Krinos Strona 2 Tłumaczenie: snll dla PassionTeam Korekta: syla886 Oprawa graficzna: AngeSkye Oryginalna okładka: CHOMIKOWANIE I UDOSTĘPNIANIE TEGO TŁ...
15 downloads
22 Views
1MB Size
Tłumaczenie: snll dla PassionTeam Korekta: syla886 Oprawa graficzna: AngeSkye
Oryginalna okładka:
CHOMIKOWANIE I UDOSTĘPNIANIE TEGO TŁUMACZENIA JEST ZABRONIONE.
Krinos
Strona 2
Krinos
Strona 3
κρίνος Krinos, oznacza "lilię" w języku greckim.
Życie, jakie znałam, zmieniło się. Byłam teraz zastępcą w wielkiej organizacji, prowadzonej przez mojego ojca i zajmującej się handlem narkotykami. Z australijskiej dziewczyny, stałam się poważną i dobrze znaną kobietą w Los Angeles. Nie miałam pojęcia czym zajmował się mój ojciec, gdy zdecydowałam się z nim przenieść do Los Angeles. Żyłam z matką w Australii, w mieście o nazwie Blacktown. Potrafiło to być nieciekawym miejscem, ale człowiek szybko się uczył, jak sobie z tym radzić. Ja radziłam sobie poprzez boks. Trenowałam pięć dni w tygodniu. Gdy ojciec wreszcie powiedział mi, czym się zajmuje i że jego finansowa firma to tylko przykrywka, zatkało mnie. Wiedziałam, że zarabia mnóstwo pieniędzy, po prostu nie wiedziałam, że pochodziły z czegoś tak nielegalnego, lub że mój kochający ojciec prowadziłby coś takiego. Opowiedział mi, jak ta firma była wcześniej prowadzona przez jego ojca i że potrzebuje mnie, bym nauczyła się fachu, jeśli chciałam być tego częścią. Zgodziłam się, jako że byłam jego jedynym dzieckiem i zrobiłabym wszystko o co poprosiłby mnie ojciec, nawet jeśli to było nielegalne. Ceniłam ojca na tak wielu poziomach; zawsze był dla mnie dobry i pomagał mi osiągać to, czego pragnęłam. Dzisiaj miałam się spotkać z jego partnerem biznesowym na Wschodnim Wybrzeżu. Był kolejną prawą ręką mojego ojca. Jeśli dramaty rozgrywały się w mojej części miasta, to ja się nimi zajmowałam. Na Wschodnim Wybrzeżu, była to robota Stefano. Jeszcze go nie poznałam, aczkolwiek słyszałam dosyć sporo na jego temat od ojca i jego pracowników.
Krinos
Strona 4
Mam przy sobie cały czas ochroniarza. Nazywa się Matt, jednak wolę go nazywać Rock. Jest zbudowany tak jak on i ogólnie mają wiele podobieństw, poza faktem, że nienawidzi rozmawiać; burka pod nosem lub przytakuje skinieniem. Jeszcze nie słyszałam dwóch pełnych zdań, wydobywających się z jego ust. 1
Pracuję i uczę się zawodu już od dwóch lat, w zasadzie to od momentu, gdy wysiadłam z samolotu. Już teraz mam tak dużo pieniędzy, że nie wiem co z nimi robić. Obecnie wciąż mieszkam z ojcem w jego rezydencji, ponieważ nie widzę sensu, by odchodzić. Ten dom może pomieścić cztery duże rodziny, a tylko my tam mieszkamy. Przed wyjściem na lotnisko, narzuciłam najbardziej swobodne ubrania jakie posiadałam, aby nie zwracać na siebie uwagi, poprzez ubieranie się w sposób jaki to robią dziewczyny, będące lekko po dwudziestce. Wybrałam krótkie szorty, które odkrywały mój tatuaż przedstawiający tygrysa, na zewnętrznej stronie uda i bluzkę wyciętą pod pachami, która wystawiała na widok mój tatuaż na żebrach w kształcie lilii. Sprawdzam włosy, wiążę je w ciasny kucyk na czubku głowy i jestem gotowa do wyjścia. Nie przejmuję się makijażem, jako że mam nieskazitelną cerę po matce i długie, ciemne włosy oraz brązowe oczy po ojcu. - Krinos, bądź miła. - Ostrzega mnie ojciec, gdy wychodzę. Ślę mu całusa i ruszam za Rock'iem do samochodu. Lądujemy w Nowym Jorku o czasie i odkrywamy, że czeka na nas samochód. Rock zawozi nas do firmy mojego ojca. Zatrzymujemy się przed Contos Finance i zmierzamy na najwyższe piętro. Gdy tam docieramy, zastajemy je bardzo puste, za wyjątkiem jednej, atrakcyjnej kobiety, siedzącej za biurkiem. - Cześć, przyszliśmy na spotkanie ze Stefano. - Kobieta pyta o nasze nazwiska i dzwoni do niego by powiedzieć, kto przyszedł. Słyszę jego głos przez głośnik i proszę Boga, by nie wyglądał tak dobrze, jak brzmiał. Pokonujemy drogę do jego biura i gdy tam docieramy, drzwi otwierają się. Robię krok w tył, a z wnętrza biura dumnie kroczy najwspanialszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałam.
1
Krinos
Dwayne Douglas Johnson, znany jako The Rock – amerykański aktor i wrestler. - snll
Strona 5
Podchodzi do mnie, a ja to akceptuję. Jest w eleganckim, czarnym garniturze z najbardziej zrzucającym majtki wyposażeniem, o którym inni mężczyźni mogliby pomarzyć. Ma męską twarz z wysoko osadzonymi kośćmi policzkowymi; oszałamiające, duże brązowe oczy z długimi rzęsami. Jego nieskazitelna, oliwkowa cera tylko działa na korzyść jego perfekcyjnej twarzy. Ciało wygląda jak u bokserów, z szeroką klatką piersiową i ramionami. Podchodzi do mnie, bardzo profesjonalnie i gdy osiąga cel, jego szorstkie palce unoszą moją rozdziawioną buzię. Spoglądam mu w oczy i widzę w nich uśmiech. - Wiem, że to trudne kochanie, ale postaraj się trzymać zamkniętą buzię. - Szepcze blisko mojego ucha. Teraz to się wkurzyłam. 2 Odtrącam jego dłoń, prostuję się naprzeciwko niego i umieszczam rękę na biodrze. Postaraj się zachować dla siebie te idiotyczne teksty kolego, zanim ponownie otworzysz usta do damy. Widzę zszokowanie na jego twarzy i już zamierza się odgryźć, podczas gdy ja przepycham się obok niego i wchodzę do biura. - Nie jestem tu dla przyjemności, więc przejdźmy do interesów. - Mówię po grecku. Stefano spogląda na mnie i uśmiecha się. Chwyta moją dłoń i całuje ją delikatnie ciepłymi ustami. Gdy całuje, mój umysł zastanawia się jakie inne rzeczy te usta mogłyby robić. Stefano widzi mój uśmiech i sam uśmiecha się znacząco, jakby dokładnie wiedział o czym myślę. - Swoją drogą, fajny tatuaż. - Mówi, zanim wycofuje się do swojej strony za biurkiem. Staram się ukryć rumieniec pnący się po mojej twarzy, ale to nie działa. On to rejestruje i uśmiecha się do mnie ironicznie.
2
Ha ha dobre!!!! - syla
Krinos
Strona 6
Jesteśmy w połowie ustalania dystrybutorów, gdy blond seksbomba wchodzi do biura bez pukania. Spoglądam na Stefano z uniesionymi brwiami, a on tylko naciąga na usta zrzucający majtki uśmiech. - Bree, czemu zawdzięczam tę przyjemność? - Mówi do niej. Ona rzuca na mnie okiem, a następnie spogląda w innym kierunku, w sposób wyrażający dezaprobatę, usadawiając sie na kolanach Stefano. - Chciałam wpaść i zjeść z Tobą lunch, skarbie. - Mówi, a ja kaszlę na głos, nie chcąc być świadkiem tego gówna. Stefano patrzy na mnie, rzucając pytające spojrzenie. - Słuchaj, jeśli chcesz robić te figle-migle, rób to w swoim wolnym czasie. - Mówię i wstaję, zamierzając stąd wyjść z Rock'iem, podążającym blisko za mną. Czuję jego obecność, zanim udaje mi się go zobaczyć. - To nie jest dla Ciebie bezpieczne, by stąd wyjść tylko z jednym ochroniarzem. - Mówi, chwytając moje ramię szorstkimi dłońmi. - Zluzuj majty, kolego. Idę tylko do hotelu. - Czuję jego wzrok, wwiercający się w mój profil. Zmuszam się, by na niego nie patrzeć, jednak nie udaje mi się to i odwracam się do niego z uśmiechem na twarzy. - Co? - Pytam go, by wyjaśnił wyraz zwycięstwa na swojej twarzy. - Księżniczko, nie noszę majtek, więc tam na dole jest tylko jedna rzecz, którą można by zluzować. Nie krępuj się, w każdej chwili możesz temu zaradzić. 3 - Mówi, swobodnie pochylając się ku mojej twarzy. - Wybacz, to się nigdy nie stanie. Niech Twoja dziunia zajmie się tym gównem. Mówię i szybko odchodzę. Nie jestem w hotelu na długo przed tym, jak rozlega się pukanie do drzwi. Wzięłam prysznic i nie mam nic na sobie poza szlafrokiem i długimi, rozpuszczonymi włosami. Otwieram drzwi, myśląc, ze to obsługa hotelowa, lecz na moje zaskoczenie, to grecki bóg we własnej osobie. Spoglądam na niego, wciąż ubranego w czarny garnitur i porządnie ułożoną fryzurę. Ma dziwny wyraz twarzy i przepycha się obok mnie, zmierzając do mini baru w moim pokoju. 3
Nie ma to jak dobry start znajomości ;p - snll
Krinos
Strona 7
Nie ufam powodom, dla których tutaj przyszedł i podążam za nim. Chwyta butelkę Burbona i pije duszkiem zawartość. - Co tutaj robisz, Stefano? - Pytam, wciąż obserwując jak pije z mojego mini baru. - Twój ojciec chce byśmy rozwiązali problem, z którym się borykamy i myśli, że możesz w tym pomóc, choć ja się z tym nie zgadzam. - Drwi ze mnie. - Co proszę? - Słyszałaś mnie, księżniczko. Nie wiem, jaki rodzaj pomocy może zaoferować taka dziewczynka jak Ty. - Zaczyna się ze mnie śmiać, a złość zaczyna we mnie wrzeć. Odwracam się od niego połową ciała, biorę zamach i walę prosto w szczękę. Upada bezpośrednio na tyłek. Słyszę jak Rock wchodzi do środka, prawdopodobnie ze względu na hałas. Ma na sobie podkoszulek, spogląda na podłogę i wzrusza ramionami, gdy dostrzega kogo tym razem uderzyłam, a następnie wychodzi. Mam skłonność do używania pięści, gdy jestem wściekła. Nie myślę, po prostu działam i tak, to może mnie kiedyś zgubić. - Kurwa. - Słyszę jak przeklina, gdy wstaje i pociera szczękę. Rzucam mu spojrzenie w stylu "nie wkurzaj mnie po raz kolejny" i kieruję się do pokoju, w celu przebrania. - Załóż coś eleganckiego. Idziemy na bal. - Stefano krzyczy za mną. Idę do mojego pokoju, aby zobaczyć co mam spakowane i znajduję długą do ziemi, czarną suknię, która zakrywa wszystkie moje tatuaże. Wsuwam czarne podwiązki do pończoch, abym mogła do nich przymocować nóż i ukryć go pod czarną bielizną. Nie wiem co począć z włosami, więc decyduję się na związanie ich na czubku głowy w ciasny kok. Nakładam tusz do rzęs, czerwoną szminkę oraz czarne szpilki i wracam do Stefano. - Cóż, czyż nie ładnie się ogarnęłaś? Myślałem, że lubisz styl miejskiej dziewczyny. Mówi, przyglądając mi się z góry do dołu. Nie ma zbytnio na co patrzeć, jako że moje piersi dzięki ćwiczeniom, są jedynie wielkości miseczki B. Nie mam grama tłuszczu na ciele, poza tyłkiem. Jego komentarz, sprawia, że mam ochotę ponownie mu przywalić, ale decyduję się zamknąć oczy i wziąć głębokie wdechy. - Zamknij pieprzoną twarz, lalusiu, zanim znowu oberwiesz. - Mówię mu i przechodzę obok, by sięgnąć po torebkę. Gdy go mijam, szczypie mnie w tyłek. Odwracam się, by ponownie zgarnąć złoty medal4, jednak tym razem jest przygotowany na mój atak. Obraca
4
W oryginale "go for gold", co oczywiście oznacza osiągnięcie sukcesu, najlepszego wyniku itd. Tutaj odnosi się to do tego, że znowu zgarnie złoty medal za to, że go walnie ;p
Krinos
Strona 8
mnie dookoła, tak że ramiona mam owinięte wokół własnej klatki piersiowej, a plecy obijają się o jego tors. - Raz Ci się udało, księżniczko. Nie spodziewaj się, że uda się po raz kolejny. Szepcze mi do ucha, wysyłając drżenie do każdej części mojego ciała. Wychodzimy na zewnątrz i widzimy tam stojącego Rock'a, ubranego w garnitur. Gwiżdże na niego zaczepnie. Jak zwykle, decyduje się na ignorowanie moich wygłupów. - Jak Ty z nią wytrzymujesz? - Stefano pyta Rock'a, który patrz na mnie, a później z powrotem na Stefano i chrząka. Ta reakcja sprawia, że śmieję się do rozpuku przez całą drogę do samochodu.
Krinos
Strona 9
W drodze na bal, Rock bierze oddzielny samochód i jedzie przed nami. Utknęłam, jadąc ze Stafano dla zachowania pozorów. Gdy właśnie mam zamiar zapytać, jak długo będziemy jechać, samochód dobija w tył naszego pojazdu. - Za co to było? - Pytam, prostując się na fotelu i rozglądając dookoła. Stefano mnie ignoruje, wyciąga pistolet ze spodni i opuszcza szybę. Wszystko dzieje się tak szybko, że jestem w szoku. Nie wiem co powiedzieć, ani co robić. Ktoś z tyłu nas śledzi, uderzając przodem swojego samochodu w tył naszego, co powoduje, że Stefano musi manewrować między pasami ruchu. Widzę pistolet w jego dłoni i zastanawiam się, czy zawsze ma go przy sobie. Teraz to już dwa samochody starają się nas zepchnąć z drogi. Jeden jest z mojej strony, a drugi wciąż uderza w tył. Stefano opuszcza szybę po mojej stronie, wbija mnie z powrotem w siedzenie i strzela w samochód jadący z boku. W uszach zaczyna mi dzwonić i nie słyszę niczego co do mnie mówi. Widzę jak do mnie mówi, ale nic do mnie nie dociera. Chwyta i ciągnie mój pas, aby go zapiąć. Czuję siłę uderzenia, w momencie gdy ten drugi samochód do nas dobija i dziękuję Bogu, że go zapiął. Obydwa samochody zatrzymały się teraz na autostradzie, co spowodowało ogromny karambol. Patrzę jak Stefano wysiada z samochodu. Gdy to robi, nawet na mnie nie patrzy i umieszcza pistolet z boku swojego ciała, podchodząc do pierwszego samochodu. Nie widzę dokładnie co się dzieje, ale widzę jak unosi pistolet do głowy kierowcy, zanim podchodzi do drugiego samochodu i robi to samo. Gdy do mnie wraca, obserwuję go z dumą. Spogląda na mnie, zanim dociera do wnętrza samochodu i widzę jak wsuwa pistolet z powrotem za pasek spodni. - To, moja księżniczko, jest powód dla którego mówiłem, że nie jest bezpiecznie. Mówi z poważną miną. Następnie odpala samochód i odjeżdżamy, jakby nic się nie stało. Jestem z niego dumna i z tego, jak szybko i bez wyrzutów sumienia, poradził sobie z tą sytuacją. Zrobiłabym wiele rzeczy dla mojego ojca i jego biznesu, ale zabicie kogoś z zimną krwią, jest czymś czego jeszcze nie zrobiłam. Mam nadzieję, że to nie nastąpi w niedalekiej przyszłości, choć mam świadomość tego, w jakiej branży się obracam. Przyjeżdżamy na bal i Stefano oferuje mi swoje ramię dla wsparcia. Niechętnie przyjmuję jego propozycję, by zachować pozory, powtarzam sobie. Krinos
Strona 10
Wchodzimy do środka i zostaję powalona przez ekstrawagancję tego przyjęcia; są tutaj kobiety zwisające z dachu ze wstęgami, ktoś wypuszcza ogień z ust i jest tego całkiem sporo. Stefano nawiązuje kontakt wzrokowy z mężczyzną, który wygląda na wczesne lata trzydzieste i podchodzi do niego. Patrzę na tego faceta, podczas gdy on patrzy na mnie od góry do dołu, jak na kawałek mięsa; nieźle wygląda. Jego włosy są długie, związane w koczek5 i ma dobrze wyrzeźbione ciało, z tego co widzę po jego garniturze i surowym spojrzeniu. - Eliza, to jest Alex, Alex, to jest Eliza. - Stefano przedstawia nas sobie. Alex sięga w dół, całuje moją dłoń i mówi, jaka to ze mnie piękność. - Próbowałem jej powiedzieć jak pięknie dziś wygląda i oberwałem za to. - Mówi Stefano, pocierając szczękę, by to udowodnić. Alex spogląda na mnie i śmieje się, jakby to co, mówi Stefano było kłamstwem, a ja śmieję się razem z nimi, jednak nie z tego samego powodu. - Słuchaj Alex, musimy obgadać interesy. Szef nie jest zadowolony z faktu, że rozdajesz nasze zaopatrzenie pewnym ludziom. - Alex patrzy na mnie i z powrotem na Stefano. - Czy powinniśmy omawiać interesy przy damie? - Pyta Alex, mając mnie na myśli. - Jeśli chcesz, aby szef był szczęśliwy to tak, najlepiej będzie rozmawiać o tym przy niej. - Mówi mu Stefano. Początkowo wygląda na nieco zszokowanego, ale przytakuje, byśmy za nim poszli. Gdy idziemy do pokoju na tyłach, zauważam trzech mężczyzn podążających za nami. Nie widziałam Rock'a, jednak zgaduję, że działa po cichu i poprawnie wykonuje swoją robotę. Kiedy wchodzimy do środka, Alex siada i odpala cygaro. Stefano idzie za jego przykładem i zajmuje miejsce naprzeciwko, więc siadam obok niego.
5
Krinos
Powiedzmy, że coś takiego ;p
Strona 11
- Wiesz co Stefano, nie powinieneś przychodzić do mojej posiadłości, by omawiać interesy. - Mówi Alex srogim tonem. Nagle Stefano zostaje wciśnięty w oparcie krzesła, przez jednego z facetów, przystawiającego mu pistolet do głowy i drugiego, przytrzymującego z tyłu jego ramiona. - Chcesz wojny, Alex? Cokolwiek się dzisiaj zdarzy, pamiętaj że sam to na siebie ściągnąłeś. - Alex potrząsa głową na znak niezgody, a ja dostrzegam trzeciego mężczyznę stojącego obok mnie, najwyraźniej uważającego, że nie jestem zagrożeniem dla nikogo w tym pokoju. - Głupiutki, głupiutki Stefano. Szef wie, by się nie pojawiać, ale spotkanie ze mną; myślisz, że może nasyłać swoich zbirów, by mnie zastraszyć? Musi być stuknięty. - Zanosi się śmiechem i trzyma za klatę, jakby to był jego osobisty żart. - Pamiętaj Alex, Ty to zacząłeś. - Mówi Stefano, a następnie uderza głową w faceta stojącego obok niego i trzymającego pistolet. Mocno szarpie ramionami, sprawiając, że koleś przytrzymujący jego ramiona zwalnia uścisk. Trzeci facet wkracza do akcji, a Stefano udaje się wstać i wyciąga pistolet, kierując go w głowę tego trzeciego faceta. - Rusz się, a oberwiesz.- Stefano mówi stanowczo. Widzę, jak Alex sięga po coś spod biurka, więc wyciągam nóż i staję za nim przykładając mu go do szyi. - Gadamy o interesach, już! - Warczę mu do ucha.
