SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS TRANSLATE_TEAM SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS TRANSLATE_TEAM Nigdy nie ufaj pięknej dziewczynie z brzydkim sekr...
14 downloads
30 Views
1MB Size
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Nigdy nie ufaj pięknej dziewczynie z brzydkim sekretem
PRETTY LITTLE LIARS SARA SHEPARD TŁUMACZENIE NIEOFICJALNE TRANSLATE_TEAM 2010
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS PROLOG Wyobraź to sobie: jest parę lat temu, lato pomiędzy klasą siódmą i ósmą. Jesteś opalona od leżenia godzinami przy basenie, a Twój umysł całkowicie skupia się na chłopaku, który chodzi do innej szkoły, a którego imienia nie chcemy wymieniać. Właśnie jesz Twoje ulubione płatki kakaowe, tak jak je lubisz: zanurzone w mleku i widzisz twarz dziewczyny na opakowaniu mleka. ZAGINIONA. Jest ładna - prawdopodobnie ładniejsza niż ty - i ma ten niesamowity wyraz oczu. I w tym momencie myślisz hym, może i ona lubi rozmiękłe płatki kakaowe? I mogłabyś się założyć, że ona pomyślałaby sobie, że chłopak z innej szkoły jest boski. Zastanawiasz się jak ktoś, kto właściwie jest taki jak Ty zaginął. Myślisz, że tylko dziewczyna, która dopiero co wyszła z konkursu piękności może znaleźć się na kartonie mleka. Więc, myśl dalej. Aria Montgomery zanurzyła swoją twarz w trawniku swojej najlepszej przyjaciółki Alison DiLaurentis. - Wspaniałe - mruczała. - Czy Ty wąchasz trawę? - Emily Fields zawołała otwierając drzwi samochodu jej mamy. - Pachnie cudownie - Aria odrzuciła swoje włosy pełne różowych pasemek i wzięła wdech wczesno wieczornego powietrza - Pachnie Latem. Emily uśmiechnęła się na pożegnanie do mamy i podciągnęła spodnie, które ciągle zjeżdżały z jej wąskich bioder. Startowała w zawodach pływackich, wyglądała świetnie w stroju, nigdy nie nosiła niczego obcisłego, no i była ładna, tak jak reszta dziewczyn w siódmej klasie. - Hej! Dziewczyny! - zawołała Alison z przodu podwórka. Jej włosy były związane w niechlujny koński ogon, cały czas miała na sobie plisowaną spódniczkę z imprezy z końca roku odbywającej się tego popołudnia. Alison była jako jedyna z siódmej klasy, która dostała się do drużyny JV i mogła jeździć do domu ze starszymi dziewczynami ze szkoły, które puszczały w samochodach głośną muzykę i perfumowały Alison przed wypuszczeniem jej, by nie śmierdziała papierosami, które one paliły. - Co przegapiłam? - zawołała Spencer Hastings prześlizgując się przez lukę w żywopłocie. Spencer mieszkała dom obok Ali. Przełożyła jej włosy, związane w długi, gładki, ciemnoblond kucyk na drugie ramię i wzięła duży łyk z butelki. Spencer nie dostała się do drużyny JV z Ali, więc musiała grać w drużynie siódmoklasistów. Była wyjęta na rok od gry w hokeja, więc poświęciła się doskonaleniu swojej gry i dziewczyny wiedziały, że ćwiczyła za domem zanim przyszły. Spencer nienawidziła, gdy ktokolwiek był lepszy od niej. A zwłaszcza Alison.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Czekajcie na mnie! Dziewczyny odwróciły się, by zobaczyć Hannę Marin wysiadającą z mercedesa jej mamy. Potknęła się dźwigając torby i zaczęła dziko machać rękoma. Odkąd jej rodzice rozwiedli się w zeszłym roku, zaczęła przybierać na wadze i nosić rozciągnięte ciuchy. Nawet jeśli Ali wywracała oczami widząc to, dziewczyny udawały, że wszystko jest w porządku. To właśnie przyjaciele robią. Alison, Aria, Spencer, Emily i Hanna zaprzyjaźniły się w zeszłym roku, kiedy to ich rodzice zgłosili je do pracy w sobotę po południu w szkolnej akcji charytatywnej - tak w zasadzie prócz Spencer, ona zgłosiła się sama. Tak czy inaczej, Alison wiedziała o pozostałej czwórce, a one wiedziały o Alison. A ona była idealna. Piękna, zabawna, inteligentna. Popularna. Chłopcy chcieli całować się z Alison, a dziewczyny - nawet te starsze - chciały nią być. Na początku Ali zaśmiała się z żartu Arii, spytała Emily o pływanie, powiedziała Hannie, że jej bluzka świetna i skomentowała kaligrafię Spencer, że jest lepsza od jej, nic nie mogły na to pomóc, ale były… zaślepione. Przed Ali dziewczyny czuły się jak pomięte jeansy mamy z wysokim stanem - okropne i niepasujące ze wszystkich powodów - ale teraz Ali spowodowała, że czuły się jak idealnie dopasowane ciuchy, na które nikt nie mógł sobie pozwolić. Teraz, ponad rok później, ostatniego dnia siódmej klasy, nie były tylko przyjaciółkami, były tymi dziewczynami w szkole. Dużo się zdarzyło, że do tego doszło. Każde nocowanie, każda wycieczka były nową przygodą (Czytanie zbereźnej historyjki przez kapitana szkolnej drużyny za pomocą mikrofonu do jego nauczyciela matematyki urosło do szkolnej legendy). Ale były też rzeczy, o których nie chciały pamiętać. I był jeden sekret, o którym nie mogły nawet pogadać. Ali mówiła, że sekrety zbliżały je do siebie. Jeśli to była prawda, zamierzałyby być najlepszymi przyjaciółkami. - Cieszę się, że ten dzień się skończył - jęknęła Alison i popchnęła delikatnie Spencer z powrotem do wyrwy w żywopłocie. - Twoja stodoła. - Tak się cieszę, że z siódmą klasą koniec - powiedziała Aria, Emily i Hanna poszły za Alison i Spencer do odremontowanej stodoły, zamienionej w dom gościnny, gdzie starsza siostra Spencer, Melissa, mieszkała przez całą szkołę średnią. Na szczęście już ją ukończyła i wyjechała do Pragi na lato, więc stodoła była cała ich na noc. Nagle usłyszały bardzo piskliwy głos. - Alison! Hej, Alison! Hej Spencer! Alison odwróciła się do ulicy i szepnęła - Nie to. - Nie to - Spencer, Emily i Aria szybko powtórzyły. - Cholera - powiedziała Hanna. To była gra, którą Alison zgapiła od swojego brata, Jasona, który był seniorem w szkole. Jason i jego kumple grali w to między przerwami na boisku,
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS kiedy podrywali dziewczyny. Bycie nazwanym nie to znaczyło to, że zabawiłeś się z brzydka dziewczyną, kiedy twoi kumple umówili się z jej seksownymi koleżankami - co znaczyło, że od teraz jesteś lamą i jesteś tak samo nieatrakcyjny jak ona. W wersji Ali zawołanie ‘nie to’ znaczyło, że ktoś był brzydki, niemodny lub niefortunnie blisko nich. Tym razem nie to było przeznaczone dla Mony Vanderwaal - idiotki, która mieszkała na tej samej ulicy, której ulubionym zajęciem było próbowanie nawiązania przyjaźni z Alison i Spencer - i jej dwóch szalonych przyjaciółek, Chassey Bledsoe i Phi Templeton. Chassey była dziewczyną, która włamała się do szkolnego systemu komputerowego i powiedziała dyrektorowi jak go lepiej zabezpieczyć, a Phi chodziła wszędzie z jo-jo - chyba nie trzeba dalszego komentarza. Ta trójka wpatrywała się w dziewczyny ze środka drogi. Mona siedziała na swoim skuterze, Chassey była na czarnym rowerze górskim, a Phi była na nogach - z jej jo-jo, oczywiście. - Hej dziewczyny, chcecie obejrzeć Pogromców strachu? - Przepraszam - powiedziała Alison ze sztucznym uśmiechem, - jesteśmy tak jakby zajęte. Chassey zmarszczyła brwi - Nie chcecie zobaczyć jak oni zjadają robaki? - Ohyda - wyszeptała Spencer do Arii, która zaczęła udawać, że zjada niewidzialne wszy z głowy Hanny, zupełnie jak małpa. - Tak, chciałabym, żebyśmy mogły - Alison przechyliła głowę jak to mówiła, - ale umówiłyśmy się na nocowanie, które planujemy już od bardzo dawna. Może następnym razem? Mona spojrzała na chodnik. - Okey, w porządku. - Do zobaczenia - powiedziała Alison i przewróciła oczami, reszta dziewczyn powtórzyła gest po niej. Przeszły przez tylne wejście Spencer. Po lewej stronie było tylne podwórko Ali, gdzie jej rodzice budowali 20-miejscową altanę ogrodową dla ich obfitych pikników. - Dzięki bogu, że nie ma tutaj robotników - powiedziała Ali zerkając na żółty buldożer. Emily zesztywniała. - Znów coś do Ciebie wołali? - Spokojnie, Killer - powiedziała Allison. Dziewczyny zachichotały, one czasami nazywały Emily Killer, jako osobistego pit-bulla Alison. Emily uważała to kiedyś za zabawne, ale ostatnio przestało to ją bawić. Stodoła była zaraz naprzeciwko. Była mała i przytulna, było tu duże okno, które wyglądało na dużą, nieforemną farmę Spencer, która miała swój własny wiatrak. Tutaj, w Rosewood, około 20mil od Filadelfii żyło się jak w dwudziestopięciopokojowym domu na farmie z wyłożonym mozaiką basenie i jacuzzi, prawie jak dom Spencer. Rosewood pachniało liliami i skoszoną trawą
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS w lecie oraz świeżym śniegiem i piecem opalanym drewnem w zimie. Było pełne roślinności, wysokich sosen i najpiękniejszych lisów i królików. Miało bajkowe sklepy, parki, w których można było zorganizować różna imprezy i festyny. No i chłopcy z Rosewood, byli wspaniali, w ten swój sposób, jakby dopiero wyszli z czasopisma lub katalogu mody. Główna ulica pełna była staroci, drzew genealogicznych, pozostałości po szlachetnych rodach, starych pieniędzy i starych skandali. Kiedy doszły do stodoły dziewczyny usłyszały chichoty dochodzące ze środka, ktoś zapiszczał i dało się słyszeć - Powiedziałam, przestań. - O boże - zajęczała Spencer, - co ona tam robi? Kiedy Spencer zerknęła przez dziurkę od klucza zobaczyła Melissę wyszukaną, poprawną, najlepszą we wszystkim siostrę i Iana Tomasa, jej smakowitego faceta, mocujących się na kanapie. Spencer kopnęła w drzwi z buta, zmuszając by się otworzyły. Stodoła pachniała mchem i lekko przypalonym popcornem. Melissa odwróciła się. - Co do chol… - zaczęła, wtedy zauważyła resztę i uśmiechnęła się - Hej dziewczyny. Dziewczyny spojrzały na Spencer. Ciągle narzekała, że Melissa była chamską, jadowitą żmiją. Zawsze, więc były uprzedzone kiedy Melissa wydawała się być miła i uprzejma. Ian wstał, przeciągnął się, wyszczerzył zęby do Spencer i powiedział - Hej. - Hej Ian - powiedziała Spencer o wiele przyjemniejszym głosem - Nie wiedziałam, że tu jesteście. - Tak, wiedziałaś - uśmiechnął się zalotnie - Śledziłaś nas. Melissa poprawiła swoje długie, blond włosy, jedwabną opaską wpatrując się w siostrę. - No więc co tam? - Spytała oskarżycielsko. - To tylko… Nie chciałam tak wejść bezceremonialnie - wyburczała Spencer - Ale to miało być nasze miejsce na noc. Ian żartobliwie uderzył Spencer w ramię. - Tylko sobie żartowałem - zaczął się z nią droczyć. Miał potargane blond włosy, zaspane orzechowe oczy, a jego mięśnie brzucha były warte grzechu. - Wow - powiedziała Ali minimalnie za głośno. Wszystkie głowy odwróciły się w jej stronę - Melissa, ty i Ian tworzycie idealną parę, nigdy tego nie mówiłam, ale to prawda, nie zgadzasz się z tym Spence? Spencer zamrugała. - Um - powiedziała cicho. Melissa patrzyła się przez chwilę na Ali zakłopotana i wtedy odwróciła się do Iana - Mogę pogadać z Tobą na zewnątrz?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Ian dopił swoje piwo, dziewczyny piły je tylko w sekrecie przed rodzicami, z ich barków, prosto z butelek. Odstawił pustą butelkę i puścił do nich szelmowski uśmieszek podążając za Melissą. Alison otrzepała ręce - Następny kłopot rozwiązany przez Ali D. Zamierzasz mi podziękować Spence? Spencer nie odpowiedziała, była zbyt zajęta patrzeniem przez główne okno stodoły. Świetliki zaczęły już rozświetlać lekko fioletowe niebo. Hanna podeszła do opuszczonej miski z popcornem i wzięła garść. - Ian jest taki seksowny. Jest nawet seksowniejszy od Sean’a. - Sean Ackard był jednym z najprzystojniejszych chłopców na roku, był tematem ciągłych fantazji Hanny. - Wiesz co słyszałam? - Zagadnęła Ali kładąc się na kanapę - Sean lubi dziewczyny, które mają dobry apetyt. Hanna rozświetliła się - Naprawdę? - Nie. - Parsknęła Alison. Hanna powoli wypuściła rękę pełną popcornu z powrotem do miski. - A więc, dziewczyny - zaczęła znów Ali, - znam jedną super rzecz, którą mogłybyśmy robić. - Mam nadzieję, że nie będziemy znowu biegać - zaśmiała się Emily. Zrobiły to miesiąc wcześniej, w strasznym zimnie, pomimo tego, że Hanna nie zgodziła się na to, by rozebrać się do podkoszulka i majtek, reszta z nich przebiegła przez pobliskie pole kukurydzy bez mrugnięcia okiem. - Kochałaś to trochę za bardzo - mruknęła Ali. Uśmiech zniknął z twarzy Emily. - Zostawiłam to na ostatni dzień szkoły. Nauczyłam się hipnotyzować ludzi. - Hipnotyzować? - powtórzyła Spencer. - Siostra Matta mnie nauczyła - powiedziała Ali patrząc na zdjęcia Melissy i Iana stojące na półce nad kominkiem. Jej chłopak tygodnia, Matt, miał ten sam piaskowy kolor włosów, co Ian. - Jak to się robi? Spytała Hanna. - Przepraszam, ale przysięgałam, że nikomu tego nie powiem. Powiedziała odwracając się. - Chcesz bym sprawdziła jak to działa? Aria zmarszczyła brwi siadając na lawendowej poduszce. - Nie jestem pewna… - Czemu nie? - Oczy Ali zamigotały do świnki-marionetki, która zerkała ze zrobionej na drutach, fioletowej torby. Aria zawsze nosiła ze sobą dziwne rzeczy, takie jak maskotki, przypadkowe strony wyrwane ze starych książek i pocztówki z miejsc, w których nigdy nie była. - Czy hipnoza nie sprawia, że mówisz rzeczy, których tak na prawdę nie chcesz mówić? - Spytała Aria.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - A jest coś, czego nie możesz nam powiedzieć? - Zapytała Ali. - I czemu ciągle nosisz ze sobą tę świnię? - Wskazała na nią palcem. Aria wzruszyła ramionami i wyjęła marionetkę ze swojej torby. - Mój tato przywiózł mi Pigtunię z Niemiec, doradza mi w miłosnych sprawach. Wsadziła rękę w marionetkę. - Wsadziłaś rękę do jej tyłka! - Parsknęła Ali, a Emily zaczęła chichotać. A tak w ogóle to dlaczego chcesz nosić coś, co dał ci twój tato? - To nie jest zabawne - Aria pstryknęła palcami i obróciła się, by stanąć twarzą w twarz do Emily. Na parę sekund nastąpiła cisza i dziewczyny patrzyły na siebie pusto, to często się działo, to często działo się ostatnio. Ktoś - zazwyczaj Ali - wspominał o czymś i ktoś się obrażał i każdy był zbyt nieśmiały, by zapytać o co chodziło. Spencer przerwała ciszę - Bycie zahipnotyzowanym brzmi jak dowcip. - Ty nic o tym nie wiesz. - Powiedziała Alison. - No dalej, mogłabym to zrobić wam wszystkim naraz. Spencer położyła rękę na biodrze, Emily wypuściła głośno powietrze, Aria i Hanna wymieniły spojrzenia. Ali zawsze wymyślała rzeczy, które mogłyby zrobić, w ostatnie lato było to palenie nasion mniszka lekarskiego, by sprawdzić czy są halucynogenne, a ostatniej jesieni poszły pływać w miejskim jeziorze, nawet pomimo tego, że znaleziono tam trupa. Rzecz w tym, że one zwykle nie chciały tego robić, co chciała robić Alison. Kochały Ali na zabój, ale czasami nienawidziły jej za to całe rządzenie się i ten czar, który ona na nie rzuciła. Czasami w obecności Ali nie czuły się do końca sobą, czuły się jak lalki, którymi Ali sterowała. Każda z nich chciałaby chociaż raz powiedzieć Ali nie. - Prrrroszę - zapytała Ali. - Emily chcesz to zrobić, prawda? - Yhm - głos Emily drżał. - Właściwie… - Ja to zrobię - wtrąciła się Hanna. - Ja też - Emily powiedziała szybko zaraz za nią. Spencer i Aria niechętnie skinęły głowami. Usatysfakcjonowana Alison zgasiła światło z trzaskiem, zapaliła kilka słodko pachnących wanilią świeczek, które stały na stoliku. Tedy wstała i mruknęła - Dobrze, niech każdy się tylko zrelaksuje - zainicjowała i dziewczyny usiadły w kręgu na dywanie. - Wasze bicie serca zwalnia, myślcie o spokojnych rzeczach, będę odliczać od stu w dół i kiedy dotknę was wszystkich, będziecie w mojej mocy. - Przerażające - zaśmiała się Emily drżącym głosem. Alison zaczęła: - Sto… dziewięćdziesiąt dziewięć… Dziewięćdziesiąt osiem… - Dwadzieścia dwa… - Jedenaście… - Pięć…
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Cztery… - Trzy… Dotknęła czoła Arii kciukiem, Spencer wyprostowała nogi, Aria zatrzęsła swoją lewą stopą. - Dwa… - Powoli dotknęła Hanny, potem Emily, następnie ruszyła w stronę Spencer. - Jeden. Oczy Spencer otworzyły się zanim Alison zdążyła jej dotknąć. Podskoczyła i podbiegła do okna. - Co ty robisz? Wyszeptała Ali - Rujnujesz nastrój. - Tu jest za ciemno - Spencer rozsunęła zasłony. - Nie - Alison opuściła jej ramiona - musi być ciemno, to tak działa. - Nie, wcale nie. - Nie, tak ma być. Spencer położyła swoje ręce na biodrach. - Ja chcę, żeby było tu jaśniej, może każda z nas tego chce. Alison zerknęła na resztę, miały dalej zamknięte oczy. - Wiesz, nie zawsze musi być tak jak ty chcesz. - Zasuń je - wywarczała Alison. Spencer przewróciła oczami. - Lecz się. - Uważasz, że powinnam się leczyć? Mierzyły się wzrokiem przez chwilę. To była jedna z tych niedorzecznych walk, która mogłaby dotyczyć dwóch osób, które chcą kupić tę samą rzecz. Ale tak naprawdę chodziło o coś zupełnie innego. Dużo większego. W końcu Spencer wskazała na drzwi i powiedziała ‘wyjdź’ do Alison. - Dobrze - Alison wyszła na zewnątrz. - Dobrze - za parę sekund Spencer wyszła za nią. Wieczorne powietrze było wciąż niebieskawe, a w jej głównym rodzinnym domu nie świeciły się żadne światła. Było niesamowicie cicho, nawet świerszcze umilkły i Spencer mogła słyszeć swój własny oddech. - Zaczekaj chwilę - wykrzyczała zatrzaskując za sobą drzwi. -Alison! Ale Alison tam nie było. Kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwi, Aria otworzyła swoje oczy. - Ali? - Zawołała - Dziewczyny? - Bez odpowiedzi. Rozglądnęła się dookoła. Hanna i Emily siedziały jak skamieniałe na dywanie, a drzwi były otwarte. Aria wyjrzała do altany, nikogo tam nie było. Wyszła na palcach do krawędzi posiadłości Ali. Przed nią rozciągał się las i wszystko było ciche. - Ali? - Wyszeptała. Nic - Spencer? Wewnątrz Hanna i Emily przetarły oczy.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Właśnie miałam najdziwniejszy sen w życiu - powiedziała Emily. - To znaczy wydaje mi się, że był to sen, wszystko działo się tak szybko. Alison spadła do naprawdę głębokiej studni i wszędzie były wielkie rośliny. - To był też mój sen - odparła Hanna. - Tak? - Spytała Emily. Hanna skinęła głową. - No tak jakby była tam ogromna roślina i widziałam też Alison, to mógł być jej cień, ale to na pewno była Alison. - Niesamowite… Wpatrywały się w siebie, ich oczy były szeroko otwarte. - Dziewczyny? - Aria wróciła, wyglądała bardzo blado. - Wszystko w porządku? - Spytała Emily. - Gdzie jest Alison? - Aria zmarszczyła czoło - I Spencer? - Nie mamy pojęcia - odparła Hanna. Właśnie wtedy Spencer wpadła powrotem do domu, wszystkie dziewczyny podskoczyły. - Co? - Spytała. - Gdzie jest Ali? - Cicho spytała Hanna. - Nie wiem, myślałam… - odpowiedziała Spencer - Nie wiem… Dziewczyny zamilkły, gałęzie jeżdżące po szybach okien, były wszystkim co słyszały, dźwięk ten przypominał jakby ktoś jeździł paznokciami po tablicy. - Myślę, że chcę iść do domu - powiedziała Emily. Następnego poranka dalej nic nie słyszały o Alison. Zdzwoniły się, tym razem połączenie zawierało cztery osoby, a nie jak zwykle, pięć. - Myślicie, że jest na nas zła? - Spytała Hanna - Wydawała się być dziwna przez cały wieczór. - Prawdopodobnie jest z Katy - odpowiedziała Spencer, Katy była jedną z hokejowych przyjaciółek Alison. - A może jest z Tiffany - tej dziewczyny z obozu? - Zaproponowała Aria. - Mam wrażenie, że gdzieś się dobrze bawi - powiedziała Emily cicho. Każda z nich dostawała telefony od mamy Ali, która pytała czy coś o niej słyszały. Na początku dziewczyny kryły ją, to była niezapisana zasada, już nieraz to robiły kiedyś. Na przykład kiedy Ali wyślizgnęła się po 11 wieczorem - godzinie policyjnej w weekend, lub kiedy Spencer pożyczyła firmowy płaszcz siostry i przez przypadek zostawiła go w pociągu. Ale kiedy każda z nich odkładała słuchawkę, złe przeczucie w jej żołądku nasilało się. Coś wydawało się być strasznie źle. Tego popołudnia pani DiLaurentis zadzwoniła znowu, tym razem w panice. Już wieczorem rodzice Ali zadzwonili na policję, a następnego ranka wozy policyjne i telewizyjne rozłożyły obozowisko na ich podwórku. Było to dosłowne marzenie mediów, ładna, lokalna dziewczyna zaginęła w jednym z najbezpieczniejszych miasteczek ameryki.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Hanna zadzwoniła do Emily zaraz po obejrzeniu pierwszych nocnych wiadomości o Alison. - Policja cię przesłuchiwała? - Tak - wyszeptała Emily. - Mnie też, nie powiedziałaś nic o… - przerwała, - sprawie Jeny, prawda? - Nie - wysapała - A myślisz, że coś wiedzą? - Nie… nie mogliby - Hanna wyszeptała po sekundzie. - Tylko nasza czwórka o tym wie… i Alison. Policja wypatrywała dziewczyny wszędzie i przesłuchała praktycznie każdego, od byłego instruktora gimnastyki, po chłopaka, który kiedyś jej sprzedał papierosy w Wawie (amerykańskie centrum spożywcze). Było to lato przed klasą ósmą i dziewczyny miały flirtować z facetami na imprezach przy basenie, jeść kolby kukurydzy w ogródku i chodzić na całodniowe zakupy w centrum handlowym. Zamiast tego wypłakiwały się do poduszki w łóżkach, albo wpatrywały się pusto w ściany pokryte zdjęciami. Spencer sprzątała pokój, który wyglądał jak po dobrej imprezie, rozmyślała nad tym czego dokładnie dotyczyła jej kłótnia z Ali oraz o rzeczach, które wiedziała o niej i nikt inny poza nią. Hanna spędziła godziny na podłodze w swojej sypialni chowając opróżnione paczki po chipsach pod łóżko. Emily nie mogła przestać obsesyjnie myśleć o liście, który napisała do Ali przed jej zniknięciem… czy ona go kiedykolwiek otrzymała? Aria siedziała na swoim biurku z Pigtunią. Powoli dziewczyny przestawały do siebie dzwonić. Te same myśli prześladowały każdą z nich, ale nie miały nic, co mogłyby sobie powiedzieć. Lato przeistoczyło się w rok szkolny, który znów przeszedł w lato. Policja kontynuowała poszukiwania, ale po cichu. Media straciły zainteresowanie sprawą, całą swoją uwagę przenosząc na potrójne morderstwo w centrum miasta. Nawet rodzice Ali przenieśli się z Rosewood prawie 2 i pół roku po jej zniknięciu. Jeśli chodzi o Spencer, Hannę, Emily i Arię, coś się w nich zmieniło. Kiedy przechodziły obok starej ulicy Ali i zerkały na jej dom, już nie zaczynały od razu płakać, zamiast tego czuły coś innego, ulgę. Oczywiście Alison, była Alison, była ramieniem, na którym można było się wypłakać, jedyną ktorą spytałabyś się czy twoja nowa miłość coś do Ciebie czuje, to ona podejmowała decyzje czy twoja pupa wygląda grubo w tych jeansach, czy nie. Ale dziewczyny również się jej bały. Ali wiedziała o nich więcej niż ktokolwiek inny, razem ze wszystkimi złymi rzeczami, które chciały pochować jak trupa. Myślenie o tym, że Ali mogła nie żyć było okropne, ale przynajmniej ich sekrety były teraz bezpieczne. I były… przez trzy lata. Tłumaczenie: Cissidy, Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ I POMARAŃCZE, BRZOSKWINIE I LIMONKI, O JEJ! JEJ! - Ktoś w końcu kupił stary dom DiLaurentises - powiedziała mama Emily Fields. Było sobotnie popołudnie i pani Fields siedziała w kuchni, okulary dwuogniskowe miała wciśnięte na jej nos, spokojnie robiąc rachunki. Emily czuła, że waniliowa Cola, którą piła musuje pod jej nosem. - Myślę, że kolejna dziewczyna w Twoim wieku wprowadziła się. Kontynuowała pani Fields. - Miałam podrzucić ten koszyk dzisiaj. Może Ty chcesz zamiast tego? - Wskazała pokrytą celofanem potworność na ladzie. - Boże, Mamo, nie. - Odpowiedziała Emily. Odkąd była nauczycielem szkoły podstawowej w stanie spoczynku od poprzedniego roku, mama Emily stała się nieoficjalnym damą z Komitetu powitalnego Rosewood w Pennsylvanii. Zajmowała się milionem przypadkowych rzeczy - suszonymi owocami, tymi takimi rzeczami, których się używa, by słoiki się nie otworzyły, ceramicznymi kurczakami (mama Emily obserwowała kurczaki), przewodniczeniem Międzynarodowej Sieci Pomocy Społecznej, czymkolwiek, co wiązało się z wielkim wiklinowym, powitalnym koszykiem. Była prototypem podmiejskiej mamci, bez SUV-a. Myślała, że one są ostentacyjne i żłopią gaz, więc zamiast tego jeździła takim praktycznym Volvo kombi. Pani Fields wstała i przeczesała przez zdemolowane chlorem włosy Emily. - Czy to zasmuci Cię tak bardzo, jeśli pójdziesz tam, skarbie? Może powinnam wysłać Carolyn? Emily spojrzała na jej siostrę Carolyn, która była o rok starsza i rozsiadła się komfortowo na firmowej sofie La-Z-Boy, oglądając „Dr Phila”. Emily potrząsnęła głową - Nie, w porządku. Zrobię to. Z pewnością, Emily jęczała czasami i przewracała oczami, ale prawda była taka, że jeśli jej mama prosiła, Emily musiała, więc zrobić to, co musiała zrobić. Była bliska miana piątkowej uczennicy, cztery razy zdobyła mistrzostwo w pływaniu „stylem motyla” i była hiper - posłuszną córką. Podążanie zgodnie z zasadami i prośbami przychodziło jej łatwo. Dodatkowo, gdzieś w głębi jej pragnień, był to powód, by zobaczyć znowu dom Alison. Kiedy wydawało się, że reszta Rosewood zaczęła iść naprzód po zaginięciu Ali trzy lata, dwa miesiące i dwanaście dni temu, Emily, natomiast nie. Nawet teraz nie mogła patrzeć na jej książkę pamiątkową z siódmej klasy bez pragnienia zwinięcia się w kłębek. Czasami podczas deszczowych dni Emily wciąż czytała stare zapiski Ali, które nagromadziła w pudełku po butach Adidas pod łóżkiem. Zatrzymała nawet parę sztruksowych spodni Ali, które Ali
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS pozwoliła jej pożyczyć, i teraz wisiały na drewnianym wieszaku w jej szafie, nawet, mimo że były na nią za małe. Spędziła ostatnie kilka samotnych lat w Rosewood, pragnąc innej koleżanki jak Ali, ale to prawdopodobnie miało się nie zdarzyć. Nie była perfekcyjną przyjaciółką, ale z wszystkimi jej wadami, Ali było całkiem trudno zastąpić. Emily wyprostowała się i złapała kluczyki do Volvo z haczyka obok telefonu. - Wrócę za małą chwilkę. - Zawołała, kiedy zamykała drzwi za sobą. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyła, kiedy podjechała do starego wiktoriańskiego domu Alison, była sterta śmieci na krawężniku przy ulicy pokrytej liśćmi, z wielkim napisem „ZA DARMO”. Zamrugała i zdała sobie sprawę, że niektóre z tych rzeczy, były Alison - rozpoznała stare, wygodne krzesło Ali z jej sypialni, pokryte białym sztruksem. Rodzina DiLaurentises wyprowadziła się prawie dziewięć miesięcy temu. Widocznie zostawili trochę rzeczy. Zaparkowała za wielkim poruszającym się vanem Bekins i wysiadła z Volvo. - Stop - wyszeptała, próbując powstrzymać jej dolną wargę przed drżeniem. Pod krzesłem było kilka stert brudnych książek. Emily sięgnęła i spojrzała na sterty. „Szkarłatne godło odwagi”. “Książę i żebrak”. Pamiętała, że czytała je w siódmej klasie pana Pierce’a, mówiły o symbolizmie, metaforach i rozwiązaniu akcji po punkcie kulminacyjnym. Było więcej książek pod nimi, włączając w to jakieś stare zeszyty. Pudełka leżały obok książek, były podpisane UBRANIA ALISON i STARE RZECZY ALISON. Pudła były przewiązane niebieską i czerwoną wstążką. Emily przesunęła ją lekko. Był tam medal pływacki z szóstej klasy, który Emily zostawiła kiedyś w domu Alison, kiedy wymyśliły grę „Olimpijski Seks Bogiń”. - Chcesz to? Przestraszyło to ciężko Emily. Stanęła twarzą w twarz z wysoką, szczupłą dziewczyną o śniadej cerze i dzikimi, czarno-brązowymi kręconymi włosami. Dziewczyna miała na sobie żółty obcisły top, którego ramiączko ześlizgnęło się z jej ramienia, odsłaniając pomarańczowo-zielone ramiączko biustonosza. Emily nie była pewna, ale pomyślała, że ma taki sam stanik w domu. Był z Victoria Street i miał wzór w pomarańcze, brzoskwinie i limonki na miseczkach. Medal pływacki wyślizgnął się z jej dłoni i z łoskotem upadł na ziemię. - Możesz wziąć wszystko, co chcesz. Widzisz znak? - Nie, dzięki, w porządku. Dziewczyna wyciągnęła rękę, - Maya St. Germain. Właśnie się tu wprowadziłam. - Ja… - słowa utknęły w gardle Emily. - Jestem Emily - w końcu zdołała wyciągnąć rękę, uścisnąć ją i potrząsnąć. To było bardzo formalny uścisk dłoni dla niej, Emily nie była pewna, czy kiedyś już to robiła. Czuła się lekko
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS skołowana. Może nie zjadła wystarczającej ilości Miodowych Płatków Cherrios na śniadanie? Maya pokazała na rzeczy na ziemi. - Możesz uwierzyć, że wszystkie te śmieci były w moim nowym pokoju? Musiałam usunąć je sama stamtąd. Do kitu. - Taa, wszystkie należały do Alison. - Emily praktycznie wyszeptała. Maya przesunęła się, by zbadać parę papierowych toreb. Wsunęła jej ramiączko od topu na ramię. - Czy ona jest Twoją przyjaciółką? Emily zastanawiała się - Jest? - Może Maya nie słyszała o zaginięciu Ali. Um, była, jakiś czas temu. Razem z kilkoma innymi dziewczynami, które mieszkają tu niedaleko - wyjaśniła Emily, opuszczając część o porwaniu, czy morderstwie, czy o czymkolwiek, co mogło stać się i czego nie mogła znieść, by sobie to wyobrazić. - W siódmej klasie się przyjaźniłyśmy. Teraz chodzę do jedenastej szkoły w Rosewood. - Szkoła zaczynała się po tym weekendzie. Także jesienne ćwiczenia w pływaniu, co znaczyło trzy godziny okrążeń w pływaniu dziennie. Emily nie chciała nawet o tym myśleć. - Ja tez idę do Rosewood. - Uśmiechnęła się Maya. Zatopiła się w starym krześle Alison, pokrytym sztruksem, aż zaskrzypiało. - Moi rodzice mówili mi w trakcie lotu tutaj, że jestem szczęściarą, bo dostałam się do Rosewood i jaka inna będzie od mojej szkoły w Kalifornii. Założę się, że nie mieliście meksykańskiego jedzenia, prawda? Takiego, naprawdę dobrego meksykańskiego jedzenia jak całe-meksykańskie jedzenie. Zazwyczaj mieliśmy je w naszej kawiarni i było mmm, naprawdę dobre. Będę musiała przywyknąć do Taco Bell. Ich gorditas1 powodują, że chce mi się wymiotować. - Oh, - Emily się uśmiechnęła. Ta dziewczyna na pewno mówiła dużo. Taa, jedzenie faktycznie jest do kitu. Maya wstała z krzesła. - Może to będzie dziwne pytanie, kiedy dopiero co się tu wprowadziłam, ale czy mogłabyś mi pomóc wtachać resztę tych pudeł do mojego pokoju? - Pokazała na klika pudeł Crate&Barrel na platformie ciężarówki. Oczy Emily rozszerzyły się. Iść do starego pokoju Alison? Ale to będzie całkowicie niegrzeczne jeśli odmówi, czyż nie? - Um, pewnie. - Powiedziała drżąco. Dom wciąż pachniał mydłem Dove i potpourri2, dokładnie tak, jakby mieszkała tu rodzina DiLaurentises. Emily przystanęła przed drzwiami i poczekała za Mayą, by dała jej instrukcje, nawet jeśli wiedziała, że mogła 1
Gorditas - w meksykańskiej kuchni jedzenie charakteryzujące się cienkim, kukurydzianym ciastem, zrobionym z masy harina (kukurydziana mąka) podobną do pasty. Gordita znaczy “tłusty” po hiszpańsku. 2
Potpourri - to taka mieszanka kwiatów, ziół, kamyczków, muszli i innych drobiazgów, zafarbowanych na jeden odcień i nasączona jakimś zapachem.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS znaleźć stary pokój Ali z zamkniętymi oczami na końcu schodów w korytarzu. Pudła przeprowadzkowe były wszędzie, a dwa włoskie charty szczekały za drzwiami do kuchni. - Ignoruj je - powiedziała Maya, wspinając się schodami do swojego pokoju i przesuwając drzwi jej okrytym frotte biodrem. Wow, wygląda tak samo, pomyślała Emily, kiedy weszła do sypialni. Ale rzeczy w nim, były inne: Maya ustawiła jej królewskie łóżko w innym narożniku, miała wielki, płaski monitor komputera na biurku i poprzyklejane plakaty, przykrywające starą, kwiatową tapetę Alison. Ale coś odczuwało się tak samo, jakby obecność Alison. Emily czuła się zamroczona i oparła się o ścianę dla wsparcia. - Połóż to gdziekolwiek - powiedziała Maya. Emily zebrała się w sobie, by stanąć, położyła swoje pudło na podłodzie przy łóżku i rozejrzała się. - Podobają mi się twoje plakaty - Powiedziała. Były na nich w większości zespoły: M.I.A., Black Eyed Peas, Gwen Stefani w uniformie cheerlederki. Uwielbiam Gwen - dodała. - Taaa - Maya powiedziała. - Mój chłopak ma fioła na jej punkcie. Ma na imię Justin. Jest z San Francisco, tak jak ja. - Oh, ja też mam chłopaka - powiedziała Emily. - Ma na imię Ben. - Tak? - Maya usiadła na jej łóżku. - Jaki on jest? Emily próbowała przywołać wspomnienie Bena, jej chłopaka od czterech miesięcy. Widziała go dwa dni temu - oglądali Doom na DVD w jej domu. Mama Emily była w innym pokoju, oczywiście, przypadkowo wpadając i pytając, czy czegoś nie potrzebują. Byli dobrymi przyjaciółmi przez jakiś czas, w tej samej drużynie pływackiej. Wszyscy ich kumple z drużyny, mówili, że powinni wyjść razem, więc tak zrobili. - Jest w porządku. - Więc dlaczego już nie przyjaźnisz się z dziewczyną, która tu mieszkała? Zapytała Maya. Emily wcisnęła jej rudawo-blond włosy za ucho. Wow. Więc, Maya naprawdę nie wiedziała o Ali, przez to mogła zacząć płakać - co byłoby dziwne. Właściwie ledwo znała Mayę. - Dorastałam razem z moimi przyjaciółkami z siódmej klasy. Wszystkie zmieniłyśmy się, tak zgaduję. To było niedomówienie. O innych, najlepszych przyjaciółkach Emily, Spencer stała się bardziej przesadną wersją siebie samej już perfekcyjnej, rodzina Arii nagle się przeprowadziła do Irlandii jesienią po zaginięciu Ali, a dziwacznie-urocza Hanna stała się całkowicie niedziwaczna, nieurocza i stała się totalną szmatą. Hanna i jej teraz najlepsza przyjaciółka, Mona Vanderwaal, całkowicie przeistoczyły się latem między ósmą i dziewiątą klasą. Mama Emily widziała Hannę idącą do Wawa, lokalnego, nowoczesnego sklepu i powiedziała
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Emily, że Hanna wyglądała bardziej zdzirowato niż sama Apis Milton. Emily nigdy nie słyszała, by jej mama wypowiedziała słowo „zdzirowato”. - Wiem, co to znaczy dorastać razem - powiedziała Maya, balansując w górę i w dół na łóżku, kiedy siedziała. - Jak z moim chłopakiem. On jest taki przerażony, kiedy dzieli nas taki kawał drogi, bo jesteśmy na różnych wybrzeżach. Jest takim dużym dzieciakiem. - Mój chłopak i ja jesteśmy w drużynie pływackiej, więc widzimy się cały czas - Emily odpowiedziała, rozglądając się za miejscem, gdzie mogła usiąść. Może to zbyt dużo czasu, pomyślała. - Pływasz? - Zapytała Maya. Patrzyła na Emily z góry i z dołu, co spowodowało, że Emily poczuła się trochę dziwnie. - Założę się, że jesteś naprawdę dobra. Masz totalne ramiona. - Oh, no nie wiem. Emily się zarumieniła i oparła się o drewniane biurko Mayi. - Naprawdę, masz! - Uśmiechnęła się. - Ale … jeśli jesteś wielką atletką, więc to znaczy, że zabijesz mnie jeśli zapalę trochę trawki? - Co, teraz? - Oczy Emily rozszerzyły się. - A co z Twoimi rodzicami? - Są w sklepie spożywczym. A mój brat - jest gdzieś tutaj, ale nie dba o to. -Maya sięgnęła pod jej materac po puszkę Altoids. Podniosła się do okna, które było obok jej łóżka, wyciągnęła dżointa i zapaliła go. Dym zawirował na podwórko, tworząc mglistą chmurę dookoła dużego dębu. Maya wzięła dżointa do środka. - Chcesz macha? Emily w całym swoim życiu nigdy nie próbowała trawki - zawsze myślała, że jej rodzice w jakiś sposób dowiedzą się, np.: po powąchaniu jej włosów albo zmuszając ją do oddania moczu do kubka czy coś w tym rodzaju. Ale kiedy Maya wyciągnęła wdzięcznie z jej wiśniowych ust dżointa, to było seksowne. Emily chciała wyglądać też tak seksownie. - Um, ok. - Emily przysunęła się bliżej do Mayi i wzięła od niej dżointa. Ich dłonie musnęły się, a ich oczy spotkały się. Ręka Emily trzęsła się. Czuła się zdenerwowana, ale włożyła dżointa do ust i wzięła delikatnego macha, jakby sączyła waniliową Colę przez słomkę. Ale to nie smakowało jak waniliowa Cola. Poczuła się tylko jakby wdychała cały słoik zgniłych przypraw. Była na krawędzi kaszlenia jak stary facet. - Stop - powiedziała Maya, zabierając jej dżointa. - Pierwszy raz? Emily nie mogła oddychać i tylko potrząsnęła głową, gapiąc się. Zacharczała trochę, próbując zaczerpnąć powietrze do piersi. W końcu mogła poczuć powietrze znowu w płucach. Kiedy Maya odwróciła ramię, Emily zobaczyła długą, białą bliznę biegnącą wzdłuż nadgarstka. Stop. Wyglądało to jak wąż albinos na jej opalonej skórze. Boże, była już prawdopodobnie na haju.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Nagle nastąpił długi brzęk. Emily podskoczyła. Potem usłyszała brzęk znowu. - Co to? - Zacharczała. Maya zaciągnęła się znowu i potrzasnęła głową. - Robotnicy. Są tu na jeden dzień, bo moi rodzice zaczęli remont. - Uśmiechnęła się. - Totalnie świrujesz, jakbyś myślała, że gliny jadą. Wpadłaś wcześniej? - Nie! - Emily wybuchła śmiechem, to była taka śmieszna myśl. Maya zaśmiała się, wypuszczając powietrze. - Powinnam iść - powiedziała chrapliwym głosem Emily. Twarz Mayi zachmurzyła się. - Dlaczego? Emily zeszła z łóżka. - Powiedziałam mojej mamie, że zatrzymam się tylko na chwilę. Ale zobaczymy się we wtorek w szkole. - Super - powiedziała Maya. - Może mogłabyś mnie oprowadzić? Emily uśmiechnęła się - Jasne. Maya uśmiechnęła się i pomachała jej na dowidzenia trzema palcami. Wiesz jak znaleźć drogę wyjścia? - Tak, tak myślę. - Emily spojrzała jeszcze raz na pokój Ali eh… pokój Mayi i zeszła na dół zbyt znajomymi schodami. Były, dopóki Emily nie potrząsnęła głową na otwartej przestrzeni, przechodząc obok starych rzeczy Alison przy krawężniku, i wspinając się z powrotem do samochodu rodziców, kiedy zobaczyła wielki koszyk powitalny na tylnim siedzeniu. Pieprzyć to, pomyślała, pakując koszyk między stare krzesło Alison a jej pudła z książkami. Kto właściwie potrzebuje przewodnika w społeczeństwie Rosewood? Maya już mieszka tutaj. I Emily była nagle szczęśliwa, że tak zrobiła. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ II ISLANDZKIE (I FIŃSKIE) DZIEWCZYNY SĄ ŁATWE - O-mój-boże drzewa. Wreszcie widzę duże, grube drzewa Piętnastoletni brat Arii Montgomery - Michelangelo - wystawił głowę przez okno samochodu, jakby był golden retiever’em. Aria, jej rodzice: Ella i Byron - chcieli by ich dzieci mówiły do nich po imieniu - i Mike jechali z Międzynarodowego Lotniska w Filadelfii. Właśnie przylecieli z Reykjaviku, Islandii. Tato Arii był profesorem historii sztuki i cała rodzina była ostatnie dwa lata w Islandii, kiedy on pracował nad materiałami do dokumentu telewizyjnego o sztuce skandynawskiej. Teraz, kiedy wrócili, Mike podziwiał widok na pensylwańską wieś. To znaczy na… wszystko. Każdą pojedynczą rzecz. Kamienny zajazd z 1700-nego roku, w którym sprzedawano ozdobną ceramikę, czarne krowy, które wpatrywały się bezmyślnie w ich samochód zza wiejskiego, drewnianego płotu, nowo angielskie centrum handlowe w wiejskim stylu, które powstało, kiedy ich nie było. Nawet obskurny, dwudziestopięcioletni lokal Pączków Dunkina. - Człowieku, nie mogę się doczekać Coolata! - wypalił Mike. Aria jęknęła. Mike spędził samotnie te 2 lata w Islandii - twierdził, że tamtejsi chłopcy są ‘mięczakami, którzy jeżdżą na małych, wesołych koniach’ ale Aria rozkwitała. Nowy start był tym, czego ona właśnie wtedy potrzebowała, więc była szczęśliwa kiedy ojciec obwieścił, że rodzina się przeprowadza. To była jesień, zaraz po zniknięciu Allison, paczka rozpadła się i dziewczyny zostawiły ją bez prawdziwych przyjaciół, pozostała tylko szkoła pełna ludzi, których zawsze znała. Zanim wyjechała do Europy, mogła zobaczyć chłopców, jak zaintrygowani patrzą na nią, ale potem odwracają wzrok. Z jej delikatną, sylwetką baletnicy, prostymi czarnymi włosami i wydatnymi ustami, Aria wiedziała, że jest ładna. Ludzie zawsze jej to mówili, ale dlaczego nie miała randki aż do przerwy wiosennej w siódmej klasie? Podczas jednego z ostatnich, okropnych spotkań ze Spencer, w czasie wakacji po tym jak zniknęła Ali, Spencer powiedziała jej, że mogłaby mieć więcej randek gdyby tylko się dopasowała. Tyle, że Aria nie wiedziała jak się dopasować. Jej rodzice wpoili jej, że jest indywidualnością, a nie owcą podążającą za stadem i powinna być wyłącznie sobą. Kłopot w tym, że Aria nie wiedziała kim jest naprawdę. Kiedy miała 11 lat, próbowała punkowej Arii, pretensjonalnej Arii, filmu dokumentalnego Arii, a zaraz przed przeprowadzką, próbowała idealnej dziewczyny z Rosewood, jeżdżącej na koniach, noszącej koszulki polo, dziewczyną którą lubili wszyscy
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS chłopcy Rosewood, ale to wszystko było właśnie tym, czym nie była Aria. Na szczęście przeprowadzili się do Islandii dwa tygodnie po tej katastrofie i tam wszystko, wszystko, wszystko uległo zmianie. Jej ojciec dostał ofertę pracy w Islandii zaraz po tym jak Aria zaczęła naukę w ósmej klasie i cała rodzina się spakowała. Była pewna, że wyjeżdżają z powodu sekretu o jej tacie, który tylko ona - i Alison DiLaurentis - znała. Postanowiła nie myśleć o tym ponownie w momencie, kiedy samolot wystartował i po kilku miesiącach życia w Reykjaviku, Rosewood, stało się odległym wspomnieniem. Jej rodzice zdawali się znów się w sobie zakochać i nawet jej zupełnie małomiasteczkowy braciszek nauczył się dwóch języków: Islandzkiego i Francuskiego. Natomiast Aria zakochała się… kilka razy, właściwie. Więc co jeśli chłopcy Rosewood nie chcieli zwariowanej Arii? Islandzcy chłopcy - bogaci, światowi, fascynujący Islandzcy chłopcy - na pewno chcieli. Tak szybko jak tylko się tam wprowadzili, spotkała chłopca, który miał na imię Hallbjorn. Miał 17 lat, był DJ’em, miał trzy kucyki i najpiękniejsze ciało, jakie tylko Aria widziała. Zabrał ją do islandzkich gejzerów i zaraz po tym jak jeden wybuchł i wokoło było pełno piany, pocałował ją. Po Hallbjornie był Lars, który lubił się bawić jej starą świnką-marionetką, Pigtunią - jedyną, która doradzała jej w miłosnym życiu - i zabrał ją do najlepszych całonocnych dyskotek w porcie. Poczuła się lubiana i seksowna w Islandii. Tam, stała się Islandzką Arią, najlepszą Arią do teraz. Znalazła swój własny styl na pograniczu kultury hipisowskiej i cygańskiej. Ubrania z dużą ilością warstw i falban, wysokie, sznurowane buty i podarte jeansy, które kupiła podczas podróży do Paryża pociągiem Eurail (TGV) czytając francuską literaturę. Miała wtedy ze sobą tylko przeterminowaną mapę i bieliznę na zmianę. Ale teraz, każdy w Rosewood widziany na zewnątrz auta przypominał jej o przeszłości, którą chciała zapomnieć. Tam był bar Ferry, gdzie spędzała całe godziny z przyjaciółmi w gimnazjum. Tam był klub miejski z bramą z kamienia, do którego jej rodzice nie należeli, ale poszła tam ze Spencer i raz czując przypływ odwagi podeszła do jej szkolnej miłości, Noela Kahna i zapytała go czy nie zjadłby z nią lodowej kanapki. Olał ją, oczywiście. Była też osłoneczniona ulica z drzewami, gdzie mieszkała Alison. Kiedy samochód zatrzymał się przy znaku stopu, Aria nareszcie mogła to zobaczyć, drugi dom od rogu. Była tym kupa śmieci na krawężniku, ale ogólnie dom był cichy i spokojny. W Islandii, dni mijały tak, że była w stanie zapomnieć o Ali, ich sekretach i o tym, co się stało. Wróciła do Rosewood mniej niż 10 min temu i mogła słyszeć głos Ali w każdym zakątku, widzieć ją w każdym odbiciu w oknach domów. Spuściła wzrok na siedzenie i próbowała nie płakać.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Jej tato jechał dalej i zatrzymał się kilka ulic dalej przy ich starym domu, postmodernistycznym pudełku z tylko jednym prostokątnym oknem, w samym centrum - to było ogromne rozczarowanie po ich domu w Islandii - wyblakło niebieskim domku na wybrzeżu. Aria poszła za rodzicami do domu i każdy krzątał się w swoim własnym pokoju. Słyszała brata jak odbiera telefon na zewnątrz. - Mamo!- Mike wbiegł przez frontowe drzwi. - Właśnie rozmawiałem z Chadem, powiedział, że dziś jest pierwszy trening lacrosse. - Lacrosse? - Ella wyjrzała z jadalni. -Teraz? - Tak - odpowiedział. - Idę! - Wbiegł szybko po schodach do jego starego pokoju. - Aria, słonko? - Jej mama zwróciła się ku niej. - Możesz go zawieść na trening? Aria zaśmiała się - Um, mamo? Nie mam swojego prawa jazdy. - I? Jeździłaś cały czas w Reykjaviku. Boisko do lacrosse jest tylko kilka mil stąd, prawda? Najgorsze co może się stać, to to, że potrącisz krowę. Tylko poczekaj na niego, aż skończy trening. Aria wstrzymała się, jej mama brzmiała zimno. Słyszała tatę krzątającego się w kuchni i mruczącego coś pod nosem. Czy jej rodzice będą kochać się tak samo jak było to w Islandii? Czy rzeczy wrócą do tego jak było? - Dobrze - Mruknęła Aria. Wzięła jej torebkę z lady, chwyciła kluczyki do auta i wślizgnęła się na miejsce kierowcy w aucie. Jej brat wspiął się zaraz obok niej, niesamowicie szybko gotowy do treningu. Trzymał swój ulubiony kij i dał jej diabelski - wszystko wiedzący uśmiech. - Szczęśliwa z powrotu? Aria tylko westchnęła w odpowiedzi. Podczas całej jazdy Mike tylko wpatrywał się w okno, i tylko wykrzykiwał: - To dom Caleba! Mają rampę do deskorolki! - i - Krowie placki ciągle śmierdzą tak samo!- Na ogromnym, perfekcyjnie skoszonym boisku, ledwo się zatrzymała, kiedy Mike otworzył drzwi i wyskoczył. Rozłożyła się na siedzeniu, spojrzała przez szyberdach i westchnęła. - Świetnie, jestem tu z powrotem - Balon na gorące powietrze unosił się na tle chmur. Uspokajające było patrzenie na niego, ale ona skupiła się, zamknęła jedno oko i udała, że zgniata balon pomiędzy palcami. Grupka chłopców w białych koszulkach Nike, luźnych szortach i w zacofanych czapkach z daszkiem przeszła przed jej autem. Widzisz? Wszyscy chłopcy w Rosewood są tacy sami. Aria zamrugała. Jeden z nich nosił taką samą koszulkę z Uniwersytetu Pensylwanii jak Noel Kahn, chłopiec od lodowej
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS kanapki, w którym się kochała. Spojrzała na tego chłopca, miał czarne, pofalowane włosy. Czekaj. To… on? O boże. To on. Aria nie mogła uwierzyć, że nosił tą samą koszulkę, od kiedy miał trzynaście lat. Pewnie robił to dla szczęścia lub innego zabobonu. Noel zobaczył ja, wtedy podszedł do niej i zapukał w okno. Opuściła. - Ty jesteś tą dziewczyną która była na biegunie północnym. Aria, prawda? Byłaś przyjaciółką Ali? - Noel kontynuował. - Nie głupku - James Freed, drugi najprzystojniejszy chłopak w Rosewood stał za Noelem. - Ona nie poszła na biegun północny, ona wyjechała do Finlandii. Wiesz, tam skąd pochodzi ta modelka Svetlana. Ta która wygląda jak Hanna. Aria podrapała się w głowę. Hanna? Chodzi o Hannę Marin? Rozległ się gwizdek i Noel dotknął ramienia Arii. - Zostaniesz na treningu, Finlandia? - Uh…. Ja - Odpowiedziała Aria. - Co to? Seksowne finlandzkie mruknięcie? - James się uśmiechnął. Aria podniosła wzrok, była pewna, że ja było Finlandzkim odpowiednikiem tak, ale oczywiście oni tego nie wiedzieli. - Miłej z waszymi piłeczkami - uśmiechnęła się. Chłopcy popisywali się przed wbiegnięciem na boisko. Aria wyjrzała przez okno. O ironio. Po raz pierwszy flirtowała z jakimkolwiek chłopcem z Rosewood. Zwłaszcza z Noelem i nawet jej to nie obeszło. Przez drzewa mogła zobaczyć iglicę należącą od kaplicy Hillis College, małej liberalnej szkoły artystycznej gdzie uczył jej ojciec. Na ulicy Holli’s był bar, Snookers. Usiadła wygodniej i spojrzała na zegarek. Druga trzydzieści. Mogło być otwarte. Mogła pójść na piwo, lub dwa i znaleźć jej własną rozrywkę. I może pod wpływem piwa nawet chłopcy z Rosewood będą wyglądać lepiej. *** W Reykajaviku bary pachniały świeżo warzonym piwem, starym drzewem i francuskimi papierosami. Snookers pachniał jak mieszanka martwych ciał, paskudnych hot dogów i potu. I Snookers, jak wszystko w Rosewood przynosiło wspomnienia. Jednego piątkowego wieczoru namówiona przez Ali miała pójść do Snookers i zamówiła drinka ‘Głośny(Krzyczący) Orgazm’. Aria czekała w kolejce ze grupką chłopaków z collegu i kiedy bramkarz nie chciał wpuścić jej do środka, Aria zrobiła smutną minę i powiedziała - Mój ‘Głośny orgazm’ jest
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS tam. - Uświadomiła sobie, co powiedziała spiesznie krocząc przez parking wróciła do znajomych, którzy śmiali się tak głośno, że dostali czkawki. - Amstel - powiedziała do barmana po przejściu przez drzwi wyłożone szkłem - widocznie nie było jeszcze bramkarzy tak wcześnie. Barman popatrzył na nią podejrzliwie ale potem postawił piwo tuż przed nią i odwrócił się. Aria pociągnęła duży łyk. Smakowało słodko i wodniście. Wypluła to powrotem do kufla. - Wszystko w porządku? Aria odwróciła się. Przy taboretach siedział mężczyzna z rozczochranymi blond włosami i lodowo-niebieskimi, syberyjsko matowymi oczami. Trzymał coś w małej szklance. Aria odwróciła się do niego. - Tak, zapomniałam już jak smakuje tutaj piwo. Byłam w Europie przez dwa lata. Lepiej smakuje tam. - Europa? - Uśmiechnął się. Miał miły uśmiech - Gdzie? Aria uśmiechnęła się. - Islandia. Jego oczy pojaśniały. - Raz spędziłem kilka nocy w Reykjaviku podczas mojej wycieczki do Amsterdamu. Była tam duża, niesamowita impreza na wybrzeżu. Aria oplotła ręce wokół jej kufla. - Tak -powiedziała uśmiechając się - mają tam najlepsze imprezy. - Widziałaś zorzę polarną? - Oczywiście - odpowiedziała. - Mamy niesamowite balangi w lecie… z najlepszą muzyką - Spojrzała na jego szklankę. - Co pijesz? - Szkocką - odpowiedział i zawołał barmana. - Chcesz? Skinęła głową. Przesiadł się do niej. Miał miłe dłonie z długimi palcami i lekko obdartymi paznokciami. Nosił małą plakietkę na kiego sztruksowej kurtce z napisem ‘GŁOS NA INTERLIGENTNE KOBIETY!’ - Więc mieszkałaś w Islandii? - Uśmiechnął się znowu. - Rok przerwy za granicą? - Właściwie to nie - odpowiedziała. Barman postawił przed nią szkocką. Wzięła duży łyk, jakby było to piwo. Jej gardło i klatka piersiowa zapiekły. Byłam w Islandii ponieważ… Zatrzymała sama siebie. - Tak… to był mój, uh, rok za granicą - Pozwoliła mu myśleć co chciał. - Fajnie - skinął głową. - Gdzie byłaś przedtem? Wzruszyła ramionami. - Tutaj, w Rosewood - Uśmiechnęła się i szybko dodała - ale tam było o wiele lepiej.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Skinął głową. - To było przygnębiające wrócić do Stanów po pobycie w Amsterdamie. - Płakałam całą drogę do domu - przyznała, czuła się jak ona - jej nowa ulepszona islandzka Aria - pierwszy raz, od kiedy wróciła. Nie tylko rozmawiała z miłym i inteligentnym facetem o Europie, ale to mógł być jedyny chłopak który nie znał jej sprzed pobytu a Islandii - dziwacznej przyjaciółki pięknej dziewczyny która zniknęła. - Więc idziesz do szkoły tutaj? - zapytała. - Właśnie ukończyłem - Wytarł usta serwetką i zapalił. Zaproponował jej papierosa, ale ona potrząsnęła głową. - Będę uczyć. Aria wzięła kolejny łyk szkockiej i zdała sobie sprawę, że już wypiła. - Mogłabym uczyć, tak myślę. Kiedy już skończę szkołę. Albo pisać sztuki. - Tak? Sztuki? Jaka jest twoja specjalizacja? - Um, angielski? - Barman postawił przed nią kolejna szkocką. - Ja uczę angielskiego! - powiedział, położył rękę na jej kolanie. Aria była tak zaskoczona, że wzdrygnęła się i prawie nie potrąciła szklanki. Podniósł rękę. Zarumieniła się. - Przepraszam - powiedział trochę głupkowato. - Jestem Ezra. - Aria - Nagle jej imię zabrzmiało wesoło. Zachichotała i straciła równowagę. - Whoa - Ezra przytrzymał ją. Trzy szkockie później Aria i Ezra ustalili że oboje spotkali tego samego starego marynarza - barmana w Borgu - barze w Reykjaviku, uwielbiali sposób w jaki gorące źródła wysoko mineralizowanej wody z niebieskiej laguny usypiały i właściwie lubili jak pachnie geotermalna gorąca woda, zgniłymi jajkami i siarką. Aria pragnęła spytać czy Ezra ma dziewczynę. Czuła ciepło wewnątrz, ale była pewna, że nie jest ono spowodowane szkocką. - Przepraszam, muszę iść do łazienki - Aria powiedziała. Ezra uśmiechnął się. - Mogę pójść z tobą? Więc to była odpowiedź na pytanie o dziewczynę. - Chodziło o to, uh.. - Przetarł dłonią kolano. - To było zaproszenie dla mnie? - Spojrzał na nią spod brwi. Zahuczało jej w głowie. Nie podrywała obcych, a szczególnie w Ameryce. Ale nie mówiła, że chce być islandzką Arią?’ Wstała i wzięła go za rękę. Gapili się na siebie przez całą drogę do łazienki. Był tam papier toaletowy na całej podłodze i pachniało gorzej niż w reszcie baru, ale to nie obchodziło Arii. Kiedy Ezra podniósł ją i posadził na umywalce owinęła nogi wokół jego talii, wszystko co czuła, to jego zapach - kombinacja szkockiej, cynamonu i potu - i nic nigdy nie pachniało słodziej.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Kiedy oni powiedzieli po finlandzku, czy inaczej ja. Tłumaczenie: Cissidy Beta: LizziElizabetH
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ III PIERWSZY MECHANIZM HANNY - I oczywiście uprawiali seks w sypialni rodziców Bethany! Hanna Marin gapiła się na jej najlepszą przyjaciółkę Monę Vanderwaal, siedząca na przeciw niej przy stole. Zostały dwa dni zanim szkoła miała się zacząć i siedziały na tarasie King James Mall, inspirowanej na kawiarnię francuską, Rive Gauche, pijąc czerwone wino, porównując Vogue i Vogue dla nastolatków i plotkując. Mona zawsze znała najlepsze brudy ludzi. Hanna wzięła kolejnego łyka wina i zauważyła, że jakiś facet po czterdziestce natarczywie gapi się na nie. Zwykły Humbert Humbert3, pomyślała Hanna, ale nie powiedziała tego na głos. Mona nie zrozumiałaby tego literackiego odwołania, ale tylko, dlatego, że Hanna była najbardziej przeszukującą dziewczyną w Rosewood Day, co znaczyło, że z letniej listy książek do czytania Biblioteki Rosewood Day wyrywkowo czytała książki teraz i wcześniej, zawłaszcza, kiedy leżała obok swojego basenu i nie miała nic do roboty. A poza tym Lolita zapowiadała się nieprzyzwoicie przepysznie. Mona obróciła się, by zobaczyć, na kogo Hanna patrzy. Jej usta wykrzywiły się w niegrzecznym uśmiechu. - Powinnyśmy go oślepić. - Liczymy do trzech? Bursztynowe oczy Hanny rozszerzyły się. Mona przytaknęła. Na trzy dziewczyny powoli podciągnęły brzeg ich już krótkich miniówek, odsłaniając majtki. Oczy Humberta były zaskoczone i wylał pinot noir4 ze swojego kieliszka na spodnie khaki5 wprost na swoje krocze. - Cholera! Wrzasnął zanim wystrzelił do łazienki. - Pięknie, powiedziała Mona. Rzuciły serwetki na ich nie zjedzone sałatki i wstały, by wyjść. 3
Humbert Humbert – bohater i narrator powieści Lolita, anglojęzycznej ci Vladimira Nabokova, napisanej w latach 1947–1954, opublikowanej w 1955 roku w Paryżu. Utwór opowiada o mężczyźnie zafascynowanym niedojrzałymi dziewczynkami, które określa mianem "nimfetek" i o jego erotycznej obsesji na punkcie dwunastoletniej pasierbicy Dolores Haze (tytułowej Lolity). Temat pedofilii sprawił, że powieść przez wiele lat uchodziła za dzieło skandalizujące i pornograficzne, a autor miał problemy z jej opublikowaniem. 4
Pinot noir - wino wyprodukowane ze szczepu czerwonej odmiany winorośli wykorzystywanej w przemyśle winiarskim. W młodym pinot noir można wyczuć najczęściej nuty czerwonych owoców (wiśnia, truskawka, malina, czerwona porzeczka). Starzejące się wino nabiera aromatów korzennych (wanilia, kokos, dym, dąb, cedr, skóra, trufle, cygara - w zależności od beczek użytych do starzenia wina). Produkuje się z niego również wina różowe, a także białe typu vin gris (wina produkowane z soku, bez udziału skórki owoców). 5 Khaki - Spodnie z mocnego wojskowego materiału (zwykle w kolorze beżowym i o prostym, klasycznym kroju
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Stały się przyjaciółkami między ósmą i dziewiątą klasą, kiedy obie nie dostały się podczas naboru nowicjuszy do drużyny, cheerlederek Rosewood. Ślubując, że dostaną się do składu następnego roku, zdecydowały zgubić tony wagi - by mogły być fajnymi, dziarskimi dziewczynami, które chłopcy podrzucają w powietrzu. Ale kiedy stały się chude i ładne, zdecydowały, że cheerleading jest passé, a cheerlederki są frajerkami, więc nigdy już nie zawracały sobie głowy dostaniem się znowu do drużyny. Odtąd Hanna i Mona dzieliły się wszystkim - no cóż, prawie wszystkim. Hanna nie powiedziała Monie jak straciła tak szybko wagę - to było zbyt „gruba sprawa”, by o tym mówić. Podczas gdy hardcorowa dieta była seksi i godna podziwu, nie było nic wspaniałego w jedzeniu chętniej ton tłustych, zatłuszczonych paskudztw wypełnionych serem, a potem zwymiotować wszystko. Hanna już skończyła z tym złym nawykiem, więc nie miało to teraz znaczenia. - Wiesz, że ten facet zaliczył gafę, wyszeptała Mona, gromadząc magazyny na stosie. - Co Sean sobie myślał? - Będzie się śmiał - powiedziała Hanna. - Uh, wcale tak nie myślę. Hanna wzruszyła ramionami. - Mógłby. Mona pociągnęła nosem. - Taa, oślepianie obcych idzie dobrze tak, jak ślubowanie dziewictwa. Hanna spojrzała w dół na jej fioletowe kliny Michael Kors. Ślubowanie dziewictwa. Hanny była nieprawdopodobnie popularna, miała nadzwyczajnie gorącego chłopaka, Seana Ackarda - chłopaka, którego pragnęła od siódmej klasy - a on ostatnio zachowywał się nieco dziwnie. Zawsze był harcerzem jako wolontariusz w Domu Starców i serwując indyka na Święcie Dziękczynienia na bezdomnych, - ale ostatniej nocy, kiedy Hanna, Sean, Mona i kilkoro innych dzieciaków przesiadywali w cedrowej, gorącej wannie u Jimiego Freeda, potajemnie pijąc Coronas, Sean poruszył harcerski temat. Ogłosil trochę dumnie, że złożył obietnicę dziewictwa i przysiągł, że nie będzie uprawiał seksu przed ślubem. Każdy, włącznie z Hanną, był zbyt zalany, by odpowiedzieć. - On nie mówi poważnie - powiedziała pewnie Hanna. Jak może być? Kilkoro dzieciaków składa obietnicę, Hanna pomyślała, że to minie, jak te bransoletki Lance’a Armstronga6 albo joga. - Tak myślisz? Uśmiechnęła się znacząco Mona, przeczesując jej długą grzywkę z oczu.
