Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne str. 1 Rozdział 8 BYLIŚMY NA CHEMICAL DRIVE GDZIE DROGA ZJEŻDŻAŁA Z MIASTA NA WIEŚ, kiedy karetk...
9 downloads
36 Views
128KB Size
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Rozdział 8
BYLIŚMY NA CHEMICAL DRIVE GDZIE DROGA ZJEŻDŻAŁA Z MIASTA NA WIEŚ, kiedy karetka minęła mnie jadąc w przeciwnym kierunku, migały światła, ale syreny były wyłączone. Prawie zawróciłam, aby za nimi pojechać. Nie. Lepiej będzie dowiedzieć się dokładnie, co się stało w pierwszej kolejności. Sam nie jest dzisiaj lekarzem, a ja nie pomogę lepiej niż szpital gdzie zabierają ofiarę. A może w karetce wcale nie było kogoś, kogo znałam. Gdy tylko skręciłam w swoją ulicę, przycisnęłam pedał gazu mocniej nie zważając na ograniczenie prędkości. Przed nami było coś jakby kłęby czarnego dymu. Migały czerwone światła wozów strażackich przy moim domu, który był na najlepszej drodze do stania się podpałką. Adam mógł pomyśleć, że tam byłam. Nie powiedziałam mu, że wychodzę ponieważ musiałby wysłać kogoś za mną, kogoś komu ufał a ja chciałam żeby miał ich wszystkich przy sobie. Płacz Adama nagle nabrał sensu ale byłam przerażona tym co zrobił kiedy połączenie w mieszkaniu wybuchło. Mógł odczuć to tak, że umarłam albo straciłam przytomność. Powinnam zadzwonić do niego zamiast czekać aż tu dojadę. Stado Adama otoczyło przyczepę, stało na drodze do straży pożarnej. Ogień musiał buchnąć jak spotkanie sie rozpoczęło albo krótko po nim, mocno zwalczałam przekonanie, że wzniecili pożar kukłą. Mój wzrok prześlizgnął się po znajomych twarzach, byli tam Darryl, Auriele, Paul i mniej znane jak Henry i George. Nie mogłam znaleźć Adama w ich gronie. Mój żołądek zacisnął się ze strachu przez jego nieobecność. Zaparkowałam z boku drogi tak blisko jak tylko mogłam się dostać, wozy strażackie były wszędzie, ale to nadal było daleko od ognia. Podbiegłam do najbliższej osoby ze stada i złapałam ją za ramię, Auriele. - Gdzie jest Adam? -zapytałam. Jej tęczówki rozszerzyły się z szoku - Mercy? Adam myślał, że byłaś tam kiedy to wybuchło. Wybuchło? Rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się, że to rzeczywiście wyglądało tak jakby przyczepa po prostu eksplodowała. Kawałki sidingu, szkło i przyczepa leżały kilkanaście metrów od płonącego kadłuba, który zwykł być moim domem. Przyczepa miała gazowe
str. 1
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
ogrzewanie, może doszło do wycieku. Jak długo musiałby wyciekać gaz zanim by wybuchnął? Gdyby było nieszczelne kiedy wychodziłam to poczułabym gaz. Jutro będę czułą się źle z powodu mojego domu i utraty rzeczy które były dla mnie ważne, jak zdęcia....biedna Medea. Zostawiłam ją zamkniętą, bo zawsze zamykam ja na noc aby była bezpieczna. Nie chcę myśleć co się z nią stało. Dzisiaj mam ważniejsze Lęki. - Auriele -powiedziałam powoli i wyraźnie - Gdzie jest Adam? - Mercy! Ramiona wykręciły mnie mocno i przyciągnęły blisko - O boże, o boże Mercy. Myślał że nie żyjesz. Przeszedł przez bok cholernej przyczepy, aby cię znaleźć. - głos Bena był zachrypnięty od dymu i prawie nie do rozpoznania. Gdyby nie brytyjski akcent nie byłabym pewna, że to on. - Ben? - wyswobodziłam się z jego uścisku z trudem i troską, bo ręce, które mnie trzymały kurczowo były spalone i pokryte pęcherzami, ale musiałam być w stanie oddychać.- Ben, powiedz mi gdzie jest Adam? - Szpital -powiedział Darryl, gdy przytruchtał do nas z miejsca gdzie rozmawiał z kilkoma strażakami. Darryl był partnerem Auriele i drugim po Adamie - Mary Jo udało się pojechać z nim w zakresie swojej pracy. - Mary Jo była wilkołakiem i na co dzień pracowała, jako strażak, miała przeszkolenie w zakresie ratownictwa medycznego. - Zabiorę cię. Biegłam już z powrotem do Królika. Sam jakoś prześlizgnął się obok mnie jak już wsiadłam i kiedy drzwi pasażera się otworzyły, wskoczył na tylnie siedzenie tak, aby Ben mógł usiąść. - Warren jest w drodze. - powiedział. Jego zęby szczękały od szoku a oczy były jasne jak u wilka - Pracował i nie mógł zdążyć na czas na spotkanie. Ale zadzwoniłem do niego i powiedziałem mu, że Adam jest w szpitalu. - Dobrze -powiedziałam wycofując w burzy żwiru - Dlaczego ciebie także nie wzięli do szpitala? Z dala od ognia, zapachu spalonego mięsa i jego bólu nie można było przegapić. Mały silnik samochodu ryczał jak dociskałam gaz na autostradzie. Ben zamknął oczy i zebrał się w sobie na siedzeniu. - Byłem jeszcze w budynku - powiedział. Kaszlał, opuścił na dół szybę i wychylił się dusząc się i kaszląc sucho. Podałam mu do połowy pustą butelkę wody a on przepłukał gardło i wypluł. Zamknął okno i pociągnął łyk - Adam poszedł do sypialni a ja poszedłem do Samuela.- Jego głos był coraz gorszy.
str. 2
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
- Jak bardzo z tobą źle? - Będzie dobrze. Wdychanie dymu jest do bani.
