Tłumaczenie: Ana_fifty
1
Tłumaczenie: Ana_fifty
THE SUBMISSIVE – ULEGŁA Rozdział 1 –
Panno King – powiedziała recep...
168 downloads
88 Views
1006KB Size
Tłumaczenie: Ana_fifty
1
Tłumaczenie: Ana_fifty
THE SUBMISSIVE – ULEGŁA Rozdział 1 –
Panno King – powiedziała recepcjonistka – Pan West teraz Panią przyjmie.
Wstałam, zastanawiając się po raz dwudziesty piąty, co ja tu robię, i poszłam otworzyć drzwi prowadzące do biura, do którego jechałam przez całe miasto. Po drugiej stronie znajdowała się moja najmroczniejsza fantazja i gdy wejdę do środka być może stanie się ona rzeczywistością. Byłam dumna z faktu, że moje ręce się nie trzęsły, kiedy drzwi się otworzyły i weszłam do jego biura. Krok pierwszy – zaliczony. Nathaniel West siedział przy dużym mahoniowym biurku, pisząc na komputerze. Nie podniósł wzroku ani nie zwolnił tempa uderzeń w klawiaturę. Być może nie powinnam była wchodzić? Na wszelki wypadek spuściłam wzrok. Stałam i czekałam. Wzrok utkwiłam w podłodze, ręce wzdłuż ciała, stopy rozłożyłam dokładnie na szerokość ramion. Na zewnątrz słońce już zaszło, ale lampka na biurku Nathaniela dawała przytłumione światło. Ile minęło minut? Dwadzieścia? On nie przestawał pisać. Liczyłam moje oddechy. W końcu moje serce przestało bić z prędkością rakiety, tak jak wtedy, gdy wchodziłam do biura. Minęło następne dziesięć minut. Albo może trzydzieści. Przestał stukać. –
Abigail King – powiedział.
Poruszyłam się niespokojnie, ale trzymałam głowę spuszczoną. Krok drugi – zaliczony. Usłyszałam, jak podnosi stertę papierów i układa je w stos. Śmieszne. Z tego co wiem o Nathanielu West, one już są ułożone w schludny stosik. To był kolejny test. Odsunął swój fotel, a kółeczka toczące się po drewnianej podłodze były jedynym dźwiękiem w cichym pokoju. Podszedł, odmierzając każdy krok, aż poczułam go za mną. Ręka uniosła włosy z mojej szyi i ciepły oddech połaskotał moje ucho. –
Nie masz referencji.
Nie, nie miałam. Miałam tylko szaloną fantazję. Powinnam mu powiedzieć? Nie. Powinnam utrzymać ciszę. 2
Tłumaczenie: Ana_fifty
Moje serce zabiło szybciej. –
Chciałbym, żebyś wiedziała – kontynuował – że nie jestem zainteresowany trenowaniem Uległej. Moje Uległe zawsze były w pełni wytrenowane.
Szalona, ja po prostu byłam szalona przychodząc tu. Ale to było to, czego chciałam. Być pod kontrolą mężczyzny. Nie. Nie każdego mężczyzny. Tylko tego mężczyzny. –
Jesteś pewna, że to jest to, czego chcesz, Abigail? - owinął moje włosy wokół swojego nadgarstka i lekko pociągnął. - Musisz być pewna.
Zaschło mi w gardle i byłam na 100% pewna, że on słyszy bicie mojego serca. Ale stałam tam, gdzie stałam. Zachichotał i wrócił do swojego biurka. –
Popatrz na mnie, Abigail.
Widziałam wcześniej jego zdjęcie. Każdy znał Nathaniela West'a, właściciela i Prezesa West Idustries. Zdjęcia nie oddawały mu sprawiedliwości. Jego skóra była lekko opalona i podkreślała głęboką zieleń jego oczu. Jego gęste ciemne włosy aż prosiły się o to, abyś mogła przejechać przez nie palcami. Aby pociągnąć je i przycisnąć jego usta do swoich własnych. Jego palce stukały rytmiczne w biurko. Długie, silne palce. Czułam, jak moje kolana miękną jedynie na myśl o tym, co te palce mogłyby zrobić. Naprzeciw mnie Nathaniel uśmiechnął się do mnie słabo i przypomniałam sobie gdzie jestem. I po co. Jeszcze raz powiedział: –
Nie interesuje mnie, dlaczego zdecydowałaś się przedłożyć swoją aplikację Jeśli cię wybiorę, a ty zgodzisz się na moje warunki, twoja przeszłość nie będzie miała znaczenia - Podniósł papiery, które rozpoznałam jako moje zgłoszenie, i przekartkował je - Wiem, czego potrzebuję.
Przypomniałam sobie wypełnianie zgłoszenia – listę kontrolną, test krwi, którego wymagał, potwierdzenie brania pigułek. Podobnie i ja, przed dzisiejszym spotkaniem, dostałam o nim pełną informację. Znałam jego grupę krwi, wynik testów, jego twarde granice, rzeczy które lubi robić i w które chce się bawić. Staliśmy w ciszy przez kilka długich minut. –
Nie masz treningu – powiedział – Ale jesteś bardzo dobra.
Znowu cisza, aż podszedł do wielkiego okna za jego biurkiem. Było kompletnie ciemno i widziałam jego odbicie w szybie. Nasze oczy się spotkały i spuściłam wzrok. –
Lubię cię, Abigail King. I nie przypominam sobie, abym powiedział, żebyś odwróciła wzrok.
Miałam nadzieję, że nie spieprzyłam tego... i podniosłam wzrok z powrotem. –
Tak, myślę, że konieczny jest test weekendowy. - odwrócił się od okna i poluzował swój krawat. 3
Tłumaczenie: Ana_fifty
jeśli się zgadzasz, przyjdziesz do mojej posiadłości w ten piątkowy wieczór dokładnie o szóstej. Wyślę samochód, który cię przywiezie. Zjemy kolację i od tego zaczniemy. Położył swój krawat na kanapie po prawej i odpiął górny guzik koszuli. –
Mam sprecyzowane oczekiwania od moich Uległych. Musisz spać przynajmniej 8 godzin od każdej niedzieli do czwartku. Musisz mieć zrównoważoną dietę – wyślę ci plan posiłków e-mailem. Musisz również biegać milę trzy razy w tygodniu. Dwa razy w tygodniu zaangażujesz się w trening rozciągający i wytrzymałościowy na mojej siłowni. Członkostwo będzie dla ciebie przygotowane od jutra. Czy masz jakieś obawy dotyczące którejś z rzeczy, które wymieniłem?
Kolejny test. Nic nie powiedziałam. Uśmiechnął się. –
Możesz mówić otwarcie.
Nareszcie. Oblizałam usta. –
Nie jestem zbyt wysportowana, Panie West. Nie jestem typem biegacza.
–
Nie możesz pozwolić, żeby twoje słabości tobą rządziły, Abigail. - podszedł do swojego biurka i zaczął coś pisać. - Trzy razy w tygodniu będziesz również uczęszczać na zajęcia jogi. Mają je w moim centrum gimnastycznym. Coś jeszcze?
Potrząsnęłam przecząco głową. –
Bardzo dobrze. Widzimy się w piątek wieczorem.- wyciągnął w moją stronę jakieś papiery – Tu jest wszystko, co powinnaś wiedzieć.
Wzięłam je. I czekałam. Jeszcze raz się uśmiechnął. –
Możesz odejść.
4
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 2 Drzwi sąsiedniego mieszkania otworzyły się, jak tylko weszłam. Moja najlepsza przyjaciółka, Felicia Kelly, wyszła na korytarz. Z Felicią przyjaźniłyśmy się od zawsze, dorastałyśmy razem w tym samym małym miasteczku Indiana. W podstawówce i szkole średniej siedziałyśmy w jednej ławce, wdzięczne za sadzanie uczniów w ławkach alfabetycznie. Po skończeniu liceum poszłyśmy do tego samego Collegu w Nowym Jorku, gdzie szybko zorientowałyśmy się, że jeśli chcemy pozostać przyjaciółkami, powinnyśmy mieszkać jako sąsiadki, a nie współlokatorki. I tak, jak bardzo kochałam ją, jako siostrę, nigdy nie pomyślałabym, że ona może być czasami tak apodyktyczna i rozkazująca. A ją moja regularna potrzeba chwili ciszy doprowadzała do szaleństwa. I, najwyraźniej, moje spotkanie z Nathanielem. –
Abby King! - powiedziała opierając ręce na biodrach – dlaczego miałaś wyłączony telefon? Poszłaś się zobaczyć z tym gościem, z tym Westem, tak?
Uśmiechnęłam się do niej. –
Szczerze, Abby – powiedziała – Naprawdę nie wiem, dlaczego mnie to w ogóle obchodzi.
–
Właśnie, Felicio. Powiedz, czemu cię to obchodzi? - zapytałam, kiedy podążała za mną wgłąb mieszkania. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać papiery, które dał mi Nathaniel – A tak w ogóle to nie będzie mnie w ten weekend.
Felicia głośno westchnęła. –
Poszłaś do niego. Wiedziałam że to zrobisz. Jak raz wpadnie ci do głowy jakiś pomysł, po prostu ruszasz do przodu. Nawet nie myślisz o konsekwencjach. - Kontynuowałam czytanie. - Myślisz, że jesteś taka sprytna. Pomyślałaś, co biblioteka na to powie? Co pomyśli twój tata?
Mój tata ciągle mieszkał w Indiana i chociaż nie byliśmy ze sobą zbyt blisko, byłam pewna, że miałby zdecydowaną opinię o mojej wizycie w biurze Nathaniela. Bardzo negatywną opinię. Nie było mowy, aby ktokolwiek dyskutował z nim na temat mojego życia seksualnego. Położyłam rękę z dokumentami na kolana. –
Nie piśniesz ani słowa mojemu tacie, a moje życie osobiste to nie jest sprawa biblioteki. Rozumiesz?
Felicia usiadła i z uwagą przyglądała się swoim paznokciom. –
Nic nie zrobię. - wyrwała mi papiery – Co to jest?
–
Oddaj! - wyszarpałam je z jej ręki.
–
Naprawdę – powiedziała – jeśli chcesz tak bardzo zostać zdominowana, znam kilku facetów, którzy byliby bardziej niż szczęśliwi, mogąc ci w tym pomóc.
–
Nie jestem zainteresowana twoimi byłymi.
5
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
A więc, masz zamiar wmaszerować do domu obcego faceta i pozwolić, na robienie ci nie-wiadomojakich rzeczy?
–
To nie tak.
Podeszła do mojego laptopa i przysunęła do siebie. –
Więc jak to jest, dokładnie? - odchyliła się na krześle, podczas gdy laptop się ładował – Być Panią bogatego faceta?
–
Nie jestem jego Panią. Jestem jego Uległą. A tak poza tym, naprawdę, czuj się jak w domu, Używaj mojego laptopa kiedy chcesz!
Stukała jak szalona w klawiaturę. –
Taaa, Uległa. Brzmi o wiele lepiej.
–
I tak jest. Wszyscy wiedzą, że to Uległa trzyma władzę w związku. - Felicia nie zrobiła takiego researchu jak ja.
–
Czy Nathaniel o tym wie? - otworzyła stronę Google i wrzuciła w wyszukiwarkę nazwisko Nathaniela. Dobrze, niech go znajdzie.
I jak na zawołanie, jego przystojna twarz pojawiła się na ekranie. Patrzył na nas tymi przenikliwymi zielonymi oczami. Jedną rękę miał owiniętą wokół pięknej blondynki przy jego boku. Mój, odezwała się głupia strona mojego mózgu. Od tego piątkowego wieczoru, do niedzielnego popołudnia, odparła jego bardziej odpowiedzialna część. –
Kim ona jest? - zapytała Felicia.
–
Moja poprzedniczka, jak sądzę – wymamrotałam, powracając do rzeczywistości. Byłam głupia. Pomyśleć, że on chciałby mnie po kimś takim.
–
Musisz mieć kilka par ładnych wysokich szpilek do założenia, dziewczyno. - Tylko kiwnęłam głową w odpowiedzi. Felicia nie omieszkała tego nie zauważyć. - Cholera, Abby, ty nawet nie nosisz szpilek.
Westchnęłam. - Wiem. Felicia potrząsnęła tylko głową i kliknęła w następny link. Odwróciłam głowę, nie czując potrzeby oglądania kolejnego zdjęcia jasnowłosej bogini. –
O, witaj, skarbie – powiedziała do monitora – Temu tu pozwoliłabym się zdominować, kiedy tylko by chciał.
Rzuciłam okiem, by zobaczyć zdjęcie kolejnego przystojnego mężczyzny. Jackson Clark, nowojorski rozgrywający , jak mówił podpis. –
Nie mówiłaś, że on jest powiązany z zawodowym graczem futbolu.
Nie wiedziałam. Ale w tej chwili nie było sensu mówić Felicii czegokolwiek – nie zwracała już dłużej na mnie uwagi. 6
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Zastawiam się, czy Jackson jest żonaty – mamrotała, klikając na linki zawierające więcej informacji o jego rodzinie. - Nie wygląda na to. Hmm, może możemy wyciągnąć więcej informacji na temat tej blond cizi.
–
Nie masz nic lepszego do roboty?
–
Nie – odrzekła – Nic lepszego, poza siedzeniem tutaj i uprzykrzaniem ci życia.
–
Sama się odprowadzisz do wyjścia – powiedziałam, wstając i idąc do mojej sypialni. Ona mogła spędzić całą noc odgrzebując cokolwiek o Nathanielu, a ja miałam coś do przeczytania.
Wzięłam dokumenty, które dał mi Nathaniel, zwinęłam się na łóżku, chowając nogi pod siebie. Pierwsza strona zawierała jego adres i dane kontaktowe. Jego posiadłość była jakieś dwie godziny jazdy poza miastem i zastanawiałam się, czy on miał jakąś inną nieruchomość bliżej miasta. Dał mi również kod wejścia do bramy i numer komórki, gdybym potrzebowała czegokolwiek. Albo w razie gdy wrócisz ci rozum, zadzwoniła ta mała wredna część mojego mózgu. Druga strona zawierała szczegóły dotyczące mojego członkostwa w siłowni, program ćwiczeń, które miałam wykonywać. Przełknęłam niepokojącą myśl o bieganiu. Dalsze informacje mówiły o rozciąganiu i ćwiczeniach wysiłkowych, które on chciał, żebym wykonywała. Na dole, bardzo zgrabnym odręcznym pismem, było dopisane nazwisko i numer instruktora yogi. Strona trzecia mówiła o tym, że w piątek nie mam przynosić ze sobą żądnego bagażu. Nathaniel zatroszczy się o przybory toaletowe i ubrania, których będę potrzebować. To interesujące. Ale czego jeszcze powinnam się spodziewać? Dokumenty zawierały również te same instrukcje, które dał mi wcześniej – osiem godzin snu, zróżnicowane posiłki – nic nowego. Strona czwarta zawierała listę ulubionych posiłków Nathaniela. Dobrze, że potrafię gotować. Przyjrzę się temu bliżej później. Strona piąta. Cóż, powiedzmy tylko, że strona piąta zostawiła mnie gorącą, spragnioną i czekającą na piątkowy wieczór.
7
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 3 Nathaniel West miał 34 lata. Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, kiedy miał 10 lat. Po tej tragedii zaopiekowała się nim Linda Clark, jego ciocia. W wieku 29 lat Nathaniel przejął biznes ojca. Przejął biznes, który już przynosił dochody ale sam zwiększył je jeszcze bardziej. Wiedziałam o jego istnieniu od wieków. Wiedziałam o nim to, co niższe klasy wiedzą o tych lepiej sytuowanych. Gazety opisywały go jako twardziela. Prawdziwego drania. Ale ja lubiłam myśleć, że znam go ciut lepiej i wiem o nim ciut więcej. Sześć lat temu, kiedy miałam 26 lat, moja mama znalazła się w naprawdę złej sytuacji w związku z przekroczeniem debetu na karcie kredytowej, było to zaraz po rozwodzie z tatą. Zalegała tak bardzo, że bank zagroził zajęciem jej domu. I oczywiście mieli do tego prawo. Ale Nathaniel West uratował sytuację. Był Członkiem Zarządu banku, wpłynął na dyrekcję i znaleziono sposób, aby mama mogła zachować dom i spłacić dług. Zmarła na serce dwa lata później, ale przez te dwa lata, gdy tylko kiedykolwiek jego imię pojawiało się w gazetach lub w serwisach informacyjnych, od razu zaczynała opowiadać historię, jak to on jej pomógł. Dlatego wiedziałam, że nie był takim twardzielem, jakim świat myślał, że jest. A kiedy usłyszałam o jego bardziej... subtelnych gustach, zaczęły się moje fantazje. I nie mijały. Nie mijały, aż w końcu zorientowałam się, że muszę coś z nimi zrobić. I to był powód, dla którego zajechałam na podjazd jego posiadłości limuzyną z szoferem o 17.45 w piątkowe popołudnie. Bez bagażu. Miałam tylko torebkę i komórkę. Ogromny golden retriever stał przy głównym wejściu. To był piękny pies, który przyglądał mi się intensywnie, kiedy wysiadałam i ruszyłam w stronę domu. –
Dobry piesek – powiedziałam, trzymając wyciągniętą rękę. Nie byłam specjalną wielbicielką psów, ale skoro Nathaniel miał jednego, musiałam nas do siebie przyzwyczaić. Pies zaskomlał, podszedł do mnie i wcisnął nos w moją rękę. - Dobry piesek – powtórzyłam – kto jest takim grzecznym chłopcem? - pies szybko przewrócił się na grzbiet, więc mogłam pogłaskać jego brzuch. Ok, może psy nie są takie złe.
–
Apollo – spokojny głos odezwał się od drzwi frontowych – Chodź.
Głowa Apolla podniosła się na głos swojego pana. Liznął moją twarz i pobiegł by stanąć obok Nathaniela. –
Widzę, że zaznajomiłaś się już z Apollem – Nathaniel miał dziś na sobie zwyczajne ubranie – jasnoszary sweter i i spodnie w ciemniejszym odcieniu szarości. Ale ten facet mógłby nosić papierową torbę a i tak wyglądałby świetnie. To nie było fair.
–
Tak – odpowiedziałam stojąc i strzepując wyimaginowany brud z moich spodni. - To słodki piesek.
–
Nie, nie jest słodki – poprawił mnie Nathaniel – zazwyczaj nie jest przyjaźnie nastawiony do obcych.
8
Tłumaczenie: Ana_fifty
Miałaś dużo szczęścia, ze cię nie ugryzł. Nic nie odrzekłam. Nathaniel odwrócił się i wszedł do domu. Nawet nie spojrzał do tyłu, żeby sprawdzić, czy idę za nim. Oczywiście, że szłam. –
Zjemy dzisiejszą kolację przy stole kuchennym. - powiedział i wpuścił mnie do foyer.
Starałam się oczywiście skupić na wnętrzu, subtelnej mieszance antyku z nowoczesnością, ale trudno mi było oderwać wzrok od Nathaniela, który szedł tuż przede mną. Szliśmy długim korytarzem, mijając po drodze kilka zamkniętych drzwi, i przez całą drogę on mówił. –
Możesz uważać stół kuchenny jako twoją wolną przestrzeń. Większość posiłków będziesz jadła tam, a kiedy przyłączę się do ciebie, traktuj to jako zaproszenie do tego, aby mówić swobodnie to, co myślisz. Przez większość posiłków będziesz mi usługiwać w jadalni, ale myślę, ze powinniśmy zacząć wieczór mniej formalnie. Czy to wszystko jest jasne?
–
Tak, Master.
Odwrócił się, a jego oczy były pełne gniewu. –
Nie. Nie zasłużyłaś jeszcze na to, aby zwracać się do mnie w ten sposób. Dopóki to się nie stanie, będziesz się zwracać do mnie „Proszę Pana”, albo „Panie West”.
–
Tak, proszę Pana – powiedziałam – Przepraszam, proszę Pana.
Szedł dalej. Okazało się, że sposób zwracania się do niego nagle okazał się naszą „szarą strefą”, niejasnym terenem, i nie wiedziałam, czego oczekiwać. Na szczęście w tej chwili nie wyglądało na to, aby go to aż tak bardzo zdenerwowało. Odsunął krzesło od rzeźbionego stołu i czekał, aż usiądę. Cicho usiadł naprzeciw mnie. Kolacja stała już gotowa na stole i zaczekałam, aż nałoży sobie porcję, zanim ruszyłam cokolwiek. Było przepyszne. Ktoś upiekł piersi z kurczaka i przygotował do tego delikatny sos z miodu i migdałów. Do tego były również podane zielona fasola i marchew, ale prawie ich nie zauważyłam, bo kurczak był tak dobry. Nagle mnie olśniło, że nie było nikogo więcej w domu, a kolacja czekała. –
Ty to ugotowałeś? - zapytałam. Skinął lekko głową.
–
Jestem człowiekiem o wielu talentach, Abigail.
Niespokojnie poruszyłam się na swoim krześle i kontynuowaliśmy jedzenie w ciszy. Byłam zbyt zdenerwowana, żeby powiedzieć cokolwiek. Prawie skończyliśmy, kiedy znów zaczął mówić. –
Cieszę się, ze nie czujesz potrzeby zapełniania ciszy niepotrzebnym paplaniem – powiedział – Jest jeszcze kilka rzeczy, które muszę wyjaśnić. Pamiętaj o tym, że możesz przy tym stole mówić swobodnie. - zamilknął, czekając na moją odpowiedź.
–
Tak, proszę Pana.
–
Wiesz z moich dokumentów, że jestem dość konserwatywnym Dominem. Nie wierzę w publiczne 9
Tłumaczenie: Ana_fifty
upokarzanie, nie biorę udziału w ekstremalnym zadawaniu bólu, i nie dzielę się. Nigdy. - Kącik jego ust lekko się podniósł – ale oczywiście, jako Domin, przypuszczam, że mogę to zmienić w każdej chwili. –
Rozumiem, proszę pana. - powiedziałam, przypominając sobie jego „listę” oraz czas, który spędziłam nad wypisywaniem swojej. Naprawdę miałam nadzieję, że ten weekend nie będzie pomyłką. Moja komórka delikatnie wibrowała w kieszeni; Felicia była skłonna zadzwonić na policję, jeśli nie nie dam znaku życia w ciągu kilku następnych godzin.
–
Jest jedna rzecz, o której powinnaś wiedzieć – dodał – nie całuję w usta.
–
Jak w Pretty Woman? - zapytałam – To zbyt osobiste?
–
Pretty Woman?
–
No wiesz, w tym filmie?
–
Nie wiem – odrzekł – nie widziałem tego nigdy. Nie całuję w usta, bo to niepotrzebne. Niepotrzebne? Cóż, w takim razie fantazja, w której przyciągam jego usta do moich moimi rękami zanurzonymi w jego cudownych włosach może odejść do lamusa.
Wzięłam do ust ostatni kęs kurczaka i rozmyślałam o tym, co powiedział. Naprzeciw mnie Nathaniel kontynuował rozmowę. –
Odnoszę wrażenie, że jesteś osobą pełną nadziei, marzeń, pragnień, potrzeb i opinii. Musisz to wszystko odłożyć na bok podczas tego weekendu, podczas którego będziesz moją Uległą. Postawienie siebie w takim położeniu wymaga szacunku i ja cię za to szanuję. Wszystko, co robię tobie czy dla ciebie, robię z myślą o tobie. Moje zasady dotyczące ilości snu, jedzenia czy ćwiczeń są dla twojego dobra. Każda kara jest po to, abyś mogła się poprawić. - przesuwał palcem po brzegu kieliszka do wina – I każda przyjemność, którą ci dam... - teraz przesuwał palcem po nóżce od kieliszka w górę i w dół - ...cóż, nie sądzę, abyś miała jakieś obiekcje odnośnie przyjemności.
Zdałam sobie sprawę, że gapię się na niego, podczas gdy on uśmiechnął się i wstał od stołu. –
Skończyłaś jeść? – zapytał.
–
Tak, proszę Pana. - odpowiedziałam, wiedząc, że i tak nie mogłabym zjeść nic więcej, moje myśli pochłaniały właśnie jego uwagi na temat przyjemności.
–
Muszę wyprowadzić Apolla na dwór. Mój pokój jest na piętrze, pierwsze drzwi po lewej. Będę tam za 15 minut. Masz tam na mnie czekać. - jego zielone oczy wpatrywały się we mnie usilnie. - Strona piąta, paragraf pierwszy.
Nie mam pojęcia, jak weszłam na piętro – miałam nogi jak z ołowiu. Ale miałam tylko 15 minut i musiałam być gotowa, kiedy wróci. Na szczycie schodów wysłałam Felicii sms, że wszystko w porządku i że tu zostaję, dodając do smsa nasz uzgodniony,sekretny kod, żeby wiedziała, że to rzeczywiście ja napisałam 10
Tłumaczenie: Ana_fifty
wiadomość. Pchnęłam drzwi do pokoju Nathaniela i westchnęłam. Po całym pokoju rozstawione były świece, a na środku stało wielkie, otoczone czterema filarami, łoże z ciężkiego drewna. W każdym razie, zgodnie ze stroną piątą, paragrafem pierwszym, to nie łóżku powinnam się skoncentrować. Spojrzałam w dół, na podłodze leżała poduszka. Obok poduszki leżała złożona zwykła koszula nocna. Ręce mi się trzęsły, gdy się przebierałam. Koszula ledwo zakrywała moje uda a jej zwiewny, siatkowy materiał pokazywał każdą część mojego ciała. Złożyłam swoje ubrania w kostkę i położyłam je obok drzwi. Przez cały ten czas śpiewałam wewnętrznie do siebie: To jest to, czego pragnęłaś. To jest to, czego pragnęłaś. Po powtórzeniu tego mniej więcej ze dwadzieścia razy w końcu się uspokoiłam. Podeszłam do poduszki, uklęknęłam na niej i umieściłam mój tyłek na piętach. Spuściłam wzrok w dół, na podłogę i czekałam. Nathaniel wszedł kilka minut później. Zaryzykowałam i zerknęłam, żeby zobaczyć, że zdjął sweter. Jego naga klatka piersiowa była muskularna. Widać było, że pracował nad nią systematycznie. Jego spodnie wciąż były, zapięte paskiem, na swoim miejscu. –
Bardzo dobrze, Abigail. - powiedział, gdy zamykał drzwi od sypialni. - Możesz wstać. - Wstałam z głową spuszczoną, podczas gdy on chodził wokół mnie. Może dzięki światłu świec nie będzie w stanie zobaczyć, jak bardzo się trzęsłam. - Zdejmij koszulę i połóż ją na podłodze. Próbując zachowywać się z największą gracją, na jaką było mnie stać, zdjęłam koszulę przez głowę i patrzyłam, jak spada na ziemię.
–
Popatrz na mnie – rozkazał. Poczekał, aż moje spojrzenie spotka jego, i wtedy powoli zdjął swój pasek. Trzymając go w ręce chodził dookoła mnie – Jak myślisz, Abigail, powinienem ukarać cię za to, że nazwałaś mnie Mistrzem? Strzelił paskiem, a jego końcówka mnie musnęła. Podskoczyłam.
–
Cokolwiek Pan sobie życzy – udało mi się wykrztusić; byłam zaskoczona tym, jak w tym momencie się czułam.
–
Cokolwiek sobie życzę, tak? - kontynuował krążenie wokół, aż stanął naprzeciw mnie. Rozpiął spodnie i spuścił je w dół. - Na kolana.
Padłam na kolana. Pierwszy raz patrzyłam na nagiego Nathaniela. Jego penis był wspaniały. Długi, gruby i twardy. Bardzo długi. Bardzo gruby. Bardo twardy. Rzeczywistość okazała się o wiele lepsza niż fantazja. –
Służ mi swoimi ustami.
Pochyliłam się wzięłam w usta jego czubek. Powoli poruszyłam się, aby wziąć więcej. W ustach wydawał się nawet większy i nie mogłam nie pomyśleć, jak to by było poczuć go w środku, na inne sposoby. –
Weź mnie całego – powiedział, gdy dotknął penisem tylnej ścianki mojego gardła. Podniosłam ręce
11
Tłumaczenie: Ana_fifty
żeby sprawdzić, ile jeszcze zostało do wsunięcia. - Jeśli nie możesz wziąć mnie ustami, nie możesz mieć mnie gdzie indziej – popchnął, a ja rozluźniłam gardło, żeby wziąć go naprawdę w całości. Tak, dokładnie tak. - źle oceniłam to, jaki był wielki. Wzięłam oddech przez nos nie dopuszczając do tego, aby go wypuścić z ust. Nie poddam się. –
Lubię twardo i ostro i nie mam zamiaru popuszczać ci tylko dlatego, że jesteś nowa – włożył ręce w moje włosy i zacisnął je w pięści – Trzymaj się mocno. Miałam dość czasu tylko po to, żeby owinąć moje ramiona wokół jego ud, nim się cofnął i z powrotem naparł na moje usta. Pompował tam i z powrotem kilka razy. - Użyj zębów – dodał.
Cofnęłam wargi i jeszcze raz chwyciłam całą jego długość, podczas gdy on poruszał się tam i z powrotem. Gdy już przyzwyczaiłam się do jego długości, ssałam i kręciłam językiem wokół niego. –
Tak – westchnął i zaczął uderzać we mnie mocniej.
Zrobiłam to, pomyślałam. Uczyniłam go twardego i wywołałam jęk. Zrobiły to moje usta. Moje. Zaczął drżeć w moich ustach. –
Połknij wszystko – powiedział, pompując w przód i w tył – Połknij wszystko co ci dam.
Niemal się zakrztusiłam, gdy doszedł, ale zamknęłam oczy, aby się skupić na tym, co robię. Słony smak trysnął w moje gardło, a ja połknęłam wszystko. Nathaniel wysunął penisa z moich ust, dysząc. –
To, Abigail – powiedział, ciężko oddychając – to jest to, czego sobie życzę.
Usiadłam z powrotem na piętach, a on wciągnął spodnie. –
Twój pokój to drugie drzwi na lewo. - powiedział, już spokojniej – Śpisz w moim łóżku tylko na moje zaproszenie. Możesz odejść.
Włożyłam koszulę z powrotem i zabrałam poskładane ubrania. –
Zjem śniadanie w jadalni punktualnie o siódmej rano – powiedział Nathaniel, gdy opuszczałam sypialnię. Apollo wślizgnął się do pokoju, gdy tylko otworzyłam drzwi i zwinął się w kłębek u podnóża łózka.
Trzydzieści minut później, na wpół śpiąca i zakopana po kołdrą przypominałam sobie w kółko scenę, która się dziś wydarzyła, w mojej głowie. Myślałam o Nathanielu: o jego powściągliwych manierach, o chłodnym wydawaniu komend, o jego absolutnej kontroli. Nasze spotkanie nie tylko spełniło moje oczekiwania, to je z pewnością przewyższyło. Nie mogłam doczekać się dalszej części weekendu.
12
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 4. Zaspałam rano, budząc się i klnąc pod nosem, kiedy zobaczyłam, która godzina. Szósta piętnaście, nie zdążę wziąć prysznica, jeśli mam zdążyć podać śniadanie na siódmą. Wpadłam do łazienki i wyszorowałam zęby. Ledwo rzuciłam okiem w lustro, przejechałam szczotką przez włosy i zrobiłam niedbałego kucyka. Złapałam dżinsy i T-shirt z długim rękawem z szafy, zaskoczona tym, że pasują. Jednak natychmiast sobie przypomniałam, że przy wypełnianiu papierów proszono mnie o wpisanie rozmiaru, który noszę. Gdy już miałam wychodzić z pokoju, mój wzrok spoczął na rozbebeszonym łóżku. Zostaw to, przeszło mi przez myśl. Zdecydowałam jednak, że Nathaniel jest prawdopodobnie pedantycznym dziwakiem, a nie chciałam go wkurzyć w mój pierwszy weekend. Twój pierwszy weekend? Zapytała moja bardziej rozsądna strona. Myślisz, że ich będzie więcej? Zdecydowałam się zignorować moje rozsądne ja. Pojedyncze łóżko nie było wystarczające dla dwojga i prychnęłam z rozczarowania podczas ścielenia. Najwidoczniej Nathaniel nie miał zamiaru dołączać do mnie tu w sypialni. A z tego, co słyszałam wczoraj, noce spędzone w jego sypialni będą raczej rzadkością. W drodze do kuchni minęłam drzwi siłowni i usłyszałam Nathaniela na bieżni. Zerknęłam na zegarek i się skrzywiłam. Szósta trzydzieści pięć. Nie ma czasu na to, aby mogła przygotować moje popisowe śniadanie z francuskimi tostami z bananami i sosem. No trudno, może innym razem. Nathaniel wszedł do jadalni kilka sekund po tym, jak postawiłam na stole jajecznicę, tosty i pokrojone owoce. Jego włosy były świeżo umyte, a on sam pachniał świeżym powietrzem i piżmem. Pychota. Moje serce podskoczyło na samą myśl o posmakowaniu go. Stałam po jego prawej stronie, podczas gdy jadł. Ani razu nie spojrzał w moją stronę, ale miałam satysfakcję, kiedy usłyszałam pomruk zadowolenia, gdy wziął do ust pierwszy kęs. Kiedy skończył jeść podniósł na mnie wzrok. –
Przygotuj sobie talerz i zjedz w kuchni. Przyjdź do mojej sypialni za godzinę. Strona piąta, paragraf drugi. I po tych słowach wyszedł z jadalni.
Czemu w ogóle wspomniał o tym, ze mam coś zjeść przed tym, jak kazał mi przyjść do jego 13
Tłumaczenie: Ana_fifty
sypialni? Tak, jakbym w ogóle była w stanie cokolwiek przełknąć, myśląc o tym, co mi powiedział. Ale posłuchałam i zrobiłam sobie jajecznicę, dokroiłam owoców i zjadłam to przy stole kuchennym, tak jak mi kazał. Promienie słoneczne wpadały przez okno kuchenne. Na zewnątrz Nathaniel spacerował z Apollem. Pies biegał po dużym dziedzińcu, strasząc ptaki na na trawniku. Nathaniel rozmawiał przez telefon, ale gdy Apollo podbiegł do niego, schylił się, by go pogłaskać. Westchnęłam i rozejrzałam się po kuchni. Zastanawiałam się, czy blondynka ze zdjęcia kiedykolwiek jadła przy kuchennym stole i czy dobrze gotowała. Bez względu na to, jaka była, zniknęła. Teraz ja byłam tą, która była w jego domu, przynajmniej przez ten weekend. Posprzątałam po śniadaniu i poszłam na górę. Strona piąta, paragraf drugi zawierał pozycję, którą nazwałam ginekologiczno-położniczą 1. Leżąc na środku łóżka Nathaniela, bez grama ubrania na sobie, czułam się dokładnie tak, jakbym była w gabinecie ginekologicznym. Brakowało jedynie papierowych ręczników. Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się na oddychaniu, powtarzając sobie, że jestem gotowa na wszystko, co Nathaniel zaplanował. No i może w końcu mnie dotknie. –
Nie otwieraj oczu.
Jęknęłam. Nawet nie usłyszałam, jak wszedł do pokoju. –
Lubię, kiedy jesteś rozłożona w ten sposób. - powiedział – Weź swoje ręce i pomyśl sobie, że są moje. Dotykaj się. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Próbowałam sobie wyobrażać, jak ten weekend będzie wyglądał, ale to było dalekie od tego, co sobie myślałam. Nie dotknął mnie jeszcze ani razu. To nie było fair.
–
Teraz, Abigail. Podniosłam swoje ręce do piersi, w mojej głowie to były jego ręce. To było łatwe, robiłam to setki razy.
Ciepły oddech Nathaniela owionął moje ucho a jego ręce dotykały mnie. Jego dotyk na początku był miękki i delikatny, ale szybko stał się szorstki, a nasze oddechy stały się niespokojne. On był potrzebujący a ja byłam tym, czego potrzebował. Był głodny i tylko ja byłam tą, która mogła zaspokoić jego głód. Z bolącą powolnością przekręcił czubek mojego sutka, a potem drugi. Ugryzłam się w policzek, skąpana w 1 W oryginale: OB/GYN czyli obstetrics and gynecology :) 14
Tłumaczenie: Ana_fifty
doznaniach, których mi dostarczał. Szczypał, ciągnął mocno i jeszcze mocniej, kiedy westchnęłam. Potrzebowałam tylko jednego. Potrzebowałam jego. Chciałam go. Pragnęłam go. Przesunęłam rękę w dół na mój brzuch – byłam zdesperowana, żeby poczuć go w sobie. Chciałam tego, żeby mnie sobą wypełnił. Rozsunął szerzej moje kolana, więc byłam całkowicie na niego otwarta. Oferowałam mu siebie. Mógł mnie wziąć, w końcu. Weź mnie i skończmy z tym. Mógłby mnie wypieprzyć tak, jak nigdy nie byłam wypieprzona. –
Zawodzisz mnie, Abigail. Wyśniony Nathaniel zniknął. Moje powieki zadrżały.
–
Trzymaj oczy zamknięte.
Był centymetry od mojej twarzy, czułam jego męski zapach. Moje serce biło jak szalone, gdy czekałam, co powie dalej. –
Wczoraj miałaś mój „sprzęt” w ustach, a teraz używasz jednego palca, który ma niby być jak mój kutas? Wsunęłam do środka drugi palec. Tak. O wiele lepiej.
–
Jeszcze jeden. Dodałam trzeci i zaczęłam pompować nimi tam i z powrotem.
–
Mocniej – wyszeptał – Pieprzyłbym cię mocniej. Nie wytrzymam długo, nie, kiedy mówi mi takie rzeczy. Popchnęłam głębiej, wyobrażając sobie, jak to on mnie rozciąga. Moje nogi zaczęły się ściskać, a długi, przeciągły jęk wymknął się z moich ust.
–
Teraz – powiedział Nathaniel i eksplodowałam.
Przez kilka minut panowała absolutna cisza, aż mój oddech powrócił do normalności. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go stojącego przy łóżku, jego czoło lśniło od potu. Jego erekcja napierała na spodnie. –
To był łatwy orgazm, Abigail – powiedział, wpatrując się we mnie tymi świdrującymi zielonymi oczami – nie spodziewaj się, że będzie się to często zdarzać. Ale z drugiej strony, pomyślałam, wyglądało na to, że będzie ich więcej.
–
Jestem umówiony na spotkanie tego popołudnia i nie będzie mnie na lunchu. W lodówce są steki, które przygotujesz dla mnie na 18.00 w jadalni. - jego wzrok przebiegł po moim ciele ale zmusiłam się, żeby pozostać nieruchomą. - i weź prysznic, skoro nie miałaś czasu dziś rano. Cholera, temu facetowi nic nie umknie. 15
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
I – kontynuował – w siłowni są DVD z ćwiczeniami jogi. Zrób z nich użytek. Możesz odejść. Nie widziałam go aż do szóstej. Jeśli steki na kolację miały być jakimś rodzajem testu i
chciał zobaczyć moją porażkę, to musiał się czuć bardzo rozczarowany. Byłam w stanie powalić rosłych facetów na kolana moimi stekami. No dobra, to było kłamstwo. I wiedziałam, że nie było nadziei na powalenie Nathaniela Westa na kolana, ale przynajmniej mogłam przygotować bardzo dobre steki. Oczywiście nie skomplementował mojego gotowania. Ale powiedział, żebym zjadła razem z nim, więc usiadłam obok i podniosłam widelec z nabitym stekiem do ust. Chciałam go zapytać, gdzie był całe popołudnie. Czy w ciągu tygodnia mieszkał w mieście. Ale siedzieliśmy przy stole w jadalni i nie mogłam. Jak skończyliśmy, powiedział, żebym poszła za nim. Szliśmy w głąb domu, minęliśmy jego sypialnię i zatrzymaliśmy się przed pokojem obok mojego. Otworzył drzwi, odsunął się i poprosił, abym weszła pierwsza. Pokój był ciemny. Jedynie mała, pojedyncza lampa dawała światło. Z sufit zwisały dwa grube łańcuchy, do których były doczepione kajdanki. Odwróciłam się i gapiłam się na niego. Nie wyglądał na zaskoczonego. –
Ufasz mi, Abigail?
–
Ja... ja... - jąkałam. Obszedł mnie dookoła i rozpiął pierwszą metalową obręcz kajdanek.
–
Myślałaś, że jakie będą następstwa naszego układu? Wydawało mi się, że dobrze wiedziałaś, w co się pakujesz. Tak, wiedziałam. Ale myślałam, że łańcuchy i kajdany przyjdą później, Dużo, dużo później.
–
Jeśli mamy pójść dalej, musisz mi ufać. - odpiął drugą obręcz – Podejdź tutaj. - zawahałam się – Albo – dodał – możesz wyjść i nigdy nie wracać. Podeszłam do niego.
–
Bardzo dobrze – powiedział – Zdejmij swoje ubrania.
Było gorzej niż zeszłej nocy. Wtedy przynajmniej miałam pojęcie tego, czego pragnął. Nawet wcześniej w jego łóżku nie było strasznie. Ale to, to było szaleństwo. Ale szalona część mnie delektowała się tym. Kiedy byłam kompletnie naga, wziął moje ręce, wyciągnął je nad moją głowę i zakuł. Zrobił krok w 16
Tłumaczenie: Ana_fifty
tył i zdjął koszulę. Grzebiąc w szufladzie w pobliskim stole, wyjął szarfę i wrócił. Podniósł do góry czarny materiał. –
Twoje pozostałe zmysły będą wyostrzone, kiedy zakryję ci oczy.
Zawiązał mi szarfę na oczach i nastała ciemność. Słyszałam kroki a potem nic. Żadnego światła. Żadnego dźwięku. Nic. Tylko szaleńcze bicie mojego serca i mój urywany oddech. Lekko jak powietrze, coś przejechało przez moje włosy i podskoczyłam. –
Co czujesz, Abigail? - wyszeptał Nathaniel – Bądź szczera.
–
Strach – odpowiedziałam szeptem – Czuję strach.
–
Zrozumiałe, ale kompletnie niepotrzebne. Nigdy bym nie zranił twojego ciała.
Coś delikatnie zataczało kółka na moich piersiach. Podniecenie pulsowało między moimi nogami. –
Co czujesz teraz? - zapytał.
–
Oczekiwanie. Zaśmiał się, a ten dźwięk rozszedł się po moim kręgosłupie. Czułam jak rysuje kolejne kółko – bawi się ze mną, prawie mnie nie dotykając.
–
A gdybym ci powiedział, że to palcat, to co byś poczuła? Palcat? Wstrzymałam oddech.
–
Strach.
Palcat świsnął w powietrzu i wylądował gwałtownie na mojej piersi. Dyszałam z emocji. Bolało, krótko, ale nie było tak źle. –
Widzisz? - zapytał – Nie ma się czego bać, ponieważ cię nie skrzywdzę. - Pejcz uderzył w moje kolana – Rozsuń nogi. Czułam się teraz bardziej wyeksponowana. Moje serce waliło jak młotem, ale coś wewnątrz mnie zapaliło się z podniecenia. Przesunął palcatem od moich kolan aż do łączenia moich ud. Dokładnie, właśnie tam, byłam najbardziej potrzebująca.
–
Mógłbym cię wychłostać w tym miejscu – powiedział – co o tym myślisz?
–
Ja... ja nie wiem – wyznałam szczerze.
Palcat uderzył szybko trzy razy tuż przy mojej łechtaczce. Zapiekło, ale palący ból prawie od razu został zastąpiony potrzebą na więcej. –
A teraz? - zapytał, a palcat zatrzepotał delikatnie jak motyl między moimi nogami.
–
Więcej – błagałam – potrzebuję więcej. 17
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zakręcił delikatnie palcatem kilka razy zanim uderzył prosto w moją cipkę. Uderzał znowu i znowu, za każdym razem przynosząc ból powiązany ze słodka przyjemnością. Krzyknęłam głośno, gdy uderzył znów. –
Wyglądasz tak dobrze, skuta przede mną, wypełniając moje polecenia, w moim domu, błagając o moje baty. - Palcat delikatnie łaskotał moją pierś – Twoje ciało pragnie uwolnienia, prawda? Tak – przyznałam, zaskoczona tym, jak bardzo tego uwolnienia potrzebuję. Pociągnęłam za łańcuchy, pragnąc siebie dotknąć, aby przynieść sobie przyjemność, gdyby on tego nie zrobił.
–
I dostaniesz je – palcat jeszcze raz uderzył w mój czuły punkt. - Ale nie dzisiaj. Zapiszczałam, gdy usłyszałam, jak odchodzi. Gdzieś dalej w pokoju usłyszałam otwierającą się szufladę. Jeszcze raz pociągnęłam za łańcuchy. Co on ma na myśli mówiąc, nie dzisiaj?
–
Mam zamiar teraz cię rozkuć – powiedział – i pójdziesz prosto do łóżka. Będziesz spała nago i nie będziesz się dotykać. Poniesiesz surowe karę, jeśli zawiedziesz.
W tym samym czasie odpiął łańcuchy, delikatnie wcierając słodko pachnący balsam w każdy nadgarstek. Następnie zdjął szarfę. –
Rozumiesz? Popatrzyłam w jego głębokie, zielone oczy i wiedziałam, że mówił poważnie.
–
Tak, proszę Pana.
To będzie długa noc...
18
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 5. Następnego ranka obudził mnie zapach bekonu. Wyskoczyłam z łózka i pobiegłam do zegarka. Szósta trzydzieści. Dlaczego to Nathaniel gotował? Nic nie powiedział na temat godziny, o której mieliśmy się spotkać na śniadanie. Więc po prawdzie nie powinnam mieć kłopotów przez to, że nie wiedziałam, że chce mieć śniadanie wcześniej, prawda? Galopem przeleciałam przez poranny rytuał: ścielenie łóżka, mycie zębów i ubieranie. Nie byłam pewna, o której dokładnie wrócę do domu. Może później zdążę jeszcze wziąć prysznic. Zeszłam na dół punktualnie o siódmej. Nathaniel siedział przy stole kuchennym, dwa miejsca były wolne. –
Dzień dobry, Abigail – powiedział. W jego głosie i w oczach wyraźnie było słychać i widać podekscytowanie, którego nie było wcześniej – Dobrze spałaś? Spałam fatalnie. Nie dość, że poszłam do łózka rozpalona i potrzebująca, to jeszcze spanie nago nic a nic w tym nie pomogło. Wspomnienia tego, co zrobił mi wczorajszej nocy przepłynęły przez mój umysł.
–
Nie – usiadłam – Nie spałam zbyt dobrze.
–
Jedź śmiało. Nagotował chyba dla całej armii: bekon, jajka, świeże muffiny jagodowe. Podniosłam brew na niego, a on się uśmiechnął.
–
A ty w ogóle sypiasz? - zapytałam.
–
Czasami.
Skinęłam, jakby to miało sens i zanurkowałam w moje talerz. Nie zdawałam sobie sprawy, jak głodna byłam. Zdążyłam skończyć trzy plastry bekonu i połowę moich jajek, kiedy ponownie przemówił: –
Spędziłem miły weekend, Abigail.
Próbowałam przetrawić w mojej głowie nazwanie przez niego ostatnich dwóch dni miłym weekendem. To musiał być rodzaj jakiegoś poczucia humoru a'la Domin. –
Chciałabym posunąć się naprzód z naszą relacją – powiedział.
Prawie udławiłam się kawałkiem muffinki.
19
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Naprawdę?
–
Jestem z ciebie bardzo zadowolony. Masz ciekawą postawę i chęci do nauki.
Byłam zaskoczona, że potrafił wyciągnąć jakieś wnioski z tak małej ilości czasu, jaką spędziliśmy razem, ale odpowiedziałam: –
Dziękuję, proszę pana.
–
Masz dzisiaj ważną decyzję do podjęcia. Możemy o tym szczegółowo porozmawiać po śniadaniu i po twoim prysznicu. Jestem przekonany, że masz kilka pytań.
To mogła być jedyna taka okazja i zamierzałam ja wykorzystać. –
Mogę pana o coś zapytać?
–
Oczywiście, to jest twój stół.
Wzięłam głęboki oddech. –
Skąd wiedziałeś, że nie brałam wczoraj rano i dzisiaj prysznica? Mieszkasz tutaj w ciągu tygodnia czy masz jakieś lokum w mieście? Skąd wiedziałeś...
–
Jedno pytanie naraz, Abigail – powiedział, podnosząc ręce w geście poddania – Jestem dość spostrzegawczym człowiekiem. Twoje włosy nie wyglądały wczoraj, jak po prysznicu, a dziś rano zgadłem, że nie wzięłaś prysznica, bo wpadłaś tu jakby cię demon opętał. Mieszkam tu w weekendy i mam mieszkanie w mieście.
–
Nie zapytałeś mnie dzisiaj, czy podążyłam za twoimi wczorajszymi instrukcjami.
–
A podążyłaś?
–
Tak. Wziął kolejny łyk kawy.
–
Więc ci wierzę.
–
Dlaczego?
–
Ponieważ nie umiesz kłamać, twoja twarz jest jak otwarta księga. - poskładał serwetkę i położył ją obok talerza – Nigdy nie graj w pokera, bo przegrasz.
Chciałam być zła, ale nie mogłam. Miał rację. Raz zagrałam w pokera z Felicią i przegrałam srodze. –
Mogę ci zadać jeszcze jedno pytanie?
–
Ciągle siedzę przy stole.
Uśmiechnęłam się. Tak, miał rację, ciągle tu był. Całe to umięśnione, cudowne ciało i pewny siebie 20
Tłumaczenie: Ana_fifty
uśmieszek siedziały ciągle przy stole. Ze mną. –
Opowiedz mi o swojej rodzinie. Uniósł brwi, jakby nie mógł uwierzyć, że właśnie to chcę wiedzieć.
–
Zostałem adoptowany przez moją ciotkę Lindę, kiedy miałem dziesięć lat. Jest szefem sztabu w Lenox. Wujek zmarł kilka lat temu. Ich jedyny syn, Jackson, gra dla Gigantów2.
–
Widziałam jego zdjęcie w gazetach. - powiedziałam – Moja najlepsza przyjaciółka, Felicia, pytała mnie czy nie wiem, czy jest wolny.
Jego oczy się zwęziły, a usta ścisnęły w cienką linię. –
Jak wiele powiedziałaś o mnie swojej przyjaciółce? - zapytał – Wydaje mi się, że w papierach od Godwina moje stanowisko odnośnie poufności było jasno określone.
–
To nie tak – powiedziałam – Felicia jest moim telefonem bezpieczeństwa. Musiałam jej powiedzieć. Ale ona rozumie i nikomu nie powie. Zaufaj mi, znamy się od podstawówki.
–
Twoim telefonem bezpieczeństwa? Czy ona również preferuje ten styl życia?
Pokręciłam przecząco głową. –
Wręcz odwrotnie, zasadniczo. Ale ona wie, że pragnęłam tego weekendu, więc zgodziła się mnie asekurować.
Moja odpowiedź widocznie go usatysfakcjonowała, pokiwał twierdząco głową. - Jackson nie wie nic o moi stylu życia i tak, jest singlem. - Podniósł kącik ust w uśmiechu – Mam tendencję być ciut nadopiekuńczym, bo Jackson miał już do czynienia z naciągaczkami. –
Felicja nie jest naciągaczką. Oczywiście, to że jest przystojnym, profesjonalnym sportowcem nie boli. Ale ona ma największe serce z wszystkich ludzi jakich znam i jest lojalna do bólu. Nie wyglądał na przekonanego.
–
Czym ona się zajmuje?
–
Jest nauczycielką w przedszkolu. Mała, ruda i urocza.
–
Daj mi jej numer. Przekażę Jacksonowi i niech sam zdecyduje, czy chce do niej zadzwonić.
Uśmiechnęłam się. Felicia będzie mi winna porażająco wielką przysługę. Jego twarz spoważniała. –
Wracając do tego, o czym mówiłem wcześniej, chciałbym, abyś nosiła moją obrożę, Abigail.
2 http://pl.wikipedia.org/wiki/New_York_Giants 21
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zastanów się proszę nad tym, podczas gdy będziesz brała prysznic. Spotkaj się ze mną w moim pokoju za godzinę i przedyskutujemy to. Jego obrożę? Już? Nie spodziewałam się, że nałoży mi obrożę tak szybko. Jak to się działo, że ilekroć rozmawiałm z Nathanielem zawsze czułam się bardziej sfrustrowana i zmieszana na końcu rozmowy niż na początku? Apollo spojrzał na mnie ze swojego miejsca na podłodze i jęknął. Godzinę później Nathaniel czekał na mnie w swoim pokoju, trzymając w rękach pudełko. Na środku pokoju stała obita ława. Wskazał mi ją. –
Usiądź.
Wcześniej, gdy wyszłam z łazienki, znalazłam na łóżku czekające na mnie: srebrny satynowy szlafroczek i pasujące do niego majteczki i stanik. Pomyślałam, że było dość despotyczne ze strony Nathaniela wybieranie dla mnie ubrań, no ale zgodziłam się na jego warunki. To właśnie był powód tego, że zawinęłam wokół siebie szlafroczek i usiadłam jak najdelikatniej na miękkiej ławce. Nathaniel nie miał na sobie nic więcej poza spranymi niebieskimi dżinsami. Nawet skarpetek. Westchnęłam. Nawet jego stopy były idealne. Odwrócił się i usiadł na skrzyni przy łóżku. Gdy popatrzył na mnie ponownie, trzymał w ręce platynową obrożę zrobioną z dwóch grubych, wyglądających jak liny, skręconych ze sobą nitek. Padające na nią promienie słoneczne odbijały się od licznych diamentów, umieszczonych na platynie. –
Jeśli zdecydujesz się to nosić, będziesz oznaczona, jako moja. Moja dla tego wszystkiego, co chcę ci zrobić. Będziesz mi posłuszna i nigdy nie będziesz kwestionować tego, co ci rozkażę. Twoje weekendy będą moje i będą wypełnione tak, jak ja sobie tego życzę. Twoje ciało będzie moje i będę mógł go użyć według moich życzeń. Nigdy nie będę okrutny ani nigdy nie zranię cię naumyślnie, ale nie jestem łatwym Panem, Abigail. Będziesz musiała robić rzeczy, o których nigdy nie myślałaś, że są możliwe, ale jednocześnie przyniosę ci rozkosz, której sobie nie wyobrażałaś.
Na moją skórę wystąpiły kropelki potu. Nathaniel zrobił krok bliżej. –
Zrozumiałaś?
–
Rozumiem, proszę pana.
–
Będziesz ją nosić? 22
Tłumaczenie: Ana_fifty
Skinęłam jeszcze raz. Przesunął się za mnie, jego ręce muskały moją szyję, kiedy zapinał obrożę. To pierwszy raz, kiedy dotknął mnie od początku weekendu i podskoczyłam na ten kontakt. –
Wyglądasz jak królowa – powiedział, przesuwając ręce wzdłuż moich ramion i zsuwając szlafroczek. - A teraz jesteś moja – jego ręce przesunęły się pod mój biustonosz i delikatnie ogarnęły moje piersi – One są moje – przesunął rękami w dół, przez mój brzuch – Moje. złożył pocałunek na mojej szyi, a następnie delikatnie mnie ugryzł. Jego usta. Jego ręce. Jego dotyk. Odrzuciłam moją głowę do tyłu i westchnęłam na to, jak dobrze było czuć je na mnie. - Moje – Jego ręce kontynuowały zejście. Osiągnął brzeg moich majtek i przesunął je na bok. - A to? - Włożył we mnie palec – To wszystko jest moje.
Poruszał palcem tam i z powrotem i odkryłam, że miałam rację co do jego palców, mogą wyczyniać cudowne rzeczy. Uderzały mocno i głęboko, ale dokładnie w momencie, gdy byłam na skraju, wyjął je. - Nawet twoje orgazmy są moje. Jęknęłam z frustracji. Cholera, czy one kiedykolwiek pozwoli mi dojść? –
Niedługo – wyszeptał – Bardzo niedługo, obiecuję.
Niedługo, czyli w przeciągu następnej godziny? Obroża stawała się ciężka wokół mojej szyi. Sięgnęłam i dotknęłam jej. - Wygląda na tobie bardzo ładnie. - Wziął poduszkę z łóżka i rzucił ją na podłogę. –
Twoje słowo bezpieczeństwa to „terpentyna”. Powiedz je i wszystko skończy się natychmiast. Zdejmiesz obrożę, odjedziesz i nigdy nie wrócisz. W przeciwnym razie będziesz przyjeżdżać tutaj w każdy piątek. Czasem przyjedziesz na szóstą i zjemy kolację w kuchni. Innym razem przyjedziesz na ósmą i pójdziesz prosto do mojej sypialni. Moje wymagania odnośnie snu, jedzenia i ćwiczeń obowiązują. Rozumiesz?
Kiwnęłam głową. –
Dobrze – kontynuował – Jestem często zapraszany na różne społeczne eventy. Będziesz mi towarzyszyć. Mam zaplanowane takie przyjęcie w przyszły sobotni wieczór – przyjęcie dobroczynne jednej z fundacji mojej ciotki. Jeśli nie masz sukni wieczorowej, zaopatrzę cię w nią. Czy to jest jasne? Powiedz, jeśli masz jakieś pytania.
Mój mózg był lekko zawiany, nie umiałam jasno myśleć. 23
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Nie ma pytań.
Pochylił się do mnie i wyszeptał mi do ucha: –
Nie mam pytań...
Czegoś chciał, chciał, żebym coś powiedziała. Co to było? –
Powiedz to Abigail. Zasłużyłaś na to.
I wtedy mnie oświeciło. –
Nie mam pytań, Panie3.
–
Tak, bardzo dobrze. - odsunął się, podniecenie zabłysło w jego oczach. Podszedł, stanął za poduszką i rozpiął swoje dżinsy. - A teraz chodź i pokaż, jak szczęśliwa jesteś, że możesz nosić moją obrożę.
3
I w tym miejscu pojawia się strategiczne słowo „Master”, które w rozdziale 3 przetłumaczyłam jako „Mistrz”. Tłumaczenie nie odzwierciedla jednak do końca sensu słowa Master z BDSM, dlatego będę to tłumaczyć jako „Pan”. Mamy więc dwa sformułowania: przed zasłużeniem „Tak proszę pana” i po zasłużeniu: Tak, Panie. W rozdziale trzecim poprawię tłumaczenie i wersja ostateczna będzie poprawna :) Btw – dzięki Kasiu.
24
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 6 Felicia uniosła brew, kiedy wróciłam do domu w niedzielę, ale nic nie powiedziała. Przypuszczałam, że dopóki będę wracać w jednym kawałku, ona nie będzie niczego komentować. Raz już powiedziała mi, że jestem głupia i według niej to powinno wystarczyć. No i inne rzeczy zajmowały teraz jej czas – Jackson Clark zadzwonił do niej tego wieczoru i zaprosił ją na przyjęcie. Ona się zgodziła i od tej pory rozmawiali o tym codziennie. Podczas tego samego wieczoru, kiedy Felicia była zajęta rozmową z Jacksonem, ja też nie próżnowałam. Siadłam do komputera i przeszukałam historię przeglądanych stron. Musiałam jeszcze raz zobaczyć zdjęcie blondyny. Musiałam zobaczyć, czy miała na sobie moją obrożę. Niecierpliwie stukałam palcami w blat biurka i czekałam. Moja obroża. Czy ona rzeczywiście mogłaby być moja, jeśli jakaś bezwartościowa inna baba ją nosiła? Strona się załadowała. Był tam Nathaniel, ale mój wzrok spoczął na jego „randce”. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że nie miała na sobie diamentowego naszyjnika. Zamiast tego, miała na sobie sznur pereł. Przekrzywiłam głowę na jedną stronę. Czy Nathaniel „zaobrączkowałby” ją sznurem pereł? Sfrustrowana zamknęłam komputer. Od poniedziałku do piątku chodziłam do pracy, do jednej z nowojorskich bibliotek publicznych, jak zwykle otoczona książkami i ludźmi, którzy je kochali. Książki zwykle działały na mnie kojąco. Zwykle było tu słowem kluczowym. Dwa dni w tygodniu pomagałam nastolatkom z angielskiego i literatury. Cieszyło mnie to, że mogłam im służyć pomocą, kiedy widziałam jak rozbłyskało światełko w ich oczach, gdy pracowali nad trudnym tematem i nagle znajdywali odpowiedź. Ale w środę jeden z moich uczniów dotknął palcami mojej obroży. Jego zwyczajne stwierdzenie: „Ładny naszyjnik, Panno King”, wywołało u mnie podniecenie. Nathaniel zabronił mi ją zdjąć. Starałam się nie myśleć o tym, co powiedzieliby rodzice uczniów, gdyby wiedzieli, co robiłam przez ostatni weekend. Co planowałam robić w ten. Ale to nie był niczyj interes. Mój czas, to mój czas, pomyślałam, kiwając głową. I wtedy mnie to uderzyło – mój czas w weekendy przestał być moim czas. To był czas Nathaniela. Tydzień, aż do piątku, dłużył się niemiłosiernie. Technicznie to nawet nie był tydzień, od kiedy się z nim widziałam, tylko pięć dni. Ale czułam, jakby ich było dziesięć. Nathaniel czekał na mnie, kiedy przyjechałam do jego posiadłości tego wieczoru punktualnie o
25
Tłumaczenie: Ana_fifty
szóstej. Postawił przed nami talerze ze spaghetti z małżami i sosem. –
Jak ci minął tydzień? - zapytał, kiedy połknęłam pierwszy kęs.
–
Dłużył mi się – powiedziałam. - A jak tobie?
Wzruszył ramionami. Oczywiście, że nie przyznałby, że oczekiwał na ten weekend. A nawet gdyby, nie było mowy, żeby miał więcej motyli w brzuchu niż ja. Co będziemy dziś robić? Dotknie mnie? Pamiętałam, jak jego ręce przesuwały się po moim ciele w zeszłą niedzielę i zadrżałam. –
Apollo zabił świstaka.
Potaknęłam. To było niedorzeczne, my, siedzący i jedzący kolację, jakbyśmy byli normalną parą. Jakby to był normalny piątkowy wieczór. Jakby nie skuł mnie nagą łańcuchami mniej niż tydzień temu i uderzał pejczem. Jakbym ja tego nie lubiła. Przesunęłam się na krześle. –
Żona mojego przyjaciela Todda, Elaina, przyniosła suknię. Nie mogą się już doczekać, aby cię poznać.
Moja głowa podniosła się na to. –
Twoi przyjaciele? Czy oni o nas wiedzą?
Nawinął makaron na widelec i uniósł go do ust. Te usta. Te wargi. Patrzyłam, jak przeżuwał i nieśpiesznie przełknął. Ugh. W kuchni robiło się coraz bardziej gorąco. Szybko zjadłam następny kęs. –
Wiedzą, ze jesteś moją randką. - powiedział – Nie wiedzą o naszej umowie.
Umowa. Cóż, można to i tak nazwać. Skoncentrowałam się na przecinaniu mojego makaronu. Naprzeciw mnie, Nathaniel przesuwał palcem wzdłuż krawędzi kieliszka. Drwił ze mnie, grał na mnie, jak na skrzypcach. I wykonywał mistrzowską robotę. –
Więc masz zamiar dotknąć mnie w ten weekend czy nie? - wypaliłam.
Jego palec się zatrzymał, a oczy zwęziły. –
Zadaj mi pytanie z większym szacunkiem, Abigail. To, że to jest twój stół nie uprawnia cię do mówienia do mnie w każdy sposób, na jaki przyjdzie ci ochota.
Moja twarz spłonęła. Czekał. Spuściłam głowę. –
Dotkniesz mnie w ten weekend, Panie? 26
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Spójrz na mnie.