Krinos
Strona 12
- Stefano, czy istnieje powód, dla którego Twoja kobieta trzyma mi nóż na gardle? Pyta Alex, z moim nożem wciąż przyciśniętym do szyi. - Cóż, jestem całkiem pewien, że obraziłeś jej ojca. - Mówi mu Stefano, ustawiając trzech facetów w linii pod ścianą. - Krinos. - Mówi praktycznie szeptem, gdy dociskam nóż. - Tak kochanie, miło mi Cię poznać. - Szepczę mu do ucha, przeciągając samogłoski. - Nie miałem pojęcia, że to Ty. Proszę, wybacz moją niegrzeczność. - Mówi przepraszająco. Zabieram nóż, staję obok niego i unoszę sukienkę, by go schować za podwiązkę. Gdy spoglądam w górę, widzę oczy wszystkich pięciu mężczyzn skupione na mnie. Siadamy, a trzej mężczyźni są proszeni o opuszczenie pokoju. - To przyjemność Cię poznać, Krinos. - Mówi Alex, patrząc bezpośrednio na mnie. - Jestem pewna, że w innych okolicznościach cieszyło by mnie nasze spotkanie Alex, ale dzisiaj, to nie jest dla mnie przyjemność. - Mówię, patrząc mu prosto w oczy. Nie traktuję życzliwie osób, obrażających mnie lub mojego ojca. Miałam transakcję na Zachodnim Wybrzeżu z moim ojcem, gdy już dwa miesiące uczyłam się tej roboty. Spotkaliśmy się z grupą egoistycznych idiotów, którzy myśleli, że kobiety nie mają na świecie prawa głosu i nie są niczym więcej jak kawałkiem mięsa. Mogli nie mieć do mnie szacunku, czy nawet bać się mnie, ale jeśli facet myśli, że naruszanie mojej przestrzeni jest w porządku, to dostaje to na co zasłużył. I gdy jeden z nich położył łapę na moich piersiach, myśląc, że jest to zabawne, dźgnęłam go nożem w nogę. Potem już wiedział, żeby nie dotykać czegoś, co nie jest dostępne w ofercie. Gdy wyjęłam nóż, dodatkowo pocałowałam go w policzek i odwróciłam się, widząc w tym momencie dumnie uśmiechającego się ojca. Być może jestem znana jako Krinos, córka szefa, ale jestem kimś znacznie więcej. - Więc, jeśli Ci nie przeszkadza, że zapytam Krinos, dlaczego szef Cię przysłał? - Cóż Alex, jestem tutaj, by się upewnić, że posłuchasz i nie będziesz więcej leciał w chuja z towarem mojego ojca. Jeśli nadal będziesz leciał w kulki, nie spodoba Ci się rezultat. Mówię z uśmiechem na twarzy, z czego nie wydaje się być zadowolony. Krinos
Strona 13
- Ok Krinos, nie chciałbym wkurzać tak pięknej kobiety jak Ty. Zastosuję się do zasad Twojego ojca i rozumiem, że jeśli tego nie zrobię, to zostanę odcięty. - Jego komentarz o mojej urodzie, sprawia że chcę mu przywalić. - Wiesz Alex, to będzie coś gorszego niż to, więc działaj z głową. - Wtrąca się Stefano, gdy zbieramy się do wyjścia. Alex oferuje byśmy zostali, ale odmawiam. Widzę Rock'a stojącego przy wejściu i podchodzę do niego. - Ok, wielkoludzie, zabierz mnie do domu. - Mówię, patrząc na niego, gdy znajduje się pół metra przede mną. Rock kiwa głową i idzie na przód, bym za nim podążała. Widzę kilku podejrzanych facetów, gapiących się na mnie, ale ignoruję to i pokonuję drogę do samochodu. Rock nawet nie wspomina o tym co się stało, ani o incydencie z samochodami, co mnie nie dziwi. Godzi się ze wszystkim co się dzieje, jeśli tylko wracam do ojca w jednym kawałku. Kiedy docieram do pokoju hotelowego, ściągam sukienkę, a następnie słyszę jak dzwoni mój telefon. Patrzę na wyświetlacz i widzę, że to ojciec. - Ojcze. - Krinos, skarbie, mam nadzieję, że wszystko dobrze poszło? - Pyta mnie po grecku. Jestem zbyt zmęczona, by myśleć, czy nawet mówić po grecku, więc proszę go, by mówił po angielsku. Stęka, jakby to było coś bolesnego do zrobienia i niechętnie się zgadza. - Alex to kretyn, poza tym wszystko w porządku. Zacznie lepiej kontrolować dystrybucję po swojej stronie. - Moja dziewczynka. Alex właśnie wysłał mi e-mail, w którym pisze jaką to przyjemnością było poznanie Cię. Krinos, chyba go nie dźgnęłaś, prawda? - Śmieję się do telefonu z mojego ojca i staram się opanować, zanim odpowiadam. - Nie ojcze. Mogłam trzymać nóż na jego żałosnym gardle, ale wszystko jest w porządku, nikt nie został dzisiaj dźgnięty. - Krinos, naprawdę powinnaś zainwestować w pistolet. Jest bezpieczniejszy, niż ten nóż, który posiadasz. - Szydzę z niego, zawsze mi mówi, żebym nosiła pistolet. To nie tak, że ich nie lubię, chodzi o to, że nóż jest łatwiejszy do ukrycia i zamaskowania. Jednak świetnie posługuję się bronią, dzięki Rock'owi, który trenował mnie każdego dnia, przez dwa miesiące z rzędu.
Krinos
Strona 14
Mówimy swoje "Kocham Cię" i kieruję się pod prysznic, by pozbyć się bielizny i zrelaksować. Gdy tylko tam docieram, rozlega się pukanie do drzwi i gdy już do nich docieram, same się otwierają. Widzę Stefano zanim on mnie dostrzega, ponieważ światła w pokoju są zgaszone, a światło z korytarza go oświetla. Biorę głęboki wdech, by uspokoić moje lekkomyślne kobiece części i włączam światło.
Krinos
Strona 15
- Stefano. - Mówię do niego, wodząc po nim wzrokiem. Wciąż ma na sobie garnitur i wciąż wyśmienicie w nim wygląda. - Dlaczego sobie poszłaś? Mówiłem Ci, że to niebezpieczne, zwłaszcza, że teraz wiedzą kim jesteś. - Mówi, podchodząc do mnie i spoglądając na mnie od góry do dołu. Zatrzymuje się, gdy jego wzrok pada na podwiązkę. Pstrykam palcami na wprost jego twarzy, by z powrotem zwrócił na mnie uwagę i widzę jego promienny uśmiech. - Gdybym wiedział, że córka szefa będzie taka atrakcyjna, zgodziłbym się na wcześniejsze spotkanie. - Nachyla się bliżej, zbyt blisko, zmniejszając dystans jednym krokiem, zanim podnosi mnie w taki sposób, że moje nogi są owinięte wokół jego pasa. - Postaw mnie, Stefano. Nie wiesz jak obchodzić się z taką kobietą, jak ja. Nie jestem zabawką. - Mówię mu, starając się go odepchnąć. - I tu się mylisz. Mógłbym się z Tobą bawić godzinami, a Ty wciąż krzyczałabyś o więcej, księżniczko. - Mówi mi do ucha, przeciągając samogłoski. Może i jestem młoda, ale mam doświadczenie z mężczyznami. Nie jestem dziwką, ale lubię seks, szczególnie gdy jest dobry. - Sypialnia, TERAZ! - Nakazuję, a on słucha i zanosi mnie do sypialni, zanim rzuca mnie na łóżko. - Zaspokoję Cię, księżniczko i nic na to nie możesz poradzić. Posiądę Twoją duszę. 6,7Mówi, ściągając marynarkę. - Nie wydaje mi się, pięknisiu. To tylko seks, nic więcej. - Mówię i klękam na łóżku, tak że widzę jak się rozbiera. Pochyla się naprawdę blisko, tak że nasze nosy się stykają i uśmiecha się ironicznie. Widzę delikatnie zarysowujący się dołeczek w jego lewym policzku, który mam ochotę pocałować. - Ktoś taki jak ja, nie tylko dotyka czyjejś duszy, księżniczko. Pochłaniam ją, zaspokajam i posiadam. - Popycha mnie z powrotem na łóżko, więc znów leżę na plecach.
6 7
Łoł, cóż za tekst ;D - snll Wydaje mi się że posiądzie coś innego o jej duszę to się nie martw koleś - syla
Krinos
Strona 16
Zaczyna rozpinać koszulę i wszelkie pomysły na ripostę znikają. Ma ciało faceta, który często ćwiczy, a spodnie osiadają mu na kościach biodrowych. Od samego patrzenia cieknie mi ślinka, by go skosztować. Odwraca się ode mnie i teraz widzę tylko połowę jego wytatuowanych pleców. Przyglądam im się uważnie i widzę, że to tygrys. Rzuca spodnie na podłogę i odwraca się. Nie ma na sobie bielizny, więc widzę jego kutasa dumnie stojącego na baczność. Jest prawdopodobnie największym spośród wszystkich z jakimi miałam do czynienia i nie mogę się doczekać, by zobaczyć i poczuć jak mnie wypełnia i konsumuje przez klika godzin. 8 - Już teraz nie ma odwrotu. - Mówi, wczołgując się na mnie, zarazem całując mnie po ciele. Nie uprawiam seksu powoli i zmysłowo, robię to szybko i ostro i właśnie tego chcę w tym momencie. Odpycham od siebie jego usta i popycham go, tak że leży na plecach, a następnie wspinam się na niego. Biorę jego dłoń i kieruję ją do mojej pulsującej cipki. Uśmiecha się do mnie, a ja ujeżdżam jego dłoń do momentu, aż staję się mokra. - Teraz zamierzam się położyć, a Ty będziesz mnie lizał, dopóki nie zacznę krzyczeć wniebogłosy. - Patrzy na mnie zszokowany i robi to, co nakazałam. Jestem pewna, że jest przyzwyczajony do sprawowania władzy w sypialni, jako że był trochę niepewny, ale nie jestem tutaj po to, by się kochać, jestem tutaj po to, by sobie ulżyć. Stefano jest bardzo odpowiednim facetem do robienia niegrzecznych rzeczy. Zaczyna od powolnego lizania mojego uda, a to nie jest tym, czego chcę. Moja cipka domaga się uwagi i to właśnie tego teraz potrzebuję. Obiema dłońmi, mocno chwytam go za włosy i przyciągam do przodu. - Spokojnie, księżniczko. - Mówi, śmiejąc się ze mnie, ale udając się tam, gdzie go potrzebuję. Jego język jest jak Boga. Teraz rozumiem dlaczego ma tak wielu zwolenników, którzy chcą od niego więcej. Początkowo, oddycha w naturalny sposób i mogę poczuć jego gorący oddech na łechtaczce, co zaczyna budować oczekiwanie i sprawia, że skręcam się z ochoty na więcej. Następnie, zaczyna mnie lizać jak loda w rożku, stosując długie i mocne liźnięcia, które całkowicie pokrywają obszar moich fałdek. Kontynuuje te katusze, zanim całkowicie się we mnie zanurza. Powtarza tę bolesną, ale piękną torturę, dopóki nie krzyczę i nie skręcam się z przyjemności. Siada z zadowoloną miną na twarzy, a ja nie potrafię uformować zdania. To był, jak do tej pory, najlepszy seks oralny, jakiego doświadczyłam w życiu. - Jesteś na mnie gotowa, księżniczko? - Pyta, wsuwając palec w moje wnętrze, następnie go wysuwa i liże, nie odrywając ode mnie wzroku. 8
To jest tekst !!!! zapowiada się ciekawie - syla
Krinos
Strona 17
- W zasadzie, to wydaje mi się, że skończyłam, więc proszę, wyjdź w taki sam sposób, w jaki wszedłeś. - Mówię mu, z uśmiechem na twarzy od jego rozbrajającego seksu oralnego. - To tak nie działa, aczkolwiek niezła próba, księżniczko. - Dokucza mi, a następnie rozwiera moje nogi i rzuca się w moje wnętrze. To było tak niespodziewane, że krzyczę z bólu, który wkrótce zamienia się w rozkosz. Rżnie mnie ostro, później nawet jeszcze ostrzej, kontynuując swoją piękną torturę. Przekręca mnie na brzuch, tak że mam tyłek wysoko w powietrzu. Jego kutas wyszedł ze mnie, gdy mnie odwracał. Pociera dłonią mój tyłek, a później daje mi mocnego klapsa. Jego palec wędruje do mojego odbytu i zaczynam się wiercić. To jest jedyne miejsce, w które nie pozwoliłabym nikomu wejść, nieważne jak ten ktoś, byłby dobry w łóżku. - Nietknięte terytorium. Dobrze wiedzieć, księżniczko. - Odsuwam od niego tyłek, a on z powrotem mnie przyciąga, tak że nie mogę uciec. Sięga w dół, kładzie dłoń na mojej już potrzebującej łechtaczce i pociera ją, bym była ponownie gotowa. Pieści mnie przez kilka sekund i zaczynam wyginać się w łuk, dzięki czemu moja pupa jest bliżej jego penisa. Rozumie aluzje i odpycha mnie, przyjmując pozycję, zanim powoli, bardzo powoli wsuwa się we mnie koniuszkiem. Ponownie się do niego przysuwam, by osiągnąć upragniony orgazm, a on się śmieje. Następnie chwyta mnie za biodra, wchodzi we mnie powoli i zaczyna mnie pieprzyć, stopniowo budując od nowa mój orgazm. Gdy już mam dojść, wkłada palec w mój odbyt, a ja jestem zbyt rozkojarzona, by na niego krzyczeć, czy go odepchnąć. Po prostu idę na całość, jadąc pociągiem do szczęśliwego miasta.9
9
Co za koniec rozdziału !!! - syla
Krinos
Strona 18
Wychodzi ze mnie, a ja próbuję stanąć na nogach z galarety. Słyszę jak się śmieje i zaszczycam go środkowym palcem, kiedy wchodzę do łazienki. Włączam prysznic, zaczynam się myć, gdy czuję gorący oddech na szyi. - Jeszcze nie skończyłem. - Mówi, posyłając dreszcze w każdą część mojego ciała. - Wziąłeś viagrę, przed złożeniem mi wizyty10? - Pytam, zanim odwracam się, by stanąć z nim twarzą w twarz i widzę, że znów jest twardy. Przyznaję, to mnie podnieca, ale nie jestem pewna, czy jestem już gotowa na trzecią rundę. Bierze mydło, klęka na podłodze i zaczyna myć moje uda. Jego ciepły oddech jest wciąż blisko mojej cipki i sprawia, że na nowo staję się mokra. Przeklinam na głos i mówię mu, żeby wstał, a on słucha. - Chwyć moje nogi i podnieś mnie. - Robi co każę i mogę poczuć jego kutasa, tuż przy moim wejściu. Sięgam w dół i umieszczam go tam, gdzie chcę, żeby był, a następnie opadam na niego. Chwyta mocno mój tyłek i zaczyna mnie unosić w górę i w dół, tak że mogę go szybciej ujeżdżać. Ta pozycja jest moją ulubioną, ponieważ spełnia wszystkie moje potrzeby. Tarcie i obijanie sprawiają mi przyjemność i mam zamiar kontynuować tą jazdę, dopóki nie zobaczę gwiazdek. Widzę je i właściwie nie jestem pewna, czy to coś dobrego, jako że czuję się taka słaba w tej chwili. Gdy Stefano dochodzi, gryzie mnie mocno w ramię, chwyta moje pośladki i ściska je. Kiedy kończy, czuję jak jego palec ponownie zmierza w kierunku mojego odbytu. Pozwalam mu skończyć i przestaję go ujeżdżać. To go nie powstrzymuje, gdyż jest bardziej niż prawdopodobne, że jestem dla niego leciutka. Wychodzi ze mnie i usadawia mnie na podwyższeniu pod prysznicem. Szczerze, to w tym momencie nie potrafię się ruszać. Jestem w gorszym stanie, niż galaretka. Jestem osłabiona. Zostałam wypieprzona po królewsku i mam na myśli, poważnie po królewsku. Podczas gdy ja siedzę, Stefano mnie myje, a następnie podnosi, w celu zakończenia tej czynności. Naprawdę nie wiem skąd ma na to energię. Zanosi mnie z powrotem do łóżka, kładzie mnie i wspina się, by zająć miejsce obok. Nigdy wcześniej nie dzieliłam nocą łóżka z mężczyzną. Zazwyczaj biorę to, czego chcę, a później wychodzę. Cóż, zgaduję, że dzisiaj nigdzie nie wyjdę na spacer. 10
Uwielbiam tą laskę - syla
Krinos
Strona 19
Budzę się przed Stefano i wciąż czuję się nieco osłabiona. Patrzę na zegarek i spostrzegam, że jest piąta rano. Spoglądam na Stefano i widzę, że śpi spokojnie. Wyczołguję się z łóżka, starając się jak najlepiej, by go nie obudzić i wślizguję się do łazienki. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i widzę dziewczynę, która wygląda na zmęczoną, aczkolwiek całkowicie zaspokojoną. Wychodzę z łazienki, ubieram się, a następnie decyduję, że czas odejść, więc pakuję wszystkie rzeczy, podczas gdy on wciąż śpi. Kiedy jestem ubrana i mam wszystko spakowane, odwracam się, by na niego spojrzeć po raz ostatni przed wyjściem. Jego ciało jest naprawdę jak u greckiego Boga. Koce nie zakrywają jego tyłka, więc jest na widoku, by inni mogli go podziwiać. Z miejsca w którym stoję, mogę zobaczyć jego tatuaż. Dzwonię do Rock'a, gdy jestem pod jego drzwiami. Otwiera je i przytakuje głową na znak, że mogę wejść. - Wyjeżdżam, Rock. - Patrzy na mnie, jakby chciał coś powiedzieć, ale tego nie robi. Zakładam, że odchodzi, by spakować swoje torby, a ja dzwonię do ojca, by mu powiedzieć, że wracam do domu. Organizuje dla mnie prywatny odrzutowiec i mówi, że odlatuje w przeciągu godziny. Jestem na lotnisku, gdy słyszę dzwonek telefonu. Spoglądam na ekran i widzę wyświetlający się numer Stefano. Decyduję się na zignorowanie go i wsiadam na pokład samolotu. Jest wytrwały i ciągle dzwoni. Rock patrzy na mnie, później na telefon i kręci głową. - Ja tylko chciałam przyjemnie spędzić czas. Dlaczego ludzie muszą być tacy przylepni. - Pytam Rock'a. Wiem, że nie uzyskam odpowiedzi, ale zawsze warto spróbować. Unosi na mnie brwi i pomrukuje pod nosem. Czasami myślę, że jest to jedyna rzecz, którą wie jak robić. Słyszałam kiedyś jak mówi, ale rozmawiał wtedy z moim ojcem, nie ze mną. Otrzymuję wiadomość od Stefano i śmieję się. Odwracam komórkę, by pokazać ją Rock'owi, a on kręci na to głową. Stefano Gdzie moje śniadanie? Ktoś za Tobą tęskni. Odpisuję i uśmiecham się sama do siebie. Ja Powiedz temu komuś, by znalazł sobie kogoś innego. Udanego dnia. Krinos
Strona 20
Ok, wiem że jestem wredna 11, ale to było tylko dla dobrej zabawy. Może w niedalekiej przyszłości, gdy go znowu spotkam, będzie mógł sprawić, że moje kolana ponownie zmiękną. Pokazałam Rock'owi co odpisałam, a on niechętnie na to spojrzał. Pokręcił głową, w sposób wyrażający dezaprobatę i wrócił do czytania swojego czasopisma. Czasami zastanawiam się, czy nie powinnam znaleźć sobie jakichś przyjaciółek, zamiast przebywania na okrągło wśród facetów. Kiedyś miałam jedną, dobrą przyjaciółkę. Cóż, przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki nie odkryłam, że wykorzystywała mnie dla narkotyków i znajomości. Odcięłam się od tej suki i od tamtego czasu nie zaprzyjaźniłam się z kobietą. Dziewczyny są dramatyczne i jędzowate, natomiast faceci są szczerzy i uczciwi, więc jak na razie decyduję się na trzymanie z populacją posiadającą penisy.