6
Bransoletki Lance’a Armstronga - limitowana edycja żółtych, gumowych bransoletek z napisem LiveStrong fundacji Lance'a Armstronga. Symbolizują one siłę i wiarę w ludzi zmagających się z rakiem.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Zobaczmy, co się stanie na imprezie u Noela w następny piątek. Hanna zagryzła zęby. Wyglądało na to, że Mona śmieje się z niej. - Chcę iść na zakupy - powiedziała, wstając. - Co myślisz o Tiffany’m? - Zapytała Mona. - Obłędnie. Przespacerowały się przez nowe, luksusowe piętro Centrum Handlowego King James, w którym znajdowały się Burberry, „Tiffany’s”, „Gucci”, i „Coach”, wąchały najnowsze perfumy Michaela Korsa i były obładowane ładnymi paczkami „wracamy do szkoły średniej” dla dziewczyn i ich pięknych mam. Na samotnej wycieczce zakupowej jakieś parę tygodni temu, Hanna zauważyła jej starą przyjaciółkę Spencer Hastings potykającą się w nowych butach Kate Spade i pamiętała jak używała torby z nylonu na specjalne zamówienie z Nowego Jorku. Hanna czuła się dziwnie, znając te szczegóły o kimś, kto nie był już jej przyjaciółką. I kiedy patrzyła jak Spencer uważnie przyglądała się skórzanej torbie Kate Spade, Hanna zastanawiała się, czy Spencer myślała o tym, o czym ona myślała: że nowe skrzydło centrum handlowego była rodzajem tego miejsca, które Ali DiLaurentis, by pokochała. Hanna często myślała o tych rzeczach, które ominęły Ali - ognisko przy domu w zeszłym roku, impreza karaoke w stylu lat sześćdziesiątych w posiadłości rodziny Lauren Ryan, powrót butów z zaokrąglonymi czubkami, iPody. Ale największą rzeczą, jaka ją ominęła? Hanna wiedziała oczywiście – i było to takie wredne. Czasami, kiedy Hanna obracała się wokół jej wysokiego lustra, wydawało jej się, że Ali siedziała obok niej, krytykując jej budowę ciała. Hanna zmarnowała wiele lat będąc pyzatą, przylepioną frajerką, ale pewne rzeczy się zmieniły teraz. Ona i Mona łaziły po Tiffanym, było pełno szkła, chromu, białych świateł, które czyniły diamenty cudnie, ekstra lśniącymi. Mona krążyła wokół pudełek, a potem podniosła brwi na Hannę. - Może naszyjnik? - A co sądzisz o czarującej bransoletce? - Wyszeptała Hanna. - Perfekcyjnie. Szły obok pudełek i wypatrywały srebrnej bransoletki z serduszkiem. - Taka śliczna - Mona wstrzymała oddech. - Zainteresowana? - Elegancka sprzedawczyni zapytała je. - Oh, nie wiem - powiedziała Hanna. - Pasuje do Ciebie. - Kobieta otworzyła pudełko i sięgnęła po bransoletkę. - Jest we wszystkich magazynach. Hanna trąciła łokciem Monę. - Ty załóż.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Mona wciągnęła ją na nadgarstek. - Jest naprawdę piękna. Potem kobieta odwróciła się do innego klienta. Kiedy to zrobiła Mona ściągnęła bransoletkę z nadgarstka do jej kieszeni. Od tak po prostu. Hanna ścisnęła usta razem i pomachała ręką, by przywołać inną sprzedawczynię, miodowo - blond dziewczynę, która usta miała pomalowane koralową szminką. - Mogłabym przymierzyć ta bransoletkę, z okrągłym wisiorkiem? - Oczywiście! - Dziewczyna otworzyła pudełko. - Sama mam taką. - Co myślisz o pasujących do niej kolczykach? - Hanna pokazała na nie. - Oczywiście. Mona przesunęła się do diamentów. Hanna trzymała kolczyki i bransoletkę w jej ręce. Razem były warte $350. Nagle zaroiło się od stłoczonych japońskich dziewczyn wokół lady, wszystkie pokazywały inne czarujące bransoletki w szklanych pudełkach. Hanna zeskanowała otoczenie, patrząc na kamery i detektory w drzwiach. - Oh, Hanna, chodź, spójrz na Lucidę! - Zawołała Mona. Hanna przystanęła. Czas zwolnił. Zsunęła bransoletkę z jej nadgarstka i potem wepchnęła ją dalej w rękaw. Wepchnęła kolczyki w jej wiśniową torebkę z monogramem monet Louisa Vuittona. Serce Hanny waliło. To był najlepszy moment zabierania rzeczy: odczuwać wszystko. Czuła, że wszystko szumi, czuła, że żyje. Mona pomachała diamentowym pierścionkiem obok niej. - Czy nie ładnie na mnie wygląda? - Dalej, chodź - Hanna złapała jej ramię. - Chodźmy do Coach. - Nie chcesz żadnego przymierzyć? - Mona wydęła się. Zawsze przeciągała wszystko, kiedy wiedziała, że Hanna zrobiła co swoje. - Niee - powiedziała Hanna. - Torebki wołają nasze imiona. Czuła jak srebrna bransoletka uciska delikatnie jej ramię. Musiała wydostać się stąd, kiedy japońskie dziewczyny wciąż tłoczyły się wokół lady. Sprzedawczynie nie patrzyły nawet w ich kierunku. - W porządku - dramatycznie powiedziała Mona. Podała pierścionek trzymając go za diament, co nawet Hanna wiedziała, że nie należy robić - z powrotem sprzedawczyni. - Te diamenty są zbyt małe - powiedziała. - Przykro mi. - Mamy inne - spróbowała kobieta. - Chodź - powiedziała Hanna, chwytając Monę za ramię.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Jej serce waliło, kiedy wychodziły z Tiffany’s. Czarująco brzęczało na jej nadgarstku, ale trzymała wciąż spuszczone rękawy. Hanna doświadczona w tym - najpierw buchnęła cukierki w sklepie spożywczym Wawa, potem płytę CD z Tower, potem dziecięcą herbatkę od Ralph Lauren - i czuła się większa i lepsza w tym. Zamknęła oczy i przeszła przez próg, orzeźwiając się rykiem alarmu. Ale nic takiego się nie stało. Były wyłączone. Mona ścisnęła jej rękę. - Wzięłaś też jedną? - Oczywiście. - Błysnęła bransoletką wokół jej nadgarstka. - I jeszcze. - Otworzyła torebkę i pokazała Monie kolczyki. - Cholera. - Oczy Mony rozszerzyły się. Hanna uśmiechnęła się. Czasami dobrze było mieć przewagę nad najlepsza przyjaciółką. Nie chcieć rzucić jakiegoś uroku, wyszły szybko z Tiffany’s, nasłuchując, czy ktoś je ściga. Jedynym hałasem, jaki słyszały było szumienie fontanny i wersja Muzaka „Oops! I Did It Again”. Tak, udało się, pomyślała Hanna. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: sasha1981
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ IV SPENCER SPACERUJE PO DESKACH - Skarbie nie powinnaś jeść omułek7 rękoma. To niegrzeczne. Spencer Hastings spojrzała przez stół na matkę, Veronicę, która nerwowo przeczesała ręką jej perfekcyjnie ułożone popielato- blond włosy. - Przepraszam. - Powiedziała Spencer, podnosząc śmiesznie wyglądający mały widelec do jedzenia małży. - Naprawdę nie sądzę, żeby Melissa powinna mieszkać w mieście w tym całym kurzu. - Pani Hastings powiedziała do swojego męża, ignorując przeprosiny Spencer. Peter Hastings pokręcił głową. Kiedy nie był praktykującym prawnikiem uprawiał wściekle kolarstwo, jeżdżąc po bocznych drogach Rosewood w ciasnym, kolorowym podkoszulku ze spandexu i spodniach rowerowych, potrząsając pięścią w kierunku szybkich samochodów. Całe to kolarstwo spowodowało, że miał chronicznie bolące ramiona. - Całe to wkuwanie! Nie wiem jak ona sobie z tym poradziła. - Pani Hastings kontynuowała. Spencer i jej rodzice siedzieli w Moshulu, restauracji na pokładzie rejsowego statku płynącego do portu w Philadelphia, czekając na siostrę Spencer, Melissę, która miała się z nimi spotkać na obiedzie. To był bardzo uroczysty obiad, bo Melissa ukończyła U Penn rok wcześniej i dostała się do Szkoły Biznesowej Wharton w Penn’s. Na śródmieściu Phily dom miejski był remontowany jako prezent od ich rodziców dla Melissy. Już za dwa dni Spencer zaczynała swój trzeci rok w szkole w Rosewood i musiała się poddać pełnym zajęciami rozkładem: pięć razy APS, trening przywódczy, organizacja charytatywna, redagowanie księgi corocznej, próby dramatu, ćwiczenia hokejowe i wysłanie aplikacji na letni program ASAP, każdy wiedział, że najlepszym sposobem, by dostać się do Ivy8, jest dostanie się na jeden z ich letnich obozów, odbywających się przed rozpoczęciem nauki w
7
Omułek jadalny (Mytilus edulis) - kosmopolityczny małż, występujący m.in. w morzach europejskich, ławicami, w strefach przybrzeżnych.
8
Ivy - Bluszcz - stowarzyszenie ośmiu elitarnych uniwersytetów amerykańskich znajdujących się w północno-wschodniej części USA. Uniwersytet Browna, w Providence w stanie Rhode Island, Columbia University, w Nowym Jorku, w stanie Nowy Jork, Cornell University, w Ithaca, w stanie Nowy Jork, Dartmouth College, w Hanover, w stanie New Hampshire, Uniwersytet Harvarda, w Cambridge, w stanie Massachusetts, Uniwersytet Pensylwanii, w Filadelfii, w stanie Pensylwania, Uniwersytet Princeton, w Princeton, w stanie New Jersey, Uniwersytet Yale, w New Haven, w stanie Connecticut,
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS szkole wyższej. Ale była jedna rzecz, której oczekiwała tego roku: wprowadzić się do przerobionej stodoły, umiejscowionej na tyle posiadłości jej rodziny. Według jej rodziców to był dobry sposób na przygotowanie się do uczelni tylko spójrzcie jak wspaniale zadziałało to na Melissę! Aż się rzygać chce. Ale Spencer była szczęśliwa, że podąża śladami siostry w tym przypadku. Odkąd wyprowadziła się do tego spokojnego, skąpanego w świetle domu dla gości, mogła uciec rodzicom i od ich ciągle warczących labradorów. Siostry prowadziły cichą i długotrwałą walkę o pozycję, a Spencer zawsze przegrywała: Spencer wygrała Presidential Physical Fitness Award cztery razy w szkole podstawowej, Melissa wygrała pięć razy. Spencer zdobyła drugie miejsce w konkursie geograficznym w siódmej klasie, Melissa zdobyła pierwsze. Spencer była w księdze corocznej we wszystkich możliwych dyscyplinach, a w tym roku wzięła pięć zajęć z AP, Melissa zrobiła to wszystko w trzeciej klasie i dodatkowo pracowała na farmie koni jej matki i trenowała do maratonu w Philadelphii o badaniach dotyczących białaczki. Nieważne jak wysokie były oceny Spencer, czy jak wiele ekstra zajęć wepchnęła w jej rozkład, nigdy nie osiągnęła poziomu perfekcji Melissy. Spencer podniosła kolejną małże palcami i wepchnęła ją do ust. Jej tata kochał tą restaurację za tą ciemną, drewnianą boazerię, orientalne dywany, uderzający do głowy zapach masła, czerwone wino i słone powietrze. Siedząc pośród masztów i żagli, czuło się jakby mogło się wyskoczyć za burtę do portu. Spencer spojrzała wzdłuż rzeki Schuylkill, na wielkie, szumiące akwarium w Camden, New Jersey. Ogromna łódź na przyjęcia, udekorowana świątecznymi lampkami płynęła w ich kierunku. Ktoś wystrzelił żółty fajerwerk na przedzie pokładu. Na tamtej łodzi była lepsza zabawa niż na tej. - Jeszcze raz, jak ma na imię kolega Melisy? - Jej matka wymruczała. - Myślę, że Wren - Powiedziała Spencer. W głowie dodała Jak kościsty ptaszek. - Powiedziała mi, że on studiuje, by być lekarzem, - Jej matka zamarła. - na U Penn. - Oczywiście, że tak. - Spencer cicho wymruczała. Odłożyła narzędzie do małży i wzdrygnęła się. Melissa miała przyprowadzić na obiad swojego chłopaka, z którym była od dwóch miesięcy. Rodzina jeszcze go nie poznała miał odwiedzić jakąś, swoją rodzinę czy coś - ale chłopcy Melisy zawsze byli tacy sami: oczytani, przystojni, dobrze wychowani i grali w golfa. Melissa nie miała krzty kreatywności w swoim ciele i po prostu szukała wciąż tej samej przewidywalności w jej chłopakach. - Mamo! - Znajomy głos zawołał zza Spencer. Melissa podbiegła na drugą stronę stolika i dała każdemu z rodziców ogromnego buziaka. Jej wygląd nie zmienił się od czasów szkoły wyższej: jej popielato- blond włosy były obcięte
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS równo do brody, nie miała makijażu z wyjątkiem małej ilości podkładu i miała na sobie żółtą sukienkę bez gustu o kwadratowym dekolcie, wełniany sweter z perłowymi guzikami i niezbyt ładne buty na obcasie. - Kochanie! - Jej mama zaczęła płakać. - Mamo, tato, to jest Wren. - Melissa pociągnęła kogoś, kto stał obok niej. Spencer próbowała powstrzymać usta, by nic nie powiedzieć. Nie było nic wychudłego, ptasiego, czy oczytanego we Wrenie. Był wysoki i szczupły i miał na sobie dopasowaną koszulę Thomasa Pinka. Jego czarne włosy obcięte były w długim, kudłatym i nieuporządkowanym stylu. Miał piękną skórę, duże kości policzkowe i oczy o migdałowym kształcie. Wren wymienił uściski rąk z rodzicami i usiadł przy stoliku. Melissa zadała mamie pytanie, gdzie wysłać rachunek hydraulikowi, kiedy Spencer czekała na to, by ją przedstawić. Wren wydawał się być naprawdę interesujący po dużym kieliszku wina. - Jestem Spencer. - Powiedziała w końcu. Zastanawiała się, czy jej oddech nie pachnie jak małże. - Ta druga córka. - Spencer skinęła głową na drugą stronę stolika. - Tę, którą trzymają w piwnicy. - Oh. - Wren uśmiechnął się - Świetnie. Czy właśnie usłyszała brytyjski akcent? - Czy to nie dziwne, że nie zapytali Cię o proste sprawy z Twojego życia? Spencer wskazała na rodziców. Teraz rozmawiali o kontrahentach i najlepszym drewnie do użycia na podłogę w pokoju dziennym. Wren wzruszył ramionami, a potem wyszeptał. - Chyba tak. - Mrugnął. Nagle Melissa złapała rękę Wrena. - Oh widzę, że poznałeś ją. - Zagruchała. - Taa. - Uśmiechnął się. - Nie mówiłaś mi, że masz siostrę. Oczywiście, że nie miała. - Więc Melisso, - Powiedziała pani Hastings. - tata i ja rozmawialiśmy o tym, gdzie się zatrzymasz, kiedy będzie trwał ten cały remont i właśnie o czymś pomyślałam. Dlaczego nie wrócisz do Rosewood, by zamieszkać z nami przez kilka miesięcy? Możesz dojeżdżać do Penn, wiesz jakie to łatwe. Melissa zmarszczyła nos. Proszę, powiedz nie, Spencer życzyła sobie. - No cóż. - Melissa poprawiła pasek jej żółtej sukienki. Im bardziej Spencer patrzyła się na nią, tym bardziej Melissa wyglądała jakby miała grypę. Melissa spojrzała na Wrena. - Prawda jest taka, że... Wren i ja zamierzaliśmy zamieszkać w domu w mieście... razem. - Oh! - Jej matka uśmiechnęła się do nich. - No cóż... Myślę, że Wren mógłby zatrzymać się u nas także... jak myślisz, Peter? Spencer musiała mocno chwycić się za piersi, by jej serce nie eksplodowało z klatki piersiowej. Mieli zamieszkać razem? Jej siostra naprawdę
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS miała jaja. Mogła sobie jedyne wyobrazić, co by się stało gdyby to ona spuściła taką bombę. Mama naprawdę zmusiłaby Spencer do zamieszkania w piwnicy, albo może nawet w stajni. Mogłaby zająć boks obok koni, w sumie są niezłymi kompanami. - No cóż, wydaje mi się to w porządku. - Powiedział jej tata. Niewiarygodne! - Właściwie będzie cicho. Mama jest w stajni większość dnia, a Spencer oczywiście jest w szkole. - Jesteś w szkole? - Zapytał Wren - Gdzie? - Ona jest w szkole średniej. - Wtrąciła się Melissa. Spojrzała się długo na Spencer, jakby ją oceniała. Od obcisłej sukienki ecru Lacoste do jej długich ciemnych, falowanych włosów i jej dwukaratowych diamentowych kolczyków. - Do tej samej szkoły, co ja chodziłam. Nigdy nie zapytałam, Spencer Jesteś przewodniczącą klasy w tym roku? - WP. - Spencer wymruczała. Nie było możliwości, by Melissa o tym nie wiedziała. - Oh, nie jesteś szczęśliwa, że tak wyszło? - Zapytała Melissa. - Nie. - Spencer powiedziała stanowczo. Zabiegała o to miejsce ostatniej wiosny, ale została pokonana i musiała objąć gówniane stanowisko WP. Nienawidziła przegrywać w czymkolwiek. Melissa potrząsnęła głową - Nie rozumiesz, Spencer jest tyyyyyle pracy. Kiedy byłam przewodniczącą, prawie nie miałam czasu na nic więcej! - Masz całkiem sporo obowiązków, Spencer. - Wymruczała pani Hastings. - Księga coroczna, ta cała gra w hokeja... - Poza tym, przejmiesz obowiązki jeśli przewodniczący, no wiesz... umrze Melissa mrugnęła do niej, jakby dzieliły się tym żartem, a to nie było zabawne. Melissa odwróciła się do rodziców. - Mamo. Mam dobry pomysł. Może byśmy zatrzymali się w stodole. Nie będziemy wtedy zawracać wam głowy. Spencer poczuła się, jakby ktoś właśnie kopnął ją w jajniki. W stodole? Pani Hastings położyła jej palce z francuskim manikiurem na umalowane usta. - Hmm. - Zaczęła. Odwróciła się niezobowiązująco do Spencer. - Byłabyś w stanie poczekać parę miesięcy, skarbie? Potem stodoła będzie cała Twoja. - Oh! - Melissa odłożyła widelec. - Nie wiedziałam, że masz zamiar się tam wprowadzić Spence! Nie chcę sprawiać kłopotów... - Nic nie szkodzi. - Przerwała Spencer, chwytając szklankę wody z lodem i biorąc obfitego łyka. Życzyła sobie, by nie wybuchnąć wściekłością na rodziców i perfekcyjną Melissę. - Mogę poczekać. - Naprawdę? - Zapytała Melissa. - To takie miłe z Twojej strony. Jej mama położyła jej zimna, szczupłą dłoń na ramieniu Spencer i powiedziała.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Wiedziałam, że zrozumiesz. - Mogę na chwilę was przeprosić? - Spencer chwiejnie odsunęła krzesło od stolika i wstała. - Wrócę zaraz. - Szła wzdłuż drewnianego pokładu łodzi, w dół do pokrytych dywanem, głównych schodów i na zewnątrz głównym wyjściem. Potrzebowała dostać się na suchy ląd. Na chodniku Penn w miejscu zejścia na ląd, miasto Philadelphia lśniło na tle nieba. Spencer usiadła na ławce i zaczerpnęła pięć wdechów jak w jodze. Potem wyciągnęła portfel i zaczęła porządkować pieniądze. Ułożyła wszystkie jednodolarówki, pięciodolarówki i dwudziestodolarówki w tym samym kierunku i według wysokości nominału namalowanego na zielono w rogu. Robienie tego sprawiało zawsze, że czuła się lepiej. Kiedy skończyła, spojrzała na pokład jadalny statku. Jej rodzice siedzieli twarzą do rzeki, więc nie mogli jej widzieć. Zanurkowała ręką do swojej torby Hogan po paczkę Malboro w nagłym wypadku i zapaliła jednego. Zaciągnęła się jeszcze raz papierosem po wściekłym zaciągnięciu. Kradzież stodoły była wystarczająco zła, ale robić to w taki grzeczny sposób, było w stylu Melissy. - Melissa zawsze była pozornie miła, ale w środku była ohydna. I nikt tego nie widział oprócz Spencer. Tylko raz zemściła się na Melissie, parę tygodni temu przed końcem siódmej klasy. Pewnego wieczoru Melissa i jej „wtedy” chłopak, Ian Thomas, uczyli się do końcowych testów. Kiedy Ian wyszedł, Spencer wyszła na zewnątrz i stanęła przy SUV-ie, który parkował za rzędem sosen jej rodziny. Chciała jedynie poflirtować. - Ian tracił cały swój zabójczy urok na jej zwyczajną, waniliową, siostrzyczkę. - Więc dała Ianowi pożegnalnego buziaka w policzek. Ale kiedy przycisnął ją do drzwi od strony pasażera, nie próbowała uciekać. Skończyli się całować, gdy alarm w samochodzie Iana się włączył. Kiedy Spencer powiedziała o tym Alison, Ali powiedziała, że to było całkiem głupie i powinna powiedzieć o tym Melisie. Spencer podejrzewała, że Ali była tylko wkurzona, bo prowadziły miedzy sobą ciche zawody cały rok, która wyrwie najstarszego chłopaka, więc całowanie Iana dało Spencer prowadzenie. Spencer zaciągnęła się ostro. Nienawidziła przypominać sobie tego okresu jej życia. Ale stary dom DiLaurentise był obok jej domu, a jedno z okien sypialni Ali było na wprost okna Spencer. Było tak, jakby Ali polowała na nią 24/7. Wszystko, co teraz mogła zrobić Spencer to spojrzeć przez jej okno i była tam Ali z siódmej klasy, wieszająca swój uniform hokejowy dokładnie tam, gdzie Spencer go zobaczy, albo chodzącą po pokoju i plotkującą przez komórkę. Spencer chciała myśleć, że się bardzo zmieniła od siódmej klasy. Wszyscy byli tacy podli - zwłaszcza Alison - ale nie tylko Alison. Najgorszym wspomnieniem była jednak ta sprawa...
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Sprawa Jenny. Myślenie o tym powodowało, że Spencer czuła się strasznie, życzyła sobie, by móc usunąć z pamięci to wszystko jak zrobili to w tym filmie Eternal Sunshine of the Spotless Mind. - Nie powinnaś palić, wiesz o tym. - Odwróciła się, a tam był Wren, stał obok niej. Spencer spojrzała na niego zdziwiona. - Co Ty tutaj robisz? - Oni... - Otworzył i zamknął dłoń w geście gadających ust. - A ja mam wezwanie. - Wyciągnął swojego BlackBerry. - Oh. - Powiedziała Spencer. - Ze szpitala? Słyszałam, że jesteś lekarzem. - No cóż, jeszcze nie. Jestem dopiero na pierwszym roku. - Powiedział Wren, a potem wskazał na papierosy. - Miałabyś coś przeciwko jeśli poproszę o... Spencer skrzywiła się. - Właśnie powiedziałeś mi, bym nie paliła. - Podała mu papierosa. - Taa, no cóż. - Wren zaciągnął się papierosem. - Wszystko w porządku? - Nieważne. - Spencer nie bardzo chciała rozmawiać z nowym życiowym chłopakiem jej siostry, który właśnie ukradł jej stodołę. - Więc skąd jesteś? - Z północnego Londynu. Mój tata jest w Korei. Przeniósł się do Anglii, by pójść na Oxford i został. Wszyscy się pytają. - Oh, nie chciałam. - Odpowiedziała Spencer, nawet jeśli myślała o tym. - Więc jak spotkałeś moją siostrę? - W Starbucks. - Odpowiedział. - Stała w kolejce przede mną. - Oh. - Spencer powiedziała. Ale wyszło niemożliwie kiepsko. - Kupowała latte. - Dodał Wren, kopiąc kamienny krawężnik. - To miło. - Spencer manipulowała paczka papierosów. - To było parę miesięcy temu. - Zaciągnął się kolejny raz, jego ręce trzęsły się trochę, a oczy były przeszywały wzrokiem. - Przypadła mi do gustu zanim dostała dom w mieście. - Rozumiem. - Powiedziała Spencer, spostrzegając, że staje się trochę nerwowa. Może czuła napięcie, że spotka rodziców. Czy naprawdę wprowadzi się z Melisą, która miała go na ostrzu? Jeśli Spencer miałaby chłopaka i musiałaby zamieszkać z Melissą, rzuciłaby się z budki obserwacyjnej na szczycie masztu statku Mosulu wprost do rzeki Schuylkill. Podał jej z powrotem papierosa. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że zamieszkam w Waszym domu. - Um, taa. Wszystko jedno. Wren oblizał usta. - Może uda mi się Ciebie odciągnąć od Twojego uzależnienia od palenia? Spencer zesztywniała. - Nie jestem uzależniona.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Pewnie, że nie. - Odpowiedział Wren, uśmiechając się. Spencer potrząsnęła głową wyraźnie. - Nie dopuszczę do tego. - I to była prawda: Spencer nienawidziła tracić kontroli. Wren uśmiechnął się. - No cóż, brzmisz jakbyś wiedziała, co robisz. - Wiem. - Masz tak ze wszystkim? - Zapytał Wren, a jego oczy lśniły. Było coś w tym światełku, chyba naśmiewał się, mówiąc to i spowodowało to u Spencer moment pauzy. Czy oni... flirtowali? Patrzyli na siebie przez kilka sekund dopóki duża grupa ludzi nagle nie wyszła ze statku na ulicę. Spencer spuściła wzrok. - No cóż, chyba czas już wracać? - Zapytał Wren. Spencer zawahała się i spojrzała na ulicę, pełną taksówek, które zawiozłyby ją dokądkolwiek, by chciała. Prawie chciała zapytać się Wrena, czy nie chciałby wsiąść do jeden z tych taksówek z nią i jechać na mecz baseballu do Citizens Bank Park, gdzie mogli zjeść hot-dogi, krzyczeć na graczy i liczyć wzrastające punkty miotaczy Phillies. Mogłaby wykorzystać miejsca w boksie jej taty. - Właściwie cały czas przepadały. - Mogła się założyć, że Wren zgodziłby się na to. Po co wracać, skoro jej rodzina miała znowu ich ignorować? Taksówka przystanęła w świetle, tylko parę stóp od nich. Spojrzała na nią, a potem na Wrena. Nie, to będzie złe. Kto zająłby miejsce po śmierci wiceprzewodniczącej, kiedy zostanie zabita przez swoją, własną siostrę? - Prowadź - Powiedziała Spencer i wskazała mu otwarte drzwi, przez które mogli wspiąć się z powrotem na pokład. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: DarkGirl17
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ V GWIAZDKI I FITZ - Cześć! Finlandia! We wtorek, pierwszego dnia szkoły Aria szła szybko na pierwszą lekcję, do klasy z angielskiego. Odwróciła się i zobaczyła Noela Kahna w szkolnym mundurku i krawacie, biegł w jej kierunku. - Cześć - odpowiedziała. Poszła dalej. - Opuściłaś nasz wczorajszy trening - powiedział zrównując z nią kroki. Aria spojrzała na niego kątem oka, wyglądał na zawstydzonego. -Tak, wymiataliśmy. Strzeliłem trzy gole. -To dobrze… Oczekiwał, że będzie pod wrażeniem? Szła dalej korytarzem, o którym nieszczęśliwie śniła tyle razy będąc w Islandii. Nad nią znajdował się ten sam biały sufit. Pod nią był ten sam drewniany parkiet, na wzór przytulnego domu. Na prawo i lewo były zwyczajne metalowe szkolne szafki. Nawet z głośników leciała ta sama piosenka -1812 Overture - na przerwach była grana muzyka. „Stymulowanie psychiczne”. Na około nich były dokładnie te same osoby, które Aria oglądała przez gazillion lat… i wszyscy się im przyglądali. Aria pokręciła głową, odkąd przeprowadziła się do Islandii na początku ósmej klasy wszyscy widzieli w niej jedną z kliki dziewczynę, która dziwnie zaginęła. W końcu, wszędzie gdzie poszła, mogła usłyszeć jak ludzie szepczą o niej. Teraz poczuła się jakby nigdy nie wyjeżdżała. Miała wrażenie, że Ali jest ciągle tutaj. Wstrzymała oddech, kiedy zobaczyła odblask blond włosów za rogiem sali gimnastycznej i gdy podeszła tam, za pracownię plastyczną, gdzie Ali miała w zwyczaju spotykać się pomiędzy lekcjami i plotkować, już niemal była pewna, iż słyszała krzyk Ali ‘Hej! Poczekaj!’ Przyłożyła sobie rękę do czoła, by sprawdzić, czy nie ma gorączki. - A więc jaką lekcję masz pierwszą? - spytał Noel, ciągle idąc obok niej. Spojrzała na niego zaskoczona i spuściła wzrok na swój plan lekcji. - Angielski. - Ja też. Profesor Fitz? - Tak - mruknęła. - Jest dobry? - Nie wiem. Jest nowy. Słyszałem, że był stypendystą fundacji Fulbrighta
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Aria rzuciła na niego okiem zaskoczona. Od kiedy Noel Kahn przejmował się kompetencjami nauczycieli? Przeszła przez róg i zobaczyła dziewczynę na wejściu do klasy z angielskiego. Wyglądała jednocześnie znajomo i obco. Była chudziutka, miała długie brązowo rude włosy, nosiła plisowaną spódniczkę od mundurka, wysokie obcasy i bransoletkę od Tiffaniego. Serce Arii zatrzymało się. Cały czas martwiła się jak to będzie, kiedy spotka się ze starymi przyjaciółkami, i tutaj stała Hanna. Co się stało Hannie?! -Hej - powiedziała do niej niepewnie. Hanna odwróciła się i zlustrowała ją wzrokiem. - O mój boże! - odparowała Hanna. Ostatecznie to wciąż była ona, z tym jej wysokim, piskliwym głosem. - Jak było.. Gdzie byłaś? Czechosłowacja? - Um, tak…- była wystarczająco blisko. - Fajnie! Uśmiechnęła się. -Kirstern wygląda jakby wróciła z południowego wybrzeża Wtrąciła dziewczyna stojąca przy Hannie. Mona Vanderwaal? Ostatni raz kiedy Aria ją widziała Mona miała na głowie miliony cienkich warkoczyków na głowie i jeździła na skuterze. Teraz wyglądała nawet lepiej niż Hanna. - Prawda - zgodziła się Hanna. Potem dała Arii i Noelowi - który ciągle tam stał - przepraszające spojrzenie. - Przepraszam was, musimy iść. Dziewczyna weszła do klasy. Usiadła przy pierwszym wolnym biurku, opuściła głowę i wzięła kilka głębokich wdechów. - Piekło to Inni - skomentowała. Był to jej ulubiony cytat francuskiego filozofa Jeana-Paula Sartre, no i ideale pasowała to powiedzenie do Rosewood. Jedyną rzeczą, która sprawiała, że mogła się poczuć lepiej było wspomnienie Ezry, tego faceta, którego spotkała w Snookers. W barze Ezra poszedł za nią do łazienki, ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją. Ich usta idealnie do siebie pasowały - ani razu nie zderzyli się zębami. Jego ręce wędrowały po jej plecach, brzuchu, nogach. Pasowali do siebie, czuli ze sobą niezwykłe powiązanie. No dobrze… może to było tylko fizyczne powiązanie…, ale Aria wiedziała więcej. Była tak przytłoczona ciągłym myśleniem o tym wydarzeniu minionego wieczoru, iż napisała haiku9 o Ezra’yu’(my gosh jak to odmienić?! Powodzenia… Ciss), by wyrazić jej uczucia. Haiku było jej ulubioną formą poezji. Potem zadowolona z siebie chwyciła telefon w rękę i napisała do niego. Obejrzała się po klasie. Pachniało starymi książkami, zbyt duże kona, dzielone na pięć, które wyglądały na południowe stoki, a za nimi zielone, 9
?