Popatrzyłam. Jego zielone oczy płonęły. –
Planuję więcej, niż tylko cię dotknąć. - powiedział powoli – Planuję cię pieprzyć. Mocno i wielokrotnie.
Jego słowa posłały elektryczną iskrę pomiędzy moje nogi. To był powód, dla którego był dominem – mógł zdziałać więcej kilkoma prostymi słowami niż niejeden mężczyzna mógł zrobić całym swoim ciałem. Wstał od stołu. –
Możemy zacząć, prawda? Chcę cię nagą na moim łóżku za piętnaście minut.
27
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 7
Zaczynałam dostrzegać, jak funkcjonował Nathaniel. Jak potrafił mnie podniecić tylko spojrzeniem. Sprawić, abym pragnęła jego dotyku jedynie przez słowa czy zdania. Tak jak teraz, kiedy czekałam w jego łóżku. Doprowadzał mnie do szaleństwa, a nawet nie było go w pokoju. Kolacja była jedną, przedłużającą się grą wstępną. Patrząc, jak je makaron, jak jego palce poruszają się po kieliszku, byłam napięta, gotowa, prawie błagająca o niego. A on jeszcze mnie nie dotknął. Wszedł do pokoju powolnymi, przemyślanymi krokami. Światło świec oświetlało jego nagi tors i sprawiało, że jego oczy wyglądały na ciemniejsze. Cicho podszedł do końca łóżka i podniósł kajdanki. Moja racjonalna część szeptała, że powinnam się bać, Powinnam krzyczeć „terpentyna” ile tylko starczy mi sił w płucach i uciekać z tego domu i od tego mężczyzny, który ma zbyt dużą kontrolę nad moim ciałem i nade mną. Zamiast tego, patrzyłam, z przytłumionym podnieceniem, jak przypina mnie do łóżka w pozycji spread-eagle4. Przemówił do mnie tym delikatnym, uwodzicielskim głosem: –
Nie zamierzałem tego dzisiaj robić, ale widzę, że ty wciąż nie łapiesz tego do końca. Jesteś moja i masz robić i zachowywać się tak, jak ci powiem. Następnym razem, kiedy odezwiesz się do mnie bez szacunku, zleję cię. Skiń, jeśli rozumiesz.
Skinęłam i starałam się nie pokazać, jak ten pomysł mnie podniecił. –
Moja ostatnia uległa potrafiła mnie doprowadzić do orgazmu trzy razy w ciągu nocy – powiedział, a ja zastanawiałam się, czy mówił o blondi – Chcę spróbować cztery.
Cztery? To w ogóle jest możliwe? Wyjął z kieszeni czarną szarfę. –
I chcę, abyś była absolutnie na mojej łasce.
Wzięłam głęboki oddech, mogłam to zrobić, chciałam tego. Popatrzyłam w jego ciemne zielone oczy i wtedy on zawiązał mi szarfę i nie mogłam już niczego zobaczyć. Usłyszałam powolny metaliczny dźwięk zamka i wiedziałam, że zdejmuje spodnie. Był teraz nagi tak jak i ja. Moje serce zabiło mocniej. 4 Robiłyście kiedyś „orzełki” na śniegu, jak byłyście dziećmi? To wyobraźcie sobie, jak jesteście tak rozpięte na łóżku... widzicie to oczami wyobraźni? No. 28
Tłumaczenie: Ana_fifty
Dwie duże dłonie rozpoczęły wędrówkę od moich ramion i przesuwały się delikatnie w dół. Ominął moje piersi, nie dotykając ich i zatoczył kółka wokół pępka. Jeden palec zsunął się niżej i podrażnił moje wejście. Jęknęłam. –
Jak dawno temu to było, Abigail? - zapytał – Odpowiedz mi.
Ostatni raz, kiedy uprawiałam seks? –
Trzy lata temu.
Miałam nadzieję, że nie zapyta mnie, dlaczego. Nareszcie byliśmy nadzy w jego łóżku – nie chciałam myśleć o tym, jak żaden z moich byłych facetów nie potrafił mnie zaspokoić. Jego palec zanurzył się we mnie jeszcze raz. Poczułam, jak łóżko się ugina, a on kładzie się bliżej mnie. –
Nie jesteś jeszcze gotowa. Musisz być gotowa, inaczej nie będę mógł rżnąć cię tak mocno, jak chcę.
Poczułam, jak odsuwa się, ale zaraz potem jego usta były na mojej szyi, powoli wycałowując drogę w dół mojego ciała, aż znalazły się na moim biuście. Zakręcił językiem wokół mojego sutka, delikatnie na niego dmuchając. Nagle zamknął swoje usta wokół niego i ssał go mocno, kręcąc językiem wokół czubka. Dyszałam, kiedy otarł o niego zębami. Przeniósł się do drugiej piersi, zaczynając delikatnie, ale stopniowo zwiększał siłę swoich pieszczot do momentu, aż było tego za dużo. Uniosłam moją klatkę piersiową w jego stronę bez cienia wstydu. Gdyby nie przestał, doszłabym od samych jego ust. Kontynuował swój atak na moje sutki, przesuwając rękę w dół. Jego palce naciskały na mnie, torując sobie drogę w dół mojego ciała, gdzie moje nogi były rozchylone, otwarte i czekające na niego. Jego palce szorstko przejechały po moim najwrażliwszym miejscu i pchnęłam biodrami w jego stronę, potrzebując tego tarcia, potrzebując czegoś. Jego palce i usta zniknęły, a ja jęknęłam na zimne powietrze, które owionęło moje ciało. Łóżko się poruszyło i poczułam, jak usiadł na mnie okrakiem. Jego twarda, gruba długość dotknęła mnie między piersiami. Pchnął w moją stronę. –
Myślisz, że jesteś gotowa, Abigail? Bo jestem już zmęczony czekaniem. Jesteś gotowa? pchnął jeszcze raz - Odpowiedz mi!
–
Tak Panie, jestem. Proszę. Tak.
Podniósł swoje biodra i poczułam jego czubek przy ustach. 29
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Pocałuj mojego kutasa. Pocałuj, zanim zacznie cię pieprzyć.
Przycisnęłam moje zamknięte usta do niego, aby go pocałować i to było wszystko, co zamierzałam zrobić. Ale poczułam kropelkę płynu na jego czubku i nie mogłam się powstrzymać – wystawiłam mój język i polizałam go. Nathaniel gwałtownie zaczerpnął powietrza przez zęby i lekko klepnął mnie w policzek. –
Nie powiedziałem, że masz to zrobić.
Jakaś część mnie ucieszyła się, że udało mi się zrobić wąskie, cienkie pęknięcie w jego starannie kontrolowanym zachowaniu, ale wtedy on przesunął się w dół mojego ciała, podniósł moje biodra jedną ręką i przestałam myśleć o czymkolwiek poza tym, co zamierzał mi zrobić. Każde możliwe zakończenie nerwowe we mnie zadrżało. Powoli zaczął we mnie pchać i jęknęłam. Tak! Pchnął dalej a ja rozciągałam się i wypełniałam. Bardziej niż kiedykolwiek. Posuwał się powoli, cal po calu w jego drodze w środku, dopóki stało się to niewygodne. Nie zamierzał się dopasować. –
Cholera! - powiedział.
Poczułam, jak porusza się głębiej. Złapał moje biodra obiema rękami i kołysał tam i z powrotem, pracując nad tym, żeby to było coraz głębiej. –
Ruszaj się ze mną.
Podniosłam biodra i poczułam, jak wślizguje się kolejny cal. Oboje jęknęliśmy. Wtedy ostro pchnął i wbił się cały. Pod szarfą moje oczy wywróciły się do góry. Wysunął się trochę i wsunął się z powrotem. Testował. Droczył się. Ale ja skończyłam z droczeniem. Potrzebowałam więcej. Podniosłam biodra, kiedy pchnął kolejny raz. - Myślisz, że jesteś gotowa? - zapytał. Zanim mogłam cokolwiek powiedzieć, wyszedł prawie cały, zostawiając mnie pustą i spragnioną. Wziął głęboki oddech i na nowo uderzył we mnie, wychodząc prawie od razu. Szarpnęłam, aż poczułam ograniczenie kajdankami, sfrustrowana, kiedy nie wracał. I wtedy to zrobił. Znów i znów i znów. Wciskając mnie mocniej w łóżko za każdym pchnięciem. Na każde jego pchnięcie odpowiadałam podnosząc biodra i próbując wziąć go w siebie więcej, chcąc go głębiej, chcąc go mocniej. Czułam, jak budował się mój orgazm z każdym uderzeniem jego ciała w moje. 30
Tłumaczenie: Ana_fifty
Poruszał się nade mną, jego ręce trzymały moje biodra w żelaznym uścisku. –
Możesz dojść, kiedy chcesz – wydyszał, uderzając ponownie i szczytowałam, rozpadając się na milion kawałków.
Wszedł głębiej do środka i znieruchomiał, jego mięśnie się zatrzęsły i uwolnił się we mnie. A potem kilka szybkich pchnięć i doszłam jeszcze raz. Powoli jego oddech wrócił do normy. Powoli ja wróciłam na ziemię. Głodne ręce poruszały się po moim ciele. Przesunął moje włosy i wyszeptał prosto do mojego ucha: –
Pierwszy.
Za drugim razem odwiązał moje nogi , ale zostawił zasłonięte oczy. Powiedział, że mógłby wejść głębiej, jeśli zawinę nogi wokół niego, i choć wiedziałam, że ma z pewnością więcej doświadczenia niż ja, chciałam mu powiedzieć, że wejście jeszcze głębiej jest raczej niemożliwe. Dobrze, że zachowałam to dla siebie, bo kiedy wszedł we mnie za drugiem razem, a ja owinęłam nogi wokół jego talii, wsunął się głębiej. Uderzał w miejsca, o którym nie wiedziałam nawet, że je mam. Byłam bez tchu, kiedy zszedł z łóżka. Zaszeleścił gdzieś obok mnie. W dalszym ciągu nic nie widziałam, ale zwróciłam głowę w jego kierunku. Rozwiązał moje ręce i zdjął szarfę. –
Będziesz dziś spała w moim pokoju, Abigail. Wezmę cię jeszcze raz w którymś momencie w nocy i nie chcę się kłopotać chodzeniem po korytarzu. - Machnął ręką na podłogę – Przygotowałem ci posłanie.
Czy on jest poważny? Chce, żebym spała na podłodze? Podniosłam na niego brew. –
Masz jakiś problem z wypełnieniem mojego rozkazu?
Potrząsnęłam głową i kilka minut później zasnęłam pośród zimnych prześcieradeł, które położył dla mnie przy łóżku.
–
Obudź się, Abigail.
To mogły być godziny albo tylko kilka minut później, nie byłam pewna. Ciągle było ciemno, jedynie jedna świeca oświetlała pokój. –
Na czworaka na łóżko. Szybko.
Wspięłam się na łóżko, ciągle na wpół śpiąco i ustawiłam się odpowiednio. 31
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Oprzyj się na łokciach.
Oparłam się na łokciach. Dwie silne dłonie pocierały mój tyłek i popchnęły moje nogi szerzej. –
Byłaś ciasna, tak czy siak, ale w tej pozycji będziesz jeszcze ciaśniejsza.
Cholera niech weźmie jego i jego zmysłowe usta. Obudziłam się całkowicie w ciągu sekundy. Jego ręce przesunęły się na moje plecy, do moich ramion, a potem w dół, aby ścisnąć moje sutki. Pociągnął oba mocno. Przesunął ręce w dół, do miejsca, gdzie pulsowałam dla niego i zanurzył delikatnie we mnie palec. Następnie ten palec przesunął się do mojego tyłka i krążył wokół mojej mniejszej dziurki. Sapnęłam. Naparł na nią. –
Czy ktoś cię kiedykolwiek zerżnął tutaj?
Znał odpowiedź. To było w moim zgłoszeniu. W każdym razie pokręciłam głową, niezdolna nic powiedzieć. Nie byłam pewna, czy byłam na to gotowa. –
Ja to zrobię. - obiecał.
Każdy mięsień mojego ciała się spiął. - Niedługo. - powiedział, spuszczając palec, a ja wypuściłam drżący oddech. Niedługo, może, ale nie teraz. Sam skierował się swojego kutasa do miejsca, gdzie byłam mokra i gotowa. Jego ręce znalazły własną drogę do mojej głowy i owinął moje włosy wokół swojego nadgarstka. Pchnął swoją długość we mnie w tym samym momencie, w którym pociągnął moje włosy. Przepyszne uczucie jego, wypełniającego mnie to było za dużo, zwłaszcza w połączeniu z ostrym szarpnięciem na mojej głowie. Wydałam westchnienie zadowolenia. Wyszedł ze mnie i wszedł we mnie z powrotem z mocnym pchnięciem bioder i szybkim szarpnięciem za włosy. Ciągle i ciągle... i miał rację, byłam ciaśniejsza. Czułam każdy cal jego długości. Każde uderzenie pchało go głębiej we mnie i wgniatało moje kolana w materac. Złapałam się pościeli i kołysałam biodrami tam i z powrotem, aby go spotkać. Jęknął. Znajome mrowienie zbliżającego się uwolnienia budowało się i moje ciało krzyczało z powodu jego intensywności. Albo może to nawet byłam ja. Nie umiem powiedzieć. To nie miało znaczenia. Nathaniel pchnął ostatni raz i krzyknęłam z siłą mojego orgazmu. On podążył zaraz za mną,
32
Tłumaczenie: Ana_fifty
uwalniając się we mnie z pomrukiem. Padłam u szczytu łóżka, dysząc. Chyba nawet drzemnęłam.
Obudziłam się w pełni, kiedy obrócił mnie i pchnął swoje biodra w moją twarz. –
Runda czwarta, Abigail.
Był już na wpół twardy. To nie powinno być możliwe. Cholera. Która była godzina? Odwróciłam się szukając wzrokiem, czy gdzieś przy łóżku nie było zegarka. –
Patrz na mnie – odwrócił moją głowę z powrotem w kierunku jego kutasa.
–
Masz się teraz skoncentrować na mnie. Na mnie i na tym, co ci powiem. A w tej chwili chcę, żebyś służyła mi swoimi ustami.
Otworzyłam usta, by pokazać mu swoje chęci. A później, kiedy uwolnił się we mnie po raz czwarty i padł na mnie bez tchu, uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że służyłam mu dobrze.
33
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 8 Obudziłam się, czując na swojej skórze promienie słoneczne, i mrugnęłam kilka razy w zagubieniu. Gdzie ja byłam? Popatrzyłam w prawo i zobaczyłam masywne łóżko nade mną. Tak. Na podłodze. Przy łóżku Nathaniela. Rozciągnęłam nogi i jęknęłam. Byłam obolała w miejscach, o których nie wiedziałam, że je mam i w kilku, które od dawna były zapomniane. Niepewnie wstałam i zrobiłam kilka kroków. Oddałabym moją prawą rękę i kawałek lewej za wannę, ale wyglądało na to, że będę musiała się zadowolić gorącym prysznicem. Po długim, gruntownym prysznicu pokuśtykałam do kuchni. Nathaniel siedział przy stole, moim stole, przyklejony do swojego telefonu, smsował albo emailował. Tak przypuszczałam. Wyglądał perfekcyjnie dobrze. Biologia całkowicie spieprzyła kobiety. Dosłownie. –
Ciężka noc? - zapytał, nie fatygując się nawet by na mnie spojrzeć.
Co jest, do diabła? Był przy moim stole, mogłam więc mówić szczerze. –
Możesz powtórzyć?
–
Ciężka noc? - zapytał jeszcze raz, mały uśmieszek formował się na jego ustach.
Nalałam sobie kawy i gapiłam się na niego. Drwił ze mnie. Ledwo chodziłam, plecy bolały mnie od spania na pieprzonej podłodze, to była jego wina, a on się ze mną droczył? W jakiś chory, zakręcony sposób, to było nawet słodkie. Chwyciłam jagodową muffinkę z blatu i ostrożnie usiadłam. Nie byłam w stanie ukryć grymasu. –
Potrzebujesz protein – powiedział.
–
Nie, jest w porządku – odpowiedziałam, biorąc gryza muffiny.
–
Abigail.
Wstałam, pokuśtykałam do lodówki i wzięłam paczkę z bekonem. Cholera, teraz będę musiała gotować. –
Zostawiłem dla ciebie w rozgrzanym piecyku dwa ugotowane jajka. - jego wzrok podążał za mną, gdy chowałam z powrotem bekon i wyjęłam sobie moje jajka – Ibuprofen jest na pierwszej półce, w drugiej szafce obok mikrofalówki.
34
Tłumaczenie: Ana_fifty
Byłam patetyczna. Prawdopodobnie żałował, że w ogóle założył mi obrożę. –
Ja.. przepraszam. To po prostu było... tak dawno temu.
–
Co za niedorzeczna rzecz, żeby za nią przepraszać. - powiedział – Jestem bardziej zasmucony twoją postawą dziś rano. Nie musiałem pozwalać ci spać dzisiaj dłużej.
Usiadłam i zwiesiłam głowę. –
Popatrz na mnie – rozkazał – Muszę wyjść. Spotkaj się ze mną we foyer ubrana na przyjęcie i gotowa do wyjścia o 16.30.
Skinęłam głową. Wstał. –
W pokoju gościnnym w korytarzu naprzeciw twojego pokoju jest ogromna wanna. Skorzystaj z niej. - i tak po prostu sobie poszedł.
Czułam się bardziej jak człowiek po długiej kąpieli i jakimś ibupfrofenie. Po wysuszeniu się, zaparzyłam sobie herbatę, usiadłam przy stole kuchennym i zadzwoniłam do Felicii. –
Hej – powiedziałam, kiedy odebrała.
–
Abby – skwitowała – nie wiedziałam, że możesz dzwonić.
–
To nie tak.
–
Skoro tak mówisz – powiedziała tonem gówno-mnie-obchodzi-co-mówisz-nie-wierzę-w-anijedno-twoje-słowo – Ale oczywiście, skoro jesteś sama, pewnie nie masz nic innego do roboty.
Nie zdarzało się zbyt często, żeby Felicia potrafiła mnie zaskoczyć. –
Skąd wiesz, że jestem sama?
–
Jackson mówił, że umówił się na golfa i lunch z Nathanielem i jakimś Toddem przed dzisiejszym przyjęciem. Oczywiście ty jesteś zainteresowana jedynie poszerzaniem swojej wiedzy na co-powinnam-wiedzieć o potrzebach
Nathaniela, więc o takich rzeczach nie
musisz wiedzieć. Mogłam prawie usłyszeć jej zadowolony z siebie uśmiech po drugiej stronie i zastanawiałam się dlaczego do licha pomyślałam, że to dobry pomysł, aby zadzwonić do Felicii. –
Nie mieliśmy dzisiaj rano dużo czasu – wymyśliłam na poczekaniu, jakby nie obchodziło mnie to, że Nathaniel nie powiedział mi, gdzie poszedł. To było kłamstwo i z jakiegoś powodu zabolało. - I pamiętaj, że Jackson nie wie o Nathanielu i jego... 35
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Naprawdę, Abby, twoje perwersyjne życie seksualne to nie jest temat do poruszania na pierwszej randce.
Frontowe drzwi otworzyły się i zamknęły. –
Muszę kończyć, Nathaniel wrócił – powiedziałam, zachwycona tym, że mam powód aby skończyć rozmowę i przerażona tym, że Nathaniel wrócił.
–
Jesteś pewna? - zapytała, pierwszy raz zainteresowana tym, co mówiłam – To za wcześnie, i Jackson powiedział, że zadzwoni, kiedy skończą, a nie miałam od niego wieści.
–
Muszę kończyć. Cześć. - skończyłam rozmowę i dokładnie w tym momencie ktoś wszedł do kuchni.
To nie był Nathaniel.
Wysoka, smukła kobieta z krótkimi, ciemnymi włosami, w czerwonych okularach patrzyła na mnie w szoku. Jej wyraz twarzy przypuszczalnie odzwierciedlał mój własny. –
Ups – powiedziała – nie wiedziałam, że ktoś tu będzie.
–
Kim Pani jest? - zapytałam, pewna, że gdyby Nathaniel oczekiwał kogoś, kto miał wstąpić, wspomniałby o tym.
–
Elaina Welling – powiedziała, wyciągając rękę. - Mój mąż, Todd, i Nathaniel, znają się od dawna.
Potrząsnęłam jej ręką. –
Abby King. Przepraszam, Nathaniel nie wspominał, że ktoś wstąpi.
Trzymała w ręce czarną satynową wieczorową torebkę. –
Zapomniałam ją przynieść, gdy podrzucałam sukienkę. - Jej wzrok zatrzymał się na mojej obroży i, przysięgam, uśmiechnęła się do mnie chytrze.
–
Napiłabyś się herbaty? - zaproponowałam.
–
Tak – odpowiedziała, siadając – Myślę, że tak.
Nalałam jej filiżankę i gawędziłyśmy przyjemnie, Po piętnastu minutach czułam się tak, jakbym znała ją od zawsze. Elaina była najmilszą, najbardziej naturalną osobą, z jaką rozmawiałam od bardzo długiego czasu. Przeprowadziła się w sąsiedztwo Clarków jeszcze zanim poszła do szkoły średniej i Linda była dla niej jak przybrana mama. Słysząc, że Elaina straciła swoją mamę jako dziecko jeszcze bardziej mnie to do niej zbliżyło. 36
Tłumaczenie: Ana_fifty
Kiedy powiedziałam o mojej mamie, które odeszła 4 lata temu, Elaina przytaknęła, wzięła moją rękę i po prostu powiedziała: –
Zawsze będzie ci jej brakować, ale obiecuję, że będzie łatwiej.
Podczas naszej rozmowy zauważyłam, że jej wzrok kilka razy padał na moja obrożę, ale nie wspomniała o niej ani słowem. Przez chwilę zastanawiałam się, czy Nathaniel czasem nie kłamał, kiedy mówił, że jego rodzina i przyjaciele nie wiedzą o jego stylu życia, ale szybko doszłam do wniosku, że nie jest on typem kłamcy. Prawie pół godziny minęło jak z bicza strzelił, kiedy Elaina zerknęła na swój telefon i wydała mały okrzyk: –
O nie, zobacz, która godzina! Musimy się przygotować, jeśli nie chcemy się spóźnić – pocałowała mnie w policzek zanim wyszła i obiecała, że pogadamy na przyjęciu.
Miałam bujną wyobraźnię, więc kiedy pierwszy raz próbowałam wyobrazić sobie suknię, którą Nathaniel mógł dla mnie wybrać, muszę przyznać, że moje myśli popłynęły w kierunku skóry i koronki. Ale suknia, która czekała na moim łóżku była wspaniała. Jedyny w swoim rodzaju projekt, na który nigdy nie mogłabym sobie pozwolić inaczej, jak wydając swoją dwuletnią wypłatę. Czarna, satynowa, z nisko zebranym dekoltem, na delikatnych ramiączkach, podkreślająca sylwetkę, ale nie wulgarna i nie odkrywająca za dużo. Długa do ziemi i delikatnie rozkloszowana na dole. Pokochałam ją. Nie malowałam się na co dzień, ale Felicia Kelly była moja najlepszą przyjaciółką, a ona nigdy nie przeszła obojętnie obok stoiska kosmetycznego, więc wiedziałam co nieco o makijażu. Z włosami zebranymi z ramion i upiętymi jak umiałam najlepiej, spojrzałam w lustro. –
Nie jest tak źle, Abby – powiedziałam do siebie – Myślę, że uda ci się wystąpić, bez skompromitowania siebie i Nathaniela.
Jeszcze jeden przystanek w sypialni, żeby włożyć szpilki i byłam gotowa. Gotowa na spotkanie Nathaniela na dole i, przyznaję, zakręcona jak nastolatka na pierwszej randce. Weszła do foyer i zatrzymałam się. Nathaniel czekał odwrócony do mnie plecami. Miał na sobie długi, czarny wełniany płaszcz. Czarny szal był zawinięty wokół jego szyi, a jego rozczochrane włosy sięgały kołnierzyka. Odwrócił się, kiedy mnie usłyszał. 37
Tłumaczenie: Ana_fifty
Widziałam Nathaniela w dżinsach i widziałam Nathaniela w garniturze. Ale nic nie równało się z Nathanielem w smokingu. –
Pięknie wyglądasz – powiedział.
–
Dziękuję, Panie – odpowiedziałam zduszonym głosem.
Nadstawił czarną narzutkę. –
Idziemy?
Skinęłam i kiedy podchodziłam do niego, to było tak, jakbym poruszała się w powietrzu. Nie byłam pewna, jak to robił, ale sprawił, że w tej chwili czułam się piękna. Owinął narzutkę wokół mnie, jego dłonie delikatnie musnęły moje ramiona. Nieproszone, obrazy ostatniej nocy przemknęły mi przez głowę. Pamiętałam te ręce. Pamiętałam, co robiły z moim ciałem. Wyszliśmy na zewnątrz i nie mogłam inaczej opisać tego co czułam jak tylko – nerwy. Byłam nerwowa z powodu pokazania się publicznie z Nathanielem. Kiedyś powiedział, że nie lubi publicznego upokarzania, miałam więc nadzieję, że nie każe mi robić sobie dobrze przy stole. No i byłam nerwowa z powodu spotkania jego rodziny. Co sobie o mnie pomyślą? Zwykle umawiał się z kobietami z wyższych sfer, a nie z bibliotekarką. Styczeń w Nowym Jorku był zimny, a ten był jednym z najzimniejszych w historii. Ale – zostaw to Nathanielowi – samochód był już uruchomiony i zagrzany w środku. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, jak prawdziwy dżentelmen i zamknął, kiedy wsiadłam do środka. Przez dłuższy czas jechaliśmy w ciszy. W końcu Nathaniel włączył odtwarzacz i cichy koncert fortepianowy wypełnił wnętrze. –
Jaką lubisz muzykę? - zapytał.
Delikatna melodia, którą teraz słyszałam, miała na mnie kojący wpływ. –
Ta jest w porządku.
I to była cała rozmowa, jaką odbyliśmy w drodze na przyjęcie. Kamerdyner zabrał samochód, kiedy przyjechaliśmy, i poszliśmy w kierunku wejścia do budynku. Mieszkając w Nowym Jorku tak długo, jak ja mieszkałam, było się przyzwyczajonym do wieżowców i tłumów, ale krocząc w górę schodów nocą, będąc częścią tłumu z wyższych sfer, który normalnie tylko podglądałam, czułam się trochę oszołomiona. Na szczęście Nathaniel trzymał swoją rękę na moich plecach i było to dziwnie uspokajające. 38
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wzięłam głęboki oddech, i czekałam, podczas gdy Nathaniel podawał moją narzutkę i jego płaszcz kobiecie w szatni. W ciągu kilku minut po naszym wejściu, Elaina przedzierała się do nas holując za sobą wysokiego, przystojnego mężczyznę. –
Nathaniel! Abby! Jesteście!
–
Dobry wieczór, Elaino – odpowiedział Nathaniel lekko skinąwszy głową – Widzę, że zdążyłaś już poznać Abby – dodał, jego ton był lekko kpiarski. Odwrócił się do mnie i uniósł brew. Nie wspomniałam mu o wizycie Elainy, i, choć nie mam pojęcia dlaczego, poczułam, że nie pochwalał tego.
–
Och, rozluźnij się – Elaina pacnęła go w pierś swoją torebką – Wypiłam w towarzystwie Abby filiżankę herbaty, kiedy wpadłam do twojego domu dzisiaj, więc tak, Nathanielu, poznałyśmy się. - odwróciła się do mnie – Abby, to jest mój mąż, Todd. Todd, to jest Abby.
Podaliśmy sobie ręce, wydał mi się dość miły. W przeciwieństwie do jego żony, jego oczy nie popatrzyły w szoku na moją obrożę. Rozejrzałam się wokół, zastanawiając się, czy Jackson i Felicia już przyjechali. - Nathaniel – odezwał się inny głos. Kobieta naprzeciwko nas stała z takim wdziękiem i elegancją, które dawały jej niemalże królewski wygląd. Mimo tego, jej oczy były miłe, a uśmiech przyjazny. Od razu wiedziałam, że to musi być ciotka Nathaniela. –
Lindo – Nathaniel potwierdził moje przypuszczenia – Pozwól mi przedstawić sobie Abigail King.
Nathaniel mógł mówić do mnie Abigail, ale cholera jasna mnie weźmie, jeśli wszyscy to będą robić. –
Abby – powiedziałam, wyciągając rękę – Proszę mówić mi Abby.
–
Nathaniel mówił, że pracujesz w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej – w oddziale na Środkowym Manhattanie - powiedziała Linda, gdy się przywitałyśmy – Przechodzę tamtędy w drodze do szpitala. Może mogłybyśmy spotkać się kiedyś na lunch?
Czy to w ogóle było dozwolone? Czy mogłam zjeść lunch z ciocią Nathaniela? Wydawało się to zbyt osobiste. Ale nie mogłam jej odmówić. Nie chciałam jej odmówić. –
Z przyjemnością.
Pytała mnie o daty publikacji kilku nowych książek jej ulubionych autorów. Gawędziłyśmy kilka minut o tym, co lubimy, a czego nie – obie uwielbiamy thrillery i czytamy tylko odrobinę science39
Tłumaczenie: Ana_fifty
fiction – zanim Nathaniel nam nie przerwał. –
Przyniosę nam wina – powiedział do mnie – Czerwone czy białe?
Zamarłam. Czy to był jakiś test? Czy on się w ogóle przejmuje, jaki rodzaj wina piję? Jaka była prawidłowa odpowiedź? Czułam się tak dobrze, rozmawiając z jego ciocią, że zapomniałam, że nie byłam przecież typową „randką” na kolację. Nathaniel przysunął się tak blisko, że tylko ja mogłam go usłyszeć. –
Nie mam ukrytych intencji. Po prostu chciałbym wiedzieć.
–
Czerwone – wyszeptałam.
Przytaknął i ruszył po nasze napoje. Patrzyłam za nim, jak odchodził – to była taka przyjemność, po prostu patrzeć, jak chodził. Młody nastolatek zatrzymał go w połowie drogi. Uścisnęli się. Odwróciłam się do Elainy. –
Kto to jest? - nie umiałam sobie wyobrazić kogokolwiek, kto miałby w sobie tyle odwagi, żeby podejść i od tak uściskać Nathaniela.
–
To Kyle – powiedziała – biorca Nathaniela.
Kompletnie nie zrozumiałam. –
Biorca?
–
Biorca szpiku Nathaniela, oczywiście. - machnęła ręką w stronę baneru na głównej ścianie sali i przeczytałam po raz pierwszy, że to było Przyjęcie Dobroczynne Stowarzyszenia Dawców Szpiku Kostnego.
–
Nathaniel był dawcą?
–
To było kilka lat temu. Kyle miał osiem lat, i myślę, że Nathaniel uratował mu życie. Musieli wwiercić się w kości Nathaniela w czterech różnych miejscach, a on był przytomny przez cały ten czas. Powiedział, że to było tego warte, żeby uratować życie.
Myślę, że nadal wytrzeszczałam oczy, kiedy Nathaniel wrócił. Na szczęście zostaliśmy szybko poproszeni na kolację i mogłam zwrócić swoją uwagę na inne rzeczy. Jackson i Felicia siedzieli już przy stole. Siedzieli zwróceni przodem do siebie, pogrążeni w rozmowie. Nathaniel odsunął dla mnie krzesło, kiedy siadałam. Felicia uśmiechnęła się krótko i szybko odwróciła z powrotem do Jacksona. –
Wygląda na to, że oboje są nam coś winni – powiedział Nathaniel, gdy usiadł.
–
Abby – odezwał się w końcu Jackson , wstając i podając mi dłoń przez stół – Czuję się tak, 40
Tłumaczenie: Ana_fifty
jakbym znał cię do dawna. Rzuciłam Felicii wkurzone spojrzenie. To nie ja, wyrażała jej ekspresja, nie wiem, o czym on mówi. –
Hej, Nathaniel – powiedział Jackson – rewelacyjnie, że i ty i ja umawiamy się z najlepszymi przyjaciółkami, nie? Jedyna lepsza rzecz, to gdyby były siostrami.
–
Zamknij się, Jackson – powiedział Todd – zachowuj się, jakbyś posiadał jakieś maniery.
–
Chłopcy, proszę – zawtórowała Linda – Felicia i Abby będą się obawiały dołączyć do nas następnym razem, jeśli będziecie się tak zachowywać.
Chłopcy, jak ich nazwała Linda, starali się już nie robić zbyt wiele zamieszania. Mogłam sobie wyobrazić, że musieli mieć burzliwe dzieciństwo dorastając. Dogryzali sobie nawzajem. Nawet Nathaniel się czasem przyłączał, ale on był najbardziej zdystansowany.
Nasze przekąski zostały podane. Kelner postawił przede mną talerz z trzema dużymi przegrzebkami. –
Kurde, mamo – powiedział Jackson – Trzy przegrzebki? Moje rozgrywki niedługo się zaczynają – ale tak, czy siak, zaczął je jeść, cały czas mamrocząc pod nosem o gejowskim jedzeniu.
–
Jackson dorastał wśród niedźwiedzi – Nathaniel wyszeptał do mnie – Linda tylko od czasu do czasu pozwalała mu mieszkać w domu. To dlatego on się tak świetnie czuje w drużynie. Oni są tam wszyscy jak zwierzęta.
–
Słyszałem to – powiedział Jackson przez stół.
Felicia zachichotała. Sałatki i danie główne podano jako następne, i nie wiedziałam jak Jackson, ale ja byłam pełna. Podczas tego wszystkiego każdy podtrzymywał rozmowę. Dowiedziałam się, że Elaina była projektantką mody i zaraz po tym, jak opowiedziała o niefortunnych wypadkach na wybiegu, Jackson dopowiedział swoje futbolowe historie. Odwróciłam się do Nathaniela, kiedy skończyliśmy posiłek. –
Muszę skorzystać z toalety.
Wstałam i wszyscy trzej panowie przy stole zrobili to samo. Prawie że usiadłam z powrotem. Czytałam o tym, widziałam nawet w filmie, ale nigdy nie zdarzyło 41
Tłumaczenie: Ana_fifty
mi się, aby stół pełen mężczyzn wstał tylko dlatego, że ja to zrobiłam. Nawet Felicia wyglądała na zszokowaną. Na szczęście Elaina ukryła moje zmieszanie. –
Myślę, że pójdę z tobą, Abby. - Podeszła i wzięła mnie za rękę. - Chodź.
Płynnie przeszłyśmy między stołami, Elaina prowadziła. –
Zgaduję, że może to być trochę oszałamiające, widzieć nas wszystkich razem – powiedziała – Ale przyzwyczaisz się.
Nie miałam serca powiedzieć jej, że nie sądzę, abym często była zapraszana na spotkania rodzinne. Dotarłyśmy do toalet. Przywitała nas ogromna poczekalnia, większa niż moja kuchnia. Kiedy skończyłam w dalszej części toalety, Elaina czekała na mnie przy
dużej oświetlonej
toaletce. –
Masz czasem tak, że coś wiesz, Abby? - zapytała. Nałożyła puder na nos, choć nie wiedziałam po co, wyglądała perfekcyjnie – Wiesz, że tak naprawdę wiesz coś? W głębi serca?
Wzruszyłam ramionami, wzięłam przykład z Elainy i poprawiłam swój makijaż. –
Ja tak mam – kontynuowała – I chcę żebyś wiedziała – jesteś odpowiednia dla Nathaniela – przyjrzała mi się – Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że ci to mówię, mam po prostu takie uczucie, jakbyśmy się znały od zawsze.
–
Czuje to samo – powiedziałam – to znaczy co do tego, że mam wrażenie, że ty i ja znamy się od zawsze – a nie to, że jestem odpowiednia dla Nathaniela, w ogóle tak nie myślałam.
–
Wiem, że on potrafi być chujem i wiem, że trudno go poznać, ale nigdy nie widziałam go bardziej uśmiechniętego niż dzisiaj – odwróciła się, żeby na mnie spojrzeć – To musi być z twojego powodu.
Trzęsły mi się ręce, gdy nakładałam szminkę. Muszę przemyśleć tę rozmowę później, kiedy będę sama w nocy. Albo w ciągu tygodnia, kiedy Nathaniel nie będzie tak blisko. Kiedyś, kiedy nie będę patrzeć w jego oczy i zastanawiać się, co się w nich odbija. Wrzuciłam szminkę z powrotem do torebki. Elaina przytuliła mnie. Nie pozwól, żeby jego trudna powierzchowność cię odstraszyła – powiedziała – to świetny facet. - Dziękuję, Elaino – wyszeptałam.
42
Tłumaczenie: Ana_fifty
Deser i kawa czekały na nas, gdy wróciłyśmy. Wszyscy mężczyźni znów wstali, a Nathaniel przysunął mi krzesło.
Po drugiej stronie Elaina mrugnęła. Spojrzałam w dół na mój sernik
czekoladowy. Czy ona miała rację? Po deserze, mała kapela zaczęła grać. Pary z każdej strony sali wstawały i zaczynały tańczyć. Dwie pierwsze piosenki były szybkie i siedziałam na krześle, szczęsliwa, że mogłam tylko patrzeć. Kiedy rozpoczęła się trzecia piosenka, była wolniejsza. Prosta melodia na fortepianie. Nathaniel wstał i wyciągnął rękę. - Zatańczysz ze mną Abigail? Nie tańczę. Wiedziałam, że jestem w stanie szybciej spustoszyć parkiet, niż najgorsza wersja makareny, ale mój mózg wciąż był skołowany po tym, co Elaina mi powiedziała, a przy stole dłoń Lindy poleciała do jej ust, aby ukryć uśmiech. Popatrzyłam na Nathaniela, jego zielone oczy były ciemne i wiedziałam, że to nie był rozkaz. Mogłam mu odmówić.
Grzecznie omówić i nic nie zostałoby to skomentowane. Ale w tym
momencie nie chciałam niczego bardziej, jak znaleźć się w jego ramionach i poczuć go w swoich. Podałam mu dłoń. –
Tak.
Byliśmy już razem w najbardziej możliwy sposób, ale nigdy nie czułam się bliżej Nathaniela, gdy położył rękę na mojej tali i przyciągnął mnie bliżej, a nasze złączone dłonie schowane były na jego piersi. Byłam pewna, że mógł czuć jak trzęsę się w jego ramionach. Zastanawiałam się, czy to był tak naprawdę jego plan – mieć mnie trzęsącą się i cierpiącą publicznie. Nie, nie mógłby tego zrobić. –
Dobrze się bawisz? - zapytał, poczułam gorący oddech w moim uchu.
–
Tak – powiedziałam – bardzo dobrze.
–
Urzekłaś każdego – przyciągnął mnie bliżej i obrócił powoli na parkiecie, piosenka nadal przygrywała w tle.
Próbowałam poukładać w głowie wszystko, czego dowiedziałam się o Nathanielu tej nocy. Jak oddał szpik zupełnie obcej osobie, jak zachowywał się w gronie rodziny i przyjaciół. Ale najbardziej myślałam o Elainie, o tym, co powiedziała w toalecie.To wszystko starałam się pogodzić z mężczyzną, który przywiązał mnie do swojego łóżka poprzedniej nocy. Z mężczyzną, który twierdził, że nie łatwo mu dogodzić. 43
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nie umiałam tego ogarnąć. Podczas gdy tańczyliśmy, wiedziałam jedno – byłam niebezpiecznie blisko, aby zakochać się bardziej, niż tylko trochę, w Nathanielu Wescie.
Wróciliśmy do domu Nathaniela tuż przed północą. To była cicha droga powrotna. Dla mnie lepiej, bo nie byłam w nastroju do podtrzymywania rozmowy. Z nikim. Szczególnie z Nathanielem. Apollo podbiegł do nas, gdy Nathaniel otworzył drzwi. Stanęłam z tyłu bojąc się, by nie pobrudził mi sukni. –
Nie zdejmuj sukni i poczekaj w moim pokoju. - powiedział Nathaniel – Tak, jak to zrobiłaś w moim biurze.
Powoli wchodziłam na górę. Zrobiłam coś źle? Wróciłam myślami do wieczoru i myślałam o wielu błędach, które mogłam popełnić. Nie powiedziałam Nathanielowi, że Elaina wpadła. Nalegałam, aby wszyscy mówili do mnie Abby. Powiedziałam, że chętnie zjem lunch z Lindą. Co, jeśli to był test, kiedy pytał jakie wino bym chciała? Co, jeśli powinnam była powiedzieć, że białe? Co, jeśli powinnam była powiedzieć: Cokolwiek Pan sobie życzy, Panie West? Mój mózg wymyślił trzy tysiące rzeczy, które zrobiłam źle, jedna bardziej niedorzeczna od drugiej. Wolałabym, żeby dał mi więcej instrukcji, zanim wyszliśmy. Był wciąż ubrany, gdy wszedł. To znaczy tak mi się wydawało. Miałam spuszczoną głowę, wszystko co widziałam, to jego buty i spodnie, gdy stanął naprzeciw mnie. Przesuwał się za mnie, z każdym krokiem wolniej. Podniósł ręce i delikatnie przejechał nimi po górze sukienki. –
Byłaś dzisiaj spektakularna – zaczął wyjmować wsuwki z moich włosów. Delikatne loki opadły na moje ramiona. - I moja rodzina nie będzie teraz mówić o niczym innym jak tylko o tobie.
To znaczy, że nie był wściekły? Nie zrobiłam nic złego? Nie mogłam myśleć, kiedy był tak blisko. –
Zadowoliłaś mnie dziś wieczorem, Abigail – jego głos był delikatny, jego usta tańczyły wzdłuż mojego pleców, blisko, ale mnie nie dotykając. - teraz moja kolej, żeby zadowolić ciebie.
Rozpiął zamek mojej sukni i powoli zdjął jej ramiączka z moich ramion. Jego usta znalazły się na mnie. Podążał nimi wzdłuż kręgosłupa, aż suknia spadła w dół, tworząc morze wokół moich stóp. Wziął mnie w ramiona i zaniósł do swojego łóżka. 44
Tłumaczenie: Ana_fifty
- Połóż się – powiedział i nie mogłam zrobić nić innego jak być mu posłuszną. Nie miałam na sobie żadnych rajstop, więc klęknął pomiędzy moimi nogami i zdjął moje szpilki. Upuścił je na podłogę. Popatrzył w górę, spotkał moje oczy, i wtedy pochylił się i złożył pocałunek pod moim kolanem. Westchnęłam. Nie przestał, jego usta całowały drogę w górę mojej nogi a jego ręka delikatnie przesuwała się po drugiej. Sięgnął moich majteczek i palcem zahaczył za ich brzeg. Wiedziałam dokładnie, co robił, co zamierzał zrobić. –
Nie, proszę – powiedziałam, opierając rękę na jego głowie.
–
Nie mów mi, co mam robić, Abigail – wyszeptał. Zsunął majtki w dół i znów byłam przed nim naga i rozwarta.
Nikt nigdy wcześniej mi tego nie zrobił. Nie całował mnie tam. I byłam pewna, że to było to, co był gotów zrobić. Ale pragnęłam tego, potrzebowałam tego i zamknęłam oczy w oczekiwaniu. Pocałował mnie delikatnie, prosto w moją łechtaczkę, a ja złapałam prześcieradła, wszystkie spójne myśli zostawiając za sobą. Przestałam przejmować się tym, co robił. Po prostu go potrzebowałam. Bardzo go potrzebowałam. W jakikolwiek sposób sobie tego życzył. Dmuchnął na mnie i wrócił do całowania. Nie spiesząc się, poruszając się wolno, pozwalając mi przyzwyczaić się do niego. Sporadycznie składał pocałunki, delikatne jak szepty. Polizał mnie i zatrzęsłam się na łóżku. Cholera. Zapomnij o jego palcach. Jego palce są niczym w porównaniu z jego językiem. Był delikatny i powolny. Lizał mnie, szczypał mnie. Siłowałam się, by złączyć nogi, by zatrzymać te doznania w środku, ale on wsunął ręce pomiędzy moje kolana i rozsunął je z powrotem. –
Nie zmuszaj mnie, bym cię związał – ostrzegł i jego głos rezonował we mnie, powodując dreszcze w górę i w dół mojego ciała.
Jego język wrócił, liżąc mnie tam, gdzie tego potrzebowałam, a jego zęby skubały mnie delikatnie. Przez cały ten czas budowało się znajome mrowienie mojego orgazmu. Począwszy od miejsca, gdzie były jego usta, rozchodziło się w dół moich nóg i w górę, do moich piersi, kręcąc moimi sutkami. Ale nie, to nie byłam ja, to były ręce Nathaniela. Doprowadzał mnie do spełnienia ustami, podczas gdy jego palce głaskały moje sutki. Szarpały je. Ugniatały. Liznął i podgryzł mnie na dole. Zawinęłam prześcieradła, okręcając je wokół nadgarstków, ciągnąc mocno i przycisnęłam się do niego. Jego język wirował wokół mojej łechtaczki i wydałam krzyk, kiedy orgazm ogarnął moje 45
Tłumaczenie: Ana_fifty
ciało, zaczynając się tam, gdzie Nathaniel głaskał mnie delikatnie i kręcił na zewnątrz.
–
Myślę, że nadszedł czas, abyś poszła do swojego pokoju – wyszeptał Nathaniel, kiedy mój oddech wrócił do normalności.
Nadal był kompletnie ubrany. Usiadłam. –
A co z tobą, powinniśmy... - nie wiedziałam, jak to powiedzieć. Ale on nie doszedł, nie wydawało mi się to w porządku.
–
W porządku.
–
Ale to moja rola, by ci służyć – przekonywałam.
–
Nie – powiedział – Twoja rola to robić to, co mówię, a ja mówię, że czas, abyś poszła do swojego pokoju.
Ześlizgnęłam się z łózka, gorąca i w stanie nieważkości. Dziwiłam się, że nogi mnie utrzymywały. Pomiędzy emocjami całego dnia i relaksującym uwolnieniem spodziewałam się, że nie potrwa długo, zanim usnę.
To była pierwsza noc, kiedy usłyszałam muzykę - pianino grało gdzieś miękko i słodko. Delikatnie i wołająco. Próbowałam znaleźć ten dźwięk w moim śnie, próbowałam znaleźć tego, który grał, to skąd dochodziła muzyka. Ale ciągle się gubiłam, a każdy koniec korytarza wyglądał tak samo. Wiedziałam, że muzyka jest gdzieś w domu, ale nie wiedziałam gdzie, i, w moim śnie, upadłam na kolana i załkałam.
46
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 9 Spałam niespokojnie tej nocy, kręciłam się, obracałam, a w pewnym momencie obudziłam się w oszołomieniu. Wypełnił mnie nieoczekiwany smutek, ale nie mogłam sobie przypomnieć, co go spowodowało. Dzwoniło mi coś o muzyce, której nie mogłam znaleźć, i w całym tym mętliku zawinęłam się i z powrotem zasnęłam. Obudziłam się o piątej trzydzieści i zrozumiałam, czemu Nathaniel chciał, żebym spała osiem godzin w ciągu tygodnia – sen w weekendy był przywilejem. Z westchnieniem ześlizgnęłam się z łóżka. O szóstej piętnaście byłam już po prysznicu i ubrana, zostało mi więc mnóstwo czasu, abym w końcu mogła zrobić moje popisowe tosty francuskie. Spod drzwi siłowni padało światło. Nathaniel musiał już wstać i ćwiczył. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek wstanę wcześniej, niż on. Ziewałam, kiedy kroiłam w kostkę banany i ubijałam jajka. Kochałam gotowanie. Kochałam kreować posiłek, który dawał siłę i dobrze smakował. Gdybym nie kochała książek aż tak bardzo, byłabym szefem kuchni. Byłam w trakcie opiekania chleba, kiedy przyczłapał Apollo. –
Hej Apollo – zawołałam – Co tam, piesku?
Na co on delikatnie szczeknął, ziewnął i zwinął się w kłębek. –
Ty też? - zapytałam, znów ziewając.
Myślałam o wczorajszej nocy, podczas gdy sos bananowy się gotował. Wciąż wydawała mi się surrealistyczna. Ale to była taka fajna zabawa. Wszyscy wydawali się być mili. I Nathaniel... tak naprawdę myślałam o Nathanielu, o tańcu z nim, a potem w jego sypialni... I prawie spaliłam sos. O siódmej podałam mu śniadanie, kładąc tost na talerzu i polewając wszystko sosem. –
Przynieś dla siebie talerz i usiądź – powiedział. Ani śladu po dżentelmenie z poprzedniej nocy, ale ja wiedziałam, że on gdzieś tam jest.
Usiadłam z moim własnym jedzeniem i wzięłam do buzi jedynie kęs, gdy znów przemówił. –
Mam dzisiaj wobec ciebie plany, Abigail – powiedział – Plany, aby przygotować cię na moją przyjemność.
Plany, aby przygotować mnie na jego przyjemność? Co, do diabła? Ćwiczyłam jogę, biegałam,
47
Tłumaczenie: Ana_fifty
odżywiałam się zgodnie z jego planem żywieniowym – czego jeszcze oczekiwał? Ale nie siedzieliśmy przy moim stole. –
Tak, Master – powiedziałam, patrząc w swój talerz. Moje serce waliło. Straciłam apetyt. Rozsmarowywałam sos po całym talerzu kawałkiem chleba.
–
Jedz, Abigail – powiedział – nie możesz mi służyć z pustym żołądkiem.
Nie byłam pewna czy będę zdolna jakkolwiek mu służyć, jeśli przez moje nerwy zwymiotuję prosto na niego. Ale zatrzymałam tę myśl dla siebie. Zjadłam kawałek tosta. Równie dobrze mogłabym jeść tekturę. Po tym, jak zjadłam wystarczająco dużo, aby zadowolić Nathaniela, posprzątałam stół, wróciłam do jadalni i stanęłam obok niego. –
Masz na sobie za dużo ubrań – powiedział – Idź do mojego pokoju zdejmij je.
Mój mózg boksował się z samym sobą podczas mojej drogi do jego sypialni. Co jeszcze mogliśmy zrobić, czego nie robiliśmy? Myślałam, starając się uspokoić samą siebie. Trzy razy uprawialiśmy seks, sprawił mi „na dole” przyjemność wczorajszej nocy, służyłam mu ustami co najmniej trzy razy. Nie umiałam wpaść na to, co miało nadejść. Osiągnęłam sukces mniej więcej w połowie, próbując się uspokoić. Ale wtedy weszłam do jego pokoju i nagle się zatrzymałam. Na środku pokoju stało coś w rodzaju ławki – przynajmniej tak mi się wydawało, że to była ławka. Było wysokie do pasa i miało schodek 5. Nerwowa ekscytacja wróciła. Zdjęłam ubrania i rzuciłam je w niepoukładaną stertkę przy drzwiach. Potem stanęłam i gapiłam się w drewniane ustrojstwo. –
To ławka do biczowania – powiedział Nathaniel, wchodząc do pokoju – Używam jej do wymierzania kar, ale służy równie dobrze do innych celów.
Powiedz to, błagała racjonalna część mojego mózgu. Terpentyna. Powiedz to. Nie, sprzeciwiała się ta szalona, chcę tego. Moja wewnętrzna walka nie była dostrzeżona przez Nathaniela. Albo inaczej - on to ignorował. –
Podejdź – powiedział – i połóż się na brzuchu.
Cztery małe sylaby i możesz iść do domu, próbował jeszcze raz mój racjonalny mózg. Cztery małe sylaby i nigdy więcej go nie zobaczysz. Nie skrzywdzi cię. Szalona część chciała zostać. 5 Zapraszam do dodatków :) 48
Tłumaczenie: Ana_fifty
Szalona część chciała Nathaniela. Powiedział, że nie zostawi trwałych szkód. Nigdy nie powiedział, że to nie będzie bolało. Racjonalna strona miała rację. –
Abigail – Nathaniel wziął głęboki oddech – To się zaczyna robić męczące. Albo to zrób albo powiedz swoje bezpieczne słowo. Nie będę dwa razy powtarzał.
Zastanawiałam się nad możliwościami pięć sekund. Szalona część wygrała. Racjonalna została zmuszona do wzięcia długiego urlopu. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na stopień. Drewno było gładkie i miało odpowiednie wgłębienie dla mojego ciała. No dobra, to nie było takie złe. Nathaniel coś tam za mną robił. Słyszałam go otwierającego i zamykającego szuflady. Położył coś na moich biodrach. –
Pamiętasz, co ci powiedziałem w piątek w nocy? - zapytał.
To było retoryczne pytanie. Nie wolno mi było się odezwać, chyba żeby jasno wyraził, że tego chce. Mieszał mi w głowie. Wróciłam myślami do piątkowej nocy. Dużo seksu, brak snu, dużo seksu, różne dolegliwości, seks, sos z małż, więcej seksu... Totalna pustka w głowie – nie miałam pojęcia, o czym on gada. Położył dwie ciepłe dłonie na mojej tali, głaszcząc moją pupę i wtedy przypomniałam sobie, jak zapytał mnie o seks analny. Terpentyna! Krzyczała moja racjonalna część mózgu. Terpentyna! Zacisnęłam zęby, żeby zatrzymać
to słowo w mojej głowie, gdzie powinno się siedzieć.
Zacisnęłam również inne części ciała. Kurwa, zacisnęłam całe moje ciało. - Rozluźnij się – on głaskał moją pupę. W każdej innej chwili to byłoby świetne uczucie. W każdej innej chwili mruczałabym z przyjemności czucia jego rąk na mnie. Ale nie, jeśli chciał seksu analnego. Tak po prawdzie, nie zaznaczyłam tego, jako moją twardą granicę. Ja po prostu myślałam, że to przyjdzie później. Usłyszałam szelest, Nathaniel zdejmował swoje ubranie. Wciągnęłam głęboko powietrze i trzymałam moje ciało sztywne. Nathaniel westchnął. –
Przejdź do łóżka, Abigail.
Zeskoczyłam na ziemię tak szybko, że prawie się potknęłam. Nathaniel podążał za mną do łóżka – był nagi i wspaniały, ale prawie tego nie odnotowałam. –
Musisz się odprężyć – wziął mnie w ramiona – To nie zadziała, jeśli tego nie zrobisz. 49
Tłumaczenie: Ana_fifty
Jego usta były na mojej szyi i owinęłam swoje ramiona wokół niego. Tak, to znałam. I to mogłam udźwignąć. Te cudowne usta robiły niewiarygodne rzeczy mojej skórze. Moje ciało zaczęło się rozluźniać, gdy jego usta rozpoczęły swoją wędrówkę w dół. Jego wargi łaskotały moje sutki i odrzuciłam głowę do tyłu, gdy jego język wirował wokół nich wciąż i wciąż. Składał pocałunki w górę i w dół mojej klatki piersiowej, jego ręce cały czas poruszały się po moim ciele, suwały się, naznaczając mnie swoim dotykiem. –
To, co robię, robię tak samo dla twojej przyjemności, jak i mojej – skubał moje ucho – Zaufaj mi, Abigail.
I chciałam. Chciałam mu zaufać. Ufałam dżentelmenowi zeszłej nocy. Ale Dominowi z ławką do biczowania? Cóż, temu trudniej było zaufać. To ten sam mężczyzna, powtarzałam sobie. Byłam taka zagubiona, nie wiedziałam, co myśleć. Tak mocno próbowałam przepracować to, co się działo. Co powinnam zrobić. To, kim on był. I cały ten czas Nathaniel nie zaprzestawał swoich gładkich szeptów. –
Mogę przynieść ci rozkosz, Abigail – szeptał – Rozkosz, jakiej sobie nigdy nie wyobrażałaś.
Rozbijał mój opór. Wymazywał wszystkie moje wymówki. I pozwoliłam mu. Nie miałam wyboru, naprawdę. On już miał nade mną kontrolę. Odsunął się i popatrzył mi w oczy, gdy we mnie wszedł. Jęknęłam i zacisnęłam ręce wokół niego. To był moment, kiedy pierwszy raz zdałam sobie sprawę, że mam wolne ręce podczas seksu. Niepewnie przesunęłam dłonią w dół jego pleców. –
Odpuść, Abigail, odwagi – wszedł we mnie mocniej – w moim łóżku nie ma miejsca na strach.
Wyszedł i zaczął we mnie szybciej uderzać, cały czas do mnie szepcząc. Cały czas pocieszając. Po chwili nie byłam w stanie przypomnieć sobie, czego się bałam. Nie pamiętałam niczego. Tylko Nathaniel i jego łóżko i on pchający we mnie ciągle i ciągle i jego głos szepczący i obiecujący mi rozkosz. Moje uwolnienie zaczynało zaciskać się w moim brzuchu. Nathaniel odsunął się ode mnie, podniósł biodra i pchnął głębiej. Byłam blisko, tak blisko. Owinęłam moje nogi wokół niego, przyciągając go mocniej do siebie. I w momencie gdy pchnął we mnie ostatni raz, coś ciepłego i 50
Tłumaczenie: Ana_fifty
śliskiego znalazło się w moim tyłku, a ja krzyknęłam, gdy mój orgazm ogarnął moje ciało.
Powiedział, że to wtyczka analna. Pomoże mi się rozciągnąć i powinnam nosić ją kilka godzin dziennie. Stosunek analny był totalnie poza moimi doświadczeniami. Nie miałam pojęcia, czego się spodziewać, poza nerwami i oczekiwaniem. Ale powiedział, że da mi rozkosz, i choć zachowywał się różnie, zdecydowałam się mu uwierzyć. Nigdy mnie nie okłamał. Wyjechałam w niedzielę po lunchu. Ostatnie, co usłyszałam od Nathaniela, to że mam przyjechać w piątkowy wieczór o szóstej.
Felicia była cała ucieszona tego wieczoru, gdy wróciłam do domu. –
Cały dzień czekałam, aż wrócisz do domu – powiedziała, gdy ją wpuściłam – Mam dla ciebie niespodziankę.
Niespodzianki Felicii oznaczały zwykle nową szminkę. Ale, usiadłam na kanapie, schowałam nogi pod siebie i powiedziałam, żeby mi to wyłożyła. –
Po pierwsze – powiedziała – jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie, za to, że dałaś Nathanielowi mój numer, żeby go dał Jacksonowi. Jackson jest najlepszy. Myślałam, że będzie skupionym na sobie egoistą, bo jest przecież gwiazdą futbolu, ale nie, jest facetem twardo chodzącym po ziemi. A jego mama? Czujesz?Jest taka miła! A to, w jaki sposób wszyscy faceci wstali, kiedy musiałaś siusiu? I Elaina, która wstała, żeby pójść z tobą? I wtedy...
–
Felicio – przerwałam – I gdzie w tym wszystkim moja niespodzianka? Bo przegląd całego wieczoru mogę zrobić samodzielnie – i to właśnie miałam zamiar robić, Tak szybko, jak tylko zostanę sama.
–
Masz rację – powiedziała – Przepraszam.
–
W porządku, po prostu powiedz, o co chodzi.
Przysunęła się bliżej. –
W drodze do domu, pytałam Jacksona o dzieciństwo. Jak długo znali Todda. Jak długo Todd był żonaty z Elainą, czy Nathaniel umawiał się z wieloma kobietami...
–
Felicio Kelly! 51
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Jestem twoją najlepszą przyjaciółką, Abby, to moje zadanie, aby troszczyć się o ciebie. A więc Todd dorastał tuż obok Clarków. Zna ich całe życie. - popatrzyła na mnie z diabelskim uśmieszkiem – Nathaniel umawiał się na poważnie tylko z trzema kobietami. Paige była pierwszą, potem była Beth, a ostatnia była Melanie. Jackson nazywał Melanie „perłową dziewczyną”, ponieważ zawsze nosiła ten sznur pereł. - Popatrzyła na mój naszyjnik – Nienawidzę wiedzieć, jak on cię nazywa. Czy Nathaniel nie może dać ci pierścionka jak normalny facet?
Trajkotała dalej, ale mój umysł wciąż trawił to, co dopiero powiedziała. Trzy kobiety. Trzy uległe. Trzy, o których wiedziała rodzina. Felicia mówiła dalej. –
Nathaniel i Melanie zerwali pięć miesięcy temu. Jackson powiedział, że była prawdziwą suką i ucieszył się, że nie musi jej więcej oglądać. - znów zadziornie się uśmiechnęła – Powiedział również, że nie jesteś w typie Nathaniela, ale wydajesz się odpowiednia dla niego.
To druga osoba bliska Nathanielowi, która w ciągu dwóch dni stwierdzała, że jestem odpowiednia dla niego. Nie mogli oboje się mylić, prawda? Dostałam nowy zastrzyk energii i przestałam być śpiąca, jak to było kilka minut wcześniej. –
Dzisiaj wchodzi do kin ten nowy film, który chciałyśmy zobaczyć – powiedziała – Chcesz go oglądnąć?
Zbyt dużo czasu minęło, odkąd udało się mi i Felicii znaleźć trochę wspólnego czasu – naprawdę miałyśmy zaległości. –
O której kończy się film? - zapytałam.
–
O jedenastej.
Film kończy się o jedenastej. Musiałam wstać o szóstej. To dawało siedem godzin snu – więcej, niż miałam przez ostatnie dwa dni. –
Jasne, chodźmy go zobaczyć.
52
Tłumaczenie: Ana_fifty
53
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 10 Przepełniał mnie niepokój, gdy jechałam do domu Nathaniela w piątkowy wieczór. Jego asystentka zadzwoniła do mnie, do biblioteki w środę i powiedziała: „Pan West zobaczy się z Panią w piątek o ósmej – przyśle po Panią samochód, jak zwykle”. To wszystko. Żadnych szczegółów. Żadnych wyjaśnień. Nic. Byłam trochę zawiedziona – raczej lubiłam nasze piątkowe kolacje Jedzenie razem z nim przed pójściem do jego pokoju wprowadzało mnie w weekend miło i przyjemnie. I może tylko mi się wydawało, ale czułam, że on równie to lubił. Nawet jeśli jedynym tego powodem było droczenie się ze mną. Rozgrzewał mnie na to, co planował. Oczywiście miałam pomysł na to, co planował na ten weekend. Używałam wtyczki, tak jak polecił i czułam się gotowa. Ale wciąż. Miałam dziwne przeczucie, że o czymś zapomniałam. Było ciemno, kiedy samochód zatrzymał się na podjeździe. Nie było Apolla, żeby mnie przywitał. Nie było Nathaniela, który otwierał mi drzwi, nim zdążyłam zapukać. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyły się powoli i Nathaniel machnięciem ręki zaprosił mnie do środka. –
Abigail.
Skinęłam. Dlaczego staliśmy we foyer? Czemu tak na mnie patrzył? –
Miałaś dobry tydzień? - zapytał – Możesz odpowiedzieć.
–
Był w porządku.
–
W porządku? - zapytał, obie brwi poszły do góry – Nie jestem całkiem pewien, czy „w porządku” jest właściwą odpowiedzią.
Wróciłam myślami do minionego tygodnia. Próbowałam zobaczyć, o co mu chodziło. Nic niezwykłego nie przychodziło mi do głowy. W pracy to samo. Felicia tak samo. Wykonałam całe to bieganie. Całą tę śmieszną jogę. Spałam osiem.... O, nie. O, nie. O nie. O, nieeeeee..... –
Abigail – powiedział spokojnie – Czy jest coś, co chciałabyś mi powiedzieć?
–
Spałam tylko siedem godzin z niedzieli na poniedziałek – wyszeptałam, patrząc w podłogę.
54
Tłumaczenie: Ana_fifty
Skąd, do diabła, wiedział? –
Patrz na mnie, kiedy do mnie mówisz.
Spojrzałam na niego. Jego oczy gorzały. –
Spałam tylko siedem godzin z niedzieli na poniedziałek – powiedziałam jeszcze raz.
–
Siedem godzin? - zrobił krok bliżej – Myślisz, że stworzyłem cały ten plan dla twojego dobrego samopoczucia, bo nudzę się i nie mam nic lepszego do roboty? Odpowiedz mi.