11
Jesteś boska a nie wredna syla
Krinos
Strona 21
Przyleciałam do domu i znalazłam ojca oraz jego przydupasów, czekających na mnie. Nazywam ich przydupasami, ponieważ myślą, że są twardzielami, gdy tak naprawdę nimi nie są. - Krinos, dlaczego Stefano wciąż do mnie wydzwania, by się upewnić, że wróciłaś do domu? - Pyta ojciec, brzmiąc podejrzliwie. - A któż to wie. - Mówię, wzruszając ramionami, zanim udaję się do kuchni po kawę. Ojciec za mną podąża, najwyraźniej chcąc porozmawiać o czymś innym. - Muszę się dzisiaj spotkać z naszymi dostawcami i chcę Cię w centrum uwagi razem ze mną. - Mówi do mnie po grecku, w razie gdyby inne uszy przysłuchiwały się naszej rozmowie. Przytakuję głową, na znak zgody i idę się przebrać, by zacząć nasz dzień. Mam teraz na sobie czarną spódniczkę przed kolano, oczywiście podwiązki, by ukryć nóż i czarny top. Włosy mam związane w koczek. Wychodzę , a ojciec wręcza mi prezent. Otwieram go i jestem w szoku, jako że jest to coś, co chciałabym ze sobą nosić. Nie jest duża i idealnie do mnie pasuje. Jest to krótka broń palna, a 22,12 która ma z boku wygrawerowany napis "Krinos". - Uwielbiam ją, ojcze13. - Mówię, przytulając go i dając mu całusa. - Proszę, czy możesz ją zacząć nosić przy sobie, zamiast samego noża? To sprawi, że Twój staruszek poczuje się lepiej. - Zgadzam się i idziemy do samochodu, by na dobre zacząć dzień. Zatrzymujemy się przed lokalem ze striptizem i robię na to kpiącą uwagę. Ojciec odwraca się do mnie i uśmiecha na moją reakcję. Wchodzimy do środka, gdzie są sprośni, starzy faceci, uprawiający publiczny seks z kobietami. Nie miałam z czymś takim wcześniej do czynienia i nie podoba mi się to. Fakt, że ludzie chcą uprawiać publicznie seks, wciąż mnie
12 13
Powiedzmy, że coś w tym stylu ;d - snll Tatuś wie co córeczka lubi naj bardziej – bosze
Krinos
Strona 22
zadziwia. Znajdujemy tego, którego szukaliśmy i zajmujemy miejsce przy jego stoliku, otoczonego przez striptizerki. - Alberto. - Mój ojciec wita starego Meksykanina, z rozpiętą koszulą. - Kontos, widzę, że przyniosłeś mi łup. - Mówi do mojego ojca, sięgając w kierunku moich ud. - Na Twoim miejscu, nie robiłbym tego. - Ostrzega ojciec. Alberto rzuca w jego kierunku jakieś szyderstwo i kontynuuje drogę swoich tłustych łap, w górę mojego uda. Unoszę spódniczkę, a on zaczyna się podniecać. Wyciągam nóż i dźgam jego łapsko, spoczywające na stole. Ręka, która była na mojej nodze, odrywa się od niej tak szybko, jakby się paliła. Wszyscy w pomieszczeniu zamierają i torują sobie do nas drogę, wyciągając broń. Ojciec siedzi na krześle, jakby nic się nie stało. - Jeśli któryś z Was, sprawi, że mojej córce włos z głowy spadnie, to zabiję. - Grozi, usadawiając się wygodnie na swoim krześle. Jeden facet go ignoruje, najwyraźniej pozostając lojalnym wobec Alberto, meksykańskiego przywódcy kartelu narkotykowego i chwyta moje ramię. Jestem wyszkolona i wiem dokładnie co robić w takich sytuacjach, jednak nie robię nic, gdyż wiem, że groźba ojca jest nadal aktualna. Stoję spokojnie i nawet nie patrzę na typka, który mnie trzyma. Wiem co zrobi ojciec, więc schodzę mu z drogi. Patrzę jak sięga do spodni, wyciąga pistolet, a następnie strzela prosto w głowę faceta. Nawet nie ruszył się z krzesła. Mam na sobie krew, ale wciąż potrafię się uśmiechnąć do ojca, pomimo tego całego szaleństwa. Tak, być może jest to nienormalne 14, ale w zasadzie, czy jest coś normalnego w dzisiejszych czasach? Mam kochających rodziców i to wszystko, co się dla mnie liczy. Idę do łazienki, by zmyć z siebie część krwi i zauważam, że wszyscy ustępują mi z drogi. Słyszeli ostrzeżenie ojca i nie chcą mnie dotknąć. Kiedy kończę wykonywać czynności w łazience, do środka wchodzi facet, po twarzy wyglądający na ćpuna i szukający czegoś konkretnego. - Ty, to Ty jesteś tutaj z szefem. Chcę jakieś dragi, idź tam i załatw mi coś. - Mówi do mnie, łącząc słowa w jedną, bełkotliwą całość. Nawet nie zwracam na niego uwagi i odwracam się do lustra, by zobaczyć gdzie jeszcze mam na sobie krew. Jestem taka szczęśliwa, że na takie spotkania zakładam czerń, w przeciwnym razie, moja garderoba byłaby niezwykle uboga. Całkowicie zapomniałam o narkomanie stojącym za mną, dopóki nie unosi pistoletu do mojej głowy.
14
No nie to jest nienormalne zapewniam Cię laska - syla
Krinos
Strona 23
- Słyszałaś, suko? Załatwi mi jakieś dragi, już! - Rozkazuje, brzmiąc trochę bardziej poważnie, niż przedtem. Odwracam się z rękami uniesionymi w powietrzu i nakładam mój najlepszy, kokietujący uśmiech, oraz wypycham piersi do przodu. Gdy jego oczy wędrują do moich piersi, broń którą trzyma, nieco opada, a ja mocno uderzam w jego przeponę, by chwilowo odciąć go od dopływu powietrza. Wykopuję jego broń i umieszczam lekko jedną z moich szpilek w okolicach jego intymnych częściach ciała. - Powinieneś wiedzieć lepiej, że nie przykłada się pistoletu do głowy kobiety, śmieciu. - Następnie wbijam obcas w jego intymne części ciała, na tyle mocno, by krzyknął i opuszczam pomieszczenie. - Co tak długo, Krinos? - Pyta ojciec, gdy wracam. - Wpadłam w łazience na małego łobuza, ale już wszystko w porządku. - Mówię. Wie, że to nie jest cała prawda, ale mimo tego uspokaja się i zwraca z powrotem do Alberto, który obecnie polewa dłoń alkoholem. - Alberto, wszystkie transakcje handlowe mają od teraz być załatwiane z Krinos. Jeśli masz z tym problem, mogę przenieść biznes gdzie indziej. - Alberto spogląda to na mnie, to na ojca, a ja uśmiecham się do niego słodko. Widzę jak odwraca dłoń, chcąc wyrazić sprzeciw, do tego co właśnie powiedział mój ojciec, jednak myślę, że dostał nauczkę i zamyka usta. - Nie chcę, byś zaopatrywał kogokolwiek innego na naszym terytorium, Alberto. Płacimy Ci wystarczająco dużo, byś mógł umrzeć będąc szczęśliwym facetem. Jeśli się dowiem, że to robisz, możesz umrzeć, nie będąc już tak szczęśliwym. - Mówię, patrząc mu wprost w oczy, by zrozumiał co mówię. Alberto może wyglądać na idiotę, ale jest mądrym biznesmenem i przystaje na nasze warunki.
Krinos
Strona 24
Zdecydowałam, że wezmę wolne do końca dnia i wybiorę się na zakupy. Mówię o tym Rock'owi, a on wywraca na mnie oczami. Czasami muszę się upominać, że jest facetem i nie lubi chodzić na zakupy, zamiast przyjaciela, który się do mnie nie odzywa. Kierujemy się na Rodeo Drive 15 by zobaczyć co nowego się tam pojawiło i dostrzegam kogoś, kto wygląda bardzo znajomo. Ma kolejną blond piękność uwieszoną na ramieniu i jestem całkiem pewna, że to Stefano. Wchodzę do pierwszego lepszego sklepu, by mnie nie zauważył, ale cóż za idiotka ze mnie. Zapomniałam, że mam przy sobie Rock'a, a tego faceta jest trudno przeoczyć. - Księżniczko. - Słyszę jak do mnie mówi i udaję, że nie słyszę tego seksownego i zrzucającego majtki głosu. Czuję jak podchodzi do mnie z tyłu i chwyta mnie za tyłek. Ten sukinsyn jest szalony. Może i jest świetny w łóżku i jest cholernie przyjemnie na niego patrzeć, ale to nie daje mu wolnej drogi. - Jeśli nie chcesz mieć po raz kolejny rozpieprzonej szczęki, to zabieraj łapy. - Mówię mu, bez patrzenia na jego twarz. - Zadziorna, czyli tak jak lubię. - Szepcze mi do ucha, wysyłając dreszcze do mojego rdzenia. - Gdzie są dzisiaj Twoje lalki Barbie? Nie powinieneś się nimi zajmować? - Pytam, odwracając się, by go zobaczyć i, o mój Boże, żałuję że nie zostałam do niego odwrócona tyłem. Ma na sobie czarne spodnie i białą, zapinaną na guziki koszulę, podwiniętą do łokci. Skurwysyn jest zajebisty.
15
Ulica w Beverly Hills w hrabstwie Los Angeles. Wzdłuż ulicy rozlokowane są przede wszystkim luksusowe sklepy i butiki oraz hotele. - snll
Krinos
Strona 25
- Oh, wiesz księżniczko, gdy zobaczę coś czego pragnę, dostaję to. - Odpowiada, patrząc na mnie z góry do dołu. Mam dzisiaj na sobie długą sukienkę, ponieważ pomyślałam, że będzie ją łatwiej ściągać i ponownie zakładać, gdy będę mierzyć ciuchy. Nie zwracam na niego uwagi i podchodzę do Rock'a, stojącego niedaleko drzwi. Mówię mu, że czas się zmywać, a on posyła mi ironiczny uśmieszek. Drań. Gdy jestem w drodze do domu, dzwoni do mnie ojciec, mówiąc, że mamy się spotkać w jednym z klubów ze striptizem. Informuję o tym Rock'a, a on mnie tam zabiera. Kiedy podjeżdżamy, zauważam wielu rozmawiających ludzi przed wejściem. Ojciec i Stefano są wśród nich. - Krinos już tutaj jest, chodźmy do środka i rozpocznijmy spotkanie. Nie mam całego, pierdolonego dnia. - Mówi mój ojciec. Gdy już podchodzimy do wejścia, widzę dwa samochody podjeżdżające na parking. Jadą naprawdę powoli i mam dziwne przeczucie, że to nie wróży nic dobrego. Stefano spogląda w górę i spotyka moje spojrzenie. Wie tak samo dobrze, że jest to podejrzane. Natychmiast podbiegam do ojca, gdy zauważam broń wysuwającą się z okna. Staje przed nim i wyciągam swój pistolet z podwiązki. Pierwszy strzał został wypuszczony i nie jestem pewna, w kogo uderzył, ani kto jest ich celem, jednak idę o zakład, że mój ojciec. Rock podchodzi i staje obok mnie, by osłonić ojca, a ja idę w kierunku samochodu, żeby oddać celniejszy strzał. Strzały zostały oddane w lewo, prawo i w środek. Czuję, że kula drasnęła moje ramię, ale ignoruję ból i idę naprzód. Gdy zbliżam się wystarczająco blisko, by oddać idealny strzał, samochody odjeżdżają. Mężczyźni mają ubrane kominiarki, więc nie mam pojęcia kim są. Kucam i strzelam w jedną z opon, co sprawia, że samochód zaczyna się kręcić i uderza w latarnię. Odwracam się, by zobaczyć, kto został ranny, a następnie biegnę za samochodem, zanim komukolwiek uda się uciec. Widzę Rock'a leżącego na ziemi, a moje serce zaczyna walić jak szalone. Widzę Stefano pochylającego się nad nim, dzięki czemu wiem, że będzie z nim dobrze. Biegnę do auta, póki nadal mam szansę. Patrzę do środka, z wycelowaną bronią i widzę pasażerów przez przednią szybę. Wygląda na to, że kierowca utknął i nie może odpiąć pasa. Podchodzę do niego, ponieważ z drugiego faceta nie będzie pożytku i strzelam w zapięcie pasa. Podskakuje i wyciąga ręce w powietrze, na znak kapitulacji. Wyszarpuję go z samochodu za włosy. Upada na podłogę jak kupa złomu, a ja siadam na nim okrakiem. Ma założone tylko okulary przeciwsłoneczne, więc widzę jak wygląda. Będzie we wczesnych latach dwudziestych, czyli w moim wieku. - Kto Cię kurwa przysłał? - Pytam, z bronią przyłożoną do jego głowy. Czuję pod sobą, jak się trzęsie. Krinos
Strona 26
- Nie wiem... byłem tylko kierowcą. - Jąka się. Podnoszę go za włosy i idziemy w kierunku mojego ojca. Ma wypisaną śmierć na twarzy i gdybym nie była jego córką, zsikałabym się w majtki. Mówię mu, że nie wie, kto go przysyła, a ojciec kręci głową, następnie wyciąga broń i strzela bezpośrednio w jego klatkę piersiową. Nawet nie fatygujemy się wchodzeniem do klubu. Jeden z goryli mojego ojca, prowadzi Rock'a do samochodu i zabiera go do lekarza. Spoglądam za siebie i widzę, że ojciec obserwuje Rock'a. Wiem, że bardzo się o niego troszczy, jako że Rock był przy nim, odkąd sięgam pamięcią, co jest powodem, dla którego został moim ochroniarzem. Czuję obecność Stefano, zanim go dostrzegam i mam mieszane uczucia do tego mężczyzny i jak na razie nie potrafię ich pojąć. - Księżniczko, czas zabrać Cię do domu. - Mówi, kładąc dłoń na moim biodrze. Czuję, że chcę się zatracić w tym mężczyźnie, ale mam ważniejsze sprawy do załatwienia. Muszę się dowiedzieć, kto za tym wszystkim stoi i to szybko, zanim więcej ludzi zostanie rannych albo zabitych. Odwracam się do ojca i widzę, jak taksuje wzrokiem Stefano i to, gdzie jest umieszczona jego dłoń. Stefano jej nie zabiera, trzyma ją na moim biodrze, napełniając mnie ciepłem i po raz pierwszy, nie mam ochoty uderzyć go w twarz. - Myślę, że to odwet, za to, że pozwoliłem mojej córce przejąć dowodzenie. - Ojciec mówi do Stefano, który przytakuje na znak zgody, podczas gdy ja kręcę głową na znak sprzeciwu. - Dlaczego, bo jestem dziewczyną? - Pytam, brzmiąc wściekle. Zawsze chodzi o to, co mam między nogami. - Tak, księżniczko. Żadna dziewczyna nie miała nigdy wcześniej takiej władzy, a w ich oczach, żadna dziewczyna nigdy nie powinna jej mieć. - Stefano mówi za mojego ojca. - Więc co, chcą mojej śmierci, żebym nie mogła dowodzić? A to kobiety nazywają tchórzami. - Szydzę i odchodzę do samochodu, by udać się do domu.
Krinos
Strona 27
Przyjeżdżamy do domu i mamy wszędzie ochroniarzy. Czuję się jak więzień i potrzebuję stąd uciec. Mamy ochroniarzy przy drzwiach, przy przedniej i tylnej bramie i nawet jednego wewnątrz domu. Ojciec i Stefano omawiają interesy, a ja proszę o wybaczenie, gdy odchodzę. Nie mogę tego dłużej słuchać. Mam na dzisiaj kurwa dosyć. Postanawiam iść pod prysznic i ulżyć sobie, mając nadzieję, że to uwolni ze mnie część napięcia. Mam ze sobą króliczka16 pod prysznicem. Włączam go i masuję nim łechtaczkę w górę i w dół. Opieram głowę o kafelki, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że ktoś inny mnie dotyka. Mężczyzna z dużymi, brązowymi oczami i długimi rzęsami wpada mi do głowy. Robię się coraz bardziej mokra, od samego myślenia o nim. Umieszczam króliczka przy moim wejściu, masuję moje piersi i odchylam głowę, tak że patrzę na sufit. - Kurwa, księżniczko. - Upuszczam królika i odwracam się, by zobaczyć Stefano, całkowicie rozebranego i gładzącego swojego kutasa, w mojej łazience. Na chwilę kręci mi się w głowie i zamiast wyrzucić go stąd, zamierzam się zabawić. - Podoba Ci się to co widzisz, chłopcze ? - Pytam, ściskając sutki jeszcze mocniej. Nie odpowiada, po prostu tam stoi, obserwując mnie. Umieszczam jeden z palców w ustach, a następnie stopniowo przesuwam go w dół mojego ciała, robiąc to wolno między piersiami. Zatrzymuję się powyżej pępka, okrążam go, następnie jeszcze wolniej przesuwam go do mojej łechtaczki. Pocieram ją i spoglądam w górę, by zobaczyć jego oczy skupione na mnie. Porusza się tak szybko, że pomyślelibyście, że jest pieprzonym Supermanem. Wynosi mnie spod prysznica, umieszcza przed lustrem i staje za mną. Ciągnie moje biodra, tak że jestem ustawiona dla niego i rzuca się w moją, już mokrą cipkę. Byłam wcześniej kilka razy ostro wypieprzona, lecz tym razem, jest to coś pomiędzy przyjemnością, a bólem. Chwyta moje włosy i ciągnie je do tyłu, podczas gdy wciąż energicznie mnie pieprzy. Ciągnie moje włosy tak daleko w tył, że muszę oprzeć głowę na jego klacie. To boli, ale
16
Krinos
Rodzaj wibratora - snll
Strona 28
przyjemność, rekompensuje ból. Gdy już mam dojść, chwyta moje piersi i ściska je, a następnie gryzie moje ramię. Wychodzi ze mnie powoli, a ja wciąż jestem w siódmym niebie. - Następnym razem, lepiej mnie kurwa zaproś, bo w przeciwnym razie, zrobię coś gorszego. - Warczy mi do ucha. Jestem skuszona, by zrobić to ponownie, tak aby mnie przyłapał i spełnił swoją groźbę. Gdy wychodzi nago z mojej łazienki, odwraca się, by na mnie spojrzeć. - Wiesz, że od teraz jesteś moja. Nikt i mam na myśli nikt, nie będzie dotykać tej cipki poza mną, łącznie z Tobą. - Mówi i zanim dumnie wychodzi, krzyczę za nim. - W Twoich pierdolonych snach, kolego. Nie uznaję czegoś takiego jak "bycie na własność". - Podchodzi do mnie zuchwale i umieszcza dłoń na mojej cipce, delikatnie ją głaszcząc. - To, księżniczko, jest moje. Nie okłamuj się, to jest kurwa moje!17 - Te ostatnie słowa, warczy mi do ucha. Zabiera dłoń z mojej wydepilowanej i gruntownie wypieprzonej cipki, a następnie oblizuje przede mną palce, zanim odchodzi. Gdy skończyłam brać prawdziwy prysznic, spoglądam w lustro i widzę, że na moich piersiach zaczynają pojawiać się oznaki siniaków, a moje całe ramię nosi ślady ugryzienia. Każdy by pomyślał, że jestem psem, a on znaczy swoje terytorium. Postanawiam się przebrać w czarne, luźne spodnie i białą koszulkę na ramiączkach, zanim schodzę na dół i słyszę, jak wszyscy są pogrążeni w rozmowie. Idę przed siebie i spojrzenie Stefano, natychmiast przechwytuje moje. Odwracam wzrok, a on podchodzi, by stanąć bliżej mnie. - Krinos, wiemy kto to jest. - Informuje mnie jeden z przydupasów ojca. - To ludzie Christiana. Nie przyjął zbyt dobrze wiadomości o Tobie i chce się Ciebie pozbyć.- Mówi Stefano, a złość we mnie wrze. To jest facet, którego poznałam i który uważa, że żadna kobieta nie powinna być ponad mężczyzną. To ten skurwysyn, którego dźgnęłam w nogę za dotykanie mnie. - Spotykamy się z nim za pół godziny w jego magazynie. - Mówi ojciec, a później do mnie podchodzi. - Pamiętaj, jesteś moją córką. Nikt nie będzie Tobą pomiatał i nie będzie Ci mówił co powinnaś myśleć, czy kim powinnaś być. Będziesz szefem, Krinos, tak jak Twój ojciec. Przytakuję mu skinieniem, a on pochyla się i daje mi całusa w policzek.
