ROZDZIAŁ 33 Sienny nie było w jej pokoju. Nie było jej też w kwaterach rodzinnych – był za to Walker. Telepata skinął głową w stronę korytarza. Zdając...
6 downloads
17 Views
77KB Size
ROZDZIAŁ 33 Sienny nie było w jej pokoju. Nie było jej też w kwaterach rodzinnych – był za to Walker. Telepata skinął głową w stronę korytarza. Zdając sobie sprawę z tego, że najstarszy z Laurenów chciał przeprowadzić tą rozmowę z dala od dzieci Hawke poprowadził ich do prywatnej niszy. „Jestem zaskoczony, że czekałeś tak długo.” „Na wszystko jest czas i miejsce. Tu i teraz.” Patrząc Hawke'owi w oczy w sposób, w jaki niewielu mężczyzn było w stanie Walker odezwał się ponownie. „Będziesz dla niej dobry.” To nie było stwierdzenie tylko rozkaz. Wilk Hawke'a poruszył się niespokojnie. „Sądzisz, że mógłbym nie być?” „Gdyby tak było już byłbyś martwy.” To Judd był mordercą, ale Hawke doznał nagłego, jasnego jak słońce olśnienia, że gdy sprawy dotyczyły Sienny, Toby'ego i Marlee – to Walker był bardziej niebezpieczny. „Rozumiem.” Gdyby on miał córkę, zabiłby każdego mężczyznę, który ośmieliłby się ją skrzywdzić. A bez względu na ich właściwy stopień pokrewieństwa Walker był najbardziej zbliżoną osobą do ojca Sienny. Sama mu to powiedziała, gdy zapytał ją o jej ojca w nocy, gdy tańczyli w sali treningowej. „Znam jego tożsamość, ale w wyniku kontraktu reprodukcyjnego jego jedne zaangażowanie w moje życie – i w życie Toby'ego – było biologiczne.” „Czułaś kiedykolwiek potrzebę, by go wyśledzić i zażądać więcej?” Zapytał nie będąc w stanie zrozumieć jak mężczyzna mógł odejść od swoich dzieci. „Nie. Sądzę, że Toby również nie.” W jej tonie głosu nie było niepokoju emocjonalnego. Jej następne słowa wyjaśniły, dlaczego. „Widzisz, zawsze mieliśmy Walkera.” Teraz Walker przytaknął lekko. „W takim razie mamy jasność.” Obrócił się na pięcie i wrócił do swoich kwater. Wilk Hawke'a potrząsnął głową wpatrując się za mężczyzną Psi o jasno zielonych oczach. „Powiedziałeś mi, że byłeś w Sieci nauczycielem.” Mężczyzna obejrzał się ponad ramieniem. „Bo byłem. Nigdy nie zapytałeś mnie, kogo uczyłem.” Zamknął za sobą drzwi. Hawke zdecydował, że ta rozmowa mogła zaczekać. Bez względu na to, kim kiedyś był Walker, teraz był lojalny wobec stada. Hawke kontynuował swoje poszukiwania. Sienna nie przesiadywała w części wspólnej. Później sprawdził domenę Lary – odkrył, że była tutaj godzinę wcześniej. Zaczynał tracić panowanie nad swoim temperamentem. Wpadł do siebie, by wziąć coś do jedzenia zanim ponownie podejmie polowanie. W powietrzu unosił się zapach jesieni i przypraw. Wdychał go z każdym oddechem. „Jesteś mi winien grę.” Powiedziała Sienna podnosząc kartkę z notatnika, który położyła na pokrytej dywanem podłodze pierwszego pokoju jego kwater. Był ubrana w dżinsy i tą seksowną niczym grzech czarną koszulę z kuszącymi zapięciami na haftki. Siedziała po turecku na dywanie. Włosy opadały na jej plecy niczym pasmo ciemnego ognia. Jego wilk zawarczał. Był w złym nastroju, bo go przechytrzyła. „Jak tutaj weszłaś?” „Przecież nie zamykasz drzwi.” „Nie, bo ludzie tak po prostu nie wparowują do kwater alfy.” „To mnie ukarz.”