Haiku (jap. 俳句 haiku , nazywane też hokku, haikai) – japońska forma poetycka reprezentatywna dla okresu Edo (1603-1868), zainteresowanych zapraszam na google.pl, przyp. Tłum.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS pofałdowane wzgórza. Kilka drzew już przybrało barwy pomarańczy i żółci. Zaraz koło tablicy był plakat z jednym z cytatów Szekspira. Czy to było desperackie posunięcie, pisać do Ezry’ego o 2:30? Ciągle nie dostała od niego odpowiedzi. Aria poczuła wibracje telefonu w torpie i wyjęła go. Ekran zaświecił i pokazały się na nim wyrazy: NOWA WIADOMOŚĆ. Jej żołądek wywinął fikołka, uczucie ulgi i zdenerwowanie przypłynęły jednocześnie. Ale w momencie gdy przycisnęła przycisk PRZECZYTAJ, jakiś głos odezwał się do niej. - Przepraszam, ale nie można używać telefonów w czasie lekcji. Aria przykryła telefon ręką i podniosła wzrok. Ktokolwiek to powiedział nowy nauczyciel, zgadywała - stał zwrócony plecami do reszty klasy i pisał na tablicy. Mr. Fitz napisał do teraz. Trzymał notatki z insygniami Rosewood. Z tyłu wyglądał młodo. Kilka dziewczyn, jak znalazły miejsce spoglądało na niego. Nawet piękna Hanna gwizdnęła. - Wiem, że jestem nowy - dalej pisał. Nauczyciel angielskiego napisał pod nazwiskiem - Jednakże mam te adnotacje z sekretariatu. Coś tam pisze o telefonach w szkole. Wtedy się odwrócił. Papiery wypadły mu z ręki na podłogę. Arii usta momentalnie stały się suche. Naprzeciwko niej stał Ezra z baru. Ezra, któremu dedykowała haiku. Jej Ezra, wyglądający słodko i pięknie w kurtce Rosewood i krawacie, z ułożonymi włosami poprawnie zapiętymi guzikami i oprawionym w skórę dziennikiem pod lewym ramieniem. Stał tam pod tablicą i pisał.,.. mr. Fitz, nauczyciel angielskiego. Gapił się na nią, jego twarz straciła kolory - Cholera. Cala klasa odwróciła się by zobaczyć na kogo patrzy. Aria nie chciała gapić się na ich wszystkich, więc zerknęła na telefon. Aria: Niespodzianka! Zastanawiam się, co Twoja świnka - marionetka ma do powiedzenia o tym… A. Cholera, całkowicie. Tłumaczenie: Cissidy Beta: Rosemarie
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ VI EMILY TEŻ JEST FRANCUSKĄ! RANCUSKĄ! Wtorek po południu, Emily stoi na wprost jej zielonej, metalowej szafki po ostatnim dzwonku w dniu. Szafka ma wciąż jej stare nalepki z ostatniego roku Pływacy USA, Liv Tyler jako Arwena, elf i magnes z napisem STUDENTKA NAGI MOTYL. Jej chłopak, Ben ciągnął się obok niej. - Chcesz uderzyć do Wawy? - zapytał. Jego kurtka drużyny pływackiej Rosewood zwisała luźno z jego chudego, muskularnego ciała, a jego blond włosy były w małym nieładzie. - Nah, w porządku - Emily odpowiedziała. Bo mieli trening o 3.30 po południu po szkole, pływacy zwykle tylko zostawali w Rosewood i wysyłali kogoś do Wawy, więc mogli dostać ich kanapki,mrożoną herbatę Cheatsy, fix kawałków Reese’s zanim zaczęli opływać basen w milionach okrążeń. Kilku chłopców zatrzymało się, by klepnąć rękę Bena, kiedy szli w stronę parkingu. Spencer Hastings, która była w klasie historycznej Bena ostatniego roku, pomachała. Emily odmachała, zanim zorientowała się, że Spencer patrzy na Bena, nie na nią. Było trudne uwierzyć, że po tym wszystkim, co przeszły razem i wszystkich sekretach, które dzieliły, teraz zachowywały się jak sobie obce. Po tym jak wszyscy przeszli, Ben odwrócił się do niej i spochmurniał. Masz na sobie kurtkę. Nie idziesz na trening? - Um. - m”tkę. Nie idziesz na trening?”Emily zamknęła jej szafkę i obróciła kombinację kodu. - Znasz tę dziewczynę, którą oprowadzałam dzisiaj? Odprowadzam ją do domu, bo to jej pierwszy dzień i w ogóle. Uśmiechnął się znacząco. - Czy nie jesteś słodka? Rodzice przyszłych uczniów płacą za wycieczki, a ty robisz to za darmo. - No dalej - Emily uśmiechnęła się z niepokojem. - To dziesięć minut spacerem. Ben spojrzał na nią, niejasno przytakując przez chwilę. - Co? Staram się być miła! - To fajnie - powiedział i uśmiechnął się. Odwrócił wzrok od niej, by pomachać do Caseya Kirschnera, kapitana drużyny wrestlingu chłopaków z uniwerku. Maya pojawiła się po tym jak Ben dał susy na schody prowadzące do szkolnego parkingu. Miała na sobie kurtkę dżinsową na jej koszulce z Rosewood i sandałki na stopach. Jej palce u stóp były pomalowane. - Hej powiedziała.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Hej - Emily starała się brzmieć pewnie, ale nie czuła się skrępowana. Może powinna iść na trening z Benem. Czy to nie dziwne iść z Mayą do domu i wrócić? - Gotowa? - zapytała Maya. Dziewczyny szły przez teren uniwersytetu, który był po prostu kilkoma bardzo starymi budynkami z cegły przy podkręconej drodze w Rosewood. Była nawet gotycka wieża zegarowa, wybijająca godziny. Wcześniej Emily pokazała Mayi wszystkie standardowe rzeczy, które ma każda prywatna szkoła. Pokazała jej także fajne rzeczy w dniu w Rosewood, które zwykle odkrywa się na własną rękę, jak niebezpieczna łazienka dziewczyn na pierwszym piętrze, która czasem wypluwa gejzery wody, sekretne miejsce na wzgórzu, gdzie dzieciaki chodziły, kiedy chciały się urwać z gimnastyki (nie żeby Emily tak robiła) i szkolny automat sprzedający waniliową Colę, jej ulubioną. Mieli nawet rozbudowane wewnętrzne żarty o dyrektorze, mieli antynikotynowe plakaty, które wisiały na zewnątrz biura pielęgniarki. Czuło się dobrze, mając wewnętrzne żarty znowu. Teraz, kiedy przecięły nieużywane pole na rogu sąsiedztwa Mayi, Emily patrzyła na każdy detal jej twarzy, od jej zadartego nosa, przez jej kawowy kolor skóry do sposobu, w jaki jej kołnierzyk nie mógł usadowić się dookoła jej szyi. Ich ręce uderzały delikatnie o siebie, kiedy wymachiwały ramionami. - Tu jest tak inaczej - powiedziała Maya, wąchając powietrze. - Pachnie sosnami. - Zdjęła dżinsową kurtkę i podwinęła rękawy. Emily zebrała włosy, życząc sobie, by były ciemne i kręcone, jak Mayi, zamiast tego były zniszczone od chloru i nieco cieniście zielonkawe w rudawym blondzie. Emily także czuła podświadomie swoje ciało, które było mocne, umięśnione i nie tak smukłe jak zwykle było. Nie czuła się zwykle tak świadoma siebie, nawet kiedy była w jej uniformie pływackim, prawie naga. - Każdy ma jakieś zainteresowania - Maya kontynuowała. - Jak ta dziewczyna Sara w klasie fizycznej. Próbuje założyć zespół i zapytała się, czy będę w nim! - Naprawdę? Na czym grasz? - Na gitarze - powiedziała Maya. - Mój tata mnie nauczył. Mój brat obecnie jest lepszy, ale nieważne. - Wow - powiedziała Emily. - To fajnie. - O Mój Boże! - Maya złapała ramię Emily. Emily uchyliła się, ale potem się zrelaksowała. - Powinnaś też dołączyć do zespołu! To byłoby fajne, czyż nie? Sara powiedziała, że będziemy ćwiczyć trzy dni w tygodniu. Ona gra na basie. - Ale gram jedynie na flecie - powiedziała Emily, uzmysławiając sobie, że brzmi jak Eeyore z „Kubusia Puchatka”.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Flet byłby wspaniały! - Maya klasnęła w ręce. - I bębny! Emily westchnęła. - Naprawdę nie mogę. Mam trening pływacki, każdego dnia po szkole. - Hmm - powiedziała Maya. - Nie możesz opuścić dnia? Założę się, że będziesz świetna na bębnach. - Moi rodzice zabiliby mnie. - Emily przechyliła głowę i gapiła się na stary, żelazny most kolei nad nimi. Pociągi nie używały już mostu, więc teraz było to miejsce w większości dla dzieci, by przyszły tu i upiły się bez wiedzy rodziców. - Dlaczego? - zapytała Maya. - O co chodzi? Emily zatrzymała się. Co miała powiedzieć? Że jej rodzice oczekują, że będzie kontynuować pływanie, bo skauci ze Stanford oglądali już postępy Carolyn? Że jej starszy brat, Jake, i starsza siostra, Beth, oboje byli na Uniwersytecie w Arizonie w drużynie pływackiej? Czy nic nie zostało oprócz stypendium w pływaniu dla kogoś na wysokim poziomie? Czy to byłby zawód dla rodziny? Maya nie bała się palić marihuany, kiedy jej rodzice byli na zakupach. Rodzice Emily, w porównaniu do nich, wydawali się starymi, konserwatystami, kontrolującymi przedmieścia Wschodniego Wybrzeża. Ale właściwie nimi byli. Ale jednak. - To jest krótsza droga do domu - Emily wskazała na drugą stronę ulicy, na duży kolonialny trawnik przydomowy, który ona i jej przyjaciółki zwykle przecinały w zimowych dniach, by dostać się do domu Ali szybciej. Przeszły przez trawę, unikając zraszaczy spryskujących krzaki hortensji. Kiedy przecisnęły się przez gałęzie jeżyn do ogrodu Mayi, Emily zatrzymała się. Mały, gardłowy dźwięk wydobył się z jej gardła. Nie była w tym ogrodzie - w starym ogrodzie Ali - od wieków. Po drugiej stronie trawnika, był parkiet z drzewa tekowego, na którym ona i Ali grały w niezliczone gry. Był tam przetarty szlak w trawie, w miejscu, gdzie podłączały cienkiego iPoda Ali i miały potańcówkę. Po jej lewej stronie był znajomy sękaty dąb. Domek na drzewie zniknął, ale niezmiennie na korze pnia drzewa były inicjały: EF + AD - Emily Fields + Alison DiLaurentis. Jej twarz zaczerwieniła się. Do tej pory, Emily nie wiedziała, dlaczego wyrzeźbiła ich imiona w korze, chciała tylko pokazać Ali jak szczęśliwa była, że były przyjaciółkami. Maya, która szła przed nią, spojrzała przez ramię. - Wszystko w porządku? Emily wsunęła jej ręce w kieszenie kurtki. Przez sekundę rozważała, o tym, by powiedzieć Mayi o Ali. Ale koliber przeleciał obok niej i zdenerwowała się. - Nic mi nie jest - powiedziała. - Chcesz wejść? - zapytała Maya. - Nie ... Ja … muszę wracać do szkoły - odpowiedziała Emily. - Pływanie. - Oh. - Maya zmarszczyła się. - Nie musiałaś odprowadzać mnie do domu, głuptasku.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Ta, ale nie chciałam, żebyś się zgubiła. - Jesteś słodziutka. - Maya splotła ręce za plecami i poruszyła biodrami w przód i w tył. Emily zastanawiała się, co znaczy słodziutka. Czy to Kalifornijskie stwierdzenie? - No cóż, miłej zabawy na pływaniu - powiedziała Maya. - I dziękuję za oprowadzenie mnie dzisiaj. - Jasne - Emily przesunęła się do przodu, a ich ciała zlepiły się w objęciu. - Mmm - powiedziała Maya, ściskając mocniej. Dziewczyny odsunęły się i uśmiechnęły do siebie przez sekundę. Potem Maya pochyliła się i pocałowała Emily w policzki. - Mwah, mwah! - powiedziała. - Jak Francuzi. - Więc, też będę Francuską. - Emily zachichotała, zapominając o Ali i drzewie przez sekundę. - Mwah! - pocałowała Mayę lekko w lewy policzek. Potem Maya pocałowała ją znowu, w jej prawy policzek, tyle, że tym razem tylko bardzo blisko jej ust. Nie było mwah tym razem. Usta Mayi pachniały gumą bananową. Emily ruszyła się nagle i złapała jej torbę na zajęcia pływania, zanim zsunęła się z jej ramienia. Kiedy spojrzała w górę Maya się uśmiechała. - Do zobaczenia - powiedziała Maya. - Bądź grzeczna. Emily składała jej ręcznik, by włożyć go do torby po treningu. Całe popołudnie było za mgłą. Po tym jak Maya wślizgnęła się do domu, Emily pobiegła z powrotem do szkoły - jakby bieganie mogło rozwikłać zamęt uczuć w niej. Kiedy wślizgnęła się do wody i pływała okrążenie za okrążeniem, zobaczyła te natrętne inicjały na drzewie. Kiedy trenerka zagwizdała i ich ćwiczenia zaczęły się, czuła gumę bananową Mayi i słyszała jej zabawny i delikatny śmiech. Stojąc przy szafce, była prawie pewna, że umyła włosy szamponem dwa razy. Większość dziewczyn zostawała w ogólnodostępnych prysznicach i plotkowała, ale Emily była zbyt zdezorientowana, by dołączyć do nich. Kiedy sięgała po koszulkę i dżinsy, złożone starannie na jej półce w szafce, wyfrunęła kartka. Imię Emily było napisane na wierzchu prostym ściegiem, znajomym ręcznym pismem, ale nie rozpoznała papeterii. Podniosła ją z zimnej i mokrej podłogi. Hej Em, Łkam! Zostałam zastąpiona! Znalazłaś inną koleżankę do całowania - A Emily zakręciła się wokół pomieszczenia z szafkami i przestała oddychać na moment. Rozejrzała się. Nikt na nią nie patrzył. Czy to było na serio?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Gapiła się na kartkę i próbowała myśleć racjonalnie. Ona i Maya były na otwartej przestrzeni, ale nikogo wokół nie było. I... Zostałam zastąpiona? Inna koleżanka do całowania? Ręce Emily zatrzęsły się. Spojrzała na podpis znowu. Śmiech innych odbijał się od ścian. Emily całowała tylko jedną przyjaciółkę. To było dwa dni po tym jak wyrzeźbiła w dębie inicjały i półtora tygodnia przed końcem siódmej klasy. Alison. Tłumaczenie: Maily(marlen1986) Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ VII SPENCER MA KONTUZJĘ MIĘŚNIA RAMIENIA (DELTOIDU) - Spójrz na jego tyłek! - Zamknij się! - Spencer przytłoczyła jej koleżankę Kirsten Culler na pozycji obrońcy w polu jej kijem hokejowym. Miały biegać w drylu obronnym, ale - razem z resztą drużyny - były zbyt zajęte oceną tegorocznego asystenta trenera. Był nim, nie nikt inny, tylko Ian Thomas. Spencer czuła w skórze uczucie adrenaliny. Mówiąc o czymś dziwnym: pamiętała, że Melisa wspomniała, że Ian przeprowadził się do Kalifornii. Ale potem, wiele ludzi, których by się nie można było spodziewać, kończy z powrotem w Rosewood. - Twoja siostra była tak głupia zrywając z nim - powiedziała Kirsten. - On jest seksi. - Shhh - odpowiedziała Spencer, chichocząc. - A tak w ogóle, to moja siostra nie zerwała z nim. On zerwał z nią. Gwizdek zadźwięczał. - Ruszać się! - Ian zawołał do nich, podbiegając w wolnym truchcie. Spencer pochyliła się, by zawiązać jej but, jakby ją to nie obchodziło. Czuła jego oczy na sobie. - Spencer? Spencer Hastings? Spencer wstała powoli. - Oh, Ian, racja? Uśmiech Iana był taki dziki, Spencer była zaskoczona, że jego policzki nie rozdarły się. Wciąż miał ten amerykański wygląd Przejmę-firmę-mojego-ojcaw-wieku-dwudziestu-pięciu-lat, ale teraz jego pokręcone włosy były dłuższe i w większym nieładzie. - Wydoroślałaś - powiedział. - Tak mi się wydaje - wzruszyła ramionami Spencer. Ian przebiegł ręką po jej karku. - Jak Twoja siostra? - U niej wszystko w porządku. Skończyła szkołę właśnie. Idzie do Wharton. Ian skłonił głowę niżej. - A jej chłopcy wciąż uderzają do Ciebie? Usta Spencer otworzyły się. Zanim mogła odpowiedzieć, główna trenerka, Pani Cambell, zagwizdała i przywołała Iana. Kristen złapała ramię Spencer, kiedy się oddalił. - Całkowicie podłączyłaś się do niego, czyż nie? - Zamknij się! - Spencer wypaliła. Kiedy Ian biegł do centralnego pola, spojrzał na nią przez ramię. Spencer wciągnęła powietrze i pochyliła się, by spojrzeć na jej korek przy bucie. Nie chciała, żeby wiedział, że gapiła się.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Kiedy wróciła do domu z treningu, każda część ciała bolała Spencer, od jej tyłka, aż do ramion, a nawet duży palec. Spędziła całe lato organizując komitety, studiując intensywnie słówka SAT i grając główne role w trzech sztukach dla Muesli, Komitetu teatralnego Rosewood - Pannę Jean Brodie w sztuce The Prime of Miss Jean Brodie, Emily w Our Town i Ophelię w Hamlecie. Z tym wszystkim nie miała czasu, by utrzymać formę w hokeju i czuła to teraz. Wszystko, co chciała teraz zrobić, to iść na górę, wpełzać się do łóżka i nie myśleć o jutrze i o tym, co kolejny przepełniony zajęciami dzień przyniesie: śniadanie w francuskim klubie, czytanie porannych komunikatów, pięć zajęć AP, próby dramatu, szybkie pojawienie się w komitecie księgi corocznej i kolejny wyczerpujący trening hokeja na trawie z Ianem. Otworzyła skrzynkę przy ich prywatnym podjeździe, mając nadzieję znaleźć wyniki z jej PSATs. Powinny być lada dzień, miała dobre przeczucia w związku z nimi - lepsze odczucia, biorąc pod uwagę fakt, że nigdy nie pisała żadnego innego testu. Niestety, był tylko stos rachunków, informacja o wielu kontach inwestycyjnych jej taty i broszura adresowana do Pani Spencer J (dla Jill) Hastings z College Appleboro w Lancaster, Pennsylvania. Taa, jakby miała tam iść. W środku domu, położyła pocztę na marmurowym blacie kuchennej wyspy, rozmasowała jej ramię i pomyślała: Gorąca kąpiel w ogrodowej wannie. Relaksacyjne moczenie. Awww, taaa. Przywitała się z Rufusem i Beatrice, labradorami rodziny i rzuciła kilka zabawek firmy King Kong do ogrodu, by za nimi pogoniły. Potem przeciągnęła się na kamienną ścieżkę w kierunku przebieralni do basenu. Zatrzymując się przy drzwiach, gotowa do prysznica i przebrania w bikini, pomyślała, A co mi szkodzi? Była zbyt zmęczona, by się przebierać, a nikogo nie było w domu. A wanna z gorącą wodą była otoczona przez krzaki róży. Kiedy doszła, woda bulgotała, jakby spodziewała się jej przybycia. Rozebrała się do jej stanika, majtek i długich, hokejowych skarpetek, skłoniła się mocno, by je zawinąć i wspięła się do parowej wanny. To było to, czego potrzebowała. - Oh. Spencer odwróciła się. Wren stał obok róż, nagi do pasa, miał na sobie najseksowniejsze bokserki, jakie kiedykolwiek widziała. - Oops - powiedział, okrywając się ręcznikiem. - Przepraszam. - Nie dostaniesz się tu do jutra - wypaliła, nawet, mimo że wyraźnie tu był, teraz, co było oczywiste, że dzisiaj a nie, a jutro może. - Nie chcieliśmy, ale Twoja siostra i ja byliśmy w Frou - powiedział Wren, robiąc małą minę. Frou był zarozumiałym sklepem parę miasteczek stąd, sprzedającym poszewki na poduszki za tysiące dolarów. - Dostała kolejne polecenie i powiedziała mi, żebym się zajął sobą tutaj.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Spencer miała nadzieję, że to było tylko dziwaczne angielskie wyrażenie. - Oh - powiedziała. - Czy właśnie wróciłaś do domu? - Byłam na polu hokejowym - powiedziała Spencer, pochylając się do tyłu i relaksując trochę. - Pierwszy trening w tym roku szkolnym. Spencer spojrzała na jej niewyraźną sylwetkę ciała pod wodą. Oh, Boże, miała wciąż na sobie skarpetki. I jej wysokie, przepocone majtki i sportowy stanik! Kopnęła się za to, że nie przebrała się w jej żółte bikini z Eres, które kupiła, ale potem zorientowała się, jaki to był absurd. - Więc, planowałem się pomoczyć, ale jeśli chcesz być sama, to w porządku - powiedział Wren. - Pójdę do środka i pooglądam telewizję - zaczął się odwracać. Spencer poczuła delikatne ukłucie rozczarowania. - Um, nie - powiedziała. Zatrzymał się. - Możesz wejść. Nie przeszkadza mi to. Szybko, kiedy był jeszcze odwrócony tyłem, wyszarpnęła skarpetki i wrzuciła je w krzaki. Wylądowały z mokrym klapnięciem. - Jeśli jesteś pewna, Spencer - powiedział Wren. Spencer uwielbiała sposób, w jaki wymawiał jej imię z brytyjskiem akcentem - Spen-saah. Nieśmiało wślizgnął się do wanny. Spencer została daleko na swojej stronie, podciągając nogi bliżej pod siebie. Wren odchylił głowę na betonowy stopień i westchnął. Spencer zrobiła to samo i próbowała nie myśleć jak jej nogi miały naprawdę mało miejsca i stawały się obolałe w tej pozycji. Rozciągnęła jedną niepewnie i dotknęła muskularnej łydki Wrena. Wyszarpnęła nogę z dala od niego. - Przepraszam. - Nie ma sprawy - powiedział Wren. - Więc trening hokeja na trawie, taa? Ja wiosłowałem dla Oxfordu. - Naprawdę? - powiedziała Spencer, mając nadzieję, że nie brzmiała zbyt tryskająco. Jej ulubionym widowiskiem w wycieczce Philadelphii był Penn i męska drużyna Temple wiosłująca na rzecze Schuylkill. - Taa - powiedział. - Uwielbiam to. A Ty lubisz hokej na trawie? - Nie, nie bardzo. - Spencer ściągnęła gumkę z włosów i potrząsnęła głową, ale potem zastanawiała się, czy Wren nie znajdzie tych naprawdę ohydnych i dziwacznych skarpet. Pewnie wyobraziłaby sobie iskry między nimi na zewnątrz Moshulu. Ale potem, Wren znalazł się z nią w wannie z gorącą wodą. - Więc jeśli nie lubisz hokeja na trawie, to dlaczego grasz? - zapytał Wren. - Bo to dobrze to wygląda w aplikacji do collegu. Teraz Wren usiadł i woda trochę zafalowała. - Tak? - Uh, taa. Spencer przesunęła się i wzdrygnęła, kiedy jej mięsień na ramieniu zabolał na szyi.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Wszystko w porządku? - zapytał Wren. - Taa, to nic takiego - powiedziała Spencer i niewytłumaczalnie poczuła wszechogarniającą falę rozpaczy. To był tylko pierwszy dzień szkoły, a ona już była wypalona. Pomyślała o pracy domowej, jaką miała do zrobienia, listach, które musiała napisać, linijki, które musiała zapamiętać. Była zbyt zajęta, by zwariować, ale to była jedyna rzecz, która powstrzymywała ją do wariactwa. - Czy to Twoje ramię? - Tak myślę - powiedziała Spencer, próbując nim obracać. - Na hokeju, spędzasz tak wiele czasu na wyginaniu się, że nie wiem, czy czegoś nie naciągnęłam albo coś... - Założę się, że mogę Ci pomóc. Spencer gapiła się na niego. Nagle nabrała chęci, by przebiec palcami przez jego kudłate włosy. - Nie, nie trzeba, dzięki. - Naprawdę - powiedział. - Nie ugryzę Cię. Spencer nienawidziła, kiedy ludzie tak mówili. - Jestem lekarzem - kontynuowała Wren. - Założę się, że to Twój tylni deltoid. - Um, dobrze... - Twój mięsień ramienia - pokazał, by się przybliżyła. - Chodź. Naprawdę. Trzeba jedynie rozmasować mięsień. Spencer próbowała nie doszukiwać się ukrytego znaczenia w tym zdaniu. On był lekarzem, mimo wszystko. Uczył się, by być lekarzem. Podeszła do niego, a on przycisnął ręce do środka jej pleców. Jego kciuki zakopały się w małym mięśniu wokół jej kręgosłupa. Spencer zamknęła oczy. - Wow. To obłędne - wymruczała. - Masz tylko trochę płynu w torebce stawowej - powiedział. Spencer próbowała nie zachichotać na słowo torebka. Kiedy sięgnął za ramiączko jej sportowego stanika, by sięgnąć głębiej, przełknęła mocno ślinę. Próbowała myśleć o nieseksualnych rzeczach - włosach w nosie wujka Daniela, widok jej matki, jakby miała zaparcia, kiedy jeździ na koniu, o kocie, Kitten, przynoszącemu zdechłe mole znad rzeki do jej sypialni. On jest lekarzem, powiedziała do siebie. To czynności, które robią lekarze. - Twój mięsień piersiowy jest zbyt spięty - powiedział Wren i przeniósł rękę na przód jej ciała. Wślizgnął palce pod spód jej stanika znowu, trąc dłonią powyżej jej klatki i nagle ramiączko od jej stanika ześlizgnęła się z jej ramienia. Spencer zaczerpnęła powietrze, ale on się nie przesunął. To czynności lekarza, przypominała się znowu. Ale potem zrozumiała: Wren był na pierwszym roku medycyny. On będzie lekarzem, poprawiła sama siebie. Pewnego dnia. Za jakieś dziesięć lat. - Um, gdzie jest moja siostra? - zapytała cicho.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - W sklepie, myślę? Wawa? - Wawa? - Spencer wyszarpnęła się z rąk Wrena i podciągnęła jej ramiączko od stanika z powrotem na ramię. - Wawa jest jedynie milę stąd! Jeśli tam pojechała, to po papierosy albo coś. Wróci za parę minut! - Nie myślę, że ona pali - powiedział Wren, przechylając głowę pytająco. - Wiesz, co mam na myśli - Spencer wstała w wannie, złapała ręcznik Ralph Lauren i zaczęła wściekle suszyć włosy. Czuła takie gorąco. Jej skóra, kości - nawet narządy wewnętrzne i nerwy - czuła jakby były opieczone w wannie z gorącą wodą. Wygramoliła się z niej i pomknęła do domu na poszukiwania wielkiej szklanki wody. - Spencer - zawołał Wren za nią. - Nie miałem nic na myśli... Chciałem jedynie pomóc. Ale Spencer nie słuchała. Pobiegła do pokoju i rozejrzała się dookoła. Jej rzeczy były wciąż w pudełkach, wciąż zapakowane, by mogła przenieść się do stodoły. Nagle chciała wszystko uporządkować. Jej pudełko z biżuterią powinno być posortowane według kamieni szlachetnych. Jej komputer był przepełniony starymi dokumentami z języka angielskiego z dwóch lat, ale nawet, jeśli dostała za nie A, pewnie były zawstydzająco złe i powinny być skasowane. Popatrzyła na książki w pudełkach. Powinny być poukładane według tytułu, nie autora. Oczywiście. Wyciągnęła je i zaczęła układać na półce zaczynając od Adultery i The Scarlet Letter. Ale kiedy doszła do Utopias Gone Wrong, wciąż nie czuła się ani trochę lepiej. Więc włączyła komputer i wcisnęła masażer, który był komfortowo świetny dla jej karku. Kliknęła skrzynkę mailową i zobaczyła nieotwarty list. W linijce w temacie przeczytała: Słówka SAT. Z ciekawości kliknęła na list. Spencer, Pożądać jest łatwo. Kiedy ktoś czegoś pożąda, wtedy ma ochotę i żądzę podążania za tym. Zazwyczaj jest to coś, czego nie możesz mieć. Zawsze miałaś ten problem, czyż nie? - A Żołądek Spencer uniósł się. Rozejrzała się dookoła. Kto. Do. Cholery. To. Widział? Rzuciła się przez jej otwarte, największe okno sypialni, ale podjazd w kształcie koła Hastingsów był pusty. Spencer rozejrzała się dookoła. Parę samochodów świsnęło. Na trawniku sąsiadów był facet z serwisu, przycinający żywopłot przy głównej bramie. Psy goniły się dookoła ogrodu. Jakieś ptaki latały z linii telefonicznej na drzewa.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Potem coś wyłapała okiem w górnym oknie sąsiadów: mignięcie blond włosów. Ale czy nowa rodzina nie była czarna? Lodowaty dreszcz przebiegł przez kręgosłup Spencer. To było stare okno Ali. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ ROZDZIAŁ VIII GDZIE SĄ TE CHOLERNE SKAUTKI, KIEDY ICH POTRZEBUJESZ? POTRZEBUJESZ? Hanna zatopiła się dalej w miękkich poduszkach swojej kanapy i próbowała odpiąć guziki dżinsowej koszuli Seana. - Stop - powiedział Sean. - Nie możemy… Hanna uśmiechnęła się tajemniczo i położyła palec na jego ustach. Zaczęła całować szyję Seana. Pachniał jak Lever 2000 i dziwnie, czekoladą, ale ona kochała, jak jego niedawno ścięte włosy odsłaniały wszystkie seksowne punkty na twarzy. Kochała go od szóstej klasy, a on stawał się przystojniejszy z każdym przemijającym rokiem. Kiedy się całowali, mama Hanny, Ansley, otworzyła frontowe drzwi i weszła do środka, rozmawiając przez swój nieduży telefon LG. Sean cofnął się na poduszki na kanapie. - Zobaczy Nas! - wyszeptał, szybko chowając swoją blado niebieską koszulkę Lacoste. Hanna wzruszyła ramionami. Jej mama pomachała im obojętnie i poszła do innego pokoju. Jej mama poświęcała więcej uwagi swojemu telefonowi BlackBerry niż Hannie. Przez jej plan pracy, ona i Hanna nie były związane zbyt mocno, oprócz cyklicznego wysiłku w pracach domowych, notatek, na których napisane było o najlepszych wyprzedażach, przypomnień, że powinna posprzątać swój pokój w przypadku przyjścia kogoś ważnego na koktajlowe przyjęcie i będzie musiał skorzystać z łazienki na górze. Ale Hanna była z tego zadowolona. Mimo wszystko, praca jej mamy opłacała jej rachunki za kartę AmEx - zawsze kupowała mnóstwo rzeczy - i jej kosztowne nauczanie w Rosewood. - Muszę iść - wymruczał Sean. - Powinieneś wpaść w sobotę - Hanna naciskała. - Moja mama będzie w spa cały dzień. - Zobaczę Cię na imprezie u Noela w piątek - powiedział Sean. - A Ty wiesz, że to wystarczająco trudne. Hanna ziewnęła. - To nie musi być takie trudne - wyjęczała. Pochylił się, by ją pocałować. - Zobaczymy się jutro. Po tym jak Sean wyszedł, zanurzyła twarz w poduszkach kanapy. Randki z Seanem wciąż wyglądały jak sen. Wracając do tego, kiedy Hanna była pulchną ofiarą losu, lubiła podziwiać jaki wysoki i wysportowany był, jaki zawsze był miły dla nauczycieli i dzieciaków, które były mniej cool, i jak dobrze się ubierał, nie jak nie rozróżniający kolorów flejtuch. Nigdy nie przestała lubić go, nawet po tym jak zrzuciła jej ostatnie kilka upartych kilogramów i odkryła produkty do włosów, by się nie kręciły.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Więc ostatniego roku w szkole, od niechcenia wyszeptała do Jamesa Freeda w holu, że lubi Seana, a Pollen Rink powiedział jej później, że Sean zadzwoni do Hanny na jej komórkę tego wieczora po treningu w piłkę nożną. To był ten moment, kiedy Hanna była wkurzona na Ali, że nie była tego świadkiem. Byli parą od paru miesięcy i Hanna czuła, że kocha go bardziej niż kiedykolwiek. Nie powiedziała mu tego - zachowała to dla siebie od lat - ale teraz była całkiem pewna, że on też ją kocha. I czy seks nie był najlepszym sposobem, by wyrazić miłość? To dlatego przyrzeczenie o dziewictwie nie miało sensu. Nie, żeby rodzice Seana byli nadmiernie religijni i mieli coś przeciwko każdemu przyjętemu z góry wyobrażeniu Hanny o chłopakach. Wbrew temu jak zwykle wyglądała, Hanna musiała przyznać się sobie: z jej głęboko brązowymi włosami, zaokrągleniami kobiecego ciała i nieskazitelnością - bez trądziku młodzieńczego - była gorąca. Kto nie zakochałby się po uszy w niej? Czasami zastanawiała się, czy Sean jest gejem albo może ma strach przed pochwami. Hanna zawołała swojego miniaturowego Pinczera, Dot, który wskoczył na kanapę. - Tęskniłeś za mną dzisiaj? - zapiszczała, kiedy Dot lizał jej rękę. Hanna napisała petycję, by pozwolono jej przychodzić do szkoły z Dot w jej dużych rozmiarów torbie Prady - wszystkie dziewczyny w Beverly Hills mogły tak - ale szkoła w Rosewood powiedziała nie. Więc, by dopuścić do niepokoju w związku z rozłąką, Hanna kupiła Dot przytulne łóżeczko od Gucciego i zostawiała włączony telewizor w jej pokoju podczas dnia. Jej mama wkroczyła do salonu, wciąż w jej klasycznej, tweedowej garsonce i brązowych szpilkach. - Jest sushi - powiedziała pani Marin. Hanna spojrzała w górę. - A rurki Toro? - Nie wiem. Wzięłam zestaw różności. Hanna weszła do kuchni, biorąc laptopa jej mamy i bzyczącego LG. - Co znowu? - pani Marin warknęła do telefonu. Małe pazurki Dot stukały za Hanną. Po poszukiwaniach pośród toreb, znalazła żółte pudełeczka i małą miseczkę zupy miso. - No cóż, rozmawiałam z klientami tego ranka - kontynuowała jej mama. Wtedy byli zadowoleni. Hanna delikatnie zanurzyła żółte rurki w sosie sojowym i przewróciła z ożywieniem stronę katalogu J. Crew. Jej mama była zastępcą przewodniczącego w przedsiębiorstwie reklamowym McManus & Tate w Philly, a jej celem było zostać pierwszą kobietą na stanowisku przewodniczącego. Poza tym ekstremalnie szybko odnosiła sukcesy i była ambitna. Pani Marin była jak to faceci w Rosewood nazywają MILF - miała długie, czerwono złote
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS włosy, gładką skórę i nieprawdopodobnie giętkie ciało, dzięki jej codziennemu treningowi jogi. Hanna wiedziała, że jej mama nie jest perfekcyjna, ale wciąż nie wiedziała, dlaczego jej rodzicie się rozwiedli cztery lata temu, albo dlaczego jej ojciec szybko zaczął się spotykać z przeciętnie wyglądającą pielęgniarką z Annapolis w Maryland, mającą na imię Isabel. A mówiąc już o niej. Isabel miała nastoletnią córkę, Kate i pani Marin powiedziała Hannie, że na pewno ją pokocha. Parę miesięcy po rozwodzie, tata zaprosił ją do Annapolis na weekend. Zdenerwowana w związku ze spotkaniem jej przyrodniej siostry, Hanna ubłagała Ali, by przyszła do niej. - Nie martw się Han - Ali zapewniała ją. - Przewyższamy ją klasą, jakakolwiek jest ta Kate. Kiedy Hanna spojrzała na nią, nie dając się przekonać, przypomniała sobie o jej charakterystycznym zdaniu: - Jestem Ali i jestem odjazdowa! - to brzmiało prawie głupio teraz, ale wracając do tego, Hanna mogła sobie jedynie wyobrazić, jakby to było być taka pewną siebie. Mając Ali przy sobie było jak posiadanie ochronnego koca - na dowód, nie była frajerką, którą tata będzie odciągał od domu. Ten dzień był totalną klęską, w każdym bądź razie. Kate była najładniejszą dziewczyną, jaka Hanna kiedykolwiek spotkała, a jej tata nazywał ją świnką na wprost Kate. Szybko jednak wycofał się i powiedział, że to był jedynie żart, ale to był ostatni raz, kiedy go widziała… i pierwszy raz, kiedy została wprawiona w zakłopotanie. Ale Hanna nienawidziła myśleć o rzeczach z przeszłości, więc rzadko to robiła. Poza tym, teraz Hanna wlepiała oczy w randkowych facetów swojej mamy, ale nie w sposób „czy zostaniesz moim nowym tatą?” Czy jej ojciec pozwoliłby jej wracać o 2 nad ranem pic wino, jak jej pozwalała mama? Wątpliwe. Jej mama zatrzasnęła swój telefon i wlepiła swoje szmaragdowo - zielone oczy w Hannę. - To są Twoje nowe buty do szkoły, które kupiłaś? Hanna przestała przeżuwać. - Taaa. Pani Marin przytaknęła. - Zgarnęłaś dużo komplementów? Hanna obróciła kostkę, by obejrzeć swoje fioletowe szpilki. Zbyt się bała stanąć twarzą w twarz z ochroną w Saksie, więc zapłaciła za nie. - Taa. - Miałabyś coś przeciwko, gdybym je pożyczyła? - Um, jasne, jeśli chcesz… Telefon jej mamy znowu zadzwonił. Rzuciła się na niego - Carson? Tak. Szukałam Cię cały wieczór… Co do diabła tam się dzieje?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Hanna dmuchnęła na swoją asymetrycznie obciętą grzywkę i podała Dot cienki kawałek węgorza. Kiedy Dota wypluła go na podłogę, zadzwonił dzwonek do drzwi. Jej mama nawet nie drgnęła. - Oni potrzebują tego dzisiejszego wieczoru powiedziała do telefonu. - To twój projekt. Czy muszę tam przyjechać I trzymać Cię za rączkę? Dzwonek do drzwi zadzwonił znowu. Dot zaczęła warczeć, a jej mama wstała, by otworzyć. - To pewnie znowu te skautki. Skautki przychodziły trzy razy z rzędu w ciągu dnia, próbując sprzedać ciasteczka podczas pory obiadu. Były szalone w tej dzielnicy. Po sekundzie, wróciła do kuchni z młodym, brązowowłosym, zielonookim oficerem policji za nią. - Ten dżentelmen mówi, że chce rozmawiać z Tobą. - Na złotej spince na jego kieszeni przy uniformie przeczytała WILDEN. - Ze mną? - Hanna wskazała na siebie. - Ty jesteś Hanna Marin? - zapytał Wilden. Walkie-talkie przy jego pasku wydało dźwięk. Nagle Hanna zadała sobie sprawę, kim jest ten facet: Warren Wilden. Był w ostatniej klasie, kiedy ona była w siódmej. Warren Wilden, którego pamiętała rzekomo spał ze wszystkim dziewczynami z sekcji pływackiej i prawie wywalili go ze szkoły za kradzież motoru Ducati z kolekcji dyrektora. Ale ten gliniarz zdecydowanie był tym samym facetem - te zielone oczy były trudne do zapomnienia, nawet jeśli minęły lata odkąd je widziała. Hanna miała nadzieję, że on był striptizerem, którego Mona wysłała dla żartu. - O co chodzi? - zapytała pani Marin, patrząc tęsknie za jej telefonem. Dlaczego przerwano nam obiad? - Otrzymaliśmy telefon od Tiffany’s - powiedział Wilden. - Mają Cię na kasecie, kiedy kradniesz jakieś rzeczy ze sklepu. Kasety z różnych kamer umiejscowionych w budynku wyśledziły Cię. Wytropiliśmy Cię po tablicy rejestracyjnej. Hanna zaczęła szczypać się po wewnętrznej stronie dłoni paznokciami, robiła to, zawsze, kiedy nie panowała nad sobą. - Hanna nie mogła tego zrobić - pani Marin warknęła. - Czyż nie Hanno? Hanna otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale żadne słowo nie padło. Serce waliło jej w piersi. - Posłuchajcie - Wilden skrzyżował ramiona na piersi. Hanna zauważyła broń przy pasku. Wyglądała jak zabawka. - Muszę zabrać ją na posterunek. W sumie, może to nic takiego. - Jestem pewna, że to nic takiego! - powiedziała pani Marin. Potem wzięła swój portfel Fendi z pasującej do niego torebki. - Ile mam zapłacić, by zostawiono nas w spokoju w trakcie obiadu?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Proszę pani - Wilden brzmiał na bardzo zdenerwowanego. - Powinniście po prostu pojechać ze mną na posterunek. W porządku? To nie zajmie całej nocy. Obiecuję - uśmiechnął się tym seksownym uśmiechem Darenna Wildena, który prawdopodobnie ocalił go od wydalenia z Rosewood. - No cóż - mama Hanny powiedziała. Ona i Wilden patrzyli na siebie przez długą chwilę. - Tylko wezmę torebkę. Wilden obrócił się do Hanny. - Muszę Cię skuć. Hanna nie mogła złapać tchu. - Skuć mnie? - ok, teraz to było głupie. Brzmiało, jakby było udawane. Ale Wilden wyjął prawdziwe, żelazne kajdanki i delikatnie założył je wokół jej nadgarstków. Hanna miała nadzieję, że nie zauważy, że ręce jej się trzęsą. To był ten moment, kiedy Wilden powinien przykuć ją do krzesła, włączyć tą stara piosenkę z lat siedemdziesiątych „Hot Staff” i rozebrać się. Na nieszczęście to nie nastąpiło. Posterunek policji śmierdział spaloną kawą i bardzo starym drewnem, bo jak większość urzędowych budynków Rosewood, był dawną posiadłością kolei barona. Gliniarze latali wokół niej, rozmawiając przez telefony, wypełniając formularze i przesuwając się na swoich krzesłach na kółkach. Hanna oczekiwała, że zobaczy Monę tutaj także, z szalem jej mamy przerzuconym wokół nadgarstków. Ale patrząc na pustą ławkę zrozumiała, że Mona nie została złapana. Pani Marin usiadła bardzo sztywno obok niej. Hanna czuła, że ją skręca, jej mama zwykle była naprawdę wyrozumiała. A potem mama powiedziała cicho, pochylając się ku niej. - Co wzięłaś stamtąd? - Huh? - zapytała Hanna. - Tę bransoletkę, którą nosisz? Hanna spojrzała w dół. Genialnie. Zapomniała jej zdjąć, bransoletka tkwiła na jej nadgarstku w pełnym widoku. Schowała ją bardziej pod rękaw. Czuła też kolczyki na uszach, taa, je też dzisiaj założyła. Mówić o głupocie! - Daj mi to - wyszeptała jej mama. - Huh? - Hanna zapiszczała. Pani Marin podała jej rękę. - Daj mi to do przechowania. Niechętnie Hanna pozwoliła odpiąć bransoletkę z jej nadgarstka. Potem Hanna sięgnęła po kolczyki i zdjęła je, podając je również. Pani Marin nawet nie wzdrygnęła się. Po prostu wrzuciła biżuterię do torebki i poklepała jej ręce ponad metalowymi kajdankami. Blond dziewczyna od Tifanny’s pomagająca jej z bransoletką z wisiorkiem weszła do pokoju. Kiedy tylko zobaczyła Hannę, siedzącą przybitą na ławce z kajdankami wciąż na jej dłoniach, przytaknęła, - Tak. To ona.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Darren Wilden spiorunował Hannę, a jej mama wstała. - Myślę, że zaszła pomyłka - podeszła do biurka Wildena. - Źle zrozumiałam pana w domu. Byłam z Hanną tego dnia. Kupiłyśmy te rzeczy. Mam rachunek za to w domu. Dziewczyna z Tiffany’s zmrużyła oczy nie wierząc. - Sugeruje pani, że kłamię? - Nie - pani Marin powiedziała słodko. - Tylko mówię, że coś się pani pomyliło. Co ona robiła? Gęste, niekomfortowe uczucie zmieszane z winą przeszyło Hannę. - Jak wytłumaczy pani nagranie na taśmach? zapytał Wilden. Jej mama nic nie powiedziała. Hanna zauważyła cienki mięsień drgający na jej szyi. Potem, zanim Hanna mogła ją powstrzymać, sięgnęła do jej torebki i wyciągnęła łup. - To była moja wina - powiedziała. - Nie Hanny. Pani Marin zwróciła się do Wildena. - Hanna i ja pokłóciłyśmy się o te rzeczy. Powiedziałam, że nie może ich mieć - Zmusiłam ją, by zrobiła to. Nie zrobi tego znowu. Upewnię się, co do tego. Hanna gapiła się w osłupieniu. Ona i jej mama nigdy nie rozmawiały o Tiffany’s, o tym co mogła, a czego nie mogła mieć. Wilden potrząsnął głową. - Proszę pani, myślę, że pani córka powinna odbyć jakąś karę jak np. służba społeczna. Taka zazwyczaj jest kara. Pani Marin zamrugała, niewinnie. - Czy nie możemy tego ominąć? Proszę? Wilden patrzył na nią przez długi czas, jeden kącik ust podniósł się prawie diabelsko. - Proszę usiąść - powiedział w końcu. - Zobaczę, co da się zrobić. Hanna patrzyła wszędzie, ale nie w kierunku jej mamy. Wilden zgarbił się nad swoim biurkiem. Miał na biurku figurkę szefa Wiggum z Simsonów i metalowego Slinky. Polizał palec wskazujący, by obrócić strony papierów, które wypełniał. Hanna cofnęła się. Jakiego rodzaju papiery to były? Czy to nie raporty z lokalnych gazet o przestępstwach? Źle, bardzo źle. Hanna poruszała nerwowo nogami, mając nagłą chęć na miętówki dla dzieci. Albo może orzechy. Mogły być nawet Slim Jims z biurka Wildena. Mogła to zobaczyć: Każdy mógł odkryć, że stała się momentalnie samotna i bez chłopaka. Odtąd cofnie się znowu do tej dziwacznej Hanny z siódmej klasy przed przemianą. Obudzi się, a jej włosy będą wstrętne, spłowiało brązowe. Potem wykrzywią się jej zęby i znowu będzie nosić aparat ortodontyczny. Nie będzie mogła się zmieścić w żadne swoje dżinsy. Reszta będzie spontaniczna. Spędzi swoje życie, jako pyzata, brzydka, nieszczęśliwa i niemodna, jak to zwykle było.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Mam krem, jeśli one ocierają Ci skórę na nadgarstkach - pani Marin pokazała na kajdanki i zanurkowała ręką w torebce. - Wszystko w porządku - odpowiedziała Hanna, wracając do teraźniejszości. Westchnęła i wyciągnęła swój BlackBerry. Było to trudne, bo jej ręce były skute, ale chciała przekonać Seana, by przyszedł do niej w tą sobotę. Nagle chciała naprawdę wiedzieć, że będzie. Kiedy obojętnie spojrzała na ekran, email pojawił się w jej skrzynce. Otworzyła go. Cześć Hanna, Żarcie w więzieniu sprawi, że staniesz się gruba, wiesz, co Sean wtedy powie? Winna? - A Była tak zaskoczona, że wstała, myśląc, że ktoś mógł ją obserwować, w drugim końcu pomieszczenia. Ale nie było tam nikogo. Zamknęła oczy, próbując pomyśleć, kto mógł zobaczyć policyjny samochód przed jej domem. Wilden spojrzał znad swoich notatek. - Wszystko w porządku? - Um - powiedziała Hanna. - Taa - powoli usiadła z powrotem. Winna? Co do diabła. Sprawdziła adres zwrotny notatki, ale był tam tylko szereg liczb i liter. - Hanna - pani Marin wymruczała po paru sekundach. - Nikt nie musi o tym wiedzieć. Hanna zamrugała. - Ohh, tak, masz rację. - To dobrze. Hanna przełknęła ślinę mocno. Z wyjątkiem... kogoś, kto już się dowiedział. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: LizziElizabetH
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ IX NIETYPOWE RELACJE NA LINII UCZEŃUCZEŃ-NAUCZYCIEL. NAUCZYCIEL. Środa rano, ojciec Arii, Byron, przeczesał dłonią swoje gęste, czarne włosy i zasygnalizował ręką z ona subaru, że będzie skręcał w lewo. Migacze przestały działać poprzedniej nocy, więc zabierał Arię i jej brata do szkoły po drodze do warsztatu. - Czy cieszycie się, że jesteście powrotem w Ameryce? - zapytał Byron. Mike, który siedział obok Arii na tylnym siedzeniu uśmiechnął się, - Ameryka rządzi - powrócił do maniakalnego przyciskania przycisków przenośnego play station. Urządzenie piknęło i Mike wyciągnął rękę do góry w geście zwycięstwa. Ojciec Arii uśmiechnął się, przejechał przez most i pomachał do sąsiada, kiedy go mijali. - Dobrze… A czemu ona rządzi? - Ona rządzi, ponieważ ma lacrosse - odpowiedział Mike nie odwracając wzroku od swojego play station. - Seksowniejsze dziewczyny i ekskluzywne restauracje. Aria zaśmiała się, jakby Mike był w jednej… o boże a jeśli on był w jednej? Zaśmiała się w swój zielony golf i spojrzała przez okno w unoszącą się mgłę. Kobieta ubrana w długą czerwoną kurtkę z kapturem, na której było napisane UPPER MAIN LINE SOCCER MOM próbowała zatrzymać swojego owczarka niemieckiego przed gonieniem wiewiórki na drugą stronę ulicy. Na rogu dwie blondynki z dziecięcymi wózkami wysokiej klasy stały razem i plotkowały. Wczorajszą lekcję angielskiego można było opisać jednym słowem: brutalna. Po tym jak Ezra powiedział Cholera, cała klasa odwróciła się i gapiła na nią. A Hanna Marin, która siedziała na przeciwko niej wyszeptała, nie takim znowu cichym głosem Spałaś z nauczycielem? Aria zaczęła się zastanawiać przez ułamek sekundy, czy to nie Hanna napisała tego sms’a o Ezra’e - Hanna była jednym z tych ludzi którzy wiedzieli o Pigtuni, ale co to obchodziło Hannę. Ezre’e - uh, pan Fitz - uciszył śmiech szybko i wymyślił najbardziej beznadziejną wymówkę za przeklinanie na świecie. Aria przypomniała to sobie Bałem się, że pszczoła wleci mi do spodni i wykrzyknąłem przerażony. Kiedy przeszedł do lekcji, Aria nie mogła się skoncentrować. Pewnie była tą pszczołą, która wleciała mu do spodni. Nie mogła przestać patrzeć na jego oczy, jak