Moja twarz płonęła. Byłam pewna, że mogę zemdleć w każdej chwili. Zemdlenie byłoby dobre. Wolałabym zemdleć. –
Nie, Panie.
–
Miałem plany na ten wieczór, Abigail – powiedział – Rzeczy, które chciałem ci pokazać. Zamiast tego musimy spędzić ten wieczór w moim pokoju, pracując nad twoją karą.
Wyglądał tak, jakby chciał, żebym coś powiedziała. Nie byłam pewna, czy mogę mówić. –
Przepraszam, że cię zawiodłam, Master.
–
Będzie ci jeszcze bardziej przykro, kiedy z tobą skończę – kiwnął głową w kierunku schodów – Mój pokój. Natychmiast.
Zawsze się zastanawiałam, co czują skazańcy idący na swoją egzekucję. Jak zmuszają swoje stopy, by posuwały się do przodu? Czy rozglądają się po ulicach, czy celach, które mijają i wspominają lepsze czasy? Czy czują na sobie wzrok tych, którzy obserwują ich, gdy obok nich przechodzą? Nie mówię, że to to samo. Wiem, że nie. Możesz tylko raz umrzeć. A po śmierci nic już nie czujesz. Chciałabym wiedzieć, co nadchodzi. Ale w drodze do pokoju Nathaniela postanowiłam, że zniosę moją karę bez skargi. Ustalił zasady, a ja się na nie zgodziłam. Złamałam jedną. To są tego konsekwencje. Mogę to znieść. Nie byłam zaskoczona widząc wyciągniętą ławkę do biczowania. Wzięłam głęboki oddech i zdjęłam ubrania. Trochę się trzęsłam, kiedy weszłam na stopień i położyłam się na ławie. Gdzie powinnam położyć ręce? Skrzyżować je na piersi? Nie wydawało się to właściwe. Spuściłam ja na dół. Nie było to zbyt wygodne. Nad głowę? Nie, przypuszczam, że to by wyglądało głupio. Usłyszałam, jak Nathaniel wszedł do pokoju, i nagle problem z rękoma przestał mieć 55
Tłumaczenie: Ana_fifty
jakiekolwiek znaczenie. Część mnie chciałaby zobaczyć jego twarz, ale z drugiej strony cieszyłam się, że nie mogłam. Wystarczyło, że byłam przed nim naga i wyeksponowana. Ciepła ręka dotknęła mojego pośladka i podskoczyłam. - Stosuję trzy rodzaje klapsów. - powiedział, głaszcząc mnie – pierwsze, to lanie erotyczne. Używa się go, aby twoja przyjemność była większa, żeby było ekscytująco – jego ręka zsunęła się niżej i wylądowała pomiędzy moimi nogami – Palcat, na przykład. Jego głaskanie stało się bardziej natarczywe i uszczypnął mnie. –
Drugi rodzaj lania to kara. Nie odczujesz żadnej przyjemności. Jego zadaniem jest przypomnieć ci o konsekwencjach twojego nieposłuszeństwa. Stworzyłem zasady dla twojego dobrego samopoczucia, Abigail. Ile godzin powinnaś spać od niedzieli do czwartku? Odpowiedz.
–
Osiem – wydusiłam. Nie mógł po prostu przejść do rzeczy?
–
Tak, osiem. Nie siedem. Najwidoczniej zapomniałaś, więc bolący tyłek pomoże ci to zapamiętać na przyszłość.
Był cicho. Jedyny dźwięk, jaki słyszałam, to bicie moje serca dudniące w mojej głowie. –
Trzeci rodzaj bicia, to klapsy rozgrzewające. Używa się ich przed laniem za karę. Wiesz, dlaczego trzeba użyć rozgrzewających klapsów?
Nie, nigdy nie słyszałam o rozgrzewającym laniu. Ale, cholera, jeśli powiedziałabym choć słowo. Położył skórzany pas tuż obok mojej głowy. Dokładnie w miejscu, w którym mogłam go łatwo zobaczyć. –
Ponieważ twój tyłek nie zniósłby kary od razu.
Moje ręce szaleńczo szukały czegoś, co mogłoby mnie przytrzymać na ławce. –
Dwadzieścia batów skórzanym pasem, Abigail. - zatrzymał się. Czekał. - Chyba że jest coś, co chciałabyś powiedzieć.
Prowokował mnie, żeby powiedziała słowo bezpieczeństwa! Wkurzył mnie, skoro myślał, że poddam się tak łatwo. Zmusiłam się do pozostania cicho. –
Bardzo dobrze.
Zaczął swoją ręką, początkowo bijąc mnie lekko, więc nie było aż tak źle. W zasadzie było to prawie przyjemne. Nic gorszego niż palcat. Ale uderzał coraz mocniej. I mocniej. I mocniej. 56
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zaczynało być nieprzyjemnie i moje ciało napięło się z wysiłku, aby się nie poruszyć. Po chwili, może po pięciu minutach, zaczęłam się napinać, zanim jego ręka wylądowała i bać się, gdy znów mnie uderzył. Ponieważ, cholera, to bolało a on jeszcze nawet dobrze nie zaczął. Łzy napłynęły mi do oczu. Kiedy to się skończy? Znów i znów jego dłoń spadała na mnie. Ciągle i ciągle. I, kurde, to była ciągle rozgrzewka. Przestał, przebiegając ręką po moim tyłku, tak, jakby sprawdzał coś na mojej skórze. Wtedy wziął pas, który leżał koło mojej głowy. –
Licz, Abigail.
Bez ostrzeżenia pas świsnął w powietrzu i wylądował na moim obolałym tyłku. –
Auuuuu!
–
Co? - zapytał.
–
Raz, miałam na myśli raz.
Znów to spadło. –
Kurwa! To znaczy dwa.
–
Uważaj na język – tym razem uderzył mocniej.
–
Trz.. trzy.
Czwarty bolał tak bardzo, że wyciągnęłam ręce, by się zakryć. Zatrzymał się na sekundę, pochylił do mnie i wyszeptał mi do ucha: –
Zakryj się jeszcze raz, a zwiążę cię i dodam jeszcze dziesięć.
Skrzyżowałam ręce i schowałam je pod klatką piersiową. Przy jedenastym uderzeniu płakałam. Przy piętnastym miałam problem, aby złapać oddech. Przy osiemnastym zdecydowałam, że będę spała po dziesięć godzin. Każdej nocy. Ale błagam, niech to się skończy. –
Przestań błagać.
Musiałam chyba mówić głośno. Błagać. Nie obchodziło mnie to. Pas wylądował jeszcze raz. Wyplułam z siebie coś, co miało brzmieć jak dziewiętnaście. Jeszcze raz i koniec. –
Ile godzin masz spać, Abigail? Odpowiedz.
Wzięłam głęboki oddech. Dławiłam się smarkami. –
Os...os...osiem. 57
Tłumaczenie: Ana_fifty
Jeszcze raz i koniec. - Dwa...dzieś...cia.
Jedyny dźwięk w pokoju pochodził ode mnie. Szlochy i pociąganie nosem. Moje ciało się trzęsło. Nie byłam pewna, czy jestem w stanie zejść z ławki. –
Umyj twarz i idź do sypialni – powiedział Nathaniel. Nawet ciężko nie oddychał. - Masz sen do nadrobienia.
58
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 11 Twarz patrząca na mnie z lustra była czerwona i rozmazana. Cóż, Abby, powiedziałam do swojego odbicia, nigdy więcej spędzania czasu z Felicią, co? A jeśli już, to będzie się to kończyć przed dziesiątą wieczór. Pokuśtykałam do sypialni i położyłam się na brzuchu. Szczerze miałam nadzieję, że Nathaniel nie będzie chciał robić żadnych... eksperymentów... w ten weekend. Z wtyczką czy bez, byłam zbyt cierpiąca żeby nawet o tym pomyśleć. A co, jeśli jednak będzie chciał? Powiem moje słowo bezpieczeństwa? Lanie, okej, mogłam to znieść. Zawaliłam. Dał mi do zrozumienia dziś wieczorem, w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, że zasady są zasadami i takimi pozostają. Ale co, jeśli będzie chciał spróbować seksu analnego? Nie chodziło o to, że nie mogłam tego zrobić – ale nie dzisiaj. Nie w ten weekend. Będę musiała użyć słowa bezpieczeństwa. Zdecydowałam, że właśnie tam i wtedy będzie mój limit. Musisz mieć granice. Powiedzieć sobie samej, jak daleko się posuniesz. I to była moja. Żadnego stosunku analnego w ten weekend. Myślałam o opuszczeniu Nathaniela. I zrobiło mi się smutno. Czy to było to, że rozczarowałam Nathaniela, czy też lanie, czy myśl o tym, że nigdy więcej mogłabym go nie zobaczyć, albo wszystkie te trzy rzeczy razem sprawiły, że zaczęłam płakać. Pchnęłam twarz w poduszkę – nie chciałam, żeby mnie usłyszał. Co będzie, jeśli przyjdzie? Gdy tak płakałam usłyszałam odgłos kroków w korytarzu. Przestałam i zmusiłam się do ciszy. Czy mnie usłyszał? Kroki się zatrzymały. Zobaczyłam cień jego stóp pod spodem drzwi. Poszedł dalej. Wypuściłam trzęsący się oddech i zmusiłam się do zaśnięcia.
Sen wrócił tej nocy. Ten z muzyką. Tym razem grała szybciej. Zła. Zażarta. Następnie stopniowo zmieniała się w tę samą słodką, długą melodię, którą słyszałam w poprzedni weekend. Słodycz spleciona z nutą smutku. Biegłam od pokoju do pokoju. Desperacko. Tym razem ją znajdę, Znajdę miejsce, skąd pochodzi ta muzyka. Popychałam jedne drzwi za drugimi. Ale tak jak wcześniej, otwierałam drzwi do jednego korytarza, a za nimi był kolejny z kolejnymi drzwiami. Muzyka ucichła. Pchnęłam kolejne drzwi, aby je otworzyć, tylko po to, by to prowadziło do niczego...
59
Tłumaczenie: Ana_fifty
Kolejny sobotni poranek. Kolejny alarm w budziku. Jak tylko się przygotowałam, pomyślałam o spotkaniu z Nathanielem. Co powie? Jak się zachowa? Co zaplanował na weekend? Czy ten dzień przyniesie mi wypowiedzenie słowa bezpieczeństwa i odejście? Ostrożnie poszłam do kuchni, całe moje ciało było obolałe. Żaden dźwięk nie dochodził z siłowni. Kuchnia była pusta. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Tam. Na stole. Złożona kartka. Na zewnątrz, na czystej stronie, było moje imię. Otworzyłam. „Wrócę na obiad, w jadalni, w południe”. Wzięłam głęboki oddech. Nie powiedział, że mam się spakować i odejść. Jakaś część mnie bała się, że mógłby.
Przygotowałam szybkie śniadanie z płatków owsianych, dorzucając trochę orzechów i pokrojone banany. Zjadłam na stojąco, gapiąc się na szafki kuchenne, zajmujące dwie ściany kuchni. Zdecydowałam pogrzebać w nich trochę, jak skończę jeść. Zajmie mi to czas, odkąd wiedziałam, że ani bieganie ani joga nie wchodzą dziś w grę. Wzięłam trochę ibuprofenu i grzebałam przez godzinę. Nathaniel miał piękną kolekcję garnków do gotowania, gadżetów i zastaw. I jego spiżarnia była dobrze zaopatrzona. Cztery głębokie półki zawierały produkty będące marzeniem każdego szefa kuchni. Do najwyższej półki nie mogłam sięgnąć, stwierdziłam więc, że zbadam ją później. Zdecydowałam się upiec chleb. Wyrabianie ciasta będzie miało zbawienny wpływ na moje uczucia. Dodatkowy bonus tego zajęcia był taki, że mogłam stać. Gdy zagniatałam ciasto, wciąż wracałam myślami do tego, co czułam do Nathaniela. Byłam głupia, myśląc przez ostatni tydzień – mając nadzieję – że on coś czuje do mnie. Byłam jego uległą. Na ten moment, to wszystko. Nie będę myśleć o przyszłości. Tylko o tu i teraz. Poza tym, gdy znów go zobaczę, może odkryję, że moje uczucia wobec niego ochłodziły się. Wyjęłam z lodówki zimnego, ugotowanego kurczaka i pokroiłam go. Sałatka z kurczaka będzie się
60
Tłumaczenie: Ana_fifty
dobrze komponować ze świeżym chlebem. Podam to wszystko z winogronami i marchewką.
Ranek minął szybko. W którymś momencie wrócił Nathaniel. Apollo wbiegł do kuchni. Zauważył mnie, szczeknął i skoczył, by mi dać mokrego całusa. W południe, przygotowałam talerze w jadalni, gdzie Nathaniel siedział czekając. Moje serce waliło. Miałam nadzieję, że nie zauważył, jak ręce mi się trzęsły, gdy kładłam przed nim talerz. –
Zjedz ze mną – powiedział po prostu.
Nie widziało mi się siedzenie, ale nie było najmniejszej szansy na to, że znów go zawiodę. Przygotowałam sobie talerz, przyniosłam go do jadalni, postawiłam na stole i odsunęłam krzesło naprzeciw niego. Na siedzeniu leżała poduszka. Zawahałam się tylko przez moment. Czy on próbował być zabawny? Ponieważ, cholera, nie było w tym niczego śmiesznego. Rzuciłam na niego okiem. Patrzył wprost przed siebie i przeżuwał. Nie. Nie próbował być zabawny. Krzesła w jadalni były twarde. Był rozważny. Delikatnie usiadłam. W porządku. Bolało tylko trochę. Nie było tak źle. Nic, czego nie mogłabym znieść. Jedliśmy w ciszy. Znów. Normalnie cisza mi nie przeszkadzała. Cisza była dobra. Cisza dawała ci czas na myślenie. Ale ja nie miałam tego ranka nic więcej poza ciszą i byłam zmęczona myśleniem. Byłam gotowa na hałas. –
Popatrz na mnie, Abigail.
Podskoczyłam. Nathaniel patrzył na mnie z tą dziwną intensywnością zielonych oczu. Nie mogłam oddychać. –
Nie lubię cię karać. Ale mam zasady i kiedy je złamiesz, ukarzę cię. Szybko i głośno.
O tak, co do tego nie miałam wątpliwości. –
I, nie zwykłem mówić pochwał – kontynuował – Ale wczoraj świetnie się spisałaś. O wiele lepiej niż się spodziewałem.
Coś we mnie w środku, co myślałam, że umarło, zamigotało. Nie za dużo. Nawet nie iskra. Po prostu zamigotało. Ale usłyszeć od niego, że dobrze się spisałam... to była najwyższa nagroda, jakiej mogłam się po nim spodziewać. Odsunął się od stołu. –
Skończ jeść i spotkaj się ze mną we foyer za pół godziny w swoim szlafroku. 61
Tłumaczenie: Ana_fifty
Szybko uprzątnęłam kuchnię i poszłam do swojego pokoju z nadzieją żeby się położyć i odpocząć, nawet, jeśli byłoby to tylko kilka minut. Byłam zmęczona i, pomimo ibuprofenu, ciągle czułam się bardzo obolała. Zamiast tego, założyłam swój szlafrok i poszłam spotkać się z Nathanielem, który czekał na mnie we foyer w swoim własnym szlafroku – nie było to całkiem to, czego się spodziewałam. Nie miałam pojęcia, co planował. –
Chodź za mną – powiedział, odwracając się i przechodząc przez drzwi, których nigdy nie używałam.
Przeszliśmy przez pokój dzienny urządzony w męskim stylu. Nad potężnym kominkiem wisiał ogromny telewizor.W pokoju umieszczono skórzane sofy, a wysokie, rozległe okno wychodziło na ogromny taras. Otworzył francuskie drzwi prowadzące na patio i poczekał na mnie, aby wyjść na zewnątrz. Na zewnątrz? W tę pogodę? W szlafroku? Ale, znów. Nie dam się. Wyszłam na zewnątrz i zaczekałam. Poprowadził mnie do bulgoczącego, gorącego jacuzzi, wbudowanego w ziemię, otoczonego parą i puszystymi białymi ręcznikami. Wyglądało nieziemsko. Rozwiązał pasek mojego szlafroka i zsunął go. –
Odwróć się.
Odwróciłam się, trochę zażenowana tym, że musiał patrzeć na mój tyłek, ale nie byłam pewna, czemu. Widział dość zeszłej nocy. –
Dobrze – jego ręka przejechała po nim delikatnie – nie ma siniaków.
To nie było pytanie, więc nic nie powiedziałam. Ale ucieszyłam się. I byłam zdziwiona. Czułam się tak, jakby był cały posiniaczony. Kiedy wziął mnie za rękę zauważyłam, że zdjął szlafrok. Poprowadził mnie do jacuzzi i wszedł do niego, ciągle trzymając mnie za rękę. –
Będzie trochę piekło – powiedział – Ale szybko powinno przestać.
Z trudem złapałam powietrze, gdy weszłam do gorącej wody. To było takie przyjemne po lodowatym chłodzie zimowego powietrza. I faktycznie piekło, ale gdy tylko przyzwyczaiłam się do wody, poczułam, jak ból odchodzi. –
Nie będzie dzisiaj bólu – powiedział Nathaniel biorąc mnie w ramiona i ciągnąc mnie w dół, abym usiadła mu na kolanach – tylko przyjemność. 62
Tłumaczenie: Ana_fifty
Para była cięższa, kiedy usiadłam na nim, nie mogłam go wyraźnie zobaczyć. Był cały rozmyty i schowany we mgle. Tak, jakby był snem. Jakby to było snem. Jego usta miziały moją szyję, a jego ręce przesuwały się w dół moich ramion. –
Dotknij mnie – wyszeptał mi do ucha.
Moje ręce przebiegły po jego torsie. Nigdy go tak wcześniej nie dotykałam. To było nowe. Jego klatka była twarda i perfekcyjna, tak jak cała jego reszta. Moje ręce przesunęły się niżej, pogłaskałam jego brzuch. Wciągnął powietrze, gdy moje ręce zeszły jeszcze niżej. Wtedy pogłaskałam jego penisa. Był twardy. Otoczyłam go jedną ręką. –
Obiema rękami – wyszeptał. Wzięłam jego długość w obie ręce i, ponieważ wiedziałam że to lubi, ścisnęłam go mocno. - Szybko się uczysz.
Otoczył rękami moją talię i obrócił mnie twarzą do siebie. Delikatnie, uważając, żeby mnie nie dotknąć tam, gdzie uderzył mnie wczorajszej nocy. Całe to doświadczenie było lekcją sprzeczności. Lodowata temperatura powietrza i gorąca woda. Przyjemność, którą Nathaniel sprawiał mojemu ciału i obolałość, która przypominała mi o bólu, który zaaplikował mi wczoraj. Ale najbardziej sam Nathaniel – mężczyzna, który potrafił być twardy i niewzruszony, a z drugiej strony potrafił dotykać mnie delikatnie jak piórko. Oddychałam w ciepłej, gęstej mgle, podczas gdy on pracował na mnie swoimi magicznymi rękami. Myślałam, że moje uczucia do niego osłabły. Szczególnie po zeszłej nocy. Ale będąc w jego ramionach, będąc tak blisko, i czując, co robił z moim ciałem, migotanie wzrosło do iskry i wiedziałam, że byłam niebezpiecznie blisko, żeby ogień ogarnął mnie kompletnie.
63
Tłumaczenie: Ana_fifty
64
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 12 Spojrzałam przez ramię, aby upewnić się, że nikt nie patrzy. Nikt. Odwróciłam się z powrotem do komputera na wprost mnie. Zrób to, Zła Abby zachęcała. Ale to jest złe, Dobra Abby oponowała. Nikt się nie dowie. Zła Abby była taka zła. Wystarczy, że ty wiesz. Dobra Abby była taka konserwatywna. Moje palce wisiały nad klawiaturą. Wisiały i były gotowe. Nathaniel West. Wklepanie jego nazwiska zajmie mi sekundę. Nathaniel. Człowiek, który zaczynał wypełniać moje dni tygodnia tak jak i weekendy. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Nawet po tym okropnym laniu. Nie powinnam chcieć mieć z nim nic wspólnego. Powinnam zdjąć obrożę i odesłać mu ją pocztą. Zamiast tego odliczałam godziny do piątku. Do szóstej. Godzina szósta, która rozpoczynała weekend. Nie było żadnego bezosobowego telefonu w tym tygodniu. Nie było potrzeby. Popatrzyłam na zegarek. Zostało jeszcze trzydzieści i pół godziny. Byłam taką idiotką. Założę się, że żadna z jego uległych nie odliczała. Ale, w sumie, mówimy o Nathanielu Wescie. Z drugiej strony zakładam więc, że każda z jego uległych odliczała. Ale, wróćmy do sprawy. Wzięłam głęboki oddech, zamknęłam oczy i wstukałam jego nazwisko tak szybko, jak umiałam. Jasne. Pewnie, Dobra Abby parsknęła. To się nie liczy, jak nie patrzysz. Komputer zawarczał, gdy przetwarzał informacje, o które prosiłam. Serce mi waliło. Jeszcze raz zerknęłam przez ramię. A potem z powrotem na ekran. A oto i jest. Bingo. Nathaniel West był mecenasem biblioteki publicznej. Albo mógł być. Miał kartę. Ale nigdy jej nie użył. Interesujące. Kiedy została założona karta? Liczyłam wstecz. Sześć i pół roku temu. Hmmm... Pracowałam w bibliotece od sześciu i pół roku. Ciekawe, kto wydał mu kartę? Rozejrzałam się wokoło. Tylu ludzi przewinęło się przez ten czas. To mógł być każdy. Jedyna rzecz, którą wiedziałam, to to, że to nie byłam ja. Kliknęłam w następny link...
65
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Abby?
–
Achhhhhh! - podskoczyłam jakieś dziesięć stóp w powietrze.
Elaina Welling gapiła się na mnie dziwnie, kiedy już wróciłam spod sufitu. –
Elaina! - powiedziałam, kładąc rękę na moim walącym sercu – Wystraszyłaś mnie jak szlag.
Na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek i zastanawiałam się, czy zobaczyła ekran mojego komputera. –
Gotowa na wielki mecz? - zapytałam.
Jackson i Giganci rozpoczynali rozgrywki w nadchodzący weekend w Filadelfii. Jackson dał Felicii bilety na mecz. Cały tydzień wychodziła z siebie. Ciężko było z tym żyć, prawdę powiedziawszy. Jedyne, co Nathaniel mi dał to lanie. Stop. Miało być tu i teraz, pamiętasz? Byłam pewna, że Nathaniel wybierał się na mecz, a to znaczyło że mieliśmy tylko jutrzejszą noc. Tylko jedną noc... –
Szykuję się, ale miałam nadzieję, że będę cię mogła zabrać dzisiaj na lunch – powiedziała Elaina, odciągając moje myśli od jutrzejszej nocy.
–
Och – spojrzałam na zegarek – Nie wyjdę wcześniej na obiad niż w południe.
–
W porządku, mam kilka rzeczy do załatwienia. Może spotkamy się w „Delpfina” dziesięć po?
Pasowało nam obu, i pół godziny później weszłam do baru, który Elaina wybrała. Czekała na mnie w odosobnionej narożnej ławie (booth 6). Obie zamówiłyśmy mrożoną herbatę i kiedy kelnerka odeszła, Elaina nachyliła się nad stołem. –
Mam zamiar zdradzić ci sekret – powiedziała – Wiem, kim jesteś. Wiem o Nathanielu.
Moja szczęka opadła na stół. Elaina wiedziała. Jeśli Elaina wiedziała, to Todd wiedział, a jeśli Todd wiedział... –
Jesteś w szoku. Powinnam to była powiedzieć w inny sposób. To jest po prostu... - dukała – Myślałam, że będzie lepiej po prostu wyłożyć karty na stół. I mnie to nie rusza. Jesteś świetna. I kocham Nathaniela. Kocham go bez względu na wszystko.
6 O ile wiem, miejsce do siedzenia charakterystyczne dla amerykańskich barów i nie ma polskiego odpowiednika w słowniku. Wrzucam zdjęcie w dodatki :) 66
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Poczekaj chwilę – powiedziałam, podnosząc rękę w górę – Czy Nathaniel wie? Czy on wie, że wiesz, i czy wie, że zaprosiłaś mnie na lunch? - bo jeśli nie, cholera, to nie ona będzie tą z bolącym tyłkiem.
Kiwnęła głową. –
Wie, że zabrałam cię na lunch, ale nie wie, że wiem.
Naprawdę nie chciałam mieć sekretów przed Nathanielem. Westchnęłam. Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? –
Czy Todd wie? - zamiast tego zapytałam.
–
Tak. Linda nie wie. Nie jestem pewna co do Jacksona. - Wzięła łyk herbaty – Nie wiedzielibyśmy z Toddem, gdyby Melanie nie pokazała się w naszym domu cztery miesiące temu, wypłakując oczy.
„Perłowa dziewczyna” wypłakiwała oczy przed Elainą i Toddem? Dobra, to było zbyt smakowite, żeby tego nie usłyszeć. –
Melanie? Jego ostatnia uległa? - zapytałam.
Znów pochyliła się przez stół. –
Melanie nigdy nie była jego uległą.
Przeszkodziła nam kelnerka. Trzy próby zajęło mi złożenie zamówienia. Melanie nie była jego uległą? Więc kim ona, kurwa, była? –
Nie sądzę, aby można było ją nazwać uległą – Elaina ciągnęła, gdy kelnerka odeszła – Nie znam właściwych terminów dla tych wszystkich rzeczy. Nigdy nie dał jej obroży. Strasznie ją czymś wkurwił.
To w ogóle nie miało sensu. –
Ale Jackson nazwał ja „perłową dziewczyną”, ponieważ zawsze nosiła perły.
–
Melanie taka po prostu była. Może chciała nosić obrożę, nie wiem. - Elaina potrząsnęła głową – Niedługo po tym, jak Nathaniel z nią zerwał, przyszła do naszego domu. Znała Todda od podstawówki.
Pociągnęłam długi łyk herbaty. To było zbyt wiele informacji do przetworzenia. –
Melanie z nimi dorastała – powiedziała Elaina – Zawsze była zadurzona w Nathanielu. On starał się jak mógł, żeby ją zignorować, ale ona była zawzięta. W końcu go złapała, ale tylko na jakieś sześć miesięcy. 67
Tłumaczenie: Ana_fifty
Oparłam się i starałam się zdecydować, czy to dobrze, czy źle, że nigdy nie założył jej obroży. Co to mówiło o mnie? –
Czy Nathaniel ją całował? - zapytałam.
–
Czy ją całował? No jasne, że tak.
Cholera. A więc to chodziło tylko o mnie. Tylko mnie nie chciał całować. –
Jak odeszła, wróciłam myślami wstecz. – powiedziała Elaina, nie zważając na mój zawód na twarzy – Do innych dziewczyn. Pamiętam Paige i Beth. Obie nosiły obroże, takie proste, tak myślę. - Machnęła na moją – Bez porównania z twoją. Jestem pewna, że były jeszcze inne. On po prostu nigdy nam ich nie przedstawił.
–
Po co mi to mówisz?
–
Bo zasługujesz na to, by wiedzieć, co dla niego zrobiłaś, a czego on ci nie powie.
Byłam totalnie zagubiona. –
Dał ci ten piękny naszyjnik, zaraz po tym, jak cię poznał. - powiedziała Elaina – Mówi o tobie. Ma taki sprężysty krok, którego nigdy u niego nie widziałam i... nie wiem. Po prostu się zmienił. - Podniosła na mnie brew – Słyszałam, ze zrobiłaś tosty francuskie?
Mówił o mnie? Wspominał o gotowaniu? Kelnerka postawiła przed nami sałatki. –
Abby – powiedziała Elaina – Posłuchaj mnie. Musisz się obchodzić z Nathanielem bardzo delikatnie. Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, kiedy miał dziesięć lat.
Skinęłam. Słyszałam o tym wcześniej. –
On był z nimi w samochodzie – powiedziała – Samochód był tak zmiażdżony, że minęły godziny, zanim ich wyciągnęli. - Jej głos przeszedł w szept – Nie sądzę, aby umarli natychmiast. Nie wiem. On nie chce o tym mówić. Nigdy nie chciał. Ale po tym wypadku się zmienił. Zawsze był taki wesoły, zanim zmarli, a po tym wszystkim jest zamknięty w sobie i smutny. - patrzyła na mnie z nadzieją w oczach – A teraz ty znów go zmieniasz. Przywracasz nam Nathaniela.
Po tej małej bombie, rozmawiałyśmy o innych rzeczach – o pracy Elainy, moich korepetycjach, o Felicii i Jacksonie. Czas szybko minął i zbyt szybko musiałam wyjść i wrócić do pracy. Wsiadłam do taksówki, myśląc o tym, co Elaina powiedziała, że to ja zmieniałam Nathaniela, że 68
Tłumaczenie: Ana_fifty
przywracałam go do życia. Chciałam jej wierzyć, ale nie mogłam. Co z tego, że nałożył mi szybko obrożę. To nic nie znaczyło. I co z tego, że zabrał mnie na przyjęcie swojej cioci. Żadna z tych rzeczy nic nie znaczyła. Był, kim był i nasz relacja była, czym była. Nic nie miało się zmienić.
Odwróciłam się. Elaina stała za mną na chodniku, patrzyła w moim kierunku i rozmawiała z kimś przez komórkę. Nagle jej wyraz twarzy się zmienił. Krzyczała. Czemu ona krzyczy? Metal uderzył w metal. Klaksony trąbiły. Ziemia zaczęła wirować. Moja głowa uderzyła w coś twardego. A potem nie było już nic...
69
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 13 Wszystko mnie bolało. Przez długi czas to było wszystko, na czym mogłam się skoncentrować. Ból. Później zapaliły się światła. I hałas. Chciałam powiedzieć wszystkim, żeby byli cicho i wyłączyli to światło, bo ten hałas i światło bolały. Gdyby mogło być ciemno i cisza, to byłoby dobrze. Ale mimo tego, że mogłam słyszeć, nie mogłam mówić. I wtedy dotarło do mnie, że ktoś mnie rusza i to było jeszcze gorsze, bo poruszanie bolało. Liczne ręce mnie ciągnęły. Nie przestali, kiedy powiedziałam im, żeby zostawili mnie w spokoju. Hałas stawał się głośniejszy. –
Abby, Abby!
–
Ciśnienie w normie, 120 na 69.
–
Źrenice równe i reagujące.
–
Zawołaj po tomograf... ona jest.... za długo.
–
… możliwe krwawienie wewnątrz-czaszkowe...
I na szczęście ciemność wróciła...
… Przebudziłam się znów na dźwięk kłótni. Felicia. To ona się kłóciła. –
… serce pieprzonego zwierzęcia... nawet nie wiesz...
–
… nie wiesz wszystkiego...
–
… czemu nie...
–
… odmawiam...
–
… muszę poprosić was oboje o... przeszkadzacie pacjentom...
I znowu przyszła ciemność.
Następnym razem, gdy się obudziłam, byłam w stanie otworzyć oczy. Było ciemno. I nie było słychać żadnego dźwięku tylko ciągłe piiip, piiip, piiip. –
Abby?
Odwróciłam oczy w stronę, z której dochodził głos. Linda. Oblizałam usta. Czemu są takie suche? 70
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Doktor Clark?
–
Jesteś w szpitalu Abby. Jak się czujesz?
Jak w piekle. Całkowicie i absolutnie jak w piekle. –
Musi być ze mną źle, skoro sam szef personelu jest w moim pokoju.
–
Albo jesteś bardzo ważna.
Przesunęła się w bok. Za nią stał Nathaniel. Nathaniel! –
Hej – powiedziałam.
Podszedł szybko, wziął mnie za rękę i delikatnie głaskał kciukiem moje kostki. –
Przestraszyłaś mnie.
–
Przepraszam. - Zmarszczyłam czoło, próbując sobie przypomnieć. - Co się stało?
–
W taksówkę, którą jechałaś, uderzyła pieprzona ciężarówka – powiedział Nathaniel – cholerny kierowca przejechał znak stopu.
–
Masz umiarkowane wstrząśnienie mózgu, Abby – Linda pisała coś w swoim laptopie – Zatrzymamy cię na noc. Byłaś dłużej nieprzytomna, niż to zwykle bywa w przypadku wstrząśnienia. Ale nie ma krwawienia wewnętrznego. Nic nie jest złamane. Ale będziesz obolała przez kolejnych kilka dni.
Starałam się kiwnąć, ale zbyt mocno bolało. –
Czy ja słyszałam Felicię?
Linda się uśmiechnęła. - Nowe regulacje szpitalne. Nathaniel i Felicia mogą zbliżać się do siebie nie bardziej niż na dwadzieścia stóp. –
Mieliśmy drobne nieporozumienie – powiedział Nathaniel – Jest z Elainą. Dzwonią do twojego taty.
–
Czy ja mogę?
–
Musisz odpoczywać – powiedziała Linda – Powiem innym, że się obudziłaś. Nathaniel?
Nathaniel skinął. Kiedy wyszła, popatrzyłam na niego i pomachałam, żeby się przysunął. Pochylił się nade mną tak, żebym mogła szeptać mu do ucha. –
Opuściłam zajęcia z jogi tego popołudnia. 71
Tłumaczenie: Ana_fifty
Przesunął włosy z mojego czoła. –
Myślę, że tym razem przymknę na to oko.
–
I najprawdopodobniej opuszczę też te jutrzejsze.
Uśmiechnął się. –
Najprawdopodobniej.
–
Ale z drugiej strony – powiedziałam, czując się znów śpiąca – Będę miała bardzo dużo snu.
–
Ciiiii – długie palce muskały moje czoło zaraz przed tym, jak zasnęłam.
Szeptali o mnie. Miałam zamknięte oczy, więc nie wiedzieli, że nie śpię. –
Abby?
Otworzyłam oczy. Felicia. –
Nie sądzisz, że znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć, kiedy oszukujesz?
Tak, tak, zna. –
Hej, Felicia.
Ścisnęła moją dłoń. –
Wystrasz mnie tak jeszcze raz, a nogi z dupy ci powyrywam.
–
Będzie musiała stać w kolejce. - zza Felicii odezwała się Elaina.
–
Cześć Elaina.
–
Dzięki Bogu, że jesteś cała. Szczerze, kiedy zobaczyłam, że ta ciężarówka przejechała znak stopu... spanikowałam... myślałam że.... - jej oczy się zaszkliły – … i Nathaniel na mnie wrzeszczał i myślałam, że nie żyjesz. - Łzy popłynęły po jej twarzy. Nawet Felicia otarła łzę. - I nie budziłaś się, Abby. Czemu się nie budziłaś?
–
Przepraszam – usiłowałam usiąść, ale się poddałam. Podnoszenie się bolało. - Teraz jestem obudzona.
I głodna. Byłam głodna. Felicia pchnęła mnie z powrotem w dół. –
Nie sądzę, abyś mogła już siedzieć.
Nathaniel. Nathaniel był tu wcześniej, prawda? Czy to mi się śniło? Linda pojawiła się za Elainą. –
Nathaniel poszedł przygotować ci coś do jedzenia. Powiedział, że nie nakarmiłby Apolla 72
Tłumaczenie: Ana_fifty
tym, co podają tutaj jako posiłek. Tak, to brzmiało jak Nathaniel. Zrobić plan posiłków i uprzeć się na niego. –
Opieprzyłam twojego nowego chłopaka wcześniej – powiedziała Felicia – Przyjął to jak mężczyzna. Masz moje błogosławieństwo.
–
Błogosławieństwo na co? – zapytałam.
–
Na dalsze widywanie się z nim. - przewróciła oczami.
–
Dzięki – powiedziałam – Ale nie sądziłam, że to zależy do ciebie.
Wzruszyła ramionami. Podniosłam pościel. Chwilunia... –
Gdzie są moje ubrania? - moja ręka pośpieszyła do gardła – Gdzie jest mój...
–
Musieli pociąć twoje ubrania – powiedziała Elaina – To było takie dzikie.
Używali
ogromnym nożyc. - Mrugnęła do mnie – Mam w torebce twój naszyjnik. –
Dziękuję, Elaino – to było dziwne nie mieć mojej obroży na sobie. Moja szyja czuła się taka lekka.
–
Czy Śpiąca Królewna się obudziła? - Nathaniel wszedł do pokoju, niosąc tacę, ciągle ubrany w swój garnitur i krawat. Położył ją na ruchomym stoliku na moim łóżku, przysunął go do mnie i podniósł pokrywkę znad miski. - Powinnaś zobaczyć, co tu nazywają jedzeniem. Przygotowują rosół z kurczaka z puszki.
Pochyliłam się nad zupą. Pachniała nieziemsko. –
Sam ją ugotowałeś?
–
Nie – skrzyżował ręce na piersiach – nie pozwolili mi. Ale dyktowałem.
O, wierzę, że to zrobił. Rozejrzał się po pokoju. –
Powiedziałaś jej?
Linda pokiwała przecząco głową. –
Nie, dopiero się obudziła. Chodź, Elaina, pójdziemy coś zjeść. - zerknęła do tyłu – Felicia, chciałabyś pójść z nami?
Felicica pomachała im. –
Będę na dole za minutę. 73
Tłumaczenie: Ana_fifty
Kiedy Linda i Elaina wyszły, Nathaniel odpakował łyżkę i położył obok miski. Ustawił łóżko tak, aby podnieść mnie do pozycji siedzącej. –
Jedz.
–
Cholera, Nathaniel – powiedziała Felicia – Ona nie jest psem.
Rzucił jej gniewne spojrzenie. –
Wiem o tym.
–
Serio?
–
Felicia – ostrzegłam.
Felicia zmarszczyła brwi na Nathaniela i przekroczyła próg.
–
Przepraszam za to, Felicia jest po prostu... - westchnęłam – Felicią.
–
Nie przepraszaj – Nathaniel usiadł w końcu mojego łóżka – Ona troszczy się o ciebie i dba o twoje dobro. Nie ma w tym nic złego. - Spojrzał na miskę – Musisz jeść.
Wzięłam łyczek. –
To jest pyszne.
Szeroko się uśmiechnął. –
Dziękuję.
Zjadłam połowę miski, zanim znów się odezwałam. –
Elaina ma moją obrożę.
Pogłaskał moją nogę przez koc. –
Wiem, powiedziała mi. Odbierzemy ją później.
Wzięłam kolejny łyk. Odbierzemy ją później. Podobało mi się, jak to zabrzmiało. Jeszcze jeden łyk. Udawałam, że siedzimy przy stole kuchennym. Zasadniczo, nigdy nie rozmawialiśmy o stosownej etykiecie szpitalnej.
–
Co miałeś na myśli wcześniej – „czy mi powiedzieli”? Powiedzieli mi co?
Wciąż głaskał mnie po nodze. –
O weekendzie. Jutro Felicia i pozostali uderzą do Filadelfii, jak planowali. Jako że nie powinnaś zostać sama w ten weekend, zostaniesz ze mną.
Ale spędzam z nim przecież każdy weekend. I wtedy sobie przypomniałam. Mecz Jacksona. 74
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Tak mi przykro. Z mojego powodu przegapisz grę Jacksona.
–
Wiesz, ile razy oglądałem jak Jackson gra w futbol?- zapytał.
–
Ale to są rozgrywki.
–
Tyle razy widziałem, jak grał w play-offach, że nie jestem w stanie policzyć. I nie mam zamiaru przegapić tych, możemy je oglądnąć w TV. - Znów uśmiechnął się od ucha do ucha – Ale przykro mi, że ty to stracisz.
–
Ja? - Przecież ja się nie wybierałam.
–
Ty i ja mieliśmy wziąć mój odrzutowiec i polecieć do Filadelfii jutro wieczorem. Spędzić weekend w mieście. Zobaczyć niedzielny mecz - poklepał koc – Teraz musimy zadowolić się kanapą i jedzeniem na wynos.
Zamierzał zabrać mnie do „Fili” prywatnym odrzutowcem? –
Nie martw się – powiedział – Jeśli wygrają, będzie jeszcze Super Bowl.
75
Tłumaczenie: Ana_fifty
76
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 14
Odsunęłam tacę od siebie. –
Jest tu gdzieś lustro? - Nie byłam nigdy specjalnie próżną osobą, ale chciałam wiedzieć, czy wyglądam tak źle, jak się czuję.
–
Nie wiem... nie sądzę... - wyjąkał Nathaniel
i spojrzałam na niego w szoku. Nigdy
wcześniej nie był niepewny czegokolwiek. Wszystko zawsze było czarne i białe. Tak i nie. Zrób to i zrób tamto. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej słyszałam, żeby powiedział „Nie wiem”. Podniosłam rękę do twarzy. –
Jest aż tak źle? Tak okropnie wyglądam?
Nathaniel znalazł ręczne lusterko przy umywalce i przyniósł mi je. Podniosłam je powoli. Raz kozie śmierć, Abby, powiedziałam do siebie. Skup się na każdej części twarzy po kolei. Zaczęłam od oczu. –
Ugh, będę miała śliwę pod okiem. Wyglądam jakbym była bita.
Ze strony Nathaniela absolutna cisza. Przesunęłam lusterko. Lewą stronę mojego czoła zakrywał opatrunek. –
Co to jest? Co się stało? - zapytałam, dotykając bandażu. Ałć.
–
Rana głowy – powiedział Nathaniel – Wszędzie była krew. Nie przestawała lecieć, a oni nawet nie próbowali jej zatamować. Skoncentrowali się na sprawdzaniu, czy nie masz złamanego karku albo urazów wewnętrznych. - Jego oczy patrzyły w dal. - Rany głowy bardzo krwawią. Pamiętam to.
I w tym momencie Nathaniel nie był już trzydziestosześcioletnim mężczyzną. Był dziesięcioletnim chłopcem, który utkwił w samochodzie. –
Ale ustało. - powiedziałam miękko.
–
Co? - zapytał, powracając do rzeczywistości.
–
Moje krwawienie, ustało.
–
Tak – powiedział – Kiedy zdecydowali, że nie masz złamanego kręgosłupa, zabandażowali ci głowę. - Wstał i wziął moją tacę obiadową – Pozwól, że to odniosę.
Nathaniel i Felicia wdali się w kolejną kłótnię o to, kto zostanie na noc. 77
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Ja już przyniosłam torbę ze zmianą ubrań i szczoteczką do zębów – powiedziała Felicia.
–
Linda przyniesie mi jakiś zestaw szpitalny – Nathaniel kontrował.
–
Uważam, że to nadużycie - używanie szpitalnego wyposażenia – Felicia wycelowała palcem w jego pierś – Może powinnam złożyć doniesienie do zarządu.
Nathaniel zrobił krok w jej kierunku. –
Linda jest w zarządzie.
Pielęgniarka weszła do pokoju i okrążyła ich. Rzuciła mi spojrzenie, które mówiło: Mam wykopać ich obydwoje? Potrząsnęłam głową. –
Obydwoje zostajemy – powiedział Nathaniel
Siostra wyjęła kroplówkę z mojej ręki i zmieniła opatrunek na głowie.
–
Przykro mi, Panie West, ale tylko jeden gość może zostać na noc. To reguła.
Poczułam, jak moja twarz zrobiła się gorąca na słowo reguła. Przypuszczalnie przybrała osiemnaście odcieni czerwieni. Nathaniel wyprostował się. –
Rozumiem. Felicio, możesz zostać. - Podszedł do mnie – Lepiej już pójdę, nim wezwą ochronę. Widzimy się zaraz rano. - Pochylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha – Śpij dobrze.
Zrobiło się cicho, gdy wyszedł. Felicia umościła się w fotelu z podnóżkiem w kącie pokoju i szybko zasnęła.
Niemożliwe jest spać w szpitalu. Ciągle wbiegają do pokoju by sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku, mierzą ci ciśnienie albo coś tam. Na zmianę zapadałam w drzemkę i się wybudzałam przez
całą noc, ale przypuszczalnie i tak spałam lepiej niż Felicia. Fotel nie wyglądał zbyt
wygodnie. Felicia źle wyglądała, kiedy się obudziłam następnego ranka. Jej zwykle perfekcyjne włosy były potargane i miała worki pod oczami. –
Powinnam była posłuchać Nathaniela i iść do domu – powiedziała.
–
Z pewnością spałabyś o wiele lepiej – powiedziałam, próbując eksperymentalnie poruszać różnymi częściami ciała.
–
To znaczy, nie żeby to miało jakieś znaczenie – wstała i rozciągała się – On i tak został w poczekalni całą noc. 78
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zaprzestałam wszystkich ruchów. –
Nathaniel? Został tutaj? Całą noc?
–
Całą noc. - podeszła do mojego łózka – Za każdym razem, gdy pielęgniarka wchodziła do ciebie on, on stał na korytarzu. Kompletnie źle go oceniłam. Myślę, że mu naprawdę na tobie zależy.
Wciąż trawiłam to w swoim umyśle, kiedy rzeczony mężczyzna wszedł. Spojrzał nieufnie na Felicię, ale ona go zignorowała, ogarniając pokój. Pracownik szpitala wszedł zaraz za nim, niosąc tacę. –
Czas na śniadanie – powiedział Nathaniel, przesuwając stolik na moim łóżku w moją stronę. - Tego ranka omlet z szynką i serem.
–
Muszę lecieć, Abby – powiedziała Felicia, podchodząc i całując mnie w policzek – Ciągle muszę się spakować. A ty odpoczywaj. Zadzwonię kiedy będę mogła – odwróciła się do Nathaniela – Skrzywdź ją, a obetnę ci kutasa i podam ci go na śniadanie.
–
Felicio Kelly! - z trudem złapałam powietrze w szoku.
–
Przepraszam, samo wyszło – popatrzyła na niego – Ale mówiłam serio.
–
Nie wiem, co w nią wstąpiło – powiedziałam do Nathaniela, gdy wyszła.
Usiadł na brzegu łózka. –
Ona była wczoraj bardzo przerażona. Po prostu nie chce, aby ktoś cię skrzywdził.
–
Powiesz mi, o co wy dwoje się pokłóciliście?
–
Nie.
Szczerze, to nawet się nie spodziewałam, że mi powie. Wzięłam kęs omletu. Był, be zaskoczenia, bardzo dobry. –
Czy inni szpitalni pacjenci jedzą omlet z serem i szynką na śniadanie?
–
Nie jestem specjalnie zainteresowany tym, co inni pacjenci jedzą na śniadanie.
Linda przyszła, podążając za pielęgniarką. Pielęgniarka znów zmierzyła moje ciśnienie. –
Dzień dobry Abby – powiedziała Linda – Mam zamiar zrobić ci jeszcze jedną tomografię, i jeśli będzie czysto, będziesz mogła wyjść. Zatrzymasz się u Nathaniela?
Przytaknęłam. –
Dobrze – powiedziała – I, szczerze mówiąc, im szybciej stąd wyjdziesz, tym lepiej. Moja 79
Tłumaczenie: Ana_fifty
załoga w kuchni grozi odejściem, jeśli Nathaniel znów się tam pokaże. Na wszelki wpadek wypiszemy cię przed lunchem.
Tomografia wyszła dobrze i wypisano mnie przed południem, ocalając Lindę przed szukaniem nowych pracowników do załogi kuchni. Elaina podrzuciła niebieski kaszmirowy sweterek i delikatne spodnie koloru khaki, nie musiałam więc opuszczać szpitala w szpitalnej koszuli. Dopiero gdy wsiadłam do samochodu Nathaniela przypomniałam sobie o wypadku. –
Co się stało z kierowcą taksówki? - zapytałam, gdy Nathaniel włączył się do ruchu.
–
Drobne zadrapania, wczoraj go wypisali. Nie lubię taksówek, kupię ci samochód.
–
Co? Nie.
Gniewnie na mnie spojrzał, ale tym razem miałam to gdzieś. To nie był jakiś weekend Domina, to był... cóż, sama nie wiem. Ale był inny. Zacisnął mocniej ręce na kierownicy. –
Co złego jest w tym, że chcę kupić ci samochód?
Potrząsnęłam głową. –
To jest złe. - nie chciałam mu wyjaśniać tego dosłownie, powinien zrozumieć.
Zamrugałam oczami na napływające do oczy łzy. –
Płaczesz?
–
Nie. - pociągnęłam nosem.
–
Płaczesz. Dlaczego?
–
Nie chcę, żebyś mi kupował samochód. - Czy on nie mógł po prostu powiedzieć ok i dać spokój? Zamknęłam oczy. Nie, nie mógł. - To sprawi, że poczuję się...
–
Sprawi, że jak się poczujesz?
Westchnęłam. –
Że poczuję się brudna. Jak dziwka.
Jego kostki zaciśnięte na kierownicy zrobiły się białe. –
To jest to, czym myślisz, że jesteś?
–
Nie – otarłam łzę – Ale jestem bibliotekarką. Ty jesteś... ty jesteś jednym z najbogatszych mężczyzn w Nowym Jorku. Jakby to wyglądało?
–
Abigail – powiedział spokojnie – Mogłaś pomyśleć, jak to będzie wyglądać, wcześniej. 80
Tłumaczenie: Ana_fifty
Teraz nosisz codziennie moją obrożę. Tak, noszę i zauważyłam już kilka dziwnych spojrzeń. –
To co innego.
–
Nie, to to samo. A moim zadaniem jest troszczyć się o ciebie.
–
Przez kupowanie mi samochodu?
–
Przez pewność, że twoje potrzeby są zaspokojone.
Prowadził w ciszy przez kilka mil. Patrzyłam za okno na mijany krajobraz. Po chwili, zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Czemu jest taki uparty, żeby dać mi samochód? Mieszkałam w mieście. Nie potrzebowałam samochodu. Kiedy w końcu wjechaliśmy do jego posiadłości, obszedł auto i otworzył mi drzwi. –
Dyskusja na temat samochodu nie jest jeszcze skończona, ale musisz wejść do środka i odpocząć. Później porozmawiamy.
Umościł mnie w salonie, na jednej ze skórzanych sof. Apollo wskoczył i zwinął się w moich stopach. Nathaniel wszedł kilka minut później z kanapką i owocem. W salonie było biurko, i podczas gdy ja odpoczywałam na kanapie, bezmyślnie skacząc po kanałach TV, Nathaniel pracował. Byłam pewna, że miał dużo do nadrobienia od wczoraj. Co chwilę zapadałam w drzemkę. Coś około trzeciej trzydzieści, obudziłam się i rozejrzałam. Nathaniel spojrzał znad komputera. –
Lepiej się czujesz? - zapytał.
Nie byłam pewna, czy pyta o sytuację „samochodową” czy o moje różne bóle i dolegliwości. –
Odrobinę – powiedziałam, odpowiadając zasadniczo w obu przypadkach, po tym jak popiłam tabletki stojące na stoliku obok.
Wstałam i rozciągnęłam się. Ach. Poczułam się lepiej. Nathaniel wyłączył komputer. –
Chodź ze mną. - wyciągnął rękę – chcę ci pokazać południowe skrzydło domu.
Południowe skrzydło domu? Złapałam go za rękę. Była ciepła i uspokajająco silna. Przeszliśmy przez główny hol, przez foyer i weszliśmy do części domu, w której nigdy nie byłam. Na końcu korytarza były dwuskrzydłowe drzwi. Nathaniel puścił moją rękę, uśmiechnął się do mnie i pchnął drzwi. Westchnęłam. 81
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nic dziwnego, że nie używał swojej karty bibliotecznej – mógł otworzyć drzwi tego pokoju i samodzielnie obsługiwać populację Nowego Jorku. Wiedziałam,że ludzie mają biblioteki w swoich domach, ale nigdy nie widziałam nic podobnego. Nie wiedziałam, że pokoje takie jak ten, istnieją. Pokój był ogromny, popołudniowe promienie słoneczne padały przez okno i przebiegały od podłogi po sufit na całej ścianie. Ale inne ściany... były wypełnione regałami pełnymi książek. Nic, tylko książki. Była tam nawet ruchoma drabina przyczepiona do ściany, tak by można było sięgnąć wyższych półek. Dwie drogocenne kanapy były umieszczone w środku tego wszystkiego. Ale w samym centrum pokoju, na honorowym miejscu, stał wielki fortepian. –
Chcę, żeby to był twój pokój. - powiedział Nathaniel – Kiedy jesteś w tym pokoju, możesz być całkowicie sobą. Twoje myśli, twoje pragnienia. Jest cały twój. Poza fortepianem. Fortepian jest mój.
Przeszłam w zachwycie dookoła pokoju, przesuwając ręką po grzbietach książek. To była niespotykana kolekcja – pierwsze wydania, zabytkowe woluminy – nie umiałam tego ogarnąć. Bogate drewno, skórzane obwoluty, to było zbyt dużo. –
Abigail?
Odwróciłam się do niego. –
Ty płaczesz - wyszeptał – znów.
–
To jest takie piękne.
Uśmiechnął się. –
Podoba ci się?
Podeszłam do niego i zarzuciłam mu ręce na szyję. –
Dziękuję.
82
Tłumaczenie: Ana_fifty
83
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 15 To były długie dwa dni.
Nie, żebym była znudzona czy coś. Odkrywanie biblioteki było moim nowym ulubionym sposobem na spędzanie czasu i spędziłam godziny na odkrywaniu nowych książek i zaznajamianiu się na nowo ze starymi przyjaciółmi. Nathaniel był troskliwy. Miły. Może trochę zdystansowany. Utrzymywał mnie najedzoną i wypoczętą. Przyłączał się nawet do mnie w bibliotece okazyjnie, ale nie zostawał długo. Nawet tęskniłam trochę za jego dominującą stroną. Oczywiście nie aż tak, aby mu się specjalnie sprzeciwiać czy coś. Nie tęskniłam za tym aż tak bardzo. Dyskusja na temat samochodu nigdy nie wróciła. Wróciłam myślami do tego, co powiedział, jaka była jego odpowiedzialność za opiekę nade mną. Aby zapewnić zaspokojenie moich potrzeb. Robił to dokładnie w trakcie weekendu. I tak bardzo, jak chciałam myśleć, że jego gesty w szpitalu i podarowanie mi biblioteki jako mojej wolnej przestrzeni były wyrazem romantyzmu, wiedziałam lepiej, że to nieprawda. Robił to, o czym mówił mi w samochodzie – upewniał się, że moje potrzeby zostają zaspokojone. Takie było ostateczne znaczenie jego gestów. Potrzebował zdrowej uległej i robił wszystko, co w jego mocy, bym wyzdrowiała. To wszystko, co to znaczyło. Tak można to podsumować.
Ale była trochę wkurzona, że mnie nie dotknął. Odpoczywałam cały weekend i czułam się świetnie. I miałam potrzeby, które nie były zaspokojone. Włożyłam szklankę, której używałam, do zmywarki i wyszłam z kuchni. Popatrzyłam na zegarek – pierwsza popołudniu. Mecz nie zacznie się przed trzecią. Mnóstwo czasu. Przeszłam obok siłowni. Pusto. W salonie Nathaniela też nie było. Zastanawiałam się,czy był na dworze czy w swojej sypialni. Nie. Pracował w bibliotece. Siedział przy małym biurku w rogu. Spojrzał, kiedy weszłam. –
Wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś?
–
Tak. Ciebie.
Zdjęłam koszulę przez głowę. Odłożył papiery, które czytał.
84
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Potrzebujesz odpoczynku.
Nie zabrzmiało to jak rozkaz, więc nic nie powiedziałam, odpięłam spodnie i zsunęłam je w dół. Wyszłam z nich. Poza tym to byłam moja biblioteka. Siedział i patrzył na mnie wzrokiem bez wyrazu. Co myślał? Nie powie mi, żebym wyszła, prawda? Sięgnęłam do tyłu i odpięłam biustonosz. Nie sądziłam, że będę w stanie znieść, jeśli mnie odrzuci. Co, jeśli mnie odrzuci? Pchnęłam moje majteczki w dół i spadły na podłogę. To była moja biblioteka, ale on był w niej tak samo wolny jak ja, mógł mnie odrzucić. Nigdy nie czułam się bardziej wyeksponowana w całym moim życiu. Zero reakcji ze strony Nathaniela. Ma zamiar mnie odrzucić. Powoli, bardzo powoli, odsunął swoje krzesło. Otworzył szufladę i coś z niej wyjął. Siedem kroków i stanął przede mną. Przesunął rękami w dół moich ramion, wzdłuż moich rąk i wziął moje dłonie. Położył je na koszuli na swoich piersiach, wsuwając coś w jedną z nich. –
Okej – powiedział.
Zerknęłam w moją zamkniętą pięść. Prezerwatywa. Ponieważ antybiotyki zaburzyły działanie tabletek. Zwycięstwo przepłynęło przez mnie. Podekscytowanie uderzyło z mojej głowy prosto w centrum mojego jestestwa i w dół, w pulsujący punkt pomiędzy moimi nogami. Rzuciłam kondom na podłogę. Moje palce szarpały się z guzikami jego koszuli, ale w końcu jakoś sobie z nimi poradziłam. Zdjęłam koszulę z jego ramion i wyciągnęłam ją ze spodni. Przebiegłam dłońmi w dół jego klatki piersiowej, zapamiętując to uczucie czucia go, śledząc płaszczyznę jego brzucha. Obeszłam go dookoła. Uwielbiałam widok męskich pleców. Jego plecy były perfekcyjne, oczywiście. Zakręciłam kółka na jego łopatkach i stanęłam na palcach, aby złożyć między nimi pocałunek. Wciągnął powietrze, ale mnie nie dotknął, pozwalając mi go badać na moich warunkach. Polizałam linię wzdłuż kręgosłupa, delektując się jego smakiem. Wróciłam z powrotem, stając naprzeciw niego, a następnie upadłam na kolana. Miał wzwód, który napinał mocno jego spodnie. No coś takiego :).7 7 Oryg. „Well, well, well” - absolutnie kojarzy mi się z piosenką Duffy, którą wrzucam do dodatków :) Zresztą, ona chyba jakoś pasuje do całej sceny – subiektywnie oczywiście :) 85
Tłumaczenie: Ana_fifty
Potarłam go palcami, wywołując syk. Bardzo powoli odpięłam jego pasek i spodnie, upewniając się, że przy każdej możliwej okazji przesuwam po jego kutasie przez materiał. Specjalnie nawet rozpinałam wolniej jego zamek, cały czas mocno przeciągając palcami przez całą drogę. Zrobił się jeszcze potężniejszy. Pociągnęłam w dół jego spodnie wraz z bokserkami, w końcu go uwalniając. Jego kutas kiwał się tuż przed moją twarzą. Pochyliłam się do przodu i wzięłam go mocno w usta, otaczając ramionami jego tyłek i przyciągając go do siebie w tym samym czasie. On ułożył się szybko umieszczając ręce na mojej głowie. Delikatnie. Mocno go ssałam, łakoma uczucia posiadania go znów w swoich ustach. Rozerwałam foliowe opakowanie, które leżało przy moich kolanach i założyłam kontom wzdłuż jego długości. Kanapa była za nim, pchnęłam jego klatkę i przesunął się do tyłu. Wylądowaliśmy na niej razem, moje nogi leżały po obu jego stronach. Nachylił się i wziął mój sutek w usta, kręcąc wokół niego językiem, aż westchnęłam z rozkoszy. Ale to było moje show, pchnęłam go więc z powrotem na plecy i ustawiłam się dokładnie nad jego fiutem. Opuszczałam się na niego, cal po calu, delektując się tym, jak mnie wypełnia. –
Abigail – zajęczał, próbując pchnąć we mnie.
Powstrzymałam go i pchnęłam dopiero, gdy był całkowicie w środku. A wtedy to ja zajęczałam. Zatrzymałam się na kilka sekund, żeby skoncentrować się na tym, jak to jest tak go czuć. Jak to jest mieć go pod sobą i w sobie. Niebo. Pochyliłam się nad jego torsem i znów zaczął ssać mój sutek. Och. Jeszcze lepiej. Zaczęłam powolny, ale ostry rytm, naciskając w dół i podnosząc moje biodra ruszałam się wciąż i wciąż. Nathaniel pomagał, pchając, spotykając mnie. Rozpoczęliśmy zmysłowy, erotyczny taniec. W górę i w dół i tak w kółko. Ciągle i ciągle. Jego ręce nie były bezczynne. Otaczały moja talię, biegły po moich plecach, pieściły moje piersi. Jego oddech był urywany. Nagle złapał moją talię i pracował mną w górę i w dół, uderzając we mnie mocniej, nawet gdy ja pchałam w dół. Nie miałam go dość. Nie mogłam mieć go wystarczająco głęboko w sobie. –
Kurwa, Abigail – jęknął i pchnął znów mocniej, uderzając w nowe miejsce.
Byłam blisko, więc zaczęłam ruszać się szybciej. Zrozumiał, co robiłam i dołączył do mnie, jeżdżąc 86
Tłumaczenie: Ana_fifty
we mnie, pomagając mi osiągnąć orgazm. Uwolnienie zalało moje trzęsące się ciało, Nathaniel sekundę później podążył za mną, pchnął we mnie ostatni raz, zawarczał, gdy doszedł. Leżeliśmy na kanapie, pozwalając wrócić naszym oddechom do normalności. Czekając, aż nasze ciała zaczną znów pracować. A może tylko ja tak miałam. Wypadek miał chyba na mnie większy wpływ, niż myślałam. Nathaniel przewrócił nas, leżeliśmy więc obok siebie, a ja znalazłam się między nim, a oparciem sofy. –
Dobrze się czujesz?
–
Teraz tak – powiedziałam z uśmieszkiem.
Biblioteka była moim nowym ulubionym pokojem, z pewnością. Mógł z niej usunąć wszystkie książki, a i tak pozostanie moim ulubionym. Przebiegłam dłonią po jego torsie. Mój. W tym pokoju mogłam udawać, że jest mój. Wziął moją dłoń i przytrzymał przy piersi. –
Chcę, żebyś naprawdę odpoczywała przez resztę dnia.
–
Dobrze – mogłam to zrobić, od kiedy dostałam, czego chciałam.
Zsunął się z kanapy, wyrzucił zużyty kondom i pozbierał ubrania. –
Jaką lubisz pizzę? - zapytał, zapinając koszulę.
Pan Jedz-to-a-nie-tamto chciał pizzy? Serio? Wyczuł moje zawahanie. –
Rodzina Clarków musi jeść pizzę i gorące skrzydełka podczas każdych rozgrywek. Jeśli tego nie zrobimy, a Giganci przegrają, Jackson się nas wyprze.
–
Słyszałam o gorszych przesądach – powiedziałam, wstając z kanapy – tylko mi nie mów, że on ciągle nosi tę samą, niepraną bieliznę.
–
Nie puszczę pary z ust na ten temat.
Nie puścisz z nich ani pary ani nic innego z nimi nie zrobisz, pomyślałam, zastanawiając się, czy kiedykolwiek mnie pocałuje. –
Pieczarki – powiedziałam, decydując nie skupiać się na jego ustach. - Lubię pizzę z pieczarkami. I z bekonem.
–
Pieczarki i bekon w takim razie. - wciągnął na siebie bokserki – Piknik na podłodze brzmi dobrze? 87
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nathaniel na podłodze, otoczony poduszkami, i pizza? Mój umysł błądził... –
Abigail?
–
Tak. Piknik na podłodze brzmi rewelacyjnie.
Nie nabrałam go ani trochę. –
Będziesz odpoczywać przez resztę dnia.
Przyniósł moja obrożę podczas przerwy w meczu. Do tego czasu robiliśmy wszystko co w naszej mocy dla Jacksona, czyli jedliśmy skrzydełka i pizzę. I to działało – Giganci prowadzili o przyłożenie. Wyciszył TV i stanął obok mnie, wyciągając naszyjnik. –
Elaina dała mi ją w szpitalu.