Spodziewał się wyzwania. Został zaskoczony przez jej prowokacyjną odpowiedź. Jego wilk obudził się i zaczął przywiązywać do niej uwagę. „Mogę właśnie tak zrobić.” Powiedział przykucając przy niej i szczypiąc ją w dolną wargę. Dreszcz przeszył jej skórę. „To wszystko?” Choć pofolgowanie sobie byłoby bardzo satysfakcjonujące zdecydował, że dzisiaj zje ją w małych, smakowitych gryzkach. „Na razie.” Wstał i podszedł do małego aneksu kuchennego i wyciągnął talerz. „Jadłaś kolację?” „Tak.” Usiadł naprzeciwko niej i pomimo tego i tak nakarmił ją dojrzałym grejpfrutem. Jego wilk obserwował zafascynowany, gdy jej usta zacisnęły się na soczystym owocu. „Poker.” Wymruczał. „Oczywiście.” Padła zachrypnięta odpowiedź. Zjadł połowę kanapki zanim ponownie się odezwał. „Musimy mieć jakąś stawkę.” Na jej czole pojawiły się zmarszczki. „Żeby liczyć wygrane?” Biedne niewinne dziecko zostanie oskubane do cna. „A-a piękna. Wiesz, że gdy grasz w pokera z mężczyzną za zamkniętymi drzwiami jest tylko jedna akceptowalna waluta.” Szczęka jej opadła. „Chcesz grać o to?” Szokowanie opanowanej i pozbieranej Sienny sprawiało mu przyjemność. Pomału zjadł drugą połowę kanapki. „O ubrania, Panno Lauren. A ty myślałaś, że, o czym mówię?” Wypuściła powietrze między zaciśniętymi zębami. „Czasami naprawdę mam ochotę cię ugryźć!” Wydała z siebie dźwięk frustracji. Zamarł. „Mogę ci pozwolić.” „Nie zrobię tego, jeżeli to ci sprawi przyjemność.” Złośnica. Jego wilk lubił to w niej. „Zagrajmy.” „Mogę już nie być Cicha, ale nadal mam idealną twarz pokerzysty.” Posłała mu pewny siebie uśmiech. Nie schodził on z jej twarzy, gdy pozbawiła go skarpetek – sam wcześniej zrzucił z siebie buty – koszuli i paska. W tym momencie jej koncentracja zaczęła się rozpadać. Jej oczy przesuwały się po jego klacie w tą i z powrotem. Raz za razem. Wilk wygiął plecy pyszniąc się przed nią. A Hawke przestał grać miło. Sienna widziała wcześniej Hawke'a bez ciuchów. Nie dostrzeżenie takich widoków było niemożliwe skoro zmiennokształtni po przemianie byli nadzy. Jednak zgodnie z protokołem zachowań stada zawsze zmuszała się, by odwrócić wzrok. A nawet, gdy tego nie robiła nigdy nie była wtedy tak blisko niego. Jego klatka piersiowa była napięta od mięśni. Jego brzuch był płaski, a skóra miała ciepły proszący się o dotyk miodowy odcień i była lekko oprószona włosami w odcieniach srebra i złota. Chciała położyć go na dywan i całego go oblizać. „Zamierzasz się poddać?” Uniosła szybko głowę niemal opuszczając karty. „Co?” „Czas pokazać karty.” Pewna, ze go pokonała rozłożyła swoje karty. „Full house.” Jej oczy podążyły do jego dżinsów. Była tak zajęta wyobrażaniem sobie go nago, że niemal przegapiła uśmiech, który flirtował na jego
ustach. „Nieźle, ale nie wystarczająco dobrze.” I rozłożył karty pokazując royal flush.1 Wpatrywała się zszokowana. „Rozbieraj się, piękna.” Zaczęła ściągać skarpetki. Jej skóra błyszczała pod wpływem słownej pieszczoty. „Nie.” Potrząsnął głową. „Koszula.” To przedarło się przez zmysłową mgłę. „Ja pozwoliłam ci najpierw ściągnąć skarpetki!” „Tak, nie wiedziałem, że jesteś fetyszystką na punkcie stóp. Koszula.” Zmierzyła go wzrokiem. „Wycofujesz się z zakładu?” Wściekła zaczęła odpinać zapięcia czarnej koszuli. Hawke obserwował ją z czujnością drapieżnika. „Będziesz słodko wyglądać w samych skarpetkach.” Ten obraz sprawił, że zatrzymała się na ostatnich zapięciach, ale gdy uniósł brwi ponownie wróciła do tego zajęcia zrzucając z siebie koszulę zanim straciłaby swoją determinację. Jego jęknięcie sprawiło, że zacisnęła razem uda. „Masz pod spodem cholerną podkoszulkę!” „Teraz frustracja nie jest taka zabawna, co?” Powiedziała