The Vixen and The Vet
Katy Regnery
PONIŻSZE TŁUMACZENIE W CAŁOŚCI NALEŻY DO AUTORKI JAKO JEJ PRAWA AUTORSKIE I STANOW...
10 downloads
21 Views
2MB Size
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
PONIŻSZE TŁUMACZENIE W CAŁOŚCI NALEŻY DO AUTORKI JAKO JEJ PRAWA AUTORSKIE I STANOWI MATERIAŁ MARKETINGOWY SŁUŻĄCY PROMOCJI AUTORKI W NASZYM KRAJU.
PONADTO, TŁUMACZENIE NIE SŁUŻY UZYSKIWANIU KORZYŚCI MAJĄTKOWYCH, A CO ZA TYM IDZIE, KAŻDA OSOBA WYKORZYSTUJĄCA TŁUMACZENIE W CELACH INNE NIŻ MARKETINGOWE, ŁAMIE PRAWO.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA MOJEGO TŁUMACZENIA!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Z wdzięcznością i podziękowaniami dla wszystkich mężczyzn i kobiet, którzy chronią i służą Stanom Zjednoczonym Ameryki i dla Operation Mend, która pomaga powrócić do zdrowia rannym spośród nich. I dla mojego taty, który nalegał, żebyśmy mój brat i ja wstawali na defiladzie za każdym razem, kiedy przechodzili weterani.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 1
- Savannah Calhoun Carmichael, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Siostra Savannah, Scarlet usiadła na huśtawce na werandzie w wiktoriańskim domu ich rodziców, rzucając swojej starszej siostrze rozdrażnione spojrzenie. Jej zaciśnięte usta idealnie pasowały do jasnoczerwonej pelargonii, wiszącej wesoło nad jej głową. Savannah mogła zostać obdarzona większą inteligencją, ale Scarlet zdecydowanie otrzymała większą urodę. - Tak – westchnęła Savannah, siadając na balustradzie werandy i spoglądając na gruby, błyszczący magazyn ślubny, który jej siostra trzymała w dłoniach. Posłusznie powtórzyła informacje, którymi Scarlet właśnie się z nią podzieliła. – Dwanaście najważniejszych punktów w każdym związku: jeden, pierwszy raz kiedy siedzicie w komfortowej ciszy, dwa, pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że bardziej cieszy cię jego towarzystwo, niż kogokolwiek innego, trzy… Scarlet uniosła brwi, rzucając jej wyzwanie, a Savannah zachichotała. - Okej. Przyznaję. Straciłaś mnie przy trzecim. - Savannah, jesteś niemożliwa. To są ważne informacje. Nie martwi cię to, że twoja młodsza siostra bierze ślub przed tobą? Savannah, która była w sędziwym wieku dwudziestu sześciu lat, w porównaniu do rozkosznych dwudziestu dwóch jej siostry, przechyliła głowę na bok przyglądając się twarzy Scarlet w poszukiwaniu podłości, ale znalazła tylko zmartwienie. Scarlet nigdy tak naprawdę nie zrozumiała decyzji swojej siostry o opuszczeniu Danvers w Wirginii i przeprowadzce do Nowego Jorku, żeby zostać dziennikarką. Ten jeden raz, kiedy Scarlet ją odwiedziła, spędziła cały weekend zaszywając się we względnie bezpiecznym pokoju hotelowym, pomimo starań Savannah, żeby ją stamtąd wyciągną i pokręcić się po okolicy. - Małżeństwo nigdy tak naprawdę nie było na moim radarze, Scarlet. To twoje terytorium. - Nie chcesz być jedną z tych kobiet, które robią karierę i mają to wszystko? Ekscytującą pracę, gorącego męża, który czeka na ciebie w nocy w łóżku? Savannah przewróciła oczami. Pisanie artykułów nie było tak naprawdę pracą w godzinach od 8:00 do 16:00, nie żeby Scarlet kiedykolwiek miała to zrozumieć. Po ukończeniu szkoły średniej, Katie Scarlet Carmichael zwiększyła liczbę godzin pracy w kwiaciarni Fleurish, z pół etatu na pełny i przykleiła na twarz mogę-wszystko-uśmiech kiedy Trent Hamilton wracał co weekend do domu z Uniwersytetu Zachodniej Wirginii. Pewne było, że przez cztery lata pokus, które niósł ze sobą college, nic nie zakręciło w głowie Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Trenta tak bardzo jak Scarlet i do czasu aż ukończył studia, jej cierpliwość opłaciła się; oświadczył się tego samego dnia. I oto teraz, rok później, Scarlet kartkowała magazyn ślubny, przygotowując się do swojego lipcowego ślubu. Savannah generalnie nie zazdrościła siostrze – wybrały ekstremalnie różne ścieżki życia – ale czasami zazdrościła jej determinacji. Wszystko czego Scarlet zawsze pragnęła, to zostać panią Hamilton, kochającą żoną, matką, podporą społeczeństwa i voila! To jest dokładnie to, co dostanie. Savannah złagodziła wyraz twarzy. - Myślę, że nie miałabym nic przeciwko tej części z gorącym mężczyzną. - Mężem – powiedziała Scarlet. – Mężem. Z krwi i kości. Nie jakaś postać z twoich programów na HBO. A teraz słuchaj. Numer trzy, pierwszy raz, kiedy wyglądasz jak gówno, a on ma to gdzieś. - Jaki mężczyzna na całej ziemi miałby gdzieś, kiedy wyglądasz jak gówno? – Z pewnością nie tych kilku kolesi, z którymi Savannah umawiała się w Nowym Jorku. Wzdrygnęła się, kiedy twarz Patrica mignęła w jej głowie. W każdym razie, do diabła z Patrickiem Monroe. Z całą pewnością ją zranił. - Taki, który jest w tobie do szaleństwa zakochany. Numer cztery… och – wyszeptała z westchnieniem Scarlet. – Pierwszy raz, kiedy rozmawiacie aż do świtu. To dobry punkt. Taa, pomyślała Savannah. To dobry punkt, chyba że wszystko co ci mówi, aż do świtu, jest kłamstwem, a ty nie zdajesz sobie z tego sprawy, ponieważ jesteś zaślepiona pożądaniem – odmówiła przyznania się do tego, że po raz kolejny odnosi się to do niej – i wierzysz we wszystko co mówi, ponieważ jak mógłby kłamać i ciągle wielbić twoje ciało, tak jakby był szkolony w sztuce erotyki? - Numer pięć, pierwszy raz, kiedy zabierasz go do domu, żeby poznał twoją rodzinę. Savannah spojrzała na świeżo pomalowany na biało saiding, i na farbę w kolorze nieba na suficie. Jasnoczerwone pelargonie, które jej matka umieściła w donicach, kołysały się lekko na późno popołudniowej, majowej bryzie. U podnóża prowadzących na taras schodów był ceglany chodnik, który dzielił dobrze utrzymane kawałki trawnika i kończył się przy otoczonej z dwóch stron azaliami bramie z palików, która otwierała się na chodnik, wzdłuż wysadzanej drzewami drogi. To była kwintesencja domów wszystkich Amerykanów, a jednak nigdy nie miała odwagi, żeby zabrać tu Patrica, żeby poznał jej rodziców. Dorastał na Upper West Side, uczęszczał do prywatnych szkół, a lato spędzał w Nantucket.1 Danvers w Wirginii nie byłoby wystarczająco wyrafinowane jak na jego gust, a ona nie mogłaby znieść rozbawienia w jego oczach, kiedy oceniałby dom, który kochała. Zdecydowała się nie ryzykować.
1
Nantucket - piaszczysta, bezleśna wyspa u wybrzeża stanu Massachusetts, USA, na południe od półwyspu Cape Cod.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Numer sześć… - Savannah spojrzała na swoją siostrę i obserwowała, jak tamta wachluje się, kiedy jej policzki zarumieniły się ładnym odcieniem różu. – O jejku. Pierwszy raz, kiedy jesteście razem nadzy, a ty nie czujesz ani strzępka niepewności. Cóż, mój Boże… Savannah wyszczerzyła się. - Proszę, powiedz mi, że ty i Trent dopuściliście się tego czynu w biały dzień. - To moja prywatna sprawa. – Rumieniec Scarlet przybrał na sile. – A-a ty? Robiłaś to? - Czy uprawiałam seks w biały dzień? Oczywiście. - Z tym Patrickiem? Po tym, jak zjedli razem obiad podczas jej katastrofalnego pobytu w Nowym Jorku, Scarlet nie była fanką Patricka. Powiedziała Savannah, że czuła, jakby uprzejmie śmiał się z niej i szczerze mówiąc, miała rację. Później, kiedy on i Savannah byli sami, nazwał akcent jej siostry „mocnym” i dodał, że „na szczęście była urocza, więc mogło ujść jej to na sucho.” Kiedy zapytał dlaczego Savannah nie mówi z takim samym akcentem, wytłumaczyła, że ciężko pracowała, żeby pozbyć się go w ciągu jej czterech lat na Uniwersytecie Nowego Jorku. Do czasu, aż przyjęła pracę w Sentinel, całkiem zniknął z wyjątkiem chwil, w których za dużo wypiła. - Nie lubiłam go, Vanna. Wiem, że ty tak, więc przykro mi, że wam nie wyszło, ale po prostu wiem, że gdzieś tam czeka na ciebie ktoś lepszy. Ktoś właściwy. - Jest okej. Okazał się być szczurem. Scarlet przytaknęła. - Możesz powiedzieć to jeszcze raz. - To tylko moja wina, że nie zauważyłam tego, co ty dostrzegłaś w ciągu jednego obiadu. Jak brzmi numer siedem? - Och! Scarlet skierowała ponownie swoją uwagę na czasopismo, a Savannah nachyliła się do przodu, żeby podnieść swoją szklankę mrożonej herbaty. Była mokra od chłodnych kropelek, które spłynęły pomiędzy jej piersi kiedy robiła łyk. - Numer siedem, pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie chcesz nikogo poza nim. Cóż, Savannah z całą pewnością dotarła z Patrickiem do tego punktu, niezdolna do zauważania nikogo poza nim, wszyscy inni mężczyźni bledli w porównaniu z jego rodowodem, arystokratycznym wyglądem i daleko sięgającymi kontaktami. Wielka szkoda, że Patrick nigdy nie ofiarował mi takiego samego oddania. Odkrycie, że umawiał się z kimś
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
innym, kiedy ciągle ze sobą sypiali było jak posypanie solą ran, po tym jak odkryła, że sam zniszczył jej profesjonalną wiarygodność, reputację i karierę. - Następne – domagała się Savannah. - Kocham ten punkt. Pierwszy raz, kiedy widzisz z nim wspólną przyszłość. – Scarlet westchnęła. – Pierwsza klasa. Plac zabaw. Trent huśtał mnie na huśtawce pomimo tego, że inni mali chłopcy wyśmiewali się z niego. Savannah kochała swoją siostrę, ale nie mogła sobie wyobrazić kreślenia swojej przyszłości z kimś, kto huśtał ją w pierwszej klasie. Nigdy nie zrozumie, jak Scarlet może być taka zadowolona z urodzenia, wychowania się, wyjścia za mąż i śmierci w jednym, małym miasteczku, kiedy trochę dalej czekał cały, szeroki świat. - Jaki jest numer dziewiąty? Rozmarzony wyraz twarzy Scarlet zmienił się w szeroki uśmiech. - Pierwszy raz, kiedy wybieracie się razem na wycieczkę. - To szeroki asortyment. - Co masz na myśli? - Ciężko wyglądać idealnie kiedy budzisz się rano. Nie wspominając o stresie, który powodują wycieczki. - Myślałam, że kochasz podróże! – wykrzyknęła Scarlet. – Moja globtroterska siostra. - Och, kocham. Sama. Ścigając historię. Dlaczego do cholery miałabym chcieć wyjechać z kimś innym? - Ponieważ kochasz tego kogoś? Ponieważ Hawaje są o wiele zabawniejsze z… Policzki Scarlet lekko się zaróżowiły i odwróciła wzrok. - Nie pamiętam, żebyście z Trentem kiedykolwiek byli na Hawajach – drażniła się Savannah. - Miesiąc miodowy – powiedziała Scarlet dramatycznym szeptem. - Ach. Więc już zdecydowałaś. Cóż, słyszałam, że jest tam bardzo romantycznie. Delikatny rumieniec Scarlet rozprzestrzenił się na szyję i zaczerwieniła się. Savannah roześmiała się ze swojej młodszej, pruderyjnej siostry. - Scarlet, na miłość boską, można by pomyśleć, że nigdy nie całowałaś się z chłopakiem. Co jest następne?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Numer dziesięć, pierwsza, duża kłótnia. – Pokręciła nosem Scarlet. – Cóż, mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała tego doświadczyć. – Postukała lekko palcami o ramę huśtawki, jej pomalowane na różowo paznokcie łapały ciepłe światło zachodzącego słońca. - Czy ty chcesz mi powiedzieć, że nigdy poważnie nie pokłóciłaś się z Trentem? - Vanna, skarbie, dlaczego do cholery miałbym chcieć kłócić się z mężczyzną którego kocham? Dziwne sprzeczki to jedno, ale bardziej niż cokolwiek chcę sprawiać, żeby czuł się kochany, żeby było mu komfortowo i czuł się szczęśliwy. Poza tym jest taki mądry i tak dla mnie dobry, że prawie zawsze ma rację. - A kiedy nie ma? - Mam swoje sposoby. Savannah lekko się roześmiała. - Więc używasz sztuczek, żeby postawić na swoim? - Kłócenie się jest męczące. - Domyślam się, że w takim razie nigdy nie uprawiałaś seksu na zgodę. Dużo cię omija. Scarlet wzruszyła ramionami, celowo unikając tego insynuującego pytania. - Nic nie jest warte sprzeczania się z Trentem. Nic. - Dobra. Rób po swojemu. Co następne? - Numer jedenaście, pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że on jest twoim domem. – Scarlet westchnęła. – Czyż to nie brzmi uroczo? Z całym cynizmem wywołanym zmęczeniem życiem, Savannah musiała przyznać, że to naprawdę brzmiało uroczo. Kiedy zakochała się w Patricku, zaczęła zdawać sobie sprawę, jak cudownie byłoby oddać komuś swoje serce, jak niesamowicie byłoby wiedzieć, że strzeże jej i jest po jej stronie, jak, owszem, uroczo byłoby wiedzieć, że jej życie było przy nim bezpieczne; splecione razem nierozerwalną więzią. Zmusiła się do przypomnienia sobie okrutnej radości w jego oczach, kiedy przyznawał się, że tak, dostarczał jej mnóstwo mylnych informacji, starając się osłabić prawdziwą historię na temat defraudacji w firmie finansowej jego ojca. A Savannah – głupia Savannah, która myślała, że była w nim zakochana – była niczym innym, jak tanią ofiarą, tanim ruchankiem i ostatecznie okazała się całkowicie zbędna. - Sorki dzieciaku - powiedział z czymś, co musiało uchodzić w jego słowach za żal. Ale dobrze się bawiliśmy. A artykuł był cudem. Wykonałaś świetną robotę zrzucając winę, na barki partnerów biznesowych mojego ojca. - A to przez cały czas był twój ojciec? Oszukał wszystkich tych ludzi? Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Jakie znaczenie ma przychylność opinii publicznej? I odwaliłaś niezłą robotę dla naszej… sprawy. - Ale on oszukał tych wszystkich ludzi… - Jej głos urwał się, kiedy zdała sobie sprawę z głębszych konsekwencji swojego artykułu. - A Sentinel to wydrukowało. To wszystko były bzdury. Potwarz. Och mój Boże… moja kariera. - Jesteś twarda. Cholera, dotarłaś do Nowego Jorku z jakiegoś prowincjonalnego miasta w Wirginii, dzieciaku. Spadniesz na cztery łapy. Ale nie wylądowała na czterech łapach. Została zwolniona z chwilą, kiedy zaczęły napływać nienawistne maile. Wydrukowano odwołanie, ale partnerzy ojca Patricka zostali oskarżeni o potwarz, szkody oszacowano na około trzy miliony dolarów. Nie mając gdzie indziej się udać, Savannah zrezygnowała z wynajmu, spakowała swoje rzeczy i udała się ze wstydem do domu, pod pozorem wzięcia letniego urlopu w pracy, żeby pomóc przy ślubie siostry. Jej rodzice i siostra oczywiście znali prawdę, ale reszta Danvers była sennym, małym miastem i reakcją większości mieszkańców było: „Jak cudownie że wróciłaś, skarbie. I w samą porę na wielką uroczystość Scarlet! - Katie Scarlet, dostanę cukrzycy od całej tej słodkości. Kończ i ukróć moje cierpienie. Jak brzmi numer dwunasty? - Numer dwunasty, pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że kocha cię tak mocno jak ty jego. - Co dzieje się po dwunastym? – zapytała na pół żartując Savannah. - Po dwunastym, jesteś gotowa na wieczność – powiedziała Scarlet, ani trochę nie żartując. Savannah uśmiechnęła się bez humoru, kiedy jej młodsza siostra z fanfarami zamknęła gigantyczne czasopismo. - A teraz idę się przygotować na dzisiejszą kolację z tańcami w klubie. Jesteś pewna, że nie przyjdziesz Vanna? Trent mógłby załatwić ci randkę. - Z jednym ze swoich kolesi z bractwa? Pięć lat młodszym ode mnie? Albo gorzej, z jego bratem Lance’m? Nie, dzięki Scarlet. Ale baw się dobrze. Kiedy jej siostra weszła do środka, Savannah pozwoliła, żeby słowa zawirowały jej w głowie: kocha cię tak mocno jak ty kochasz jego. Jej serce zacisnęło się ze słabości i z tęsknoty, którą próbowała ignorować. Dała miłości szansę i została niemile zaskoczona, oszukana i zniszczona. Straciła dom, pracę i wszystko na co pracowała. Spojrzała w górę, kiedy dwójka dzieciaków z blond włosami przejechała obok na rowerach udekorowanych na jutrzejszą paradę z okazji Dnia Pamięci i próbowała odnaleźć iskierkę nadziei. Ale nie potrafiła. Całe życie pracowała na to, żeby wyrwać się z Danvers w Wirginii. A jednak znowu tu jest, w miejscu, w którym zaczynała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Była zaskoczona, kiedy poczuła wibrujący w tylnej kieszeni telefon. Dawno, dawno temu, telefon był centrum jej świata, kiedy odpowiadała na telefony i smsy, wyszukiwała historii i wiodła prym, jako dobrze zapowiadająca się reporterka z Nowojorskiego Sentinel. Ale w ciągu ostatnich dwóch, czy trzech tygodni nie dzwonił więcej niż kilka razy. Wyciągnęła go z kieszeni i spojrzą na nieznany numer kierunkowy: 602. Zastanawiała się przez chwilę. Hmm. Phoenix. Kogo znała w Phoenix? - Savannah Carmichale, Nowojorski Sen… um, tu Savannah. - Hej Savannah. Tu Derby Jones. Savannah nie wiedziała kto to jest. - Mm hmm. Co mogę dla ciebie zrobić, Derby? - Na początek, możesz sobie mnie przypomnieć – powiedziała kobieta, radosnym, znaczącym głosem. – Spotkałyśmy się ostatniej jesieni na Zachodnim Wybrzeżu w LA, na konferencji dziennikarskiej. Pisałam artykuł o… - Opiece zdrowotnej dla seniorów! - Yep! Wiedziałam, że przypomnisz sobie mnie kiedy przypomnisz sobie artykuł. - Jestem jak dziwna pani z parku dla psów, która rozpoznaje ludzi po imionach ich psów. Mama Spota. Tata Rexa. Artykuł o opiece zdrowotnej dla seniorów. Derby roześmiała się. - Nie wiem czy pamiętasz, ale utknęłam na tym artykule. Nie mogłam wymyślić korzyści, ale zostałaś ze mną aż minęła północ, przeglądając moje notatki i rozmawiając ze mną o tym, co chciałam przekazać. Kiedy wzeszło słońce, miałam korzyści. - To prawda. – Savannah uśmiechnęła się. – Cieszyłam się, że mogę pomóc. Jak wyszedł artykuł? - Właściwie był całkiem dobry. Wygrałam Słoneczną Nagrodę od SPJ2 - W Valley of the Sun?3 - Yep. Zapewniło mi to również podwyżkę i awans. - To świetnie Derby. Twoja gwiazda wschodzi, tak sądzę. – Starała się jak mogła, żeby brzmieć entuzjastycznie, nawet pomimo tego, że to trochę kłuło. - A twoja upada. Auć. 2
SPJ - Society of Professional Journalists – jedna z najstarszych organizacji reprezentujących dziennikarzy z Stanach Zjednoczonych. 3 Valley of the Sun to inna nazwa Phoenix.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Umm… - zaczęła Savannah, nie mogąc znaleźć słów. - Jezu, ale pojechałam. Nie jestem znana z taktu. - Co ty powiesz. - Słuchaj, pozwól mi przejść do rzeczy. Miałam cię na oku od konferencji, czytałam twoje artykuły, śledziłam twoje historie. Napisałaś przełomowy artykuł, na temat metra w Nowym Jorku. I zasłużyłaś na nagrodę, którą dostałaś za artykuł o uprzywilejowanym traktowaniu jakichś prawników, którzy ugięli się pod presją biura prokuratora okręgowego. Nie wspominając o tym, jak przez tydzień jeździłaś z tyłu samochodu policji Nowego Jorku i napisałaś ten niesamowity artykuł o nawykach najwspanialszych obywateli Nowego Jorku. Jesteś utalentowana, Savannah. Bardziej niż większość ludzi. Nie mogę rozgryźć, co się stało z Monroe’ami, ale brzmiało to jakbyś została oszukana. Savannah przełknęła gulę, która uformowała się w jej gardle. - To było moja wina. Powinnam była zobaczyć… - Wszyscy od czasu do czasu trafiamy na złe źródło informacji. To było coś wielkiego. Twarz Savannah wykrzywiła się, zastanawiając się czy Derby kiedykolwiek przejdzie do sedna swojego telefonu i przestanie sprawiać, że czuje się o kilkanaście centymetrów mniejsza. Rozpoczynała każdy dzień z ciężkim sercem, opłakując utratę swojego marzenia; tak właściwie nie potrzebowała kogoś, kto poruszał ten czuły punkt. - Tak czy inaczej – kontynuowała Derby – już to wiedziałam, ale jesteś piekielnie dobrą reporterką. Pierwszorzędną. Założę się, że nigdy więcej nie popełnisz tego samego błędu ze źródłem informacji i każda gazeta będzie szczęśliwa posiadając taki talent jak ty. - Cóż, to jest, bardzo miłe z twojej strony… - Więc, oto gorący temat: Phoenix Times szuka kogoś, kto przejmie sekcję Styl Życia. Wiem, że to nie Nowy Jork i wiem że to nie Sentinel. Ale dla kogoś z ambicjami, dla kogoś kto próbuje stanąć na nogi… - Derby pozwoliła, żeby ta myśl zawisła w powietrzu, a Savannah walczyła ze swoimi sprzecznymi emocjami. Styl życia?! Była reporterem śledczym, dla gazety, która prawdopodobnie cieszyła się największym szacunkiem w Ameryce. Styl Życia, oznacza relacjonowanie konkursów kulinarnych i pokazów mody, bankietów charytatywnych i życia gwiazd. Nie wspominając o tym, że Phoenix Times był w najlepszym wypadku w rezerwie. No i było to w Phoenix… Gorące, suche, pośrodku niczego Phoenix. Ale ponownie, to było Phoenix. Szóste największe miasto w Ameryce i centrum południowo-zachodnich aktywności. Wystarczająco daleko od Nowego Jorku żeby poczuła, że jej katastrofalna porażka w Sentinel zniknęła, a jednak wystarczająco blisko LA i San Francisco, że może po kilku udanych latach, mogłaby przejść do jednego z większych
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
wydawnictw. I nie, Styl Życia nie był dokładnie w jej dziale marzeń, ale to zdecydowanie był powrót, prawda? Po kilku miesiącach – góra roku – mogłaby poprosić o przeniesienie do jednego z ich innych wydziałów. - Derby? – powiedziała, determinacja obniżyła jej głos do poważnego tonu. – Co muszę zrobić, żeby to się wydarzyło? - Nasz redaktor naczelny wie kim jesteś. Jest skłonny dać ci szansę w tej pracy, ale najpierw musisz mu zaimponować artykułem dotyczącym Stylu Życia. - Och, mam tonę rzeczy które mogłabym wysłać… - Nie Savannah. Nie możesz. Szukałam czegoś, czegokolwiek co napisałaś i mogłoby uchodzić jako artykuł o życiowych tematach. Wypadłaś nudno. Savannah przytaknęła i wdarła się w nią ponurość. Derby miała racje. Nie miała nic. - Ale Maddox McNabb, nasz redaktor jest cały zakręcony na punkcie gorących informacji i kocha to, że pochodzisz z Nowojorskiego środowiska. Potrafi być ciężki jako redaktor naczelny, ale jak dotąd nie miałam żadnych skarg. Pisze dobre historie, bardziej sensacyjne i co najmniej jedna czwarta zostaje wybrana do narodowych wiadomości. - Wow. Świetna liczba. Brzmi jakby miał magiczny dotyk. - Tak jak powiedziałam, żadnych skarg. Tak czy inaczej potrzebuje artykułu. Czegoś wielkiego, szarpiącego za serce, osobistego i w sam raz na Czwartego Lipca4. To, um, za cztery tygodnie od teraz. Wyobraź sobie weteranów. Wyobraź sobie wracających do domu ojców-żołnierzy w samą porę na przyjęcie z okazji Czwartego Lipca. Typowe rzeczy dla amerykanów z małych miasteczek, które sprawiają, że każdy czytelnik płacze przed wybuchem chórów „Piękna Ameryka”. Jak to napiszesz, to zależy od ciebie, ale Maddox chce najświeższych wiadomości w każdy piątek począwszy od teraz aż do końca. Jeśli mu się spodoba zamieści go na rozkładówce Stylu Życia na Czwartego Lipca i powiedzmy, że prawdopodobnie będzie chciał cię zobaczyć w Phoenix niedługo potem. Mózg Savannah wirował, ale mogła poczuć zbierające się w niej podekscytowanie. Nie, tematy z życia nie były jej mocną stroną, ale mogła to zmienić. Napisze najlepszy, cholerny artykuł o amerykańskim Stylu Życia jaki Phoenix Times kiedykolwiek widziało. - Wchodzę w to. Powiedz Maddoxowi, że do następnego piątku będzie miał pomysł i pierwszą część. Sześć dni. - Wiedziałam, że to łykniesz – powiedziała Derby, jej głos przepleciony był aprobatą. – Prześlę ci mailem informacje od Maddoxa. Reszta zależy od ciebie. Savannah pokręciła głową, uśmiechając się do telefonu, dziwiąc się drugiej szansie, która pojawiła się z niespodziewanego miejsca i będąc zdeterminowaną żeby jej nie zmarnować. 4
4 lipca obchodzony jest w USA Dzień Niepodległości.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Derby, nie wiem jak ci dziękować. Naprawdę. Nie wiem nawet co powiedzieć. - Hej, nie jestem Matką Teresą. Przyjedziesz tu do pracy? Obliczyłam, że wisisz mi jeszcze kilka tych późno nocnych sesji z doskonałymi historiami. Nie miałabym nic przeciwko kolejnej Słonecznej Nagrodzie. - Załatwione – powiedziała z uczuciem Savannah. – Jeśli kiedykolwiek będę mogła coś dla ciebie zrobić, to wszystko co musisz zrobić, to krzyknąć. - Mam nadzieję, że nie żałujesz tej oferty – powiedziała Derby – ponieważ obiecuję, że z niej skorzystam. Savannah zachichotała i wymieniła informacje ze swoim aniołem stróżem, dziękując jej ponownie za to, że zadzwoniła i kazała przekazać swoje podziękowania Maddoxowi, za danie jej tej szansy. Kiedy się rozłączyła, słońce znajdowało się jeszcze niżej, agresywnie złote na horyzoncie, rozświetlając wzgórza po drugiej stronie jej małego sąsiedztwa. Zmrużyła oczy, które zostały przyciągnięte do wielkiego, staro wiktoriańskiego domu na wprost, około trzy kilometry stąd, przy zboczu wzgórza. Dom Ashera Lee. Otworzyły się drzwi jej domu i pojawiła się Scarlet, ubrana w uroczą, bawełnianą, cukierkowo różową sukienkę, skromnie zakryta miętowo- zielonym kardiganem. - Hej Scarlet - powiedziała Savannah, ciągle wpatrując się w masywny, brązowy dom w oddali. – Co wiesz o Asherze Lee? - Asher Lee? – Scarlet wachlowała się rękę, podążając za spojrzeniem siostry w kierunku odległych wzgórz. – Niektórzy ludzie nazywają go „Pustelnik” Lee. Przykra sprawa. Kiedyś w liceum Danvers był sławną gwiazdą futbolu. Ale jego twarz i ręka ucierpiały w jakiejś wojnie i nikt go nie widział przez wiele lat. Stał się naprawdę dziwny, kiedy wrócił do domu, odmawiając wpasowania się w życie miasteczka i zatrudniając panią Pott na swoją gosposię. Nikt nie widział go od prawie dekady. Nikt nie wie co on tam robi, ale słyszy się bzdury o straszydle i tego typu rzeczy. Naprawdę, łatwiej jest po prostu zapomnieć, że on tam w ogóle jest. To jest takie niezręczne i smutne. - Widziałaś go kiedykolwiek? Scarlet pokręciła głową, zacisnęła usta w wąską linię i odwróciła wzrok od starej, brązowej posiadłości. - Dlaczego tak się tym interesujesz? Savannah odwróciła się do siostry, przechylając głowę na bok. - Myślę, że nadszedł czas żeby ktoś okazał trochę południowej gościnności wobec naszego własnego, zranionego weterana.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Co ty kombinujesz, Vanna? - Nic złego, siostrzyczko, nie przejmuj się. Zastanawiam się tylko czy chciałby opowiedzieć swoją wersję historii. - Zostaw go w spokoju. Wszystko czego on chce, to prywatność. - Nie, jeśli ma do opowiedzenia historię, panienko Scarlet. Nie, jeśli ma historię którą chciałby, żeby poznał świat.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 2
Asher Lee nie oczekiwał, ani nie doceniał gości. Podczas gdy Danver nie było szczególnie serdeczne, od czasu jego powrotu do domu, to przynajmniej wydawało się, że mieszkańcom pasuje szanowanie jego prywatności. I dlatego, kiedy jego stary dzwonek do drzwi zadzwonił w niedzielne popołudnie, zerwał się i podskoczył w swoim wygodnym krześle do czytania, które stało przy oknie, po zachodniej stronie jego obszernego biura. Dawno, dawno temu, to miejsce było nazywane biblioteką i ciągle znajduje się tu imponująca kolekcja książek, która rywalizuje z tą w publicznej bibliotece Danvers. I w ciągu lat, odkąd Asher wrócił do domu, powiększał kolekcję, od czasu do czasu zatrudniając specjalistów od wykonywania mebli z drewna spoza stanu, żeby powiększali wiśniową biblioteczkę, aby mogła pomieścić coraz więcej książek. Książki były jego azylem, jego jedyną, prawdziwą przyjemnością. Obecnie był bardzo pochłonięty romansem Jennifer Crusie, autorki, która pisze ze wspaniałą dynamiką i humorem, który powoduje, że śmiejesz się na głos. Przeczytał już sześć jej książek i zostały mu jeszcze trzy, zanim przejdzie do innego autora. Ale tym razem nie będzie to romans – była tylko niewielka ilość romansu, którą mógł przeczytać, zanim jego serce zaczynało krwawić z powodu życia czyimś życiem, i z wiedzy, że zapowiada się ono jako długie i samotne, a jego własna szansa na „żyli długo i szczęśliwie” nie istniała. Czasami kłócił się ze sobą – dlaczego czytasz o czymś, czego nigdy, nigdy nie możesz mieć? – ale mija kilka tygodni i po dreszczyku tajemniczości, po podglądaniu biografii i po zawadiackiej satysfakcji przygodowych książek, łapie się na tym, że ciągnie go w stronę romansu. Ponownie. Rozumiał, że nie ma nikogo komu mógłby zaimponować. Poza panią Potts, która mu gotuje, sprząta, pierze, robi zakupy i okazjonalnie jest rzemieślnikiem, który pracuje nad potwornością jego posiadłości, nie widuje nikogo. Pomimo urazów, które odniósł, teraz w wieku trzydziestu czterech lat, fizycznie był wystarczająco w dobrej formie, żeby dożyć setki. W skrócie, miał przed sobą długą i samotną drogę. Mógł czytać co chciał. Kiedy dzwonek zadzwonił po raz drugi, podniósł się z krzesła, jego muskularne ciało poruszało się z zaskakującą gracją, obszedł interesujące, wiśniowe biurko które nie służyło żadnemu celowi - nie pisał listów, a jego rachunki automatycznie znajdowały się na laptopie, który samotnie leżał na środku biurka – i skierował się do drzwi biblioteki. Uchylił je wystarczająco, żeby usłyszeć lekkie kroki pani Potts na marmurowym korytarzu, a potem pospieszył na górny balkon, poruszając się tak szybko jak mógł, do miejsca, które było udekorowane lustrami, ustawionymi pod wymyślnymi kątami, żeby zobaczyć kto był przy
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
drzwiach. Stał tak z oczami skierowanymi na lustro naprzeciwko siebie, kiedy pani Potts otworzyła drzwi. Wypuścił szybkie sapnięcie. Minęły lata, odkąd był tak blisko kobiety. Młodej kobiety. Młodej, bardzo pięknej kobiety. Jego serce przyspieszyło, oczy rozszerzyły się, kiedy przekręcił głowę tak blisko schodów, jak to możliwe, żeby mógł wyłapać dźwięk jej głosu. - Pani Potts! – powiedziała, a on obserwował jak objęła starszą kobietę. - Wszakże to Savannh Carmichael! Poznam cię wszędzie! Savannah Carmichael. Savannah Carmichael. Jej nazwisko brzmiało nieco znajomo, ale zdecydowanie nie znał Savannah Carmichael. Zapamiętałby jej imię. Było jak muzyka, jak bohaterka jednego z najbardziej melodramatycznych, historycznych romansów, które czasami czyta. Jej brązowe włosy były proste i błyszczące, związane w kucyk na karku, a brązowe oczy były poważne i zdeterminowane. Usta miała pełne i różowe, i chociaż nie mógł zobaczyć reszty ciała, to letnia sukienka z dekoltem w serek ciasno opinająca jej klatkę piersiową spowodowała, że jego serce ponownie przyspieszyło. Wpatrywał się w te święte doliny białej, lekko piegowatej skóry, która prowadziła na południe, do wypukłości jej piersi i powodowała całkowicie inny rodzaj wypukłości w południowej części jego ciała. Zassał oddech i odwrócił wzrok. Za cholerę nie było szansy, że kiedykolwiek będzie miał znowu okazję, żeby odwiedzić ten konkretny skrawek nieba. Nie było sensu torturować się przez patrzenie na coś, czego nigdy nie mógłby mieć. - Pani Potts, wiedziałam, że pani tu jest, pracując dla Ash – pana Lee. Tak cudownie jest panią zobaczyć! Asher był zaskoczony jej płynnym, delikatnym głosem. Pani Potts najwyraźniej ją znała, ale większość ludzi w Danvers miała gruby akcent, a jej był w najlepszym wypadku delikatny. Czy w pewnym momencie wyprowadziła się i niedawno wróciła? - Ciebie również, kochaniutka. Słyszałam pogłoski, że wróciłaś do domu na lato? Pomóc przy ślubie siostry? - Tak, Scarlet wychodzi za mąż. Może pani w to uwierzyć? - W zasadzie mogę. Scarlet robiła cielęce oczy do Trenta Hamiltona od drugiej klasy, kochaniutka. Nie dało się ich rozdzielić od pierwszego dnia. Niektórym ludziom po prostu jest pisane bycie razem. Od kołyski. Hmm, pomyślał Asher. Ma siostrę i obie były uczennicami pani Potts, więc pomimo braku akcentu, była dożywotnią rezydentką Denvers. Pani Potts ciągle nie zaprosiła jej do środka, według życzenia Ashera. Nikt nigdy nie został wpuszczony do głównego domu. Nigdy, przenigdy. Bez względu na okoliczności. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Cudownie cię widzieć, kochaniutka, ale pan Lee nie pozwala mi próżnować. Czy jest coś, co mogę dla ciebie zrobić? Odchrząknęła, a on ponownie zerknął w lustro. - Nie wiem czy pani wie – zaczęła: - ale po studiach zajęłam się dziennikarstwem. Mam teraz przerwę w pracy w Nowojorskim Sentinel, ale dostałam zlecenie na napisanie artykułu dla znakomitej, krajowej gazety, Phoenix Times. Chcą artykułu o tematyce z życia, na Czwartego Lipca i pomyślałam… cóż, zastanawiałam się czy pan Lee, to znaczy… Wpatrywał się w jej piękną twarz i obserwował, jak jej policzki nabierają kolorów. Interesujące. Była zdeterminowana, żeby przeprowadzić wywiad, ale czuła się niekomfortowo pytając. - Och kochaniutka. Przykro mi, ale to nie podlega dyskusji. Widzisz, pan Lee z nikim nie rozmawia. Z nikim. A już z pewnością nie z reporterką. Wyprostowała ramiona. - Ale musi mieć historię do opowiedzenia. A ja chcę jej wysłuchać. I chcę ją opowiedzieć. Z nim. Dla niego. - Obawiam się, że to raczej niemożliwe, kochaniutka. Dopiero teraz zauważył w dłoniach Savannah Carmichael przykryty folią talerz, który zaoferowała pani Potts. - Zrobiłam ciasteczka. To przepis Scarlet i są bardzo dobre. Przykleiłam na górze moją wizytówkę. Mogłaby mu to pani dać i zapytać, czy mógłby chociaż rozważyć to, żeby do mnie zadzwonić? Ciasteczka. Ślinka napłynęła mu do ust. Nie mógł przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz jadł domowej roboty ciasteczka. Interesująca taktyka na zdobycie wywiadu. Mądrzej, niż przychodzić tu z ładunkiem w postaci dokumentacji jego służby. Mógłby być oburzony jej założeniem, że go znała, kiedy tak naprawdę nie wiedziała ani jednej cholernej rzeczy o nim, czy o jego życiu. - Obawiam się, że to nie przyniesie nic dobrego. - Odmawia pani? Pani Potts zadarła brodę i pomimo tego, że widział tylko jej plecy, to znał spojrzenie, którym obecnie cieszyła się Savannah. Zasadnicze spojrzenie nauczycielki szkoły podstawowej, która wystarczająco dobrze przejrzała przekręt Savannah. - Nie odmawiam. Dam mu ciasteczka. Ale odpowiedź ciągle będzie brzmiała nie. W zasadzie, odpowiedzią będzie cisza. Nie chcę pomiędzy nami żadnych nieporozumień, kochaniutka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nie ma żadnych – powiedziała Savannah, a Asher zacisnął szczękę słysząc w jej głosie dzielne rozczarowanie. – Niczego nie oczekuję. Ale obiecuje pani, że przekaże mu ciastka? - Obiecuję. – Zabrała ciastka, a Savannah przytaknęła z zawstydzonym uśmiechem, pogłębiającym widniejącą na jej twarzy obawę. - Dziękuję. - Oczywiście. A teraz zmykaj. Życz swojej siostrze wszystkiego najlepszego od pani Potts, kochaniutka. Obserwował, jak Savannah uniosła oczy do lustra na półpiętrze podwójnej klatki schodowej. Nie był zdolny do tego, żeby spojrzeć gdzie indziej, kiedy jej oczy szybko odbiły się w pięciu lustrach i w końcu zderzyły się z jego. Jej oczy rozszerzyły się i usłyszał jak sapie, zanim szarpnął się do tyłu, schodząc z widoku. Oparł głowę o ciemne drewno boazerii, krytykując się za bycie takim głupcem. Widziała go. Minimalnie widziała jego oczy. Cholera. Wiedziała, że był w domu. Wiedziała, że podsłuchiwał. Jeszcze raz cholera. Nie czekając, żeby usłyszeć resztę pożegnalnych uprzejmości pomiędzy dwoma kobietami, zakradł się z powrotem do biura, ciskając drzwiami z taką siłą, że uderzyły o ścianę, odbijając się echem po balkonie, a potem zatrzasnęły się z trzaskiem. Szybko podszedł do przedniego okna, z którego mógł wyjrzeć na okrągły podjazd nie będąc widzianym. Obserwował, jak Savannah Carmichael zatrzymała się na krawędzi trawy na środku koła i odwróciła się, spoglądając na dom. Była szczupła i urocza, w wieku dwudziestu kilku lat z inteligentnymi, szukającymi oczami i zamyślonym wyrazem twarzy. Przechyliła głowę na bok i zmrużyła te zdeterminowane, kasztanowe oczy tak, jakby oceniała, czy to co widziała było prawdziwe, czy stanowiło wymysł jej wyobraźni. W końcu spojrzała w okno, w którym stał Asher i pomimo tego, że wiedział, że nie mogła go zobaczyć przez blask szkła i ciemność panującą w pokoju, to wstrzymał oddech, dopóki nie odwróciła się i nie skierowała w dół podjazdu do miejsca, w którym czekał jej zaparkowany samochód.
***
Z tego, co Savannah mogła zobaczyć z progu, przy którym na straży stała pani Potts, posiadłość była prawie nieziemską mieszanką, która przyprawiała o gęsią skórkę i była pełna elegancji. Eleganckie marmurowe podłogi były uderzającym kontrastem do zużytego, kiedyś granatowego dywanu, który pokrywał schody, a ciemne, drewniane meble, które stały w przednim korytarzu były tak błyszczące i bogato zdobione, że prawie mogła zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że weszła do roku 1890 i zwiedza najwspanialszy dom w mieście. Pachniał czystością i starością, mieszanką olejku cytrynowego i książek w skórzanej oprawie, i kiedy Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah zmierzała drogą w dół wzgórza, wracając do miasta złapała się na tym, że była jeszcze bardziej zaintrygowana samotnym weteranem, który wiódł pustelniczą egzystencję na obrzeżach typowo Amerykańskiego miasta, z którego unosi się zapach grilla i ogniska. Ale najdziwniejszą z tego wszystkiego rzeczą były oczy, które myślała, że zobaczyła w lustrze na szczycie schodów zaraz przed tym, jak się odwróciła. Czy to było złudzenie świetlne, czy naprawdę przez chwilę widziała wpatrujące się w nią brązowe oczy Ashera Lee? Nie wiedziała na pewno. Sapnęła i mrugnęła, a one zniknęły. Jeśli to były jego oczy, to przez chwilę całkowicie ją przyciągnęły, ich spojrzenia zderzyły się i dziwne, nieoczekiwane ciepło zalało jej żyły, kiedy szukała w lustrze jeszcze jednego spojrzenia. Ale nie znalazła żadnego. Złudzenie świetlne, powiedziała sobie, zastanawiając się, czy pani Potts obecnie wyrzuca jej ciasteczka do kosza. Kim był Asher Lee? Kiedy zatrzymała się na pierwszych z kilku świateł na ulicy Main, zaczęła się krytykować. Od kiedy Savannah Carmichael zbliżała się do swojego źródła informacji z ciasteczkami zamiast z dobrymi, staromodnymi wyszukanymi informacjami? Dlaczego nawet nie trudziła się żeby wstąpić do biblioteki, żeby spojrzeć na historię rodziny Lee, a szczególnie na Ashera Lee. Zawsze istniał pod jej radarem – znaczenie starszy od niej, ogromnie tragiczny, łatwiej było zaszufladkować go jako dziwaka z małego miasteczka – ale to nie była wymówka, żeby brać ciasteczka, zamiast poprosić o wywiad z korzystnie zbudowaną profesjonalną wiedzą i informacjami. Na trzecich światłach ostro zmieniła kierunek, zawracając na ulicy Maple, gdzie zaparkowała przed małą, ceglaną biblioteką publiczną. Zamierzała dowiedzieć się paru rzeczy o Asherze Lee, a potem wrócić z solidnym, profesjonalnym punktem widzenia, żeby załatwić sobie wywiad. I tym razem, nie przyjmie nie, jako odpowiedzi, choćby nie wiem co miało stanąć jej na drodze, nawet Matilda J. Potts.
***
Asher widział, że pani Potts miała dobre intencje. Wiedział jak bardzo chciała, żeby ponownie stał się częścią świata, ale wydawało się, że nie rozumiała jak bardzo jej naciskanie doprowadzało go do szału, służyło to tylko zwiększeniu jego frustracji z powodu tego, że nagrodą za służbę krajowi było życie w samotnym więzieniu, które sam sobie stworzył. Nie pomagało wyładowanie złości na bieżni, ani ćwiczenie bicepsa w jego zdrowej ręce, tak intensywne, że zaczęła palić. Wpatrywał się w wizytówkę w swojej dłoni po raz nty, rozważając gorącą kłótnię, którą odbył wcześniej ze swoją pokojówką/gosposią/zastępczą babcią/niezwykle wścibską kobietą. Nie mówiąc nic o wizycie Savannah Carmichael, pani Potts umyła po obiedzie jego talerz i usiadła naprzeciwko niego przy masywnym, mahoniowym stole, który jego dziadek zaimportował z Angli w 1925 roku. Podniosła z kolan owinięty w folię talerz, ze schludnie Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
przyklejoną do niego wizytówką, położyła go na stole przed sobą – poza jego zasięgiem – i spojrzała mu w oczy. - Wiem, że patrzyłeś. Złapała twoje oczy w lustrze. Popatrzył na nią wilkiem, ona usiadła wygodnie, a jej usta subtelnie wygięły się w górę. - Savannah Carmichael zawsze była ambitna. Ale jest dobrą osobą. Jej rodzina w każdą niedzielę zbiera datki w kościele Metodystów Stone Hill, a jej siostra jest okropna we flirtowaniu i ma złote serce. Mają zadbany trawnik, zabierają swój kosz na śmieci z krawężnika przed zmrokiem i nigdy nie słyszałam żeby Frank Carmichael potrzebował podwózki do domu z Ernie’s. Carmichael’owie są dobrymi ludźmi. Ale Savannah… ta dziewczyna jest wyjątkowa. Pani Potts ostrożnie zaczęła odpakowywać brzegi talerza, kiedy rozpływała się nad idealnie idealnymi Carmichael’ami. - Tak jak ty, nie czuła, żeby Danvers było wystarczające. Chciała zobaczyć więcej świata. Sześć lat po tym, jak zacząłeś służbę, ona zaczęła studia na Uniwersytecie Nowego Jorku. Ty skończyłeś bez dłoni; ona skończyła zwolniona z najbardziej prestiżowej gazety w kraju. Oboje wróciliście do domu wylizać rany. Asher wzdrygnął się, kiedy pani Potts w swojej bezgranicznej szczerości, tak jawnie porównała ich życia. Zacisnął szczękę, jego oczy przeskoczyły do talerza, zanim ponownie wróciły do niej. Przez ostatnie osiem lat, po tym jak wrócił do domu po odniesieniu „fatalnych” urazów, pani Potts była jego najważniejszą przyjaciółką, jedyną osobą której ufał. - Z wyjątkiem tego, że jej życie dopiero się zaczynało, kiedy moje się skończyło – powiedział płaskim tonem, doprawionym sporą dawką złości. Został ranny służąc swojemu krajowi, ale tak właściwie, nie był ciepło przywitany po powrocie do domu i przez pierwsze pięć lat topił się w tym, za dużo pił, szalejąc o każdej porze dnia i nocy. W ciągu tych mrocznych lat, pani Potts stała cicho przy jego boku, tak lojalna i miła, kiedy rodzinna biblioteka Lee zaczęła, dosłownie, ratować jego życie. - Tylko dlatego, że tego chciałeś. Nachylił się do przodu, opierając łokcie na stole i pchnął lewy palec wskazujący w stronę swojej twarzy, - Ja tego chciałem? Jej twarz pozostała bez wyrazu. - Nie. Nie powiedziałam, że chciałeś zostać ranny. Ale to ty zdecydowałeś żyć swoim życiem jak pustelnik. To była twoja decyzja. Nie musiał wstawać i patrzeć w bogato zdobione lustro ze złotymi brzegami, które wisiało nad masywnym kominkiem, żeby wiedzieć, że fatalna było odpowiednim słowem, na Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
określenie jego twarzy. Jego prawe oko oklapło i prawa cześć jego twarzy była chropowatym bałaganem bliznowatej tkanki. Brakuje mu małego kawałka nosa po prawej stronie i nosi swoje potargane włosy, żeby ukryć bliznę w miejscu gdzie kiedyś było ucho. Ale żaden rodzaj uczesania nie mógł ukryć faktu, że brakowało mu ręki poniżej łokcia. I jego prawa noga również doznała urazu podczas wybuchu, co spowodowało że zawsze będzie chodził lekko kuśtykając. Kiedyś przystojny, młody mężczyzna teraz był potworem. Bestią. - Nie pamiętasz co się wydarzyło, kiedy wróciłem. - Może nie – powiedziała, zdejmując folię i nachylając się, żeby przystawić nos do ciemnoczekoladowych, lukrowanych smakołyków. – Mmm. - Nie widziałaś twarzy moich kumpli z miasta – wyrzucił z siebie. – Moi przyjaciele. Ludzie, których znałem całe życie. Którzy znali moich rodziców i dziadków. Którzy opiekowali się mną po wypadku rodziców. Nie mogli na mnie patrzeć. Sapali, wzdrygali się i odwracali wzrok. Wszystkie szanse na powrót do społeczeństwa zostały rozbite w drobny mak po tych kilku pierwszych zabijających-ducha tygodniach i Asher zdecydował, żeby odwrócić się od ludzi, którzy odwrócili się od niego. - Mm hmm, to jest to co słyszałam. – Podniosła ciasteczko i ugryzła kawałek, wzdychając z uznania. – Och mójjjj…. - Nie przychodzą, żeby zobaczyć starą gwiazdę futbolu. Czują się bardziej komfortowo udając, że jestem martwy, tutaj w moim cichym więzieniu, wiec daję im to, czego sobie życzą. Ja również udawałem, że jestem martwy. I to jest wszystko czego zawsze chciałem: żeby zostawili mnie w spokoju. Pani Potts ugryzła kolejny kawałek ciasteczka, a potem spojrzała na Ashera - Co kochaniutki? Mówiłeś coś? Uderzył dłonią w stół tak mocno, że stojący przed nią talerz podskoczył, a potem z brzdękiem opadł w dół. - Nie kpij ze mnie! Bez unoszenia niczego więcej poza brwią, pani Potts powiedziała: - Och, nie robię tego. Delektuję się jednym z wyśmienitych ciasteczek Savannah Carmichael. Wskazał na nią palcem. - Próbujesz mnie sprowokować. - Nie śniłabym o tym – powiedziała, biorąc kolejny kęs.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Chcesz, żebym do niej zadzwonił? Żebym pozwolił jej tu przyjść i zobaczyć dziwadło? Pod pozorem wywiadu? Może powinienem jej powiedzieć, żeby przyniosła także aparat? - Jeśli chcesz. Nozdrza Ashera falowały i zwinął swoją zdrową dłoń w pięść. - Ale najlepiej, pozwól najpierw wyszczotkować tę końską grzywę? Sprawmy, że będziesz się dobrze prezentował, hm? - Nie zamierzam tego robić – powiedział. – Ledwo wyglądam jak człowiek. Nie pasuję, żeby powrócić do rasy ludzkiej. Nie to żeby i tak mnie chcieli. Pani Potts miała dość. Spokojnie odłożyła na talerz ostatni kawałek ciasteczka i przesunęła swoje błękitne oczy do wściekłych, brązowych oczu Ashera. - Asher Sherman Lee! Jesteś bardziej człowiekiem, niż wielu z nich. Tak samo Savannah. Znalazła się w trudnym położeniu, a ty uratujesz jej tyłek. Kiedy ostatni raz miałeś szansę odegrać bohatera? Zacisnął szczękę na jej niedelikatność, ale zaskoczyła go, przesuwając talerz przez stół, w jego stronę, jednym porządnym pchnięciem. - Chcesz, żeby twoje życie wyglądało inaczej, Asher? W takim razie zmień je. Spojrzał na nią gniewnie, - Och, to takie proste, huh? - Po prostu nie czekaj zbyt długo. Ona jest osobą, która przezwycięży trudności. Jeśli nie chcesz jej pomóc? Stawiam pieniądze, że znajdzie kogoś, kto to zrobi. Wstała, musnęła kącik ust opuszkiem kciuka i wyszła z pokoju. Asher gotował się ze złości przez prawie godzinę, czekoladowe dobrocie ciasteczek Pani Nieudanej Dziennikarki były prawie tak rozpraszające, jak jej piękne, brązowe oczy. Rozszerzyły się z zaskoczenia, kiedy spotkały jego i nie mógł się powstrzymać od zastanawiania, jak wyglądały rozszerzając się z przyjemności, w… Nie. Nie, nie będziesz myślał w ten sposób o kobiecie. Nie będziesz się torturował tym, co jest niemożliwe. Bez wyrażenia zgody na udzielenie jej wywiadu, czuł się jak drań zjadając jedno z ciasteczek, ale był słaby wobec domowej roboty słodkości, takich jak robiła jego mama i jedno zmieniło się w dwa, dwa zmieniły się w trzy. Ciągle czując się żałośnie, godzinę po tym skończył na bieżni. Chociaż jego kończyna spowalniała szybkość i rytm, to ćwiczenia zazwyczaj pomagały uwolnić trochę napięcia wynikającego z bezradności i złość. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Dzisiaj nie pomogło. Dzisiaj chciał pobiec sprintem i zabijało go to, że nie mógł. Chciałby mieć szansę u dziewczyny takiej jak Savannah Carmichael. Tęsknił za posiadaniem wokół siebie przyjaciół i rodziny, ale nie miał ani jednego, ani drugiego. Każdym włóknem złamanego siebie pragnął ponownie być kompletny, ale nie był. I nigdy nie będzie. Nigdy więcej. Żył w domu na wzgórzu, prawie całkowicie pozbawiony kontaktu z ludźmi, nie dlatego, że to było to, czego chciał, ale dlatego, że tak potoczyło się jego życie. Prawda? Prawda. I żadna ilość namawiania ze strony pani Potts tego nie zmieni. Kiedy zszedł z bieżni bolała go noga i przykuśtykał do biurka. Usiadł na wysokim krześle, krople potu ściekały po jego twarzy, a poplątane włosy były przemoczone od treningu. Wpatrywał się w telefon, potem w wizytówkę Savannah, w telefon, w wizytówkę. Spośród wszystkiego co powiedziała dziś pani Potts, najbardziej ukłuło go to: Chcesz, żeby twoje życie wyglądało inaczej, Asher? W takim razie zmień je. Czy chciał, żeby jego życie wyglądało inaczej? Cholera, tak. Ale nie był pewny, jak udzielenie wywiadu Savannah Carmichael miało cokolwiek zmienić. Kobieta tak piękna, jak Savannah nigdy nie zobaczy go jako nic innego, jak artykuł. Ale ciągle mógł jej pomóc, prawda? Od długiego, długiego czasu dla nikogo nie był użyteczny, a jednak mógł jej pomóc, dzieląc się z nią swoją historią, tak, jak zasugerowała to pani Potts. I może w zamian mogłaby przypomnieć mu, jak to jest ponownie znajdować się w otoczeniu przyzwoitych ludzi. - Pieprzyć to. – Podniósł telefon i wybrał numer z wizytówki. – Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa – wymamrotał w stronę sufitu, gdzie prawdopodobnie pani Potts oglądała powtórki swojego ulubionego programu Bewitched, kiedy prasowała i składała pranie. - Halo? Tu Savannah Car… - Mówi Asher Lee. – Skrzywił się z powodu szorstkiego sposobu w jaki jej przerwał, ale jasna cholera, minęła ponad dekada odkąd dzwonił do dziewczyny. - Pan Lee! – Ciepło jej głosu sprawiło, że jego serce przyspieszyło, sprawiło, że zaczął się kręcić, sprawiło, że zapragnął wrócić do kościoła. – Co za niespodzianka! - Robi pani dobre ciasteczka. – Włożył telefon pomiędzy głowę, a ramię i uderzył dłonią w czoło. Robi pani dobre ciasteczka? Naprawdę gładko, Asher! - Cóż. To bardzo miłe. To przepis mojej siostry. Z pewnością jej to przekażę. Zapadła pomiędzy nimi niezręczna cisza i zdał sobie sprawę, że czekała, aż wyjaśni powód swojego telefonu. Odchrząknął i przełknął ślinę. - Chciała pni wywiadu? - Tak! Tak, dostałam zlecenie na napisanie artykułu o tematyce z życia, do Czwartego Lipca. Pomyślałam, cóż, że miastowy bohater nie mógłby być lepszym…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przestała mówić, kiedy prychnął i ponownie się wzdrygnął. Ale „miastowy bohater”? Wywołane obrazy flag i defilad były gorzkie dla oszpeconego odludka. - Mam pewne warunki. - Śmiało – powiedziała, jej głos był profesjonalny i równy. Zastanawiał się, czy skrywa nerwowość. - Żadnych zdjęć. - Załatwione. - Spotykamy się w moim domu. - Załatwione. Wziął głęboki oddech. Nie wiedział co powie na jego ostatni warunek, ale jeśli spotykanie się z Savannah Carmichael było pierwszym krokiem do powrotu do ludzkiej rasy, to musi zobaczyć się z nią więcej niż raz. - Podzielimy wywiad na wielokrotne sesje. - Um, oczywiście – powiedziała. - Poniedziałki, środy i piątki. 16:00. Przez kolejne cztery tygodnie. Zawahała się, a on zastanawiał się, czy rozważała wycofanie się ze spędzania tak wielu popołudni z „Pustelnikiem” Lee, mityczną bestią z Danvers. - Będziemy mieli wystarczająco dużo do rozmowy, żeby wypełnić taką ilość czasu? – zapytała. – Z moich obliczeń wynika, że to około dwadzieścia godzin. Spanikował i powiedział ostro: - Chce pani całej historii o tym, jak stałem się miastowym dziwadłem czy nie? - Panie Lee, j-ja obraziłam pana. To nie było moją… chodzi mi o to, że bardzo przepraszam, że… - Nie obraziła mnie pani. Mamy umowę? - Tak – powiedziała nisko i pewnie. Jego powieki zadrgały i zamknął oczy, kiedy jego ramiona rozluźniły się, a serce, które już pędziło, zaczęło walić o jego żebra, ze zwiększoną gorliwością. Jutro. - Dobrze – powiedział. - Dobrze. - Panno Carmichael?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tak, panie Lee? - Ja, um… byłem sam przez wiele lat. Jestem nieokrzesany. - Cóż, w takim razie – powiedziała, a on wyobraził sobie te piękne, różowe usta unoszące się w górę, kiedy usłyszał humor w jej ciepłym głosie – będzie pan w dobrym towarzystwie. Jego wargi zadrgały w nieznanym odruchu i zdał sobie sprawę, że jego usta próbowały się uśmiechnąć. Minęły tygodnie, jeśli nie miesiące od kiedy uśmiechał się przez kontakt z człowiekiem i było to dla niego tak oszałamiające, że uśmiech szybko zniknął. - Do zobaczenia jutro – powiedział. - O 16:00 – powiedziała, zanim na linii zapanowała cisza. Asher odłożył telefon na widełki stojące na biurku i wpatrywał się w niego oniemiały przez pełną minutę, zanim ponownie osunął się na krzesło przy biurku. Jasna cholera.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 3 „Pierwszy raz, kiedy siedzicie w komfortowej ciszy.”
Savannah spojrzała na kartki z notatkami rozłożone na stoliku do kawy, na tarasie, podmieniła dwie z nich i spojrzała na zegarek. 15:20. Nie chciała się spóźnić, a musiała jeszcze przebrać się w coś mniej irytującego, niż jej zwykłe, czarne ciuchy. Wczoraj pożyczyła od Scarlet jej zbyt ciasną sukienkę z dekoltem w serek, żeby wypełnić obrazek wiejskiej dziewczyny z ciasteczkami i wymyśliła, że mądrze będzie zrobić dzisiaj to samo. Wszystko dla artykułu, prawda? To była jej szansa i nie zamierzała jej zaprzepaścić. Jeśli Asher Lee lubił wiejskie dziewczyny i ciasteczka, to młodzieńcza wiejska dziewczyna będzie tym, co dostanie. Ponownie skierowała swoją uwagę na rozłożone przed nią kartki. Jej wczorajszy postój w bibliotece nie poszedł na marne. Dowiedziała się wielu imponujących rzeczy na temat obiektu jej wywiadu, o czym świadczą notatki, które utworzyły solidną linię czasu życia Ashera Lee. Jedyny syn imponująco bogatych Pameli i Tuckera Lee, Asher Lee od urodzenia był gotowy na osiągnięcie wielkich rzeczy. Uczęszczał do lokalnych szkół, gdzie nie miał najmniejszych problemów z nauką, należał do kilku kółek naukowych i był rozgrywającą gwiazdą futbolu w ciągu swoich ostatnich dwóch lat nauki. Jego rodzice zginęli w katastrofie czarterowego samolotu, kiedy był w trzeciej klasie szkoły średniej, a panna Matilda J. Potts, droga przyjaciółka jego zmarłej babci, została mianowana jego opiekunem. Nawet z ciężkim brzemieniem żałoby jego stopnie nie obniżyły się i został przyjęty na Uniwersytet Wirginii, gdzie zapisał się na studia przed medyczne. Ale tu zaczynało robić się mgliście. Savannah zanotowała jego przyjęcie do szkoły medycznej Johns Hopkins, ale albo odrzucił tę możliwość, albo odroczył to, żeby służyć jako poborowy medyk wojskowy. Dlaczego? Dlaczego najpierw nie ukończył szkoły lekarskiej? Chciał doświadczyć medycyny z linii frontu? Miał głębokie pragnienie, żeby służyć swojemu krajowi? Miał życzenie śmierci? Savannah zaznaczyła tę notatkę, określając obszar jego życia, który wymagał większych wyjaśnień. Następny raz, kiedy Asher Lee pojawił się w mediach był w gazecie The Danves; powiadomienie o poważnych ranach, które odniósł w Afganistanie, prawie cztery lata po zaciągnięciu się do wojska. Na miesiąc przed jego dwudziestymi piątymi urodzinami, mina lądowa w postaci improwizowanego ładunku wybuchowego eksplodowała w jego pobliżu, kiedy próbował odciągnąć kompana w bezpieczne miejsce. Według doniesień, doznał ciężkich obrażeń prawej strony twarzy, prawej ręki i doprowadziło to również do uszkodzenia jego prawej nogi. Poddał się kosztownej operacji w Kandaharze, a potem w San Antonio, zanim prawie rok później wrócił do Danvers.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
W lokalnej gazecie była wzmianka o jego powrocie, ale potem… nic. Ani zająknięcia. Ani słowa. Ani wzmianki. Przez osiem lat. Nic. Całkowicie zniknął z widoku publicznego. Dlaczego? Co się wydarzyło, kiedy wrócił do domu? Dlaczego nie był w stanie zaaklimatyzować się w cywilnym życiu. Savannah nawet nie pamiętała, żeby słyszała dużo o rodzinie Lee, kiedy dorastała, a jednak była pewna, że jej rodzice byli co najmniej z nimi zaznajomieni. A ona wyjeżdżała na studia mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Asher wracał do domu. Ale nie mogła się powstrzymać i zastanawiała się, jak kapitan drużyny futbolowej, absolwent Uniwersytetu Wirginii, prawdziwy złoty chłopak, stał się pustelnikiem? I co do cholery robił sam przez tyle lat? Ponownie spojrzała na zegarek. 15:40. Złożyła notatki w schludny stosik, owinęła wokół nich gumkę i wślizgnęła się do domu. - Scarlet? – krzyknęła jej mama. - Savannah, mamo. Jej mama, Judy, wyszła z kuchni, jej kształtna talia owinięta była kwiecistym fartuchem, a na czubku nosa miała rozmazaną mąkę. - Piekę muffinki. Chcesz porcję? Nie możesz iść z pustymi rękami, na wizytę do tego biednego mężczyzny. Serce Judy Carmichael było ze szczerego złota i nie dostrzegała w nikim podłości i niegodziwości. Kiedy Savannah poinformowała mamę, że przez następne kilka tygodni będzie przeprowadzała wywiad z Asherem Lee, mama uśmiechnęła się i poklepała jej dłoń, jakby była aniołem zesłanym z nieba z misją miłosierdzia. - Bananowe z orzechami, mamo? - Moja specjalność! Prawdą było, że każdy wypiek dobrze znany ludziom, był „specjalnością” jej mamy, dowodem czego były oprawione, niebieskie wstążki, pokrywające połowę ściany w kuchni – jedna, za prawie każdy rok w którym brała udział w konkursie wypieków w State Fair. 5 - Wezmę trzy? - Weź cztery – powiedziała mama, krzątając się po kuchni. – Została z ciebie sama skóra i kości. Savannah wyszczerzyła się, ponieważ to nie była prawda, a potem pobiegła na górę, biorąc po dwa stopnie na raz, gotowa podkraść z szafy Scarlet coś słodkiego i pastelowego i założyć na jej spotkanie o 16:00. 5
State Fair – coroczne konkursowe i rekreacyjne wydarzenie, gromadzące ludzi ze wszystkich stanów w Ameryce, zwykle odbywa się późnym latem, lub wczesną jesienią. Ludzie rywalizują tam w różnych kategoriach.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
***
Asher krążył po swoim biurze, zatrzymując się ponownie, żeby spojrzeć na swoje odbicie w pełnej długości lustrze łazienkowym. Zmierzył się wzrokiem od ziemi w górę. Czarne, podróżne mokasyny wyglądały na wygodne, ale kosztowne. Jego oczy podążyły w górę, po jego otulonych levis’ami nogach i musiał przyznać, że jak na razie jest dobrze. Jego nogi były długie, blizny ukryte pod jasnym dżinsem, a jego talia wciąż była tak szczupła, jak w czasie jego futbolowych dni. Wyprasowana, jasnoniebieska koszula oxford6 była wetknięta w dżinsy, które były zapięte paskiem z czarnej skóry. Jego niewygodna, rzadko używana proteza dłoni zwisała z prawego rękawa. Był to stary, niemodny model, pokryty lateksem w kolorze skóry i nie posiadał prawdziwej zdolności do poruszania się. Wiedział, że nowsze modele działały jak bioniczny szkielet, ale Asher tak bardzo przyzwyczaił się do jednej dłoni, że nie kłopotał się wycieczką do Walter Reed 7, żeby dopasować nową. Może pewnego dnia. Póki co, tak długo jak trzyma „dłoń” na kolanach, jego deformacja jest mniej oczywista. Utrzymał spojrzenie na swoim ciele, które wyglądało zaskakująco normalnie, zmuszając się, żeby nie patrzeć powyżej szyi. W końcu skinął głową, gotowy na zmierzenie się z tym, co nieuniknione. Może nie będzie tak źle. Może czas wykonał swoje czary i nie wyglądał przystojnie, ale nie wyglądał tak, tak… Uniósł oczy i sapnął, a potem wzdrygnął się. Czas nie był dla niego łaskawy, ale to nie miało znaczenia. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Savannah Carmichael tu była i było już za późno na odwrót.
***
Tym razem pani Potts nie kazała Savannah stać w progu, jak sprzedawcy odkurzaczy. Otworzyła szeroko drzwi, uśmiechając się na powitanie. - Toż to Savannah! Co za przyjemność widzieć cię tak szybko ponownie! I przyniosłaś także smakołyki.
6
oxford to rodzaj materiału na tkane, eleganckie koszule. Walter Reed - Walter Reed Army Medical Center, WRAMC - wojskowy szpital w Waszyngtonie. Jest jednym z największych ośrodków medycznych należących do armii Stanów Zjednoczonych. Świadczy on usługi dla około 150 000 żołnierzy (zarówno czynnych jak i będących w rezerwie). 7
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Mama przesyła pozdrowienia, pani Potts. Zrobiła dzisiaj swoje nagrodzone bananowe muffinki z orzechami i nalegała, żebym zabrała ze sobą, żeby podzielić się z panią i… panem Lee. - Ach! Jak miło. A mówiąc o panu Lee… - Pani Potts rzuciła spojrzenie w stronę schodów. Dwa okna, otaczające z dwóch stron lustro na półpiętrze, wpuszczały na korytarz późno popołudniowe światło, przesłaniając rysy postaci, stojącej na szczycie schodów. Wpatrywała się w niego, a jej oddech uspokoił się, kiedy oczy przyzwyczaiły się do jasności. W ogóle nie był potworem. Nawet w mocnym, oślepiającym świetle mogła dostrzec jego długie, otulone dżinsami nogi i szeroką klatkę piersiową w świeżo wyprasowanej, niebieskiej koszuli. Na jego twarzy skupiała się pełna siła oślepiającego światła, więc stąd gdzie stała widziała tylko jej zarys, ale to nie miało znaczenie. Był wysoki, stał pewnie i prosto, w ogóle nie przypominając garbatego potwora, którego skrawki plotek, które zebrała od siostry, kazały jej oczekiwać. Podeszła do przodu, czując że jej uśmiech poszerzył się, kiedy powiedziała: - Panie Lee. Powoli, z czymś co spostrzegła jako lekkie, ale dobrze kontrolowane utykanie, zaczął schodzić po schodach, jego twarz i ciało zaczęły robić się bardziej wyraźne. Kiedy jej oczy przyzwyczaiły się, przygotowała się i zmówiła tysiąc dziękczynnych modłów dla dziennikarza, który napisał szczegółowy raport o jego urazach, pozwalając jej się przygotować. Och mój Boże. Och mój Boże. Nerwowo oblizała wargi, ale tak szybko jak odnalazła jego oczy upewniła się, żeby utrzymać ich spojrzenie. Jak dziecko, któremu powiedziano, żeby wybrało jeden punkt, podczas przejażdżki na karuzeli z konikami i nie spuszczało go z oczu, żeby nie poczuło nudności, wpatrywała się w te wspaniałe brązowe oczy, jakby od tego zależało jej życie. Jej spojrzenie nie przesunęło się do nakrapianej, bliznowatej tkanki, która pokrywała jego prawy policzek, do oklapniętego oka, ani do spalonej skóry u dołu policzka, która rozciągała się na szyję. Czytała o tym, że stracił ucho i kątem oka widziała jego długie, potargane włosy, zakrywające miejsce, w którym powinno być. Utrzymywała jego spojrzenie jak wyzwanie i nie pozwalając, żeby jej uśmiech osłabł, celowo uniosła do niego lewą dłoń, żeby mogli je uścisnąć, skóra przy skórze. - Panno Carmichael – powiedział tym niskim, głębokim, arystokratycznym głosem, który wprowadził ją w takie zamieszanie podczas rozmowy przez telefon i sięgnął, żeby chwycić jej rękę. Jego dłoń była miękka i ciepła i mogła poczuć splot mięśni pod jego skórą, kiedy delikatnie ją uścisnął. Oczywiście, że była silna. To jedyna jaką miał. A jednak jego siła i ton zaskoczyły ją i poczuła, że jej policzki rumienią się, kiedy jego oczy przeszukiwał jej własne.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Bardzo dziękuję, że zgodził się pan ze mną spotkać – powiedziała. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie utrzymywała tak intensywnego, początkowego kontaktu wzrokowego z obiektem jej wywiadu i chociaż wiedziała, że było to całkowicie konieczne, było to zbyt intymne jak na pierwsze spotkanie. - Cała przyjemność po mojej stronie. Dziękuję, że zgodziła się pani na moje warunki. Jego głos był spokojny, ale sztuczny, jakby wiedział co robić, ale nie miał okazji robić tego od bardzo dawna. - Oczywiście. - I dziękuję za ciasteczka. Chociaż zmusiły mnie wczoraj wieczorem, do przebiegnięcia dodatkowych trzydziestu minut na bieżni. Ciągle trzymał jej dłoń, i pomiędzy ciepłem jego dłoni i ciepłem jego oczu prawie zmieniła się w papkę. Opuściła spojrzenie i odsunęła dłoń. Kiedy ponownie spojrzała w górę, uniósł do góry brodę, jakby przygotowywał się na jej inspekcję. Nie przyglądała się jego twarzy, ale z tego co mogła wnioskować, patrząc kątem oka, była tak zdeformowana jak donosił reportaż. Ponownie spojrzała w dół, pod pretekstem pogrzebania w torebce i poczuła ulgę, kiedy znalazła na dnie mały notatnik i długopis i uniosła je do góry, żeby zobaczył. - Możemy zaczynać? – zapytała, precyzyjnie łapiąc jego spojrzenie. Machnął dłonią w lewą stronę schodów. - Pani przodem.
***
Proszę, proszę. Savannah Carmichael jest o wiele twardsza, niż oczekiwał. I bardzo profesjonalna. I, pomyślał, smutno zastanawiając się skąd zdobyła informacje, była przygotowana; zaoferowała mu do uściśnięcia lewą dłoń i zawsze patrzyła mu prosto w oczy, nie pozwalając spojrzeniu błądzić po jego urazach. Poszedł za nią w górę schodów, jego całe ciało odpowiadało na lekką słodkość jej perfum, na sposób w jaki jej biodra delikatnie kołysały się w lawendowej sukience w kwiatki, którą założyła i kremowym swetrze, który sięgał jej szczupłej talii. - W lewo czy w prawo, panie Lee? - Asher – odpowiedział. – W lewo. Moje biuro znajduje się za pierwszymi drzwiami po lewej stronie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Zatrzymała się przed drzwiami, tak, jakby oczekiwała że otworzą się przed nią w magiczny sposób. Sięgnął ponad jej ramieniem, popychając je i wdychając zapach jej szamponu i perfum – cokolwiek to było, pachniało jak cholerny cud. Krew z jego ciała odpłynęła na południe i przeklął cicho. Nawet jej nie znał. Może się z kimś umawiać, albo być zaręczona. Nie miał żadnego interesu w tym, żeby myśleć o niej w ten sposób. Żeby w ogóle o niej myśleć, kropka. - Jest pani mężatką, panienko Carmichael? - Savannah – powiedziała, siadając w gościnnym krześle przed biurkiem. – Nie. Nie jestem z nikim. Zignorował to, że jego żołądek podskoczył na to proste wyznanie. - Myślałem, że usiądziemy przy oknie – powiedział, podchodząc do pary foteli z uszkami, które były ustawione w stronę antycznego, witrażowego okna, które tworzyło tęczę kolorów na drewnianej podłodze. Szybko przesunął się za krzesło po lewej stronie i odsunął je dla niej. Jeśli miał udzielać wywiadu, to przynajmniej upewni się, że kiedy będzie na niego patrzyła to zobaczy jego zdrową stronę. Po tym jak usiadła, on usiadł obok niej, pozwalając, żeby jego długie nogi rozciągnęły się przed nim leniwie i skrzyżował je w kostkach. Savannah opuściła torebkę na ziemię i skrzyżowała przed nim nogi. - Nie chcę cię męczyć – powiedziała delikatnie, odwracając szyję, żeby na niego spojrzeć. - Nie zmęczysz. - Muszę przyznać, że nie wyglądasz na kogoś kto łatwo się męczy. Pieprzyć to, nie chciał odbierać jej komentarza w seksualny sposób, ale tak było; obraz jej pod nim, kiedy kontynuował nie bycie zmęczonym przez całą noc. Musiał się zarumienić, ponieważ jej oczy rozszerzyły się z zaskoczenia i odwróciła spojrzenie. - Chodziło mi tylko o to, że wydajesz się być w formie – powiedziała, jej głos zabarwiony był odrobiną żartobliwości. - Jestem w formie. To była jej kolej na to, żeby się zarumienić, a on odchrząknął, nieprzyzwyczajony do towarzystwa, do posiadania pięknej kobiety na wyciągnięcie ręki. - Powiedziałem ci, że jestem nieokrzesany. Od lat nie spędzałem czasu z nikim poza panią Potts. Nie chcę cię odstraszyć jakimś głupim komentarzem, albo czymś w tym stylu. - Nie jest łatwo mnie przestraszyć – powiedziała z szerokim uśmiechem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Masz coś przeciwko temu, jeśli zadam ci kilka pytań, zanim zaczniemy? – zapytał, obracając się trochę, żeby na nią spojrzeć, ale upewniając się, że widzi tylko jego zdrową stronę. - Śmiało. – Przesunęła się na siedzeniu tak, że jej uroczy tyłek był wciśnięty w róg krzesła najdalej od niego, a jej mały, różowy but na płaskim obcasie prawie musnął bok jego uda. - Dla jakiej gazety jest ten artykuł? - Phoenix Times. - Piszesz dla nich? - To jest niezależne zlecenie – wyjaśniła odrobinę defensywnie. Nie winił jej. Ledwo go znała – dlaczego miałaby dzielić się z nim jej niedawnym pechem w Nowojorskim Sentinel? - Artykuł o tematyce z życia ludzi? - Mmm. – Spojrzała w dół. Zmrużył oczy. - A jednak, nie szalejesz ze szczęścia robiąc to? Jej głowa szybko uniosła się do góry, a jej oczy spotkały jego. To była największa chwila nieuwagi jaką z nią miał, a zapał w jej oczach skradł mu oddech. - Nigdy tego nie powiedziałam. - Twoje oczy to zrobiły. Wzdrygnęła się z rozdrażnienia, a potem, ku jego zdziwieniu i zachwytowi, przytaknęła. - W poprzednim życiu byłam dziennikarzem śledczym w Nowym Jorku. Styl życia, to nie jest tak naprawdę coś dla mnie. - A jednak, napisanie mojej historii wydaje się być dla ciebie ważne. Wizyta domowa, ciasteczka… - Muszę odnieść sukces z tym artykułem – przyznała. – Potrzebuję szarpiącej za serce historii o amerykańskim bohaterze. - Skąd wiesz, że moja historia szarpie za serce? Jej oczy rozszerzyły się, a różowy język wysunął, żeby oblizać wargi. To był tik nerwowy, ale skłamałby mówiąc, że nie zadziałało to na niego. Zadziałało. Bardzo. Przesunął się nieco w jej stronę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Byłeś typowym amerykańskim złotym chłopcem. Teraz… - Teraz jest Asherem Lee, wypoczywającym mężczyzną. – Radosny głos pani Potts odbił się echem w cichym pokoju, przecinając intymność chwili, kiedy położyła srebrną tacę na stoliku pomiędzy nimi. Asher gniewnie na nią spojrzał, ale szybko został rozproszony, przez zapach domowych muffinek. Odwrócił się do Savannah. - Tym razem zrobiłaś muffinki? Savannah zaczęła coś mówić, ale przeszkodziła jej pani Potts: - Zrobiła, co za sprytny, mały gest. I jaki uroczy. Zauważysz że dwóch brakuje, Savannah. Nie mogłam się powstrzymać Savannah zarumieniła się, spojrzała na Ashera i stało się coś cudownego. Nie zapomni tego tak długo, jak będzie żył i oddychał, ponieważ to było prawdziwie cudowne, w stylu cudu Jezusa z rozmnożeniem chleba i ryb. Savannah Carmichael, jedna z najpiękniejszych dziewczyn jaką kiedykolwiek widział z bliska, spojrzała w jego twarz. I uśmiechnęła się.
