Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102 ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 1 Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie: Biochem89 i Otka...
3 downloads
18 Views
96KB Size
Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102
Tłumaczenie: Biochem89 Korekta: Wiki2102
Rozdział 20 TRAVIS - Jest w ciąży. - Mówię wypijając kieliszek whiskey. - To chyba dobra rzecz nie? – Pyta Marcus, robiąc to samo co ja. - Nie chce się nawet do mnie wprowadzić ale jest w ciąży. - Może jest to krok, którego oboje potrzebujecie. - Byłem dla niej surowy, biedna dziewczyna wyglądała cholernie źle. - Byłeś zaszokowany, wybaczy Ci. - Nie wiem czy mogę być znowu tatą, dopiero co rzuciłem narkotyki. - Poradzisz sobie, teraz masz nawet jeszcze więcej powodów, żeby zostać czystym. - Jeżeli znowu ją zranię… - O to chodzi, prawda? Boisz się, że ona ponownie ucieknie i tym razem to będzie bolało jeszcze bardziej. - Jeżeli znów ucieknie, umrę, koniec historii. - Nie sądzę, że to zrobi. - Jak możesz być tego taki pewien? Ona nawet nie chce ze mną zamieszkać. - Bo dziewczyna szaleje na Twoim punkcie, ostatnim razem przytrafiło się jej wiele popieprzonych rzeczy, teraz jest trochę inaczej. - Ta, chyba masz rację. - Zabieraj dupę do domu i bądź z nią Travis, nie siedź tutaj jak idiota. Prycham. – Ufam, że wiesz co mówisz. - Cóż, czasami znam Cię lepiej niż Ty sam siebie. Idź do domu, daj tej słodkiej dziewczynie kurewsko wielkiego całusa. Uderzam go w ramię. - Jesteś świnią.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 1
Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102
- Ta, kurwa, jestem. Do później mistrzu. - Na razie Marcus.
VIOLET Czekam na Travisa, nie wrócił do domu. Stoję w kuchni podgrzewając posiłek w mikrofalówce, mimo, że prawdopodobnie i tak go nie zjem. Wyciągam telefon i po raz setny piszę do Travisa. Zawaliłam sprawę. Masz rację, ale kocham Cię Trav. Chcę tego i zamieszkam z Tobą. W ciszy jem swój posiłek i kładę się do łóżka. Przekręcam się w nim z boku na bok, martwiąc się tym, że będę miała dziecko a mężczyzna, który będzie ojcem, może tego nie chcieć. Nad ranem następnego dnia, czuję jak Trav wślizguje się do łóżka, oplata mnie ramionami i przysuwa do siebie. Rozkłada dłoń na moim brzuchu i pociera go. - Moja mała fasolka. Zszokowana otwieram oczy. - Fasolka? - Ta, moja mała fasolka. Przekręcam się w jego stronę. - Wróciłeś. Patrzy na mnie długo, twardym wzorkiem. - Zachowałem się nie w porządku. - Nie Trav, to była moja wina. Masz rację, jestem przerażona. Boję się ponownie oddać Ci moje serce bo wcześniej je złamałeś… - Mischief… - Ale widzisz Trav, sęk w tym, że to Ty jesteś moim sercem. Nie mogę Ci go dać, bo już je masz i zawsze będziesz miał. Jestem głupia, chcę być z Tobą, pod każdym względem. Chcę z Tobą zamieszkać. Jest tak szczęśliwy, że bije od niego blask. - Och, kochanie zabijasz mnie ale kurwa, kocham Cię. - Cieszysz się z tego dziecka? Muszę wiedzieć, że jest ok. Przekręca mnie i głaszcze moje włosy.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 2
Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102
- Byłem zszokowany, ale jest ok. - Naprawdę? - Naprawdę, naprawdę, już jestem tatą, to nic między nami nie zmieni. - Martwię się, że to za wcześnie. - Mischief jesteśmy sobie przeznaczeni odkąd byliśmy dziećmi. Nigdy nie było zbyt szybko. Uśmiecham się i wtulam w niego. - Zrobiliśmy dziecko rocka. - Zrobiliśmy dziecko, Mischief.