z uśmieszkiem. Posłał jej powolny uśmiech, który sprawił, że jej żołądek zacisnął się i zwinął w węzeł. „Więc to jest zemsta?” „Może.” Jej satysfakcja trwała do momentu, gdy zrozumiała, że Hawke był bardzo dobrym graczem. Z sercem w gardle była przekonana, że teraz każe jej się rozebrać ze wzgardzonego podkoszulka, ale on potarł szczękę mówiąc. „Podkoszulek i skarpetki – może być fajnie.” Bez względu jednak na targające nią nerwowe oczekiwanie nie mogła powstrzymać się od pieszczenia spojrzeniem jego klaty, gdy czekała na werdykt. Jak by to było go dotknąć, otrzeć się swoimi… „Skarpetki.” „Co?” „Chcesz, żebym zmienił zdanie?” „Nie!” Pozbyła się skarpetek i zaczęła następne rozdanie, ponieważ Hawke wydawał się zadowolony, gdy ona rozdawała. Tylko, że skoncentrowanie się było niemal niemożliwe, gdy leżał na plecach jedynie pół metra od niej trzymając karty nad głową mając jedną nogę rozłożoną na dywanie, a drugą zgiętą w kolanie. To było tak jakby pokazano jej najpiękniejszą klasyczną rzeźbę na świecie i zabroniono jej dotykać. Paznokcie wbiły się jej w dłonie. „Dziecino?” Spodziewała się dalszego zmysłowego droczenia się, które sprawiało, że topniała od środka. Była zaskoczona czułością, którą wyłapała w jego jasnym wilczym spojrzeniu. „Tak?” „Chcesz być naga?” „Zgodziłam się zagrać w tą grę.” Sienna zawsze dotrzymywała słowa. Był to wybór, którego dokonała po opuszczeniu Sieci. Postawa, której wcześniej jej odmawiano. „Nie o to pytałem.” 1
Royal flush najwyższy możliwy układ kart w pokerze.
Mogła skłamać, by oszczędzić swoją dumę, ale nie tego chciała między nimi. „Nagość nie jest dla mnie tak komfortowa jak dla zmiennokształtnego.” Nigdy nie stała naga przed kimkolwiek innym po tym jak skończyła pięć lat, za wyjątkiem sytuacji medycznych. A to nie były dobre wspomnienia. Hawke odłożył karty. „Chcesz dotknąć?” To zmysłowe zaproszenie przecięło prosto przez chłodne echo upokorzenia, którym były coroczne bilanse medyczne, podczas których przeprowadzano inspekcje jej całego ciała od głowy po koniuszki palców u stóp. Miało to zapewnić, iż nie ma niedoskonałości, które mogą uczynić z niej mniej dogodną broń. „Tak.” Powiedziała z gardłem zaciśniętym w wyniku surowego pragnienia. „W takim razie cały jestem twój.” Odsunęła karty na bok i przesunęła się, by przyklęknąć obok niego. „Wszędzie?” „Tak długo jak nie rozpłyniesz się w swoim dziwnym fetyszu na punkcie stóp.” Posłał jej rozleniwiony uśmiech, który zapraszał ją do zabawy. Była to niemożliwa do oparcia się pokusa. Pochyliła się i pocałowała te droczące się z nią usta. Jego dłoń natychmiast zacisnęła się w jej włosach przytrzymując ją przy nim, gdy smakował ją z pozbawiającą powietrza dokładnością. „Czy kiedykolwiek oddasz mi kontrolę w tego rodzaju sytuacji? W kontekście seksualnym?” Zapytała. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, gdy próbowała nabrać powietrza. „Nie.” Wilk spojrzał na nią w górę. „Przeszkadza ci to?” Położyła dłoń na jego klatce piersiowej. Jego ciepło stało się nagłym, celnym uzależnieniem. „Muszę kontrolować moją moc w każdej minucie, każdego dnia.” Nie pogłaskanie jego ciała było niemożliwością. Nie była w stanie powstrzymać się przed przesunięciem dłonią po lekkim owłosieniu znajdującym się na jego klacie, które było jeszcze delikatniejsze niż na to wyglądało. To sprawiło, że zaczęła się zastanawiać, jakie sprawiałoby wrażenie ocierając się o jej sutki. Jego dłoń zacisnęła się w jej włosach. „Co właśnie przemknęło przez twoją głowę?” „Domyśl się.” Wymruczała, bo choć odkryła, że nie była przeciwna przekazaniu mu inicjatywy w łóżku nie miała również zamiaru być całkowicie