WE TRÓJKĘ WPADLIŚMY DO POKOJU NAGŁYCH WYPADKÓW. Nawet w tym miejscu które jest przyzwyczajone do dziwnych rzeczy musieliśmy rzucać się w oczy. Spojrzałam na Sama. Położył się na ziemi, kiedy nie patrzyłam, cały pokryty plamami krwi i brudem. Wszyscy wyglądaliśmy jak obszarpańcy, ale przynajmniej nie myślałam już że Sam i ja nie wyglądamy jakbyśmy właśnie zabili nieczłowieka. Oczywiście też nie wyglądaliśmy jakbyśmy walczyli z ogniem, tak jak Ben. Coś wymyślę gdyby ktoś pytał. Zapomniałam że było coś bardziej szokującego w nas niż brud, oparzenia i stare w większości wytarte plamy krwi. - Hej, nie możesz tu przyprowadzać psa! - Pielęgniarka selekcjonująca chorych zrobiła trzy szybkie kroki do nas i spotkała mój wzrok. . . i nagle się zatrzymała. -Pani Thompson? Czy to jest wilkołak? - Gdzie jest Adam Hauptman ? Ale ryk dobiegający z pokoju nagłego wypadku powiedział mi wszystko, co musiałam wiedzieć. - Kto miał tak doskonały pomysł, by go tu przynieść? - Wymamrotałam, biegnąc przez dwuskrzydłowe drzwi między poczekalnią i pokojem nagłego wypadku, Ben i Sam byli obok mnie. -Nie ja –Powiedział Ben, brzmiący trochę bardziej radosno. Myślę, że martwił się, tym co tu mogliśmy zastać.-Ja jestem zwolniony z winy. Byłem w przyczepie i opiekałem się jak tost kiedy wysłali go tutaj . Szary wilkołak, którego futro ciemniało wokół pyska stał w przejściu między pokojem pacjentów a centralną ladą, jego przemiana, była tak świeża, że mogłam jeszcze zobaczyć mięśnie grzbietu modyfikujące się. Brakowało dużego płata futra, gdzie jego skóra poczerniała i bulgotała w górę jak wosk. Wszystkie jego nogi były potwornie spalone, osmalona skóra straszne imitowała czarne futro, które zazwyczaj jest nimi pokryte. Zasłona z pokoju znalazł się nad jego ogonem. Zatrzymałam się wewnątrz drzwi, oceniając sytuację.
str. 3
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Jody, pielęgniarka z którą rozmawiałam w noc wypadku Samuela, stała nieruchomo i ktoś tłumaczył jej, jak zachowywać się przy wilkołaku, bo jej oczy utkwione były w podłodze. Ale nawet tam gdzie stałam, mogłam wyczuć strach, zapach budzący głód wilkołaka. Mary Jo przykucnęła przed Adamem, z jedną ręką na podłodze, jej głowa ukłoniła się w uległości a jej twarde lekkoatletyczne ciało, wydawało się kruche obok wilka, była bezpośrednio między obserwatorami a jej Alfą. Spojrzałam na Sama, ale widocznie nie pożywił się wystarczająco martwych nieczłowiekiem, bo jego cała uwaga była skierowana na Adama, choć stał za mną. Ben czekał z drugiej mojej strony, zachowując się bardzo spokojnie, jakby bardzo starał się nie zwrócić na siebie uwagi Adama. W innych okolicznościach nie martwiłabym się tak. Wilkołaki mają tendencję do utraty swych ludzkich powłok, kiedy są ciężko ranne, ale mogą przypomnieć sobie przez partnera lub przez wilka, bardziej dominującego. Samuel był bardziej dominujący niż Adam, a ja byłam partnerką Adama. Każdy z nas powinien dać radę sprowadzić go z powrotem. Niestety, Samuel nie był sobą tego wieczoru a Adam usmażył się w panice, gdy myślał, że zostałam uwięziona w przyczepie. Nie wiedziałam jak może zareagować na mnie. Schylił głowę i zrobił krok do przodu, a mój czas by wahać się skończył się. - Adam – powiedziałam Jego całe ciało zamarło. -Adam? – Zrobiłam krok do przodu przed Bena i Sama. -Adam, wszystko w porządku. To są dobrzy ludzie. Starają się pomoc ci z bólem. Jestem szybka i mam dobry refleks, a nawet nie zauważyłam jak się przemieścił. Przycisnął mnie plecami o futrynę, podnosząc się na jego biednych spalonych tylnych łapach aż jego twarzy była na tej samem wysokości, co moja. Zapach dymu i spalenizny owinął się wokół nas a jego gorący oddech dotknął moich policzków. Zaciągnął się, a całe jego ciało zaczęło drżeć. On już myślał, że nie żyje. - Nic mi nie jest - mruknęłam, zamykając oczy i odchylając brodę, aby odsłonić gardło. - Nie byłam w przyczepie, gdy wybuchła. Przesuwał nosem od mojej szczęki do obojczyka, i wydał niski, świszczący kaszel, który zdawał się trwać wiecznie. Kiedy to w końcu się skończyło, położył głowę na moim ramieniu i zaczął się zmieniać.
