To rodzinka... (2)Po jakimś czasie od tej rozmowy byłem w pokoju tzw. telewizyjnym to było koło 16:00. Położyłem się na wersalce i oglądałem jakiś pro...
13 downloads
17 Views
42KB Size
To rodzinka... (2) Po jakimś czasie od tej rozmowy byłem w pokoju tzw. telewizyjnym to było koło 16:00. Położyłem się na wersalce i oglądałem jakiś program na tyle ciekawy, że przyszedł ojciec i chciał też obejrzeć. Powiedział: – Rozłóż wersalkę, obejrzę program i może się zdrzemnę przed szychtą. Ojciec miał mieć trzecią zmianę. Jak tylko rozłożyłem wersalkę i się położyliśmy z ojcem, weszła mama i powiedziała: – Nie będę sama w kuchni – i tonem rozkazującym: – Posunąć się! Ojciec przylgnął ze śmiechem do ściany, ja w środku, a mama przede mną się położyła. Oglądaliśmy TV, aż usłyszałem chrapanie ojca, to sięgnąłem opierając się o mamę po pilota, aby ściszyć. Mama zapytała, co robię, a ja mówię, że ściszę, aby się tato nie obudził. Mama tylko spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem i lewą ręką złapała mnie za biodro, jakby chciała mnie przyciągnąć do siebie. Ja całkiem bezmyślnie, mechanicznie sam się przysunąłem bardzo blisko do niej. Mama poprawiła swoją pozycję i wpasowała się do mojej, leżeliśmy całymi sobą złączeni, czułem jak oddycha, znowu czułem zapach kobiety, nie matki, znowu wróciły żądze, od razu gorąco, oddech mi się rwał i myślałem, aby mi nie stanął, bo siara. Leżeliśmy niby tak spokojnie. Ojciec chrapał głośno. Nie wytrzymałem tzn. już nie wiedziałem, co grają w TV. Czułem, że mi tak stanął, że mama musi go czuć. Mój chuj się wciskał między jej uda, czułem wtedy jej ciepło, tam ciepło, żar, tylko nie wiem, czy tak było naprawdę, czy to tylko ja płonąłem. Bezwiednie zacząłem się lekko wiercić, ruszać a mama nic, tylko jakby przylgnęła jeszcze bardziej, brakowało mi tchu. W końcu chciałem chyba jakoś przerwać, to wszystko, bo udając żart, powiedziałem do mamy: – Leżymy tak blisko siebie, a jak się tato obudzi? – ale zakończyłem to zdanie stęknięciem z podniecenia, bo zaczęła ściskać nogi i drażnić go bardzo. Już wiedziałem, że mama go poczuła i po tych moich słowach tylko zaczęła lekko się poruszać tzn. wyginać w biodrach, głęboko oddychać i miałem wrażenie, że ściska pośladki, uda, pobudzając i tak już pobudzonego do granic wytrzymałości chuja. Chciałem coś powiedzieć, ale mama wyczuła i powiedziała: – Ciiii, nic już nie mów i się nie ruszaj, bo tato się obudzi, a zaraz idzie do roboty. Tak więc leżałem nieruchomo, a mama tak ledwo zauważalnie ruszała biodrami, pośladkami, udami drażniła mojego twardego, pulsującego nadmiarem krwi, chuja, obolałego, ściśniętego w spodniach. Na dodatek tak odchyliła głowę do tyłu, że miałem jej włosy przy swojej twarzy, czułem zapach jej włosów a ona dalej wykonywała swój taniec i głośno oddychała. Ja już nie panowałem nad sobą, oddychałem też głośno, pojękując – było mi cudownie. Wiedziałem, że tak długo nie wytrzymam, że musze się spuścić. Bardzo delikatnie dotknąłem biodra mamy, która nagle zaczęła stękać i jęczeć, ale tak, że się od razu spuściłem obficie i ciepło w majtki targnęło moim ciałem, ale nie mogłem tego powstrzymać. Tato chrapał. Mama powiedziała tylko: – Noo – i od razu się uspokoiła tylko przywarła do mnie i tak leżeliśmy cudownie zmęczeni, głośno oddychając, a przynajmniej ja. Mama po kilkunastu minutach odwróciła się lekko do mnie i szepnęła z lekkim uśmiechem: – Ale intensywnie pachniesz synu. Wstałem i poszedłem się umyć. Tato spał dalej. Umyłem się i wracałem myślami do tego, co przed chwilą się stało. Wszystko od nowa wracało, każdy nasz, czyli mamy i mój, ruch, każde wzdechnięcie, każdy jęk, oddech głośny, wszystko. Nie wiem ile tam byłem, ale wróciłem do tego pokoju i nie patrząc na mamę, chciałem usiąść w fotelu, powiedziała jednak: – Idź do siebie, odpocznij, a tato niech śpi spokojnie. Byłem posłuszny. Położyłem się w swoim pokoju, zamknąłem oczy i marzyłem, wspominałem. Planowałem, jak wykorzystać tę sytuację, aby na tym się nie skończyło, abym był mężczyzną dla mojej mamy, abym mógł słyszeć jak pode mną jęczy, stęka, krzyczy. Abym mógł ją oglądać gołą, leżącą z rozwalonymi nogami i pokazującą mi siebie, abym mógł oglądać ją kąpiącą się, taką
