go co miał na myśli, cień padł na podłogę i wykręciłam głowę, widząc Trevora stojącego w drzwiach. – Nawiązujecie więź? Jego głos brzmiał gładko i lekko, jakby dopiero co mnie nie uderzył. Przymrużałam oczy zauważając, że wyglądał szczuplej.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
352
Annapolis. Czekajcie, nie powinno go tu być. Nie mógł ot tak opuszczać akademii kiedy tylko mu się zachciało. Damon musiał pojechać do niego po awanturze w domu rodziców Michaela? No, musiał. Trevor musiał powiązać niedokończone wątki by zdobyć jasność i musiał bać się, że Michael go dopadnie. On musiał go ubiec. Damon podniósł się z krzesła i wyszedł z pomieszczenia, a ja cała się spięłam. On zostawiał mnie z Trevorem. Z jakiegoś powodu czułam się bardziej zagrożona. – On nigdy ci nie pomoże. – Trevor oświadczył wchodząc do pokoju. – Nienawidzi kobiet. Zbliżył się do mnie a ja owinęłam sobie zwisającą część liny wokół pięści i podciągnęłam się w górę łóżka, byle dalej od niego. Moja ręka uderzyła w lustro nad wezgłowiem i zatrzymałam się, stukając w nie paznokciem. Szkło. – Wiesz, że miał dwanaście lat kiedy matka zaczęła go pieprzyć? Moje serce zamarło i odwróciłam oczy do Trevora, groza przetoczyła się przeze mnie. Co? – A kiedy miał piętnaście lat. – Trevor kontynuował. – Sprał ją na kwaśne jabłko i powiedział, że ją zabije jeśli jeszcze kiedykolwiek wróci. Podsłuchałem jak jego ojciec opowiadał to mojemu kilka lat temu. Moja dolna warga zadrżała i nie wiedziałam czy mówił prawdę, ale czemu miałby kłamać? To by wyjaśniło dlaczego Damon pałał taką nienawiścią do kobiet, tak sądzę. – Jego stary zamiótł całą sprawę pod dywan i nigdy więcej jej nie poruszył. Chłopaki byli wszystkim co miał, a ty mu ich odebrałaś. – Ty mu ich odebrałeś. – Warknęłam, napinając każdy mięsień kiedy usiadł na łóżku. Ręka Trevora powędrowała w górę mojej nogi i kopnęłam, strącając ją, ale on tylko uśmiechnął się i złapał mnie mocniej, aż krzyknęłam. Nie mogę uwierzyć, że kiedyś pozwoliłam mu mnie dotykać. W tamtym roku, uległam po latach nacisków bycia wpychanych razem do wspólnych tańców, przyjęć i zdjęć i przestałam walczyć z ciągłymi założeniami, że byliśmy razem i pozwoliłam by to się stało. Trevor dał mi stabilizację, chciał mnie, a ja byłam zbyt głupia by
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
353
wierzyć, że zasługuję na coś lepszego. Ale przede wszystkim on był rozproszeniem uwagi od Michaela. Wierzyłam, że z nim będę w stanie rozpocząć nowe życie i zapomnieć. Nie zabrało mi dużo czasu zorientowanie się, że Trevor nie dawał mi nic. W jedną noc Michael pokazał mi, że nie byłam słaba. Że byłam piękna, pożądana i silna, i nawet jeśli ta noc była krótkotrwała, wiedziałam, że to co czułam do Trevora, nie mogło się równać temu, czym był dla mnie Michael. Trevor widział we mnie jedynie trofeum. Nie dostrzegał prawdziwej mnie. – Jak możesz to robić? – Dopytywałam. – Czego ty chcesz? – Chcę zobaczyć jak oboje przegrywacie. – Odciął się. – Skończyłem z życiem w cieniu Michaela i skończyłem z patrzeniem jak się za nim ślinisz. – Uniósł wzrok patrząc na mnie. – Chcę zobaczyć jak oboje cierpicie. Zacisnęłam zęby szarpiąc za linę. – Wypuść mnie. Jego ręka wślizgnęła się pod moją bluzkę i starałam się wykręcić, jego dotyk przyprawiał mnie o ciarki. – A jeśli chodzi o Damona? On chce by wszyscy cierpieli. – Zaznaczył. – Stanowimy więc dobraną parę. – Czemu miałby cię kryć? – Dopytywałam. – Wiedział, że to ty byłeś w masce tamtej nocy. Czemu pozwolił żebym myślała, że to Kai? Trevor wzruszył ramionami, obserwując swoją rękę przemieszczającą się po moim brzuchu. – Byłaś już wyrzucona do śmieci przez Michaela. Posłużyło to naszemu celowi żebyś sądziła, że nie masz już wśród nich żadnego przyjaciela. Plus – powiedział z uśmiechem – on ma cię głęboko w dupie. Po tym jak on i reszta ich myślała, że ich wsypałaś myślę, że wyszedł z założeniem, że jedyne realne zagrożenie dla ciebie było tuż pod twoim nosem. To znaczy Trevor. Zawsze na miejscu. Jeden pokój dalej. Czyhający, czekający... – Ale wiedziałeś, że oni myśleli, że to ja miałam telefon i wrzuciłam filmiki. Musiałeś wiedzieć, że będą chcieli mnie dopaść. – Co nie byłoby problemem gdybyś nie zdecydowała się odejść z Brown'a. – Zripostował. – Mogłem trzymać Damona na dystans a on mógł trzymać resztę ich w oczekiwaniu. – Westchnął a potem mówił dalej. – Ale opuściłaś moją protekcję i może po prostu zdecydowałem by samo się wszystko rozegrało. Gdyby cię skrzywdzili – gdyby Michael cię skrzywdził – zanim zorientowaliby się, że obwiniają nie tę osobę, to może dałabyś sobie z nim spokój raz na zawsze.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
354
I wtedy na czworaka wszedł na łóżko wczołgując się na mnie, zawisając swoją twarzą nad moją. – Może w końcu zrzuciłabyś go z tego piedestału, na którym zawsze go stawiałaś i zobaczyła jego prawdziwe oblicze. – To znaczy jakie? – wyplułam. – Mniej znaczące od mojego. Wtedy szarpnął głowę w górę jakby coś usłyszał. Zszedł z łóżka i obszedł pokój wyglądając przez okna. – Jedyny błąd jaki popełniłem. – Mówił wyglądając w noc. – To było zacytowanie mojego ojca tej nocy w lesie. Inaczej nigdy byście tego nie rozgryźli. Moje ciało trzęsło się od strachu i przechyliłam głowę w tył, wykręcając się i walcząc z linami. – To jaki masz teraz plan? – Dopytywałam. – Co możesz tym zyskać? Michael ma wszystko co należało do mnie – dom, akty prawne, wszystko – a ty nigdy mnie nie odzyskasz. Wolałabym umrzeć niż przebywać w pobliżu ciebie. – Myślisz, że chcę ciebie z powrotem? – Odwrócił się, zakładając ręce na piersi. – Dziwkę mojego brata? Zaśmiał się do siebie i podszedł do mnie. – O nie – odpowiedział wyglądając na zadowolonego z siebie. – Stać mnie na kogoś znaczniej lepszego od ciebie. A jeśli Michael jest w posiadaniu wszystkiego, to bułka z masłem. Martwi nie posiadają własności. Martwi? Czy jemu chodzi o....? Gdyby Michael zginął, wszystko z powrotem wróciłoby do pana Crista. I jeśli Trevor nie chce bym dostała co było moje, z kolei, aby on mógł dobrać się do wszystkiego, to ja też muszę być... Michael. Szarpnęłam za liny próbując uwolnić nadgarstki. – Pierdol się! – krzyknęłam czując pieczenie od łez spływających przez miejsce na policzku gdzie mnie uderzył. Nadgarstki mnie piekły od warstwy skóry, którą zapewne zdarłam ale warknęłam, szarpiąc i ciągnąc mocnej i mocniej. – Słuchaj. – Trevor zaświergotał. – Słyszysz to? Nie przestawałam ale słyszałam to. To był wysoki dźwięk silnika i stawał się coraz głośniejszy.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
355
Bliższy. Łódź motorowa. Znieruchomiałam. Nie. – On się zbliża. – Trevor powiedział z podekscytowaniem w oczach. A następnie uniósł swój nadgarstek, sprawdzając zegarek. – Jest jedenasta osiem, skarbie – oznajmił a potem pochylił się, blisko do mojej twarzy. – Nim wybije jedenasta trzydzieści, oboje będziecie w drodze na dno oceanu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
356
– Szybciej! – krzyknąłem, motorówka odbijała się od fal, kiedy zauważyłem przed nami jacht. Światła z mostka świeciły fioletowo na czarnej wodzie, sprawiając, że duży, biały statek mienił się jak gwiazda pośród nocy. – To maksymalna prędkość. – Will rzucił, jego twarz wykrzywiała się ze zmartwienia. – Spokojnie. Zostawił liścik z jakiegoś powodu. Chce, żebyśmy ją znaleźli. – To nie oznacza, że jej nie krzywdzi. – Wycedziłem przez zęby. – Szybciej! Uderzył w nas poryw wiatru, kiedy mknęliśmy nad wodą. Razem z Kai'em musieliśmy trzymać deskę rozdzielczą i szybę, żeby się trzymały w tej małej, czarnej łodzi motorowej, goniącej Pithom. Pieprzony Trevor. Kiedy dotarłem do apartamentu Riki, nie podeszła do drzwi, więc użyłem swojego klucza i wtargnąłem do środka, znajdując całe to cholerne miejsce ciemne i puste, z niczym prócz liściku leżącego na ziemi. Jedno słowo. Pithom.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
357