str. 4
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Byłoby bezpieczniej dla wszystkich, gdyby był człowiekiem, i dlatego prawdopodobnie to robił. Ale po prostu został poważnie ranny i właśnie ukończył zmienić się z człowieka w wilka. Aby podjąć próbę odwrócenia zmiany w minutę było piekielnie trudne. To, było oczywiste, że zdecydował się to zrobić dla mnie, mimo tego, że był w bardzo złym stanie. Nigdy by nie zaczął się zmieniać, podczas gdy dotykał mnie, gdyby nie był w pełni świadomy. Zmiana sama w sobie jest wystarczająco bolesna a kontakt skóry do skóry tylko pogarszał sprawę. Dodajmy do tego niewygodną pozycje i ból, który Adam odczuwał z powodu poparzeń, nie wiedziałam, co może się stać. Powoli zsuwałam się po ścianie, ciągnąc go za sobą, gdy jego skóra rozciągała się a kości przemieszczały. Oglądanie przemiany wilka nie jest niczym pięknym. Położyłam dłonie płasko na podłodze, tak, aby nie poddać się pokusie, aby go dotknąć. W głowie wiedziałam, że większy kontakt ze skórą był ostatnią rzeczą, której potrzebował, a moje ciało było dziwnie przekonane, że mogę złagodzić cierpienie zmiany. Spojrzałam na Bena i wskazałam brodę w kierunku pielęgniarki. . . i lekarza, który odsłonił zasłonę by dołączyć się do zamieszania. Ben posłał mi, „dlaczego ja?” spojrzenie. W zamian spojrzałam na Adama, który oczywiście był ubezwłasnowolniony, a następnie na Sama, który był wilkiem. Ben spojrzał w niebo powołując się na litość Boga. Ruszył z trudem, wyciągając ręce przed siebie, w celu rozwiązania problemu. Złapałam wzrok Mary Jo i przerwałam spojrzenie skierowane na mnie . . . takie spojrzenie. Jak tylko zorientowała się, że patrzę na nią, jej twarz pojaśniała. Nie mogłam zinterpretować emocji, które widziałam, wiedziała tylko, że były bardzo silne. - czy ktoś jest ranny? – zapytał Ben. Kiedy postarała się wyjść ze swojej zwykłej paskudnej osobowości, ludzie maja tendencje do znajdywania w nim ukojenia. Myślę, że to przez ładny brytyjski akcent i wygląd, gdy nawet poparzony i w zwęglonej odzieży, wyglądał jakoś bardziej cywilizowanie niż ktokolwiek inny. -Nie- powiedział lekarz, którego nazwisko na plakietce brzmiało REX FOURNIER, MD. Wyglądał jakby miał późne czterdzieści lat.- Przestraszyłem go kiedy odsłoniłem zasłonę - w duchu sprawiedliwości które rzadko spotykane jest u przerażonych ludzi, powiedział: -Był bardzo ostrożny, by nikogo nie skrzywdzić, po prostu powalił mnie na bok. Gdybym nie potknął się o stołek, utrzymałbym się na nogach. -Był nieprzytomny, kiedy wyszłam - powiedziała Mary Jo do Bena, pół-przepraszająco. wyszłam, aby zobaczyć czy mogę znaleźć kogoś, kto mu pomoże, byliśmy tutaj przez chwilę. Nie wiedziałam, że byłam z dala na tyle długo że zdążył się zmienić.
str. 5
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
-Nie tak długo -powiedziałam. -Widziałam jak karetka nas mijała. Nie mogłaś tu być więcej niż pół godziny, a jemu zajęło to połowę czasu by całkowicie się przemienić. A tak przy okazji czyj to był genialny pomysł by przywieść Adama do szpitala w jego stanie? To był pomysł Mary Jo. Widziałam to w jej twarzy. -Wszystko, czego potrzebował to odcięcie martwej skóry - powiedziała. Bardzo, bardzo bolesna procedura a środki przeciwbólowe nie działają na wilkołaki długo. To był taki zły pomysł, że wszyscy gapiliśmy sie na nią, wszyscy którzy o tym wiedzieli, jak Ben, Sam i ja. Adam był zajęty przemianą. -Nie zdawałam sobie sprawy, jak jest źle - broniła się. -Myślałam, że to tylko ręce. Nie widziałam jego nóg dopóki nie byliśmy już w karetce w drodze tutaj. Gdyby to były tylko jego ręce, byłoby w porządku. Być może. Prawdopodobnie. -Myślałam, że Ty i Samuel jesteście martwi - powiedziała. - I to był mój problem, jako lekarza stada. A jako lekarz, jak i lojalność w stosunku do Alfy, zdecydowałam że szpital jest bezpieczniejszą opcją. Ona, właśnie po prostu kłamała. Nie o tym że Adam będzie bezpieczniejszy w szpitalu niż w domu. W związku z ostatnimi wydarzeniami, miała prawdopodobnie rację, że ciężko ranny Adam nie był bezpieczny w stadzie w swoim stanie. Byliby rozdarci i przepraszaliby, a może nawet później czuliby się źle. Ale to pierwsze oświadczenie. . . Może myślała, że byliśmy zbyt zdenerwowani by dostrzec a Ben czasami nie był świadom subtelnych sygnałów, jak niektóre inne wilki. Ale może Mary Jo nie wiedziała, że mogę powiedzieć, kiedy kłamie tak dobrze jak każdy inny wilk. -Wiedziałaś, że nie byliśmy w domu - powiedziałam powoli. A potem zapaliło się światło, co to znaczyło. -Czy Adam posłał cię byś mnie pilnowała, gdy spotykał się z innymi? Widziałaś jak wychodziliśmy? Widziała. To było na jej twarzy i nie przejmowała się tym by zaprzeczyć. Może być w stanie okłamywać ludzi w tym pokoju, ale nie resztę z nas. -Dlaczego mu nie powiedziałaś? - zapytał Ben. -Dlaczego nie zatrzymałaś go zanim wskoczył w ogień? - Odpowiedz mu - powiedziałam.
