Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
1 | S t r o n a
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
2 | S t r o n a
REBELONGING
Unbelonging # 2
...
36 downloads
11 Views
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
1 | S t r o n a
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
2 | S t r o n a
REBELONGING
Unbelonging # 2
Sabrina Stark
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
3 | S t r o n a
Uwaga!!!
To tłumaczenie w całości należy do autora książki jako jego prawa autorskie,
tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do
promocji twórczości danego autora.
Ponadto, to tłumaczenie nie służy uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za
tym idzie, każda osoba wykorzystująca treść tego tłumaczenia w celu innym
niż marketingowym, łamie prawo!
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
4 | S t r o n a
Prolog
Lawton
Spojrzałem w dół na mój lewy nadgarstek. Ból był niczym. Zacisnąłem linę
mocniej, dając mu kolejne ostre szarpnięcie. Grube włókna wrzynały się
w skórę.
Nie wystarczająco.
Dałem linie kolejne szarpnięcie, a potem następne. Nie przestałem dopóki
to nie przyszło z daleka, śliskie i ciemne.
Z kliniczną obojętnością, Bishop spojrzał w dół na mój nadgarstek.
- Więc na to była ci potrzeba lina? – pokręcił głową. – Biedny, popieprzony
draniu.
- I kto to mówi – powiedziałem.
Chwyciłem linę po drodze tutaj. To co powinienem chwycić to drut
kolczasty. Z tym wyjątkiem, że nie miałem żadnego.
Bishop spojrzał niewzruszony.
- Tak jej nie odzyskasz, wiesz to.
- To? – wzruszyłem ramionami. – Tu nie chodzi o odzyskanie jej. To pokuta.
Spojrzał w stronę domu, ciemnego i cichego.
- Jeśli tu nie chodzi o nią, to dlaczego tu jesteśmy?
Staliśmy ręka w rękę na ciemnym chodniku, skryci w cieniu wysokiego
dębu. Patrzyłem przez długi podjazd, skupiając się na dużym, dwupiętrowym
domu z cegły. Coś w moim żołądku się skręciło.
To tam mieszkała. Dziewczyna, którą kochałem. Dziewczyna, którą
straciłem.
Chloe.
To znów tam było - gryzący ból - gdzie kiedyś było moje serce. Ponownie
spojrzałem na podjazd. Jej samochód zniknął. Gdzie ona była?
W domu przyjaciółki? W hotelu? Przełknąłem. W szpitalu? Kolejny raz
szarpnąłem za sznur, a potem kolejny.
Głos Bishopa przebił się przez mgłę.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
5 | S t r o n a
- Wystarczy.
Mógł być moim bratem, ale nie był moim szefem. Okręciłem linę trzy razy
i dwa razy szarpnąłem jak najmocniej.
- Do cholery – mruknął. – Przynajmniej zmień nadgarstek, możesz?
Milcząc, rozwinąłem linę z lewego nadgarstka i owinąłem go wokół
prawego. Szarpnąłem tak samo jak na lewym. A potem ponownie.
Bishop pokręcił głową.
- Mój brat, psychol.
- Brat przyrodni – powiedziałem.
- Tak. I w całości psychol.
- Nie – powiedziałem. – Nie psychol. Uczciwy – spojrzałem na niego. – To
jest to co robimy, prawda?
- Nie. Jestem całkiem pewien, że to pierwszy raz.
- Bądź poważny – powiedziałem. – Gdybym był jakimś innym facetem, to
jest dokładnie to, co byśmy dla niego zrobili. Ja to wiem. Ty to wiesz
– ponownie pociągnąłem, delektując się paleniem, które rozrywało moje ciało.
– Dlaczego mam być inny? Jakbym był tak cholernie wyjątkowy.
Jego głos był cichy.
- Nie wiedziałeś.
- Te kajdanki, które szarpały jej nadgarstki? – słyszałem jak przełykam.
– Tak? No cóż, powinienem wiedzieć – spojrzałem w dół. – I jaki rodzaj potwora
robi takie gówno? Wiesz jak długo ją tam zostawiłem w tych pieprzonych
kajdankach? – mój głos się załamał. – Godziny – szarpnąłem za linę. Kawałek
liny oderwał się od reszty, opadając zgrabnie i luźno po mojej stronie.
Z dźwiękiem obrzydzenia, Bishop chwycił linę i odsunął ją z dala ode mnie.