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS haskiego i wspaniałe różowe usta. Kiedy spojrzał na nią kątem oka jej serce zrobiło podwójne salto i wylądowało w jej żołądku. Ezra’e był idealnym facetem dla niej, a ona była idealną dziewczyną dla niego. Wiedziała o tym. Co z tego, że był jej nauczycielem? Musiało istnieć wyjście by im wyszło. Jej ojciec podjechał do kamiennej bramy do szkoły. Z tej odległości Aria zobaczyła niebieskiego volkswagena zaparkowanego na parkingu dla nauczycieli. Znała ten samochód, należał do Ezra’e. Sprawdziła swój zegarek, 15 minut do pierwszej lekcji. Mike wysiadł z auta, Aria też otworzyła drzwi, ale jej ojciec złapał ją za przedramię. ‘Zaczekaj chwilę,’ powiedział. - Ale muszę… - popatrzyła utęsknienie na auto. - Tylko na minutę - jej ojciec wyłączył dźwięk radia. Aria powrotem opadła na siedzenie. - Ostatnio wydawałaś się trochę… - zamachał nadgarstkiem symbolizując wahanie - wszystko z tobą w porządku? Aria wzruszyła ramionami - W związku z czym? Jej ojciec westchnął. - No więc.. nie wiem. O powrocie. Nie rozmawialiśmy ze sobą już od dość dawna. Aria zaczęła bawić się zamkiem. - O czym tu rozmawiać? Byron włożył papierosa do ust, którego skręcił zanim wyszli z domu. - Nie mogę sobie wyobrażać jakie to ciężkie, siedzieć cicho, ale cie kocham. Wiesz o tym? Aria popatrzyła znów na parking. - Tak wiem… muszę iść, zobaczymy się o trzeciej? Zanim zdążył odpowiedzieć Aria wysiadła z auta. Jak mogła być Islandzką wersją Arii, która zostawiła swoją przeszłość za sobą, kiedy jedno z jej najgorszych wspomnień wciąż rosło i powracało do niej w tym samym budynku? To wydarzyło się w maju w siódmej klasie. Szkoła wypuściła uczniów wcześniej z powodu konferencji nauczycieli, więc Aria i Ali poszły do sklepu muzycznego, żeby poszukać nowych płyt. Gdy przeszły przez tylną alejkę Aria zauważyła samochód podobny do tego, który miał jej ojciec, na pustym parkingu. Kiedy Aria i Ali szły w stronę auta, by zostawić notatkę, zauważyły, iż ktoś był w środku. A właściwie dwie osoby, jej ojciec Byron i dziewczyna, około 30 lat, całująca go w szyję. Wtedy Byron popatrzył do góry i zobaczył Arię. Ona szybko uciekła zanim mogła zobaczyć coś więcej, lub on mógł ją zatrzymać. Ali poszła za nią do jej domu, ale nie usiłowała jej zatrzymać, W
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS czasie jak Aria powiedziała jej, że chce być sama. Później w nocy Byron przyszedł do pokoju Arii by to wyjaśnić. - To nie było to, na co wyglądało - wytłumaczył, lecz Aria nie była głupia. Każdego roku jej ojciec zapraszał uczniów do ich domu na przyjęcie zapoznawcze i Aria widziała tą dziewczyną wchodzącą do ich domu. Zapamiętała ją, nazywała się Meredith, Utrwaliła sobie ją w pamięci, ponieważ napisała na zamrażalniku swoje imię z magnesów. I wtedy, jak Meredith wyszła zamiast podać rękę jej ojcu, jak wszyscy inni studenci, dała mu pocałunek w policzek. Byron błagał Arię żeby nie mówiła mamie, obiecał jej, że to już się nigdy nie powtórzy. Uwierzyła mu i zachowała to w sekrecie. On nigdy by tego nie powiedział, ale Aria domyślała się, że Meredith była przyczyną ich wyjazdu. Obiecałaś sobie, że nie będziesz już o tym myśleć. Powiedziała sobie Aria, patrząc przez swoje ramię. Jej ojciec wyjechał z parkingu. Aria weszła do ciasnego korytarza. Biuro Ezra’e było na końcu korytarza obok małego, przytulnego siedzenia w oknie. Zatrzymała się w drzwiach i patrzyła na niego, kiedy pisał coś na komputerze. W końcu zapukała. Niebieskie oczy Ezra’e rozszerzyły się, gdy ją zobaczył. Wyglądał pociągająco w białej koszuli z guzikami i w butach z zielonymi sznurówkami. Kąciki jego ust uniosły się w nieśmiałym uśmiechu. - Hej - powiedział. - Mogę z tobą porozmawiać? - spytała, głos jej zapiszczał. Ezra’e nerwowo odgarnął włosy z oczu. - Jasne - odparował cicho. - Wejdź. Weszła do jego biura i zamknęła drzwi. Było puste prócz ciężkiego drewnianego biurka, dwóch krzeseł i komputera. - No więc… - zaczęła Aria - hej. - Witaj ponownie - odpowiedział Ezra’e uśmiechając się. Spuścił wzrok i wziął łyk z kubka. - Posłuchaj… - zaczął. - Co do wczoraj… - Aria mówiła w tym samym czasie. Oboje się zaśmiali. - Panie pierwsze - uśmiechnął się Ezra’e. Aria podrapała się po karku gdzie jej proste, czarne włosy były spięte w kucyk. - Chciałam pogadać o… nas. Ezra’e kiwnął głową, ale nic nie powiedział. Aria poruszyła się na krześle. - No więc… wydaje mi się, że to jest lekko szokujące, bo… yyy… jestem twoją uczennicą… po wiesz… Snookers. Jednak, jeśli ty nie przejmujesz się tym, to ja też nie.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Ezra owinął palce wokół kubka. Aria słyszała tykanie zegarka. - Nie czuję, by to był dobry pomysł - odparł. - Powiedziałaś, że jesteś starsza. Aria zaśmiała się, nie była pewna w jakim stopniu on był poważny. - Nigdy nie mówiłam ci ile mam lat - spuściła wzrok - mogłeś się tylko domyślić. - Ale nie powinnaś była tego ukrywać - odparował Ezra’e. - Wszyscy kłamią, gdy chodzi o wiek - odpowiedziała Aria po cichu. Ezra’e przeczesał ręką włosy. - Ale… ty jesteś… - napotkał jej spojrzenie i westchnął. - Widzisz, uważam, że jesteś wspaniała, Aria, spotkałem cię w tym barze i pomyślałem sobie: wow, kto to jest? Nie jest podobna do żadnej dziewczyny, którą znam. Aria spuściła wzrok czując się naraz przyjemnie i niezręcznie. Ezra’e wychylił się znad swojego biurka i dotknął jej ręki. Jego dłoń była ciepła, sucha i gładka, jednak wtedy szybko ją puścił. - Ale... nie powinno tak być, bo jesteś moją uczennicą. Mógłbym wpaść w duże kłopoty. Nie chcesz tego, prawda?’ - Nikt by się nie dowiedział - rzekła Aria bezbarwnym głosem. Pomimo tego, że nic nie mogła na to poradzić, myślała o tym sms’ie iż wczoraj i przedwczoraj ktoś już na to wpadł. Odpowiedź zabrała mu dużo czasu. Arii wydawało się, że próbował podjąć decyzję. Popatrzyła na niego z nadzieją. - Przepraszam Aria - w końcu mruknął - lecz wydaje mi się, że powinnaś już pójść. Aria wstała czując jak jej policzki płoną. Złapała krzesło, wydawało się, że gorące węgle krążyły wewnątrz jej. - Zobaczymy się na lekcji - wyszeptał Ezra. Lekko zamknęła za sobą drzwi. W korytarzu nauczyciele roili się wokół niej idąc na swoje lekcje. Zdecydowała się dojść do swojej szafki idąc kampusem, potrzebowała odrobimy świeżego powietrza. Na zewnątrz Aria usłyszała znajomy dziewczęcy głos. Zamarła na sekundę, kiedy przestanie myśleć, że wszędzie słyszy Alison? Przeszła przez trawę, nie przez chodnik jak powinna. Poranna mgła była tak gęsta, że Aria ledwo mogła widzieć swoje stopy przed sobą. Jej odciski stóp znikały szybko w trawie, tak szybko jak je robiła. Dobrze. Wydawało się, że to najlepszy czas, aby zniknąć. Tłumaczenie: Cissidy Beta: Rosemarie
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ X SINGIELKI MAJĄ WIĘCEJ SPOSOBÓW NA ZABAWĘ Tego popołudnia Emily stała na parkingu pochłonięta myślami, kiedy ktoś zakrył jej oczy dłońmi podskoczyła, zaskoczona. - Stop - wylizuj! To tylko ja! Emily odwróciła się i westchnęła z ulgą. To była tylko Maya. Dziewczyna była tak rozproszona plus miała paranoje odkąd dostała tą dziwaczą wiadomość wczoraj. Właśnie otwierała swój samochód - jej mama pozwoliła jej i Carolyn wziąć go do szkoły pod warunkiem, że będą jechać ostrożnie i zadzwonią, kiedy będą na miejscu - i złapała jej torbę z rzeczami na zajęcia pływania. - Przepraszam - powiedziała Emily. - Myślałam… nieważne. - Tęskniłam za tobą dzisiaj - uśmiechnęła się Maya. - Ja również - odwzajemniła uśmiech. Próbowała zadzwonić do Mayi dzisiejszego ranka, by zaproponować jej podwózkę, ale mama Mayi powiedziała jej, że Maya już wyszła. - Więc jak się masz? - No cóż, mogłoby być lepiej - Dzisiaj dziewczyna spięła przy twarzy swoje dzikie, ciemne włosy, czarującą, opalizującą, różową spinkę w kształcie motylka. - Tak? - Emily przechyliła głowę. Maya zacisnęła usta razem i wysunęła jedną nogę ze swoich sandałków. Jej drugi palec u nogi był dłuższy niż ten duży, tak jak u Emily. - Będzie lepiej, jeśli pójdziesz gdzieś ze mną w tej chwili. - Ale mam zajęcia z pływania - odparowała, słysząc ponownie głosik w swojej głowie. Maya wzięła ją za rękę i zaczęła nią kołysać. - A co, jeśli powiem ci, że miejsce, gdzie idziemy w jakimś stopniu jest związane z pływaniem? Emily zmrużyła oczy. - Co masz na myśli? - Musisz mi zaufać. Nawet jeśli zbliżyła się do Hanny, Spencer i Arii, wszystkie, najlepsze wspomnienia Emily wiązały się z Ali. Jak kiedy przebrały się w duże śnieżne spodnie, by zjeżdżać sankami z wzgórza Bayberry, rozmawiając o ich idealnych chłopakach, albo płacząc z powodu tej sprawy Jenny z szóstej klasy, pocieszając się nawzajem. Gdy były tylko we dwie, Emily widziała nieco mniej perfekcyjną Ali - co w jakiś sposób sprawiało, że była bardziej perfekcyjna - i ona czuła, iż
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS może być sobą. Wydawało się jakby dni, tygodnie, lata minęły odkąd Emily była „sobą”. I pomyślała teraz o tym, że mogłaby mieć coś takiego z Mayą. Brakowało jej najlepszej przyjaciółki. W tej samej chwili, Ben i wszyscy inni chłopcy prawdopodobnie przebierają się w ich uniformy, trzepiąc jeden drugiego zwiniętymi, wilgotnymi ręcznikami. Trener Lauren pisał zestaw ćwiczeń na wielkiej tablicy i wynosił stosowne płetwy, boje i wiosła. A dziewczyny z drużyny narzekały, że wszystkie mają miesiączkę w tym samym czasie. Czy śmiała opuścić drugi dzień ćwiczeń? Emily ścisnęła plastikową rybę z breloczka do kluczyków. - Przypuszczam, iż mogę powiedzieć Carolyn, że uczę kogoś na hiszpański - wymruczała. Znała Carolyn i wiedziała, że to kupi, ale prawdopodobnie zakabluje też na nią. Trzykrotnie sprawdziła parking, czy nikt nie patrzy, uśmiechnęła się i otworzyła samochód. - W porządku. Jedziemy. - Mój brat i ja sprawdziliśmy to miejsce w ten weekend - rzuciła Maya, kiedy Emily podjeżdżała na żwirowy parking. Emily wyszła z samochodu i wyprostowała się. - Zapomniałam o tym miejscu. - Były na szlaku Marwyn, który miał jakieś pięć mil długości i graniczył z głębokim strumieniem. Ona i jej przyjaciółki zwykle cały czas jeździły tu na rowerach - Ali i Spencer pedałowały zażarcie, a na końcu był remis - i zatrzymywały się w mały barze przekąskowym na terenie pływackim Butterfingers na dietetyczną Colę. Kiedy podążała za Mayą w górę błotnistego stoku, Maya złapała ją za ramię. - Oh, zapomniałam Ci powiedzieć. Moja mama powiedziała, że twoja mama wczoraj wpadła, podczas gdy byłyśmy w szkole, przywiozła ciasteczka od skautów. - Naprawdę? - spytała zaskoczona. Zastanawiała się, dlaczego jej mama nie wspomniała jej nic o tym przy obiedzie. - Ciasteczka były pyszne. Mój brat i ja zjedliśmy je ostatniego wieczoru! Szły szlakiem. Baldachim dębów dawał im schronienie. Powietrze miało ten świeży, drzewny zapach i czuło się, że jest dwadzieścia stopni chłodniej. - Nie jesteśmy jeszcze na miejscu - Maya wzięła ją za rękę i poprowadziła ją w dół szlaku do małego kamiennego mostu. Dwadzieścia stóp pod nim wił się strumień. Spokojna woda błyszczała w późnym, popołudniowym słońcu. Maya podeszła dokładnie na skraj mostu i rozebrała się do jej blado różowego stanika i majtek. Rzuciła ubrania na stos, wytknęła język na Emily i skoczyła.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Czekaj! - Emily rzuciła się do brzegu. Czy Maya wiedziała jak głęboko jest? Pełne Jeden-Mississippi, Dwa-Mississippi później, Emily usłyszała plusk. Głowa Mayi wystrzeliła z wody. - Mówiłam ci, to jest pływanie. Dalej, rozbieraj się! Emily gapiła się na stertę ubrań Mayi. Naprawdę nienawidziła rozbierać się na przeciwko ludzi - nawet przed dziewczynami z drużyny, które widziały ją każdego dnia. Powoli zdjęła plisowaną spódniczkę Rosewood, krzyżując nogi, więc Maya nie mogła widzieć jej nagich, muskularnych ud, a potem pociągnęła golf, który nosiła pod bluzką uniformu. Zdecydowała się zostawić go. Spojrzała z brzegu na strumień, pokrzepiając się, a potem skoczyła. Moment później, woda objęła jej ciało. Była przyjemnie ciepła i pomieszana z błotem, nie zimna i czysta jak w basenie. Zbudowany z poduszeczek stanik wypchnął ją na powierzchnię wody. - Tutaj jest jak w saunie - powiedziała Maya. - Taa - Emily leniwie dopłynęła do płytszej części, gdzie stała Maya. Emily zorientowała się, że widzi sutki Mayi przez jej stanik i odwróciła wzrok. - Zwykle chodziłam na klif pływać z Justinem, kiedy byłam na Cali zaczęła Maya. - Stawał na szczycie, jakby myślał jakieś dziesięć minut zanim skoczył. Podobało mi się, że się nie zawahałaś. Emily dryfowała na plecach i się uśmiechnęła. Nie mogła nic na to poradzić: łykała komplementy Mayi jak sernik. Maya ochlapała Emily wodą złożonymi rękami. Trochę trysnęło do jej ust. Woda ze strumienia smakowała lepko i prawie metalicznie, nie jak chlorowana woda z basenu. - Myślę, że ja i Justin zerwiemy ze sobą - powiedziała Maya. Emily dopłynęła bliżej brzegu i stanęła. - Naprawdę? Dlaczego? - Taa. Dystans jest zbyt stresujący. Dzwoni do mnie, cały czas. Wyjechałam kilka dni temu, a on wysłał mi dwa listy! - Huh - odpowiedziała Emily, przebiegając palcami przez mętną wodę. Potem coś przyszło jej do głowy. Odwróciła się do Mayi. - Zostawiłaś, um, wczoraj wiadomość w mojej szafce w szatni drużyny pływackiej? Maya spochmurniała - Co, po szkole? Nie… szłyśmy razem do domu, pamiętasz? - Racja. Ona tak naprawdę nie myślała, że to Maya napisała wiadomość, ale różne sprawy byłyby łatwiejsze, gdyby to była ona. - A co było napisane? Emily pokręciła głową.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Nieważne. To nic takiego - odchrząknęła. - Wiesz, myślę, że powinnam zerwać z mim chłopkiem także. Stop. Emily nie byłaby tak bardzo zaskoczona, gdyby niebieski ptak wyleciał z jej ust. - Poważnie? - zapytała Maya Emily wytarła mokre od wody oczy. - Nie wiem. Może. Maya wyciągnęła ramiona ponad głowę i Emily znowu zobaczyła zarys blizny na jej nadgarstku. Odwróciła wzrok. - No cóż, pieprzyć łosia - rzekła Maya. Emily uśmiechnęła się. - Co? - Tak, czasami powiadam - wyjaśniła Maya. - To znaczy… pieprzyć to! Odwróciła się i wzruszyła ramionami. - Zgaduje. To głupie. - Skądże, podoba mi się - powiedział Emily. - Pieprzyć łosia - zachichotała. Zawsze czuła śmieszną przysięgę - jakby jej mama słyszała z ich kuchni, dziesięć mil stąd. - Powinnaś zdecydowanie zerwać ze swoim chłopakiem, przez - Maya urwała. - No wiesz, czemu? - Czemu? - To będzie znaczyło, że obie będziemy singielkami. - I to znaczy, że? - spytała Emily. Las był bardzo cichy i spokojny. Maya przysunęła się do niej bliżej. - I to znaczy, że… my… możemy… bawić się! - Złapała Emily za ramię i zanurzyła ją pod wodę. - Hej! - Emily zakwiczała. Ochlapała Mayę, uderzając całym ramieniem w wodę i tworząc gigantyczną falę. Potem złapała Mayę za nogę i zaczęła łaskotać spodnią część jej stopy. - Pomocy! - krzyknęła Maya. - Nie moją nogę! Mam łaskotki! - Odkryłam twoją słabość! - Emily zaszczebiotała, maniakalnie ciągnąc Mayę w wodną falę. Maya zdołała wyszarpnąć swoją nogę i rzuciła się na ramię Emily znowu. Ręce Mayi dryfowały przy boku Emily, potem w dół jej żołądka, gdzie połaskotały ją. Emily zapiszczała. W końcu popchnęła Mayę do małej skalnej jaskini. - Mam nadzieję, że nie ma tu nietoperzy! - zakwiliła Maya. Strumienie światła słonecznego przenikały przez małe wejście do jaskini, robiąc otoczkę wokół czubka mokrej głowy Mayi. - Musisz tu wejść - rzuciła Maya. Pociągnęła ją za rękę.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Emily stanęła obok niej, czując łagodność jaskini, zimno od niej. Dźwięki jej oddechu odbijały się echem od znikomych fal. Spojrzały na siebie i uśmiechnęły się. Emily przygryzła wargi. To był taki perfekcyjny moment przyjaciółek i sprawił, że poczuła się trochę melancholicznie i nostalgicznie. Oczy Mayi zaniepokoiły się. - Coś nie tak? Emily zaczerpnęła głęboki wdech. - No cóż… wiesz coś o tej dziewczynie, która mieszkała w twoim domu? Alison? - Taa - Ona zaginęła. Zaraz po skończeniu siódmej klasy. Nigdy nie została odnaleziona. Maya zadrżała lekko. - Słyszałam coś o tym. Emily objęła się, zrobiło jej się zimno. - Byłyśmy ze sobą bardzo blisko. Maya przesunęła się bliżej do Emily i objęła ją ramieniem. - Nie wiedziałam. - Noo - szczęka Emily zadrżała. - Chciałam, żebyś wiedziała. - Dziękuję. Parę dłuższych chwil minęło, a Emily i Maya wciąż się przytulały. Potem Maya odsunęła się. - Okłamałam Cię wcześniej. O powodzie, dlaczego chce zerwać z Justinem. Emily uniosła brwi w ciekawości. - Nie jestem… nie jestem pewna, czy lubię chłopców - powiedziała cicho Maya. - To dziwne. Myślę, że są fajni, ale kiedy zostaję z nimi sama, nie chcę być z nimi. Ja raczej wole być z kimś jak… jak ja - uśmiechnęła się krzywo. No wiesz? Emily przebiegła dłonią po twarzy i po włosach. Spojrzenie Mayi nagle było zbyt bliskie. - Ja… - zaczęła. Nie, nie wiedziała. Krzaki niedaleko nich poruszyły się. Emily cofnęła się. Jej mama nienawidziła, kiedy przychodziła na ten szlak - nigdy nie wiesz, jakiego rodzaju porywacza, czy mordercę spotkasz w miejscu takim jak to. Las był spokojny przez moment, ale potem stado ptaków wyleciało dziko w niebo. Emily ukryła się za skałą. Czy ktoś obserwował je? Czyj był ten śmiech? Śmiech brzmiał
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS znajomo. Potem Emily usłyszała ciężki oddech. Gęsia skórka wyszła na jej ramionach i patrzyła, wytężając wzrok z jaskini. To była tylko grupa chłopców. Nagle, wpadli do strumienia, dzierżąc patyki jak miecze. Emily cofnęła się od Mayi i wyszła pod wodospadem. - Gdzie idziesz? - zapytała Maya. Emily spojrzała na Mayę, a potem na chłopców, którzy porzucili patyki i rzucali teraz kamieniami w siebie. Jednym z nich był Mike Montgomery, brat jej starej koleżanki Arii. Wyrósł trochę odkąd widziała go ostatnio. I czekajcie Mike chodził do Rosewood. Czy rozpoznał ją? Emily wyszła z wody i zaczęła iść, wspinać się w górę wzgórza. Odwróciła się do Mayi. - Muszę wrócić do szkoły zanim Carolyn skończy zajęcia przed pływaniem - wciągnęła swoją spódniczkę. - Rzucić Ci Twoje ubrania? - Jak chcesz. - Po tych słowach weszła pod wodospad i pluskała się pod wodą, jej skąpa bielizna obciskała jej tyłek. Maya wspięła się powoli w górę stoku, nie przykrywając jej brzucha czy piersi rękami. Chłopcy stanęli i przestali robić, to co robili i zaczęli się gapić. I nawet, jeśli Emily nie chciała, nie mogła nic poradzić i też się gapiła. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: Rosemarie
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XI PRZYNAJMNIEJ SŁODKIE ZIEMNIAKI MAJĄ DUŻO WITAMINY A. - Ona, definitywnie ona - wyszeptała Hanna wskazując. - Nie, są za małe - wyszeptała Mona. - Ale wyglądają jakby były nadmuchane. Totalnie nieprawdziwe. - Wydaje mi się, że ta kobieta przerobiła sobie tyłek. - Ohyda - Hanna zmarszczyła nos i przebiegła rękami po swoim perfekcyjnym tyłku, by upewnić się, że nadal jest perfekcyjnie perfekcyjny. To było późne popołudnie we środę. Dwa dni przed przyjęciem u Noela Kahna. Obie z Moną przechadzały się na zewnątrz kawiarni, leżącej w miejskim klubie, należącym do rodziców Mony. Pod nimi grupka chłopców z Rosewood grała w szybką rundkę w golfa przed kolacją. Ale Hanna i Mona grały w inny rodzaj gry, ‘znajdź nieprawdziwe cycki’, albo cokolwiek innego, było tam dużo nieprawdziwych rzeczy. - Tak wygląda, jakby jej chirurg coś spieprzył - mruknęła Mona. - Wydaje mi się, że moja mam grała z nią w tenisa. Zapytam. Hanna popatrzyła znowu na chochlikowatą kobietę koło trzydziestki przy barze, której tyłek wyglądał podejrzliwie znakomicie w porównaniu do reszty jej bardzo szczupłej figury. - Już szybciej bym umarła niż zrobiła sobie operację plastyczną - Mona bawiła się bransoletką od Tiffaniego, tą, której najwidoczniej nie musiała oddawać. - Wydaje ci się, że Aria Montgomery też przerobiła sobie cycki? Hanna popatrzyła w górę - Dlaczego? - Ona jest naprawdę chuda, a one są zbyt perfekcyjne - odparła Mona. Ona pojechała do Finlandii czy coś takiego, prawda? Słyszałam, że w Europie robią cycki bardzo tanio. - Nie wydaję mi się, że są fałszywe - mruknęła. - Skąd wiesz? Cycki Arii zawsze tam były, Aria i Alison były jedynymi, które potrzebowały stanika w siódmej klasie. Ali zawsze popisywała się swoimi, ale jedyny raz, kiedy Aria zwróciła uwagę na swoje cycki był, kiedy robiła wszystkim staniki jako prezenty na Boże Narodzenie i musiała zrobić sobie większy rozmiar. - Ona nie wydaje się taka - odparła Hanna. Rozmowa z Moną o starych przyjaciołach była niezręczna. Wciąż czuła się źle z tym, że wszystkie
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS przedrzeźniały Monę w siódmej klasie, ale to zawsze wydawało się dziwnie, żeby do tego wracać. Mona popatrzyła na nią - Wszystko w porządku? Jakoś inaczej dzisiaj wyglądasz. - Tak? Jak? Na twarzy Mony pojawił się uśmieszek - Wow! Ktoś jest nerwowy! - Nie jestem nerwowa - powiedziała szybko Hanna. Ale była: od sytuacji na posterunku policji i maila, którego dostała ostatniej nocy, zaczynało jej odbijać. Tego ranka jej oczy wydawały się bardziej brązowe niż zielone, jej ramiona wyglądały na przerażająco opuchnięte. Miała chorobliwe przeczucie, że naprawdę za chwilę wróci do wersji siebie z siódmej klasy. Kelnerka o blond włosach przerwała im - Wybrałyście coś już? Mona zerknęła na menu - Wezmę sałatkę z azjatyckiego kurczaka, bez sosu. Hanna przełknęła ślinę - Poproszę sałatkę z ogrodu z kiełkami, bez sosu, do tego ekstra-duże opakowanie frytek ze słodkich ziemniaków. Na wynos, proszę. Jak tylko kelnerka wzięła od nich menu, Mona zsunęła okulary z nosa Frytki ze słodkich ziemniaków? - Dla mamy - odpowiedziała szybko Hanna. - Ona dosłownie na nich żyje. W dół pola golfowego stała grupka starszych facetów idealnie ubranych, wraz z nimi stał jeden młodszy, świetnie wyglądający w wytartych szortach. Wyglądał trochę nie na miejscu z jego brązowymi włosami w nieładzie i... czy to… bluzka policji Rosewood? O nie, tak to była ona. Wilden popatrzył na taras i skinął głową, kiedy zobaczył Hannę. Odwróciła wzrok. - Kto to jest? - warknęła Mona. - Um…. - Hanna mruknęła. Daren Wilden jest golfistą? Ludzie. W liceum był typkiem faceta, który podpalał stroje szkolnej drużynie golfa. Czy cały świat wokoło zwariował? Mona chrząknęła - Czekaj. On nie chodził do naszej szkoły? - zamrugała. O mój boże. To on woził szkolną drużynę dziewczyn. Hanna, ty mała… Skąd on cię zna? - On… - Hanna przystanęła. Przejechała ręką wzdłuż jeansów. - Spotkałam go na szlaku Marwyn, kilka dni temu, jak go otworzyli. Oboje stanęliśmy przy fontannie w tym samym czasie. - Fajnie - powiedziała Mona. - Pracuje tutaj? Hanna naprawdę chciała tego uniknąć - Um.. Wydaje mi się, że coś mówił, że jest gliną - powiedziała nonszalancko. - Żartujesz - Mona wyciągnęła swoją szminkę ze swojej niebieskiej skórzanej podręcznej kosmetyczki i delikatnie przejechała nią po ustach. - Ten
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS gostek jest wystarczająco seksowny, by trafić do kalendarza policjantów. Już sobie to wyobrażam: mister Kwietnia. Spytajmy czy możemy zobaczyć jego pałkę policyjną! - Cicho - syknęła Hanna. Przyszły ich sałatki. Hanna odepchnęła styropianowy pojemnik z frytkami ze słodkich ziemniaków i wzięła kęs pomidora. Mona się przybliżyła się - Założę się, że mogłabyś go poderwać. - Kogo? - Mister kwietnia! A kogo innego? Hanna parsknęła - Racja. - Totalnie. Powinnaś przyjść z nim na przyjęcie u Kahna. Słyszałam, że policjanci przyszli na tę imprezę zeszłego roku i dlatego nie została rozgoniona. Hanna rozsiadła się. Ta impreza była legendarną Rosewoodzką tradycją. Khan mieszkał w wielkiej posiadłości i chłopcy Khanowie - Noel był tym najmłodszym - organizowali tę imprezę każdego roku. Dzieciaki wykradały zapasy alkoholu z piwnicy i zawsze wywołało to skandal. Ostatniego roku Noel postrzelił jego najlepszego kupla Jamesa w tyłek, ponieważ James próbował wyrwać, wtedy - dziewczynę Alysse Pennypacker. Oboje byli tak pijani, że śmiali się całą drogę do szpitala i nie mogli sobie przypomnieć jak i dlaczego do tego doszło. - Nie - Hanna wgryzła się w następnego pomidora. - Chyba pójdę z Seanem. Mona zmarszczyła czoło - Czemu marnować perfekcyjną imprezę na Seana? On złożył przysięgę dziewictwa! Prawdopodobnie wcale nie pójdzie. - Tylko dlatego, że podpisujesz przysięgę dziewictwa, nie oznacza, że przestajesz imprezować - Hanna wzięła duży kęs sałaty chrupiąc suche i nieapetyczne warzywa. - No więc, jeśli nie zaprosisz mister Kwietnia do Noela, to ja to zrobię! Mona wstała, Hanna złapała jej ramię - Nie. - Czemu nie? No dalej, będzie zabawnie - Hanna zatopiła swoje paznokcie w ramieniu Mony. - Powiedziałam nie. Mona usiadła z powrotem i powiedziała - Czemu nie? Serce Hanny galopowało - No dobra, ale nie możesz nikomu powiedzieć. Wzięła głęboki wdech - Spotkałam go na policji, a nie na szlaku. Wezwali mnie w sprawie tej rzeczy od Tiffaniego. Ale to nic takiego. Nie jestem oskarżona. - O mój boże! - wykrzyknęła Mona. Wilden popatrzył na nie znowu. - Cicho - syknęła Hanna. - Wszystko z tobą w porządku? Co się stało? - wyszeptała Mona. - Nie ma o czym mówić - Hanna rzuciła swoją serwetkę na talerz.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Wyprowadzili mnie na policję. Moja mama była ze mną i siedziałyśmy tam przez chwilę. Dali mi tylko upomnienie. Nieważne. Cała sprawa zajęła tylko 20 minut. - Uuu - Mona spojrzała na nią bez wyrazu. Hanna zastanawiała się czy to spojrzenie było zasmucone. - To nie było nic dramatycznego, ani nic takiego - powiedziała w swojej obronie. Zaschło jej w gardle. - Nic takiego się nie stało. Większość policjantów rozmawiała przez telefon. Wysyłałam smsy cały czas - przypauzowała zastanawiając się czy powiedzieć Monie o smsie od A., kimkolwiek była A. Ale po co marnować swój oddech? To właściwie nic by nie dało, prawda? Mona wzięła łyk swojego napoju - Myślałam, że nigdy cię nie złapią. Hanna przełknęła ślinę - No tak… - Czy twoja mam totalnie cię zabiła? Hanna odwróciła wzrok, w drodze do domu jej mama spytała ją, czy specjalnie ukradła tę bransoletkę i kolczyki. Kiedy Hanna powiedziała ‘nie’, jej mama odpowiedziała ‘dobrze, więc to koniec sprawy.’ Następnie otworzyła swoją komórkę, żeby zadzwonić. Hanna wzruszyła ramionami i wstała - Właśnie sobie przypomniałam, muszę wyprowadzić Dota. - Jesteś pewna, że wszystko okey? - spytała Mona. - Twoja twarz nie wygląda dobrze. - To nic takiego - wysłała w powietrzu buziaka do Mony i odwróciła się w stronę drzwi. Hanna wyszła powoli z restauracji, ale kiedy dotarła do parkingu zaczęła biec, weszła do Toyoty - samochodu, który jej mama kupiła sobie rok temu, ale ostatnio przekazała go Hannie, ponieważ z niego wyrosła - i popatrzyła na swoją twarz w lusterku. Były na niej ledwo zauważalne, jasne czerwone plamki na jej policzkach i czole. Po swojej przemianie, Hanna stała się bardzo wrażliwa na temat tego, by nie tylko wyglądać perfekcyjnie cały czas, ale też i być fajną i perfekcyjną. Była przerażona, że każdy najmniejszy błąd mógł ją przedstawić w złym świetle. Pracowała nad każdym detalem, zaczynając od małych rzeczy takich jak perfekcyjne imię na swoim komunikatorze i odpowiednią składankę dla jej wbudowanego do auta i-poda, do większych rzeczy takich jak odpowiedni komplet ludzi, których zapraszała przed każdym przyjęciem i wybierania perfekcyjnego chłopaka na randkę - który szczęśliwie był tym samym chłopakiem, którego kochała od siódmej klasy. Czy kradzież zepsuła jej cały wizerunek, który każdy już poznał? Nie była w stanie przeczytać wyrazu na twarzy Mony, kiedy ona powiedziała ‘Uuu.’ Czy ten wzrok miał znaczyć ‘Uuu- to nic takiego’ czy ‘Uuu-co za przegrana.’ Zastawiała się czy powiedzieć o tym mnie, ale ktoś już wiedział - A.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Wiesz, co Sean zamierza powiedzieć? Nie to. Jej pole widzenia stało się zamazane. Przycisnęła kierownicę przez parę sekund, włożyła kluczyk do stacyjki, zapaliła samochód i wyjechała z parkingu. Słyszała bicie swojego serca. Chciała się wyciszyć, więc wzięła kilka głębokich wdechów i zatrzymała auto. Wiatr pachniał jak świeżo skoszona trawa. Mocno zamknęła swoje oczy wpatrywała się w pojemnik z frytkami ze słodkich ziemniaków. Nie rób tego pomyślała. Samochód świsnął obok na głównej drodze. Wytarła ręce o jeansy i znów popatrzyła na pojemnik. Nie rób tego, nie rób tego, nie rób tego. Sięgnęła po niego i otworzyła wieko, słodki, ciepły zapach uderzył ją w twarz. Zanim mogła się powstrzymać zżarła całe opakowanie. Frytki były wciąż tak gorące, że parzyły ją w język, ale nie przejmowała się tym. To była taka ulga, to była jedyna rzecz, która sprawiała, że czuła się lepiej. Nie przestała dopóki nie zjadła wszystkich i wylizała nawet pojemnik, by zlizać sól, która zgromadziła się na spodzie. Na początku czuła się dużo spokojniej, ale po jakimś czasie poczuła stare, znajome poczucie paniki i wstydu w środku. Hanna była zdumiona, pomimo że zrobiła to tyle lat temu, wszystko wydawało się takie samo. Jej żołądek zaczął boleć, a spodnie stały się za ciasne. Jedyne czego chciała to pozbyć się tego co było w środku niej. Ignorując Dota ze swojej sypialni Hanna wspięła się na górę do łazienki, zamknęła drzwi i opadła na podłogę. Na szczęście nie było w domu jej mamy, przynajmniej nie słyszała tego, co Hanna miała zamiar zrobić. Tłumaczenie: Cissidy Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XII TEN ZAPACH NOWEGO WYNIKU TESTU Okay. Spencer musiała się uspokoić. Środowej nocy wyprowadziła swój czarny Mercedes hatchback klasy C nieużywany samochód swojej siostry, odkąd dostała nowy „praktyczny” Mercedes SUV - na okrągły podjazd jej domu. Jej spotkanie rady studenckiej skończyło się wyjątkowo późno i była teraz na obrzeżach ciemnych ulic Rosewood. Cały dzień miała wrażenie jakby ktoś ją obserwował, jakby ktokolwiek napisał ten „pożądany” email mógł wyskoczyć za nią w każdej chwili. Spencer kontynuowała niełatwe myślenie o tym znajomym końskim ogonie w oknie sypialni Alison. Jej umysł kontynuował wracanie do Ali - wszystkich rzeczy, jakie wiedziała o Spencer. Ale nie, to było szaleństwo. Alison zniknęła i najprawdopodobniej zmarła - trzy lata temu. Plus, teraz mieszkała w jej domu nowa rodzina, prawda? Spencer podbiegła do skrzynki i wyciągnęła stertę, wrzucając z powrotem to, co nie było jej. Nagle zobaczyła to. Była to długa koperta, nie za cienka, nie za gruba, z imieniem Spencer starannie napisanym w okienku. Adres zwrotny mówił Collage Board. Oto on. Spencer rozerwała kopertę i przeskanowała stronę. Przeczytała wyniki PSAT sześć razy nim zaskoczyła. Miała 2350 na 2400. - Taaaaak! - krzyczała, ściskając papiery tak mocno, że się pogięły… - Hola! Ktoś jest szczęśliwy - zawołał głos z drogi. Spencer spojrzała na ulicę. Wiszącym z okna kierowcy czarnego Mini Coopera był Andrew Campbell, wysoki, piegowaty, długowłosy chłopak, który pokonał Spencer na przewodniczącego klasy. Byli numerem jeden i numerem dwa w klasie, w praktycznie każdej dziedzinie. Ale nim Spencer chwali się swoim wynikiem - mówiąc Andrew o jej PSAT'cie czując się tak dobrze - on odjeżdża. Dziwak. Spencer wróciła do domu. Gdy z podnieceniem truchtała do środka, coś ją zatrzymało: pamiętała niemal perfekcyjny wynik swojej siostry i szybko przeliczyła 1600-punktową skalę, jakiej używano, na 2400 punktową, używaną przez Collage Board obecnie. To pełne 100 punktów niżej niż Spencer. I czy nie powinny być obecnie cięższe również? Więc, kto jest teraz geniuszem?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Godzinę później, Spencer siedziała przy kuchennym stole czytając w Middlemarch - książce od literatury angielskiej listę „sugerowanych lektur”, gdy zaczęła kichać. - Melissa i Wren tu są - powiedziała pani Hastings do Spencer, gdy krzątała się po kuchni, niosąc pocztę, którą Spencer zostawiła w skrzynce. - Wnieśli wszystkie swoje bagaże, by się przeprowadzić! - Otworzyła piekarnik, sprawdzając kurczaka i siedmiozbożowe bułki, a następnie przeszła do salonu. Spencer kichnęła ponownie. Chmura Chanel No. 5 zawsze wyprzedzała jej mamę - mimo całego dnia spędzonego z końmi - i Spencer była pewna, że jest uczulona. Zastanowiła się nad ogłoszeniem swoich newsów odnośnie PSAT'u, ale szczebioczący głos z foyer ją zatrzymał. - Mamo? - zawołała Melissa. Ona i Wren przeszli do kuchni. Spencer udawała studiowanie nudnej tylnej okładki Middlemarch. - Hey - powiedział nad nią Wren. - Hey - odpowiedziała chłodno. - Co tam czytasz? Spencer zawahała się. Lepiej było unikać Wrena, zwłaszcza teraz, gdy się wprowadzał. Melissa mignęła obok bez powiedzenia cześć i zaczęła rozpakowywać fioletowe poduszki z torby Pottery Barn. - Te są na kanapę do stodoły - praktycznie krzyczała. Spencer skuliła się. Obie mogły grać w tę grę. - Oh, Melissa! - krzyknęła Spencer. - Zapomniałam ci powiedzieć! Zgadnij, na kogo wpadłam! Melissa kontynuowała wypakowywanie poduszek. - Kogo? - Iana Thomasa! Jest teraz trenerem mojej drużyny hokeja na trawie! Melissa zamarła. - On... co? On tu jest? Pytał się o mnie? Spencer wzruszyła ramionami i udawała, że myśli. - Nie, nie sądzę. - Kim jest Ian Thomas? - zapytał Wren, opierając się o marmurowy blat wysepki. - Nikim - rzuca Melissa, wracając do poduszek. Spencer zatrzaskuje książkę i przenosi się do jadalni. Tu. Poczuła się lepiej. Usiadła przy długim, wiejskostylowym stole, przebiegając palcami po nóżce lampki, którą Candance, gosposia rodziny, właśnie wypełniła czerwonym winem. Jej rodzice nie dbali czy ich dzieci piły, podczas gdy byli w domu, tak długo, aż nie jechały, więc złapała szkło w obie ręce i łapczywie wzięła duży
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS łyk. Kiedy spojrzała w górę, Wren uśmiechał się do niej przez stół, oparty prosto o krzesło. - Hey - rzucił. Uniosła brew pytająco. Melissa i pani Hastings usiadły, a ojciec Spencer wyregulował światło z żyrandola i również usiadł. Przez moment wszyscy byli cicho. Spencer czuła papier z wynikami PSAT'u w kieszeni. - Więc zgadnijcie, co mi się przytrafiło - zaczęła. - Wren i ja jesteśmy tak szczęśliwi, że pozwalacie nam tu zostać! Melissa powiedziała w tym samym czasie, łapiąc dłoń Wrena. Pani Hastings uśmiechnęła się do Melissy. - Zawsze jestem szczęśliwa, gdy cała rodzina tu jest. Spencer przygryzła wargę, jej żołądek nerwowo zabulgotał. - Więc, tato. Mam moje... - Uh-oh - przerwała Mellisa, wpatrując się w talerze, które właśnie wniosła Candance z kuchni. - Mamy coś innego niż kurczaka? Wren stara nie jeść się mięsa. - W porządku - powiedział pospiesznie Wren. - Kurczak jest doskonały. - Oh! - pani Hastings zaczęła, gdy on wciąż mówił. - Nie jesz mięsa? Nie wiedziałam! Myślę, że mamy trochę sałatki z makaronem w lodówce, chociaż może być tam szynka... - Naprawdę, w porządku. - Wren potarł swoją głowę w zakłopotaniu, przez co jego brudne czarne włosy stanęły na szczycie głowy. - Oh, czuję się okropnie - powiedziała pani Hastings. Spencer wywróciła oczami. Kiedy cała rodzina była razem, jej mama chciała, by wszystkie posiłki nawet byle jakie zbożowe śniadania - były idealne. Pan Hastings przyjrzał się Wrenowi podejrzliwie. - Sam jestem człowiekiem steku. - Oczywiście. - Wren przesunął swój kieliszek tak mocno, że trochę wina rozlało się na obrus. Spencer rozważała dobry moment na swoje wielkie ogłoszenie, gdy jej tato odłożył swój widelec. - Mam genialny pomysł. Ponieważ wszyscy jesteśmy tutaj, dlaczego nie zagramy w Star Power? - Oh, tatusiu - uśmiechnęła się Melisa. - Nie. Jej ojciec się uśmiechnął. - O tak. Miałem wspaniały dzień dziś w pracy. Zamierzam skopać wam tyłki. - Co to Star Power? - spytał Wren, łukowato unosząc brwi. Nerwowe promieniowanie wzrosło w brzuchu Spencer. Star Power było grą wymyśloną przez jej rodziców, gdy Spencer i Melissa były małymi dziećmi,
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ale ona zawsze podejrzewała, że ta gra odcina jej energię jak jakaś elektrownia. To było proste: Wszyscy dzielili się swoimi największymi osiągnięciami dnia, a rodzina wybierała jedną Gwiazdę. Powinno to sprawiać, żeby ludzie czuli się dumni i zrealizowani, ale w rodzinie Hastingsów, ludzie po prostu byli bezwzględnie konkurencyjni. Ale jeżeli istnieje jedyny doskonały sposób ogłoszenia przez Spencer wyników PSAT, był nim Star Power. - Załapiesz Wren - powiedział pan Hastings. - Zacznę. Dziś przygotowywaliśmy obronę tak ważną dla mojego klienta, że zaoferował zapłacenie więcej pieniędzy. - Imponujące - powiedziała jej mama, biorąc mały gryz złotych buraków. Teraz ja. Dziś rano pokonałam Eloise w dwóch setach. - Eloise jest mocna! - krzyknął jej ojciec, zanim wziął kolejny łyk wina. Spencer zerknęła na Wrena przez stół. Starannie ściągał skórę z jego udka kurczaka, więc nie mogła podchwycić jego wzroku. Jej matka otarła usta o serwetkę. - Melissa? Melissa splotła swoje palce razem. - Więc, hmm. Pomogłam budowniczym kłaść płytki w całej łazience - jedyny sposób by było perfekcyjne, to zrobić to samemu. - Dobrze dla ciebie, kochanie! - powiedział jej ojciec. Spencer wierciła nerwowo nogami. Pan Hastings przestał popijać wino. - Wren? Wren spojrzał, zaskoczony. - Tak? - Twoja kolej. Wren bawił się swoją lampką wina. - Nie wiem co mam powiedzieć... - Gramy w Star Power - ćwierka pani Hasting, jakby Star Power było grą rodzinną jak Scrabble. - Co wspaniałego pan, Panie doktorze, dziś osiągnął? - Oh - Wren zamrugał. - Więc. Um, nic, naprawdę. To był mój dzień wolny od szkoły i szpitala, więc poszedłem ze znajomymi do pubu i oglądaliśmy grę Phillies10. Cisza. Mellisa zastrzeliła Wrena rozczarowaniem. - Myślę, że to niesamowite - oferuje Spencer. - Sposób, w jaki grali, sprawia, że można oglądać Phillies cały dzień. - Wiem, że są raczej porąbani, czyż nie? - Wren uśmiecha się do niej z wdzięcznością. 10
drużyna baseballa
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - No, tak - przerywa jej matka. - Melissa, kiedy zaczynasz zajęcia? - Chwileczkę - piszczy Spencer. Nie zapomną o niej! - Mam coś do Star Power. Widelec jej matki z sałatką zawisł w powietrzu. - Przepraszam. - Oops! - przytaknął żartobliwie ojciec. - Śmiało, Spencer. - Mam moje wyniki PSAT - powiedziała. - No cóż... tutaj. - Wyciągnęła wyniki i podała je ojcu. Gdy tylko je wziął, wiedziała co się stanie. Nie obchodzi ich to. Jakie znaczenie miało PSAT, tak? Wrócą do ich burgundzkiego wina i do Melissy i Whartona i to będzie to. Poczuła ciepło na policzkach. Dlaczego nawet się tym przejęła? Wtedy jej ojciec odłożył lampkę i przyjrzał się kartce. - Wow - skinął na panią Hastings. Gdy zobaczyła papiery, wydyszała. - Nie możesz dostać wiele wyższej niż to, prawda? - powiedziała pani Hastings. Melissa wyciągnęła szyję, by też zobaczyć. Spencer ciężko oddychała. Melissa spiorunowała ją ponad bukietem piwonii i bzu. Było to spojrzenie, które spowodowało, że Spencer pomyślała, że to może Melissa napisała ten przerażający e-mail wczoraj. Ale gdy spotyka oczy Spencer, Melissa łamie się na uśmiech. - Naprawdę się uczyłaś, co? - To dobry wynik, ta? - pyta Wren, patrząc na kartkę. - Fantastyczny wynik! - wrzasnął pan Hastings. - To wspaniale! - krzyczała pani Hastings. - Jak chcesz to świętować, Spencer? Kolacja w mieście? Czy jest coś, co masz na oku? - Kiedy ja dostałam moje wyniki SAT, przyniosłaś mi pierwsze wydanie Fitzgeralda i aukcji nieruchomości, pamiętasz? - uśmiechnęła się Melissa. - Prawda! - drżała pani Hastings. Melissa odwraca się do Wrena. - Spodoba ci się. To były tak wspaniałe oferty. - Dobrze, dlaczego nie dać ci tego przemyśleć - mówi pani Hastings do Spencer. - Staraj się pomyśleć o czymś niezapomnianym, jak to, co daliśmy Melissie. Spencer usiadła powoli. - Właściwie, jest coś, co mam na myśli. - Co to? - ojciec pochylił się do przodu na swoim krześle. Zaczynamy, pomyślała Spencer. - Cóż, coś, co naprawdę, naprawdę, naprawdę, naprawdę pokochałam, właśnie teraz, nie kilka miesięcy później, byłoby wprowadzenie się do stodoły.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Ale... - zaczęła Melissa, nim zatrzymana się. Wren odchrząknął. Jej ojciec zmarszczył czoło. Brzuch Spencer wydał głośny, głodny burczenie. Przykryła go dłonią. - Tego naprawdę chcesz? - spytała jej matka. - Uh-huh - odpowiedziała Spencer. - Okay - powiedziała pani Hastings, patrząc na męża. - Cóż... Melissa głośno odłożyła widelec. - Ale, hm, co ze mną i Wrenem? - Cóż, sama powiedziałaś, że remonty nie zajmą długo - pani Hastings położyła dłoń na jej policzek. - Możecie zostać w twojej starej sypialni, tak myślę. - Ale ona ma podwójne łóżko - mówiła Melissa nietypowo dziecinnym głosem. - Nie mam nic przeciwko - powiedział szybko Wren. Melissa skrzywiła się ostro. - Możemy przenieść królewskie łoże ze stodoły do pokoju Melissy i wstawić tam łóżko Spencer - sugeruje pani Hastings. Spencer nie wierzy własnym uszom. - Można by to zrobić? Pani Hastings uniosła brwi. - Melissa, przeżyjesz, czyż nie? Melissa odepchnęła włosy z twarzy. - Tak myślę - powiedziała. - To znaczy, osobiście mam wiele więcej z aukcji i pierwszej edycji, ale to ja. Wren dyskretnie bierze łyk wina. Kiedy Spencer złapała jego wzrok, mrugnął. Pan Hastings odwraca się do Spencer. - Gotowe więc. Spencer zerwała się i objęła rodziców. - Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Jej matka uśmiecha się. - Powinnaś się przenieść jutro. - Spencer, jesteś oczywiście Gwiazdą. - Jej ojciec buchnął wyniki, teraz lekko zabarwione czerwonym winem. - Powinniśmy oprawić to w ramkę na pamiątkę. Spencer uśmiechnęła się. Nie musiała niczego oprawiać. Będzie pamiętać ten dzień tak długo, jak będzie żyła. Tłumaczenie: AliceCullen1920 Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XIII AKT PIERWSZY: DZIEWCZYNA KUSI CHŁOPAKA, BY CHCIAŁ JĄ JĄ - Chcesz iść ze mną na artystyczne przyjęcie do studia Chester Springs w następny poniedziałek? - zapytała mama Arii, Ella. Był wtorek rano i Ella siedziała na wprost Arii na śniadaniu przy stole, rozwiązując krzyżówkę z New York Timesa przeciekającym, czarnym długopisem i jadła miskę płatków Cheerios. Właśnie wróciła z dorywczej pracy w galerii sztuki współczesnej Davisa w Rosewood, była na głównej liście odbiorców wszystkich korzyści. - A tata nie idzie z Tobą? - zapytała Aria. Jej mama zacisnęła usta. - Ma dużo pracy w związku z jego zajęciami. - Oh. - Aria podniosła luźną nitkę wełny rękawiczek bez palców, które zrobiła na drutach podczas długiej podróży pociągiem do Grecji. Czy to podejrzenie wykryła w głosie mamy? Aria zawsze się martwiła, że Ella odkryję prawdę o Meredith i nigdy jej nie wybaczy, że nie zdradziła jej tego sekretu. Aria zacisnęła jej zamknięte oczy. Nie myśl o tym, pomyślała. Nalała sobie trochę soku grejpfrutowego do szklanki. - Ella? - zapytała. - Potrzebuję szczerej rady. - Szczerej rady? - Jej mama drażniła się, bawiąc się czarną bułeczką, patyczkiem, który leżał na stole. - Taa. Powiedziała Aria. - Lubię pewnego chłopaka, ale on jest jakiś… nieosiągalny. Nie mam pojęcia jak przekonać, że powinien mnie lubić. - Bądź sobą! - powiedziała Ella. Aria jęknęła. - Próbowałam tego. - Więc wyjdź z osiągalnym chłopakiem! Aria przewróciła oczami. - Chcesz mi pomóc, czy nie? - Oh, ktoś jest wrażliwy! - Ella uśmiechnęła się, potem pstryknęła palcami. - Przeczytałam właśnie artykuł o tym w gazecie. - Podtrzymała Timesa. - To był sondaż o tym, co mężczyźni uważają za najbardziej atrakcyjne w kobiecie. Wiesz, co było na pierwszym miejscu? Inteligencja. Pozwól, że go poszukam dla Ciebie …- Przewertowała parę stron gazety i podała ją Arii. - Aria lubi jakiegoś faceta? - Mike przewiał przez kuchnię i złapał pączka w pudrze z pudełka na wyspie kuchennej. - Nie! - Aria szybko odpowiedziała.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - No cóż, ktoś Cię lubi - powiedział Mike. - Obrzydliwe. - Zrobił gest jakby miał zwymiotować. - Kto? - zapytała Ella podekscytowanym głosem. - Noel Kahn - odpowiedział Mike, mówiąc z wielkim przeżuwanym kęsem pączka w ustach - aapytał się o Ciebie na zajęciach lacrosse. - Noel Kahn? - Ella zabrzmiała jak echo, patrząc raz na Mike, raz na Arię. Który to? Czy nie było go tu jakieś trzy lata temu? Znam go? Aria jęknęła i przewróciła oczami. - On jest nikim. - Nikim? Mike zabrzmiał zdegustowany. - On jest jak najfajniejszym facetem w Twojej klasie. - Nieważne - powiedziała Aria, całując mamę w czoło. Podążyła do holu, gapiąc się na gazetę w rękach. Więc faceci uwielbiali mądre kobiety? No cóż, islandzka Aria może być mózgowcem. - Dlaczego nie lubisz Noela Kahna? - głos Mike’a sprawił, że Aria podskoczyła. Stał parę stóp od niej z katonem soku pomarańczowego w ręce. - On jest świetnym facetem. Aria jęknęła. - Jeśli go tak bardzo lubisz, dlaczego się z nim nie umówisz? Mike napił się prosto z kartonu, wytarł usta i gapił się na nią. - Zachowujesz się jak wariatka. Jesteś na haju? Mogę trochę tego towaru? Aria parsknęła. W Islandii Mike ciągle próbował zdobyć jakieś narkotyki i szalał, kiedy jacyś kolesie na przystani sprzedali mu nawet mały woreczek marychy. Zazwyczaj okazywała się, że to świństwo, ale Mike i tak z dumą to palił. Mike lekko dotknął swojego policzka. - Myślę, że wiem, dlaczego zachowujesz się tak dziwnie. Aria odwróciła się do szafy. - Gówno wiesz. - Tak myślisz? - zapytał Mike. - Wcale tak nie sądzę. I wiesz co? Odkryję, czy moje podejrzenia to prawda? - Powodzenia Sherlocku. - Aria założyła kurtkę. Nawet, jeśli wiedziała, że Mike prawdopodobnie gówno wie, miała nadzieję, że nie zauważył drżenia w jej głosie. Kiedy inne dzieciaki przychodziły na Angielski - większość nieogolonych, rozwijających się sportowo chłopaków i większość dziewczyn kopiująca sandałki na platformie i bransoletki z wisiorkiem Mony i Hanny - Aria przejrzała jej właśnie-nagryzmoloną stertę kartek z notatkami. Dzisiaj, mieli ustnie omawiać sztukę Waiting for Godot. Aria lubiła się wypowiadać - miała perfekcyjny, seksowny głos z delikatną chrypą do tego - i znała sztukę naprawdę dobrze. Raz spędziła całą niedzielę w barze w Reykjavíku, zawzięcie dyskutując z sobowtórem Adriena Brody o tym temacie… pomiędzy dużymi łykami pysznego, jabłkowego Martini i