Nie mogłam go okłamywać, nawet, jeśli byłoby to kłamstwo przez pominięcie. –
Elaina wie – powiedziałam, i pośpieszyłam, żeby dodać – Ale to nie byłam ja. Nic jej nie powiedziałam.
Skinął głową. –
Tak myślałem. Dziękuję, że byłaś ze mną szczera. - zawahał się prze chwilę – Chcę mieć pewność, że wciąż jej chcesz, nie byłem pewien... - jego oczy spotkały moje – Wiesz o mnie teraz więcej, może ty... nie chcesz tego.
–
Chcę.
Zaskoczenie pojawiło się w jego oczach tylko przez chwilę. Myślał, że powiem nie. Podniosłam się na kolana i spuściłam głowę, gotowa na to, by nałożył mi obrożę z powrotem. –
Popatrz na mnie, Abigail.
Popatrzyłam. Spojrzał na mnie, upadł na kolana, zapiął mi obrożę na szyi. I nagle włożył palce w moje włosy. Jego oczy pociemniały, spojrzał na moje usta, a potem znów z powrotem w oczy. Przesunął się minimalnie do przodu. Ma zamiar mnie pocałować. Zamarłam. Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam złapać oddechu. Zamknął oczy i westchnął. Potem otworzył oczy i wstał, by włączyć mecz z powrotem. Ogarnął mnie zawód. Głupia. Głupia. Głupia. Podniosłam rękę do szyi. Ale wciąż miałam jego 88
Tłumaczenie: Ana_fifty
obrożę. Wciąż miałam tę jego część. On wciąż mnie chciał. Nowy Jork wygrał przewagą jednego punktu. –
Wiesz, co to znaczy? - Nathaniel zapytał, kiedy pokazali zbliżenie na Jacksona, który uniósł swoją pięść w powietrze.
–
Jedziemy na Super Bowl8?
–
Tak – powiedział, dotykając palcem obroży – A ja mam plany na Super Bowl.
8 finałowy mecz o mistrzostwo w futbolu amer. zawodowej ligi (NFL). Zapomniałam o tym wspomnieć wcześniej. Całość ceremonii określana jest jako Super Bowl Sunday, w skrócie Super Sunday i stała się nieformalnym amerykańskim świętem narodowym.( źródło - Wikipedia) 89
Tłumaczenie: Ana_fifty
90
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 16 Felicia wróciła w poniedziałek cała nabuzowana. Fili była świetna. Mecz był świetny. Wellingsowie byli świetni. Ale, najbardziej, Jackson. Jackson był świetny. Była w stu procentach, totalnie, zakochana po uszy. Po jakim czasie? Po dwóch tygodniach? To było szaleństwo. Aż się o nią bałam. W końcu gdy się uspokoiła, zapytałam ją o kłótnię z Nathanielem. Założyła lok za ucho. –
To było nic, naprawdę.
–
Felicio – powiedziałam – moja podświadomość to usłyszała. To nie było nic.
Zagryzła wargę. –
Byłam po prostu w szoku, że Nathaniel już tam był. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Powinnam dotrzeć do ciebie pierwsza. Wiem, że to głupie. Tak jak mówiłam, to nic.
Próbowałam wrócić do tego myślami.To było trudne. Wspomnienia były zamazane. –
Kiedy dotarłaś do szpitala?
–
Kiedy przywieźli cię do twojego pokoju. Zaraz po tomografii.
To miało sens. –
Kiedy Nathaniel dotarł do szpitala?
Westchnęła i padła na sofę. –
Był z tobą na izbie przyjęć. Pielęgniarki musiały go wykopać. - podniosła brew – Dlaczego jego o to nie zapytasz?
Zignorowałam ją. –
Dlaczego nazwałaś go pieprzonym zwierzęciem?
–
Ponieważ myślałam, że nim jest. Jesteś jego seks-niewolnicą, czy czymś w tym rodzaju. Zaspokajasz tylko jeden rodzaj jego potrzeb, a on przybiega do szpitala, kiedy zostałaś ranna, jakby cały jego świat się rozpadał. To mnie poruszyło.
–
Ale lubisz go teraz?
–
Nie użyłabym słowa „lubisz”, ale tak, zniosę go jakoś. - podeszła do drzwi i wiedziałam, że rozmowa się skończyła – Wybierasz się z nim na Puchar?
91
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Tak. Wspominał coś o tym.
W środę popołudniu, około pierwszej trzydzieści, pracowałam przy głównym pulpicie, tyłem do wejścia i katalogowałam nowe książki. –
Chciałbym sprawdzić coś w Dziale Ksiąg Rzadkich.
Boże broń przed tłukami, którzy nie znają regulaminu biblioteki. –
Przykro mi – powiedziałam, nie fatygując się nawet, aby się odwrócić – Dział Książek Rzadkich jest otwierany jedynie na wcześniej umówione spotkanie, a w tym momencie mamy zbyt mało pracowników. Naprawdę nie mam czasu tego popołudnia.
–
To raczej rozczarowujące, Abigail.
Wiecie jak to jest, gdy coś, czego nigdy się nie spodziewacie nagle się przytrafia? Nigdy nie sądziłam, że Nathaniel mógłby przywędrować do mojego oddziału Nowojorskiej Biblioteki Publicznej o pierwszej trzydzieści w pewne środowe popołudnie. I dlatego nie załapałam, kim on jest, dopóki nie wypowiedział mojego imienia. Obróciłam się. Stał naprzeciw mnie, w zapiętym wełnianym płaszczu, u góry wystawał mu jedynie kawałek krawata pod kołnierzykiem. Zadowolony z siebie uśmieszek był na swoim miejscu. Nathaniel West był w mojej bibliotece. W środę. Przechyliłam głowę. Żeby zobaczyć Dział Ksiąg Rzadkich? –
Czy to naprawdę zły moment? - zapytał.
–
Nie – wyskrzeczałam – Ale jestem przekonana, że dokładnie te same książki masz w swoim domu.
–
Pewnie tak.
–
I – kontynuowałam, wciąż nie rozumiejąc, co tu robił – ktoś musi ci towarzyszyć przez cały czas.
–
Dokładnie na to mam nadzieję. Myślę, że sam bym się tam nudził – powoli zaczął zdejmować rękawiczki, palec po palcu – Wiem, że to nie jest weekend, więc czuj się wolna, by powiedzieć mi „nie”. Nie będzie żadnych konsekwencji. Chciałabyś mi towarzyszyć w Dziale Ksiąg Rzadkich? 92
Tłumaczenie: Ana_fifty
O. Mój. Boże. –
Ta-ta-tak – wyjąkałam, patrząc, jak zdejmował drugą rękawiczkę.
–
Doskonale.
Stałam jak skamieniała. –
Abigail – powiedział, wybudzając mnie z zamroczenia – Może ta pani tam – pokazał za moim ramieniem – mogłaby cię tutaj zastąpić gdy ty... będziesz zajęta czymś innym?
Uhhh. –
Abigail?
–
Martha? - zawołałam, przesuwając się ze swojego miejsca. - Zerkniesz na moje biurko? Pan West ma umówioną wizytę w Dziale Ksiąg Rzadkich.
Martha pomachała.
–
Dla mojej informacji – powiedział Nathaniel, podczas gdy szliśmy – Czy Dział Ksiąg Rzadkich posiada stół?
Stół? –
Tak.
–
Jest mocny?
–
Tak przypuszczam.
–
To dobrze – podążał za mną po schodach – ponieważ mam plan, aby nie tylko książki się na nim dla mnie otworzyły.
Moje serce zdwoiło tempo. Mocowałam się z kluczami, próbując znaleźć ten, który otwierał pokój z księgozbiorem. W końcu go znalazłam, otworzyłam drzwi i je pchnęłam. - O, nie – powiedział Nathaniel, przytrzymując drzwi – Ty pierwsza. Weszłam do pokoju, oczami skanując pomieszczenie. Pokój był pusty i, jeśli nic niespodziewanego się nie przydarzy, powinien taki pozostać w najbliższym czasie. Nathaniel zamknął za mną drzwi na klucz. Zdjął swój płaszcz i rzucił go na oparcie krzesła, a potem obszedł pokój, sprawdzając różne regały i stoły. –
Ten – powiedział, pokazując stół sięgający do pasa, znajdujący się na środku pokoju. - jest dokładnie tym, który miałem na myśli.
Miałam uprawiać seks w Dziale Ksiąg Rzadkich. 93
Tłumaczenie: Ana_fifty
Z Nathanielem. –
Rozbierz się od pasa w dól, Abigail – powiedział – I wskakuj na stół.
Kazałam się zamknąć tej części mojego mózgu, która mówiła, że mam tego nie robić, i zdjęłam buty i rozpięłam spodnie. Zsunęłam je razem z majtkami na podłogę. Nathaniel obserwował, jak gramolę się na stół. –
Bardzo dobrze – odpiął swój pasek – połóż stopy i tyłek na brzegu stołu i rozsuń te piękne kolanka dla mnie.
W Dziale Ksiąg Rzadkich utrzymywano niższą temperaturę, niż w innych częściach biblioteki. Zazwyczaj byłam zmarznięta, kiedy tam przebywałam, ale teraz byłam rozgrzana. Płonęłam. I robiło mi się jeszcze bardziej gorąco, gdy patrzyłam, jak rozpina swoje spodnie i zdejmuje je wraz z bokserkami. Założył kondom na już stojącego kutasa. –
Pięknie – podszedł do stołu, jeszcze szerzej rozstawił moje kolana, i spojrzał w dół, przesuwając mnie nieco, ustawiając do swojego fiuta.
Drażnił się ze mną. Sprawiał, że delektowałam się oczekiwaniem. –
Powiedz mi, Abigail – powiedział – Czy kiedykolwiek uprawiałaś seks w Dziale Ksiąg Rzadkich?
–
Nie.
Podniósł głowę. –
Nie, co?
–
Nie, proszę Pana.
Przycisnął swojego kutasa do mnie delikatnym pchnięciem. –
O wiele lepiej.
Poczekał chwilkę i pchnął z całej siły. Moje biodra przesunęły się do tyłu. Sięgnął by złapać mój tyłek i przyciągnąć mnie bliżej. –
Oprzyj się na łokciach, Abigail. Mam zamiar pierzyć cię tak mocno, że będziesz to jeszcze czuła w piątek w nocy.
Nie musiał powtarzać mi tego dwa razy. Odchyliłam się do tyłu i zsunęłam moje biodra do przodu, przysuwając się bliżej niego. Nathaniel pchał mocno, uderzając we mnie wielokrotnie, a ja trzymałam się tak mocno jak umiałam. Zaparłam się piętami i odpowiadałam na jego pchnięcia. –
Jesteś moja – powiedział, waląc znów do przodu. 94
Tłumaczenie: Ana_fifty
Moja głowa opadła do tyłu. Byłam taka wyeksponowana w tej pozycji, wszystko czułam o wiele bardziej intensywniej. Tak, chciałam powiedzieć. Jestem twoja i tylko twoja. –
Moja – trzymał moje biodra twardo, gdy jego kutas mnie taranował. - Powiedz to, Abigail.
–
Twoja – powtarzałam za każdym razem, gdy we mnie uderzał – Twoja, twoja, twoja.
Zaczęłam jęczeć, gdy budował się mój orgazm. To było takie dobre. Ale byłam w pracy. Zagryzłam wargi, gdy mój orgazm narastał i narastał, dopóki nie znalazło się to poza moją kontrolą i wypuściłam cichy pisk. Nathaniel wciągnął powietrze, a potem wstrzymał, gdy doszedł mocno prosto w prezerwatywę.
Pochylił się na mnie, oddychając ciężko i tworzył szlak z pocałunków wzdłuż mojej talii. –
Dziękuję, że towarzyszyłaś mi w mojej wycieczce po Dziale Ksiąg Rzadkich.
–
Do usług – powiedziałam, przebiegając palcami przez jego włosy.
Złożył ostatni pocałunek na mojej tali, zanim doprowadziliśmy nasze ubrania do porządku. Włożyłam z powrotem buty i uderzyło mnie to, co właśnie zrobiliśmy. A co, jeśli ktoś nas usłyszał? Co, jeśli jacyś ludzie stali za drzwiami? Nathaniel zamknął drzwi, ale kilku pracowników miało klucze. Przekrzywił głowę. –
Wszystko w porządku?
–
Tak – powiedziałam, chcąc opuścić pokój tak szybko, jak to możliwe. Wzięłam od Nathaniela zużyty kondom i wyszłam prosto na korytarz. - Zajmę się tym.
Skinął głową. –
Widzę cię w piątek o szóstej.
–
Tak, proszę Pana.
Wyszliśmy dwoma oddzielnymi drogami, on do wyjścia, a ja do łazienki. Czułam się chybotliwa i drżąca w środku – i przypuszczalnie miałam na twarzy głupi uśmiech do końca dnia. Gdy wróciłam na swoje miejsce pracy, była tam róża, czekająca na mnie na piramidzie książek, które katalogowałam. Kremowa róża, z zabarwionymi na różowo koniuszkami płatków. Podniosłam ją i wdychałam jej zapach. Pięćdziesiąt dwie godziny odliczania.
95
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 17 Siedziałam przy biurku, obracając w palcach różę. –
Ktoś tu jest bardzo zakochany – Zaśpiewała Martha, siadając na biurku i układając brodę w dłoniach.
–
Kto, ja? - znów obróciłam różę w palcach.
–
Z pewnością – powiedziała – Ale również ten smaczny kąsek mężczyzny, który zostawił tę różę dla ciebie.
Kilka razy załopotała dramatycznie rzęsami. –
Nathaniel West? - zapytałam, delektując się brzmieniem jego nazwiska na moich wargach – Jest tylko kimś, z kim się widuję – No dobra, to było kłamstwo. Do diabła, robię o wiele więcej, niż widywanie się z Nathanielem. A róża to nic innego niż podziękowanie za to, że go dziś nie odrzuciłam.
Marta wstała. –
Kremowa róża dotknięta różem to poważna sprawa.
–
Naprawdę? - przestałam kręcić – Dlaczego?
–
John Boyle O'Reilly? - zapytała – Irlandzki poeta?
Potrząsnęłam głową. Nigdy o nim nie słyszałam. Martha klasnęła w ręce. –
To takie romantyczne. To z jego wiersza. „Biała róża”...
–
Ta nie jest biała.
Martha rzuciła mi zabójcze spojrzenie. –
Wiem! Po prostu mówię ci, jaki jest tytuł.
–
Przepraszam – machnęłam, zaciekawiona, do czego to prowadzi. - Mów.
Odchrząknęła i zarecytowała: –
„Czerwona róża o namiętności szepce, A róża biała oddycha miłością; Och, czerwona róża jest jak sokół A biała jak gołębica, Lecz ja posyłam ci kremowy pąk róży 96
Tłumaczenie: Ana_fifty
z rumieńcem na końcach płatków; Dla miłości, która najczystsza i najsłodsza składa pocałunek pożądania na ustach.”9
Upuściłam różę. To nic nie znaczy. To nie oznacza TEGO. Spodobała mu się róża taka właśnie, to wszystko. To przypadek. Ale kiedy Nathaniel zrobił coś przypadkowo? Nigdy. –
Abby? - zapytała Martha.
Pocałunek pożądania na ustach. Nic. To nic nie znaczy. Szeptała racjonalna Abby. A może to była ta Szalona Abby. Kto to wie? Jasne. Powtarzaj to sobie. Wmawiaj sobie, że on takie rzeczy robi w każdy weekend. Nieważne. To i tak naprawdę nie ma znaczenia, prawda? To znaczy więcej dla ciebie. Szalona Abby powiedziała. A może powiedziała to Rozważna Abby. –
Abby?
–
Przepraszam, Martho. - podniosłam różę i położyłam na biurku. Gapiłam się w nią. - To piękny wiersz. Bardzo romantyczny.
Pocałunek pożądania na ustach. Popatrzyłam na Marthę. –
Myślę, że muszę się wybrać do działu poezji. Poczytać więcej wierszy O'Reilly'ego.
Bycie Uległą Nathaniela Westa było moją szaloną fantazją. Podlegać jego kontroli, być w jego władzy. Musiałam pogodzić się z faktem, że z czasem zakochałam się w nim, ale co on czuł do mnie? Czy to możliwe, żeby też się zakochał?
Myślałam, że piątkowy wieczór nigdy nie nadejdzie. Minuty się ciągnęły a godziny trwały w nieskończoność. Joga. Praca, Spacery, zamiast biegania. Ale piątek w końcu nadszedł. Przyjechałam do domu Nathaniela za dziesięć szósta i słyszałam, jak 9
Z góry przepraszam – sama tłumaczyłam, nie znalazłam w necie, a do biblioteki nie miałam czasu pędzić... ale starałam się, jak mogłam :)
97
Tłumaczenie: Ana_fifty
Apollo szczekał wewnątrz domu, gdy wysiadałam z samochodu. Nathaniel otworzył frontowe drzwi. Cholera, wyglądał świetnie w zapinanej bluzie z długimi rękawami i czarnych dresowych spodniach. Moje nogi miękły z samego patrzenia na niego. Nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy wchodziłam po schodach. –
Szczęśliwego piątku10, Abigail – powiedział, jego głos był taki aksamitny, że prawie zemdlałam.
Tak, teraz jest szczęśliwy. –
Wejdź do środka – cofnął się, aby mnie przepuścić – Kolacja jest gotowa.
I co to była za kolacja! Coq au vin 11 podany przy stole kuchennym. Delikatne piersi z kurczaka w smakowitym sosie winnym. Każdy kęs był przepyszny. Gdy jedliśmy, uderzyło mnie, że Nathaniel i ja współdzieliliśmy pasję gotowania. Jak by to było gotować razem z nim w kuchni? Siekanie i krojenie. Gorące powietrze znad gotującego się garnka. Mały łyczki, by sprawdzić smak. Delikatne dotknięcia tu i tam. Ocieranie się o niego, gdy przesuwałabym się wzdłuż blatu. Sięganie nad jego głową, żeby coś wyjąć. Powtórka ze stołu bibliotecznego, z tym, że na kuchennym blacie. Twoja, twoja, twoja.
–
Jak się dziś czujesz? - zapytał Nathaniel, przywracając mnie do rzeczywistości, gdy skończyliśmy jeść.
Pamiętałam jego słowa ze środy: Będziesz to wciąż czuła w piątkowy w nocy. Uśmiechnęłam się. –
Obolała we wszystkich właściwych miejscach.
–
Abigail – kontynuował – Byłaś niegrzeczną dziewczynką w tym tygodniu?
Zbladłam. Nathaniel bardzo precyzyjnie i intencjonalnie położył widelec na talerzu. –
Wiesz, co spotyka niegrzeczne dziewczynki, prawda?
Potrząsnęłam głową. –
Dostają klapsy.
Kurwa, nie!
10 Happy Friday! - Z okazji zakończenia tygodnia pracy i rozpoczynającego się weekendu; u nas się tak nie mówi, więc dziwnie to brzmi po polsku. 11 Kurczak w czerwonym winie.
98
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Ale ja chodziłam na jogę, i spałam, i spacerowałam zamiast biegania, tak jak mówiłeś.
To się nie mogło dziać. Ostatnio złamałam zasadę. Łapałam to. Ale w tym tygodniu – w tym tygodniu – nie zrobiłam nic złego. Szlag niech to trafi, jeśli znów będę się musiała rozłożyć na ławce do biczowania. Będę musiała użyć mojego słowa bezpieczeństwa. Kurwa. –
Abigail – Nathaniel był spokojny i opanowany. Nie wyglądał na złego i zawiedzionego. W ogóle nie tak, jak ostatnim razem. - Ile jest rodzajów lania?
Co? Kogo obchodzi, ile ich jest, wszystkie bolą. –
Trzy – powiedział, odpowiadając na swoje własne pytanie – Jaki jest pierwszy?
Coś przegapiłam, prawda? Co to było? Mój mózg gorączkowo wrócił do tamtej nocy. Co on wtedy powiedział? Rozgrzewające, za karę, erotyczne. Erotyczne. Och. Podniósł brew. –
Zabieraj swój tyłek na górę.
Odepchnęłam się od stołu i pognałam po schodach. Szczerze mówiąc, oczekiwałam ławki do lania wyciągniętej na środek. Odetchnęłam z ulgą, bo jej nie było – był tylko stos poduszek na środku łóżka Nathaniela. Łóżko Nathaniela. Strach nie ma miejsca w moim łóżku. Wierzyłam mu. Dziś wieczór będzie tylko przyjemność. A to chciał dziś zobaczyć. Podniecenie zakiełkowało w moim brzuchu. Zdjęłam ubrania i czekałam. Nathaniel wszedł do pokoju chwilę później. Kiwnął głową w kierunku łóżka i zaczął rozpinać bluzę. –
Na brzuchu na poduszkach.
Wspięłam się na przód łóżka i ułożyłam się na poduszkach, więc mój tyłek był wysoko w powietrzu. Nathaniel podszedł do wezgłowia łózka i wyciągnął mocowania do wiązania. –
Nie możemy pozwolić, abyś próbowała się zakryć, prawda? - zapytał, związując moje ręce razem i ciągnąc je w ten sposób, że opierałam się na łokciach.
Łóżko się poruszyło i on poruszył się za mną. Czułam jego ręce przebiegające po mnie.
99
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Używałaś swojej wtyczki, Abigail?
Skinęłam. –
Dobrze – rozszerzył moje nogi – chcę cię otwartą na mnie – Jego palec muskał moje dygoczące wejście. - Popatrz na to, Abigail. Już taka śliska. Czyżby myśl o mnie, sprawiającym, że twój tyłek będzie czerwony, podniecała cię?
Ugryzłam policzek od środka. Pomasował mnie i dał mi trzy szybkie klapsy. Zapiekły, ale to były dźwięczące tak-Panie-czymogę-prosić-o-jeszcze typy klapsów. –
Dobrzy ludzie z Nowego Jorku płacą twoje wynagrodzenie za pracę w bibliotece, a nie za potajemne schadzki w Dziale Ksiąg Rzadkich - dawał mi klapsy znów i znów, jego ręka lądowała za każdym razem w innym miejscu.
Ale zamiast bólu, czułam rosnącą przyjemność. Zamiast urazu, czułam ciepło, które przechodziło z jego ręki w dolną część mojego ciała. Potrzebowałam go. Potrzebowałam, aby mnie dotknął. Potrzebowałam go w sobie. –
Jesteś taka mokra – włożył we mnie szybko palec i dał mi klapsa dokładnie tam, gdzie byłam śliska i obolała.
Zajęczałam. –
Lubisz to, Abigail? - trafił jeszcze raz.
Tam. Tak, proszę. Tam. Klaps. Pchnęłam moje biodra w jego stronę. Znów zaczął uderzać w mój tyłek. –
Twój tyłek ma piękny, różowy odcień – poczułam jak jego kutas naciska na mnie i wstrzymałam oddech. - Niedługo zrobię więcej, niż zleję twój tyłek. Niedługo go zerżnę.
Rozerwał opakowanie, założył kondom na penisa i wśliznął się dokładnie tam, gdzie byłam mokra i gotowa. Nie mogłam powstrzymać jęknięcia. Wysunął się. –
Żadnego dźwięku dziś wieczór, albo nie będziesz miała mojego fiuta – Dał mi klapsa raz jeszcze – Zrozumiałaś? Skiń głową, jeśli tak.
Skinęłam. 100
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Dobrze – wszedł we mnie mocno, a ja odepchnęłam z powrotem, by go spotkać – Łakoma dzisiaj jesteś, prawda? Cóż, no to jest nas dwoje.
Zaczął uderzać długo, mocno i głęboko, a ja spinałam moje wewnętrzne mięśnie wokół niego za każdym razem, gdy we mnie wszedł. Pchał cały czas. A ja odpowiadałam na każde pchnięcie poprzez odpychanie z powrotem, powodując, że wchodził jeszcze głębiej. Głębiej. Głębiej. Sięgnął tam, gdzie byliśmy połączeni i pocierał moją łechtaczkę. Nigdy tego wcześniej nie robił. Moje ciało wybuchnęło w ekstazie, Nathaniel szarpnął mocniej i dołączył do mnie w moim uwolnieniu. Po tym wszystkim, stoczyłam się z poduszek, a Nathaniel leżał obok mnie, łapiąc oddech. Jego ręka krążyła po mnie, nad piersi aż do ramienia, które wciąż było nad moją głową. –
Nie sądzę, abym zobaczył wszystko co chciałem, w środę. - powiedział – Może będziesz tak miła i zorganizujesz mi spotkanie w Dziale Ksiąg Rzadkich w nadchodzącą środę?
Tak i Proszę Pana!
Później w
nocy wymknęłam się z sypialni i poszłam korytarzem do schodów. Złote światło
półksiężyca oświetlało mi drogę, nadając wszystkiemu surrealistyczną poświatę. Drzwi do sypialni Nathaniela były zamknięte gdy się przemykałam. Nigdy mi nie powiedział, że nie mogę zwiedzać w środku nocy, ale nie chciałam zostać przyłapana. Przystanęłam na dole schodów, cicho jak mysz. Do biblioteki. Mojej biblioteki.
Podeszłam do półek z kolekcją poezji Nathaniela. Moje palce tańczyły od grzbietu do grzbietu.. Musi tu być. Musi. Proszę, niech tu będzie. Moje palce zatrzymały się. „Zebrane dzieła” Johna Boyle O'Reilly. Trzęsącymi się rękoma wyjęłam książkę z półki i przeszłam, by stanąć bliżej okna. Książka otworzyła się naturalnie mniej więcej w trzech czwartych książki, dokładnie na stronie zawierającej wiersz „Biała róża”. Coś sfrunęło na podłogę. Schyliłam się by to podnieść – kremowy płatek róży, muśnięty różem na końcach.
101
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 18 Wsunęłam płatek róży do książki i włożyłam obie rzeczy z powrotem na półkę w momencie, w którym w korytarzu rozległy się kroki. Usłyszałam, jak ktoś wchodzi prosto do biblioteki. Byłam w pułapce. Nathaniel wszedł do pokoju. Był bez koszuli i miał na sobie jedynie ściągane paskiem spodnie. Jeśli był zaskoczony moją obecnością, nie okazał tego. Włączył małą lampkę. –
Abigail – powiedział, jakby najbardziej naturalną rzeczą na świecie było to, że byłam o drugiej nad ranem w bibliotece.
–
Nie mogłam spać.
–
Zdecydowałaś, że poezja pomoże ci zasnąć? - zapytał, widząc, gdzie stoję. - Może zagramy w grę? „Idzie w Piękności, jak noc, która kroczy W cichym gwiazd gronie przez bezchmurne kraje; Co cień i światło w sobie kras jednoczy, To w jej obliczu i w jej oczach taje”12 - Nathaniel uśmiechnął się do mnie – Nazwisko poety?
–
Lord Byron – skrzyżowałam ramiona – Twoja kolej: „Śpię z tobą i z tobą się budzę, A przecież cię tutaj nie ma, moje ramiona są ciebie pełne, a przytulam puste powietrze.”13
Rozbawienie błysnęło w jego oczach. –
Powinienem był się zastanowić zamiast rzucać wyzwanie bibliotekarce i magistrowi języka angielskiego. Nie znam tego.
–
John Clare. Punkt dla mnie.
Figlarny uśmiech rozświetlił jego twarz. –
Spróbuj tego – powiedział: „Niech twoje boskie serce nie zachoruje przezornie,
12 Fragm. ”Giaur” - Tłum. Stanisław Egbert Koźmian 13 Fragm.”Dla Mary” John Clare – znów sama tłumaczyłam ;)
102
Tłumaczenie: Ana_fifty
przeznaczenie może zabrać część ciebie i wypełnić twoje obawy.”14 Cóż, to było zagadkowe. Zmrużyłam oczy... –
John Donne.
Skinął głową. –
Twoja kolej.
Wzięłam głęboki oddech i pomyślałam o wierszu, który czytałam w środową noc, ten, który mógł mnie zdradzić. Rozpozna to? –
„Dałaś mi klucze do serca, moja miłości; Dlaczego więc każesz mi pukać?”15
Wiem, mówiłam mu oczami, wiem. Chcę tego. Chcę ciebie. Nathaniel mnie nie zaskoczył, pojawił się tylko uśmiech, który ogrzał moje serce. –
John Boyle O'Reilly – powiedział – sam dam sobie punkt za to, że znam następną linijkę: „O wszyscy Święci, to było w sobotę, a ostatniej nocy – zmieniłam zamek!”
To jest dla mnie nowe, mówił jego wyraz twarzy. Pozwól mi to zrobić po mojemu. Mogłam to zrobić. –
W takim razie remis – odeszłam od regału, i przejeżdżając palcem po skórzanej sofie zapytałam – a więc co robisz w mojej bibliotece o tej porze?
Wskazał głową fortepian. –
Przyszedłem zgrać.
–
Mogę posłuchać?
–
Oczywiście.
Usiadł na ławeczce i zaczął grać. Przestałam oddychać. To była muzyka z mojego snu. Była prawdziwa.16 To był Nathaniel. 14 Fragm.”Pieśń: Najsłodsza miłości, nie pójdę...” John Donne – i to znów ja :) 15 „Konstancja” John Boyle O'Reilly 16 Mój subiektywny wybór melodii w dodatkach.
103
Tłumaczenie: Ana_fifty
Słuchałam w szoku melodii, którą tak bardzo chciałam znaleźć w moich snach. Nie wiem dokładnie, ile czasu minęło, gdy tak siedziałam i słuchałam. Może czas się zatrzymał. A Nathaniel... Mogłam siedzieć wieki i patrzeć na Nathaniela. Wyglądał tak, jakby się kochał. Jego twarz była całkowicie skoncentrowana, jego palce były miękkie i delikatne, pieściły klawisze. Czasami chyba zapominałam oddychać. Melodia rozbrzmiewała echem w nocy, dodając ciut melancholii światłu księżyca. W końcu piosenka przeszła w dręczące crescendo17 i delikatnie ucichła.
Przez długi czas siedzieliśmy w ciszy. Nathaniel złamał ją pierwszy. –
Chodź do mnie – wyszeptał.
Przeszłam przez bibliotekę. –
To moja biblioteka.
–
To mój fortepian.
Podeszłam do ławki. Nie byłam pewna, czy powinnam usiąść czy stać. Nathanieel wziął tę decyzję na siebie obejmując ramionami moją talię i ciągnąc mnie na swoje kolana, żebym usiadła na nich okrakiem. Patrzyłam na niego, mając za plecami fortepian. Przejechał rękami przez moje włosy, wzdłuż moich ramion aż do mojej talii. Jego głowa opadła na moje piersi i westchnął. Podniosłam ręce do jego głowy, zakopując palce w jego gęste włosy. Proszę, proszę, proszę pocałuj mnie. Chciałam go błagać. Chciałam przyciągnąć jego głowę do mojej i sama go pocałować. To była w końcu moja biblioteka. Ale chciałam, żeby to on pocałował mnie. Inaczej, to nie będzie to samo. Inaczej, to nie będzie tyle znaczyło. Pocałował moją prawą pierś przez cienki materiał mojej koszuli nocnej. Wciągnął mój sutek do swoich ust i ssał go. Dobra, zdecydowałam, może nie powinnam tyle myśleć, może powinnam po prostu czuć. –
Pragnę cię – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy – Chcę cię tutaj. Na moim fortepianie. Pośrodku twojej biblioteki.
I znów, dawał mi możliwość wyboru. To była moja biblioteka, mogłam mu odmówić. 17 Cresendo – z włoskiego: narastając, coraz głośniej; wzmagane natężenie muzyki
104
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wcześniej musiałabym przestać oddychać. –
Tak – wyszeptałam.
Oboje wstaliśmy. Przebiegł ręką w dół do moich bioder, pociągnął moją koszulę do góry i zdjął ją przez głowę. –
Moja kieszeń – wyszeptał i włożyłam rękę do kieszeni jego spodni.
A, tak, prezerwatywa. –
Pewny siebie, co? - zapytałam, rozrywając opakowanie.
Nie odpowiedział. Nie musiał. Już był twardy i założyłam kondom, drażniąc się z nim przez mocne ściśnięcie, tak jak to robiłam. Usiadł na siedzisku od fortepianu, a ja owinęłam nogi dookoła jego pasa, znów patrząc prosto na niego. –
Zagraj dla mnie – wyszeptałam, zawijając ramiona wokół niego, przebiegając palcami w dół jego pleców.
Nie mógł sięgnąć zbyt wielu klawiszy ze mną siedzącą na jego kolanach, ale próbował i nigdy nie słyszałam piosenki, którą próbował grać. Zaczął powoli i emocjonalnie. Delikatnie. Prześladowczo. Podniosłam moje biodra i obniżyłam się na niego. Zgubił nutę, czy dwie – nawet ja mogłam to zauważyć. –
Graj dalej – szeptałam, podnosząc się w górę i pchając w dół z powrotem na niego. Grał. Zatrzymałam swoje biodra w bezruchu, pochylając się i skubiąc jego ucho. - Kocham sposób, w jaki cię czuję w sobie – zgubił więcej nut – w tygodniu fantazjuję o twoim kutasie, jak smakuje – ściągnęłam moje wewnętrzne mięśnie – Jak to jest go czuć – jego ramię się zatrzęsło – Odliczam godziny dopóki cię nie zobaczę – ujeżdżałam go powoli – Dopóki nie mogę być z tobą w ten sposób – Jego ręce spadły z klawiatury, aby chwycić mój tyłek, chcąc pchnąć mnie mocniej, ale ja się nie poruszyłam – Graj dalej.
Muzyka płynęła szybciej, bardziej intensywnie, a ja ujeżdżałam go w górę i w dół, gdy grał. –
Nigdy nie czułam się w ten sposób – powiedziałam – Tylko ty. Tylko z tobą.
Jego gra była teraz kompletnie chaotyczna; nie brzmiało to w ogóle jak melodia, tylko jak niepołączone ze sobą nuty. Pot pojawił się na jego ciele i wiedziałam, że walczy. Walczył, by odzyskać kontrolę, którą tak bardzo cenił. Walczył, by grać dalej. 105
Tłumaczenie: Ana_fifty
Walczył i przegrał. Muzyka ucichła i jednym szybkim ruchem złapał moją talię i pchnął mocno we mnie z całej siły, wszystkim, co miał. –
Myślisz, że ze mną jest inaczej? - wycedził chrapliwym głosem. Złapał rękami za moje ramiona, zanurzając się we mnie jeszcze głębiej – Co każe ci myśleć, że ze mną
jest
inaczej? Ruszaliśmy się szybciej. Jedno chciało powstrzymać drugie, tak, by to drugie szczytowało pierwsze. Zagryzłam wargę, aby się skoncentrować, chciałam, aby tym razem doszedł pierwszy. On włożył rękę pomiędzy nas i zaczął zataczać kółka na mojej łechtaczce. Cholera. Zacisnęłam pięści na jego włosach i pociągnęłam. Jęknął w moje ramię i zacząć trzeć mocniej. Ostatecznie to było za dużo. Był mistrzem, koniec końców. Mógł robić, co chciał, z moim ciałem. Nie miałam żadnej broni, której mogłabym użyć przeciwko niemu. Poddałam się i pozwoliłam, aby mój orgazm mnie ogarnął. Podążył za mną sekundę później. Gdy nasze serca i oddechy zwolniły, poczułam, jak zaczyna z powrotem budować swój mur. Cegła po cegle. Zamykając się. Dystansując się znów. –
Śniadanie o ósmej w jadalni, Abigail – Podniósł mnie ze swoich kolan i postawił na podłodze. Kontrola wróciła.
–
Francuskie tosty? - zapytałam, wkładając koszulę i chcąc sprawdzić, czy cokolwiek pozostało z Nathaniela, którego dopiero co ujrzałam.
–
Cokolwiek wybierzesz.
Nie, odszedł.
106
Tłumaczenie: Ana_fifty
107
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 19 Następnego ranka więcej czasu niż zwykle zajęło mi przygotowanie śniadania. Przedłużałam każdy krok, bojąc się tego, co znajdę w jadalni. Jak odległy dzisiejszego ranka będzie Nathaniel od gorącego kochanka z wczorajszej nocy? Postawiłam talerz dla siebie na blacie kuchennym po tym, jak przygotowałam śniadanie dla Nathaniela. Nie wiedziałam, gdzie będę jadła. Nie wiedziałam, gdzie chciałabym zjeść. Nie. To nie była prawda. Wiedziałam, gdzie chciałam jeść. Przy stole kuchennym z Nathanielem.
Co to było, co Elaina powiedziała mi podczas lunchu tuż przed wypadkiem? „Musisz się obchodzić z Nathanielem delikatnie.” Mogłam być delikatna. Mogłam się z nim obchodzić jak z dzieckiem, prowadzić go tak delikatnie, że nie wiedziałby, co go popycha. Postępować z nim delikatnie, w rzeczy samej. I rozebrać ten mur, cegła po cegle.
Położyłam przed nim
francuskie tosty. To moja wyobraźnia, czy rzeczywiście kącik jego ust
delikatnie się podniósł? „Myślisz, że ze mną jest inaczej? Co każe ci myśleć, że ze mną jest inaczej?” Równie dobrze mógłby to jeszcze raz powiedzieć na głos. Słowa dzwoniły w mojej głowie i wiedziałam, że nie ma żadnego znaczenia, że on je teraz w jadalni. Zeszłej nocy zrobiłam małe pęknięcie na jego powierzchni. Potrzebowałam tylko czasu, żeby zrobiło się większe. –
Przygotuj sobie talerz i dołącz do mnie.- powiedział, podnosząc widelec i nabijając kawałek tosta.
Dołączyłam minutę później. –
Ostatnia noc niczego nie zmienia – powiedział, gdy usiadłam – Ja jestem twoim dominem a ty moją uległą.
Tak, wmawiaj to sobie, Nathanielu. Może sam siebie przekonasz. Ostatnia noc zmieniła wszystko. –
Troszczę się o ciebie – kontynuował – To nie jest niesłychane. Tego się raczej oczekuje.
Zaczęłam jeść. –
Ale seks to nie to samo, co miłość – włożył do ust plasterek banana, przeżuł i połknął - A jak sądzę, wielu ludzi myli te dwie rzeczy. 108
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nie patrzył na mnie, gdy jadł, tak, jakby czuł, że łatwiej będzie mu się mówić w ten sposób. Miałam poczucie, że widzę mignięcia jego prawdziwych uczuć z ostatniej nocy. Ale jego zachowanie przy stole wskazywało na to, że szykuje się do jakiejś dużej bitwy. Zastanawiałam się ,czy chodziło o mnie czy o niego. O niego, zdecydowałam. Zdecydowanie chodziło o niego. Słyszę cię, Elaino. Słyszę cię głośno i wyraźnie. Po śniadaniu poinstruował mnie, abym zaczekała w jego pokoju. Zasłony były prawie całkowicie zasunięte, wpuszczając tylko mały snop światła. Rozejrzałam się wokół – na łóżku nie było poduszek. Żadnych więzów. Żadnej karnej ławki. Tylko łóżko. Wtedy zobaczyłam poduszkę na podłodze, która mogła oznaczać tylko jedno, upadłam więc na kolana, w pełni ubrana. Nathaniel wszedł, wciąż ubrany w dresowe spodnie z wczoraj. –
Bardzo dobrze, Abigail – powiedział, podchodząc do mnie. - Sprawia mi przyjemność, że przewidujesz moje potrzeby.
Zdjął swoje spodnie i widziałam, że był tylko na wpół twardy. Pochyliłam się i wzięłam go do ust, kładąc swoje ręce na jego biodrach. Jego palce zakopały się w moich włosach. Zakręciłam językiem wokół jego kutasa, przebiegałam w dół i w górę jego długości, podczas gdy on poruszał się powoli tam i z powrotem w moich ustach. Mógł udawać, że to nie było nic poza seksem, ale ja wiedziałam lepiej i włożyłam w to tyle serca, bo to jedyny sposób, na jaki mi pozwalał. Więc w jedyny sposób w jaki mogłam. Nie mogłam mu powiedzieć, co czuję, ale mogłam mu pokazać. Pokazać mu to przez bycie tym, kogo potrzebował. Wziąć od niego to, czego potrzebowałam w zamian. Jego oddech stawał się urywany i pchnął mocniej. Rozluźniłam gardło by wziąć go całego, pozwolić mu uwolnić się tak, jak tego potrzebował. Palce w moich włosach ciągnęły mocniej. Sięgnęłam w górę, by delikatnie ująć jego worek. Głaskać go. Zaryzykowałam, by zerknąć na niego i jego twarz i prawie zaprzestałam swoich działań. Jego zęby były zaciśnięte a jego wyraz twarzy... jego wyraz twarzy był jednym wielkim obrazem bólu. Tak, jakby był na ławce do biczowania. I w tej chwili, wiedziałam, co on robił. Chciał udowodnić sobie, że między nami chodzi tylko o seks. I to mnie wkurzyło, ponieważ ostatnia noc była piękna. My
109
Tłumaczenie: Ana_fifty
mogliśmy być piękni. On po prostu nie chciał tego przyznać. On mógł być moim dominem, a ja jego uległą i to mogłoby być piękne. Zadrgał we mnie i wiedziałam, że jest blisko. Zassałam go mocniej i kiedy doszedł w moich ustach, połknęłam rozpaczliwie. Poczułam jak się zrelaksował a jego ręce na mojej głowie rozluźniły się. Musiał się poczuć lepiej, ponieważ wyglądał spokojniej, kiedy podał mi rękę żeby pomóc mi wstać. Jego zwinne palce szybko poradziły sobie z moja bluzką i spodniami. Szczerze? Zastanawiałam się, po co w ogóle fatygowałam się ubieraniem, to była zwykła strata czasu. Ubrania nigdy nie zostawały na swoim miejscu. Moje oczy powędrowały do łóżka i wtedy zobaczyłam tubkę z lubrykantem – musiałam go przeoczyć wcześniej. Moje ciało zesztywniało. –
Popatrz na mnie, Abigail – Nathaniel wziął mnie za ręce – Chcę, żebyś odpowiedziała na moje pytanie – powiedział, prowadząc mnie do łóżka – Gdzie jesteśmy?
–
W twoim pokoju – wsunęłam się na łóżko i przesunęłam na środek, skupiając całą uwagę na Nathanielu. Przysunął się do mnie, wciąż patrząc mi w oczy – Gdzie w moim pokoju?
–
W twoim łóżku.
Przesunął w górę w i dół wzdłuż mojego boku. –
Co się dzieje w moim łóżku?
Mój żołądek cały się rozdzwonił. –
Przyjemność.
–
Tak – powiedział, skłonił się, by pocałować moje gardło, podczas gdy kładł mnie na łóżku.
Zamknęłam oczy i zalała mnie fala doznań. Jego usta, jego język, jego zęby. Podgryzał, lizał, ssał. –
Po prostu czuj, Abigail – wyszeptał.
Jego ręce zanurzały się w falach moich włosów i muskały je, głaskały mnie niżej, tam, gdzie mocno go pragnęłam. Ale zamiast przesunięcia się nade mnie, znów zmienił pozycję. Jego usta skubały powierzchnię moje żołądka, jego język zagłębiał się w moim pępku. Jego palec wszedł we mnie powoli, wirując wokół wejścia, tańcząc tam i z powrotem. Zakołysałam biodrami. –
Tak – powiedział kojąco – tylko czuj.
Przesunął się pomiędzy moje uda, zgiął moje kolana i rozłożył je na boki. Podniosłam biodra, błagając o tarcie. 110
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Poczekaj – powiedział dokładnie naprzeciw mojej wilgoci i tak dobrze było poczuć wibrację jego głosu, jęknęłam. - Poczekaj.
Jego język zastąpił jego palce, dokładnie tam, gdzie go potrzebowałam. Wtedy, w jednym, szybkim ruchu, przerzucił sobie moje nogi na ramiona i jego język zaczął się wślizgiwać tam i z powrotem we mnie. Wolno. Za wolno. Pchnęłam biodra w jego stronę, potrzebując go, pragnąc więcej. Jeden z jego palców rysował powolne kółka dokoła mojej łechtaczki. Byłam blisko. Zawisłam na krawędzi. Jego ręce zniknęły i jakaś część mnie wiedziała, co on robi, ale większa część mnie miała to gdzieś, ponieważ jego język zastąpił jego palec, kręcąc wokół i wokół, ale nie dając mi dokładnie tego, czego potrzebowałam. Śliskie palce wróciły, kręcąc kółka wokół mojego drugiego wejścia, współgrając z rytmem, w jakim jego język kontynuował. Pchnął we mnie czubek palca w tym samym czasie, gdy lizał moją łechtaczkę. Westchnęłam. –
Przyjemność, Abigail – powiedział, powoli ruszając czubkiem palca tam i z powrotem, gdy jego głos robił te cudowne wibracje – Tylko przyjemność.
Jego palec powoli wchodził głębiej i głębiej, podczas gdy on kontynuował lizanie i skubanie w miejscu mojego rosnącego pożądania. Wsuwał język we mnie, tam i z powrotem, tam i z powrotem. Jego palec poruszał się wolniej. Moje ciało jeszcze raz zawisło na krawędzi i, cholera, nigdy się nie spodziewałam że to, co on będzie robił, będzie takie dobre, ale było. O wiele lepsze uczucie, niż z wtyczką. O wiele lepiej, niż wyobrażałam sobie, że może być. –
Rozluźnij się – wyszeptał, ale to musiało być żart, ponieważ nie mogłam być już bardziej zrelaksowana. Dodał drugi palec i poczułam rozciągający ból, ale zaraz wrócił jego język. Wirował. Lizał. Drażnił się ze mną. Trzymał mnie z dala od uwolnienia. I jego palce ruszały się tam i z powrotem.
Ruszał ustami, a jego język uderzał tam i z powrotem, podczas gdy jego zęby podgryzały moją łechtaczkę. A jego palce utrzymywały swój rytm. Podniosłam biodra, aby on, jakakolwiek jego część, weszła dalej. –
To jest to, Abigail – powiedział – Pozwól na to. Pozwól mi zrobić to dobrze.
Wierzyłam mu. Mógł zrobić to dobrze. Chciał zrobić to dobrze. Nie miałam wątpliwości. 111
Tłumaczenie: Ana_fifty
Jego zęby mocno gryzły moja łechtaczkę, tak jak jego place pchały głęboko do środka. Mój orgazm mnie ogarnął, rzucając mnie z krawędzi w przepaść kompletnie. Gdy wróciłam kompletnie do rzeczywistości, Nathaniel patrzył na mnie z góry, a na jego twarzy pojawił się na moment wyraz niepewności. –
Dobrze się czujesz? - zapytał.
–
Mmmmmm – wymamrotałam.
Położył się obok mnie i wziął mnie w ramiona. –
Mogę to wziąć za „tak”?
Skinęłam potwierdzająco i położyłam głowę do jego piersi. I tam, tylko przez chwilę, miałam go z powrotem.
112
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 20
Nathaniel zaskoczył mnie podczas swojej wizyty w Dziale Ksiąg Rzadkich w tę środę. Zaskoczył mnie pozytywnie. –
Zastanawiałem się nad tym, co powiedziałaś o moim pomyśle z samochodem – powiedział, zapinając spodnie.
–
Tak? - szybko wciągnęłam skarpetki, chcąc być całkowicie ubraną, jeśli mamy się kłócić. Nie było mowy, żebym kiedykolwiek zgodziła się, żeby mi kupił samochód.
Wyprostował swój krawat. –
Zdecydowałem się nie naciskać.
–
Co?
–
Przez ten pomysł poczułaś się ekstremalnie niekomfortowo, i choć część mnie ciągle myśli, że byłoby to bezpieczniejsze, twoje samopoczucie jest po prostu dla mnie ważne podszedł i stanął naprzeciw mnie – Nie chcę, abyś kiedykolwiek myślała o sobie jak o dziwce.
Byłam trochę zaskoczona, że porzucił ten temat bez dalszej dyskusji, ale zadowolona, że nie naciskał na mnie. –
Dziękuję.
–
Dawanie i branie, Abigail, to jest to, czym są relacje międzyludzkie. - wziął swój płaszcz w drodze do drzwi – Doceniam to, że jesteś szczera w mówieniu mi o tym, jak się czujesz. Ja mam z tym problemy.
Odkrycie roku, Sherlocku. Ześlizgnęłam się ze stołu i wsunęłam buty. –
Może razem możemy nad tym popracować.
Przytrzymał dla mnie drzwi. –
Może.
Spotkałam się z nim na prywatnym terminalu lotniska w piątkowe popołudnie o czwartej. Stał i czekał na mnie przy pięknym prywatnym odrzutowcu. W zasadzie, to przypuszczałam że jest piękny – nie miałam nigdy okazji być tak blisko jakiegoś prywatnego odrzutowca, nie miałam 113
Tłumaczenie: Ana_fifty
go więc z czym porównać. –
Dzień dobry, Abigail - powiedział – Dziękuję, że udało ci się wyjść wcześniej z pracy.
Skinęłam głową i wzięłam rękę, którą mi zaoferował, by pomóc mi wejść na pokład samolotu. Wnętrze było przestronne i lśniące. Wyglądało jak wymarzony apartament: miało barek, skórzane kanapy a także drzwi prowadzące do sypialni i, oczywiście, skórzane siedzenia. Pilot pomachał, kiedy zobaczył nas wchodzących do głównej kabiny. –
Będziemy gotowi do startu za chwilkę, panie West. - powiedział.
Nathaniel wskazał na fotele. –
Powinniśmy usiąść.
Usiadłam obok niego, czując motyle w żołądku, podczas gdy pomocna załoga przygotowywała maszynę do lotu. Byłam nerwowa z kilku różnych powodów – na ponowne spotkanie z rodziną Nathaniela, w związku z oczekiwaniami, jakie Nathaniel miał wobec mnie, zastanawiając się, jak w ogóle pójdzie gra, i, dobra, nie będę kłamać, szalałam na myśl o tym, co też Nathaniel mógł zaplanować. Chwilę potem byliśmy w powietrzu. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. –
Chcę z tobą przedyskutować weekend – powiedział Nathaniel – Twoja obroża pozostanie na swoim miejscu. Wciąż jesteś moją uległą. Ale moja ciocia i Jackson nie muszą wiedzieć o naszym prywatnym życiu. Nie będziesz się więc zwracać do mnie Master, proszę Pana czy panie West. Spróbuj, jeśli to będzie możliwe, w ogóle nie używać mojego nazwiska. spojrzał mi w oczy – Nie będziesz zwracać się do mnie po imieniu, chyba, że będzie to nieuniknione.
Potwierdziłam skinieniem głowy. –
A dzisiaj – dodał – nauczysz się kontrolować.
Do kabiny weszła starsza pani. –
Czy mogę podać coś pannie King, bądź panu, panie West?
–
Nie, dziękuję – odpowiedział Nathaniel – wezwiemy cię, jeśli będziemy czegoś potrzebować.
–
Oczywiście, proszę pana.
–
Spędzi pozostałą część lotu razem z pilotami, chyba, że ją wezwiemy - powiedział 114
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nathaniel, odpinając swój pas – Czego nie zrobimy – wyciągnął do mnie rękę – Chodź ze mną. Przeszliśmy do sypialni i Nathaniel zamknął drzwi. –
Zdejmij swoje ubrania i połóż się na łóżku.
Zrobiłam, jak powiedział, patrząc, jak poruszał się po małym pomieszczeniu. Doszłam do wniosku, że mamy jakieś dwie godziny. Myśląc o tym, jakie rzeczy mógłby mi zrobić przez dwie godziny, zawróciło mi się w głowie. Wdrapałam się na łóżko i gapiłam w sufit. Podniecenie wirowało w moim brzuchu i zastanawiałam się, co miał na myśli mówiąc o kontroli. Nie musiałam długo czekać. Nathaniel, w pełni ubrany, obszedł łóżko i rozciągnął moje ramiona w ten sposób, że były prostopadle do reszty mojego ciała. Moje nogi zostawił w spokoju. –
Zostań tak i nie będę musiał cię wiązać. - usiadł na łożku, trzymając w ręce coś co wyglądało jak miska. - to jest podgrzewacz na baterie. - powiedział. - Normalnie używam do tego świec, ale pilot na to nie zezwala. - lekko się uśmiechnął – a zasady, to zasady.
Świec? Był tu gdzieś wosk? Wyjął z kieszeni szarfę. –
To lepiej zadziała, gdy nie będziesz widzieć.
Zaraz potem ogarnęły mnie ciemności. Kolejny raz naga i oczekująca. Nathaniel mówił gładkim, uwodzicielskim głosem. –
Dla wielu ludzi odczuwanie gorąca jest bardzo przyjemne.
Syknęłam, gdy kropla wosku wylądowała na moim ramieniu, zdziwiona tym, jakie to było dobre uczucie. Nathaniel zaczął ją rozmasowywać. –
To jest specjalny rodzaj wosku. Gdy się go rozgrzeje, zmienia się w olejek do ciała.
Kolejna kropa wylądowała na moim drugim ramieniu, i znów poczułam delikatnie rękę Nathaniela. To, że nie wiedziałam, gdzie na moim ciele wyląduje wosk następnym razem sprawiało, że czekałam w napięciu. Krople spadały po kolei na mój brzuch, wzdłuż moich ud, pomiędzy moimi piersiami. Początkowe gorąco stopniowo zmieniało się w ciepło, które zostawiało mnie słabą i trzęsącą się jak galareta. Za każdym razem Nathaniel wmasowywał olejek w moje ciało długimi, zmysłowymi ruchami. Gorąco wylądowało na moim sutku i westchnęłam. 115
Tłumaczenie: Ana_fifty
O cholera, to takie świetne uczucie. I znów podążyła za tym ręka Nathaniela, wmasowując olejek. –
Podoba ci się gorąco, Abigail? - zapytał, czułam jego gorący oddech przy moim uchu, podczas gdy kolejna kropla wylądowała na drugim sutku.
Mogłam tylko jęknąć. Skapywał strużki wosku na moje obie piersi. Łóżko się poruszyło i poczułam jak Nathaniel usiadł na mnie, jego obie ręce masowały mój biust, obejmując moje piersi i biegnąc wzdłuż długości moich rąk. –
Kontroluj się – powiedział – Do kogo należysz, Abigail?
–
Do ciebie – wyszeptałam.
–
Dokładnie – powiedział – I pod koniec wieczoru będziesz błagać o mojego kutasa – Jego kciuki masowały moje sutki, szczypały i ciągnęły – jeśli będziesz grzeczna, może pozwolę ci go mieć.
Łóżko znów się poruszyło, odszedł. Czułam się słaba z podniecenia. Ciągle naga, ciągle na jego łasce i, nagle, bardzo samotna.
Nasz hotel był pięciogwiazdkowym hotelem w Tampie. Zastanawiałam się w ciągu tygodnia, jak to będzie zaaranżowane. Czy w końcu będę dzielić łóżko z Nathanielem? Czy każe mi spać na podłodze? Czy będziemy mieć dwa osobne pokoje? Stałam razem z nim podczas gdy on się meldował. Dotkliwie świadoma jego ciała obok mojego. Mogłam prawie poczuć od niego płynący prąd. Zastanawiałam się, jak recepcjonistce udawało się nie hiperwentylować. Ale, oczywiście, to nie ją masował mniej, niż godzinę wcześniej, gorącym woskiem do ciała. –
Proszę bardzo, panie West – powiedziała – Apartament prezydencki jest dla pana przygotowany.
Zerknęła na mnie. Tak, chciałam powiedzieć, jestem z nim. Serio. –
Ilu kluczy będzie Pan potrzebował? - zapytała.
–
Dwa poproszę.
Podała mu klucze, które schował do kieszeni. 116
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Państwa bagaż będzie za chwilę na górze – dodała.
Podziękował jej i udaliśmy się w drogę do naszego pokoju. –
Zarezerwowałem dla nas apartament, więc będziesz miała swój własny pokój i łazienkę bez kłopotania się schodzeniem na dół bądź do innego pokoju - podał mi klucz – Możesz go potrzebować.
Apartament był przestrzenny i przewiewny. Nathaniel wskazał mi mój pokój i powiedział, że mamy godzinę zanim spotkamy się z wszystkimi na kolacji. Nasze bagaże zostały dostarczone zaraz po naszym przyjeździe, więc przebrałam się w sukienkę, którą Elaina musiała mu przygotować dla mnie do ubrania. Gustowna, seksowna i wyrafinowana. Spotkałam się z Nathanielem w salonie tuż przed tym, jak mieliśmy wychodzić. –
Bardzo ładnie – powiedział, patrząc na mnie – ale wróć do pokoju i zdejmij rajstopy.
Zdjąć rajstopy? Sukienka była nad kolano, a na dworze było zimno. –
Chcę cię całkowicie nagą pod tą sukienką – powiedział – Chcę z tobą wyjść wiedząc, że mogę podnieść twoją spódnicę i wziąć cię kiedy tylko będę chciał.
Mój mózg ciężko pracował, żeby to przyswoić. Pracował ciężko i zawiódł. Wróciłam z powrotem do mojej sypialni i zdjęłam pończochy i majtki. Założyłam buty z powrotem na nogi. Nathaniel czekał na mnie, aż wrócę. –
Podnieś sukienkę.
Moja twarz płonęła, gdy podnosiłam spódnicę do góry. Podał mi ramię. - Teraz możemy iść.
Spotkaliśmy się ze wszystkimi w restauracji w centrum miasta. Fani Gigantów i fotoreporterzy obstawili okna i blokowali wejście. Zabrało mi chwilę, zanim zaskoczyłam, że czekali na Jacksona. –
Wszyscy ci ludzie – wymamrotał Nathaniel, gdy przechodnie wpadali jeden na drugiego – Nawet nas nie widzą. Mogę zrobić, co zechcę i nikt tego nie zauważy.
Nogi się pode mną ugięły. –
Nathaniel! - zawołała Elaina ze środka restauracji, torując sobie drogę wśród tłumu – Abby! Tutaj! 117
Tłumaczenie: Ana_fifty
Na szczęście personel restauracji wykonał świetną robotę, trzymając tłum z daleka. Ale i tak nasz stolik przyciągał liczne spojrzenia i prawie każde oczy były na nas zwrócone, gdy zajmowaliśmy nasze miejsca z Clarkami i Wellingami. –
Uwierzysz w tę pogodę? - zapytała Elaina, gdy Nathaniel odsuał dla mnie krzesło – Musieliśmy ją przywieść ze sobą z Nowego Jorku.
Zaśmiałam się, gdy usiadłam. –
Myślę, że u nas było cieplej.
–
Co doskonale tłumaczy, czemu postanowiłaś nie zakładać rajstop – powiedziała, kiwając na moje gołe nogi.
Spojrzałam na Nathaniela, ale on zwyczajnie wzruszył ramionami. –
Nie cierpię tych cholerstw – powiedziałam – Zawsze znajdą sposób, żeby się przedziurawić.
–
Jak się czujesz, Abby? - zapytała Linda, oszczędzając mi więcej pytań o mój brak rajstop. Po wypadku?
–
Czuję się świetnie, pani doktor – odpowiedziałam – Dziękuję.
–
Hej, Abby – powiedziała Felicia – Jak minął ci lot?
Spłonęłam rumieńcem. Jestem pewna, że to zauważyła. –
Dobrze, Felicio, może być.
–
Może być? - Nathaniel wyszeptał mi do ucha – polewałem woskiem twoje nagie ciało tylko „może być”? Czuje się raczej urażony.
Myślę, że ze mnie drwił. Podszedł kelner i nalał mnie i Nathanielowi po lampce wina, podczas gdy przeglądalismy menu. Czułam się niezbyt pewna siebie. To nie był rodzaj restauracji, do której zwykłam chodzić. Nie ta liga. Zbyt onieśmielająca. –
Zupa-krem z homara jest wyśmienita – powiedział Nathaniel – No i to restauracja słynąca ze steków18. Polecam więc filet lub stek.
–
Poproszę krem z homara i filet, w takim razie – zamknęłam menu – A więc, Jackson, gotowy na mecz?
18 W oryginale jest napisane, że poszli do „steakhouse”. Nie ma odpowiednika w naszym słowniku, bo to jeden z typów restauracji amerykańskich. Specjalizujący się w stekach. Staram się dopasować ten fragment rozdziału do nas :)
118
Tłumaczenie: Ana_fifty
Odciągnął swoje oczy od Felicii. –
Ma się rozumieć!
Zaśmiał się i potem wystartowaliśmy z tematem futbolowym. Miałam problem z nadążaniem za tym, o czym mówił i wysilałam się trochę, aby udawać zainteresowanie, ale zauważyłam, że Felicia była wsłuchana w każde jego słowo. W pewnym momencie Jackson sięgnął i wziął jej dłoń. Byłam z jej powodu taka szczęśliwa. Zasługiwała na porządnego faceta i z tego, co mogłam powiedzieć, Jackson traktował ją jak królową. Elaina mrugnęła do mnie i chwilę później zadała pytanie wprost do mnie, odciągając mnie od rozmowy futbolowej. Ona wraz z Toddem byli bardzo uprzejmi, pytali mnie o moją rodzinę, o to, jaką kończyłam szkołę, próbując mnie odprężyc. Okazało się, że Todd uczęszczał na uniwersytet medyczny w Columbii, czyli tam, gdzie robiłam licencjat. Przez chwilę rozmawialiśmy o naszych dniach na uczelni odkrywając, że mieliśmy kilka wspólnych ulubionych miejsc do przesiadywania. Nathaniel skończył Darmouth, ale to nie przeszkadzało mu przyłączyć się do rozmowy i dorzucić kilka swoich ulubionych wspomnień. Śmialiśmy się, kiedy opisywał jak po raz pierwszy obsługiwał pralkę i suszarkę na monety. Byliśmy w trakcie naszej lekkiej pogawędki, gdy przyszły nasze przystawki. Położyłam chusteczkę na kolanach, pierwszy raz zauważając, jak blisko siedzę Nathaniela. Mogłabym poczuć ciepło jego ciała, gdybym się postarała. Wzięłam łyk zupy, kiedy jego ręka zaczęła rysować kółka na moim kolanie. Kontrola. Boże, dopomóż.
119
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 21
–
Abby – powiedziała Linda przez stół, absolutnie nieświadoma tego, że jej siostrzeniec kocha się właśnie z moim kolanem.- Ciągle mam w głowie umówienie się z tobą na lunch. Nadchodzący tydzień nie jest najlepszym terminem, ale co powiesz na przyszłą środę?
Ręka na moim kolanie kontynuowała głaskanie. –
W środę nie mogę – powiedziałam – Jest pewien darczyńca, który przychodzi w każdą środę zobaczyć Dział Ksiąg Rzadkich, a jako że klientom zawsze musi towarzyszyć któryś z pracowników, muszę być tam z nim.
Nathaniel chrząknął pod nosem. –
To musi być męczące – odpowiedziała Linda – No ale przypuszczam, że o to właśnie chodzi w obsłudze klientów.
–
Mnie to nie przeszkadza – odrzekłam – To odświeżające znaleźć kogoś tak zaangażowanego.
Ręka głaskająca moje kolano zaczęła pieścić je od wewnątrz. –
A co powiesz na wtorek? - zapytała – We wtorki nie przychodzi, prawda?
Jeszcze nie. –
Wtorek będzie w porządku – powiedziałam.
–
W taki razie mamy randkę – uśmiechnęła się do mnie.
Rozmowa przebiegała lekko. W pewnym momencie Nathaniel i Todd zaczęli dyskutować o polityce. Elaina popatrzyła na mnie i przewróciła oczami. Absolutnie tradycyjna rozmowa przy kolacji. Nic nadzwyczajnego. Owszem, ale nad stołem.