- Wystarczy. Skończyłeś.
Zawinął luźną linę wokół swojego nadgarstka, ale nie pociągnął.
Nie musiał. Nie był potworem.
Ja byłem.
Nie zasługiwałem na nią. Nigdy nie miałem. I pewne jak cholera, ona nie
zasłużyła na to, co jej zaserwowałem.
Chloe miała wszystko. Wygląd, pieniądze i rodzaj klasy, której nigdy nie
miałem, bez względu na to co mówiło moje konto bankowe. Znałem ją,
naprawdę ją znałem, zaledwie przez parę tygodni. Ale kochałem ją przez lata.
Nie, żeby o tym wiedziała.
Przez te ostatnie tygodnie czekałem, aż doda dwa do dwóch, wyławiając
moją twarz z pamięci. Ale nigdy tego nie zrobiła. A ja nigdy jej nie
powiedziałem.
- Według mnie? – powiedział Bishop. – Ona jest w pracy.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
6 | S t r o n a
Posłałem mu spojrzenie. Dlaczego do cholery miałaby tam być? By
zapomnieć o tym co się stało? By zapomnieć o mnie? Pewne jak cholera, że nie
potrzebuje pieniędzy. Tyle było oczywiste.
- Nie – pokręciłem głową. – Nie ma jej tam. Nie po tym, co się stało.
Na to wspomnienie, poczułem tępy, głęboki ból, który nie miał nic
wspólnego z zakrwawionymi nadgarstkami czy posiniaczonymi knykciami. Boże,
byłem takim dupkiem. Dlaczego?
Ale wiedziałem, dlaczego. Byłem tak cholernie zdeterminowany, żeby nie
powtórzyć historii, że spieprzyłem jedyną rzecz, jaka kiedykolwiek dawała mi
spokój.
Spokój, teraz była to obca koncepcja. Zwykle obserwowałem ją, gdy spała
zwinięta na boku lub zwinięta w moich ramionach. To wspomnienie sprawiło,
że chciałem krzyczeć.
Odetchnąłem. Spanie. To również było rzadkością. Aż do Chloe.
Dla jej dobra, powinienem odejść na dobre. Byłoby jej lepiej. Miała już
wszystko – wygląd, osobowość, prawdopodobnie też miłą rodzinę. Nie to, żeby
kiedyś zabrała mnie w ich pobliże, abym ich poznał. Wiedziałem, dlaczego.
Wstydziła się. A kto mógłby ją winić? Cholera, w tym momencie, sam się za
siebie wstydziłem.
A teraz już jej nie było. Ale na jak długo?
W najlepszym razie, była w domu jakiejś przyjaciółki, opowiadając jej, jakim
byłem dupkiem. W najgorszym wypadku – mój żołądek się zacisnął. Nie
chciałem o tym myśleć.
- Na wszelki wypadek – powiedział Bishop - lepiej znajdźmy nowy punkt
zrzutu.
A co jeśli była w pracy? Byłem w stanie ją zobaczyć? Upewnić się, że
wszystko w porządku?
- Nie – powiedziałem. – Punkt zrzutu zostaje.
- A więc, chcesz, żeby zobaczyła te rzeczy? O to chodzi?
Wzruszyłem ramionami.
- Wiesz jak się zachowujesz? Jesteś jak jakiś kot, który właśnie podarł
kanapę – powiedział. – Więc to co robisz, to zaciągnięcie do domu kilka
martwych myszy i rzucenie je pod nogi właściciela. Spójrz, prezent. Ale mówię
ci, to błąd.
- Pieprz się – powiedziałem. – Nasze myszy nie są martwe.
- Tak. I w związku z tym brzmisz na naprawdę szczęśliwego – spojrzał na
mnie poważnie. – Ale jeśli chodzi o kota, wiesz co się wydarzy, prawda?
– Zatrzymał się. – Właściciel zwariuje. Zwłaszcza, jeśli jest to dziewczyna.
- Tak? Więc, o co ci chodzi?
- Jeśli Chloe tam jest – powiedział - ona zwariuje.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
7 | S t r o n a
- Nie, nie zwariuje. Poza tym, zasługuje na to, by to zobaczyć. – Ogarnia
mnie zimna wściekłość. – Po tym, co ci faceci z nią zrobili.