bierna. „Chcę teraz cię dotknąć.” Jego klatka piersiowa za wibrowała pod jej dłonią. Zdała sobie sprawę z tego, że zawarczał. Jednak ten dźwięk nie miał w sobie gniewu. To było bardziej zmysłowe, głębsze… intymne. Wróciła myślami do tego, co robiła. Zdała sobie sprawę z tego, że przesunęła paznokciem po jednym jego płaskich męskich sutków. Zrobiła to zatem ponownie. Wydał z siebie taki sam mrukliwy dźwięk i przyciągnął ją w dół uściskiem we włosach, a potem ponownie zagarnął jej usta. Jego usta były zaborczym znamieniem. Sekundę później znalazła się na plecach mając jego ciężkie ciało między swoimi udami. Pchnęła go w ramiona, a on skomentował to. „Nadal możesz dotykać.” Delikatny pocałunek w róg jej ust. Jego zarośnięta szczęka drapała ją w boleśnie wrażliwe ciało. „Nie, jeżeli nadal będziesz tak robić.” Skoncentrowanie się było niemożliwością, gdy on – taki wielki, ciepły i podniecony znajdował się nad nią. „Hawke.” Coś w głosie Sienny sprawiło, że wilk Hawke'a znieruchomiał. Uniósł się na przedramionach po obu stronach jej głowy, a potem spojrzał w atramentowe czarne oczy. „Potrzebujesz przerwy?” Nie zapomniał, kim ani czym była. Pamiętał o wymaganiach stawianych przez jej umiejętność. Jej dłonie przesunęły się gładko po jego klacie. Powstrzymanie się przed rozkazaniem jej przesunięcia tymi dłońmi po twardej wypukłości penisa wymagało od niego zaciskającej zęby samokontroli. „Dziecino to nie sprawi, że będę się dobrze
zachowywać.” „Musisz, bo to moja kolej.” Powiedziała. „Muszę cię dotknąć.” Chłodne zdanie, ale usłyszał ukrytą za nim bardzo prawdziwą frustrację. Jak świadczył o tym ostatni raz, gdy byli razem – frustracja w łóżku mogła być przyjemna, ale nie taka jaką słyszał w jej głosie. Jej pragnienie było całkowicie obnażone. Był to taki sam surowy głód dotyku, który trzymał go w swoich szponach zanim pozwolił sobie rozkoszować się nią. Miała rację. To była jej kolej. Zacisnął mięśnie, schylił głowę – włosy opadły mu wokół twarzy, i pozwolił jej się popieścić. Pozostanie nieruchomo w czasie jej badań było torturą, gdy był tak spragniony, by ją posiąść. Jednak wilk razem z człowiekiem zacisnęli zęby jakby byli świadomi tego, że ta kobieta, choć wystarczająco silna, by przetrwać dzieciństwo, które złamałoby większość ludzi, w pewnych aspektach była również bardzo bezbronna. „Jesteś taki piękny.” Zachrypnięty szept, który był niczym szorstka pieszczota na jego napiętym ciele. „Twoje włosy na klatce piersiowej, są takie gładkie i delikatne. Niczym najcieńsze futro.” Były również wyjątkowo wrażliwe. „Użyj ust.” Zażądał ku własnemu zaskoczeniu, gdy smycz, na której się trzymał nieco się rozluźniła. Sienna jednak nie zawstydziła się. „O tak. Chcę to zrobić.” Przesunęła się odrobinę w dół i złożyła gorący, nieposkromiony pocałunek zaraz ponad jego lewym sutkiem, gdy on nadal próbował uciszyć swoją pierwotną reakcję na nieskrywane rozradowanie jej odpowiedzi. Ledwie powstrzymał się przed bardzo siarczystym przekleństwem. Błysk potu oblał jego całe ciało. Jak doskonale zdawał sobie z tego sprawę – Sienna szybko się uczyła. Jej następny pocałunek wiązał się z lekkim udziałem zębów. Warknięcie Hawke'a uniosło każdy włos na ciele Sienny. Zadrżała i polizała go. Biorąc w swoje wnętrze jego sól i żar. Część jej nie mogła uwierzyć w to, że w końcu dobrała się do niego rękami, że mogła bezkarnie głaskać i smakować tyle ile pragnęła. Jej pozostała część pragnęła rozkoszować się. Jej nogi zacisnęły się wokół zmysłowego najścia jego wielkiego ciała znajdującego się między jej udami. Łatwiej byłoby sięgnąć do każdej jego części, gdyby pchnęła go na plecy, ale po pierwsze nie była pewna