Muszę to przyznać, Nathaniel był przebiegłą kreaturą. Bawił się z moim kolanem przez kilka minut, by potem przerwać, aby podać Felicii chleb, lub pokroić swoją sałatkę, czyli zająć się czymś, co wymagało udziału obu rąk. Później, bez ostrzeżenia, jego ręka wracała. Głaskanie, ściskanie, subtelna praca trochę wyżej. Wycofanie się. Byłam kompletnym strzępkiem nerwów. Wzięłam łyk zupy. Nathaniel miał rację, była niewiarygodna. Gładka, bogata, dokładna kwintesencja mięsistego homara. Założyłam nogę na nogę z przyzwyczajenia. Gdy ręka 120
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nathaniela wróciła, zepchnął jedną nogę z drugiej i kontynuował pieszczoty. Tym razem przesunął się wyżej. Homary, powiedziałam sobie, myśl o homarach. Homary. Homary były stworzeniami wodnymi. Miały ogromne szczypce i posiadały te swoje gumowe wole. Zmieniały swój kolor na czerwony, gdy się je gotowało. „Czyżby myśl o mnie, sprawiającym, że twój tyłek będzie czerwony, podniecała cię?” Zachłysnęłam się z buzią pełną kremu. Na szczęście obie ręce Nathaniela były na widoku, nad stołem, tym razem. Poklepał mnie po plecach. –
Dobrze się czujesz?
–
Tak, przepraszam.
Kelner przyszedł by zabrać nasze talerze. Każdy przy stole śmiał się i żartował, podtrzymując rozmowę. Nathaniel nalał mi więcej wina i zaczął masować moje uda pod sukienką. –
Co lubisz czytać, poza poezją?
Chciał rozmawiać o moich zwyczajach czytelniczych? –
Lubię czytać cokolwiek – powiedziałam, ciekawa, do czego to prowadzi. - Ale klasyka jest moją ulubioną.
–
„Klasyka – powiedział – to książki, które ludzie uwielbiają, ale ich nie czytają”. Mark Twain.
Wiedziałam, że mam kłopoty. Drażnić się ze mną poprzez prowokacyjne głaskanie to jedno, ale angażować mnie w walkę na słówka to co innego. Szczególnie, jeśli dotyczyło to literatury. Moje ciało było już pod jego panowaniem, miał zamiar zniewolić również mój umysł? Nagle wróciłam myślami do tego, co działo się w bibliotece i wiedziałam, ze mogłam być równie dobra, jak on. –
„Nie mogę dobrze myśleć o mężczyźnie, który bawi się każdym kobiecym uczuciem” 19 – odpowiedziałam – Jane Austen.
Uśmiechnął się. –
„Jeśli młoda dama ma zostać heroiną, nie może jej stanąć na przeszkodzenie perfidia czterdziestu okolicznych rodzin”20 - jego ręka powędrowała pod moją spódnicę – Jane Austen.
19 „Mansfield Park” :) polecam, zresztą polecam każdą z książek Jane Austen :) no i to moje tłumaczenie ;) 20 „Opactwo Northanger” :) tłum. Anna Przedpełska – Trzeciakowska
121
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Prawda potrafi być dziwniejsza niż fikcja – powiedziałam – Mark Twain.
Zaśmiał się i przesunął rękę. –
Poddaję się – powiedział – Wygrałaś - jego oczy zrobiły się poważne – Ale tylko tę rundę.
Zastanawiałam się, ile tych rund będzie. Nasze dania główne zostały przyniesione i Nathaniel jeszcze raz nie zawiódł – filet był taki delikatny, że mogłam go kroić tylko widelcem. –
Hej, wy dwie – Elaina powiedziała do mnie i do Felicii – Linda i ja wybieramy się jutro do Spa na masaże, zabiegi na twarz i manicure. Wam też zaaranżowałyśmy spotkania. My stawiamy. Macie ochotę pójść?
Felicia spojrzała na Jacksona. Podniósł jej dłoń do ust i pocałował. –
Będę jutro tak czy siak zajęty. Idź i baw się dobrze.
–
Jak wspaniałomyślnie – powiedział Nathaniel, głaszcząc moje kolano jeszcze raz – Myślę, że ja i Todd dotrzymamy sobie towarzystwa na golfie. Masz ochotę pójść z dziewczynami, Abigail?
–
Jasne – odpowiedziałam – z przyjemnością.
Elaina rozpromieniła się do mnie. Dzień w Spa brzmiał zachwycająco. Ale co z moją obrożą? Czy to nie będzie dziwne, gdy będę ją miała założoną w Spa? Ręka Nathaniela sięgnęła jeszcze wyżej pod moją sukienkę i racjonalne myślenie odeszło na kilka dobrych chwil. Mimo że nie łatwo było Nathanielowi kontynuować jego „podstołowe” ruchy w trakcie posiłku, to ja i tak siedziałam w napięciu przez cały czas. Siedziałam na brzegu krzesła i czekałam na to, jaki będzie jego następny ruch. I prawdopodobnie o to mu właśnie chodziło. Gdy skończyliśmy danie główne i sprzątnięto stolik, czekaliśmy na deser. Dwie nastolatki podeszły do naszego stolika, żeby zrobić sobie zdjęcie z Jacksonem i dostać od niego autograf. Chwilę z nimi pogadał, mówiąc że chce je widzieć w niedzielę. Tak jak mówiłam, totalnie normalna kolacja. Jasne. Kogo ja chcę oszukać? Tak naprawdę nie było w tej kolacji nic normalnego.
122
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nathaniel napełnił mój kieliszek i próbowałam sobie przypomnieć, ile już wypiłam. Trzy kieliszki? Cztery? Nie, na pewno nie cztery. Jego ręka wróciła, ale zamiast położyć ją na mojej nodze, wziął moją dłoń w swoją i, bardzo delikatnie, położył ja na swoim kroczu. Miał wzwód, który napinał jego spodnie. Pchnął w moją rękę, ledwie się ruszając. Nikt przy stole niczego nie podejrzewał. Mogłam kontrolować siebie, ale uczucie jego ewidentnej potrzeby tylko mnie rozkręciło. Zagryzłam wargę. Ile czasu zostało do końca kolacji? Spojrzałam na zegarek. Ósma trzydzieści. Ciągle wcześnie. Nie zajmie mi dużo czasu błaganie go o jego kutasa dziś w nocy. Byłam pewna, że tak będzie. Suflety podano na stół. Ręka Nathaniela podsunęła do góry moją sukienkę, drażniąc mnie dokładnie tam, gdzie byłam mokra i wyczekująca, a zaraz potem pojawiła się nad stołem. Ugryzłam policzek od środka. Kontrola. Nie byłam wstawiona. Tak sobie mówiłam, byłam tylko naprawdę wyluzowana. I szczęśliwa. Nie mogłam zapomnieć szczęścia. I ciepła. Ciepło i dźwięczenie od środka. Lekkość.
Nathaniel kontynuował dręczenie mnie w samochodzie. To było proste. Byliśmy sami i nie było nikogo, kto by to widział. Podciągnął moją sukienkę jedną ręką. –
Narobisz bałaganu w tym wynajętym wozie – beształ mnie, wkładając we mnie palec – taka mokra, jak teraz jesteś.
Chciałam mu powiedzieć, żeby mnie zlał. Ale nie byliśmy ani w kuchni ani w mojej bibliotece. Byliśmy w wynajętym samochodzie, jadąc do hotelu. A tam było łóżko. Nathaniel i łóżko... Mogłam błagać. Teraz. Proszę.
123
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wróciliśmy do hotelu i weszliśmy do windy, aby przebyć dłuuuuugą drogę do naszego apartamentu. Nathaniel ścisnął mój tyłek i jęknęłam. –
Jeszcze nie – powiedział.
Ktoś był zajęty, gdy nas nie było. Światła były przyciemnione, a łóżko Nathaniela przygotowane do spania. Zaprowadził mnie do niego i postawił obok razem z lnianą torbą, z której coś wyjął, a którą potem rzucił na podłogę. Położył tubkę z lubrykantem i wibrator na łóżku. –
Byłem cierpliwy, Abigail – powiedział – I będę tak delikatny, jak tylko potrafię, ale dziś jest ta noc. A ty jesteś gotowa.
Adrenalina uderzyła prosto we mnie. Naprawdę nigdy nie pomyślałam, że będę tego oczekiwać. Będziesz błagać o mojego kutasa. Nie było powodu, abym myślała, że nie miał racji. –
Rozbierz mnie – powiedział.
Drżąca, ześlizgnęłam marynarkę z jego ramion, czując jego naprężone mięśnie, silne i twarde pod jego koszulą. Musiałam je zobaczyć. Rozpięłam koszulę i wyciągnęłam ją ze spodni. Odpięłam jego pasek. Ściągnęłam spodnie i bokserki w dół jego bioder i zachwyciłam się na widok jego erekcji. –
Cały dla ciebie – powiedział – Ponieważ byłaś świetna podczas dzisiejszej kolacji, możesz trochę posmakować.
Upadłam na kolana i wzięłam go do ust. Oboje jęknęliśmy. Owinął moje włosy wokół nadgarstków i pchał tam i z powrotem w moje usta. Mmmmmm. To, jak on smakuje. Zbyt szybko wycofał się i pomógł mi wstać. Trochę się chwiałam. –
Rozbierz się dla mnie – powiedział – Powoli.
Zdjęłam buty, sięgnęłam za plecy i odpięłam zamek. Powoli zdjęłam sukienkę z moich ramion. Jego oczy były głodne, tak jakby chciał mnie pożreć. Sukienka spadła na podłogę i utworzyła kałużę. Rozpięłam stanik i dorzuciłam do stosu. –
Dotykaj się – rozkazał, siedząc na brzegu łózka.
Podniosłam ręce do piersi i pieściłam je, kręcąc nimi powoli, przesuwając palcami dokładnie przez sutki. Szczypałam je. Rolowałam nimi między palcami. Ściskałam je mocno, bo ten ból był taki dobry. Jedną rękę przesunęłam niżej, przez biodra, okrążając mój pępek i zjeżdżając dalej w dół. 124
Tłumaczenie: Ana_fifty
Pchnęłam w stronę mojej ręki. –
Wystarczy – powiedział – chodź tutaj.
Podeszłam do łóżka, czując wilgoć skapującą na moje uda. Nathaniel złapał mnie w talii i okręcił tak, że znajdowałam się pod nim. Jego ręce i zęby odkrywały wszystko po kolei. Gryzły i pocierały mnie. Szczypały i podgryzały. Byłam ogarnięta czystymi doznaniami. Jęczałam z potrzeby czucia go, szczęśliwa, że nie kazał mi być cicho, ponieważ wiedziałam, że nie mogłabym. Jego ręce stały się mniej szalone, a jego podgryzania bardziej delikatne. Naprężyłam się w jego stronę, chcąc go z powrotem. Potrzebując go z powrotem. Cokolwiek. Proszę. Obrócił mnie tak, że leżałam na boku, moje plecy do jego klatki. Wziął tubkę z lubrykantem ponad moim ramieniem. Gdy dotknął mnie ponownie, jego palce były ciepłe i śliskie. Jak to się stało, że są ciepłe? Tak, jak poprzedniego weekendu, jeden palec pocierał moją łechtaczkę, podczas gdy inny wślizgiwał się w drugą dziurkę. Nie spieszył się, poruszał się powoli, rozciągając mnie, dodając drugi palec. Dlaczego to było takie dobre uczucie? Palec na mojej łechtaczce masował mnie delikatnie, a ja pchałam na niego, chcąc czegoś więcej. Ostrzej. Jego druga ręka podniosła moją nogę a on wsunął się za mnie – jego ciepły, śliski kutas naciskał na mój tyłek. Przesunął się jeszcze bardziej na przód, pchając jego główkę we mnie. Westchnęłam, podczas gdy się rozciągałam. Naprawdę nie był mały. Nie ma mowy. Ale on się zatrzymał, znów pracując na mojej łechtaczce. Relaksował mnie. Znów posunął się do przodu troszeczkę, rozciągając mnie. To bolało, ale ufałam Nathanielowi, wiedziałam, że chce również mojej przyjemności. Cały czas pracował nad tym, by posuwać się do przodu, pchając naprzeciw naturalnemu oporowi, i zatrzymał się, gdy cała jego główka weszła. Dając mi czas na przyzwyczajenie się. Nie ruszał się, pieścił moja łechtaczkę i wziął mnie za rękę. –
Wszystko w porządku? - zapytał.
Ał, ał, ał. Czekałam z odpowiedzią, aż mogłam być szczera.
125
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Tak.
Ścisnął moją dłoń i pocałował tył mojej szyi. –
Świetnie sobie radzisz.
I tak, po prostu, stałam się cała jego. Słyszałam, że włączył jakieś urządzenie. Wibrator. Jedną ręką trzymał mnie blisko siebie, a drugą przejeżdżał wibratorem delikatnie w dół mojego ciała, zanim nie zatrzymał się przy moim mokrym wejściu. Powoli włożył go do środka, podczas gdy pchał swojego penisa głębiej. Rozciągałam się na sposoby, o których nie myślałam, że są możliwe. Byłam wypełniona w dwóch miejscach. Nie wiedziałam, że mogłam czuć się taka pełna. Ale on wciąż się poruszał, wciąż pchał do przodu. Cal po calu. Całą drogę. Ał. –
Ciągłe w porządku? - zapytał, jego głos był pełen napięcia.
–
Tak – odpowiedziałam, takim samym głosem.
I znów, zatrzymał się. Upewniał się , że ze mną wszystko w porządku, dawał mi czas, którego potrzebowałam. Powoli, skupiałam się na wibracjach wewnątrz mnie, które były świetne. On zaczął się ruszać, razem, jego kutas i wibrator, pracowały na przemian. Pozostawałam nieruchoma, zalana jeszcze raz doznaniami. Pozwalałam, by mnie uniosły. Wciągnęłam oddech przez zęby. Ból mieszał się z przyjemnością. To było zbyt dużo, za wiele. Westchnęłam, gdy zaczął poruszać się ciut szybciej. Brzęczenie ogarniało mnie, wibrowało w całym moim ciele. Nie sądziłam, że wytrzymam długo, Nathaniel oddychał ciężko, nierówno, a mój żołądek się ściskał. Coś się budowało, budowało głęboko we mnie i groziło zdruzgotaniem mnie całej. Zaskomlałam, gdy to uczucie narastało. Nigdy nie czułam niczego tak intensywnego. To było całkowicie i kompletnie intensywne. Nie umiałam tego unieść. To jak poruszał się tak i z powrotem. Jego kutas. Wibrator. On poruszał się wciąż i wciąż, a wibrator uderzał teraz w nowe miejsce. Och, proszę. Och proszę. Och proszę. Prawie. Prawie. Prawie. –
Tak! - krzyknęłam, a świat zawirował wokół mnie w jasnych błyskach światła.
Nathaniel pchnął ostatni raz i uwolnił się we mnie. Zatrzęsłam się, gdy uderzył mnie drugi orgazm.
126
Tłumaczenie: Ana_fifty
Byłam mgliście świadoma lecącej wody. Chciałam się przewrócić, ale moje ciało nie chciało pracować. Czułam się taka słaba. Dwa ramiona podniosły mnie i zaniosły do łazienki. Światło było przyciemnione, ale wystarczające, żebym widziała, że on wkłada mnie ostrożnie do ciepłej wody. Nie spieszył się, gdy mnie kąpał. Mył mnie czule, uważając by być delikatnym. Ciągle był nagi i musiało mu być zimno, ale cała jego uwaga była skupiona na mnie.Gdy skończył, wyjął mnie z wanny, posadził na jej skraju i wysuszył mnie kompletnie miękkimi ręcznikami. –
Byłaś wspaniała – wyszeptał, czesząc moje włosy – Wiedziałem, że będziesz.
Potem podniósł mnie w ramionach, zaniósł do mojego łóżka i otulił.
127
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 22 Odgłos przyciszonych głosów z salonu obudził mnie następnego ranka. Obróciłam się i rzuciłam okiem na zegarek obok łóżka. Siódma trzydzieści. Siódma trzydzieści! Wyskoczyłam z łóżka i zrzuciłam swoją koszulę nocną zanim zdałam sobie sprawę, że nie byłam w domu Nathaniela.
Byłam w hotelu. W Tampie. Nie było tu kuchni. Nie musiałam tutaj
przygotowywać śniadania. Z ulgą usiadłam z powrotem na łóżku i zobaczyłam butelkę z wodą i dwa ibuprofeny na stoliku nocnym. To mi przypomniało, jak zajął się mną wczoraj i spowodowało, że coś się we mnie rozdzwoniło. Połknęłam pigułki, popiłam je zimną wodą i poszłam do łazienki, żeby się ubrać. Elaina i Linda nie powiedziały o której spotykamy się w Spa, więc dałam sobie czas na prysznic i przygotowanie się. Szczerze mówiąc, większość czasu tak naprawdę spędziłam na rozmyślaniu o poprzedniej nocy. Myślałam, że noc w bibliotece zmieniła wszystko dla mnie i Nathaniela, ale teraz patrząc wstecz, wiedziałam, że byłam w błędzie. To wczorajsza noc wszystko zmieniła. Wczoraj wieczorem martwiłam się o zakładanie mojej obroży do Spa. Tego ranka mogłabym przejść po tłuczonym szkle21 dla Nathaniela. Albo po rozżarzonych węglach. Albo rozbite szkło i rozsypane wokół rozżarzone węgle. Cokolwiek, absolutnie cokolwiek chciałby, żebym dla niego zrobiła, zrobię. I założę obrożę do Spa z dumą. Weszłam do salonu. Nathaniel siedział przy stole w jadalni, która była dołączona do salonu. Spuściłam głowę, gdy go zobaczyłam. –
Chodź, usiądź i zjedz śniadanie, Abigail. - powiedział.
Podeszłam do stołu. To obsługa hotelu musiała mnie obudzić. Moje jedzenie było wciąż ciepłe. Jajka na bekonie, owoce i tosty. Świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy i kawa. Mój żołądek głośno zaburczał. –
Linda i Elaina chcą spotkać się tobą i Felicią w Spa o dziewiątej trzydzieści – powiedział – Nie jestem pewien, co mają zaplanowane, ale sądzę, że nie skończycie wcześniej, niż
21 Walk across broken glass – absolutnie od razu przypomniała mi się piosenka Annie Lenox „Walking on the broken glass”– i nie chce odejść z mojej głowy, więc wrzucam ją do dodatków :) Jest trochę od czapy, ale co tam :)
128
Tłumaczenie: Ana_fifty
popołudniu. Nagle, zrobiło mi się trochę smutno, że nie spędzę tego dnia z nim. Cały nasz jeden dzień weekendowy, a ja będę w Spa, a on na golfie. To śmieszne, że byłam smutna, no ale byłam. Zjadłam w ciszy, myśląc o tym, jak mogłabym się wykręcić od spędzania tego dnia z dala od Nathaniela – mogłabym na przykład udawać ból brzucha, objawy grypy albo najbardziej popularny – zespół napięcia przedmiesiączkowego. Ale to był dzień w Spa i będę z Elainą, Felicią i Lindą. No i była przecież nadchodząca noc... Gdy skończyłam jeść, Nathaniel kazał mi wstać. Podszedł i stanął za mną. –
Elaina i Felicia wiedzą o naszym stylu życia. Wolę myśleć, że moja ciocia nie wie, a nawet jeśli wie – odpiął moją obrożę – nie ma powodu, aby świecić jej tym w twarz. - Obszedł mnie dookoła i stanął naprzeciw – Odzyskasz swoją obrożę popołudniu.
Spuściłam głowę. Podniósł mój podbródek palcem i jego oczy zabłyszczały, gdy patrzył w moje. –
Wciąż jesteś moja. Nawet bez tego.
To sprawiło, że znów coś się ścisnęło w moim żołądku.
Spotkałam się z Felicią przed wejściem do Spa. –
Felicia – powiedziałam, podbiegając do niej. - Cześć!
Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła. –
Hej! Jak minęła wam noc?
Byłam pewna, że mój uśmiech dorównywał jej. –
Jak trzęsienie ziemi – powiedziałam, poruszając brwiami.
Wzięła mnie pod rękę. –
A więc nie chcę tego słuchać. Zapytaj lepiej, jak minął mój wieczór.
Oczywiście dla jasności – nie czułam wcale chęci dzielenia się z nią moimi przeżyciami. –
Jak minął twój wieczór?
–
Och, Abby – powiedziała, wniebowzięta – Był perfekcyjny. Po kolacji
poszliśmy na
nabrzeże. Było tak zabawnie, Jackson próbował pozostać niezauważonym i oczywiście mu nie wyszło, przecież widziałaś go, prawda? Nie ma w nim nic niezauważalnego. Ludzie 129
Tłumaczenie: Ana_fifty
podchodzili do niego, chcąc autografy na koszulkach i takie tam. I on był taki miły dla każdego, chociaż tak naprawdę chciał, abyśmy byli sami. W końcu udało nam się znaleźć ciche, ustronne miejsce i tylko gadaliśmy i gadaliśmy i wiesz co? Nie zrobiła wystarczającej przerwy, żebym mogła się wtrącić, więc to było oczywiście retoryczne pytanie. –
On nie chce dłużej grać w futbol. - powiedziała – Chce wkrótce przejść na emeryturę i być trenerem w szkole średniej. I, Abby, on chce czwórkę dzieci.
Dla każdego innego to mogłoby być tylko stwierdzeniem faktu,ale dla Felicii... to było coś o wiele więcej. Wiedziałam, że ona pragnęła dużej rodziny od pierwszego dnia, kiedy ją poznałam. –
Zaraz po tym, jak rzucił mi tę myśl – kontynuowała – Powiedziałam mu jak bardzo chcę otworzyć szkołę i on nie uważał tego za śmieszne czy dziwne w żaden sposób. Zatrzymała się i złapała obie moje dłonie. - Najprawdopodobniej jestem głupia, Abby, ale myślę, że to ten jedyny.
Uścisnęłam ją. –
W ogóle nie myślę, żebyś była głupia. I jestem bardzo, bardzo szczęśliwa z twojego powodu.
–
Dzięki. Ej, a gdzie jest twoja – pokazała na moje gardło - „to coś”?
–
To obroża – przewróciłam oczami – Nathaniel nie chciał obnosić się z naszym stylem życia przed Lindą. Ona nie wie.
Elaina i Linda przybyły zaraz po nas i wszystkie zostałyśmy oprowadzone po Spa. Ostatecznie wylądowałyśmy w pluszowej poczekalni, gdzie wręczono nam plany naszych zabiegów oraz szlafroki kąpielowe. Każda z nam miała osobne zabiegi na pierwszą część dnia, ale miałyśmy się spotkać ponownie na lunch. Felicia i ja poszłyśmy się przebrać. –
Cholera, Abby – powiedziała Felicia. Pokazała na moje plecy.
–
Co? - odpowiedziałam, próbując się odwrócić.
–
Masz znak po zadrapaniu bądź ugryzieniu na swoim ramieniu. Co wy żeście wczoraj robili?
Westchnęłam, przypominając sobie. –
Z drugiej strony – powiedziała – Nieważne. Nie chcę wiedzieć.
Zawołano nas i poszłyśmy dwoma osobnymi drogami – Felicia na masaż, a ja zabiegi na twarz. 130
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zabiegi były absolutnie relaksujące. Z pewnością połowę przespałam. Nie, żeby trudno było zasnąć. Fotel był ciepły i wyłożony puszystymi ręcznikami. Delikatna muzyka leciała w tle, a pokój pachniał lawendowo. Kosmetyczka potrząsnęła mną delikatnie, aby mnie obudzić i zaprowadziła do pokoju w końcu korytarza na mój masaż. Zaczęłam od pilingu solnego. I znów zapach lawendy, tym razem łącznie ze złuszczaniem solnym. Zmyłam sól pod ogromnym prysznicem wielofunkcyjnym. Ale myśl o prysznicu przywodziła mnie do myślenia o Nathanielu i kąpieli, którą wczoraj dla mnie przygotował. Jego ręce. Sposób, w jaki mnie mył, prawie ze czcią. A potem nieśpiesznie czesał moje włosy i wycierał każdą część mojego ciała... Pukanie do kabiny przerwało moje wspomnienia. –
Panno King – masażystka zawołała – jest pani gotowa?
I znów znalazłam się pod ciepłymi ręcznikami. Obiecałam sobie, że tym razem nie zasnę, więc przynajmniej będę pamiętać masaż. Muszę nadmienić, że do tej pory miałam tylko jeden, ten który Nathaniel zrobił mi w samolocie. Gorący wosk i Nathaniel. Mniam. Zastanawiałam się, co planował na lot powrotny? –
Jakieś obolałe miejsca, nad którymi chciałaby pani, żebym popracowała? - zapytała masażystka.
Zastanawiałam się, co by zrobiła, gdybym wspomniała, że obolałe miejsca są rezultatem mojej nocnej aktywności... –
Nie – powiedziałam – niespecjalnie.
Nie minęło dużo czasu, a już byłam w stonowanej kolorystycznie części restauracyjnej Spa, czekając na Felicię, Elainę i Lindę. Spokojna muzyka leciała w tle, a na stolikach paliły się świeczki. Odchyliłam się na grubo wyścielanym fotelu, zamknęłam oczy i czekałam. –
Abby? - powiedziała Linda.
Usiadłam. –
Linda, hej. Trochę się relaksowałam.
Usiadła obok mnie. –
Miałaś przyjemny poranek?
–
O, tak. Najlepszy. To tak miło z waszej strony, że zaaranżowałyście to dla nas. 131
Tłumaczenie: Ana_fifty
Sięgnęła po szklankę wody. –
To był pomysł Elainy. Ja planowałam spędzić ten dzień na zakupach. Ale to o wiele lepszy sposób na spędzenie czasu.
Felicia i Elaina przyszły razem podczas gdy rozmawiałam z Lindą. Śmiały się z czegoś, co powiedziała Elaina. Usiadły dokładnie w momencie, gdy cztery porcje sałatki z
grillowanego
kurczaka zostały podane. Wyglądało to przepysznie – świeże nowalijki, ser feta, migdały i żurawina. Uśmiechnęłam się. Nathaniel by to zaaprobował. –
Czy każda miała wczoraj udaną noc? - zapytała Linda, dźgając kawałek kurczaka.
Elaina uśmiechnęła się do niej. –
Tyle razy już dyskutowałyśmy o korzyściach hotelowego seksu, Lindo.
Odrobina koloru przemknęła przez policzki Lindy. –
Tak, Elaino, ale tym razem pytam o to, czy Jackson i Nathaniel stanęli na wysokości zadania i zachowywali się jak dżentelmeni, na jakich ich wychowałam.
–
Nie wiem, czy dżentelmen to odpowiednie słowo na określenie Todda – powiedziała Elaina, kładąc serwetkę na kolanach – ale był całkowicie w porządku.
Felicia zakrztusiła się swoją wodą. Elaina i Linda miały z pewnością o wiele bliższą relację, niż myślałam. Szczerze, uwielbiałam sposób, w jaki drażniły się jedna z drugą. Sposób, w jaki rozmawiały o seksie i mężczyznach był prawie, jak siostrzany. –
Abby – powiedziała Linda, zmieniając temat – Rozumiem, że kończyłaś uniwersytet w Columbii?
–
Tak – powiedziałam – tak, jak Todd, prawda?
Elaina się wtrąciła. –
Pisał tam swoją pracę podyplomową.
–
A Nathaniel skończył Darmouth. - Wzięłam gryza żurawiny z fetą. Fety nigdy za dużo. Fetę można zjeść ze wszystkim.
–
Tak – potwierdziła Linda – Przez długi czas chciał iść do Akademii Marynarki Wojennej. Nawet zaaranżowaliśmy dla niego spotkanie. Ale ostatecznie zmienił zdanie i poszedł do Darmouth. - miała nieobecny wzrok – Zawsze był dzieckiem zamkniętym w sobie. Zgaduję, że rozumiesz, czemu. Śmierć mojej siostry była dla niego bardzo trudna. 132
Tłumaczenie: Ana_fifty
Patrzyłam w dół na swój talerz, przypominając sobie jego udręczony wyraz twarzy, gdy byłam w szpitalu. –
Ale za to Jackson – powiedziała Linda, biorąc Felicię za rękę – Jackson był zawsze moim dzikim chłopcem. To była mądra rzecz, że pokierowaliśmy nim w stronę sportu – nie wyobrażam sobie w jaki rodzaj kłopotów mógłby się wpakować, gdyby potoczyło się inaczej.
–
On ciągle wpada w całą masę kłopotów – powiedziała Elaina pomiędzy jednym kęsem a drugim – pamiętasz tę aferę ze spadochronem?
Linda się zaśmiała. –
Trener kazał mu siedzieć na ławce rezerwowych całą następną grę, to był rezultat tego małego
wypadku.
Nie
wiem,
czy
kiedykolwiek
spróbuje
jeszcze
akrobacji
spadochronowych. Po tym, jak zjadłyśmy, przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i weszłyśmy do jacuzzi. Przełożyłam moje włosy przez lewe ramię, żeby zakryć ugryzienie, które zauważyła Felicia. Wróciłam myślami do poprzedniej nocy, próbując sobie przypomnieć, kiedy Nathaniel mógł mnie naznaczyć, ale nie umiałam sobie umiejscowić. Pamiętałam ból w innym częściach mojego ciała, ale nie na ramieniu. Pamiętałam rozkosz. Myślę, że odpłynęłam w tej gorącej wodzie na kilka długich
minut myśląc o zeszłej nocy.
Zerknęłam na zegar, który stał w rogu basenu. Ile czasu minie, nim znów zobaczę Nathaniela? –
Abby – powiedziała Elaina – Czy Nathaniel ci powiedział?
–
Powiedział mi co? - zapytałam.
Podeszła do mnie w jacuzzi. –
Linda znika dziś wcześnie, Jackson i Felicia umówili się ze znajomymi z drużyny, więc ty, ja, Todd i Nathaniel jemy razem kolację.
Normalnie byłabym zachwycona wspólną kolacją z Toddem i Elainą, ale po spędzeniu całego dnia z dala od Nathaniela, moje myśli szły w kierunku intymnej kolacji w apartamencie. Kolacji, w apartamencie, nago. –
Nie wyglądaj na taką niepocieszoną – powiedziała, delikatnie uderzając mnie w ramię – Nathaniel widzi cię cały czas,
a ja mam cię tylko dzisiaj.- Przysunęła się bliżej – I
pożegnamy się szybko. Jutro jest wielki dzień, wiesz. Lepiej zażyć dużo snu. 133
Tłumaczenie: Ana_fifty
Sen, taaa jasne. Kto potrzebuje snu?
134
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 23
Po naszej gorącej kąpieli poszłyśmy na manicure i pedicure. Wszystkie cztery przyszłyśmy z różnie pomalowanymi paznokciami u rąk i nóg. Zdecydowałyśmy, że weźmiemy ten sam kolor – Po Seksie – czyli głęboką czerwień. Elaina nie mogła powstrzymać śmiechu, gdy usłyszała jego nazwę, a my dołączyłyśmy do niej jak grupa walniętych studentek. Po wszystkim pościskałyśmy się na do widzenia i uderzyłyśmy do naszych pokoi. Na drugi dzień mieliśmy zjeść wspólnie obiad. Elaina dała mi buziaka i powiedziała, że widzimy się niedługo.
Byłam gotowa zobaczyć Nathaniela. Czekał w apartamencie czytając gazetę. Kiedy weszłam, podniósł wzrok. Jego oczy się zapaliły. –
Dobrze się bawiłaś? - Zapytał, jak dżentelmen. Tak, jakby jego oczy nie mówiły mi na sześć różnych sposobów, że mnie pragnie. Pragnie mnie potwornie.
–
Tak, Panie.
Wstał, miał w ręce moją obrożę. –
Brakuje ci czegoś?
Potwierdziłam skinieniem. –
Powiedz to – powiedział. Jego głos się obniżył – Powiedz, że to chcesz.
–
Chcę to – wyszeptałam, gdy przesunął się za mnie – Chcę twoją obrożę.
Zdjął moją koszulkę przez głowę i przesunął włosy na prawo. Pocałował znak na moim ramieniu i wymamrotał przy mojej skórze: –
Naznaczyłem cię ostatniej nocy. Naznaczyłem cię jako moją i znów to zrobię. - Jego zęby ocierały się o moje ramię – Jest tyle sposobów, przez które mogę cię naznaczyć.
Wykorzystałam całą moją samokontrolę, aby go nie błagać, ponieważ, cholera, chciałam, żeby mnie naznaczył. Moje nogi zrobiły sie miękkie na samą myśl o tym. - Ale niestety – powiedział, zapinając obrożę – musimy zjeść kolację z Toddem i Elainą. Idź się przebrać. Ubrania leżą na twoim łóżku.
Bawełniana sukienka z długim rękawem czekała na mnie, z parą butów na płaskim obcasie na podłodze. Brak rajstop. Wzięłam to jako radę i zdjęłam majtki. 135
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nathaniel stał obok kanapy, gdy znów się pojawiłam. –
Oprzyj się na ramieniu sofy, Abigail.
Zrobiłam jak kazał, zastanawiając się, co ona ma zamiar zrobić. Zaraz musieliśmy wychodzić. Stanął za mną i podniósł moją sukienkę, przejechał ręką po mojej nagiej skórze. Zaśmiał się. –
Jak dobrze odczytujesz moje myśli. Szkoda. Myślałem, że dam ci małe lanie przed kolacją.
Zrobiłam mentalną notkę, aby ubrać majtki następnym razem.
Jechaliśmy do knajpki na nabrzeżu, przypuszczalnie niedaleko miejsca, gdzie wczoraj rozmawiali Felicia i Jackson. –
W menu będzie do wyboru kilka rodzajów ryb – powiedział Nathaniel w samochodzie – zamówisz jedną z nich.
Na szczęście kochałam ryby. Zastanawiałam się, co by się stało, gdyby poprosił mnie, aby zrobiła coś, czego nie lubiłam. Przyjechaliśmy przed Toddem i Elainą i weszliśmy do środka, by usiąść w ławie 22. Nathaniel skinął, bym weszła pierwsza. Patrzyłam w menu, próbując wybrać pomiędzy łososiem a granikiem, gdy Todd i Elaina przybyli. - Abby – powiedział ostrym głosem Todd. Byłam zaskoczona. Zrobiłam coś, co go wkurzyło? Podniosłam wzrok, ale on patrzył na Nathaniela, na mnie nie był zły z pewnością. Popatrzyłam na Elainę. Wzruszyła tylko ramionami. Albo nie chciała mi powiedzieć, co było nie tak, albo sama nie wiedziała. Kelner przyszedł, aby zaproponować nam coś do picia. Gdy odszedł, Todd rzucił menu na stół. Nathaniel zmarszczył na niego brwi. –
A więc, Nathanielu – powiedziała Elaina, poruszając oczami pomiędzy nim, a jej mężem – Gdzie Apollo przebywa podczas tego weekendu?
–
W hotelu dla psów – odpowiedział Nathaniel, wciąż patrząc na Todda.
–
Czyli czuje się lepiej? - zapytała – Że możesz go tam zostawić?
Chciałam zapytać, dlaczego nie mógłby zostawić Apolla w psim hotelu, ale nie mogłam zapomnieć wyrazu twarzy Todda. Co się stało pomiędzy nim a Nathanielem? –
Zrobił niewielkie postępy.
22 I znów mamy amerykański booth – przypomnijcie sobie jak wygląda z ostatniej „lekcji” ;) 136
Tłumaczenie: Ana_fifty
Todd mamrotał coś pod nosem. Wrócił kelner z naszymi napojami. –
Każdy miał okazję zerknąć w menu? - zapytał.
Jego wzrok powędrował do dłoni Elainy. Jej duży pierścionek zaręczynowy i obrączka ślubna błyszczały w świetle. Zapisał ich zamówienie i wzwrócił się w naszą stronę. –
Proszę pani? - zapytał mnie.
–
Poproszę łososia – powiedziałam, podając Nathanielowi menu.
–
Wspaniały wybór – powiedział – Łosoś to jeden z naszych specjałów. - I puścił do mnie oczko.
Nathaniel chrząknął. –
Tak – powiedział kelner, obracając wzrok ku Nathanielowi? - Co dla pana?
–
Łosoś – odpowiedział Nathaniel i podał mu nasze menu.
Kelner spisał nasze zamówienie i zakołysał się na obcasach. –
Przyjechaliście na rozgrywki? - zapytał, patrząc na mnie.
Przysunęłam się do Nathaniela. Sorry, usiłowałam przekazać facetowi. Zajęta. Kelner tylko się uśmiechnął pod nosem. –
Jasne – Elaina pociągnęła rozmowę, gdy nikt inny się nie odezwał – Do przodu Giganci!
–
Wiesz – powiedział Nathaniel do wciąż stojącego kelnera – jeśli zaniesiesz nasze zamówienie, dostaniemy nasze jedzenie szybciej i wyjdziemy stąd prędzej.
Kelner rzucił mi ostatnie spojrzenie i odszedł. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy przed kilka długich minut. Patrzyłam przez okno na wodę, wciąż próbując rozgryźć, co złego stało się pomiędzy Toddem a Nathanielem. Zastanawiałam się, czy to ma coś wspólnego ze mną. –
Muszę pójść do toalety – powiedziała Elaina – Abby?
–
Ja też.
Nathaniel wstał, żeby mnie przepuścić. –
Co tutaj się dzieje? - zapytałam od razu, gdy weszłyśmy do łazienki.
–
Nie mam zielonego pojęcia – powiedziała – Myślę, że coś się wydarzyło na golfie, ale nie mam pewności. Mam nadzieję, że rozwiążą to do jutra. Jeśli nie, to będzie długi dzień.
–
Myślisz, że to ma coś wspólnego ze mną? 137
Tłumaczenie: Ana_fifty
Potrząsnęła głową. –
Nie sądzę. On wie o tobie i Nathanielu. - odwróciła się do lustra i poprawiła włosy – To dziwne, że Todd nie chciał mi powiedzieć.
Gdy wyszłyśmy z łazienki zobaczyłam, jak Nathaniel z Toddem kłócą się. Gdy Todd przeniósł wzrok i zobaczył, że idziemy, wtedy przestali. Kolacja była sztywna. Elaina próbowała zacząć jakąś rozmowę, ale nikt jej nie pomógł. Nawet kelner nie poprawiał sytuacji, podrzucił tylko nasze dania i pojawiał się jedynie, by uzupełniać nasze napoje.
Nathaniel i ja byliśmy zajęci własnymi myślami do momentu, w którym wróciliśmy do naszego pokoju. Zamknął za nami drzwi i aż podskoczyłam. W jednym szybkim ruchu przycisnął mnie do drzwi. –
Kurwa, kurwa, kurwa – powiedział przy mojej skórze, podczas gdy jego ręce zdjęły moją sukienkę przez głowę. Rozpiął mój stanik i rzucił go na podłogę.
Jego dzikie, niekontrolowane zachowanie podnieciło mnie i nagle czyste pożądanie pulsowało w całym moim ciele. Chciałam go. Pragnęłam go tak bardzo jak on pragnął mnie. Cofnął się i zszarpał spodnie na dół. Kopnął je gdzieś. Następnie podniósł mnie i pchnął na drzwi. –
W następny weekend nie będziesz miała na sobie skrawka ubrania od momentu, kiedy przyjedziesz aż do opuszczenia mojego domu.
Tak, tak. Jego ręce zsunęły się w dół i wsunął dwa palce we mnie. Już byłam mokra. –
Będę cię brał gdzie będę chciał i kiedy będę chciał. - jego palce się przekręciły – Będę cię pieprzył pięć razy w piątkową noc.
Tak, proszę. –
Chcę, abyś była wydepilowana absolutnie w następny weekend, Abigail – powiedział – Nie chcę widzieć choćby jednego włoska.
Uch... co??? –
Rozłóż nogi i zawiń je – dodał – Nie będę czekał ani minuty dłużej.
Zrobiłam, jak powiedział, a on nachylił się i uderzył we mnie, jednocześnie mnie podnosząc. Wydałam krótki pisk, dziwiąc się, jak głęboko wszedł tym jednym pchnięciem. Wtedy cofnął się i
138
Tłumaczenie: Ana_fifty
uderzył jeszcze raz, dociskając mnie do drzwi. Owinęłam nogi wokół niego. Ciskał mną o drzwi znów i znów. Moje ręce znalazły się na jego plecach i drapałam go paznokciami. –
Tak – krzyknął z następnym pchnięciem, które sprowadziło go we mnie głębiej, niż kiedykolwiek. Tak głęboko, że wciągnęłam powietrze, próbując przyzwyczaić się do niego i trzymać go ciaśniej. - Kurwa, tak.
Łup. Łup. Łup. Miałam nadzieję, że nikt nie przechodził obok naszych drzwi. Każde walenie wysyłało wibracje przez moje ręce, w dół mojego kręgosłupa aż do miejsca, w którym byliśmy połączeni. Znajome uczucie nieuchronnie zbliżającego się uwolnienia budowało się w środku. Jęknęłam, gdyż groziło że całkowicie mnie ogarnie. –
Jeszcze nie, Abigail – powiedział przy kolejnym pchnięciu. Moje plecy walnęły w drzwi – Nie skończyłem.
Stęknęłam jeszcze raz. Moje wewnętrzne mięśnie zaczęły się na nim zaciskać. –
Lepiej nie dochodź, zanim ci nie powiem – warknął, wychodząc i uderzając nami o drzwi jeszcze raz – przywiozłem ze sobą pasek.
Drapałam jego plecy, jego mięśnie napięły się pod moimi rękami. Znów uderzyliśmy w drzwi. Wiedziałam, że długo nie wytrzymam. I jeszcze raz. Ugiął kolana i gdy pchnął, mój tyłek uderzył w drzwi, dopychając go głębiej. Kurwa, dobry jest. Jeszcze raz. Ugryzłam się w policzek. Jeb. Zły ruch, poczułam krew. Jeb. Nie mogłam wytrzymać. Zaraz eksploduję. Jeb. Zaskamlałam. Opuścił głowę. –
Teraz.
Odrzuciłam głowę i pozwoliłam, aby mój orgazm mnie ogarnął. Jego uwolnienie strzeliło we mnie, a on ugryzł moje ramię, wysyłając kolejną falę rozkoszy przez moje ciało. Ciężko oddychał, gdy postawił mnie na podłodze minutę później. Moje nogi drżały i prawie nie potrafiłam stać. Wyszedł do łazienki i wrócił z mokrym ręcznikiem, a następnie wymył mnie delikatnie, tak, jak zrobił to noc wcześniej. –
Przepraszam – powiedział, i przez moment myślałam, że przeprasza mnie za ostry seks.Muszę wyjść. Wrócę później. 139
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nie słyszałam, czy w ogóle wrócił tej nocy, ale jestem pewna, że o którejś pewnie tak. Ja poszłam do łóżka i zapadłam w niespokojny sen.
140
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 24
Brunch miał być nie wcześniej niż o jedenastej, więc znów spałam dłużej i nie spieszyłam się w przygotowaniach. Nathaniel nie powiedział nic o tym, w co mam się ubrać, więc zdecydowałam się na czarne spodnie i szary kaszmirowy sweter. Założyłam również majtki. Bo nie powiedział, że nie mogę. Bo chciałam zobaczyć, co zrobi, jak je znajdzie. Oczywiście spotkałam się ze spokojnym, chłodnym, nic-więcej-poza-opanowaniem Nathanielem. Ani śladu po dzikim facecie, który wziął mnie na drzwiach, który gryzł moją szyję gdy dochodził... Kurwa, tak. Ale musiałam spędzić ten ranek z jego ciocią, jego przyjaciółmi i kilkoma nieznajomymi. Nie mogłam być wytrącona z równowagi tylko dlatego, że miałam genialny seks wczoraj wieczorem. Genialny pieprz-mnie-teraz-na-drzwiach seks. Przestań, powiedziała Dobra Abby. Pokaż Nathanielowi, że założyłaś majtki, Zła Abby na to. Zdecydowałam, że racja jest po stronie Złej Abby. Nathaniel patrzył, jak chodzę wokół dzbanka z kawą i nalewam sobie filiżankę. Odwróciłam się, więc mój tyłek był dokładnie na widoku. Lekko nim zakołysałam. –
Abigail – powiedział besztającym tonem – Czy ja widzę linie majtek?
Zatrzymałam się z filiżanką kawy w ręce. Kurwa, tak, widzisz linie majtek. Co masz zamiar z tym zrobić? –
Chodź tutaj – powiedział, odstawiając swój kubek z kawą.
Podeszłam, serce podskoczyło mi do gardła. Podniósł się i stanął za mną. –
Założyłaś majtki. Zdejmij je. Natychmiast.
Odpięłam spodnie i pchnęłam je w dół. Zrzuciłam majtki na ziemię, wyszłam z nich i stanęłam obok. –
Połóż się na oparciu sofy, Abigail.
Oparłam się o sofę, ale patrzyłam na niego. Dał mi klapsa w tyłek. 141
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Żadnych majtek do końca weekendu – kolejny klaps – Gdy skończę, pójdziesz do swojego pokoju i przyniesiesz mi wszystkie – Klaps – Dostaniesz je z powrotem, gdy tak zdecyduję – Klaps – I to na pewno nie będzie następny weekend – klaps – Powiedziałem ci wczoraj w nocy co będzie w następny weekend.
Dał mi następnego klapsa. Ciepło się rozchodziło, sięgając pomiędzy moje nogi. Wszystko co robił było takie dobre. Cholera. Absolutnie wszystko. Pchnęłam tyłem w jego kierunku chcąc więcej. –
Nie tego ranka – Ostatni klaps wylądował na mojej pupie. - Załóż swoje spodnie i przynieś mi to, o co prosiłem.
Cholera, żadnego uwolnienia.
Zjechaliśmy windą do prywatnej sali spotkań, gdzie miał być podany brunch. Rozpoznałam jedynie Lindę, poza tym znałam tylko kilku biznesowych wspólników Nathaniela. Felicia i Linda stały w rogu i rozmawiały. Elaina i Todd przyszli zaraz po nas. –
Jesteśmy trochę wcześniej – powiedział Nathaniel, kładąc rękę na dole moich pleców – muszę porozmawiać z kilkoma osobami. Zaprowadzić cię do Felicii i Lindy czy tutaj jest w porządku?
Zostanę tu, gdzie jestem, może Elaina do mnie podejdzie. –
Tutaj jest dobrze.
Pogłaskał mnie po ramieniu. –
Wrócę za chwilkę.
Patrzyłam jak przeszedł w stronę tłumu ludzi. Elaina pojawiła się przy moim boku chwilkę później. –
Chodź tutaj – powiedziała, ciągnąc mnie za wysoką wazę.
Rzuciłam okiem w stronę Nathaniela. Był głęboko pogrążony w rozmowie z jakimś przystojnym, starszym małżeństwem. –
Nathaniel przyszedł do naszego pokoju wczoraj wieczorem – powiedziała – Todd zaraz wyszedł razem z nim, gdy Nathaniel tylko się pokazał. - Zerknęła tam, gdzie stał jej mąż. Nie chce mi powiedzieć, co chodzi, ale myślę, że masz rację, że tu chodzi o ciebie.
O to chodziło więc z tym seksem na drzwiach? Próbował coś udowodnić Toddowi? A może chciał sobie coś udowodnić? A może mnie? –
Próbuję iść za twoją radą – powiedziałam – Jestem z nim bardzo ostrożna. Czasem – 142
Tłumaczenie: Ana_fifty
wróciłam myślami do biblioteki – czasem wydaje mi się, że się przebijam a czasem – wróciłam myślami do przedwczorajszej nocy – czasem jest mi wszystko jedno. –
Todd był w lepszym nastroju, gdy wrócił – powiedziała – Wydaje mi się, że cokolwiek powiedział mu Nathaniel, to go uspokoiło.
Przygryzłam wargę, próbując to wszystko rozgryźć. –
Moja rada jest taka. Cokolwiek robiłaś do tej pory, nie zaprzestawaj.- Ścisnęła moją rękę – To działa.
–
Jak długo Todda wczoraj nie było? - zapytałam. Nie mogłam sobie przypomnieć, o której poszłam spać, ale to było dość późno.
–
Kilka godzin – odpowiedziała – Todd powiedział, że Nathaniel został na dole szukając fortepianu.
Fortepian ma sens. Wydaje się, że gra na nim wpływa na Nathaniela kojąco. Przypomniałam sobie o momencie, gdy ujeżdżałam go, podczas gdy grał – wiedziałam, że ja z pewnością czułam się po tym lepiej. Z powrotem spojrzałam w tłum. Nathaniel wciąż zajęty był rozmową ze starszą parą. –
Kim oni są? Jacyś partnerzy biznesowi? -zapytałam, nie chcąc myśleć o bibliotece i o fortepianie z Elainą przy boku. Po spędzeniu z nią dnia w Spa wiedziałam już, że ma wbudowany szósty zmysł odnośnie seksu.
–
Nie – powiedziała, jej głos zmienił się w szept – To rodzice Melanie.
Moja szczęka opadła. Rodzice Melanie. –
Co oni tu robią? - zapytałam.
–
Są przyjaciółmi rodziny.
–
Gdzie jest Melanie? - rozglądałam się wokół, starając się ją dojrzeć.
–
Nie została zaproszona. - Elaina odpowiedziała z małym uśmieszkiem na twarzy.
Podszedł do nas Todd. –
Panie.
Elaina wzięła go pod rękę. –
Czas na jedzenie?
Był tam bufet przygotowany na brunch. Wybrałam moje normalne śniadaniowe rzeczy, dorzucając kilka cienkich kanapek na mój talerz. Todd i Elaina usiedli przy naszym stoliku obok Felicii. –
Jak długo pracujesz w bibliotece, Abby? - zapytał Todd
w pewnym momencie, gdy 143
Tłumaczenie: Ana_fifty
rozmowa zeszła z toru rozgrywek. –
W publicznej bibliotece jakieś 7 lat – powiedziałam – Ale wcześniej pracowałam w jednej z bibliotek w kampusie.
–
Tak? - zapytał – Ciekawe, czy kiedykolwiek cię widziałem. Dużo czasu spędziłem w bibliotekach kampusu.
Zmrużyłam na niego oczy. Był dość przystojny, oczywiście nie tak, jak Nathaniel. –
No nie wiem – powiedziałam, zastanawiając się – Przypuszczam, że bym cię zapamiętała.
–
Kto by pomyślał – powiedział, prawie że pod nosem.
Elaina patrzyła od Todda do Nathaniela i z powrotem. Co tu się działo? Czy coś przegapiłam? Popatrzyłam na Nathaniela. Nic. –
Praca w publicznej bibliotece bardziej ci się podoba od tej w kampusie?- zapytał Todd.
–
Ludzie są bardziej zróżnicowani – powiedziałam – Plus studenci potrafią być czasem odrażający – uśmiechnęłam się, próbując rozluźnić to, co zaczęło się od prostego pytania, a skończyło na rozmowie w gęstej atmosferze. - Czy musiałam ci kiedykolwiek powiedzieć, abyś przestał wyrywać kartki z zadanych książek?
Todd się roześmiał. –
Nie, z pewnością bym to zapamiętał.
Rozmowa z powrotem powróciła do nadchodzącej gry i może tylko mi się wydawało, ale byłam prawie że pewna, że Nathaniel wydał westchnienie ulgi, gdy to się stało.
Mieliśmy zarezerwowaną lożę na stadionie. Na dworze wciąż było zimno i cieszyłam się ogromnie, że będziemy wewnątrz w przeciwieństwie do oglądających mecz na zewnątrz w lodowatej temperaturze. New York prowadził 3 punktami tuż przed zakończeniem pierwszej połowy. Nathaniel wziął moją rękę i pociągnął mnie w stronę wyjścia z loży mówiąc wszystkim, że wrócimy później. P drodze wziął płócienną torbę. –
Mój plan – szepnął mi do ucha – Właśnie się zaczyna.
Zabawne, myślałam, że jego plan już się wypełnił – noc w apartamencie, kiedy posiadł całą mnie absolutnie, noc, która zmieniła wszystko. Moje serce zaczęło bić szybciej... Co na miłość boską mógł zaplanować na stadionie? 144
Tłumaczenie: Ana_fifty
Podał mi torbę. –
Idź i się przebierz. W torbie jest dodatkowy bilet, spotkaj się tam ze mną nim rozpocznie się przerwa.
Wzięłam torbę i poszłam z nią do łazienki. W środku była krótka spódniczka. W taką pogodę? Były tam również dwa duże koce. Dlaczego zmieniliśmy miejsca? I czemu będziemy siedzieć na zewnątrz? A loża miała ogrzewanie. Wróciłam myślami do ostatnich dni. Cokolwiek. Zrobię wszystko, o cokolwiek mnie poprosi. Przebrałam się w spódnicę, złożyłam moje spodnie i włożyłam je do torby. Koce położyłam na wierzchu. Zerknęłam na bilet – środkowy poziom o ile dobrze mi się wydawało. Miałam rację. Moje nowe miejsce było w pierwszym rzędzie na środkowym poziomie. I było strasznie zatłoczone. Nikt się nie odezwał, gdy zajęłam swoje miejsce. Nikt nawet nie spojrzał w moją stronę. Nathaniel chwilę potem do mnie dołączył. Objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie bliżej, rysował kółka na moim ramieniu. Moje serce waliło od samej jego bliskości. Przechylił się w moją stronę i wyszeptał. –
Wiesz, że troje na czworo ludzi fantazjuje o seksie w miejscu publicznym?
Gorąco... Jego język zakręcił się w moim uchu. –
Wiesz jak ja to widzę? Po co fantazjować, nie lepiej spróbować to zrobić?
Święty... –
Mam zamiar cię pieprzyć podczas Super Bowl, Abigail. - Ugryzł moją szyję i wstrzymałam oddech – Tak długo, jak będziesz cicho, nikt się nie dowie.
Kurwa... Zrobiłam się mokra na samą myśl o tym, co powiedział. Popatrzyłam naokoło na ludzi obok nas. Każdy był owinięty kocem. Zaczynałam rozumieć jego plan. Nathaniel wciąż rysował kółka na moim ramieniu. –
Chcę, zebyś stanęła i zawinęła się kocem. Tyłem na przód. - Powiedział – Jedną stopę postaw na barierce przed tobą.
Podeszłam do barierek, moje uda robiły się śliskie na myśl o tym, co Nathaniel chciał zrobić. Co Nathaniel zrobi. Na boisku poniżej ktoś przyjął podanie. Tłum wokół nas wiwatował. Owinęłam się kocem – był dłuższy, niż myślałam. Nie byłam nawet w stanie odczuć powiewów.
145
Tłumaczenie: Ana_fifty
Odliczano sekundy na stadionowym zegarze. Dziesięć, dziewięć, osiem – Nathaniel podszedł i stanął za mną – pięć, cztery, trzy – ludzie dookoła nas stali – jeden – każdy krzyczał, gdy gracze schodzili z boiska po pierwszej połowie. Nathaniel narzucił na nas drugi koc. Byliśmy jedną z wielu par, które się przytulały. Nic dziwnego się nie działo. Jedyna różnica, jaka czułam, była gorąca i twarda i naciskała na mnie z tyłu. Poniżej ludzie pracowali szybko nad ustawieniem sceny 23. Ręka Nathaniela wykonywała swój taniec pod moją bluzką. Westchnęłam, gdy zaczął kręcić moim sutkiem między palcami. –
Musisz być cicho – ostrzegł.
Doprowadzał mnie do szału pod kocami, jego powolne ręce wędrowały pod moją bluzką a jego erekcja, twarda jak stal, za mną. I cały czas mruczał mi do ucha, mówiąc, jak dobrze będę się czuć, jak on się już nie może doczekać, jak sprawiam, że staje się twardy. Wiedziałam, co to było. To była zemsta za naszą schadzkę w bibliotece, kiedy kazałam mu grać, gdy go ujeżdżałam. To była zemsta, i to zemsta jak diabli. I jak niebo. To było piekło i niebo zgniecione, zmieszane razem i tak splecione, że nie bylibyście w stanie powiedzieć, jaka jest między nimi różnica. Światła powoli gasły nad stadionem. Nathaniel zrobił mały krok w tył i poczułam, jak jego ręce odpinają jego spodnie. –
Pochyl się odrobinę nad barierką – podszedł bliżej.
Zerknęłam w moją prawa stronę. Inna para stała oparta o barierkę, jedno obok drugiego. Nie zwracali na nas uwagi. –
Nikt nie wie – powiedział Nathaniel, podnosząc pod kocem brzeg mojej spódnicy – Ludzie są tak zamknięci w swoich małych światach, że nie wiedzą, co się wokół nich dzieje. Najbardziej zmieniające życie zdarzenie mogłoby się zdarzyć zaraz po prawej i kompletnie by to przegapili – Wśliznął we mnie swój palec – Oczywiście, w tym przypadku, to dobrze.
Ktoś się pojawił na scenie i tłum wybuchnął gromem wrzasków i oklasków. Nathaniel wszedł we mnie. Mój mały pisk został zagłuszony przez krzyki publiczności. Poruszał się w rytm muzyki. To tak, jak byśmy tańczyli. Cofam to – my tańczyliśmy. Wolny, zmysłowy, erotyczny taniec. Owinął ramiona dokoła mnie, przyciągając mnie bliżej, gdy pchnął 23
Małe wyjaśnienie. Wydarzeniem, równie ważnym jak sam mecz podczas Super Bowl, jest tak zwane „half-time show”. Jest to muzyczny, kilkunastominutowy występ jednej z gwiazd (gwiazdy, nie gwiazdki czy celebryty) świata muzycznego. W Tampie, w 2009 roku (a tam autorka umiejscowiła naszych bohaterów) występował Bruce Springsteen. A na tegorocznym Super-Bowl występowała Beyonce. Występy te są potem jeszcze długo pamiętane przez Amerykanów. Mój bonus: oba wydarzenia wrzucam do dodatków. Springsteena, bo był w Tampie, jeśli chcecie się wczuć, a Beyonce, bo to podobne jedno z lepszych half-time show w historii no i ja ją uwielbiam :)
146
Tłumaczenie: Ana_fifty
kolejny raz. Przesunęłam moje nogi szerzej i wsunął się głębiej przy kolejnym pchnięciu. –
Tylu ludzi – szepnął mi do ucha – i nikt nie wie, co robimy - wszedł głębiej – Przypuszczam, że mogłabyś nawet krzyczeć – ścisnął mój sutek i przygryzłam wargę.
Piosenka się zmieniła i Nathaniel zwolnił, nie spieszył się, poruszał się w niewidoczny sposób. Ale wciąż byliśmy połączeni i czucie go w sobie było boskie. Jeszcze zwolnił, ale to było wystarczające. Jego tempo nie miało znaczenia, najważniejsze było to, że wciąż tam był. Że wciąż mnie posiadał. Następna piosenka znów była wolniejsza. Znów był powolny, ale znów, wciąż był w środku i to było najważniejsze. Mógł być wolny i mógł być szybki. Mógł wziąć mnie na drzwiach albo na stadionie wypełnionym tysiącami ludzi. Cokolwiek zdecydował, mógł to zrobić, ale wciąż był. W końcu muzyka nabierała tempa. Nathaniel spuścił rękę i zaczął pocierać moja łechtaczkę. Z każdym ruchem jego ręka stawała się ostrzejsza. Przez moment bałam się, że spadnę przez barierkę. Albo zmienię się w jakąś niewyraźną plamę. Naokoło nas ludzie kołysali się w rytm muzyki, a pod naszymi kocami jego ręka i ciało utrzymywało nas w naszym własnym rytmie. Pchnęłam w jego stronę podczas gdy on pchnął do przodu i wypuścił z siebie małe chrząknięcie. Pracował ze mną szybciej i szybciej, uderzając i pocierając, aż piosenka dobiegła końca. Światła rozbłysły przede mną, a może to były sztuczne ognie. Trudno powiedzieć. Zagrano siedem mocnych krótkich dźwięków, z którymi równo Nathaniel uderzał we mnie. –
Dojdź ze mną – wyszeptał, pchnął ostatni raz i szczytowaliśmy razem, podczas gdy tłum ryczał z uznaniem dla artysty na scenie.
Staliśmy tam, przy barierkach, podczas gdy ludzie wokół nas uspokajali się. Gdy nasze serca się uspokajały. Nathaniel stał, przyciskając się do mnie, jak nigdy przedtem. Tak, że czułam bicie jego serca przy moich plecach. Biło jak szalone. –
I to – powiedział przy mojej szyi – było niewiarygodne show podczas Super Bowl.
147
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 25
Siedziałam na kolanach Nathaniela całą trzecią kwartę. Po prostu siedzieliśmy, oglądając grę, owinięci kocami. Od czasu do czasu Nathaniel przebiegał palcami przez moje włosy, albo śledził zarys mojego ucha. –
Powinniśmy wrócić z powrotem do loży – powiedział, gdy kwarta zbliżała się do końca.
A tak, mecz. Kto wygrywał? Podniosłam się by wstać, ale jego ramiona nie chciały mnie wypuścić. –
Wiesz, czemu musieliśmy zaczekać? - zapytał.
Bo lubisz, gdy siedzę na twoich kolanach. Bo chcesz mnie obejmować. Bo jesteś zafascynowany każdym najmniejszym detalem mojego ucha. Bo, tak bardzo, jak chcesz temu zaprzeczyć, czujesz coś do mnie. Bo, może, mnie kochasz. –
Ponieważ z twojej twarzy można wyczytać absolutnie wszystko – powiedział – Jesteś jak otwarta książka.
Roześmiałam się. Tak, to też. Wstaliśmy. Wciąż miałam koc owinięty wokół siebie. –
Lepiej się przebierz - powiedział – Felicia obetnie mi głowę, jeśli zobaczy cię w tej spódniczce.
Miałam przeczucie, że Felicia tak czy siak obetnie głowę nam obydwojgu, ale to naprawdę nie miało znaczenia w tym momencie. Przebrałam się i wróciliśmy do loży. W łazience podsłuchałam kilka kobiet – Giganci wygrywali. Dobrze wiedzieć, skoro miałam spędzić resztę meczu z ludźmi, którzy przypuszczalnie będą śledzić ostatnią kwartę. Felicia podeszła do mnie natychmiast, gdy wróciliśmy do loży i odciągnęła mnie na stronę. –
Gdzieś ty była? - zapytała cicho.
–
Byliśmy zajęci – próbowałam to powiedzieć z poważnym wyrazem twarzy, ale widocznie moja ekspresja mnie zdradziła.
–
Cholera, Abby. Na Super Bowl? Czy to nie jest nielegalne? 148
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Felicia – powiedziałam, kładąc rękę na jej ramieniu – powinno być nielegalne to, że zakazują tego, co robiłam.
–
Któregoś dnia was aresztują.
–
Świętoszka.
–
Rozpustnica.
Giganci wygrali. Gdy zegar wybił koniec gry, Jackson wybiegł na środek boiska i znalazł wzrokiem naszą lożę. Posłał całusa w naszych kierunku. Każdy ochał i achał. Każdy z wyjątkiem Nathaniela. On tylko potrząsnął głową mamrocząc znów, ile to jego kuzyn jest mu winny. Ale mogłam powiedzieć, że cieszył się szczęściem Jacksona. Tak samo, jak ja cieszyłam się ze szczęścia Felicii. Opuściliśmy stadion zaraz po wręczeniu pucharu. Nathaniel i Todd rzucili sobie ostrożne spojrzenia, ale ostatecznie pożegnali się przyjaznym uściskiem. –
Trzy tygodnie – pomyślałam, że usłyszałam szept Nathaniela, ale nie byłam pewna.
Elaina wciągnęła mnie w ramiona. –
Jeśli się czegokolwiek dowiem, zadzwonię.
Felicia zostawała w Tampie z Jacksonem, ale Nathaniel musiał wracać, więc uderzyłam razem z nim na lotnisko. Powrotny lot do domu był o wiele bardziej łagodny niż nasza podróż do Tampy. Spędziliśmy czas w skórzanych kapitańskich fotelach. –
Zaaranżujesz mi spotkanie w środę? -zapytał Nathaniel – Czy tylko powiedziałaś tak w rozmowie z Lindą?