- Prawie jej zrobili – powiedział Bishop. – A nawet wtedy… - wzruszył
ramionami, - … nie było tak źle, jak myśleliśmy.
Spojrzałem na niego.
- Nie możesz być kurwa poważny. Nie było źle? Próbowali ją zaciągnąć do
swojego samochodu, do kurwy nędzy. Myślisz, że to w porządku?
- Nigdy tak nie powiedziałem. Ja tylko mówię, że to zbyt osobiste. Wszystko
ci się pokręciło.
Spojrzałem na niego.
- Ciebie by nie skręcało?
Odwrócił się, obserwując dom.
- Nie.
- Bzdury.
- Nie pokręciło mnie – powiedział.
Wydałem z siebie szyderczy dźwięk.
- Tak. Jesteś zimnym skurwielem. Rozumiem. Ale jesteś też pieprzonym
kłamcą. Jeśli to przydarzyło by się twojej dziewczynie, ci faceci już byliby
martwi.
- Nie – powolny uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy. – Oni by tylko
chcieli, żeby tak było.
Przed nami, w domu nic się nie zmieniło. Nadal było ciemno. Nadal
spokojnie. Nie było nic do zobaczenia i żadnego powodu do zwlekania.
- Myślisz, że samochód już zrobiony? – zapytałem.
- Prawdopodobnie.
- W porządku – powiedziałem. – Zróbmy to.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
8 | S t r o n a
Chapter 1
Zawsze wiedziałam, że kiedyś Keith pokaże swój tyłek. Po prostu nie
spodziewałam się, że to stanie się tak dosłownie. Stojąc na lodowatym
parkingu, patrzyłam na mglisty bałagan, którym były okna jego samochodu. Do
szyby były przyciśnięte dwa chude pośladki i wielka, czarna kałamarnica.
Pośladki były prawdziwe. Kałamarnica wytatuowana. Albo to, albo Keith
miał poważny problem na rękach. Nie, to sprawia, że inne części jego anatomii
są nijakie. Nie mogłam zobaczyć jego rąk przez zaparowaną szybę, ale
widziałam je wystarczająco często, żeby wiedzieć, że były wolne od
kałamarnicy.
Co do reszty niego, powiedzmy tylko, że widziałam dużo więcej niż
kiedykolwiek chciałam.
Keith był menadżerem nocnej zmiany w Two-Bit Diner, gdzie pracowałam
jako kelnerka. Ten nadęty dupek, przez tygodnie robił z mojego życia piekło.
Zaledwie godzinę temu, zadzwonił do mnie z ultimatum. Mam przyjść zobaczyć
się z nim w przeciągu godziny, albo stracę pracę na dobre.
Stojąc za oknem jego samochodu, wyciągnęłam swój telefon i sprawdziłam
czas. Zdążyłam ledwo na czas. Znów spojrzałam na pośladki. Kałamarnica
ponownie się poruszała.
Najwyraźniej Keith nie wróci do swojego biura w najbliższym czasie.
Wypruwałam sobie flaki, by tu dotrzeć. Oczyściłam swoją zapłakaną twarz,
wcisnęłam się w zdzirowaty uniform i nałożyłam wymagany makijaż nawet
grubiej niż zazwyczaj, wykończyłam oczy laluniowato niebieskim cieniem
i nałożyłam wystarczająco dużo podkładu, by ukryć fakt, że byłam blada jak
śmierć, z cieniami pod oczami.
Moje nogi drżały na mroźnym nocnym powietrzu. To było zimno,
powiedziałam sobie. Tylko zimno. Nie nerwy, nie wyczerpanie i na pewno nie
pozostałości po najgorszej imprezie płaczu, w jakiejkolwiek brałam udział.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
9 | S t r o n a
Miałam piekielną noc. Ale jakoś udało mi się, nie tylko przygotować, ale też
przebyć dwudziestominutową jazdę w piętnaście minut. I teraz byłam tutaj, nie
chciałam stracić pracy tylko dlatego, że Keith nie był faktycznie w swoim biurze.
Pieprzyć to.
Zapukałam w okno.
Kałamarnica błyskawicznie odsunęła się od okna. Chwilę później, na jej
miejscu pojawiła się zaskoczona twarz Keitha. Z tego co widziałam, był
całkowicie nagi, z wyjątkiem jego standardowego krawatu, wiszącego luźno
wokół cienkiej szyi.