Wyleciałem z apartamentu i wyjeżdżając z miasta zadzwoniłem do kapitanatu portowego. Potwierdził, że Pithom był dzisiaj w Thunder Bay i Trevor miał wynająć małą załogę dziś popołudniu. Wtedy zadzwoniłem do Willa i Kai’a, mówiąc im, żebyśmy spotkali się w dokach, gdzie rodzina Kai’a trzyma motorówkę. Motorówka mojej rodziny była prawdopodobnie z Trevorem – i Damonem, który bez wątpienia też był w to zamieszany. Kocham cię, Michael. Moja klatka piersiowa zadrżała, zmierzwiłem włosy rękami – Rika – wymamrotałem do siebie – proszę, trzymaj się. Jacht stawał się większy im bardziej się do niego zbliżaliśmy i Will zwolnił obroty, krążąc wokół rufy, gdzie zwolnił niemal do zera. Natychmiast wyskoczyłem, kiedy Kai zabezpieczał go liną. Zauważyłem czerwoną motorówkę z lewej burty i odwróciłem się do Willa. – Ty zostajesz tutaj – powiedziałem. – Miej oko na motorówki i włącz syrenę jeśli coś zobaczysz. Nie chciałem, żeby Trevor albo Damon zwiali nią. Skinął, sięgając do schowka koło kierownicy i wyciągając głośnik tubowy. Spojrzałem na Kai’a, wskazując górę. – Górny pokład – rozkazałem. – Miej oczy otwarte. Spodziewają się nas. Kai wspiął się po schodach po mojej prawej, kiedy ja szedłem po pokładzie, minąłem basen i wszedłem do salonu. Nie mrugałem, zmuszając się do powolnego kroku, nawet jeśli każdy mięsień w moim ciele wyrywał się by ją odszukać. Glock wetknięty w moje czarne spodnie, załadowany miał cały magazynek, ale trzymałem go schowanego pod koszulką. Istniała szansa, że zobaczą mnie zanim ja zobaczę ich, więc chciałem mieć element zaskoczenia. Rzuciłem okiem na białą kamerę na suficie, małą kulkę poruszającą się i przybliżającą. Wiedział, że tu byłem i wiedział dokładnie gdzie. Stąpając lekko i utrzymując oczy czujne, wkradłem się do pokoju i słabo oświetlonego korytarza. Były tam dwie kabiny, jedna po lewej i jedna po prawej. Ona mogła być gdziekolwiek i miałem nadzieję, że Kai, który był na górnym pokładzie, już ją znalazł. Zrobiłem krok w lewo, łapiąc za klamkę ale pisk zatrzymał mnie w miejscu i nasłuchiwałem. Następnie chrząknięcie, odwróciłem się do kabiny moich rodziców i otworzyłem ją na oścież.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
358
Rika leżała na łóżku moich rodziców, szamocząc się z linami, które były zawiązane wokół jej nadgarstków. Szarpnęła głową w kierunku drzwi, zauważając mnie i zasysając oddech, jej twarz pękła. – Michael – krzyknęła cicho. – Nie, nie powinieneś przychodzić. Rzuciłem się i złapałem linę, widząc rozbite szkło. – Niech to diabli, co oni ci zrobili? Jej ręce były związane nad głową, krwawiła, a włosy miała wilgotne od potu. Małe kałuże krwi zbierały się w marszczeniach jej dłoni, a w pięści trzymała kawałek szkła. – Musiałam przeciąć linę. – Jej głos drżał i zauważyłem, że szkło w zagłówku zostało rozbite. Rozbiła je, próbując się uwolnić. Wziąłem odłamek z jej ręki i przepiłowałem pozostałą część więzów. – Zabiorę cię stąd. Przepraszam, dziecinko. Na zewnątrz zawyła syrena, wystrzeliłem głową w górę, moje żyły płonęły. – Kurwa mać. Coś było nie tak. Zerwałem linę, rzucając ją na łóżko i pociągnąłem ją w górę, wciąż z więzami wokół jej nadgarstków. – Chodź tu. – Wziąłem jej ręce i odwróciłem dłonie ku górze. Ale wyrwała się. – Nic mi nie jest – nalegała. – Musimy się stąd wydostać. Oni chcieli żebyś mnie znalazł. Mogą być wszędzie. Moje ramiona bolały od potrzeby, żeby ją przytulić, ale się powstrzymałem. Nie mogliśmy tracić czasu. Will nas potrzebował, a z nią było dobrze. Obróciłem się, ale trzymałem jej nadgarstek, utrzymując ją blisko siebie, kiedy przechodziłem przez drzwi, rozglądając się na prawo i lewo i upewniając się, że jest czysto. – Damon jest z Trevorem – wyszeptała. – Domyśliłem się. – To on porwał mnie z mieszkania. Potrząsnąłem głową, próbując utrzymać złość na wodzy. Ręce Riki były pocięte na strzępy, bo się ratowała. Nie czekając na mnie. Zawsze tego dla niej chciałem, czyż nie? Żeby walczyła za siebie?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
359
Ale wszystko co czułem teraz to wściekłość. Zabrali ją ode mnie, i mogli zabrać ją na zawsze. Mogłem nigdy jej nie odnaleźć. – Chodź. – Namawiałem, ciągnąc ją przez salon w stronę szklanych, przesuwnych drzwi i rufy. Ale jak tylko weszliśmy na pokład, zauważyłem Kai’a na ziemi, i się wyprostowałem, wzmacniając czujność. Oddychał ciężko z krwią wydobywającą się mu z nosa i ust. Damon stał nad nim, wbijając we mnie wzrok. Rzuciłem okiem na motorówkę za nim. Była pusta. Gdzie do kurwy był Will? Przesunąłem się odrobinę, spychając Rikę za siebie. Kurwa. Kai i Rika byli ranni, Will zaginął, a ja nie miałem pojęcia jak nas z tego do cholery wyciągnąć. Wtedy zauważyłem Trevora. Stał przy rufie i przyglądał mi się z rozbawieniem w oczach. Skrzywił palec, wzywając nas nim. Rika próbowała przesunąć się wokół mnie, ale zacieśniłem chwyt na jej ramieniu, zatrzymując ją. Wyrównując wzrok z moim bratem, przeszedłem na jedną stronę i zerknąłem na drugą. – Will. – Straciłem oddech. Był w wodzie, jego głowa ledwo utrzymywała się na powierzchni. Zauważyłem linę wychodzącą z wody blisko niego i podążyłem za nią, widząc, że jest przywiązana do boku łodzi, nad krawędzią, na pokładzie. Koniec był przywiązany do dwóch pustaków przy stopach Trevora, i były również dwa dodatkowe zestawy z przywiązanymi linami. Jezu. – Związał mi ręce za plecami, człowieku! – Will krzyknął. Co oznaczało, że nie mógł rozwiązać drugiego końca liny, prawdopodobnie zabezpieczonego wokół jednej z jego stóp albo dwóch. Will odbijał się w wodzie, próbując utrzymać się na powierzchni nogami, ale z trudem. Skoczyłem do Trevora. Ale wymierzył do mnie z pistoletu a ja stanąłem jak wryty. – Pojebało cię? – krzyknąłem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
360
– Czy wiedziałeś, że dno Oceanu Atlantyckiego znajduje się na głębokości trzy koma trzy kilometra? – zapytał spokojnie, ignorując moją złość. – Jest ciemne. Zimne. I kiedy coś tam dotrze, już nie pojawia się z powrotem. Zerknął na Willa w wodzie, a potem znów na mnie. – Nigdy go nie znajdziesz. Rzuciłem okiem na Kai’a. Klęczał, próbując się ustabilizować i mogłem zobaczyć krew spływającą mu z boku twarzy. – Jak z tobą? – rzuciłem. – W porządku – odgryzł się, ale mogłem powiedzieć, że był roztrzęsiony. – Powinienem był wykończyć ją zanim tu dotarłeś. – Trevor ciągnął, wskazując na Rikę za mną. – Ale tak naprawdę, co to za zabawa jeśli nie możesz patrzeć, prawda? – Co do kurwy nędzy wyprawiasz, Trevor? – zapytałem i powoli sięgnąłem za siebie, klepiąc plecy, dając sygnał Rice. Wsunęła rękę pod moją koszulkę i wyciągnęła broń, wsuwając ją do mojej ręki, za moim udem. – Nie wiem. – Trevor odpowiedział, z udawanym zmieszaniem na twarzy. – Ale na pewno dobrze się bawię. Co się do cholery z nim działo? Nienawidził mnie. Wiedziałem to. Ale Will? Kai? Rika? Nie wyplącze się z tego. Czy on postradał swój pieprzony rozum? – Śmiało – wyzywał, wskazując bronią na mnie. – Pędź do mnie. Możesz zarobić kulkę, ale wciąż możesz mnie zdjąć. Potrząsnąłem głową i przeniosłem wzrok na Damona. – Nie rób tego – błagałem. – Will i Kai nigdy cię nie skrzywdzili. Rika nigdy cię nie skrzywdziła. – Ale skrzywdzenie ich, skrzywdzi ciebie. – Damon odparł, umieszczając nogę na plecach Kai’a, i dociskając go do pokładu. Kai chrząknął, zaciskając oczy. Ze sposobu w jaki trzymał się za bok, mogłem zgadnąć, że miał połamane kilka żeber. – Nigdy nie cierpiałeś – Damon prychnął – nigdy nie przegrałeś, a to zmieni twoje życie na zawsze. Nigdy nie powinieneś był wybierać jej ponad nas. – Jesteś pieprzonym tchórzem! – Kai krzyknął na niego.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
361
Damon tylko skrzywił się na jego słowa, a potem spojrzał znowu na mnie, dzielił nas cały ocean. Już nawet go nie rozpoznawałem. – Powiedz mi, że pozwolisz jej odejść – zażądał. – Powiedz mi, że wszystko będzie znów tak jak w liceum. Wyprostowałem kręgosłup, ściskając ramię Riki za sobą. – Nie ma dla niej miejsca wśród nas, a ty dajesz jej zbyt dużo władzy nad sobą – kontynuował. – Powiedz mi, że jest niczym. Powiedz mi, że wybierasz nas ponad nią. Albo jeszcze lepiej… – Zamilkł, z błyskiem w oczach. – Powiedz mi, że wymienisz Rikę na Will’a i Kai’a. Moje gardło się zacisnęło, a serce waliło w piersi. – Wybieraj. – Trevor naciskał. – Rika może zająć miejsce Will’a, a wasza czwórka może udawać, że to się nigdy nie zdarzyło. Słyszałem jej oddech za mną, płytki i szybki i wiedziałem, że się bała. Mogłem poczuć ją wszędzie. Na mojej skórze, w mojej piersi i w moich rękach… Słodycz jej ust gdy w saunie wydyszała w moje… Kocham cię, Michael. – Will i Kai się wyliżą – Damon zapewniał – ale musisz poświęcić ją. Poświęcić ją. Nie potrafię… Przełknąłem gulę w gardle. Była wszędzie. Zawsze wszędzie. Lata i lata, a ja nie mogłem się z niej otrząsnąć. Za każdym razem kiedy zamykałem oczy, była tam. To uczucie jest tobą. Miała szesnaście lat a patrzyła na mnie jakbym był bogiem. Jesteś we wszystkim. Moment, kiedy wiedziałem, że jej serce było moje i nie mogłem się doczekać, żeby w niej być. Tak, to mnie nakręca. Widzieć ją przy krawędzi, ufającą mi, żebym z nią skoczył, kiedy czułem ją od wewnątrz po raz pierwszy, rozpadającą się w moich ramionach. Boże… Opuściłem wzrok na Kai’a, widząc mojego przyjaciela, i mogłem usłyszeć Willa nawołującego nas z wody, błagającego i co ja, kurwa mać, miałem zrobić?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