***
Pani Potts pogawędziła z nimi przez chwilę, nalewając im obojgu po filiżance gorącej, parującej kawy, kiedy pałaszowali muffinki mamy Savannah, a potem zostawiła ich samych, żeby mogli kontynuować rozmowę. - Wypoczywający mężczyzna. Co to znaczy? Wzruszył ramionami, wkładając do ust ostatni kawałek muffinki. - W większości czytam. - Literatur piękna? Literatura faktu? Poezja? - Wszystko po trochu – powiedział. – Nie musisz robić notatek? Spojrzała w dół, na jego długie nogi. Tak, taka była odpowiedź na jego pytanie. Tak, powinnam robić notatki. Ale odkąd przyjechała, ta wizyta przebiegała w o wiele bardziej towarzyski sposób, niż profesjonalny, została uśpiona w komfortowej wymianie zdań i nie chciała tego niszczyć przez wyciąganie notatnika i gryzmolenie notatek. Miała całą noc żeby spisać swoje myśli i refleksje. Zawsze mogła potwierdzić fakty później. Czy nie było ważne, żeby nawiązać relację z osobą z którą przeprowadza się wywiad? Tak, oczywiście. To
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
pierwsze spotkanie dotyczyło stworzenia komfortowego punktu odniesienia. Robiła wszystko tak jak należy. - Następnym razem. Dzisiaj po prostu się poznajemy. – Uśmiechnęła się do niego szeroko. – Co teraz czytasz? - Teraz? Och, um… bardzo pouczającą książkę o, um, relacjach międzyludzkich. Zarumienił się kiedy to powiedział, a ona zastanawiała się, dlaczego go to zawstydzało, ale nie zapytała. Jego głos był głęboki, ciepły i kojący i mogłaby godzinami słuchać jak opowiada o książkach. Opowiedział jej również o swoim dzieciństwie, które wydawało się być sielankowe i nakreślił jej podstawową oś czasu swojego życia, od zaciągnięcia się do wojska, do chwili obecnej, więc miała szkielet artykułu. Zanim się zorientowała w jej torebce zadzwoniły dzwonki kościelne, które ustawiła jako alarm w komórce, dając jej znać, że minęła godzina. Wyciszyła go z zawstydzonym uśmiechem. - Domyślam się, że nadszedł czas, żebym dała ci spokój. Czy to był wymysł jej wyobraźni, czy naprawdę wyglądał tak, jakby było mu nieco przykro słysząc to? Tak czy inaczej, to zdecydowanie był czas, żeby poszła. Od chwili w której przyjechała, jej uwaga została odwrócona i musiała wrócić do domu i uporządkować swój plan działania przed środową wizytą. To co najbardziej ją zaskoczyło, to to, że kiedy usadzili się przy oknie z widoczną dla niej tylko tą mniej uszkodzoną częścią jego twarzy, szybko odkryła jak łatwo się z nim rozmawiało. Nie rozpraszała jej jego proteza ręki, która zwisała poza widokiem z boku krzesła, ani jego okaleczona skóra i brakujące ucho, obie te rzeczy były w większości ukryte przed jej wzrokiem. Wszystko co widziała, to surowa przystojność lewej strony jego twarzy, która wyszła z eksplozji bez szwanku, niedoskonałość jego nosa, okazjonalny błysk w jego brązowym oku i łatwy sposób w jaki jego nogi krzyżowały się przed nim. Był mądry, bystry i oczytany i chociaż ostrzegł ją, że jest nieokrzesany, to jeszcze nie widziała zbyt wiele dowodów na to. W zasadzie, gdyby nie maska jego okaleczonej skóry po prawej stronie twarzy, to Asher Lee byłby dobrą partią. Ogromnie dobrą partią. Ale faktem było, że pomimo jej najlepszych starań, żeby patrzeć tylko w jego oczy kiedy ją witał, to jego twarz była trudna do przeoczenia. Nigdy, w całym swoim życiu nie widziała czegoś tak zniszczonego, oszpeconego i okropnego. Ledwo potrafiła na niego spojrzeć bez wzdrygania się, bez współczucia, i, ku jej zawstydzeniu, bez skrępowania. Co służyło przypomnieniu jej; nie była tu, żeby zostać jego przyjaciółką. Była tu, żeby opowiedzieć jego historię. I najlepiej będzie nie mieszać tego ze sobą. To było zlecenie, Savannah, nie potencjalna przyjaźń. Nie zapominaj o tym. Kiedy była gotowa wstać i pożegnać się, spojrzała na niego. Sposób w jaki jego oczy łagodnie i cierpliwie spoczywały na witrażowym oknie, które było przed nimi sprawił, że Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
zatrzymała się i sama spojrzała. Savannah odłożyła z powrotem torbę na ziemię i usiadła w fotelu, wpatrując się prosto w okno w kolorach tęczy, kiedy w oddali słońce obniżało się na niebie, kąpiąc ich oboje w kolorach. Wpatrywała się w piękno przed sobą, bez mówienia, bez poruszania się, całkowicie oczarowana przez czerwienie i błękity tańczące w późno popołudniowym słońcu. Nie przyszło jej do głowy, żeby się odezwać, było nie do pomyślenia, żeby zakłócać idealną ciszę tej chwili. Później, kiedy była już w domu, zaskoczyło ją, że siedziała tak długo, czując się tak komfortowo, w całkowitej ciszy z kimś, kogo ledwie znała.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 4 „Pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że bardziej cieszy cię jego towarzystwo, niż kogokolwiek innego.”
Poza ich chwilą w słońcu, Savannah czuła, że ważne jest, aby w pełni skoncentrowała się na artykule i kiedy w środę przyjechała na czas, z czekoladowymi ciasteczkami z kawałkami orzechów makadamia, była o wiele bardziej profesjonalna i spotkała się Asherem w jego biurze, zanim miał szansę wyjść jej na spotkanie, na półpiętro. Kiedy maszerowała po schodach, stał w drzwiach swojego pokoju, na jego twarzy widniała zaskoczona mina, a ona zmusiła się, żeby z determinacją w nią spojrzeć. Z rzeczowym profesjonalizmem zauważyła, że chociaż sposób w jaki opada jego prawe oko jest szokujący, to jego blizny nie były ani trochę tak straszne, jak zapamiętała. Dała mu przelotny, grzeczny uśmiech, a potem weszła szybko do środka i usiadła przed witrażowym oknem, w fotelu z uszkami po lewej stronie. - Cóż, ciebie również witam – powiedział i dołączył do niej. - Witaj – powiedziała, odwracając swoją uwagę, kiedy stawiała na stole pomiędzy nimi mały dyktafon. Ustaliła sobie ścisłe zasady, żeby nie dekoncentrować się przez całkiem przystojną połowę jego twarzy. W zasadzie, prawdopodobnie najlepiej byłoby, gdyby w ogóle na niego nie patrzyła, po prostu zadając pytania i robiąc notatki kiedy odpowiadał. Tak, tak byłoby najlepiej. Zgarnęła dyktafon, nacisnęła „stop” i wcisnęła go do torebki, wyciągając notatnik i długopis. – Możemy zaczynać? Jego głos był zdecydowanie oziębły, kiedy odpowiedział: - Nie chciałbym cię zatrzymywać. - Tak jest najlepiej, nie sądzisz? Skoncentrować się na wywiadzie? - Oczywiście – powiedział, krzyżując w kostkach swoje długie nogi. Żadnych długich nóg i kostek. Wywiad. Pierwsza cześć musi być gotowa na piątek. Przestań się wygłupiać. - Więc, panie Lee… - Asher. - Asher – powiedziała, tracąc swój tok myślenia, kiedy jego imię stoczyło się z jej języka. Było w tym coś seksownego. Ten „sz” dźwięk. – To takie niespotykane imię.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Zapomniałaś swoich lekcji w szkółce niedzielnej, panno Carmichael? Tsk, tsk. A ja, z wiarygodnych źródeł, dowiedziałem się, że ty i twoja rodzina jesteście ważnymi Metodystami. - Szkółka niedzielna? – zapytała w całkowitym zagubieniu, jej notatnik opadł, zapomniany na kolana. - Asher był synem Jackoba i Zilpah i służącym Leah. - Najstarszej, najbrzydszej siostry, której nie chciał – powiedziała niewyraźnie, przypominając sobie tę historię. Uniósł brwi. - Domyślam się, że jednak nie opuszczałaś szkółki niedzielnej. - Wiedziałam, że słyszałam wcześniej to imię. Ale dlaczego twoi rodzice je wybrali? Z pewnością początki tamtego Ashera były w kratkę. Uśmiechnął się na jej spostrzeżenie. - Chodzi o znaczenie. Asher oznacza „szczęście”. Nie powinna była tego robić. Nie powinna była odwracać się, żeby spojrzeć w jego, w większości przystojną połowę twarzy, kiedy ciepłe słońce opadło nisko, sprawiając, że ta chwila ponownie była magiczna. Ale minęło tak cholernie dużo czasu, odkąd Savannah była szczęśliwa. A to było dokładnie to, co poczuła, kiedy na niego spojrzała i uśmiechnęła się.
***
Dzięki jakiemuś uderzeniu szczęścia, wydarzyło się to ponownie. Savannah Carmichael spojrzała na jego brzydką gębę i uśmiechnęła się. Jego serce, jak szalone, wykonało salto i wstrzymał oddech, kiedy jej się przyglądał, modląc się, żeby ta chwila mogła trwać trochę dłużej, niż kilka sekund. Ale niech to cholera weźmie, bo pani Potts wparowała do pokoju, ze swoim radosnym powitaniem, oferując roztapiające się w ustach ciasteczka i kawę. Naprawdę musi zamienić z nią słówko. Doceniał jej troskę, ale chciał spędzić z Savannah każdą możliwą minutę na osobności. To nie tak, że znał ją bardzo dobrze. Wymienili ze sobą tylko garstkę słów przez telefon i w poniedziałkowe popołudnie spędzili razem trochę ponad godzinę. Ale od czasu, kiedy widział jak odjeżdżała czterdzieści osiem godzin temu, całkowicie zawładnęła każdą jego myślą. Wtorek i większość środy ciągnęły się w bolesnym, żółwim tempie, do czasu, aż wróciła i nie potrafił powstrzymać swojego rozczarowania, kiedy od samego przyjazdu była całkowicie profesjonalna. Jedynym jasnym punktem było to, że kiedy się z nim witała spojrzała na całą jego twarz i o dziwo, nie dostrzegł żadnego oczekiwanego wstrętu, czy Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
współczucia. Szybko omiotła go spojrzeniem, a potem podeszła do fotela, tak jakby rozmowy z odmieńcami były w jej świecie codziennym zdarzeniem. Jak cholera nienawidził tego, że dało mu to nadzieję. A potem, kiedy już prawie przegadał sobie do rozumu, pozbywając się nadziei, zapytała go o jego imię i ofiarowała mu dar w postaci jej oślepiająco pięknego uśmiechu. Sprawił on, że chciało mu się płakać. Sprawił, że chciał pisać wiersze. Sprawił, że był wdzięczny pani Potts, że zachęciła go do powrotu do rasy ludzkiej. Cokolwiek wydarzyło się z Savannah, na zawsze będzie wdzięczny, że namówiła go do powrotu w ten mały, bezpieczny zakątek świata. - Czekoladowe z kawałkami orzechów makadamia? – zawołał z pełnymi ustami. – Och mój Boże, Savannah! - Ta dziewczyna potrafi gotować, nieprawdaż? – zapytała pani Potts, mrugając do niej. - Ta dziewczyna potrafi gotować – powiedziała słabo Savannah, poprawiając jasnoróżowy kardigan na pasującym do niego topie. Zauważył go w chwili, kiedy przyjechała. Sposób w jaki obejmował jej piersi, powinien być karany i tak, aktywnie próbował spojrzeć w dół, za każdym razem, kiedy pochylała się nad notatnikiem. W końcu, w przeciwieństwie do jego wyglądu, ciągle był tylko człowiekiem. - O czym dzisiaj rozmawiacie? – zapytała pani Potts. - Kształtujące lata i czasy liceum pana Lee… Ashera – powiedziała sprawnie Savannah i odłożyła na talerz swoje na w pół zjedzone ciastko. - Cóż, mój Boże, jestem pewna, że mam tu gdzieś także jego dokumentację dentystyczną – drażniła się pani Potts, ale Asher zobaczył, że policzki Savannah nabrały kolorów. Jej ramiona gwałtownie opadły i oparła się w fotelu, wzdychając: - Jestem niegrzeczna – powiedziała. - W najmniejszym stopniu nie jesteś, kochaniutka – zapewniła ją pani Potts, a potem poklepała ją po ramieniu i odwróciła się, żeby wyjść. – Jesteś tu, żeby wykonać swoją pracę. Podziwiam cię za to. Kiedy zamknęły się za nią drzwi, Savannah odwróciła się w stronę Ashera. - Przepraszam Asher. Wypaliłam, jakby brakowało mi taktu. Ciągle zapominam, że to artykuł o tematyce z życia ludzi. Domyślam się, że pomogłoby jeśli zachowywałabym się bardziej ludzko. Słowa Ashera z niedzielnego wieczoru rozbrzmiały echem w jego głowie: Ledwo wyglądam jak człowiek. Nie pasuję, żeby powrócić do rasy ludzkiej, po których pani Potts szybko podsumowała podobieństwa pomiędzy nim a Savannah: Ty skończyłeś bez dłoni; ona
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
skończyła zwolniona z najbardziej prestiżowej gazety w kraju. Oboje wróciliście do domu wylizać rany. Patrzyłem na sposób, w jaki jej śliczne usta były wygięte w dół, a dłoń, która była najbliżej niego, mocno ściskała podłokietnik fotela. Starała się jak cholera, wyleczyć się z własnego bólu i złamanego serca. A on zgodził się jej pomóc. Bez zastanowienia, sięgnął i umieścił swoją dłoń na jej, uderzony przez miękkie ciepło jej skóry pod jego, zanim z dużą dawką przerażenia zdał sobie sprawę, na jaką śmiałość sobie pozwolił. Jest piękną, młodą, utalentowaną pisarką. Nie chce, żeby dotykał jej jakiś beznadziejny, zdeformowany mężczyzna. Zaczął odsuwać dłoń, ale w cholerę go zszokowała, kiedy szybko sięgnęła i splotła ich palce, zaginając je tak, że były w pułapce. Nie odważył się spojrzeć w jej twarz, więc ze zdumieniem wpatrywał się w ich dłonie, delikatnie przesuwając kciukiem po jej skórze, kiedy mile widziane, długo zapomniane ciepło przepłynęło przez jego żyły, budząc go, sprawiając, że każde zakończenie nerwowe, każda komórka skupiła swoją uwagę na cudownym nacisku jej palców, kiedy ściskały jego własne. Po kilku chwilach spojrzał na nią tylko po to, żeby zobaczyć, że także wpatruje się w ich dłonie, tak jak robił to on. Złapała jego spojrzenie, jej urocze, brązowe oczy były szczęśliwe i zmieszane, wyzywające i zaniepokojone. - Jest ok – wyszeptała, jakby chciała zapewnić o tym bardziej siebie niż jego. – Stajemy się przyjaciółmi. I tak po prostu, całe to cudowne ciepło zamieniło się w chłód i odsunął dłoń. Przyjaciele. Oczywiście. Nigdy nie będzie w stanie zobaczyć kogoś takiego jak ja, jako prawdziwego mężczyznę. Jego serce trzasnęło i szamotało się od nieoczekiwanego ciosu. Rzucił jej napięty uśmiech i położył dłoń na kolanach. - Masz pytania odnośnie lat, które mnie ukształtowały – powiedział łagodnie, robiąc co w jego mocy, żeby ukryć swoje gorzkie rozczarowanie. – Śmiało.
***
Savannah zauważyła natychmiastową zmianę na twarzy Ashera, kiedy użyła słowa przyjaciele i skrytykowała się za bycie takim tchórzem. Była zaskoczona jego gestem i zszokowana przez sposób, w jaki jej serce zaczęło walić przez prosty kontakt, kiedy nakrył jej dłoń swoją. Została pozbawiona tchu, a w jej żołądku zamieszkało milion motylków. Była niemile zaskoczona swoją silną reakcją. Martwiło ją to. Cholera, przerażało ją to. Ledwo go znała. Niemożliwe było, żeby już była nim zauroczona. Więc złagodziła swoje uczucia, wybierając tchórzliwe wyjście i nazywając go przyjacielem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Opowiedz mi trochę o historii twojej rodziny – powiedziała, ostrożnie modulowanym głosem. Kiedy notowała jego odpowiedzi, jej umysł błądził, próbując złagodzić niepokój. Tak jest lepiej. Ciągle zostaje ci jeszcze dziesięć sesji i nie możesz zakochać się w nim tak, jak zrobiłaś to z Patrickiem, ty głupia dziewczyno. Zobacz jak to się skończyło. Nie wspominając o tym, czy naprawdę mogłabym zakochać się w kimś, kogo twarz wygląda jak u Freddy’ego Kruegera? Chociaż zszokowała ją jej podłość, wiedziała również, że była podsycana desperacją, żeby oddzielić od siebie interesy i przyjemności, a to tylko jeszcze bardziej ją zmartwiło. Tak jak większość ludzi, była podła, kiedy się bała. - Domyślam się, że mogłabyś powiedzieć, że w Danvers zawsze byli Lee, chociaż przypuszczam, że będę ostatnim. – Podniósł filiżankę kawy i upił trochę, wpatrując się w okno, jakby go nudziła. Wpatrywała się w słowa, które właśnie zapisała: Będę ostatnim. - To idiotyczne – powiedziała niewyraźnie. - Przepraszam? - T-to idiotyczne – powiedziała bardziej łagodnie. - Myślę, że nie – powiedział z ważną miną, robiąc kolejny łyk kawy. - Nie będziesz ostatnim Lee w Danvers. - Następne pytanie – domagał się niskim, zmęczonym głosem. – Chyba, że powinniśmy na dzisiaj skończyć? Obróciła notatnik na kolanach. Musiała to naprawić. Nie tylko dlatego, że okropnym uczuciem było to, że go zraniła, ale dlatego, że miała na myśli to co powiedziała. Stawali się przyjaciółmi. W zasadzie, nie mogła sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek była tak podekscytowana widzeniem się z Patrickiem, tak jak była dzisiaj na myśl o spotkaniu z Asherem. Ostatnie dwa dni wlokły się, kiedy analizowała ich chaotyczną rozmowę i wspaniały wspólny moment, kiedy obserwowali zachodzące słońce. Tak naprawdę nie miała w Danvers żadnych przyjaciół, poza Scarlet, a ona zawsze jest z Trentem, planując ślub, wyobrażając sobie wspólną przyszłość. Poznanie Ashera było obiecujące i wyjątkowe, i podczas gdy naprawdę potrzebowała jego historii do artykułu, poniekąd pragnęła również jego przyjaźni.
- Oferta przyjaźni może być początkiem – wyszeptała, czując ciepło na policzkach. Poczuła, że bezczelnie było powiedzieć te słowa, ale nie chciała, żeby myślał, że odsuwa go na bok z powodu jego wyglądu. Cholera, nie była dobra w tego typu rzeczach.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Przepraszam? – zapytał wyniosłym, powściągliwym głosem, który musiał do perfekcji opanować na Uniwersytecie Wigrinii. - Chyba nie sprawdzam się jako przyjaciółka. Odwrócił się nieco w jej stronę. - Mówisz pokerowymi metaforami, czy zaczynam wariować?8 Jej usta zadrżały, kiedy próbowała nie zachichotać. Ta cała rozmowa była absurdalna. - Czy powinienem to przebić? – drażnił się. - Tylko nie spasuj – powiedziała, teraz się uśmiechając, zdając sobie sprawę, jak bardzo lubi z nim przebywać, pomimo tego jak wygląda, pomimo faktu, że przez osiem lat ledwo opuszczał dom. Lubiła go. Wyglądał na zdezorientowanego, speszonego i lekko zachwyconego, kiedy odłożył filiżankę na spodek i odwrócił się nieco, żeby złapać jej spojrzenie - Nie śniłbym o tym. Godzinę później, szkolił ją w każdym pokerowym triku, którego nauczył się kiedy stacjonował zagranicą i kiedy dzwonki kościelne zadzwoniły delikatnie w jej torebce, prawie nic nie wiedziała na temat tych kształtujących go lat… ale jej siedmiokartowy poker nigdy nie będzie już taki sam. - Następnym razem zostaw ten alarm w domu – poradził, spoglądając na jej torbę, ale nie ruszając się, żeby wstać. Przeciągnął się leniwie w tęczowym świetle, przesuwając dłonią po swoich potarganych włosach. - Dlaczego ich nie obetniesz? – zapytała, wpatrując się w jego włosy, a potem szybko zapragnęła, żeby mogła to cofnąć. Jego wyraz twarzy, który był leniwy i zadowolony, teraz się napiął. - One zakrywają różne rzeczy. Odwróciła się tak, że siedziała na krawędzi krzesła, patrząc bezpośrednio na niego, pomimo tego, że on ciągle siedział skierowany do niej profilem. - Asher – powiedziała delikatnie. – Nie jest tak źle, jak myślisz. - Savannah – powiedział, nie patrząc na nią, a prawa część jego twarzy nabrała wyrazu wściekłej twardości. – Jest w każdym calu tak źle, jak myślę. Mam przyjemność patrzeć na to każdego dnia.
8
W poprzednim zdaniach, Savannah użyła słów oferta i sprawdzanie, które używane są także w pokerze. Musiałam przetłumaczyć to w ten sposób, żeby zdanie nie straciło pierwotnego znaczenia ;)
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Sięgnęła przed siebie, najpierw niezobowiązująco, potem z większą pewnością siebie i położyła płasko dłoń na ciepłym materiale jego otulonego dżinsem uda. – Spójrz na mnie. - Nie – powiedział, spoglądając na jej dłoń i wydobywając z głębi gardła mały jęk. - Proszę, spójrz na mnie. Jesteśmy przyjaciółmi, pamiętasz? - Czas minął – powiedział cicho, ale stanowczo i całkowicie się od niej odwrócił. Przełknęła ślinę, zabrała dłoń i sięgnęła po swoją torbę. Kiedy zaczęła odchodzić, mocno i gwałtownie złapał jej nadgarstek, a kiedy nie wyrwała ręki, dostosował swoje palce do delikatniejszego uścisku. - Wrócisz w piątek? - Oczywiście. Jego palce rozluźniły się trochę, a kciuk głaskał wnętrze jej nadgarstka w powolnych, hipnotycznych pociągnięciach. - Dobrze – powiedział i puścił ją. Savannah nie zdawała sobie sprawy, że wstrzymywała oddech do czasu, aż była w połowie schodów prowadzących na dół.
***
- Jak idzie? – zapytała w piątek rano Scarlet, kiedy usiadła naprzeciwko Savannah przy stole śniadaniowym. – Z „Pustelnikiem” Lee? - Nie nazywaj go tak – powiedziała Savannah, rzucając swojej młodszej siostrze spojrzenie. - Drażliwa. - Nie drażliwa. Po prostu okaż trochę szacunku. Jest rannym weteranem wojennym. - Patrzcie, patrzcie. Jeśli nie wiedziałabym lepiej, to powiedziałabym, że ktoś tu się zadurzył. - Zamknij się Scarlet.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Vanna i Asher siedzą na drzewie, C-A-Ł-U-J-Ą9… - Jesteś takim bachorem. – Savannah sięgnęła po kawałek tostu i zrzuciła sztućce Scarlet na ziemię. - Och mój Boże – westchnęła Judy. – To nie mogą być moje dorosłe córki, sprzeczające się jak uczennice. - Ona zaczęła – powiedziała Scarlet, pokazując język starszej siostrze. – Jest drażliwa w związku ze swoim nowym amantem. - Katie Scarlet, mogłabym przysiąc, że masz dziś w kwiaciarni do zrobienia wielkie zamówienie ślubne. Scarlet zerknęła na kuchenny zegar i wystrzeliła z krzesła, zabierając tost z ręki Savannah. - Wielkie nieba, jestem spóźniona! Dzięki, mamo! Judy i Savannah obserwowały jak wychodzi, a potem obie przewróciły oczami, kiedy Judy zajmowała wolne miejsce po swojej młodszej córce. - Wiesz, że ona się tylko draż… - Wiem. Tylko… on jest dobrym człowiekiem. Miasto nie obeszło się z nim właściwie. - Cóż, jeśli ktokolwiek może to zmienić, to stawiam na moją dziewczynkę. – Odgarnęła włosy z twarzy Savannah i czule dotknęła jej policzka, zanim wstała od stołu, żeby sprawdzić ciasto na rożki. Cytrynowo-imbirowe rożki. Ślinka napłynęła Savannah do ust. - Wiesz, znałam jego mamę. Pamela Lee. Savanna zaczęła powoli opuszczać na stół filiżankę z kawą i wpatrywała się z zaskoczeniem w plecy mamy. - Znałaś? - Oczywiście, nie bardzo dobrze. Ona była Pamelą Lee, a ja tylko Judy Calhoun Carmichael, świeżo przybyłą z dziury w Big Chimney, w Zachodniej Wirginii. Savannah uprzejmie powstrzymała się od wytknięcia, że w zasadzie Danvers również, dla wielu ludzi, było dziurą. 9
angielska rymowanka w stylu naszego „ Zakochana para, Jacek i Barbara…” w całości brzmi tak „X and X sitting in a tree, K-I-S-S-I-N-G. First comes love, then comes marriage then comes baby in a baby carriage…”
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Była snobką? - Ani trochę. Była urocza. Prawdziwa dama. Po prostu, nie obracaliśmy się w tych samych kręgach, guziczku. - Jak ją poznałaś? Judy wskazała na ścianę, na której wisiały oprawione, niebieskie wstążki, przestrzeń pomiędzy rokiem 1995, a 1997 zajmował prosty, pomalowany na biało, drewniany krzyż. - Zastanawiałaś się kiedykolwiek dlaczego brakuje roku 1996? - Pewnie. Zastanawiałam się. - A jednak nigdy nie zapytałaś. - Pomyślałam, że miałaś swoje powody. - Pamela Lee i ja co roku rywalizowałyśmy o te wstążki, począwszy od 1987, kiedy twój tata i ja przeprowadziliśmy się tutaj. Tereny jarmarku były bardzo blisko i każdy zawsze mówił, że robiłam najlepsze wypieki jakich kiedykolwiek próbowali. Pierwszego roku zostałam poinformowana przez innego uczestnika, że nikt nie pokona Pameli Lee. Ostrzegali mnie, że sponsorowała zawody w pieczeniu. „Upewnij się, żeby twoje muffinki nie były lepsze od jej”. Ale wiesz co? – Judy uśmiechnęła się do Savannah. – Były lepsze. Nie mogłam się powstrzymać. Wskazała na pierwszą, niebieską wstążkę w odległym, lewym rogu ściany. - To był pierwszy rok, który każdy zapamiętał jako ten, w którym Pamela Lee wygrała czerwoną wstążkę, za drugie miejsce. Ale była damą, Savannah. Następnego ranka przysłała mi tuzin białych, zafarbowanych na niebiesko róż z notatką, która mówiła tylko „Wygrał najlepszy piekarz.” Nigdy się nie poddawała. Rok w rok moje ciasteczka pokonywały jej ciasteczka, moje muffinki pokonywały jej muffinki. I każdego roku, ani razu nie zawodząc, te niebieskie róże pojawiały się na moim tarasie z jakąś małą notatką z gratulacjami, żebym mogła cieszyć się wygraną. Pamela Lee miała klasę. Judy uśmiechnęła się czule do niebieskich wstążek, delikatnie dotykając ramki. - 1996 rok – powiedziała Savannah ze łzami w oczach. – Rok, w którym Pamela Lee zginęła w katastrofie lotniczej. W oczach jej matki błysnęły łzy, kiedy odwróciła się do córki i przytaknęła. - Nie mogłam się przełamać, żeby piec w tamtym roku. Po prostu nie mogłam tego zrobić. Ten biedny chłopak został zupełnie sam w tym wielkim domu, jego mamusia i tatuś odeszli. Nie brałam w tamtym roku udziału w konkursie, a ten mały, biały krzyż jest hołdem dla Pameli Lee, najbardziej czarującej damy, jaką kiedykolwiek znałam. Nauczyła mnie jak przegrywać z wdziękiem. Nigdy nie zapomnę jej życzliwości w stosunku do mnie, Savannah. – Judy otarła twarz brzegiem fartucha, kiedy wzrok Savannah rozmazał się od łez.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Och, mamo – powiedziała: - przez te wszystkie lata patrzyłam na ten krzyż i nie wiedziałam. Jej mama nabrała porcję ciasta i ostrożnie uformowała z niego trójkąt, a potem położyła go na dobrze rozgrzanej, posmarowanej tłuszczem blaszce do pieczenia. - Cóż, teraz wiesz. Dobrze obchodź się z tym chłopakiem, guziczku, słyszysz? Dobrze się z nim obchodź. - Będę, mamo. - I zabierz dzisiaj dla niego kilka tych rożków. - Tak, proszę pani. Dała Savannah znaczący uśmiech, a potem wróciła do swoich ciasteczek. - A kiedy będziesz gotowa – powiedziała przez ramię – przyprowadź tego chłopaka do domu na kolację.
***
Kilka godzi później, Savannah miała ułożone notatki i przesyłała mailem szkic artykułu do Maddoxa McNabba, z Phoenix Times. Była zaskoczona, kiedy około piętnaście minut potem zadzwonił jej telefon. - Halo? Tu Savann… - Carmichael. Maddox McNabb. To nie przejdzie. Savannah mrugnęła, wychodząc na zewnątrz i opadła przygnębiona na tarasową huśtawkę. - Nie przejdzie? - Wiem, że pochodzisz z działu śledczego, więc przedstawię ci to naprawdę szybko. To co mi wysłałaś, to nie jest temat z życia ludzi. - To historia o tym, jak miasto odrzuciło powracającego bohatera. - To przygnębiające. Sprawi, że ludzie poczują się źle, przypominając sobie każdą chwilę w której mogli być milsi dla weterana. Savannah westchnęła szybko. A co w tym złego? - Nikt nie chce czytać o tym Czwartego Lipca. Chcemy czuć się dobrze w związku z naszym krajem, w związku z samym sobą. Chcemy czegoś seksownego, albo przynajmniej Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
typowo amerykańskiego, a nie jakieś ekspoze o powracającym wojskowym, który został potraktowany jak gówno. Savannah odepchnęła się palcami w tenisówkach, pozwalając, żeby huśtawka ukołysała ją w większej melancholii. - Cóż, nie wiem – powiedziała. – Myślę, że to ważny punkt widzenia. - Żeby się wynudzić? Tak. Jako Styl Życia? Nie. – Westchnął. – Przykro mi, Carmichael. Po prostu nie wiem czy to będzie… To było to. Panika ją otrzeźwiła, a jej usta ponownie zaczęły działać. - Rozumiem panie McNabb. Seksowne i typowo amerykańskie. Jestem odpowiednią dziewczyną. Proszę dać mi czas do jutra. Prześlę panu całkiem nową partię notatek. Ten sam temat. Inny punkt widzenia. - Może będzie lepiej jeśli poszukasz pracy z dziedziny dochodzeniowej, Carmichael. Nie wiem czy… - Ja wiem, proszę pana. Znam siebie i chcę tej pracy, więc dostarczę materiał. Cokolwiek pan chce. Jutro. Proszę czekać na moje notatki. Potem nacisnęła przycisk kończący rozmowę, zanim mógł powiedzieć coś jeszcze.
***
Asher krążył po swoim biurze, jak niedźwiedź w klatce, odpoczywając przez długie godziny do czasu, aż Savannah Carmichael ponownie pojawi się w jego drzwiach. Problemem było to, że nie potrafił się już skoncentrować na swoich ukochanych książkach. Nawet Jennifer Crusie go zawodziła, ponieważ każda główna bohaterka była Savannah, a każdy przystojny główny bohater był, cóż, nie nim. Kiedy w środę powiedziała „Spójrz na mnie” tym niskim, pewnym głosem, zdał sobie sprawę, jak blisko był tego, żeby rozważyć tę prośbę. Zwodziła go, w tych jej kwiecistych sukienkach i promiennymi uśmiechami, sprawiając, że zaczynał wierzyć, że on był mężczyzną, a ona kobietą, a minęło zbyt wiele czasu od kiedy czuł się jak mężczyzna. Ponieważ nim nie był. Cóż, był, ale nie był. Miał wszystkie te męskie pragnienia, jego ciało twardniało i drgało za każdym razem, kiedy ją widział, żyło dla jej chrapliwego śmiechu i olśniewających uśmiechów, pragnąc pod sobą miękkości jej ciała, kiedy dotykałby jej, pocierał i zakopał się w niej tak głęboko, że Afganistan, ładunek wybuchowy, martwi rodzice i lata samotności, przestałyby istnieć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Ale nie był całkowicie mężczyzną. Nie mógł opuścić domu. Ciągle, raz na jakiś czas, budził się z krzykiem, zlany zimnym potem, kiedy czuł jak jego dłoń odrywa się od ręki, a ciało kaprala Lagerty’ego eksploduje obok niego. W bezpiecznej bańce, stworzonej z dwóch foteli z uszkami, skąpany w przyjemnym świetle dnia, mógł z nią rozmawiać, poznawać ją, a nawet sięgać po jej dłoń. Ale jego życie nie było życiem, a ona była światową osobą. Żyła w promieniach słonecznych, a nie spowita cieniami. A jednak, pomimo wszystkich tych myśli i może dlatego, że nie miał przyjaciela – a co dopiero młodą, piękną, kobiecą przyjaciółkę – od wielu lat, Savannah Carmichael była dla niego wyjątkowa. Bardziej niż wyjątkowa, była jak cud. Piękna panna, która pokazała się w zamku bestii, tylko po to, żeby odkryć, że w potworze było więcej mężczyzny, niż kiedykolwiek mogłabym przypuszczać. Wielka szkoda, że nie mam zaczarowanej róży, która zmieniłaby mnie z powrotem w mężczyznę, kiedy się pocałujemy. Wielka szkoda, że zawsze będę tak wyglądał. Otworzył drzwi do łazienki, włączył światło i wpatrywał się w siebie w pełnowymiarowym lustrze. Zapytała dlaczego nie obciął włosów. Odsunął je na bok, patrząc na miejsce w którym kiedyś było jego ucho. Uszkodzona, chropowata skóra sterczała z boku jego głowy. - Robią teraz niesamowite operacje w Maryland – powiedziała miękko zza niego pani Potts, wchodząc do łazienki, żeby zawiesić dwa, świeżo wyprane ręczniki do rąk, na drążku koło umywalki. – Wszystko czego trzeba, to wykonać telefon i umówić się na wizytę. - Nie można tak po prostu tego naprawić – powiedział. - Nie całkowicie. Ale powinieneś spojrzeć na niektóre zdjęcia. Mogą zrobić ci nowe ucho. Mogą przeszczepić skórę z… - Wystarczy. Wiedziała, że lepiej z nim o tym nie rozmawiać, a jeśli nie zrezygnowałaby to zrobiłoby się gorąco. Tylko kilka rzeczy przeszkadzało mu bardziej, niż rozmowa o jego urazach z kimś, kto chciał, żeby wrócił pod nóż, a był to lekarz, terapeuta, albo Matilda J. Potts. To była jego decyzja. Tylko jego. Pani Potts uniosła dłonie w geście poddania. - Kiedy będziesz gotowy. - Nie będę. - Nie wierzę w to – powiedziała, kierując się do drzwi. – Teraz na to nie wygląda, ale czy ci się to podoba czy nie, powróciłeś wśród żywych. Nie możesz teraz zawrócić. Zatrzasnął drzwi do łazienki, podchodząc powoli do biurka, żeby kontrolować utykanie i wślizgnął się na krzesło.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Z jednej strony: Wielka szkoda, że zawsze będę tak wyglądał. Z drugiej: Robią teraz niesamowite operacje w Maryland. Powinieneś spojrzeć na zdjęcia. Wpatrywał się w laptopa, który z niego drwił, a potem go otworzył i włączył po raz pierwszy od wieków.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 5 „Pierwszy raz, kiedy wyglądasz jak gówno, a on ma to gdzieś.”
Problemem było to, że nie mogła myśleć nad innym punktem widzenia, ponieważ jej umysł cięgle powracał do rozumowania śledczego, nie ważne jak bardzo próbowała wymyślić inny sposób na opowiedzenie historii Ashera. Kiedy szła podjazdem w stronę drzwi do jego domu o 15:55, rozważała różne pomysły. Ok, nie skupiała się na sposobie w jaki Danvers wykluczyło go ze środowiska. Może mogłaby opowiedzieć historię eksplozji; jak to możliwe, że nie zauważyli miny, w postaci improwizowanego ładunku wybuchowego z drucianym zapalnikiem? Jak do tego doszło, że lekarz znalazł się w takiej paskudnej sytuacji? I dlaczego…? A potem się na tym złapała. Znowu to robiła. To trudne dziennikarstwo, a nie temat z życia ludzi. Cholera. Pani Potts otworzyła drzwi ze swoją zwyczajną radością, jej oczy przyswajały owinięty w folię talerz, którego nie dało się przegapić w jej dłoni. - O jejku. Co dzisiaj przyniosłaś, żeby mnie kusić? - Cytrynowo – imbirowe rożki – powiedziała Savannah, poniewczasie patrząc w górę i posyłając starszej pani zaciśnięty uśmiech na powitanie. - Wybacz kochaniutka że to mówię, ale nie wyglądasz dzisiaj jak ty. Savannah obserwowała, jak oczy pani Potts przesunęły się wzdłuż jej ciała, zanim ponownie skierowały się na jej twarz. Och cholera! Była tak rozproszona szukaniem punktu widzenia, że zapomniała wyszykować się, jak Scarlet. Miała na sobie białe trampki, dżinsowe spodenki z obciętymi nogawkami, które mocno strzępiły się na udach i czarną koszulkę z dekoltem w łódkę, która na lewym cycku miała plamę po musztardzie. Włosy związała u podstawy szyi w luźny, potargany węzeł. Wyglądała jak pobojowisko. Wyglądała również jak ona. - To ja – powiedziała z zawstydzonym uśmiechem, wpychając z powrotem w węzeł kilka niesfornych kosmyków jej czarnych włosów. - Cóż, zastanawiałam się, kiedy twoja siostra odetnie cię od jej zapasów kwiatów i różu. - Czy cokolwiek może pani umknąć, pani Potts? - Bardzo niewiele, kochaniutka. Żyję już ze sto lat, czy coś koło tego. - Cóż, w takim razie to nie będzie wielkim szokiem; ja nie piekę. Chyba że cały czas rzucam okiem do książki kucharskiej i robię w kuchni bałagan czwartego stopnia. Mamy Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
szczęście kiedy moje wypieki okazują się jadalne. Za to moja mama jest mistrzem wypieków. Moja siostra również nie jest do niczego. Ja? W kuchni jestem katastrofą, więc co pani na to, żebyśmy skończyły z rzeczami typu „Czyż Savannah nie jest niesamowitym piekarzem?” To sprawia, że czuję się nieuczciwie. Oczy pani Potts rozszerzyły się, ale zanim odwróciła się w stronę kuchni, szeroko się uśmiechnęła, rzucając przez ramię, jak refleksję: - Cokolwiek powiesz, kochaniutka. Savannah odwróciła się w stronę lustra przy wieszaku na ubrania, który stał w korytarzu i spojrzała w swoją twarz. Bez makijażu wyglądała bardziej blado niż zazwyczaj. Rozplotła włosy z niechlujnego węzła, wygładziła je i związała w kok, potem przysunęła do ust koszulkę i chciała zlizać żółtawą plamę, co tylko sprawiło, że stała się wilgotna, ciemniejsza i bardziej widoczna. Przewróciła na siebie oczami, odwróciła się, żeby mozolnie wspiąć się po schodach i z zaskoczeniem odkryła, że na półpiętrze stał Asher i wpatrywał się w nią. W wyprasowanych spodniach khaki i koszuli oxford stanowił obrazek staro bogackiego wdzięku, podczas gdy ona… - Usłyszałem dzwonek do drzwi. Zastanawiałem się czy się zgubiłaś. Savannah zatrzymała się na najniższym stopniu i czekała, żeby przyglądnął się temu jak wygląda i odkrył, że kompletnie brakuje jej kwiatków i południowego uroku, i nazwie ją oszustem, a potem każe wyjść. - Nie piekę – powiedziała. - Słyszałem. - Ale twoja mama tak. Aż do wczoraj o tym nie wiedziałam. Wciąż stał na półpiętrze, oświetlony światłem popołudniowego słońca, a jego oczy rozszerzyły się w rozpoznaniu. - Jesteś córką Judy Carmichael. Przytaknęła i nagle poczuła szalone pragnienie, żeby przeprosić go za te wszystkie niebieskie wstążki, które wygrała jej mama. - Nic dziwnego, że wszystko co przynosisz jest przepyszne. - Moja mam przesyła pozdrowienia. Lubiła twoją mamę. Bardzo. - A moja mama podziwiała twoją. - Nie lubię sukienek w kwiatki. - Ja również. Ich fason niekorzystnie wpływa na moje utykanie. – Zaczął niepewnie i ostrożnie schodzić w dół, a ona zdała sobie sprawę, że utykanie nie było bardzo widoczne, jeśli poruszał się powoli. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To ja – powiedziała, kiedy podszedł bliżej, jej dłonie zwisały luźno po bokach, kiedy przyswajał jej niechlujny strój. - Lubię cię – powiedział – taką jaka jesteś. Zaszydziła: - Obcięte spodenki, poplamiona czarna koszulka i włosy spięte w niechlujny kok. - Dla mnie w porządku. - Moja siostra… - Nie znam twojej siostry, ale może zatrzymać swoje sukienki dla siebie skoro to nie jest twój styl. - Wyglądam jak piekło. Stał przed nią, przekręcając ciało tak, że popalona strona jego twarzy ciągle skierowana była w stronę schodów, a jego zdrowe oko omiotło jej ciało od góry do dołu, powoli, leniwie, prawie… erotycznie. - Jeśli to jest piekło, to muszę przedefiniować moje wyobrażenie nieba. Najwyraźniej celowo zaniżałem znaczenie raju. Nie planowała robić tego, co stało się później. Nie myślała. Po prostu działała. Sięgnęła w górę i delikatnie położyła dłoń na gładkiej skórze policzka, który był bliżej niej, przeszukując jego oko. Miałeś po prostu być artykułem. - Dziękuję ci, Asher – powiedziała.
***
Jego świat zawirował jak szalony i na chwile jego oczy zamknęły się, kiedy dostosowywał się do uczucia jakie wywołuje to, że z własnej woli z delikatnością i uczuciem dotyka go inny człowiek. Poza okazjonalnym dotykiem dłoni pani Potts na jego ramieniu, oraz coraz rzadszych wizyt jego lekarza, od lat nie był dotykany przez inną osobę. Ciepło jej dłoni, jej skóry przyciśniętej czule do jego, było tak nieoczekiwane i odurzające, że jego policzek zamrowił od elektryzującej słodkości tego uczucia. Otworzył oczy, kiedy odsunęła dłoń. - Ja-ja przepraszam. Nie miałam prawa… - Nie narzekałem, Savannah.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Zmarszczyła brwi, a on zauważył, że toczy ze sobą wewnętrzną walkę. - To nie było profesjonalne. - Myślałem, że ustaliliśmy, że stajemy się przyjaciółmi. Może wyszedłem z wprawy, ale wierzę, że przyjaciele czasami się dotykają. Zauważył, że jej ramiona rozluźniły się z rezygnacją. - Jestem dzisiaj bałaganem. - Chcesz o tym porozmawiać? - Miałam przeprowadzać z tobą wywiad. - Najpierw przyjaźń. Potem interesy. Wyciągnął do niej dłoń, a ona chwyciła ją w roztargnieniu, pociągnął ją w górę schodów i do swojego biura. Czy zdawała sobie sprawę, że splotła ich palce tak szybko, jak ich dłonie się odnalazły? Sprawiło to, że jej serce biło jak szalone, tak jak jego? - Nie podoba im się mój punkt widzenia – powiedziała. - Twój punkt widzenia? - Maddox McNabb, redaktor naczelny Phoenix Times. Nie spodobała mu się historia, którą mu przedstawiłam. Chciałam napisać artykuł o wpływie jaki miało niemiłe powitanie w mieście, na psychikę powracającego żołnierza. - Radosny temat – powiedział, ciesząc się sekretnie, że odrzucili taką budzącą litość fabułę, pomimo tego, że to prawda. - Nie sądzą, że jest to wystarczająco seksowne. Zatrzymał się na balkonie, na szycie schodów i z niedowierzaniem odwrócił w jej stronę, stałą dwa stopnie niżej. Seksowne? Czy nie wspomniałaś im, że to artykuł o… mnie? Przewróciła oczami i wyszczerzyła się. - Nie musisz być ładny, żeby być seksowny. Jesteś bardzo seksowny, Asher. Po raz drugi w ciągu kilku minut jego świat całkowicie się zatrząsł. Szukał na jej twarzy kpiny, ale niczego takiego nie znalazł. Powiedziała to tak rzeczowo, jakby miała to na myśli, jakby było możliwe, że jest to prawdą. Jego serce niemiłosiernie obijało się o żebra i poczuł, że jego skóra rumieni się z przyjemności. Ponownie się odwrócił, pociągając ją do biura i niechętnie puścił jej dłoń, żeby zamknąć drzwi. Seksowny. - Taa, jasne.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Twoje nogi nie mają końca – powiedziała miękko, odwracając się, żeby na niego spojrzeć, stojąc na środku jego biura. Omiótł spojrzeniem jej ciało, obczajając jej nogi, opalone i długie w postrzępionych spodenkach, które przypominały mu o letnich nocach w liceum, jego dawniej idealne nogi splątane z nogami jakiejś ładnej, chętnej dziewczyny na kocu piknikowym. - Tak jak i twoje. Z ogromnym zadowoleniem obserwował, jak się zarumieniła i pokręciła na niego głową. - Przeczytałeś te wszystkie książki? Zmiana tematu. Ok. - Tak. - Wszystkie? - Savannah, jesteś moim pierwszym towarzyskim gościem od ośmiu lat. Tak. Splotła dłonie za plecami i podeszła do szafki, na której grzbiety książek były szczególnie kolorowe. Romanse. To było do przewidzenia. Przyszło mu do głowy, żeby rozproszyć jej uwagę, prowadząc ją do obszernej kolekcji literatury faktu i wprowadzić ją w zdumienie jego wiedzą na temat mało znanej historii świata, ale było za późno. Już zdążyła się domyślić na co patrzyła. Przygotował się na jakieś docinki. - Powiedziałeś wszystkie, prawda? – zapytała, rzucając mu zuchwałe spojrzenie. Och cholera, była niezwykła. - Cóż mogę powiedzieć? Mam słabość do romansów. - Cóż, to jest… seksowne – powiedziała, odwracając się w stronę książek. – Może powinnam napisać artykuł o rannym weteranie wojennym, który wrócił do domu i nie czyta nic poza romansami. Wzruszył ramionami. To nie było dobre, ale lepsze niż artykuł o litości. Zauważyła przy ścianie drabinę, która zapewniała mu dostęp do wyższych półek i wspięła się na kilka stopni, wyciągając książkę w wyjątkowo jaskrawej okładce. Przeczytała tył i odwróciła w jego stronę okładkę. - „Panna z wrzosowiska”? Sięgnął, żeby odebrać jej książkę, ale uniosła rękę nad głowę, przybierając głos lektora filmowego, kiedy czytała opis z obwoluty książki:
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ponury samotnik z odległej krainy… piersiasta piękność z zielonych brzegów Anglii… - Dawaj to – powiedział, ponownie sięgając po książkę. Zachichotała. - … przezwyciężają sprzeczne namiętności… sprzeczne namiętności, Asher!... kiedy… Jeszcze raz sięgnął w górę, żeby zabrać jej z ręki książkę, a kiedy się odchyliła, straciła równowagę. Jego ręka owinęła się wokół jej talii jak imadło, kiedy spadła, uderzając w jego klatkę piersiową i trzymał ją ciasno przy sobie dopóki jej stopy nie dotknęły ziemi. Nawet wtedy jej nie puścił. Lekko dyszała, bez tchu, jej piersi przyciskały się do jego klatki piersiowej, a oczy przyglądały się twarzy. - P-przepraszam. - Ja nie – odpowiedział, starając się ignorować fakt, że cała jego krew odpłynęła do jednego miejsca, sprawiając że zaczął odczuwać zawroty głowy. Jego pierś lekko falowała, nie z powodu wysiłku, ale dlatego, że miał ją tak blisko, w swoich ramionach, przyciśniętą do niego. Jeśli teraz by umarł, to umarłby będąc szczęśliwym. - Asher – wyszeptała, oblizując wargi i zaciskając je. – Już jest ok. Zdał sobie sprawę z tego co mówi i rozluźnił rękę, robiąc krok w tył i oddał jej książkę. Wzięła ją i na oślep zaczęła kartkować strony. - Kiedy mnie złapałeś użyłeś zdrowej ręki. Przytaknął. - Zauważyłam, że ledwo w ogóle używasz drugiej. - To dlatego, że nie… używam jej. - Więc dlaczego masz protezę? - Zakładam ją tylko kiedy przychodzisz – powiedział. - Dlaczego? - Żebyś czuła się bardziej komfortowo. - Nie rób tego. - Co? - Zdejmij ją.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Co? Dlaczego? - Ponieważ ja nie piekę i nie chodzę w kwiecistych sukienkach. Dwie rzeczy wydarzyły się w tym samym czasie w jego ciele; jego serce eksplodowało, a mózg przeszedł w stan najwyższej gotowości. Pokazać jej kikut? To było ryzykowne. To było duże ryzyko, pokazać jej gładki, owalny kikut poniżej łokcia, gdzie kiedyś było jego przedramię. Uważał nawet, żeby nie pokazywać go pani Potts. - To tylko ja – powiedziała, a potem powtórzyła jego słowa z korytarza. – Lubię cię takiego, jaki jesteś.
***
Bez odrywania oczu od jej twarzy, zdrowa dłoń Ashera poruszyła się, żeby odpiąć guzik mankietu, który przytulnie otulał silikonowy nadgarstek w kolorze skóry. - Moja mama nazywa mnie guziczkiem – powiedziała nerwowo Savnnah, nie odrywając od niego wzroku. Potem przesunął dłoń do kołnierzyka koszuli i odpinał guziki jeden po drugim, aż rozpiął koszulę i szerokie mięśnie jego klatki piersiowej naciskały agresywnie na biały, bawełniany podkoszulek. Savannah zassała oddech i kazała samej sobie dobrze się zachowywać. - Pomóż mi z tym – powiedział, wyciągając do niej zdrową rękę. Sięgnęła do przodu, odpięła mankiet, czując promieniujące z jego nadgarstka ciepło, nagle zdając sobie sprawę, jak bardzo był mężczyzną. Nie był tylko rannym weteranem. Nie był tylko oszpeconym żołnierzem. Nie był tylko człowiekiem, który umyślnie wybrał ukrywanie się przed światem. Ale był żyjącą, oddychającą, ciepłą, całkowicie dostępną istotą ludzką, która w tej chwili sprawia, że jej ciało płonie ze świadomości. Jakby to było być z nim? Kiedy ponownie spojrzała w jego twarz, zobaczyła, że kąciki jego ust uniosły się w górę i wydawało się, że jego zdrowe oko błyszczało mieszanką zaskoczenia i pewności siebie. Strząsnął z siebie koszulę, a ona zauważyła mocowanie, które rozciągało się od góry jego protezy i krzyżowało się na plecach. Przełknęła ślinę. - Nie zakładaj tego dla mnie. Nigdy więcej. - Ok – powiedział miękko.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Strząsnął mocowanie i kiedy uwalniał się od protezy, mięśnie jego klatki piersiowej i ramion poruszyły się w sposób, który ją zahipnotyzował. Obserwowała jak sięgnął, pociągnął za silikonową rękę, aż odczepiła się z cichym pyknięciem i odwrócił się, żeby odłożyć rękę wraz z mocowaniem na stole za nim. Sięgnął do białego rękawa spod którego wystawała śruba, która ciągle byłą przyczepiona do jego ręki. Ciągnął za nią dopóki się nie odczepiła i położył ją obok mocowania. Potem odwrócił się w jej stronę, prawdopodobnie czując się bardziej nago niż czuł się kiedykolwiek, w całym swoim życiu, kiedy jej oczy przesunęły się do owalnego kikuta gładkiej skóry pod łokciem. Zaczęła sięgać do przodu, ale potem jej oczy wróciły do jego. - Mogę? Wpatrywał się w nią ze zdumieniem i przytaknął. Jej drżące palce dotknęły delikatnie kikuta skóry pod jego łokciem, poznając fakturę i kontur jego okaleczonego ciała. - Jest taka gładka – powiedziała. Zassał słyszalny oddech. - Sprawiam ci ból? – zapytała. - Nie – wyszeptał. – Nigdy. - Masz w niej ciągle czucie? - Trochę – powiedział szczerze. – W większości jest to ból fantomowy. Kiedy jej palce kontynuowały delikatne dotykanie jego kikuta, jej piersi unosiły się i opadały wyżej i ciężej. Złapała go na tym, że opuścił do nich oczy, wpatrując się łapczywie, zanim ponownie spojrzał jej w oczy. Uniosła brwi, czując w żołądku ciepły basen. Kiedy się w nią wpatrywał poziom jej świadomości jego, jej, ich był poza skalą. Otworzyły się drzwi i szarpnięciem cofnęła rękę. - Och, widzę że wszyscy czujemy się trochę bardziej komfortowo – powiedziała pani Potts, krzątając się i wchodząc do pokoju ze srebrną tacą, niosąc kawę i rożki. – Świetny pomysł. Savannah szybko odsunęła się od Ashera, próbując normalnie oddychać, kiedy podchodziła do stojącego po lewej stronie, przed witrażowym oknem, fotela z uszkami. Kiedy usiadła, przycisnęła dłonie do rozgrzanych policzków, starając się zrozumieć co się pomiędzy nimi wydarzyło, starając się przekonać samą siebie, że cokolwiek to było, było to bardzo złym pomysłem. Asher opadł na fotel obok niej, wyraźnie zdenerwowany tym, że pani Potts wtargnęła w nieodpowiednim momencie, ale Savannah musiała przyznać, że poczuła ulgę. Asher nie tylko był kilka lat starszy od niej – co tak właściwie nie było dla niej czynnikiem uniemożliwiającym cokolwiek – ale on miał spory bagaż, był prawdziwym pustelnikiem i, co najbardziej istotne, był tematem jej artykułu. Dobry Boże, Savannah.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Najpierw był źródłem informacji, teraz jest tematem. Spróbuj zachowywać się chociaż trochę profesjonalnie, na miłość boską. W odrętwieniu przyjęła filiżankę kawy od pani Potts, zdeterminowana, żeby nie dać się zdekoncentrować przez niesamowitą klatkę piersiową Ashera Lee, niesamowity głos, niesamowite poczucie humoru, niesamowite, niesamowite, niesamowite… nigdy więcej. Nie, ona była bezkompromisową dziennikarką, była do tego szkolona. Do czasu, kiedy Savannah wracała do domu, o 18:00, czuła się o wiele lepiej. Reszta popołudnia minęła bez żadnych incydentów, Asher odpowiadał na jej pytania, nie sięgając po jej dłoń, obyło się też bez żadnego innego dłuższego kontaktu fizycznego. Ich palce otarły się o siebie tylko raz, kiedy odstawiali w tym samym czasie filiżanki, ale kontynuowali rozmowę bez mrugnięcia okiem. W zasadzie była to bardzo bogata w informacje sesja. Nie tylko rozmawiali na temat lat, które Asher spędził w szkole podstawowej i liceum, ale byli również w stanie zająć się jego uczuciami z dzieciństwa odnośnie Danvers, o byciu Lee i o tym, że w tak tragiczny sposób stracił rodziców. Zwłaszcza, kiedy odnosił się do tej ostatniej części historii, czuła pokusę, żeby sięgnąć i dotknąć jego dłoni, ale powstrzymała się. Jeśli ciągle będą się rozpraszali ich kwitnącymi osobistymi relacjami, to nigdy nie skończy tego artykułu. Chwila, pomyślała, kiedy przekręcała kluczyki w stacyjce. A może skończy? To miał być artykuł z życia ludzi, prawda? Co byłoby bardziej ludzkie, niż nieprawdopodobna przyjaźń pomiędzy pechową dziennikarką, a pustelniczym weteranem wojennym? Narracja pierwszoosobowa. Dwoje ludzi, którzy wzbudzają współczucie. Z radości uderzyła w kierownicę. To było to. Artykuł będzie o tym, jak straciła pracę z powodu złego źródła informacji. O tym, jak on stracił dłoń i doznał obrażeń połowy twarzy. O tym jak wrócił do domu, jak ona wróciła do domu i dwójka odmieńców odnalazła pocieszenie, znalazła przyjaźń, znaleźli coś co rozbrzmiewało w każdym z nich. Instynktownie wiedziała, że zdeterminowany redaktor naczelny pokocha tę historię, więc tak szybko, jak dotarła do domu, napisała szybkiego maila, opisując szczegółowo nowy punkt widzenia i przedstawiła artykuł, uzupełniony o wskazówki pokerowe, którego tytuł brzmiał: Asher Lee: Typowo amerykańska historia. Przez kolejną godzinę Savannah krążyła po swojej małej sypialni z dzieciństwa, próbując bez sukcesu odwrócić swoją uwagę, kiedy czekała na odpowiedź pana McNabba. W pewnej chwili Scarlet zajrzała do środka. - Chodźmy dzisiaj na kolację do klubu i na tańce. Savannah przecząco pokręciła głową. - Tak jakby czekam na ważnego maila, Scarlet.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Odwołam randkę z Trentem. Kolacja i kino. Tylko ty i ja? - Jutro? – zapytała Savannah. I tak nie potrafiłaby skupić się na filmie dopóki jej nowy punkt widzenia nie zostanie zaakceptowany. - Trzymam cię za słowo. Masz być moją pierwszą druhną, ale ledwo zajmujemy się razem weselnymi sprawami. Wiem, że to nie jest coś dla ciebie, Vanna, ale możesz zrobić przynajmniej tyle i spędzić ze mną trochę czasu zanim zmienię status z panny, na panią. Savannah wyciągnęła ręce w stronę siostry. - Przepraszam, kochanie. Byłam naprawdę nieobecna. Jeśli ten artykuł zostanie zatwierdzony, będzie to oznaczało dla mnie nowy początek. - W Phoenix – powiedziała ponuro Scarlet. - Phoenix. Nowy Jork. Co za różnica? Ciągle będziesz królową balu, tutaj w Danvers, a ja obiecuję wracać do domu bardziej regularnie, żeby pozwolić podskakiwać Trentom i Scarlet juniorom na kolanach cioci – starej panny. Scarlet odsunęła się z ramion siostry i usiadła na łóżku. - Wiesz, jestem szczęśliwsza, niż czułam się od tygodni. W głowie Savannah krótko mignęło wspomnienie ramienia Ashera, owiniętego wokół niej i poczuła, że jej policzki stały się różowe i gorące. - Nie chciałam żartować sobie z Ashera przy śniadaniu – powiedziała Scarlet. - W porządku. Tylko nie rób tego ponownie, Scarlet. On jest całkiem niesamowitym facetem. - Jest? – zapytała. Savannah była za bardzo pochłonięta obrazami Ashera, żeby usłyszeć ostrzegającą nutę w głosie jej siostry. - Taa. Jest mądry i wyrafinowany. Jest naprawdę oczytany. Jest prawdziwym bohaterem wojennym. Sprawia, że czuję się… czuję… - Co? Jak sprawia że się czujesz? – zapytała Scarlet. - Nie wiem. Inaczej. Lepiej. Jego imię oznacza „szczęście.” - Vanna, on żył w tym starym domu tak długo jak pamiętam. Nigdy nie pojawił się w mieście. Nikt nigdy u niego nie był, z wyjątkiem ciebie. Ludzie mówią bardzo dużo różnych rzeczy na jego temat. – Przerwała. – Jego dłoń… i jego twarz… Savannah zmrużyła oczy i przygryzła wargę, żeby powstrzymać się przed naskoczeniem na siostrę za jej małostkowość.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Spędziłam z nim czas już trzy razy. Trzy razy, Scarlet. I przysięgam ci, że ledwo już to dostrzegam. Czy jest ładny? Nie. Ale jest w nim o wiele więcej niż blizny na twarzy. Jest… niezwykły. Telefon Savannah zaczął dzwonić i sięgnęła obok siostry, żeby go odebrać. - Pan McNabb? - Carmichael. Świetny materiał. - Naprawdę? - Spojrzała w górę, w samą porę, żeby zobaczyć stojącą w progu ze zmartwionym wyrazem twarzy Scarlet. Savannah zakryła głośni i wyszeptała: - Jutro kolacja i kino. – A Scarlet przytaknęła i odeszła. - Yep. Naprawdę mi się podoba. Nie wspominając, że świetnie mi pójdzie dziś wieczorem gra w pokera. – Zaśmiał się. – Kiedy mogę otrzymać kolejne fragmenty? - Widuję się z nim w poniedziałki, środy i piątki. - Wyślij mi coś jeszcze w następny piątek. Wtedy zdecyduję czy zamierzam publikować to fragmentami, czy złożyć to w jeden, duży artykuł. Jesteś dobrą pisarką, Carmichael. Jones nie myliła się w tej kwestii. - Bardzo panu dziękuję. Zamierzam sprawić, że z wrażenia opadnie panu szczęka! - Zrób to. Na razie. - Na razie, proszę pana. Savannah nacisnęła przycisk kończący rozmowę i rzuciła się na łóżko, żywiołowo kopiąc nogami i krzycząc: - Wróciłam, wróciła, wróciłam! – Do czasu, aż w końcu się uciszyła i zagapiła w sufit, czując się lżej niż była od tygodni. Tylko jedna rzecz mogła sprawić, że poczułaby się jeszcze lepiej; podzielenie się tymi informacjami z Asherem. Obserwowanie jak jego twarz rozjaśnia się w uznaniu kiedy mówi mu, że znalazła punkt widzenia. To wtedy i tylko wtedy zdała sobie sprawę, że ma cały weekend i większość poniedziałku do przecierpienia w samotności, zanim ponownie go zobaczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 6
Rozmyślanie przez cały weekend bez towarzystwa Savannah, sprawiło, ze Asher poczuł się bardziej potrzebujący i gburowaty, niż był od czasu kiedy dwa albo trzy lata temu zaczął zbierać się w sobie. Mocno rozważał upicie się, żeby przetrwać ten weekend w pijackim odrętwieniu, ale nie po to przez ostatnie kilka lat pracował nad wzmocnieniem swojego ciała, żeby teraz to zaprzepaścić ponieważ tęsknił za dziewczyną. Tak szybko jak wyszła, zebrał włosy w kucyk, przebrał się w ubrania do ćwiczeń i zszedł na dół, do swojej nowoczesnej, domowej siłowni, gdzie spędził dwie godziny podnosząc ciężary, żeby zachować solidną masę mięśniową klatki piersiowej, zdrowej ręki i dobrej nogi. Potem wykonał wszystkie swoje ćwiczenia rehabilitacyjne dla uszkodzonej nogi. Dwa razy. Kiedy o 20:00 wspiął się schodami na górę był spocony i zmęczony, ale ani trochę nie przestał za nią tęsknić. - Kolacja gotowa – poinformowała go pani Potts, kiedy pojawił się na szczycie schodów. - Wezmę szybki prysznic. - Jedzenie wystygnie – powiedziała. – Tak czy siak, od kiedy bierzesz prysznic przed kolacją? W ciągu tylko jednego tygodnia, kiedy spędzał czas z Savannah, jego ogłada towarzyska i maniery błyskawicznie powróciły. Ale pani Potts miała rację. Mógł najpierw zjeść kolację, a potem wziąć prysznic, kiedy wspomnienia jego niedawnych doświadczeń z Savannah i jego ogólna tęsknota za nią będą mogły być ugaszone tylko przez strumień lodowatej wody. Usiadł przy stole w jadalni, szeroko uśmiechając się do pani Potts ponad parującymi kawałkami mięsa i stosem tłuczonych ziemniaków, całość polana była brązowym sosem pieczeniowym, a z boku znajdowała się zielona fasolka. - Moje ulubione – powiedział. – Dzięki. - Cieszę się, że jesteś szczęśliwy,10 Asher – powiedziała, a on wyszczerzył się słysząc stary żart, którego używała jego babcia. Siadła naprzeciwko niego, bawiąc się dłońmi spoczywającymi na stole. – Muszę ci coś powiedzieć. Znał ten pokutny ton, a jego uśmiech zniknął, kiedy widelec zmienił kurs w połowie drogi do jego ust. - Umówiłam cię na spotkanie. Możesz je odwołać, jeśli chcesz. 10
pani Potts użyła tutaj słowa „asher” co jak już wiemy oznacza „szczęście”
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Gdzie? Z kim? - W Walter Reed. Widelec opadł z brzdękiem na talerz. - Nie idę. - Ok. Rób po swojemu. - Przysięgam, pani Potts… - Nie przysięgaj. Spotkanie umówione jest na jutro. – Wzruszyła ramionami. – Tak jakby przyszło mi do głowy, że chciałbyś coś robić. No wiesz, dla zabicia czasu. Sprytnie. Wiedziała, że przez następne trzy dni będzie się miotał, czekając na powrót Savannah w poniedziałek. Niech ją cholera, ale znała jego słabości i brała je na celownik jak taktyczny pocisk rakietowy. - Ale zawsze możesz jeszcze podnieść telefon, zadzwonić i poprosić ją o spotkanie w weekend. Nie musisz czekać do poniedziałku. - To byłoby bezczelne. Zgodziła się na poniedziałki, środy i piątki. Nie mam prawda prosić o więcej. Jeszcze. - W takim razie jesteś wolny i możesz pojechać do Maryland. Zarezerwowałam ci także pokój w Naval Bridge Inn & Suites na sobotnią i niedzielną noc. Pani Potts wiedziała równie dobrze jak on, że nigdy nie wziąłby pod uwagę zatrzymania się w cywilnym hotelu, gdzie ludzie zwracaliby uwagę i gapiliby się na jego obrażenia. W wojskowym Naval Bridge nikt nawet nie mrugnie, kiedy się zamelduje, czy kiedy będzie jadł samotnie cichy posiłek w restauracji. W zasadzie, w Naval Bridge prawdopodobnie natknie się na innych rannych weteranów, albo przynajmniej zostanie z szacunkiem przywitany przez młodszych, kompletnych mężczyzn, których czeka jeszcze rozlokowanie. - Dlaczego również niedzielna noc? - Pierwsza konsultacja odbędzie się w sobotnie popołudnie i będzie dotyczyła twojej dłoni. Druga, w poniedziałek rano odnośnie twarzy i nogi. - Niech to szlag, pani Potts. - Nie przeklinaj mi tu, Asherze Shermanie Lee – powiedziała, a jej twarz poczerwieniała. – Nie podoba ci się to? Odwołaj. – Potem wstała z oburzeniem i naburmuszona opuściła pokój. Asher westchnął i podniósł widelec, żeby zjeść kolejną porcję mięsa.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Bethesda.11 Nie był tam od lat. Nie, od czasu kiedy pięć lat temu dostał swoją obecną i szalenie niemodną protezę. Ostatnio zaczął czytać o nowych nasadkach, które w jakiś sposób wyczuwają twoje fale mózgowe i wysyłają sygnał w dół ręki do dłoni. Bioniczna ręka. Nie mógł zaprzeczyć, że był zaintrygowany, żeby nie powiedzieć podekscytowany, przez te nowe ulepszenia. „Zauważyłam, że ledwo w ogóle używasz drugiej ręki.” Ale może używałby, gdyby nie był to bezużyteczny kawałek silikonu, służący tylko dla poprawienia wyglądu. Byłby w stanie ciągle trzymać jej dłoń, kiedy protetyczna dłoń przekręcałaby gałkę w drzwiach. Asher, wystarczy! Ale jego umysł już wirował od możliwości. Byłby w stanie wziąć ją w ramiona i zanieść do łóżka, dotykać ją zdrową ręką, w tym samym czasie ściągając z niej ubrania drugą. Byłby w stanie trzymać ją blisko przy sobie, kiedy jego zdrowa dłoń śledziłaby rysy jej twarzy. Byłby w stanie owinąć wokół niej obie ręce… Kiedy grzejnik olejowy w piwnicy zaczął głośno chodzić, Asher był tak zatracony w fantazjach, że podskoczył. Niech to cholera weźmie, musiał przestać myśleć w ten sposób. Nie był w nic zaangażowany z Savannah. Nie należała do niego. Stawali się przyjaciółmi. To wszystko. Ale przypomniał sobie, jak jej ciało było do niego przyciśnięte w bibliotece i jego serce zaczęło pędzić. - W porządku, pani Potts – ryknął. – Pojadę jutro do Maryland. Bez wahania, wślizgnęła się ponownie do jadalni przez kuchenne drzwi, a jej pomarszczoną twarz rozjaśniał zadowolony uśmiech. - Cudownie. Wiedziałam, że tak będzie.
***
Do czasu niedzielnego popołudnia, Savannah rozważała pojawienie się w domu Ashera, ale nie mogła wymyślić wystarczająco dobrej wymówki, a poza tym, zadeklarował, że będzie udzielał wywiadu tylko w poniedziałki, środy i piątki. Niedziele stanowiły jego prywatny czas na czytanie, albo na ćwiczenia tego zaskakująco silnego, wymodelowanego ciała, nad którym rozmyślanie sprawiało, że czuła się trochę oszołomiona. 11
Bethesda – to miejsce w Maryland w którym między innymi znajduje się centrum medyczne Walter Reed.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Czubek jej buta zwisał z huśtawki, gumowa podeszwa piszczała w zetknięciu z drewnianą podłogą, kiedy wpatrywała się w dzbanek lemoniady, stojący na stoliku przed nią. Wymuskany, ciemnozielony Jaguar zatrzymał się przy krawężniku i zaparkował, a ona obserwowała jak ufryzowana, blond głowa Trenta Hamiltona wyłania się z samochodu. Mrugnął do niej, kiedy otwierał i zamykał bramę i żwawo podążył ścieżką w stronę domu. - Masz dodatkową szklankę? – zapytał, opierając się o balustradę tarasu. - Pewnie – powiedziała, wyciągając jedną z ustawionego stosu i napełniła ją dla swojego przyszłego szwagra. - Jak idzie pisanie artykułu? O starym Asherze Lee, dziwnym bohaterze wojennym? Savannah przewróciła oczami. - On jest weteranem, Trent. Okaż trochę szacunku. - Dla miasta nie jest korzystne, że ma wśród swoich mieszkańców jakiegoś starego czubka, żyjącego jak pustelnik na wzgórzach. - Uspokój się. Jest całkowicie miłym facetem. I przejawia usposobienie Danvers. - Trochę usposobienia. - Wiesz w jaki sposób doznał obrażeń? Wszedł w strefę wojny, żeby wyciągnąć rannego żołnierza w bezpieczne miejsce. Ładunek wybuchowy eksplodował zaraz obok niego. Oderwał mu dłoń i okaleczył twarz, oraz nogę. – Nie chciała brzmieć tak szorstko, ale nie mogła nic na to poradzić. – Co dobrego ostatnio zrobiłeś dla człowieczeństwa, Trent? Skończył lemoniadę i odstawił szklankę nieco mocniej niż było to konieczne. - Jak to możliwe, że ty i moja Scarlet jesteście siostrami… - Ona odziedziczyła miękkość. Ja twardość. - Ty nie żartujesz. Hej, co powiesz na to, że ja przestanę żartować z Ashera Lee, a ty nie powiesz Scarlet, że cię wkurzyłem? To, co Savannah zawsze najbardziej lubiła w Trencie, to to, że tak bardzo kocha jej siostrę. W jakiś sposób sprawia to, że wszystko jest ok. Ugryzła się przy nim w język. - Zgoda. Jej telefon zawibrował w tylnej kieszeni, zaskakując ją i pomachała Trentowi, żeby wszedł do środka. - Halo? - Savannha, kochaniutka, mówi pani Potts. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Pani Potts! Witam! – Nagle jej serce zamarło. Dlaczego pani Potts miałaby do niej dzwonić? Czy coś się stało Asherowi? – Czy wszystko w porządku? - Och tak, kochaniutka. Po prostu Asher wyjechał z miasta. Nie wróci aż do późnej, poniedziałkowej nocy, więc obawiam się, że będzie musiał odwołać wasze spotkanie. Rozczarowanie, które poczuła Savannah prawie pozbawiło ją tchu. Przesunęła się do tyłu na huśtawce i podwinęła pod siebie nogi. Odliczała godziny, minuty, sekundy, do czasu aż nadejdzie poniedziałek, o godzinie 16:00. Dowiedziawszy się, że będzie musiała czekać jeszcze dłużej, poczuła się tak beznadziejnie, tak nieszczęśliwie, że musiała przełknąć gulę, która uformowała się w jej gardle. - Wyjechał z miasta? - Obawiam się, że tak. - Ale wróci późno w poniedziałek? - Bardzo późno. - Och. – Savannah wpatrywała się ze smutkiem w dzbanek lemoniady, obserwując spływające po brzegach kropelki, które były jak łzy. – Nie wiedziałam, że on… - Wychodzi od czasu do czasu? Cóż, kochaniutka, jest mężczyzną. Oczywiście, że wychodzi. Savannah usiadła prosto, kiedy uświadomiła sobie co miała na myśli pani Potts. Oczywiście. Jest mężczyzną. Z potrzebami. Był poza miastem, spełniając te potrzeby. Ktoś – jakaś okropna, licha zdzira, która nie mogła podzielać uznania Savannah dla jego inteligencji – przez cały weekend przesuwała swoimi brudnymi paluchami po jego twardej jak skała klatce piersiowej. Wzdrygnęła się. - Rozumiem – powiedziała, ciężko pracując, żeby utrzymać równy głos. - Wiedziałam, że tak będzie. Do zobaczenia w środę? - Pewnie – odpowiedziała, czując, że jej nozdrza falują, a oczy pieką z… z powodu czego? Złości? Odhaczone. Zdrady? Nie żeby miała prawo ją odczuwać, ale odhaczone. Zazdrości? Odhaczone. Smutku? Och, Boże, odhaczone. - Wspaniale. Do widzenia, kochaniutka. Nie miała prawa do tego ostrego bólu, który odczuwało jej serce, ale tak było. I to było niewygodne, ponieważ potwierdziło tylko coś, co podejrzewała przez cały weekend; Asher Lee nie był już dla niej wyłącznie tematem i nie był już także tylko jej przyjacielem. W bardzo krótkim czasie, Asher Lee stał się dla jej głupiego serca kimś o wiele więcej i nienawidziła się za to, że gdzieś tam w swojej głowie zakładała, że będzie dla niej na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko kiwnie palcem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Savannah – zawołała mama z jadalni. – Kolacja. Podniosła się z huśtawki, czując się żałośnie i przygotowując się na bajecznie szczęśliwych pana i prawie panią Hamilton, którzy będę siedzieli naprzeciwko niej, kiedy jej własne, przelotne marzenia o kimś wyjątkowym poszły z dymem.