Gdzieś po drugiej stronie, na tylnym siedzeniu, kobieta głośno piszczy.
Zapisuję to na rachunek wstydu. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że Keith może
być przyczyną innego rodzaju pisku, nawet w najbardziej luksusowym hotelu,
a znacznie mniej w Lincoln Town Car z odświeżaczem drzewa sosnowego
zwisającym z lusterka wstecznego.
Oczy Keitha były szeroko otwarte, a jego przerzedzone, brązowe włosy były
rozczochranym bałaganem.
- Cholera, Chloe! – Wrzasnął przez szybę. – Co się, do cholery, z tobą dzieje?
Ze mną? To nie ja bzykam jakąś obcą laskę na tylnym parkingu.
Ale znów, ten kąt nie był dokładnie przyjazny bzykaniu. Może przerwali, by
wdrożyć więcej ust i języka niż…
Wzdrygnęłam się. W końcu to był Keith.
Przestań o tym myśleć.
Wiedziałam dlaczego Keith zażądał, by mnie zobaczyć. Oficjalnie, moja
zmiana zaczęła się godzinę temu. Nieoficjalnie, byłam zbyt niedysponowana, by
przyjść.
Związana.
Dobra, zakuta.
I to nie w ten zabawny sposób.
Prawda, byłam prawie naga. I prawda, facet z kajdankami był gorący jak
grzech, z perfekcyjnymi mięśniami piersiowymi, wspaniałym abs’em i twarzą,
która uruchamiała tysiące fantazji. Ale to wszystko na bok, doświadczenie nie
było w połowie tak zabawne, jak się wydaje - nawet, jeśli milion dziewczyn
byłoby chętnych zająć moje miejsce.
Byłam skuta kajdankami, ponieważ mój głupi chłopak – poprawka, były
chłopak, jeśli kiedykolwiek w ogóle tak naprawdę nim był – pomylił mnie
z jakiegoś rodzaju chciwą, kłamliwą szują, próbującą wykorzystać jego sławę dla
własnej finansowej korzyści.
Ale nie mogłam teraz o tym myśleć. Wolałabym raczej tysiąc razy
pocałować kałamarnicę, niż rozpłakać się przed moim szefem i jakąś
przypadkową, samochodową panienką.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
10 | S t r o n a
Przełknęłam ból i skoncentrowałam się na Keith’cie. Zakrył swoją
prywatność obiema rękami, podczas gdy dziewczyna na tylnym siedzeniu nadal
piszczała. Keith pochylił się w jej stronę i mruknął coś, czego nie mogłam
usłyszeć. Chwilę później, pisk się zatrzymał i druga twarz pojawiła się w oknie.
Moja szczęka uderzyła o bruk.
To była Brittney.
Dziewczyna, która próbowała mnie porwać.
Dziewczyna, przez którą niemal zostałam zwolniona.
I najwyraźniej, dziewczyna, która pieprzyła mojego szefa.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
11 | S t r o n a
Chapter 2
Stojąc na zimnym parkingu, patrzyłam od Keitha do Brittney i z powrotem.
Zupełnie nie widziałam jak to nadchodzi.
- Jesteś więc zwolniona! – wrzasnęła Brittney przez szybę. Jej długie blond
włosy opadały w zaskakująco doskonałych falach, ale jej sukienka
zdecydowanie była przekrzywiona, jakby uprawiała szalone zapasy na tylnym
siedzeniu. Cokolwiek ona i Keith robili, najwyraźniej nie chciało jej się rozebrać.
Tak naprawdę nie mogłam jej winić. Gdybym ja miała przelecieć Keitha, też
chciałabym zachować większość swoich ubrań.
- Nie możesz mnie zwolnić – wrzasnęłam w odpowiedzi przez szybę
samochodu. – Nawet tu nie pracujesz.
Uśmiechając się, sięga ręką w stronę drzwi. Okno zjechało do połowy,
przedstawiając ich oboje w całej spoconej chwale. Nic dziwnego, że samochód
był uruchomiony. Ubrani czy nie, noc była zbyt zimna na bzykanko na tylnym
siedzeniu.
Brittney odwróciła się do Keitha.
- No dalej kochanie – powiedziała. – Powiedz jej.
Spojrzałam na Keitha.
- Kochanie?
Keith odchrząknął.