362
Ale Trevor nie czekał na odpowiedź. Schylił się i przesunął bloki, ustawiając je przy krawędzi jachtu. – Nie! – krzyknąłem, puszczając Rikę i wyciągając rękę. – Stop! Po prostu… po prostu zaczekaj! Przechylał bloczki w przód i w tył, bawiąc się ze mną. – Czekaj! – warknąłem. – Tylko… – Zacisnąłem zęby, moja głowa pływała. – Pieprz się! Jeśli zastrzelę jednego z nich, wciąż może mieć czas, żeby wrzucić betonowe bloki, a Damon może skończyć z Kai’em zanim nawet mógłbym mieć szansę mu pomóc. Mogę być w stanie wydostać stąd Rikę, ale nie jestem w stanie uratować ich. – Dlaczego to robisz? – Szczerzyłem zęby, kipiąc ze złości. – Dlaczego? – Dla tego! – Trevor w końcu warknął, pokazując swoją złość. – Dla tego, właśnie tu i teraz. Żeby zobaczyć cię dokładnie takiego. Jesteś tak kurewsko zdesperowany, to bezcenne. Zabrał swoje ręce z bloczków, zostawiając je na krawędzi, balansujące i grożące spadnięciem od najmniejszych wibracji. – Mógłbym powiedzieć, że przez karierę koszykarską cała uwaga skupiała się na tobie – wyjaśnił – sposób w jaki zawsze kończyłeś rzeczy, których ja nigdy nawet nie zacząłem, albo sposób w jaki Rika zawsze cię kochała, ani razu nie patrząc na mnie tak jak na ciebie. Trzymał broń przy swoim boku i spojrzał na Rikę, która stanęła obok mnie. – Ale tak naprawdę? – Spojrzał na nią. – Myślę, że to dlatego, iż wspaniały Michael Crist jest tak kurewsko bezradny w tej chwili i chcę zobaczyć to spojrzenie w jej oczach kiedy zda sobie sprawę, że to koniec i że nie możesz jej pomóc. Zassałem oddech i go wypuściłem, moje płuca robiły się coraz mniejsze i mniejsze. – Nie martw się. – Trevor uspokajał. – Dołączysz do niej niebawem. I wtedy Trevor wyciągnął rękę i zepchnął bloczki z krawędzi. Warknąłem z szałem i rzuciłem się do przodu, prostując ramię i wypalając z pistoletu trzy razy, trafiając go. Ale nie patrzyłem gdzie. Rzuciłem broń i wyskoczyłem nurkując w chwili kiedy głowa Will’a znikała pod powierzchnią. Przebiłem się przez taflę wody, moje ciało natychmiast zanurzyło się i zmroziło od lodowatości październikowego oceanu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
363
Otworzyłem oczy, widząc Will’a tuż przede mną, zatapiającego się szybko i szamoczącego z linami. Kopnąłem i odepchnąłem się w wodzie, sięgając i łapiąc go za koszulkę. Ale kiedy próbowałem go wyciągnąć, kopiąc i walcząc swoją drogę na powierzchnię, fioletowe światła nad nami znikały. Topiliśmy się. Zanurkowałem z powrotem, utrzymując uchwyt na jego ubraniach kiedy moje płuca rozciągały się, powiększając się z desperacji po powietrze. Dosięgając jego stopy, pracowałem nad węzłem, pieprzony ciężar bloczków, sprawiał, że trudno było rozwiązać linę. Will skręcał się i walczył, nie odrywając wzroku od powierzchni, a ja szarpałem i szarpałem za linę, próbując go uwolnić. Ale woda robiła się tylko ciemniejsza. Światła z jachtu całkiem zniknęły, a Rika i Kai zostali tam sami. Warknąłem, dźwięk był stłumiony w wodzie, kiedy ciągnąłem i szarpałem. Kurwa! Nie mogłem pozwolić mu odejść. Proszę. Nie znowu. Ściskając linę między zmrożonymi palcami, pracowałem i modliłem się, rozrywając skórę aż… Ustąpiła. Lina puściła i szybko ją rozplątałem, rozciągając od siebie końce i pozwalając bloczkom i linie zniknąć w głębinach. Wciąż trzymałem Will’a i pociągnąłem go na powierzchnie kiedy kopał. Przebiliśmy się przez wodę, łapiąc powietrze. Uniosłem wzrok, widząc Kai’a z rękami owiniętymi wokół szyi Damona. Przyciskał go do krawędzi jachtu, a następnie odsunął pięść w tył i uderzył go. Rika. – Płyń tam! – Krzyknąłem do Will’a, wskazując na motorówkę. – Co z moimi rękami? – Jego ciało trzęsło się od wody. – Muszę dostać się do Riki. – I znów popłynąłem do jachtu. Ale wtedy coś wpadło do wody po mojej prawej, spojrzałem w górę i zobaczyłem linę zwisającą z boku łodzi. Co do…?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
364
Wtedy dwa bloczki spadły z krawędzi, wpadając do oceanu i spojrzałem gwałtownie w górę, widząc Trevora zgarbionego i podnoszącego się. Miał chory uśmieszek na twarzy. – Kurwa! – ryknąłem. Zanurkowałem, wystrzeliwując ramionami przed siebie i odpychając się od wody, starając się przebrnąć przez lodowaty ocean kiedy walczyłem i kopałem. Rika. Patrzyłem wszędzie, szukając jej rąk, jej białej koszulki, jej włosów, ale… Płynąłem w dół, dół, dół, tak szybko jak potrafiłem, rozglądając się z boku na bok, nie tracąc ani sekundy. Ale kiedy chwila minęła i nie widziałem jej, strach huczał w mojej piersi. Traciłem pieprzony rozum. Gdzie do diabła ona była? Ciśnienie rosło w moich płucach, a widziałem co raz gorzej. Rzuciłem się, wystrzeliwując z powrotem na powierzchnię, zasysając powietrze w mocnych oddechach. – Rika! – Szalałem, kręcąc się, żeby zobaczyć czy się pokazała. – Rika! Spojrzałem w górę, Kai’a zwisał nad krawędzią, ciężko oddychając i wyglądające na wykończonego. – Kai, chodź tu! – krzyknąłem. – Nie mogę jej znaleźć! Uniósł wzrok, mrużąc oczy ze zmartwieniem. Nie mogłem zobaczyć Damona czy Trevora, ale już mnie to kurewsko nie obchodziło. Will wciąż był związany, a Rika była… Zanurkowałem z powrotem w dół, słysząc sekundę później odległy odgłos Kai’a wskakującego do wody, nurkowaliśmy, przedzierając się przez wodę do czerni. Tak głęboko. Było tak bardzo głęboko. Ona była tam, coraz dalej i dalej ode mnie, i nigdy jej nie znajdę. Nigdy. Proszę dziecinko. Gdzie jesteś? A wtedy moje serce zamarło, widząc przebłysk bieli. Rika unosiła się szybciej i szybciej, jej ramiona popychały ją w górę a nogi kopały kiedy pojawiała się w polu widzenia, coraz bliżej i bliżej z każdą sekundą.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
365
Kai i ja złapaliśmy ją za ramiona i pociągnęliśmy w górę. Przebiliśmy się przez powierzchnię wody, a ona kaszlała i sapała, próbując złapać oddech. Trzymałem ją, dotykając jej twarzy. – Rika – odetchnąłem, moje serce bolało jakbym miał w nim nóż. – W porządku? W jaki sposób...? – Zamarłem, czując supeł w brzuchu na to jak niedużo brakło a byłbym ją stracił. Pokiwała głową i zaczęła się trząść, jej twarz wykrzywiła się kiedy zaczęła płakać. – Uderzył mnie po tym jak go postrzeliłeś – zakrztusiła się. – Znokautował mnie na tyle długo, że miał czas na związanie mnie. Gdy się ocknęłam, zrzucał mnie z krawędzi. Pociągnąłem ją za sobą, płynąc z powrotem na jacht. Wspięliśmy się na pokład, Kai trzymał ją, kiedy ja ją wyciągałem. – Jak się uwolniłaś? – zapytałem. – Odłamek szkła. – Otworzyła swoją pięść, drżąc. – Zabrałam go po tym, jak rzuciłeś go na łóżko. Pociągnąłem ją do siebie, owinąłem ramiona wokół niej i mocno przytuliłem, moje ciało się trzęsło. – Gdzie jest Damon? – zapytałem Kai’a widząc jak wciąga Will’a i rozwiązuje jego ręce. Ale to Will odpowiedział. – Zwiał motorówką, kiedy wy byliście pod wodą. Po prostu zamknąłem oczy i ścisnąłem Rikę w ramionach. Kai i Will wspięli się po schodach na główny pokład, a ja pociągnąłem i ją. Potrzebowała gorącego prysznica, ciepłego łóżka i mnie. Szliśmy po pokładzie i zauważyłem Trevora leżącego przy krawędzi basenu, krwawiącego i próbującego się podnieść. Ledwie był w stanie unieść głowę. Nie wiem jak wiele kulek zarobił z tych trzech, które wystrzeliłem, ale na pokładzie było mnóstwo krwi, a on ciężko dyszał. – Michael – powiedział, z trudem łapiąc powietrze kiedy trzymał rękę na ranie na piersi. – Odstaw łódź do portu. Krwawię. Kai z Will'em stali tuż obok patrząc na niego, a ja trzymałem Rikę w ramionach, wściekłość i nienawiść we mnie wrzały. Żadne z nas nie zrobiło nic aby mu pomóc. Niemal ją zabił. Próbował zabić Will’a, Kai’a i groził, że zabije mnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
366