str. 6
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Spotkała mój wzrok przez długie liczenie do trzech, zanim ostatecznie opuściła je. -Miałam iść za Tobą, gdybyś wyszła. Upewnić się, że nic cie się nie stanie. Ale widzisz, myślę, że każdemu by ulżyło, gdyby jeden z wampirów zabiłby cię. -Tak więc zdecydowałaś się przeciwstawić poleceniu Adama, ponieważ nie zgadzasz się z nim- powiedział Ben. –Wybrał cię byś pilnowała Marcy, ponieważ ci , że skoncentrujesz się na zadaniu, podczas gdy on będzie zajmował się stadem, zdradziłeś to zaufanie. Byłam wdzięczna, że Ben mówił. Mary Jo była jedną z osób, w paczce Adama, którą uważałam za mojego przyjaciela. Nie dlatego, że miałam dług wobec nieludzi by utrzymać ją przy życiu jakiś czas temu. . . Podejrzewałam, że miała dobre i złe strony, jak większość bajek. Ale spędziłyśmy wiele godzin w swoim towarzystwie, ponieważ Adam lubił używać jej jako strażnika, kiedy czuł, że tego potrzebowałam. Mary Jo chciała mnie zabić. To właśnie było wtedy to spojrzenie. To był taki szok, że może usłyszałabym jej odpowiedź na pytanie Bena, gdyby nie brzmiało tak defensywie. -To nie tak. Była wystarczająco bezpieczna, poszła z Samuelem. Nic nie mogłam zrobić, by chronić ją lepiej niż mógł to zrobić Samuel. -Więc, dlaczego nie zatrzymałaś podpalaczy? Podpalaczy? Nie było podpalaczy? -Nie zostałam zobowiązana do ochrony jej miejsca. Nie było jej tam. Ben uśmiechnął się z satysfakcją, że zdałem sobie sprawę, że nie wiedział czy byli tam podpalacze -Kim oni byli, Mary Jo? - Nieczłowiek- powiedziała. -Nikt, kogo znam. Po prostu wprowadza więcej kłopotów pod drzwi naszego stada. Jeśli chcą spalić dom Marcy, to, co mnie to obchodzi? -Spojrzała na mnie i powiedziała złośliwie: -Żałuję, że nie spalili go z wami. -Ben! Jak udało mu się zatrzymać rękę, zanim trafił ją w twarzy, nie wiem. Ale zrobił to. Musiałaby później wytrzeć nim podłogę. być może była pod nim w hierarchii stada, ale tylko dlatego, że kobiety bez partnerów były na dnie stada. Chciała z nim walczyć. Widziałam to w jej twarzy.
str. 7
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Nie mogłam się ruszyć z Adamem na kolanach. –Dość- utrzymywałam miękkim głos. Ben dyszał, ręce drżały mu w szale. . . lub bólu. Jego ręce były bardzo zniszczone. - Mógł umrzeć - powiedział do mnie Ben szorstkim głosem wilka - Mógł umrzeć z tego powodu.- Zatrzymał się. Gwałtowność zniknęła z postawy Mary Jo tak szybko jakby ktoś uderzył w przełącznik. Jej oczy rozjaśniły się łzami - Myślisz, że nie wiem tego? Wybiegł z domu wołając jej imię. Próbowałam mu powiedzieć, że już za późno, ale on odciągnął bok ściany i wskoczył do dziury którą zrobił. Nawet nie chciał mnie słuchać. - Posłuchałby gdybyś powiedziała mu, że jej tam nie było. - powiedział Ben niewzruszony przez łzy - Byłem tuż za nim. Ty nawet nie próbowałaś. Mogłaś mu chociaż powiedzieć, że ona żyje. - Dość- powiedziałam, zmiana Adama była prawie skończona. - Adam może rozliczyć się z tym później. Spojrzałam na Sama - Dwie zmiany są złe kiedy ma się uszkodzone tkanki, prawda? To goi się źle. - Ludzkie ucho było pokryte bliznami i górna część głowy Adama od brwi w górę wydawała sie tak samo. Musiał mieć mokry ręcznik albo coś na głowie aby zakryło twarz, tylko spadło gdzieś po drodze i nie ochroniło jego głowy. Sam westchnął. Lekarz słuchał opowieści Mary Jo z fascynacją, założę się że oglądał także opery mydlane. - Przykro mi -powiedział mi, cicho - Jeżeli nie masz jakiegoś skutecznego sposobu ograniczającego go, to nie mogę go tutaj leczyć. Nie będę ryzykował personelu. - W takim bądź razie czy możemy dostać pokój? - zapytałam. Czas nie był naszym przyjacielem. Możemy wziąć go z powrotem do domu i opiekować się nim...ale kiedy Mary Jo przypomniała mi o niebezpieczeństwie, a on byłby ranny w środku stada, na prawdę nie chciałam zabierać go tam z powrotem i zranić go. Sam złapał mój wzrok i spojrzał w dół na linie kurtyn zasłaniających pokoje a do tej jedne która była zerwana. I spojrzał na lekarza. – Prawdziwy pokój byłby najlepszy. Czy możemy korzystać z magazyny pokoju rentgenowskiego? Lekarz zmarszczył brwi, ale Jody przyszła mi na ratunek. -To jest Mercy Doktora Cornicka powiedziała. – Spotyka się z Adamem Hauptman, Alfa stada.