17
Się wkurzył ;p - snll
Krinos
Strona 29
Spoglądam w górę i widzę Stefano, obserwującego mnie i ojca. Ma dziwny wyraz twarzy i zastanawiam się dlaczego. Czy to zazdrość, że to on miał ostatecznie przejąć biznes? Postanowiłam, że zostawię tę sytuację w spokoju. - Szefie, a co jeśli to pułapka? - Pyta go Stefano. - Wtedy ich wszystkich zabijemy. - Mówi, jakby to była najprostsza rzecz do zrobienia na świecie. - Możliwe, że chcą tylko Krinos. - Mówi jeden z przydupasów ojca, a ja się upominam, że naprawdę muszę się nauczyć ich imion. - Nie dotkną jej. Zabiję ich z miejsca, jeśli to zrobią. - Deklaruje Stefano, co sprawia, że ojciec odwraca głowę, by stanąć z nim twarzą w twarz. - Bzykasz moją córkę, Stefano?18 - Pyta go, brzmiąc niezbyt szczęśliwie. Spoglądam na Stefano z uśmiechem na twarzy, by zobaczyć co odpowie. - Tak, szefie i jest moja. - Chwila moment, Ty draniu, powiedziałam Ci, że nie jestem. Wybij sobie tą pieprzoną myśl z głowy, zanim ja Ci ją wybiję. - Mówię mu, szturchając go w klatę, by udowodnić moje stanowisko w tej sprawie. - Powodzenia z tym, synu.19 - Mój ojciec odchodzi, uśmiechając się. 20
18
Ahahaha ;d - snll Ha ha !!! uwielbiam tą cipę boska jest !!! Co prawda Stefano hmm też takiego chcę - Syla 20 Świetny tatuś ;p - snll 19
Krinos
Strona 30
Wyruszamy do magazyny trzema samochodami. Jestem z ojcem, Stefano jest ze swoimi ludźmi, a nasze zbiry podążają za nami. Stefano nalegałbym z nim jechała, a mój ojciec miał z tego niezły ubaw. Zignorowałam Stefano i wsiadłam z ojcem do samochodu. Widzimy dwa wozy, zaparkowane przed magazynem. Ojciec nalegał, żebym poczekała w samochodzie, czekając na odpowiedni czas, aby wejść do środka. Przystałam na to. Obserwuję, jak wchodzą do środka, a ja zostałam w samochodzie z kierowcą, który jest obecnie moim ochroniarzem. Patrzę na niego i widzę, jak wykonuje niespokojne ruchy dłońmi na kierownicy. - Jak masz na imię? - Pytam, ponieważ naprawdę muszę dowiadywać się takich rzeczy. - Paul, panienko. - Witam się z nim i patrzę na telefon, oczekując sygnału. Słyszę, jak otwierają się drzwi samochodu, spoglądam w górę spodziewając się ojca, ale jest to Christian. - Cześć Krinos. Wybierzemy się na krótką przejażdżkę, a Ty będziesz grzeczną dziewczynką. - Mówi, wsuwając się na siedzenie obok mnie. - No kurwa, na bank. - Wyrzucam z siebie, odwracam się i zadaję mu cios w szczękę. Drzwi od mojej strony otwierają się i ktoś uderza mnie mocno w nerki. Zajmuje mi chwilę, zanim się odwracam, a gdy to robię, widzę zbira z knajpy ze striptizem. - Zajebiście. - Mamroczę. Zaraz potem, samochód rusza, a Paul prowadzi. Teraz rozumiem, dlaczego cały się trząsł. Pierdolony skurwysyn, osobiście go zadźgam. Pojebany ćpun pochyla się i obwąchuje mnie. Odpycham go, na co on się śmieje. - Wyrżnę Cię tak ostro suko, że nie będziesz wiedziała, co Cię ruchało. Później wezmę nóż, którym dźgnęłaś Christian'a, pokażę go twojej piździe i wypieprzę Cię nim. - Przywalam mu z łokcia w nos, a on się drze. Próbuję sięgnąć za nim do klamki i zostaję dźgnięta w nogę czymś ostrym. Odwracam się, by spojrzeć na Christian'a, a on uśmiecha się zwycięsko. Pochyla się blisko mnie, podczas gdy ja staram się nie krzyczeć z bólu i szepcze mi do ucha. - Myślisz, że możesz wykonywać męską robotę? Nigdy nie będę przyjmował rozkazów od kobiety, dziwko. To jest męski biznes, nie ma w nim miejsca dla cipek. Nadają się tylko do jednej rzeczy. - Po tym pochyla się i liże mnie po twarzy. Staram się z całych sił, by nie rzygnąć z
Krinos
Strona 31
obrzydzenia i patrzę w dół na moją nogę. Nóż wciąż tam jest. Sięgam, by go usunąć, a on mnie powstrzymuje, dociskając go. - Nie dotykaj go, suko. - Mówi Christian. Następną rzeczą, z której zdaję sobie sprawę, jest ból głowy. Budzę się z pulsującym bólem głowy. Nie czuję ramion i otwieram oczy, by się rozejrzeć. Jestem w kolejnym magazynie. Jest podobny do tego, który odwiedziliśmy wcześniej. Spoglądam w dół i widzę, że jestem kompletnie naga. Znajduję się w pozycji pionowej, a moje ręce przywiązane są do dwóch słupów, po moich bokach. Moje nogi są tak samo oddzielone i przywiązane do słupów. Teraz widzę, gdzie jestem. Spoglądam na nadgarstki, by zobaczyć, czy mogę się jakoś uwolnić, ale to bezcelowe. Wiszę tam, przytomna, zmęczona i obolała, przez co najmniej dwadzieścia minut, dopóki ktoś nie wchodzi do środka. - Pobudka, śpiąca suko. - Wita mnie Christian, niosąc mój nóż. Widzi, że na niego patrzę i podnosi go na wprost mojej twarzy. - O tak, pamiętam go. - Mówi. Uśmiecha się do mnie odrażająco, a następnie prowadzi nóż w dół przez moje piersi, aż do brzucha. Niedobrze mi i jestem wkurzona przez tego skurwiela. Patrzę mu w oczy i wydaje się, że to go rozwściecza jeszcze bardziej. Spodziewa się, że będę płakać, ale nie dam mu tej satysfakcji. Wygląda, jakby miał odejść, gdy nagle odwraca się i dźga mnie w brzuch. Czuję ból niemal natychmiast i wszystko, co chcę zrobić, to skulić i przytulić się do podłogi. Krzyczę, gdy usuwa nóż i uśmiecha się do mnie słodko. Mam ochotę dźgnąć jeszcze raz tego głupiego skurwysyna. Wychodzi uśmiechając się i zostawiając mnie krwawiącą. W ciągu następnego dnia, widzę tylko Christian'a. Przychodzi, by mnie zobaczyć, a później dźgać poszczególne części mojego ciała. Czasami nie ugadza mnie nożem, ale tnie moje ciało. Krzyczę na siebie, by przed nim nie płakać, ale robię się coraz słabsza. Gdy tylko odchodzi, czuję jak łzy opuszczają moje oczy. Jest noc, gdy przygodzi ponownie. Wygląda, jakby był całkowicie na haju. Dumnie kroczy w moją stronę i nie ma nic w dłoniach, co mnie cieszy. To znaczy, że dzisiaj nie zostanę niczym ugodzona. Idzie za mnie i usuwa pętle z moich nadgarstków. Opadam na ziemię, niczym kupa złomu. On usuwa również wiązania z moich nóg, a później łapie moje włosy i ciągnie mnie do krzesła. - Siadaj. - Mówi bełkotliwie. Ledwo, co ruszam poszczególnymi częściami ciała i jestem całkowicie pewna, że straciłam za dużo krwi. Mam
Krinos
Strona 32
zawroty głowy i nie jadłam, ani nie piłam nic, odkąd tutaj jestem. Bierze plastikową zapinkę, 21 wiąże moje ręce za oparciem krzesła i idzie na około, by stanąć do mnie przodem. Patrzy na mnie z góry do dołu, pochyla się i mocno chwyta moje piersi. Patrzę, jak jego usta sięgają do mojego sutka i staram się nie zwymiotować, jako że mój żołądek jest pusty. Widzi, że się wzdrygam i gryzie mój sutek tak mocno, że jedyne, co mogę zrobić, to krzyczeć. Powtarza to samo z drugim, dopóki krew nie pokrywa obydwóch piersi. Nie wiem, jak może mnie dotykać. Jestem pokryta krwią, a na nogach mam mocz, przez to, że tak długo byłam przywiązana. Patrzę jak się prostuje i rozpina spodnie. Teraz już wiem, że się zrzygam. Wyciąga sterczącego fiuta i umieszcza go blisko mojej twarzy. Jedyne, co mogę zrobić, to zwymiotować, przez co przed oczami pojawia się ciemność. 22
21 22
Na cały ten rozdział powiem tyle: o żesz kur... – snll Ja dodam ja pierdolę kużwa mać o żesz !!! syl
Krinos
Strona 33
Budzę się wściekła. Budzę się z potrzebą by zabić, oraz by żyć. Wciąż siedzę nago na krześle, gdy słyszę hałas. Nie wiem skąd pochodzi, ale próbuję użyć całej swojej siły, by się uwolnić. Plastikowa zapinka jest luźna i udaje mi się wysunąć z niej ręce. Próbuję wstać i upadam na podłogę niczym kłoda. Rozglądam się za czymś, co mogłoby mi pomóc, gdyby ktoś tutaj przyszedł, ale nic nie widzę. Czołgam się w kierunku drzwi, które gwałtownie się otwierają, ledwo nie uderzając mnie w twarz. Nie widzę, kto to jest, ponieważ mój wzrok jest do dupy i jestem za słaba, by unieść głowę. Czuję jak życie ze mnie uchodzi, kiedy para dłoni podnosi mnie i kołysze. Budzę się na dźwięk maszyn piszczących dookoła. Patrzę w lewo i zdaję sobie sprawę, że jestem w szpitalu. Nie wiem jak się tutaj dostałam, ale jestem za to wdzięczna. Słyszę kogoś po mojej prawej i odwracam głowę, by zobaczyć blond modela śpiącego na siedząco w moim pokoju. Lustruję go z góry na dół i zastanawiam się dlaczego tutaj jest. Jeśli jest jednym z przydupasów ojca, to nigdy wcześniej go nie widziałam i jestem pewna jak cholera, że zauważyłabym go. Widzę jak się porusza i otwiera oczy, aby na mnie spojrzeć. Spotykam najbardziej zachwycające jasnoniebieskie oczy jakie kiedykolwiek widziałam. - Eliza, jak się czujesz? - Gdy tylko wypowiada moje imię, wiem że nie jest kimś od mojego ojca. Nikt nie mówi do mnie Eliza, poza moją matką. Gdy już mam zamiar mu odpowiedzieć, mój ojciec wchodzi do pokoju. Jestem szczęśliwa, że go widzę, więc uśmiecham się do niego radośnie. - Krinos, skarbie, obudziłaś się. - Podchodzi do mnie, całuje w policzek i chwyta za rękę. Uświadamiam sobie, że boi się mnie dotykać. Zgaduję, że wie, jaki jest zakres moich obrażeń, jednak jestem pewna, że jakiekolwiek leki, na których jestem, powstrzymują mnie przed odczuwaniem ich. Ojciec spogląda na Niebieskookiego, a następnie znowu na mnie. - Detektywie, chciałbym trochę czasu sam na sam z córką. - Mówi ojciec. Facet patrzy na mnie dłużej niż to konieczne zanim wstaje i mówi nam, że będzie za drzwiami. - Krinos, nigdy w życiu nie byłem tak wystraszony, jak tamtego dnia. Myślałem, że Twoje narodziny były trudne, ale to udowodniło mi, że się myliłem. Krinos, nie chcę żebyś dłużej uczestniczyła w tym życiu. To był błąd, że Cię w to wciągnąłem, więc odsuwam Cię od tego. - Patrzę na niego z niedowierzaniem. Nie chcę odchodzić, właśnie teraz chcę tego życia bardziej niż kiedykolwiek. Pokroję w kostkę skurwiela, który mi to zrobił, a następnie wyślę jego kawałki, jako wiadomość. Krinos
Strona 34
- Przykro mi ojcze, ale to się nie stanie. To jest moje życie i to ja wybieram czego chcę. - Patrzy na mnie, jakby chciał się sprzeczać, ale odpuszcza. - Umarłem dziś rano. Moje serce dosłownie się zatrzymało, kiedy Cię zobaczyłem. Mówi i wiem, że jest to bardziej prawdopodobne, że odnosi się do tego jak wyglądałam. Całuje mnie w policzek i wychodzi, mówiąc, że niebawem wróci. Gdy tylko ojciec wychodzi, detektyw Niebieskooki wchodzi przez drzwi. Podchodzi do mnie, siada na krześle, które wcześniej zajmował i patrzy na mnie. Nie mówi od razu, tylko patrzy. To mnie trochę stresuje, a to rzadko się zdarza. - Eliza, jestem detektywem Chase, ale proszę, mów do mnie po prostu Chase. Przytakuję skinieniem, a on wyciąga notatnik. - Muszę Ci zadać kilka pytań. Cokolwiek pamiętasz będzie dobre. - Mówi, patrząc na mnie tymi oczyma. To sprawia, że chcę powiedzieć mu prawdę, jednak wiem że tego nie zrobię. - Czy wiesz, kto przetrzymywał Cię, jako zakładnika? - Kręcę głową, a on przechodzi od razu do następnego pytania. -, Co robiłaś, zanim zostałaś porwana? - Spotkałam się ze znajomymi na lunchu. Ktoś uderzył mnie w tył głowy i to wszystko co pamiętam. - Patrzy na mnie, jakby mi nie wierzył i nie winię go za to. Kontynuuje zadając pytania odnośnie godzin, dat i tego, gdzie dokładnie byłam oraz pyta, czy znałam kogoś, kto chciałby mnie skrzywdzić. Zaprzeczam kręcąc głową, a on wstaje, by odejść. - Wiem, kim jesteś Krinos i pomimo tego, że nie wierzę w Twoją historię, naprawdę mam nadzieję, że wyzdrowiejesz. - Podchodzi do mnie, zostawia wizytówkę na łóżku i odchodzi w stronę drzwi. Gdy już do nich dociera, zatrzymuje i odwraca się. Widzę, że chce coś powiedzieć, jednak nie robi tego i wychodzi. Niedługo po odejściu Chase'a, do mojego pokoju przychodzi pielęgniarka. Uśmiecha się do mnie miło i mówi, że przyszła, aby zmienić mi ubranie. Ustawia mnie w pozycji siedzącej i po raz pierwszy mogę spojrzeć na przód mojego ciała bez szlafroka. Mam ochotę jej powiedzieć, żeby z powrotem mnie okryła. Mam wszędzie szwy. Są na brzuchu, nogach, jak również dookoła prawej piersi. Gdy pielęgniarka myje moje piersi, daje mi pełne współczucia spojrzenie, a to mnie wkurza. Nie potrzebuję niczyjego współczucia, ani skruchy. Te blizny będą mi przypominać każdego dnia o tym co musiałam robić, by przetrwać i przetrwam. Krinos
Strona 35
Tej nocy leżę w szpitalnym łóżku i planuję zemstę. Na początek, planuję odciąć mu kutasa. Następnie ponakłuwać wszystkie główne organy i patrzeć jak wykrwawia się u mych stóp. Może i powiedziałam, że nie chcę nikogo zabijać, ale ten facet umrze z moich rąk. Co do ćpuna, wobec niego zastosuję to samo podejście.
Krinos
Strona 36
Spędzam w szpitalu dwa dni i przez cały ten czas, ani razu nie widziałam Stefano. Ja również o niego nie pytałam. Chase przyszedł dwa razy w odwiedziny, jednak po to, aby sprawdzić czy uda mu się otrzymać ode mnie więcej informacji; nie miał szczęścia. W drugi dzień, przychodzi do mnie z lunchem. Uśmiecham się do niego i jemy w ciszy. - Wiem, że dzisiaj dostajesz wypis, ale proszę zadzwoń do mnie, jeśli będziesz mnie potrzebowała. - Mówi, wstając by odejść. Przytakuję mu skinieniem i obserwuję jak odchodzi. Otwiera drzwi, w których stoi Stefano ubrany w garnitur i mogę dodać, że wygląda zajebiście. Widzę jak Chase spogląda na mnie, a następnie z powrotem na Stefano i zadaje mi pytanie, patrząc mu w oczy. - Elizo, chcesz żebym został? - Mówi do Stefano, ale pytanie jest kierowane do mnie. Spojrzenie Stefano gwałtownie przeskakuje na mnie, a następnie z powrotem na detektywa. -, Kim Ty kurwa jesteś?23 - Pyta go Stefano z podniesioną głową, wyglądając na wkurzonego. - Detektyw Chase, a kimże Ty jesteś? - Nie Twój pierdolony interes, a teraz spadaj. - Chase spogląda na mnie, a ja przytakuję głową, dając mu do zrozumienia, że będzie w porządku. Odwraca się ponownie do wyjścia i przepycha obok Stefano, który stoi mu na drodze. - Księżniczko, gotowa na powrót do domu? - Cóż za tupet! Głupi, pierdolony arogancki sukinsyn. - Tak, ale nie z Tobą, popierdoleńcu. - Krzyżuję ręce na klatce piersiowej i patrzę jak uśmiecha się do mnie ironicznie. - Wiesz, że kocham sprośne pogawędki, ale już czas by zabrać Cię do domu. Podchodzi do mnie, chwyta moją torbę i wrzuca do niej moje rzeczy. Następnie wyciąga dla mnie długą sukienkę i zaczyna rozwiązywać mój szlafrok. Zamieram w bezruchu, gdy jego dłonie znajdują się na moich plecach i odpycham go. Mnie już może nie przeszkadzać oglądanie blizn, ale innym tak, dlatego nie chcę by ktokolwiek je widział.
23
Hahaha, Stefano - love ;D - snll
Krinos
Strona 37
- Potrafię się sama ubrać. Wyjdź. - Mówię mu, wciąż trzymając szlafrok. Robi krok w tył i patrzy na mnie. Chce się ze mną kłócić, widzę to w jego oczach, ale nie pozwalam mu na to i wskazuję palcem w kierunku drzwi. Łapie aluzję i wychodzi, trzaskając drzwiami. Wstaję z łóżka i zrzucam z siebie szlafrok. Patrzę w lustro i widzę wszystkie blizny na moim ciele. Ich widok sprawia, że jestem wściekła. Jestem wściekła, ponieważ zostałam wykorzystana w taki sposób, a ten, kto mi to zrobił wciąż oddycha. Kiedy już jestem ubrana, wychodzę z pokoju i widzę, że Stafano na mnie czeka, opierając się o ścianę obok drzwi. Powoli spoglądam w górę, by spotkać jego spojrzenie i widzę jak na mnie patrzy. Szybko odwracam wzrok i idę do wyjścia. - Będziesz mnie ignorować, księżniczko? - Pyta, gdy już prawie jesteśmy w domu. Patrzę na niego, a następnie odwracam głowę z powrotem w kierunku okna. Przyjeżdżam do domu i od razu rzucam się w kierunku frontowych drzwi. Stefano łapie mnie w talii, a jedna z jego dłoni znajduje się na moim brzuchu, gdzie umiejscowiona jest blizna. Przywalam mu z łokcia w żebra i gdy mnie puszcza, startuję w kierunku drzwi. Gdy już jestem w moim pokoju, oddalona od spraw związanych ze Stefano, kładę się na łóżku i oddycham z ulgą. Dobrze jest być w domu, ale naprawdę muszę stąd wyjść i zająć czymś umysł. Kiedy ojciec wie, że już jestem w domu, przychodzi do mnie i siada na brzegu łóżka. Patrzy na mnie ze współczuciem, a ja siadam, w związku z czym lepiej go widzę i tym samym pokazuję mu, że mam się dobrze. - Krinos, muszę wyjechać na tydzień. Matt wrócił i będzie z Tobą dwadzieścia cztery na dobę. - Kiwam głową i pytam go o coś, co od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie. - Masz jakieś wieści, albo widziałeś Christian'a? - Spogląda na mnie i patrzy mi prosto w oczy. - Chcesz o nim wiedzieć? - Przytakuję skinieniem na znak potwierdzenia. - Stefano znalazł go w jednym z jego klubów ze striptizem. Torturował go, odstrzelił mu fiuta, a później ściął mu głowę za to, co Ci zrobił. 24 -, Dlaczego pozwoliłeś mu to zrobić? Nie pomyślałeś, że chcę własnej zemsty na tym skurwielu?! - Jestem na nich wściekła. Kim oni kurwa myślą, że są?! - Zrobiliśmy to, co było dla Ciebie najlepsze. Myśleliśmy tylko o Tobie, Krinos. Z tym policjantem kręcącym się w pobliżu i faktem, że to on Cię znalazł, jest lepiej, że Christian
24
Cóż za metody ;p - snll
Krinos
Strona 38
został wtedy zabity, ponieważ masz alibi. - Przytakuję skinieniem, choć mam ochotę ich wszystkich rozszarpać na strzępy za wzięcie sprawy w swoje ręce. - Z końcem tygodnia będzie miał miejsce duży transport dragów. Chcę żebyś miała na nie oko, gdy przybędą. - Podnosi się i wychodzi. Widzę Stefano, jak wchodzi zaraz po wyjściu ojca. Musiał czekać przed drzwiami, aż ojciec skończy mówić. Gromię go wzrokiem i z powrotem opadam na łóżko, by powstrzymać się od zaatakowania go. - Kurwa, przestań się na mnie wkurzać, księżniczko; to się robi nudne. - Jest pyskaty, stojąc w drzwiach i spoglądając na mnie z góry do dołu. Natychmiast chcę się okryć, ponieważ on jest bogiem, a ja jestem uszkodzoną dziewczyną. - Pierdol się, Ty głupi debilu. Wypierdalaj z mojego pokoju; nie chcę więcej oglądać Twojej gęby. - Patrzy na mnie, a gdy wychodzi zatrzaskuje za sobą drzwi.