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS wzajemnym dotykaniem się nogami pod stołem. Więc to nie był tylko doskonały dzień, by stać się „nad uczniem”, ale również świetna okazja, by pokazać wszystkim, jak fajna jest islandzka Aria. Ezra wszedł do środka, wyglądając na zmiętoszonego, pogrążonego w książkach i kompletnie niedożywionego i klasnął w ręce. - Ok, klaso powiedział. - Mamy dzisiaj mnóstwo rzeczy przez, które musimy przebrnąć. - Cisza. Hanna Marin odwróciła się i uśmiechnęła się znacząco do Arii. – Jak myślisz, jaką bieliznę ma na sobie? Aria uśmiechnęła się uprzejmie - prążkowane, bawełniane bokserki, oczywiście - ale odwróciła uwagę z powrotem na Ezrę. - No dobrze. - Ezra podszedł do tablicy. - Wszyscy przeczytali, tak? Każdy ma notatki? Kto chce być pierwszy? Dłoń Arii wystrzeliła w górę. Ezra przytaknął na nią. Podeszła do podium na środku klasy, układając jej czarne włosy wokół ramiona tak, by wyglądały ekstra pięknie i upewniła się, że jej naszyjnik z masywnych korali nie łapał kołnierzyka koszuli. Szybko powtórnie przeczytała kilka zdań w jej notesie. - Ostatniego roku, uczestniczyłam w spektaklu Waiting for Godot w Paryżu - zaczęła. Zauważyła, że Ezra podniósł brew tak troszeczkę. - To był mały teatr nad Sekwaną, a powietrze pachniało jak serowe bułeczki pieczone obok. - Zrobiła pauzę. - Wyobraźcie sobie scenę: długa kolejka ludzi, by wejść, kobieta niosąca jej dwa, małe, białe pudle, a Wieża Eiffla w tle. Spojrzała krótko i każdy wydawał się sparaliżowany! - Czułam energię, podniecenie i pasję w powietrzu. I to nie było tylko piwo, które sprzedawali każdemu - nawet mojemu młodszemu bratu - dodała. - Milusio! - Noel Kahn wtrącił się. Aria uśmiechnęła się. - Siedzenia były bardzo aksamitne i fioletowe i pachniały jak rodzaj masła we Francji, które jest słodsze niż masło amerykańskie. To czyni ciasto takim smacznym. - Aria - powiedział Ezra. - To rodzaj masła, które sprawia, że nawet ślimaki smakują lepiej! - Aria! - Aria zrobiła pauzę. Ezra pochylił się do tablicy ze skrzyżowanymi rękoma na jego blezerze Rosewood. - Tak? - Uśmiechnęła się. - Muszę Ci przerwać. - Ale… nie jestem nawet w połowie! - No cóż, chciałbym, żebyś powiedziała mniej o aksamitnych siedzeniach, a więcej o sztuce.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Klasa zachichotała. Aria powłóczyła się z powrotem na miejsce i usiadła. Czy nie widział, że tworzyła atmosferę? Noel Kahn podniósł rękę. - Noel? - zapytał Ezra. - Chcesz być następny? - Nie - powiedział Noel. Klasa wybuchła śmiechem. - Chciałem powiedzieć, że myślę, że wypowiedź Arii była dobra. Podobała mi się. - Dzięki - powiedziała cicho Aria. Noel odwrócił się. - Czy tam naprawdę nie ma limitu wieku picia? - Nie bardzo. - Może pojadę z moją rodzina do Włoch tej zimy. - Skończyliście? - zapytał Ezra. Zabijał Noela groźnym spojrzeniem. Aria schowała, swoje różowe paznokcie pod balet drewnianego biurka. Noel odwrócił się do niej znowu. - Mają absynt? - Wyszeptał. Przytaknęła, zdumiona, że Noel słyszał o absyncie. - Panie Kahn - Ezra przerwał twardo. Trochę za twardo. - Wystarczy. Czy wyczuła zazdrość? - Cholera. - Hanna odwróciła się. - Co go ugryzło? Aria zdławiła śmiech. Wyglądało na to, że „naduczeń” spowodował u pewnego nauczyciela małe zaniepokojenie. Ezra wywołał następnie Devon Arliss i zaczęła mówić. Kiedy Ezra odwrócił się i położył palec na brodzie, słuchając, Arię rozerwało. Chciała go tak bardzo, że całe jej ciało brzęczało. Nie, czekajcie. To był jedynie jej telefon, który był gdzieś w jej wielkiej, limonowo-zielonej torbie obok stopy. Wciąż brzęczał. Aria powoli sięgnęła na dół i wyciągnęła go. Jedna nowa wiadomość: Aria, Może on wygłupia się z uczniami cały czas. Wielu nauczycieli tak robi… Spytaj swojego ojca! - A Aria szybko zatrzasnęła jej telefon. Ale potem otworzyła go i przeczytała wiadomość znowu. I znowu. Kiedy to zrobiła, małe włoski na jej ramieniu aż stanęły. Nikt w pomieszczeniu nie miał telefonu na wierzchu - ani Hanna, ani Noel, nikt. I nikt nie patrzył na nią. Spojrzała nawet na sufit i na zewnątrz klasy, ale nikogo nie było. Wszystko było ciche i spokojne. - To nie może się dziać.- Wyszeptała Aria. Jedyna osobą, która wiedziała o tacie Arii była… Alison. I przyrzekła do grobu, że nic nie powie. Czy wróciła? Tłumaczenie: Maily (marlen1986), Beta: sasha1981
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XIV NAUCZYSZ SIĘ ŚLEDZENIA W GOOGLE, KIEDY WŁAŚCIWIE POWINIENEŚ SIĘ UCZYĆ Podczas jej wolnego czasu po południu w czwartek, Spencer poszła do czytelni Rosewood. Z wysokimi półkami na książki, wielkimi globusami w rogu i oknami z barwionego szła na odległej ścianie, to było jej ulubione miejsce na terenie szkoły. Przeszła przez środek pustego pomieszczenia, zamykając oczy i wdychając zapach starej skóry okładek książek. Wszystko odeszło w drodze dzisiaj: Niezwykłe przejściowe ochłodzenie zmusiło ją, by założyć jej całkiem nowy jasnobłękitny, wełniany płaszcz Marca Jacobsa, barman w kawiarni w Rosewood zrobił jej perfekcyjne, podwójne latte ze śmietaną, właśnie pokonała ustny egzamin z francuskiego i dzisiaj miała przenosić się do stodoły, kiedy Melisa miała spać w jej starej, ciasnej sypialni. Pomimo tego opary zaniepokojenia wisiały nad nią. Była blisko między uczuciem przykrości, kiedy zapomniała zrobić coś i uczuciem, że ktoś no cóż… obserwował ją. To było oczywiste, dlaczego czuła się w ten sposób: ten straszny e-mail. Mignięcie blond włosów w starym oknie Ali. Fakt, że tylko Ali wiedziała o Ianie… Próbując zrzucić to z siebie, usiadła przy komputerze, dopasowując pasek jej niebieskiej marynarki we wzory i zalogowała się w Internecie. Zaczęła szukać informacji do jej nadchodzącego bio-projektu, jednak po tym jak przejrzała listę wyników z Google, wpisała Wren Kin w wyszukiwarkę. Podśpiewując sobie beztrosko przy wynikach, zdusiła chichot. Na stronie nazwanej Mill Hill School, London, było zdjęcie długowłosego Wrena stojącego obok stołu naukowego i kilku próbówek. Kolejny link był ze studenckiego portalu Oxford University’s Corpus Christi College, było tam zdjęcie Wrena, wyglądającego obłędnie w stroju Szekspira i trzymającego czaszkę. Nie wiedziała, że Wren grał w sztukach. Kiedy próbowała powiększyć zdjęcie, by sprawdzić jak ładnie pasują mu rajstopy, ktoś stuknął ją w ramię. - To Twój chłopak? Spencer podskoczyła, upuszczając jej wysadzany kryształkami telefon na podłogę. Andrew Campbell uśmiechał się z zakłopotaniem za nią. Szybko zamknęła okno. - Oczywiście, że nie! Andrew ukląkł, by podnieść jej telefon, odrzucając z oczu do tyłu pukiel włosów sięgających mu do ramion. Spencer zauważyła, że byłby całkiem fajniutki, gdyby obciął tę grzywę lwa. - Oops - powiedział, podając jej telefon. - Myślę, że biżuteria odpadła.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Spencer złapała go szybko. - Przestraszyłeś mnie. - Przepraszam za to - Andrew uśmiechnął się. - Więc Twój chłopak jest aktorem? - Powiedziałam, że to nie jest mój chłopak! Andrew odsunął się w tył. - Przepraszam, chciałem podtrzymać rozmowę. Spencer patrzyła na niego podejrzliwie. - W każdym bądź razie - Andrew powiedział - zastanawiałem się, czy idziesz do Noela jutro? Mógłbym Cię podrzucić. Spencer patrzyła na niego obojętnie i potem sobie przypomniała: impreza u Noela Kahna. Była tam w zeszłym roku. Dzieciaki zrobiły lejki piwne i praktycznie każda dziewczyna zdradziła swojego chłopaka. W tym roku będzie pewnie tak samo. I naprawdę - Andrew poważnie sądził, że zabierze się z nim jego Mini? Czy pasowaliby do siebie? - Wątpię w to - powiedziała. Twarz Andrew spochmurniała. - Taa, zgaduję, że prawdopodobnie jesteś zajęta. Spencer zmarszczyła brwi. - Co to ma znaczyć? Andrew wzruszył ramionami. - Dużo się ostatnio dzieje u ciebie. Twoja siostra wróciła, prawda? Spencer oparła się o oparcie krzesła i przygryzła wargę. - Taa, właśnie wróciła ostatniej nocy. Skąd wiesz o tym… - przestała mówić. Czekajcie chwilę. Andrew jeździł wciąż przez jej drogę swoim Mini. Widziała go zaledwie wczoraj, kiedy stała przy skrzynce na listy z wynikami testów… Przełknęła mocno ślinę. Teraz, kiedy o tym pomyślała, mogła widzieć jego czarne Mini tego dnia, kiedy ona i Wren byli razem w wannie. Jeździł tyle razy wzdłuż jej ulicy, że zauważył, że Melissy nie było w domu. Co jeśli… co jeśli Andrew był jednym z tych przyczajonych, który szpiegował ją? Co jeśli Andrew napisał ten straszny e-mail? Andrew lubił rywalizować, więc to wydawało się możliwe. Czy wysłanie wiadomości z pogróżkami nie byłoby dobrym sposobem, by wywalić kogoś z gry i sprawić, że będzie łatwiejsze zostać ponownie wybranym na przewodniczącego w kolejnym roku..., albo nawet lepiej, prześcignąć go we współzawodnictwie dotyczącym wygłoszenia mowy pożegnalnej na zakończenie studiów dla najlepszego. I tego długie włosy! Może widziała go w oknie Ali? Niewiarygodne! Spencer gapiła się na Andrew z niedowierzaniem. - Coś nie tak? - zapytał Andrew, wyglądając na zakłopotanego. - Muszę iść. - Zebrała swoje książki i wyszła z czytelni. - Poczekaj - zawołał Andrew.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Spencer wciąż szła. Ale, kiedy popchnęła drzwi do czytelni, zorientowała się, że nie czuje rozwścieczenia. Jasne, to było dziwne, że Andrew ją szpiegował, ale Andrew był A, więc Spencer była bezpieczna. Cokolwiek Andrew myślał, to było nic… nic… w porównaniu z tym co wiedziała Alison. Sięgnęła do drzwi korytarza - w tym samym momencie wchodziła Emily Fields. - Hej - powiedziała Emily. Nerwowość przebiegła przez jej twarz. - Hej - odpowiedziała Spencer. Emily poprawiła swój plecak Nike. Spencer odrzuciła grzywkę z twarzy. Kiedy ostatnio rozmawiała z Emily? - Zrobiło się zimniej, huh? - zapytała Emily. Spencer przytaknęła. - Taa. Emily uśmiechnęła się w ten sposób nie-wiem-co-powiedzieć-do-Ciebie. Potem Tracey Reid, inna pływaczka złapała ramię Emily. - Kiedy będą należne nam stroje kąpielowe? - zapytała. Kiedy Emily odpowiedziała, Spencer wycierała jakiś nieistniejący brud z jej bluzy zastanawiając się, czy mogła po prostu sobie odejść, czy powinna powiedzieć formalnie „do widzenia”. Potem coś na nadgarstku Emily przykuło jej uwagę. Emily wciąż nosiła jej niebieską bransoletkę z szóstej klasy. Alison zrobiła je dla każdej zaraz po wypadku - Sprawa Jenny. Początkowo, po prostu chciały dorwać brata Jenny, Toby’ego, to miał być psikus. Kiedy piątka z nich zajęła się planowaniem, Ali przeszedł przez ulicę by obserwować przez okno domku na drzewie Toby’ego, a kiedy to się stało, zrobiło coś… przerażającego… Jennie. Po tym jak ambulans odjechał sprzed domu Jenny, Spencer odkryła coś w związku z wypadkiem, coś, czego inne dziewczyny nigdy nie odkryły: Toby widział Ali, ale Ali widziała Toby’ego jak robi coś tak złego, że nie mogła powiedzieć jej, bo wtedy on wydałby ją. Nie tak długo po tym, Ali zrobiła dla wszystkich bransoletki, by przypominały im o tym, że są najlepszymi przyjaciółkami na zawsze, od tego momentu dzieliły się wszystkimi sekretami jak ten, musiały chronić jedna drugą na zawsze. Spencer czekała na Ali, by powiedzieć wszystkim, że ktoś ją widział, ale nigdy tego nie zrobiła. Kiedy gliny zapytały Spencer po zaginięciu Ali, czy miała wrogów, zrozumiała, że każdy mógł ją nienawidzić i chcieć ją skrzywdzić. Spencer powiedziała, że Ali była popularna dziewczyną i jak to w przypadku popularnej dziewczyny, były inne osoby, które nie lubiły jej, ale dlatego, że byli zazdrośni. To oczywiście było kłamstwo prosto w twarz. Byli ludzie, którzy nienawidzili Ali i Spencer powinna powiedzieć policji, co Ali powiedziała jej w
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS sprawie Jenny…, że to Toby mógł chcieć skrzywdzić Ali… ale jak mogła im powiedzieć o tym, bez mówienia dlaczego? Spencer nie mogła przedostać się do szkoły, by nie przejść drogi przy domu Toby’ego i Jenny. Ale zostali odesłani do szkoły z internatem i ledwie wracali do domu, więc myślała, że ich sekret jest bezpieczny. Były bezpieczne od Toby’ego. I Spencer była bezpieczna od przymusu powiedzenia przyjaciółkom, co ona sama wie. Kiedy Tracey Reid powiedziała “do widzenia”, Emily odwróciła się, wydawała się zaskoczona, że Spencer wciąż tam stoi. - Muszę iść do klasy powiedziała. - Dobrze było Cię zobaczyć. - Pa - odpowiedziała Spencer i wymieniły jeden ostatni, zakłopotany uśmiech. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XV UBLIŻANIE JEGO MĘSKOŚCI JEST ŁAMANIEM ZASAD - Ludzie, wyglądacie leniwie. Chcę was widzieć w lepszej formie! krzyczała trenerka Lauren z tarasu. W czwartkowe popołudnie Emily poruszała się z innymi pływakami w krystalicznie niebieskiej wodzie Pływalni Pamiątkowej Andersona Rosewooda, słuchając ich dosyć młodej, byłej olimpijskiej trenerki, Lauren Kinkaid, krzyczącej na nich. Basen miał dwadzieścia pięć metrów szerokości i pięćdziesiąt metrów długości, z małą studnią do nurkowania. Olbrzymie świetliki były na długość basenu, więc kiedy pływałeś stylem grzbietowym wieczorem, mogłeś patrzyć w górę i widzieć gwiazdy. Emily trzymała się ściany i wciągała czepek na uszy. Dobra, lepsza forma. Naprawdę musiała się dziś skoncentrować. Wczorajszej nocy, po powrocie z potoku z Mayą, leżała w łóżku długi czas, zmieniając swoje odczucia od ciepła i radość z zabawy, jaką miały z Mayą... do poczucia niepokoju i poddenerwowania przez wyznania Mayi. Nie jestem pewna, czy lubię facetów. Myślę, że lubię kogoś bardziej jak ja. Czy Maya miała na myśli to, co Emily myślała, że ma? Myśląc o tym, jak Maya była roztrzepana nad wodospadem - nie wspominając jak dużo się łaskotały i dotykały - Emily czuła się nerwowo. Po dotarciu do domu wczorajszej nocy, grzebała w swojej torbie pływackiej dla liściku od A z poprzedniego dnia. Czytała go w kółko, wybierając każde słowo zanim jej oczy nie rozmazały. W porze obiadowej, Emily postanowiła, że musi wrócić do pływania. Żadnego więcej pomijania treningów. Żadnego więcej zwalniania się. Od teraz, będzie przykładem pływaczki. Ben podszedł do niej i położył dłonie na ścianie. - Brakowało mi ciebie wczoraj. - Mmmm. - Powinna również od nowa zacząć z Benem. Z jego piegami, przekłuwającymi niebieskimi oczami, szczęką pokrytą kilkudniowym zarostem i pięknym, pływacko wyrzeźbionym ciałem, był gorący, nie? Próbowała wyobrazić sobie Bena skaczącego z mostu kolejowego Marwyn. Śmiałby się, czy myślał, że to niedojrzałe? - Więc gdzie byłaś? - zapytał Ben, dmuchając w swoje okulary pływackie, by je odparować. - Korki z Hiszpańskiego.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Chciałabyś przyjść do mnie do domu, po treningu? Moich rodziców nie będzie w domu aż do ósmej. - Ja... Ja nie jestem pewna, czy mogę. - Emily odsunęła się od ściany i zaczęła iść przez wodę. Zaczęła patrzeć w dół na jej niewyraźny zarys chlapiących nóg i stóp. - Dlaczego nie? - Ben odepchnął się od ściany i dołączył do niej. - Bo... - nie mogła wymyślić wymówki. - Wiesz, że tego chcesz - wyszeptał Ben. Wziął trochę wody w ręce i zaczął ją ochlapywać. Maya wczoraj robiła to samo, ale tym razem Emily wyrwała się. Ben przestał chlapać. - Co? - Przestań. Ben położył dłonie wokół jej tali. - Nie? Nie lubisz być ochlapywana? - zapytał dziecięcym głosem. Zdjęła z siebie jego dłonie. - Przestań. Cofnął się. - Okej. Z westchnieniem, Emily przepłynęła na drugą stronę pasa. Lubiła Bena, naprawdę. Może powinna po prostu pójść do Bena po pływaniu. Oglądaliby w telewizji odcinki Amerykańskiego Coopera, jedli pizzę dostarczoną z DiSilvio, a on odczuwałby potrzebę zdjęcia jej mało seksownego, sportowego stanika. Nagle łzy spłynęły z jej oczu. Naprawdę nie chciała siedzieć na niebieskiej, drapiącej piwnicznej kanapie, wydłubując oregano z zębów i zawijania języka wokół jego w środku jego ust. Po prostu nie. Nie była typem dziewczyny, która mogła robić fałszywe rzeczy. Ale czy to oznacza, że chciała zerwać? Trudno było decydować, gdy chłopak był na wprost na twoim pasie pływackim, cztery stopy dalej. Jej siostra Carolyn, która ćwiczyła pas obok, poklepała Emily po ramieniu. - Wszystko w porządku? - Ta - mruknęła Emily, łapiąc niebieską deskę. - Okay. - Carolyn wyglądała jakby chciała powiedzieć więcej. Po wczorajszej wycieczce nad potok z Mayą, Emily wślizgnęła się Volvo na parking w samą porę, by zobaczyć jak Carolyn opuszcza podwójne drzwi pływalni. Gdy Carolyn zapytała gdzie Emily była, Emily powiedziała, że miała korki z hiszpańskiego. Wyglądało jakby Carolyn uwierzyła jej, mimo wilgotnych włosów Emily i śmiesznego tykającego hałasu jakie wydawało auto - coś, co robiło jedynie, kiedy ostygło po jeździe Mimo że siostra wyglądała podobnie - obie miały szerokie piegi na nosach, utlenione rudawo-brązowe włosy i nosiły mnóstwo Maybelline Great Lash,
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS wydłużającej ich krótkie rzęsy - i mimo iż dzieliły pokój, nie były ze sobą blisko. Carolyn była cichą, poważną i posłuszną dziewczyną, i choć Emily też była taka, Carolyn wydawała się być naprawdę usatysfakcjonowana tym. Trenerka Lauren dmuchnęła w gwizdek. – Czas na wymachiwanie! Ustawić się w szeregu! Pływacy ustawili się od najszybszego do najwolniejszego, z deskami przed sobą. Ben stał przed Emily. Spojrzał na nią i uniósł brew. - Nie mogę przyjśc dziś wieczorem - powiedziała cicho, więc inni pływacy - którzy tłoczyli się za nią, śmiejąc się ze złej sztucznej opalenizny Gemmy Curran - nie słyszeli jej. - Przepraszam. Usta Bena spłaszczyły się w linię prostą. - Ta. Jakby to była niespodzianka. - Wtedy, gdy Lauren dmuchnęła w gwizdek odbił się od ściany i zaczął delfinki. Z trudem, Emily czekała aż Lauren zagwiżdże ponownie i odepchnęła się za nim. Gdy płynęła, Emily wpatrywała się w chalpiące nogi Bena. To było takie dziwne, że on nosił czepek na krótkie włosy. Miał takie OCD11 przed zawodami, że pozbył się włosów na całym ciele, włączając w to ręce i nogi. Teraz jego stopy robiły przesadnie wielkie pluśnięcia, które rozbryzgiwały się prosto na twarzy Emily. Spojrzała w jego głowę kołyszącą się przed nią i uderzała nogami jeszcze mocniej. Mimo iż wystartowała pięć sekund po nim, Emily dotarła do przeciwległej ściany w prawie tym samym czasie co Ben. Odwrócił się do niej, wkurzony. Etykieta zespołu pływackiego mówiła, że nie ważne jak wielką pływacką gwiazdą byłeś, jeżeli ktoś dogonił Twoje stopy, powinieneś pozwolić mu płynąć przed sobą. Ale Ben tylko odepchnął się od ściany. - Ben! - zawołała Emily, pokazując irytację w głosie. Zatrzymał się i odwrócił. - Co? - Pozwól mi płynąć przed sobą. Ben wywrócił oczami i schował się znów pod wodą. Emily odepchnęła się od ściany i kopała jak opętana do czasu, aż go nie dogoniła. Sięgnął ściany i odwrócił się do niej twarzą. - Czy możesz zostawić mój tyłek? - prawie krzyczał. Emily wybuchnęła śmiechem. - Powinieneś mnie puścić! - Jeśli nie porzucisz chęci górowania nade mną nie będziesz nade mną górowała. Parsknęła. 11
OCD - obsessive-compulsive disorder (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne)
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Nie mogę zaradzić temu, że jestem szybsza od ciebie. Ben otworzył usta. Oops. Emily oblizała usta. - Ben... - Nie. - Uniósł rękę. - Po prostu idź pływać bardzo szybko, ok? - Rzucił okularami na taras. Odbili się i z powrotem wylądowali w wodzie, ledwo unikając sztucznie opalonego ramienia Gemmy. - Ben... Spojrzał na nią, odwrócił się i wyszedł z basenu. - Jak chcesz. Emily obserwowała go, otwierającego ze złością drzwi męskiej szatni. Potrząsnęła głową, patrząc jak drzwi powoli się kiwają. Wtedy przypomniała sobie, co powiedziała wczoraj Maya. - Pieprz łosia - wypróbowała szybko i uśmiechnęła się. Tłumaczenie: AliceCullen1920 Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XVI NIGDY NIE UFAJ ZAPROSZENIU ZAPROSZENIU BEZ ZWROTNEGO ADRESU - Więc przyjdziesz dzisiaj wieczorem? - Hanna przełożyła swojego BlackBerry do drugiego ucha i czekała na odpowiedź Seana. Był czwartek po szkole. Ona i Mona spotkały się właśnie na szybkie cappuccino na terenie szkoły, ale Mona musiała wyjść wcześniej, by poćwiczyć jej jazdę na matka/córka turniej golfa, w którym konkurowała w ten weekend. Teraz, Hanna siedziała na frontowej werandzie, rozmawiając z Seanem i patrząc na sześcioletnie bliźniaczki sąsiadów, malujące zaskakująco poprawnie anatomicznie nagich chłopców kredą na ich podjeździe. - Nie mogę.- Odpowiedział Sean. - Naprawdę przepraszam. - Ale w czwartek wieczorem jest Nerve, wiesz to! Hanna i Sean uzależnili się od tego programu reality Nerve, który pokazywał życie czterech par, które spotkały się online. Dzisiejszy epizod był ekstremalnie ważny, bo ich dwoje ulubionych charakterów, Nate i Fiona, mieli to zrobić. Hanna myślała, ze to może, chociaż zawiązać rozmowę na ten temat. - Ja … ja mam spotkanie dzisiaj. - Spotkanie, jakie? - Um … D Klub. Usta Hanny otworzyły się. D Klub? Klub Dziewictwa? - Nie możesz tego ominąć? Był cicho prze minutę. - Nie mogę. - No cóż, więc może, chociaż przyjdziesz na imprezę u Noela jutro? Kolejna pauza. - Nie wiem. - Sean! Musisz! - Jej głos zapiszczał. - W porządku. Odpowiedział. - Zgaduję, że Noel byłby raczej wkurzony, jeśli bym nie przyszedł. - Ja też byłabym wkurzona. - Dodała Hanna. - Wiem. Do zobaczenia jutro. - Sean, poczekaj … - Hanna zaczęła, ale już się rozłączył. Hanna zamknęła dom. Sean przyjdzie na imprezę jutro. Uknuła niezawodny, romantyczny plan: Weźmie go do drewnianego domku Noela, wyznają sobie miłość nawzajem i będą uprawiać seks. D Klub nie kłóci się z uprawianiem seksu, jeśli jesteś zakochany, czyż nie? Poza tym lady Kahna są legendarne. Są znane jako Lasy Męskości, bo tak wielu chłopaków na imprezach u Kahna straciło tam dziewictwo. Chodziły pogłoski, że drzewa szepczą sekrety seksu nowicjuszom. Zatrzymała się przy lustrze w holu i
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS podciągnęła jej koszulkę, by spojrzeć na jej napięte mięśnie brzucha. Obróciła się bokiem, by spojrzeć na jej mały, okrągły tyłek. Potem skłoniła się do przodu, by obejrzeć swoją skórę. Wczoraj plamki na brodzie zniknęły. Pokazała zęby. Jeden z przednich zębów nachodził na kieł. Czy zawsze będą takie? Rzuciła jej złotą, skórzaną torbę na blat kuchenny i otworzyła lodówkę. Jej mama nie kupiła Ben & Jerry’s, a Tofutti Cutie – miały 50% mniej sztucznego cukru w lodach, więc te kanapki musiały wystarczyć. Wyjęła trzy i zaczęłam łapczywie rozpakowywać jedną. Kiedy ugryzła jedną, poczuła to znajome szarpnięcie, by zjeść więcej. - Proszę, Hanna masz kolejnego ptysia. - Wyszeptała Ali do niej tego dnia, kiedy odwiedzały jej tatę, w Annapolis. Potem Ali zwróciła się do Kate, córki dziewczyny jego taty i powiedziała. - Hanna ma takie szczęście – może zjeść cokolwiek i nie utyje ani uncji! To nie była prawda. To było takie podłe. Hanna była już pyzata i wydawało się, że przybędzie jej więcej. Kate zachichotała i Ali, – która powinna być po stronie Hanny – zaśmiała się również. - Mam coś dla Ciebie. - Hanna podskoczyła. Jej mama usiadła z małym telefonem przy stoliku w jej ostro różowym, sportowym staniku i czarnych spodenkach do jogi. - Oh. - Powiedziała Hanna cicho. Pani Marin oceniła Hannę, jej oczy powędrowały na lodowe kanapki w jej ręce. - Naprawdę zjesz trzy? Hanna spojrzała w dół. Pochłonęła jedną kanapkę w mniej niż dziesięć sekund, nawet ledwie ciesząc się jej smakiem i już odpakowała następną. Uśmiechnęła się trochę do mamy i szybko wepchnęła pozostałe Cuties z powrotem do lodówki. Kiedy odwróciła się, jej mama położyła małą, niebieską torbę od Tiffaniego na stole. Hanna spojrzała na nią pytająco. - To? - Otwórz. W środku było małe, niebieskie pudełko Tiffaniego, a w środku komplet od Tiffaniego – bransoletka z wisiorkiem, okrągłe srebrne kolczyki i naszyjnik. Z tego samego rodzaju, które musiała oddać kobiecie w Tiffanym na posterunku policji. Hanna podniosła je i pozwoliła im błyszczeć w świetle. – Wow. Pani Marin wzruszyła ramionami. - Proszę bardzo. - Potem, by pokazać, że rozmowa się zakończyła, wycofała się do legowisko, rozwiniętą fioletową matę do jogi i włączyła DVD z ćwiczeniami jogi. Hanna powoli wsunęła kolczyki z powrotem do torby, zmieszana. Jej mama była taka dziwna. Wtedy zauważyła kremową, kwadratową kopertę na stoliku przy telefonie. Imię i nazwisko Hanny, jej adres było na niej
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS napisane. Uśmiechnęła się. Zaproszenie na imprezę było właśnie ta rzeczą, której potrzebowała, by ją rozweseliła. Wdech przez nos, wydech przez usta, łagodne instrukcje jogi padały z telewizora. Pani Marin stała z jej ramionami spokojnie rozłożonymi po bokach. Nie ruszyła się nawet, kiedy jej BlackBerry zaczął grać Flight of the Bumblebee, co znaczyło, że dostała e-mail. To był „Mój Czas” dla niej. Hanna złapała kopertę i wspięła się schodami na górę. Usiadła na jej łóżku z baldachimem, czując brzeg biliona nici w prześcieradle i uśmiechnęła się do Dot, śpiącej spokojnie w jej psim łóżku. - Chodź tu Dot. - Wyszeptała. Rozciągnęła się i zaspana wdrapała się w jej ramiona. Hanna westchnęła. Może ma jedynie PMS i to podenerwowanie, zaniepokojenie, świat-zapada-się-w-uczuciach odejdzie za kilka dni. Przedarła kopertę paznokciem i zmarszczyła się. To nie było zaproszenie, a notatka nie miała sensu. Hanna, Nawet Tata nie kocha Cię najbardziej! – A Co to miało znaczyć? Ale kiedy rozłożyła towarzyszącą stronę wewnątrz koperty i jęknęła. To było kolorowe zdjęcie ze strony internetowej z prywatnej szkoły. Hanna spojrzała na znajomych ludzi na zdjęciu. Podpis pod zdjęciem mówił. Kate Randall była uczennicą przemawiającą na przyjęciu charytatywnym w szkole Barnbury. Na zdjęciu z jej mamą, Isabel Randall i narzeczonym pani Randall, Tomem Marinem. Hanna zamrugała szybko. Jej tata wyglądał tak samo, jak wtedy, kiedy ostatni raz go widziała. I chociaż jej serce zatrzymało się, kiedy przeczytała słowo narzeczony pomyślała – Kiedy to się stało? – Obraz Kate spowodował, że zdrętwiała jej skóra. Kate wyglądała bardziej perfekcyjnie niż kiedykolwiek. Jej skóra lśniła, a włosy były perfekcyjnie ułożone. Obejmowała rękami jej mamę i pana Marina. Hanna nigdy nie zapomni momentu, kiedy pierwszy raz zobaczyła Kate. Ali i Hanna właśnie przyjechały do Amtrak w Annapolis i najpierw Hanna zobaczyła jej tatę pochylającego się nad składanym dachem jego samochodu. A potem otworzyły się drzwi samochodu i wyszła z niego Kate. Jej długie kasztanowe włosy były proste i lśniące i wyglądała jakby brała lekcję baletu od drugiego roku życia. Pierwszym instynktem Hanny było skulić się za słupem. Spojrzała na jej obcisłe dżinsy i rozciągnięty sweter i spróbowała nie hiperwentylować. To, dlatego tata ją zostawił, pomyślała. Chciał córkę, która nie wprowadzałaby go w zakłopotanie.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - O mój Boże. - Wyszeptała Hanna, szukając na kopercie zwrotnego adresu. Nic. Coś przyszło jej do głowy. Jedyna osobą, która naprawdę wiedziała o Kate, była Alison. Jej oczy przesunęły się na A na wiadomości. Tofutti Cutie przewróciły się w jej żołądku. Pobiegła do łazienki i złapała szczoteczkę do zębów z ceramicznego kubka obok zlewu. Potem uklękła nad toaletą i czekała. Łzy wypełniły kąciki jej oczu. Nie zaczynaj tego znowu, powiedziała do siebie, trzymając w napięciu szczoteczkę do zębów. Jesteś lepsza niż ona. Hanna wstała i spojrzała w lustro. Jej twarz zaczerwieniona, jej włosy rozrzucone wokół twarzy, a oczy były czerwone i opuchnięte. Powoli odłożyła szczoteczkę do zębów do kubeczka. - Jestem Hanna i jestem fantastyczna. - Powiedziała do swojego odbicia. Ale to nie brzmiało przekonująco. Ani trochę. Tłumaczenie: Maily (marlen1986) Beta: sasha1981
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XVII KACZKA, ACZKA, KACZKA KACZKA, ACZKA, GĘŚ GĘŚ! ĘŚ! - Okay. - Aria odgarnęła swoje długie loki z czoła mówiąc - W tej scenie zakładasz ten durszlak na głowę i opowiadasz wiele rzeczy o dziecku, którego nie mamy. Noel zmarszczył brwi i dotykając kciukiem swoich różowych, łukowatych ust zapytał - Dlaczego muszę założyć to na głowę Finlandio? - Ponieważ - zaczęła Aria - to absurdalna sztuka. Wszystko tutaj powinno być, hmmm, niedorzeczne. - Rozumiem - powiedział Noel, wyszczerzając zęby w uśmiechu. Był piątkowy poranek, a oni siedzieli za biurkiem na lekcji angielskiego. Po wczorajszej porażce ‘Czekając na Godota’, następnym ich zadaniem na ocenę było podzielenie się w grupy i napisanie własnej egzystencjalnej sztuki. „Egzystencjalnej” w wolnym tłumaczeniu: głupiej i całkiem niedorzecznej. I jeśli był ktokolwiek, kto mógł napisać coś takiego, to tą osobą była Aria. - Wiem, co możemy zrobić naprawdę absurdalnego - powiedział Noel. - Ta osoba może jechać samochodem z pomocą nawigacji i, na przykład, prowadząc jak po paru piwach wjechać w ten staw pełen kaczek. I ten ktoś tak jakby zasypia za kółkiem, więc nie zauważa tego, że znajduje się w stawie, i dopiero na drugi dzień się orientuje. A w nawigacji mogą siedzieć kaczki. Aria zmarszczyła brwi. - Ale jak zrobimy dekoracje do tego wszystkiego? Przecież to niemożliwe. - Nie wiem… - Noel wzruszył ramionami. - Rok temu miałem taką przygodę. I to było naprawdę absurdalne. Super. Aria skinęła głową. Nie wybrała Noela dlatego, że byłby dobrym pomocnikiem. Popatrzyła po klasie szukając wzrokiem Ezry, lecz on niestety nie patrzył na nich wzrokiem pełnym zazdrości. - A co byś powiedział, gdyby jeden z naszych bohaterów myślał, że sam jest kaczką? - zasugerowała. - Mógłby czasami zakwakać. - Um, jasne. - Noel zapisał ten pomysł na swojej kartce. - Hej! Może moglibyśmy nagrać to kamerą mojego taty? Ma Canona. I zamiast nudnej sztuki mielibyśmy film. Aria zamyśliła się. - Właściwie czemu nie, to świetny pomysł… Noel uśmiechnął się. - Wtedy moglibyśmy zrobić tę scenę z nawigacją. - Chyba tak… - Aria zaczęła się zastanawiać, czy Kahnowie naprawdę mieli zbędnego GPSa, którego można zniszczyć. Możliwe.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Noel zaczepił Masona Byersa, który tworzył parę z Jamesem Freedem. Facet! Wiesz, że będziemy mieć GPSa w naszej sztuce! I pirotechnikę! - Czekaj, jak to pirotechnikę!? - zapytała Aria. - Fajnie - odpowiedział Mason. Aria zacisnęła usta. Nie miała na nic siły, a już szczególnie na to wszystko. Ostatniej nocy prawie w ogóle nie spała, pobudzona przez wczorajszego zagadkowego smsa spędziła pół nocy siedząc, rozmyślając i nerwowo robiąc na drutach fioletową czapkę z nausznikami. To naprawdę okropne, że jest ktoś, kto wie nie tylko o Ezrym i niej, ale także o sprawach związanych z jej ojcem. A co jeśli następną rzeczą, którą zrobi ta osoba, będzie wysłanie smsa jej mamie? A co, jeśli już to zrobiła? Aria nie chciała, żeby jej mama się o tym dowiedziała - na pewno nie teraz i nie w taki sposób. Aria nie mogła również odrzucić myśli, że ta wiadomość mogła być od Alison. Po prostu nie było aż tylu ludzi, którzy o tym wiedzieli. Kilku członków wydziału możliwe, że wiedziało i oczywiście wiedziała także Meredith. Ale oni nie znali Arii. Jeśli tego smsa naprawdę wysłała Alison, oznacza to, że jest żywa. Albo… nie. Co, jeśli wiadomości te były wysyłane przed ducha Ali? Duch bez problemu potrafiłby prześlizgnąć się przez pęknięcia w damskiej toalecie w Snookerze. I duchy zmarłych czasami porozumiewają się z żywymi, aby wynagradzać krzywdy, tak? To jest dla nich niczym ostatnie zadanie domowe przed zdaniem do nieba. Jeśli Ali musi wynagrodzić złe uczynki, cóż, Aria mogła pomyśleć o bardziej poszkodowanych osobach niż ona sama. Weźmy na przykład Jennę. Aria położyła ręce na oczy, aby nie pozwolić wspomnieniom wyjść. Terapia śrubowa mówi, że musimy przeciwstawić się swoim demonom: ona właśnie teraz próbowała przeciwstawić się wspomnieniom związanym z Jenną tak samo jak próbowała zablokować sprawę jej ojca i Meredith. Aria skinęła głową. W takich chwilach jak ta żałowała, że odwróciła się od swoich starych przyjaciół, jak na przykład Hanna, kilka ławek dalej - gdyby tylko Aria mogła do niej pójść i opowiedzieć jej o wszystkim, zadać pytania dotyczące Ali… Ale czas naprawdę zmienił ludzi. Aria rozmyślała nad tym, czy nie łatwiej byłoby pójść i porozmawiać ze Spencer lub Emily niż z Hanną. - Cześć. Aria wyprostowała się. Ezra stał naprzeciwko jej stolika. - Hej odpisknęła. Napotkała jego niebieskie oczy i serce ją zabolało. Ezra nachylił się niezręcznie. - Jak się masz? - zapytał.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Um, Ja…. Super. Naprawdę, wspaniale. - Aria usiadła prosto. Siedząc w powrotnym samolocie z Islandii, w ulotce, którą znalazła w kieszonce swojego siedzenia przeczytała, że chłopcy lubią entuzjastyczne, stanowcze dziewczyny. Więc jeśli jedno nie skutkuje, dlaczego nie spróbować czegoś nowego? Ezra bawił się długopisem Bic. - Słuchaj, sorry za wczorajsze przerwanie ci w środku twojego przemówienia. Może chcesz dać mi swoje karty zaliczeniowe, abym mógł je przejrzeć i cię ocenić? - zapytał. - Okay. - Wow. Czy Ezra zrobiłby to samo dla innych uczniów? - Więc, jak ty się masz? - zapytała. - Dobrze - Ezra uśmiechnął się. Jego wargi ściągnęły się, jakby chciał powiedzieć coś jeszcze. - Nad czym terasz pracujesz? - Położył ręce na jej biurku i pochylił się, aby zerknąć do jej zeszytu. Aria gapiła się na jego ręce przez moment, po czym przesunęła swoje różowe palce, aby dotknęły jego, próbując zrobić wrażenie, że zrobiła to przez przypadek. Lecz on nie cofnął ręki. Dało się wyczuć prąd, który przepływał między ich palcami. - Panie Fitz? - Ręka Devon Arkiss wystrzeliła w górę. - Mam pytanie. - Już idę do ciebie - powiedział Ezra, prostując się. Aria w odpowiedzi włożyła sobie palec, którym dotykała palca Ezry, do ust. Obserwowała go przez chwilę myśląc, że do niej wróci, lecz tego nie zrobił. Ok. więc. Powrót do planu Z, jak Zazdrość. Odwróciła się do Noela. - Myślę, że nasz film powinien zawierać scenę z sexem - powiedziała na tyle głośno, żeby Ezra to usłyszał, jednak on dalej stał nad ławką Devon. - Wspaniale - przytaknął Noel - Myślisz, że ten facet, który myśli, że jest kaczką, się nada? - Tak, z kobietą, która całuje jak gęś. Noel się zaśmiał. - A jak całuje gęś? Aria odwróciła się w stronę biurka Devon - Ezra patrzył na nich w tej chwili. Dobrze. - Właśnie tak. - Odwróciła się i pocałowała Noela w głośno policzek. Nieoczekiwanie, Noel pachniał całkiem nieźle. Pachniał jak krem do golenia Blue Eagle od Kiehla. - Nieźle - wyszeptał Noel. Reszta klasy pracowała, nieświadoma żadnych gęsich pocałunków, lecz Ezra, wciąż obok ławki Devon, stał nieruchomo. - Wiesz, że robię dziś imprezę? - Noel położył rękę na kolanie Arii. - Tak, słyszałam coś o tym. - Powinnaś wpaść. Będziemy mieć mnóstwo piwa. Ale nie tylko, na przykład whisky. Lubisz whisky? Mój tata ma pełen barek, więc wiesz...
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Kocham whisky - Aria czuła wzrok Ezry na swoich plecach. Następnie pochyliła się do Noela i powiedziała - Oczywiście, że przyjdę dzisiaj na twoje przyjęcie. Nie było trudno odgadnąć po odgłosie, jaki wydał długopis spadający na podłogę, że Ezra wszystko usłyszał. Tłumaczenie: bissska Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XVIII GDZIE SIĘ PODZIAŁA NASZA STARA EMILY I CO SIĘ Z NIĄ STAŁO? STAŁO? - Idziesz na przyjęcie do Kahnów? - zapytała Carolyn, skręcając samochodem w ulicę Fieldsesów. Emily przeczesała szybko swoje wciąż mokre włosy. - Nie wiem. - Dzisiaj w czasie praktyk, ona i Ben nie zamienili ze sobą ani słowa, więc nie była pewna, co do ich wyjścia razem. - A ty? - Nie wiem. Razem z Topherem pójdziemy może do Applebee’sów. Oczywiście Carolyn nie mogła się zdecydować pomiędzy piątkowym nocnym party a Applebeesami. Zatrzasnęły drzwi Volvo i poszły po kamiennej ścieżce do trzydziestoletniego starokolonialnego domu. Nie był on aż tak wielki lub szpanerski jak większość domów w Rosewood. Pomalowane na niebiesko dachowe płytki trochę się szczerbiły i niektóre kamyki z frontowej ścieżki zniknęły. Zdobione meble wyglądały trochę staroświecko. Ich matka przywitała je w drzwiach wejściowych, trzymając w ręku telefon bezprzewodowy. - Emily, muszę z tobą porozmawiać. Emily zerknęła na Carolyn, która schyliła głowę i pobiegła na górę. - Oh, coś się stało? Mama wygładziła rękami swoje szare plisowane spodnie. - Rozmawiałam z trenerką Lauren. Powiedziała, że twoja głowa jest całkowicie zajęta czymś innym, nie pływaniem. I… nie byłaś na zajęciach we środę. Emily przełknęła powoli ślinę. - Dawałam korki kilkorgu dzieciom z hiszpańskiego. - Tak, to samo powiedziała mi Carolyn. Więc zadzwoniłam do pani Hernandez. Emily patrzyła w dół na swoje zielone Vany. Pani Hernandez była nauczycielką hiszpańskiego odpowiedzialną za korepetycje. - Nie kłam mnie, Emily - powiedziała Pani Fields zrobiwszy surową minę. - Gdzie byłaś? Emily weszła do kuchni i osunęła się na krzesło. Jej mama była racjonalną osobą. Mogły o tym podyskutować. Poruszyła srebrną pętelką na szczycie swojego ucha. Lata temu, Ali poprosiła Emily, aby poszła z nią do Salonu Piercingu, żeby zrobić sobie kolczyk w brzuchu, i skończyło się na tym, że obydwie miały także przekłute uszy na górze. Do teraz nosiła to samo srebrne kółeczko. Później, Ali kupiła
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Emily parę lamparcich nauszników, aby można było ukryć kolczyk… Emily ciągle nosiła te nauszniki w chłodniejsze dni. - Widzisz - powiedziała w końcu. - Byłam po prostu z tą nową dziewczyną Mayą. Jest naprawdę fajna. Jesteśmy koleżankami. Jej mama wyglądała na niezdecydowaną. - Dlaczego nie spotkacie się po prostu po zajęciach lub w sobotę? - Nie rozumiem dlaczego to aż tak wielki problem. To tylko jeden dzień. Popływam dwa razy więcej w tym tygodniu. Obiecuję. Jej matka zrobiła cienką linię ze swych ust i usiadła. - Emily… po prostu nie rozumiem. Kiedy zapisywałaś się na pływanie, zobowiązałaś się. Nie możesz wychodzić sobie z przyjaciółmi w czasie, który powinnaś przeznaczyć na pływanie. Emily zatrzymała się. - Zapisywałam się na pływanie? A miałam jakiś wybór? - Co się z tobą dzieje? Dziwnie się odzywasz, kłamiesz na temat tego gdzie byłaś… - Jej mama potrząsnęła głową. - Co się za tym kryje? Przecież nigdy nie kłamałaś. - Mamo… - Emily przerwała, czując się straszliwie zmęczona. Chciała powiedzieć, że kłamała, i to wiele razy. Pomimo tego, że była dobrą dziewczyną wśród swoich przyjaciół z siódmej klasy, robiła wiele rzeczy, o których jej mama nigdy się nie dowie. Zaraz po zniknięciu Ali, Emily martwiła się, że jej zniknięcie to, jakimś kosmicznym sposobem była jej wina - jako kara, możliwe, za to, jak Emily dyskretnie nie posłuchała swoich rodziców. Za ten piercing. Za tę sprawę Jenny. Od tego momentu próbowała być idealna, robiła wszystko, czego chcieli jej rodzice. Zachowywała się jak idealna córka. W każdym tego słowa znaczeniu. - Chciałabym tylko wiedzieć, co się z tobą dzieje… - powiedziała jej matka. Emily położyła ręce na siedzeniu, przypominając sobie jak stała się tą wersją Emily, którą tak naprawdę nie była. Ali nie zniknęła z powodu tego, że Emily nie posłuchała swoich rodziców - teraz to zrozumiała. I tak samo teraz nie mogła sobie wyobrazić siebie siedzącej na swędzącej kanapie Bena z jego śliskim językiem na swojej szyi, nie mogła sobie również wyobrazić siebie spędzającej następne dwa lata liceum, a następnie cztery lata w college’u przebywając całe dnie na basenie... Dlaczego Emily nie mogła być po prostu… Emily? Dlaczego nie mogła spędzić lepiej swojego czasu, ucząc się lub - Boże broń - dobrze się bawiąc? - Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć co się ze mną dzieje… - zaczęła Emily, odgarniając włosy z twarzy i biorąc głęboki oddech - myślę, że już nie chcę pływać.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Oko pani Field drgnęło. Jej usta się zwęziły. Nagle odwróciła się twarzą do lodówki, wpatrując się w magnesy z kurczakami na zamrażarce. Nic nie mówiła, lecz jej ramiona się trzęsły. W końcu się odwróciła. Jej oczy były czerwone, a jej policzki wyglądały na obwisłe, tak jakby postarzała się o dziesięć lat w ciągu kilku sekund. - Dzwonię do ojca. On przemówi ci do rozsądku - powiedziała. - Ja już wybrałam. - Kiedy tylko wymówiła te słowa, wiedziała, że to prawda. - A właśnie, że nie. Nie wiesz, co dla ciebie najlepsze. - Mamo! - Emily nagle poczuła łzy w oczach. Czuła się okropnie z myślą, ze jej mama jest na nią zła. Ale teraz, gdy już postanowiła, czuła się tak, jakby w końcu pozwolono jej ściągnąć z siebie wielki gruby płaszcz w pokoju, gdzie włączono ogrzewanie. Usta jej matki drżały. - To wszystko przez tych twoich nowych znajomych, prawda…? - zapytała ją matka. - Co? Przez kogo? - Emily pociągnęła i wydmuchała nos. Pani Fields przytaknęła. - Ta dziewczyna, która wprowadziła się do domu DiLaurentisów. To przez nią opuściłaś ostatnie zajęcia, prawda? Co robiłyście? - My… poszłyśmy tylko do lasu - wyszeptała Emily. - I rozmawiałyśmy… - Jej mama popatrzyła w dół. - Nie mam dobrego zdania o dziewczynach… Takich dziewczynach jak ona... Zaraz. Co? Emily gapiła się na swoją mamę. Ona… wiedziała? Ale jak? Przecież ona nawet nigdy nie spotkała Mayi. Chyba, że potrafisz po prostu popatrzyć na nią i wiedzieć? - Ale przecież Maya jest naprawdę bardzo miła - zdołała wydusić z siebie Emily. - Zapomniałam powiedzieć, ale kazała ci przekazać, że ciasteczka były wspaniałe. Kazała ci podziękować. Jej matka zwęziła usta. - Poszłam tam, starałam się być po prostu miła. Ale to… to zbyt wiele. Ona nie ma na ciebie dobrego wpływu… - Ja nie… - Proszę, Emily - jej mama przerwała. Słowa utknęły Emily w gardle. Jej mama dodała. - Jest tyle różnic kulturowych miedzy… nią…. a tobą i nie mogę zrozumieć po prostu co możecie mieć ze sobą wspólnego. I czy ktokolwiek wie coś o jej rodzinie? Kto wie, w co mogą być wplątani… - Zaraz. Co? - Emily gapiła się na swoją mamę. Rodzice Mayi? Jak wiedziała, jej tata był inżynierem miejskim, a mama praktykującą pielęgniarką. Jej brat był seniorem w Rosewood i geniuszem w tenisie, budowali dla niego korty tenisowe w ogrodzie. Dlaczego jej rodzina miała być w cokolwiek wplątana?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Po prostu nie mam zaufania do tych ludzi - powiedziała jej mama. Wiem, że to strasznie brzmi, ale nie ufam im. Myśli Emily krzyczały. Jej rodzina. Różnice kulturowe. Ci ludzie? Przemyślała wszystko, co powiedziała jej mama. O. Mój. Boże. Pani Fields nie była zmartwiona z powodu tego, że Maya była lesbijką. Była zmartwiona z powodu faktu, iż Maya, tak jak i cała reszta jej rodziny, była czarna.