– Michael – błagał. – Jestem twoim bratem. Stałem tam, nie widząc brata. Widziałem cegły znikające za krawędzią. Widziałem Rikę wyrzuconą jakby była śmieciem i Will’a wysłanego na dno jakby był niczym. Mogłem ich stracić. Mogłem ją stracić. Na zawsze. Gdzie wtedy był mój brat? Coś spadło za moimi oczami, i nie mrugnąłem. Mogłem nie być w stanie wybrać między życiem Riki i moich przyjaciół, ale nie miałem problemu z wybraniem między nimi a moim bratem. Podniosłem stopę, położyłem ją na jego ramieniu i pchnąłem. Stęknął zmagając się z moją noga, strach rozszerzył mu oczy, zanim sturlał się i wpadł do basenu, wymachując ramionami, i zanurzając się niżej i niżej. Próbował walczyć. Próbował złapać wodę jakby to była ściana, po której mógłby się wspiąć. Ale tylko jego oczy naruszały powierzchnię, kiedy dryfował na dno, spoglądając na nas i widząc swoją nadzieję na wyciągnięcie ręki, ale nie nadchodzącą dla niego. – Michael. – Rika spojrzała na mnie ciężko oddychając. – Proszę... Będziesz musiał z tym żyć już zawsze. Ale ja zwyczajnie odwróciłem wzrok z powrotem do Trevora, trzymając moje stopy tam gdzie były. Wiedziałem, że nie chciała, żebym to robił. Wiedziałem, że martwiła się, że będę tego żałował i poniosę konsekwencje. Wiedziałem, nie ważne co, że Trevor był moim bratem i był częścią obu naszych żyć. Patrzyłem jak walczył i starał się zaczerpnąć oddech, jego ciało było zbyt słabe od utraty krwi, żeby samemu się uratować i wypłynąć. A kiedy przestał się ruszać, nadal zanurzony w wodzie, zamknąłem oczy i pozwoliłem mojej pięści powoli się rozluźnić. – Nigdy nie byłabyś bezpieczna – powiedziałem jej. Schowała twarz w mojej piersi, a ja trzymałem ją kiedy jej ciało drżało w cichych szlochach. Odwróciłem wzrok do Kai’a. – Zawróć łódź do portu, dobra? Skinął, trzymając się za bok. – Zajmij się nią a my zajmiemy się resztą.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
367
Złapałem dłoń Riki i pociągnąłem ją przez salon i z powrotem korytarzem do kabiny przeznaczonej dla mnie kiedy przebywałem na jachcie. Przesunąłem rękami przez włosy, wygładzając mokre kosmyki i czując jakby serce miało wyskoczyć mi z piersi. Niemal ją straciłem. Ściskając jej rękę, udałem się prosto do łazienki, odkręciłem prysznic i zacząłem wyrzucać wszystko z szafek, nie będąc pewnym czego tak naprawdę szukałem. – Chodź. – Podszedłem do niej, pocierając rękami w górę i w dół jej ramion. – Skostniałaś. Ściągnij ubrania. – Odwróciłem się, sprawdzając temperaturę pod prysznicem. – Puszczę ją gorętszą, dobra? – Michael – powiedziała łagodnie, starając się mnie zatrzymać. Ale brnąłem dalej, czując jak mój żołądek się skręca. – Mamy tu ręczniki, kiedy skończysz – gestykulowałem na szafkę. – Chyba, że chcesz kąpieli w wannie. Mogę przygotować. Może moczenie się będzie lepsze. – Michael. – Ja tylko… – Przetarłem twarz ręką, próbując znaleźć słowa. – Spróbuję znaleźć ci jakieś ciuchy. Moja mama prawdopodobnie ma tu jakieś rzeczy, które możesz założyć więc… – Michael – powiedziała głośniej, sięgając, żeby złapać moją twarz w ręce. Ale wyrwałem się, pochylając nad umywalką ze spuszczoną głową, wszędzie czułem ból. Czy tego właśnie chciała? Żebym był wrażliwy i czuł taki strach jaki czułem dzisiaj? Czy to właśnie to do mnie czuje? – Myślałem, że cię straciłem – powiedziałem, ledwie mnie było słychać. – Woda była tak czarna, a ja nie mogłem cię znaleźć. Myślałem, że nigdy do ciebie nie dotrę. Podeszła do mnie, znów łapiąc moją twarz. Spojrzałem w jej niebieskie oczy, wiedząc, że to zawsze będzie mnie prześladować. Co jeśli nigdy by się nie wynurzyła? Co bym zrobił? Wsunąłem rękę za tył jej szyi i owinąłem drugie ramie wokół jej talii, biorąc jej usta w swoje i całując ją tak głęboko, że ciepło jej ust wypełniło całe moje ciało. Mógłbym całować ją wiecznie. Przyciskając swoje czoło do jej, przesunąłem kciukiem przez jej twarz, pieszcząc ją. – Kocham cię, Rika.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
368
Zawsze cię kochałem. Uśmiechnęła się, łzy spływały jej po twarzy kiedy owinęła ręce wokół mojej szyi, przyciągając mnie bliżej. Ścisnąłem ją mocniej, zakopując twarz w jej włosach, nigdy już nie chcąc jej puścić. Po tych wszystkich latach i wszystkich tych chwilach, kiedy powinienem był wiedzieć, sprawiłem, że niemal za mnie zginęła, by wreszcie dotarło do mnie ile dla mnie znaczy. Żebym uświadomił sobie jak zakorzeniona była w każdym momencie mojego życia i jak zawsze tam będzie, tuż przede mną. Ona, jeżdżąca na swoim rowerku po moim podjeździe kiedy miała pięć lat. Ona, ucząca się pływać w moim basenie. Ona, biegająca wokół z kółkiem od wózka po moim podwórku. Ona, obgryzająca paznokcie, kiedy wchodziłem do pokoju. Ona, siedząca obok mojej mamy na każdym meczu koszykówki w liceum. Ona, odwracająca wzrok, kiedy woziłem się z jakąś dziewczyną. I ja, ledwo powstrzymujący się przed uśmiechem na ukradkowe spojrzenia, które skradała i to jak nerwowa się stawała kiedy byłem w pobliżu. Zawsze tam była, i to zawsze byliśmy my. Trevor sprawił, że chciałem czuć do niej urazę, ale gdy zobaczyłem ją z Kai’em zeszłej nocy, to wtedy to poczułem. Nic nami nie wstrząśnie. Była moja, a ja byłem jej i to nigdy nie pęknie. Głęboko westchnąłem, w końcu czując jak mój żołądek się rozplątuje. – Czy skrzywdzili cię w jakikolwiek inny sposób? – zapytałem. Odsunęła się, potrząsając głową. – Nie. – Damon nadal tam jest. – Damon odszedł. – stwierdziła pewnie. Złapała rąbek mojej mokrej koszulki i pociągnęła ją w górę, nad moją głową. – Co zamierzamy powiedzieć twoim rodzicom o tym wszystkim? – zapytała, grymas zmartwienia widniał na całej jej twarzy. – O Trevorze? – Zajmę się tym – powiedziałem, ściągając i jej koszulkę. – Nie chcę, żebyś martwiła się o cokolwiek.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
369
I chwyciłem ją, owijając jej nogi wokół mnie i siadając na krawędzi umywalki, po prostu wtulając się w nią. Zawisła swoimi ustami nad moimi, zatapiając swoje ciało w moje, jakby miała się roztopić. – Naprawdę mnie kochasz? Zamknąłem oczy, wdychając ją. – Kocham cię jak diabli ;) – przytulając ją jeszcze mocniej. – Jesteś moim domem.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
370
Wchodząc do domu Cristów posłałam Edwardowi słaby uśmiech, kiedy zabierał mój płaszcz i pomógł mojej mamie z jej. Wyglądała tak pięknie. Minęły trzy tygodnie od jej powrotu z kliniki w Kalifornii i choć każdy dzień zdawał się być tykającą bombą, to wraz z upływem czasu, stawałam się coraz spokojniejsza o to, że nie wróci do nałogu. Jej sukienka w kształcie litery A opinała jej ciało, które nie wyglądało już na tak wątłe, a kolor jej policzków sprawiał, że wyglądała dziesięć lat młodziej. Z każdym dniem coraz bardziej zaczynała przypominać matkę z mojego dzieciństwa. Ja miałam na sobie sukienkę w kolorze kości słoniowej, kończącą się tuż nad moimi kolanami, a moja mama delikatnie dała mi do zrozumienia, że była ciut za obcisła jak na kolację z okazji Święta Dziękczynienia. Nie wahałam się przed poinformowaniem jej, że Michael lubi patrzeć na moje ciało a ja lubię jak on patrzy, no więc tak. Ona się zarumieniła, a ja wybuchłam śmiechem. – Rika. – Usłyszałam jak woła mnie pani Crist. Uniosłam wzrok widząc matkę Michaela idącą przez foyer, wystrojoną i wyglądającą elegancko jak zwykle.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
371
– Skarbie, wyglądasz cudownie. – Objęła mnie, obdarzając szybkim cmoknięciem w policzek. Potem zwróciła się do mojej mamy. – Christiane – powiedziała przytulając ją. – Proszę zostań z nami. Twój dom nie zostanie ukończony aż do lata, a ja nie widzę żadnego powodu, dla którego nie mogłabyś tutaj zamieszkać. Moja mama odsunęła się i uśmiechnęła. – Z wielką przyjemnością ale w tej chwili miasto daje mi mnóstwo przyjemności. Nikt poza Michaelem, Kaiem, Willem i mną nie znał prawdziwego powodu pożaru, a przez spadek temperatury, odbudowa domu się przeciągała, więc zabrałam mamę ze sobą do Meridian City. Zaoferowałam jej wolny pokój w moim mieszkaniu ale chciała mnie i Michaelowi dać nieco prywatności, optując za hotelem. Zostałam z nią tam przez jakiś czas – by upewnić się, że dobrze się miała – ale powoli zaczęłam się uspokajać kiedy zaczęła spędzać czas na siłowni, odzyskując swoje zdrowie i zajmując się wolontariatem w przytułku, by zająć czymś czas i poznać nowych ludzi. Dobrze się odżywiała, sypiała nawet lepiej i zaskakująco, nie śpieszyło jej się z powrotem do Thunder Bay. Ostatecznie, dałam jej przestrzeń i wróciłam do Delcur. Ku wielkiej uldze Michaela. Nie to, że nie chciał bym spędzała z nią czas ale wciąż był podenerwowany moim bezpieczeństwem. Powiedział, że ma to związek z nieznanym miejscem pobytu Damona ale wiedziałam, że chodziło o coś innego. Od tej nocy na jachcie, ponad miesiąc temu, kilkukrotnie budził się w środku nocy pocąc się i ciężko oddychając. Miał koszmary związane z wodą. Ze mną ciągniętą na dno i nim chwytającym mnie za rękę tak jak zrobił to tamtej nocy. Tylko, że w jego koszmarach nie udawało mu się mnie odnaleźć. Było po mnie. – Pani Crist, nie mogę uwierzyć jak bardzo musiało to panią pochłonąć – powiedziałam rozglądając się, zdumiona świeżo odnowionym salonikiem i świątecznymi dekoracjami porozwieszanymi wokół. Girlandy i wieńce zwisały ze ścian i poręczy i uniosłam wzrok widząc Michaela wyłaniającego się u szczytu schodów. Zeszedł na dół w dopasowanym czarnym garniturze, z najmniejszym uśmieszkiem wywijającym jego usta. Jego wzrok skupił się na mnie i wzięłam głęboki oddech, czując jak mój żołądek fika koziołka jak zawsze. – No cóż. – Pani Crist odpowiedziała brzmiąc smutno. – Musiałam czymś zająć myśli. Oderwałam wzrok od Michaela i spojrzałam w szkliste oczy jego matki wypełniające się łzami. Zalało mnie poczucie winy. – Bardzo mi przykro.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