str. 8
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
-Który leży na moich kolanach - powiedziałem. -Przykro mi. Ale gdyby to był ktoś inny ranny niż Adam, mogę cie zapewnić, że twój personel byłby bezpieczny, ale Adam jest jedynym, który może wiarygodnie utrzymać cała ta pokrywę. Masz rację, nie chcąc ryzykować swoich ludzi. Ale mam tutaj kilka wilków, Mary Jo jest Starzakiem i możemy sobie sami poradzić. Gdyby to nie było poważne, po prostu zabrałabym go do domu. Ale jeśli nie zrobimy czegoś szybko, blizny beta trwałe. Jego nogi były najgorsze. Całkowicie ludzkie i. . . Widziałam poczerniałe kości pod skórą. Był nieprzytomny, spocony, i cztery odcienie bledszy niż zwykle. - Co możemy co przynieść? –zapytał Fournier. - nosze - powiedziała Mary Jo. Spojrzała na Sam, oczekując ze przejmie sprawę. Wtedy zdała sobie sprawę, że w tym miejscu, nie mógł pokazać im, że był wilkołakiem. Sądzę, że jeszcze nie zauważyła w pełnym zakresie problem Samuel. Po prostu odwróciła się do lekarza i zaczęła mówić medyczny bełkot. Nosze pojawiły się, i Ben podniósł Adam z moich kolan i położył go na nich. Wielu pracowników szpitala pojawiło się i opróżniało pomieszczenie rentgenowskie z bardzo mały szacunkiem dla istniejącego tam porządku. Ktoś bardzo z tego powodu się zdenerwuje. Dr Fournier został wezwany na trzecie piętro i wyszedł z taką samą energiczna skutecznością, ze wydawało się, że może ze wszystkim sobie poradzić wliczając to wilkołaki na jego ER. Gdy wszystko zostało wyniesione, pojawił się pokój, tylko, dla nas wszystkich, noszy, i tacy narzędzi która przyniosła Jody. -Fournier nie jest tak dobry jak Doc Cornick, gdy coś idzie źle. - Jody posłała mi ostre spojrzenie gdy Mary Jo i Ben wnosili Adama do środka pokoiku, i zastanawiałam się ile wilkołaków najwyraźniej zna i połączyła fakty, że byłam współlokatorka Samuela. Jeśli tak, to nie wydaje się być przerażona na myśl, o tych wszystkich wilkołakach, które były tu w tej chwili, więc może, Bedzie milczeć o swoich podejrzeniach. -Fournierowi nic się nie stało - powiedziałam. -Nie zrobił nic gorszego. To mi wystarczy. -Czy potrzebujesz pomocy? - zapytała odważnie. Uśmiechnęłam się do niej. -Nie Myślę, że Mary Jo poradzi sobie – Raczej wołałabym mieć lekarza i Jody i, ale Adam nie podziękuje za narażenie ludzi. Jak Jody, naprawdę wolałabym mieć Samuel. . . który zniknął. -To nie jest sterylne środowisko, ale wygląda no to ze to ważne.
str. 9
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
-Nie - powiedziałam Jody z roztargnieniem. Gdzie podział się Sam? - Wilkołaki radzą sobie lepiej z zarazkami niż ludzie. Wygląda na to ze sa gotowi. Zamknęłam drzwi, wzięłam głęboki oddech i zwrócił się do Mary Jo. -Czy wiesz, co robić? Muszę znaleźć Sama . -Jestem tutaj-. Samuel był nagi jak w dniu, kiedy się urodził, i mocno spocony z powodu szybkości przemiany. Jego skóra była brudna od kurzu i krwi nieczłowieka co uzmysłowiło mi ze wiadro z wodą i ręcznik musi być wśród rzeczy Mary Jo. Jego oczy były szare, odcień lub dwa jaśniejsze niż normalnie, ale inne wilki bez wątpienia przypisałyby to zmianie. – Zajmę się tym. -Samuel - powiedziałam. Ale on odwrócił sie i zajął się czymś, co wyglądało jak szczotka do szorowania, ze sztywnego włosia. -Trzeba przytrzymać go na podłodze. Ben, połóż się na jego biodrach. Mary Jo, powiem ci, gdzie cie potrzebuję. Ręce sa najgorsze, więc zaczniemy z nich.. -Co ze mną?- zapytałam. -Możesz do niego mówić. Powtarzaj mu ze pomagamy mu przez te tortury. Jeśli cie usłyszy i uwierzy, nie będzie z nami walczyć. Dam mu trochę morfiny. To nie pomoże dużo ani za długo, więc musimy działać szybko. Tak więc, Samuel usunął martwy naskórek i prawie zaschnięte strupki z Adam twardym pędzlem, Mówiłam i mówiłam. Oparzenia zabiły tkanki, które musiały zostać usunięte. Gdy już ich nie było, surowe rany będą czysto się goiły i bez blizn. Adam nadal miał ataki kaszlu. Kiedy zdarzały się wszyscy wycofaliśmy się i pozwalaliśmy wykaszleć sie, dopóki nie pluł krwią z wielkimi czarnymi kawałkami w niej. Ben tez miał kilka takich ataków, ale przechodził je nadal, zachowując swój ciężar na Adamie. Często, Samuel zatrzymywał się i podawał Adamowi kolejna dawkę morfiny. Najgorsze było to, że Adam nie wydał z siebie żadnego dźwięku ani nie siłował się z osobami trzymającymi go. Tylko patrzył na mnie, podczas gdy pot spływał mu, a jego ciało potrząsały małe wstrząs, które rosły i opadły podczas tego, co robił Samuel. -Myślałem, że nie żyjesz - powiedział, jego głos zazgrzytał podczas gdy Samuel przeniósł się z jego rąk na nogi. Wydawało się, ze to tak bardzo nie bolało, Chyba ze nie było tam za wiele nerwów. On wskoczył boso do płonącego budynku by mnie uratować. - Głupi - powiedziałam, mrugając mocno. – Jeśli kiedyś umrę zabiorę cie ze sobą.
str. 10
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Uśmiechnął się słabo. -Czy to była Mary Jo która zdradziła nas w kręgielni? -zapytał, potwierdzające, że był całkowicie nieświadomy tego, co działo się, kiedy się zmieniał. Obaj zignorowaliśmy bolesny dźwięk, który wydala Mary Jo. - Zapytam ja później. Kiwał głową. – Dobrze- Przestał mówić, a jego źrenice zwęziły sie pomimo morfiny, którą została mu podana. Wygiął się w luk i wił się by moc przycisnąć twarz do mojego brzucha, wydając dźwięk gdzieś pomiędzy krzykiem a warczeniem. Trzymałam go, gdy Samuel warknął do Bena i Mary Jo go by trzymali go nieruchomo. Kolejny zastrzyk z morfiny, i Samuel odsunął nas wszystkich. Ben leżał na nogach Adama - nie myśl, ze nie zauważyłem twoich rak, Ben. Jesteś następny -Mary Jo przy jednym ramieniu, tuż nad łokciem. Ja z drugiej strony. -Czy możesz go przytrzymać? - zapytał Samuel. -Nie, jeśli nie będzie tego chciał - powiedziałam. - Wszystko będzie w porządku - powiedział Adam. – Nie skrzywdzę jej. Samuel uśmiechnął się. -Nie, nie myślałem, że to zrobisz. Kiedy Samuel dotknął szczoteczka twarz Adama, musiałam zamknąć oczy. -Szyyyy - pocieszał mnie Adam – Niedługo będzie koniec.