mokrą, z resztkami piany na sobie – tak jak kurwy w „świerszczykach”. Miałem taką pustkę w głowie, że nic nie wymyśliłem tylko się znowu podjarałem. Jednak nawet go nie dotknąłem. Wmawiałem sobie, że dzisiaj to ten dzień, że będę z moją kobietą, z mamą w jednym łóżku, nago, przytulony, pieszczący, liżący te miejsca u mamy ze „ świerszczyków”, wkładający swojego chuja w cipkę mamy taką zarośniętą i pachnącą, jak jej noszone majtki. Te myśli mnie dobijały i najchętniej ojca sam bym spakował i zrobił mu kanapki do pracy, ale żeby już tylko poszedł. Była dopiero 19:00 a ojciec wychodził o 20:30. Wstałem i zacząłem się brać za sprawdzanie zeszytów ze szkoły, ale ruszałem się bez ładu i składu, ale musiałem coś robić. No i ojciec ubrany, kanapki w torbie i poszedł na autobus. Ja cóż, wykąpany, popsikany dezodorantem, ale już spocony. Mama cały czas się uśmiechała, widząc moje przygotowania. Ja kręciłem się po domu jak w transie no i ze stojącym chujem, ale ściśniętym do bólu majtkami. Mama myła naczynia po kolacji, a ja poszedłem do pokoju z TV i się położyłem na tej samej wersalce, mojej ulubionej, ubrany tylko w spodnie od piżamy no i majtki. Skończyła myć. Weszła do pokoju i od razu pyta, co jest w TV. Mówię, że nie wiem. Stanęła przy wersalce ubrana w białą koszulkę z krótkimi rękawkami, biustonoszu, spódnicy do kolan i rajstopach. Patrzy na mnie dziwnym wzrokiem i mówi: – Chyba dzisiaj będzie „czułość i kłamstwa” – ale się nawet nie uśmiechnęła, ja też tylko patrzyłem na nią z pożądaniem. Odsunąłem się w głąb wersalki, cały czas patrzyła na mnie, nagle wyszła z pokoju i przekręciła zamek w drzwiach. Wróciła. Położyła się twarzą do mnie, ja już oddychałem tak głośno, że nie słyszałem telewizora, widziałem jej usta, oczy szkliste, uszy, włosy szyję i znowu oczy. Patrzyła już nie tylko na moją twarz, ale na moje ciało nawet spuszczała głowę patrząc na moje spodnie od piżamy. Ja też już patrzyłem na nią całą, była ubrana, ale ja widziałem ją nagą. Popatrzyła na mnie, przysunęła się. Znowu ręka tylko mnie dotknęła, a ja od razu się też przysunąłem do niej, aż przylgnąłem. Zbliżyła się do mojej twarzy, zaczęliśmy się całować, ale tak delikatnie muskać ustami, pierwsza otworzyła lekko usta, oblizała je, znowu pocałunki delikatne. Zaczęła mi lizać usta i w koło nich, ja małpowałem te ruchy, wsunęła mi lekko język w usta, zacząłem go tez lizać, ssać i jakby pociągać. Było bosko, aż wsadziła mi prawie cały język w usta, a ja jej, ale miała tam śliny, języki się oplatały, lizały, skręcały. W głowie mi huczało a nasze ciała powoli zaczęły tak samo się ruszać, ocierać o siebie. Mama gładziła mi swoją dłonią plecy, szyję, głowę. Ja też starałem się ją obejmować, ale szukałem jej ciała, chciałem dotykać jej skóry, ale z tego pożądania nie mogłem znaleźć końca jej koszulki. Nasze nogi się ocierały mocno o siebie, jednak jakimś cudem włożyłem swoje kolano między jej nogi, które na początku mocno ściskała. Poczułem taki żar bijący od jej ud i cipki, a po chwili czułem, że mam mokre kolano i ciepłe. Co jakiś ruch to dociskałem mocno kolano do cipki, aż przestała mnie całować i zaczęła jęczeć, stękać, złapała mnie za głowę i przycisnęła do piersi. Nie wytrzymałem, podciągnąłem jej koszulkę, nie próbowałem rozpiąć biustonosza, tylko podciągnąłem go nad piersi i zacząłem lizać jej piersi gładkie, miękkie. Lizałem całe wkoło, a tu nagle stwardniały jej brodawki. Zacząłem je lizać i ssać. W tym czasie mama zmieniła jakoś pozycję, że zaczęła mi bardzo pobudzać, aż drażnić chuja. Tak mi było dobrze, że już nie wiedziałem, co robić i przygryzłem jej brodawkę, aż zawyła: – Taaaaaaaaaaaakkkkk, synuuuuu, taaaaaaaaaaak. Przygryzałem brodawkę i dociskałem co chwilę kolano do cipki, mama wyła z rozkoszy. Mówiła