–
Miałam nadzieję, że wpadniesz – powiedziałam. Do tej pory się nie zorientował, że nigdy go nie okłamałam?
–
W takim razie środa – uśmiechnął się – Jakieś prace badawcze?
–
Musisz się podciągnąć w literaturze. Jeśli się naprawdę postarasz, jestem pewna, że będzie stać cię na więcej niż Mark Twain i Jane Austen następnym razem.
–
Naprawdę? Kogo sugerujesz?
–
Szekspira – powiedziałam, kładąc się i zamykając oczy.
149
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zadzwoniłam i umówiłam się na woskowanie w środowe popołudnie po pracy. Mogłam to zrobić wcześniej, ale chciałam zobaczyć, czy Nathaniel powie coś na ten temat, gdy się pokaże w środę o pierwszej. Nic nie powiedział. I pozwólcie, że powiem jedno słowo o woskowaniu. Omójbożejaktokurwaboli. Ale później – dużo, dużo, dużo później – zdecydowałam, że nawet to lubię. Było schludnie, czysto i mogłam sobie tylko wyobrażać, jak seks był odczuwany. To mogło uczynić seks lepszym, jeśli to w ogóle możliwe. Postanowiłam również zastanowić się nad propozycją Nathaniela odnośnie samochodu. Na mój własny sposób, oczywiście. Pogadałam z Felicią i pozwoliła mi pożyczyć samochód na ten weekend. I tak rzadko go używała. O szóstej wieczorem w piątek znalazłam się we foyer domu Nathaniela. Wskazał na moje ubrania. –
Zdejmij je. Odzyskasz je z powrotem w niedzielę.
Nie spieszyłam się z rozbieraniem. Myślałam o tym weekendzie cały tydzień, tak jak zaplanował to Nathaniel, czego jestem pewna. Zastanawiałam się, jakie to będzie uczucie chodzić po domu kompletnie nago. Szalona Abby była cała za tym i obiecała zamknąć gdzieś Rozsądną Abby stosując ten areszt jako jakiś nowy przepis wewnętrzny czy coś w tym rodzaju. Nie zapomniałam, co powiedział o piątkowej nocy i kiedy wyszłam z moich spodni – popatrz Nathanielu, nie mam majtek – widok jego oczu powiedział mi, że nie żartował o pięciu razach w piątek. Nawiasem mówiąc, wziął mnie pierwszy raz we foyer. I tak, ach. Seks był lepszy. Na początku czułam się na wpół przytomna, chodząc dokoła bez ubrań, szczególnie, gdy robiłam coś tak prozaicznego, jak gotowanie. Ale im więcej czasu mijało, znajdowałam siebie bardziej pewną. Sposób w jaki Nathaniel na mnie patrzył, w jaki jego oczy śledziły każdy mój ruch, sprawiały, że czułam się silna. I znów, przypuszczalnie taki był jego plan.
150
Tłumaczenie: Ana_fifty
Siedział przy stole kuchennym, gry zeszłam na dół by przygotować niedzielne śniadanie. –
Idź na górę i załóż coś na siebie. - powiedział, bardzo bez sensu.
Co się działo? Byłam taka sfrustrowana. Nie zapytałam. Opuściłam kuchnię i wróciłam do mojego pokoju, gdzie wyszperałam i założyłam jakieś dżinsy i t-shirt z długim rękawem, nim zeszłam z powrotem po schodach. –
Usiądź – powiedział.
–
Czy wszystko w porządku? - usiadłam, próbując rozgryźć co spowodowało taki... winny wyraz twarzy u Nathaniela.
–
Przepraszam – powiedział, w końcu na mnie patrząc. Jego oczy były zmartwione. Powinienem lepiej wykonać swoją pracę. Zwrócić większą uwagę.
–
Przerażasz mnie. Co złego się stało?
Pokazał ręka w stronę okna. Kurde. Śnieg sięgał połowy szyby, na około cztery stopy24, i ciągle sypał. –
Powinienem był posłuchać prognoz – powiedział – Oglądnąć wiadomości. Cokolwiek.
–
Więc jaki jest werdykt? - zapytałam, wciąż patrząc na śnieg. - Jak źle jest?
Potrząsnął głową. –
Nikt nic nie wie z cała pewnością, ale może minąć kilka dni, zanim będziesz mogła wrócić do domu. Przepraszam. Powinienem był cię odesłać wczoraj.
Cóż, więc utknęłam z Nathanielem kilka dni ekstra. To bije na głowę utknięcie w mieszkaniu... –
Felicia! - wyszeptałam. Mam jej samochód!
–
Jest z Jacksonem – powiedział Nathaniel – Chwilę temu z nim rozmawiałem. Zabrał ją wczoraj wieczorem. Nic jej nie będzie.
Skinęłam głową. Felicii na pewno nic nie będzie z Jacksonem, i podobała mi się myśl, że jest z nim, zamiast zaszyć się w mieszkaniu. –
Powinniśmy ustalić jakieś zasady na ten tydzień – powiedziała Nathaniel – Pomyślałem, że łatwiej będzie o tym rozmawiać, gdy będziesz coś miała na sobie.
To by tłumaczyło stół kuchenny – chce znać moje zdanie.
–
Myślę, że moglibyśmy podzielić posiłki. Ja przygotuję jeden, ty następny – popatrzył na
24 Czyli na jakieś 1,20 m :)
151
Tłumaczenie: Ana_fifty
mnie i przytaknęłam. - Będę pracował przez większość czasu, więc chcę, żebyś czuła się, jak w domu. Dom jest cały twój poza moimi dwoma pokojami. Zgaduję, że nie będę mogła spać w jego łóżku. –
Moje reguły obowiązują – kontynuował – Możesz używać mojej siłowni i płyt DVD z jogą. Oczekuję, że będziesz zwracała się do mnie „proszę pana” ale nie oczekuję od ciebie żadnych usług seksualnych. Nie sądzę, aby sen był problemem. Będziesz miała swoje osiem godzin.
Zasypana z Nathanielem. Szalona Abby zakręciła kołem fortuny. Rozważna Abby miała dręczące podejrzenie, że to wcale nie musi być super sprawa. –
Masz jakieś pytania? - zapytał.
–
Tak. Nie oczekujesz żadnego seksu, ale nie mówisz nie? Czy to znaczy, że seks jest możliwy?
–
Myślę, że pozwolimy rzeczom toczyć się naturalnie, jeśli ci to nie przeszkadza.
Naturalny seks z Nathanielem? Moja twarz spłonęła i poczułam znajome ściskanie w podbrzuszu. Bądź spokojna, Rozważna Abby podpowiadała. Nie pozwól aby zobaczył, jak ten pomysł cię ekscytuje. Idiotka, on to wie od wieków, odparowała Szalona Abby. Po drugiej stronie stołu Nathaniel uśmiechnął się wszystkowiedzącym uśmiechem. Niech to cholera weźmie, Szalona Abby miała rację. –
Jestem bardzo naturalna cały weekend – powiedziałam chłodno – Po co to zmieniać?
Roześmiał się. Nieczęsto słyszę jego śmiech, może zasypanie będzie dla nas dobre. –
Gdzie będę spać? - zapytałam.
Podniósł brew. –
W twoim pokoju.
No dobra, ale warto było spróbować. –
Dobra – powiedziałam – Nowe zasady kiedy się zaczynają?
–
Dzisiaj o trzeciej - Spojrzał na zegarek – Jesteś moja przez następne osiem godzin, więc jeśli nie masz więcej pytań, chcę aby te ubrania zniknęły, gdy będziesz mi przygotowywać śniadanie.
Mylisz się, powiedziałam do siebie, gdy wbiegałam po schodach, żeby się rozebrać. Nie jestem twoja przez osiem godzin. Jestem twoja na zawsze.
152
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 26 Powoli wszystko szło naturalnym rytmem. W niedzielne popołudnie, dokładnie o trzeciej, Nathaniel powiedział, abym poszła na górę się ubrać. Dodał, że przygotuje kolację, skoro ja zrobiłam śniadanie i obiad. Zjedliśmy w kuchni patrząc na padający śnieg. Dziwnie się czułam mając na sobie ubrania. Prawie tak, jakbym się ukrywała. Po kolacji zadzwoniłam do Felicii, by się upewnić, że była bezpieczna z Jacksonem. Trochę się wkurzyła, że kwestionowałam jej bezpieczeństwo, ale wiedziałam, jak wiele dla niej znaczy, że zadzwoniłam. Gdy skończyłam rozmowę, skierowałam swoje kroki do biblioteki, gdzie sama spędziłam wieczór. Nathanie został w salonie. Spędzając wieczór osobno byłam zaskoczona tym, jak wygodnie czuję się w jego domu.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam w poniedziałek rano, to zadzwoniłam do Marthy na komórkę i wyjaśniłam swoje trudne położenie. Powiedziała, że biblioteka została zamknięta podczas opadów śniegu i że będzie mnie informować o sytuacji. Nie chciałam spędzać dnia bezczynnie, więc po śniadaniu wykorzystałam bieżnię Nathaniela. Muszę mu to przyznać – wiedział, co robi, układając mój plan ćwiczeń. Już teraz widziałam postępy, w moich mięśniach, sile i wytrzymałości. Już po kilku tygodniach nie tylko byłam szczupła, ale również wysportowana. Może to było następstwo spędzenia całego weekendu nago, nie byłam pewna, ale nie przebrałam się od razu z mojego stroju do ćwiczeń. Zamiast tego, chodziłam po całym dole domu, podczas gdy endorfiny tańczyły we mnie. Nie chciałam znów uderzać do mojej biblioteki, postanowiłam więc posprzątać. Dla jasności, Nathaniel zatrudniał gospodynię. Tę, która nie była tu w stanie dotrzeć przez śnieżycę. Obok kuchni był schowek na sprzęty i grzebałam w nim tak długo, dopóki nie znalazłam tego, czego szukałam – miotełki do kurzu. Rozejrzałam się dokoła – ani śladu Nathaniela. Poszłam do salonu, podłączyłam mojego iPoda do jego sprzętu
i podgłośniłam. Przewijałam
piosenki nim znalazłam tę, którą Felicia specjalnie załadowała do sprzątania. Obie zgodziłyśmy się, że nie mamy nic przeciwko sprzątaniu tak długo, jak możemy w tym samym czasie tańczyć. Gdy zaczęła się muzyka, obracałam się, wirowalam i twistowałam. W kółko i w kółko, władając moją miotełką, czyszcząc każdą przestrzeń w pokoju. Na koniec, odrzuciłam głowę i zawyłam do
153
Tłumaczenie: Ana_fifty
piosenki. Popatrzyłam na pokój z satysfakcjonującym skinieniem i odwróciłam się by wyjść. Nathaniel stał w drzwiach, patrząc. Uch. –
Abigail – powiedział, jego oczy świeciły z rozbawieniem – Co ty robisz?
Zakręciłam miotełką. –
Odkurzam.
–
Zatrudniam gospodynię do takich rzeczy.
–
Tak. Ale ona nie jest w stanie dotrzeć tu w tym tygodniu, prawda?
–
Przypuszczam, że tak. Ale, jeśli nalegasz, aby być użyteczną, możesz wyprać pościel z mojego łóżka. - jego oczy śmiały się ze mnie – Ktoś ją całą wybrudził w ten weekend.
–
Naprawdę? - powiedziałam, cmokając z niedowierzaniem – Kto miał czelność.
Odwrócił się, ale zatrzymał i spojrzał przez ramię. –
A tak poza tym – powiedział – wyrzucam jogę z twojego planu ćwiczeń.
Nie mogłam usłyszeć słodszych słów. –
Naprawdę? - zapytałam.
–
Tak. I dodaję odkurzanie.
Nathaniel przygotował sałatkę z kurczaka na obiad. –
Nie jest tak dobra, jak twoja – powiedział, kładąc mój talerz na stole kuchennym. - Ale może być.
Przekrzywiłam głowę. –
Smakowała ci moja sałatka?
Usiadł. –
Jesteś doskonałą kucharką. Wiesz to.
–
Ale miło usłyszeć to od czasu do czasu. - drażniłam się z nim.
–
Tak – uśmiechnął się ostentacyjnie – w rzeczy samej.
Co? Jeszcze raz przetrawiłam jego słowa. Och. –
Ty również jesteś doskonałym kucharzem – powiedziałam. Nigdy mu tego nie 154
Tłumaczenie: Ana_fifty
powiedziałam? –
Dziękuje ci. Ale raz już skomplementowałaś mojego kurczaka.
Atmosfera była lżejsza po tym, jak przeskoczyliśmy płotek przyznając, że lubimy wzajemnie nasze gotowanie. –
Tak się zastanawiam – powiedziałam, pomiędzy gryzami – Czy mogłabym zabrać Apolla na dwór popołudniu.
Przestało śnieżyć, w każdym razie w tym momencie. Apollo siedział obok Nathaniela i podniósł głowę, gdy usłyszał swoje imię. Nathaniel pomyślał przez chwilę. –
Wydaje mi się, że to dobry pomysł. Potrzebuje wyjść i najwyraźniej cię lubi.
–
Jaka jest jego historia, jeśli mogę zapytać? Elaina wspominała coś w Tampie, co pozwoliło mi pomyśleć, że był chory.
–
Apollo jest znajdą ze schroniska – powiedział, sięgając w dół i głaszcząc psa po głowie – Mam go ponad trzy lata. Była maltretowany jako szczeniak i to sprawiło, że jest wrogo nastawiony do człowieka. Ale z tobą nigdy nie miał problemu. Może ma jakiś szósty zmysł co do ludzi.
–
A co z tym, co Elaina powiedziała w zeszły weekend?
–
Robi się niespokojny, gdy jest z dala ode mnie przez dłuższy czas – Jeszcze raz pogłaskał Apolla po głowie – Ale pracujemy nad tym.
–
To musiało być trudne na początku – powiedziałam.
–
Tak, ale nagroda jest o o wiele więcej warta.
–
Uch – powiedziałam, nadziewając więcej sałaty - Powinno być w piekle specjalne miejsce dla tych, którzy torturują zwierzęta.
–
Czemu, Abigail? Nie wiedziałem, że masz w sobie tyle zawziętości.
–
Nie jestem wielkim fanem psów, poza Apollem oczywiście – Wzięłam kęs kurczaka i przeżułam. Połknęłam. - Ale dla kogoś, kto krzywdzi coś tak bezbronnego... cóż, zgaduję, że takie rzeczy wyciągają ze mnie to co najgorsze.
–
Albo co najlepsze – powiedział, jego uśmiech mówił, że doskonale wiedział, co miałam na myśli – Myślę, że dlatego właśnie zdecydowałem się zaangażować w fundację dawców szpiku. By pomóc bezsilnym.
Dawca szpiku. 155
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Zastanawiałam się nad tym.
–
To ukochany projekt Lindy. Wszystkich nas zmusiła, byśmy się zarejestrowali. Nigdy nie sądziłem, że będę do kogoś pasował, ale kiedy zadzwonili – wzruszył ramionami – czy miałem jakiś wybór? Miałem moc, by ocalić czyjeś życie. Nie ma się nad czym zastanawiać tylko trzeba podjąć decyzję.
–
Niektórzy tak nie myślą.
–
Lubię myśleć, że nie jestem porównywany do „niektórych”.
–
Przepraszam, proszę pana – powiedziałam, skołowana – Nie miałam na myśli...
–
Wiem, że nie miałaś – powiedział miękko – Droczyłem się.
Spojrzałam w dół na mój talerz. –
Czasem trudno stwierdzić.
–
Może powinienem zrobić jakiś znak następnym razem – podniósł moją twarz palcem – Wolę, żebyś nie ukrywała swoich oczu, kiedy ze mną rozmawiasz. Są takie wyraziste.
Jego wzrok spotkał mój i przez krótki moment prawie poczułam, że mogę czytać jego myśli. Chciałam utonąć w tych głębokich, zielonych oczach. Utonąć tak głęboko, że nigdy nie mogłabym odejść. Opuścił rękę i rozmawialiśmy więcej o chłopcu, który otrzymał jego szpik – o Kyle'u. Nathaniel związał się z nim mocno od czasu operacji. Zabierał go na mecze w lecie i miał zamiar zabrać go na Super Bowl. –
Ale rozchorował się i nie mógł pojechać – powiedział – Może za rok.
–
Felicia wspominała coś o emeryturze Jacksona. Będzie grał w przyszłym roku?
–
Tak myślę, ale to może być jego ostatni sezon. Jest gotowy się ustatkować. - Spojrzał na mnie z tym szerokim uśmiechem, który zawsze rozmiękczał moje serce – jeśli Felicia jest na to gotowa, oczywiście.
–
Jesteś gotów zmierzyć się z Felicią jako członkiem rodziny?
–
Dla Jacksona, jestem – powiedział – No i ona ma najbardziej niezwykłą najlepszą przyjaciółkę.
Po obiedzie zawinęłam się w jakieś ubrania schowane w pokoju gościnnym i wzięłam Apolla na dwór. Śnieg przestał padać a wiatr zwiał go w takie zaspy, jakich w życiu nie widziałam odkąd 156
Tłumaczenie: Ana_fifty
mieszkam w Nowym Jorku. Apollo i ja chodziliśmy po dużym polu. Lub, powinnam powiedzieć, ja chodziłam. Apollo biegał. Zrobiłam kilka śnieżek i rzuciłam je, patrząc jak pobiegł za nimi, trzepiąc głową z niedowierzaniem, gdy zniknęły. Zaśmiałam się, a Apollo spojrzał na mnie, i szczeknął machając ogonem, chcąc więcej. Zrobiłam więcej i rzuciłam nimi. –
Bałamucisz mojego psa – powiedział Nathaniel, nagle zjawiając się za mną.
–
On je kocha – powiedziałam, rzucając kolejną śnieżką. Zachichotałam, gdy Apollo podskakiwał za nią.
–
Myślę, że on kocha osobę, która je rzuca – Nathaniel zlepił kulkę i sam nią rzucił.
Apollo odwrócił się i szczeknął. –
Ukradłeś moja grę – powiedziałam, starając się nie myśleć o fakcie, że Nathaniel właśnie wypowiedział słowo „kochać”. Nie ważne, że mówił o swoim psie. Uformowałam śnieżkę i rzuciłam nią w Nathaniela. - Teraz nie będzie chciał się bawić ze mną.
Moja śnieżka spudłowała. –
Och, Abigail – powiedział, podkradając się do mnie jak kot – To był duży błąd.
Ups. –
Nie powinieneś mi czasem pokazać jakiegoś znaku czy coś, prawda? - zapytałam.
–
Nie w tym życiu – odpowiedział, podrzucając śnieżkę z ręki do ręki.
Cofnęłam się, trzymając podniesione ręce. –
Rzuciłaś we mnie śnieżką – wciąż podrzucał swoją.
Ja do tyłu, on do przodu. Do tyłu, do przodu. Obserwował mnie. Do tyłu, do przodu. –
Spudłowałam – powiedziałam.
–
Ale próbowałaś – zamachnął się, by rzucić we mnie śnieżką, ale w ostatniej chwili rzucił ją do Apolla.
Ja oczywiście tego nie widziałam tylko zapiszczałam jak mała przestraszona dziewczynka. Odwróciłam się i zaczęłam biec. Potknęłam się o własne buty i upadłam twarzą prosto w śnieg. Niech to wszyscy... –
Wszystko w porządku? - Nathaniel zapytał, podchodząc do mnie i wyciągając rękę w rękawiczce.
–
Nic nie ucierpiało poza moją dumą – byłam cała pokryta śniegiem i mokra. Cała się trzęsłam z niespodziewanego chłodu. Chwyciłam jego rękę i pomógł mi wstać. 157
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Czas wracać do środka? Coś ciepłego przy kominku?
Ogień. Ciepło. Nathaniel. Możesz na mnie liczyć.
158
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 27 Nathaniel jak zwykle pomyślał o wszystkim. Ogromny ogień palił się w kominku w bibliotece, gdy wróciliśmy do środka i ciepło powoli przenikało moje mokre ubrania. Nathaniel poszedł na górę i przyniósł dla mnie suche. Podczas gdy ja się przebierałam, on przygotował drinki. Usiadłam i podniosłam brwi na widok szklanki, którą mi podał. –
Co to jest?
–
Brandy. Myślałem o kawie, ale zdecydowałem że to rozgrzeje nas szybciej.
–
Rozumiem – powiedziałam, mieszając napojem po ściankach szklanki – Próbujesz mnie upić.
–
Jako praktyk, nie mam w zwyczaju próbować – sączył drinka – Ale to prawie 40% alkohol, więc dostaniesz tylko jedną szklaneczkę. Apollo zakręcił się w kółko i usiadł przy stopach Nathaniela
naprzeciw ognia, a ten
pogłaskał go po głowie. Zaczynałam zdawać sobie sprawę z tego, że mieliśmy z Nathanielem inne wizje odnośnie tego, co znaczy „ogrzewać się”. Zastanawiałam się również czy „naturalnie” w języku dominów znaczyło „nie ma zamiaru się wydarzyć”. Nie miało to dla mnie sensu. Powinien być szczęśliwy, że może przenieść naszą umowę weekendową na inne dni – przychodził odwiedzać mnie w Dziale Ksiąg Rzadkich w środy, dwa razy uprawialiśmy seks w tej bibliotece, mojej bibliotece, tu w jego domu, a teraz mieliśmy dodatkowo nowe ustalenia. Więc dlaczego nie pozwalał, by cokolwiek się wydarzyło pomiędzy nami? Czasami wszystko było takie niejasne. Kochałam tę część Nathaniela, która nade mną panowała, tę część, która sprawiała, że moje nogi miękły i zmieniały się w papkę po jednym jego słowie. Ale zaczynałam mocno zakochiwać się w tym zwyczajnym Nathanielu. Gdyby tylko był sposób, żeby połączyć ich dwóch. Czy to w ogóle było możliwe? Czy on tego chciał? Ale skoro nie mieliśmy uprawiać paląco-gorącego seksu przy kominku, wciąż byliśmy w mojej bibliotece – a mówiąc o bibliotekach... –
Czy ta biblioteka była już w domu, czy dobudowałeś ją po tym, jak go kupiłeś? - zapytałam.
159
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Nie kupiłem tego domu. Odziedziczyłem go.
–
To był dom twoich rodziców? Dorastałeś tutaj?
–
Tak. Ale zaprowadziłem w nim duże zmiany - Podniósł brew – Tak jak pokój zabaw.
Przysunęłam się do niego. –
Trudno ci tu mieszkać?
Potrząsnął głową. –
Myślałem, że tak będzie, ale tyle w nim przerobiłem, że nie przypomina już domu mojego dzieciństwa. Biblioteka jest jednak taka sama, jak była.
Rozejrzałam się, ogarniając wzrokiem nieprzebraną ilość książek, i wzięłam łyczek brandy. Ogrzewał moje gardło, gdy go przełykałam. –
Twoi rodzice musieli kochać książki.
–
Moi rodzice byli zapalonymi kolekcjonerami. I podróżowali często. - Machnął w stronę części biblioteki, w której trzymano mapy i atlasy. - Wiele z tych książek znaleźli za granicą. Niektóre były w ich rodzinach od pokoleń.
–
Moja mama lubiła czytać, ale najczęściej popularne książki obyczajowe – podciągnęłam kolana pod brodę, zaskoczona tym, że mówił o swoich rodzicach, nie chciałam jednak, by czuł się pod presją.
–
W każdej bibliotece jest miejsce na popularną obyczajówkę. Ostatecznie, to co dziś jest popularną książką obyczajową, bardzo często jutro dołącza do klasyki.
Zachichotałam. –
I to mówi mężczyzna, która powiedział, że nikt nie czyta klasyki.
–
To nie byłem ja – powiedział, przykładając rękę do piersi – To był Mark Twain. To, że go cytowałem, nie znaczy, że muszę się z nim zgadzać.
Brandy wykonywała pracę w moim ciele, sprawiając, że było mi ciepło i czułam się zrelaksowana. Miał rację – jedna szklaneczka czyni cuda. –
Opowiedz mi o swoich rodzicach – poprosiłam, czując się dzielna. A może to była brandy.
–
Tego popołudnia, gdy zginęli – zaczął, a ja usiadłam wyprostowana. Nie miałam na myśli, aby mi o tym opowiadał – Wracaliśmy do domu z teatru. Padał śnieg. Tata prowadził. Mama śmiała się z czegoś. Było zupełnie normalnie. Myślę, że zwykle tak jest.
Zrobił się cichy, a ja starałam się nie wykonać żadnego ruchu. Nie chciałam zrobić nic, co by 160
Tłumaczenie: Ana_fifty
zakłóciło jego opowieść. –
Tata gwałtownie skręcił, żeby ominąć jelenia – powiedział miękko – Samochód zjechał w dół skarpy i przekoziołkował – zmrużył oczy – tak myślę, że koziołkował. To było dawno temu i staram się o tym nie myśleć.
–
W porządku. Nie musisz mi tego mówić.
–
Nie, nie, w porządku. Mówienie pomaga. Todd zawsze namawiał mnie, bym więcej mówił.
Drewno w kominku delikatnie się paliło, strzelając płomieniami w górę. Apollo zwinął się w kulkę przy boku Nathaniela. Zastanawiałam się przez kilka minut, czy Nathaniel będzie kontynuował czy nie. –
Nie pamiętam wszystkiego – powiedział – Pamiętam wrzaski. Krzyki, czy ze mną wszystko w porządku. Ich jęki. Ciche szepty, które wymieniali między sobą. Ręka wyciągnięta do mnie. - Zapatrzył w ogień – I więcej nic.
Mrugałam, by ukryć łzy, wyobrażając sobie to wszystko w głowie. –
Tak mi przykro. Tak bardzo mi przykro.
–
Używano dźwigu, żeby wyciągnąć samochód. Do tego czasu mama i tato odeszli, ale, tak jak mówiłem, nie pamiętam wszystkiego.
Chciałam zadać więcej pytań. Jak długo tkwił z nimi w samochodzie? Czy był ranny? Ale czułam się wyróżniona, że tak bardzo się ze mną podzielił, że nie chciałam naciskać. –
Linda była wspaniała. Tyle jej zawdzięczam. - powiedział.
Mogłam tylko skinąć głową. –
Była bardzo wspierająca, a dorastanie z Jacksonem pomogło – uśmiechnął się – Z Toddem też. I z Elainą, gdy zamieszkała w pobliżu.
Chciałam sięgnąć po jego rękę, by go jakoś ukoić, ale nie byłam pewna, jak byłoby to odebrane, więc nie poruszyłam się. –
Twoja rodzina jest najlepsza.
–
Są czymś więcej niż to, na co zasługuję – powiedział, wstając – Musisz mi wybaczyć. Muszę teraz wrócić do pracy.
–
A ja muszę zacząć przygotowywać kolację. - Sięgnęłam po jego szklankę – Zaniosę ją do kuchni.
–
Dziękuję – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy i wiedziałam, że dziękuje mi za więcej niż 161
Tłumaczenie: Ana_fifty
zabranie jego szklanki.
Po kolacji zapytał mnie o moich rodziców i opowiedziałam mu o mojej mamie i o tacie. Opowiadałam o pracy mojego taty jako wykonawcy. Obserwowałam oczy Nathaniela dokładnie, gdy mówiłam o mojej mamie, szukając w nich jakiegoś znaku, że ją kojarzy, ale albo nie pamiętał jej i domu albo był bardzo dobrym aktorem. Wyglądał na zaskoczonego, gdy powiedziałam, że odeszła. Przez moment myślałam, że zamierzał zapytać mnie o coś, ale szybko zmienił temat.
Tej nocy śniłam o Nathanielu grającym na fortepianie, ale teraz wiedziałam, skąd płynęła muzyka i, w moim śnie, pobiegłam do biblioteki. Był tam, siedział przy fortepianie. Gdy mnie zobaczył, podniósł rękę i wyszeptał „Abby”. Ale zniknął nim zdążyłam go dotknąć.
We wtorek zdecydowałam, że potrzebowałam czegoś w rodzaju planu. Śnieg ustępował, ale nie na tyle, by ktokolwiek mógł spędzić więcej czasu na zewnątrz. Co oznaczało kolejny dzień w środku. Wysprzątałam dom i wyprałam pościel wczoraj, i szczerze, nie miałam więcej ochoty na sprzątanie. Nathaniel zrobił naleśniki na śniadanie, więc moja kolej wypadała na obiad. Może zacznę przygotowania. Obiad... Weszłam do kuchni i pogrzebałam w szafkach. Znalazłam to, czego potrzebowałam, przygotowałam deskę do krojenia i kilka garnków do smażenia. Wróciłam do salonu, gdzie Nathaniel siedział przy biurku. Spojrzał, gdy weszłam. –
Tak? - zapytał.
–
Pomożesz mi z obiadem?
–
Dasz mi 10 minut?
–
10 minut jest w porządku.
Gdy wróciłam do kuchni, zdałam sobie sprawę , że zapomniałam o cebuli. Otworzyłam szafkę, gdzie wiedziałam, że powinna tam być. Schyliłam się, by je znaleźć. Co do...?
Gdy chwilę później wszedł Nathaniel, znalazł mnie przy blacie, z głową opartą na dłoniach, 162
Tłumaczenie: Ana_fifty
patrzącą na dwie puszki bez etykiet. –
Abigail?
Gapiłam się na puszki. –
Staram się zdecydować, co ktoś taki jak ty robi w swojej kuchni z puszkami bez etykiet.
–
Mała to włoskie papryczki – podszedł do mnie bliżej – Większa zawiera wspomnienia o mojej ostatniej wścibskiej uległej, która zawracała mi głowę nieoznakowanymi puszkami.
Podniosłam głowę. –
Znak?
–
Znak – uśmiechnął się.
–
Serio, czemu trzymasz w swoich szafkach nieoznaczone puszki. Nie łamie to jakichś twoich stu różnych zasad?
Podniósł większą puszkę. –
Mała faktycznie zawiera papryczki z Włoch. W większej powinny być pomidory z tej samej firmy. Zamówiłem je online.
–
Co się stało z etykietami?
–
Przyszły już takie. - Postawił dużą, a wziął do ręki małą – To najprawdopodobniej papryczki i pomidory, ale wahałem się je otworzyć, bo wtedy nie mógłbym ich odesłać. Bo co, jeśli zawierają marynowane krowie ozory? Nie mam wystarczającej wiary, tak sądzę.
–
Wszystko w życiu opiera się na wierze. To, że coś ma etykietkę nie znaczy, że zawsze to co w środku zgadza się z tym co na zewnątrz. Zaufaj mi, czasem trzeba więcej wiary, by zaufać etykiecie. - wzięłam od niego puszkę i potrząsnęłam nią. - Nie bój się tego, co jest w środku. Mogę zrobić arcydzieło z tym, co jest w środku.
Pogłaskał mój policzek i zobaczyłam w jego oczach kolejną upadającą cegłę. –
Założę się, że możesz. - powiedział, po czym opuścił rękę – A teraz, do czego potrzebujesz mojej pomocy?
Otworzyłam pudełko z ryżem arborio25. –
Chcę zrobić risotto z pieczarkami, ale nie mogę mieszać ryżu i robić wszystkich pozostałych rzeczy w tym samym czasie. Mógłbyś zająć się tym i mieszać ryż?
–
Risotto z pieczarkami? Będę szczęśliwy mogąc mieszać.
25 Kto gotuje, ten wie ;) to jedyny i uznany ryż do risotto :)
163
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Może chcesz zdjąć sweter? Przypuszczam, że będzie tu gorąco.
Uniósł brew, ale zdjął sweter. Pod spodem miał czarny t-shirt. Och tak, o wiele lepiej, dziękuję. –
Posiekam pieczarki i cebule – powiedziałam – A ty zacznij z ryżem.
–
Mała władcza osóbka, co?
Położyłam ręce na biodrach. –
To moja kuchnia.
–
Nie – przycisnął mnie do blatu, opierając ręce po obu stronach. Zakołysał biodrami i poczułam jego wzwód przez dżinsy. - Powiedziałem, że stół kuchenny jest twój. Reszta kuchni jest moja.
Pieprz. Mnie. –
Teraz – powiedział – Co to było z tym ryżem? - Włączył palnik i nalał oliwy do garnka.
Stałam oniemiała przez kilka sekund, do momentu, aż mogłam ruszyć znów moimi kończynami. Wzięłam dwa kieliszki do wina i podniosłam butelkę białego wina tak, że Nathaniel mógł ją zobaczyć. –
Tak, poproszę. - powiedział.
Nalałam nam po kieliszku i wróciłam do siekania cebuli. –
Jesteś na to gotowy? - zapytałam, gdy cebula była pokrojona w kostkę, ale nie to miałam na myśli.
–
Zawsze jestem gotowy.
Spojrzałam w dół i mogłam powiedzieć, że on też nie mówił o cebulach. Jego erekcja była większa o kolejny cal. A on utknął przy mieszaniu ryżu. Ale ja nie. Biedaczek. Przysunęłam się bliżej, wcisnęłam się pod jego ramię i wrzuciłam cebulę do garnka. –
Proszę bardzo. - powiedziałam, mając pewność, że mój tyłek lekko dotyka jego krocza.
Musiałam pokroić w kostkę pieczarki, ale zdecydowałam, że będę małym diablikiem. Dobra, chrzanić to. Będę bardzo nikczemna. –
Co ty na to, by dolać jeszcze trochę bulionu?
Sięgnęłam pod jego ramieniem i złapałam świeżo ugotowany bulion.
164
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wlałam trochę do garnka, moje ramię trąciło jego biceps przez chwilę. Krople potu pojawiły się na jego czole i wziął łyk wina. Mój diabelski plan działał. Prześlizgnęłam się do blatu i i zaczęłam kroić pieczarki. Siekałam je w malutkie cząsteczki i zrzucałam je na ładną i staranną kupeczkę, biorąc od czasu do czasu łyk wina. Pieczarka przypadkowo spadła na podłogę. Potoczyła się dokładnie tam, gdzie Nathaniel utknął przy kuchence. Mieszając. –
Oj – powiedziałam – Pozwól, że podniosę.
Schyliłam się w jego stronę i wcisnęłam pomiędzy jego ciało a kuchenkę, zauważając, że czas nie pomógł w jego małym problemie w ogóle. Podniosłam pieczarkę i złapałam się pasa Nathaniela, aby łatwiej się podnieść. Małe muśnięcie jego krocza było kolejnym przypadkiem. Cóż mogę powiedzieć? Jestem osobą szczególnie skłonną do wypadków. Ale nie powiedziałam tego na głos, ponieważ Nathaniel naprawdę twardo próbował skoncentrować się na risotto, a zresztą, kto w ogóle potrzebuje słów? Otworzyłam piekarnik i włożyłam piersi z kurczaka. Będą gotowe w tym samym czasie co risotto, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Przesunęłam pieczarki w stronę Nathaniela i wzięłam kolejny łyk wina, podczas gdy oparłam się o szafkę. Moja praca była skończona, więc nie miałam nic lepszego do roboty niż patrzeć na pracujące mięśnie Nathaniela. W kuchni naprawdę zrobiło się gorąco. Zdjęłam więc swój sweterek, pokazując mały biały top pod spodem. Za Nathanielem było jeszcze trochę bulionu z kurczaka w dzbanku, ale risotto ładnie dochodziło. Prawie gotowe. Wcisnęłam się z powrotem pomiędzy kuchenkę a Nathaniela i podniosłam dzbanek. –
Potrzebujesz jeszcze? – zapytałam.
–
Tylko dotknięcia.
Wlałam troszeczkę do garnka, ale, ups, trochę znalazło się na mnie. Biały top. I drugie ups, zapomniałam założyć biustonosz. –
Cholera – powiedziałam – Widziałeś to?
Widział. –
Wydaje mi się, że muszę to zdjąć, nim zostaną plamy. To może być problem. - Odwróciłam 165
Tłumaczenie: Ana_fifty
się i podeszłam do zlewu, zdejmując po drodze koszulkę. Piekarnik został wyłączony w tym samym czasie, co kuchenka. Usłyszałam, jak garnek z risotto zostaje przesuwany, a drzwiczki piekarnika otwierają się tam i z powrotem. Dwie sekundy później Nathaniel złapał mnie w talii i obrócił dokoła. –
Mam dla ciebie większy problem.
Spojrzałam w dół. Cholera, tak, miał. Te dżinsy musiały być niewygodne. Podniósł mnie i posadził na blacie niedaleko kuchenki, przesuwając rzeczy do krojenia i puszki dalej. Coś spadło na podłogę. Gmerał przy moim guziku od spodni, a potem pociągnął je mocno tak, że prawie spadłam z blatu. Jego oczy zrobiły się ciemne, ponieważ, ups, zapomniałam majtek. Znów. Jego dżinsy znalazły się na podłodze szybciej niż w dwie sekundy i oto był, nagi i wspaniale podniesiony. –
Czy to jest to, czego chcesz? - podszedł do mnie, a ja otoczyłam nogami jego talię.
Wsunęłam ręce pod jego koszulkę, by dostać się do jego klatki. –
Tak.
Złapał moją pierś i pocierał mój sutek kciukiem. –
Proszę – powiedziałam, przyciągając go bliżej – Proszę. Teraz.
Ale teraz nadszedł jego czas droczenia się i przebiegł rękami w dół mojego ciała, wzdłuż moich nóg i z powrotem. - Nie chciałem... Nie myślałem... - zaczął, ale uciszyłam go poprzez skubanie jego szyi, jego szczęki, dopóki nie dotarłam do jego ucha. –
Za dużo myślisz – wyszeptałam.
To było wszystko, czego potrzebował. Złapał moje nogi i jednym ruchem wszedł we mnie, i cholera, dwa dni to za długo. Jęknęłam, a on pchnął mocniej. –
Och cholera, tak – powiedziałam, gdy wzięłam go do siebie. Moje oczy zatrzepotały i zamknęłam je, gdy on się wycofał. - Więcej, więcej, proszę.
Odpowiedział z siłą swojego ciała, uderzając we mnie jeszcze raz. Uderzyłam głową w szafkę wiszącą, ale miałam do w dupie. –
Mocniej – prosiłam – Proszę, mocniej.
–
Kurwa, Abigail – złapał mój tyłek obiema rękami i przyciągnął mnie do siebie i pchnął 166
Tłumaczenie: Ana_fifty
jednocześnie i oboje westchnęliśmy, gdy jego fiut uderzył w tył mojej szyjki. –
Jeszcze raz – ugryzłam go poniżej ucha – Cholera, jeszcze raz.
Drapaliśmy i szczypaliśmy i gryźliśmy się. On próbował wejść we mnie dalej, a ja chciałam wziąć go jeszcze głębiej. Popychałam jego tyłek swoimi piętami, on ssał moją szyję. Głębiej. Oboje chcieliśmy głębiej. –
Tak – powiedziałam, gdy uderzył w mój punkt G – Dokładnie tam.
–
Tu? - Zapytał, uderzając – Tutaj?
Skomlałam gdy pchał we mnie wciąż i wciąż. Jego palce sięgnęły między nas i pocierał moją łechtaczkę. Mój orgazm budował się i czułam jak jego kutas we mnie drga. - Mocniej – powiedziałam – już prawie. Jego palce pocierały mnie jeszcze silniej, a jego fiut uderzał mocno we mnie. –
Ja... ja... ja... - jąkałam się, mój brzuch się zaciskał.
Z oddali czułam, jak Nathaniel pchnął we mnie mocno ostatni raz i zastygnął gdy się uwolnił. –
Cholera – powiedział, gdy w końcu był w stanie mówić – To było...
–
Wiem – odparłam – Zgadzam się.
Podniósł mnie z blatu i gdy był pewien, że utrzymam się na nogach, postawił mnie na ziemi, wziął ręcznik i umył mnie. –
To pobija każde pieczarkowe risotto.
167
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 28 Nathaniel przygotowywał kolację. Zwykle, gdy gotował, zostawałam w salonie albo bibliotece, ale tym razem zdecydowałam zostać z nim w kuchni. A więc on gotował a ja siedziałam przy stole i popijałam lampkę wina. Podziwiając widoki, jak się domyślacie. Wydaje mi się, że przygotowywał sos pomidorowy. Tak mi się przynajmniej wydawało, ponieważ, miał wyjętą większą puszkę bez etykiety. Wyjął otwieracz do konserw, a ja wstałam i wsunęłam się pod jego ramię. –
Tylko sprawdzam – powiedziałam.
Uśmiechnął się i zamruczał, gdy otwierał puszkę. Niepewnie podważył wieczko palcem i podniósł je. Oboje wstrzymaliśmy oddech. –
Pomidory – powiedzieliśmy jednocześnie.
–
A niech to – powiedziałam – liczyłam na piklowane krowie ozory albo inne pogrążające części ciała.
–
Raczej rozczarowujące, nie sądzisz? - zapytał, wyjmując pomidora nabitego na widelec.
–
Nie, bo lepiej jest wiedzieć.
–
Masz rację, a poza tym to oznacza dla nas przepyszną kolację.
Wyjął pomidory i przełożył je do garnka, który już zawierał cebulę i czosnek. –
Pachnie super – powiedziałam – stając na palcach, by zaglądnąć nad jego ramieniem. Mocno wciągnęłam powietrze, gdy to mówiłam. Raczej nie po to, by wąchać kolację, ale po to, by poczuć Nathaniela. Lekkie piżmo i odrobina cedru. Mniam.
–
Idź usiąść – powiedział – chciałbym zjeść choć jeden gorący posiłek w ciągu dnia.
–
Śniadanie było ciepłe – zaprotestowałam – I obiad był gorący. No zasadniczo ta część przed jedzeniem była gorąca.
–
Abigail.
–
No siadam, siadam – powiedziałam, idąc w stronę stołu.
Usiadłam i wypiłam łyk wina. –
Wiesz, miałeś dziś przełomowy dzień. - powiedziałam.
Jego ramiona lekko się spięły. –
Czyli co? 168
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Otworzyłeś jedną ze swoich bezetykietowych puszek. Wydaje mi się, że powinno się to uczcić.
Zrelaksował się. –
Co ci chodzi po głowie?
–
Nagi piknik w bibliotece.
–
To jest twój sposób na świętowanie? - zapytał, przygotowując duży dzbanek wody do zagotowania.
–
Powinnam przygotować chleb do kolacji – powiedziałam.
–
Zrobiłaś już wystarczająco dużo jak na jeden dzień.
Podniosłam brew i starałam się nie chichotać. –
Tak, to jest mój sposób na świętowanie.
–
Dobrze – westchnął, tak, jakby zgadzał się nas coś okropnego – Nagi piknik w bibliotece. Za pół godziny.
–
Idę wszystko przygotować – powiedziałam, wstając od stołu.
–
Dodatkowe koce są w bieliźniarce. - zawołał przez ramię.
Dwadzieścia minut później kilka koców było rozłożonych, a ja zaczęłam rozpalać ogień na kominku. Cztery śliwkowe poduszki dopełniły moje improwizowane miejsce piknikowe. Sprawdziłam zegarek. Dziesięć minut do zagospodarowania. Rozebrałam się i złożyłam moje ubrania na jednym z krzeseł. Nathaniel przyszedł, niosąc naszą kolację na dużej tacy. Już był rozebrany. –
Potrzebujesz pomocy? - zapytałam, już świętując na jego widok.
–
Nie, dam sobie radę. Pozwól mi to postawić, a ja przygotuję dla nas coś do picia. Więcej wina?
–
Tak, poproszę.
Wrócił z dwoma kieliszkami i butelką czerwonego wina. Zastanawiałam się, czy miał piwniczkę. Z pewnością miał. Będę musiała to sprawdzić później. Sos pomidorowy był przepyszny. Oczywiście nie, żebym spodziewała się czegoś gorszego po Nathanielu. –
To jest znakomite. - powiedziałam po kilku kęsach – Wyrazy uznania dla szefa kuchni.
–
Za puszki bez etykiet! - powiedział, podnosząc pełny widelec makaronu. 169
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Za puszki bez etykiet! - powiedziałam. Zawinęłam więcej makaronu, ale gdy podniosłam widelec, zrobiłam to za szybko i trochę sosu wyleciało w powietrze. I wylądowało na Nathaniela... uch... no wiecie.
Spojrzał w dół z niedowierzaniem. –
Rzuciłaś sos pomidorowy na mojego penisa.
–
Ups.
–
Zabierz. To. Stamtąd.
Byłam przekonana, że tym razem nie pokazywał żadnego „znaku”. Pochyliłam się i wzięłam od niego talerz. –
Połóż się.
–
Abigail.
–
Chcesz, żebym użyła serwetki? - popchnęłam jego ramiona.
Nie odezwał się, więc wzięłam to za „nie”. Położył głowę na poduszce, a ja przejechałam dłońmi w dół jego klatki piersiowej. –
Sos, Abigail. - powiedział.
Moje palce niedbale przejechały przez jego sutki. –
Zmierzam tam.
–
Zmierzaj tam szybciej.
Polizałam jego tors. Mniam. Cały smakował dobrze. Skubnęłam go poniżej pasa i
sapnął
odpowiedzi. Mmmmm. Nathaniel był o wiele lepszy niż sos. Nawet sos przygotowany z bezetykietowych puszek. Nachyliłam się niżej i dmuchnęłam na czubek jego fiuta. Zadrgał. Ach, tak, i oto jest. Witaj, sosiku. Przepraszam, że byłam taka niezdarna. Dobra, to było kłamstwo. Nie było we mnie ani odrobiny żalu. Pozbyłam się sosu jednym liźnięciem. Ale, jak wspomniałam, Nathaniel cały smakował tak dobrze. Stwierdziłam więc, że dopóki nie powie mi stop, zostanę tam, gdzie byłam. Zakręciłam językiem wokół jego czubka w moich ustach, drażniąc go. Czasem brałam go całego w swoje gardło, ale przez większość czasu bawiłam się nim, używałam rąk, głaskałam go, trzymałam go, jakby to był lizak, liżąc koniuszek. Pokazały się jedna lub dwie krople, które zaraz zassałam. Nathaniel wciągnął głęboko powietrze 170
Tłumaczenie: Ana_fifty
przez zęby. –
Kurwa.
–
Mogę przestać. - powiedziałam, ale nie do końca byłam pewna, czy to prawda.
–
Cholera, nie. Przesuń te nóżki tutaj. Chcę zasmakować tej słodkiej cipki.
Przesunęłam się, ustawiając nas w pozycji 69. Owinął swoje ręce wokół moich ud, blokując mnie nad nim. Zakręcił we mnie językiem, a następnie liznął mnie kończąc na mojej łechtaczce. –
Mmmmm – powiedział – Słodsza niż najlepsze wino – Polizał jeszcze raz – I zamierzam pić z ciebie tak długo, aż nie zostanie ani jedna kropla.
Wzięłam całego jego kutasa w swoje usta – dwoje mogło grać w tę grę – i ssałam go mocno. Zaczął rytm, dopasowując swoje liźnięcia i skubnięcia do moich. Wzięłam go głęboko w swoje gardło, a on wbił swój język we mnie. Moje zęby przejechały po jego długości, a on podgryzł moją łechtaczkę. Moje biodra zaczęły ruszać się w swoim własnym rytmie, a niedługo potem on zaczął pchać w moje usta. Pracowaliśmy po swoich stronach, utrzymując rytm, coraz bardziej naciskając. On pieprzył moją buzię swoim fiutem i moją cipkę swoim językiem. Dodał swoje palce, wciskając we mnie trzy, podczas gdy jego język poruszał się na mojej łechtaczce. Złapałam jego jajka i przebiegałam palcami od nich w kierunku jego tyłka. Jego kutas zadrgał w moich ustach i pchnął mocniej. Zdwoił tempo swoich palców. Gdy jego fiut uderzył w tył mojego gardła, on zassał moja łechtaczkę w swoich ustach. Nasze ruchy stały się bardziej intensywne i obydwoje byliśmy na skraju. Moje ciało zaczęło dygotać i przesunęłam głowę, aby spotkać jego pchnięcia, chcąc aby doszedł ze mną. Jęknęłam. Nic nie mogłam na to poradzić. To było zbyt intensywne, mieć go w swoich ustach, podczas gdy jego usta pracowały na mnie. Doszłam, moje ciało się trzęsło. On ogryzł moją łechtaczkę i doszłam jeszcze raz, gdy pchnął w moje usta ostatni raz i uwolnił się kilkoma mocnymi strumieniami. Połknęłam zachłannie, nie chcąc, aby jakakolwiek kropla mi uciekła. Przyciągnął mnie do swojej piersi i wtuliłam głowę pod jego szyję. –
Kolacja jest zimna – powiedziałam, wtulając się w jego ramię.
–
Pieprzyć kolację.
Po jakimś czasie wróciliśmy do jedzenia – podpierając się na poduszkach, wyluzowani i zrelaksowani. 171
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wzięłam kęs zimnego makaronu. Nie był taki zły. –
Jak długo jesteś dominem?
Zawinął na widelec swój makaron. –
Prawie dziesięć lat.
–
Miałeś dużo uległych?
–
Myślę, że to zależy od twojej definicji słowa „dużo”.
Przewróciłam oczami. –
Wiesz, o co mi chodzi.
Odłożył swój widelec. –
Nie mam nic przeciw tej rozmowie, Abigail. To twoja biblioteka. Ale pamiętaj o tym, że to, że ty zadajesz pytanie, nie oznacza, że ja na nie odpowiem.
Przełknęłam makaron, który miałam w ustach. –
Dobrze powiedziane.
–
Więc pytanie odrzucone.
–
Byłeś kiedyś uległym?
Skinął twierdząco. –
Tak. Ale nie przez jakiś konkretny czas tylko w scenie czy dwóch.
Dobra, to było interesujące, ale zostawiłam to w głowie na później. –
Czy któraś z twoich uległych użyła kiedyś słowa bezpieczeństwa?
Popatrzył na mnie ostrożnie i odpowiedział: –
Nie.
–
Nigdy?
–
Nigdy, Abigail.
Spojrzałam w dół na swój talerz. –
Popatrz na mnie – powiedział i wszystkie ślady po zwykłym Nathanielu zniknęły. Rozmawiałam w tej chwili z Nathanielem dominem. - Wiem, jak nowa w tym jesteś i pytam cię, czy kiedykolwiek zmusiłem cię do czegoś, czego nie mogłaś udźwignąć?
–
Nie – odpowiedziałam szczerze.
–
Czy byłem uprzejmy, cierpliwy i opiekuńczy? - zapytał – Dbałem o twoje potrzeby?
–
Tak. 172
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Myślisz, że nie byłem uprzejmy, cierpliwy i opiekuńczy w stosunku do moim poprzednich uległych? Czy nie dbałem o ich potrzeby?
Oczywiście że o nie dbał. –
Och.
–
Zaczynam z tobą powoli, ponieważ widzę to jako długoterminową relację, ale jest tyle rzeczy, które możemy razem zrobić – przebiegł palcem w dół mojego ramienia – Tyle rzeczy, które twoje ciało jest w stanie unieść, a ty jeszcze o tym nie wiesz. I jak nauczysz się mi ufać, ja nauczę twoje ciało tych wszystkich rzeczy.
Równie dobrze mogłam w tym momencie zsunąć się i umrzeć. Wpadłam po uszy. –
Muszę nauczyć się twoich granic, więc pracuję z tobą powoli. Ale jest tyle, tyle sfer, które mamy jeszcze do odkrycia. - Jego dotyk stawał się mocniejszy – A ja chcę odkryć je wszystkie. - Opuścił rękę – Czy to odpowiada na twoje pytanie?
–
Tak – wyszeptałam, równie mocno chcąc je odkryć.
–
Jeszcze jakieś pytania?
–
Skoro twoje inne uległe nie użyły swoich słów bezpieczeństwa, jak skończyły się relacje?
–
Tak jak kończą się wszystkie inne. Zaczynaliśmy się oddalać i nasze drogi się rozchodziły.
Dobra, to ma sens. –
Miałeś kiedyś romantyczną relację z kobietą, która nie była twoja uległą?
Zaczął się delikatnie wiercić. –
Tak.
–
Jak głęboka była? - zapytałam się, zastanawiając się, czy weszłam na terytorium Melanie.
–
Ty teraz tutaj jesteś – podniósł brew na mnie – Czy to retoryczne pytanie?
Oczywiście nie poszło za dobrze. Ale nie mogłam teraz odpuścić. –
Melanie?
–
Ile Elaina ci powiedziała? - zapytał, zamiast odpowiedzieć.
Złapana. –
Że Melanie nie była twoja uległą.
Westchnął. –
Wolałbym zostawić moje przeszłe relacje w przeszłości. To, co zrobiliśmy czy nie zrobiliśmy z Melanie nie dotyczy ciebie i mnie. 173
Tłumaczenie: Ana_fifty
Podniosłam z talerza niedojedzony makaron, wciąż nie będąc pewną, jak się czuję odnośnie Melanie. –
Abigail – powiedział i spojrzałam w górę, by spotkać jego oczy – Gdybym chciał być z Melanie, to byłbym. Ale jestem tutaj z tobą.
Moje oczy błąkały się po jego fantastycznym ciele. –
Miałeś kiedyś z Melanie nagi piknik?
Uśmiechnął się. –
Nie, nigdy.
Nie wiem dlaczego to spowodowało, że poczułam się lepiej, ale spowodowało.
174
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 29
Obudziłam się w środę z szalonym pomysłem, że powinnam wyglądnąć przez okno. Czułam się jak idiotka, sprawdzając i upewniając się, ze śnieg ciągle jest za oknem, ale i tak to zrobiłam. Odsłoniłam zasłony i upewniłam się, że jednak jest tam śnieg. Może ciut mniej niż wczoraj, ale ciągle jest. I wciąż jest go na tyle, że nie mogłabym bezpiecznie wrócić do domu. Zaciągnęłam zasłony z powrotem na miejsce. Dziś nie wrócę do domu. A jutro? Może, ale jaki byłby tego sens, skoro wracałam tutaj w piątek? Mogłam spokojnie zostać w jego domu przez resztę tygodnia. Martha wysłała mi sms z informacją, że biblioteka będzie otwarta dopiero w poniedziałek. Nie sądziłam, aby Nathaniel miał coś przeciw temu, abym została, ale zdecydowałam się porozmawiać z nim o tym później, zamiast wyciągać ten temat przy śniadaniu. Wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół. Podczas gdy kawa parzyła się w ekspresie, skupiłam moją uwagę na bekonie i jajkach. Grzanki się robiły, a ja zrobiłam szybki obchód kuchni w rytm piosenki, którą miałam w głowie. –
„Jej czoło jasne jak róża ranną myta rosą”26 - powiedział Nathaniel, wchodząc do kuchni i opierając się o blat.
Szekspir? Nie zrobił tego. Uśmieszek rozświetlał jego twarz. Chyba to jednak zrobił. Odwróciłam się do piekarnika i wsunęłam do niego bekon. –
„Czary wypływają z twoich ust.”27
Zaśmiał się, dobrze się bawiąc. –
„Świat jest teatrem, aktorami ludzie, Którzy kolejno wchodzą i znikają.”28
Dobra. W porządku. Postudiował Szekspira. Ale wciąż mogłam go pobić. –
„To życie tylko cieniem jest przelotnym,
26 William Szekspir „Poskromienie złośnicy”, Akt 2. Scena 1, tłum. Leon Ulrich. 27 W.S. „Henryk V”, Akt 5., Scena 2. moje tłumaczenie :) 28 W.S „Jak wam się podoba”, Akt 2, Scena 7, tłum. Leon Ulrich. 175
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nędznym aktorem, co przez swą godzinę Na scenie świata pawi się i puszy, I milknie potem.”29 Podszedł do kuchenki, trzymając jedną rękę na swojej piersi, a drugą wyrzucił w stronę otwartego okna. –
„Lecz cicho! Światło Co za blask strzelił tam z okna! Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem! Wnijdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę, Która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś Od niej piękniejsza.”30
Zachichotałam. Miałam taką słabość do Szekspira. I nikt nigdy wcześniej nie recytował mi „Romea i Julii”. Ale wciąż nie mogłam dać po sobie poznać, jak bardzo mnie to poruszyło, choć pewnie mógł się tego domyślić. –
„Stworzono osły, aby nas nosiły, ciebie więc również.”31 - powiedziałam.
–
„Kobiety stworzono aby nas nosiły, ciebie więc również.”32 - dopowiedział kolejną linijkę.
Cholera. To też zna? –
„Nie mam innego, poza kobiecym powodu, Myślę o nim bardzo, bo myślę bardzo o nim.”33 - powiedziałam.
Zaśmiał się. Głębokim, odważnym śmiechem. –
„O wiarołomna niewiasto! O łotrze, Uśmiechający się, bezczelny łotrze!”.34
Spojrzałam na niego z udawanym szokiem. –
Nazwałeś mnie łotrem?!
–
A ty mnie osłem.
Nie mogłam z tym dyskutować. – 29 30 31 32 33 34
Remis?
W.S. „Makbet”, Akt 5. Scena 5., tłum. Leon Ulrich. W.S. „Romeo i Julia”, Akt 2. Scena 2. tłum. Jan Kasprowicz. W.S. „Poskromienie złośnicy”, Akt. 2, Scena 1, moje tłumaczenie, bo mi się oficjalne nie podobało ;) j.w. W.S. „Dwaj Panowie z Werony”, Akt 1, Scena 2, moje tłumaczenie. W.S. „Hamlet”, Akt 1, Scena 5, tłum. Józef Paszkowski. 176
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Tym razem – powiedział – Ale cieszę, że widzisz, jak cię doganiam.
–
Zgadzam się. Ale mówiąc o doganianiu mnie – powiedziałam – Muszę dziś skorzystać z twojej siłowni. Mam do przebiegnięcia kilka mil na twojej bieżni.
–
Ja też muszę pobiegać – powiedział, podkradając kawałek bekonu z talerza – Mam dwie bieżnie. Możemy poćwiczyć razem.
To jedyny sposób, aby jogging był naprawdę zabawny.
Po śniadaniu poszłam się przebrać i uderzyłam na siłownię. Nathaniel stał na środku pokoju, rozciągając się. Dołączyłam do niego, powoli pracując nad sztywnymi częściami niższych partii mojego ciała. Większość czasu spędziłam obserwując go, podążając za jego ruchami, ponieważ, cholera, gdyby kiedykolwiek zdecydował się rzucić swoją obecną posadę, mógłby być trenerem personalnym. Albo szefem kuchni. Albo nauczycielem literatury. Albo mnóstwem innych rzeczy. Gdy w końcu zaczęliśmy biegać, utrzymywał moje tempo. Pomyślałam, że to było okropnie słodkie – gdyby chciał, mógł mnie zabić szaleńczym tempem. Zaraz potem wyobraziłam nas sobie wiosną, biegających na zewnątrz razem z Apollem. Czyż nie powiedział, że widzi nas jako długoterminową relację? Biegaliśmy razem, tutaj na siłowni i moje myśli wędrowały do przodu. Jaka będzie wiosna z Nathanielem? Czy w ogóle będzie chciał spędzać popołudnie na bieganiu ze mną? Chciałam myśleć, że tak. A może to było tylko moje życzeniowe myślenie? Ten tydzień zbliżył nas do siebie. Kilka z jego cegieł odpadło, i nawet jeśli wiedziałam, że wiele jeszcze zostało, to jednak postęp to postęp. Mówiąc o postępie, zastanawiałam się, jak się miała Felicia. Nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz tak długo ze sobą nie rozmawiałyśmy. Jak wyglądał jej zaśnieżony czas z Jacksonem? Czy zakochała się jeszcze bardziej? Czy to w ogóle było możliwe? Myślenie o Felicii i zamieci poprowadziło mnie do Lindy i do lunchu, który miałyśmy zjeść wczoraj. Może uda się to zrealizować w przyszłym tygodniu. I nagle przypomniało mi się, że dalej nie wiem, o co Nathaniel i Todd pokłócili się w Tampie. Cholera, mogłam zapytać o to Nathaniela podczas naszego nagiego pikniku. Choć nie sądzę, aby mi odpowiedział. 177
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Abigail? - Nathaniel zapytał, i nie był nawet zdyszany – Wszystko w porządku?
Patrzyłam przed siebie. –
Tak. Moje myśli po prostu odpłyneły, gdy biegałam.
Mój umysł powinien myśleć o pysznym męskim okazie po mojej prawej stronie, ponieważ kto do diabla przejmowałby się wiosną, gdy zostałby zasypany z Nathanielem w lutym?
Późnym popołudniem skierowałam swoje kroki do kuchni, próbując zdecydować co przygotować na kolację. Może rybę? Krewetki? Próbowałam sobie przypomnieć, czy Nathaniel ma jakieś ryby w lodówce. Rozejrzałam się po spiżarni. Może pieczone ziemniaki do ryby? Coś prostego. Mój wzrok przykuły regały i przypomniał mi się dzień po moim laniu. Nigdy nie przeszukałam najwyższych półek. Przyciągnęłam krzesło pod szafki i wdrapałam się na nie. Zachwiałam się trochę i złapałam półki, mówiąc sobie, by być ostrożną. Jak spadnę i coś złamię, to jak się dostanę do szpitala? Stanęłam stabilnie i zaglądnęłam w półki. Więcej puszek. Uśmiechnęłam się. Z etykietami. Pogrzebałam w nich szukając czegoś interesującego do podania z rybą, gdy moje oczy spoczęły na dużym pudełku z tyłu szafki. Sięgnęłam za puszki i przyciągnęłam pudełko do siebie, usuwając puszki z drogi. Trzymałam je w rękach z niedowierzaniem. Czekoladowe batoniki? Nathaniel miał całe pudełko pełne batoników w swojej spiżarni. Wróciłam myślami do tych razów, kiedy jedliśmy razem. Tylko na przyjęciu i kolacji rodzinnej podczas Super Bowl widziałam, żeby zjadł coś słodkiego. I miał całe pudełko batoników w szafce? Pudełko, które było już otwarte? To była doskonała okazja. Mgliste pojęcie planu formowało się w mojej głowie. To może być zabawne.
178
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 30
Weszłam do biblioteki z pudełkiem batoników za plecami. Nathaniel siedział przy małym biurku zakopany w papierach. To, co się wydarzy za moment może się skończyć bardzo dobrze, albo bardzo źle. –
Nathanielu West.
Jego głowa strzeliła do góry na moje wymówienie jego pełnego imienia i nazwiska. Zdałam sobie sprawę, że o ile myślałam o nim, jako o Nathanielu, nigdy nie użyłam jego imienia. Wprost do niego w każdym razie. Zmrużył oczy. –
Zakładam, że przeprosisz za tę uwagę, Abigail?
–
Nie mam takiego zamiaru – powiedziałam z całą odwagą, jaką zdołałam w sobie zebrać. Wyciągnęłam zza pleców pudełko z czekoladkami, mając nadzieję, że on zobaczy, co właśnie robiłam – Co to jest?
Odłożył papiery i popatrzył na mnie bardzo uważnie. O kurde. Był zły. Bardzo zły. Niczego się nie domyślił. Albo domyślił się, ale nie uważał tego za zabawne. To nie było śmieszne. Wcale. –
To są batoniki czekoladowe, Abigail. To właśnie napisane jest na pudełku. - Wstał.
Bardzo źle. Wszystko wskazuje na to, że to się jednak bardzo źle skończy. –
Wiem, co to jest Nathanielu. To, co chcę wiedzieć, to co one robią w kuchni?
Skrzyżował ramiona. –
A co cię to obchodzi? - powiedział tym swoim masz-ogromne-kłopoty głosem.
Auć. Mój tyłek rozbolał mnie na samą myśl, jakie lanie mi się dostanie. A to nawet nie był weekend. Miałam jeszcze jedną szansę. –
To moja sprawa – powiedziałam, potrząsając przed nim pudełkiem – ponieważ nie mieszczą się w twoim planie posiłków.