czy by się temu poddał, a po drugie – bycie otoczoną przez niego… było nieziemską przyjemnością. Jego uda pchnęły w jej wnętrze, gdy gruby ciężar jego erekcji odcinał się na dżinsach i ocierał się o nią. Jego ręce składały się z napiętych mięśni i znajdowały się po obu jej stronach. Włosy opadały mu seksownie wokół twarzy, gdy obserwował ją ze skupieniem drapieżnika. Takiego, który chciał ugryźć. Próbowała dosięgnąć jego ust, nie udało jej się. „Pocałuj mnie.” Pochylił się bez słowa i przesunął ustami po jej wargach. Droczył się z nią sprawiając, by spróbowała po raz kolejny unieść się w jego stronę. „Nie-e.” Potrząsnął głową. „Bądź grzeczna.” Zadrżała i ponownie się położyła. Położył się bardziej opierając na niej swój ciężar. Czuła się jednocześnie uwięziona i tak jakby miała rozpaść się na tysiące kawałeczków w wyniku najmniejszego dotyku. Panika zatrzepotała w jej gardle. Był to szok kobiety, która dorastała w więzieniu dyscypliny i ciemności. „Hawke.” „Ćśś.” Pocałunki na policzkach. Jego przedramionach ujmowały jej głowę w objęcia. Użył wolnej dłoni, by bawić się pasmami jej włosów. Kolejny pocałunek, tym razem w nos. „Mamy całą noc.” Szept pocałunku w róg jej ust. A potem następny. „Nie ma powodu do pośpiechu.” Uwodził ją, pomyślała, uwodził i uspokajał ją. Jego niespodziewana czułość zaskoczyła ją … i rozbroiła zarazem. Jednak nawet w tym momencie nie było wątpliwości, co do siły wilka, który czaił się za jego oczami. „Zawsze wiedziałeś, że
będziesz alfą?” Wyszeptała ku własnemu zaskoczeniu w ten intymny szum. Wyraz jego twarzy zmienił się. Stał się dotknięty przez ciemność. „Wiedziałem, gdy musiałem wiedzieć.” Powiedział w końcu, i choć te słowa pozostały niewypowiedziane, rozumiała, że chciał, by porzuciła ten temat. Była to jedna rzecz, której nie mogła zrobić. Choć wiedziała, że jej upór może roztrzaskać magię tej zmysłowej chwili. Dotykanie go, bycie z nim, było jedynie częścią tego, czego potrzebowała od tego mężczyzny. Nie mogła mieć jego duszy. Nie mogła mieć więzi wybranków, ale będzie walczyć o jego resztę nawet, jeżeli w rezultacie skończy posiniaczona i zakrwawiona. „Co zrobili Psi?” „Złamali mojego ojca.” Wycisnął z siebie. „Zajęło to im tydzień.” Gula paliła się w tyle jej gardła. Rozbrojenie tarcz zmiennokształtnych bez zabicia i uszkodzenia celu było niemal niemożliwe, ale mając tydzień z wilkiem, który najprawdopodobniej był nafaszerowany narkotykami … „Przepraszam.” „Nie masz powodu by przepraszać” Jego palce zacisnęły się na jej biodrze. „Nie miałaś nic wspólnego z eksperymentem.” Chłód przesunął się po jej skórze – pierwsze błyśnięcie horroru. „Eksperymentem?” Sięgnęła, by przesunąć dłonią po jego szczęce i odkryła, że jest twarda jak kamień. „Dosyć. Tam nie ma nic poza krwią i śmiercią.” Wsunął dłoń w jej włosy. „Ważne jest to, czym jesteśmy teraz.” Jak on mógł tak mówić? Przeszłość skrzywdziła go – do dzisiejszego dnia nosił w sercu blizny. „Przestań.” Wyszeptała. „Nie odcinaj się ode mnie w ten sposób.” Nie dawaj mi jeszcze mniej siebie. Potrząsnął głową i przesunął się tak jakby chciał ją pocałować, by zakończyć rozmowę … zamarł. „Sienna, twoje oczy, one płoną.” Została wciągnięta z powrotem do chłodnej rzeczywistości swojego życia. Spojrzała w głąb umysłu i zobaczyła burzę płomieni. Moc nie powinna nadbudować się tak szybko do krytycznego poziomu. Nie powinna spalić jej tarcz i wlać się do jej oczu. Była czymś pełnym przemocy i siły gotowym skonsumować wszystko na swojej ścieżce i poszukać jeszcze czegoś więcej. Strach ścisnął jej gardło, ale nie miała czasu, by pogrążyć się w jego lodowatym chłodzie. „Muszę wydostać się z legowiska. Teraz.”