***
To był satysfakcjonujący weekend, pomyślał Asher, przekraczając prędkość, kierując się za zachód w stronę domu. Spotkania w niedzielę i poniedziałek poszły dobrze i Asher dowiedział się wiele na temat swoich możliwości. Jeśli chciał zostać wyposażony w bioniczną dłoń i-Limb,12 o której czytał, to musiał zaplanować spotkanie na zrobienie odlewu i kolejne na szkolenie, ale oszacowali, że wszystko byłoby załatwione do sierpnia. Jeśli chodzi o jego twarz, to niektóre nowe ulepszenia w dziedzinie rekonstrukcji twarz, oznaczały, że mogliby stworzyć dla niego protetyczne prawe ucho, na podstawie kształtu i rozmiaru lewego. Będzie potrzebował szybkiej operacji, żeby wszczepić magnesy w miejsce, w którym było jego ucho i usunąć wszystkie podrzędne tkanki. Wtedy można byłoby dopasować sztuczne ucho. Powiedzieli, że potrzebuje kilku prostych operacji, żeby usunąć miejsca przykurczone przez blizny i zastąpić zniszczoną skórę, poprzez przeszczepienie zdrowej, kolejną procedurą będzie wyregulowanie silikonowymi implantami linii jego szczęki. Będą nawet w stanie przywrócić normalny kontur jego prawego oka i pozbyć się także niektórych śladów po poparzeniach. Musi poddać się jeszcze jednej konsultacji, a potem można będzie ustalić operacje na lato i jesień. Prawdopodobnie będzie to w sumie od czterech do siedmiu procedur. Te informacje nie były takie złe jak myślał, że będą i zdecydowanie dawały mu świetną okazję, o której musiał pomyśleć. Jeśli chodzi o jego nogę, to w tym miejscu skończyło się jego szczęście. Były procedury, żeby zastąpić kości, ale one były zdrowe. Problemem była tkanka mięśniowa, chrząstka i skóra, która odniosła tak ciężkie obrażenia, że jedyną rzeczą, która mogła
12
I-Limb to jedno z najnowocześniejszych rozwiązań w dziedzinie protezowania kończyn górnych. Jest to pierwsze rozwiązanie, które umożliwia poruszanie każdym z palców oddzielnie. Praca zaopatrzenia opiera się na przekazywaniu sygnałów EMG (Elektromiografia) od kurczących i napinających się mięsni do mikroprocesora umiejscowionego w dłoni. Po przeanalizowaniu sygnału (jego siły i częstotliwości) mikroprocesor uruchamia silniczki sterujące również z odpowiednią siłą. Przekazywanie sygnału odbywa się dzięki sensorom umieszczonym na odpowiedniej grupie mięśni przedramienia, ramienia lub innej części ciała. I-Limb jest systemem dłoni posiadającym funkcję uczenia się typowych zachowań użytkownika. Użytkownik może skorzystać z wbudowanych i zaprogramowanych gestów takich jak: uścisk dłoni, ułożenie dłoni w pozycji naturalnej, ustawienie palca wskazującego do pisania na klawiaturze komputera, uchwyt długopisu, itp. Można również powyższe gesty zaprogramować w sposób indywidualny, zbliżony do naturalnych gestów konkretnego użytkownika.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
poprawić funkcjonowanie nogi było przestrzeganie codziennej fizykoterapii. Asher przyrzekł sobie robić więcej, lepiej, żeby pozbyć się utykania w tak dużym stopniu, jak to możliwe. W szpitalu wpadł również na starego przyjaciela z Afganistanu, więc ostatecznie nie skończył jedząc samotnie w niedzielny wieczór. Okazuje się, że jest winny pani Potts podziękowania, ponieważ była to o wiele bardziej produktywna wyprawa, niż oczekiwał i czuł się pełen życia, kiedy kierował się do domu, do Danvers. Cholera, do domu, do Savannah. Myślał o niej przez cały weekend. W każdym możliwym momencie pojawiała się w jego głowie, w jego sercu, uczucia, które do niej żywił rozwijały się skwapliwie, kiedy rozważał te ulepszenia jako sposób, żeby sprawić, aby był dla niej bardziej pociągający. Szczerze mówiąc, nigdy by tego nie rozważał, gdyby nie było możliwości, że Savannah będzie w jego życiu. Na myśl o jej ciepłym i giętkim ciele, które w piątkowe popołudnie trzymał w ramionach, zatopił się w rozkosznych fantazjach, zastanawiając się jakby to było całować jej usta, dotykać językiem krzywizny jej szyi, przesuwać palcami po wrażliwej skórze jej piersi i obserwować, jak jej oczy zamykają się z przyjemności. Któregoś dnia, obiecał sobie. Nie ważne co będziesz musiał zrobić. Któregoś dnia. Spojrzał na zegar na desce rozdzielczej. Była już 14:30. Miał do przejechania jeszcze co najmniej godzinę drogi, więc nacisnął na gaz, wiedząc, że o 16:00 otwierają się bramy nieba. I dlatego, kiedy zatrzymał się przed domem o 15:45 i pani Potts wyjaśniła, że odwołała wywiad, prawie stracił rozum. - O czym pani mówi? - warknął, stojąc w korytarzu ze swoim workiem marynarskim, który z głuchym odgłosem ześlizgnął się z jego ramienia na marmurową podłogę. - Nie sądziłam, że zdążysz do domu na czas. Nie chciałam, żeby ta biedna dziewczyna marnowała swój czas. Środa jest równie dobra, prawda? - Nie, nie jest. Nie jest równie dobra i nie doceniam pani wtrącania się. - Cóż, nigdy tego nie robię. Chciałam tylko pomóc. - Co jej pani powiedziała? - Powiedziałam, że wyjechałeś z miasta, tak jak czasami robią to mężczyźni. - Czasami robią to mężczyźni… - Jego oczy rozszerzyły się i wystawił do przodu brodę, kiedy zrozumiał sens tego co powiedziała. – Zasugerowała pani, że ja… że byłem… - Zazdrość sprawia, że serce staje się bardziej czułe. - Pani Potts – warknął. – Nigdy nie prosiłem, żeby się pani mieszała!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To takie podziękowanie dostaję za pomoc? – zapytała stanowczo, a potem naburmuszona odwróciła się na pięcie i wróciła do kuchni. - Jakiej pomocy! – krzyknął w stronę jej oddalających się pleców. Asher przeciągnął dłonią przez włosy, rozczarowanie i frustracja zmuszały go do zrobienia czegoś, czego nie robił od prawie ośmiu lat; wrócił do drzwi frontowych, ponownie wsiadł do samochodu i zawrócił go w stronę miasta.
***
Scarlet skończyła wcześniej pracę i usiadła obok Savannah na huśtawce, ponownie czytając na głos jeden z tych cholernych, ślubnych magazynów, ale Savannah ledwo słyszała choć jedno słowo. Była prawie 16:00. I nie będzie dzisiaj napływu podekscytowania, w czasie podróży do domu Ashera Lee. Żadnego droczenia się podczas rozmowy. Żadnego dotyku jego ciepłej dłoni. Żadnego zachodu słońca w kolorach tęczy. Nie będzie nic. Ostatniej nocy znacząco figurował w jej snach, nieuszkodzona część jego twarzy pochylała się, żeby ją pocałować. A potem cofnęła się tylko po to, żeby zobaczyć jakąś tlenioną blondynę wijącą się pod nim, kiedy jego idealny tyłek napina się, kiedy ciągle i ciągle napiera mocno do przodu. Obudziła się roztrzęsiona, spocona i… smutna. Nienawidziła snów, które nie mijały wraz ze wschodem słońca. Nienawidziła ich jeszcze bardziej, kiedy utrzymywały się w pamięci jeszcze długo w ciągu dnia. - … i małe paczuszki podarunkowe dla gości spoza miasta, zawsze są miłym gestem – czytała Scarlet. – Czyż to nie jest miły pomysł, Vanna? Paczuszki podarunkowe dla ludzi którzy przyjadą spoza miasta? Piszą tu, żeby „upewnić się, żeby zawierały butelkę wody, czekoladki, wskazówki jak dotrzeć do kościoła i na miejsce przyjęcia i zalecenia co robić.” Moglibyśmy dodać jeszcze orzeszki z Wirginii i może jakieś sławne muffinki mamy. Uroczo. Vanna? Słuchasz mnie? - Paczuszki podarunkowe – powiedziała bez entuzjazmu Savannah. – Uroczo. Siedzenie bliżej barierki tarasu, niż domu oznaczało, że miała nieprzesłonięty widok na jeżdżące na rowerach dzieci i na przejeżdżający dziwny popołudniowy samochód. Westchnęła głęboko, czując się opuszczona. Scarlet wydała poirytowany dźwięk. - Och, na miłość boską, Savannah! Dlaczego po prostu nie pojedziesz tam jutro i nie urządzisz mu piekła? Nie mogę cię znieść kiedy jesteś nie w humorze. Jesteś zbyt silna i zbyt twarda, żeby być przygnębiona. Savannah odwróciła się w stronę siostry.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nie mam prawa, żeby robić mu piekło i skończę mieć zły humor za kilka minut. O 16:00. Kiedy pojedziemy na mierzenie sukni. - Ty naprawdę go lubisz. Savannah wzruszyła ramionami. - Nie znam go tak dobrze. Ale tak, Scarlet. Lubię go. Mamy ze sobą o wiele więcej wspólnego niż oczekiwałam. Domyślam się, że po prostu myślałam… - Odwróciła wzrok, spoglądając na matkę, pchającą chodnikiem wózek. – To nie ma znaczenia. Usłyszała dźwięk drogiego silnika, zanim faktycznie zobaczyła czarny, sportowy samochód zatrzymujący się przed ich domem. - Kto kogo znasz posiada czarne BMW? – zapytała Scarlet. Jej siostra wstała i podeszła do barierki tarasu, jej różowo-biała, kraciasta sukienka z bawełny powiewała lekko, unoszona popołudniową bryzą. - Nikt. Savannah oparła łokieć na ramieniu huśtawki, obserwując z chłodną ciekawością jak silnik cichnie. Przez kilka długich chwil nikt nie wysiadał z auta, ale opadła jej szczęka, kiedy w końcu to zrobił. - Czy to…? – zapytała Scarlet, gwałtownie obracając głowę w stronę siostry. - Tak – wyszeptała, jej serca waliło jak szalone, a żołądek podskoczył z podekscytowania. – To on. Asher poruszał się szybko, zatrzasnął drzwi i trzymając opuszczoną głowę, obszedł maskę swojego samochodu. Otworzył małą bramkę i ruszył do przodu, w górę ceglanej ścieżki, w końcu spojrzał w górę i znalazł gapiącą się na niego Scarlet, która stała u szczytu schodów. - Jesteś Scarlet – powiedział, wyciągając do niej lewą dłoń. – Ładna sukienka. Savannah nie mogła powstrzymać rozciągającego się na jej twarzy szerokiego uśmiechu, słysząc jego głos i wybór powitania. Nieokrzesany. Idealny. Rozplątała nogi i wstała, życząc sobie, żeby świat przestał wirować o wiele szybciej, niż zazwyczaj to robił. - Dzi-dzięki – powiedziała Scarlet, chwytając jego dłoń i rzucając Savannah szybkie, zmartwione spojrzenie. Asher podążył za jej spojrzeniem, jego oczy odnalazły i spoczęły na oczach Savannah. - Ja… ja zostawię was po prostu samych… - Scarlet odwróciła się i weszła do domu, pozwalając, żeby zatrzasnęła się za nią moskitiera.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Asher zacisnął szczękę, a Savannah mogła zobaczyć w jego oczach płochliwość. Mój Boże, ile odwagi wymagało od niego, żeby się tu pojawić? Zapomniała o tlenionej blond zdzirze i jej zawiedzionych nadziejach. Wyciągnęła do niego dłoń, a on ją wziął, obchodząc stolik, żeby usiąść obok niej na huśtawce. Kiedy już siedział, a zraniona część jego twarzy była bezpiecznie skierowana w stronę domu, wydawało się, że się zrelaksował. Trochę. Savannah obróciła ciało w jego stronę, ocierając się przy tym kolanem o jego udo okryte spodniami khaki. Było jak skała i wywołało to u niej ciarki. - Co ty tu robisz? Odwołałeś spotkanie. - Nigdy bym nie odwołał. Pani Potts to zrobiła. Obiecałem ją ukarać. Prawie się zabiłem, żeby wrócić na czas do domu, aby cię zobaczyć… żeby… - Jego głos się urwał i zacisnął szczękę, jakby powiedział za dużo. Odwrócił się nieznacznie, żeby złapać jej oczy. – Nie chciałem, żebyś myślała, że cię wystawiłem. - Więc tu przyjechałeś? W pewnym momencie ich palce się odnalazły i jego kciuk delikatnie głaskał tył jej. - To było impulsywne. -To było urocze – powiedziała. Potem przypomniała sobie czym zajmował się przez cały weekend, zabrała rękę i przesunęła się tak, że patrzyła przed siebie. – Chociaż jestem zaskoczona, że znalazłeś czas, żeby się ze mną spotkać. Poczuła jak owija rękę wokół jej ramion i zmusiła się, żeby się o nią nie oprzeć, nawet kiedy jego palce zaczęły lekko masować jej ramię. - Byłem w Bethesda, Savannah. W wojskowym szpitalu, gdzie zjadłem super seksowny obiad z przyjacielem… - Jej zmrużone oczy szybko odwróciły się, żeby znaleźć jego, ale była zdezorientowana widząc, że jego oczy były szeroko otwarte i niewinne. I cholera, żartobliwe. - …Porucznik Barry Stevenson. Służyliśmy razem. W Afganistanie. - Nie byłeś… to znaczy, nie musiałeś… To znaczy, że nie byłeś… - Rozumiem, że pani Potts sprawiła, że bardzo niewinna podróż wydawała się czymś o wiele więcej, niż tak naprawdę była. Chociaż jestem niesamowicie uradowany, że się tym przejmujesz. Savannah poczuła jak gorący, czerwony rumieniec pokrył jej klatkę piersiową i szyję, podkradając się, żeby zakryć również jej policzki. - Zwiodła mnie, żebym uwierzyła… - Nie wiem dlaczego to zrobiła. Ja nie… utrzymuję z nikim stosunków towarzyskich. Ciepło, które ogarnęło jej policzki było teraz prawie bolesne i sięgnęła przed siebie po dzbanek z mrożoną herbatą, napełniła dwie szklanki i doceniła chłód, który czuła pod
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
palcami. Jaka kretynka. Jaka całkowita i skończona idiotka. O rany, już ona sobie w środę zamieni słówko z panią Potts. - Kiedy wróciłeś do domu? – zapytała słabo, robiąc łyk herbaty. Chociaż napełniła mu szklankę, to nie odsunął ręki, żeby ją wziąć, a jego palce kontynuowały swój niebiański rytm, masując jej ramię. Nie chciała, żeby kiedykolwiek przestał. - Piętnaście minut temu. Odwróciła się w jego stronę, przechylając głowę na bok. - Przyjechałeś prosto tutaj? Przytaknął, wyglądając na nieco zawstydzonego. - Jest 16:00. - Jest 16:00. – Wzdrygnęła się, kręcąc głową. – Kiedy odwołałeś nasze spotkanie, zrobiłam plany ze Scarlet. Wybieramy dzisiaj dla mnie suknię pierwszej druhny. Mówiłam ci, że moja siostra wychodzi w lipcu za mąż? - Słyszałem plotki. - Pani Potts? - Jedyna i niepowtarzalna. - Będziemy musieli mieć na nią oko – skomentowała Savannah, szeroko się do niego uśmiechając, kochając sposób w jaki jego zdrowe oko marszczy się w kąciku, kiedy odwzajemnia uśmiech. W końcu zsunął z niej rękę i przesunął się na brzeg huśtawki. - Sądzę, że w takim razie będę się zbierał. Ale Savannah… Nie wiedziała o co chciał ją zapytać, ale przygryzł dolną wargę, spoglądając w dół na swoją dłoń, spoczywającą na udzie. - Zostaniesz w środę na kolacji? – Spojrzał na nią, a ona zobaczyła w jego oczach niepewność, nadzieję, ciepło. Przytaknęła. - Ciągle chcesz, żebym przyszła o 16:00? - Pewnie. Najpierw przeprowadzimy wywiad, a potem możemy po prostu… - Zjeść kolację – dokończyła, zastanawiając się czy mógł usłyszeć bicie jej serca. Waliło tak ogłuszająco w jej uszach, że z pewnością każdy na ulicy mógł to usłyszeć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Och, Savannah – powiedziała radośnie jej mama, wchodząc na taras, za nią podążała Scarlet, która z wahaniem pozostawała w tyle, patrząc niepewnie szeroko otwartymi oczami, rzucając nerwowe spojrzenia na rękę i twarz Ashera. – Nie wiedziałam, że masz gościa. Asher natychmiast wstał, oferując Judy Carmichael zdrową dłoń. - Pani Carmichael. Jestem… - Asher Lee. Oczywiście, że tak. – Savannah dziękowała Bogu za życzliwość matki. Nie wzdrygnęła się, nie zadrżała, ani nie gapiła się, kiedy spostrzegła nieidealną twarz Ashera. Uśmiechnęła się do niego promiennie. – Masz oczy twojej mamy. - Tak, proszę pani. - Bardzo ją lubiłam. - A ona lubiła panią. - Przyjdź w sobotę na kolację. O 15:00. - Och, ja… - Nalegam, Asher. – Przykryła jego doń swoją drugą, poklepując ją lekko dla przypieczętowania umowy, zanim go puściła. – Zaczekamy na ciebie w samochodzie, guziczku. Asher i Savannah obserwowali jak Judy i Scarlet kierują się wokół domu. - Cholera – powiedział Asher. – Powinienem był jej powiedzieć, że lubię jej muffinki. I ciasteczka. I rożki. - Możesz powiedzieć jej w sobotę – powiedziała Savannah, sięgając, żeby dotknąć jego ramienia na pożegnanie. - Savannah, ja… Spojrzała w górę, żeby spojrzeć mu w oczy, kiedy schodzili razem w dół schodów, z każdym krokiem wierzch jego dłoni lekko ocierał się o wierzch jej. - Ja tylko… - Ja też, Asher – powiedziała miękko. A potem, dlatego, że tak bardzo cieszyła się, że go widzi i była szczęśliwa, że już dłużej nie czuje się tak cholernie smutno, nachyliła się do niego, stając na palcach i delikatnie przycisnęła usta do jego lewego policzka. Kiedy się odsunęła jego usta otworzyły się w oniemiałym zaskoczeniu, a ona miała krótką fantazję, żeby nachylić się i pocałować również je, ale już czuła się trochę oszołomiona od muśnięcia jego ciepłego policzka. Odwróciła się w stronę podjazdu i zaczęła szybko odchodzić, odwracając się tylko, żeby pomachać, kiedy usłyszała, że woła za nią:
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Środa!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 7 „Pierwszy raz, kiedy rozmawiacie aż do świtu.”
Asher nie powiedział jej, żeby ładnie się ubrała, ale opadła mu szczęka, kiedy przyjechała w środę w skąpym, srebrnym topie, który opinał jej piersi, ekstrawaganckich, ciemnoniebieskich dżinsach, które otulały jej tyłek i w czarnych balerinach. Włosy splotła w luźny warkocz u podstawy szyi, a na lewym nadgarstku miała srebrne bransoletki, które brzęczały, kiedy podawała pani Potts mały, owinięty folią talerz. Widział ją już ubraną jak wiejska panna i zaniedbana miastowa dziewczyna, ale wyrafinowanie było czymś nowym. Wyrafinowany styl sprawił, że jego krew zawrzała, a ciało stwardniało. Jak do cholery było to możliwe, że miał choćby cień szansy u takiej kobiety? Stojąc u szczytu schodów obserwował jak wita się z panią Potts. - Cóż, Savannah Carmichael. Czyż nie wyglądasz uroczo? - Zostałam zaproszona, żeby zostać na kolację. – Usłyszał w jej głosie rezerwę. - Oczywiście, że tak. Asher specjalnie poprosił o piknik w zagajniku. - Piknik? - Byłaś w zagajniku? – zapytała pani Potts. Savannah pokręciła głową. - To wyjątkowe miejsce – powiedziała pani Potts, klepiąc policzek Savannah w matczynym geście. – Och i przepraszam kochaniutka, jeśli podczas naszej niedzielnej rozmowy przez telefon wprowadziłam cię w błąd. - Jestem pewna, że jest pani przykro – odpowiedziała Savannah, jej głos był równy, ale chłodny. - Jestem okropnym żartownisiem – powiedziała pani Potts, mrugając do niej, zanim popędziła do kuchni, zostawiając Ashera, żeby kontynuował schodzenie w dół schodów, aby przywitać swojego gościa. - Dobrze cię widzieć – powiedział, sięgając, aby chwycić jej dłoń. – Pięknie wyglądasz. Uśmiechnęła się do niego, splatając jego palce ze swoimi, kiedy prowadził ją do schodów. - Jest w niej coś więcej, niż widać na pierwszy rzut oka – wymamrotała Savannah, patrząc w stronę kuchni.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To prawda. - Asher, ona celowo wprowadziła mnie w błąd. - Wiem. - Dlaczego miałaby to robić? Wzruszył ramionami, szczęśliwy, że pamiętał, aby zostawić uchylone drzwi do biura, więc nie musi puszczać jej dłoni. - Może nie chciała, żebyś myślała, że wypadłem z gry. Pociągnęła za jego dłoń, zmuszając go, aby zatrzymał się i spojrzał na nią, zanim zajmą miejsca w fotelach z uszkami. - Dla twojej wiadomości. Nigdy nie myślałam, że wypadłeś z gry. Dał jej swoje najlepszy „nie żartuj sobie” spojrzenie i uniósł jej dłoń do ust, muskając skórę z bolesną czułością, zanim puścił ją, żeby zająć miejsce. Wydawała się być zaskoczona jego pocałunkiem i ociągała się jeszcze chwilę, stojąc za fotelem, zanim przyłączyła się do Ashera. - Cóż, nawet jeśli tak myślałam… - powiedziała to takim lekko chropowatym głosem, wzmocnionym jakiegoś rodzaju cudowną emocją, że z łatwością mógłby się w niej zakochać. Uniosła na niego oczy i gorąco, które w nich było sprawiło, że prawie się na nią rzucił - … to z pewnością już tak nie uważam.
***
Kiedy kierowali się na zewnątrz, Asher wstąpił do kuchni, żeby zabrać kosz piknikowy, a pani Potts wyszeptała do niego coś, co sprawiło, że się zarumienił i biorąc kosz rzucił jej surowe spojrzenie. Savannah rozważała, żeby zapytać go, co mu powiedziała, ale zjadały ją własne nerwy. Nie zaprosił jej na randkę, ani nie nazwał tego wieczoru randką, a jednak, bez dwóch zdań była to najbardziej seksowna, najbardziej przemyślana i najbardziej romantyczna randka, na której kiedykolwiek była, a ledwo w ogóle się zaczęła. Piknik na zewnątrz? W miejscu zwanym zagajnikiem? Dziewczyny mdleją za mniej niż to. A to sprawiło, że jej uczucia względem tego wszystkiego, były jeszcze bardziej dezorientujące niż kiedykolwiek. To, że zależy jej na Asherze, zostało w ciągu weekendu dobrze dowiedzione w jej umyśle, ale kiedy podążała wśród drzew za jego idealnie wyglądającym ciałem, zastanawiała się gdzie dokładnie chciała, żeby doprowadziły ją jej uczucia. Do wyjątkowej przyjaźni? Do związku? Do miłości? Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Po raz kolejny odbyli w jego biurze cudowną rozmowę i opowiedział jej o swojej decyzji w sprawie uczęszczania na Uniwersytet Wirginii i dlaczego medycyna wydała mu się ciekawą ścieżką kariery. Był członkiem prestiżowego, sekretnego bractwa Delta Kappa Epsilon i odmówił opowiedzenia jej o swoich doświadczeniach z otrzęsinami, chociaż uniósł nogawkę, żeby pokazać jej nieudolny tatuaż blisko kostki, składający się z greckich liter i uniósł beztrosko brwi, kiedy się wzdrygnęła. Zdecydowanie od tego małego tatuażu, zacznie w tym tygodniu część artykułu – chociaż to była już inna kwestia. Nie powiedziała mu jeszcze, o jej nowym punkcie widzenia; przedstawienie ich rozkwitającej przyjaźni, zamiast pisania prostej historii o jego życiu. I poza anegdotą o tatuażu, nie miała pojęcia jaki ton nadać artykułowi w tym tygodniu. Powinna wspomnieć o swoim napadzie zazdrości po tym, jak została wprowadzona w błąd przez panią Potts? Powinna opisać podskoki, jakie wykonało jej serce, kiedy pojawił się na jej progu? A co z dzisiejszym wieczorem? Prawdopodobnie jej „historia” zaczynała się teraz, kiedy skończyli formalny wywiad i kontynuowali zgłębianie pączkującego pociągu pomiędzy nimi. Ale czy była gotowa, żeby dzielić się sednem jej związku z Asherem? I, co najbardziej ją niepokoiło, czy będzie miał coś przeciwko? Odgoniła swoje zmartwienia. Dał jej pozwolenie, na przeprowadzenie z nim wywiadu, prawda? To, jak zdecyduje się przedstawić treść ich rozmów jest jej decyzją, prawda? Oczywiście i oczywiście. Tak czy siak, nie zaczęła jeszcze nawet pisać kolejnej części artykułu. Jeśli, w którymś momencie poczuje, że to co napisała w jakiś sposób narusza jego prywatność, to wtedy może się tym z nim podzielić. Zwyczajnie nie ma potrzeby, żeby wywlekać to dziś wieczorem. Wszystkie myśli o jej artykule, o jej uczuciach, zmieszaniu i nerwach zmieniły się w podziw, kiedy zobaczyła zagajnik. Ku dużemu zaskoczeniu i zachwytowi Savannah, okazał się być rustykalną, jadalnianą glorietą, usytuowaną pośrodku sadu jabłoniowego, oddaloną od głównego domu o około pięć minut spaceru laskiem. Na ceglanym patio ustawiono wielki stół z jasnego drewna i sześć wygodnych krzeseł. Graniczył z nim obszar do siedzenia z dwuosobową, małą kanapą, dwa głębokie fotele i niski, rustykalny stolik ustawiony przed kominkiem. W każdym rogu patio stał wyglądający autentycznie słup totemiczny, a ze szczytu słupów rozciągały się ku środkowi ukośne, metalowe pręty i wszystkie cztery spotykały się na środku gloriety, gdzie żyrandol z rogów jelenia rzucał przytłumione światło na całą przestrzeń. Jeśli się chciało, można było zakryć całą tę przestrzeń wykorzystując słupy, ale dziś wieczorem były owinięte małymi, białymi światełkami, które nadawały całości bajkowych cech. - Och Asher – powiedziała, patrząc mu w oczy, kiedy niósł kosz piknikowy na stół. – Ten widok zapiera dech w piersiach.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
*** Tak, pomyślał, wpatrując się w jej twarz w przytłumionym świetle zmierzchu. Zapiera. Nie był w stanie trzymać jej dłoni, kiedy wędrowali pośród drzew, ponieważ trzymał koszyk i po raz pierwszy, odkąd zaczęli się spotykać nie założył swojej protezy. Ale było ok. Kiedy opuścili jego biuro, wyczuł, że Savannah jest niespokojna i szczerze mówiąc on również czuł, że trochę traci grunt pod nogami. Od ponad dziesięciu lat nie zaprosił kobiety na randkę i chociaż nie nazwał tego randką, to z całą pewnością właśnie tym to było, prawda? Było? Był pewien, że w miniony weekend Savannah była zazdrosna o jego nieistniejącą kochankę. Teraz już bez oporów trzymają się za ręce i w poniedziałkowe popołudnie pocałowała go nawet w policzek. Ale wszystkie te gesty, można przypisać zachowaniu bliskich przyjaciół. I chociaż kochał swoją rozwijającą się przyjaźń z Savannah Carmichael, to pragnął od niej o wiele więcej i dzisiejszy wieczór jest jego pierwszym krokiem do tego, aby się to wydarzyło. Wyciągnął z kieszeni swojego iPoda i podłączył go do stacji dokującej, która była połączona z zewnętrznym systemem dźwiękowym. Chwilę później, cicha muzyka wypełniła zagajnik. Savannah uniosła twarz, uśmiechając się w zdziwieniu, kiedy przyswajała wszystkie szczegóły. - Zbudowałeś to miejsce? – zapytała w końcu. Pokręcił głową. - Nie całkowicie. Mój dziadek zbudował patio i kominek w latach pięćdziesiątych. Tata dodał słupy totemiczne i belki nośne. Mam namiot z siatki i pełen namiot, który można przyczepić do słupów, żeby ustrzec się przed insektami, albo przed złą pogodą. Ja dodałem elektryczność i zdecydowałem się podzielić patio na część jadalną i wypoczynkową. - Często tu „wypoczywasz”? Wzruszył ramionami, otwierając kosz piknikowy i znajdując jedną, z dwóch butelek wina. Sprawdził ją; przyzwoity rocznik z odkręcanym korkiem. Wypowiedział nieme podziękowanie dla pani Potts. Korkociąg nie był jego mocną stroną. Wyciągnął z koszyka dwa kieliszki. - Charadonnay? – zapytał. - Pewnie. Z przyjemnością trochę się napiję. – Wskazała na stół. – Powinnam…? - Dlaczego najpierw się nie zrelaksujemy? – Skinął głową w stronę kominka. Obserwował, jak podeszła do małej części wypoczynkowej i część jego modliła się, żeby wybrała dwuosobową kanapę. Jego serce opadło, kiedy tego nie zrobiła. Zamiast tego Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
wybrała głęboki fotel i usiadła na jego brzegu, wykręcając dłonie i bawiąc się pierścionkami. Była zdenerwowana; musiał temu zaradzić. Przyniósł jej kieliszek wina, potem wrócił po swój, a następnie usiadł sam na kanapie, naprzeciwko niej. - Zimno ci? Mogę zapalić w kominku. Savannah zrobiła łyk wina. - Później? Cóż, przynajmniej jest to obiecujące. - Mogę cię o coś zapytać? – zapytała. Przytaknął. - O wszystko. - Nic nie powiedziałeś, a ja nie zawsze jestem dobra w czytaniu między wierszami. Ale… czy to jest randka? Jej bezpośredniość zaskoczyła Ashera, ale poczuł lekką ulgę, że dostał szansę, aby odpowiedzieć na to pytanie. - Tak. - A co z byciem przyjaciółmi? – zapytała, jej oczy lśniły w przytłumionym świetle. - Przyjaźń jest dobra – odpowiedział, odstawiając kieliszek na stolik pomiędzy nimi i położył rękę na oparciu kanapy. Wpatrywał się w nią, pragnąc, żeby była obok niego, zdumiony, że w ogóle tu z nim była i martwiąc się, że zrobi coś co sprawi, że ucieknie od jego twarzy, jego ręki, nogi i zrujnowanego życia. Poklepał dłonią oparcie kanapy. – Chodź tu. Usiadła trochę bardziej prosto i, świadomie czy nie, sprawiło to, że jej piersi wypięły się do przodu pod jej srebrną koszulką. Jego oczy przeskoczyły w tamtym kierunku, a potem wróciły do twarzy. - Nienawidziłam myśli, że w zeszły weekend byłeś z kimś innym – wyszeptała. - Nie byłem z nikim innym. Myślałem o tobie. - Ledwo się znamy. - To dobrze, że nie proszę cię, żebyś za mnie wyszła. - Jeśli usiądę obok ciebie, to co zamierzasz zrobić?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przełknął ślinę. Niewiarygodne, że ona tu była. Na randce z nim. Najlepiej, jeśli nie będzie za dużo o tym myślał, ponieważ to już jest zbyt nierzeczywiste, żeby mogło być prawdziwe. Wszystko co się liczyło, to fakt, że dostał z nią szansę. Był całkowicie zatracony w tej chwili – nie było miejsca na półśrodki, nie było odwrotu. Przytrzymał jej spojrzenie i powiedział pewnie: - Zamierzam cię pocałować, Savannah. Jej oczy rozszerzyły się i usłyszał jej krótki, zaskoczony wdech. Po niekończącej się chwili wstała i usiadła obok niego.
***
Asher w pełni odwrócił się w jej stronę i Savannah po raz kolejny uderzyło to, w jak niewielkim stopniu oddziałują teraz na nią jego rany, prawie jakby była na nie odporna, prawie jakby bez nich nie był sobą. Jego oczy przeszukiwały jej, kiedy zabrał rękę z oparcia kanapy i sięgnął żeby chwycić w dłoń jej policzek. Wtuliła się w silne ciepło, pozwalając, żeby jej oczy zamknęły się, kiedy wino uderzyło jej do głowy, a muzyka wzmogła się i poczuła, jak jego usta dotykają jej. Jego dłoń prześlizgnęła się do tyłu, z większym naciskiem wplótł palce w jej włosy, przyciągając jej twarz do przodu, jej serce zaczęło galopować, kiedy jego wargi poruszały się po jej, muskając, przygryzając, hipnotyzując. Nachyliła się do przodu, przyciskając dłonie do jego piersi, twardość jego mięśni odebrała jej dech, jego język delikatnie śledził złączenie jej warg, nakłaniając ją, żeby je rozdzieliła. Otworzyła łagodnie usta, odruchowo go witając i kiedy ich języki się dotknęły, na początku niepewnie, poczuła w żołądku tak gorące, dzikie wrzenie, że jęknęła cicho w jego usta. Jego dłoń przesunęła się w dół jej twarzy do szyi i dalej w dół po ręce, aż do talii, którą otoczył, przyciągając ją do siebie z taką siłą i pewnością, że jej palce podwinęły się przy jego klatce piersiowej, chwytając jego koszulę, a ciepło rozlało się poniżej jej talii. Savannah była wcześniej całowana – niezdarnie, z wahaniem, namiętnie – ale ten pocałunek znajdował się na całkowicie innej płaszczyźnie chemii. Było tak, jakby jego smak, zapach, dotyk były skonstruowane wyłącznie w celu sprawienia, że Savannah się im podda. Całował ją długo i szybko, powoli, wilgotno i głęboko i kiedy ich języki owijały się o siebie, sutki Savannah stanęły i wygięła plecy, przyciskając się do niego, słysząc desperackie dźwięki, jęki i pomruki wydobywające się z jego gardła, a jego ręka, przypominająca żelazo zacieśniła się wokół niej. Jego wargi osunęły się z jej ust do szyi, wysunął język i polizał ciepłą skórę, w miejscu, w którym bił jej puls i przycisnął do niej usta, kiedy nierówno wciągnęła powietrze. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Asher – sapnęła, drżąc i dysząc, kiedy instynktownie zakołysała biodrami w jego stronę. - Mmm – szepnął, chwytając w zęby płatek jej ucha i sprawiając że ponownie sapnęła z powodu ostrej przyjemności tego uczucia. - Och cholera – powiedziała, jęcząc miękko, kiedy zwilżała usta, próbując bezskutecznie złapać oddech, a świat ciągle wirował wokół nich. - Twoja skóra jest jak ciepły miód – wyszeptał tak blisko jej ucha, że zadrżała i poczuła jak poprawia dłoń, wsuwając ją pod jej cienką bluzeczkę i położył ją płasko, dotykając skóry w dolnej części jej pleców. – Taka słodka. Tak cholernie słodka, Savannah. Mruczała chaotycznie, pozwalając, aby jej dłonie prześlizgnęły się w górę jego ramion i owinęły wokół szyi. Zakopała twarz w jego ramieniu, a on trzymał ją blisko, kiedy ich serca podskakiwały i mocno przy sobie biły, a siła nowo odkrytego przez Savannah uczucia sprawiła, że poczuła się niezwyciężona, przerażona, niezaspokojona i zapragnęła o wiele więcej od tego mężczyzny, który zdecydowanie zbyt długo żył w cieniu. Odsunął się, jego ciepły oddech owiewał jej twarz, pachnąc nieznacznie Charadonną i pożądaniem, kiedy oparł czoło o jej. - Jezu, Savannah – powiedział szorstkim, chropowatym głosem. - Taa – westchnęła, jej oczy w końcu się otworzyły i zobaczyła, że patrzy głęboko i jak otumaniony w jej oczy. - To było… - Oblizał wargi, nachylając się do przodu, żeby złapać jej górną wargę w zęby i lekko pociągnąć. – Ja nawet nie… - Wiem – wyszeptała, w końcu znajdując swoje położenie. Przechyliła głowę, zamknęła oczy i ponownie go pocałowała, miękko, delikatnie, w stylu „do zobaczenia”, a nie „żegnaj.” - Nie chcę przestać – wyszeptał gorąco przy jej ustach. Savannah zadrżała, pociągając za jego szyję, pomimo tego, że nigdzie indziej nie chciał pójść. Przesunęła się nieznacznie, tak, że przód jej ciała przyciśnięty był do niego, jej piersi unosiły się i opadały, ocierając o jego klatkę piersiową, każda komórka jej ciała pragnęła od niego więcej, więcej skóry, mniej ubrań, więcej ciepła, mniej czegokolwiek, co stało na drodze do uwolnienia i ulgi. Pocałował ją, a potem odsunął się i spojrzał jej w oczy. - Skąd ty pochodzisz Savannah Carmichael? I dlaczego ja? - Z drugiego końca miasta – powiedziała cicho, wtulając policzek w jego ramię i otwierając oczy, żeby patrzeć na tysiące białych światełek wiszących nad ich głowami. – Ponieważ powiedziałeś tak.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tak, tobie? - Tak, pozwalając mi przeprowadzić z tobą wywiad. - Może mówiłem tak ciasteczkom twojej mamy? - Hej – powiedziała, chwytając w garść jego włosy przy karku i pociągając za nie. Ja je zrobiłam. Roześmiał się, wibracje jego klatki piersiowej przy jej pobudzonych piersiach były w tym samym czasie rozkoszą i torturą. - Mówiąc o jedzeniu, jesteś głodna, kochanie? Kochanie? Oddech na chwilę uwiązł jej w gardle przez nieoczekiwany dźwięk tego seksownego, czułego słówka, które wypadło z jego ust. Tak. Jestem głodna większej ilości ciebie. Żebyś ponownie nazwał mnie kochaniem. Ciężaru twojego ciała przyciskającego się do mojego. Najchętniej bez ubrań. Tylko skóra, ciepło i… - Savannah? - Mmm – odpowiedziała, z lekkim jękiem. – Umieram z głodu.
***
Asher obserwował jej błyszczące oczy z przeciwnej strony stołu, kiedy śmiała się pomiędzy kęsami zimnego, smażonego kurczaka i opowiadała mu o swoim pierwszym zadaniu w Nowym Jorku; ekspoze o właścicielach psów, którzy nie sprzątają po swoich czworonogach. Była dobra w opowiadaniu historii, temat był zabawny, więc zmuszał się, żeby uśmiechać się za każdym razem kiedy wypadało, ale miał problemy z koncentracją. Jego ciało ciągle było jak podłączone do prądu i wstrząśnięte przez to, co właśnie się pomiędzy nimi wydarzyło. Wymagało to sporej dawki odwagi, żeby się do niej dobrać, ale szybko przezwyciężył swoje obawy, kiedy zobaczył jak zamyka oczy, kiedy sięgnął, aby dotknąć jej policzka. Jej twarz była tak piękna w tym przyćmionym świetle, tak ufająca i uległa, i kiedy pochylił się, żeby dotknąć ustami jej, coś w jego wnętrzu poddało się, robiąc miejsce dla czegoś starego i zapomnianego, bez czego żył zbyt długo i bał się, iż więcej tego nie zazna. Ale nie chodziło tylko o kontakt fizyczny z piękną kobietą, chodziło o samą Savannah, ambitną i zdeterminowaną, odważną, zazdrosną i z wadami, która wydaje się patrzeć ponad jego ranami – z przerażającą precyzją – i widzi jego serce. Zakochiwał się w niej. Teraz był tego pewny.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- … więc możesz sobie wyobrazić. Mam dwadzieścia trzy lata i próbuję z pewnością siebie podążać za starszym, łysiejącym mężczyzną z shih tzu, żeby dręczyć go, dlaczego ignoruje rozporządzenie „zbieraj to” a mój fotograf idzie za mną, zrzędząc, że nie płacą mu wystarczająco dużo za tego rodzaju głupią pracę. - Wyszczerzyła się, robiąc kolejny łyk wina. – Edukacja poprzez upokorzenie. - Doświadczenie realnego świata – zgodził się Asher, unosząc kieliszek, żeby dodać jej otuchy. - Wiesz co mnie zastanawiało? – zapytała, przechylając głowę w bok, w geście, który zaczynał tak bardzo kochać. – Dlaczego odroczyłeś naukę w szkole medycznej Johns Hopkins. Chodzi mi o to, że ukończyłeś z honorami Uniwersytet Wirginia i w głównej mierze miałeś otwartą drogę do szkoły, która na ciebie czekała. A potem, nie wiadomo skąd, zaciągnąłeś się do wojska. Podziwiam służbę wojskową, ale nie rozumiem motywu. Ponowne pojawiła się reporterka i chociaż lubił Reporterkę Savannah, to jednak trochę bardziej lubił Przyjaciółkę Savannah i Całującą Savannah. - Byłem na ostatnim roku w college’u, kiedy 11 września doszło do zamachu na World Trade Center. Wszystko co chciałem zrobić, to pomóc – powiedział zwyczajnie, robiąc łyk wina. – Ale hej, myślałem, że dzisiejszy wywiad odbyliśmy o 16:00. - Och – powiedziała, siadając prosto po tym odrzuceniu. – Przepraszam, ja… Wzdrygnął się. Nie miał zamiaru jej zawstydzić. - Nie, to ja przepraszam. To sprawiedliwe pytanie, bez względu na to czy to wywiad czy nie. - Ja tak robię – powiedziała, marszcząc brwi do swojego talerza. – Moja siostra tego nienawidzi. Zapominam o byciu człowiekiem. Nie mogę przestać gonić za historią. Każdą historią. Jakąkolwiek historią. - Lubię to w tobie – powiedział, wyciągając rękę przez stół, dłonią do góry. Zajęło jej chwilę, żeby umieścić w niej swoją dłoń, ale ulżyło mu, kiedy to zrobiła. – Podoba mi się to, że jesteś taka ambitna. Taka skupiona. Podziwiam to. - Nie zawsze jest to zaletą. Opuszek jego kciuka odruchowo głaskał miękką poduszeczkę jej dłoni. - Co masz na myśli? - Mam ograniczone pole widzenia. Nie tylko w kwestii mojej pracy. Kiedy czymś się zainteresuję, podniecę się czymś, nie dostrzegam tego, co jest najistotniejsze, rozumiesz? - Mówisz ogólnie, czy w szczególności to tej sytuacji? Wzruszyła ramionami.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Sądzę że to i to. - Wiem, że straciłaś pracę, Savannah. W Sentinel. I wiem dlaczego. Uniosła oczy z talerza, zmarszczone brwi psuły wyraz jej twarzy, kiedy przypatrywała się jego twarzy. Musiała zdecydować, że będzie aż nadto ostrożna, ponieważ zabrała rękę, podniosła kieliszek i wzięła duży łyk. - Tak jak powiedziałam – powiedziała smutno. – Mam tendencję do tracenia dystansu. - To nie była twoja wina. - Była jak cholera. - Patrick Monroe jest sukinsynem – warknął Asher. - Mówisz, jakbyś go znał. - Zdziwiłoby cię gdybym znał? - Bardzo – powiedziała, dezorientacja zwęziła jej brązowe oczy. - Spędziliśmy razem dwa lata w Camp Dooley w Upstate w Nowym Jorku. Jej usta rozchyliły się w zaskoczeniu, ale po wyrazie jej twarzy było jasne, że wiedziała o letnich obozach śmietanki towarzyskiej dla dobrze sytuowanych chłopaków. - Żartujesz sobie ze mnie! - Nie. I wtedy był takim samym dupkiem jak teraz. Z ulgą i przyjemnością zauważył, że jej oczy ponownie pojaśniały. - Wyczuwam historię – powiedziała. - Czy pachnie dwulicowością i matactwem? - Tak, w zasadzie tak właśnie pachnie. Jaki wtedy był? Pat? - Wyniosły. Charyzmatyczny. Bez charakteru. - Więc naprawdę go lubiłeś – powiedziała z udawaną powagą. - Taa, bardzo – powiedział Asher. - Wy bogaci chłopcy i wasze letnie obozy. - Nie wrzucaj mnie z nim do jednego worka. Mogę żyć w jaskini, ale nie jestem wężem. - Dlaczego tylko dwa lata? W Camp Dooley?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Został wywalony za bratanie się z kilkoma dziewczynami z Camp Kristina, który był obok. - W tym samym czasie? - Znasz Pata. - Niestety. – Jej oczy stały się pochmurne, kiedy skończyła wino jednym, długim łykiem. – Zrujnował mi życie. Asher wzdrygnął się słysząc jej ton – porażkę która w nim była, ciche poddanie. - Nah – powiedział. – Sentinel nie jest jedynym brukowcem w kraju. - Ale jest najlepszy. - To kwestia opinii. Słyszałem, że Phoenix Times w ciągu ostatnich kilku lat wygrał wiele nagród. Z tego co wywnioskowałem, wydaje się, że Maddox McNabb posiada wiele gorących tematów. - Cóż, czy właśnie nie położyłeś palców na pulsie mojego życia. - Tak, kochanie – powiedział nisko i powoli, przypominając sobie uczucie jej pulsu pod swoimi wargami. – Zrobiłem to. Przez sposób w jaki zarumieniły się jej policzki i wysunęła język, żeby oblizać wargi, wiedział, że jej umysł pofrunął w to samo miejsce. Napełnił jej kieliszek, a ona nieśmiało odwróciła wzrok. - Wyszukałeś informacje na mój temat – powiedziała, biorąc kieliszek i trzymając go, ale nie pijąc. - Musiałem wiedzieć z kim mam do czynienia, Savannah. Chronię moje życie przed światem zewnętrznym od prawie dekady. Nie mogłem tak po prostu wpuścić do niego kogokolwiek. - Wiesz, że mam słabość do moich… źródeł informacji. – Jej oczy przeszukiwały jego i wiedział o co pytała; Myślałeś, że będę naiwniakiem? - Nawet za milion lat, nigdy bym nie pomyślał, że miałbym z tobą szansę, Savannah. – Jego głos był wyważony i niski i kiedy spojrzała w górę, jej oczy były łagodne. Mógł stwierdzić, że wiedziała, iż mówi prawdę. Obserwował jak jej piersi zaczęły szybciej się poruszać, kiedy jej oddech stał się płytszy. Spojrzał na jej szyję i zobaczył, że jej puls łomocze i robiło to jego ciału straszne, okropne, cudowne, pełne nadziei rzeczy. - Co powiesz na deser?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
*** Kiedy nadeszła północ, Asher przyciągnął oba fotele do podwójnej sofy, żeby oboje mogli położyć na nich stopy. Savannah skopała buty, oparła z zadowoleniem głowę na jego piersi, kiedy trzymał ją blisko siebie zdrową ręką. Podczas kolacji ledwie zrobili sobie przerwę od rozmawiania, a limonowe, kruche ciasteczka mamy Savannah zostały pochłonięte kilka godzin temu. - Czego pragniesz od życia? – zapytał Asher, jego dłoń sunęła w górę i w dół jej pleców, sprawiając, że lekko drżała. – Gdzie chciałabyś być za pięć lat? - Chcę być najlepszym dziennikarzem śledczym, w jednej z najlepszych gazet w kraju. Ale chcę pisać lokalnie, dla miejscowych wiadomości, a nie ogólnokrajowo, ponieważ chcę się ustatkować. Wiem że to mit – idealna praca, kochający mąż, dwoje i pół dziecka, cocker spaniel i dom usytuowany około godzinę drogi od symfonii, stadionu i morza – ale chcę tego. Mitu. Pewnego dnia. Pięć lat będzie w porządku. – Wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy, słuchając bicia jego serca. – A co z tobą? - Dwa tygodnie temu powiedziałbym, że nic. - Asher, to straszne. - Ale prawdziwe. - A teraz? - Teraz staję się zachłanny. - Pragnienie czegoś, to dobre uczucie – powiedziała Savannah. - Pragnienie czegoś, to okropne uczucie – powiedział miękko – kiedy twoje szanse na to, że otrzymasz to czego pragniesz są tak niewielkie. Jego słowa sprawiły, że przepłynęła przez nią złość. Odsunęła się od niego, łapiąc jego oczy w świetle kominka. - Przestań to robić. - Co? - Celowo zaniżać swoją wartość. - Myślę, że oceniam się jak najbardziej realnie. - Nie – nalegała gwałtownie. – Nie oceniasz. Sięgnęła po raz pierwszy do jego twarz obiema rękami, jej dłonie wylądowały równocześnie na gładkiej i pokaleczonej skórze. Przytrzymała go nieruchomo i celowo patrzyła w jego oczy – w jego normalne oko i to drugie, którego oczodół został uszkodzony przez detonację tego cholernego ładunku wybuchowego. Utrzymywała wzrok na tym oku
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
dopóki nie zamknął obu, a potem nachyliła się, aby przycisnąć usta do oszpeconej skóry pod nim. Jego oddech był nierówny, kiedy złożyła drugi pocałunek na poranionej skórze jego policzka, a potem w kąciku ust. Powrócił do życia, jego niesamowicie silna ręka wciągnęła ją na kolana, a jego usta otworzyły się, aby pocałować ją nieprzytomnie, żeby pocałować ją jak szalony, zatonąć w niej, pochłonąć ją i sprawić, aby zapomniała o wszystkich, wcześniejszych pocałunkach. Zakręciła przy nim biodrami, opuszczając dłonie do jego szyi, kiedy jego dłoń przesunęła się w górę, po skórze na jej plecach, a potem do przodu, żeby mógł chwycić jej pierś przez koronkę stanika. Ugniatał delikatnie jej skórę, a jego powiększająca się erekcja naciskała na jej uda i ponownie zakręciła na niej biodrami, żeby dać mu znać, że nie powinien przestać. Possał jej język, kiedy kciukiem i palcem wskazujący odnalazły jej sutek, rolując go, drażniąc, aż stwardnieje, a potem przesunął się do drugiej piersi. Przebiegała dłońmi po jego kudłatych włosach, chwytając, ściskając i wyginając się przy nim w łuk, kiedy jej wnętrzności zrobiły się gorące i wilgotne od siły jej podniecenia, jej pragnienia, jej potrzeby. Kołysała na nim biodrami, kiedy jego dłoń odsunęła się od piersi, sięgając, aby chwycić jej policzek, uspokajając ich pocałunek, spowalniając go. Skubał jej wargi bardziej miękko i delikatnie, szepcząc cicho: - Savannah, Savannah, Savannah. - Nie przestawaj – westchnęła. - Powinniśmy. - Nie powinniśmy. - Nigdy nie pragnąłem nikogo tak, jak pragnę ciebie – powiedział, całując ścieżkę w dół jej szyi. - Weź mnie – powiedziała, drżąc, kiedy polizał miejsce w którym łączy się szyja z ramieniem. - Możesz tego żałować, kochanie – powiedział, jego głos ociekał pożądaniem, kiedy kontynuował całowanie jej szyi, odkrytej skóry jej piersi, palcami musnął linię jej szczęki, jego kciuk lekko naciskał na jej tchawicę i to sprawiało, że czuła się przed nim odsłonięta, na jego łasce. Ufała mu. Kochała to. - Nie będę. Bez żalu, Asher. Żadnego. Zaśmiał się lekko przy ciepłej skórze jej piersi, a potem odsuną się i spojrzał jej w twarz. - Wypiliśmy dwie butelki wina.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nie jestem pijana. - Wiem, że nie – powiedział delikatnie. – Ale nie jesteś też całkowicie trzeźwa. Nie byłbym dżentelmenem, gdybym to wykorzystał. Pocałował ją w czoło, a potem pomógł zejść z jego kolan, głęboko oddychał, a potem westchnął kiedy ponownie wtuliła się w jego klatkę piersiową. - To nie tak, że cię nie pragnę – powiedział. – Nie masz pojęcia jak bardzo tego chcę. - Mam pojęcie – odpowiedziała, spoglądając w dół, gdzie jego spodnie zamieniły się w namiot. Przesunął niezręcznie biodra. - Cóż, co mogę powiedzieć? Działasz na mnie, Savannah Carmichael. Jestem jak plastelina w twoich dłoniach. - Bardziej jak cement. - Savannah – ostrzegł. - Ale nie jesteś w moich rękach. - Savannah! - Pomimo tego, że miło byłoby gdybyś był. - Chryste. - Pięcioletni plan – przypomniała mu zalotnie. – Chcę go poznać. I żadnych więcej bzdur o tym, że nie jesteś w stanie zdobyć tego, czego pragniesz. Jestem tu, prawda? Kiedy odpowiedział jego głos był niski i przepełniony emocjami. - Jesteś tu, kochanie. Wtuliła się w niego i rozmawiali, aż wzeszło słońce i zasnęła, wsłuchana w rytm jego serca.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 8 „Pierwszy raz, kiedy zabierasz go do domu, żeby poznał twoją rodzinę.”
Kiedy Asher obudził się następnego ranka, pierwszą rzeczą, którą poczuł, był wspaniały ciężar głowy Savannah, która spoczywała na jego piersi. Jednak pierwszą rzeczą, którą zobaczył była rozczarowana twarz pani Potts, która stała nad nimi z rękami na biodrach. Mrugnął na nią, a jego ręką zacieśniła się opiekuńczo wokół Savannah. - Dzwoniła jej matka. - Jej matka? – zapytał na pół śpiąc. - Zastanawia się gdzie jest Savannah, ponieważ nie wróciła na noc. - Musiała zapomnieć zadzwonić. Rozmawialiśmy do świtu. - Jej matka bardzo się martwiła. - Savannah jest dorosła, pani Potts. Ma dwadzieścia sześć lat. - Powiedz to Judy Carmichael. – Pani Potts zacisnęła usta. – A co z jej reputacją? - Nie żyjemy w 1800 roku. - Na twoje szczęście, inaczej Frank Carmichael mógłby się tu niedługo zjawić ze strzelbą. I Savannah zostałaby kolejną panią Lee. Nie pozwolił sobie złapać się na tę przynętę, pomimo tego, że to konkretne wyobrażenie sprawiło, że jego serce zaczęło szybciej bić. - Hmm – powiedziała pani Potts. – Obudź ją i chodźcie do domu. Zanim pójdzie usmażę jajka i upiekę babeczki. Odwróciła się, żeby odejść, ale Asher cicho za nią zawołał, uważając, aby nie zbudzić Śpiącej Królewny. - Pani Potts. Odwróciła się, ale na jej twarzy ciągle widniało rozczarowanie. - Zależy mi na niej. Bardzo. - Kiedy ci na kimś zależy, oznacza to, że dbasz o jego dobro. Zawsze. Bez wyjątków. – Przyłożyła palec do brody i poklepała w zamyśleniu. – Na niedzielę będę musiała przygotować coś wyjątkowego. Jako gałązkę oliwną.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Asher wyszczerzył się do niej. - Placek z brzoskwiniowym nadzieniem, według przepisu mamy? - Dokładnie to – powiedziała, przytakując z aprobatą, zanim odwróciła się i skierowała w stronę lasku. Savannah poruszyła się we śnie, wtulając się w niego jeszcze bardziej, a on przytrzymał ją trochę mocniej i pocałował czubek jej głowy. Ułożyła się przy nim, oddychając powoli i głęboko. Odtworzył w głowie słowa pani Potts: Kiedy ci na kimś zależy, oznacza to, że dbasz o jego dobro. Zawsze. Bez wyjątków. Savannah była osiem lat młodsza od niego, młoda, pełna energii, piękna. Cokolwiek napisze dla Phoenix Times, będzie pewnym hitem i wyprowadzi się z Danvers, z dala od niego. Myśl o utracie jej, po tym jak dzielili taką noc jak poprzednia, sprawiła, że jego serce skręciło się w supeł. A jednak to było coś, czego pragnęła najbardziej na świecie; być najlepszą reporterką w wielkomiejskiej gazecie. A dla niego opuszczenie Danvers – opuszczenie azylu, którym był jego dom – wciąż było nie do pomyślenia. Nie było dla nich przyszłości. Z pewnością nie mógł poprosić jej, aby ukrywała się z nim w cieniu, nie mógł również podążyć za nią do miasta, gdzie ludzie gapiliby się na niego jak na dziwadło, na bestię, którą był. To byłaby dla niej ryzykowana próba, że w ogóle będzie się nim interesowała w jakimś innym miejscu, niż w bezpiecznym zaciszu jego domu, tu w Danvers. Nie, nie było przyszłości dla Ashera Lee i Savannah Carmichael. Przetrwanie czegoś naprawdę tragicznego wiązało się z tym, że na zawsze zmieniało to twoje oczekiwania. Nie trzeba wiele, żeby cię zadowolić. Jesteś wdzięczny za okruchy. Jak najlepiej wykorzystujesz niewielkie miłosierdzie. Znosisz duże udręki. Rozumiesz, że życie nie jest ci nic winne. Nie oczekujesz niczego, a kiedy dzieje się coś wspaniałego, nie ufasz temu. Wiesz, że nie jest możliwe, aby to trwało. Ponownie z cichą tęsknotą pocałował czubek głowy Savannah. Kiedy nadejdzie czas, pozwoli jej odejść. Ale na razie, przez kolejną garstkę tygodni była jego i nic – nic – nie mogło zmusić go, żeby od niej odszedł, do czasu, aż będzie musiał pozwolić jej odejść.
***
- Zdecydowałam – powiedziała Scarlet podczas czwartkowego obiadu. – Vegas! Czyż to nie będzie szalone? Las Vegas, Vanna! Mój wieczór panieński!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah uniosła brew na siostrę, odliczając minuty, do chwili, w której będzie mogła wstać od stołu i zwinąć się w łóżku. Po tym jak ostatniej nocy spała przy Asherze tylko kilka godzin, była dzisiaj zrzędliwa i przemęczona. Nie to, że natychmiast by się nie rozchmurzyła gdyby wszedł do pokoju. Westchnęła, trochę sobą zniesmaczona. Była na tym etapie. Żałosnym etapie, w którym istnieje na świecie tylko jedna osoba, która potrafi sprawić, że jesteś szczęśliwa i każda chwila bez niego wydaje się być stratą czasu. Zdesperowany etap, kiedy bez reszty tęsknisz za tą osobą, przez brak jego dotyku nie możesz logicznie myśleć, przypominając sobie sposób, w jaki jego oczy miękły patrząc na ciebie, czy jęki jakie wydaje z głębi gardła, kiedy… - Chryste, Savannah! Czy ty mnie słuchasz? - Język, Katie Scarlet! – zganił ją ojciec, Frank Carmichael, zanim powrócił do swojej gotowanej fasoli. - Cóż, cheese and rice13, cholercia ona jest moja główną druhną, a ja planują własny wieczór panieński. Mamo! – lamentowała, patrząc na Judy, szukając solidaryzmu. Judy odwróciła się do swojej starszej córki i powiedziała delikatnie: - Guziczku, co sądzisz o tym pomyśle, aby jechać do Las Vegas? - Scarlet nienawidzi Nowego Jorku. A jest on nudny w porównaniu do Vegas. To właśnie myślę. Scarlet wstała i rzuciła na stół, przed siostrę, zwiniętą w kulkę serwetkę. - Savannah Calhoun Carmichael, jesteś najgorszą… najgorszą główną druhną… kiedykolwiek! – Potem wybiegła z jadalni, a Savannah naszła bardzo silna myśl, że w ciągu kilku minut pojawią się łzy i latające nad ich głowami poduszki. Westchnęła, czując się wykończona, czując się źle, że właśnie zasmuciła siostrę, ale było jej również żal samej siebie – widzi się z Asherem jutro, a to nie jest wystarczająco szybko, tęskni za nim do bólu, pomimo tego, że mieszka tylko piętnaście minut drogi od niej. Sięgnęła po serwetkę Scarlet i poskładała ją powoli, a potem to samo zrobiła ze swoją. - Mamo, pójdę z nią porozmawiać. Judy zatrzymała Savannah, chwytając jej dłoń. - Najpierw porozmawiaj ze mną.
13
Cheese and rice to mniej obraźliwy sposób na powiedzenie „Jezu Chryste.” W wymowie brzmi to bardzo podobnie i jest często używane przez Amerykanów. Zostawiłam oryginalny tekst, ponieważ tłumaczenie tego dosłownie byłoby bez sensu „ryż z serem” ;)
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To nic. Jestem po prostu zmęczona. Jej ojciec, który był ekspertem w wyczuwaniu, że zza zakrętu wyłaniają się dziewczęce pogaduchy, odchrząknął, przeprosił i wstał od stołu, żeby pójść pooglądać ulubione programy. - Zeszłej nocy byłaś poza domem do okropnie późnych godzin, Savannah. Zaczynasz poważnie myśleć o tym chłopaku? - O Asherze? Och, nie wiem – powiedziała. – Lubię go. Tyle wiem. Nie znam go wystarczająco długo, żeby zrozumieć resztę. - On też cię lubi. - Wiem o tym, mamo. - W takim razie dlaczego wyglądasz na tak nieszczęśliwą? - Szczerze? Od razu bym się rozchmurzyła gdyby tu teraz był. - Ach. – Przytaknęła jej mama. – Więc to tak. - I muszę napisać ten artykuł i obiecałam, że będzie dotyczył naszej przyjaźni – nieprawdopodobna historia o tym, jak stajemy się przyjaciółmi – ale czuję, że stajemy się czymś więcej i nie jestem pewna, czy mam pozwolenie, żeby o tym pisać. Ale jeśli tego nie zrobię to stracę szansę na tę pracę. A ja potrzebuję tej pracy, mamo. Nie mam innych możliwości. Muszę sprawić, aby to wyszło. - Brzmi, jakbyś musiała porozmawiać z Asherem. Żeby upewnić się, że nie ma nic przeciwko. - Czy to ma znaczenie? – zapytała Savannah, czując się wyrachowana. – Nie zostanie to wydrukowane nigdzie w okolicy, a on nigdy nie opuści Danvers. A ja potrzebuję tej historii. – Wzdrygnęła się, potrząsając głową tam i z powrotem. – Ma znaczenie. Oczywiście, że ma znaczenie. Wiem, że ma znaczenie. To ma tak duże znaczenie, że żywcem mnie to zżera. Judy poklepała dłoń córki. - Zrobisz to, co właściwe, guziczku. Wiem, że tak będzie. Savannah żałowała, że nie posiadała takiej wiary w siebie, jaką miała jej matka. - Pójdę porozmawiać ze Scarlet. - Ona wychodzi za mąż – przypomniała jej mama. – I wiem, że nasza Scarlet od zawsze była z Trentem Hamiltonem, ale ma prawo być nerwowa. Ona tylko chce, żeby jej starsza siostra byłą tam dla niej. Nie prosi o wiele, Vanna - Wiem, mamo. Powiem jej, że jest mi przykro.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ale Vegas to straszny pomysł. Savannah uśmiechnęła się po raz pierwszy od kiedy opuściła rano dom Ashera. - Myrtle Beach będzie dla niej o wiele bardziej odpowiednim miejscem. - To moja mądra dziewczynka! – powiedziała Judy, uśmiechając się promiennie do Savannah i ponownie klepiąc ją w dłoń.
***
Savannah wysłała Maddoxowi McNabbowi, w piątek przed południem kolejną część artykułu „Asher Lee: Topowo amerykańska historia” i w napięciu czekała, żeby się dowiedzieć co o tym sądzi. Jej telefon zadzwonił przed 12:30. - Carmichael? Z tej strony Maddox McNabb. Przeczytałem twój artykuł. - I? - Czegoś brakuje. O czymś nie wspominasz. - Co ma pan na myśli? - Twoje ogólne opisy są w porządku. Ale sposób, w jaki opisujesz jego – jest do dupy. To tak, jakbyś bała się powiedzieć za dużo. To była randka, prawda? Ta kolacja w zagajniku? Savannah skrzywiła się. Próbowała napisać to tak, jakby dwójka przyjaciół zjadła razem kolację. Najwyraźniej się nie udało. - Tak sądzę, proszę pana. - Pozwól, że dam cię pewną radę, Carmichael. Włóż w to serce, albo odpuść. Zakochujesz się w tym mężczyźnie? W Asherze? Savannah zacisnęła zęby. Obiecała artykuł o tematyce z życia, a nie o jej prywatnych sprawach. Czuła, jakby się sprzedawała. Gorzej, czuła, jakby sprzedawała Ashera. - Twoje milczenie mówi mi wszystko, co muszę wiedzieć. To jest historia, Carmichael. O tym jak poszłaś przeprowadzać wywiad, a zamiast tego się zakochałaś. Czy ci się to podoba czy nie, to jest historia której chcę. To historia której potrzebuję. To historia przy której Czwartego Lipca moi czytelnicy będą „ochać” i „achać”. Piękna, pragmatyczna reporterka, która zakochała się w tajemniczym, oszpeconym weteranie wojennym. To „Piękna i Bestia” z majaczącą w tle flagą państwową USA. Nie podoba ci się to? Nie pisz. Pójdziemy każde w swoją stronę. Twoja decyzja, dzieciaku.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Włoski na karku stanęły jej dęba. - Ale panie McNabb, mogę napisać dobry artykuł o ranach Ashera Lee, o tym jak miasto się od niego odwróciło, o tym jak czyta każdą książkę, która wpadnie mu w ręce, jak poszedł na Uniwersytet Wirginii i dostał się do szkoły medycznej Johns Hopkins, ale zamiast tego zdecydował się służyć swojemu krajowi. Jego historia jest niezwykła. On jest niezwykły. Ja jestem nikim. Ja jestem niczym. Nikt nie będzie chciał o mnie czytać. - Mylisz się! – wrzasnął Maddox McNabb. – Nienawidzę ci tego mówić Carmichael, ale tu i teraz? Ty jesteś historią. To, co jest najważniejsze, to temat z życia ludzi. Ty jesteś człowiekiem. Ja jestem zainteresowany. Albo to do jutra przerobisz, albo więcej się ze mną nie kontaktuj. – A potem się rozłączył. Savannah zacisnęła szczękę, opuszczając telefon na kolana, kręciło jej się w głowie. Cholera, utknęła. I cholera, nienawidziła takich sytuacji. Musi być inne wyjście; inna osoba, z którą mogłaby przeprowadzić wywiad, inny weteran wojenny, który ma do opowiedzenia historię. Ale nie, Maddox McNabb nie byłby zainteresowany tą historią. On już miał w rękach ekstra temat. Wzięła głęboki oddech, leżąc na łóżku i wpatrując się z przygnębieniem w sufit. Cokolwiek działo się pomiędzy nią i Asherem czuła, że było to zbyt dobre, zbyt delikatne, żeby użyć tego jako pożywki i temat artykułu. To było podłe i tanie, żeby nawet to rozważać. A jednak była dobrą reporterką, prawda? Wszyscy jej profesorowie na Uniwersytecie Nowego Jorku tak jej powiedzieli, zanim popadła w niesławę była również najszybciej wschodzącą reporterką w Sentinel. Czy nie mogłaby przedstawić tego w sposób, jaki uspokoiłby Maddoxa McNabba, nie ujawniając przy tym najbardziej skrytego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek poznała? Musi być jakiś sposób, pomyślała. A potem to do niej dotarło; od czasu do czasu, przy artykułach które pisała dla Sentinel używała pseudonimu. Nazwała się Cassandra Calhoun, po swojej mamie, Judith Cassandra Calhoun Carmichael. Czy nie mogłaby zrobić tego również teraz? Oczywiście, że by mogła. Ona mogłaby być Cassandrą, a Asher mógłby być… Adamem. I tak długo, jak nie wspomni o Danvers, może pisać cokolwiek zechce, prywatność Ashera będzie bezpieczna i nikt nigdy nie będzie tak cwany, żeby się połapać.
***
Asher upewnił się, żeby ją przywitać, sięgając po jej dłoń i przyciągając ją do swojej klatki piersiowej tak szybko, jak przeszła przez drzwi w piątek popołudniu. Godziny strasznie się wlekły bez jej opowieści, drażnienia się i odurzających pocałunków i wszystko czego pragnął, to spędzić z nią tak dużo czasu jak to możliwe, zanim znowu go zostawi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tęskniłam za tobą – powiedziała cicho, jej oddech przy jego policzku sprawił, że jego całe ciało stwardniało. - Ja również. - To straszne być tak zadurzonym. - Zgadzam się. - Od lat nie czułam się taka żywa. - Ja również. - Pieprzyć wywiad – powiedziała bez tchu. – Poobściskujmy się. Asher zobaczył gwiazdy. Dosłownie. Gwiazdy. Jak to możliwe, że to było jego życie? Piękne kobiety nie pojawiają się na progu niepełnosprawnych weteranów z niemoralną propozycją. - Jesteś kosmitką? – zapytał Asher. - Nic mi o tym nie wiadomo. - Jesteśmy w Ukrytej Kamerze? Rozejrzała się szybko po pokoju. - Nigdy nic nie wiadomo, ale zgaduję, że nie. - Czy ktoś płaci ci ogromną sumę pieniędzy, abyś sprawiała, żebym się tak czuł? Przygryzła dolną wargę, jakby głęboko nad tym myślała. - Nie przypominam sobie, ale jeśli moje konto nagle zasili milion dolarów to dam ci połowę. - Musisz być prawdziwa. Dobra. Wygrałaś. Chodźmy się poobściskiwać. Odwrócił się w stronę schodów, ale tym razem na rozwidleniu nie poszli w lewo, skierowali się w stronę zachodniej części balkonu, mijali kolejne drzwi w kolorze orzecha włoskiego, aż dotarli do szóstych i ostatnich drzwi po prawej. Wtedy Asher się zatrzymał. Puścił jej dłoń i odsunął się, intensywnie wpatrując się w jej oczy. - Moja sypialnia. Twoja decyzja. Wyszczerzyła się i przekręciła gałkę. - Żeby było jasne – powiedziała, patrząc na niego ze środka pokoju, kiedy zamykał za nimi drzwi. – Powiedziałam „poobściskować się”, a nie „uprawiać seks.” Jego oczy szeroko się otworzyły, tak jak zawsze kiedy cholernie go szokuje.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Chciałam cię mieć po prostu na chwilę tylko dla siebie – dodała cicho. - To byłoby naprawdę bezczelne z mojej strony, żeby zakładać, że będziemy uprawiali seks, Savannah. Założyła swoje proste, brązowe włosy za uszy, a jego palce zadrgały, przypominając sobie jak miękkie były w dotyku. Jego nos pamiętał, że pachniały cytrynami. Jego ciało przypomniało sobie, że były przytwierdzone do jej głowy, która była przytwierdzona do tułowia, które podtrzymywało najbardziej wspaniałe piersi jakie kiedykolwiek miał zaszczyt dotykać. W jego spodniach ponownie zaczynał tworzyć się namiot. Usiadł szybko w nogach łóżka i założył nogę na kolano. Savannah przyglądała się reszcie pokoju. - Tak długo jak myślimy o tym samym. Och. Podeszła do jego sekretarzyka i podniosła zdjęcie zrobione w lecie, kiedy skończył szesnaście lat. To było ostatnie zdjęcie z jego rodzicami. Pogłaskała szkło i odwróciła się w jego stronę. - Och Asher. Oczywiście. Nigdy nie widziała jak wyglądał przed eksplozją. Teraz wiedziała. Teraz wiedziała jak źle było. Odwrócił wzrok, gotowy żeby pójść za nią do drzwi i wrócić korytarzem do jego bezpiecznego biura, gdzie mogliby usiąść w fotelach z uszkami, kilkadziesiąt centymetrów od siebie i gdzie będzie mógł zacząć opowiadać jej wszystko o czasie, który spędził w armii, a jego serce będzie więdło i umierało w piersi. Kiedy spojrzał w górę, Savannah patrzyła na niego ze łzami w oczach, więc przygotował się na to. - Twoi rodzice – powiedziała. Nie potrafił się odezwać. - To ty z rodzicami. Przytaknął. - Nie mogę sobie wyobrazić, jak bardzo musisz za nimi tęsknić. Odstawiła delikatnie srebrną ramkę na sekretarzyk i podeszła kilka kroków, żeby usiąść obok niego. Odwrócił się w jej stronę. - Savannah – zaczął, prawie sugerując, aby wrócili do jego biura, oszczędzając jej usprawiedliwiania się z powodu życzliwości, czy jakiegoś fałszywego poczucia zobowiązania wobec niego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Asher – powiedziała, kładąc dłoń na jego piersi i popychając go, aż leżał na łóżku, a ona obok niego. – Pocałuj mnie. Bogu niech będą dzięki za jeszcze jedno ułaskawienie, przetoczył się na nią, podpierając się na łokciach i z zażartą czułością ukrył w dłoni jej policzek. - Przerażasz mnie. Uśmiechnęła się, kręcąc się pod nim aż przycisnęła swoją miednicę do jego. - Jestem niegroźna. - Jesteś śmiertelnie groźna. - Czekam. I wtedy jego usta zawładnęły jej i nie musiała już dłużej czekać.
***
Kiedy ją całował, Savannah sięgnęła, żeby przesunąć palcami po napiętych mięśniach jego pleców, jego język żądał zwrotu zajętego przez siebie terytorium ze środowej nocy, a ona westchnęła w jego usta, wdzięczna, że znowu z nim jest, wdzięczna, że wszystko co poczuła w środę powróciło w idealnym napływie gorąca, pożądania i szczęścia. Boże, co się z nią działo? Stawała się kimś, kto potrzebował Ashera Lee. Ledwie była w stanie wejść do jego domu bez domagania się jego ust na swoich, jego przyciśniętego do niej ciała, jego języka, który pociera, obmywa i ssie jej własny. Traciła dystans. Prawdopodobnie była głupia. Ale w tej chwili, z cudownym ciężarem jego ciała na sobie, nie miało to znaczenia. Nic się nie liczyło poza byciem z nim i wykorzystaniem w pełni każdej chwili. Przesunęła dłońmi w dół jego pleców, do pasa, uwalniając jego koszulę i podkoszulek, podciągając obie w górę, aż odkryła jego skórę, która była gorąca i twarda pod jej palcami. Odsunął się od jej ust, na wystarczająco długo, żeby chwycić obie koszulki na karku i przeciągnąć je przez głowę, ponownie odnajdując jej usta, kiedy przewrócił ją na bok, wsunął dłoń pod jej koszulkę, a jego język ssał jej. Wszystko czego pragnęła Savannah to czuć swoją zarumienioną i gorącą skórę przy jego, więc sięgnęła do tyłu, odpinając stanik, żeby łatwiej było mu ściągnąć jej koszulkę i bieliznę przez głowę jedną ręką. A potem nie było już nic pomiędzy ich klatkami piersiowymi. Nic. Sięgnął do jej piersi, delikatnie ugniatając nadmiernie pobudzoną skórę, kiedy całował jej brodę, szyje i wgłębienie u podstawy szyi. A potem jego głowa opadła niżej, żeby
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
chwycić pomiędzy wargi twardy sutek, krążąc wokół niego językiem, zanim delikatnie go possał. Iskra elektryczna strzeliła od jej sutka do obolałego ciała pomiędzy udami i wygięła całe ciało w górę, w stronę źródła przyjemności. Jęczała miękko, kiedy przesunął się do drugiej piersi, wielbiąc językiem napięte, różowe ciało, a potem lekko go possał, tak jak zrobił to z jego bliźniakiem. Savannah wsunęła dłonie w jego włosy, drgając i szarpiąc się pod nim, modląc się, żeby nie przestawał. Czuła, jakby całe jej ciało było naelektryzowane, napięte i gorące głęboko w środku, gdzie zwinęło się pragnienie, jak niezdetonowana bomba, czekając na uwolnienie, modląc się o ulgę. - Asher – wyszeptała. – Proszę… Ciągle liżąc i ssąc jej sutek, prześlizgnął dłoń w dół, do pasa jej spodenek, pod majtki, przez jej miękkie włoski i do fałdek, gdzie znalazł jej spuchnięty pączek i zaczął delikatnie go pocierać. Zdławione dźwięki uciekły z gardła Savannah, kiedy jej głowa rzucała się na poduszce, pojedynkujące się uczucia jego ust na jej sutku i palców na jej spuchniętym ciele były prawie zbyt słodkie do zniesienia. Zaczął budować się w niej nacisk i poczuła, że wsuwa w nią palce, a jego kciuk zajmował się odurzającym pocieraniem jej płci. - Och Boże, nie przestawaj! – jęczała, a potem krzyknęła, kiedy jego zęby drasnęły sutek i całe jej ciało wygięło się do góry, skręcając się i drżąc, kiedy zalewało je gorąco, wilgoć i stało się całkowicie pokonane. Asher prześlizgnął się w górę jej ciała i z czułością pocałował jej leniwe usta, a potem przyciągnął ją do swojej szerokiej, nagiej klatki piersiowej, trzymając ją dopóki nie przestała drżeć, aż mogła zaczerpnąć głęboki oddech i ponownie sformułować spójne myśli.