Zamrugał. Zrozumienie sytuacji pojawiło się w jego oczach. Podeszłam bliżej. 179
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Myślisz, że stworzyłam cały ten plan dla twojego dobrego samopoczucia, bo nudzę się i nie mam nic lepszego do roboty? Odpowiedz mi.
Spuścił ramiona wzdłuż ciała. –
Nie, Mistress.
Mistress. Zrozumiał. Wszedł w to. Dramatycznie westchnęłam. –
Miałam plany na ten wieczór, ale zamiast tego musimy spędzić ten wieczór w moim pokoju, pracując nad twoją karą.
Jego oczy pociemniały. –
Przepraszam, że cię zawiodłem, Mistress. - Powiedział tym niskim, uwodzicielskim głosem.
–
Będzie ci jeszcze bardziej przykro, kiedy z tobą skończę. Idę na górę do swojego pokoju. Masz 10 minut, żeby do mnie dołączyć.
Odwróciłam się i wyszłam z biblioteki, a potem pobiegłam schodami do mojego pokoju. Zdjęłam sukienkę i założyłam srebrny szlafroczek, który Nathaniel kiedyś skomplementował. Potem stanęłam w nogach łóżka i czekałam. Wszedł powoli. Cicho. Skrzyżowałam ramiona i stukałam stopą w podłogę. –
Co masz mi do powiedzenia od siebie, Nathanielu?
–
Nic, Pani.
–
Popatrz na mnie – rozkazałam. Gdy spojrzał mi w oczy, kontynuowałam – Nie jestem Panią, jestem boginią. - Pchnęłam szlafroczek z moich ramion. - Powinnam być ubóstwiana.
Stał w swojej pozycji przez 5 sekund, głęboko zatopiony w myślach. I wtedy coś pękło. Podbiegł do mnie, porwał mnie w ramiona i ukołysał na swoich kolanach na moim wąskim łóżku. Jego oczy znalazły moje i milion niezadanych pytań przebiegło przez jego twarz. Delikatnie pogładził mój policzek. –
Abby – wyszeptał – Och, Abby.
Moje serce zadrżało. Abby. Nazwał mnie Abby. Spojrzał na moje usta i trącił je swoim kciukiem. –
„Składa pocałunek pożądania... 180
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
… na ustach” – dokończyłam szepcząc.
Jego palec zadrżał. Bardzo powoli pochylił się w moją stronę a moje powieki zatrzepotały i zamknęły się, gdy on zmniejszył przestrzeń pomiędzy nami. Jego klatka drżała od ciężkiego oddechu. I wtedy jego usta delikatnie dotknęły moich. Tylko dotknięcie, ale poczułam tę elektryzującą iskrę pomiędzy nami. Jego usta znów się pojawiły, tym razem na dłużej, ale tak miękko. Tak delikatnie. Nic więcej jak zaklęcie. Wiedziałam, że choć Nathaniel wiedział wiele rzeczy i miał rację co do większości z nich, absolutnie mylił się w tym przypadku. Całowanie w usta nie było niepotrzebne, to była najbardziej potrzebna rzecz. Prędzej mogłabym żyć bez powietrza niż pozbyć się uczucia jego ust na moich. Westchnął – tak, jakby wojownik poddał się po długiej i zawziętej walce. Zaraz potem wziął moją twarz w obie ręce i pocałował mnie znów. Jeszcze dłużej. Jego język delikatnie trącał moje wargi i gdy otworzyłam usta, powoli wszedł, jakby zapamiętywał to uczucie, smakował mnie. Mogłabym w nieskończoność spijać słodycz tego wszystkiego. Przebiegłam palcami przez jego włosy, przyciągając go do siebie, nigdy nie chcąc go wypuścić. Stęknął, gdy nasze języki się spotkały, gdy pogłębiliśmy pocałunek. Przerwał go by wstać i zdjąć spodnie, przez cały czas głęboko patrząc mi w oczy. –
Kochaj mnie, Nathanielu – powiedziałam, otwierając dla niego ramiona.
–
Zawsze, Abby – powiedział, delikatnie przyciągając mnie do siebie – Zawsze.
Potem położył mnie na łóżku, a jego usta znów znalazły się na moich w kolejnym długim, powolnym, głębokim pocałunku. I całowanie się z Nathanielem było o wiele lepsze niż tylko marzenie o tym. Jego usta były gładkie i silne, jego język głaskał mój z pasją i żądzą, które mnie szokowały. Nie byliśmy dominem i uległą, ani panem i niewolnicą, nie byliśmy nawet mężczyzną i kobietą. Byliśmy kochankami, i kiedy w końcu wszedł we mnie, to było słodkie, powolne i delikatne. I nie jestem pewna, ale myślę, że kilka sekund po tym, jak się we mnie uwolnił, poczułam łzy spływające z jego oczu.
181
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 31 To był pierwszy raz, kiedy spałam w ramionach Nathaniela. Ponieważ łóżko było zbyt małe, trzymał mnie na sobie, z ramionami owiniętymi wokół mnie, z moją głową na jego piersi. Moglibyśmy spać gdziekolwiek i nie obchodziłoby mnie to. Jego ramiona były niebem, którego nigdy nie chciałam opuścić. Następnego dnia obudziłam się sama, ale nie byłam zbyt zaskoczona. Nathaniel nigdy nie spał zbyt dużo, z tego co widziałam. Ale było to trochę rozczarowujące. Perfekcyjnym zakończeniem nocy powinno być obudzenie się rano w jego ramionach. Wyskoczyłam z łóżka i wrzuciłam na siebie jakieś ubranie. Dziś powinniśmy przedyskutować, jak to zmieni naszą relację. Jak spleść razem Nathaniela Domina i Nathaniela Ze Środka Tygodnia. Byłam pewna, że to wszystko mogłoby zadziałać. Zaglądnęłam do jego sypialni, ale była pusta. Nikogo nie było w bibliotece, nawet ogień się nie palił. Żadnych odgłosów z siłowni. Weszłam do kuchni. Kawa była przygotowana, ale ani śladu Nathaniela. W każdym razie był tu wcześniej. Czyja kolej była na przygotowanie śniadania? Wczoraj była moja kolej na kolację, ale w ogóle nie zeszliśmy wieczorem na dół. Moje myśli pofrunęły z powrotem do Nathaniela... sposób w jaki jego usta pasowały do moich... Skup się, Rozważna Abby krzyczała na mnie. A, tak. Śniadanie. Zdecydowałam, że jedyne co będzie w porządku, to gdy ja przygotuję śniadanie. Zasadniczo przecież moja kolej wczoraj przepadła. Może po śniadaniu wyjdziemy na zewnątrz. Zrobimy wojnę na śnieżki. Pocytujemy Szekspira. Będziemy się całować. Gdzie on jest? Wystawiłam głowę do jadalni i moja szczęka opadła na podłogę. Był tam – czytał gazetę, na litość boską. Jak powinnam go zawołać? „Nathaniel” wydawało się zbyt zwyczajne jak na jadalnię. –
Cześć – powiedziałam, zamiast się zastanawiać.
Tak było lepiej. Nijak go nie nazywać.
182
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
O, jesteś – powiedział, podnosząc wzrok. Nie uśmiechał się. Czemu się nie uśmiechał? - Tak właśnie myślę, że dzisiaj będziesz mogła wrócić do domu.
–
Co?
Położył gazetę na stole. –
Drogi są czyste. Nie powinnaś mieć żadnych problemów z dotarciem do domu.
Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam, jak się do niego zwracać. Jak z nim rozmawiać. Wszystko wywróciło się do góry nogami. I czemu mówił o powrocie do domu? Jak mógł myśleć o takich rzeczach po wczorajszej nocy? –
Ale czemu miałabym wracać do domu? Przecież wrócę tu jutro wieczorem?
–
Odnośnie tego – powiedział, patrząc na mnie nieprzeniknionym wzrokiem – Będę w biurze przez większość weekendu, próbując się wygrzebać po tej zamieci. Najlepiej dla ciebie będzie nie przyjeżdżać w ten weekend.
Nie przyjeżdżać? Co? –
W którymś momencie będziesz musiał wrócić do domu – powiedziałam.
–
Nie przez dłuższy czas... Abigail.
Abigail. Moje serce tonęło. Coś było nie tak. Działo się coś bardzo, bardzo złego. –
Dlaczego mnie tak nazwałeś? - wyszeptałam.
–
Zawsze nazywam cię Abigail. - siedział kompletnie bez ruchu. Nie byłam pewna, czy w ogóle się poruszał. Czy w ogóle oddychał.
–
Ostatniej nocy nazwałeś mnie Abby.
Zamrugał oczami. To był jedyny ruch, jaki wykonał. –
To była scena.
O czym on do diabła mówił? Scena? –
Co masz na myśli?
–
Zamieniliśmy się. Chciałaś, żebym mówił do ciebie Abby.
–
Nie zamieniliśmy się – powiedziałam, gdy zaczęło do mnie docierać co się dzieje. Udawał, że to nic nie znaczyło. Że ostatnia noc była jakimś rodzajem scenki, w której on był uległym.
–
Zrobiliśmy to. To było to, czego chciałaś, gdy przyszłaś do biblioteki ze słodyczami. 183
Tłumaczenie: Ana_fifty
Cholera. Nie umiałam jasno myśleć. Nie umiałam rozgryźć, co on robił. –
Taka była moja pierwotna intencja. - powiedziałam – Ale wtedy mnie pocałowałeś. Nazwałeś mnie Abby. - Spojrzałam głęboko w jego oczy, desperacko szukając w nich mężczyzny, którego kochałam – Spałeś w moim łóżku. Całą noc.
Jego ręce ześlizgnęły się ze stołu i wziął głęboki oddech. –
I nigdy nie zaprosiłem cię do swojego.
Och, nie. O, Boże, proszę, nie. Łzy zebrały się w moich oczach. To nie mogło się dziać. Potrząsnęłam głową. –
Kurwa, nie rób tego.
–
Uważaj na język.
–
Nie masz pieprzonego prawa zwracać mi uwagi, kiedy siedzisz tu próbując udawać, że ostatnia noc nic nie znaczyła. - zacisnęłam pięści – To, że coś zmienia się dynamicznie to nie znaczy, że to źle. Przyznaliśmy się do do kilku rzeczy, i co z tego? Ruszmy naprzód. To nas uczyni lepszymi.
–
Czy kiedykolwiek cię okłamałem, Abigail?
Znów zaczął z tą Abigail. Cholera. Wytarłam nos. –
Nie.
–
Więc dlaczego myślisz, że robię to teraz?
–
Bo jesteś przerażony. Kochasz mnie i to cię przeraża. Ale wiesz co? To jest w porządku. Ja też jestem trochę przerażona.
–
Nie boję się. Jestem zimnym sukinsynem. - przechylił głowę – Myślałem, że o tym wiesz.
Nie miał zamiaru się poddać. Mur stanął ponownie. Umocniony. Wróciliśmy do początku. Siedział, sztywny jak deska, z rękami opartymi na udach i rzuconą gazetą po jego stronie. Patrząc na mnie oczami nie dającymi żadnej nadziei. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Musisz mieć granice. Powiedziałam to sobie kiedyś. Musisz wiedzieć, gdzie znajdują się twoje granice. Kiedy powiedzieć: dość, koniec z tym. Pomyślałam o tym, co mogę zrobić. Jeśli kłamał, wykonał doskonałą robotę. Jeśli mówił prawdę,
184
Tłumaczenie: Ana_fifty
nie mogłam tego znieść. Jeszcze raz przemyślałam obie opcje i po raz pierwszy wszyscy byli zgodni: Zła Abby i Dobra Abby, Rozważna Abby i Szalona Abby. Musisz mieć granice. Dotarłam do swojej. Otworzyłam oczy. Nathaniel czekał. Sięgnęłam za szyję, odpięłam obrożę i położyłam ją na stole. –
Terpentyna.
185
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 32
Nathaniel gapił się na obrożę, ale zauważyłam, że w ogóle nie wyglądał na zaskoczonego. –
Bardzo dobrze, Abigail. Jeśli to jest to, czego chcesz. - Mógł równie dobrze recytować numery z książki telefonicznej. Tak martwo brzmiał.
–
Tak – powiedziałam, paznokcie wbijały mi się w dłonie od środka. - Jeśli zamierzasz twierdzić, że poprzednia noc nie była niczym więcej niż pieprzoną scenką, to jest to, czego chcę.
Potwierdził, oschle i minimalnie kiwając głową. –
Znam wielu dominów w okolicach Nowego Jorku. Będę bardziej niż szczęśliwy mogąc dać ci ich nazwiska – spojrzał na mnie pustymi oczami. - Lub mogę im dać twoje.
Jak on śmie? Zaznaczyłam w zgłoszeniu, które wysłałam, że jestem zainteresowana tylko byciem uległą Nathaniela. Wiedział o tym. Wiedział o tym i przywołał innych dominów tylko po to, aby mnie zranić. W tym momencie zrozumiałam, dlaczego miłość i nienawiść są po przeciwnych stronach tej samej monety. Ponieważ choć tak bardzo kochałam Nathaniela dziesięć minut temu, teraz go nienawidziłam. –
Będę to mieć na uwadze. - powiedziałam zwięźle.
Dalej się nie poruszył. Tak, jakby był wykuty z lodu. –
Pójdę po swoje rzeczy.
Wyszłam z jadalni i poszłam na górę do swojego pokoju, gdzie, nie więcej niż kilka godzin temu Nathaniel i ja kochaliśmy się tak słodko, a on płakał. Płakał. Ostatniej nocy myślałam, że płakał z powodu uczuć, którymi mnie obdarzył. Albo dlatego, że wszechogarniające go emocje rozbiły jego mury. A co, jeśli płakał, bo wiedział, co zrobi kilka godzin później? –
Och Nathanielu – wyszeptałam, gdy ta możliwość przeszła mi przez myśl – Dlaczego?
Dlaczego to zrobił? Co kazało mu zrobić coś takiego? Później, Rozważna Abby powiedziała. Pomyśl o tym później. Tak. Później. 186
Tłumaczenie: Ana_fifty
Przebrałam się w swoje własne ubrania i wzięłam moją torebkę i ipoda. Zostawiłam budzik. Może przyda się następnej uległej Nathaniela. Następnej uległej Nathaniela... Znajdzie kogoś innego. Pójdzie dalej. Będzie doświadczał rozkoszy i bólu z kimś innym. Będzie uprzejmy i cierpliwy i opiekuńczy wobec kogoś innego. Och, proszę, nie. Ale tak będzie. Później! Krzyczała Szalona Abby. Zdławiłam szloch. Szalona Abby miała rację. Poradzę sobie z tym później. Stanęłam w drzwiach pokoju i posłałam do widzenia miejscu, w którym spędziłam najbardziej cudowną noc mojego życia. Poszłam wzdłuż korytarza. Minęłam zamknięte drzwi pokoju zabaw Nathaniela, gdzie nie spędziliśmy zbyt wiele czasu. Zatrzymałam się krótko pod drzwiami jego sypialni. Jego słowa wciąż rozbrzmiewały echem, podczas gdy patrzyłam na jego perfekcyjnie zaścielone łóżko. I nigdy nie zaprosiłem cię do swojego. Tak, Nathaniel nauczył się mojego ciała dobrze. Bardzo dobrze. I mojego umysłu tak samo. Nie było słów, które cięły by bardziej bezlitośnie i głęboko. Apollo czekał na mnie we foyer z machającym ogonem. Upadlam na kolana i objęłam go ramionami. –
Och Apollo – powiedziałam, jeszcze raz próbując nie płakać. - Bądź grzecznym chłopcem – zakopałam moje place w jego futrze, a on polizał moją twarz – Będę za tobą tęsknić.
Cofnęłam się i spojrzałam w jego oczy. Kto to wiedział? Może zrozumie: –
Nie mogę tu dłużej zostać, więc się więcej nie zobaczymy. Ale bądź grzeczny i... obiecaj mi, że zaopiekujesz się Nathanielem, dobrze?
Jeszcze raz polizał mi twarz. Może jako potwierdzenie, może na pożegnanie. Wstałam i wyszłam.
Cóż, powiedziałam do siebie jadąc do mojego mieszkania, przynajmniej ten dzień nie może być już gorszy. To złe, co miało być powiedziane masz już za sobą. Masz resztę dnia po to, aby zrobić wszystko, żebyś poczuła się lepiej. Zjeść kilka litrów lodów. Wypić kilka butelek taniego
187
Tłumaczenie: Ana_fifty
wina. No i jeszcze będę musiała spotkać się z Felicią. No i jeszcze Jackson może się pojawić. No i jeszcze będziesz przetwarzać raz po raz dzisiejszy poranek w swojej głowie. I wcześniejszą noc. Później, Dobra Abby mi przypomniała. Pomyślisz o tym później. Tak, muszę skupić moje oczy na drodze. Jak straszne byłoby się teraz rozbić? Skończyć w szpitalu i musieć tłumaczyć Lindzie, dlaczego jej załoga kuchenna nie musi się tym razem denerwować Nathanielem. Skupiłam się na tym, co przede mną. Drogi były bezpieczne. Ekipy drogowe wykonały świetną robotę, sprzątając je tak szybko. Pozostało tylko kilka lodowych hałd. Dokładnie. Skup się na drodze, na pięknych zaspach, na sposobie w jaki słońce błyszczy w śniegu, na samochodzie jadącym za tobą. Rzuciłam okiem w lusterko wsteczne. Nie wjechałam jeszcze na autostradę, więc ruch był niewielki. I nie było nic dziwnego w tym, że można było spotkać inne samochody na drodze. Ale wciąż. Miałam śmieszne przeczucie... Zwolniłam. To samo zrobił samochód za mną. Próbowałam dostrzec kierowcę, ale był za daleko. Nie byłam nawet pewna jaki to był samochód. Przyspieszyłam. Samochód za mną to samo. Zasygnalizowałam, że wjeżdżam na autostradę. Z tyłu to samo. Idiotko, Rozważna Abby stwierdziła. Myślisz, że to Nathaniel? Myślisz, że cię śledzi? Dorośnij. Racja. Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. Zignorowałam samochód i z powrotem zwróciłam moja uwagę na jeździe. Weszłam do mieszkania i rzuciłam moja torebkę na kanapę, a potem poszłam prosto do zamrażarki i znalazłam moje awaryjne, odłożone do pieczenia kruche ciasto z czekoladą i lody.
Zjadłam pół opakowania, gdy ktoś zapukał do drzwi. –
Odejdź!
–
Abby! - krzyczała Felicia – Wpuść mnie. 188
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Nie.
–
Otwórz te drzwi albo pójdę po swój klucz i sama to zrobię.
Wpuściłam ją i wróciłam, by usiąść i dokończyć lody. –
Jesteś w domu! - wbiegła do kuchni – Bałam się, że zostaniesz z Nathanielem i nie wrócisz do domu. Zgadnij, co się stało? To najbardziej niezwykła rzecz.
Jej oczy błyszczały z podniecenia, jej policzki oblały się delikatnie różem. Była uosobieniem zakochanej kobiety. –
Poddaję się – powiedziałam, machając na nią łyżką – Powiedz mi.
–
Jackson się oświadczył! - zakręciła się w kółko – Uklęknął na kolano i wszystko inne. W tym tygodniu idziemy wybrać pierścionek. Czy to nie romantyczne?
Szczerze, nie. Romantyczne byłoby wtedy, gdyby mężczyzna znał cię na tyle dobrze, że wybrałby pierścionek sam i miał go ze sobą, gdy się oświadczał. Ale mówimy tutaj o Felicii i Jackson przypuszczalnie zrobił słusznie, pozostawiając jej wybór pierścionka. A poza tym, to była bajka Felicii, nie moja. Bajka Felicii. Kurwa. Felicia i Jackson biorą ślub. Ten dzień stał się właśnie gorszy. –
Cholera, Abby, mogłabyś być trochę bardziej podekscytowana.
Felicia i Jackson biorą ślub. Szloch się uwolnił i łzy spłynęły po moich policzkach. –
Abby? - powiedziała, w końcu naprawdę patrząc na mnie, pierwszy raz odkąd weszła do mieszkania. - Co tu robisz jedząc lody? - zmarszczyła czoło i wyszeptała – Gdzie jest twoja obroża?
Moja łyżka spadła na stół. Schowałam twarz w dłonie i zapłakałam. –
O, cholera - powiedziała – Co on ci zrobił? Zabiję go.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Podeszła do mnie, schyliła się i objęła mnie. –
Abby – wyszeptała.
Poczekała, aż się wypłakałam. Do tego czasu też była we łzach. Wzięła moją rękę i zaprowadziła mnie na kanapę.
189
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Powiesz mi? – zapytała, głaszcząc moje włosy – Możesz mówić?
–
To była najpiękniejsza rzecz – powiedziałam, kiedy wrócił mi głos – W końcu mnie pocałował i nazwał Abby i kochaliśmy się...
–
W końcu cię pocałował? On cię nie całował?
To tylko spowodowało, że zapłakałam mocniej. –
Cholera – powiedziała – ja i moja niewyparzona buzia. Przepraszam. Nie powiem już nic więcej.
Zadzwonił jej telefon. Zignorowała go. –
W porządku – wyczkałam – Ale nie chcę o tym teraz rozmawiać.
Gdy chciała, i przestawała się skupiać na sobie, Felicia potrafiła mieć intuicję. Zwykle to przerażało ludzi, bo gdy skupiła na czymś umysł, mogła zobaczyć wszystko. –
Ty go kochasz – powiedziała – Ty go naprawdę kochasz.
–
Nie chcę o tym rozmawiać.
Gapiła się na mnie oniemiała. –
Kochasz drania. Tu nie chodzi tylko o perwersyjny seks.
Potwierdziłam. Jej telefon znów zaczął dzwonić. Zerknęła na ekran. –
Poczekaj – otworzyła telefon – Cześć kochanie – powiedziała, idąc do kuchni – Słuchaj, dzisiaj wieczór nie wypali.
Cisza. Ściszyła głos. –
Rozmawiałeś z Nathanielem?
Jęknęłam. To był najgorszy koszmar. Jedyny problem był taki, że to nigdy się nie skończy. –
Pozwól, że ci coś powiem – kontynuowała – Jedyna rzecz, która powstrzymuje mnie przed zarżnięciem tego bezwartościowego sukinsyna w tej chwili, to to, że jest twoim kuzynem i może Abby będzie go chciała sama zabić któregoś dnia. I nienawidzę tego, że muszę oddać jej w tym pierwszeństwo.
Cisza. –
Tak, wiem – powiedziała – Brzmi świetnie... też cię kocham.
Niech. Mnie. Ktoś. Zastrzeli. Proszę. 190
Tłumaczenie: Ana_fifty
Przywaliłam twarzą w poduszkę.
Cały pierwszy tydzień byłam jak zombie. Chodziłam do pracy, wracałam do domu i kładłam się do łóżka. W ogóle nie spałam. Przetwarzałam w głowie mój ostatni tydzień z Nathanielem. Zastanawiałam się, czy nie zrobiłam czegoś źle. Co mogłam zrobić inaczej. Ale ostatecznie zdecydowałam, że nie zrobiłam niczego złego. To była wina Nathaniela. Porzuciłam ćwiczenia i plan posiłków. Spędzałam mój wolny czas na kanapie oglądając byle co w TV i jedząc z pewnością zbyt wiele lodów. Moje ciało nie było przyzwyczajone do braku ruchu i śmieciowego jedzenia, więc ostatecznie czułam się jak w piekle. I to też była wina Nathaniela. Chodziłam do pracy i przypominałam sobie jego wchodzącego do biblioteki w każdą środę by odwiedzić Dział Ksiąg Rzadkich. Przypominałam sobie siedzenie przy głównym biurku, odliczanie godzin do czasu, kiedy znów się z nim zobaczę.
Moim jedynym punktem pocieszenia przez cały tydzień było to, że moje mieszkanie było tylko moje. Moje mieszkanie było strefą wolną od Nathaniela. Nigdy nie odwiedził mojego apartamentu. Mogłam wchodzić do mojego pokoju i nie widziałam go stojącego tam, mogłam zwinąć się w łóżku na kolejną bezsenną noc i nie czuć jego obecności. Moją jedyną nadzieją było to, że moja obecność była przy nim. Pozwól mu widzieć mnie w bibliotece, modliłam się. Spraw, by nie mógł grać na fortepianie nie myśląc o mnie na jego kolanach. Niech przygotowuje kolację w swojej kuchni i pamięta w jaki sposób moje nogi oplatały jego pas. Jeśli istniał Bóg, Nathaniel musiał myśleć o mnie za każdym razem gdy się odwrócił, za każdym razem gdy wyszedł na zewnątrz, za każdym razem gdy pogłaskał Apolla po głowie, za każdym razem gdy jadł posiłek i za każdym razem, gdy szedł do łóżka. Za każdym razem gdy brał oddech, chciałam by pamięć o mnie przypominała mu, że to wszystko jego wina.
191
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 33
Kilka rzeczy zdarzyło się podczas tych tygodni po moim rozstaniu z Nathanielem. Po pierwsze, zeszłam z kanapy i zaczęłam stosować mój własny plan ćwiczeń. Tyle pracy włożyłam w moje nowe ciało, że nie chciałam, żeby to poszło na marne. Po drugie, Felicia i Jackson ustalili datę ślubu na pierwszego czerwca. Odetchnęłam – przynajmniej mam jakieś ramy czasowe, żeby się do tego przygotować. Ślub w czerwcu oznaczał cztery miesiące, zanim spotkam się z Nathanielem ponownie. Wiedziałam, że za cztery miesiące będę w o wiele lepszej formie. Za cztery miesiące będę zdolna maszerować nawą za Felicią z głową podniesioną wysoko i ignorować drania. To jest połączone z „po trzecie”, bo Felicia poprosiła mnie, abym była jej druhną 35. Na co zgodziłam się całym sercem. Może, myślałam w moich bardziej filozoficznych momentach, przyczyną mojej całej relacji z Nathanielem było połączenie Felicii i Jacksona. W tych filozoficznych momentach czułam, że to było tego warte, aby widzieć Felicię szczęśliwą. Ona zasługiwała na szczęście. Jednak filozoficzne momenty pojawiały się rzadko, szczególnie z powodu „po czwarte”. A co zdarzyło się „po czwarte”? Magazyn „People” wydrukował moje imię, chociaż w bardzo małej notce. Jestem pewna, że zaręczyny Jacksona z Felicią byłyby przoczone przez większość ludzi, gdyby to nie stało się tak szybko po Super Bowl. Ale stało się szybko, dlatego pojawiło się moje nazwisko w „People”: „Najlepsza przyjaciółka Felicii Kelly, Abby King, jest w romantycznym związku z kuzynem Jacksona, Nathanielem Westem.” Tak czy siak. Idziemy dalej. Wszystkie te rzeczy wydarzyły się przed „po piąte” - Linda zdecydowała się urządzić dla Felicii i Jacksona przyjęcie zaręczynowe. W marcu. Co oznaczało, że nie pozostały mi cztery miesiące by przygotować się na spotkanie z Nathanielem. Miałam tylko jeden.
Elaina zadzwoniła do mnie krótko po tym, jak Felicia rozgłosiła o tym wieści. Czułam się trochę nie w porządku; ignorowałam ją po moim zerwaniu z Nathanielem. 35 Maid of honor, czyli najważniejsza z druhen. 192
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Cześć Elaina.
–
Abby! Nareszcie, tak bardzo chciałam z tobą porozmawiać.
–
Przepraszam – westchnęłam – Ja po prostu... nie byłam gotowa.
–
Rozumiem – powiedziała i wiedziałam, że tak było – Chciałam sprawdzić, jak sobie radzisz.
–
Świetnie – usiadłam na kanapie i zawinęłam nogi pod siebie – Poza tym, że jestem trochę wkurzona tym przyjęciem.
–
To pomysł Lindy – powiedziała Elaina – Chciała ofiarować coś dużego dla Felicii i Jacksona. Tym bardziej, iż wiadomo, że ślub będzie taki skromny.
Felicia i Jackson chcieli wziąć ślub w czerwcu w wiejskim domku Elainy I Todda. Zarówno panna młoda jak i pan młody chcieli małej uroczystości. –
W porządku – powiedziałam – Poradzę sobie.
–
On jest kompletnym wrakiem – powiedziała, kompletnie zmieniając temat – Wiem, że przypuszczalnie cię to nie obchodzi i nie winię cię, ale to wrak człowieka. Rozmawiał z Toddem i pytał o kilka nazwisk. Zgłosił się po pomoc.
–
Dobrze – odparłam – Potrzebuje pomocy. Potrzebuje również mocnego kopa w jaja, ale to nie ma nic do rzeczy.
Roześmiała się. –
W tym jednym wszyscy się z tobą zgadzamy. I w momencie, gdy tylko powiesz słowo, będziemy bardziej niż szczęśliwi, by pomóc.
–
Na pewno dam ci znać – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Dobrze się było uśmiechnąć. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw temu, że zapytam, o co... Nathaniel i Todd pokłócili się w Tampie? - W końcu powiedziałam jego imię na głos.
Westchnęła. –
Todd nadal nie chce mi powiedzieć. Powiedział, że to sprawa Nathaniela powinien. obniżyła głos – Zaufaj mi, próbowałam to z niego wyciągnąć.
Roześmiałam się i, cholera, dobrze było się roześmiać. –
Wierzę, że próbowałaś.
Zdałam sobie sprawę jak mi tego brakowało – śmiania się, uśmiechów. –
Co Nathaniel powiedział o naszym rozstaniu? - Widzisz? Powiedziałam do siebie, to się robi coraz łatwiejsze za każdym razem. 193
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Że ty to zakończyłaś. Ale nie wierzymy mu ani trochę. Wiemy, że kryje się o wiele więcej za tym, co mówi. Musiał być kutasem bez fiuta36, że doprowadził do tego, że odeszłaś.
–
Kutasem bez fiuta? - zachichotałam – Czy to w ogóle możliwe?
Zaśmiała się. –
W przypadku Nathaniela wszystko jest możliwe.
Potem rozmawiałyśmy jeszcze o innych rzeczach. I czułam się normalnie. I to poczucie normalności było dobre.
Felicia i ja pokłóciłyśmy się, gdy przyszła w Walentynki z pierścionkiem. –
Czy kiedykolwiek przeszło ci przez myśl – zapytałam, gdy zrobiłam wszystkie te ochy i achy – że ty i Jackson posuniecie się do przodu tak szybko?
–
I to mówi kobieta, która...
–
No dalej – powiedziałam, gotowa na bójkę – No dalej, powiedz to.
–
Nie – Felicia zacisnęła usta.
–
Przecież chcesz – powiedziałam, naciskając – Wiesz, że chcesz. Więc dalej. Powiedz to. I to mówi kobieta, która pozwoliła Nathanielowi West pieprzyć ją od przodu i od tyłu, a potem przybiegła do domu z płaczem, ponieważ ostatecznie pieprzył ja za mocno.
–
Nie naciskaj na mnie.
–
Wyrzuć to z siebie. Poczujesz się lepiej.
–
Dobra! - oparła ręce na biodrach - Co ty do diabła myślałaś, że się stanie? Że zakocha się w tobie po uszy i wszystko będzie pięknie? Że kiwniesz palcem, a on przybiegnie jak piesek? Jeśli go kochałaś, naprawdę prawdziwie kochałaś, może powinnaś była zostać i, nie wiem – wyrzuciła ręce w powietrze – pogadać o tym. Ale nie, musiałaś uciec do domu, gdy przestało być po twojej myśli. Myślisz, ze Nathaniel ma problemy? Kurwa, wszyscy je mamy. Zmierz się z nimi, do cholery. Nie siedź w domu wypłakując oczy i psując wszystkim humor.
–
Skończyłaś?
–
Jeszcze nie. Wiem, że to przyjęcie będzie dla ciebie trudne. Dla każdego z nas to nie
36 W oryg. dickless prick, jakby ktoś chciał kiedyś użyć :D 194
Tłumaczenie: Ana_fifty
będzie jak bułka z masłem. Ty jesteś moja druhną, a Nathaniel jest drużbą37... –
Nathaniel jest drużbą?
–
Tak. I to nie będzie łatwe dla każdego, kto jest w to zaangażowany. Jackson mówi, że Nathaniel jest cieniem tego, co niego zostało. Że spędził pierwszych kilka dni po tym, jak odeszłaś, na upijaniu się do nieprzytomności. Linda jest...
–
To robił?
–
Tak. Linda jest chora z zamartwiania się tą całą sprawą i ciągle prosi Jacksona, byśmy przesunęli ślub. Myśli, że jak poczekamy kilka miesięcy, ty i Nathaniel zniesiecie to lepiej. Ale koniec końców namówiliśmy ją z Jacksonem na zorganizowanie tego przyjęcia zaręczynowego...
–
Wy ją namówiliście?
–
Tak. Cholera jasna, przestań mi przerywać.
–
Przepraszam.
–
Jackson i ja namówiliśmy ją, żeby to zorganizowała – przysunęła się bliżej mnie – A ty pójdziesz i będziesz miła i porozmawiasz z facetem, Abby. Rozumiesz mnie? Porozmawiasz z nim jak cywilizowany człowiek. Nie obchodzi mnie, czy powiesz mu, żeby się pierdolił i spadał tak długo, jak zrobisz to grzecznie. Wiesz dlaczego? Ponieważ będę panną młodą i nie chcę, żebyś zrujnowała mój ślub.
Uch, to właśnie jest Felicia. Ale gdzieś tam w środku pomyślałam, że może mieć rację w kilku punktach. –
Powiedz coś – powiedziała.
–
Masz rację – odparłam – Powinnam była zostać i porozmawiać. Zachowałam się jak tchórz. Wydaje mi się, że miałam nadzieję, że on spróbuje mnie zatrzymać.
–
Z tego co mi powiedziałaś, trzymał cię na dystans od samego początku. Nie przyszło ci do głowy, że zachowywałaś się dokładnie tak, jak on myślał, że będziesz?
–
Raz czy dwa.
Położyła ręce na moich ramionach. –
Wiem, że jesteś na niego wściekła. Kurwa, ja jestem wściekła na niego. Według Jacksona, Todd i Elaina też są na niego wściekli. Ale jeśli go chcesz, pogadaj z nim. - Delikatnie mną
37 Best man – drużba, świadek :) 195
Tłumaczenie: Ana_fifty
potrząsnęła – Ale bądź gotowa przyznać, że ty też popełniłaś błędy. –
To wiele.
–
Jest tego wart?
–
Kiedyś tak myślałam – szepnęłam.
–
On jest wciąż tym samym mężczyzną, a to oznacza, że wciąż jest tego wart.
Wytarłam łzę, która spłynęła. –
Ale nie pozwól, by było zbyt prosto. Musi przyznać się do swoich błędów. A jego były o wiele gorsze, według mnie. - uśmiechnęła się – A ty i ja obie wiemy, że tylko ta opinia ma znaczenie.
Dni przez przyjęciem na przemian wlekły się i znikały nie wiadomo gdzie. Jednego dnia patrzyłam w kalendarz, dziękując szczęśliwej gwieździe, że wciąż mam jeszcze dwa tygodnie zanim zobaczę Nathaniela, a następną rzeczą, którą wiedziałam, było to że zostały mi dwie godziny, żeby się przygotować. Założyłam srebrną suknię, którą znalazłam na wieszaku na wyprzedaży wystawionej przed sklepem. Było to nic w porównaniu z tą, którą zaoferowała mi Elaina, ale odmówiłam jej. Chciałam to zrobić po swojemu. Na mój sposób. W dniu przyjęcia Felicia wyszła wcześniej z Jacksonem. Domyślałam się, że tak będzie, była w końcu gościem honorowym. Jackson przyszedł do mojego mieszkania i uściskał mnie, zanim oboje poszli. Naprawdę go lubiłam. Nic nie powiedział, ale jego działania były wystarczające. Jackson nigdy nie mówił za dużo o Nathanielu. Przypuszczam że wiedział, jak niekomfortowe to mogło być dla mnie. Cała się trzęsłam, gdy taksówka przywiozła mnie do Penthouse 38, miejsca, gdzie miało być przyjęcie. Usiłowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio byłam taka zdenerwowana i udawałam żałośnie. Nigdy. Nigdy nie czułam takich nerwów. On przyjedzie pierwszy czy ja? Odezwie się pierwszy, czy ja zrobię ten pierwszy krok? Jak będzie wyglądał? Zmienił się przez ten miesiąc? Będzie na mnie patrzył tym zimnym, martwym spojrzeniem, które zapamiętałam, czy jego oczy będą pełne 38 Zdjęcie, jak to mogło wyglądać, w dodatkach :) 196
Tłumaczenie: Ana_fifty
żalu? Tylko dla Felicii, powtarzałam to sobie, gdy podeszłam do drzwi. Tylko dla Felicii mogę to zrobić. Elaina czekała na mnie w środku. Wzięła mnie w ramiona i objęła mnie w długim uścisku. –
Och Abby – powiedziała – Nie możemy się tak długo nie widywać, obiecaj mi.
–
Obiecuję – powiedziałam, i naprawdę w tej chwili tak myślałam.
Otarła oczy. –
Nie ma go jeszcze.
–
Dobrze, potrzebuję chwili.
–
Chodź i przywitaj się z Lindą.
Linda była bliska płaczu, kiedy ją znalazłam. –
Abby – powiedziała – Dziękuję, ze przyszłaś.
–
Nie mogłabym tego przegapić. - odparłam, odwzajemniając wielki uścisk, którym mnie obdarzyła.
Gdy uspokoiłam się w środku, rozejrzałam się po sali. Białe ściany wyglądały na kremowe w ciepłym świetle świec. Buffet z przystawkami ustawiono pod ścianą, tuż obok baru, a didżej stał w rogu, przeglądając piosenki. Był tam drewniany parkiet do tańca i kilka udekorowanych stołów z krzesłami. –
Jest pięknie – powiedziałam.
–
Nie mogłam myśleć o lepszym miejscu na świętowanie wejścia Felicii do rodziny. - Linda zaśmiała się delikatnie – Jackson odlicza już dni do czerwca.
–
Tak jak Felicia.
Dookoła nas brzęczały rozmowy, ciche i spokojne, jak w miłym pszczelim ulu. Sala powoli się zapełniała, ale mimo wielu osób w jakiś sposób było komfortowo. Mój wzrok skakał po sali, lądując chwilę później na osobie, która właśnie wchodziła. Nathaniel. Dobrze wyglądał. Musiałam mu to przyznać. Jego ciemne włosy miały ten niechlujny właśniewstałem-z-łóżka wygląd, a jego czarny garnitur opinał perfekcyjnie jego ciało. Przywitał się z kilkoma osobami, ale wydawał się nie zwracać na nich szczególnej uwagi. Jego oczy zajęte były 197
Tłumaczenie: Ana_fifty
skanowaniem tłumu. Jego słaby uśmiech pojawił się tylko na moment, gdy zobaczył mnie. Wziął głęboki oddech i zaczął iść w naszym kierunku. Linda dyskretnie się usunęła. Żałowałam, że nie mam drinka, czegoś, co zajęło by moje ręce. Zamiast tego, splotłam palce trzymając je poniżej talii. Moje serce waliło, a pot wyszedł mi na czoło. Był już prawie koło mnie. Przesunęłam spadający kosmyk włosów za ucho. Dokoła nas ludzie gawędzili lekko, śmiali się i stukali kieliszkami. I już był przede mną. Wzrok łagodny i błagalny. –
Cześć Abby – szepnął.
Abby. –
Nathanielu – odpowiedziałam, i byłam dumna z tego, że mój głos brzmiał na opanowany.
–
Ładnie wyglądasz – nie zdejmował oczu z moich. Zapomniałam już, jak potrafią być zielone.
–
Dziękuję.
Podszedł bliżej. –
Chciałem powiedzieć, że...
–
Tutaj jesteś – przerwała nam jakaś blondynka.
Skręcił głowę w lewą stronę. –
Melanie, to nie jest dobry moment.
Melanie? Była piękna. Sukienka w kolorze złamanej bieli ściskała jej ciało i podkreślała wszystkie kształty. Delikatny diamentowy naszyjnik ozdabiał jej szyję, a opadające loki podskakiwały na jej ramionach. Mrugnęła do mnie. Co? –
Ty musisz być Abby – wyciągnęła do mnie rękę – Tak miło w końcu cię spotkać.
Potrząsnęłam jej dłonią, oszołomiona. Co się tutaj działo? Co ona robiła? Co Nathaniel miał zamiar powiedzieć? Gapił się na nią.
198
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Melanie, ja...
–
Nathaniel! - grubszy, łysy mężczyzna podszedł i walnął Nathaniela w plecy – Jesteś tym człowiekiem, na którego czekałem. Chodź, muszę cię przedstawić kilku osobom.
Nathaniel pozwolił mu się zabrać, ale jego oczy obserwowały mnie z przeciwległego końca sali, nawet gdy witał się z kimś bądź rozmawiał. –
Łoł – powiedziała Melanie – Było blisko.
–
Zrobiłaś to specjalnie?
Położyła dłoń na moim ramieniu. –
Kotku, cokolwiek Nathaniel był gotów powiedzieć, byłoby to zbyt proste. Jeśli chce cię odzyskać, pozwól mu o ciebie zawalczyć.
Gapiłam się na nią w szoku. –
Nie jestem aż taką mściwą suką, żeby nie widzieć, kiedy mężczyzna jest zakochany – ścisnęła moje ramię.
Zachichotałam, gdy odeszła. Melanie była po mojej stronie.
Dwie godziny później było oczywiste, że nie
zamierzał o mnie walczyć. Moja ścieżka nie
skrzyżowała się już więcej z jego. Powiedziałam sobie, że w porządku. –
Nienawidzę go – powiedziała Elaina, patrząc, jak Nathaniel rozmawiał w większej grupie mężczyzn – Nienawidzę go, nienawidzę go. Nienawidzę go.
–
Elaino – zbeształam ją – Jest w porządku. Dobrze poszło. Nie możesz oczekiwać więcej, niż to.
–
Nie jest w porządku. Nie poszło dobrze. I oczekuję więcej, niż to.
Wolna piosenka popłynęła i Jackson poprowadził Felicię na parkiet. –
To dla Felicii – powiedziałam – To wszystko jest dla Felicii.
Elaina skrzyżowała ramiona. Uścisnęłam ją. –
Ale mam dość jak na jeden wieczór. Będę się zbierać. Wybierzmy się gdzieś razem, niedługo, co?
Skinęła głową. 199
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozejrzałam się po sali jeszcze jeden raz. Felicia i Jackson wirowali po parkiecie. Linda rozmawiała z Melanie i jej rodzicami. Todd podszedł do Elainy i objął ją ramieniem, nachylając się i szepcząc jej coś do ucha. Nigdzie nie widziałam Nathaniela. Byłam krok od frontowych drzwi, gdy muzyka nagle zamilkła. Rozmowy ustały. Mikrofon zapiszczał. –
Nie zostawiaj mnie, Abby.
Głos Nathaniela rozszedł się echem po całej sali. Odwróciłam się. Stał na stanowisku didżeja, z mikrofonem w ręce. –
Pozwoliłem ci raz odejść i prawie mnie to zabiło. Proszę – błagał – Proszę, nie zostawiaj mnie.
200
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 34
Czułam się rozdarta. Rozważna Abby chciała zamordować Nathaniela, który właśnie błagał mnie, abym została, wśród tłumu ludzi na przyjęciu zaręczynowym Jacksona i Felicii, i teraz właśnie każdy się na mnie gapił. Szalona Abby wywijała koziołki w środku, dlatego, że Nathaniel właśnie mnie błagał bym została pośród tłumu ludzi na przyjęciu zaręczynowym Jacksona i Felicii i miała w nosie, że wszyscy się na mnie gapią. Zmusiłam moje stopy by się poruszyły, by przeniosły mnie przez parkiet. Pary rozstąpiły się na boki, tworząc dla mnie ścieżkę. Felicia mnie zabije. To pewne. Zaraz po tym, jak zabije Nathaniela. Nathaniel stał zamrożony, obserwując mnie. Wyszarpałam mikrofon od niego i wcisnęłam go w ręce zaszokowanego didżeja. –
Co ty do diabła myślisz, że robisz? - zapytałam. Oczywiście, Rozważna Abby zdecydowała się przemówić pierwsza.
Rozejrzał się po sali, tak, jakby zobaczył całą masę ludzi po raz pierwszy. –
Przepraszam, ale nie mogłem pozwolić ci wyjść. To było niewłaściwe zachowanie z mojej strony. Pozwól, że odprowadzę cię do samochodu.
Wyciągnął rękę w moją stronę, ale odmówiłam jej przyjęcia. –
Przepraszam – znów przeprosił i schował dłoń.
–
Jestem tutaj teraz. Równie dobrze możesz powiedzieć teraz to, co chciałeś.
–
Tam jest taki mały pokoik...
–
Panie i Panowie – przerwał didżej – Drużba i Druhna: Nathaniel West i Abby King!
Ludzie wybuchnęli miłym aplauzem, gdy muzyka zaczęła grać. Czy my mieliśmy właśnie zatańczyć? –
A niech to diabli – wyparował Nathaniel.
Felicia stała obok didżeja ze znajomym uśmieszkiem na twarzy. Tak. Tak, mamy zatańczyć.
201
Tłumaczenie: Ana_fifty
Nienawidzę cię, powiedziałam do niej bezgłośnie. Przesłała mi buziaka. Nathaniel podał mi ramię. –
Pozwolisz?
Oparłam moją dłoń na jego ramieniu i poprowadził mnie na parkiet. Był spięty. Naokoło nas ludzie zaczęli znów szeptać. Dotarliśmy na środek pustego parkietu i stanęliśmy naprzeciwko siebie. –
Zastanawiam się, czy to mogło być jeszcze bardziej żenujące i okropne. - odezwał się Nathaniel, gdy niezobowiązująco położyłam moją rękę na jego ramieniu.
–
Winię cię za to kompletnie – powiedziałam, gdy jego ramię zawinęło się na mojej talii. Gdybyś pozwolił mi wyjść, to by się nie zdarzyło.
Jego spojrzenie przeniknęło mnie do głębi. –
Wszystko zrobiłem źle, ale gdybym pozwolił ci wyjść dziś wieczorem, nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
Szalona Abby chciała, żebym mu powiedziała, że ona kocha sposób w jaki to zrobił, ale Rozważna Abby miała inne sprawy do przedyskutowania. –
Skoro miałeś tak zdecydowane odczucia co do tego – powiedziałam – Może trzeba było spróbować zadzwonić kiedyś w zeszłym miesiącu.
–
Nie byłem w miejscu, w którym powinienem być, Abby.
Za każdym razem, gdy nazywał mnie Abby, moje serce przyspieszało swój rytm. –
A teraz jesteś? - to było dziwne uczucie być znów w jego ramionach. Dziwne, ale osobliwie słuszne. Ale miałam pytania – mnóstwo, mnóstwo pytań, do których potrzebowałam odpowiedzi.
–
Nie – przyznał – ale zbliżam się.
Piosenka trwała, a my poruszaliśmy się w swoim rytmie po parkiecie. Przyłączyły się inne pary. –
To był błąd myśleć, że uda mi się zrobić to dziś – zatrzymał się i tak staliśmy, w swoich ramionach – Nie powinienem mieć nadziei, że się zgodzisz i zrozumiem, jeśli nie, ale... szukał moich oczu – Spotkałabyś się ze mną jutro popołudniu? Aby porozmawiać? Żebym mógł wszystko wyjaśnić?
Moje serce gwałtownie szarpnęło. Chciał się spotkać i porozmawiać? Wyjaśnić? Czy byłam na to gotowa? 202
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Dobrze – powiedziałam.
Uśmiechnął się. Jego twarz zapaliła się radością i podekscytowaniem. –
Tak? Naprawdę?
–
Tak.
–
Przyjechać po ciebie? A może będziesz się czuła bardziej komfortowo spotkać się gdzieś? Cokolwiek chcesz – wypluwał słowa z szybkością karabinu.
Chciał zrobić to, co będzie dla mnie komfortowe. To ustępstwo sprawiło, że czułam się lepiej. Ale nie byłam gotowa być z nim w samochodzie. Lub spotkać się u niego. –
Kawiarnia na West Broadway? - zapytałam.
Skinął głową, podekscytowanie rosło w jego oczach. –
Tak. O pierwszej?
–
O pierwszej jest w porządku – powiedziałam, podczas gdy serce prawie chciało mi wyskoczyć z piersi. Piosenka zmierzała powoli lecz prosto do końca.
–
Dziękuję, Abby – powiedział, prowadząc mnie z parkietu. - Dziękuję za taniec i dziękuję, że zgodziłaś się ze mną jutro spotkać.
Gdy w końcu późnym wieczorem dotarłam do domu, pod drzwiami czekała na mnie paczka. Otworzyłam notatkę przyklejoną na wierzchu i przeczytałam odręczne pismo:
Do Abby, Za to, że miałaś rację co do etykiet. Nathaniel
Rozerwałam zaklejoną paczkę, otworzyłam i zachichotałam. Sterta puszek bez etykiet wypełniała pudełko.
Następnego dnia przyjechał do kawiarni pierwszy i siedział przy stoliku w rogu czekając na mnie. Zerwał się, gdy zobaczył mnie wchodzącą. –
Abby – powiedział, wysuwając dla mnie krzesło. - Dziękuję za spotkanie się ze mną. 203
Tłumaczenie: Ana_fifty
Zamówić ci coś do picia? –
Nie ma za co i nie, dziękuję, nie chcę nic do picia. - czułam się wystarczająco zdenerwowana i gdybym wypiła cokolwiek, pewnie bym to zwróciła.
Usiadł. –
Nie wiem, od czego zacząć, naprawdę – skręcał serwetkę w rękach – Układałem to sobie w głowie setki razy – spojrzał i uśmiechnął się – Nawet napisałem wszystko, żeby o niczym nie zapomnieć. Ale teraz... Jestem kompletnie zagubiony.
–
Może zaczniesz od początku? - powiedziałam.
Wziął głęboki oddech i puścił serwetkę. –
Przede wszystkim, muszę cię przeprosić za to, że cię wykorzystałem.
Uniosłam brew. –
Wiedziałem, że nigdy wcześniej nie byłaś w relacji takiej jak nasza i wykorzystałem cię. Słowo bezpieczeństwa, na przykład. Powiedziałem ci prawdę, kiedy powiedziałem, że nigdy nie miałem uległej, która użyła swojego słowa bezpieczeństwa, ale poza tym, nie chciałem, abyś odeszła. Myślałem, że gdy stworzę słowo bezpieczeństwa, które kończyłoby relację, nigdy mnie nie zostawisz. - przejechał palcami przez swoje włosy – Oczywiście, to obróciło się przeciwko mnie, prawda?
–
To była twoja wina.
–
Tak, była – jego oczy zrobiły się miękkie – Dałaś mi twoje zaufanie. Twoją uległość. Twoją miłość. A ja, w zamian, wziąłem twoje prezenty i rzuciłem ci nimi w twarz.
Patrzyłam wprost na niego. Chciałam mieć pewność, że zrozumiał ten punkt. –
Zniosłam wszystko, co dałeś mi fizycznie. Zniosłabym wszystko, czym obarczyłbyś mnie fizycznie, ale emocjonalnie – potrząsnęłam głową – złamałeś mnie.
–
Wiem – wyszeptał.
–
Wiesz, jak bardzo to bolało? Co czułam, kiedy udawałeś, że ta noc nic nie znaczyła? skrzywił się na moje słowa – To była najwspanialsza noc w moim życiu, a ty siedziałeś przy stole i powiedziałeś, że to była scenka. Czułabym się lepiej, gdybyś mi wbił nóż w serce.
–
Wiem – łza spłynęła po jego policzku – Tak mi przykro. Tak bardzo mi przykro.
–
Chcę wiedzieć „dlaczego”. Czemu to zrobiłeś? Czemu nie mogłeś po prostu powiedzieć „Potrzebuję czasu, żeby się z tym oswoić”, albo „posuwamy się do przodu za szybko”? 204
Tłumaczenie: Ana_fifty
Cokolwiek byłoby lepsze niż to, co zrobiłeś. –
Bałem się. Gdybyś odkryła... - zamilkł i skupił się na oknie za mną.
–
Gdybym odkryła co?
–
Nasz relacja to był domek z kart, który zbudowałem. Powinienem był wiedzieć, że nie zajmie dużo czasu nim runie.
O czym on do cholery mówił? Wziął głęboki oddech. –
To była środa. Prawie osiem lat temu. Byłem...
–
Co osiem lat temu ma z tym wspólnego?
–
Próbuję ci powiedzieć – odparł – Byłem umówiony z Toddem na obiad w kampusie, chciał się spotkać w bibliotece. Zobaczyłem kobietę biegnącą po schodach. Potknęła się i upadła, a potem szybko rozejrzała się, czy ktoś to widział. Szedłem jej pomóc, ale ty zrobiłaś to pierwsza.
–
Ja?
–
Tak, to byłaś ty – powiedział – Znałaś ją, i obie śmiałyście się, gdy zbierałaś jej książki. Wokół było kilka osób, ale tylko ty byłaś tą, która jej pomogła. - podniósł serwetkę z powrotem i wrócił do jej skręcania – Upewniłem się, że mnie nie widziałaś i poszedłem za tobą do biblioteki. Należałaś do grupy czytającej Hamleta. Czytałaś kwestie Ofelii.
O. Mój. Boże. –
Zostałem i patrzyłem. - Kontynuował – Niczego bardziej nie pragnąłem, niż być twoim Hamletem. Czy sprawiam, że czujesz się z tym niekomfortowo?
Pokręciłam głową. –
Mów dalej.
–
Spóźniłem się na spotkanie z Toddem – mówił – Był zły. Ale wtedy powiedziałem mu, że kogoś spotkałem. To było takie małe kłamstwo.
–
Dlaczego do mnie nie podszedłeś? Nie przedstawiłeś się? Każdy inny by tak zrobił?
–
Prowadziłem już mój styl życia jako domin, Abby, myślałem, że jesteś młodą, łatwowierną studentką. W moim przekonaniu, nie było mowy, aby to mogło zadziałać. Nie miałem pojęcia o twoich uległych skłonnościach, dopóki twoje zgłoszenie nie trafiło na moje biurko. Nawet, gdybym wiedział, miałem zaobrożowaną uległą w tym czasie, a zawsze jestem 205
Tłumaczenie: Ana_fifty
monogamiczny, gdy założę obrożę uległej. –
Moich uległych skłonnościach? - zapytałam.
Pochylił się przez stół. –
Jesteś seksualną uległą, Abby. Musisz to wiedzieć. Jak myślisz, czemu nie uprawiałaś seksu przez trzy lata zanim nie byłaś ze mną?
–
Nie znalazłam nikogo, kto... - przerwałam, gdy zaczęłam zdawać sobie sprawę, do czego on zmierza.
–
Kto zdominował by cię w sposób, którego potrzebowałaś – dokończył.
Poruszyłam się na krześle. Czy miał rację? –
Nie czuj się zawstydzona – powiedział – To nic, czego należałoby się wstydzić.
–
Nie jestem. Po prostu nigdy o tym wcześniej nie pomyślałam w ten sposób.
–
Oczywiście że nie. I dlatego byłaś taka zła, gdy zasugerowałem ci innym dominów.
–
Nienawidziłam cię za to.
–
Obawiałem się tego, że zaakceptujesz moją propozycję. Próbowałem znaleźć w głowie kogoś, do kogo myślałem, że będziesz pasować. Ale nie potrafiłem wyobrazić sobie ciebie z kimś innym – wyglądał smutnie – Zrobiłbym to, gdybyś mnie o to poprosiła, myślę, ze zrobiłbym.
–
Myślałeś o mnie i o tym, czego potrzebowałam, sugerując mi innych dominów?
–
Wiedziałem, że prosiłam tylko o mnie, ale po tym, jak już byłaś uległą, wiedziałem, że znów będziesz tego potrzebować. Ale wtedy zobaczyłem, jak zareagowałaś, więc bardzo cię za to przepraszam.
Bardzo dużo przepraszał. Zastanawiałam się, czy naprawdę tak myślał. Ale jedno spojrzenie w jego oczy powiedziało mi, że tak. Nathaniel był cały w udręce. I jeśli mam być szczera, ja też. Nie mogłam posunąć się do przodu i móc zostawić cały ten ból za sobą. Całe czekanie. Całe pragnienie. Albo, pieprzyć to, całą tę miłość. –
Jackson utrzymuje, że powinnaś zrobić więcej, starać się bardziej do mnie dotrzeć – powiedział – ale on nie zna wszystkich szczegółów. Tego, co robiłem. Łatwo jest mu znaleźć winę. Nie rozumie, że nie mogłaś nic zrobić, żeby zmienić moje nastawienie tego ranka. Nic nie zmieniłoby tego, co zaplanowałem. Nie obwiniaj się. 206
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Naciskałam – zaprotestowałam – Nie powinnam była oczekiwać tak dużo w tak krótkim czasie.
–
Może nie, ale mogłaś oczekiwać więcej, niż chciałem ci dać. Zamiast tego, kompletnie cię odrzuciłem.
Nie mogłam się z tym za bardzo kłócić. –
Ale jest jeszcze coś – powiedział.
–
Todd? - zapytałam.
–
Nie prześladowałem cię, ale też nie umiałem pozwolić ci się wymknąć. - powiedział – mogłem obserwować cię w bibliotece, mając nadzieję, że mi tam migniesz. Wiedział, że obserwuję kogoś, ale powiedziałem mu, że zbieram się na odwagę, by do ciebie zagadać.
–
Uwierzył ci?
–
Pewnie nie, ale wiedział, że nie zrobiłbym nic niewłaściwego. - wyciągnął rękę przez stół, ale zaraz ją cofnął nie czekając na moją – I nie zrobiłem, Abby. Przysięgam. Podglądałem cię jedynie w bibliotece, nigdy nie starałem się wyszperać czegoś o tobie, nigdy cię nie śledziłem.
–
Poza porankiem, kiedy cię zostawiłam – powiedziałam, przypominając sobie samochód za mną.
–
Padał śnieg a ty byłaś smutna – wyjaśnił – Musiałem mieć pewność, że byłaś bezpieczna.
–
Więc gdy ocaliłeś dom mojej mamy – wiedziałeś, kim ona była? Wiedziałeś, że była moją mamą?
–
Tak. Zrobiłem to dla ciebie. Znałem twoje nazwisko z biblioteki, było również na papierach z banku. Byłaś boginią, którą chciałem wielbić. Moim niespełnionym snem. Relacją, której nie miałem nadziei mieć. - Podniósł zmiętoszona serwetkę – Gdy byliśmy w Tampie, po grze w golfa, Todd śmiał się ze mną na wspomnienie o bibliotekarce sprzed tych wszystkich lat. Na kolacji dzień wcześniej przypomniało mu się to. Powiedziałem mu, że ona, to ty i wściekł się.
To było taki oczywiste. Rzeczy zawsze okazują się proste, gdy do nich dotrzesz. –
„Relacja taka jak wasza wymaga absolutnej prawdy i szczerości” – powiedział Nathaniel – To jest właśnie to, co Todd mi powiedział. A ja nie byłem szczery, nie wyznając ci tego, co zdarzyło się w przeszłości. 207
Tłumaczenie: Ana_fifty
Opowieść dobiegła końca. Wiedziałam to. –
Chciał, żebym ci powiedział, i zgodziłem się – dodał – Poprosiłem go o trzy tygodnie. Myślałem, że to wystarczająco dużo czasu na to, żebym mógł zaplanować, jak ci to powiedzieć i on stwierdził, że to jest rozsądne.
–
Ale nigdy nie mieliśmy tych trzech tygodni.
–
Nie, nie mieliśmy. Wolę myśleć, że gdybyśmy mieli, powiedziałbym ci. Miałem wszelkie możliwe chęci, żeby to zrobić. Ale wtedy, wydarzyła się ta noc i bałem się, że mogłabyś pomyśleć, że w jakiś sposób cię zwodziłem lub tobą manipulowałem.
–
Mogłabym.
–
Nigdy do nikogo nie czułem nic takiego, co czuję do ciebie – powiedział i nie umknęło mojej uwadze, że użył czasu teraźniejszego. - Byłem przerażony. Miałaś rację co do tego. Myślałem, że łatwiej będzie pozwolić ci odejść, ale byłem w błędzie.
Podczas gdy rozmawialiśmy, kawiarnia pustoszała. Obsługa obserwowała nas. Wciąż niczego nie zamówiliśmy. –
Chodzę teraz na terapię – uśmiechnął się – Dwa razy w tygodniu. Dziwnie się czuję, mówiąc to. Pracuję nad różnymi rzeczami. Twoje imię pada bardzo często.
No myślę. –
Nie pozwoliłem ci dojść do słowa – powiedział – Ale nie uciekłaś z krzykiem. Ośmielam się mieć nadzieję, że to, co powiedziałem miało choć odrobinę sensu?
Właśnie przyznał się do tego, że znał mnie od lat, i adorował mnie z daleka. Pragnął mnie. Był przerażony tym, co czuł. Czy to nadrabiało to, co zrobił? Albo to, co powiedział? Nie, ale mogłam to zrozumieć. Częściowo, w każdym bądź razie. –
Muszę pomyśleć – powiedziałam szczerze.
–
Tak – przyznał, wstając, gdy ja też to zrobiłam – Musisz te rzeczy przetrawić. To więcej, niż to na co miałem nadzieję.
Wziął moje ręce. Pocałował moje kostki. –
Zadzwonisz do mnie w tym tygodniu? Chciałbym jeszcze porozmawiać. - patrzył w moje oczy, tak jakby oceniał moją reakcję – jeśli tego chcesz. 208
Tłumaczenie: Ana_fifty
To uczucie jego ust palących moją skórę. - Zadzwonię do ciebie – powiedziałam – Zadzwonię na pewno.
209
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 35
Większość czasu w ciągu dwóch następnych dni spędziłam na rozmyślaniu o tym, co Nathaniel mi powiedział. Przetwarzałam tę rozmowę w kółko, próbując zdecydować, jak się czułam wobec tego, do czego się przyznał. Że obserwował mnie od lat. Że nie próbował się do mnie zbliżyć. Że nie powiedział mi tego. Ale ja fantazjowałam o nim od lat. Śledziłam go w każdej lokalnej gazecie. Czy byłoby gorzej, gdybym pojawiała się w miejscach o których widziałabym, że tam będzie? Czy nie zrobiłabym tego samego, gdyby sytuacja była odwrotna? Tak, tak i jeszcze raz tak. A jak się nad tym naprawdę zastanowić, to ja byłam tą, która wykonała pierwszy krok, kontaktując się z panem Godwinem. Zadzwoniłam do Nathaniela we wtorkowy wieczór. –
Hallo? - odezwał się.
–
Nathaniel. To ja.
–
Abby – powiedział, a jego głos miał w sobie nutę powściągniętego podekscytowania.
–
Na końcu ulicy, od biblioteki, jest sushi bar – powiedziałam – Spotkasz się ze mną tam jutro na lunch?
Postawiłam sobie za punkt honoru przyjechać jako pierwsza. Zajęłam siedzenie już za piętnaście pierwsza i czekałam na niego. Moje serce drgnęło, gdy wszedł do restauracji. Jego oczy przebiegły wzrokiem po stolikach i uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył i wtedy całe te cudowne, męskie sześć stóp i jeden cal 39 należące do niego podeszło prosto do mnie, kompletnie ignorując kobiece spojrzenia podążające za nim. Ten mężczyzna, pomyślałam. Ten mężczyzna pragnął mnie. Obserwował mnie. Właśnie ten. Jego oczy zabłyszczały i wiedziałam, że w tym momencie mu wybaczyłam. 39 Dokładnie 185,42 cm :) 210
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Abby – powiedział, siadając i zastanawiałam się, czy tak często wymawiał moje imię, ponieważ lubił nazywać mnie „Abby”.