372
Trevor był niebezpieczny, dużo bardziej od Damona bo Trevor bardzo dobrze to ukrywał, ale nie mogłam wyobrazić sobie straty dziecka. Nawet takiego. Miałam nadzieję, że nigdy nie będę musiała czuć tego co ona. Ale ona tylko pokręciła głową, pociągając nosem. – Proszę, nie mów tak. To kim był mój syn nie było twoją winą a teraz oboje jesteście bezpieczni – powiedziała a potem spojrzała na Michaela. – Nie zamieniłabym tego. Michael patrzył na nią z góry, wyraz poczucia winy przeszył jego twarz. Nie licząc mnie, byłam całkiem pewna, że jego matka była jedyną kobietą, którą kochał. I podczas kiedy jego pierwszy instynkt mówił mu by chronić mnie, jego drugi kazał mu bronić ją. Po tym jak Trevor utonął, Will próbował przekonać Michaela by wrzucić jego ciało do oceanu w drodze powrotnej do portu, tak by nie musiał informować swoich rodziców, że to on zabił swojego brata. Michael nawet nie chciał o tym słyszeć. Nie mógł zostawić syna swojej matki po prostu gdzieś tam. Przynajmniej mógł przekazać jej ciało bo wiedział, że nie mógłby patrzeć na nią przy każdym spotkaniu i kłamać w żywe oczy. Więc jak tylko wróciliśmy jachtem do portu, zadzwoniliśmy na policję i wszystko opowiedzieliśmy. Jak Trevor mnie porwał, ściągnął tutaj Michaela i jego przyjaciół i usiłował zabić mnie i Willa. To było koszmarne i choć pani Crist była wdzięczna, że wyszliśmy z tego cało, to będzie cierpiała jeszcze bardzo długo. Pan Crist, z drugiej strony, wydawał się bardziej rozczarowany niż pogrążony w żałobie. Miał teraz tylko jednego syna i zamiast pogardy z jaką zwykle traktował Michaela, zaczął bardzo angażować się w jego życie, nie tracąc czasu i przenosząc nadzieje jakie czynił względem Trevora na Michaela. Dobra Michaela taka, że miał praktykę w stawianiu czoła swojemu ojcu. Moja mama i pani Crist przeszły w stronę kuchni, kiedy nadszedł ojciec Michaela, niosąc w ręce drinka i trzymając między palcami cygaro. – Chcę dzisiaj usiąść i pogadać. Mamy mnóstwo spraw do przedyskutowania. Mówił do Michaela ale jego wzrok przyklejony był do mnie, jego wskazówka była jasna. Jako, że nie poślubię teraz Trevora jego plany uwzględniały w tej materii Michaela. – Spraw do przedyskutowania. – Michael dumał biorąc moją dłoń. – Masz na myśli moją przyszłość i pieniądze Riki? Bo jest już za późno. Zerwałem zarząd powierniczy. Wszystko jest teraz na jej nazwisko. – Co ty zrobiłeś? – Jego ojciec warknął.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
373
Szeroko się uśmiechnęłam pozwalając Michaelowi odciągnąć się na bok. – Z wielką przyjemnością usiądę i obgadam moją przyszłość następnym razem jak będzie pan w mieście – powiedziałam, dając mu jasno do zrozumienia, że jestem jedyną osobą, która teraz będzie zarządzała moim majątkiem. Jego i mojego ojca łączyło kilka wspólnych przedsięwzięć więc nie miałam wyboru jak tylko z nim współpracować, ale nie byłam pionkiem dla mężczyzny do zawarcia małżeństwa i rozporządzania. Teraz to wiedział. Weszliśmy z Michaelem do jadalni, widząc Willa i Kai’a stojących przy stole, rozmawiających z drinkiem w dłoni podczas gdy ich rodzice i kilkoro innych osób stało zgromadzonych w małych grupkach po pokoju. Kelnerzy przemykali z tacami pełnymi zakąsek i uzupełniali kieliszki szampanem. Kai spotkał nas w pół drogi, tuż za nim szedł Will. – Znalazłem Damona. – Kai niezwłocznie poinformował Michaela. – Gdzie on jest? – spytałam. – W Petersburgu. – W Rosji? – powiedział ze zdziwieniem na twarzy. – Jak to kurwa? Kai kontynuował. – Kurator zaczął go szukać. Damon nie zgłosił się do niego w wyznaczonym terminie i po namierzeniu jego paszportu, tam go znaleźli. – Wyjaśnił. – To trzyma się kupy. Stamtąd pochodzą ludzie jego starego więc jest na przyjaznej ziemi. Nie zamierzają go ścigać ale my możemy. Pokręciłam głową. – Dajcie mu spokój. Michael spojrzał na mnie. – Nie chcę by kiedyś znowu się tutaj zjawił. On jest niebezpieczny. – On nie wróci. – Oznajmiłam. – Będzie bał się dać ciała po raz trzeci. Po prostu zostawcie go w spokoju i żyjmy dalej. Kai z Michaelem sondowali mnie wzrokiem przez dłuższą chwilę i miałam nadzieję, że zrozumieli to czego nie mówiłam. To wszystko kosztowało zbyt dużo bólu. Zbyt dużo lat i zbyt wiele zmarnowanego czasu. Wszyscy musieliśmy zacząć żyć od nowa. Damon nie spróbuje już mnie skrzywdzić. Kolejna próba po dwóch porażkach tylko sprawiłaby, że wyglądałby żałośnie. On wyjechał na dobre.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
374
A skoro znaleźliśmy telefon z Czarciej Nocy tam gdzie przypuszczałam – w kajucie Trevora na pokładzie Pithom – i zniszczyliśmy go, to nie istniało już nic, co mogłoby nas powstrzymać. Najwyższy czas aby zacząć się bawić. – To co teraz robimy? – zapytał Will. Kącik ust Michaela się uniósł. – To w czym jesteśmy dobrzy, jak myślę. W sianiu odrobiny jebanego spustoszenia. Wówczas szarpnął brodą w kierunku dwóch kobiet serwujących za plecami Kai’a i Willa. Chłopacy odwrócili się do dwóch młodych dziewczyn, ubranych w czarne ołówkowe spódnice, białe bluzki i czarne kamizelki. Próbowali ukryć swoje uśmiechy taksując je wzrokiem, kiedy one zapalały świece i sprawdzały zastawę na stole. – Opóźnicie dla nas kolację? – zapytał Michael. Kai odwrócił się z powrotem do nas, klatka piersiowa drżała mu od tłumionego śmiechu. – Jak dużo czasu ci potrzeba? – zapytał, idąc do tyłu z szelmostwem w oczach. – Godzinkę. Kai z Willem odwrócili się z czarcimi uśmieszkami na swoich facjatach kiedy ruszyli za dziewczynami i zniknęli z nimi w kuchni. Zmrużyłam oczy na Michaela, skołowana. – No chodź. – Szarpnął mnie za dłoń. – Chcę ci coś pokazać. A potem pociągnął mnie za sobą, wychodząc z jadali.
**
Wysiadłam z auta, liście szeleściły pod moimi obcasami, kiedy owinęłam się ciaśniej płaszczem w kolorze kości słoniowej i trzasnęłam samochodowymi drzwiami. Dzień był słoneczny, bez ani jednej chmurki na niebie i wydmuchałam parę, a potem spojrzałam w górę widząc rusztowania, plandeki i małe, żółte buldożery stojące wokół starej katedry. – Co się dzieje? – zapytałam. Chyba jej nie burzono, prawda? – Przywracam ją do życia – odpowiedział, biorąc moją dłoń i prowadząc mnie przez frontowe drzwi.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
375
Wszedłszy do środka, momentalnie omiotłam spojrzeniem całe wnętrze dostrzegając ogrom pracy jaką wykonała już ekipa. Połamane i zdemolowane ławy na balkonach zostały powyrywane, a wszystkie śmieci i gruz walający się po podłodze uprzątnięty. Prezbiterium i stary ołtarz zostały usunięte a właściwe drzwi wisiały przy zejściu do katakumb. Plandeki zakrywały dziurawe miejsca w dachu i ścianach i zostały położone nowe tynki, czyste i solidne. Na prawo i lewo aż po dach, ciągnęły się rusztowania i zauważyłam również drewniany szkielet, jakby dobudowywano drugą kondygnację. Nie było żadnych robotników, zapewne z powodu święta. – Przywracasz do życia? – powtórzyłam, wciąż zdezorientowana. – Jako co? Kościół, obiekt historyczny...? Otworzył usta, biorąc głęboki oddech jakby był pełen obaw. – Jako.... dom. – W końcu odpowiedział. – Dom? Nie rozumiem. Zaśmiał się i podszedł do mnie. – Powinienem był porozmawiać z tobą o tym ale ja... – Rozglądnął się wokół. – Naprawdę tego pragnąłem i miałem nadzieję, że ty również zechcesz tutaj zamieszkać. Zamarłam. – Ze mną. – Dodał. Mieszkać tutaj? Z nim? Chodzi mi o to, w sumie to przecież praktycznie mieszkałam w jego apartamencie w tej chwili i wciąż miałam swoje mieszkanie a to był dom. Zupełnie inny poziom. Podobał mi się pomysł na przekształcenie tego miejsca w dom. Jak przerażające może wydawać się to dla innych to tutaj miały miejsce niektóre z moich ulubionych wspomnień z Michaelem. Uwielbiałam ten kościół. Ale... to miałby być jego dom, w którym będę tylko zamieszkiwać? Czy miałby być nasz? Czy odesłałby mnie z kwitkiem kiedy by tylko zechciał? Czy też dom znaczył coś więcej? – Co to tak dokładnie oznacza? – powiedziałam na wydechu, moje serce zwiększyło tempo. Nie odrywając ode mnie oczu, powoli podszedł do mnie, poruszając w przód a pchając mnie w tył. Sapnęłam, uderzając plecami w kamienną kolumnę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