***
- Było ci tak dobrze jak mnie? – zapytał, nawet nie próbując ukryć słyszalnego w jego głosie zadowolenia i droczenia. - Lepiej – powiedziała, odwracając się do niego ze szklistymi, zdumionymi oczami. - Jak się czujesz? - Jak bogini. – Wzięła głęboki oddech i westchnęła. – Jak na kogoś z jedną dłonią, o dziwo jesteś jak Wisznu.14 Wszędzie na raz. - Musiałem radzić sobie z tym, co miałem. 14
Wisznu - jeden z najpopularniejszych dewów w hinduizmie, Przedstawiany jako czteroramienny przystojny mężczyzna o błękitnej skórze.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Cóż, zdecydowanie sobie poradziłeś. – Zamilkła. – Praktyka czyni mistrza? - Przestań polować na informacje. Nie byłem z nikim od… - Z nikim? Od ośmiu lat? Jezu Asher. Jak ci się to udało? - Jak sama zauważyłaś, ciągle mam jedną dłoń. - Obrzydliwe – powiedziała, próbując bez powodzenia nie zacząć chichotać. – Więc jestem… - Szczęśliwą spadkobierczynią tłumionego przez osiem lat pożądania. - Jasna cholera.15 - Mogę zacząć nazywać cię Izis16. Boginią z głową krowy. Uniosła się na łokciach i popatrzyła na niego niszczącym spojrzeniem. - Ani się waż. Jego oczy ją chłonęły. - Szaleję za tobą kochanie. - W takim razie pocałuj mnie jeszcze raz. Godzinę później, bo dużej ilości pocałunków, Savannah założyła koszulkę, ale zostali w jego łóżku, leżąc obok siebie i wpatrując się w siebie. Położył swój uszkodzony policzek na uszkodzonym łokciu, wyobrażając sobie, że wygląda dla niej prawie normalnie, nie to żeby wydawała się jeszcze zauważać jego zniekształcone ciało. - Jest piątkowa noc – powiedział. – Jesteś młoda i piękna. Nie masz randki? - Taa. Tutaj. - Nie masz nikogo innego na oku? - Czy ty naprawdę uważasz, że znajdę w Danvers lepszy orgazm od tego, który właśnie dostałam w tym łóżku, panie Magiczne Palce? - Mówię poważnie, Savannah. - Zamknij się, Asher. Wkurzasz mnie. 15
Savannah w oryginale powiedziała „Holy Cow” co dosłownie znaczy „Święta krowa”, ale tłumaczy się to właśnie „jasna cholera”. Piszę o tym ponieważ Asher nawiązuję do tej krowy nazywając ją Izis. 16
Izyda ( Izis) - w mitologii egipskiej bogini płodności, opiekunka rodzin. Przypisywanym jej niekiedy zwierzęciem kultowym była krowa. W sztuce Izyda była często przedstawiana w pozycji siedzącej z małym Horusem na kolanach lub przy piersi oraz jako kobieta z dyskiem słonecznym między krowimi rogami i berłem lub znakiem anch w dłoni.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Dobra. Ale nie mów, że nie dawałem ci wyjścia. - Czy wyglądam jakbym chciała wyjść? - Muszę się tu ukrywać. Ty nie. Zmarszczyła brwi. - Musisz? - Tak. Muszę. Straszę małe dzieci. Cholera, straszę dorosłych. - Nie straszysz mnie. - Ty jesteś kosmitką. - Z pewnością wiesz jak schlebić dziewczynie. - Powiedziałem ci, że jestem nieokrzesany. - Nieokrzesany, jasne – powiedziała. – Jesteś bardziej okrzesany niż ja, panie Camp Dooley – chłopaku z bractwa z Uniwersytetu Wirginii. Nigdy nie poznałam innego człowieka, który byłby wobec siebie taki surowy, jak ty. – Nachyliła się i pocałowała go delikatnie. – Opowiedz mi o Maryland. Skrzywił się. Nie był gotowy, żeby podzielić się z nią szczegółami swojego wyjazdu do Maryland. To było zbyt ciężkie, zbyt poważne. Przeszczep skóry, rekonstrukcja twarzy i protetyczne odlewy. Nie chciał, żeby myślała o tym wszystkim kiedy jest z nim. Wzruszył ramionami. - Spojrzeli na wszystko. Taka procedura. - Czy kiedykolwiek myślałeś o tym… żeby to wszystko zadziałało? Cholera, nie chciał o tym rozmawiać. Zwłaszcza nie z nią. Próbował wymyślić coś, czym mógłby się z nią podzielić, a co nie miało nic wspólnego z krwią, przebijaniem skóry i rozsadzającym czaszkę bólem. - Mają, um, mają całkiem fajne bioniczne dłonie. Jej twarz pojaśniała. - To brzmi obiecująco. - Nienawidzę nosić protetycznych kończyn. - Dlaczego? - Mocowania szelek, które idą przez moją rękę są niewygodne. Nigdy nie przyzwyczaiłem się do rozmiaru rękawa, proteza zasysała moją skórę sprawiając, że mój kikut był czerwony przez kilka godzin po ściągnięciu. Może nigdy nie dopasowano mi Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
odpowiedniej protezy, a może nie dałem temu wystarczającej szansy. Zamiast tego pracowałem nad jędrnością mięśni i siłą w mojej lewej ręce. - Ale brzmi, jakbyś był zainteresowany tą bioniczną dłonią. Niechętnie zdał sobie sprawę, że taka była prawda. Wspomniał o tym przede wszystkim po to, aby oddalić kierunek rozmowy od operacji, ale teraz, kiedy faktycznie o tym dyskutowali musiał przyznać, że ta dłoń faktycznie była świetna. - Technologia jest niesamowita. Palce mogą podnosić wszystko, co potrafi unieść prawdziwa dłoń. Obserwowałem jak inny weteran podnosił centa z blatu stołu. Dłoń ma knykcie, wiesz? I są one przytwierdzone do istniejących nerwów, więc mój mózg może przekazywać sygnały do wykonywania ruchu. Nie mogłem w to uwierzyć. Savannah się uśmiechnęła. - To brzmi niesamowicie. - Taa. Ale nie wiem. Musieliby mi ją dopasować, nauczyć jak używać. Dobrze sobie radzę, wiesz? Z tym co mam. – Czuł się niekomfortowo przez tę całą rozmowę i był defensywny w sprawie przyjęcia pomocy i leczenia, ale próbował również utrzymać równy i spokojny głos. - Świetnie sobie radzisz. – Sięgnęła i dotknęła jego twarzy grzbietami palców, a on się do niej nachylił. – Ale brzmisz na podekscytowanego. Mam nadzieję, że dasz temu szansę. Wiedział, że Savannah próbowała być po prostu miła. Wiedział o tym, a jednak jej komentarz naprawdę go zmartwił, ponieważ sugerował, że potrzebuje ulepszenia. I tak, wiedział, że potrzebuje, ale nie podobało mu się słuchanie, jak ona o tym mówi. - Dlaczego? - Ponieważ to może sprawić, że twoje życie będzie lepsze. Bingo. - Moje życie jest świetne. - Twoje życie nie jest świetne – powiedziała. Wzdrygnął się, jakby go uderzyła, nagłe uderzenie adrenaliny sprawiło że poczuł, że brakuje mu tchu. - Co? - Asher, jesteś najdzielniejszą, najmądrzejszą, najbardziej interesującą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. Ale na własne życzenie ukrywasz się tutaj. Pozwalasz, żeby życie przechodziło obok ciebie, kiedy powinieneś nim żyć. Taka gnida jak Patrick Monroe powinna ukrywać się przed światem. Ty jesteś bohaterem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nie masz pojęcia jak to jest – powiedział, próbując zachować spokój, przypominając sobie, że ona tylko próbuje być miła, próbuje tylko pomóc. - A ty wiesz? Kiedy ostatni raz byłeś w mieście? - W poniedziałek. W twoim domu – powiedział mocno. - Miałam na myśli sklep, albo restaurację. W Danvers jest kilka świetnych restauracji. - Dowożą jedzenie – rzucił w odpowiedzi. - To mnie smuci. Ty mnie smucisz. - Cholera! Litość? Nie chciał jej cholernej litości. W jego sercu wzrosła odraza i wzdrygnął się. Nie mógł znieść, że ta kobieta – Savannah, która sprawiła, że po raz pierwszy od lat poczuł się seksowny i żywy – widzi go przez taki pryzmat, że oferuje mu litość, jakby był zranionym słabym człowiekiem, jakby nie był mężczyzną. Zmrużył oczy i naskoczył na nią: - Nie daj Boże, żebyś ty czuła się smutna. Jeśli nie podoba ci się sposób w jaki żyję moim życiem, Savannah, to nie musisz być jego częścią. Podskoczyła, kiedy przeklął i teraz wpatrywała się w niego zszokowana, jej oczy były tak szeroko otwarte, że przypominały spodki. - J-ja nie miałam na myśli… - Uwierz mi, słyszałem już to wszystko wcześniej. Nie muszę słuchać tego jeszcze od ciebie. - Och – powiedziała cicho, przygryzając wargę. – Och. Nie szukał kogoś, kto go zmieni i jeśli tym to było – Savannah Carmichael z misją miłosierdzia, próbująca pomóc biednemu, kalekiemu bohaterowi wojennemu odnaleźć drogę powrotną do kochającego społeczeństwa poprzez bioniczną dłoń i rekonstrukcję twarzy? – cóż, może o tym zapomnieć. To było jego ciało i tylko jego decyzja i jeśli taki był tutaj jej cel, to najlepiej będzie, jeśli ich ścieżki teraz się rozejdą. - Może powinnaś iść – dociął. To była jej kolej, żeby się wzdrygnąć, a jej oczy rozświetliły łzy. Odsunęła się od niego, usiadła i spuściła nogi na ziemię. Pomimo bólu głowy i bólu w sercu, zmusił się, żeby na nią nie patrzeć, skupiając się na suficie. - Nie chciałam cię zasmucić – powiedziała cicho i usłyszał łzy, które próbowała trzymać w ryzach. Och, cholera! Rozpłacze się? Cholera, nie chciał tego – cholera!
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Nie chciał po prostu, żeby ktoś przychodził, aby go naprawić. Nie miała pojęcia jak to było przechodzić przez te wszystkie operacje w San Antonio, po tym jak wrócił. Tygodnie po tygodniach agonii, której mu przysparzali, kiedy cięli i zszywali jego skórę, próbując sprawić, żeby wyglądał normalnie. I nie wyszło. Nic z tego nie wyszło. Wrócił do domu, ciągle wyglądając jak dziwadło. Wstała i poprawiła koszulkę stojąc do niego plecami. Słyszał jak cicho pociąga nosem i jego serce skręciło się, kiedy ukłuło go nowe uczucie; panika. W końcu miał kogoś w swoim życiu i nie zrobił nic innego, tylko odstraszył ją przez kilka rzuconych w dobrej wierze komentarzy, które przypadkowo okazały się być jego zapalnikiem. Co ty robisz Asher? Co ty do cholery robisz? Nie chciała cię zasmucić. To twój problem, nie jej. Powiedz, że ci przykro. Napraw to. Na miłość boską, nie pozwól jej w ten sposób odejść. - Savannah – zaczął bardziej miękkim głosem. – Poczekaj. Proszę. J-ja nie miałem na myśli… Ja po prostu nie chciałem żebyś… - Jadę do domu – powiedziała i zanim mógł dodać coś jeszcze, szybko wyszła z pokoju. - Savannah! Zerwał się z łóżka, wychodząc za nią przez drzwi sypialni i biegnąc przez balkon tak szybko, jak pozwalała mu na to chora noga. Podczas gdy chodzenie czy bieganie na bieżni było dla niego dobre, to nie powinien biegać sprintem, więc noga bolała go i paliła, kiedy dotarł do szczytu schodów tylko po to, żeby usłyszeć dźwięk zatrzaskujących się za nią drzwi wejściowych. - JASNA CHOLERA! – wrzasnął, obniżając się, żeby usiąść na półpiętrze, jego noga rwała z bólu. Pani Potts pojawiła się z nikąd i stanęła u podnóża schodów z rękami na biodrach, Zacisnęła wargi i wydała dźwięk pełen dezaprobaty. - Jakoś wydaje mi się, że ciasto z nadzieniem brzoskwiniowym nie zdoła tego naprawić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 9
Savannah płakała przez całą drogę do domu, a potem jej płacz ukołysał ją do snu. Kiedy obudziła się w sobotę rano nie zostały jej już do wylania żadne łzy, więc otworzyła laptopa i przystąpiła do pracy, poprawiając historię o ich nocy w zagajniku. Rzecz w tym, że wspomnienie zagajnika bolało. Bolało tak bardzo, ponieważ cała słodycz Ashera została przesłonięta przez to, co powiedział zeszłej nocy „Jeśli nie podoba ci się sposób w jaki żyję moim życiem, Savannah, to nie musisz być jego częścią.” Myślała o tym twardym chłodzie, który był w jego oczach, kiedy wypowiadał to zdanie, sprawił, że od nowa chciało jej się płakać. Słyszała, że woła jej imię kiedy zbiegała po schodach, ale była zdeterminowana, aby nie pozwolić mu zobaczyć, że płakała i za wszelką cenę chciała wydostać się z jego domu, zanim rozpuści się jak mydliny. Część jej była ciekawa tego, co chciał powiedzieć – chciał się wytłumaczyć? Przeprosić? To co chciał powiedzieć, nie miało znaczenia. Znaczenie miało to, że nie interesowały go zmiany, a życie, którym żyje nie jest tym, do którego mogłaby dołączyć. W tej dużej, brązowej posiadłości na zboczu góry, było miejsce tylko dla jednej osoby. A Savannah nie interesowało rozważanie życia w cieniu, tylko dlatego, że Asher za bardzo bał się tego, aby dać światu drugą szansę. Jeśli w taki sposób chciał żyć swoim życiem, to lepiej, że ich drogi rozeszły się teraz. Jej założenie, że zabrakło jej łez szybko okazało się być błędne i oczy zapiekły ją od świeżych kropelek. „Rozchodzące się drogi” brzmiało okropnie, brzmiało jak piekło. Nie miało znaczenia to, że znała go tylko dwa tygodnie. Zależało jej na nim. Bardzo jej na nim zależało. Możliwe jest to, że nawet się w nim zakochuje. Och, cholera. To prawda? Zakochuje się w nim? Nie, do cholery. To nie miało się ponownie wydarzyć. Nie po Patricku. Nie. Nuh-uh. Nie ma mowy. Nie zakochuje się w Asherze Lee. Nie pozwoli na to. Była nim zauroczona, nic więcej. Zauroczona jego zabawnymi komentarzami, droczeniem się i otępiającym, wywołanym jedną rękę orgazmem. Dobry orgazm naprawdę potrafi namieszać w głowie dziewczyny. Zauroczenie, nie miłość, kobieto. Uporządkuj fakty. Fakty. Tak. Fakty są pocieszające. Zignorowała migający do niej kursor, który mówił, że musi edytować artykuł dla Maddoxa McNabba i otworzyła przeglądarkę internetową. Wpisała w niej słowa „ definicja zauroczenia” i wcisnęła enter. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Zauroczenie – głupia, bezmyślna, albo przesadna pasja, czy pociąg.
Głupie? Zakochanie się w pustelniku? Odhaczone. Bezmyślne? Nie opieranie się, czy kierowanie zdrowym rozsądkiem? Odhaczone. Przesadna pasja? Próbowała nie myśleć o sposobie w jaki ją całował, ale to zrobiła i nagle całe jej ciało stało się niesamowicie, przesadnie rozgrzane. Cholera. Odhaczone. I jeszcze Głupie? Zakochanie się w kimś inteligentnym, oczytanym, zabawnym, troskliwym, kochającym? Nie odhaczone. Bezmyślne? Każda komórka w jej ciele krzyczy, że Asher jest najbardziej godnym zaufania facetem, jakiego kiedykolwiek poznała. Prawdziwy bohater. Dżentelmen. Dobra partia. Zdrowy rozsądek nakazywał, żeby zrobiła wszystko co musi, żeby go nie stracić. Cholera. Nie odhaczone. Przesadna pasja? Tak, grał na jej ciele jak na wartym milion dolarów Stradivariusie, ale w ich pasji nie brakowało dobroci i rozwagi. Czy nie powstrzymał ich przed uprawianiem seksu w środę w nocy? I czy ona nie zrobiła tego samego w piątek? Nie byli głupi i nie działali na oślep. Ich działania były dojrzałe, pomimo ich zmiękczającej kolana pasji. Cholernie nie odhaczone. Savannah nie potrzebowała Internetu, żeby powiedział jej to, co już wiedziała; to co dzieliła z Asherem było czymś o wiele więcej niż zauroczeniem. I po prostu musi zaufać… że to co dzieliła z Asherem, jest dalekie od zakończenia.
***
Nienawiść do samego siebie nie jest sposobem na przywitanie jasnej i słonecznej czerwcowej niedzieli, pomyślał, przewracając się z boku na bok, tylko po to, żeby uwolnić ze swojej pościeli słaby zapach cytryn i żałował, że nie mógł pobić się na krwawą miazgę. Spośród wszystkich głupich, samolubnych, dupkowatych rzeczy do zrobienia, on odstraszył jedyną kobietę na całym świecie, która była w stanie spojrzeć ponad jego rany i polubić go dla niego. Co za palant. Nie zasługujesz na nią. Ale pragnę jej. Pragnę jej tak bardzo, że wyobrażenie sobie, że odeszła na dobre, odczuwam jak umieranie. Był wycieńczony rzucaniem się i kręceniem przez pół nocy i powstrzymywaniem się przed wskoczeniem do auta i dobijaniem się do jej drzwi. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
A jego noga ciągle rwała jak diabli. Tak bardzo, że zastanawiał się czy naprawdę nie zrobił czegoś i jej nie uszkodził, chociaż lekarze zapewnili go, że poza okazjonalnym bólem, z czasem będzie w stanie osiągnąć pełną funkcjonalność. Nie, po prostu wymagał zbyt dużo, zbyt szybko. Tak, jak zrobił to z Savannah. Nie miała pojęcia, że poprzez pytanie o jego wyjazd do Maryland wchodzi w gniazdo szerszeni, a on sam powiedział jej, że uważa bioniczną rękę za „interesującą.” Ale część, która naprawdę go martwiła, to to, kiedy powiedziała mu, że jego życie jest „smutne.” Celowo żył swoim życiem całkowicie poza siecią, żeby ochronić dobre samopoczucie ludzi, którzy byli wokół niego. To, że weszła do jego sanktuarium i oceniała go? Mówi mu, że jego życie ją „smuci”? To sprawiło, że widział na czerwono. Nikt nie ma prawa powodować, aby czuł się żałośnie w swoim własnym domu. A mimo to. Jego życie było smutne, sposób w jaki ukrywał się przed światem, podczas gdy inni faceci - dupki, jak Patrick Monroe – żyją swoim bezwstydnym życiem w promieniach słonecznych. Ale jak niby miał skutecznie powrócić do rasy ludzkiej? Nowa dłoń? Rekonstrukcja twarzy? Przeszczepy? Terapia? To nie procedury go martwiły. Chociaż nie szczególnie był fanem szpitali, doceniał to, że są one środkiem do celu. I to nie praca tak naprawdę go martwiła – nauka, jak używać nowej dłoni, ani dbanie o wracającą do zdrowia twarz – był fanem ciężkiej pracy. I to nie ból – chociaż nie czekał na niego z zapartym tchem, niemożliwe jest, żeby był gorszy od tego, który już wycierpiał. Problemem była nadzieja. Problemem było to, że jego ciało odrzuca przeszczepy. Problemem było to, że nowa dłoń zawiedzie i nie spełni oczekiwań jako „inteligentna, lśniąca, nowa!” i nie będzie wystarczająca. Problemem było to, że nawet po operacji przeszczepu skóry, po terapii, zamontowaniu dłoni i tym wszystkim, może ciągle będzie straszył ludzi swoją twarzą. Może ciągle będzie bez znaczenia. Problem z nadzieją polega tym, że musisz zaakceptować możliwość, że możesz nie otrzymać tego, na co tak desperacko masz nadzieję. Tak długo, jak nie zgodził się na operację, ani na dopasowanie nowej dłoni, mógł mieć nadzieję. Mógł oprzeć się na nadziei, że może, pewnego dnia, jeśli zdecyduje, że nadeszła odpowiednia chwila, mógłby poddać się operacji, mógłby dopasować dłoń i może jego życie polepszyłoby się na zawsze. Tak, problemem była nadzieja, ale najbardziej przerażającą rzeczą z tego wszystkiego nie była sama nadzieja. Było to uznanie potencjalnego niepowodzenia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Ale nic z tego nie było winą Savannah i z pewnością nie zasłużyła na jego nieokrzesaną ripostę. Myślał o tym jak pociągała nosem i o jej słabym głosie, o sposobie w jaki wybiegła z jego pokoju, z jego domu, z dala od niego. Nie, do jasnej cholery. Nie może stracić Savannah. Nie, kiedy zostały im tylko dwa wspólne tygodnie. Nie, kiedy ciepło jej ciała i blask jej oczu sprawia, że czuje się kompletny, sprawia, że czuje się niezwyciężony i żywy. Wstał ostrożnie, uważając na lewą nogę i kulejąc poszedł do łazienki. Musiał wziąć prysznic… potem kupić jakieś kwiaty… a potem czekało go bardzo skruszone, bardzo szczere płaszczenie się.
***
Savannah usłyszała dzwonek do drzwi, ale nie poświeciła temu myśli. Przepisywała fragment w zagajniku, zmieniając imię Ashera i swoje, tak że artykuł rozumiało się teraz jako historię o dwójce innych ludzi. Na początku Maddox nalegał, aby użyć prawdziwych imion, ale Savannah powiedziała mu, że o ile później rozważy zmiany, to teraz nie czuje się komfortowo używając ich, a McNabb niechętnie na to przystał. Teraz ciężko pracowała, sprawdzając Myrtle Beach, planując wieczór panieński Scarlet i desperacko próbując nie myśleć o Asherze. Ale ciągle od nowa słyszała w głowie jego słowa i dlatego, kiedy wydawało jej się, że słyszy dobiegające z dołu niskie dudnienie jego głosu, odrzuciła tę myśl, jako grę emocji. Puk, puk, puk. Usłyszała głos mamy zza drzwi: - Savannah, skarbie? - Tak, mamo. Wejdź. Jej mama lekko uchyliła drzwi, potem wślizgnęła się do pokoju, niosąc największy, najbardziej ekstrawagancki bukiet kwiatów polnych, jaki Savannah w życiu widziała. Polne kwiaty, które pachniały jak lilie, wiciokrzew i świeże powietrze. Wciągnęła mocno powietrze i westchnęła, patrząc pytająco na mamę. - Asher Lee – powiedziała – jest na dole. Savannah poczuła, że jej usta wyginają się w mimowolnym uśmiechu, a oczy wypełniły się łzami. Mama postawiła bukiet na toaletce i objęła Savannah ręką. - Cokolwiek zrobił, jest mu okropnie przykro, guziczku. - Wrzeszczał na mnie i doprowadził mnie do płaczu. - Domyślam się, że cokolwiek powiedział, nie miał tego na myśli. - Myśli, że chcę aby się zmienił. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Cóż, oczywiście że chcesz – powiedziała rzeczowo jej mama, ocierając łzy Savannah brzegiem fartucha w słoneczniki. – Wszystkie chcemy zmienić mężczyzn, których kochamy. Pozostawić na nich swój ślad. - Och, ja go nie ko… - Oczywiście, że nie. Tak tylko sobie gawędzimy. – Judy przyciągnęła córkę do swojego boku. – Twój tata? Kiedy zaczęliśmy się umawiać, robił te okropne rzeczy z wykałaczką. Po kolacji zasłaniał usta jedną dłonią i grzebał w zębach drugą. Cóż, pewnego razu grzebał tak mocno, że wykałaczka złamała się pomiędzy jego dwoma, przednimi zębami i nie tylko wbił sobie drzazgę, ale jego dziąsło tak spuchło, że przez trzy dni nie mógł jeść mięsa. Pięć dni później ponownie pojawiła się wykałaczka. Więc powiedziałam „Francis, Andrew Carmichael, jeszcze raz wciśniesz to drewno między zęby, a ja wychodzę.” - Co się stało? – zapytała Savannah, w pełni świadoma, że każe z niecierpliwością czekać Asherowi na dole. - Powiedział mi, że nie mam prawa mówić mu co ma robić i zaczął używać tej cholernej wykałaczki. Nie rozmawialiśmy ze sobą przez tydzień. Kiedy zadzwonił, żeby ponownie zaprosić mnie na kolację, zgodziłam się. I po kolacji złożył przed sobą, na stole, ręce i uśmiechnął się do mnie. Żadnego śladu wykałaczki i od trzydziestu, szczęśliwych lat nie kupiliśmy żadnej. - Nie chodziło o wykałaczki. Chodziło o bioniczną dłoń. - Wy dzieciaki i wasza elektronika. - Mamo. Judy uniosła dłonie w geście poddania. - To nie ma znaczenia, guziczku. Cokolwiek to jest, napraw to. Jedyną osobą, która wygląda bardziej nieszczęśliwie niż on, jesteś ty. Mama pocałowała ją w czubek głowy, a potem wyślizgnęła się z pokoju. Savannah jeszcze raz spojrzała na kwiaty, otarła resztę łez i uśmiechnęła się. Z pewnością, odniósł sukces z tymi kwiatami. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w lustro. Siedziała w pokoju przez cały ranek i ciągle ma na sobie pidżamę. Musiała się przebrać. Albo i nie? Spojrzała na siebie swoimi oczami, przyswajając czerwone, jedwabne damskie bokserki z pasującą do nich haleczką, wykończoną na brzegach koronką. Przechyliła głowę na bok, a potem odwróciła się i skierowała na dół. To mu dobrze zrobi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
***
Och mój Boże. Nigdy nie widział niczego tak seksownego, jak Savannah Carmichael, stojąca w progu salonu jej rodziców z dłońmi na biodrach, które ledwie były przykryte kawałkiem czerwonej, koronkowej tkaniny o wielkości chusteczki, który wisiał lekko i ryzykownie na jej krzywiznach. To jest widok, którego będzie się kurczowo trzymał, kiedy wyda ostatnie tchnienie. - Dziękuję ci za kwiaty – powiedziała spokojnie. - Dziękuję ci za widok – powiedział mniej spokojnie. - Doprowadziłeś mnie do łez – odbiła piłeczkę – a ja generalnie nie jestem beksą. - Cóż, wyraźnie robi to ze mnie dupka. A więc dlatego te kwiaty. - Nie wspominając o wycieczce do miasta. Była pod wrażeniem, że ponownie udał się do miasta? Proszę Boże, niech będzie pod wrażeniem. Nie dawała po sobie dużo poznać. On, z drugiej strony, zmienił się w papkę, w sekundzie, kiedy weszła do pokoju w swoim kusym stroju i ze zmierzwionymi włosami. - Jestem ci winien przeprosiny. Nie mogłem czekać do jutra. - Do jutra? - Niedzielna kolacja. Jeśli ciągle jestem zaproszony. Westchnęła. - Oczywiście, że ciągle jesteś zaproszony. Otworzył dla niej ręce, a ona podeszła do niego, owijając ręce wokół jego pasa i pozwalając mu przyciągnąć się do piersi. - Przepraszam kochanie – powiedział, całując jej głowę i mówiąc cicho przy jej włosach. – Nie miałem tego na myśli. – Przesunęła szyję tak, że jej policzek spoczywał na jego ramieniu, a on przesuwał tęsknie dłonią po gładkim materiale na jej plecach, myśląc o tym jakie to właściwe, dobre i cudowne uczucie, mieć ją ponownie w ramionach. – Jestem po prostu oporny, jeśli chodzi o zmiany. - Zmiana może być dobra – powiedziała miękko, co sprawiło, że chwycił ją mocniej. - Wiem. Pracuję nad tym. Obiecuję. Odchyliła się, żeby spojrzeć w jego oczy i ta chwila była niesamowicie intymna, tak jakby byli połączeni na instynktownym poziomie, jakby byli dwoma nieprawdopodobnymi Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
kawałkami jednej całości – dwoje uszkodzonych ludzi, którzy uciekli do domu, żeby ukryć się przed światem i w jakiś sposób się odnaleźli. - Asher, nie chcę zmienić tego kim jesteś. Lubię to kim jesteś. Bardziej niż lubię to kim jesteś. I oczywiście, że nie mogę zakładać, że wiem przez co przeszedłeś, ale czegokolwiek dla siebie pragniesz? Bioniczna dłoń? Drugie szanse? Ja również tego dla ciebie pragnę. Nie mógł trzymać jej dłużej w ramionach i nie posmakować. Opuścił usta do jej i pocałował ją z tęsknotą, wlewając w ten pocałunek wszystkie swoje lęki z poprzedniej nocy i ulgę z chwili obecnej. Nauczył się na pamięć, jakie to uczucie mieć ją w ramionach, jak to jest czuć jej miękkość przyciśniętą do siebie. Pewnego dnia, kiedy wsiądzie na pokład samolotu do Phoenix, będzie żył tymi wspomnieniami, tymi cennymi chwilami które z nią spędził. - Jesteś kosmitką – wyszeptał do jej ucha po tym, jak przygryzł jego płatek, sprawiając, że zadrżała. – Przyznaj to. - Pochlebca – powiedziała, jej głos był niski, urywany i wypełniony pożądaniem. – Pozostawię bez komentarza mój status kosmitki. - Jest piękny dzień na przejażdżkę – powiedział, kładąc usta na jej pulsie, ona splotła palce wokół jego szyi, jej kciuki robiły wspaniałe rzeczy ciepłej skórze, którą odnalazła pod jego włosami. – Mogę opuścić dach. Moglibyśmy wyjechać poza miasto. Tylko ty i ja? Kupić jedzenie na piknik, znaleźć łąkę i obściskiwać się do zachodu słońca. Nie miał pojęcia skąd wzięły się te słowa. Kiedy jechał do jej domu, w najmniejszym stopniu nie planował, ani nie miał zamiaru prosić jej, żeby spędziła z nim dzień, a co dopiero, aby spędzić dzień poza domem. Ale widząc ją taką i czując się tak, jak się poczuł, powiedzenie „do widzenia” aż do jutrzejszego popołudnia, wydawało się niemożliwe. I chciał jej pokazać, że nie był stuprocentowym tchórzem – może nie uwielbiać kręcenia się pośród atrakcyjnych obywateli Danvers, ale był absolutnie zdolny do tego, żeby opuścić swój dom na kilka godzin, prawda? - Twoje BMW to kabriolet? – zapytała, unosząc brwi. - Tak, proszę pani. - Lubię szybkie, niemieckie samochody. - Jeździć nimi czy prowadzić? - To i to. - Czy to prośba? - Mmm hmm.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Kocham mój samochód, Savannah. Nie jestem płytkim facetem, ale kocham ten pojazd. Jaki jest twój rekord w prowadzeniu samochodu? - Pytanie zadane przez mężczyznę, który doprowadził mnie do płaczu?17 - Z wielką radością chciałbym, abyś prowadziła mój samochód tak daleko i szybko jak chcesz – poprawił się. Odsunęła się i mrugnęła do niego. - Tak myślałam. Dasz mi minutę na przebranie? - A musisz się przebierać? - Obawiam się, że tak. Wyswobodziła się z jego ramion, ale krzyknął za nią, kiedy dotarła do drzwi salonu. - Savannah? Jej kawowo-brązowe oczy były szeroko otwarte i ożywione kiedy odwróciła się w jego stronę, a jego serce spuchło miłością do niej. Mogła bardziej mu to utrudnić. Mogła zmusić go, żeby przepraszał w kółko od nowa i błagał o jej wybaczenie, ale nie jego dziewczyna. Nie jego Savannah. - Dziękuję.
***
Następnego ranka, Savannah przeciągnęła się sennie w łóżku, uśmiechając się zanim w ogóle otworzyła oczy. Jej sny, w zasadzie, stanowiły szczegółową powtórkę jej wiejskiej przejażdżki z Asherem w zachwycającym technikolorze. Jej ciało było gorące i nieusatysfakcjonowane, ale serce przelewało się od kiełkujących uczuć, które do niego żywiła. Każda minuta, którą razem spędzili przysłużyła się tylko temu, żeby utrwalić go bardziej na stałe w jej życiu. Próbowała nie myśleć o Phoenix. Nie mogła znieść wyobrażenia, że od niego odchodzi, a jednak nie mogła porzucić również swojej kariery. Po cichu żywiła nadzieję, że rozwiązanie pojawi się samo, ponieważ zrezygnowanie z Ashera wydawało się coraz bardziej nieprawdopodobne. Po tym jak zasiadła za kierownicą jego BMW, skierowała samochód na północnyzachód na drogę 460 w stronę Narodowego Lasu Jeffersona, gdzie spędzili cały dzień jeżdżąc 17
Asher użył w swoim pytaniu słowa „driving” co oznacza zarówno prowadzenie samochodu jak i doprowadzenie kogoś do jakiejś złej kondycji. Savannah odniosła się do tego drugiego znaczenia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
po terenach Appalachów, ze słońcem na twarzach i wiatrem wiejącym w plecy. Jego samochód prowadziło się jak marzenie, a jego ciepła i pewna dłoń, spoczywająca na jej udzie, sprawiała, że była niezwykle świadoma tego, że jest obok niej, tak, jakby nie był w stanie pozwolić, żeby uwiódł ją samochód, kiedy on był w grze. W restauracji dla kierowców dostali kanapki i kawę, i znaleźli ustronne miejsce blisko rzeki, żeby rozłożyć koc. Savannah siedziała z głową Ashera na kolanach, aviatory zasłaniały jego oczy, ale wyglądał w nich tak cholernie seksownie, że sprawiło to, że przez cały dzień była rozgrzana. - Zróbmy to również w kolejny weekend – powiedział, kiedy delikatnie odsuwała włosy z jego czoła. Jej serce opadło. - Nie mogę. - Och. – Pojedynczy dźwięk, przepełniony tak wielkim rozczarowaniem. - W następny weekend jest wieczór panieński mojej siostry. - W Vegas? - Dlaczego wszyscy natychmiast myślą o Vegas? - Zgaduję że dlatego, ponieważ to co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas? – powiedział oschle. - Nie Vegas. - Dzięki Bogu. - Myrtle Beach. – Westchnęła. – Zatrzymamy się w trzypokojowym mieszkaniu na wybrzeżu. Dziewięć dziewczyn. - Dziewięć? Twoja siostra ma osiem druhen? - Moja siostra ma dziewięć druhen i dwie osoby do czytania. Trzy z nich nie dadzą rady przyjechać. – Savannah przerwała na chwilę, rozważając jej kolejne słowa. – Trent i jego drużbowie również przyjeżdżają. Asher nie odpowiedział nic od razu. Ale kiedy to zrobił, jego ton był szorstki. - To wiele ciał, jak na trzypokojowe mieszkanie. - Chłopcy wynajmują mieszkanie obok. - Czy wieczory panieńskie nie są generalnie planowane bez udziału pana młodego? - Scarlet powiedziała, że za bardzo będzie za nim tęskniła.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Więc, będą tam bracia Hamilton – powiedział Asher. – I każdy inny, dobrze wyglądający, odnoszący sukcesy, dwudziestokilkulatek z Danvers. Mam nadzieję, że będziesz się świetnie bawiła, Savannah. Usiadł plecami do niej. - Myślę, że prawdopodobnie powinniśmy wracać. - Chyba tak – powiedziała Savannah. Nie była zdezorientowana przez jego reakcję. Nie podobało mu się to, że spędzi kolejny weekend z kilkoma wolnymi, gorącymi mężczyznami. Rozumiała to. Ale nie przeprosiła, ponieważ niczego sobie nie obiecywali. Umawiali się? Poniekąd tak. Byli na wyłączność? Z tego co wiedziała, to nie. Nie użyła słowa „chłopak” ani on nie użył słowa „dziewczyna.” I szczerze mówiąc, pomimo jej wzrastającego uczucia do niego, nie była pewna, czy była gotowa na wyłączność. Odkrywanie nowych uczuć było jedną rzeczą. Właściwa zmiana statusu na Facebooku? To było prawdziwe. Na jego korzyść działało to, że nie dąsał się dłużej niż kilka minut, a potem ponownie wrócili do prostej rozmowy, kiedy usiadł za kierownicą i skierował samochód ponownie do Danvers. Spojrzała na zegar stojący na stoliku koło łóżka. Za godzinę do kościoła – niepodlegająca dyskusji cena za mieszkanie w domu rodziców – i niedzielna kolacja trzy godziny później. Wystarczająco dużo czasu, żeby uporządkować w kolejności notatki do kolejnej części artykułu pod tytułem „Asher Adam & Savannah Cassandra: Typowo amerykańska historia miłosna.”
***
Pani Potts, krzątając się wyszła z kuchni z dwoma owiniętymi folią półmiskami. - Ciasto z nadzieniem brzoskwiniowym twojej mamy i amiszowskie ciasto czekoladowe. Asher się wyszczerzył. - Amiszowskie ciasto czekoladowe? - Zawsze kochałam nikczemność tej nazwy – powiedziała. – Nie możesz użyć miksera do zrobienia ciasta, ponieważ Amiszowie nie posiadali elektryczności, a piekłem byłoby robić to ręcznym mikserem. Zamiast tego używali gorącej kawy, żeby połączyć składniki i uzyskać dobre ciasto.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Naszło go wspomnienie samego siebie, jako chłopca, siedzącego na tylnym siedzeniu w samochodzie mamy, kiedy opowiadała mu o technikach pieczenia. Dożywotnia przyjaźń pomiędzy jego babcią, Frances Sherman i Matildą Potts oznaczała to, że pani Potts często mówiła i robiła różne rzeczy, które tak mocno rozbrzmiewały echem słów jego mamy, Pameli Sherman Lee, że czasami odbierało mu dech. Nachylił się i przycisnął usta do jej pomarszczonego policzka. - Byłaby bardzo wdzięczna, wie pani? - Twoja babcia była najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałam, a twoja mama była dla mnie jak siostrzenica – powiedziała cicho pani Potts i sięgnęła, żeby otrzeć oczy. A potem wygładziła kołnierzyk jego koszulki polo. – Wyglądasz przystojnie. - Jest pani kłamczuchą. - Nie to ładne co ładne, ale co się komu podoba. A ja widziałam sposób, w jaki Savannah na ciebie patrzy. - To nie może trwać – powiedział cicho, czując ciężar desperacji, którą z coraz mniejszym sukcesem próbował utrzymać w ryzach. - Nie martw się o to dzisiaj – powiedziała pani Potts, zaganiając go w stronę drzwi. – Idź i baw się dobrze. - Bawić się dobrze? Żałuję, że nie mam maski. - Nie jest potrzebna. Carmichael’owie są dobrymi ludźmi. Wychowali Savannah, prawda? Godzinę później, kiedy siedział obok Savannah przy stole jej rodziców, a na jego talerzu piętrzył się wysoki stos szynki, ziemniaków, kukurydzy i herbatników, był zaskoczony odkrywając, że pani Potts miała rację. Carmichael’owie byli dobrymi ludźmi i po nieznacznych, ale wyraźnych, dobrze skrywanych reakcjach na jego twarz, które spostrzegł przy powitaniu, nie sprawili ponownie, że poczuł się niekomfortowo. Zauważył, że Scarlet Carmicheal od czasu do czasu zbyt szybko odwraca spojrzenie, kiedy mówił i czasami widział pełną współczucia miękkość w oczach Judy Carmichael. Ale z Savannah u boku, która wyglądała seksownie w czarnej, bawełnianej sukience i z jej przyciśniętym do niego udem? Całkiem pewne, że w każdej chwili powiedziałby tak jeśli chodzi o niedzielne kolacje. Jedyną drzazgą w oku Ashera był Trent Hamilton, który wyglądał na otwarcie zdegustowanego, kiedy po raz pierwszy przypatrywał się jego twarzy i na dokładkę wzdrygnął się teatralnie kilka razy. Oczywiście tylko wtedy, kiedy Carmichael’owie nie patrzyli. - Vanna, skarbie, mój brat, Lance, nie może się doczekać, żeby odnowić z tobą znajomość w przyszłym tygodniu w Myrtle Beach – powiedział Trent, rzucając Savannah swój uśmiech za milion dolarów.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Jeśli mnie pamięć nie myli, to Lance był trochę dotykalski – powiedziała Savannah, rzucając mu spojrzenie. - To dlatego, że tak bardzo cię lubi. – Przyciągnął Scarlet to swojego boku, robiąc duże przedstawienie. – Chłopcy Hamilton i dziewczyny Carmichael pasują do siebie jak idealnie. Savannah wyprostowała się na krześle, ignorując go i odwracając się w stronę Ashera. - Byłeś kiedyś w Myrtle Beach? Asher przytaknął, myśląc o tym, że z łatwością mógłby powalić Trenta, jeśli będzie chciał kontynuować drażnienie go. Mogą wyjść na zewnątrz i Asher mógłby na złamanie karku przemeblować jego twarz, ciekawe jakby mu się to spodobało. - Byłem na obozie dla rekrutów w Fort Jackson w Karolinie Południowej. Myrtle Beach była może trzy godziny drogi stamtąd, więc kilka razy tam pojechaliśmy. Byłeś kiedyś na obozie dla rekrutów, Hamilton? - Nie proszę pana – odpowiedział Trent, mrużąc oczy. – Będziesz miał coś przeciwko jeśli będę cię tak nazywał? Lubię okazywać szacunek starszym. - To w porządku, synu – odpowiedział gładko Asher, odwracając się do Savannah, która przewróciła oczami na ich błazenady. – Kocham wybrzeże nocą. Sposób, w jaki w okresie lata mieszają się ze sobą zapachy waty cukrowej i faworków ze słoną wodą i mleczkiem do opalania. Migoczące światełka. Muzyka. - Boże, Frank – powiedziała Judy – pamiętasz ten tydzień, który spędziliśmy w Myrtle Beach zanim urodziły się dziewczynki? Oczy pana Carmichaela zmiękły, kiedy spojrzał na nią przez stół. - Pamiętam, kwiatuszku. - Masz rację co do waty cukrowej, Asher – powiedziała Judy. – Widziałeś kiedyś film Shag? Kocham ten film! - To jej ulubiony – powiedziała Savannah, odwracając się do Ashera z błyszczącymi oczami. - Żeby uhonorować wieczór panieński Scarlet w przyszłym tygodniu, myślę, że powinniśmy zorganizować rodzinne oglądanie – powiedziała Judy. - Och Boże – westchnął Frank. - Rodzinne oglądanie? – zapytał Asher, nachylając się do Savannah.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tatuś rozwiesza na domu białe prześcieradło, mama robi popcorn, siadamy na trawniku i oglądamy Shag. Robimy to przynajmniej raz w ciągu lata. Czasami dwa, albo trzy razy. Znam każde słowo w tego filmu. - Wiesz jak tańczyć shag?18 – zapytał Asher, uśmiechając się do niej. - Jasne! Mama nas nauczyła. A ty? - Umiem. Ale tak naprawdę nie mogę. Już nie. - Pewnie że możesz! Zrobimy to powoli. Nachylił się do przodu jeszcze trochę bardziej, a potem się zatrzymał, kiedy zdał sobie sprawę, że był na skraju pocałowania jej przy kolacyjnym stole, przed całą jej rodziną. - Chcę cię pocałować – wyszeptał. - Później – powiedziała, przesuwając się na krześle, tak że jej udo otarło się o jego. - Więc ustalone – powiedziała Judy, uśmiechając się promiennie do Franka, który wyglądał na zmęczonego. – W czwartkową noc. Takie małe pożegnanie zanim w piątek rano wyruszycie dziewczynki w drogę. Oczywiście wy, chłopaki przychodzicie? Asher spojrzał na Trenta, którego oczy zmrużyły się na niego w niezadowoleniu, zanim spojrzał na Judy i włączył swój urok. - Och, będę pani Carmichael. Nie przegapiłbym tego. Uśmiechnęła się do niego uprzejmie, zanim zwróciła się do Ashera: - A ty, Asher? Dłoń Savannah ścisnęła pod stołem jego, dodając mu odwagi, żeby zgodził się na kolejną wyprawę do miasta. - Dziękuję pani Carmichael. Nie mogę wymyślić innego miejsca, w którym wolałbym być. Po kolacji Trent i Scarlet szybko wyszli, kierując się do sąsiedniego miasta na grilla z przyjaciółmi, a Savannah zaprosiła Ashera, żeby dołączył do niej na huśtawce na tarasie, zanim powiedzą sobie dobranoc. - Kocham to, że przyszedłeś na kolację – powiedziała, kiedy splótł ich palce. Odepchnęła się, aby lekko ich pohuśtać. – Wiem, że to musiało nie być dla ciebie łatwe. - Ty sprawiłaś, że było to dla mnie łatwe – powiedział. – A twoja rodzina jest wspaniała.
18
Shag - taniec partnerski tańczony do szybkiej muzyki swingowej. Należy on do rodziny tańców swingowych wykształconych w Ameryce Północnej w latach 20-tych i 30-tych XX wieku.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Scarlet była trochę cicha. A Trent… - Jej ton był przepraszający, ale wzruszyła ramionami. – Nie jest całkiem zły. - Jestem tego pewny – powiedział Asher z zaciśniętymi ustami, czując się poirytowany. Trent Hamilton był dokładnie typem mieszczucha i dupka o wąskich horyzontach, którego Asher wolał unikać. - Naprawdę. Kocha Scarlet na zabój. - Na to wygląda. - Mama kocha to, że mogła cię gościć. Puścił jej dłoń i położył rękę wokół jej ramion, przyciągając ją bliżej, kochając to, że ułożyła głowę na jego ramieniu. - W połowie skończyliśmy wywiad – powiedział. – Napisałaś już cokolwiek z tego? - Co nie co. - Zamierzasz pozwolić mi to przeczytać? - Jeszcze nie – odpowiedziała szybko. Ścisnął jej ramię. Mógł to uszanować – on również nie chciałby, żeby ktoś czytał jego pracę, zanim zostanie skończona. Huśtali się w ciszy przez kilka minut. Zraszacz ogrodowy powodował kojącą symfonię, kiedy dzieci jeździły na rowerach obok domu Savannah i dziwny samochód jechał ostrożnie w dół cichej ulicy obsadzonej drzewami. Minęło tak wiele czasu odkąd Asher spędził popołudnie wśród innych ludzi. To uczucie było znajome i nowe. Krzepiące i przerażające. - Dokąd my zmierzamy, Savannah? - Nie wiem – powiedziała, jej głos był miękki i niepewny, kiedy odezwała się przy jego szyi. Po długiej przerwie spojrzała na niego. – A ty wiesz? Ze smutkiem pokręcił głową, niezdolny, żeby utrzymać spojrzenie jej pięknych oczu. - Nie. Chociaż to nie była całkowita prawda. Miał dobry pomysł na to gdzie chciał, żeby to zmierzało. Nie chciał, żeby opuściła Danvers. Nie chciał, żeby go zostawiła. Myśl o powrocie do życia bez niej był bolesny, był prawie nie do pomyślenia. Przytrzymał ją mocniej. - Może powinniśmy trochę zwolnić? – zapytała. – Do czasu, aż będziemy wiedzieli? Wzdrygnął się. To zdecydowanie nie była odpowiedź na jaką miał nadzieję. Ogarnęło go rozczarowanie, kiwnął uprzejmie i pocałował ją w czoło, a potem puścił i wstał. - Widzimy się jutro?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Oczywiście – powiedziała, zaskoczona jego nagłym pożegnaniem i popatrzyła na niego zmartwionymi oczami, kiedy schodził z tarasu i kierował się do samochodu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 10 „Pierwszy raz, kiedy jesteście razem nadzy, a ty nie czujesz ani strzępka niepewności.”
Savannah spędziła poniedziałkowe i środowe popołudnie na przeprowadzaniu wywiadu z Asherem, ale po jej bombie „zwolnijmy,” którą spuściła w niedzielę popołudniu coś się pomiędzy nimi zmieniło. Asher się wstrzymywał, a ich spotkania ponownie ograniczały się do foteli z uszkami w jego biurze. I szczerze? Nienawidziła tego. Zrobienie kroku w tył w sytuacji, kiedy nie jest się pewnym różnych rzeczy, zawsze wydawało się rozsądnym posunięciem. Ale chemia pomiędzy nimi była namacalna, a wspomnienia o jego dłoni na jej ciele były tak prawdziwe, że posuwanie się powoli zabijało ją. Prawdopodobnie tak bardzo, jak zabijało jego, chociaż robił wszystko co w jego mocy, żeby uszanować jej życzenie. Nie objął jej ręką, ani nie trzymał dłoni, kiedy w czwartek wieczorem siedzieli w ogrodzie, za jej rodzicami, siostrą i Trentem, oglądając Shag. Więc kiedy nachylił się, żeby trącić nosem jej ucho, podczas gdy na ekranie dwójka głównych bohaterów zaczęła się całować, oddech uwiązł jej w gardle z zaskoczenia, ulgi i przyjemności. - Pojedź później ze mną do domu – powiedział chicho. - Jutro jadę do Myrtle Beach – wyszeptała, próbując nie jęczeć przez uczcie jego ust przy uchu. Ciepło jego oddechu powodowało, że jej serce pędziło, a skóra mrowiła. - I tak pojedź. Odwiozę cię do domu kiedy tylko będziesz chciała. Wzięła głęboki, nierówny oddech. Pragnęła go. Bardzo. O wiele bardziej niż kiedykolwiek kogoś pragnęła – chętnych chłopaków w liceum, uczonych chłopaków w college’u, wyrafinowanych mężczyzn w Nowym Jorku. Żaden z nich nie szarpnął za jej serce tak, jak zrobił to Asher. Żaden z nich nie sprawił, że czuła tak dużo, jak on to zrobił. I nie, może nie będzie mogła mieć go na zawsze, ale cokolwiek wydarzy się po tym, jak zostanie opublikowany artykuł, wolne tempo może iść w cholerę. Pragnęła teraz z nim tego czasu. - Ok. Wypuścił oddech i sięgnął po jej dłoń. Splotła swoje palce z jego i pozwoliła mu położyć ich dłonie na jego udzie. Było gorące i twarde, i w jej brzuchu rozlała się żądza, sprawiając, że skupienie się na filmie było niemożliwe. Wszystko co chciała zrobić, to wskoczyć do jego wspaniałego samochodu, pojechać do jego domu i pozwolić mu zaciągnąć się na górę, do sypialni. Przesunęła się nieco w jego stronę na dwuosobowym, drewnianym, ogrodowym krześle tak, że jej usta były trochę bliżej ucha.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Asher. - Savannah. Wpatrywał się teraz w ekran, ale jego klatka piersiowa poruszała się bardziej świadomie niż kilka chwil wcześniej, szczękę miał sztywną. Trzymał jej dłoń ze zdecydowanie większym naciskiem, a ona nachyliła się do niego, jej oddech muskał jego ucho. - I dla twojej wiadomości, zdecydowałam… że nienawidzę… posuwać się powoli. - To jest nas dwoje – powiedział chropowatym głosem. Przygryzła delikatnie płatek jego ucha. - Mogę zostać na całą noc. Wzdrygnął się i zwilżył usta, nie patrząc na nią, ale poczuła ruch w jego spodniach blisko swojej ręki i starała się nie wyszczerzyć. Jego umysł był tak samo sprośny, jak jej. - Dla mnie w porządku. - Ale seks nadal, póki co nie wchodzi w grę – powiedziała, wysuwając język, żeby polizać wrażliwą skórę w miejscu, w którym policzek łączy się z uchem. Jęknął cicho. - Jaka szkoda. - Nie bądź chciwy – powiedziała, drażniąc się z nim. Poświęciła temu kilka myśli. Problemem w uprawianiu teraz seksu z Asherem było to, że kilka dni temu opuścili przestrzeń przeznaczoną na przygodny seks i w tej chwili przepływało pomiędzy nimi zbyt wiele uczuć, intensywnych uczuć, które nie zostały jeszcze wypowiedziane i mogłoby zaboleć, jeśli pojawią się pomiędzy nimi nieporozumienia. Lubią się? Tak. Jest pomiędzy nimi żar? Boże, tak. Ale reszta wciąż była do ustalenia. Nie była jego dziewczyną i nie zaangażowali się odpowiednio. Seks w tym momencie mógłby złamać jej serce. I skoro uczucia Savannah względem oszustwa i zdrady Patricka wciąż były świeże, nie mogła ponownie tak szybko zaryzykować swojego serca. I z pewnością nie z Asherem, który z każdym mijający dniem znaczył dla niej coraz więcej i więcej. Nie była pewna, czy dałaby radę dojść do siebie po tym, jeśli Asher by ją zranił i to przerażało ją najbardziej. - Czy jeszcze coś innego nie wchodzi w grę? – zapytał, jego nozdrza falowały, kiedy pozostawał skupiony na ekranie. Savannah nachyliła się, aż jej usta ponownie otarły się o jego ucho. - Nie. Oddech utknął mu w gardle i ścisnął jej dłoń, powoli się do niej odwracając.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Musimy iść. Teraz. Jego głos był niski i wymagający, i sprawił, że mięśnie głęboko w jej ciele zaciskały się i rozluźniały w niecierpliwym oczekiwaniu. Przygryzła dolną wargę. - Nie powinniśmy obejrzeć reszty… - Nie. Nawet w przyćmionym świetle, które dostarczał film, mogła zobaczyć w jego oczach ostre pragnienie i tęsknotę, która prawdopodobnie odzwierciedlała jej własną. Nie obściskiwali się od czasu pikniku w sobotę, a zaraz mają się rozstać na trzy dni. Widziała to; był tak samo zdesperowany, żeby być z nią sam na sam, tak jak ona, żeby być z nim. Podejmując za nich decyzję, wstał i pociągnął ją za sobą. Najkrótszą drogą minęli Scarlet i Trenta, którzy przytulali się na ławce przed nimi i stanęli zaraz za krzesłem Judy. - Mamo – wyszeptała Savannah, kładąc dłonie na jej ramionach i szepcząc jej do ucha: - Ashera rozbolała głowa. Zbieramy się. Judy oderwała oczy od ekranu, spoglądając z niepokojem na Ashera. - Och Asher. Przykro mi skarbie. Wrócisz niedługo? - Tak proszę pani i dziękuję za gościnę. - Będę w domu później, mamo – powiedziała bez zająknięcia Savannah. – Nie czekaj. Zanim jej mama mogła coś powiedzieć, Savannah została od niej odciągnięta, jej serce pędziło, kiedy Asher odpalił silnik i skierował się w stronę domu.
***
Jechali w ciszy, napięcie pomiędzy nimi było namacalne i gorące, kiedy zmienił bieg z trójki na czwórkę, z czwórki na piątkę, spiesząc ciemnymi, wąskimi ulicami w stronę domu. Te okropne słowa „zwolnić” torturowały Ashera od niedzielnego popołudnia i z trzema, długimi dniami rozłąki na horyzoncie nie mógł przepuścić szansy, aby mieć ją dla siebie. Nienawidził faktu, że wybiera się do Myrtle Beach z grupą dobrze wyglądających mężczyzn, więc przynajmniej tyle mógł zrobić i upewnić się, że w jej głowie nie będzie miejsca dla nikogo innego poza nim. W końcu zatrzymał się na podjeździe i kiedy wyłączył silnik cisza stała się przytłaczająca. Odchrząknął, opierając się pokusie, żeby od razu jej dotknąć. - Cieszę się, że przyjechałaś ze mną do domu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Wzięła głęboki oddech i wpatrywała się w dom. - Nienawidzę tego, że nie zobaczę cię ponownie do poniedziałku. Sięgnął do jej twarzy, dotykając dłonią policzka i odwracając jej głowę w swoją stronę. - Ja również. Nachylił się do przodu i wziął jej górną wargę pomiędzy swoje, pozwalając palcom przesuwać się przez jej włosy, a ona jęczała cicho, nachylając się do niego. Sięgnęła, żeby chwycić w dłonie jego twarz, a on pogłębił pocałunek, smakując jej usta i uśmiechając się, ponieważ smakowały jak popcorn i masło i nigdy nie sądził, że oglądanie filmów może smakować tak idealnie. - Pomimo tego, że cię widzę i tak za tobą tęsknię – wyszeptał, kreśląc na jej szczęce ślad delikatnych pocałunków. - Ja też – westchnęła, odchylając głowę do tyłu, żeby zapewnić jego ustom i językowi lepszy dostęp do jej gardła. – To było piekło, przychodzić tu w poniedziałek i środę, pragnąc, żebyś całował mnie w ten sposób. Ledwo mogłam skupić się na wywiadzie. Ciągle pragnęłam, żebyś mnie chwycił, pocałował i powiedział „do diabła z powolnym tempem, Savannah.” To straszne czuć tak dużo, tak szybko. – Ciężko oddychała przy jego szyi, kiedy jego dłoń prześlizgnęła się przez jej piersi i wsunęła się z przodu pod jej czarną koszulkę. Skóra na jej brzuchu była tak ciepła i miękka, że położył na niej płasko dłoń, rozkoszując się jej ciepłem, zanim przesunął dłoń w górę, do jej piersi. Ugniatał dłonią miękką skórę, a ona sapała w jego usta, kradnąc jego oddech. - Savannah – jęknął, jej zęby delikatnie ugryzły jego górną wargę, a jej sutki stwardniały jak marmur pod koronką stanika. – Sprawiasz, że jestem cholernie rozgrzany. - Na górę – wyszeptała. – Twoje łóżko. Teraz. Odsunął się od niej, dysząc i sięgnął, żeby otworzyć drzwi, nie odrywając od niej oczu, a potem obszedł samochód, żeby otworzyć jej drzwi. Kiedy wysiadła, bez słowa przyciągnął ją do piersi, ponieważ nie mógł się powstrzymać i pocałował ją powoli i głęboko w świetle księżyca. Nigdy wcześniej nie zaznał takiego pragnienia i przeszukiwał swój mózg, żeby zrozumieć, czy pochłaniało go to tak głęboko, ponieważ żył bez tego tak długo. Jego odpowiedź nadeszła szybko. Tak, trzymanie w ramionach pięknej dziewczyny było cudownym uczuciem, ale te uczucia nie dotyczyły jakiejś tam dziewczyny. Dotyczyły Savannah. Savannah, która stanęła w jego drzwiach z ciasteczkami, kiedy reszta miasta trzymała się z daleka. Savannah, która w momencie, kiedy ją poznał zaoferowała mu na powitanie lewą dłoń. Savannah, która pachniała cytrynami, kochała książki i wróciła do domu, żeby się ukryć. Savannah, która była jak krzemień, gorąca, ostra i pełna ognia, a on jak
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
krzesiwo. I Savannah, ciepła i miękka w jego ramionach, pozwalająca mu się pocałować i w jakiś cudowny sposób pragnęła go tak bardzo, jak on jej. Do czasu, kiedy się od niej odsunął był tak twardy i gotowy, żeby się w niej zanurzyć, że było to prawie bolesne. Dlaczego powiedziała, że seks nie wchodzi w grę? Martwiło go to, nie dlatego, że napędzał go męski instynkt w jego ciele, namawiając żeby uprawiał z nią seks, ale dlatego, że zastanawiał go powód jej decyzji. Nie chce tego? Wziął głęboki oddech, odsunął się i spojrzał na pełnię księżyca, zanim odwrócił spojrzenie do jej ślicznej, uniesionej w górę twarzy. Podniósł dłoń, żeby chwycić jej szczękę. - Cały czas jesteś piękna. Ale w blasku księżyca jesteś aniołem. Wzdrygnął się na swoje ckliwe słowa, ale jego uczucia były przerażająco głupie i szybko zmieniały się z zachwytu i zauroczenia w miłość. Czuł, że to sie dzieje. Uczucia napędzały go do mówienia idiotycznych rzeczy. - Nie jestem aniołem – powiedziała cicho. - Jesteś – powiedział, przyciągając jej dłoń do ust, poddając się tandetnym tekstom. Zakochiwał się w niej. Tandeta była nieunikniona. Savannah pociągnęła go w stronę drzwi, a on wszedł za nią do środka, zamykając je za nimi stopą i pozwalając jej pociągnąć się na górę. To było niesamowicie seksowne – niesamowicie gorące – że w ciemności jego domu wiedziała dokąd idzie, kierując się swobodnie do jego sypialni. Otworzyła drzwi, a on wszedł za nią.
***
Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała gwałtownie, zarówno z wysiłku spowodowanego szybkim wchodzeniem po głównych schodach i przejściem przez balkon do jego pokoju, jak i z siły jej uczuć i desperackiej potrzeby, żeby go poczuć, posmakować, zgłębiać go, żeby mieć jego dłoń, usta i język na swoim ciele. Oparła się o drzwi sypialni, które były za nią, wyginając plecy w łuk, kiedy utrzymywała spojrzenie jego wygłodniałych oczu. Asher zrobił krok w jej stronę i położył dłoń na drzwiach obok jej głowy. Nachylił się bliżej, jego czoło łagodnie muskało jej i wypuszczał oddech w krótkich sapnięciach, drażniąc jej usta. Wewnętrzne strony jego nóg ocierały się o jej zewnętrzne, a krótkie, szybkie oddechy sprawiały, że jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, a kiedy robiła wdechy jej sutki muskały jego pierś. Tarcie sprawiło, że były prawie nieznośnie twarde i zdesperowane, żeby ukoiła je jego dłoń lub usta. Wpatrywał się głęboko w jej oczy w przyćmionym świetle sypialni. Światło księżyca rzucało cienie na jego twarz, sprawiając, że przez chwilę wyglądała jakby nie była poraniona.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Asher – westchnęła, patrząc na niego w zdumieniu, a jej palce śledziły linie jego twarzy. - Ty również jesteś piękny w świetle księżyca. W jego oczach błysnęło ciepło, a usta opadły na jej. Owinął rękę wokół jej talii i zaczął się cofać, aż jego nogi uderzyły w łóżko i opadł na plecy, ciągnąc ją za sobą, amortyzując jej upadek swoim ciałem. Przewrócił ją, nie odrywając się od jej ust, trzymając ciało przyciśnięte do jej, kiedy plądrował jej usta, a jego dłoń wsunęła się pod jej koszulkę, chwytając za pierś. Jęknęła, wyginając plecy w jego stronę, a on podciągnął jej stanik w górę, zsuwając go z jej obolałego ciała, a potem opuścił usta do jej sutka, ssąc go dziko, aż zmienił się w twardy punkcik i sprawiając, że jej wnętrzności ociekały podnieceniem i potrzebą. Sfrustrowana wplotła palce w jego grzywę, a potem poczuła zadowolenie, kiedy jego ciepłe usta przesunęły się z jednej piersi na drugą. Kciukiem i palcem wskazującym szczypał śliski, wilgotny sutek, kiedy miłował drugi, omiatając go językiem, a potem liżąc w powolnych, okrężnych ruchach do czasu, aż pomyślała, że zaraz straci rozum. Jej biodra poruszały się pod nim rytmicznie, naciskając w górę na jego twardą erekcję, a on ssał ją z większą siłą, jego dłoń ześlizgnęła się w dół, do jej brzucha, żeby wsunąć się pod gumkę majtek. Sapnęła z zaskoczenia, kiedy wepchnął w nią dwa palce, a potem zamknęła oczy i jęczała z przyjemności, zaciskając mięśnie wokół mile widzianego intruza. - Boże, Savannah jesteś taka mokra. Taka ciasna. Jego słowa podnieciły ją jeszcze bardziej i przygryzła dolną wargę, kiedy jego usta wyznaczały szlak w dół jej ciała, całując lekko jej tułów i brzuch, okrążając językiem jej pępek. Przesunęła dłońmi po swoich pobudzonych piersiach, drażniąc palcami wilgotne sutki, zanim musnęła skórę swojej talii. Chciała, żeby miał do niej całkowity dostęp. Wygięła się do góry i ściągnęła spodenki wraz z majtkami, wiercąc się trochę, żeby opadły poniżej jej kolan. Asher wyciągnął palce, ściągając jej spodenki i majtki ze stóp, a potem szarpnął ją na krawędź łóżka i klęknął przed nią na podłodze. Chwycił jej lewą nogę i wycałował szlak od kostki do kolana, potem zarzucił ją na swoje ramię i to samo zrobił z prawą. Och mój Boże, pomyślała. On zamierza… A potem umysł Savannah oficjalnie eksplodował. Kiedy była już dla niego szeroko otwarta, jego palce delikatnie rozchyliły jej wargi, a język odnalazł pulsujący pączek na jej płci. Kiedy spijał soki z jej rozgorączkowanej skóry, Savannah uniosła plecy z łóżka i wplotła palce w jego włosy, skomląc i jęcząc jego imię, pięty wbijała w jego plecy. Savannah doświadczyła w swoim życiu zaledwie kilka razy niezręcznego seksu oralnego, więc kiedy położył usta na pobudzonym wzgórku i possał, pod jej powiekami zaczęły błyskać i płonąć gwiazdy. Właśnie kiedy miała spaść z krawędzi zdrowia
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
psychicznego, Asher ponownie wsunął w jej wilgotne ciepło dwa palce i poczuła, jak jego zęby muskają jej nabrzmiałe ciało. - Asher! – krzyknęła, kiedy całe jej ciało skręcało się przy jego ustach, potem zadrżało i zrelaksowało się przy powtarzających się falach przyjemności. Każdy mięsień w jej ciele zacisnął się, wibrując przy nim rytmicznie, kiedy doświadczała najbardziej oszałamiającego orgazmu w życiu. Leżała wiotka i bez życia, kiedy Asher ponownie wspiął się na łóżko i pociągnął ją razem ze sobą w górę, aż jej głowa uderzyła o poduszkę. Sięgnął za szyję, żeby zdjąć koszulkę, a potem delikatnie ściągnął jej przez głowę stanik i koszulkę. Savannah mętnie zdała sobie sprawę, że była w jego łóżku teraz całkiem naga, wyczerpana i zaspokojona i nie mogła sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek tak bardzo ufała jakiemuś mężczyźnie. Asher dotknął ją w sposób, w jaki mężczyzna dotyka kobiety którą kocha. Dotknął jej, jakby była dla niego cenna i pomimo tego, że nie złożyli formalnych deklaracji w sprawie swoich intencji, to chciała wierzyć, że była. Jego ręka przyciągnęła ją zdecydowanie do jego ciała i instynktownie wtuliła się w jego twardą, gładką i ciepłą klatkę piersiową i w ten sposób przetrwała pozostałe dreszcze i ciarki po rewelacyjnym orgazmie.
***
Jej oddech w końcu zaczął powracać to normy. - Mój Boże – wyszeptała, kręcąc się trochę, żeby przesuwać piersiami po jego klatce piersiowej w specjalnym rodzaju tortury. Asher ciągle smakował w ustach jej słoną słodycz, co sprawiło, że był tak twardy, że zaskoczyło go, iż w jego głowie pozostała jakakolwiek krew, żeby złożyć jakieś spójne myśli. - Wystarczy Asher – odpowiedział mocno, cytrynowy zapach jej włosów bezlitośnie się z nim drażnił. - Jak się nauczyłeś to robić? – zapytała, jej oczy były szeroko otwarte, była pod wrażeniem. Jej włosy były zmierzwione i wyglądało to tak seksownie, że pozbawiło go to tchu. Ja to zrobiłem. Ja sprawiłem, że tak wygląda. – Ni mniej ni więcej jedną ręką. - Nie użyłem tylko ręki. - Bez jaj. Jej język otarł się o jego szyję i strzał przyjemności uderzył od jego szyi do krocza. Rozwodził się pomiędzy tym czy wstać i wziąć bardzo, bardzo zimny prysznic, czy poczekać, aby zobaczyć co dalej zrobi. Oczekiwanie go zabijało. - Asher?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Taa? - Tylko jedna rzecz dzisiejszej nocy nie wchodzi w grę, prawda? Jego oddech przyspieszył. - Chyba, że zmieniłaś zdanie. - Nie. Ale wszystko inne jest uczciwe? – wymruczała, kiedy jej zęby chwyciły płatek jego ucha i pociągnęły. - Mniej więcej – jęknął. - I jeśli mamy być uczciwi… - Jej usta podążyły w dół jego szyi, pozostawiając za sobą małe pocałunki i lekko w nią dmuchając, co spowodowało, że włoski na jego rękach stanęły, a wzdłuż pleców przeszły ciarki. - Uczciwi? – wyszeptał bez tchu, tracąc wątek rozmowy. - … to teraz twoja kolej, prawda? Jego puls przyspieszył, kiedy reszta krwi która pozostała w jego ciele napłynęła do jego bioder wzmacniając jego i tak już twardą erekcję, która pulsowała boleśnie, pragnąc jej uwagi. Savannah uszczypnęła jego sutek, potem naszpikowała pocałunkami jego mięśnie piersiowe, które napinały się pod jej ustami. Całowała naprężony sześcio-pak na jego brzuchu, przesuwając delikatnie zębami po jego skórze, a jej dłonie prześlizgiwały się w dół tułowia. Wstrzymał oddech, kiedy poczuł, że jej dłoń przesunęła się w dół, do wybrzuszenia w jego spodniach. Drugą dłonią pracowała nad zamkiem, a on sięgnął odruchowo w dół, żeby ściągnąć dżinsy, ten gest był bardziej demonstracyjny niż pomocny – chciał być dla niej nagi. Chciał, żeby zrobiła cokolwiek pragnęła z nim zrobić. Poczuł jak jej palce zaczepiają się o gumkę jego bokserek i wygiął plecy, unosząc biodra z łóżka, żeby mogła ściągnąć je w dół jego nóg, jednym, silnym pociągnięciem. - Och cholera – powiedziała, jej głos był mocny i niski. – Spójrz na siebie. Zacisnął oczy i z jego gardła uwolnił się gardłowy jęk, kiedy poczuł jak jej oddech dotyka koniuszka jego penisa. Trącała go delikatnie nosem przez całą długość w dół i w górę, a potem… - Mój Boże – jęknął, przygotowując się. - Wystarczy Savannah – drażniła się. … a potem jej język go dotknął, liżąc od podstawy po koniuszek, powoli – absurdalnie powoli – więc czuł ciepło jej oddechu pomieszane z wilgocią jej ust. Na jego skórze pojawiła się gęsia skórka, kiedy w końcu wzięła go do ust, jej mokre usta ześlizgiwały Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
się powoli w dół jego twardości do czasu, aż poczuł tył jej gardła przy główce swojego pulsującego kutasa. - Savannah… - Zarzucił rękę na oczy, kiedy pomiędzy jego nogami zaczął budować się nacisk. Chciał, żeby to trwało, ale niech to cholera weźmie, minęło tak dużo czasu, ona była cholernie gorąca, a jego uczucia do niej wychodziły poza skalę. Jej głowa podskakiwała powoli w górę i w dół, trzymając w dłoni miękki woreczek skóry pod jego ogromną erekcją. Poczuł, że się napina i napręża i drgnął z przyjemności, przygryzając wargę, dopóki nie poczuł metalicznej nuty krwi. Przeciągnęła usta z powrotem do główki, powoli, kunsztownie smakując go, całując, a potem powtórzyła to ponownie. Nie mógł się już dłużej wstrzymywać. To było zbyt dobre uczucie i minęło zdecydowanie za dużo czasu, odkąd ktoś dogadzał mu w ten sposób. - Kochanie, zamierzam… - powiedział, żeby ją ostrzec i poczuł jak jej wolna dłoń przesuwa się w górę jego uda i przez biodra, dopóki nie spoczęła blisko jego serca, gdzie przytrzymał ją swoją dłonią. I ostatecznie, to połączenie – intymność ich splecionych razem palców – zepchnęła go z krawędzi. Z niskim, gardłowym rykiem kapitulacji, całkowicie oddał się przyjemności jej dotyku, dochodząc w jej ustach i pompując w nią bez końca. Kiedy jego mięśnie się napięły, górna cześć ciała nachyliła się do przodu, drżąc, dopóki jego dreszcze się uspokoiły, a jej usta delikatnie go uwolniły. Opadł na poduszkę, fizycznie wyczerpany, wycieńczony. Savannah przyjęła wszystko co jej dał i to sprawiło, że zabrakło mu tchu przez uznanie i miłość do niej, i kiedy prześlizgnęła się w górę po jego ciele, zbudził się ze swojej śpiączki wywołanej przyjemnością i przewrócił ją na plecy, sapiąc i jęcząc, kiedy jego usta wygłodniale odnalazły jej. Smakował siebie na jej języku, co sprawiło że natychmiast zaczął robić się ponownie twardy, jego erekcja przytulała się do miękkiego ciepła jej kręconych włosków pomiędzy biodrami. Kołysał przy niej biodrami, a ona jęczała miękko w jego usta, wplatając dłonie w jego włosy i oddając pocałunek. - Savannah – powiedział – pragnę cię tak cholernie mocno… tak mocno, kochanie… - Nie. Nie całkowicie – powiedziała bez tchu, jej dłonie przesunęły się do jego bioder. – Ale w ten sposób możemy. Podparł się na łokciach, całując ją i naciskając na jej miękkość, szybko twardniejąc, żeby pocierać tam i z powrotem o jej wzgórek. Przycisnął dłoń do jej policzka, odchylając się, żeby spojrzeć jej w oczy, a ona wygięła się w jego stronę. Poruszał się rytmicznie, pocierając pączek jej płci przy każdym pchnięciu w górę, aż sięgnęła i chwyciła jego twarz, wsuwając język do jego ust, a jej paznokcie wbiły się w jego policzki.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Była mokra i śliska i bez problemu prześlizgiwał się tam i z powrotem, otrzymując jęki i skomlenia, wydobywające się z jej gardła, kiedy ich pocałunki zaczęła odzwierciedlać ruch ich ciał. Jej jęki stawały się coraz głośniejsze i bliższe, i odsunął się, żeby ją obserwować, jej oczy zacisnęły się, a głowa opadła do tyłu, miotając się na poduszce. A potem rozpadła się pod nim na kawałki, roztrzęsiona i drżąca, kiedy jej ciało opanowały wstrząsy. To była najpiękniejsza rzecz, jaką Asher widział w całym swoim życiu. - Asher, Asher, Asher – szeptała i poczuł pod sobą skurcze, które wydobywając się z głębi jej ciała wibrowały od jej rdzenia, przez skórę, i masowały jego twardą długość, która ciągle poruszała się tam i z powrotem po jej wciąż pulsującej płci. Asher zwiększył tempo, czując że nadciąga jego własne uwolnienie i spojrzał na nią, zaskoczony kiedy jej ciężkie powieki nagle się otworzyły ukazując jasne i lśniące w świetle księżyca oczy. Wyszeptała: - Teraz. I jego serce wybuchło, galopując przy jej własnym, kiedy wszystko napięło się i eksplodowało w tym samym czasie, pod jego powiekami wybuchły fajerwerki, kiedy doszedł gorąco i ślisko pomiędzy nimi, łącząc ich skórę razem, wraz z siłą swojego uwolnienia. I kiedy w końcu przestał drżeć, przetoczył się na bok i przytulił ją do siebie, będąc desperacko, całkowicie i z całą pewnością w niej zakochany.
***
- Prysznic – wymamrotał w końcu do jej ucha, po długiej chwili ciszy i całkowitego zadowolenia, które odnaleźli w swoich ramionach. – Zdecydowanie potrzebujemy prysznica. Savannah nie chciała się ruszać. Jej nagie ciało było jak galaretka przy jego, ciepłe i płynne pod puchową kołdrą. Popchnęła go nieznacznie, tak, że leżał na plecach, a ona podążyła za nim, kładąc się na jego klatce piersiowej, wciąż byli intymnie połączeni przez gorącą śliskość pomiędzy nimi. - Wkrótce – wyszeptała. – Teraz po prostu mnie trzymaj. Jego ręka zacisnęła się wokół niej, kiedy na niego patrzyła. Sięgnęła i delikatnie pogłaskała uszkodzoną skórę na jego prawym policzku, a jej oczy utrzymywały jego spojrzenie. – Opowiedz mi o tym. Powiedz mi co się stało. Zmarszczył brwi, patrząc na nią, niepewność sprawiała, że jego rysy stwardniały kiedy przeszukiwał jej oczy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Myślałem, że wywiad odbyliśmy o 16:00… - Żadnego wywiadu. Żadnej reporterki. Tylko twoja dziew… Na jej policzki wykwitło ciepło, kiedy zdała sobie sprawę co prawie powiedziała. Pomimo tego co właśnie dzielili, nie nazwał jej jeszcze swoją dziewczyną. Spuściła wzrok i opuściła brodę na jego klatkę piersiową, czując się zawstydzona. Potem poczuła we włosach jego dłoń, która delikatnie ją głaskała. - Jeśli pytałaby moja dziewczyna, to rozważyłbym opowiedzenie jej tego. Zaśmiała się cicho w jego pierś, a potem z ulgą uniosła głowę. - Pyta. - Poczekaj chwilę. – Uśmiechnął się do niej, a potem pokręcił głową jakby był zdumiony, czy oszołomiony. – Jak do tego doszło? - Mój chłopak kocha zmieniać temat – odpowiedziała sucho. - Mogę dostać minutę na przetworzenie tego? Ponieważ żyłem tu sam, przez osiem lat. Jestem Asher Lee, pustelnik ze wzgórz w Danvers, a ty jesteś olśniewającą, wspaniałą Savannah Calhoun Carmichael, najpiękniejszą kobietą, która kiedykolwiek ponownie wylądowała w Danvers, po drodze z Nowego Jorku i bez przymusu, czy bez groźby tortur, z własnej woli właśnie nazwałaś się moją dziewczyną. - Mniej więcej – powiedziała, splątując swoje nogi z jego. - Muszę wiedzieć. Musisz mi powiedzieć z jakiej planety pochodzisz. - To ściśle tajne. - Więc to przyznajesz. - Nic nie przyznaję – powiedziała z wiarygodnym, rosyjskim akcentem. Roześmiał się, a jej wykończone mięśnie ożywiły się, gotowe na więcej uwagi od Ashera. - Szaleję za tobą, kochanie – powiedział. Pocałowała ciepłą, twardą skórę nad jego sercem. - Już mi to mówiłeś. Chcę wiedzieć, co ci się stało. - To ciężki temat, piękna. To nie jest lekka lektura. - Czytam też literaturę faktu, piękny – odpowiedziała. – To część ciebie. I ja jestem częścią ciebie. Więc to czas, żebyśmy się poznali.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Jego szeroki uśmiech zbladł i sięgnął w dół, żeby delikatnie popchnąć jej głowę na swoją pierś, tak jakby może było mu łatwiej opowiadać swoją historię, jeśli Savannah nie wpatrywała się w niego. Przebiegał palcami przez jej włosy, a ona czekała cierpliwie, pozwalając mu zrobić to w swoim czasie. - Byliśmy w Zahari District i kilku chłopaków było na patrolu demontującym. Był tam mężczyzna, sierżant sztabowy Williams, który nadepnął na ładunek wybuchowy, a ponieważ ja byłem medykiem na służbie, który znajdował się najbliżej, wyjechałem z bazy, żeby mu pomóc. Kiedy tam dotarłem, ciągle był w polu i spotkał się ze mną kapral z jego jednostki, facet zwany Lagerty. Rozmawialiśmy, kiedy prowadził mnie do Williamsa. Szliśmy po prostu obok siebie i nagle wdepnął dokładnie w kolejną minę. Zaraz obok mnie. Wyrzuciło go cztery metry w powietrze i zabiło. - Na początku nic nie czułem – powiedział. – Nie było tak głośno, jak myślisz, że będzie, ale powstała wielka chmura kurzu i piasku i odrzuciło mnie na niewielki dystans. Wiedziałem, że nie byłem martwy. – Zamilkł na chwilę i Savannah poczuła, że przełknął ślinę. Przycisnęła usta do jego piersi i czekała. Jego głos łamał się, kiedy kontynuował: Żałowałem, że nie byłem martwy. Teraz się tego wstydzę. Wielu chłopaków obrywa bardziej, tracą obie nogi, albo trzy kończyny i walczą, żeby przeżyć. Wtedy nie wiedziałem, jak źle ze mną było. Nie wiedziałem, że straciłem dłoń, a moja twarz wygląda, jak siekane mięso. Zabrał dłoń z włosów Savannah i podejrzewała, że ściera ze swoich policzków łzy. Jej własne łzy moczyły jego klatkę piersiową, ale pozwoliła im opadać i trzymała dłonie płasko położone na jego ciepłej skórze. Jego dłoń powróciła do jej włosów, ale teraz opierała się na jej głowie, bez głaskania, a Asher kontynuował: - Odłamek w mojej twarzy… nie czułem go. A moja dłoń, nawet nie wiedziałem, że jej nie mam, dopóki jeden z pozostałych facetów pchnął mnie w dół – próbowałem wstać – i mówił „twarz, poważny odłamek.” A ktoś inny mówił „ pojedyncza amputacja, pieprzony bałagan, trzech rannych mężczyzn”, a ja się zastanawiałem o kim do cholery oni mówili. Jedynym rannym mężczyzną był Williams. Amputacja? Kto stracił kończynę? - Ciągle próbowałem usiąść. Musiałem usiąść. Chciałem usiąść i pomóc osobie po amputacji, ale oni ciągle mówili mi „nie, nie. Zostań na ziemi. Zostań na ziemi.” I próbowałem otworzyć oczy, ale powieki nie były… ja po prostu… - Nie mów nic więcej – Savannah powiedziała miękko, ale stanowczo, podciągając się do góry, żeby spojrzeć w jego twarz. Użyła wierzchu dłoni, żeby otrzeć swoje oczy, a potem na niego spojrzała, na przerażenie i rozpacz, które zawładnęły jego oczami. - Asher? Asher, spójrz na mnie. Jego oddech był szybki, płytki i trochę nierówny, tak, jakby obudził się z bardzo złego snu. Kiedy na nią spojrzał, jego oczy lśniły i były niepewne. - Teraz wychodzisz?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Wychodzę? – zapytała, kręcąc głową tam i z powrotem. – Nie, nie wychodzę. Przełknął ślinę, wyglądając na osamotnionego. - Powiedziałem ci, że to nie było ładne. - Asher – powiedziała, jej serce pękało przez wszystko, co wycierpiał ten niezwykły mężczyzna. – Obiecuję, że nie wyjdę. Nachyliła się do przodu, przyciskając usta do jego, smakując jego słone łzy, zostawiając małe, delikatne pocałunki na nierównych konturach jego ust, które powinny być gładkie ale już nie są. I kochała je, takie jakie były. Jego dłoń powoli przesunęła się z jej nagich pleców do szyi, przytrzymując jej głowę w miejscu, kiedy chwytał jej górną wargę pomiędzy swoje. Przerzuciła nogę przez jego ciało i usiadła na nim okrakiem. Usiadł i objął ją ręką, przyciskając do swojej piersi, jej kostki zamknęły się za jego plecami, a on pogłębił pocałunek, jego język smakował jej, jego dłoń ugniatała skórę na jej biodrze, a ona ssała jego język. Poczuła jego erekcję wewnątrz uda, twardą i pulsującą i jej decyzja była szybka i stanowcza i wiedziała – w sercu, w duszy, natychmiast – że to było właściwe. - Pragnę cię – wyszeptała w jego szyję. - Ja też cię pragnę – odpowiedział bez tchu, drżąc w jej ramionach. – Następnym razem, kiedy przyjedziesz, ja… - Nie następnym razem – powiedziała, odchylając się, żeby spojrzeć w jego oczy. – Teraz. Zmarszczył brwi, jego zdyszany oddech był gorący na jej ustach. - Żal ci mnie? - Pieprzenie z litości? Powinnam cię za to walnąć, Asher. - W takim razie co się zmieniło? – zapytał, a ona się uspokoiła, kiedy zobaczyła w jego oczach dezorientację. - Po pierwsze, kiedy tu przyjechałam nie byłam twoją dziewczyną. Polizała jego wargi, a one się dla niej rozchyliły, jego język wirował wokół jej i poprawiła się na jego kolanach, napierając swoim fałdkami dokładnie na podstawę jego erekcji i połykając jego jęki, kiedy jej śliskie ciepło przycisnęło się do niego. - Ponadto… - Ponadto? – zapytał odrętwiały. - Zakochuję się w tobie tak mocno, Asher i…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- I? - A ty zakochujesz się mocno we mnie. - To prawda – powiedział. – Nigdy nie czułem do nikogo czegoś takiego. Nigdy, w ciągu całego mojego życia. - Ja również nie – powiedziała, popychając swoją miednicę do przodu i obserwowała jak jego oddech się rwał i wzdrygnął się z bólu wywołanego przyjemnością. Boże, to takie seksowne, kiedy jego twarz tak wygląda. Zakręciła przy nim biodrami, tylko po to, żeby zobaczyć jak robi to jeszcze raz. - Savannah – ostrzegł. - Nie chciałam uprawiać z tobą seksu, ponieważ nie byłam pewna na czym staliśmy, ale teraz… - Teraz jesteś pewna? - Nie. Nie całkowicie. Ale wiem, że ci na mnie zależy. I nie wiem… to jest wystarczające. – Przeszukiwała jego oczy, ciągle owinięta wokół jego ciała. Nie mogła już dłużej czekać. Nie chciała już dłużej czekać. – Jestem na tabletce. Jesteś czysty? Spojrzał jej w oczy. - Wiesz, że jestem. - Musiałam zapytać – powiedziała Savannah i nachyliła się, żeby ponownie go pocałować. Chwyciła jego twarz w dłonie i zakołysała się na nim do przodu. Całowali się szalenie, a ona ześlizgnęła dłonie z jego policzków, do szyi i w końcu do ramion, gdzie położyła je płasko, podpierając się. Uniosła całe ciało do góry, a potem się odchyliła, żeby spojrzeć mu w oczy. - Pomóż mi – powiedziała miękko, patrząc na niego z całą miłością, która wzrastała dla niego w jej sercu. Jego dłoń zsunęła się w dół jej pleców, a potem sięgnął, żeby ustawić swoją erekcję przy jej wejściu. - Jesteś pewna? – zapytał, gotowy wycofać się, jeśli powie, że nie. - Jestem pewna – powiedziała, a potem powoli, boleśnie powoli, opuściła się na niego.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
*** Siedział całkowicie nieruchomo, wstrzymując oddech, kiedy jej ciasna wilgoć okrywała go w bolesnej perfekcji. Mógł poczuć każdy grzbiet jedwabistego ciała wewnątrz niej, każdy mięsień, który dopasowywał się do jego długości i szerokości. Pęd euforii odsączył krew z jego głowy, kiedy pulsował w niej, jego skóra była gorąca, potem zimna, a potem znowu gorąca, kiedy się na niego opuszczała. Nie wypuścił oddechu, dopóki główka jego kutasa nie dotknęła jej macicy. - Asher? – jęknęła - Tak dobrze cię czuć. Cholernie dobrze, kochanie. Słodka Savannah. Sięgnął do jej twarzy, przyciągając ją do siebie, żeby pocałować, kiedy odpychała się od jego ramiona, unosząc się i ponownie opuszczając. Drżał, próbując pamiętać o oddychaniu, kiedy stawał się w niej niemożliwie bardziej gruby i twardy. Kołysała się na nim, a on ssał jej język, zanim znowu odepchnęła się od jego ramion, unosząc ciało. Ale tym razem, kiedy ześlizgiwała się w dół, pchnął do przodu miednicę i Savannah sapnęła w jego usta. Jęknął, kiedy się podparła i ponownie pchnął w górę, kiedy ona ześlizgiwała się w dół, aż ustanowili swój własny rytm. Savannah nachyliła się do przodu, jej zęby drasnęły jego szyję, sprawiając że stał się niesamowicie gorący, czuł zaciskanie przez sposób w jaki pragnął znaleźć się w niej tak głęboko, jak to możliwe, więc nie dało się stwierdzić, gdzie zaczynało się jego ciało, a kończyło jej. - Savannah – powiedział, dotykając jej policzka, żeby spojrzeć w jej twarz. Poruszała się na nim w górę i w dół, spotykając się z nim uderzeniem za uderzeniem, jej oczy zamknęły się, a szyja wygięła do tyłu w ekstazie. - Dojdź dla mnie kochanie. Dojdź dla mnie. Przygryzła wargę, dysząc i sapiąc, kiedy chwyciła dłońmi jego ramiona, a paznokcie wbiły się w górną część jego pleców, aż do krwi. - Asher, ja… ja… Ochhhh! Jej kostki zacisnęły się wokół jego pasa i odrzuciła do tyłu głowę. Asher przycisnął usta do jej gardła i poczuł jak ścianki jej płci zaciskają się wokół niego tak intensywnie, że stracił wszelką kontrolę którą myślał, że posiadał, pchając w nią po raz ostatni, tak głęboko, jak to możliwe. Doszedł mocniej niż kiedykolwiek, wykrzykując jej imię, kiedy świat się wyślizgnął i nikt – nie, ani jedna osoba – nie istniał oprócz niego i tej niewiarygodnie pięknej, wrażliwej, błyskotliwej dziewczyny w jego ramionach. Savannah, którą kocha. Savannah, którą będzie kochał na zawsze, na długo po tym jak odejdzie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 11 „Pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że nie chcesz nikogo poza nim.”