- Cóż, uch, nie powinnaś pojawiać się na swojej zmianie i…
- I – powiedziała Brittney z podrzuceniem włosów. – Jesteś całkowicie
zwolniona.
Znów spojrzałam na Keitha. Wciąż zakrywał swoje miejsca intymne, ale jego
szczęka była zaciśnięta w tę upartą linię, którą znałam zbyt dobrze.
- Czy to tak? – Powiedziałam o wiele bardziej zaskoczona, niż się czułam.
W rzeczywistości, spodziewałam się zwolnienia. Miałam całkiem dobry
pomysł, dlaczego Keith wezwał mnie tutaj. Chciał mieć przyjemność zwolnienia
mnie osobiście. Gdybym miała jakąkolwiek godność, to bym mu powiedziała,
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
12 | S t r o n a
żeby sobie wziął to swoje ultimatum i je sobie wsadził. Ale godność była
luksusem, na który nie mogłam sobie pozwolić.
Więc byłam tu, czekając na młot, ale z nadzieją na cud.
Keith wyprostował ramiona.
- Znasz zasady – powiedział. – Sekcja trzecia, punkt drugi, pod
postępowaniem pracownika – mówił tak, jakby znał na pamięć podręcznik
pracownika, co prawdopodobnie było prawdą. Co dziwne, powoływanie się na
rzeczy słowo w słowo, było jedną rzeczą, w której był naprawdę dobry.
Jego głos nabrał prędkości.
- Pracownicy, którzy opuszczą swoją zmianę, będą podlegać postępowaniu
dyscyplinarnemu, włącznie ze zwolnieniem.
Skinęłam głową.
- Aha. A co mówi instrukcja o, och, nie wiem, pieprzeniu poczwar na
parkingu?
- Hej! – powiedziała Brittney. – Nie jestem poczwarą.
To nie była prawda. Jeśli wyszukasz słowo poczwara, znajdziesz zdjęcie
Brittney, wraz ze swoją przyjaciółką, Amber. Były najgorszym rodzajem
groupies. Z wyjątkiem, że nie specjalizowały się w gwiazdach rocka, czy nawet
kierownikach restauracji, niezależnie od tego, jak teraz mogłoby to wyglądać.
One specjalizują się w złych chłopcach, milionerach z Detroit. Dobra,
jednym w szczególności. Ich ostatnim podbojem był Lawton Rastor – były
wojownik podziemia, słynna gwiazda reality show, potentat fitnessu, i tak, facet
od kajdanek.
Potarłam nadgarstki. Skóra nadal była jeszcze otarta, ale nawet w połowie
nie tak otarta jak moje bolące serce. Odejście dziś wieczorem od Lawtona było
jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłam, zwłaszcza po tym
jak błagał mnie, bym została.
Ale nie byłam tą dziewczyną, taką, która wybacza niewybaczalne, tylko
dlatego, że jakieś szkielety z przeszłości faceta grzechotały zbyt mocno dla
niego, by to udźwignął.
- Nie pieprzyliśmy się – powiedział Keith. – A poza tym, jestem na przerwie.
– Wysunął podbródek. – To, co robię w swoim własnym czasie, to moja sprawa.
Keith był prawie zawsze na przerwie. Zarządzanie restauracją było bardzo
ciężką pracą, ale Keithowi jakoś udawało się rejestrować wiele godzin bez
rzeczywistej pracy. Wszyscy sądziliśmy, że ma jakieś nagie zdjęcia właściciela,
czy coś.
- Naprawdę? – Krzyżuję ramiona. – Zdajesz sobie sprawę, że będziesz na
permanentnej przerwie, jeśli to wyjdzie? – Czy to prawda? Ciężko powiedzieć.
Ale byłam zdesperowana. Warto było spróbować, prawda?
Keith zmrużył oczy.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
13 | S t r o n a
- Grozisz mi?
- Nie wiem – powiedziałam. – Grozisz mi?
Jego wzrok przesunął się na Brittney, a następnie z powrotem na mnie.
- Znasz zasady – powiedział. – Żadnych wyjątków.
Posłałam mu twarde spojrzenie.
- Czy to tak?
- To nie było by sprawiedliwe w stosunku do innych dziewczyn – powiedział.
Opuszczam wzrok. Kiedy dociera do ziemi Squidville, kiwam powoli i długo
głową.