Krinos
Strona 39
To był najbardziej nudny tydzień, jak tylko można sobie wyobrazić. Nie robiłam nic poza leżeniem w łóżku, chodzeniem w tę i z powrotem oraz strzelaniem. Rock był dobry i nawet ze mną rozmawiał, chociaż niewiele, to zawsze jakiś początek. Ładunek dragów przybył wczoraj. Znajdują się w tylnej części domu i są gotowe do dystrybucji. Jakkolwiek głupio to brzmi, nigdy nie byłam za narkotykami. Widziałam zbyt wielu naćpanych pojebańców, którzy tracili wszystko tylko dla kolejnego odlotu. Zdecydowałam, że dzisiaj, jako że jest piątkowy wieczór, wypiję jakieś drinki i wyluzuję się. Ojciec i Stefano nie wrócą przed jutrem, więc to jest mój czas na ucieczkę. Zatrzymujemy się przed klubem, w którym już kiedyś byłam. Rock jest ze mną i zna wykidajło, więc omijamy kolejkę. Spoglądam w dół, na swój strój i mam nadzieję, że się wpasuję; mam na sobie czarne rurki, intensywnie czerwoną koszulkę i szpilki. Wszystkie blizny są zasłonięte, dlatego wiem, że nikt nie będzie na nie patrzył. Gdy tylko wchodzimy do środka, kieruję się prosto do baru i zamawiam butelkę szampana. Rock unosi na mnie brwi, a ja wzruszam ramionami, zabierając butelkę i kieliszki do jednego z miejsc siedzących w obszarze VIP. Jestem w połowie butelki i oferuję kieliszek Rock'owi; kręci głową, a ja wracam do picia tego, co zostało. Jestem znudzona i nawet nie wiem, dlaczego zdecydowałam się wyjść dzisiaj wieczorem. Nie lubię tańczyć, choć mogę, jeśli jestem pijana. Nienawidzę zatłoczonych miejsc i teraz myślę, że powinnam to zakończyć. Mówię Rock'owi, że idę do toalety, a on na mnie czeka. Wychodzę z toalety i wpadam na niebieskooką blondynkę. Wygląda znajomo i jest całkowicie zachwycająca. Uśmiecha się do mnie uprzejmie i przeprasza, a ja robię to samo. Gdy już zamierzam ją wyminąć, widzę faceta z którym tutaj jest. Robię krok w tył i planuję ucieczkę od Chase'a. - Eliza, miło Cię widzieć. - Spoglądam na niego, uśmiecham się i rozmyślam nad ucieczką. Wiem, że jestem pijana i nie powinnam przebywać w jego towarzystwie, jako że mam niewyparzoną gębę. Gdy już mam odchodzić, pyta czy mogą się do mnie przyłączyć. Spoglądam w górę, by zobaczyć o kim mówi i dostrzegam kolejną niebieskooką piękność; wygląda dokładnie tak samo jak tamta dziewczyna. Kręcę głową, mówiąc sobie że widzę podwójnie przez alkohol, a wtedy Chase mówi kim one są. - Eliza, to są moje siostry bliźniaczki. Właśnie skończyły dwadzieścia jeden lat, a ja jestem na dzisiaj trzeźwym kierowcą. To jest Kristin i Kristine. - Śmieję się na głos po usłyszeniu ich imion i mówię, by szli za mną. Krinos
Strona 40
Podchodzimy do stołu, przy którym siedzi Rock, unosząc na mnie brwi. Niebieskooki patrzy na niego, a następnie na mnie. - Rock, poznaj Niebieskookiego. Niebieskooki, poznaj Rock'a. - Rock kręci głową, a Niebieskooki przedstawia się prawdziwym imieniem oraz swoje siostry. Jego siostra, która jest w czarnej sukience, zaczyna ze mną rozmawiać. Dostaję instrukcję, by skinąć głową, gdy nikt nie będzie patrzył. Gdy to robię, wyciąga i proponuje mi coś. Natychmiast to rozpoznaję; to jedna z naszych białych pigułek z symbolem lilii. Mój ociec rozszerzył działalność i poszedł w kierunku czegoś nowego; koka sprowadzona do formy pigułki. Wciąż testują efekty, ale jak do tej pory mamy na nie duży popyt. - Chcesz jedną? Moja siostra ich nie lubi, ale ja już je wypróbowałam i miałam niezły odlot. - Spoglądam na nią i rozważam propozycję; już kiedyś byłam na haju, ale nie próbowałam tych nowych tabletek. Zastanawiam sie również gdzie je dostała. Dwadzieścia minut po tym jak zażyłam pigułkę, już to czuję; jestem kompletnie naćpana. Czuję się świetnie! Chcę powiedzieć wszystkim jak bardzo ich kocham, chcę tańczyć, chcę się pieprzyć; kurwa, chcę to wszystko zrobić TERAZ! Uciekam teraz z Kristin albo Kristine; kurwa, nie mam pojęcia z którą, bo wyglądają tak samo. Udało nam się dotrzeć na zewnątrz, zanim Chase nas dogonił. - Chodźcie dziewczyny, czas zabrać was do domu. - Mówi. Dumnie kroczę ku niemu, z pewnością siebie i liżę bok jego twarzy. - Możesz zabrać mnie do domu, jeśli obiecasz, że zrobisz mi niegrzeczne rzeczy. - Mruczę mu do ucha; śmieje się ze mnie i odciąga mnie od siebie, tak że już się nad nim nie pochylam. Moja dłoń sięga do jego spodni, by poczuć jego sprzęt i czuję, że robi się twardy pode mną. - Po prostu zabierz mnie do swojego samochodu i się mną kurwa zajmij. TERAZ! Warczę mu do ucha. Wygląda jakby to rozważał i kręci głową. Rock wkracza do akcji, patrzy na mnie swoim najbardziej surowym wzrokiem i MÓWI! - Dom. Już. - Podbiegam do niego i wskakuję mu na plecy, 25 by zabrał mnie do domu. Macham dziewczynom na do widzenia, a Niebieskookiemu posyłam całusa i mówię mu, by zadzwonił do mnie, żebyśmy mogli się zabawić. Rock niesie mnie na barana przez całą drogę do samochodu, a następnie powoli usadawia mnie w jego wnętrzu. - Rock, dlaczego Stefano jest takim gorącym, świetnym i egoistycznym dupkiem? Chodzi o to, że no bez jaj, ale po co zabijać kogoś, kogo wiesz, że sama chciałabym zabić... Pieprzony sukinsyn. - Krzyżuję ręce na piersi dla wzmocnienia efektu.
25
Haha, wariatka ;d Biedny Rock, ma z nią siedem światów ;d - snll
Krinos
Strona 41
Gdy tylko Rock odeskortował mnie do domu i zamknął drzwi, jestem znudzona, pełna energii i nie wiem, co robić; co mam zrobić? Hmmm, mogłabym zadzwonić do Stefano. - Hej lachociągu, co robisz? - Pytam, skacząc po łóżku. - Księżniczko, dlaczego do mnie dzwonisz o czwartej nad ranem? W zasadzie, to dlaczego nie śpisz? - Mogę usłyszeć uśmiech w jego głosie. Słyszę jak przeprasza jakichś ludzi i zastanawiam się co robi. - Gdzie jesteś? - Jestem z Twoim ojcem na spotkaniu w jednym z nocnych klubów, a co? - Mogę stwierdzić, że odszedł w jakieś ciche miejsce, ponieważ nie słyszę już tylu głosów w tle. - Jesteś kurwa jednym z nich?26 - Kurwa, dlaczego do niego dzwoniłam? To psuje mój dobry humor. Rozłączam się.
26
Kuźwa w tej książce wszystko tak szybko się dzieje, ze nawet nie wiem o co jej chodzi ;d że co, że Stefek działa na dwa fronty? - snll
Krinos
Strona 42
Po moim niezbyt udanym telefonie do greckiego boga, zastanawiam się co do cholery mogłabym zrobić. Nie jestem głodna i mam tyle energii, że nie wiem jak ją spożytkować. Gdy już mam zamiar udać się pod prysznic, słyszę dzwonek telefonu. Patrzę na wyświetlacz, nie rozpoznaję numeru i zastanawiam się nad nie odebraniem go. Decyduję się jednak go odebrać, bo spójrzmy prawdzie w oczy, cholernie mi się nudzi. - Siemanko. - Eliza? - O kurwa! Gorący Niebieskooki dzwoni na mój pierdolony telefon, juhuu! - Tak Niebieskooki, czym mogę Ci służyć? Jeśli wiesz co mam na myśli... - Dodaję z mrugnięciem, ponieważ mogę sobie kurwa na to pozwolić. - Chciałem się tylko upewnić, czy dotarłaś do domu. Odwiozłem dziewczyny i chciałem sprawdzić co u Ciebie. - Oh, jak kurwa słodko. - Cóż, w zasadzie to wydaje mi się, że ktoś się włamał. Możesz wpaść i sprawdzić? Mówię szeptem dla wzmocnienia efektu. - Eliza, mówisz poważnie? Zadzwoń na policję, już jadę.27 - Rozłącza się, a ja śmiejąc się, upadam na łóżko. Wymykam się spod przenikliwego wzroku Rock'a i wychodzę przed bramę, by widzieć kiedy przybędzie Niebieskooki. Zanim zdążę go zobaczyć, słyszę jak zbliża się jego samochód. Widzi mnie i zwalnia. Obserwuję jak zatrzymuje samochód przed bramą i wysiada. - Kłamałaś. - Mówi sam do siebie. Decyduję się nie odpowiadać. Podchodzę do niego i uwieszam się na jego szyi. - Swędzi mnie, ulżysz mi? - Patrzy na mnie, jakby nie rozumiał o co mi chodzi. Chwytam jego dłoń i kładę ją sobie na wzgórku łonowym. Zabiera ją tak szybko, że wybucham śmiechem. - Nie możemy tego zrobić, Elizo. - Po raz kolejny mówi sam do siebie, próbując przekonać swój umysł i ciało. Ignoruję to ostrzeżenie i zaczynam rozpinać jego spodnie. Widzę, że chce mnie zatrzymać, ale nie robi tego, więc kładę dłoń na jego bardzo 27
Ahhh, naiwny chłopcze ;p - snll
Krinos
Strona 43
pobudzonym penisie i zaczynam go masować. Podnosi mnie, zanosi do swojego samochodu, kładzie na tylnim siedzeniu i zatrzaskuje drzwi. - Spraw, by było mi dobrze, Niebieskooki. Spraw, żebym czuła się piękna. - Mruczę w jego usta. Odciąga mnie od siebie i spogląda mi w oczy. - Jesteś piękna; wiedziałem to już w momencie gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem, walczącą o swoje życie. - Drżę na to wspomnienie. Ostatnim czego potrzebuję, jest przypominanie tego dnia. Patrzy na moją reakcję i zaczyna całować moje usta, zmierzając w dół szyi. Wyginam się w łuk i rozstawiam nogi, by spotkać jego już wyciągniętego na wierzch kutasa. Przebrałam się gdy dotarłam do domu i teraz mam na sobie luźne spodnie od piżamy, bez bielizny pod spodem. Czuję jak jego dłoń zmierza do mojej cipki i zabawia się nią. To sprawia, że czuję się jeszcze bardziej napalona i chcę poczuć jego fiuta wewnątrz siebie. Odpycham jego dłoń, usadawiam się dookoła jego twardego kutasa i powoli opuszczam się na nim. 28 Patrzę jak rozdziawia usta. Pochylam się, by zderzyć swoje usta z jego ustami. Ostro go ujeżdżam. Ciągnę go za włosy, a on próbuje sięgnąć do moich piersi; nie pozwalam mu na to. Rozumie, że nic z tego i zaczyna ssać moją szyję. Kiedy dochodzi, czuję jak drży, ale ja jeszcze nie skończyłam. Nie doszłam, a bardzo tego chcę. Czuję, że mu opadł i jestem rozczarowana. Wstaję z niego i wychodzę z samochodu. Idę w kierunku domu i zamykam za sobą bramę. Słyszę jak krzyczy moje imię i to właśnie wtedy wychodzi Rock, wyglądając na mega wkurzonego. - Do środka. JUŻ! - Warczy. - Tak jest szefie. Idę na basen. - Widzę jak podchodzi do bramy. Idę na basen i rozbieram się do naga przed wskoczeniem. Leżę tam całe wieki, po prostu unosząc się na powierzchni wody, do czasu gdy dostrzegam kilku przydupasów ojca, stojących w drzwiach i obserwujących mnie. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, że słońce wzeszło; byłam w swoim świecie, którego nie opuszczałam, aż do teraz. Patrzę jak Rock wychodzi i orientuje się na co się tak gapią, po czym uderza ich w tył głów. Jeszcze raz rzucają okiem, zanim się wycofują. Patrzę z powrotem na Rock'a i widzę jak wyrzuca na zewnątrz ręcznik, a następnie wraca do środka. Leżę tak dopóki nie staję się pomarszczona i zmęczona. Gdy wychodzę z basenu, owijam się ręcznikiem i kieruję się do domu. Obserwuję jak przydupasy lustrują mnie wzrokiem; Rock kręci głową i wskazuje na schody. Jestem zbyt zmęczona, by się kłócić zatem zdejmuję ręcznik i na dokładkę kręcę tyłkiem.
28
Ja pieprzee, co tu się kurna dzieje!? - snll
Krinos
Strona 44
Budzę się na dźwięk kłótni, a drzwi pokoju zostają gwałtownie otwarte. Wiem, że leżę nago i pierdoli mnie to. Ktokolwiek to jest, zaszczycam go środkowym palcem i odwracam się na drugą stronę, ale ten ktoś jest wytrwały. - Księżniczko, co brałaś? - Pierdolić go i jego cholernie seksowny głos. - Możesz mnie pieprzyć, kiedy tylko chcesz. - Kurwa, chyba powiedziałam to na głos. Otwieram jedno oko i widzę jak się rozbiera. - Wyjdź Stefano. Jestem zbyt zmęczona i nie chcę Cię obok mnie. 29 - Ignoruje mnie, wspina się na łóżko i przytula mnie od tyłu. Odpływam, czując jego zapach.
29
Przed chwilą chyba chciała? ja już nie wiem co się dzieje w tej książce, haha ;d – snll Ja pierdole co za słownictwo !!! kurwa ja pierdole i wypierdalaj co 2 zdaniu a fuj
Krinos
Strona 45
Budzę się w pustym łóżku siadam, by rozejrzeć się dookoła. Wiem, że Stefano tutaj był; mogę poczuć jego zapach na poduszkach. Już mam wstawać, gdy dostrzegam go wychodzącego nago z mojej łazienki. Patrzę na jego piękną budowę ciała, co sprawia, że ślinka mi cieknie. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że jestem bez majtek, kiedy jego oczy błądzą po moim ciele, zatrzymując się na piersiach, na których znajdują się blizny. Automatycznie podciągam koc, by się okryć i patrzę jak jego oczy spoglądają w górę, by spotkać moje. - Co robiłaś ostatniej nocy, księżniczko? - Pyta, idąc w moim kierunku wciąż kompletnie golusieńki, bez jakiegokolwiek wstydu. - Bawiłam się. Co Ci do tego? - Pytam buńczucznie. - Podchodzi i zdziera koc z mojego ciała. - Ponieważ już Ci mówiłem, że jesteś moja i nie uciekniesz od tego księżniczko. Próbuję wyrwać mu koc, ale nie mam szczęścia, więc unoszę głowę i patrzę mu w oczy. - Idź pieprzyć swoje idealne lalunie i zostaw mnie w spokoju. Możesz być znakomity w łóżku, a ja mogłam się dobrze bawić, ale to nie daje Ci prawa do posiadania mnie. - Idę jak burza do łazienki i kiedy go mijam, łapie mnie za ramię; przysięgam, ten drań chce mieć podbite oko. - Co do kurwy robi malinka na Twojej szyi? - Wzruszam ramionami i próbuję uwolnić się z jego uścisku, ale wzmacnia chwyt. Udaję, że się poddaję, a następnie pochylam się i podcinam mu nogi; wciąż trzyma mnie za ramię i cięgnie mnie ze sobą na ziemię. Uderzam go w bok wolną ręką, aby uciec, a on jakimś cudem ląduje na mnie. Mogę poczuć jego twardość. - Odpowiesz mi, księżniczko. - Warczy mi w twarz. - Pierdol się. - Wyrzucam z siebie. - Już Ci powiedziałem: w każdej chwili. - Puszcza mnie wolno i sięgam po koc, by się ponownie okryć. Wyrywa mi go z rąk. - Nie waż się ponownie przede mną zasłaniać, mówię kurwa poważnie. To ciało jest moje i jest cholernie idealne. - Warczy.
Krinos
Strona 46
- Nie jest idealne, jest kurwa uszkodzone, a Ty odebrałeś mi prawo naprawienia tego. Wrzeszczę na niego. Patrzy na mnie i upuszcza koc, kiedy wreszcie rozumie o co chodzi. Zadając Christian'owi swoją własną torturę, zabrał mi coś, co chciałam samodzielnie naprawić, a on odebrał mi tę możliwość. - Zrobiłem to dla Ciebie. Wszystko co teraz robię, jest dla Ciebie. Nie widzisz tego? Musiałem to zrobić, żeby naprawić też siebie, żeby naprawić to co mi zabrał. Zabrał Ciebie, księżniczko więc sprawiłem, że ten pojeb cierpiał bardziej niż sięgała jego wyobraźnia. Spoglądam na niego i myślę, że mnie kocha; nie jestem pewna czy jestem na to gotowa więc wstaję i kieruję się do łazienki, a on mnie nie powstrzymuje. Kiedy jestem ubrana i gotowa, idę na dół, aby stawić czoła wściekłości. Jako pierwszego dostrzegam Rock'a, który patrzy na mnie i kręci głową. W odpowiedzi uśmiecham się do niego i posyłam mu buziaka. Dostrzegam ojca i jego przydupasów w kuchni i zmierzam w tamtą stronę. Widzę Stefano siedzącego przy ladzie kuchennej z miską płatków śniadaniowych, ubranego tylko w dżinsy. Patrzy na mnie, napełnia miskę i podsuwa mi ją; biorę ją niechętnie i siadam, by zjeść. - Krinos, dlaczego zeszłej nocy przed bramą parkował glina? I powiedz mi, dlaczego moi ludzie widzieli Cię nago w basenie? - Pyta ojciec, stając przede mną. Spoglądam w górę, by zobaczyć, że na mnie patrzy i rzucam okiem na Stefano, którego oczy wychodzą z orbit. - To Niebieskooki; wpadł by sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku. Nie ma się czym martwić ojcze. - Słyszę jak Stefano chrząka i omija pytanie dotyczące nagości. - Jeśli zobaczę, że któryś z was ponownie spojrzy na księżniczkę, to usunę wam pierdolone gały. - Warczy. Przewracam oczami i z powrotem patrzę na ojca. - Cóż, więc lepiej się go pozbądź, ponieważ jest teraz przed bramą. Krinos, następnym razem używaj mózgu. Wiesz co się tutaj dzieje. - Po tych słowach odchodzi rozwścieczony, a ja uderzam głową o blat, za bycie tak głupią. Patrzę w górę na Stefano, ale nie znajduję go. Spoglądam na Rock'a, a on wskazuje na zewnątrz, uśmiechając się ironicznie. Kurwa. Wybiegam na zewnątrz i widzę Niebieskookiego przyszpilonego do jego samochodu przez Stefano. Wyciągam broń i przykładam ją do głowy Stefano. - Natychmiast go puść. - Mówię uprzejmym głosem. - Pieprzyłaś go zeszłej nocy, prawda? - Pyta ostro, wciąż trzymając Niebieskookiego za gardło. Patrzę jak jego uścisk się zacieśnia i opuszczam broń. - Co z tego, gdyby tak było? Już Ci mówiłam, nie jestem twoja. Będę bzykać kogokolwiek będę chciała. - Puszcza Niebieskookiego i zwraca się twarzą do mnie. Krinos
Strona 47
- Dosyć tej dziecinnej gadaniny; załatw swoje gówniane sprawy z tym frajerem i przyjdź do środka za pięć minut. Och i księżniczko? Jeśli do tego czasu Cię nie będzie, pojawią się konsekwencje.30 - Uśmiecha się do mnie wypowiadając ostatnie zdanie, a ja obserwuję jak jego super seksowny tyłeczek dumnie zmierza do wnętrza domu. Dlaczego ten mężczyzna sprawia, że szaleję? Kocham jego wkurzone zachowanie, a zarazem nienawidzę, ale głównie sprawia ono, że mam ochotę na niego wskoczyć. Nie lubię być kontrolowaną, a to jest to czego on chce; chce kontrolować z kim się widuję i co robię. Nawet mój ojciec nie ma takiego prawa, więc dlaczego miałabym na to pozwalać mężczyźnie, którego ledwo znam? Myślę, że mogłabym mu dać całą siebie i to najbardziej mnie przeraża. Pracowałam bardzo ciężko, by stać się tym, kim jestem.