376
Z rozbawieniem w oczach pochylił się do mnie i wyszeptał. – Odwróć się. Zawahałam się zastanawiając co znowu kombinował ale... Nigdy nie cofałam się przed wyzwaniem. Odwracając się powoli, pozwoliłam mu złapać moje dłonie i położyć je na kolumnie przede mną. Potem zawinął rękę wokół mojej talii, pokrywając moje plecy swoją klatką piersiową i muskając moją szyję swoimi ustami. Już nie było mi zimno. – To oznacza, że nie chcę przestać grać – powiedział, jego głos był głęboki i wypełniony żarem. – To oznacza, że do czasu aż ten dom zostanie ukończony i będziemy gotowi tutaj zamieszkać, mój apartament jest twoim apartamentem, moje łóżko jest twoje, a moje oczy są skierowane tylko na ciebie. Pocałował moją szyję, jego gorące usta posłały dreszcze przez moje ciało. – To oznacza, że będę starał się jak tylko potrafię by wkurzać cię przy każdej nadążającej się okazji bo nie ma nic seksowniejszego od ciebie kiedy jesteś wściekła. – Mogłam usłyszeć uśmiech w jego głosie. Przesunął dłoń do wnętrza mojego uda. – A potem będę starał się jak tylko potrafię by przypomnieć ci jaki jestem miły, tak abyś nie mogła przestać o mnie myśleć kiedy nie będziemy razem. Zassałam oddech czując jego place przesuwające się w górę mojego uda, sprawiające, że zaczęłam pulsować. – To oznacza, że dokończysz szkołę ale z całym szacunkiem żądam, że kiedy będziesz wracała do domu to zajmiesz się mną przed swoimi zadaniami domowymi – kontynuował, ocierając kciukiem moją łechtaczkę przez bieliznę. – I to oznacza, że nieustannie będziesz musiała mieć się na baczności to ja zawsze ukrywam coś w rękawie, ponieważ zawsze będę na ciebie polował. Potem ukazała mi się jego druga pięść i patrzyłam zdumionymi oczyma jak rozprostował palce a przede mną pojawił się iskrzący refleks. Przestałam oddychać kiedy wsunął pierścionek na moją lewą dłoń i nie przestawał szeptać mi do ucha. – A ty będziesz pragnęła każdej sekundy tego bo wiem co lubisz, Rika a ja nie mogę bez ciebie żyć. Zadrżałam, oczy wypełniły mi się łzami kiedy zawinął obie ręce wokół mnie obejmując mnie ze wszystkich sił. – Kocham cię – wyszeptał w moją szyję. O mój Boże. Opuściłam rękę, przytrzymując ją prawą, kiedy przyglądałam się pierścionkowi. Żar zalał moją pierś i zaparło mi dech. Znałam ten pierścionek.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
377
To była platynowa obrączka z szeregiem brylantów wyglądających niemal jak płatek śniegu. Jeden kamień umieszczony był pośrodku, otoczony dziesięcioma innymi z kolejnym kręgiem około 20 brylantów na zewnątrz. – To jeden z pierścionków jaki zabrałam w Czarcią Noc – powiedziałam, głos mi drżał kiedy uniosłam na niego wzrok. – Myślałam, że wszystko zwróciłeś. – Bo tak zrobiłem. – Pokiwał głową. – Ale ten jeden kupiłem. – Czemu? Czemu miałby kupować pierścionek dla kogoś do kogo pałał nienawiścią? To musiało być po upublicznieniu nagrań więc nie miało to żadnego sensu. Zacisnął wokół mnie ramiona. – Sam nie wiem. Może nie mogłem pozwolić odejść części tamtej nocy. – Następnie pochylił się i wyszeptał mi do ucha. – A może w głębi duszy wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Uśmiechnęłam się, łzy płynęły mi po twarzy. Było idealnie. Pierścionek, dom, nawet oświadczyny. Obiecał mnie wkurzać ale również obiecał mi, że będzie dla mnie dobry i zawsze będzie mnie ścigał. Ale jedno wciąż nie dawało mi spokoju.... naprawdę będziemy w stanie to robić? Podtrzymywać grę? Podniecenie? Namiętność? – Ludzie nie żyją tak jak my Michael. – Odwróciłam głowę by znów na niego spojrzeć. – Oni chodzą do kina. Tulą się przed kominkiem... – Ja cię zerżnę przed kominkiem. – Zripostował odwracając mnie przodem do siebie i uśmiechając się znacząco kiedy ja się śmiałam. Ale wtedy zbliżył się i przylgnął ustami do mojego czoła, mówiąc cicho. – Inni ludzie nie liczą się dla nas Rika. Nie pozwolimy by ich normy nas dotyczyły. Co my możemy a czego nie, nie ma znaczenia. Kto nas powstrzyma? Zawinęłam ręce wokół jego szyi, euforia ogarnęła mnie kiedy przechyliłam głowę do tyłu i patrzyłam w wysokie sklepienia. – No co? – zapytał. Wzięłam głęboki oddech, moje żyły napięły się z podniecenia. – Nasz dom. – Dumałam. – Nie mogę uwierzyć, że jest nasz. – Spojrzałam mu w oczy. – Kocham cię. Ujął w dłonie moją twarz i pocałował mnie, jego ciepło rozeszło się po całym moim ciele. – Też cię kocham – powiedział. – Czy to oznacza tak, w takim razie?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
378
Pokiwałam głową. – Tak. – Ale wtedy oczy wyskoczyły mi z orbit i odsunęłam się. – Katakumby! – Wypaliłam. – Oni ich nie zasypują, prawda? Roześmiał się. – Nie. One zostają dostępne. Opuściłam ręce i ruszyłam w stronę drzwi, zsuwając płaszcz i wieszając go na rusztowaniu. – Hej, co ty robisz? – zapytał. Odwróciłam się przechylając głowę z fałszywą skromnością. – Zapomniałeś uklęknąć na jedno kolano. Parsknął. – Trochę już za późno na to Rika. Już zdążyłem się oświadczyć. – Wciąż możesz uklęknąć. – Zakrzywiłam palec odwracając się. – Wykonawca powiedział, że może wpaść dzisiaj by dokonać jeszcze kilku ocen. – Ostrzegł. Ale ja tylko szeroko się uśmiechnęłam i otwierając drzwi posłałam mu wyzywające spojrzenie przez ramię. – Wymiękasz? Pokręcił głową, jego szelmowskie oczy powiedziały mi wszystko co potrzebowałam wiedzieć kiedy do mnie podszedł. O zawsze był wyzwaniem. A dzięki jego nauce, teraz byłam i ja. Skorumpował mnie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
379
Zapach lilii i deszczu dryfował mi pod nosem, a ja goniłem go, zakopując twarz w poduszce. Rika. Sen ciążył mi na powiekach, wyciągnąłem rękę wygładzając pościel i szukając jej w łóżku. Ale jej nie było. Zamrugałem, zmuszając oczy do otwarcia. Budzik jeszcze nie zadzwonił, kiedy odwróciłem się i podparłem na jednym łokciu, poszukując jej wzrokiem. I natychmiast ją znalazłem. Uspokoiłem się, uśmiech wygiął mi usta kiedy patrzyłem na nią pod prysznicem, tym, który ustawiłem w sypialni, taki akcent w moim apartamencie w Delcour. Naszym apartamencie. W ciągu miesiąca po tym wszystkim co stało się na jachcie, przeniosłem ją. I tak spała tu każdej nocy, a Will pragnął być blisko więc daliśmy mu jej apartament. Kai, z drugiej strony, optował za oddaleniem. Kupił stary Wiktoriański dom po drugiej stronie miasta, i w sumie nie byłem pewny dlaczego. Mógł zająć jakikolwiek z apartamentów
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
380
tutaj, i naprawdę nie widziałem wartości w starej, mrocznej potworności, którą kupił, a która powinna zostać rozebrana. Ale z jakiegoś powodu, chciał jej dla siebie. Rika przesunęła gąbką w dół ramion, namydlając ciało, a ja odwróciłem się, podtrzymując głowę rękami kiedy ją oglądałem. Musiała mnie wyczuć, bo odwróciła głowę, uśmiechając się do mnie ponad ramieniem. Położyła stopę na brzegu brodzika i pochyliła się, przesuwając gąbkę w dół nogi, powoli i figlarnie, wiedząc doskonale jak działa na mnie jej sztuczny, niewinny, mały uśmieszek. Woda z prysznica spadała na całe jej ciało, ale jej włosy nie były mokre, bo spięła je w luźny kok. I pomimo mojej rosnącej erekcji pod pościelą i zapachu jej ciała wypełniającego pokój, nie ruszałem się, zwyczajnie się jej przyglądając. Całkiem niedługo zostanę nagrodzony za moją cierpliwość. Czasami, po prostu się jej przyglądam. Wbijam w nią wzrok, ponieważ wciąż tak trudno jest mi uwierzyć, że jest prawdziwa. Że jest tutaj i jest moja. Zadawałem sobie tysiące razy pytanie jak się tu znaleźliśmy. Jak się odnaleźliśmy i dotarliśmy do tego miejsca. Powiedziałaby, że to Czarcia Noc. Bez wydarzeń z tamtej nocy, nie sprowokowałbym jej. Nie nauczyłaby się jak być silną i walczyć i jak posiąść to czym była i uratować samą siebie. Nie siłowałaby się, starając wygrać z drugą osobą, a my nie bylibyśmy takimi ludźmi jakimi jesteśmy teraz. Nic nie dzieje się bez powodu, powiedziałaby. Powiedziałaby, że ją stworzyłem. Że stworzyłem potwora, i że gdzieś pomiędzy krwią, łzami, walką i bólem, zdaliśmy sobie sprawę, że to miłość. Że wszystkie te iskry prowadziły do płomienia. Ale tego czego nie pamięta to… że nasza historia zaczęła się na długo przed tą nocą.
Stałem obok mojego nowego Merca, opierając się o niego plecami z rękami założonymi na piersi. Miałem jakieś gówno do zrobienia i nie miałem na to czasu. Odwracając dłoń, opuściłem wzrok na telefon i znów na wiadomość od mamy. Utknęłam w mieście, a Edward jest zajęty. Odbierz Rikę z treningu, proszę? O 20. Wywróciłem oczami i sprawdziłem godzinę na telefonie. 20:14. Gdzie do diabła ona była?