- Aha.
Jedną ręką sięgnął i wyprostował krawat. Zatrzymał się w połowie gestu,
gdy zdał sobie sprawę, że nie ma kołnierzyka koszuli, aby go poprawić. Strużka
potu spłynęła w dół po jego czole.
- Śmiało – powiedział. – Powiedz komuś. Nie możesz niczego udowodnić.
– Uśmiechnął się do mnie paskudnie. – To twoje słowo przeciwko mojemu.
- Tak – powiedziała Brittney. - W każdym razie, kto uwierzy takiej idiotce,
jak ty?
Gapiłam się na nią. Idiotka? Jasne, grałam taką w pracy, ale w prawdziwym
życiu, byłam wszystkim, poza idiotką. Chociaż jestem wystarczająco
inteligentna, by wiedzieć, że nie mogę sobie pozwolić na stratę pracy.
Miałam zbyt wiele rachunków i dyplom księgowej, który nigdzie mnie nie
doprowadził. Kelnerka była najbliższą rzeczą do kariery jaką miałam.
Żałosne, wiem.
Myśląc o wszystkim – zastój w karierze, rachunki, których nie mogłam
opłacić i zobowiązania, które się piętrzyły – czułam jak moje ręce zacisnęły się w
pięści. To właśnie wtedy, coś sobie uświadomiłam. Moje ręce nie były
dokładnie puste. W jednej z nich miałam torebkę. W drugiej, wciąż trzymałam
telefon. Ten telefon miał aparat.
Spojrzałam na Keitha, nagiego z wyjątkiem krawatu. Spojrzałam na Brittney,
nie nagiej, ale zdecydowanie w nieładzie. Spojrzałam w dół, na swój telefon.
Nie powinnam.
Ale to zrobiłam.
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
14 | S t r o n a
Chapter 3
Josie zniżyła głos.
- Uważaj dziś na Keitha. Dzieje się coś zabawnego.
Z roztargnieniem, skinęłam głową. Gdyby tylko wiedziała połowę z tego.
Stałyśmy przy stanowisku kelnerek. Wrzuciła razem kilka sałatek, podczas
gdy ja ustawiałam na tacy lody z bitą śmietaną i wiśniami.
Spojrzałam na Josie z ukosa. Jej kasztanowe włosy były zbyt duże, napięta
biała bluzka, pokazywała zbyt wiele dekoltu, a różowa spódnica była o kilka
centymetrów za krótka, by była uznana za przyzwoitą. A może tylko mi się tak
wydawało, ponieważ te małe, wywijane na kostce skarpety, sprawiały, że reszta
jej dziwacznego stroju wydawała się o wiele bardziej obsceniczna.
Ale kogo ja osądzałam? Byłam ubrana dokładnie w ten sam sposób.
Z wyjątkiem dzisiejszego wieczoru, miałam na sobie czerwone bransoletki na
każdym nadgarstku. Bransoletki gryzły się z resztą stroju, ale nie mogłam sobie
pozwolić na martwienie się o to. To było albo to, albo wyjaśnianie czerwonej,
otartej skóry, gdzie nie tak dawno temu były kajdanki.
Może nie powinnam tak mocno ich szarpać. To nie tak, że coś to dało. Jeśli
Lowton w końcu by ich nie otworzył, po uświadomieniu sobie swojej epickiej
porażki, prawdopodobnie nadal byłabym uwięziona w piwnicy, obserwując jak
on obserwuje mnie.
W myślach, nadal mogę go zobaczyć, stojącego tam z płaskim wzrokiem
i zaciśniętą szczęką. Nigdy nie zapomnę sposobu, w jaki na mnie patrzył. Został
wypalony w moim umyśle, jak wtedy, kiedy mama nazwała mnie dziwką w
piątej klasie, za trzymanie się za ręce z Shawnem Proctorem.
Jakby ona była na pozycji do osądzania.
- Robiliśmy zakłady – powiedziała Josie. – Szanse na twoje zwolnienie były 5
do 1.
Próbowałam się uśmiechnąć.
- W którą stronę ty obstawiałaś?
Sabrina Stark – Unbelonging 02 - Rebelonging
15 | S t r o n a
Gdybym była Josie, całkowicie obstawiałabym przeciwko sobie. Już byłam
na okresie próbnym. Byłam godzinę spóźniona na ...