30
I tyle? Nie no, spodziewałam się rozlewu krwi i... kastracji ;p - snll
Krinos
Strona 48
Spoglądam na Chase'a i patrzę jak pociera swoje gardło. Patrzy na mnie, a ja się uśmiecham; jest naprawdę uroczym facetem, ale nieodpowiednim dla mnie. - Eliza, co do zeszłej nocy... - Przerywam mu zanim zdąży dokończyć zdanie. - Niebieskooki, było miło, ale to wszystko było tylko zabawą. - Patrzy na mnie, jakby mi wyrosła trzecia głowa, a ja pochylam się, aby pocałować go w policzek i pożegnać się. Kiedy wchodzę do środka, widzę Stefano stojącego ze skrzyżowanymi ramionami, wyglądając na bardzo wkurzonego. - Musiałaś go całować, księżniczko? - Ha! Podstępny sukinsyn, obserwował nas. - Zamknij się i pocałuj mnie wreszcie, idioto. - Stoję tam, czekając na niego, co nie zajmuje mu dużo czasu; w dwóch krokach, staje przede mną, patrząc na moje wargi. Jego usta powoli zbliżają się do moich, po czym kładzie na nich lekkie pocałunki. Nigdy wcześniej nie całował mnie w taki sposób. Nie wiem, czy to dlatego, że myśli, że jestem rozbita, czy dlatego, że mu na mnie zależy. Jego dłonie zmierzają powoli w kierunku mojego tyłka i ściska go. Uśmiecham się przez te lekkie pocałunki i gdy już ma mnie głęboko pocałować, mruczy w moje usta. - Moja. - Otwieram usta i pozwalam jego językowi mnie pochłonąć. Całuje mnie za oddech, całuje mnie za życie, całuje mnie za moją duszę. To nie jest nasz standardowy pocałunek. Ten jest nasycony czymś więcej, och, czymś znacznie więcej. Powoli odsuwa się, a nasze nosy się stykają; otwiera oczy i patrzy na mnie. W tych dużych, brązowych oczach jest coś, co do mnie przemawia; są jak okno do jego duszy i jeśli masz wystarczająco dużo szczęścia, możesz ją ujrzeć. Zastanawiam się, dlaczego w ogóle poleciałam na Chase'a i myślę, że to dlatego, że wciąż uważał mnie za piękną. Chociaż Stefano wciąż mnie chciał, kiedy byłam rozbita i był gotów mi pomóc pozbierać się w sobie, nawet jeśli sama się z tym jeszcze nie uporałam. W końcu się rozdzielamy i prowadzi mnie do kuchni. Widzę tam uśmiechającego się ojca. Odwracam się patrząc na obserwującego mnie Stefano. Mam uznanie ojca i to mnie cieszy. - Krinos, przed drzwiami wejściowymi dostarczono dla Ciebie paczkę. - Mówi mi jeden z goryli ojca, a ja zabieram się do jej otwarcia. W środku znajduję mój nóż i list. To, że nie pozwolił mi się z Tobą zabawić, nie oznacza że tego nie zrobię, suko. Krinos
Strona 49
Wpatruję się w list, starając się dowiedzieć kto to może być, a następnie Stefano wyrywa mi go z rąk i czyta. Zaczyna gotować się ze złości, zgniata list i wyrzuca go. To właśnie wtedy doznaję olśnienia; wiem, kto to jest. Ćpun. - Kto to przysłał, księżniczko? - Mogę powiedzieć, że jest gotowy rozerwać kogoś na strzępy i nie odpowiadam; może i dorwał głównego sprawcę, którego chciałam, ale tym ja się zajmę. - Krinos, jeśli wiesz, musisz nam powiedzieć. - Spoglądam w górę na ojca i kręcę głową. Nie powiem im; on jest mój. Stefano wychodzi rozwścieczony, wyraźnie wkurzony na tę sytuację lub na mnie; cokolwiek to jest, nie obchodzi mnie w tym momencie. - Krinos, mamy wieczorem spotkanie biznesowe, na którym musimy się zjawić. Patrzę na niego i zdaję sobie sprawę, że nie będzie na mnie naciskał; uśmiecham się i pytam co to za spotkanie. - Organizujemy przyjęcie dla klientów, by wypróbowali towar. - Ojcze, czy to jest rozsądne? Wciąż jest badany. - Tak, jest. Jest na ulicach już od miesiąca i sprzedaje się lepiej niż wszystko inne co do tej pory rozprowadzaliśmy. - Już mam zamiar odejść, kiedy przypominam sobie o kierowcy, Paul'u. - Ojcze, co z Paul'em? - Patrzy mi w oczy i uśmiecha się śmiercionośnym uśmiechem. - Dziecinko, jest w piwnicy. Dokładnie tam, gdzie go zostawiłem. Klaszczę w dłonie jak jakaś uczennica i podskakując schodzę po schodach. Kiedy docieram na dół, włączam światło i rozglądam się dookoła; widzę go. Jest przywiązany do krzesła i myślę, że ma szczęście. Łajdak powinien być przywiązany tak jak ja byłam. Patrzę jak jego oczy podnoszą się, by na mnie spojrzeć i wygląda na zszokowanego. Musiał myśleć, że jestem martwa. Widzę iskierkę nadziei w jego oczach; po części wie, że otrzyma ode mnie karę. Obchodzę krzesło dookoła i patrzę na niego; wygląda jakby mu nogi z dupy powyrywano. Aczkolwiek, nie wygląda jakby cierpiał wystarczająco, w porównaniu do tego przez co przeszłam. Chce coś powiedzieć, a ja kładę palec na jego ustach, by go uciszyć. Początkowo wygląda na zaskoczonego i pozwala opaść głowie w dół. Wygląda na złamanego i słabego, a ja zastanawiam się jak długo tutaj przebywa. Krinos
Strona 50
Zastanawiam się również, dlaczego dopiero teraz dowiaduję się o tym, że tutaj przebywa; gdybym wiedziała o tym wcześniej, coś bym z tym zrobiła. Sięgam do podwiązki, gdzie umieszczony jest mój nóż i wyciągam go; 31 patrzy jak to robię i kręci głową. Rozważam nie dźganie go i już zamierzam się odwrócić, ale później myślę "pieprzyć to" i wbijam nóż prosto w jego nogę32.
31 32
Koleś, masz przesrane ;p - snll Ale sucz !!! syl
Krinos
Strona 51
Jego krzyk odbija się echem po piwnicy. Nie patrzy na mnie, tylko gapi się na swoją nogę. - Paul, powiedz mi gdzie jest ćpun, a potraktuję Cię łagodnie. - Zaczyna skomleć, a ja zaczynam się denerwować oczekiwaniem. Widzi jak unoszę nóż i kręci głową. - Ok, ok. Kręci się w Lust. Proszę, nie chciałem, żeby to się stało. On tylko miał Cię nastraszyć. - Broni się przez poszarpane oddechy. - I pomyślałeś, że to jest w porządku? Nie wrobiłbyś w to mojego ojca, ale myślałeś, że możesz to zrobić MNIE? Głupiutki, mały chłopcze. - Opuszczam nóż i zadaję cios w drugą nogę, przekręcając nóż dla pokreślenia sprawy. Zaraz po tym, słyszę zamykające się drzwi piwnicy oraz kroki; spoglądam w górę, by zobaczyć schodzącego Stefano. Patrzy to na mnie, to na Paul'a, wyciąga broń i strzela bez zastanowienia. - Nie idziesz sama. - Proste. Oświadczenie. Informuje mnie. - Zrobię to sama, a co do pomocy, jeśli znowu mnie wyręczysz Stefano, następnym miejscem w które zagłębi się mój nóż, będą Twoje jaja. 33 Wychodzę z piwnicy, kieruję się prosto do pokoju i zamykam drzwi na klucz. Idę do szafy i wyciągam najbardziej skąpą sukienkę jaką posiadam, upinam włosy w warkocz na boku i nakładam ciężki czarny eyeliner oraz tusz do rzęs. Zakładam jakieś pieprz-mnie buty, by pasowały do sukienki, chowam broń do buta34 i wychodzę. Stefano czeka na mnie w drzwiach i kiedy widzi co mam na sobie, widzę jak taksuje mnie wzrokiem. Zaczyna od twarzy, a jego oczy pożerają mnie od stóp do głów. - Jadę z Tobą. - Nie kłopoczę się z odpowiedzią; po prostu startuję do najbliższego samochodu jaki znajduję, a Stefano wskakuje na siedzenie pasażera. Kiedy przyjeżdżamy na miejsce, jest ciemno i rozbrzmiewa muzyka. Wpasowuję się w tłum tutejszych kobiet, ubranych jak dziwki. Rozglądam się w poszukiwaniu ćpuna i dostrzegam go w sekcji VIP'ów. Na początku mnie nie zauważa, dopóki nie staję na wprost niego.
33
Nie chcę jej kużwa spotkać o nie !!! syl Zapewne do japonka ;p sorry haha, nie mogłam się powstrzymać, ale rozwala mnie w książkach chowanie broni do butów ;p - snll 34
Krinos
Strona 52
Czekam, aż jego oczy mnie otaksują i obserwuję jak pojawia się w nich rozpoznanie. Podskakuje z siedzenia i zamierza wyciągnąć broń. Zatrzymuję jego zamiary i przykładam pistolet do jego krocza. - Chodź za mną, a nie stracisz swojego małego przyjaciela. - Wygląda jakby chciał się ze mną kłócić, dopóki Stefano nie wyłania się zza moich pleców i obejmuje mnie ręką dookoła talii. Ćpun zgadza się niechętnie i wychodzi z nami na zewnątrz. Każę mu iść przed nami, otwieram bagażnik samochodu i mówię, by do niego wszedł. - Spierdalaj, nie wejdę tam. - Jest głupcem; patrzę na niego, uśmiecham się i opuszczam broń. Odbiera to jako okazję do ucieczki i gdy robi trzeci krok, strzelam w jego nogę, a on upada niczym kupa gówna, którą w rzeczywistości jest. - Ty szalona suko, wiedziałem że powinienem Cię wypatroszyć. Ale nie, Christian chciał się zabawić. - Mówi z szatańskim śmiechem. Stefano podchodzi do niego, kopie go w żebra i ciągnie do bagażnika, wrzucając go do środka. Wciąż słyszę jak się drze i wyzywa mnie z jego wnętrza. - Mogę go zabić, księżniczko. Nie musisz być w to zamieszana. - Patrzę na niego i kręcę głową; nie dostanie też jego. - Nie Stefano, nie będziesz mi w tym pomagał. - Już mam się udać do samochodu, kiedy walenie w bagażniku staje się głośniejsze. Muszę uciszyć tego popierdoleńca; mam imprezę na której muszę się zjawić. Wracam z powrotem do bagażnika, otwieram go i patrzę jak po raz drugi próbuje uciec. Ponownie strzelam mu w udo. - Lepiej się ucisz. W przeciwnym razie, nie będę mogła się zabawić, bo wykrwawisz się na śmierć. - Zatrzaskuję bagażnik i skocznym krokiem udaję się do samochodu, w którym widzę uśmiechającego się do mnie Stefano. - Co? - Pytam, patrząc na tego wspaniałego greckiego boga, który sprawia, że moje emocje są niepoukładane. - Ty; to po prostu Ty. - Mówi, jakbym miała zrozumieć o co mi chodzi. - Ok, kochasiu, mamy imprezę do zaliczenia. - Przytakuje i wraca do posiadłości, uśmiechając się znacząco. Kiedy się zatrzymujemy, kładzie dłoń na moim udzie, a ja odwracam się, by spojrzeć mu w oczy. - Dzisiaj będziesz się poprawnie zachowywać, prawda księżniczko? Nie pieprz nikogo innego. - Co jeśli będę chciała? - Pytam, dokuczając mu. Jego dłoń wślizguje się pod moją sukienkę do obnażonej cipki, ponieważ nie mam bielizny, a kiedy tam dociera, uśmiecha się. Lekko rozchylam nogi, a on szczypie mnie w łechtaczkę i pochyla się, tak że jego oddech jest przy moim uchu. - Powtarzam, będziesz się zachowywać. - Parskam na niego i wysiadam z samochodu, zanim ma okazję zadać mi więcej seksualnej rozkoszy. Krinos
Strona 53
Gdy docieram do drzwi frontowych, Stefano staje obok mnie. - Dzisiaj nie ma dotykania nikogo poza mną. Przez długi okres czasu nie zaspokajałem się i umieram, by się znaleźć wewnątrz tej słodkiej, och jakże słodkiej cipki, która jest moja. - Śmieję się z niego i mówię, by poszedł sobie znaleźć lalunię do zabawy, co sprawia że wpada w gniew i przyszpila mnie do drzwi, niczym zwierzę w klatce. - Nie dotknąłem nikogo poza Tobą i to się nie zmieni.
Krinos
Strona 54
Trzyma mnie ciężko oddychającą, trzyma mnie mokrą i trzyma moje szybko bijące serce. Gdy już mam powiedzieć coś głupiego, drzwi otwierają się, sprawiając że lecę do tyłu. Stefano łapie mnie w samą porę. - Zawsze Cię chwycę, zanim upadniesz, księżniczko. Sukinsyn i te jego hasełka. Wykręcam się z jego uchwytu i idę na imprezę, by spotkać się z ojcem. Dostrzegam go w dużej grupie mężczyzn, najwyraźniej rozmawiających o interesach. Widzi, że się zbliżam i wyciąga dłoń. Chwytam ją uprzejmie i pochylam się, by go objąć; gdy podnoszę wzrok, widzę jak wszyscy faceci z którymi rozmawiał, przestają gadać i patrzą na mnie. Widzę starszego mężczyznę, który wygląda na Włocha, gapiącego i uśmiechającego się do mnie; po jego bokach stoją dwaj młodsi mężczyźni, mniej więcej w moim wieku, lub trochę starsi. Jest tutaj również uśmiechający się odrażająco Afroamerykanin, który gapiąc się na mnie, naprawdę mnie przeraża. Chciałabym go dźgnąć w oczy moim nożem. - Krinos, to jest Roberto. - Ojciec przedstawia mnie Włochowi, którego natychmiast rozpoznaję po nazwisku jako głównego szefa mafii. Uśmiecha się do mnie grzecznie, a ja natychmiast go lubię. - To przyjemność Cię poznać, Krinos. Nie mogę się doczekać, by robić z Tobą interesy, zamiast z tym staruszkiem. - Żartuje z moim ojcem; ojciec się do mnie uśmiecha i kręci głową do Roberto. Patrzę na jego prawą stronę i widzę jak kolejny facet pożera mnie świdrującym wzrokiem. To właśnie wtedy Stefano wkracza do akcji i zaborczo obejmuje mnie w talii; patrzę jak Roberto spogląda w dół i uśmiecha się. - Och, Stefano, myślę że ona może być nieco poza twoją ligą. Krinos nie jest blondynką i ma charakterek i bardziej niż prawdopodobne, potrafi skopać Ci tyłek. Spoglądam na Roberto; mruga do mnie, a ja wybucham śmiechem. Stefano wzmacnia uścisk, a ja wyrywam się z jego objęcia i staję obok Roberto. - Piękna pani, usiądźmy i porozmawiajmy. - Roberto oferuje mi swoje ramie, a ja je przyjmuję. Kiedy się odwracam widzę uśmiechającego się ojca i patrzącego gniewnie Stefano. Siadamy na zewnątrz, w pobliżu basenu, a wychodząc łapiemy kieliszki szampana. Powiedz mi Krinos, kiedy przejmiesz biznes, zamierzasz przejąć wszystkie interesy ojca? - Zależy jakie są, Roberto. Jeśli przyniosą mi oraz biznesowi korzyść, to oczywiście je przejmę. - Mówię i biorę łyk mojego alkoholu. - Naprawdę Cię lubię Krinos i bardzo szanuję Twojego ojca. Jest jedynym facetem, którego się boję, a uwierz mi, takiego mężczyznę jak ja niewiele przeraża. Jestem skłonny Krinos
Strona 55
zaproponować Ci taki sam układ, jaki zaproponowałem Twojemu ojcu. - Przytakuję na znak, że go słucham i pozwalam mu kontynuować. - Będziesz nadal mnie zaopatrywać po najniższej cenie, a ja dam Ci ochronę jakiejkolwiek potrzebujesz. W zasadzie to wydaje mi się, że Twój ochroniarz, był kiedyś moim. - Patrzę na niego, a następnie rzucam spojrzenie na Rock'a, stojącego w drzwiach, wykonującego swoją pracę i rozmawiającego z mężczyznami Roberto. - Musisz zaoferować coś więcej. Ja też Cię lubię, choć wiem że możesz zaproponować więcej. - Patrzy na mnie i uśmiecha się. - Jesteś córką Twojego ojca; zaopatrzę Ciebie oraz Twoich ludzi w broń jakiej tylko będziecie potrzebować. - Wiedziałam, że z moim ojcem miał podobny układ i to właśnie od niego mój ojciec miał broń, którą mi ofiarował. Wiem, że mnie sprawdzał, by zobaczyć czy jestem popychadłem i był zadowolony, że nie ugięłam się pod wpływem jego żądań. Uśmiechnął się do mnie uprzejmie. Roberto wzywa jednego ze swoich synów, a ja mu się przyglądam. Jest bardzo atrakcyjny i ma wszystkie ciemne rysy jakie powinien mieć Włoch, poza tym że ma łagodność w oczach, którą dostrzegam, gdy się do mnie uśmiecha. Wstaję i przedstawiam się, a on całuje mnie w policzek. - Wiesz, powinnaś się spotykać z moim synem, Krinos. Moglibyśmy zbudować imperium. - Śmieję się do niego i odwracam się, by zobaczyć jak Stefano gromi wzrokiem jego syna. Roberto to zauważa i uśmiecha się. - Synu, lepiej zabierz rękę z dala od tej młodej damy, zanim zarobisz kulkę między oczy. - Ponownie zajmuję miejsce obok Roberto, a on chwyta mnie za rękę i mówi do mnie. - Nie wiem co zrobiłaś temu facetowi, ale jest niebezpieczniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a uwierz mi, już wtedy był niebezpieczny. Mówi, kiwając głową w kierunku Stefano. - Jak myślisz, dlaczego Twój ojciec tak bardzo mu ufa? Jest śmiercionośny, a teraz nawet jeszcze bardziej. Roberto puszcza moją dłoń kiedy Stefano do nas dociera; spoglądam na niego i staram się sobie przypomnieć, co mój ojciec zazwyczaj mówił, kiedy o nim rozmawialiśmy. Pamiętam jak mówił, że jego ręce sieją spustoszenie i przekonałam się o tym, ale oczywiście w inny sposób. Pamiętam jak ojciec się nim chwalił i szczycił się, że gdyby miał Stefano to nic nigdy nie stanęłoby mu już na drodze. Wtedy nie do końca rozumiałam o co mu chodziło, ale widziałam jak zabijał, a robił to jakby było dla niego czymś normalnym. Zdaję sobie sprawę, że niewiele wiem o mężczyźnie, który twierdzi, że należę do niego. Stefano widzi jak ciężko pracuje mój mózg i pochyla się, by umieścić delikatny pocałunek na moim policzku. Patrzę mu prosto w oczy. - Jeśli mnie chcesz, muszę Cię poznać. - Przytakuje i prowadzi mnie na górę do mojego pokoju, mijając wszystkich naszych gości. Kiedy idzie, widzę jak ludzie torują mu drogę, a gdy widzą, że się zbliża, automatycznie schodzą mu z drogi. Ma wiele poważania w tym pokoju, prawie lub wystarczająco blisko poziomu jaki posiada mój ojciec. A ja zastanawiam się, jak go zdobył.