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
381
Kai, Will i Damon już byli na imprezie, a ja jestem spóźniony, dlaczego? Och, taaa. Zgaduję, że mając szesnaście lat i w końcu odbierając pieprzone prawo jazdy, oznaczało bawienie się w pieprzonego szofera dla trzynastolatki, której matka nie może podnieść swojej zapijaczonej dupy, żeby ją odebrać. Rika wyszła z kompleksu sportowego wciąż ubrana w czerwono-biały strój i podkolanówki, zatrzymała się, widząc mnie stojącego przy aucie. Jej oczy były czerwone jakby płakała, i mogłem powiedzieć po tym jak sztywno stała, że była zakłopotana. Bała się mnie. Powstrzymałem uśmiech. Jakby lubiłem to jak zawsze świadoma była mnie, nawet jeśli nigdy głośno się do tego nie przyznam. – Dlaczego ty mnie odbierasz? – zapytała cicho, jej włosy były spięte w kucyk z kosmykami fruwającymi wokół jej twarzy. – Uwierz mi – wypaliłem sarkastycznie. – Mam lepsze rzeczy do roboty. Wskakuj. I odwróciłem się, otwierając moje drzwi i wspinając się do auta. Zapaliłem silnik, gazując, jakbym nie czekał na nią i zobaczyłem jak śpieszy wokół przodu i otwiera drzwi po stronie pasażera, wspinając się do środka. Zapięła pas i gapiła się w kolana, milcząc. Wyglądała na zdenerwowaną, ale nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek związek ze mną. – Dlaczego płaczesz? – zapytałem, próbując zachowywać się jakby nie obchodziło mnie czy odpowie czy nie. Jej broda drżała i przyłożyła rękę do szyi, dotykając świeżej blizny po wypadku, który zabił jej ojca zaledwie kilka miesięcy temu. – Dziewczyny nabijają się z mojej blizny – powiedziała cicho. A potem zwróciła wzrok na mnie, wyglądając na skrzywdzoną. – Naprawdę jest taka paskudna? Popatrzyłem na nią, czując wściekłość. Mógłbym zmusić te dziewczyny do zamknięcia się. Ale odepchnąłem od siebie emocje i wzruszyłem ramionami, zachowując się jakby jej uczucia nie miały znaczenia. – Jest duża – odpowiedziałem, wyjeżdżając z parkingu. Odwróciła się z powrotem, jej ramiona opadły w smutku, zwiesiła głowę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
382
Była kurewsko złamana. To znaczy, taa, straciła ojca niedawno, a jej mama pogrążyła się we własnym nieszczęściu i egoizmie, ale za każdym razem kiedy widziałem Rikę, wyglądała jak piórko, które porwie najsłabszy podmuch wiatru. Pogódź się z tym w końcu. Płacz w niczym nie pomoże. Wciąż siedziała cicho, taka mała obok mnie, odkąd miałem teraz już niemal metr osiemdziesiąt. A biorąc pod uwagę, że Rika nie była niska, wyglądała jak coś, co się roztapia i niebawem całkowicie zniknie. Potrząsnąłem głową, sprawdzając kolejny raz telefon. Cholera, byłem spóźniony. Ale wtedy usłyszałem klakson, podniosłem wzrok i zobaczyłem tylne światła przede mną. – Kurwa! – Ryknąłem, uderzając po hamulcach i szarpiąc kierownicą na bok. Rika zassała oddech i złapała się drzwi kiedy zauważyłem samochód zatrzymujący się pośrodku wiejskiej drogi i kolejny, zbaczający z drogi przede mną. Z piskiem zatrzymałem się na poboczu, oba nasze ciała naciskały na pasy z powodu nagłego hamowania. – Jezu – warknąłem, widząc kobietę klęczącą na ulicy. – Co do diabła? Tylne światła drugiego samochodu malały i malały przez odległość, spojrzałem przez ramię nie widząc kolejnych aut za nami. Otwierając drzwi, wyszedłem z wozu słysząc, że Rika robi to samo za mną. Szedłem na środek drogi i im bliżej się znajdowałem, widziałem nad czym kobieta się pochylała. – Nie mogę uwierzyć, że ten dupek tak zwyczajnie odjechał. – Wściekała się, odwracając, żeby na mnie spojrzeć. Pies, ledwo żywy, leżał na drodze, jęczał walcząc o krótkie, płytkie oddechy. Krew wypływała mu z brzucha i mogłem zobaczyć niektóre z jego wnętrzności. To był maluch, jakiś Spaniel, i mój żołądek się wywrócił, słysząc jego udręczony oddech. Dusił się. Ten kutas, który odjechał, musiał w niego uderzyć. – Czy to dziecko nie powinno siedzieć w samochodzie? – zapytała kobieta, patrząc na Rikę przy moim boku. Ale nie zaszczyciłem Riki spojrzeniem. Dlaczego wszyscy próbowali ją rozpieszczać? Moja matka, mój ojciec, Trevor… to tylko ją osłabiało.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
383
Dzieci kobiety siedziały w samochodzie, wołając ją, a ja spojrzałem w dół na psa, słysząc skomlenie i widząc jak się rzuca. – Możesz śmiało stąd jechać – powiedziałem jej, gestykulując na dzieci w aucie. – Zobaczę czy zdołam znaleźć otwartego weterynarza. Zerknęła na mnie z dołu na wpół niepewnie i na wpół wdzięcznie. – Jesteś pewien? – zapytała, rzucając okiem na dzieci. Skinąłem. – Noo, zabierz stąd dzieci. Wstała, posyłając psu smutne spojrzenie, jej oczy wypełniły się łzami, a potem odwróciła się i wróciła do samochodu. – Dziękuję – zawołała. Czekałem aż odjedzie i odwróciłem się do Riki. – Idź usiądź w aucie. – Nie chcę. Zmrużyłem oczy na nią i rzuciłem: – Teraz. Jej wypełnione łzami oczy spoglądały na mnie rozpaczliwie, ale w końcu odwróciła się i pośpieszyła do samochodu. Klęcząc, położyłem rękę na czubku głowy małego psa, czując jego miękką sierść między palcami i pogłaskałem go delikatnie. Jego łapy trzęsły się, podczas gdy walczył o oddech, i gulgoczące dźwięki wydobywały się z jego gardła, sprawiając, że mój wzrok się zamazał, a serce pompowało boleśnie. – Już dobrze – powiedziałem cicho, łza spłynęła mi po policzku. Bezradny. Nienawidziłem bycia bezradnym. Zamykając oczy, pogłaskałem jego łebek a potem powoli przesunąłem rękę w dół. W dół tyłu jego głowy, wzdłuż szyi… A potem owinąłem palce wokół gardła i ścisnąłem jak mocno potrafiłem. Szarpnął się, jego ciało trzęsło się już tylko odrobinę, ponieważ nie miał już energii do walki. Moje ciało płonęło, każdy mięsień się napiął, zacisnąłem szczękę próbując wytrzymać jeszcze tylko sekundę. Jeszcze tylko jedną sekundę. Zacisnąłem oczy, łzy paliły w moim gardle.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
384
Pies miał spazmy, a potem… w końcu… stał się wiotki, życie zostało z niego wyciśnięte. Wypuściłem drżący oddech i odsunąłem rękę. Kurwa. Żółć podeszła mi do gardła, razem z mdłościami. Czułem nudności, ale zmusiłem się do głębokich oddechów, wdech i wydech, odpychając je od siebie. Wsunąłem ręce pod psa i podniosłem go, gotowy do zaniesienia go do samochodu, ale jak tylko się odwróciłem, zatrzymałem się w miejscu. Rika stała kilka kroków za mną i byłem pewien, że wszystko widziała. Patrzyła na mnie jakbym ją zdradził. Odwróciłem wzrok, biorąc się w garść, obchodząc ją i wsadzając psa na tył Merca. Kim do kurwy była, żeby mnie osądzać? Zrobiłem to co musiałem. Wyjąłem ręcznik z torby, mając ją bo skończyłem trening koszykarski chwilę przed odebraniem Riki i położyłem go na psie. Wyciągając kolejny ręcznik, wytarłem małą ilość krwi z moich rąk a potem i ten położyłem na nim. Zamknąłem tylną klapę. Wspinając się z powrotem do samochodu, włączyłem silnik, w czasie gdy Rika otworzyła drzwi od strony pasażera i wskoczyła do środka, nie odzywając się do mnie słowem. Przyśpieszyłem, ściskając kierownicę, a jej milczenie było tak głośne jak obelgi i niewybredne epitety mojego ojca. Zrobiłem to co było słuszne. Pieprz się. Nic mnie kurwa nie obchodzi, co sobie myślisz. Oddychałem ciężko, z każdą sekundą wkurzając się coraz bardziej. – Myślisz, że weterynarz, który uśpił twojego kota lata temu, był lepszy? – Zaatakowałem, strzelając na nią spojrzeniem. – Co? Zacisnęła wargi i znów mogłem zobaczyć jej łzy. – Zrobiłeś to swoimi rękami – płakała, odwracając się do mnie i krzycząc. – Zabiłeś go własnymi rękami, a ja nigdy bym nie mogła tego zrobić! – I to dlatego zawsze będziesz słaba – odparłem. – Wiesz dlaczego większość ludzi na świecie jest nieszczęśliwe, Rika? Ponieważ nie mają odwagi, aby zrobić jedną rzecz, która może zmienić ich życie. To zwierzę było w agonii, i ty również w niej byłaś, patrząc na nie. A teraz już nie cierpi. – Nie jestem słaba – kłóciła się, ale jej broda i tak drżała. – A to co zrobiłeś, nie napawa mnie szczęściem. Nie sprawia, że czuję się choćby odrobinę lepiej. Uśmiechnąłem się złośliwie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
385
– Uważasz, że jestem zły? Myślisz o mnie gorzej? Cóż, wiesz co? Mam w dupie to co sobie o mnie myślisz! Jesteś trzynastoletnim bagażem, którym moja rodzina ma się opiekować, który zmieni się w nic więcej jak osiemnastoletnią kopię swojej zapijaczonej matki! Jej oczy były pełne łez i wyglądała jakby byłą gotowa się poddać. – Tylko ty prawdopodobnie nie będziesz w stanie usidlić bogatego mężulka z tą blizną! – warknąłem. Zassała oddech, wyglądając na oszołomioną. Jej twarz pękła a jej ciało drżało od łkań. Złapała klamkę i zaczęła szarpać, ciągnąc ją i próbując wydostać się z samochodu. – Rika! – krzyknąłem. Jechałem sto–pieprzonych–kilometrów na godzinę! Wystrzeliłem ręką, łapiąc jej dłoń i z piskiem opon zjeżdżając samochodem na bok. Grzebała się, otwierając drzwi i wyskakując, wbiegając w stronę drzew. Wrzuciłem luz w samochodzie i zaciągnąłem hamulec, pchając drzwi i wyskakując. – Wracaj do samochodu! – krzyknąłem, zatrzaskując drzwi. Obróciła się dookoła. – Nie! Pobiegłem za nią. – Co do diabła myślisz, że robisz? Mam swoje plany! Nie mam na to czasu! – Idę zobaczyć mojego tatę – zawołała ponad ramieniem. – Przejdę się do domu. – Chyba cię porypało. Właź do cholernego samochodu i przestań mnie wkurwiać. – Zostaw mnie w spokoju! Zatrzymałem się, wściekając. Cmentarz był tuż za wzgórzem, ale było całkowicie ciemno na zewnątrz. Kręciłem głową, cofając się. – Dobra – warknąłem. – Więc idź odwiedzić ojca! Obracając się, pomknąłem do auta i wsiadłem do środka, zostawiając ją tam. Włączając silnik, zawahałem się przez moment. Jest ciemno. A ona jest sama. Pieprzyć to. Jeśli chce zachowywać się jak bachor, to nie moja wina. Zmieniłem bieg i ruszyłem, kierując się prosto do domu. Zostawiając samochód na jałowym biegu, wyskoczyłem do szopy, zabrałem łopatę i wróciłem z powrotem do auta.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
386