przez zaciśnięte zęby: – Kkochaaanyyyy móójjjj synuś, ooooooooo taaaaaaaak gryyyyyź – stękając i jęcząc. Po chwili jednak odepchnęła mnie, usiadła, popatrzyła na mnie i powiedziała: – Wiesz, nie powinniśmy, ale jesteśmy zboczoną rodziną. – Zaczęła się rozbierać. Ściągnęła koszulkę, biustonosz. Wstała i zaczęła bez pośpiechu rozpinać spódnicę, zsunęła na podłogę, odwróciła się do mnie tyłem i ściągnęła osobno rajstopy i osobno majtki, ja w tym czasie ściągnąłem piżamę z majtkami. Mama była bardzo zgrabna, miała wspaniałą figurę i pupę, i rewelacyjne kształtne nogi, była zajebista. Odwróciła się i zobaczyłem stojącą nago boginię – piękna twarz, szyja, boskie pełne piersi ze sterczącymi brodawkami, ramiona, owłosienie na cipce i te nogi, och. Tylko chwilę tak stała i patrzyła na mnie, ale wzrok zatrzymała na moim chuju sterczącym. Położyła się, przylgnęliśmy od razu do siebie, bez słowa po to tylko, aby się odsunąć i dotykać nawzajem palcami po całym ciele, po szyi, ramionach, piersiach. Jak dotknąłem już jej piersi, pogłaskałem, pościskałem całe a brodawkę prawie uszczypnąłem, mama zamknęła oczy, jęknęła i
od razu złapała mnie za chuja, ja szczypałem ona jęczała seksownie i delikatnie zaczęła mi walić kapucyna, bardzo powoli, ale jak szczypałem to go ściskała. Ja już nic więcej nie robiłem tylko przestałem ją szczypać, przybliżyłem usta do jej piersi, aby na zmianę je lizać i przygryzać brodawki, a rękę wsadziłem jej między uda. Ścisnęła je, ale ja mocno i tak wepchałem do samej cipki. Jęczała, wyła: – Taaaaaaaaak! Ten cudowny odgłos jej rozkoszy i to, co poczułem pod palcami, czyli mokre włoski, śliskie wargi sromowe gorące, mokro w koło cipki i plus ręka mamy na moim chuju – to za dużo, spuściłem się. Zalałem mamy rękę i trysnęło trochę na jej brzuch. Moje ciało drgało, a mama leżała lekko obejmowała chuja, ale nie ruszała skórką tylko mnie przyciągnęła, przytuliła i mówiła seksownie: – To nic, to nic synku, masz pięknego chuja, nauczę go wszystkiego, nauczę – i pocałowała mnie we włosy, oczy miała przymknięte, nieobecne. Było mi cudownie, ale już wiedziałem, że aby być mężczyzną mamy, to muszę się dużo uczyć i uczyć. Tylko mi drgawki przeszły a mama mówi: – Synkuuuuuuuu, dokończ miiii, liżżż, ale mocno – znowu kończyła każde słowo sycząc z podniecenia i stękając. Popatrzyłem jej w oczy – takie piękne, przymknięte, szkliste, twarz z grymasem. A ona rozłożyła nogi i łapiąc za ramię pchnęła lekko miedzy nie. Tylko się tam znalazłem, wzięła moją głowę w dłonie i nakierowała na cipkę. Ale pachniała mocno, była cała mokra, nawet uda były śliskie od śluzu z cipki, cipy z wielkimi wargami sromowymi. Nic już nie słyszałem, zacząłem lizać jak szalony, całe wargi prawie do dziurki w dupie. Lizałem smaczne soki, śluz, ssałem wargi, przygryzałem, a mama tylko rzucała biodrami, udami mi ściskała głowę. Ręce trzymałem pod jej pośladkami, ale wyjąłem lewą i wsadziłem dwa palce w cipę głęboko, a tam tak gorąco, ślisko, cudownie, zacząłem nimi ruszać. Po chwili uda mamy ścisnęły mi głowę jeszcze mocniej i tak zastygła w bezruchu, krzycząc jękliwie: „ooooooooooooooooooo”. Jak rozluźniła uda, podniosłem głowę a twarz miałem całą mokrą od jej soków, od jej śluzu. Popatrzyła na mnie i głośno powiedziała: – Wejdź we mnie, właźźź!!! Podciągnąłem się wyżej, a mama złapała mi chuja i powiedziała: – Pchaaaaaaaaj – kierując go w cipę. Pchnąłem i wszedłem w nią do końca krzyknęła: – To boooliiiii, nie tak mocno! – cofnąłem biodra, ale przyciągnęła mnie, mówiąc: – Dopyyyyyyyyyyychajjjjjjjjj, ruchaj mnieeee, ruchaaaajjjjj mamusię. – Co mocno wpychałem to krzyczała i miała grymas bólu, ale ciągle dociągała mnie za biodra krzycząc: – O taaaaaaaaaak. Nie wiem, czy kilka ruchów, czy kilkanaście, ważne, że widziałem jej twarz, jej piersi ruszające się przy każdym pchnięciu i to uczucie mokrej, śliskiej cipy, ale spuściłęm się do środka. Opadłem na mamę w drgawkach, bosko zmęczony. Tak wtuleni w siebie spoceni leżeliśmy...