Tłumaczenie: bissska Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XIX OSTRO I GORĄCO Piątek wieczorem, Spencer leżała na swoim klonowym łóżku z baldachimem po środku jej prawie-nowo wyremontowanej sypialni stodoły z ogromnym bólem w dolnej części pleców i maścią Icy Hot w ręku, patrząc na swój wspaniały sufit. Nigdy, by się nie zgadło, że pięćdziesiąt lat temu, krowy spały w tej stodole. Pokój był ogromny, z czterema gigantycznymi oknami i małym patio. Po obiedzie ostatniej nocy, przeniosła wszystkie swoje pudła i meble tam. Poukładała wszystkie ksiązki i płyty CD według autora i artysty, instalując głośniki dookoła i nawet ustawiając TiVo pod jej preferencje, włączając w to swoje ulubione, nowe programy na BBC America. Było perfekcyjnie. Oprócz oczywiście jej pulsującego bólu w plecach. Bolało ją całe ciało, jakby skakała na bungee bez liny. Ian kazał im biec przez trzy mile - sprintem poprzedzonym ćwiczeniami drylowania. Wszystkie dziewczyny rozmawiały o tym, co założą na dzisiejszą imprezę u Noela, ale po tych piekielnych ćwiczeniach, Spencer byłaby jedynie szczęśliwa, by zostać w domu rozwiązując prace domowe. Zwłaszcza odkąd dom teraz to była jej własna utopia w stodole. Spencer sięgnęła do słoiczka maści Icy Hot i zorientowała się, że jest puste. Usiadła powoli i położyła rękę na plecach jak staruszka. Będzie musiała iść do głównego budynku po więcej maści. Spencer bardzo uwielbiała to, że mogła teraz nazywać go głównym budynkiem. Czuła, że ból się nasila. Kiedy przekroczyła długi, pagórkowaty trawnik, pozwoliła myślom powrócić do jednego z jej ulubionych tematów, Andrew Cambell. Tak, to była ulga, że A to był Andrew, a nie Ali, i tak czuła się bilion razy lepiej i zilion razy mniej paranoicznie od wczoraj, ale wciąż - co za straszny, wścibski szpieg! Jak śmiał zadawać takie nachalne, plotkarskie pytania w czytelni i napisać jej przerażający e-mail! A wszyscy myśleli, że był taki słodki i niewinny, z jego perfekcyjnie zawiązanym krawatem i lśniącą skórą - był prawdopodobnie typem, który mydło antybakteryjne Cetaphil do szkoły i kapie się po zajęciach na Sali. Dziwak. Zamykając drzwi do łazienki, znalazła słoiczek maści Icy Hot w szafie, ściągnęła jej ciepłe spodnie, odwróciła się, by zobaczyć się w lustrze i zaczęła rozcierać maść na plecach i ścięgnach udowych. Cuchnący zapach mięty maści Icy Hot roznosił się natychmiast falami wokół pomieszczenia. Zamknęła oczy. Drzwi nagle się otworzyły. Spencer próbowała podciągnąć spodnie tak szybko jak mogła.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - O Mój Boże - powiedział Wren, jego oczy rozszerzyły się. - Ja… cholera. Przepraszam. - Nic nie szkodzi - powiedziała Spencer, tarmosząc się, by zawiązać sznurek przy spodniach. - Jestem wciąż zmieszany z powodu tego domu… - Wren miał na sobie niebieski strój szpitalny, na który składała się koszulka z dekoltem w kształcie litery V i szerokie spodnie. Wyglądał, jakby miał się kłaść do łóżka. - Myślałem, że to nasza sypialnia. - To się zdarza cały czas - powiedziała Spencer, nawet jeśli oczywiście się to nie zdarzało. Wren zatrzymał się w drzwiach. Spencer poczuła, że patrzy na nią i szybko spojrzała w dół, by upewnić się, że jej piersi nie wystawały i nie było kropli maści Icy hot na jej szyi. - Więc, um, jak stodoła? - zapytał Wren. Spencer uśmiechnęła się, potem w połowie świadomie zakryła usta. Ostatniego roku wybieliła zęby u dentysty i wyszły trochę zbyt białe. Celowo tłumiła ten efekt tonami kawy. - Obłędnie. A jak stara sypialnia mojej siostry? Wren uśmiechnął się skrzywiony. - Um, raczej… różowa. - Taa. Te zasłony z falbankami - dodała Spencer. - Znalazłem też dość denerwujące płyty CD. - Oh taa, a co? - Phantom of the Opera - skrzywił się. - A nie grałeś w sztukach? - wypaliła Spencer. - No cóż, Szekspir i te sprawy - Wren podniósł brew. - A Ty skąd wiesz? Spencer zbladła. Mogło to zabrzmieć dziwnie, jeśli powiedziałaby, że wygooglowała go. Wzruszyła ramionami i oparła się plecami o ladę. Ogromny ból eksplodował w dolnej części jej pleców, aż się wzdrygnęła. Wren zawahał się. - Co się stało? - Um, no wiesz - Spencer pochyliła się o zlew. - Trening hokeja znowu. - Co tym razem? - Naciągnęłam coś. Widzisz Icy Hot? - Trzymając ręcznik w jednej ręce, sięgnęła po słoiczek, wyciągnęła trochę na dłoń i wślizgnęła ją pod spodnie, by rozetrzeć na jej mięśniach udowych. Zajęczała delikatnie i miała nadzieję, że był to seksownie brzmiący jęk. W porządku, ale chyba zbyt dramatyczny. - Potrzebujesz pomocy?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Spencer zawahała się. Ale Wren wyglądał na zakłopotanego. Ale to było rozdzierające - no cóż, ból, w każdym bądź razie - wykręcać plecy w ten sposób, nawet jeśli miała w tym cel. - Jeśli nie masz nic przeciwko - powiedziała delikatnie. - Dzięki. Spencer trąciła drzwi nogą, by się bardziej zamknęły. Usmarowała trochę maści Icy Hot na jego ręce. Duże ręce Wrena były seksowne wysmarowane maścią. Złapała obraz ich postaci w lustrze i zadrżała. Wyglądali razem obłędnie. - Więc, gdzie jest problem? - zapytał Wren. Spencer pokazała mięśnie dokładnie pod jej tyłkiem. - Trzymaj się - wymruczał. Złapała ręcznik z półki, owinęła się nim, a potem zsunęła spodnie pod ręcznikiem. Pokazała mu dokładnie, gdzie boli, wskazując, by Wren sięgnął pod ręcznik. - Ale, um, spróbuj nie ubrudzić ręcznika - powiedziała. - Ubłagałam mamę, by zamówiła je specjalnie z Francji parę lat temu, a ta maść może je zrujnować. Nie pozbędę się zapachu w praniu. Usłyszała, że Wren zdusił śmiech i pochylił się. Czy był to powód zbytniego spięcia, czy wpływu Melisy? Wren odrzucił włosy do tyłu i uklęknął, zaczynając nakładać maść Icy Hot na jej skórze. Sięgnął dłonią pod ręcznik i zaczął rozcierać powoli, delikatnie zataczając okręgi wokół jej mięsni. Spencer zrelaksowała się i pochyliła się do niego delikatnie. Wstał, ale nie odwrócił się do niej tyłem. Czuła jego oddech na ramieniu, a potem przy uchu. Jej skóra była jak napromieniowana i ognista. - Czujesz się lepiej? - wymruczał Wren. - Czuję się wspaniale. - Może powiedziała to tylko w myślach, nie była pewna. Powinnam to zrobić, pomyślała Spencer. Powinnam go pocałować. Przycisnął dłonie mocniej do jej pleców, jego palce zagłębiały się trochę mocniej. Jej klatka drżała. W holu zadzwonił telefon. - Wren, Mój drogi? Melissa dzwoni. Podskoczył nagle. Spencer szarpnęła się do przodu i podciągnęła ręcznik. Szybko wytarł ręce z maści w inny ręcznik. Spencer była zbyt spanikowana, by powiedzieć mu, by tego nie robił. - Um - wymruczał. Spuściła wzrok. - Powinieneś… - Taa. Popchnął drzwi. - Mam nadzieję, że to pomoże.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Tak, dziękuję - wymruczała, zamykając za nim drzwi. Potem oparła się o zlew i gapiła się w swoje odbicie w lustrze. Coś mignęło w nim i przez sekundę, myślała, że ktoś był pod prysznicem. Ale to jedynie była kurtyna prysznica, podnoszona bryzą z otwartego okna. Spencer odwróciła się znów do zlewu. Rozlali trochę maści na ladę. Była biała i lepka, wyglądała jakby zastygła. Palcem wskazującym Spencer napisała imię Wrena na lustrze. Potem narysowała serce wokół niego. Spencer rozważała zostawienie go tu. Ale, kiedy usłyszała, że Wren idzie przez hol i potem mówi: - Hej, Kochanie. Tęskniłem - zmarszczyła się i wytarła napis wierzchem dłoni. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: LizziElizabetH
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XX WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBUJE EMILY, TO MIECZ ŚWIETLNY I CZARNY KASK Było już ciemno, kiedy Emily wślizgnęła się do zielonego jeepa Bena. - Dzięki za przekonanie moich rodziców o tym, by moja kara zaczynała się jutro. - Żaden problem - odpowiedział Ben. Nie dał jej buziaka na przywitanie. I głośno słuchał Fall Out Boy, mimo że wiedział, że Emily ich nienawidzi. - Oni są raczej wkurzeni na mnie. - Słyszałem. - Wciąż patrzył na drogę. Interesujące, że Ben nie zapytał się, czemu. Może już wiedział. Dziwne, tata Emily wszedł do jej pokoju wcześniej i powiedział, - Ben przyjedzie po ciebie za dwadzieścia minut. Bądź gotowa. Okay. Emily myślała, że była uziemiona do końca życia za potępienie Swimming Gods, ale miała przeczucie, że obecnie chcieli, by wyszła z Benem. Może to przemówi do niej. Emily westchnęła. - Przepraszam za wczorajszy trening. Jestem po prostu w stresie. Ben w końcu przyciszył muzykę. - W porządku. Jesteś po prostu zmieszana. Emily oblizała jej dopiero co pomalowane szminką usta. Zmieszana? W związku z czym? - Wybaczę Ci tym razem - dodał Ben. Sięgnął do jej ręki i ścisnął ją. Emily wzdrygnęła się. Tym razem? Czy nie powinien też powiedzieć, że mnie przeprasza? Powinien, po tym całym szturmie przy szafce, kiedy zachowywał się jak dziecko. Przejechali przez otwartą żelazną bramę Kahna. Posiadłość była usytuowała dalej od drogi, więc podjazd był długi na pół mili i otoczony wysokimi, szczupłymi sosnami. Nawet powietrze pachniało czyściej. Dom z czerwonej cegły usytuowany był za masywnymi kolumnami w stylu doryckim. Był też portyk z małą statuą konia na szczycie i wspaniałym szklanym pomieszczeniem w środku. Emily naliczyła czternaście okien na drugim piętrze. Ale dom nie liczył się dzisiaj. Jechali na pole. Było oddzielone od posiadłości, brytyjskim - zielonym żywopłotem i kamienną ścianą, rozpościerając się na akry. W połowie drogi była farma koni Kahna, po drugiej stronie był wielki trawnik i staw. Szczupły las otaczał cały ogród. Kiedy Ben parkował samochód na prowizorycznym parkingu na trawie, Emily wyszła, słysząc The Kelles grających z ogródka. Znajome twarze
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS z Rosewood wysiadały również z ich Jeepów, Escaladów i Saabów. Grupka nienagannie umalowanych dziewczyn stała przy samochodzie, paląc papierosy i rozmawiając o ich cienkich telefonach komórkowych. Emily spojrzała na jej niebieskie Conversy i dotknęła włosów w niedbałym kucyku. Ben dogonił ją i przeszli przez płot i przez zacisznie rozciągający się lasek, by wejść na imprezę. Było mnóstwo dzieciaków, których Emily nie znała, ale dlatego, że Kahn zaprosił wszystkie dzieciaki z okolicy z innych prywatnych szkół, w dodatku Rosewood. Było piwo beczkowe i stół do drinków obok krzaków, a nawet ustawiony drewniany parkiet, światła i namioty na środku pola. Po drugiej stronie pola, blisko lasku, stało old-schoolowe stoisko do zdjęć, oświetlone świątecznymi lampkami. Kahn zawsze wyciągał je z piwnicy każdego roku. Noel przywitał ich. Miał na sobie szarą koszulkę z napisem WILL FLEX FOR FOOD, wytarte niebieskie dżinsy i żadnych skarpetek, czy butów. - Jak leci? - Podał im obojgu piwo. - Dzięki chłopie. - Ben wziął kubek i zaczął pić. Bursztynowe piwo wypłynęło w dół na jego brodę. - Fajna impreza. Ktoś poklepał Emily po ramieniu. Emily odwróciła się. To była Aria Montgomery, miała na sobie ciasną, blado czerwoną koszulkę Uniwersytetu w Islandii, postrzępioną dżinsową spódniczkę i czerwone kowbojskie buty Johna Fluevoga. Jej czarne włosy były upięte do tyłu w kucyk. - Wow, cześć - powiedziała Emily. Słyszała, że Aria wróciła, ale nie widziała jej jeszcze. - Jak było w Europie? - Wspaniale - Aria uśmiechnęła się. Dziewczyny patrzyły na siebie przez kilka sekund. Emily spauzowała, chcąc powiedzieć Arii, że jest szczęśliwa, że pozbyła się jej sztucznego kolczyka w kształcie kółka z nosa i różowych pasemek, ale zastanawiała się, czy to nie będzie dziwne odnosić się do ich starej przyjaźni. Wzięła łyk piwa, udając, że jest zafascynowana krawędzią kubka. Aria zniecierpliwiona, powiedziała. - Słuchaj, cieszę się, że jesteś tutaj. Chciałam porozmawiać z Tobą. - Tak? - Emily spojrzała jej w oczy, a później w dół. - No cóż… z Tobą, albo ze Spencer. - Naprawdę? - Emily poczuła, że jej klatka zaciska się. Spencer? - Więc, obiecaj mi, że nie pomyślisz, że oszalałam. Byłam tak daleko od Was przed długi czas i… - Aria zmarszczyła twarz tak, że Emily pamiętała to dobrze. Znaczyło to, że rozważa słowa ostrożnie. - I co? - Emily podniosła brew, czekając. Może Aria chciała, żeby wszystkie jej stare przyjaciółki ponownie się połączyły - oczywiście, była daleko, nie wiedziała jak bardzo dorosły. Jak niekomfortowe może to być?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - No cóż… - Aria rozejrzała się wokół ostrożnie. - Czy były jakiekolwiek nowe wieści o zaginięciu Ali, kiedy wyjechałam? Emily szarpnęła się do tyłu, słysząc imię Ali, wychodzące z ust jej starej przyjaciółki. - Jej zaginięciu? Co masz na myśli? - Może odkryli, kto ją porwał? Czy kiedykolwiek wróciła może? - Um… nie… - Emily przeżuwała niepewnie paznokieć. Aria pochyliła się do Emily. - Myślisz, że nie żyje? Oczy Emily rozszerzyły się. - Nie… nie wiem. Dlaczego? Aria złapała się za szczękę. Wyglądała, jakby głęboko myślała. - O co chodzi? - Emily zapytała, a jej serce zabiło mocniej. - O nic. Potem oczy Arii skupiły się na kimś za nią. Zamknęła usta. - Cześć - powiedział zgrzytliwy głos za Emily. Emily odwróciła się. Maya. - Cześć - odpowiedziała, prawie upuszczając jej kubek. - Nie… nie wiedziałam, że przyjdziesz. - Ja również - powiedziała Maya. - Ale mój brat chciał. Jest też, gdzieś tam. Emily odwróciła się, by przedstawić Arię, ale ona odeszła. - Więc to jest Maya? - Ben pojawił się obok nich. - Dziewczyna, która zawiodła Emily na ciemną stronę? - Ciemną stronę? - zapiszczała. - Jaką ciemną stronę? - Opuszczanie pływania - odpowiedział Ben. Odwrócił się do Mayi. Wiesz, że opuszcza, prawda? - Opuszczasz? - Maya zwróciła się do Emily i uśmiechnęła się podekscytowana. Emily strzeliła wzrokiem na Bena. - Maya nie ma z tym nic wspólnego. A teraz nie musimy o tym rozmawiać. Ben wziął kolejny łyk piwa. - Dlaczego nie? Czy to nie Twoje duże newsy? - Nie wiem… - Nieważne. - Poklepał ją jego ciężką ręką po ramieniu trochę za szorstko. - Idę po kolejne piwo. Chcesz też? Emily przytaknęła, nawet jeśli na imprezach piła tylko maksymalnie jedno piwo. Ben nie zapytał Mayi, czy też chce piwo. Kiedy odszedł, zauważyła jego obwisłe spodnie. Obrzydlistwo. Maya wzięła dłoń Emily i zacisnęła ją. - Jak się czujesz?? Emily patrzyła się na ich splecione ręce, zarumieniła się, ale nie odsunęła ręki. - Dobrze. - Albo przerażona, były jakieś momenty, jak w złym filmie. Zmieszana, ale dobrze. - Mam coś, więc możemy świętować - wyszeptała Maya. Sięgnęła do małego plecaka Manhattan Portage, pokazując Emily kawałek butelki Jack’a Danielsa. - Ukradłam ze stołu na alkohol. Chcesz mi pomóc dobić go?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Emily patrzyła się na Mayę. Jej włosy były odciągnięte z twarzy, miała na sobie prostą, czarną koszulkę bez rękawów i zielono-wojskową spódniczkę. Wyglądała na tryskającą życiem i rozbawioną - w sposób zabawniejszy niż Ben w jego obwisłych spodniach. - Dlaczego nie? - odpowiedziała i podążyła za Mayą do lasu. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: Bzzzyt
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXI GORĄCE DZIEWCZYNYDZIEWCZYNY- SĄ TAKIE TAKIE JAK MY! MY! Hanna wzięła łyk swojej cytrynowej wódki i zapaliła kolejnego papierosa. Nie widziała Seana od kiedy zaparkowali jego samochód na trawniku Kahnsów dwie godziny temu, i nawet Mona już zniknęła. Teraz utknęła w rozmowie z najlepszym przyjacielem Noela, Jamesem Freedem, Zeldą Millings - śliczną blond dziewczyną, która nosiła tylko ubrania i buty zrobione z konopi, i grupą piszczących dziewczyn z Doringbell Friends, z dobrej szkoły Quaker’sów z miasta niedaleko. Dziewczyny przyszły na przyjęcie Noela w tamtym roku, i chociaż Hanna zaprzyjaźniła się wtedy z nimi, nie pamiętała ani jednego z ich imion. James zgasił swojego papierosa podeszwą swojego Adidasa i pociągnął łyk piwa. - Słyszałem, że brat Noela ma tonę trawki. - Eric? - zapytała Zelda. - Gdzie on jest? - Budka z aparatem - odpowiedział James. Nagle, Sean przedarł się przez sosny. Hanna wstała, wyregulowała jej, miała nadzieje odchudzającą, lejącą się sukienkę marki BCBG i zawiązała paski swoich najnowszych bladoniebieskich sandałków od Christiana Lauboutina naokoło kostek. Kiedy wybiegła do niego, jej obcas utknął w mokrej od rosy trawie. Zaczęła machać rękami, upuściła drinka i nagle upadła na tyłek. - No i leży! - James zawołał pijacko. Wszystkie dziewczyny z Doringbell zaczęły się śmiać. Hanna szybko się pozbierała, szczypiąc swoją dłoń, aby nie zacząć płakać. To było największe przyjęcie tego roku, ale ona już odpadła z tej gry. Jej sukienka ciasno opinała jej biodra, nie mogła wymusić na Seanie uśmiechu przez całą drogę - pomimo tego, że dostał BMW 760i swojego taty na dzisiejszą noc, piła trzeciego drinka z lemoniadą i było dopiero w pół do dziesiątej. Sean wyciągnął rękę, aby pomóc jej wstać. - Wszystko w porządku? - zapytał. Hanna zawahała się. Sean ubrany był w czysty biały T-shirt, który uwydatniał jego mocno umięśnioną klatkę piersiową i brzuch, ciemnoniebieskie jeansy Paper Denim, w których jego tyłek wyglądał naprawdę wspaniale i obdarte Pumy. Jego jasnobrązowe włosy były ułożone w nieładzie, jego brązowe oczy były pełne uczucia, a jego różowe usta zapraszały do pocałunku. Przez ostatnią godzinę, wszyscy faceci widzący ją z Seanem unikali jej. - Nic mi nie jest - odpowiedziała, układając usta w taki sposób, jak to zawsze robiła. - Coś się stało?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Spróbowała stanąć prosto. - Czy możemy… iść gdzieś w ustronne miejsce? Na przykład do tego lasu? Porozmawiać? - Sean się zgodził. Hanna poprowadziła go w dół ścieżki do lasu Sean Manhood, drzewa tworzyły wielkie ciemne cienie naokoło nich. Była tutaj tylko jeden jedyny raz: w siódmej klasie, kiedy jej przyjaciółki miały sekretne spotkanie z Noelem Kahnem i Jamesem Freedem. Ali spotykała się z Noelem, Spencer z Jamesem a ona, Emily i Aria siedziały na kłodach dzieląc się papierosami i żałośnie czekając, aż tamci skończą spotkanie. Dzisiaj miało być inaczej. Usiadła na grubej kępce trawy i pociągła Seana do siebie. - Dobrze się bawisz? - podała mu swojego drinka. - No pewnie - upił mały łyk. - A ty? - Hanna zamyśliła się. Skóra Seana błyszczała w świetle księżyca. Jego podkoszulek miał malutką smugę niedaleko kołnierzyka. - Chyba tak. Ok, czas rozmowy się skończył. Hanna wzięła drinka z rąk Seana, chwyciła jego słodką, kwadratową szczękę i zaczęła go całować. Niestety, zamiast jego ust, poczuła smak swojego drinka, ale trudno. Po minucie całowania poczuła, że Sean się odsuwa. - Oho, trzeba podgrzać atmosferę… pomyślała, podnosząc sukienkę tak, że odsłoniła jej nogi i koronkowe stringi od Cosabelli. Powietrze przesycone zapachem drzew było zimne, na jej udzie usiadł komar. - Hanno… - zaczął Sean powoli, próbując zakryć jej nogi z powrotem. - To nie jest dobry… - Nie był dość szybki, aby dokończyć zdanie, Hanna przeszkodziła mu, ściągając sukienkę przez głowę. Jego oczy przebiegły po jej ciele. Nie do wiary, ale to był jego drugi raz, kiedy widział ją nagą- chyba, że ten tydzień spędzony z jego rodzicami w Avalonie na wybrzeżu Jersey, kiedy chodziła w bikini, też się liczy. Ale wtedy było inaczej. - Tak naprawdę nie chcesz przestać, prawda? - Hanna przysunęła się do niego, mając nadzieję, że wygląda naprawdę kusząco. - Tak... - Sean złapał jej rękę. - Chcę. - Hanna założyła swoją sukienkę najszybciej jak potrafiła. Czuła, że pogryzło ją przynajmniej z tysiąc komarów. Jej usta drżały… - Nie rozumiem dlaczego… Nie kochasz mnie? - Słowa te zabrzmiały bardzo cicho i słabo w jej ustach. Sean długo rozmyślał nad odpowiedzią. Hanna dosłyszała inną zakochaną parę, chichotających nieopodal nich. - Nie wiem… - odpowiedział. - O Matko… - zdenerwowała się Hanna, odwracając od niego twarz. Drink zachlupotał jej w brzuchu. - Jesteś… gejem? - zapytała złośliwiej, niż miała zamiar. - Nie! - wykrzyknął zranionym głosem Sean.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Więc co jest do jasnej cholery? Nie jestem wystarczająco dobra dla ciebie? - Hanna zaczęła krzyczeć. - Oczywiście, że nie! Co ty wygadujesz? - Sean był w szoku. - Jesteś jedną z najseksowniejszych dziewczyn, jakie znam Hanno. Nie wiesz o tym? - O czym ty w ogóle mówisz… - zapytała zdegustowana. - Ja tylko… - zaczął. - Myślę tylko, że gdybyś mogła mieć więcej szacunku dla samej siebie… - Mam bardzo duże poczucie własnej godności! - wykrzyczała, nie dopuszczając Seana do głosu i odwróciła się do niego plecami. Sean wstał. Smutny i zbity z tropu powiedział. - Spójrz na siebie… - Zmierzył ją od stóp do głów. - Chcę ci tylko pomóc Hanno, nic więcej. Martwię się o ciebie. - Hanna poczuła łzy gromadzące się w kącikach jej oczu, próbowała się nie rozpłakać. Nie chciała płakać właśnie teraz. - Szanuję siebie… - powtórzyła. - Ja tylko… chciałam ci pokazać... Co do ciebie czuję… - Ja staram się tylko być trudno dostępny w tych sprawach. W sprawach sexu. - Jego głos zabrzmiał nie tyle złośliwie, co niemiło. Był obojętny. - Chcę to zrobić w odpowiednim czasie i z odpowiednią osobą. Ale myślę, że tą osobą chyba nie będziesz ty. - Powiedział i zrobił krok w tył. - Przepraszam cię… Nagle przecisnął się między gałęziami i już go nie było. Hanna była tak zażenowana i zła, że aż nie mogła wydobyć z siebie głosu. Spróbowała wstać i pobiec za Seanem, lecz jej obcas wbił się w ziemię i po raz kolejny upadła. Rozłożyła ramiona i zaczęła gapić się w gwiazdy, trzymając kciuki przy oczach, nie pozwalając łzom się polać po policzkach. *** - Wygląda, jakby zaraz miała rzygać… - Hanna otworzyła oczy i ujrzała dwóch młodych studentów, którzy wisieli nad nią, jakby była dziewczyną, którą sami stworzyli w komputerze. - Odpieprzcie się, frajerzy… - powiedziała do śmiejących się studentów, kiedy wstała. Po drugiej stronie trawnika widziała Seana, biegnącego za Masonem Bersem, trzymając w dłoni żółty drewniany młotek, którym gra się w krykieta. Hanna pociągła nosem i przeczesała się ręką podążając z powrotem w kierunku przyjęcia. Czy naprawdę nikt się o nią nie martwił? Rozmyślała nad listem, który wczoraj otrzymała. Nawet twój własny tata cię nie kocha! W tym momencie Hanna żałowała, że nie ma numeru do swojego taty, jej pamięć wróciła do dnia, w który spotkała swojego tatę, Isabel i Kate z Ali. Pomimo tego, że był luty, w Annapolis było jakoś dziwnie ciepło i Hanna, Alison i Kate
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS siedziały na zewnątrz na werandzie, próbując się opalić. Ali i Kate malowały sobie nawzajem paznokcie swoimi ulubionymi kolorami lakierów, lecz Hanna jakoś nigdy nie lubiła tego robić. Czuła się ciężko i niezręcznie. Zobaczyła wyrażający ulgę wyraz twarzy Kate, kiedy po raz pierwszy ona i Ali wyłoniły się z pociągu - niespodzianka dotycząca tego jak piękna była Ali i ulga, kiedy popatrzyła na Hannę. Było tak, jakby Kate myślała, a z resztą nie ważne, nie musi się o nią przecież martwić! Nie zdając sobie z tego nawet sprawy, Hanna zjadła cały serowy popcorn, który stał w misce na stole. I sześć ciastek z kremem. A także trochę sera Brie, który przeznaczony był dla jej taty i Isabel. Ścisnęła swój pełny, nadęty brzuch, spojrzała na płaskie brzuchy swoich koleżanek, Ali i Kate, i głośno zajęczała, nawet o tym nie myśląc. - Maleńka świnka źle się czuje? - Zapytał ojciec Hanny, ściskając jej mały palec. Hanna zatrzęsła się w wyniku wspomnień i dotknęła swojego płaskiego teraz brzucha. Kimkolwiek był ten ktoś, miał rację. Tata nie kochał jej tak jak powinien. - Uwaga, wszyscy do stawu! - wykrzyknął Noel, wyrywając Hannę z zamyślenia. Naprzeciwko boiska, Hanna obserwowała Seana ściągającego koszulkę i biegnącego do wody. Noel, James, Mason i paru innych chłopaków zrzuciło swoje T-shirty, ale Hanna nawet ich nie spostrzegła. Jednej nocy zobaczyć najgorętszych chłopaków z Rosewood bez koszulek… - Oni są wszyscy tacy przystojni… - wyszeptała Felicyty McDowell, mieszając tequilę z winogronową Fantą. - Prawda? - Mhmm - wymamrotała Hanna. Zacisnęła zęby. Do diabła z jej szczęśliwym ojcem i jego wspaniałą, przyszłą pasierbicą, do diabła z Seanem i jego wyborami! Porwała ze stołu piwo i zaczęła pić prosto z butelki. Położyła butelkę z powrotem na stole, ale w ostatnim momencie postanowiła, że jednak weźmie ją ze sobą nad staw. Sean nie ma prawa najpierw ją zostawiać, zrywać z nią, obrażać, a teraz jeszcze udawać, że nic się nie stało i ją ignorować. Nie ma mowy. Przystanęła nad kupką ubrań, które nie mogły być nikogo innego, tylko Seana - jeansy były zgrabnie złożone a białe skarpetki schludnie włożone do adidasów. Sprawdziwszy, czy nikt na nią nie patrzy, wzięła spodnie do ręki i zaczęła się wycofywać znad jeziora. Ciekawe co powiedziałby cały Klub Dziewictwa, kiedy zobaczyłby Seana wracającego do domu w samych bokserkach? Kiedy szła w stronę drzew ze spodniami Seana w rękach, coś spadło i odpiło się od jej stopy. Hanna podniosła to coś i gapiła się na swoją rękę przez chwilę, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Kluczyki do BMW.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Wspaniale - szepnęła, gładząc przycisk alarmu w swojej dłoni. Następnie upuściła spodnie Seana na ziemię i schowała kluczyki od auta do swojej torby. To była wymarzona noc na przejażdżkę… Tłumaczenie: bissska Beta: vievcia1
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXII KĄPIELE PIWNE SĄ DOBRE DLA PORÓW - Sprawdź - powiedziała Maya podekscytowana - Były takie w mojej ulubionej kawiarni w Cali! Emily i Maya patrzyły się na starą kabinę zdjęciową stojącą na granicy ogródka Noela i lasów. Długi, pomarańczowy przedłużacz, poraniony na całej długości, przecinał trawnik między kabiną a domem Noela. Kiedy podziwiały go, starszy brat Noela, Eric i bardzo oszołomiona Mona Vanderwaal wypadli z kabiny i odeszli, trzymając swoje zdjęcia. Maya spojrzała na Emily. - Chcesz spróbować? Emily przytaknęła. Przed zanurkowaniem do środka, rozejrzała się szybko wokół, patrząc na imprezę. Niektóre dzieciaki zgromadziły się przy beczce z piwem, a wielu innych ludzi tańczyło trzymając swoje czerwone, plastikowe kubki w dłoniach. Noel i kilku chłopaków w bokserkach pływało w stawie dla kaczek. Bena nigdzie nie mogła zauważyć. Emily usiadła obok Mayi w kabinie zdjęciowej na małym pomarańczowym siedzeniu i zasunęła kurtynę. Były tak bardzo ściśnięte, że ich ramiona i uda dotykały się. - Proszę. - Maya podała jej butelkę Jacka Daniels’a i wcisnęła zielony guzik. Emily wzięła łyk, a potem przychyliła butelkę tryumfalnie, kiedy aparat zrobił pierwsze zdjęcie. Potem przycisnęły twarze do siebie i uśmiechnęły się szeroko. Do trzeciego zdjęcia Emily przewróciła oczami, a Maya nadęła policzki jak małpa. Potem kamera ujęła je, kiedy wyglądały prawie normalnie, choć trochę zdenerwowane. - Chodź zobaczymy, jak wyglądają - powiedziała Emily. Ale kiedy wstawała, Maya złapała ją za rękaw. - Czy nie możemy zostać tu sekundkę? To taka dobra miejscówka, by się ukryć. - Uh, jasne. - Emily usiadła i przełknęła głośno ślinę. - Więc, co się działo u Ciebie? - Maya zapytała Emily, odgarniając jej włosy z oczu. Emily westchnęła, próbując usiąść wygodnie na ciasnym siedzeniu. Jestem zagubiona. Zmartwiona w związku z możliwymi rasistowskimi poglądami rodziców. Boję się, że podjęłam złą decyzję, jeśli chodzi o pływanie. Czuję się trochę dziwacznie, bo siedzę tak blisko ciebie. - Nic ciekawego. Wszystko w porządku - powiedziała w końcu.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Maya parsknęła i wzięła haust whisky. - Nie wierzę w to nawet przez sekundę. Emily spauzowała. Maya wydawała się być jedyną osobą, która ją obecnie rozumiała. - No cóż, właściwie to jednak nie. - No więc, co się dzieje? Nagle Emily nie chciała rozmawiać o pływaniu, Benie, czy jej rodzicach. Chciała rozmawiać o… o czymś kompletnie innym. O czymś, co powoli zaczynało świtać w jej głowie. Może spowodował to widok Arii. A może w końcu prawdziwa przyjaciółka wywołała znowu to uczucie. Emily pomyślała, że Maya to zrozumie. Wzięła głęboki wdech. - Więc, kojarzysz Alison, tę dziewczynę, która kiedyś mieszkała w Twoim domu? - Taa. - Byłyśmy bardzo blisko i ja naprawdę ją kochałam. I wszystko w niej. Usłyszała jak Maya wydycha powietrze i bierze kolejny haust Jacka Daniela z butelki. - Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami - powiedziała Emily pocierając palcami o niechlujną, niebieską kurtynę. - Zależało mi na niej bardzo. Więc pewnego dnia zrobiłam to. - Zrobiłaś co? - No cóż, Ali i ja byłyśmy w domku na drzewie w jej ogródku chodziłyśmy tam, by dużo rozmawiać. Siedziałyśmy tam, rozmawiając o tym facecie, którego lubiła, o jakimś starszym chłopaku, którego imienia nie chciała mi powiedzieć, a ja poczułam, że nie mogę już tego powstrzymywać. Więc pochyliłam się... i pocałowałam ją. Maya głośno wciągnęła nosem powietrze. - Nie była z tego zadowolona. Była nawet zdystansowana i powiedziała coś w rodzaju, ‘Już wiem teraz, dlaczego stajesz się taka cicha, kiedy przebieramy się przed gimnastyką!’ - O Boże! - powiedziała Maya. Emily wzięła kolejnego łyka whisky i zaczęło jej się kręcić w głowie. Nigdy nie wypiła tyle. A teraz jeden z największych sekretów wywiesiła jak babciną bieliznę na sznurku na pranie. - Ali powiedziała, że myśli, że jej najlepsza przyjaciółka nie powinna jej całować - kontynuowała. - Więc próbowałam obrócić to w żart. Ale kiedy przyszłam do domu, zrozumiałam, co naprawdę czuję. Więc napisałam jej ten list, mówiąc jej, że ją kocham. Nie sądzę, że go dostała. Ale jeśli tak, nigdy mi tego nie powiedziała. Łza spadła na nagie kolano Emily. Maya zauważyła to i rozmazała ja palcem.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Wciąż myślę o niej dużo - Emily westchnęła. - Chciałam to wypchnąć z pamięci, powiedzieć sobie, że była jedynie moją najlepszą przyjaciółką i nic poza tym, no wiesz... więcej... ale teraz już nie wiem. Siedziały tam kilka minut. Dźwięki imprezy dochodziły do nich z zewnątrz. Przez kilka sekund Emily słyszała dźwięk płomienia czyjeś zapalniczki Zippo. Nie była zdziwiona tym, że powiedziała o Ali. To było straszne, oczywiście - ale to była także prawda. Ale w pewien sposób odkrywając to poczuła się dobrze. - Odkąd dzielimy się sekretami - powiedziała cicho Maya. - Chciałam Ci też coś powiedzieć. - Odwróciła przedramię, by pokazać Emily białe, wypukłe blizny na jej nadgarstku. - Możliwe, że widziałaś je. - Taa - wyszeptała Emily, mrugając w bladej półciemności kabiny. - Mam to od tego czasu, kiedy pocięłam się ostrzem żyletki. Nie wiedziałam, że będą takie głębokie. Było tyle krwi. Moi rodzice wzięli mnie na pogotowie. - Pocięłaś się celowo? - wyszeptała Emily. - Um... taaa. To znaczy, nie chciałam już naprawdę tego robić. Próbuję tego nie robić. - Dlaczego tak robisz? - Nie wiem - powiedziała Maya. - Czasem po prostu... czuję, jakbym musiała. Możesz ich dotknąć, jeśli chcesz. Emily zrobiła to. Były pofałdowane i gładkie, nie tak jak prawdziwa skóra. Dotykając ich Emily czuła się, jakby robiła jakąś najbardziej intymną rzecz. Sięgnęła, by objąć Mayę. Ciało Mayi zadrżało. Położyła głowę na szyi Emily. Jej skóra pachniała jak nienaturalne banany. Emily przysunęła się do smukłego ciała Mayi. Jak to było pociąć się, a potem patrzeć jak się krwawi? Emily miała spory bagaż doświadczeń, ale nawet po przebudzeniu, po jej absolutnie najgorszym wspomnieniu - odrzuceniu Ali, albo Sprawie Jenny - czuła się strasznie winna i dziwnie obca, ale nigdy nie miała potrzeby, by się skrzywdzić. Maya uniosła głowę i napotkała spojrzenie Emily. Potem uśmiechnęła się trochę smutno, całując usta Emily. Emily zamrugała, była zaskoczona. - Czasem najlepsza przyjaciółka całuje - powiedziała Maya. - Widzisz? Ich zmysły zamarły, nos praktycznie dotykał nosa. Na zewnątrz świerszcze piłowały wściekle. Potem Maya zbliżyła się do niej. Emily zatopiła wargi w jej otwartych ustach i poczuła miękki język Mayi. Mayi zabrakło tchu, gdy Emily zatopiła ręce w jej gładkich włosach, potem wylądowała na ramieniu, a potem na plecach. Maya wsunęła ręce pod jej koszulkę i przycisnęła palce do jej brzucha. Emily podświadomie chciała się
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS cofnąć, ale potem zrelaksowała się. Czuła się zupełnie milion razy inaczej niż kiedy całowała Bena. Dłoń Mayi podróżowała w górę jej ciała aż poczuła ją pod stanikiem. Emily zamknęła oczy. Usta Mayi smakowały pysznie, jak Jack Daniels i lukrecja. Potem Maya zaczęła całować zagłębienie nad obojczykiem Emily i jej ramiona. Emily odchyliła głowę do tyłu. Ktoś namalował księżyc i kilka gwiazd na suficie kabiny do zdjęć. Nagle kurtyna zaczęła się otwierać. Emily podskoczyła, ale było za późno ktoś szarpnął odsuwając całkowicie kurtynę. Potem Emily zobaczyła, kto to był. - O Mój Boże - syknęła. - Cholera - rozniosły się echem słowa Mayi. Butelka Jack’a Danielsa wylądowała na podłodze. Ben trzymał dwa kubki piwa, po jednym w każdej dłoni. - No cóż. To wszystko tłumaczy. - Ben... Ja... - Emily próbowała wygramolić się z kabiny, uderzając głową w ramię drzwi. - Nie musisz dla mnie wstawać - powiedział Ben strasznym, szydzącowściekło-zranionym głosem, takim, jakiego Emily nie słyszała nigdy wcześniej. - Nie... - Emily zapiszczała. - Nie rozumiesz. - Wydostała się z kabiny tak jak i Maya. Kątem oka Emily zauważyła, że Maya podnosi zdjęcia i wpycha je do kieszeni. - Nawet nic do mnie nie mów - wrzasnął Ben. Potem odwrócił się, rzucając w nią jednym kubkiem z piwem. Roztrysnęło się na nogach Emily, jej butach i spodniach. Kubek wylądował w krzakach. - Ben! - płakała Emily. Ben zawahał się, a potem rzucił drugi kubek piwa wprost w Mayę. Piwo oblało jej twarz i włosy. Maya wrzasnęła. - Przestań! - Emily zaparło dech. - Pierdolone lesby - powiedział Ben. Słyszała łzy w jego głosie. Potem odwrócił się i pobiegł zataczając się w ciemność. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: kerofajfajf
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXIII CHŁODNA ARIA ZAWSZE DOSTAJE TO, CZEGO CHCE. - Finland! Wszędzie cię szukałam! Było o godzinę później, kiedy Aria wyszła z budki zdjęciowej. Noel Kahn stał naprzeciwko niej, na sobie miał tylko bokserki od Alvina Kleina, całkowicie mokre, ściśle przylegały do jego ciała. Trzymał w dłoni plastikowy kubek z piwem i jej świeżo wywołane zdjęcia. Noel potrząsnął głową tak, że kropelki wody z jego włosów poleciały wprost na minisukienkę od APC, którą Aria miała na sobie. - Dlaczego jesteś cały mokry? - zapytała Noela. - Graliśmy w polo w wodzie. Aria spojrzała w stronę jeziora, chłopaki rzucali się różowym makaronem, dziewczyny w swoich boskich, niemal identycznych krótkich sukienkach od Alberta Ferrari, plotkowały o nie wiadomo czym. Niezbyt daleko od tej słodkiej grupki dziewczyn zauważyła swojego brata, Mike’a, stojącego obok żywopłotu. Nie był sam, towarzyszyła mu niezbyt wysoka dziewczyna. Miała na sobie strasznie krótką sukienkę i buty na platformie. Noel podążył za jej wzrokiem. - To jedna z tych dziewczyn, które chodzą do żeńskiej szkoły Quakersów - wyszeptał - te laski są szalone. Mike podniósł wzrok i zobaczył, że Aria i Noel stoją razem, rozmawiając. Przytaknął głową z aprobatą. - Te zdjęcia są naprawdę wspaniałe - powiedział Noel, wskazując na zdjęcia Arii. Popatrzyła na te, które jej wskazał. Znudzona do granic wytrzymałości, siedziała w budce przez dwadzieścia minut, robiąc sobie zdjęcia. Na tych, o których mówił Noel, robiła powabne, pełne seksapilu spojrzenia. Très westchnienie. Przyszła tutaj z myślą, iż Ezra, straszliwie o nią zazdrosny przyjdzie i zabierze ją stąd. Ale niestety, Ezra był nauczycielem, a nauczyciele nie mogą chodzić na przyjęcia uczniów. - Noel! - James Freed zawołał z drugiego końca trawnika - Keg nas wołał! - Cholera - zaklął Noel, po czym pocałował Arię w policzek. - To piwo jest dla ciebie, nie odchodź. - Yyyy, OK. - Odpowiedziała zaskoczona, patrząc jak odchodzi, wodziła oczami po jego mokrych bokserkach, które mu lekko spadały, pokazując nieźle uformowany przez bieganie tyłek. - On naprawdę cię lubi, zauważyłaś?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Aria się odwróciła. Mona Vanderwaal usiadła na trawie nieopodal niej. Jej blond loki oplatały jej buzię, a złote okulary muchy zsunęły się jej z nosa. Eric, starszy brat Noela, leżał z głową na jej kolanach. Mona mrugnęła okiem. - Noel jest bardzo przystojny, byłby świetnym chłopakiem. Eric wybuchnął śmiechem. - Co? - Mona spojrzała na niego. - Czy powiedziałam coś śmiesznego? Z czego się tak śmiejesz? - zapytała. - Nie przejmuj się nią, jest pijana. - Eric mrugnął do Arii. W tym czasie, kiedy Aria zastanawiała się, co mu na to odpowiedzieć, jej komórka zaczęła dzwonić. Wyciągnęła ją z kieszeni, sprawdziła kto dzwoni i …oh! To był Ezra. O mój Boże, o mój Boże! - Um, hallo? - zdołała wyszeptać. - Hej, um… Aria? - Hmm hej. Co słychać? - Starała się brzmieć tak wyluzowanie i pewnie, jak tylko mogła. - Siedzę w domu, piję whisky i myślę o tobie… Aria umilkła słysząc to, zamknęła oczy, poczuła jak zaczyna się jej robić gorąco. - Naprawdę? - Taaaa. Jesteś na przyjęciu? - Mhm… - wyjąkała. - Nudzi ci się? - zapytał. Zaczęła się śmiać. - No w sumie trochę tak. Mam do ciebie wpaść? - OK. - Ezra zaczął dawać jej wskazówki jak dojechać, ona to wiedziała. Już wcześniej znalazła jego adres na Google Earth, ale przecież nie mogła mu o tym powiedzieć. - Super, widzimy się za niedługo. Aria zamknęła swój telefon najspokojniej jak umiała, by za chwilę prawie nie wybuchnąć z radości. Yesssssss! - Hej, już wiem skąd ja cię znam! Aria odwróciła się i spojrzała na chłopaka, który się do niej odezwał. Eric, brat Noela, zezował na nią, podczas kiedy Mona całowała jego szyję. - Jesteś koleżanką tej dziewczyny, która zaginęła, tak? - zapytał. Aria popatrzyła na niego i odgarnęła włosy z czoła. - Nie mam pojęcia, o kim mówisz… - odburknęła i odeszła. *** Prawie całe Rosewood składało się z ogrodzonych i odremontowanych farm z końmi, ale niedaleko college’u było parę bogatych ulic z wiktoriańskimi domami. Te z Old Hollis były pomalowane dziwacznymi kolorami, jak
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS purpurowy, różowy itd., zazwyczaj dzielone były na pokoje i wynajmowane studentom. Rodzina Arii mieszkała na Old Hollis, aż do jej piątych urodzin, kiedy to jej tata po raz pierwszy zaczął uczyć w college’u. Gdy wjechała powoli w ulicę Ery, zauważyła dom z greckimi literami wmontowanymi w ścianę. Papier toaletowy zwisał z drzew obok domu. Na trawniku obok innego budynku zauważyła sztalugi, a na nich niedokończony obraz. Zatrzymała się pod domem Ezry. Po zaparkowaniu dotarła schodami pod wielkie drzwi i zadzwoniła. Drzwi się otworzyły i stanął w nich On. - Woow – powiedział. - Cześć. Jego usta rozchyliły się w uśmiechu. - Cześć - odpowiedziała, także się do niego uśmiechając. Ezra zaśmiał się. - Ja… ummm… jesteś. Wow. - Już to raz powiedziałeś - odparła. Weszli do korytarza, w głębi spostrzegła stare, skrzypiące schody prowadzące na górę, na każdym stopniu leżał inny dywanik. Spojrzała w prawo i zauważyła uchylone drzwi. - Tutaj mieszkam - zaprosił ją do środka i weszli. Po wejściu, zauważyła wannę w kształcie szponiastego pazura. Spojrzała na nią. - Jest zbyt ciężka, by ją przenieść - powiedział trochę zawstydzony - więc trzymam w niej książki - dodał. - Fajny pomysł - Aria rozejrzała się po pokoju, w którym były: wielkie okno wnękowe, wbudowane, zakurzone półki na książki i żółta podniszczona kanapa, która śmierdziała makaronem z serem. Zauważyła także kryształowy żyrandol zwisający z sufitu, śmieszną mozaikę naokoło kominka i prawdziwe drewno w kominku. Ten pokój był o sto razy bardziej w jej stylu niż kaczy staw Kahnsów za milion dolarów i 27 pokojowy dom. - Naprawdę, chciałabym tu mieszkać… - powiedziała. - Nie mogę przestać o tobie myśleć Aria… - Ezra powiedział w tym samym momencie. Aria popatrzyła na niego, odwracając głowę od kanapy. - Naprawdę? Ezra podszedł do niej i położył jej ręce na biodrach. Aria przylgnęła do niego jak dziecko. Stali tak przez chwilę, po czym Aria się odsunęła. Patrzyła na jego lśniącą, ogoloną twarz, na mały guzek na nosie, na zielone plamki w oczach. Dotknęła pieprzyka, którego miał na uchu i poczuła jak jego ciało zadrżało. - Po prostu… nie… nie umiałem cię zignorować w klasie… - wyszeptał kiedy dawałaś to wypracowanie… - Dotknąłeś dziś mojej ręki - odparła złośliwie - patrzyłeś na mój zeszyt… - Pocałowałaś z Noelem - odparł na to Ezra - zżerała mnie zazdrość… - Więc jednak podziałało… - wyszeptała w odpowiedzi.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Ezra przytaknął i objął ją mocno. Ich usta się spotkały, ich ręce zaczęły wodzić po plecach. Przestali na sekundę, łapali oddech wpatrując się w oczy drugiego. - Koniec rozmów na temat szkoły - powiedział Ezra. - Zgoda. Zaprowadził ją do wąskiej sypialni, gdzie jego rozrzucone ciuchy i otwarta torba od Lay’sa walały się po podłodze. Usiedli na jego łóżku. Materac był nie większy niż bliźniak i pomimo tego, że jego zewnętrzna część była zrobiona z nieprzyjemnego materiału i prawdopodobnie miał on okruszki z chipsów ziemniaczanych w szparkach, Aria i tak nigdy nie czuła się bardziej wspaniale jak teraz. *** Aria wciąż siedziała na łóżku, gapiąc się na pęknięcie w suficie. Światło wpadające przez okno z zewnątrz tworzyło długi cień każdej rzeczy w pokoju, sprawiając, że jej naga skóra przybierała dziwny kolor różu. Nikła smuga świeżego powietrza z otwartego okna przyniosła z zewnątrz zapach świeczki drzewa sandałowego. Usłyszała jak Ezra odkręca kran w łazience. Wow. Wow wow wow! Czuła się jak nowonarodzona. Ona i Ezra już prawie się kochali, kiedy właśnie w tym samym momencie doszli do wniosku, że lepiej jednak z tym poczekać. Przytulili się więc do siebie, nadzy i Ezra zaczął opowiadać jej o swoim dzieciństwie, kiedy miał dokładnie 6 lat i wyrzeźbił pomarańczową wiewiórkę z gipsu tylko, że jego brat mu ją rozbił. Jak zaczął palić trawkę, gdy jego rodzice się rozwiedli. O tym, jak musiał wziąć ich fox terierkę do weterynarza, aby ją uśpił. Aria opowiedziała mu o tym, jak była malutka i puszkę grochowej zupy o nazwie Pee traktowała jako swojego zwierzaczka i płakała, kiedy jej mama próbowała ugotować ją na obiad. Opowiedziała mu także o jej nerwowym nawyku robienia na drutach i obiecała, że zrobi mu sweter. Rozmawianie z nim było takie proste - tak proste, że mogła wyobrazić sobie rozmawianie z nim do końca swojego życia. Mogli jechać razem do odległych miejsc. Brazylia byłaby wspaniała… Mogliby spać na drzewie, nie jeść nic oprócz bananów i pisać sztuki aż po kres ich dni… Jej Treo zadzwonił. Uh… To pewnie Noel, zastanawiający się co się z nią stało. Przytuliła się do jednej z poduszek i poczuła, że pachnie identycznie jak Ezra i czekała, aż w końcu wyjdzie z łazienki i jeszcze raz ją pocałuje. I wtedy jej telefon znów zadzwonił. I jeszcze raz. I jeszcze.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Matko… - Aria wymamrotała, okrywając swoje nagie ciało prześcieradłem, aby wstać z łóżka i wziąć swoją torbę. Popatrzyła na telefon i spostrzegła aż siedem wiadomości. Telefon zadzwonił jej w ręce kolejny raz. Kiedy otworzyła swoją skrzynkę, zesztywniała. Wszystkie wiadomości miały ten sam tytuł: SPOTKANIE UCZNIOWSKO-NAUCZYCIELSKIE. Jej żołądek wywrócił się do góry nogami, gdy otworzyła pierwszą z nich. Aria, dostałaś dodatkową ocenę! Całuję, A P.S. Ciekawe, co twoja mama pomyślałaby sobie, gdyby dowiedziała się o małym wybryku twojego tatusia… z resztą ty sama wiesz! Aria przeczytała jedną wiadomość po drugiej. Wszystkie wiadomości mówiły o tym samym. Rzuciła swoim Treo o podłogę. Musiała usiąść. Nie. Musiała się stąd wynieść. - Ezra? - zaczęła pukać w drzwi do łazienki. Czy patrzyła? Czego chciała? Czy to akurat jest ONA? - Ezra, to pogotowie. Muszę iść… - Co…? - zawołał Ezra zza drzwi łazienki. - Wychodzisz? Aria także nie mogła w to uwierzyć. Zarzuciła sukienkę przez głowę. Zadzwonię do ciebie, dobrze? Muszę coś zrobić… - Zaczekaj… co? - zapytał, otwierając drzwi. Aria porwała swoją torbę i wypadła z jego mieszkania jak oparzona. Musiała uciekać. Teraz. Tłumaczenie: bissska Beta: zmoraaa
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXIV BUTY I JEANSY TO NIE WSZYSTKO, CO SPENCER MA W SZAFIE. - Ograniczenie X to… - szeptała do siebie Spencer. Leżała na łóżku podpierając się łokciem i wpatrywała się w swoją nową, oprawioną w brązową okładkę, książkę do matematyki. Dół książki, tam gdzie nie starczyło okładki, ciągle lśnił czerwienią. Popatrzyła na zegarek; była prawie północ. Czy można było nazwać ją szaloną, jeśli pierwszą piątkową noc w szkole, spędzała nad zadaniem z matematyki? Zeszłoroczna Spencer jechałaby właśnie swoim Mercedesem do willi Kahnów, piła wstrętne lane piwo i flirtowała z Masonem Bersem, lub jakimś innym przystojnym kolesiem. Tak właśnie spędziłaby piątkowy wieczór stara Spencer. Ale nie ta, którą była teraz. Była Gwiazdą, a Gwiazda miała zadanie do odrobienia. Jutro, Gwiazda miała jechać razem z mamą do sklepu meblowego, aby wspólnie wybrać dodatki i niezbędne rzeczy do pokoju. Prawdopodobnie, jeśli będzie mieć czas wieczorem, wspólnie z ojcem odwiedzi sklep rowerowy; Jej tata podczas ostatniego podwieczorku pokazał jej parę katalogów i zapytał, która rama, zaprojektowana przez firmę Orbea, podoba się jej najbardziej. To był pierwszy raz, kiedy zapytał ją o tego typu sprawy, wcześniej jakoś nigdy nie pytał o rower. Spencer wytężyła słuch. Czy właśnie usłyszała ciche pukanie do drzwi? Odkładając ołówek spojrzała przez okno. Była pełnia księżyca, okna w jej domu, błyszczały ciepłym odcieniem żółtego. Znów rozległo się pukanie. Podeszła do ciężkich, drewnianych drzwi i uchyliła je odrobinę. - Hej - wyszeptał Wren. - Przeszkadzam? - Cześć, no jasne, że nie. - Spencer otwarła szerzej drzwi. Wren przyszedł na bosaka, ubrany w białą cienką obcisłą podkoszulkę z napisem UNIVERSITY OF PENNSYLVANIA MEDICAL, i workowate szorty koloru khaki. Spencer popatrzyła na swój ubiór: dziecinną podkoszulkę, słodkie szare szorty Villanova i gołe nogi. Włosy miała związane w niedbały kucyk; niektóre kosmyki spadały jej na twarz. Wyglądała teraz całkowicie inaczej, niż na co dzień, kiedy nosiła jeansy w paski marki Thomas Pink&Citizens. Tamten look mówił: jestem niezwykła i bardzo bardzo sexi, ten mówił: uczę się, lecz nadal jestem sexi. Okay, możesz sobie tego nie zaplanować, ale to nie znaczy, że możesz zarzucić na siebie swoje znoszone spodenki i starą potarganą podkoszulkę z napisem I HEART PERSIAN CATS. - Jak się masz? – zapytał. Ciepły podmuch rozwiał kosmyki jej włosów. Z pobliskiej sosny spadały maleńkie szyszki. Wren stanął w drzwiach.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Nie powinnaś właśnie być na jakiejś imprezie? Doszły mnie słuchy, że gdzieś organizowana jest wielka zabawa. – dodał. Spencer pokręciła głową. - Nie, nie bawi mnie to. – Wren spojrzał na nią i ich oczy się spotkały. - Dlaczego? - Spencer bawiła się kosmykiem włosów, w końcu włożyła go sobie do ust. - Um… A gdzie Melisa? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Śpi. Zbyt dużo remontowania, tak sądzę przynajmniej. Więc tak sobie pomyślałem, że może ty oprowadzisz mnie po swoim królestwie. Jeszcze u ciebie nie byłem, odkąd wyremontowałaś tę swoją stodołę! - Spencer zmarszczyła brwi. - Masz prezent na parapetówkę? – Wren zbladł. - Oh… ja…. – nie wiedział co odpowiedzieć, lecz Spencer zaśmiała się mówiąc, że to tylko żart, po czym otwarła szerzej drzwi i zaprosiła Wrena do środka. - Witaj w zagrodzie Spencer Hastings. - powiedziała. Ileż to razy spędziła pół nocy na marzeniach związanych z Wrenem i nią samych w pokoju, lecz żadne z nich nie mogło się równać z tym, że był on z nią teraz. W jej pokoju. Sam. Wren popatrzył na jej plakat Thoma Yorka, który wisiał na ścianie, po czym chwycił się za głowę i zapytał: - Lubisz Radiohead? - Uwielbiam. – Odparła. Wren się rozpromienił. - Byłem na ich koncertach chyba ze dwadzieścia razy i myślę, że każdy jeden następny jest lepszy od poprzedniego. - Szczęściarz z ciebie – powiedziała Spencer, gładząc kołdrę. - Jeszcze nigdy nie widziałam ich na żywo. – dodała. - Więc, musimy znaleźć na to jakieś rozwiązanie. – zaczął, kładąc się na wersalce – jeśli przyjadą do Philly, jedziemy. – Spencer zamilkła. - Ale… nie wiem… - Lecz nie dokończyła. Chciała powiedzieć: myślę, że Melisa ich nie lubi, lecz w porę ugryzła się w język, a co jeśli Melisa nie była zaproszona? Zaczęła mu pokazywać wnętrze swojego pokoju. - Tutaj jest moja garderoba. - powiedziała, pukając przez przypadek w drzwiczki. - Kiedyś było tutaj miejsce, gdzie dojono krowy. - Taaa? - Taaa. To miejsce, gdzie farmerzy ściskają sutki krowy czy coś… - Wren parsknął śmiechem. - Miałaś na myśli wymiona? – Wren zaczął śmiać się na całego. Speszona dziewczyna powiedziała – Aaa taaa. Wiesz, nie musisz oglądać tego wszystkiego tylko ze względu na to, żeby nie zrobić mi przykrości. Rozumiem przecież, że takie rzeczy, to raczej nie interesują chłopaków.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Ahh, a własnie, że nie. – Wren wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Przeszedłem taki szmat drogi; oczywiście, że chcę zobaczyć co Spencer Hastings ma w swojej szafie. - Więc, jak sobie życzysz. – Spencer zapaliła światełko w garderobie. Wnętrze pachniało skórą, kulkami naftalinowymi przeciwko molom i zapachem Clinique Happy. Ukryła wszystkie swoje majtki, staniki, koszulki nocne i brudne ciuchy do hokeja w wiklinowych koszykach, które można wszędzie schować. Jej koszulki wisiały na wieszakach posegregowane według kolorów, ułożone w równe rzędy. Wren zachichotał. - Woow. Tu jest jak w sklepie. - Taaa… - Odparła nieśmiało, muskając palcami swoje bluzki. - Nigdy nie słyszałem, o tym, żeby w garderobie było okno. – powiedział Wren, patrząc na otwarte okno w ścianie naprzeciwko. – Zabawnie to wygląda. – dodał. - To część oryginalnej stodoły. – wyjaśniła. - Lubisz, kiedy ludzie obserwują cię nago? - Przecież w oknie są rolety… - odparła na to Spencer. - Bardzo, ale to bardzo niedobrze… - powiedział miękkim głosem. wyglądałaś tak ślicznie w łazience… mam nadzieję, że kiedyś cię jeszcze zobaczę… taką… jak wtedy… - odparł. Patrzył na nią, kiedy się odwróciła. Co on w ogóle wygaduje, pomyślała. Dotknął mankietów jej powieszonych spodni, Spencer, niezdolna do wyksztuszenia najmniejszego nawet słowa, obracała nerwowo pierścionek od Tiffany Elsy Peretti, który miała na palcu. Wren zrobił krok w przód, potem następny… I jeszcze jeden, aż znalazł się dokładnie na przeciwko niej. Stał tak blisko, że widziała jego piegi lśniące w blasku lampki. Dobrze zachowująca się Spencer, w równoległym wymiarze, mogłaby teraz przejść koło niego i pokazać mu resztę stodoły. Lecz Wren nadal się w nią wpatrywał tymi swoimi wielkimi, pięknymi, brązowymi oczyma i Spencer, którą była w tej chwili, zacisnęła usta, nie wiedząc co ma powiedzieć i gorączkowo rozmyślając nad tym, czy ma to zrobić… I wtedy to zrobiła. Zamknęła oczy, wspięła się na palcach i pocałowała go prosto w usta. Wren nawet się nie zawahał. On również oddał pocałunek, nagle złapał ją z tyłu za szyję i zaczęli się namiętniej całować. Miał miękkie i delikatne usta, które miały lekki smak tytoniu. Spencer zanurkowała w stertę swoich własnych ubrań. Wren podążył za nią. Kilka rzeczy spadło z wieszaków, lecz Spencer się tym zbytnio nie przejęła. Położyli się na miękkim dywanie. Leżące na podłodze kijki do hokeja Spencer przesunęła nogą, by im nie przeszkadzały. Wren położył się na niej, jęcząc cicho. Spencer chwyciła w dłonie jego podkoszulkę i ściągnęła mu ją przez głowę. On zrobił to samo z jej bluzką, po czym oplótł jej nogi swoimi, przekręcili się i teraz to ona była na
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS górze. Spencer poczuła, jak coś w niej rośnie – coś niewyobrażalnego, którego nigdy wcześniej nie czuła. To uczucie wypełniało ją od środka - myślała, że wybuchnie. Cokolwiek to było, było tak silne, że nie czuła się winna temu, co właśnie robili. Przestała go całować, oddychając ciężko. Wren uniósł głowę i pocałował ją w usta, następnie pocałował jej nos i dał buziaka w szyję. Nagle się podniósł. - Zaraz wracam. – powiedział. - Co? Dlaczego? – zapytała zdezorientowana. Wren pokazał jej wzrokiem, dokąd ma zamiar iść. Popatrzyła w stronę, w którą patrzył Wren i zobaczyła drzwi swojej łazienki. Kiedy drzwi zamknęły się za chłopakiem, Spencer położyła się z powrotem na podłodze i gapiła się nieprzytomnie na swoje ubrania. Nagle podniosła się i zaczęła przeglądać się w swoim trzyczęściowym lustrze. Niektóre kosmyki włosów wyszły jej z kucyka, spływając kaskadami na ramiona. Jej naga skóra błyszczała w ciemnościach, jej twarz miała lekko różowy kolor. Uśmiechnęła się do swoich trzech odbić. To. Jest. Nieprawdopodobne. Nagle zauważyła, ze ekran jej komputera zamigotał. Cały pokój jarzył się blaskiem włączonego ekranu. Spojrzała na ekran i znieruchomiała. Spostrzegła, że dostała około setki krótkich wiadomości, wysyłana jedna po drugiej. Ekran znowu pokazał nową wiadomość, lecz ta, tym razem napisana była największą czcionką. Spencer zamrugała z niedowierzania. A A A A A A: Mówię ci, całowanie się z chłopakiem twojej siostry jest bardzo ZŁE. Spencer wstała i podbiegła do komputera, aby jeszcze raz przeczytać wiadomości. Odwróciła się i spojrzała na drzwi łazienki – wąska smużka światła wydobywała się spod drzwi. Osobą, która podpisywała się jako A na pewno nie był Andrew Campbell. Kiedy całowała się z Ianem w siódmej klasie, powiedziała o wszystkim Alison, myśląc, że poradzi jej coś w związku z nim. Przez długi czas wtedy Ali patrzyła na jej manicure u stóp, by w końcu powiedzieć; - Wiesz, stanęłam za tobą, kiedy Melisa się o tym dowiedziała. Ale teraz jest całkiem inaczej. Myslę, ze musisz jej o tym powiedzieć. - Powiedzieć??? – zdołała wtedy z siebie wydusić. – Nie ma mowy. Przecież ona mnie zabije… - dodała. - A co, myslisz, że Ian zacznie z tobą chodzić? – Ali zapytała złośliwie. - Nie wiem, - odpowiedziała, - w sumie, to dlaczego nie? - Ali parsknęła. Jeśli ty jej nie powiesz, ja to zrobię. – zagroziła. - Nie zrobisz tego! - Jesteś tego pewna? – zapytała Ali. - Jeśli jej o tym powiesz, - zaczęła Spencer, jej serce waliło jak oszalałe. wtedy powiem wszystkim, o sprawie z Jenny w roli głównej. – zagroziła jej. Ali parsknęła śmiechem. – Jesteś tak samo winna jak i ja. – Dziewczyna przez długi
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS czas gapiła się na przyjaciółkę. – Ale mnie nikt nie widział. – odparła. Ali popatrzyła na nią ze złością. Popatrzyła na nią takim wzrokiem, który mógłby zabić. Jeszcze nigdy nie patrzyła tak na żadną z dziewczyn. - Wiesz, że mnie to obchodziło. I potem nastąpił ten ostatni dzień siódmej klasy, kiedy robili wspólną imprezę, na zakończenie szkoły w stodole. Kiedy Ali powiedziała, jak to słodko Ian i Melisa razem wyglądają Spencer zdała sobie sprawę z tego, że rzeczywiście, Ali mogłaby na nią donieść. I wtedy nagle jedna mała myśl wślizgnęła się jej do głowy. Pozwól jej… pomyślała. I nagle już niczym się nie przejmowała. I, jakkolwiek to zabrzmi, a zabrzmi o okropnie, jeśliby to powiedzieć na głos, Spencer chciała się uwolnić od Ali. Właśnie tu i teraz. Teraz Spencer poczuła mdłości. Usłyszała, że Wren spuścił wodę w toalecie. Chłopak wyszedł i zatrzymał się w drzwiach jej garderoby. - No więc, - zagruchał słodkim głosem, - to na czym to skończyliśmy? Lecz Spencer nie zwracając na niego uwagi dalej gapiła się w ekranu monitora. Coś, nie wiadomo co, coś czerwonego zamigotało na ekranie. Coś jakby… odbicie. - Coś nie tak? – zapytał chłopak. Spencer go uciszyła. Skupiła się. To było odbicie. Odwróciła się. Ktoś stał za oknem. - O cholera, - zaklęła. Chwyciła swój T-shirt, by zakryć swoją nagą klatkę piersiową. - Co jest? – dopytywał się Wren. Spencer zrobiła krok w tył. Zaschnęło jej w gardle. – Oh… - zdołała z siebie wykrztusić. - Oh… - powtórzył Wren jak echo. Melissa stała za oknem, miała potargane włosy, wyglądała jak meduza, jej twarz nie wyrażała nic. Papieros, który trzymała w ręce cały się trząsł. Było to coś dziwnego, gdyż zawsze była opanowana. - Nie wiedziałam, ze palisz – powiedziała w końcu Spencer. Jej siostra nie odpowiedziała. Zamiast odpowiedzi zaciągnęła się papierosem, wyrzuciła niedopałek w trawę i odwróciła się w stronę ich domu. - Idziesz, Wren? – zawołała przez ramię lodowatym tonem. Tłumaczenie: bissska Beta: vievcia1
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXV DNI STUDENCKICH KIEROWCÓW! Mona rozdziawiła usta, gdy weszła na trawnik Noela za rogiem. - Jasna cholera. Hanna wychylała się z otwartego okna BMW ojca Seana. - Podoba ci się? Oczy Mony rozbłysły. - Jestem zachwycona. Hanna uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością i pociągnęła łyk napoju One Katel. Dwie minuty temu wysłała jej SMS-em zdjęcie BMW z wiadomością: Siedzę z przodu. Przejedź się ze mną. Mona otworzyła ciężkie drzwi od strony pasażera i klapnęła na siedzenie. Przyjrzała się logo BMW na kierownicy. - Piękne... - przejechała palcem to niebieskich i białych trójkątach. Hanna odtrąciła jej rękę. - Bardzo się naprałaś? Mona uniosła podbródek, oceniając brudne włosy Hanny, brzydki strój i zapłakaną twarz. - Sprawy nie ułożyły się z Seanem? Hanna spuściła głowę i ścisnęła kluczyk od samochodu. Mona zaczęła ją pocieszać. - Och, Hanna, tak mi przykro... Co się stało? - Nic. Nieważne. Hanna wzdrygnęła się i włożyła okulary, by zasłoniły widok jej zapłakanych oczu. Choć kto chciałby je oglądać? Odpaliła wóz. Silnik zaskoczył, po czym rozbłysły wszystkie światła na desce rozdzielczej - Pięknie! - zapiszczała Mona - to jak światła w Klubie Szampon. Hanna wrzuciła wsteczny bieg i opony przetoczyły się niczym walce po trawie. Gwałtownie skręciła i odjechała. Dziewczyna była zbyt rozkojarzona, by przejmować się tym, że podwójne linie na drodze widzi poczwórnie. - Juuu huu! - krzyknęła Mona. Opuściła szybę, by jej długie blond włosy trzepotały na wietrze. Hanna włączyła radio i kręciła pokrętłem, aż znalazła retro rap. - Baby Get Back. Podkręciła głośność tak, że aż huczało w calutkim samochodzie. Wóz miał oczywiście najlepsze wyposażenie. - To jak będzie? - spytała Mona.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Jak w piekle - odparła Hanna. Kiedy na zakręcie jechała zbyt szybko, coś na dnie jej umysłu pękło. To nie będziesz ty. Uch. Nawet tata nie kocha cię wystarczająco. Podwójne uch. Cóż, chrzanić to. Hanna wcisnęła pedał gazu i omal nie wyrżnęła w czyjąś skrzynkę pocztową w kształcie psa. - Musimy tam iść i pokazać tej suce, żeby się odwaliła. Mona położyła na desce rozdzielczej swoje buty Miu Miu, brudząc ją błotem i trawą. - Jak dojechać do Wawy? Napaliłam się na Tastykake. Hanna zachichotała i pociągnęła kolejny łyk Ketel One. - Musisz być super szurnięta. - Ja jestem szurnięta! Zaparkowały krzywo pod Wawą, śpiewając „Lubię duże tyłki, nie kłamię” i podeszły, potykając się, do sklepu. Para brudnych dostawców, opartych o samochody ciężarowe, trzymając 64 uncjowe filiżanki z kawą, gapiła się na nie z rozdziawionymi ustami. - Mogę dostać twój kapelusz? - zapytała Mona chudszego ochroniarza, wskazując na czapkę z napisem HODOWLE WAWA. Mężczyzna podał go jej bez słowa. - Uch - szepnęła Hanna - na tym są zarazki! Ale Mona już go miała na głowie. W sklepie Mona kupiła szesnaście Tastykake Butterscotch Krimpets, gazetę Us Weekly oraz ogromną butelkę Tahitian Treat, Hanna natomiast tylko Tootsie Pop za dziesięć centów. Kiedy Mona nie patrzyła, wrzuciła do torebki Snickersa i paczkę M&M'ów. - Słyszę samochód - powiedziała Mona, gdy płaciły - włączył się alarm. To była prawda. W pilocie wiszącym przy pęku kluczy była włączona dioda alarmu - Ups - zachichotała. Zataczając się ze śmiechu pobiegły z powrotem do samochodu i rozsiadły się w środku. Ruszyły i zatrzymały się dopiero na czerwonym świetle, kiwając głowami. W supermarkecie Jarmark po lewej stronie nikogo nie było, stały tylko puste wózki. Sklepowe neony świeciły bezmyślnie, nawet bar Outback Streakhouse wydawał się być martwy. - Ludzie w Rosewood są przegrani - Hanna wskazała w ciemność. Autostrada była pusta, co Hannę zaskoczyło. Wtedy cichutko z bocznej drogi wytoczyło się srebrne porsche z przyciemnianymi szybami i fluorescencyjnymi światłami i stanęło obok nich.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Upewnij się, czy droga jest wolna - powiedziała Mona a okruchy Krimpet'sów wyleciały jej z ust. Była gotowa ruszać, zwiększyła obroty silnika. - Ścigajmy się - szepnęła Mona. - Byczo - odparła Hanna. Nie mogła dostrzec, kto był wewnątrz pojazdu - widać było tylko czerwone końcówki zapalonych papierosów. Ogarnął ją niepokój. Silnik ponownie zaryczał - tym razem z niecierpliwością - i mogła wreszcie dostrzec delikatny zarys kierowcy. Silnik znów zawył. Hanna uniosła brwi, patrząc na Moną, czując się pijaną, super i absolutnie niepokonaną. - Zrób to - szepnęła Mona, gładząc brzegi kapelusza. Hanna przełknęła ślinę. Światła stały się zielone. Kiedy dziewczyna docisnęła pedał gazu, samochód rzucił się do przodu. Porsche przed nimi zawarczało. - Ty cipo, nie pozwól mu się prześcignąć! - zapiszczała Mona. Hanna wcisnęła gaz, silnik ryczał. Zrównała się z Porsche. Najpierw osiągnęli 80, potem 90, a potem 100 na godzinę. Podczas szybkiej jazdy poczuła się lepiej niż po kradzieży. - Pocałuj się w dupę! - krzyknęła Mona. Serce Hanny waliło, podczas gdy pedał gazu był dociśnięty do podłogi. Silnik tak hałasował, że ledwo słyszała, co mówiła Mona. Za zakrętem na drodze ujrzały jelenia. Pojawił się znikąd. - Cholera! - wrzasnęła Hanna. Jeleń jeszcze przez chwilę stał spokojnie. Hanna gwałtownie nacisnęła hamulec i skręciła w prawo, co spłoszyło zwierzę. Dziewczyna próbowała zapanować nad wozem, ale było już za późno, samochód wpadł w poślizg, wjechał oponami na żwir na poboczu i już wirowały. Pojazd obracał się i obracał, po czym w coś uderzył. Jedyną rzeczą, którą dziewczęta zapamiętały, była rozbita przednia szyba i... ciemność. Sekundę później, jedynym dźwiękiem był syk dochodzący spod maski wozu. Powoli Hanna zaczęła czuć swoją twarz. Wszystko było w porządku, nic w nią nie uderzyło. Mogła też ruszać nogami. Podciągnęła się w górę, ponad poduszką powietrzną. Sprawdziła, co z Moną. Jej długie nogi kopnęły poduszkę powietrzną. Hanna otarła łzy z kącików jej oczu. - Jesteś cała? - Zabierz to ze mnie!