WARREN DOTARŁ NIE DUŻO PÓŹNIEJ PO TYM. ZA PÓŹNO by pomóc z Adamem, lecz on i Mary Jo trzymali Bena, podczas gdy Samuel uwalniał jego ręce z czarnej skóry i pęcherzy. Przemienił się dwa razy i zaczął źle się goić, ale wciąż było bardzo źle. Adam miał zamknięte oczy i odpoczywał, gdy ja stałam z rękami owiniętymi wokół jego ramion, jednym miejscu, gdzie nie stracił skóry. Połączenie między nami nie było jeszcze zresetowane, i musiałam polegać na zmysłach by powiedziały mi, co czuje. Zaskoczyło mnie, biorąc pod uwagę jak byłam niezadowolona z tej więzi, że brakowało mi połączenia gdy znikło. Moje uszy powiedziały mi, że nie całkowicie spał, tylko drzemał. Ben nie był tak spokojny, jak Adam, ale oczywiście starał się krzyczeć jak najciszej. Wreszcie, zatopił zęby w bicepsie Warrena i zacisnął je.
str. 11
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
- Świetnie - wycedził Warren bez zmrużenia oka. – Proszę bardzo pożuj sobie, jeśli ci to pomoże. Zbyt daleko od serca, aby zrobić mi jakąkolwiek krzywdę. Cholera, nienawidzę pożarów. Pistolety, noże, kły i pazury są ciężkie, ale pożary są najgorsze . Ręce Adama wyglądały jak surowy hamburger, ale przynajmniej nie jak spalony hamburger i jedna z nich sięgnęła ponad i zamknęła się na palcach. Próbowałam go puścić, ale otworzył oczy i przytrzymał mnie. -Dobrze, to wszystko – powiedział Samuel i cofnął się od Bena. - Posadźcie go na stołku i zostawcie go w spokoju na chwilę. - Przywiozłem w lodówce surową wołowinę - powiedział Warren. – Jest w samochodzie, więc możemy ich nakarmić. Samuel poderwał głowę. -Twój Alfa był w tarapatach, a ty zatrzymałeś się i poszedłeś do sklepu spożywczego? Warren uśmiechnął się chłodnymi oczami, kiedy krew kapała na podłogę z ramienia Bena Nie. Samuel popatrzył na niego i Warren spojrzał na ścianę poza nim bez poparcia niższej pozycji. Mógł, lubić Samuela, ale Samuel nie był jego Alfą. Nie chciał pozwolić samotnemu wilkowi, aby kwestionował jego działania. Westchnęłam. -Warren. Dlaczego masz pod ręką lodówkę wypełnioną mięsem? Kowboj odwrócił się do mnie i posłał mi szeroki uśmiech. – Żart Kyla . Nie pytaj - jasny rumieniec wykwitł na jego policzkach -zamrażarka i lodówka w domu Kyle są już pełne. Wsadziliśmy je do skrzyni z lodem w garażu aby zabrać z powrotem do mojego mieszkania, gdzie mam pustą zamrażarka, ale nie dotarłem tam jeszcze. -Spojrzał w kierunku Samuela. – Jesteśmy trochę zgryźliwi? -Czeka aż Marcy rozpędzi się na niego- powiedział Adam. Jego głos był słaby, ale, hej, wszyscy mieliśmy dobry słuch.-A Marcy zastanawia się, czy powinna to zrobić przy nas wszystkich byśmy to słyszeli czy nie. -Co Mercy ma na Ciebie?- zapytał Warren. Kiedy to było oczywiste ,że Samuel nie miał zamiaru odpowiedzieć, Warren spojrzał na mnie. Patrzyłam na Samuela. -Ja po prostu nie mogę tak dłużej - powiedział wreszcie. - lepiej odejść teraz, zanim kogoś zranić.