~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~
- Co? – Krzyczy moja mama podskakując, w górę i w dół. - Dowiedziałam się kilka dni temu, nic Ci nie mówiłam bo martwiłaś się o tatę. - Dziecko! Moje dziecko będzie miało dziecko? - Wrzeszczy. - Tak. Łapie mnie okręca dookoła, śmiejąc się i płacząc w tym samym czasie. - Co się dzieje z waszą dwójką? – Krzyczy Chief z innego pokoju. - Moje dziecko… och Caden, nasze dziecko jest w ciąży. Cisza. Spotykam wzrok mamy i widzę, że daje mi spojrzenie typu uh, och. Zaglądamy przez drzwi i widzimy, że Chief wpatruje się w przestrzeń. - Tatusiu… Patrzy na mnie a potem na jego twarzy pojawia się wielki uśmiech. - Cóż, do cholery dzieciaku, dziecko? Uśmiecham się i wydaję z siebie podekscytowany odgłos. - Chodź tutaj kurwa! Podbiegam a on owija wokół mnie swoje ramiona.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 3
Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102
- Jestem za młody, żeby być dziadkiem. Śmieję się. – Przepraszam. - Cieszę się Twoim szczęściem Mischief. Zawsze wiedziałem, że razem z Travisem zrobicie kilka małych bikerów. - Małych bikerów? O Panie. Śmieje się. – Chodź tutaj Angel, będziemy dziadkami. Mama wciąż się śmieje i podskakuje wokół. - Jestem taka podekscytowana. Och, musimy kupić łóżeczko dziecięce, przewijak, wysokie krzesło… Chief i ja przewracamy oczami, ale pozwalamy jej zrobić listę. Jest szczęśliwa i oboje jesteśmy zachwyceni tym widokiem. Kiedy udaje mi się odejść od moich szczęśliwych rodziców, idę do pracy. Kiedy tam docieram, Trav jest na spotkaniu więc włączam swój komputer i zabieram się do roboty. Dwadzieścia minut później przychodzi do mnie email od nieznanego nadawcy. Do: Violet Williams. Od: Anonim. Temat: Odwal się. Violet, Jeżeli się nie odwalisz to będę bardzo zła. Ostrzegałam Cię nie raz a teraz jesteś w ciąży. Czy to nie byłoby tragiczne gdyby coś się stało Tobie i Twojemu dziecku? Travis byłby zrozpaczony. Zacząłby się spotykać z innymi kobietami, tak jak to zrobił, kiedy Cię nie było. Odejdź. Jeżeli cenisz swoje życie i życie swojego dziecka, zostaw go i odejdź. To nie jest prośba. Jeżeli tego nie zrobisz to zapłacisz za to. To jest obietnica. TravsAngel. Przez długą chwilę gapię się na ekran, zastanawiając się co się do cholery dzieje. Ta dziewczyna wie, że jestem w ciąży, skąd to wie? Wstaję i wychodzę z biura. Nie widzę nikogo więc idę do recepcji. Janice siedzi na telefonie, jej twarz jest nadal posiniaczona i pobita. Patrzy na mnie i się uśmiecha. - W czym mogę Ci pomóc Violet? - Gdzie jest Trav? - Nie jestem pewna, jest na spotkaniu. - Jak Twój chłopak? – Pytam niegrzecznie. - Zadzwoniłam na policję, dzięki Travisowi boi się za bardzo, żeby wrócić.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 4
Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102
- Racja. - Coś nie tak? - Tak, muszę znaleźć mojego chłopaka i porozmawiać z nim. Janice rzuca mi surowe spojrzenie. - Jest na spotkaniu. Przewracam oczami i wracam do mojego biura. Czekam, aż Travis skończy swoje spotkanie. Kiedy wchodzi do pokoju, podchodzi do mnie, pochyla się i całuje mój brzuch. - Cześć Junior. - Myślałam, że to fasolka. Śmieje się. – Ok., fasolka Junior. - Trav? - Co się dzieje, wyglądasz na zmartwioną? - Dostałam dzisiaj dziwny mail. - Och? Pokazuję mu email a na jego twarzy pojawia się wyraz wściekłości. - Co do kurwy? Prześlij to do mnie, idę na policję. - Sądzisz, że jestem w niebezpieczeństwie? Ta kobieta wie, że jestem w ciąży. - Słuchaj, upewnię się, że każdego dnia jesteś odwożona do pracy i odbierana z niej, poza tym chcę, żebyś cały czas z kimś była. To robi się poważne. - Dowiedziałeś się czegoś o listach? Kręci głową. – Ktokolwiek to zrobił upewnił się, że nie zostawił żadnych śladów. - Adres? - Trzy stany stąd, nikt nie mieszka w tym domu. - Przypomniałeś sobie cokolwiek? Ponownie kręci głową. – Nie, nic, nie wiem, kto mógłby to zrobić. Miałam niezły pomysł. - A co z Janice? Rzuca mi spojrzenie. - Słuchaj, Janice mogła walczyć o moją uwagę, ale nie jest złą osobą.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 5
Heart Song B. Botefuhr Tłumaczenie : Biochem89 i Otka Korekta: Wiki2102
- Nie dla Ciebie, ale dla mnie jest okropna. - Nie sądzę, że to ona. - Cóż, sądzę, że każdy powinien być brany pod uwagę. Trav kiwa głową. – Dobrze, okej, ale myślę, że się mylisz. - Za bardzo wierzysz w ludzi w Trav. – Wzdycham, głaszcząc jego policzek. - Nie lubię dopatrywać się najgorszego w ludziach, Mischief. Nie sądzę, że mogłaby Ci to zrobić. Kiwam głową. – Okej, w porządku. - Przyjdziesz na mój dzisiejszy występ? - Tak sądzę. - To mój ostatni w tym roku, bardzo wiele by dla mnie znaczyło gdybyś tam była Mischief. - W porządku Trav, będę tam. Uśmiecha się i przyciąga mnie blisko do siebie. – Jak się dzisiaj czujesz? - Nie za dobrze, mam dość wymiotowania. - Nasz mały Junior nieźle daje popalić swojej mamusi. - On? - Albo ona. - Zdecydowanie ona. - Uśmiecham się. - Aw, nie chciałabyś małej gwiazdy rocka biegającej wokół? - Boże ratuj mnie. Śmieje się i całuje mnie długo i delikatnie. - Kocham Cię Mischief, upewnij się, że przyjdziesz dzisiaj, okej? - Masz to jak w banku.
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA 6