Krinos
Strona 56
Patrzę jak wchodzi do pokoju, następnie zatrzymuje się i staje przede mną. Siedzę na łóżku, patrząc na tego pięknego, brązowookiego mężczyznę. Nie zaczyna mówić od razu, tylko wyciąga dłoń i sunie kciukiem w dół mojego policzka, zmierzając do ust. Pochyla się i lekko ociera moje usta swoimi, po czym robi krok w tył. - Zabiłem ojca, kiedy miałem dwanaście lat. - O ja to pierdolę; nie spodziewałam się tego usłyszeć z jego ust. Nie pozwala mi nic powiedzieć i kontynuuje. - Mam dwudziesto trzy letnią siostrę. Jest moim światem; zrobiłbym wszystko, by ją ochronić. Między nami jest różnica tylko czterech lat, chociaż i tak traktuję ją bardziej jak córkę, niż siostrę. Była moim światem, dopóki Ty do niego nie weszłaś. Dorastając nie mieliśmy matki. Zmarła, rodząc Kasandrę, więc wychowywał nas ojciec. Mój ojciec był diabłem, złym sadystą. Przynajmniej raz w ciągu dnia uderzał mnie za coś; Boże, za wszystko. - Przestaje mówić i przeczesuje włosy dłonią. Patrzy na mnie, a ja widzę ból w jego oczach; nie chce opowiadać tej historii. Zastanawiam się, czy mówił komuś o tym. - Nigdy nie bił Kasandry, chociaż zawsze wydawało mi się, że to dlatego, że przypominała mu naszą matkę. Cieszę się, że nigdy nie zobaczyła z bliska jego pięści, choć znosiła coś gorszego; po prostu o tym nie wiedziałem. - Podchodzi do drzwi i obawiam się, że zaraz wyjdzie, ale nie robi tego. Osuwa się po drzwiach, siada na ziemi i kontynuuje. Pamiętam, jak jednej nocy obudził mnie jej płacz. Nigdy wcześniej nie słyszałem żeby płakała, więc pomyślałem, że to bardzo dziwne. Pamiętam jak wszedłem do jej pokoju i zobaczyłem leżącego na niej ojca, głaszczącego jej włosy i mówiącego żeby była cicho. Na początku nie do końca wiedziałem co się dzieje, dopóki nie zobaczyła mnie w drzwiach. A kiedy to się stało, wściekłem się. Ojciec mnie zobaczył i powiedział żebym spierdalał z powrotem do łóżka. Nie zrobiłem tego, w zamian wszedłem do jego pokoju, gdzie wiedziałem, że trzyma pistolet i wziąłem go. Kiedy wróciłem, Kasandra przestała płakać i leżała tam zesztywniała, nie ruszała się i miała zamknięte oczy. Ten obraz będzie wypalony w mojej głowie do końca życia. Tego dnia straciła nadzieję; myślała że się poddałem. Opuszcza głowę między kolana i to mnie załamuje; załamuje mnie to przez co przeszli. Z powrotem na mnie patrzy i kontynuuje. Myślę, że potrzebuje to z siebie wyrzucić, a ja mu na to pozwalam. - Zamarłem, stojąc tam z bronią w ręce skierowaną do podłogi; nie wiedziałem co robić. Kasandra mnie zobaczyła i pokręciła przecząco głową, chociaż wiedziałem, byłem pewien, że ojciec będzie to kontynuował. To najwyraźniej nie był pierwszy raz i bardziej niż prawdopodobne, że nie ostatni. Ojciec z wyraźną ulgą w oczach wstał35. To właśnie wtedy mnie zauważył. Zapytał czy chcę dostać kolejne lanie, a jeśli nie chcę, to mam wracać do 35
Tu nie mam żadnych wyrzutów sumienia !!! Zabić gnoja !!!! syl
Krinos
Strona 57
swojego pokoju. Wiedziałem, że nie mogę tego zrobić; wiedziałem, że muszę to zakończyć i że muszę ją ochronić. Zatem uniosłem broń i strzeliłem mu prosto między oczy. - Uśmiecha się kiedy to mówi. - Znaleźliśmy się z Kasandrą w rodzinie zastępczej i zostaliśmy tam, dopóki nie byliśmy wystarczająco dorośli, by odejść. Zawsze miałem tam problemy, wpakowując się w każdego rodzaju kłopoty: narkotyki, picie alkoholu, wszystko. Tak było, dopóki nie zorientowałem się, że za niedługo będę wystarczająco dorosły, by odejść. Kiedy tylko to się stało, znalazłem pierwszą pracę, która się nawinęła i to była praca dla Twojego ojca. Pomógł mi z Kasandrą i za to dałem mu swoje życie. Nie jestem do końca pewna, co powinnam mu powiedzieć. Oczywiście, teraz jest już dorosłym mężczyzną, ale te demony wciąż tam będą. Pochylam się do niego, opadam na kolana, po czym chwytam jego twarz w swoje dłonie. Kiedy na niego patrzę, widzę wszystko czego pragnę; widzę mężczyznę, który walczy za to co kocha, walczy by zatrzymać to co kocha i co najważniejsze, mocno kocha. Jego oczy spotykają moje i mogę powiedzieć, że nie było mu łatwo. Pochylam się i całuję go delikatnie w usta i policzki, umieszczając miękkie pocałunki na całej jego twarzy. Jego oczy nie opuszczają moich kiedy to robię, a za każdym razem kiedy kładę na nim pocałunek, patrzę w jego oczy. Siadam i zaczynam rozpinać guziki jego koszuli, a on mi na to pozwala. Kiedy już ściągam jego koszulę, wstaję i zrzucam moją sukienkę na podłogę. Nie mam na sobie bielizny, więc jestem przed nim w pełni odsłonięta. Patrzy na mnie, jakby na moim ciele nie było blizn, jakbym była najpiękniejsza kobietą na jaką kiedykolwiek spojrzał. Wstaje i przebiega dłońmi w górę i w dół mojego brzucha, powoli śledząc moje blizny. Mam ochotę się wzdrygnąć, ale pozostaję w bezruchu. Kieruje mnie w stronę łóżka i powoli kładzie na nim. - Nie zakochuję się księżniczko, choć z Tobą, miłość nie jest wystarczająco silnym słowem. Posiadasz mnie, pochłaniasz, jesteś moją każdą myślą. Kiedy jestem z Tobą, wyciszasz moje demony, a zarazem sprawiasz, że zabijają dla Ciebie. Drżę na jego słowa i patrzę jak zawisa nad moim ciałem, całując każdą bliznę na moim ciele; zabiera to co brzydkie i tworzy piękno. Jego ciało opada na moje, wielbiąc mnie. Nigdy wcześniej nie kochałam się w taki sposób, z lekkimi jak piórko pocałunkami umieszczonymi na całym moim ciele i płomiennymi pocałunkami w usta, które sprawiłyby, że zmiękłyby mi kolana, gdybym stała. Wchodzi we mnie powoli i to całkowicie nie przypomina tego, co robiliśmy w przeszłości. Patrzy mi w oczy i podnosi mnie do pozycji siedzącej. Owijam nogi wokół niego i nadaję tempo; zgaduję, że to dla niego również nowość. Jesteśmy ludźmi, którzy zazwyczaj po prostu się pieprzą, nic poza tym.
Krinos
Strona 58
Patrzy mi w oczy podczas kochania się ze mną i widzę go, widzę mężczyznę, który ukrywa prawdziwego siebie przed innymi. To coś pięknego, namiętnego. Nie wiem jak to nazwać; nigdy wcześniej nie doświadczyłam tego z innym mężczyzną. Chociaż niektórzy nazwaliby to kochaniem się, ja nazwałabym to pochłanianiem mojej duszy.
Krinos
Strona 59
Wychodzi ze mnie, a ja upadam na jego klatę. Słyszę szalone bicie jego serca i zastanawiam się, czy moje brzmi tak samo. Czuję jego dłonie przebiegające po moich włosach i zaczynające wyplatać je z warkocza. Jestem zbyt zmęczona, by się ruszyć i tak naprawdę nie chcę tego robić, dopóki nie zdaję sobie sprawy, że w końcu i tak będę musiała ponownie zjawić się na dole. Podnoszę się z ciała Stefano, wstaję by chwycić sukienkę i z powrotem się w nią ubrać; Stefano obserwuje jak to robię i unosi brew. - Będę musiała się tam pojawić. - Rozumie co mam na myśli, wstaje i również się ubiera. Kiedy jesteśmy już ubrani, ruszamy z powrotem na dół, z jego dłonią władczo spoczywającą na moim biodrze. Jako pierwszego znajduję ojca, rozmawiającego z Roberto. Ojciec patrzy na mnie i kręci głową. - Stefano, widzę że jesteś niczym stróż. - Mówi do niego Roberto. - Och tak i nigdy nie pozwolę jej odejść. - Uśmiecham się do niego. Taki tekst zazwyczaj byłby powodem do walnięcia w twarz, ale myślę, że jak na razie pozwolę mu na tą zaborczość. - Krinos, skarbie, to była przyjemność Cię poznać, ale staruszek ma na dzisiaj dosyć. Do zobaczenia w interesach w bliskiej przyszłości. - Przytakuję mu, a on pochyla się, by pocałować moje obydwa policzki, zanim ściska rękę Stefano i odchodzi. Odwracam się do ojca i widzę, że się we mnie wpatruje. - Jestem z Ciebie dumny, Krinos. Roberto jest trudnym po pozyskania mężczyzną, a był pod wrażeniem Ciebie. - Uśmiecham się i obejmuję mojego ojca. - Kocham Cię, dziecinko. - Szepcze mi we włosy. Kończymy się przytulać i patrzy na Stefano. - Widzę, że darzysz Krinos głębokimi uczuciami, ale uważaj Stefano. Kocham Cię jak syna, ale ona jest moją córką; zabiję tych, którzy ją skrzywdzą, łącznie z Tobą. - Mój ojciec potrafi być przerażający jeśli tego chce, a kiedy mówi ze stanowczością po grecku jest jeszcze bardziej upiorny. - Wiem, Kontos; ona posiada moją duszę. Nie sądzę, żebym w najbliższym czasie ją odzyskał. - Uśmiecham się do niego, a on pochyla się i całuje moje czoło.
Krinos
Strona 60
- Widzę, ale na Twoim miejscu i tak bym się martwił, gdybyś to spierdolił. Choć to jej powinieneś się obawiać. - Mówi ojciec, życząc nam dobrej nocy, kiedy odchodzi. Idę do łóżka i pozwalam Stefano mnie rozebrać; chociaż i tak nie ma za wiele do ściągania. Kładzie pocałunki na moich plecach i zdejmuje moje ubranie. Wspinam się na łóżko i owijam kocem, obserwując jak się rozbiera i zajmuje miejsce obok mnie. Widzi jak na niego patrzę i kładzie się twarzą do mnie; odsuwa mi włosy z twarzy i całuje mnie w usta. Zasypiamy twarzą w twarz, otoczeni swoim własnym małym światem tylko na tę noc. Budzę się z uczuciem, że ktoś się na mnie gapi; otwieram oczy i widzę duże brązowe oczy wpatrujące się we mnie. - Wiesz, to trochę upiorne. - Mówię, przytulając się do niego. - Nic na to nie poradzę, że moja kobieta jest więcej niż perfekcyjna. - Śmieję się z niego. - Jeśli chciałeś seksu, wystarczyło powiedzieć, a nie podlizywać się. - Przyszpila mnie do łóżka, umieszczając moje dłonie nad głową i patrzy na mnie. - Jesteś moją doskonałością, księżniczko więc wyrzuć wszystkie negatywne myśli z tej swojej małej i ślicznej główki. - Patrzę jak się ze mnie podnosi i wstaje, by się ubrać. To właśnie wtedy przypominam sobie o ćpunie w bagażniku. - Cholera, cholera; zapomniałam o ćpunie. - Stefano patrzy na mnie i uśmiecha się. - Wszystko załatwione. Rock zabrał go wczoraj w nocy; jest w piwnicy. - Podchodzi do mnie, kiedy wstaję naga z łóżka, a on ma na sobie tylko spodnie. Klęka przede mną i całuje mój gorący punkt; odchylam głowę w tył na znak uznania i pozwalam mu na robienie tego. Liże mocno i mam ochotę się roztopić; liże delikatnie i mam ochotę krzyczeć. Kiedy liże i podgryza, wkłada palce, a ja dochodzę niemal natychmiast. Staje przede mną i całuje mnie w usta; mogę poczuć na nich swój smak. Nie obchodzi mnie to; sposób w jaki mnie chwyta i obejmuje jest niczym kompletne posiadanie mnie. Zabiera usta, daje mi klapsa w goły tyłek i wychodzi przez drzwi, wrzucając koszulę przez głowę. Stoję tam, myśląc o nas. Czy bycie w związku będzie korzystne podczas przejmowania wartego miliony, biznesu narkotykowego? Myślę, że z czasem się przekonam. Idę na dół i widzę Stefano stojącego w drzwiach wejściowych z moim ojcem; rozmawiają z piękną kobietą, która ma imponujące czarne włosy i szare oczy. Widzi, że się zbliżam i wskazuje na mnie. Nie mam pojęcia w co się właśnie wmieszałam, ale chcę się dowiedzieć. Ojciec mnie dostrzega i odsuwa się, by wpuścić kobietę do środka; patrzę jak pochyla się do Stefano, by go objąć. Patrzę z powrotem na ojca, a on kręci głową, żebym nie robiła nic Krinos
Strona 61
głupiego. Nie wiem o czym mówi, ale wiem, że jeśli Stefano nie usunie z niej swoich rąk, to ja usunę mu je na stałe. - Krinos, to jest Kasandra. - Informuje mnie ojciec.
Krinos
Strona 62
Pokonuję resztę schodów, w celu poznania siostry Stefano; opiekuńczo obejmuje ją ramieniem i przyciąga do siebie. Spoglądam na niego i zastanawiam się, czy chciał, żebym kiedykolwiek ją poznała. Podchodzę do niej i wyciągam dłoń; patrzy na Stefano, a on przytakuje. - Cześć Kasandra, jestem Eliza. - Sięga po moją dłoń i robi to z tak lekkim uściskiem, że obawiam się, że mogę złamać jej rękę. Skinęła głową, a Rock dołącza do nas. Patrzy na nią, podchodzi i unosi ją w niedźwiedzim uścisku; przylega do niego, jak wcześniej do Stefano. Patrzę na Stefano, widząc jak ich obserwuje z półuśmiechem i z powrotem odwracam się do ojca. - Kasandra i Rock są przyjaciółmi odkąd ich znam. - Wyjaśnia ojciec. Rock stawia ją na nogi, pochylając się, by pocałować ją w policzek, a ona się rumieni. Gdybym nie wiedziała lepiej, powiedziałabym że go lubi. Rock też ją lubi, nawet bardzo. - Kasandro, zjedzmy razem lunch. - Patrzy na mnie, a następnie na Stefano, po czym się zgadza. Patrzę jak Stefano wychodzi głównymi drzwiami, bez żadnego oglądnięcia się za siebie. To mnie wkurza; na szczęście mam na sobie czarne ubranie. Kiedy wychodzą, ruszam do piwnicy z nożem i bronią w rękach. Mijam ojca w drodze na dół, a on kręci głową i uśmiecha się. 36 Gdy tylko schodzę po schodach, widzę ćpuna przywiązanego do tego samego krzesła, co wcześniej Paul; ma w ustach knebel i podnosi na mnie wzrok. Wyjmuję knebel, a on na mnie pluje. - Ty głupia, pierdolona suko. Wypuść mnie. - Jasne, nie ma problemu idioto, kiedy tylko skończę się bawić. - Uśmiecham się i obchodzę dookoła krzesło. Śmierdzi, a to sprawia że jestem zadowolona; najwyraźniej zsikał się w gacie. - Wiesz, umrzesz za to. Nie masz pojęcia kim jest mój ojciec. - Och, grożenie ojcem, błagam, to zagrywka stara jak świat. - Poznałaś mojego ojca? Ponieważ jestem pewny, że mój jest o wiele straszniejszy, niż Twój. - Ciągnę jego głowę do tyłu i tnę nożem wzdłuż jego policzka. Wrzeszczy, żebym przestała, ale tego nie robię; tnę dopóki jego twarz nie jest cała pokryta krwią, a następnie staję do niego przodem, by podziwiać moje dzieło. 36
No koleś to se wychowałeś następcę
Krinos
Strona 63
Opuszcza głowę i przeklina mnie; jeśli ten facet jest w humorze, by jeszcze bardziej mnie rozwścieczać, to udało mu się. Już i tak jestem wkurzona, a on nie poprawia sytuacji. Kiedy myślę, by zrobić mu coś ładnego i kolorowego, słyszę zbliżające się kroki; spoglądam w górę, aby zobaczyć mojego ojca. Patrzy na mnie, a później z powrotem na ćpuna i zadaje mu pytania. - Alberto jest twoim ojcem? - Ćpun podnosi wzrok i uśmiecha się; a więc mamy odpowiedź. To ma sens; w końcu to była ta noc, kiedy poznałam go w toalecie. Jest tak samo odrażający jak jego ojciec. - Krinos, rozpętasz wojnę jeśli go zabijesz. - Spoglądam na ojca i wszelka nadzieja odpływa z mojej twarzy. Chcę go zabić; nie zasługuje na to, by żyć. - Pierdol to; zabij go. Kto nie kocha wojen. - Uśmiech ćpuna opada, a mój poszerza się. Obserwuję jak ojciec odchodzi; biorę krzesło, ustawiam je na wprost niego i siadam. - Więc, ćpunie, co powinnam dzisiaj z Tobą zrobić? - Pytam, klepiąc się nożem po policzku. Czuję krew na twarzy i posyłam mu złowieszczy uśmiech. - Zabije Ciebie i wszystkich, których kochasz, suko. - Wiem, że odwołuje się do swojego ojca, ale w tym momencie nie obchodzi mnie to. Wstaję i rozpinam jego pasek, następnie rozpinam mu rozporek, aby jego kutas wyszedł na wolność. - Och, tylko spójrzmy; masz malutkiego, biedny koleżka. - Gotuje się ze złości, a następnie pluje mi w twarz; tym razem jestem pewna, że krwią. Pochylam się i wbijam nóż w jego penisa;3738 patrzę jak wrzeszczy. Jego krzyki zmieniają się w szloch i nie może nic z tym zrobić. Prostuję się i strzelam mu w głowę, by zakończyć jego cierpienie, a następnie spoglądam w dół na siebie; jestem umazana krwią. Myślałam, że kiedy w końcu odbiorę komuś życie, to zabierze ze sobą część mojej duszy. Nie wydaje mi się, żeby tak było. Myślę, że to uczyniło mnie silniejszą. Daje mi to wiarę w to, że nie ważne co się stanie, mogę zrobić cokolwiek będzie konieczne, by poprawnie wykonać swoją robotę. Słyszę kroki i rozmawiających ludzi na górze i zastanawiam się, czy to dobry pomysł iść tam w takim ubraniu. Patrzę w lustro, a na mojej twarzy jest również pełno krwi. Staram się jak mogę, wytrzeć tyle ile się da, ale bez powodzenia. Muszę iść pod prysznic i się wyszorować. Kiedy otwieram drzwi, ojciec i jeden z jego ludzi stoją tam, czekając na mnie. - Lepiej się czujesz, Krinos? - Pyta, uśmiechając się do mnie. Przytakuję głową, a on każe swojemu gorylowi zejść na dół i posprzątać bałagan. Goryl obserwuje mnie z góry do 37 38
Ja pieprzę ;p - snll O żesz kurwa ja pierdole tego to się po niej nie spodziewałam !!! syl o żesz
Krinos
Strona 64
dołu i kręci głową, wołając kumpla do pomocy. Uśmiecham się do ojca i idę na górę się umyć.
Krinos
Strona 65
Kiedy docieram do kuchni, widzę kto w niej jest i spotykam Stefano, Kasandrę i Rock'a, gapiących się na mnie. Uśmiecham się do nich i wymijam ich. Gdy już dochodzę do schodów, słyszę jak jeden z przydupasów ojca drze się. - Zadźgała jego pierdolonego kutasa! - Śmieję się diabelskim śmiechem i idę do pokoju. Stoję pod prysznicem, obserwując jak krew spływa z mojego ciała, kiedy drzwi prysznica gwałtownie otwierają się; widzę stojącego w nich Stefano, patrzącego na mnie z góry do dołu. - Dlaczego na mnie nie zaczekałaś? - Prycham na niego i odwracam się; wchodzi pod wodę i odwraca mnie do siebie. - Dlaczego, księżniczko? - Patrzę mu w oczy i zastanawiam się nad uderzeniem go w twarz. - Wstydzisz się mnie, Stefano? - Pytam. Kręci głową, jakby starał się zrozumieć o co chodzi i patrzy na mnie śmiertelnie poważnym wzrokiem. - Dlaczego tak pomyślałaś? - Bo osłoniłeś swoją siostrę przede mną, jakbym była trująca; nie chciałeś, by zbyt długo przebywała w moim towarzystwie, prawda? Boisz się, że mogłabym sprowadzić ją na złą drogę? - Podnoszę na niego brwi, a on robi krok w przód i popycha mnie na ścianę prysznica. Słyszę i czuję, jak moja głowa uderza o ścianę i patrzę na niego. - Jeśli natychmiast nie zabierzesz rąk, potraktuję Cię tak samo jak ćpuna. - Decyduje się mnie ignorować, a ja uśmiecham się do niego i pochylam się, jakbym chciała go pocałować. Patrzy mi w oczy, a kiedy to robi, uderzam go kolanem w jaja; upada niczym kupa złomu. - Nigdy więcej nie traktuj mnie tak brutalnie; następnym razem nie będę taka miła. Wychodzę spod prysznica i odwracam się, by zobaczyć go masującego swoje jaja i całkowicie przemoczonego. Uśmiecham się i kieruję do mojego pokoju, by zmienić ciuchy 39. Zanim chwytam jakieś ciuchy, włącza się telefon; idę w jego kierunku, by zobaczyć, że to wiadomość od Roberto, zapraszającego mnie i Stefano na kolację w jego restauracji. Zgadzam się i odpisuję, że nie będzie Stefano, a następnie szukam czegoś ładnego do ubrania.