str. 12
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Byłam zbyt zmęczona, by pogodzić się z jego śmiecia. -Do diabła, możesz. " Nie iść delikatnie w dobra noc, 'Samuel.? Wściekłość, wściekłość przeciwko umierającemu światłu. "-On pomógł mi zapamiętać ten wiersz, gdy byłam w liceum. Wiedziałam, że go pamięta. -„Życie jest tylko chodzącym cieniem "Mercy ",kiepski aktor, który kroczy dumnie i mówi godzinny prolog na scenie, a następnie nie słychać nic więcej. " -Odpowiedział mi na Dylana Thomasa Szekspirem, wypowiedziane z taką ponurością i zmęczeniem jak żadnemu aktorowi się to nigdy nie udało. - To opowieść. Opowiedziana przez idiotę, pełna wrzasku i wściekłości, co oznacza... Nic - ostatnie słowo powiedział z goryczą. Byłam tak wściekła, że mogłam go uderzyć. Zamiast tego, zaczęłam klaskać z uznaniem. -Bardzo poruszające, -powiedziałam. – Ale głupie. Makbet zabił swojego władcę dla własnych ambicji, przynosząc nieszczęście i śmierć wszystkim zaangażowanym. Myślę że twoje życie jest warte więcej, niż jego było. Więcej dla mnie i dla każdego pacjenta, który skrzyżował swoje ścieżki z tobą. Dziś, to był Adam i Ben. - Wliczając w to mnie -powiedział Warren. Mógł nie być wtajemniczony we wszystko od początku, ale jakikolwiek wilk złapałby istotę, o czym rozmawialiśmy.- Jeśli nie byłoby cię tu gdy demon przytrzymywał mnie nie tak dawno temu, nie żyłbym. Reakcja Samuela nie była taka jak się spodziewałam. On schylił głowę i warknął na Warrena, Nie jestem odpowiedzialny za ciebie. -Tak, jesteś - powiedział Adam, otwierając oczy. -To cie meczy? -zasugerował Warren delikatnie. Wzruszył ramionami. -Ludzie umierają. Ja to wiem, ty to wiesz. Nawet wilki takie jak my umierają. Mniej ludzi umiera, gdy jesteś w pobliżu. Takie są fakty. Martwiąc się o nich nie sprawisz że będą popełniać mniej błędów. Samuel odszedł z dala od nas wszystkich. Nie było dużo miejsca, żeby uciec, i zwiesił głowę w dół. -Miałem nadzieję, że to będzie łatwiejsze, Marcy. Ale zapomniałem, że ty nic nie ułatwiasz . -Odwrócił się i spotkał mój wzrok. Kiedy znowu się odezwał, było to łagodny protekcjonalny ton, który myślałam, że dawno temu go z niego wyleczyłam -Nie możesz mnie uratować, Marcy. Nie, kiedy nie chcę być uratowany. -Samuel- powiedział Adam wymagającym tonem, o wiele silniejszym niż pozwalał na to jego stan. Podniósł się na łokciach i patrzył na wilka. Samuel spotkał wzrok Adama. . . i widziałam szok na twarzy tylko na chwilę, zanim zaczął zmieniać się w wilka. To był brudny trik coś co Alfa, silny Alfa może zrobić, wymusić przemianę na wilku. Podejrzewam, że gdyby Adam nie złapał Samuela, przez zaskoczenie, to
str. 13
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
nigdy by nie działało. Adam trzymał wzrok Samuela, podczas gdy my czekaliśmy z zapartym tchem. Piętnaście minut to długo aby nadal trzymać. I w końcu Samuel odszedł pozostawiając białookiego wilka na swoim miejscu. Wilk uśmiechnął się do Adama. - Może nie będę w stanie cię uratować, synku- powiedział Adam leżąc z powrotem i zamykając oczy - Ale mogę kupić dla nas trochę czasu aby skopać ci tyłek na tyle mocno, że przestaniesz myśleć o "jutro i jutro" tylko zaczniesz myśleć jak bardzo twój tyłek boli. - Czasami- powiedział Warren - jest łatwo zauważyć, że byłeś w wojsku szefie. - Kopanie w tyłek jest nieodzowną częścią służby, zarówno dawanie jak i otrzymywanie zgodził się Adam nie otwierając oczu. Mary Jo gapiła się na Sama - Jego wilk jest pod kontrolą - powiedziała z przerażeniem. - Był przez parę dni - zgodził się Adam – Żadnych trupów jak do tej pory. Nie wiedział o nieczłowieku w księgarni....ale nie byłam pewna czy nieczłowiek się liczył. To było raczej defensywne zabijanie niż niekontrolowana zabójcza hulanka, chociaż Samuel o mało nie zjadł mnie po tym na deser. Sam napotkał moje zamyślone spojrzenie i zdałam sobie sprawę, że zdawał się być...inny, bardziej wyrazisty niż u Phina w sklepie gdzie przyzwyczajona byłam do widoku wilka Samuela. Pomyślałam że wcześniej był bardziej agresywny ale widziałam także że stawał się …. mniej Samuelem, nawet mniej Samem. Nasza mała katastrofa może kupiła nam trochę więcej czasu. - Ach, przyjmuję, że Marrock nie wie o Samuelu? - Warren przerwał milczenie, brzmiąc bardziej kowbojsko, bardziej wyluzowanie co zwykle było znakiem że nie był. - Coś w tym stylu - powiedziałam - powiedziałam mu, że nie chce jeszcze wiedzieć a on mi uwierzył. Pod warunkiem, że porozmawiam z Charlsem. Według Charlsa dobrą wiadomością jest to, że jeżeli wilk Samuela będzie bardziej niezależny od niego to sam rozpocznie samookaleczenie od razu. Złą wiadomością jest to, że jeżeli nie uwolnimy Samuela od swoich obaw to jego wilka zacznie także zanikać - co właśnie robił - A my pozostaniemy i tak z martwym ciałem Samuela a jako bonus będzie dużo martwych innych ciał. - Normalny pogrzeb wikinga - skomentował Warren. Mary Jo posłała mu ostre spojrzenie, które odwzajemnił.
str. 14
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
- Ah mogą czytać, tak długo, jak dużo jest dobrych zdjęci- powiedział, mówiąc nawet wolniej niż zwykle i używając więcej Teksańsko kowbojskiej gramatyki. - To jest moja kwestia - powiedziałam Warrenowi- Mam ci za złe, że ja ukradłeś. Ben zaśmiał się. Ale potem zapytał – Jakie są różnice zanikającego wilka który ma kontrolę? - Wnioskuję, że Sam straci wszystkie kły i mózg a ostatecznie umrze - powiedziałam im Prawdopodobnie mniejsze obrażenia niż to co normalnie się dzieje kiedy wilk jest atakowany. Zwłaszcza, że wilk nie zatrzyma się dopóki jego nie zatrzymają. Ale nic dobrego. - Będzie łatwiej go zabić jeżeli do tego dojdzie - powiedział Warren, uznając korzyści. Samuel był stary, silny i mądry i jeśli jego wilk jest taki chociaż w połowie, potrzeba będzie Brana lub Chalesa aby go sprzątnęli. W ten sposób każdy z nas z naładowanym pistoletem srebrem mógłby to zrobić. Sam nie wydawał się przejmować rozmową. Przymrużył oczy i warknął na Warrena z modelową gwałtownością. Jego uszy stały do góry pokazując, że tylko grał. Ranili moje serce tą swoją ostrą, pełną akceptacji rzeczywistością. - Pakujcie się dzieciaki - powiedział Adam z wciąż zamkniętymi oczami - Nadszedł czas aby zabrać tą imprezę do domu. Dom Spojrzałam z niepokojem na Warrena. Adam podniesie się i będzie funkcjonował za dzień lub dwa dzięki fajnym super mocom wilkołaka w uzdrawianiu. Ale w stadzie nadal był bałagan. - Tak jest szefie - Warren skinął na mnie i kontynuował rozmowę z Adamem - Sądzę, że zatrzymam się u ciebie na trochę jeżeli ci to nie przeszkadza. Darryl też tam będzie.