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Hanna wyszła z wozu i pomogła wydostać się Monie. Stanęły na poboczu ciężko dysząc. Po drugiej stronie drogi była zaciemniona stacja Rosewood. Po porsche nie zostało ani śladu - po jeleniu także. Przed nimi światła uliczne właśnie zmieniały kolor z pomarańczowego na czerwony. - To było coś - powiedział Mona. Hanna skinęła głową. - Jesteś pewna, że nic ci nie jest? - spojrzała na samochód. Słup telefoniczny był wbity w maskę. Zderzak zwieszał się do samej ziemi. Jeden z reflektorów był poskręcany, a drugi szaleńczo migał. Olej kapał na ziemię. - Nie sądzisz, że to może wybuchnąć, co? - zapytała Mona. Hanna zachichotała. To nie było śmieszne a jednak ją bawiło. - Co teraz zrobimy? - Powinnyśmy iść - odparła Mona - stąd możemy dojść do domu. Hanna zaczęła jeszcze bardziej chichotać. - O Boże, Sean się wkurzy. Po tych słowach dziewczęta wybuchły śmiechem. Hanna odwróciła się i rozpostarła ramiona na środku autostrady numer cztery. Czuła się tak, jakby była właścicielką Rosewood. Zaczęła biegać dokoła samochodu, zaś alarm znów zaczął wyć. Hanna szybko pochyliła się i nacisnęła przycisk WYŁĄCZ. Alarm zamilkł. - Czy to musi być takie głośne? - poskarżyła się. - Dokładnie - potwierdziła Mona, z powrotem zakładając okulary - ojciec Seana będzie naprawdę wkurzony. Tłumaczenie: Celesta Beta: kerofajfajf
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXVI KOCHASZ MNIE? T CZY N Zegarek dziadka w holu wybił 9,00 w sobotę rano, kiedy Emily szła cicho w dół schodami do kuchni. Nigdy nie wstawała tak wcześnie w weekendy, ale tego ranka nie mogła spać. Ktoś zrobił kawę, a lepkie uda leżały na talerzu na stole. Wyglądało na to, że jej rodzice wyszli na ich niezawodny, słońce czy deszcz, sobotni poranny spacer. Jeśli robili swój obchód wokół sąsiedztwa, Emily mogła wyjść stąd zanim ktokolwiek ją zauważy. Ostatniej nocy, kiedy Ben przyłapał ją i Mayę w kabinie zdjęciowej, Emily umknęła z imprezy - nie mówiąc do widzenia Mayi. Emily zadzwoniła do Carolyn - która była w Applebee’s - prosząc ją o podwózkę, szybko. Carolyn i Topher, (jej chłopak) przyjechali, nie zadając pytań, chociaż jej siostra obdarzyła Emily - która śmierdziała whisky - surowym, rodzicielskim spojrzeniem, kiedy wdrapywała się na siedzenie z tyłu. W domu ukryła się pod pościelą, więc nie musiała rozmawiać z Carolyn i zasnęła głębokim snem. Ale tego ranka czuła się gorzej niż kiedykolwiek. Nie wiedziała, co myśleć, o tym, co się wydarzyło na imprezie. Wszystko było niewyraźne. Chciała wierzyć, że pocałunek z Mayą był pomyłką, więc będzie mogła wytłumaczyć wszystko Benowi, a potem będzie ok. Ale Emily wracała pamięcią do tego jak odbierała całe zdarzenie. Było jakby... do ostatniej nocy, nigdy przedtem nie była całowana. Ale nie było w Emily nic, nic, co wskazywałoby, że jest lesbijką. Kupiła kurację gorącego olejku na jej zniszczone chlorem włosy. Miała na ścianie plakat gorącego, australijskiego pływaka Iana Thorpe’a. Śmiała się z innymi pływaczkami plotkując o chłopakach w ich pływackich slipkach Speedos. Całowała jedynie jedną dziewczynę, rok temu, a to się nie liczyło. A nawet jeśli, to nic nie znaczyło, prawda? Jej głowa pękała. Chciała cofnąć różne rzeczy w miejsce, gdzie były wcześniej. Wrzucić świeży ręcznik w torbę i iść poćwiczyć, cieszyć się robiąc głupie miny, jak świńska twarz, do czyjejś kamery w drodze autobusem. Być zadowolona z siebie i jej życia, a nie być emocjonalnym yo-yo. To wszystko. Maya była wspaniała i w ogóle, ale były jedynie zmieszane - i smutne, każda ze swoich własnych powodów. Ale nie były lesbijkami. Prawda? Potrzebowała trochę powietrza. Na zewnątrz było bezludnie. Ptaki ćwierkały głośno, czyjś pies szczekał, ale wszystko było ciche. Świeżo dostarczone gazety wciąż czekały na trawnikach, opakowane w niebieską folię. Jej stary, czerwony rower górski Trek
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS stał oparty o ścianę schowka z narzędziami. Emily postawiła go, mając nadzieję, że będzie skoordynowana wystarczająco, by utrzymać się na rowerze, po whisky ostatniej nocy. Wypchnęła go na ulicę, ale jej przednie koło wydawało jakiś trzepoczący dźwięk. Emily uklękła. Coś było włożone w koło. Kawałek kartki z zeszytu był utknięty miedzy szprychami. Wyciągnęła ją i przeczytała kilka linijek. To było jej odręczne pismo. ... Kocham patrzeć na tył Twojej głowy w klasie, kocham sposób, w jaki żujesz gumę, kiedy rozmawiamy przez telefon, kocham, kiedy poruszasz Twoimi sandałkami podczas zajęć, gdy Pan Hat zaczyna mówić o sławnych amerykańskich sprawach sądowych, wiem, że jesteś totalnie znudzona. Oczy Emily błyskawicznie spenetrowały teren wokół pustego ogródka. Czy to było to, o czym myślała? Zdenerwowana przebiegła wzrokiem na dół kartki, jej usta były suche. ... i myślałam dużo o tym, czemu pocałowałam Cię poprzedniego dnia. Zrozumiałam, że to nie był żart, Ali. Myślę, że Cię kocham. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała się już nigdy do mnie odezwać, ale musiałam Ci powiedzieć. Em. Było coś jeszcze napisane z tyłu na drugiej stronie kartki. Odwróciła ją. Pomyślałam, że może chcesz to z powrotem. Kocham, A Emily upuściła z łoskotem rower, który upadł na ziemię. To był ten list do Ali, ten sam, który Emily wysłała zaraz po pocałunku. Ten, nad którym zastanawiała się, czy Ali kiedykolwiek go dostała. Uspokój się, Emily powtarzała sobie, orientując się, że jej ręce się trzęsą. Jest tego logiczne wyjaśnienie. To musiała być Maya. Mieszka w starym pokoju Ali. Emily powiedziała Mayi o Alison i liście poprzedniej nocy. Może po prostu go oddała? Ale potem ... Kocham, A. Maya nie napisałaby tak. Emily nie wiedziała, co robić, czy z kimś porozmawiać? Nagle pomyślała o Arii. Tak wiele się wydarzyło poprzedniej nocy po tym jak Emily podeszła do niej, że zapomniała o ich rozmowie. Co znaczyły te dziwne pytania Arii o Alison? Było coś w jej wyrazie twarzy poprzedniej nocy. Aria wydawała się być... zdenerwowana. Emily usiadła na ziemi i patrzyła na wiadomość: „Pomyślałam, że może chcesz to z powrotem.” Jeśli Emily przypominała sobie dobrze, Aria miała pismo z ostrymi końcówkami, jak to.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Przez parę dni zanim Ali zniknęła, Emily przywoływała wizję pocałunku z Ali, usiłując posunąć się do przodu z tym, co chciałaby zrobić. Nie przyszło jej do głowy, że może Ali powiedziała reszcie jej przyjaciółek. Ale może... - Kochanie? Emily podskoczyła. Jej rodzice stali nad nią, ubrani w praktyczne, białe tenisówki, spodnie wysokie w talii i pastelowe koszulki golfowe. Jej ojciec miał niewielką torbę przy pasie, a jej mama machała turkusowym ciężarkiem do przodu i do tyłu. - Hej - zakrakała Emily. - Jedziesz na przejażdżkę? - jej mama zapytała. - Uh - huh. - Powinnaś mieć szlaban. - Jej ojciec włożył okulary, jakby musiał widzieć Emily jak ją beszta. - Puściliśmy Cię ostatniej nocy, jedynie dlatego, że szłaś z Benem. Mieliśmy nadzieję, że to dotrze do Ciebie. Ale przejażdżka rowerem jest zabroniona. - No cóż. - Emily jęknęła, wstając. Jeśli tylko mogłaby wytłumaczyć się rodzicom. Ale potem... nieważne. Nie mogła. Nie teraz. Przerzuciła nogę przez ramę i usiadła na siodełku. - Muszę dokądś jechać - wymruczała, pedałując w dół podjazdu. - Emily, wracaj tu - jej ojciec wrzeszczał szorstko. Ale Emily, pierwszy raz w jej życiu, po prostu nie przestawała pedałować. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: zmoraaa
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXVII NIE PRZEJMUJ SIĘ MNĄ, JA TYLKO NIE ŻYJĘ! Aria wstała na dźwięk dzwonka do drzwi. Można dodać, że to nie był zwykły dzwonek do drzwi, jaki miała jej rodzina. Była to melodia Green Day’a ‘American Idiot’. Huh - kiedy jej rodzice to zmienili? Odrzuciła swoją kołdrę, wślizgnęła stopy w swoje niebieskie skórzane chodaki, które kupiła w Amsterdamie i zeszła na dół, by zobaczyć kto się dobijał do drzwi. Kiedy je otwarła, zaniemówiła. W drzwiach stała Alison. Była wyższa, jej blond włosy były długie i pocieniowane. Jej twarz była piękniejsza i jeszcze bardziej koścista, niż w siódmej klasie. - Ta-daa! - zawołała Ali rozkładając ramiona by przytulić przyjaciółkę. Wróciłam! - O chol… - Aria przełknęła resztę słowa, mrugając szybko oczami. - G… Gdzie ty się podziewałaś!? - Ali przewróciła oczami. - Moi głupi rodzice… powiedziała, po czym dodała, - pamiętasz moją ciotkę Kamille? Tę totalnie odjazdową ciotkę, która się urodziła we Francji i wyszła za mąż za wujka Jeffa, kiedy byłyśmy w siódmej klasie? Pojechałam ją odwiedzić tamtego lata w Miami. A potem, tak jakoś bardzo się mi tam spodobało i zostałam. Oczywiście powiedziałam o tym rodzicom, ale jak widać, moi pomyleni rodzice zapomnieli wszystkim o tym powiedzieć. Aria przetarła swoje oczy z niedowierzania. - Zaraz, zaraz… czekaj… co ty powiedziałaś? Byłaś… w Miami? Czy ty się dobrze czujesz? - zapytała. Ali okręciła się wokół własnej osi; - A wyglądam, jakbym się źle czuła? - Hej, podobały ci się moje wiadomości? - dodała. Arii nagle uśmiech zszedł z twarzy. - Um… nie… nie bardzo. - Ali zrobiła zranioną minę. - Dlaczego? Te o twojej mamie były naprawdę dobre. - Aria stała jak osłupiała gapiąc się na dziewczynę. - Matko, ale jesteś wrażliwa i delikatna. Ali zwęziła oczy. - Masz zamiar znowu mnie wywalić? - Co? O czym ty mówisz??? - wyjąkała Aria. Alison popatrzyła na przyjaciółkę przeciągle, nagle z jej nosa zaczęła wypływać jakaś galaretowata substancja. - Powiedziałam wszystkim, wiesz? Powiedziałam wszystkim, o twoim ojcu. Powiedziałam o wszystkim… - Twój… nos… - zdołała wyjąkać dziewczyna. Nagle ta sama nieprzyjemna maź zaczęła wypływać Ali z gałek ocznych. Wyglądała tak, jakby zamiast łzami, dziewczyna płakała olejem. Nagle ta sama rzecz poczęła wypływać jej spod paznokci. Ali się uśmiechnęła, - Oh… tylko się rozkładam…
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Aria zatrzęsła się w łóżku. Miała całkowicie spocone plecy. Słońce przebłyskiwało przez szybę, z pokoju jej brata dobiegała nuta ‘American Idiot’. Popatrzyła na swoje dłonie. Zero dziwnej mazi. Aha. - Dzień dobry, skarbie - Aria zataczając się jak pijana zeszła na dół zobaczyć się z tatą, ubranym tylko w cienkie bokserkowate szorty i T-shirt bez rękawów. Czytał Philadelphia Inquirer. - Hej - wyszeptała. Podreptała do ekspresu do kawy i stanęła, gapiąc się bezmyślnie w nagie, owłosione ramiona swojego taty. Nieświadomy obserwacji machał nogą i co chwilę dało się słyszeć ciche hmmm znad gazety. - Tato? - dziewczynie głos się załamał. - Mmm? Aria przysiadła na kuchennej wysepce. - Czy duchy mogą wysyłać sms’y? - zapytała. Ojciec podniósł wzrok znad gazety, wyglądał na zaskoczonego i zdezorientowanego. - Co to takiego te sms’y? Aria wsadziła rękę do swoich płatków śniadaniowych Frosted Mini Wheats i wyciągnęła pełną garść. - Ah, w sumie nie ważne. - Jesteś pewna? - zapytał Byron. Przełknęła nerwowo płatki. O co chciała tak właściwie zapytać? Czy duch pisze do niej wiadomości? Dajcie spokój, przecież i tak wie lepiej. Ale nie wiedziała, dlaczego duch Ali powrócił i robił jej takie rzeczy. Wyglądało to tak, jakby chciał rewanżu, ale … czy było to możliwe? Ali była wspaniała tego dnia, kiedy złapali jej tatę w samochodzie. Aria uciekła za róg i biegła dotąd, aż musiała zacząć iść. Szła przez całą drogę do domu nie wiedząc dokładnie, co ze sobą zrobić. Ali przytulała ją przez długi czas. - Nie powiem nikomu - wyszeptała wtedy. Lecz następnego dnia zaczęły się pytania. Znasz tę dziewczynę? Jest studentką? Jak myślisz, twój tata ma zamiar powiedzieć o tym twojej mamie? Myślisz, że robi to z wieloma studentkami? Zazwyczaj Aria potrafiła znieść jej wścibstwo i jej dokuczanie Ali było dobrze z tym, że była pod tym względem najgorsza w grupie. Ale to… to była inna sprawa. To raniło. Tak więc ostatnie parę dni w szkole, zanim zniknęła, Aria unikała przyjaciółki, jak mogła. Nie wysyłała jej sms’ów ‘ale nuuuda’ podczas zajęć o zdrowiu, nie pomagała sprzątać jej szafki. I oczywiście nie rozmawiała na temat, co zaszło tamtego dnia. Była zła na Ali, że ta się wtrącała w nie swoje sprawy - jakby to była zwykła plotka z życia jakiejś gwiazdy, a nie jej własne życie. Była zła, że ta wiedziała, o wszystkim. Kropka. I teraz, trzy lata później, Aria zastanawiała się nad tym, na kogo tak naprawdę była zła. To na ojca była zła.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Naprawdę, to nic takiego… Nie przejmuj się - odparła do taty, który czekał cierpliwie na odpowiedź, pijąc kawę. - Jestem po prostu jeszcze śpiąca dodała. - Okay - Byron odrzekł z niedowierzaniem. I nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. To nie była melodia Green Day’a, ale ich zwykły ‘bim bom’ dźwięk. Jej tata podniósł wzrok. - Mogę się założyć, że to ktoś do Mike’a - powiedział. - Możesz sobie wyobrazić, że jakaś dziewczyna ze szkoły Quakersów przyszła do niego wczoraj o 8.30 wieczorem, szukając go? - Rozumiem… - odparła. Niepewnie otwarła wejściowe drzwi, ale za drzwiami stała tylko Emily Fields, jej rude włosy były w nieładzie i miała spuchnięte oczy. - Hey - wychrypiała Emily. - Hey. - Emily nabrała powietrza w usta tak, że aż napuchły jej policzki taki jej stary nawyk. Stała tak przez chwilę by w końcu powiedzieć - Muszę iść. - I zaczęła biec. - Zaczekaj! - Aria złapała ją za rękę. - Co? Co się dzieje? - Emily umilkła. - Więc… ok, ale… trochę dziwnie to zabrzmi… - Nic nie szkodzi. - Serce Arii zaczęło bić jak oszalałe. - Wiesz… - zaczęła, - myślałam nad tym co powiedziałaś wtedy na imprezie… o Ali. Zastanawiałam się… Czy ona wam ostatnio mówiła coś na mój temat? - Dziewczyna powiedziała to wszystko cichym głosem. Aria odgarnęła włosy z oczu. - Co? - wyszeptała. - Ostatnio? - Emily otwarła szeroko oczy. - Co masz na myśli mówiąc ostatnio? - zapytała Aria jeszcze raz. - Ja… - zaczęła. - W siódmej klasie - przerwała jej Emily. - Czy ona mówiła wam coś… o mnie w siódmej klasie? Mówiła wszystkim? - Aria zamrugała. Wczoraj na przyjęciu, kiedy zobaczyła Emily, chciała, jak jeszcze nigdy nic, powiedzieć jej o wiadomościach. - Nie - powoli odpowiedziała. - Nie obgadywała cię za twoimi plecami. - Oh. - Emily gapiła się w podłogę. - Ale kiedy ja… - zaczęła. - Zaczęłam dostawać te… - w tym samym momencie zaczęła Aria. Emily popatrzyła za Arię i wytrzeszczyła oczy. - O, dzień dobry panno Fields. Witam! - Aria odwróciła się. W drzwiach pokoju gościnnego stał Byron. Miał na sobie tylko szlafrok. - Nie widziałem cię kopę lat! - zagrzmiał. - Taaa - Emily znów nadęła policzki. - Jak się pan ma, panie Montgomery?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Zmarszczył brwi. - Proszę cię, jesteś na tyle dorosła, że możesz mówić do mnie po imieniu. - Poskrobał się brzegiem kubka w podbródek. - Jak ci idzie? Jak się masz, dobrze? - Tak, najbardziej w porządku - odparła, wyglądała jakby zaraz się miała rozpłakać. - Chcesz coś do jedzenia? - zapytał. - Wyglądasz na głodną - dodał. - Oh, nie nie… dziękuję. Myślę, że po prostu źle spałam. - Eeeh dziewczyny… - Byron potrząsnął głową. - Nigdy nie śpicie. Zawsze powtarzam córce, że potrzebuje aż jedenastu godzin snu - na zapas, żeby jej wystarczyło jak pójdzie do college’u i będzie wychodzić na te wszystkie imprezy. - Zaczął wchodzić po schodach na górę. Jak tylko zniknął dziewczynom z oczu, Aria się odwróciła. - On jest…. - zaczęła. Ale wtedy nagle zauważyła, że Emily jest w połowie drogi do swojego roweru. - Hej! - zawołała. - Gdzie ty idziesz? Emily podniosła rower z ziemi. - Nie powinnam była w ogóle tu przychodzić - powiedziała. - Poczekaj! Muszę z tobą porozmawiać! - zaczęła wołać Aria. Emily zatrzymała się i popatrzyła na nią. Aria poczuła, że musi wypowiedzieć te wszystkie rzeczy, czuła się jakby miała w ustach cały rój pszczół, który natychmiast trzeba wypuścić. Emily wyglądała na przerażoną. Lecz nagle, wtedy Aria zaczęła się bać pytań. Jak miała jej powiedzieć o tych dziwnych wiadomościach od A., nie wspominając o sekrecie? Ciągle nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział. Nie chciała o tym mówić, a już na pewno nie wtedy, kiedy jej mama była na górze. I wtedy pomyślała sobie o Byronie w szlafroku i jak niezręcznie musiała poczuć się Emily, widząc go w takim stroju. Emily zapytała, czy Alison mówiła wam coś o mnie, kiedy byłam w siódmej klasie? Dlaczego o to pytała? Chyba, że… Aria przygryzła swój różowy paznokieć. Co jeśli Emily już wiedziała, o całej tej sprawie? Aria zacisnęła zęby, porażona tą myślą. Emily potrząsnęła głową. - Zobaczymy się później - wymamrotała, i zanim Aria mogła cokolwiek zrobić, ta odjeżdżała najszybciej jak umiała. Tłumaczenie: bissska Beta: vievcia1
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXVIII BRAD I ANGELINA TAK NAPRAWDĘ POZNALI SIĘ W KOMISARIACIE ROSEWOOD - Drogie Panie, odkrywajcie siebie na nowo! Podczas gdy widownia Oprah klaskała dziko, Hanna opadła na kawowe, skórzane poduszki swojej kanapy, próbując ułożyć pilota od telewizora na swoim brzuchu tak, by nie spadł. Może mogłaby spróbować odkryć samą siebie w ten orzeźwiający sobotni poranek? Ostatnia noc była dość mglista - tak jakby przeżyła ją w ogóle nie kontaktując - a jej głowa wciąż pulsowała. Czy to miało związek z jakimś zwierzęciem? Znalazła kilka pustych papierków po cukierkach w swojej portmonetce. To ona je zjadła? Wszystkie? Czuła, że boli ją brzuch, wyglądał nawet na nieco wzdęty. I dlaczego wciąż miała w pamięci wyraźne wspomnienie ciężarówki rozwożącej mleko firmy Wawa? To wyglądało jak układanie puzzli, pomijając fakt, iż Hanna była zbyt niecierpliwa na bawienie się w puzzle - zawsze na siłę łączyła ze sobą te, które tak naprawdę do siebie nie pasowały. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Hanna jęknęła, a następnie zwinęła się z kanapy, nie wysilając się na poprawianie swojego zielonego prążkowanego topu na szerokich ramiączkach, który, wywrócony na lewą stronę, praktycznie całkowicie odsłaniał cycki. Otworzyła z łoskotem dębowe drzwi, żeby sekundę później zatrzasnąć je z powrotem. Whoa. To był ten gliniarz, Pan April. Er, Darren April. - Otwórz, Hanno. Spojrzała na niego przez judasza. Stał z założonymi rękami, tak jakby przyszedł tutaj tylko w interesach, choć jego włosy były w całkowitym nieładzie a ona nie zauważyła nigdzie broni. A poza tym, który gliniarz pracuje o dziesiątej rano w taki bezchmurny sobotni poranek? Hanna spojrzała na własne odbicie w okrągłym lustrze po drugiej stronie pokoju. Jezu. Odciski od poduszki na twarzy? Tak. Podpuchnięte oczy, usta potrzebujące błyszczyku? Absolutnie. Szybko odgarnęła włosy z twarzy, związała je w kucyk i włożyła swoje okrągłe okulary przeciwsłoneczne od Chanel. Zaraz potem rzuciła się do drzwi. - Hej! - powiedziała rozpromieniona. - Jak się masz? - Twoja mama jest w domu? - zapytał. - Nie - odpowiedziała uwodzicielsko. - Nie ma jej od rana. Wilden zacisnął usta, wyglądając na zestresowanego. Hanna zauważyła, że ma niewielki, ale wyraźny plaster tuż nad brwią.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Co, twoja dziewczyna cię tak wystroiła? - zapytała, wskazując na niego. - Nie… - Wilden dotknął plastra - uderzyłem się o szafkę z lekami, gdy myłem twarz. Wywrócił oczami - nie jestem najzgrabniejszą osobą na świecie, szczególnie rano. Hanna uśmiechnęła się. - Witaj w klubie. Wczoraj w nocy spadłam na tyłek. I to nie było wcale planowane. Grzeczna twarz Wildena nagle spochmurniała. - To było przed czy po tym, jak ukradłaś samochód? Hanna zrobiła krok w tył. - Co? Dlaczego Wilden patrzył na nią jakby była ukochanym dzieckiem kosmitów? - Mieliśmy anonimowe zgłoszenie, że ukradłaś samochód - powiedział powoli. Hanna otworzyła szeroko usta. - Ja… co? - Czarne BMW? Należące do Pana Edwina Ackarda? Wjechałaś nim w słup wysokiego napięcia? Po tym, jak wypiłaś butelkę Ketel One? Czy coś z tego brzmi dla ciebie znajomo? Hanna poprawiła okulary na nosie. Chwila, czy to się właśnie wydarzyło? - Nie byłam pijana zeszłej nocy - skłamała. - Znaleźliśmy butelkę wódki po stronie kierowcy. Leżała na podłodze. Więc, ktoś był pijany - odpowiedział Wilden. - Ale… - zaczęła Hanna. - Muszę cię zabrać na komisariat - przerwał jej Wilden, wyglądając na nieco rozczarowanego. - Nie ukradłam go - pisnęła Hanna - Sean, jego syn, powiedział, że mogę go wziąć! Wilden uniósł brew. - Więc przyznajesz, że go prowadziłaś? - Ja… - zaczęła. Cholera. Zrobiła krok w tył, wchodząc do domu. - Ale mojej mamy nawet tutaj nie ma. Nie będzie wiedziała, co się ze mną stało. Zawstydzające łzy napłynęły do jej oczu. Odwróciła się, próbując zebrać wszystko do kupy. Wilden poruszył się niezgrabnie. Wydawało się, że nie wie, co zrobić z rękami. Najpierw włożył je do kieszeni, później zbliżył je do Hanny a na końcu zacisnął obie ręce razem.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Słuchaj, możemy zadzwonić do twojej mamy z komisariatu, dobrze? I nie zakłuję cię w kajdanki. Poza tym, możesz siedzieć obok mnie. Podszedł do swojego samochodu i otworzył dla niej drzwi od strony pasażera. Godzinę później, siedziała na komisariacie policji na jednym z żółtych, plastikowych krzesełek, wpatrując się w plakat Najbardziej Poszukiwanego w Powiecie Chester, walcząc z pragnieniem, żeby ponownie się nie rozpłakać. Właśnie zrobiono jej test sprawdzający, czy w jej krwi po ostatniej nocy wciąż jest alkohol. Hanna nie była tego pewna - czy alkohol zostaje w ciele tak długo? Wilde w tym momencie wisiał nad swoim biurkiem, na którym leżały takie same długopisy Bic i metalowa sprężynka Slinky12. Uszczypnęła dłoń palcami i przełknęła. Na jej nieszczęście wydarzenia z ostatniej nocy zaczęły układać się w całość. Porsche, jeleń, poduszka powietrzna. Czy Sean powiedział, że może wziąć samochód? Wątpiła w to; ostatnią rzeczą, jaką pamiętała był odległy głos samokrytyki, zanim wbiła się w słup. - Hej, byłaś na bitwie zespołów Smathmore wczoraj w nocy? Koło niej usiadł facet, wyglądający jakby chodził do college’u, z krótko przystrzyżonymi włosami i krzaczastymi brwiami. Miał na sobie rozprutą, flanelową koszulę z nadrukiem przedstawiającym surfera, pobryzgane farbą dżinsy i był boso. Jego ręce były zakute w kajdanki. - Um, nie - wymamrotała Hanna. Pochylił się nad nią tak blisko, że Hanna poczuła jego jagodowy oddech. - Oh. Wydawało mi się, że cię tam widziałem. Ja byłem, za dużo wypiłem i zacząłem terroryzować czyjeś krowy. Dlatego tutaj jestem! Naruszyłem prawo! - Brawo - odparła lodowato. - Jak masz na imię? - zadzwonił kajdankami. - Um, Angelina - już pędzi, żeby mu podać prawdziwe imię. - Hej, Angelina - powiedział - jestem Brad. Hanna uśmiechnęła się idiotycznie wyczuwając słabość tego chwytu. Właśnie wtedy otworzyły się frontowe drzwi komisariatu. Hanna szarpnęła się w tył i poprawiła okulary przeciwsłoneczne na nosie. Świetnie. To była jej mama. - Przyszłam, jak tylko się dowiedziałam - powiedziała pani Marin do Wildena. Tego poranka pani Marin miała na sobie prosty, biały podkoszulek z dekoltem w łódkę, dżinsy biodrówki James’a, buty na obcasie od Gucciego i takie same okulary Chanel, które miała na sobie Hanna. Jej skóra promieniała 12
Slinky – taka sprężynka do zabawy http://www.originalslinky.com/images/slinky.jpg
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS spędziła w spa cały poranek - a jej rudo-złote włosy były związane w prosty kucyk. Hanna zmrużyła oczy. Czy jej mama wypchała swój stanik? Jej cycki wyglądały jakby należały do kogoś innego. - Porozmawiam z nią - powiedziała pani Marin do Wildena niskim głosem. Następnie podeszła do Hanny. Pachniała okładami do ciała z owoców morza. Hanna pewna, że sama śmierdzi Ketel One i goframi Eggo, próbowała skurczyć się na swoim krześle. - Przepraszam - pisnęła. - Zmusili cię do zrobienia badań krwi? - syknęła jej matka. Skinęła smutno. - Co jeszcze im powiedziałaś? - N-n-nic - wyjąkała. Pani Marin złączyła swoje dłonie ozdobione francuskim manikiurem. - Dobrze. Zajmę się tym. Po prostu siedź cicho. - Co zamierzasz zrobić? – wyszeptała. - Zadzwonisz do taty Seana? - Powiedziałam, że się tym zajmę, Hanno. Jej mama podniosła się z plastikowego krzesełka i pochyliła nas biurkiem Wildena. Hanna przegrzebała jej torebkę w poszukiwaniu zapasowego pudełka cukierków Twizzlers Pull-n-Peel13. Zostało jej tylko parę, nie miała całej paczki, a one musiały gdzieś tutaj być. Wyciągając pudełko, poczuła, że jej BlackBerry wibruje. Zawahała się. Co, jeśli to Sean, wymyślając ją od idiotek przez pocztę głosową? Co, jeśli to była Mona? Gdzie do cholery była Mona? Czy rzeczywiście puścili ją na turniej golfa? Nie ukradła samochodu, ale przyszła na przejażdżkę. To musiało się jakoś liczyć. Jej BlackBerry pokazywał kilka nieodebranych połączeń. Sean… sześć razy. Mona, dwa razy: o 8 rano i 8.03. Było także kilka nowych widomości: trochę od ludzi z imprezy, niezwiązanych ze sprawą i jedna od numeru, którego nie znała. Żołądek Hanny zawiązał się w supeł. Hanna, pamiętasz o szczoteczce do zębów KATE? Tak myślałam! Hanna zamrugała. Zimny, lepki pot zebrał się na jej karku. Poczuła się słabo. Szczoteczka do zębów Kate? - Daj spokój - powiedziała drżącym głosem, próbując się zaśmiać. Spojrzała na swoją matkę, ale ta wciąż wisiała nad biurkiem Wildena, rozmawiając. ***
13
Twizzlers Pull-n-peel – takie cukierki, coś w stylu żelek. Wygląda tak: http://ecx.imagesamazon.com/images/I/51Z60EYH94L.jpg
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Kiedy była w Annapolis, po tym, jak tata jej powiedział, że, krótko mówiąc, jest świnią, Hanna zerwała się od stołu i wbiegła do środka. Zanurkowała do damskiej toalety, zamknęła drzwi i usiadła na ubikacji. Wzięła kilka głębokich oddechów, próbując się uspokoić. Dlaczego nie mogła być pełna wdzięku i perfekcji, jak Ali, czy Kate? Dlaczego musiała być tym, kim jest, pękatą, niezdarną i zrujnowaną? Nie była pewna, na kogo była najbardziej wściekła - na tatę, Kate, samą siebie czy… Alison. Przełykając gorące, gniewne łzy, zauważyła trzy oprawione obrazy na ścianie naprzeciwko ubikacji. Wszystkie trzy przedstawiały zbliżenia oczu pewnych osób. Od razu rozpoznała przymrużone, wyraziste oczy swojego ojca. Były tam także oczy Isabel, małe, w kształcie migdałów. Trzecia para oczu była ogromna, odurzająca. Wyglądały, jakby zostały wyjęte prosto z reklamy maskary Chanel. Oczywiście należały do Kate. Wszystkie pary oczu ją obserwowały. Hanna wpatrzyła się w swoje lustrzane odbicie. Salwa śmiechu wybuchła na zewnątrz unosząc się w powietrzu. Miała wrażenie, że jej brzuch pęknie przez popcorn, który zjadła. Czuła się tak chora, że chciała go po prostu z siebie wyrzucić, ale kiedy pochyliła się nad ubikacją, nic się nie stało. Łzy pociekły po jej policzkach. Sięgając po chusteczkę, zauważyła zieloną szczoteczkę do zębów stojącą w małym, porcelanowym kubeczku. To podsunęło jej pomysł. Zajęło jej dziesięć minut, żeby zmusić się do włożenia jej do gardła, ale gdy już to zrobiła i zwymiotowała, poczuła się gorzej - choć jednocześnie lepiej. Zaczęła jeszcze bardziej płakać, ale chciała to zrobić jeszcze raz. Kiedy włożyła szczoteczkę do gardła ponownie, drzwi do łazienki otworzyły się z hukiem. To była Alison. Jej oczy omiotły Hannę, klęczącą na podłodze i szczoteczkę w jej ręce. - Ooo - powiedziała. - Proszę, odejdź - wyszeptała Hanna. Alison weszła do łazienki. - Chcesz o tym porozmawiać? Hanna spojrzała na nią desperacko - Przynajmniej zamknij drzwi! Ali zatrzasnęła drzwi i usiadła na boku wanny. - Od jak dawna to robisz? Usta Hanny zadrżały - Robię, co? Ali milczała, spoglądając na szczoteczkę. Jej oczy się poszerzyły. Hanna także na nią spojrzała. Nie zauważyła tego wcześniej, ale słowo KATE było wydrukowane na jednej stronie białymi literami. ***
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Telefon zadzwonił głośno na posterunku policji, sprawiając, że Hanna się wzdrygnęła. Pamiętasz szczoteczkę do zębów Kate? Ktoś inny mógł wiedzieć o problemie z jedzeniem Hanny albo mógł zauważyć jak wchodzi na komisariat, albo mógł nawet wiedzieć o Kate. Ale zielona szczoteczka do zębów? Była tylko jedna osoba, która o tym wiedziała. Hanna lubiła sobie wyobrażać, że gdyby Ali żyła, kibicowałaby jej teraz, kiedy jej życie było tak idealne. Powtarzała sobie tą scenę co chwilę w myślach - Ali pod wrażeniem rozmiaru 2 jej dżinsów. Ochy i achy Ali nad jej błyszczykiem od Chanel. Ali gratulująca Hannie zaplanowania idealnej imprezy przy basenie. Trzęsącymi rękoma, Hanna napisała Czy to Alison? - Wilden - krzyknął jakiś glina - potrzebujemy twojego wsparcia. Hanna podniosła wzrok. Darren Wilden wstał od swojego biurka, przepraszając jej mamę. W ciągu kilku sekund cały komisariat był w ruchu. Policyjny samochód praktycznie wyleciał z parkingu a za nim trzy następne. Telefony zaczęły dzwonić nachalnie; czterech gliniarzy przebiegło przez pokój. - To mi wygląda na coś dużego - powiedział Brad, pijany przestępca siedzący obok niej. Hanna wzdrygnęła się. Zapomniała, że tam siedział. - Deficyt donatów? - zapytała, próbując się zaśmiać. - Coś większego - zabrzęczał swoimi kajdankami z ekscytacją - wygląda na coś bardzo dużego. Tłumaczenie: milagros164 Beta: kerofajfajf
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXIX DZIEŃ DOBRY, NIENAWIDZIMY CIĘ Promienie słońca przeświecały do pokoju przez okna stodoły, był to pierwszy raz kiedy Spencer została obudzona przez świergot wróbli za oknem, a nie, jak to było w zwyczaju, przez przerażającą muzykę lat 90, którą jej tata puszczał co rano podczas ćwiczeń. Ale czy mogła się z tego cieszyć? Nie. Chociaż nie wypiła wczoraj ani kropli, bolało ją całe ciało, było jej zimno i miała kaca. Czuła się tak, jakby brakowało jej paliwa-snu. Kiedy Wren wyszedł próbowała zasnąć, ale jej myśli wirowały, nie pozwalając jej na sen. To co czuła, będąc wczoraj z Wrenem było takie… inne. Jeszcze nigdy nikomu nie udało się wyzwolić w niej takiej pasji. I nagle wtedy ta wiadomość. I spokojna, przerażająca twarz Melissy. I… Przez całą noc w stodole coś skrzypiało i jęczało tak, że Spencer musiała naciągnąć kołdrę po same uszy, trzęsąc się ze strachu. Łajała samą siebie za bycie paranoiczką i niedojrzałą, ale nic nie mogła na to poradzić. Ciągle myślała o każdej możliwości. W końcu wstała i włączyła komputer. Przez kilka dobrych godzin przeszukiwała internet. Na początku, szukała wiadomości jak wyśledzić adres, z którego są wysyłane wiadomości, na specjalistycznych portalach. Niestety, bez skutku. Następnie próbowała się dowiedzieć, z jakiego adresu został wysłany ten pierwszy email, zatytułowany „Pożądanie”. Desperacko chciała znaleźć ślad, który kończyłby się na Andrew Campbellu. Dowiedziała się, że Andrew miał bloga, ale po przeglądnięciu go do końca, nie znalazła nic. Wpisy były głównie na temat książek, które lubił czytać, filozofie głupkowatego chłopaka, parę melancholijnych notek na temat swojej niespełnionej miłości do dziewczyny, której imienia nigdy nie napisał. Pomyślała, że mógł się pomylić i dać sobie spokój, lecz tego nie zrobił. W końcu wklikała w wyszukiwarkę zaginione osoby oraz Alison DiLaurentis. Znalazła te same informacje co trzy lata temu - notatki w CNN i w Philadelphia Inquirer, grupy poszukiwawcze, głupie strony, jak np. ta, która pokazywała Alison w różnych fryzurach. Spencer gapiła się na szkolne zdjęcie, którego użyli; nie widziała zdjęcia Ali przez długi czas. Czy rozpoznałaby ją, gdyby miała np. czarne, krótkie włosy obcięte na tzw. boba? Zdecydowanie inaczej wyglądała na zdjęciu, które stworzyli. Drzwi jej głównego domu zaskrzypiały, kiedy nerwowo je otwierała. Już wewnątrz, poczuła zapach świeżo parzonej kawy, co było dziwne, gdyż zazwyczaj o tej porze mama była już w stajni, a tata jeździł lub był na kursie golfa. Zastanawiała się co się stało z Melissą i Wrenem po ostatniej nocy modląc się w duchu, by nie musiała się na nich natknąć.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Czekaliśmy na ciebie. - Spencer podskoczyła. Za kuchennym stołem siedzieli rodzice i siostra. Twarz matki była blada, wyglądała jakby cała krew odpłynęła jej z twarzy, policzki ojca były zaróżowione. Oczy Melissy były zaczerwienione i spuchnięte. Nawet ich dwa psy nie przybiegły, aby ją przywitać, jak to miały w zwyczaju. Spencer przełknęła głośno. To byłoby na tyle modlenia się. - Usiądź, proszę - powiedział ojciec cicho. Spencer odsunęła drewniane krzesło i usiadła na przeciwko matki. Panowała tak niezręczna cisza, że słyszała jak w brzuchu przewraca się jej ze zdenerwowania. - Nawet nie wiem, co powiedzieć - wychrypiała mama. - Ja mogłaś? Spencer przewróciło się w żołądku. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak matka uciszyła ją podniesieniem reki. - Nie masz teraz prawa głosu. dodała. Spencer zamknęła usta i spuściła wzrok. - Szczerze - powiedział tata - jest mi strasznie wstyd za to, że jesteś moją córką. Myślałem, że lepiej cię wychowaliśmy. - Dziewczyna zaczęła odrywać szorstką skórkę z kciuka, próbując zatrzymać swój podbródek od trzęsienia się. - Coś ty sobie myślała? - zapytała ją matka. - To był jej chłopak. Mieli wspólne plany. Zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś? - Ja… - zaczęła. - To znaczy… - przerwała jej mama, po czym skrzyżowała ręce i spuściła wzrok. - Jeszcze nie masz osiemnastu lat, więc to znaczy, że jesteśmy za ciebie odpowiedzialni - zaczął ojciec - ale jeśli o mnie chodzi, wyrzuciłbym cię z domu natychmiast. - Chciałabym cię już nigdy nie oglądać! - wykrzyczała jej w twarz Melissa. Spencer poczuła się słabo. Miała nadzieję, że zaraz odłożą swoje kubki z kawą i powiedzą, że to tylko żarty, że wszystko było w porządku. Lecz oni nawet na nią nie patrzyli. Słowa ojca ciągle brzęczały jej w uszach: Jest mi strasznie wstyd za to, że jesteś moją córką. Jeszcze nikt jej takiego czegoś nie powiedział. - Jedna rzecz jest pewna. Melissa przenosi się do twojej Stodoły kontynuowała matka - masz przenieść wszystkie swoje rzeczy z powrotem do swojej starej sypialni. Jak tylko jej mieszkanie w mieście będzie gotowe, zmieniam Stodołę w warsztat garncarski. - Spencer zaciskała pięści pod stołem, zmuszając się do tego, by się nie rozpłakać. Nie obchodziła jej Stodoła. Obchodziło ją to, co miało przyjść razem z nią. Tata miał zamiar zrobić dla niej półki. Mama miała pomóc jej wybrać i kupić nowe zasłony. Zgodzili się obydwoje na to, żeby miała kotka i nawet spędzili parę chwil razem, wymyślając dla niego śmieszne imiona. Byli podnieceni tym wszystkim dla niej. Pokazywali, że im zależy. Przytuliła się do ramienia matki. - Przepraszam… - Spencer, przestań. - Dziewczyna nie mogła stłumić szlochu. Łzy zaczęły płynąć po policzkach.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - To nie mnie tu powinnaś przepraszać - odparła matka niskim tonem. Spencer popatrzyła na siostrę, pochlipującą za stołem. Wydmuchała nos. Jak bardzo nienawidziła Melissy, tak jeszcze nigdy nie widziała jej tak nieszczęśliwej - do czasu kiedy Ian zerwał z nią w liceum. Flirtowanie z Wrenem było podłe, ale nie sądziła, że ten niewinny flirt zajdzie aż tak daleko. Próbowała postawić się na miejscu Melissy - jeśliby ona pierwsza zaczęła spotykać się z Wrenem, a siostra by się z nim całowała, także byłaby zdruzgotana. Jej serce zmiękło. - Przepraszam… - wyszeptała. Melissa wzdrygneła się. - Zgnij w piekle splunęła. Spencer zagryzła wargi tak mocno, że poczuła w ustach krew. - Po prostu wynieś się ze Stodoły - dokończyła matka. - A potem zejdź nam z oczu. - Oczy Spencer się rozszerzyły. - Ale… zapiszczała. Ojciec przeszył ją ostrym wzrokiem. - To wszystko zasługuje tylko na pogardę - matka mruknęła. - Ale z ciebie suka - dorzuciła siostra. Spencer przytaknęła - możliwe, że jeśli będzie się zgadzać z wszystkim co mówią, przestaną. Chciała zapaść się pod ziemię. Zamiast tego odparła - pójdę to zrobić teraz. - Dobrze - tata wypił jeszcze jeden łyk kawy i odszedł od stołu. Melissa wydała z siebie cichy jęk i odsunęła krzesło. Szlochała całą drogę do swojego pokoju, po czym zatrzasnęła za sobą drzwi. - Wren odszedł wczorajszej nocy - powiedział pan Hastings stanąwszy w drzwiach. - Już nigdy o nim nie usłyszymy. I jeśli wiesz co dla ciebie najlepsze, nie będziesz o nim więcej rozmawiać. - Oczywiście - wydukała Spencer, położyła głowę na zimnym dębowym blacie stołu. - Dobrze - Spencer nadal trzymała głowę na stole, oddychając jak na ćwiczeniach yogi, czekając aż ktoś przyjdzie i powie, że wszystko będzie dobrze. Ale nikt nie przyszedł. Na zewnątrz usłyszała dalekie wycie karetki pogotowia. Wyglądało to tak, jakby karetka ta zbliżała się do ich domu. Dziewczyna usiadła prosto. O Boże. A co jeśli Melissa… zrobiła sobie coś złego? Nie zrobiłaby tego, prawda? Syreny wyły coraz bliżej. Spencer popchnęła swoje krzesło. Jasna cholera. Co ona narobiła? - Melissa! wrzeszczała, biegnąc do schodów. - Jesteś dziwką! - usłyszała. - Pieprzoną dziwką! - Spencer zatrzymała się gwałtownie obok ogrodzenia. Ok, więc wyglądało na to, że z Melissą jednak wszystko w porządku. Tłumaczenie: bissska Beta: zmoraaa
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXX CYRK ZNOWU W MIEŚCIE Emily pędziła na rowerze jak wariatka, byle z dala od domu Arii, ledwo co omijając faceta biegnącego poboczem. - Uważaj, jak jeździsz! - wrzasnął. Mijając sąsiada wyprowadzającego na spacer dwa ogromne dogi niemieckie, Emily podjęła decyzję. Musiała odwiedzić Mayę. To była jedyna odpowiedź. Może Maya wytłumaczy jej to na swój własny, przyjazny sposób, tak jak zwróciła na to uwagę, kiedy Emily powiedziała jej zeszłej nocy o Alison. Może Maya chciała wtedy wspomnieć o tym liście, ale z niewiadomej przyczyny, nie zrobiła tego. Może A tak naprawdę była M? Poza tym, ona i Maya miały mnóstwo innych rzeczy, o których mogły rozmawiać - oprócz notatek. Obgadać wszystko, co wydarzyło się na przyjęciu. Emily zamknęła oczy, przypominając sobie. Mogła praktycznie wyczuć bananową gumę Mai i poczuć delikatne kontury jej ust. Otwierając oczy, gwałtownie odjechała od krawężnika. No dobra, zdecydowanie musiały to rozpracować. Ale co chciała powiedzieć Emily? Zakochałam się w tym. Nie. Oczywiście, że tego by nie powiedziała. Powiedziałaby: Powinnyśmy pozostać przyjaciółkami. W końcu, chciała wrócić do Bena. Gdyby tylko on do niej należał. Pragnęła cofnąć czas, powrócić do bycia Emily, która cieszyła się swoim życiem, z której rodzice byli zadowoleni. Do Emily, która martwiła się jedynie o osiągnięcia w stylu klasycznym i zadanie z algebry. Emily minęła Park Myer, gdzie razem z Ali zwykle pływały godzinami. Obie próbowały skoczyć jednocześnie do wody, a kiedy były już całkowicie wykończone, Ali zawsze wykrzykiwała ‘Jesteśmy małżeństwem!’ Wtedy z piskiem wskakiwały do wody w tym samym czasie. Ale co jeśli Maya nie przyczepiła tego liściku na jej rower? Kiedy Emily zapytała Arię, czy Ali opowiedziała jej o sekrecie Emily, Aria odpowiedziała ‘Ale co, ostatnio?’ Dlaczego Aria tak powiedziała? Chyba, że… Chyba, że Aria o czymś wiedziała. Chyba, że Ali wróciła. Czy to możliwe? Emily prześlizgnęła się przez żwir. Nie, to było szalone. Jej matka wciąż wymieniała kartki pocztowe z Panią DiLaurentis; słyszałaby coś o tym, gdyby Ali wróciła. Od dnia, kiedy Ali znikła, cała sprawa była w wiadomościach dwadzieścia cztery godziny na dobę. W tych dniach, jej rodzice zwykle oglądali CNN podczas śniadania. Z pewnością, ta sprawa byłaby znowu nagłośniona.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS To wciąż było zbyt przerażające, żeby o tym myśleć. Każdej nocy przez prawie rok nieobecności Ali, Emily pytała swoją Magiczną Kulę Decyzyjną, czy Alison wróci. Mimo że, czasami mówiła Poczekamy, zobaczymy, nigdy, przenigdy nie powiedziała Nie. Zakładała się także z samą sobą: Jeśli dwoje dzieci w czerwonych podkoszulkach wsiądzie dzisiaj do szkolnego autobusu szeptała do siebie - Ali nic nie jest. Jeśli dzisiaj podają na lunch pizzę, Ali żyje. Jeśli trener każe nam dzisiaj ćwiczyć starty i obroty, Ali wróci. W dziewięciu na dziesięć przypadków, zgodnie z przewidywaniami Emily, Ali już do nich wracała. Może była tu już od dawna. Wjechała pod górkę i skręciła ostro, ledwie omijając kamień upamiętniający bitwę w czasie wojny o niepodległość. Jeśli Ali wróciła, to co to mogło oznaczać dla przyjaźni Emily i Mai? Raczej wątpiła, że mogłaby mieć dwie najlepsze przyjaciółki… Dwie najlepsze przyjaciółki, wobec których czuła to samo. Zastanawiała się, co Ali w ogóle pomyślałaby o Mai. Co, gdyby znienawidziłyby się nawzajem? Zakochałam się w tym. Powinnyśmy pozostać przyjaciółkami. Minęła przepiękne wiejskie domki, rozpadające się gospody i pickupa ogrodnika, zaparkowanego na poboczu drogi. Kiedyś zwykle jeździła dokładnie tą trasą do domu Ali; ostatni raz tak naprawdę był tuż przed pocałunkiem. Emily nie planowała pocałować Ali, dopóki do niej nie dotarła; coś gorącego tknęło ją w tamtej chwili. Nigdy nie zapomniałaby, jak miękkie są usta Ali, albo jej oszołomionego spojrzenia, kiedy oderwały się od siebie. - Po co to zrobiłaś? zapytała. Nagle, usłyszała za sobą wycie syren. Ledwie zdążyła zjechać z drogi na pobocze, zanim karetka z Rosewood śmignęła obok niej. Podmuch wiatru sypnął jej kurzem prostu w twarz. Otarła oczy i wpatrzyła się w karetkę dojeżdżającą do szczytu góry i zatrzymującą się przy ulicy Alison. Teraz skręcał w jej uliczkę. Emily zawładnął strach. Ulica Ali była… ulicą Mai. Zacisnęła dłonie na gumowych uchwytach kierownicy. Przez to całe szaleństwo, zapomniała o sekrecie, który Maya opowiedziała jej wczoraj w nocy. O tym, że się tnie. O szpitalu. O tej wielkiej, poszarpanej bliźnie. Czasami po prostu czuję, że tego potrzebuję. Powiedziała Maya. - O mój Boże - wyszeptała Emily. Popędziła wściekle i prześlizgnęła się na zakręcie. Jeśli syreny karetki zamilkną do czasu, jak dojadę na róg, pomyślała, Mai nic nie będzie. Ale wtedy karetka zatrzymała się naprzeciw domu Mai. Syreny wciąż wyły. Samochody policyjne były wszędzie.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Nie - wyszeptała Emily. Ubrani w białe kaftany lekarze wyszli z pojazdu i pobiegli do domu. Masa ludzi zgromadziła się na podwórku Mai, niektórzy z aparatami. Emily porzuciła swój rower na chodniku i pobiegła koślawo w kierunki domu. - Emily! Maya przebiła się przez tłum. Emily sapnęła, a następnie rzuciła się prosto w ramiona Mai, czując, że po jej policzkach płynął łzy. - Nic ci nie jest - załkała Emily. - Bałam się… - Ze mną wszystko w porządku - powiedziała Maya. Ale w jej głosie było coś, co wyraźnie nie było w porządku. Emily zrobiła krok w tył. Oczy Mai były czerwone i łzawiące. Jej usta drżały nerwowo. - Co jest? - zapytała Emily. - Co się dzieje? Maja przełknęła. - Znaleźli twoją przyjaciółkę. - Co? - Emily wlepiła w nią oczy, a później na widowisko na jej trawniku. To było tak przeraźliwie znajome: karetka, samochody policyjne, tłumy ludzi, długie obiektywy aparatów. Helikopter wiadomości, latający nad ich głowami. To była dokładnie ta sama scena, jak trzy lata temu, kiedy zaginęła Ali. Emily uwolniła się z uścisku Mai, uśmiechając się do siebie w niedowierzaniu. Miała rację! Alison wróciła do swojego domu, tak jakby nic nigdy się nie stało. Wiedziałam - wyszeptała. Maya złapała dłoń Emily. - Kopali na naszym korcie tenisowym. Moja mama tam była. Ona… ją widziała. Słyszałam jej krzyk z mojego pokoju. Emily puściła jej dłoń. - Czekaj. Co? - Próbowałam się do ciebie dodzwonić - dodała Maya. Emily uniosła brew i wpatrzyła się w Mayę. Następnie spojrzała na dwudziestoosobową grupę silnych policjantów. Na Panią Germain popłakującą za huśtawką z opony. Na taśmę z napisem STREFA POLICJI, NIE PRZECHODZIĆ, zawieszoną wokół podwórka. A następnie na vana zaparkowanego na podjeździe. Było na nim napisane: KOSTNICA DEPARTAMENTU POLICJI ROSEWOOD. Musiała przeczytać to sześć razy, zanim zrozumiała. Jej serce przyśpieszyło i nagle nie mogła złapać oddechu. - Ja… nie rozumiem - wybełkotała Emily, robiąc kolejny krok w tył. Kogo oni znaleźli? Maya spojrzała na nią współczująco, a jej oczy zalśniły od łez. - Twoją przyjaciółkę, Alison - wyszeptała. - Właśnie znaleźli jej ciało. Tłumaczenie: milagros164 Beta: vievcia1