39
Nie ogarniam ona powinna mieć jaja !!! syl
Krinos
Strona 66
Stoję przed lustrem w białej, krótkiej sukience, włosy upinam w warkocz na boku i nakładam makijaż. Kiedy aplikuję eyeliner, przychodzi Stefano. Patrzy na mnie i widzę złość na jego twarzy. - A Ty gdzie się wybierasz? - Pyta. Nawet nie kłopoczę się odpowiadaniem mu; ignoruję go i kontynuuję przygotowania. Siadam na łóżku, wsuwam szpilki i wstaję do wyjścia. - Udanego wieczoru, Stefano. - Mówię i macham do niego, kiedy wychodzę przez drzwi w kierunku schodów. Jestem na samym dole schodów i widzę podążającego za mną Stefano; kieruję się do kuchni, w celu pożegnania i widzę tam Kasandrę. Uśmiecham się do niej i podchodzę. - Cześć. Miło było Cię poznać; jestem pewna, że już nigdy Cię nie zobaczę, więc życzę udanego życia. - Mówię. Zmierzam do frontowych drzwi, ale Stefano chwyta mnie za nadgarstek. - Puszczaj, Stefano. - Mówię mu. - Dlaczego tak powiedziałaś Kasandrze? Myślisz, że możesz się mnie pozbyć? Jesteś głupsza, niż sądziłem. - Robię zamach, ale on to przeczuwa i chwyta moje ramię wolną dłonią. Przyciąga mnie do siebie, tak że stykamy się nosami. - Możesz być nowym szefem, księżniczko, ale w tym związku, to ja jestem pierdolonym szefem. - Mówi, ustami praktycznie dotykając moich. - Po pierwsze, nigdy nie będziesz moim szefem Stefano. Po drugie, to nie jest związek. Straciłeś to w momencie, gdy pomyślałeś, że nie jestem wystarczająco dobra. Staram mu sie wyrwać, ale jest ode mnie silniejszy i nie pozwoli mi uciec. - Nigdy nie powiedziałem, że nie jesteś wystarczająco dobra. Nie rób z igły widły; miałem sprawy do załatwienia. Nie powiedziałem o Tobie Kasandrze i chciałem jej powiedzieć jako pierwszy, na osobności. Była jedyną osobą, o którą się troszczyłem, dopóki ta porywcza księżniczka nie weszła do mojego życia i nie wstrząsnęła moim światem. Kładzie usta na moich i pochłania mnie. Na początku nie jestem pewna, czy chcę go całować, dopóki nie ciągnie mnie za warkocz, ponieważ nie odwzajemniam jego pocałunku. Rozdzielamy się i patrzę nad jego ramieniem, by zobaczyć stojących tam Kasandrę i Rock'a. Żegnam się z nimi i staram się wyswobodzić z uścisku Stefano, choć mnie nie uwalnia. - Gdzie idziesz tak ubrana? - Pyta, lustrując mnie od stóp do głów. - Roberto nas zaprosił na kolację do jego restauracji; odrzuciłam Twoje zaproszenie i zaakceptowałam moje. - Mówię, uśmiechając się do niego. Spogląda przez ramię, mówi Kasandrze, by zabrała swoją torbę i ciągnie mnie na zewnątrz do samochodu. Krinos
Strona 67
Kasandra i Rock wskakują na tylne siedzenia, a Stefano odchodzi, uśmiechając się. Odwracam się, by spojrzeć na Kasandrę, a jej oczy już spoczywają na mnie. Jest bardzo piękną kobietą; rozumiem dlaczego Stefano tak bardzo ją kocha i chroni. Ma niewinne serce i zaraźliwy uśmiech. Odwzajemniam uśmiech i odwracam się do przodu. Stefano chwyta moje udo i trzyma na nim dłoń przez całą drogę.
Krinos
Strona 68
Siedzimy w restauracji, ciesząc się towarzystwem Roberto już pół godziny; jest naprawdę uroczym człowiekiem. Nie wiedziałam, że znał Kasandrę. Zgaduję, że to dlatego Stefano ją zabrał. Roberto oczywiście lubi kobiety i lubi prawić im komplementy. Bardzo zabawnie się to ogląda. Kiedy przyjechaliśmy, pocałował nasze dłonie i ostrzegł naszych kompanów, że może nas ukraść; Kasandra zarumieniła i roześmiała się na głos. - Piękna Kasandro, czy przypadkiem nie znalazłaś dla siebie jakiegoś szczęśliwego mężczyzny? - Pyta Roberto, patrząc na nią. Obserwuję jak głowa Rock'a gwałtownie się unosi i patrzy na nią, czekając na odpowiedź. - Nie Roberto, jeszcze nie. - Mówi, ponownie się rumieniąc. Sięgam do jej dłoni i ściskam ją; patrzy na mnie i odwzajemnia uścisk. Stefano obserwuje nas i uśmiecha się ciepło. - Wiesz, mam kilku synów. 40 - Roberto. - Ostrzega Stefano. - Wyluzuj Stefano, tylko żartuję. - Mówi i śmieje się sam z siebie. Proszę o wybaczenie i idę do toalety, a Kasandra podąża za mną. Kończę załatwiać swoje sprawy w kabinie, a kiedy wychodzę, widzę Kasandrę siedzącą na ławeczce41. Myję ręce i patrzymy na siebie. - Wiesz, nigdy nie widziałam, żeby tak bardzo szalał na czyimś punkcie. W zasadzie to nigdy nie poznałam żadnej z jego kobiet. - Przytakuję, ponieważ nie mam nic do powiedzenia, a ona kontynuuje. - Kiedyś powiedział, że miłość jest dla słabeuszy i może tylko nas zniszczyć, ale wierzę, że go zmieniłaś. Jest inny, gdy jest z Tobą. Myślałam, że jest taki zaborczy w stosunku do mnie bo... cóż, w każdym razie mogę powiedzieć, że Cię kocha, Elizo. Mam nadzieję, że dasz mu szansę.
40
Co za facet haha ;d - snll
41
Krinos
Zakładam, że chodzi o coś takiego :) - snll
Strona 69
- Daję mu szansę, Kasandro. To, czy tego nie spieprzy zależy tylko od niego. - Mówię, stając przed nią. - Wiesz, naprawdę lubię Matt'a; tylko nie wiem jak to powiedzieć Stefano. - Mówi, opuszczając głowę. - Czy Rock czuje do Ciebie to samo? - Patrzy mi w oczy i zadaje pytające spojrzenie. - Matt, Rock, jakkolwiek chcesz go nazywać. - Śmieje się ze mnie. - Myślę, że tak. Nie mówi za wiele, ale wierzę, że mnie lubi. Kiedy mnie obejmuje, to tak jakby próbował mnie pochłonąć. - Po prostu mu powiedz, a jeśli będzie miał z tym jakiś problem to przyjdź do mnie, a ja zafunduję mu kolejne limo pod okiem. - Wiesz, Stefano nie jest z Tobą z powodu tego kim jesteś. Pozycja nie ma i nigdy nie miała dla niego znaczenia. - Przytakuję, ponieważ mogłam to stwierdzić od samego początku. Nigdy nie chciał władzy, nie pragnie tego jak niektórzy. Wracamy do facetów i zastajemy ich śmiejących się i pijących. Zajmuję miejsce obok Stefano, a on pochyla się, by pocałować moją szyję. Odwracam się, całuję go w usta i zatracamy się w sobie. - Wyborna. - Mruczy mi w usta, kiedy się rozdzielamy; odsuwa się i kładzie dłoń na moim udzie. - Powiedz mi Krinos, czy Twój staruszek znalazł sobie już kobietę? - Kręcę głową, ponieważ nie wiem, ojciec nie lubi przyprowadzać wielu kobiet w moje towarzystwo. Miał jakąś w przeszłości, niedługo po tym jak rozstali się z mamą, ale to nie trwało długo. Wciąż wierzę, że kocha moją matkę. Mama go zostawiła, bo nie chciała prowadzić takiego życia jak ok; nie chciała opuszczać domu i czuć się jakby była obserwowana i potrzebowała ochroniarza. Kiedy odeszła, ojciec powiedział, by zabrała mnie ze sobą; chciał, żebym dorastała nie będąc wmieszaną w ten świat. Nie wiedział wtedy, że czciłam ziemię po której chodził i zrobiłabym wszystko, by być jak on. Moja matka ruszyła dalej ze swoim życiem. Ponownie wyszła za mąż i obecnie podróżuje po świecie. Jestem pewna, że kocha ojca tak samo mocno jak on ją, ale ich światy nie pasowały do siebie. Jej obecny mąż jest dobrym człowiekiem; nudnym, ale dobrym. Jest prawnikiem i uganiał się za moją matką, jak tylko ją zobaczył. Często z nią rozmawiam; ciągle wysyła mi emaile z podróży, prosząc bym przyjechała i ją odwiedziła. Chociaż kiedy przyjeżdża do Stanów, nie chce się ze mną spotykać, jakby wiedziała co przynosi te życie. Mój ojciec zawsze o nią pyta. W dniu kiedy powiedziałam mu, że bierze ślub, widziałam zmianę na jego twarzy i zabolało mnie zobaczenie jak bardzo go to przytłoczyło; Krinos
Strona 70
przez co i ja byłam przytłoczona. Myślę, że zawsze miał nadzieję, że kiedyś do niego wróci, jak tylko spędzi trochę czasu samotnie. Ale nigdy tego nie zrobiła. - Nic mi o tym nie wiadomo, Roberto. - Mówię, wracając do teraźniejszości. - Cóż, musi sobie kogoś znaleźć. Nie może rozpaczać po Twojej matce przez tyle lat. To jego czas na szczęście. - Przytakuję na znak zgody i wstajemy do wyjścia. Całujemy Roberto na pożegnanie, a kiedy już mamy wychodzić, jeden z ludzi mojego ojca wbiega do środka umazany krwią.
Krinos
Strona 71
Stoję tam, patrząc jak sapie, próbując złapać oddech i czekam aż przemówi. Kiedy w końcu to robi, mówi tak szybko, że ledwo go rozumiem. - Ludzie Christian'a do nas strzelali kiedy siedzieliśmy w samochodzie, jadąc na spotkanie z nimi. - Czyją krew masz na sobie? - Te pytanie zadał Rock. Facet patrzy na mnie, później na podłogę i z powrotem na Rock'a i mam ochotę zatkać uszy. - Szefa. - Wybiegam przez drzwi, nie czekając na nikogo. Kiedy odpalam samochód Stefano i Rock wskakują do środka. - Szpital, natychmiast! - Wrzeszczy Rock z tylnego siedzenia. Jadę do szpitala jak szalona. Wymijam wszystkich zygzakiem, nie dbając o nikogo innego i słyszę jak krzyczą, bym zwolniła. Nie robię tego, w zamian jadę tak szybko jak to możliwe, by do niego dotrzeć. Nie wiem jak źle z nim jest, ale musi być kiepsko skoro jest w szpitalu, a nie u naszego lekarza. Przyjeżdżamy na miejsce i wyskakuję z wciąż jadącego samochodu. Kiedy tylko wchodzę do środka, widzę tam kilku stojących ludzi ojca. Widzą mnie i opuszczają głowy. Podchodzę do pielęgniarki i pytam o ojca. Mówi, że jest na operacji, która potrwa jeszcze co najmniej cztery godziny; został wielokrotnie postrzelony. Wycofuję się, opadam na siedzenie i nic nie robię. Czuję się bezsilna i nie wiem co robić. Spoglądam w górę i widzę Rock'a chodzącego po korytarzu; Stefano rozmawia przez telefon, spokojnie i z opanowaniem, a inni mężczyźni trzymają twarze w dłoniach. Zwracam się do nich i pytam jak do tego doszło; na początku nie odpowiadają, dopóki Rock nie podchodzi, by stanąć obok mnie. - Wszystko stało się tak szybko; nawet tego nie przeczuwaliśmy. Zatrzymaliśmy się przed klubem, wysiedliśmy, a Twój ojciec był za nami. Na dachu musiał być snajper. Staliśmy przed nim i nie oberwaliśmy; nie mogliśmy rozgryźć skąd padały strzały. Ludzie Alberta stali tam, uśmiechając się i żadne z nich nie miał broni w ręku; po prostu nie wiedzieliśmy skąd strzelano. Patrzę na Stefano, by zobaczyć czy nie ma nic dodania, a on wygląda jakby również starał się pozbierać wszystko do kupy. - To nie ma sensu; nie mógł jeszcze wiedzieć o swoim synu. - Przytakuję i patrzę na Rock'a; wciąż gorączkowo łazi po korytarzu. Krinos
Strona 72
Siedzimy tam godzinami, zanim dostajemy wieści z przebiegu operacji. Młoda lekarka wychodzi i mówi, że wciąż nie jest stabilny, ale robią wszystko co w ich mocy. Nawet jej nie dziękuję i patrzę jak odchodzi. Wciąż siedzimy, kiedy dostrzegam znajomą postać przechodzącą przez drzwi. Nawet się nie rozgląda; biegnie prosto do biurka i pyta o mojego ojca. Kobieta mówi jej, gdzie siedzi jego rodzina i to właśnie wtedy mnie dostrzega. - Eliza, skarbie, co się stało? Przybyłam najszybciej jak tylko mogłam. - Obejmuję ją, kiedy owija wokół mnie ramię, zapewniając mi komfort i zatapiam się w zapachu mojej matki. Zawsze jest taka ułożona i zorganizowana, choć nie dzisiaj. Wygląda jakby płakała; ma rozmazany makijaż i wygląda na wyczerpaną. - Mamo, skąd wiesz, że ojciec jest w szpitalu? - Pytam z ciekawości. - Kochanie, jestem najbliższą krewną twojego ojca; zadzwonili do mnie kiedy tylko tutaj go przywieźli. 42 - Przytakuję i siadamy. Chwyta moją dłoń i trzyma ją tak mocno, że zatrzymuje dopływ krwi. Stefano podchodzi, zajmuje miejsce obok mnie i wita się z moją matką. Ona również go wita i zdaję sobie sprawę, że oni się znają; jestem zbyt zmęczona, albo po prostu wszystko mi jedno, by pytać o to skąd się znają. Po godzinach czekania, lekarka w końcu się pojawia i podchodzi do mnie. - Operacja przebiegła pomyślnie, choć umieściliśmy Twojego ojca w śpiączce. Nie byliśmy pewni kiedy go obudzić, ponieważ jego obrażenia były bardzo rozległe. Mógł stracić funkcje motoryczne, ale nie dowiemy się tego, dopóki się nie obudzi. - Mówi i informuje nas kiedy możemy go odwiedzić, a ja słucham płaczu matki. Obejmuję ją i staram się pocieszyć, ale nie mogę zrobić nic, by ukoić jej ból. Rock podchodzi i zabiera ją ode mnie, by ją pocieszyć, a ja wpadam w ramiona Stefano. - Wiem, gdzie on jest, księżniczko. - Szepcze mi do ucha. Rozglądam się, żeby zobaczyć kto nas otacza i uświadamiam sobie, że wszyscy ludzie mojego ojca nie wyszli; tylko przemieścili się na tyły pomieszczenia. - Chodźmy. - Przywołuję tych przydupasów, a oni wstają. Rock zmierza w moim kierunku, ale zatrzymuję go. - Rock, potrzebuję żebyś został tutaj z moją matką. - Wygląda na rozdartego między chęcią zranienia kogoś, a chęcią ochrony; wie co mówię i zgadza się zostać. Daję mamie całusa i wychodzę przez drzwi, sprawdzając czy mam broń w torebce.
42
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to Rock do niej zadzwonił ;) - snll
Krinos
Strona 73
Jedziemy przez godzinę i nikt się nie odzywa. Przyjeżdżamy do Roberto i jestem zdezorientowana; patrzę na Stefano, aby dostać wyjaśnienie. - Potrzebujemy mocy. - Mówi ot tak. Wysiadamy i idziemy do drzwi; Roberto już w nich stoi. - Wchodźcie. Mówiłem Ci Krinos, możesz dostać każdą broń jaką tylko zechcesz. Podążamy za nim na tyły restauracji i kierujemy się do piwnicy. Jest pełna jedzenia, składników do gotowania, a ja jestem zdezorientowana. Patrzę na Stefano, a jego uśmiech jest diabelski, kiedy Roberto zatrzymuje się i otwiera drzwi lodówki. Jestem powalona tym co widzę; lodówka jest ogromna i jest w niej tyle broni, amunicji, wszystkiego o czym tylko można pomyśleć. Roberto macha do nas, byśmy weszli. - Wybierz co Cię zadowala, śliczna. - Przytakuję i wchodzę do środka, chwytam pierwszą broń, która przykuwa mój wzrok; to strzelba. Strzelałam kiedyś z takiej. Są dosyć mocne. Kiedy mam już amunicję, wycofuję się do drzwi i dziękuję Roberto. Pochyla się, całuje mnie w policzki i mówi, że jest pod telefonem, gdybym go potrzebowała. Czekam na wszystkich mężczyzn, by wzięli pistolety i udajemy się do naszych samochodów. Podjeżdżamy pod obskurny magazyn i słyszymy na zewnątrz rozbrzmiewającą muzykę. Rozglądam się, by kogoś wypatrzyć, ale nikogo nie widzę. Wysiadam z samochodu, umieszczam nóż za podwiązką, a broń chwytam w dłoń. Stefano mnie okrąża, by stanąć przede mną i patrzy mi w oczy. - Będę przy Twoim boku na dobre i na złe, księżniczko. Kurewsko Cię kocham, pamiętaj o tym. - Pochyla się i całuje mnie. Odrywa się ode mnie dopiero kiedy wszystkie samochody są puste. Nie potrafię nawet rozmyślać nad tym, że właśnie wyznał mi miłość, a ja mu nie odpowiedziałam. Mam nadzieję, że nie będę tego później żałować. Idziemy ze Stefano jako pierwsi do frontowych drzwi i otwieramy je kopniakiem. Wchodzę do środka w moich szpilkach, klikając po cemencie i znajdujemy kolejne drzwi z ochroniarzem. Spogląda na nas, a Stefano unosi swoją broń, strzelając do niego zanim jest zdolny cokolwiek powiedzieć. Jeden z ludzi ojca otwiera drzwi i wchodzi do środka jako pierwszy; słyszę oddane strzały i podążamy blisko za nim. Patrzę w górę i zdaję sobie sprawę, że strzelił w zestaw stereo, więc każdy tutaj zamilkł. Zauważyłam również, że żaden z nich nie ma przy sobie broni. Przepycham się na przód i rozglądam się; nigdzie go nie widzę. Krinos
Strona 74
- Gdzie jest Alberto? - Krzyczę; nikt mi nie odpowiada więc strzelam w dach. Ktoś piszczy, że go tutaj nie ma, a to nie ma sensu. Patrzę z powrotem na Stefano, by uporządkować ten bałagan, bo boli mnie głowa. - Z jakiej okazji ta impreza? - Krzyczy Stefano. - Szef nie żyje! - Ktoś wrzeszczy. Gromię wzrokiem tłum, szukając głosu, który to powiedział. Widzę jak wychodzi na przód i podchodzi do mnie. Rozpoznaję go z mojego domu; rozmawiał z moim ojcem. Patrzył na mnie tym obleśnym wzrokiem i teraz robi to samo. - Krinos, cóż za cudowna niespodzianka; czy nie powinnaś organizować pogrzebu najdroższemu tatusiowi? - Uśmiecha się do mnie i kontynuuje. - Alberto nie był z Ciebie zadowolony więc kazał mi zastrzelić Twojego ojca. - Patrzę na niego i widzę jak opada mu uśmiech, kiedy podnoszę broń. - Ty głupi człowieku, nie zadziera się ze mną, ani z moją rodziną. - Mówię, a następnie strzelam mu w głowę. Odwracam się, by zobaczyć że wszyscy obserwują nas w szoku, a ja dostarczam wiadomość. - Powiedzcie Alberto, że jeśli będzie grzeczny to będę na tyle miła, by odesłać mu syna w kawałkach. - Mówię, po czym udaję się do wyjścia. Kiedy jesteśmy w samochodzie, oddycham z ulgą. Stefano pochyla się i całuje mnie w policzek. ******* Mój ojciec jest chory, umierający. Nie chciał mnie w tym biznesie; to dlatego wychowała mnie matka. Wybrałam ten biznes, ponieważ zajmowano się nim w naszej rodzinie od pokoleń. Gdybym urodziła się chłopakiem, nie miałabym wyboru, ale dlatego że byłam dziewczyną i Krinos mojego taty, chciał mnie chronić. Dorastałam ucząc się walki i ciągle walczyłam. Zawsze byłam niepasującym elementem, ale wreszcie teraz czuję, że się wpasowałam; mam faceta, który mnie kocha i zrobiłby dla mnie wszystko. Uzupełnia mnie i nie jest ze mną ze względu na władzę, którą pewnego dnia odziedziczę. Nadciąga wojna i będę na nią przygotowana. Zabiję każdego, kto zagrozi lub skrzywdzi moją rodzinę i moich ludzi. Nikt mi ich nie odbierze. Sprawię, że ojciec będzie dumny. Będę szefem.
Krinos
Strona 75
The End ;d Dziękuję, że czytaliście Krinos i dzieliliście się ze mną swoimi opiniami i emocjami ;D Mam nadzieję, że książka jak i tłumaczenie Wam się podobały. Dziękuję Oli (AngeSkye) za okładkę i baner, Sylci (Syla886) za korektę oraz Magdzie (Nikita24) za podsunięcie mi tej pozycji. Za wszystkie błędy przepraszam i zapraszam na drugą część z serii pt. Kalon. Do poczytania! Buziaki, Sonia :) chomikuj.pl/passionteam chomikuj.pl/snll
Krinos
Strona 76