ZAPAKOWALIŚMY ADAMA NA TYŁ CIĘŻARÓWKI WARRENA na gruby materac kempingowy i zawinęliśmy śpiworem. Wilkołaki są bardzo odporne na zimno zwłaszcza na taka, jaka jest w Tri-Cities. Ale nie chcieliśmy ryzykować. Przyjął nasze wydziwianie z pewnego rodzaju królewską wesołością, zdołał to także docenić ale nie powiedział ani słowa. - Kemping? -mruknęłam do Warrena pod nosem kiedy już usadowiliśmy Adama - Ty faktycznie zabierzesz Kylea na kemping? - Kyle był zadowolony z wygód cywilizacji. Nie mogłam wyobrazić go sobie jak dobrowolnie spędza weekend w lesie. - Nie- mruknął - W każdym razie nie na noc. Ale mam nadzieję, że na wiosnę przyszłego roku.
str. 15
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
- Ale masz śpiwory i materace kempingowe w swojej ciężarówce. - nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który rósł na mojej twarzy - Czy to ma coś wspólnego lodówką pełną surowego mięsa? Pochylił głowę, ale był uśmiechnięty - Nie pytaj mnie o to czego nie chcesz wiedzieć Mercy. Mary Jo jechała z tyłu ciężarówki z Adamem A ja pojechałam swoim samochodem z Benem z boku i Samem z tyłu. Ben zaproponował, że poprowadzi mojego Królika żebym mogła pojechać z Adamem, ale jego ręce były poranione do surowego mięsa i obolałe. Mary Jo nie zamierza zrobić niczego co by zraniło Adama; bez względu na niechęć i nienawiść jaką czuła do mnie, jej pragnieniem było aby on był bezpieczny. Jak tylko ruszyłam Ben powiedział - Musisz dowiedzieć się kto był drugim człowiekiem na straży. - Co? - Drugi wilk Adama był na straży z Mary Jo. Ona nie chce powiedzieć i jest wyższa rangą ode mnie więc nie mogę jej zapytać. Gdyby Warren zapytał... Ona jest jedną z ludzi, który uważa że go nie powinno być w stadzie. - Co? - myślałam że homofonami w stadzie byli tylko mężczyźni. Ben skinął głową - Mówi na ten temat ciszej niż większość, ale też jest bardziej uparta. Gdyby Warren wydał jej rozkaz, nie chciałaby go wykonać mogłoby to sprawić ze stanie się autorytetem dla kogoś kogo będzie to obchodzić ze przeciwstawiła się jemu. Musiałby ją skrzywdzić, ale to zabolałoby go mocniej, ponieważ lubi ja i nie ma pojęcia, że jest jedną z tych głupich ludzi. Zawsze myślałam, że Ben był także jednym z tych głupich ludzi. Myślę, że to musiało ukazać się na mojej twarzy bo on roześmiał się. - Byłem nieprzyjemny, kiedy pierwszy raz tu przyjechałem. Wschodni Washington jest jak duża prowincja w porównaniu z Londynem - nic nie powiedział przez chwile, ale kiedy zjechałam na autostradę kontynuował z miękkim głosem - Warren jest ok. Troszczy się o stado a to nie jest tak częste jak myślisz. Zajęło mi to trochę czasu aby to docenić, że to dla mnie. Poklepałam go w ramię - Zajęło nam też trochę czasu aby ciebie rozgrzać. -powiedziałam -To musi być twoja czarująca osobowość. Roześmiał się ponownie i tym razem prawdziwie - Tak. Bez wątpienia. Jesteś prawdziwą suką czasami wiesz.?
str. 16
Briggs Patricia - Mercedes Thompson 05 - Silver Borne
Odpowiedź była automatyczna na poziomie szkoły podstawowej – Swój pozna swego powiedziałam. -Myślisz, że był ktoś inny, który widział skok Adama do palącego się budynku, aby mnie ratować i nie zrobił nic, aby go powstrzymać? - Myślę, że Adam wysyła nas w parach. Jeden człowiek na punkcie a drugi z tyłu. Zawsze. Mary Jo nie była tam sama, kiedy ty i Samuel wyszliście. Nie była jedyną która obserwowała kto podpala twój dom. Zamilkł - Myślę, że wiesz, kto to jest, ale jestem przesądny i będę trzymał gębę na kłódkę. Tylko pamiętaj: Mary Jo.... jest dobrym człowiekiem, kiedy przychodzi, co, do czego. Została strażakiem, od kiedy pozwolono kobietom być w drużynach. Może nie za bardzo cie lubi, ale szanuje Samuela. Nie sądzę, że stałaby i patrzyła na podpalenie gdyby ktoś nie wkroczył i nie wpłynął na nią. Niewiele jest takich w stadzie, którzy mogą zastąpić jej zdrowy rozsądek ot tak sobie. - Myślisz, że ktoś podjął decyzję, aby przeciwstawić się rozkazom. Ben skinął powoli głową – Tak. Myślę ze tak. - Ktoś, komu Adam ufa na tyle, że nie musiał brać udziału w posiedzeniu w jego domu. - Tak. - Cholera.
str. 17