–
Nathaniel – smakowałam się tym, w jaki łatwy sposób jego imię wychodziło teraz z moich ust.
Zamówiliśmy lunch i odbyliśmy małą pogawędkę. Pogoda robiła się coraz cieplejsza, powiedziałam mu, że organizujemy w bibliotece czytanie poezji. On zapytał o Felicię. –
Zanim zaczniemy rozmawiać o czymkolwiek innym – powiedział, robiąc się poważny – muszę ci coś powiedzieć.
Byłam ciekawa, co jeszcze mógłby mi powiedzieć, co nie zostało już powiedziane. –
Okej.
–
Musisz zrozumieć, że chodzę na terapię, żeby przepracować wszystkie moje trudne sprawy oraz mój stan emocjonalny. Ale nie moje potrzeby seksualne.
Wiedziałam, do czego zmierza. –
Jestem dominem – powiedział – I zawsze nim będę. Nie mogę i nie zrezygnuję z tej części mnie. To nie znaczy, że nie mogę się cieszyć innymi... smakami. Albo inaczej, inne smaki będą dobrą odmianą. - podniósł brew – Czy to ma sens?
–
Tak – odparłam i szybko dodałam - Nigdy nie oczekiwałam od ciebie, abyś z tej części siebie zrezygnował. To by było jak zaprzeczenie temu, kim jesteś.
–
Tak.
–
Tak jak ja nie mogę zaprzeczyć mojej uległej naturze.
–
Dokładnie.
Kelner dostarczył nasze napoje i wzięłam długi łyk mojej herbaty. –
Zawsze się zastanawiałem – powiedział Nathaniel – a ty mi nie musisz mi mówić, ale jak się o mnie dowiedziałaś?
O, kurczę. Moja kolej. –
No proszę cię – machnęłam ręką – Każdy wie o Nathanielu West.
–
Może – powiedział, nie dając za wygraną – Ale nie każdy wie, że przypina kobiety do swojego łóżka i pracuje nad nimi z pejczem.
Zakrztusiłam się herbatą. Jego oczy tańczyły. 211
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Prosiłaś się o to.
Otarłam usta serwetką, wdzięczna że nie wyplułam tej herbaty na moją bluzkę. –
Tak. Bez dwóch zdań.
–
Odpowiesz?
–
Pierwszy raz zwróciłam na ciebie uwagę, gdy ocaliłeś dom mojej mamy. Do tego czasu byłeś jedynie mężczyzną z gazet, o którym czytałam na stronach towarzyskich. Celebrytą. Ale wtedy stałeś się bardziej realny.
Nasze sushi zostało podane na stół. Ostry, chrupki tuńczyk i unagi zwinięte dla mnie. A różne nigirizushi dla niego. Wlałam do miseczki sos sojowy i wymieszałam go z wasabi. –
Twoje zdjęcie było w gazecie niedługo po sprawie z domem, nie pamiętam z jakiego powodu. - skrzywiłam się – Nieważne. Moja znajoma, Samantha, przystanęła, gdy czytałam tę gazetę. Zrobiłam jakąś uwagę na temat, jak dobrze wyglądasz i zastanawiałam się, jaki byłeś naprawdę. A ona zrobiła się cała podeksytowana i poruszona.
–
Samantha?
–
Stara znajoma, nie rozmawiałam z nią od lat. - Wsunęłam sushi do ust, przeżułam i połknęłam – Poszła razem ze swoim chłopakiem na przyjęcie, czy zgromadzenie czy coś takiego. Nie jestem pewna, jak to się właściwie nazywa, dla dominów i uległych. Oni byli amatorami.
–
Ach – powiedział – I ja tam byłem.
–
Tak, i powiedziała mi, że byłeś dominem. Powiedziała też, że nie powinna mi tego mówić i kazała mi przysiąc, że nie powiem absolutnie nikomu, no, cóż, poza Felicią, jeśli będę do tego zmuszona. Ale Samantha nie zabroniła mi marzyć o romantycznym Czarującym Księciu i mnie jako twoim Kopciuszku.
–
Robiłaś tak?
–
Nie, ale fantazjowałam o byciu przykutą do twojego łóżka, gdy ty pracowałbyś nade mną pejczem.
Teraz była jego kolej zachłyśnięcia się herbatą. –
Prosiłeś się o to. - powiedziałam.
Zaśmiał się, przyciągając uwagę kilku stolików. 212
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Tak, bez dwóch zdań.
Zaczekałam, aż uwaga innych znów skupi się na ich własnych stolikach. –
Długo nie robiłam nic, poza fantazjowaniem. - patrzyłam w talerz, nie chcąc patrzyć na niego – Ale potem zaczęłam pytać wokoło. Kilku znajomych Samanthy wciąż było zaangażowanych, więc nie zajęło mi dużo czasu by znaleźć pana Godwina. Trzymałam jego nazwisko przez kilka miesięcy, zanim cokolwiek zrobiłam. W końcu zdecydowałam, że powinnam do niego zadzwonić, bo pomyślałam, że wszystko jest lepsze niż...
–
Niespełniony seks – dokończył.
–
Albo niewykonany niespełniony seks, jak w moim przypadku – powiedziałam, w końcu na niego patrząc – Nie mogłam mieć normalnej relacji z facetem. Ja po prostu... nie mogłam.
Uśmiechnął się znajomym uśmiechem, tak, jakby dokładnie wiedział, o czym mówię. –
Wierzę, że są różne stopnie normalności, Abby. Kto zresztą tak naprawdę zdefiniował, czym dokładnie jest normalność?
–
Szczerze, widzę czym jest normalność w oczach innych i jest to nudne jak diabli – powiedziałam.
–
Różne smaki – powiedział, obserwując mnie uważnie – I wszystkie mogą być smakowite, gdy testuje się je z właściwą osobą. Ale tak, naturalne tendencje jednych, tworzą drogę, którą inni widzą jako normalną.
–
Próbowałeś raz mieć tak zwaną normalną relację – powiedziałam – z Melanie.
–
Tak – wziął kęs. Patrzyłam, jak jego szczęka pracowała, po czym połknął – Z Melanie. To był okropny błąd. Nie udało nam się z kilku powodów. Melanie nie jest naturalna uległą i nie mogła znieść mojej natury domina. - westchnął – Ale nie chciała przyznać, że między nami nic nie działało. Nigdy nie potrafiłem tego zrozumieć.
–
Jeśli to ma dla ciebie znaczenie, wydaje się, że ona skończyła z tobą.
–
Dzięki Bogu – uśmiechnął się. I nagle zrobił się znów poważny i obniżył głos – A ty?
Skończyłam z nim? –
Nie – szepnęłam.
–
Dzięki Bogu. - Sięgnął przez stół, przez nasze talerze i wziął moją dłoń. - Ja też nie.
Zostaliśmy tak przez kilka sekund, ze złączonymi dłońmi, patrząc sobie nawzajem w oczy.
–
Zrobię wszystko, co będzie trzeba by zapracować na twoje zaufanie Abby, i ile czasu 213
Tłumaczenie: Ana_fifty
trzeba będzie – jego kciuk głaskał moje kostki – Pozwolisz mi? Chciałam krzyczeć i wskoczyć w jego ramiona, ale się powstrzymałam. –
Tak – odpowiedziałam zwyczajnie.
Ścisnął moją dłoń, nim ją wypuścił. –
Dziękuję ci.
Kelner podszedł by dolać nam świeżej herbaty. –
Robiłeś kiedyś sushi?- Zapytałam Nathaniela, chcąc sprowadzić rozmowę z powrotem na lżejsze tory.
–
Nie, nigdy, choć zawsze chciałem się nauczyć.
–
Mamy kurs – powiedział kelner – W następny czwartkowy wieczór. O siódmej.
Spojrzałam na Nathaniela. Powinniśmy spróbować pójść na randkę? Działać jak „normalna” para”? Widywać się bez oczekiwań? Pozwolić mu odzyskać znów moje zaufanie? Nathaniel podniósł brwi. Chciał, żebym to ja zdecydowała. –
Zróbmy to – powiedziałam.
Gdy opuszczaliśmy restaurację, odwrócił się do mnie. –
Kyle ma w swojej szkole przedstawienie. Wystawiają sztukę w sobotę i prosił mnie, żebym był. Chciałabyś pójść ze mną?
Kolejna randka? Czy byłam na to gotowa? Tak, byłam. –
O której?
–
Mogę podjechać po ciebie o piątej, moglibyśmy zjeść kolację przed przedstawieniem?
Być w samochodzie z Nathanielem i pozwolić mu przyjść do mojego mieszkania? To był krok we właściwym kierunku. –
Piąta jest w porządku.
W sobotę byłam nerwowa. Felicia wstąpiła, zanim wyszła z Jacksonem i nie czułam się bardziej szczęśliwa, niż jak wyszła. Jej chytre, małe uśmieszki, absolutne zadowolenie na jej twarzy były czymś więcej niż mogłam unieść. Była z siebie bardzo zadowolona, tak, jakby zaaranżowała całą rzecz. Nathaniel przyjechał dokładnie o piątej i poszliśmy. Nie zaprosiłam go do środka, nie byłam 214
Tłumaczenie: Ana_fifty
jeszcze gotowa. Kolacja była dokładnie tym, czym myślałam, że będzie. Nathaniel był absolutnie dżentelmenem, a rozmowa toczyła się łatwo. Zaprosiłam go na czytanie poezji w bibliotece i zgodził się. Rozmawialiśmy o Felicii i Jacksonie, Elainie i Toddzie, nawet o charytatywnej działalności Lindy. Szczerze cieszyłam się sztuką. Kyle nie miał dużej roli -był w chórze- ale włożył w to całe swoje serce. Za każdym razem, gdy pojawiał się na scenie, twarz Nathaniela się rozjaśniała. Zastanawiałam się jak to jest się czuć ocalając życie w ten sposób. Co Nathaniel czuł wiedząc, że Kyle jest na scenie tylko z powodu jego daru. Nathaniel utrzymywał dystans ode mnie przez cały wieczór, upewniając się, że nasze ramiona się nie stykały podczas gdy oglądaliśmy przedstawienie i że specjalnie się o siebie nie ocierały, gdy spacerowaliśmy. Wiedziałam, że robi wszystko, co w jego mocy, żebym nie czuła się popędzana i doceniałam jego grzeczność. Jeśli pojawiał się subtelny prąd elektryzujący, który wciąż przepływał między nami, oboje wykonaliśmy świetną robotę, ignorując go. Po przedstawieniu Nathaniel przedstawił mnie Kyle'owi i jego rodzicom. Powstrzymałam chichot na wielbiące spojrzenie, którym Kyle obdarzał Nathaniela. Jedyny niekomfortowy moment wieczoru nastąpił, gdy Nathaniel odprowadził mnie do drzwi. –
Dziękuje za zaproszenie mnie – powiedziałam – Naprawdę miło spędziłam wieczór.
Zastanawiałam się, czy będzie próbował mnie pocałować. –
Byłem szczęśliwy mając cię przy sobie. Bez ciebie wieczór nie byłby taki sam – Sięgnął po moją dłoń i delikatnie ją ścisnął – Widzimy się w czwartek wieczorem.
Patrzył, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zamiast tego uśmiechnął się, odwrócił i zaczął odchodzić. Nie, nie zamierzał mnie pocałować. Ponieważ pozwalał mi przejąć dowodzenie. A ja nie chciałam, żeby tak po prostu poszedł. –
Nathaniel – powiedziałam. Odwrócił się i czekał, gdy do niego podchodziłam, jego oczy były ciemne i tliły się. Podniosłam dłoń do jego twarzy i dotknęłam jego policzka. Włożyłam rękę w jego włosy i przyciągnęłam go do siebie – Pocałuj mnie – szepnęłam – Pocałuj mnie natychmiast. 215
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Och Abby – powiedział, jego głos był mocny i chrapliwy. Położył swoje palce pod moją brodą, podniósł moją twarz i zbliżył swoje usta do moich.
Pocałowaliśmy się miękko i delikatnie. Jego usta były gładkie i silne, dokładnie takie, jakie zapamiętałam. Zbliżyłam się o krok i owinął ramiona wokół mnie. Drażniłam wejście do jego ust swoim językiem. Westchnął i przyciągnął mnie ciaśniej. Otworzył usta i wpuścił mnie do środka. I to było takie słodkie, takie czułe. Wtedy pocałunek się pogłębił, a on wlał w niego całe swoje uczucie do mnie. Wszystko to było w jego pocałunku. Jego miłość. Jego skrucha. Jego pożądanie. Jego potrzeba. Zmiotło mnie to kompletnie. Uczucie jego ramion wokół mnie, jego palców przebiegających delikatnie po moich plecach. Jego ust. Jego smaku. Jego zapachu. Jego.
216
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 36 - A Wyszliśmy razem w ciągu tych tygodni kilka razy. Czytanie poezji w bibliotece, lekcje sushi i podwójna randka z Felicią i Jacksonem, która wcale nie była niezręczna tak jak myślałam, że będzie. Powoli, Nathaniel i ja z powrotem razem tkaliśmy nasze życia, ale tym nasza relacja bydowała się na szczerości. Otwarta komunikacja
z obu stron. On wciąż wahał się jeśli chodzi o robienie
czegokolwiek innego poza całowaniem, tak mi się wydawało. Nie, żeby całowanie się z Nathanielem było czymś, co można potraktować lekko. On tylko zwykłym patrzeniem na mnie potrafił sprawić, by moje serce waliło. A kiedy dotykał moich ust jego własnymi...
Pewnego czwartkowego popołudnia przyszedł do biblioteki, trzy tygodnie po naszej randce teatralnej, aby zaprosić mnie na kolację następnego wieczoru. U niego w domu. –
Żeby zobaczyć Apolla – dodał szybko – Tęskni za tobą, a kiedy czuje twój zapach na mnie...
Podniosłam ręce do góry. –
Rozumiem. Z przyjemnością przyjdę na kolację i zobaczyć Apolla. Stęskniłam się za nim.
Nathaniel uśmiechnął się i podziękował mi. Po jego wyjściu miałam telekonferencję.
Kolacja nie była tak niepokojąca, jak myślałam, że może być. Apollo stał na zewnątrz czekając na mnie, tak jakby wiedział, że przyjdę. Prawie mnie przewrócił, gdy wysiadłam z samochodu. –
Apollo, proszę cię – beształ go Nathaniel, wychodząc na zewnątrz i wycierając ręce w ścierkę. - Musisz mu wybaczyć, Abby, cały dzień był podekscytowany.
–
No to było nas dwoje – powiedziałam wchodząc po schodach by dołączyć do Nathaniela. Co gotujesz?
Pochylił się, pocałował mnie i powiedział z błyskiem w oczach: –
Kurczak w sosie migdałowo-miodowym.
–
Mmmmm. Mój ulubiony.
217
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Chodź do środka, jest prawie gotowy.
Kurczak był delikatny i smaczny dokładnie taki, jak go pamiętałam. Rozmowa toczyła się luźno, a Apollo siedział przy mnie cały czas, albo leżał u moich stóp. Gdy skończyliśmy jeść, Nathaniel wstał i zabrał nasze talerze do zlewu. –
Pozwól, że ci pomogę – powiedziałam, zrywając się z miejsca.
–
Poradzę sobie.
–
Ale chciałabym.
Więc on zmywał, a ja wycierałam. Przypomniał mi się nasz zaśnieżony tydzień, wspólna praca, śmiechy. Odstawiłam ostatnie naczynie na bok i popatrzyłam na blat. Odwróciłam się do niego. –
Nathanielu...
–
Abby... - powiedział w tym samym czasie.
Zaśmialiśmy się. - Ty pierwszy – powiedziałam. Podszedł do mnie i wziął moją rękę. –
Chciałem tylko powiedzieć, że dziękuję ci za to, że przyszłaś dzisiaj. Apollo nie był taki spokojny od miesięcy.
Odepchnęłam się od blatu. –
Cóż, cieszę się z powodu Apolla, ale on nie jest jedynym powodem, dla którego tu dziś przyszłam.
–
Wiem – jego kciuk muskał moje kostki.
Przybliżyłam się do niego. –
Uwierz mi, jestem dość egoistycznym stworzeniem.
Podniósł rękę do mojej twarzy i przesuwał palcem wskazującym po mojej szczęce. –
Nie jesteś. Jesteś miła i kochająca i wybaczająca i...
–
Nathaniel...
Położył palec na moich ustach. –
Pozwól mi skończyć.
Wzięłam głęboki oddech i czekałam. –
Wniosłaś do mojego życia tyle radości, sprawiłaś, że poczułem się kompletny. - Jego głos 218
Tłumaczenie: Ana_fifty
zawisł – Kocham cię, Abby. Nie mogłam oddychać. –
Nathanielu – powiedziałam, gdy wrócił mi głos – ja też cię kocham.
–
Abby – jęknął i wciągnął mnie w swoje ramiona. Jego wargi zmiażdżyły moje i pocałował mnie z całym tym długim, tłumionym czekaniem ostatnich tygodni.
Zsunęłam jedną rękę w dół na jego tyłek, a palce drugiej wsunęłam w jego włosy. Przechyliłam głowę, aby lepiej połączyć nasze usta. Jego usta skubały swoją drogę w górę moje policzka do mojego ucha. –
Powiedz, żebym przestał Abby – wyszeptał, jego oddech na mojej skórze – Powiedz mi, żebym przestał i to zrobię.
–
Nie – moje oczy się zamknęły – Nie przestawaj.
Przesunął rękoma w dół moich ramion, zostawiając ścieżkę gęsiej skórki po swojej drodze. –
Nie chcę, żebyś myślała, że po to cię tu zaprosiłem – przygryzł płatek mojego ucha – Nie chcę, żebyś myślała, że cię naciskam.
Ufałam mu. Gdybym powiedziała, żeby przestał, to wiem, że przestałby. Odsunąłby się i kontynuowalibyśmy rozmowę. Spędzilibyśmy miły wieczór i mocno by mnie pocałował przez moim wyjściem. I kontynuowalibyśmy to co najmniej przez najbliższych kilka tygodni. Albo... Wysunęłam się z jego objęć i uśmiechnęłam słodko do niego. Popatrzył na mnie trochę zszokowany. Najwidoczniej nie spodziewał się, że się wycofam. Wyciągnęłam do niego rękę. –
Chodź za mną.
Wziął moją rękę i podążał za mną, gdy wchodziłam po schodach do jego sypialni. Zamrugałam, by schować łzy, gdy zobaczyłam jego łóżko, tyle wspomnień. Ale znów, tyle wspomnień wciąż do zrobienia. Podniósł ręce do mojej twarzy. –
Abby – powiedział – Moja piękna, perfekcyjna Abby.
Pochylił się i pocałował mnie – długim, wypełnionym pożądaniem, głębokim pocałunkiem. Gdy pocałunek zrobił się bardziej potrzebujący, oderwał się. –
Pozwól mi cię kochać – podniósł mnie, zaniósł do łóżka i w jednym ruchu położył mnie tak, 219
Tłumaczenie: Ana_fifty
że znalazłam się na plecach - Zacznę od twoich ust. Podgryzał moje usta żartobliwie. Równie często zostawiał małe całusy na moich wargach. Nie spieszył się, powoli rozpalając we mnie ogień tylko swoimi ustami. Wiedząc czego pragnęłam, wiedząc czego on pragnął, pozostawiał nas oboje w oczekiwaniu. Ale w końcu, objął moją twarz dłońmi i pocałował mnie. Naprawdę mnie pocałował. Jego język poruszał się razem z moim, jego wargi były naglące. Po kilku długich minutach odsunął się. –
Mółgbym całować twoje usta godzinami i nigdy nie zmęczyłbym się twoim smakiem. - jego oczy prześlizgnęły się po moim ciele – Ale cała reszta ciebie jest tak cholernie smakowita.
Powolne ręce rozpięły moją koszulę i pchnęły ją z ramion. Podniosłam plecy i sekundę później koszula zniknęła. Jego usta były na mojej szyi. –
Mogę poczuć bicie twojego serca – wziął moją rękę i położył ją na swojej piersi – Poczuj moje.
Czułam bicie jego serca przez koszulę. Było rozszalałe. Nic nie mogłam na to poradzić. Złapałam jego koszulę i zsunęłam ją przez głowę. Chciałam go poczuć. Na mnie. Pode mną. We mnie. Gdziekolwiek. Wszędzie. Moje ręce sunęły po jego klatce piersiowej, a ja mocno reagowałam na jego ciało. Na twardość jego klatki. Na siłę jego ramion. Na palące pragnienie w jego ekspresji. I, po raz pierwszy, na miłość jaśniejącą w jego oczach. Jego usta kontynuowały swoja wędrówkę w dół mojego ciała. –
Często zaniedbana część ciała jest dokładnie tutaj – powiedział, podnosząc moje ramię do swoich ust – zgięcie w łokciu. - I potem złożył lekkie jak piórko pocałunki dokładnie w tym małym miejscu delikatnej skóry. - Byłoby niewybaczalne, przeoczyć tę smakowitość – Polizał to i całe moje ciało dostało gęsiej skórki. Nie zdążyłam dojść do siebie, gdy podgryzł mnie delikatnie.
–
O, Boże – jęknęłam.
Uśmiechnął się do mnie diabelsko. –
A ja dopiero zacząłem.
Zostawił więcej pocałunków wewnątrz mojego ramienia, na obojczyku, i w dole, pomiędzy piersiami. Zwinnymi palcami odpiął mój biustonosz i rzucił go za łóżko. 220
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Twoje piersi są idealne. Dokładnie we właściwym rozmiarze. A kiedy zrobię to – potarł moje sutki między palcami – twoje ciało trzęsie się w oczekiwaniu.
Tak dobrze mnie znał. –
Czy wiesz, jak słodko twoje piersi smakują?
–
Nie – wyszeptałam.
–
Co za wstyd, naprawdę – wygiął głowę i zassał mnie w ustach. Kręcił końcem języka wokół sutka. Wygięłam plecy gdy wciągnął mnie mocniej.
–
Więcej, proszę – błagałam, gdy mnie kąsał, ostrość jego zębów wysyłała falę dreszczy przez moje ciało.
Przesunął się do drugiej piersi i dmuchnął. –
Taka wrażliwa skóra – wymamrotał, zanim zaczął ją całować pod spodem. Lizał do góry, nim zatrzymał się, gdy dotarł do sutka. Złapał go w palce. - A ten? Tak samo kurewsko słodki, jak drugi. - i z tymi słowy jego zęby pociągnęły mój sutek.
Złapałam jego głowę i przycisnęłam go do siebie. Straciłam poczucie czasu, podczas gdy on bawił się moimi piersiami – skubał, drażnił, ssał. W pewnym momencie pociągnęłam go do góry, do mnie i jęknął, gdy wsunęłam mój język w jego usta. Podniosłam biodra, desperacko pragnąć tarcia. Czegoś. –
Poczekaj – wyszeptał w moje usta – Jeszcze nie dotarłem do najlepszych części.
Jego ręce pieściły moją talię, rozniecając ogień pod moją skórą. Przebiegłam palcami przez jego włosy i poruszyłam nogami tak, że otarły się o jego twardą męskość. Popchnął pasek moich spodni w dół i jego język kręcił kółka w moim pępku, zagłębiając się w niego. –
Kolejna zaniedbana część ciała – powiedział – Wiesz, ile zakończeń nerwowych znajduje się tutaj?
Nie, ale wiedziałam, że sprawił, że każde z nich zadzwoniło. Z wyliczaną powolnością odpiął moje spodnie, pociągnął je przez biodra i w dół moich nóg. Skopałam je z łóżka i usiadłam. - Moja kolej – popchnęłam go na plecy i zszarpałam jego spodnie i bokserki w dół. A potem spędziłam czas na nowo odkrywając jego ciało – stonowane mięśnie jego klatki, twardości jego brzucha, włoski prowadzące do... 221
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Abby – stęknął, gdy moje dłonie zakopały się niżej i drażniły jego fiuta.
–
Obróć się – powiedziałam, ponieważ kochałam jego plecy, jego wyraźne łopatki, delikatną skórą pomiędzy nimi i dwa małe dołeczki zaraz nad jego wąskim tyłkiem. Pocałowałam ścieżkę od karku, wzdłuż jego pleców, rozkoszując się dreszczami, które przechodziły przez jego ciało. Polizałam moją drogę z powrotem, rękami głaszcząc jego całkowicie idealne ciało.
Moje ciało. Obrócił się z powrotem, ciągnąc mnie za sobą, więc znów spoczął na mnie. –
Zapomniałem, gdzie skończyłem. Teraz muszę zacząć wszystko od początku.
Zaczął znów d moich ust, całując mnie, dopóty przestałam trzeźwo myśleć, jego ręce przesuwały się w dół moich ramion. Cofnął się. –
Omówiliśmy twoje usta – pocałował mnie delikatnie - I twoją szyję – kolejny całus – Twoje przepiękne łokcie i pępek – pocałował mój łokieć i pieścił mój brzuch wolną ręką – i z pewnością pamiętam te oto – zanurzył swoją głowę w mój biust na długi całus. Albo dwa. Albo sześć. - A, tak, przypomniałem sobie – zsunął się w dół mojego ciała – Dokładnie – ominął moje biodra - O – nie dbając o to, że byłam tam opuchnięta i potrzebująca – Tym. Podniósł moje kolano.
Moje kolano? –
Kolano jest strefą erogenną dla wielu ludzi – powiedział.
Ja miałam wrażenie, że wszystkie moje strefy są erogenne, gdy dotyczyło to Nathaniela. Łaskotał górę mojego kolana miękkimi pocałunkami podczas gdy głaskał jego spód. Nagle podniósł moją nogę i pocałował delikatną skórę pod spodem. Nigdy nie myślałam, że ktoś, kto całuje moje kolano może mnie tak kręcić, ale cholera, jeśli nie jęknęłam, gdy przerzucił się na drugie. Lizał i całował jeszcze więcej. –
Nathaniel – jęczałam, podnosząc biodra na łóżku – Wyżej.
Zignorował mnie i przesuwał się niżej, zatrzymując na moich kostkach i zostawiając na nich proste całusy od wewnątrz. Potem podniósł jedną stopę i drugą, całując ich spody. –
A teraz – powiedział, patrząc na mnie z uśmieszkiem – czuję się tak, jakbym o czymś zapomniał. Co to było?
–
Jesteś bystrym facetem. Jestem pewna, że ci się przypomni. - Podniosłam kolana i 222
Tłumaczenie: Ana_fifty
rozszerzyłam je. Jego pomruk był głębokim, prymitywnym dźwiękiem, który wysłał wibracje w górę mojego kręgosłupa. Wczołgał się w górę łóżka, zerwał moje majtki i zarzucił sobie moje nogi na ramiona. Jego język głaskał moją szparkę delikatnie i podniosłam moje biodra jeszcze raz. –
Tak, dokładnie tutaj jest istotny punkt, ponieważ to – polizał mnie znów – Jest prawdziwa liźnięcie – Pełna – liźniecie – Abby.
–
Dobry Boże!
–
I po tym, jak spędziłem godziny całując twoje usta – rozszerzył mnie palcami – Mógłbym spędzić godziny całując, liżąc i spijając z twojej słodkiej – liźnięcie – Mokrej – liźnięcie – Cipki.
Położył usta na mnie i wsadził język do środka. Minęło zbyt dużo czasu, a on zbyt długo drażnił się ze mną. Orgazm ogarnął mnie wraz z pierwszym pchnięciem jego języka. Złożył małe pocałunki na mojej łechtaczce i pieścił mnie palcami. Zawsze delikatnie, zdjął moje nogi z ramion i położył je na łóżku. Wyglądał jak puma, gdy przyczołgał się na łóżku do mnie. –
Teraz – powiedział, jego głos był chrapliwy – kontynuujmy.
Westchnęłam z ulgą, gdy zakrył mnie swoim ciałem. Cudownie było czuć jego ciężar. Jedną ręką ustawił swojego fiuta przy moim wejściu. Potem wziął obie moje ręce i splótł nasze palce. –
Abby – powiedział i otworzyłam swoje oczy, by zobaczyć miłość i tęsknotę bijące z jego – To jestem ja, Nathaniel – pchnął delikatnie we mnie – I ty, Abby – pchnął dalej – Nic więcej.
–
Nathaniel – jego imię było westchnieniem na moich ustach.
Pochylił się i pocałował mnie, powoli przenosząc nasze ręce nad moją głowę. Pogłębił pocałunek i pchnął dalej. Jęknęłam i w końcu pchnął do końca i pozostał we mnie głęboko. Popatrzył mi w oczy, gdy się wysunął i zaczął powolny, tam-i-powrotny rytm. Och, tak. Moje ciało to pamiętało. Uczucie rozciągania. Jego nade mną. Sposób, w jaki poruszaliśmy się razem jak jedno. Jego palce ścisnęły moje i znów pchnął do środka. Był powolny i ostrożny, wychodząc po każdym pchnięciu. Wyczuwając czas każdego z nas, wychodząc i czekając dokładnie każdą sekundę, wiedział, w którym momencie nie będę mogła wytrzymać już więcej pustki i wtedy ruszał gwałtownie we mnie jeszcze raz, wypełniając mnie kompletnie. 223
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wygięłam plecy, chcąc skierować go dalej. Jego mięśnie prężyły się i tężały, pot na czole zdradzał, jak bardzo się kontrolował. Nathanielu, proszę.
–
Przyspieszył swoje ruchy, poruszając się szybciej, ale wciąż nie dość szybko. Wyplątałam moje palce z jego i przyciągnęłam jego głowę do mojej, podczas gdy owinęłam moje nogi wokół jego pasa. Podnosiłam moje ciało z każdym jego pchnięciem i oboje wypuściliśmy jęk, gdy wsunął się głębiej. Ale wciąż był zbyt wolny. Przebiegłam paznokciami wzdłuż jego pleców, drapiąc go. Cholera, Nathaniel – ugryzłam jego ucho – Pieprz mnie.
–
Zawarczał, odsunął się, po czym gwałtownie pchnął we mnie. Uderzał we mnie cały czas, za każdym razem długim, twardym, głębokim pchnięciem. Czułam, jak mój orgazm znów się buduje. Jego pierś dźwigała się, gdy pchał dalej. Odrzuciłam głowę do tyłu i wbiłam paznokcie w jego plecy. O Boże, Abby!
–
Kontynuował swój rytm, wsunął rękę pomiędzy nasze ciała i zaczął uderzać moją łechtaczkę za każdym razem, gdy poruszał biodrami. Ja... ja... ja... - wyjąkałam.
–
Pchnął ostatni raz i orgazm mnie ogarnął. Krzyknęłam, gdy jego fiut uderzał głęboko raz po razie. Kolejny orgazm wstrząsnął moim ciałem,ale on dalej walił. Jego fiut zadrgał głęboko we mnie. Pchnął jeszcze kilka razy i nagle się zatrzymał. Odrzucił głowę do tyłu i jęknął. Jego uwolnienie spowodowało u mnie kolejny orgazm. Opadł na mnie, oddychał ciężko. Czułam, jak waliło jego serce, gdy on próbował złapać oddech. Wtedy Nathaniel podniósł głowę i pocałował mnie.
Później, gdy znów mogliśmy się ruszać, ześlizgnął się z łóżka i podszedł do komody. Przekręciłam się na bok, aby mieć lepszy widok na to, jak nagi otworzył szuflady i wyjął i zapalił świece. Zapadała ciemność, ale pokój powoli wypełniał się światłem, gdy zapalał jedną świecę po drugiej. 224
Tłumaczenie: Ana_fifty
Światło świec grało na jego skórze, rzucając cienie, które migotały na jego ciele. Przewróciłam się na plecy, gdy wrócił do łóżka. Usiadł na łóżku i zagarnął mnie do siebie, więc moja głowa leżała na jego piersi. –
Nie planowałem, aby to wydarzyło się dziś wieczorem – powiedział, składając delikatne pocałunki na moim czole – Naprawdę, nie planowałem.
Wtuliłam się w jego ramię i westchnęłam. –
Cieszę się, że to się stało, naprawdę. Bardzo się cieszę.
Jego ramiona zacisnęły się wokół mnie. –
Abby? Wiem, że nie przyniosłaś ze sobą niczego, ale chciałabyś zostać ze mną dzisiaj? Odchylił się i popatrzył mi w oczy – Tu, w moim łóżku?
W jego łóżku. Łza spłynęła po moim policzku. –
Nathaniel...
Otarł moją łzę. –
Proszę, śpij tutaj. Ze mną.
Usiadłam i pocałowałam go. –
Tak – powiedziałam pomiędzy pocałunkami – Tak, zostanę. - Popchnęłam go w dół na łóżko. - Ale zostało nam kilka godzin, zanim choć w niewielkim stopniu nadejdzie czas, aby pomyśleć o czymś tak prozaicznym jak sen. Więc teraz – przejechałam opuszkami palców po jego wargach – Pozwól, że zacznę od twoich ust.
Wypuścił z siebie niski jęk. Zanim zaczęliśmy się znów razem poruszać, wiedziałam dwie rzeczy: Nathaniel mnie kochał. I pewnego dnia, już niedługo, założę znów jego obrożę.
225
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 36 - B
Obudziłam się, aby znaleźć kogoś, kto piął się pocałunkami wzdłuż mojego obojczyka. Miękkie wargi wędrowały swoją drogą w górę mojej szyi, poprzez moje policzki, aż do mojego ucha. Minęły dwa tygodnie, odkąd spędziłam noc w łóżku Nathaniela i kiedykolwiek spałam dłużej, on zawsze budził mnie w najbardziej zachwycające sposoby. –
Dzień dobry – wyszeptał, jego ciepły oddech mnie łaskotał.
–
Mmmm – odpowiedziałam i przysunęłam się bliżej niego, a jego ramiona mnie przyjęły.
Budzenie się w pocałunkach Nathaniela było moim nowym ulubionym sposobem na początek dnia. –
Przyniosłem śniadanie – powiedział.
Okej, skreślcie to. Budzenie się w pocałunkach Nathaniela i przyniesienie przez niego śniadania do łóżka było moim nowym ulubionym sposobem na początek dnia. –
Co przyniosłeś? - zapytałam, myśląc o tym, żeby usiąść.
–
Siebie – pocałował mój policzek – Siebie – pocałował drugi – I jako dodatek do dania głównego, siebie. - Zostawił delikatny całus na moich wargach.
Jak długo będę żyła, nigdy nie znudzę się całującym mnie Nathanielem. Ale dziś był dla nas wielki dzień, dla naszego związku, i czułam się trochę figlarnie... Odsunęłam się od niego. –
Cóż, jeśli to wszystko, co przyniosłeś...
Jego silne ramiona złapały mnie i zachichotałam, gdy przyciągnął mnie z powrotem do siebie. –
Chociaż – powiedział – jeśli nalegasz na właściwy posiłek, to przyniosłem również omlet.
Przejechałam moimi obiema dłońmi po jego wyeksponowanej klatce. –
Nie, dziękuję. Po namyśle, wezmę Nathaniela.
Usiadł. –
Będzie lepiej, jeśli zjesz, zanim wystygnie – przyniósł tacę z komody do łóżka i postawił ją przede mną.
–
Naprawdę? Nie masz zamiaru się do mnie przyłączyć?
Pochylił się i jeszcze raz mnie pocałował.
226
Tłumaczenie: Ana_fifty
- Już jadłem i naprawdę powinienem się przygotować do pracy. Ty zresztą też. Wydęłam wargi, gdy poszedł do łazienki, patrząc, jak po drodze rozbiera się ze spodni. Był czas, że zapominałam, jak delikatny był Nathaniel. Jak brał wszystko do siebie. Nasz relacja rozwijała się milowymi krokami podczas ostatnich kilku tygodni, ale raz na jakiś czas łapałam mignięcia, jak wrażliwą miał duszę. Wzięłam do ust kęs omleta. Powinien się trochę rozchmurzyć. Nauczyć się być bardziej żartobliwym. Tak jak się spodziewałam, omlet był niebem na talerzu – puszyste jajka, wyraźny, ostry smak sera cheddar – jeden zdeprawowany kęs za drugim. Dźwięk puszczonej wody niedługo potem doleciał z łazienki. Nathaniel. Nagi pod gorącym prysznicem. Teraz to dopiero niebo. I żaden talerz nie jest potrzebny. Zjadłam resztę omletu, wypiłam świeży sok z pomarańczy i odstawiłam tacę z powrotem na komodę, zanim poszłam do łazienki. Łazienka Nathaniela była wielkości mojego mieszkania a pod swoim prysznicem mógł w niej urządzić małe przyjęcie koktajlowe. Ale mimo tego wszystkiego, nigdy nie braliśmy razem prysznica. Stał pod wodą, niewyraźny przez parę. Wiedziałam z doświadczenia, że dwa górne i sześć bocznych strumieni oblewa jego ciało. Gdy kiedykolwiek używałam jego prysznica, nigdy nie chciałam spod niego wychodzić. Dorzucić Nathaniela do tego miksu i miałam wątpliwości, czy ktorekolwiek z nas zdąży do pracy na czas. No, cóż... Zdjęłam moją koszulę nocną przez głowę i rzuciłam ją na podłogę. Nathaniel stał plecami do mnie i nie mógł nic usłyszeć z powodu płynącej wody. Szybko umyłam zęby, otworzyłam drwi pod prysznic i weszłam do środka, oddychając w zamglonej parze. Odwrócił się na dźwięk otwieranych drzwi. Podeszłam do niego, bez słowa, i zarzuciłam mu ręce wokół szyi. Nasze wargi spotkały się w miękkim pocałunku. –
Dzień dobry – powiedziałam przy jego ustach.
–
Dzień dobry. Coś nie tak z omletem?
Tak, Nathanielu, chciałam powiedzieć. Stoję naga pod twoim prysznicem ponieważ chciałam złożyć skargę dotyczącą śniadania. –
Właściwie – powiedziałam – Czegoś mi w nim brakowało.
227
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Naprawdę? W omlecie?
–
Nie w samym omlecie, ale nie było ciebie – pocałowałam jego jeden policzek – Ciebie – pocałowałam drugi – I jako dodatku do dania głównego, ciebie.
Pocałowałam jego usta. –
Nie możemy tego teraz zrobić, prawda?
–
Powinnam powiedzieć, że nie.
–
Hmm – wyciągnął mój żel do mycia ze swojego miejsca i zaczął wyciskać na swoją rękę. W ciągu minuty byłam pokryta pianą i zaczęłam myć moje włosy.
–
Wiem, ze dyskutowaliśmy o tym długo – powiedział, podczas gdy ciepła woda zmywała mydło, a ja wykręcałam moje włosy – Ale zamierzam zapytać cię jeszcze raz, na poprawę humoru – położył swoje ręce na moich ramionach i patrzył mi w oczy – Nie musimy niczego zaczynać podczas tego weekendu.
–
Wiem – odparłam, namydlając ręce i przebiegając nimi po jego rękach – Ale chcę. zatrzymałam się, nie wiedząc, jak to właściwie powiedzieć – Nigdy nie myślałam, że to będzie coś, czego będę potrzebować...coś, o co bym tak bardzo zabiegała. Wciąż nie chcę być z kimkolwiek innym, niż z tobą, ale... - siłowałam się z sobą, by spojrzeć w jego oczy, aby w jakiś sposób przekonać go, jak bardzo myślałam to, o czym mówiłam – Rozumiem teraz, dlaczego uważałeś za właściwe zarekomendowanie mi innych dominów.
Przyciągnął mnie delikatnie do swojej piersi. –
Dziękuję ci – wyszeptał w moje włosy.
I, tak po prostu, ostatnie ślady wątpliwości i poczucia winy z powodu naszej przeszłości odeszły. Staliśmy tak przez kilka chwil, czując, jak przeszłość odpływa, przejęci naszą przyszłością. Powoli, cofnął się i zniżył głowę do mojej. Jego język drażnił moje wargi i westchnęłam gdy wśliznął się do środka, zatracając siebie w jego mistrzowskich ustach. Dając mu siebie. Pozwalając, aby te wszystkie szalejące uczucie mnie ogarnęły. To było prawie za dużo. –
Cholera – powiedziałam, gdy pocałunek się skończył.
–
Też to czujesz?
Zamknęłam oczy na moment i przytaknęłam. –
Za. Każdym. Razem. 228
Tłumaczenie: Ana_fifty
Kącik jego ust uniósł się w uśmieszku. –
Chodź tu – powiedział i przyciągnął mnie na brzeg prysznica.
Sięgnął i obrócił górne dysze, więc tylko część boczna pryskała na nas. Wziął moją prawą nogę i postawił ją na małej ławce do siedzenia. –
Tutaj – przebiegł ręką pomiędzy moimi nogami – jesteś bardzo, bardzo brudna.
Brudna? Co? Zauważył mój szok. –
Pamiętasz? - wyszeptał, gdy jego palce pocierały moje mokre wejście.
Och... Miał na myśli ostatnią noc. Uśmiechnęłam się, wracając do tego myślami. . Ja, dosiadająca Nathaniela. On nade mną, ujeżdżający mnie tak, że gdy trzymałam się wezgłowia. Sięgnęłam w dół i złapałam jego twardego fiuta. –
Och tak, definitywnie zaczynam sobie przypominać.
–
Dzięki Bogu. Gdybyś naprawdę zapomniała, mógłbym utonąć w głębokiej, ciemnej depresji.
Wzmocniłam mój uścisk. –
Jest tylko jedna rzecz, na którą chciałabym obniżyć się głęboko40.
–
Kurwa, Abby – powiedział, wsuwając i wysuwając się w mojej dłoni.
–
Teraz, Nathaniel.
Zatrzymał swoje biodra. –
Zawsze taka niecierpliwa, kochanie. Musisz się nauczyć smakować przyjemność.
Cholerny niepoprawny facet. –
Będę smakować przyjemność później. Ty byłeś tym, który powiedział, że musimy się szykować d pracy.
Uśmiechnął się do mnie leniwie. –
Ale to było zanim przyłączyłaś się do mnie pod prysznicem.
–
Spóźnimy się – powiedziałam, wiedząc dobrze, że mój argument trafił w próżnię. Nikogo nie obchodziło czy się spóźnił – był właścicielem i prowadził sam swój biznes.
Pochylił się i wyszeptał mi do ucha. 40 Gra słów, którą ciężko przetłumaczyć na polski: Nathaniel powiedział „sink in depression”, a Abby „sink deeply”, sink znaczy tonąć, ale i obniżać się.
229
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Napiszę ci usprawiedliwienie.
Odwróciłam głowę, by spotkać jego usta. –
Tak, naprawdę?
–
Mmm – powiedział przy moich ustach – „Droga Martho, proszę wybacz Abby spóźnienie tego ranka...
–
Nie odważysz się.
Położył palec na moich wargach. –
… ponieważ ona przez nieuwagę lub całkiem celowo uszkodziła, zważ, moją rurę hydrauliczną, co stworzyło niewytłumaczalny problem pod moim prysznicem.
Znów zaczął pchać powoli tam i z powrotem w moją rękę. –
Twoje bezczelne próby humoru seksualnego są dość szczeniackie – powiedziałam.
–
Naprawdę? - zapytał, zatrzymując biodra – myślałem, że to było dobre dla czegoś, co wymyśliłem w tym miejscu. Poza tym Martha i ja jesteśmy jak to – podniósł do góry dwa splecione palce.
–
To, że Martha przymyka oko na twoje środowe wizyty nie oznacza, że jest twoją najlepszą przyjaciółką.
–
Przeciwnie, wiele Marthcie zawdzięczam. Nigdy nie zostawiłbym tej róży, gdyby mnie z nią nie przyłapała.
Zaśmiałam się, nie chcąc wiedzieć, jak blisko byłam tego, by nigdy jej nie dostać. –
I Martha była tą, która wyjaśniła mi jej znaczenie.
–
Przypomnij mi, żeby jej wysłał notkę dziękczynną – powiedział, znów poruszając się w mojej dłoni – Ale później, tak myślę, dużo, dużo później.
Zsunęłam moją drugą rękę niżej do jego przyrodzenia, i zaczęłam pieścić jego jajka, i w ciągu chwili zapomniałam o Marthcie, pracy i wszystkim co w oddaleniu dotyczyło szykowania się do wszystkiego, poza Nathanielem. Nasze wargi znów się spotkały. Wciąż delikatnie,bo wydawało mi się, że oboje chcieliśmy delektować się i przeciągać ten moment. Przerwał pocałunek i położył swoje ręce pod moimi piersiami. –
Nidy wcześniej nie byłem tak zazdrosny o wodę – jego palce ślizgały się po mojej skórze – Jak ona może dotykać cię wszędzie, za jednym zamachem. 230
Tłumaczenie: Ana_fifty
Jego głowa pochyliła się do mojego sutka i chłeptał z niego wodę. Pochyliłam głowę w stronę ściany prysznica, uwalniając go z mojej ręki. Przyciskając się bliżej do mnie, wsunął we mnie dwa palce. Jęknęłam i owinęłam nogi wokół jego pasa. Zwiększył tempo ruszających się palców, dodają kciuk do tego zestawu, masując nim delikatnie moja łechtaczkę. I wtedy, jakby to nie było dość, wyszeptał: „Nieśmiała, nieśmiała, Ta nieśmiała mego serca, Chodzi w świetle, W oddaleniu zadumana. Nosi naczynia, i układa je w rzędzie. Na wyspę na wodzie z nią chciałbym udać się. I świece nosi I pokój światło rozświetla, Nieśmiała w drzwiach stoi i nieśmiała jest w mroku; Płochliwa jak zając, Pomocna i nieśmiała. Na wyspie na wodzie Z nią lecieć mógłbym.”41 Jego dłonie nie przestawały się ruszać, delikatnie doprowadzając mnie do szału, więc gdy dotarł do ostatniej linijki wiersza, myślałam, że odfrunę. Mój orgazm ogarnął mnie i trzęsłam się na całym ciele. –
Kocham patrzeć, jak dochodzisz – stanął bliżej między moimi nogami i ustawił kutasa naprzeciw mojego wejścia. - To sprawia, że jestem tak cholernie twardy.
Jego fiut wślizgnął się we mnie łatwo i westchnęłam, gdy uderzył mocno w środku. Nie zdążyłam się ogarnąć po pierwszym orgazmie, a on zaczął prowadzić mnie do następnego. 41 Wiersz W. B. Yeats'a „Na wyspie na wodzie” - tłumaczenie popełniłam ja :)
231
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Dojdź ze mną, Abby – powiedział, wciąż we mnie pchając – Weź mnie ze sobą tym razem.
Nigdy nie byłam zmęczona tym, jak się czułam gdy był we mnie, sposobem, w jaki nasze ciała poruszały się razem. Owinęłam ręce wokół niego i wbiłam paznokcie w jego plecy. –
Tak – powiedział z niskim warknięciem – Kurwa, tak.
Zacisnęłam mój uścisk na nim i w sekundzie mój orgazm zaczął się budować. Nathaniel oparł rękę na ścianie obok mojej głowy, by zdwoić swoje starania, uderzając we mnie. –
Nie chcę wychodzić spod tego prysznica – powiedział, uderzając. - Nigdy nie chcę cię zostawiać. Ponieważ nigdy nie będę miał tego, kurwa, dość. - Moje plecy ślizgały się po mokrych płytkach, podczas gdy on nie przestawał pchać – Nigdy. Nigdy. Nigdy dość.
Jego zęby podgryzały moją szyję i jedna ręka wślizgnęła się między nas tam, gdzie byliśmy połączeni. –
Poczuj nas. Poczuj mnie. To takie kurwa dobre.
Jeden z jego palców nacisnął moją łechtaczkę i moje ciało zaczęło sztywnieć. Wypuściłam z siebie jęk. Obniżył nogi, pchnął jeszcze raz i moje uwolnienie mnie ogarnęło. Z ostatnim pchnięciem zamarł głęboko we mnie i mocno doszedł. Oparł się na mnie, aż nasze oddechy wróciły do normalności, a nasze serca zwolniły. Dźwięk płynącej wody powoli przywracał nas do rzeczywistości tego poranka. –
Cholera – powiedział, uśmiechając się ponad moim ramieniem.
–
Co?
–
Znów muszę wziąć prysznic.
232
Tłumaczenie: Ana_fifty
Rozdział 37
–
Panno King – powiedziała recepcjonistka – Pan West teraz Panią przyjmie.
Wstałam i poszłam w kierunku ciemnych drewnianych drzwi. Moje serce naprawdę nie powinno bić tak mocno jak biło. Dokładnie wiedziałam, kto czekał na mnie za zamkniętymi drzwiami. Znałam go i kochałam. Był piątkowy wieczór i byłam w jego biurze na moje własne żądanie. Nathaniel nie widział sensu w tym, co chciałam zrobić na początek, ale ostatecznie zgodził się wejść w to ze mną. Pchnęłam drzwi, weszłam do środka i szybko rzuciłam na niego okiem. Miał spuszczoną głowę i pisał na komputerze. Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do pokoju i stanęłam na jego środku. Stanęłam dokładnie tak, jak to zrobiłam kilka miesięcy temu – stopy na szerokość ramion, głowa w dół, ręce wzdłuż ciała. On kontynuował pisanie.
Spędziliśmy ostatnie dwa tygodnie pracując nad naszą nową umową. Siedzieliśmy przy stole w kuchni, dyskutowaliśmy i negocjowaliśmy to, czego oboje chcieliśmy. Badaliśmy nasze osobiste limity. Przepracowywaliśmy na nowo słowa bezpieczeństwa. Decydowaliśmy kiedy i jak będziemy będziemy w rolach. Zdecydowaliśmy, że będziemy mieć nasz czas w rolach od piątkowego wieczoru do popołudnia niedzielnego, ad popołudnia w niedzielę do piątku wieczorem będziemy jak każda inna para. Nasz pierwsza kłótnia była o to, jak często będę nosić jego obrożę. Ja chciałam przez cały czas, ale Nathaniel czuł inaczej. –
Ostatnim razem nosiłam ją cały czas – powiedziałam, nie widząc sensu, aby tym razem robić cokolwiek inaczej.
–
Ale wszystko się zmieniło.
–
Nie kłócę się z tym, ale przez noszenie jej każdego dnia mogę utrzymać między nami więź.
–
Rozumiem, dlaczego chcesz nosić moją obrożę każdego dnia, ale posłuchasz mojej rady? Od kogoś, kto ma więcej doświadczenia?
–
Masz zamiar grać doświadczeniem jako kartą przetargową?
–
Tak.
Obraziłam się i osunęłam na krześle. –
Abby, posłuchaj. Czy to przyznasz, czy nie, obroża wkłada cię w pewną ramę w twoim umyśle, a ja nie chcę cię w takiej ramie w umyśle w ciągu tygodnia. Gdy zapytam cię, czy chcesz groszek czy 233
Tłumaczenie: Ana_fifty
marchewkę na kolację wieczorem we wtorek, chcę odpowiedzi, która będzie pochodzić od Abby, mojej ukochanej, a nie od Abigail, mojej uległej. –
Wiem, ale... - zamilkłam. Miał rację.
–
Nie dam ci planu posiłków albo ćwiczeń, ani nie wyznaczę ilości godzin snu, albo...
–
Dzięki Bogu za to, ponieważ naciskanie na osiem godzin snu z pewnością ograniczyłoby nasze śródtygodniowe aktywności.
–
Zgadzam się, ale wracając do tego, co mówiłem, jeśli będę chciał seksu w środę, a ty nie będziesz w nastroju, chcę, żebyś czuła się wolna by powiedzieć nie. Obroża – potrząsnął głową – będzie cię ograniczać. Nawet jeśli myślisz, że nie.
Uzgodniliśmy więc, że będę nosiła jego obrożę tylko w weekendy. Podczas gdy to był mój pomysł, aby powtórzyć scenę z moim podaniem i spotkaniem się z nim w jego biurze, nie dyskutowaliśmy o tym, jak wieczór się potoczy. Gapiłam się na swoje stopy i zastanawiałam, czy miał obrożę ze sobą tutaj, w biurze. Nie widziałam jej od tego poranka, gdy zostawiłam ją na stole w jadalni. Słuchałam jego monotonnego stukania i zastanawiałam się, o czym teraz myślał. Co planował. Odepchnęłam na tył głowy moje chaotyczne myśli i skoncentrowałam się na oddychaniu. Nie było potrzeby zastanawiać się jak wieczór się rozegra. Będzie tak, jak zdecydował Nathaniel, a cokolwiek zdecydował będzie najlepsze dla nas obojga. Nie miałam wątpliwości. Przestał stukać. –
Abigail King.
Nie poruszyłam się, gdy wymówił moje imię. Spodziewałam się tego tym razem, trzymałam głowę spuszczoną w dół. Odsunął się od biurka i przeszedł po drewnianej podłodze. Liczyłam jego kroki. Dziesięć. Dziesięć kroków i stanął za mną. Podniósł moje włosy, zawinął jego wokół ręki i pociągnął. –
Ostatnim razem nie byłem zbyt wymagający – powiedział niskim, rozkazującym tonem.
Mój żołądek zatrzepotał w oczekiwaniu. Nathaniel Domin wrócił. Tęskniłam za nim. Pociągnął moje włosy mocniej i zmusiłam się, by wciąż mieć głowę spuszczoną. - Kiedyś powiedziałaś mi, że jesteś w stanie znieść wszystko, czym obarczę cię fizycznie –
234
Tłumaczenie: Ana_fifty
powiedział – Pamiętasz? Tak, cholera, pamiętałam. Pamiętałam, że powiedziałam dokładnie te słowa. Powinnam była wiedzieć, że wrócą do mnie, by ugryźć mnie w tyłek. Szarpnął moje włosy. –
Mam zamiar przetestować te teorię, Abigail. Zobaczymy, ile jesteś w stanie unieść.
Puścił moje włosy i wypuściłam oddech, który wstrzymywałam. –
Mam zamiar cię trenować – powiedział przechodząc by stanąć naprzeciw mnie, więc gapiłam się na czubek jego skórzanych butów. - Trenować cię do służenia mi w każdej potrzebie, pragnieniu i zachciance. Od teraz, gdy wydam ci polecenie, oczekuję natychmiastowego
posłuszeństwa
bez
zadawania
pytań.
Jakiekolwiek
wahanie,
podnoszenie brwi czy nieposłuszeństwo będzie karane natychmiastowo. Czy to jest jasne? Czekałam. –
Popatrz na mnie i odpowiedz – powiedział – Rozumiesz?
Spojrzałam w jego opanowane zielone oczy. –
Tak, Master.
–
Tsk, tsk, tsk – zbeształ mnie – Myślałem, że nauczyłaś się tej lekcji ostatnim razem.
Ostatnim razem? Co? –
Jak masz mnie nazywać, zanim założę ci obrożę?
Kurde. –
Tak proszę pana.
–
Puściłem ci płazem ten błąd ostatnio – powiedział, podchodząc do biurka – Ale, jak powiedziałem, nie będę teraz taki pobłażliwy.
Moje serce szalało. Nie sądziłam, że schrzanię coś tak szybko. –
Podnieś spódnicę i połóż swoje ręce na biurku.
Podeszłam do jego biurka i podniosłam spódnicę powyżej talii. Czy jego sekretarka była jeszcze na zewnątrz? Będzie słyszeć? Położyłam ręce na biurku, przygotowując się wewnętrznie. –
Trzy uderzenia. Licz.
Jego ręka uniosła się w powietrze i wylądowała z plaśnięciem na moim tyłku. Ał. –
Raz – powiedziałam.
Powtórzyło się, tym razem wylądowała w innym miejscu. 235
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Dwa.
Jeszcze tylko raz. Zacisnęłam zęby, gdy uderzył trzeci raz. –
Trzy.
Zatrzymał się i pomasował mój tyłek, kojąc ból swoimi eksperckimi rękoma. Dobrze było poczuć jego dotyk i musiałam powstrzymywać się siłą, żeby pozostać nieruchomą. Ściągnął moją spódnicę w dół. –
Idź i stań tam, gdzie poprzednio – wyszeptał.
Wróciłam na swoje miejsce na środku jego biura. Czułam się lżej. Schrzaniłam, a on zareagował odpowiednio. Kontynuowaliśmy. Nie ma strachu. –
Pamiętasz swoje słowa bezpieczeństwa? - Nathaniel zapytał ze swojego miejsca przy biurku.
Wróciłam myślami do naszej rozmowy. Znów siedzieliśmy przy stole kuchennym. –
Dwa? - zapytałam – Dajesz mi dwa słowa bezpieczeństwa?
–
To powszechnie używany system – powiedział, pisząc coś.
–
Ale ostatnim razem...
Podniósł wzrok. –
Wyjaśniłem już swój błąd, który popełniłem ostatnim razem, Abby, nie chcę, żebyś znów ode mnie odeszła.
Sięgnęłam przez stół, aby wziąć jego rękę. –
Nie odchodzę. Ja po prostu nie wiem, czemu mam mieć dwa słowa bezpieczeństwa.
–
Ponieważ będę naciskać na twoje limity. Gdy powiesz „żółty”, będę wiedział, że naciskam, ale będę kontynuował. „Czerwony” kompletnie zatrzyma scenę.
Wciąż wydawało mi się, że to za dużo. –
Ale nigdy nie miałeś uległej ze słowami bezpieczeństwa – odparłam.
–
A teraz mam – powiedział, podnosząc moją dłoń do ust – I chcę, żebyś czuła się kompletnie bezpieczna i ochraniana zawsze gdy jesteś ze mną. Nawet, gdy naciskam.
–
Tak, proszę pana – powiedziałam, wracając do rzeczywistości. - Pamiętam słowa bezpieczeństwa.
–
Dobrze. 236
Tłumaczenie: Ana_fifty
Wrócił do biurka, otworzył jedną z szuflad i wyjął pudełko. Otworzył je. Moja obroża. Podniósł ją. –
Jesteś gotowa, Abigail?
–
Tak, proszę pana – powiedziałam, uśmiechając się.
Podszedł i stanął znów przede mną. –
Uklęknij.
Upadłam na kolana. Położył obrożę wokół mojej szyi i zapiął. I znów poczułam się kompletna. –
Będę ją na ciebie zakładał w każdy piątkowy wieczór o szóstej i zdejmował w niedzielę o trzeciej popołudniu. - powiedział, dotykając palcami mojego obojczyka.
Zdecydowaliśmy, że to da nam mnóstwo czasu na zabawę w piątkową noc i mnóstwo czasu w niedzielę, by omówić nasz weekend i wrócić mentalnie do naszego tygodniowego rytmu. Zdecydowaliśmy również, co stanie się zaraz po zaobrożowaniu mnie w każdy piątkowy wieczór. Ale czekałam, aż mnie poinstruuje. –
Wstań – powiedział.
Wstałam, zmieszana. To nie było to, co uzgodniliśmy. Jego oczy lśniły od emocji. –
Wyglądasz kurewsko dobrze nosząc moją obrożę.
Położył palec pod moją brodę i pocałował mnie. Mocno. Leżałam w jego ramionach pierwszego ranka po tym, jak spędziłam noc w jego łóżku. –
Ta cała niecałowaniowa zasada – powiedziałam – przebiegając ręką po jego piersi – To była zasada z wszystkimi uległymi, czy tylko ze mną?
Głaskał moje włosy. –
Tylko z tobą, Abby.
–
Tylko ze mną? - podniosłam głowę i spojrzałam na niego – Dlaczego?
–
To był sposób, na zachowanie dystansu. Wydawało mi się, że jak nie będę cię całował, to nie będę tyle czuł. Że będę w stanie wmawiać sobie, że jestem tylko twoim dominem.
–
Całowałeś swoje poprzednie uległe – wymamrotałam, nie podobało mi się, w jaki sposób zazdrość przebiegała przez moje ciało.
–
Tak.
237
Tłumaczenie: Ana_fifty
–
Ale nie mnie.
Nic nie powiedział, prawdopodobnie bojąc się mojej reakcji. Albo tego, co mogłabym powiedzieć. I część mnie była zła na to, że się wstrzymywał. Że nie wierzył w nas. Ale przeszłość pozostawała przeszłością. –
Wiesz co to znaczy, prawda? - zapytałam, wspinając się w górę jego ciała.
–
Nie – odpowiedział wahająco.
Przyłożyłam swoje usta do jego. –
Masz dużo do nadrobienia.
Dał mi czułego buziaka. –
Dużo?
–
Mmmm – powiedziałam, a on znów mnie pocałował – Z odsetkami.
Uśmiechnął się przy moich ustach. –
Odsetki?
–
Mnóstwo odsetek. Radzę ci zacząć.
–
Och, Abby – obrócił mnie i jego ciało zakryło moje – Zawsze spłacam swoje długi.
Przerwał pocałunek i pchnął moje ramiona. –
Z powrotem na kolana.
Uklękłam przed nim. Jego kutas napierał na jego spodnie, ale on czekał. –
Proszę, Master, mogę cię mieć w swoich ustach?
–
Możesz.
Odpięłam pasek i rozpięłam spodnie szybkimi palcami, gotowa na jego smak. Zsunęłam jego spodnie i bokserki do jego kolan i oblizałam usta na widok jego ogromnego wzwodu. Wsunął palce w moje włosy, gdy wzięłam go do ust. Wsunęłam go łatwo, ale on nie chciał tego wolno i wepchnął całą swoją długość w jednym mocnym ruchu. Uderzył w tył mojego gardła i szybko je zrelaksowałam, więc nie zaczęłam się dławić. Pomagał sobie uchwytem w moich włosach, aby pchać siebie tam i z powrotem. To było takie dobre uczucie, szarpanie włosów i siła, z jaką jego fiut uderzał w moje gardło. Miałam nadzieję, że dla niego było to tak samo dobre. Ssałam, gdy wychodził z moich ust i przebiegałam językiem wzdłuż jego długości, gdy pchał do środka. Cofnęłam wargi, więc moje zęby go drażniły. –
Kurwa – powiedział.
Kilka więcej mocnych pchnięć i zaczął się szarpać w moich ustach. Przeniosłam ręce na jego uda 238
Tłumaczenie: Ana_fifty
w oczekiwaniu, gotowa na jego orgazm. Pragnąc tego. Pchnął głębiej i zamarł, podczas gdy jego uwolnienie wypełniło moje usta. Połknęłam wszystko, kochając ten słonawy smak, reprezentujący jego rozkosz. Jego ręce gładziły moje włosy, delikatnie masując moją głowę, odsuwając na bok ból, który pojawił się wraz z szarpaniem za włosy. Pozostałam nieruchoma, skupiając się na miłości w jego dotyku. –
Zapnij moje spodnie, Abigail – powiedział, ostatni raz przebiegając palcami przez moje włosy.
Podsunęłam z powrotem jego bokserki i spodnie. Zasunęłam je i zapięłam pasek. –
Wstań – rozkazał. Gdy wstałam, podniósł rękę do mojej brody i podniósł moją głowę, by spojrzeć mi w oczy – Mam zamiar twardo z tobą pracować dziś w nocy. Mam zamiar przyprowadzić cię na skraj rozkoszy i zostawić cię w zawieszeniu. Nie dojdziesz, dopóki nie dam ci mojego przyzwolenia i będę w tym przypadku bardzo skąpy. Rozumiesz? Odpowiedz mi.
Słodkie, drogie, niebiosa. –
Tak, Panie.
Jego oczy tańczyły w podnieceniu. –
Będę w domu za godzinę. Chcę cię nagą i czekającą w pokoju zabaw.
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ :) Dziękuję wam za wspólną drogę w tłumaczeniu :) To była przyjemność. Dziękuję za każdy komentarz, wszystkie były uskrzydlające :) Przepraszam za każdy błąd czy niedopracowanie, poprawię się ;) Do zobaczenia przy drugiej części :) Wasza Ana
239