Asher zatrzymał się przed jej domem, w chwili, kiedy zjawił się van z lotniska. Nachylił się nad podłokietnikiem i przyciągnął do siebie twarz Savannah, potem wsunął język do jej ust, piętnując ją, pragnąc, aby przez cały weekend pamiętała każdy szczegół tego, jak się kochali, tak, żeby żaden inny facet nie mógł sprostać skwarnej intensywności ich wspólnie spędzonego czasu. Cholera, nienawidził tego, że musi pozwolić jej odejść. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało, potem się zarumieniła i spuściła wzrok. - Czuję, że każdy będzie wiedział co robiliśmy. Czuję, jakby było to wypisane na całej mojej twarzy. - Dobrze. – Ponownie ją pocałował. – Chcę, żeby wiedzieli. Zwłaszcza tych kilkunastu facetów w mieszkaniu obok. - Och Asher. Mieszkałam w Nowym Jorku przez wiele lat. Noszę czarne ciuchy i za dużo przeklinam. Nie jestem kimś, kogo szuka jakikolwiek facet z wyższych sfer w Danvers. Nie jestem tym, kogo pragną. Spojrzał w jej twarz – jej pełne, różowe usta, zarumienione policzki, promienne oczy i błyszczące, brązowe włosy. - Jesteś kimś, kogo pragnie każdy mężczyzna. - Ale jestem twoją dziewczyną. I nie miał wyboru. Musiał pocałować ją jeszcze raz, odsuwając się od niej tylko dlatego, że usłyszał gwałtowne stukanie w szybę po jej stronie. Asher spuścił dłoń z jej twarzy i nacisnął guzik na drzwiach, żeby opuścić okno. Na zewnątrz, z rękami na biodrach, stała Scarlet Carmichael i miała bardzo skwaszony wyraz twarzy. - Naprawdę Savannha? Naprawdę? Znikasz w noc przed moim wieczorem panieńskim? Asher nachylił się nad siedzeniem, żeby spojrzeć na Scarlet. - Przepraszam Scarlet, to była również moja wina. Scarlet wydęła wargi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nikt nigdy nie zmusił Savannah Calhoun Carmichel do zrobienia czegoś, czego nie chciała, Asherze Lee. Ucisz się. - Nie odzywaj się tak do niego – powiedziała Savannah, sięgając po jego dłoń. - SA-VAN-NAH! Van już jest! Moje druhny są w środku, pijąc Bellini. Wyjeżdżamy za dziesięć minut, a nikt nie miał pojęcia gdzie na miłość boską byłaś! - Cóż, teraz tu jestem, już się spakowałam i zaraz będę w środku po Bellini. – Savannah machnęła dłonią przed twarzą Scarlet. – Idź. Idź już. Żegnam się. - Cóż, rób to… SZYBCIEJ! – warknęła Scarlet, odwracając się, cóż, szkarłatna na twarzy. Tupiąc, wróciła do domu, a jej jasnoniebiesko-biała sukienka w paski zaszeleściła za nią gniewnie. 19
Savannah odwróciła się do Ashera. - Sądzę, że muszę iść. - Przepraszam, że wpędziłem cię w kłopoty. Wzruszyła ramionami, unosząc jego dłoń do ust i pocałowała ją delikatnie. - Było warto. Asher nachylił się do przodu, zamieniając dłoń na usta i pocałował ją delikatnie z całą miłością, którą miał w sercu. - Bądź grzeczna, słyszysz? Przytaknęła, dając mu słodki uśmiech, kiedy otwierała drzwi i podeszła do białego płotu ze sztachet. Bolało go serce, kiedy patrzył jak zamykają się za nią drzwi wejściowe. Potem zawrócił samochód i skierował na wschód, w stronę Maryland.
***
Savannah siedziała w najdalszym kącie vana, oparła głowę o szybę i ignorowała siostrę, oraz jej siedem przyjaciółek z liceum, w stylu sióstr z bractwa: Lynnie, Jenny, Goosey, Bonnie, Millie, Minnie i Ginny. Kiedy po próbnym obiedzie i ślubie dołączą do nich Christy i Kelly, to grupa będzie kompletna. Wszystkie połączyły się z dwóch, istotnych powodów; pierwszy, wszystkie były szczupłe, piękne i bardzo w południowym stylu, a drugi, kochały sposób w jaki brzmiały 19
Scarlet to po angielsku szkarłat, szkarłatny.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
razem ich imiona, preferując nazywanie Scarlet jej pierwszym imieniem, Katie. W zasadzie, w liceum wzięły kiedyś razem udział w pokazie talentów i zaśpiewały a cappella całą piosenkę Britney Spears „Oops!... I did it again”, jako słów używając tylko ich dziesięciu imion. Kiedy wsiadły do vana, Jenny powiedziała, że wszystkie powinny nazywać Savannah, Vanny. - Laski, Vanny to idealnie słodkie przezwisko – powiedziała Jenny, która kiedyś spędziła tydzień w Paryżu. - Jest kochane – zgodziła się Goosey, której mało znane, prawdziwe imię brzmiało Hortense. Kiedy była dzieckiem jej mama nazywała ją „małą gąską” i przezwisko zostało. 20 Wybierając pomiędzy Goosey i Hortense, Savannah była całkiem pewna, że również wybrałaby Goosey. - Wszystkie są za Vanny? – zapytała nieprzytomnie Minnie, ponownie nakładając błyszczyk, w ciągu dziesięciominutowej jazdy samochodem. Wszystkie uniosły swoje wymanikiurowane dłonie i powiedziały jednogłośnie: - Taa. Z wyjątkiem Savannah. - Nie. Ja nie jestem za – powiedziała. – I skoro nie będę reagowała na tę ksywkę, to jaki w tym sens, dziewczęta? Scarlet rzuciła jej spojrzenie, a Savannah wzruszyła ramionami. Pojedzie do Myrtel Beach i jak najlepiej spędzi czas z głupiutkimi, mającymi dobre chęci przyjaciółkami Scarlet, ale nie przekroczy linii w kwestii niedorzecznych ksywek. - Cóż, Savannah to urocze imię – powiedziała Ginny, która zawsze była rozjemcą. – Tak jak Magnolia. - Albo Tulip. Jak miód – powiedziała Lynnie, marna królowa wyciągania błędnych wniosków. Savannah kręciło się w głowie. Tupelo, jak miód. Nie wspominając o tym, że wymieniały gatunki roślin – na miłość boską, tupelo to drzewo – a Savannah to tak właściwie miasto.21 Ugryzła się w język, prawie wystarczająco mocno, żeby poczuć krew, a potem odwróciła swoją uwagę i czoło w stronę chłodnej szyby okna, ledwie się powstrzymując od walenia w nie głową. I oczywiście jej myśli skierowały się na Ashera. 20
gąska to po angielsku „goose.” żeby nie było wątpliwości… magnolia - magnolia, tulip – tulipan, tupelo to rodzaj drzewa, ale także rodzaj miodu, a Savannah to miasto w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych, w stanie Georgia. 21
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Jak do cholery napisze kolejną część „Adam & Cassandra: Typowo amerykańska historia miłosna”? Czy naprawdę ma podzielić się niektórymi rzeczami, które wydarzyły się zeszłej nocy w sypialni Ashera? Kiedy wspomnienia rozgrzały jej policzki zacisnęła mocno uda, a jej oczy zaszkliły się od pożądania. Skończyła z pięcioma orgazmami, zliczając wszystko razem, a ten z dzisiejszego poranka, kiedy Asher kochał się z nią, kiedy wschodziło słońce, był najpiękniejszy z nich wszystkich. Obudzili się na łyżeczkę, jej twarz zwrócona była w stronę wpadających przez okno promieni słonecznych i poczuła, jak Asher odsuwa jej włosy na bok i zakopuje twarz w jej szyi. Westchnęła ciepło i leniwie, jej ciało bolało zarówno z powodu jego wykorzystania jak i z pragnienia, kiedy poczuła w dole pleców jego powiększającą się twardość. Jej oddech przyspieszył, urywając się, kiedy zdała sobie sprawę jak bardzo znowu go pragnie, jakim właściwym uczuciem było to, kiedy była nim wypełniona i że to była jej ostatnia szansa, aż do następnego tygodnia. Zgięła w zaproszeniu nogę, która była na górze, przyciskając do niego plecy, a on przesunął lekko dłoń spod jej piersi, do jej boku, przez talię i w dół do biodra, które delikatnie chwycił. Przysunął się bliżej i Savannah poczuła czubek jego twardości, ociągający się przy jej wejściu. Nakryła jego dłoń swoją, żeby dać mu pozwolenie i pokazać, że jest gotowa. Wsunął się w nią, centymetr po centymetrze, powoli, z miłością, nie spiesząc się i delikatnie ją rozciągając, aż był całkowicie w niej schowany. Pomimo jego ostrożności i tak sapnęła, kiedy w nią wszedł, zacisnęła oczy, kiedy jego aksamitne ciepło nabrzmiało w niej. Sięgnął, żeby pieścić jej piersi, rolując czule jej sutek pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym, kiedy trzymała dłoń na jego, a on wyciskał pocałunki z tyłu jej szyi. - Więcej – wyszeptała, opierając głowę na jego ramieniu. Wycofał się delikatnie, a potem ponownie się w nią wsunął, tym razem głębiej. - Savannah – jęknął, jego oddech przy jej szyi był gorący. – To takie dobre… - Więcej – powiedziała ponownie, unosząc jego dłoń do ust. Wsunął pomiędzy jej wargi dwa palce, żeby mogła je possać, kręcąc wokół nich językiem, kiedy jego biodra wysunęły się i ponownie zakołysały się w jej stronę. Dłoń Savannah prześlizgnęła się po jej wrażliwych piersiach, do brzucha, wślizgując się pomiędzy śliskie fałdki jej skóry i jęczała, pocierając palcami pulsujący pączek jej płci, a Asher, od tyłu, stopniowo zwiększał rytm. Wyciągnął śliskie palce z jej ust, sięgając po jej sutek i ściskając go, aż stał się twardy i obolały. Savannah wygięła przy nim plecy, czując nacisk i gorący basen w jej brzuchu, pod palcami, zaciskając się wokół jego erekcji, która ciągle się wysuwała i w niej pulsowała. - Asher, jestem tak blisko – dyszała. – Jestem tak…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Prawie całkowicie się z niej wysunął, ociągając się przy jej wejściu, przycisnął ją do piersi i wyszeptał: - Zakochuję się w tobie, Savannah. – Potem ponownie, mocno w nią pchnął, szybko i tak głęboko, jak to możliwe. Krzyknęła, jej ciało eksplodowało, słodkość jego słów sprawiła, że wstrzymała oddech. Jej wewnętrzne mięśnie zacisnęły się wokół jego solidnej, twardej długości, trzymając go ciasno, zatrzymując głęboko, kiedy razem odnaleźli uwolnienie – orgazm tak silny i kompletny, że było to jak umieranie i narodzenie się na nowo w swoich ramionach. Ciało Savannah drżało w cichym rogu vana, kiedy odtwarzała każdy idealny szczegół, jej oczy stały się wilgotne, kiedy ponownie usłyszała w głowie jego słowa „Zakochuję się w tobie, Savannah.” Na tyle, na ile umawiała się z kilkoma różnymi facetami, z niektórymi całkiem na poważnie, Savannah nigdy nie czuła się w tych związkach komfortowo z fazą „kocham cię.” Za każdym razem czuła, że było to wymyślone i na siłę, jak coś, czego się oczekuje – coś co powinno nastąpić w związku jako następne i co mogłaby odfajkować, kiedy zostanie już powiedziane. Nigdy nie czuła, żeby to było prawdziwe. Nigdy nie czuła, że było to tak pełne czci. Do teraz. Ponieważ usłyszała to w jego głosie, poczuła w jego dotyku i wiedziała to przez spojrzenie jego oczu, kiedy pieścił jej twarz; to była prawdziwa rzecz. Asher Lee zakochiwał się w niej. I po raz pierwszy w jej życiu, ponieważ tak właściwie był to pierwszy raz, kiedy te słowa cokolwiek znaczyły, przeraziły ją. Nie było to odfajkowywanie kolejnego pola, ani mówienie słów, których nie miała na myśli w stylu „pewnie, też cię kocham.” Asher był odważniejszy niż ona, ponieważ pomimo tego, że dziś rano nie odwzajemniła tych słów, to czuła to samo. Ona również zakochiwała się w Asherze. Akt zakochiwania się w kimś, był w jej życiu szczególny i całkowicie niezbadany. Serce uderzało niepowstrzymanie o jej żebra. Savannah nie lubiła tego co niezbadane. A jednak, kiedy wyglądała przez okno z wilgotnymi oczami zdała sobie sprawę, że nie czuła się niekomfortowo z deklaracją Ashera. Zdała sobie sprawę, że w jej życiu było niewiele rzeczy, które znaczyły dla niej więcej, niż zrobienie miejsca dla Ashera. Chciała, żeby ją kochał. Łaknęła jego ciała, umysłu i serca. Ale nie wiedziała jak to mieć i utrzymać, kiedy były też inne rzeczy, których chciała. Zmusiła się, żeby myśleć o artykule, który w którymś momencie dzisiejszego dnia ciągle musiała napisać i wysłać do Maddoxa. Odcięła się od grupy śpiewających, paplających dziewczyn wokół niej i wsłuchała się w słowa w jej głowie „Zakochuję się w tobie.” Jej dziennikarski umysł nalegał, że aby odnieść sukces w tym artykule, musi zacząć od tego zdania, a potem ze smakiem cofnąć się do chwili, jak do tego doszli. To było dokładnie to, czego chciał McNabb. Miodu miłosnej historii. Zadowalacza tłumu. Momentu „ooch”,
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
„aach”, który sprawi, że wścibskie oczy zamglą łzy przez rannego weterana, któremu udało się odnaleźć miłość w ramionach reporterki. Zmarszczyła brwi na swoje odbicie w szybie, kiedy mijały zielone wzgórza. Nie chodziło o anonimowość; z łatwością mogła ochronić prywatność Ashera, zmieniając ich imiona. Nie, chodziło o nowy problem, którego Savannah nigdy wcześniej nie doświadczyła. Ich romans mógłby być świetną wiadomością, ale był również… ich. Asher wypowiedział te słowa do niej. Tylko do niej. Wyszeptał je do jej ucha, kiedy ich ciała były połączone w intymny sposób, trzymając się czule i z czcią. Były święte i potężne i tak, stworzyłyby świetną historię, ale należą do niej i do Ashera. Należą do skradzionych chwil w ciągu najbardziej ekscytującego wschodu słońca w jej życiu. Należą tylko do jej uszu, a nie do jeszcze stu tysięcy innych słuchających. A jednak, nawet jeśli ona i Asher mogliby wymyślić sposób na to, żeby połączyć ich światy, to czy mogłabym żyć satysfakcjonującym życiem w Danvers, wiedząc, że odrzuciła szansę na wznowienie swojej kariery? Czy bezpieczny blask miłości Ashera byłby wystarczający, jeśli porzuciłaby swoje marzenia, martwe, na poboczu? - Vanna – powiedziała Scarlet, rzucając mały, foliowy pakiecik i uderzając ją w czoło. – Jesteś zdecydowanie zbyt poważna jak na mój weekend panieński! Savannah podniosła z kolan prezerwatywę i pokręciła na siostrę głową, która w pewnym momencie przywdziała plastikową, srebrną tiarę, która głosiła „Przyszła żona” z różowymi, plastikowymi kryształkami i krótkim, białym welonem z tyłu. Trzy, srebrne piersiówki krążyły pomiędzy dziewczynami, Scarlet chwyciła tę najbliżej i pchnęła ją przez siedzenie w stronę Savannah, potem wzięła kolejną i z szerokim uśmiechem krzyknęła: - Zdrowie! Savannah westchnęła. Choć raz Scarlet miała rację. Jej myśli były zbyt ciężkie. Poradzi sobie z nimi później. - Zdrowie! – krzyknęła, uśmiechając się promiennie do siostry, przechylając piersiówkę z wódką i lemoniadą i pijąc, aż została pusta.
***
- Cóż Asher – powiedział lekarz, pułkownik McCaffrey, kiedy wszedł do biura konsultingowego i usiadł za biurkiem naprzeciwko Ashera. – Przejdźmy do sedna, hm? Możemy zrobić dzisiaj odlew twojej protezy, ale będziesz musiał wrócić za tydzień na dopasowanie i za następne dwa tygodnie po ostateczną protezę. I kiedy po nią przyjedziesz, radzę ci zostać tu przez jakiś czas i naprawdę nauczyć się, jak jej używać. Wiem, że miałeś
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
nadzieję, że będziesz miał to wszystko z głowy w ciągu dwóch wizyt, ale to po prostu nie działa w ten sposób. - Rozumiem, proszę pana. - Ciągle chcesz to rozpocząć? W jego głowie pojawiła się twarz Savannah i jego odpowiedź była szybka i łatwa. To był dla niego czas na zrobienie planów, żeby zacząć żyć w świecie, a nie poza nim. - Tak proszę pana. Tak, chcę. Pułkownik przesunął przez biurko stos formularzy. - Trochę lekkiej, papierkowej roboty. Znasz musztrę. Potrzebuję tego wszystkiego z powrotem tak szybko, jak to możliwe. - Tak, proszę pana. – Na chwilę położył na stosie dłoń, a potem spojrzał w górę, spotykając oczy doktora. – A moja twarz, proszę pana? McCaffrey otworzył teczkę i spojrzał w nią ze zmarszczonymi brwiami, a potem ją zamknął i podał Asherowi. - Poczekaj minutę synu, zanim do tego zajrzysz. Nigdy nie lubiłem cyfrowych wizualizacji, ponieważ medycyna, zwłaszcza procedury rekonstrukcyjne nie są tak dokładnie nauką. Nienawidzę tego, że spojrzysz na to i poczujesz ekscytację, albo rozczarowanie, ponieważ w rzeczywistości nie ma tu żadnej gwarancji. To tylko przypuszczenia, oparte na procedurach, które będą próbowali lekarze. Ale, cóż, to nasze najlepsze przypuszczenie co do tego jak mógłbyś wyglądać po wstępnych operacjach. Asher wpatrywał się w szarą teczkę, która zawierała odpowiedzi czy kiedykolwiek pojawi się możliwość, że ponownie będzie mógł wieść normalne życie. Wziął głęboki oddech, zaskoczony pieczeniem pod powiekami i otworzył folder. To co zobaczył w środku sprawiło, że sapnął i zaczął mrugać raz za razem, żeby nie rozpłakać się przed lekarzem. Nie, mężczyzna, który spoglądał na niego z teczki nie był idealny. Jego skóra miała nieregularną fakturę i odcień. Jego nos ciągle był nieco zniekształcony. Ale miał dwoje symetrycznych uszu, jego policzek i szczęka wyglądały prawie normalnie, a prawy oczodół nie opadał. Jeśli patrzyłbyś na niego dłużej niż przez sekundę, to zauważyłbyś, że coś mu się przytrafiło, ale głównie mógł wtopić się w tłum. Nie był piękny, ale w większości był w stanie wieść normalne życie. - Proszę pana, ja… ja nie wiem… to znaczy… - Asher ponownie spojrzał na zdjęcie i mrugnął. - W porządku synu. Wiem. – Lekarz zamilkł, a potem delikatnie powiedział: - Nie ma gwarancji. To śledcze interpretacje, oparte na tym co mamy i co byliśmy w stanie zrobić w przeszłości. Może być trochę lepiej; może nie spełniać oczekiwań. Jedynym sposobem, żeby się przekonać jest spróbowanie. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Jak wiele procedur? – zapytał Asher. - Sądzą, że cztery, minimum. Możliwe, że wzrośnie do siedmiu. Asher się wzdrygnął. - Ile lat? - To dobra wiadomość. Jeśli wszystko pójdzie dobrze? Około sześć miesięcy. Zaczęlibyśmy od twojego ucha. W dzisiejszych czasach tworzą uszy z chrząstki, ale zacząłbym od protezy. Musimy wygładzić to co tam jest, ale potem możemy przeprowadzić operację wszczepienia magnezu, żeby ucho pozostało na miejscu. Pobierzemy przeszczep z twojego czoła, żeby zrekonstruować prawy oczodół. Naprawimy policzek i wyrównamy szczękę silikonowymi implantami. Pozbędziemy się części popalonej skóry z dolnej części policzka. Wiem, że martwi cię również twoja noga. Możesz optować, żeby zrobić coś również z tym. Asher pokręcił głową. - Siedem operacji to wystarczająco dużo. Mogę żyć z moją nogą taką, jaka jest. - Będziesz wiele podróżował tam i z powrotem, synu. Cztery godziny drogi w każdą stronę do Wirginii, w czasie całkiem traumatycznych rekonstrukcji. Asher ponownie pomyślał o Savannah, o jej słodkiej twarzy i promiennych oczach. Nie mógł jej prosić, żeby dołączyła do niego podczas tej piekielnej, sześciomiesięcznej podróży i nie mógł jej również poprosić, żeby na niego zaczekała. Będzie musiał pozwolić jej odejść. Ona pojedzie do Phoenix, a on do Maryland. I cokolwiek szykuje dla nich przyszłość, samo się później ujawni. Na razie ma jeszcze z nią dwa tygodnie i nie pozwoli, żeby cokolwiek zakłóciło ten czas. - Jakie mamy ramy czasowe? - Pierwszy wolny stół operacyjny będzie dostępny za trzy tygodnie. Asher przytaknął, czując ulgę. - Dziękuję panu. - Wynajmiesz pokój tutaj, w Bethesda? Musisz być na miejscu przez większość lipca, sierpnia i września. Możesz być w stanie dojeżdżać tam i z powrotem przez październik. I jeśli wszystko pójdzie dobrze, to do świąt wszystko będzie skończone. Święta. Cholera. To wydaje się tak okropnie długim czasem. Nie ma prawa prosić, ale nie mógł się powstrzymać i zastanawiał się, czy do świąt ciągle będzie go chciała, czy wciąż będzie wolna. Myśl o tym, że do tego czasu mogłaby ruszyć naprzód sprawiła, że poczuł ucisk w sercu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Zorganizuję sobie mieszkanie, proszę pana. Pułkownik przytaknął, wskazując na teczkę. - Nie mogę ci pozwolić tego zatrzymać. - Wiem, proszę pana. - Jakieś pytania Asher? - Nie, proszę pana. Pułkownik wstał, wyciągając do niego dłoń. - Cóż, domyślam się, że widzimy się w przyszłym tygodniu. Na dopasowanie. Nie zapomnij, że dziś o 16:00 masz odlew. 16:00. Wszystko co ważne w moim życiu dzieje się o 16:00 - Tak, proszę pana. – Asher potrząsnął jego dłonią i wyszedł za nim z pokoju. - Cieszę się, że w końcu podjąłeś ten krok, Asher. Masz coś przeciwko jeśli zapytam co sprawiło, że zmieniłeś zdanie? Asher poczuł na swojej skórze urojony dotyk jej dłoni, jej przyciśnięte do niego ciało i jej krzyki, kiedy dochodzili razem dziś rano. To, co wydarzyło się pomiędzy nim i Savannah na osobności, było zbyt wyjątkowe, zbyt święte, żeby podzielić się tym nawet z lekarzem, któremu ufał którego bardzo lubił. - Przepraszam pana. Prywatne powody. Pułkownik McCaffrey klepnął go lekko w ramię i rzucił mu znaczący, szeroki uśmiech. - Założę się, że jest piękna. - Jest – powiedział Asher, szczerząc się, kiedy zamknął za nim drzwi. Jest najbardziej niesamowitą dziewczyną na świecie.
***
Kilka godzin później, w Myrtle Beach, najbardziej niesamowita dziewczyna na świecie zdecydowanie za dużo wypiła. Savannah spojrzała na swój na pół zjedzony stek, leżący na talerzu i poczuła, że jej żołądek burknął w proteście.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przyjechały do miasta w porze lunchu, spędziły popołudnie na opalaniu się na plaży i kiedy w końcu, o zmierzchu, wróciły do swojego mieszkania, znalazły grillujących obok chłopaków. Trent złapał swoją przyszłą żonę w pasie i zaprosił je wszystkie na kolację, obiecując stek, kiełbaski – nie umknęło Savannah, że dziewczyny w stylu Beavis i Butt-Head22, zachichotały z powodu tego produktu z menu, chociaż mogła przysiąc, że Lynnie wyglądała na zdezorientowaną – i dużo zimnego piwa. Jak mogłyby powiedzieć nie? Również nie umknął jej niegasnący uśmiech, który otrzymywała od Lance’a Hamiltona, starszego brata Trenta, z którym Savannah krótko (i katastrofalnie) umawiała się w liceum. Później słyszała, że Serena Shepherd straciła z nią swoją cnotę. Według tego co zrozumiała, Lance sączył przez całą noc rum z colą, bez rumu, a Serena była naiwniakiem. Lance Hamilton poślubił słodką dziewczynę, którą poznał na uniwersytecie w Chapel Hill i zamieszkali w Danvers, tylko po to, żeby kilka lat później został przyłapany ze swoją sekretarką w kompromitującym położeniu. Słodka dziewczyna, w wyniku jego zdrady okazała się nie być taka słodka, spakowała ich trzyletnią córkę i wróciła do Tennessee, żeby się rozwieść i zacząć od nowa. Co sprawiło, że niestety, Lance był wolny. Przy kolacji, Savannah zajęła ostatnie miejsce przy bardzo długim stole piknikowym, obok Goosey, ponieważ były ostatnimi osobami, które się pojawiły. A potem Lance wkręcił się pomiędzy obie kobiety. - Hej gąsko, pozwól starym ludziom siedzieć razem, huh? Goosey wzruszyła przepraszająco ramionami do Savannah i przesunęła się, żeby zrobić miejsce. Savannah przewróciła oczami. - Zawsze wiedziałeś jak zabić komplement, Lance. - Wyglądasz teraz naprawdę dobrze, Savannah Carmichael – powiedział, jego twarz odwróciła się w jej stronę w całym swoim oślepiającym pięknie. Miał idealne usta, wysokie kości policzkowe i arystokratyczny nos z Południa. Jego ciemne blond włosy były zaczesane do tyłu jak u bankiera z Wall Street i założył koszulkę polo, w głębokim modrym kolorze, takim samym jak jego oczy. - Ponownie wprawiasz mnie w osłupienie, Lance. Domyślam się, że wcześniej wyglądałam okropnie? – Spojrzała w dół, na swoją czarną, obcisłą sukienkę do kolan z dekoltem w łódkę. Nie była to właściwie kwiecista sukienka, ale wiedziała, że Scarlet chciała, aby wszystkie dziewczyny były w ten weekend fantazyjne i to było najbliższe temu, co Savannah mogła otrzymać. Zacisnęła dłoń na masywnym, srebrnym naszyjniku, który miała na szyi, bawiąc się dużymi ogniwami. 22
Beavis i Butt-head – amerykański serial animowany. Na każdy odcinek serialu składa się kilka animacji, w których główną rolę odgrywają dwaj dorastający nastolatkowie, Beavis i Butt-head, mieszkający w fikcyjnym mieście Highland w stanie Teksas. Większość czasu spędzają na siedzeniu przed telewizorem i jedzeniu nachos. Dużo czasu spędzają na oglądaniu i komentowaniu teledysków.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ciężko było stwierdzi, kiedy wracając z plaży miałaś na sobie ten jednoczęściowy strój. Lubię moje kobiety w bikini. – Przesunął palcem wskazującym w dół jej ramienia. – Masz bikini, panienko Savannah? - Jeśli mam – odpowiedziała słodko – to nie będę w nim paradowała dla ciebie. - Fiu fiu! Taka zimna. Czas, który spędziłaś w Nowym Jorku sprawił, że stałaś się lodowata, kochanie. Chciałbym cię troszkę rozgrzać. Podniosła swoje piwo i wypiła je jednym łykiem. To było jej trzecie, albo czwarte i odczuwała zawroty głowy, ale bycie lekko pijaną oznaczało również, że mogła trzymać w ryzach myśli o Asherze i o artykule, co – jeśli nie mogła mieć tu ze sobą Ashera i jeśli nie mogła zdecydować jak napisać artykuł – teraz wydawało się lepsze. - Daj spokój, kochanie. Ty i ja mieliśmy dawno temu coś fajnego. Otworzył kolejne piwo z dużej miski z lodem, która stała przed nimi na stole i podał jej. - Coś fajnego? Poszliśmy na trzy randki, Lance. Ty próbowałeś mnie obmacać. Ja uznałam sprawę za zakończoną. - Dopiero zmierzaliśmy do fajnej części. – Oblizał wargi i uśmiechnął się do niej, przykładając butelkę piwa do ust i odrzucając głowę do tyłu. Ok, Savannah musiała przyznać, chociaż nie była pewna czy przemawiały przez nią piwa, czy widok gardła Lance’a przełykającego piwo; był bardzo ładny. Przez jej umysł przemknęła twarz Ashera i uczepiła się jej, pociągając długi łyk ze swojej butelki. - Widuję się z kimś, Lance. - Cóż, myślę, że coś o tym słyszałem, ale nawet przez chwilę nie wyobrażałem sobie, że to prawda. – Zmrużył oczy, odkrawając kawałek steka i przeżuwając w zamyśleniu. - Cóż, pomimo twoich tandetnych wyobrażeń, to jest prawda. - Asher Lee? Stary bohater wojenny? Kaleka? – Lance odwrócił się do Savannah, śmiejąc się. – Jesteś taka spłukana, Savannah? Że musisz umawiać się z cyrkowymi dziwadłami? Wpatrywała się w swój na pół skończony stek, a jej żołądek się przewrócił. Miała dość. Nie musiała tu siedzieć i być uprzejma, kiedy Lance Hamilton atakuje mężczyznę, którego kocha. - Zawsze byłeś dupkiem, Lance.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przerzuciła nogi przez ławkę i wstała. Och Boże. Wirowanie. Opuściła dłoń na ramię Lance’a, żeby się podeprzeć, a on przykrył jej dłoń swoją, zrywając się do góry i owijając ręką jej talię. - Ojej. Goosey spojrzała w górę z drugiej strony Lance’a. - W porządku, Savannah? Savannah bardzo nie podobał się sposób, w jaki trzymał ją Lance, ale bała się, że się przewróci kiedy ją puści, więc poklepała z wdzięcznością jego dłoń. - Świetnie Goosey, kochanie. Lance zacieśnił wokół niej rękę i dał Goosey swój najlepszy, zrzucający majtki uśmiech, rzucając spojrzenie w dół stołu, gdzie Trent i Scarlet brylowali w towarzystwie, a potem ponownie się do niej uśmiechnął. - Nie ma potrzeby, żeby wszystkich kłopotać, głupiutka gąsko. Jeśli zapytają, powiedz, że Savannah musiała rozchodzić alkohol, a ja udzieliłem moralnego wsparcia. Savannah spojrzała w zmartwione oczy Goosey i uśmiechnęła się uspokajająco, zanim czknęła dość głośno. Zachichotała, przykładając dłoń do ust. - Nie mów Scarlet, że jestem pijana, Goosey – powiedziała konspiracyjnym szeptem. - Bądź ostrożna, Savannah. Savannah przewróciła oczami na małomiasteczkową Goosey. Mieszkała w Nowym Jorku, na miłość boską. Bez trudu mogła sobie poradzić z Lance’m Hamiltonem, podczas odświeżającego spaceru po plaży, prawda? Oczywiście, że tak. Lance zaczął prowadzić ją z dala od reszty i kiedy okrążyli dom, wyrwała się z jego objęć. - Trzymaj łapy przy sobie, Lance. - Próbowałem tylko być dżentelmenem. Służąc pomocą damie w opresji. - Dzień, w którym będziesz dżentelmenem… - powiedziała Savannah, przegapiając sposób, w jaki zmrużył oczy, słysząc jej krytycyzm. Chwycił jej dłoń i pociągnął w stronę szybko ciemniejącej, opustoszałej plaży. - Bądź miła. Słyszałem cię. Jesteś z Lee. Nie zamierzam nic robić. Możemy po prostu podejść trochę bliżej wody i popatrzeć na światła. Możesz wziąć kilka głębokich oddechów morskiego powietrza, a założę się, że od razu poczujesz się lepiej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Jego słowa były przyjazne i dodające otuchy i poza trzymaniem jej dłoni nie był Dotykalskim Lance’m, więc się zrelaksowała. - Zrób wdech – powiedział, zwalniając ich tempo. – Czujesz morskie powietrze? - Mmmm. – Asher miał rację. Nawet ćwierć mili od brzegu mogła poczuć popcorn i watę cukrową, faworki i mleczko do opalania. – Jest tak, jak powiedział. - Jak kto powiedział? – zapytał Lance, wsuwając rękę wokół jej talii. Nie podobało jej się to, ale ciągle nie czuła się również wystarczająco stabilnie, więc zignorowała to. - Asher. – Uśmiechnęła się, myśląc o nim. – Kiedyś tu przyjeżdżał. - Zanim jego twarz wybuchła? To prawda co mówią? Że jest cały zdeformowany? Savannah próbowała się wyrwać, ale Lance trzymał ją mocno przy swoim biodrze. Spojrzała w stronę domu, ale odeszli już na znaczną odległość i dom był teraz znacznie dalej niż rzut kamienia. - Nie mów tak o nim - powiedziała Savannah, zaczynając czuć niepokój. Kręciła się przy nim, żeby się uwolnić, ale jego uścisk był silny. - Albo co zrobisz? - Puść mnie Lance. Nie zrobił tego. Objął ją w talii drugą ręką, przyciągając do swojego ciała, jego usta przycisnęły się do jej szyi, kiedy jego erekcja naciskała agresywnie na jej brzuch. - Nie. Nie sądzę. Uważam, że jesteś mi coś winna po tym, jak pomogłem ci wyrwać się z kolacji bez zawstydzania się. Uważam, że jesteś mi winna przynajmniej kilka buziaków. Savannah odciągnęła swoją wolną dłoń i z całą siłą uderzyła w twarz Lance’a, łącząc się z jego nosem. - CHOLERA! – krzyknął, puszczając ją, żeby sięgnąć i zakryć krwawiący nos. Savannah nie czekała, żeby zobaczyć co stanie się potem. Odwróciła się i zaczęła biec, tak szybko jak potrafiła, w stronę świateł domów. Dyszała i pociła się, a japonki spadły z jej stóp na ciężki piasek, ale ciągle biegła, dopóki nie zostały jej podcięte nogi. Upadła mocno na piasek, smakując go na języku, a powietrze uciekło z jej płuc. - Ty tania zdziro z Północy! Uderzyłaś mnie? – Ciężar Lance’a miażdżył jej już wyczerpane płuca, a Savannah spanikowała, chwytając się piasku, kiedy siedział okrakiem na jej plecach. – Próbowałem być miły. Nagle przesunął się na bok, potem ją odwrócił i ponownie znalazł się nad nią, siedząc na jej biodrach i podciągnął w górę jej sukienkę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Spójrz na mnie Savannah. Chcę żebyś patrzyła mi w oczy, kiedy będę cię brał. Zmiana pozycji przyniosła jej płucom ulgę i sapiąc zassała powietrze, sięgając w górę pięściami, żeby okładać nimi jakąkolwiek część Lance’a, z którą mogła mieć styczność, ale on był silny, a ona była w niekorzystnej sytuacji. Chwycił brutalnie oba jej nadgarstki jedną dłonią, przyszpilając je nad jej głową i sprawiając jej ból. - Masz natychmiast przestać… Zanim mógł zakończyć tę myśl, Savannah odchrząknęła i splunęła mu w twarz, pokrywając oko i część policzka śliską śliną, która spłynęła w dół jego twarzy, mieszając się z krwią z jego ciągle krwawiącego nosa. W przyćmionym świetle, dostarczanym przez pobliskie domy widziała, że w jego oczach błysnęła furia i uderzył ją mocno w twarz, jego dłoń połączyła się z jej wargami, które trzasnęły o zęby. Jej głowa wirowała z szoku, kiedy smakowała na języku metaliczny smak krwi. - Kurwisz się naokoło z kaleką, kiedy idealnie dobry mężczyzna chce cię spróbować, ty niewdzięczna latawico. – Sięgnął pod jej sukienkę i poczuła, że chwyta gumkę jej majtek, kiedy usłyszała, że ktoś woła jej imię: - Savannah? Savannah, jesteś tam? - Hej Savannah? Jesteś tam? Dwa głosy. Goosey i Jenny. Lance spojrzał pogardliwie w stronę dźwięku ich głosów. Potem spojrzał w dół, na Savannah, wyciągnął rękę spod jej sukienki i klęknął obok niej, tak że już nie siedział na niej okrakiem. W połowie się przetoczyła, w połowie kurczowo podciągnęła się na brzuch, potem uniosła się na dłoniach i kolanach, kaszląc i szlochając i zaczęła wymiotować na piasek. - Och nie! – Głos Goosey był teraz bliżej, przyciągany dźwiękiem wymiotującej Savannah. Nagle klęczała obok niej Jenny. - Och Savannah, kochanie, wypiłaś za dużo. Lance odezwał się obok niej. - Biedactwo, uderzyła mnie w nos, pochylając się, kiedy zaczęła mieć odruch wymiotny. Ani Goosey ani Jenny nie odezwały się do Lance’a, ale Savannah poczuła pod ramionami małe dłonie, które pomagały jej wstać. - No dalej Savannah – powiedziała Jenny. – Musimy cię wyczyścić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah wstała, ocierając usta wierzchem dłoni. - Och kochanie – powiedział Goosey, skupiając uwagę na jej krwawiącej wardze. – Zraniłaś się! - Ja… ja, uch… - Savannah próbowała złapać oddech, ale utajony strach i wściekłość wciąż sprawiały, że ciężko jej się oddychało. Spojrzała na Lance’a, który siedział na piasku, przyciskając chusteczkę do krwawiącego nosa i patrząc na nią złośliwym wzrokiem. - Trochę się pobawiliśmy. Wrestling – powiedział, wyzywając Savannah gniewnym spojrzeniem. - Wrestling?! Dzieliła cię minuta od tego, żeby mnie zgwałcić! – krzyknęła Savannah, przyciskając do ust wierzch dłoni, a potem ją odsuwając. Cienkie pasmo krwi splamiło jej skórę. Po jej twarzy spływały łzy, ale ledwo je czuła i nie otarła ich. Wpatrywała się w niego, dopóki się od niej nie odwrócił, patrząc na wodę. - To brzydkie słowo. I sądzę, że wyglądam gorzej od ciebie, panienko Savannah – powiedział. Próbował lekko do tego podchodzić, ale słyszała w jego głosie niepewność. - Wniosę oskarżenie – powiedziała, obie, Goosey i Jenny sapnęły. Wniesienie oskarżeń było agresywne, Północny sposób na radzenie sobie z nieporozumieniami, ale Savannah miała to gdzieś. Lance Hamilton był zagrożeniem i każda dziewczyna w Danvers powinna to wiedzieć, aby na niego uważać. - Pijana dziewczyna wybrała się na spacer po plaży. Zarówno ona, jak i jej kompan skończyli krwawiąc. Jak dla mnie wygląda na to, że jesteśmy kwita. Może ja również powinienem wnieść oskarżenia o napaść. Miał rację. Tak właściwie nie zrobił jej nic, czego ona nie zrobiła jemu. Oboje krwawili i tak naprawdę nie doszło do gwałtu. Co dobrego wyniknęłoby dla nich obojga, gdyby wnieśli zarzuty na siebie nawzajem? - Jesteś śmieciem, Lance Hamiltonie. - Savannah, chodź, wracamy już do domu – powiedziała szybko Jenny, ciągnąc za jej rękę. - Jesteś wężem. Szczurem. Zwyrodniałym gwałcicielem – warknęła Savannah, przerzucając przez ramię pełne piasku włosy i strącając z siebie dłonie dziewczyn. - Już, już, panienko Savannah. Nie zaczynajmy rzucać przezwiskami – powiedział spokojnie Lance, ciągle siedząc na piasku i patrząc na wodę. - Wracajmy do domu, kochanie – powiedziała Goosey. – Umyjemy cię. - Obie wiecie jaki on jest. Tak samo dobrze, jak ja.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Żadna z młodych kobiet nic nie powiedziała. Jenny sięgnęła i chwyciła dłoń Savannah. - Twój czas się skończył. Wracajmy teraz do domu, Savannah. Savannah pochyliła się blisko ucha Lance’a . - Jeśli kiedykolwiek usłyszę, że dotknąłeś jakieś kobiety w taki sposób, jak dotknąłeś dzisiaj mnie, to napisze największą, najgorszą publikację, jaka kiedykolwiek pojawiła się w Danvers i wszyscy będą wiedzieli, że jesteś szują i gwałcicielem. Lance zachichotał, zadowolony z siebie, ale nie spojrzał w górę, a Savannah odwróciła się, wracając do domu, ramię w ramię z Jenny i Goosey.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 12 „Pierwszy raz, kiedy widzisz z nim wspólną przyszłość.”
Asher wrócił do Danvers w sobotę późnym popołudniem, zastanawiając się o której jutro Savannah wraca z Myrtle Beach. Na poniedziałkowe popołudnie mieli zaplanowaną normalną randkę, ale do tego czasu pozostało czterdzieści osiem godzin i po wszystkim, co dzielili w czwartkową noc, wydawało się, jakby to było czterdzieści osiem milionów lat. Nagłość zawsze była silnym komponentem jego związku z Savannah – pragnął jej od samego początku, od pierwszej chwili, kiedy pojawiła się w jego progu, w sukience siostry i trzymając talerz ciasteczek – ale to, co czuł teraz, wzrosło do czegoś instynktownego i do całkowicie pochłaniającego uczucia, dla którego mógłbyś zmienić kurs swojego życia. Zatrzymał się na podjeździe i okrążył samochód, wyciągając z bagażnika swój mały worek marynarski, a potem skierował się w stronę domu. Pani Potts otworzyła drzwi. - Dobry wieczór pani Potts! – wykrzyknął. - Jak było w Maryland? - Robią formę. W przyszły weekend jadę na dopasowanie. W jeszcze kolejny weekend będzie po wszystkim. - A twoja…? - Moja twarz? – Westchnął, mijając ją i wchodząc do holu. – To nie takie proste. - Ile? - zapytała pani Potts. - Co najmniej cztery – powiedział. – Może siedem. - A co planują zrobić? Pozwolił, żeby worek zsunął się z jego ramienia i opadł na marmurową podłogę, a potem odwrócił się w jej stronę. - Ucho. Nos. Szczęka. I część mojego policzka. - To mocny początek. – powiedziała. – Twoja noga? Pokręcił głową. - Zostawiam ją w spokoju. - Nie mogliby… - Nie. Tylko moja twarz.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rzuciła mu ponury uśmiech i skinęła głową, odwracając wzrok tak, jakby było coś więcej do powiedzenia, ale nie wiedziała jak to zrobić. - Mogę, uch, mogę zrobić ci coś do jedzenia? Przyjrzał się jej bliżej. - Czy mi się wydaje, czy dziwnie się pani zachowuje? Szybko odwróciła wzrok, ruszając w stronę kuchni. - Dlaczego ja… - Pani Potts – powiedział, idąc za nią. – Co się z panią dzieję? Zatrzymała się przed zlewem w kuchni i odwróciła się w jego stronę. - Zanim zaczniesz mnie obwiniać – powiedziała. – Chcę, żebyś wiedział, że tym razem nie miałam z tym nic wspólnego. - Z czym? - Ja…ja przyznaję, że wprowadziłam Savannah w błąd dwa tygodnie temu, ale to tylko dlatego, że chciałam, aby zobaczyła cię jak mężczyznę, a nie inwalidę. - Co pani zrobiła? – zapytał, teraz już się martwiąc. - Nic, Asher. Przysięgam. Nic. – Wzruszyła bezsilnie ramionami. – Odwołała poniedziałek. Bez wyjaśnienia. Po prostu odwołała. - Co ma pani na myśli? - Savannah zadzwoniła tu dziś rano i odwołała wasze spotkanie w poniedziałek. Jego serce opadło, a dłoń zaczęła się pocić. Zacisnął ją w pięść. Myrtle Beach zatrąbiło w jego głowie jak neonowy znak. - Co powiedziała? - Powiedziała, że nie jest w stanie się z tobą spotkać i żeby cię przeprosić. Szybko się rozłączyła. Umysł Ashera wirował. To nie miało sensu. Przeczesywał w głowie ich ostatnią interakcję przed jej domem i nie przychodziło mu do głowy nic, co mogłoby wskazywać na to, że się od niego odsunie. Chłopaki wynajmują mieszkanie obok. Odwrócił się od pani Potts, żeby nie wiedziała dezorientacji w jego oczach. - Słyszała pani w tle wiele hałasów, jakby świetnie się bawiła? Na plaży? Na imprezie? - Nie. Nie słyszałam. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przełknął ślinę, sięgając, żeby podrapać swędzący policzek i był zaskoczony czując pod palcem nierówną skórę. Czasami ciągle go zaskakiwało, kiedy zdawał sobie sprawę jak bardzo był poraniony. A ona była w Myrtle Beach z bandą dobrze wyglądających facetów. Jego oddech stał się urywany, kiedy pomyślał o niej z kimś innym. Ale nie. Savannah taka nie była. Dopiero co była z nim w czwartkową noc. Nie zrobiłaby… to znaczy, nie zrobiłaby… - Kiedy dzwoniła? – zapytał ostro. Pani Potts podniosła telefon z widełek i podała mu. - Sam zobacz. Nacisnął przycisk menu, żeby spojrzeć na ostatnie połączenia, przewijając w dół, żeby znaleźć to od Savannah. 11:23. Wtedy coś mu przyszło do głowy. Zmarszczył brwi, wpatrując się w telefon. - Savannah zadzwoniła, żeby odwołać? Czy jej mama zadzwoniła, żeby odwołać za nią? - Och nie, skarbie. To nie była Judy. To zdecydowanie była Savannah. Jeśli mnie pamięć nie myli to Frank i Judy wyjechali na weekend, na misję charytatywną dla kościoła Metodystów Stone Hill. Odwrócił się, żeby spojrzeć na panią Potts. - Ale połączenie pochodzi z domu jej rodziców. Pani Potts przytaknęła. - Dziś rano. Ponownie przytaknęła. - Ale Savannah jest w Myrtle Beach. Pani Potts wpatrywała się w niego, wyglądając, jakby była w rozterce, a potem wzruszyła ramionami. Kiedy jego umysł wysilał się, żeby to zrozumieć, w roztargnieniu opuścił telefon na widełki. Potem odwrócił się na pięcie i ponownie skierował do holu.
***
Savannah wzdrygnęła się widząc swoje odbicie w lustrze, w sypialni. Na jej twarzy zrobił się strup czerwonawo-brązowej krwi i mały siniak pod miejscem, w którym Lance rozciął jej wargę, która była opuchnięta i odbarwiona. W drodze do domu zatrzymała się
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
w lokalnej klinice i lekarz powiedział jej, że zniknie to za kilka dni, ale póki co, wyglądała, jakby brała udział w barowej bijatyce. Po tym jak Goosey i Jenny odprowadziły ją do domku na plaży, poprosiła je, żeby bez podnoszenia alarmu ściągnęły do środka Scarlet. Jej siostra weszła do pokoju zdenerwowana, zirytowana, że została odciągnięta od grilla, ale wyraz jej twarzy zmienił się, kiedy Savannah spojrzała w górę, z miejsca, w którym siedziała na łóżku. - Vanna! Co się stało? - Twój przyszły szwagier trochę się do mnie przystawiał – powiedziała, podejmując decyzję, żeby zbagatelizować to co się wydarzyło. Nie chciała całkowicie zrujnować Scarlet weekendu. Może jej to wyjaśnić z większymi szczegółami, kiedy wrócą do domu. - Co? Lance? - Dokładnie ten wąż. - Och, Vanna wszystko w porządku? Jestem pewna, że to było nieporozumienie – powiedziała słabo. – Cóż, Lance jest po prostu wielkim flirciarzem. - Nie, panienko – powiedziała Savannah z twardymi jak skała oczami. – Nie jest. I coś w jej tonie musiało wyrazić powagę sytuacji, ponieważ Scarlet się nie kłóciła. Może wiedziała, że Lance jest niebezpieczny. Może nawet raz lub dwa była obiektem jego niestosownego zainteresowania. Savannah wzięła drżący oddech, podeszła do szafy i wyciągnęła swoją ciągle w większości nierozpakowaną walizkę. - Wracam do domu – powiedziała, kierując się do łazienki po swój strój kąpielowy. – Nie mogę zostać. - Nie! Nie, Vanna. Nie jedź. – Scarlet podbiegła do siostry, chwyciła jej dłoń i przyciągnęła ją do siebie. – Vanna, przepraszam. Tak bardzo mi przykro, że to się wydarzyło. - Mnie również. Ale i tak wracam do domu – powiedziała Savannah, jej nerwy ciągle były trochę zszargane, po tym, co wydarzyło się na plaży. – Nie wniosę zarzutów. Kiedy zobaczysz Lance’a, będziesz wiedziała dlaczego. Oczy Scarlet szeroko się otworzyły. - Ale jeśli jeszcze kiedykolwiek zbliży się do jakiejś dziewczyny, to przerobię go na filety Scarlet. Więc dopomóż mi Boże, albo wykończę go w prasie. Savannah zadzwoniła po taksówkę i dotarła na lotnisko przed 22:00, na ostatni lot z Myrtel Beach do Waszyngtonu. Spędziła noc w hotelu na lotnisku w stolicy i zorganizowała
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
prywatny samochód, żeby zawiózł ją rano do domu. Rachunek wyśle do Hamilton & Synowie. To było pewne. Wpatrywała się w lustro i delikatnie dotknęła odbarwionej skóry, krzywiąc się, kiedy ból strzelił od jej ust do mózgu, pogarszając stan jej bolącej głowy. Nie ma mowy, żeby wyleczyło się to do poniedziałku. Może do środy, jeśli będzie miała szczęście. Kiedy powiedziała, że nie przychodzi w poniedziałek, pani Potts nie naciskała na nią, chcąc więcej informacji, ale słyszała rozczarowanie w głosie starszej pani. Savannah nienawidziła tego, że musiała zawieść Ashera. Nienawidziła tego, że nie była w stanie go zobaczyć, ale była zażenowana przez to, co wydarzyło się na plaży i nie chciała, żeby Asher chociaż przez chwilę myślał, że chciała być sam na sam z Lance’m. Po prostu najlepiej było poczekać do środy, a nie otwierać puszkę Pandory. Usiadła na łóżku i sprawdziła maila. Ciche popołudnie w pustym domu rodziców, było przynajmniej produktywne. Wysłała do McNabba trzecią część jej artykułu, a on zadzwonił do niej prawie natychmiast, żeby powiedzieć jej jak bardzo mu się to podoba. - Zdecydowałem się wydrukować całość na raz, Carmichael. Duży, piękny artykuł o życiu, na Czwartego Lipca. Jak lokalna dziewczyna i wspaniały żołnierz odnaleźli miłość. To będzie przebój. Savannah uśmiechnęła się słabo do telefonu. Nawet ze zmienionym imieniem z Asher na Adam i z tym, że Savannah używa swojego pseudonimu Cassandra Calhoun, a Danvers nigdy nie zostało wspomniane, to jednak ciągle nie czuła się całkowicie komfortowo, dzieląc się intymnością jej czasu z Asherem. Ostatni fragment był o kolacji rodzinnej, nocy filmowej i o tym, jak Asher powiedział jej, że się w niej zakochuje. I napisała tę historię, pisała słowa, potem je wykasowała i przepisała, wpatrując się w nie przez długi czas; We wczesnych godzinach rannych, obudziłam się przy nim, skąpana we wschodzących promieniach słonecznych. Przycisnęłam opuszki palców do jego pokaleczonej twarzy, kiedy spojrzał w moje oczy i powiedział mi, że się we mnie zakochuje. Oczywiście odrzuciła dodanie tego, że oboje byli nadzy, i że tak szybko jak wypowiedział te cenne słowa, kontynuował pchanie w nią tak szybko i głęboko, że skończyło się na tym, że dał jej najlepszy poranny orgazm, jakiego kiedykolwiek doświadczyła. Przesunęła kursor nad słowa „zakochuje się we mnie” podkreślając je i wpatrując się w nie przez długą chwilę. Ona również się w nim zakochiwała i nienawidziła tego, że ich historia była dla niej jedynym sposobem, żeby wygrzebać się z zawodowego dołka, w którym się znalazła. Pragnęła, żeby był inny sposób, ale nie było. Musiała mieć po prostu nadzieję, że Asher albo; a) w ogóle nie przeczyta tego artykułu, albo b) wybaczy jej, że użyła fragmentów ich historii. Przewróciła się na plecy, wpatrując się w sufit i zastanawiając się co on teraz robił. Był w domu i czytał książkę w zagajniku? Czy jadł późny lunch w swoim biurze? Odbywał
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
popołudniową drzemkę, czy gawędził z panią Potts nad partią szachów? Okrutnie za nim tęskniła, żałując że nie może wskoczyć do samochodu i pojechać do jego domu. Mogliby spędzić razem kolejny weekend i pozwolić dniom zmienić się w poniedziałek. A noce. Och Boże, noce. Jej oddech przyspieszył, a puls walił. Nigdy nie miała kochanka tak cierpliwego i namiętnego jak Asher. To było tak, jakby nie miał dość jej ciała, a ona z pewnością nie miała dość jego. W pewnym momencie całkowicie przestała dostrzegać jego rany. Z pewnością już jej nie szokowały. Jego usta, jego dłoń, jego silne ręce i piękny tors… Kochał ją, jak nigdy nie była fizycznie kochana w całym swoim życiu. Była od niego uzależniona. Coraz trudniej było sobie wyobrazić przyszłość bez niego. Niemile widziany dzwonek do drzwi, dzwonił prawdopodobnie dwa razy zanim go usłyszała, przerywając jej sen na jawie. Zeszła na dół. Mama powiedziała jej, że przyjaciel z kościoła podrzuci czasopisma ślubne dla Scarlet. Nie było możliwe, żeby był to ktoś inny, żeby się z nią zobaczyć; miała być przez cały weekend w Myrtle Beach. Kiedy otworzyła drzwi, sapnęła i sięgnęła w górę, żeby zakryć zranioną wargę, a jej oczy zderzyły się z oczami Ashera. Spóźniła się. Już to zobaczył. Jego twarz, która natychmiast zmieniła się z zaskoczonej na szczęśliwą, teraz pokazywała dezorientację i zmartwienie. Sięgając w przód, delikatnie owinął palce wokół jej nadgarstka i odciągnął jej dłoń od ust. Kiedy wpatrywał się w brzydkie stłuczenie, zassał sapnięcie, a jego klatka piersiowa nabrzmiała, kiedy ją trzymał. Próbowała wyrwać nadgarstek, ale trzymał go mocno, więc jej wysiłki doprowadziły tylko do tego, że wciągnęła go do środka. Zamknął za sobą drzwi przy pomocy stopy. - Co się stało? - Ja… - Dyszała lekko, kiedy ciągle trzymał jej nadgarstek. – Ja, um… - Nie kłopocz się kłamaniem – powiedział miękko, opuszczając jej nadgarstek i uwalniając go, więc mógł musnąć jej wargę delikatnym jak piórko dotykiem kciuka, badając to małe stłuczenie. – Będę wiedział. Odnalazł spojrzeniem jej oczy, które desperacko przeszukiwały jego i, ku jej przerażeniu, poczuła, że załamuje się przy jego piersi, płacząc w jego ramionach, a jego silna ręka ją obejmuje.
***
Zamierzam go zabić. Zamierzam zabić Lance’a Hamiltona.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah zwinęła się obok niego na kanapie. Obejmował ręką jej ramiona, ona wtuliła głowę w jego szyję, a nogi miała wciśnięte pod siebie. Przestała płakać jakiś czas temu, ale jego wściekłość była rozgrzana do białości i niebezpieczna, pomimo delikatnego sposobu w jaki głaskał jej ramię, kiedy opowiadała mu co wydarzyło się w Myrtle Beach. Każdy mięsień w jego ciele pragnął znaleźć Lance’a Hamiltona i walnąć go pięścią w twarz. Boże, jeśli Goosey i Jenny nie poszłyby za nią… jeśli poczekałyby jeszcze kilka minut, żeby pójść jej poszukać… Wystarczająco złe było to, że Hamilton dotknął swoimi skażonymi ustami szyi Savannah i sięgnął pod jej sukienkę. Asher poczuł pęd adrenaliny, która sprawiła, że każdy opiekuńczy instynkt wysunął się na pierwszy plan i przyciągnął ją bliżej, przyciskając usta do jej włosów. Hamilton dostanie za swoje. Asher się o to postara. Ale na razie musi skoncentrować się na Savannah. - Bardzo mi przykro, że ci się to przytrafiło, kochanie. Tak bardzo mi przykro. Pociągnęła nosem, jedna z jej dłoni zacisnęła się na jego koszuli i poczuł, że jej oddech stał się urywany. - Nie powinnam tyle pić – powiedziała miękkim głosem, pełnym samooskarżenia. - Nie! – powiedział ostro, odchylając się, żeby spojrzeć w jej twarz. – Nie rób tego. Nie zrobiłaś nic złego. On jest cholerną świnią, Savannah. Nie zrobiłaś… - Asher, wiedziałam jaki jest. Nie miałam żadnego interesu w tym, żeby być z nim sama. Wiedziałam co zrobił Serenie Shepherd. - Co? – zapytał. – Młodszej siostrze Jocka Shepherda? Co on jej zrobił? - Z tego co wiem? Zgwałcił ją. Kiedy byliśmy w ostatniej klasie. - Zgwałcił – powiedział Asher, nienawidząc smaku tego brzydkiego słowa w ustach. - Minimalnie, odbyło się to pod bardzo silnym przymusem – Savannah zamilkła. – Nie, to totalne brednie. To był gwałt. - Jesteś pewna? Savannah przytaknęła przy jego piersi. - Usłyszałam jak rozmawia z przyjaciółką w damskiej toalecie. Nie chciałam opuszczać kabiny, więc uniosłam stopy do góry i udawałam, że mnie tam nie było. Usłyszałam wszystkie szczegóły. Ale ona była pijana, a on nie. I powiedziała nie, ale on nie przestał. Umysł Ashera wirował. Serena była najmłodszą z czwórki rodzeństwa Shepherd, najmniejszą siostrą Jocka Shepherda, z którym w liceum Asher grał w lacrosse. - Jock i Tim Shepherd wybiliby z niego głupotę gdyby wiedzieli. – Właściwie, wiedział, że Jock i Tim zabiliby go i nie przeprosili za to.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To nie jest coś, co dziewczyny ogłaszają. – Wzięła nierówny oddech, a jej dłoń na jego klatce piersiowej ponownie się napięła. – Jeśli wiedziałabym, że tu przyjdziesz, to… - Co? Spróbowałabyś to zakryć? Savannah podniosła się, patrząc w jego oczy i przytaknęła. - Piłam, Asher. Złą decyzją było spacerowanie z nim po plaży. Może flirtowała z Lance’m? Dała mu złe wyobrażenie? Wydawało się, jakby o czymś nie mówiła. - Czy chciałaś być z nim sama? - Nie! Przysięgam. Zaraz przed tym jak wstałam, żeby odejść, nazwałam go dupkiem. Ale potem świat zawirował, a on podtrzymał mnie, owijając rękę wokół mojej talii. Nie chciałam, żeby Scarlet wiedziała, że byłam taka wstawiona, a on zaoferował, że się ze mną przejdzie, żebym mogła oczyścić głowę, więc ja… - Chwila. Dlaczego nazwałaś go dupkiem? Co się działo zaraz przed tym jak wstałaś? Obserwował jak z jej oka wypłynęła łza i spłynęła w dół jej twarzy. I wtedy wiedział. Wiedział, o czym mu nie mówi i odczuł to, jakby ktoś właśnie przywalił mu z partyzanta w serce. - Mówił o mnie – powiedział cicho. Wpatrywała się w swoje dłonie i skinęła. - Mówił o mnie, ty nazwałaś go dupkiem, a on zaatakował cię na plaży dziesięć minut później. Savannah nic nie powiedziała, ale wzruszyła lekko ramieniem i wiedział, że miał rację. To miało sens. Ktoś z takim ego, jakie posiada Lance Hamilton nie byłby w stanie poradzić sobie z faktem, że Savannah sypia z kaleką, z dziwadłem, a nie z nim. Asher zacisnął szczękę tak mocno, że zabolało. Kobieta, którą kocha, została napadnięta przez jego obecność w jej życiu. To sprawiło, że jego serce skręciło się i tak mocno zacisnął dłoń, że jego krótkie paznokcie wbiły się w dłoń. Ramiona Savannah zgięły się do przodu i przez sposób w jaki drżały, mógł stwierdzić, że płacze, więc zepchnął myśli o Lance’ie Hamiltonie na tył umysłu i przygarnął ją do siebie, kładąc się na kanapie i pociągając ją obok siebie. - Nie, najdroższa, nie. Nie płacz. Jest ok. Teraz jesteś bezpieczna. Skopał buty i leżał płasko na plecach z Savannah u boku, wciśniętą pomiędzy niego i poduszki kanapy. Sięgnęła i pociągnęła koc z oparcia kanapy, rozciągając ją na nich i pozwoliła, żeby jej głowa ze znużeniem opadła na jego klatkę piersiową. Głaskał jej plecy
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
delikatnymi pociągnięciami, szepcząc, że była bezpieczna i w przeciągu minut usłyszał, że jej oddech się unormował, głębokie wdechy, głębokie wydechy. Spała. Szarpnęło go za serce to, że była taka wycieńczona. Zeszłej nocy, pomiędzy jej nagłym wyjazdem z Myrtle Beach, a wczesno poranną podróżą samochodem do Wirginii musiała niewiele spać. Jeśli o tym pomyśleć, to nie spała również za dużo w czwartkową noc. Delikatnie głaskał jej włosy i wiedząc, że nie mogła go usłyszeć, wyszeptał: - Kocham cię Savannah. Tak bardzo mi przykro, kochanie. Z Lance’m Hamiltonem może poradzić sobie w poniedziałek. Póki co, wszystkim co się liczyło była Savannah i wszystko co chciał zrobić, to zaopiekować się nią.
***
Palce Savannah zwinęły się wokół miękkiego koca i westchnęła, a jej oczy się otworzyły. Światło w salonie jej rodziców było słabe i nikłe i była na kanapie sama, starannie owinięta kocem. Ale najbardziej niebiański zapach dochodził z kuchni. Usiadła, przypominając sobie, że Asher wpadł i o wszystkim mu opowiedziała, zanim wypłakała oczy i zasnęła na jego piersi. Wzięła głęboki oddech i zdała sobie sprawę, że czuje się lepiej niż czuła się od dwóch dni, jakby wraz z opowiedzeniem Asherowi tej historii został z niej zdjęty ciężar. Samo bycie z nim sprawiało, że czuła się bezpieczniej i lepiej, niż gdyby była gdziekolwiek indziej. Spróbowała się uśmiechnąć i odkryła, że jej wargi nadal bolą, ale ból słabnął. - Cóż, to dobry znak – powiedział, stojąc w drzwiach do salonu. – Budzenie się z uśmiechem. - Teraz, kiedy ci powiedziałam, czuję się o wiele lepiej. Przeszedł przez pokój i kucnął przed nią, biorąc jej dłoń i przyciągając ją do ust. - Żałuję, że ja nie czuję się lepiej. - Przepraszam, że cię tym obciążyłam. Jego oczy strzeliły do góry i przytrzymały jej, intensywne i złe. - Myślisz, że jestem zły na ciebie? Nie, nie najdroższa. Ale chciałbym zabić Lance’a Hamiltona. Jest cholernym zagrożeniem. Pomimo gorącej, mocnej i szczerej złości, którą wlał w swoje słowa, jej mózg utknął na sposobie, w jaki powiedział najdroższa. To był drugi raz, kiedy użył tego czułego słówka i sposób w jaki je przeciągnął brzmiał tak seksownie, tak właściwie sprawił, że lekko omdlała w środku. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Jesteś moją dziewczyną, Savannah. Nie obciążasz mnie. Nic nie jest zabronione. Kocham… kocham, kiedy ze mną rozmawiasz. O wszystkim. Wzięła głęboki oddech, pozwalając, żeby koc spadł z jej ramion. - O wszystkim? - zapytała, obniżając lekko głos. Przytaknął. Jego oczy nie zdradzały wiele, ale mogła przysięgnąć, że zobaczyła w nich błysk ciepła. Nachyliła się do przodu. - Asher, nie chcę już rozmawiać o Lance’ie Hamiltonie. – Oblizała wargi i spojrzała na niego. – Nazwij mnie jeszcze raz najdroższą. Jego oczy pociemniały, chwytając jej, kiedy nachylał się do przodu, aż poczuła jego oddech na ustach. - Najdroższa. Wzdłuż jej pleców spłynęły dreszcze. - Jak delikatnie myślisz, że mógłbyś mnie pocałować? - Och – westchnął, uśmiechając się do niej z delikatnie rozchylonymi wargami. – Myślę, że mógłbym spróbować. Jego palce wplotły się w jej włosy, przyciągając ją bliżej, a ona zamknęła oczy i poczuła lekkie jak piórko muśnięcie jego warg na swoich. Jak na tak delikatną pieszczotę, zaskakująco silny strzał ciepła wystrzelił od jej twarzy dokładnie pomiędzy jej uda, które się dla niego otworzyły. Opadł na kolana, przysuwając się bliżej, a potem przysiadł na pośladkach, kiedy jego ręce owinęły się wokół jej talii i pociągnął ją na swoje kolana. Usiadła na nim okrakiem, z plecami opartymi o kanapę i z kostkami skrzyżowanymi za jego plecami, a ich wargi dotknęły się. Pochyliła ciało do przodu, w jego stronę i ich pocałunek pogłębił się, wciąż delikatny, ale teraz ich języki się dotykały, wirując i okrążając się. Wypchnęła biodra do przodu, ocierając się o jego erekcję, a on jęknął w jej usta. Savannah przełknęła ten dźwięk, przeplatając palce przez jego włosy, zbierając je wszystkie u podstawy szyi i odchyliła jego głowę do tyłu, żeby musnąć ustami odsłoniętą skórę jego gardła. Ding-ding. Ding-ding. Ding-ding. - Kuuur… - warknął, kiedy przesunęła językiem po jego skórze, smakując go. – Kochanie, to piekarnik – powiedział przez zaciśnięte zęby.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Piekarnik? – przycisnęła do niego piersi, jej dłonie splotły się na jego karku, a usta utrzymywały się na ciepłym miejscu u podstawy szyi. Ding-ding. - Zrobiłem ci obiad – powiedział napiętym głosem. - Co? – Jego słowa wyrwały ją ze śpiączki pożądania i zszokowana odchyliła się do tyłu, żeby na niego spojrzeć. - Obiad – powiedział, dysząc przy jej policzku. – Zrobiłem ci casserole. - Zrobiłeś mi casserole? – zapytała, próbując przyswoić tę informację. Żaden jej chłopak nie był wystarczająco słodki, żeby zrobić dla niej obiad. Nigdy. To było całkowicie nowe doświadczenie. - Casserole z francuskich tostów – wyjaśnił, jego dłoń delikatnie głaskała jej plecy. – To jedyna rzecz którą naprawdę wiem jak przyrządzić i pomyślałem, że możesz być głodna. Jestem głodna, zdała sobie sprawę. Najpierw jedzenia, a potem ciebie. Wygramoliła się z jego kolan i wstała, a potem zawiesiła dłoń przy jego twarzy, żeby pomóc wstać również jemu. Chwycił jej dłoń i kiedy już przed nią stał, wzięła jego twarz pomiędzy dłonie. - Nikt, nigdy wcześniej nie zrobił dla mnie obiadu, Asher. Jego twarz zmieniła się z nieco zdezorientowanej w bardzo zadowoloną i wyszczerzył się do niej. - Moja wdzięczność. – Pocałowała go w usta. – Może być. – Pocałowała go jeszcze raz. – Niewyczerpana. - Niewyczerpana? – zapytał, patrząc na nią prawie jakby był zaskoczony, że w ogóle zdołał się odezwać. - Uhm – powiedziała, popychając biodra w stronę twardości skrytej za jego dżinsami, a jej język wysunął się, żeby jeszcze raz polizać jego wargi. - Jak, um, jak niewyczerpana? – zapytał, jego oczy były ciemne, szeroko otwarte i wyglądały jak naćpane.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To ten rodzaj wdzięczności, który może trwać… Przez. Całą. Noc. – wyszeptała ze znaczną dozą kokieterii. Potem przygryzła jego dolną wargę, okrążyła go i skierowała się do kuchni.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 13
Kiedy następnego ranka obudził się w jej łóżku, zajęło mu kilka sekund, żeby zorientować się gdzie był. Wczesno poranne światło sączyło się przez zwiewne, białe firanki sprawiając, że cały jej pokój był słodki i senny, i przyciągnął ją bliżej, twardniejąc, przez kontakt miękkiej skóry jej pośladków wciśniętej w jego biodra. Westchnęła lekko, ale przez sposób w jaki jej klatka piersiowa wzrastała i relaksowała się pod jego dłonią, leżącą poniżej jej piersi, mógł stwierdzić, że ciągle spała. Pocałował jej włosy, wdychając znajomy zapach cytryn i myśląc o ostatniej nocy. Zjedli casserole z tostem francuskim, przy stole, w kuchni jej rodziców, polewając złote kawałki ciepłym syropem klonowym i rozmawiając o czymkolwiek, co wpadło im do głowy. W pewnej chwili, Savannah wskazała na biały krzyż, wiszący na ścianie, otoczony niebieskimi wstążkami i powiedziała mu, że to krzyż jego mamy. Cholera, jeśli jego oczy lekko zapiekły, kiedy na niego patrzył. Casserole było przepisu jego mamy i poczuł, jak zadowolona byłaby widząc, że Asher siedzi w kuchni Judy Carmichael z jej piękną córką. Czuł dłoń swojej mamy na swoim życiu, w swojej powiększającej się miłości do Savannah i to sprawiło, że jeszcze bardziej wydawała mu się być brakującym puzzlem, jak coś, o czym nawet nie wiedział, że mu tego brakuje, dopóki w pełnej krasie nie pojawiła się w jego życiu. Zapytał ją o artykuł i ponownie odmówiła, mówiąc, że pokaże mu, kiedy skończy całość. Nie martwiło go to, że była tak nieśmiała w tej kwestii, chociaż jego ciekawość zaczynała wygrywać. Tak czy inaczej, szybko go zdekoncentrowała, chwytając jego dłoń i ciągnąc go po schodach, do swojej sypialni, gdzie zademonstrowała, jak wygląda ta „niewyczerpana wdzięczność.” Ich fizyczny związek był praktycznie niewyobrażalny. Przed tym jak odniósł rany, prowadził zdrowe życie seksualne, ale nic, czego kiedykolwiek doświadczył, nie dało się porównać do seksu z Savannah. Posłała w niepamięć wszystko co było wcześniej. Głęboko dotknęło go to, że wydawało się, iż nie dostrzegała jego niedoskonałości i oszpecenia – albo patrzyła ponad tym, albo zwyczajnie to zaakceptowała – i to sprawiło, że z wdzięczności i oddania, po tak wielu samotnych latach, chciał paść na kolana u jej stóp. Ale drugą rzeczą w ich gorącej chemii było to, jak łatwo mu się z nią rozmawiało. Dorastanie w prowincjonalnym Danvers miało swoje zalety; bezpieczeństwo i społeczność, świeże powietrze, zielona trawa i całowanie się za trybunami. Miał typowe, amerykańskie dzieciństwo, wypełnione kochającymi rodzicami i dodatkowymi obietnicami pokaźnego funduszu powierniczego. Ale spędzanie czasu w Charlottesville i w armii pokazało Asherowi o wiele więcej świata, niż senne, małe Danvers mogło zaoferować. Został wystawiony na tak wiele różnych poglądów, kultur i na alternatywne sposoby postrzegania różnych rzeczy. Niezmiennie, po powrocie do Danvers bardzo dużo czytał, trzymając się – przynajmniej
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
mentalnie – tak bardzo jak to możliwe z dala od świata, ale i w świecie. Nie, żeby naprawdę liczyło się to w tym momencie jego życia, ale nawet jeśli chciałby nawiązać kontakt z tubylcami, było mało prawdopodobne, że wrażliwość małomiasteczkowych mieszkańców Danvers pasowałaby dobrze do mężczyzny, którym się stał. I dlatego Savannah, która studiowała w Nowym Jorku, zdawała relacje z ważnych światowych wydarzeń, utrzymywała bystry umysł i była na bieżąco, wydawała mu się taka niesamowita, oszałamiająca i fascynująca. W tym bardzo małym stawie, byli jak dwie takie same ryby i to go do niej przyciągnęło. Tak, była jego kochanką, ale w zaskakująco krótkim okresie czasu stała się również jego najlepszą przyjaciółką. - O czym myślisz? – zapytała, wyginając w jego stronę plecy i sprawiając, że wzdłuż jego kręgosłupa przebiegły dreszcze. - O tobie – powiedział, nachylając się, żeby pocałować jej szyję. – Jak o wiele lepsze jest moje życie, kiedy w nim jesteś. Minęła długa chwila, kiedy zwyczajnie leżeli razem w ciszy jej sypialni, skóra przy skórze, jego serce waliło przy jej plecach, a jego usta spoczywały leniwie na jej ramieniu. - Ja również się w tobie zakochuję – powiedziała w końcu cicho, leżąc zwrócona do niego plecami. Jej słowa odbiły się rykoszetem w jego mózgu, zbyt zajebiste, żeby je znieść. Nie spodziewał się ich, nie oczekiwał ich, a jego serce – które od wielu dni w ciszy, z utęsknieniem wyczekiwało tych słów – nie wiedziało jak wierzyć, że możliwe było, aby istota tak śliczna jak Savannah, mogła zakochać się w istocie tak popsutej, jak on. - Powiedz to jeszcze raz – wyszeptał, zamykając piekące oczy, tak aby wszystko co istniało, to jej głos w jego uchu. Przekręciła się, a on nieco się odsunął, tak że mogła leżeć obok niego na plecach. Otworzył oczy, żeby na nią spojrzeć, a z jej potarganymi włosami i spuchniętą wargą była najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widział. - Zakochuję się w tobie Asher. Bez zrywania z nią kontaktu wzrokowego, sięgnął, żeby delikatnie odsunąć włosy z jej czoła. - Odbierasz mi oddech. - Potrzebuję cię – powiedziała, jej piersi szybko się unosiły i opadały, a jej sutki stwardniały pod jego intensywnym spojrzeniem. - Czego potrzebujesz najdroższa? – zapytał, kiedy jego palce sunęły po boku jej twarzy, zatrzymując się przelotnie na jej wargach, które się dla niego otworzyły. Wsunął palec pomiędzy jej zęby, a jej język otulał go od dołu, kiedy mocno go ssała. Gorąco
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
wystrzeliło bezbłędnie od jego palca do krocza, sprawiając, że jego erekcja spuchła, kiedy przypomniał sobie jak to było, kiedy ssała, ale nie jego palec. - Ciebie. – Dźwięk był niski i chropowaty, pochodzący z głębi jej gardła. - Savannah – wyszeptał, zabierając palec. - Potrzebuję, żebyś mnie dotknął – powiedziała, zwilżając, a potem przygryzając dolną wargę. - Gdzie? Tutaj? Jego palce prześledziły szlak w dół do jej piersi, śliski palec powoli okrążał jej sutek, a on obserwował jej oczy. - Mmhmm. Więcej – powiedziała bez tchu, a on opuścił głowę, żeby wziąć jej spuchnięte ciało pomiędzy wargi. Ssał głęboko, chciwie, tak jak ona to robiła, a jej plecy wygięły się, unosząc się z łóżka i wpychając piersi w jego usta. Jęczała, a on przesunął się do drugiej piersi, namiętnie ugniatając tę porzuconą, prawie brutalnie, rolując jej pobudzony sutek pomiędzy palcami, aż zaczęła krzyczeć. - Więcej? – wydyszał. - Więcej – wyzwała go, jej oczy były ciemne i szeroko otwarte, kiedy uniosła się na zgiętym łokciu, żeby obserwować jak wycałowuje ścieżkę w dół jej piersi. Zatrzymał się na miękkiej, ciepłej skórze jej brzucha, całując i skubiąc, a ona stawała się pod nim coraz bardziej niecierpliwa. - Proszę. – Westchnęła. Jej kolana były zgięte i szeroko rozchylone, zapraszając go, czekając na niego. - Tutaj? – wymamrotał, ześlizgując się pomiędzy jej uda, całując miękką, białą skórę, zanim rozdzielił palcami jej dolne wargi. Zatrzymał się. - Proszę Asher – sapała. Wziął pomiędzy wargi cały pączek jej spuchniętej płci. Krzyknęła, kiedy ją ssał, obracając językiem wokół tego rozpalonego kłębka nerwów, a ona owinęła palce wokół prześcieradła obok niej, skręcając je. Jej mięśnie kurczyły się i napinały pod nim, kiedy spijał słodkość z jej skóry, ssąc ją, aż wiedział, że za chwilę ledwie będzie mogła to znieść. - Ja… ja muszę… - jęczała, miotając głową po poduszce, a on uniósł usta, szybko przesuwając ciało w górę i pchnął w nią głęboko jednym, gładkim ruchem. Była tak gorąca i mokra, że jęknął, zdławiony dźwięk z głębi jego gardła był prawie nieludzki. - Dojdź dla mnie, najdroższa – wychrypiał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah otworzyła oczy, żeby spojrzeć w jego i uniosła się z łóżka, żeby uderzyć biodrami o jego, jej paznokcie drapały do krwi jego plecy, kiedy dochodziła pod nim. Jej mięśnie napięły się i rozluźniły wokół jego płci jak burza, wciągając go głębiej i popychając w najszybszy orgazm, jakiego kiedykolwiek doświadczył w całym swoim dorosłym życiu. Krzyknął, drżąc i pulsując w niej, żądając jej ust i całując ją, aż oboje stali się ospali i wyczerpani. Ich ciała były połączone potem i wycieńczeniem, trzymali się mocno, aż oboje ponownie zasnęli.