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXXI PIEKŁO TO INNI LUDZIE Byron Montgomery wziął łyk kawy i drążącą dłonią zapalił fajkę. - Znaleźli ją, kiedy wykopywali płyty betonowe w starym ogrodzie DiLaurentises, by zrobić kort tenisowy. - Była pod betonem - wtrąciła Ella - zidentyfikowali ją po noszonym pierścionku, ale maja zrobić również testy DNA, by mieć pewność. Aria poczuła, jakby ktoś okładał ją pięściami po brzuchu. Pamiętała pierścionek z białego i żółtego złota z inicjałami Ali. Rodzice kupili go dla niej w Tiffany’s, gdy miała dziesięć lat i była po operacji wycięcia migdałków. Ali lubiła nosić go na małym palcu. - Dlaczego muszą robić testy DNA? - zapytał Mike - czy była w stanie rozkładu? - Michelangelo! - zmarszczył się Byron - nie jest taktownie tak mówić przy swojej siostrze. Mike wzruszył ramionami i wziął kawałek kwaśnej zielono-jabłkowej gumy w taśmie Bubble Tape do ust. Aria usiadła naprzeciwko niego, w roztargnieniu rozplątywała brzeg ratanowej maty do siedzenia a łzy delikatnie spływały po jej policzkach. Była 2 po południu, a oni siedzieli wokół kuchennego stołu. Zniosę to. Gardło Arii zacisnęło się. - Czy była w stanie rozkładu? Jej rodzice spojrzeli na siebie. - No cóż, tak - powiedział jej tata, drapiąc tors przez małą dziurę w swojej koszulce. - Ciała rozkładają się dość szybko. - Chore - wyszeptał Mike. Aria zamknęła oczy. Alison nie żyła. Jej ciało było w stanie rozpadu. Ktoś najprawdopodobniej ją zabił. - Kochanie? - Ella zapytała cicho, przykrywając swoją dłonią dłoń Arii. - Skarbie, dobrze się czujesz? - Nie wiem - wymruczała Aria, próbując powstrzymać głośny płacz. - Chcesz Xanax na uspokojenie? - zapytał Byron. Aria potrząsnęła głową. - Ja wezmę Xanax - powiedział szybko Mike. Aria nerwowo skubała kciuk. Czuła, że robi jej się gorąco, a potem zimno. Nie wiedziała, co robić, co myśleć.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Pomyślała, że jedyną osobą, przy której będzie jej lepiej, która może jej pomóc będzie Ezra. Mogłaby mu wyjawić wszystkie swoje uczucia do niego. Może pozwoliłby jej zwinąć się na jego japońskiej macie do spania i płakać. Poskubała jeszcze krzesło, a potem zaczęła iść do swojego pokoju. Byron i Ella wymienili spojrzenia i podążyli za nią po spiralnych schodach. - Skarbie? - zapytała Ella - co możemy zrobić? Ale Aria zignorowała ich i popchnęła drzwi do swej sypialni. Jej pokój był jedną wielką katastrofą. Aria nie sprzątała w nim, odkąd przyjechała z Islandii. Nie była najschludniejszą dziewczyną na świecie i nie chciało jej się zabrać za porządki. Jej ubrania leżały porozrzucane na całej podłodze w bezładnych stosach. Na jej łóżku leżały płyty CD, cekiny, których używała do zrobienia ozdobnego kapelusza, plakaty, karty do gry, Pigtunia∗, rysunki Ery, kilka motków wełny. Na dywanie stała duża, czerwona, woskowa świeca. Szukała swego smartphone’a Treo w pościeli na łóżku, na biurku - chciała zadzwonić do Ezry. Ale nigdzie go nie było. Sprawdziła w zielonej torbie, którą wzięła na przyjęcie ostatniej nocy, ale też go nie znalazła. Potem przypomniała sobie, że po otrzymaniu tej wiadomości upuściła telefon na podłogę, jakby był zatruty. Musiał tam zostać. Zbiegła na dół schodami. Jej rodzice stali wciąż na ich podeście. - Biorę samochód - wymruczała, łapiąc kluczyki na kółku ze stolika. - Dobrze - powiedział jej tata. - Nie spiesz się - dodała jej mama. Ktoś podparł drzwi frontowe do domu Ezry dużą, metalową rzeźbą teriera. Aria minęła go i weszła do holu. Zapukała do drzwi Ezry. Towarzyszyło jej takie samo uczucie, gdy chciało jej się bardzo sikać - to było jak tortury, choć wiedziała, że już niedługo poczuje się z tym całym piekłem dużo lepiej. Ezra otworzył szeroko drzwi. Kiedy tylko ją zobaczył, chciał je ponownie zamknąć. - Czekaj - pisnęła Aria przepełnionym wciąż łzami głosem. Ezra wycofał się do kuchni, tyłem do niej. Podążyła z nim. Ezra odwrócił się i spojrzał jej w twarz. Był nieogolony i wyglądał na wykończonego. - Co tutaj robisz? Aria przygryzła wargę - Jestem tu, by Cię zobaczyć. Mam wieści … Jej smartphone leżał na stoliku. Podniosła go - Dzięki, że go znalazłeś. Ezra spojrzał na jej telefon. - Dobrze, masz go. Czy teraz możesz już iść? ∗
Pigtunia – małe świnki z modeliny, czy czegoś w tym rodzaju
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Co się dzieje? - podeszła w jego kierunku - mam złe wieści. Musiałam zobaczyć … - Taa, też mam wieści - wtrącił Ezra i odsunął się od niej - naprawdę Aria, nie mogę... nie mogę nawet na Ciebie spojrzeć. Łzy napłynęły do jej oczu. Co? Aria patrzyła na niego zdezorientowana. Ezra obniżył wzrok. - Znalazłem to, co napisałaś o mnie w swoim telefonie. - W moim telefonie? - Aria zmarszczyła się. Ezra podniósł głowę. Jego oczy lśniły złością. - Myślisz, że jestem głupi? Czy to wszystko to była po prostu gra? Wyzwanie? - O czym... Ezra westchnął ze złości. - No cóż, wiesz co? Dopadłaś mnie. Dobrze? Stałem się celem twojego żartu. Zadowolona? A teraz wyjdź. - Nie rozumiem - powiedziała głośno Aria. Ezra uderzył dłonią o ścianę. Siła była tak duża, że Aria aż podskoczyła. - Nie graj głupiej! Nie jestem jakimś tam chłopakiem, Aria! Całe ciało Arii zaczęło drżeć. - Przysięgam na Boga, nie wiem, o czym mówisz. Czy możesz mi wyjaśnić, proszę? Jestem w rozsypce! Ezra zdjął rękę ze ściany i zaczął chodzić wokół w pokoju. - W porządku. Po tym jak wyszłaś, próbowałem zasnąć. Ale to... brzęczenie. Wiesz co to było? - wskazał na telefon - twój telefon brzęczał. Jedynym sposobem, by przestał, było odczytanie wiadomości tekstowej. Aria wytarła oczy. Ezra skrzyżował ramiona na klatce. - Mam ją zacytować dla Ciebie? Potem Aria zrozumiała. Wiadomość. - Czekaj! Nie! Nic nie rozumiesz! Ezra zatrząsł się. - Spotkanie nauczyciela z uczniem. Ekstra dodatek! Brzmi znajomo? - Nie, Ezra - wyjąkała Aria - nie rozumiesz. Świat wirował. Aria chwyciła się brzegu stolika kuchennego Ezry. - Czekam - powiedział Ezra. - Moja przyjaciółka została zabita - zaczęła - właśnie znaleźli jej ciało. Aria otworzyła usta, by powiedzieć coś więcej, ale nie mogła znaleźć słów. Ezra stał w najdalszym punkcie pokoju z dala od niej. - To wszystko jest niedorzeczne - powiedziała Aria - mógłbyś podejść do mnie? Mógłbyś, chociaż mnie przytulić?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Ezra skrzyżował ramiona na klatce i spojrzał w dół. Stał w ten sposób przez długi czas, przynajmniej tak jej się wydawało. - Naprawdę cię lubię - w końcu odpowiedział niewyraźnym głosem. Aria zdusiła łkanie - naprawdę też Cię lubię... Podeszła do niego. Ezra odsunął się i powiedział - nie, musisz już iść. - Ale... Ezra zatkał dłonią jej usta. - Proszę - powiedział trochę desperacko - proszę wyjdź. Aria rozszerzyła oczy i jej serce zaczęło bić mocno. Alarm załączył się w jej głowie. To wszystko... źle. Impulsywnie ugryzła rękę Ezry. - Co do kurwy ? - wrzasnął, odsuwając ją. Aria odskoczyła do tyłu, oszołomiona. Krew kapała z ręki Ezry na podłogę. - Jesteś nienormalna! - załkał Ezra. Aria oddychała mocno. Nie mogłaby nic powiedzieć, nawet jeśli by chciała. Odwróciła się i podbiegła do drzwi. Kiedy złapała za klamkę, coś uderzyło obok niej w ścianę robiąc hałas i wylądowało obok jej stóp. Była to kopia “Being and Nothingness,” napisana przez Jean-Paul Sartre. Aria odwróciła się zszokowana do Ezry z otwartymi ustami. - Wynoś się! - wrzasnął Ezra. Aria zatrzasnęła drzwi za sobą. Biegła przez trawnik tak szybko jak tylko mogły ją ponieść nogi. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: kerofajfajf
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXXII SPADAJĄCA GWIAZDA Kolejnego dnia Spencer stała w oknie jej starej sypialni, paląc Malboro patrzyła na wprost przez trawnik w okno starej sypialni Alison. Była ciemna i pusta. Potem, jej wzrok przesunął się na trawnik DiLaurentises. Światła nie gasły odkąd ją znaleźli. Policja założyła taśmę NIE PRZEKRACZAĆ wokół całej przestrzeni starego ogrodu Alison, mimo, że wydobyli już jej ciało z ziemi. Rozłożyli też wielkie namioty wokół terenu, więc Spencer nic nie widziała. Nie żeby chciała. To było straszne pomyśleć, że ciało Ali było blisko drzwi jej domu, gnijąc w ziemi przez trzy lata. Spencer pamiętała konstrukcję zanim Ali zniknęła. Wykopali dziurę dokładnie tej nocy, kiedy zaginęła. Wiedziała również, że zakopali ją po zaginięciu Ali, ale nie była pewna kiedy. Ktoś po prostu wrzucił ją tam. Zgasiła papierosa o ceglaną ścianę domu i odwróciła się do magazynu Lucky. Nie zamieniła słowa ze swoją rodziną od wczorajszej konfrontacji. Próbowała się uspokoić, przechodząc metodycznie przez to wszystko, wypisała więc to, co chciała kupić włącznie z małymi nalepkami z magazynu YES. Kiedy patrzyła na stronę, jej oczy nagle powędrowały na tweedowy blezer i wypełniły się łzami. Nie mogła nawet porozmawiać o tym z rodzicami. Wczoraj, kiedy skonfrontowali się z nią na śniadaniu, Spencer wyszła na zewnątrz, by sprawdzić, czemu syreny tak wyją - zobaczyła ambulans, który wciąż powodował, że była zdenerwowana, z powodu dwóch spraw - Zaginięcia Ali i sprawy Jenny. Przechodząc przez trawnik do domu DiLaurentis, poczuła coś i odwróciła się. Jej rodzice wyszli również zobaczyć, co się dzieje. Kiedy zobaczyli, że się odwraca, szybko spojrzeli w inną stronę. Policja powiedziała jej, że musi się odsunąć, bo jest zakaz wchodzenia na tą przestrzeń. Potem Spencer zobaczyła vana z kostnicy. Jeden z policjantów powiedział przez trzeszczące walkie-talkie, - Alison. Jej ciało stało się zimne. Świat zawirował. Spencer osunęła się na ziemię. Ktoś mówił do niej, ale nie rozumiała go. - Jesteś w szoku - usłyszała w końcu. - Po prostu spróbuj się uspokoić. - Pole widzenia Spencer było tak ograniczone, że nie była pewna, kto to jest. Jedyne czego była pewna, że to nie mama ani tata. Facet wrócił do niej z kocem i powiedział, by usiadła przez chwilę i się ogrzała.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS W końcu Spencer poczuła się wystarczająco dobrze, by wstać, ktokolwiek pomógł jej, odszedł. Rodzicie również. Nawet nie pofatygowali się, by zobaczyć, czy z nią wszystko w porządku. Spędziła resztę soboty i większość niedzieli w swoim pokoju, wychodząc do holu, lub do łazienki, gdy była pewna, że nikogo nie było w pobliżu. Miała nadzieję, że ktoś przyjdzie, by sprawdzić, co u niej, ale kiedy usłyszała ciche, niepewne pukanie do jej drzwi, wcześniej po południu, nie odpowiedziała. Nie wiedziała, dlaczego. Słuchała westchnięcia kogokolwiek, kto stał przed drzwiami, a potem jak odchodzi. Potem, jakieś pół godziny temu, Spencer obserwowała jak jaguar taty wyjeżdża z podjazdu i skręca w kierunku głównej drogi. Mama siedziała na siedzeniu pasażera, a Melissa z tyłu. Nie miała pojęcia, gdzie jadą. Opadła na krzesło przy komputerze i otworzyła pierwszy e-mail, jaki dostała od A, ten, który mówił o pożądaniu różnych rzeczy, których nie mogła mieć. Po tym jak przeczytała go parę razy, wcisnęła ODPOWIEDZ. Powoli napisała, Jesteś Alison? Zawahała się zanim wcisnęła WYŚLIJ. Czy te policyjne światła nie powodowały, że zachowywała się dziwnie? Martwe dziewczyny nie mają skrzynek mailowych. Nie wysyłają również e-maili. Spencer zrozumiała - ktoś podszywał się pod Ali. Ale kto? Patrzyła na obraz Mondriana, który kupiła w Muzeum Sztuki w Filadelfii. Potem usłyszała dźwięk stuknięcia, potem znowu. Stuknięcie brzmiało jakby gdzieś z bliska. Jakby stukanie do jej okna. Spencer podniosła się dokładnie, kiedy kolejny kamyczek uderzył o jej okno. Ktoś rzucał kamyczkami. A? Kiedy kolejny kamyczek uderzył, podeszła do okna - westchnęła. Na trawniku stał Wren. Niebieskie i czerwone światła z policyjnych samochodów tworzyły smugi na jego policzkach. Kiedy ją zobaczył, obdarzył ją szerokim uśmiechem. Natychmiast zbiegła po schodach, nie dbając o to, jak strasznie wyglądają jej włosy, czy o to, że ma na sobie pidżamę. Wren podbiegł do niej, kiedy tylko wyszła przez drzwi. Przytulił ją i pocałował w niezadbaną głowę. - Nie powinieneś tutaj przychodzić - wymruczała. - Wiem. - Odsunął się, ale zauważyłem, że nie ma samochodu twoich rodziców, więc… Pogłaskała jego miękkie włosy. Wren wyglądał na wykończonego. Co jeśli musiał spać w swojej małej Toyocie ostatniej nocy? - Skąd wiedziałeś, że wróciłam do swojego starego pokoju?
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Wzruszył ramionami. - Przeczucie. Pomyślałem również, że zobaczyłem Twoją twarz w oknie. Chciałem przyjść wcześniej, ale to przez to… wszystko. Wskazał na policyjne samochody i przypadkowe vany obok drzwi. - Wszystko w porządku? - Taa - Spencer odpowiedziała. Podniosła głowę, popatrzyła na usta Wrena i zagryzła wargi, by powstrzymać się od płaczu. - A u Ciebie w porządku? - U mnie? - jasne. - Masz, gdzie mieszkać? - Mogę spać na kanapie u mojego kumpla, dopóki czegoś nie znajdę. Żaden problem. Jeśli Spencer mogłaby również spać na sofie, u jakiejś koleżanki. A potem coś przyszło jej do głowy. - Czy ty i Melissa to koniec? Wren objął dłońmi jej twarz i westchnął. - Oczywiście - powiedział czule. To było oczywiste. Z Melissą nie było jak… Ucichł, ale Spencer wiedziała, co chciał powiedzieć. Z Melissą nie było jak z Tobą. Uśmiechnęła się drżąco i oparła głowę o jego klatkę piersiową. Jego serce Biło przy jej uchu. Spojrzała na dom DiLaurentis. Ktoś zaczął układać mały relikwiarz dla Alison na krawężniku, ze zdjęciami i świecami Maryi Dziewicy. W centrum znajdowały się przyczepione litery Ali. Spencer uśmiechnęła się widząc Alison w jej ciasnej, niebieskiej koszulce Dutch i wspaniałym nowym żakiecie. Pamiętała, kiedy zrobiła to zdjęcie: Były w szóstej klasie, a to była noc Balu Zimowego w Rosewood. Cała ich piątka szpiegowała Melissę, kiedy Ian ją podrzucał. Spencer dostała czkawki od śmiechu, kiedy Melissa próbowała zrobić wielkie wejście, przechodząc chodnikiem do tandetnej, wynajętej limuzyny Hummer. To było prawdopodobnie ich ostatnie naprawdę zabawne wspomnienie. Sprawa Jenny wydarzyła się nie tak dużo później. Spencer spojrzała na dom Toby’ego i Jenny. Nikogo nie było w domu, ale wciąż ta sprawa powodowała u niej dreszcze. Kiedy przetarła oczy wierzchem bladej dłoni, jeden z vanów stacji telewizyjnej podjechał powoli, a facet w czerwonej czapce patrzył na nią. Pochyliła się. Teraz nie było czasu, by odkrywać jakieś emocjonalne załamanie dziewczyny nad tragedią w materiale prasowym. - Lepiej już idź. - Pociągnęła nosem i odwróciła się do Wrena tyłem. Panuje tu jakieś szaleństwo. A ja nie wiem, kiedy wrócą moi rodzice. - W porządku. - Podniósł głowę. - Ale możemy się zobaczyć znowu? Spencer przełknęła ślinę i próbowała się uśmiechnąć. Kiedy jej się udało, Wren pochylił się i pocałował ją, chwytając jedną dłonią tył jej szyi, a drugą kładąc nisko na plecach, które tylko w piątek, bolały ją jak diabli.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Spencer oderwała się od niego. - Nie mam nawet twojego numeru. - Nie martw się,- wyszeptał Wren. Zadzwonię do Ciebie. Spencer stała na skraju trawnika przez chwilę, patrząc jak Wren idzie do samochodu. Kiedy odjechał, jej oczy wypełniły się znowu łzami. Jeśli miałaby kogoś z kim mogłaby pogadać - kogoś, kto nie wyklął jej jak wszyscy w domu. Spojrzała na relikwiarz Ali i zastanawiała się jak jej stare przyjaciółki radzą sobie z tym wszystkim. Kiedy Wren dojechał do końca ulicy, Spencer zauważyła dojeżdżające światła samochodu. Zamarła. Czy to byli jej rodzice? Czy widzieli Wrena? Światła zbliżały się. Nagle Spencer zrozumiała kto to jest. Niebo było ciemno fioletowe, ale mogła zobaczyć długie włosy Andrew Campbella. Westchnęła, pochylając się za krzakami różanymi mamy. Andrew powoli podjechał jego Mini do skrzynki na listy, otworzył ja, wsunął coś, starannie zamknął ją znowu. A potem odjechał. Czekała dopóki nie odjechał, podbiegła do krawężnika, otworzyła skrzynkę na listy. Andrew zostawił jej złożony kawałek papieru, na którym było napisane: Cześć Spencer. Nie wiem, czy odbierzesz telefon. Jest mi naprawdę przykro z powodu Alison. Mam nadzieję, że mój koc pomógł wczoraj. Andrew Spencer odwróciła się na podjazd, czytając i jeszcze raz czytając notatkę. Patrzyła na ukośne, odręczne pismo chłopaka. Koc? Jaki koc? A potem zrozumiała. To Andrew jej pomógł? Zgniotła notatkę w dłoniach i zaczęła płakać. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: zmoraaa
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXXIII NAJWSPANIALSZE ROSEWOODU ‘Policja znów zajęła się sprawą DiLaurentis, i aktualnie jest w trakcie przesłuchiwania świadków.’ Powiedziała prezenterka w wiadomościach o jedenastej. ‘Rodzina DiLaurentisów, mieszkająca obecnie w Maryland, znów będzie musiała zmierzyć się z czymś, o czym próbowała zapomnieć. Sprawa była zamknięta, aż do teraz.’ Prezenterki to prawdziwe królowe dramatyzmu - pomyślała ze złością Hanna przeżuwając kolejną porcję płatków Cheez-Its. Tylko dzienniki potrafią z okropnej wiadomości stworzyć jeszcze gorszą. Kamera ciągle pokazywała ‘sanktuarium’ Ali, jak to nazywali, świeczki, wełniane laleczki, więdnące kwiaty, które przynieśli ludzie zerwawszy je w ogrodach sąsiadów, miękkie oczka - ulubione cukierki Ali, i oczywiście zdjęcia. Obiektyw kamery przeniósł się na matkę Alison, której Hanna w pierwszym momencie nie zauważyła. Patrząc pod załzawioną twarz można było dostrzec, że pani DiLaurentis była bardzo ładna. Uroku dodawała jej rozczochrana fryzura i zwisające kryształowe kolczyki. - Postanowiliśmy odprawić mszę za Alison w Rosewood, które było jedynym domem, jaki ona znała - powiedziała stonowanym głosem. - Chcemy podziękować wszystkim tym, którzy w jakiś sposób pomagali szukać naszej córki trzy lata temu za ich trud i chęć pomocy. Prezenterka znów pojawiła się na ekranie. ‘Memoriał odbędzie się jutro w opactwie Rosewood. Drzwi będą otwarte dla każdego.’ Hanna wyłączyła telewizor. Była niedzielna noc. Siedziała na kanapie w pokoju gościnnym, ubrana w swoją wyświechtaną podkoszulkę od C&C i w bokserki od Calvina Kleina, które podkradła Seanowi z górnej szuflady. Jej długie kasztanowe włosy były w nieładzie i wyglądały jak siano, była pewna tego, że na czole wyrósł jej pryszcz. Wielka miska pełna Cheez-Its’ów leżała na jej kolanach, pusty papierek po Klondike leżał zwinięty na stoliku do kawy, a butelka Pinota Noir stała sobie nieopodal. Próbowała całą noc nie jeść w taki sposób, ale cóż, jej siła woli nie była dziś zbyt silna. Włączyła z powrotem telewizor chcąc mieć koło siebie kogoś, z kim można by było pogadać… o policji, o A., ale głównie o Alison. Sean był poza domem, z oczywistych powodów. Jej mama, która była właśnie na randce, była całkowicie bezużyteczna. Po całej tej wrzawie wczoraj na posterunku policji, Wilden powiedział Hannie i jej matce, żeby poszły do domu - mieli ważniejsze
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS sprawy na głowie, więc obiecali zadzwonić do niej później. Ani Hanna, ani jej mama nie wiedziały co stało się na stacji poza tym, że dokonano zabójstwa. Podczas jazdy do domu, zamiast reprymendy dotyczącej kradzieży samochodu i prowadzenia całkowicie pijanym, pani Marin powiedziała córce, że ona ‘nad tym czuwała’. Hanna nie miała bladego pojęcia o co matce chodziło. Ostatniego roku, gliniarz wygłaszał mowę podczas zgromadzenia na Dzień Rosewood, na temat jakie to Pennsylvania miała prawo i zero tolerancji dla tych, którzy prowadzą po pijanemu, a nie mają jeszcze dwudziestu jeden lat. Hanna wtedy zwracała uwagę na to co mówił tylko dlatego, iż uważała go za naprawdę przystojnego glinę, lecz teraz jego słowa dźwięczały jej w uszach, strasząc. Dziewczyna nie mogła polegać także na Monie, gdyż ta ciągle była na konkursie golfa na Florydzie. Porozmawiały przez chwilę przez telefon, a Mona wyznała, że policja do niej dzwoniła, pytając o samochód Seana, lecz dziewczyna udała głupią mówiąc, iż razem z Hanną były wtedy na imprezie. Nie ma co, udało się jej; nagrali tylko tył jej głowy - nie jej twarz, gdyż miała na sobie wtedy ten okropny kapelusz. Tak było wczoraj, kiedy Hanna wróciła z posterunku. Dziewczęta jeszcze ze sobą rozmawiały i jeszcze nie przedyskutowały sprawy Alison. A teraz… była jeszcze sprawa A. Lub, jeśli Alison była tą A., to czy A. teraz zniknie? Ale policja powiedziała Hannie, że Alison przynajmniej od paru lat nie żyje… Podczas przeglądania programu w TV, w celu dowiedzenia się co można jeszcze obejrzeć, do jej oczu napłynęły łzy; rozważała temat taty - zadzwonić do niego czy nie? Ta sprawa równie dobrze mogła być w wiadomościach Annapolis. Albo może on do niej zadzwoni? Podniosła słuchawkę telefonu sprawdzając, czy wciąż działa. Westchnęła. Problem w byciu przyjaciółką Mony był taki, że oprócz siebie nie miały innych przyjaciół. Materiał filmowy dotyczący Ali zmusił ją do przypomnienia sobie starych przyjaciół. Przeżyli razem okropne i pełne niepewności chwile, lecz mieli też wiele zabawy. Gdzieś w równoległym świecie byliby pewnie teraz wszyscy razem, wspominając Alison i śmiejąc się przez łzy. Lecz w tym wymiarze, niestety zbyt daleko się od siebie odsunęli. Rozdzielili się z różnych powodów - wszystko zaczęło się psuć na długo przed zniknięciem Ali. Na początku, kiedy pracowali w organizacji charytatywnej, wszystko było ok. Ale potem, po tej całej sprawie, jaka wyniknęła z Jenną, wszystko stało się bardzo napięte. Bali się także tego, że to co stało się z dziewczyną, mogło w jakiś sposób zostać połączone z nimi. Hanna pamiętała jak podskakiwała ze strachu nawet w autobusie, kiedy zauważyła policyjny samochód, jadący nawet w przeciwną stronę. Nadeszła zima, potem
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS wiosna, nagle sprawa ucichła. Ktoś zawsze mówił: „Sza!” i zapadała niezręczna cisza. Dziennik o jedenastej się skończył i zaczęli się Simpsonowie. Hanna wzięła do ręki swojego BlackBerry. Ciągle znała na pamięć numer Spencer i najprawdopodobniej jeszcze nie było zbyt późno na telefonowanie. Kiedy wybrała drugą cyfrę, nastawiła ucho; jej kolczyki od Tiffany’ego zabrzęczały. Do jej uszu dobiegły jakieś dziwne odgłosy zza drzwi. Dot, który leżał u jej stóp podniósł głowę, warcząc. Hannah podniosła z kolan miskę z Cheez-It i wstała. Czy to… A. ? Z drżącymi kolanami Hanna przeszła na korytarz. Zobaczyła długie cienie za tylnymi drzwiami, skrzypiące odgłosy stały się głośniejsze. - O mój Boże, szepnęła, jej podbródek drżał ze strachu. Ktoś próbuje się dostać do środka! Hanna rozglądnęła się dookoła. Dostrzegła okrągły jadeitowy przycisk do papieru na okrągłym stoliku w korytarzu. Na oko miał jakieś dwadzieścia funtów wagi. Podniosła go i zrobiła trzy niepewne kroki w stronę kuchennych drzwi. Nagle drzwi się otworzyły. Hanna odskoczyła. Kobieta stanęła w przejściu. Miała na sobie gustowną, szarą, plisowaną sukienkę. Hanna podniosła przycisk do papieru, gotowa do rzutu. Nagle zrozumiała. To była jej mama. Pani Marin podbiegła do stolika z telefonem jakby była nienormalna. Zaraz za nią stał jakiś mężczyzna, próbujący ściągnąć jej sukienkę i całować w jednym momencie. Hanna wytrzeszczyła oczy. Darren Wilden. Pan April. A więc to tak jej mama miała zamiar ‘zająć się wszystkim?’ Żołądek Hanny się skurczył. Bez dwóch zdań wyglądała teraz jak nawiedzona, wytrwale ściskając w dłoni przycisk do papieru. Pani Marin popatrzyła na córkę przeciągle, nie racząc nawet odwrócić się od Wildena. Oczy jej matki mówiły, robię to dla ciebie. Tłumaczenie: bissska Beta: vievcia1
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXXIV WRAŻENIE, ŻE SPOTKAMY SPOTKAMY SIĘ TUTAJ TUTAJ W poniedziałek rano, zamiast siedzieć na pierwszej lekcji, biologii, Emily stała obok swoich rodziców w wysokiej nawie kaplicy w Rosewood. Próbowała się uśmiechać szarpiąc niewygodną, czarną, pofałdowaną sukienkę, która była na nią zbyt krótka a którą znalazła w zakamarkach szafy. Pani DiLaurentis stała w drzwiach, ubrana w sukienkę zakrywającą szyję, szpilki i sznur małych pereł. Podeszła do Emily i objęła ją. - Oh, Emily - łkała pani DiLaurentis. - Bardzo mi przykro - wyszeptała Emily, czując, że oczy ma mokre od łez. Pani DiLaurentis wciąż używała tych samych perfum - Coco Chanel. W mgnieniu oka przypomniały się jej spędzone razem chwile: milion przejażdżek z i do centrum handlowego samochodem Infiniti pani DiLaurentis, podkradania się do jej łazienki i podkradanie tabletek TrimSpa, eksperymentowanie z jej drogim makeupem La Prairie, wchodzenie do jej ogromnej szafy i przymierzanie seksownych koktajlowych sukienek od Diora w rozmiarze 2. Inne dzieciaki z Rosewood tłoczyły się wokół nich, próbując znaleźć miejsca na drewnianych kościelnych ławkach. Emily nie wiedziała czego oczekiwać w związku z nabożeństwem żałobnym poświęconym Alison. Kaplica pachniała kadzidłami i drewnem. Proste lampy o cylindrycznym kształcie zwisały z sufitu a ołtarz był przyozdobiony milionem białych tulipanów. Tulipany były ulubionymi kwiatami Alison. Emily pamiętała, jak Ali każdego roku pomagała jej mamie uprawiać grządki w ich ogrodzie przed domem. Mama Alison stanęła obok i wytarła oczy. - Chciałabym, żebyś usiadła na przedzie, ze wszystkimi przyjaciółkami Ali. Czy to będzie w porządku, Kathleen? - Oczywiście - przytaknęła mama Emily. Emily słyszała każde stuknięcie obcasów szpilek pani DiLaurentis, gdy szły przez nazwę. Nagle Emily znowu uderzył fakt, dlaczego jest tutaj. Ali nie żyje. Emily chwyciła ramię pani DiLaurentis. O Mój Boże. Jej pole widzenia zwęziło się, słyszała również szum w uszach - waaaah, znak, że była bliska omdlenia. Pani DiLaurentis przytrzymała ją. - W porządku. Chodź, usiądź tutaj. Emily miała zawroty głowy, gdy wślizgiwała się do ławki kościelnej.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Włóż głowę między nogi - usłyszała znajomy głos. - Powiedz to głośniej, wtedy wszyscy chłopcy będą mogli usłyszeć - ktoś parsknął. Emily spojrzała w bok. Obok niej siedziały Aria i Hanna. Aria miała na sobie sukienkę w niebieskie, fioletowe i fuksjowe paski, z łódkowym dekoltem, aksamitną kurtkę o wojskowym kroju i kowbojskie buty. To była cała Aria była typem, który myślał, że ubranie się kolorowo na pogrzeb to oddanie czci zmarłemu. Hanna zaś miała na sobie skąpą czarną sukienkę z dekoltem w kształcie V i czarne pończochy. - Moja droga, możesz się przesunąć? Nad nią, obok pani DiLaurentis, stała Spencer Hastings, ubrana w ciemny kostium i baletki. - Cześć dziewczyny - powiedziała do nich Spencer, tym maślanym głosem, za którym tęskniła Emily. - Więc spotykamy się znowu - powiedziała Aria, uśmiechając się. Emily zerknęła na nie kątem oka. Aria obracała nerwowo srebrnym pierścionkiem na kciuku, Hanna grzebała w torebce, gdy Spencer siadała spokojnie, patrząc się na ołtarz. - Biedna Ali - wymruczała Spencer. Dziewczyny siedziały w ciszy przez kilka minut. Emily wysilała mózg, by coś powiedzieć. Jej uszy znów wypełnił ten dźwięk - waaaah. Odwróciła się, by zeskanować tłum w poszukiwaniu Mai, aż jej oczy wylądowały w miejscu, gdzie w przedostatnim rzędzie siedział Ben z resztą pływaków. Emily podniosła dłoń, by mu pomachać. Przy tym rzeczy, które wydarzyły się na imprezie, wydawały się błahe. Ale zamiast odmachać jej, Ben spiorunował ją wzrokiem a jego usta się zacisnęły, tworząc prostą linię. A potem spojrzał gdzieś w bok. Ok. Emily odwróciła się z powrotem. Furia wypełniła jej ciało. Moja stara przyjaciółka została właśnie znaleziona martwa, chciała krzyczeć. A my jesteśmy w kościele, na litość Boską! A co z Przebaczeniem? A potem coś ją jakby uderzyło. Nie chciała wracać do niego. Ani trochę. Aria klepnęła ją w nogę. - Wszystko w porządku po sobocie rano? Mam na myśli, że nawet nie wiedziałaś, prawda? - Nie, to coś innego, ale wszystko w porządku - odpowiedziała Emily, choć to nie było prawdą. - Spencer - głowa Hanny pojawiła się nagle - ja, um, widziałam cię ostatnio w centrum handlowym. - Huh? - Spencer spojrzała na Hannę. - Szłaś … do Kate Spade.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Hanna spojrzała w dół. - Nie wiem, chciałam powiedzieć Cześć. Ale jestem szczęśliwa, że nie zamawiasz już tych torebek z Nowego Jorku. Hanna opuściła głowę i spłonęła rumieńcem, tak, jakby powiedziała za dużo. Emily była zaskoczona - nie widziała Hanny z takim wyrazem twarzy od lat. Brwi Spencer zmarszczyły się. A potem delikatny, smutny uśmiech zagościł na jej twarzy. Przełknęła głośno ślinę i spojrzała w dół. - Dzięki - wymruczała. Jej ramiona zaczęły się trząść i mocno zacisnęła powieki. Emily czuła, że zaschło jej w gardle. Nie widziała nigdy, by Spencer płakała. Aria położyła rękę na ramieniu Spencer. - Już dobrze - powiedziała. - Przepraszam - powiedziała Spencer, wycierając oczy rękawem ja tylko … Rozejrzała się dookoła patrząc na wszystkie dziewczyny a potem wszystkie zaczęły jeszcze bardziej płakać. Emily przytuliła Spencer. Czuła się trochę niezręcznie, ale ta ścisnęła jej dłoń, więc Emily wiedziała, że ten gest został doceniony. Kiedy znowu usiadły, Hanna wyciągnęła cienką, srebrną piersiówkę z torebki i wyciągnęła rękę, by podać Spencer. - Proszę - wyszeptała. Bez wąchania, czy nawet pytania, co to jest, Spencer wzięła wielki łyk. Wzdrygnęła się, ale powiedziała - dzięki. Podała z powrotem piersiówkę do Hanny, która napiła się i podała ją dalej. Emily wzięła łyk, który jakby rozpalił jej przełyk a potem podała Arii. Zanim Aria wypiła, pociągnęła za rękaw Spencer. - Po tym poczujesz się lepiej. Aria zsunęła rękaw sukienki, by odsłonić białe, robione na drutach ramiączko od stanika. Emily w mgnieniu oka je rozpoznała - Aria zrobiła na drutach ramiączka do staników dla wszystkich dziewczyn, kiedy były w siódmej klasie. - Włożyłam je ze wzglądu na stare dobre czasy - wyszeptała Aria - swędzi mnie jak diabli. Spencer zasyczała, by powstrzymać śmiech - o mój Boże. - Jesteś taka sentymentalna - dodała Hanna, uśmiechając się. - Nie mogłam nigdy założyć swoich, pamiętasz? Emily zachmurzyła się - moja mama mówiła, że są zbyt seksowne do szkoły!
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Taa - zachichotała Spencer - jeśli drapanie piersi przez cały dzień można nazwać seksownym. Dziewczyny zarżały. Nagle telefon Arii zaczął wibrować. Sięgnęła do torebki i spojrzała na wyświetlacz telefonu. - Co? - Aria spojrzała na nie, orientując się, że gapią się na nią. Hanna bawiła się swoją bransoletką z wisiorkiem - dostałaś, um, smsa? - Tak, no i? - Od kogo? -To moja mama - Aria odpowiedziała wolno - dlaczego pytasz? Niska muzyka z organów zaczęła przepływać przez kościół. Za nimi więcej dzieciaków pogrążyło się w ciszy. Spencer spojrzała nerwowo na Emily. A Serce Emily zaczęło bić mocniej. - Nie ważne - powiedziała Hanna - to było wścibskie. Aria oblizała usta - czekaj. Poważnie. Dlaczego? Hanna przełknęła zdenerwowana - ja … myślałam, że może jakieś dziwne rzeczy też ci się przytrafiły. Usta Arii otworzyły się - dziwne to niedomówienie. Emily objęła się. - Czekajcie. Wy też? - wyszeptała Spencer. Hanna przytaknęła - smsy? - E-maile - powiedziała Spencer. - O sprawach … z siódmej klasy? - wyszeptała Aria. - Mówicie poważnie? - zaskrzeczała Emily. Przyjaciółki patrzyły się na siebie. Ale zanim którakolwiek zdążyła cokolwiek powiedzieć, dźwięk organów zupełnie wypełnił całe pomieszczenie. Emily odwróciła się. Kilkoro ludzi szło powoli do ołtarza. To byli rodzice Ali, jej brat, jej dziadkowie oraz jacyś inni krewni. Dwaj czerwonowłosi chłopcy byli ostatnimi, którzy podeszli do ołtarza. Emily rozpoznała ich, to był Sam i Russell, kuzynowie Ali. Zwykle odwiedzali rodzinę Ali każdego lata. Emily nie widziała ich od lat i zastanawiała się, czy wciąż byli tacy łatwowierni jak zwykle. Członkowie rodziny wślizgnęli się do rzędu na początku i czekali aż muzyka ucichnie. Kiedy Emily patrzyła na nich, zauważyła poruszenie. Jeden z pryszczatych, czerwonowłosych kuzynów gapił się na nie. Emily była całkiem pewna, że to był ten, który miał na imię Sam - był większym palantem niż ten drugi. Patrzył się na wszystkie dziewczyny, a potem powoli i zalotnie podniósł brew. Emily szybko spojrzała gdzieś w bok. Poczuła jak Hanna szturcha ją w żebra. - Nie teges - wyszeptała Hanna do dziewczyn.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS Emily zdezorientowana spojrzała na nią, zaś Hanna wskazała oczami na dwóch szczupłych kuzynów. - „Nie teges,” - Emily, Spencer i Aria załapały to natychmiast. No i wszystkie zaczęły chichotać. A potem Emily przestała, zastanawiając się co „nie teges” naprawdę znaczy. Nigdy przedtem o tym nie myślała, ale to było raczej podłe. Rozejrzała się dookoła, popatrzyła na swoją przyjaciółkę i przestała się śmiać. Wymieniły spojrzenie. - Zgaduję, że wtedy było zabawniej - powiedziała cicho Hanna. Emily usiadła. Może Ali nie wiedziała wszystkiego. Tak, to mógł być najgorszy dzień w jej życiu: była strasznie wzburzona z powodu Ali i kompletnie przez nią wystraszona. Ale przez chwilę czuła się dobrze. Siedząc tu z jej starymi przyjaciółkami; tak, to mógł być dobry początek czegoś. Tłumaczenie: marlen1986 (Maily) Beta: kerofajfajf
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS ROZDZIAŁ XXXV TYLKO POCZEKAJ Organista znów zaczął grać swoją straszną melodię, brat Ali wraz z innymi zaczęli wychodzić z kościoła. Spencer, z lekka podchmielona od kilku łyków whiskey, zauważyła, że jej trzy stare przyjaciółki wstały i weszły do ławki zrozumiała, że ona też powinna tam iść. Każdy uczestniczący w Dniu Rosewoodu stał z tyłu kościoła nie mogąc zdecydować się, czy patrzeć na chłopaków grających w lacrosse czy tych obsesyjnie grających w gry, których Ali bez dwóch zdań kopnęłaby w tyłek w siódmej klasie. Stary pan Yew - ten, który brał udział w mobilnej organizacji charytatywnej Dnia Rosewoodu - stał z boku, rozmawiając cicho z panem Kaplanem, nauczycielem plastyki. Nawet starzy znajomi Ali z drużyny hokejowej wrócili ze swoich college’ów - wszyscy stali w zwartej, łkającej grupie niedaleko drzwi. Spencer przebiegła wzrokiem po znajomych twarzach, przypominając sobie ludzi, których kiedyś znała, lecz przestała ich widywać. I wtedy zauważyła psa - psa przewodnika. O mój Boże. Spencer chwyciła ramię Arii. - Wychodzimy - wysyczała. - Czy to…? - Aria zerknęła. - Jenna - wymruczała Spencer w odpowiedzi. - I Toby - dodała jej przyjaciółka. Emily zbladła. - Co oni tutaj robią? - Spencer nie mogła wydobyć z siebie głosu. Wyglądali tak samo, a jednak inaczej. On miał teraz długie włosy a ona… oszałamiająca z tymi swoimi długimi czarnymi włosami, nosząca wielkie okulary przeciwsłoneczne od Gucciego. Toby, brat Jenny uchwycił wzrok Spencer. Przez jego twarz przebiegł grymas, zrobił kwaśną minę. Spencer szybko przeniosła wzrok gdzie indziej. - Nie mogę uwierzyć, że się pojawił - wyszeptała zbyt cicho, by ktokolwiek mógł ją usłyszeć. Do czasu, kiedy dziewczyny doszły do wielkich drewnianych drzwi, prowadzących do starych, rozpadających się stopni, Toby wraz z siostrą zniknęli. Spencer popatrzyła spod przymkniętych oczu na słońce. Tego dnia było piękne, bezchmurne niebieskie niebo. To był jeden z tych dni, gdy nie czuło się wilgoci w powietrzu, w których przychodziła ochota, żeby iść na wagary, leżeć na trawie i nie myśleć o obowiązkach. Dlaczego, zawsze w takie dni, coś strasznego musiało się przytrafić? Ktoś dotknął jej ramienia, Spencer podskoczyła przestraszona. Za nią stał blondwłosy gliniarz. Kiwnęła na swoje przyjaciółki, żeby szły bez niej.
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS - Nazywasz się Spencer Hastings? - zapytał. Przytaknęła niepewnie. Glina złożył ręce. - Tak mi przykro z powodu twojej straty - powiedział, - byłyście dobrymi przyjaciółkami z panną DiLaurentis, prawda? - Dziękuję, tak, była moją przyjaciółką, - odparła. - Chciałbym z tobą porozmawiać - sięgnął po portfel. - Tutaj jest moja wizytówka. Otwieramy tę sprawę z powrotem. Skoro byłyście przyjaciółkami, mogłabyś nam pomóc. Czy mogłabyś wpaść na posterunek w przeciągu paru dni? - zapytał. - Um… pewnie… - zająknęła się. - Jeśli mogę coś zrobić. - Wyglądała jak zombie, kiedy w końcu doszła do swoich koleżanek, które zebrały się pod płaczącą wierzbą. - Czego chciał? - zapytała Aria. - Ze mną też chcą rozmawiać - szybko powiedziała Emily. - To chyba nic wielkiego, co nie? - dodała. - Myślę, że chodzi im ciągle o to samo. - Hanna zakomunikowała. - Nie mógł myśleć o … - zaczęła Aria. Dziewczyna popatrzyła nerwowo w stronę frontowych drzwi kościoła, gdzie stali Toby wraz z Jenną i jej psem. - Nie - powiedziała szybko Emily. - Nie mogłyśmy chyba wpaść teraz przez to w kłopoty, no nie? - zapytała. Wszystkie zerkały na siebie przestraszone. - Oczywiście, że nie - powiedziała w końcu Hanna. Spencer rozejrzała się, wokół nich, na trawniku, wszyscy rozmawiali przyciszonymi głosami. Źle się czuła od kiedy zobaczyła Toby’ego, a Jenny nie widziała od wypadku. Ale to był przypadek, że glina rozmawiał z nią akurat po spotkaniu z nimi, prawda? Spencer wyciągnęła w pośpiechu swoje papierosy i zapaliła jednego. Potrzebowała zająć czymś ręce. Opowiem wszystkim o tym co się stało Jennie. Jesteśmy obydwie tak samo winne. Lecz mnie nie widział nikt. Spencer zaciągnęła się nerwowo i spojrzała na tłum. Nie było żadnego dowodu. Koniec historii. Chyba, że… - To był najgorszy tydzień w moim życiu… - nagle powiedziała Aria. - Mój także, - przytaknęła jej Hanna. - Myślę, że możemy spojrzeć na to z innej strony - powiedziała dziwnie wysokim, trzęsącym się głosem Emily, - już nic gorszego z tego nie wyniknie. - Kiedy podążały za procesją w stronę parkingu, Spencer zatrzymała się nagle. Jej przyjaciółki, naśladując ją, zrobiły to samo. Dziewczyna chciała im coś powiedzieć - nie o Ali, Jennie, Toby’m czy policji. Chciała im powiedzieć coś więcej - jak bardzo za nimi tęskniła przez te wszystkie lata. Lecz zanim zdołała wydusić z siebie cokolwiek, zadzwonił telefon Arii. - Poczekajcie chwileczkę... - mruknęła, grzebiąc w torebce w poszukiwaniu telefonu. - To na pewno znowu moja mama - i wtedy nagle Sidekick Spencer
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS także zawibrował, a później zadzwonił, a później zaćwierkał. I to nie tylko jej telefon. Wszystkie dziewczyny sięgnęły do swoich kieszeni. Niespodziewane, bardzo wysokie dźwięki przedarły się przez chór śpiewających, brzmiąc donośniej niż reszta śpiewających, uczestniczących w tej poważnej, cichej, żałobnej procesji. Pozostali żałobnicy obrzucili grupkę dziewczyn morderczymi spojrzeniami. Aria wyciszyła dźwięki w telefonie, Emily usiłowała zrobić to samo w swojej Nokii. Spencer siłowała się z telefonem, który nie chciał jej wyjść z kieszeni. Hanna spojrzała na ekranik. - Dostałam wiadomość, oznajmiła. - Ja także - wyszeptała Aria. - Ja to samo - powtórzyła Emily. Spencer spojrzała na swój telefon przytakując. Każda z dziewczyn wcisnęła „czytaj”. Nastała chwila oszałamiającej ciszy. - O Boże… - szepnęła Aria. - To od… - pisnęła Hanna. Czy myślicie, że ona… - zdołała wymruczeć Aria. Spencer ciężko przełknęła ślinę. Dziewczyny przeczytały jednocześnie na głos swoje smsy. Wszystkie dostały tą samą wiadomość: Ciągle tutaj jestem, dziwki. I wszystko wiem. - A. Tłumaczenie: bissska Beta: zmoraaa
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS CO SIĘ DZIEJE PÓŹNIEJ… Mogę się założyć, iż myśleliście, że jestem Alison, prawda? Więc sory, ale nie. Heh. Ona nie żyje. Nie. Jestem prawdziwa… I jestem bardzo, bardzo blisko. I dla pewnej grupki składającej się z czterech ładnych dziewczyn, zabawa właśnie się zaczęła. Dlaczego? Bo ja tak mówię. Złe zachowanie zasługuje na karę. I najwspanialsze z Rosewood zasługują na to, by wiedzieć, iż Aria sekretnie spotykała się ze swoim nauczycielem od angielskiego, czyż nie? Nie wspominając, o niemiłym rodzinnym sekrecie, który skrywa od lat. Ta dziewczyna jest jak wrak pociągu. Skoro już o tym mowa, mam szczerą ochotę naprowadzić rodziców Emily na trop przyczyny, dlaczego ich córka dziwnie się ostatnimi czasy zachowuje. Oo! Witam państwa Fields! Ładna pogoda, prawda? A! Tak na marginesie, to wasza córka lubi całować się z dziewczynami. Następnie jest Hanna. Biedna dziewczyna. Stacza się prosto do wariatkowa. Może spróbować wydrapać drogę powrotną, lecz nie martwcie się będę tutaj czekając na nią, wspinającą się do góry, aby włożyć jej parę betonowych jeansów. O, mój Boże, Spencer zostałaby pominięta. Ta dziewczyna, to totalny nieład! Co więcej, jej rodzina myśli, że jest nic nie wartą poczwarą. To naprawdę boli. A tak między nami, to wszystko zmierza ku jeszcze gorszemu. Spencer skrywa mroczny sekret, który każdej z ich czwórki może zniszczyć życie. Ale kto mógłby wydobyć na światło dzienne tak okropny sekret? Oh, ja tego nie wiem. Sami zgadnijcie. Bingo. Życie jest znacznie piękniejsze, kiedy się wszystko wie. Skąd ja tyle wiem? Pewnie umieracie z ciekawości, prawda? A więc, wyluzujcie. Wszystko w swoim czasie. Uwierzcie, chciałabym wam powiedzieć, ale co to wtedy byłaby za zabawa? Będę czuwać. - A. Tłumaczenie: bissska Beta: vievcia1
TRANSLATE_TEAM
SARA SHEPARD - PRETTY LITTLE LIARS
Dziękujemy za wybranie naszego tłumaczenia. Jeżeli Ci się podobało, zapraszamy na chomika naszej grupy www.chomikuj.pl/Translate_Team Tam dostępne są wszystkie nasze tłumaczenia, a dzięki temu wiemy ilu mamy czytelników. Z pozdrowieniami. Zespół TransleteBooks_Team / Translate_Team
TRANSLATE_TEAM