Moje uszy marzły od październikowego chłodu, ale reszta ciała wciąż stała w ogniu po kłótni. Patrzyła na mnie w taki sam sposób jak zawsze patrzy mój ojciec. Jakby wszystko co robiłem, było złe. Zabutelkowałem to co było wewnątrz mnie – wściekłości i tej potrzeby nie mogłem wyjaśnić. Coś wewnątrz mnie pragnęło autodestrukcji, chciało namieszać i chciało robić rzeczy, których inni nie robią. Nie chciałem krzywdzić ludzi, ale im więcej czasu mijało, tym bardziej czułem jakby próbowało się to wyczołgać z mojej głowy. Pragnąłem chaosu. I byłem zmęczony bezsilnością. Zmęczony utrzymywaniem się w ryzach. Zmęczony robieniem dzisiaj trudnych rzeczy. Rzeczy, których inni by nie zrobili, ale które musiały zostać zrobione. A ona patrzyła na mnie zupełnie tak jak on. Jakby coś było ze mną nie tak. Wrzuciwszy łopatę do samochodu, jechałem podjazdem i kierując się w jedyne miejsce, o którym mogłem myśleć. Święty Killian. Parkując na zewnątrz starej katedry, nie wyłączałem świateł kiedy szedłem na drugą stronę i zaczynałem kopać. Pies nie miał obroży, i nie mógł leżeć na tyle długo, żebym mógł znaleźć właściciela, więc musiałem go pochować. A to było jedyne miejsce, które lubiłem, więc to miało sens, żeby zrobić to właśnie tu. Po wykopaniu dziury na mniej więcej sześćdziesiąt centymetrów, wróciłem do samochodu i otworzyłem tył, słysząc powiadomienia z telefonu leżącego z przodu. Chłopaki prawdopodobnie zastanawiają się, gdzie do cholery jestem. Miałem jechać do domu i spakować kilka paczek papieru toaletowego, farbę w spreju, i gwoździe na psikusy Czarciej Nocy. Te same nudne rzeczy, które zawsze robiliśmy przed najebaniem się w magazynie. Kołysałem psa w ramionach, pozostawiając go zawiniętego w ręczniki i przeniosłem go do dziury, klękając i delikatnie wkładając go do środka. Krew przeciekła przez ręcznik, a moje ręce zabarwiły się na czerwono. Wytarłem je o dżinsy, a potem wziąłem z powrotem łopatę, zakopując dziurę.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
387
Kiedy skończyłem, stałem tam, opierając się o długi, trzon od łopaty i gapiłem się na świeżą mogiłę. Jesteś słaba. Jesteś niczym. Przestań mnie wkurwiać. Powiedziałem jej te same rzeczy, które mój ojciec mówił do mnie. Jak mogłem to zrobić? Nie była słaba. Była dzieckiem. Jestem wściekły na ojca, i jestem wściekły na to, że pociągała coś we mnie tak bardzo. Odkąd byliśmy mali. Ale nie powinienem był jej krzywdzić. Jak mogłem powiedzieć takie rzeczy? Nie byłem nim. Wypuściłem oddech, zobaczyłem parę wydostającą się z moich ust. Było mroźnie, i chłód w końcu dobrał się do moich kości, przypominając mi, że ją zostawiłem. Samą. W ciemności. W zimnie. Szarżując do samochodu, rzuciłem łopatę na tył i złapałem telefon, sprawdzając zegarek. Godzina. Zostawiłem ją godzinę temu. Wspinając się, włączyłem silnik i przełączyłem go na wsteczny, cofając i wykręcając. Z trzaskiem wyrwałem z polany, w dół żwirowej drogi, widziałem jak w moim wstecznym lusterku katedra znika w ciemności. Pędziłem autostradą i przez bramę osiedla, skręcając w Grove Park Lane, dojeżdżając do końca, gdzie był cmentarz Świętego Piotra. Rika wbiegła w las, wchodząc na cmentarz od tyłu, ale właśnie podjechałem, wiedząc doskonale gdzie iść. Nagrobek jej ojca był niedaleko grobowca mojej rodziny. Mógł mieć też coś tak majestatycznego, ale Schrader Fane nie był pretensjonalnym dupkiem jak mężczyźni w mojej rodzinie. Prosty nagrobek był wystarczający, co było uznaniem jego ostatniej woli. Jechałem w dół ciemnego, wąskiego paska, z niczym oprócz drzew i morza szarości, czerni i bieli z kamieni wokół mnie po obu stronach. Zatrzymując się na szczycie małego wzgórza, zaparkowałem i wyłączyłem silnik, od razu widząc coś, co wziąłem za parę nóg, leżącą na trawie kawałek dalej. Jezu.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
388
Biegnąc po trawie między nagrobkami, widziałem Rikę leżącą na grobie ojca, skuloną, z rękami przyciśniętymi do piersi. Zatrzymałem się i patrzyłem na nią jak śpi, przez chwilę zobaczyłem w niej dziecko sprzed lat. Klęcząc na jednym kolanie, wsunąłem ręce pod jej ciało i podniosłem ją, tak małą i lekką. Wiła się w moich ramionach. – Michael? – powiedziała. – Ciii – uspokajałem. – Mam cię. – Nie chcę jechać do domu – protestowała, sięgając, żeby zawinąć rękę wokół mnie z oczami wciąż zamkniętymi. – To tak samo jak ja. Zauważyłem kamienną ławkę kilka metrów dalej w górę wzgórza i niosłem ją, dręczyło mnie poczucie winy z powodu tego jak zimna była jej skóra. Nie powinienem był jej zostawiać. Siadając na ławce, trzymałem ją na kolanach, a ona położyła swoją głowę na mojej piersi, trzymałem ją bliżej, próbując ogrzać ją albo zrobić cokolwiek, co sprawi, że poczuje się lepiej. – Nie powinienem był mówić ci tych wszystkich rzeczy – przyznałem chrapliwym głosem. – Twoja blizna nie jest paskudna. Zawinęła ręce wokół mojego pasa i przycisnęła się bliżej, drżąc. – Ty nigdy nie przepraszasz – stwierdziła. – Nikogo. – Bo nie przepraszam – odparłem, lekko żartując. Właściwie, to przepraszałem. Czułem się źle, ale ciężko mi z przyznaniem, że robię coś źle. Prawdopodobnie przez mojego ojca, który i tak nigdy nie daje mi o tym zapomnieć. Ale miała rację. Nigdy nie przepraszam. Ludzie rzucają ciągle tym gównem, ja traktuje je oszczędnie, ale nie dla niej. Uciekła ode mnie. W ciemność. Na cmentarz. – Masz dużo instynktu samozachowawczego – powiedziałem jej. – Ja nie. Ja po prostu jestem tchórzem, który wyżywa się na dzieciach. – To nie prawda – odpowiedziała i mogłem wyczuć tam gdzieś uśmiech. Ale nie widziała tego co ja. Nie była w mojej głowie. Jestem tchórzem, i jestem wredny, i czuję się tak kurewsko poirytowany przez cały czas. Zacieśniłem mój chwyt na niej, próbując dostarczyć jej ciepło.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
389
– Mogę ci coś powiedzieć, dzieciaku? – zapytałem z gulą w gardle. – Cały czas żyję w strachu. Robię co mi się każe. Wstaję i mówię, albo siedzę cicho, i nigdy nie mówię nie, o cokolwiek by nie poprosił. Nigdy się za sobą nie wstawiam. Powiedziałem jej, że jest słaba. Ale to byłem ja. Ja jestem słaby. Nienawidzę tego, kim jestem. Wszystko staje na głowie, a ja nie mam nad tym kontroli. – Ludzie nie zauważają mnie, Rika. – Zwierzyłem się. – Istnieję tylko poza jego odbiciem. Uniosła głowę odrobinę, ze wciąż zamkniętymi oczami. – Nieprawda – wymamrotała sennie. – Zawsze jesteś pierwszą osobą, którą zauważam w pokoju. Moje brwi złączyły się ze sobą smutno i odwróciłem głowę, bojąc się, że może usłyszeć mój ciężki oddech. – Pamiętasz jak twoja mama zmusiła ciebie i twoich przyjaciół żebyście zabrali Trevora i mnie na wędrówkę zeszłego lata? – zapytała. – Kazałeś nam robić wszystko. Kazałeś nam zbliżyć się do krawędzi klifu. Wspinać na głazy. Kazałeś przysiąść Trevorowi… – Jej palce zawinęły się na moich plecach, ściskając moją koszulkę. – Ale nie pozwoliłeś nam pójść zbyt daleko. Powiedziałeś, że musimy oszczędzać energię na drogę powrotną. Taki właśnie jesteś. – Co masz na myśli? Wzięła głęboki oddech, a potem go wypuściła. – Cóż, to tak jakbyś oszczędzał swoją energię na coś. Powstrzymywał się – powiedziała, przytulając się do mnie i moszcząc wygodnie. – Ale to nie ma żadnego sensu. Życie jest jednokierunkowe i nie ma żadnych dróg powrotnych. Na co czekasz? Moja pierś zatrzęsła się na chwilę, i gapiłem się na nią, jej słowa uderzyły we mnie jak ciężarówka. Na co czekam? Zasady, ograniczenia, oczekiwania, i to co zostało uznane za dopuszczalne, trzymało mnie w ryzach, ale to wszystko były rzeczy zaprojektowane przez innych ludzi. Ograniczenia innych ludzi. Zasady i oczekiwania innych. I to wszystko było iluzją. Istnieli tylko wtedy, kiedy im pozwoliłem. Ona miała całkowitą rację. Co mój ojciec zamierzał mi zrobić, i czy się przejmowałem? Chciałem tego. Nie możesz tego mieć.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
390
Cóż, co się stanie jeśli i tak to wezmę? Chciałem tak zrobić. Nie możesz. Kto mnie powstrzyma? Jezu, ona miała rację. Na co ja kurwa czekam? Co on może? Chciałem odrobiny spustoszenia, trochę kłopotów, trochę zabawy, szansy na pójście tam, gdzie zaprowadzi mnie serce… kto do cholery mnie powstrzyma? Każdy spięty mięsień w moim ciele zaczął się powoli rozluźniać, a supeł w moim żołądku zaczął się rozplątywać. Moja skóra buzowała, i czułem jak wewnątrz mnie coś robi fikołka, zmuszając do powstrzymania uśmiechu. I wziąłem głęboki, zimny wdech, wypełniając moje płuca powietrzem, które smakowało jak woda na pustyni. Tak. Trzymając ją w ramionach, wstałem, przytrzymując ją mocno, kiedy niosłem ją z powrotem do samochodu. Nie kłopotałem się zawożeniem jej do domu. Nie chciałem żeby była sama. Zaniosłem ją do mojego domu, w przedpokoju było ciemno, była już prawie dwudziesta druga. Mój ojciec bez wątpienia został w mieście na noc, a moja matka prawdopodobnie była w drodze do łóżka. Ale kiedy wspiąłem się na schody, minąłem ją w korytarzu. Rika odleciała w moich ramionach. – Co z nią? – Moja mama popędziła do nas, już przebrana w koszulę nocną i z książką w ręce. – Wszystko dobrze – odpowiedziałem, wchodząc do mojego pokoju. Podchodząc do mojego łóżka, położyłem ją na kołdrze i pociągnąłem za koc, zwinięty na dole, przykrywając ją nim. – Dlaczego nie położysz jej w pokoju gościnnym? – zasugerowała moja mama. Ale potrząsnąłem głową. – Ja się w nim prześpię. Niech ma mój pokój. Musi poczuć się bezpieczna. A wtedy spojrzałem na moją matkę. – Powinna mieć tu swój własny pokój. Spała tu często od śmierci swojego ojca, i patrząc na zachowania jej matki, nie wydaje mi się, żeby to się miało zmienić w najbliższym czasie.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
391
Niech ma przestrzeń tutaj, która da jej poczucie bycia w domu. Moja mama skinęła. – Dobry pomysł. Przeszedłem obok mamy, łapiąc czystą parę dżinsów i koszulkę z szafy. – Biedactwo. – Mama pogłaskała jej włosy. – Tak krucha. – Wcale nie – poprawiłem. – Nie rozpieszczaj jej. Zerwałem czarną bluzę z krzesła przy drzwiach i wszedłem do łazienki, żeby się przebrać, bo na całych moich dżinsach była psia krew. Jak już przebrałem się w świeże ciuchy, zadzwoniłem do Kai’a, słysząc w tle głośną muzykę i mnóstwo głosów. – Masz jeszcze te maski, których używaliśmy na paintballu w zeszły weekend? – zapytałem, wsuwając portfel w nowe spodnie i mierzwiąc włosy. – No, są w bagażniku mojego samochodu – odpowiedział. – Dobrze. Zbierz chłopaków i spotkajcie się ze mną w Sticks. – Co będziemy robić? – Cokolwiek zechcemy – odparłem. I się rozłączyłem, przechodząc przez sypialnie i ostatni raz zerkając na Rikę śpiącą w moim łóżku. Kąciki moich ust się uniosły, i nie mogłem doczekać się nocy. Skorumpowała mnie.
KONIEC!!!
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym,łamie prawo.
Penelope Douglas
Corrupt
DreamTeam
392