***
- Vanna? Vanna jesteś tu? Oczy Savannah otworzyły się i spojrzała na nagiego Ashera, który leżał obok niej, śpiąc na brzuchu. Pchnęła jego plecy, a jego ręką sięgnęła do niej. - Scarlet jest w domu – syknęła, odtrącając jego rękę. Dobry Boże, jej rodzice nie będą wyrozumiali z powodu tego, że miała w ich domu na noc mężczyznę. Miała nadzieję, że Asher już wyjdzie zanim Scarlet czy rodzice wrócą do domu. - Co z tego? – zapytał, patrząc na nią, zanim ponownie zamknął oczy i ponownie wtulił głowę w poduszkę. Savannah wyślizgnęła się z łóżka i chwyciła z ziemi majtki, znalazła jakieś dżinsy na ławeczce przy oknie i szybko przeciągnęła przez głowę bluzę z NYU. - Asher! Ubierzesz się? – szepnęła głośno do jego ucha. - Vanna? Usłyszała lekkie pukanie do drzwi, a Savannah przeskoczyła przez buty Ashera, żeby lekko je uchylić i spojrzeć na Scarlet. - Dopiero się obudziłam Scarlet. - Leniuch! Skończyło się na tym, że złapaliśmy wcześniejszy lot o 8:00. Trent miał dzisiaj zwołaną w ostatniej chwili konferencję telefoniczną. - Och. Scarlet zmarszczyła brwi, patrząc na siostrę przez szczeliną w drzwiach. - Zamierzasz mnie wpuścić? - Umm… cóż, ja… - Doberek Scarlet.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Usta Scarlet uformowały się w zaskoczone O, zanim popatrzyła na Savannah z ciekawością i rozbawieniem. Rzuciła szybkie spojrzenie ponad Savannah. - Doberek Asher. Savannah odwróciła się i zobaczyła, że Asher stoi za nią, nie mając na sobie nic poza dżinsami i uśmiechem. Owinął rękę wokół jej talii i przyciągnął ją do piersi, całując czubek jej głowy. Kiedy pociągnął ją do tyłu, otworzyła dla Scarlet drzwi. - Masz coś przeciwko, żebym powiedziała o tym mamusi i tatusiowi? - Nie zrobiłabyś tego! – powiedziała Savannah, czując się jak nastolatka. - Nie? – drażniła się Scarlet, wchodząc do pokoju siostry. Usiadła przy toaletce i jej twarz zrobiła się poważna, kiedy wskazała na własną wargę. - Z tobą ok, kochanie? Savannah wyswobodziła się z objęć Ashera i usiadła na brzegu łóżka. - Musimy porozmawiać Scarlet. O tym co wydarzyło się na plaży. Scarlet spojrzała w stronę Ashera, który je obserwował ze skrzyżowanymi na piersi rękami. - Asher zostaje – powiedziała Savannah, wyciągając do niego rękę. Chwycił jej dłoń i splótł ich palce. Scarlet obserwowała tę interakcję z zainteresowaniem i… czym jeszcze? Zastanawiała się Savannah. Zazdrością? Tak. To wyglądało jak zazdrość. - Scarlet – zaczęła Savannah. - A więc, kochanie – powiedziała Scarlet. – Trent rozmawiał z Lance’m i już mi wszystko wytłumaczyli. Byłaś zawiana i zderzyliście się głowami, kiedy pochylałaś się, żeby zwymiotować na piasek. Biedny Lance, dostał się w krzyżowy ogień twojego złego samopoczucia… - Przestań! – Palce Savannah ściskały Ashera jak żelazo. – Wiesz, że nie tak było. I jeśli zapytasz Goosey i Jenny… - Och kochanie, Goosey nie chce się mieszać w małe sprzeczki naszej drogiej rodziny. – Scarlet przesunęła się nieznacznie, żeby pobawić się pędzelkiem i grzebieniem, które leżały na toaletce Savannah, nie zdolna, albo niechętna, żeby spojrzeć siostrze w oczy. – Piłaś w vanie, Vanna. Na grillu wypiłaś za dużo piwa. Nie możesz winić kogoś innego za swoje złe decyzje. Cóż, jeśli… - Czy ty całkowicie, kompletnie zwariowałaś? Scarlet, on by mnie zgwałcił, gdyby Goosey i Jenny się nie zjawiły. To wszystko na ten temat.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Scarlet ciągle wpatrywała się w pędzelek i grzebień, ale jej dłonie były nieruchome, a pierś falowała od siły jej oddechu. - Cóż, teraz ja… - Scarlet. Powiedz mi w tej chwili – w tej, do cholery, chwili – że mi wierzysz, że wiesz do czego prawie doszło, co by się wydarzyło, gdyby te dziewczyny się nie pojawiły. Spójrz na mnie i powiedz mi, że wiesz, że Lance Hamilton napastował twoją własną siostrę ponieważ wiesz, że to prawda. Wiesz, że tak, Katie Scarlet Carmichael! Asher nieco się przesunął, tak, że jego biodro było przyciśnięte do jej i opiekuńczo pociągnął ich dłonie na swoje kolana, ale poza tym był cicho. Dawał jej znać, że jest po jej stronie, że wierzył jej i wierzył w nią, ale dawał jej również przestrzeń na rozwiązanie spraw z siostrą i kochała go za to. - On jest rozpustnikiem, zboczeńcem i gwałcicielem, Scarlet. Scarlet uniosła oczy, żeby spojrzeć na siostrę i ku konsternacji Savannah, były one wściekłe i zimne. - Savannah, mówisz o bracie mojego narzeczonego. O bracie Trenta. Trenta. Mężczyzny, którego planuję poślubić. - A ja jestem twoją siostrą – powiedziała Savannah, cichym, prawie niedowierzającym głosem. Scarlet wstała i powiedziała: - Nie było mnie tam. Nie widziałam co się wydarzyło, kochanie. Lance mówi jedno. Ty mówisz drugie. Oboje byliście trochę pijani i oboje skończyliście krwawiąc. Nie możemy zostawić tego w spokoju? Nawet jeśli pozwolił sobie na zbyt wiele, to nie pozostałaś mu dłużna, prawda? Dostał lekcję. Po prostu to zostawmy. Savannah wpatrywała się w siostrę w szoku i z opuszczoną szczęką, tak, jakby patrzyła na obcą osobę. Zawsze była pomiędzy nimi znacząca różnica wieku, a Scarlet zawsze była infantylną dziewczyną z rodzinnego miasta, podczas gdy Savannah była bardziej niezależną, obytą w świecie kobietą. Ale Savannah nigdy nie wierzyła, że taka kanalia jak Lance Hamilton mógłby wbić pomiędzy nie klina. - Scarlet – powiedziała, wzdrygając się na cierpienie w swoim głosie. Scarlet wygładziła dół sukienki. - To przeszłość, Vanna. - To wszystko co masz do powiedzenia? Scarlet wzruszyła ramionami, ale nie spojrzała siostrze w oczy. - Nie ma nic więcej do powiedzenia. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Racja. – Savannah odwróciła się do Ashera ze łzami w oczach. – Nie mogę tu zostać. Wyciągnął dłoń z jej dłoni i przesunął kciukiem po jej policzku, najpierw po jednym, potem po drugim. - W takim razie, jedziesz na jakiś czas ze mną do domu, najdroższa. - Vanna! – wykrzyknęła Scarlet, odwracając się z progu, żeby spojrzeć na siostrę. – To absurdalne. - To, co jest absurdalne, to fakt, że nic z tym nie zrobisz – powiedziała Savannah spokojnym, wyważonym głosem, zachęcana przez delikatne wsparcie Ashera. – Twój przyszły szwagier próbował na mnie napaść. A ty chcesz się zachowywać, jakby to się nie wydarzyło. Ale to się wydarzyło. I to musi zostać załatwione. - Więc co chcesz żebym zrobiła? – zażądała Scarlet piskliwym, pozbawionym cierpliwości głosem, jej małe, wymanikiurowane palce zwinęły się w pieści po bokach jej ciała. Savannah podskoczyła i stanęła z rękami na biodrach. - Chcę, żebyś mi powiedziała, że mi wierzysz. Chcę, żebyś porozmawiała z Trentem i chcę, żeby on pogadał z Lance’m. Chcę, żeby Lance przyznał, że przekroczył granicę i mnie przeprosił i powiedział, że to się więcej nie powtórzy. Chcesz to zrobić w Południowy sposób? Bez policji? Dobra. Ale nadal musimy wyrównać rachunki. A jeśli ich nie wyrównasz, to nie mogę być w pobliżu ciebie. Scarlet wpatrywała się w Savannah przez długą chwilę. - Przepraszam Savannah. Naprawdę przepraszam. Ale ja po prostu nie czuję, żeby to była moja rola. – Potem wyślizgnęła się z pokoju, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Asher wstał, objął Savannah od tyłu, a ona odwróciła się w jego ramionach i szlochała w jego pierś.
***
Wyrównać rachunki. To były jedyne słowa, które brzęczały w głowie Ashera, kiedy następnego ranka jechał do miasta. Nie to, że nie kochał tego, że Savannah zatrzymała się w jego domu. Kochał budzenie się obok niej dziś rano i wiedzę, że ciągle tam będzie kiedy wróci do domu. Kochał to, że wiedział, że mają cały dzień dla siebie; żeby spacerować w lasku, kochać się
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
w zagajniku, jeść razem obiad przy długim stole w jadalni, który stał samotny przez długi czas. Ale kochał ja za bardzo, żeby czerpać jakąkolwiek przyjemność z powodu jej kłótni z siostrą. Widział jak ją to zżerało, ale wiedział również, że aby Savannah wróciła do domu, Scarlet musi przyznać, że wie co się stało. Co więcej, musi wywalczyć właściwe i skruszone przeprosiny od brata swojego narzeczonego. To minimum, bez którego się nie obejdzie. Hamilton ma szczęście, że Savannah nie wniosła oskarżenia, chociaż Asher po cichu zgadzał się, że byłaby to ciężka sprawa. Napad bez świadków i skutkujący prawie takimi samymi obrażeniami nie byłby łatwy do udowodnienia. I jeśli nawet Scarlet nie stanęła za swoją własną siostrą, nie było mowy, żeby Goosey i Jenny zgodziły się na to, żeby zostać w to zamieszane. Nie żeby i tak cokolwiek widziały. Według Savannah, Lance już się z niej stoczył kiedy ją znalazły. Wyrównać rachunki. Savannah miała rację. To był Południowy sposób. I podczas gdy Savannah i Scarlet miały swoje własne rachunki do wyrównania, Asher również je miał. Kolejny mężczyzna w brutalny sposób położył łapy na jego kobiecie. I będzie przeklęty, jeśli pozwoli temu odejść bez widowiska. Ta chwila wyznaczała pierwszy raz, od ośmiu lat, kiedy wybrał się do miasta, poza domem Carmichael’ów. Rzeczywistość tego momentu ledwie do niego docierała, kiedy zatrzymał się na niedużym parkingu przylegającym do małego, białego, obitego deskami domu, który służył jako biuro firmy finansowej Hamilton & Synowie. Hap Hamilton, ojciec Trenta i Lance’a był wykonawcą majątku powierniczego rodziny Lee, odziedziczył tę pracę po swoim ojcu, Henrym Harvardzie Hamiltonie. Chociaż Asher nie znał Hapa bardzo dobrze, na przestrzeni lat rozmawiali od czasu do czasu przez telefon i aż do teraz Asher nie miał problemów z Hamilton’ami. To się zmieniło. Po wyrównaniu spraw z Lance’m zamierzał w pełni przenieść swoje interesy do innej firmy finansowej i na stałe odciąć więzi z Hamilton’ami. Zaparkował samochód i podszedł do drzwi wejściowych tak dziarsko, jak pozwalała mu na to noga i wszedł do małej recepcji. Młoda kobieta spojrzała znad klawiatury, a Asher się przygotował. Sapnęła, potem się wzdrygnęła, a jej twarz wykrzywiła się, kiedy w przerażeniu pokazała zęby i zmrużyła oczy. - Och Boże – jęknęła, a potem zamknęła usta, próbując dojść do siebie. Szybko opuściła oczy z jego twarzy, przyswajając jego koszulę Oxford, świeżo wyprasowane spodnie khaki i drogie buty. W końcu wypuściła powietrze i zobaczył, że jej ramiona się rozluźniły. - Którędy do biura Lance’a? – zażądał niskim, czystym głosem. Nie spojrzała w górę, ale wskazała. - W-w lewo. O-ostatnie drzwi po lewej.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Asher odwrócił się bez kolejnego słowa, przeszedł w dół gustownie udekorowanego korytarza, mijając salę konferencyjną i małą stołówką. Kiedy dotarł do ostatnich drzwi po lewej, przekręcił gałkę i otworzył je. Lance Hamilton siedział w wysokim, czarnym, skórzanym krześle, tyłem do drzwi i rozmawiał z kimś przez telefon. - Nie mogę tego zagwarantować, pani Simmons, ale z pewnością spróbuję. Na dźwięk zatrzaskujących się drzwi, obrócił się na siedzeniu, a jego oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczył stojącego przy biurku Ashera. Przez moment, wpatrywał się w jego twarz z fascynacją, a potem z grymasem i wstrętem, marszcząc nos. - Pani Simmons, będę musiał do pani oddzwonić. Coś nieoczekiwanego i nieprzyjemnego właśnie odnalazło drogę do mojego biura. Uch–huh. Za momencik. Do usłyszenia. Odłożył telefon na widełki, ani na chwilę nie odrywając oczu od Ashera. Potem odchylił się na krześle, wkładając palce pod brodę. - Teraz rozumiem. Myślałem, że jesteś tylko dziecięcą historyjką, Asherze Lee. - Nie jestem – powiedział Asher, zaciskając pięści. - Mogę ci pomóc? – zapytał Lance z ciekawym wyrazem twarzy. - Położyłeś łapy na kimś kto należy do mnie. - Och. Och, ho, ho. – Lance zakołysał się lekko w krześle, na jego twarzy rozciągnął się przymilny uśmiech. – Nie chodzi o tę zimną sukę z Północy, Savannah Carmichael, prawda? Asher widział na czerwono. Surowa, wściekła czerwień. Nachylił się nad biurkiem i złapał Lance’a za węzeł krawata, przy podstawie gardła i szarpnął go do przodu, dopóki jego twarz nie uderzyła o biurko. Lance był tak zszokowany, że nie miał ani chwili na reakcję. - Jeszcze raz nazwij ją suką – warknął Asher. - Ona jest tylko tanim kawałkiem Północnej cipki. Asher natychmiast szarpnął go w górę, puścił węzeł, odciągnął swoją muskularną, odzianą w prążkowany materiał rękę i uderzył pięścią w już i tak posiniaczony nos Lance’a. Krew trysnęła na jego biurko i koszulę, kiedy odciągnął pięść, żeby uderzyć Ashera, ale ten zablokował dłonią jego cios i odepchnął go do tyłu. Lance upadł chwiejnie do tyłu, na swoje krzesło, które się przewróciło, powodują, że Lance opadł na podłogę. Asher okrążył biurko i skoczył na niego, siadając okrakiem na młodszym, mniej wysportowanym mężczyźnie, przyszpilając jego ręce do boków. Jego pięść jeszcze raz
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
połączyła się z nosem Lance’a i okropny dźwięk pękającej chrząstki poprzedził przenikliwy krzyk Lance’a. - Dupku, złamałeś mi nos! - Chcesz z kimś rozrabiać? Walcz ze mną. - Zostałem lepiej wychowany, niż żeby walczyć z kaleką. - Jak cholera zostałeś. Lance próbował uwolnić ręce, które Asher przyszpilał do jego boków, ale jego nogi były zbyt silne. - Jesteś śmieciem. Podnieciłeś się krzywdzeniem kobiety, ty chory pojebie. - Nigdy jej nie dotknąłem. To kłamliwa suka. Asher splunął w krwawy bałagan, którym teraz była twarz Lance’a. - Powiedziałem ci, żebyś jej tak nie nazywał. Ponownie uniósł pięść, Lance skomlał, zaciskając oczy ze strachu, a po jego policzku spłynęła łza. Tchórz, pomyślał Asher. Jesteś tylko tyranem i tchórzem. Zatrzymał dłoń, opuścił pięść i odezwał się niskim, bardzo niebezpiecznym głosem: - Posłuchaj mnie Lance’ie Hamiltonie i posłuchaj mnie uważnie. Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Savannah Carmichael z czymś innym niż najwyższy szacunek, to wrócę tu z moją osobistą bronią z wojska i odstrzelę ci jaja. To prawdziwa, cholerna obietnica. Przytaknij, jeśli mnie rozumiesz. Lance otworzył oczy, ale opuściła je większość woli walki. Ciężko oddychał, prawdopodobnie przez ból złamanego nosa, ale zdołał przytaknąć. Asher wstał z niego i skierował się do drzwi. Kiedy obejrzał się za siebie, Lance podczołgał się na kolana, używając boku biurka, żeby podeprzeć się kiedy wstawał. Ściskał nos, jego dłonie pokrywała krew. - Wniosę zarzuty o napaść! – krzyknął zza biurka. Asher otworzył już drzwi, ale teraz szybko się odwrócił, przeszedł przed pokój i wpakował dłoń w twarz Lance’a, zanim tamten wiedział co go uderzyło. Opadł na swoje krzesło, jęcząc z bólu, a Asher chwycił bok krzesła, biorąc go w pułapkę. - Chłopcze, nie wiesz kiedy do cholery się zamknąć! Lance siedział żałośnie, wpatrując się w Ashera, każdy skrawek złości i goryczy zniknął.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Słuchaj Lance. To ostatni raz kiedy grzecznie z tobą rozmawiam, zanim sprawię, że twoja twarz będzie wyglądała jak kopia mojej. Nic nie wniesiesz. Nie przeciwko mnie. Nie przeciwko niej. Jeśli jeszcze kiedykolwiek ośmielisz się dręczyć Savannah, to znajdę Serenę Shepherd i zapłacę ile będzie trzeba, żeby ściągnąć ją ponownie do Danvers, żeby potwierdziła każde słowo, które powiedziała o tobie Savannah. Więc o ile nie chcesz być znany jako gwałciciel z wyższych sfer i nie jesteś zainteresowany tym, żeby twój tyłek został zamknięty na kolejną dekadę, to zostawisz to w spokoju i nigdy więcej nie zbliżysz się do Savannah Carmichael. Słyszysz mnie ty cholerny gwałcicielu? - Słyszę cię. Słyszę – mamrotał Lance, osuwając się na krześle, całkowicie pokonany. Kiedy Asher wyszedł z biura, znalazł stojącego na korytarzu Trenta Hamiltona, który był blady i zszokowany. Jasne było że wszystko słyszał. - Twój brat jest zagrożeniem – powiedział Asher, wycierając w spodnie zakrwawione knykcie. – Zacznij go kontrolować, zanim wżenisz się w tę rodzinę. Mówię poważnie. Albo przyjdę również po ciebie. Trent przełknął, patrząc na Ashera z czymś nowym w oczach. Szacunek? Podziw? Taa. To tam było, za szokiem i obawą. Może dziewczyny nie były jedynymi osobami nad którymi Lance Hamilton znęcał się w ciągu swojego życia. Może Trent również był ofiarą. W końcu skinął, ani na chwilę nie odrywając oczu od Ashera. Asher sięgnął, żeby ścisnąć jego ramię, zanim odwrócił się i odszedł w dół korytarza.
***
- O rany – powiedziała pani Potts. – Och! Nie mów! Czy to prawda? Savannah wiedziała, że niegrzecznie jest podsłuchiwać, ale umierała dla filiżanki kawy. Pchnęła drzwi do kuchni i rzuciła pytające spojrzenie pani Potts, która trzymała telefon z zachwyconym zainteresowaniem. Pomachała do Savannah, żeby weszła do kuchni i wskazała na ekspres do kawy, stojący w rogu na blacie. Savannah wyjęła kubek z szafki i napełniła go, opierając się o blat. - To jest po prostu szokujące, Sophia. O rany. Po prostu szokujące. Savannah spojrzała w górę, a pani Potss wskazała na stół kuchenny, gdzie na środku stała przykryta patera na ciasta. Savannah odkryła ją i znalazła tam babeczki i muffinki. Wzięła jedną i usiadła. - Karetka? O rany. Czy ktoś nie mógł go po prostu zawieźć do lokalnej kliniki, żeby założyć szwy? Och naprawdę? Tak bardzo złamany? O rany.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah wgryzła się w muffinkę i próbowała się nie wyszczerzyć. Tego typu rozmowy były jej znane. Słyszała je tysiące razy w kuchni jej mamy. Ktoś w Danvers wdał się w bójkę z kimś innym i w całym mieście wrzało. - Cóż, muszę powiedzieć, że zawsze uważałam, że on okaże się zły. Był w mojej klasie i od samego początku stwarzał problemy. Martwiłam się, że Trent będzie tak samo awanturniczy jak jego brat, ale był o wiele słodszym dzieckiem. W każdym razie, wyobrażam sobie, że to musiało nadejść. Czy ktokolwiek wie dlaczego? Uszy Savannah ożywiły się tak szybko, jak usłyszała imię Trenta i bardziej uważanie zaczęła koncentrować się na rozmowie, starając się nie wyglądać na otwarcie zainteresowaną. Pani Potts złapała zdezorientowane oczy Savannah i uśmiechnęła się błogo, zanim ponownie zwróciła swoją uwagę na telefon. - Tak. Tak, Sophia. Masz rację. Cóż, on nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Jestem pewna, że zaraz wróci. Och, tak. Tak, tak zrobię. Do widzenia. Pani Potts odłożyła telefon i odwróciła się do Savannah, jej twarz ponownie przybrała bardzo życzliwy wyraz. - Jak twoja muffinka, kochaniutka? - Bardzo dobra – powiedziała Savannah, przeszukując twarz pani Potts, próbując zorientować się co się dzieje. – Według przepisu pani Lee? Pani Potts szeroko się uśmiechnęła. - Oczywiście. - Więc, um, musiało wydarzyć się coś wielkiego, skoro Sophia Henry puściła w obieg młyn plotek o tak wczesnej godzinie. Jest już chociaż 8:15? - Tak, kochaniutka. Jest prawie 9:00. - Czy słyszałam imię Trenta Hamiltona? I coś o Asherze? – Savannah rozejrzała się po kuchni. – Gdzie jest Asher? - Cóż, podejrzewam, że wróci lada chwila. - Wróci? - Wygląda na to, że miał w mieście jakieś interesy do załatwienia. - Jakie interesy? - Taki rodzaj interesów, który uwzględniał pobicie twarzy Lance’a Hamiltona – powiedziała słodko. - C-co?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tak. W zasadzie, wydaje się, że Asher Lee pojawił się w mieście po raz pierwszy od ośmiu lat. Zaparkował przy Hamilton & Synowie, wszedł do środka, porządnie złamał nos Lance’owi Hamiltonowi i wyszedł. - A-asher? – Muffinka zawisła w wiotkich palcach Savannah. – Asher pojechał do… - Asher – potwierdziła pani Potts, zabierając Savannah muffinkę i umieściła ją delikatnie na serwetce. - Och nie – powiedziała Savannah, osuwając się w krześle. – Och nie. Co on zrobił? - Mój najlepszy strzał? – Pani Potts wskazała na miejsce na własnej wardze, gdzie u Savannah ciągle był strup i siniaki, a potem sięgnęła przez stół, żeby chwycić jej dłoń. – Zakochał się. Ktoś zadarł z jego dziewczyną. On wyrównał rachunki. Prymitywny dreszcze przeszył Savannah, a rytm jej serca wykonał plemienny taniec za jej żebrami. Zganiła się za to, że przyklaskiwała takiemu barbarzyństwu, ale myśl, że Asher odważył się pojechać do miasta, żeby bronić jej honoru była tak gorąca i tak jej droga, że nie wiedziała co ze sobą zrobić. - Pani Potts. - Tak? – zaświergotała Pani Potts, jej twarz była promienna i usatysfakcjonowana. - Pojechał do miasta. On… - Wpatrywała się w osłupieniu starszą panią. - Cóż, oczywiście kochaniutka. Jest mężczyzną. Kocha cię. – Poklepała dłoń Savannah zanim ją puściła. – Nie był w mieście od blisko dziesięciu lat. A teraz? Był w twoim domu więcej razy niż mogę zliczyć i właśnie złamał nos Lance’owi Hamiltonowi. – Pani Potts wzruszyła ramionami i zachichotała jak uczennica, uśmiechając się promiennie do swojej filiżanki kawy. Savannah przypatrywała się jej jak szajbniętej, ale pani Potts uśmiechnęła się do niej tak błogo, jak królowa Anglii. W końcu jej uśmiech zmienił się z triumfalnego we wdzięczny, kiedy wpatrywała się w Savannah. - Zmieniasz jego życie, Savannah. Nie widzisz tego? - Pobił człowieka. To nieludzkie. Nie powinnam tego aprobować. - Ale aprobujesz i ja także. – Pani Potts zachichotała, kładąc dłonie na stole i wstając, żeby napełnić swoją filiżankę. – Chodzi o honor, kochaniutka. Jesteśmy południowcami. To nasz sposób. Własne słowa Savannah z wczoraj, rozbrzmiały echem w jej uszach. Chcesz to zrobić w Południowy sposób? Bez policji? Dobra. Ale nadal musimy wyrównać rachunki. A jeśli ich nie wyrównasz, to nie mogę być w pobliżu ciebie. - Nie chciałam, żeby to robił – wyszeptała, jej serce pędziło z miłości do niego. Pojechał do miasta, żeby bronić jej honoru i nie mogła sobie przypomnieć żadnego mężczyzny, w ciągu jej całego życia, który zrobiłby dla niej coś tak romantycznego. To
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
sprawiło, że poczuła się kochana, i że ktoś o nią dbał, bezpieczna i adorowana. Chroniona. Zdobyta. I jak na tak współczesną dziewczynę, zdała sobie sprawę, że to kocha. Musiała się z nim zobaczyć, musiała go przytulić, pragnęła, żeby wiedział jak wiele to dla niej znaczy, że odłożył na bok własne lęki i obawy tylko po to, żeby mógł wyrównać dla niej rachunki. - Och Asher. - Co najdroższa? Drzwi do kuchni otworzyły się i Asher stanął w drzwiach, krew plamiła jego koszulę, a jego ciemne, zaborcze oczy skupione były na Savannah. - Ja już sobie pójdę – wymamrotała pani Potts, prześlizgując się obok Ashera i wchodząc do jadalni. - Asherze Lee – powiedziała Savannah bez tchu, wstając od stołu, a jej kolana drżały od siły jej uczuć. – Co ty właśnie dla mnie zrobiłeś? - Savannah Carmichael – powiedział, jego twarz zmiękła od najbardziej czułego, kochającego uśmiechu jaki kiedykolwiek widziała. – Kocham cię. Nie wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko? Przebiegła przez pomieszczenie, zarzucając mu ręce na szyję, a on przyciągnął ją bliżej. Kiedy jej usta znalazły jego, przyrzekła, że znajdzie sposób, aby nigdy, przenigdy nie dać mu odejść.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 14 „Pierwszy raz, kiedy wybieracie się razem na wycieczkę.”
Mieszkanie z Asherem nie było czymś, co Savannah planowała, ale do piątkowego poranka czuła się w jego domu tak komfortowo, że zaczęło wydawać się to właściwe. Jej tata na początku miał obiekcje co do jej decyzji, żeby czasowo żyć z Asherem na kocią łapę, ale po tym jak usłyszeli o scenie w Hamilton & Synowie, żadne z jej rodziców nie wypowiedziało już ani słowa. Chociaż młyn plotek nie był całkowicie jasny w swoich szczegółach, wydawało się, że wszyscy rozumieli, że Lance Hamilton przekroczył granicę z Savannah Carmichael i Asher Lee zareagował. Oboje, Savannah i Asher długo byli uważani za dziwaków; urodzeni i wychowani mieszkańcy Danvers, którzy opuścili cichy komfort rodzinnego miasta, żeby szukać szczęścia w szerokim świecie, Asher w Charlettesvile i na służbie, a Savannah w Nowym Jorku. Chociaż nikt nie rozumiał co taka ładna dziewczyna jak Savannah zobaczyła w takim kalece, jak Asher, to, że skończyli razem miało po części sens. Dwoje dziwaków, ot tak, znalazło siebie. Czyż życie nie jest dziwne? Czyż miłość nie jest wielka? Po pobiciu, Scarlet napisała do siostry trzy słowa; Teraz wyrównane rachunki? Savannah odpisała; Tylko pomiędzy Asherem i Lance’m. Nie pomiędzy tobą i mną. Od tamtej pory Scarlet nie odezwała się słowem. To co martwiło Savannah najbardziej, to niezdolność Scarlet do zaakceptowania, że jej wersja wydarzeń była prawdą. Podejrzewała, że Scarlet wiedziała, że Lance jest świnią, ale nie rozumiała dlaczego jej siostra tego nie przyznała. Jak mogli spędzać z Hamiltonami święta, jeśli Savannah nie czuła się bezpieczna? Jak ona i Lance będą mogli dzielić siostrzenice i bratanków, jeśli Savannah nie mogła być z nim sama w pokoju? Minimalnie, potrzebowała szczerych przeprosin od Lance’a, albo potrzebowała wiedzieć, że Scarlet i Trent nigdy nie poproszą jej, żeby ponownie miała z nim kontakt. Dopóki nie wydarzy się jedna z tych rzeczy, Savannah nie może być częścią życia Scarlet. To bolało. Ale było właściwe. Również właściwe wydawało się zostanie z Asherem, który stał się centrum jej świata. Rozmawiali i spacerowali, czytali książki, wtuleni w siebie na kanapie i leżeli obok siebie na kocu piknikowym. Dzielili się ze sobą drobiazgami swojego życia i Savannah była zdziwiona jak wiele mają wspólnego, a jak dużo nie. I jak bardzo nie miało znaczenia, że nie wszystkie drogi ich życia przecinały się, ponieważ to byłoby po prostu nudne, a o Asherze można powiedzieć wszystko, ale nie że jest nudny. A noce – kiedy ją dotykał, pchając w nią i całkowicie ją pochłaniając. Przestała się zastanawiać jakie byłoby życie bez niego. Jej serce przekonało umysł, że ich miłość do siebie nawzajem była tak szczera, tak silna i pewna, nawet w swojej nowości, że przezwyciężą
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
cokolwiek rzuci im los i wymyślą sposób, żeby być razem. Unikali tej konkretnej rozmowy, ale łatwość, z jaką spędzali razem dzień za dniem oznaczała, że stali się sobie oddani, coraz bardziej do siebie przywiązani. Plan jej gry był prosty; skończy artykuł, a potem ona i Asher odbędą długą rozmowę o tym, co będzie następne i tak długo, jak będzie to uwzględniało bycie razem, to wszystko będzie ok. W piątkowe popołudnie zasugerowała, żeby zjedli lunch w zagajniku. Później leżeli splątani na dwuosobowej kanapie, czytając na swoich Kindlach. Z pełnym brzuchem i słońcem na twarzy Savannah zaczęła przysypiać, kiedy usłyszała westchnięcie Ashera. - Co jest? – zapytała. - Odkładałem na później powiedzenie ci… - Jego oczy były poważne, jakby miał dużą wiadomość, albo złą wiadomość, a puls Savannah przyspieszył. – Muszę jutro wyjechać. Do Maryland. - Wyjechać? Ku jej upokarzającemu zawstydzeniu, nie tylko była zaskoczona, że wyjeżdża na weekend, ale była też smutna. Szczerze. Smutna jak rozdrażniona-marudna-zależna od niego dziewczyna. Może nawet wydęła usta. Prześledził palcem jej usta, delikatnie zatrzymując się na dodatkową chwilę na prawie wyleczonej skórze jej dolnej wargi. - Tylko na noc. Na całą noc? Jeszcze bardziej wydęła wargi. - Och. Dlaczego? Oderwał od niej wzrok i opuścił dłoń z jej twarzy, jakby wolał nie mówić. - Sprawy medyczne. Przygryzła dolną wargę. Ostatnim razem, kiedy rozmawiali o „medycznych sprawach” strasznie się wkurzył i doprowadził ją do płaczu. Przełknęła ślinę i spojrzała na niego. Rozwinęli się od tamtej pory, prawda? Czy nie są teraz wystarczająco blisko, żeby mogła zapytać również o tę część jego życia? Zebrała odwagę. - Jaki rodzaj medycznych spraw? Potarł brodę, wpatrując się w nią. - Nie chcesz o tym słuchać, Savannah. - Co? – Jej twarz musiała wyrażać dezorientację, kiedy na nią patrzył. – Oczywiście, że chcę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To dołujące. - To nie jest dołujące. To część tego kim jesteś. Chcę wszystko o tym wiedzieć. - Jako reporterka? - Jak twoja dziewczyna. Zamknął z klapnięciem etui swojego Kindle. - Nie chcę cię tym obciążać. - To nie jest obciążenie. Ja… ja… wiesz jak bardzo mi na tobie zależy. Savannah nie wiedziała, dlaczego tak trudno było jej odwzajemnić tych wielu „kocham cię”, które mówił do niej Asher, ale tak było. Chociaż była w stanie powiedzieć mu, że się w nim zakochuje i chociaż zakochała się całym sercem, czuła również te rzeczy, w pewnym stopniu, do Patricka i wahała się, żeby ponownie tak szybko użyć tych słów. Chciała je powiedzieć jeszcze tylko jednej osobie w swoim życiu. Coraz bardziej myślała, że chciała, aby to Asher był tą osobą, ale potrzebowała jeszcze trochę więcej czasu, żeby się upewnić. „Zależy mi na tobie” i „kocham cię” nie znajdowało się nawet na tym samym poziomie, a Asher czekał, żeby zająć swoje prawowite miejsce. Wiedziała o tym. Czuła to. Jego oczy na chwilę stały się twarde jak kamień, zanim się zrelaksował. - Prawdopodobnie mogę załatwić to w jeden dzień, jeśli czułabyś się niekomfortowo zostając tu sama. - To osiem godzin drogi w jeden dzień, Asher! – Potem przyszedł jej do głowy pewien pomysł. – Mogę z tobą pojechać. - Jak właśnie zauważyłaś, to ośmiogodzinna podróż. Wzruszyła ramionami, zyskując trochę brawury. Ostatecznie nie powiedział nie. - Ale bylibyśmy razem. Nie miałabym nic przeciwko osiemdziesięciu godzinom. Mrugnął na nią, kiedy wsiąknęło w niego znaczenie jej słów, a zaraz potem na jego twarzy eksplodował szeroki uśmiech i przyciągnął ją bliżej. - Ośmiogodzinna podróż w dwie strony, tylko po to, żeby przypasowali mi nową dłoń. - Bioniczną? – zapytała. - Uhm. Kiedy ze mną skończą będę częściowo bionicznym mężczyzną – powiedział szczęśliwym głosem, całując jej włosy.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tak długo jak będziesz moim częściowo bionicznym mężczyzną – powiedziała, opierając się o jego klatkę piersiową, żeby złapać jego usta w pocałunku. – Wchodzę w to.
***
Siedzieli w przyjacielskiej ciszy, kiedy wiejskie okolice Wirginii mijały jak niewyraźna plama, Savannah na siedzeniu pasażera, jej palce klikały na laptopie. Byli mniej więcej w połowie drogi do Maryland. Asher był zaskoczony, że zaoferowała, że z nim pojedzie. Po tak wielu samotnych latach wydawało się niemożliwe, że w przeciągu kilku, krótkich tygodni doszedł tak daleko – należał do kogoś, a ona należała do niego. I chociaż prawdopodobnie powinno go zaalarmować to, jak szybko to wszystko się pomiędzy nimi działo, to tak nie było. Bardziej niż cokolwiek pragnął, żeby działo się to jeszcze szybciej – chciał zagwarantowanej wieczności z Savannah. A jednak podróż Ashera do miasta przypomniała mu, jak bardzo jego twarz była przerażająca dla obcych. Recepcjonistka w Hamilton & Synowie ledwie była w stanie spojrzeć mu w oczy bez przerażenia. Problemem w rozmowie o przyszłości było to, że niemożliwe było planowanie jej, jeśli nawet nie mógł wtopić się w społeczeństwo. Postrzegał te wielokrotne operacje jako jego prawdziwą szansę na przyszłość z Savannah. Ale nie wspomniał jej jeszcze o tych procedurach i to go zżerało. Nie wiedział jak to powiedzieć. Oto jak zazwyczaj to brzmiało, kiedy o tym myślał: Po tym, jak napiszesz artykuł, przenoszę się do Maryland na pół roku, żeby poddać się wielu operacjom twarzy. I wiem, że planujesz pojechać do Phoenix jeśli zaoferują ci pracę. I wiem, że jesteśmy razem od niedawna, ale jestem w tobie zakochany i myśl o byciu z dala od ciebie przez tak długi czas sprawia, że chcę umrzeć, więc… Doszedł do tego więc i nie posunął się dalej. Nie było dobrego sposobu, na przeprowadzenie tej rozmowy. Więc… powiedział sobie, żeby żyć chwilą i cieszyć się czasem, który mają razem, ponieważ ten czas szybko się wyczerpuje. Spojrzał na nią, czując się trochę skrępowany, ponieważ jego zła strona w pełni się ukazała, kiedy jechali naprzód. Czy to ją martwi? Dlaczego się nie wzdryga kiedy na niego patrzy? Jak jest w stanie przyjmować jego zaloty, jego uczucie, bez obrzydzenia i przerażenia? Martwiło go to, że jej nie ufał, ponieważ bardzo chciał ufać. Zdecydował nie opierać się na tych myślach i zapytać ją o to wprost. - Savannah? - Hmmm?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Chociaż jej palce przestały się poruszać, celowo wpatrywała się w ekran, prawdopodobnie ponownie czytając to co napisała. - To jak wyglądam… Trzymał oczy na drodze, ale kątem oka zauważył, że jej szyja szarpnęła się w górę. - Co z tym? - Jest źle. I czasami nie rozumiem jak możesz… mam na myśli, dlaczego ty… - Zjedź na pobocze – powiedziała miękko, ale stanowczo. Zrobił jak prosiła i obserwował, jak zamknęła laptopa i odłożyła go na ziemię. Poczuł jej oczy na twarzy, na bardzo zniszczonej – ciężko poranionej – części jego twarzy, która kilka dni temu sprawiła, że recepcjonistka sapnęła. Przez kilka minut siedzieli w ciszy, Asher wpatrywał się w przednią szybą, a Savannah wpatrywała się w niego. - Spójrz na mnie – powiedziała w końcu. Odwrócił szyję, żeby na nią spojrzeć, przestraszony tym co tam zobaczy, a potem był bliski płaczu, kiedy zobaczył błyszczące w jej oczach współczucie i uczucie. - Oglądałeś kiedykolwiek na HBO „Zakazane Imperium”? - Uch, nie – powiedział, zaskoczony jej pytaniem. Patrzyła na niego i zaczęła cicho mówić: - W tym serialu była postać, aż do ostatniego sezonu, w którym umarł. Nie uważam się za beksę, ale płakałam kiedy umarł. Właściwie to kilka razy. Był moją ulubioną częścią serialu od dnia, w którym został nadany; żyłam dla jego scen. Robiłam cokolwiek było trzeba, żeby w niedzielne wieczory być w domu na czas, żeby oglądać. Wcześniej wychodziłam z imprez. Kończyłam rozmowy telefoniczne. I po tym jak obejrzałam, ponownie oglądałam wszystkie sceny, w których był. Oglądałam je przez cały tydzień. Podtrzymywały mnie aż do następnego tygodnia. Jeśli można zakochać się w postaci z telewizji, to może byłam nawet w nim trochę zakochana. Czy to było całkowicie irracjonalne, że Asher poczuł się zazdrosny o tę postać? Ponieważ był. Wziął głęboki oddech i obserwował jak oczy Savannah błyszczały, a usta uniosły się w górę, kiedy mówiła o przystojnym aktorze z telewizji, z którym Asher nigdy nie mógłby konkurować. - W serialu nazywał się Richard Harrow, a grał go Jack Huston. Był wysoki i chudy, nie tak dobrze zbudowany jak ty. Miał gęste, czarne włosy i – Savannah dotknęła swojej górnej wargi – wąsy. Miał taki gardłowy głos, który uważałam za tak seksowny, że przewijałam każdą scenę w której był tylko dla dźwięku jego głosu. Miał prawdopodobnie trochę ponad trzydzieści lat i było w nim coś. Był pewny siebie i niepewny, ostry i czuły, opiekuńczy, melancholijny, lojalny, wrażliwy. Atrakcyjny. Skomplikowany. W jednym
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
odcinku zrezygnował ze swojego życia, a potem w następnym walczył o nie z ostatnią kroplą siły. I zrobiłby wszystko, wszystko dla kogoś kogo kochał. W każdą niedzielną noc włączałam „Zakazane Imperium” i oglądałam je tylko dla niego – dla Richarda Harrowa. Asher wziął drżący oddech i westchnął. - Cóż, to świetnie Savannah. Zapytałem cię o moją twarz, a ty mówisz mi o jakimś wspaniałym aktorze telewizyjnym. Dziękuję za sprowadzenie na ziemię w sprawie tego czego pragniesz, a co jest przeciwne temu co masz. – Sięgnął po klucze i włączył silnik. – Jeśli nie… - Zamknij się Asher – powiedziała i wygrzebała telefon, a potem położyła go na podłokietniku pomiędzy nimi . – To jest jego zdjęcie. Atrakcyjny. Powiedziała atrakcyjny, prawda? Asher wyjrzał przez okno, nie chcąc patrzeć na atrakcyjnego aktora na jej telefonie, zdezorientowany dlaczego dzieli się z nim tym wszystkim, skoro wszystko czego chciał, to jakieś podniesienie na duchu w kwestii tego, dlaczego tak oszałamiająca dziewczyna jak Savannah Carmichael marnowała z nim swój czas. Chciał jej zaufać, a zamiast tego wciskała mu w twarz tego aktora. - Po prostu jedźmy, huh? Sięgnęła po jego rękę, ściskając dłonią jego kikut i owijając palce wokół jego skóry. - Nie, dopóki nie spojrzysz. Odwrócił się i spojrzał na jej idealne palce na jego nieidealnej ręce. Teraz zaczynał czuć złość. Jeśli się z nim drażniła, to nie było to śmieszne. Już miał jej to powiedzieć – powiedzieć, żeby podniosła swój cholerny telefon i wsadziła go sobie w tyłek – kiedy jego oczy przeskoczyły do zdjęcia widniejącego na ekranie. Gapił się, nie wierząc, a jej palce delikatnie okrążały jego rękę. - To on? – zapytał, sięgając po telefon i przyciągając go bliżej. Przez długą chwilę wpatrywał się w zdjęcie szklistymi i palącymi oczami, zanim spojrzał w górę i znalazł jej wymierzone w niego brązowe oczy. – To jest… to jest aktor, postać, o której mówiłaś? Uśmiechnęła się delikatnie i przytaknęła. Ponownie spojrzał na zdjęcie na telefonie. Prawa część twarzy mężczyzny była prawie całkowicie normalna. Ale lewa strona. Och Boże. Lewy oczodół miał rdzawoczerwony kolor i był ziejącą dziurą bez gałki ocznej. Poniżej znajdowała się czerwona, groźna rana złożona z blizny i otoczona roztopioną, nakrapianą skórą, która prowadziła do ust, które były rozdarte i zostawione w większości nienaprawione. Jego górna szczęka doznała poważnych strukturalnych urazów. W zasadzie, obrażenia jego twarzy były tak złe, jak Ashera. Wpatrywał się bez tchu w zdjęcie, a potem uniósł oczy na Savannah. Pociągnęła nosem, puszczając jego rękę, żeby otrzeć z policzka łzę i zachichotała cicho tak, jak robi to kiedy się z siebie śmieje.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- W serialu był weteranem Pierwszej Wojny Światowej. Nigdy tak naprawdę nie dowiesz się jak doznał tych ran. Był wspaniały. Każdy kto oglądał ten serial zakochał się w nim. Każdy kochał go najbardziej. Nie widzisz? Odnosiłam się do ciebie. Tylko że ty jesteś kimś o wiele więcej niż postacią z telewizji, Asher. Nie tylko jesteś pewny siebie i niepewny, ostry i czuły, opiekuńczy, melancholijny, lojalny, wrażliwy… a t r a k c y j n y… i skomplikowany jak ta postać, ale jesteś mój. Należysz do mnie i twoje ciało przyciśnięte do mojego w nocy i to co robisz z tym ciałem sprawia… sprawia, że zastanawiam się, jak ja kiedykolwiek mogłam bez tego żyć. To było dokładnie to, co czuł również on. Każda chwila, którą spędzał z Savannah sprawiała, że zastanawiał się nad tą samą rzeczą. Wiedza, że życie może być o wiele słodsze, lepsze, kiedy ma się w nim kogoś, sprawiała, że prawie nie do zniesienia było myślenie o całym tym wcześniejszym czasie i o całej tej niepewności, która była przed nim. - Więc to jest Richard Harrow – powiedziała, wyciągając telefon z jego dłoni i patrząc czule na ekran, zanim umieściła go na ziemi, na laptopie. Kiedy ponownie spojrzała na Ashera jej mały uśmiech zbladł. – To jest osoba, w której mogłam być troszkę zakochana… zaraz przed tym, jak zakochałam się w tobie. Ostatnie słowa wymówiła tak łagodnie, że jego oddech urwał się, a serce przestało na chwilę bić, jakby może nie usłyszał jej poprawnie. Przeszukiwał jej oczy i w ich głębinach zobaczył prawdę jej słów i jej opowieść, i w duszy wiedział, że może jej ufać, że nie musi się już dłużej martwić o wiarygodność jej uczuć. Mógł jej zaufać. Mógł w nią wierzyć. - Więc nie pytaj mnie ponownie o twoją twarz. Ani przez minutę nie zastanawiaj się czy czuję się jakbym została wyrolowana przez bycie z tobą. Wiedz jedno; w pełnej postaci wyszedłeś z moich marzeń. Nie zamierzam pozwolić ci odejść. Nie wiedział co powiedzieć. Wątpił, że mógłby złożyć słowa, nawet jeśli wiedział jak by brzmiały. Sięgnął po nią, przyciągnął do siebie tak blisko, jak to było możliwe i przycisnął usta do jej włosów. Czuł, że z jego ciała powoli odpływa napięcie, kiedy go trzymała, pocierając delikatnie dłońmi w górę i w dół jego pleców. - Nie zasługuję na ciebie – powiedział przy ciepłej skórze jej szyi. - Po tym co przeszedłeś? Zasługujesz na cokolwiek czego pragniesz. A jeśli jestem to ja… szczęściara ze mnie. - To ciebie pragnę – powiedział, przełamując się. – Ale to ja jestem szczęściarzem. - Ok, Harrow – powiedziała, pochylając się, żeby chwycić w dłoń zranioną część jego twarzy, kiedy łzy wyschły na jej policzku. – Jeśli to dla ciebie tak wiele znaczy? Możesz być szczęściarzem. Tak długo jak obiecasz, że cięgle będziesz moją fantazją. W odpowiedzi nachylił się do przodu, żeby przycisnąć usta to jej, przełykając jej westchnienie i przesuwając dłoń w górę jej pleców do szyi. Zapewniła go w najbardziej niesamowity, szczery, wiarygodny sposób, jaki był możliwy i kiedy ją pocałował poczuł to;
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
zmianę, z zastanawiania się dlaczego taka piękna dziewczyna go pragnie, na mężczyznę, którego taka piękna dziewczyna pragnęła. Poczuł to przez sposób w jaki jego serce mocniej biło, sposób w jaki jego place trzymały miękką skórę na jej karku, sposób w jaki domagał się większej ilości pocałunków i przez sposób w jaki z pewnością siebie zabierał to od niej, ponieważ wiedział, że ona również go pragnęła. Ponieważ wierzył w to, że w pełni i na równi należą do siebie nawzajem. W tym momencie ponownie odzyskał siebie. Po raz pierwszy od prawie dekady, to kim był i czego pragnął miało pierwszeństwo nad tym, jak wyglądał. Mężczyzna w jego wnętrzu, który chował się przed światem, zraniony i zły, teraz prawie całkowicie zniknął, a na jego miejscu siedział Asher Lee – pewny siebie i niepewny, ostry i czuły, opiekuńczy, melancholijny, lojalny, atrakcyjny i skomplikowany – który ponownie stał się kompletny przez miłość Savannah Carmichael.
***
Kiedy Asher poszedł na dopasowanie dłoni, Savannah usiadła ze skrzyżowanymi nogami na łóżku w wielkim, komfortowym hotelowym apartamencie, pisząc ostatni fragment jej artykułu dla Phoenix Times. Za tydzień przypada Czwarty Lipca, więc Maddox potrzebuje całego, zakończonego artykułu, żeby mógł zostać edytowany i umieszczony w specjalnym wydaniu. Chrupała garść Pringelsów i jeszcze raz spojrzała na nagłówek – Adam & Cassandra; typowo amerykańska historia miłosna – i szeroko się uśmiechnęła. Kiedy użyła pseudonimów, zdecydowała się wykorzystać prawdziwe fragmenty dialogów z rozmów, które przeprowadziła z Asherem. Kiedy przeszukiwała trzydziesto kartkowy dokument, pokazywały jej się różne cytaty; Jestem, um, jestem nieokrzesany… Mówisz pokerowymi metaforami czy wariuję?… Jeśli to jest piekło to muszę przedefiniować moją definicję nieba… Nie byłem z nikim innym. Myślałem o tobie… To straszne uczucie pragnąć czegoś, kiedy twoje szanse na dostanie tego są tak niewielkie… Szaleję za tobą, kochanie… Bardzo chciałbym, żebyś prowadziła mój samochód tak szybko i daleko jak chcesz… To ciężka sprawa, piękna. To nie jest lekka lektura… Zakochuję się w tobie, Cassandra… Kocham cię. Nie wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko?
Kiedy przeskakiwała przez strony, jej oczy zalśniły od łez. Te słowa, które były dla niej tak cenne, tak drogie, ujawniały jej się w biało-czarnym kolorze, będąc żywym dowodem dni, które Asher Lee spędził zakochując się w niej. I nagle część jej była wdzięczna, że to wszystko będzie zabezpieczone pod ostrożną anonimową fasadą; jak się w sobie zakochali.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przesunęła się na ostatnią stronę, jeszcze raz, ostrożnie czytając konkluzję, zanim to wyśle. Adam ciągle postrzegany jest jako osoba cierpiąca na agorafobię, ale coraz bardziej zachęcam go, aby wychodził na świat. Jeśli chodzi o mnie? Znalazłam własnego, współczesnego Richarda Harrow – i w moich oczach, żaden mężczyzna nigdy nie był tak piękny. Adam i ja jeszcze nie rozmawialiśmy o przyszłości, ale wierzę, że wieczność jest nam pisana. Nie codziennie zakochujesz się w mężczyźnie swoich marzeń. Kiedy tak się dzieje, to chcesz, żeby wieczność zaczęła się tak szybko, jak to możliwe. Wciąż mamy jeszcze do przejścia długą drogę, ale wierzę w nas i wiem, że znajdziemy nasze typowo amerykańskie szczęśliwe zakończenie.
W ciągu ostatniego tygodnia Savannah poczuła się bardziej komfortowo z pomysłem ochronienia siebie i Ashera poprzez pseudonimy, w większości, żeby uniknąć martwienia się o reakcję Ashera na to, co napisała. Ale teraz, widząc czarno na białym cały artykuł, poczuła się niepewnie. Celowo unikała mówienia mu wiele na temat artykułu, ponieważ bała się jego reakcji. Asher był skrytą osobą – w zasadzie najbardziej skrytą, wyizolowaną osobą jaką kiedykolwiek poznała – ale zgodził się na wywiad i zaufał jej w kwestii napisania artykułu do publikacji na temat jego życia. Pod pozorem historii o rannym żołnierzu i chłodnym powitaniu w domu, które nastąpiło po jego powrocie, przypomniało jej zmartwione serce. Uciszyła je. Prywatność Ashera została ochroniona, prawda? Tak. Tak! Poza tym artykuł zostanie wydrukowany w Arizonie, na miłość boską. Nikt, kto go zna nigdy nie będzie miał szansy, żeby go przeczytać, prawda? Prawda. Zlekceważyła swoje uczucia i zaczęła pisać maila do swojego redaktora.
Drogi Panie McNabb. Proszę zauważyć, że załączyłam kompletny artykuł. Wiem, że czytał Pan cotygodniowo, ale to jest cały artykuł, zapięty na ostatni guzik. Edytowałam kilka fragmentów, żeby poprawić płynność. Chciałam powtórzyć, jak ważna jest dla mnie anonimowość. Chociaż Asher Lee dał mi pozwolenie na podzielenie się jego historią, to nie była tak właściwie historią którą pozwoliłam mu wierzyć, że piszę. Żył swoim życiem w prawdziwym odosobnieniu przez więcej niż osiem lat i pragnę ochronić/uszanować jego prywatność. Tak, jak może Pan zauważyć zmieniłam jego imię i posłużyłam się moim pseudonimem, Cassandra Calhoun. Dziękuję za zrozumienie potrzeby tego rodzaju dyskrecji.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Jeśli poczuje Pan, że jestem odpowiednią kandydatką na prowadzenie sekcji stylu życia w Pańskiej gazecie, to mam nadzieję, że da mi Pan szansę w tej pracy. Obiecuję, że nie znajdzie Pan nikogo bardziej zdeterminowanego, oddanego i zaangażowanego w swoją pracę. Dziękuję Panu Savannah Carmichael.
Przeczytała maila po raz ostatni, a potem, usatysfakcjonowana wszystkim, takim jakie było, nacisnęła wyślij.
***
Po tym jak dopasowano mu dłoń, Asher przez pół godziny spacerował po terenach szpitala zanim wrócił do hotelu. Musiał powiedzieć Savannah o jego operacjach, a potem dać jej przestrzeń, żeby mogła podzielić się swoimi uczuciami na temat tego, co dalej będzie pomiędzy nimi. Żadne z nich nie planowało pozostać w Danvers, ale czy zamierzała dać szansę związkowi na odległość? Ona w Phoenix, on w Maryland. Wiele smsów, maili i telefonów i będzie opłacał jej przyjazd w co drugi weekend. Może powie tak. Może tak zrobi. Jego dłoń spociła się, kiedy odblokowywał hotelowe drzwi. - Jak poszło? – krzyknęła do niego, kiedy wszedł do przyćmionego przedsionka apartamentu. - Dobrze. Będę gotowy w przyszłym tygodniu. Savannah, muszę porozmawiać… Savannah klęczała na środku łóżka, ubrana w tę samą czerwoną pidżamę, która całkowicie powaliła go w ten dzień, kiedy przyjechał do niej, żeby przeprosić za to, że na nią krzyczał. Cienki, jedwabny, mały top, podtrzymywany niewielkimi ramiączkami, założonymi na jej kremowe ramiona i ledwie istniejący, czerwony, jedwabny dół. Usiadła na piętach, jej włosy były splecione w luźny warkocz przerzucone przez ramię, piersi wypchnięte do przodu. Wyglądała słodko, ulegle i seksownie jak cholera. - Oddychaj – powiedziała, szczerząc się do niego. Zassał duży haust powietrza, będąc pod wrażeniem widoku jej czekającej na niego. Aw, cholera. Jak niby ma teraz z nią porozmawiać? - Co chciałeś powiedzieć? – zapytała, jej oczy obniżyły się uwodzicielsko do miejsca poniżej jego pasa, gdzie twardniał jak cement na słońcu.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Jestem całkiem pewny, że zamierzałem powiedzieć, że oboje powinniśmy być nadzy i spędzić w łóżku całe popołudnie. - Tylko w łóżku? – powiedziała, ssąc palec, a potem przesuwając nim przez jedwab po sutku. Cienki materiał pociemniał od wilgoci, a jej sutek stwardniał. Och. Mój. Boże. Ona zamierza go zabić. Rozejrzał się po pokoju. Prysznic… podłoga… sofa… - Nie będziesz w stanie jutro chodzić. - Czy to obietnica? – zapytała, przesuwając palcem po drugim sutku. - Taa – powiedział, sięgając za głowę, żeby ściągnąć koszulkę. – A teraz kładź się. Jej oczy odrobinę się rozszerzyły, słysząc jego ton, ale wyciągnęła spod siebie nogi i położyła się na poduszkach. Obserwował sposób, w jaki teraz jej piersi unosiły się i opadały bardziej gwałtownie. Asher rozpiął pasek i zepchnął z bioder spodnie wraz z bokserkami, a potem wspiął się na łóżko. - To – powiedział, jego dłoń prześlizgnęła się w górę jej nogi, żeby dotknąć koronkowej krawędzi dołu jej pidżamy – musi zniknąć. - Nie podobają ci się? - Kocham je – powiedział, ściągając je mocno w dół i pocierając je pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym, zanim odrzucił je na podłogę. – Boże, jesteś przemoczona. - Czekałam na ciebie – wyszeptała. - Rozłóż nogi, najdroższa. Uporczywie przytrzymywał spojrzeniem jej oczy i klęknął na łóżku, a jej kolana otworzyły się dla niego. Jego erekcja była prawie boleśnie twarda, kiedy pochylił się do przodu, żeby położyć dłoń na ciepłych włoskach u szczytu jej ud. Nacisnął lekko, a jej biodra pchnęły w górę, żeby go przywitać. - Savannah, otwórz oczy. Zamierzam cię posmakować i chcę, żebyś mnie obserwowała. Jęknęła, dysząc i obserwując jak obniżał głowę coraz bliżej i bliżej do pulsującego pączka ukrytego pomiędzy fałdkami jej podnieconego ciała. - Asher – sapnęła, kiedy jego place rozdzieliły jej wargi, a jego język wylądował dokładnie tam, gdzie wiedziała, że go pragnie. Lizał słoną słodycz, wirował językiem po jej spuchniętej skórze, jego własny apetyt wzrastał, przez sposób w jaki jej ciało unosiło się na spotkanie z nim, a miękkie dźwięki wychodziły z głębi jej gardła. Wślizgnął dłoń pod jej tyłek, żeby utrzymać ją w miejscu i zamknął usta wokół jej płci, pozwalając żeby jego język Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
pracował szybciej i szybciej, aż szarpnęła się w górę przy jego ustach i wykrzyknęła jego imię. Poczuł jak jej ciało napięło się, a potem zmieniło się w galaretkę, poczuł jak wstrząsają nią skurcze, kiedy szeptała „AsherAsherAsherAsher” w kółko od nowa, a jego imię zlało się razem jak litania. - Pragnę cię – powiedział, jego głos był napięty i gorący, kiedy klęczał pomiędzy jej nogami. - Proszę Asher – powiedziała, jej oczy ponownie się otworzyły. – Tak bardzo cię potrzebuję. To było wszystko co musiała powiedzieć. Jej odpowiedź na jego ciało była prawie wystarczająca, żeby zepchnąć go z jego własnej skalnej półki. Nachylił się i wślizgnął w jej gorącą wilgoć jednym, gładkim pchnięciem, jęcząc, kiedy wzięła w siebie całą jego długość. - Nie zamykaj oczu – powiedział, nie ruszając się. Pulsował w niej, puchnąc i wydłużając się, kiedy ciepłe ścianki jej płci zaciskały się na nim. Jej oczy otworzyły się, głęboko brązowe i nieco odurzone. Usta, które bardziej niż cokolwiek innego kochał całować, uniosły się w górę i połykała płytkie oddechy. Poruszyła miednicą w górę, żeby przycisnąć się do niego i poczuł, jak jej rozluźnione mięśnie tężeją. - Są otwarte – wyszeptała. Odchylił się, prawie całkowicie się z niej wysuwając, a potem ponownie się w nią zanurzył z bolesną delikatnością. Nie miał pojęcia w jaki sposób się kontroluje, żeby nie wbijać się w nią jak dziki, do czasu aż odnajdzie uwolnienie, żeby dorównać temu, które dopiero co miała. - Są piękne – wyszeptał. - Są tylko brązowymi… achhh – jęknęła, kiedy się wysunął i ponownie pchnął w przód. Dyszała i pod koniec każdego oddechu, wydawała seksowny jęk - … oczami. - Są twoje – powiedział, czując gromadzące się wewnątrz uczucie, czując że jego samokontrola zmierza ku końcowi, kiedy ponownie w nią pchnął, zwiększając pęd. – Co oznacza, że są moje. - Twoje – wymruczała przy jego wargach, a on zanurzył język w jej ustach, jego rytm naśladował rytm jego bioder. Kiedy się wycofał, jęknęła. - Dojdź ze mną, najdroższa – popędzał ją. – Dojdź jeszcze raz. Poczuł, że na to polecenie napięła a potem odrzuciła do tyłu głowę, jej ciało twarz w zdumieniu, sięgając na tył jej szyi ciało, kiedy zakołysał się w nią ostatni
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
się tak bardzo, ściskając go, sapiąc w jego usta, zwijało się i drżało w ekstazie. Obserwował jej i przyciągając do swojego jej bezwładne, drżące raz. Jego uczucia posiadania i przynależenia,
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
pragnienia i kochania zepchnęły go poza krawędź rozumu i krzyknął „kocham cię!” w wilgotną skórę jej szyi, zanim opadł na nią w plątaninie kończyn, odwzajemniając pragnienie i miłość.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 15
Savannah przesuwała palcami po gładkiej, gorącej skórze na jego plecach, uspokajając się po swojej euforii, kochając ciężar ciała Ashera, które nakrywało jej, kochając to, że ciągle w niej był. Przez tak długi czas czuła się samotna – ambitna dziewczyna z małego, południowego miasta, wiejska dziewczyna z Wirginii w Nowym Jorku, realistka z Północy w Wirginii. Tutaj, z Asherem, była po prostu Savannah, dziewczyną, która kochała chłopaka, kobietą która kochała mężczyznę, osobą która była całkowicie kochana. I to było dokładnie to, jak się z nim czuła; całkowita. W końcu kompletna. - Asher – powiedziała przy jego uchu, chcąc mu przekazać, pragnąc żeby wiedział, że zanim go znalazła była tylko połową siebie. Poruszył się, zaczynając się odsuwać. - Miażdżę cie? - Nie. – Jej palce zatrzymały się i przesunęła się w dół, owijając kostki o jego nogi. Napinając wewnętrzne mięśnie poczuła, że Asher ponownie twardnieje. – Zostań jeszcze przez chwilę. Zrelaksował się, ponownie opuszczając na nią swój ciężar. Jego ręce opadły po obu stronach jej głowy, a łokcie spoczęły przy uszach. Sięgnął w górę, żeby odsunąć z jej czoła kosmyk włosów, patrząc w jej oczy. - Savannah – powiedział cicho, poważnie. – Co jeśli muszę zostać dłużej? W Maryland? - Masz na myśli to, żeby wrócić do domu w poniedziałek? Pokręcił powoli głową, skupiając się na miejscu, w którym czule dotykał ją palcami. - Nie. Wracamy jutro do Danvers, ale co jeśli muszę wrócić tu na dłużej niż na weekend? I zostać na jakiś czas? Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, a potem je zamknęła, przygryzając wargę w geście, który rozpoznał jako troskliwy, ale zasmucony. Porządkowała to w głowie. - Masz na myśli przeprowadzenie się tutaj? Przytaknął, w końcu patrząc jej w oczy. - Tymczasowo.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Na jak długo? – zapytała, przesuwając dłonie do jego ramion i delikatnie go popychając. Pocałował ją w czoło i przetoczył się na plecy obok niej. Podparła się na łokciu, z policzkiem na dłoni i przeszukiwała jego oczy. - Około sześć miesięcy. W jej oczach błysnął niepokój. - Dlaczego? Jesteś chory? - Nie kochanie. Och nie, nic w tym stylu. Nie, ja… - Oparł się na łokciu, odzwierciedlając jej pozę. – Jest więcej procedur, które muszę przejść. Wiesz, nie mówiłem ci wiele na temat eksplozji i tego… co było potem. Jesteś gotowa, żeby o tym posłuchać? Przytaknęła, nachylając się, żeby go pocałować. Czuła, że był to punkt zwrotny w ich związku; Asher w końcu całkowicie się otwierał, w końcu mówił jej o najbardziej bolesnych, najbardziej osobistych prawdach, związanych z jego tragicznym wypadkiem. I nagle Savannah poczuła się po cichu wdzięczna za tę porę – artykuł został już wysłany – i ta cześć Ashera na zawsze pozostanie z nią bezpieczna. - Asher, zawsze byłam gotowa. Jego oczy powiedziały jej, jak bardzo ją kocha. Ale widziała jak jego twarz twardniała po trochu, aż pomiędzy jego brwiami utworzyła się zmarszczka. - Ok. Więc powiedziałem ci o eksplozji. Dłoń zniknęła. Ucho zniknęło. Część mojej twarzy… zniknęła. – Przełknął ślinę i zacisnął szczękę zanim kontynuował: - Wiesz, to wszystko wydarzyło się w jednej chwili. Tak szybko. Jakiś hałas. Jakiś kurz. I zostajesz… zniszczony. Potwór, który wywołuje u dzieci płacz. Bestia, która sprawia, że dorośli mężczyźni wzdrygają się i z przerażenia odwracają wzrok. – Zaczęła protestować, ale gwałtownie pokręcił głową, a potem rzucił jej smutny uśmiech. - Nie ty najdroższa. Ale każdy inny tak. – Nachylił się i pocałował jej usta, a potem mówił dalej: - Oni, um, oni rozmawiają z tobą, żeby utrzymać cię od wpadnięcia w szok, kiedy aplikują ci kroplówkę. A potem nagle, jakieś dwadzieścia pięć minut później jesteś w helikopterze Black Hawk. Tak naprawdę nie jesteś świadoma tego co się dzieje. Poniekąd próbujesz poskładać to w całość. W każdym razie, zabrali nas – mnie, Williamsa i Lagety’ego – do KAF, do Kandaharu, do tamtejszego szpitala. To międzynarodowy szpital NATO, dobry ośrodek psychoterapeutyczny. Jej oczy wypełniły się łzami, które próbowała trzymać w ryzach, oddychając głęboko, żeby zachować kontrolę. Jej serce pękało dla niego, kiedy jego historia się rozwijała, ale nie chciała, żeby myślał, że ją smuci. Chciała, żeby mówił dalej, ale jego głos stopniowo cichnął i wyglądał jakby był zatracony w myślach. Nachyliła się do przodu i przycisnęła usta do jego policzka. Kiedy się odsunęła, spojrzał na nią – zszokowany i porażony – i przez chwilę martwiła się, że nie było go z nią.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Asher? Asher? Mrugnął dwa razy i wziął głęboki oddech, zanim ponownie zaczął swoją historię. - W każdym razie, potem się dowiedziałem, że zajęło im trzy godziny, żeby usunąć moją dłoń. Amputacje zazwyczaj są szybsze. Trwało to dłużej, ponieważ próbowali uratować mój łokieć, a rana była paskudna, pokryta ziemią, piaskiem i żwirem. Jestem wdzięczny, że go uratowali. Ponownie szybko mrugnął, oddychając ciężko przez nos, jakby powstrzymywał się przed płaczem. - Asher – powiedziała Savannah, sama próbując się nie rozpłakać. – Zamierzam się odwrócić i przycisnąć do ciebie. Chcę żebyś mnie trzymał i mówił dalej, ok? Po prostu powiedz mi wszystko co chcesz, ok? Bez czekania na jego odpowiedź, przesunęła się na łóżku i podsunęła do tyłu, aż była przyciśnięta do twardej, ciepłej skóry jego klatki piersiowej. Otoczył ją pewnie ręką, przyciągając do siebie i położył płasko dłoń na jej klatce piersiowej pod piersiami. - Kontynuuj, Asher. - Oni, uch, oczyścili moją twarz, ale moja głowa była obandażowana. Straciłem ucho. Część mojej kości policzkowej i część mojej górnej żuchwy… zniknęły. Nie straciłem gałki ocznej ani wzroku. To było po prostu szczęście. Wprowadzili mnie w śpiączkę farmakologiczną, żeby uśmierzyć ból, ale nigdy się nie obniżył, nawet w drodze do San Antonio. Savannah nakryła jego dłoń swoją i lekko ścisnęła. - Ja, uch, spędziłem kolejny rok w centrum medycznym Brooke Army w San Antonio, dochodząc do siebie. W większości chodziło o moją rękę. Uczyłem się jak radzić sobie bez niej. Moje płuca również odniosły uszkodzenia, więc pracowałem także nad nimi. Moja noga potrzebowała pracy. Przeszedłem również około dwadzieścia operacji twarzy, żeby dojść do tego jak jest teraz. Odbudowali mój policzek i szczękę tak dobrze, jak potrafili. Savannah wzdrygnęła się, skomląc lekko, kiedy łzy spływały po jej twarzy, mocząc poduszkę pod jej głową. - W porządku kochanie? – zapytał. Ponownie ścisnęła jego dłoń i przytaknęła. - Dochodzisz do punktu, w którym musisz zdecydować czy chcesz żyć, czy nie chcesz – powiedział. – Masz tylko jedną dłoń, a całe twoje ciało jest światem bólu. Patrzysz w lustro i wiesz… - Jego głos urwał się i przestał mówić, odchrząknął. – Wiesz, że będziesz sama… i że nikt nigdy nie zamierza… nikt…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Jego oddech był napięty i znowu oddychał ciężko przez nos, a Savannah podejrzewała, że płakał tak mocno jak ona, więc odwróciła się w jego ramionach i bez patrzenia w jego twarz, przygarnęła go do swojego ciała. Jej nogi splątały się z jego, jej piersi przycisnęły się do jego klatki piersiowej i przyłożyła usta do pulsu na jego gardle. Jego ręka zacieśniła się wokół jej pleców, a jego ramiona drżały w cichym szlochu. I wtedy wiedziała, zdała sobie sprawę ze wstrząsającymi i przerażającymi szczegółami, że Asher Lee nie miał nikogo, do kogo mógł wrócić do domu. Po latach, które spędził poza Danvers, nie pozostał nikt, kto powitałby go w domu. Żadnych kochających rodziców. Żadnych przyjaciół. Nikt poza starą przyjaciółką jego babci, która zgodziła się przyjechać i dbać o dom. Był zupełnie samotny. Nie pozostał mu nikt dla kogo miałby żyć, a jednak zdecydował żeby żyć. Trzymała ręce wokół jego szyi, kiedy szlochał w jej ramię. Jej własne łzy ciągle płynęły, kiedy w końcu zrozumiała głębię jego rozpaczy, jego miażdżącej samotności. Złamało jej to serce. Wyszczerbiło jej duszę. Jak w imię Boże pozostał przy życiu? Z nikim i z niczym do czego mógł wrócić? Chyba że, być może, wiedział skrycie i gdzieś głęboko w środku, że pewnego dnia ona przyjdzie go szukać. - Asher – powiedziała z zamkniętymi oczami, czule trącając nosem jego szyję. - Taa – w końcu udało mu się powiedzieć, odchrząkując i biorąc głęboki oddech. - Pozostałeś żywy, Asher. Myślę, że może pozostałeś żywy dla mnie. Siła jej słów sprawiła, że zaczął dygotać w jej ramionach i wypuścił powietrze, jakby odebrało mu dech w piersiach. - Oddychaj – poleciła mu po raz drugi.
***
Asher wziął głęboki, oczyszczający oddech, oszołomiony przez falę uczuć, która uderzyła w niego, kiedy Savannah wypowiedziała słowa „Myślę, że może pozostałeś żywy dla mnie.” Czy jest możliwe, że zrozumiała jałowość jego życia po powrocie ze służby? Nikt na niego nie czekał. Nigdy nikt by nie czekał. Do chwili, kiedy ta piękna dziewczyna zapukała do jego drzwi z ciasteczkami, mając na sobie sukienkę siostry. Tylko wtedy jego uśpione serce zaczęło ponownie bić. Miała rację. Wtedy oczywiście o tym nie wiedział, ale miała rację. Pozostał żywy dla niej. - Tak. Pozostałem żywy dla ciebie. Dla marzenia o tobie. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- I teraz tu jestem. - A ja nigdy nie dam ci odejść – powiedział gwałtownie, jego dłoń przesunęła się zaborczo do jej biodra, gdzie położył ją ciężko i natarczywie. - Czy zamierzamy teraz odbyć tę rozmowę? – zapytała, puszczając jego szyję i ocierając z policzków pozostałą wilgoć. Wziął nierówny oddech i westchnął. Opowiedzenie tej historii zmęczyło go emocjonalnie. Opowiadał to tak rzadko, że wracanie do tego było wycieńczające. Ale musiał porozmawiać z nią o przyszłości. Nie mógł już dłużej znieść tego, że jeszcze tego nie zrobili. - Tak sądzę – powiedział, sięgając, żeby przesunąć palcami wzdłuż boku jej twarzy. - Asher ja.. ja nienawidzę tego, ale… jeśli zaoferują mi tę pracę w Phoenix, to przyjmę ją – powiedziała cicho, jakby miała stracić odwagę, jeśliby tego nie zrobiła. – To moja jedyna szansa. Muszę stanąć na nogi. Nie mogę zakończyć kariery jako przegrana, która straciła pracę w Sentinel przez tego drania, Patricka Monroe. Nie mogę pozwolić mu wygrać. Nie mogę pozwolić mu być zakończeniem. Muszę zobaczyć jak wygląda kolejny rozdział. Przepraszam Asher. Tak bardzo przepraszam. Zakochałam się w tobie, wiesz o tym. Ale nigdy sobie nie wybaczę jeśli odwrócę się od… od… - Nie mogła więcej mówić. Łzy od nowa spłynęły po jej twarzy. – N-nie jestem beksą. - Wiem, że nie jesteś. – Otarł kciukiem świeże łzy, kochając każdą komórkę w jej ciele i każde uderzenie jej serca, które biło obok niego. Była silna, zdeterminowana i odważna, jeśli nie miałaby tego wszystkiego w sobie, to nigdy nie przyszłaby go szukać, a on nigdy nie miałby okazji, żeby ją poznać, kochać ją. – Ciii kochanie. Ciii. Nigdy nie poprosiłbym cię, żebyś zrezygnowała ze swoich marzeń. Nigdy. Ponownie zarzuciła ręce na jego szyje i z radością i ulgą przycisnęła usta do jego. Przesunął językiem po jej wargach, a one rozchyliły się dla niego. Kiedy odsunął się od niej, podniecony i zdyszany, ona poruszyła przy nim biodrami. Tak bardzo jak chciał się w niej zatracić, musiał być z nią tak klarowny, jak ona była z nim. Powiedz to Asher. Powiedz to. - Ale nie mogę jechać z tobą – powiedział do jej ucha. – Kiedy wróciłem do domu, ludzie mnie nie rozpoznali. Ciągle wzdrygają się kiedy na mnie patrzą. Nie mogę być z tobą i tak wyglądać. - Tak, możesz. Możesz pojechać do Phoenix i żyć tam dokładnie tak, jak żyjesz w Danvers. Mam to gdzieś Asher. Ja tylko… - Nie kochanie. Nie. Nie mogę ci tego zrobić. – Oblizał usta, przytrzymując spojrzeniem jej wilgotne oczy. – Nie mogę cię prosić, abyś ukrywała się ze mną przed światem. To nie zadziała. W końcu stanę się zazdrosny o to gdzie chodzisz i kogo znasz – o całą tę część twojego życia, która mnie nie uwzględnia. A ty będziesz zmęczona ciągłym byciem ze mną w domu. Zabilibyśmy to co jest pomiędzy nami. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Pociągnęła nosem i nachyliła się, żeby przycisnąć usta do jego, a on mógł posmakować na języku słonego smaku jej łez. - Proszę, jedź ze mną – błagała go cicho i to go zabijało, ponieważ zrobiłby dla niej wszystko. I przez jeden, szalony moment, pomyślał, zrobię to. Sprzedam mój dom w Danvers i kupię dom w Phoenix. Pieprzyć operacje. Będę po prostu żył tak jak zawsze żyłem, z moimi książkami i ogródkiem za domem. I pod koniec każdego dnia Savannah będzie wracała do mnie, do domu, a ja będę czekał. I na zakończenie dnia będzie opowiadała mi wszystko o swoim świecie, będzie chodziła na imprezy, poznawała ludzi i przynosiła świat do mnie i… i… Huh. Przynosiła świat do mnie. Od kiedy świat miał tak duże znaczenie dla Ashera Lee? Zatrzymał ten mknący po swoich torach pociąg jego myśli i uspokoił walące serce, kiedy przetwarzał to, o czym właśnie myślał. Świat miał znaczenie. Niech to cholera, miał. Tęsknił za nim. Pragnął ponownie być jego częścią. Tu nie chodziło tylko o Savannah. Tu chodziło również o niego. - Muszę to zrobić – wyszeptał. – Nie tylko dla ciebie. Ale również dla mnie. Odchyliła się, żeby na niego spojrzeć. - Co masz na myśli? - Mam dość życia w samotności. Mam dość ukrywania się. Chcę chodzić do restauracji. Chcę iść do biblioteki. Nie chcę, żeby ludzie się na mnie gapili. Myślę… chodzi mi o to, że myślałem, iż skończyłem ze światem, ale tak nie jest. I nie wiedziałem o tym, dopóki nie poznałem ciebie. Dzięki tobie chcę ponownie żyć w świecie. Pamiętał słowa, które wypowiedział do pani Potts, pierwszego dnia kiedy przyszła Savannah „Nie pasuję, żeby powrócić do rasy ludzkiej.”Ale teraz pasował. I Savannah sprawiła, że zapragnął drugiej szansy na życie. Przypatrywał się jej twarzy, na nachylenie jej policzków, na sposób w jaki jej rzęsy owiewają je za każdym razem kiedy mruga i pomyślał o tym, jak okropnie będzie tęsknił, nie widząc ich każdego dnia. - Wiesz, że cię kocham? – zapytał. Skinęła, sięgając i chwytając w dłonie jego twarz. - To nie jest rodzaj miłości, która się kończy – powiedział cicho. – To jest na zawsze. Nie ma znaczenia czy pojedziesz do Phoenix, a ja zostanę tu na jakiś czas. Odnajdziemy się ponownie. Wiesz o tym, Savannah Carmichael? Ponownie skinęła, jej kasztanowe oczy ciągle były pełne łez. - I powiem ci coś jeszcze. Nie martwię się, że znajdziesz kogoś innego, ponieważ na całej ziemi nie ma nikogo innego, kto kiedykolwiek pokocha cię tak bardzo, jak ja. To niemożliwe, ponieważ żaden mężczyzna nigdy nie kochał kobiety tak bardzo, jak ja kocham ciebie. I nie martwię się tym, że ja znajdę kogoś innego, ponieważ przywróciłaś mnie
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
z martwych i dałaś mi w życiu drugą szansę. Jesteś moim cudem, Savannah i zawsze będę należał do ciebie. Skinęła trzeci raz, chwyciła jego górną wargę pomiędzy swoje i possała ją czule, leniwie, pocierając piersiami o jego klatkę piersiową, a jej dłonie obejmowały jego twarz. Wyczuł, że musiała go dotknąć, aby go zapewnić, ale kiedy się odchyliła, jej oczy zmieniły się w lśniące i ciemne, a jego ciało odpowiedziało jej tak, jak zawsze to robi, twardniejąc jak kamień na jej komendę. Chciał zapomnieć, że muszą się opuścić, zapomnieć, że kiedykolwiek choć przez jeden dzień będą z dala od siebie. Chciał zatracić się w jej ciele i obserwować, jak ona zatraca się w jego. - Kiedy musisz tu wrócić? – zapytała, jej oddech przyspieszył, kiedy się w niego wpatrywała. - Za trochę ponad tydzień – powiedział, każda komórka w jego ciele błagała go, aby ją wziął, posmakował jej, żeby zakopał się w niej, aż nie będzie istniało nic poza tą chwilą, kiedy ciągle są razem. – Moja pierwsza operacja jest szóstego. Rozmawiali o czymś poważnym, o czymś smutny, a jednak jego serce waliło z miłości do niej, jego ciało naprężyło się z tęsknoty, zdesperowane, aby poczuć kompletność, którą czuł tylko w jej ramionach. - Mamy osiem dni – powiedziała, czytając jego oczy. Pchnęła jego pierś, tak, że położył się na plecach i przerzuciła nogę przez jego biodra, siadając okrakiem na jego nogach. - Wykorzystamy je najlepiej jak się da – powiedział, jego place ugniatały miękką skórę jej biodra, kiedy przesuwała się w górę jego nóg, aż jej uda objęły jego erekcję. Pozwolił, żeby jego dłoń przesunęła się na przód jej biodra i w kłąb włosków pomiędzy jej udami, pocierając, szukając. - Naj-lepiej – sapnęła cicho, kiedy delikatnie wepchnął dwa palce w jej miękkie, wilgotne niebo. Jej oczy zrobiły się ciekłe. – Kochaj mnie Asher. I zrobił to. I będzie robił. Na zawsze.
***
W poniedziałek rano, kiedy Asher ćwiczył w swojej domowej siłowni, Savannah otrzymała maila od Maddoxa McNabba. Pokochał artykuł i powiedział jej, że po kilku edycjach zostanie opublikowany na pierwszej stronie sekcji Styl Życia, w następną niedzielę, Czwartego Lipca. I podczas gdy jeszcze oficjalnie nie zaoferował jej pracy, zakładała, że Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
w tej sytuacji była to tylko formalność. Wydruk artykułu; oferta pracy. Tak bardzo jak nienawidziła myśli o opuszczeniu Ashera, miała gotową odpowiedź. Drugi rozdział jej życia zawodowego nie będzie dotyczył, tak jak planowała, bycia głównym reporterem w Sentinel, ani w jednym z programów telewizji kablowej w Nowym Jorku, ale w Phoenix Times. Wciąż nie była tym zachwycona, ale to było w cholerę lepsze, niż rzucenie ręcznika. To było renomowane miejsce, odpowiednie, aby zacząć od nowa i podczas gdy starała się być entuzjastyczna na myśl o świeżym początku, część jej – ta część która zawierała jej serce – przeciwstawiała się i parskała na myśl o pozostawieniu Ashera w Maryland na pół roku, podczas gdy ona zaczyna karierę po drugiej stronie kraju. Tak, zachęcał ją żeby pojechała. Nie, nigdy nie stanął na drodze do jej marzeń. I na miłość boską, byli razem tylko przez miesiąc. Ale opuszczanie go, żeby gonić za karierą, kiedy będzie przechodził sześciomiesięczny okres bolesnych operacji? To nie było właściwe i dręczyło ją to, sprawiając, że wątpiła w swoją życiową ścieżkę, sprawiało, że zastanawiała się, czy jej priorytety były właściwe, czy tak jak wcześniej, z Patrickiem Monroe, jej rzeczywistość była zaślepiona siłą jej ambicji. Tęskniła za delikatnymi radami mamy, a nawet za pełną wigoru wesołością Scarlet i to dlatego była taka wdzięczna, kiedy następnego popołudnia odezwała się do niej siostra. Hej Vanna. Zastanawiałam się czy ja i Trent możemy wpaść dzisiaj po pracy do Ashera? Savannah spojrzała na Ashera, który czytał obok niej, w fotelu z uszkami, a letni deszcz uderzał o okna. Pracowali cały ranek, żeby przed wyjazdem do Maryland spakować i umieścić w pudełkach sporą część jego rzeczy. - Asher. Właśnie napisała do mnie Scarlet. Spojrzał na nią, jego twarzy była beznamiętna, ale zainteresowana. - Co powiedziała? - Ona i Trent chcą wpaść dziś wieczorem. Położył Kindle na kolanach i wziął głęboki oddech. - Jesteś gotowa, żeby posłuchać tego co chcą powiedzieć? - Nie jestem gotowa na więcej bzdur. Wyszczerzył się do niej, przechylając głowę na bok. - To moja dziewczyna. Wyparcie to nie tylko rzeka w Egipcie. 23 - Nie. Mam to na myśli. Będę musiała mocno przywalić jej w twarz, jeśli ciągle będzie gadała o tym, że Lance jest niewinny. 23
Denial – rzeka w Egipcie, ale to słowo oznacza również wyparcie, zaprzeczenie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Najdroższa, nie dowiesz się dopóki nie powiesz tak. Savannah wzięła głęboki oddech, wpatrując się w tekst wiadomości. - A ja będą z tobą w każdej minucie – dodał cicho, sięgając ponad małym stołem pomiędzy nimi, żeby dotknąć jej ręki. Savannah chwyciła jego dłoń i splotła ich palce, patrząc w prawo, żeby złapać jego oczy, które wpatrywały się w nią smutno. Nie mogła powstrzymać sposobu w jaki jej wnętrzności skręciły się na te proste słowa „W każdej minucie.”A potem jej mózg torturował ją, podążając za sugestią; Jeszcze tylko przez pięć dni. A potem co? Piekąca samotność rozłąki. Męczarnia pozwolenia odejść sobie nawzajem na nieprzerwany okres wielu miesięcy. Chciałabym to rozwiązać, napisała. Zobaczymy się tutaj o 17:30. - Powiedziałam jej 17:30, więc wyjdą zanim będziemy mieli kolację. - A jeśli rozwiążesz sytuację, to wrócisz do domu? Wydawał się spokojny, pogodny, patrząc prosto przed siebie na witrażowe okno, które było pokryte strumieniem deszczu, ale jej oczy przesunęły się do jego palców, które po cichu zwinęły się w pięść. - Nie Asher – wyszeptała, odkładając książkę na stół i wstając. Wzięła z jego kolan Kindle i położyła go na swoim, a potem usiadła na jego kolanach. Jego ręka opadła wokół jej talii, a dłoń spoczęła luźno na jej kolanach. – Chcę każdej minuty którą ciągle z tobą mam. Przekręcił lekko głowę, żeby ją pocałować, a Savannah zamknęła oczy, tak jak często teraz robiła, katalogując uczucie skóry Ashera przy swojej; ciepło jego ust, silną miękkość języka, sposób w jaki jej wnętrzności zamieniają się w lawę, a majtki stają się wilgotne. Sposób w jaki jego erekcja budzi się do życia pod jej pośladkami, naciskając przez jego dżinsy. Sposób w jaki jego prawy łokieć spoczywa stanowczo na jej biodrze, żeby utrzymać ją w miejscu, kiedy jego lewa dłoń wślizgnęła się pod jej koszulkę, żeby pogłaskać skórę jej brzucha. Ucz się go na pamięć, Savannah. Ucz się go na pamięć, tak, że kiedy będziesz daleko, będziesz pamiętała jak to jest z nim być. Pamiętaj dotyk opuszków jego palców wywołujących gęsią skórkę na twoich piersiach, jak jego usta ssą twój sutek, jakie to uczucie kiedy wślizguje się w twoje czekające ciepło, gruby i niecierpliwy. Pamiętaj jak to jest być kochaną. Załkała w jego usta, a on przełknął to, przesuwając dłoń w górę jej klatki piersiowej, żeby wślizgnąć ją pod stanik. Ściągnęła koszulkę przez głowę i obnażyła przed nim piersi. - Pragnę cię – powiedziała, otwierając oczy i widząc, że się w nią wpatruje. – Właśnie teraz. Właśnie tutaj. To jedyna rzecz, która sprawia, że to jest znośne. - Wiem – powiedział. - I powoli – dodała, ześlizgując się z jego kolan i sięgając do sprzączki jego paska. – Chcę zapamiętać wszystko. Nie chcę zapomnieć. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ja też nie chcę, kochanie. Odpięła jego spodnie i zepchnęła je do jego ud, a on nachylił się, żeby jej pomóc. Jego erekcja wyskoczyła na wolność, twarda i spuchnięta, błyszcząc lekko na czubku. Uniosła oczy do jego i ściągnęła spodenki i majtki zanim ponownie wspięła się na jego nogi, jej kolana zatopiły się w poduszki krzesła po obu stronach jego bioder, kiedy obniżała się na niego. Jego ręka trzymała ją w pasie, a małe dźwięki z jego gardła sprawiały, że jej żołądek podskakiwał z pragnienia. Jego oczy zatrzepotały, a potem wyostrzyły się z rozkoszy, kiedy trzymał ją urzeczony, a ona poruszała się tak powoli jak to możliwe, starając się poczuć każde miejsce w którym jej dotykał, wewnątrz i na zewnątrz. Jego dłoń na jej nagim biodrze, sposób w jaki rozciągał jej ciasne wejście, a jego szyja w końcu zgięła się do przodu, tak że mógł oprzeć czoło o jej klatkę piersiową. Kiedy wzięła go w siebie całego, wypuścił powietrze, jego oddech był gorący na jej szyi. Uniósł głowę, żeby odnaleźć jej oczy i głęboko w nie spojrzeć, kiedy pozostawały nieruchome, złączone z jego tak intymnie, jak to możliwe. Drżał w niej, ale nie ruszał się, utrzymując spojrzenie jej oczu i regulując oddech, a kropla potu spłynęła z jego czoła w dół policzka. - Próbowałaś kiedykolwiek seksu tantrycznego? głosem. – Czytałem o tym.
zapytał niskim, gardłowym
Jeśli było możliwe, żeby zalała ją jeszcze większa wilgoć i gorąco, to tak się stało. Jej oczy rozszerzyły się, a usta rozchyliły w niecierpliwym oczekiwaniu. Nie, nie próbowała. Tak, chciała tego. - Utrzymuj moje oczy. Oddychaj ze mną – wyszeptał, biorąc głęboki wdech przez nos, który nadął jego pierś i sprawił, że jego twarde mięśnie otarły się przelotnie o jej sutki, natychmiast je naprężając. Wpatrywała się w niego, obserwując go, obserwując jego odsuwające się od niej ciało. - Rób wdech wtedy, kiedy ja. Wciągali razem powietrze, skupiając się na swoich oczach, dreszcz przebiegł w dół pleców Savannah, kiedy jej podniecone sutki ponownie dotknęły jego skóry. Jego miednica poruszyła się nieco w górę, a ona próbowała utrzymać otwarte oczy, kiedy zaatakowały ją doznania. - Kolejny wdech – rozkazał, a ona sięgnęła po jego ramiona, podpierając się na nim, kiedy razem oddychali, a on napiął pośladki, żeby powoli w nią pchnąć, a potem rozluźnił mięśnie, wysuwając się. To były ograniczone ruchy, powolne i małe, ale czuła każde zakończenie nerwowe, kiedy powoli masował ją od wewnątrz, jego klatka piersiowa ocierała się o pulsującą, wrażliwą skórę jej sutków.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ponownie – rozkazał, a ona przełknęła ślinę, tym razem zaciskając wewnętrzne mięśnie, kiedy pchnął w górę. – Wstrzymaj je. Dyszała, pocąc się przy jego skórze, kiedy jej sutki nacisnęły na jego mięśnie piersiowe, a jego długość drżała w niej, przytrzymywana mocno przez jej mięśnie. Jego oddech stawał się mniej kontrolowany, płytki i nierówny kiedy wpatrywał się w nią, odmawiając zerwania kontaktu wzrokowego. W końcu rozluźniła mięśnie i poczuła, jak jego penis, zakopany głęboko w niej, porusza się w dół. Napięcie w jej podbrzuszu, w mokrym, świętym miejscu, które posiadał, zbudowało się do prawie nieznośnie intensywnego. Jęknęła, kiedy wzięli razem kolejny głęboki oddech, przygotowując się na to, że wślizgnie się w nią głębiej, roszcząc sobie prawo do jej najbardziej sekretnych części. Kontakt wzrokowy był skwarny, palący, jakby patrzył w jej duszę, a ona go tam chciała, ale nigdy wcześniej nie czuła się dla nikogo taka naga. Nie mogła odwrócić wzroku, nawet kiedy poczuła wilgoć spływających po jej policzkach łez. - Co my robimy? – zapytała, zakładając ręce wokół jego szyi. - Rujnuję cię – powiedział nieugięcie – dla kogokolwiek innego. - Asher – sapnęła, kiedy utrzymał swoją wysoką pozycję w jej wnętrzu. Nacisk pomiędzy jej udami był zbyt ostry, zbyt słodki, zbyt wymagający, żeby go zignorować. Zaczęło budować się w niej napięcie, sprawiając, że jej skóra zrobiła się gorąca, potem zimna, sprawiając że drżała, a potem się pociła. Jej szyja opadła do tyłu, kiedy rozluźniła wewnętrzne mięśnie i poczuła, że jego twardość przesuwa się w niej minimalnie, roztrzaskując jej kontrolę. Instynktownie zakręciła przy nim do przodu biodrami, a on jęknął, zapominając o ich oddychaniu, jego ręka była jak żelazo wokół jej pleców, kiedy opuścił głowę i sięgnął ustami po jej sutek, pchając w nią. Wygięła się na jego ręce, oferując mu swoje piersi i odrzucając głowę w tył, kiedy pierwsze fale orgazmu roztrzaskały się o jej ciało, sprawiając, że jej myśli rozpadły się, dopóki jedyną litanią w jej głowie było imię jej miłości Asher Asher Asher. Jego dłoń przesunęła się w górę jej kręgosłupa i zacisnęła się z tyłu jej szyi, popychając jej głowę do niego, tak że mógł ostro pochwycić jej usta, szukając, domagając się, jego język wsunął się do jej ust, żeby pocierać o jej, a on warknął jej imię. - Savannah! – krzyknął, unosząc szyję i pchając ostatni raz w jej wilgotne ciepło. – Teraz! Krzyk wydarł się z jej gardła, kiedy koniuszek jego twardości pocałował jej macicę, a jej mięśnie zacisnęły się gwałtownie wokół niego. Doszedł głęboko, w długich pulsujących falach, kiedy jej mięśnie drgały, zaciskając się dziko i relaksując wokół niego, osuszając go, aż jego głowa bezwładnie opadła na jej ramię. Ręka wokół jej pleców rozluźniła się, a ona
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
nachyliła się do przodu, aż jej czoło zakopało się w krzywiźnie jego szyi, gdzie z każdym mijającym momentem marzyła, żeby mogła pozostać tam na zawsze.
***
- … więc widzisz Vanna, nie musisz się martwić. Lance do jutra powinien być w Kalifornii i nie wraca na wesele. Nie wróci przez długi czas. Obiecuję. Asher ścisnął ramię Savannah, a ona spojrzała na niego z wdzięcznością, zanim odwróciła się do siostry. - A co z tym, co wydarzyło się Myrtle Beach? – zapytała. Scarlet skinęła do Trenta, sięgając po jego dłoń. - Lance do wszystkiego się przyznał, Savannah… kiedy był pod znieczuleniem w szpitalu, gdzie nastawiali mu nos. – Niespokojne spojrzenie Trenta przeskoczyło do Ashera, zanim powróciło do Savannah. – Powiedział, że był wobec ciebie bezczelny i dostał to, na co zasłużył. Asher poczuł, że Savannah napięła się obok niego i mógł odczytać jej reakcję tak, jak czyta książkę; bycie bezczelnym i napad to nie te same rzeczy. Zaskoczyła go biorąc głęboki oddech zanim poprawiła Trenta. - On był więcej niż bezczelny, Trent. - Jestem pewny, że był – powiedział Trent. – On jest moim bratem Savannah. Ale to nie znaczy, że nie widzę jaki jest naprawdę. - Ale Vanna, teraz go nie ma. Powiedział, że to zbyt upokarzające zostać tu po pobiciu przez… cóż, po prostu zdecydował, że to czas ruszyć naprzód. Ma… w San Francisco przyjaciela z bractwa. Myślę, że tam będzie lepiej pasował niż tutaj. - Powiedziałem mu, że nie jest mile widziany na weselu – powiedział Trent – chyba że przyjdzie i przeprosi cię za to co się wydarzyło, ale powiedział, że i tak nie sądzi, iż wróci z powrotem w przeciągu dwóch tygodni. – Spojrzał w dół, a jego policzki zaczerwieniły się. – Przepraszam Savannah. W imieniu mojej rodziny, okropnie mi przykro, że Lance przestraszył cię i rozciął ci wargę. On zawsze miał skłonności do złośliwości. Uwierz mi, wiem o tym lepiej niż ktokolwiek. Asher to podejrzewał, widząc wyraz twarzy Trenta, tego dnia kiedy złożył Lance’owi wizytę. Trent dał starszemu mężczyźnie powolne, pełne szacunku skinięcie. Asher skinął w odpowiedzi, a potem odwrócił się do Savannah.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Najdroższa, zamierzam zostawić cię z siostrą na dziewczyńską pogawędkę i zabiorę Trenta do pokoju kredensowego na Bourbona. Savannah odwróciła się do niego z zaskoczonym uśmiechem na twarzy. Rzadko włączał dla niej pełny Południowy urok, ale to nie znaczyło, że nie mógł tego zrobić jeśli chciał. Mrugnął do niej, a potem wskazał Trentowi, żeby poszedł za nim. Kiedy opuścili pokój, zerknął do tyłu w samą porę, żeby zobaczyć jak Scarlet zeskakuje ze swojego krzesła, żeby usiąść obok siostry, a Savannah otwiera ramiona dla swojej młodszej siostry. Położył dłoń na ramieniu Trenta i poprowadził go w odpowiednim kierunku. - Dwa i pół tygodnia, huh? Do dnia twojego ślubu? - Tak proszę pana. Scarlet i ja będziemy z pewnością zaszczyceni, jeśli zgodzi się pan towarzyszyć Savannah. Asher wskazał drogę do małego pomieszczenia, przylegającego do pokoju kredensowego. Wskazał na jedno z dwóch krzeseł, które stało po lewej stronie. - Usiądź. Przyniosę nam coś na odświeżenie. Tak naprawdę nigdy nie gościł innego mężczyzny w domu swoich rodziców, chociaż widział, że jego rodzice wiele razy witali przyjaciół i pamiętał, że tata oferował Bourbon w pokoju, kiedy panie przechadzały się po ogrodach, albo przebywały w pokoju przyjęć. Wypełnił lodem dwie kryształowe szklanki i nalał Bourbona, obracając bursztynową cieczą w każdym kieliszku zanim dołączył do Trenta, na jednym z dwóch skórzanych krzeseł ustawionych przed kominkiem, którym od lat nie był rozpalany. - Więc co pan powie? – zapytał Trent. – Możemy na pana liczyć? - Doceniam twoje zaproszenie – powiedział Asher – i z całą pewnością byłbym zaszczycony towarzysząc Savannah, ale nie będzie mnie tutaj. Wyjeżdżam do Maryland na kilka następnych miesięcy. Wyjeżdżam szóstego. Trent wziął łyk swojego Bourbona i gwizdnął cicho. - Cholera, dobre. - Był mojego taty. - Mogę zadać pytanie, proszę pana? - Tylko jeśli przestaniesz nazywać mnie „panem” – powiedział Asher. - Przepraszam, panie… uch, Asher. Zastanawiałem się… czy pobicie twarzy Lance’a było cholernie niesamowitym uczuciem? Asher był zaskoczony widząc, że Trent Hamilton był całkowicie poważny.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tak, było. Wiem, że on jest twoim bratem, ale tak długo jak Savannah należy do mnie, nikt nie położy na niej ręki bez późniejszego wyrównania rachunków. – Wzruszył ramionami. - To nasz sposób. Trent przytaknął w zgodzie. - Nie doceniałem cię. Asher zrobił łyk Bourbona. - To moja twarz. To ona odrzuca ludzi. To dlatego tak właściwie wyjeżdżam. Wuj Sam zaoferował, że trochę nad nią popracuje, naprawi ją. 24
- Zaopiekuję się Savannah kiedy cię nie będzie. - Doceniam to, ale wątpię, że tu będzie. Jedzie do Phoenix. Trent skrzywił się. - Ale wy dwoje… - Uda nam się – powiedział z przekonaniem Asher, przypominając sobie, jak kilka godzin temu Savannah rozpadała się w jego ramionach, to jak do siebie pasują, szalony sposób w jaki ją kocha bardziej, niż kiedykolwiek kochał jakąkolwiek żyjącą duszę. – W zasadzie, jeśli pójdzie po mojemu… myślę że ty i ja pewnego dnia możemy zostać braćmi. Oczy Trenta rozszerzyły się i uniósł szklankę. - Za dziewczyny Carmichael. Asher stuknął lekko w jego szklankę. - Za nasze dziewczyny Carmichael. Za Savannah i Scarlet.
***
- Więc, wracasz do domu, kochanie? - Tak – powiedziała Savannah. – W poniedziałek rano. - Nie wcześniej?
24
Wuj Sam (ang. Uncle Sam) — narodowa personifikacja Stanów Zjednoczonych, której początki sięgają wojny brytyjsko-amerykańskiej w 1812 roku. Wuj Sam przedstawiony jest najczęściej jako srogi, starszy mężczyzna z siwymi włosami i bródką. Zwykle ma na sobie ubranie, które zawiera elementy i barwy znajdujące się na fladze Stanów Zjednoczonych
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- W poniedziałek Asher przenosi się do Maryland. Zostaję z nim do czasu, aż wyjedzie. - Przypomniałam sobie. Mama organizuje rodzinnego grilla w niedzielę, z okazji Czwartego Lipca. Tylko dla rodziny. Chce, żeby Asher przyszedł. – Scarlet wzięła głęboki oddech, robiąc grymas do siostry. – Savannah ty nie… mam na myśli to, że nie jesteś w nim zakochana, prawda? - Całkowicie – odpowiedziała bez wahania. - Och. Och, jesteś? Ale on jest… jest zdeformowany i jest pustelnikiem. Jak ty, chodzi mi o to, jak zbudujecie przyszłość? - Nie jest zdeformowany, Scarlet; jest zniekształcony i mam to gdzieś. A pustelnik? Cóż, jak wiele razy był w domu mamy i taty? A w ostatni weekend wybraliśmy się razem do Maryland. I krążyła plotka, że w zeszłym tygodniu był w mieście, żeby złożyć wizytę Lance’owi Hamiltonowi. Dla mnie nie brzmi to za bardzo jakby był pustelnikiem. - Wiesz o co mi chodziło, Savannah. Nie masz planu. Jedziesz do Phoenix, a on… on jest Asherem Lee. - Jest mój – powiedziała Savannah, jej ton naznaczony był ostrzeżeniem. - No dalej kochanie, jak to ma zadziałać? - Nie znam wszystkich odpowiedzi! – odgryzła się Savannah. Kiedy myślała o powalającym seksie, który właśnie dzieliła z Asherem, o intymności tamtej chwili i miłości, jej serce spuchło boleśnie. Spojrzała na Scarlet, która w prosty sposób zadawała pytania, które zadałaby Savannah, gdyby role były odwrócone. – Pamiętasz ten artykuł który mi czytałaś? W dzień, kiedy zadzwoniła do mnie Derby Jones? Dwanaście najważniejszych punktów w każdym związku? - Pamiętam. Jestem zaskoczona, że ty pamiętasz. To właściwie nie jest coś dla ciebie. Savannah wyszczerzyła się. - Tamtego popołudnia zapytałaś mnie „Nie chcesz być jedną z tych kobiet, które robią karierę i mają to wszystko? Ekscytującą karierę, gorącego męża, czekającego na ciebie w nocy?” - Tak, a ty mi powiedziałaś, że małżeństwa nie ma na twoim radarze. Savannah westchnęła. - Tak. Powiedziałam tak. - A teraz? Teraz jest na twoim radarze, Vanna? Spojrzała na Scarlet, jej klatka piersiowa zacisnęła się, a oczy zalśniły, ponieważ tak było. To było jasne i rozlegało się, głośno piszcząc w jej uszach. To była prawie jedyna rzecz Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
na jej radarze. Żadnego śladu Nowego Jorku. Żadnej migawki Phoenix. Tylko Asher, i to ją przerażało, ponieważ bycie czyjąś słodką, małą żoną nigdy nie było jej planem. - Nie wiem co robić. - Aw, kochanie. – Scarlet położyła rękę wokół Savannah, delikatnie głaszcząc jej ramię. – Myślę, że zostałaś trafiona. - Nie mogę go zostawić. I nie mogę zostać. – Uniosła oczy do twarzy siostry, która wyglądała jak gotowa do sesji fotograficznej. – Co ja robię Scarlet? Kiedy w końcu się odezwała, jej rada była wypowiedziana spokojnym, czystym głosem i Savannah zdała sobie sprawę, że jej młodsza siostra była o wiele mądrzejsza w sprawach sercowych niż ona. - Myślę, że powinnaś podążać za sercem. Jeśli w twoim sercu jest kariera, jedź do Phoenix. A jeśli w twoim sercu jest Asher Lee, jedź do Maryland. - A co jeśli w połowie są w nim obie te rzeczy? - Nie możesz jedną dupą jeździć na dwóch koniach, kochanie. Spróbuj, a zostaniesz zraniona. Scarlet nigdy nie przeklinała. Nigdy. Savannah przez pełne dziesięć sekund wpatrywała się oniemiała w swoją siostrę, zanim wybuchła chichotem. Scarlet, która zakryła usta dłonią w szoku z powodu swojego wybuchu, przyłączyła się do niej. Ale pytanie pozostało i uparcie się jej trzymało na długo po tym, jak Scarlet i Trent wyszli. Jej kariera czy jej serce? Będzie musiała podjąć decyzję. I jakakolwiek ona będzie, straci na tym. I jakakolwiek ona będzie, będzie musiała z nią żyć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 16 „Pierwsza, duża kłótnia.”
Niedziela rozpoczęła się pogodnie, poranne promienie słoneczne świeciły na twarz Ashera, kiedy odwrócił się, aby spojrzeć na śpiącą obok niego Savannah. Dziś wieczorem będzie ich ostatnia wspólna noc. Jutro wyjeżdża do Maryland i zaczynają swoją półroczną rozłąkę. Agent nieruchomości polecany przez współpracujący z nim szpital, znalazł mu miłe, umeblowane mieszkanie, rzut kamieniem od szpitala i Asher wypełnił wszystkie potrzebne do sześciomiesięcznego wynajmu dokumenty. Pudełka z ubraniami, książkami i innymi osobistymi rzeczami zostały odebrane przez firmę kurierską w piątek rano i Asher był już prawie całkowicie spakowany. Dwie walizki stały schludnie ustawione przy drzwiach do jego sypialni, a kolejna leżała otwarta na ławeczce przy oknie. Bez budzenia Savannah, podniósł z ziemi bokserki i ubrał je, a potem podszedł, żeby usiąść przy oknie, patrząc na las za domem i zagajnik poniżej. Pomimo togo, że nie pragnął bardziej niczego, niż opuszczenia tego miejsca, to wiedział, że będzie tęsknił za domem. I to go trochę zaskoczyło. Ale bardziej niż za domem będzie tęsknił za Savannah, co w ogóle go nie zaskoczyło i podczas gdy w większości uspokoił się w związku z ich rozłąką – obiecali sobie wysyłać codziennie smsy i często rozmawiać przez telefon – część jego ciągle zastanawiała się czy był samolubny w swojej decyzji, że przedkładał coś ponad nią. Nie jest za późno, wyszeptał głos w jego głowie, ale uciszył go, ponieważ było za późno. Tak czy inaczej, czystą słabością byłoby podążenie za nią do Phoenix, kiedy miał swoją własną podróż, zanim będą mogli być razem. Podszedł ponownie do łóżka i usiadł ostrożnie przy krzywiźnie jej ciała. Miał na myśli to, co powiedział ostatniej nocy Trentowi. Spojrzał na jej różowe policzki i powstrzymał się od zgięcia się, żeby ją pocałować, wiedząc, że jego poranna broda trochę drapie i obudzi ją. - Pewnego dnia zamierzam cię poślubić – wyszeptał. - Hmmm? – zamruczała, jej głos był chropowaty i pijany od snu. - Nic kochanie – powiedział, delikatnie głaszcząc jej włosy. – Idę na spacer do lasku. - Pójdę z tobą – wyszeptała, jej oczy ciągle były zamknięte. - Ty śpij.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Mogę spać kiedy wyjedziesz – powiedziała, a łza uciekła przez szczelinę jej zamkniętych oczu, stoczyła się przez jej nos i spadła bezdźwięcznie na poduszkę. Jego serce skręciło się i nachylił się, żeby przycisnąć usta do jej skroni. - Wracaj do spania, najdroższa. Jest tylko 8:30. Wrócę za godzinę. - Ok – powiedziała, ciągle na pół śpiąc i przewróciła się na bok. Obudziła się płacząc. Obudziła się płacząc, kiedy wszystko czego pragnął na świecie to sprawić, żeby była szczęśliwa. Żałował, że nie było jakiegoś sposobu, żeby zapewnić ją, że byli zaledwie na początku czegoś wspaniałego, że oboje uznali swój związek jako wyjątkowy dar, którym był i tak długo jak pozostaną silni, szczerzy i prawdziwi podczas czasu który spędzą osobno, to ostatecznie będą razem. Wciągnął na siebie jakieś spodenki do biegania i koszulkę, a potem wyłowił z szafy adidasy. Bieganie było czymś, czego nie mógł robić z powodu swojej chorej nogi, ale miły, poranny spacer był dla niego dobry. Znalazł panią Potts u podnóża schodów. Do pewnego stopnia unikali się od niedzieli, kiedy pojawiła się Savannah. Pani Potts nie pochwalała tego, że Savannah spała w jego łóżku, chociaż, na jej korzyść należało zapisać to, że zostawiła swoją opinię dla siebie, po tym, jak wygłosiła ją z szacunkiem pierwszego dnia. - Doberek, pani Potts – powiedział Asher, - Asher. – Uśmiechnęła się do niego, zmarszczki na jej postarzałej twarzy złączyły się razem. – Nie wiem co będę robiła bez ciebie w tym dużym, starym domu aż do świąt. Jesteś pewny, że nie potrzebujesz, żebym pojechała do Maryland? Pokręcił głową i sięgnął, żeby owinąć rękę wokół jej ramion i przyciągnąć ją czule do siebie. Przez tak długi czas w jego życiu była tylko pani Potts. Nie brał pod uwagę tego, jak bardzo pojawienie się Savannah w jakiś sposób zastąpi starszą panią. - Była pani dla mnie dobra – powiedział Asher, ściskając jej ramię. Pociągnęła nosem. - Jesteś dla mnie jak wnuk. Dałeś mi coś, czego życie nie uznało za stosowne, aby mnie tym pobłogosławić. - Zawsze będziemy rodziną – powiedział, odchylając się, żeby szeroko się do niej uśmiechnąć. – Nikt inny nie może udzielić mi wykładów tak jak ty, pani Potts. - Och, nie wiem – powiedziała, spoglądając w górę. – Myślę, że ta dziewczyna może utrzymać cię w pionie. – Ponownie pociągnęła nosem, a potem promiennie się do niego uśmiechnęła. – Wiesz, nie miałabym nic przeciwko prawnukowi. Kiedy wciąż jestem wystarczająco młoda, żeby się nim cieszyć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Bez presji, pani Potts. A ja myślałem, że nie podoba się pani to, że Savannah śpi w moim łóżku. - Nie podoba mi się, że twoja dziewczyna śpi w twoim łóżku. Ale, jeśli byłaby twoją żoną… - Jej oczy błyszczały i lekko dotknęła jego ręki. – Ona jest dla ciebie dobra, Asher. - Taa – powiedział. – Jest.
***
Savannah w końcu przyznała się do porażki przy trzecim bzyczeniu telefonu w ciągu kilku minut. Ziewnęła, otwierając powoli oczy, kiedy czwarte, a potem piąte bzyczenie rozległo się po sobie w krótkich seriach. Rozejrzała się z tą cholerną rzeczą. Kiedyś jej konto na Twitterze było ustawione, żeby powiadamiać ją o najnowszych trendach, ale jedynym powiadomieniem które miała ustawione po jej porażce w Nowym Jorku, było jej imię. Bzz. Bzz. Bzz. - Cholera, co z tym? – zapytała, słaniając się i wyławiając telefon z szafki nocnej. Położyła się na poduszce, pozwalając oczom przyzwyczaić się do jasnego światła ekranu. Najpierw została przywitana godziną – 9:12 rano – a potem przez powiadomienia, które wyskakiwały jedno po drugim na jej profilu. Usiadła, opierając się o wezgłowie łóżka i wbiła hasło. Jej serce przyspieszyło nagle w wybuchu adrenaliny na widok małych, czerwonych kropek powiadomień, które praktycznie pokryły cały wyświetlacz. Dziewiętnaście nowych maili, pięćdziesiąt sześć nowych powiadomień na Twitterze i trzydzieści jeden – nie, trzydzieści dwa, trzydzieści trzy powiadomienia na Facebooku. Niektóre były zawirusowane, ale jedynymi powiadomieniami, które miała zaprogramowane, były te z jej imieniem. Co się dzieje? Mogła zapomnieć usunąć inne powiadomienie, które nagle okazało się być dzisiaj czymś ważnym? Jej szyja szarpnęła się w górę, kiedy usłyszała dźwięk domowego telefonu Ashera. Od dnia kiedy przyjechała na ich pierwszy wywiad nie przypominała sobie, żeby telefon dzwonił więcej niż raz czy dwa, a działo się to zawsze późnym popołudniem, kiedy dzwoniła Sophia, żeby poplotkować z panią Potts. Dzwonił teraz? Trochę po 9:00 w niedzielny poranek? W świąteczny poranek? Nikt w Danvers nie przeszkadzałby, dzwoniąc do czyjegoś domu w czasie godzin kościelnych i żadne przedsiębiorstwa nie są otwarte, żeby wykonywać swoje drażniące, nagabywujące telefony. Kto dzwoni o tak niezwykłej godzinie? Jej skóra zapiekła niekomfortowo i odwróciła głowę do swojego telefonu. Kliknęła w ikonę Twittera i przewinęła powiadomienia. Sześćdziesiąt dwa? Nie dostała więcej niż pięć w ciągu całego czerwca. Kiedy przesuwała wiadomości, telefon domowy zadzwonił ponownie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
OMG. #BożeBłogosławAmerykę #PrzeczytajcieTenArtykułTERAZ #SavannahCarmichael #PhoenixTimes Historia Miłosna Stulecia! #PięknaIBestiaNajlepszaHistoriaMiłosnaKiedykolwiek, MUSICIE to przeczytać!! #ZawszeWierny #SavannahCarmichael #WeteranReporterkaRomans Sprawdźcie najnowszy artykuł Stylu Życia w #PhoenixTimes i Boże błogosław #SavannahCarmichaelAsherLee
- C-co? Chwila! Opadła jej szczęka, kiedy czytała ostatniego tweeta, a potem zrobiła to jeszcze raz. Dlaczego imię Ashera pojawiło się na Twitterze? Serce waliło jej w piersi, kiedy telefon zadzwonił jeszcze raz, a komórka zabrzęczała, informując ją o większej ilości wiadomości. Przesuwała swoje maile patrząc na tematy; Świetny artykuł, Kocham ten nowy artykuł, Gratul… Nie było słowa od Maddoxa, więc włączyła na telefonie przeglądarkę internetową i wpisała www. phoenixtimes.net - No dalej, no dalej, no dalej – szeptała, ściągając nogi z łóżka, żeby założyć majtki i koszulkę. Gdzie był Asher? Na dole? Nie. W jakiś sposób wiedziała, że spaceruje w lasku. Musiał pocałować ją na do widzenia, zanim wyszedł, chociaż nie pamięta tego za dobrze. - No dalej, krowo – powiedziała, kiedy mały kursor obracał się, próbując załadować stronę. Przerzuciła przez głowę koszulkę, a potem trzymała telefon i krążyła po pokoju, panika sprawiała, że była roztrzęsiona, spocona i było jej zimno. - Oddychaj Savannah – powiedziała sobie, zaciskając i rozluźniając dłoń na telefonie w spoconym, śmiertelnym uścisku. Jak się to do cholery stało? Mówiła sobie, żeby brać głębokie oddechy, zdesperowana, żeby wierzyć, że pomimo powiadomień które napływają, nastąpiła jakaś pomyłka. W końcu pojawiła się strona główna i kliknęła w Styl Życia, ponownie czekając, aż strona się załaduje. - Jasna cholera, no dalej – powiedziała, ponownie przechodząc przez pokój zanim spojrzała w dół, a potem… potem to zobaczyła; „Savannah & Asher: Typowo amerykańska historia miłosna.” - Nie! – krzyknęła, przesuwając stronę, kiedy domowy telefon zadzwonił po raz kolejny. A pod tytułem artykułu było imię, które bała się zobaczyć; Savannah Carmichael. Opadła na ławeczkę pod oknem, zaparło jej dech w piersi, kiedy wpatrywała się w mały wyświetlacz:
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
„Przyszłam do domu Ashera Lee w słoneczne, majowe popołudnie, mając na sobie pożyczoną od siostry sukienkę, drżącymi palcami trzymając talerz świeżo upieczonych ciasteczek. Pan Lee jest mitycznym dziwadłem naszego małego miasteczka. Wyrzutkiem. Pustelnikiem. Straszydłem. Dzieci obrzucając jego dom jajkami na Halloween, a matki mówią swoim nastoletnim córkom, żeby wracały wcześnie, ażeby Asher Lee nie znalazł ich w ciemności i nie wykorzystał. Ale tak po prawdzie? Asher był mężczyzną, jak każdy inny, po prostu on został szkaradnie poraniony podczas służby naszemu cudownemu krajowi.” Savannah przełknęła słabo, kiedy czytała mocno zmienioną wersję swojego artykułu. Słowa mityczne dziwadło, straszydło, szkaradnie nigdy nie pojawiły się w jej tekście i nie napisała tego fragmentu o matkach, ostrzegających przed nim swoje córki. - Och mój Boże. Przesunęła się na dół, ledwie będąc w stanie znieść to co czytała; jej cały artykuł został pocięty, edytowany i przepisany dla maksymalnej pogoni za sensacją. Słyszała, że gazety tak robią ale kiedy Maddox McNabb powiedział „edycja” nigdy nie przyszło jej do głowy – nigdy, przenigdy nie przyszło jej do głowy – że mógłby użyć czegoś, co przedstawiła jako szkic i całkowicie przepisze jej artykuł. Wykorzystali właściwe imiona i miejsca. Ociosali jej artykuł i zrobili z niego sensację. Przypisali jej pełną zasługę. Przestała czytać w połowie, ponieważ jej żołądek zacisnął się w taki rodzaj supła, który sam się nie rozplącze. Nie musiała dalej czytać, żeby wiedzieć, iż reszta będzie szkieletem swojej oryginalne wersji. W międzyczasie telefon cały czas brzęczał, kiedy ludzie czytali „jej” artykuł i komentowali go. Kiedy szok szybko zamienił się we wściekłość, przesunęła palcem po ikonie telefonu i poszukała numeru Maddoxa McNabba. Dzwonił sześć razy zanim włączyła się jego poczta głosowa. Tu Maddox McNabb, redaktor naczelny Phoenix… Wcisnęła przycisk kończący rozmowę, kiedy łza spłynęła zygzakiem po jej policzku. Nie miała jego domowego numeru. Ale miała numer do Derby Jones. - H-halo? Która godzina? – zapytał półprzytomny głos po drugiej stronie słuchawki i Savannah zdała sobie sprawę, że w Phoenix była 7:30. W niedzielę. W święto. - Derby? Przepraszam, że cię budzę. Mówi Savannah Carmichael. - Savannah. Savannah? Pewnie. Cześć. Hej, jest wcześnie. - Wiem. Przepraszam, nie będę ci długo zawracała głowy. Masz numer komórkowy do Maddoxa McNabba? - Do Maddoxa? Taa. Gdzieś mam. Um. Och, na tym telefonie który trzymam. Mogę wysłać ci go smsem? Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Savannah wyobraziła sobie, że Derby trzyma telefon z zamkniętymi oczami, gotowa żeby przewrócić się na bok i spać dalej. - To naprawdę ważne, Derby. - Nie. Prawda. Zaraz ci go wyślę. – Savannah usłyszała w głosie przyjaciółki nutę przytomności umysłu. – Tak szybko jak się rozłączymy. - Dzięki. Przepraszam, że cię obudziłam. - Spoko. Hej… wszystko ok? Wyglądając przez okno Savannah zobaczyła wychodzącego z lasku Ashera, był wysoki i dumny, słońce łapało kasztanowe pasemka w jego ciemnych włosach. Szedł zamyślony, z lekkim uśmiechem na ustach, jakby rozmyślał o czymś miłym. Nagle, jakby wiedział, że go obserwuję, spojrzał w górę, w okna jego pokoju, znalazł przy szybie jej twarz i uniósł w powitaniu dłoń. Jej serce zacisnęło się, a do jej oczu napłynęły łzy, kiedy uniosła drżącą dłoń i położyła ją na szkle pomiędzy nimi. - Nie – powiedziała. - Zdecydowanie nic nie jest ok. Cześć Derby. Nacisnęła przycisk kończący rozmowę, nie odrywając oczu od Ashera Uśmiechał się do niej szeroko, niezdolny żeby z takiej odległości zobaczyć jej załamany wyraz twarzy. Przyłożył palce do ust i posłał jej całusa i dalej zmierzał w stronę domu. Palce Savannah w rozpaczy utrzymywały się na szkle. Nie chciała tego, ale zdradziła prywatność najbardziej skrytego człowieka, którego kiedykolwiek poznała. Jak on jej kiedykolwiek wybaczy? Ale po kolei. Ding. Spojrzała w dół i zobaczyła sms od Derby. Musi porozmawiać z Maddoxem McNabbem.
***
Asher wszedł żwawo do kuchni, wycierając swoje ubłocone adidasy o wycieraczkę, którą pani Potts trzymała przy tylnym wejściu. Czekała tam gorąca kawa, a Savannah się obudziła. Nienawidził tego, że obudziła się ze łzami w oczach i wiedział, że dzisiejszy dzień będzie dla nich trochę smutny, więc podczas spaceru podjął decyzję. Chociaż nie był gotowy, żeby poprosić ją o rękę, chciał żeby wiedziała, że to jest jego ostateczny zamiar. Chciał ją zapewnić, że była jego wiecznością; że to co mieli było tak cenne, tak długo jak to chronili, że odnajdą się na końcu ich półrocznej rozłąki. Kiedy zadzwonił telefon wiszący na ścianie, podskoczył zaskoczony, a potem rozejrzał się za panią Potts. Kiedy nie pojawiła się w kuchni, żeby odebrać, sam sięgnął po słuchawkę. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Halo? - Czy to Asher Lee? - Tak. - Panie Lee! Dzień dobry! Mówi Jennifer Durant z Fox and Friends, zastanawialiśmy się czy możemy zarezerwować pana… - Whoa! - powiedział. – Proszę zwolnić. Dzwoni pani z telewizyjnego show Fox and Friends? - Mhm. Preferuje pan Asher czy Harrow? - Co? O czym pani… Zachichotała kokieteryjnie, a potem kontynuowała bardziej profesjonalnym głosem: - Chcielibyśmy, żeby przyszedł pan do naszego show. Żeby opowiedział pan wszystko o tym, jak się poznaliście i o tym, jak wystrzeliły iskry, z pańskiego punktu widzenia. - Wystrzeliły iskry? Mówi pani o artykule? O eksplozji ładunku wybuchowego? - Och nie. Nie będziemy tego dotykali. To co kocha Ameryka, to historia miłosna. - Historia miłosna? - Savannah i Asher: Typowo amerykańska historia miłosna. Panie Lee, czy nie złapałam pana w nieodpowiedniej chwili? Co? O czym ona do cholery mówi? - Złapała pani, pani Durant. Muszę iść. Proszę zadzwonić kiedy indziej. Odłożył telefon na widełki zanim mogła odpowiedzieć i próbował zrozumieć o co w tym wszystkim chodziło. Zrobił przegląd faktów. Tak, był Czwarty Lipca i dzisiaj został wydrukowany artykuł Savannah na temat czasu, który spędził w Afganistanie i o jego gorzkim przyjęciu powitalnym w domu. Czekał, aż się obudzi, żeby mogli go razem przeczytać. Może media próbowały czegoś się w tym doszukać, zważywszy na fakt, że artykuł został napisany przez młodą, wolną kobietę? Pokręcił głową, napełniając kawą dwie filiżanki, kiedy przyszło mu do głowy coś, co sprawiło, że zamarł. „Preferuje pan Asher czy Harrow?” Jego twarz poczerwieniała, kiedy pomyślał o jakiejś nieznajomej kobiecie używającej pieszczotliwego przezwiska, którego okazjonalnie używa Savannah. Może była fanką tego samego programu w którym występował Richard Harrow i skojarzyła fakty, oparte na podobieństwie ich ran? Jego serce zaczęło szybciej walić. Coś tu było nie tak.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Ring. Ring. Ring. Ring. Z determinacją przeszedł przez kuchnię. - Halo? – Był oschły. Czuł się zdezorientowany i wytrącony w równowagi i nie podobało mu się to. Musiał pójść na górę i porozmawiać z Savannah, spróbować zrozumieć o co w tym wszystkim chodziło. - Asherze Lee, mówi Clifton Winter, vice prezes Van Cleef & Arpels. - Co? Kto? - Van Cleef & Arpels, główny sklep z biżuterią na Manhattanie. VCA jest wielkim zwolennikiem powracających weteranów i chcemy, aby pan wiedział, że jeśli będzie pan w salonie po wytworny pierścionek zaręczynowy dla panny Carmichael, to mamy… - Panie Winter! Myślę, że ma pan złe… Jego głos był stłumiony, kiedy mówił do kogoś innego. - Cholera, powiedziałem ci, żebyś połączyła mnie z Asherem Lee z Danvers w Wirginii! W tle usłyszał kobiecy głos. - To on. - Czy rozmawiam z panem Lee? - Tak, ale… Na linii zapadła cisza. Asher spojrzał w górę i zobaczył palec Savannah, przyciśnięty do guzika kończącego rozmowę. Bez słowa sięgnęła, żeby zabrać mu telefon i położyła go delikatnie na kuchennym blacie. Jej oczy były porażone i zrezygnowane, kiedy w telefonie zaczął rozbrzmiewać sygnał zajętej linii. - Savannah – zapytał, przeszukując jej oczy – co się do cholery dzieje?
***
- Chodź, usiądź – powiedziała, przechodząc przez kuchnię, żeby podnieść kubki z kawą, które musiał przed chwilą napełnić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Usiadł przy stole, a ona postawiła przed nim kubek, zanim wzięła z blatu drugi i usiadła naprzeciwko niego. - Asher… - Dlaczego dzwonią do mnie z telewizyjnego show i ze sklepu jubilerskiego? Przygryzła wargę. Nie miała pojęcia od czego zacząć. - Użyłam pseudonimów. Przysięgam na Boga, Asher. Nie użyłam naszych prawdziwych imion. - Chodzi ci o artykuł? – Wpatrywał się w nią zdezorientowany. – Nie przeszkadzałoby mi gdybyś użyła mojego prawdziwego imienia. Dałem ci pozwolenie na przeprowadzenie za mną wywiadu. - Wiem. Dałeś. Na temat twoich, um, twoich u-urazów, Afganistanu i powrotu do domu. Przytaknął. - Racja. Więc… - To nie o tym ostatecznie był artykuł. – Przypatrywała się jego twarzy, ale nie zmieniła się, ciągle była ostrożna i ciekawa. Ciągle jej ufał. Ciągle nie poskładał tego w całość. Zacisnęła oczy, pragnąc wymyślić coś, żeby to rozwiązać, ale nie mogła. Utknęła. - Cóż, o czym on był? – zapytał. - Asher – zaczęła, patrząc na niego, jej oczy były szkliste. - O czym on był, Savannah? – domagał się odpowiedzi. - O nas. Jego oczy pociemniały, a usta zacisnęły się w wąską linię. - O nas. Savannah sięgnęła, żeby nakryć jego dłoń, modląc się do Boga, żeby Asher znalazł sposób, aby zrozumieć jak doszło do tego całego bałaganu. - O nas. O tym jak się poznaliśmy. Jak zaczęliśmy spędzać razem coraz więcej czasu. Jak zostaliśmy przyjaciółmi, zakochaliśmy się i… - Jezu Chryste, Savannah. Ta historia jest naszą historią? Przytaknęła z zakłopotaniem, kiedy on odsunął dłoń. - Nigdy nie powiedziałem, że możesz to zrobić.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nigdy nie powiedziałam im, że mogą to zrobić w taki sposób, jak zrobili. Tytuł który im wysłałam brzmiał „Cassandra & Adam: Typowo amerykańska historia miłosna.” Wyraziłam się jasno, że mają użyć pseudonimów. Oryginalny projekt nigdy nie wspominał o Danvers. Chroniłam twoją prywatność. Przysięgam. - Teraz naprawdę jest chroniona. - Przepraszam… ja… - Pozwól mi to przeczytać. Jej ramiona opadły z ulgą. Tak. Tak, mógł przeczytać jej oryginalną wersję i wtedy zrozumie, że wykorzystała ich historię, ale chroniła ich tożsamość i napisała piękne rzeczy o tym, jak się poznali, jak się w sobie zakochali, jak jego obrażenia nie miały dla niej znaczenia, kiedy go poznała. - Pójdę po mojego laptopa i pokażę ci mój oryginalny… - Nie, chce przeczytać to, co zostało wydrukowane dziś rano, aby mógł to przeczytać cały świat. - Ale… - Przełknęła ślinę. – Bardzo to zmienili. Jego oczy wyzywały ją. - Sedno tego co napisałaś ciągle tam będzie, prawda? - Proszę nie czytaj tego – powiedziała. - Dlaczego nie? - Ponieważ to nie jest to, co napisałam. – Straszydło. Nastoletnie córki. Spojrzała na dostojnego, niesamowitego mężczyznę przed nią i jej serce krwawiło z powodu tego jak został przedstawiony. – Ociosali to. To nie to co napisałam. To nie jest to, co o tobie myślę. O nas. W jego oczach błysnęło zmartwienie, a potem wściekłość. - Idź po laptopa. Teraz, Savannah. Odwróciła się i wyszła z kuchni, znajdując stojącą na schodach panią Potts. - Nie wiem jak on ci kiedykolwiek wybaczy – powiedziała cicho, kiedy Savannah ją mijała. - Ja też nie wiem – powiedziała Savannah. I nie wiem jak kiedykolwiek wybaczę sama sobie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
***
Asher czuł na sobie jej oczy przez cały czas, kiedy czytał artykuł. Był on całkowicie tandety, podciągnięty tak bardzo, jak to możliwe, żeby być sensacją. Został przedstawiony jako częściowo obłąkany, jak Quasimodo, a ona została zobrazowana jako typowo amerykańska piękność, która lituje się nad bestią. Za każdym razem, kiedy czytał urywek o ich spędzonym razem czasie, po cichu ukrywał sapnięcie zaskoczenia. Pierwszy raz kiedy sięgnął po jej dłoń pomiędzy fotelami z uszkami. Ich pierwszy pocałunek. Pierwszy raz kiedy powiedział, że się w niej zakochuje. Zagajnik. Ich przejażdżka samochodowa w górach. Oglądanie „Shag.” Pobicie Lance’a. Spędzony w Maryland weekend. To jak opowiadała mu o Richardzie Harrow. To wszystko tam było. A sposób, w jaki zostało to powiedziane wskazywał, że uczłowieczyła zwierzę, zakochała się w jego rażących niedoskonałościach. Była takim wzorem kobiecych cnót, że w jakiś sposób zdołała spojrzeć ponad jego oszpeceniem i zajrzeć w serce. Była tam również mdła aura „żyli długo i szczęśliwie” podsumowująca cały artykuł, którym czuł się urażony; Jego dłoń i twarz zostały zdmuchnięte, ale och, jaki skarb miał w swoim łóżku. Niektóre momenty odbierały mu dech, ponieważ przypominały mu o idealnych chwilach, które z nią spędził, ale potem jego twarz napięła się. Najlepsze momenty jego życia, umieszczone w gazecie, na pierwszej stronie sekcji Styl Życia, zebrane w newswire 25 przez każdą publikację, która chciała na święto wyciskacz łez. „Piękna i Bestia” z hymnem Stanów Zjednoczonych grającym w tle. Ktokolwiek napisał ten wers jest utalentowany, pomyślał smutno. Skończył czytać artykuł, który kończył się nadziejami Savannah, że przyszłość jest im pisana, pomimo ciężkiej agorafobii Ashera i twarzy, która straszy dzieci. Zamęt i złość, które do niej czuł były tak głębokie, tak ostre, że zastanawiał się jak się do niej odezwać, bez powiedzenia niewybaczalnych rzeczy. I tak bardzo cierpiał przez jej zdradę, przez sposób w jaki wykorzystała ich piękną historię jako pożywkę, że zastanawiał się, jak to możliwe, że jego wnętrzności ciągle pozostawały w jego ciele. Nie zostali rozprzestrzenieni, żeby zobaczył ich cały świat? Och, racja. Zostali. Zamknął powoli laptopa, aż zatrzasnął się z cichym kliknięciem. - Nie napisałam tego – powiedziała cicho, wykręcając dłonie. - Zabawne. – Spojrzał na nią. – Pisze, że to zrobiłaś. - Mogę pokazać ci oryginał? Pokręcił głową. 25
Newswire to medium, którego zadaniem jest zbieranie informacji, komunikatów i materiałów prasowych z różnych źródeł, ich agregowanie i dystrybucja. Materiały w ramach samego newswire'a są grupowane (np. w kategorie tematyczne) i systematyzowane tak, aby łatwo mogli z nich skorzystać docelowi adresaci.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nie bardzo czuję chęć żeby czytać więcej. - Asher, jesteśmy w tym razem. Przysięgam, jestem taką samą ofiarą jak ty. Jego oczy strzeliły, żeby spotkać jej i pokręcił głową z tłumioną wściekłością. Jego serce zacisnęło się z bólu, ponieważ była taka piękna i tak bardzo ją kochał pomimo upokorzenia, pozbawienia męskości, pomimo zdradzającego expose. Ukierunkował swój gniew i uczepił się go. - Nie, kochanie. Nie jesteś. Ty miałaś wybór. Ja nie. To był pierwszy raz kiedy nazwał ją „kochaniem” z jakimkolwiek innym uczuciem poza miłością, a ona się wzdrygnęła, podczas gdy on pozostawał uparcie niewzruszony. - Asher, nie mogę nic zrobić z faktem, że wydrukowali to z naszymi imionami, ani jak zmasakrowali to swoją edycją, żeby stworzyć karykatury, a nie prawdziwych ludzi. Ale proszę, czy mogę wytłumaczyć dlaczego to zrobiłam? Dlaczego napisałam ten artykuł? Przytaknął, rozpaczliwie mając nadzieję, że powie coś - cokolwiek – co pozwoli mu zrozumieć, ciągle jej ufać, ciągle ją kochać, ciągle mieć ją w swoim życiu. - Potrzebowałam tej historii Asher. Potrzebowałem tej szansy po tym co się stało z Patrickiem Monroe. Musiałam coś sobie udowodnić. Musiałam udowodnić, że nie jestem tylko pismakiem bez talentu, który został wykorzystany przez swoje źródło informacji. I pamiętasz ten dzień, kiedy przyszłam i powiedziałam, że Maddox McNabb chciał czegoś seksownego i … - Przestań! – Asher poczuł, że jego twarz zarumieniła się z ciepła. – Proszę, uważaj na to co powiesz dalej. - Nie, jest ok. Chcieli czegoś bardziej seksownego, więc… - Więc pieprzyłaś kalekę – straszydło, które atakuje nastoletnie dziewczyny w środku nocy. - Asher! Przestań! – Jej twarz szarpnęła się jakby ją spoliczkował. – Nie! Boże, nie! Nigdy nie napisałam tych słów i to nie było tak. Nie waż się używać o nas takich słów. - Jakich? Słów prawdy? Taa. Widzę dlaczego możesz czuć się z tym niekomfortowo. W jej oczach zalśniły łzy i zamknęła usta, wpatrując się w niego. Jej piersi unosiły się i opadały szybko. Oddychała tak szybko, że mógł usłyszeć mały szloch wydobywający się z jej gardła, ale desperacko próbował go ignorować. Coś w jego wnętrzu zaczynało boleć i było to w dziwny sposób takie samo, jak podczas tych pierwszych kilku miesięcy w San Antonio, kiedy musiał zdecydować czy żyć, czy umrzeć. I przez chwilę, kiedy patrzył na tę sytuację i zdał sobie sprawę, że możliwe było, iż cały ten piękny związek był z jej strony tylko grą, chciał umrzeć.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Wziął głęboki oddech i opanował się. Może przez kilka tygodni pisała artykuł o wybuchu; może to była jej historia i w ostatniej chwili ją zmieniła, kiedy odmówili wydrukowania jej. - Ok – powiedział, usiłując obniżyć głos. – Odpowiedz mi na jedno pytanie. Od jak dawna wiedziałaś? - Wiedziałam? - Że taki jest twój punkt widzenia? Że my byliśmy twoim punktem widzenia, a nie eksplozja i moje niemile widziane ponowne przyjęcie do społeczeństwa? Musiała wiedzieć do czego zmierzał, ponieważ zasmuciła się. Chciał wiedzieć czy ich związek rozpoczął się przed, czy po tym jak zmieniła punkt widzenia. I tak, miała zamiar mu powiedzieć, że zaczął się po tym. Zamknął oczy. - Proszę, Asher – wyszeptała. - Jak długo? – domagał się odpowiedzi, jego oczy otworzyły się. Jej głos załamał się, kiedy opowiedziała: - Od zagajnika. - Wow – sapnął, odwracając od niej wzrok. – Pierwsza noc kiedy się pocałowaliśmy. Pierwsza noc kiedy się obściskiwaliśmy – wyszeptał i był to szorstki i ciężki dźwięk. – Jaka lisica26. Naprawdę weszłaś w rolę uwodzicielki. - Nie, to nie tak. Nie było żadnej roli. Maddox wiedział, że się w tobie zakochiwałam. Wiedział o tym i to była historia, której chciał. A ja po prostu… - … pieprzyłaś kalekę. Dla artykułu. Żeby ocalić swoją karierę. - Przestań! Nie! – powiedziała z zadziwiającym przekonaniem. Potarła oczy. – To co do ciebie czuję jest prawdziwe. Nic z tego nie było grą i czułam się niekomfortowo pisząc naszą historię dla gazety, więc pomyślałam, że jeśli użyję pseudonimów, to ochroni nas to i ciągle dostarczy historii. Ale musieli chcieć, żeby było to bardziej autentyczne. Jeśli bym wiedziała… Asher nigdy nie wysłałabym tego artykułu jeśli wiedziałabym, że użyją naszych prawdziwych imion. - Myślisz, że to jest to co się dla mnie liczy? Użycie mojego imienia? Savannah, to co przydarzyło mi się w Afganistanie? To było straszne, ale nie było sekretem i nie było święte. Ty byłaś dla mnie święta. My byliśmy święci. To co zbudowaliśmy. To co mieliśmy. – Przełknął ogromną gulę w gardle, przesuwając dłonią przez włosy. Spojrzał w twarz kobiety którą kochał, kobiety którą dziś rano zaczął pragnąć poślubić, a jego żołądek przewrócił się, kiedy zdał sobie sprawę, że byli w tak różnych miejscach. – To co mnie dręczy to to, że wzięłaś najbardziej znaczące, najbardziej niesamowite momenty mojego życia 26
Takie małe odniesienie do tytułu książki, Asher nazwał ją Vixen czyli lisica.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
i opublikowałaś je na pierwszej stronie gazety, w sekcji Styl Życia, żeby każdy mógł to przeczytać. Wzięłaś słowa, które wypowiedzieliśmy do siebie, nasze uczucia, nasze najbardziej osobiste, intymne chwile i wykorzystałaś je. Dla rozrywki. Żeby odzyskać swoją cenną karierę. Bez względu na to, czy zaczęłaś pisać z chęcią tego czy nie, to skończyłaś wykorzystując nas. Nie opowiedziałaś tylko jakiejś słodkiej, anonimowej historii. Opowiedziałaś naszą historię i to bez mojego pozwolenia. Użyłaś konkretnych szczegółów, które określały to kim dla siebie byliśmy. To, jak powiedziałem ci w łóżku że się w tobie zakochuję? To było osobiste. Naprawdę osobiste. Nie jest ok, że się tym podzieliłaś. I to sprawia, że zastanawiam się, jaką wartość mieliśmy dla ciebie. Ponieważ dla mnie, to co mieliśmy było wszystkim. To był raj. To była wieczność. A dla ciebie… był to tylko sensacyjny materiał. – Zamilkł, jego pierś falowała. Był wyczerpany, oszołomiony i chciał zwinąć się w swoim łóżku i płakać jak dziecko. – Czy cokolwiek z tego liczyło się dla ciebie? Naprawdę liczyło? Sięgnęła do niego, ale wziął rękę ze stołu i oparł się o krzesło. - Wszystko się dla mnie liczyło. Ty liczysz się dla mnie bardziej niż cokolwiek innego, Asher. - Nie. Nie mów tego. – Wstał od stołu i odwrócił od niej wzrok, ponieważ jej widok był prawie nie do zniesienia. – To kłamstwo. Jasne jest, że nie liczę się dla ciebie bardziej niż cokolwiek innego, ponieważ wydałaś historię o nas, pomimo tego, że właśnie powiedziałaś, że czułaś się z tym niekomfortowo. Wiedziałaś co ryzykujesz, ale twoja kariera przebiła wszystko. - Nie prawda Asher. Tak było, ale teraz nie jest. - Nawet gdybym w to uwierzył, to teraz jest już trochę za późno, nie sądzisz? Na atak sumienia? - Nie mów tak. Proszę nie mów, że jest za późno. Już powiedziałam Maddoxowi, że nie chcę tej cholernej pracy. Powiedziałam mu, że po tym co zrobił nigdy nie mogłabym dla niego pracować. - A to szkoda. Tak ciężko na to pracowałaś. Usłyszał lodowaty ton swojego głosu, ale nie mógł nic na to poradzić. Nie wiedział w co wierzyć. Chciał jej wierzyć, ale z jego punktu widzenia nie wyglądało to dobrze. Wykorzystała ich, żeby odzyskać karierę, nie wspominając o palącym wstydzie po tym artykule. Były tam fragmenty historii miłosnej, które go dotknęły, albo dotknęłyby, jeśli nie byłyby o nim. Ale to było o nim, a sposób w jaki został przedstawiony był bardziej niż upokarzający. - Asher – szlochała, wstając, żeby do niego sięgnąć, a potem opuściła ręce, kiedy się odsunął.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Savannah, nie mam pojęcia co jest prawdą, a co nie. Rzeczy pomiędzy nami wydarzyły się naprawdę szybko, ale wierzyłem, że to dlatego, ponieważ tak dużo poczuliśmy i po prostu otworzyliśmy się, i podążyliśmy za naszymi sercami. Ale teraz muszę się zastanowić, czy twoim motywem było dostarczeniem artykułu, którego chcieli. Muszę się zastanowić, czy twoje uczucia były wymyślone ze względu na dobrą historię. Piękne rzeczy które do siebie powiedzieliśmy są w tym artykule wyjęte z kontekstu i pocięte, rozwarte jak dziwka, która kroczy chodnikiem. Jej twarz pokryły łzy, kiedy zrobiła krok w przód i położyła płasko dłonie na jego klatce piersiowej. - Tak bardzo przepraszam za to, jak to się stało. Tak bardzo przepraszam, że w ogóle kiedykolwiek to napisałam. Tak bardzo przepraszam, że zaufałam im, że nas nie zdradzą. Przełknął ślinę, jego ciało szarpnęło się od dotyku jej dłoni połączonego z nieścisłością jej słów. - Ty nas zdradziłaś, kiedy wysłałaś im tę historię, Savannah, kiedy wystawiłaś nas na ten rodzaj publicznej inspekcji. - Nie chciałam tego. - Ale zrobiłaś to, kochanie. Zrobiłaś to. - Asher, proszę powiedz, że ciągle mnie kochasz. Proszę powiedz, że jesteś tylko zły i że nie jest dla nas za późno. Jego oddech urwał się i jęknął z bólu, który wywoływały jej słowa. Wziął dwa głębokie oddechy i zacisnął szczękę, kiedy odsuwał jej dłonie, zanim mogły sprawić, że stanie się słaby. Jego głos drżał i chrypiał z wysiłku jakiego wymagało wprowadzenie pomiędzy nich dystansu, ponieważ on był krzemieniem, a ona krzesiwem i wszystko czego pragnął, to być z nią nawet, jeśli to było złe. - To mnie teraz zabija, Savannah. Ledwie miałem siłę, żeby powiedzieć do widzenia zanim to się wydarzyło. Nie mogę sobie teraz z tym radzić. Rano muszę jechać do Maryland. We wtorek mam operację. Nie mogę już dłużej teraz tego robić. - Proszę, powiedz mi, że to nie jest koniec. – Łzy spływały jej strumieniami po twarzy. – Popełniłam błąd. Tak wielki błąd. Tak bardzo cię kocham. - Myślę, że siebie kochasz bardziej. – Te słowa opuściły jego usta zanim mógł je powstrzymać, zanim w ogóle mógł ocenić czy były prawdziwe. Ale był tak zły, oparł się na nich i poczuł kursującą w jego ciele kapitulację, która była jak balsam na jego złość, szok i smutek. Jego głos był gorzki i cichy. - Dostałaś swoją historię. Wróciłaś do gry. - Ash…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ale teraz myślę, że powinnaś wyjść. Odwrócił się do niej plecami, kierując się w stronę kuchennych drzwi. Zaczęła szlochać za nim w rozrywający serce sposób. - Och mój Boże, Asher, proszę, nie rób tego. - Ja nic nie zrobiłem – powiedział załamanym głosem. Kiedy odwrócił się, żeby na nią spojrzeć, wpadające przez kuchenne okno słońce sprawiało, że była tak piękna, że nie mógł tego znieść, więc odwrócił od niej wzrok. – Poza popełnieniem błędu polegającego na faktycznym zakochaniu się w tobie, podczas gdy ty – wzruszył ramionami – dawałaś zdobywające Oscara przedstawienie, żeby ocalić swoją karierę. Sapnęła, wstrzymując przez chwilę powietrze, jakby oddychanie ją bolało. Rozkazał każdej komórce w swoim ciele, żeby po nią nie sięgały, a one posłuchały, ale wiele go to kosztowało i cierpiał z powodu tej straty. Odwrócił się, żeby wyjść przez drzwi, ale zatrzymał go jej głos. - Wiem że jesteś zły, Asher, ale to nie była gra. Nic z tego nie było grą – powiedziała, jej głos był ociężały od łez i żalu, kiedy powiedziała do jego pleców: Popełniłam błąd. Po prostu popełniłam błąd. Łzy zapiekły go w oczy, kiedy przechodził przez drzwi, pozwalając im zatrzasnąć się za nim.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 17 „Pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że on jest twoim domem.”
W ciągu kolejnego tygodnia, Savannah nauczyła się czegoś strasznego. Nauczyła się, że kiedy twoje serce jest złamane, reszta twojego ciała również przestaje działać. Jej oczy, które zaczynają każdy dzień mokre od łez, wypatrywały bezowocnie tej jednej twarzy, która mogła uśmierzyć jej ból i ukoić jej spuchnięte, palące oczy. Jej uszy odrzucały każdy dźwięk wokół niej, przypominając sobie jedynie barwę jego ukochanego głosu. Jej palce sięgnęły w ciemności nocy w pustkę obok niej, szukając ciepła jego ciała. I bez względu na głębokość i objętość powietrza, które wdychała nie mogła ulżyć okropnemu zaciskaniu w płucach, które było ciągłym przypomnieniem o jej stracie. Jej żal był nieustępliwy. A jej serce, które nigdy wcześniej nie było złamane, było puste, jakby kiedyś coś pięknego stworzyło sobie w nim dom, ale opuściło je bez zawiadomienia czy pozwolenia. I to piękno pozostawiło po sobie tylko ostre i nieuchwytne sedno, jak głęboko osadzoną drzazgę, która nieustannie bolała, kiedy przypominała jej: Straciłam go. Scarlet odebrała ją z jego domu po ich kłótni i od tamtej pory Savannah dzwoniła i pisała do Ashera kilka razy, ale jego domowy telefon został wyłączony na nieokreślony czas, a on nie odbierał komórki, ani nie odpowiadał na jej wiadomości. We wtorek przestała próbować, ponieważ nie chciała rozpraszać go przed operacją, ale w środę jej upór zniknął i zadzwoniła ponownie, żeby powiedzieć mu jak bardzo go kocha i że o nim myśli. Rozwinęła nieodpartą chęć na sprawdzanie swojego telefonu, co niezmiennie doprowadzało ją do nieustających łez, ponieważ podczas gdy zalewały go wiadomości z różnych programów informacyjnych, które szukały wywiadu i od redaktorów, którzy chcieli opublikować dalsze losy jej związku z Asherem, to nigdy nie było tam żadnych wiadomości od niego. Do weekendu miała tego dość. Wrzuciła telefon do toalety i od tamtej pory go nie widziała. Pozbycie się telefonu przyniosło pożytek w tym, że w większości odcięło ją od świata, ale kiedy dzwonił telefon domowy, jej serce ciągle podskakiwało z nadzieją, że to Asher… a potem krwawiło jeszcze bardziej, kiedy okazywało się, że to nie on. Dwa razy wsiadła do auta, żeby pojechać do Maryland i zażądać od niego, żeby jej wysłuchał i dał kolejną szansę na wyjaśnienie. Chociaż strasznie mocno chciała z nim być, być dla niego, żeby czuł jej miłość i wsparcie, kiedy poddaje się bolesnym procedurom, to za każdym razem się zatrzymywała, wiedząc, że prawdopodobnie była ostatnią osobą, którą
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
chciał widzieć, ostatnią osobą u której odnalazłby pocieszenie. On nawet nie wierzył, że to co mieli było prawdziwe. Czasami była na niego zła. Czy nie powiedział, że ją kocha? Nie obiecał, że należy do niej, z taką samą pewnością jak ona należy do niego? Jak coś takiego, jak artykuł w gazecie mogło sprawić, że całkowicie odwrócił od niej swoje uczucia? Ale potem odtwarzała artykuł w głowie – to jak był przedstawiony, to jak wyglądał – i rozumiała dlaczego poprosił ją, aby wyszła. Mogła winić Maddoxa McNabba i Phoenix Times, aż zrobiłaby się niebieska na twarzy, ale jeśli nie napisałaby i nie wysłałaby artykułu, jeśli bardziej ceniłaby Ashera, niż karierę to nic z tego nie wydarzyłoby się. To była jej wina, że jej życie było teraz oddzielone od jego. Chociaż Asher tak właściwie nigdy nie wypowiedział słów „z nami koniec”, to złość i zdrada w jego oczach, kiedy mówił jej, żeby opuściła jego dom sprawiały, że czuła, jakby prosił ją także, żeby opuściła jego życie. A bez niego było tak, jakby kotwica jej życia została wyciągnięta, a ona została wysłana aby dryfować w zimnym i ciemnym oceanie. Z żalem tak wielkim i rozległym, jak zimne morze wiedziała, że popełniła największy błąd swojego życia. Próbując wyrównać wyniki z Patrickiem Monroe i Sentinel, zaryzykowała Ashera, miłość jej życia. I przegrała. Katastroficznie przegrała. I to było nie do zniesienia. Jak na ironię, kariera, dla której wszystko zaryzykowała, nie znaczyła dla niej nic. W ciągu kilku dni po tym, jak artykuł został wydrukowany, dwa, albo trzy razy odrzuciła pracę w Phoenix Times i jeśli nadal miałaby telefon, to każdego dnia odrzucałaby również oferty z innych gazet. Nigdy więcej, tak długo jak żyła, nie chciała napisać kolejnego artykułu dla gazety. Ha. Jeśli w ogóle można było nazwać jej życie, życiem. Savannah czuła, że świat porusza się wokół niej – Scarlet rano wychodzi do pracy, jej mama piecze pyszności dla lokalnej herbaciarni, jej tata od czasu do czasu zagląda do jej pokoju, żeby przypomnieć jej, że w tym stawie jest wiele ryb – ale jej głęboki żal, oddziela ją od reszty człowieczeństwa. Straciła zainteresowanie wszystkim co ją otacza, z wyjątkiem jednej rzeczy, nad którą obsesyjnie pracowała; zarejestrować każdy szczegół czasu, który spędziła z Asherem. Po kolacji, której nie jadała każdego wieczoru, wspięła się po schodach, wracając do łóżka, które opuściła kilka godzin temu, zamknęła oczy i przypominała sobie szczegóły, każdego wyjątkowego dnia, który spędziła z Asherem, zaczynając od samego początku, kiedy zobaczyła w lustrze błysk jego oczu. Przypominała sobie każdy dotyk, każde spojrzenie, każde słowo wypowiedziane pomiędzy nimi, a potem odtwarzała te dni na papierze, drobiazgowo rejestrując każdy szczegół, tak dokładnie jak to możliwe, dopóki oczy nie zaczynały jej piec, a świt rozświetlał niebo za oknem. Ponieważ dla Savannah, przeżywanie na nowo dni, które spędzili razem było jedynym znośnym sposobem, żeby przeżyć dni w których teraz byli oddzielnie.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przyszłość bez niego była zbyt ponura, więc desperacko próbowała chwytać się przeszłości, ignorując ewentualność tego, że w końcu wyczerpią się cenne dni, które może pamiętać i podryfuje w ciemną pustkę długiego życia bez Ashera Lee.
***
- Obudź się Vanna. - Odejdź Scarlet – wymamrotała w poduszkę. - Jest czwarta popołudniu. W poniedziałek. Musisz wstać. Idziemy na spacer. - Nie. Nie zamierzam. - Ta cała imprezka litości pod tytułem „biedna ja” robi się troszkę męcząca, Vanna. Wiem, że cierpisz, ale musisz założyć majtki dużej dziewczynki i wziąć się w garść. Na miłość boską, za sześć dni wychodzę za mąż. To wyrwało ją ze snu, co jak Savannah podejrzewała, było intencją Scarlet. - Och przykro mi, że moje złamane serce koliduje z twoim weselem. - Nie, nie jest ci przykro. Pławisz się w tym. A my i tak idziemy na spacer. – Scarlet rzuciła na głowę siostry jakieś spodnie od dresu i koszulkę. Savannah usiadła, słaniając się. - Jesteś diabłem. - Wiem, że nie masz tego na myśli, moja słodka siostrzyczko. - Jak cholera mam. – Naciągnęła koszulkę na sportowy stanik, który miała na sobie przez dwa dni z rzędu. - Nie masz. Wiem jak bardzo tęsknisz za Asherem – dodała cicho Scarlet i Savannah zamarła na chwilę, tłumiąc szloch, który groził wyrwaniem się z jej gardła na samo wspomnienie jego imienia. Scarlet wyciągnęła w jej stronę parę tenisówek. - No dalej. Załóż je. Chcę z tobą porozmawiać. Scarlet zeszła na dół, a kiedy Savannah stanęła na ostatnim stopniu schodów, znalazła mamę, która patrzyła na nią ze zmartwieniem. - Wychodzisz na spacer, guziczku?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Scarlet nalegała. - To będzie dla niej dobre, mamo. Judy przytaknęła Scarlet, a potem odwróciła się, żeby ponownie spojrzeć na Savannah. - Minął ponad tydzień, kochanie. Czy nie… - Czy nie co? Odpuściłam? Nie przebolałam tego? – Głos Savannah był pełen cierpienia i wściekłości. – Kocham go mamo. Jest dla mnie wszystkim. Nie zamierzam sobie go odpuścić. Nie zamierzam po prostu tego przeboleć. - To nie to miałam zamiar powiedzieć, chociaż teraz, kiedy o tym wspomniałaś, to wygląda o wiele bardziej jak poddanie się, niż jak trzymanie się. – Jej mama delikatnie dotknęła dłonią jej ciepłego policzka. – Miałam zamiar powiedzieć „czy nie użalałaś się nad sobą już wystarczająco długo? Nie sądzisz, że nadszedł czas, aby wymyślić jak go odzyskać?” Savannah zassała oddech. Odzyskać go. Te słowa były kuszące i pełne nadziei, a jej mama użyła ich, jakby były możliwe. Jakby Savannah go nie zdradziła, nie ujawniła go, ośmieszyła, okłamała go przez pominięcie i obniżyła wartość ich związku tak bardzo, że wykorzystała go, aby uratować swoją tonącą karierę. Odzyskać go? Najpierw musiałby jej wybaczyć, a to nie wydawało się bardzo prawdopodobne. A jednak nie mogła okłamać mamy. Łza spłynęła w dół jej policzka i po dłoni mamy. - Idź ze Scarlet, guziczku. Posłuchaj co ma ci do powiedzenia. Judy odwróciła się i ponownie skierowała do kuchni, zapach czegoś cytrynowego i słodkiego rozszedł się po korytarzu i po raz pierwszy od ponad tygodnia, Savannah napłynęła do ust ślinka. Scarlet wzięła jej rękę i poprowadziła siostrę do drzwi, w dół schodów na tarasie, pomiędzy kiedyś szkarłatnymi azaliami, które otaczały drewnianą bramkę i na chodnik. Odzyskać go. Serce Savannah podskoczyło z nadzieją, powtarzając w kółko te słowa i zastanawiając się, czy było to możliwe. Jak mogła naprawić wszystko co zrobiła źle? Jak mogłaby go przekonać, że pomimo bałaganu który zrobiła kocha go bardziej niż karierę, bardziej niż cokolwiek innego na świecie? Pomyślała o twardej złości w jego oczach, kiedy prosił, żeby wyszła i jej serce zacisnęło się. - Zrobiłam coś – powiedziała bez zastanowienia Scarlet, zacieśniając uścisk na ręce Savannah, kiedy zbliżały się do końca przecznicy. - Co? Co zrobiłaś? - Znalazłam w toalecie twój telefon i cóż, przeczytałam, że jeśli na jakiś czas położysz mokry telefon do miski z ryżem, to czasami się naprawi.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Zadziałało? - Tak. Serce Savannah przyspieszyło i przestała iść, jedno pytanie wyparło z jej głowy wszystkie inne myśli. - Czy Asher… - Nie. Nie, kochanie – powiedziała Scarlet, kręcąc głową we współczuciu. – Nie. Nie chciałam rozbudzić twoich nadziei. Nie było tam żadnych czekających od niego wiadomości. – Poczekała przez chwilę, zanim kontynuowała bardziej radosnym tonem: - Ale cała banda innych ludzi chce z tobą rozmawiać. - Nie chcę rozmawiać z nikim innym, Scarlet! To w ten sposób wpakowałam się w ten cały bałagan! Jest tylko jedna osoba z którą chcę rozmawiać! - Cóż, on nie za bardzo chce rozmawiać z tobą, prawda? - Pieprz się! Scarlet ścisnęła rękę Savannah i poprowadziła ją w dół wzgórza, na plac zabaw ich szkoły podstawowej. - Nie warz się tak do mnie mówić, Savannah Calhoun Carmichael. Nie odchodzi mnie jak bardzo twoje serce zostało złamane. – Zajęła miejsce na jednej z huśtawek i spojrzała na starszą siostrę, nie przyjmując żadnych argumentów. – Siadaj. Huśtaj się. Słuchaj. Savannah została tak zaskoczona przez to żądanie, że zastosowała się do niego, usiadła, a potem odepchnęła się ostrożnie, żeby wprawić swoją huśtawkę w ruch. - Masz już dla mnie prezent ślubny? – zapytała Scarlet. Ramiona Savannah opadły. Nie, nie miała i nienawidziła tego, że pozwoliła sobie być tak samolubną, tak pochłoniętą przez winę, smutek i żal, że nawet nie przeszło jej to przez myśli. - Przepraszam Scarlet. Jestem bałaganem. - Wezmę to za nie – powiedziała sztywno Scarlet. – Dla twojej wiadomości? Jesteś, bez dwóch zdań, najgorszą główną druhną jaką kiedykolwiek widziałam, o jakiej czytałam, słyszałam czy z jaką miałam kontakt w całym moim życiu. Wiem, że mój ślub nie jest na szczycie twojej listy, ale jesteś moją siostrą i wiem, że jesteś smutna z powodu Ashera, ale sama sobie to zrobiłaś i nie robisz cholernej rzeczy żeby to naprawić, albo go odzyskać – fuknęła ze złością, a potem wydawało się, że skoncentrowała się, rezygnując ze swojej tyrady. – Słuchaj, jest tylko jedna rzecz której od ciebie chcę. Więc nie przejmuj się prezentem. Po prostu daj mi to, o co proszę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Co to jest? - Najpierw powiedz, że to zrobisz. - Dobra. Cokolwiek chcesz. - Chcę, żebyś zadzwoniła do Todda Severingtona z wydawnictwa „Prawdziwa Miłość.” Jest redaktorem naczelnym. Oczekuje twojego telefonu, a ja chcę, żebyś wysłuchała tego co ma do powiedzenia. To będzie twój prezent ślubny dla mnie. Wykonanie tego telefonu. - Redaktor romansów? – Próbowała utrzymać spokojny ton głosu. – Czyś ty straciła rozum? - Możliwe, że Trent tak uważa, kiedy gadam o bukietach i butonierkach, ale ogólnie mówiąc? Nie, jestem całkiem przy zdrowych zmysłach. - Nie, nie jesteś. Musiałaś stracić swój najdroższy rozum, jeśli myślisz, że zamierzam zadzwonić do jakiegoś redaktora romansów, Katie Scarlet Carmichael. - Och dobry Boże, spróbujesz! – Scarlet chwyciła łańcuch huśtawki Savannah i mocno szarpnęła, aż się zatrzymała. – Jesteś przygnębiona i zniechęcona. Ledwo jesz. Ledwo oddychasz. Nie robisz nic poza pisaniem na klawiaturze przez całą noc, nie pozwalając spać mnie, mamie i tacie. Zmieniłaś swoje życie w królewskich rozmiarów bałagan, a ja próbuję ci pomóc, ty kaszalocie starszej siostry. Powiedziałam ci, że nie możesz jechać jedną dupą na dwóch koniach, ale czy mnie posłuchałaś? Nie, nie posłuchałaś. Teraz to zrobisz. Porozmawiasz z Toddem Severingtonem i posłuchasz co ma do powiedzenia. Słyszysz? Savannah zastanawiała się czy jest możliwe, żeby czyjaś twarz stała się jeszcze bardziej czerwona. Bała się, że Scarlet zaraz coś rozerwie, jeśli się nie zgodzi. - O-ok. Dobra. Wysłucham tego, co ma do powiedzenia. Słysząc to, Scarlet uśmiechnęła się i wyłowiła telefon Savannah z tylnej kieszeni swoich kwiecistych spodni capri. - Właśnie tu i teraz. – Postukała w klawiaturę i podała jej. Savannah spojrzała na wyświetlacz, blednąc, kiedy zdała sobie sprawę, że jej siostra wybrała numer. - Halo? Halo? – Mogła słabo usłyszeć męski głos. Bez słowa pokręciła głową na Scarlet, ale ona uniosła jej rękę i przycisnęła telefon do jej ucha, mówiąc bezgłośnie „Powiedz halo.” - H-halo? – powiedziała Savannah. - Panna Carmichael? Savannah Carmichael? Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Tak. - Cóż, wspaniale. Scarlet powiedziała, że będzie pani dzwoniła dziś popołudniu. - Moja siostra jest bardzo przekonywująca – powiedziała mocno, mrużąc oczy na siostrę. - Zgadza się. I całkowicie czarująca. Savannah spojrzała na Scarlet. - Niektórzy mogą tak sądzić. - Mówi, że pisze pani każdej nocy. I w dodatku naprawdę dobrą rzecz. Savannah zasłoniła mikrofon i wyszeptała: - Czytałaś to co napisałam? Scarlet wzruszyła ramionami, wyglądając na nieco winną, a potem spojrzała na piasek pod ich stopami, jakby był całkowicie fascynujący. Savannah przełknęła ślinę. - Proszę pana, muszę być szczera. Nie jestem zainteresowana niczym, co ma pan do powiedzenia. Obiecałam Scarlet, że pana wysłucham, więc dlaczego nie przedstawi pan swojej oferty, żebym mogła powiedzieć nie, potem do widzenia i przestanę marnować pana i mój czas. - Rozumiem. Cóż, panno Carmichael, doceniam pani szczerość. Przejdę do rzeczy, na wypadek gdyby była pani zainteresowana. Jak wszyscy inni z wydawniczego świata, chcielibyśmy poznać historię z pani punktu widzenia. Prawdziwą historię o tym, jak zakochała się pani w Asherze Lee. - Przepraszam pana – powiedziała z przygnębieniem, czując smutek, zmęczenie i niezwykłą irytację przez Scarlet. – Ta historia nie jest na sprzedaż. Dziękuję za ofertę, ale ja… - Cóż, jestem podekscytowany słysząc to, ponieważ nie chcę jej kupić. Na początku myślała, że źle go zrozumiała. - C-co? - Nie chcę kupić pani historii – powiedział jeszcze raz, wyraźnym głosem. – Chcę przekazać ją na aukcję. Na cele charytatywne. W szczególności dla organizacji dobroczynnej połączonej z Uniwersytetem Kalifornijskim w Los Angeles, która nazywa się Operation Mend. Słyszała pani o niej? To moja ulubiona organizacja charytatywna, odkąd mój brat ma pokryte trzydzieści dwa procent ciała poparzeniami w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego, który wybuchł w pobliżu jego samochodu terenowego w Iraku. Operation
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Mend rekonstruuje twarze rannych weteranów. Organizują wielką zbiórkę pieniędzy w Waszyngtonie, w Święto Pracy i jeśli byłaby pani chętna napisać tę historię, możemy przeznaczyć na aukcję pierwszą kopię, a potem wydrukować więcej na sprzedaż i przeznaczyć sto procent zysków na korzyść Operation Mend, po tym, jak pokryjemy nasze wydatki. Pani i pan Lee jesteście teraz bardzo popularni i założę się, że wasza historia będzie żyłą złota dla Operation Mend i cóż, pomyślałem, że może… Savannah pokręciła głową tam i z powrotem, a łzy spływały jej po policzkach. W jakiś sposób udało jej się spojrzeć na Scarlet, która przestała się huśtać i uśmiechała się do niej przez własne łzy. - Czy to jest coś, o czym byłaby pani zainteresowana porozmawiać, panno Carmichael? Savannah wsunęła telefon pomiędzy ramię i ucho, używając wierzchu dłoni, żeby otrzeć oczy, a drugą sięgnęła po dłoń jej pełnej współczucia, mądrej, niesamowitej młodszej siostry. - Tak, panie Severington – odpowiedziała drżącym głosem, nieśmiała nadzieja sprawiła, że jej serce pojaśniało po raz pierwszy od tygodnia. – To zdecydowanie coś, o czym jestem zainteresowana porozmawiać.
***
Savannah spojrzała na dom Ashera, a potem na rękopis leżący obok niej na siedzeniu pasażera. Wzięła głęboki oddech, zastanawiając się po raz setny, czy to wszystko było jednym wielkim błędem. Minęły cztery tygodnie od jej pierwszej rozmowy z Toddem Serveringtonem i oprócz uczestniczenia w ślubie Scarlet, Savannah spędzała codziennie cały dzień, pisząc historię o tym, jak ona i Asher zakochali się w sobie. W jej sposób. Podzieliła się tą książką tylko z mamą, Scarlet i Toddem, i wszyscy zgodzili się, że była to pięknie opowiedziana historia o dwóch, niedopasowanych do otoczenia osobach, które się odnalazły i zakochały w sobie. To była historia, którą Savannah chciała, żeby była wydrukowana w Phoenix Times. To była prawda, a jej piękno błyszczało. Nowela została już poddana jednej edycji i będzie potrzebowała jeszcze jednej przed aukcją za trzy tygodnie. Ale zanim będą mogli zrobić kolejny krok naprzód, Savannah nalegała, że potrzebuje zgody Ashera. Przełknęła gulę w gardle i otworzyła drzwi samochodu, zabierając z siedzenia czerwony segregator i zaniosła go pod pachą do drzwi. Pani Potts otworzyła po dwóch dzwonkach.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Kiedy drzwi się otworzyły, Savannah została zaatakowana wspomnieniami jej czasu z Asherem i zassała chropowaty oddech. Przyjście do jego domu po raz pierwszy… jego oczy w lustrze… to jak wyglądał stojąc na schodach ze świecącym za nim słońcem… jak prowadził ją w górę schodów do swojej sypialni… Zadrżała, a potem zmusiła się do skupienia na powodzie, dla którego tu przyszła. Twarz pani Potts nie była specjalnie witająca, ale przynajmniej nie zatrzasnęła drzwi. - Dzień dobry Savannah Carmichael. - Dzień dobry pani Potts. Dobrze panią widzieć. - Hmm – powiedziała, spoglądając na rękopis, a potem ponownie na Savannah. – Wiesz, że Ashera tutaj nie ma. - Wiem. – Wzięła głęboki oddech. – Jak on się ma? - Robi postępy. Savannah była zdesperowana, żeby zadać więcej pytań, ale widziała, że pani Potts zacieśnia mentalne szeregi wokół Ashera, żeby go chronić. Odkąd Scarlet zwróciła jej telefon, Savannah pisała do Ashera każdego popołudnia o 16:00 jedną wiadomość, a jej sens zawsze był taki sam; Popełniłam błąd. Przepraszam. Tęsknię za tobą. Kocham cię bardziej niż cokolwiek. Mam nadzieję, że pewnego dnia dasz nam kolejną szansę. Jeszcze nie otrzymała odpowiedzi, ale kiedy pisała ich historię, przeżywała na nowo czułość i bogactwo ich związku. Słowa, które krążyły w jej umyśle, w większości były tymi, które wypowiedział do niej po ich wspólnym weekendzie w Maryland. Kiedy rozmawiali o jej nieuchronnie zbliżającym się wyjeździe do Phoenix, a jego do Maryland, powiedział; To nie jest rodzaj miłości, która się kończy. To jest na zawsze. Nie ma znaczenia czy pojedziesz do Phoenix, a ja zostanę tutaj. Odnajdziemy się ponownie. Wiedziała, że złość i zranienie wymagają czasu, żeby się wyleczyć, zwłaszcza jeśli ktoś jest już poddawany traumie medycznych zabiegów. Ale wierzyła, że ciągle mają ten rodzaj miłości, która się nie skończyła i ciągle wierzyła, że odnajdą się ponownie. - Był w ogóle w domu? Usta pani Potts zacisnęły się w wąską linię. - Mogę ci jakoś pomóc, kochaniutka? - Zostałam poproszona o napisanie książki. Twarz pani Potts ściągnęła się z dezaprobaty, a jej oczy przeskoczyły do segregatora, jakby był pokryty błotem. - Myślę, że najlepiej będzie jeśli się pożegnamy, kochaniutka.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Kiedy drzwi zaczęły się zamykać, Savannah wsunęła w nie stopę okrytą tenisówką, żeby je zatrzymać. - Proszę! Pani Potts uchyliła drzwi i rzuciła jej śmiertelne spojrzenie. Savannah odezwała się cicho, jej głos drżał z nerwów. - To historia Ashera i moja, przedstawiona w sposób w jaki powinna być opowiedziana. W sposób w jaki pragnę, żeby została opowiedziana. Tak jak ja to widzę. Jest piękna, czuła i pokazuje wszystko co jest w nim dobre, co jest dobre w nas. Obiecuję, tym razem zrobiłam to we właściwy sposób. Twarz pani Potts zmiękła… nieco. - Dobrze dla ciebie. Ale zarabianie pieniędzy na historii dobrego człowieka byłoby… - To nie tak! – powiedziała Savannah. – Obiecuję pani. Nie zarobiłam ani centa na historii Ashera i mojej. Podarłam czek z Phoenix Times i powiedziałam im, że nie pracowałabym dla nich nawet gdyby zależało od tego moje życie. - A to? – Pani Potts wskazała na książkę, jakby była to sterta kupy, jej stare nozdrza poruszyły się z obrzydzenia. - To dla dobrej sprawy. - Czy tą sprawą będzie twoja kariera, kochaniutka? - N-nie. Napisałam to na aukcję… żeby wspomóc Operation Mend. Pani Potts nie mogła ukryć swojego zaskoczenia. Ponownie spojrzała na czerwony segregator, jakby tak naprawdę strasznie nie cuchnął. - Operation Mend? - Tak, proszę pani. Tak, to jest historia moja i Ashera, ale wszystkie zyski zostaną przekazane dla Operation Mend. - Hmm. – Jej oczy były znacznie mniej nieprzyjazne. – Co chcesz, żebym zrobiła? - Miałam nadzieję, że da mi pani jego adres. Potrzebuję jego zgody… - Absolutnie nie. – Spojrzała na ziemię, mrugając kilka razy. Jej głos był ostry kiedy odezwała się ponownie: - Nie masz pojęcia, jak bardzo zraniłaś tego chłopca. - Mam – wyszeptała Savannah, łza spłynęła po jej policzku. – Obiecuję, że wiem. Na całym świecie nie ma wystarczająco żalu, żeby wyrazić mój. Oczy pani Potts błyszczały, kiedy spojrzała na Savannah.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Nie mogę ci dać jego adresu, Savannah. - Może mu to pani przesłać pocztą? Zapłacę za nocną dostawę. Ale czy może pani go poprosić, żeby to przeczytał? Poprosić o jego pozwolenie na wydrukowanie tego? - Najpierw ja muszę to przeczytać. Usta Savannah otworzyły się w osłupieniu i wdzięczności, i przytaknęła energicznie. - Oczywiście! Oczywiście, że może to pani przeczytać. Proszę to przeczytać. - I zdecyduję czy mu to wysłać czy nie. Nie musisz mi płacić. Więcej łez dołączyło do tej pierwszej, kiedy Savannah podawała rękopis swojej nauczycielce z drugiej klasy. - Artykuł w gazecie był okropny, Savannah. Pozostawiał wiele miejsca na poprawę. - Tak, proszę pani, ale ja go nie napisałam. Wiem, że on mi nie uwierzył. Ale przysięgam pani, że to co przedstawiłam i to co wydrukowali, to zupełnie różne rzeczy. To – wskazała na rękopis – jest nasza historia. - Cóż, w takim razie zobaczymy. Sądzę, że czas się pożegnać. Pani Potts zaczęła zamykać drzwi, ale Savannah poczuła nagle palenie w brzuchu, żeby powiedzieć coś więcej, żeby upewnić się, że osoba najbliższa Asherowi wiedziała, co ona ciągle do niego czuje. - Pani Potts? Pani Potts ponownie wystawiła głowę przez drzwi. Savannah powiedziała w pośpiechu: - Kocham go. Kocham go tak bardzo. Kocham go bardziej niż cokolwiek innego. Zabija mnie to, że nie jestem z nim. Pani Potts wpatrywała się w nią przez chwilę. W końcu głośno westchnęła, kręcąc na Savannah głową w dezaprobacie. - Pomimo tego wszystkiego – powiedziała w końcu – on również nadal cię kocha. Chciałby, żeby tak nie było, ale nic nie może na to poradzić. – Wzruszyła ramionami. – Ludzie czekają całe życie na to, co wasza dwójka odnalazła w sobie nawzajem. To nie odchodzi tak po prostu, nie ważne jak bardzo się ranicie. Kiedy pani Potts mówiła, ramiona Savannah drżały od cichego szlochu. - Dziękuję. – Udało jej się w końcu powiedzieć, była przytłoczona wielkodusznością pani Potts. Zamknęła na chwilę oczy, żeby pozwolić cudowi tych słów wsiąknąć w nią. – Tak bardzo dziękuję.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Powinnaś wiedzieć coś jeszcze, kochaniutka. – Pani Potts wsadziła segregator pod rękę i sięgnęła do kieszeni, wyciągając telefon Ashera i pokazując go Savannah. – Wiedział, że kiedy dotrze do Maryland będzie musiał skupić się na medycznych procedurach, więc zostawił mi to. Szczerze mówiąc, nie sądzę, że zniósłby zabranie go ze sobą. Nie, kiedy po tym jak wyjechał do Maryland bez przerwy przychodzą te okropne połączenia. Tak czy inaczej. Prawdopodobnie nie zasługujesz, żeby to wiedzieć, ale każdego dnia o 16:00 będę czuła się winna jeśli ci tego nie powiem. On nie ignoruje każdego dnia twoich wiadomości, Savannah. On po prostu ich nie dostaje. Pani Potts zamknęła drzwi po tym, jak obiecała, że pozostaną w kontakcie. Ciągle ją kochał. Pomimo tego wszystkiego ciągle ją kochał. Po raz pierwszy od tygodni, Savannah wzięła głęboki, pełny oddech, który wypełnił jej płuca nie sprawiając bólu. A jej serce, które czuło się bez niego takie osierocone i zagubione, przypomniało sobie – bez przeszywającego bólu straty – że serce Ashera nadal było jej domem.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 18
- Niech to cholera! Wojskowy specjalista, Fred Knott siedział przy stole, po przeciwnej stronie Ashera i bez sukcesu próbował podnieść pierwszą kartę do gry ze schludnego blatu stołu. - Spróbuj jeszcze raz – powiedział Asher, używając swojej nowej dłoni, żeby podnieść stosik kart, leżący przed nim i ukształtował je w wachlarz z małą pomocą lewej dłoni. - Łatwo ci mówić. - Hej, musiałem nauczyć się wszystkiego tak jak ty. Mam nad tobą przewagę tylko pięciu tygodni, żołnierzu. Za pięć tygodni, od teraz, będziesz tak szybki jak ja. – Asher sięgnął, żeby uporządkować stół. – No dalej. Spróbuj jeszcze raz. Fred sięgnął do przodu, jego poważnie poparzona twarz była maską skupienia, kiedy użył bionicznego palca wskazującego, żeby przesunąć po stole pierwszą kartę i podniósł ją palcem wskazującym i kciukiem. Uniósł ją do góry i uśmiechnął się promiennie. - Spójrz na to! Asher wyszczerzył się do niego. - Widzisz? Mówiłem ci, że do tego dojdziesz. Fred wpatrywał się w kartę i jego twarz trochę się zasępiła. Asher znał te oznaki. Jego przyjaciel robił się smutny. - Brałem to za pewnik, wiesz? – powiedział Fred, mrugając gwałtownie na Ashera, zanim opuścił wzrok na kartę. – Najgłupsze, najmniejsze rzeczy, które potrafiłem wcześniej zrobić. Nie byłem nawet wdzięczny. - Posiadanie dłoni jest czymś, co wszyscy bierzemy za pewnik. Powinieneś brać to za pewnik. Nic dobrego nie wynika z rozwodzenia się nad tym, Freddy. Spróbuj teraz z wykałaczką. – Przesunął przez stół pudełko wykałaczek i obserwował, jak powraca koncentracja Freedy’ego, kiedy próbuje podnieść tylko jedną. W przeciągu ostatnich pięciu tygodni, Asher nie tylko stał się bliski mistrzostwu w używaniu swojej bionicznej dłoni, którą nosi prawie bez przerwy, chyba, że śpi, ale odbyły się już dwie operacje jego twarzy. Wszczepili mu w skórę magnes, tam, gdzie było jego ucho i dopasowali protetyczne. Pierwszy raz kiedy spojrzał w lustro na swoje nowe ucho, musiał spojrzeć dwa razy, bo tak dużym szokiem było zobaczenie po drugiej stronie głowy pasującego ucha. Pierwszą rzeczą którą zrobił, było umówienie się z pobliskim fryzjerem, Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
polecanym przez jedną z pielęgniarek i obcięcie włosów krótko i elegancko, tak jak nosił w liceum. Wykonali dwie proste operacje, żeby usunąć z jego twarzy obszary zdeformowanej tkanki bliznowatej, unieśli powiekę i zastąpili ciężko poparzone obszary zdrowymi przeszczepami. W ciągu dwóch tygodni pobiorą mały przeszczep skóry z prawej części jego czoła, blisko linii włosów i użyją jej do obudowania kącika jego nosa i do stworzenia normalnego konturu oka. A we wrześniu musi mieć jeszcze wyrównaną silikonowymi implantami szczękę i kości policzkowe. Asher naprawdę zaczynał czuć się inaczej, jakby trochę bardziej się rozpoznawał, jakby w końcu nabrał ostrości. Ale podczas gdy jego twarz była poddawana tak udanym ulepszeniom, nie było na świecie nic co mogłoby uzdrowić jego złamane serce. Kiedy Asher stracił swoich rodziców, nauczył się, z pomocą wspaniałych terapeutów, jak dzielić swoją rozpacz, żeby nie zawładnęła całym jego życiem. Pozwalał sobie przez około godzinę dziennie wspominać mamę i tatę, rozmyślać nad fotografiami, przypominać sobie najlepsze momenty, ale kiedy kończył się przydzielony na to czas, zmuszał się, żeby myśleć o innych rzeczach, zmuszał się, żeby zadzwonić do przyjaciela, albo żeby poćwiczyć, albo w jakiś sposób ponownie zaaranżować swoje życie. Teraz obrał tę samą strategię. W cichych chwilach, przez określoną ilość czasu pozwalał sobie na myślenie o Savannah, ale mieszanka uczuć, którą czuł, była tak brutalna, że nawet piętnaście minut sprawiało, że fizycznie pozostawał bez tchu. Złość, zdrada, miłość, tęsknota i bolesny smutek. W większość modlił się tylko, żeby ból się skończył. Żeby nie czuł się taki samotny i zagubiony. Żeby znalazł sposób, aby dać jej odejść, albo ją odzyskać, ponieważ nie mógł bez końca żyć w tym ponurym miejscu. Kiedy dotarł do Maryland, dwa razy przeczytał artykuł, płacząc w ciszy po drugim razie, przytłoczony bólem, który czuł. Straszydło? Bestia? Celowo ukrywał się przed światem, żeby uniknąć tego typu złośliwych komentarzy, a widząc je napisane jej ręką – Savannah, którą kochał bardziej niż cokolwiek innego – rozrywało go to na strzępy. Złamał własne zasady zapraszając ją do swojego życia i takie były skutki; upokorzenie, zażenowanie, zdrada, całkowity i kompletny zawód miłosny. Sierpowy kopniak w brzuch nie mógłby sprawić, że fizycznie bolałoby go ostrzej, niż mroczne wspomnienia tego okropnego poranka w jego kuchni. Kiedy wspominał ten poranek ze wszystkimi szarpiącymi za serce szczegółami, rozwodził się pomiędzy uwierzeniem, że była ambitną, bezduszną oszustką, która powinna dostać nagrodę za swoje aktorskie umiejętności, a tym, że jest młodą kobietą, która została oszukana przez przebiegłego redaktora, tylko dlatego, że była oślepiona szansą na wznowienie kariery, na którą tak ciężko pracowała i przegrała. Ciągle byłby na nią zły, gdyby ta historia została wydrukowana pod pseudonimami, ale łatwiej byłoby uwierzyć, że próbowała tylko zjeść ciastko i mieć ciastko; dostarczenie historii, na której napisanie dostała zlecenie, chroniąc zarówno ich anonimowość. Cięgle nie
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
podobałoby mu się to, że wykorzystała ich historię bez jego pozwolenia, ale bez warstwy jego dotkliwego upokorzenia, które wiązało się z tą sytuacją, mógłby być w stanie wybaczyć jej błąd polegający na tym, że pozwoliła swoim ambicjom przyćmić osąd sytuacji. Tęsknił za nią bardziej, niż za czymkolwiek na świecie. Chciał wiedzieć, że ich wspólny czas był prawdziwy, i tak, popełniła okropny błąd, ale jej intencją nigdy nie było jego upokorzenie i zdrada. Po prostu nie wiedział, jak dowiedzieć się tego wszystkiego. W snach widział jej twarz, kiedy płakała w jego kuchni. Słyszał w głowie jej głos, kiedy błagała go, żeby powiedział, że nie było za późno, że kocha go bardziej niż cokolwiek innego. Budził się zlany zimnym potem, tak samo, jak działo się po jego powrocie do domu ze służby, ponieważ – och mój Boże – chciał jej wierzyć. Nigdy nie doświadczył takiego rodzaju miłości, którą czuł do Savannah i wierzył, że ona czuła do niego. Po zobaczeniu jak wygląda życie z Savannah, która go kochała, życie bez niej było prawie nie do zniesienia. Jak większość amputacji, Asher wiedział, jakie uczucie utrzymuje się po utracie kończyny. Często czuł swoją dłoń, jakby ciągle była przytwierdzona do jego ciała i ciągle sięgał do niej w środku nocy, tylko po to, żeby ponownie zdać sobie sprawę, że została mu odebrana na stole operacyjnym w Kandaharze. Obecność Savannah prześladowała go, jak to uczucie po amputacji. W miejscu gdzie leżała obok niego. Gdzie żyła w jego sercu. Kiedy myślał o jej uśmiechniętej twarzy, albo o jej unoszącym się na spotkanie z nim ciele, albo o jej głosie mówiącym „zakochuję się w tobie” albo o sposobie w jaki jej oczy miękły z miłości kiedy na niego patrzyła, nie potrafił przekonać się, że to wszystko było tylko grą. Jego serce nie pozwalało umysłowi w to uwierzyć, pomimo przytłaczających dowodów przeciwko niej. Tęsknił za nią w ten sam sposób, w jaki tęsknił za swoją dłonią, jak za czymś, co do niego należało i w jednej strasznej, brutalnej chwili zostało mu wyrwane. Pomimo tego wszystkiego, Asher ciągle był głęboko, nieodwołalnie w niej zakochany, ale nienawidził się za to, ponieważ dopóki nie zrozumie co się naprawdę stało, kochanie Savannah nie było ani mądre, ani bezpieczne. A ponieważ już jej nie ufał, nie ważne jak bardzo pragnął jej wierzyć, nie ważne jak bardzo chciał jej wybaczyć i pomimo tego, jak głęboko ciągle ją kochał, odkrycie prawdy wydawało się najbardziej nieosiągalną rzeczą ze wszystkich.
***
- Dobrze sobie radzisz Asher – powiedział pułkownik McCaffrey, kiedy badał twarz Ashera. – Podoba mi się to, jak szybko znika opuchlizna. Myślę, że możemy rozpocząć nową procedurę kilka dni wcześniej. Zamierzam na jutro zarezerwować salę operacyjną, zobaczymy czy będę mógł zmieścić cię na przeszczep nosa.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Asher przytaknął. - Słyszałem również, że byłeś bardzo mobilizujący w stosunku do jednego z najnowszych pacjentów po amputacji, którego próbowałeś nauczyć jak sobie z tym radzić. - Wiem jakie to uczucie, proszę pana, wracać do domu, do niczego. Wyglądając w taki sposób. - Z tego co słyszałem, radzisz sobie z młodymi chłopakami którzy tu przejeżdżają. Rozważałeś kiedykolwiek większe zaangażowanie? - Co ma pan na myśli? - Opłacane stanowisko, lub wolontariat. Dzielenie się swoją historią, okazywanie wsparcia, może studiowanie o terapeutycznej stronie leczenia. Może zdobędziesz stopień naukowy, którego nigdy nie uzyskałeś w John Hopkins. Asher musiał przyznać, że lubił pracować z nowymi chłopakami. Byli młodzi i wielu z nich wydawało się być w beznadziejnym stanie. Asher był w tej wyjątkowej sytuacji, która pozawalała mu to zrozumieć. - Pomyślę o tym, proszę pana. - Jeśli nie masz nic przeciwko, to powiem, że jednak wyglądasz na trochę nieszczęśliwego. Kiedy byłeś tu w czerwcu, bardzo przelotnie rozmawialiśmy o pewnej młodej damie. Asher odwrócił wzrok. - To skomplikowane, proszę pana. - Z pewnością, wyglądasz w związku z tym na przygnębionego. – Lekarz wziął głęboki oddech. – Czytałem artykuł, Asher. Asher wzdrygnął się, zażenowanie sprawiło, że jego policzki zrobiły się gorące. - Mogę zrozumieć dlaczego jesteś z tego powodu zły. Asher przytaknął, ciągle na niego nie patrząc. - Nie jest za dobrą pisarką, ale ta historia? – Cmoknął. – Aw, nie wiem. Z pewnością wyglądało na to, że bardzo się dzieciaki kochaliście. Asher przełknął gulę w gardle i w końcu spojrzał na lekarza. - Kocham ją. Przez większość dni chcę ją zabić, ale kocham ją. Po prostu nie wiem co z nią zrobić. - Kobiety. Nie można z nimi żyć. A jednak zabicie ich jest złym pomysłem. Próbowałeś z nią porozmawiać? Teraz, kiedy ten harmider przycichł?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Próbowałem koncentrować się na byciu tutaj. McCaffrey przytaknął. - Rozumiem to. Zwłaszcza jeśli nie chcesz już z nią być. Nazwała cię straszydłem. - Nie napisała tego, proszę pana. - Och nie? Asher mrugnął, zdając sobie sprawę z tego co powiedział, jak właśnie ją bronił bez myślenia o tym. Dezorientowało go to, ale nie chciał o tym myśleć. - Cóż, twierdzi, że tego nie zrobiła. - Huh. Sądzę, że masz kilka rzeczy to rozgryzienia, Asher. - Tak sądzę, proszę pana. - Mogę powiedzieć tylko jedną rzecz? Asher przytaknął. - Przyjeżdżałeś tu od lat na badania kontrolne i nie mogliśmy cię przekonać do wypróbowania nowej dłoni, ani żebyś pozwolił nam ponownie położyć się na stole operacyjnym po tym, co przeszedłeś w Brook. A potem nagle tu jesteś. Chcesz nowej dłoni; chcesz popracować nad twarzą. Ten artykuł? To był duży asortyment; po części historia miłosna i tak, po części upokorzenie. Ale spójrz Asher, ona cię zmieniła. Na lepsze. Pomogła ci ruszyć naprzód. A pozwalamy się zmienić tylko pewnym ludziom. Chcemy się zmienić tylko dla pewnych ludzi. Jeśli ona była warta zmian, to prawdopodobnie jest warta, żeby z nią porozmawiać. - Dziękuję, proszę pana. Doktor McCaffrey wstał, a Asher zrobił to samo, oferując mu prawą dłoń i czując dumę, kiedy lekarz był w stanie stanowczo nią potrząsnąć. Odwrócił się, żeby wyjść. - Och i Asher? - Tak, proszę pana. - Wyszukałem ją. Jest ślicznotką. Jeśli nie jest dziewczyną dla ciebie, to sądzę, że nie pozostanie za długo samotna, huh? – Potem wyszczerzył się i usiadł ponownie za biurkiem, natychmiast kierując swoją uwagę na dokumenty które tam leżały. Asher zamknął drzwi, stojąc w małej poczekalni ze zwiniętą w pięść zdrową dłonią. Myśl o Savannah z kimś innym, z kimkolwiek poza nim, sprawiała, że był tak zdesperowany i wściekły, że chciał w coś uderzyć. Nadal nie był pewny co robić, ale tęsknił za nią gwałtownie i podczas gdy nie był gotowy, żeby z nią rozmawiać, to musiał przynajmniej dowiedzieć się czy zaczęła ruszać naprzód.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
***
- Asher! – Głos Trenta Hamiltona był zaskakujący, ale przyjemny. – Jak się masz? Mój tata i ja sączymy Bourbon, którego próbowałem tamtego dnia u ciebie w domu. Ledwie mogłem go znaleźć w zaopatrzeniu Jingles Liquor. - Dobrze dla ciebie. Cieszę się, że mogłem zapoznać się z klasyką. – Asher miał dziwnie dobre samopoczucie słysząc znajomą, miastową śpiewność w akcencie Trenta. – Domyślam się, że teraz kolej na gratulacje. - Tak proszę pana. Jestem teraz żonatym mężczyzną. - Cieszę się twoim szczęściem. Jak się miewa Scarlet? - Dobrze. Spędziliśmy weekend na Maui i dobrze się bawiliśmy. - Cieszę się, że to słyszę. Asher zamilkł. Poczuł kropelkę potu ściekającą po boku jego twarzy. - Um, Asher, nie chcesz dowiedzieć się czegoś o Savannah? Kolejna długa pauza. Jego głos był chrapliwy w jego uszach, kiedy się odezwał: - Jak ona się ma? - Cóż, proszę pana, nie było z nią dobrze przez jakiś czas po twoim wyjeździe. Całymi dniami zostawała w łóżku. Nie jadła. Spała o dziwnych godzinach. Scarlet ledwie udało się wyciągnąć ją na spacer na świeże powietrze. Straciła na wadze, a jej twarz zawsze była spuchnięta. Serce Ashera skręciło się, kiedy pomyślał, że jest taka nieszczęśliwa. - Powiedziałeś „przez jakiś czas.” A teraz? - Ma się o wiele lepiej. Od kiedy zaczęła pisać książkę, wydaje się… - Savannah pisze książkę? - Yep. Wiesz, redaktorzy i wydawcy dręczyli ją przez tygodnie. W końcu dogadała się z jednym. Wściekłość wzrosła w nim jak kwas. Spędziła tydzień czując się smutna, a potem ustąpiła presji – prawdopodobnie żałując swojej pośpiesznej decyzji o odrzuceniu pracy w Phoenix Times – i przyjęła zlecenie na napisanie książki. Cholera, była tak bezduszna jak się obawiał.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Cóż, mam nadzieję, że dostanie dobrą zapłatę. Muszę kończyć, Trent. - Och, cóż, ja… ok. Dobrze było cię słyszeć, Asher. - Taa. Trzymaj się. Asher rozłączył się, wyciągnął szklankę z szafki kuchennej i napełnił ją do połowy Bourbonem, który tak bardzo lubi Trent. Krążył po kuchni, adrenalina sprawiała, że całe jego ciało drżało ze złości. Opłakała go i koniec ich związku w ciągu tygodnia, a potem przyjęła zlecenie, żeby napisać o nich książkę i nagle poczuła się o wiele lepiej. Podniósł szklankę, wypił zawartość i już miał nią rzucić o ścianę, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Odłożył szklankę na blat i poszedł otworzyć. Kurier wyciągnął do niego paczkę. - Firma kurierska FedEx. Proszę o podpis. Asher podpisał dostawę, a potem wziął pudełko do środka. Postawił je na blacie i ponownie napełnił szklankę. Jego serce krwawiło na cały stan Maryland, podczas gdy ona już go przebolała i zaczęła pisać książkę. Nie było wystarczająco złe, że wypatroszyła go w artykule do Phoenix Times. Musiała to zrobić również w postaci książki. Cóż, tym razem ją zaskarży. Zaskarży ją na amen, za zniesławienie, oszczerstwo i za wszystko inne, co przyjdzie mu do głowy. Przełknął Bourbon i zignorował pieczenie w oczach. - Niech to cholera! - krzyknął, rzucając w końcu ze szlochem szklanką o ścianę. Roztrzaskała się na kawałki i rozsypała po całej kuchennej podłodze. Nie będzie przez nią płakał, nie ważne jak bardzo był zraniony. Odwrócił się w stronę pudła, które stało na blacie. Mógł wykorzystać odwrócenie uwagi, nawet jeśli była to jego cotygodniowa przesyłka od Pani Potts. Rozerwał wieczko i usiadł w salonie, wciąż gotując się ze złości po wiadomościach od Trenta. Odwrócił pudełko, potrząsnął nim lekko, a na jego dłonie wypadł czerwony segregator, z żółtą, przylepną karteczką na nim. Widniało na niej zwyczajne „Drogi Asherze. Przeczytaj to. Nie prosiłabym, gdyby to nie było ważne. Pani Potts.” Wpatrywał się w nieokreślony segregator, zastanawiając się co to było. Kiedy go otworzył nic nie przygotowało go na szok, na widok pierwszej strony.
Dawno, dawno temu Savannah Calhoun Carmichael.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Przesunął zdrową dłonią po słowach, dotykając ich i zastanawiając się czy palce Savannah również ich dotykały i w jakiś sposób wiedział, że tak było. Jego oczy, które już piekły, teraz zwilgotniały boleśnie, kiedy wpatrywał się w jej imię. - Dawno, dawno temu – wyszeptał. Zamknął segregator i jeszcze raz przeczytał notatkę od pani Potts, następnie otworzył go i wpatrywał się w tytuł przez kilka sekund. Ośmieli się to przeczytać? Pani Potts, która kocha go jak wnuka prosiła go o to, mówiąc, że to ważne. Wziął głęboki oddech i przewrócił stronę.
Dawno, dawno temu, w słoneczne majowe popołudnie przyszłam do domu Asher Lee, mając na sobie pożyczoną od siostry sukienkę i trzymając w dłoniach talerz świeżo upieczonych ciasteczek, tak jak nakazuje Południowa gościnność. Szczerze, nie miałam pojęcia czego oczekiwać. Oto co wiedziałam na temat Asher Lee; był żołnierzem, który został zniekształcony w Afganistanie, po czym powrócił to naszego małego miasteczka Danvers w Wirginii i od tamtej pory ledwie ktokolwiek go widział. Nie miałam pojęcia, że tamtego dnia zaczynam najważniejszą podróż mojego życia – że poznam, całkiem dosłownie, mężczyznę moich marzeń. Że zakocham się tak głęboko, tak całkowicie i kompletnie, że będę prawie nie do rozpoznania kiedy go stracę. Nie miałam pojęcia, że moja największa miłość będzie moim największym żalem i że zostanę uwięziona w pół życiu kochając kogoś, kto ledwie może na mnie patrzeć. A jednak, wiedząc wszystko co wiem teraz, i tak pożyczyłabym tę sukienkę i upiekłabym ciasteczka, ponieważ kochanie Ashera Lee było największym darem, jaki kiedykolwiek otrzymałam i bycie kochaną przez niego, przez ten krótki czas, kiedy byliśmy razem, nauczyło mnie wszystkiego co kiedykolwiek będę musiała wiedzieć na temat prawdziwej miłości. Nawet jeśli nigdy nie będę mogła mieć tego ponownie to wiem, jak to było być czyimś wszystkim… dawno, dawno temu.
- Och mój Boże – powiedział, kiedy słowa na stronie pływały przed nim. – Savannah. Odchylił się w krześle i czytał dalej, nie poruszając się przez następne trzy i pół godziny, chyba że przewracał stronę. Śmiał się i płakał, zamykał oczy w cierpieniu i przerywał w chwilach, kiedy był za bardzo przytłoczony, żeby kontynuować. To była najpiękniejsza historia miłosna jaką czytał. Kiedykolwiek. W całym jego życiu. W całej jego biblioteczce nie było historii, która by się z tym równała. I kiedy czytał, przypominał sobie każde słowo, każdą chwilę, każde spojrzenie i dotyk. Czuł jej cytrynowy
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
szampon i smakował casserole z tostów francuskich. Pamiętał gładkie ciepło jej brzucha pod opuszkami palców, sposób w jaki wzdychała w jego usta, kiedy się kochali. Rozerwało to jego serce na kawałki i uleczyło je natychmiast. To czego nigdy nie wiedział to to, jak bardzo zmagała się ze swoją decyzją żeby napisać tę historię, bojąc się jego reakcji, zawsze mając nadzieję, że zrozumie, żałując, że nie ma innego wyjścia, w końcu stawiając wszystko na zaufanie, które pokładała w swoim redaktorze, tylko po to, żeby zostało całkowicie zdradzone. Asher nie kwestionował jej prawdomówności; mógł ją poczuć. I w końcu zrozumiał, jak do tego doszło, jak się w nim zakochała i jak wierzyła, że nawet jeśli ten artykuł go zasmuci, to ich miłość będzie w stanie poradzić sobie z jednym małym artykułem w jednej małej gazecie oddalonej o tak wiele stanów. Z pewnością nigdy nie spodziewała się, że zostanie on ociosany i zmieniony. Nigdy nie oczekiwała, że nabierze na sile przez tak ważne newswire. Nigdy nie spodziewała się, że tak szybko się rozprzestrzeni. Odrzuciła pracę w Phoenix Times i w każdej innej gazecie, wliczając nowojorski Sentinel, które zaoferowało jej pracę w ich sekcji Temat z Życia. Jak to musiało boleć – albo być świetnym uczuciem? – powiedzieć im, żeby wsadzili sobie tę ofertę gdzieś. Prawie się wyszczerzył. Jedyną rzeczą której nie rozumiał, było to, dlaczego w końcu poddała się i zdecydowała się zgarnąć pieniądze na ich historii. Musiał przyznać, że ta książka była pięknie napisana i trafnie przedstawiała ich oboje, jeśli nie w nieco wyidealizowany sposób. To była historia, z której można być dumnym, chociaż ciągle sprzeciwiał się temu, że przekształciła w kapitał swoje fiasko w Phoenix Times. To ciągle było niewłaściwe. Wtedy dotarł do ostatniej strony.
Myślałam, że odzyskanie mojej kariery było ważniejsze niż cokolwiek innego, ale myliłam się. Najważniejszą osobą był Asher i jego utrata była najtrudniejszą rzeczą jakiej doświadczyłam w życiu, chociaż zmusiłam się do przetrwania. Chociaż czasami najgorszą rzeczą w przetrwaniu jest to, co czeka na ciebie po drugiej stronie. Asher wiedział o tym kiedy wrócił do domu z Afganistanu, do pustego domu, w mieście, które go nie zaakceptowało, ale wybrał przetrwanie i żył dalej. Kiedyś pomyślałam, że przetrwał dla mnie; teraz nie jestem pewna, czy jest to prawdą, czy nie, skoro z całą pewnością zraniłam go bardziej, niż zrobił to ktokolwiek i kto kiedykolwiek to zrobi. Tak jak powiedziałam, myślałam, że odzyskanie mojej kariery było ważniejsze niż cokolwiek innego, ale myliłam się. Teraz wiem co straciłam, a mój żal jest epicki i wieczny, ponieważ zawsze będę kochała Ashera Lee i wszystko co mogę zrobić, to usiłować stać się osobą, którą tak bardzo kochał, dawno, dawno temu.
Koniec.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Asher wziął głęboki, drżący oddech, łzy spływały mu po twarzy. Ześlizgiwały się z jego brody i kapały cicho na kartkę i kiedy się na niej rozlewały zdał sobie sprawę, że na następnej stronie również były słowa. Odwrócił kartkę i jakby jeszcze nie był zgięty w pół przez wpływ jej historii, to to, co przeczytał na ostatniej stronie powaliło go na łopatki.
Sto procent przychodów z „Dawno, dawno temu” wspomoże Operation Mend, niedochodową organizację z siedzibą na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, która zapewnia medycznych specjalistów potrzebnych, aby sprawiali, żeby ranni wojownicy znowu byli kompletni.
Zacisnął oczy, zamykając segregator, ale trzymał go mocno przy piersi. Siedział nieruchomo przez długi czas, pozwalając, żeby wsiąkła w niego jej historia, akceptując fakt, że mówiła prawdę i cierpiąc z potrzeby bycia z nią, dotknięcia jej, porozmawiania z nią, powiedzenia że nie jest za późno, że nigdy nie będzie za późno, ponieważ nigdy nie będzie kochał nikogo tak mocno, jak kocha ją. Kiedy nie mógł już dłużej tego znieść, przewrócił książkę na pierwszą stronę i zaczął czytać od nowa. Czytał do późna w nocy, w kółko i w kółko i w kółko od nowa, aż zaczęły go piec oczy i nadszedł czas, żeby udał się do szpitala na kolejną operację.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Rozdział 19 „Pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że kocha cię tak mocno jak ty jego.”
- Savannah Caolhoun Carmichael, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Scarlet, która trzymała grube czasopismo o wychowaniu dzieci zawieszone pomiędzy jej eleganckimi, wymanikiurowanymi palcami rzucała Savannah znajome, uszczypliwe spojrzenie. Savannah poprawiła się na swoim miejscu na balustradzie tarasu, żeby spojrzeć bezpośrednio na swoją młodszą siostrę, która tego ranka dowiedziała się, że jest w ciąży. - Tak. Słucham. „Dwanaście zaleceń, przed umieszczenie twojego maluszka w najlepszym możliwym przedszkolu.” – Savannah westchnęła. – Czy nie jest trochę za wcześnie, żeby o tym myśleć? - Nie jest. – Scarlet zamknęła czasopismo i położyła je na nogach. – Dziecko urodzone w maju. Czyż to nie wspaniałe? Cieszysz się, że zostaniesz ciocią? - Bardzo wspaniale. I jestem bardzo szczęśliwa, że mój siostrzeniec, albo siostrzenica będą mieli najlepszą mamę w mieście. Scarlet uśmiechnęła się i spojrzała ponad barierkę tarasu, gdzie zraszacz zaczynał swoje leniwe obroty. - Ciężko uwierzyć, że lato prawie się skończyło. Pozostały niecałe dwa tygodnie do Święta Pracy. Savannah przytaknęła, myśląc o Asherze. Znajoma ciężkość nie była tak ciężka, jak przed napisaniem „Dawno, dawno temu”, niemniej jednak, zawsze była obecna. Pani Potts przysłała jej w zeszłym tygodniu notatkę : „Asher powiedział, że możesz publikować. – Pani Potts.” Na początku Savannah była radosna przez tę wiadomość, ponieważ znaczyło to, że Asher przeczytał jej książkę, którą napisała skrupulatnie, jak list miłosny do niego, na każdej stronie obnażając dla niego swoje serce i mając nadzieję, że czytając prawdę o ich historii zrozumie decyzje, jakie podjęła. Ale kiedy dni mijały i nie było od niego żadnych wiadomości, jej zapał ponownie opadł. Ostatnio, zwłaszcza kiedy wieczory robiły się zimne, kierowała swoje myśli ku Świętom, zastanawiając się, czy ona i Asher mogliby zacząć od nowa kiedy wróci do domu. To była jedyna fantazja która naprawdę trzymała ją przy życiu. - Cieszę się, że ciągle piszesz – powiedziała Scarlet. – Myślę, że to wspaniale, że Todd zaproponował ci wynagrodzenie za twoją kolejną książkę.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Mmm – wyszeptała Savannah. – Myślę, że znajdę małe mieszkanie w mieście. Przestanę siedzieć na głowie mamie i tacie. Jakiś słoneczny pokój, gdzie mogę pisać. - Dziecko i ja będziemy przychodzili z wizytą do sławnej cioci Vanny, pisarki romansów. Kto by pomyślał, że skończysz robiąc coś takiego? Savannah wyszczerzyła się do siostry. Ostatnio była w stanie ponownie się uśmiechać. To nie to, że była szczęśliwa, ale życie toczyło się dalej, ciągle domagało się, żeby nim żyć, a Savannah była osobą przezwyciężającą trudności, tak jak Asher. - Z pewnością nie ja. To długa droga od bycia dziennikarzem śledczym, ale to dobre uczucie. Bardziej dobre, niż kiedykolwiek mogłam oczekiwać. I nikt więcej nigdy nie ociosa tego, co napiszę. Upewnię się o tym. Ostateczne zatwierdzenie wszystkich edycji było pierwszą rzeczą, na którą nalegałam w moim nowym kontrakcie. - Twoja książka była wspaniała, Vanna. Nie ma możliwości, żeby Asher ją przeczytał i pomyślał inaczej. Savannah wzruszyła ramionami. - W najlepszym razie przeczytał ją co najmniej pięć albo sześć dni temu. Poniekąd miałam nadzieję, że coś od niego usłyszę. Ale… - Daj mu trochę czasu – powiedziała Scarlet. – Może na ten dzień kiedy otrzymał paczkę miał zaplanowaną operację, albo na dzień po tym. Może musiał się na tym skupić. Wiem, że to trudne, ale bądź cierpliwa. Savannah przytaknęła, ale w środku traciła nadzieję. - Nie było innego sposobu, żebym mogła mu to powiedzieć, wiesz? Że popełniłam błąd i jak okropnie mi przykro. Że był, jest i zawsze będzie miłością mojego życia. Scarlet wstała, owijając rękę wokół talii Savannah. - Ja po prostu wiem, że to wszystko się rozwiąże. Savannah żałowała, że nie mogła podzielać optymizmu siostry. Zamiast tego zmieniła temat. - Dziękuję Scarlet. - Za co? - Za to, że zmusiłaś mnie do powrotu do świata żywych. Za to, że kochałaś mnie kiedy byłam taka pełna nienawiści. Nazwałam cię diabłem, wiesz. - Och wiem. Byłam tam. - Byłam najgorszą pierwszą druhną, która kiedykolwiek żyła.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- To prawda – powiedziała Scarlet. – Będziesz musiała mi to wynagrodzić będąc najlepszą matką chrzestną, która kiedykolwiek żyła, słyszysz? Savannah roześmiała się. - Dlaczego ciągle dajesz mi szanse? - Ponieważ to jest to co robisz, kiedy kogoś kochasz. I dlatego wiem, że Asher pewnego dnia wróci, Vanna. Ponieważ cię kocha. Bardziej niż kiedykolwiek widziałam, żeby mężczyzna kochał kobietę. To po prostu nie mija. W oczach Savanah pojawiły się łzy. - Dziękuję Scarlet – powiedziała bezgłośnie, nie ufając swojemu głosowi. Scarlet spojrzała na swój zegarek. - Muszę się zbierać. Czeka na mnie kolacja. I mam wielkie wieści, którymi muszę się dzisiaj podzielić. Biedny Trent. Mam nadzieję, że jest gotowy, żeby zostać tatusiem. - Jeśli nie jest – powiedziała Savannah, pociągając siostrę za rękę – to wiem, że dostarczysz mu najświeższych informacji na ten temat. Scarlet zeszła po schodach z tarasu, kierując się do samochodu i odwróciła się, żeby uśmiechnąć się do Savannah. - Miałam to na myśli. Wiem, że pewnego dnia wróci. Scarlet wydawała się taka pewna, że było prawie tak, jakby coś wiedziała, ale nie mogło tak być. Wiedziałaby gdyby Asher kiedykolwiek kontaktował się z Trentem czy Scarlet. Nie. Scarlet próbowała po prostu dodać jej otuchy. Oczy Savannah zapiekły, ale szeroko się uśmiechnęła i przytaknęła, machając na do widzenia. Po tym jak Scarlet zniknęła z pola wiedzenia, Savannah usiadła na huśtawce i obserwowała, jak zapada wieczór. Jasnoczerwone pelargonie wyglądały teraz na lekko wyświechtane, kiedy lato zbliżało się ku końcowi, a azalie nie zakwitną ponownie, aż do przyszłego roku. Dzieci jeździły na rowerach tam i z powrotem w dół ulicy, a para matek spacerowała z takimi samymi wózkami. Życie kręciło się wokół niej i chociaż Savannah robiła co mogła, żeby zmusić się do ciągłego bycia zajętą, wymagało to wysiłku. Zamknęła oczy, opierając się o huśtawkę. Tęskniła za Asherem. Tęskniła za nim w każdej sekundzie każdego dnia. I podczas gdy ból był teraz znośny, nie był ani trochę mniej stały. Minęło prawie sześć tygodni od Czwartego Lipca, sześć tygodni bez słowa od Ashera. Zastanawiała się co myślał, kiedy czytał książkę, ich historię. Zastanawiała się, czy się śmiał i płakał tak dużo jak ona, trzymając słowa kurczowo przy piersi i przypominając Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
sobie najlepsze chwile, które dzielili. Czy przeczytał jej słowa z chłodną obojętnością, zgadzając się na jej publikację tylko dlatego, że dochód pójdzie na cele charytatywne? Czy w ogóle jeszcze o niej myśli? Czy ciągle ją kocha? - Jestem pewna, że on już tego nie robi – wyszeptała miękko, kiedy chłodna wieczorna bryza całowała jej policzki. - Jesteś pewna, że on nie robi czego, najdroższa? Sapnęła, a potem się uspokoiła. Głos Ashera. Oczywiście. Minęła ledwie godzina bez wyimaginowanej rozmowy z nim, jej głowa odtwarza jego głos bez żadnego trudu, tak, że prawie mogła się oszukać i uwierzyć, że był obok niej. Zrobiła głęboki wdech, ciągle mając zamknięte oczy, zdeterminowana, żeby cieszyć się tą fantazją, tak długo, jak trwa. - Jestem pewna, że on mnie już nie kocha. - W takim razie mylisz się. - W takim razie… - Jej serce zaczęło walić, kiedy wzięła głęboki, dyszący oddech. To nie może być on. To nie może być naprawdę on. Zamarła, bojąc się, że oddychanie sprawi, że się wymknie. – Asher? - Trzymaj zamknięte oczy, Savannah. Słyszała jak wszedł po schodach tarasu i walczyła, żeby podporządkować się jego instrukcjom, uniosła palce z kolan, zwieszając je po bokach nóg, a one drżały gwałtownie z tęsknoty za sięgnięciem do niego. Słyszała jego kroki na tarasie, obszedł stół i usadowił się obok niej na huśtawce. - Jesteś tu – wyszlochała. – W końcu tu jesteś. - Jestem tu – powiedział cicho i słyszała emocje w jego chropowatym głosie. Jego dłoń sięgnęła po jej, bez wysiłku splatając ich palce. - Chcę otworzyć oczy. - Najdroższa, chcę żebyś najpierw mnie wysłuchała, ok? Pokiwała gwałtownie głową, jej palce zacisnęły się na jego. To był Asher. To był Asher, który wrócił do niej, do domu, tak jak przewidziała Scarlet. Zrobiłaby wszystko o co poprosi. Wszystko, żeby dowiedzieć się, że pomiędzy nimi nie wszystko skończone, że nigdy nie będzie skończone, że nadal każde z nich jest uwzględnione w ich przyszłości. - Artykuł. Jej głowa opadła ze smutkiem do przodu. - Asher…
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Odezwał się w pośpiechu, ale miękko, z uczuciem. - Wiem, że nie napisałaś go w taki sposób. Wiem, że nie – przerwał i przełknął ślinę – użyłabyś takich słów w stosunku do mnie. Wiem, że chciałaś chronić naszą tożsamość i wiem, że byłaś w szoku jaką uwagę to przykuło. Wierzę ci. - Przysięgam ci… - Ciii. Savannah, jeśli nie przestaniesz mi przeszkadzać, to będę musiał pocałować te usta, żeby je uciszyć. Jej serce zatrzepotało dziko i poważnie rozważała przerwanie mu, tak szybko, jak to możliwe, ale wiedziała, że ważne było, aby najpierw porozmawiali. - Tamtego ranka nie wiedziałem w co wierzyć. Ale przepraszam, że ci nie uwierzyłem. Powinienem był ci uwierzyć. Powinienem był… - Nie – powiedziała łamiącym się głosem, jej palce ugniatały jego. – Nie musisz mnie przepraszać. Ja nam to zrobiłam. Ja… Sapnęła, kiedy poczuła ciepło jego ust przyciskających się do jej i nie mogła już dłużej powstrzymywać łez, płakała sięgając wolną ręką do jego twarzy, ale została zatrzymana przez stanowczy chwyt czegoś, co przypominało dłoń. Jej mózg ciężko pracował, żeby przetworzyć co ją powstrzymało, ale wtedy jego język dotknął jej i każda myśl w jej głowie ulotniła się, kiedy zanurzyła się w niebie, którym po raz kolejny były jego usta na jej własnych. Cokolwiek chwyciło jej dłoń, odsunęło się i nagle została otoczona przez dwie kompletne ręce, które przyciągnęły ją do jego klatki piersiowej, a dwie dłonie spoczęły na jej plecach. Smakowała słonego smaku swoich łez i może jego również, kiedy zgłębiał jej usta, przekrzywiając swoje przy jej, żeby pocałować ją całkowicie, żeby pocałować ją do nieprzytomności, żeby pocałować ją, jakby nadal ją kochał, dokładnie tak samo mocno, jak kochał wcześniej. Odsunął się od niej, ale szybko dostosował ich pozycję, więc jej broda spoczywała na jego ramieniu, a piersi były przyciśnięte do jego klatki piersiowej. Otworzyła oczy i spojrzała w dół, na swoje dłonie, które obejmowały jego plecy, opierając policzek na jego ramieniu. - Trzymasz mnie dwoma rękami. - Tak, trzymam. Roześmiała się, łzy spływały po jej twarzy. - Powstrzymałeś mnie przed dotknięciem twojej twarzy za pomocą twojej… twojej dłoni. - Zgadza się. - Asher, chcę zobaczyć twoją twarz.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Jeszcze nie – powiedział cicho. – Najpierw musimy skończyć rozmawiać o przeszłości. Kiedy będziemy rozmawiali o przyszłości, wtedy będziesz mogła zobaczyć. Savannah wzięła głęboki oddech i westchnęła, zamknęła oczy dziękując Bogu, że była z powrotem w jego ramionach, i że rozmowa o przyszłości była częścią planu. - Ok. - W ostatni poniedziałek dostałem twoją książkę, kochanie. Przeczytałam ją. A potem przeczytałem jeszcze raz. A potem przeczytałem jeszcze dwa razy, aż wzeszło słońce i musiałem rano iść do szpitala na moją trzecią operację. - Och – wyszeptała. Scarlet miała rację. Nie unikał jej. Nie był w stanie się z nią skontaktować. - Savannah, bardziej niż cokolwiek chciałem do ciebie zadzwonić, albo przyjechać do ciebie, ale musiałem zjawić się na operacji i musiałem się trochę podleczyć, zanim mogłem tu przyjechać. - Oczywiście. - Ta książka… - Jego oddech rwał się z emocji, wibrując przy jej piersi, a ona rozkoszowała się uczuciem tego, że był tak blisko. – Ta książka była najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek przeczytałem. Powiedziała mi wszystko co musiałem wiedzieć. Ja… ja rozumiem, Savannah. Rozumiem, jak to wszystko się wydarzyło. W jej oczach ponownie wezbrały łzy i objęła go jeszcze mocniej. - Nie będę cię okłamywał. Kiedy Trent mi powiedział, że piszesz książkę, prawie straciłem rozum, ale wtedy dostałem paczkę od pani Potts i, aw, Savannah, tak bardzo przepraszam, że w ciebie wątpiłem. - Miałeś wszelkie prawo, żeby we mnie wątpić. – Szlochała, drżąc przy nim. – W-wszelkie prawo. - A ty zrobiłaś to dla Operation Mend, co oznacza, że nasza historia zarobi pieniądze, żeby pomóc innym rannym facetom. A ja… cóż, jestem z tego taki dumny, i chociaż moja skryta część nadal życzyłaby sobie, żeby nasza historia nigdy nie była niczyją sprawą, tylko naszą – to jest to samolubne, w sytuacji, kiedy opublikowanie tego może przynieść tyle dobrego. W jakiś sposób sprawia to, że jest ok. Oznacza to, że jestem w stanie jeszcze raz przysłużyć się, zrobić coś dobrego, oddać coś. To wszystko dzięki tobie. - To wszystko dzięki nam – powiedziała. – Muszę cię zobaczyć. - Ok. Jeszcze chwila. Mam do powiedzenia jeszcze kilka rzeczy zanim na mnie spojrzysz, ok? - Dlaczego nie mogę cię zobaczyć?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Ponieważ wyglądam inaczej, najdroższa i chcę powiedzieć te rzeczy kiedy ciągle jestem Asherem, w którym się zakochałaś – chodzi mi o to, zakładając że ty, to znaczy… jeśli ciągle… - Nie możesz się nad tym zastanawiać. - Nie uwierzyłem ci. Odwróciłem się od ciebie. - Zraniłam cię. Tak bardzo cię zraniłam. Tak bardzo przepraszam, Asher. - Ciii. Wiem, kochanie. Wiem. – Delikatnie potarł jej plecy. - Nigdy nie przestałam cię kochać, Asher. Nawet przez sekundę. Ani raz. Byłam wystarczająco głupia myśląc, że możliwe było, aby moja kariera znaczyła dla mnie więcej niż ty. Ponieważ to o czym szybko się przekonałam, to to, że nic nie liczy się dla mnie bardziej niż ty. Nic. I przetrwam bez ciebie… ale nie mogę tak naprawdę żyć jeśli nie jestem z tobą. Poczuła, że na te słowa przez jego ciało przeszedł dreszcz, stara huśtawka zaskrzypiała pod nimi, kiedy przyciągnął ją do siebie tak blisko, jak to możliwe. Jej gołe nogi wcisnęły się pomiędzy jego, a jego palce zwinęły się na jej plecach, i pragnęła żeby byli nadzy w jego łóżku, splątane kończyny, skóra przy skórze. - Ja też cię kocham – wychrypiał w końcu do jej ucha. – Kocham cię tak bardzo, że bycie z dala od ciebie przez tak długi czas było jak powolne umieranie. - Dla mnie również. - Nigdy więcej nie chcę być z dala od ciebie – wyszeptał przy jej skórze i to wysłało dreszcze wzdłuż jej pleców. – Od tej chwili. - Ja również nie chcę – wysapała, czując się przytłoczona, pozbawiona tchu i szczęśliwsza niż czuła się w całym swoim życiu. Poczuła, że jego szczęka napina się przy jej policzku, jakby zbierał odwagę. - Ok – wyszeptał. – Jesteś gotowa, żeby zobaczyć? - Zawsze byłam gotowa, Harrow.
***
- Harrow – powtórzył cicho w zdziwieniu. Uszkodzony mężczyzna jej marzeń. W ciągu niektórych z najmroczniejszych chwil, kiedy byli oddzielnie, martwił się, że nigdy więcej nie usłyszy, jak go tak nazywa. Usłyszenie tego słowa, które wyśmiała do jego ucha było takim wspaniałym uczuciem i wystarczająco przełamało napięcie, żeby się
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
zrelaksowała, a on poluźnił swój uchwyt, kiedy odsunęła się z otwartymi oczami i spojrzała na niego. Sapnęła, wstrzymując oddech, potem ponownie sapnęła, kiedy jej twarz wykrzywiła się i zaczęła ponownie szlochać. - Och… mój… Boże – łkała, sięgając z wahaniem żeby dotknąć drżącymi palcami jego twarzy. – Och Asher. Szybko skatalogował zmiany, na które patrzyła; nowe ucho, gładszy policzek, normalnie wyglądający oczodół i ostatnio całkowicie zrekonstruowany nos. Nadal potrzebował implantów w szczęce i policzku, ale już wyglądał zdecydowanie inaczej, niż kiedy ostatni raz go widziała i przez chwilę, kiedy wpatrywała się w niego zasłaniając usta dłońmi, zaczął się denerwować. Co jeśli nie podobają jej się zmiany? Co jeśli chciała mężczyzny, w którym się zakochała? Więc zszokowała go, tak jak zawsze to robiła, kiedy powiedziała przez łzy: - Twoje włosy są takie krótkie. Roześmiał się i ona też zaczęła się śmiać, jej piękny uśmiech objął całą jej twarz, łzy moczyły jej policzki, a jej ramiona drżały od szlochu i śmiechu, które się ze sobą mieszały. - Zrobili mi to wszystko, a ona zauważa moje włosy. – Sięgnął swoim bionicznym palcem, ledwie słysząc lekkie brzęczenie silnika przejeżdżającego samochodu, kiedy ocierał łzę z jej policzka. Sięgnęła w górę, szczerząc się i chwyciła delikatnie ten palec, obniżając go, żeby na niego spojrzeć. - Mój częściowo bioniczny mężczyzna – powiedziała, trzymając w dłoniach pokryty silikonem szkielet i wpatrując się w niego. W końcu uniosła do niego oczy i uśmiechnęła się trochę smutno. - Wyglądasz dobrze. Ale tak inaczej. Nie wyglądasz jak Asher Lee którego poznałam cztery miesiące temu. - Może nie, ale ciągle nim jestem. A ty ciągle jesteś dziewczyną, która go kocha, prawda? - Tak – powiedziała, przytakując. – Jestem. Sięgnął zdrową dłonią i chwycił jej policzek, patrząc jak zamyka oczy i nachyla się do niego, sięgając, żeby nakryć jego dłoń swoją. - Savannah. - Hmm?
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
- Muszę dzisiaj wracać do Maryland. W ogóle nie powinienem był wyjeżdżać, ale po tym jak dobrze się dziś rano czułem, powiedziałem, że nie mogę już dłużej czekać, żeby cię zobaczyć i doktor McCaffrey powiedział, że nie mógłby mnie zatrzymać, jeśli byłem zdeterminowany, żeby ogłupieć przez kobietę. – Wyszczerzył się, przypominając sobie szelmowski uśmiech doktora. – Ciągle pozostało mi kilka procedur. I pracuję tam z kilkoma facetami. Zachęcając ich i przypominając im, że istnieje cały wielki świat i muszą wymyślić sposób, żeby być jego częścią. Wzdrygnęła się, przytakując i próbując być dzielną. Znał ją tak dobrze, że chwyciło go to za serce i nachylił się, żeby dla uspokojenia przycisnąć usta do jej. - Ale nie chcę wracać bez ciebie. Przeszukiwał jej oczy, czując w sercu, w duszy, że był gotowy zrobić wielki krok naprzód. Sięgnął do kieszeni swoim bionicznym placem wskazującym i kciukiem i wyciągnął świecący złoty pierścionek, który prosił, żeby pani Potts znalazła w pudełku z biżuterią jego mamy i wyczyściła dla niego. Wstąpił po niego w drodze do Savannah i otrzymał ogromny, płaczliwy uścisk od swojej gosposi/przyszywanej babci, która życzyła mu szczęścia i powiedziała: „Savannah Carmichael nie jest cholerną idiotką, więc nie denerwuj się.” Trzymał pierścionek ostrożnie, sięgając prawdziwym kciukiem wskazującym, żeby go poprawić, tak aby diament lśnił jasno na szczycie.
i palcem
Zaskomlała i zaczęła ponownie płakać, kiedy wyciągnął go do niej, chwytając jej dłoń swoją prawdziwą. - Savannah Calhoun Carmichael, dzień w którym przyszłaś do mojego domu w pożyczonej sukience, trzymając talerz ciasteczek, był pierwszym dniem mojego życia. Poznanie cię, kochanie cię, bycie przez ciebie kochanym – to było jak odrodzenie. Anioł dał mi drugą szansę w życiu. Powiedziałaś mi kiedyś, że pomyślałaś, iż zostałem przy życiu dla ciebie, pomimo tego, że jeszcze cię nie znałem. A ja ci powiedziałem, że nie tylko zostałem przy życiu dla ciebie, ale nigdy nie dam ci odejść. Nigdy tego nie zrobiłem. Nie, kiedy byłem taki zły i zraniony, nie kiedy byliśmy osobno. Byłaś ze mną w każdej minucie - twój uśmiech, twój śmiech, sposób w jaki na mnie patrzysz, sposób w jaki mnie dotykasz, sposób w jaki mówisz, że mnie kochasz. Byłaś ze mną w każdej minucie. Tak głęboko związana z moim sercem, tak całkowicie związana z moją duszą, że zdałem sobie sprawę, że niemożliwe jest, abym był bez ciebie. Przeszukiwał jej twarz, która była miękka i czuła, wpatrywała się w niego z wystarczającą ilością miłości, która będzie trwała przez resztę życia i jeszcze dłużej. - Savanna, zostaniesz moją żoną? Proszę najdroższa, proszę powiedz, że za mnie wyjdziesz.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
Wstrzymał oddech, patrząc w jej oczy. Kiedy jechał do jej domu przyszło mu do głowy, że może powiedzieć nie. Mogła powiedzieć, że jej nie ufał, że nie wierzył w nią wystarczająco. Mogła mu powiedzieć że potrzebowali przerwy, albo więcej czasu, żeby upewnić się, że byli dla siebie odpowiedni. A jeśli tak powie? Cóż, nie podda się, dopóki nie powie tak. Będzie wracał do domu tak często, jak będzie mógł, a po Świętach będzie koczował na jej tarasie. W końcu zrozumie, że on nie zamierza z nich zrezygnować i że miłość którą do niej czuł była nieśmiertelna. Jeśli będzie musiał poczekać, poczeka, ale och Boże, jaką on miał nadzieje, wpatrując się w jej głębokie, brązowe oczy. Jaką on miał nadzieję, że dziewczyna jego marzeń powie… - Tak! Oczywiście, tak! Uniosła drżącą dłoń i obniżyła czwarty palec, żeby mógł wsunąć na niego pierścionek jego mamy i całe jego ciało zadrżało z ulgi. Sięgnęła, żeby wziąć w dłonie jego policzki, przyciągając jego twarz do swojej, a potem przechyliła głowę tak, że ich usta spotkały się kiedy wciągnął ją w swoje ramiona, zdeterminowany żeby nigdy, przenigdy nie dać jej ponownie odejść. Kiedy odsunęli się od siebie, dysząc i bez tchu, oparł czoło na jej. - Dla twojej wiadomości, twój tata już się zgodził. - Nie miałoby znaczenia gdyby się nie zgodził. Wtedy ją pocałował, ponieważ była jego. Ponieważ czuł taką ulgę i wdzięczność, że nigdy, przenigdy nie zniósłby bez niej kolejnego dnia swojego życia. Ponieważ była jego najlepszą przyjaciółką, jego kochanką, jego narzeczoną i pewnego dnia matką jego dzieci. Ponieważ była jego drugą szansą i jego „żyli długo i szczęśliwie” kiedy wydawało się, że wszystkie nadzieje zniknęły. - Będę cię kochała każdego dnia przez resztę mojego życia, Asherze Lee – wyszeptała, jej oddech był ciepły na jego ustach, sprawiając, że zastanawiał się czy mieli czas, żeby wstąpić do jego sypialni na godzinę czy dwie przed ich powrotem do Maryland. – Obiecuję, że nic nigdy nie będzie dla mnie ważniejsze niż ty. Kocham cię bardziej niż cokolwiek innego na świecie i obiecuję, że zawsze będę kochała. Zdecydowanie był czas na szybki przystanek, pomyślał, uśmiechając się szeroko do swojej przyszłej żony. - Obiecuję to samo – przyrzekł, jego głos był niski od emocji, od miłości, od odwzajemnionego pragnienia i z ulgi, którą przynosiła wiedza, że Savannah należała do niego na zawsze. – Będę kochał cię bardziej niż cokolwiek innego. Każdego dnia przez resztę mojego życia.
Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa
The Vixen and The Vet
Katy Regnery
*** Savannah usłyszała, tak jasno jak słońce, słowa Scarlet z majowego wieczora, które wypowiedziała tak dawno temu – numer dwanaście, pierwszy raz kiedy zdajesz sobie sprawę, że kocha cię tak mocno jak ty jego – i odsunęła się, żeby spojrzeć w oczy, które tak wiele miesięcy temu, jako pierwsze złapały w lustrze spojrzenie jej własnych. - Co powiedziałeś? – zapytała, jej głos był cichy i pozbawiony tchu. - Obiecuję to samo – wyszeptał. – Będę cię kochał przez resztę mojego życia. - Numer dwanaście – wyszeptała, kręcąc głową w zdziwieniu. – Scarlet miała rację. - Numer dwanaście? Scarlet? – Wyszczerzył się do niej, jego twarz była mieszanką miłości i lekkiej dezorientacji. – Co to znaczy? Jej serce napełniło się czułością, kiedy uśmiechała się do swojego przystojnego mężczyzny, ponownie nachylając się do przodu, żeby wyszeptać przy jego ustach, zanim pocałowała go z całą miłością, którą miała w sercu, którego każdy kawałek należał do niego. - To znaczy, że jesteśmy gotowi na wieczność.
Koniec.
Od autorki:
Dziękuję bardzo za przeczytanie historii Ashera i Savannah! Mam nadzieję, że ją pokochaliście.
*** Operation Mend jest prawdziwą organizacją, która zmieniła wiele w życiu ponad setki rannych weteranów. Przez cały czerwiec i lipiec, będę zaszczycona przekazując 50% moich zysków ze sprzedaży „The Vixen and The Vet” dla Operation Mend. Ci ludzie są prawdziwymi bohaterami; powracający weteranie, lekarze, koordynatorzy, wolontariusze rodzinni i inni ludzie, którzy sprawili, że Operation Mend jest rzeczywistością. Tłumaczenie nieoficjalne: daga.b_17
Korekta: tombienowa